Kolankiewicz M Zagrożone dzieciństwo


„Zagrożone dzieciństwo - Rodzinne i instytucjonalne formy opieki”

Pod redakcją Marii Kolankiewicz

Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne Spółka Akcyjna Warszawa 1998

SPIS TREŚCI

WStęP

Rozdział l. System opieki nad dzieckiem opuszczonym (1945-1988)

Rozwój opieki nad dzieckiem

Formy opieki całkowitej

Ważniejsze ustawy i rozporządzenia

Rozdział 2. Problematyka prawna całkowitej opieki instytucjonalnej nad dzieckiem (międzynarodowe standardy prawne a prawo polskie)

Wstęp

Piecza zastępcza

Wybrane zagadnienia prawnej ochrony dzieci długotrwale chorych i niepełnosprawnych

Rozdział 3. Sytuacja dziecka wychowywanego poza rodziną własną - analiza wybranych badań

Sytuacja rodzinna dziecka w placówce opiekuńczej

Rozwój dzieci w rodzinnych formach opieki zastępczej

Rozwój dzieci w instytucjonalnych formach opieki

Wychowankowie usamodzielnieni przez instytucjonalne i rodzinne formy opieki

Trudności we wspieraniu rozwoju dziecka w instytucjonalnych i rodzinnych formach opieki

Rozdział 4. Szansę reintegracji rodziny w systemie opieki nad dzieckiem

Wprowadzenie

Przebieg badań

Wyniki badań

Rozdział 5. Kierunki zmian w systemie opieki nad dziećmi i młodzieżą

Wady i zalety naszego systemu opieki

Problemy dzieci w rodzinach

Potrzeba tworzenia prorodzinnego systemu opieki

Prorodzinne kierunki zmian w systemie opieki nad dziećmi i młodzieżą

Zmiany systemowe

Nowe podejście pedagogiczne do problemów dzieci i rodzin

Rozdział 6. Innowacje w zakresie opieki nad dziećmi zagrożonymi

Wprowadzenie

Badanie innowacji w zakresie opieki nad dziećmi zagrożonymi

Nieefektywny model pracy placówki opiekuńczo-wychowawczej

Podsumowanie

Rozdział 7. Biografie i start życiowy usamodzielnianych wychowanków różnych form opieki

Wprowadzenie

Dom i rodzina

Placówka

Szkoła

Zainteresowania i hobby

Przyjaciele

Święta

Wakacje

Praca

Własność

Samodzielność

Biografia

Przyszłość

Wnioski

Rozdział 8. Adopcja

Przysposobienia w Polsce

Przysposobienia organizowane przy udziale warszawskich ośrodków adopcyjno-opiekuńczych

Adopcje zagraniczne

Adoptowane dzieci - adopcyjni rodzice

Rodziny adopcyjne - rodziny naturalne

Ośrodki adopcyjne

Rozdział 9. Rodziny zastępcze

Rodziny zastępcze jako forma opieki

Dzieci powierzone rodzinom zastępczym

Rodzice i opiekunowie

Działalność ośrodków na rzecz rodzin zastępczych

Rozdział 10. Opieka instytucjonalna

Instytucje opieki nad dziećmi lat 90.

Wychowankowie instytucji opieki

Rodziny dzieci powierzonych opiece

Działalność i warunki życiowe w placówkach opiekuńczych

Charakterystyka porównawcza wychowanków różnych form opieki

Podsumowanie

Książka, która trafia właśnie do Państwa rąk, zapoczątkowuje cykl publikacji Wokół praw dziecka, dotyczący różnych aspektów życia dziecka w Polsce, w tym reali­zacji Jego praw.

Fundusz Narodów Zjednoczonych na rzecz Dzieci UNICEF monitoruje sytuację dzieci w krajach Europy Środkowej i Wschodniej od początku okresu transformacji; publikuje corocznie raporty dotyczące różnych dziedzin życia dziecka na tle aktualnej sytuacji ekonomiczno-społecznej. Staraniem Międzynarodowego Centrum Rozwoju Dziecka UNICEF we Florencji opublikowano do tej pory raporty: Pubiic Policy and Social Conditions, Crisis in mortality, heailh and nutrition, Education for Ali.

Przebywająca w 1997 r. w Polsce misja UNICEF podjęła decyzję o przyznaniu środków finansowych na realizację w naszym kraju pięciu ważnych programów, wśród nich: Upowszechnianie Konwencji o Prawach Dziecka, Upowszechnianie Karmienia Piersią, Prezydent miasta - rzecznikiem dziecka. Sytuacja dzieci w rejonach pogranicza. Dziecko zagrożone w Polsce. Programy te powstawały w wyniku konsultacji misji UNICEF w Polsce i Polskiego Komitetu UNICEF z przedstawicielami różnych instytucji życia publicznego i społecznego. Poczesne miejsce wśród nich zajmuje Kancelaria Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, która podjęła się wielkiego zadania, jakim jest zbadanie sytuacji dzieci, których dzieciństwo jest mniej szczęśliwe niż innych.

Tegoroczne badanie i publikacja stanowią pierwszy etap trzyletniego programu UNICEF w Polsce i Biura Spraw Społecznych Kancelarii Prezydenta RP - dotyczącego zmian instytucjonalnych form opieki zastępczej nad dziećmi. W kolejnych latach chcielibyśmy podjąć próbę opracowania publikacji i szkolenia specjalistów oraz przygo­towania i wdrożenia systemu monitorowania zachodzących zmian.

Pozwolę sobie wyrazić wdzięczność Pani Minister Barbarze Labudzie za podjęcie tego trudnego problemu, za jej osobiste zaangażowanie; dziękuję również całemu zespołowi Biura Społecznego Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej.

Tą drogą składam też podziękowania dla Pani Marii Kolankiewicz za merytoryczny wkład w powstanie badań i publikacji. O wysokiej ocenie jej pracy niech świadczy fakt zaproszenia Pani Kolankiewicz przez UNICEF do współpracy w ramach Komitetu Doradczego międzynarodowego programu Child in Pubiic Care Forum.

Dziękuję serdecznie wszystkim osobom pracującym w zespołach konsultacyjnych, które zaangażowały się w realizację programu i powstanie tej publikacji.

Liczę na to, że program Dziecko zagrożone w Polsce przyczyni się w istotny sposób do poprawy sytuacji dziecka: będzie stanowił wsparcie dla wszystkich instytucji opieki nad dzieckiem, dla władz państwowych, wreszcie dla samorządów lokalnych, które nadadzą ostateczny kształt formom opieki zastępczej nad dzieckiem w Polsce w najbliższym czasie.

Lucjan Woiniewicz

Sekretarz Generalny

Polskiego Komitetu UNICEF w Warszawie,

30 października 1998 r.


WSTĘP

Dziecko dla pełnego i harmonijnego rozwoju swojej osobowości powinno wychowywać się w środowisku rodzinnym, w atmosferze szczęścia, miłości i zrozumienia. Dzieci pozbawione czasowo lub na stałe swego środowiska rodzinnego oraz te, które ze względu na swoje dobro nie mogą pozostawać w tym środowisku, mają prawo do specjalnej ochrony i pomocy ze strony państwa. Taka opieka może oznaczać adopcję, polegać na umieszczeniu w rodzinie zastępczej lub, gdy jest to niezbędne, w odpowiedniej instytucji. Przy wyborze rozwiązań należy uwzględniać zachowanie ciągłości w wychowaniu dziecka oraz poszanowanie jego tożsamości. Dziecko odseparowane od rodziców ma prawo do utrzymywania regularnych stosunków osobistych i bezpośrednich kontaktów z obojgiem rodziców, z wyjątkiem przypadków, gdy jest to sprzeczne z najlepiej pojętym interesem dziecka.

Od wielu lat w Polsce oraz w innych krajach Europy Centralnej i Wschodniej używa się terminu „sieroctwo społeczne". Określa się nim, w dość nieprecyzyjny zresztą sposób, dzieci wychowywane poza rodziną, dzieci zaniedbywane, dzieci opuszczone lub przeżywające poczucie osamotnienia, wychowanków domów dziecka i rodzin zastępczych, W naszym opracowaniu celowo pomijamy ten termin. W trosce o prawo dziecka do wychowania w poczuciu prawdy i szacunku dla jego tożsamości staramy się wyjaśniać problemy wychowawcze rodzin, poznawać źródła kłopotów i niepowodzeń rodziców, by móc lepiej zrozumieć i umiejętniej pomagać.

Odrzucamy pojęcie sieroctwa społecznego, ponieważ wyklucza rodziców, nie zakłada ich wspierania. Związany z tym pojęciem system działań polega na rozbudowywaniu długookresowej opieki nad dziećmi, bez specjalnej troski o ich związki z rodziną i z pominięciem pracy z rodzicami. Sądowa decyzja o umiesz­czeniu dziecka w placówce najczęściej chroni dziecko, ale nie zobowiązuje do pracy z rodzicami. Wydawana bezterminowo, raczej zwalnia rodziców z od­powiedzialności za dziecko, niż zobowiązuje do zmiany postępowania. Z punktu widzenia rodziny jest to leczenie objawowe, nie podejmuje się działania na rzecz uzdrowienia rodziny i rozwiązania problemów leżących u podstaw jej dysfunkcjonalności wychowawczej. Zaburzony i na ogół niezrozumiały związek z rodzicami staje się jednak często wzorem relacji wychowanków z innymi ludźmi, relacji pełnych lęków, niepokoju, ogromnej potrzeby miłości oraz trudności z nawiązywaniem i utrzymywaniem stałych więzi. Długotrwała opieka środowisk zastępczych może przezwyciężyć te trudności, jeśli da dziecku poczucie bezpieczeństwa, zakorzenienia i przynależności, zagwarantuje stałość związków oraz umiejętnie wyjaśni historię życia dla utrzymania jej ciągłości. Opieka instytucjonalna, która ma odpowiadać na zróżnicowane potrzeby wychowanków, musi być wielofunkcyjna, opierać się na współpracy wielu specjalistów, w celu rozwijania aktywności i samodzielności wychowanków oraz ich integracji społecznej.

Sprawy opieki nad dziećmi - jej jakości, zasadności i organizacji - są od dawna przedmiotem zainteresowania nie tylko specjalistów. Zmiany, jakie dokonały się w ostatnich latach w Polsce, miały też wpływ na sytuację dzieci. Zmieniały się i nadal będą ulegały zmianom realia systemu opieki nad dziećmi, w tym tych jego ogniw, które powstały dla ochrony dzieci wymagających wsparcia z powodu trudnej sytuacji rodzinnej, rozwojowej czy zdrowotnej. Dlatego powstała idea badań i analizy dokonujących się przemian zarówno w kontekście całego systemu, jak i różnych jego fragmentów.

Podjęte dzięki porozumieniu Kancelarii Prezydenta RP i UNICEF badania dotyczą sytuacji dzieci, których pełny i harmonijny rozwój jest zagrożony z powodu braku atmosfery miłości, szacunku i zrozumienia, jaką dla szczęś­liwego dzieciństwa powinno tworzyć środowisko rodzinne. Dzieci te, po­zbawione okresowo bądź trwale opieki ze strony rodziców, którzy nie potrafią bądź nie są w stanie zajmować się nimi, zostają powierzone opiece zastępczych środowisk wychowawczych o charakterze rodzinnym lub instytucjonalnym.

Niniejszy tom tworzą opracowania specjalistów dotyczące sytuacji prawnej, historii, stanu badań, perspektyw zmian w dziedzinie opieki nad dziećmi oraz materiał z przeprowadzonych badań.

Prezentacja wyników badań i analiz obejmuje następujące elementy:

- Charakterystyka wychowanków rodzinnych i instytucjonalnych form opieki na podstawie badania ankietowego przeprowadzonego w ośrodkach pośredniczących przy tworzeniu rodzinnych środowisk zastępczych oraz w in­stytucjach resortu oświaty, zdrowia i polityki społecznej opiekujących się dziećmi.

- Biografie usamodzielniających się wychowanków na podstawie wywia­dów przeprowadzonych z młodzieżą.

- Innowacje w opiece nad dziećmi na podstawie badania ankietowego przeprowadzonego w instytucjach publicznych oraz w organizacjach poza­rządowych podejmujących takie działania.

Założenia badań oraz problematyka i narzędzia badawcze były konsul­towane w zespołach doradców, które tworzyli: przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości, Edukacji Narodowej. Pracy i Polityki Socjalnej, Zdrowia i Opieki Społecznej, Biura Rzecznika Spraw Obywatelskich, Głównego Urzędu Statystycznego oraz reprezentanci aktywnych organizacji pozarządowych dzia­łających w dziedzinie opieki nad dziećmi; Polskiego Komitetu UNICEF, Towarzystwa Przyjaciół Dzieci, Towarzystwa „Nasz Dom", Stowarzyszenia Rodzinnych Domów Dziecka, Komitetu Ochrony Praw Dziecka, Towarzystwa „Szansa", Stowarzyszenia na rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym, Fun­dacji „Nasz Dom".

Badania zostały zrealizowane w kwietniu i maju 1998 r. - w części doty­czącej rodzin adopcyjnych i zastępczych oraz w maju i czerwcu 1998 r. - w instytucjach opieki nad dziećmi (za pośrednictwem Instytutu Badania Opinii i Rynku PENTOR).

Książka w tym kształcie nie powstałaby bez skrupulatnej pracy nad wypełnieniem obszernych kwestionariuszy, jaką wykonali anonimowi przed­stawiciele licznych organizacji pozarządowych, instytucji opieki nad dziećmi:

domów dziecka, pogotowi opiekuńczych, ośrodków szkolno-wychowawczych, ognisk, domów pomocy społecznej dla dzieci, zakładów leczniczo-wychowawczych oraz ośrodków adopcyjno-opiekuńczych i kuratoriów. Serdecznie im za to dziękujemy.

Maria Kolankiewicz

ROZDZIAŁ l

Ewa Kozdrowicz Uniwersytet Warszawski Wydział Pedagogiczny

,,Nie ma samotności. Są różni, różnie samotni ludzie, są różnie samotne godziny. Nie ma samotności - pustki i milczenia? Czuwasz, czekasz, żegnasz się. zmagasz, szukasz - w zgiełku, w ciszy - bezdomny, osierocony". 3. Korczak Samotność dziecka

SYSTEM OPIEKI NAD DZIECKIEM OPUSZCZONYM

(1945-1998)

Dziecko opuszczone to dziecko pozbawione trwale lub przejściowo szans wychowania w rodzinie własnej. W grupie tych dzieci znajdują się sieroty naturalne, półsieroty, a przede wszystkim dzieci, których rodzice żyją, ale albo nie chcą, albo nie potrafią, albo nie mogą wypełniać swoich obowiązków rodzicielskich. Rodzicom tych dzieci została ograniczona, zawieszona lub odebrana władza rodzicielska, a niekiedy oni sami zrzekli się praw rodziciel­skich, wyrażając zgodę na adopcję.

Niniejsze opracowanie koncentruje się głównie na przedstawieniu najważ­niejszych kierunków w rozwoju systemu opieki nad dzieckiem w okresie 1945-1998 (przeszło 50 lat!) oraz bliższym omówieniu rodzinnych i instytucjo­nalnych form opieki całkowitej nad dzieckiem opuszczonym w naszym kraju.

Rozwój opieki nad dzieckiem

Lata 1945-1949: Ratownictwo

Wojna i okupacja spowodowały zagrożenie biologicznego bytu naszego narodu. W okresie tym zginęło ponad 2 225 000 dzieci i młodzieży, co stanowi ok. 35% ogólnych strat ludnościowych poniesionych przez Polskę. Powstałe w lutym 1945 roku Biuro Informacji i Poszukiwań PCK już w ciągu pierwszych 11 miesięcy działalności posiadało w swojej kartotece 270 tysięcy wniosków o poszukiwanie zaginionych, w tym także dzieci. Poważnym problemem było rozproszenie rodzin, jako rezultat intencjonalnej działalności okupanta, ale także masowych przesiedleń, migracji i działań wojennych. Zachodziła potrzeba określenia także skutków wojny - fizycznych i psychicznych - u tych, którzy przeżyli. Dziecko żyjące przez kilka lat w poczuciu ciągłego zagrożenia, pozbawione możliwości normalnego rozwoju było najpilniejszym i niezmiernie trudnym podmiotem działań opiekuńczych. Stan zdrowia dzieci był katastro­falny wskutek wyjątkowo ciężkich warunków materialnych i braku opieki lekarskiej. Dziecko trafiające wtedy do placówki to najczęściej „powojenny rozbitek, bezdomny włóczęga, który przewędrował Polskę wzdłuż i wszerz w poszukiwaniu rodziny i przygody; element to lotny, burzliwy i zuchwały. Nierzadko byli to uczestnicy walk partyzanckich, powstania, więźniowie obozów koncentracyjnych, świadkowie najpotworniejszych scen wojennych. Nie pozwalali traktować się jak dzieci, dziecięctwo swe bowiem pozostawili w zgliszczach domów rodzinnych". Ich bunt przeciwko wszystkiemu i wszyst­kim utrudniał nawiązywanie kontaktu wychowawczego. Oczywiście wycho­wawcy również mieli swój bagaż trudnych doświadczeń wojennych, co obja­wiało się wyczerpaniem i nerwowością.

W wyniku wojny sprawa zasięgu sieroctwa i wyrównywania jego skutków urosła do rozmiarów jednego z najważniejszych zagadnień społecznych. W czerwcu 1945 roku przeprowadzono dla potrzeb szkolnictwa spis dzieci, chociaż otrzymanych wyników nie można było traktować jako punktu wyjścia dla polityki opiekuńczej. Spis określił liczbę dzieci osamotnionych - l 544132, co stanowiło 22,2% ogółu dzieci. W liczbie tej były dzieci osierocone (zupełnie - 111,5 tyś., półsieroty - 970,7 tyś.) i opuszczone (całkowicie - 36,2 tyś., częściowo - 425,7 tyś.) urodzone w latach 1926-1945. Biorąc pod uwagę dzieci w wieku 0-16 lat, określono liczbę sierot - 908,7 tyś., w tym sieroty zupełne stanowiły 9,9%. Dzięki umowie z 6 lipca 1945 roku, zawartej między Tymczasowym Rządem Jedności Narodowej a rządem ZSRR, wracały dzieci deportowane tam w latach 1940-1941, lękające się nowego, nieznanego życia w kraju.

Podejmowane w tym okresie działania w stosunku do dzieci to karmienie, ubieranie i leczenie, poszukiwanie zaginionych rodziców, a więc głównie ratownictwo. Powołana przez Ministra Zdrowia Komisja do Walki ze Skutkami Biologicznego Wyniszczenia Narodu zajęła się przydziałami żywności, odzieży, lekarstw i pomocy szkolnych dzieciom, opierając się na darach UNRRA, UNICEF, organizacji polonijnych, towarzystw filantropijnych, a także na dotacjach państwowych i środkach społecznych. Ale „tysiące dzieci osieroco­nych, przygarniętych przez rodziny obce wymaga fachowego nadzoru, uczulone­go oka wytrawnego wychowawcy", stąd apel Ministerstwa Oświaty do nau­czycielstwa o współpracę w zakresie opieki nad dzieckiem osamotnionym. Był to bardzo trudny czas - wiele przedwojennych zakładów opieki całkowitej było zniszczonych, zginęło też wielu świetnych działaczy i wychowawców (m.in. Janusz Korczak, Maryna Rogowska-Falska, Stanisława Zybertówna, Róża Zawadzka, Sara Grynbergowa, Wanda Tarnawska). Znaczny wkład w roz­wiązywanie problemów opieki nad dziećmi osamotnionymi wniosły organizacje społeczne: Robotnicze Towarzystwo Przyjaciół Dzieci, Chłopskie Towarzystwo Przyjaciół Dzieci, Centralny Komitet Opieki Społecznej, Polski Czerwony Krzyż. W 1946 r. ponad 68 tyś. dzieci znalazło opiekę w rodzinach zastępczych, natomiast w 639 domach dziecka, prowadzonych głównie przez organizacje społeczne, było 36283 wychowanków.

Podstawę prawną działalności wszelkich zakładów opiekuńczych i innych form opieki poza rodziną własną stanowiła po zakończeniu wojny ustawa o opiece społecznej z 16 sierpnia 1923 r. Faktem niezmiernie ważnym była Uchwała Rady Ministrów z 12 czerwca 1945 r. o podziale kompetencji pomiędzy resorty zdrowia, oświaty oraz pracy i opieki społecznej, potwierdzona następnie ustawą. Zlecała ona opiekę nad dziećmi do 3. roku życia Ministrowi Zdrowia, a nad dziećmi od lat 3 do 18 - Ministerstwu Oświaty. Decyzja ta była związana także z tym, że „dojrzało w nas poczucie obowiązku wychowania dziecka, a nie tylko opieki nad nim". Z opieką kojarzą się nierozerwalnie takie pojęcia, jak ubogi, nędza, dobroczynność, sierociniec, przytułek, a wychowanie to: obowią­zek wychowującego, szacunek dla dziecka, przyszłość narodu. Zarządzeniem Ministra Oświaty z 31 stycznia 1946 r. utworzono Departament Opieki nad Dzieckiem, obejmujący całokształt zadań opiekuńczo-wychowawczych, oraz jego odpowiedniki w kuratoriach okręgów szkolnych i w inspektoratach oświaty. Podstawowe zasady w zakresie praw dziecka zostały określone w; prawie małżeńskim, prawie rodzinnym, prawie opiekuńczym i prawie małżeńskim majątkowym. W 1947 r. Sejm zadeklarował opiekę nad rodziną, matką i dzieckiem, ochronę zdrowia, a także uchwalił prawo do pracy, wypoczynku i nauki.

W centrum zainteresowania pozostawało nadal dziecko osamotnione, które należało umieścić w rodzinie zastępczej lub w placówce. Dawną nazwę sieroci­niec czy przytułek zastąpiło określenie dom dziecka. W omawianym okresie państwo nie było jeszcze głównym i jedynym organizatorem opieki nad dzieckiem. Wiele organizacji prowadziło swoje placówki - domy dziecka, zakłady wychowawcze, świetlice, żłobki, przedszkola, prewentoria, a także podejmowało różne akcje, np. związane z organizacją kolonii letnich. Robot­nicze Towarzystwo Przyjaciół Dzieci prowadziło w 1947 r. 240 instytucji wychowawczych dla 40 tyś. dzieci, w tym domy dziecka (23), przedszkola, świetlice, poradnie lecznicze i wychowawcze, a nawet teatry dla dzieci. Taką samą działalność na terenie wsi prowadziło Chłopskie Towarzystwo Przyja­ciół Dzieci, powołane do życia pod koniec 1945 r. z inicjatywy Związku Młodzieży Wiejskiej R.P. „Wici", koncentrujące swą uwagę na „opiece zdrowot­nej, wychowawczej i kulturalnej nad dzieckiem chłopskim od niemowlęctwa do lat 16". W 1947 r. czterdziestolecie swego istnienia obchodziło Towarzystwo Gniazd Sierocych, założone przez K. Jeżewskiego. Około 1000 usamodziel­nionych wychowanków to najlepsze podsumowanie tej rocznicy. Zasadniczą ideą Towarzystwa było utworzenie wzorowych Wiosek Sierocych, składających się z kilkudziesięciu osiedli mieszkaniowych i osad rolnych, wzorowo urządzo­nych, z odpowiednio dobranymi małżeństwami, zastępującmi sierotom rodzi­ców. Na początku 1946 r. z okazji 200-lecia urodzin T. Kościuszki reak­tywowano przy poparciu premiera E. Osóbki-Morawskiego Towarzystwo Wiosek Kościuszkowskich, l października 1947 r. oba towarzystwa połączyły się. Pod budowę Wiosek państwo przydzieliło kilka majątków, w których zorganizowano kolonie letnie dla 700 sierot i półsierot.

15 grudnia 1944 r. rozpoczął działalność Centralny Komitet Opieki Społecznej (CKOS), obejmując swoją akcją opiekuńczą całą Polskę. Na podstawie zarządzenia kierownika Resortu Pracy i Opieki Społecznej przejął on placówki RGO i majątek tej instytucji. W prowadzonej akcji opiekuńczej wyróżniono dwa sektory: opieki nad dzieckiem i młodzieżą oraz opieki nad dorosłymi. CKOS za pośrednictwem swoich placówek terenowych organizował opiekę całkowitą i częściową dla dzieci od O do 18 lat. Właściwa opieka nad dzieckiem zaczynała się już od opieki nad matką ciężarną i karmiącą. Stacje Opieki nad Matką i Dzieckiem (30) udzielały pomocy lekarskiej (badania, rozdawanie leków i odżywek), żywnościowej (rozdawanie suchego prowiantu i skierowania na obiady), odzieżowej i wychowawczej. W ramach opieki nad dzieckiem CKOS prowadził 13 żłobków, 10 domów małych dzieci, 6 pogotowi opiekuńczych i 87 domów dziecka- Oprócz tego należy wymienić:

• Domy Matki i Dziecka dla młodych, opuszczonych matek i ich dzieci, ofiar wojny (stworzenie możliwości wychowywania dziecka i przygotowania się do samodzielnego życia).

• Bursy i internaty (10) dla młodzieży uczącej się w szkołach średnich i zawodowych.

• Zakłady wychowawczo-szkoleniowe dla młodzieży zaniedbanej w nauce na skutek okupacji (uzupełnianie braków i przygotowanie do zawodu w warsz­tatach pracy).

• Prewentoria i sanatoria dla dzieci zagrożonych gruźlicą (10).

• Placówki opieki częściowej: półinternaty, świetlice, punkty dożywiania i kuch­nie dziecięce, dziecince wiejskie. Izby Dworcowe itp. W wymienionych zakładach opieki całkowitej i częściowej CKOS obejmował łącznie opieką 270835 dzieci, młodzieży i matek karmiących. Do tego spisu dochodzą jeszcze kolonie i półkolonie o charakterze leczniczym i wypoczyn­kowym (w 1946 r. ponad 107 tyś. dzieci).

We wrześniu 1945 r. powstał Związek Uczestników Walki Zbrojnej o Niepodległość i Demokrację, skupiający wszystkich, „którzy na terenie Państwa Polskiego lub poza jego granicami brali czynny udział w walce o wyzwolenie spod okupacji niemieckiej, zachowując godność żołnierza, Polaka i demokraty". Pomoc sierotom i wdowom pozostałym po poległych i zabi­tych w walkach Polski Podziemnej, w Powstaniu Warszawskim, w partyzantce i na froncie była jednym z naczelnych zadań działalności Związku. Podopiecz­nych było dziesiątki tysięcy, stąd powstanie Wydziału Opieki przy Zarządzie Głównym Związku i odpowiednich Referatów Opieki przy zarządach woje­wódzkich i powiatowych. Związek prowadził w 1947 r. 8 domów dziecka dla około 500 sierot i półsierot, Zakład Leczniczo-Zapobiegawczy w Michalinie dla dzieci słabych, podatnych na gruźlicę, 2 szkoły z internatem dla chłop­ców powyżej 14 lat oraz kolonie letnie. Opiekę nad sierotami i wdowami pro­wadził także Związek Inwalidów Wojennych RP, głównie poprzez takie działania, jak: udzielanie stypendiów, utrzymywanie stałych zakładów wy­chowawczych (Gołotczyzna, Karpacz), organizowanie kolonii letnich (dla ok. 6000 dzieci).

Na uwagę zasługuje niewątpliwie Caritas - organizacja reprezentująca dobroczynną i społeczno-opiekuńczą działalność Kościoła Katolickiego. Można wyróżnić trzy fazy w działalności Caritasu po wojnie:

• Doraźna pomoc ofiarom wojny (kuchnie, rozdawnictwo odzieży, zapomogi pieniężne), a także pomoc ludności polskiej w okresie jej migracji - powrót z wysiedlenia, repatriacja z zachodu i wschodu (izby dworcowe, schroniska i domy noclegowe, kuchnie).

• Walka o życie i zdrowie dzieci (prewentoria dla dzieci zagrożonych gruź­licą, masowe badania rentgenowskie wśród dzieci, zakład leczniczo-wychowawczy dla dzieci kalekich w Świebodzinie, pomoc dla dzieci upo­śledzonych).

• Opieka nad sierotami i dziećmi opuszczonymi (domy dziecka).

Pomoc Caritasu dla dzieci była albo całkowita (domy dziecka, zakłady wychowawcze), albo częściowa (ochronki, żłobki, przedszkola, świetlice, stacje opieki nad matką i dzieckiem, kolonie i półkolonie), albo doraźna - poprzez misje dworcowe, pomoc lekarską, odzieżową i żywnościową. W liczbach w 1946 r, pomoc wyglądała następująco: 751 zakładów opieki całkowitej (27 żłobków, 22 zakłady mieszane dla dzieci i dorosłych, 183 domy dziecka, 125 internatów, 5 zakładów specjalnych), 1023 zakłady opieki częściowej (151 kuchni ludowych punktów dożywiania dzieci, 743 ochronki i przedszkola, 13 poradni dla matki i dziecka, 25 świetlic, 3 żłobki dzienne),2 W sumie pod opieką Caritasu pozostawało ponad 216 tyś. dzieci.

Warto wspomnieć, że w omawianym okresie ukazywały się dwa czasopisma związane z opieką nad dzieckiem: „Dzieci i Wychowawca" (1946-1950), wyd. Ministerstwo Oświaty, i „Opiekun Społeczny" (1945-1948), wyd. Wy­dział Opieki Społecznej Zarządu Miejskiego w Warszawie. W październiku 1945 r. z inicjatywy H. Radlińskiej utworzono Polski Instytut Służby Spo­łecznej, koncentrujący swoją uwagę na metodach i sposobach ratownictwa oraz na instytucjach opieki wspomagających rozwój jednostki.

Wnioski:

• Działania w zakresie opieki nad dzieckiem sprowadzone do ratownictwa, chociaż rozwiązania prawne zmierzały ku tworzeniu podstaw systemu opieki.

• Działania w zakresie opieki oparte głównie na ofiarności społeczeństwa, pracy organizacji społecznych i organów państwa.

• Wprowadzenie podziału kompetencji między resortami zdrowia, oświaty oraz pracy i opieki społecznej w zakresie opieki nad dzieckiem.

Lata 1950-1955: Centralizacja działalności

Aby zrozumieć zmiany w zakresie opieki w tym okresie, trzeba wspomnieć o przemianach społeczno-politycznych, jakie zaszły wówczas w naszym kraju. Procesy industrializacji, urbanizacji, uspołeczniania rolnictwa rodziły wiele prob­lemów natury opiekuńczej, takich jak: opieka nad dzieckiem obojga rodziców pracujących, pomoc materialna rodzinom wielodzietnym i niepełnym, pomoc w adaptacji rodzinom napływającym do dużych ośrodków przemysłowych.

W przeddzień szóstej rocznicy Święta Odrodzenia sejm uchwalił Ustawę o Planie Sześcioletnim, którą wicepremier Hilary Minc nazwał drugim Manifes­tem Lipcowym. W dziedzinie opieki nad dzieckiem wyznaczono następujące zadania:

• Poprawa bytu dzieci osieroconych, ale przede wszystkim wychowanie ich na przyszłych budowniczych socjalizmu.

• Zwiększenie liczby państwowych domów dziecka, gdyż tylko państwo ma najwłaściwsze warunki materialne (budynki, urządzenia) i wychowawcze (możliwość doboru personelu, szkolenia).

• Dokonanie zmian w rozmieszczeniu placówek na terenie kraju w celu zapewnienia dzieciom i młodzieży kontaktu z zakładami pracy i związania z życiem klasy robotniczej.

