Międzywydziałowe Studium Gospodarki Przestrzennej
Społeczno- kulturowe uwarunkowania gospodarki przestrzennej
Uczestnictwo społeczne
w kształtowaniu
ładu przestrzeni
Opracowanie:
Michał Babicki
Eliza Cichocka
Dorota Kalisz
MSGP II Rok
Grupa 1
Spis Treści:
Wstęp……………………………………………………………………………………3
Percepcja przestrzeni…………………………………………………………………3
Idea swojskości krajobrazu………………………………………………………….5
Partycypacja społeczna…………………………………………………………...…8
Skala partycypacji……………..…………………………………………………......9
Partycypacja Społeczna na przykładach………………………………………...12
Wnioski……………………………………………………………………………...…15
Literatura…………………………………………………………………………….16
.
Wstęp
To człowiek kształtuje miejsca, nadaje im ducha, który wg Ch. Norberga -Schulza jest nawarstwieniem znaczeń. Człowiek staje się częścią swojego krajobrazu a zamieszkany krajobraz- kompromisem między człowiekiem a przyrodą. Jest to miejsce spotkań, relacji z drugim, przestrzeń którą chcemy się dzielić z nim, lub przeciwnie zachować przed nim tylko dla siebie.
Celem poniższej pracy jest zwrócenie uwagi na charakter uczestnictwa społecznego w kształtowaniu wspólnej przestrzeni, proces i uwarunkowania partycypacji społecznej.
Percepcja przestrzeni
Postrzeganie, uświadamianie sobie przedmiotu (zjawiska) spostrzeganego, proces aktywnego odbioru, analizy i interpretacji danych doświadczonych przez zmysły, w wyniku którego w umyśle człowieka powstaje obraz rzeczywistości.
Percepcja zależy z od tego
co postrzegamy
i z drugiej strony od tego kto postrzega.
Wyobraźmy sobie ławkę, ustawioną w takim miejscu, z którego widać panoramę zabytkowego miasta. Gdyby na tej ławce siedzieli obok siebie:
dziecko
mieszkaniec
właściciel
patriota lokalny
przedstawiciel samorządu
nauczyciel
miłośnik zabytków
turysta
przedsiębiorca
i konserwator
Oto sposoby postrzegania dziedzictwa kulturowego charakterystyczne dla różnych podmiotów percepcji- grup społecznych.
Dzieci w miejscach rodzinnych przejmują wzory od poprzedniego pokolenia, z taką ukształtowaną w dzieciństwie normą człowiek dorosły porównuje wszystkie następne poznawane miejsca. Wrażliwość na wartości dziedzictwa, obojętność czy niechęć, zaszczepiona w dzieciństwie staje się także elementem naszego filtru percepcyjnego.
Jeżeli chodzi o mieszkańców to ich siła związku z jego wsią, miastem, dzielnicą jest różna od niechęci przez obojętność, do patriotyzmu lokalnego. Mieszkańcy, nawet ci, którzy nie są szczególnie związani z miejscem zamieszkania, mówią o nim moje lub nasze: moja ulica, moja wieś, nasze miasto. Te zaimki dzierżawcze świadczą o jednostkowym lub zbiorowym poczuciu przynależności. Szczególne prawo mieszkańców do wyrażania opinii na temat własnego dziedzictwa kulturowego wynika nie tylko z tego, że są skazani na percepcję. Decyzje dotyczące ochrony wpływają bezpośrednio na ich życie w sensie funkcjonalnym i ekonomicznym. Jednym z najważniejszych zadań w podejmowaniu różnego typu projektów jest właśnie zdanie mieszkańców, ponieważ to oni maja prawo do współdecydowania o losach miejsca, w którym żyją.
Natomiast właściciel zobowiązany jest prawem do dbania o stan zabytku. Zabytek jest powodem do dumy i źródłem dochodów właściciela, ale przede wszystkim zadaniem do wykonania lub po prostu źródłem kłopotów. Zyski jakie mogą przynieść zabytki nie są łatwe do osiągnięcia. Dlatego dla posiadacza zabytku staje się on utrapieniem, albo wymaga aktywności i środków finansowych.
Stosunek przedstawiciela samorządu terytorialnego powinien być nastawiony na troskę o ich ochronę, ponieważ są one ważnym czynnikiem wewnętrznej integracji społeczności. Niestety obecnie wielu z nich uważa, że zabytki to przede wszystkim kłopot i wydatki. Percepcja miłośników zabytków nacechowana jest wielką wrażliwością na wartości zabytków i większym niż przeciętnie znawstwem przedmiotu.
