zdania odrebne sedziow SN


uchwała

z dnia 1995.12.09

Sąd Najwyższy

III SW 1102/95

Wybór Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej dokonany w dniu 19 listopada 1995 r. jest ważny.

-----------------------------------------

Zdania odrębne w: OSNAP.1996.1.2, OSNAP.1996.1.3, OSNAP.1996.1.4, OSNAP.1996.1.5, OSNAP.1996.1.6.

OSNP 1996/1/1

9468

Dz.U.00.47.544: art. 76

Zdanie odrębne

do uchwały całej Izby Administracyjnej, Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego z dnia 9 grudnia 1995 r. w sprawie o sygnaturze akt III SW 1102/95.

Sąd Najwyższy w składzie całej Izby Administracyjnej, Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w uchwale z dnia 9 grudnia 1995 roku sygnatura akt III SW 1102/95 podzielił stanowisko wyrażone w uzasadnieniach postanowień wszystkich składów orzekających w sprawach protestów wyborczych, że kandydat na Prezydenta Pan Aleksander Kwaśniewski nie posiada wyższego wykształcenia, a więc informacja w tym przedmiocie, podana w zgłoszeniu tej kandydatury i Obwieszczeniu Państwowej Komisji Wyborczej była nieprawdziwa. Stanowi to naruszenie art. 41 ust. 1 ustawy z dnia 27 września 1990 r. o wyborze Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej (Dz. U. z 1990 r. Nr 67, poz. 398 ze zm.), zwanej dalej ustawą.

Konsekwencją takiego zgłoszenia było zarejestrowanie kandydata przez Państwową Komisję Wyborczą, czego dokonano bez sprawdzenia tych danych, mimo że pojawiły się wówczas wątpliwości co do prawdziwości wyższego wykształcenia kandydata.

Art. 42 ust. 1 ustawy przewiduje obowiązek Państwowej Komisji Wyborczej zarejestrowania kandydata, jeżeli zgłoszenia dokonano zgodnie z przepisami ustawy. Tę zgodność z przepisami omawianej ustawy rozumiem nie tylko w kontekście z wymogami tego przepisu w zakresie składników zgłoszenia, to jest: imienia, nazwiska, wieku, wykształcenia, zawodu, miejsca pracy i miejsca zamieszkania kandydata, ale także w związku z art. 10 ust. 1 ustawy, który powierza Państwowej Komisji Wyborczej sprawowanie nadzoru nad przestrzeganiem prawa wyborczego. W pojęciu "nadzoru i jego sprawowania" mieści się także, a może nawet przede wszystkim, odpowiedzialność Państwowej Komisji Wyborczej za prawdziwość danych, które obwieszcza.

Tak samo Trybunał Konstytucyjny w uchwale Nr W. 7/95 wskazał, że kompetencja Państwowej Komisji Wyborczej do badania warunków określonych w art. 41 jest oczywista i nie może być ograniczona jedynie do badania tylko formalnych warunków zgłoszenia.

Obwieszczenie o ilości kandydatów na Prezydenta RP jest dokumentem wystawionym przez Państwową Komisję Wyborczą, zatem dane w nim zawarte powinny być prawdziwe. W przypadku jakichkolwiek wątpliwości, obowiązkiem Państwowej Komisji Wyborczej było zweryfikowanie zgłoszenia i sporządzenia listy wyborczej z danymi prawdziwymi. Tylko w taki sposób rozumiem obowiązek Państwowej Komisji Wyborczej wynikający z art. 43 ust. 1 ustawy, skoro powagą swojego obwieszczenia podaje społeczeństwu dane o kandydatach na urząd Prezydenta RP.

W twierdzeniu, że Komisja nie miała kompetencji do oceniania danych zawartych w zgłoszeniu kandydata, jest niekonsekwencja, bowiem Komisja dokonała weryfikacji zgłoszenia Aleksandra Kwaśniewskiego przez wyłączenie informacji o wyuczonym zawodzie "ekonomisty" i wprowadzenie informacji o wykonywaniu zawodu posła i miejscu pracy w Sejmie RP. Zbadanie i zweryfikowanie następnej informacji w zakresie wykształcenia kandydata było też możliwe, chociażby przez zażądanie złożenia dyplomu ukończenia studiów, co powszechnie stosuje się np. przy przyjmowaniu pracowników do pracy. Wyinterpretowanie przez Państwową Komisję Wyborczą normy prawnej, że badanie prawdziwości zgłoszenia kandydata byłoby nielegalne, zdaje się sugerować, że legalne jest podawanie informacji nieprawdziwych, czego na pewno nie można przypisać prawodawcy w demokratycznym państwie prawa.

W sprawach III SW 69/95 i III SW 1091/95 Sąd Najwyższy przyjął, że norma art. 43 ustawy nakazuje umieszczenie na liście wyborczej, obwieszczonej do publicznej wiadomości ogółu wyborców, prawdziwych informacji o kandydatach na Prezydenta RP. Z nakazu tego wynika kompetencja Państwowej Komisji Wyborczej do weryfikacji wspomnianych danych. Podanie w obwieszczeniu Państwowej Komisji Wyborczej z dnia 10 października 1995 r. nieprawdziwej wiadomości o posiadaniu przez Aleksandra Kwaśniewskiego wyższego wykształcenia, stanowi naruszenie art. 43 w związku z art. 41 ust. 1 pkt 1 ustawy.

Druga przesłanka stwierdzenia nieważności wyborów Prezydenta - zgodnie z art. 72 ust. 1 w związku z art. 76 ustawy - wyraża się we wpływie, jaki na wynik wyborów mogło wywrzeć naruszenie przepisów ustawy. Trzy składy Sądu Najwyższego orzekające w przedmiocie protestów wyborczych, w rozpoznawanych 218.187 sprawach uznały, że doszło do naruszenia przepisów ustawy i mogło to mieć wpływ na wynik wyborów. Te właśnie orzeczenia, moim zdaniem, stanowią dostateczną podstawą do unieważnienia wyborów zgodnie z art. 76 ust. 1 ustawy.

Ustawa nie wymaga bowiem ustalenia wymierności skali wpływu naruszeń prawa na wynik wyborów, ani ustalenia, że gdyby takich naruszeń nie było, to dokładnie określona liczba osób, porównywalna z różnicą głosów oddanych na obu kandydatów, w ostatecznym rachunku zmieniłaby wynik wyborów.

Doświadczenie życiowe, przeprowadzone sondaże opinii społecznej, a także opinie naukowców wskazują, że naruszenie prawa wyborczego wykazane wyżej, miało istotny wpływ na wybór Aleksandra Kwaśniewskiego na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej.

Przekonują o tym niejednokrotne oświadczenia protestujących, które znajdowały się w rozpoznawanych przeze mnie protestach wyborczych, nadesłanych do Sądu Najwyższego faxem. Były to protesty pisane odręcznie (nie powielaczowe), w których protestujący podawali, że głosowali na Aleksandra Kwaśniewskiego obecnie czują się oszukani. Nie mam też podstaw do odebrania wiary tym oświadczeniom, że głosowali oni w zaufaniu do informacji zawartej w obwieszczeniu PKW, tym bardziej że zgłaszane wątpliwości w zakresie wyższego wykształcenia Aleksandra Kwaśniewskiego były cały czas rozwiewane przez samego kandydata, który w oświadczeniu radiowym potwierdził, że jest magistrem ekonomii, a jego sztab wyborczy określił prawdziwą informację Uniwersytetu Gdańskiego jako nieuczciwy chwyt wyborczy.

Prawdą jest, że posiadanie wyższego wykształcenia nie jest wymagane od kandydata na Prezydenta RP. Jednakże zarówno opinie biegłych socjologów, jak i badanie opinii społecznej potwierdziły, że uczciwość i wyższe wykształcenie było preferowaną cechą przyszłego Prezydenta. W społeczeństwie polskim wyższe wykształcenie cieszy się znacznym prestiżem. Wyniki badań poświęconych preferencjom wyborczym wskazują, że wyborcy brali pod uwagę fakt posiadania wyższego wykształcenia jako istotny czynnik przy podejmowaniu swych decyzji (badanie CBOS - komunikat 9531). W zakresie wyższego wykształcenia przejawiała się przewaga Aleksandra Kwaśniewskiego nad Lechem Wałęsą, tak mocno lansowana przez sztab wyborczy wybranego Prezydenta.

Ten fałsz intelektualny, kontynuowany konsekwentnie do dnia wyborów w II turze wskazuje, że wcześniejsze podanie prawdziwej informacji o braku wyższego wykształcenia kandydata na Prezydenta, uznano zapewne za niekorzystną wiadomość w kampanii wyborczej.

Taki sam wniosek wypływa z opinii wydanej przez sześciu profesorów z Instytutu Filozofii i Socjologii PAN, którzy uznali, iż fakt podania informacji o wyższym wykształceniu Aleksandra Kwaśniewskiego mógł wpłynąć na kształtowanie się jego wizerunku, przysporzył mu głosów i mógł wpłynąć na wynik wyborów.

Tak samo dwóch profesorów z Komisji Instytutu Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego przyjęło, że podanie przez PKW do publicznej wiadomości, iż Aleksander Kwaśniewski posiada wyższe wykształcenie, podtrzymała błędne społeczne przekonanie o posiadaniu przez niego takiego wykształcenia. Sprzyjało to pozytywnemu wizerunkowi kandydata wśród wyborców, wpływające korzystnie na szanse wyborcze kandydata. Taka informacja, pochodząca od PKW zwiększyła liczbę głosów oddanych na Aleksandra Kwaśniewskiego. Natomiast zmierzenie siły tego wpływu nie jest możliwe.

W opinii sądowej profesor Antoni Sułek z Instytutu Socjologii UW uznał, że prawdziwa informacja PKW miałaby niekorzystny dla Aleksandra Kwaśniewskiego wpływ na jego wizerunek wśród wyborców. Bowiem uczciwość w sondażach CBOS i OBOP była wymieniana najczęściej jako cecha dobrego, idealnego prezydenta - obok kompetencji i wykształcenia. Aleksander Kwaśniewski bez dokończonych, w dodatku przez zaniedbanie, studiów wyższych stanowiłby dla Lecha Wałęsy mniejszy kontrast pod względem formalnego wykształcenia. Zatem, przestrzegana społecznie przewaga A. Kwaśniewskiego nad L. Wałęsą, pod względem wykształcenia, zmniejszyłaby się.

W konkluzji tej opinii, profesor A. Sułek wywiódł, że jest bardzo prawdopodobne, że niepodanie przez PKW prawdziwej informacji o wykształceniu A. Kwaśniewskiego wpłynęło na wyniki głosowania (liczbę głosów oddanych w II turze na A. Kwaśniewskiego i L. Wałęsę). Kierunek tego wpływu był korzystny dla A. Kwaśniewskiego. Natomiast ustalenie, a tym bardziej zmierzenie siły tego wpływu, nie jest możliwe.

Powyższe opinie i zawarta w nich argumentacja przekonują mnie, że Aleksander Kwaśniewski mógłby nie zostać wybrany na Prezydenta RP, gdyby w obwieszczeniu PKW znalazły się prawdziwe informacje o jego statusie wykształcenia po zweryfikowaniu nieprawdziwych danych z jego zgłoszenia na kandydata do urzędu Prezydenta RP. Wskazane wyżej rażące naruszenia przepisów ustawy o wyborze Prezydenta miało znaczący wpływ na wynik wyborów.

Uważam, że te naruszenia, a nie liczba osób, które zgłosiły protesty, ani przewidywania, ile osób zrezygnowałoby z głosowania na Aleksandra Kwaśniewskiego, gdyby znały prawdziwą informację o kandydacie - powinny prowadzić do unieważnienia wyborów na podstawie art. 76 ust. 1 ustawy. Samo stwierdzenie, że zarejestrowanie kandydata przez PKW dokonane zostało na podstawie nieprawdziwych danych o osobie kandydata prowadzi do konstatacji, że rejestracja ta była wadliwa, z naruszeniem prawa wyborczego. Miało to istotny wpływ na wynik wyborów, zarówno w I jak i II turze, natomiast wymierność tego wpływu mogła być zweryfikowana jedynie poprzez ponowne wybory Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej.

OSNP 1996/1/2

23608

Zdanie odrębne

do uchwały całej Izby Administracyjnej, Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego z dnia 9 grudnia 1995 r. w sprawie III SW 1102/95 o ważności wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej.

Odmiennie niż to zostało przyjęte w przytoczonej uchwale, uważam, że nie było podstaw prawnych do orzeczenia ważności wyboru Aleksandra Kwaśniewskiego na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej.

Stanowisko swoje motywuję następująco.

W ustawie z dnia 27 września 1990 r. o wyborze Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej (Dz. U. Nr 67, poz. 398 ze zm.) zawarte są dwa przepisy o zasadniczym znaczeniu dla oceny ważności wyboru Prezydenta.