• Umieszczanie dzieci tylko w rodzinach zastępczych zdrowych klasowo, tj. robotniczych, drobnochłopskich i inteligencji pracującej.

• Rozbudowa placówek opiekuńczo-wychowawczych w związku z aktywizacją kobiet w życiu gospodarczym i społeczno-politycznym kraju.

• Uzupełnianie i pogłębianie pracy szkoły przez placówki opieki częściowej.

• Doskonalenie pracowników celem podniesienia ich poziomu ideologiczno-politycznego i zawodowego.

„W okresie planu 3-letniego opieka nad dzieckiem prowadzona była nie tylko przez placówki państwowe, ale i przez liczne stowarzyszenia i organizacje społeczne, często niefachowe, a w wielu wypadkach również nawet obce pod względem ideologicznym. Świadomi tego stanu i wynikających z niego trudności musimy dążyć w okresie Planu 6-letniego do skupienia dyspozycji akcji wychowawczo-opiekuńczej w ręku państwa. Pozwoli to na planowe, racjonalne wyzyskanie wszystkich środków, roztoczenie właściwego nadzoru i kontroli, a przede wszystkim na realizację postulatów wychowania socjalistycznego".

W celu ujednolicenia finansowych i programowych podstaw opieki upań­stwowiono wszystkie domy dziecka. Ustawa o terenowych organach jednolitej władzy państwowej z 20 marca 1950 r. znosiła samorządy terytorialne i prze­kazała państwu wypełniane przez nie zadania opiekuńcze. Rozwiązano wiele stowarzyszeń i organizacji społecznych - Towarzystwo Przyjaciół Dzieci Ulicy, Towarzystwo Burs i Stypendiów, Towarzystwo Gniazd Sierocych i Wiosek Kościuszkowskich. W 1952 r. przestał działać Polski Instytut Służby Społecznej niezmiernie ważny ośrodek badawczy w dziedzinie pedagogiki opiekuńczej. Wiele zlikwidowanych instytucji i organizacji miało chlubne tradycje w opiece nad dzieckiem.

Aktem podstawowym, na którym opierały się wszystkie ustalenia normatyw­ne, była Konstytucja PRL z 22 lipca 1952 r., której art. 68 stanowił; „Polska Rzeczpospolita Ludowa otacza szczególnie troskliwą opieką wychowanie mło­dzieży i zapewnia jej najszersze możliwości rozwoju". Art. 58-61 i 67 gwaran­towały prawo do nauki, pracy, wypoczynku, ochrony zdrowia oraz pomocy, a także ochronę rodziny.

Omawiany okres to utrwalenie autorytarnego i totalitarnego ustroju, eliminującego wszelkie formy demokracji. Cała pedagogika była oparta na zasadach marksistowskich. W czasopismach dominowały artykuły podkreś­lające genialność koncepcji pedagogicznej Antoniego Siemionowicza Makarenki, znajdującej szerokie zastosowanie w placówkach opieki nad dzieckiem. Koncepcja ta stała się także źródłem i wzorem programu wychowawczego realizowanego w Jaworznie, gdzie w latach 1951-1956 działało młodzieżowe więzienie dla skazanych za antyustrojową i antypaństwową działalność. Podej­mowane działania wychowawcze miały wskazywać więźniom „niesłuszności dotychczasowej postawy" i pomagać w „zajmowaniu należnego miejsca wśród młodzieży polskiej".

Wnioski:

• Koncentracja zadań w zakresie opieki nad dzieckiem w ręku państwa oraz centralne kierowanie działalnością opiekuńczą.

• Ograniczenie inicjatywy społecznej związanej z opieką.

• Dominacja opieki zakładowej nad innymi kierunkami opieki (np. w rodzinie czy w środowisku).

• Przecenianie możliwości placówek w kształtowaniu postawy ideowej wy­chowanków. » Przewaga wychowania zespołowego nad indywidualną pracą z dzieckiem.

Lata 195&-1970: Tworzenie podstaw opieki wychowawczej

Początek omawianego okresu to XX Zjazd KPZR i VIII Plenum Komi­tetu Centralnego PZPR - dwa wydarzenia polityczne decydujące o kierunku zmian w dotychczasowej polityce opiekuńczej. Poddano krytyce założenia pedagogiczne poprzedniego okresu, szczególnie akcentujący ich ujemne skutki, takie jak:

• Brak ustalenia potrzeb w zakresie opieki nad dziećmi i młodzieżą i perspek­tywicznego planu zaspokajania tych potrzeb.

• Nieustalone formy organizacyjne i niedostatek norm prawnych w zakresie opieki (m.in. wadliwa instrukcja o kwalifikowaniu dzieci do domów dziecka).

• Niedostateczne środki materialne na zaspokajanie potrzeb (np. zbyt niska norma budżetowa na wydatki rzeczowe i wyżywienie).

• Braki w zakresie przygotowania zawodowego kadry.

• Zbyt niskie wynagrodzenie i zbyt wysoki wymiar godzin pracy w placówkach.

• Niedostateczna pomoc pracownikom ze strony gabinetów metodycznych.

13 czerwca 1956 roku Sejmowa Komisja Oświaty, Nauki i Kultury pod­jęła decyzję o polepszeniu sytuacji w domach dziecka, pogotowiach opiekuń­czych, a także w specjalnych zakładach wychowawczych. Uchwała nr 460 Prezydium Rządu z 21 VII 1956 r. zalecała podjęcie prac zmierzających do rozbudowy sieci placówek opieki nad dzieckiem, polepszenia warunków życia w placówkach i warunków pracy pracowników pedagogicznych (m.in. obni­żenie tygodniowego wymiaru godzin pracy), a także ustalenia jasnego kryte­rium kwalifikacji dzieci do domów dziecka. W sierpniu utworzono w Minister­stwie Oświaty Departament Zakładów Wychowawczych i Szkół Specjalnych, zajmujący się problemami domów dziecka i zakładami dla dzieci wychowawczo zaniedbanych.

W czasopismach ukazało się wiele artykułów dotyczących nowej organi­zacji pracy w placówkach, podkreślających potrzebę kształcenia i doskonale­nia wychowawców. Był to również powrót do koncepcji H. Pestalozziego, J. Korczaka, K. Jeżewskiego, jf. Cz. Babickiego.

Nowa polityka opiekuńcza opierała się na następujących założeniach:

• Problemy opieki nad dzieckiem nie mogą być rozwiązywane dopiero w chwili pojawienia się, lecz konieczne jest przesunięcie akcentów na szeroką dziedzinę działania profilaktycznego (np. pomoc materialna rodzinie, rozbudowa placówek wychowania pozaszkolnego),

• Rozwiązywanie problemów nie może należeć tylko do kompetencji władz państwowych; należy rozwinąć wielki ruch społeczny, który byłby czynnikiem mobilizującym i inspirującym powszechną akcję opiekuńczą.

• Musi istnieć koordynacja wysiłków podejmowanych przez poszczególne resorty w zakresie opieki nad dzieckiem (Ministerstwo Oświaty, Ministerstwo Zdrowia, Ministerstwo Sprawiedliwości, Ministerstwo Pracy i Opieki Spo­łecznej).

• Należy zapewnić wysoki poziom kadry pracowników w placówkach.

Założenia te powtarzały się w planach i programach ogłaszanych w kolejnych okresach funkcjonowania naszego systemu opiekuńczo-wychowawczego. Nie straciły aktualności i obecnie. Wiele słusznych założeń pozostawało w historii opieki nad dzieckiem w sferze planów, nie mogąc przebić się przez bariery formalno-prawne.

W omawianym okresie wzrosło zainteresowanie dziećmi trudnymi, wykole­jonymi, popełniającymi przestępstwa. Analizując zaburzenia w zachowaniu się dzieci, ich niepowodzenia szkolne, zwrócono uwagę na rolę środowiska. Rodzina i szkoła znalazły się w centrum zainteresowania pedagogów i psycho­logów. Podjęto wiele badań w tym zakresie, powstały prace, do których sięgamy do dnia dzisiejszego.'

Decydujące znaczenie dla rozwoju opieki nad dzieckiem miała Ustawa z 15 lipca 1961 roku o rozwoju systemu oświaty i wychowania. Minister­stwo Oświaty zalecało organizację i prowadzenie działalności w zakresie opieki nad dziećmi i młodzieżą z uwzględnieniem czterech zasad2:

• Udzielanie pomocy dzieciom jest organizowane przede wszystkim w szkole, w rodzinie względnie w najbliższym środowisku dziecka.

• Konieczna jest rozbudowa urządzeń opieki częściowej w rozmiarach umoż­liwiających pełne zaspokojenie potrzeb w tym zakresie, a placówek opieki zakładowej - w rozmiarach uzasadnionych najkonieczniejszymi potrzebami w tym zakresie.

• Pomoc udzielana dzieciom i młodzieży szkolnej powinna mieć z zasady charakter profilaktyczny - zapobiegając powstaniu szkodliwych dla zdrowia i wychowania dziecka skutków,

• Działalność opiekuńcza szkoły, władz szkolnych i wszystkich instytucji zainteresowanych opieką i wychowaniem dziecka powinna być skoordynowa­na i ukierunkowana.

Ustawa o rozwoju systemu oświaty i wychowania uznała działalność szkolną w zakresie opieki nad dziećmi i młodzieżą za niezbędną i najważniejszą. Tradycyjna szkoła, jako typowa instytucja dydaktyczna, przyjęła na siebie dodatkowo funkcje opiekuńczo-wychowawcze. Świetlice szkolne, półinternaty, dożywianie dzieci, stypendia, internaty i bursy szkolne to formy opieki szczególnie rozwijane na terenie szkoły. Dużą wagę przywiązywano też do zajęć pozalekcyjnych i pozaszkolnych. Na terenie szkół działały koła zainteresowań (techniczne, artystyczne, przedmiotowe, sportowe), poza szkołą proponowały zagospodarowanie czasu wolnego domy kultury, ogrody jordanowskie, ogniska pracy pozaszkolnej, place gier i zabaw, świetlice dworcowe. W stosunku do potrzeb placówek tych było za mało, plany przewidywały jednak szybką rozbudowę w tym zakresie. Prof- R. Wroczyński wymieniał cztery dziedziny rozszerzonej działalności szkoły: środowisko rodzinne ucznia, środowisko lokalne (grupy rówieśnicze), zajęcia pozalekcyjne i pozaszkolne oraz środki masowej komunikacji. Do obowiązków szkoły powinny należeć poznanie warunków rodzinnych ucznia oraz współpraca w zakresie zapewnienia prawid­łowego rozwoju i wychowania dziecka. Próby pedagogicznej kontroli środowis­ka lokalnego dzieci i młodzieży mają w tym okresie nowatorski charakter (rozwój pedagogiki podwórkowej). Na niebezpieczeństwo związane z rozbiciem jedności procesu wychowania wskazywał St. Papuziński. Jego zdaniem rodzina, szkoła, środowisko społeczne to trzy oddzielne kręgi oddziaływania wychowaw­czego, pozornie sprzężone wspólnym celem. Szkoła przestanie mieć niedługo czas na oddziaływanie wychowawcze, niejasna jest rola i funkcje rodziny, a obce i rozlegle środowisko wymaga gruntowej interwencji.

W okresie tym widoczna jest całkowita zmiana akcentów w pojęciu opieki nad dzieckiem. Nie jest ona już synonimem sieroctwa, konieczności niesienia pomocy, nie jest już ratownictwem. Coraz bardziej integralne staje się powiąza­nie działania opiekuńczego, tj. pomocy, z działaniem o charakterze wychowaw­czym, a więc kształtowaniem i tworzeniem nowych sytuacji. W programach znalazło się miejsce dla profilaktyki skierowanej na „działania podnoszące kulturę domu rodzinnego", rozszerzenie pomocy materialnej rodzinie o pomoc pedagogiczną, sprzyjającą kształtowaniu „właściwego stosunku do dziecka, zaspokajaniu jego potrzeb i tworzenia warunków pełnego rozwoju intelektual­nego, moralno-społecznego oraz fizycznego, a także «uaktywnienie sił społecznych», a więc szeroko pojęta pedagogika środowiskowa".

Na uwagę zasługuje podkreślenie konieczności pomocy dziecku w rodzinie oraz rozwoju poradnictwa wychowawczego. Poradnie społeczno-wychowawcze prowadziło, na zlecenie Ministerstwa Oświaty, Towarzystwo Przyjaciół Dzieci. W roku szkolnym 1962/63 czynne były 63 poradnie obejmujące stałą opieką ponad 30 tyś. dzieci. Podjęto prace zmierzające do stopniowego tworzenia poradni jako placówek oświatowo-wychowawczych opartych na jednolitym statucie, powoływanych przez terenowe organy administracji szkolnej. W pla­nach ministerstwa znalazły się także formy opieki nad dzieckiem osieroconym lub pozbawionym z różnych przyczyn opieki rodzicielskiej. Liczba 40 tyś. wychowanków przebywających w 360 domach dziecka jest bardzo duża, a jednak w 1962 r. dla 1500 dzieci skierowanych w wyniku orzeczeń sądów opiekuńczych zabrakło miejsc w tych placówkach. Rozszerzanie sieci takich placówek, jak dom dziecka, rodzinny dom dziecka, rodzina zastępcza, a także korekta ich rozmieszczenia, stały się zadaniami bardzo pilnymi. Zorganizowano eksperymentalnie tzw. ośrodki szkolno-wychowawcze dla dzieci, którym ro­dzice nie chcą lub nie potrafią zapewnić należytej opieki. Projekt przewidy­wał otwarcie w każdym województwie dwóch takich ośrodków (w 1962 r. funkcjonowały 4 placówki z 680 wychowankami).

Analizując politykę opiekuńczą państwa w tym okresie, można stwierdzić, że nie opierała się ona na całościowym, racjonalnym programie, lecz nada) na doraźnych działaniach. Nie nastąpiło też wyraźne przesunięcie akcentów z opieki całkowitej na częściową i z działań kompensacyjnych na profilaktyczne jako najbardziej rentowne ekonomicznie i wychowawczo.

Warto zwrócić uwagę na fakt, że był to czas tworzenia podstaw teoretycz­nych dla pedagogiki opiekuńczej, ustalania jej miejsca w systemie nauk' pedagogicznych. Liczne ośrodki naukowe w kraju skoncentrowały swoją problematykę badawczą na zagadnieniach opieki nad dzieckiem. Począwszy od 1963 r. na łamach „Problemów Opiekuńczo-Wychowawczych" zaczęły poja­wiać się wypowiedzi dotyczące terminologii, przedmiotu, zadań, metodologii pedagogiki opiekuńczej.

Wnioski:

• Uznanie szkoły oraz zajęć pozalekcyjnych i pozaszkolnych za integralne ogniwo w systemie oświaty.

• Podkreślenie potrzeby kształcenia i doskonalenia wychowawców w placów­kach opiekuńczo-wychowawczych.

• Wskazanie na potrzebę reaktywowania ruchu społecznego w sprawach opieki nad dzieckiem.

• Tworzenie podstaw teoretycznych dla pedagogiki opiekuńczej.

Lata 1971-1980: Próby modernizacji

Wydarzenia grudniowe 1970 r. zwróciły uwagę na trudną sytuację wielu rodzin i deklaratywne podkreślanie funkcji socjalnej państwa. Powołany w stycz­niu 1971 r. Komitet Ekspertów opracował „Raport o stanie oświaty w PRL". Praca Komitetu koncentrowała się głównie na analizie obecnego systemu szkolnego, a także na opracowaniu projektu przyszłego modelu oświaty na tle perspektywicznych przeobrażeń społecznych, technicznych i kulturowych. Raport uwzględniał wiele aktualnych problemów opieki nad dziećmi i młodzieżą, m.in. opiekuńczą funkcję rodziny, opiekę wychowawczo-społeczną, uwzględ­niającą pracę szkoły i dysfunkcje rodziny, opiekę doradczą, opartą na działal­ności poradni wychowawczo-zawodowych.

W celu teoretycznego wsparcia reformy rozpoczęto szerokie badania w ra­mach problemu węzłowego ,,Modernizacja systemu oświaty w rozwiniętym społeczeństwie socjalistycznym". Dział XVI A koncentrował się na wybranych problemach opieki nad dziećmi i młodzieżą. Tematy badawcze obejmowały swym zakresem podstawowe środowiska opieki: rodzinę (St. Kawula), szkołę (M. Winiarski), osiedle mieszkaniowe (E. Trempała), a także placówki opieki całkowitej (M. Balcerek) oraz różne formy wypoczynku dzieci i młodzieży (B- Butrymowicz).

Badania wykazały, że brak opieki wychowawczej w rodzinie powoduje wzrost tzw. sieroctwa społecznego i konieczność rozwoju opieki całkowitej nad dzieckiem. System opieki jest schematyczny, sformalizowany, za mało elastycz­ny, nie zaspokaja ważnych potrzeb dzieci. Istotnych zmian wymagają program, formy i metody pracy wychowawczej w placówkach. Ważne jest przygotowanie pedagogów do nowych zadań, rozszerzenie udziału różnych specjalistów (psy­chologów, psychiatrów, pracowników socjalnych itd.) w procesie opiekuńczo-wychowawczym, dostosowanie form opieki do potrzeb środowiska. Autorzy proponowali następujące kierunki działania:

• Wzmocnienie podstaw funkcjonowania rodzinnych form opieki nad dziec­kiem (ułatwienie przysposobienia, rozwój rodzinnych domów dziecka i rodzin zastępczych),

• Modyfikacja organizacji życia i działalności placówek opiekuńczo-wychowa­wczych w kierunku tworzenia w nich warunków zbliżonych do życia rodzinnego (tzw. system rodzinkowy).

• Wzmocnienie funkcji opiekuńczo-wychowawczej szkoły, co wiązało się głów­nie z opracowaniem i wdrożeniem koncepcji otwartej szkoły środowiskowej w mieście i na wsi.

• Poszukiwanie nowych form wychowania opiekuńczego (np. tworzenie ognisk wychowawczych, pogotowia rodzinnego, terapeutycznych rodzin zastęp­czych).

• Umocnienie i wspomaganie rodziny oraz niesienie jej pomocy we wszystkich tych zakresach, w których wymaga tego dobro dziecka.

Znaczna modyfikacja przepisów regulujących funkcjonowanie rodzinnych form opieki (m.in. podniesienie stawki pomocy materialnej w 1971 r.) powo­duje stopniowe wzrastanie liczby wychowanków w rodzinach zastępczych (1975 r. - 10554, 1980 r. - 18025), liczby rodzinnych domów dziecka (1972 r. - 16,1980 r. - 120) i liczby orzeczonych adopcji (1970 r. - 1992,1980 r. - 3572). Domy dziecka stopniowo przestawały być główną formą opieki całkowitej.

Pogłębiająca się sprzeczność między założeniami i postulatami a rzeczywis­tymi możliwościami realizacji reformy systemu edukacji, związanymi z naras­tającym kryzysem społeczno-gospodarczym, spowodowała załamanie się pod­jętych już prób i w rezultacie odstąpienie od jej wprowadzenia. Niepowodzenie reformy potwierdziło pełną zależność systemu edukacyjnego i socjalnego od stanu gospodarki kraju i prawidłowej polityki społecznej państwa.

Reforma administracji państwowej w 1975 r. - utworzenie nowych woje­wództw - spowodowała wystąpienie braku koordynacji działania różnych podmiotów w sprawach opieki nad dzieckiem. Nowy podział kraju wpłynął niekorzystnie na kształtowanie sieci placówek opiekuńczo-wychowawczych i sposób sprawowania nadzoru pedagogicznego. Zmieniono system doradztwa metodycznego i doskonalenia zawodowego pracowników opieki. Na wychowa­wców placówek nałożono obowiązek zdania egzaminu kwalifikacyjnego, rów­noważnego wyższym studiom zawodowym. Zmieniono także dotychczasowy system kwalifikowania dzieci do opieki i pomocy.

Doświadczenia placówek, w szczególności domów dziecka, stały się pod­stawą do powołania specjalizacji „pedagogika opiekuńczo-wychowawcza" w wyższych uczelniach.

Krajowa konferencja Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN zorganizowa­na w listopadzie 1976 r. przez Zespół Pedagogiki Opiekuńczej w Częstochowie skoncentrowała uwagę na pedagogice opiekuńczej - jej miejscu w systemie nauk pedagogicznych, tendencjach rozwojowych i stanie badań w dziedzinie opieki nad dzieckiem, udziale w modernizacji systemu socjalno-opiekuńczego. W okresie tym przypadały 100 rocznice urodzin wielkich wychowawców:

Janusza Korczaka, Kazimierza Jeżewskiego i Czesława Babickiego. Odbyły się konferencje, ukazały publikacje wzbogacające wiedzę o tradycjach opieki w Polsce.

W 1976 r. Sejm PRL dokonał nowelizacji Konstytucji z 1952 r., podnosząc do rangi normy konstytucyjnej obowiązek rodziców wychowania dzieci na świadomych swych obowiązków obywateli, wznowiono też postanowienia dotyczące równych praw dziecka bez względu na urodzenie w małżeństwie lub poza małżeństwem.

Zgromadzenie Ogólne ONZ proklamowało rok 1979 Międzynarodowym Rokiem Dziecka. Na czele Polskiego Komitetu Obchodów Roku Dziecka stanął przewodniczący Rady Państwa H. Jabłoński, który zapowiedział: „W każdym środowisku, w każdej dziedzinie spraw dziecka dotyczącej musi się rok 1979 zaznaczyć trwałymi osiągnięciami, musi się stać pobudką do zwiększenia naszego wysiłku, do pełnej mobilizacji wielkich przecież, a jeszcze nie w pełni wykorzystanych możliwości". Polska zgłosiła w Genewie fakt budowy Szpitala Centrum Zdrowia Dziecka. Resort oświaty i wychowania zaplanował w ramach programu obchodów szereg działań zmierzających do poprawy sytuacji dzieci pozbawionych opieki (m.in. opracowanie aktów normatywnych zapewniających korzystniejsze warunki w rodzinach zastępczych, modernizację pracy w domach dziecka w kierunku maksymalnego zbliżenia do form życia rodzinnego).

W 1978 r. podjęto kompleksowe badania zasadności pobytu wychowanków w domach dziecka, rodzinnych domach dziecka i pogotowiach opiekuńczych. Objęto nimi 25511 dzieci, w tym także dzieci przebywające w rodzinach własnych, które - zdaniem sądu lub gminnego inspektora oświaty i wychowania - powinny znaleźć się pod opieką państwa. Po zapoznaniu się z sytuacją rodzinną i potrzebami dzieci objętych badaniem komisje wnioskowały o pozostawienie 21676 dzieci pod opieką placówek, oddanie 1183 dzieci pod opiekę rodziców, umieszczenie 497 dzieci w rodzinach adopcyjnych i 1161 w rodzinach zastęp­czych. Wnioskowano też objęcie 994 dzieci innymi formami opieki, głównie specjalnymi zakładami wychowawczymi.

W 1979 r. podjęto też wspólnie z resortem zdrowia i opieki społecznej eksperyment dotyczący przejmowania przez resort oświaty i wychowania spraw dzieci poniżej trzeciego roku życia. Do wytypowanych domów dziecka (w wo­jewództwach jeleniogórskim i opolskim) kierowano 5-6 dzieci poniżej 3 lat posiadających w tych domach starsze rodzeństwo.

Interesujący eksperyment prowadziła wspólnie z Państwowym Zespołem Ognisk Wychowawczych M. Łopatkowa. Polegał on na „wyprowadzeniu" jak największej liczby dzieci z domów dziecka do ich naturalnych lub zastępczych środowisk rodzinnych.3 W eksperymencie przewidziano pomoc wychowawcom i dyrekcji domów dziecka w postaci wprowadzenia nowej funkcji pedagoga opiekuńczego. Rodziny podzielono na trzy grupy: utrzymujące z dzieckiem bliski kontakt, utrzymujące kontakt sporadyczny i nie utrzymujące żadnego kontaktu. W 391 przypadkach rodzin pozytywnie rokujących dzieci do nich powróciły. Było to połączone z jednoczesnym udzieleniem rodzinie pomocy (głównie materialnej). Zasada, że dziecko powinno być kierowane do placówki tylko w ostateczności, teoretycznie jest uznawana od wielu lat, praktycznie jednak nie zawsze jest respektowana. W materiałach przygotowawczych na obrady grupy ekspertów ONZ w sprawach adopcji i rodzin zastępczych (Genewa, 11-15 grudnia 1978 r.) stwierdzono, że w wielu krajach dominuje tendencja do umieszczania dzieci w placówkach zamiast udzielenia takiej pomocy rodzinie, by dziecko mogło w niej pozostać. Wiąże się to z faktem, że łatwiej zabrać dziecko z rodziny niż objąć ją kompleksową opieką.

Taką opiekę i pomoc miały w swoich założeniach dwie inicjatywy: Pogotowie Rodzinne w Warszawie i Dom Matki i Dziecka w Krzywańcu. Pierwsza placówka, powołana decyzją władz stołecznych w 1979 r., była nastawiona na pomoc matce i małemu dziecku w trudnej sytuacji życiowej. Głównym jej celem było zapobieganie rozłące matki z dzieckiem w pierwszych latach jego życia, czyli zapobieganie osamotnieniu dziecka. W centrum zainteresowania znalazły się matki młodociane, najczęściej bez pracy, ukończonej szkoły i zaplecza rodzin­nego. Druga placówka, uruchomiona w styczniu 1979 r., zapewniała cało­dobową opiekę matek nad dziećmi w wieku od 6 miesięcy do łat 3. Była to nowość w systemie penitencjarnym, gdyż matkami były osoby skazane, od­bywające karę pozbawienia wolności.

Wnioski:

• Wzmocnienie podstaw funkcjonowania rodzinnych form opieki nad dziec­kiem (rodzin zastępczych, rodzinnych domów dziecka, spraw adopcyjnych).

• Odstąpienie od realizacji reformy edukacji na skutek narastania kryzysu społeczno-gospodarczego.

• Brak koordynacji działań podmiotów związanych z opieką nad dzieckiem (reforma administracji).

Lata 1981-1998: Kryzys i transformacja

Rok 1981 i lata następne to czas wprowadzenia stanu wojennego i jego następstwa, a zwłaszcza narastające trudności gospodarcze. Polityka resortu oświaty koncentrowała się wokół spraw związanych z zagwarantowaniem placówkom środków finansowych i rzeczowych niezbędnych do funkcjo­nowania.

W czasach „gorącej atmosfery" Solidarności odbył się 21 listopada 1981 r. Zjazd Założycielski Komitetu Ochrony Praw Dziecka. Pierwsze posiedzenie Zarządu Krajowego, wyznaczone na 13 grudnia, odbyło się, chociaż nielegalnie. „Wybraliśmy Kolegium, przedyskutowaliśmy i zaakceptowaliśmy opracowany przez prawników regulamin rzecznika dziecka i postanowiliśmy robić wszystko, by chronić dzieci przed skutkami stanu wojennego".

Funkcjonujący system opieki nad dziećmi i młodzieżą miał zróżnicowane zadania i zakresy działania. Według stanu na 31 grudnia 1981 r. pod nadzorem i ochroną sądów rodzinnych i nieletnich pozostawało łącznie 210026 dzieci oraz młodzieży, z tego 172668 małoletnich z tytułu opiekuńczej i profilaktycz­nej działalności sądów. Wzrosła liczba dzieci i młodzieży wymagających opieki i ochrony sądu oraz ingerencji w sprawy ich rodzin (1976 r. - 17891 spraw, w których sądy orzekły pozbawienie, ograniczenie bądź zawieszenie władzy rodzicielskiej; 1981 r. - 23400 spraw). Wielość przyczyn i źródeł sieroctwa społecznego nie zawsze miała odzwierciedlenie w systemie opieki nad dziec­kiem (liczba, rodzaje, zadania placówek opieki, kwalifikacje zawodowe i spe­cjalistyczne kadry). Z dniem l września 1983 r. pogotowia opiekuńcze przejęły część funkcji pełnionych dotychczas przez milicyjne izby dziecka (szczególnie w stosunku do uciekinierów z domów rodzinnych czy placówek, do dzieci ze środowisk patologicznych). Za najbardziej wartościowe wychowawczo środowisko uznawano nadal rodzinę, stąd nastawienie w systemie opieki na rozwój form rodzinnopodobnych (np, uruchomienie w 1984 r. wioski dziecięcej w Biłgoraju). Z okazji ogólnonarodowych obchodów czterdziestolecia Polski Ludowej ukazało się wiele artykułów ukazujących dorobek i przemiany w dziedzinie opieki nad dzieckiem. Z analizy różnych form opieki wynikało, że działalność opiekuńczo-wychowawcza powinna się koncentrować na na­stępujących problemach:

• Wspomaganie prawidłowego i wszechstronnego rozwoju osobowości czło­wieka (funkcja kreatywna).

• Przezwyciężanie i likwidowanie braków wychowawczych nie pozwalających na pełny rozwój osobowości (funkcja resocjalizacyjna).

• Wyrównywanie braków wynikających z nieprawidłowej struktury środowiska (funkcja kompensacyjna).

Działalność taka powinna być prowadzona w dwóch zakresach:

Po pierwsze - w stosunku do całej generacji dzieci i młodzieży (organizowanie warunków wszechstronnego rozwoju osobowości).

Po drugie - obejmować tylko pewne grupy dzieci i młodzieży, w celu kompensowania braków środowiska rodzinnego. Stąd podkreślenie potrzeby dalszego rozbudowywania rodzinnych form opieki: rodzin zastępczych, adop­cyjnych, rodzinnych domów dziecka, a także rozbudowywanie tych form, które podejmują działania zmierzające do przywrócenia rodzinie możliwości pełnego funkcjonowania. Nie były to nowe postulaty, natomiast ważne było ich przy­pomnienie i podkreślenie.

Patronem obchodów 40-lecia Polski Ludowej została Rada Krajowa PRON (Patriotycznego Ruchu Odrodzenia Narodowego), która nawiązując do dorobku państwa w dziedzinie oświaty, wezwała obywateli do powszechnego czynu na rzecz edukacji narodowej (Narodowy Czyn Pomocy Szkole).

W 1989 r. ukazał się drugi Raport Komitetu Ekspertów - z bardzo ograniczoną problematyką opieki nad dzieckiem. W trudnej sytuacji społeczno-gospodarczej kraju istniało realne niebezpieczeństwo pogłębiania się rozbież­ności między potrzebami w zakresie opieki a możliwościami ich zaspokoje­nia. Wśród postulatów wskazywano na konieczność opracowania i wdrażania dwóch programów działania: (l) o charakterze osłonowym (ratownictwo) i (2) przebudowy systemu opieki nad dzieckiem. Zagrożenia bezpieczeństwa socjalnego (bezrobocie, sfera ubóstwa, brak mieszkań, migracje zarobkowe), nasilająca się patologia to zjawiska rzutujące na sytuację dziecka i rodziny. Przeprowadzona analiza podkreślała m.in.: brak placówek opieki okresowej nad dzieckiem (kryzys, choroba w rodzinie); brak programów łącznego roz­wiązywania spraw dziecka i rodziny; istnienie nonsensownego podziału na domy małego dziecka i domy dziecka, zaburzającego poczucie bezpieczeństwa dziecka; brak działań kompensacyjnych w placówkach opieki całkowitej przy wzrasta­jącej wciąż liczbie dzieci z różnymi zaburzeniami rozwoju psychofizycznego. Warto zwrócić uwagę na wprowadzenie dwóch ważnych ustaw związanych z alkoholizmem i narkomanią, będących do dziś podstawą podejmowanych działań m.in. w zakresie profilaktyki uzależnień.

