3. SYSTEMATYKA ŹRÓDEŁ INFORMACJI
Każdy adept dziennikarstwa przychodząc do redakcji ma jakieś pojęcie o czym i jak napisać informację. Czyta gazety, ma swoje zainteresowania, a nawet jakiś problem, który natychmiast chciałby rozwiązać i napisać z tego informację. Gdzie szukać źródła informacji, gdzie ono jest? Teoretycznie wszędzie, to znaczy w świecie, a może w naszej głowie? Ale świat jest szeroki, i dalej czy na swojej głowie możemy wyłącznie polegać?. Chcę np. na pisać o bioetyce, bo to nowa dziedzina i mnie interesuje, ale nie znam się na tym , więc co mam robić ? Dziennikarstwo, wbrew czyjemu wyobrażeniu jest zawodem trudnym. Informację trzeba zdobyć , musi być ona interesująca dla redakcji, a nie tylko dla nas ( Co ty mi tu przyniosłeś? Co z tego wynika?), redakcja musi chcieć ją opublikować( bo nie narazi ją to na jakieś wyjątkowe szkody), dodatkowo informacja wywrze wpływ na czytelników i może mieć wpływ na życie informatora. To jest trudne.
Z pomocą przychodzi nam nauka, która systematyzuje źródła informacji.Jest to jednak wiedza wyłącznie teoretyczna. Pamiętajmy, są to wyłącznie narzędzia. Za tym musi iść chęć korzystania ze źródeł, czasem wielogodzinne ślęczenie pod drzwiami ważnego posiedzenia, przesiadywanie w archiwum albo nad książką, albo obserwacja z samochodu, kogoś o kim piszemy. Do tego dochodzi stres, a nawet zagrożenie życia, jeśli opisujemy sprawy aferalne. Ta praktyka życia dziennikarskiego przełożona na język teorii wygląda następująco .
Źródła informacji dzieli się na zastane i wywołane. Te pierwsze to tak zwane źródła gotowe, czyli przedruki z prasy, serwisów radiowych, telewizyjnych, internetu, To oficjalne strony w internecie urzędów państwowych, samorządowych, materiały agencji informacyjnych.
Natomiast źródłem wywołanym jest to, co dziennikarz potrafi sam wydobyć nawet ze źródeł zastanych. To wszystko co zaobserwuje, czego dowie się od ludzi. To co zależy od jego spostrzegawczości i wrażliwości. To czego dowie się z podroży, czy codziennej obserwacji swojego miasta. Prawdę mówiąc, do zdobywania informacji trzeba mieć talent, trzeba umieć nawiązać kontakt z rozmówcą i zdobyć jego zaufanie. Tego co prawda można się nauczyć, ale też trzeba mieć w sobie i wiedzę i wrażliwość i ciekawość. ciekawość i chyba jednak szacunek dla człowieka.
Wygodny podział dziennikarskich źródel informacji zaproponowali Bogdan Fischer i Weronika Świerczyńska - Głownia w pracy Prawne aspekty dostępu do informacji ustawowo chronionych, ochrona i zarządzanie informacją- zagadnienia podstawowe dla dziennikarzy. Dzielą je na formalne i nieformalne. Źródła formalne i nieformalne dzielą się na zewnętrzne i wewnętrzne.
Formalne źródła informacji zewnętrzne to :
Źródła osobowe - rzecznicy prasowi, eksperci, komentatorzy, liderzy opinii publicznej, pracownicy PR
Instytucjonalne - serwisy agencji prasowych, serwisy agencji telewizyjnych, doniesienia innych mediów - dzienniki, tygodniki, miesięczniki, media elektroniczne, elektroniczne bazy danych
Dokumenty - oficjalne dokumenty i opracowania, tradycyjne zasoby archiwalne, dokumenty historyczne, biuletyny, zaproszenia, materiały z konferencji prasowych, druki o charakterze ulotki informacyjnej
Formalne źródła informacji wewnętrzne to :
Formalne zasoby archiwalne poszczególnych redakcji oraz wewnętrzna baza danych
Nieformalne źródła informacji zewnętrzne :
Źródła osobowe- świadkowie zdarzeń, własne kontakty dziennikarza, nieoficjalni komentatorzy, inni dziennikarze
Źródła poznawcze - obserwowane, zasłyszane, nieformalne zapiski i notatki, wiedza praktyczna
Nieformalne źródła informacji wewnętrzne
Normy, zasady i reguły postępowania dziennikarza, jego wiedza i wykształcenie
Istnieje jeszcze prostsza kwalifikacja źródeł zaproponowana przez Mariusza Ziomeckiego w książce ABC dziennikarstwa : on the rekord - do protokołu
Off the rekord - do wyłącznej wiadomości dziennikarza
4. ZASOBY INFORMACJI W KRAJU I NA ŚWIECIE
4.1 AGENCJE PRASOWE JAKO FORMALNE ŹRÓDŁA INFORMACJI DAL DZIENNIKARZA
Wyobraźmy sobie świat bez informacji ze Stanów, Francji czy Niemiec, bez informacji o trzęsieniach Ziemi w Japonii, wojnie w Kenii, albo katastrofie samolotowej w Hiszpanii. Nie mówię już o wojnie w Afganistanie, Iraku, czy zamachach terrorystycznych. Wyobraźmy sobie nasze życie bez informacji o Word Trade Center, albo o tym, że czarnoskóry prawnik został prezydentem Ameryki. Czy to jest możliwe? Jest . Wtedy gdy nie mamy wiadomości z Agencji Prasowych. Nasze życie jest bezustannie z nimi związane, poświęcamy bardzo dużo czasu na myślenie o tym. Tylko nieuświadamiamy sobie, że cała ta masa jakby niewidzialnych, bo krążących wokół nas informacji pochodzi z Agencji Prasowych.
„Wynalezienie agencji informacyjnych, pisze Antony Smith w 1980 roku , było obok wynalezienia prasy obrotowej najbardziej istotnym czynnikiem postępu w przemyśle drukarskim początku XIX wieku.” Pierwsze agencje Reuters , Havas i Wolff - podzieliły pomiędzy siebie świat mniej więcej w taki sposób, jak uczyniły to imperialistyczne narody dzieląc się strefami wpływów w Trzecim Świecie. W 1869 największe agencje podpisały „Traktat o przymierzu.”