Pierwszy z nich - art. 72, który gwarantuje wszystkim umieszczonym w dniu głosowania w spisie wyborców prawo wniesienia protestu przeciwko wyborowi Prezydenta z powodu naruszenia przepisów ustawy lub z powodu dopuszczenia się przestępstwa, jeżeli to naruszenie lub przestępstwo mogło wywrzeć wpływ na wynik wyborów. Takie samo prawo przysługuje podmiotom zgłaszającym kandydatów oraz komisjom wyborczym.

Przepisem tym ustawodawca stworzył możliwość społecznej kontroli prawidłowości wyborów Prezydenta. Ta powszechna kontrola przysługuje więc każdemu wyborcy bez względu na to czy brał udział w głosowaniu i na którego z kandydatów głosował.

Zarzut naruszenia ustawy o wyborze Prezydenta poprzez podanie nieprawdziwych danych o wykształceniu Aleksandra Kwaśniewskiego został podniesiony w 592.710 protestach.

Rozstrzygając te protesty Sąd Najwyższy w 218.187 orzeczeniach stwierdził, że doszło do naruszenia przepisów art. 43 w zw. art. 41 ust. 1 pkt 1 ustawy o wyborze Prezydenta, które mogło wywrzeć wpływ na wynik wyborów. W pozostałych orzeczeniach, czy to wprost w sentencji postanowienia czy w uzasadnieniu Sąd Najwyższy jednomyślnie przyjął, że na liście wyborczej sporządzonej przez Państwową Komisję Wyborczą zamieszczona została nieprawdziwa informacja o wyższym wykształceniu kandydata na Prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. To naruszenie prawa zostało stwierdzone w 453.144 orzeczeniach.

Art. 72 ustawy nie wymaga kategorycznego stwierdzenia, iż naruszenie prawa lub przestępstwo wpłynęły na wynik wyborów. Zgodnie z tym przepisem protest jest uzasadniony, jeżeli pozwala na przypuszczenie możliwości wywarcia wpływu na wynik wyborów.

O ważności wyboru stanowi drugi z przepisów o zasadniczym znaczeniu - art. 76 ustawy. Zgodnie z tym przepisem, który został wprowadzony do ustawy o wyborze Prezydenta RP ustawą z dnia 30 czerwca 1995 r. o zmianie ustawy o wyborze Prezydenta RP (Dz. U. Nr 95, poz. 472), Sąd Najwyższy w składzie całej Izby Administracyjnej, Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, na podstawie sprawozdania z wyborów przedstawionego przez Państwową Komisję Wyborczą oraz po rozpoznaniu protestów rozstrzyga o ważności wyboru Prezydenta.

Wymienione w tym przepisie przesłanki poprzedzające uchwałę o ważności wyboru nie mogą być traktowane jako jedyne kryteria tej uchwały. Pojęcia "ważności" wyboru nie można zawężać tylko do oceny sprawozdania Państwowej Komisji Wyborczej oraz stwierdzonego przy rozstrzyganiu protestów "wymiernego i sprawdzalnego wpływu stwierdzonych naruszeń wyborczych na wynik wyborów". Takiego ograniczenia nie można wyprowadzić ani z art. 72 ani też z art. 76 ustawy. Nie można uzależniać stwierdzenia nieważności wyboru tylko od "zakwestionowania liczby głosów oddanych na poszczególnych kandydatów w II turze". Do takiego wniosku nie upoważnia art. 76a ustawy.

Treść art. 76 ustawy nie daje podstaw do prostego przełożenia liczby głosów oddanych na kandydata na Prezydenta, nie podważonej przy rozstrzyganiu protestów w sposób jednoznaczny, na "ważność" wyboru tego kandydata.

Gdyby o ważności wyboru decydować miał tylko niepodważony sprawdzalnie wynik wyboru, to orzekanie o ważności byłoby w istocie zbędne. Wynikiem takiej błędnej interpretacji art. 76 jest przejście do porządku nad faktem uznania w 218.187 orzeczeniach Sądu Najwyższego, iż naruszenie przepisów ustawy mogło wywrzeć wpływ na wynik wyboru.

Interpretacja art. 76 ustawy wykazuje, że na zawarte w nim pojęcie "ważność" wyboru, a więc zgodność, akceptowalność przez prawo, składa się wszechstronna ocena przebiegu całego procesu wyborczego. Pewne etapy kampanii wyborczej pozostawały przed zakończeniem wyborów poza kontrolą Sądu Najwyższego. Art. 42 ustawy, dotyczący rejestracji kandydata na Prezydenta przez Państwową Komisję Wyborczą przewiduje możliwość wniesienia odwołania do Sądu Najwyższego jedynie w razie odmowy rejestracji kandydata. Wadliwe zarejestrowanie kandydata podlega ocenie Sądu Najwyższego dopiero przy rozstrzyganiu ważności wyboru.

Z taką wadliwością rejestracji mamy do czynienia w przypadku Aleksandra Kwaśniewskiego. Zgłoszenie tego kandydata na Prezydenta zawierało wadliwą informację o posiadaniu przez niego wyższego wykształcenia.

Z uzyskanego przez Sąd Najwyższy od Państwowej Komisji Wyborczej zgłoszenia przez Ogólnopolski Komitet Wyborczy Aleksandra Kwaśniewskiego jako kandydata na Prezydenta (art. 41 ust. 1 ustawy) wynika, że posiada on: "wykształcenie wyższe", zawód: "ekonomista, przewodniczący Klubu Parlamentarnego SLD, Poseł na Sejm RP".

Państwowa Komisja Wyborcza w piśmie z dnia 28 listopada 1995 r. skierowanym do Sądu Najwyższego wyjaśniła, że miała wątpliwości, która z zawartych w zgłoszeniu informacji określała zawód i miejsce pracy kandydata. Po otrzymaniu od pełnomocnika Komitetu Wyborczego wyjaśnienia, że A. Kwaśniewski "wykonuje zawód posła a miejscem jego pracy jest Sejm RP", takie właśnie dane Państwowa Komisja Wyborcza zawarła w swojej uchwale w sprawie listy wyborczej. Innych informacji nie sprawdzała.

W konsekwencji już postępowanie rejestracyjne kandydata dotknięte zostało wadą i to wadą istotną.

Wada ta miała decydujące znaczenie dla przebiegu kampanii wyborczej i wyniku głosowania w II turze. Aleksander Kwaśniewski w rozumieniu przepisów prawa (art. 44 ustawy z dnia 5 listopada 1958 r. o szkolnictwie wyższym, jednolity tekst: Dz. U. z 1973 r. Nr 32, poz. 191, art. 149 ustawy z dnia 12 września 1990 r. o Szkolnictwie Wyższym Dz. U. Nr 65, poz. 385 ze zmianami) nie ma wyższego wykształcenia i nie jest absolwentem wyższej uczelni.

W rozumieniu prawa ma wykształcenie średnie.

Przy podejmowaniu decyzji o ważności wyboru Prezydenta nie można pominąć faktu wadliwej rejestracji jego jako kandydata posiadającego wyższe wykształcenie.

Kontrargumentem do takiego rozumowania nie może być to, że ustawa o wyborze Prezydenta nie stawia "wyższego wykształcenia" jako warunku niezbędnego do zarejestrowania kandydata.

Równie oczywiste, jak brak tego warunku jest to, że zawarte w zgłoszeniu dane muszą być prawdziwe, nie mogą być niezgodne z prawdą i wręcz fałszywe.

Powszechne wybory prezydenckie, w przeciwieństwie do wyborów parlamentarnych, zawsze mają charakter współzawodnictwa osobowości.

Osią toczących się dyskusji, szczególnie w II turze wyborów, była osobista wiarygodność kandydatów.

Wyniki sondaży Ośrodka Badania Opinii Publicznej, którymi Sąd Najwyższy dysponował wykazały, że całościowo postrzegane "osobowości i charaktery" kandydatów były najważniejszym motywem głosowania lub niegłosowania na danego kandydata.

W drugiej fazie kampanii najistotniejsza była osobista wiarygodność kandydatów.

Wykształcenie było ważne dla różniących się między sobą grup wyborczych. W społeczeństwie, które ceni wykształcenie, zawyżenie własnego wykształcenia sprzyjało pozytywnym postawom wyborców.

Nie da się wprawdzie matematycznie wyizolować znaczenia wykształcenia przy ocenie osobowości i cech kandydata, ale wiadomo, że wiele postrzeganych cech jest ze sobą silnie skorelowanych. Najsilniejszy związek charakteryzuje cechy moralne - uczciwość, prawość, prawdomówność. Pomiędzy tymi cechami istnieje wzajemna zależność i możliwość reakcji łańcuchowej, w wyniku której podważenie jednej cechy wpływa na odbiór innych. Podważenie podanej niezgodnie z prawdą wartości wykształcenia mogło zmienić cały obraz kandydata, nie tyle w kontekście nieposiadania wyższego wykształcenia, ile podania nieprawdy na ten temat.

Fałszywa informacja, czy wręcz kłamstwo, jest czymś innym niż obietnica wyborcza dotycząca przyszłych działań i może mieć dewastujące skutki dla wiarygodności kandydata.

Uczciwość była w sondażach wymieniana najczęściej jako cecha dobrego, a wręcz idealnego Prezydenta.

Z opinii Instytutu Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego oraz opinii prof. A. Sułka z Instytutu Filozofii i Socjologii PAN wynikało, że informacja Państwowej Komisji Wyborczej podtrzymała błędne mniemanie o wykształceniu kandydata na Prezydenta. Informacja ta pojawiła się w okresie, gdy opinie o kandydatach kształtowały się i były bardziej podatne na wpływy.

Po uformowaniu się opinie te stają się bardziej oporne na informacje z nimi sprzeczne i są odrzucane jako elementy gry wyborczej.

Sztab Wyborczy Aleksandra Kwaśniewskiego zaprzeczał nieukończeniu przez niego studiów na Uniwersytecie Gdańskim podkreślając, że informacja o tym to chwyt wyborczy.

Poza dyskusją pozostaje, że nie da się przeliczyć ani ocenić ilu wyborców nie głosowałoby na Aleksandra Kwaśniewskiego, gdyby uwierzyli, że nie ma on wyższego wykształcenia, a tym bardziej że podał o tym nieprawdziwą informację.

Pewne zjawiska społeczne są bowiem nieprzeliczalne. Trudno przyjąć, aby mający tego świadomość racjonalny ustawodawca mógł "ważność" wyboru Prezydenta uzależnić jedynie od zakwestionowania liczby oddanych głosów na poszczególnych kandydatów w II turze głosowania.

Otrzymanie głosów nawet wszystkich uprawnionych wyborców musiałoby prowadzić do unieważnienia wyborów, gdyby okazało się, że kandydat nie spełnia np: warunku wieku wymaganego przez Konstytucję. Ten prosty przykład wskazuje, że nie liczba głosów oddanych na konkretnego kandydata odgrywa decydującą rolę przy ważności jego wyboru.

Niezaprzeczalne jest, że uruchomienie kampanii wyborczej Aleksandra Kwaśniewskiego nastąpiło z naruszeniem przepisów ustawy o wyborze Prezydenta RP, a podstawą tego naruszenia była nieprawdziwa informacja o kandydacie jako osobie posiadającej wyższe wykształcenie.

Wyborcy zostali więc wprowadzeni w błąd od początku kształtowania się ich opinii wyborczej. Skuteczne wyjaśnienie prawdy miałoby znaczenie nie tylko ze względu na preferencje "wyższego wykształcenia kandydata", ale także co do innych jego cech osobowych, takich jak wiarygodność czy prawdomówność.

W zaistniałych okolicznościach nie można uznać ważności wyboru Aleksandra Kwaśniewskiego na Prezydenta RP.

Weryfikacja wpływu zaistniałej sytuacji na wynik wyboru oraz ocena do jakiego stopnia została zniekształcona wola wyborców może być dokonana tylko poprzez ponowne wybory prezydenckie.

OSNP 1996/1/3

23609

Uzasadnienie zdania odrębnego

do uchwały całej Izby Administracyjnej, Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego z dnia 9 grudnia 1995 r., sygn. akt III SW 1102/95 o ważności wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej.

W mojej ocenie ustalenia jakie zostały poczynione, dawały pełną podstawę do podjęcia uchwały stwierdzającej nieważność wyboru Prezydenta.

Przed przytoczeniem okoliczności faktycznych należy stwierdzić, że konstrukcja prawna art. 72 ust. 1 ustawy z dnia 27 września 1990 r. o wyborze Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej (Dz. U. Nr 67, poz. 398 ze zm.) odnoszącego się do podstawy protestu oraz art. 76 ust. 1 ustawy dotyczącego rozstrzygnięcia o ważności wyboru Prezydenta jest różna, stąd też nie można twierdzić, że jedyną podstawą dla stwierdzenia nieważności wyboru Prezydenta jest przesłanka lub przesłanki z art. 72 ust. 1 (naruszenie przepisów ustawy o wyborze Prezydenta RP lub dopuszczenia się przestępstwa przeciwko wyborom) przy dodatkowym wykazaniu (udowodnieniu), że powyższe wywarło wpływ na wynik wyborów.