Generalne kierunki polityki opiekuńczej wynikają z czterech podstawowych aktów prawnych: ustawy o systemie oświaty, kodeksu rodzinnego i opiekuń­czego, ustawy o postępowaniu w sprawach nieletnich i o pomocy społecznej. System opieki nad dzieckiem opiera się na kilku dyrektywach:

• Pomoc powinna być wczesna i mieć charakter profilaktyczny, uprzedzający powstanie szkodliwych dla pomyślnego rozwoju dzieci i młodzieży zaniedbań i następstw,

• Opieka i pomoc powinny być organizowane w środowisku bliskim dziecku a więc w szkole, rodzinie lub najbliższym otoczeniu, tak aby umożliwić dziecku wzrastanie i rozwój w naturalnych warunkach rodzinnych, kulturowych i społecznych.

• Umieszczenie dziecka w placówce opiekuńczo-wychowawczej może nastąpić dopiero po wyczerpaniu wszystkich możliwości wsparcia i pomocy rodzinie naturalnej, ponadto nie może przerwać więzi rodzinnych.

• Kontynuacją działalności opiekuńczej wobec wychowanków placówek opieki całkowitej, a także opieki o charakterze profilaktyczno-wychowawczym i resocjalizacyjnym jest stymulująca pomoc i opieka następcza, polegająca na przygotowaniu środowiska rodzinnego lub zastępczego i pomocy w usamo­dzielnieniu się.

• Warunkiem trafności i skuteczności udzielanej pomocy i opieki jest dokładne rozpoznanie potrzeb oraz dostosowanie do nich elastycznej oferty opie­kuńczej.

• Opieka i pomoc wymagają współdziałania w ramach resortu oświaty (szkoły, poradnie, ośrodki metodyczne), współpracy z innymi resortami (sprawied­liwości, zdrowia i opieki społecznej, pracy i polityki społecznej, spraw wewnętrznych), a także z organizacjami pozarządowymi (fundacjami i sto­warzyszeniami).

Po 1989 r. rozpoczął się ogromny rozwój sektora pozarządowego, m.in. organizacji (fundacji, towarzystw i stowarzyszeń) działających na rzecz dziecka i rodziny (obecnie ok. 6 tyś.). Były to przełamanie apatii społecznej i droga do tworzenia „małych kręgów wolności".

Formułowanie kierunków polityki opiekuńczej przypadło na okres wzrostu zagrożeń rozwojowych dzieci i młodzieży, występowania przejawów patologii społecznej, trudnej sytuacji w pracy szkół i placówek opiekuńczo-wychowawczych. Realizacja wielu postulatów jest problemem w sytuacji przemian społecz­nych i trudności ekonomicznych. Ustawa o pomocy społecznej umożliwiła prowadzenie w ośrodkach różnych programów nastawionych na pomoc rodzinie w środowisku zamieszkania. Oferta pomocy rozszerza się wciąż o nowe formy i metody, co jest m.in. efektem prowadzenia intensywnych programów kształ­cenia pracowników socjalnych (treningi, warsztaty). W dziedzinie opieki cał­kowitej postuluje się rozwój rodzinnych form opieki nad dzieckiem, zorga­nizowanie systemu wsparcia pedagogiczno-psychologicznego rodziców adopcyj­nych i zastępczych, skuteczniejsze wsparcie finansowe rodzin zastępczych. Modernizacja systemu opieki instytucjonalnej powinna zmierzać w kierunku zmniejszania liczby dzieci w placówce i utrzymania tylko niezbędnej bazy domów dziecka.

Aby powiodła się reforma systemu opieki nad dziećmi, konieczne jest zniesienie barier administracyjnych pomiędzy różnymi resortami podejmują­cymi działalność w tej dziedzinie. Działania profilaktyczne - wsparcie dziecka i rodziny w miejscu zamieszkania, rozwój różnorodnych form pracy społeczno-wychowawczej - powinny z czasem zacząć dominować w naszym systemie opieki.

W warunkach transformacji społeczno-politycznej nasze państwo zaczyna odchodzić od opiekuńczych działań na rzecz dzieci i młodzieży, od ich powszechności i uśrednienia - w kierunku działań ekspansywnych, zdecen­tralizowanych, zróżnicowanych i dostosowanych do warunków rynkowych i przeobrażeń społecznych.2 Dominuje pogląd, że polityka społeczna w od­niesieniu do dzieci to nie opiekuńczość, lecz inwestowanie w przyszłość. Nowa polityka społeczna to polityka zintegrowanych działań różnych podmiotów - państwa, organizacji pozarządowych, samorządów lokalnych i samej rodziny. Zdecydowanie większą rolę zaczynają odgrywać instytucje działające na szczeblu lokalnym, znające problemy dzieci, jak również stan infrastruktury społecznej w danym regionie oraz możliwości świadczenia usług i udzielania pomocy. Następują zmiany polegające na decentralizacji szeregu uprawnień i przekazy­waniu ich organom samorządowym. Ustawa z dnia 7 marca 1990 r. o samo­rządzie terytorialnym oraz ustawa o podziale zadań i kompetencji między organami gminy a organami administracji rządowej z dnia 17 maja 1990 r. zapoczątkowały proces decentralizacji państwa, umożliwiając samorządom terytorialnym przejmowanie placówek oświatowych i opiekuńczo-wychowawczych w celu prowadzenia jako nieobligatoryjne zadanie własne. W 1991 r. następuje obowiązkowe przejęcie przez gminy żłobków i placówek wychowania przedszkolnego. Obecnie zasady przekazywania gminom zadań oświatowych regulują: Ustawa z 7 września 1991 r. o systemie oświaty oraz Rozporządzenie Rady Ministrów z 13 lipca 1993 r. w sprawie przekazywania gminom o statusie miasta niektórych zadań w ramach Programu Pilotażowego Reformy Admi­nistracji Publicznej.

Zmiany w systemie opieki nad dzieckiem powinny być realizowane etapo­wo, równolegle w trzech kierunkach - programowym, legislacyjnym i orga­nizacyjnym.

Wnioski:

• Pogłębianie się sprzeczności między postulatami a realnymi możliwościami zmian w systemie opieki (inercja, stagnacja, regres w wielu dziedzinach systemu).

• Rozwój sektora pozarządowego, wzrost roli organizacji pozarządowych w rozwiązywaniu problemów opieki nad dzieckiem i wspomagania rodziny.

• Diagnoza systemu opieki i postulaty jego reformy (prorodzinny, planowy, spójny, elastyczny, zdecentralizowany, profilaktyczny).

• Przejmowanie spraw opieki przez samorządy lokalne.

• Stwarzanie warunków do rozwijania rodzinnych form opieki nad dzieckiem.

Formy opieki całkowitej

Zostaną tu przedstawione rodzinne i instytucjonalne formy opieki całko­witej nad dzieckiem opuszczonym. Ze względu na pełnioną w systemie opieki rolę prezentujemy także pogotowie opiekuńcze i ośrodek adopcyjno-opiekuńczy.

Pogotowie opiekuńcze

SPRAWDŹ

Pogotowie opiekuńcze jest placówką przeznaczoną dla dzieci wymagają­cych zapewnienia doraźnej opieki całodobowej. Pierwszą placówką przypo­minającą pogotowie utworzono w 1909 r. w Warszawie z inicjatywy Towa­rzystwa Opieki nad Dzieckiem. Głównym jej zadaniem było doraźne, najczęściej kilkugodzinne lub kilkudniowe opiekowanie się zagubionym lub za­błąkanym dzieckiem. Właściwe pogotowie opiekuńcze powstało na mocy uchwały Sejmu z 13 stycznia 1920 r. i Rozporządzenia Ministra Pracy i Opieki Społecznej z dnia 19 lutego 1920 r.

Celem pogotowia opiekuńczego jest chwilowe przetrzymanie u siebie dzieci w wieku od 3 do 14 lat, zabłąkanych, żebrzących, męczonych przez rodziców, popychanych do nierządu, opuszczonych, przyprowadzonych doń przez funkcjonariuszy policji, przęstępczych, umieszczonych chwilowo przez sędziego do spraw nieletnich". Regulamin przewidywał przeprowadzenie ba­dań, sporządzenie opinii o stanie zdrowia fizycznego i umysłowego dziecka, a następnie oddanie go prawnym opiekunom bądź umieszczenie w rodzime Następczej lub w zakładzie opieki całkowitej. W 1945 r. powstało bądź kontynuowało swą działalność 6 pogotowi: w Warszawie, Lublinie, Krako­wie, Łodzi, Bytomiu i Kielcach. W następnych latach utworzono nowe placówki: w 1946 r. - we Wrocławiu, Sopocie, Olsztynie, w 1947 r. - w Bia­łymstoku, Łodzi i w Warszawie, w 1948 r. - w Toruniu i Szczecinie, a w 1949 r. - w Katowicach, Poznaniu i Opolu. W 1950 r. funkcjonowało już 20 placówek z 1124 miejscami. W latach 1945-1949 pogotowia podlegały resortowi pracy i opieki społecznej, w 1949 r. zostały przejęte przez resort oświaty, a instrukcja Ministerstwa Oświaty z 30 lipca 1949 r. określiła strukturę pogotowia. Zgodnie z zawartymi tam ustaleniami placówki te miały powstać we wszystkich województwach. Po kilku latach krytycznie oceniono zatrudnianie kadry bez kwalifikacji, ignorowanie doświadczeń ludzi wiele lat pracujących w pogotowiach, a także brak dbałości o koncepcję pracy w placówce.

W 1958 r. Ministerstwo Oświaty wydało statut dla państwowego pogotowia opiekuńczego, który jako akt normatywny ustalił zadania i określił ogólne zasady organizacyjne. Zmiany były związane z poprawą warunków lokalowych, ustale­niem limitu wychowanków w grupie, wprowadzeniem etatu nocnej opieki i wymaganiami stawianymi wychowawcom. Na pierwszy plan wysunięto zadania diagnostyczne, tj. badania psychologiczne, lekarskie, analizę dokumentów, wy­wiad i obserwację. Przy pogotowiu zorganizowano szkołę podstawową, co umożliwiało realizację zadań dydaktycznych, prowadzenie pracy reedukacyjno-wyrównawczej, a tym samym postawienie pełniejszej diagnozy. Nowe kierunki, pracy w pogotowiach wytyczało zarządzenie Ministra Oświaty i Wychowania z 1975 r., nowelizujące dotychczasowy statut, co w dużej mierze było spowodowa­ne nowym podziałem administracyjnym i utworzeniem 49 województw. Wejście w życie ustawy o postępowaniu w sprawie nieletnich spowodowało kolejną modyfikację statutu. W myśl zarządzenia Ministra Oświaty i Wychowania z dnia 5 sierpnia 1983 r. do zadań pogotowia opiekuńczego należy:

• Zapewnienie doraźnej i okresowej opieki dzieciom opuszczonym i osieroco­nym bądź wymagającym odizolowania od dotychczasowego środowiska.

• Organizowanie działalności kompensacyjnej, terapeutycznej, reedukacyjnej i resocjalizacyjnej.

• Umożliwienie wychowankom realizacji obowiązku szkolnego.

• Kwalifikowanie wychowanków do innych placówek opiekuńczo-wychowawczych i resocjalizacyjnych oraz instytucji rodzinnych. Wspomniana nowelizacja przekazywała pogotowiu zakres zadań milicyj­nych izb dziecka wobec dzieci do 13. roku życia i nakazywała utworzenie oddziału izolacyjnego w placówce. Aktualnie obowiązujący ramowy statut pogotowia opiekuńczego opiera się na rozporządzeniu Ministra Edukacji Narodowej z dnia 21 lutego 1994 r.

Do pogotowia są przyjmowane dzieci od 3 do 18 lat, a podstawami prawnymi są orzeczenie sądu rodzinnego, wniosek władz oświatowych, szkoły lub policji, a także prośba rodziców. Trafiają tu także uciekinierzy z domów rodzinnych i placówek opiekuńczo-wychowawczych i resocjalizacyjnych. Po­gotowie pełni w stosunku do swych podopiecznych funkcje: opiekuńczo-wychowawcze, diagnostyczno-kwalifikacyjne i wyrównawcze. Celem pogoto­wia jest „działanie na rzecz powrotu dziecka do rodziny własnej lub umiesz­czenie go w zastępczej formie wychowania rodzinnego albo w odpowiedniej placówce. Poważnym utrudnieniem funkcjonowania tych placówek jest wzras­tająca wciąż liczba dzieci i młodzieży w głębokim stopniu zdemoralizowanej, która przebywa tu razem z dziećmi kierowanymi wyłącznie z powodów opiekuńczych. Obserwuje się także zjawisko doprowadzania dzieci cudzoziem­skich, zwłaszcza Rumunów. Stałym problemem jest przedłużanie pobytu wychowanków ponad przepisowe 3 miesiące, co wiąże się z niewydolnością sieci pozostałych placówek (pod względem ilościowym i funkcjonalnym), także tych o rodzinnym charakterze, jak również z brakiem lokalnych rozwiązań opiekuń­czych i profilaktycznych nastawionych na pracę z dzieckiem i rodziną. Są to placówki działające w skali wojewódzkiej, stąd brak „zakotwiczenia" w środo­wisku lokalnym.

Pierwszy ośrodek adopcyjny powstał w 1960 r. w Warszawie (ul. Szpitalna 5) z inicjatywy Teresy Strzembosz i Krystyny Krzywice z Zarządu Okręgu Stołecznego TPD. Opierając się na doświadczeniach warszawskich, tworzono ośrodki w innych miastach wojewódzkich. Łącznie TPD utworzyło 47 placówek, których działalność wspierał utworzony w 1990 r. Krajowy Ośrodek Adopcyjno­-opiekuńczy. Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 17 sierpnia 1993 r. określiło podmioty uprawnione do zakładania i prowadzenia ośrodków adopcyjno-opiekuńczych oraz zasady działania tych ośrodków. W pierwszym półroczu zarejestrowano działalność 37 ośrodków publicznych i 25 niepublicz­nych, w tym 21 prowadzonych przez TPD, 3 przez kościelne osoby prawne i l przez Krajowy Komitet Ochrony Praw Dziecka." Obecnie funkcjonuje 42 publicznych i 26 niepublicznych ośrodków, z których 15 jest prowadzo­nych przez TPD, 9 - przez kościelne osoby prawne i 2 - przez organizacje pozarządowe (KOPD i Fundacja „Rodzina Nadziei").

Statut ośrodków adopcyjno-opiekuńczych określa, że są one specjalistycz­nymi placówkami o charakterze diagnostycznym i konsultacyjnym inicjującymi i wspomagającymi zastępcze formy wychowania rodzinnego. Główne zadania ośrodków są następujące:

• Pozyskiwanie, kwalifikowanie i dobór kandydatów na rodziców adopcyjnych, zastępczych preadopcyjnych, zastępczych terapeutycznych, prowadzących rodzinne domy dziecka.

• Pomoc w regulowaniu sytuacji prawnej dzieci kwalifikujących się do umiesz­czenia w zastępczych środowiskach rodzinnych.

• Kwalifikowanie dzieci do umieszczenia w rodzinnych środowiskach zastępczych,

• Poradnictwo dla rodziców adopcyjnych, zastępczych i wychowawców rodzin­nych domów dziecka.

• Prowadzenie badań psychologicznych, pedagogicznych środowiskowych nie­zbędnych do wydawania opinii dla sądów rodzinnych i organów administracji państwowej o dzieciach i kandydatach na rodziców adopcyjnych, zastępczych i wychowawców rodzinnych domów dziecka.

• Podejmowanie działań profilaktycznych mających na celu zapobieganie odrzucania dzieci przez własne rodziny.

• Organizowanie szkoleń dla pracowników ośrodków oraz wymiana doświad­czeń między ośrodkami krajowymi, a także pokrewnymi stowarzyszeniami za granicą.

• Współpraca z resortami odpowiedzialnymi za opiekę nad dziećmi opusz­czonymi, a szczególnie z Ministerstwem Edukacji Narodowej, Ministerstwem Sprawiedliwości, Ministerstwem Zdrowia i Opieki Społecznej, organizacjami społecznymi i wyznaniowymi, międzynarodowymi organizacjami zajmujący­mi się problematyką dziecka osieroconego.

Ośrodki adopcyjno-opiekuńcze kierują się zasadą doboru najlepszej ro­dziny dla każdego dziecka, nigdy odwrotnie. Zainteresowanie adopcją i in­nymi formami zastępczego rodzicielstwa kształtuje się odmiennie w różnych województwach. Istnieją Centralny Bank Danych (Ośrodek Adopcyjno-Opiekuńczy przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie) i Bank Informacji o Dzieciach Zakwalifikowanych do Rodzin Przybranych (Krajowy Ośrodek Adopcyjno­-opiekuńczy TPD przy ul. Jasnej w Warszawie). Bank gromadzi informacje o dzieciach z uregulowaną sytuacją prawną. Karta dziecka zawiera dane dotyczące: wieku, płci, sytuacji prawnej, rodziców naturalnych, rodzeństwa, stanu zdrowia dziecka, jego pobytu w placówkach opiekuńczych lub rodzi­nach zastępczych, oczekiwań wobec przybranych rodziców. Dane te są roz­syłane do ośrodków adopcyjnych w całym kraju. Dzieci, które w kraju nie mają szansy na przyjęcie przez rodzinę adopcyjną lub zastępczą, mogą być kierowane do adopcji zagranicznej. Adopcja taka, zgodnie z zasadami Kon­wencji o Prawach Dziecka, może mieć miejsce jako „powierzenie ostatniej szansy". Przy adopcjach zagranicznych konieczne jest pośrednictwo licenc­jonowanych organizacji, które akceptują polskie zasady adopcji i zobowiązu­ją się do nadsyłania pisanych przez przybranych rodziców sprawozdań doty­czących rozwoju dziecka (nie rzadziej niż raz w roku przez pierwsze trzy lata, następnie nie rzadziej niż raz na trzy lata aż do pełnoletności dziecka).' Jest to zgodne z postanowieniami Haskiej Konwencji o międzynarodowej współ­pracy i Ochronie Dzieci w Dziedzinie Przysposobienia. Nowelizacja przepi­sów kodeksu rodzinnego i opiekuńczego wprowadziła obowiązkowe zasięga­nie przez sąd opinii ośrodka adopcyjno-opiekuńczego lub innej placówki specjalistycznej oraz opinii dziecka, które ukończyło 13 lat, na temat plano­wanej adopcji.

Na uwagę zasługuje fakt wprowadzania grupowego przygotowania rodziców do pełnienia roli środowiska zastępczego. Program taki powinien uwzględniać trzy bloki tematyczne:

• Rodzice (sytuacja prawna adopcji, specyfika rozwoju dziecka, znajomość własnej rodziny, cechy dobrych rodziców, motywy adopcji, oczekiwania wobec dziecka, stosunek do rodziców biologicznych dziecka, bezpłodność, jawność adopcji itp.).

• Dziecko (świat dziecka, obraz własny dziecka, zachowanie, specyfika roz­woju dziecka adoptowanego, indywidualność dziecka).

• Rodzina (stosunek otoczenia do adopcji, związek między rodzicami adopcyj­nymi a dzieckiem).

Przygotowywane programy opierają się często na doświadczeniach za­granicznych organizacji i ośrodków.

Rodzina adopcyjna

Rodzina adopcyjna stanowi najlepszą, najbardziej skuteczną formę kompen­sowania dziecku braku rodziny naturalnej. Szczególne walory związane są z tym, że pomiędzy dzieckiem a osobami adoptującymi istnieje prawna więź rodzinna, taka jak pomiędzy dzieckiem a rodzicami naturalnymi.

Kodeks rodzinny i opiekuńczy przewiduje trzy formy przysposobienia:

• Przysposobienie pełne nieodwołalne występujące w sytuacji, gdy rodzice wyrazili przed sądem opiekuńczym zgodę na adopcję bez wskazania osoby przysposabiającej (zgoda in blanco). Konsekwencją jest całkowite zerwanie i zatarcie więzi z rodziną naturalną i sporządzenie nowego aktu urodzenia dziecka, w którym jako rodziców wymienia się osoby adoptujące. Od 1995 r. rodzice dziecka mogą wyrazić zgodę na przysposobienie dopiero po 6 tygo­dniach od urodzenia dziecka. Matce została stworzona możliwość podjęcia świadomej decyzji dotyczącej losów dziecka.

• Przysposobienie pełne {adoptio plena} stanowi najczęściej orzekany rodzaj adopcji, powodujący ustanie praw i obowiązków wynikających z pokrewień­stwa względem rodziców i krewnych i nabycie takich praw i obowiązków względem przysposabiającego i jego krewnych, W tym przypadku fakt rzeczywistego pochodzenia dziecka nie ulega zatarciu, gdyż akt urodzenia zawiera informację o adopcji.

• Przysposobienie niepełne ma miejsce, gdy więź z rodziną naturalną zostaje utrzymana i dziecko nie przestaje być jej członkiem, a krewni przysposabiają­cych nie stają się w znaczeniu prawnym krewnymi przysposobionego dziecka. W sytuacjach, gdy bliskie kontakty adoptowanego z rodziną naturalną zagrażają dobru dziecka, sąd może orzec adopcję pełną mimo braku zgody rodziców.

Pozytywne efekty adopcji zależą od wielu czynników, wśród których wymienia się cechy osobowości rodziców, motywy decyzji o przyjęciu dziecka do rodziny, wiek dziecka. Prawo przewiduje możliwość rozwiązania adopcji, jednak są to dość rzadkie przypadki.

Informacji o rozmiarach adopcji dostarczają dane z Ministerstwa Spra­wiedliwości. W statystyce sądowej obejmującej sprawy o przysposobienie zarejestrowano: w 1946 r. - 610 przypadków, w 1947 r. - 1234, w 1948 r. - 2399, w 1955 r. - 2719, w 1960 r. - 2795, w 1965 r. - 1991, w 1970 r. - 1992, w 1975 r. - 3111. W latach osiemdziesiątych do adopcji trafiało rocznie około 3500 dzieci. Jeszcze w 1990 r. adoptowano 3629 dzieci, ale już w 1991 r. - 3360, a w latach następnych coraz mniej (1997 r. - 2441 dzieci).

Spadek liczby adopcji jest widoczny także w zakresie adopcji zagranicznych. W 1975 r. sądy orzekły przysposobienie dzieci polskich w 74 sprawach wniesionych przez osoby zamieszkałe za granicą- Liczba tych spraw stale rosła (1980 r. - 93, 1985 r. - 137, 1990 r. - 506). Rekordowy był rok 1991, w którym adopcje zagraniczne stanowiły 15,5% ogółu orzeczeń o przysposobienie. W la­tach następnych liczba adopcji zagranicznych spadała (1997 r. - 205).

Rodziny zastępcze

Rodzina zastępcza jest formą całkowitej, okresowej opieki nad dzieckiem osieroconym lub z innych przyczyn pozbawionym opieki rodziców generacyj­nych. Rozwinął ją pod koniec XVI w. francuski duchowny św. Wincenty a Paulo, który z powodu ogromnej (80-90%) śmiertelności w domach opieki dla ubogich umieszczał niemowlęta u kobiet wiejskich. W Polsce umieszczanie dzieci w rodzinach zastępczych na szerszą skalę zapoczątkował Warszawski Dom Wychowawczy im. ks, Baudouina. W okresie międzywojennym szczególnie zaznaczyła się działalność Wydziału Opieki Społecznej w Łodzi i Warszawskiego Komitetu Umieszczania Dzieci w Rodzinach. W 1934 r. Ministerstwo Opieki Społecznej oficjalnie usankcjonowało tę formę opieki. W 1938 r. liczba rodzin zastępczych wynosiła 8447, a liczba dzieci otoczonych w nich opieką - 10617. Lata wojny to czas nieformalnych, spontanicznie tworzonych rodzin zastęp­czych. Liczbę osieroconych dzieci, które znalazły się w okresie wojny i okupacji u krewnych, znajomych i obcych, określono na 74 tyś.

Po wojnie dzieci te zostały otoczone wspomagającą opieką przez ponad 10 tyś. nauczycieli-opiekunów. Tworzono też rodziny „czasowo zastępcze", do których kierowano dzieci z problemami somatycznymi i psychicznymi. Organizację opieki w rodzinach przejęło Ministerstwo Oświaty, kuratoria okręgów szkolnych i inspektoraty szkolne (z wyjątkiem wydzielonych miast - Łodzi i Warszawy). W pierwszych latach powojennych rodziny zastępcze były w fazie rozkwitu - 68 tyś. dzieci w 1946 r., 73 tyś. - w 1949 r. Centralizacja działalności opiekuńczo-wychowawczej, preferowanie wychowania zakładowe­go, nieliczenie się z możliwościami i potrzebami, a także bardzo niska pomoc materialna przypadająca na dziecko spowodowały gwałtowny spadek liczby wychowanków w rodzinach zastępczych (1955 r. - 49015, 1960 r. - 33358, 1970 r. - 15 634). Na uwagę zasługuje powołanie do życia w 1958 r. przez resort zdrowia tzw. rodzin opiekuńczych, w których umieszczano dzieci w wieku od 6 miesięcy do 3 lat. Ponowne zainteresowanie rodziną zastępczą nastąpiło po 1971 r. Decyzją Rady Ministrów podniesiono wysokość świadczeń finanso­wych na rzecz wychowanków z rodzin nie zobowiązanych do alimentacji. W lipcu 1972 r. podjęto decyzję o objęciu pomocą materialną rodzin zastęp­czych zobowiązanych do alimentacji, a w 1974 r. ujednolicono szereg uprawnień dla wszystkich typów rodzin zastępczych wyróżnionych na podstawie kryte­rium stopnia pokrewieństwa dziecka z opiekunami. Przełomowe znaczenie mia­ły rozwiązania przyjęte w Rozporządzeniu Rady Ministrów z dnia 26 stycznia 1979 r., podkreślające m.in. prawo wychowanków do bezpłatnego korzystania ze żłobków i przedszkoli, z różnych form wypoczynku i ze świadczeń zakładów służby zdrowia. Kolejne akty normatywne modyfikowały zakres wysokości świadczeń finansowych, rozszerzały i wzbogacały zakres uprawień. Dynamikę rozwoju rodzin zastępczych w latach 1946-1997 przedstawia tab. 2.

W 1993 r. uregulowano sprawy związane z doborem rodzin, umieszczaniem w nich dzieci, pomocą pieniężną dla dzieci oraz odpłatnością rodziców, których dzieci umieszczone są w rodzinach zastępczych. Dla dzieci do lat 2 oraz dzieci niepełnosprawnych przysługuje pomoc w wysokości 100% średniego miesięcz­nego wynagrodzenia, dla pozostałych - 40%.

Przegląd rodzin zastępczych dokonany przez Ministerstwo Edukacji Naro­dowej w 1995 r. koncentrował uwagę na aktualnej sytuacji opiekuńczo-wychowawczej dzieci przebywających w rodzinach zastępczych i ocenie pra­widłowości wykorzystania udzielanej pomocy pieniężnej na częściowe pokrycie kosztów utrzymania.

Rodzinny dom dziecka

Rodzinne domy dziecka powołano „dla zapewnienia właściwej opieki wychowawczej dzieciom pozbawionym opieki rodzicielskiej, a wymagającym zindywidualizowanych form i metod pracy wychowawczej". Koncepcja tej formy opieki była wynikiem krytycznej oceny niedostatków wychowania zakładowego, a także troski wychowawców o stworzenie dzieciom osamot­nionym jak najlepszych warunków rozwoju. Na powstanie RDDz wpłynęły zasadniczo trzy czynniki:

• Polityka opiekuńcza resortu oświaty, zmierzająca do wzbogacenia form opieki nad dzieckiem.

• Zainteresowanie i nacisk opinii społecznej oraz żywa reakcja środków masowego przekazu w sprawie nowych inicjatyw w rozwiązywaniu problemu sieroctwa społecznego.

• Powstanie u wrażliwych na krzywdę dziecka osób silnej motywacji do podjęcia trudu organizowania dzieciom osamotnionym normalnego środowiska ro­dzinnego.

Formą tą zainteresowano się w wielu referatach opieki nad dzieckiem wydziału oświaty. W 1958 r. powstały rodzinne domy dziecka Weroniki i Grzegorza Dowlaszów w Szczecinie oraz Marii i Stanisława Zapartów w Świdwinie, oparte na dwóch różnych wzorach organizacyjnych. Dom w Szczecinie (i inne późniejsze domy) potraktowano jako filie państwowych domów dziecka, a oboje rodzice uzyskali status zawodowy i zatrudnienie jako wychowawcy placówki. Minusem takiego rozwiązania było uznanie rodzinnej formy opieki jako formalnej placówki opiekuńczo-wychowawczej, z jej całym systemem przepisów finansowych i sprawozdań. Dom Zapartów potraktowano jako rodzinę z formą rozliczania przewidzianą dla wprowadzonej wówczas stałej pomocy finansowej przyznawanej z budżetu domów dziecka dla dzieci pozo­stających w rodzinie własnej.6 W tym przypadku ojciec pracował zawodowo poza domem, a matka otrzymywała jako wynagrodzenie tę część normy finansowej, która była przewidziana na płace. Warto wspomnieć, że dom Dowlaszów funkcjonuje do dziś, a drugi dom -jak wiele innych - przeszedł do historii.

Niezależnie od rodzinnych domów dziecka resortu oświaty rozwijały się placówki pod patronatem TPD. W 1968 r. Zarząd Okręgu stołecznego TPD uruchomił swój pierwszy rodzinny dom dziecka w Serocku. W latach 1958-1972 powołano do życia 16 rodzinnych domów dziecka, a do 1977 r. - 45, w tym 26 podporządkowanych TPD.

Przyspieszenie rozwoju tej placówki nastąpiło w latach siedemdziesiątych, co łączono m.in. z popularyzacją tej formy opieki w nawiązaniu do koncepcji gniazd sierocych K. Jeżewskiego' oraz z jej wysoką oceną. Przełomowy dla tej formy opieki był rok 1976, w którym Minister Oświaty i Wychowania określił ogólne zasady organizacji i działalności rodzinnych domów dziecka, nadając im status państwowych placówek opiekuńczo-wychowawczych. Dzięki zaangażo­waniu Komisji Adopcyjno-Opiekuńczej ZG TPD zostały stworzone dogodne warunki do pozyskiwania lokali spółdzielczych dostosowanych do funkcji rodzinnych domów (uchwała Centralnego Związku Spółdzielni Budownictwa Mieszkaniowego - 1978 r.). W połowie 1979 r. istniały już w naszym kraju 74 rodzinne domy dziecka dla około 500 dzieci. W roku następnym było ich 120, a w 1984 r, - 155 dla 1055 dzieci. W latach dziewięćdziesiątych wiele z tych placówek rozwiązano, głównie z powodu niedostatecznych środków finan­sowych przekazywanych przez państwo na ich działalność. W latach 1958-1995 zorganizowano łącznie 204 rodzinne domy dziecka, z tego rozwiązano 73.

Obecnie funkcjonuje 113 rodzinnych domów dziecka, które obejmują opieką 806 wychowanków. Nie zaspokajają one potrzeb, zwłaszcza że w 10 województ­wach w ogóle nie ma takich placówek. Liczba rodzinnych domów dziecka maleje, co wiąże się głównie z przechodzeniem wychowawców na emeryturę po usamodzielnieniu się wszystkich wychowanków, ograniczonymi środkami fi­nansowymi w kuratoriach, a także brakiem kandydatów dysponujących włas­nym lokalem. Obowiązujące przepisy dają możliwość kierowania placówkami osobom nie posiadającym kwalifikacji pedagogicznych, co może się przyczynić do zwiększonego zainteresowania tego rodzaju pracą.

