WIGILIA
Dzisiaj na święta ubieramy choinkę, natomiast dawniej przynoszono do domów zielone gałązki drzew. Czasami splatano z nich wieniec, ozdabiano go orzechami, jabłkami i zawieszano u sufitu. Taką zieleń w izbie nazywano „podłaźnikiem".
Gospodarz przynosił do domu cztery snopki słomy i stawiał w czterech kątach pokoju. W miastach przynoszono do mieszkań siano i kładziono je pod obrus przykrywający wigilijny stół. Miało to przypominać o ubóstwie Świętej Rodziny.
O dniu wigilijnym mówiło się: „Ten dzień jaki, cały rok taki". Oznaczało to na przykład, że jeśli w Wigilię dziecko było niegrzeczne, to takie będzie przez cały rok. Dlatego od samego rana rodzice przypominali o tym swoim pociechom, a i same dzieci pilnowały swojego zachowania, by przypadkiem nie dostać od rodziców bury lub klapsa.
BOŻE NARODZENIE
W dzień Bożego Narodzenia na wsi polskiej zapadała cisza. Nie wolno było hałasować, krzyczeć ani stukać. Nie grano też głośnej muzyki, by przypadkiem nie obudzić śpiącej Bożej Dzieciny.
ŚWIĘTEGO SZCZEPANA
Znane było powiedzenie: „Na świętego Szczepana rzucają owsem w kapłana". W tym dniu, po zakończonym nabożeństwie w kościele, ludzie obsypywali księdza ziarnami owsa. Czyniono to na pamiątkę śmierci świętego Szczepana, w którego rzucano kamieniami.
Jaś 45 (2006) s. 14-15