19 DZIEWCZYNA Z ZAGRODY


DZIEWCZYNA Z ZAGRODY

W łodzi było pięć starych kobiet i wiosłujący mężczyzna. Nieco dalej i wyżej ciągnął się rząd słupów telegraficznych.

I właśnie wzdłuż linii tych słupów zderzała się napływająca z dwóch stron woda. Mężczyzna odłożył wiosła i łódź zaczęła wirować w miejscu.

— Dziewczyna, o tam! — odezwała się pierwsza starsza kobieta.

— Tak, dziewczyna, tam stoi! — potwierdziła druga.

— Pali papierosa.

— Stoi w wodzie po kostki.

— I pali papierosa.

— Zimno mi — powiedziała trzecia stara kobieta. Była całkowicie przemoknięta.

— Że kto tam stoi?

— Jakaś dziewucha — odpowiedziała czwarta stara kobieta tej piątej, która zadała pytanie.

— Hej! — krzyknął wioślarz w kierunku dziewczyny.

— Co ty tam robisz?

— Nic! — odkrzyknęła dziewczyna.

— Chodź no szybko do nas.

— Nie pójdę! — krzyknęła dziewczyna.

— Nie żartuj. Woda idzie, nie ma czasu.

— Chodź dziecko, chodź prędko — krzyczała piąta stara kobieta.

— Odpływajmy — powiedziała trzecia, przemoknięta stara kobieta. — Jak nie chce do nas przyjść, to odpływamy.

— Nie mogę do ciebie dopłynąć — krzyknął wioślarz.

— W żaden sposób. Musisz do nas przyjść.

— Nie musisz po mnie przypływać — odkrzyknęła dziewczyna.


— To chodź wreszcie do nas. Już masz wodę po kolana.

— Jestem dziewuchą z tej zagrody. Nigdzie nie pójdę.

— Jaką dziewuchą? O co ci chodzi? — krzyknął wioślarz.

— Tutejszą, z zagrody. Nie ruszę się.

— Co ona mówi? Co to za dziewucha? — zapytała trzecia starsza kobieta tę czwartą.

— Że jest z zagrody.

— Z jakiej zagrody, bo jej chyba nie znam?

— Ja też jej nie znam.

— Ani ja.

— Umiesz pływać? — krzyczał mężczyzna.

— Umiem.

— To chodź szybciej. Tylko kawałek, o stąd dotąd trzeba przepłynąć.

— Nie pójdę.

— Nie przyjdzie — powiedziała pierwsza stara kobieta. — Nie chce.

— Płyńmy wreszcie — nagliła trzecia.

— Potrafisz się wdrapać na słup? — dopytywał wioślarz.

— Potrafię — odkrzyknęła dziewczyna.

— To wdrap się.

— Nie wdrapię. Jestem dziewczyną z zagrody.

— Mówi, że nie wejdzie na słup — powtórzyła piąta stara kobieta.

— Wodę ma już po tyłek.

— Jak nie chce przyjść, to odpływajmy — powiedziała trzecia. — Strasznie mi zimno.

— Poczekajmy jeszcze — zdecydował mężczyzna.

— Jak jej woda podejdzie do piersi, to sama do nas przyjdzie.

— Jeszcze ciągle pali — powiedziała czwarta stara kobieta.

— Skończy palić i przyjdzie.

— A gdzie ta wasza zagroda? — pytał mężczyzna.

— O, tam!

— Tam już nic nie ma.

— Ale tam jest nasza zagroda.

— A gdzie ludzie z tej zagrody?

— Oni tam są.

— Tam naprawdę nikogo nie ma.

— Są na pewno.

— Mówi, że tam są — powiedziała czwarta.

— To ona nie jest sama.

— No pewnie!

— Oni tam są, tylko ich nie widać.

— Ktoś jej przecież zapalił papierosa.

— Jeszcze coś tym papierosem podpali.

— Płyńmy już.

— Naprawdę odpłyńmy.

— No idziesz czy nie? — krzyczał mężczyzna.

— Nie dam rady podpłynąć, bo wpadnę w wir.

— Nie idę — odkrzyknęła dziewczyna.

— Już masz wodę po piersi — krzyczał mężczyzna.

— Teraz możesz ruszyć. Odepchnij się mocno od słupa. Już masz po piersi...

— A co ci do moich piersi — krzyczała dziewczyna.

— Jestem dziewczyną z zagrody. Odczep się od moich piersi.

— Odpływajmy stąd wreszcie — odezwała się trzecia stara kobieta — bo się przeziębię.

— Po cholerę mi twoje piersi! — zawył mężczyzna przy wiosłach. — Już masz wodę po ramiona, zaraz cię przykryje.

— Odpływajcie do siebie — krzyczała dziewczyna.

— Dobrze mówi, odpływajmy — powiedziała czwarta.

— Ma rację.

— Zaraz się utopisz, będzie po tobie — wrzasnął mężczyzna i zwrócił się do siedzących w łodzi kobiet:

— Żebyśmy jeszcze zdążyli dobić gdzieś do brzegu, tam przy tych

akacjach. Ale nie wiem, czy dam radę.

— Dobijmy byle gdzie — powiedziała druga stara kobieta.

— Przydałby się jeszcze jeden wioślarz.

— Albo i wiatr w plecy.

— Patrz, jeszcze jej głowa wystaje.

— Ale już nie całkiem.

— A to chyba jej usta.

— Nie, to już nie usta. Usta już pod wodą, to pewne.

— Papieros jej zgasł.

— Ale nos jej jeszcze wystaje.

— To nie nos, to coś innego.

— No to co?

— Chyba ucho.

— Dla was to ucho?

— Co ona mówi?

— Że to nie ucho.

— Bo ja słabo widzę.

— Ale tam coś jeszcze wystaje.

— Ale co?

— Noto...

— To nie to.

— Przecież ona nie przy tym słupie stała.

— A przy którym?

— Między tymi dwoma słupami, o tam.

— Nie przy tym. Przy tamtym.

— A ja mówię, że przy tym.

Przełożył Tadeusz Olszański

74

Adam Bodor - „Z powrotem do Uszatej Sowy” - Dziewczyna z zagrody



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Organizacja Pracy wykład 19.04, rzeczy od dziewczyny z rocznika wyżej, notatki
19 CZEMU JESTEŚ TAKA DZIEWCZYNO
19 Mikroinżynieria przestrzenna procesy technologiczne,
Prezentacja1 19
19 183 Samobójstwo Grupa EE1 Pedagogikaid 18250 ppt
19 Teorie porównanie
Sys Inf 03 Manning w 19
19 piątek
19 Emptio venditio ppt
PRCz Wyklady 19 21a
egz dziewcz rok1 2013 14
12 19 Life coaching
14 19 (3)
chlopiec czy dziewczynka XUDHZZKC4E64BAD26DODKYBJNXI7KLO44H2SDUI
19 Substancje toksyczne

więcej podobnych podstron