Organizację i zasady działania rodzinnych domów dziecka określa rozpo­rządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 21 lutego 1994 r. W myśl tego dokumentu rodzinny dom dziecka jest „placówką dla dzieci pozbawionych opieki rodzicielskiej, realizującą zadania opieki całkowitej w warunkach natural­nego środowiska rodzinnego". Rodzinny dom dziecka jest placówką koedukacyjną, obejmującą opieką 6 wychowanków. W uzasadnionych przypadkach (np. rodzeństwa) liczba wychowanków może być większa, nie powinna jednak przekraczać 12 osób. Kierowane są tu dzieci w różnym wieku. Mogą one przebywać w placówce do 18. roku życia, a w przypadku nauki - do 25 lat. Najczęściej są to dzieci w tzw. normie rozwojowej, wymagające zindywiduali­zowanych metod oddziaływania. Od kandydatów na „rodziców" w rodzinnym domu dziecka wymaga się: dojrzałości społecznej i emocjonalnej, odpowiedniego doświadczenia życiowego, dobrego stanu zdrowia, średniego wykształcenia, a także pełni praw obywatelskich i stałego zamieszkania w kraju. Mniej więcej co dziesięć lat podsumowuje się doświadczenia tych placówek, analizując sytuację wychowanków w szkole i w środowisku zamieszkania, a także pracę osób prowadzących domy. W 1984 r. zebrano informacje o 117 placówkach, a w 1995 r. - o 104. Opiekunowie zgłaszali wiele nieprawidłowości i spraw do uregulowania, związanych szczególnie z zagospodarowaniem i usamodziel­nieniem wychowanków, organizacją wypoczynku wakacyjnego, doborem i licz­bą dzieci w placówce, współpracą z administracją oświatową, określeniem statusu opiekunów, kryteriami doboru przyszłych rodziców. Mimo zgłaszanych uwag, rodzinny dom dziecka nadal jest uważany za formę opieki, którą należy rozwijać. Wśród zalet tej placówki wymienia się:

• rodzinny charakter wychowania,

• stałą opiekę wychowawczą dającą poczucie stabilizacji trwające do momentu rzeczywistego usamodzielnienia się,

• ochronę rodzeństw przed rozłączeniem,

• małą liczbę wychowanków, pozwalającą im na zachowanie własnej indy­widualności i sprzyjającą szybkiemu dostrzeganiu wszelkich nieprawidło­wości w rozwoju i zachowaniu,

• życie w rodzinie, obserwację postępowania osób dorosłych, a także stałe obowiązki przygotowujące do funkcjonowania we własnej, przyszłej rodzinie,

• szybkie wtopienie w otoczenie sąsiedzkie,

• koszty prowadzenia kształtujące się na poziomie lub poniżej kosztów w państwowych domach dziecka.

Od 1988 r. działa powołany podczas narady w Helenowie Samorząd Domów Rodzinnych - Specjalistyczne Koło przy ZG TPD. Z inicjatywy Samorządu odbywają się konferencje regionalne rodzinnych domów dziecka (Puławy, Płock, Jelenia Góra, Bydgoszcz, Katowice, Warszawa), służące głównie wy­mianie doświadczeń.

Wioska dziecięca

Idea wiosek dziecięcych w Polsce ma tradycję sięgającą początków XX wie­ku. Wiąże się głównie z działalnością K. Jeżewskiego - ekonomisty z wy­kształcenia, pedagoga z zamiłowania. Był on zwolennikiem wychowania rodzin­nego, uważając, że „dom rodzinny powinien być i jedynie on może być tym właściwym zakładem wychowawczym dla dziecka". W 1906 r. K. Jeżewski opracował projekt „gniazd sierocych", a w 1917 r., w celu usprawnienia ich organizacji i lepszej pieczy nad nimi, wysunął propozycję grupowania gniazd w jednej wiosce. Koncepcja ta została poparta przez Sejm, który podjął uchwałę o utworzeniu „wiosek kościuszkowskich", nazwanych tak dla uczczenia pamięci T. Kościuszki w setną rocznicę jego śmierci.

Pierwsza wioska powstała w Rogoźnie Zamku pod Grudziądzem w 1929 r., jednak pojawiły się trudności nie pozwalające na jej pełną organizację. Budowa zakończyła się utworzeniem trzech „gniazd sierocych", które niedługo uległy likwidacji.

Nadal działały Towarzystwo Gniazd Sierocych i Towarzystwo Wiosek Kościuszkowskich. W okresie okupacji skupiały się one na zapewnieniu dzie­ciom minimum warunków do egzystencji- Uchwałą Rady Ministrów z 19 lu­tego 1945 r. K. Jeżewski został włączony w poczet zasłużonych i powołany na członka Centralnego Komitetu Opieki Społecznej. W 1946 r. uzyskał poparcie władz, ziemię z parcelacji (ok. 5 tyś. ha), pomoc finansową (13 min zł) i przy­stąpił do tworzenia wiosek. Powstały one m.in. w Pilicy-Zamku koło Olkusza, w Michałowicach koło Krakowa, w Klewku-Radiowie koło Olsztyna, pod Szamotułami.

W 1947 r. nastąpiło połączenie obu towarzystw w Towarzystwo Gniazd Sierocych i Wiosek Kościuszkowskich. Na jego czele stanął prof. Włodzimierz Tarło-Maziński, a K. Jeżewski został prezesem honorowym. Towarzystwo zlikwidowano w 1949 r,, jak wiele innych instytucji społecznych. K. Jeżewski nie dożył tego momentu (zm. 15 III 1948 r.), a jego wychowankowie przyrzekli „stać na straży jego ideałów i kultywować dzieło szerzenia dobra".

W 1957 r. powstało Koło Przyjaciół Dzieci im. K. Jeżewskiego. Jego Za­rząd podjął uchwałę o budowie wioski dziecięcej w kraju (Kraśnik Fabryczny

- 22 listopada 1960 r.). Wioski takie powstawały w wielu krajach, głównie w okresie powojennym, z myślą o stworzeniu domu rodzinnego dzieciom

- ofiarom wojny. Należy do nich Międzynarodowa Wioska Dziecięca im. J.H, Pestalozziego w Trogen w Szwajcarii, funkcjonująca do dnia dzisiejszego.

Twórcą innej koncepcji wiosek dziecięcych był Herman Gmeiner, który w 1949 r. powołał w Insbrucku Towarzystwo Społeczne - Dzieło Pomocy dla Osieroconych Dzieci (Societos Socialis). Łacińska nazwa dala początek nazwie SOS, co w powiązaniu z koncepcją wioski jako formy udzielania pomocy osieroconym dzieciom doprowadziło do ostatecznego określenia ruchu jako SOS wioski dziecięce (SOS Kinderdorf International}} Jest to największa na świecie prywatna organizacja charytatywna działająca na rzecz dzieci.

Założenia wychowawczo-organizacyjne wioski dziecięcej opierają się na czterech zasadach:

• Matka - samotna, zdrowa kobieta w wieku 25-40 lat z predyspozycjami do zadań związanych z opieką i wychowywaniem dzieci.

• Rodzeństwo - dzieci powierzane jednej matce, wychowującej przeciętnie 6-8 dzieci w różnym wieku; do wioski są przyjmowane dzieci do 8 lat i starsze w przypadku posiadania tu młodszego rodzeństwa.

• Dom - stwarzający matce i dzieciom możliwość bycia rodziną, sprzyjający integracji i zachowaniu indywidualności każdej osoby.

• Wioska - skupisko 14-20 domów jednorodzinnych położonych w ładnym otoczeniu, budynki z zapleczem socjalnym (gabinety specjalistyczne, świetlica, mieszkania służbowe).

14 listopada 1978 r. została podpisana umowa między Ministrem Oświaty i Wychowania Jerzym Kuberskim a sekretarzem generalnym SOS Kinderdorf Intemational Hermanem Gmeinerem dotycząca utworzenia Wioski Dziecięcej w Biłgoraju. Mimo umowy akceptującej austriacki model opiekuńczy z samo­tnymi kobietami nasze władze oświatowe podjęły decyzję o wzorowaniu się na modelu wiosek opracowanym przez K. Jeżewskiego. Groźba zawieszenia pomocy finansowej i zwrotu kredytu spowodowała powrót do koncepcji austriackiej. Otwarcie pierwszej Wioski Dziecięcej w Biłgoraju nastąpiło 31 maja 1984 r., druga powstała w 1991 r. w Kraśniku, trzecia - w 1994 r. w Rajsku, a czwarta powstaje w Siedlcach. W tab. 3. mamy zestawienie dotyczące wiosek dziecięcych w Polsce. Tą formą opieki objętych jest prawie 200 dzieci, w tym 29% sierot i półsierot.

Wiele kontrowersji budzi konieczność przechodzenia dzieci w wieku 15 lat do Domu Młodzieży (Lublin), co jest nadal zgodne z koncepcją austriacką (stanowi o tym statut wioski). Wioski dziecięce w naszym kraju są jedną z propozycji realizacji idei pomocy dziecku opuszczonemu. Ocena, czy to „getto, czy raj", jest w tym przypadku bardzo trudna.

Dom dziecka

Dom dziecka Jest placówką, która dzieciom i młodzieży pozbawionym trwale lub okresowo opieki rodziny własnej zastępuje rodzinę, zapewnia opiekę i wychowanie, odpowiednie do potrzeb warunki rozwoju, przygotowuje do samodzielnego życia.

Rozwój domów dziecka w analizowanym okresie jest bardzo zróżnicowany i wiąże się z przemianami w polityce oświatowej i opiekuńczej. Zgodnie z Uchwałą Rady Ministrów z 12 czerwca 1945 r. sprawy opieki nad dziećmi i młodzieżą od lat 3 do 18 przekazano Ministerstwu Oświaty. W 1945 r. uruchomiono 6 państwowych domów dziecka i liczba ich stale rosła.

Spośród funkcjonujących w 1947 r. domów dziecka tylko 113 było pań­stwowych, pozostałe były prowadzone przez organizacje społeczne (422) i sa­morządowe (70). Biorąc pod uwagę ciężką sytuację gmin i samorządów, wła­dze państwowe pokrywały częściowo koszt utrzymania dzieci w zakładach opieki całkowitej ~ wypłacały tzw. stawki (1947 r. - 220 tyś. miesięcznie na dziecko). Wśród wychowanków domów dziecka przeważały dzieci osamotnio­ne (18047 - 51%), głównie z powodu pełnego osierocenia (13800).

Walka z bezdomnością i opuszczeniem dzieci to najważniejsze zadanie resortu oświaty w tym okresie. W miejsce dotychczasowych sierocińców, przytułków miały powstawać domy dziecka ściśle powiązane z systemem oświatowym. Powracające z terenów ZSRR polskie domy przyniosły ze sobą doświadczenia placówek radzieckich.

Wydział Domów Dziecka Departamentu Opieki nad Dzieckiem miał pod swoją opieką rozdzielcze domy dziecka, domy dziecka, domy młodzieży i zakłady specjalne. Liczba wychowanków w domach wahała się od 10 (Czersk) do 400 (Bartoszyce). Zwolennicy wielkich zakładów wychowawczych wysuwali argumenty o dużych oszczędnościach (,,Bo czy wychowanków jest 30, czy 300, to tak samo musi być kierownik, sekretarz, intendent, dozorca..., radio­aparat, patefon, maszyna do pisania, waga dziesiętna, pianino...") i poprawie poziomu życia wychowanków. Przeciwnicy wskazywali na anonimowość, zagubienie dziecka, ubogi świat doznań i pojęć. Na uwagę zasługuje rozpo­częcie systematycznej pracy instruktorsko-wychowawczej w domach dziecka. W ramach tej pracy odbywały się m.in. zjazdy kierowników wszystkich domów służące wymianie doświadczeń.

Wprowadzenie w życie Ustawy o terenowych organach jednolitej władzy państwowej (od l stycznia 1951 r.) wiązało się z upaństwowieniem samo­rządowych placówek opieki nad dzieckiem. Centralizacja działalności opiekuń­czej radykalnie ograniczyła możliwości pracy organizacji społecznych, zwłaszcza wyznaniowych. Dom dziecka stał się główną formą opieki nad dzieckiem osieroconym lub pozbawionym opieki rodziny własnej. Pierwszy statut i wy­tyczne wychowawcze dla domów dziecka tworzyły jednolite podstawy mate­rialne i kadrowe, a jednocześnie uniezależniały istnienie tych placówek od wsparcia opartego na filantropii. „Zadaniem domu dziecka jest zastąpić wychowankom dom rodzinny, wychować ich na ludzi pełnowartościowych, oddanych Ludowej Ojczyźnie i sprawom socjalizmu, przygotować ich do samodzielnego życia przez zapewnienie im wszechstronnej opieki i odpowied­niego wykształcenia oraz przez stopniowe włączanie ich do procesu produkcji". W latach 1953-1956 ujawniły się trudności związane głównie z niedofinan-sowaniem placówek, niskimi kwalifikacjami oraz trudnymi warunkami pracy kadry. W ocenie domów dziecka podkreślono w szczególności:

• Brak ustalenia potrzeb w zakresie opieki nad dziećmi i perspektywicznego planu zaspokojenia tych potrzeb.

• Nieustalone normy prawne w zakresie opieki (m.in. wadliwa instrukcja o kwalifikowaniu dzieci do placówki).

• Niedostatek środków materialnych (zbyt niska norma budżetowa na wydatki rzeczowe i wyżywienie).

• Braki w zakresie przygotowania zawodowego kadr (zbyt niskie wykształcenie i wysoki wymiar godzin pracy).

• Nieodpowiednie metody wychowawcze (m.in. wskutek braku pomocy meto­dycznej).

13 czerwca 1956 r. Sejmowa Komisja Oświaty, Nauki i Kultury podjęła decyzję o polepszeniu sytuacji w domach dziecka. Wydana wkrótce Uchwała Prezydium Rządu nr 460 z 21 lipca 1956 r. zmieniła warunki pracy pracowników pedagogicz­nych, podkreślała konieczność prawidłowej selekcji i kwalifikacji do placówek opieki nad dzieckiem. Przełom październikowy 1956 r. przyspieszył zmiany zachodzące w polityce opiekuńczej naszego kraju. Krytyce poddano mechaniczne przenoszenie radzieckich doświadczeń. Znów sięgnięto do polskich tradycji i wy­pracowanych metod (działalność K.. Jeżewskiego, J. Cz. Babickiego, J. Korczaka, J.H. Pestalozziego, H. Jordana). Do pracy powrócili zasłużeni działacze opieki:

St. Papuziński, O. Lipkowski, W. Żelazko, K. Lisiecki. W perspektywicznym programie rozwoju opieki nad dzieckiem na uwagę zasługuje:

• Docenienie roli działań profilaktycznych (np. pomoc rodzinie, rozbudowa placówek wychowania pozaszkolnego).

• Nadzieja na ponowny rozwój ruchu społecznego współdziałającego z resor­tami państwowymi w zakresie opieki (m.in. reaktywowanie TPD).

• Dążenie do zapewnienia wysokiego poziomu pracowników (np. powołanie Studium Opieki nad Dzieckiem, działalność Sekcji Opieki nad Dzieckiem ZNP i wojewódzkich ośrodków doskonalenia).

W 1957 r. przebywało w domach dziecka 33 500 dzieci, w tym 12600 (38%) sierot naturalnych. 46200 dzieci przebywało w rodzinach zastępczych, natomiast 145 tyś. dzieci było objętych akcją pomocy materialnej w rodzinie. Można było już w tym czasie wyraźniej zauważyć zmianę w składzie wychowanków placówki - zmniejszał się odsetek sierot naturalnych, zwiększała się liczba sierot społecznych. Zmiana proporcji między liczbą sierot naturalnych, półsierot i dzieci posiadających rodziców przyczyniła się m.in- do zmiany charakteru domu dziecka. Z placówki opiekuńczo-wychowawczej, wyspecjalizowanej w rozwiązywaniu problemów sieroctwa (głównie naturalnego, dominującego bezpośrednio po wojnie), dom dziecka zaczął przekształcać się w placówkę wielofunkcyjną, zaspokajającą różnorodne potrzeby opiekuńcze. Wiązało się to także z zaniedbaniami w zakresie rodzinnych form opieki (m.in. niskie stawki na utrzymanie dziecka spowodowały zmniejszenie liczby rodzin zastępczych). Ukazał się nowy statut i regulamin domu dziecka, opracowano, nowe zasady kwalifikacji wychowanków.

W latach i966-l980 domy dziecka przestawały być dominującą formą opieki całkowitej nad dzieckiem. Podjęto decyzje ułatwiające rozwój rodzinnych form opieki - rodzin adopcyjnych, rodzin zastępczych i rodzinnych domów dziecka. Raport o stanie oświaty z 1973 r. Jak również dokumenty normatywne przyjęte w 1980 r. zawierały postulat tworzenia niewielkich placówek wzorowanych na układzie życia rodzinnego. W latach dziewięćdziesiątych polityka resortu oświaty polegała na staraniach o zagwarantowanie wystarczających środków finansowych i rzeczowych na funkcjonowanie domów dziecka. Transformacja systemu społeczno-gospodarczego po 1989 r. wpłynęła na funkcjonowanie i koncepcję modelową domów dziecka. Placówki te mają funkcjonować w zależności od lokalnych potrzeb, co wiąże się z przejmowaniem spraw opieki przez samorządy.

W 1997 r. funkcjonowały 353 domy dziecka, zapewniające opiekę około 16 tyś. wychowankom w wieku od 3 do 18 (24) lat i ok. 2 tyś. dzieci w wieku do 3 lat. Wśród wychowanków było tylko 3% sierot naturalnych i 20% półsierot - pozostałe dzieci pochodziły z rodzin niewydolnych wychowawczo. Tabela 5 pokazuje sytuację domów dziecka w latach 1955-1997. Wyraźnie widoczne jest stopniowe zmniejszanie się wskaźnika sierot i półsierot w ogólnej liczbie wychowanków domów dziecka i zwiększanie się od początku lat 90. ogólnej liczby dzieci w tych placówkach.

Obecnie obowiązujące przepisy umożliwiają domom dziecka obejmowanie opieką dzieci z rodzin niewydolnych wychowawczo (posiłek, odrabianie lekcji, udział w zajęciach). Dzieci te nie są wliczone do stanu osobowego placówki i pozostają w rodzinach własnych.

Szczególny rodzaj domów dziecka dla dzieci do lat 3 stanowią domy małych dzieci. Na podstawie ustawy o systemie oświaty z 1991 r. domy te zo­stały przejęte z resortu zdrowia i przekształcone w placówki opiekuńczo-wychowawcze prowadzone przez resort oświaty- Istnieje możliwość tworzenia domów dziecka wyłącznie dla dzieci do lat 3 obok domów wspólnych dla dzieci w różnym wieku. Jest ich obecnie 40 i pełnią jednocześnie rolę wojewódzkich pogotowi opiekuńczych dla dzieci do lat 3. Najstarszą placówką tego typu w Polsce był Dom ks. G. Baudouina w Warszawie, założony w 1736 r. Pierwotnym celem tej instytucji filantropijnej była opieka nad dzieckiem porzuconym (podrzutkiem).' Dane dotyczące domów małego dziecka w latach 1955-1993 przedstawia tab. 6.

Podejmowane są działania zmierzające do znalezienia dzieciom rodzin zaprzyjaźnionych, zastępczych oraz adopcyjnych. Pracownicy nie rezygnują także z pozyskiwania rodziców biologicznych, starając się o powrót dziecka do domu rodzinnego. Spośród 4238 dzieci przebywających w DMDz w 1990 r. aż 2262 (53%) dzieci posiadało oboje rodziców, a 1947 (46%) - matkę lub ojca. W porównaniu z 1970 r. wzrosła liczba wychowanków posiadających oboje rodziców (o 16%).

Ognisko wychowawcze

Organizatorem i animatorem ognisk był Kazimierz Lisiecki - Dziadek (1902-1976).' Za formalny początek istnienia ognisk przyjmuje się rok 1928 - nadanie Towarzystwu Przyjaciół Dzieci Ulicy statusu prawnego i powierzenie Kazimierzowi Lisieckiemu zorganizowanie domu dla dzieci „wychowywanych przez ulicę". „Idea pomocy dziecku bezdomnemu, nie mającemu oparcia w rodzinie, niski poziom materialny, niewydolność wychowawcza zmobi­lizowały najlepsze siły społeczne do konkretnego działania na rzecz dziecka, na rzecz stworzenia warunków kompensujących brak rodziny, brak właściwego środowiska wychowawczego. Efektem tej mobilizacji były placówki wycho­wawcze, które pod mianem ognisk wychowawczych na trwale wrosły w system opiekuńczo-wychowawczy najpierw w Warszawie, potem w Grudziądzu, To­runiu i Łodzi.

Pierwsze ognisko powstało na warszawskiej Pradze (ul. Środkowa 9) w 1934 r., zapewniając opiekę przychodzącym tu dzieciom. Szybki rozwój sieci ognisk przerwał wybuch II wojny światowej. Po wojnie K. Lisiecki ponownie uruchomił ogniska, pozyskując dla swoich podopiecznych budynki, wyposażenie, wy­chowawców. W 1953 r. uległo likwidacji Towarzystwo Przyjaciół Dzieci Ulicy, a istniejące ogniska przekształcono w domy dziecka. Walka o przywrócenie idei tych placówek zakończyła się sukcesem - reaktywowano ogniska pod nazwą Państwowy Zespól Ognisk Wychowawczych, powierzając ich kierownictwo K. Lisieckiemu. Minister Oświaty na podstawie Uchwały Prezydium Rządu nr 360 z dnia 21 lipca 1956 r. wydał statut ognisk', który był podstawą do funkcjonowania instytucji uznawanej przez dzieci za dom kultywujący sym­bolikę, zwyczaje i atmosferę rodzinną. {..Ognisko jest nam przecież drugim domem, jak w domu ciepło, swojsko, dobrze nam..."}. Na to, jakie były ogniska, miała wpływ niepowtarzalna osobowość, a także specyficzne metody i formy pracy Dziadka. Przez lata stworzony został swojego rodzaju „etos ognis­kowy", zobowiązujący do życia honorowego, uczciwego, broniącego tradycji ogniskowego domu. Obowiązywały zasady: godności i honoru („wstyd za zło"), odpowiedzialności za ognisko oraz pracy na rzecz innych („nic za darmo").2 Ważna była i jest zasada dobrowolności uczestnictwa w życiu ogniskowym. Kandydat przechodzi okres próbny (najczęściej 3 miesiące), w którym zapoznaje się z organizacją, formami pracy i obowiązkami. Wy­chowankowie znajdujący się w trudnej sytuacji życiowej mają opiekę cało­dobową w tzw. hoteliku.

Istotną rolę spełniały zawsze wszelkie święta rodzinne - wigilia, Wielkanoc, powitanie Nowego Roku, integrujące ogniskową gromadę. Uczestniczą w nich także byli wychowankowie. Działają oni w Kole Byłych Wychowanków, założonym przez Mamuty, czyli wychowanków Dziadka. W pracy ogniskowej zawsze ważna była rodzina. K. Lisiecki uważał, iż należy zrobić wszystko, aby nie pozbawiać dziecka tej naturalnej i jedynej w swoim wymiarze formy opieki. To założenie jest nadal aktualne, chociaż zmieniały się przez lata koncepcje pracy z rodziną. W pracy tej ważne było współdziałanie zaakceptowane przez rodzinę, nie naruszające jej intymności i godności, nie odbierające samodzielności. Od początku istnienia ognisk stawiano wysokie wymagania wychowawcom - ważne jest me tylko przygotowanie teoretyczne, ale osobiste zainteresowania i pasje przekazywane dzieciom.

W latach 1972-1984 ogniska kierowane przez Marię Łopatkową podej­mowały wiele inicjatyw pedagogicznych w ramach Zespołu (np. Republika Dziecięca w Ognisku Praga) i poza nim (m.in. Ośrodek Twórczości Pedagogicz­nej, Pogotowie Rodzinne, Komitet Ochrony Praw Dziecka).

Od 1983 r. ogniska znajdują się pod nadzorem Kuratorium Oświaty i Wychowania, w związku z czym Ognisko Gdynia straciło jedność strukturalną z PZOW w Warszawie (Praga, Muranów, Starówka, Świder, Sopotnia Wielka w Beskidzie Żywieckim). Od kilku lat w Zespole są także nowe ogniska - Gocław, Mokotów i Włochy.

W 1989 r. z inicjatywy ZG TPD został powołany Krajowy Komitet Wychowania Resocjalizującego im. Kazimierza Lisieckiego. W statucie tego organu znalazło się m.in. organizowanie ognisk wychowawczych dla dzieci i młodzieży społecznie niedostosowanej. Aktualnie obowiązujący statut określa ognisko wychowawcze jako placówkę środowiskową mającą na celu zapobiega­nie niedostosowaniu i sieroctwu społecznemu dzieci i młodzieży oraz równolegle zapewniającą pomoc rodzinom niewydolnym wychowawczo. Ogniska współ­działają z rodziną (organizują zajęcia świetlicowe, klubowe i specjalistyczne, żywienie i dożywianie wychowanków) oraz -jeśli pozwalają warunki lokalowe - prowadzą hoteliki. Liczba środowiskowych ognisk wychowawczych stale wzrasta (tab. 7). Najwięcej ich funkcjonuje w woj. warszawskim - 61, obejmując opieką prawie 2,6 tyś. dzieci. W 1997 r. działało 177 ognisk, obejmujących opieką 9122 dzieci. Ogniska wychowawcze są zaliczane do form opieki częściowej, jednak ze względu na możliwość pobytu dziecka w hoteliku mówimy o nich tutaj. Wielofunkcyjność sprawia, że uznaje sieje za ważny element w obecnym stadium rozwoju systemu opieki.

Ośrodek szkolno-wychowawczy

Ośrodek szkolno-wychowawczy jest placówką dla dzieci i młodzieży w wieku od 3 lat, które z racji swej niepełnosprawności nie mogą uczęszczać do przedszkola lub szkoły w miejscu zamieszkania. Pierwszy ośrodek zorganizowa­no w roku szkolnym 1961/1962 w Warszawie (Ośrodek Szkolno-Wychowawczy im. Ludowego Lotnictwa Polskiego przy ul. Fortowej). W 1967 r. funkcjonowało już 7 ośrodków dla 1000 wychowanków, a w 1972 r. - 23 ośrodki obejmujące opieką 1362 dzieci. Przy tworzeniu tych placówek korzystano z doświadczeń radzieckich szkół-internatów, a także z doświadczeń opieki nad młodzieżą grecką, koreańską i macedońską w naszym kraju. Początkowo była to forma opieki całkowitej nad uczniami starszych klas szkoły podstawowej, którym rodzice z różnych względów nie mogą lub nie potrafią zapewnić prawidłowych warunków opieki i wychowania w domu rodzinnym.

Ośrodki różniły się często w zakresie spełnianych funkcji czy struktury organizacyjnej, zależnie od zadań stawianych przed tymi placówkami i istnie­jących możliwości. Na przestrzeni lat, począwszy od pierwszych prób, kiedy ośrodki szkolno-wychowawcze pełniły funkcje kompensacyjne i wyrównawcze lub też wspomagały pomyślny rozwój dziecka, utrwalił się model, który przy­pisuje ośrodkom także funkcję profilaktyczną (wspieranie rodzin niewydol­nych wychowawczo, zapobieganie zaburzeniom w rozwoju dziecka).

Ośrodki zapewniają pomoc dydaktyczną i wychowawczą w formach do­stosowanych do możliwości uczniów, typu trudności i rodzaju zaburzeń. W dni wolne od nauki wychowankowie wracają do domów rodzinnych. Pracownicy ośrodków współpracują z rodzinami, starając się pomóc nie tylko w rozwiązy­waniu problemów wychowawczych, ale także materialnych, prawnych czy oso­bistych. Zasada jest taka, że nie wyręcza się rodziców, a jedynie pośredniczy w nawiązaniu prawidłowych więzi z dziećmi. Większość placówek wykorzystuje własne koncepcje pracy z dzieckiem i rodziną.5 W skład personelu pedagogiczne­go wchodzą nauczyciele i wychowawcy internatu. Specyfiką ośrodków jest to, że nauczyciele mają pewną liczbę godzin wychowawczych w internacie, a wy­chowawcy internatu przeprowadzają lekcje lub zajęcia pozalekcyjne w szkole. Służy to pełniejszemu powiązaniu pracy dydaktyczno-wychowawczej szkoły z opiekuńczo-wychowawczymi zadaniami internatu. W 1997 r. funkcjonowało 427 ośrodków (32 295 wychowanków, w tym 1944 społecznie niedostosowanych).

Młodzieżowy ośrodek wychowawczy

Młodzieżowy Ośrodek Wychowawczy to placówka resocjalizacyjna dla młodzieży niedostosowanej społecznie w wieku od 13 do 18 lat. Młodzież jest tu kierowana w ciągu całego roku, bez względu na rytm pracy szkoły. W ramach całodobowej opieki ośrodki prowadzą szkołę i internat, zapewniając specjalis­tyczną pomoc dydaktyczną i wychowawczą dostosowaną do możliwości i potrzeb wychowanków. Zdecydowana większość wychowanków weszła w kolizję z pra­wem, a podstawę umieszczenia w ośrodku stanowi odpowiednie orzeczenie sądu. Zwiększająca się w ostatnich latach liczba takich orzeczeń powoduje, iż występują trudności w ich realizacji, zwłaszcza w stosunku do chłopców. Wydłużający się czas oczekiwania na miejsce pogłębia proces demoralizacji i utrudnia późniejsze zabiegi resocjalizacyjne. Do ośrodków trafia młodzież za coraz bardziej brutalne, agresywne i „profesjonalne" czyny karalne, stąd konieczność modernizacji systemu resocjalizacji. Mniejszość stanowią wychowankowie znajdujący się w ośrodku na podstawie decyzji administracyjnej. Taką decyzję może podjąć kurator oświaty na wniosek pogotowia opiekuńczego, domu dziecka, poradni psychologiczno-pedagogicznej czy samych rodziców. Liczba ośrodków maleje i obecnie funkcjonuje ich 47 o łącznej liczbie 3153 miejsc (tab. 8).

Istnieją trzy rodzaje młodzieżowych ośrodków wychowawczych:

• Diagnostyczno-kierujące (dla młodzieży wymagającej uzupełnienia badań niezbędnych do podjęcia decyzji o wyborze właściwego ośrodka). Funkcje takie pełnią aktualnie 4 ośrodki - w Warszawie, Wrocławiu, Łodzi i Antoniewie k. Poznania).

• Resocjalizacyjno-wychowawcze (dla młodzieży niedostosowanej społecznie w normie intelektualnej).

• Resocjalizacyjno-rewalidacyjne (dla młodzieży niedostosowanej społecznie upośledzonej umysłowo w stopniu lekkim).