Podobnie jak patrioci lokalni, skłonni są bezinteresownie działać na rzecz ulubionych fascynacji.
Wśród profesjonalistów zajmujących się dziedzictwem kulturowym należy wyliczyć: historyków sztuki, architektów, urbanistów, planistów, architektów krajobrazu itp. Ich stosunek do dziedzictwa opiera się zasadniczo na naukowych podstawach. Historyk sztuki nie zawsze zgadza się z urbanistą, który np. pragnie unowocześnić komunikację miejską. Architekt projektujący renowację zabytku może mieć całkiem inne podejście niż projektant nowoczesnego centrum handlowego na miejscu starej, tradycyjnej zabudowy podmiejskiej. Jednak profesjonaliści powinni pamiętać jednak, że zabytki są chronione nie dla nich tylko dla społeczeństwa.
Każdy z nich patrzy na to samo, ale każdy z nich widzi trochę coś innego
Idea swojskości krajobrazu
Słowo swojskość oznacza w języku potocznym coś miłego, ciepłego, bezpiecznego, coś z czym się identyfikujemy i czego pragniemy. Może to być swojski krajobraz, architektura, muzyka, smak.
Czasami jednak słychać zdanie, że swojskość nie pozwala rozwijać horyzontów i wprowadzać czegoś nowego. Część osób twierdzi, że „swojskość” jest wyrazem zaściankowości i nienowoczesności.
W dobie globalizacji można dostrzec dwa nurty:
jeden dążący do utrzymania związku z tradycją,
drugi z szeroko pojętym postępem i ujednoliceniem zachowań kulturowych czego przejaw może być widoczny w architekturze i urbanistyce. Mimo tego rośnie coraz większy szacunek do różnorodności kulturowej i idei jej zachowania.
Podstawą „swojskości” jest założenie, że pomiędzy człowiekiem i miejscem istnieje związek emocjonalny. Ten związek daje poczucie „bycia u siebie”. Jednocześnie, gdy większa liczba osób odnosi się w ten sam charakterystyczny sposób do miejsca rodzi się poczucie „bycia wśród swoich”. Jeżeli takie związki istnieją to miejsce staje się przedmiotem starań nie tylko jednostki, ale całej społeczności.
Struktura współczesnego społeczeństwa polega na współistnieniu i wspólnych zależnościach pomiędzy różnymi wspólnotami. Np. można jednocześnie czuć się Europejczykiem, Polakiem, członkiem wspólnoty regionalnej, miejskiej, dzielnicowej. Jednak do każdego stopnia identyfikacji odnosi się ta sama zasada, czyli, że każda społeczność chce być gospodarzem swojego miejsca - chce nim władać. Utrata takich możliwości może prowadzić do: zniszczenia danej wspólnoty albo wręcz odwrotnie do wzmocnienia jej (przykładem są Polacy). Dzięki ciągłości tradycji i związków pomiędzy ludźmi dochodzi do integracji społeczno-przestrzennej.
Potrzeba związku pomiędzy ludźmi a miejscami przybiera najrozmaitsze postacie. Potrzeba ta skłoniła naród polski do odbudowy swojej stolicy na starym miejscu i częściowo w starej formie. Oczywiście można było to zrobić taniej i mniej sentymentalnie. Ta potrzeba każe mieszkańcom mało atrakcyjnych miejsc i tych samych blokowisk do poszukiwania tożsamości, udziału w ich życiu. Dla przykładu można zacytować fragment listu, który brał udział w konkursie na „Magiczne miejsca” Warszawy:
„Moje magiczne miejsce to kwartał Pankiewicza - Nowogrodzka - Poznańska - Aleje Jerozolimskie (…) kwartał schizofrenicznych kloszardów i luksusowych samochodów, drogich hoteli i tanich prostytutek (…). Tu życie biologiczne ledwo zipie, za to życie duchowe aż kipi (…). Z mojego balkonu po lewej stronie widać pinakle Pałacu Kultury, który subtelnych bohaterów Konwickiego przyprawia o depresje psychiczną. Mój jest ten >>pałac<< i te objadane pomniki w zaśmieconych parkach i smród zapiekanek na oleju silnikowym.
