07 Nauka o Kosciele


Z. Łyko - Nauki Pisma Świętego

V

NAUKA O KOŚCIELE

(eklezjologia)

8. Kościół Boży

9. Święte obrzędy

10. Duch proroctwa

11. Chrześcijańskie szafarstwo

Rozdział ósmy

ZASADA WIARY

Prawdziwy Kościół Boży jest społecznością lu­dzi wierzących, oczekujących przyjścia Pańskie­go, zachowujących przykazania Boże i wiarą Jezusową; głową tego Kościoła jest Chrystus, a celem - jedność wiary i modlitwy, doskona­lenie życia, służba miłości i głoszenie Ewangelii.

Wykład

UWAGI WSTĘPNE

1. Istota Kościoła. Nauka o Kościele, jego isto­cie i znamionach, nie tylko tworzy odrębny dział teologiczny, zwany eklezjologią1, ale także należy do najpoważniejszych zagad­nień konfesyjnych czasów dzisiejszych. Za­gadnieniu temu dużo uwagi poświęca współ­czesna teologia chrześcijańska. W dobie po­wszechnego ekumenizmu i międzykonfesyjnego zbliżenia dawne poglądy eklezjologicz­ne ulegają modyfikacji i tworzą się nowe. Czy jednak są zgodne ze Słowem Bożym? Czego naucza o Kościele Pismo Święte?

2. Kwestia prawdziwości. Doniosłe zwłaszcza zagadnienie przedstawia kwestia prawdzi­wości Kościoła. W świecie zróżnicowanym konfesyjnie, pluralistycznym, w świecie wielu systemów religijnych i olbrzymiej liczby Kościołów chrześcijańskich aktualne staje się pytanie: który Kościół jest pra­wdziwy?

3. Źródło wiedzy o Kościele. Źródłem tym jest przede wszystkim Pismo Święte, które po­święca Kościołowi Bożemu, jego istocie, zna­mionom i dziejom dużo uwagi. Materiał skrypturystyczny zawarty tam pozwala w dostatecznym stopniu zorientować się w na­uce Słowa Bożego poświęconej tej Bosko­-ludzkiej instytucji, skupiającej lud Boży i przygotowującej go do królestwa Bożego. Biblia ukazuje Kościół w jego strukturalno-funkcjonalnym i morfologiczno-historycznym aspekcie.

A. KOŚCIÓŁ APOSTOLSKI2

Aby móc rozpoznać w sposób właściwy Kościół Boży czasów współczesnych - eschatologicznych - należy zapoznać się z istotą Kościoła apostolskiego założonego bezpośrednio przez Chrystusa, stanowią­cego bibliny wzorzec Kościoła Bożego również cza­sów nowotestamentalnych.

I. GENEZA

Kiedy i w jakich okolicznościach powstał Kościół apostolski? Kto był twórcą i fundatorem? Jakie zna­czenie przedstawiał Kościół apostolski? Jakie miał zadanie do spełnienia? Co znaczy słowo „kościół”? Oto pytania, na które pragniemy odpowiedzieć.

1. ZNACZENIE SŁOWA „KOŚCIÓŁ”

Zastanówmy się najpierw nad znaczeniem słowa „koś­ciół” (greckie - ekklesia). Polskie słowo „kościół” pochodzi z czeskiego słowa „kostel”, będącego tłumaczeniem łacińskiego „castellum” - gródek, warownia3. Zjawiło się ono w języku polskim w XI wieku i pozostawało w związku z budowaniem pierwszych kościołów wewnątrz warownych grodów lub w postaci małych warowni4. Tekst oryginalny (grecki) Nowego Testamentu posługuje się na wyrażenie koś­cioła słowem „ekklesia” 5.

a) Etymologia słowa „ekklesia”. Greckie słowo „ekkle­sia” składa się z dwóch części: z partykuły „ek”, oznaczającej przedrostek „od”, „wy-”, „z-” oraz słowa „klesi” oznaczają­cego „wołanie”, „wezwanie”, „zaproszenie”6. Stąd słowo „ekklesia” znaczy przede wszystkim zgromadzenie czy ze­branie ludu w ogóle (niekoniecznie w celach religijnych), a także samych zgromadzonych (tych, którzy zostali zwołani, wywołani, odwołani), wreszcie znaczy również - miejsce zgromadzenia7. Jak widać słowo „ekklesia” posiada wielora­kie znaczenie i w tym właśnie wielorakim znaczeniu używa go Pismo Święte, z tym jednakże, iż nadaje mu określoną, ściśle teologiczną treść. Dodać wypada, że w przeciwieństwie do słowa „kościół”, przyjętym powszechnie w terminologii teologicznej na oznaczenie wspólnoty wierzących, a wywo­dzącym się od łacińskiego pojęcia „warowni” (kostel, castel­lum) i bardziej odpowiednim jest polskie słowo „zbór”, za­wierające w sobie element zebrania, zgromadzenia, gromady (podobnie słowo sobór), chociaż słowo „kościół” bardziej przyjęło się w mowie polskiej8. Greckie słowo „ekklesia” jest odpowiednikiem hebrajskiego „ąahal”.

b) Biblijny sens słowa „ekklesia”. W ujęciu Nowego Testamentu słowo „ekklesia” oznacza: po pierwsze zgro­madzenie wierzących (Dz. Ap. 7, 38; Hebr. 2, 12; 1 Kor. 14, 19.28.34; Dz. Ap. 19, 39.40), po drugie lud wierzący, zgromadzony na nabożeństwie (1 Kor. 14, 4.5.12.23), po trzecie miejsce zgromadzenia (Rzym. 16, 5; 1 Kor. 11, 18; 1 Kor. 16, 19), po czwarte wierzących zamieszkałych na danym obszarze (Dz. Ap. 5,11; 8, 3), tworzących zbór lokalny np. zbór w Jerozolimie (Dz. Ap. 8, 1), zbór w Kenchreach (Rzym. 16, 1 NP), zbór w Koryncie (1 Kor. 1, 2; 2 Tes. 1, 1) lub zbory krajowe (prowincjonalne), np. zbory Galicji (Gal. 1,2; Dz. Ap. 9, 31), albo też zbory narodowościowe, np. ży­dowskie (Gal. 1, 22), po piąte uniwersalny Kościół Chry­stusowy, obejmujący wszystkich wierzących (Mat. 16.18; Efez. 1, 22.23; 1 Kor. 3, 17; Efez. 5, 2.27), po szóste Ko­ściół niewidzialny obejmujący cały lud Boży wszystkich wieków, określony mianem „kościoła pierworodnych spisa­nych w niebie” (Hebr. 12, 23 BT)9.

Pierwsze trzy pojęcia słowa „ekklesia” znane były ludom pogańskim posługującym się językiem greckim. Na­tomiast pojęcie Kościoła jako wspólnoty wierzących danego terenu i pojęcie uniwersalnej wspólnoty wszystkich wierzą­cych są pojęciami wyłącznie biblijnymi. Słowo „ekktesia” (kościół, zbór) jest słowem wieloznacznym. Wszystkie odcie­nie znaczeniowe wzajemnie się uzupełniają i tworzą pojecie zbiorcze, dają obraz wspólnoty ludzi odłączonych od świata i powołanych przez Boga „do społeczności (eis koinonian) Syna swego Jezusa Chrystusa, Pana naszego” (1 Kor, 1, 9 NP)10.

2. POWSTANIE KOŚCIOŁA APOSTOLSKIEGO

Założycielem Kościoła apostolskiego był Jezus Chrystus. On stworzył podwaliny Kościoła, określił jego zadanie i cel, wskazał środki realizacji wyznaczonej misji, świętego po­słannictwa. Będąc twórcą chrystianizmu, jest jednocześ­nie Panem Kościoła.

a) Zapowiedzi starotestamentalne. O założeniu Kościoła nowotestamentowego przez Chrystusa głosiły liczne staro­testamentalne proroctwa. Mówiły o tym nie tylko proroctwa zapowiadające „nowe przymierze” (Jer. 31, 31-33 BG), ale także proroctwa obwieszczające budowę Kościoła (świąty­ni): „Tak powiada Pan Zastępów, mówiąc: oto mąż, którego imię jest Latorośl, który z miejsca swego wyrośnie, ten wystawi kościół Panu. Bo ten ma wystawić kościół Panu, ten zaś przyniesie sławę, i siedzieć i panować będzie na stolicy swojej, i będzie kapłanem na stolicy swojej, a rada pokoju będzie między nimi obiema” (Zach. 6, 12-13 BG). Podwaliną - opoką - tego Kościoła miał być sam Chrys­tus. Proroctwo głosiło: „Przeto tak mówi Jahwe, Pan: „Oto Ja kładę na Syjonie kamień, kamień dobrany, węgielny, cenny, do fundamentów założony; kto wierzy, nie potknie się” (Izaj. 28, 16 BT). Chodziło tutaj o samego Chrystusa, jak wynika z Jego wypowiedzi odnoszącej to proroctwo do siebie (Mat. 21, 42-44), a także z wypowiedzi ap. Piotra, wskazu­jącej na Jezusa (1 Piotra 2, 4-8)11.

b) Okoliczności założenia Kościoła apostolskiego. Pierw­szym aktem organizacyjnym nowotestamentalnego Kościoła było powołanie kolegium dwunastu apostołów. Na niewzru­szonej opoce, którą był sam Jezus Chrystus, położone zo­stały mocne apostolskie fundamenty, i na nich poczęła wznosić się żywa budowla Kościoła Bożego. Pierwsze zręby duchowej budowli wzniesione zostały przez Chrystusa, do­kończenia jej dokonali pod kierownictwem Ducha Świętego apostołowie. Chrystus powiedział, że „zbuduje” swój Kościół (ekklesia) na „opoce” (petra) i „bramy piekielne go nie zwy­ciężą” (Mat. 16, 18 NP). I Kościół ten zbudował.

Ap. Paweł nawiązując do tej wypowiedzi uczy: „Przeto już nie jesteśmy gośćmi i przychodniami, lecz jesteśmy współobywatelami świętych i domownikami Boga, zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie głównym ka­mieniem węgielnym sam Jezus Chrystus, i na nim całe bu­dowanie wzniesione, rośnie w przybytek święty Panu, na nim też i wy budujecie się razem na mieszkanie Boże w Duchu” (Efez. 2, 19-22 JW). Ap. Piotr uzupełnił tę myśl następującym wezwaniem: „Przystąpcież do niego, do ka­mienia żywego, przez ludzi wprawdzie odrzuconego, lecz przez Boga wybranego jako kosztowny, i wy sami jako ka­mienie żywe budujcie się w dom duchowny, w kapłaństwo święte, aby składać duchowe ofiary przyjemne Bogu przez Jezusa Chrystusa” (1 Piotra 2, 4.5 NP).

c) Kwestia opoki12. W chrześcijaństwie rzymskim roz­powszechniony jest pogląd jakoby opoką, na której Chrystus zbudował swój Kościół, nie był On sam, lecz ap. Piotr. Nie jest to jednak pogląd biblijny, gdyż Pismo Święte zna tylko jedną „opokę” - Chrystusa (5 Mojż. 33, 4.18; 2 Sam. 22, 3; Psalm 17/18, 1-3 BT,; 1 Kor. 10, 4). Pogląd ten nie jest również zgodny z danymi lingwistycznymi, gdyż słowo „Piotr” (petros) nie oznacza „opoki” (petra), zaś słowo „opoka” nie oznacza „Piotra”, podobnie jak słowo aramejskie „kefa” nie oznacza „opoki”, lecz „kamień”, „ułamek opoki” 13. Na określenie opoki język hebrajski używał słowa „cur”14, grecki zaś słowa „petra” 15. Ponieważ Chrystus jest założy­cielem Kościoła apostolskiego, Kościół ten jest Jego Koś­ciołem.

II. SPOŁECZNOŚĆ SYNA BOŻEGO

Pismo Święte nazywa Kościół apostolski „społecznością Syna Bożego” (koinonia tou hyiou theou). Do tej właśnie społeczności zostali wierzący „powołani” przez Boga. Ap. Paweł pisze: „Wierny jest Bóg (pistós ho theós), który was powołał (di heni eklethete) do społeczności Syna swego (eis koinonian tou hyiou autou) Jezusa Chrystusa, Pana naszego” (1 Kor. 1, 9 NP; Efez. 2, 12), Kościół jest zatem społecznością, wspólnotą16 i to społecznością (wspólnotą) potrójną - wiary, organizacji i służby. W czasach apostol­skich była to również wspólnota Ewangelii (Filip, 1, 5), światłości (2 Kor. 6, 14), tajemnicy (Efez. 3, 9), Ducha (Filip. 2, 1), cierpień (Filip. 3, 10) - wspólnota z Jezusem (1 Jana 1, 6) i Jego wiernych między sobą (1 Jana 1, 7). Pierwotni wyznawcy „trwali” w tej „wspólnocie” (Dz. Ap. 2, 42. NP). Przeanalizujmy dokładniej wspomniane wyżej elementy organiczne wspólnoty kościelnej (eklezjalnej).

1. WSPÓLNOTA WIARY

Kościół apostolski był przede wszystkim wspólnotą wiary - „społecznością wiary (he koinonia tes pisteos” (Filem. 1, 6 BG). To właśnie wiara w swym podwójnym tworzywie - jako przekonanie (akt wiary) i jako nauka (doktryna) - łączyła wierzących w Chrystusa wspólnym węzłem poglądów i przekonań o określonej treści religijnej. Ona tworzyła duchową i doktrynalno-ideologiczną podwa­linę społeczności i była najściślejszym łącznikiem między wyznawcami pierwotnego Kościoła Chrystusowego. Jaką treść zawierała w sobie wiara Kościoła apostolskiego? Treś­cią jej była Ewangelia17 z całokształtem wypływających z niej zasad wiary objętych nauką (katechezą) apostolską, zawartą w księgach Starego, a potem także Nowego Testa­mentu 18. Ewangelia obejmowała całokształt nauki Bożej, w szczególności wiarę w Chrystusa i posłannictwo Kościoła, kwestie prawa i łaski oraz zagadnienia eschatologiczne.

a) Wiara w Chrystusa (chrystologia i Soteriologia)19. Znamieniem doktryny apostolskiej był niewątpliwie chrystocentryzm, Chrystus bowiem uważany był za ośrodek wia­ry, centrum Ewangelii, główną treść chrześcijańskiego zwiastowania. W czasach starotestamentalnych był również Chrystus-Mesjasz centrum nadziei ludu Bożego. Sens religii objawionej od początku koncentrował się w osobie Syna Bożego jako odkupiciela i pojednawcy. W rajskim Edenie głosiła o tym protoewangelia (1 Mojż. 3, 15). W nauce apostolskiej - w Ewangelii - wiara w Chrystusa stanowiła przewodnią myśl chrześcijańskiego wyznania i świadectwa, była najważniejszym jej doktrynalnym akcentem.

Zgodnie z katechezą apostolską i przekonaniem wier­nych Kościoła apostolskiego, Jezus był prawdziwym Mesja­szem (Dz. Ap. 18, 5), Synem Bożym (Gal. 4, 4), a nawet „prawdziwym Bogiem” (1 Jana 5, 20 NP), Stworzycielem (Jan 1, 1-3) i Zbawicielem świata (1 Jana 4, 14), założycie­lem (Mat. 16, 18), „opoką” (1 Kor. 10, 4 BG; 1 Piotra 2, 6-8) i głową Kościoła (Efez. 2, 22), jedynym pośrednikiem (Dz. Ap. 4, 12; 1 Tym. 2, 5) i najwyższym kapłanem w świątyni niebieskiej (Hebr. 8, 1.2), mądrością, sprawiedli­wością, poświęceniem i odkupieniem (1 Kor. 1, 30), Królem królów i Panem panów (Obj. 19, 16), Panem, który przyjdzie jeszcze raz przy skończeniu wieków (Hebr. 9, 28). Cała rze­czywistość chrześcijańska stała pod znakiem Chrystusa: Chrystusowa była Ewangelia (Rzym. 1, 16; 15, 29), zbory (Rzym. 16, 16), wyznawcy i słudzy (1 Kor. 4, 1), zakon (Gal. 6, 2), wiara (Filip. 3, 9) i nauka (2 Jana 9). Chrystologia apo­stolska nie ograniczała się jedynie do Chrystusa historyczne­go i Jego ziemskiej misji, lecz obejmowała preegzystencji. Chrystusa (Jan 1, l-7), Jego uczestnictwo w dziele stworze­nia (Jan 1, 1-3; Kol. 1, 16.17), w dziejach Izraela (1 Kor. 10, 4), powniebowstąpienne orędownictwo niebieskie (Hebr. 8, l-2), powtórne przyjście (1 Tes. 4, 15-17) i odnowę wszystkiego (1 Kor. 15, 24-28). Była to chrystologia zupełna.

b) Wiara w posłannictwo Kościoła (eklezjologią). Koś­ciół chrześcijański (apostolski) uważany był za kontynuację Kościoła starotestamentalnego (Rzym. 11, 16-24), jednakże kontynuację wolną od legalizmu żydowskiego i figuralnego rytualizmu świątynnego, wskazującego przecież na Chrystu­sa, jak również od zakonu obrzędowego, którego Chrystus był „końcem” (Rzym. 10. 4 NP; Gal. 3, 24). Powołany na miejsce literalnego Izraela, Kościół chrześcijański - jako Izrael duchowy - będzie miał za zadanie objawić światu Chrystusa i prawdę o odkupieniu (Efez. 3, 10). To samo bę­dzie główną powinnością wszystkich wyznawców (1 Piotra 2, 9). Eklezjologią apostolska akcentowała wspólnotowy i instytucjonalno-charyzmatyczny charakter Kościoła, ale nie uważała Kościoła za ośrodek zbawienia, kontynuację Chrys­tusa. Kościół miał jedynie kontynuować Chrystusową służbę „w duchu i w prawdzie” (Jan 4, 21-24 NP), głosić Ewan­gelię (Mat. 24, 14), sprawować święte obrzędy (Mat. 28, 18-20; Jan 13, 13-17; 1 Kor. 11, 23-29) i być światłością świata (Mat. 5, 13.14).

c) Stosunek do prawa moralnego i łaski (nomologia i charytologia)20. Nauka apostolska zdecydowanie występo­wała przeciw prawu obrzędowemu, czyli ceremonialnemu (Kol. 2, 14-17), łącznie z obrzezką (Gal. 5, 1-6), natomiast pozytywnie odnosiła się do prawa moralnego (Mat. 5, 17; Rzym. 7, 12). Ganiła grzech, który jest przestępstwem zako­nu moralnego (1 Jana 3,4), nawoływała do wysokiego pozio­mu etycznego życia wyznawców, do przestrzegania - nie formalistycznego w literze, lecz w duchu - zakonu moral­nego (1 Kor. 7, 19; Rzym. 7, 7.12.14; Jak. 2, 10.11.20; Mat. 5, 17.18). Z uwagi na niedoskonałe pełnienie przez człowieka uczynków zakonu (Rzym. 2, 13; 3, 19) akcentowała zbawie­nie z łaski Bożej przez wiarę w Chrystusa (Rzym. 3, 19-26).

d) Wiara w powtórne przyjście Chrystusa (eschatologia). Dominantą nauki apostolskiej i chrześcijańskiego świadec­twa była w Kościele apostolskim nauka o powtórnym przyjściu Pana, zwanym paruzja lub drugim adwentem. Zwracali na nią uwagę Chrystus (Łuk. 12, 36-40; Mar. 13, 32-37) i apostołowie (1 Tes. 3, 12-13; 2 Tes. 3, 5). Nauka nosiła zaszczytne miano „błogosławionej nadziei” (Tyt. 2, 13), a popularnym pozdrowieniem apostolskim były słowa „Maranatha" - Pan przychodzi. Naukę apostolską cechował eschatologizm, ze szczególnym uwzględnieniem pierwiastka adwentowego. Ostateczny cel życia chrześcijańskiego upa­trywano w królestwie Bożym (1 Kor. 15, 24-28; 2, 9; Obj. 21, 1-5).

2. WSPÓLNOTA ORGANIZACJI

Kościół apostolski był również wspólnotą organizacji; tworzył społeczność zorganizowaną, posiadającą określony ustrój i formy organizacyjne, zapewniające jej właściwą funkcjonalność, zmierzające do urzeczywistnienia wyzna­czonych celów kultowych i ewangelizacyjnych. Bóg nie jest „Bogiem nieporządku, ale pokoju” (1 Kor. 14, 33 NP), dla­tego Kościół apostolski nie mógł być pozbawiony elemen­tu ładu i porządku, które zapewnia właśnie organizacja. Ustrój Kościoła apostolskiego, którego podwaliny założone zostały przez Chrystusa, rozwijał się stopniowo w miarę narastających potrzeb. Pod koniec czasów apostolskich orga­nizacja kościelna była ostatecznie rozwinięta i ustalona.

Nowy Testament dostarcza informacji pozwalających na zorientowanie się w całokształcie struktury organizacyjnej Kościoła apostolskiego.

a) Organizacja lokalnego zboru. Na czele lokalnego zboru (gminy, parafii) stał starszy zboru (presbyteros tes ekklesias), zwany także biskupem (episkopos). Był on - za wzorem organizacji synagogalnej - przewodniczącym rady starszych jako pierwszy wśród równych (primus inter pares), wybierany na to stanowisko przez całe zgromadze­nie. Jak wynika z Dz. Ap. 20, 17.28 określenia „presbyteroi” i „episkopoi” przedstawiały ten sam urząd i były termina­mi synonimicznymi 21. Starsi nosili również miano „przeło­żonych” (raczej przewodniczących - proistamenoi - 1 Tes. S, 12.13 NP) lub „przewodników” (wodzów - hegoumenoi, Hebr. 13, 7.17 NP). W zborze występowały jeszcze inne urzędy zborowe: diakonów i diakonis (Dz. Ap. 6. 1-6; 1 Tym. 3, 12.13; Rzym. 16, 1), ewangelistów (Efez. 4, 11), pasterzy (Efez. 4, 11), proroków (Efez. 4, 11) i nauczycieli (Efez. 4, 11).

Starsi wybierani byli przez wiernych zboru pod prze­wodnictwem apostołów (Dz. Ap. 14, 23) lub apostolskich delegatów (Tyt. 1, 5) w formie głosowania. Tak właśnie czynili ap. Paweł i Barnaba, gdy „przez głosy (cheirotonesantes) postanowili starsze w każdym zborze” (Dz. Ap. 14, 23 BG). Czasownik „cheirotonein” oznacza wyciągnięcie rąk, wybór przez podniesienie rąk22, a nie ordynowanie (wy­święcenie) przez wkładanie rąk, gdyż tę czynność określało wyrażenie „hetrós epitithemi” 23(1 Tym. 5, 22). Wzorem dla zborów lokalnych był zbór macierzysty, w Jerozolimie.

b) Organizacja Kościoła powszechnego. Na czele całe­go Kościoła apostolskiego stało kolegium apostołów24. Było to grono dwunastu uczniów Chrystusowych, których Chrystus ustanowił fundamentem swego Kościoła, powierzając im misję świadczenia o Nim i kierowania Kościołem. Na miej­sce Judasza wybrany został Maciej (Dz. Ap. 1, 26). Do gro­na apostołów przyłączony został także ap. Paweł (1 Kor. 4, 9; Gal. 2, 9). Apostołowie sprawowali władzę kolegial­nie. Czołowymi przedstawicielami grona apostolskiego - jakby zarządem kościelnym (prezydium rady) - byli Jakub, Kiefas (Piotr) i Jan, uważani za „filary” (Gal. 2, 9 NP).

Apostołowie stanowili naczelną władzę Kościoła apos­tolskiego. Temu kierowniczemu organizmowi przewodniczył nie ap. Piotr, lecz Jakub, jak wynika z faktu występowa­nia Jakuba na pierwszym miejscu wśród kierownictwa Koś­cioła, jak również z faktu przewodniczenia pierwszemu so­borowi Jerozolimskiemu (Dz. Ap. 15, 13). Wyższą nad apo­stołami władzę stanowił sobór, czyli ogólne zgromadzenie przedstawicieli ludu Bożego z różnych czyści Kościoła pow­szechnego. Wśród poszczególnych przywódców Kościoła wy­stępował podział odpowiedzialności i funkcji. Ap. Piotr sprawował zwierzchnią władzę nad zborami judeo-chrześcijańskimi (Gal. 2, 8), podczas gdy ap. Paweł podobną wła­dzę sprawował nad zborami pogano-chrześcijańskimi (Gal. 2, 9).

W Kościele apostolskim występowały także niższe struktury kościelne obejmujące określone terytoria (np. Efez, zbory galackie, Kreta). Przewodnictwo nad tymi tery­toriami powierzano osobnym delegatom apostolskim, np. Tymoteuszowi. Tytusowi i innym (1 Tym. 1, 3; Tyt. 1, 5). W Kościele apostolskim nieznany był podział na duchow­nych i świeckich, niemniej jednak występowała grupa pra­cowników kościelnych poświęcająca cały swój czas pracy kościelnej i utrzymywana przez społeczność. Do grupy tej należeli apostołowie i ich pomocnicy. Pracownicy kościelni (duchowni) nosili następujące nazwy: apostoł (apóstolos), kaznodzieja lub głosiciel (keryks), nauczyciel (didaskalos), pracownik (ergatos), sługa Pana (doulos tou kyriou), ewangelitsa (euangelistos) - por. 1 Tym. 2, 7; 2 Tym. 2, 15.24; 4,5.

Piastowanie wszelkich urzędów w Kościele czy zborze łączyło się z Bożym powołaniem i posiadaniem specjalnego daru Bożego, zwanego „łaską” (charis - 1 Kor. 1, 4; 3, 10; Efez. 4, 7) lub „charyzmatem” (charisma - Rzym. 1, 11; 1 Kor. 1, 7; 12, 4), czyli nadprzyrodzonym darem Ducha Świętego uzdalniającym do życia nabożnego i sprawowania szczególnej funkcji dla dobra zboru (charyzmatami były np. dar języków, proroctwa - 1 Kor. 12)25. Kościół apostolski posiadał charakter Instytucjonalno-charyzmatyczny26. Dużą rolę odgrywały w Kościele apostolskim składki pieniężne (kolekty) przekazywane zborowi macierzystemu w Jerozoli­mie. Były one „znakiem zewnętrznym i sprawdzianem wspólnoty (tes koinonias) kościoła” 27.

W Kościele apostolskim występują więc wszystkie pod­stawowe elementy eklezjalno-organizacyjne, stanowiąc two­rzywo wzorcowe dla Kościoła Chrystusowego wszystkich wieków. Ap. Paweł następująco charakteryzuje tę strukturę: „I On (Chrystus) ustanowił jednych apostołami, drugich prorokami, innych ewangelistami, a innych pasterzami i na­uczycielami” (Efez. 4, 11 NP). Cele organizacji są następu­jące: „Aby przygotować świętych do dzieła posługiwania, do budowania ciała Chrystusowego, aż dojdziemy wszyscy do jedności wiary i poznania Syna Bożego, do męskiej do­skonałości, i dorośniemy do wymiarów pełni Chrystusowej, abyśmy już nie byli dziećmi, miotanymi i unoszonymi lada wiatrem nauki przez oszustwo ludzkie i przez podstęp, pro­wadzący na bezdroża błędu, lecz abyśmy, będąc szczerymi w miłości, wzrastali pod każdym względem w niego, który jest głową, w Chrystusa” (Efez. 4, 12-15 NP).

3. WSPÓLNOTA SŁUŻBY

Kościół apostolski był także wspólnotą służby. Służba stanowiła jego najważniejsze powołanie. Przede wszystkim chodziło o służbę Bożą, kult, mający na celu uwielbienie Boga i zaspokojenie religijnych potrzeb wyznawców, a na­stępnie o służbę kaznodziejską, mającą na celu głoszenie Ewangelii i realizowanie tym sposobem naczelnego zadania posłannictwa Kościoła, wreszcie służbę miłości, mającą na celu szeroko pojętą dobroczynność, uwzględniającą dobro człowieka i jego doczesne potrzeby. Kościół apostolski był Kościołem czynu. Rozpatrzmy poszczególne kierunki dzia­łalności Kościoła.

a) Kult. Istotną częścią służby Bożej stanowiło nabożeń­stwo. Nie było w nim żadnego rytualizmu czy magizmu. Li­turgia była prosta, pozbawiona wszelkiego kultowego prze­pychu, składały się na nią modlitwa, pieśń nabożna, posługa Słowa Bożego i sprawowanie świętych obrzędów. O zborze jerozolimskim na początku ery apostolskiej czytamy: „Ci wszyscy trwali jednomyślnie w modlitwie wraz z niewias­tami, z Marią, matką Jezusa, i z braćmi jego” (Dz. Ap. 1, 14 NP). Podobny obraz znamy również z czasów dynamiczne­go rozwoju i ekspansji jerozolimskiego zboru: „Którzy przy­jęli naukę, zostali ochrzczeni. I przyłączyło się owego dnia około trzy tysiące dusz. Trwali oni w nauce apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach. Codziennie trwali jednomyślnie w świątyni, a łamiąc chleb po domach, przyjmowali posiłek z radością i prostotą serca. Wielbili Boga i byli życzliwi wszystkim ludziom” (Dz. Ap. 2, 41-47 BT).

Główne nabożeństwa odbywały się w dnie sobotnie, co wynika z praktyki Chrystusa, który „w dzień szabatu” udawał się „swoim zwyczajem” na nabożeństwa (Łuk. 4, 16 BT), a także z Jego nauki (Mat. 24, 20) oraz z praktyki apostołów, którzy naśladowali w tym swego Pana (Łuk. 23, 56; Dz. Ap. 17,2; 13, 42.44), i ich nauki, podkreślającej ważność święta sobotniego: „Zatem pozostaje odpoczynek szabatu dla ludu Bożego. Kto bowiem wszedł do odpoczyn­ku Jego, odpocznie po swych czynach, jak Bóg po swoich” (Hebr. 4, 9.10 BT). Odbywały się nabożeństwa również w innym czasie i z różnych okazji, np. z okazji wyjazdu ap. Pawła z Troady nabożeństwo odbyło się w sobotni wie­czór - już wówczas „w pierwszym dniu po szabacie” Dz. Ap. 20, 7 BT). Początkowo nabożeństwa odbywały się nawet „codziennie” (Dz. Ap. 5, 42 NP).

Ze szczególną czcią pielęgnowano i obchodzono trzy święte obrzędy, ustanowione przez Chrystusa, tzw. ustano­wienia (sakramenty). Były nimi: Chrzest, Wieczerza Pańska i Umywanie Nóg (Mat. 28. 18, 20; Rzym. 6, 3-14; Jan 13, 13-17; 1 Kor. 11, 23-29). Znane były również takie obrzę­dy jak - zwłaszcza przy ordynacji - wkładanie rąk (Dz. Ap. 13, 12; 1 Tym. 4, 14) i namaszczanie chorych (Jak 5, 14). Praktykowano także obrzęd chrześcijańskiego ślubu i pogrzebu. Oprócz nabożeństw kultowych odbywały się większe zebrania poświęcone sprawom doktrynalnym (np. sobór jerozolimski), a także zebrania religijno-administracyjne, w szczególności sprawozdawczo-wyborcze (Dz. Ap. 14, 23) i dyscyplinarne, poświęcone karności zborowej (1 Kor. 5, 3-5).

Apostołowie zachęcali do brania udziału w życiu Koś­cioła, nawoływali: „Nie opuszczajmy naszych wspólnych ze­brań (episynagogen heauton)... ale zachęcajmy się nawza­jem i to tym bardziej, im wyraźniej widzicie, że się zbliża dzień” (Hebr. 10, 25 BT). Miejscem nabożeństw i zebrań były dziedzińce świątyni, synagogi, domy prywatne, a na­wet tereny pod gołym niebem (Dz. Ap. 16, 13). Aposto­łowie i ich pomocnicy nie nosili odrębnego stroju liturgicz­nego.

b) Ewangelizacja. Głoszenie Słowa Bożego - Ewangelii zbawienia - stanowiło naczelne zadanie Kościoła apostol­skiego. Biblia sprawozdaje, że apostołowie „nie przestawali też co dzień nauczać w świątyni i po domach i głosić Do­brą Nowinę o Jezusie Chrystusie” (Dz. Ap. 5, 42 BT). Nale­żało to do głównych zadań zarówno apostołów i ich pomoc­ników, jak wszystkich wiernych. Ap. Paweł oświadczył, że nie wstydzi się za Ewangelię (Rzym. 1, 16), ponieważ ku jej opowiadaniu został odłączony (Rzym. 1, 1) i powinność ta spoczywa na nim, a biada mu, gdyby jej nie kazał (1 Kor. 9, 16). Oddanymi ewangelistami byli także inni apostołowie, a również diakoni, np. Filip (Dz. Ap. 8, 40). Ap. Piotr na­uczał, że wszyscy wierni zostali powołani do tej funkcji, aby ogłaszać „cnoty tego, który was powołał z ciemności do cu­downej swojej światłości” (1 Piotra 2, 9 NP) i zachęcał, aby byli „gotowi ku daniu odpowiedzi każdemu domagającemu się rachunku o tej nadziei” (1 Piotra 3, 15 BG). Zapał ewangelizacyjny apostołów udzielał się wiernym. Nie prze­szkadzały w tym nawet prześladowania (Dz. Ap. 5, 40-42; 8, 3.4). Dlatego Łukasz sprawozda: „A Słowo Boże rosło i poczet uczniów w Jerozolimie bardzo się pomnażał, także znaczna liczba kapłanów przyjmowała wiarę” (Dz. Ap. 6, 7 NP).

Wzruszające jest sprawozdanie ap. Pawła: „Mam tedy powód do chluby w Chrystusie Jezusie ze służby dla Boga. Nie odważę się bowiem mówić o czymkolwiek, czego Chrys­tus nie dokonał przeze mnie, aby przywieść pogan do po­słuszeństwa, słowem i czynem, przez moc znaków i cudów oraz przez moc Ducha Świętego, tak, iż począwszy od Jeru­zalemu i okolicznych krajów aż po Ilirię rozkrzewiłem ewangelię Chrystusową. A przy tym, chlubą moją było głosić ewangelię nie tam, gdzie imię Chrystusa było znane, abym nie budował na cudzym fundamencie, lecz jak na­pisano: ujrzą go ci. do których wieść o nim nie doszła, a ci, co o nim nie słyszeli, poznają go” (Rzym. 15, 17-21 NP). Ewangelizacją zresztą miał być objęty cały świat (Dz. Ap. 1, 8; Mat. 24, 14).

c) Działalność dobroczynna. W Kościele apostolskim sporo uwagi poświęcano różnym formom pracy społecznej, charytatywnej. Pomocą służył tutaj diakonat (Dz. Ap. 6, 1-6). Szeroko rozwinięta była troska o biednych. Aposto­łowie napominali, aby „pamiętać o biednych” (Gal. 2, 10 BG). Troską otaczano sieroty i wdowy (1 Tym. 5, 3). Z ogól­nych dochodów finansowych część pieniędzy przeznaczano na te właśnie cele (1 Kor. 16, 1-4; 2 Kor. 9, 1-13; Filip. 4, 10-20). Znana była piękna praca społeczno-dobroczynna Tabity, zwanej Dorką, która czyniła „dużo dobrego i da­wała hojnie jałmużny” (Dz. Ap. 9, 36 BT). Nie bez znacze­nia była praca na odcinku odnowy moralnej społeczeństwa, rodziny i wychowania młodzieży (Efez. 5, 1-6.9). Swoistym kierunkiem działalności była akcentacja troski o zdro­wie (3 Jana 2) i lecznictwo, zwłaszcza charyzmatyczne (Dz. Ap. 5, 12. 15. 16). Kościół posiadał liczne charyzmaty, w tym takie charyzmat uzdrawiania (1 Kor. 12, 28).

Początkowo wszystkie akcje społeczne mające na uwa­dze dobro doczesne człowieka skupiały się w środowisku wewnętrznym, lecz z czasem wychodziły w coraz większym stopniu także na zewnątrz. Stanowiło to pozytywny wkład wspólnoty chrześcijańskiej w ówczesną społeczność ludzką, choć na pewno nie w pełni doceniany przez struktury konfesyjno-społeczne i polityczne tamtych czasów.

II. OGÓLNA CHARAKTERYSTYKA KOŚCIOŁA APOSTOLSKIEGO

Aby opisać istotę Kościoła apostolskiego Pismo Święte posłużyło się szeregiem podobieństw. Uwy­puklają one pewne cechy lub zespoły cech Kościoła Bożego, pozwalając tym samym na pełniejsze zrozu­mienie natury i funkcji tej Bosko-ludzkiej instytu­cji, powołanej do celów nadprzyrodzonych.

1. SYMBOLE KOŚCIOŁA

Biblia często posługuje się mową obrazową, w istocie rzeczy ułatwiającą lepsze zrozumienie objawionych przez Boga prawd. Oto podobieństwa, figury i symbole obrazują­ce Kościół Boży.

a) Budowla świątynna. Kościół przyrównany został do budowli świątyni. Opoką tej budowli jest Chrystus, co wy­nika nie tylko z poszczególnych wypowiedzi biblijnych, po­święconych temu zagadnieniu, ale także z całego biblijnego kontekstu. Ap. Piotr wyznał: „Tyś jest Chrystus, Syn Boga Żywego”, Chrystus zaś - nawiązując do tego oświadcze­nia - powiedział: ..... i na tej opoce zbuduję kościół mój” (Mat. 16, 16.18 NP). Ponadto Biblia wyraźnie nazywa Chrystusa „opoką” (1 Kor. 10, 4 ED). Mówi o Nim również jako o „kamieniu węgielnym” (1 Piotra 2, 6-8; Mat. 21. 42. 44) tej kościelnej budowli. Z kolei fundamentem budowli są „apostołowie i prorocy”, wierzący bowiem są „zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, którego kamieniem wę­gielnym jest sam Chrystus Jezus, na którym cała budowla mocno spojona rośnie w przybytek święty Panu” (Efez. 2, 20. 21 NP). Sami wierzący są „żywymi kamieniami” świętej budowli: „I wy jako żywe kamienie budujcie się w dom duchowny, w kapłaństwo święte, ku ofiarowaniu duchow­nych ofiar, przyjemnych Bogu przez Jezusa Chrystusa” (1 Piotra 2, 5 BG).

Z ilustracji wynika, że Kościół wznosi się - oczywiście w sensie figuralnym - na Chrystusie, apostołach i proro­kach; doktrynalną podwaliną tak pojętej wspólnoty jest Stary i Nowy Testament. Na takich właśnie podwalinach - mocnych i niezachwianych - zbudowany jest Kościół Boży, „dom duchowy” wierzących.

b) Ciało Chrystusa. Kościół nazwany został mistycz­nym „ciałem” (soma) Chrystusa, którego Chrystus jest gło­wą: „Jego samego ustanowił nade wszystko Głową dla kościoła, który jest Jego ciałem” (Efez. 2, 22.23 BT). Obraz przedstawia całkowite poddaństwo Kościoła Chrystusowi jako Głowie. Jest to również trafny obraz wewnętrznego ustroju Kościoła, zespolenia organicznego (służebnego i hierarchicznego) i jedności duchowej wierzących: „Albowiem jak ciało jest jedno, a członków ma wiele, ale wszystkie członki ciała, chociaż ich jest wiele, tworzą jedno ciało, tak i Chrystus. a tak członków jest wiele, ale ciało jedno” (1 Kor. 12, 12. 20 NP; por. Rzym. 12, 4. 5).

c) Drzewo oliwne z nowymi szczepami. Wybranym drzewem oliwnym był dawny Izrael, Kościół Boży starotes­tamentalny, lecz ponieważ gałęzie jego nie przyniosły wła­ściwych owoców, zostały odcięte i na to miejsce „wszczepione” nowie - chrześcijanie (Rzym. 11, 16-24). Ilustracja obrazuje z jednej strony łaskawość Bożą wobec nawróconych z pogan (pogano-chrześcijan), a z drugiej - wskazuje na historyczną i duchową łączność Starego i Nowego Testamentu, ludu Bożego obu Testamentów.

d) Oblubienica. Kościół Boży przyrównany został także do oblubienicy. Ap. Paweł naucza: „Poślubiłem was jednemu mężowi, aby was okazać czystą dziewicą Chrystusowi” (2 Kor. 11, 2 ED). Biblia nazywa Kościół „małżonką” Chrys­tusową (Obj. 19, 7 BT) lub „oblubienicą” Chrystusową (Obj. 21, 9 BT; por. 22, 17). Podobnie został określony rów­nież Kościół starotestamentalny (Jerem. 6, 2; Izaj. 54, 5). W przeciwieństwie do niewiasty czystej (Obj. 12, 1-17), niewiasta wszeteczna reprezentuje kościół odstępczy (Obj. 17, l-5). Obraz niewiasty wskazuje na ideę miłości i wierności.

e) Trzoda. Kościół Boży przyrównano także do „trzody” (owczarni) Pańskiej. Pasterzem owczarni jest Chrystus. Jedna jest tylko prawdziwa „owczarnia” i jeden prawdziwy „pasterz” (Jan 10, 16), Jezus powiedział: „Jam jest on dobry pasterz” (Jan 10, 11; Psalm 23, 1; Jan 10, 16.11). Lud Boży tworzy „trzodę Bożą” (1 Piotra 5, 2 NP; Dz. Ap. 20, 28). Do­glądanie jej i karmienie zlecone zostało sługom Bożym, któ­rzy również jako pasterze powinni naśladować doskonały wzór „księcia pasterzy” (1 Piotra 5, 2-4 BG). Obraz trzody oddaje ideę naśladownictwa i przewodnictwa.

f) Symbole inne. W Piśmie Świętym występuje jeszcze szereg innych ilustracji obrazujących Kościół. I tak np. Kościół Boży przyrównany jest do pochodni-świecznika (Obj. 1, 20), winnego krzewu (Jan 15, 1) i winnicy (Izaj. 5, 1),

2. WNIOSKI OGÓLNE

Za pośrednictwem przytoczonych symboli przedstawio­ne zostały podstawowe prawdy o Kościele Bożym, przede wszystkim o Kościele czasów apostolskich jako Kościele wzorcowym. Szczególnie uderza tutaj kwestia autorytetu Założyciela chrześcijaństwa i Pisma Świętego w strukturze Kościoła, kwestia wielości i jedności, łączności wspólnoto­wej ludu Bożego, posłuszeństwa i naśladownictwa oraz mi­łości i wierności. Zwróćmy zwłaszcza uwagę na zagadnienie wielkości i jedności oraz ogólną wizję Kościoła.

a) Wielość i jedność. Kościół przedstawia zespół róż­nych elementów strukturalnych - osobowych, organizacyj­nych i rzeczowych. Kościół tworzy wspólnotę składającą się z wielu członków, występują w nim różne „dary” i „urzędy”, wyznaczone są określone zadania, ustalone środki działania. Tak pojęta wielość ma służyć jednak celom nadprzyrodzo­nym - prawdzie, dobru i zbawieniu. W różnorodności symboli i ich treści bardzo mocno uwypukla się element jed­ności i autentyzmu. Jedność i autentyzm są najistotniej­szymi cechami Kościoła Chrystusowego. Zapewnia je z jednej strony „niewzruszony fundament” (2 Tym. 2, 19 NP) doktrynalno-organizacyjny, a z drugiej - zwierzchnictwo „głowy” Kościoła, którą jest Chrystus. Ostoją jedności du­chowej i autentyzmu Kościoła jest właśnie poddaństwo Chrystusowi. Wyraża się ono w jedności wiary, organizacji i celu.

b) Obraz Kościoła apostolskiego. Po przeanalizowaniu wypowiedzi biblijnych na temat Kościoła apostolskiego, oczom naszym ukazuje się wspólnota wierzących w Boga, oczekująca przyjścia Chrystusa, zachowująca przykazania Boże i wiarę Jezusa, wspólnocie tej przewodniczy Chrystus, a celem jej jest jedność wiary i modlitwy, doskonalenie ży­cia, służba miłości i głoszenie Ewangelii. Czy Kościół ten przetrwał do naszych czasów? Na pewno przetrwał, gdyż został zbudowany na „opoce” i nie mogły go zniszczyć „bramy piekła”. Znajomość cech Kościoła apostolskiego ułatwi odszukanie Kościoła Chrystusowego w czasach dzi­siejszych.

B. KOŚCIÓŁ CHRYSTUSOWY W CZASIE 1 PRZESTRZENI

Mając przed oczyma obraz pierwotnego chrześ­cijaństwa, wyłoniony z natchnionych opisów apostolskich, urzekający swym pięknem i czystością, jed­nością organizacji, wzniosłością nauki, prostotą kultu i zapałem ewangelizacyjnym, pytamy: jakimi droga­mi potoczyły się dalsze dzieje Kościoła Chrystusowe­go i który z Kościołów chrześcijańskich jest jego dziedzicem i prawdziwym kontynuatorem w czasach dzisiejszych?

I. DZIEJE KOŚCIOŁA APOSTOLSKIEGO

Pod koniec czasów apostolskich Kościół Chrystu­sowy przedstawiał strukturę wykończoną w swych głównych elementach. Posiadał ustaloną naukę, ujętą w księgach Starego i Nowego Testamentu, jasno wytknięte cele religijno-społeczne i wypracowane zręby kościelnej organizacji. Był społecznością dynamicz­ną, rozwijającą się, kierowaną przez Ducha Świętego, posiadającą mocne podwaliny doktrynalno-ustrojowe, na których mógł budować swą przyszłość. A jednak nie było mu sądzone niezakłócone istnienie w czasie i przestrzeni.

1. PORAŻKI I ZWYCIĘSTWA

Historia założonego przez Chrystusa Kościoła nie ukła­dała się bez walk i załamań. Natchniony wzrok Chrystusa i apostołów przewidywał trudności i kryzysy. Jednakże zgodnie z obietnicą, „bramy piekła” nie miały zwyciężyć Kościoła Chrystusowego w jego potrójnym wymiarze - do­ktryny, organizacji i celu. Prawda Boża nie zanikła. Ele­menty strukturalne wspólnoty apostolskiej przetrwały w dziejach chrześcijaństwa. Mimo to sukcesy mocy ciemności bywały na przestrzeni stuleci niemałe i nie raz wydawało się, że odniosły całkowite zwycięstwo. W ostateczności zwy­cięstwo należy do Boga. Właściwie historia chrześcijaństwa to - z jednej strony - dzieje apostazji i herezji, a z dru­giej - reformy i odnowy. Oba procesy przebiegały równo­legle ze zmiennym szczęściem i natężeniem. W ich rezul­tacie dokonywały się w łonie chrystianizmu głębokie prze­miany i tworzyły określone struktury eklezjalne i konfesyj­ne będące ich wyrazem, przyczyniające się do wzmocnienia lub osłabienia nurtu jednego albo drugiego. Ale wszystko to zostało już wcześniej naszkicowane w proroczej wizji dziejów Kościoła Chrystusowego.

a) Apostazji. Pismo Święte przewidywało poważne wal­ki wewnętrzne i zmagania w dziejach Kościoła. Zapowia­dało powstanie w łonie chrześcijaństwa „odstępstwa” (apostasia), stopniowego i długotrwałego procesu odchodzenia doktrynalno-kultowego i organizacyjnego od prawzoru apo­stolskiego, procesu sięgającego końca czasów. Pominięcie tego aspektu świętej historii równałoby się wypaczeniu sen­su dziejów nowotestamentalnego Kościoła.

(1) Biblijne przepowiednie. Biblia kilkakrotnie w swej treści powraca do kwestii odstępstwa. Chrystus kreślił swoim naśladowcom drogę niełatwą (Jan 16, 33; Mat. 10, 35.36). W słynnej mowie eschatologicznej wygłoszonej na Górze Oliwnej, ukazującej w perspektywie historycznej zburzenie Jerozolimy, dzieje Kościoła i czasy ostateczne, wspomniał także Jezus o wielkim ucisku wyznawców i o prześladowaniach, które nawet będą musiały być „skró­cone” dla wybranych (Mat. 24, 21.22.29). Mówił również o zwodzeniu i fałszywych nauczycielach, także o cudach kłamliwych (Mat. 24, 9-11).

Dużo temu zagadnieniu poświęcał uwagi ap. Paweł. Przepowiadał, że w czasach późniejszych wtargną do wspól­noty kościelnej „wilki drapieżne, nie oszczędzający owczar­ni” (Dz. Ap. 20, 29 BT), że spośród samych wyznawców i przywódców kościelnych „powstaną ludzie, którzy głosić będą przewrotne nauki” (Dz. Ap. 20, 30 BT). Nakreślił zwłaszcza dzieje wielkiego odstępstwa (2 Tes. 2, 3-12 SK), stwierdzając, że za jego czasów „nieprawość rozwija już ta­jemniczą swą działalność” (2 Tes. 2, 7 SK), lecz obiektywne przeszkody nie dopuszczają do oficjalnego wystąpienia mocy odstępczej. Przeszkody jednak zostaną usunięte, a „wów­czas wystąpi otwarcie ów „gwałciciel prawa” (2 Tes. 2, 8 SK.).

Pojawieniu się na widowni publicznej działalności tej potęgi religijnej „towarzyszyć będą, dzięki mocy szatań­skiej, wszelkiego rodzaju potężne wyczyny, znaki i cuda kłamliwe” (2 Tes. 2, 9 SK). „Gwałciciel prawa” wystąpi „z całym arsenałem obłudy i złości ku zgubie tych, którzy idą na zatracenie” (2 Tes. 2, 9.10 SK). W takich właśnie okolicznościach „objawi się człowiek grzechu, przezna­czony na zatracenie; ów «przeciwnik», który wynosi się po­nad wszystko, co nosi imię Boże lub związane jest ze czcią Bożą; aż w końcu zasiądzie na tronie w świątyni Bożej i poda się sam za Boga” (2 Tes. 2. 3.4 SK). Potęga ta ist­nieć będzie aż końca czasów, gdyż dopiero Chrystus przy swym powtórnym przyjściu „powali go tchnieniem ust swoich” (2 Tes. 2, 8 SK). Komentarz do powyższych tek­stów w Biblii Tysiąclecia wyjaśnia, że „gwałciciel Prawa” przedstawia „antychrysta jako narzędzie szatana”28.

Ta sama moc odstępcza przedstawiona jest w Księdze Daniela w symbolach „małego rogu” (Dan. 7, 8.20.21.25 BT), „rogu, który wyrósł nad miarę” (Dan. 8, 9-12.23-25 BT), „zbrodni spustoszenia” (Dan. 8, 13 BT) lub „obrzydliwości spustoszenia” (Dan. 11, 31 BT; 12, 11; por. Mat. 24, 15), zaś w Objawieniu św. Jana - w postaci „Bestii” (Obj. 13, 1-10 BT) i „Wielkiej Nierządnicy” (Obj. 17, 1-6 BT).

Stopniowy upadek ducha, zanik apostolskiej prawdy i rozwój odstępstwa, przy równoczesnym wprowadzaniu do Kościoła nauk i praktyk bałwochwalczych, zobrazowane zostały również wymownie przez treść listów, które skiero­wał Chrystus do „siedmiu kościołów” (Obj. 2, 1-29 BT).