Reuters otrzymał Imperium Brytyjskie i cały Daleki Wschód, francuska agencja Havas dostała Włochy, Hiszpanię, Francję i Imperium Portugalskie, a niemiecka Wolff, Austrię, Skandynawię i Rosję. Ameryka należała wspólnie do Havasa i Reutera.
Obecnie pięć najważniejszych agencji, które dostarczają odpłatnie surowy materiał do wiadomości to : Associated Press (AP, United Press International (UPI), Reuters, France - Presse (AFP) i do niedawna rosyjska Tass. Wszystkie one powstały z imperialnej i postimperialnej konkurencji w poprzednim stuleciu, kiedy to , jak mówi Anthony Smith, wielkie imperia starały się teren swoich wpływów politycznych pokryć siecią swoich agencji informacyjnych. Agencje te w tej chwili dysponują prawie pięćdziesięcioma tysiącami biur rozsianych po całym świecie. Cztery agencje zachodnie wysyłają dziennie ok. 34 mln. słów i obsługują 90 proc. światowych gazet i stacji radiowych oraz telewizyjnych. Sama AP ocenia, że codziennie jej informacje docierają do jednej trzeciej świata.
Na świecie istnieje ponad 120 agencji, ale ich rozmieszczenie, w tym największych z nich nie jest równomierne. Np., z pięciu największych agencji 34 proc. ich stałych korespondentów umieszczonych jest w Stanach zjednoczonych, 28 proc, w Europie, 17 proc. w Azji i Australii razem, 11 proc w Ameryce łacińskiej, 6 proc. na środkowym Wschodzie i 4 proc. w Afryce ( dane z 80 roku). Wielka czwórka agencji światowych przynosząca 80 proc. informacji na świecie stanowią AP, UPI, AFP oraz Reuter.
Największa agencja światowa Associated Press ( AP) jest kooperatywą 1786 amerykańskich gazet , jej serwis odbierany jest w 112 krajach. Posiada biura zagraniczne w 100 krajach na świecie ( w tym w Polsce) zatrudnia 150 korespondentów. Jest to agencja prywatna, ale udziały w niej maj rząd francuski, oferuje serwisy w kilku językach np. arabskim. Od 1995 dziala w Internecie . AP Multimedia Services.
Z serwisu AP korzysta 1700 amerykańskich tytułów prasowych, 6 tys., stacji radiowych i telewizyjnych, 8,5 tys. abonentów na całym świecie. AP nadaje 17 mln. słów i ok. 1 tys. zdjęć dziennie. Serwis AP obejmuje informacje dotyczące najważniejszych wiadomości dnia, wydarzeń sportowych, reportaże z całego świata, ( kultura, sztuka, nauka), wiadomości o znanych osobistościach, informacje o pogodzie, wiadomości z giełd walutowych, i kapitałowych kapitałowych całego świata. W 1994 otwarto dział telewizyjny AP ( AP Television) z siedzibą w Londynie.
Ta największa na świecie agencja prasowa powstała w 1848 r.,czyli 160 lat temu. Sześć dużych dzienników nowojorskich dogadało się ze sobą i postanowiło wspólnie płacić za zdobywanie informacji i wspólnie je wykorzystywać. Można sobie wyobrazić jak przyzwoicie przy 160 latach tradycji działa agencja i jak prestiżowym jest zatrudnienie w niej dziennikarza.
United Press International (UPI), to druga pod względem wielkości amerykańska agencja prasowa powstała w 1958 roku z połączenia United Press ( założonej w 1907 ) i International News Service (założonej w 1909) . Obecnie właścicielem UPI jest saudyjska firma „Middle East Broadcasting Center” W związku z utrzymującą się trudną sytuacją finansową , zamknęła większość biur zagranicznych ograniczyła zatrudnienie, co pozbawi ją drugiej pozycji w międzynarodowym obiegu informacji.
Reuters LTD, agencja założona w 1851 przez P. Reutera jako biuro informacji gospodarczej. Jest niezależnym przedsiębiorstwem akcyjnym zrzeszającym najważniejsze organizacje prasowe i wydawnicze Wspólnoty Brytyjskiej 9 w tym australijskie, nowozelandzkie, i indyjskie). Specjalizuje si w informacji gospodarczej finansowej. Odbiorcami jego serwisow są głównie banki, przedsiębiorstwa, agencje marketingowe i reklamowe, oraz media. Posiada biur a w 91 krajach. Oferta agencji dzieli się na: 1. produkty informacyjne( dane finansowe i informacje o wydarzeniach mające wpływ na międzynarodowe i lokalne rynki finansowe, przekazywane w ponad 20 językach.), 2. produkty transakcyjne ( systemy komunikacji pomiędzy maklerami i klientami umożliwiające w krótkim czasie zawieranie transakcji na całym świecie, 3. produkty medialne ( serwis przeznaczony dla mediów mediów czterech językach, obejmujący informacje polityczne, gospodarcze i sportowe oraz serwis fotograficzny).
Od 1996 Reuter ma swoje biuro również w Polsce - Reuters Serwis Polski. Oferuje adresowany do polskich firm , instytucji i mediów zajmujących się gospodarką i finansami serwis ekonomiczny oraz przekazywane na bieżąco dane liczbowe. Oddział podzielony jest na część dziennikarską , przygotowującą wiadomości po polsku i po angielsku oraz część biznesową , a także dzial przygotowujący serwis fotograficzny. Agencja przygotowuje specjalistyczny serwis dla rynku reklamowego- „Reuters Advertising and Media Briefing” zawierający informacje o agencjach, kampaniach reklamowych oraz produktach.
Agence France Presse (AFP)- francuska agencja prasowa o zasięgu światowym. Prekursorską AFP była założona w 1835 agencja Havasa ( założyciel Charles Louis Havas, pierwsza na świecie agencja prasowa). W 1940 stała się oficjalną agencją rządu Vichy. W 1944 r. przekształcono ją w AFP.
