Obce pa stwo


Obce państwo

Bez wątpienia Andrzej Lepper to sa­morodny polityczny talent: ambitny, pra­cowity, pojętny, dobrze odczytujący spo­łeczne nastroje, a przy tym całkowicie amoralny. Wszystko, co w dobrym poli­tyku najlepsze i zarazem najgor­sze. Takie talenty rodzą się, zgod­nie z rządzącym przyrodą prawem rozkładu losowego, zawsze i wszędzie - ale co z nimi dzieje się dalej, zależy już od konkretne­go miejsca i czasu. Gdyby Lepper przyszedł na świat w Ameryce, ambicje popchnęłyby go na studia i zmusiły do intensywnej pracy, dzięki której zapewne dobiłby się w końcu fote­la w Kongresie, nie wyrządzając krajowi specjalnych szkód ani nie przysparzając mu pożytku. Ale urodził się w Polsce, a czas jego aktywności przypadł na lata 90. ubiegłego stulecia, więc do realizacji swych marzeń o władzy nie potrzebował wiedzy, jaką można zdobyć na uniwersy­tetach. Potrzebował tylko głośno ubli­żać. Oczywiście, niezbędna była też zręczność i gotowość wejścia w układ ze skrytymi w cieniu siłami, które przez wiele lat zapewniały mu bezkarność, na­głośnienie i pieniądze na stworzenie partyjnych struktur, ale bluzg stanowił podstawę.

Wielu publicystów, socjologów i ko­mentatorów politycznych szuka teraz od­powiedzi na pytanie, jak to się stało, że taki, ot, cwany chamuś, któremu nikt - na czele z tymi, którzy go wykreowali - nie wróżył wyjścia poza radykalny mar­gines, zaczyna mieć szansę na najwyższe urzędy w państwie. I - oczywiście - znaj­dują takich odpowiedzi mnóstwo, przy czym w zdecydowanej większości są to odpowiedzi trafne, bo na sukcesy Leppera złożyło się niejedno. Ja do tej sterty odpowiedzi dorzucę coś, co wydaje mi się szalenie istotne, może nawet najistotniejsze, a czego nigdzie dotąd nie znala­złem.

Otóż Lepper najpełniej wyraził auten­tyczną, przenikającą polactwo wrogość do państwa polskiego. Wrogość, płyną­cą z głębokiego przekonania tegoż polactwa, że nie jest to jego państwo. Dla mniej więcej czterdziestu proc., może połowy, swoich obywateli III RP jest strukturą wrogą, choć zarazem niezbęd­ną do życia, tak jak pan dla niewolnika. Nie jest żadnym wspólnym ani własnym dobrem, ale jeszcze jednym zaborcą czy okupantem. O tyle złym, że nie spełniają­cym swych podstawowych obowiązków wobec posiadanych niewolników: nie karmiącym ich i nie zapewniającym bez­pieczeństwa.

Wszystkie te jeremiady i ubolewania, że Lepper doprowadzi Polskę do kata­strofy o tyle więc nie mają sensu, że jego wyborcom o to właśnie chodzi. Nawet ludność popegeerowska nie jest tak głu­pia, by wierzyć, że Lepper może cofnąć czas i bilanse płatnicze do wspominanej przez nią jako złoty wiek epoki Gierka. I zresztą wcale tego nie mówi. Odbyłem sporo rozmów z ludźmi deklarującymi gotowość głosowania na Leppera czy zgoła entuzjazm wobec jego osoby. Od­byłem jeszcze więcej rozmów z ludźmi, którzy z tymi pierwszymi spotykają się z różnych racji na co dzień i nieodmien­nie słyszałem od nich „a wiesz, rzeczy­wiście...”. Jasna sprawa, każdy psycho­log czy marketingowiec wie, że tego, jak ludzie sami tłumaczą swoje postępowa­nie, nie należy traktować zbyt poważnie, ale w tym wypadku zbieżność jest zbyt wyraźna, by nie zwrócić na nią uwagi. Otóż przyszli wyborcy Samoobrony nie mówią „Andrzej da pracę”, „da zasi­łek” ani nic w tym stylu. Mówią: „on im pokaże”.

Jeśli więc media usiłują straszyć, że Lepper zrobi tu demolkę, to prawie poło­wa Polaków boi się tego straszenia w podobnym stopniu, co begerowski koń owsa. Oni właśnie tego oczekują, wła­śnie tego chcą, bo popyt na demolkę wzrósł wśród nich w ostatnich latach nie do wytrzymania -przebrana została ja­kaś miarka, za dużo ze strony „onych”, których polactwo nie umie poroz­dzielać na po­szczególne partie, tylko traktuje jako jedną masę, na­zbierało się afer, cynizmu, bezczel­ności w zawłasz­czaniu pań­stwa. (Bo przecież w swoim przekonaniu, że państwo nie jest nasze, wspólne, polskie, tyl­ko należy do jakiejś podłej mafii, polactwo opiera się na przesłan­kach jak najbardziej prawdzi­wych). I polactwo postanowiło ukarać za to swych panów, sprowadza­jąc na folwark plagę w postaci Leppera. W tej chwili pozostaje mu tylko podkre­ślać, że Samoobrona jeszcze nie rządziła ani nie powstała wskutek rozłamów w partiach już rządzących, i śmiać się w kułak, kiedy uczeni ludzie w telewizji wywodzą, że jest nieodpowiedzialnym populistą. Kiedyś pisałem, że Leppera można załatwić wpięć minut, pokazując w telewizji jego bogactwo i sposób, w ja­ki je zdobył, ale to już nieaktualne - wy­borcy na razie wybaczą mu wszystko. Pogrążyć można go tylko, pokazując, że też jest elementem rządzącego układu.

17 marca 2044



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Pa stwo totalitarne i autorytarne
STOSUNKI KO CI PA STWO W , Inne
Pa stwo prawa
Bezpiecze stwo Pa stwa. Rozdzia Bezpieczenstwo wewn trzne i jego uwarunkowania, Bezpieczeństwo Naro
Zagadnienia egzaminacyjne z przedmiotu Nauka o Pa stwie i Prawie Bezpiecze stwo Wewn trzne(2)(1)
BEZPIECZE STWO SYSTEM W INF
BUD»ET PAĐSTWA
2002 06 15 prawdopodobie stwo i statystykaid 21643
2004 10 11 prawdopodobie stwo i statystykaid 25166
1998 10 03 prawdopodobie stwo i statystykaid 18585
Przysłowia, j.obce, greka
Hera, j.obce, łacina, mitologia
Sentencje - lista alfabetyczna, Języki obce, Łacina
Latynowie w 753r, j.obce, łacina, mitologia

więcej podobnych podstron