(2) Świadectwa historii. Historia chrześcijaństwa do­wodzi, że w epoce poapostolskiej (w następnych kilku wie­kach po śmierci ostatniego apostoła) w chrześcijaństwie dokonało się wiele głębokich przemian zarówno w zakresie doktryny i liturgii, jak ustroju Kościoła i życia wiernych. Zmiany te ujawniły się zwłaszcza w Kościele zachodnim. Wspólnotą chrześcijańską wstrząsały walki wewnętrzne i herezje, które nie zawsze zostały w pełni przezwyciężo­ne i nie pozostawiały skaz na żywym organizmie Kościoła. Wspólnotę niepokoiły spory teologiczne i kompetencyjne. Duży wpływ wywierało zewnętrzne środowisko świeckie, zwłaszcza za czasów Konstantyna Wielkiego.

Miejsce Pisma Świętego w coraz większym stopniu po­częła zajmować tradycja, a żywą wiarę, popartą czynem posłuszeństwa wobec przykazań Bożych, poczęto zastępować własnymi „zasługami”. Szacunek dla bohaterów wiary i pa­mięć o zmarłych męczennikach przekształciły się z czasem w kult męczenników, a w końcu - pod wpływem pogań­skiej nauki o nieśmiertelności duszy (włączonej zresztą do dogmatów wiary) - w kult świętych, na czele którego od roku 431 po Chr. stanął kult Marii jako Matki Boskiej. W tym czasie powstał także kult relikwii, a potem od w. VIII po Chr. - kult obrazów.

Poważnym przekształceniom uległy ustanowione przez Chrystusa obrzędy. Chrzest dorosłych, dokonywany na wy­znanie wiary przez zanurzenie, zastąpiono chrztem niemo­wląt przez pokropienie. Wieczerza Pańska, symbolizująca Ofiarę Krzyża, przekształcona została na rzeczywistą, choć bezkrwawą ofiarę mszalną, w której chleb pod wpływem słów kapłana przeistacza się w „rzeczywiste ciało” Chrys­tusa, a wino - „w rzeczywistą krew”. Równolegle z roz­wojem „ofiary” mszalnej, rozwijał się system ziemskich świątyń i kapłaństwa hierarchicznego, który - łącznie z plejadą „świętych Pańskich” - przysłonił orędowniczą posługę Chrystusa w niebieskim sanktuarium i przyćmił po­wagę samego Jezusa jako jedynego pośrednika między czło­wiekiem a Bogiem.

Zmianie uległy przykazania Boże. Święto sobotnie za­stąpione zostało niedzielą, z Dekalogu usunięto przykazanie drugie, zabraniające kultu obrazów i figur, dziesiąte przy­kazanie zostało rozdzielone na dziewiąte i dziesiąte. Zmie­niło się pojęcie Kościoła. Ze społeczności wiernych wytworzyła się instytucja zbawcza, dysponująca określonymi środkami łaski i zbawienia.

Olbrzymim przemianom uległa organizacja kościelna. Demokratyzm i kolegializm apostolski ustąpiły miejsca monarchizmowi eklezjalnemu i absolutyzmowi papieskiemu. Organizacja kościelna uległa zinstytucjonalizowaniu. Z urzę­dów zborowych wytworzył się urząd kapłaństwa hierar­chicznego, a z samego urzędu starszego zboru (biskupa) rozwinął się episkopat monarchiczny. Wierni przekształceni zostali w „kościół słuchający”. Biskup rzymski sięgnął wreszcie po najwyższą władzę w Kościele, dając początek jedynej w swoim rodzaju instytucji - papiestwu, które swym przepychem i władzą zaciążyło nad całym chrze­ścijaństwem, stając się głównym źródłem i ostoją odstęp­stwa w Kościele. Do tej właśnie instytucji odnoszą się pro­roctwa Pawła, Daniela i Jana. Proces apostazji - choć obecnie przybiera różne kształty - właściwie pogłębia się nadal i trwać będzie do końca czasów.

b) Odnowa. Biblia nie tylko mówiła o „odstępstwie”. Przewidywała także „odnowę”. Przepowiadała wprost „od­nowę usług świętych” (Dan. 8, 14 BG). Zresztą gdyby pro­cesowi apostazji nie towarzyszył przeciwstawny proces od­nowy, oznaczałoby to zwycięstwo nad Kościołem Chrystuso­wym „bram piekła”. Prawda Boża doznałaby wówczas cał­kowitego zniweczenia, pochodnia Ewangelii zostałaby zga­szona na wieki. Bóg do tego nie mógł dopuścić. Proces odnowy doprowadził do tego, że prawda ewangeliczna raz jeszcze zabłysła nad światem pełnym blaskiem autentycz­nej czystości i piękna.

(1) Biblijne przepowiednie. Chrystus powiedział w mo­wie eschatologicznej, że - mimo powszechnego niemalże upadku ducha, prześladowań i trudności (Mat. 24, 9-12) - „będzie kazana ta ewangelia królestwa po wszystkim świe­cie” (Mat. 24, 14 BG). Wypowiedź oznacza odnowę, powrót do źródła, wywyższenia skarbca wiary apostolskiej i rozwój ogólnoświatowej ewangelizacji, prezentującej autentyczną treść Ewangelii Chrystusa. Izajasz prorokował o odnowie: „Twoi ludzie zbudują prastare ruiny; wzniesiesz budowle z odwiecznych fundamentów. I będą cię nazywać Naprawcą wyłomów; Odnowicielem rumowisk na zamieszkanie” (Izaj. 58, 12 BT i 61, 4). O odnowie mówią listy do „siedmiu ko­ściołów” (Obj. 3, l-11). Odnowę zapowiadało również pro­roctwo Daniela. Zwracało uwagę na rok 1844 jako czas waż­nych wydarzeń na niebie i ziemi29. Apokalipsa nawiązując do tych zagadnień zobrazowała wizję ogólnoświatowej ewangelizacji w postaci lotu „trzech aniołów”, zwiastujących światu Ewangelię wieczną, ogłaszających godzinę sądu Bo­żego, wzywających do bojaźni Bożej i obwieszczających przestrogi Boże (Obj. 14, 6-12). Odnowa ewangeliczna i ewangelizacja łączy się bez wątpienia z nastaniem czasów eschatologicznych i potrzebą przygotowania ludzkości na powrót Pana.

(2) Dane historyczne. Rozwijające się „odstępstwo”, mnożące się błędy papieskie, jak również liczne nadużycia w dziedzinie wiary, powodowały wśród chrześcijan uzasad­nione reakcje i protesty. Obfitowały w nie pierwsze wieki ery poapostolskiej i wieki następne. Protestowały jednostki i grupy. Poważnym protestem przeciw nadużyciom papies­kim był w XI - XIII w. ruch waldensów i albigensów. Silne głosy o reformę Kościoła (in capitis et membrum) pojawiły się w XIV i XV w. w łonie samego Kościoła. Po­tężne ruchy protestacyjne reprezentowali Wiklif i Hus. Ruchom reformacyjnym przeciwstawiało się papiestwo, zwalczało je najbardziej drastycznymi środkami jako here­zje. Sytuacja zaostrzała się, doprowadziła wreszcie do wiel­kiej Reformacji XVI w. Reformacja wstrząsnęła posadami Rzymu i zapoczątkowała szeroko zakrojony ruch odnowy. W czasach późniejszych rozwijały się dalsze ruchy ożywcze, jak baptyzm, pietyzm, metodyzm i inne.

Dzięki tym doniosłym wydarzeniom reformacyjnym wydobyto na światło dzienne wiele - choć nie wszystkie jeszcze - prawdy ewangeliczne, a przede wszystkim takie prawdy, jak: Pismo Święte jedyną regułą wiary (sola scrip­tura), usprawiedliwienie z łaski przez wiarę (sola gratia), komunia pod dwoma postaciami, demokratyczny ustrój Kościoła i łączące się z tym odrzucenie prymatu papieskie­go, chrzest dorosłych, odrodzenie (metanoizm) jako warunek zbawienia, rozwój ewangelizacji itp. Obok narosłych przez wielki obcych duchowi Ewangelii struktur eklezjalno-teologicznych powstały w chrześcijaństwie nowe, nawiązujące w swej istocie do treści ewangelicznych. Proces odnowy jednak nie zakończył się na tych osiągnięciach.

Dalszym etapem odnowy ewangelicznej było tzw. przebudzenie adwentowe, czyli potężny ruch religijno-eschatologiczny, który w pierwszej połowie XIX w. przeszedł przez wszystkie niemalże Kościoły Starego i Nowego Świa­ta i zwrócił uwagę na powagę czasu oraz na naukę o po­wtórnym przyjściu Chrystusa30. Ruch drugiego adwentu najbardziej dramatycznie przebiegał w Północnej Ameryce, w tzw. ruchu Williama Millera. Wskutek błędnego wyzna­czenia przez millerystów daty powrotu Pana ruch uległ za­łamaniu.

Na gruzach ruchu millerowskiego powstał w roku 1844 Kościół Adwentystów Dnia Siódmego (adwentyzm), który przejąwszy dotychczasowe osiągnięcia Reformacji i ożyw­czych ruchów poreformacyjnych, jak również przebudzenia adwentowego, poprowadził dalej dzieło odnowy. Wydobył na światło dzienne pozostałe prawdy Ewangelii, jak prawdę o bliskiej paruzji Chrystusa i znakach czasu, prawdę o świą­tyni niebieskiej i godzinie sądu, przykazaniach Bożych, łącz­nie z apostolską sobotą, śmiertelności duszy ludzkiej i darze nieśmiertelności, o biblijnych zasadach zdrowia i apostol­stwie wiernych. Oprócz tego adwentyzmu rozwinął ogólno­światową ewangelizację i urzeczywistnił inne formy pracy społeczno-filantropijnej. Przewodnią ideą posłannictwa Koś­cioła stało się trójanielskie poselstwo, które głosi on we wszystkich już obecnie krajach i prawie wszystkich językach świata. Zwiastuje Ewangelię, prowadzi szkoły i sierocińce, utrzymuje sanatoria i szpitale, drukuje literaturę rełigijno­-społeczna, rozwija różne formy pracy charytatywnej. Zwal­cza plagi społeczne, wypowiada się w kwestii pokoju i praw człowieka, zwraca uwagę na powagę czasu i nawołuje do gotowości na powrót Chrystusa.

Chociaż znaczna większość chrześcijan hołduje naukom powstałym w wyniku kościelnej tradycji, prawda ewange­liczna w swej czystości i krasie na nowo ożyła i jest obec­nie zwiastowana na całym świecie. Bramy piekielne nie zwyciężyły Kościoła Chrystusowego. Pomimo licznych pora­żek i przeciwieństw - Kościół ten przetrwał wieki i na nowo zajaśniał w swym potrójnym autentyzmie apostol­skim - apostolskiej nauki, organizacji i działania.

2. PROFETYCZNY ZARYS DZIEJÓW KOŚCIOŁA CHRYSTUSOWEGO

O dziejach Kościoła Chrystusowego w czasach nowotes­tamentalnych mówiło szereg proroctw. Niektóre z nich zo­stały już przytoczone. Szczególnie jednak interesujące jest proroctwo Apokalipsy, obrazujące dzieje Kościoła za po­średnictwem symbolu „niewiasty odzianej w słońce” (Obj. 12, 1 NP). Jemu pragniemy poświęcić więcej uwagi.

a) Opis proroctwa. Proroctwo zawarte jest w 12-tym rozdziale Apokalipsy i przedstawia „niewiastę odzianą w słońce”, pod stopami której znajduje się „księżyc”, a na głowie - „korona z dwunastu gwiazd” (Obj. 12, 1 NP). Z „niewiastą” tą, jej „dziecięciem” i „resztą jej potomstwa” walczy „smok”; jest nim szatan. Smok jednak nie pokonał niewiasty! Pasjonujące są, doprawdy, dzieje „niewiasty”; dzielą się one na 3 okresy: walki z „dziecięciem”, ucieczki „na pustynię” i walki z „resztą jej potomstwa”.

(1) Okres walki z „dziecięciem” (Obj. 12, 2-5 NP). Niewiasta jest brzemienna i wydaje na świat dziecię płci męskiej. Smok czyha na dziecię, aby je zgładzić, lecz dzie­cię zostaje zachowane i zabrane do nieba. Smok nie od­nosi zwycięstwa. W tym etapie plany jego doznają porażki.

(2) Okres ucieczki „niewiasty” „na pustynię” (Obj. 12, 6-16 NP). Po bezskutecznym ataku na „dziecię”, gniew smoka koncentruje się na „niewieście”. Ona jednak ucho­dzi „na pustynię” i tam przebywa 1260 dni (czyli czas, cza­sy i połowę czasu)31, znajdując się pod ochroną opatrzności Bożej. Smok nie daje za wygraną. Z paszczy swej puszcza za niewiastą „strumień wody”, usiłując ją w ten sposób zniweczyć, lecz „ziemia” (ląd) ratuje niewiastę przez to, że pochłania wodę. I w tym okresie smok doznaje porażki. Niewiasta nie jest pokonana.

(3) Okres walki z „resztą (ostatkiem) jej potomstwa” (Obj. 12, 17 NP). Gniew smoka skierowuje się obecnie prze­ciwko „reszcie potomstwa” (hoi loipoi tou spermatos) nie­wiasty. W dalszym ciągu smok dyszy gniewem na niewia­stę, lecz odstępuje od niej, aby podjąć walkę z „resztą jej potomstwa”. Znamienna jest charakterystyka tej „reszty”: są to ci, „co strzegą przykazań Boga i mają świadectwo Je­zusa” (Obj. 12, 17 BT)32, a nadto posiadają „wytrwałość świętych i strzegą... wiary Jezusa” (Obj. 14, 12 BT)33. Czy smok ich zwycięży? Wizja Apokalipsy tego zdarzenia nie przewiduje!

b) Wykład proroctwa. Różne panowały i panują wśród teologów koncepcje interpretacyjne dwunastego rozdziału Objawienia św. Jana. Wielu z nich upatruje w „niewieście” Marię, lecz taki wykład nie spotyka się z powszechnym przyjęciem nawet wśród teologów rzymskokatolickich, którzy skądinąd chętnie by widzieli tutaj Marię34. Niewiasta i jej dzieje reprezentują zgoła coś innego. W świetle zarów­no Pisma Świętego, jak najlepszych interpretacji biblistycz­nych, pochodzących nawet z kół katolickich 35, na wizję na­leży spojrzeć w aspekcie eklezjologicznym, a nie mariologicznym.

(1) Niewiasta symbolem Kościoła Chrystusowego. Jak już nadmieniono36, niewiasta w symbolice biblijnej przed­stawia Kościół, w tym wypadku - Kościół Boży obu Te­stamentów, na co zresztą wskazują pozostałe symbole (słoń­ce - Nowy Testament, księżyc - Stary Testament jako odbicie Nowego, dwanaście gwiazd - 12 pokoleń izrael­skich i 12 apostołów). „Niewiasta brzemienna”, która „woła cierpiąc bóle i męki rodzenia” (12, 2 BT), nie może oczywiś­cie - z punktu widzenia rzymskokatolickich dogmatów maryjnych - przedstawiać Marii, lecz jedynie Kościół Boży okresu mesjanistycznego. „Bóle i męki rodzenia” są w symbolice biblijnej obrazem trudności i prześladowań (Izaj. 26, 17; 66, 7.8). Takie właśnie trudności ponosił Kościół Bo­ży w okresie narodzenia Chrystusa. „Dziecię” niewiasty to Chrystus historyczny. Szatan, pomimo rozlicznych zabiegów (np. rzeź niemowląt) nie pokonał Chrystusa. Nie odniósł zwycięstwa nad Chrystusem ani nad Jego Kościołem. Je­zus, choć został przybity do krzyża, zmartwychwstał i wnie­bowstąpił, na ziemi zaś zostawił założony przez siebie Koś­ciół nowotestamentalny.

(2) Pobyt na pustyni. Pismo Święte stwierdza, że nie­wiasta uszła na „pustynię” i tam przebywała „1260 dni” lub „czas, czasy i połowę czasu”, czyli 3 1/2 lat (Obj. 12, 6,14). „Pustynia” reprezentuje odosobnienie, izolację społeczną, margines życia publicznego (Ps. 102, 7; 42, 2-9; Hebr. 11, 38), przeciwieństwo oficjalnej sfery działania i wpływu. Jest to trafny obraz miejsc i warunków bytowych, w jakich żył i działał prawdziwy Kościół Boży w okresie ciemnego śred­niowiecza. Przytoczony okres 1200 dni jest - zgodnie z za­sadą „dzień za rok” - długim, trwającym wieki całe pas­mem trudności i prześladowań wyznawców Chrystusa w średniowieczu i na początku czasów nowożytnych. Okres 1260 dni, czyli lat, liczy się od roku 538 po Chr. do 1798 po Chr.37 Jest to okres supremacji politycznej i religijnej papiestwa w Kościele chrześcijańskim, niechlubnej działalnoś­ci Świętej Inkwizycji, łamania sumień i prześladowania in­nowierców. Znamienne, że według synchronizmów profe­tycznych Biblii na ten właśnie czas przypada działalność „małego rogu” z Księgi Daniela (Dan. 7, 25) oraz „bestii” z Objawienia św. Jana (Obj. 13, 1-10) jako potęgi uosabia­jącej „smoka”.

Wypuszczenie przez smoka „strumienia wody” stanowi trafny symbol mocy niszczycielskiej „smoka”, znajdującej historyczne odbicie w krucjatach i prześladowaniach kiero­wanych przez papiestwo przeciwko waldensom, albigensom, wiklifianom, husytom, protestantom itp. Niewiastę ratowała „ziemia”. W dużym stopniu ostrze średniowiecznych prze­śladowań stępione zostało przez odkrycie nowych ziem, kontynentów, na które chronili się prześladowani w Euro­pie chrześcijanie i gdzie nie dosięgał ich jad „smoka” 38.

(3) „Reszta potomstwa” niewiasty. Zobrazowane w pro­roctwie dzieje niewiasty-Kościoła doprowadzają historię kościelną do czasów rewolucji francuskiej, wydarzenia, które wtrząsnęło posadami Rzymu i oznaczało koniec poli­tycznej supremacji papiestawa. Napoleon uwięził w roku 1798 papieża, a więc zadał papiestwu straszliwy cios. Po tym okresie na proroczą widownię dziejów kościelnych występuje „reszta potomstwa” niewiasty. Słusznie można wnioskować, że pojęcie to reprezentuje prawdziwych wyz­nawców Kościoła Bożego, ostatni lud Boży lub Kościół Chrystusowy czasów ostatecznych, albo Kościół „ostatków” (Kościół „reszty”).

Cechami tego Kościoła są: po pierwsze - prze­strzeganie „przykazań Bożych” (Obj. 12, 17 BT), po dru­gie - posiadanie „świadectwa Jezusa” (Obj. 12, 17 BT), czyli - zgodnie z wyjaśnieniem biblijnym - „ducha pro­roctwa” (Obj. 19, 10 BT), po trzecie - „wytrwałość świętych” (Obj. 14, 12 BT) oraz po czwarte - zachowa­nie „wiary Jezusa” (Obj. 14, 12 BT). Są to niezwykle ważne znamiona Kościoła Chrystusowego, stanowią dowód praw­dziwej sukcesji apostolskiej w sensie duchowym i doktry­nalnym na przestrzeni czasów aż do naszych dni.

c) Historyczna aplikacja (zastosowanie) proroctwa. Uwzględniając charakterystykę Kościoła Chrystusowego cza­sów ostatecznych i kierując się danymi dostarczonymi przez opis Kościoła apostolskiego, odnalezienie - wśród mnogości Kościołów chrześcijańskich doby obecnej - prawdziwego Kościoła Bożego, będącego prawowitym dziedzicem Kościoła apostolskiego, nie powinno nastręczać trudności. Studia po­równawcze niedwuznacznie wskazują na Kościół Adwen­tystów Dnia Siódmego. Celem uzasadnienia twierdzenia przeprowadźmy obecnie ogólną charakterystykę wspomnia­nego Kościoła. Czy Kościół adwentystyczny posiada biblijne znamiona Kościoła Chrystusowego czasów eschatologicz­nych?

(1) Stosunek do przykazań Bożych (Obj. 12, 17 BT). Jedną z programowych zasad wiary Kościoła adwentystycz­nego jest właśnie „strzeżenie” (przestrzeganie) przykazań Bożych (Obj. 12, 17 BT). W przeciwieństwie do wielu wspól­not chrześcijańskich Kościół ten stoi na stanowisku integral­ności i niezmienności przykazań Bożych i ich dalszej mocy obowiązującej, dając temu wyraz przez nauczanie i głoszenie biblijnego Dekalogu w całości, łącznie z jego II przykaza­niem, zabraniającym kultu posągów i obrazów, jak również przykazaniem IV, nakazującym święcenie soboty. Jest tym spośród Kościołów chrześcijańskich, który naprawdę „strze­że przykazań Bożych” i to nie tylko przez akcentację sa­mych przykazań Dekalogu, choć są one podstawowymi zasa­dami moralnymi chrystianizmu, ale także wszystkich innych nakazów Chrystusa i apostołów.

(2) Stosunek do świadectwa Jezusa (Obj. 12, 17 BT). Zgodnie z autentyczną wykładnią biblijną świadectwem Jezusa jest „duch proroctwa” (Obj. 19, 10 BT)39. Jest to nadprzyrodzony dar, charyzmat (dar łaski), znamionujący biblijny profetyzm. Charyzmat ten występował w Kościele apostolskim i miał być znamieniem „reszty” (Obj. 12, 17 BT). Czy Kościół Adwentystów DS posiada ten dar? Odpowiedź jest twierdząca40. Jest więc tym Kościołem chrześcijańskim, który posiada również „ducha proroctwa”.

(3) Zagadnienie „wytrwania świętych” (Obj. 14, 12 NP). Słowo „wytrwanie” (NP) lub „wytrwałość” (BT) - po grecku „hypomone”41 - oznacza wierność, dochowanie Chrystusowi tej wierności aż do końca. To Chrystus właś­nie powiedział, że „kto wytrwa (hypomeinas) do końca, ten będzie zbawiony” (Mat. 10, 22 NP). Wśród ogólnej apostazji, odchyleń doktrynalnych, liturgicznych i organizacyjnych od prawzoru apostolskiego, dochowanie wierności Chrystusowi i Jego Ewangelii stanowi jedną z najistotniejszych cech Kościoła Bożego. Jeśli chodzi o Kościół adwentystyczny, to wierności tej - zarówno w zakresie doktryny, ustroju, jak i działania - dochowuje, a dowodem jest właśnie nawiąza­nie w doktrynie i ustroju do wzorców apostolskich i prezen­towanie ich wewnątrz i na zewnątrz w formie i treści nie zmienionej, biblijnej.

(4) Stosunek do wiary Jezusa (Obj. 14, 12). Który z Kościołów chrześcijańskich zachowuje wiarę Jezusa, wiarę praktykowaną i głoszoną przez Chrystusa? Która społecz­ność religijna tak wierzy i w takim zakresie, jak wierzył Chrystus, i poleca do wierzenia to, co On polecał? Każdy Kościół ma - w większym lub mniejszym zakresie - jakąś cząstkę wiary Chrystusowej, ale który Kościół ma jej ca­łość? I znów uwaga koncentruje się na Kościele adwentys­tycznym, który doktryną swą objął wszystkie zasady wiary wyznawane przez Jezusa i Jego uczniów, zawarte auten­tycznie w księgach Pisma Świętego, a szczególnie Nowego Testamentu.

II. KOŚCIÓŁ ADWENTYSTÓW DNIA SIÓDMEGO 42

Analogia między Kościołem adwentystycznym a Kościołem „reszty” staje się bardziej widoczna przy głębszej analizie porównawczej, komparatystycznej. Kościół adwentystyczny nie tylko odpowia­da obrazowi Kościoła „reszty”, ale także odpowiada w pełni wzorcowi Kościoła apostolskiego. Posiada więc wszystkie znamiona Kościoła Chrystusowego.

1. CHARAKTERYSTYKA OGÓLNA

Kościół Adwentystów Dnia Siódmego jest społecznoś­cią chrześcijan „wyznających biblijne zasady wiary, w szczególności wierzących w powtórne przyjście Chrystusa i zachowujących przykazania Boże zgodnie z Pismem Św.”43 Jest Kościołem chrześcijańskim o charakterze protestan­ckim, typu eklezjalnego, orientacji skrypturystycznej (bi­blijnej), wywodzącym swą doktrynę, ustrój i kult z pier­wowzoru apostolskiego. Posłannictwo swe upatruje w gło­szeniu autentycznej Ewangelii, w szczególności w proklamo­waniu trójanielskiego poselstwa oraz w zaspokajaniu reli­gijnych potrzeb wyznawców, a także w pracy na rzecz do­bra człowieka. Jest Kościołem o zasięgu ogólnoświatowym44.

a) Nazwa. Nazwa Kościoła - Kościół Adwentystów Dnia Siódmego - podkreśla trzy istotne elementy adwen­tystycznej wspólnoty religijnej, w tym dwie programowe zasady wiary, stanowiące istotę adwentyzmu, a będące z jed­nej strony odbiciem ważnych prawd ewangelicznych, z dru­giej - wyrazem aktualizujących się dziejów zbawienia i mo­ralnej potrzeby czasu. Są nimi: eklezjalny charakter wspól­noty, wiara w Chrystusa, ze szczególnym uwzględnieniem jej eschatologicznego (paruzyjnego) aspektu, i wiara w moc obo­wiązującą przykazań Bożych, łącznie z biblijną sobotą jako siódmym dniem tygodnia. Omówmy bliżej poszczególne ele­menty nazwy.

(1) „Kościół”. Słowo ,,Kościół”, występujące w nazwie, podkreśla eklezjalny charakter adwentystycznej wspólnoty konfesyjnej. Społeczność adwentystyczną nie jest ani sto­warzyszeniem, ani sektą, lecz Kościołem, ze wszystkimi ele­mentami strukturalnymi składającymi się na pojęcie organi­zacji kościelnej. Z punktu widzenia teologicznego, socjolo­gicznego i jurydycznego wspólnota adwentystyczną jest w całym słowa tego znaczeniu wspólnotą eklezjalną, kościelną.

(2) „Adwentystów”. Słowo „adwentyści” pochodzi od słowa łacińskiego „adventus" - przyjście (advenio - przy­chodzę) i oznacza chrześcijan wierzących w powtórne przyjście Chrystusa, czyli wtóra paruzję45 Pana. W szerszym sensie określenie zawiera ogólną wiarę w Chrystusa i jej aspekt eschatologiczny. Wiara w powtórne przyjście Chrystusa jest prawdą biblijną i apostolską. Sięga czasów patriarchalnych, bowiem już Enoch, siódmy patriarcha po Adamie, głosił naukę o przyjściu Pana w chwale (Judy 14, 15), i była żywo wyznawana przez Kościół apostolski, który nazywał ją nawet „błogosławioną nadzieją” (Tyt. 2, 13 BT). Podkreślenie prawdy o drugim adwencie ma doniosłe zna­czenie teologiczne i religijne. W czasach starotestamental­nych akcentowano mesjanistyczny aspekt wiary, zgodnie zresztą z ówczesną fazą świętej historii, w czasach apostol­skich podkreślano zarówno aspekt soteriologiczny (zbawczy) tej wiary, a to wobec dokonania przez Chrystusa odkupie­nia, jak aspekt eschatologiczny, związany z zapowiedzią po­nownego Jego przyjścia.

W czasach dzisiejszych, aktualizujących fazę końcową (eschatologiczną) dziejów świata, akcent paruzyjny wiary w Chrystusa jest teologicznie w pełni uzasadniony, tym bardziej, że w chrześcijaństwie współczesnym „błogosła­wiona nadzieja” w dużym stopniu osłabła wskutek prefero­wania zagadnień eklezjalnych i dogmatycznych. Ponadto na­uka o przyjściu Chrystusa ożywia ducha chrześcijańskiej pobożności i aktywności ewangeliczno-moralnej.

(3) „Dnia siódmego”. Wyrażenie „dnia siódmego” wska­zuje na sobotę jako siódmy dzień tygodnia - dzień święty z ustanowienia Bożego (2 Mojż. 20, 8 JW, BT) - i oznacza w połączeniu ze słowem „adwentyści” chrześcijan święcą­cych siódmy dzień tygodnia, czyli biblijną sobotę. Również i to określenie posiada swój sens szerszy. W szerszym zna­czeniu podkreśla ono wiarę w całość i nienaruszalność bi­blijnego Dekalogu, czego dobitnym wyrazem jest właśnie przestrzeganie ustanowionego przez Boga dnia odpoczyn­ku46. Święcenie soboty jest prawdą biblijną i apostolską. Również i ono sięga czasów zamierzchłych, bo aż biblijnego tygodnia stworzenia (1 Mojż. 2, l-3 BT). Sobota była prze­strzegana przez Chrystusa (Łuk. 4, 16) i przez pierwotny Kościół chrześcijański, który nazywał ten dzień „dniem Pańskim” (Mar. 2, 28.29; Obj. 1, 10). Podkreślenie prawdy o biblijnym dniu odpoczynku, a w szerszym znaczeniu po­wagi Dekalogu, jest moralnie słuszne i teologicznie uza­sadnione. Integralność Dekalogu wymaga z kolei poszano­wania wszystkich przykazań Bożych jako ważnych czyn­ników uświęcenia życia i chrześcijańskiej etyki.

Akcentowanie apostolskiej soboty jest tym bardziej ważne, że przykazanie o niej zostało całkowicie zapomniane, jest nieznane i nie praktykowane we współczesnym chrześcijaństwie, a przecież zawiera w sobie ważne treści natury zarówno religijnej (pomnik stworzenia, wyraz posłuszeń­stwa, znak przynależności do Boga i pamięć o Bogu jako Stworzycielu, co nie jest obojętne w czasach powszechnego niemalże kwestionowania biblijnego heksaemeronu), jak społecznej (odpoczynek, fizyczny i psychiczny) i kultowej (dzień służby Bożej).

b) Doktryna. Doktryna religijna Kościoła adwentystycz­nego obejmuje „biblijne zasady wiary”, a więc zasady wiary wypływające ze Starego i Nowego Testamentu. Stanowią je wszystkie prawdy wyznawane i praktykowane przez Kościół apostolski. Kościół adwentystyczny reprezentuje więc pod względem doktrynalnym teologię biblijną, fundamentalną. Istotą doktryny adwentystycznej jest - podobnie jak w czasach apostolskich - Ewangelia i jej szczególny aspekt - „trójanielskie poselstwo”.

(1) Cechy doktryny religijnej adwentyzmu. Pierwszą cechą doktryny religijnej adwentyzmu jest skrypturyzm (biblizm), czyli wiara w Biblię jako jedyną regułę życia i jedyne źródło objawienia Bożego. Drugą jej cechą jest trynitaryzm (wiara w Trójcę Przenajświętszą) i chrystocentryzm (wiara w Chrystusa jako jedynego Zbawiciela), trzecią cechą jest korelacja nauki o zakonie i łasce (wiara w moc obowiązującą Dekalogu i zbawienie z łaski), czwartą - metanoizm (wiara w potrzebę odnowy życia), piątą - eschatologizm (wiara w bliską realizację rzeczy ostatecznych). Do­ktryna adwentystyczną nie zna pojęcia dogmatu, jest jed­nak zdefiniowana i ma charakter dynamiczny, aktualizu­jący sens nauki Bożej, zwłaszcza profetycznej, w miarę rozwoju sytuacji dziejowej świata, przez co jest zawsze „pokarmem na czas słuszny” (Mat. 24, 45 BG).

(2) Specyfika. Teologią adwentystyczną - obok prawd wiary wyznawanych przez główne nurty chrystianizmu, jak wiara w Boga Ojca, Syna Bożego i Ducha Świętego, w Pis­mo Święte jako źródło objawienia Bożego, powtórne przyj­ście Chrystusa, okupienie i plan zbawienia, potrzeba na­wrócenia i odrodzenia, potrzeba wiary i czynu, chrzest do­rosłych przez zanurzenie - obejmuje także prawdy biblijne szczególnego rodzaju, stanowiące specyfikę Kościoła Ad­wentystów DS. Do nich należą: wiara w powszechną moc i nienaruszalność Dekalogu, święcenie soboty, arcykapłań­skie orędownictwo Chrystusa w świątyni niebieskiej, blis­kie powtórne przyjście Chrystusa w chwale, tysiącletnie królestwo Chrystusa w niebie, prawda o śmiertelnej naturze duszy ludzkiej, dwóch zmartwychwstaniach, potrzebie przestrzegania biblijnych zasad zdrowia, ogólnoświatowym posłannictwie ewangelicznym47.

c) Ustrój. Kościół Adwentystów DS wzoruje się na organizacji Kościoła apostolskiego. Przyjmuje wszystkie jego struktury organizacyjne i znamiona. Istotę swą upatruje we wspólnocie wiary, organizacji i celów.

(1) Struktura organizacyjna 48. Za wzorem apostolskim wierni danego terenu zrzeszają się w zbór lokalny (parafię). Na czele zboru stoi starszy zboru wraz z radą starszych, którą tworzą kierownicy poszczególnych urzędów (oddzia­łów) zborowych. W zborze - prócz urzędów głównych: star­szego zboru, sekretarza i skarbnika, istnieją następujące urzędy pomocnicze: diakona (diakonat), nauczyciela (szkoła sobotnia), ewangelisty (oddział ewangelizacji), kierownika młodzieży (oddział młodzieży) i aktywisty dobroczynności (oddział dobroczynności). Urzędy uważane są za instytucje i charyzmaty (dary Ducha Świętego). Zbory łączą się w struktury wyższe: zjednoczenia (diecezje), unie (metropolie), wydziały (patriarchaty), tworzące jeden uniwersalny (pow­szechny) Kościół Adwentystów DS, na czele którego stoi Rada Naczelna (Generalna Konferencja) z trzyosobowym zarządem. Władze Kościoła poszczególnych szczebli tereno­wych są kolegialne i pochodzą z wyboru. Stan duchowny (kaznodziejski) tworzą ludzie powołani przez Boga do gło­szenia Ewangelii, zajmujący się profesjonalnie pracą koś­cielną.

(2) Znamiona strukturalne Kościoła Adwentystów DS. Pierwszym znamieniem jest demokratyzm apostolski, wy­rażający się w uczestnictwie ogółu wyznawców w zarzą­dzaniu Kościołem przez swych przedstawicieli i pochodzą­cych z wyborów reprezentatywnych władz Kościoła. Dru­gim znamieniem jest kolegialność. Wszystkie władze Kościo­ła są kolegialne, decyzje zapadają w drodze uchwał. Trze­cim znamieniem jest instancyjność władz, zabezpieczająca prawo odwołań do instancji najwyższych, czwartym zna­mieniem - koncyliaryzm, wyrażający się w fakcie sprawo­wania najwyższej władzy w Kościele przez zgromadzenie ogólne (Światowy Zjazd Kościoła Adwentystów DS), pią­tym - jedność ustrojowa, obejmująca wszystkich wyznawców, duchownych i świeckich, stanowiących społeczność „braci i sióstr w Chrystusie”.

d) Cele Kościoła. Za wzorem Chrystusa i Kościoła apo­stolskiego cele Kościoła Adwentystów DS zmierzają do za­spokojenia potrzeb religijnych wyznawców, rozwoju ewange­lizacji i pracy społeczno-charytatywnej. W szczególności ce­lami Kościoła są:

(1) Jedność wiary i modlitwy. Kościół w istocie swej powołany jest przede wszystkim w celu zaspokojenia po­trzeb religijno-kultowych wiernych. Pierwszy zatem cel społeczności wiernych - to jedność (wspólnota) wiary i mo­dlitwy. Organizacja Kościoła ma służyć umocnieniu jednoś­ci wiary i wspólnemu kultowi Boga, urzeczywistnianym przez modlitwę, śpiew, nauczanie Słowa Bożego, sprawowa­nie świętych obrzędów. Ap. Paweł nauczał: „I tenże (Chrys­tus) dał niektóre Apostoły, a niektóre proroki, a drugie Ewangelisty, drugie też pasterze i nauczyciele. Ku spoje­niu świętych, ku pracy usługiwania, ku budowaniu ciała Chrystusowego; a iżbyśmy się wszyscy zeszli w jedność wiary i znajomości Syna Bożego, w męża doskonałego, w miarę zupełnego wieku Chrystusowego” (Efez. 4. 11-13 BG)49.

Kościół Adwentystów D.S. cel ten osiąga przez urządzanie nabożeństw modlitewnych i ewangelizacyjnych, orga­nizowanie zborów, budowanie domów modlitwy, utrzymy­wanie kadry duchownych, odbywanie zjazdów sprawozdawczo-wyborczych itp.

(2) Doskonalenie życia. Drugim celem Kościoła jest do­skonalenie życia. Ideałem jest duchowy rozwój osobowości ludzkiej, wzrost w znajomości Bożej i wierze, postęp w dzie­dzinie ducha. Ap. Paweł nauczał: „Abyśmy więcej nie byli dziećmi chwiejącymi się i unoszącymi się każdym wia­trem nauki przez fortel ludzki, i przez chytrość podejścia błędem. Ale szczerymi będąc w miłości rośmy w onego we wszystkiem, który jest głową, to jest w Chrystusa” (Efez. 4, 14-15 BG). Celowi temu służą różne formy i kierunki życia kultowego Kościoła i działalności kościelnej oraz do­świadczenia życiowe.

(3) Służba miłości. Trzecim celem Kościoła jest służba miłości, czyli szeroko pojęta działalność społeczna i charytatywna zarówno w środowisku wewnętrznym, jak zew­nętrznym. Kościół Adwentystów DS prowadzi szeroko roz­winiętą działalność oświatową, zdrowotną i dobroczynną. Szkolnictwo i lecznictwo adwentystyczną znane jest na całym świecie, uchodzi za jedno z najlepszych. Kościół angażuje się w zwalczanie plag społecznych - alkoholizmu, nikotynizmu i narkomanii. Rozwija oświatę zdrowotno-sanitarną i propaguje racjonalny tryb życia. Działalność filan­tropijna, humanistyczno-społeczna jest odzwierciedleniem działalności Chrystusa, który przecież nie tylko kazał, lecz także nauczał, uzdrawiał i czynił dobrze: „I obchodził Jezus wszystkie miasta i wioski, nauczał w synagogach i zwiasto­wał ewangelię o Królestwie, i uzdrawiał wszelką chorobę i wszelką niemoc” (Mat. 9, 35 NP).

(4) Głoszenie Ewangelii. Jest to czwarty, a zarazem najważniejszy dział pracy Kościoła. Kościół adwentystyczny traktuje ewangelizację - znów za wzorem apostolskim - jako sprawę najważniejszą, stanowiącą istotę religijnego posłannictwa Kościoła. Zwiastowanie autentycznej Ewan­gelii w ogólnoświatowej działalności kerygmatycznej jest wypełnieniem proroczej zapowiedzi o kazaniu Ewangelii „po całym świecie na świadectwo wszystkim narodom” (Mat. 24, 14 NP). Ewangelizację przeprowadza wszelkimi środka­mi przepowiadania kościelnego, a więc za pośrednictwem ewangelizacji indywidualnej i zbiorowej, prywatnej i pu­blicznej, prowadzonej przez duchownych i wyznawców Koś­cioła (laikat), kazalnicy, odczytów religijnych, słowa mówio­nego i drukowanego, prasy, radia, telewizji i kursów kore­spondencyjnych itp.

Dzięki szeroko rozwijanej akcji ewangelizacyjno-misjonarskiej, jak również autentycznej treści ewangelicznej głoszonej nauki, działalność Kościoła Adwentystów DS jest wypełnieniem wizji trójanielskiej z Apokalipsy, wizji trzech aniołów, lecących „przez środek nieba” (Obj. 14, 6-11 NP).

2. POSŁANNICTWO

Kościół adwentystyczny, będąc Kościołem Chrystuso­wym czasów eschatologicznych, Kościołem „ostatków” (ze wszystkimi znamionami Kościoła „reszty potomstwa nie­wiasty”) oraz Kościołem apostolskim naszych czasów (ze wszystkimi znamionami Kościoła apostolskiego), ma osobli­wą misję dziejową do spełnienia. Ona stanowi istotę adwen­tystycznego posłannictwa.

a) Powaga czasu. Z rokiem 1844 historia świata wkro­czyła w swój finalny - z punktu widzenia profetycznego - okres dziejów. Łączyło się to z przystąpieniem Chrystusa do ostatniego etapu swej orędowniczej służby w niebieskiej świątyni, zwanego „godziną sądu”; po nim zakończy się dla niesprawiedliwych czas łaski, nastąpią sądy Boże i po­wrót Chrystusa w majestacie. W związku z tymi ważnymi na niebie i ziemi wydarzeniami zwierzone zostało Kościo­łowi Bożemu posłannictwo ewangelijne szczególnego rodza­ju - przygotowanie ludzi dobrej woli na powtórne przyjście Pana.

(1) Powstanie Kościoła Adwentystów D.S. Kościół po­wstał w roku 1844 na gruncie powszechnego przebudzenia adwentowego, zwłaszcza w wyniku załamania się ruchu millerowskiego 50. Powstanie Kościoła w tym czasie pozo­staje w niewątpliwym związku z wypełnianiem się pro­roctw dotyczących „oczyszczenia” świątyni niebieskiej 51, odnowy prawdy ewangelicznej we współczesnym chrześci­jaństwie i rozwinięcia ogólnoświatowej ewangelizacji. Po­nadto łączy się z wystąpieniem ludu, który będzie „naprawcą obalin” (Izaj. 58, 12 BG). Nosi więc na sobie cechy powołania Boskiego. Mandat posłanniczy Kościoła pochodzi od Boga.

(2) Wypełnienie zlecenia. Geneza i dzieje Kościoła adwentystycznego dowodzą, że Kościół powierzony mu przez Boga mandat - w zakresie powrotu do źródła, odnowy wiary i ewangelizacji - wypełnił. Odbudował gmach praw­dy ewangelicznej, utworzył silną organizacyjnie wspólnotę kościelną, rozwinął różne formy działalności kościelnej i za­sięgiem swego działania objął cały niemalże świat. Nie do­konało się to bez nakładu sił i Boskiego kierownictwa.

b) Perspektywy. Kościół Adwentystów DS wiernie spełnia swe zadanie od roku 1844. W tym czasie okrzepł doktrynalnie i organizacyjnie i wkroczył na szeroki okrąg Ziemi. Głos adwentyzmu przybiera coraz bardziej na sile. Jakie rozpościerają się przed nim perspektywy?

(1) Służba do końca. Jedną z cech Kościoła „ostatków” jest „wytrwanie świętych”, czyli wierność w służbie Bogu i ludziom aż do końca. Kościół musi trwać w swym po­słannictwie do końca czasów. Powrót Pana Kościoła ma zastać Jego lud przy pracy (Mar. 13, 33-37). A praca to przede wszystkim chrześcijańskie świadectwa, zwiastowanie wiary w Boga i Chrystusa i dzieło na rzecz dobra i po­myślności człowieka.

(2) „Filar i podwalina prawdy” (1 Tym. 3, 15 NP). Pismo Święte nazywa Kościół Boży „filarem i podwaliną prawdy” - stylos kai hedraioma tes aletheias. Taką właś­nie rolę ma do spełnienia w świecie współczesnym Kościół Adwentystów DS. Wyposażony w dary Boże, ma wszelkie dane ku temu, aby stać się ostoją prawdy ewangelicznej i inspiracji moralnej w czasach obecnych. W dobie po­wszechnego ekumenizmu zadanie jego jest szczególne. Pro­roctwo biblijne przewiduje możliwość powstania totalizmu religijnego, różnych form łamania sumień oraz prześlado­wań ludu Bożego (Obj. 13, 11-18). Niemniej jednak, Kościół ten, zwiastując orędzie Boże, już teraz staje się ośrodkiem skupienia „ostatków” ludu Bożego ze wszystkich narodów, ras i języków, wspólnot i religii; łączy tych wszystkich ludzi dobrej woli, którzy ponad wszystko wybierają „przy­kazania Boże” i „wiarę Jezusa”.

UWAGI KOŃCOWE

1. Źródło radości. Istnienie Kościoła prawdy stanowi szczególny powód do radości i chrze­ścijańskiej wdzięczności. Tak jak żyje i ist­nieje Chrystus, Pan Kościoła, tak też żyje i istnieje Jego Kościół prawdziwy, który przetrwał burze dziejowe. Prawda Boża jest dostępną powszechnie.

2. Znaczenie Kościoła „ostatków”. Żywa i zor­ganizowana wspólnota eklezjalna, kierowa­na przez Ducha Świętego, z powodzeniem spełnia swe posłannictwo. Nie bez znacze­nia jest religijny i moralny wpływ na inne wspólnoty kościelne i środowiska zewnę­trzne.

3. Kwestia przynależności kościelnej. Choć sprawa przynależności kościelnej jest spra­wą osobistą każdego człowieka - sprawą sumienia i wyznania - to jednak nie przed­stawia dziedziny obojętnej w sferze wiary i zbawienia. Łączność z Kościołem jest łącz­nością z Chrystusem, Głową Kościoła, a uczestniczenie w pracy Kościoła jest zara­zem uczestniczeniem w jego przywilejach i triumfie.

1 Słowo „eklezjologia” pochodzi od dwóch słów greckich: ekklesia - kościół, logos - nauka.

2 Por. Tadeusz Adwentowicz, Chrześcijaństwo apostolskie (Znaki Czasu, nr 10/1970, s. 11).

3 Słowo „castellum” jest wyrażeniem zdrobniałym od słowa łacińskiego „castrum” - gród, obóz, warownia; słowo „castrum” pochodzi od słowa „castrare” - odcinać.

4 A. Bruckner, Słownik etymologiczny języka polskiego, s. 269.

5 Por. K. Aland, The Greek New Testament, np. Mat. 16, l8.

6 Słowo „klesi” pochodzi od czasownika „kaleo”, który zna­czy wołać, wezwać, powołać, odwołać itp.; „ekklesis” znaczy - wywołanie, ewokacja, „ekklesia” znaczy wiec - zgromadzenie.

7 Por. z. Węclewski, Słownik grecko-polski, hasło: „ekklesia”.

8 Adwentyzm posługuje się słowem „kościół” na określenie powszechnej lub partykularnej wspólnoty wierzących, słowem zaś „zbór” - na określenie lokalnej wspólnoty wierzących, czyli adwentystycznej parafii.

9 Wg oryg. gr.: ekklesia protótokos apogegrammenon en ouranois.

10 Werset brzmi: „Wierny jest Bóg, który was powołał (eklethete) do społeczności Syna swego Jezusa Chrystusa, Pana naszego” (1 Kor. 1, 9 NP).

11 Por. także G. Gryglewicz, Listy katolickie, s. 196-199.

12 J. Grodzicki, Kościół dogmatów i tradycji, s. 260-263;

O. Cullmann, Petras Junger-Apostel-Martyrer, Zurich 1960 - vide J. Dawidziuk, Poglądy O. Culimanna na prymat Piotra (Collecta­nea Theologica, Fasc. II/1967); Włodarski Sz., Prymat w Kościele.

13Wg Koehler-Baumgartner, Lexicon in Veteris Testamenti Libros, słowo kef (kefa) - po niemiecku „Fels”, a po angielsku „rock” - znaczy kamień, skała, por. s. 450.

14 Wg tego samego leksykonu, słowo ,,cur” - po niemiecku „Felsblock, Felsen”, po angielsku „rock, large piece of rock” - znaczy masyw skalny. Skałą taką jest Bóg - por. 5 Mojż. S2, 4; Ps. 75, 6; 1 Sam. 2. 2; 2 Sam. 22, 32; Izaj. 44, 8; por. tamże, s. 799; J. Grodzicki, Kościół dogmatów i tradycji, s. 258; Włodarski, dz. cyt., s. 18.

15 Por. Z. Abramowiczówna, Słownik grecko-polski, t. II, s. 527 i 528: petra - skała, opoka, blok skalny, głaz (petros - kamień; jako słup, głaz graniczny).

16 Słowo „koinonia” znaczy społeczność, wspólnota, wspól­ność, udział, sojusz, związek, przymierze. Nowy Przekład oddaje słowo „koinonia” słowem „społeczność”, Dąbrowski (także BT) - „wspólnota”, Wujek - „towarzystwo”, Kowalski - „ścisła łącz­ność”.

17 Słowo „ewangelia” (euangelion) znaczy: dobra wieść, w tym wypadku: radosna nowina o odkupieniu i zbawieniu w Chrystusie.

18 Ewangelia scharakteryzowana została również jako „słowo prawdy” (Efez. 1, 13 NP; Kol. 1, 5). Nauka apostolska określona była mianem „podania” (paradosis), traktowano ją jako całokształt doktrynalnego przekazu Chrystusa (2 Tes. 2, 15; 3, 6; 1 Kor. 11, 2; 1 Kol. 15, 3-4; Rzym. 6, 17; 1 Tym. 6, 20-21).

19 Chrystologia - nauka o Chrystusie, Soteriologia - nauka o zbawieniu (soteria - zbawienie, logos - nauka).

20 Nomologia - nauka o prawie (nomos - prawo, logos - nauka), charytologia - nauka o łasce (charis - łaska, logos - nauka).

22 J. Stępień, dz. cyt., (Studia Theologica Varsaviensia, Nr l-2/1964, s. 351.359); Eklezjologią św. Pawła, s. 334.

23 Por.: Cheirotoneo - 1. podnosić rękę, by głosować... wy­bierać przez głosowanie podniesionymi rękoma... 2. wyznaczyć na stanowisko w Kościele” - Z. Abramowiczówna, Słownik grecko--polski, s. 610.611.

23 Por. J. Stępień, dz. cyt., s. 350. Cytowany autor dopatruje się w czasowniku „cheirotonein” nie tyle głosowania, ile raczej „włożenia rąk”, czyli wyświęcenia na urząd starszego zboru, ale wyznaje, ze fakt ten nie wykluczał „uprzedniego wyboru czy pre­zentacji przez gminę... ale ta interwencja wiernych musi być za­twierdzona przez apostołów lub ich delegatów” - tamże.

24 Słowo „apostoł” (apostolos) znaczy wysłannik. W ścisłym znaczeniu apostołowie to ci, których Chrystus ustanowił swoimi świadkami, w szerszym znaczeniu - misjonarze, wysłannicy Pań­scy (por. 2 Kor. 8, 23; Filip, 2, 25).

25 Nowy Testament podaje następujące listy charyzmatów: 1 Kor. 12, 4-11; 1 Kor. 12, 28.30; Rzym. 12, 6-8; Efez. 4, 11. Charyzmaty dzielą się na charyzmaty intelektualne (oświecenie umy­słu, np. mowa mądrości, mowa umiejętności, proroctwo, rozróżnia­nie duchów, języki i ich tłumaczenie), posługiwania (np. apostol­stwo, nauczycielstwo, świadczenie pomocy, dary rządzenia, rozdawcy Jałmużny, pocieszającego), sprawności (wiara, uzdrawianie, czy­nienie cudów); por. H. Bogacki, Charyzmatyczna struktura Kościo­ła pierwotnego (Collectanea Theologica, fasc. II/1971, s. 43).

26 Warto odnotować tutaj dwie poświęcone temu zagadnieniu prace wybitnego biblisty rzymskokatolickiego: J. Stępień, Kościół a kościoły w doktrynie św. Pawła (Rocznik Teologiczno-kanoniczny, nr 1/1964) oraz Kościół ciałem Chrystusa w wielkich listach św. Pawła (Collectanea Theologica, fasc. IV/1971, s. 25).