Celem ośrodka jest,,tworzenie właściwych dla prawidłowego rozwoju dzieci i młodzieży warunków wychowawczych, zdrowotnych i materialnych oraz umożliwienie prawidłowego przebiegu procesów rozwoju i socjalizacji".1 Głównym zadaniem ośrodka jest eliminowanie przyczyn i przejawów niedostosowa­nia społecznego, przygotowanie wychowanków do samodzielności życiowej i zawodowej poprzez:

- prowadzenie zintegrowanej działalności dydaktycznej, opiekuńczej i wy­chowawczej,

- naukę zawodu,

- uczestnictwo w życiu społeczno-kulturalnym środowiska,

- współpracę z rodziną,

- współdziałanie z instytucjami i organizacjami w zakresie pomocy dla wychowanków.

W dniach wolnych od nauki lub w uzasadnionych przypadkach wychowan­kowie mogą być urlopowani. Wiąże się z tym jednak przestrzeganie określonej procedury utrudniającej kontaktowanie się wychowanków z domem rodzinnym, szczególnie tych skierowanych na podstawie decyzji sądu (każdorazowo zgoda sądu, sprawdzenie warunków w domu, pisemne zobowiązanie do zapewnienia opieki w czasie urlopu). Poważne wątpliwości budzi czas pobytu wychowanka w placówce. Często dochodzi do biernego przetrzymywania wychowanków w placówce, pod pretekstem prowadzonej resocjalizacji.

Status prawny wychowanków wszystkich placówek resocjalizacyjnych, w tym młodzieżowego ośrodka wychowawczego, określają następujące doku­menty międzynarodowe1:

• Konwencja o Prawach Dziecka.

• Reguły minimalne ONZ dla wymiaru sprawiedliwości wobec nieletnich (tzw. Reguły Pekińskie z 1985 r.).

• Reguły ONZ dotyczące ochrony nieletnich pozbawionych wolności z 1990 r.

• Europejska Konwencja o Ochronie Praw Człowieka.

Tabela 9 stanowi zbiorcze zestawienie danych o rodzinnych i instytucjo­nalnych formach opieki w 1997 r.

Uwaga teoretyków i praktyków skupia się teraz na planach zbudowania sprawnego i nowoczesnego modelu opieki nad dzieckiem. W związku z reformą administracyjną kraju dużą rolę w tym procesie odegrają samorządy lokalne i organizacje pozarządowe. Do najpilniejszych zadań zalicza się rozwiązanie problemów związanych z funkcjonowaniem placówki opiekuńczo-wychowawczej i rodziny. Mimo zmian ustrojowych wprowadzanych od 1989 r., me zostały zmienione sposoby zarządzania placówkami, sposoby ich finansowania oraz organizacja. Natomiast rodzina potrzebuje wsparcia, by prawidłowo realizować funkcje opiekuńczo-wychowawcze. Jak dotychczas brakuje form, metod i spe­cjalistów przygotowanych do pracy z rodziną w jej środowisku.

Kwestie usprawnienia i modernizacji systemu opieki nad dzieckiem są jednym z zagadnień Narodowego Planu Działania na Rzecz Dzieci, do opracowania którego polska strona zobowiązała się podczas Światowego Szczytu w Sprawach Dzieci (1990 r. - Nowy Jork).

Ważniejsze ustawy i rozporządzenia

Pogotowie opiekuńcze

• Instrukcja Ministra Oświaty z dnia 30 lipca 1949 r. w sprawie pogotowia opiekuńczego (Dz. U. nr 13, póz. 217)

• Zarządzenie Ministra Oświaty z dnia 30 czerwca 1958 r. w sprawie statutu państwo­wych pogotowi opiekuńczych (Dz. U. nr 10, póz. 131)

• Rozporządzenie Ministra Oświaty z 1959 r. dotyczące zorganizowania w pogotowiu opiekuńczym szkoły podstawowej opartej na zasadach organizacyjnych szkoły specjalnej (Dz. U. nr 11, póz. 139)

• Ustawa z dnia 15 lipca 1961 r. o rozwoju systemu oświaty i wychowania (Dz. U. 1961, póz. 160) z późniejszymi zmianami (Dz. U. 1971 nr 12, póz. 115; 1972 nr 16, póz. 114)

• Zarządzenie Ministra Oświaty i Wychowania z dnia 15 grudnia 1975 r. w sprawie organizacji i zasad działania państwowych pogotowi opiekuńczych (Dz. U. 1976 nr l)

• Zarządzenie Ministra Oświaty i Wychowania z dnia 5 marca 1983 r. (Dz. U. nr 7, póz. 51)

• Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 21 lutego 1994 r. w sprawie rodzajów, organizacji i zasad działania publicznych placówek opiekunczo-wychowawczych i resocjalizacyjnych oraz rodzin zastępczych (Dz. U. nr 41, póz. 156)

Rodziny zastępcze

Uchwała Rady Ministrów z dnia 22 października 1971 r. (M.P. nr 56, póz. 364)

Zarządzenie Ministra Oświaty i Wychowania z dnia 27 maja 1972 r.

Uchwała Rady Ministrów z dnia 10 maja 1974 r. (M.P. nr 22, póz. 127, M.P. nr 30, póz. 184)

Wytyczne Ministra Oświaty i Wychowania z dnia 15 lipca 1976 r. (Dz. U. nr 8, póz. 61) Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 26 stycznia 1979 r. w sprawie rodzin zastępczych (Dz. U. nr 4, póz. 19) z późniejszymi zmianami (Dz. U. nr 25, póz. 132; Dz. U. 1985 nr 48, póz- 256; Dz. U. 1986 nr 9, póz. 49; Dz. U. 1987 nr 39, póz. 221; Dz. U. 1988 nr 3, póz. 13; Dz. U. 1989 nr 27, póz. 142; Dz. U. 1990 nr 18, póz. 103)

Zarządzenie Ministra Oświaty i Wychowania z dnia 21 września 1979 r. w sprawie doboru rodzin zastępczych oraz szczegółowych zasad udzielania pomocy tym rodzi­nom (M.P. nr 24, póz. 135)

Ustawa z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty (Dz. U. nr 95, póz. 425 z późniejszymi zmianami)

Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 21 października 1993 r. w sprawie rodzin zastępczych (Dz. U. nr 103, póz. 470)

Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 21 lutego 1994 r. w sprawie rodzajów, organizacji i zasad działania publicznych placówek opiekuńczo-wychowawczych i resocjalizacyjnych (Dz. U. nr 41, póz. 156) Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 10 października 1996 r. w sprawie pomocy dla niektórych rodzajów placówek opiekuńczo-wychowawczych i resocjalizacyjnych oraz rodzin zastępczych (Dz. U. nr 127, póz. 597)

Wioska dziecięca

• Zarządzenie Ministra Oświaty i Wychowania z dnia 22 maja 1983 r. w sprawie organizacji i funkcjonowania wioski dziecięcej SOS w Biłgoraju (Dz. U. nr 5, póz. 32)

• Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 21 lutego 1994 r. w sprawie rodzajów, organizacji i zasad działania publicznych placówek opiekuńczo-wychowaw­czych i resocjalizacyjnych (Dz. U- nr 41, póz. 156)

Adopcja

• Kodeks Rodzinny i Opiekuńczy (dział II „Przysposobienie" art. 114-127) - Ustawa z dnia 25 lutego 1964 r. (Dz. U. nr 9, póz. 59)

• Ustawa z dnia 26 maja 1995 r. „O zmianie ustawy Kodeks rodzinny i opiekuńczy oraz niektórych innych ustaw" (Dz. U. nr 83, póz. 417)

• Kodeks Cywilny (art. 936-937)

• Kodeks Postępowania Cywilnego (art. 585-589) » Prawo o Aktach Stanu Cywilnego (art. 47-49)

Konwencja o Prawach Dziecka ratyfikowana w 1991 r. - art. 20-21 (Dz. U. nr 120, póz. 526) oraz uchwała sędziów Sądu Najwyższego nr 179 z czerwca 1992 r. w sprawie obowiązywania postanowień Konwencji, w szczególności dotyczących adopcji

Ustawa o systemie oświaty (art. 5, ust. 4 oraz art. 60, ust. 2)

Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 17 sierpnia 1993 r. w sprawie ośrodków adopcyjnych (Dz. U- nr 84, póz- 394)

Decyzja kuratora oświaty z dnia 7 października 1993 r. w sprawie powołania publicznego ośrodka adopcyjno-opiekuńczego

Decyzja nr 27 Ministerstwa Edukacji Narodowej z dnia 12 października 1993 r, w sprawie ośrodka adopcyjno-opiekuńczego realizującego zadania wyznaczone przez MEN oraz ośrodków upoważnionych do współpracy zagranicznej

Rodzinne domy dziecka

• Zarządzenie Ministra Oświaty i Wychowania z dnia 15 maja 1976 r. w sprawie organizacji i funkcjonowania rodzinnych domów dziecka (Dz. U. nr 8)

• Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 21 lutego 1994 r. w sprawie rodzajów, organizacji i zasad działania publicznych placówek opiekuńczo-wychowaw­czych i resocjalizacyjnych oraz rodzin zastępczych (Dz. U. nr 41, póz. 156)

Domy dziecka

• Zarządzenie Ministra Oświaty w sprawie statutu państwowego domu dziecka (Dz. U. 1951 nr 9, póz. 1103)

• Uchwała Prezydium Rządu nr 460 z dnia 21 lipca 1956 r. w sprawie polepszenia warunków pracy w państwowych domach dziecka, ośrodkach wychowawczych, specjalnych zakładach wychowawczych, pogotowiach opiekuńczych i szkołach spe­cjalnych

• Zarządzenie Ministra Oświaty w sprawie statutu państwowego domu dziecka (Dz. U. 1964 nr 10, póz. 107). Ramowy regulamin państwowego domu dziecka (Dz. U. 1965 nr 9, póz. 87), Instrukcja w sprawie zasad korzystania przez dzieci z domów dziecka (Dz. U. 1965 nr 10, póz. 107)

• Wytyczne Ministra Oświaty i Wychowania z dnia 15 lipca 1976 r. w sprawie udzielania pomocy materialnej oraz trybu kierowania dzieci do placówek opiekuńczo-wy­chowawczych i rodzin zastępczych

• Zarządzenie Ministra Oświaty i Wychowania z dnia 19 marca 1980 r. w sprawie organizacji państwowego domu dziecka (Dz. U. nr 4, póz. 22)

• Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 21 lutego 1994 r. w sprawie rodzajów, organizacji i zasad działania publicznych placówek opiekuńczo-wychowaw­czych i resocjalizacyjnych oraz rodzin zastępczych (Dz. U. nr 41, póz. 156)

Ogniska wychowawcze

• Uchwała Prezydium Rządu nr 360 z dnia 21 lipca 1956 r.

• Zarządzenie Ministra Oświaty i Wychowania z dnia 7 sierpnia 1956 r. w sprawie statutu Państwowego Zespołu Ognisk Wychowawczych (Dz. U. MOiW nr 11, póz. 101)

• Zarządzenie Ministra Oświaty i Wychowania z 1983 r. (Dz. U. nr 5, póz. 34)

Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 21 lutego 1994 r. w sprawie rodzajów, organizacji i zasad działania publicznych placówek opiekuńczo-wychowawczych i resocjalizacyjnych oraz rodzin zastępczych (Dz. U. nr 41, póz. 156) Ramowy Statut Ogniska Wychowawczego (Dz. U. nr 41 z dnia 28 marca 1994 r.)

Ośrodek szkolno-wychowawczy

• Zarządzenie Ministra Oświaty i Wychowania z dnia 19 maja 1966 r. w sprawie specjalnego ośrodka szkolno-wychowawczego (Dz. U. MO nr 8, póz. 87)

• Zarządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 4 października 1993 r. w sprawie zasad organizowania opieki nad uczniami niepełnosprawnymi (Dz. U. nr 9, póz. 36)

• Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 21 lutego 1994 r. w sprawie rodzajów, organizacji i zasad działania publicznych placówek opiekuńczo-wychowawczych i resocjalizacyjnych oraz rodzin zastępczych (Dz. U. nr 41, póz. 156)

Młodzieżowy ośrodek wychowawczy

• Ustawa o postępowaniu w sprawach nieletnich z 1982 (Dz. U- nr 35, póz. 228) z późniejszymi zmianami (Dz. U. z 1992 r. nr 24, póz. 101 oraz Dz. U. 1995 nr 89, póz. 443)

• Zarządzenie Ministra Oświaty i Wychowania z dnia 24 sierpnia 1981 r. w sprawie organizacji i zasad działania państwowych młodzieżowych ośrodków wychowawczych (Dz. U. nr 7-8, póz. 52)

• Rozporządzenie Ministra Oświaty i Wychowania z dnia 10 maja 1983 r. w sprawie zasad pobytu nieletnich w zakładach wychowawczych oraz innych placówkach opiekuńczo-wychowawczych i oświatowo-wychowawczych (Dz, U. nr 26, póz. 130)

• Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 21 lutego 1994 r. w sprawie rodzajów, organizacji i zasad działania publicznych placówek opiekuńczo-wychowaw­czych i resocjalizacyjnych oraz rodzin zastępczych (Dz. U. nr 41, póz. 156)

ROZDZIAŁ 2

Marek Andrzejówski Instytut Nauk Prawnych PAN - Poznań

PROBLEMATYKA PRAWNA CAŁKOWITEJ OPIEKI INSTYTUCJONALNEJ NAD DZIECKIEM

(MIĘDZYNARODOWE STANDARDY PRAWNE A PRAWO POLSKIE)

Wstęp

Opracowanie dotyczy sytuacji prawnej trzech grup dzieci: (l) przebywają­cych w instytucjach pieczy zastępczej, (2) niepełnosprawnych i umieszczonych z powodu swej niepełnosprawności w odpowiednich instytucjach o charakterze zakładowym, tak jak domy pomocy społecznej czy specjalne ośrodki szkolno-wychowawcze, (3) długotrwale chorych przebywających w placówkach leczniczo-wychowawczych.

Patrząc na systematykę Konwencji o Prawach Dziecka (KLoPD) można stwierdzić, że jej sygnatariusze przyjęli na siebie obowiązek realizacji szczegól­nych praw przysługujących tym właśnie trzem grupom dzieci. Wszystkie one przebywają poza rodziną, aczkolwiek każda grupa z innego powodu. Ów powód przebywania poza rodziną ma istotne znaczenie dla sytuacji prawnej dzieci. Artykuł 20 KoPD zobowiązuje Państwa-Strony do zapewnienia specjalnej ochrony i pomocy dzieciom, które zostały (czasowo lub na stałe) pozbawione środowiska rodzinnego lub ze względu na swe dobro nie mogą pozostawać w tym środowisku (prawo to zostało zagwarantowane również w art. 72 ust. 2 Kon­stytucji RP, który stanowi: „Dziecko pozbawione opieki rodzicielskiej ma prawo do opieki i pomocy władz publicznych").

W tym miejscu konieczna jest uwaga terminologiczna. Otóż powołany art. 20 KoPD, jak i art. 72 ust. 2 Konstytucji nie mówią o prawie dziecka do pieczy zastępczej, lecz opieki zastępczej. Jednakowoż słowo opieka ma na gruncie polskiego języka prawnego i prawniczego od dawna ściśle określone znaczenie. Chodzi zwłaszcza o instytucję opieki prawnej (art. 145 i nast. Kodeksu Rodzinnego i Opiekuńczego - KRiO) oraz znane dawnemu prawu oświatowemu instytucje opieki częściowej i całkowitej nad dzieckiem (np. art. 72 ustawy o systemie oświaty'). Wprawdzie słowo piecza też występuje w KRiO, nigdy jednak samodzielnie, lecz albo jako bieżąca piecza nad osobą (art. 112-1), albo jako piecza nad osobą (art. 95 par. l). Określanie instytucji wymienionych w art. 20 ust. 3 KoPD i art. 72 ust. 2 Konstytucji mianem pieczy zastępczej daje szansę uniknięcia terminologicznych nieporozumień.

Pobyt dzieci niepełnosprawnych w odpowiednich dla ich stanu zdrowia placówkach jest z kolei formą realizacji art. 23 KoPD, który wyraża prawo dzieci niepełnosprawnych do pełni normalnego życia. Długotrwałe prze­bywanie w odpowiednich zakładach służby zdrowia stanowi natomiast uzna­nie Państw-Stron prawa dziecka do jak najwyższego poziomu zdrowia i udogodnień w zakresie leczenia chorób oraz rehabilitacji zdrowotnej (art. 24).

Poniższe rozważania będą się koncentrować w przeważającej mierze na zagadnieniu pieczy zastępczej. Wynika to z jej szczególnej rangi społecznej, a także ze złożoności prawnej tego zagadnienia. Przejawia się to w napięciu (a często konflikcie) pomiędzy realizacją prawa dziecka do pieczy zastępczej, koniecznością ingerencji państwa w sferę prerogatyw rodziców a prymatem rodziców wychowaniu dzieci i autonomią rodziny. Tego napięcia-konfliktu nie ma natomiast przy realizacji praw dziecka określonych w artykułach 23 i 24 KoPD. Owszem, zdarza się, że rodzice dzieci niepełnosprawnych lub długo­trwale chorych przejawiają symptomy patologii, jednakże zasadniczo podstawą umieszczenia jest stan zdrowia dziecka. Zdarza się również, że w zakładach tych przebywają dzieci, co do których sąd orzekł umieszczenie z powodu zaniedby­wania obowiązków przez rodziców naturalnych albo z powodu porzucenia dziecka.

Piecza zastępcza

Pojęcie pieczy zastępczej

Pieczą zastępczą - w rozumieniu art. 20 KoPD - należy określić sprawo­wanie pieczy nad dzieckiem przebywającym poza swym środowiskiem rodzin­nym z tego powodu, że dziecko zostało czasowo lub na stałe tego środowiska pozbawione lub nie może znajdować się w nim ze względu na swoje dobro. Tak więc o tym, czy o konkretnej formie sprawowania pieczy możemy powiedzieć, że jest to piecza zastępcza, rozstrzyga określona w Konwencji przyczyna umieszczenia tam dziecka.

Konwencja wymienia dwie grupy sytuacji, w których jest konieczne ustano­wienie pieczy zastępczej: (l) takie, w których dzieci zostały pozbawione pieczy rodziców z przyczyn nie związanych z niewłaściwą (patologiczną) relacją pomiędzy rodzicami a dziećmi (np. śmierć rodziców, dostanie się ich do niewoli, deportacja, choroba uniemożliwiająca im sprawowanie pieczy nad dziećmi, odbywanie kary pozbawienia wolności, a także np. orzeczenie sądu dla nieletnich wydane w konsekwencji nagannej postawy dziecka itp.), (2) takie, które wynikają z nagannego sposobu sprawowania przez rodziców pieczy nad dzieckiem, czyli tego, co w języku socjologii określa się jako dysfunkcję w zakresie zadań opiekuńczo-wychowawczych.

Nie każdą więc z form sprawowania pieczy nad dzieckiem przez instytucje lub osoby inne niż rodzice można nazwać pieczą zastępczą. Nie mamy do czynienia z pieczą zastępczą w przypadku umieszczenia dziecka w internacie, ochotniczym hufcu pracy, bursie itp. (instytucje te przyczyniają się do realizacji praw dziecka do nauki - art. 28 KoPD). Tak rozumianej pieczy zastępczej nie sprawują również instytucje spełniające zadania określone w art. 23 KoPD, tj. te, które sprawują pieczę nad dzieckiem z powodu jego niepełnosprawności (np. domy pomocy społecznej dla dzieci upośledzonych', specjalne ośrodki szkolno-wychowawcze), gdyż ich celem jest z kolei realizacja wyrażonego w tym artykule prawa dziecka niepełnosprawnego do pełni normalnego życia. Podobnie nie sprawują pieczy zastępczej sanatoria, domy wczasów dziecięcych, zakłady leczniczo-wychowawcze, szpitale itp. Umieszczenie w nich chorego dziecka jest bowiem realizacją jego prawa do najwyższego poziomu zdrowia (art. 24 KoPD). Przyczyny umieszczenia tam dziecka nie tkwią w jego relacjach z rodzicami, lecz w jego stanie zdrowia. W kategoriach prawa do pieczy zastępczej nie można również rozpatrywać umieszczenia dzieci w schroniskach dla nieletnich, za­kładach wychowawczych i poprawczych. Umieszczenie tam dziecka nie wynika bowiem z konieczności zapewnienia owej pieczy, lecz z powodu sankcji nałożonych przez sąd dla nieletnich.

Natomiast rodzina zastępcza terapeutyczna jest formą pieczy zastępczej, gdyż powodem umieszczenia w niej chorego dziecka jest brak rodziców lub niemożność przebywania z nimi ze względu na dobro dziecka (czyli przesłanki określone w art. 20 ust. l KoPD). Choroba dziecka nie jest tu przyczyną umieszczenia w rodzinie zastępczej, lecz jedynie przesądza o rodzaju owej rodziny i o konieczności stosownego jej przeszkolenia.

Piecza zastępcza świadczona przez instytucje o charakterze zakładowym ma charakter pieczy całkowitej rozumianej jako „zaspokajanie potrzeb życiowych dziecka odpowiednio do jego wieku i możliwości rozwojowych, jeżeli potrzeby te trwale lub okresowo nie mogą być zaspokajane przez rodzinę", przy czym instytucje, które świadczą opiekę całkowitą, „pracują cały rok, przez wszystkie dni tygodnia", a jednym z ich obowiązków jest „udzielenie wychowankom pomocy w nawiązaniu kontaktów z rodzicami" oraz - co dotyczy już tylko niektórych z nich - „usamodzielnienie wychowanków po opuszczeniu placówki" (par. 27,28 i 54 rozp. MEN o placówkach). Z powodu tej cechy instytucji z pieczy zastępczej wyłącza się ośrodki turnusowe, takie jak ośrodki socjoterapii, domy wczasów dziecięcych i in,

Wśród form pieczy zastępczej KoPD wymienia: (l) formy rodzinne, takie jak rodziny zastępcze. Karała (instytucja prawa islamskiego) i adopcję oraz (2) formy instytucjonalne. W prawie polskim natomiast pieczę zastępczą w rozumieniu art. 20 KoPD sprawują rodziny zastępcze, rodziny adopcyjne, rodzinne domy dziecka, domy dziecka, zbliżone do domów dziecka ogniska wychowawcze oraz (choć rzecz to dyskusyjna) młodzieżowe ośrodki wy­chowawcze i pogotowia opiekuńcze. Ośrodki te przyjmują młodzież nie­dostosowaną społecznie, co pozwala przyjąć, iż owo niedostosowanie jest efektem nieskuteczności działań opiekuńczych rodziców, a więc nieletni nie może „ze względu na swoje dobro" przebywać w ich środowisku (art. 20 KoPD). Wątpliwości wobec pogotowi opiekuńczych biorą się na­tomiast z faktu tymczasowości pobytu, jaki zapewniają te placówki. Do określenia ich mianem instytucji pieczy zastępczej skłania natomiast (poza przesłankami umieszczania dzieci) funkcjonalne powiązanie z innymi pla­cówkami tego typu.

Autonomia rodziny i prymat rodziców w wychowaniu dziecka w świetle standardów międzynarodowych

Na mocy art. 87 Konstytucji RP ratyfikowane umowy międzynarodowe są jednym ze źródeł powszechnie obowiązującego w Polsce prawa. Przepis ten, kończąc spór o miejsce i rolę umów międzynarodowych w systemie źródeł polskiego prawa, sprawił, że prawem powszechnie w Polsce obowiązującym stała się m.in. KoPD. Szereg innych,,rodzinnych" dokumentów otrzyma ten status po ich ratyfikacji. Ta perspektywa jest wystarczającym powodem, by podjąć refleksję na temat zgodności polskiego prawa ze standardami międzynarodowy­mi. Jeśli chodzi o piecz? zastępczą, powodem dodatkowym jest zawarta w dokumentach międzynarodowych spójna aksjologicznie i pedagogicznie koncepcja jej sprawowania.

W najbardziej znanych dokumentach dotyczących praw człowieka rodzinie poświęcono mało miejsca.' Wyjątkiem jest KoPD i ogłoszona w 1983 r. przez Stolicę Apostolską Karta Praw Rodziny (o jej międzynarodowym charakterze można mówić tylko w tym znaczeniu, że międzynarodowy charakter ma instytucja, która ją ogłosiła).

Międzynarodowy Pakt Praw Gospodarczych, Socjalnych i Kulturalnych (art. 10 ust. l) i Międzynarodowy Pakt Praw Politycznych (art. 23 ust. l) - nawiązując do art. XVI Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka - określają rodzinę jako naturalną i podstawową komórkę społeczeństwa, której należy udzielać pomocy w opiece i wychowaniu dzieci. Artykuł XXVI Deklaracji stanowi ponadto, że rodzice mają pierwszeństwo w wyborze rodzaju wy­kształcenia dla swych dzieci, a w art. XII dodano, że „Nikt nie będzie podlegać arbitralnemu wkraczaniu w jego życie prywatne, rodzinne (...). Każdy jest uprawniony do ochrony prawnej przed takim wkraczaniem lub takimi zamachami".

Art. 18 ust. 4 Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych zobowiązuje Państwa-Strony do poszanowania wolności rodziców do zapew­nienia swym dzieciom wychowania religijnego zgodnie z własnymi przekonania­mi. Tę rolę rodziców podkreśla też art. 2 Protokołu nr l do Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, formułujący prawo rodziców „do zapewnienia wychowania i nauczania zgodnie z ich Własnymi przekonaniami religijnymi i filozoficznymi".

Powołane dokumenty - jakkolwiek skąpe w treści dotyczące rodziny - w sposób jednoznaczny formułują co najmniej dwie bardzo istotne zasady: zasadę autonomii rodziny i prymat rodziców w wychowaniu dzieci.2 To nie mało, zważywszy, że zasady te stanowią m.in. stały element preambuł wszystkich „rodzinnych" europejskich konwencji, rezolucji, rekomendacji i fundament aksjologiczny tych dokumentów.

W KoPD stwierdzono, iż rodzina Jako „podstawowa komórka społeczeń­stwa oraz naturalne środowisko rozwoju i dobra wszystkich jej członków, a w szczególności dzieci (...) powinna być otoczona niezbędną ochroną oraz wsparciem, aby mogła w pełnym zakresie wypełniać swe obowiązki w społeczeń­stwie" (preambuła). Państwa-Strony powinny w związku z tym szanować od­powiedzialność, prawa i obowiązki rodziców w celu zapewnienia im właściwego kierowania dzieckiem w sposób odpowiadający rozwijającym się zdolnościom dziecka (art. 5). Jedną z najistotniejszych konsekwencji tak pojętej roli rodziny jest prawo dziecka do wychowania przez rodziców (por. art. 7 i 18) zwane prawem dziecka do rodziny. Inną jest teza, iż państwo, którego obowiązkiem jest wspieranie rodzin (art. 18 ust. 2), nie powinno wyręczać rodziców w reali­zacji ich funkcji. Nadrzędna rola rodziców wynika wszak również z nałożonych na nich obowiązków (np. art. 27 ust. 2 KoPD obciąża ich - co naturalne - główną odpowiedzialnością za zapewnienie dziecku środków do życia).

Tak więc również w KoPD szczególny akcent położono na uszanowanie wynikającego z naturalnego porządku prymatu rodziców w sprawowaniu pieczy i wychowaniu dzieci. Nie ma podstaw, by z tego grona arbitralnie wyłączać tych rodziców, którzy nie potrafią sprostać rodzicielskim obowiązkom.

Ingerencja w sferę władzy rodzicielskiej a pomoc rodzime - standardy międzynarodowe

Akcentując autonomię rodziny wobec wpływów zewnętrznych, zwłaszcza państwa, KoPD wskazuje, iż nie może iść ona tak daleko, by wyłączała możliwość ingerencji zmierzającej do zapobieżenia niekorzystnej sytuacji dziecka przebywającego w rodzinie (art. 9 ust. l), w tym również poprzez odseparowanie dziecka od rodziny (art. 20).

Zarówno ingerencja w sprawowanie przez rodziców władzy rodzicielskiej, jak i ustanowienie odpowiedniej formy pieczy powinny nastąpić z uwzględ­nieniem najlepszego interesu dziecka (art. 3 KoPD). Kwestii, jak należy ów najlepszy interes/dobro dziecka pojmować w sytuacji rażącej dezorganizacji rodziny, dotyczy Rezolucja nr 77(33) w sprawie umieszczania dzieci poza rodziną przyjęta przez Komitet Ministrów Rady Europy 3 listopada 1977 r. W dokumencie tym stwierdzono m.in., iż obowiązujące w poszczególnych krajach przepisy dotyczące umieszczania dzieci w środowisku pozarodzinnym powinny być oparte na następujących zasadach: „l. l. Należy w miarę możliwo­ści unikać umieszczania dziecka poza rodziną, stosując zapobiegawcze środki pomocy rodzinie, przystosowane do jej poszczególnych problemów i potrzeb. 1.2. Wniosek o umieszczenie dziecka poza rodziną należy traktować jako sygnał alarmowy świadczący o trudnej sytuacji w rodzinie. W związku z tym wysiłki zmierzające do zaspokojenia potrzeb dziecka powinny być podejmowane łącznie z wyjaśnieniem problemów jego rodziny, decyzjom dotyczącym dziecka powinny towarzyszyć odpowiednie kroki mające na celu pomoc jego rodzinie". Powyższy cytat wyraża, przewijającą się w szeregu dalszych rozstrzygnięć, myśl, że prymat rodziców w wychowaniu dziecka i autonomia rodziny nie wygasają wraz z pojawieniem się w niej symptomów dezorganizacji,

Rezolucja we fragmencie „Pomoc dla rodziny" zaleca udzielanie pomocy rodzinie w zakresie właściwego wychowania dzieci oraz wprowadzenie w życie odpowiednich środków przygotowania dzieci obojga płci już w szkole do życia rodzinnego i duchowego. Ponadto zalecono rządom dostarczanie rodzinom dysfunkcyjnym odpowiednich urządzeń i pomocy specjalistycznej w razie zaistnienia poważnych problemów psychologicznych i społecznych wywierają­cych ujemny wpływ na rozwój dziecka.

Warto podkreślić, że dokument omawiający zagadnienie umieszczania dziecka poza rodziną:

- akcentuje rangę profilaktyki wobec rodzin dysfunkcyjnych,

- traktuje trwałe odseparowanie dziecka od jego rodziców jako działanie całkowicie wyjątkowe, dopuszczalne tylko w obliczu bezskuteczności innych działań,

- uznaje dopuszczalność umieszczania dzieci poza rodziną tylko wraz z jednoczesnym podjęciem pracy socjalnej na rzecz ich rodzin,

- głosi (tak jak i art. 9 KoPD) poszanowanie więzów uczuciowych dziecka w trakcie pobytu poza rodziną.

Także Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu orzekł, iż władze państwowe są uprawnione do ingerencji w sferę władzy rodzicielskiej, jeśli podejmują wcześniej kroki o charakterze socjalnym, które okazały się jednak nieskuteczne. Trybunał, deklarując potrzebę brania pod uwagę tradycji krajów wobec roli rodziny oraz wobec zasad ingerowania państwa w sferę władzy rodzicielskiej, wyraził pogląd, iż opieka publiczna jest z natury swej środkiem tymczasowym, którego stosowanie ma przede wszystkim na celu powrót dziecka do rodziców.

Umieszczenie dziecka poza rodziną jawi się w dokumentach międzynaro­dowych i w orzecznictwie Trybunału Strasburskiego jako krok o charakterze wyjątkowym, a jego głównym celem jest przywrócenie dziecka rodzicom. Prawo dziecka do zapewnienia mu pieczy zastępczej jest bowiem prawem subsydiamym wobec prawa do życia w rodzinie naturalnej (wspierającym realizację prawa wobec niego nadrzędnego). Dlatego dziecko przebywające w instytucji pieczy zastępczej powinno być przygotowywane do powrotu do swej rodziny, a jego rodzina - dzięki wsparciu odpowiednich służb socjalnych

- powinna nabierać zdolności do podjęcia na powrót swych funkcji opiekuń­czych wobec dziecka. Tylko w skrajnych wypadkach piecza zastępcza może mieć charakter trwały.