Przychodzi Aldona J., socjolog. - Boże jak tu cudownie! Menele piją piwo, jeden usnoł w kamiennej donicy z kwiatami, dziwki się ganiają… A u mnie - nic! W naszym kwartale kolejne kamienice zrzucają się na bramofony i śmietniki nie są już ogólno dostępne. W końcu zostanie tylko jeden menel w dzielnicy, jako atrakcja turystyczna. Jak byłam w Leeds, moi przyjaciele specjalnie zabrali mnie na zwiedzanie Janathana, miejscowego mendla. (…)”
Idea swojskości to propozycja dla architektów, urbanistów i planistów, a tak że dla przedstawicieli władz publicznych. Mieszkańcy czujący związek z miejscem i czujący możliwość współdecydowania są lepszymi partnerami w wielu dziedzinach: w ochronie środowiska, zabytków, w gospodarce przestrzennej i wszelkich przedsięwzięciach prokrajobrazowych. Ludzie czujący się u siebie i wśród swoich łatwiej akceptują ograniczenia wynikające z ochrony i kreowania krajobrazu, chętniej biorą czynny udział w działaniach na rzecz krajobrazu i ładu przestrzennego. Trzeba tylko podczas procesów decyzyjnych i planistycznych, uwzględnić ich prawa i logikę ich myślenia. Nie można próbować i działać z pozycji siły, nie można zaskakiwać decyzjami. Należy i trzeba podejmować dialog przed powstaniem konfliktu, a nie dopiero pod naciskiem protestów, bo zwykle jest już za późno. Powinno się porzucić nawyki odziedziczone po PRL-u, narzucnia i centralnego planowania.
Niestety poprzednie warunki ustrojowe, jak i idea modernizmu nauczyły architektów, urbanistów, planistów i konserwatorów zabytków całkiem innej postawy. Wielu z nich zapomina że przestrzeń w której się znajdują nie jest ich własnością. Celem jest to by profesjonaliści działali niejako na zlecenie jednostek i społeczności lokalnych. Najkrócej można podsumować, że należy tak organizować i kształtować przestrzeń, aby wszelkie akceptowane formy życia społecznego znajdowały swoje dogodne miejsce i równocześnie, aby nie było dobrych miejsc dla funkcjonowania form patologicznych. Reasumując istota tkwi w odpowiedniej strukturze przestrzenno-społecznej.
Idea swojskości nie jest celem krótkoterminowym i jednorazowej realizacji. Ta ideę może urzeczywistniać architekt w planowaniu domu rodzinnego, planista rozmieszczając usługi publiczne, jako działacz samorządowy organizujący partycypacje przestrzenną w działaniach i inwestycjach przestrzennych czy porostu jako nauczyciel uczący młodych mieszkańców historii i geografii.
Idea swojskości jest zjawiskiem i stanem, który bardzo trudno wykreować. Znacznie łatwiej jest ją chronić i podtrzymywać. Często jej nie doceniamy tak samo jak np. powietrza. Dopiero kiedy zaczyna nam ich brakować, zaczynamy się dusić.
W Polsce można znaleźć kilka miejsc, które obecnie znajdują się w bardzo trudnej sytuacji jeżeli chodzi o poczucie swojskości. Takim przykładem może być Górny Śląsk. Wynika to z odrębności Ślązaków. Krajobraz kulturowy regionu został ukształtowany przez wiele wpływów i związków kulturowych. Górnoślązacy to w przeważającej mierze górnicy, a pejzaż Górnego Śląska to obraz górniczej krainy. Dlatego będzie tu trudno utrzymać i kultywować ideę swojskości krajobrazu jednocześnie z niezbędną i postępującą restrukturyzacją gospodarki, polegającą na odwrocie od górnictwa. Trzeba będzie rozwiązać dużo problemów związanych np. związanych z ochroną tego co cenne i zachowane z tradycji śląskiej, polskiej, niemieckiej, czeskiej. Jednocześnie nie można pozwolić na zagładę wszystkiego by bronić ten region przed „zniajaczeniem”. Dlatego też ludność powinna mieć decydujący głos w kreowaniu nowego wizerunku, nowych planów i odnajdywaniu własnych „klimatów i kolorów”.
Podsumowując, by realizować ideę swojskości trzeba bezwzględnie dać możliwość a wręcz zabiegać o czynny udział mieszkańców.
