Stanisław Michalkiewicz - Nowa choroba
Od niepamiętnych czasów ludzie o refleksyjnym usposobieniu zastanawiali się, co może być istotą człowieczeństwa. Ślady tej refleksji odnajdujemy jeszcze i dzisiaj w językach mówionych. W językach wielu plemion nazwa członka własnego plemienia jest identyczna z określeniem "człowiek" w ogóle. Na przykład "Kanaka", to po prostu człowiek. Widać wyraźnie, że na tym trybalistycznym etapie intelektualnego rozwoju ludzkości istotę człowieczeństwa upatrywano w czysto zewnętrznym podobieństwie. Żywą skamieliną tamtego trybalizmu jest także podział na Żydów i "gojów", w którym "goje" wprawdzie są już ludźmi, ale drugiego gatunku, więc o żadnej autentycznej wspólnocie nie może być, rzecz jasna, mowy. Warto zwrócić uwagę, że w epoce wielkich odkryć geograficznych nawet chrześcijańskiej Europie groziła recydywa podobnego trybalizmu. Na szczęście zapobiegł jej Kościół katolicki; papież wydał specjalną bullę, nakazującą zaliczać Indian do rodzaju ludzkiego. Być może właśnie dlatego w koloniach europejskich państw katolickich doszło do wymieszania ras, podczas gdy w koloniach europejskich państw protestanckich takie przypadki były raczej wyjątkowe.
Podniesienie trybalistycznego sposobu myślenia na wyższy poziom nastąpiło dzięki pojęciu obywatelstwa, stworzonego w starożytnym Rzymie. Obywatelstwo, początkowo zarezerwowane dla mieszkańców Rzymu, później - Italii, wreszcie nabrało charakteru uniwersalnego. Obywatelem rzymskim był np. św. Paweł - rodowity Żyd. Obywatelstwo oznaczało przynależność do ściślejszej wspólnoty i łączyło się z pewnymi przywilejami, nie tylko politycznymi. Obywatel rzymski nie mógł być np. poddany karze chłosty, na co św. Paweł zwrócił uwagę setnikowi, który go aresztował i zamierzał przesłuchać z zastosowaniem biczowania. Ten setnik, mówiąc nawiasem, też był obywatelem rzymskim, ale w odróżnieniu od św. Pawła, który obywatelstwo to miał od urodzenia, nabył je już jako człowiek dorosły i to "za wielką sumę". Oficer w tej sytuacji nie odważył się poddać św. Pawła chłoście i tylko kazał go związać. Pan Jezus nie miał rzymskiego obywatelstwa, więc prokurator Piłat bez ceregieli kazał go ubiczować. Można zatem zaryzykować twierdzenie, że istotę człowieczeństwa wyznaczała przynależność do ponadetnicznej wspólnoty politycznej.
