W dawnych czasach, gdy na świecie nie uprawiano jeszcze ryżu, ludziom byto bardzo ciężko. Musieli pracować w pocie czota, ale i tak z ledwością wiązali koniec z końcem. I jeżeli tak ciężko byto żyć ludziom, to co dopiero mówić o zwierzętach, szczególnie takich matych jak mrówki? Ludzie zaczęli się modlić.
Bóg spojrzał na ziemię, na cierpienia ludzi i poczut w sercu litość. Zastanawiał się, jak temu zaradzić i doszedł wreszcie do wniosku, że może uczynić tylko jedno: posłać na ziemię ryż. Ale nie wiedział jakiej wielkości ma być ryż, aby i ludziom i zwierzętom, dużym i małym byto jednakowo wygodnie go jeść. Postanowił więc wezwać wszystkich, którzy żyją na ziemi i zapytać o to ich samych.
Gdy się już wszyscy zebrali, Bóg spytał ich o zdanie w sprawie ryżu. Pierwszy zabrał głos słoń:
Najlepiej będzie - rzekł -jeśli ziarno ryżu, które postanowiłeś posłać na ziemię, będzie tak duże, jak ja sam.
A to dlaczego? - sprzeciwił się lew i tygrys.
Takie ziarno będzie zbyt duże. Trzeba, by raczej było tak duże, jak my.
Gdy Bóg zastanawiał się kogo tu posłuchać, głos zabrała mrówka:
- A ja myślę, że ziarno ryżu może być mojej wielkości. Bo jeżeli ryż będzie tak duży,
to ludziom i zwierzętom wystarczy kilka ziaren, by żywić się przez całe życie, i wca
le nie będą pracowali. Wszyscy rozleniwią się, a przecież Bóg nie po to posyła nam
ryż. Dlatego, moim zdaniem, ziarno trzeba uczynić takie małe, jak ja, wtedy wszyscy
będą musieli pracować i pomagać sobie. Kto będzie pracował mało - dostanie ma
ło, kto będzie pracował dużo - dostanie dużo.
Bogu, ludziom i wszystkim zwierzętom spodobała się mowa mrówki, więc Bóg pochwalił ją i rzekł:
- Odtąd wszyscy powinni pracować i pomagać jedni drugim. Ludzie będą musieli
zdobywać swój ryż w pocie czoła.
Z książki pt: „Mądrość serca", (red. M. Porębską i A. Sujka)