Partycypacja społeczna
Czym jest partycypacja?
Partycypacja (z ang. participation - uczestniczenie) to uczestnictwo, udział jednostek w większej grupie, formacji, projekcie czy instytucji. Pojęcie związane z sektorem pracy (partycypacja pracownicza, udział w zarządzaniu przedsiębiorstwem, udział w procedurach decyzyjnych) oraz z teoriami demokracji (udział ludności w podejmowaniu decyzji politycznych i ekonomicznych, współpraca między instytucjami a społeczeństwem, podział władzy).
Szczególnym zastosowaniem pojęcia partycypacji jest popularny w niektórych krajach system "demokracji partycypacyjnej" (inaczej uczestniczącej). Architektura partycypacyjna nie polega tylko na zapraszaniu mieszkańców do konsultacji nad projektem i sadzenia drzewek według ustalonego wcześniej planu. Marzy mi się taka architektura partycypacyjna, gdzie architekt postępuje krok w krok razem z użytkownikiem, a może nawet pół kroku za nim…( mówi pani B Gawryszewska). Dlatego architekt powinien być przede wszystkim doradcą, nie kreatorem.
Człowiek potrzebuje `oswojonej', przyjaznej przestrzeni, którą mógłby
odróżnić od nieprzyjaznego krajobrazu naturalnego. Jeśli zaś ma jakieś bezpieczne miejsce to jest nim dom i ogród. Mając wokół siebie świat, który rządzi się określonymi regułami, używa tych reguł do porządkowania swojej przestrzeni za pomocą strukturalizowanych obrazów
Optymalną formą przestrzeni egzystencjalnej jest siedlisko składające się z:
domeny prywatnej - domu w ogrodzie
domeny sąsiedzkiej- wspólnej przestrzeni ulicy
oraz terenów należących do wspólnoty
Proces partycypacji pomoże w budowaniu dojrzałej struktury przestrzeni społecznej i może przyczynić się do lepszej integracji społeczności
Podejmowanie lokalnych inicjatyw nie jest jednak możliwe bez poczucia związku z miejscem.
Skala Partycypacji
Rozwój partycypacji społecznej to z jednej strony poszerzenie zakresu, a z drugiej wprowadzenie kolejnych coraz to doskonalszych metod działania.
Punkt wyjścia- zero na skali partycypacji- stanowi sytuacja, gdy społeczeństwo jest kompletnie odsunięte od jakichkolwiek decyzji. Od strony merytorycznej przygotowują je profesjonaliści, a podejmują władze publiczne.
Drugim biegunem- maksimum na skali, jest natomiast sytuacja, gdy decyzja przestrzenna, podejmowana przez władze, stanowi potwierdzenie inicjatywy społecznej, opracowanej w formie projektu przez profesjonalistów, a jej realizacja odbywa się z czynnym udziałem społeczeństwa.
W partycypacji biorą udział:
Władze publiczne
Profesjonaliści (architekci, urbaniści, planiści)
Społeczeństwo (mieszkańcy, użytkownicy)
Etapy współdziałania:
Informacja o podjęciu decyzji,
Współpraca przy sporządzaniu projektu,
Współpraca przy podejmowaniu decyzji
Współpraca przy realizacji
Inne warianty
Aspekty:
Meritum sprawy
Styl działania
Meritum może:
Sprzyjać powstawaniu konfliktów ( np. zakaz zabudowy) lub
Być łatwe do zaakceptowania (np. wzbogacić oferty zwiedzania zabytku)
Styl działania może:
Ułatwiać osiągnięcie sukcesu lub
wydatnie go utrudniać.
Skala partycypacji:
0 - brak jakiegokolwiek kontaktu miedzy władza a społeczeństwem. Rezultaty przedsięwzięcia przeprowadzonego przez władze i profesjonalistów oddawane są społeczeństwu do użytkowania lub przyjęcia do akceptującej wiadomości. Omija się dialog społeczny, co może prowadzić do uzasadnionych protestów, osłabia zaufanie do władzy, jest krokiem wstecz do rozwoju demokracji.