AFP jest organizacją autonomiczną i komercyjną, a jej celem jest zapewnienie francuskim i zagranicznym mediom regularnego regularnego nieprzerwanego dopływu informacji bezstronnych i wiarygodnych. AFP kieruje rada administracyjna składająca się z 15 osób reprezentujących prasę drukowaną, publiczne radio, i telewizję, władze publiczne oraz personel. Ponad połowa kosztów działalności AFP pokrywana jest ze źródeł państwowych. Agencja posiada ok. 90 placówek krajowych i zagranicznych.
W Polsce po 1989 roku do najważniejszych agencji należą Polska Agencja Prasowa Jej częścią jest także Centralna Agencja Fotograficzna, połączona z działającą na emigracji PAT - Polską Agencją telegraficzną. Kolejną Agencją jest PAI - Polska Agencja Informacyjna oraz KAI - Katolicka Agencja Informacyjna. Do tego dochodzi Agencja Fotograficzna East News, Agencja Fotograficzna Frez i Polska Agencja Fotografów „Forum”. Udostępniają one serwisy prasowe i i fotograficzne, wydają biuletyny krajowe i zagraniczne. Zbierają informacje z całego świata i przekazują codziennie serwis depeszowy i fotograficzny.m.in. do prasy krajowej, radia . telewizji i internetu.. Poszczególne redakcje też wymieniają się lub odpłatnie udostępniają sobie posiadane informacje bądź materiał zdjęciowy,
Dobra polska szanująca się redakcja ma wykupiony abonament dwóch agencji- najczęściej rodzimej oraz wiodącej agencji światowej. Spośród tych drugich w Polsce wykorzystywane są najczęściej : Associated Press, Agence France Presse, Reuters, Reuters Television, Wordwide Television News - WTN ( brytyjska), Associated Television News, (bryt.), państwowa rosyjska ITAR - TASS, prywatna rosyjska Interfax. Źródlem informacji staly się także portale internetowe m.in. Wirtualna polska, Onet, Wprost 24.
Polska Agencja Prasowa (PAP) zatrudnia dwustu trzydziestu pięciu dziennikarzy w kilkunastu zespołach redakcyjnych w kraju i na świecie - 47 korespondentów krajowych i 6 zagranicznych. To największa agencja informacyjna w Polsce. PAP, dostarcza bieżące wiadomości z kraju i ze świata z zakresu polityki, problematyki społecznej, gospodarki, ekonomii, nauki, kultury i sportu. Serwis tworzony jest przez dziennikarzy i korespondentów przede wszystkim w kraju i za granicą, uzupełniany informacjami czołowych światowych agencji prasowych. PAP organizuje swoją pracę w oparciu o następujące serwisy : Serwis Informacji Turystycznych, Serwis Relacji Inwestorskich, Serwis Ekonomiczny, Market Insider, Serwisy Specjalistyczne, Newsletter Ekonomiczny, Codzienny Serwis Informacyjny, Providers Plug & Play Z serwisu korzystają prasa, radio, telewizje, instytucje finansowe, przedsiębiorstwa urzędy państwowe. Formy przekazu to Internet i satelita
Jednym z serwisów jest PAP Biznes - oddział Polskiej Agencji Prasowej powołany do tworzenia serwisów ekonomicznych. Oferuje je w dwóch wersjach językowych: polskiej i angielskiej. Głównymi jego odbiorcami są instytucje finansowe - banki, biura maklerskie, fundusze, a także spółki giełdowe i przedsiębiorstwa. Wśród odbiorców serwisów są także instytucje porządkujące funkcjonowanie rynków finansowych, urzędy i ministerstwa.
PAP ma biura korespondentów krajowych rozmieszczonych w województwach w Polsce. I tak np. w województwie zachodniopomorskim jest biuro w Szczecinie ( kierowniczka redakcji) i biuro w Koszalinie, gdzie pracuje na etacie dziennikarz. Jego zadaniem jest przesyłanie do Warszawy bieżących informacji z rejonu koszalińskiego. Co to znaczy bieżących - tzn interesujących i ważnych. Jeżeli przegapi jakąś informację jest oczywiście rozliczany. Musi na bieżąco śledzić wydarzenia . Jak to robi? Na pewno czyta nasze dzienniki i słucha lokalnych stacji radiowych. Ale musi mieć swoich informatorów. O jego pracy świadczy ilość informacji z regionu w ogólnopolskiej a także międzynarodowej prasie.. Proszę nie myśleć, że skoro nasz region nie ma czołowych polityków, to informacje nie mogą być ciekawe. Jedną z nich była informacja o erupcji ropy naftowej pod Karlinem w grudniu 1980 roku.. Oprócz władz krajowych wizytował ją przywódca Solidarności Lech Wałęsa. Według Eugeniusza Wójcika - ówczesnego kierownika akcji ratowniczej i głównego specjalisty do spraw wiertnictwa Przedsiębiorstwa Poszukiwań Nafty i Gazu w Pile „katastrofa pod Karlinem należała do największych, a w każdym razie najtrudniejszych w górnictwie naftowym Europy, może nawet świata”.
Potencjalnie redaktor PAP raczej ma spokojne życie. Nie ma tu wojen, przewrotów, jakiś gwałtownych wydarzeń. Jest może większa niż gdzie indziej popegerowska bieda. Jednak odpowiednio podane wiadomości nawet z najmniejszych miejscowości mogą być ciekawe i mogą bić się o prawo zaistnienia w w wiodących gazetach ogólnopolskich
Praca w PAP na pewno jest zajęciem prestiżowym. Stad zaczęłą się międzynarodowa kariera jednego z najlepszych reportażystów na świecie R. Kapuścińskiego, który dysponował w stosunku do swoich zachodnich kolegów najgorszym zapleczem materialnym . A jednak to jego książki chcą kupować czytelnicy w Stanach, a każda nowa pozycja była wielkim wydarzeniem i ustawiały się po nią tłumy.
Warto choć w skrócie zapoznać się z historią PAP. Polska Agencja Prasowa kontynuuje działalność utworzonej w 1918 Polskiej Agencji Telegraficznej. Wówczas to grupa polskich dziennikarzy przejęła oddziały Wiedeńskiego Biura Korespondencyjnego w Krakowie i we Lwowie. 5 grudnia 1918 stał się urzędową agencją prasowo-informacyjną Rzeczpospolitej Polskiej, podporządkowaną Prezydium Rady Ministrów RP. Oprócz centrali PAT w Warszawie uruchomiono oddziały w Lublinie i Łodzi. W następnym roku PAT nawiązał współpracę z Wiedeńskim Biurem Korespondent -cyjnym oraz Agencją Havas w Paryżu. Działalność rozpoczęły kolejne oddziały w Poznaniu, Bydgoszczy, Toruniu, Gdańsku i Wilnie.