Protest przeciwko wyborowi Prezydenta RP (art. 72 ust. 1) przysługujący wyborcom, podmiotom zgłaszającym kandydatów oraz komisjom wyborczym, może być wniesiony z powodu naruszenia przepisów ustawy wyborczej albo z powodu dopuszczenia się przestępstwa przeciwko wyborom, jeżeli to naruszenie lub przestępstwo mogło wywrzeć wpływ na wynik wyborów.

Przepis ten, mimo trzykrotnej nowelizacji ustawy, nie został zmieniony, chociaż poprzednio rola Sądu Najwyższego była ograniczona jedynie do formułowania opinii dotyczącej protestu i przedstawiania jej wraz z aktami sprawy Marszałkowi Sejmu - art. 75 ust. 3 ustawy w brzmieniu obowiązującym do 18 sierpnia 1995 r. O ważności wyborów - do tej samej daty - rozstrzygało Zgromadzenie Narodowe "na podstawie sprawozdania z wyborów przedstawionego przez Państwową Komisję Wyborczą oraz po rozpatrzeniu zarzutów zawartych w protestach i opinii w tej sprawie Sądu Najwyższego" - art. 76 ust. 1 ustawy w poprzednim brzmieniu.

Decydowało więc Zgromadzenie Narodowe biorąc pod uwagę m.in. zarzuty zawarte w protestach i opinie Sądu Najwyższego w sprawach przez ten Sąd rozpoznawanych.

Obecnie decyzja należy do Sądu Najwyższego w składzie całej Izby Administracyjnej, Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, który podejmuje ją... "po rozpoznaniu protestów..." - art. 76 ust. 1 ustawy wyborczej obecnie obowiązującej, co moim zdaniem nie oznacza jednak, że "wynik" procesowy rozpoznanych protestów ma znaczenie przesądzające. Sąd Najwyższy może bowiem dokonywać własnej oceny w kwestii ważności wyborów i nie jest wiązany stanowiskami zajętymi w sprawach z protestów wyborczych przez poszczególne składy sądzące.

Dokonując wykładni przepisu art. 76 cytowanej ustawy o wyborze Prezydenta trzeba stwierdzić, że dla przesądzenia ważności wyborów konieczne jest ustalenie, że cały proces wyborczy jest z punktu widzenia prawa należyty i tyczy to również fazy rejestracji kandydata.

Nie może budzić wątpliwości, że w toku procedury wyborczej doszło do naruszenia prawa i to na etapie zgłoszenia i rejestracji kandydatów na urząd Prezydenta (art. art. 41 ust. 1, 42 i 43 ustawy wyborczej), a więc rejestracja A. Kwaśniewskiego jako kandydata na Prezydenta RP była wadliwa. Koniecznym elementem zgłoszenia było podanie informacji m.in. o wykształceniu kandydata - art. 41 ust. 1 pkt 1 ustawy, przy czym jest niewątpliwe, że informacja o tym ma odpowiadać rzeczywistemu stanowi rzeczy, czyli być prawdziwa w sensie formalnoprawnym, a nie odpowiadać "przekonaniu Komitetu Wyborczego" (jak w przypadku A. Kwaśniewskiego). Jeśli więc w zgłoszeniu kandydata podano inne wykształcenie niż faktycznie przez niego posiadane, a następnie informację tę powtórzono w liście wyborczej i w obwieszczeniach, to jest to oczywiste naruszenie ustawy o wyborze Prezydenta.

W sprawie niniejszej w obu dokumentach, tj. w zgłoszeniu Ogólnopolskiego Komitetu Wyborczego Aleksandra Kwaśniewskiego - art. 41 ust. 1, oraz w liście wyborczej Państwowej Komisji Wyborczej w części dotyczącej wykształcenia Aleksandra Kwaśniewskiego - art. 43 ust. 1 ustawy z dnia 27 września 1990 r. znalazły się nieprawdziwe dane, tak biorąc za podstawę stan prawny istniejący w dniu sporządzania tych dokumentów, jak i stan prawny z okresu, w którym A. Kwaśniewski studiował w Uniwersytecie Gdańskim, dotyczące jego wyższego wykształcenia.

Nie jest też decydujące kto był bezpośrednio sprawcą podania takich nieprawdziwych danych, tj. czy sam kandydat, czy jego Komitet Wyborczy, skoro obciąża to kandydata odpowiadającego prawnie, moralnie i politycznie za działanie osób ze swojego Komitetu Wyborczego.

Nie jest też ważne - dla takiej oceny, czy Państwowa Komisja Wyborcza ponosi odpowiedzialność za dane zawarte w liście wyborczej w sensie ich prawdziwości, czy tylko w zakresie ich zgodności z formalnymi wymogami prawa (kompletność), skoro dane te były - co niewątpliwe - obiektywnie nieprawdziwe.

Warto też przypomnieć, że Komitet Wyborczy A. Kwaśniewskiego, jak i sam kandydat, nie sprostował tych danych w okresie między pierwszą i drugą turą wyborów, mimo podnoszonych w tym czasie wątpliwości tego dotyczących.

Fakt wadliwej rejestracji kandydata - już może stanowić podstawę do zakwestionowania ważności wyborów i okoliczność ta nie mogła zostać pominięta. Nie jest to bowiem sprawa oceny, czy kandydat ma wyższe studia, czy też nie, ale sprawa zgodnej z prawem rejestracji kandydata.

Jest też i konsekwencja wadliwej rejestracji w sensie "możności" jej wpływu na wynik wyborów.

Z badań OBOP z lipca 1995 r. dotyczących tzw. telewizyjnego wizerunku polityków rywalizujących o urząd Prezydenta wynika, że Polacy cenią u Prezydenta: doświadczenie (61%), uczciwość (59%), odpowiedzialność (49%) i szczerość (15%) i wszystkie te cechy były również preferowane przez zwolenników A. Kwaśniewskiego.

Jako najważniejsze motywy decyzji wyborczych (październik 1995 r.) podawano: odpowiednie cechy charakteru i osobowość kandydata, to także w 36% brane było pod uwagę w drugiej turze głosowania.

Biegli w złożonych opiniach wskazali, że informacja o wyższym wykształceniu A. Kwaśniewskiego wpłynęła na kształtowanie jeszcze przed pierwszą turą głosowania wizerunku kandydata jako przyszłego Prezydenta. Cała kampania tego kandydata budowana była na takim jego wizerunku (wykształcony, nowoczesny, światowy), stąd też przy kwestionowaniu tego wizerunku przez media, jego Komitet i on sam zgodnie informacjom tym zaprzeczali, aby ukształtowany już wizerunek nie uległ zmianie. Zwolennicy Prezydenta - elekta jeszcze przed głosowaniem charakteryzowali swego kandydata jako "wykształconego, kompetentnego i dobrze przygotowanego" i cechy te również po głosowaniu uważali za najważniejsze. Profesor Antoni Sułek w swej opinii z dnia 1 grudnia 1995 r. wskazał, że podanie przez Uniwersytet Gdański informacji, że A. Kwaśniewski nie skończył studiów (którym to informacjom Sztab tego kandydata zaprzeczał) nie musiało już mieć znaczenia, skoro zdecydowana większość wyborców decyzję wyborczą podjęła przed I turą wyborów.

"Niepodanie przez Państwową Komisję Wyborczą prawdziwej informacji o wykształceniu... wpłynęło na wyniki głosowania... Kierunek tego wpływu był korzystny dla A. Kwaśniewskiego..., ustalenie, a tym bardziej zmierzenie siły tego wpływu nie jest możliwe".

Ustawa wyborcza w art. 72 ust. 1 nie stawia warunku udowodnienia, że naruszenie prawa wpłynęło na wynik wyborów, wystarczające jest wykazanie, że "mogło" wpłynąć, a takie ustalenia zostały poczynione przez znaczną część składów rozpoznających protesty, zaś Izba miała i kompetencje, i wszelkie dane dla podobnej oceny. Wszystko to dawało podstawę do podjęcia uchwały o unieważnieniu wyborów i nie jest to związane z samą tylko ilością protestów, ale z niewątpliwym faktem wadliwej rejestracji, której wpływu na wynik wyborów nie da się wykluczyć.

Nie można bowiem stwierdzać ważności wyborów, przy jednoczesnym stwierdzeniu naruszenia ustawy wyborczej i to nie "usuniętego" do dnia II tury głosowania.

OSNP 1996/1/4

23610

Uzasadnienie zdania odrębnego

do uchwały Sądu Najwyższego w składzie całej Izby Administracyjnej, Pracy i Ubezpieczeń Społecznych z dnia 9 grudnia 1995 r. w sprawie III SW 1102/95 o ważności wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej.

Po zapoznaniu się z uzasadnieniami zdania odrębnego sędziów Marii Mańkowskiej i Teresy Romer stwierdzam, że moje zdanie odrębne wynika zasadniczo z takich samych motywów.

Przyjmuję, że nie jest potrzebne powtórzenie przedstawionej już argumentacji oraz iż w tej sytuacji mogę ograniczyć niniejszą wypowiedź do zaakcentowania tych aspektów, które wydają mi się istotne dla wglądu w moje stanowisko.

Przede wszystkim jednak, ze względu na wyrażane niekiedy publicznie różne opinie co do przyczyn niejednomyślności podjętej przez Sąd Najwyższy uchwały, uznaję za bezpodstawne oceny, które wykraczają poza zrozumienie naturalnej w orzecznictwie sądowym sytuacji, że zawiłe lub niedostateczne regulacje prawne mogą doprowadzić do ich kontrowersyjnych interpretacji. Nie mam wątpliwości, że jedynym kryterium rozstrzygnięcia o ważności wyboru Prezydenta przez Sąd Najwyższy w składzie całej Izby Administracyjnej, Pracy i Ubezpieczeń Społecznych było ustalenie - zgodnie z przekonaniem większości, że brak jest podstaw prawnych do zakwestionowania ważności wyborów.

Podzielam wyrażone w uzasadnieniu uchwały Sądu Najwyższego stwierdzenie, że poza zakresem kompetencji Sądu Najwyższego pozostawała podnoszona w protestach ocena przymiotów osobistych i cech moralnych osoby wybranej na urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej.

Podzielam ustalenie, że naruszone zostały przepisy ustawy o wyborze Prezydenta wobec przekazania przez Komitet Wyborczy zgłaszający Aleksandra Kwaśniewskiego nieprawdziwej informacji, że posiada on wyższe wykształcenie, a następnie podania tej nieprawdziwej informacji w obwieszczeniu Państwowej Komisji Wyborczej.

Nie podzielam natomiast oceny, za którą opowiedziała się większość Izby Administracyjnej, Pracy i Ubezpieczeń Społecznych odnośnie do znaczenia ustalonego naruszenia prawa wyborczego. Izba przyjęła w tym zakresie następujące założenia:

Ustalone i podane do wiadomości publicznej przez Państwową Komisję Wyborczą wyniki głosowania i wynik wyborów są zgodne z rzeczywistością, a w szczególności odpowiadają prawidłowo zrealizowanym prawom wyborczym.

W tej sytuacji - jak to wyraźnie formułuje uzasadnienie uchwały - "jedynie wiarygodny, udokumentowany i sprawdzalny wpływ naruszeń prawa na wynik wyborów daje podstawę do ich unieważnienia".

Tymczasem - jak dalej stwierdza się w Uchwale - "wyniki postępowania toczącego się przed Sądem Najwyższym w granicach zakreślonych w rozdziale 10 ustawy o wyborze Prezydenta nie dają jednak podstaw do takiego wniosku".

Założenia powyższe - moim zdaniem - są odpowiednie dla oceny tych naruszeń prawa wyborczego, które - jak to zostało wyjaśnione - polegały na określonych zachowaniach niezgodnych z regulacjami ustawy o wyborze Prezydenta, ale takich, że z ich natury wynikało ograniczenie konsekwencji naruszonego prawa tylko do skali poszczególnych nielicznych komisji obwodowych. Dotyczy to naruszeń ustawy wyborczej takich jak pominięcie niektórych wyborców w spisach, dwukrotnym głosowaniu przez poszczególne osoby, niewłaściwym lub nierzetelnym sposobie obliczania wyników głosowania w obwodach. Zgadzam się, że jak to ustalono w uchwale Izby - "Ogólna liczba takich stwierdzonych przez składy orzekające Sądu Najwyższego przypadków, uznanych za naruszające ustawę wyborczą i ich z natury rzeczy ograniczony wpływ na wynik głosowania w poszczególnych obwodach - oceniana całościowo - nie daje podstaw do kwestionowania wyników wyborów".

Jednakże wszystko to, co zostało wyżej powiedziane, za uzasadnieniem uchwały, odnośnie do wskazanych naruszeń prawa wyborczego nie jest odpowiednie dla tych, dotyczących art. 41 i art. 43 ustawy o wyborze Prezydenta, naruszeń polegających na podaniu nieprawdy o wykształceniu kandydata na Prezydenta.

"Natura" tego naruszenia jest zupełnie inna, bo jest ono powszechne skoro dotyka w zasadzie prawa wyborczego każdego wyborcy i wywołuje konsekwencje, które choć nie poddają się wymierzeniu z naukową (matematyczną) dokładnością, jednakże obejmują całą akcję wyborczą i wszystkie obwody głosowania.