1 - Najmniejszy zakres partycypacji to informacja o przedsięwzięciu zaprojektowanym przez profesjonalistów, co do którego władze podjęły już decyzję, kierowana przez te władze do społeczeństwa tuż przed rozpoczęciem realizacji. Informacja zaspokaja ciekawość mieszkańców i pozwala im wyrobić zwoje zdanie o zamierzeniu. Jeśli sprawy nie budzą konfliktu, może być niekiedy wystarczająca formą partycypacji Jeżeli jednak w samej istocie sprawy tkwi problem to decyzja podjęta odgórnie staje się przedmiotem protestu
2 - Znacznie łatwiejsze będzie pozyskanie akceptacji dla trudnych decyzji, jeżeli informacja podana zostanie na początku procesu decyzyjnego. Władza od początku działa otwarcie, i gdy opinia jest milcząca, władza ma prawo uważać, że uzyskała akceptację
3 - Informacja + wyjaśnienie i uzasadnienie, metoda jest oczywiście najskuteczniejsza przed podjęciem decyzji.
4 - Kolejny poziom to trójstronny dialog nad projektem podjęty przed zapadnięciem decyzji. Taki dialog to okazja do zidentyfikowania grożących konfliktów zanim spontanicznie wybuchną, co daje czas i spokój na ich rozważenie i rozwiązanie.
5 - Załóżmy, że informacja wraz z projektem i zrozumiałym uzasadnieniem, dotycząca konfliktowego przedsięwzięcia, dociera do wszystkich zainteresowanych przed podjęciem decyzji. Przyjmijmy także, iż w wyniku dialogu wprowadzono projekcie pewne zmiany. Sprawa jednak nadal budzi sprzeciw dotyczący konfliktowego meritum, zasadniczego przedmiotu sprawy. Ta sytuacja wymaga poszerzenia zakresu partycypacji o negocjacje.
Szukanie kompromisu na zasadzie „coś za coś”.
6 - Następnym poszerzeniem zakresu partycypacji jest uwzględnieni jej już w początkowej fazie prac projektowych. Przykładem takiego działania jest wstępne badanie potrzeb społecznych, percepcji krajobrazu czy stosunku do wartości, będących przedmiotem zamierzenia. Projekt powstaje co prawda z inicjatywy władz lub profesjonalistów, ale od początku ze świadomością określonej reakcji społecznej.
7 - Największy zakres partycypacji to pełne partnerstwo w kreacji przedsięwzięcia. Co do projektu, którego autorem, inicjatorem lub współautorem jest sama społeczność, nie potrzebne są zwykle ani badania opinii, ani starania o akceptację, ani korygowanie wstępnego projektu, a realizacja wspierana jest nie tylko zgodą, ale niejednokrotnie aktywnym udziałem społeczeństwa.
Powiększenie skali partycypacji to jednocześnie powiększenie szansy na sukces
Motywacje skłaniające do pomijania lub ograniczania partycypacji są rozmaite. Wynikają z braku wiedzy i umiejętności działania oraz braku chęci stosowania reguł demokratycznych. Kiedy profesjonalistom lub władzy nie udaje się dojść do porozumienia z mieszkańcami, chętnie wysnuwają wniosek, że mają do czynienia z niedojrzałym społeczeństwem, do którego nie da się stosować reguł demokratycznych. Nie wiedza lub nie chcą wiedzieć , że przyczyny niepowodzenia mogą wynikać z niewłaściwych metod, złego punktu wyjścia, ich własnej nieumiejętności itp.
Jeżeli zakładamy dalszą demokratyzację życia w naszym kraju musimy uskuteczniać partycypację społeczną w tworzeniu nowe ładu. Jeżeli jednak tego nie zrobimy zamiast stopniowej kumulacji tak potrzebnego dla wspólnoty zaufania, następuje bowiem kumulacja poczucia krzywdy, która prędzej czy później zmieni się w protest.
Partycypacja Społeczna na przykładach
Przykładem architektury partycypacyjnej jest projekt przeprowadzony w Stanach Zjednoczonych w związku z programem rewaloryzacji krajobrazu
Seattle Neighbourhood 2014.
W jego ramach przy współudziale mieszkańców urządza się parki i zieleńce osiedlowe. Niewielki park zaprojektowano przeprowadzając szerokie konsultacje wśród społeczności lokalnej - mieszkańcy mogli wypowiedzieć swoje zdanie na temat proponowanej koncepcji. Kiedy przygotowano już teren i rozplanowano ziemię - urządzono festyn, na którym wszyscy sadzili rośliny. Wspólnie pracowali zarówno starzy jak i nowi lokatorzy osiedla, co skutecznie przełamało nieufność „tubylców” do „przybyszów”.