W 1920 roku wobec zbliżania się nieprzyjaciela pod Warszawę, władze wojskowe zajęły linie telefoniczne i telegraficzne na potrzeby wojskowe, wprowadzona została cenzura wojskowa. W następnym roku PAT przestał być urzędem i otrzymał autonomię. Wówczas podpisano „umowy zasadnicze” z Agencją Havasa w Paryżu i Agencją Reutera w Londynie. Otwarto pierwsze, stałe placówki korespondentów PAT za granicą: w Berlinie, Wiedniu, Paryżu, Rzymie, Królewcu i Moskwie. W 1922 roku PAT umożliwił dodatkowo odbiór depesz za pomocą radiotelegrafu.
Dwa lata później rozporządzeniem Prezydenta RP z 26 czerwca Polska Agencja Telegraficzna uzyskała nowy statut i została przekształcona w przedsiębiorstwo państwowe. PAT otrzymał wyłączne pośrednictwo w zakresie płatnych ogłoszeń państwowych w prasie. W kolejnych latach monopol PAT został rozszerzony na wszelkie rodzaje reklamy państwowej włącznie z reklamą „świetlną, filmową i fotograficzną” oraz zdjęcia filmowe i fotograficzne w obrębie gmachów i terenów państwowych. Rok później powstał „Tygodnik filmowy PAT” czyli późniejsza cotygodniowa „Kronika Filmowa PAT” zawierająca przegląd najważniejszych wydarzeń z kraju i ze świata.
W 1939 roku w ślad za ewakuacją rządu RP, Polska Agencja Telegraficzna opuściła kraj i wznowiła pracę najpierw w Paryżu, a następnie w Londynie przy rządzie polskim na uchodźstwie26 października 1945 przewodniczący Krajowej Rady Narodowej powołał Polską Agencję Prasową jako przedsiębiorstwo państwowe
W 1948 roku rozpoczęła się ideologizacja treści prasy. Sekretariat Komitetu Centralnego Polskiej Partii Robotniczej wydał zalecenia dla prasy. Ograniczono dostęp do innych źródeł informacji niż PAP, zakazana w redakcjach nasłuchu radiostacji z zagranicy, zalecono zmniejszenie obsady placówek PAP w krajach ł zachodnioeuropejskich i USA albo ich likwidację
Pamiętajmy też, że nasze społeczeństwo nie było zupełnie bezbronne wobec indoktrynacji, aczkolwiek chęć dostępu do niej wynikała z postawy czy z wykształcenia. Do Polski docierały nieobjęte cenzurą „Kultura „ wydawana w Paryżu, . „Nowy Dziennik „ w Nowym Jorku oraz radiostacje możliwe do odsłuchu „Głos Ameryki” i „Wolna Europa”.
. W 1991 roku doszło do symbolicznego połączenia Polskiej Agencji Telegraficznej z Polską Agencja Prasową. W tym samym roku do PAP włączono Centralną Agencją Fotograficzną.
Dwa lata później uruchomiono transmisję satelitarną serwisów PAP za pośrednictwem własnej stacji satelitarnej. Rok później wprowadzono technologię umożliwiającą elektroniczne udostępnianie produktów tekstowych i baz danych PAP. Wtedy też wdrożono cyfrową technologię umożliwiającą generowanie i udostępnianie serwisów fotograficznych. W 1996 roku wprowadzono redakcyjny system edytorski Typlan. W 1997 r. Sejm przyjął ustawę o PAP przewidującą przekształcenie agencji w spółkę akcyjną ze stuprocentowym udziałem Skarbu Państwa. W dalszej kolejności 49 proc. akcji może być udostępnione innym podmiotom i osobom. W 1998 roku Sąd Rejonowy dla m.st. Warszawy wpisał do rejestru handlowego spółkę Polska Agencja Prasowa SA.
4.2 SPECYFIKA PRACY KORESPONDENTÓW ZAGRANICZNYCH - PRACOWNIKÓW AGENCJI I REDAKCJI
Agencje zatrudniają korespondentów zagranicznych, ale i poszczególne redakcje także. Wśród korespondentów są także korespondenci wojenni. Część dziennikarzy marzy , by nimi zostać. Wydaje się, że to najbardziej legendarny zawód, najciekawszy, taki gdzie człowiek czuje się w centrum wydarzeń. W każdym razie to elita wśród dziennikarzy. Korespondenci wojenni przechodzą do historii, a ich nazwiska są na ustach wszystkich. Byli nimi Ernest Hemingway, Ryszard Kapuściński, Melchior Wańkowicz i Waldemar Milewicz, który zginął w Iraku w maju 2004 r. Są Wojciech Jasielski i Maria Wiernikowska.. Marek Chyliński, współautor książki „Dziennikarstwo” powiada, że nie od razu zostaje się korespondentem zagranicznym, tak jak nie zostaje się ministrem tuż po zapisaniu się do partii.
„Za pierwszego zawodowego korespondenta zagranicznego uchodzi angielski agronom Artur Young, który pracował dla angielskiej gazety „Morning Post”. Dostarczał on informacji z Francji i prawdę mówiąc jego udzialem była „epokowa wpadka”. W przeddzień Wielkiej Rewolucji Francuskiej 27 czerwca 1789 wyjechał do domu twierdząc, że jest już po wszystkim. Nieco mniejszą ” wpadkę” zaliczył Henry Crrab Robinson 32 -letni prawnik , który pracował dla londyńskiego Timesa”. Od 1808 roku rezydowal w Hiszpanii. Kiedy rok później wojska napoleońskie wkroczyły do Madrytu, był jednym z niewielu w mieście, którzy nie wiedzieli, co się dzieje. O wkroczeniu Napoleona dowiedział się od kelnera w hotelu, w którym rezydował. Na co dzień czytał hiszpańskie gazety, prowadził ożywione życie towarzyskie i zbierał informacje, które wysyłał do gazety. Ale zabrakło mu reporterskiego wyczucia czy czujności.