Takie podejście do problemu pieczy nad dzieckiem znajduje oparcie w zasa­dzie pomocniczości. Zasada ta, mająca obecnie w Polsce charakter zasady konstytucyjnej ustroju, wśród wielu zastosowań, dotyczy też relacji państwo-rodzina, państwo-jednostka, sprowadzając się m.in. do tezy o zakazie przej­mowania przez społeczności wyższe (np. państwo) tego, co grupy mniejsze (rodzina) i jednostki są w stanie wypełnić samodzielnie.

Przysposobienie Standardy międzynarodowe

Standardy uniwersalne dotyczące przysposobienia są wyznaczone w prze­pisach KoPD (zwłaszcza art. 21, a także art. 7, 9, 11, 20) oraz w Konwencji o Ochronie Dzieci i Współpracy w Dziedzinie Przysposobienia Międzyna­rodowego (konwencja haska).' Standardy europejskie zawiera natomiast Eu­ropejska Konwencja o Przysposobieniu Dzieci, sporządzona w Strasburgu 24 kwietnia 1967 r.

Zgodnie z przepisami KoPD:

• Celem przysposobienia powinno być dobro dziecka.

• Może ustanowić je jedynie kompetentna władza państwowa (np. sąd) po wnikliwym zbadaniu sytuacji zainteresowanych (dziecka, jego rodziców l rodzeństwa, osób adoptujących).

• Orzeczenie przysposobienia może nastąpić tylko wtedy, gdy osoby zaintereso­wane (wskazane w ustawie) wyrażą na to zgodę.

• Przysposobienie związane z wyjazdem dziecka za granicę jest dopuszczalne jedynie wówczas, gdy nie można w żaden odpowiedni sposób zapewnić mu pieczy w kraju jego pochodzenia.

• Przy przysposobieniu związanym z wyjazdem dziecka poza granice należy zagwarantować, aby dziecko miało tam warunki życia nie gorsze od tych, jakie miało w kraju,

• Obowiązkiem państwa jest przeciwdziałanie komercjalizacji przysposobienia.

• Państwa powinny współpracować w sprawach przysposabiania, zwłaszcza tworząc w swych krajach kompetentne instytucje.

• Prawem każdego dziecka, a więc również dziecka przysposobionego, jest znać swe korzenie, o czym stanowi art. 7 ust. l KoPD, formułując prawo dziecka do znajomości własnej tożsamości (dostęp do informacji o tym, kim są jego rodzice).

Konwencja przyjęta podczas XVII sesji Konferencji Haskiej Międzyna­rodowego Prawa Prywatnego w dniach 10-29 czerwca 1993 r. koncentruje się na zagadnieniu współpracy państw w kwestiach procedury preadopcyjnej przy adopcji zagranicznej oraz uznawania orzeczeń o adopcjach dokonywa­nych zgodnie z Konwencją. W dokumencie tym wyrażono przekonanie, iż „w pierwszym rzędzie powinno się doprowadzić do zapewnienia dziecku pieczy w rodzinie naturalnej i że przysposobienie międzynarodowe należy traktować Jako środek zapewnienia stałej rodziny dziecku, dla którego nie można znaleźć odpowiedniej rodziny w państwie jego pochodzenia". Konwencja nazywa przysposobieniem międzynarodowym sytuację, na którą składają się inne miejsce zwykłego pobytu dziecka i przysposabiającego oraz wywiezienie dziecka w związku z przysposobieniem do innego kraju. Do takiego przysposobienia może dojść jedynie w drodze współpracy właściwych organów obu zaintereso­wanych państw. W każdym państwie powinien zostać wyznaczony centralny organ właściwy do wykonywania zadań wynikających z Konwencji, Organ państwa pochodzenia dziecka ma obowiązek ustalenia, że dziecko może być przysposobione przez osobę zamieszkującą za granicą, oraz uzyskania zgody na adopcję od wszystkich uprawnionych do jej wyrażania osób. Natomiast organ państwa przyjmującego jest obowiązany stwierdzić, że osoby zamierza­jące przysposobić dziecko mają po temu kwalifikacje i zdolność do przy­sposobienia.

Standardy europejskie - zawarte w Europejskiej Konwencji o Przysposo­bieniu Dzieci - zostały wypracowane ponad dwie dekady przed uchwaleniem KoPD i wywarły nań wyraźny wpływ. Przepisy Konwencji, jako dokumentu poświęconego wyłącznie przysposobieniu, zawierają kilka postanowień bar­dziej szczegółowych od tych, które pomieszczono w KoPD. Określają one na przykład minimalny wiek przysposabiających - od 21 do 35 lat, dopuszczając w wyjątkowych okolicznościach możliwość odstąpienia od tego wymogu2; zakazują orzekania przysposobienia, gdy różnica wieku między stronami stosunku adopcji byłaby mniejsza niż różnica między rodzicami a dziećmi; postanawiają, że orzeczenie adopcji musi być poprzedzone wnikliwym wywia­dem dotyczącym wszelkich aspektów psychologicznych, środowiskowych, medycznych itp., a ustawa nie może ograniczać dopuszczalnej liczby dzieci, jaką dana osoba może przysposobić; stanowią, iż nie można zakazać adopcji osobom, które mają własne dzieci.

Ponadto Konwencja postanawia, że orzeczenie przysposobienia nie powinno zostać wydane przed upływem okresu czasu przeznaczonego na pobyt dziecka u przysposabiającego (preadopcja). Na organy władzy nakłada obowiązek promowania i zapewnienia prawidłowego funkcjonowania publicznych i pry­watnych ośrodków adopcyjnych. Jeżeli chodzi o tajemnicę adopcji, to jest ona wedle przepisów Konwencji dopuszczalna jedynie wobec krewnych adoptowa­nego. Strony stosunku przysposobienia powinny mieć prawo wglądu do dokumentów z akt stanu cywilnego, jednak nie do tych, które ujawniają wprost fakt adopcji lub tożsamość rodziców naturalnych.

Polskie prawo adopcyjne a standardy międzynarodowe

Obowiązujące w prawie polskim regulacje dotyczące instytucji przysposo­bienia są zawarte w kilku ustawach: KRiO, Kodeksie cywilnym. Kodeksie postępowania cywilnego, Prawie o aktach stanu cywilnego i w Prawie mię­dzynarodowym prywatnym. Polskie prawo adopcyjne od uchwalenia KRiO w 1964 r. było poddawane zmianom, z których ostatnia, dokonana w 1995 r., miała na celu uzgodnienie go z wymaganiami standardów międzynarodowych. Poprzedzało ją wydanie istotnego pod tym względem - rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej z dnia 17 sierpnia 1993 r. w sprawie ośrodków adopcyjne--opiekuńczych.

Należy zgodzić się z poglądem, że: „W zakresie adopcji bezsporna jest zbieżność podstawowych co do niej założeń, wskazanych w Konwencji (autorka odnosi się do KoPD - M.A.) i realizowanych przez polskie ustawo­dawstwo. Należy do nich przede wszystkim zasada dobra dziecka, realizowa­na jako dyrektywa najlepszej i priorytetowej ochrony interesów dziecka, która zarazem określa koncepcję przysposobienia w nowoczesnych legisla­cjach (...). Następnie przyjęty w Polsce system odpowiada «konwencyjnym» warunkom legalności dokonywania przysposobień (...). Stosownie do przepi­sów prawa polskiego (...) nawiązanie stosunku przysposobienia następuje przez orzeczenie sądu opiekuńczego, na wniosek przysposabiającego i po przeprowadzeniu rozprawy. Przesłanki rozstrzygania, w tym kwestia zgody określonych osób na przysposobienie, zostały w przepisach szczegółowo określone".

Z punktu widzenia procesu uzgadniania polskiego prawa ze standardami międzynarodowymi najistotniejszym uregulowaniem przyjętym w nowelizacji prawa adopcyjnego z 1995 r. wydaje się odejście od rygorystycznego do tamtej pory odmawiania dzieciom adoptowanym prawa do poznania własnej tożsa­mości, Wcześniej bowiem polskie prawo o aktach stanu cywilnego ewoluowało „w kierunku rozszerzenia możliwości sporządzania nowych aktów urodzenia, w których przysposabiający wpisywani są jako rodzice przysposobionego, co spotykało się z krytyką doktryny". Wedle aktualnie obowiązujących przepisów przysposobiony po uzyskaniu pełnoletności może żądać udostęp­nienia księgi stanu cywilnego w części dotyczącej dotychczasowego aktu urodzenia. Ma więc prawo wglądu do owej księgi, nie ma zaś prawa żądania odpisu tego aktu, który obecnie nie podlega już skreśleniu. Istniejący dotychczas zakaz poznania własnego pochodzenia nie został więc zniesiony, lecz jedynie złagodzony w stosunku do osób przysposobionych, które osiągnęły pełnolet­ność. Wobec przysposobionych, którzy są małoletni, ma ciągle zastosowanie zastrzeżenie, jakie złożyła Polska, ratyfikując KoPD - iż „prawo dziecka przysposobionego do poznania rodziców naturalnych będzie podlegało ograni­czeniom poprzez obowiązywanie rozwiązań prawnych umożliwiających przy­sposabiającym zachowanie tajemnicy pochodzenia dziecka".

Rodziny zastępcze i placówki opiekuńczo-wychowawcze Standardy międzynarodowe

Dokumentami zawierającymi szereg szczegółowych dyrektyw dotyczą­cych funkcjonowania rodzin zastępczych i placówek jest Rezolucja nr 33(77) Komitetu Ministrów Rady Europy w sprawie umieszczania dzieci poza rodziną oraz rekomendacja tegoż komitetu nr R(87)6 w sprawie rodzin zastępczych.3 Pierwszy z tych dokumentów stanowi m.in., że:

• Umieszczanie dzieci w rodzinach zastępczych powinno być preferowane jako najlepsza dla dzieci forma czasowego pobytu poza rodziną.

• Należy odstępować od dużych zakładów opiekuńczych na rzecz małych schronisk typu rodzinnego, przyjmujących dzieci obojga płci oraz zatrud­niających zarówno żeński, jak i męski personel.

• Placówki i rodziny zastępcze powinny współpracować z rodzicami biologicz­nymi dziecka także poprzez umożliwianie dzieciom i ich rodzicom pozo­stawania przez krótki czas razem w zakładzie.

• Ustawicznego kształcenia wymagają personel placówek i przybrani rodzice.

• Dla ochrony praw dzieci konieczne jest koordynowanie działań organizacji zajmujących się sprawami socjalnymi, zdrowia, wychowania i prawnymi oraz działań odpowiednich grup zawodowych.

• Umieszczając dzieci poza rodziną, należy zwrócić uwagę na kontakty z dziećmi i brać pod uwagę ich pragnienia oraz uczucia.

• Załącznik do rezolucji wymienia - z zastrzeżeniem, że jest to lista niepełna i ma jedynie przykładowy charakter - m.in. następujące formy umieszczania dzieci poza rodziną: pobyt całodzienny, umieszczenie w rodzinie, umieszczenie w rodzi­nie wyspecjalizowanej, umieszczenie w schronisku „sezonowym" (część roku dziecko mieszka z rodziną), pobyt w ośrodku przyjmującym na krótki czas całe rodziny, pobyt w małym schronisku prowadzonym przez mieszkające tam na stałe małżeństwa, wyspecjalizowane schroniska posiadające służby psychiatryczne, pe­dagogiczne i techniczne (nastawione na leczenie i resocjalizację), pobyt młodzieży w samorządach społeczności (pod umiarkowanym nadzorem specjalistycznym). „ Rekomendacja nr R(87)6 w sprawie rodzin zastępczych, określając zakres zastosowania tej instytucji, stanowi, iż rodzina zastępcza to instytucja polegająca na powierzeniu pieczy nad dzieckiem małżeństwu lub jednej osobie w formie innej niż przysposobienie na dłuższy okres (przekraczający krótkotrwałą potrzebę), przy czym rodzice zastępczy nie mogą być przedstawicielami ustawo­wymi dziecka. Zawiera ona poza tym postanowienia o:

. - nadzorze wykonywania zadań rodzin zastępczych m.in. poprzez sprawo­zdania składane przez nie właściwym organom,

- potrzebie zachowania osobistych kontaktów pomiędzy dzieckiem i jego rodziną naturalną (wyjąwszy zagrożenie podstawowych interesów dziecka),

- przekazaniu rodzicom zastępczym wykonywania pieczy nad dzieckiem w sprawach codziennych i nie cierpiących zwłoki oraz rozszerzenie ich kom­petencji po zintegrowaniu ich z dzieckiem,

- pozyskiwaniu opinii rodziców zastępczych przed podjęciem decyzji waż­nych dla dziecka,

- dopuszczeniu sprzeciwu rodziców zastępczych wobec decyzji administra­cyjnych uchylających umieszczenie u nich dziecka (w wyniku zgłoszenia sprze­ciwu sprawę powinien rozstrzygać sąd).

. Trybunał Strasburski wypowiadał się kilkakrotnie na temat prawa rodziców dp kontaktów z dzieckiem umieszczonym poza rodziną - zarówno w rodzinach zastępczych Jak i w placówkach opiekuńczo-wychowawczych - zajmując stanowi­sko, że obowiązkiem państwa jest udzielanie pomocy tym rodzicom, którzy mają problemy w utrzymywaniu tych kontaktów.2 W literaturze przedmiotu trafnie zaś Zauważono, że w rezultacie wyeksponowania w KoPD (art. 7 ust. l; art. 9 ust. 3, art. l O ust. l i 2) podmiotowości dziecka można mówić nie tylko o prawie rodziców do kontaktów z dzieckiem umieszczonym poza rodziną, gdyż to „obydwie strony tej relacji (rodzice-dzieci - przyp. M.A.) mają podobny tytuł prawny do realizacji uprawnienia do pielęgnowania osobistej, bezpośredniej więzi rodzinnej".

Podstawowe regulacje prawa polskiego

Źródła prawa. Regulacje dotyczące pieczy zastępczej sprawowanej przez rodziny zastępcze i placówki opiekuńczo-wychowawcze są pomieszczone w bar­dzo licznych aktach prawnych. Najistotniejsze to: art. 72 Konstytucji (wyra­żający treści zawarte w art. 20 ust. l KoPD), artykuły 9, 20, 21, 25 KoPD, KRiO (zwłaszcza rozdział „Stosunki między rodzicami a dziećmi" i dział „Opieka nad małoletnim"), ustawa z dnia 26 października 1982 r. o postę­powaniu w sprawach nieletnich, należące do prawa formalnego przepisy proceduralne zawarte w KPC - dotyczące ustanawiania adopcji, postępo­wania w sprawach opiekuńczych przy ingerencji w sferę władzy rodzicielskiej i ustanawiania opieki prawnej, ustawa z dnia 29 listopada 1990 r. o pomocy społecznej, szereg aktów wykonawczych do ustawy o systemie oświaty, takich jak: rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 21 października 1993 r. w spra­wie rodzin zastępczych, rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 21 lutego 1994 r. w sprawie rodzajów, organizacji i zasad działania publicznych placówek opiekuńczo-wychowawczych i resocjalizacyjnych, rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 17 sierpnia 1993 r. w sprawie ośrodków adopcyjno-opiekuńczych, zarządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 10 października 1996 r. w sprawie pomocy dla usamodzielnianych wychowan­ków niektórych rodzajów placówek opiekuńczo-wychowawczych i resocjaliza­cyjnych oraz rodzin zastępczych, rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 11 lipca 1993 r. w sprawie organizacji i zasad działania publicznych poradni psychologiczno-pedagogicznych oraz innych publicznych poradni spe­cjalistycznych.

Rodzaje rodzin zastępczych. Z punktu widzenia normatywnie określonych zadań można wyróżnić cztery funkcjonujące w Polsce rodzaje rodzin zastęp­czych. Poza formą typową, tzw. rodzin zastępczych opiekuńczych, sprawują­cych pieczę nad dziećmi i/lub młodzieżą pozbawionymi pieczy rodziców, są tworzone rodziny zastępcze terapeutyczne, rodziny zastępcze preadopcyjne, rodziny dla małych dzieci (do lat 2) oraz rodziny zastępcze resocjalizacyjne (na podstawie Ustawy o postępowaniu w sprawach nieletnich).

Z punktu widzenia sposobu sprawowania pieczy nad dzieckiem można z kolei wyróżnić rodziny zastępcze: (l) tworzone na wniosek rodziców dziecka i nie uszczuplające władzy rodzicielskiej, (2) będące jednym ze sposobów ograniczenia władzy rodzicielskiej (zgodnie z art. 112-1 KRiO sprawują one pieczę nad dzieckiem wraz z rodzicami naturalnymi dziecka), (3) będące sposobem sprawowania opieki prawnej (gdy rodzice dziecka nie żyją, są pozbawieni władzy rodzicielskiej lub została im ona zawieszona).

Rodzice zastępczy. Rodzinę zastępczą może utworzyć zarówno małżeń­stwo, jak i osoba samotna.' Pierwszeństwo utworzenia rodziny zastępczej 41a danego dziecka mają jego krewni i powinowaci albo osoby wskazane przez rodziców. Podstawową cechą kandydatów na rodziców zastępczych jest dawanie przez nich rękojmi należytego wykonywania powierzonych im zadań. Powinni oni również mieć po temu odpowiednie warunki miesz­kaniowe, stałe źródło utrzymania, a także posiadać polskie obywatelstwo, stale w Polsce zamieszkiwać i korzystać z pełni praw cywilnych i oby­watelskich. Rodzicami zastępczymi nie mogą być osoby, które były po­zbawione praw rodzicielskich i opiekuńczych oraz chore na chorobę unie­możliwiającą właściwą opiekę nad dzieckiem. Podobnie jak przy adopcji, również rodzice zastępczy winni być odpowiednio starsi od przyjmowanego dziecka. Wymóg ten nie dotyczy utworzenia rodziny zastępczej przez ro­dzeństwo powierzonego pieczy dziecka. Osoby tworzące rodzinę zastępczą, tzw. terapeutyczną - dla dzieci dotkniętych trwałym kalectwem, wymagających pielęgnacji albo przejawiających inne zaburzenia wymagające pomocy spe­cjalistycznej - muszą do pełnienia swej roli uzyskać specjalistyczne przy­gotowanie.2 Obowiązek odpowiedniego przygotowania rodzin zastępczych do pełnienia swej roli (w tym zwłaszcza rodzin terapeutycznych) spoczywa na staroście powiatu.

Dzieci. W rodzinach zastępczych umieszczane są dzieci całkowicie lub tymczasowo pozbawione pieczy rodziców (sądownie odebrane rodzicom, jak również rozłączone z rodzicami na ich wniosek).

Jeżeli chodzi o dzieci trwale odłączone od rodziców naturalnych, to do rodzin zastępczych powinny trafiać te, które nie mogą być przysposobione. Wynika to z zasady podejmowania działań na rzecz dzieci zgodnie z najlepiej pojętym ich interesem (dobrem dziecka). Ten zaś zyska niewątpliwie lepszą ochronę w przy­padku umieszczenia dziecka w rodzinie adopcyjnej, jako instytucji bliższej modelowi rodziny naturalnej niż rodzina zastępcza.

Wyjątkiem od zasady, że do rodzin zastępczych powinny trafiać wyłącznie dzieci, które nie mogą być adoptowane, jest instytucja rodzin zastępczych preadopcyjnych. W rodzinie zastępczej może bowiem zostać umieszczone dziecko, które nie ukończyło 2 lat, oczekujące na przysposobienie.

W rodzinach zastępczych można umieszczać jedynie małoletnich. Jeżeli dziecko ukończyło 13 lat, wówczas konieczna jest jego zgoda.

Świadczenia socjalne. Rodziny zastępcze otrzymują pomoc finansową na utrzymanie każdego dziecka lub wynagrodzenie z tytułu świadczonych usług opiekuńczych i wychowawczych. Pomoc finansowa jest udzielana przez starostę na podstawie umowy zawieranej z rodziną zastępczą, a jej celem Jest częściowe pokrycie kosztów utrzymania dziecka. Konsekwencją przyznawania pomocy jedynie częściowo pokrywającej potrzeby dziecka jest przyznanie rodzicom zastępczym kompetencji do reprezentowania dziecka w sprawach o alimenty. Założeniem jest i to, że rodzina zastępcza nie może uchylić się od pokrywania niezaspokojonych potrzeb dziecka. Rodzice dziecka umieszczonego w rodzinie zastępczej są obowiązani do ponoszenia odpłatności z tego tytułu (decyzję o wysokości odpłatności wydaje starosta). Pomocy materialnej nie otrzyma dziecko, które osiąga ze swego majątku lub z innych źródeł dochód wystar­czający na pełne pokrycie kosztów utrzymania. Pomoc jest wypłacana do ukończenia przez dziecko 18 lat. Może trwać i po ukończeniu tego wieku (w razie kontynuacji przez dziecko nauki), nie dłużej jednak niż do ukończenia 25. roku życia, a w przypadku studiów wyższych na ostatnim roku - do ukończenia 26. roku życia. Pomoc pieniężna w rodzinach zastępczych wynosi 40% przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia, a dla dzieci umieszczonych w rodzinach zastępczych terapeutycznych - 100%.

Rodzinne domy dziecka

W zależności od przyjmowanego kryterium - rodzinne domy dziecka są zaliczane bądź do placówek opiekuńczo-wychowawczych (ze względu na zasady ich kreowania, finansowania oraz organizacyjną podległość), bądź do rodzin zastępczych (ze względu na zbliżoną koncepcję wychowawczą).

Placówki te mają pod opieką od 6 do 12 wychowanków. Mieszczą się w mieszkaniach należących do władz oświatowych lub w prywatnych miesz­kaniach wychowawców. Tych ostatnich może być zatrudnionych maksymalnie dwóch (jeśli dzieci jest 12). Przy sześciorgu dzieciach zatrudnienie pełnoetatowe znajduje jedna tylko osoba.3 Rodzinne domy dziecka są to placówki koedukacyjne, szczególnie potrzebne dla zapewnienia pieczy licznym rodzeństwem, dla których trudno znaleźć rodzinę zastępczą, a które w domu dziecka mogłyby zostać rozdzielone.

Akt będący podstawą utworzenia rodzinnego domu dziecka jest podpisywany wraz z zawarciem stosunku pracy pomiędzy organem prowadzącym a osobą zakwalifikowaną do kierowania placówką. Osoba taka musi mieć obywatelstwo polskie, pełną zdolność do czynności prawnych, korzystać z pełni praw obywatel­skich, mieć warunki zdrowotne umożliwiające wykonywanie obowiązków, a poza tym pozostawać w związku małżeńskim, dawać rękojmię należytego spełniania przyjętych obowiązków oraz nie być pozbawiona (także w przeszłości) praw rodzicielskich i opiekuńczych. Kwalifikacji kandydata do prowadzenia rodzin­nego domu dziecka dokonuje ośrodek adopcyjno-opiekuńczy na podstawie: wniosku, opinii z ostatnich miejsc pracy kandydata i jego współmałżonka, wywiadu psychologicznego z kandydatem i członkami jego rodziny, wywiadu środowiskowego, zaświadczenia o stanie zdrowia, danych o karalności.

Domy dziecka i inne instytucjonalne formy pieczy zastępczej

Rodzaje placówek i ich funkcje. Placówki te są tworzone na podstawie aktu założycielskiego określającego ich typ, nazwę i siedzibę. Może to być placówka publiczna (tworzona przez ministra, inny organ administracji rządo­wej, gminę lub związek gmin) lub niepubliczna (tworzona przez osoby fizyczne lub osoby prawne należące do sektora pozarządowego). Organ lub osoba zakładająca placówkę podpisuje akt założycielski i nadaje pierwszy statut. Sta­tut placówki publicznej jest następnie przesyłany właściwemu kuratorowi oświaty, który sprawuje nad nią nadzór.

Wedle określonego w rozporządzeniu Ministra Edukacji Narodowej o pla­cówkach ramowego statutu domy dziecka „służą dzieciom i młodzieży po­zbawionym trwale lub okresowo opieki rodziny własnej", zastępując im rodzinę, zapewniając opiekę i wychowanie i przygotowując do samodzielnego życia. Swoje cele placówki powinny realizować we współpracy z rodzinami wycho­wanków, sądami, stowarzyszeniami i innymi organizacjami (poza partiami politycznymi), które wśród celów statutowych mają działalność wychowawczą. Natomiast celem ognisk wychowawczych jest „zapobieganie niedostosowaniu i sieroctwu społecznemu dzieci i młodzieży oraz zapewnienie pomocy rodzicom mającym poważne trudności w wychowaniu dzieci". Z kolei ramowy statut pogotowia opiekuńczego jako cel tych instytucji wymienia „działanie na rzecz powrotu dziecka do rodziny własnej lub umieszczenie go w zastępczej formie wychowania rodzinnego albo w odpowiedniej placówce". Wspomniany już wyżej ramowy statut młodzieżowych ośrodków wychowawczych akcentuje natomiast eliminowanie przejawów niedostosowania społecznego (m.in. poprzez współpracę z rodzinami wychowanków).

Za szczególnie istotne uznać trzeba wskazanie w rozporządzeniu na rodzinę wychowanka jako na partnera oddziaływań wychowawczych na dziecko. Nakłada to na placówki świadczące opiekę całkowitą obowiązek udzielania wychowankom pomocy w nawiązaniu kontaktów z rodzicami (opiekunem prawnym), krewnymi lub innymi osobami czy organizacjami współpracującymi z placówką w tworzeniu warunków do usamodzielniania wychowanka po opuszczeniu placówki, czyniąc pracę z rodziną wychowanka ich statutowym zadaniem (zwłaszcza paragrafy 7, 28, 29, 54 rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej o placówkach). Placówka, mając obowiązek analizowania sytuacji dziecka pod kątem możliwości powrotu do rodziny, powinna utrzymywać stały kontakt z rodzinami wychowanków (co najmniej w perspektywie usa­modzielnienia). Zakres i czas trwania pieczy zależy bowiem od sytuacji rodzinnej, psychologicznej, zdrowotnej i materialnej. Ograniczenie kontaktów wychowanków z rodzicami może nastąpić jedynie na mocy orzeczenia sądu (art. 113KR10).

Aspekty prawne sprawowania pieczy nad dzieckiem umieszczonym w rodzinie zastępczej lub w placówce opiekuńczo-wychowawczej

Zakres pieczy nad dzieckiem przejmowany przez instytucje pieczy zastępczej zależy od stopnia ingerencji sądu w sferę władzy rodzicielskiej rodziców naturalnych dziecka i od trybu, w jakim dziecko zostało umieszczone w danej instytucji. Można wyróżnić trzy sytuacje: (1) gdy dziecko umieszczono na wniosek rodziców, (2) gdy przebywa ono w rodzinie zastępczej lub w placówce na podstawie art. 109 par. 2 pkt 5 KRiO lub ustawy o postępowaniu w sprawach nieletnich, (3) gdy sprawowana jest nad nim opieka prawna.

Umieszczenie w rodzinie zastępczej lub w placówce opiekuńczo-wy­chowawczej na podstawie wniosku rodziców (opiekunów prawnych) lub wniosku dziecka (za zgodą rodziców). W takiej sytuacji nie doszło do ingerencji sądu w sferę władzy rodzicielskiej (jest to możliwe tylko drogą sądową). Rodzice, wnosząc o umieszczenie dziecka, sami skorzystali z preroga­tyw przysługujących im z tytułu sprawowania owej władzy. Mają oni w związku z tym niczym nie uszczuplone kompetencje, by spowodować powrót dziecka pod ich faktyczną pieczę. W czasie pobytu dziecka w rodzinie zastępczej lub w placówce ich prawo do decydowania w sprawach dziecka także pozostaje pełne. Potwierdza to par. 4 rozporządzenia Rady Ministrów o rodzinach zastępczych - rodzina zastępcza, sprawując pieczę nad dzieckiem, nie może naruszać wynikających z prawa rodzinnego uprawnień innych osób i instytucji.

Obowiązki rodziny zastępczej powoływanej na podstawie wniosku rodziców dziecka wyznacza umowa powierzenia dziecka. Sprowadzają się one do wykony­wania tzw. pieczy bieżącej (dotyczy to również zakresu obowiązków placówek wobec dziecka umieszczonego na podstawie wniosku rodziców).

Sytuacja prawna dziecka i instytucji pieczy zastępczej w świetle art. 112-1 KRiO. Gdy dziecko zostało umieszczone w rodzinie zastępczej lub w placówce w konsekwencji ograniczenia władzy rodzicielskiej jego rodzicom lub w wyniku postępowania w sprawach nieletnich, prerogatywy władzy nad dzieckiem są rozdzielone pomiędzy rodziców a instytucje sprawujące pieczę zastępczą. Art. 112-1 KRiO brzmi: „Jeżeli sąd opiekuńczy nie postanowi inaczej, obowiązek i prawo wykonywania bieżącej pieczy nad osobą małoletniego (...), jego wychowania oraz reprezentowania w dochodzeniu świadczeń przeznaczo­nych na zaspokojenie potrzeb jego utrzymania należą do rodziny zastępczej albo placówki opiekuńczo-wychowawczej. Inne obowiązki i prawa wynikające z władzy rodzicielskiej należą do rodziców dziecka".

• „Piecza bieżąca" to piecza faktyczna nad dzieckiem, tzn. troska o dziecko .związana z oddziaływaniem na nie w trakcie zwykłych codziennych czynności życiowych (zagwarantowanie mu bezpieczeństwa, opieki lekarskiej, racjonal­nego żywienia, odpowiedniej odzieży, kulturalnych warunków bytu, warunków do systematycznego uczęszczania do szkoły, pomocy w usamodzielnianiu się). Jest więc piecza bieżąca elementem składowym pieczy nad osobą dziecka" i zawiera w sobie prawo i obowiązek pozostawania z dzieckiem we wspólnocie domowej. Dlatego rodziny zastępcze i placówki, sprawując pieczę bieżącą, mogą żądać odebrania dziecka zatrzymanego przez osobę nieuprawnioną (art. 100 KRiO). Mają też obowiązek zapewnienia dziecku środków utrzymania i wy­chowania w sytuacji, gdyby jego potrzeby nie zostały zaspokojone za pomocą innych źródeł, oraz obowiązek nadzoru nad małoletnim, ponosząc za to odpowiedzialność zgodnie z regułami przyjętymi w KC.

• Pojęcie „wychowanie" poza art. 112-1 występuje również w art. 96 KRiO obok pojęcia „kierowanie", przy czym ustawodawca nie nadał im normatyw­nego znaczenia. Sens ich rozgraniczania podano w wątpliwość argumentując, że wychowanie pozbawione elementów kierowania utożsamiałoby się ze sprawo­waniem pieczy bieżącej. Jednakowoż reguły interpretacji tekstów prawnych nie pozwalają nadawać tego samego znaczenia odmiennym sformułowaniom zawar­tym w ustawie. Należy się zgodzić, że jakkolwiek z każdym procesem wy­chowania łączy się jakiś element kierowania, to Jednak KRiO posługuje się pojęciem wychowania w jego znaczeniu potocznym („całokształt zabiegów mających na celu ukształtowanie człowieka pod względem fizycznym, moralnym i umysłowym oraz przygotowanie do życia w społeczeństwie"), a o obowiązku i prawie kierowania dzieckiem mówi odrębnie, nadając mu odmienną treść. „Kierowanie" Jako nieprzekazane w art. 112-1 KRiO rodzicom zastępczym lub placówce, pozostawił ustawodawca rodzicom naturalnym dziecka. Tym samym w ich rękach pozostawiono decydowanie w tych sprawach dziecka, które są określane jako istotne, czyli dotyczące: obywatelstwa, zmiany imienia i nazwis­ka, określenia miejsca pobytu, wyboru kierunku nauki, sposobu spędzania czasu wolnego, przynależności do organizacji, sposobu leczenia, światopoglądu, sposobu wychowywania, zainteresowań, wyjazdu za granicę.