27 J. Stępień, Kościół a kościoły, dz. cyt., s. 333.

28 Biblia Tysiąclecia, s. 1462.

29 Por. s. 317.

30 W okresie ruchu przebudzenia adwentowego w Europie pojawił się także prąd umysłowy zwany mesjanizmem. Hołdowali mu również polscy mesjaniści; jednym z nich był Adam Mickie­wicz - por. A. Walicki, Filozofia a mesjanizm.

31 Jest to ten sam okres, jaki występuje w księdze Daniela, obrazujący czas działalności „małego rogu” (Dan. 7, 25 BT).

32 Wg oryg. gr.: ton terounton tas entolas tou theou kai echónton ten martyrian Jesou.

33Wg BT: „Tu Jest wytrwałość świętych, tych, którzy strze­gą przykazań Boga i wiary Jezusa”. Wg oryg. gr.: hode he hypomone ton hagion estin, hoi terountes tas entolas tou theou kai ten pistin Jesou.

34 Por. ks. dr L. Stefaniak, Interpretacja 12 rozdziału Apo­kalipsy św. Jana w świetle historii egzegezy, s. 174.

35 Por. Tamże; J. Grodzicki, Maryja, s. 51.

36 Por. s. 345.

37 Rok 538 po Chr. jest datą biblijną i historyczną powstania papiestwa jako instytucji kierowniczej Kościoła rzymskiego. W tym bowiem roku biskup rzymski Wigiliusz został ogłoszony przez ce­sarza Justyniana i głową Kościoła chrześcijańskiego (por. J. Grodzicki, Kościół dogmatów i tradycji, s. 305-307). Rok 1798 Jest datą uwięzienia papieża Piusa VI przez Napoleona. Było to zadaniem papiestwu „śmiertelnej rany” (por. J. Grodzicki, dz. cyt., s. 315).

38 Szczególną rolę odegrał tutaj kontynent amerykański za­ludniony przeważnie przez protestantów.

39 Wg BT: „Świadectwem bowiem Jezusa jest duch proroc­twa”. Wg oryg. gr.: he gar martyria Jesou estin to pneuma tes profeteias.

40 Por. s. 407.

41 Słowo „hypomone” pochodzi od czasownika „hypomeno”, który znaczy: zostać na miejscu, zatrzymać się, stawić opór, wy­trzymać, wytrwać, znieść, wycierpieć, czekać - por. z. Węclewski, Słownik grecko-polski, s. 656.

42 Por. Z. Łyko, Adwentyzm; Z. Łyko, Kim jesteśmy? (Zna­ki Czara, nr 12/1970, s. 8).

43 Statut Kościoła Adwentystów DS, § 2. Szersza definicja Kościoła zawarta jest w podstawowych zasadach wiary Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego, stanowiących załącznik do Statutu; por. także s. 327.

44 Dane statystyczne z roku 1970 - por. z. Łyko. Adwentyzm, s. 50-52.176.

45 Słowo greckie „paruzja” (parousia) oznacza to samo co łac. „adventus” - przyjście. Etymologia słowa paruzja - por. Z. Łyko, Adwentyzm, s. 7.240-245.

46 Szerzej kwestię soboty omawia rozdział czwarty książki.

47 Wyłączną specyfikę adwentyzmu stanowi w istocie rzeczy nauka o świątyni i związane z nią trójanielskie poselstwo, nauka o tysiącletnim królestwie sprawiedliwych w niebie oraz nauka o reformie zdrowotnej. Inne nauki wyznawane są w mniejszym lub większym zakresie przez różne Wspólnoty chrześcijańskie.

48 Por. Prawo wewnętrzne Kościoła Adwentystów Dnia Siód­mego, s. 46.68.

49 Wg NP: „I On ustanowił jednych apostołami, drugich pro­rokami, innych ewangelistami, a innych pasterzami i nauczyciela­mi, aby przygotować świętych do dzieła posługiwania, do budo­wania ciała Chrystusowego, aż dojdziemy wszyscy do jedności wiary i poznania Syna Bożego, do męskiej doskonałości, i do­rośniemy do wymiarów pełni Chrystusowej”.

50 Ruch millerowski, będący częścią ogólnego przebudzenia adwentowego, załamał się w dniu 22 października 1844 r. wskutek niespełnienia się niesłusznych z punktu widzenia biblijnego prze­widywań millerystów. Ruch rozpadł się na trzy ugrupowania, jed­no z nich dało początek Kościołowi adwentystycznemu - por. Z. Łyko, Adwentyzm, s. 29.

51 Por. s. 299.

* * *

Rozdział dziewiąty

Święte obrzędy

ZASADA WIARY

Chrystus ustanowił następujące obrzędy święte, których Kościół winien przestrzegać: Chrzest Święty osób dorosłych, dokonywany w imię Trójcy przez zanurzenie, poprzedzony nauką i odnową życia, jako symbol wiary w śmierć, pogrzeb i zmartwychwstanie Chrystusa, Wie­czerzę Pańską pod postacią chleba i wina, sym­bolizujących ciało i krew Pańską, jako pamiąt­kę Ofiary Krzyża, oraz Umywanie Nóg - obrzęd pokory, poprzedzający Wieczerzę Pań­ską.

Wykład

UWAGI WSTĘPNE

1. Stanowisko Kościoła rzymskiego. Kościół rzymski uczy, że Chrystus ustanowił sie­dem sakramentów1, będących źródłem szczególnych łask Bożych i zbawienia, pozo­stających w dyspozycji Kościoła jako sza­farza, przy czym przez sakramenty rozumie się „znaki widzialne niewidzialnej łaski Bo­żej”, ujmowane jako przyczyny sprawcze łaski uświęcającej, łaski, co spływa na wiernych przez sam fakt ich spełniania (ex opere operato) bez względu na postawę wiernych2.

2. Stanowisko Pisma Świętego. Wedle nauki Pisma Świętego Chrystus ustanowił jedynie trzy święte obrzędy (sakramenty), mianowi­cie: Chrzest Święty, Wieczerzę Pańską i Umywanie Nóg3. Jakkolwiek religijne i eklezjalne znaczenie tych obrzędów jest do­niosłe, Biblia nie przypisuje im takiego sta­tusu, jaki nadaje swoim sakramentom Ko­ściół rzymski.

3. Dane historii. Historia wykazuje, że rzym­skokatolickie pojęcie sakramentu jest dzie­łem teologicznej myśli spekulatywnej okre­su średniowiecza4, same zaś sakramenty w ich obecnej treści i formie są wynikiem wielowiekowej tradycji kościelnej.

A. CHRZEST ŚWIĘTY

W chrześcijaństwie powszechnym (katolickim, prawosławnym i częściowo protestanckim) znany jest i praktykowany chrzest niemowląt, dokonywany przez pokropienie lub polanie. W Kościele rzymskim np. obrzęd sprawuje kapłan przy udziale chrzestnych rodziców wśród określonych ceremonii i czynności liturgicznych. Następuje to jednakże bez świadomoś­ci i woli osoby chrzczonej. Jest prawdą niezaprze­czalną, że Chrystus ustanowił Chrzest Święty, ale czy ustanowił chrzest niemowląt? Na pytanie to podamy wyczerpującą odpowiedź.

I. ISTOTA CHRZTU ŚWIĘTEGO

Pismo Święte naucza, że jest „jeden Pan, jedna wiara, jeden chrzest” (Efez. 4, 5 NP) i opisuje w do­statecznym zakresie ten ustanowiony przez Chrystu­sa „jeden chrzest” (hen baptisma). Zgodnie ze sło­wami Jezusa, kto pragnie wejść do królestwa Bożego, musi się narodzić nie tylko „z Ducha”, lecz także „z wody” (Jan 3, 5 NP), kto bowiem „uwierzy i ochrzci się, będzie zbawiony” (Mar. 16, 16 ED). Chrzest jest więc Chrystusowego ustanowienia. Ale Chrystus nie tylko ustanowił obrzęd; Chrystus polecił Kościołowi także go sprawować. Powiedział przecież do apostołów: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie na­rody chrzcząc je w imię Ojca i Syna i Ducha Świę­tego (Mat. 28, 19 SK). Chrzest ustanowiony przez Chrystusa ma dwie cechy: jest chrztem dojrzałych duchowo i chrztem dokonywanym przez zanurzenie (przez immersję).

1. CHRZEST DOJRZAŁYCH DUCHOWO

Obrzęd Chrztu Świętego jest zbyt doniosłym aktem religijnym i eklezjalnym, aby mógł być udzielany komu­kolwiek bez jego zgody lub przyjmowany nieświadomie czy bezwolnie. Z tego powodu Pismo Święte nie zna pojęcia chrztu niemowląt5, lecz jedynie chrzest osób dojrzałych duchowo (dorosłych). Według nauki Pisma Świętego obrzęd chrztu musi być poprzedzony dopełnieniem szeregu warun­ków, których niemowlęta - w przeciwieństwie do osób dojrzałych duchowo - wypełnić nie mogą.

a) Warunki chrztu. Pismo Święte wskazuje na szereg warunków, jakie winny być spełnione przed chrztem. Na­leżą do nich poznanie prawdy, przyjęcie jej w wierze i na­wrócenie. Oto szczegółowy ich katalog:

(1) Znajomość zasad chrześcijańskiego życia. Pierwszym warunkiem poprzedzającym chrzest jest poznanie (znajo­mość) zasad chrześcijańskiego życia. Wiedzę tę musi zdobyć katechumen6, zanim przyjmie chrzest. Jezus powiedział: „idźcie więc i nauczajcie... udzielając im chrztu” (Mat. 28, 19 BT). Chrzest zatem musi być poprzedzony nauczaniem prawd wiary, tego wszystkiego, czego Zbawiciel „nakazał” (Mat. 28, 20 ED) uczyć swym uczniom. Poznanie Słowa Bo­żego jest źródłem wiary chrześcijańskiej i to zarówno w znaczeniu wiedzy religijnej o Bogu i drodze życia, jak samego aktu wiary. Wiara bowiem powstaje - wedle słów ap. Pawła - „ze słuchania, a słuchanie przez Słowo Boże” (Rzym. 10, 17 ED). Do dzieci oczywiście nie można zastoso­wać wymaganego przez Biblię katechumenatu. Niemowląt niczego nauczyć nie można z zakresu teologii i etyki chrześ­cijańskiej. Niemowlę nieświadome jest nawet własnego ist­nienia.

(2) Wiara. Drugim warunkiem prawidłowo przyjętego chrztu jest wiara, czyli mocne przekonanie o prawdzie reli­gijnej, bez której „nie można podobać się Bogu” (Hebr. 11, 6 SK), a która jest podstawą odnowy życia. Ona również musi poprzedzać chrzest, Jezus oświadczył: „Kto uwie­rzy, a ochrzci się, będzie zbawiony; lecz kto nie uwierzy, będzie potępiony” (Mar. 16, 16 ED); „Jeżeli kto się nie na­rodzi z wody i z Ducha Świętego, nie może wejść do króle­stwa Bożego” (Jan 3, 5 SK). W akcie wiary, bo o nim jest mowa, występuje - obok elementów uczuciowych i woli­tywnych - również element racjonalny (rozumowy), po­znawczy. Akt wiary jest nie do pomyślenia bez udziału świadomości i rozsądku. Niemowlę nie wykazuje funkcji my­ślowych, więc nie może wierzyć, akt wiary nie może u niego dojść do skutku. Niemowlę nie potrafi spełnić powyższego warunku.

(3) Żal za grzechy i pokuta. Trzecim warunkiem bi­blijnego chrztu jest żal za grzechy i pokuta. Ap. Piotr mówi: „Czyńcie pokutę i niechaj każdy z was ochrzci się w imię Jezusa Chrystusa dla odpuszczenia grzechów wa­szych, a otrzymacie dar Ducha Świętego” (Dz. Ap. 2, 38 ED). Niemowlę nie potrafi żałować za grzechy, a tym mniej czy­nić pokutę7. Jest niezdolne do jakiejkolwiek analizy dobra i zła.

(4) Wyznanie wiary. Czwartym warunkiem Chrztu Świętego jest wyznanie wiary. Pismo Święte wspomina o pewnym etiopskim dostojniku królewskim, któremu pod­czas jego powrotu z Jerozolimy ewangelista Filip opowie­dział o Jezusie. Gdy Filip pouczył swego rozmówcę o Zba­wicielu świata i zasadach chrześcijańskiego życia, ten odczuł potrzebę ofiarowania serca Jezusowi i zapragnął chrztu (Dz. Ap. 8, 35.36). Wówczas Filip oświadczył: „Jeśli wierzysz z całego serca, jest to możliwe” (Dz. Ap. 8, 37 SK). W odpowiedzi na to dworzanin królewski złożył uroczyste wyznanie wiary: „Wierzę, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym” (Dz. Ap. 8, 37 SK). Sprawozdanie biblijne podaje następnie, że Etiopczyk kazał zatrzymać powóz i „obaj, Filip i dworzanin, zstąpili do wody”, aby dokonać obrządku chrztu (Dz. Ap. 8, 38 SK). Niemowlę nie może złożyć wy­znania wiary. Nie potrafi spełnić żadnego z istotnych wa­runków chrztu ustanowionego przez Chrystusa, nie może zatem przyjąć tego chrztu w sposób prawidłowy.

b) Przykład Chrystusa. We wszystkich sprawach wiary najdoskonalszym wzorem jest sam Chrystus. Właśnie Jego chrzest jest przykładem Chrztu Świętego. Według sprawoz­dania ewangelicznego, Jezus nie został ochrzczony w okresie niemowlęcym, lecz w wieku duchowej dojrzałości, pozwala­jącej na krytyczną ocenę podejmowanej przez siebie de­cyzji: „Wtedy to - pisze Mateusz - nadszedł Jezus z Gali­lei nad Jordan do Jana, aby dać mu się ochrzcić (baptisthenai). Lecz Jan chciał go powstrzymać od tego i rzekł: ,,Ja powinienem być ochrzczony przez ciebie, a ty przychodzisz do mnie?” Jezus odpowiedział mu: „Zgódź się na to, niech teraz tak będzie! Bo godzi się, abyśmy w ten sposób wypeł­nili wszystko co słuszne”. Wtedy Jan zgodził się na jego żądanie” (Mat. 3, 13-15 SK). Chrystus został ochrzczony. Okoliczności chrztu Jezusa są wielce pouczające.

c) Wstępne wnioski. Biblijny chrzest, poprzedzony po­uczeniem, żywą wiarą i pokutą, wymaga przede wszystkim świadomości; może być udziałem wyłącznie ludzi rozpo­rządzających pełnią władz duchowych i odpowiedzialnych za swoje życie, tych, którzy rozumieją znaczenie swych czynów i mogą kierować własnym postępowaniem. Chrys­tus nazwał chrzest wypełnieniem „wszystkiego co słuszne” (pasem dikaiosynen). Z przykładu Chrystusa wypływa ważna zasada: przystępujący do chrztu winien rozumieć sens świętego obrzędu, dokonywanego w imię Ojca, Syna i Du­cha Świętego. Dlatego obrzęd ten musi być poprzedzony należytym przygotowaniem umysłu i serca. Nikt nie może tego uczynić w zastępstwie osoby przyjmującej chrzest. Udział osobisty katechumena jest nieodzownym elementem prawdziwości i ważności obrzędu. Chrzest niemowląt nie odpowiada wymaganiom Słowa Bożego. Biblia stoi na sta­nowisku wyłącznie chrztu osób dojrzałych duchowo8.

Chrzest niemowląt, dokonywany bez ich zgody i apro­baty, narusza osobiste prawo decyzji. Gwałci wolną wolą, którą Bóg obdarzył ludzi. Ochrzczony w niemowlęctwie nie może być rzecz jasna odpowiedzialnym za dokonany na nim akt. Ponieważ nie wyraził swego przyzwolenia, nie może przyrzec dotrzymania wierności. Chrzest niemowląt w zestawieniu z nauką Słowa Bożego lub choćby tylko zasadami zdrowego rozsądku okazuje się ceremonią liturgiczną po­zbawioną nie tylko biblijnego, ale i logicznego uzasadnienia.

2. CHRZEST PRZEZ ZANURZENIE

Zgodnie z nauką Pisma Świętego formą chrztu biblij­nego jest zanurzenie w wodzie, a nie pokropienie czy po­lanie wodą. Wskazują na to zarówno względy lingwistyczne, a więc znaczenie słowa „chrzest” (baptisma, baptismós), jak również liczne biblijne opisy chrztu. Świadczą o tym takie analizy teologiczne.

a) Znaczenie słowa „chrzest”. Nowy Testament używa na określenie chrztu przede wszystkim greckiego słowa „baptisma” (to baptisma, -atos), które oznacza „zanurze­nie”, immersję, a więc chrzest będący zanurzeniem, obrzą­dek, w którym dokonuje się zanurzenia ciała w wodzie i wynurzenia go z wody9, rytuałem „świętej immersji”10. Słowem „baptisma” (zanurzenie) określony został chrzest Jana (Mat. 3, 7; 21, 25) i chrzest ustanowiony przez Chrys­tusa (Efez. 4, 5; Rzym. 6, 4; Kol. 2, 12; 1 Piotra 3, 21).

Na określenie chrztu Nowy Testament używa również słowa „baptismós” (ho baptismós) - por. Hebr. 6,2 - które oznacza akt zanurzenia, kąpiel, obmycie w wodzie, pogrą­żenie, maczanie, zagłębianie itp.11. Akt Chrztu Świętego, wyrażony w czasowniku „chrzcić”, oddaje Nowy Testament słowem „baptidzo”, znaczącym: „zanurzać”, czyli dokony­wać obrzędu chrztu właśnie przez „zanurzenie”12. Czasow­nik „baptidzo” opisuje czynności obrzędowe chrztu Jezusa (Mar. 1, 9; Mat. 3, 16; Łuk. 3, 21), pierwszych chześcijan (Dz. Ap. 2, 41), Etiopczyka (Dz. Ap. 8, 36.38), ap Pawła (Dz. Ap. 9, 18), stróża więziennego (Dz. Ap. 16, 33), efezjan (Dz. Ap. 19, 5), koryntian (1 Kor. 1, 13-16). Czasownik ten występuje także w następujących tekstach: I Kor. 12, 13; Gal. 3, 27; Kol 2, 12; Mat. 28, 1913.

Chrzest przedstawiony został również w Biblii jako „omycie wodą” (Efez. 5, 26 BT) lub „kąpiel odrodzenia” (Tyt 3, 5 BT). W obu wypadkach użyte zostało słowo „to loutrón”, które u Greków oznaczało „kąpiel”14. Słowo to występuje w następujących wersetach: Jan 13, 26; Łuk. 16, 24; Obj. 19, 13.

b) Biblijne opisy chrztu. W Nowym Testamencie spo­tykamy kilka opisów chrztu i szereg związanych z tym bez­cennych uwag wskazujących na formę (ryt) praktykowanego w czasach Chrystusa i apostołów chrztu. Opisy nie potwier­dzają tezy o chrzcie niemowląt ani też o chrzcie w formie pokropienia czy polania wodą.

(1) Opis chrztu Jezusa dokonanego przez Jana Chrzci­ciela. Sprawozdanie ewangeliczne podaje: „W onym czasie przyszedł Jezus z Nazaretu w Galilei i przyjął od Jana chrzest (ebaptisthe)15 w Jordanie. W chwili gdy wychodził z wody (anabainon ek tou hydatos), ujrzał rozwierające się niebo i Ducha jak gołębicę zstępującego na Niego” (Mar. 1, 9.10 BT): „A gdy Jezus został ochrzczony (baptistheis), wyszedł (anebe) natychmiast z wody” (Mat. 3, 16 BT). Spra­wozdanie mówi wyraźnie, że Chrystus został ochrzczony „w Jordanie” i przytacza ważny szczegół, że po chrzcie Jezus „wyszedł z wody”. Pozwala to na odtworzenie rytuału chrztu Chrystusa. Chrystus wstąpił do wody - wstąpił w nurt rzeki Jordan, tam został ochrzczony przez Jana, a po dokonaniu tego obrzędu wyszedł z wody. Gdyby chrzest Jezusa miał polegać tylko na polaniu czy pokropieniu wodą, nie zachodziłaby potrzeba wstępowania do wody, wchodzenia w nurt Jordanu i występowania z wody. Można by przecież tego dokonać ha brzegu Jordanu i gdziekolwiek indziej zresztą.

Jeśli dodać jeszcze, że czasownik „chrzcić” (baptidzo) znaczy „zanurzać”, obraz chrztu Jezusa staje się zupełny: Jezus wstąpił do wody, w wodzie został przez Jana zanu­rzony i potem z wody wystąpił16.

(2) Podobnie wyglądał chrzest Etiopa dokonany przez Filipa. Filip jechał w powozie Etiopa i opowiadał mu o Je­zusie. W pewnym momencie zbliżyli się do jakiejś rzeki. Wówczas dworzanin powiedział: „Oto woda! cóż przeszka­dza, abym był ochrzczony (baptisthenai - zanurzony)?” (Dz. Ap. 8, 36 ED). Dworzanin złożył wyznanie wiary, wtedy Filip kazał zatrzymać wóz i „obydwaj, Filip i rzezaniec ze­szli do wody i ochrzcił go (kai ebapthisen autou - i zanu­rzył go). A gdy wyszli z wody, Duch Pański porwał Fili­pa” (Dz. Ap. 8, 38.39 ED). Obydwaj weszli do wody, gdzie Filip zanurzył Etiopa, po czym obydwaj wyszli z wody.

(3) Ewangelia podaje interesujący szczegół co do miej­sca, w którym np. chrzcił Jan Chrzciciel: „Także i Jan był w Ainon blisko Salim, udzielając chrztu (baptidzon), po­nieważ było tam wiele wody” (Jan 3, 23 BT). „Wiele wody” potrzebne było jedynie do immersyjnego rytuału chrztu, tzn. chrztu przez zanurzenie. Pogląd ten potwierdzają zresz­tą słowa „udzielając chrztu” (baptidzon), które właściwie winny być oddane jednym wyrażeniem „zanurzając”.

(4) Chrzest jako symbol śmierci, pogrzebu i zmar­twychwstania. Nie bez znaczenia jest tutaj także pojęcie chrztu jako symbolu śmierci, pogrzebu i zmartwychwstania; właściwie tylko zanurzenie całego ciała w wodzie oddaje w pełni ideę „pogrzebu” i „zmartwychwstania” . Ap. Paweł głosił: „Czyż nie wiadomo wam, że my wszyscy, którzyśmy otrzymali chrzest zanurzający w Chrystusa Jezusa (hoti hósoi ebaptisthemen eis Chriton Jesoun), zostaliśmy zanurze­ni (ebaptisthemeri) w Jego śmierci? Przyjmując więc chrzest zanurzający nas w śmierci, zostaliśmy razem z Nim po­grzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie - jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca. Je­żeli bowiem przez śmierć, podobną do Jego śmierci, zosta­liśmy z Nim złączeni w jedno, to tak samo będziemy z Nim złączeni w jedno przez podobne zmartwychwstanie. To wiedzcie, że dla zniszczenia grzesznego ciała dawny nasz człowiek został razem z Nim ukrzyżowany po to, abyśmy już więcej nie byli w niewoli grzechu” (Rzym. 6, 3-6 BT).

c) Świadectwo teologii17. Fakt, że chrzest dokonywany był w pierwotnym Kościele chrześcijańskim przez „zanurze­nie”, a nie przez pokropienie czy polanie, potwierdzają licz­ni teolodzy katoliccy i protestanccy. Przytoczmy opinie niektórych z nich.

(1) Ks. W. Zaleski, ceniony biblista katolicki, nawią­zując do formy chrztu Janowego mówi: „Chrzest Jana po­legał na obmyciu ciała w wodzie przez zanurzenie... Byt to zewnętrzny znak wewnętrznej odmiany, żalu za przewiny i gotowości do pokuty zadośćuczynnej. Był to krzyk tęskno­ty, by dobry Bóg obmył winy i zmazy grzechu, jak woda obmywa zmazy ciała. Chrzest Janowy nie tylko był symbo­lem zmiany życia, ale pośrednio ją wywołał wzbudzając najszlachetniejsze myśli i pragnienia”18; „Życie nadprzyro­dzone, jakie otrzymujemy w obrzędzie chrztu świętego, jest owocem męki i śmierci Chrystusa. W pierwotnym Kościele podkreślono ten związek przez obrzęd zanurzania katechu­mena. Kandydat... wstępował w wodę, jak do grobu Chrystus. Wychodził zaś z wody „nowy”, jak Chrystus w glorii Zmartwychwstania” 19.

(2) Ks. K. Wolfram, wybitny, nieżyjący już protes­tancki teolog, profesor Chrześcijańskiej Akademii Teolo­gicznej: „Chrzest Jana... polegał na zanurzeniu i obmyciu w bieżącej wodzie...”20.

(3) Ks. E. Dąbrowski, czołowy, nieżyjący już biblista katolicki: „Przez „w śmierci jego ochrzczeni jesteśmy” (Rzym. 6, 3) czyni ap. Paweł aluzję do znanego w pierwot­nym chrześcijaństwie zwyczaju udzielania chrztu św. przez zanurzenie. W zwyczaju tym upatruje Apostoł symbolikę śmierci (zanurzenie w wodzie - niby zstępowanie do grobu) i życia (wyjście z wody). Symbolice tej nadaje również głębszy sens moralny: śmierć grzechowi i narodziny do nowego życia”21.

(4) Ks. A. Jankowski, znany biblista i komentator ka­tolicki: „Razem z Nim pogrzebani w chrzcie” (Kol. 2, 12)... Jest to wyraźna aluzja do ówczesnego obrządku chrztu, udzielonego przez zanurzenie” 22.

(5) Neander: „Sposób zanurzania przy chrzcie, prak­tykowany przez Żydów, został przyjęty i przez chrześcijan, pochodzących z pogaństwa. Sposób ten był najodpowied­niejszy do zadokumentowania tego, co Chrystus pragnął przedstawić w tym symbolu; mianowicie zanurzenie całego człowieka w nowym duchu żywota” 23.

(6) Kodeks doktrynalny. Tezę o immersyjnej formie chrztu Kościoła apostolskiego potwierdza takie kodeks dok­tryny Kościoła katolickiego: „Jak najwyraźniej ustanowio­ny przez Chrystusa (Mat. 28, 19) chrzest jest dla wiernego włączeniem w śmierć i zmartwychwstanie Chrystusowe (Rzym. 6. 3-4; Kol. 2, 12) przez symboliczne zanurzenie w wodzie i powstanie. Jest odrodzeniem w życiu łaski, jak to Pan Jezus zapowiedział Nikodemowi (Jan 3, 3-10), przez wyzwolenie z grzechu... Nowo ochrzczony staje się człon­kiem Kościoła - Ciała Mistycznego” 24.

d) Miejsce chrztu. W historii kościelnej czytamy: „Co do miejsca chrztu - udzielano go zrazu pod gołym niebem, wszędzie, „gdzie była woda”, a więc na brzegu morza, rzeki, jeziora, sadzawki, stawu... Potem zaczęto wiązać chrzest ze świątynią, miejscem zebrań modlitewnych; w każdym razie chrzczono w miejscach zamkniętych. Z czasem zaczęły po­wstawać odrębne kaplice chrzcielne, baptysteria”25. Chrzest mógł odbywać się wszędzie, gdzie była odpowiednia do prze­prowadzenia obrzędu woda. Nie był związany z jakimś specjalnym miejscem sakralnym. Jedyny warunek, gdy cho­dzi o okoliczności miejsca - to występowanie dostatecznej ilości wody.

e) Historia chrztu. Chrzest biblijny uległ w czasach poapostolskich poważnym przemianom.

(1) Wkrótce po śmierci apostołów pojawił się zwyczaj trzykrotnego zanurzania w wodzie, a potem - w braku wo­dy - polewania wodą, w końcu zaś - kropienia. W III w. powstał rytuał chrztu niemowląt. Zmieniła się również teo­logia chrztu. Zmianie uległ pogląd na znaczenie chrztu. W elemencie wody poczęto upatrywać tajemniczy czynnik oczyszczający. Z czasem chrzest stał się sakramentem, spro­wadzającym łaski Boże przez sam fakt jego spełnienia26.

(2) Od w. XVI po Chr. apostolska forma chrztu poczęła odżywać w chrześcijańskiej myśli teologicznej. Najpierw ożyła w ruchu baptystycznym (co uwidocznione zostało w nazwie). Biblijną formę chrztu praktykuje również Kościół Adwentystów DS i niektóre inne społeczności chrześcijań­skie.

II.ZNACZENIE CHRZTU ŚWIĘTEGO

W jakim celu Chrystus ustanowił Chrzest Świę­ty? Jakie jest jego religijne znaczenie? Postaramy się odpowiedzieć na te pytania. Już na wstępie stwierdzić należy, że w świetle słów Chrystusa Chrzest Święty jest koniecznym warunkiem zbawie­nia, bowiem „kto uwierzy i ochrzci się, będzie zba­wiony” (Mar. 16, 16 ED). Chrystus nazywa chrzest dopełnieniem „wszelkiej sprawiedliwości” (Mat. 3, 15 ED). Chrzest Święty ma zatem doniosłe znaczenie zarówno religijne (duchowe), jak kościelne (ekle­zjalne).

1. ZNACZENIE RELIGIJNE

Chrzest Święty jest zewnętrznym znakiem wewnętrz­nej przemiany (odrodzenia), w szczególności jest znakiem przymierza z Bogiem i nawrócenia, początkiem chrześcijań­skiego życia, „sakramentem” powrotu do Boga. Jest donio­słym aktem personalnym o znaczeniu religijnym sięgającym wieczności, jest decydującym - zwrotnym - momentem życia.

a) Symbol śmierci, pogrzebu i zmartwychwstania. Chrzest jest obrzędem symbolicznym (parabolicznym) i pa­miątkowym (memorialnym). Jest symbolem śmierci, pogrze­bu i zmartwychwstania Chrystusa. Ap. Paweł naucza: „Czyż nie wiadomo wam, że my wszyscy, którzyśmy otrzymali chrzest zanurzający (ebaptisthemen) w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy zanurzeni (ebaptisthemen) w Jego śmierć? Przyjmując więc chrzest zanurzający (dia tou baptismatos) nas w śmierć, zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie - tak jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca” (Rzym. 6, 3.4 BT). Ks. J. Korzonkiewicz, egzegeta i biblista katolicki, następu­jąco wyjaśnia znaczenie przytoczonych tekstów Pisma Świę­tego: „Apostoł, pisząc te słowa, miał przed oczyma staro­chrześcijański obrzęd chrzcielny, który polegał zwykle na zanurzeniu w wodzie. To zanurzenie w wodzie symbolizuje śmierć i pogrzeb Chrystusa oraz uśmiercenie i pogrzebanie grzechu przez chrzest, wynurzenie się zaś ochrzczonego z wody jest obrazem zmartwychwstania Chrystusowego, tudzież wewnętrznego odnowienia się i moralnego powsta­nia z martwych chrześcijanina, oczyszczonego przez chrzest z grzechów” 27.

(1) Naśladownictwo Chrystusa winno być zupełne, bo­wiem jeśli nastąpi złączenie z Nim „w podobieństwo śmierci Jego” (Rzym. 6, 5 ED), nastąpi także złączenie z Nim „w podobieństwo zmartwychwstania” (Rzym. 6, 5 ED). „Chrys­tus sam odbył Swój chrzest cierpienia i śmierci i dostąpił zmartwychwstania - pisze ks. W. Schenk - dlatego ko­niecznym jest, aby również i człowiek odbył to triduum crucifixi, sepulti, suscitati Christi (św. Augustyn). Dokonuje się ono właśnie podczas chrztu, który jest paschą - przej­ściem - ze śmierci do życia, z ciemności do świata, ze stanu grzechu do świętości, ze stanu odwrócenia się od Boga do powrotu doń do stanu przyjaźni z Bogiem i dzie­cięctwa Bożego”28. „Stary człowiek” (Rzym. 6, 6 NP), wraz z jego „poprzednim postępowaniem” (Efez. 4, 22 NP), z „namiętnościami i żądzami” (Gal 5, 24), musi być wespół z Nim „ukrzyżowany” (Rzym. 6, 6 NP; Gal. 5, 24) i wespół z Nim „pogrzebany w chrzcie” (Kol. 2, 11 NP), aby mógł powstać nowy człowiek na wzór powstania z martwych Chrystusa.

(2) Chrzest zatem oznacza śmierć dla grzechu. Ks. W. Granat, profesor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, pisze: „Przez chrzest człowiek wchodzi w szczególny zwią­zek z Chrystusem; św. Paweł nawiązuje do obrzędu, polega­jącego na wstąpieniu do wody, widzi tu symbol zjednoczenia z Chrystusem umarłym i pogrzebionym; wyjście z wody to łączność z Chrystusem zmartwychwstałym i obowiązek pro­wadzenia nowego życia: „Przez chrzest bowiem zostaliśmy razem z nim pogrzebani w śmierci, aby jako Chrystus zmartwychwstał przez chwałę Ojca, tak i my byśmy w no­wości życia chodzili” (Rzym. 6, 4). Paweł dalej pisze o ścisłym związku ochrzczonych z Chrystusem zmartwych­wstałym i ukrzyżowanym i przypomina im, że umarli dla grzechu, a żyją dla Boga (Rzym. 6, 11). Chrzest tedy jest sakramentem nowego życia i nazywa się dlatego „kąpielą odrodzenia i odnowienia w Duchu Świętym” (Tyt. 3, 5)28.

b) Znak odrodzenia (nowonarodzenia). Chrzest jest również znakiem odrodzenia, czyli nowonarodzenia z Ducha Świętego. Chrzest jest zewnętrznym aktem narodzenia się „nowego człowieka” w Chrystusie. Zgodnie z nauką Pana, każdy kto pragnie wejść do królestwa Bożego musi się na­rodzić „z wody i z Ducha” (Jan 3, 5 NP). Z Ducha Świętego człowiek rodzi się „przez słowo Boże, które żyje i trwa” (1 Piotra 1, 23 NP). Ten proces dokonuje głębokiej prze­miany duchowej w psychice człowieka i prowadzi do powstania „nowego człowieka”. Narodzeniem „z wody” jest z kolei Chrzest Święty. Jest on tym szczególnym aktem, w którym nowy człowiek rodzi się widzialnie dla królestwa Bożego. Dlatego Chrzest Święty określony został w Biblii mianem „kąpieli odrodzenia (to loutrón palingenesias)” (Tyt. 3, 5 BT).

c) Początek nowego życia. Chrzest Święty jest punktem zwrotnym w życiu człowieka. Jak powiedziano, jest zewnę­trznym znakiem wewnętrznej przemiany i początkiem no­wego chrześcijańskiego życia. Ap, Paweł uczy: „Co się ty­czy poprzedniego sposobu życia - trzeba porzucić dawnego człowieka (ton palaion Anthropon), który ulega zepsuciu na skutek żądz polegających na fałszu, a odnowić się duchem w waszym umyśle i oblec człowieka nowego (ton kainon anthropon), stworzonego według wzoru Boga w sprawiedli­wości i świętości, polegającej na prawdzie” (Efez. 4, 22-24 BT).

Chrzest kończy dotychczasowy, grzeszny sposób życia i rozpoczyna nowy - „w Chrystusie”, tzn. zgodny z nauką Chrystusa.

2. ZNACZENIE KOŚCIELNE

Chrzest Święty ma nie tylko znaczenie personalne, duchowe, pozostające w sferze osobistego stosunku do Boga i z uwagi na własne zbawienie, lecz także znaczenie szersze, społeczne, eklezjalne.

a) Publiczne wyznanie wiary. Chrzest jest uroczystym i publicznym wyrazem wiary w Boga i wyrzeczeniem się szatana. Dokonuje się na oczach świadków widzialnych i niewidzialnych. Stanowi okazję do wydania osobistego świadectwa o wierze w Chrystusa i Jego Ewangelii. Jezus oświadczył: „Do każdego więc, który się przyzna do mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się mnie zaprze przed ludźmi, zaprę się go i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie” (Mat. 10, 32. 33 BT). Bóg życzy sobie, aby naśladowcy Chrystusa byli Jego naśladowcami oficjalnymi, aby byli „światłami na świecie” (Filip. 2, 15 NP).

b) Wstęp do „społeczności” Syna Bożego. Chrzest Świę­ty zapoczątkowuje członkostwo zboru, jest wstępem do życia zborowego, wejściem do wspólnoty Chrystusowej. Pismo Święte mówi: „Wszyscyśmy bowiem w jednym Duchu zo­stali ochrzczeni, aby stanowić jedno Ciało” (1 Kor. 12, 13 BT). Z chwilą chrztu nowo ochrzczony zostaje wpisany do księgi zborowej, Bóg zaś wpisuje go do swojej księgi ży­wota (Hebr. 12, 23; Łuk. 10, 20; Psalm 87, 3-6). Odtąd ko­rzysta z pełni praw (przywilejów) i obowiązków (powin­ności) członkowskich społeczności zborowej i to tak w sen­sie społecznym, jak i w sensie osobistym, duchowym. Staje się udziałowcem błogosławieństw zsyłanych Kościołowi przez Boga.

c) Uroczystość zborowa. Chrzest jest wreszcie wielką i podniosłą uroczystością zborową, którą można porównać do radości w rodzinie z powodu przyjścia na świat dziecka, nowego jej członka. Cały zbór oczekuje na tę chwilę z wiel­kim zainteresowaniem i wzruszeniem. Ludzie przygotowu­jący się do chrztu, tzw. katechumeni, zapoznają się przez pewien czas (okres tzw, katechumenatu) pod kierownictwem duchownego lub ewangelisty z zasadami wiary i sposobem chrześcijańskiego życia, jak również z uczestnictwem w na­bożeństwach i życiu zboru, aby móc dopełnić świadomego wyznania wiary i uroczyście zawrzeć przymierze z Panem. Przed obrzędem odbywa się w kaplicy okolicznościowe na­bożeństwo połączone z kazaniem, na którym następuje zło­żenie przez katechumena wyznania wiary: duchowny ma­jący udzielić Chrztu Świętego zapytuje kandydata czy wierzy w poszczególne zasady wiary, kandydat zaś odpowiada twierdząco.

Chrzest odbywa się w rzece lub jeziorze, albo w baptysteriach kaplicznych. Po przywdzianiu - ze względów estetycznych - płaszczy chrzcielnych (baptyzmalnych), du­chowny wstępuje wraz z katechumenem do wody; po wy­powiedzeniu uroczystych słów: „Na wyznanie twej wiary i na zlecenie Pana naszego Jezusa Chrystusa chrzczę cię w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, amen”, zanurza kate­chumena w wodzie i podnosi go do pozycji stojącej. Po wyjściu z wody i przebraniu się następuje wspólna mo­dlitwa. Uroczyste przyjęcie do zboru odbywa się na naj­bliższym nabożeństwie sobotnim i polega na podaniu przez duchownego ręki na znak braterstwa, wypowiedzeniu słów powitania i złożeniu życzeń. Chrzest jest podniosłą uroczy­stością zboru. W tej właśnie formie udziela Chrztu Świętego Kościół Adwentystów DS.

B. WIECZERZA PAŃSKA

Drugim świętym obrzędem ustanowionym przez Chrystusa jest Wieczerza Pańska (kyriakos deip­non) 30. Ustanowił ją Jezus w wieczerniku podczas uczty paschalnej w Wielki Czwartek, kilka zaledwie godzin przed swoim aresztowaniem. A oto okolicz­ności ustanowienia Wieczerzy Pańskiej. Gdy Chrys­tus i uczniowie byli jeszcze przy stole biesiadnym (Mat. 26, 26 SK), tej nocy, kiedy został wydany, „wziął chleb i dzięki uczyniwszy (eucharistesas) po­łamał i rzekł: „To jest ciało moje za was wydane. Czyńcie to na moją pamiątkę” (1 Kor. 11, 23.24 BT). „Potem wziął kielich, dzięki czynił (eucharistesas) i podał go mówiąc: „Pijcie z niego wszyscy; bo to jest krew moja, krew Nowego Przymierza, którą wylewa się za wielu ludzi na odpuszczenie grzechów” (Mat. 26, 27.28 SK). „Czyńcie to... na moją pamiątkę (eis ten emen anamnesin). Ilekroć bowiem spożywa­cie ten chleb albo pijecie kielich, śmierć Pańską gło­sicie, aż przyjdzie” (1 Kor. 11, 25-26 BT). Jak wi­dać, Wieczerza Pańska była uroczystością skromną choć podniosłą, pozbawioną rytualnego ceremonializ­mu i wyszukanej oprawy liturgicznej. Nie miała ni­czego z przepychu mszalnego.

I. ISTOTA WIECZERZY PAŃSKIEJ

Ustanowiony przez Chrystusa i obchodzony ze czcią przez apostołów obrzęd Wieczerzy Pańskiej uległ w czasach poapostolskich olbrzymim przekształceniom, które punkt kulminacyjny osiągnęły w liturgii mszalnej, zwłaszcza w takich jej aktach, jak przeistoczenie, ofiara i komunia31. Odnowa ewangeliczna nakazuje jednak powrót do treści i form pierwotnych.

1. OBRZĘD SYMBOLICZNY

Wieczerza Pańska, zgodnie z intencją Chrystusa, mia­ła przede wszystkim charakter symboliczny (paraboliczny) - była symbolem Ofiary Krzyża - i taki sens winna zacho­wać do końca, „aż przyjdzie" (1 Kor. 11, 26 NP). Kościół rzymskokatolicki np. widzi w postaciach Wieczerzy Pańskiej „rzeczywiste ciało i krew Chrystusa”32. Jednakże wbrew tej nauce, powstałej w czasach średniowiecza, postacie Wie­czerzy Pańskiej, czyli chleb i wino, przedstawiają (symboli­zują) jedynie ciało i krew Pańską, a nie są nimi w rzeczy­wistości. Rozważymy kilka istotnych spraw zagadnienia.

a) Znaczenie słów Chrystusowych. Chodzi tu o słowa: „to jest ciało moje, to jest krew moja”. Dogmatyka rzym­skokatolicka utrzymuje, że wypowiedź tę należy rozumieć w sensie dosłownym, bowiem gdy Chrystus Pan wypowiadał powyższe słowa, chleb i wino doznały przeistoczenia i stały się rzeczywistym ciałem i krwią Chrystusa, wraz z Jego duszą i Bóstwem; stały się zatem prawdziwym i rzeczy­wistym Chrystusem. Chleb stał się ciałem Chrystusa, a wino Jego krwią. Głębsza analiza wypowiedzi nie potwierdza tych sugestii, natomiast potwierdza jej sens przenośny (metafo­ryczny). Z wyrażenia Mistrza: „To jest ciało moje... to jest krew moja” nie wynika jeszcze, że określane przez Niego postacie chleba i wina stały się rzeczywistym ciałem i krwią; z wypowiedzianych przez Niego słów nie wynika też, by te słowa stanowiły akt konsekracji lub przeistoczenia. Należy wszak pamiętać, że słowo „j e s t” miało i ma zarówno sens dosłowny jak i przenośny (obrazowy symboliczny), odpo­wiadający wyrażeniom „oznacza”, „przedstawia”, „reprezen­tuje” lub „symbolizuje” 33.

(1) W Ewangeliach i wypowiedziach Chrystusa znajdu­jemy liczne przykłady przenośnego znaczenia słowa „jest”, np. w powiedzeniu: „rolą zaś jest świat” (Mat. 13, 38 SK). Błędem byłoby twierdzić, że słowa „jest” użyto tutaj w sen­sie dosłownym. Podobnie należy rozumieć wypowiedzi Chrystusa: „Jam jest Chleb, który z nieba zstąpił” (Jan 6, 41 ED); „Jam jest bramą” (Jan 10, 9 ED), „Jam jest praw­dziwy krzew winy, a Ojciec mój jest rolnikiem” (Jan 15, 1 ED); „Jam jest światłość świata” (Jan 8, 12 ED), „Jam jest... gwiazda świetlista, gwiazda zaranna” (Obj. 22, 16 ED) Jak widać Jezus często posługiwał się terminem „jest” w znaczeniu przenośnym. Absurdem byłoby nadawanie we wspomnianych wersetach wyrażeniu „jest” znaczenia do­słownego. Musielibyśmy się wówczas zgodzić, że Jezus był rzeczywistym „chlebem”, „bramą owczarni”, „krzewem” (a Ojciec „rolnikiem”), „światłością”, wreszcie... „gwiazdą świetlaną”. Sens przenośny jest oczywisty.

O Kościele Chrystusowym mówi Pismo, że „jest cia­łem” (Efez. 1, 23 NP) Chrystusa. Czy należy wyciągnąć stąd wniosek, iż Kościół jest Jego rzeczywistym ciałem? Jeśli słuszne byłoby twierdzenie rzymskich dogmatyków, że Chrystus mówiąc, „to jest ciało moje... to jest krew moja”, miał na myśli rzeczywiste ciało i krew - to równie dobrze można by mówić o Kościele jako o rzeczywistym, ciele Chrystusa.

(2) Słowa Jezusa wypowiedziane przy ustanowieniu Wie­czerzy Pańskiej należy więc rozumieć w sensie przenośnym, symbolicznym. Znaczy to, że w tym ujęciu chleb symboli­zuje ciało, a wino - krew Chrystusową. Gdyby Jezus użył słów eucharystycznych w znaczeniu innym, tj. dosłownym, zmuszony byłby okoliczność tę w szczególny sposób uczniom wyjaśnić, gdyż w naturalnym porządku rzeczy chleb przaśny był zawsze tylko chlebem, a wino winem i niczym wię­cej. Dosłowny sens wypowiedzi Chrystusa nie mógłby się obejść bez dodatkowych wyjaśnień, a Pismo Święte nigdzie o nich nie wspomina. Natomiast przenośny sens wypowiedzi eucharystycznej Chrystusa nie przysparzał trudności w zro­zumieniu katechezy Jezusowej, do czego apostołowie byli przyzwyczajeni.

Był nadto całkowicie zrozumiały na tle staro- i nowotesta­mentalnej symboliki. Chleb i wino stanowiły w tym wy­padku nowotestamentalne symbole ciała i krwi Pańskiej, na wzór starotestamentalnego baranka paschalnego, repre­zentującego (symbolizującego) w owym czasie ciało i krew Chrystusa jako prawdziwego Baranka Bożego.

b) Znaczenie polecenia Chrystusa. Jakie znaczenie ma polecenie Chrystusa, aby „spożywać” Jego ciało i „pić” Jego krew? Jezus powiedział do Galilejczyków: „Zaprawdę, za­prawdę powiadam wam: jeżeli nie będziecie spożywali ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili krwi jego, nie będzie­cie mieli życia w sobie. Kto spożywa ciało moje i pije krew moją, ma życie wieczne, a ja go wskrzeszę w dniu ostatecz­nym” (Jan 6, 53 SK). Czy wypowiedź tę rozumieć należy w sensie dosłownym czy przenośnym? Teolodzy katoliccy widzą w tym dodatkowy dowód na korzyść poglądu upa­trującego w postaciach eucharystycznych „rzeczywiste” ciało i krew Pana.

Załóżmy, że Jezus wypowiedział owe doniosłe zdania w sensie dosłownym, czyli w słowach tych przedstawił ko­nieczność spożywania swego rzeczywistego ciała i krwi. Py­tamy jednak: czy faktyczne spożycie rzeczywistego Chrys­tusa przez rozegzaltowany tłum - w oparciu o powyższą deklarację - więc spożycie Chrystusa obecnego wśród nich, wraz z ciałem i krwią, stanowiłoby sakramentalny akt przyjęcia Chrystusa i zapewniłoby galilejskiej rzeszy uprag­nione zbawienie? Przecież bardziej rzeczywistego ciała i krwi Chrystusa (z duszą i Bóstwem) nie można sobie wy­obrazić niż ciało i krew żyjącego na ziemi Syna Bożego! Nie trzeba być dogmatykiem, by zrozumieć, że spożycie tak pojętego „rzeczywistego” Chrystusa nie przedstawiałoby zbawiennej zasługi w obliczu Boga, lecz najohydniejszą zbrodnię kanibalizmu. Z tego powodu podawanie wiernym podczas komunii „prawdziwego” ciała i krwi Chrystusa stwarza sytuację teologicznie trudną do przyjęcia i moralnie bardzo kłopotliwą.

c) Wyjaśnienie Chrystusa. Gubienie się w domysłach jest całkowicie zbędne, gdyż Chrystus sam wyjaśnił znacze­nie swej wypowiedzi o ciele i krwi. Dokonał tego właśnie podczas rozmowy z galilejską rzeszą. Pod wpływem twar­dych słów Chrystusa wśród słuchaczy wynikło szemranie, mówiono bowiem: „Jakże on może dać nam do spożywania ciało swoje?” (Jan 6, 52 SK). Dowodzi to, iż Żydzi, podobnie jak dziś Kościół rzymski, odebrali słowa Jezusa w sensie dosłownym, co zresztą czynili niejednokrotnie (tak np. po­stąpił swego czasu Nikodem w odniesieniu do problemu nowonarodzenia - por. Jan 3, 4). Błędne zrozumienie przez Żydów głębokiej przenośni Chrystusa poczęło również zagrażać apostołom, lecz Jezus uchronił ich od błędu, oświad­czając: „Duch jest tym, który ożywia; ciało na nic się nie przyda. Słowa, które do was wypowiedziałem, duchem są i życiem” (Jan 6, 63 SK).

Chrystus Pan wyjaśnił więc, iż spożycie rzeczywistego ciała i krwi Pańskiej pozbawione jest jakiegokolwiek zna­czenia („ciało na nic się nie przyda”!). Ożywiającym du­chem są nauki i słowa Jezusa Chrystusa. Przyjęte z wiarą i w posłuszeństwie, dokonają cudownej przemiany w czło­wieku i doprowadzą go do zbawienia; zatem eucharystyczne spożywanie ciała Chrystusa i picie Jego krwi oznacza przy­jęcie Jezusa jako osobistego Zbawiciela - przez Słowo Boże i akt wiary.

Przy innej okazji Jezus oświadczył: „Jeśli kto jest spragnionym, niech przyjdzie do mnie i pije. Z serca tego, który wierzy we mnie, jak mówi Pismo, wypłyną rzeki wody żywej” (Jan 7, 38 SK). Tę samą myśl podkreślił Je­zus na wstępie owej krytycznej rozmowy z galilejskimi Żydami: „Ja jestem chlebem żywota. Kto przyjdzie do mnie, już łaknąć nie będzie; a kto uwierzy we mnie, nigdy już pragnąć nie będzie” (Jan 6, 35 SK). Przenośnia jest nieza­przeczalna, chodziło o wiarę, a nie o materialne „spożycie” rzeczywistego Chrystusa. Eucharystyczne spożywanie ciała i krwi Pańskiej ma być tylko znakiem (unaocznieniem) idei przyjęcia Chrystusa do serca w wierze i przez Słowo Boże. Dopatrywanie się w mowie Chrystusa sensu innego niż przenośny prowadzi na manowce sofistki spekulacyj­nej i teologiczne bezdroża.

d) Racje rozumowe. Przeciw teorii „rzeczywistego” Chrystusa występującego pod postaciami chleba i wina świadczą również względy rozumowe. Mimo konsekracji i przeistoczenia eucharystycznych postaci w substancji ich nie zachodzi żadna zmiana. Zmysły świadczą, że postacie te pozostają nadal zwykłym chlebem i zwykłym winem. Zmian nie da się stwierdzić także drogą żadnych innych metod badawczych fizykalno-chemicznych. Struktura postaci przed i po konsekracji jest identyczna.

