Czy asystentki i sekretarki marnują się w pracy?
Robią zakupy dla szefa, odwożą go do domu, na spotkaniach biznesowych otrzymują propozycje seksualne. Najczęściej są dobrze wykształcone i znają języki. Czy asystentki szefów marnują się w swojej pracy?
Idealna asystentka powinna wręcz czytać w myślach szefa. Mieć wykształcenie wyższe i biegle mówić w przynajmniej dwóch językach obcych. Do tego obowiązkowa jest nienaganna prezencja, doskonałe orientowanie się w sprawach gospodarczych. Asystentki często twierdza, że mimo wysokich kwalifikacji zostały zredukowane do roli służącej.
REKLAMA |
„Odwoziłam szefa po imprezie”
- Pracuję w niewielkiej firmie i właściwie robię wszystko, jestem fakturzystką, księgową, parzę też kawę, redaguję pisma handlowe, kilka razy odwoziłam szefa do domu, po jakiejś suto zakrapianej imprezie. W umowie jest napisane, że pracuję jako asystentka, zarabiam 1,5 tys. zł - mówi Hania, pracuje w firmie produkującej okna.
Wymagania stawiane asystentkom są uzależnione od specyfiki firmy i jej wielkości - im większa firma i lepiej sytuowana na rynku, tym wymagania są wyższe. Asystentka w dobrej firmie nie ma nic wspólnego z osobą zajmująca się parzeniem kawy, czy tylko prowadzeniem terminarza szefa. Asystentka w wielu firmach jest jak zastępca szefa - musi doskonale orientować się w sprawach firmy i podejmować ważne decyzje. Tak pracodawca teoretycznie określa jej obowiązki. W praktyce oprócz analitycznego myślenia, asystentki muszą np. wiedzieć kiedy żona szefa ma ur„Kupowałam prezent dla jego żony”
- Jestem po prawie i mój ojciec twierdzi, że się marnuję jako asystentka, bo mogłam robić aplikację. A tak muszę być na każde skinienie szefa. Przygotowuję umowy, biorę udział w spotkaniach biznesowych, dlatego moje wykształcenie jest przydatne. Kilka razy zastępowałam szefa, gdy ten był chory. Szef ma zastępców, ale wolał, żebym to ja brała udział w spotkaniu. Zdarzyło mi się też kilka razy robić zakupy w imieniu szefa. Na przykład biżuterię dla żony, którą szef podarował jej na urodziny. Był tak zajęty, że nie mógł tego zrobić osobiście. Odwoziłam też kilka razy jego syna na lotnisko i kupowałam dla szefa leki, gdy był przeziębiony. Tak, to trochę deprymujące, ale chyba na tym ten fach również polega - twierdzi Inga, pracuje w spółce handlującej oprogramowaniem, zarabia 6 tys. zł netto.
"Nie jestem ograniczona i nie świadczę seksu"
REKLAMA |
Niektóre asystentki twierdzą, że do poniżających wręcz sytuacji dochodzi podczas imprez firmowych. Gdzie zdarza im się otrzymać niemoralną propozycję.
- Jest coś w tym, że asystentkę traktuję się jak kogoś ograniczonego, kto ma obowiązek podawać kawę i świadczyć usługi seksualne. Zdarzyło mi się, że podczas imprezy służbowej menedżer bez ogródek twierdził, że mam z nim iść do pokoju, bo to mój obowiązek! To nawet nie był flirt, czy niewinny podryw. Tylko jasne postawieni sprawy. Dowiedziałam się od niego, że to normalne, gdy szefowie wymieniają się asystentkami. Gdy powiedziałam, że nie jestem prostytutką, ów menedżer zaczął wykrzykiwać, że jeśli z nim nie pójdę do łóżka, to on nie podpisze umowy. Na szczęście na drugi dzień bardzo mnie przepraszał, twierdził że to wina alkoholu, przesłał mi kwiaty w ramach przeprosin i umowę oczywiście podpisał. Potem słyszałam od przyjaciółki, która też jest asystentką, że ona regularnie na imprezach otrzymuje tego typu propozycje, to bardzo przykre. Wydaje mi się, że menedżerki traktowane są poważnie na takich spotkaniach, a asystentki zawsze jak przedmiot, służące, hostessy, czy panie do towarzystwa. Tymczasem bardzo często to właśnie asystentki są lepiej wykształcone - twierdzi Karolina, która pracuje w warszawskiej firmie reklamowej, jest po zarządzaniu, zarabia 4 tys. zł netto, otrzymuje też premie w wysokości ok. tysiąca złotych.