• Do rodziców należy też sfera władzy rodzicielskiej związana z pieczą nad majątkiem dziecka. Do instytucji sprawujących pieczę zastępczą należy w tej mierze wyłącznie reprezentowanie dziecka w dochodzeniu świadczeń prze­znaczonych na zaspokojenie potrzeb związanych z jego utrzymaniem. Doty­czy to zwłaszcza dochodzenia alimentów (z reguły od rodziców), ale też renty rodzinnej, renty odszkodowawczej, zasiłku rodzinnego itp. Nie dotyczy nato­miast dochodzenia wydania składników majątku dziecka, a także renty umow­nej (art. 907 KC).8 Uprawnienie do reprezentowania małoletniego w docho­dzeniu świadczeń przeznaczonych na jego utrzymanie przysługuje rodzinie zastępczej (lub placówce opiekuńczo-wychowawczej) tylko wówczas, gdy dziec­ko zostało tam umieszczone na podstawie orzeczenia sądu opiekuńczego (a nie na podstawie wniosku rodziców).

• Zawarty na początku art. 112-1 KRiO zwrot „Jeżeli sąd nie postanowi inaczej" daje sądowi możliwość daleko idącej modyfikacji uregulowania zawar­tego w dalszej części przepisu. Na gruncie KRiO „w zasadzie więc sąd rozstrzyga o tym, co do których obowiązków i uprawnień składających się na władzę rodzicielską prawo i obowiązek ich wykonywania należą do rodziny zastępczej (...), a których dalsze wykonywanie pozostaje prawem i obowiązkiem rodzi­ców". Niestety, sądy prawie nie wykorzystują przysługującej im kompetencji do moderowania treści art. 112-1. Tymczasem wśród rodzin zastępczych (a niekiedy dotyczy to również placówek opiekuńczo-wychowawczych) spotykamy zarówno takie, które sprawują pieczę nad dzieckiem wespół z rodzicami dziecka, jak i takie, które przyjęły do siebie dziecko całkowicie opuszczone przez rodziców.

• KRiO, zakładając podział uprawnień i obowiązków pomiędzy rodziców naturalnych a instytucje pieczy zastępczej, czyni oczywistym wymóg ich współpracy. Jedynie gdyby kontakty z rodzicami okazały się dla dziecka uciążliwe czy wręcz zagrażały jego dobru, sąd opiekuńczy może ograniczyć rodzicom osobistą styczność z dzieckiem. Może ową osobistą styczność ograni­czyć, lecz - przy ograniczeniu władzy rodziców naturalnych - nie może ich jej pozbawić.

Piecza zastępcza a opieka. Gdy dziecko umieszczono w rodzinie zastępczej lub w placówce na podstawie orzeczenia sądu o pozbawieniu rodziców władzy rodzicielskiej, wówczas nad dzieckiem ustanawia się opiekę prawną. Nad dzieckiem umieszczonym w rodzime zastępczej opiekę sprawują z reguły rodzice zastępczy (art. 149 par. 4 KRiO), przez co dochodzi do pożądanej sytuacji połączenia obu tych funkcji. Opiekę prawną nad dziećmi przebywającymi w placówkach opiekuńczo-wychowawczych sprawują dalsi krewni bądź bliskie osoby obce, ewentualnie ktoś z grona wychowawców. Do wszystkich wymie­nionych przypadków pieczy nad dzieckiem stosuje się przepisy KRiO o opiece (art. 145-174).

Nadzór

Sprawowanie przez rodzinę zastępczą lub placówkę opiekuńczo-wychowawczą pieczy nad powierzonym jej dzieckiem podlega nadzorowi. Dla rodzin zastępczych utworzonych przez kuratora (a od 1999 r. przez starostę) nadzór z jego upoważnienia sprawuje właściwy ośrodek adopcyjno-opiekuńczy. Nadzór przejawia się w utrzymywaniu stałych kontaktów z rodzicami zastępczymi, w pomocy pedagogicznej, czuwaniu nad sposobami spełniania warunków umowy powierzenia dziecka, informowaniu kuratora o sytuacji dziecka. Wobec niewywiązywania się przez rodzinę zastępczą z powierzonych jej zadań może dojść do rozwiązania umowy o powierzenie dziecka.

Nadzór nad rodzinami zastępczymi powstałymi na podstawie orzeczenia sądu sprawuje właściwy sąd opiekuńczy. Może on rozwiązać rodzinę zastępczą, może też modyfikować zakres jej kompetencji. Funkcje kontrolne wobec nadzorowanych przez sąd rodzin zastępczych sprawuje (poprzez ośrodki adopcyjno-opiekuńcze) kurator oświaty (od 1999 r, - starosta). Zawiadamia on sąd o potrzebie zmiany uprawień danej rodziny oraz o konieczności zabrania zeń dziecka.

Nadzór nad placówkami opiekuńczo-wychowawczymi sprawuje organ pro­wadzący.

Rodziny zastępcze i placówki opiekuńczo-wychowawcze - standardy międzynarodowe a prawo polskie

• Najistotniejsza odrębność funkcjonowania polskiego systemu pieczy zastępczej nad dzieckiem w porównaniu ze standardami międzynarodowymi przejawia się w tym, że w Polsce rodziny zastępcze i placówki opiekuńczo-wychowawcze nie wspierają rodzin naturalnych swoich wychowanków, lecz trwale je w ich zadaniach zastępują. Najistotniejszą funkcją instytucji pieczy zastępczej jest ciągłe minimalizowanie skutków zjawiska nazwanego niegdyś sieroctwem społecznym, brak natomiast rozmachu w próbach przeciwdziałania jego przyczynom.

• Zasadą powinien się stać prawny „obowiązek rodziny zastępczej do współdziałania z rodziną naturalną dziecka oraz do podtrzymywania więzi między dzieckiem a rodzicami". Konieczne jest bowiem nie tylko utrzymywa­nie kontaktów pomiędzy nimi, ale również współpraca. Przepisy KRiO dają po temu dobrą podstawę. Art. 112-1 zakłada podział kompetencji, uprawnień i obowiązków pomiędzy instytucjami sprawującymi pieczę zastępczą nad dzieckiem a jego rodzicami naturalnymi. Rzeczywistość jest jednak inna.

O zjawisku braku kontaktów obecnych rodzin zastępczych z rodzicami naturalnymi dzieci świadczy w symptomatyczny sposób projekt utworzenia rodzin zastępczych tzw. licencjonowanych, których cechą szczególną, silnie w projekcie akcentowaną, jest właśnie obowiązek utrzymywania takich kon­taktów.3 Został on również nałożony na placówki opiekuńczo-wychowawcze, jednakże ich struktura etatowa (np. brak pracowników socjalnych!) nie po­zwala na efektywne działania.

• Ochronie prawa dziecka do życia w rodzinie własnej mogłoby dobrze służyć na przykład „zwiększenie udziału rodziców, których władza rodzicielska jest ograniczona lub zawieszona, w wychowywaniu dzieci przez powiązanie środków ograniczenia władzy rodzicielskiej z wprowadzeniem obligatoryjnej, okresowej kontroli ich wykonywania przez sąd opiekuńczy (...) oraz częstsze nakładanie na rodziców naturalnych realnych do wyegzekwowania obowiązków na rzecz uczestniczenia w wychowywaniu dzieci lub też nakładanie konkretnych zobowiązań na rodziców (np. poddawania się leczeniu odwykowemu czy określonej terapii). Kontakty, o których mowa, powinny być obowiązkowe w tych przypadkach, w których sąd nie zakazał styczności rodzicom naturalnym z ich dzieckiem. Nie można też zgodzić się z praktyką kreowania rodzin zastępczych tworzonych przez osoby niespokrewnione z dzieckiem w taki sposób, by do minimum zredukować możliwość jakiegokolwiek kontaktu dziecka z jego naturalną rodziną i z praktyką funkcjonowania wielu domów dziecka pomijających w swej pracy rodzinę wychowanka.

• Niewielkie zróżnicowanie form (rodzajów) rodzin zastępczych i placówek opiekuńczo-wychowawczych funkcjonujących w Polsce równie dalece odbiega od standardów zachodnich, jak od polskich potrzeb. Istnieje konieczność otworzenia podstaw prawnych dla tworzenia różnego rodzaju instytucji wspiera­jących rodziny, a decyzje o tym, jakie konkretnie nowe formy pieczy zastęp­czej należy stworzyć, powinny podejmować - stosownie do środowiskowych potrzeb oraz możliwości - samorządy lokalne.

Symbolem schematyzmu w podejściu do dzieci z rodzin dysfunkcyjnych jest narzucona w rozporządzeniu Ministra Edukacji Narodowej o placówkach struktura organizacyjna tych instytucji. W ramowych statutach określono szczególowo, ilu w jakich placówkach może być zatrudnionych wychowawców. Ograniczono dopuszczalność zatrudnienia psychologów, całkowicie uniemożliwiono zatrudnianie pracowników socjalnych itd.

• Konieczna jest zmiana sposobu finansowania placówek sprawujących pieczę zastępczą. Finansowanie poprzez tzw. bon wychowawczy dawałoby szansę większej współodpowiedzialności społeczności lokalnej za zamieszkujące jej obszar zagrożone dzieci.

• Prawie nie jest wykonywany nadzór nad rodzinami zastępczymi (rozu­miany jako stały kontakt, wspieranie rodziców zastępczych fachową radą przez profesjonalnie przygotowaną osobę z zewnątrz). Obowiązek nadzoru nad rodzinami zastępczymi spoczywa na kuratorze oświaty (od 1999 r. - na staroście), który sprawuje ją poprzez ośrodki adopcyjno-opiekuńcze. Formuła tych ośrodków jest jednak „przestarzała i zbyt wąska, by zapewnić specjalistycz­ne wspieranie rodzin zastępczych w skali lokalnej. Jest sens, by w silnych jednostkach samorządu terytorialnego powstawały zespoły specjalistów pozys­kujących kwalifikacje i wspierające różnego rodzaju rodziny zastępcze, jako tańszą i lepszą alternatywę dla zakładów opiekuńczych (...)".

Aspekty proceduralne umieszczania dziecka w rodzinach zastępczych lub w placówkach

Standardy międzynarodowe

Art. 9 KoPD zobowiązuje do nieoddzielania dzieci od rodziców wbrew ich woli, wyjąwszy jedynie przypadki, gdy „kompetentne władze, podlegające nadzorowi sądowemu, zdecydują zgodnie z obowiązującym prawem oraz stosownym postępowaniem, że takie oddzielenie jest konieczne ze względu na najlepiej pojęte interesy dziecka". W ramach takiego postępowania wszystkie zainteresowane osoby powinny mieć zapewnione uczestnictwo oraz możność wyrażania opinii.

Trybunał Strasburski stwierdził, że przy podejmowaniu decyzji dotyczą­cych pieczy zastępczej nad dziećmi rodzice powinni uczestniczyć w postępowa­niu w stopniu wystarczającym do zapewnienia ochrony ich interesów. Oceny, czy nie doszło do ograniczenia interesów rodziców, należy dokonać „uwzględ­niając szczególne okoliczności sprawy, a zwłaszcza wagę decyzji (...). Jeśli nie uczyniono tego, doszło do odmowy poszanowania życia rodzinnego. W tej sytuacji ingerencja będąca rezultatem tej decyzji nie może być uznana za «konieczną» w rozumieniu art, 8" (Europejskiej Konwencji Praw Człowieka - M.A.), a więc prowadzi do braku poszanowania życia rodzinnego. Jak­kolwiek poglądy dotyczące potrzeby interwencji państwa w sferę władzy rodzicielskiej są w poszczególnych krajach zróżnicowane (ze względu na tra­dycje związane z rolą rodziny i rolą państwa), to jednak umieszczenie dziecka poza rodziną znajdzie silniejsze uzasadnienie, jeżeli wcześniej czyniono próby uzdrowienia niewłaściwej sytuacji rodzinnej innymi środkami". Komitet Mi­nistrów Rady Europy stwierdził konieczność uczestniczenia w postępowaniu (w miarę możliwości) samego dziecka, w celu wysłuchania go i, jeśli to możliwe, uwzględnienia jego zdania. Określił także jako obowiązkowe konsultacje sądu ze specjalistycznymi instytucjami przed wydaniem orzeczenia o ustanowieniu dla dziecka pieczy zastępczej.

Standardy europejskie postępowania w sprawach dotyczących dzieci wy­znaczono w Europejskiej Konwencji o Wykonywaniu Praw Dzieci przyjętej w styczniu 1996 r. Oparta jest ona na założeniu, że zanim sprawa konfliktu dotyczącego rodziny zostanie przedstawiona właściwemu organowi sądowemu, pożądane jest podjęcie prób osiągnięcia porozumienia wewnątrz rodziny. Gdy jednak zaistnieje konieczność wszczęcia postępowania, wówczas również dzieci powinny posiadać możliwość wykonywania swoich praw.,,Celem (...) Konwen­cji jest promowanie wykonywania praw dzieci, przyznanie im uprawnień procesowych oraz ułatwienie ich wykonywania w interesie dobra dziecka, poprzez zapewnienie, aby dzieci osobiście albo za pośrednictwem innych osób lub organów mogły być informowane i upoważnione do uczestniczenia w doty­czących ich postępowaniach przed organem sądowym" (art. l).

Konwencja wymienia następujące prawa procesowe dzieci: prawo bycia informowanym i wyrażania swoich opinii w toku postępowania (dotyczy dzieci mających wystarczające rozeznanie), prawo żądania wyznaczenia specjalnego pełnomocnika, prawo żądania pomocy osób, które mogłyby ułatwić wyrażanie stanowiska, prawo ustanowienia własnego pełnomocnika, prawo korzystania ze wszystkich lub niektórych praw strony w takich postępowaniach.

Wśród obowiązków sądu Konwencja wymienia: obowiązek rozważenia, czy uzyskał wystarczającą wiedzę, aby podjąć decyzję zgodną z dobrem dziecka, czy upewnił się, że dziecko otrzymało wszelkie (stosowne do jego rozeznania) istotne informacje, umożliwiające mu przedstawienie stanowiska i uwzględnienie go, obowiązek szybkiego działania, a w określonych prawem przypadkach wszczy­nanie spraw z urzędu, ustanawianie pełnomocników w sprawach, w których rodzice nie mogą reprezentować dziecka.

Wśród zadań pełnomocników wymieniono natomiast obowiązek dostar­czania dziecku wszelkich informacji i wyjaśnień dotyczących jego sytuacji i'przekazanie sądowi stanowiska dziecka.

^normowania prawa polskiego

Rodzaje postępowań. Polskie prawo przewiduje dwa rodzaje postępowań zmierzających do umieszczenia dziecka w instytucji pieczy zastępczej. Pierwszy, o charakterze sądowym, z uzupełniającym udziałem organów administracji, dotyczy umieszczenia dziecka w konsekwencji ograniczenia lub pozbawienia władzy rodzicielskiej jego rodziców względnie wskutek orzeczenia wydanego na podstawie ustawy o postępowaniu w sprawach nieletnich. Drugi dotyczy postępowania prowadzonego na wniosek rodziców dziecka lub na wniosek samego dziecka, a za zgodą rodziców, toczącego się przed kuratorem oświaty ( od 1999 r. - przed starostą) pod quasi nadzorem sądu opiekuńczego.

Postępowanie sądowe. Podstawą około 98% skierowań dzieci do rodzin zastępczych lub placówek opiekuńczo-wychowawczych jest orzeczenie sądu opiekuńczego o ograniczeniu, zawieszeniu lub pozbawieniu władzy rodziciels­kiej. W przypadku pozbawienia władzy, podobnie jak w sytuacji śmierci rodziców dziecka, umieszczenie w instytucji pieczy zastępczej wiąże się z ustano­wieniem nad dzieckiem opieki prawnej.

Orzeczenie o umieszczeniu w rodzinie zastępczej lub placówce może też nastąpić na podstawie ustawy o postępowaniu w sprawach nieletnich. Choć przyczyną ingerencji jest tu naganne zachowanie dziecka, co nie musi być konsekwencją zawinionych działań lub zaniedbań ze strony rodziców, to środki przewidziane w tej ustawie mają „więcej niż ścisły związek z ograniczeniem władzy rodzicielskiej na podstawie art. 109 KRiO, gdyż; (l) prowadzą wprost do takiego ograniczenia i w tym zakresie dublują w pewnym sensie środki przewidziane w art. 109 (...) albo (2) wpływają pośrednio na zakres wykonywania władzy rodzicielskiej (...)".

Orzeczenie sądu o umieszczeniu dziecka w rodzinie zastępczej z reguły wskazuje osoby rodziców zastępczych. Przedtem sąd ma obowiązek zasięgnięcia opinii ośrodka adopcyjno-opiekuńczego. Sąd może też wydać tzw. orzeczenie blankietowe, nie wskazując, kto ma dla danego dziecka pełnić tę funkcję. Doboru rodziców zastępczych dokonuje wówczas kurator oświaty (od 1999 r. - starosta) na podstawie wniosku ośrodka adopcyjno-opiekuńczego dotyczące­go zasadności umieszczenia dziecka w rodzime zastępczej i zasadności powierze­nia danym kandydatom funkcji takiej rodziny, a także na podstawie opinii pogotowia opiekuńczego (dotyczącej zasadności umieszczenia konkretnego dziecka w rodzinie zastępczej).

Umieszczenie dziecka w placówce opiekuńczo-wychowawczej również ma najczęściej swą formalną podstawę w orzeczeniu sądu opiekuńczego- Orzeczenia te nie zawierają określenia, do jakiej konkretnie placówki dziecko ma być skierowane. Skierowanie takie wydaje kurator oświaty (od 1999 r. - starosta).

Postępowanie przed organami administracji. Zdecydowanie rzadziej przyczyną umieszczenia dziecka w rodzinie zastępczej lub w placówce opie­kuńczo-wychowawczej jest wniosek rodziców, opiekuna prawnego lub - gdy chodzi już tylko o umieszczenie w placówce - samego małoletniego. Formalną podstawą umieszczenia dziecka w rodzinie zastępczej na wniosek rodziców jest umowa powierzenia, zawierana pomiędzy rodziną zastępczą a właściwym miejscowo kuratorem oświaty (od 1999 r. - starosta). O zawarciu tej umowy zawiadamia on sąd opiekuńczy. Jeżeli jednak będzie miał on wątpliwość co do spełniania przez kandydatów na rodziców zastępczych wszystkich wymagań, wówczas przekaże sprawę sądowi.

Również w placówkach opiekuńczo-wychowawczych jest dopuszczalne przyjmowanie dzieci bez skierowania wydanego na podstawie orzeczenia sądu opiekuńczego, a jedynie na podstawie wniosku rodziców (opiekuna prawnego) lub wniosku samego dziecka. Dzieci mogą być przyjmowane w takim trybie jedynie w ramach posiadania przez placówkę wolnych miejsc (do 15% stanu). Przyjęcie do placówki dziecka na jego wniosek jest uzależnione od wyrażenia zgody przez rodziców, jeżeli sprawują w pełni władzę rodzicielską (par. 23.3 rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej o placówkach). Nie jest więc wymagana zgoda rodziców, którzy są pozbawieni władzy rodzicielskiej, jak również tych, których władza rodzicielska została sądownie ograniczona w inny sposób niż przez umieszczenie dziecka w rodzinie zastępczej lub w placówce.

Budzi to poważne wątpliwości w świetle art. 48 ust. 2 Konstytucji RP, stanowiącego, że ograniczenie praw rodzicielskich może nastąpić tylko na podstawie prawomocnego orzeczenia sądu. Dopuszczalność umieszczania dziec­ka w placówce na podstawie jego wniosku, a wbrew sprzeciwowi rodziców, którzy mają ograniczoną władzę rodzicielską, należy uznać za sprzeczne z tym przepisem.

Procedura - standardy międzynarodowe a prawo polskie

Przepisy prawa polskiego w wielu punktach odpowiadają standardom między­narodowym dotyczącym wykonywania praw dzieci, a w niektórych zapewniają im korzystniejszą pozycję. Nie gwarantują jednak dzieciom we wszystkich po­stępowaniach w sprawach rodzinnych takich samych uprawnień procesowych, jakie przyznaje Europejska Konwencja o Wykonywaniu Praw Dzieci.

Jeżeli chodzi o uzależnienie przyznania dziecku niektórych uprawnień procesowych od osiągnięcia -jak to określono w Konwencji - „wystarczającego rozeznania", to na gruncie prawa polskiego rolę tę spełnia cezura 13 lat, po ukończeniu których dziecko w wielu sprawach uzyskuje mocniejszą pozycję prawną. Umieszczenie w rodzinie zastępczej i orzeczenie adopcji wymaga wówczas jego zgody, jest ono też traktowane jako uczestnik postępowania, którego zdolność procesowa wynika z art. 573 par. l KPC2 (por. też art. 89 KRiO, art. 118 KRiO, art. 122 p. 3 KRiO; art. 65 p. 2 KPC).

Sąd Najwyższy odmówił dziecku przymiotu uczestnika w sprawach o po­zbawienie władzy rodzicielskiej, ograniczenie jej i o odebranie dziecka (zwłaszcza dwa pierwsze rodzaje spraw dotyczą problematyki omawianej w niniejszym opracowaniu). Pojawiają się jednak postulaty umożliwienia małoletnim uczestnict­wa w tych postępowaniach. Tymczasem miarodajny dla stanowiska Sądu Najwyż­szego jest następujący cytat: „Stosunek (...) rodziców do dzieci cechuje swego rodzaju nadrzędność, która wyłącza przyznanie dziecku pozycji uczestnika po­stępowania, mogącego decydować o tym, czy rodzicom ma być odjęta władza rodzicielska nad nim. Uchybienia w wykonywaniu przez rodziców tej władzy, kolidujące z dobrem dzieci, zostały poddane kontroli sądu, przy czym dzieci nie powinny mieć prawa osobistego oddziaływania na wynik tej kontroli: (...) sprawa o pozbawienia władzy rodzicielskiej dotyczy wyłącznie sfery praw rodziców, a jej przedmiotem jest ocena ich postępowania z punktu widzenia prawidłowości wykonywania ich uprawnień i obowiązków rodzicielskich".

Tak więc wbrew standardom polskie prawo rodzinne „nie czyni obligatoryj­nym zapoznania się sądu ze stanowiskiem dziecka, gdy osiągnęło ono niezbędną po temu dojrzałość, oczywiście dla wzięcia - w miarę możliwości - pod uwagę jego pragnień oraz związków uczuciowych z rodziną (szczególnie gdy chodzi o dzieci poniżej lat 13)".4 Rezerwa wobec przyznania dzieciom większych praw w prawie formalnym wynika z obawy przed przyznaniem im pozycji antagonisty swych rodziców oraz z troski o nieobciążenie psychiki dziecka włączeniem go w takie postępowanie. Co do tej drugiej kwestii, należy jednak uznać, że kontakt dziecka z sędzią wcale nie musi koniecznie wiązać się z przesłuchaniem dziecka w sądzie (co najczęściej byłoby szkodliwe).5

Wygaśnięcie prawa do pieczy zastępczej

Placówka opiekuńczo-wychowawcza ma obowiązek stałego analizowania i badania zasadności pobytu wychowanków oraz przedstawiania wniosków rekwalifikacyjnych. Funkcjonuje w niej zespół rekwalifikacyjny składający się z pedagoga, psychologa, wychowawców opiekujących się wychowankiem, które­go dotyczy dane rozstrzygnięcie, i dyrektora. Do udziału w pracy zespołu można zaprosić przedstawicieli policji, sądu i poradni psychologiczno-pedagogicznej lub specjalistycznej (w rodzinnych domach dziecka wnioski rekwalifikacyjne składa kierujący placówką wychowawca). Grono to na podstawie własnej wiedzy na temat danego dziecka, a także opinii wychowawców grupy, psychologa i pedagoga placówki, poradni, informacji ze szkoły i wywiadu środowiskowego formułuje wniosek co do zasadności dalszego przebywania wychowanka w placówce. W zależności od tego, jaki podmiot orzekał o umieszczeniu dziecka w placówce (organ administracji lub sąd), rozstrzyga on o dalszym zakresie i rodzaju sprawowanej pieczy lub o jej zaprzestaniu (podobnie rzecz się ma z dziećmi umieszczonymi w rodzinach zastępczych). Sąd nie jest związany wnioskiem komisji rekwalifikacyjnej. Postanowienie o umieszczeniu dziecka w placówce może zmienić także bez takiego wniosku (z urzędu lub na wniosek rodziców).

Gdy dziecko znalazło się w placówce lub w rodzime zastępczej na wniosek rodziców (opiekunów), cofnięcie przez nich tego wniosku skutkuje powrotem dziecka do rodziców.

Pobyt w placówce może ustać w związku ze skreśleniem dziecka z listy wychowanków w konsekwencji niesprawiedliwej nieobecności przez okres 6 tygodni od powiadomienia przez placówkę policji o samowolnym jej opusz­czeniu lub o niezgłoszeniu się w wyznaczonym terminie po usprawiedliwionej nieobecności u rodziców lub opiekuna prawnego.

Prawo do pieczy zastępczej może też wygasnąć w konsekwencji usamodziel­nienia. Dotyczy to wychowanków, którzy opuszczają placówkę lub rodzinę zastępczą w konsekwencji osiągnięcia pełnoletności.

Uwaga końcowa

Jakościowa zmiana systemu funkcjonowania instytucji sprawujących pieczę zastępczą nad dzieckiem (może trafniej - zapewnienie dzieciom zaniedbanym ich prawa do życia w rodzinie) w mniejszym stopniu zależy od zmiany aktów prawnych niż od zmiany (skostniałej) mentalności osób i instytucji odpowiedzia­lnych za obecny stan. Nie chcę przez to powiedzieć, że zmiany prawa nie są konieczne - wyżej wskazano kilka konkretnych propozycji. Zwracam uwagę, że nie dotyczą one prawa rodzinnego lecz administracyjnego, w tym rozpo­rządzenia Ministra Edukacji Narodowej o placówkach, projektowanych ustaw kompetencyjnych związanych z reformą samorządową (rola wspólnot lokalnych oraz kwestia finansowania placówek), ustawy budżetowej i in.

Wybrane zagadnienia prawnej ochrony dzieci długotrwale chorych i niepełnosprawnych

Ostatni fragment rozważań dotyczy praw dzieci przebywających w in­stytucjonalnych formach opieki całkowitej, ponieważ wymaga tego długotrwała choroba lub niepełnosprawność. Niektóre z nich ze względu na sytuację rodzinną umieszczano by poza rodziną nawet wówczas, gdyby były zdrowe lub w pełni sprawne. W stosunku do tych dzieci aktualność zachowują uwagi poczynione w rozważaniach na temat pieczy zastępczej. Poniżej skon­centruję się wyłącznie na tych problemach prawnych, które ściśle wiążą się z chorobą dziecka, jego niepełnosprawnością i koniecznością pobytu poza rodziną z tego właśnie powodu.

Niepełnosprawność - terminologia

W ślad za większością dotychczasowych opracowań polskich dotyczących niepełnosprawności pojęcie to odnoszę do zakresu ,,zjawisk przyporządkowa­nych przez Światową Organizację Zdrowia terminowi «upośledzenie»". Takie rozumienie niepełnosprawności było też przyjęte w ekspertyzie Komitetu Rehabilitacji i Readaptacji Człowieka PAN (1978) i trzykrotnie zastosowane w spisach ludności Głównego Urzędu Statystycznego (1978, 1984, 1988). Za niepełnosprawnych uznano osoby o naruszonej sprawności psychofizycz­nej, powodującej ograniczenia funkcjonalne sprawności lub aktywności życiowej w stopniu utrudniającym pełnienie właściwych ról społecznych.

Terminologia jest jednak zróżnicowana, i to zarówno w języku aktów prawnych, jak i w opracowaniach naukowych. Określenie jednolitych kryteriów ustalania niepełnosprawności dla ogółu regulacji prawnych, wskazanie właściwo­ści organów oraz zasad i trybu orzekania jest kwestią zasadniczą dla sytuacji prawnej osób, w tym dzieci niepełnosprawnych. Obecny stan cechuje się brakiem spójności i konsekwencji. W Senacie minionej kadencji podjęto prace nad projektem ustawy mającej na celu sformułowanie w jednym akcie prawnym praw swoistych dla osób niepełnosprawnych. Nie został on jednak zrealizowany.

Standardy międzynarodowe

Art. 23 KoPD, wyrażający prawo dzieci niepełnosprawnych do pełni normalnego życia, i art. 24 tej Konwencji, dotyczący prawa dzieci do jak najwyższego poziomu zdrowia i udogodnień w zakresie leczenia chorób oraz rehabilitacji zdrowotnej, stawiają KoPD wśród ważnych dokumentów wspierających obronę praw oraz godności osób niepełnosprawnych i długo­trwale chorych. Na przytoczenie zasługują zwłaszcza: Deklaracja Praw Dziecka, uchwalona przez Zgromadzenie Ogólne ONZ 20 grudnia 1959 r., której za­sada V brzmi: „Dziecko upośledzone pod względem fizycznym, umysłowym lub społecznym należy traktować, wychowywać i otaczać szczególną opieką z uwzględnieniem jego stanu zdrowia i warunków życiowych"; Deklaracja Praw Osób Niepełnosprawnych z 9 grudnia 1975 r.; Deklaracja Praw Osób Upośle­dzonych Umysłowo z 20 grudnia 1971 r.; Podstawowe zasady dotyczące wyrów­nania możliwości rozwojowych dla osób niepełnosprawnych z 20 grudnia 1993 r.

Istotny wpływ na zakres ochrony wymienionych praw dzieci wywarł (zaakceptowany przez ONZ) dokument Stolicy Apostolskiej wydany z okazji Roku Niepełnosprawnych,4 Sformułowano w nim trzy zasady postępowania wobec osób niepełnosprawnych: (l) zasadę integracji (przeciwstawienie izolacji, segregacji i marginalizacji osób niepełnosprawnych), (2) zasadę normalizacji (dążenie do całkowitej rehabilitacji osób niepełnosprawnych, a w każdym razie do stworzenia optymalnych warunków, jakie w danej sytuacji są możliwe), (3) zasadę personalizacji (uwzględniającej godność, warunki życia i integralny rozwój osoby upośledzonej).

Intencją tych dokumentów jest stworzenie sytuacji, w której dziecko niepełnosprawne lub chore będzie się spotykać jedynie z takimi ogranicze­niami, które są nieuniknione w tym sensie, że ściśle wiążą się z jego ułom­nością lub chorobą. Chodzi bowiem o stworzenie ładu, który w sposób moż­liwie pełny ochraniałby dziecko i pomagał mu, dając w miarę możności rów­ne szansę.

