Dobra opowieść? Bez tego jej nie napiszesz
Co powinna posiadać każda historia, aby czytelnicy błagali o więcej? Co musi się w niej znaleźć, żeby chwyciła za serce i nie puściła aż do końca? Oto pięć składników tworzących idealną strukturę opowieści.
W Polsce, gdy mowa o konstruowaniu fabuły, często pada sformułowanie struktura trzech aktów. Pomimo mądrej nazwy, zasadniczo oznacza to tylko tyle, że każda opowieść ma początek, rozwinięcie i zakończenie.
Dobrze kojarzysz, uczą tego w gimnazjum. To jest tak głębokie odkrycie.
Czy rzeczywiście wiedza o tym, że coś się gdzieś zaczyna i kończy, pomoże Ci w stworzeniu lepszej opowieści? Cóż, niektórzy wywieszają hasło struktura trzech aktów na sztandarach płatnych kursów pisania. Ja już teraz – za darmo – mogę Ci powiedzieć, że to pierdolenie i strata czasu.
Dobre opowieści mogą rozwijać się zupełnie niezależnie od tego, na ile aktów autor podzieli swoje dzieło. Sercem każdej takiej historii jest bohater, który dąży do jakiegoś celu, a więc jest nieuchronnie uwikłany w konflikt. To właśnie konflikt napędza fabułę, ponieważ buduje napięcie. Kluczem do udanej opowieści – takiej, która absorbuje czytelnika – jest więc wzmacnianie napięcia, podwyższanie stawki, o którą toczy się gra, zmuszanie bohatera do adaptacji lub walki. Wszystko po to, aby ostatecznie doprowadzić do przemiany. Pokazać drogę bohatera zarówno w świecie, na poziomie zewnętrznym, jak i na poziomie wewnętrznym, w głębi jego duszy.
Jasne, każda historia zaczyna się i kończy, a w międzyczasie następuje jej „rozwinięcie”. Wewnętrznej logiki opowieści nie da się jednak wyrazić w tak prostackiej strukturze – i tego, niestety, w szkole nie uczą.
Czytaj dalej, a znajdziesz pięć składników nieodzownych dla powstania ciekawej historii. Pięć etapów, przez które każda opowieść musi przejść.
Obietnica
Zacznij od złożenia obietnicy.
Czytelnik powinien wiedzieć, czego spodziewać się po Twojej opowieści. Pokaż mu więc bohatera w jego naturalnym środowisku. Pokaż mu świat, w którym wszystko się rozegra. Odmaluj tło albo przynajmniej fragment większego obrazu. Ale przede wszystkim – zasugeruj, co nastąpi dalej.
To sprawa absolutnie kluczowa. Jako autor, zapowiadasz czytelnikowi, jak będzie wyglądać Wasza wspólna podróż, obiecując przy tym, że nie zrobisz go w balona. Gdy początek opowieści sugeruje, że w dalszej części książki będzie zagadka kryminalna, powinna faktycznie się pojawić. Jeśli zamiast tego zaserwujesz romans dwóch detektywów – pewnie niejeden odbiorca poczuje się zawiedziony.
Pamiętaj też, żeby na tym etapie dobrze przedstawić bohatera. Czytelnik będzie mu towarzyszyć przez dłuższy okres, więc powinien być przekonany, że to dobra inwestycja czasu. Zazwyczaj pisarze pokazują najpierw „normalne życie” postaci, czyli okoliczności, w których do tej pory wyrażał się jej charakter. W wypadku powieści fantasy może to być rodzinna wioska bohatera, gdzie się wychował i wyszkolił, na przykład na pastuszka. W przypadku romansu punktem wyjścia może być związek, który nie zaspokaja potrzeb głównej bohaterki. Jakkolwiek by to wszystko nie wyglądało, miejsce, w którym znajduje się postać na początku drogi, jest tylko punktem orientacyjnym. Zaraz nadciągną hordy barbarzyńców i spalą rodzinną wioskę. Mąż bohaterki znajdzie sobie kochankę i na dobre zostawi wierną choć niespełnioną żonę.
Nadejdzie kryzys.
Kryzys
W pewnym momencie świat bohatera zostanie wywrócony do góry nogami. Katastrofie nie da się zapobiec, ani nie da się jej efektów naprawić, przynajmniej nie od razu.
Pierwszy kryzys w opowieści to moment definiujący dalszą drogę bohatera, a także jego bezpośrednią motywację. Oto bowiem traci to, na czym mu zależało, a przynajmniej – do czego przywykł. W pierwszym odruchu będzie chciał powrócić do sytuacji sprzed kryzysu. Żona będzie chciała odzyskać męża, niepomna, że wcale aż tak dobrze jej z nim nie było. Pastuszek będzie chciał uratować rodzinę albo pomścić poległych. Bohater zostanie popchnięty do działania, a czytelnik – pociągnięty wraz z nim.
Żaden następny kryzys nie będzie tak istotny i dojmujący jak ten pierwszy, ale – celem każdego z nich powinno być przebudowanie sceny oraz podniesienie stawek. Bohater jest na tropie złoczyńcy i już ma go pojmać? Bum – wrzucasz katastrofę: przeciwnik porywa córkę bohatera, wykorzystując ją jako kartę przetargową. Z punktu widzenia historii, kryzysu nie da się przewidzieć. Można po nim tylko posprzątać.