W latach dwudziestych ubiegłego wieku, na warszawskim Żoliborzu powstało osiedle WSM, przed tym gdy Christopher Alexander w 1977 roku zaproponował wizje architektury, którą tworzą sami użytkownicy. Osiedle WSM Żoliborz zostało zbudowane w latach 1926-48 przez młodych, architektów: Bruna Zborowskiego, Barbarę i Stanisława Brukalskich, Jana Chmielewskiego i Juliusza Żakowskiego. Stanowiło część Nowego Żoliborza - dzielnicy nawiązującej do idei miast-ogrodów Howarda. Kolonie Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej na Żoliborzu powstawały etapami. Pierwsze wzniesiono nieistniejące już domy przy placu Wilsona, między ul. Mickiewicza a Krasińskiego. Kolejne kolonie, operujące modernistycznymi środkami wyrazu, zlokalizowano w trójkącie pomiędzy Krasińskiego a Słowackiego na zachód od placu Wilsona.
Budowę I kolonii rozpoczęto w 1926 roku. Osiedle WSM-u składa się z 13 kolonii, a każda kolonia z 2-3 budynków tworzących wspólny dziedziniec. Mieszkania były 1,2 i 3 pokojowe z kuchnią, natomiast łazienki były wspólne.
Część społeczna I kolonii mieściła na parterze bezalkoholową gospodę-świetlicę. Na I i II piętrze znalazły się pomieszczenia administracji kolonii, biblioteka, czytelnia i przedszkole. Mieścił się tu również sklep mięsny i spożywczy oraz urządzenia wspólne takie jak pralnia wyposażona w magiel, pralkę mechaniczną i suszarkę. W II kolonii powstała poczta, apteka, sklepy, oraz zakład meblowy, radiowy, ślusarski. Dach wybudowany został jako taras przeznaczony do kąpieli słonecznych i zajęć przedszkolnych dla dzieci. Ustawiono tam skrzynie z piaskiem, stoły i ławki. Na osiedlu mieściła się również szkoła powszechna, szkoła muzyczna, świetlica i jadalnia dla dzieci oraz sala koncertowo teatralna.
W Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej przeważającą grupę stanowiły mieszkania małe, które narzuciły twórcą budowę urządzeń wspólnych. W związku z tym w osiedlu stworzono urządzenia pomocnicze, np. kąpielisko, pralnie, suszarnie. Każdy mieszkaniec żoliborskiego osiedla mógł korzystać z jadłodajni wydającej śniadania, obiady i kolacje, zaopatrywać się w węgiel i drzewo w sklepie opałowym oraz korzystać z dostaw domowych. Jeszcze jednym miejscem, w którym można było zrobić zakupy był ośrodek ogrodniczy. Ośrodek miał za zadanie uprawianie warzyw i owoców oraz pomoc i poradę dla mieszkańców osiedla pod względem ogrodniczym. Po wybudowaniu szklarni rozpoczęto tam sprzedaż kwiatów dla mieszkańców osiedla, przyjmowano także na przechowanie rośliny mieszkańców wyjeżdżających na urlop Dużą rolę w organizowaniu codziennego życia i kształtowaniu postaw odegrały 2 instytucje społeczne: Stowarzyszenie Pomocy Wzajemnej Lokatorów i Robotnicze Towarzystwo Przyjaciół Dzieci. Celem 1 organizacji było dążenie do zaspokojenia potrzeb kulturalnych i oświatowych dorosłych mieszkańców osiedla. M.in. upowszechniano czytelnictwo, stworzono orkiestrę dętą, utworzono kluby zainteresowań: filatelistyczny, gier umysłowych, fotografii, klub kobiet i wiele innych.
Ważna była działalność rozrywkowa. Miała ona istotny wpływ na wzajemne poznawanie i zbliżanie się mieszkańców. Organizowano wspólne zabawy karnawałowe, wieczorki towarzyskie i wycieczki turystyczne. Zamiłowanie do kwiatów przejawiało się w dbałości mieszkańców o zieleń otaczającą domy osiedla. Wygląd zewnętrzny kolonii był bardzo istotną sprawą zarówno dla administracji jak i dla lokatorów. Mieszkańcy urządzali coroczne zbiórki pieniędzy na zakup roślin dla upiększenia zieleńców na swoich dziedzińcach. Również, co roku organizowano "konkurs piękności ogródków i zieleńców" przyznając nagrody lokatorom, których balkony były najpiękniej ukwiecone.