Za to późniejszy korespondent „Timesa” Wiliam Howard Russel otwiera wielką księgę reporterów, którzy ryzykowali życiem, by opisywać działania wojenne. Zdany na siebie towarzyszył angielskiej armii w Wojnie Krymskiej w latach 1854-1855. Wojna okazała się tragiczna, w zimie na jednego poległego w walce , ośmiu zmarlo z zimna i chorób. Po powrocie do Anglii usłyszał - „To pan obalił rząd”. Russem nie tylko obserwował, ale także zdobył dokładne dane o poległych: atakowało 607 kawalerzystów, straty wyniosły 409( podał z rozbiciem na pięć rodzajów konnicy).
Jeszcze bardziej zdeterminowany był korespondent wojenny „New York Herold” z 1873 roku w Petersburgu - Mac Ghan. Kiedy dowiedział się, że Rosjanie wysłali ekspedycję wojskową do Turkiestanu, wyprawił się za nią z kirgiskim tłumaczem, przewodnikiem, sługą i sześcioma końmi. Przebył 600 mil po górskich i pustynnych bezdrożach, znosząc głód i pragnienie, uciekając przed bandytami i kozakami. Wyruszył w kwietniu, a w czerwcu dotarł do Amu Darii. Pisał reportaż o zajęciu przez Rosjan Hiwy .Umarł na tyfus w Konstantynopolu w 1878 roku w wieku 34 lat.”
Wracając do współczesności, trzeba sobie zdawać sprawę, że tylko największe gazety, stacje radiowe i telewizyjne mają oddzielne działy zagraniczne , i korespondentów zagranicznych. Większość gazet informacje zagraniczne łączy z polityką. Z badań medioznawczych wynika, że odbiorcy niespecjalnie interesują się zagranicą, dlatego w mediach nie ma za dużo informacji stamtąd. Wiadomo też, że utrzymanie korespondenta jest drogie, utrzymanie biura zagranicznego tym bardziej. Co prawa internet zmienił nieco oblicze dziennikarstwa zagranicznego, potaniały koszty przesyłu, a konferencje prasowe zagraniczne podawane są na żywo. O renomie agencji świadczy ilość biur zagranicznych, czy korespondentów. Jeśli porównamy polski PAP z liczbą 6 korespondentów z największą na świecie AP ze stoma biurami i stu pięćdziesięcioma korespondentami , to mamy sytuację Dawida i Goliata . Poza Europą PAP ma korespondenta w Azji, Afryce, Ameryce Północnej i Południowej. Waszyngton lub Nowy Jork, Bruksela, Paryż, Londyn, Moskwa i Rzym, tu zazwyczaj znajdują się nasi korespondenci. Dlatego też PAP kupuje informacje od innych agencji.
Dlaczego nie chcemy za dużo wiedzieć o zagranicy? Między innymi dlatego, że nasza percepcja jest ograniczona, a ilość informacji docierających do nas jest coraz większa. Niedawno mówiłam grupie dwudziestokilkuletnich ludzi o tym , że dzisiaj, jak każdego dnia z powodu braku wody lub jej złej jakości na świecie umrze 10 tysięcy dzieci. Jeżeli sytuacja się nie zmieni, to w 2020 roku z tego powodu umrze 76 mln ludzi, a więc więcej niż na AIDS. Powiedzieli tak - Ale to nie u nas, to daleko stąd. - Nie obchodziło ich to zupełnie. Taka jest mniej więcej psychologia odbiorcy informacji.
Polskie media szczególnie zaniedbują informację zagraniczną. Prawie nic nie wiemy o potężnym kraju jakim jest Kanada, czy o Australii i Nowej Zelandii. A przecież w Kanadzie czy Australii mieszka wielu Polaków. Każdy z nas ma tam jakiś znajomych czy krewnych. Nie interesuje nas zbytnio Afryka, potężny kontynent, który dla przeciętnego odbiorcy jest tak egzotyczny, że prawie nierealny. Oczywiście najbardziej nierealne rejony ożywają w wyniku wojen, katastrof, chorób czy zbrodni.
Nasze media zainteresowane są przede wszystkim Europą Zachodnią i USA. Mało interesuje nas Rosja. Zastanawiam się czemu tak mało piszemy o najbliższym, patrząc z Koszalina i zawansowanym technologicznie sąsiedzie przez morze - Danii.
Medioznawcy podają prawidłowość, że im mniejszy kraj, tym żywiej interesuje się innymi. Takim przykładem jest Szwajcaria (sąsiedzi Niemcy, Francja, Włochy). Jednak zainteresowanie nie musi wiązać się z bliskością geograficzną. Niemcy interesują się bardziej Stanami Zjednoczonymi niż Polską czy Czechami, z którymi sąsiadują. Media europejskie zaniedbują cale kontynenty takie jak Afrykę. Amerykę Łacińską Australię i Kanadę( jednak znacznie mniej niż Polska).
Z kolei USA jako wielki kraj ma tendencję do ignorowania wydarzeń spoza swego kraju. W amerykańskich lokalnych mediach jest najmniej informacji ze świata w porównaniu z innymi wysokorozwiniętymi krajami. Ale patrząc nawet na centralne media , to np. jak podaje Marek Chyliński i Stephan Russ - Mohl w Dziennikarstwie, w Stanach w latach 1998-1999 seks afera Clinton- Lewinsky przesłoniła informacje ze świata, których pojawiło się wtedy tylko 29 proc.
Na świecie bywają jednak redakcje, które przywiązują wagę do informacji zagranicznych. Chlubnym wyjątkiem jest niemiecki „Der Spiegel”, który utrzymuje 38 stałych korespondentów na całym świecie, a ponadto 15 korespondentów podróżujących , którzy z centrali jeżdżą do aktualnych punktów zapalnych. Także niemiecka niewielka „Neue Zurcher Zeitung” utrzymuje 48 stałych korespondentów i 12 zatrudnionych na część etatu. Natomiast amerykański „New York Times” ma biura korespondentów w 24 krajach.
Z drugiej strony ciekawa jest reakcja masowego odbiorcy na wydarzenia zagraniczne. Które z nich spowodowały gwałtowny wzrost nakładów.? Otóż w Polsce śmierć papieża, śmierć księżnej Diany, atak na wieże Word Trade Center. W Niemczech do tego doszła śmierć żony Helmuta Khola.