Gdyby jednak założyć rzeczywistą obecność Chrystusa w postaciach eucharystii, wówczas zgodzić by się trzeba z konsekwencjami natury materialno-fizjologicznej, z tym mianowicie, że spożyte przez człowieka „ciało” Chrystusa jest ścierane zębami, przechodzi do żołądka i podlega proce­sowi trawiennemu, a zbawienie jest kategorią zjawisk ma­terialnych, zbyt zresztą prozaicznych i przyziemnych. Jest to szkopuł trudny do usunięcia, nawet dla spekulatywnych umysłów dogmatyków34. Tajemnicy nie rozumieją największe powagi teologiczne. Pojawiają się co prawda prze­różne teorie, ale żadna z nich nie tłumaczy w sposób za­dowalający tego skomplikowanego przez sam Kościół zagadnienia. Dlatego orędzie papieża Piusa XII z r. 1956, skierowane do uczestników Kongresu Liturgicznego w Asy­żu, stwierdza: „Należy chyba ustawicznie szukać coraz lep­szego wglądnięcia w treść dogmatu...”35. Dla tego trudnego problemu nie znalazł również rozwiązania Sobór Watykań­ski II, utrzymując w mocy Dotychczasowe sformułowania36. Poważne trudności nastręcza dosłowny sens wypowiedzi Chrystusa.

Tak więc, reasumując, wypada stwierdzić, że postacie Wieczerzy Pańskiej, chleb i wino, nie są - bo być nie mo­gą - rzeczywistym ciałem i krwią Pana, czyli żywym i prawdziwym Chrystusem, są natomiast symbolami ciała i krwi Pańskiej. Ustanowiona przez Chrystusa Wieczerza Pańska jest więc obrzędem symbolicznym i nie naraża wy­znawców Chrystusa na „spożywanie” żywego Boga.

2. OBRZĘD PAMIĄTKOWY

Wieczerza Pańska ustanowiona została również jako obrzęd pamiątkowy (memorialny). Wynika to ze słów Chrys­tusa: „To czyńcie na pamiątkę moją” (Łuk. 22, 19 NP)37. Wieczerza Pańska jest wieczystym upamiętnieniom cierpień i śmierci Chrystusa, poniesionych dla zbawienia świata. Według życzeń Jezusa, w tej jedynie formie miała być obchodzona po wszystkie dni świata, „aż przyjdzie”. Tym­czasem Kościół rzymski nadał Wieczerzy Pańskiej charak­ter ofiarniczy. Ten interesujący problem wymaga omó­wienia.

a) Ostatnia Wieczerza pierwszą ofiarą? Dogmatyka rzymskokatolicka traktuje Ostatnią Wieczerzę jako pierwszą ofiarę nowotestamentalną. „Ostatnia Wieczerza - pisze ks. W. Granat - ...jest ofiarą we właściwym tego słowa znaczeniu”38.Uważa się, że Chrystus - po uroczystym ob­chodzie starozakonnej paschy - ustanowił nową paschę na pamiątkę „Jego przejścia z tego świata do Ojca”39, a symbolika paschalna wypełniła się w ofiarnym obrzędzie Wieczerzy. Pismo Święte tych sugestii nie potwierdza. Wie­czerza Pańska nie mogła być wypełnieniem starotestamen­talnej Paschy, ponieważ jej urzeczywistnieniem była Ofia­ra Krzyża; tam bowiem „nasz baranek wielkanocny, Chrys­tus, został ofiarowany” (1 Kor. 5, 7 BG) - głosi ap. Paweł. Wieczerza Pańska pozostaje zatem wyłącznie figurą (sym­bolem) i pamiątką Golgoty. Oto jej właściwy i jedyny sens! O tym, że Ostatnia Wieczerza nie miała charakteru ofiary, lecz była obrzędem symbolicznym i pamiątkowym, świadczy jeszcze i ta okoliczność, że przecież Ofiara praw­dziwa została złożona nazajutrz po uczcie paschalnej Chrys­tusa. Jeśli przyjąć, że Ostatnia Wieczerza była ofiarą, należy zgodzić się z tym, że akt odkupienia został dokonany nie w Wielki Piątek, lecz w czwartek i nie na Golgocie, lecz w wieczerniku, co sprzeczne jest z faktycznym przebiegiem zdarzeń zbawczych.

b) Droga ofiara krzyża? Kościół rzymskokatolicki, na­dawszy postaciom Wieczerzy Pańskiej charakter rzeczywi­sty, przekształcił z kolei sam obrzęd Wieczerzy Pańskiej w ceremoniał ofiarniczy. Ks. W. Granat naucza, że msza jest nie tylko „prostym i zwykłym wspomnieniem mąk i śmierci Jezusa Chrystusa, ale prawdziwym i istotnym ofiarowaniem, w którym Najświętszy Kapłan to samo czyni przez nie-krwawą ofiarę, co uczynił już na krzyżu, ofiarując siebie samego Ojcu Przedwiecznemu... Msza św. jest prawdziwą ofiarą, gdyż jest taką samą, którą złożył Chrystus Pan pod­czas ostatniej wieczerzy, ustanawiając Eucharystię”40. Dla­tego uważa się, że msza „jest nieustającą bezkrwawą Ofia­rą Nowego Zakonu, w której Jezus Chrystus ofiaruje się Ojcu Swemu Niebieskiemu przez ręce kapłana na ołtarzu pod postaciami chleba i wina”41. Ofiara mszy została więc nie tylko zrównana z rzekomą ofiarą Ostatniej Wieczerzy, ale także z Ofiarą Krzyża. Podkreśla to z naciskiem ks. Fr. Spirago: „Ofiara Mszy św. jest tą samą ofiarą co ofiara krzyżowa. Nie należy przypuszczać, iż Msza św. jest jedy­nie obrazem ofiary krzyżowej, podobnie jak krzyż, lub wi­zerunek, wiszący na ścianie. Msza św. nie jest również je­dynie przypomnieniem ofiary krzyżowej... lecz jest tą samą ofiarą, jaka na krzyżu została złożona Bogu, przeto ma ona tę samą wartość i tę samą skuteczność”42. Nietrudno do­strzec konsekwencje takiego ujmowania rzeczy.

Przyjęcie rzeczywistej obecności Chrystusa w posta­ciach Wieczerzy Pańskiej i traktowanie samej Wieczerzy jako ofiary prowadzi w konsekwencji do rytuału, którego istotą jest nieustające ponawianie mąk Pańskich. Dogma­tyczna nauka rzymskokatolicka jest najzupełniej w tym względzie jednoznaczna i nie zawiera niedomówień. Przy takim ujęciu Chrystus jest w całym tego słowa znaczeniu ofiarowany na ołtarzach Kościoła ze wszystkimi ofiarowaniu temu towarzyszącymi okolicznościami43.

c) Ofiara zadośćuczynna? Kościół nadaje ofierze mszal­nej charakter ekspiacyjny, zadośćuczynny. Ks. W. Granat pisze: „Msza św. jest nie tylko ofiarą chwały, uwielbienia i dziękczynienia, ale także ofiarą ubłagalną i przebłagalną... Przez mszę św. możemy otrzymać łaskę żalu i sposobność do uzyskania przebaczenia wszystkich grzechów, bo Chrystus, który się ofiaruje, jest przebłaganiem za grzechy całego świata... Msza św. ma jako cel zadośćuczynienie Bogu... Jeśli msza św. jest wyobrażeniem i odtworzeniem ofiary krzyża, ta zaś posiada charakter zadośćuczynny, to i sama msza św. musi być przebłaganiem za grzechy nasze i grze­chy całego świata”44. W ten sposób „ofiara mszy św.” prze­słoniła Ofiarę Golgoty. Naukę o ofierze mszy św. podaje Kościół rzymski do wierzenia pod groźbą klątwy45.

d) Stanowisko Biblii. Wieczerza Pańska jest jedynie pamiątką ofiary, a nie samą ofiarą. Pismo Święte wyraźnie uczy, że Ofiara Krzyża była jedyną, niepowtarzalną i cał­kowicie wystarczającą (w pełni zadośćuczynną), w związku z czym nie zachodzi potrzeba jej „nieustannego ponawiania”. Z tych właśnie powodów Wieczerza Pańska nie może być ofiarą, a jedynie pamiątką Ofiary Krzyża. Przestudiujmy problem z należytą uwagą.

Ap. Paweł uczy: „Tak też Chrystus ofiarował siebie raz jeden (hapaks), aby odjąć grzechy wielu. A gdy ukaże się po raz wtóry, nie będzie to w sprawie grzechowej przewi­ny, lecz dla zbawienia tych, którzy go oczekują” (Hebr. 9, 28 SK). Nie zachodzi zatem więcej potrzeba codziennego ofiarowywania się Jezusa za grzechy świata na wzór staro­testamentalny. Chrystus dokonał tego raz na zawsze: „Nie musi on, jak to czynią arcykapłani, dzień w dzień składać ofiary najpierw za własne grzechy, a potem za grzechy ludu. Uczynił to bowiem raz na zawsze (efapaks), gdy złożył ofiarę samego siebie” (Hebr. 7, 27 SK).

Wskutek złożenia Ofiary Krzyża nie zachodzi potrzeba dalszego ofiarowania Chrystusa, a w związku z tym - wielokrotnego ponawiania Jego cierpień: „Nie potrzebuje też (Chrystus) ofiarować siebie wielokrotnie, tak jak to arcy­kapłan corocznie wchodzi do świątyni z cudzą krwią; ina­czej byłby też musiał wielokrotnie cierpieć, począwszy od stworzenia świata. A tymczasem objawił się raz jeden (hapaks), pod koniec wieków, by złagodzić grzechy przyno­sząc ofiarę z samego siebie” (Hebr. 9, 25.26 SK). Jednorazo­wa ofiara Chrystusa jest całkowicie wystarczająca w ce­lach zbawienia: „Każdy kapłan zjawia się dzień -w dzień do pełnienia swej służby i składa po wiele razy te same ofiary, które nigdy przecież nie mają mocy gładzenia grzechów. On, przeciwnie, złożył za grzechy jedną, jedyną ofiarę, a po­tem zasiadł po prawicy Bożej na wieki...” (Hebr. 10, 11-12 SK).

Kościół usiłuje za pośrednictwem bezkrwawej ofiary uzyskać przebłaganie za grzechy. Przypomnieć należy sta­nowisko Słowa Bożego w kwestii ekspiacji: „bez rozlania krwi nie ma odpuszczenia” (Hebr. 9. 22 SK). Dlatego „bez­krwawa ofiara mszy św.” nie może występować w roli ofia­ry przebłagalnej, w przeciwieństwie do ofiary Chrystusa, o której jest napisane, że „jest ofiarą zadośćuczynienia za grzechy nasze” (1 Jana 2, 2 SK).

Po złożeniu Ofiary Krzyża zasiadł Chrystus po prawi­cy Bożej. Kapłani rzymscy głoszą, iż sprowadzają Go mocą słów konsekracyjnych w czasie mszy na ołtarze świątyń, a On ponawia „w tajemniczy sposób cierpienia i śmierć”. Pomijając etyczny aspekt tak scharakteryzowanej „służby Bożej”, przytoczmy wypowiedź Pisma Świętego obalającą ostatecznie teorię nieustającego ofiarowywania rzeczywiste­go Chrystusa i zadającą kłam urągającym prawdzie Bożej naukom. Oto Słowa Chrystusa: „Jam jest Pierwszy i Ostatni i żywy. Byłem umarły, a oto żyję na wieki wieków” (Obj. 1, 17.18 SK). Pismo Święte obwieszcza uroczyście, że Chrys­tus zmartwychwstał, wstąpił do nieba i żyje na wieki wie­ków. Żadna ludzka potęga nie potrafi powtórzyć śmierci Syna Bożego. Jest to nieziszczalne, bo „Chrystus powstaw­szy z martwych więcej nie umiera i śmierć już nad nim nie zapanuje” (Rzym. 6, 9 ED).

Jakże więc można ponawiać „cierpienia i śmierć” Chrystusa w czasie mszy? Chrystus zwycięsko przeszedł przez padół życia i śmierć, powstał z grobu i już „więcej nie umiera”, znajduje się poza ludzką mocą. Śmierć nie ma więcej do Niego przystępu: „Śmierć już nad nim nie zapanuje”. To On jest Panem życia i śmierci, dzierżącym w swym ręku „klucze śmierci i piekła” (Obj. 1, 18 SK).

Wobec jasnych dowodów biblijnych przeciwstawiają­cych się innemu niż symboliczny i pamiątkowy charakter Wieczerzy Pańskiej, obrzęd ten pozostaje wielką uroczys­tością Kościoła Chrystusowego, przypominającą i głoszącą śmierć Pańską (1 Kor. 11, 26).

3. DZIEJE OBRZĘDU

Przesiedzieć wypada drogi, jakimi potoczyły się w cza­sach poapostolskich dzieje Wieczerzy Pańskiej, obrzędu usta­nowionego przez Chrystusa. Główne przeobrażenia dokony­wały się począwszy od czasów poapostolskich na prze­strzeni piętnastu wieków ery chrześcijańskiej, zwłaszcza na Zachodzie. Obecny ceremoniał mszalny pochodzi z XVI w. Od tego czasu przetrwał w liturgii katolickiej w stanie nie­malże nienaruszonym, choć modyfikowany był w partiach niezasadniczych, ostatnio także przez Sobór Watykański II. Doktryna mszalna, podobnie jak jej liturgia, przechodziła długą ewolucję. W ciągu stuleci ścierały się z sobą różne kierunki teologiczne i poglądy, trwały niekończące się dyskusje, wreszcie ceremoniał mszalny przybrał postać obecną. W tworzeniu się mszy można wyróżnić pięć kolej­nych etapów, rozpoczynających się ustanowieniem Wiecze­rzy Pańskiej, a ciągnących się do czasów obecnych. Ukoro­nowaniem ewolucji jest dzisiejszy obrzęd mszy, różniący się nie tylko formą, lecz przede wszystkim treścią - isto­tą - od obrzędu ustanowionego przez Chrystusa.

a) Etapy rozwojowe. Poszczególne etapy rozwojowe ceremoniału mszalnego przedstawiają się następująco: okres apostolski, Ojców Apostolskich, Ojców Kościoła, walk i sporów, triumfu i epoki współczesnej.

(1) Okres apostolski (w. I). Starotestamentalne symbo­le męki Pańskiej, np. baranek paschalny, jak również cały rytuał świątynny Starego Przymierza, wypełniają się w osobie Jezusa Chrystusa i w swym aspekcie mesjańskim kończą się Ofiarą Krzyża. Chrystus ustanawia Wieczerzę Pańską jako nowotestamentalną pamiątkę swej śmierci, bę­dącą uroczystą ceremonią Nowego Przymierza zawartego pomiędzy Bogiem a człowiekiem i zapieczętowanego krwią Syna Bożego. Wieczerza Pańska uzmysławia pełnię życia w Chrystusie, realizowaną jedynie przez wiarę i codzienne czerpanie sił duchowych ze Słowa Bożego, które jest praw­dziwym chlebem żywota. Nadto jest Wieczerza widomym znakiem duchowego przyjęcia Jezusa i braterskiej wspólno­ty między Chrystusem a wiernymi i wiernych między sobą. Wieczerza Pańska jest przyjmowana pod postaciami przaśnego chleba i bezalkoholowego wina. Wszyscy wyznawcy Kościoła spożywają obie postacie Wieczerzy Pańskiej. Posta­cie Wieczerzy mają znaczenie wyłącznie symboliczne i pa­miątkowe (Mat. 26, 26-30; 1 Kor. 11, 23-29).

(2) Okres Ojców Apostolskich (w. II). Pojęcie postaci Wieczerzy Pańskiej jako symboli utrzymuje się nadal40. Jednakże w tym właśnie okresie zaczyna pojawiać się u niektórych pisarzy chrześcijańskich koncepcja ofiary, zrazu jako ofiary samych wiernych, zwłaszcza u Ignacego (zm. 108 r.), Justyna (zm. 166 r.), Ireneusza (zm. 202 r.), później wystąpi u Cypriana (zam. 258 r.). „Już u Ojców Apo­stolskich - pisze F. Lichtenberg - spotykamy się z łącze­niem pojęcia Wieczerzy Pańskiej z pojęciem „ofiary”. Nie uważa się co prawda tego za ofiarę Chrystusa codziennie odnawianą, lecz raczej za ofiarę samych wiernych, składa­ną Bogu w dobrych uczynkach łaski i symbolizowanych przez jałmużny, modły i kolekty”. Do elementu uczty eucha­rystycznej, czyli dziękczynnej, dołączają się z czasem ele­menty ofiary. „Powoli zmienia się zewnętrzny obrzęd Mszy św. Jest ona już nie tylko ucztą ale przede wszystkim ofiarą” 47.

Przy Wieczerzy Pańskiej używa się w tym okresie zwyczajnego chleba i wina mieszanego już z wodą, co ma symbolizować połączenie Ducha Bożego z duchem wiernych. Jest to dodatek niespotykany w czasach apostolskich. Po­staciom Wieczerzy Pańskiej przypisuje się znaczenie uzdra­wiające. Do udziału w Wieczerzy Pańskiej dopuszczane są dzieci.

(3) Okres Ojców Kościoła (w. III-VII). Wieczerza Pań­ska przekształca się w ofiarę. „Pisarze kościelni po Cypria­nie głoszą już otwarcie - pisze F. Chaponiere - że Wieczerza Pańska jest ofiarą, lecz unikają bliższego określenia tego pojęcia”. Co prawda upatruje się w tym nadal raczej ofiary ze strony wiernych, jednakże nie brak takich, jak Cyryl Jerozolimski, Grzegorz z Nysy, Chryzostom, a przede wszystkich papież Grzegorz I, którzy posuwają się do twierdzenia, iż jest to poniekąd ponawianie samej ofiary Golgoty. W tym okresie zaczyna się składać ofiary za zmar­łych. Uważa się, że odprawianie ceremonii eucharystycznej ma znaczenie przebłagalne i zachowawcze. Jakkolwiek Teodoryt, Ambroży oraz papież Galezjusz I stoją nadal na sta­nowisku idei apostolskiej, głoszącej, że Wieczerza Pańska jest tylko pamiątką, to raz rzucona myśl o ofierze powoli, lecz konsekwentnie toruje sobie drogę do prymatu. W cere­monii eucharystycznej zanika ewangeliczna prostota, a li­turgia komunijna przybiera bardziej okazałe formy.

W tym okresie pojawiają się pierwsze tendencje upa­trywania w postaciach eucharystycznych obecności Chrystu­sa. Pojęcie rzeczywistej obecności Jezusa Chrystusa wypły­nęło oficjalnie na forum Kościoła po raz pierwszy w roku 787 po Chr., tj. na drugim soborze nicejskim.

(4) Okres walk i sporów (w. VII-XII). Wieki VII-XII, a zwłaszcza wiek IX, to okres poważnych starć po­między zwolennikami przenośnego, metaforycznego lub spirytualistycznego pojmowania nauki o Wieczerzy Pańskiej, a zwolennikami dosłownego, literalnego, czyli materialnego jej pojmowania, tzn. pomiędzy zwolennikami idei apostol­skiej, głoszącej, że Wieczerza jest jedynie pamiątkowym i symbolicznym wspomnieniem mąk Pańskich, a zwolenni­kami poglądów odmiennych, dopatrujących się w euchary­stycznych postaciach rzeczywistej obecności Chrystusa. Właściwym twórcą katolickiej nauki o „przeistoczeniu” chleba i wina w ciało i krew Chrystusa był mnich bene­dyktyński z Korbei, imieniem Paschazjusz Ratbertus (786-861). W roku 831 wydał dzieło dedykowane królowi Karo­lowi Łysemu pt. „Liber de Corpore et Sanguine Domini” (O ciele i krwi Pańskiej), w którym otwarcie głosi naukę o przeistoczeniu. Nauka ta była początkowo ostro zwalcza­na przez wybitne osobistości Kościoła rzymskokatolickiego. Wystarczy wymienić Hrabana Maura, znanego opata z Fuldy, a następnie Ratramna i Jana Szkota Eriugenę. Ten ostatni był nawet protegowanym papieża Grzegorza VII. Największym przeciwnikiem przeistoczenia był Berengariusz z Tours (zm. 1088).

Mimo silnej opozycji ze strony wielu ówczesnych bis­kupów i teologów, nauka Paschazjusza zwyciężyła i utrwali­ła się w Kościele katolickim pod nazwą transsubstancjacji Zwyciężyła, ponieważ wnosiła do liturgii sprecyzowane po­jęcie ofiary, co obok idei rzymskiego kapłaństwa hierarchicznego, jak również kościołów-świątyń i świątynnych ołtarzy stanowiło istotne dopełnienie rzymskiej formy służby Bożej powstałej w drodze tradycji, a przysłaniającej niebieskie rzeczywistości.

(5) Okres triumfu (w. XII-XVI). Dogmatyczne okreś­lenie nauki eucharystycznej nastąpiło na IV soborze laterańskim w r. 1215. Czytamy o tym: „Nauka Kościoła: - zawarta jest w przysiędze przedłożonej Berengariuszowi do podpisu..., w liście Innocentego III przeciwko zwolennikom symbolizmu..., w wyznaniu wiary przepisanej na walden­sów... i w nauce soboru trydenckiego... Wyraz transsubstantiatia był prawdopodobnie po raz pierwszy użyty przez Rolanda Bandinelli, późniejszego papieża Aleksandra III (zam. 1181), a został usankcjonowany przez sobór laterański IV (1215). który następująco orzeka: Tenże sam kapłan i ofia­ra Jezus Chrystus, którego ciało i krew w sakramencie ołtarza zawierają się prawdziwie pod postaciami chleba i wina boską mocą przeistoczonych (transsubstantiatis) chleba w ciało, a wina w krew”48. Od soboru laterańskiego począw­szy, msza zajmuje naczelne miejsce w liturgii katolickiej, odsuwając kazanie Słowa Bożego na dalszy plan. Dwóch wielkich teologów katolickich: Tomasz z Akwinu i Albert Wielki opracowało teorię mszy, wprowadzając podział mię­dzy eucharystią jako ofiarą, a eucharystią jako pokarmem, czyli komunią.

Sobór w Konstancji (r. 1415) zabrania wiernym picia kielicha. Sobór trydencki ostatecznie definiuje sakrament i na sesji w dniu 11 listopada 1551 r. ustala doktrynę o ko­munii, a na sesji w dniu 17 września 1562 r. o ofierze. Epoko­wą datą jest 14 lipca 1570 r. Opublikowano wówczas defi­nitywnie regułę mszy. Rubrycyści określili i omówili naj­mniejsze szczegóły.

(6) Epoka współczesna. Ewolucja ceremoniału mszalne­go nie jest zakończona. Wciąż jeszcze dyskutuje się na temat najważniejszego zagadnienia, tj. istoty samej ofiary i sposobu zjawiania się Pana w eucharystii. Problem, ten omawiany był przez papieża Piusa XII w encyklice „Me­diator Dei”. Ks. Florkowski poświęca tej encyklice następu­jący komentarz: „Otóż papież - jak to było do przewidze­nia - nie zajmuje się szczegółowym roztrząsaniem kwestii istoty Mszy św. i nie stara się o definitywne rozstrzygnięcie tej ciągle jeszcze dyskutowanej i kontrowersyjnej kwes­tii”49. Sobór watykański II dokonał pewnych reform natury formalnej, reform uwzględniających postulat komunikatywności i unowocześnienia liturgii (np. wprowadzenie częścio­we języka narodowego), nie pokusił się jednak o dokonanie zmian w istocie ceremoniału.

Przyszłość pokaże, jakimi drogami potoczy się dalszy rozwój rytuału mszalnego. Jest dzisiaj już nazbyt oczywiste, że tzw. „sakrament ołtarza” w liturgii rzymskokatolickiej nie jest - ani co do istoty, ani też co do formy - obrzę­dem, który ustanowił Chrystus.

b) Sprawa odnowy ewangelicznej. Duże nadzieje łączo­no z II soborem watykańskim. Wielu chrześcijan spodzie­wało się, że Kościół wróci do wzorców apostolskich i że zre­formuje mszalny obrządek w duchu ewangelicznym. Dekret soborowy o liturgii całkowicie zawiódł te nadzieje.

(1) Teologiczna ocena sakramentu. Traktowanie posta­ci Wieczerzy Pańskiej jako „rzeczywistego ciała i krwi” (rzeczywistego Chrystusa eucharystycznego), zaś samej Wie­czerzy Pańskiej jako ofiary w pełni zadośćuczynnej, a na­wet „identycznej” z Golgotą, stanowi niewyobrażalną wprost parodię Ofiary Krzyża, pozbawiającą wiernych żywej łącz­ności z Chrystusem, osłabiającą wiarę w Ukrzyżowanego, odwracającą wzrok od Golgoty i niebieskiego orędownictwa Chrystusa. Liturgia mszalna wraz z instytucją kapłana-ofiarnika, ołtarza i ofiary oraz koścloła-świątyni przysłoniła nie­mal całkowicie nowotestamentalną służbę Chrystusa w świątyni niebieskiej, w której On sam - na mocy własnej krwi - sprawuje arcykapłańska posługę pojednawczą przed Bogiem Ojcem w intencji zbawienia człowieka. Kościół ukrył tę biblijną naukę przed wierzącymi, mimo iż jest ona jedną z fundamentalnych zasad wiary apostolskiej, a św. Paweł poświęcił jej nawet jeden ze swoich listów50.

W miejsce rzeczywistości niebieskich - niebieskiego ośrodka pojednawczej służby Chrystusa - Kościół rzymski postawił ceremoniał mszalny w całej swej liturgicznej opra­wie i teologicznym splendorze.

(2) Odnowa. Prawda o Wieczerzy Pańskiej jako sym­bolu i pamiątce śmierci nie zaginęła jednak w chrześcijań­stwie. Wyznawało ją na przestrzeni wieków wielu prawo­wiernych chrześcijan, gorliwych naśladowców Chrystusa. Wyznawali ją waldensi, husyci, reformatorzy. Wyznaje ją wiele społeczności religijnych, zwłaszcza protestanckich. Prawdę tę wyznaje również i głosi Kościół Adwentystów DS. Doktryna mszalna nie potrafi unicestwić orędowniczej służby Chrystusa w niebie, nie może przekreślić faktu, że jedynym reprezentantem wiernych przed obliczem Bożym jest Chrystus, a pamiątką Jego Krzyżowej Ofiary - skrom­ny, a jednak uroczysty i podniosły obrzęd Wieczerzy Pań­skiej. „Ilekroć spożywacie - pisze ap. Paweł - ten chleb i pijecie z tego kielicha, śmierć Pańską zwiastujcie, dopóki nie przyjdzie” (1 Kor. 11, 26 SK).

II. ZNACZENIE WIECZERZ Y PAŃSKIEJ

Wieczerza Pańska od samego początku miała olbrzymie znaczenie religijne i kościelne. Z wielkim nabożeństwem obchodzona była przez pierwszych chrześcijan, o czym świadczą Dzieje Apostolskie. Wieczerzę Pańską łączono z tzw. „ucztami miłości”, obchodzonymi w Kościele apostolskim prawdopo­dobnie na pamiątkę wieczerzy paschalnej Jezusa51. Obrzęd ustanowiony został przez Chrystusa dla Koś­cioła chrześcijańskiego w miejsce starotestamentowej Paschy. Chrystus nie wyznaczył żadnego osobliwego czasu obchodzenia pamiątki swej śmierci, ogranicza­jąc się do ogólnego stwierdzenia „ilekroć” (1 Kor. 11, 26 NP). Nie określił żadnej szczególnej zasady jej obchodzenia, postanawiając jedynie, aby była obcho­dzona na Jego „pamiątkę” (1 Kor. 11, 24.25 NP), aby uczestniczyli w niej „wszyscy” (Mat. 26, 26. 27 NP), aby uczestniczono w niej „godnie” (1 Kor. 11, 27-31 NP) i aby obchodzić ją do końca świata, „aż przyjdzie” (1 Kor. 11, 26 BT).

1. ZNACZENIE RELIGIJNE

Wieczerza Pańska Jako obrzęd upamiętniający naj­większy akt w dziejach zbawienia - odkupienie - odgry­wa doniosłą rolę przede wszystkim religijną. Jest znakiem wiary w odkupienie i zbawienie przy przyjściu Chrystusa. Obchodzenie jej przez wiernych jest wyrazem potrójnej prawdy: wiary w ofiarę Chrystusa, dowodu przyjęcia Chrystusa i wiary w przyjście Pańskie.

a) Wiara w ofiarę Chrystusa. Jezus powiedział: „Ile­kroć bowiem spożywacie ten chleb, albo pijecie kielich, śmierć Pańską głosicie aż przyjdzie” (1 Kor. 11, 26 BT). Obchodząc pamiątkę Jezusowej śmierci, wierzący - przez uczestnictwo w Wieczerzy - dają wyraz swej wiary w śmierć Chrystusa poniesioną na krzyżu Golgoty dla odku­pienia świata. Wieczerza Pańska przypomina (upamiętnia) ten doniosły akt i uzmysławia go. Jest jego symbolicznym obrazem.

b) Znak przyjęcia Chrystusa. Uczestnicząc w Wieczerzy Pańskiej, spożywając chleb i wino, chrześcijanin daje tym samym dowód swej jedności (wspólnoty) z Chrys­tusem, przyjęcia Go w wierze jako osobistego Zbawiciele (Jan 6, 35.47.48). Uczestnictwo w Wieczerzy jest więc zew­nętrznym znakiem uznania ekspiacyjnych i zbawczych za­sług Chrystusa, dokonanych za cenę krwi, umęczonego ciała i śmierci i przyjęcia ich dla własnego zbawienia.

Wieczerza Pańska winna być obchodzona „godnie”, kto bowiem spożywa chleb lub pije kielich Pański niegodnie, „zaciąga winę wobec ciała i krwi Pańskiej” (1 Kor. 11, 27 SK), kto nie odróżnia w postaciach Wieczerzy symboli wielkiej ofiary, „ten je i pije dla siebie wyrok potępiający” (1 Kor. 11, 29 SK).

Z tego właśnie powodu przed przystąpieniem do Stołu Pańskiego chrześcijanin winien „badać samego siebie (1 Kor. 11, 27 SK), czy stosunek jego do Chrystusa i Jego Krzyżowej Ofiary jest właściwy, czy jest osobiście pojedna­ny z Bogiem i bliźnim. W przeciwnym wypadku przyjęcie Wieczerzy Pańskiej nie będzie się pokrywało ze stanem fak­tycznym serca, będzie czynnością pozorowaną. Wieczerza Pańska jest więc szczególną okazją do odnowienia przy­mierza z Bogiem i bliźnimi.

c) Wiara w paruzję. Ustanawiając Wieczerzę Pańską Chrystus uczynił niedwuznaczną uwagę co do swego powtór­nego przyjścia i królestwa chwały. Powiedział wszak: „Od­tąd nie będę już pił z owocu winnego krzewu, aż do owego dnia, kiedy pić go będę nowy w królestwie Bożym” (Mat 26, 29 BT). Ap. Paweł zachęcał, by obchodzono Wieczerze na pamiątkę Chrystusa „aż przyjdzie” (1 Kor. 11, 26 NP). Wieczerza Pańska, choć przypomina śmierć Jezusa, zawiera w sobie akcent radosny - wskazuje na chwalebne przyjście Pańskie i królestwo Boże. Społeczność z Chrystusem w uniżeniu będzie szczególnym tytułem do społeczności z Nim w chwale.

2. ZNACZENIE KOŚCIELNE

Oprócz znaczenia religijnego dla jednostki Wiecze­rza Pańska ma również doniosłe znaczenie kościelne, nie­obojętne dla prawidłowego życia chrześcijańskiego i rozwoju wspólnoty wiernych, jaką jest zbór, Kościół. Jest wielką uroczystością kościelną, zresztą sam Kościół jest w pewnym sensie wspólnotą eucharystyczną ludu Bożego.

a) Czynnik duchowego zespolenia. Ap. Paweł naucza: „Kielich błogosławieństwa, który błogosławimy, czyż nie jest społecznością krwi Chrystusowej? Chleb, który łamiemy, czyż nie jest społecznością ciała Chrystusowego? Ponieważ jest jeden chleb, my, ilu nas jest, stanowimy jedno ciało, wszyscy bowiem jesteśmy uczestnikami jednego chleba” (1 Kor. 10, 16.17 NP). Uczestnictwo w Wieczerzy Pańskiej jest wyrazem wspólnej (jednej) wiary w Chrystusa i Jego Ofiarę. Jest przez to Wieczerza Pańska potężnym czynnikiem jednoczącym, zespolającym wyznawców, odnawiającym ich społeczność z Bogiem i wzajemną więź miedzy sobą.

b) Uroczystość zborowa. Wieczerza Pańska jest naj­większą uroczystością zborową, swoistą ucztą eucharystycz­ną, dziękczynną. Obchodzi się ją zawsze w nastroju uro­czystym i poważnym. W uroczystości uczestniczą wszyscy ochrzczeni wyznawcy. Spożywanie chleba i wina poprzedzo­ne bywa okolicznościowym kazaniem, które poświecone jest przypomnieniu śmierci Pana, jej ekspiacyjnemu (zadość-uczynnemu) i soteriologicznemu (zbawczemu) znaczeniu, jak również miejscu Wieczerzy Pańskiej w religii Chrystu­sowej. Potem, po dokonaniu obrzędu Umywania Nóg, du­chowny w otoczeniu diakonów odczytuje Słowo Boże o usta­nowieniu Wieczerzy Pańskiej, następnie dziękuje za chleb (którym jest za wzorem apostolskim placek przaśny), łamie go i rozdaje wszystkim uczestnikom Wieczerzy. To samo czyni z winem. Po uroczystości odśpiewana zostaje pieśń, zmówiona cicha modlitwa i wierni opuszczają dom mo­dlitwy. Tak odbywa się Wieczerza Pańska w Kościele Adwentystów DS 52.

C. UMYWANIE NÓG

Umywanie Nóg jest obrzędem prawie zapomnia­nym przez chrześcijaństwo powszechne. Prawie ża­den z Kościołów chrześcijańskich nie przestrzega te­go obrzędu, chociaż jest to obrzęd ustanowiony przez Chrystusa, ma wiec biblijne pochodzenie. Odnowa ewangeliczna nakazuje powrót do wszystkich insty­tucji Kościoła apostolskiego, w tym także do apos­tolskiego obrzędu Umywania Nóg.

I. ISTOTA OBRZĘDU

Umywanie Nóg (nipsis tou pódas) jest obrzędem ustanowionym przez Chrystusa podczas Ostatniej Wieczerzy (Jan 13, 2-17). Ma - podobnie jak obrzędy poprzednie - charakter symboliczny i pamiąt­kowy: jest symbolem Chrystusowej pokory i pamiąt­ką Chrystusowego uniżenia. Posiada znaczenie reli­gijne i kościelne.

1. OKOLICZNOŚCI USTANOWIENIA

Za czasów Chrystusa istniał w Palestynie zwyczaj umy­wania nóg gościom przybyłym na ucztę53. Dokonywał tego niewolnik lub sługa przed ucztą albo też w czasie jej trwa­nia. Zwyczaj ten sięga czasów bardzo zamierzchłych, ślady jego spotykamy w epoce patriarchalnej (1 Mojż. 18, 4). Umy­wanie nóg należało do elementarnych zasad gościnności i szacunku dla uczestników przyjęcia.

a) Oczekiwanie na sługę. Zgodnie ze zwyczajem, w wieczerniku, gdzie miała odbyć się uczta paschalna, wszyst­ko było przygotowane na dopełnienie ceremonii umycia nóg: dzban, misa i prześcieradło. Nie było tylko sługi. W tej sytuacji obowiązek spadał na uczniów - któryś z nich winien dokonać tego nieco upokarzającego obrzędu. „Lecz każdy z nich, ulegając ambicji, postanowił nie spełniać obowiązku sługi. Wszyscy okazali obojętność, udając, że są nieświado­mi tego, że coś jest do zrobienia. Milczeniem odmawiali po­niżającej czynności”54. Oto okoliczności, w jakich Chrystus ustanowił święty obrzęd.

b) Przebieg czynności (Jan 13, 4-17). Jezus czekał przez pewien czas obserwując, jak postąpią uczniowie. „Na­stępnie On, Boski Nauczyciel, wstał od stołu i zdjąwszy wierzchnią szatę, która krępowałaby Jego ruchy, wziął prześcieradło i opasał się nim. Uczniowie przyglądali się ze zdziwieniem i ciekawością temu, co miało nastąpić. „Po­tem nalał wody do miednicy i począł nogi umywać uczniom i ucierać prześcieradłem, którym był przepasany”. Ten czyn Jezusa otworzył oczy uczniom, a gorzki wstyd i upokorze­nie wypełniły ich serca. Zrozumieli milczący zarzut i ujrzeli siebie samych w całkiem innym świetle” 55.

c) Zajście z ap. Piotrem. Postępowanie Chrystusa po­ruszyło uczniów. Gdy przyszła kolej na Piotra, uczeń ten zaprotestował z nieukrywanym oburzeniem. Między Pio­trem a Chrystusem nastąpiła wymiana zdań, pouczenie dla nas o istocie obrzędu. Biblia podaje: „Podszedł też Jezus do Szymona Piotra, który mu rzekł: Panie, Ty miał­byś umywać nogi moje? Odpowiedział Jezus i rzekł mu: Co Ja czynię, ty nie wiesz teraz, ale się potem dowiesz. Rzecze mu Piotr: Przenigdy nie będziesz umywał nóg moich! Odpowiedział mu Jezus: Jeśli cię nie umyję, nie będziesz miał działu ze mną. Rzecze mu Szymon Piotr: Panie, nie tylko nogi moje, lecz i ręce, i głowę. Rzecze mu Jezus: Kto jest umyty, nie ma potrzeby myć się, chyba tylko nogi, bo czysty jest cały. I wy czyści jesteście, lecz, nie wszyscy” (Jan 13, 6-10 NP).

2. WZÓR DO NAŚLADOWANIA

Pismo Święte określa i treść, i formę obrzędu. W świe­tle tych postanowień Umywanie Nóg nie jest ceremoniałem, który ma być sprawowany przez jednostkę jakiejś grupie ludzi, jak np. czyni to papież umywając raz w roku nogi wybranym osobom, lecz obrzędem społecznym o określonym znaczeniu indywidualnym i eklezjalnym.

a) Przykład Chrystusa. Po umyciu uczniom nóg Chrys­tus usiadł ponownie za stołem i rzekł: „Czy rozumiecie, co wam uczyniłem? Wy mnie nazywacie „Nauczycielem” i „Pa­nem” i dobrze mówicie, bo nim jestem. Jeżeli więc, Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wyście powinni sobie nawzajem (allelon) umywać nogi. Dałem wam bowiem przykład (hypodeigma), abyście jak Ja wam uczyniłem, tak i wy czynili” (Jan 13, 12-15 BT). Tymi właśnie słowy Chrystus polecił, aby Jego naśladowcy czynili tak, jak On czynił, tj. aby przestrzegali obrzędu Umywania Nóg; po­winni sobie „nawzajem” (allelon) umywać nogi. Tym bardziej winni tego przestrzegać, że „sługa nie jest większy od swego Pana, ani wysłannik od tego, który go posłał” (Jan 13, 16 BT). Tak właśnie Chrystus ustanowił obrzęd.

b) Błogosławieństwo. Pod koniec swego przemówienia związanego z ustanowieniem obrzędu Chrystus wypowie­dział następujące słowa: „Wiedząc to będziecie błogosła­wieni, gdy według tego będziecie postępować” (Jan 13, 17 BT). Z przestrzeganiem polecenia Chrystusa złączone jest Boże błogosławieństwo. W wypowiedzi zaakcentowana zo­stała zachęta do praktykowania obrzędu. Jest to obrzęd „błogosławiony”. Jaka szkoda, że w chrześcijaństwie pow­szechnym zaniknął niemal całkowicie i znany jest jedynie z lektury biblijnej i wczesnochrześcijańskiej liturgii, a nie z aktualnej chrześcijańskiej praktyki56.

II. ZNACZENIE

Również i ten obrzęd ma znaczenie zarówno reli­gijne, jak kościelne, nieobojętne w praktykowaniu prawdziwej służby Bożej czasów nowotestamental­nych w dzisiejszej epoce.

1. ZNACZENIE RELIGIJNE

Zgodnie z nauką Słowa Bożego, zwłaszcza zgodnie ze słowami Chrystusa, Umywanie Nóg ma podwójne znacze­nie religijne. Jest pamiątką i znakiem pokory oraz symbo­lem oczyszczenia z grzechu.

a) Pamiątka i znak pokory. Człowiek uczestniczący w obrzędzie schyla się, aby umyć nogi bliźniemu i przez akt ten daje wyraz swej pokory, samozaparcia i poświęcenia w służbie Mistrza, niezależnie od tego, jak bardzo upoka­rzająca byłaby to służba57. Oczywiście przejaw zewnętrzny winien być rzeczywistym odbiciem prawdziwego ducha po­kory i gotowości w służbie Boga i ludzi. Pokora (tapeinofrosyne) odgrywa olbrzymią rolę w życiu indywidualnym, jak również społecznym człowieka. Jest to jedna z wielkich cnót chrześcijańskich zdobiących charakter, a równocześnie źródło łask Bożych (Mat. 11, 29-30). Pokora jest szczególnie cenną cechą we współżyciu międzyludzkim, zwłaszcza w wypadku poróżnień, odgrywa ogromną rolę przy pojednaniu. Umywanie Nóg jest sposobnością do okazania sobie wzajem­nego szacunku, wybaczenia sobie nawzajem win i nowego ułożenia współżycia; wiadomo, że akty te wymagają pokory i uniżenia.

b) Symbol oczyszczenia z grzechu. W pewnym sensie Umywanie Nóg jest jakby „małym chrztem”. Chrzest Świę­ty (kąpiel odrodzenia) jest znakiem generalnego oczyszcze­nia z grzechów przy poznaniu i przyjęciu Chrystusa, przy nawróceniu i odrodzeniu. Jednakże po chrzcie zdarzają się grzechy, a ponieważ grzechy są obrazą Bożą, odłączają człowieka od Boga, powinno nastąpić ponowne pojednanie przez chrzest. Znakiem oczyszczenia z uchybień powstałych po chrzcie jest właśnie obrzęd Umywania Nóg, który jest - jak wspomniano - „małym chrztem”58. Chrystus powiedział: „Kto użył kąpieli potrzeba mu tylko, aby umył nogi, cały bowiem jest czysty” (Jan 13, 10 BT).

E. G. White opatruje wypowiedź następującym komen­tarzem: „W tych słowach zawarte jest pojęcie szersze, niż czystość cielesna... Ten, który wyszedł dopiero z kąpieli, jest czysty, lecz obute w sandały nogi szybko się kurzyły i wy­magały ponownego umycia... Piotr i jego bracia zostali umyci w dużym źródle, oczyszczającym grzechy i nieczys­tości. Chrystus przyjął ich jako swoich, lecz pokusy zawio­dły ich w stronę zła i dlatego potrzebowali Jego ponownej oczyszczającej łaski. Gdy Jezus opasał się prześcieradłem, aby przystąpić do obmywania ich stóp z kurzu, pragnął przez swój czyn zmyć ułomność, zawiść i pychę z ich serc. Tego rodzaju oczyszczenie miało o wiele większe znaczenie niż omycie kurzu z nóg... Podobnie jak Piotr i jego bracia, my również obmyci zostaliśmy krwią Chrystusa, lecz przez kon­takt ze złem czystość duszy ulega skalaniu. Musimy zwrócić się do Chrystusa, aby udzielił nam swojej oczyszczającej łaski” 59.

Umywanie Nóg jest symbolem oczyszczającej łaski, uwalniającej żałującego grzesznika z codziennych życio­wych upadków i potknięć. Oczywiście zewnętrzny znak ma być wyrazem wewnętrznych aktów, a tego dokonuje Bóg podczas spowiedzi serca, zaś obrzęd pokory- Umywanie Nóg - stwarza szczególną okazję ku temu.

2. ZNACZENIE KOŚCIELNE

Oprócz znaczenia religijnego, Umywanie Nóg przedsta­wia również doniosłe znaczenie kościelne i społeczne. Jest aktem eklezjalnym, uroczyście sprawowanym w zborze, nio­sącym określone błogosławieństwo dla całej społeczności zbo­rowej.

a) Symbol społeczności i braterstwa. Umywanie Nóg jest obrzędem symbolizującym gotowość do wzajemnej służ­by i pomocy. Jest ponadto sprzyjającą okazją do odnowienia ślubów z Bogiem, pojednania się ludzi między sobą, do usu­nięcia wszelkich poróżnień powstałych wśród wyznawców, wszelkich niedomówień i wzajemnych uchybień. Dzięki temu obrzęd staje się potężnym czynnikiem unifikacyjnym, jednoczącym zbór i zacieśniającym braterską więź. Ponie­waż Umywanie Nóg odbywa się przed Wieczerzą Pańską, jest doskonałym przygotowaniem do obrzędu pamiątki śmierci Jezusa, do tego, aby uczta eucharystyczna mogła być przyjęta godnie i z błogosławieństwem.

E. G. White komentuje: „Wprowadzenie tego zwycza­ju stanowi przygotowanie do Wieczerzy Pańskiej. Gdy wśród ludzi panuje pycha, niezgoda i dążenie do zajęcia pierwszego miejsca, serce nie może pojednać się Chrystu­sem. Nie jesteśmy gotowi do przyjęcia Wieczerzy Pańskiej w postaci Jego ciała i krwi. Dlatego Chrystus ustanowił przestrzeganie w tym czasie pamiątki pokory” 60.

b) Wprowadzenie do Wieczerzy Pańskiej. Zanim człon­kowie społeczności przystąpią do Stołu Pańskiego, kazno­dzieja odczytuje Słowo Boże o ustanowieniu przez Chrystu­sa brzędu Umywania Nóg. Następnie wzywa, by zgodnie ze słowami Pana wierni wypełnili Chrystusowe zlecenie.

Wskazuje odpowiednie miejsce - osobne dla kobiet i osob­ne dla mężczyzn - diakonów zaś wzywa do usługiwania Miednice i ręczniki przygotowuje się już przedtem, przed rozpoczęciem uroczystości diakoni podają je wiernym. Wówczas następuje właściwy obrzęd: brat bratu i siostra siostrze umywają nogi. Podczas tych czynności zgromadze­nie sióstr i braci nuci nabożną pieśń. Po umyciu nóg następuje wśród umywających sobie nogi wymiana świę­tego pocałunku i złożenie życzeń, a często wzajemne wyzna­nie grzechów i pojednanie. Uroczystość Umywania Nóg sta­nowi czynnik odnowy i umocnienia społecznego życia Koś­cioła. Kościół adwentystyczny praktykuje obrzęd według nakazu Chrystusa.

UWAGI KOŃCOWE

1. Znaczenie świętych obrzędów. Jak już wspomniano na wstępie, z czasów apostol­skich pochodzi szereg obrzędów świętych, które są ważnymi aktami życia kościelnego i osobistego, a które są praktykowane przez Kościół adwentystyczny. Ponieważ już w czasach apostolskich znaczenie przedstawio­nych wyżej obrzędów - Chrztu Świętego, Wieczerzy Pańskiej i Umywania Nóg - by­ło szczególne, obecnie Kościół Chrystuso­wy nadaje im również osobliwą rangę w swej liturgii.

2. Powody wyróżniające. Istnieją dwa powody uprzywilejowanej pozycji trzech wspomnia­nych wyżej świętych obrzędów. Pierwszy, to fakt ustanowienia ich przez samego Chry­stusa, a drugi - to fakt upamiętnienia od­kupienia. Są one jedyną w swoim rodzaju pamiątką odkupienia. Każdy z nich upamiętnia inny aspekt tego wielkiego wydarze­nia - uniżenie, śmierć, pogrzeb i zmart­wychwstanie. W tym właśnie sensie ma­ją znaczenie szczególne.

3. Źródło łask Bożych. Obrzędy ustanowione przez Chrystusa są szczególnym źródłem łask Bożych i sił duchowych na drodze chrześcijańskiego życia.

1 Chrzest, bierzmowanie, sakrament ołtarza, pokuta, ostatnie namaszczenie, kapłaństwo i małżeństwo.

2 Por. M. Kowalewski, Mały słownik teologiczny, s. 324.

3 W Kościele apostolskim znane były również takie obrzędy jak: ordynacji kaznodziejskiej i prezbiterskiej, połączonej z wkła­daniem rąk, chrześcijańskiego ślubu i pogrzebu, namaszczania chorych. Obrzędy te praktykuje również Kościół adwentystyczny. Do obrzędów ustanowionych bezpośrednio przez Chrystusa Biblia zalicza jedynie Chrzest Święty, Wieczerzę Pańską i Umywanie Nóg.

4 Por. W. Granat, Sakramenty Święte, s. 15.

5 Chrzest niemowląt został wprowadzony dopiero w czasach poapostolskich. Ks. dr Józef Umiński stwierdza, że chrzest nie­mowląt „Jako ogólny zwyczaj wszedł w użycie dopiero w III wie­ku po Chr.” (Historia Kościoła, t. I, s. 112).

6 Słowo „katechumen” pochodzi od słowa greckiego „katecheo” - brzmieć, uczyć ustnie (Z. Węclewski, Słownik grecko-polski, s. 393) i oznacza osobę pouczoną w Kościele o zasadach wiary chrześcijańskiej. Stąd „katechumenat” - okres przygotowawczy do chrztu, katechumen - osoba przygotowująca się do chrztu.

7 Słowo „pokuta” - greckie „metanoia” - znaczy upamię­tania, radykalną zmianę w sferze myśli, uczuć i woli człowieka - por, K. Wolfram, Życie Jezusa, cz. 1, s. 49.

8 Kościół katolicki uzasadnia chrzest niemowląt potrzebą uwolnienia ich od kary „grzechu pierworodnego”. Jednakże wedle nauki Pisma Świętego nie chrzest, lecz krew Chrystusa gładzi grzechy (1 Jana 1, 7), a przenoszenie na chrzest funkcji ofiary Chrystusa jest pomniejszaniem zasług Jego śmierci. Zresztą lęk o niemowlęta jest zbędny, gdyż Pan powiedział, ze właśnie nie­mowląt i małych dzieci „fest królestwo niebieskie” (Mat. 19, 14 SK).

9 Por. W. E. Vine, Expositury Dictionary, s. 96.97.

10 Thayers, Greek-English Lexicon, s. 94.

11 Por. The Analytical Greek Lexicon, s. 65.

12 Por. Tamże; Z. Węclewski, Słownik grecko-polski, s. 126.

13 Zarówno rzeczowniki „baptisma” i „baptismós” jak i sownik „baptidzo” pochodzą od greckiego czasownika „bapto”, który w klasycznej greczyźnie oznaczał: zanurzyć, pogrążyć, uto­nąć (zanurzyć w farbie - farbować), maczać. Słowo to występuje również w Nowym Testamencie: Łuk. 16, 24; Jan 13, 26; Obj. 13, 23.

14 Por. ks. A. Jankowski, Listy więzienne, s. 484.

15 Słowo „ebapstisthe” - 3 osoba liczby pojedynczej, aoryrt 1, strony biernej od słowa „baptidzo”.

16 Zgodnie z danymi lingwistycznymi przytoczone wypowiedzi winny brzmieć w przekładzie dosłownym następująco: „W owym czasie przyszedł Jezus z Nazaretu w Galilei i został zanurzony (ebaptisthe) w Jordanie przez Jana...” (takie jest właśnie znaczenie greckich słów: „kai ebaptisthe eis ton Jordanen hypo Joannou”: „A gdy Jezus został zanurzony (baptistheis), wyszedł natychmiast z wody”.

