Żeby jej nie zawieść
One wcale nie oczekują, że co dzień pójdą do łóżka z supermanem
Kobiety mogą wykręcać się od seksu bólem głowy, "tymi dniami", brakiem nastroju. A czy mężczyźnie chwilowa niedyspozycja przystoi?
Za wszelką cenę nie chcemy naszych partnerek rozczarować. Dyspozycyjność o każdej porze traktujemy jak obowiązek. Jeśli nawet one wybaczają nam chwilową słabość w tej kwestii, to sami nie umiemy szybko o niej zapomnieć. Z czasem za swe niedomagania obwiniamy i siebie, i swoje partnerki.
O tym, żeby dobrze wypaść w łóżku, marzą szczególnie ci, którzy w sypialni dopiero debiutują. Co z tego, że wcześniej wiele na ten temat przeczytają lub wysłuchają z ust bardziej doświadczonych kolegów. Dobre przygotowanie teoretyczne nie gwarantuje przecież, że w praktyce też wszystko pójdzie bez zarzutu. Zwłaszcza, gdy partnerka swój debiut ma już dawno za sobą i nie zechce być wyrozumiała dla wszystkich naszych niezdarności.
A organizm może nas zawieść w najmniej odpowiednim momencie - za szybko się podniecimy, za wcześnie skończymy, a "zmęczony" penis nie będzie natychmiast gotowy na drugi raz, nie bacząc na to, czy partnerka zdążyła już przeżyć orgazm. Po takim kilkusekundowym stosunku i ograniczonej do minimum grze wstępnej partnerka może czuć się zawiedziona.
Najlepiej przestać cały czas myśleć o tym, czy staniemy na wysokości zadania i zaspokoimy wszystkie jej oczekiwania. Nawet jeśli twoje wyczyny nie zawsze można by zapisać do księgi seksualnych rekordów, nie wpadaj w kompleksy. Lepiej po prostu cieszyć się chwilą, seksem i bliskością. Zresztą one wcale nie oczekują, że co dzień pójdą do łóżka z supermanem. Tylko nam tak się wydaje...