Jak zatem pracuje korespondent zagraniczny ? Wysłany w dany rejon świata, teoretycznie zna go - jego politykę, gospodarkę, trochę historii i społeczeństwo. Jeżeli jest któryś raz z rzędu, to może i lokalny język. Przylatuje samolotem i w zależności, czy jedzie na wojnę, czy zrelacjonować konflikt polityczny, czy jakiś proces społeczny, albo ma czas albo nie. Jeżeli nie, to działa machinalnie. Zaspany, nie oglądając się na przesunięcie w czasie,relacjonuje już z lotniska. W hotelu spotyka się z kolegami z całego świata. Tu na pewno jest giełda informacji, może co nieco dowiedzieć się. Może zabierze się np. transportem z inną ekipą. Cały czas działa w napięciu i i na gorąco relacjonuje. Jeśli to jest konflikt wojenny, to redakcja chce informacji z dwóch stron - np. działań wojsk polskich i amerykańskich w Iraku i działań wojskowych drugiej strony. Do tego potrzebne jest tło, czyli co myśli społeczeństwo, jakie są ofiary po jego stronie. Potrzebne są informacje z linii frontu i tła życia społecznego, a także politycznego. Z całą pewnością praca korespondenta - to nie tylko wiedza, znajomość bieżących wydarzeń, to także refleks, błyskawiczne podejmowanie decyzji, inteligencja i ciągłe myślenie. Nie mówiąc już o odwadze. Być może pomaga tu trochę rutyna.
Posłuchajmy, co na ten temat mówi Ryszard Kapuściński, który był m. in. korespondentem w Afryce ( 53 państwa i tysiąc języków): ”Niewielu ludzi zdaje sobie sprawę jak wygląda praca korespondenta agencji prasowej. Powinien on być światkiem wszystkich ważniejszych wydarzeń w obszarze trzydziestu milionów kilometrów kwadratowych(obszar Afryki)., wiedzieć co dzieje się jednocześnie w pięćdziesięciu państwach kontynentu, co działo się tam dawniej, co może stać się w przyszłości, znać choćby połowę z dwóch tysięcy plemion, na jakie dzieli się ludność afrykańska, opanować setki szczegółów technicznych w rodzaju : jak najszybciej dojechać z Tamarasset do Mombasy, gdzie dostać wizę na Komory, który kraj wymaga szczepienia przeciw cholerze, jaki jest numer teleksu w Yaounde, a poza tym- zresztą nie poza tym, lecz przede wszystkim - ma on myśleć, tak, myśleć, i jeszcze raz myśleć. Konieczna jest także psychiczna odporność i fizyczna wytrzymałość. Bo co z tego, że nasz korespondent będzie starał się myśleć, jeśli na kilka miesięcy zapadnie w obezwładniającą chandrę i nie napisze słowa wtedy, kiedy dzieją się niezmiernie ważne sprawy. Albo będzie wędrować od szpitala do szpitala, zamiast jeździć z frontu na front, z jednego kraju, w którym zakończył się przewrót, do drugiego, w którym właśnie zaczyna się. Także nie może być korespondentem ten, kto boi się muchy tse - tse, czarnej kobry, słonia, ludożerców, picia wody z rzek i strumieni, jedzenia tortu z pieczonych mrówek, kto drży na myśl o amebie i chorobach wenerycznych, o tym, że będzie okradziony i pobity, kto odkłada dolary , żeby w kraju wybudować domek, kto nie umie spać w afrykańskiej lepiance, kto gardzi ludźmi o których pisze.
Sukces Kapuścinskiego tkwi w jego pasji i niezłomności, pełnił on rolę nie tylko korespondenta wojennego ale i reportera zwiedzającego egzotyczne miejsca. Los korespondentów wojennych, nawet nie tak utalentowanych i dociekliwych, jest jednak podobny. Oprócz oczywistych zagrożeń, skazani są często na utrudnienia w dostępie do informacji. Tak było, gdy podczas wojen w Zatoce Perskiej, Jugoslawii, Ruandy, Somalii, Etiopii, Iraku czy Afganistanu przybywają rzesze dziennikarzy, a przywódcy państw stron konfliktu nie dopuszczają ich do tajników swoich operacji. Za to chętnie wykorzystują dziennikarzy do własnych celów.I to jest naturalne- dziennikarze upubliczniają, wojsko ukrywa w tajemnicy.
Ale pobyt w miejscu wydarzeń wojennych z punktu widzenia dziennikarstwa jest konieczny, po prostu dlatego, że najgorsza jest martwa cisza albo całkowita niewiedza. Nawet informacje szczątkowe mogą być interesujące. Tak było w przypadku powstania w Budapeszcie w 1956 roku., kiedy z początkiem listopada wydalono stamtąd większość dziennikarzy zagranicznych. Pozostało pięciu, m.in. korespondent UPI Russel Jones, który przekazał do Wiednia taką oto informację :
„Nasz przeciętny dzień: sen w pokojowych hotelach nieogrzanych, przy temperaturze około zera - następnie wyścig do łazienki, zanim przerwany zostanie dopływ ciepłej wody do łazienki o godz. 9 rano. Potem na dół do holu, gdzie wszyscy siedzą rodzinnie przy dwóch długich stołach. Jadalnia nie nadaje się do użytku, odkąd rosyjskie pociski wybiły dwa wielkie okna. ….Po szybkim przeglądzie sytuacji, zaczynamy naszą poranną walkę o połączenia telefoniczne. Czasem masz napisaną korespondencję, a nie masz połączenia. Innym razem masz połączenie, a nie masz wiadomości. … Przy posiłkach towarzyszy nam grupa prostytutek, starzejących się „wrogów klasowych”, które po powstaniu wróciły z deportacji, działacz szwajcarskiego Czerwonego Krzyża, czeski biznesmen, którego wiara w komunizm została zachwiana i kilku zwyczajnych Węgrów, których domy zostały zbombardowane. Powstała wielojęzyczna społeczność- z Węgrami polującymi na wiadomości, prostytutkami, które piorą bieliznę dziennikarzy i korespondentami wykonującymi bez zapału swoje dziennikarskie obowiązki.