Od wczesnego Średniowiecza, kiedy to na gruzach zachodniego Cesarstwa Rzymskiego powstawały efemeryczne wspólnoty rozbójnicze, więc o żadnej uniwersalnej wspólnocie politycznej nie mogło być mowy, zaczyna wykształcać się nowa podstawa wspólnoty, która z czasem będzie wyznaczała istotę człowieczeństwa - religia. Pełnowartościowym człowiekiem był wyznawca religii chrześcijańskiej, podczas gdy tzw. poganie wprawdzie byli ludźmi, ale trochę gorszymi. Nawiasem mówiąc, określenie "poganie" podobno wywodzi się z pogardliwego określenia mieszkańców wsi (pagani), a więc polskim odpowiednikiem słowa "poganin" byłoby określenie "wsiok". Uznanie religii za podstawę istoty człowieczeństwa pociągało za sobą bardzo konkretne skutki praktyczne. Na przykład już w XI wieku społeczność międzynarodowa chrześcijańskiej Europy przyjęła zakaz stosowania "broni ludobójczej" w wojnach między władcami chrześcijańskimi. Chodziło wówczas o kuszę. Można ją było jednak stosować w wojnach przeciwko Saracenom, którzy wyznawali całkiem inną religię. Również i później, kiedy Reformacja doprowadziła do rozbicia jedności chrześcijaństwa, wspólnota jednej religii nadal wyznacza standardy człowieczeństwa, a przynajmniej jego pełni. Protestancka królowa Anglii Elżbieta Wielka w instrukcji dla swoich korsarzy nakazuje im obejmowanie w swoim imieniu w posiadanie nowo odkrytych ziemi, "o ile nie należą już one do jakiegoś władcy chrześcijańskiego". Jak widzimy, prawa władców niechrześcijańskich w ogóle nie były brane pod uwagę.Jak na tle tego wszystkiego ocenić prawo uchwalone we Francji, na podstawie którego noszenie w szkołach publicznych "symboli religijnych", tzn. muzułmańskich chust, żydowskich jarmułek i chrześcijańskich krzyży zostało zabronione? Po pierwsze, nie ulega najmniejszej wątpliwości, że prawo to ma charakter faszystowski. Nie ze względu na zakaz noszenia np. jarmułek, ale dlatego, że zostało wydane w przekonaniu, iż władza publiczna ma prawo dyktowania ludziom, jak mają się ubierać. Po drugie, faszystowski charakter tego prawa polega również na tym, że władza publiczna przyznała sobie prawo zabraniania ludziom publicznego manifestowania swoich przekonań religijnych. Podobne restrykcje wobec chrześcijan zastosował Neron, ale też nikomu nie przychodzi do głowy, by uważać tego kabotyna za szermierza wolności. Ale faszystowski charakter tego prawa to tylko jedna z jego wad. Nawiasem mówiąc, w Stanach Zjednoczonych w roku 1995 uchwalono prawo o charakterze najwyraźniej rasistowskim. Zabrania ono mianowicie dokonywania obrzezania kobiet. Jednocześnie w tych samych Stanach Zjednoczonych praktykuje się na masową skalę obrzezanie mężczyzn, które uchodzi bezkarnie. Przyczyną tak odmiennego podejścia jest okoliczność, że obrzezanie kobiet stosują pozbawione znaczenia i wpływów plemiona afrykańskie, podczas gdy obrzezanie mężczyzn jest praktykowane przez trzęsących Ameryką Żydów.
Wróćmy jednak do Francji. Charakterystyczne i groteskowe jest również to, że wprowadzenie zakazu publicznego manifestowania przynależności do wspólnoty religijnej nastąpiło w momencie, kiedy tamtejsze środowiska homoseksualne wywalczyły sobie prawo publicznego manifestowania sposobu odbywania stosunków płciowych. Trudno o bardziej wymowny dowód degeneracji, forsowanej przez Republikę Francuską tzw. laickości. Z jednej strony zakaz noszenia "symboli religijnych" a z drugiej - "pakt socjalny". To nawet groźniejsze niż faszyzm, bo oznacza to chyba krok w kierunku zmiany podstawy określania istoty człowieczeństwa. Cokolwiek złego by nie powiedzieć o religii, jako takiej podstawie, to jednak wymaga ona wzniesienia się na pewien poziom myślenia abstrakcyjnego, bo tylko wtedy można posługiwać się takimi kategoriami, jak dobro, prawda czy piękno. Tymczasem Republika Francuska, wypierając z terenu publicznego takie znamiona identyfikacji i forsując zamiast nich... sposób kopulowania, proponuje ześlizg w barbarzyństwo, do fazy świadomości przedplemiennej. Wypisuje na swoich sztandarach program regresu człowieczeństwa! Nic dziwnego, że na widok takiego ideału narody Trzeciego Świata, kiedyś wpatrzone w Europę, dzisiaj zaczynają nią pogardzać. I słusznie, bo taki, pożal się Boże, ideał zasługuje wyłącznie na pogardę. I żeby chociaż kto inny był jego szermierzem, a nie Francja, kiedyś chluba i duma Europy! Co za upadek, co za wstyd!