17 Por. Z. Łyko, Chrzest (Znaki Czasu, nr 6/1965, s. 5).

18 Jezus Chrystus, s. 169.

19 Tamże, s. 471.

20 Dz. cyt., s. 53.

21 Pismo Święte Nowego Testamentu, Poznań 1960, s. 445.

22 Dz. cyt., s. 284.

23 J. W. Neander, Dzieła, t. I, s. 213.

24 Breviarum Fidei, 440. Szkoda doprawdy, że Kościół nie potwierdza tej wspaniałej znajomości w praktyce liturgicznej.

25 Ks. J. Umiński, dz. cyt., s. 113.

26 Por. H. F. Brown, Baptism through the Centuries - Jest to obszerne studium poświęcone historii chrztu; M. Stankiewicz, Ponurzano w Polszcze.

27 Listy św. Pawła Apostoła w przekładzie ks. Fr. Symona, kom. do tekstu Rzym. 6, 1-7.

28 W. Schenk, Liturgia Sakramentów Świętych, cz. I, s. 56.57.

29 Dogmatyka katolicka - synteza, s. 353.

30 Wyrażenie „Wieczerza Pańska” - kyriakos deipnon - Jest Wyrażeniem biblijnym (1 Kor. 11, 20 NP). W teologii chrześcijań­skiej przyjęły się następujące jeszcze nazwy: „Ostatnia Wieczerza”, Komunia (od słowa „koinonia” - wspólnota, społeczność, por.: „kielich błogosławieństwa, który błogosławimy, czyi nie jest spo­łecznością krwi Chrystusowej ? Chleb, który łamiemy, czy nie jest społecznością ciała Chrystusowego?” - 1 Kor. 10, 16 NP) lub Eucharystia (od słowa „eucharystia” - dziękczynienie, wdzięcz­ność - por.: „Pan Jezus... wziął chleb, a podziękowawszy (eucha­ristesas), złamał...” (1 Kor. 11, 23.24 NP). Wyrażeniem biblijnym jest również „Stół Pański -trapedza kyriou” (1 Kor. 10, 21 NP).

31 Zgodnie bowiem z rzymskokatolicką doktryną mszy na głos kapłana następuje „przeistoczenie” eucharystycznych postaci, czyli chleba i wina, w „rzeczywiste ciało i krew Chrystusa” i po­wstaje tzw. „eucharystyczny Chrystus”, późnięj następuje „ofia­rowanie” tego eucharystycznego Chrystusa, będące „powtórzeniem ofiary krzyża”, ostatnią częścią mszy jest „komunia”, czyli spo­żywanie eucharystycznego Chrystusa przez kapłana i wiernych - por. J. Grodzicki, Kościół dogmatów i tradycji, s. 86-113.

32 Ks. I. Grabowski, Prawo kanoniczne, s. 213.

33 Podkreśla to znany katolicki biblista, ks. F. Gryglewicz, w pracy pt. „Chleb, wino i Eurachystia w symbolice Nowego Testa­mentu”, stwierdzając, iż sam czasownik (jest) nie może służyć za wystarczający dowód, że w słowach konsekracyjnych Chrystus Pan mówił o rzeczywistej przemianie chleba i wina w ciało swo­je i krew”, s. 62.

34 Największe trudności nastręcza oczywiście teologii kato­lickiej sposób zjawiania się Chrystusa Pana w eucharystii. Z kwestii tej zdawał sobie sprawę już Tomasz z Akwinu, czemu dał wyraz w słowach: .....ani zmysły, ani rozum nie mogą dostrzec, że w tym sakramencie jest ciało i krew Chrystusa”, ks. W. Gra­nat, Dogmatyka katolicka, t. VII, s. 239.

35 Tamże, s. 263.

36 Eucharystia została nazwana „ucztą paschalną, w której pożywamy Chrystusa", Konstytucja o liturgii, II, 47, w: Sobór Watykański II, s. 53.

37 Wg oryg. gr.: touto poiete eis ten emen anamnesin.

38 Dz. cyt., s. 322.

39 Tamże, s. 322.

40 Dz. cyt., s. 308.327.

41 W. Kalinowski, Dogmatyka katolicka, s. 132.

42 Katechizm Ludowy, cz. III, s. 23.

43 Por. J. Grodzicki, dz. cyt., s. 99-101.

44 Dz. cyt., s. 363.365.

45 Por.: „Jeśliby ktoś powiedział - orzeka sobór trydencki - ze ofiara mszy św. Jest tylko ofiarą chwały i dziękczynienia, albo zwyczajną pamiątką ofiary złożone] na krzyżu, a nie ofiarą prze­błagalną, lub że pomaga jedynie temu, który ją sprawuje, a nie powinno się. Jej składać za żywych 1 umarłych, za grzechy, kary zadośćuczynienia i inne potrzeby, niech będzie wyklęty” (Tamże, s. 363.364).

46 Por. Nauka dwunastu apostołów 9, 1-11, 1, w: Pisma Ojców Kościoła, s. 32-35.

47 Ks. J. Wierusz-Kowalski, Liturgika, s. 305.

48 Ks. W. Granat, dz. cyt., s. 199.233.

49 Ruch Biblijny i Liturgiczny, Nr 2/48.

50 Por. s. 275.

51 Por. SDA BD, s. 660.

52 Szczegółowy porządek nabożeństwa Wieczerzy Pańskiej, jak również warunki i okoliczności uczestnictwa przedstawione są w Prawie Wewnętrznym Kościoła Adwentystów DS, s. 103-109.

53 Por. D. Rops, Życie codzienne w Palestynie w czasach Chrystusa, s. 293.

54 E. G. White, Życie Jezusa, s. 388.

55 E. G. White, dz. cyt., s. 388.

56 Umywania nóg praktykowanego raz w roku przez dostoj­ników kościelnych nie można traktować jako wypełnienie obrzędu.

57 SDA BC, t. 5, s. 1029.

58 Por. Tamże, s. 1029.

59 E. G. White, dz. cyt., s. 390.

60 Dz. cyt., s. 391.392.

* * *

Rozdział dziesiąty

Duch Proroctwa

ZASADA WIARY

Wśród darów Ducha Świętego, udzielonych Ko­ściołowi Bożemu „ku spojeniu świętych, ku pracy usługiwania, ku budowaniu ciała Chry­stusowego" (Ef. 4,11-14 BG), szczególne miej­sce zajmuje dar proroctwa. Jest on - zgodnie z nauką Pisma Świętego - znamieniem praw­dziwego Kościoła czasów eschatologicznych; dar ten objawił się w Kościele Adwentystów DS w życiu i działalności E. G. White.

Wykład

UWAGI WSTĘPNE

1. Ważne zagadnienie biblijne. Nauka o duchu proroctwa - albo o biblijnym profetyzmie - należy do ważnych i niezwykle inte­resujących zagadnień Pisma Świętego. Bi­blia poświęca wiele uwagi zarówno charak­terystyce zjawiska, jak jego aspektom his­torycznym i eklezjalnym.

2. Znamię Kościoła. Kościół Chrystusowy cza­sów apostolskich został przez Boga wypo­sażony w szczególne dary duchowe, czyli charyzmaty1, służące dobru i rozwojowi Kościoła (1 Kor. 12,4.13; 1,7). Wśród nich poczesne miejsce zajmował dar proroctwa (Efez. 4, 11; 1 Kor. 12, 28). Ów dar stano­wił nowotestamentalną kontynuację staro­testamentalnego profetyzmu biblijnego.

3. Znaczenie. Nauka o duchu proroctwa przed­stawia zagadnienie niezwykle doniosłe i ak­tualne również w naszych dniach, ponieważ dar ten jest - jak już wspomniano2 - jednym ze znamion prawdziwego Kościoła Bożego czasów eschatologicznych.

A. WIADOMOŚCI OGÓLNE

Zanim odpowiemy na pytanie, który Kościół naszych czasów posiada ducha proroctwa, zapoznaj­my się przedtem z podstawowymi wiadomościami o tym szczególnym charyzmacie objawionym w Piś­mie Świętym, jak również prześledźmy aspekt histo­ryczny zagadnienia. Dopiero wówczas będzie można spojrzeć krytycznie na charyzmat profetyczny we współczesnym adwentyzmie.

I. ISTOTA DUCHA PROROCTWA

Przez ducha proroctwa (to pneuma tes profeteias)3 należy rozumieć nadprzyrodzony dar, chary­zmat, dzięki któremu osoba wybrana i obdarowa­na przez Boga staje się prorokiem 4. Wszyscy biblijni prorocy - Starego i Nowego Testamentu - posia­dali ten charyzmat. Ten dar łaski Bożej uzdalniał ich do piastowania godności i posłannictwa proroka. Aby poznać istotę ducha proroctwa, należy wszechstron­nie rozpatrzyć poszczególne elementy składające się na pojęcie biblijnego profetyzmu. Pismo Święte do­starcza tutaj pełnej informacji teologicznej.

1. WPROWADZENIE

Biblistyka i religionistyka porównawcza stwierdzają zgodnie, że biblijny profetyzm - tak wyraźnie zamanifes­towany w Starym Testamencie - jest zjawiskiem niezwykłym w dziejach religii, jedynym w swoim rodzaju. Kilka bliższych wyjaśnień.

a) Zjawisko nadprzyrodzone. Wielu biblistów chrześci­jańskich potwierdza wyjątkowość zjawiska biblijnego pro­fetyzmu jako przejawu „ducha proroctwa”. Oto niektóre in­teresujące wypowiedzi:

(1) Ks. E. Dąbrowski: „Prorocy izraelscy są niezwy­kłym i zupełnie wyjątkowym zjawiskiem w historii religii. Powołani przez Boga jako Jego pełnomocni heroldowie, gło­szą najczystsze i najszczytniejsze idee oraz najwznioślejsze hasła moralne. Krytyka radykalna, staje tu wobec zagadnie­nia, które żadną miarą nie może być wytłumaczone przez naturalną ewolucję idei. (...) Nie przyniosły rezultatu przeróż­ne próby podejścia krytyków radykalnych do tego zagadnie­nia - ani krytyka literacka ksiąg prorockich... ani badania psychologii proroków... ani wreszcie analiza doktryny pro­roków pod względem społecznym... politycznym... histo­ryczno-krytycznym... i historyczno-porównawczym. (...) W końcu trzeba było wyznać za H. Cornillem, że starożytny naród hebrajski jest w sprawach religii tak wyjątkowy... że rzeczywistej paraleli do tego, co stanowi istotę i jądro pro­fetyzmu izraelskiego, nie można odnaleźć w całej historii starożytnego Wschodu i że stoimy tu wobec zjawiska histo­rycznego jedynego w swoim rodzaju, którym poszczycić się może tylko religia Starego Testamentu”5.

(2) Ks. A. Naumczyk: „Nie ma szczegółu w Biblii, który nie miałby odpowiednika w otaczającym ją świecie. Jedynie prorocy biblijni są czymś wyjątkowym, czego nie ma w świecie okolicznym. To jest prawda obiektywna.., ona sprawia, że wiara tych, co wierzą nie jest wiarą ślepą, ale rozumną, uznającą objawienie Boże. (...) W każdym wy­padku musimy na nich (proroków) patrzeć innymi oczyma aniżeli na derwiszów wschodnich, mantyków greckich lub wróżbiarzy rzymskich” 6.

(3) C. H. Cornill: „Historia całej ludzkości nie wytwo­rzyła niczego takiego, co by choć w części mogło się równać z profetyzmem izraelskim; przez ten profetyzm Izrael stał się prorokiem ludzkości” 7.

b) Znaczenie słowa „prorok”. Powszechnie zwykło się uważać proroka za człowieka obdarzonego darem przepowiadania przyszłości. Jednakże takie ujęcie istoty profetyzmu jest jedynie częścią prawdy. Istotą profetyzmu nie jest wy­łącznie przepowiadanie przyszłości; znaczenie słowa „prorok” obejmuje kilka kręgów pojęciowych. Na określenie człowieka-proroka występuje w tekście biblijnym szereg nazw, każda uwypukla inny aspekt fenomenu proroctwa.

(1) „Widzący” (hebr. roe, gr. blepon). Pismo Święte stwierdza: „Ktokolwiek dawniej w Izraelu szedł o coś py­tać Boga mówił: „Chodźmy do Widzącego”, prorok bowiem w tym czasie nazywany był „Widzącym” (1 Sam. 9, 9 BT). Termin „widzący” (ho roe) występuje w Biblii hebrajskiej 80 razy i jest prawdopodobnie najdawniejszym określeniem proroka. Wskazuje na ten aspekt profetycznego charyzmatu, którym jest oglądanie - oczyma ducha (umysłu) „rzeczy­wistości niewidzialnych” (2 Kor. 4, 18 NP; 12, 1-5), nieza­leżnie od tego czy dotyczą one osób czy rzeczy, czy wreszcie zdarzeń teraźniejszych, przeszłych czy przyszłych. Określenie zawiera informację o jednej z form przekazywania przez Boga objawień. Objawiając prorokom samego siebie i swo­ją wolę, Pan pozwalał im patrzeć na rzeczy niedostępne dla zwykłego człowieka i wnikać w tajemnice Boże. Cha­ryzmat proroczy uzdalniał ich do spoglądania poza świat materii, przestrzeni i czasu. Podobnym terminem - syno­nimicznym - jest określenie „patrzący” (hebr. hoze, gr. horon). Słowo „hoze" występuje w Biblii tylko 13 razy.

(2) „Prorok” (hebr. nawi, gr. profeteś). Termin wy­stępuje w Biblii hebrajskiej 305 razy, co wskazuje na po­wszechne w czasach starotestamentalnych używanie go na określenie proroka (nawi) czy prorokini (newia). Słowo „nawi” wywodzi się od pnia „nawaa” (słowa hebrajskiego określonego trzema spółgłoskami: nun-bet-alef), oznaczają­cego „mówić”, „mówić z ożywieniem”, „wygłaszać”. Znajdu­je to poparcie w pokrewnych językach semickich, np. akkadyjskie „tabu” - wołać, arabskie „nabbaa” - oznajmiać, etiopskie „nababa” - opowiadać8. Słowo „nawi” byłoby zatem formą aktywną czasownika i oznaczałoby: „mówca”, „głosiciel”, „herold”, „przemawiający w czyimś imieniu”9 Właściwy treściowy sens słowa „nawi” określa sama Biblia, gdy nazywa Aarona „prorokiem” Mojżesza (2 Mojż. 7, 1.2) lub mówi, że Pan wkłada słowa swoje w usta proroka (Izaj. 51, 16; Jer. 1, 9). Septuaginta oddaje hebrajskie sło­wo „nawi” greckim słowem „profetes” 10, podobnie zresztą czyni to tekst grecki Nowego Testamentu.

Prorok (nawi, profetes) to - w świetle Pisma Święte­go - „człowiek, który przemawia w imieniu Boga i wygła­sza Jego nauki, niezależnie od tego, czy dotyczyły one prze­szłości, teraźniejszości, czy przyszłości”11. Augustyn nazywa proroka „zwiastunem słów Bożych do ludzi” (propheta est enuntiator verborum Dei hominibus). Nazwa podkreśla element powołania i Boskiego przedstawicielstwa wobec ludzi.

(3) Inne określenia. Biblia posługuje się innymi jesz­cze zwrotami określającymi proroka. Oto one: „mąż Bo­ży” - isz ha-Elohim (1 Sam. 2, 27 BT; 9, 6), „sługa Pań­ski” lub „Sługa Jahwe” - ewed Jahwe (2 Król. 9, 7 BT), „anioł (poseł) Jahwe” - molach Jahwe (Am. 1, 13; Mal. 3. 1; Izaj. 44, 26), „stróż” - szomer (Izaj. 21, 11.12), „pasterz” - roe 12 (Jer. 17, 16) itp. Słusznie więc można powiedzieć, że prorocy to ludzie, którzy powołani i oświeceni przez Boga głosili w Jego imieniu prawdy religijno-moralne, strzegli czystości wiary i obyczajów, a czasem przepowiadali także przyszłość i działali cuda 13.

2. POSŁANNICTWO PROROKA

Co jest posłannictwem proroka? Kim jest prorok, ja­kie spełnia zadania w społeczności wierzących, jaka przypa­da mu rola w historii świętej? Poprzednie uwagi rzuciły już na omawiane zagadnienie ważny snop światła. Przy­patrzmy się bliżej szczegółom.

a) Stanowisko proroka. Pismo Święte dokonuje szcze­gółowej charakterystyki stanowiska i godności proroka, co pozwala na wyrobienie sobie właściwego pojęcia o człowie­ku, którego Bóg obdarzył proroczym charyzmatem. Istotną cechą proroka był przede wszystkim fakt powołania go przez Boga14. Oto funkcje i godności proroka:

(1) Łącznik między Bogiem a ludem Bożym. Pomimo grzechu i upadku pierwszych rodziców, co pozbawiło ludz­kość możności bezpośredniego obcowania ze Stwórcą, Bóg nie pozostawił człowieka bez środków kontaktu z sobą. Pismo Święte stwierdza: „wiele razy (polymeros) i wieloma sposobami (polytrópos) przemawiał niegdyś Bóg do ojców przez proroków” (Hebr. 1, 1 BT). Prorocy zatem byli łączni­kami między niebem i ziemią, oni byli wybranymi przez Boga narzędziami Jego kontaktu z ludzkością. Za ich po­średnictwem „wiele razy i wieloma sposobami przemawiał Bóg” do ludzkości. Prorok, człowiek święty, obdarzony du­chem proroctwa (szczególnym darem łaski Bożej), stawał się instrumentem Boga do komunikowania Jego woli dru­giemu człowiekowi. Za jego pośrednictwem przekazywał Pan największe i najszczytniejsze prawdy (Mat. 1, 22; Łuk. 1, 70; Dz. Ap. 3, 18.19) i objawiał swą wolę (Am. 3, 7).

(2) Powiernik Boga i Jego tajemnic. Słowo Boże stwier­dza, że „Pan Bóg niczego nie czyni bez ujawnienia swej tajemnicy sługom swoim, prorokom” (Am. 3, 7 JW). Znaczy to, iż zanim Pan przystąpi do realizacji ważnych decyzji dotyczących ziemi czy człowieka, objawia je prorokom, ci zaś stają się powiernikami tych tajemnic i - zgodnie z na­kazem Jahwe - przekazują objawioną wolę Boga ludziom. Jahwe wtajemniczał proroków w swoje zamiary i postano­wienia. Dzięki temu posiadali oni doskonałą znajomość Boga i Jego woli, mogli więc być autorytatywnymi nauczy­cielami prawdy, a także jej stróżami.

(3) Posłaniec Boży. Prorocy byli posłańcami Boga do Jego narodu, reprezentantami, ambasadorami. Biografia każdego z proroków jest wzruszającym, choć nieraz wstrzą­sającym zapisem misji prorockiej. O Jonaszu np. jest po­wiedziane, że Jahwe przemówił do niego w te słowa: „Wstań, idź do Niniwy... i głoś...” (Jon. 1, 1 BT). Do Izajasza zaś powiedział: „Idź i mów do tego ludu” (Izaj. 6, 9 BT), prorokowi Jeremiaszowi rzekł: „Nie mów: Jestem tak mło­dy - lecz do kogokolwiek ciebie poślę, pójdziesz i będziesz mówił, cokolwiek ci każę. Nie miej bojaźni przed nimi, bo Ja przy tobie jestem, ażeby cię wyrwać” - wyrocznia Jahwe” (Jer. 1, 7.8 BT). Według świadectwa Jeremiasza, Pan posyłał do narodu wszystkich swoich sług, proroków, posyłał ich „pilnie i bez ustanku” (Jer. 7. 25 BT). Nie zawsze misja proroków była wdzięczna (Jer. 20, 7-9), nie zawsze też wieńczyło ją powodzenie. (Mat. 23, 34, 37). Zawsze jednak miała za sobą Boski autorytet (Am. 7, 12-17).

(4) Duchowy przywódca narodu. Prorok dzięki swemu powołaniu, autorytetowi i łączności z Bogiem stawał się duchowym przywódcą ludu Bożego. O starotestamentalnym Izraelu z czasów wyjścia jest powiedziane, że Jahwe „wy­prowadził Izrael z Egiptu przez proroka i również przez proroka otoczył opieką” (Ozeasz 12, 14 BT). Ta zaszczytna funkcja przywódcy i stróża przypadła wówczas Mojżeszowi, największemu z proroków (5 Mojż. 34. 10). Podobną rolę odgrywali prorocy na przestrzeni wszystkich czasów. Toteż, gdy „ustaje proroctwo lud bywa rozproszony” (Przyp. 29, 18 BG)15.

Brak duchowego przywódcy zawsze łączył się z nie­bezpieczeństwem zejścia z drogi Bożej i to zarówno narodu, jak jednostki. Dramatycznym przykładem była sytuacja, w jaką popadł wskutek własnych uchybień Saul, pierwszy król izraelski, któremu Pan nie odpowiadał „ani przez sny, ani przez urim, ani przez proroków” (1 Sam. 28, 6 BT); wspomnieć też trzeba dzieje narodu izraelskiego w czasach sędziów, gdy „rzadko odzywał się Jahwe, a widzenia nie były częste” (1 Sam. 3, 1 BT), albo w okresie pomalachiaszowym, tj. aż do czasów Jana Chrzciciela, w którym na skutek braku proroków mnożyły się różne prądy odstępcze w Izraelu i krzewiła się niebezpieczna w swej dogmatycznej treści literatura apokryficzna.

W chwilach kryzysowych Bóg zsyłał swemu ludowi szczególne poselstwo otuchy właśnie przez proroków, wska­zując za ich pośrednictwem drogę wybawienia (2 Kron. 20, 14-18). W tym kontekście jakże doniosłe znaczenie mają słowa: „Zaufajcie waszemu Bogu, Jahwe, a ostaniecie się, uwierzcie Jego prorokom, a będzie się wam powodziło” (2 Kron. 20, 20 BT).

b) Sposoby objawiania woli Bożej. W jaki sposób obja­wiał się Bóg prorokom i zapoznawał ich ze swą wolą? W jaki sposób przekazywał im polecenia i zlecał zadania? Pismo święte daje obszerną odpowiedź na te pytania, odpowiedź pozostającą jednak w dziedzinie spraw nadprzy­rodzonych, nie do pojęcia w pełni w naszym świecie.

(1) Różne sposoby. Pismo Święte stwierdza: „Wiele razy (polymeros) i wieloma sposobami (polytrópos) przema­wiał niegdyś Bóg do ojców przez proroków” (Hebr. 1, 1 BT). Sposobów komunikowania się Boga z prorokiem było więc wiele, zależnie od potrzeby i okoliczności. Wszystkie jednak prowadziły do określonego celu. Występujący w sta­rożytnych religiach pogańskich „różni wieszczkowie i przepowiadacie” mieli zawsze gotową odpowiedź od bóstwa. Prorocy Boży byli sługami Boga, całkowicie zależni byli od Jego woli i posłannictwa. Pismo Święte podaje kilka cha­rakterystycznych sposobów łączności Boga z prorokiem. Są to: audycja, wizja i sen.

(2) Audycja. Ten sposób komunikowania się polega na tym, że Bóg (lub istota anielska posłana przez Boga) wypowiada określone słowa w formie polecenia, wyjaśnienia lub rady, które prorok słyszy, poznaje i zrozumiewa. Należą tu­taj głosy i dialogi Boga, jak w przypadku patriarchów (1 Mojż. 3, 9; 6, 13; 12, 1), Mojżesza (2 Mojż. 3, 4), Samuela (1 Sam. 3, 4), Eliasza (1 Król. 18, 12-15) i innych proro­ków. Często były to słowa słyszane z zewnątrz, wywołane ruchem fal powietrza, często jednak prorok słyszał je jako głos wewnętrzny. Równie częstym sposobem objawienia woli Boga było natchnienie Boże dokonywane przez Ducha Świętego, a polegające na oświeceniu umysłu proroka świat­łem Bożym, które umożliwiało poznanie i zgłębienie praw­dy16. Audycji towarzyszy zwykle wizja, choć nie zawsze.

(3) Wizja. Pismo Święte wyraźnie stwierdza: „Jeśli między wami będzie prorok, ja Pan w widzeniu (bammara) ukażę mu się, we śnie (bachalom) będę mówił z nim” (4 Mojż. 12, 6 BG). Wizja (mare, hazon)" stanowiła jeden z częstszych sposobów objawiania prorokowi woli Bożej. Czym jest wizja? To nadprzyrodzone - dokonane w „za­chwyceniu ducha”18 - ukazanie prorokowi obrazów i zda­rzeń związanych z realizacją planów Bożych. Nie są to, jak niektórzy sądzą, stany ekstatyczne, gdyż ekstaza jest właściwie naturalnym zjawiskiem psychicznym, spowodowanym intensywną koncentracją myśli lub wyobraźni na pewnym określonym przedmiocie, stanem zależnym od woli czło­wieka19; wizja tymczasem jest zjawiskiem nadprzyrodzo­nym, niezależnym od woli proroka, a towarzyszą jej okreś­lone objawy fizyczne i psychiczne.

W wizji prorok traci kontakt z otoczeniem, a Duch Święty obejmuje jego osobowość całkowicie w swe włada­nie, oświeca rozum światłem Bożym i kontroluje czuciowe i ruchowe sfery umysłu, dzięki czemu prorok widzi, słyszy i poznaje przedstawione mu w wizji rzeczy i zdarzenia. Czasem ma wrażenie, że jest przenoszony w czasie i prze­strzeni (Ezech. 3, 12-15; 8, 3; 40, 2; 2 Kor. 12, 2-4). Co do treści, wizja może obejmować różny zakres wiedzy Bożej, może dotyczyć konkretnych pouczeń dla ludu Bożego lub innych faktów i wydarzeń związanych z planami Bożymi. Wizje zdarzają się w różnych okolicznościach miejsca i cza­su - na łonie przyrody (Dan. 10, 7), podczas podróży (Dz. Ap. 9, 3.7) za dnia (Dan. 10, 3) i nocy (1 Mojż. 46, 2) albo też podczas snu (Dan. 7, l)20. Od wizji prorockich odróżnić należy teofanią, czyli zjawisko (fizykalne) objawienia się Boga (1 Mojż. 18, 1; Jozue 5, 13-15; Sędziów 6, 22.23).

(4) Sen (chalom, thardema). Innym środkiem komuni­kowania się profetycznego Boga z człowiekiem jest sen. Zda­rza się, że podczas snu udzielona jest prorokowi wizja (Dan 7, 1.2). Za pośrednictwem snu objawiał Bóg swoją wolę nie tylko prorokom, ale także osobom innym, np. objawił ją swego czasu babilońskiemu królowi, Nabuchodonozorowi (Dan. 2). O znaczeniu snów pochodzenia Bożego następująco mówi księga Ijoba: „Oto Bóg raz się odzywa i drugi, tylko się na to nie zważa. We śnie (bachalom) i w nocnym widze­niu (chezjon), gdy spada sen (thardema) na człowieka... otwiera On ludziom oczy, przeraża, bo chce ich pouczyć. Chce odwieść człowieka od grzechu i męża uwolnić od py­chy, od grobu duszę uchronić, a życie od ciosu dzidy” (Job 33, 14-18 BT). Oczywiście, nie każdy sen ma cha­rakter objawienia prorockiego. Jeśli pochodzi od Boga nosi znamię autorytetu Boskiego zrozumiałe dla osoby otrzymującej sen.

3. KRYTERIA PRAWDZIWOŚCI

Oprócz proroków prawdziwych - zwanych „prorokami Pańskimi” (1 Król. 18, 22 BG), „prorokami Bożymi” (Ezdr. 5, 2 BG) albo „prorokami świętymi” (Łuk. 1, 70 NP) - Biblia zna również ich przeciwieństwo, „fałszywych proro­ków” (Mat. 7, 15 NP), którzy prorokują „kłamstwo” (Jer. 23, 25 BT), nawet w imieniu Bożym (Jer. 27, 15.18), a któ­rych nie posyła Pan (Jer. 23, 21). Już w najdawniejszych czasach, podobnie zresztą jak w czasach późniejszych, zna­ni byli różnego rodzaju wizjonerzy, jasnowidze, media spirytystyczne i wieszcze. Niektórzy z nich byli zwykłymi oszustami, szarlatanami żerującymi na naiwności ludzkiej, inni przejawiali cechy działania sił nadnaturalnych. Ale w jaki sposób odróżnić prawdziwy objaw ducha proroctwa od jego postaci sfingowanej, fałszywej, mającej źródło nie w siłach Bożych, lecz w siłach personalistycznych wizjonera lub w siłach demonicznych? Sprawa jest o tyle ważna, że przecież samo Słowo Boże wskazuje na możliwość wystę­powania niezwykłych zjawisk, mających źródło w siłach demonicznych (Mat. 24, 24; Obj. 16, 14). Jakie są biblijne kryteria prawdziwość proroka? Kryteriów tych jest kilka i mogą być ujęte w dwie grupy: kryteria ogólne i kryteria szczególne.

a) Kryteria ogólne. Pismo Święte podaje szereg zna­mion, które cechują prawdziwy przejaw ducha proroctwa. Znajomość tej charakterystyki ma doniosłe znaczenie, gdyż pozwala na dokonanie właściwej oceny wszelkich nadprzy­rodzonych objawów duchowych, występujących w różnych okolicznościach.

(1) Świętość życia. Misji prawdziwego proroka towa­rzyszy świętość jego życia i wysoki poziom moralny. Bi­blia stwierdza, że uczestnikami charyzmatu proroczego sta­wali się „święci ludzie” (2 Piotra 1, 21 BT). Jest to nie­zwykle istotne znamię i wymowny sprawdzian posłannic­twa Bożego. Tam bowiem wszędzie, gdzie wielkim mowom, przejawom heroizmu, a nawet nadzwyczajności nie towa­rzyszy świętość życia - z całą pewnością nie działa Duch Boży. Mądrość przychodząca z góry jest przede wszystkim „czysta” (Jak. 3, 17 BT). Na pojęcie świętości życia składa się szereg elementów, a m. in. takie przymioty, jak czystość moralna życia, umiar, rozsądek i równowaga ducha, bez­interesowność, altruizm, umiłowanie prawdy i sprawiedli­wości. Wszelki ekstremizm, bigoteria i fanatyzm obce są Duchowi Bożemu.

(2) Pozytywny cel posłannictwa. Pismo Święte stwier­dza, że celem prorockiego posłannictwa jest zbudowanie, napomnienie i pocieszenie: „Kto prorokuje, przemawia do ludzi dla ich zbudowania, napomnienia, pocieszenia” (1 Kor. 14, 3 ED). W działalności proroka i treści prorockiego świa­dectwa muszą występować te trzy ważne elementy teologiczno-pastoralne, świadczące o doktrynalno-psychologicznej równowadze wewnętrznej proroka. Występowały one w mowach proroków staro- i nowotestamentowych. Jeżeli osnową prorockiego poselstwa staje się tylko napomnienie, nagana, potępienie, słowem - krytyka i anatema lub wy­łącznie pocieszenie - można być pewnym, że poselstwo to nie pochodzi od Boga.

Boże poselstwo jest zawsze harmonijne w swej wew­nętrznej strukturze treściowej, uwzględnia realny stan i po­trzeby duszy ludzkiej i Kościoła, nie wykazuje tendencji do ekstremów, do skrajności i przesady. Ap. Paweł naucza, że „kto prorokuje, buduje kościół Boży” (1 Kor. 14, 4 ED). Prorok, który nie przynosi zbudowania, napomnienia i po­ciechy, lecz prowadzi do rozerwania, poróżnienia i niezgo­dy, do podziału i ruiny, nie przejawia prawdziwego ducha proroctwa.

(3) Zgodność nauki z Dekalogiem. Świadectwo proroc­kie musi zgadzać się z dotychczasowym objawieniem Bo­żym, ze wszystkimi podstawowymi prawdami religijno-moralnymi, w szczególności z dziesięciorgiem przykazań Bożych. Kryterium to jest z niezwykłą wyrazistością ekspo­nowane przez Biblię. Do tego właśnie kryterium prawdzi­wości odsyła sam Bóg: „Do zakonu raczej i do świadectwa! A jeśli nie powiedzą według słowa tego, nie będą mieć jutrzennej światłości” (Izaj. 8, 20 JW). Miarą wszelkiej nauki jest - według Pisma Świętego - Słowo Boże, czyli Boże objawienie (Mat. 22, 39), w szczególności zakon (Ps. 119, 18.89.92.98-100.165). Nauka niezgodna ze Słowem Bożym i zakonem moralnym (Dekalogiem) pogrążona jest w du­chowym mroku, nie pochodzi od Boga.

(4) Spełnienie się proroctwa. Ważnym kryterium prawdziwości proroka i jego poselstwa jest spełnienie się głoszonych przepowiedni: „Po spełnieniu się słowa proro­czego pozna się, że jest on prorokiem, którego prawdziwie posłał Pan” (Jer. 28, 9 BT). Przeciwnie, „gdy prorok prze­powie coś w imieniu Jahwe, a słowo jego będzie bez skut­ku i nie spełni się, znaczy to, że tego Jahwe do niego nie mówił, lecz w swej pysze powiedział to sam prorok” (5 Mojż. 18, 22 BT). Spełniona przepowiednia prorocza jest do­wodem prawdy, jest potwierdzeniem Boskiego autorstwa i autorytetu poselstwa.

(5) Znaki i cuda. Nie są one nieodzownym atrybutem działalności proroka, np. Jan Chrzciciel, nazwany przez Chrystusa jednym z największych proroków, nie uczynił żadnego cudu (Łuk. 7, 28; Jan 10, 41), niemniej jednak mogą towarzyszyć posłannictwu proroka, ale jeśli występują - winny stanowić potwierdzenie Bożej prawdy objawianej Biblia wspomina także cuda „fałszywe” (2 Tes. 2, 9 BT), wykonywane mocą szatana przez „fałszywych proroków” (Mat. 24, 24 BT) w celach zwodniczych (Obj. 16, 14). Jeśli więc człowiek podający się za proroka dokonuje jakiegoś cudu (rzeczywistego zdarzenia nadprzyrodzonego), lecz do­konuje tego nie na potwierdzenie prawdy Słowa Bożego tylko własnych opinii i nauk, pozostających w kolizji ze Słowem Bożym, to fakt ten stanowi najoczywistszy dowód nieprawdziwości proroka.

Biblia naucza: „Jeśli powstanie u ciebie prorok lub wyjaśniacz snów i zapowie znak lub cud, i spełni się znak albo cud, jaki ci zapowiedział, a potem ci powie: „Chodź­my do bogów obcych - których nie znasz - i służmy im”, nie usłuchasz słów tego proroka, albo wyjaśniacza snów... ów zaś prorok lub wyjaśniacz snów musi umrzeć, bo chcąc cię odwieść od drogi jaką iść ci nakazał twój Bóg, Jahwe, głosił odstępstwo od twego Boga, Jahwe” (5 Mojż. 13, 1-8 BT).

(6) Dobre owoce życia. Jezus powiedział: „Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są wilkami drapieżnymi. Po ich owocach poznacie ich” (Mat. 7, 15.16 BT). Najlepszym, choć nie zawsze zaraz widocznym dowodem Boskiego posłannic­twa proroka są „owoce” jego życia i pracy. Ostatecznie owoc wieńczy każde dzieło. Sprawdzian to pewny i nieza­wodny. Chrystus pyta: „Czy zbiera się winogrona z ciernia albo z ostu figi? Tak każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, a złe drzewo wydaje złe owoce. Nie może dobre drzewo wydawać złych owoców, ani złe drzewo wydać dobrych owoców” (Mat. 7, 16-18 BT).

b) Kryteria szczególne. Są nimi nadzwyczajne okolicz­ności towarzyszące prorokowi podczas wizji, tzn. gdy pro­rok znajduje się w tzw. „zachwyceniu ducha” (en pneumati). Pismo Święte podaje kilka ważnych szczegółów bliżej cha­rakteryzujących stan proroka podczas zachwycenia.

(1) Utrata sił i omdlenie. „Popadniecie w zachwycenie” (Obj. 1, 10 NP) objawia się całkowitą utratą własnych sił fizycznych, omdleniem i zerwaniem psychicznego kontaktu z otoczeniem. Szczegóły te podaje prorok Daniel, opisując okoliczności własnych widzeń: „Opadłem z sił, a dobry mój wygląd zmienił się na gorszy i osłabłem... a usłyszawszy brzmienie słów, upadłem nieprzytomny, twarzą na ziemię, przy objawieniu ogarnęły mnie boleści i nie zostało we mnie nic siły” (Dan. 10, 8.9.16 BT)21. Są to znamienne momenty. Zewnętrznie stan zachwycenia robi wrażenie utraty przy­tomności, zemdlenia.

(2) Wzmocnienie mocą Bożą. Daniel opisując widzenie stwierdza, że w chwilę później po opadnięciu z sił Bóg posilił go swoją mocą, dzięki czemu mógł powstać najpierw na kolana i dłonie, potem powstać zupełnie i wzmocnić się: „Lecz oto ręka dotknęła mnie i podniosła na kolana i dło­nie... Znowu tedy dotknął mnie ten, który wyglądał jak człowiek, i wzmocnił mnie. I rzekł: „Nie bój się, mężu umi­łowany! Pokój tobie! Bądź mężny i mocny!” A gdy mówił ze mną, nabrałem siły i rzekłem: „Mów, panie mój! boś mnie wzmocnił!” (Dan. 10, 10.18.19)22.

(3) Brak oddechu. Jest to inny, niezwykle znamienny rys okoliczności towarzyszących prorokom znajdującym się w zachwyceniu ducha. W zachwyceniu prorok nie oddycha. Stwierdza to prorok Daniel: „Gdyż od tego czasu (od mo­mentu rozpoczęcia widzenia - uwaga Z.Ł.) nie została we mnie siła, ani tchnienie zostało we mnie” (Dan. 10, 17 BG). Tekst jest dosłownym przekładem oryginału 23 i przedstawia ważny szczegół opisu prorockich widzeń. W jaki sposób prorok pozostał przy życiu nie oddychając jest tajemnicą wychodzącą poza sferę świata natury; może to być zrozu­miane jedynie w aspekcie wszechmocy Bożej i praw, któ­rymi włada Pan. Czyż ten, który jest Panem życia i śmierci (Obj. 1, 18), nie może zastąpić naturalnego motoru życia własnym, nadprzyrodzonym życiem, wszak i tak „w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy” (Dz. Ap. 17. 28 BT)? Skoro prorok miał wnikać w tajemnice Boże, oglądać rzeczy „niewidzialne” i poznawać wolę Bożą w sposób doskonały, musiał żyć - choćby krótko - życiem samego Stwórcy.

(4) Otwarte oczy. Znamiennym szczegółem widzeń prorockich są otwarte podczas wizji oczy proroka. Stwier­dza to inny opis okoliczności towarzyszących zachwyceniom, zwłaszcza sprawozdanie Balaama: „Rzekł Balaam, syn Beorów, rzekł mąż, którego oczy są otwarte, rzekł słysząc wy­roki Boże, a który widzenie Wszechmocnego widział, który gdy padnie, otworzone ma oczy” (4 Mojż. 24, 4 BG)24. I ten fakt jest typowy dla prorockiego widzenia.

Przytoczone szczegóły mają duże znaczenie, gdyż - obok innych kryteriów - są ważnym sprawdzianem praw­dziwości proroka i jego poselstwa. „Zachwycenie ducha” pozornie tylko nie różni się pod względem zewnętrznym od stanów ekstatycznych okultyzmu, bo te również przed­stawiają zjawiska niewytłumaczalne, takie jak utrata sił, utrata kontaktu z otoczeniem, przejaw nowej siły itp. Brak jedynie wstrzymania oddechu i zjawiska otwartych oczu. Niemniej jednak przytoczone kryteria mają swoje znaczenie wówczas tylko, gdy zostają wzięte razem z kry­teriami innymi.

II. DUCH PROROCTWA NA PRZESTRZENI DZIEJÓW

Błędem byłoby sądzić, że przejaw ducha pro­roctwa (profetyzmu) ograniczał się jedynie do staro­testamentalnych dziejów historii świętej, że był zja­wiskiem charakterystycznym np. jedynie dla pro­fetyzmu izraelskiego. Taka opinia równałaby się ograniczeniu mocy Bożej do ścisłych ram czasowych i pozostawałaby w sprzeczności z nauką Biblii.

1. DUCH PROROCTWA W STARYM TESTAMENCIE

Zapis biblijny pozwala na dokładne prześledzenie dzie­jów ducha proroctwa w czasach starotestamentalnych. Bóg nigdy nie pozostawiał swego ludu bez duchowego światła. Zawsze utrzymywał z nim ściślejszą lub mniej ścisłą łączność, kierował przez wybrane narzędzia. Tak działo się od czasów najdawniejszych. Darem proroctwa Bóg ob­darzał i mężczyzn Bożych, i kobiety, służebnice Pańskie - zawsze dla dobra Kościoła i rozwoju objawienia Bożego. Jedni prorocy zyskali znaczenie powszechne, proroctwa ich utrwalone na piśmie weszły w skład biblijnego kanonu, stając się uniwersalnym dziedzictwem Kościoła, inni po­słani byli wyłącznie do Kościoła określonego czasu lub miejsca albo do określonych osób. O wielu z nich pozo­stały tylko fragmentaryczne wzmianki w księgach natchnio­nych. Pracę ich zna jedynie sam Bóg.

a) Czasy patriarchalne. Przejaw ducha proroctwa (pro­fetyzm) występował od czasów najdawniejszych. Były jego świadkami czasy patriarchalne, przedpotopowe, popotopowe również. Nauka biblijna dostarcza sporo informacji teolo­gicznych na powyższy temat.

(1) Adam i Ewa. Pierwsi rodzice przebywający w Ede­nie rozmawiali bezpośrednio z Bogiem, o czym sprawozdaje Pismo Święte (1 Mojż. 1, 28, 30; 3, 9-19). Mieli przywilej spotykania się ze Stwórcą, tak jak czynią to aniołowie Pańscy i „synowie Boży” (Job 1, 6; 2, 1). W jaki sposób kontaktował się z nimi Bóg po ich zamieszkaniu poza Ede­nem nie jest wiadome, ale kontakty takie na pewno istniały. Dowodem ich jest choćby rozmowa Boga z Kainem (1 Mojż. 4, 9-16).

(2) Enoch. Biblia stwierdza, że „chodził Enoch z Bo­giem” (1 Mojż. 5, 22 JW). Mąż ten posiadał ducha proroctwa, na co wskazuje wyraźne świadectwo biblijne, stwierdza­jące, że Enoch, siódmy potomek po Adamie, „proefeteusen”, czyli ..prorokował” (Judy 14 NP). Jego proroctwo dotyczyło końca wieków, czasów powtórnego przyjścia Pana na sąd (Judy 14.15).

(3) Noe. O tym mężu Bożym jest powiedziane: „Noe, człowiek prawy, wyróżniał się nieskazitelnością wśród współczesnych sobie ludzi; w przyjaźni z Bogiem żył Noe” (1 Mojż. 6, 9 BT). Jemu to właśnie objawił Pan wyrok, jaki miał spaść na świat przedpotopowy, jemu polecił zbudować korab (1 Mojż. 6, 13-22 BT). Również po potopie Bóg utrzymywał z nim ścisłą więź (1 Mojż. 9, l-17).

(4) Abraham. Wielki protoplasta Izraela nazwany został przez Boga „prorokiem (nawi)” (1 Mojż. 20,7 BT), a niezwykłe okoliczności jego powołania, wizje, teofania i rozmowy z Bogiem w pełni potwierdzają fakt posiadania przez Abrahama ducha proroctwa, owego nadzwyczajnego charyzmatu. Przypuszczalnie charyzmatem tym obdarzeni byli także in­ni patriarchowie, jak Izaak i Jakub. To samo można po­wiedzieć o patriarsze Ijobie (Ijob 42, l-6).

b) Czasy Izraela. W każdej fazie dziejów Izraela (z wyjątkiem kilku wieków poprzedzających wystąpienie Jana Chrzciciela) objawiał się charyzmat proroczy. Z tego czasu (zwłaszcza IX-V w.) pochodzą prorocy-pisarze; po­zostawili oni wspaniałą spuściznę literacką w postaci kilku­nastu ksiąg, które weszły do kanonu Pisma Świętego i za­wierają powszechne Objawienie Boże.

(1) Okres wyjścia. W tym czasie duch proroctwa obja­wił się w wielu przypadkach. Charyzmatem proroczym ob­darzony był wielki wódz Izraela, Mojżesz (5 Mojż. 18, 15.18). O nim zostało powiedziane: „nie powstał więcej w Izraelu prorok podobny do Mojżesza” (5 Mojż. 34, 10 BT). Duch proroctwa przejawił się w życiu prorokini Miriam (2 Mojż. 15, 20 BT), siostry Mojżesza i Aarona, oraz w życiu Bala-ama, proroka mezopotamskiego (4 Mojż. 24, 3.4).

(2) Okres sędziów. Z tego okresu Pismo Święte wspo­mina prorokinię Deborę (Sędz. 4, 4 BT), która była sędzią nad Izraelem, oraz innego anonimowego proroka (Sędz. 6, 7-10) z czasów Gedeona. W zasadzie każdy sędzia obda­rzony był charyzmatem proroczym, gdyż nad każdym z nich był „Duch Pański” i każdy z nich cieszył się auto­rytetem posłańca Bożego, jak o tym świadczy księga Sę­dziów.

(3) Okres zjednoczonego królestwa. W tym okresie występuje pełna powagi i autorytetu postać proroka Samuela, powołanego na urząd prorocki przez Boga już w dzieciństwie (1 Sam, 3, l-11.19-21). Samuel był twórcą tzw. „szkół prorockich”. Młodzieńcy, którzy przebywali w takich szkołach, nazywali się „synami prorockimi” (2 Król. 4, 38 BG) 25. Nie mieli oni co prawda daru prorockiego w ścisłym znaczeniu, ale byli przygotowani przez proroków do służby nauczycielskiej w narodzie. Po Samuelu wystą­pili jeszcze trzej inni prorocy: Gad (1 Sam. 22, 5), Natan (2 Sam. 7, 2) i Achyjasz (1 Król 11, 29). Samuel, Natan i Gad działali także na polu literackim (1 Kron. 29, 29), ale księgi ich nie zachowały się. Dar proroctwa posiadał także Dawid, twórca przepięknych pieśni religijnych, psalmów, w tym wielu psalmów mesjańskich (2 Sam. 23, 1-3) i - bez wątpienia - także Salomon, który pozostawił natchnioną spuściznę literacką w postaci 3 ksiąg sapiencjalnych (mądrości), wchodzących w skład kanonu Pisma Świętego, wybitny autor przysłów i pieśni (1 Król. 4, 32).

(4) Okres rozdzielonego królestwa. W tym okresie wy­stępowało wielu potężnych proroków. Długą ich listę roz­poczyna prorok Semesjasz i Jadda z czasów Roboama, króla judzkiego (2 Kron. 12, 5.15), kończy zaś prorok Jeremiasz i Abdyjasz z okresu upadku państwa judzkiego. Występują tutaj wielcy prorocy-pisarze, a ich dzieła literac­kie zawierające proroctwa przetrwały i stanowią część bi­blijnego zapisu. Należą do nich: Jonasz, Amos, Ozeasz, Iza­jasz, Micheasz, Sofoniasz, Joel, Abakuk, Jeremiasz i Abdy­jasz. Poselstwa tych proroków miały charakter uniwersalny i weszły do kanonu Pisma Świętego. Oprócz nich Biblia wspomina kilku innych proroków: Obeda i jego syna, Azaryjasza (2 Kron. 15, 1.8), Eliasza (1 Król. 17, 1-7; 2 Król. 1, 11) i jego następcę - Elizeusza (2 Król. 1, 12-15; 13, 14), Jehazyjela (2 Kron. 20, 14-18) i prorokinię Huldę (2 Kron. 34, 22; 2 Król. 22, 14).

(5) Okres niewoli babilońskiej. W tym okresie wystę­powało dwóch potężnych proroków, których pisma włączone zostały do kanonu Pisma Świętego: Daniel i Ezechiel. Szczególnie doniosłe znaczenie przedstawia proroctwo Daniela, zawiera bowiem profetyczny rys historii świata i Kościoła Bożego do końca wieków.

(6) Okres powygnaniowy. Po powrocie Izraelitów z nie­woli babilońskiej działali następujący prorocy: Aggieusz, Zachariasz i Malachiasz. Ich księgi zamykają Starotesta­mentowy kanon Pisma Świętego i kończą zarazem okres starotestamentalnego profetyzmu. Aż do czasu Jana Chrzci­ciela dar proroctwa nie objawiał się w Izraelu, w każdym razie nie ma na to dowodów. Księgi apokryficzne, które wówczas powstały, nie mają charakteru ksiąg natchnionych.

2. DUCH PROROCTWA W NOWYM TESTAMENCIE

Pismo Święte mówi także o występowaniu charyzma­tu proroczego w czasach nowotestamentowych. Podkreśla zwłaszcza jego istnienie w okresie początkowym historii Kościoła nowotestamentowego, tzn. w czasach apostolskich, i akcentuje również jego szczególną ważność w okresie końcowym, poprzedzającym powtórne przyjście Chrystusa.

a) Okres przedapostolski. Charyzmat proroczy objawił się już w czasach przedapostolskich, tj. przed wystąpie­niem publicznym Chrystusa i powołaniem pierwszych apo­stołów, a właściwie nawet przed narodzeniem Chrystusa, ale w związku z tym narodzeniem, a jeszcze wcześniej - w związku z narodzeniem Jana Chrzciciela. Widzenie otrzy­mał Zachariasz, ojciec Jana (Łuk. 1, 11), oraz Józef (Mat. 1, 18-34), mąż Marii. Niezwykłym zdarzeniem było nawie­dzenie Marii panny (Łuk. 1, 26-38). a także objawienie udzielone Elżbiecie (Łuk. 1, 41-45), wreszcie wspaniały magnificat Marii (Łuk. 1, 46-58) i hymn proroczy Za­chariasza (Łuk. 1, 67-99). Po narodzeniu Chrystusa dar proroctwa objawił bogobojny Symeon, nad którym spoczy­wał Duch Pański i który „otrzymał od Ducha świętego objawienie... i za natchnieniem Ducha przyszedł do świą­tyni” (Łuk. 2, 26.27 BT), a następnie prorokini Anna (Łuk.

2, 36 BT) oraz Jan Chrzciciel - „prorok Najwyższego” (Łuk. 1, 70; 7, 26-28). Osobną kartę stanowi dzieło Jezusa Chrys­tusa - jedynego w swoim rodzaju „proroka”, męża „mo­carnego w czynie i w słowie” (Łuk. 24, 19 NP; Jan 6, 14; 9, 17; Dz. Ap. 3, 22).

b) Czasy apostolskie. W czasach apostolskich dar pro­roctwa był zjawiskiem bardzo powszechnym. Stanowił wy­bitne znamię Kościoła apostolskiego.