Nuda wynikająca z braku uczestniczenia w bezpośrednich wydarzeniach i częściowe zamknięcie to jedna strona medalu. Druga to bezpośrednie zagrożenie życia wynikające z przebywania w oku cyklonu. Tak było w przypadku Petera Arnetta z UPI , który jako reporter uczestniczył w wojnie w Wietnamie w 1965 r., kiedy śmigłowce przylatywały z rannymi i zabitymi, a odlatywały z amunicją. Ten sam Arnnet podczas nalotu na Bagdad w 1991 odmówił zejścia do schronu hotelowego, a za jego plecami trwała kanonada śmigających pocisków przeciwlotniczych. Na drugi dzień , gdy 40 dziennikarzy wyjechało ze stolicy Iraku- on został.
Szczególne znaczenie w dziennikarstwie światowym ma Wojciech Jagiellski, który idzie w ślady R. Kapuścińskiego. Nie jest to korespondent ważnej agencji np. CNN, którego będą znały miliony. To reporter, który jest zawsze w odpowiednim miejscu i momencie, tam gdzie dzieje się coś decydującego dla losów kraju i kontynentu czy świata. Specjalizuje się w problemach Afryki , Azji Środkowej, Zakaukazia i Kaukazu. To reporter „Gazety Wyborczej”, ale współpracuje też z BBC oraz „Le Monde”. To w zasadzie bardziej pisarz niż dziennikarz, a właściwie jedno i drugie, jak Kapuściński. „Modlitwa o deszcz” to jego zbiór reportaży z Afganistanu. Właściwie dopiero czytając tę książkę rozumiemy czym jest Afganistan. Cala ta gadanina w telewizji o wojnie okazuje się niewiele warta, albo tylko szumem informacyjnym. Dlatego kto chce wiedzieć jak bardzo nieszczęśliwy to kraj i dlaczego tak jest, powinien ją przeczytać, bo przecież największy problem świata terroryzm ściśle wiąźe się z tym krajem.
Wojciech Jagielski będąc w Afganistanie pokazuje i uwrażliwia nas na ten tragiczny zakątek ziemi. Ale czyż temu nie służy prawdziwe dziennikarstwo. Dziś byśmy powiedzieli „z najwyższej półki”? Jakimi źródłami informacji dysponuje Jagielski tworząc tak pogłębioną analizę życia w Afganistanie? Włożył ogromną pracę ,że by stworzyć ten obraz. Po pierwsze jeszcze przed wyjazdem dysponował ogromną wiedzą o Afganistanie. Przeczytał na pewno „wszystko co się dało” w literaturze polskiej i angielskiej. Po drugie był na miejscu długi czas. Żył z ludźmi, z różnymi grupami, podróżował po Afganistanie. Poznał specyfikę kraju i jego historię. Przeprowadził setki rozmów. Przez jakiś czas był jednym z mieszkańców tego przeklętego kraju.
Jednak redakcyjna praca na co dzień wygląda zupełnie inaczej, a także praca standardowego korespondenta zagranicznego. Przede wszystkim interesuje go szybkie przekazanie w miarę kompetentnej informacji . Niektórzy posuwają się do tego,że wyłącznie korzystają z internetu udając pobyt zagraniczny. Pobyt tam ma uwiarygodniać formuła : jak donosi wasz korespondent, wasz obserwator, bezpośrednio … wasz wysłannik.
Klaus Bachmann wieloletni korespondent niemiecki w krajach Europy mówi, że jego wielu kolegów nigdy nie było w tych krajach, które obsługiwali. Wielu obsługiwało np. 15 państw od Albanii po Estonię. No więc trudno się dziwić, że nie mogli tam być. Jednocześnie bardzo często się zdarza, że korespondent nie będąc w stanie wszystkiego wiedzieć i ryzykuje przekazanie wiadomości, której nie jest w stanie szybko sprawdzić. Jeżeli to jest odległy kraj , często odbiorcy się nie zorientują, Z drugiej strony obecność wielu mediów w Internecie albo telewizji umożliwia dziś wykrycie pomyłki.
W pracy korespondenta ważne jest pokazanie tła. Wiadomość bez zwrócenia uwagi na okoliczności jest bezwartościowa. Np. przy okazji relacji z zamachu terrorystycznego w hotelu w Indiach należało podać kontekst polityczny związany z Pakistanem. Rozwinięcie tła, czyli historii Indii i ich podziału po dekolonizacji. Przypomnienie historii Pakistanu i wzajemnych animozji pozwoliło na właściwe przedstawienie tematu. Tyle tylko, że korespondent miał do pomocy sztab dziennikarzy w Polsce, a jego sprzymierzeńcem był czas. Akcja ratownicza trwała dosyć długo i można było to bardzo porządnie przedstawić, mówię tu o TVN 24.
Natomiast Tomasz Lis korespondent TVP w Waszyngtonie w latach 90. skarżył się, że ma utrudniony dostęp do Białego Domu, bo korespondentów zagranicznych traktują z mniejszym respektem niż dziennikarzy krajowych lokalnych lub stanowych. Jednak to raczej nie zaważyło na wizerunku Lisa, jego poczucie perfekcjonizmu nakładało na niego dodatkowe starania. Fakt ten świadczy jednak o tym, że wśród dziennikarzy akredytowanych przy rządzie i parlamencie demokracji rozwiniętych obowiązuje ścisła hierarchia. Najlepszą pozycję mają szefowie biur prasowych, a także korespondenci najważniejszych mediów i agencji krajowych. Korespondenci zagraniczni nie są uprzywilejowani.
Mimo to polskim korespondentom udaje się stworzyć czasem nie tylko ważne i kompetentne doniesienia, ale i zabawne. Ma to związek z obecną tendencją opakowania informacji w ciekawą formę. Swego czasu Max Kolonko w korespondencji z USA zaskakiwał niestandardowymi pomysłami. Taką swobodą mógł się popisać jednak ktoś, kto doskonale zna tamtejsze społeczeństwo i ma wiedzę ogólną. Sądzę, że trochę swobody i fantazji przydaje się w przekazach, jeśli naturalnie ich treść nie jest tragiczna. Zbytnia sztywność jak u Piotra Kraśki może nieco irytować.