Przy urządzaniu dziedzińców i ogrodu pracowali społecznie mieszkańcy. Również mieszkańcy sami urządzali na podwórkach swoich kolonii miejsca zabaw dla dzieci. Taka aktywność społeczna była wynagradzana. W taki sposób VIII kolonia za zajęcie l miejsca pod względem aktywności otrzymała całkowite wyposażenie dziedzińca (m.in. fontannę, piaskownice, ławki). Kwietniki i zieleń były oczkiem w głowie mieszkańców WSM-u. Z powodu małych mieszkań, podwórka były miejscami, w których wszyscy się spotykali, gdzie wspólnie spędzano czas w ciepłe dni. Dziedzińce traktowane były jako miejsce zabaw dzieci i odpoczynku dorosłych.
Poczucie wspólnoty w ramach jednego miejsca, jednej przestrzeni nie musiało jednak wtedy wyrażać się tak dobitnie - we wspólnym kreowaniu tej przestrzeni
ogrodu na dziedzińcu, ponieważ użytkowano wspólnie wiele innych przestrzeni.
Fundamentem integracji lokalnej społeczności tej dzielnicy była zasada wspólnego użytkowania architektury i zieleni, którą ustanowiono już w momencie tworzenia jego koncepcji. Struktura osiedla, na którą składają się kolonie tworzone z budynków połączonych wspólną przestrzenią dziedzińca i rozmieszczone wokół centralnie położonego parku, sprzyja zarówno identyfikacji z miejscem jak i daje możliwości współdecydowania o jego przyszłości.
W remontowo-budowlanej rzeczywistości PRL-u, kiedy z każdym kolejnym remontem zaczęły zanikać indywidualizujące architekturę WSM-u, oryginalne detale architektoniczne, ogródki przejęły również funkcję dekoracji na tle poszarzałych, pozbawionych detalu, monotonnych elewacji bloków. Na miejsce detalu architektonicznego pojawiał się „zielony”, naturalny ornament. Mieszkańcy sami potrafili zbudować taki krajobraz, od dziesięcioleci spontanicznie tworząc architekturę partycypacyjną.
Czerniakowska bis- reportaż filmowy
Wnioski
Podsumowując rozważania na temat kondycji społecznych przestrzeni miejskich, warto podkreślić wyjątkowe znaczenie i wzajemny związek tych ostatnich z kondycją wspólnot mieszkańców, a co za tym idzie, kondycją jednostki, człowieka. Nie powinni o tym zapominać zarówno urbaniści, jak i pracownicy socjalni. Należy bezwzględnie pamiętać, że:
przestrzeń wzrokowa należąca do wspólnoty jest nośnikiem szerokiego repertuaru znaczeń kulturowych i określonym kodem przestrzennym miejsca;
wspólna aktywność w przestrzeni sprzyja integracji pokoleń, wzmaga poczucie bezpieczeństwa, bycia we wspólnocie i przynależności do miejsca;
bezpośredni udział mieszkańców w kreowaniu wizji przestrzeni, tworzeniu projektu zagospodarowania przestrzeni i wykonywaniu nasadzeń warunkuje akceptację społeczną przestrzeni i umożliwia jej przetrwanie w dobrej kondycji estetycznej;
wspólnota powinna w miarę możliwości, korzystając z pomocy fachowców, sama decydować o swojej przestrzeni, rola osoby prowadzącej program powinna ograniczyć się do umacniania i wspierania pozycji lokalnego lidera;
czynny udział w kształtowaniu przestrzeni egzystencjalnej wymaga edukacji od najwcześniejszych lat życia (przedszkola, szkoły podstawowe) uświadamiającej wartości lokalnego krajobrazu kulturowego i rolę pracy społecznej w jego ochronie i kultywowaniu.
Literatura
B. Gawryszewska „Wspólna przestrzeń” . Społeczno kulturowe podstawy gospodarowania przestrzenią. Wybór tekstów
Ochrona dziedzictwa kulturowego. Zarządzanie i partycypacja społeczna. K Pawłowska, M. Swryczewska
Architektura partycypacyjna budowaniu systemów terytorialno- krajobrazowych. Beata Gawryszewska
Zielone światło - Biuletyn Centrum Zrównoważonego Transportu nr6 wiosna 2006
2