(1) Zesłanie Ducha Świętego. Samo zesłanie Ducha Świętego było zjawiskiem niezwykłym. Rozpoczęło ono okres szczególnej działalności Ducha Świętego w Kościele apostolskim, stało się początkiem tzw. ery pneumatologicznej (Dz. Ap. 2, l-12.16-21). Działalność Ducha Świętego przejawiała się wielopostaciowo - w istnieniu i żywotności wielu darów duchowych (charyzmatów) oraz zapale ewan­gelizacyjnym, m. in. w mówieniu językami w celach ewan­gelizacyjnych i w prorokowaniu (Dz. Ap. 19, 6).

(2) Charyzmat proroczy. Wśród różnych darów Ducha Świętego, zwanych charyzmatami i służących dobru i roz­wojowi Kościoła, poczesne miejsce zajmował charyzmat proroczy. O Chrystusie jako Panu Kościoła zostało powie­dziane: „On ustanowił jednych apostołami, drugich pro­rokami, innych ewangelistami, a innych pasterzami i nau­czycielami” (Efez. 4, 11 NP). Prorocy owego czasu mieli do spełnienia zadania podobne do misji proroków czasów sta­rotestamentalnych. Praca ich posiadała charakter wewnątrz-kościelny, a nie uniwersalistyczny (Dz. Ap. 13, 1), z wy­jątkiem działalności apostołów, którzy również obdarzeni byli charyzmatem profetycznym, jeśli nawet nie wszyscy, to z całą pewnością apostołowie: Piotr, Paweł, Jan, Jakub, Juda, i których dzieła literackie weszły w skład nowotes­tamentalnego kanonu biblijnego. Prorocy w owym czasie odgrywali dużą rolę.

(3) Lista proroków. Nowy Testament wspomina na­stępujących proroków: Juda i Sylas (Dz. Ap. 15, 32), cztery córki Filipa (Dz. Ap. 21, 9) i Agabus (Dz. Ap. 21, 10). Charyzmatem proroczym obdarzeni byli - jak już wspomnia­no - apostołowie. Dar ten objawił się w szczególny sposób w życiu i działalności ap. Pawła, o czym świadczą: nie­zwykłe nawrócenie (Dz. AP. 9, 3-8), poznanie Ewangelii przez „objawienie” (Gal. 1, 11.12 NP), „znaki i cuda” (Rzym. 15, 19 NP), „widzenia i objawienia” (2 Kor. 12, 1 NP), sny (Dz. Ap. 16, 9; 27, 23.24), znajomość rzeczy przyszłych (2 Tes. 2, l-12). O posiadaniu przez ap. Piotra ducha pro­roctwa świadczy treść jego listów, wśród których wiele miejsca zajmują partie eschatologiczne. Tak samo o Jakubie i Judzie. Ostatnim przejawem proroczego charyzmatu cza­sów apostolskich jest Objawienie św. Jana. Treść Apokalip­sy przedstawiona została ap. Janowi podczas „zachwyce­nia” (Obj. 1, 10 NP).

c) Czasy ostateczne. Charyzmat proroczy nie zanikł cał­kowicie i bezpowrotnie wraz ze śmiercią ostatniego z apo­stołów. Chociaż zakończyło się wprawdzie tzw. objawienie Boże powszechne, treść objawienia Bożego zamknięta została w kanon Nowego Testamentu, który - łącznie z Tes­tamentem Starym - stanowi bezcenny skarbiec wiary chrześcijańskiej, to jednak nie ustała działalność Ducha Świętego, Jego asystencja i opieka nad Kościołem. Dzięki opatrznościowej działalności Ducha Bożego Pismo Święte przetrwało w stanie nieskażonym, dzięki Jego inspiratywnej funkcji nie zanikła prawda biblijna. Pod Jego wpły­wem budziły się i rozwijały ruchy reformacyjne. Dzięki Jego działaniu nastąpiło przebudzenie adwentowe, odno­wa prawdy ewangelicznej o powtórnym przyjściu Chrystusa i innych zasad wiary apostolskiej, a także rozwój dzieła Ewangelii w czasach dzisiejszych.

(1) Deszcz wczesny i późny (wieczorny). Już w cza­sach starotestamentalnych Biblia zapowiadała szczególny przejaw mocy Ducha Świętego w dniach ostatecznych, a w tym także przejaw charyzmatu proroczego. Wymowne jest zwłaszcza proroctwo Joela: „I wyleję potem Ducha mego na wszelkie ciało, a synowie wasi i córki wasze pro­rokować będą (unibbeu), starcy wasi będą śnili (jachalomun), a młodzieńcy wasi będą mieli widzenia (chezonoth). Nawet na niewolników i niewolnice wyleję Ducha mego w owe dni. I uczynię znaki na niebie i na ziemi: krew i ogień i słupy dymne. Słońce zmieni się w ciemność, a księżyc w krew, gdy przyjdzie dzień Jahwe, dzień wielki i strasz­ny” (Joel 3, l-4 BT)26. Proroctwo to częściowo wypełniło się podczas pięćdziesiątnicy (Dz. Ap. 2, 16), całkowite jednak­że jego wypełnienie nastąpi dopiero „w ostatnich dniach” (Dz. Ap. 2, 17 BT) - w erze eschatologicznej, tj. „zanim nadejdzie dzień Pański, wielki i wspaniały” (Dz. Ap. 2, 20 BT). Szczególne działanie Ducha Świętego przejawi się wówczas w postaci tzw. „deszczu późnego”, o którym mówi Pismo Święte: „Trwajcie więc cierpliwie, bracia, aż do przyjścia Pana. Oto rolnik czeka wytrwale na cenny plon ziemi, póki nie spadnie deszcz wczesny i późny” (Jak. 5, 7 BT; por. 5 Mojż. 11, 14; Jer. 3, 3; 5, 24; Zach. 10, 1)27. Zgod­nie z tą obietnicą Kościół Boży miał nie tylko otrzymać deszcz wczesny, ale także „deszcz późny”; będzie to właśnie szczególny przejaw mocy Bożej w czasach końca, służący rychłemu ogłoszeniu Ewangelii i przygotowaniu wierzących na przybycie Pana.

(2) Kościół Chrystusowy czasów ostatnich. Zgodnie z proroctwem zawartym w Objawieniu św. Jana, znamie­niem Kościoła czasów ostatnich (Kościoła ostatków, Kościoła reszty) jest „duch proroctwa” (Obj. 12, 17 BT; 19, 10 BT). Ap. Paweł naucza, że tym, którzy oczekują Chrys­tusa, nie brakuje „żadnego daru łaski” (1 Kor. 1, 7 NP). Ponieważ Kościół ten ze szczególną uwagą oczekuje Chrys­tusa, nie może zabraknąć mu także i tego daru - charyz­matu proroczego.

B. DUCH PROROCTWA W KOŚCIELE ADWENTYSTYCZNYM

Kościół adwentystyczny jest pod wieloma wzglę­dami Kościołem osobliwym; różni się od innych wspólnot chrześcijańskich przede wszystkim w dzie­dzinie doktryny, posiadającej wybitny rys apostol­ski, biblijny. Dowodzi tego najbardziej jego sto­sunek do Pisma Świętego, wiara w Chrystusa, zwłaszcza Jego niebieskie orędownictwo, zachowy­wanie przykazań Bożych łącznie z przestrzeganiem prawdy o sobocie, kwestia zdrowotności, organizacja itp. Jedną z osobliwości jest wreszcie nauka o duchu proroctwa i jego przejaw w Kościele - widoczny w życiu i doświadczeniach E. G. White.

I. E. G. WHITE28

W życiu i działalności E. G. White objawiły się rzeczy niezwykłe, zjawiska nadprzyrodzone, które nie dają się wyjaśnić kryteriami świata materii. Czy był to przejaw ducha proroctwa? Zagadnienie jest zbyt poważne, aby nie poświęcić mu więcej uwagi i nie rozpatrzyć go na szerokim tle teologicznym, biograficzno-eklezjalnym i empirycznym.

1. POWOŁANIE

Ellen G. White urodziła się 26 listopada 1827 r. w Gorham, w stanie Maine, w Stanach Zjednoczonych Pół­nocnej Ameryki, w rodzinie Harmonów. Młodość spędziła wraz z rodzicami w Portland, Maine. Już w młodości do­znała nawrócenia. Wkrótce potem młoda Ellen połączyła swe religijne zainteresowanie z ruchem przebudzenia adwentowego reprezentowanym przez Williama Millera. Po załamaniu się ruchu w dniu 22 października 1844 r. wsku­tek niespełnienia się millerowskich przepowiedni, E. G. White (wówczas jeszcze E. G. Harmon), mimo rozczaro­wania, pozostała wierną Pismu Świętemu i idei drugiego adwentu, stając się wybranym przez Boga narzędziem dla Jego ludu. Obdarzona charyzmatem proroczym na wzór biblijnych posłańców Pana, stała się jednym z wybitnych pionierów, a poniekąd nawet duchowym przywódcą Koś­cioła Adwentystów Dnia Siódmego.

a) Najsłabsza z najsłabszych. Niezwykłe Jest, że Bóg powołał do odpowiedzialnej prorockiej misji młodą, słabą fizycznie i niedoświadczoną życiowo kobietę. Ale „u Boga nie ma względu na osobę” (Rzym. 2, 11 NP). Najskrom­niejsze nawet i najsłabsze, ale wierne i posłuszne Bogu na­rzędzie może w Jego ręku stać się potężnym czynnikiem w budowie królestwa Bożego. Czyż nie On powiedział: „Albo­wiem pełnia mej mocy okazuje się w słabości” (2 Kor. 13, 9 NP)? Czyż w czasach biblijnych bogobojne i zacne nie­wiasty nie były powoływane na stanowiska posłańców Boga? Historia początków ruchu adwentystycznego dowodzi, że stanowisko wysłannika Bożego zostało najpierw powie­rzone młodemu i zdolnemu mężczyźnie imieniem Hasen Foss, cieszącemu się dobrym zdrowiem i posiadającemu odpowiednie wykształcenie. Stało się to we wrześniu lub na początku października 1844. Hasen Foss, choć był czło­wiekiem głęboko wierzącym, wyposażonym w liczne przy­mioty umysłu i serca, zlecenie Boże odrzucił, bojąc się odpowiedzialności i trudności związanych z posłannictwem męża Bożego. Wówczas posłannictwo to zlecił Bóg „najsłab­szemu ze swych dzieci”. Taką właśnie była młoda, siedem­nastoletnia i słabego zdrowia Ellen G. Harmon29.

b) Pierwsze widzenie. Działo się to w grudniowy po­ranek roku 1844 w Portland, zaledwie dwa miesiące po październikowymi rozczarowaniu z roku 1844. Ellen znaj­dowała się w rodzinie Haines na porannym nabożeń­stwie. I właśnie wówczas, podczas modlitwy, popadła w zachwycenie ducha. Obecni sądzili, że nastąpiła gwałtowna śmierć. Były to jednak przejawy pierwszego jej widze­nia. Treść widzenia przedstawiała wędrówkę ludu Bożego do wiecznego miasta, następnie powtórne przyjście Chrystusa, tysiącletnie królestwo i ojczyznę zbawionych, słowem rze­czy ostateczne. W następujący sposób opisała początek wi­dzenia: „Podczas modlitwy przy rodzinnym ołtarzu Duch Święty zstąpił na mnie i wydawało mi się, że wznoszę się ponad ciemny świat... podniosłam swe oczy i zobaczyłam prostą choć wąską drogę, biegnącą wysoko nad ziemią. Po niej pielgrzymowali wierzący do świętego miasta, które znajdowało się przy końcu drogi” 30. Po zakończeniu widze­nia świadomość otaczającej rzeczywistości ponownie jej wróciła: „Gdy skończyło się widzenie... o, jak ciemny wy­dawał mi się ten świat. (...) Widziałam lepszą krainę...”31. „Kiedy oddech mój został mi przywrócony... wszystko było ciemne... potem stopniowo poznawałam światłość dnia, za­pytałam gdzie jestem”32.

Znaczenie widzenia było doniosłe. Wskazało bowiem, że droga do Królestwa Niebios jest prawdziwa, choć jeszcze daleka. Współwierzący przyjęli widzenie jako światło od Boga i pokrzepienie dla ludu.

2. DZIAŁALNOŚĆ

Niezwykły charyzmat, który objawił się wśród wspól­noty adwentystycznej w grudniu roku 1844 w postaci nie­biańskiej wizji, towarzyszył Ellen G. White przez 71 lat, do końca jej pracowitego i owocnego życia, tj. do roku 1915. Działalność jej była różnokierunkowa, całkowicie jednak związana z rozwojem powstałej w roku 1844 wspólnoty kościelnej.

a) Służebnica Pańska. Zaledwie tydzień po pierwszym widzeniu Bóg zlecił E. G. White, swej służebnicy: „Zapoz­naj innych z tym, co ci objawiłem”33. Oznaczało to włożenie na nią odpowiedzialnego zadania posłanki Boga do Jego ludu. Zadanie nie było łatwe i wdzięczne, lecz E. G. White postanowiła je przyjąć z pokorą i pełnić z całym samoza­parciem i poświęceniem. Za jej pośrednictwem Bóg kie­rował swe poselstwa do zwierzchników Kościoła, do zbo­rów i poszczególnych osób. Ona zaś przekazywała Boże po­selstwa bądź ustnie, bądź w formie listów czy artykułów drukowanych w czasopismach, a także drogą publikacji książkowych. Żywo zainteresowana rozwojem Sprawy Pań­skiej służyła dobrą, natchnioną radą, napomnieniem, ostrze­żeniem i zachętą34. Podczas swego długiego życia otrzymała wiele widzeń i snów. Niektóre z nich zostały spisane, inne przekazała ustnie. Widzenia otrzymywała podczas modli­twy, w czasie zebrań, a nawet w podróży. Długość ich wahała się od kilku minut do kilku godzin 35.

b) Utalentowana pisarka. Zadziwia i zdumiewa talent pisarski E. G. White. Od zarania swej działalności, a szcze­gólnie od roku 1851, kiedy to opublikowała swe pierwsze książki, nie rozstawała się Ellen White z działalnością pi­sarską do końca niemalże życia. W swych licznych dzie­łach poruszała szeroki wachlarz zagadnień: biblistyczne-te­ologiczne, kaznodziejskie, organizacyjno-zborowe, historycz­ne, wychowawcze i zdrowotnościowe. Tym dziwniejsze jest dzieło pisarskie E. G. White, że nie miała ona w tym względzie najmniejszego specjalistycznego przygotowania. Całość jej dorobku literackiego jest imponująca. W chwili jej śmierci spuścizna literacka wynosiła ponad 100.000 stron druku, w tym 24 książki wydane (niektóre w kilkakrotnych edycjach), 2 książki w maszynopisie przygotowane do dru­ku, 4600 artykułów wydrukowanych w periodykach koś­cielnych, 200 broszur, 6000 dokumentów w maszynopisie, zawierających listy i inne utwory o łącznej ilości 40000 stron maszynowych, 2000 listów w rękopisie, dokumentów kościelnych, dzienników itp., obejmujących ok. 20000 stron maszynopisu. Czy mogło to być wyłącznie dziełem skrom­nej, nie posiadającej odpowiedniego wykształcenia ko­biety? 36.

c) Płomienny mówca. E. G. White często występowała przed większym lub mniejszym audytorium. Nie zawsze słuchacze byli nastawieni do niej i do jej poselstw przy­jaźnie. Przemawiała w różnych krajach i na różnych kon­tynentach. „Jako mówca, pani White jest jedną z tych nie­wielu godnych uwagi kobiet, które w ciągu ostatnich dwudziestu lat osiągnęły największe powodzenie. Częste prze­mawianie wzmocniło jej narządy mównicze, nadając jej gło­sowi specyficzną głębię i moc. Wyrazistość i siła jej wy­mowy były duże. Gdy przemawiała na wolnym powietrzu, często była słyszana bardzo wyraźnie nawet na znaczną odległość. Język jej, choć bezpośredni, zawierał w sobie siłę i swoistą elegancję. Natchnioną treścią swego tematu stawała się niezwykle wymowna, utrzymując największe audytorium w napięciu całymi godzinami bez oznak znie­cierpliwienia lub zmęczenia.

Problemy, które poruszała, miały charakter praktycz­ny, koncentrowały się na problemie podstawowych obowiąz­ków religijnych, wychowania dzieci, trzeźwości, sprawach przeróżnych. Podczas zebrań poświęconych ożywieniu była mówcą największego efektu i powodzenia. Przemawiała często do wypełnionych po brzegi audytoriów w najwięk­szych miastach na swe ulubione tematy i zawsze była przyjmowana z dużym uznaniem” - taką charakterystykę E. G. White jako mówcy podał „American Biographical History”37.

d) Zaufany doradca. Oprócz rozlicznych czynności związanych z pracą w Kościele E. G. White znajdowała czas na bezpośredni kontakt ze współwierzącymi i ludźmi oto­czenia, służąc im dobrą radą i stając się ich zaufanym po­wiernikiem38. W okresie młodości prowadziła pracę biblij­ną wśród sympatyków prawdy 39.

II. STANOWISKO E. G. WHITE W KOŚCIELE ADWENTYSTÓW DS.

Jakie jest stanowisko E. G. White w Kościele Adwentystów DS? Pytanie winno otrzymać obiek­tywną i jasną odpowiedź, tym bardziej, że wokół jej osoby narosło sporo nieporozumień. Kościół adwentystyczny darzy E. G. White i jej pisma dużym sza­cunkiem, daleki jest jednak od jakiegokolwiek kultu czy bałwochwalczej czci, pismom zaś jej nie przypi­suje charakteru kanonicznego. W Kościele adwen­tystycznym E. G. White nie jest żadną „drugą Marią” ani też „świętą” w rozumieniu rzymskokatolickim, nie traktuje się jej również jako ekstatycz­nej wizjonerki czy medium okultystycznego. Pisma jej nie zastępują Biblii, nie znajdują się ponad Sło­wem Bożym ani też nie stanowią jakiegoś „drugie­go” źródła objawienia Bożego. Uwzględnienie poniż­szych uwag pozwoli na odtworzenie pełnego obrazu stanowiska i roli E. G. White w Kościele.

1. POSŁANKA BOGA

Kościół Adwentystów DS widzi w K. G. White posłan­kę Boga, obdarzoną charyzmatem profetycznym (duchem proroctwa) odpowiadającym wzorom skrypturystycznym, osobę posłaną przez Boga Kościołowi Ostatków dla ducho­wego wsparcia wspólnoty i właściwego rozwoju Jej misji dziejowej w czasach eschatologicznych.

a) Pierwsze reakcje. Doświadczenia i przeżycia K. G. White bez wątpienia były niezwykłe, stanowiły przejaw mocy nadprzyrodzonej. Nieuprzedzeni i szczerzy wyznaw­cy wkrótce spostrzegli, że są one wypełnieniem biblijnej obietnicy, głoszącej objawienie się w czasach ostatecznych działalności Ducha Świętego m. in. za pośrednictwem wi­dzeń i snów (Joel 2, 28). Rozumieli, że Bóg „od wieków mówił przez usta Swoich świętych proroków” (Dz. Ap. 3, 21 SK). Zarówno w czasach starotestamentalnych, jak no­wotestamentalnych, posłańcy Boga zjawiali się w okre­sach najbardziej krytycznych i przełomowych. Czyż było w tym coś dziwnego, jeśli obecnie - u schyłku dziejów - pragnął Bóg pokrzepić swój lud, udzielić mu światła i kie­rownictwa, zwłaszcza w czasie niezwykle trudnym dla po­wstałej po październikowym rozczarowaniu w roku 1844 wspólnoty, tym bardziej, że Kościół ten miał otrzymać szczególne zadanie do wykonania w dziedzinie odnowy i misji ewangelicznej? Odpowiedz nie wydaje się trudna. Jednakże wielu ówczesnych ludzi ustosunkowało się do zjawiska krytycznie.

b) Stanowisko oficjalne. Zanim oficjalnie uznano w doświadczeniach E. G. White przejaw ducha proroctwa (charyzmatu profetycznego), poddano je wnikliwej analizie. Pismo Święte nakazywało daleko idącą ostrożność. Mówiło wszak: „Nie dowierzajcie każdemu duchowi, ale badajcie duchy, czy są z Boga” (1 Jana 4, 1 BT). Takie podejście do sprawy było ze wszech miar uzasadnione, ponieważ w tym samym mniej więcej czasie narodził się nowoczesny mesmeryzm i okultyzm (spirytyzm). Sprawę należało więc do­kładnie zbadać. Tak też uczyniono. Dopiero w rezultacie poważnych dociekań, trwających szereg lat, oficjalnie uzna­no E. G. White za posłankę Boga do Kościoła Ostatków, co znalazło nawet wyraz w uchwale podjętej przez kolegium kierownicze Kościoła, ogłoszonej w Review and Herald z 4.12.188540. Za takim rozwiązaniem przemawiały nastę­pujące dowody: zgodność widzeń z nauką Pisma Świętego, aktualność poselstwa, płynące z niego pokrzepienie i świa­tło dla ludu Bożego, biblijne podstawy oczekiwania na przejaw charyzmatu proroczego w czasach ostatecznych, nienaganne życie E. G. White (przedtem jeszcze E. G. Harmon), zgodność objawów towarzyszących widzeniom z da­nymi skrypturystycznymi41.

c) Opinie naocznych świadków. Wiele osób było bez­pośrednimi świadkami okoliczności towarzyszczących wi­dzeniom E. G. White. Na podstawie opisów przedstawio­nych przez wielu naocznych świadków można ustalić nastę­pujący przebieg akcji widzenia:

(1) przed widzeniem występowało u E. G. White, jak wśród obecnych, głębokie odczucie bliskiej obecności Boga;

(2) w momencie rozpoczęcia się widzenia E. G. White kilkakrotnie wypowiadała słowo „chwała”, „chwała Bogu”;

(3) następowała u niej całkowita utrata siły fizycznej;

(4) pojawiała się nadzwyczajna moc;

(5) ustawał oddech, serce natomiast pracowało nor­malnie, kolor twarzy był naturalny, brak było jakichkol­wiek zaburzeń w układzie krążenia;

(6) oczy były otwarte i intensywnie wpatrywały się w jakiś odległy przedmiot, ale pozostawały w bezruchu;

(7) pozycja ciała była różna, niekiedy E. G. White podczas widzenia siedziała, innym razem leżała lub cho­dziła, wykonując dostojne ruchy, stosowane do objawianej jej treści widzenia;

(8) całkowita utrata kontaktu z otaczającym jej świa­tem: niczego nie widziała, nie słyszała, nie czuła,, była nieświadoma tego wszystkiego, co działo się w jej oto­czeniu;

(9) oznaką końca widzenia było dwukrotne głębokie zaczerpnięcie powietrza, po czym powracał normalny, na­turalny oddech;

(10) bezpośrednio po widzeniu wszystko wokoło wyda­wało się jej ciemne, po czym w krótkim czasie powracały naturalne kolory, siły i dobre samopoczucie42.

Powyższe znamiona odpowiadają w swej istocie ze­wnętrznym znamionom widzeń proroków biblijnych. Sta­nowi to ważne kryterium weryfikacyjne, wskazuje na po­siadanie przez E. G. White prawdziwego charyzmatu pro­fetycznego.

d) Głosy prasy, opinie nauki i owoce jej życia. Opisy życia E. G. White, jej pracy i charyzmatu proroczego znaj­dują się w licznych publikacjach nieadwentystycznych 43. Wszystkie publikacje podkreśla ją_ zgodnie naturalność oso­bowości E. G. White oraz rzeczy niezwykłe w jej życiu i pracy. Dodać wypada, że wypowiedzi E. G. White na te­maty biblistyczno-historyczne, biologiczne, zdrowotnościowej wychowawcze i przyrodnicze zostały w pełni zweryfikowane przez współczesną naukę44. Najdoskonalszym świadectwem daru proroctwa jest wreszcie treść jej publikacji i owoce jej pracowitego życia.

2. E. G. WHITE O SOBIE I SWOICH PISMACH

W ocenie charakteru i posłannictwa E. G. White do­niosłe znaczenie przedstawiają jej własne wypowiedzi auto­biograficzne. Ten autentyczny wykład ma swoje znaczenie na tle stanowiska E. G. White w Kościele adwentystycznym i całokształtu problematyki jej dzieła.

a) Posłannictwo E. G. White. E. G. White nigdy nie przypisywała sobie tytułu „proroka”, lecz jedynie „posłań­ca Pana” (Lord's messenger). Oto jej słowa: „Wiem, że wie­lu ludzi nazywa mnie prorokiem, lecz ja nie przypisuję sobie tego tytułu, Zbawiciel mój oznajmił mi, że jestem Jego posłańcem...”45. Według wyjaśnień W. C. White'a, syna Ellen G. White, nie było wątpliwości co do tego, że E. G. White była faktycznym prorokiem. Sama E. G. White usto­sunkowała się do zagadnienia podobnie jak swego czasu Jan Chrzciciel. Gdy bowiem Jan został zapytany przez przed­stawicieli narodu, czy jest prorokiem, odrzekł: „Jam jest głos wołającego na puszczy” (Jan 1, 21-23 NP), a przecież zgodnie z wyjaśnieniem Chrystusa był on prorokiem, a na­wet „więcej niż prorokiem” (Mat. 11, 9 NP).

E. G. White oświadczyła: „Nie zabiegam o to, aby na­zywano mnie prorokiem. Jestem posłańcem niosącym po­selstwo”46; „Uważam się za posłańca, któremu powierzył Bóg poselstwo dla Swego ludu” 47. Nie używała tytułu „pro­rok”, ponieważ tytuł ten, sprofanowany w owym czasie przez różnego autoramentu „proroków”, nie oddawał istot­nej treści. Tytułowała się „posłańcem Pana”.

b) Stosunek do Biblii. Poselstwa E. G. White, zawarte w jej pismach, mają charakter pomocniczy w stosunku do Pisma Świętego jako jedynej reguły wiary. Zadaniem ich jest prowadzić do Biblii. E. G. White pisała: „Polecam ci, drogi czytelniku, Słowo Boże, jako regułę twojej wiary i życia. Przez to Słowo będziemy sądzeni. W tym właśnie Słowie Bóg obiecał dać widzenie „w dniach ostatecznych”; oczywiście nie w charakterze nowej reguły wiary, lecz dla pocieszenia Swego ludu i poprawy tych, którzy odeszli od biblijnej prawdy”48. Poselstwo swoje scharakteryzowała jako „mniejsze światło”, które ma prowadzić do „światła większego”: „Mało uwagi przykłada się do Biblii, dlatego Pan udzielił mniejszego światła, aby prowadziło ono męż­czyzn i kobiety do światła większego” 49.

Według oświadczeń E. G. White jedynie Biblia jest probierzem wszelkiej nauki i doświadczeń: „Duch (pro­roctwa) nie został dany - ani nie mógłby być dany - w tym celu, by zastąpić Biblię; Pismo Święte bowiem stwier­dza wyraźnie, że Słowo Boże jest tym wzorcem, według którego sprawdzać należy wszelkie nauki i doświadczenią”50. Świadectwa dane przez Boga za pośrednictwem E. G. White nie stanowią żadnego uzupełnienia Pisma Świę­tego, lecz jedynie czynnik pomocniczy, prowadzący do Bi­blii: „Sowo Boże jest w pełni wystarczające do oświece­nia najbardziej mrocznego umysłu i może być dostatecznie zrozumiane przez tych, którzy pragną je zrozumieć. Mimo to niektórzy, choć studiują Słowo Boże, prowadzą życie w całkowitej sprzeczności z jego najbardziej jasnymi nauka­mi. Dlatego, aby pozostawić ludzi bez wymówki, Bóg udzielił wyraźnych świadectw mających na celu prowa­dzenie ich do Słowa Bożego, które przestali naśladować. Słowo Boże obfituje w podstawowe zasady formujące po­stępowanie i życie, świadectwa zaś - ogólne i skierowane do poszczególnych osób - mają za zadanie zwrócić ich uwagę w sposób szczególny na te podstawowe zasady”51.

Świadectwa nie stanowią jakiegoś „nowego światła”: „Spisane świadectwa nie zawierają żadnego nowego świat­ła, lecz dane zostały w tym celu, aby prawdy natchnione już objawione wywarły na serca jeszcze mocniejszy wpływ. (...) Za pośrednictwem świadectw Bóg pragnie ułatwić zro­zumienie wielkich prawd już objawionych. (...) Świadectwa nie zostały dane, aby pomniejszyć znaczenie Słowa Bożego, lecz wywyższyć Słowo Boże i przyciągnąć ku niemu umy­sły, aby wspaniała prostota prawdy mogła wywrzeć swój wpływ na wszystkich” 52.

Jak widać, pisma E. G. White nie zastępują Biblii ani jej nie przysłaniają. Są jej cennym i natchnionym wy­kładem. Celem ich jest wywyższenie Pisma Świętego i za­wartej w nim prawdy.

c) Świadectwo ekumenicznega organu. Organ Świato­wej Rady Kościołów, „The Ecumenical Review” (Nr 1 z 1967), zamieścił artykuł na temat adwentyzmu53, między innymi następująco scharakteryzował stanowisko i pisma E. G. White: „Pani White (z domu Harmon) rozpoczęła działalność publiczną w wieku lat 17 po przeżyciu pierw­szego ze swych licznych widzeń. Był to rok 1844, wielu ówczesnych wyznawców rozczarowało się niespełnieniem proroctw Williama Millera. Adwentyści wierzą, że przez usta pani White przemówił duch proroctwa. Za pomocą modlitwy, studiów, ogromnej liczby publicznych wystąpień i pism, pomogła ona święcącemu sobotę Kościołowi przetrwać okres wczesnych kryzysów. Nigdy nie twierdziła, że jest nieomylna i nie przypisywała sobie takiej roli, lecz zawsze dążyła do wywyższenia i praktykowania prawdy biblijnej, jak również udzielania dobrej rady swym współwierzącym. Przez całe życie (zmarła w roku 1915) nigdy pani White nie piastowała żadnego urzędu w Kościele ani nie miała żadnych święceń. Niemniej jednak była praw­dziwym przywódcą duchowym ruchu, a jej pisma budzą powszechny szacunek w szeregach adwentystów. (...)

Niektórzy mogliby zadać pytanie, czy adwentyści rzeczywiście przestrzegają formuły „zgodnie z Pismem Świę­tym” w procesie rozwoju swej doktryny? Czy rzeczywiście w pełni respektują autorytet Pisma Świętego, skoro w tak szerokim zakresie korzystają z pism Ełlen G. White przy głoszeniu swej nauki? Odpowiedź adwentystów brzmi „tak”; stwierdzają, że ich stanowisko doktrynalne „opiera się na Biblii, nie zaś na pismach pani White” (QD, s. 183). Pisma jej nie mają charakteru kanonicznego i dlatego nie są obo­wiązujące w skali uniwersalnej. Pismo Święte pozostaje „jedynym i osobliwym wzorcem, według którego należy sądzić i oceniać wszystkie inne pisma” (QD s. 89). Pani White w swej książce pt. „The Great Controversy” (Wielki bój) i w innych pismach oświadcza: „Pismo Święte jasno i wyraźnie stwierdza, iż Słowo Boże pozostaje probierzem i miernikiem, według którego wszystkie nauki i doświad­czenia winny być skontrolowane” (TGC, s. VII). Z całą pewnością adwentystyczne zasady wiary nie powstały na podstawie tych pism, lecz oparte są na egzegezie Pisma Świętego (patrz T. H. Jemison, Chrystian Beliefs). Pisma pani White darzone są powszechnym szacunkiem i uważa­ne za dzieło osoby natchnionej duchem proroctwa, ale sta­nowisko doktrynalne Kościoła nakazuje odróżniać tego właśnie ducha od duchów fałszywych w oparciu o kry­terium Słowa Bożego (Fundamental Beliefs, 1 i 19; CB, s. 53).

Dla celów porównawczych warto zaznaczyć, że pisma White wydają się mieć w adwentyzmie mniejsze znacze­nie doktrynalne, niż dokumenty Konfesji Luterańskiej w Kościołach luterskich, reprezentujących konserwatywne ich skrzydło, ale nieco większe niż zbiór pism Lutra. Pisma p. White nie cieszą się wśród adwentystów aż takim auto­rytetem, jaki wydają się mieć pisma Mary Beker Eddy dla członków ruchu Christian Science (Wiedza Chrześci­jańska). Adwentyści stwierdzają, że „pisma Ellen G. White poddaje się kontroli Biblii, ale w żadnym wypadku Biblii nie poddaje się kontroli jej pism” (QD, s. 90). Jest to stwierdzenie w dostatecznym stopniu prawdziwe, niemniej jednak w kwestiach dotyczących wykładu Biblii pisma jej dostarczają adwentystom ważnych zasad hermeneutycznych (podobnie jak czynią to dla innych Kościołów konfesje reformacyjne). W obu przypadkach stwierdzić wypada, że z pism tych można czynić użytek, ponieważ są zgodne z Pismem Świętym”.

III. ŻYCIORYS E. G. WHITE54

Celem bliższego zapoznania się z działalnością Ellen G. White, posłanki Boga do Kościoła Ostatków obdarzonej charyzmatem proroctwa, zamieszczamy krótką biografię jej życia na tle wczesnych dziejów Kościoła adwentystycznego.

1. OKRES POCZĄTKOWY

Okres ten obejmuje spory odcinek życia, od chwili urodzenia do rozpoczęcia aktywnej działalności w tworzą­cej się wspólnocie adwentystycznej. Są to czasy dzieciństwa i młodości, udziału w przebudzeniu adwentowym, działal­ności po rozczarowaniu, jej małżeństwa i pierwszych pu­blikacji.

a) Dzieciństwo i młodość. W dniu 26 listopada 1827 roku w domu Roberta i Eunice Hermonów przyszły na świat dwie bliźniacze siostry: Ellen i Elizabeth. Harmonowie mieszkali wówczas w niewielkiej górskiej farmie, zna­nej obecnie jako Fort Hill Farm, położonej w dolinie wioski Gorham, w odległości ok. 18 km na zachód od miasta Portland, w stanie Maine, w północno-wschodniej części Stanów Zjednoczonych. W rodzinie było ośmioro dzieci. Kilka lat po urodzeniu się bliźniąt Robert Harmon zanie­chał pracy na farmie i przeniósł się do miasta Portland, gdzie otworzył warsztat rzemieślniczy.

W okresie dzieciństwa uczynna i pogodna Ellen po­magała matce w gospodarstwie domowym, ojcu zaś w jego warsztacie. Gdy miała 9 lat, uległa nieszczęśliwemu wypad­kowi. Pewnego popołudnia w drodze powrotnej ze szkoły do domu koleżanka szkolna uderzyła ją niechcąco kamieniem w twarz. Wypadku tego mało co nie przepłaciła Ellen życiem. Przez trzy tygodnie była nieprzytomna, a w póź­niejszych latach bardzo cierpiała z powodu poważnego uszkodzenia nosa. Nie mogła już kontynuować nauki. Wszystkim wydawało się, że ta poprzednio tak dobrze za­powiadająca się dziewczynka nie będzie długo żyła.

W roku 1840 Ellen udała się z rodzicami na zebranie organizowane przez metodystów w Buxton, Maine, gdzie postanowiła oddać swe serce Bogu. Miała wówczas 12 lat Po powrocie do domu przyjęła wraz z innymi chrzest, do­konany na jej życzenie przez zanurzenie w falach Oceanu Atlantyckiego, obmywającego wybrzeże Portlandu. Tego samego dnia Ellen przyjęta została do Kościoła metodys­tów.

b) Udział w przebudzeniu adwentowym. W latach 1840 i 1842 brała udział, wraz z innymi członkami swej rodziny, w zebraniach millerystów organizowanych w mieś­cie Portland. Z zainteresowaniem przyjęła poglądy adwen­towe głoszone przez Williama Millera i jego współpracowni­ków, z ufnością oczekując powrotu Zbawiciela, najpierw w roku 1843, a następnie w roku 1844. Ellen aktywnie uczest­niczyła w pracach ruchu, głosząc poselstwo o drugim adwencie wśród rówieśników. Z ogromnym samozaparciem podejmowała różne prace, aby zdobyć środki materialne umożliwiające zaniesienie tego cennego poselstwa innym.

Wielkie rozczarowanie w dniu 22 października 1844 roku nie pozbawiło wiary młodej Ellen. Wraz z innymi żarliwie modliła się o światło i przewodnictwo w tych trudnych, pełnych napięć i przeciwności dniach. W kry­tycznym czasie, kiedy wielu współwierzących stanęło na rozdrożu lub wyrzekało się nauki o wtórym przyjściu Pana, Ellen G. Harmon postanowiła całkowicie zaufać Bogu. Pewnego grudniowego poranka - pod koniec roku 1844 - Ellen, przebywając w domu znajomych w południowej części miasta Portland, przyłączyła się do czterech sióstr modlących się w kręgu rodzinnym. Niebo było bliskie tej rozmodlonej grupie wierzących.

I właśnie wówczas moc Boża spoczęła na Ellen. Ody utraciła świadomość ziemskiego otoczenia, dane Jej było oglądać w duchu wędrówkę ludu wierzącego do miasta Bożego55. 17-letnia dziewczyna z bojaźnią i ze drżeniem opowiedziała wiernym w Portland o swym widzeniu, które uznano za światło pochodzące od Boga. Później, w odpo­wiedzi na polecenie Pańskie, Ellen odwiedzała z przyja­ciółmi i krewnymi grupy wierzących, opowiadając o tym, co zostało jej objawione w pierwszym widzeniu, a także o wizjach następnych.

Nie były to łatwe dni dla zniechęconych i rozczaro­wanych wyznawców biblijnej nauki o drugim adwencie56. Nie tylko świat drwił z nich i szydził, ale również i oni sami nie byli zgodni między sobą. Nie było wśród nich jedności, a na domiar złego - zakradł się w ich szeregi fanatyzm. Pan objawił Ellen Harmon niektóre przejawy fanatyzmu i zlecił jej karcenie zła oraz głoszenie zachęty do czynienia dobra. Tego rodzaju praca była dla młodej kobiety niezwykle trudna.

c) Małżeństwo. Podczas podróży do Orrington, w stanie Maine, Ellen poznała 24-letniego kaznodzieję adwentystycz­nego, Jakuba White'a. Wspólna praca na niwie Pańskiej połączyła tych dwoje młodych ludzi. Wkrótce zawiązała się między nimi przyjaźń, a po upewnieniu się, że Pan kieruje ich losami, zawarli związek małżeński w sierpniu 1846 roku.

W czasie pierwszych kilku tygodni po zawarciu mał­żeństwa Jakub i Ellen White'owie gruntownie przestudio­wali niewielką broszurę, liczącą zaledwie 46 stron, opubli­kowaną przez kaznodzieję adwentystycznego, Józefa Batesa, w New Bedford w stanie Massachusetts. Broszura była za­tytułowana „The Seventh-day Sabbath” (Sabat siódmego dnia) i przedstawiała nauki Pisma Świętego wskazujące na chrześcijański obowiązek święcenia soboty jako siódmego dnia tygodnia. Jakub i Ellen White'owie zrozumieli słusz­ność wyrażonych tam poglądów i przyjęli światło o sobocie. Pół roku później, w dniu 7 kwietnia 1847 roku, Ellen White miała widzenie, w którym ujrzała prawo Boże w świątyni niebieskiej. Czwarte przykazanie tego prawa było szcze­gólnie wyróżnione. Pozwoliło jej to na jasne zrozumienie znaczenia prawdy o sobocie i umocniło ufność w Boże pro­wadzenie 57.

Wczesny okres małżeństwa Jakuba i Ellen White'ów był niezwykle trudny. Byli biedni, doznawali wielu udręk i kłopotów, a czasem nawet dokuczał im głód. W tym okresie młodej, formującej się wspólnoty, zanim utworzona została organizacja kościelna i ustalony system finanso­wy, pracownicy Niwy Pańskiej zmuszeni byli zarabiać na utrzymanie własną pracą. Jakub White poświęcał część swego czasu na podróże i służbę kaznodziejską, część zaś na pracę zarobkową w lesie, w kolejnictwie albo też na roli. W dniu 26 sierpnia 1847 roku urodził się White'om pierwszy syn, któremu nadano imię Henryk. Młodzi rodzice przeżyli wielką radość. Obecność dziecka wniosła do ich domu wiele pociechy, ale wkrótce Ellen zrozumiała, że aby móc kontynuować pracę dla Pana, podróżować i głosić po­wierzone jej przez Boga poselstwo, musi powierzyć dziecko opiece zaufanych przyjaciół. W ciągu następnych kilku lat bez przerwy niemalże odwiedza wraz z innymi działaczami „rozproszoną trzodę”, uczestniczy w zebraniach i pisze.

d) Pierwsze publikacje. Latem 1849 roku Jakub White rozpoczął wydawać w Rocky Hill, w stanie Connecticut, pierwsze czasopismo adwentystyczne, zatytułowane „The Present Truth” (Obecna Prawda). Był to ukazujący się nie­regularnie dwutygodnik o objętości 8 stron. W ciągu 15 miesięcy wyszło 11 numerów tego pisma. W późniejszych numerach zaczęły się pojawiać artykuły Ellen G. White. Zawierały one poselstwa na temat Kościoła, a także prze­strogi i rady.

W roku 1851 ukazała się pierwsza książka Ellen G. White, objętości 64 strony, zatytułowana „A Sketch of the Christian Experience and Views of Ellen G. White” (Zarys doświadczeń i poglądów Ellen G. White). W roku 1854 wy­szedł jeszcze „Suplement” (dodatek) do tego dzieła58.

Początki pracy wydawniczej nie były łatwe. Czasopis­mo „Review and Herold” ukazywać się zaczęło w roku 1850, a czasopismo „ Youth's Instruktor” w roku 1853. Naj­pierw tłoczono periodyki na prasie ręcznej, a potem w la­tach 1852-1855 drukowano je w Rochester, w stanie New York. Dom White'ów i niewielkie biuro drukarni stały się siedzibą ruchu. Brakowało pieniędzy. Choroby i inne kło­poty powodowały zniechęcenie i rozgoryczenie. Ale już wówczas wschodziła jutrznia jaśniejszych dni. Gdy w ro­ku 1855 wierzący ze stanu Michigan zaprosili Jakuba i Ellen White'ów do Battle Creek i przyobiecali wybu­dować niewielką drukarnię, wydawało się, że sprawy przy­biorą wreszcie lepszy obrót.

2. DZIAŁALNOŚĆ W BATTLE GREEK

Jest to niezwykle interesujący okres. Wspólnota adwentystyczną umacnia się wewnętrznie i tworzy mocne fundamenty eklezjalne. Następuje unifikacja wiernych oraz scalenie ruchu pod względem doktrynalnym i organizacyj­nym. Dzieło poczyna się rozprzestrzeniać.

a) Postęp i rozwój. W listopadzie 1855 roku redakcja „Review and Herold” i całe wyposażenie drukarskie z prasą ręczną włącznie zostały przeniesione z Rochester, w stanie New York, do nowo wybudowanego budynku w Battle Greek, w stanie Michigan, który został wzniesiony dzięki środkom zebranym na ten cel przez tamtejszych wyznaw­ców.

W kilka dni po przybyciu Jakuba White'a, jego żony oraz ich współpracowników w działalności wydawniczej do Battle Creek, odbyła się konferencja, na której omówiono plany dalszego rozwoju wspólnoty. Pod koniec spotkania objawionych zostało Ellen G. White szereg niezwykle waż­nych spraw dotyczących Kościoła jako całości. Zapisała ona treść tych objawień i odczytała je w najbliższy sobotni wieczór wyznawcom zboru w Battle Creek. Po wysłuchaniu poselstwa zebrani doszli do przekonania, że treść jego do­tyczy wszystkich wyznawców, podjęli więc uchwałę zale­cającą opublikowanie poselstwa. Wkrótce w nowo powsta­łym ośrodku wydawniczym wydrukowana została 16-stronicowa broszura zatytułowana: „Testimony for the Chuch” (Świadectwo dla Kościoła)59. Było to pierwsze z serii pism, których w ciągu 55 lat powstało blisko 5 tys. stron i któ­re zostały ujęte w 9 tomach jako „Testimonies for the Chuch” (Świadectwa dla Kościoła).

Życie Jakuba White'a i jego żony w czasie następ­nych kilku lat, kiedy to kładziono fundamenty pod dalszy rozwój dzieła wydawniczego, w szczególności zaś organi­zacji kościelnej, jest wzruszającym opisem pracy i po­święcenia w sprawach Pańskich. To historia cierpień z po­wodu dotkliwego zimna i gorąca podczas długotrwałych podróży po rzadko zaludnionym kraju, ale także szczegól­nej ochrony Bożej wśród licznych niebezpieczeństw, są to dzieje najeżone trudnościami i przeciwnościami, rejestr po­rażek, rozczarowań, ataków ze strony nieprzyjaciół, prze­ciwników prawdy oraz sprawozdanie ze wspaniałych zwy­cięstw. Jest to również opowieść tchnąca pokrzepieniem i zachętą, przedstawia bowiem moc Bożą w życiu oczekują­cych Pana i zachowujących Jego przykazania. Jest to kro­nika odniesionych przez przywódców Kościoła sukcesów w pracy dla Pana, kronika walki o prawdę, o jego postęp i rozwój.

b) Wizja konfliktu wieków. Działo się to w stanie Ohio podczas nabożeństwa żałobnego w niedzielne popołud­nie marcowe 1898 roku, w szkole Lovett's Grove (obecnie Bowling Green). Ellen G. White otrzymała wizję wielkiego boju pomiędzy Chrystusem i aniołami Chrystusa, a szata­nem i jego aniołami. Pokazano jej w wizji przebieg walki od początku do końca. Opis wizji ujęty został w książkę liczącą 219 stron, zatytułowaną „Spiritual Gifts, Volume I The Great Controversy Between Christ and His Angels, and Satan and His Angels” (Dary duchowe, tom I, Wielki bój pomiędzy Chrystusem i jego aniołami, a szatanem i jego aniołami) i wydaną latem 1858 r. w Battle Creek. Książka spotkała się z życzliwym przyjęciem. Przedstawiała bowiem obraz współzawodniczących i ścierających się z sobą sił duchowych, sił uczestniczących w wielkim kon­flikcie wieków. Opis dotyczył najważniejszych faz boju, więcej miejsca poświęcono końcowym wydarzeniom ziemi60.

c) Dom w Battle Creek. Zapiski Ellen G. White, po­chodzące z drugiej połowy lat pięćdziesiątych, wykazują, że nie poświęcała ona całego swego czasu wyłącznie działal­ności pisarskiej i pracy kościelnej. Znajdowała również czas na wykonywanie obowiązków domowych, utrzymywanie przyjacielskich kontaktów z sąsiadami, zwłaszcza tymi, któ­rzy znajdowali się w trudnościach, a gdy w wydawnictwie „Review and Herold” powstawały trudności z powodu na­wału pracy, Ellen G. White pomagała przy pakowaniu i adresowaniu czasopism i książek. Pod koniec roku 1860 rodzina White'ów liczyła już sześć osób. White'owie mieli czterech synów o żywym usposobieniu, z których najmłod­szy miał kilka tygodni, a najstarszy 13 lat. Jednakże naj­młodsze dziecko, Herbert, żyło tylko kilka miesięcy. Śmierć jego przyniosła wiele bólu i okryła rodzinę żałobą.

Na początku lat sześćdziesiątych podjęto ostateczne akcje w kierunku zorganizowania zjednoczeń (diecezji) i ukonstytuowania Kościoła. Wymagało to wielkiego wysiłku, licznych podróży, działalności pisarskiej i olbrzymiego wkła­du osobistej pracy. Ukoronowaniem tego dzieła było zor­ganizowanie naczelnej struktury kościelnej - Generalnej Konferencji. Nastąpiło to w maju 1863 roku.

d) Sprawy reformy zdrowotnej. Kilka tygodni później Jakub i Ellen. White'owie udali się z wizytą do Otsego, w stanie Michigan, gdzie spędzili weekend, uczestnicząc w na­bożeństwie i spotkaniu religijnym z tamtejszymi pracow­nikami ewangelizacyjnymi. Gdy cała grupa pracowników skłoniła swe głowy w modlitwie przy rozpoczęciu Dnia Pańskiego, Ellen G. White otrzymała wizję, w której przed­stawiono jej współzależność pomiędzy zdrowiem fizycznym a zdrowiem duchownym człowieka. Pojęła ona znaczenie przestrzegania zasad racjonalnego odżywiania się, troski o ciało oraz korzyści ze stosowania naturalnych środków leczniczych, takich, jak czyste powietrze, słońce, ruch, świe­ża woda, prawidłowa dieta itp. Przedtem bardzo niewiele uwagi i czasu poświęcano sprawom zdrowia. Niektórzy du­chowni zmuszeni byli na skutek choroby wynikłej z prze­męczenia i wielu innych nieprawidłowości zaprzestać pracy.

Jakkolwiek w Ameryce i innych krajach występowały w tym okresie pewne jednostki zwracając uwagę na po­trzebę przeprowadzenia reformy w sposobie życia, to jed­nak adwentyści, głosząc poselstwo o sobocie i drugim adwencie, wykazywali jeszcze wówczas nikłe zaintereso­wanie dla spraw zdrowia. Dopiero objawienie otrzymane przez Ellen G. White w dniu 6 Czerwca 1863 roku uzmy­słowiło przywódcom rozwijającego się Kościoła ważność reformy zdrowotnej. W kilka miesięcy później, po uznaniu, że poselstwo zdrowia stanowi część poselstwa adwentys­tycznego, zainaugurowano szeroki program działalności zdrowotnej. Inicjując te poczynania kierownictwo Kościo­ła wydało sześć broszur, liczących każda po 64 stron, a za­tytułowanych: „Health, or How to Live” (Zdrowie - czyli jak należy żyć). Wyboru tekstów dokonali Jakub i Ellen White'owie. W każdej broszurze znajdował się artykuł na­pisany własnoręcznie przez Ellen G. White.

Rola i znaczenie reformy zdrowotnej wywarły silny wpływ na ówczesnych przywódców Dzieła. Wpłynęły na to również m. in. przedwczesna, bo w wieku lat 16, śmierć Henryka White'a, ciężka choroba Jakuba White'a, która uniemożliwiła mu wykonywanie pracy przez okres trzech lat, oraz poważne schorzenia kilku innych duchownych ad­wentystycznych. Z początkiem roku 1866, w odpowiedzi na wskazówki udzielone przez Ellen G. White podczas świąt Bożego Narodzenia 1865 roku61, w których zwracała uwa­gę na potrzebę założenia przez Kościół instytutu zdrowia, troszczącego się o chorych i rozwijającego oświatę sanitar­ną, podjęto plan powołania Zachodniego Instytutu Reformy Zdrowotnej. Otworzył on swe podwoje we wrześniu 1866 roku.

Od roku 1865 do roku 1868 White'owie intensywnie pracowali w Battle Creek i poza tą miejscowością, jednak­że przepracowanie i nadwerężone zdrowie Jakuba White'a zmusiły ich udać się na odpoczynek do niewielkiej farmy położonej w pobliżu Greenville, w stanie Michigan. Uwol­niwszy się od nawału zajęć, które ich ciągle czekały w sie­dzibie Kościoła, Ellen White mogła nareszcie zasiąść do pracy pisarskiej. Podjęła się wówczas spisania dziejów wielkiego boju, objawionego jej w pełniejszy sposób w trakcie licznych widzeń. W roku 1870 wydany został pierwszy tom dzieła pt. „The Spirit of Brophecy” (Duch Proroctwa), w którym opisano dzieje konfliktu od upadku Lucyfera aż do czasów Salomona. Później praca nad tą serią została przerwana i następny tom ukazał się dopiero po siedmiu latach.

