Kolejny etap w dziejach edytorstwa naukowego:
III Zjazd Historyków Polskich, w 1900 roku. Tu ważny dla naszej dyscypliny (jak wspominałam) referat Konstantego Wojciechowskiego pt. Potrzeba naukowych krytycznych wydań najznakomitszych poetów polskich dawniejszych i nowszych; jaki ma być program wydawnictwa i na jakich zasadach oparty.
W referacie tym ujawniła się odczuwana wówczas od jakiegoś czasu wśród literaturoznawców potrzeba stworzenia jednolitego programu wydawniczego. Wojciechowski sformułował swoisty „dekalog” edytorski, z nadzieją, że będzie on obowiązywać innych. Oto pewne ważne ustalenia:
wydanie krytyczne to krytyczna edycja tekstu z potrzebnymi objaśnieniami edytora - komentatora (a więc niekonieczna jest biografia autora, niekonieczna jest też analiza estetyczna utworu)
podstawą wydania powinno być ostatnie wydanie dokonane pod kontrolą („pod nadzorem” - jak to badacz określił) autora: editio ultima (jak pamiętamy, jako podstawę wydania Pilat zalecał autograf)
odmiany tekstu, będące wynikiem kolacjonowania przekazów, zalecał umieszczać w wydzielonym miejscu edycji, dopuszczając: a) u dołu strony b) tuż pod tekstem, a przed grupą przypisów (czyli przed komentarzem rzeczowym i językowym) c) na końcu całego tomu (ujawnia więc świadomość, że komentarz edytorski nie powinien być mieszany z innymi komentarzami, której to świadomości nie posiadają dziś także poważni wydawcy)
objaśnienia rzeczowe i gramatyczne - językowe dawać w jednym miejscu
Wojciechowski zwrócił też uwagę i ustalił kolejność podawanych odmian tekstu: wg zasady chronologicznej (głównej) połączonej z inną zasada porządkującą, mianowicie: autografy przed drukami
sygnalizować w aparacie krytycznym przekreślenia i poprawki znajdujące się w autografie
oczywiste omyłki druku poprawiać w tekście bez sygnalizowania (to skrytykowano jako zbyt daleko idącą dowolność)
poprawki wątpliwe, przypuszczalne dawać jako koniektury w aparacie krytycznym, lecz bez wpływu na postać tekstu, bez ingerencji w utwór
układ wydawanych utworów winien być chronologiczny, ale bez rozbijania cyklów i układów trwałych stworzonych przez autora (choć nie posiadających cech autentycznej cykliczności, np. zbiorów utworów połączonych tematem czy gatunkiem)
pisowni nie należy modernizować, bo jest zmienna, ale już interpunkcję - tak, choć ostrożnie, bo wprowadzane do tekstu nowe znaki interpunkcyjne są rodzajem koniektury (najlepiej dawać w nawiasach; to już przesada, akrybia wydawnicza posunięta zbyt daleko). [Uwaga nawiasowa: tu warto przypomnieć hierarchię wartości znaków: kropka, dwukropek (pełniący zróżnicowane funkcje: jako myślnik, jako znak wyliczenia, ale najczęściej jako znak dużej pauzy; modernizując oddajemy go więc jako średnik lub nawet kropkę).