Ile one zarabiają?
Dobrze wykształcone asystentki są cenione. W dużych korporacjach ich pensje sięgają nawet 10 tys. zł brutto ( w małych firmach asystentki mogą liczyć na ok. 2,5 tys. zł brutto). O pensji decyduje jednak to, komu asystentka asystuje. odziny. - Asystentka asystentce nie jest równa. Wszystko zależy od firmy i zakresu obowiązków. Asystentka w niewielkiej firmie robi to co sekretarka, wykonuje wszystkie prace biurowe. W dużej firmie pracują asystentki personalne, przypisana konkretnej osobie. Dbają o organizację pracy osoby, której asystują. Są też asystentki zarządu i prezesa, tzw. executive assistance. W dużych firmach asystentka najczęściej jest świetnie wykształcona, ma kilkuletnie doświadczenie, jest po studiach prawniczych, administracyjnych, zna kilka języków obcych, na tych stanowiskach płace naprawdę są zawrotne, mogą sięgać 10 tys. zł, asystentki takie z czasem awansują. Pracują jako menedżerki, kierują zespołem. Bardzo często praca asystentki bywa trampoliną, niektóre awansują i z czasem to one zatrudniają asystentów twierdzi Joanna Pogórska, psycholog, doradca personalny.
Idealna - przed trzydziestką
Jeszcze jakiś czas temu idealna kandydatka na asystentkę to kobieta w wieku 30- 35 lat. Teraz zatrudniane są również osoby studiujące. Chyba że w grę wchodzi praca na stanowisku asystentki osób na najwyższym szczeblu w firmie. Wtedy liczy się wiek i doświadczenie - od 7 do 10 lat. Na to stanowisko zatrudniani są coraz częściej mężczyźni.
REKLAMA |
W dużych firmach mają lepiej
Wynagrodzenia asystentek, sekretarek i pracowników biurowych rosną wraz z wielkością przedsiębiorstwa, w którym są oni zatrudnieni. Na najwyższe pensje mogą liczyć asystentki i asystenci zatrudnieni w przemyśle lekkim i bankowości - podawał portal Wynagrodzenia.pl. Najbardziej atrakcyjne działy to: dział marketingu, sprzedaży oraz administracyjny lub biuro zarządu. Asystentki ciągle najlepiej zarabiają w Warszawie, w tyle za nią pozostają województwa wschodnie. Najwyższe pensje asystentkom i asystentom oferują przedsiębiorstwa zatrudniające ponad 1000 pracowników.
Asystentka na godziny
Furorę wśród menedżerów robią tzw. asystentki na godzinę. Wynajmują je menedżerowie, którzy wyjeżdżają w delegację. Asystentki na godziny są też wynajmowane przez hotel, organizatorów konferencji. Pracownica taka ma przygotować pracę menedżera, który przyjeżdża na spotkanie biznesowe do innego miasta. Menedżer przed przyjazdem wysyła asystentce wytyczne, dokumenty do wydrukowania, zakres prac i listę spraw, którymi ma się zająć. Taka asystentka jest potrzebna tylko dorywczo, na kilka godzin. - To dobry pomysł, takie rozwiązania są bardzo popularne za granicą. Asystentka na miejscu jest lepiej zorientowana, zna miasto, wie, gdzie przygotować kolację biznesową, a gdzie konferencję prasową. Taka asystentka jest tańsza i bardziej efektywna - twierdzi Joanna Pogórska, doradca personalny, psycholog.