Naruszenie to trafiło w regułę wyborczą istotną z punktu widzenia ustawowo określonych zasad wybierania Prezydenta. Chodzi przecież o naruszenie przepisów, których funkcją jest zabezpieczenie godności obywatela, mającego prawo do uczestniczenia w wyborach Prezydenta ze znajomością określonych w prawie wyborczym informacji o kandydacie na Prezydenta. Jeżeli wyborca nie otrzymuje tych informacji, a jeszcze gorzej jeżeli zostaje okłamany - to nie jest on w stanie wyrazić swej woli w prawidłowy sposób.

Podkreślam z całym przekonaniem, ten aspekt przedmiotowego złamania ustawy wyborczej, które już samo w sobie zawiera explicite, naruszenie woli wyborców.

Nie jest to ponadto wnioskowanie oderwane od realiów, skoro przeprowadzone jeszcze przed wyborami badania sondażowe opinii publicznej wykazały, że Polacy zainteresowani są informacjami o kandydatach, uznanymi za istotne w prawie wyborczym, a w szczególności, że znaczna cześć potencjalnych wyborców przywiązywała wagę do tego, ażeby Prezydent posiadał "wykształcenie", a według jednego z badań wprost - "wyższe wykształcenie".

Nieprawda co do posiadania przez Aleksandra Kwaśniewskiego wyższego wykształcenia została wprowadzona do postępowania wyborczego u jego progu i została następnie uwiarygodniona wobec wyborców w oficjalnym obwieszczeniu Państwowej Komisji Wyborczej. To wówczas, jak to wynika z opinii biegłych (Instytutów Socjologii oraz prof. Sułka) został uformowany obraz kandydata na Prezydenta, m.in. jako osoby posiadającej wyższe wykształcenie. Ta właściwość Aleksandra Kwaśniewskiego została umocniona w drugiej turze wyborów, w której przeciwstawiono tę właściwość drugiemu kandydatowi, o którym było wiadomo, że nie dysponuje wykształceniem.

Istotny jest stosunek Sztabu Wyborczego Aleksandra Kwaśniewskiego, a także samego kandydata na Prezydenta do ujawnionej przez niektóre media nieprawdy o jego wyższym wykształceniu. Otóż aż do przeprowadzenia drugiej tury wyborów przekonywali oni publicznie, że przedmiotowe informacje są zgodne z prawdą, co więcej uwiarygodniali je zapewnieniami o uczciwości kandydata na Prezydenta. W tej sytuacji, wobec braku jakiejkolwiek enuncjacji organów odpowiedzialnych za przestrzeganie prawa wyborczego, w dalszym ciągu istotna część wyborców miała prawo opierać swe rozeznania w omawianej kwestii na oficjalnym i wiarygodnym dokumencie Państwowej Komisji Wyborczej, a upublicznione zaprzeczenia traktować, zgodnie z sugestiami Sztabu Wyborczego Aleksandra Kwaśniewskiego, jako niecne insynuacje.

Podkreślam ostatnio wskazane aspekty dotyczące włączenia nieprawdziwej informacji o wyższym wykształceniu Aleksandra Kwaśniewskiego do kreowanego obrazu jego osobowości jako człowieka uczciwego. Ten wymiar etyczny sposobu prowadzenia kampanii wyborczej przez Aleksandra Kwaśniewskiego jest tu istotny przede wszystkim dlatego, że stało się oczywiste, iż sam Aleksander Kwaśniewski przejął w ten sposób odpowiedzialność za działania swego Sztabu Wyborczego. Trzeba także przyjąć jako logiczny wniosek z tych faktów, iż przyznanie zarzuconej nieprawdy mogłoby spowodować destrukcję obrazu kandydata jako posiadającego wyższe wykształcenie, ale także człowieka wiarygodnego i uczciwego. Tymczasem z badań opinii publicznej wynika, że elektorat Aleksandra Kwaśniewskiego, w tym także elektorat pozyskany w trakcie drugiej tury wyborów, cenił sobie w tym kandydacie wykształcenie - ale także uczciwość.

Ostatecznie jest faktem, iż nieprawdziwa informacja o wyższym wykształceniu Aleksandra Kwaśniewskiego jako kandydata na Prezydenta nie została wycofana aż do dnia wyborów drugiej tury co oznacza, że wyborcy podejmowali decyzję, na kogo głosować, wprowadzeni w błąd co do okoliczności istotnej dla prawa wyborczego.

Już z tego powodu należy, moim zdaniem, wyprowadzić wniosek o nieodpowiedniości przyjętego w uchwale Izby Administracyjnej, Pracy i Ubezpieczeń Społecznych założenia o domniemanej prawidłowości wyniku wyborów ustalonego przez Państwową Komisję Wyborczą. O ile bowiem mogą być wątpliwości co do rozmiaru tego niezależnego od wyborców ich błędu wyborczego, to jednak nie ma wątpliwości, że miał on miejsce i że był on oczywiście korzystny dla kandydata, który - poprzez działanie swego Sztabu Wyborczego - błąd ten spowodował. O takim kierunku wpływu nieprawdziwej informacji o kandydacie wypowiedziały się opinie socjologiczne, które są w pełni przekonywające w świetle logicznej analizy wyżej przedstawionych faktów.

Tę część rozważań zakończę pytaniem, które dla mnie ma charakter retoryczny. Czy jest zgodne z prawem wyborczym i czy jest słuszne ażeby z domniemania rzetelności wyniku wyborów korzystał kandydat, który poprzez naruszające prawo wyborcze działanie swego Sztabu Wyborczego oraz przez własne działania spowodował właśnie nierzetelność tego wyniku wyborów, przede wszystkim w tym sensie, że wola wyborców została zniekształcona?

W tej konkretnie zaistniałej sytuacji, wobec dezinformacji wyborców, w tym także w obwieszczeniu Państwowej Komisji Wyborczej powołanej do przeprowadzenia wyborów oraz do sprawowania nadzoru nad przestrzeganiem przepisów prawa wyborczego (art. 9 i art. 10 ust. 1 pkt 1 ustawy o wyborze Prezydenta), nie można zakładać, że pomimo tej dezinformacji wola wyborców nie została zniekształcona. Z tego też powodu nie mogę zgodzić się z następnym założeniem przyjętym w uchwale Sądu Najwyższego, że dopiero ścisłe i udokumentowane wyliczenie takiego zniekształcenia w ilości istotnej dla wyniku wyborów mogłoby prowadzić do stwierdzenia nieważności tych wyborów.

Próbę przedstawienia mego stanowiska w tej kwestii zacznę od podkreślenia, że w przepisach ustawy o wyborze Prezydenta stanowiących podstawę uchwały Sądu Najwyższego (art. 76 ust. 1 w związku z art. 72 ust. 1), nie ma przesłanki nieważności wyborów, określonej w sposób tak kategoryczny jak to przyjął Sąd Najwyższy. W art. 76 stanowi się przecież, że rozstrzygnięcie o ważności wyboru Prezydenta następuje na podstawie sprawozdania z wyborów przedstawionego przez Państwową Komisję Wyborczą oraz po rozpoznaniu protestów. Oznacza to, że sprawozdanie z wyborów, w tym ustalony przez PKW wynik wyborów (wyniki głosowania) podlega kontroli Sądu Najwyższego w świetle wyników rozpoznanych protestów.

Jeżeli niektóre ze składów rozpoznających protesty, w dużej liczbie spraw, o których mowa w zdaniu odrębnym sędziego Teresy Romer, orzekły, że nastąpiło naruszenie prawa wyborczego i że naruszenie to mogło wywrzeć wpływ na wynik wyborów - to już w świetle tych orzeczeń, niezależnie od argumentów powyżej przedstawionych - należało przyjąć, że zachodzi co najmniej sytuacja braku domniemania zgodności ustalonego przez PKW wyniku wyborów z rzeczywistym stanem rzeczy. Co więcej, chciałbym zauważyć, że ów rzeczywisty stan rzeczy był w uchwale Sądu Najwyższego rozumiany w kategoriach formalnych, jakoby chodziło wyłącznie o odpowiedniość matematyczną głosów oddanych na poszczególnych kandydatów. Tymczasem, jak to starałem się już wyżej przedstawić, istotniejsze znaczenie należałoby przywiązać do zgodności ustalonego wyniku wyborów z prawidłową, tj. nie zniekształconą naruszeniem prawa wyborczego, wolą wyborców. Do takiego materialnego rozumienia rzetelności wyborów prowadzi m. zd. odczytanie powołanego przepisu ustawy o wyborze Prezydenta w kontekście konstytucyjnej formuły wyrażającej istotę systemu Rzeczypospolitej jako demokratycznego państwa prawnego. Jeżeli wybory są esencją demokracji to nie można pomniejszać znaczenia naruszenia reguł wyborczych dotyczących bezpośrednio praw wyborczych i mających konsekwencje w postaci zniekształcenia woli wyborców.

Jeżeli art. 76 ustawy o wyborze Prezydenta stwarza Sądowi Najwyższemu podstawę do kontroli wyniku wyborów Prezydenta w świetle rozpoznawanych protestów to oznacza, moim zdaniem, że określone w art. 72 przesłanki zasadności protestu stają się ewentualną, ale także jedyną zasadą tej kontroli.

Art. 72 ust. 1 ustawy stanowi, że o zasadności protestu rozstrzyga to, czy stwierdzone naruszenie prawa wyborczego "mogło wywrzeć wpływ na wynik wyborów". Nie dostrzegam dostatecznych powodów do uznawania, że powołanemu wyżej słowu "mogło" trzeba przypisywać znaczenie odpowiednie dla wyrażenia "musiało" lub "spowodowało" wpływ na wynik wyboru.

Zastrzegam się, że nie chodzi mi o to, że wpływ naruszenia prawa na wynik wyborów może być jakikolwiek, np. znikomy lub chociaż potencjalnie możliwy, ale mało prawdopodobny. Rozumiem omawianą tu przesłankę jako wynikającą z konkretnych okoliczności faktycznych, konkretną na zasadzie logicznego i odpowiadającego doświadczeniu następstwa, możliwość przyjęcia, że na skutek określonego naruszenia prawa mogło dojść do nie odpowiadającego rzeczywistej woli wyborców - wyniku wyborów.

Chciałbym przy okazji zauważyć, że założenie o konieczności pewnego w sensie matematycznym wyliczenia wpływu naruszenia prawa na wynik wyborów, stwarza w istocie trudność nieprzezwyciężalną ze względu na zasób materiałów dowodowych, które pozostają w tym przedmiocie do dyspozycji Sądu Najwyższego.

Wiemy o tym, że przedmiotowe naruszenie prawa spowodowało preferencje wyborcze w kierunku korzystnym dla Aleksandra Kwaśniewskiego. Ale jak ustalić wymiernie ("naukowo") siłę tego wpływu. Metody socjologiczne zawodzą, a bezpośredniego dowodu z zeznań wszystkich wyborców przeprowadzić się przecież nie da. Ale jednak sporo wiadomo, jak już podnosiłem, z istoty samego naruszenia i z badań sondażowych opinii publicznej.

Należy wyciągać wniosek także z tego, że Sztab Wyborczy kandydata na Prezydenta naruszył prawo wyborcze i konsekwentnie utrzymywał skutki tego naruszenia, kierując się profesjonalnie wyznaczonymi celami na zwycięstwo wyborcze i ostatecznie to zwycięstwo uzyskał niewielką stosunkowo przewagą głosów. O istotnym wpływie naruszenia prawa wyborczego może też świadczyć liczba aż 6.800 protestów zawierających twierdzenie wyborców, że głosowali na Aleksandra Kwaśniewskiego na skutek wprowadzenia w błąd. A przecież jest oczywiste, że nie wszyscy wyborcy będący w takiej sytuacji wystąpili na drogę postępowania przed Sądem Najwyższym w trybie określonym dla protestu przeciwko wyborowi Prezydenta.

Moim zdaniem ustalony zespół okoliczności, zasadniczych, dotyczących prawa i istoty demokracji zasad, bardziej stwarzał podstawę do przyjęcia, iż stwierdzone naruszenie prawa mogło wywrzeć wpływ na wynik wyborów, niż podstawę do stwierdzenia ważności wyborów wobec nieosiągalnego, nawet teoretycznie, stanu pewności, że taki wpływ miał miejsce.

Trudności dowodowe z ustaleniem skali wpływu naruszenia prawa wyborczego na wynik wyborów korzystny dla Aleksandra Kwaśniewskiego nie powinny zostać rozwiązane w taki sposób, jakby to naruszenie i jego skutki były niezależne od zwycięzcy wyborów.

OSNP 1996/1/5

23611

Uzasadnienie zdania odrębnego

do uchwały pełnego składu Sądu Najwyższego Izby Administracyjnej, Pracy i Ubezpieczeń Społecznych z dnia 9 grudnia 1995 r. sygn. akt III SW 1102/95 w sprawie ważności wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej.