W trakcie odpoczynku i stopniowego odzyskiwania sił fizycznych miał również Jakub White sposobność do prze­analizowania dotychczasowych postępów Dzieła oraz prze­myślenia planów zmierzających do jego dalszego rozwoju.

3. EKSPANSJA KOŚCIOŁA

W tym okresie Kościół rozszerzył swą działalność nie tylko na kontynencie amerykańskim, ale także poza Stana­mi Zjednoczonymi; jest to okres ekspansji terytorialnej Kościoła. Na solidnych fundamentach doktrynalno-organizacyjnych, założonych w latach pięćdziesiątych i sześćdzie­siątych, mógł Kościół budować swą przyszłość.

a) Stany południowe. Sukcesy towarzyszące pierwszym zebraniom ewangelizacyjnym wspólnoty, urządzanym w Wright w stanie Michigan latem 1868 roku, skłoniły kierow­nictwo Kościoła do rozszerzenia tego rodzaju przedsięwzięć ewangelizacyjnych w latach następnych. Jakub White brał aktywny udział w organizowaniu tych zebrań w miarę jak pozwalały mu zdrowie i czas. Spoczywały na nim liczne obowiązki kościelno-administracyjne. Długi okres inten­sywnej pracy i zmagań w pierwszym okresie ruchu, znacz­ny zakres obowiązków redakcyjnych i wydawniczych oraz sprawy organizacyjne - wszystko to, łącznie z odpowie­dzialną funkcją przewodniczącego Generalnej Konferencji Kościoła oraz kierownika kilku jej instytucji, zaciążyło ujemnie na stanie jego zdrowia.

Zimę na przełomie roku 1872/73 spędzili White'owie w Kalifornii; właśnie zaczęła się krzewić idea adwentyzmu na Wybrzeżu Oceanu Spokojnego. Była to pierwsza z kilku dalekich zachodnich podróży odbytych w okresie ostatnich siedmiu lat. W dniu 1 kwietnia 1874 roku Ellen G. White otrzymała nowe widzenie. Pokazane jej zostało w jaki spo­sób ta praca winna się rozszerzać nie tylko w stanach za­chodnich Północnej Ameryki, ale także objąć swym zasię­giem inne kontynenty i odległe kraje zamorskie. W kilka tygodni później odbyły się zebrania ewangelizacyjne w Oakland, w Kalifornii. Wraz z tymi akcjami rozwinęła się szersza działalność publiczna. Jakub White przystąpił do wydawania czasopisma „The Sings of the Times” (Znaki Czasu).

b) Pierwsza adwentystyczną szkoła. Pod koniec roku 1874 znajdujemy braterstwo Wbite'ów z powrotem w Battle Creek, w stanie Michigan, gdzie biorą udział w posiedze­niach Generalnej Konferencji, asystują w pracy Instytutu Biblijnego i uczestniczą w licznych nabożeństwach. W dniu 4 stycznia 1875 roku są obecni na uroczystościach poświęce­nia pierwszej adwentystycznej szkoły w Battle Creek. Ellen G. White, stojąc przed uczestnikami przybyłymi z różnych stron kraju na uroczystość otwarcia pierwszej instytucji oświatowo-wychowawczej Kościoła, przedstawiła treść wizji, którą jej pokazano w dniu poprzedzającym uroczystość.

Nakreślony przez Ellen G. White szeroki zakres pracy, którą wykonywać muszą wyznawcy wspólnoty, wywarł na zgromadzonych pracownikach i wiernych silne wrażenie i jeszcze bardziej uświadomił im potrzebę rozwijania dzia­łalności oświatowo-wychowawczej. Ellen G. White opowie­działa m. in. zebranym, że pokazano jej rozwój pracy wy­dawniczej w innych krajach i dobrze zorganizowaną dzia­łalność nawet w najodleglejszych zakątkach świata, o któ­rych dotychczas nie myślano w najmniejszym stopniu.

c) Działalność pisarska i duszpasterska. W ciągu na­stępnych kilku lat większą część czasu E. G. White poświęca pracy pisarskiej, związanej z opisem dziejów tej części wielkiego konfliktu, który dotyczył Chrystusa oraz dzia­łalności apostołów. Opis wydrukowany został jako tom II i III „The Spirit of Prophecy” (Ducha Proroctwa) w roku 1877 i 1878. Jakub White zajęty był wówczas uruchomie­niem instytutu wydawniczego „Pacific Press” w Oakland, a także organizowaniem zbiórki pieniężnej na rozbudowę sanatorium w Battle Creek i budowę kaplicy.

Gdy w roku 1878 nowo założone sanatorium w po­bliżu St. Helena, w stanie Kalifornia otwarło swe podwo­je, E. G. White udała się tam z wizytą. Wówczas oświad­czyła zebranym, że w wizji przedstawiającej rozwój Dzieła na wybrzeżu zachodnim widziała już te budynki i ich oto­czenie. Było to trzecie przedsięwzięcie o olbrzymim zna­czeniu zrealizowane na Wybrzeżu Oceanu Spokojnego, któ­re oglądała w wizji w roku 1874, trzecie - obok publiko­wania periodyku „The Sings of the Times” (Znaki Czasu) i otwarcia instytutu wydawniczego „Pacific Press”.

Podczas zebrań ewangelizacyjnych organizowanych u schyłku lat siedemdziesiątych Ellen G. White przemawiała do licznych zgromadzeń. Najliczniejsze audytorium miała w Groveland, w stanie Messachusetts, pod koniec sierpnia 1877 roku. W niedzielne popołudnie zebrało się wówczas ok. 15 tys. osób, które słuchały jej gdy mówiła na temat chrześcijańskiej wstrzemięźliwości i szerokich aspektów tego zagadnienia. Jej podróże i praca w tym okresie pro­wadzą raz po raz ze Wschodu na Zachód i na Pomocny Zachód. Ellen G. White pisze, uczestniczy w sesjach Ge­neralnej Konferencji, przemawia na zebraniach namioto­wych i w zborach, uczestniczy w pracach ruchu abstynenckiego, a nawet odbywa spotkania w miejskiej radzie i odwiedza więzienia państwowe.

Nadwątlone zdrowie Jakuba White'a skłania go do wyjazdu do Texasu na okres zimy 1878/79 roku. Tutaj właśnie Artur Daniells - w późniejszych latach przewod­niczący Generalnej Konferencji Kościoła - oraz jego żona, Maria, przyłączyli się do rodziny White'ów. Młody Artur stał się współpracownikiem Jakuba White'a, jego towarzy­szem i opiekunem.

d) Śmierć Jakuba White'a. W ciągu następnych dwu lat Jakub White czuł się zupełnie dobrze, dzięki czemu mógł dalej kontynuować pracę. Jednakże długie lata przeciążenia pracą umysłową i fizyczną bardzo nadwerężyły jego zdro­wie, umniejszając siły życiowe i doprowadzając go do kresu drogi. W dniu 6 sierpnia 1881 roku, w sobotnie popołudnie, Jakub White zmarł - w Battle Creek. Stojąc nad trumną swego męża podczas uroczystości żałobnych Ellen G. White uroczyście przyrzekła kontynuować powierzone jej dzieło mimo ciosu i osamotnienia, mimo że jej zabrakło męża po­mocy i troski.

Wkrótce widzimy Ellen G. White znowu na Wybrze­żu Oceanu Spokojnego. Stratę małżonka przeżyła silnie, ale nie powstrzymało jej to w pracy pisarskiej. Z całym za­pałem pisze dalej rozdziały czwartego i ostatniego tomu z serii „The Spirit of Prophecy” (Duch Proroctwa). W tym od dawna oczekiwanym tomie przedstawione zostały dzieje konfliktu od czasu zburzenia Jerozolimy aż do końca cza­sów. Gdy książka ukazała się z druku w roku 1884, spot­kała się z niezwykle przychylnym przyjęciem. Wkrótce wydano nową, ilustrowaną edycję książki z przeznaczeniem do kolportażu, pod tytułem; „The Great Controversy Between Christ and His Angels and Satan and His Angels” (Wielki bój pomiędzy Chrystusem i Jego aniołami, a szata­nem i jego aniołami). W ciągu krótkiego okresu, bo zale­dwie trzech lat, wydrukowano i rozpowszechniono ok. 50 tyś. egzemplarzy tej interesującej książki.

e) E. G. White w Europie. Po upływie pewnego czasu Generalna Konferencja Kościoła zwróciła się do E. G. White z prośbą, by w towarzystwie swego syna, kazn. W. C. White'a, odwiedziła europejskie ośrodki adwentyzmu. W miarę jak zbliżał się czas podróży wydawało się, że stan zdrowia E. G. White nie pozwoli na wyjazd, że podróż do Europy okaże się niemożliwa. Pragnąc jednak zadość uczynić prośbie i swym obowiązkom, Ellen G. White, mimo nie najlepszego stanu zdrowia, udała się w podróż. W krajach europejskich przebywała od końca roku 1885 aż do lata roku 1887.

Przybyła do Bazylei w Szwajcarii, gdzie znajdował się najstarszy w Europie ośrodek adwentyzmu, powstały dzięki pracy ewangelizacyjnej naszego rodaka, Michała Bonawentury Czechowskiego. Stamtąd udała się do Anglii, Niemiec, Francji, Włoch, Danii, Norwegii i Szwecji. Szcze­gólnie interesującą była dla niej dwukrotna wizyta w pół­nocnej Italii: w dolinach zamieszkałych przez waldensów odnalazła historyczne miejsce, które już przedtem oglądała w widzeniu dotyczącym „mrocznego średniowiecza” oraz ruchów reformacyjnych. Zarówno w Bazylei w Szwajcarii, jak i w Chrystianii (obecnie Oslo) w Norwegii, Ellen G. White rozpoznała ośrodki drukarskie, które również oglądała w wizji w dniu 3 stycznia 1875 roku, kiedy to pokazano jej przyszły rozwój dzieła wydawniczego i liczne drukarnie, drukujące adwentystyczną literaturę w różnych krajach i na różnych kontynentach.

Rady udzielone przez Ellen G. White duchowieństwu i kierownictwu Kościołów adwentystycznych w Europie w zaraniu adwentyzmu na tym kontynencie przyczyniły się w bardzo dużym stopniu do stworzenia właściwych pod­walin dzieła i przyjęcia planów rozwojowych, które Bóg obficie błogosławił, planów zapewniających rozwój Jego Sprawy w Europie. Po powrocie do Stanów Zjednoczonych Ellen G. White zamieszkała w Healdsburgu, w stanie Kalifornia.

f) „Wielki bój oraz „Patriarchowie i prorocy”. Pod­czas pobytu E. G. White w Europie zwrócono się do niej z prośbą o wyrażenie zgody na przekład na języki euro­pejskie wydanego ostatnio tomu IV „Spirit of Prophecy” (Ducha Proroctwa). Ellen G. White rozumiała, że winna dać pełniejszy opis poruszonych tam zagadnień, a obja­wionych jej w tej kwestii. Podjęła się rozszerzenia dzieła. Rezultatem była książka pt. „The Great Controversy” (Wielki bój), wydana po raz pierwszy w roku 1888 jako piąta książka (tom) przyszłej serii, przedstawiającej kon­flikt wieków na przestrzeni czasów.

Z Healdsburgu przybyła na sesję Generalnej Konfe­rencji w roku 1888. Obrady toczyły się w Minneapolis, w stanie Minnesota. Następne miesiące upłynęły Ellen G. White na licznych podróżach. Wygłaszała podczas nich kazania, nauczała i pracowała nad umacnianiem i dalszym rozwojem Dzieła. W tym właśnie czasie opracowywała pierwszą książkę ze wspomnianej serii konfliktu wieków, opublikowaną pt. „Patriarchowie i prorocy” w roku 1890. W 1891 roku przygotowała maszynopis książki pt. „Steps to Chrust” (Droga do Chrystusa).

4. LATA OSTATNIE

W tym okresie E. G. White intensywnie pracuje, ale powoli dobiega kresu pożyteczne życie służebnicy Pańskiej. Odwiedza ona jeszcze Australię, po powrocie zaś do Stanów Zjednoczonych oddaje się pracy pisarskiej i dopełnia dni swoich.

a) W Australii. W toku obrad Generalnej Konferencji w roku 1891 padła pod adresem s. White gorąca prośba, aby zechciała odwiedzić Australię i przyjść z duchową pomocą Dziełu, które właśnie zaczęło rozwijać się na tym nowym kontynencie. W odpowiedzi na ten apel E. G. White udała się do Australii w grudniu 1891 roku w towarzy­stwie swego syna, kazn. W. C. White'a oraz kilku współ­pracowników. Australijscy wyznawcy przywitali ją z wiel­ką radością, wysoce oceniając jej pobyt na swym konty­nencie. Rady jej i poselstwo dotyczące rozwoju Dzieła stały się wielkim dobrodziejstwem. Dopomogły do umoc­nienia się Kościoła adwentystycznego w południowych re­gionach Australii. Adwentyzm zapuścił silnie korzenie w australijską glebę. Podczas wizyty w tamtejszym instytu­cie wydawniczym w Melbourne E. G. White i tym razem rozpoznała urządzenia drukarskie ukazane jej w widzeniu w styczniu 1875 roku.

Niezwłocznie po przybyciu do Australii Ellen G.White zwróciła uwagę na pilną potrzebę założenia na tym kon­tynencie instytucji oświatowej, w której młodzież adwen­tystyczną mogłaby się uczyć i przygotowywać do służby za­równo w kraju, jak i na położonych poza nim wyspach. Odpowiadając na jej liczne i gorące apele, otwarto w ro­ku 1892 w Melbourne pierwszą adwentystyczną szkołę, cho­ciaż tamtejszym przywódcom Kościoła wydawało się to uprzednio niemożliwym do zrealizowania. W ciągu dwu lat szkoła wykonała piękną pracę. Niemniej jednak E. G. White nie zaprzestała w swych żarliwych apelach pisemnych i ustnych wskazywać, że planem Bożym jest zlokalizowanie szkoły w okolicy wiejskiej. W odpowiedzi na jej apele za­kupiono posiadłość w Avondale, gdzie założono wzorcową instytucję oświatowo-wychowawczą. Celem zachęcenia lu­dzi, którzy podjęli się tego pionierskiego przedsięwzięcia, E. G. White nabyła tuż poza terenem szkoły niewielki dom i w nim zamieszkała. Szkoła rozwinęła swą działalność po­myślnie, a Bóg obficie błogosławił tę pracę. Dzisiaj jest jednym z najpiękniejszych ośrodków wychowawczych.

b) Unia. Chcąc w sposób właściwy i efektywny admi­nistrować pracą kościelną w Australii zorganizowano tam - przy czynnym udziale E. G. White - pierwszą w dziejach adwentyzmu nową jednostkę administracyjną, zwaną „unią” (metropolia), będącą strukturą nadrzędną w stosunku do zjednoczeń (diecezji), obejmującą zasięgiem terytorialnym Kościół krajowy. We władzach kościelnych nowo zorganizo­wanej unii znalazł się kazn. A. G. Daniels, który przybył w roku 1888 wraz z rodziną do Nowej Zelandii jako misjo­narz. Jego współpraca w Australii z E. G. White stanowiła doskonałe przygotowanie do bardziej odpowiedzialnego za­dania, jakie miało mu być wkrótce powierzone. Oto na sesji Generalnej Konferencji w roku 1901 wybrany został na przewodniczącego Generalnej Konferencji Kościoła.

c) Sanatorium. Niedługo po otwarciu szkoły w Avondale rozległy się ze strony E. G. White nowe apele. Kiero­wały one teraz uwagę na zapoczątkowanie działalności le­karskiej. Ellen G. White udzielała tym wezwaniom nie tylko osobistego wsparcia moralnego, ale także partycypowała swymi skromnymi środkami w kosztach związanych z utwo­rzeniem pierwszego adwentystycznego sanatorium w Aus­tralii. Zresztą podczas ośmioletniego pobytu w Australii wspomagała finansowo wiele zborów, inicjatyw i przedsię­wzięć.

Mimo ogromnego nawału zajęć i zaabsorbowania roz­wojem Kościoła na pionierskim terenie w Australii. E. G. White znajdowała czas na zapisywanie natchnioną treścią całych tysięcy stron i przesyłanie ich za morza i oceany jako poselstwa Bożego oraz doraźne rady i wska­zania dla ludzi sprawujących odpowiedzialne funkcje w Kościele. Co tydzień dostarczała swe artykuły do czaso­pism „Review and Herald” i „Youth Instructor”. Zrozu­miałe jest, że tempo jej pracy nad pisaniem nowych po­zycji książkowych nie było tak szybkie jak dawniej. Do­piero w roku 1898 ukazała się nowa książka pt. „The Desire of Agens” (Życie Jezusa) jako trzecia książka serii konfliktu wieków. W dwa lata później, tj. w roku 1900, ukazało się dzieło pt. „Thougts from the Mount of Blessing” (Nauki z Góry Błogosławieństwa) oraz książki „Christs Object Lessons” (Przypowieści Chrystusa) i tom VI „Testimonies for the Chuch” (Świadectwa dla Kościoła).

d) Powrót do Ameryki. Prawdziwym zaskoczeniem dla wszystkich było, gdy pewnego dnia w roku 1900 Ellen G. White oświadczyła członkom swej rodziny i współpra­cownikom, że wraca do Ameryki. Jeżeli spojrzeć na to z punktu widzenia potrzeb Kościoła w Australii, to mogło­by się wydawać, że był to najbardziej nieodpowiedni czas do jej wyjazdu. Jednakże Ten, którego oczy widzą cało­kształt spraw przenikając przyszłość, wiedział, że obecność jej w pobliżu kierowniczych władz Kościoła, zwłaszcza w czasie kryzysu, który miał nastąpić we wczesnych latach obecnego stulecia, będzie konieczna.

Po powrocie do Stanów Zjednoczonych E. G. White zamieszkała w domu „Elmshaven”, położonym w odleg­łości kilku kilometrów od prowincjonalnego miasta St. He­lena, w północno-zachodniej Kalifornii. Tam właśnie spę­dziła pozostałe 15 lat swego pracowitego życia na działal­ności pisarskiej i przygotowywaniu nowych publikacji, na prowadzeniu pracy biblijnej i licznych podróżach. Niedłu­go po osiedleniu się w St. Helena zaproszono ją do wzię­cia udziału w sesji Generalnej Konferencji, która odbyć się miała w Battle Greek, w stanie Michigan, w roku 1901. Na tym ważnym posiedzeniu przedstawiła w niezachwianej wierze świadectwa, nawołujące do zreorganizowania Ge­neralnej Konferencji Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego. Miały to być zmiany pozwalające w pełni usprawnić i zabez­pieczyć w sensie organizacyjno-administracyjnym interesy rozwijającego się Dzieła.

Reorganizacja rzeczywiście nastąpiła i poszła w kie­runku decentralizacji, co otworzyło drogę dla udziału sze­rokiego kolektywu w zarządzaniu Kościołem, sprawowa­nym poprzednio przez nieliczne grono przywódców Kościo­ła. Utworzono unie (metropolie) jako ogniwa pośrednie pomiędzy Generalną Konferencją (Radą Naczelną) a zjed­noczeniami (diecezjami). Utworzono takie szereg nowych sekretariatów (departamentów) przy Generalnej Konferen­cji Kościoła i niższych szczeblach organizacyjnych. Posu­nięcia te stały się błogosławieństwem, umożliwiły większą ekspansję adwentyzmu i przyczyniły się do rozwoju i po­stępu jego religijnego i społecznego posłannictwa w świe­cie współczesnym.

W dwa lata później (1903) siedziba Generalnej Kon­ferencji i Instytut Wydawniczy „Review and Herold” (Review and Herald Publishing Assotiation) zostały prze­niesione z Battle Greek do Takoma Park, w Waszyngton nie D. C. W tych doniosłych dla dalszego rozwoju Kościoła chwilach E. G. White również przeniosła się do Takoma Park, gdzie pracowała przez 5 miesięcy. Jej obecność w nowej siedzibie Kościoła okazała się nadzwyczaj po­mocna. Swoim autorytetem pomogła w stworzeniu i ugrun­towaniu klimatu zaufania co do obranych wówczas kie­runków działalności.

e) Lata pracy. W kilka miesięcy po powrocie pod ko­niec roku 1904 do Kaliforni E. G. White wydała książkę pt. „Ministry of Healing" (Służba zdrowia), poświęconą sprawom zdrowotnościowym. Rok przedtem (1903) wydano książkę pt. „Education” (Wychowanie), a w roku 1902 i 1904 - następne dwa tomy (VII i VIII) „Testimonies for the Chuch” (Świadectwa dla Kościoła).

W roku 1905 E. G. White uczestniczyła raz jeszcze W sesji Generalnej Konferencji w Waszyngtonie. W tym czasie gorliwie zachęcała kierownictwo Kościoła do otwar­cia sanatorium w Loma Linda w południowej Kalifornii i stworzenia podwalin pod własną akademię medyczną. Początki nie były łatwe, ale dzisiaj mieści się tam wspa­niały wielowydziałowy uniwersytet, obejmujący także aka­demię medyczną (z wydziałem lekarskim, stomatologicznym, farmaceutycznym i zdrowia publicznego), pod nazwą Loma landa University. Działalność pisarska E. G. White była w ciągu najbliższych kilku lat przerywana częstymi pod­różami do Loma Linda, gdzie służyła radą, zachętą tamtej­szym zespołom pracowniczym Kościoła.

W roku 1909, w wieku lat 81, ponownie przebywa E. G. White w Waszyngtonie, gdzie bierze udział w sesji Generalnej Konferencji, wygłaszając kilka cennych prze­mówień. Po obradach urzeczywistnia dawno pielęgnowane pragnienie odwiedzenia starego miasta rodzinnego - Portland, w stanie Maine. W tym historycznym miejscu, w którym 65 lat temu rozpoczęła działalność kościelną, głosi swoje świadectwa. Podczas pięciomiesięcznej podróży prze­mawiała 72 razy w 27 miejscach. Była to jej ostatnia po­dróż do Stanów Wschodnich USA, po jej odbyciu powró­ciła do Elmshaven.

Zdając sobie sprawę z tego, że pozostało jej już nie­wiele lat, Ellen G. White przystąpiła z żarliwym poświęce­niem do przygotowania i wydania kilku jeszcze dzieł za­wierających ważne wskazówki dla Kościoła. W roku 1909 ukazał się tom IX „Testimonies” (Świadectw), a w roku 1911 - książka pt. „The Acts of the Apostles” (Działal­ność Apostołów) jako czwarta część serii konfliktu wie­ków. W roku 1913 Ellen G. White wydała pracę pt. „Councels to Teachers” (Rady dla nauczycieli), w roku 1914 prze­słała do druku maszynopis książki pt. „Gospel Workers” (Słudzy Ewangelii). Ostatnie, nadzwyczaj aktywne dni swego życia, poświęciła E. G. White książce pt. „Prophets and Kings” (Prorocy i królowie), drugiej części z serii konfliktu wieków; książkę tę wydrukowano już po jej śmierci.

W roku 1912 ustanowiła kolegium depozytariuszy swych publikacji, mających za zadanie troskę o jej spuś­ciznę literacką. Od tego momentu jej publiczne wystąpie­nia stawały się coraz rzadsze, aż głos jej ucichł zupełnie.

W sobotni ranek, dnia 13 lutego 1915 roku, Ellen G. White wchodząc do swego gabinetu nieszczęśliwie upadła. Usiłowała powstać, ale przekonała się, że nie po trafi tego uczynić o własnych siłach. Wezwała więc po­mocy. Prześwietlenie wykazało złamanie kości biodrowej. Nie mogła już chodzić i podróżować, zmuszona była prze­bywać pięć miesięcy w łóżku lub spędzać czas w fotelu na kółkach, nie ustawały jednak jej poselstwa.

Ze słów skierowanych do przyjaciół i krewnych w tych ostatnich tygodniach życia przebijała pogoda ducha i uczucie radości. Dowodzą one, że wierna posłanka Boga zdawała sobie sprawę z rzetelnie wykonanej pracy, którą Pan jej powierzył. Biła z nich ufność w dalsze kierownic­two Boże w Kościele, wiara w to, że Dzieło będzie się nadal rozwijać aż do ostatecznego triumfu. Biła z nich również troska, czy przyszli wyznawcy Kościoła, zwłaszcza zaś ludzie nowi, potrafią odczytać w sposób właściwy znaki czasów, w jakich przyjdzie im żyć, i czy będą żarliwie przygotowywać się na spotkanie Pana w Jego paruzji.

Działalność życiową Ellen G. White zamyka dzień 16 lipca 1915 roku. W tym właśnie dniu, w wieku prze­szło lat 87, dokonała swego pracowitego życia. Pochowana została na cmentarzu w Oak Hill w Battle Creek, w sta­nie Michigan, obok swego męża. Chociaż ustały niestru­dzone jej nogi, umilkł jej głos i przestało poruszać się jej utalentowane pióro, to jednak pozostały pomniki jej pracy. Nadal żyją wśród nas jej drogocenne słowa niosąc po­uczenia, napomnienia i pociechę. Są one cennym źródłem poznania prawdy biblijnej i skarbnicą myśli przewodnich dla Kościoła Ostatków zwiastującego Ewangelię wieczną i prowadzącego wielokierunkową działalność religijną i spo­łeczną w końcowej fazie wielkiego konfliktu wieków. Koś­ciół ten będzie sprawował swe posłannictwo aż do osta­tecznego zwycięstwa w dniu powtórnego przyjścia Chrys­tusa.

UWAGI KOŃCOWE

1. Weryfikacja. Życie i doświadczenie E. G. White były niezwykłe. Rozpatrywane na szerokim tle biblijno-teologicznym i historyczno-eklezjalnym doznały pełnej weryfi­kacji, wskazującej w sposób obiektywny na charyzmat profetyczny, który zdobił jej życie.

2. Rola. Życie jej i działalność odegrały donio­słą rolę w dziejach wspólnoty adwentysty­cznej. Owoce jej pracy posiadają charakter pozytywny. Duch proroctwa 62 odgrywa na­dal doniosłą rolę inspiratywna i unifikacyj­ną w Kościele przyczyniając się do głęb­szego poznania Pisma Świętego, realizacji głoszenia i nauczania Ewangelii oraz mo­ralnego oddziaływania Kościoła w czasach dzisiejszych.

3. Kryterium prawdziwości. Znaczenie przeja­wu charyzmatu profetycznego (ducha pro­roctwa) w Kościele Adwentystów Dnia Siód­mego - w życiu i działalności E.G. Whi­te - polega jeszcze na tym, że fakt ten dowodzi, zgodnie z nauką Słowa Bożego (Obj. 12, 17; 19, 10), prawdziwości tegoż Kościoła. Jest jego znamieniem szczegól­nym, obok przykazań Bożych, wiary Jezusowej i cierpliwości świętych.

1 Por. s. 339.

2 Por. s. 355. W teologii adwentystycznej używa się, nastę­pujących określeń: duch proroctwa, dar proroctwa, duch proroczy, charyzmat profetyczny itp.

3 „Duch proroctwa” zwany jest w Biblii takie „świadectwem Jezusa” (he martyria Jesou).

4 Por. SDA Encyklopedia, s. 1153.

5 Glossy i odkrycia biblijne, s. 65.66.

6 Wstęp szczegółowy do ksiąg Starego Testamentu, cz. 2, księgi prorockie, s. 4.

7 Za M. Peterem, Wykład Pisma Świętego, s. 627.

8 M. Peter, dz. cyt., s. 628.

9 Por. Podręczna Encyklopedia Biblijna, t. I, s. 352.

10 Słowo „profetes” pochodzi od złożonego głowa „profemi”, które oznacza: za kogoś lub w czyimś imieniu mówię, przemawiam. Partykuła „pro” ma tutaj sens nie tylko czasowy (przepowiadać) ile raczej lokalny (mówić za kogoś) - por. tamże, s. 351.

11 Podręczna Encyklopedia Biblijna, t. I, s. 352.

12 Słowo „roe” (pasterz) posiada identyczne brzmienie jak słowo „roe” (widzący). Różnice występują w pisowni (w pierwszym wypadku występują litery: resz-alef-he, w drugim: resz-ajin-he).

13 Por. M. Peter, dz. cyt., s. 633.

14 Por. M. Peter, dz. cyt., s. 630.631.

15 BT: „Gdy nie ma widzenia, naród się psuje”.

16 Por. s. 29.

17 Słowo „Charon” przedstawia wizją w sensie ogólnym, słowo „mare” - wizję szczególną, konkretną.

18 Por.: „byłem w zachwyceniu ducha” (Obj. 1, 10 BG); wg oryg. gr.: egenómen en pneumati, dosłownie: byłem w duchu. Inne przekłady: „doznałem zachwycenia” (BT), „popadłem w za­chwycenie” (NP).

19 Por. M. Peter, dz. cyt., s. 636.

20 Por. SDA BD, s. 1134.

21 Wyrażenie „opadłem z sił” brzmi po hebr. „welo niszar-bi koach”, gdzie słowo „szar” znaczy pozostać, zaś słowo „koach” - siła, potęga, moc. Wyrażenie „i osłabłem” po hebr. „welo acarthi koach” (gdzie „acar” znaczy powstrzymać, „koach” - siła).

22 Wyrażenie „i wzmocnił mnie” (wajechazzeqeni) pochodzi od słowa chazaq - wzmocnić, być mocnym. Wyrażenie „nabra­łem siły” (hithchazzaqthi), pochodzi od tego samego źródłosłowu, posiada tylko formę, intensywną.

23 Biblia hebrajska mówi: „uneszama lo niszara-bi”, gdzie słowo „neszama” znaczy tchnienie, oddech, a słowo „niszara” po­chodzi od czasownika „szaar” (pozostać), zaś słowo „lo” znaczy nie, a „bi” - we mnie, stąd przekład: „a oddech nie pozostał we mnie”.

24 W obu wypadkach język hebrajski używa na określenie wyrażenia: „otworzone oczy”, dwóch różnych terminów: „szetum haajin” i „gelu enajim”. Pierwszy termin niektórzy bibliści oddają wyrażeniem „zamknięte oczy” (BT), gdyż słowo „szetum” (od szatam) znaczy także „zamknięty”. Raczej jednak - za przy­kładem Septuaginty, Targumu i Biblii Syryjskiej - należy wy­rażenie „szetum haajin” tłumaczyć jako „otwarte oczy”. W języku chaldejskim, pokrewnym językowi hebrajskiemu słowo „szeptam” znaczy przekuć, otworzyć. Że w tym właśnie sensie słowo „szetum” zostało użyte świadczy pozostała część wersetu.

25 Wg oryg. hebr.: bene hannewiim. BT nazywa ich „ucznia­mi proroków”. O synach prorockich mówią następujące wiersze: 1 Król. 20, 35; 2 Król. S, 22; 2, 3.5.7.15; 9, 4.

26 Wg BG - Joel 2, 28-31; wg BH - Joel 3, 1-4.

27 Deszcz późny zwany był „jesiennym” (Ozeasz 6, 3 BG) lub „deszczem pożegnania” (Ps. 84, 7 BG).

28 Obszerna biografia E. G. White - por. L. E. Froom, The Prophetic Faith of Our Fathers, t. 4, s. 976-1020. Autobiografia Mrs. E. G. White, w: Early Writing of Ellen G. White; E. G. White, Ze skarbnicy świadectw, t. 1, s. 11-17; por. Służebnica Pańska (Sługa Zboru, nr 5-6/72).

29 Por. SDA Encyclopedia, s. 417.418.

30 E. G. White, Doświadczenia i widzenia, s. 10.

31 Tamże, s. 15.

32 A. L. White, Ellen G. White Messenger to the Remnant, s. 6.

33 Tamże, s. 12.

34 Tamże, s. 12-14.

35 Tamże, s. 5-8.

36 Por. SDA Encyklopedia, s. 1413.

37 Por. tamże, s. 119.

38 Por. tamże, s. 116-118.

39 Por. tamże, s. 119.

40 Por. A. L. White, dz. cyt., s. 51-53.

41 Por. Lekcje z Historii Kościoła Adwentystów DS, s. 71.

42 A. L. White, dz. cyt., s. 6.7.

43 Por. np. American Biographical History of Eminent and Self-Made Men of the State of Michigan, 108; The Independent, z 23 sierpnia 1915 s. 249.250; The Echo (Detroit) z 10 sierpnia 1881; Detroit Commercial Advertiser and Michigan Borne Journal z II sierpnia 1881; George Whartin James, California Romantic and Beautiful, s. 319.320; Nordish Familjebok (Szwecka encyklopedia) w dziale „Frikirker ag seixter”; Dictionary of American Biography, t. XX, s. 98.99 - por. Notes and Papers Concerning Ellen G. White and the Spirit of Prophecy.

44 Por. A. L. White, dz. cyt., s. 34-47 b.

45 Tamże, s. 56.

46 Tamże, s. 57.

47 Tamże, s.57.

48 Early Writings, s.78 - por. tamże, s. 55.

49 Colporteur Ministry, s. 125 - por. tamże, s. 55.

50 Wielki bój, s. 12; por. tamże. s. 55.

51 Testimonies, t. 3, s. 663.664 - por. tamże, s. 56.

52 Tamże, s. 56.

53 Przekład polski znajduje się, w miesięczniku „Znaki Cza­su”, nr 5 z 1957, s. 6.

54 Biografia opracowana została według Notes and Papers Concerning Ellen G. White and the Spirit of Prophecy oraz na podstawie SDA Encyclopedia, hasło: White Ellen Gould (Harmon), s. 1406-1418.

55 Early Writings, s. 13-20.

56 O formowaniu się. Kościoła adwentystycznego, jego po­czątkach - por. Z. Łyko, Adwentyzm, s. 34-42.

57 Early Writings, s. 32-35.

58 Te dwie najwcześniejsze prace B. G. White częścią (od strony 11 do 27) książki pt. „Early Writings” (Wczesne pisma).

59 Testimonies, t. I, s. 113-126.

60 Early Writings, s. 133-295.

61 Testimonies for the Church, t. 1, s. 489.

62 Wyrażenie „duch proroctwa” oznacza z jednej strony cha­ryzmat proroczy, jaki przejawił się w życiu i działalności E. G. White, a z drugiej - jej dzieła, w których zawarte zostało posel­stwo zrodzone z otrzymanego od Boga daru profetycznego. W pierwszym wypadku używa się wyrażenia w sensie czynnym, a w wypadku drugim - w sensie biernym.

* * *

Rozdział jedenasty

Chrześcijańskie szafarstwo

ZASADA WIARY

Biblijny system dziesięcin i ofiar jest Boskim postanowieniem, mającym na celu utrzymanie Dzielą Ewangelii; stanowi nadto dowód uzna­nia Boga za właściciela wszystkich dóbr, człowieka zaś za szafarza, który z szafarstwa swe­go zda rachunek przed Bogiem.

Wykład

UWAGI WSTĘPNE

1. Istota zagadnienia. Nauka o chrześcijańskim szafarstwie jest prawdą wiary objawioną w Piśmie Świętym. W świetle tej prawdy Bóg jest właścicielem wszystkich rzeczy, człowiek natomiast - szafarzem powierzo­nych mu przez Boga dóbr materialnych i duchowych, zobowiązanym do wiernego szafarstwa i do zdania z szafarstwa tego ostatecznego rachunku przed Bogiem. Do­bra obejmują czas i pieniądze, zdrowie i pracę, talenty i sprawy ducha.

2. Problem dziesięciny. Szczególnym przeja­wem chrześcijańskiego szafarstwa jest wier­ność w dziesięcinie, czyli oddawanie Panu dziesiątej części dochodów z przeznacze­niem jej na rozwój Dzieła Ewangelii.

3. Konsekwencje. Chrześcijańskie szafarstwo uczy prawdziwej ekonomiki w zakresie po­wierzonych dóbr i łączy się z Bożym bło­gosławieństwem.

A. WŁAŚCICIEL 1 SZAFARZ

Wielu ludzi sądzi, że panem otaczającej nas rzeczywistości ziemskiej jest sam człowiek, że zie­mia należy wyłącznie do niego, on zaś należy do siebie samego i nie podlega żadnemu personalistycznemu zwierzchnictwu. Taką filozofię życia wyznają od niepamiętnych czasów ludzie różnych narodo­wości i ras. W świetle Pisma Świętego stosunek człowieka do otaczającej go rzeczywistości duchowej i materialnej, jak również do siebie samego przed­stawia się inaczej. Jest to stosunek poddaństwa i zależności. Człowiek odpowiedzialny jest nie tylko przed społeczeństwem i historią, lecz także - i przede wszystkim - przed Bogiem.

I. BÓG WŁAŚCICIELEM WSZECHRZECZY

Boży tytuł do dziesiątej części ludzkich docho­dów wypływa z faktu Boskiego prawa własności wszechrzeczy. Wszystko, co stworzył Bóg, jest Jego własnością. Wszystko również, co zostało odkupione przez Boga, jest także Jego własnością. Jest więc Bóg właścicielem wszechrzeczy.

1. DOBRA MATERIALNE

Bóg jest przede wszystkim właścicielem dóbr mate­rialnych. Biblia mówi o tym w różnorodny sposób, a wypo­wiedzi nie pozostawiają najmniejszego cienia wątpliwości w tym względzie. Z nauką Biblii należy zapoznać się bliżej.

a) Bóg właścicielem naszej planety i jej mieszkańców. Psalmista wyraża tę prawdę w następujący sposób: „Pana jest ziemia i co ją napełnia, krąg ziemi i jego mieszkańcy. Albowiem On ją na morzach osadził i utwierdził ponad rze­kami” (Ps. 23/24), 1.2 BT). Ponieważ planeta Ziemia powołana została do istnienia przez Boga i jest - jak cały świat ma­terii - zmaterializowaną energią twórczą Boga, stanowi z natury rzeczy Jego wyłączną własność. Oto „Słowem Pań­skim są niebiosa uczynione, a duchem ust jego wszystko wojsko ich. Albowiem On rzekł i stało się, On rozkazał i stanęło” (Ps. 33, 6.9 BG; por. Ps. 95, 4-5). Podobnie po­wołał Bóg do bytu cały rodzaj ludzki i wszystko, co znajdu­je się w świecie przyrody. Oto co mówi On sam: „Któż mi co dał, abym oddał? Cokolwiek jest pod wszystkim niebem, moje jest” (Ijob 41, 2 BG; por. Ps. 95, 4-5). Bóg jest nie tylko Twórcą, ale też zachowawcą (dzierżycielem) wszyst­kich bytów: „On bowiem podtrzymuje wszystko słowem swej potęgi” (Hebr. 1, 3 BT). Wszystko znajduje się w Jego mocy i pod Jego kierownictwem i kontrolą: On „sam daje wszystkim życie i oddech, i wszystko” (Dz. Ap. 17, 25 BT). Z jednej strony pocieszające jest, że świat ma tak wspania­łego Stwórcę i Protektora, lecz - z drugiej - zobowiązuje mieszkańców Ziemi do zachowania właściwego stosunku do Boga jako Suwerena i Pana świata.

b) Bóg właścicielem wszechświata. Nie tylko Ziemia i jej przyroda jest własnością Boga; Jego własnością jest bezkresny Wszechświat, wszak do Niego należy wszelki byt, przestrzeń i czas. W księdze Izajasza czytamy: „Podnieście ku górze oczy wasze, a obaczcie! Kto to stworzył? kto wy­wiódł w poczcie wojsko ich, a to wszystko z imienia przy­zywa, według wielkości siły, i wielkiej mocy, tak, że ani jedno z nich nie zginie?” (Izaj. 40, 28 BG).

Wielkość Boga obrazują następujące słowa z Księgi Ijoba: „Czy głębin Boga dosięgniesz, dotrzesz do Wszech­mocnego tajników? Wyższe nad niebo. Przenikniesz? Głęb­sze niż Szeol. Czy zbadasz? Powierzchnią dłuższe od ziemi a szersze nawet od morza” (Ijob 11, 7-9 BT). Natchniony psalmista stwierdza: „Twoje są niebiosa, Twoja też i zie­mia; okrąg świata i pełność jego Tyś ugruntował” (Ps. 89, 12 BG; por. 115, 16); „Niebiosa opowiadają chwałę Bożą, a dzieło rąk rozpostarcie odnajmuje” (Ps. 19, 2 BG); „Oto Pana, Boga twego, są niebiosa, i niebiosa niebios, ziemia i wszystko, co na niej” (5 Mojż. 10, 14 BG; por. 2 Kron. 6, 18).

c) Bóg właścicielem dóbr ziemskich. Jako Stwórca na­szej planety jest Pan Bóg właścicielem wszystkich jej bo­gactw naturalnych. Oto słowami proroka Aggeusza następujące w tej sprawie oświadczenie składa Pan: „Do mnie należy srebro i do mnie złoto! Wyrocznia Jahwe zastępów” (Agg. 2, 8 BT). Bóg jest właścicielem fauny i flory. Pan mówi: „Albowiem mój jest wszelki zwierz leśny, i tysiące bydła po górach. Znam wszystko ptactwo po górach, i zwierz polny jest przedemną” (Ps. 50, 10.11 BG).

On jest Twórcą praw natury: „Rozciągnął północy nad miejscem próżnem, a ziemię zawiesił na niczem. Zawiązu­je wody na obłokach swoich, a nie rwie się obłok pod nimi. Zatrzymuje stolicę swoją, rozpostarłszy nad nią obłok swój. Położył granice wodom, aż weźmie koniec światłości t ciem­ność. Słupy niebieskie trzęsą się i chwieją się na gromie­nie jego. Mocą swą dzieli morze, a roztropnością swą uśmierza nawałności jego. Duchem swym niebiosa przy­ozdobił, a ręka jego stworzyła węża skrętnego. Oto teć są tylko części dróg jego, lecz i ta trocha niewybadana, coś­my słyszeli o nim, a grzmot wielkiej możności jego któż zrozumie?” (Ijob 26, 7-14 BG).

On powoduje wzrost roślinności: „Za twoją sprawą rośnie trawa dla bydła, a zioła na pożytek człowieczy; ty wywodzisz chleb z ziemi i wino, które uwesela serce czło­wiecze, od którego się lśni twarz jako od oleju; i chleb, który zatrzymuje żywot ludzki. Nasycone bywają i drzewa Pańskie, cedry Libanu, który nasadził” (Ps. 104, 14-16 BG); „Nawiedzasz ziemię, i odwilżasz ją; obficie ją ubo­gacasz strumieniem Bożym, napełnionym wodami, i gotu­jesz zboże ich, gdy ją tak przyprawiasz. Zagony jej napa­wasz, brózdy jej zniżasz, dżdżami ją odmiękczasz, a uro­dzajom jej błogosławisz. Koronujesz rok dobrocią twą, a ścieżki skrapiasz tłustością. Skrapiasz pastwiska na pu­styniach; tak że i pagórki radością przepasane bywają. Przyodziewają się pola stadami owiec, a doliny okrywają się zbożem; tak że wykrzykują i śpiewają” (Ps. 65. 10-14 BG).

d) Bóg właścicielem całej ludzkości. Pismo Święte naucza: „I uczynił z jednej krwi wszystek naród ludzki, aby mieszkał po wszystkim obliczu ziemi, zamierzywszy przedtem rozrządzone czasy, i zamierzone granice mieszka­nia ich” (Dz. Ap. 17, 28 BG). Stwierdza więc Biblia całko­wite prawo własności Boga w stosunku do rodzaju ludzkie­go, ludzi i narodów. Podobnie wyraża się ap. Paweł na in­nym miejscu: „Albowiemeście drogo kupieni. Wysławiajcież tedy Boga w ciele waszem i w duchu waszym, które są Bo­że” (1 Kor. 6, 20 BG). Ap. Piotr pisze: „A jeśli wzywacie jako Ojca tego, który bez względu na osobę sądzi każdego według uczynków jego, żyjcie w bojaźni czasu pielgrzymo­wania waszego, wiedząc, że nie rzeczami znikomymi, srebrem albo złotem, zostaliście wykupieni z marnego postępo­wania waszego, przez ojców wam przekazanego, lecz drogą krwią Chrystusa, jako baranka niewinnego i nieskalanego. Wprawdzie był On na to przeznaczony już przed założeniem świata, ale objawiony został dopiero w czasach ostatnich ze względu na was” (1 Piotra 1, 17-20 NP). I jeszcze raz sło­wa ap. Pawła: „Bo choć żyjemy, Panu żyjemy; choć umie­ramy, Panu umieramy; przetoż choć i żyjemy, choć i umie­ramy, Pańscy jesteśmy” (Rzym. 14, 8 BG).

2. DOBRA DUCHOWE

Nie tylko dobra materialne należą do Boga, jest On również właścicielem i Panem dóbr duchowych. I tę praw­dę stwierdza Biblia ponad wszelką wątpliwość. Przestu­diujmy ten interesujący temat z uwagą.

a) Źródło wszelkiego dobra. Biblia uczy, że Bóg jest źródłem wszelkiego dobra: „Wszelki datek dobry i wszel­ki dar doskonały zstępuje z góry od ojca światłości; U nie­go nie ma żadnej odmiany ani nawet chwilowego zaćmie­nia” (Jak. 1, 17 NP)1. Jest Bóg źródłem i autorem wszelkiej doskonałości, wszelkiego dobra we wszechświecie i na zie­mi. Również On jest źródłem wszelkiej mądrości i mocy. Wspomina o tym Biblia wielokrotnie.

Pięknie wyraża to hymn pochwalny Daniela i jego to­warzyszy: „Niech będzie imię Boga błogosławione od wie­ków i aż na wieki, albowiem mądrość i moc do Niego na­leżą! On zmienia czasy, i pory, usuwa królów i królów stanowi, mądrym udziela mądrości i wiedzy uczonym. On odsłania skryte głębiny, a i ciemność dla Niego jest wiedzą, albowiem światłość w Nim mieszka” (Dan. 2, 20, 22 BT). Psalmista mówi: „Razci rzekł Bóg, dwakrociem to słyszał, iż moc jest Boża” (Ps. 62, 12 BG). Podobnie wypowia­da się Ijob: „W ludziach starych jest mądrość, a w dłu­gich dniach roztropność. Dopieroż u Pana jest mądrość, i siła, i rada, i umiejętność. Oto on burzy, a nikt nie zbu­duje; zamknie człowieka, a nikt mu nie otworzy” (Ijob 12, 12-16 BG; por. Jak. 3, 17).

b) Bóg kieruje losami świata. Nic na świecie nie dzieje się bez woli Przedwiecznego: „On obiera radców z mądrości, a sędziów przywodzi do głupstwa. On pas królów rozwią­zuje, i znowu przepasuje pasem biodra ich. Podaje książęta na łup, a mocarze podwraca. Odejmuje usta krasomówcom, a rozsądek starym odbiera. Wylewa wzgardę na książęta, a mdli siły mocarzów. On odkrywa głębokie rzeczy z ciem­ności, a wywodzi na jaśnię cień śmierci. Rozmnaża narody, i wytraca je; rozszerza lud, i umniejsza go. On odejmuje serca przełożonym ludu ziemi, a czyni, że błądzą po pustyni bezdrożnej; że macają w ciemnościach, gdzie niemasz świa­tłości, a sprawuje, że błądzą jako pijani” (Ijob 12, 17-25 BG).

Losy ludzi i narodów znajdują się w Jego rękach: „Z jednego pnia wywiódł też wszystkie narody ludzkie, aby mieszkały na całym obszarze ziemi, ustanowiwszy dla nich wyznaczone okresy czasu i granice ich zamieszka­nia, żeby szukały Boga, czy go może nie wyczują i nie znajdą, bo przecież nie jest On daleko od każdego z nas. Albowiem w nim żyjemy i poruszamy się i jesteśmy, jak to i niektórzy z waszych poetów powiedzieli: Z jego bo­wiem rodu jesteśmy” (Dz. Ap. 17, 26-28 NP).

c) Bóg źródłem prawdy i sprawiedliwości. Bóg jest źró­dłem wszelkiej prawdy o świecie i życiu oraz o sprawach zbawienia, jest także źródłem nieprzemijającej, absolutnej sprawiedliwości i wiekuistego miłosierdzia. Psalmista głosi: „Panie, Boże zastępów! Któż jest jakoś ty, Pan mocny? bo prawda twoja jest około ciebie. Ty panujesz nad nadętością morską; gdy się podnoszą nawałności jego, ty je skracasz. Ramię twoje mocne jest; można jest ręka twoja, a wywyż­szona jest prawica twoja. Sprawiedliwość i sąd gruntem stolicy twojej; miłosierdzie i prawda uprzedzają oblicze twoje. Błogosławiony lud, który zna dźwięk twój: Panie! w światłości oblicza twego chodzić będę” (Ps. 89, 9.10.14-16 BG)2.

d) Twórca planu zbawienia. Rozumiemy jak doniosłe znaczenie dla rodzaju ludzkiego i ostatecznego triumfu do­bra i sprawiedliwości ma Boskie misterium zbawcze, czyli plan zbawienia - „tajemnica zakryta od wieków w Bogu” (Efez. 3,9 BG). Tutaj właśnie spotykamy się z niezgłębionym bogactwem ducha i łaski, bowiem Sprawcą zbawienia jest Bóg. Uniesiony wielkością Boga ap. Paweł woła: „O głę­bokości bogactw, mądrości i wiedzy Boga! Jakże niezbadane są jego wyroki i nie do wyśledzenia są Jego drogi! Kto bowiem kiedy ogarnął myśl Pana, albo kto kiedy był Jego doradcą? Lub kto Go pierwej obdarował, aby nawzajem otrzymać odpłatę? Albowiem od Niego, przez Niego i dla Niego wszystko. Jemu chwała na wieki. Amen” (Rzym. 11, 33, 36 BT). Za słaby jest umysł ludzki i za mało jest słów, aby wyrazić wielkość Boga w mocy i mądrości twórczej, do­bru i pięknie, tajemnicy krzyża i przebaczającej miłości Bożej.

II. CZŁOWIEK - SZAFARZEM

Uznając tylko Boga za właściciela wszechrzeczy, Biblia przyznaje człowiekowi jedynie stanowisko szafarza, rządcy, dzierżawcy, włodarza rozlicznych dóbr Bożych i powierzonych mu przez Boga war­tości 3. Pięknie zilustrował tę prawdę Chrystus w podobieństwie o talentach (Mat. 25, 14-30; Łuk. 19, 12-27).

1. ILOŚĆ I ZAKRES POWIERZONYCH DÓBR

Zgodnie z nauką Pisma Świętego ziemia stworzona zo­stała dla człowieka „na mieszkanie” (Izaj. 45, 18 BG). Czło­wiek miał być nie tylko jej mieszkańcem, ale w całym tego słowa znaczeniu jej roztropnym i pracowitym rządcą.

a) Szafarstwo nad ciernia. Już na początku postanowił Pan, aby ludzie „zaludnili ziemię i uczynili ją sobie podda­ną” (1 Mojż. 1, 28 BT), aby „panowali nad rybami morski­mi, nad ptactwem powietrznym i nad wszelką istotą żywą, która chodzi po ziemi” (1 Mojż. 1, 28 BT). Zgodnie z tym postanowieniem obdarzył Bóg człowieka władzą panowania i rządzenia, rozwijania swego włodarstwa nad ziemią, a przez fakt ten byłby człowiek twórcą wszechstronnego postępu. Psalmista pisze: „Obdarzyłeś go władzą nad dzie­łami rąk Twoich, położyłeś wszystko pod jego stopy: owce i bydło wszelakie, a nadto i polne stada, ptactwo powietrz­ne oraz ryby morskie, wszystko, co szlaki mórz przebiega. Panie, o Panie nasz, jak przedziwne Twe imię po wszystkiej ziemi” (Ps. 8, 7-10 BT).

