Zamknęły się drzwi i słychać było tylko tupot nóg zbiegającego po schodach Tomka. Julka zastanawiała się, co znaczy to dziwne słowo usłyszane od brata. Powiedział, że ma służyć przy „aspersji" i musi się przygotować.
Myślała o tym nadal, idąc do kościoła. Ponieważ niedawno katechetka mówiła im o sakramencie namaszczenia chorych, pomyślała, że może to jakaś choroba i Tomek ma służyć księdzu, który będzie udzielał sakramentu chorej osobie.
Podczas Mszy św. Julka uważnie obserwowała, czy w obrzędach nie pojawi się coś nowego. Zamiast aktu pokutnego było co prawda pokropienie wodą święconą, ale już od dawna wiedziała, że pokropienie ma nam przypominać o Chrzcie św. Możemy wówczas podjąć decyzję o odrzuceniu zła i wyborze dobra.
Tomek niósł kociołek z wodą święconą, idąc przed księdzem. Julia zauważyła, że był jakiś blady. Może on już zetknął się z chorym i zaraził tą aspersją? - pomyślała.
W domu mama z uwagą popatrzyła na Tomka. - Jesteś bardzo blady - stwierdziła. - Boli cię coś? - Nie, mamuś - odpowiedział.
- Po prostu tak się spieszyłem, że nie zjadłem śniadania i chyba trochę źle się poczułem z głodu, ale obiecuję, że zaraz coś zjem.
Młodsza siostra z troską szepnęła do mamy: - A może to aspersja? To jakaś dziwna choroba. Może Tomek się nią zaraził? Wszyscy się roześmiali, tata szybko wyjaśnił: - Córeczko, aspersja to po prostu obrzęd pokropienia w czasie Mszy św. Nazwa ta pochodzi od słowa łacińskiego „asperge-re", czyli „pokrapiać". Roześmiała się także Julka i obiecała sobie, że na drugi raz od razu będzie pytać, jeżeli czegoś nie będzie wiedzieć.
Siostra Małgorzata
Dominik 30 (2006) s. 6