I. Na podstawie art. 56 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej w związku z art. 1 ustawy z dnia 20 września 1984 r. o Sądzie Najwyższym (jednolity tekst: Dz. U. Nr 13, poz. 48) zwanej dalej ustawą o Sądzie Najwyższym, Sąd Najwyższy jest naczelnym organem sądowym w Rzeczypospolitej Polskiej i sprawuje wymiar sprawiedliwości.

Zakres kompetencji Sądu Najwyższego został określony art. 2 ustawy o Sądzie Najwyższym, który w ust. 2 przewiduje jego właściwość do rozpoznawania spraw w zakresie przekazanym szczególnymi przepisami, na mocy innych ustaw. Taką szczególną ustawą jest ustawa z dnia 27 września 1990 r. o wyborze Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej (Dz. U. Nr 67, poz. 398 ze zm.), zwana dalej Ordynacją. Przed zmianą tejże Ordynacji, dokonaną ustawą z dnia 30 czerwca 1995 r. o zmianie ustawy o wyborze Prezydenta RP (Dz. U. Nr 95, poz. 472) jej art. 76 ust. 1 przewidywał, że: "Zgromadzenie Narodowe, na podstawie sprawozdania z wyborów przedstawionego przez Państwową Komisję Wyborczą oraz po rozpatrzeniu zarzutów zawartych w protestach i opinii w tej sprawie Sądu Najwyższego, rozstrzyga co do ważności wyboru Prezydenta", a jego ust. 2 stanowił, że: "Jeżeli Zgromadzenie Narodowe stwierdzi nieważność wyboru Prezydenta, rozstrzyga równocześnie co do zakresu unieważnienia wyborów oraz przeprowadzenia ponownego głosowania".

Tenże sam przepis, ww. ustawą z dnia 30 czerwca 1995 r. otrzymał brzmienie: "Sąd Najwyższy w składzie całej Izby Administracyjnej, Pracy i Ubezpieczeń Społecznych na podstawie sprawozdania z wyborów przedstawionego przez Państwową Komisję Wyborczą oraz po rozpoznaniu protestów rozstrzyga o ważności wyboru Prezydenta" stanowiąc w ust. 2, że: "Rozstrzygnięcie, o którym mowa w ust. 1, Sąd Najwyższy podejmuje w formie uchwały nie później niż w 20 dniu po dniu wyborów...".

W moim przekonaniu, zmiany tej dokonano wyłącznie z przyczyn politycznych. Spowodowała ona rozszerzenie funkcji Sądu Najwyższego, w sposób istotny wykraczające poza sprawowanie wymiaru sprawiedliwości, a więc narusza konstytucyjny trójpodział władz na władzę ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą. Z przyczyn dla mnie nie znanych i niezrozumiałych ustawa z 30 czerwca 1995 r. nie została poddana kontroli Trybunału Konstytucyjnego, ponieważ żaden z podmiotów uprawnionych do wystąpienia z takim wnioskiem (art. 22 ustawy z dnia 29 kwietnia 1985 r. o Trybunale Konstytucyjnym (Dz. U. z 1991 r. Nr 109, poz. 470 ze zm.) tego nie uczynił. O tym, że zmiana art. 76 Ordynacji wyborczej miała charakter polityczny świadczą słowa wypowiedziane przez przedstawiciela Prokuratora Generalnego na posiedzeniu Sądu Najwyższego w dniu 9 grudnia 1995 r., że: "Przedmiotem dzisiejszej rozprawy przed Sądem Najwyższym jest wydarzenie polityczne". Również w dniu 3 grudnia 1995 r., w audycji I Programu Polskiego Radia, w dyskusji prowadzonej przez red. Magdę Winiarczyk, bezpośrednio po dzienniku o godz. 12.00, redaktor naczelny "Trybuny" Dariusz Szymczycha jednoznacznie stwierdził, że ta zmiana Ordynacji nastąpiła z inicjatywy posła J. Jaskierni, który uważał, że wobec liczebnej przewagi koalicji rządowej w Zgromadzeniu Narodowym, lepiej będzie, jeżeli ważność wyboru stwierdzi Sąd Najwyższy.

Niezależnie od wypowiedzi red. D. Szymczychy, moim zdaniem, orzekanie o ważności wyboru w formie wiążącej uchwały Sądu Najwyższego, nie mieści się w granicach konstytucyjnego pojęcia "sprawowanie wymiaru sprawiedliwości", w przeciwieństwie do wyrażania opinii w tym zakresie, tak jak to Sąd Najwyższy czynił przy wyborze Prezydenta RP w 1990 r. oraz przy dotychczasowych wyborach parlamentarnych.

Nie kwestionując logiki rozumowania p. posła J. Jaskierni oraz ustawodawcy, pozwolę sobie zauważyć, że rzeczywiście takie uregulowania funkcjonują w niektórych krajach europejskich, lecz w żadnym z nich nie zakreślono Sądowi Najwyższemu prekluzyjnego terminu do rozpatrzenia protestów i orzeczenia o ważności wyborów. Wprawdzie nie znam szczegółowych uregulowań, lecz sądzę, że można stwierdzić z najwyższym stopniem prawdopodobieństwa, graniczącym z pewnością, że w żadnym Państwie Sądowi Najwyższemu nie zakreślono terminu tak jak w art. 76 ust. 2 Ordynacji: "...nie później niż w 20 dniu po dniu wyborów..." Do uregulowań europejskich odwoływał się również Przewodniczący PKW w swym wystąpieniu przed Sądem Najwyższym w dniu 9 grudnia br., jednakże - moim zdaniem - te rozwiązania aktualnej Ordynacji, które były przedmiotem rozstrzygnięcia w uchwale o ważności wyborów tak dalece odbiegają od "wzorów europejskich", że stały się ich karykaturą.

Podstawą mojego rozumowania, zmierzającego w kierunku zastosowania art. 20 ustawy o Sądzie Najwyższym, to jest do odmowy podjęcia uchwały, było przekonanie, że Sąd Najwyższy, stanowiący samodzielną władzę sądowniczą, który ma konstytucyjny i ustawowy obowiązek zachowania apolityczności, nie powinien brać udziału w "wydarzeniach politycznych", nawet wówczas, gdy taki udział narzuca Sądowi Najwyższemu władza ustawodawcza.

II. Tryb wykonywania funkcji Sądu Najwyższego określa art. 13 ustawy o Sądzie Najwyższym wskazując w pkt 3 i 4 w jakich sprawach Sąd Najwyższy podejmuje uchwały, a w pkt 5, podobnie jak w przytoczonym wyżej art. 2 ust. 2 tej ustawy "rozpoznawanie innych spraw należących do właściwości Sądu Najwyższego na mocy ustawy niniejszej lub na mocy innych ustaw".

W myśl art. 20 ust. 1 ustawy o Sądzie Najwyższym: "Właściwy skład Sądu Najwyższego może z uzasadnionych przyczyn odmówić podjęcia uchwały, a w szczególności - jeżeli nie zachodzi potrzeba wyjaśnienia wątpliwości". Przepis ten składa się więc z dwóch części i nie budzi wątpliwości, że jego część po przecinku: "a w szczególności - jeżeli nie zachodzi potrzeba wyjaśnienia wątpliwości" odnosi się bezpośrednio do pkt 3 i 4 powołanego już art. 13 tejże ustawy wskazujących sytuacje, w których Sąd Najwyższy podejmuje uchwały.

Jakich więc sytuacji dotyczy pierwsza część art. 20 ust. 1 stanowiąca, że właściwy skład Sądu Najwyższego może odmówić podjęcia uchwały z uzasadnionych przyczyn?

W moim przekonaniu tę część przepisu można zastosować do uchwały, którą Sąd Najwyższy podejmuje na mocy art. 76 ust. 2 Ordynacji w zw. z art. 2 ust. 2 i art. 13 pkt 5 ustawy o Sądzie Najwyższym, bowiem omawiana część tegoż art. 20 nie może odnosić się ani do pkt 1, ani do pkt 2 art. 13, dotyczących rozpoznawania przez Sąd Najwyższy środków odwoławczych.

Przechodząc do "uzasadnionych przyczyn", z powodu których Sąd Najwyższy może odmówić podjęcia uchwały, to moim zdaniem: Po pierwsze: do dnia 8 grudnia brak stanowiska Prokuratora Generalnego w sprawach, w których Sąd Najwyższy, zgodnie z art. 74 ust. 4 Ordynacji, zawiadamiał Go o tym, że w proteście zarzucono popełnienie przestępstwa przeciwko wyborom. Zawiadomień tych wystano co najmniej 67. Wprawdzie w Ordynacji wyborczej nie zakreślono Prokuratorowi Generalnemu żadnego terminu do zajęcia stanowiska wobec nadesłanych Mu przez Sąd Najwyższy zawiadomień o zarzucie popełnienia przestępstwa (wraz z odpisami protestów), logiczne wydaje się, że Prokurator Generalny powinien był swoje decyzje o podjęciu działań lub odmowy ich podjęcia w poszczególnych sprawach, w kierunku wszczęcia lub odmowy wszczęcia postępowania karnego, przedłożyć Sądowi Najwyższemu w takim terminie, by jego stanowisko, w konkretnych sprawach, było znane Sądowi Najwyższemu przed rozstrzygnięciem przez składy trzech sędziów w trybie art. 75 Ordynacji o zasadności protestów, tj. w terminie pozwalającym na podjęcie na podstawie art. 76 Ordynacji, uchwały Sądu Najwyższego w składzie całej Izby Administracyjnej, Pracy i Ubezpieczeń Społecznych.

Stanowisko Prokuratora Generalnego zawarte w jego piśmie z dnia 8 grudnia 1995 r. doręczone sędziom 9 grudnia nie zawiera odpowiedzi na zarzuty popełnienia przestępstwa podniesionych w 67 indywidualnych protestach, przesłanych Prokuratorowi Generalnemu przez Sąd Najwyższy (str. 5 stanowiska Prokuratora). Podczas rozpoznawania protestów w poprzednich wyborach (parlamentarnych) Sąd Najwyższy otrzymywał w analogicznych sytuacjach stanowisko Prokuratora Generalnego.

Trybunał Konstytucyjny w uchwale z dnia 14 lipca 1993 r. sygn. W.5/93 (Orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego, 1993 r., cz. II poz. 48) wskazał, że: "(...) jest oczywiste, że w postępowaniu przed Sądem Najwyższym, toczącym się w postępowaniu nieprocesowym przy zastosowaniu odpowiednich przepisów k.p.c. nie może być wydane orzeczenie o popełnieniu przestępstwa". "Orzeczenie takie zapaść może jedynie w postępowaniu karnym przy zachowaniu instancyjności oraz terminów przewidzianych w tym postępowaniu. Z zestawienia tych terminów z kalendarzem czynności wyborczych wynika w sposób oczywisty, że prawomocne orzeczenie skazujące, praktycznie nie mogłoby zapaść przed upływem prekluzyjnego terminu w art. 128 ust. 2 Ordynacji wyborczej". Art. 128 ustawy z dnia 28 maja 1993 r. - Ordynacja wyborcza do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej (Dz. U. Nr 45, poz. 205) jest odpowiednikiem omawianego art. 76 ustawy o wyborze Prezydenta RP, z tym że przewiduje on, że Sąd Najwyższy uchwałę o ważności wyborów oraz ważności wyboru posła podejmuje nie później niż w 90 dniu po dniu wyborów.

Sądzę więc, że przytoczony wywód Trybunału Konstytucyjnego można zastosować również w niniejszej sprawie, zwłaszcza wobec skrócenia prekluzyjnego terminu do podjęcia uchwały z 90 do 20 dni. Trybunał Konstytucyjny dokonując wykładni przepisu nakładającego na kandydata na posła obowiązek złożenia pisemnego oświadczenia określającego, czy był on funkcjonariuszem, tajnym współpracownikiem Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego lub innych służb wymienionych w art. 81 ust. 5 pkt 4 cyt. ustawy z dnia 28 maja 1993 r. - Ordynacja wyborcza do Sejmu RP, doszedł do konkluzji, że przepis ten należy uznać za lex imperfecta. Uzasadniając ten wniosek Trybunał wskazał, że "fałszywe oświadczenia mogą być penalizowane, jeżeli stanowi o tym wyraźnie przepis" oraz że: "Postępowanie związane z wniesieniem protestu kwestionującego ważność wyborów toczy się przed Sądem Najwyższym w postępowaniu nieprocesowym przy zastosowaniu odpowiednich przepisów kodeksu postępowania cywilnego. Jest oczywiste więc, że w postępowaniu tym nie może być wydane orzeczenie o popełnieniu przestępstwa".

W moim przekonaniu zarówno art. 41 oraz 43, jak i art. 76 ust. 1 i 2 omawianej Ordynacji stanowią również legis imperfectae. Takie normy, jak to podkreślił Trybunał Konstytucyjny w uzasadnieniu wskazanej uchwały: "(...) w prawie konstytucyjnym są zjawiskiem częstym".