Dzięki przyrodzonym uzdolnieniom, pracy i doświad­czeniu człowiek miał poznać tajemnice przyrody, ujarzmiać jej siły i wprzęgać je w rydwan rozwoju materialnej i du­chowej kultury, mając na celu chwałę Boga, coraz pełniej­sze zaspokojenie swoich potrzeb i szczęście rodziny ludz­kiej.

b) Dobra materialne i duchowe. Biblia mówi, że Bóg „dostarcza nam wszystkiego obficie do używania” (1 Tym. 6, 17 BT). Chodzi tu o wszelkie dobra doczesne i wartości ziemskie, będące także obecnie przedmiotem tzw. teologii doczesności lub teologii rzeczywistości ziemskich4. Bóg udziela mocy do nabywania dóbr materialnych (5 Mojż. 8, 18), darzy ziemię urodzajem (Ps. 65, 10-14), człowieka zdro­wiem (Ps. 104, 27-30; Dz. Ap. 17, 25.28), wreszcie otwiera przed człowiekiem tajemnice swej potęgi (Ps. 19, l-3). Jest również Bóg źródłem rozlicznych dóbr duchowych. On ob­darzył ludzkość wszelkimi darami potrzebnymi do życia do­czesnego i wiecznego: „Boska Jego moc obdarowała nas wszystkim, co jest potrzebne do życia i pobożności...” (2 Pio­tra 1, 3 NP).

W zakresie duchowych dóbr wymienić należy naj­większy dar, jakim jest zbawienie w Chrystusie i wszystkie związane z tym dary pochodne. Biblia uczy: „Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny” (Jan 3, 16 NP). Należą tu jeszcze takie dary, jak Słowo Boże (Jan 5, 39), łaska (Rzym. 5, 18.20; Jan 1, 17), wsta­wiennictwo Chrystusa (1 Jana 2, 1.2), odpuszczenie grzechów (Ps. 103, 3-4), dzieło Ducha Świętego (Jan 14, 26; 16, 13), działalność Kościoła Bożego (Efez. 2, 19-22), dary charyz­matyczne (Efez. 4, 11-13), synostwo i dziedzictwo Boże (Efez. 1, 3-9), znaki czasu (Mat, 24, 32-33), nadzieja bli­skiego przyjścia Chrystusa (Tyt. 2, 13), itp.

2. ISTOTA SZAPARSTWA

Stosunek szafarstwa lub włodarstwa, istniejący między Bogiem a człowiekiem, różni się w sposób zasadniczy od stosunku własności. Występuje tu kilka istotnych elementów i zasadniczych różnic, o których każdy człowiek winien pamiętać. Dotyczy to zwłaszcza zakresu szafarstwa, kwestii wierności i rozrachunku.

a) Zakres szafarstwa. Właściciel dysponuje przedmio­tem swej własności w sposób nieograniczony, włodarz nato­miast ma do dyspozycji mienie cudze i dlatego z koniecz­ności zakres tej dyspozycji musi mieć charakter ograniczo­ny. Włodarz winien szafować powierzonymi dobrami zgod­nie z ich przeznaczeniem i życzeniem właściciela, może i powinien je pomnażać dla własnego i właściciela pożytku. Wynika to nie tylko z ogólnoludzkich norm zwyczajowych i prawnych, ale przede wszystkim ze wskazań Chrystusa, wyłożonych w podobieństwie o talentach (Mat. 25, 14-30) lub o grzywnach (Łuk. 19, 12-27 BG).

b) Wierność. Ap. Paweł pisze: „A od szafarzy (oikonomots) tego się właśnie wymaga, żeby każdy okazał się wier­nym” (1 Kor. 4, 2 NP). Wymaganie to jest całkowicie zro­zumiałe, skoro włodarz zarządza mieniem cudzym, a nie własnym. Wierność obejmuje należytą troskę o powierzone mienie (dobro), dbałość o jego rozwój i pożytki, oddawanie właścicielowi czynszu dzierżawnego, wreszcie zwrot rzeczy i pożytków w odpowiednim czasie i w należytym stanie. Przywłaszczenie rzeczy powierzonej lub jej uszczuplenie, zniszczenie czy ograniczenie pożytków albo też szafarstwo niedbałe - to ciężkie przestępstwa, dowody sprzeniewierze­nia się i braku rzetelności. Tak właśnie postępowali winiarze w ewangelicznej przypowieści (Łuk. 20, 9-16).

c) Rozrachunek. Trzecim elementem stosunku szafar­stwa (włodarstwa) jest rozrachunek. Każdy szafarz musi zdać w odpowiednim miejscu i czasie rachunek ze swego szafarstwa. Ostateczną instancją rozrachunku z ziemskiego włodarstwa człowieka będzie Sąd Boży. Właśnie tam każdy człowiek zda końcowy rachunek ze swego szafarstwa, obej­mującego całokształt życia i pracy, wykorzystanie czasu, talentów, zdrowia, wpływu i sposobności. Wymownie przed­stawił to Jezus we wspomnianym podobieństwie o talen­tach i grzywnach.

B. SZAFARSTWO DOBRAMI MATERIALNYMI

Jak już wspomniano, ważną częścią ogólnego szafarstwa, obejmującego wszelkie dobra powierzone przez Boga człowiekowi jako istocie rozumnej, jest właściwe zarządzanie środkami pieniężnymi. Biblia poświęca temu wiele uwagi, a m. in. naucza: „Czcij Jahwe swoim majątkiem i pierwocinami dochodu, a twoje spichrze napełnią się zbożem i kadzie tłoczni przeleją się moszczem” (Przyp. 3, 9 BT). Wyrazem prawidłowego szafarstwa i właściwie pojętego sto­sunku włodarskiego jest wierność w przestrzeganiu prawa dziesięciny.

1. DZIESIĘCINA 1 JEJ ZNACZENIE

Istnieją dwie wartości, które Bóg zarezerwował dla siebie w sposób szczególny: siódma część czasu (sobota) i dziesiąta część naszych dochodów (dziesię­cina). Zarówno sobota, jak i dziesięcina „Pańskie są” (2 Mojż. 16, 26 JW; 3 Mojż. 27, 30 JW), czyli sta­nowią własność Bożą, wielkość należącą do Pana. O dziesięcinie jest powiedziane: „Każda dziesięcina... należy do Jahwe, jest rzeczą poświęconą dla Jahwe” (3 Mojż. 27, 30 BT).

1. UTRZYMANIE DZIEŁA EWANGELII

Dziesięcina jest postanowieniem Bożym, mającym na celu utrzymanie Dzieła Ewangelii. Bóg pragnie prowadzić swą sprawę, a taką jest Dzieło Ewangelii, za własne środki, a więc te, które należą Mu się od człowieka z mocy pra­wa przyrodzonego.

a) Dzieło Boże na ziemi. Dzieło Ewangelii zostało za­początkowane z chwilą obwieszczenia - bezpośrednio po upadku człowieka w grzech - prawdy o odkupieniu. Trwa ono do dni dzisiejszych i trwać będzie do końca wieków. W Piśmie Świętym występuje pod nazwą „niezwyczajnej sprawy Bożej” (Izaj. 28, 21 BG; por. Rzym. 9, 28). Istotą te­go dzieła jest praktykowanie prawdziwego kultu, nauczanie woli Bożej, praca na rzecz duchowego i moralnego roz­woju ludzkości oraz zwiastowanie prawdy o zbawieniu w Chrystusie. Zadanie to powierzone zostało Kościołowi Bo­żemu i wiąże się z perspektywami o charakterze ostatecz­nym, ze zbawieniem lub potępieniem. Ma charakter uro­czysty i poważny.

(1) Zasięg Dzieła. Zgodnie z nauką Pisma Świętego, zwłaszcza zaś z katechezą Chrystusa, Dzieło Ewangelii obejmuje wszystkie czasy i cały świat. Jest uniwersalne. Jezus powiedział: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie na­rady w imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego; ucząc je za­chowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto ja jestem z wami po wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mat. 28, 18-20 BT). Głoszenie Ewangelii, rozwijane stopniowo na przestrzeni wieków, ma dotrzeć „aż po krańce ziemi” (Dz. Ap. 1, 8 BT). Ewangelia ma być kazana „na świadec­two”: „A ta Ewangelia o królestwie będzie głoszona po całej ziemi na świadectwo (eis martyrion) wszystkim naro­dom. I wtedy przyjdzie koniec” (Mat. 24, 14 BT).

(2) Znaczenie Dzieła. Dzieło Ewangelii w czasach osta­tecznych ma znaczenie niezwykle doniosłe. Zostało zobra­zowane za pośrednictwem wizji trójanielskiej z Apokalipsy, przedstawiono je w symbolu trzech aniołów lecących przez środek nieba i głoszących uroczyste poselstwo (Obj. 14, 6-13).

Z uwagi na wiekowy proces deformacji doktryny ewangelicznej i apostazji od zasad apostolskich, istota Dzie­ła Bożego polegała - przede wszystkim - na powrocie do źródła i odnowie ewangeliczno-adwentowej, zgodnie z proroczą zapowiedzią tej odnowy. Zadanie nie było ła­twe. Wydobyć na światło dzienne zapomniane i zasypane pyłem tradycji prawdy apostolskie, zorganizować wspólno­tę kościelną reprezentującą je, rozwinąć różne kierunki działalności (religijnej i społecznej) Kościoła Chrystusowe­go czasów ostatecznych i wkroczyć z pochodnią Ewangelii na szeroki świat - oto gigantyczne zadanie, jakie z po­mocą Bożą miało być wykonane i wykonane zostało przez nasz Kościół. Jednakże nie jest to Dzieło jeszcze zakończo­ne. Pozostało bardzo wiele do zrobienia przed przyjściem Jezusa w Jego paruzji.

O znaczeniu Dzieła decyduje również treść, którą re­prezentuje. Jest to uroczyste poselstwo - orędzie Boże skierowane do mieszkańców ziemi. Osnową jego jest „ewangelia wieczna” (Obj. 14, 6 NP). Poselstwo uwzględ­nia nadto specyfikę czasów ostatecznych, co wyraża się w wezwaniu ludzi do „bojaźni Bożej” (Obj. 14, 7 NP) i obwieszczeniu nastania „godziny sądu” Bożego (Obj. 14, 7 NP). Zawiera informację o zamieszaniu interkonfesyjnym (Obj. 14, 8) i przestrzega przed zwiedzeniem religij­nym ostatnich dni (Obj. 14, 9-12). Poselstwo zwiastuje prawdę Bożą i głosi żywot wieczny w Chrystusie, zapowia­da bliski powrót Pana, jest źródłem duchowych sił, uko­jenia i ostoi wśród niepokojów czasów dzisiejszych, niesie z sobą odnowę życia i ważne treści humanistyczne i spo­łeczne. Do efektywnego prowadzenia tego Dzieła potrzebne są poważne nakłady zarówno osobowe, jak i materialne.

b) Finansowanie Dzieła. Dzieło Ewangelii powierzone zostało ludziom, a rozwój jego uzależniony jest z jednej strony od ducha poświęcenia i ofiarności przywódców i wy­znawców, a z drugiej - od środków materialnych. Jeśli ma się prowadzić wielokierunkową ewangeliczną działalność (ewangelizacja, oświata, lecznictwo, działalność charytatyw­na) i objąć cały świat, potrzebni są ludzie i urządzenia, po­trzebne są pieniądze. Temu właśnie celowi ma służyć dzie­siąta część naszych dochodów i inne dobrowolne dary.

(1) Postanowienie Chrystusowe. Chrystus oświadczył, że „zasługuje robotnik na swą zapłatę” (Łuk. 10, 7 BT). W powiedzeniu zawarta jest podstawowa zasada życia ludzkiego i jeden z najistotniejszych elementów prawa pracy pojętego w sensie najszerszym, idealnym, obejmują­cego wszelką pracę ludzką. Skoro Dzieło Ewangelii ma się rozwijać, doznawać postępu, potrzebni są poświęceni i od­dani ludzie, którzy by cały swój czas, wszystkie swe siły oddali tej pracy. Z kolei Kościół winien tym ludziom za­pewnić znośne warunki bytu, by mogli swój czas i zdolności poświęcić rozwojowi Sprawy Pańskiej. Ludzie poświęca­jący się pracy dla Pana mają być utrzymywani ze społecz­nych pieniędzy Kościoła. Ap. Paweł wyjaśnia: „Czyż nie wiecie, że ci, którzy trudzą się około ofiar, żywią się ze świątyni, a ci, którzy posługują przy ołtarzu, mają udział w ofiarach ołtarza? Tak też i Pan postanowił, ażeby z Ewangelii żyli ci, którzy głoszą Ewangelię” (1 Kor. 9, 13.14 BT).

(2) Przeznaczenie dziesięciny. Dziesięcina służy utrzy­maniu Kościoła, jego administracji, w szczególności utrzy­maniu pracowników zatrudnionych w Kościele, słowem - prawidłowemu funkcjonowaniu organów i instytucji koś­cielnych. W Starym Testamencie przeznaczona była na utrzy­manie ówczesnych pracowników wspólnoty, tj. lewitów: „Oto oddaję Lewitom jako dziedzictwo wszystkie dziesię­ciny składane przez synów Izraela w zamian za służbę, jaką pełnią w Namiocie Spotkania” (4 Mojż. 18, 21 BT). Jak dawniej lewitom, tak obecnie duchownym i innym pracownikom (szkolnictwa, służby zdrowia, wydawnictw itp), ma służyć dziesięcina. Z niej finansowana jest dzia­łalność Kościoła - głoszenie Ewangelii, praca ewangelizacyjno-duszpasterska, oświatowo-wychowawcza, lecznicza, wydawnicza, charytatywna itp. Pieniądze mają służyć roz­wojowi Dzieła Bożego. Zapewnienie np. sługom Ewangelii godziwych warunków życiowych umożliwia im poświęcenie profesjonalne swego czasu pracy kościelnej, a więc przede wszystkim pracy dla dobra bliźnich. Tak było w cza­sach ap. Pawła: „Ogołacałem inne kościoły, biorąc co po­trzebne do życia, aby wam przyjść z pomocą” (2 Kor. 11, 7.8 BT).

(3) Prawo powszechnie obowiązujące. Dziesięcina jest własnością Bożą, jest jakby czynszem dzierżawnym za bez­miar darów i błogosławieństw Bożych, fizycznych i du­chowych, udzielonych człowiekowi. Z tej właśnie racji prawo dziesięcinowe jest prawem powszechnie obowiązu­jącym. Zatrzymanie tego, co „Pańskie”, staje się występ­kiem świętokradczym, stanowi „łupanie” lub „oszukiwa­nie” Boga. Biblia naucza: „Nawróćcie się do mnie... mówi Jahwe zastępów. Wy jednak pytacie: Pod jakim względem mamy się nawrócić? Alboż godzi się człowiekowi oszuki­wać Boga, jak wy mnie oszukujecie? Pytacie: W czym oszukaliśmy cię? W dziesięcinach i ofiarach! Jesteście zu­pełnie przeklęci, bo wy - i to cały naród - ustawicznie mnie oszukujecie! Przynieście wszystką dziesięcinę do spichlerza, aby był zapas w domu moim” (Mat 3, 7-10 BT).

Obowiązek płacenia dziesięciny spoczywa na każdym człowieku bez względu na zawód, rasę, narodowość i wy­znawaną dokrynę, ponieważ każdy człowiek został przez Boga obdarzony rozlicznymi darami. W szczególnym sensie obowiązuje wyznawców Kościoła i to zarówno świeckich, jak duchownych. W Starym Testamencie dziesięcinę płacili również lewici i kapłani (4 Mojż. 18, 28-32). Dziesięcina i inne dobrowolne ofiary stanowią w istocie swej Boski system finansowania Dzieła Ewangelii.

(4) Zasady chrześcijańskiej ofiarności. Chociaż płacenie dziesięciny jest obowiązkiem postanowionym przez Boga, składanie jej ma charakter dobrowolny i winno wypływać z ochotnego i dobrowolnego serca. Tak ujęte zasady chrześ­cijańskiej ofiarności scharakteryzował ap. Paweł w sposób następujący: „Tak bowiem jest: kto skąpo sieje, ten ską­po zbiera, kto hojnie sieje, ten hojnie też zbierać będzie. Każdy niech przeto postąpi tak, jak mu nakazuje jego własne serce, nie żałując i nie czując się przymuszonym, albowiem radosnego dawcę miłuje Bóg” (2 Kor. 9, 6.7 BT).

Dziesięcina oznacza jedną dziesiątą część dochodów. W przypadku pracowników zatrudnionych na podstawie umowy o pracę dziesięcinę oblicza się od wynagrodzenia, w przypadku przedsiębiorcy - od zysku5. We wszystkich wypadkach obowiązuje zasada uczciwości, zrozumienia i osobistego zaangażowania w Sprawę Pańską. Pismo Świę­te z uznaniem wspomina tych, którzy ochotnie ofiarowali swe materialne środki „według możliwości, a nawet... ponad swe możliwości” (2 Kor. 8, 3 BT). Podstawą obliczeniową dobrowolnych darów są jednak warunki materialne: „A go­towość uznaje się nie według tego, czego nie ma, lecz we­dług tego, co się ma” (2 Kor. 8, 12 BT).

Obowiązek dawania dziesięciny wypływa nie tyle z faktu przynależności kościelnej, ile raczej z indywidual­nego stosunku do Boga i Jego Kościoła. Wspieranie Dzieła środkami materialnymi stanowi bez wątpienia niebieską lo­katę, jest szczególnego rodzaju gromadzeniem „skarbów” w niebie, „gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą, i gdzie złodzie­je nie włamują się i nie kradną” (Mat. 6, 20 BT). Jest to „plon”, który zostanie hojnie zaliczony na nasze dobro, to „przyjemna wonność, ofiara mile widziana, w której Bóg ma swoje upodobanie” (Filip. 4, 17.18 NP).

2. ŹRÓDŁO BŁOGOSŁAWIEŃSTW

Płacenie dziesięciny, czyli oddawanie Panu tego, co stanowi Jego własność na podstawie przyrodzonego prawa Bożego, nie jest jedynie czczym nakazem, formalnością członkowską w zakresie praw i obowiązków wyznawców. Dziesięcina jest nie tylko obowiązkiem, jest także przywi­lejem i swoistą formą kultu. Łączy się ponadto z Bożym błogosławieństwem, stanowi źródło szczególnych łask Nieba.

a) Błogosławieństwa materialne. Pismo Święte łączy dziesięcinę z Boskimi błogosławieństwami materialnymi. Prawdę tę przedstawia w sposób bardzo wyraźny. Rozważ­my ją w aspekcie Bożej obietnicy i rzeczywistej, empirycz­nej niejako współzależności.

(1) Boska obietnica. Sam Bóg słowami proroka Mala­chiasza oświadcza: „Przynieście wszystką dziesięcinę do spichlerza, aby był zapas w domu moim, a wtedy możecie mnie doświadczyć w tym - mówi Jahwe Zastępów - czy wam nie otworzę zaworów niebieskich i nie zleję na was błogosławieństwa w przeobfitej mierze. I zgromię dla wa­szego dobra szkodnika polnego, aby wam nie zniszczył owo­cu pól, a szczep winny nie będzie już pozbawiony owoców, mówi Jahwe Zastępów. I nazywać was będą szczęśliwymi wszystkie narody" (Mal. 3, 10-12 BT). Tę wspaniałą i ko­sztowną obietnicę w dziejach ludu Bożego po tysiąckroć realnie potwierdzało codzienne życie.

(2) Współzależność. Wiele natchnionych wypowiedzi wskazuje na występowanie znamiennej współzależności między darami składanymi na Dzieło, a błogosławieństwa­mi materialnymi człowieka. Oto niektóre z tych wypowie­dzi: „Czcij Jahwe swoim majątkiem ł pierwocinami do­chodu, a twoje spichrze napełnią się zbożem i kadzie tłoczni przeleją się moszczem” (Przyp. 3, 9-10 BT); „By­łem dzieckiem i jestem już starcem, a nie widzałem spra­wiedliwego w opuszczeniu, ani potomstwa jego, by o chleb żebrało” (Ps. 36/37), 25). W świetle religijnej prawdy, że Bóg „udziela siły do zdobycia bogactw” (5 Mojż. 8, 18 BT), istota tej współzależności staje się zrozumiała. Zdrowie, siły żywotne, światło umysłu, losy życia - wszystko to znajduje się w opatrznościowej dłoni Boga. Przykładem zależności jest doświadczenie Izraela w czasach powygnaniowych (Agg. 1, 5-11). Gromadzenie bogactw przy równoczesnym zatrzymywaniu części należnej Bogu było gromadzeniem do „dziurawego mieszka” (Agg. 1, 6 BT).

b) Błogosławieństwa duchowe. Ważniejsze od błogosła­wieństw materialnych są błogosławieństwa duchowe. Bo­wiem „cóż za korzyść odniesie człowiek, choćby wszystek świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł?" (Mat 16, 26 BT). Błogosławieństwa te przejawiają się w różnorodnej formie.

(1) Błogosławieństwo znajomości prawdy. Wartości du­chowe, płynące z poznania Boga i Jego woli są nieporów­nywalne z jakimikolwiek innymi dobrami ideowymi. Chrystus pyta: „Co da człowiek w zamian za swoją du­szę?" (Mat 16, 26 BT). Odpowiedz nie jest trudna. Ap. Paweł tę samą myśl podaje w słowach następujących: „Je­żeli więc my zasialiśmy wam dobra duchowe, to wielka rzecz, że uczestniczymy w żniwie waszych dóbr doczes­nych?" (1 Kor. 9.11 BT). Wielkim błogosławieństwem jest znajomość prawdy Bożej, prawdy zbawiennej, i błogosła­wione są jej skutki w życiu naśladowców Chrystusa, po­nieważ prawda wprowadza w życie duchowe człowieka określony ład, otwiera źródło szczególnych zasobów łaski.

Błogosławieństwa te wylicza psalmista: „Błogosław, duszo moja, Pana, i nie zapominaj o wszystkich Jego dobrodziejstwach. On odpuszcza wszystkie twe winy, on wszystkie niemoce twe leczy, On ocala od zguby twe życie, On wieńczy cię łaską i zmiłowaniem, On twoje życie na­syca dobrami: odnawia się młodość twoja jak orła. Nie postępuje z nami według naszych grzechów ani według win naszych nam nie odpłaca. Jak jest odległy wschód od za­chodu, tak daleko odsuwa od nas nasze występki. Jak się lituje ojciec nad synami, tak Pan się lituje nad bogobojny­mi" (Ps. 102/103), 2-5.10.12.13 BT). Prawdziwa hierarchia wartości w pełni oceniona zostanie dopiero „w dzień gnie­wu". Pismo Święte uczy: „Nie pomogą bogactwa w dzień gniewu; ale sprawiedliwość wybawia od śmierci” (Przyp. 11, 4 BG).

Właściwe szafarstwo dobrami materialnymi może stać się w życiu chrześcijańskim źródłem błogosławieństw du­chowych: „A władny jest Bóg udzielić wam obficie wszel­kiej łaski, abyście, mając zawsze wszystkiego pod dostat­kiem, mogli hojnie łożyć na wszelką dobrą sprawę, jak na­pisano: Szczodrze rozdaje, udziela ubogim, sprawiedliwość jego trwa na wieki. A ten, który daje ziarno siewcy i chleb na pokarm, da i pomnoży zasiew wasz, i przysporzy owo­ców sprawiedliwości waszej; a tak ubogaceni we wszystko będziecie mogli okazywać wszelką szczodrobliwość, która za naszym przyczynieniem pobudza do dziękczynienia Bo­gu" (2 Kor. 9, 8-11 NP).

(2) źródło błogosławieństw dla bliźnich. Dziesięciny i ofiary składane w skarbnicy Pańskiej umożliwiają roz­winięcie różnych kierunków pracy ewangelizacyjnej i hu­manitarnej, pozwalają przyjść z duchową ł materialną pomocą potrzebującym, rozwijać pomoc społeczną, a przede wszystkim pozwalają na rozwój Dzieła Ewangelii, niosącej ludziom światło zbawienia. Ap. Paweł pisze: „Ogołacałem inne kościoły, biorąc co potrzebne do życia, aby wam (dru­gim) przyjść z pomocą" (2 Kor. 11, 8 BT).

(3) Błogosławieństwo bliźnich naszym błogosławień­stwem. Przepięknie i głęboko ewangelicznie tezę tę omówił ap. Paweł: „Bo sprawowanie tej świętej służby nie tylko ulży niedostatkowi „świętych", lecz przyniesie jeszcze bo­gate owoce przez częste modlitwy dziękczynne zanoszone do Boga. Ta posługa wykaże im waszą wartość i sprawi, że wielbić będą Boga za posłuszeństwo, którego dowody dajecie przez wyznawanie Ewangelii Chrystusowej, oraz za szlachetne poczucie łączności z nimi i z wszystkimi. Będą się za was modlić i myśleć O was z utęsknieniem, ponie­waż łaska tak obficie w was się okazuje" (2 Kor. 9, 12.14 SK).

W aspekcie wieczności o ileż lepiej przeznaczyć 9/10 dochodów na zaspokojenie naszych doczesnych potrzeb z błogosławieństwem Bożym, niż mieć wszystko, 10/10, bez tegoż błogosławieństwa! Biblia wyraża tę prawdę w sen­tencji: „Lepsza jest odrobina, którą ma sprawiedliwy, niż wszelkie bogactwo niezbornych” (Ps. 36/37, 16 BT).

3. DOWÓD WIERNEGO SZAFARSTWA

Trzecie znaczenie dziesięciny polega na tym, że skła­danie jej jest dowodem prawdziwego włodarstwa. Czło­wiek oddający dziesięcinę uznaje w Bogu właściciela wszystkich dóbr, siebie natomiast traktuje jako szafarza, włodarza, a fakt ten ma olbrzymie znaczenie w całokształ­cie życia i pracy wyznawcy Chrystusa.

a) Pamięć o Bogu. Dziesięcina ustawicznie przypomina zależność człowieka od Boga i jego wobec Boga zobowiąza­nie. Pozwala na zachowanie właściwych proporcji w ocenie człowieka i otaczającego świata.

(1) Wyraz czci. Pismo Święte uczy: „Czcij Jahwe swoim majątkiem i pierwocinami dochodu” (Przyp. 3, 9 BT). Składanie dziesięciny i ofiar jest formą czci oddawa­nej Bogu, stanowi jeden z elementów kultowych; dlatego dziesięcina składana jest podczas nabożeństw jako dar ofiarny. Będąc w istocie „czynszem dzierżawnym" jest dziesięcina nabożnym wyrazem wiary w Boga-właściciela wszystkiego. Takie stanowisko jest nie tylko słuszne teolo­gicznie, ale także zgodne z rzeczywistością, bowiem Bóg faktycznie jest suwerenem i Panem świata materii i ducha. „Bóg, który stworzył świat i wszystko na nim, On, który jest Panem nieba i ziemi... sam daje wszystkim życie i od­dech i wszystko” (Dz. Ap. 17, 24.25 BT).

(2) Źródło pokory. Wiara w Boga jako Pana wszyst­kich rzeczy i jej dar ofiarny w postaci dziesięciny chroni ducha ludzkiego przed najgorszym grzechem, przed pychą, będąc z kolei źródłem pokory, jednej z najpiękniejszych cnót biblijnych. Duch pychy i lekceważenia wyższych auto­rytetów uzurpuje sobie prawo do rzeczy cudzych. Pycha jest źródłem hańby (Przyp. 11, 8), sporów i walk (Przyp. 13, 10), pycha poniża (Przyp. 29, 23). Natomiast pokora jest źródłem rozlicznych łask Bożych (Kazn. 10, 4; Przyp. 22, 4; Ps. 37, 11; Przyp. 3, 34), ma olbrzymie znaczenie psycho­logiczne.

(3) Duch ofiarności. Dziesięcina rozwija ducha samo­zaparcia i ofiarności. Łączy się z wyrzeczeniem w sferze rzeczy materialnych. Stwarza okazję do rozwoju chrześci­jańskiego poświęcenia, które zawsze związane jest z prawdziwym naśladownictwem Chrystusa. Jezus powiedział: „Jeśli kto chce pójść za mną, niechaj się zaprze samego siebie i weźmie krzyż swój i niech idzie za mną” (Mat. 16, 24 NP). Do królestwa Bożego będą mieć wstęp ci, któ­rzy uczynili przymierze z Bogiem „przy ofierze" (Ps. 50, 5 BG). Ponieważ plan zbawienia związany jest z ofiarą i rozwój Dzieła Ewangelii opiera się na ofierze, duch ofiarności jest przeto najprzedniejszym znamieniem praw­dziwych naśladowców Chrystusa. Ofiarność stanowi anty­tezę chciwości (łakomstwa, pożądliwości), największego grzechu naszych czasów (4 Mojż. 11, 4; Ps. 106, 14 1 Kor. 10, 6; Hebr. 13, 5.6; Łuk. 21, 34).

b) Odpowiedzialność za powierzone szafarstwo. Zgodnie z nauką Słowa Bożego, człowiek jest nie tylko szafarzem dóbr materialnych, ale także swego życia i zdrowia, władz umysłowych i uzdolnień, czasu i pracy, okazji i sposob­ności. Z tego wszystkiego zda człowiek rachunek przed Bogiem na sądzie Bożym.

(1) Chrześcijańska ekonomika. Dziesięcina jako część należna Panu, a przeznaczona na rozwój Dzieła Ewangelii, urzeczywistnia biblijne zobowiązania w zakresie włodarstwa dobrami materialnymi. Prawo dziesięcinowe zobowiązuje równocześnie do oszczędności i gospodarności w zakresie mienia służącego zaspokojeniu potrzeb ofiarodawcy. Pismo Święte, głosząc prawdę o dziesięcinie, uczy zarazem praw­dziwych zasad chrześcijańskiej ekonomiki, właściwego sza­fowania środkami materialnymi, pozostającymi w dyspo­zycji człowieka. Występuje przeciwko marnotrawstwu (Łuk. 15, 11-18; Mat. 14, 20; Izaj. 55, 3) i lenistwu (Przyp. 6, 6; Rzym. 12, 11; 2 Tes. 3, 8), zaleca pracowitość (1 Tes. 4, 11; 2 Tes. 3, 12), uczciwość (1 Tes. 4, 12; Rzym. 13, 13) i planowość (Łuk. 14, 28.29). Salomon głosi: „Nie jeden udziela szczodrze, a wżdy mu przybywa; a drugi skąpi więcej niż trzeba, a wżdy ubożeje" (Przyp. Sal. 11, 24 BG).

(2) Troska o inne dobra. Szafarstwo biblijne obejmu­je - jak mówiliśmy - także ogólną troskę o wszystkie powierzone człowiekowi dobra. Należy tutaj troska o ciało (1 Kor. 3, 16; 6, 19.20), zdrowie (3 Jana 3), dom ł rodzinę (1 Tym. 3, 4.5; Przyp. 12, 10) itp. Z tych dóbr również wy­padnie człowiekowi zdać rachunek przed Panem - nie tylko z dochodów i zysków, z pracy swych rąk, ale także z powierzonych przez Boga uzdolnień i talentów, sił fi­zycznych ł psychicznych, pracy, okazji i czasu, myśli, stów i czynów.

II. DZIESIĘCINA NA PRZESTRZENI WIEKÓW

Niektórzy sądzą, że dziesięcina była przepisem kodeksu kapłańskiego obowiązującym jedynie staro­testamentalnych Żydów, że w czasach nowotesta­mentalnych została zniesiona i przestała obowiązy­wać Kościół chrześcijański. Biblia nie podziela tej opinii, historia zaś kościelna przeczy jej wyraźnie. Ten sam Bóg, który w czasach starotestamentalnych oświadczył, że „dziesięcina jest Pańska", przeznaczył również dziesiątą część dochodów człowieka na roz­wój Dzieła Ewangelii w czasach nowotestamentalnych.

1. STARY TESTAMENT

Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że dziesięcina była prawem obowiązującym od czasów najdawniejszych, a nie dopiero od czasów mojżeszowych. Była od zarania dziejów powinnością czcicieli prawdziwego Boga, częścią składową kultu. Prześledźmy jej dzieje w poszczególnych okresach świętej historii.

a) Czasy patriarchalne. Istnieją w Piśmie Świętym do­wody wskazujące na to, że dziesięcina obowiązywała już w czasach przedmojżeszowych, przed ujęciem jej w przepisy kodeksu kapłańskiego ówczesnego ludu Bożego. Jak przed­stawiała się sprawa dziesięciny w rajskim Edenie i w cza­sach kapłaństwa melchizedekowego?

(1) W raju. Z pierwszych rozdziałów Biblii wiadomo, że już u kolebki rodzaju ludzkiego, gdy człowiek przeby­wał w Edenie w stanie pierwotnego szczęścia, występowało coś, co przypominało człowiekowi stanowisko Boga-właścicielą wszystkiego i stanowisko człowieka-szafarza. Było to „drzewo poznania dobra i zła” (1 Mojż. 2, 17 BT)6. Bóg obdarzył człowieka prawem panowania nad całym świa­tem (1 Mojż. 1, 28.29), stworzył Eden, który człowiek miał „uprawiać” i którego miał „doglądać” (1 Mojż. 2, 15 BT). Wolno mu było spożywać „z wszelkiego drzewa tego ogrodu... według upodobania” (1 Mojż. 2, 16 BT). Istniał jednak znamienny wyjątek: „Ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść” (1 Mojż. 2,17 BT).

Drzewo „poznania dobra i zła” nie należało do czło­wieka, zostało wyłączone ze sfery jego władztwa i dzia­łania. Należało wyłącznie do Boga, a przez to przypominało Boga i Jego autorytet, było próbą wierności wobec Stwórcy i poszanowania Jego Boskiego autorytetu, także jako Pana i właściciela wszystkiego. Stanowiło znak Boskiego zwierzchnictwa. Równocześnie przypominało człowiekowi stosunek włodarstwa7. Złamanie tego postanowienia było zdarzeniem tragicznym w skutkach.

(2) Okres kapłaństwa melchizedekowego. Że dziesię­cina obowiązywała przed Synajem i kapłaństwem lewickim widać wyraźnie z postawy Abrahama, który żył w okresie kapłaństwa melchizedekowego. Melchizedek, król Szalemu, był w owym czasie „kapłanem Boga Najwyższe­go”. Pismo Święte sprawozdaje, że Abraham znał prawo dziesięcinowe i kapłanowi Melchizedekowi oddał „dziesią­tą część ze wszystkiego” (1 Mojż. 14, 20 BT). Z obowiązkiem dziesięcinowym zapoznany był także syn Izaaka, Jakób, który z tego Boskiego nakazu uczynił przedmiot swych uroczystych ślubów: „Z wszystkiego, co mi dasz, będę ci Składał w ofierze dziesiątą część” (1 Mojż. 28, 22 BT). Fakty te wskazują, że prawo dziesięcinowe ma bardzo dawną historię, sięga zamierzchłych czasów patriarchalnych.

b) Czasy Izraela. Obowiązujące od czasów najdawniej­szych prawo dziesięcinowe włączone zostało z rozkazu Boże­go do kodeksu kapłańskiego. Odtąd w formie pisanej obo­wiązywało naród Izraela.

(1) Treść przepisu. Dziesięcina określona została jako część, która „należy się Jahwe” (3 Mojż. 27, 30 BT). Prawo stwierdzało, że „jest rzeczą poświęconą dla Jahwe” (3 Mojż. 27, 30 BT). Zgodnie z praktyką, dziesięcina obejmowała w zasadzie wszystkie dochody (Łuk. 18, 12). Przeznaczona była na utrzymanie lewitów i świątyni (4 Mojż. 18, 20-24). Lewici nie posiadali ziemi, lecz cały czas poświęcali służbie w świątyni i nauczaniu dróg Bożych. Dlatego otrzymywali „jako dziedzictwo wszystkie dziesięciny składane przez sy­nów Izraela w zamian za służbę, jaką pełnią w Namiocie Spotkania” (4 Mojż. 18, 21 BT; por. 1 Kor. 9, 13). Składa­nie dziesięciny obowiązywało również lewitów: „Gdy przyj­miecie dziesięcinę od Izraelitów... to dziesiątą część macie odłożyć na ofiarę dla Jahwe” (4 Mojż. 18, 26-28 BT). Dzie­sięcina obliczana była i składana rocznie (5 Mojż. 14, 22). Ci, którzy mieszkali daleko, mogli produkty w naturze za­mieniać na pieniądze (5 Mojż. 14, 24.25). W normalnych wa­runkach zamiana ziemiopłodów lub owoców łączyła się z 20% dodatkiem. Izraelici płacili prawdopodobnie drugą jeszcze dziesięcinę (5 Mojż. 14, 23-29; 12, 5-11.17-19; Am. 4, 4), która przeznaczona była na zaspokojenie potrzeb lu­du podczas świąt, co łączyło się z postulatem wzmocnienia wiary i więzi duchowej narodu8. Co trzeci rok dziesięcina ta pozostawiona była w domu ofiarodawcy z przeznacze­niem na potrzeby obcych, sierot i wdów oraz miejscowych lewitów9.

(2) Zdarzenia z historii Izraela. Pouczające są reformy z czasów Ezechiasza, króla Judzkiego. Nakazywały one składać dziesięcinę określoną wówczas mianem „części na­leżnych kapłanom i Lewitom, aby mogli oni wytrwać w Prawie Jahwe” (2 Kron. 31, 4 BT). Dziesięcinę nazywano wówczas „świętą daniną” (2 Kron. 31, 10.12 BT). Groma­dzono ją w specjalne stosy (2 Kron. 31, 5-6 BT). Doniosłe reformy przeprowadzono także w czasach Nehemiasza. Dziesięcinę ludu i dziesięcinę lewitów, zwaną „dziesięciną dziesięciny” (Neh. 10, 39 BT), składano w składnicach świątynnych. Ostatni prorok Starego Testamentu nawoły­wał do wierności w dziesięcinach i ofiarach (Mal. 3, 8-10).

2. NOWY TESTAMENT

Wbrew pozorom istnieją dowody wskazujące na to, że dziesięcina obowiązuje nadal w czasach nowotestamental­nych. Jak wykazano, obowiązek dziesięcinowy w swej isto­cie i praktyce znany był długo przed prawem Mojżeszo­wym i nie miał jedynie cech mozaistycznych. Toteż, choć zakon obrzędowy został zniesiony przez krzyż Golgoty, prawo dziesięcinowe aktualne jest nadal, jako prawo z natury swej powszechnie obowiązujące i uniwersalne, związane z rozwojem Ewangelii, nie będące prawem ceremonialnym.

a) Czasy apostolskie. Nie ma ani jednej wypowiedzi Pisma Świętego w Nowym Testamencie, która by znosiła w sposób wyraźny lub choćby dorozumiany obowiązek dziesięcinowy w czasach nowotestamentalnych. Nie znieśli dzie­sięciny ani Chrystus, ani apostołowie.

(1) Stanowisko Chrystusa. Niektórzy sądzą, że Chrys­tus występował przeciwko dziesięcinie. Powołują się na Jego znaną wypowiedź, udzielającą nagany nauczonym w Piśmie, którzy skrupulatnie oddawali dziesięcinę, a pomi­jali sprawiedliwość, miłosierdzie i wiarę. Takie rozumienie nie odpowiada intencji i treści wypowiedzi Chrystusa. Ten, który był Autorem obowiązku dziesięcinowego, nie mógł przeciwko niemu występować. Jest faktem, że Chrystus ga­nił nauczonych w Piśmie oddających dziesięcinę nawet „z mięty, kopru i kminku” (Mat. 23, 23 BT), ale bynajmniej nie z powodu owego skrupulatnego wypełniania biblijnego postanowienia o dziesięcinie, lecz z powodu ich hipokryzji, obłudy, bowiem zaniedbywali to, „co ważniejsze jest w Prawie: Sprawiedliwość, miłosierdzie i wiarę” (Mat 23, 23 BT). O pozytywnym ustosunkowaniu się Jezusa do dzie­sięciny świadczy wyraźne oświadczenie Jego samego, że oddawanie dziesięcin „trzeba było wykonywać”, ale nie kosztem zaniedbywania przepisów innych, gdyż przepisów tych nie „powinno się zaniedbać” (Mat. 23, 23 BT).

W świetle wypowiedzi Jezusa właściwą rzeczą jest - nawet konieczną (trzeba to wykonać) - przestrzeganie obo­wiązku składania dziesięciny. Stosunek Jezusa do tego postanowienia był więc pozytywny. Ponadto Pan Jezus wy­raźnie nadmienił, aby ci, którzy głoszą Ewangelię, z Ewan­gelii żyli (1 Kor. 9, 14; Mat. 10, 10; 1 Tym. 5, 18).

(2) Stanowisko apostołów. W Kościele apostolskim sprawy finansowe zajmowały poważne miejsce. Ofiarność wiernych przekraczała niekiedy wszelkie oczekiwania. W pierwszym zapale poświęcenia i służby wielu ludzi sprzedawało nawet swe posiadłości i oddawało apostołom (Dz. Ap. 2, 45; 4, 34.35). Szeroko rozwinięty był dział do­broczynności (Dz. Ap. 11, 29, 30; Gal 2, 10; Rzym. 15 25-27). Ze skromnych początków (Filip. 4, 40.15--19) roz­winął się cały system kolekt na rozwój Dzieła (1 Kor. 9, 7-14; 16, 1-3; 2 Kor. 9, 5; 11, 8-9).

Czy w Kościele apostolskim była składana dziesięci­na? Należy sądzić, że tak. Obowiązek dziesięcino wy nie został przez Chrystusa zniesiony, istniał nadal, stanowił - obok soboty - tak oczywistą prawdę wśród wyznawców mozaizmu, że nie zachodziła potrzeba głębszego jej uzasad­niania przez apostołów ani pisania na ten temat. Stąd ską­pe wzmianki w pismach Nowego Testamentu o dziesięci­nie. Dowodem pośrednim na to, że w Kościele apostolskim dziesięcina była pobierana, jest powszechna praktyka po­bierania dziesięcin przez Kościół chrześcijański czasów póź­niejszych.

(3) Pod znakiem porządku melchizedekowego. Z treści nauki apostolskiej wynika, że czasy nowotestamentalne znajdują się pod znakiem kapłaństwa - już nie lewickiego - lecz Jezusowego, które jest kapłaństwem „według porządku Melchizedekowego” (Hebr. 7, 11.15 NP). Jest to szczegół niezwykle ważny, posiadający ścisły związek z in­teresującą nas kwestią. Otóż, ponieważ w czasach Melchize­deka obowiązywał system dziesięcinowy (Hebr. 7, 1.2.6.9.10), system ten obowiązuje również w czasie nowotestamental­nego kapłaństwa Jezusowego. Porządek melchizedekowy, zarówno dawny jak i obecny, obejmuje także obowiązek dziesięcinowy. Fakt ten stanowi dodatkowe uzasadnienie aktualności prawa dziesięcinowego w Nowym Testamencie.

b) Czasy poapostolskie. Dziesięcina znana była i prak­tykowana w czasach poapostolskich przez długie wieki. Do­wodzi to jej apostolskiego pochodzenia, tego, że w Nowym Testamencie prawo dziesięcinowe nie zostało zniesione, lecz od samego początku obowiązywało Kościół chrześcijański i było wiernie przestrzegane.

(1) Świadectwa historii. Znany historyk kościelny, ks. J. Umiński, potwierdza, że w czasach poapostolskich źród­łem utrzymania kleru były m. in. dziesięciny, „uiszczane klerowi na sposób Starotestamentowy”10. Didache, pismo pochodzące z II w. po Chr., stwierdza, że prorocy chrześci­jańscy mieli prawo do dziesięcin 11. Były one „praktykowa­ne w państwie frankońskim już od czasów Merowingów i nakazywane przez synody. Karol Wielki ujął je w prze­pisy prawa państwowego, z Frankonii zaś rozeszły się do innych ludów i krajów, świeżo nawracanych”11. Biblijny obowiązek dziesięcinowy stał się z czasem przedmiotem licznych i gorszących nadużyć, a wreszcie - spowodowa­nych tymi nadużyciami - walk z monarchami świecki­mi13.

Licznych przykładów w tym względzie dostarcza rów­nież historia Polski. Niegodne praktyki i nadużycia wy­stępujące w średniowieczu rzuciły mroczny cień na tę biblijną instytucję, stając się powodem zniesienia obowiąz­ku dziesięcinowego w Kościele chrześcijańskim, a jedno­cześnie zagubienia jednej z biblijnych zasad wiary.

(2) Odnowa w Kościele adwentystycznym. Obok in­nych prawd apostolskich, odżyła również w Kościele adwen­tystycznym prawda o chrześcijańskim szafarstwie i apos­tolskiej dziesięcinie. W ogólnym ruchu na rzecz powrotu do Biblii i odnowy wiary apostolskiej również i ta zasa­da biblijna doznała odnowy. Stało się to w roku 1879, po dokładnym przestudiowaniu nauki Pisma świętego w tym przedmiocie. Odtąd system dziesiecinowy w Kościele Ad­wentystów DS obowiązuje powszechnie i przyjmowany jest z aprobatą. Ujęty został w ścisłe przepisy kanoniczne i rachunkowo-księgowe, dzięki czemu tę apostolską zasadę za­bezpieczono przed nadużyciem, umożliwiając Kościołowi właściwe spożytkowanie dziesięcin w ramach uchwalonych dorocznie budżetów na potrzeby Kościoła, w szczególności ewangelizacji.

W Kościele adwentystycznym dziesięcina stała się wielkim błogosławieństwem. Zadecydowała w dużym stop­niu o autonomii, samodzielności Kościoła. Uniezależniła Kościół od jakiejkolwiek obcej władzy duchownej lub świeckiej, pozwalając ponadto na rozwinięcie szerokiej działalności ewangelizacyjnej i społecznej. Dzięki wierności i poświęceniu ludu Bożego Dzieło Boże może być prowa­dzone środkami stanowiącymi własność Pana Zastępów, a nie odbywa się to bez szczególnych błogosławieństw Bo­żych.

UWAGI KOŃCOWE

1. Istota. Składanie przez wyznawców dziesię­cin nie jest żadną ich jakąś „zasługą” przed Bogiem ani też nie jest czynem eklezjalno-formalnym, jednającym łaski zbawienne, gdyż zbawienia za pieniądze nabyć nie można. Niemniej jednak jest wzniosłym przywilejem uczestniczenia w rozwoju Sprawy Pańskiej, otwierając rachunek rozcho­dów i przychodów w ekonomice chrześci­jańskiej.

2. Wypowiedź ap. Pawła. Pouczająca jest wy­powiedź ap. Pawła w kwestii chrześcijańs­kiej ofiarności: „Wy, Filipianie, wiecie prze­cież, że na początku (głoszenia) Ewangelii, gdy opuściłem Macedonię, żaden z kościo­łów poza wami jednymi nie miał ze mną otwartego rachunku przychodu i rozchodu, bo do Tesaloniki nawet raz i drugi przysła­liście na moje potrzeby. Mówię zaś to by­najmniej nie dlatego, że pragnę daru, lecz pragnę owocu, który rośnie dla was na ra­chunku. Stwierdzam, że wszystko mam, i to w obfitości: jestem w całej pełni za­opatrzony, otrzymawszy przez Epafrodyta od was wdzięczną woń, ofiarę przyjętą, miłą Bogu. A Bóg według swego bogactwa za­spokoi wspaniale w Chrystusie Jezusie każ­dą waszą potrzebę” (Filip 4, 15-19 BT).

3. Owoce. Jak wielkim błogosławieństwem dla Kościoła i jego pracy stała się dziesięcina, świadczy m. in. wspaniały rozwój adwen­tyzmu w świecie współczesnym, jego wie­lokierunkowa działalność, stanowiąca po­ważny wkład w ewangelizację świata oraz ogólnoludzkie dobro materialne i duchowe.

1 Wg BT: „Wszelkie dobro, jakie otrzymujemy, i wszelki dar doskonały zstępuje z góry, od Ojca światłości, u którego nie ma przemiany ani cienia zmienności”.

2 Ostoją na świecie prawdy, dobra i sprawiedliwości jest Duch Święty, Jak o tym stwierdza Chrystus: „Lecz Ja wam mówię praw­dę: Lepiej dla was, żebym Ja odszedł. Bo jeśli nie odejdę, Orę­downik do was nie przyjdzie, jeśli zaś odejdę, poślę go do was. A On, gdy przyjdzie, przekona świat o grzechu, i o sprawiedli­wości, i o sądzie: o grzechu, gdyż nie uwierzyli we mole; o spra­wiedliwości, gdyż odchodzę do Ojca i już mnie nie ujrzycie; o są­dzie zaś, gdyż książę tego świata został osądzony” Jan 18, 7-11 NP).

3 Na określenie szafarza Biblia używa w języku greckim słowa „oikonomos”, zaś szafarstwa - „oikonomia” (por. Łuk. 16, 1.2 tekst grecki).

4 Teologia rzeczywistości ziemskich (theologie des realites terrestres lub social gospel) rozwija się zwłaszcza ostatnio i obej­muje takie działy, jak teologię czasu, historii, pracy, pokoju, świata, rewolucji Itp.

5 Por. SDA Encyklopedia, s. 1319.

6 Wg oryg. hebr.: ec hadaat tow wara.

7 Czy była to akurat „dziesięcina” nie jest w tym wypadku sprawą najważniejszą. Faktem jest, ze nie wszystkie owoce raju należały do człowieka i faktem jest również, że drzewo to przy­pominało o ustanowieniu przez Boga dziesięciny.

8 Por. SDA Encyclopedia, s. 1319.

9 Tamże, s. 1319; por. Patriarchowie i prorocy, s. 503.

10 Historia Kościoła, t. I, s. 81.

11 Por. Sz. Pieszczoch, Patrologia, s. 43.

12 J. Umiński, dz. cyt., s. 331.

13 Por. Tamże, s. 332. 451; historia dziesięciny - por. Wielka Encyklopedia Powszechna, t. 3, s. 254.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
07 Nauka o Kosciele
03.03.07, Nauka, Podstawy Psychologii
R-10-07, ☆☆♠ Nauka dla Wszystkich Prawdziwych ∑ ξ ζ ω ∏ √¼½¾haslo nauka, linuks, programowanie w sys
Wprowadzenie do filozofii nr.01 - 03.10.07, Nauka, Psychologia
03.03.07, Nauka, Podstawy Psychologii
2012 02 07 Nauka z życia dla każdego endeka
07 Zmiany w kościele katolickim we Francji, rządy Richelieu i Ludwika IV
Nauka niemieckiego z teledysków 07
Kryon 07 06 17 Publiczny Przekaz Fizyka i nauka
Ekonomika przeds. test 06-07, WZ-stuff, semestr 2, nauka o przedsiębiorstwie
Biblijna nauka o grzechu-07, Kazania, Kaznodzieje i wykładowcy polscy, Kazimierz Sosulski, Seminariu
2012 07 06 Nauka bezpłatna, ale do rozliczenia z fiskusem
07 Rola i cele masonerii w świecie i Kościele
2012 07 06 Nauka bezpłatna ale do rozliczenia z fiskusem
EŚT 07 Użytkowanie środków transportu

więcej podobnych podstron