Warto pamiętać, że każdy kryzys powinien być adekwatny do celów bohatera. Rzucaj kłody na jego drogę, nie obok. Jeśli postać najbardziej na świecie pragnie miłości, zagróź jej osamotnieniem. Jeśli chce być wolna, zagróź jej niewolą.
Eskalacja
Myśl o fabule jak o realizowaniu obietnicy złożonej czytelnikowi na początku opowieści. Nie chodzi o to, co się dzieje. Liczy się przede wszystkim droga, którą wykonuje bohater – wszystko to, co prowadzi go do przemiany. Bo właśnie temu mają służyć kłody rzucane pod nogi postaci.
Współczesne opowieści najczęściej łączą dwa poziomy konfliktu, w który uwikłany jest bohater. Z jednej strony jest to walka bohatera ze światem zewnętrznym. Postać wygrywa jeśli narzuci swoją wolę rzeczywistości – lub odwrotnie, zaadaptuje się, odnajdując nowe miejsce dla siebie. Z drugiej strony, bohater często przeżywa też jakiegoś rodzaju konflikt wewnętrzny. Na przykład, opuszczona przez męża kobieta zaczyna idealizować nieudane małżeństwo i nie chce zaakceptować zmiany, która nastąpiła w jej życiu. Taki konflikt może zostać rozwiązany tylko przez wypracowanie innych postaw, sposobów myślenia czy w ogóle osiągniecie wyższego poziomu zrozumienia. W miarę postępów fabuły oba rodzaje konfliktu powinny eskalować. Koszt porażki (lub bierności) powinien z czasem się zwiększać. Im wyższe będą stawki, tym bardziej zdesperowany stanie się bohater – ale za to, tym bardziej zaangażowany będzie czytelnik.
Jeśli odbiorca opowieści stwierdzi, że nic ciekawego się nie dzieje, nie chodzi mu o to, że literalnie „nic się nie wydarzyło”. Tak naprawdę chce powiedzieć, że bohater nie podjął wysiłku (uzasadnionego i wiarygodnego) rozwiązania konfliktów, w które jest uwikłany. Pozwól postaci na próbę wykaraskania się z problemów. Pozwól jej pójść w kierunku tego, czego pragnie, albo przynajmniej – w kierunku świata przed pierwszym kryzysem. Tylko pamiętaj: droga, którą bohater chce wykonać, jest bardzo trudna i nie zdoła pokonać jej bez zapłacenia ceny. Nie zdoła dojść do celu, jeśli nie dokona przemiany.
Odkrycie
W punkcie kulminacyjnym opowieści bohater dokona odkrycia.
Oczywiście, pomniejszych odkryć może dokonywać i wcześniej, ale ta konkretna epifania zmieni jego życie. Sprawi, że rozwiązanie konfliktu napędzającego opowieść znajdzie się w zasięgu ręki.
Osiągnięcie epifanii wymaga wysiłku – albo intelektualnego (np. gdy jest zagadka do rozwiązania), albo duchowego (gdy bohater musi wykazać się wytrwałością i charakterem). Jest więc powiązane bezpośrednio z tym, co postać zrobiła, z jej czynami i decyzjami. Nie może być przypadkowe albo otrzymane w darze od kogoś innego. Trzeba na nie zapracować.
Odkryciem może być, na przykład, zrozumienie przez opuszczoną żonę, że nie potrzebuje mężczyzny, sama radzi sobie znakomicie. Albo – że nie jest przykuta do byłego męża i nawet w jej wieku czy też z jej bagażem może znaleźć innego partnera.
Pastuszek ze spalonej wioski po wielu perypetiach może wreszcie zrozumieć, że każdego przeciwnika da się pokonać. Potrzeba do tego sprytu, determinacji i poświęcenia, ale nawet straszliwy przywódca barbarzyńskich hord może paść martwy.
Detektyw, którego córkę porwano, zrozumie, że nie ma na świecie nic cenniejszego od niej.
Przemiana
Na końcu opowieści bohater musi przejść przemianę.
Ludzie lubią czytać historie z happy endem, gdzie heros zdobywa dziewczynę, odkrywa skarby albo staje się mądrzejszy, dojrzalszy czy też odnajduje wewnętrzny spokój. Nie znaczy to jednak, że każda opowieść musi kończyć się pozytywną przemianą. Być może postać pod wpływem przejść zamieni się w skurwysyna, stanie się czarnym charakterem? Być może umrze?
Opowieść będzie kompletna nawet wtedy, gdy bohater poniesie ewidentną porażkę. A także wtedy, gdy autor porzuci go w pół drogi do celu, sugerując tylko, że dalej będzie do niego dążyć. To, co jest ważne dla czytelnika, to sam fakt, że postać zmieniła się, zrozumiała coś istotnego.
Takie odbieranie historii wiele mówi o nas – o tym, dlaczego czytamy. Przecież wyruszając w podróż razem z bohaterem książki, mamy nadzieję, że jego opowieść do nas przemówi. Być może pragniemy tej epifanii, którą przeżyje postać. A być może chcemy po prostu wyrwać się z codzienności, zanurzyć w innym świecie. Tak czy siak, doświadczamy książki oczekując, że nas poruszy – że nam również zaoferuje przemianę.
Kiedy piszesz, pamiętaj o tym. Daj czytelnikowi to, po co przyszedł.