Po drugie: W moim przekonaniu przytoczony fragment uzasadnienia uchwały Trybunału Konstytucyjnego w jednoznaczny sposób wskazuje, że ustawy regulujące zasady wyborów zarówno władzy ustawodawczej, tj. do Sejmu i Senatu, jak również Prezydenta jako organu władzy wykonawczej, stanowią część prawa konstytucyjnego, a więc potwierdzają mój pogląd - że orzekanie o ważności wyboru Prezydenta nie mieści się w pojęciu "wymiar sprawiedliwości", czyli wykracza poza zakres działania Sądu Najwyższego określonego powołanymi już przepisami Konstytucji i ustawy o Sądzie Najwyższym.

Uzyskane materiały sejmowe, w szczególności materiały z posiedzeń Komisji Ustawodawczej, poprzedzających nowelizację Ordynacji dokonaną 30 czerwca 1995 r. wykazują, że Komisja ta zaakceptowała, właściwie bez dyskusji, zmianę art. 76 Ordynacji w brzmieniu zaproponowanym przez eksperta, prof. Zdzisława Jarosza (zał. Nr 6 do protokołu 494 pos. w dniu 27.06.1995 r.). Na tymże posiedzeniu prof. Jarosz powiedział m.in.: "Druga kwestia dotyczy stwierdzenia ważności wyborów. Proponuję przeniesienie tej funkcji na Sąd Najwyższy. Myślę, że propozycja ta nie powinna budzić sporów (...) Dla tego celu nie można zwołać (dla stwierdzenia ważności wyborów - przyp. mój) Zgromadzenia Narodowego. Z tego powodu ważność wyborów musi stwierdzić sąd, Trybunał Konstytucyjny lub jakiś inny organ.

Ponieważ Sąd Najwyższy orzeka o ważności wyborów parlamentarnych i ma już w tej sprawie pewną praktykę, uważam, że to właśnie on powinien stwierdzać ważność wyborów prezydenckich. (...) Myślę, że Trybunał Konstytucyjny nie ma właściwych instrumentów proceduralnych, dzięki którym mógłby sprostać takiemu zadaniu", a dalej dodaje: "Trzeba stworzyć dodatkowo przepisy proceduralne, które umożliwią Sądowi Najwyższemu wykonanie tego zadania zgodnie z przepisami prawa. Aby tak było, te przepisy muszą istnieć". (Biuletyn z posiedzenia Komisji Ustawodawczej nr 458). W swej wersji art. 76 prof. Z. Jarosz takich przepisów proceduralnych nie proponuje, natomiast jego wersja ust. 2 tego przepisu zawiera prekluzyjny, 20-dniowy termin do podjęcia uchwały.

Pozwolę sobie mieć odmienne zdanie niż prof. Zdzisław Jarosz.

Przede wszystkim orzekanie o ważności lub nieważności wyborów, zarówno parlamentarnych, jak i Prezydenta, stanowi - jak wyżej wskazałam - część prawa konstytucyjnego, a więc właściwym do orzekania w tym przedmiocie powinien być Trybunał Konstytucyjny. Nie sądzę też, by Izba Administracyjna, Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, w której orzeka jej Prezes i 16 sędziów rzeczywiście posiada takie "właściwe instrumenty proceduralne, dzięki którym może sprostać takiemu zadaniu", a zadaniu temu nie może sprostać Trybunał Konstytucyjny w składzie tylko o 5 osób mniejszym. Wobec tego, że nie stworzono dodatkowo przepisów proceduralnych umożliwiających Trybunałowi Konstytucyjnemu lub Sądowi Najwyższemu wykonanie tego zadania, propozycja prof. Z. Jarosza o zakreśleniu Sądowi Najwyższemu 20-dniowego terminu do podjęcia uchwały, po rozpoznaniu protestów, jest dla mnie niepojęta. Z zapisu wystąpienia prof. Z. Jarosza przed Komisją Ustawodawczą Sejmu RP w dniu 27 czerwca 1995 r. zdaje się wynikać, że w jego przekonaniu nie ma szczególnej różnicy pomiędzy zakresem kompetencji Trybunału Konstytucyjnego oraz Sądu Najwyższego. Nie podzielam tego poglądu i uważam, że przekazanie Sądowi Najwyższemu na mocy szczególnej ustawy, jaką jest Ordynacja, rozpoznania w sprawie, która nie mieści się w konstytucyjnym pojęciu: "sprawowanie wymiaru sprawiedliwości" również stanowi uzasadnioną przyczynę w rozumieniu art. 20 ust. 1 ustawy o Sądzie Najwyższym, pozwalającą Sądowi Najwyższemu odmówić podjęcia uchwały.

III. Zgodnie z art. 62 Konstytucji oraz art. 25 ustawy o Sądzie Najwyższym: Sędziowie są w sprawowaniu swojego urzędu sędziowskiego niezawiśli i podlegają tylko ustawom.

Jak wyżej wskazałam, podzielając w pełni pogląd Trybunału Konstytucyjnego wyrażony w uzasadnieniu ww. Uchwały o treści art. 81 ust. 5 pkt 4 Ordynacji wyborczej do Sejmu RP, zawierającym treść analogiczną do treści omawianego tu art. 41 ustawy o wyborze Prezydenta RP, również tenże art. 41 a także jej art. 76 należy uznać za legis imperfectae. Wg słownika wyrazów obcych (PIW, W-wa, 1958 r.) "imperfectum" oznacza: niedokonany, niedoskonały. Uważam, że w niniejszej sprawie - z woli ustawodawcy - doszło zarówno do złamania zasady apolityczności Sądu Najwyższego, jak i do kolizji norm prawnych, zjawiska znanego w prawie. W doktrynie prawa cywilnego zagadnieniem tym zajmował się m.in. prof. Aleksander Wolter, który omawiając różne sytuacje, w których dochodzi do zbiegu (kolizji) norm prawnych, nie wskazuje jednak co prawnik powinien uczynić, gdy: "brak jest danych co do pierwszeństwa jednej z norm i trzeba dopiero szukać rozwiązania" (Prawo Cywilne - zarys części ogólnej, Warszawa 1970, PWN, str. 83-86). Sądzę więc, że w tej sytuacji, dla mnie bezprecedensowej, wybór ustawy, której podlegam jako sędzia orzekający w sprawie, należy do mnie.

Skoro zatem art. 76 ustawy o wyborze Prezydenta RP, w moim przekonaniu, z jednej strony należy uznać za lex imperfecta, a z drugiej strony jest on normą, poza którą kryją się treści polityczne, normą nakładającą na Sąd Najwyższy obowiązek niemożliwy do wykonania w sposób zgodny z treścią przyrzeczenia, które składałam, nie tylko jako sędzia Sądu Najwyższego, ale już w dniu 1 października 1960 r., gdy rozpoczynałam pracę w wymiarze sprawiedliwości w moim przekonaniu, podlegam ustawie o Sądzie Najwyższym.

Ponieważ ślubowanie składałam według roty ustalonej w 1948 r. pozwalam sobie przytoczyć jej istotne fragmenty. Ślubowałam wówczas uroczyście na powierzonym mi stanowisku przyczyniać się ze wszystkich sił do ugruntowania wolności, niepodległości i potęgi Demokratycznego Państwa Polskiego, dochować mu wierności, strzec niezłomnie przepisów prawa, mając wszystkich Obywateli w równym poszanowaniu, umacniać poszanowanie prawa i wierności dla Demokratycznego Państwa Polskiego, obowiązki mojego urzędu wypełniać gorliwie i sumiennie, w postępowaniu kierować się zasadami godności, uczciwości i sprawiedliwości społecznej. Tego ślubowania nigdy dotychczas nie złamałam. Słusznie przypomniał Trybunał Konstytucyjny w powoływanej wyżej uchwale zasadę, że fałszywe oświadczenia mogą być penalizowane, jeżeli stanowi o tym wyraźnie przepis (tr. 471 cyt. wyżej OTK). Na tym stwierdzeniu Trybunału oparte było również stanowisko prezentowane przez występujących w sprawach z rozpoznawanych protestów oraz w niniejszej sprawie przedstawicieli Państwowej Komisji Wyborczej, którzy w działaniu, a raczej w zaniechaniu pewnych czynności nie dopatrzyli się żadnej nieprawidłowości, a nawet uznali je za zgodne zarówno z Ordynacją, jak i zasadami prawa powołanymi w pismach skierowanych do Sądu Najwyższego.

Mogę jedynie wyrazić żal, że wnioskiem o ustalenie powszechnie obowiązującej wykładni, skierowanym do Trybunału Konstytucyjnego w powoływanej wyżej sprawie W. 5/93, nie objęto treści całego art. 81 a tylko jego pkt 4 ust. 5 Ordynacji wyborczej do Sejmu, na co wyraźnie wskazał Trybunał w uzasadnieniu podjętej wówczas uchwały, bowiem być może, gdyby Trybunał dokonał wykładni całego art. 81, to nowelizując ustawę o wyborze Prezydenta RP, ustawodawca dokonałby również zmiany jej art. 41 poprzez jego penalizację, lub art. 43 poprzez nałożenie na PKW określonych obowiązków w tym zakresie.

W związku z powyższym uważam, że chcąc zrealizować konstytucyjne zasady: że Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, że Sąd Najwyższy sprawuje wymiar sprawiedliwości (art. 1 i 56) oraz obowiązki nałożone na mnie ustawą o Sądzie Najwyższym, w moim przekonaniu, zachodzą uzasadnione przyczyny, o których mowa w art. 20 ustawy o Sądzie Najwyższym, a tym samym spełnione są warunki do odmowy podjęcia uchwały.

IV. Ponieważ jednak uchwała stwierdzająca ważność wyboru Prezydenta RP została podjęta, mam obowiązek wyrazić również swój pogląd merytoryczny i - w tym zakresie - podzielam w pełni poglądy wyrażone w zdaniach odrębnych sędziów Marii Mańkowskiej i Teresy Romer.

V. Rozważając ewentualne skutki odmowy podjęcia uchwały należałoby ich poszukać w przepisach ustawy Konstytucyjnej z dnia 17 października 1992 r. o wzajemnych stosunkach między władzą ustawodawczą i wykonawczą Rzeczypospolitej Polskiej... (Dz. U. Nr 84, poz. 426), zwanej Małą Konstytucją. Wprawdzie ustawa ta nie przewiduje sytuacji, w której przed upływem kadencji Prezydenta nie dojdzie do wyboru następnego, jednakże art. 49 reguluje opróżnienie urzędu Prezydenta przed upływem kadencji. Moim zdaniem, skoro istnieje tu luka w prawie, to można by zastosować ten właśnie przepis. Oznaczałoby to, że kadencja obecnego Prezydenta wygasłaby na podstawie art. 29 ust. 4 i 6, a wobec opróżnienia urzędu Prezydenta - do czasu objęcia urzędu przez nowego Prezydenta, zastąpiłby go Marszałek Sejmu (art. 49 ust. 2 tejże Małej Konstytucji). Dalszą konsekwencją byłoby rozpisanie nowych wyborów prezydenckich, ale na podstawie art. 7, nie później niż w czternastym dniu po opróżnieniu urzędu, czyli wygaśnięciu kadencji, a nie najpóźniej w 5 dniu od dnia ogłoszenia uchwały Sądu Najwyższego, jak to stanowi art. 76a Ordynacji. Sądzę, że ten czternastodniowy termin, poprzez tzw. szybką ścieżkę legislacyjną, byłby wystarczający, do wprowadzenia do Ordynacji takich poprawek, które uniemożliwiłyby powstanie podobnych mankamentów, jakie ujawniły się przy rozpoznawaniu protestów w postępowaniach poprzedzających wydanie niniejszej uchwały.

VI. Kończąc uzasadnienie mojego zdania odrębnego do uchwały Sądu Najwyższego w składzie całej Izby Administracyjnej, Pracy i Ubezpieczeń Społecznych z dnia 9 grudnia 1995 r., stwierdzającej ważność wyboru Prezydenta RP, pragnę podkreślić, że zarówno wierność złożonemu ślubowaniu, na które się wyżej powołałam, jak również pojęcia: godności zawodu i sumienia sędziowskiego, do których odwołuje się ustawodawca w art. 38 ust. 1, 2 ustawy o Sądzie Najwyższym, są dla mnie pojęciami subiektywnymi, nie zawierającymi jednoznacznej treści. Dlatego też pojęć tych użyłam nadając im moje, indywidualne ich rozumienie uważając, że składając zdanie odrębne mam do tego prawo. W moim przekonaniu są to pojęcia ocenne, nie poddające się obiektywizacji i każdy sędzia ma prawo do nadania im swej własnej treści. W tym zakresie nie ma "słusznych" lub "niesłusznych" poglądów, są to indywidualne poglądy każdego człowieka, a sędziom orzekającym zagwarantowane zarówno art. 62 Konstytucji, jak i ustrojowymi ustawami o władzy sądowniczej.

