MICHALKIEWICZ EUROPEJSKA KONTRREWOLUCJA (2)


Stanisław Michalkiewicz: Europejska kontrrewolucja 2005-06-07 (22:09) ASME

0x01 graphic

0x01 graphic

Kto by pomyślał, że proroctwa będą wspierały Joannę Rawik? Ona sama też chyba nie myślała, że śpiewając: "po co nam to było, po co nam to było, jeszcze nic się nie zaczęło, a już się skończyło", wydawała wyrok na europejską konstytucję? A przecież tak właśnie się stało i to gdzie? W słodkiej Francji, która wydawała się już do cna ogłupiała i sterroryzowana przez tamtejszych europejsów. Ale - jak mawiał Antoni Słonimski - "pozery mylą". W niedzielnym referendum usłyszeliśmy głos prawdziwej Francji, a nie filutów, akurat "pełniących obowiązki Francuzów". Tak się składa, że Francję trochę poznałem. Od Francji doznałem samych dobrych rzeczy, więc wspominam ją z sentymentem i wdzięcznością. Zapamiętałem też, że obracając się tam w najróżniejszych środowiskach, nie spotkałem ani razu żadnego "Europejczyka". Większość mieszkańców Francji była Francuzami; nawet pewien Kanaka imieniem Chmura, z którym pracowałem na winnicy, przedstawił mi się jako Francuz, bo już jego dziadek był sierżantem we francuskich wojskach kolonialnych. Ale spotkałem też człowieka, który poza francuskim nie znał żadnego innego języka, ale nie uważał się za Francuza, tylko za... Bretończyka. Było sporo Annamitów, Algierczyków, Senegalczyków, a nawet Chińczyków. Tylko na "Europejczyka" nie natrafiłem ani razu.
Dzisiaj lepiej rozumiem - dlaczego. Dlatego, że "Europejczyk" nie istnieje! To jest fantom, wytworzony przez biurokratyczny internacjonał, kosmopolityczną hołotę, próbującą przechwycić władzę nad starymi europejskimi narodami, między innymi przy pomocy tzw. konstytucji Unii Europejskiej. I narody Europy zaczynają wyczuwać niebezpieczeństwo. Zaczynają się budzić.

Nasze, nadwiślańskie europejsy próbowały przekonywać nas, że jeśli odczuwamy w związku z tym jakiej niepokoje czy wątpliwości, to są one jeszcze jednym dowodem naszego zacofania, naszej przynależności do Ciemnogrodu. A przecież przynależności do Ciemnogrodu należy się wstydzić, bo jest rozkaz, żeby przyznawać się tylko do Jasnogrodu i jak partia każe podziwiać Niceę, to trzeba podziwiać Niceę, a jak partia każe odrzucić Niceę, to Niceę trzeba krytykować. Słowem - trzeba za każdym razem powtarzać za partią, jak za Stalina, bo przecież wśród europejsów stalinięta w pierwszym, drugim, a teraz już i trzecim pokoleniu mają wyraźną nadreprezentację. Tymczasem, ku rosnącej konfuzji europejsów okazuje się, że wszystkie europejskie narody mają identyczne wątpliwości i identyczne obawy, co i my. Nawet prof. Geremek nie może powiedzieć, że Francuzi nie są wzorcowym europejskim narodem. No, może nie tak stuprocentowym, jak inny międzynarodowy naród, ale zawsze. I oto Francuzi tak samo obawiają się Unii Europejskiej tak samo, jak i my. Nie tylko mają takie same wątpliwości i obawy, ale utwierdzają się w nich. W 1992 r. referendum w sprawie ratyfikacji traktatu z Maastricht przeszło we Francji większością zaledwie 200 tys. głosów i to po dramatycznej kampanii z udziałem prezydenta Mitterranda. Po 13 latach przeciwnicy budowania w Europie politycznego imperium biurokratycznej międzynarodówki stanowią już większość. Najwyraźniej zorientowali się, że jest to taki sam eksperyment, jakim na ciele Rosji był Związek Sowiecki, jakim na ciele Niemiec była Trzecia Rzesza i jakim na ciele Polski była PRL. Dobry Rosjanin, rosyjski patriota, powinien być wrogiem Związku Sowieckiego. Dobry Niemiec - wrogiem Trzeciej Rzeszy. Dobry Polak - przeciwnikiem PRL-u. No a dobry Europejczyk? Czyż nie powinien być przeciwnikiem Unii Europejskiej? Zatem będąc przeciwnikami Unii Europejskiej i traktatu konstytucyjnego, który podstępnie zmierza do narzucenia europejskim narodom na poziomie ponadnarodowym rozwiązań i mechanizmów, które z pewnością zostałyby odrzucone na poziomach narodowych, bronimy Europy i śmiało odrzucamy wszelkie zakłamane racje europejsów.

Kogóż bowiem mamy wśród nich? Przeważającą większość stanowią dawni sowieccy kolaboranci, od dziesięcioleci trzymający się zasady ubi bene, ibi patria, czyli, że ojczyzna jest tam, gdzie dobrze. To znaczy - gdzie im dobrze. Francuzi powiadają, że kto raz był królem, ten zawsze zachowa majestat. Nie dziwi nas więc, że właśnie dawni sowieccy kolaboranci aż przebierają nogami, żeby w Unii Europejskiej zostać folksdojczami. To nie jakiś polityczny wybór. To po prostu charakter. Drugą grupę stanowią ambicjonerzy, karmiący się nadzieją wejścia do segregatorowej arystokracji, a przynajmniej szlachty i dla tych nadziei gotowi przefrymarczyć państwową niepodległość, narodową suwerenność, a wreszcie własnych współobywateli. Grupę trzecią stanowią tzw. pożyteczni idioci, mający w głowach sieczkę z "Gazety Wyborczej" i skwapliwie powtarzający opinie podane im do wierzenia przez sanhedryn. Wreszcie mamy ludzi małodusznych, skorumpowanych lub zastraszonych, który swój brak odwagi, swoje podłostki lub swój lęk i wstyd próbują masować "historyczną koniecznością". Ale referendum francuskie przekonuje nas, że nic takiego nie istnieje. Nie ma żadnej "historycznej konieczności", nie ciąży na nas żadne fatum, w które zresztą chrześcijanom nie przystoi wierzyć tym bardziej, że oto Pan Bóg, w swoim poczuciu humoru sprawił, że właśnie od Francji rozpoczyna się europejska kontrrewolucja.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
MICHALKIEWICZ EUROPEJSKIE KOSZMARY WIGILIJNE (2)
Kontrreformacja i wojny religijne w Europie, europeistyka
MICHALKIEWICZ DRUGI ETAP KONTRREWOLUCJI (2)
Dziubińska Michalewicz Systemy ubezpieczeń zdrowotnych w wybranych krajach Unii Europejskiej
MICHALKIEWICZ MANIFEST EUROPEJSÓW (2)
MICHALKIEWICZ WODA Z MÓZGU PO EUROPEJSKU (2)
Michał Brusiło Turcja Unia Europejska Małżeństwo z rozsądku
EUROPEJSKA WSPÓLNOTA GOSPODARCZA
Unia Europejska 2
OPIEKA DLUGOTERMINOWA W KRAJACH UNII EUROPEJSKIEJ
download Prawo PrawoAW Prawo A W sem I rok akadem 2008 2009 Prezentacja prawo europejskie, A W ppt
europejski system energetyczny doc
Europejski Bank Centralny
LOBBING W UNII EUROPEJSKIEJ
Integracja europejska geneza i rozwoj

więcej podobnych podstron