Trzeba jednak zauważyć, że przy szczupłości polskich funduszy przeznaczonych na utrzymanie korespondentów zagranicznych, ich praca staje się szczególnie ważna. Oczy milionów widzów telewizyjnych śledzą każde ich słowo, a ich wizerunek poddany jest ocenie. Muszą być po prostu nienaganni i sprawiać wrażenie bardzo profesjonalnych, jeśli nawet takimi nie są. Prawda jest taka, że po roku lub dwóch pobytu, stają się ikoną polskiego dziennikarstwa, szczególnie w przypadku dziennikarzy telewizyjnych, mają otwartą dalszą karierę. Ile lat pracy stoi za tym albo różnych wyrzeczeń, mogą tylko oni sami powiedzieć, co zresztą robią w różnych kobiecych czasopismach zakochanych w ich wizerunku. (ostatnio wywiad Z Tomaszem Lisem w „Twoim Stylu”).
Jakie pułapki czekają na zagranicznych korespondentów? Będzie to np. dezinformacja, którą prowadzą służby specjalne. Ich przedstawiciele upowszechniają informacje, które przedostają się do mediów. Rolą dziennikarza jest weryfikowanie fałszywych sygnałów i przekazywanie prawdziwego obrazu rzeczywistości.
Inna sprawa to kontakty pomiędzy centralą w Polsce, najczęściej w Warszawie , a samym korespondentem. Ponieważ wraz rozwojem mediów, a szczególnie dziennikarstwa informacyjnego, ilość korespondentów zagranicznych będzie wzrastała, warto zdawać sobie sprawę z faktu, że centrala może zignorować dobrą wiadomość. O co chodzi? O to, że dziennikarstwo mimo, że autorzy mają poczucie dużego indywidualizmu, to dziennikarstwo jest pracą zbiorową. W niektórych sytuacjach funkcjonującą jak wojsko. To kierownik działu, wydania, a czasem naczelny decyduje o tym czy informacja idzie. A to oznacza, że to on wyznacza kryteria. Zdarzają się jak wszędzie mniej kompetentni szefowie, czy ignoranci. Bardziej chodzi o postawę ignoranta i brak całkowitego zaufania do wyposażenia umysłowego korespondenta. Dziennikarze niemieccy skarżą się czasem na to, że informacje z Afryki ich szefowie biorą w czasie sezonu ogórkowego, gdy brakuje materiałów, a nie wtedy gdy naprawdę coś się dzieje. Jeden z niemieckich dziennikarzy skarżył się, że nikogo nie obchodzą głodujące dzieci w Afryce, bo tak jest tam zawsze. Dopiero jak przyjedzie gwiazda filmowa, żeby wesprzeć dzieci wraz - to jest wiadomość. Albo też bardziej wierzy się agencji niż własnemu dziennikarzowi. Teksty najpierw są odrzucane, dopiero gdy napisze o tym agencja - publikowane. Ale to jest sprawa dotycząca nie tylko działu zagranicznego. To są po prostu cienie zawodu dziennikarskiego.
DONIESIENIA INNYCH MEDIÓW JAKO FORMALNE ŹRÓDLA INFORMACJI
Kolejnym źródłem informacji dla dziennikarza są inne media. Zazwyczaj redakcje prenumerują je i dostęp do nich jest ułatwiony. Jednak w zależności od redakcji ilość ich jest różna, a na pewno ograniczona. Obracając się w kręgu spraw zagranicznych warto zwrócić uwagę na tygodnik „Forum”, gdyż wydaje się cennym źródłem informacji, szczególnie dla początkującego dziennikarza, a dla zatrudnionego w dziale zagranicznym jest lekturą obowiązkową. „Forum” wychodzi od 65 roku i jest przeglądem najciekawszych według redakcji artykułów prasy światowej. Mamy tam również komentarze i analizy polityczne. „Forum” daje wgląd w politykę informacyjną na świecie. W pewnym uproszczeniu można powiedzieć, że wiemy czym żyje świat. Mimo wszystko forma papierowa tygodnika jest wygodna i możemy prześledzić sposób pisania zagranicznych, najlepszych autorów. I rzeczywiście, można się na ich podstawie uczyć przyzwoitego dziennikarstwa publicystycznego. Prawdę mówiąc często są to świetnie napisane artykuły, w których widać, że dziennikarz nie robi laski i musi świetnie pisać w dodatku na właściwy temat.
Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie( oprócz języka), żeby dziennikarz zaprenumerował „Timesa” czy „Der Spiegla.” Nie ma również problemu by słuchał serwisów wielkich światowych telewizji typu BBC lub CNN. Może także korzystać z wybranych artykułów z obcojęzycznych w Internecie. Są jednak dwa powody czytania nobliwego dla niektórych nieco staroświeckiego „Forum”. Informacja jest poważna i już przebrana z masy mniej ważnych i mniej interesujących publikacji. W Internecie z kolei bywają artykuły o charakterze ciekawostkowym lub popularnym.
Ważnym tygodnikiem zamieszczającym przegląd najciekawszych artykułów prasowych, tyle że polskich jest Angora.
Znajomość obu tygodników, a także całej masy innych wydawanych przede wszystkim na polskim rynku, na pewno daje orientację w życiu społeczno - politycznym. Poza tym może być inspiracją szczególnie dla młodego dziennikarza. Generalnie problem tkwi w czym innym. Dziennikarz ma obowiązek czytania prasy. Jak ma to zrobić, kiedy są setki tytułów. Zajmując się solennym czytaniem od deski do deski, nie miałby czasu na nic, a szczególnie na pisanie, nie mówiąc o myśleniu. Jak to pogodzić.? Trzeba sobie wyrobić technikę szybkiego czytania, bo czytać trzeba. Jednak nadmierne przywiązanie do płodów pióra kolegów może prowadzić do rezygnacji z własnego oglądu świata. Dobrze jest czytać porządne książki beletrystyczne i dzieła naukowe. Dziennikarze wzajemnie się nakręcają, piszą na te same tematy, a czasami intelektualista lub zwykły człowiek ma wrażenie, że życie przechodzi obok.
A. Magdoń, Reporter i jego warsztat.Kraków 2000, s. 53-54.
Magdoń Reporter i jego warsztat, 51-52. A Tresury of Great Reporting, s. 749 - 50. Nowy Jork, 1962.
Tamże, s. 52
12