OSNP 1996/1/6

23612

Przewodniczący: Prezes Sądu Najwyższego Jan Wasilewski, Sędziowie Sądu Najwyższego: Teresa Flemming-Kulesza, Józef Iwulski, Kazimierz Jaśkowski, Adam Józefowicz, Andrzej Kijowski, Jerzy Kuźniar, Jerzy Kwaśniewski, Janusz Łętowski, Maria Mańkowska, Walery Masewicz, Teresa Romer, Walerian Sanetra, Jadwiga Skibińska-Adamowicz, Stefania Szymańska, Maria Tyszel, Andrzej Wróbel,

 

Sąd Najwyższy w składzie całej Izby Administracyjnej, Pracy i Ubezpieczeń Społecznych z udziałem Zastępcy Prokuratora Generalnego Rzeczypospolitej Polskiej Stefana Śnieżki i Przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej Wojciecha Łączkowskiego, na posiedzeniu jawnym w dniu 9 grudnia 1995 r. rozpoznał sprawę ważności wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej.

Na podstawie sprawozdania Państwowej Komisji Wyborczej z wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej przeprowadzonych w dniu 5 listopada 1995 r. i w dniu 19 listopada 1995 r. oraz postanowień wydanych przez Sąd Najwyższy w wyniku rozpoznania protestów przeciwko wyborowi Prezydenta, a także po wysłuchaniu wniosków Zastępcy Prokuratora Generalnego Rzeczypospolitej Polskiej i Przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej,

Sąd Najwyższy działając na podstawie art. 76 ust. 1 ustawy z dnia 27 września 1990 r. o wyborze Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej (Dz. U. Nr 67, poz. 398 i Nr 79, poz. 465 oraz z 1993 r., Nr 45, poz. 205 i z 1995 r., Nr 95, poz. 472)

p o d j ą ł następującą uchwałę:

Wybór Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej dokonany w dniu 19 listopada 1995 r. jest ważny.

-----------------------------------------

Zdania odrębne i uzasadnienia w: OSNAP 96.1.2, OSNAP 96.1.3, OSNAP 96.1.4, OSNAP 96.1.5, OSNAP 96.1.6.

 

1. Podstawą uchwały jest sprawozdanie Państwowej Komisji Wyborczej z wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej oraz wnioski z postanowień Sądu Najwyższego wydanych po rozpoznaniu protestów wyborczych.

Państwowa Komisja Wyborcza stwierdziła, że głosowanie przebiegało bez wydarzeń zakłócających w istotny sposób jego przebieg. Zdarzały się pojedyncze przypadki komplikacji z terminowym otwarciem lokali wyborczych. Przy czynnościach głosowania oraz ustalania wyników głosowania w obwodach i województwach uczestniczyli mężowie zaufania kandydatów. W pierwszej turze głosowania pełnomocnicy podmiotów wyborczych zgłosili ponad 22 tysiące mężów zaufania do obwodowych komisji wyborczych.

Zarzuty mężów zaufania i sporadyczne zastrzeżenia członków obwodowych komisji wyborczych wniesiono w drugiej turze głosowania do 204 obwodowych komisji wyborczych. Dotyczyły one:

- udziału mężów zaufania we wstępnych czynnościach komisji,

- niedopuszczenia do czynności mężów zaufania, którzy nie zostali odpowiednio zgłoszeni (dwa przypadki),

- opieczętowania przed rozpoczęciem głosowania jedynie części kart do głosowania,

- występujących pomyłek w stawianiu znaku "V" przy nazwisku wyborców, którym wydano karty do głosowania.

Wojewódzkie komisje wyborcze po rozpatrzeniu zarzutów większość z nich uznały za nieuzasadnione lub dotyczące drobnych uchybień, które nie miały wpływu na wynik głosowania. Jako uzasadnione uznano:

- próbę nierzetelnego liczenia kart do głosowania w obwodzie nr 324 w Warszawie,

- dopisanie do spisu wyborców i dopuszczenie do głosowania przez Obwodową Komisję Wyborczą nr 177 w Bydgoszczy dwóch wyborców, którzy nie posiadali zaświadczeń o prawie do głosowania,

- uniemożliwienie przez męża zaufania członkowi Obwodowej Komisji Wyborczej nr 4 w Krzepiach, woj. bydgoskie, oddania głosu i

- prowadzenie przez męża zaufania agitacji w lokalu wyborczym w Oleśnie.

Podsumowując Państwowa Komisja Wyborcza stwierdza, że w świetle posiadanych dokumentów z wyborów i informacji o ich przebiegu, nie było takich naruszeń przez organy przeprowadzające wybory przepisów prawa wyborczego, które mogły wywrzeć wpływ na wynik wyborów.

Protestów wyborczych wpłynęło do Sądu Najwyższego ogółem: a) 25 przed terminem wyborów; b) 593 238 w ustawowym terminie i c) ponad 1 700 po tym terminie. Podstawową grupę protestów można podzielić na dwie zasadnicze części, tj. na te, które zawierały zarzut wprowadzenia wyborców w błąd co do wykształcenia kandydata wybranego na urząd Prezydenta i na te, które zawierały inne zarzuty naruszenia prawa wyborczego dotyczące:

- niezgodności ustawy o wyborze Prezydenta z postanowieniami Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej przez pozbawienie czynnego prawa wyborczego w drugiej turze głosowania obywateli zamieszkałych za granicą,

- praktyki niepotwierdzania własnoręcznym podpisem faktu wydania karty do głosowania,

- praktyk obwodowych komisji wyborczych, a zwłaszcza nierzetelnego obliczania oddanych głosów lub wręcz zniekształcania wyników głosowania, niewłaściwego zachowania się członków tych komisji, niewłaściwego zabezpieczania dokumentów wyborczych,

- bezpodstawnego skreślania uprawnionych wyborców z listy bądź stworzenia możliwości dwukrotnego głosowania przez poszczególnych wyborców,

- niedopuszczalnej agitacji wyborczej w dniach obowiązywania tzw. ciszy wyborczej,

- inne zarzuty będące bądź odwoływaniem się do faktów lub okoliczności mających - w przekonaniu ich autorów - wpływ na wynik wyborów bądź stanowiących próbę oceny kwalifikacji osobistych lub cech moralnych wybranego Prezydenta.

Podstawową grupę protestów stanowiły te, w których wyborcy podnosili zarzut naruszenia art. 41 ust. 1 pkt 1 i art. 43 ustawy o wyborze Prezydenta w dwóch dokumentach, tj. a) w zgłoszeniu Ogólnopolskiego Komitetu Wyborczego Aleksandra Kwaśniewskiego jako kandydata na urząd Prezydenta przez podanie nieprawdziwych danych co do wykształcenia kandydata i b) w liście wyborczej Państwowej Komisji Wyborczej w części dotyczącej wykształcenia wybranego Prezydenta. Zarzut ten kwalifikowany był przez niektórych autorów protestów także jako przestępstwo przeciwko wyborom przez wyłudzenie poświadczenia nieprawdy na liście wyborczej Państwowej Komisji Wyborczej bądź jako inaczej kwalifikowany czyn karalny przeciwko wyborom.

Odnosząc się do zasadności zarzutów dotyczących danych o wykształceniu Sąd Najwyższy w składzie całej Izby Administracyjnej, Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w pełni podziela stanowisko wyrażone w uzasadnieniu postanowienia Sądu Najwyższego z dnia 5 grudnia 1995 r., III SW 1094/95 (potwierdzone także w uzasadnieniach wszystkich innych postanowień orzekających o zasadności dużych grup protestów), że Aleksander Kwaśniewski nie posiada wyższego wykształcenia, a więc informacja w tym przedmiocie podana w zgłoszeniu jego kandydatury była nieprawdziwa. Sąd Najwyższy podkreśla niezgodność tej informacji ze stanem rzeczywistym, gdyż nie ma potrzeby dokonywać analizy elementów subiektywnych, leżących u podstaw udzielenia takiej informacji. Kwestia, czy jej podanie było zawinione czy niezawinione, umyślne czy nieumyślne, nie zmienia bowiem faktu, że informacja była niezgodna z prawdą. W tej sytuacji należy stwierdzić, że przekazanie takiej informacji przez Komitet Wyborczy zgłaszający kandydata na Prezydenta i jej podanie w obwieszczeniu Państwowej Komisji Wyborczej było naruszeniem przepisów ustawy o wyborze Prezydenta.

Wzajemna zależność między podanym stwierdzeniem faktu a jego wpływem na wynik wyborów w postanowieniach składów orzekających Sądu Najwyższego nie została jednakowo oceniona, co miało wpływ zarówno na treść sentencji w sprawach rozstrzygających o dużych grupach protestów jak i w sposobie ich uzasadnienia. Różnice wyrażają się w tym, że:

a) w sprawie o sygn. akt III SW 38/95, Sąd Najwyższy oddalił protesty, uznając, że nie jest możliwe stwierdzenie, iż podanie przez Komitet Wyborczy Aleksandra Kwaśniewskiego nieprawdziwej informacji jakoby posiadał on wyższe wykształcenie, zamiast informacji prawdziwej o wykształceniu niepełnym wyższym, a następnie przeniesienie tej nieprawdziwej informacji do obwieszczenia Państwowej Komisji Wyborczej z dnia 10 października 1995 r., spowodowało taki wpływ na preferencje wyborcze, że Aleksander Kwaśniewski w drugiej turze głosowania otrzymał o ponad 650.000 głosów więcej niż Lech Wałęsa. Uniemożliwia to przyjęcie, że gdyby w obwieszczeniu Państwowej Komisji Wyborczej z dnia 10 października 1995 r. znajdowała się prawdziwa informacja, że Aleksander Kwaśniewski ma wykształcenie niepełne wyższe, a więc gdyby nie nastąpiło naruszenie ustawy, to Aleksander Kwaśniewski otrzymałby o tyle głosów mniej (albo Lech Wałęsa o tyle głosów więcej), że zostałaby zniwelowana wskazana wyżej różnica głosów. Prowadzi to do wniosku, że analizowane protesty nie są zasadne, gdyż wykazane przez nie naruszenie ustawy o wyborze Prezydenta nie mogło wpłynąć na wynik wyborów.

b) w sprawie o sygn. akt III SW 1091/95 Sąd Najwyższy uznał, że zarzut podania nieprawdziwej informacji o wykształceniu kandydata na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Aleksandra Kwaśniewskiego, zamieszczonej na liście wyborczej, sporządzonej przez Państwową Komisję Wyborczą jest zasadny i stanowi naruszenie art. 43 w związku z art. 41 ust. 1 pkt 1 ustawy o wyborze Prezydenta, które mogło wywrzeć wpływ na wynik wyborów.

W uzasadnieniu tego postanowienia Sąd Najwyższy zwrócił m.in. uwagę na to, że podanie nieprawdziwej informacji o wyższym wykształceniu Aleksandra Kwaśniewskiego wpłynęło na wynik głosowania, tzn. na liczbę głosów oddanych w pierwszej turze głosowania na Aleksandra Kwaśniewskiego. Kierunek tego wpływu był w drugiej turze głosowania korzystny dla Aleksandra Kwaśniewskiego, choć ustalenie, a tym bardziej zmierzenie siły owego wpływu nie jest możliwe. Nie sposób zatem udzielić naukowo uzasadnionej i stanowczej odpowiedzi na pytanie, czy informacja o posiadaniu przez Aleksandra Kwaśniewskiego wyższego wykształcenia wpłynęła na wynik wyborów, jeżeli przez wynik wyborów rozumie się wybór Aleksandra Kwaśniewskiego na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Sąd Najwyższy zwrócił uwagę, że druga przesłanka zasadności protestu wyborczego zostaje spełniona już wtedy, gdy naruszenie przepisów ustawy "mogło" wywrzeć wpływ na wynik wyborów, bez względu na wymierność skali takiego wpływu. Gdyby skalę tę utożsamiać z ogólną liczbą protestów, jakie wniesiono do Sądu Najwyższego, to należałoby zakładać, że informacja Państwowej Komisji Wyborczej o nieposiadaniu przez Aleksandra Kwaśniewskiego wyższego wykształcenia mogła nawet zmienić ostateczną kolejność kandydatów. Takie rozumowanie nie jest jednak uprawnione. Legitymowany do wniesienia protestu jest bowiem wyborca, który w dniu wyborów był umieszczony w spisie wyborców. Nie można zatem wykluczyć, że protesty wnieśli również wyborcy faktycznie nie uczestniczący w drugiej turze głosowania. Ci natomiast, którzy w dniu 19 listopada 1995 r. brali udział w głosowaniu, najczęściej znali wątpliwości co do wyższego wykształcenia Aleksandra Kwaśniewskiego, gdyż w niektórych środkach masowego przekazu była już o tym mowa przed pierwszą turą wyborów, a w okresie poprzedzającym drugą turę wyborów, sprawa ta została upowszechniona i nagłośniona, zwłaszcza przez telewizję.

Protestów z powodu głosowania na Aleksandra Kwaśniewskiego w związku z wprowadzeniem w błąd, że ma on wyższe wykształcenie należałoby więc racjonalnie oczekiwać tylko ze strony wyborców nie korzystających ze środków masowego przekazu, względnie wyborców, którzy kwestionowanie jego wyższego wykształcenia traktowali do końca jako element politycznej gry wyborczej.

