W dawnych czasach wierzono, że kiedy ktoś po śmierci powraca do życia, to staje się upiorem. Skąd jednak biorą się opowieści o zmartwychwstaniach ludzi? Zapewne z wydarzeń podobnych temu, jakie niedawno rozegrało się na Wybrzeżu Kości Słoniowej.
Każdy może być WAMPIREM
|
Właśnie modlono się przy otwartej trumnie, gdy zmarła - jak wszyscy sądzili - 24-letnia Baby Jane Saidu nagle otworzyła oczy i powiedziała: "Dlaczego wszyscy stoicie nade mną?" Ta krótka wypowiedź podziałała jak grom z jasnego nieba na tłum opłakujących ją krewnych i znajomych - wszyscy rzucili się do ucieczki, przerażeni, że mają do czynienia z upiorem.
Kilka dni wcześniej Baby Jane przyjechała do Tongo Fields, gdzie miała się uczyć krawiectwa. Zaraz po przyjeździe nagle poczuła się źle. Zabrano ją do szpitala, gdzie zmarła. Rodzina tak dalece nie potrafiła pogodzić się ze śmiercią dziewczyny, że postanowiła modlić się o jej zmartwychwstanie. Te modły, ku zdumieniu reszty uczestników pogrzebu, najwyraźniej zostały wysłuchane, a zmarła kobieta powróciła do świata żywych.
Pytani o ten przypadek lekarze zarzekają się, że zła diagnoza nie wchodzi w grę - oni się nie pomylili. Z drugiej strony wiemy przecież, że kiedyś w Europie montowano w trumnach dzwonki, na wypadek, gdyby "zmarły" przebudził się z letargu podobnego w objawach do śmierci. Wielokrotnie się bowiem zdarzało, że pochowany za życia, obudziwszy się w trumnie, próbował się z niej wydostać - na wewnętrznej stronie drewnianych trumien pozostały ślady paznokci... Jednak to wytłumaczenie nie przemawia do ludzi, którzy wierzą, że można wyprowadzić zmarłego z Krainy Cieni.
W każdym z nas żyje jaskiniowiec
Przypuszcza się, że lęk przed powrotem zmarłych do świata żywych w postaci złego ducha (oraz wiele innych lęków) jest spadkiem jeszcze po człowieku jaskiniowym. Bali się tego Chińczycy, Egipcjanie, Babilończycy, Hindusi. U Słowian wiara w wampiry takie, jakie znamy dzisiaj, sięga co najmniej IV wieku n.e. To stworzenie nocy nazywano wąpierzem (po polsku), upirem (po rusku) i vampirem (po bułgarsku). Później nazwa ta rozprzestrzeniła się w całej Europie.
Zjawisko wampiryzmu to zlepek wierzeń, przesądów, a także autentycznych przypadków, które mają swoje medyczne wyjaśnienie. Są ludzie, którzy cierpią na światłowstręt albo gorzej - ich skóra nie wytrzymuje kontaktu ze światłem słonecznym. Kilka lat temu głośno było o pewnej amerykańskiej rodzinie, w której dzieci mogły wychodzić na dwór tylko nocą, a ludzie uważali je za wampiry. Dopiero program telewizyjny wyjaśniający istotę schorzenia pozwolił im żyć spokojnie. Kiedyś jednak telewizji - ani lekarzy - nie było...
Jak chłopi strzygonia ukatrupili
Jednak sedno istoty wampirów - powrót do życia po śmierci - wiąże się właśnie z przypadkami "ożywania" zmarłych. Zazwyczaj taki człowiek nie umarł, lecz z różnych powodów zapadł w letarg. Wydawało się, że nie oddycha, serce mu nie bije (kto by czekał minutę, by poczuć słabe uderzenie?), znaczy, nie żyje. Jeśli "ożył" w grobie i się udusił - nikt się o tym nie dowiedział. Jeśli jednak ocknął się wcześniej, miał pecha, tak jak pewien gospodarz ze środkowej Polski. Otóż zapadł w letarg, ale uznano go za zmarłego i włożono do trumny. W pomieszczeniu, odwiecznym zwyczajem, zebrały się stare kobiety, by śpiewać pieśni żałobne. Nagle nieboszczyk zaczął się ruszać. Kobiety w krzyk, że to strzygoń (inna nazwa wampira) i uciekły alarmować wieś. Po pewnym czasie kilku chłopa zebrało się na odwagę, wzięli drągi, siekiery i widły i weszli do chaty. A tam nieboszczyk próbuje wydostać się z trumny. Któryś z przerażonych mężczyzn uderzył go w głowę kłonicą i "strzygoń" padł - tym razem na dobre. Gdy chowali gospodarza, obcięli mu głowę i włożyli między nogi, by nie nękał wsi. Historia ta wydarzyła się nie w średniowieczu, ale... w połowie XX wieku!
Cmentarze pełne niedoszłych wampirów
Archeolodzy badający cmentarzyska, na ich obrzeżach znajdują niekiedy takie dziwne groby. Szkielety ułożone są w niezwykłych pozach (np. na brzuchu), brak im niektórych części, zazwyczaj głowy, często klatka piersiowa lub czaszka przebita jest czymś ostrym. W Polsce znaleziono trzy takie groby: w Brześciu Kujawskim (woj. kujawsko-pomorskie), Buczku (woj. łódzkie) i Starym Zamku (dolnośląskie).
Nasi przodkowie uważali, że najlepszym sposobem zabezpieczenia się przed pojawieniem się nowego wampira jest odcięcie zmarłemu głowy i ułożenie jej między nogami, by nie mógł jej sięgnąć. Do przebijania ciała stosowano też drewniane kołki, najlepiej osikowe, oraz różne ostre przedmioty. Niektóre ludy kaleczyły pięty, przecinały ścięgna pod kolanami lub przywalały ciało zmarłego ciężkimi głazami. A gdy żadne sposoby nie działały (jak w przypadku pasterza Myślęty, opisanym w czeskiej kronice z XIV wieku - a próbowano wszystkiego!), zawsze pozostawał oczyszczający ogień.
Kogo podejrzewano, że mógłby po śmierci wrócić jako wampir, strzyga, upiór? Ludzi, którzy różnili się od "normalnych", czyli: zbyt wysokich, zbyt niskich, kulawych od urodzenia, garbatych, idiotów, a także tych, którzy byli źli: oszustów, prowadzących "żywot rozwiązły", tych, na których w chwili śmierci ciążyła klątwa. Ponadto martwo urodzone dzieci z nieprawego łoża, dzieci nieochrzczone... lista jest długa.
Ewa Ray
Wskrzesiciel zmarłych ciał
|