WIELKI PLAN
Kiedy Kamil otwierał drzwi mieszkania, na korytarzu pojawiła się Martyna.
O, ty też już skończyłeś? - powiedziała zdziwiona. Chłopiec nie zdążył odpowiedzieć, bo obok nich stanęła mama.
No to rodzina prawie w komplecie - zaśmiała się. - A co wy tak wcześnie? Nie mieliście dziś lekcji?
Oj, mamo, przecież dziś pierwszy dzień szkoły, a ty już byś chciała, żeby trzymali nas do wieczora - odpowiedział z wyrzutem Kamil.
Rzeczywiście! Miałam dziś tyle służbowych spraw na mieście, że z tego zmęczenia zapomniałam - wyjaśniła mama. - No to co tam w szkole?
Cud malina! - wykrzyknął Kamil, wchodząc za mamą do przedpokoju.
Widzę, że razem z nowym rokiem szkolnym powróciło stare słownictwo. Mam prośbę, mów normalnym językiem - poprosiła mama, po czym udała się do kuchni. Zajęła się przygotowywaniem obiadu Po chwili dołączył do niej Kamil. Wkrótce przy kuchennym stole zasiadła też Martyna.
W mojej klasie nic się nie zmieniło - zaczął Kamil. - Jesteśmy w starym składzie. Nikt nie odszedł i nikt nie doszedł. Wychowawczyni ta sama. Zapowiada się nieźle.
Sprawdzę to w czerwcu, na świadectwie... A jak tam u ciebie, Martynko?
Też bez większych zmian. Choć do nas doszła nowa koleżanka, ale niewiele o niej wiem, bo jakaś taka mało rozmowna.
Nie dziw się jej, to duże przeżycie trafić w nowe środowisko. Na pewno jest onieśmielona. Musicie się do niej zbliżyć - zaproponowała mama. Kamil z rozczarowaniem pokiwał głową.
A podobno kobiety są takie rozmowne. A tu masz babo placek, trafiła się niemowa.
Zachowujesz się nietaktownie, synku - skarciła go mama. - Pomyśl, jak ty byś się czuł wśród nieznanych lu
dzi. Na pewno nie inaczej. Teraz, Martynko, musicie pomóc jej zaaklimatyzować się w nowej klasie.
No właśnie, od lat pomagają nieznanym dzieciom, a nie potrafią zaprzyjaźnić się z nową koleżanką - dodał Kamil.
Zaraz, zaraz, a kto powiedział, że nie potrafimy? Przecież to dopiero początek, a początki zawsze są trudne. Ciekawe, co ty byś zrobił, gdyby ktoś nie chciał z tobą rozmawiać? A, właśnie, a ty nad czym w tym roku będziesz pracował, mały misjonarzu?
Kamil nie odpowiedział.
- No proszę, radzić to umie, a dla siebie to nie ma żadnego pomysłu - ucieszyła się Martyna.
tu się mylisz, siostrzyczko! - powiedział triumfalnie Kamil. - Mam wspaniały plan. A wiesz chociaż, jaki będzie ten rok?
- Jaki znowu rok? O czym ty mówisz? Ja chyba o czymś nie wiem? - Martyna zasypała go pytaniami. Kamil z niedowierzaniem pokiwał głową. Przez chwilę zdziwiony wpatrywał się w siostrę. - No tak - westchnął. - Moja siostra nawet nie wie, że właśnie rozpoczęły się przygotowania do obchodów jubileuszu PDMD w Polsce. Martyna już chciała zaprotestować, ale Kamil nie pozwolił dojść jej do głosu. - W związku z tym mam wielki plan. Będę realizował misyjny nakaz Pana Jezusa. Mama, która dotąd zajmowała się obiadem, odłożyła pracę i usiadła przy stole. - To bardzo ciekawe, co mówisz. A możesz nam zdradzić więcej konkretów? - poprosiła. - Oczywiście - odrzekł z dumą Kamil. Pamiętacie chyba, że Pan Jezus powiedział do swoich uczniów „Idźcie na cały świat i nauczajcie wszystkie narody". Moim światem jest na razie nasza okolica, a szczególnie szkoła. Pomyślałem sobie, że będę opowiadał innym o Papieskim Dziele Misyjnym Dzieci i zachęcał, by poszerzyli jego szeregi, bo przecież na naszą pomoc czekają miliony dzieci świata. Martyna popatrzyła na młodszego brata z podziwem. - Kamilku, a mogę podkraść twój pomysł? - Jeszcze nie zgłosiłem wyłączności do biura patentowego, to możesz go wykorzystać - odpowiedział, po czym serdecznie się roześmiał.
Ks. Antoni Mulka
Świat Misyjny 5/2007 s. 26-27