Powyższe rozumowanie wzmacnia hipotezę, że naruszenie przepisów ustawy mogło wywrzeć wpływ na wynik wyborów rozumiany jako różnica pomiędzy liczbą głosów rzeczywiście oddanych na Aleksandra Kwaśniewskiego a liczbą głosów jaką uzyskałby ten kandydat, gdyby sprawa jego wykształcenia została autorytatywnie rozstrzygnięta przed drugą turą głosowania. Powyższe rozumowanie wyklucza równocześnie możliwość sformułowania stanowczej konkluzji, że byłaby to różnica odwracająca ostateczną kolejność kandydatów.

c) w postanowieniu z dnia 4 grudnia 1995 r., sygn. akt III SW 50/95, Sąd Najwyższy uznając zarzut protestu za zasadny z powodu naruszenia przepisów ustawy o wyborze Prezydenta, które mogło mieć wpływ na wynik wyborów, w uzasadnieniu podkreślił, że wpływu tego nie da się ustalić ani oszacować, nie można tym samym stwierdzić, że analizowane tu naruszenie przepisów wpłynęło na wynik wyborów.

Stwierdzając w sentencji postanowienia, że ustalone naruszenie przepisów ustawy o wyborze Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej mogło mieć wpływ na wynik wyborów Sąd Najwyższy dał więc w tej sprawie wyraz jedynie stanowisku, że nie da się ustalić jaki wpływ na wynik wyborów miało to naruszenie oraz że w pewnym zakresie - co wynika chociażby z doświadczenia życiowego - zadecydowało ono o wyborze dokonanym przez niektórych wyborców i tylko w tym znaczeniu mogło mieć wpływ na to, iż wybrany został Aleksander Kwaśniewski.

d) w postanowieniu z dnia 5 grudnia 1995 r., sygn. akt III SW 247/95, Sąd Najwyższy stwierdził naruszenie art. 41 ust. 1 pkt 1 i art. 43 ustawy o wyborze Prezydenta zarówno w zgłoszeniu Komitetu Wyborczego Aleksandra Kwaśniewskiego jak i na liście wyborczej Państwowej Komisji Wyborczej, podając w uzasadnieniu, że rozpatrując tę grupę protestów, Sąd Najwyższy podjął próbę ukazania pewnych uwarunkowań ogólnych, dotyczących zależności między aktem dezinformacji zawartej w dokumentach publicznych dotyczących osoby Aleksandra Kwaśniewskiego a procesem indywidualnych ocen i podjętych na tej podstawie decyzji wyborczych. Krytyczna weryfikacja tej zależności nie daje jednak podstaw do wniosku, że związek między tymi wydarzeniami jest prosty i bezpośredni, albowiem procesy motywacyjne poprzedzające decyzję wyborczą nieomal w każdym indywidualnym wypadku były złożone, niemożliwe obecnie do odtworzenia. Stwierdzenie tego związku wymagałoby jednak jeżeli nie dowodów bezpośrednich, to w każdym bądź razie przesłanek motywacyjnych o większej wartości dowodowej niż indywidualny pogląd przedstawiciela socjologii nie będący przy tym reasumpcją własnych badań empirycznych. Jedynie w takiej sytuacji uprawniony byłby wniosek ogólny, że w skali masowej wyborcy głosując w drugiej turze uznawali czynnik wykształcenia kandydatów za rozstrzygający. Podejmując bowiem decyzje wyborcze nie byli poinformowani o wątpliwościach dotyczących tej cechy w stosunku do Aleksandra Kwaśniewskiego, a dokonując wyboru między kandydatami w drugiej turze działali wyłącznie w zaufaniu do informacji zawartych na liście wyborczej Państwowej Komisji Wyborczej.

e) w postanowieniu wydanym w sprawie o sygn. akt III SW 43/95, obejmującym także dalszych 30 spraw, Sąd Najwyższy stwierdził naruszenie przepisu art. 41 ust. 1 ustawy o wyborze Prezydenta nie orzekając jednak w sentencji postanowienia o jego wpływie na wynik wyborów. Uzasadnienie tego postanowienia stwierdza, że informacja o wyższym wykształceniu kandydata zawarta w obwieszczeniu Państwowej Komisji Wyborczej mogła mieć wpływ na ukształtowanie decyzji wyborcy, ale skoro nie jest możliwa rzetelna ocena rozmiaru tego wpływu nie można stwierdzić, by mogła ona wpłynąć na wynik wyborów. Rozstrzygnięcie o spełnieniu drugiej przesłanki z art. 72 ust. 1 nie może opierać się na odczuciach i przypuszczeniach co do konsekwencji naruszenia przepisów ustawy.

2. Wyprowadzając wnioski z postanowień Sądu Najwyższego wydanych po rozpoznaniu protestów oraz ze sprawozdania Państwowej Komisji Wyborczej, Izba Administracyjna, Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego stwierdza co następuje. Pomimo rozbieżnych stanowisk składów orzekających, co do obowiązku Państwowej Komisji Wyborczej badania prawdziwości danych zawartych w zgłoszeniu kandydata na Prezydenta nie ma podstaw do kwestionowania zgodności przeprowadzonych wyborów z ustawą i wiarygodności ich końcowych wyników, zawartych w części III obwieszczenia Państwowej Komisji Wyborczej z dnia 20 listopada 1995 r. o wynikach głosowania i wyniku wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w drugiej turze głosowania, przeprowadzonej w dniu 19 listopada 1995 r. (Dz. U. Nr 131, poz. 636).

Sąd Najwyższy orzeka o ważności wyborów na podstawie przesłanek wymienionych w art. 76 ustawy o wyborze Prezydenta, biorąc pod uwagę rozpoznane protesty jako jedną z podstaw uchwały. Materiały i dowody, jak i wnioski składów orzekających Sądu Najwyższego, podlegają powtórnej ocenie całej Izby Administracyjnej, Pracy i Ubezpieczeń Społecznych. W granicach tej generalnej oceny konieczne było także dokonanie krytycznej weryfikacji podanych wyżej stwierdzeń i konkluzji, co do wpływu stwierdzonych przypadków naruszenia ustawy na wynik wyborów Prezydenta. Dotyczyło to w szczególności zależności miedzy stwierdzonymi naruszeniami tej ustawy a wynikami wyborów.

Odnosząc się do tej kwestii Sąd Najwyższy w składzie całej Izby stwierdza, że w żadnym z postanowień składów orzekających Sądu Najwyższego w sprawach protestów nie uznano wymiernego i sprawdzalnego wpływu stwierdzonych naruszeń prawa wyborczego na wynik wyborów.

Pomimo różnic w rozumieniu tej zależności, żaden ze składów orzekających Sądu Najwyższego nie uznał, że wykazane naruszenia prawa wyborczego zmieniły lub chociażby mogły zmienić w decydującym stopniu, wzajemne proporcje co do liczby głosów na dwóch pretendentów do urzędu Prezydenta Rzeczypospolitej. Wpływ tych naruszeń rozumiany był jako pośredni dowód pewnych potencjalnych preferencji przy podejmowaniu decyzji wyborczych w drugiej turze głosowania, jednakże bez możliwości stwierdzenia jego rzeczywistego wpływu na bezwzględny wymiar, jak i wzajemną konfigurację liczb podanych w pkt III obwieszczenia Państwowej Komisji Wyborczej z dnia 20 listopada 1995 r. Zdaniem Sądu Najwyższego jedynie wiarygodny, udokumentowany i sprawdzalny wpływ naruszeń prawa na wynik wyborów daje podstawę do ich unieważnienia. Wyniki postępowania toczącego się przed Sądem Najwyższym w granicach zakreślonych w rozdziale 10 ustawy o wyborze Prezydenta nie dają jednak podstaw do takiego wniosku.

3. Nie stanowią uzasadnionych podstaw do unieważnienia wyboru Prezydenta także i inne zarzuty zawarte w pewnej części protestów wyborczych.

Zarzut niezgodności ustawy o wyborze Prezydenta z Konstytucją mógłby być zasadny, jeżeli porówna się wynikające z art. 95 Konstytucji powszechne prawo wybierania zagwarantowane dla ogółu obywateli, z ograniczeniami wynikającymi z art. 70 ust. 1 pkt 2 ustawy o wyborze Prezydenta. Jednakże stwierdzenie nieważności ustawy z powodu jej sprzeczności z Konstytucją przekracza kompetencje Sądu Najwyższego. Podstawą protestów wyborczych, a zatem także i tej uchwały, mogą być wyłącznie zarzuty naruszenia ustawy wyborczej o takiej treści i w takim zakresie w jakim stanowi ona część systemu prawa Rzeczypospolitej Polskiej.

Zarzuty naruszenia art. 51 ustawy o wyborze Prezydenta, wyrażające się w twierdzeniu, że sprzeczne z prawem wyborczym było nieprzestrzeganie zasady, by wyborcy potwierdzali fakt otrzymania karty do głosowania własnoręcznym podpisem na spisie wyborców, wykraczają poza treść tego przepisu. Ustawa wymaga jedynie, by komisja wyborcza w spisie zaznaczyła fakt wydania karty do głosowania znakiem "V" przy nazwisku wyborcy. Możliwość potwierdzenia otrzymania karty do głosowania własnym podpisem stanowi jedynie dodatkowe, nie przewidziane ustawą, a wynikające z wytycznych Państwowej Komisji Wyborczej, uprawnienie wyborców. Niejednolitość praktyki obwodowych komisji wyborczych w tym zakresie nie stanowi naruszenia warunków określonych w ustawie wyborczej.

Zawarte w niektórych protestach zarzuty nieprawdziwości danych dotyczących stanu majątkowego wybranego Prezydenta, a podanych w jego oświadczeniu złożonym Marszałkowi Sejmu, dotyczyły jego obowiązków poselskich. Dane te nie stanowiły integralnej części dokumentów ustalonych przepisami ustawy wyborczej i aczkolwiek ich ewentualna niezgodność z rzeczywistością charakteryzuje osobę, która złożyła takie oświadczenie, to jednak nie może ona stanowić podstawy protestów wyborczych, ani tym bardziej prowadzić do stwierdzenia nieważności wyborów.

Nie dają także podstaw do kwestionowania ważności wyborów stwierdzone w postanowieniach poszczególnych składów orzekających Sądu Najwyższego przypadki naruszenia ustawy wyborczej, polegające na pominięciu niektórych wyborców w spisach, dwukrotnym głosowaniu przez poszczególne osoby, niewłaściwym lub wręcz nierzetelnym sposobie obliczania wyników głosowania w obwodach, braku pełnej reprezentacji poszczególnych komitetów wyborczych w obwodowych komisjach wyborczych, jak również na inaczej kwalifikowanych działaniach lub zachowaniach niezgodnych z regulacjami ustawy o wyborze Prezydenta. Ogólna liczba takich stwierdzonych przez składy orzekające Sądu Najwyższego przypadków, uznanych za naruszające ustawę wyborczą i ich z natury rzeczy ograniczony wpływ na wynik głosowania w poszczególnych obwodach - oceniana całościowo - nie daje podstaw do kwestionowania wyników wyborów.

Biorąc pod rozwagę całokształt okoliczności wynikających z dokumentów określonych w art. 76 ustawy o wyborze Prezydenta, a także dokonując oceny treści postanowień wydanych przy rozpoznawaniu poszczególnych protestów wyborczych przez składy orzekające Sądu Najwyższego, z uwzględnieniem całego zebranego w tych sprawach materiału dowodowego, Sąd Najwyższy w składzie całej Izby Administracyjnej, Pracy i Ubezpieczeń Społecznych stwierdza ważność wyboru Aleksandra Kwaśniewskiego na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, zgodnie z treścią pkt III obwieszczenia Państwowej Komisji Wyborczej z dnia 20 listopada 1995 r. o wynikach głosowania i wyniku wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w drugiej turze głosowania, przeprowadzonej w dniu 19 listopada 1995 r.

Sąd Najwyższy podkreśla, że uchwała ta jest tylko stwierdzeniem braku podstaw prawnych do zakwestionowania ważności wyborów. Poza zakresem kompetencji Sądu Najwyższego pozostaje zatem, podnoszona w protestach, ocena przymiotów osobistych i cech moralnych osoby wybranej na urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Mię¶niaki macicy w ci±ży[2]
Wykład z logiki 3 zdania
Wykaz poszczególnych sędziów i opiekunów dla danych konkurencji, AWF, TiR
rozsypanki wyrazowe i zdania do przepisywania, ortografia i gramatyka
Zdania których powinniśmy unikać
Z postępowań odrębnych wg informacji podanych na ćwiczeniach obowiązuje
Kosmos ?śń Andersena
CZĘŚCI MOWY I CZĘŚCI ZDANIA
Kogel SN P 90 1 110
O Neurath Zdania protokolarne (2)
Kulas S Koncepcja zakresu wyposazania sieci rozdzielczych SN w reklozery
91 Zdania podrzedne z ze 1 id Nieznany (2)
Gibbs Siła sugestii [SN]
części zdaniai
de Waal I natura, i kultura [SN]
Uty - zdania mix, Klasyka
2011.01.29 - PZPN - Egzamin - Obserwatorzy, Testy, testy sędziowskie

więcej podobnych podstron