Standardy europejskie ochrony praw osób niepełnosprawnych i chorych zostały określone w Europejskiej Karcie Socjalnej. Wyraża ona prawo osób niepełnosprawnych fizycznie bądź umysłowo do szkolenia zawodowego, rehabi­litacji i readaptacji społecznej oraz przyznaje prawo do pomocy socjalnej i medycznej, zobowiązując Państwa-Strony do zapewnienia każdej osobie takich warunków, aby bariery majątkowe nie stanowiły przeszkody w uzyskaniu adekwatnej pomocy w chorobie.

Rezolucja nr (77)33 Komitetu Ministrów Rady Europy w sprawie umiesz­czania dzieci poza rodziną w następujący sposób wypowiada myśl zmierzającą ku zapewnieniu dzieciom niepełnosprawnym - w takim stopniu, w jakim to możliwe - ich prawa do życia w rodzinie: „W celu ograniczenia przypadków, w których umieszczenie dziecka poza rodziną uzasadnia się wyłącznie jego upośledzeniem, należy zapewnić rodzinom mającym dzieci niepełnosprawne pod względem fizycznym lub umysłowym niezbędne wsparcie moralne, zasiłki oraz zdecentralizowaną pomoc techniczną, lekarską i pedagogiczną. Pomocy tej można by udzielać na przykład za pośrednictwem zakładów pobytu dziennego i służb pomocy rodzinie, podejmując kroki zmierzające do odciąże­nia rodziców, zapewniając im środki komunikacji oraz udzielania pomocy materialnej".

Zadania władz publicznych wymienione w artykułach 23 i 24 KoPD należą do szeroko rozumianej sfery socjalnej. Cechą realizacji praw socjalnych jest odniesienie do statusu ekonomicznego danego kraju. Stąd bierze się za­strzeżenie zawarte w art. 23 KoPD, iż prawa dzieci niepełnosprawnych będą realizowane przez sygnatariuszy Konwencji „stosownie do dostępnych środ­ków", a udzielana pomoc materialna będzie bezpłatna „tam, gdzie jest to możliwe". Byłoby jednak błędem sytuowanie omawianych tu praw dzieci wyłącznie w katalogu praw socjalnych. Prawo dziecka niepełnosprawnego do pełni normalnego życia, a także prawo dziecka długotrwale chorego do najwyższego poziomu zdrowia i udogodnień w leczeniu mieszczą bowiem w sobie, poza prawami o charakterze socjalnym, również na przykład prawo do rodziny, prawo do życia, prawo do ochrony przed wszelkimi formami przemocy i szereg innych.

Prawo polskie

• Dzieciom umieszczonym w domach pomocy społecznej, specjalnych ośrodkach szkolno-wychowawczych czy w instytucjach o charakterze leczniczo-wychowawczym przysługują te same prawa, jakie odpowiednie dokumenty gwarantują wszystkim innym dzieciom. Oprócz tego dokumenty międzynarodo­we i prawo krajowe zobowiązują władze publiczne do szczególnego wysiłku, by w sposób maksymalny zniwelować te ograniczenia, jakie dotykają dziecko niepełnosprawne lub chore.

Prawa osób niepełnosprawnych i osób chorych mają w Polsce rangę konstytucyjną. Niepełnosprawnych dotyczy art. 69 Konstytucji RP, który brzmi: „Osobom niepełnosprawnym władze publiczne udzielają, zgodnie z usta­wą, pomocy w zabezpieczeniu egzystencji, przysposobieniu do pracy oraz komunikacji społecznej". Rangę konstytucyjną prawom ludzi chorych nadaje art. 68, wyrażający prawo każdego - niezależnie od sytuacji materialnej - do ochrony zdrowia. W ust. 3. artykuł ów nakłada na władze publiczne obowiązek zapewnienia szczególnej opieki zdrowotnej m.in. dzieciom, zwłaszcza niepełno­sprawnym.

• Gdy mówimy o sprawowanej przez rozmaite instytucje opiece całkowitej nad omawianymi grupami dzieci, należy postawić co najmniej trzy pytania:

(l) o możliwości takiego wspierania, zarówno dzieci, jak i ich rodzin, aby umieszczenie chorego czy niepełnosprawnego dziecka poza rodziną było ostate­cznością, (2) o szeroko rozumiany standard ekonomiczny placówek, (3) o ochro­nę praw dzieci - członków tych szczególnych społeczności. Tę ostatnią kwestię analizują kompetentne opracowania, oparte zresztą po części na badaniach empirycznych: Prawa człowieka w szpitalach psychiatrycznych i domach pomocy społecznej. Warszawa, Helsińska Fundacja Praw Człowieka 1996; K. Wojtczak Prawo dziecka do ochrony zdrowia, (w:) Konwencja o Prawach Dziecka, Wybrane zagadnienia prawne i socjalne. Pod red. T. Smyczyńskiego- Warszawa, UNICEF 1993, s. 156-159; U- Bielak Prawa dzieci niepełnosprawnych, (w:) Wokół praw dziecka. Część II. Warszawa, Helsińska Fundacja Praw Człowieka 1995, s. 5-30; M. Nowicka Prawa dziecka-pacjenta. (w:) Wokół praw dziecka. Część I, s. 33-42;

Informacja o wynikach kontroli przestrzegania praw pacjenta w publicznych zakładach opieki zdrowotnej. Warszawa, NIK 1997; G. Rdzanek-Piwowar Ochrona praw dziecka w działalności RPO. RPO-MAT, 30. Warszawa 1996, s. 47-144. Opracowania te omawiają szczegółowo katalogi praw dziecka umieszczonego w szpitalu, domu pomocy społecznej lub w innych instytucjonal­nych formach pieczy całkowitej, wskazując także na polską rzeczywistość realizacji tych praw.

• Jeśli chodzi o szeroko rozumiany standard ekonomiczny omawianych pla­cówek oraz ich zadania i metody pracy, to standardy usług świadczonych przez domy pomocy społecznej reguluje rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Socjalnej z 23 kwietnia 1997 r. w sprawie domów pomocy społecznej (Dz. U. nr 44, póz. 277). W odniesieniu do specjalnych ośrodków szkolno-wychowaw­czych rolę tę spełniają odpowiednie przepisy rozporządzenia Ministra Edu­kacji Narodowej o placówkach wraz z załącznikiem nr 4, zawierającym ramo­wy statut takich ośrodków.

• Dla postulatu deinstytucjonalizacji opieki nad dziećmi niepełnospraw­nymi i długotrwale chorymi szczególnie ważne są wszelkie formy wsparcia materialnego dla rodzin. W istocie swej wsparcie to nie sprowadza się wyłącznie do pomocy w wypełnianiu przez daną rodzinę jej funkcji ekonomicznej, lecz prowadzi do zapewnienia dzieciom prawa do życia w rodzinie.2 Realizacja tego prawa - fundamentalnego dla osiągnięcia tego, co KoPD określa jako pełnia normalnego życia (art. 23) - bywa niekiedy szczególnie trudna. Z niepełno­sprawnością któregokolwiek spośród domowników wiąże się bowiem znaczne pogorszenie sytuacji materialnej rodziny. Wszystkie przepisy dotyczące wspar­cia materialnego dają więc długotrwale chorym i niepełnosprawnym dzieciom podstawę dla ochrony ich prawa do rodziny. Postulat deinstytucjonalizacji wydaje się szczególnie ważny w odniesieniu do tej grupy dzieci. W przypadku konieczności umieszczenia dziecka długotrwale chorego lub niepełnosprawnego poza rodziną powinno ono być umieszczone w odpowiedniej placówce możliwie blisko domu rodziców, tak by kontakt z rodziną nie napotykał na bariery czasowe, ekonomiczne itp., jakie wiążą się z dojazdami.

Szczególne problemy dotyczą rodzin z dziećmi głęboko upośledzonymi. Ich rodzice, borykający się z ekstremalnymi problemami natury psychologicznej i ekonomicznej, nie są też często w stanie zapewnić dziecku dostatecznej pieczy. Dlatego w art, 23 KoPD stwierdzono, iż Państwa-Strony, „uznając szczególne potrzeby dziecka niepełnosprawnego", są zobowiązane udzielać pomocy - „tam, gdzie to możliwe" - bezpłatnie, z uwzględnieniem sytuacji materialnej osób sprawujących pieczę nad dzieckiem.

Pomoc państwa zmierzająca do wsparcia rodzin z dzieckiem niepełnosprawnym lub długotrwale chorym przejawia się w możliwości otrzymania przez nich rozmaitych świadczeń. Na pierwszym miejscu trzeba wymienić zasiłki pielęgnacyj­ne, które są wypłacane na rzecz dzieci do lat 16, a jeśli kontynuują naukę i zasiłek ów przysługiwał im przed osiągnięciem 16. roku życia, to do 24 lat -jeśli wyma­gają, ze względu na stan zdrowia, stałej opieki ze strony innej osoby. Na mocy rozporządzenia Rady Ministrów z 28 czerwca 1996 r. w sprawie urlopów i zasiłków wychowawczych matce dziecka niepełnosprawnego - niezależnie od tego, czy skorzystała z urlopu wychowawczego, czy nie - przysługuje dodatkowy urlop wychowawczy w wymiarze do 3 lat, jednak nie dłużej niż do ukończenia przez dziecko 18. roku życia, jeżeli z powodu stanu zdrowia, w szczególności przewlekłej choroby, kalectwa lub opóźnienia w rozwoju umysłowym wymaga ono osobistej pieczy pracownicy. Przez okres 72 miesięcy może też ona otrzymywać - walory­zowany, ale zależny od uzyskiwanego dochodu - zasiłek wychowawczy.

W ramach deinstytucjonalizacji lecznictwa psychiatrycznego jest organizo­wane wspomniane już wyżej tzw. oparcie społeczne dla osób, które z powodu choroby psychicznej lub niedorozwoju umysłowego mają poważne trudności w życiu codziennym (art. 8 i 9 ustawy z dnia 19 sierpnia 1994 r. o ochronie zdrowia psychicznego). Z kolei na podstawie rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 15 czerwca 1989 r. w sprawie uprawnień do wcześniejszej emerytury dla pracowników opiekujących się dziećmi wymagającymi stałej opieki osoby te (jeśli osobiście opiekują się dzieckiem, które jest inwalidą od urodzenia lub stało się inwalidą przed ukończeniem 18. roku życia) mogą uzyskać upraw­nienia emerytalne po osiągnięciu okresu zatrudnienia wynoszącego 20 lat dla kobiet i 25 lat dla mężczyzn.

Szereg świadczeń przeznaczonych dla osób dotkniętych niepełnospraw­nością przewiduje ustawa o pomocy społecznej. Na podstawie art. 25 tej ustawy „Niepełnosprawnym mającym ograniczone możliwości poruszania się lub komunikowania z otoczeniem udziela się pomocy w ramach pracy socjalnej w celu umożliwienia im pełnienia społecznie aktywnej roli i integ­racji ze środowiskiem". Osobie, która nie podejmie pracy lub z niej rezyg­nuje „w celu wychowania dziecka wymagającego stałej opieki i pielęgnacji", jeżeli dochód na osobę w rodzime nie przekracza przyjętego w ustawie kryterium, przysługuje zasiłek stały. Przysługuje on również osobie wy­chowującej dziecko wymagające stałej opieki lub pielęgnacji, gdy ukończyło 18 lat i jest niezdolne do samodzielnej egzystencji (art. 27). Niepełnospraw­ność i długotrwała choroba są też przyczyną wypłacania zasiłku okresowe­go, jeżeli osiągane dochody nie wystarczają na zaspokojenie niezbędnych potrzeb i nie przekraczają określonego w ustawie kryterium dochodowego (art. 31), a poniesione koszty leczenia stanowią też jedną z podstaw przy­znania zasiłku celowego, przyznawanego w celu zaspokojenia niezbędnych potrzeb bytowych.

W artykule 26 ust. l pkt 6 ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych została uregulowana ulga podatkowa na cele rehabilitacyjne, dotycząca osób niepełnosprawnych i podatników, którzy mają na utrzyma­niu takie osoby. Rodzaje wydatków określa rozporządzenie Ministra Finan­sów i Ministra Pracy i Polityki Socjalnej z 24 marca 1995 r. w sprawie wykonania niektórych przepisów ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych.

Należy zwrócić uwagę i na to, że zarówno niepełnosprawność, jak i choroba, jako okoliczności powiększające zakres usprawiedliwionych niezaspokojonych potrzeb dziecka, mają wpływ na wysokość zasądzanych na jego rzecz alimentów (art. 135 KRiO).

Jednym z celów wymienionych wyżej form ekonomicznego i socjalnego wsparcia rodzin dzieci niepełnosprawnych i długotrwale chorych jest - jak powiedziano - umożliwienie im przebywania wraz z rodziną. Podobnie moż­na spojrzeć na przepisy dotyczące edukacji tych dzieci, a regulujące rozmaite formy kształcenia (przedszkola specjalne, oddziały specjalne w ogólnodostęp­nych przedszkolach publicznych, szkoły specjalne, klasy specjalne w ogólno­dostępnych szkołach publicznych, oddziały i klasy integracyjne w przedszko­lach i szkołach publicznych, publiczne integracyjne przedszkola i szkoły, klasy terapeutyczne, indywidualne nauczanie i wychowanie, placówki organizowane dla dzieci i młodzieży przebywającej w zakładach opieki zdrowotnej i domach pomocy społecznej).

Osiągnięciem ostatnich lat jest sprawa edukacji i zajęć rewalidacyjno-wychowawczych dzieci i młodzieży upośledzonych umysłowo (art. 7 ustawy o ochronie zdrowia psychicznego). Zajęcia te mogą organizować - poza administracją rządową i samorządową - także „stowarzyszenia i inne orga­nizacje społeczne, fundacje, samorządy zawodowe, kościoły i inne związki wyznaniowe oraz grupy samopomocy pacjentów i ich rodzin, a także inne osoby fizyczne i prawne (art. l ust. 2)".

ROZDZIAŁ 3

Lucyna Telka

Uniwersytet Łódzki

Wydział Nauk o Wychowaniu

SYTUACJA DZIECKA

WYCHOWYWANEGO POZA RODZINĄ WŁASNĄ - ANALIZA WYBRANYCH BADAŃ

Niniejsze opracowanie dotyczy zagadnień pomocy w rozwoju i kompen­sowania braku rodziny własnej dzieciom przebywającym w placówkach opie­kuńczych. Zagrożenia współczesnej rodziny, istniejący w Polsce system opieki nad dzieckiem, przyjęty sposób interwencji w kłopoty i trudności rodziny pociągają za sobą znaczny i stały wzrost liczby dzieci wychowywanych poza rodziną własną. By uzyskać obraz zadań, które podejmują wychowawcy i opiekunowie w instytucjonalnych i rodzinnych formach opieki nad dzieckiem, podjęłam próbę analizy wyników wybranych badań przeprowadzonych przez pedagogów i psychologów w latach 1990-1997. Badania te były zrealizowane w różnych ośrodkach naukowych Polski.

Ocena funkcjonowania form opieki nad dzieckiem nie zawsze jest sprawą łatwą, ponieważ badania ograniczają się zazwyczaj do niewielkiej próby i stosunkowo niewielkiego terenu. Brakuje badań o charakterze kompleksowym. Wyjątkowa pod tym względem wydaje się sytuacja rodzinnych domów dziecka, które poddawane są systematycznym badaniom.

Sytuacja rodzinna dziecka w placówce opiekuńczej

Okoliczności skłaniające do podjęcia działań opiekuńczych i ratowniczych wobec dzieci mogą wynikać z przyczyn obiektywnych - śmierci rodziców, przewlekłych chorób uniemożliwiających rodzicom sprawowanie opieki nad dzieckiem; dotyczą środowisk rodzinnych o niskim poziomie społeczno-moralnym, patologicznych, ubogich. Analiza literatury wskazuje, że środowisko rodzinne wychowanków domów dziecka, rodzinnych domów dziecka, wiosek dziecięcych, rodzin zastępczych i adopcyjnych odznacza się często wysoką liczebnością osób w rodzinie, niekorzystnymi warunkami mieszkaniowymi, nadmiernym zagęszczeniem mieszkań, co uniemożliwia zagwarantowanie dziec­ku podstawowych warunków do nauki, zabawy i snu. Rodziców charakteryzuje na ogół niski poziom wykształcenia, brak troski o stworzenie dziecku warunków do wypoczynku, rozwoju zainteresowań. W rodzinach bardzo często mają miejsce awantury, kłótnie oraz zjawiska patologii społecznej - alkoholizm, przestępczość, przemoc.

Na podstawie analizy wyników badań poświęconych wychowaniu w różnych formach opieki nad dzieckiem można sporządzić listę cech charakteryzujących wychowanków. U większości dzieci występuje nieprawidłowy rozwój Fizyczny (wzrost i waga poniżej normy) oraz słabszy ogólny stan zdrowia. Znaczny odsetek dzieci przejawia cechy niedostosowania społecznego. Nie mając w rodzi­nie pozytywnych wzorów, dzieci często przejawiają pewne nawyki, przy­zwyczajenia sprzeczne z przyjętymi normami życia społecznego, mają trudności w nawiązywaniu kontaktów społecznych z dorosłymi i w grupie rówieśniczej. Często opóźnienie w nauce wynosi rok, dwa, trzy, a nawet więcej lat. U podstaw opóźnień w nauce leżą zaniedbania środowiskowe, czasem słabsze uzdolnienia i dysharmonijny rozwój dziecka. Nierzadko dziecko rozpoczynające naukę w klasie „O" nie potrafi narysować figur geometrycznych ani postaci ludzkiej. U dzieci młodszych, w okresie poniemowlęcym i w wieku przedszkolnym, ujawniają się zaburzenia w rozwoju związane z chorobą sierocą - skutkiem niezaspokajania potrzeb emocjonalnych. Dla dzieci przebywających w placówce opiekuńczo-wychowawczej od chwili urodzenia podstawowe relacje rodzinne są niezrozumiale.

Rozwój dzieci w rodzinnych formach opieki zastępczej

Okoliczności sprzyjające utworzeniu zastępczego środowiska rodzinnego

Podjęcie decyzji o utworzeniu i prowadzeniu rodziny zastępczej, rodziny adopcyjnej, rodzinnego domu dziecka, najczęściej do usamodzielnienia się dzieci czy przejścia opiekunów na emeryturę, przyjęcie odpowiedzialności za ukształ­towanie dojrzałej osobowości wychowanków, również przyjmowanie następ­nych (w miejsce usamodzielnionych dzieci w rodzinnych domach dziecka) ma zapewne swoje źródło.

Jak wskazuje analiza badań przeprowadzonych przez St. Kawulę, wśród rodzin zastępczych spokrewnionych z dzieckiem dominującą okolicznością przyjęcia dziecka było poczucie obowiązku (ponad 70%) lub istnienia więzi emocjonalnych z dzieckiem. Natomiast wśród rodzin niespokrewnionych z dzie­ckiem (obcych) dominowało pragnienie stworzenia domu dziecku osamot­nionemu. W świetle badań K. Szymańskiego rodzice adopcyjni pragną obda­rzyć dziecko uczuciem i sami chcą być przez nie kochani. Pragną nadać swemu życiu sens. Wyniki badań A. Kelma przeprowadzone w 1985 r. w 118 ro­dzinnych domach dziecka pozwalają, na podstawie analizy wypowiedzi opieku­nów, wyróżnić następujące kategorie okoliczności podjęcia pracy w placówce: motywy opiekuńcze (chęć stworzenia domu dzieciom osieroconym), przeżycia i doświadczenia osobiste (kontakty z dziećmi osieroconymi), względy rodzinne (chęć posiadania dużej rodziny), chęć pracy samodzielnej po długim stażu pracy w domu dziecka. Zdarza się, że opiekunowie w rodzinnych formach opieki nad dzieckiem osieroconym wspólnie podejmują decyzję o utworzeniu rodzinnego domu dziecka lub rodziny zastępczej. Bardzo często to kobieta jest stroną inicjującą podjęcie takiej decyzji.

Cechy społeczno-demograficzne osób tworzących rodzinne formy opieki nad dzieckiem

W świetle wyników badań H. Jaworskiej zdecydowana większość rodzin zastępczych jest spokrewniona z dzieckiem (91,4%). Zatem rodzinę zastępczą tworzą babcie (63,2%), dziadkowie (15,6%), rodzeństwo ze strony matki (14,8%). Osoby obce stanowią 8,59%. Najczęściej w rodzinie zastępczej przebywa jedno dziecko (59%), jednak idea nierozdzielania rodzeństw sprzyja umieszczeniu tam dwojga (18,7%) lub trojga (3,5%) dzieci. Często (51,5%) rodzinę zastępczą prowadzą kobiety.6 Wielu rodziców zastępczych ma ponad 60 lat (68,2%).

Wykształcenie rodziców zastępczych jest zróżnicowane - 23,4% posiada wykształcenie średnie, policealne lub wyższe, natomiast 29,6% nie ma wykształcenia podstawowego. Odmiennie kształtuje się charakterystyka wykształcenia opiekunów rodzinnych domów dziecka. Większość opiekunów posiada wy­kształcenie średnie i wyższe (92% kobiet, 71 % mężczyzn). Kwalifikacje pedago­giczne ma 78,8% opiekunek i 36,5% opiekunów. W odniesieniu do rodzin adopcyjnych wyniki badań I. Kuźlan wskazują, że osoby mające wykształcenie średnie i wyższe częściej podejmują decyzję o przysposobieniu dziecka.

Wydaje się, że sposób kwalifikowania przyszłych opiekunów w rodzinnych formach opieki nad dzieckiem i stawiane wymagania powodują znaczne różnice pod względem wykształcenia i wieku pomiędzy rodzicami zastępczymi, adopcyj­nymi i opiekunami w rodzinnych domach dziecka. Stosunkowo młodzi są rodzice adoptujący dziecko (31-45 lat). Nieco starsi są opiekunowie w rodzin­nych domach dziecka (w momencie badań większość miała 40-59 lat). Najstarsi bywają rodzice zastępczy.

Niektóre cechy społeczno-demograficzne dzieci przebywających w rodzinnych formach opieki

W świetle wyników badań I. Kuźlan do rodzin adopcyjnych dzieci przybywają najczęściej w wieku od l do 7 lat. Badania H. Jaworskiej-Maj wskazują, że w rodzinach zastępczych stosunkowo dużo dzieci było w wieku do 3 lat w momencie przybycia do rodziny (55,8%); około 26,5% dzieci znajdowało się w wieku od 4 do 8 lat, a starsze dzieci, które przybyły do rodziny zastępczej w wieku 9 lat i więcej, stanowiły 17,5% badanych. Do rodzinnych domów dziecka kieruje się stosunkowo niewiele dzieci w wieku poniżej 3 lat, najwięcej - w wieku od 4 do 10 lat. Zdarza się, że przybywają tam dzieci 17-Ietnie. Zatem stosunkowo duża liczba dzieci umieszczanych w rodzinnych formach opieki trafia tam stosunkowo wcześnie.

Rozwój dziecka w rodzime adopcyjnej

Zagadnienie adopcji nie było często analizowane przez badaczy. Do rodziny adopcyjnej wciąż trudno dotrzeć, uzyskać zgodę na badania. Zapewne ma to związek z tradycją utrzymywania faktu adopcji w tajemnicy przed otoczeniem, a nade wszystko przed dzieckiem (wiele osób po adopcji dziecka zmieniło miejsce zamieszkania, niektórzy nie wyrazili zgody na udział w badaniach).

Autorzy badań poświęconych adopcji rzadko akcentują zagadnienia związa­ne ze wspieraniem rozwoju biologicznego dzieci. Wydaje się bowiem oczywiste, że rodziny adopcyjne w pełni zabezpieczają materialne i rzeczowe warunki rozwoju dzieci (ośrodki adopcyjno-opiekuńcze starannie rozpatrują tę sytuację rodzin). Cechą charakterystyczną badanych rodzin adopcyjnych jest dobra sytuacja materialna (najczęściej przebywają w nich jedynacy, co nie zaburza dotychczasowej sytuacji materialnej rodziny).

Jak podkreśla I. Kuźlan, w pierwszym okresie pobytu dziecka w rodzinie rodzice podejmują zadania kompensujące braki organizmu dziecka oraz zabu­rzenia emocjonalnej sfery rozwoju. Zgłaszają się do lekarza, zapewniają dogodne warunki higieny i żywienia. Wspieranie rozwoju społecznego dziecka nasuwa dużo trudności - wymaga wzajemnego zaakceptowania rodziców i dziecka, usytuowania nowej sytuacji rodzinnej w odniesieniu do rodziny dalszej, znajo­mych. Dziecko w pierwszym okresie pobytu w rodzinie musi „odreagować emocjonalne urazy", skutki przemocy fizycznej, emocjonalnej. Rodzice adop­cyjni muszą radzić sobie z poczuciem mniejszej wartości, np. w związku z bezpłodnością, z powstawaniem mechanizmów obronnych związanych z od­rębnością rodzicielstwa społecznego i biologicznego.

Rodzina dalsza akceptuje fakt adopcji i cieszy się razem z rodzicami przysposabiającymi dziecko. Poinformowanie o adopcji najczęściej spotyka się również z życzliwym przyjęciem tego faktu przez sąsiadów, kolegów. Ważnym aspektem wspierania rozwoju społecznego i emocjonalnego dziecka jest ujawnienie dziecku faktu adopcji. Utrzymywanie tajemnicy wikła rodzi­ców w „łańcuch kłamstw", może powodować, że dziecko dowiaduje się o swoim pochodzeniu od innych osób, nie zawsze w sprzyjających warun­kach. Podczas procedury adopcyjnej większość rodziców (60 respondentów - matek i ojców) deklaruje gotowość poinformowania dziecka o adopcji. W praktyce (w świetle badań) tylko w około 10% rodzin dzieci wiedzą, że są adoptowane.

Na podstawie omawianych wyników badań można powiedzieć, że warunki rozwoju społecznego i emocjonalnego dziecka w rodzinie adopcyjnej odnoszące się do codziennego życia są sprzyjające. Wszystkie badane dzieci miały kolegów, których znali rodzice dzieci adoptowanych. Zdarzają się jednak sytuacje „dokuczania dzieciom przez rówieśników właśnie z powodu adopcji". W swoich badaniach I. Kuźlan podjęła również zagadnienie aktywności kulturalnej rodziców po zaadoptowaniu dziecka. Okazało się, że funkcja kulturalna rodzin adopcyjnych jest realizowana głównie w ramach rodziny, na terenie domu. Rodzice często zmieniają swój dotychczasowy sposób spędzania czasu wolnego, ograniczają swoje kontakty towarzyskie i korzystanie z instytucji kulturalnych. Prawdopodobnie doceniają integracyjne walory zajęć podejmowanych wspólnie z dzieckiem, w domu. Najczęściej „potrzebę wprowadzania dziecka w świat kultury poza domem uznają rodzice z wyższym wykształceniem, sami aktywni kulturalnie". Autorka formułuje przypuszczenie, że na jakość funkcji wypełnianych przez rodzinę adopcyjną, na rozwój dziecka ważny wpływ ma fakt ujawnienia lub utrzymania w tajemnicy faktu adopcji, bowiem rodziny, które nie ukrywają przed dzieckiem jego pochodzenia, są otwarte, spontaniczne i szczęśliwe.

Rozwój dziecka w rodzinie zastępczej

Rodziny zastępcze często przeżywają trudności materialne i mieszkaniowe. W świetle badań H. Jaworskiej-Maj prawie co trzecia rodzina mieszka w trudnych warunkach mieszkaniowych - w mieszkaniach nadmiernie zalud­nionych, gdzie ponad 23% dzieci nie ma własnego miejsca do nauki. Sprzyjające warunki materialne rozwoju dziecka autorka zaobserwowała w 8,9% rodzin zastępczych niespokrewnionych z dzieckiem. To właśnie w tych rodzinach dzieci uzyskują częściej wyższy poziom wykształcenia niż dzieci z rodzin spokrew­nionych. A. Tatko, analizując sytuację 29 rodzin zastępczych, podkreśla, że te rodziny, które mają dobre warunki mieszkaniowe, starają się zapewnić dziecku własną przestrzeń w mieszkaniu.

Poddając analizie sytuację szkolną dzieci z rodzin zastępczych, H. Jaworska-Maj zauważa, że w rodzinach spokrewnionych częściej występują trudności wychowawcze. Wydaje się, że większość rodziców nie potrafi pomóc dziecku w opanowaniu wiadomości szkolnych. Jako pozytywne można ocenić osiąg­nięcia szkolne 37% dzieci, jako przeciętne - 39% oraz jako słabe - 15%. Ponad 18% dzieci powtarzało klasę. Wydaje się, że częściowo wyniki te uzasadnia fakt, że 83% młodzieży uczyło się w szkołach zawodowych. A. Tatko zwraca uwagę, że zarówno rodzice zastępczy, jak i dzieci ujawniają niewielkie oczekiwania edukacyjne. Rodziny zastępcze zaspokajają potrzeby dzieci w zakresie zapew­nienia poczucia bezpieczeństwa i miłości. Według opinii rodziców zastępczych dzieci nie sprawiają trudności wychowawczych. Czas wolny spędzają najczęściej z rówieśnikami bądź biorą udział w zajęciach organizowanych przez szkołę. Jednak trudności finansowe rodzin zastępczych powodują, że 25% dzieci nie korzysta z instytucji kulturalnych. Rodzice zastępczy starają się stworzyć podstawowe warunki wprowadzania w kulturę (telewizor, radio), jednak w około 50% rodzin dzieci nie posiadają swojego księgozbioru.

Powyższa analiza skłania do wniosku, że w okresie przemian społecznych w Polsce rodziny zastępcze doświadczają problemów w organizowaniu codzien­nego życia.

Rozwój dzieci w rodzinnych domach dziecka

Wyniki badań' pokazują, że duża liczba dzieci (w badaniach L. Telki 63% dzieci, N = 31) w momencie przybycia do rodzinnego domu dziecka wykazywała zaburzenia stanu zdrowia, natomiast po kilku latach pobytu ogólny stan zdrowia dzieci był dobry. Jednak wśród wychowanków, którzy przybyli do placówki między 4. a 6. rokiem życia, po kilku latach takie deficyty rozwojowe, jak ciężar ciała i wysokość ciała, podatność na choroby, nie zostały wyrównane. Odwołując się do biografii tych wychowanków. L, Telka wska­zuje na sytuacje poważnego zaniedbywania elementarnych potrzeb dzieci w przeszłości.

W każdym z pięciu badanych przez L. Telkę rodzinnych domów dziecka znajdują się wychowankowie, u których zaobserwowano trudności szkolne. Blisko dwie trzecie badanych dzieci ma trudności w nauce matematyki i innych przedmiotów ścisłych, prawie jedna trzecia - w przedmiotach humanistycznych. Również jedna trzecia dzieci wykazywała opóźnienia w nauce szkolnej o l rok.

Z literatury wynika, że niemal trzy czwarte wychowanków rodzinnych domów dziecka - uczniów szkół ponadpodstawowych - chodzi do szkół zawodowych. Na ogół aspiracje dotyczące przyszłości dzieci są uzasadnione dotychczasowym przebiegiem nauki.

U wychowanków rodzinnych domów dziecka najdłużej utrzymują się zaburzenia sfery emocjonalnej. Opiekunowie dostrzegają to m.in. w kontaktach dzieci z rodzicami naturalnymi.4 Niejednokrotnie wychowankowie powracają z wizyt u rodziców „roztrzęsieni i płaczący", mają potem nocne lęki, ataki krzyku. Niekiedy spostrzeżenie rodziców w atmosferze kłótni i konfliktów powoduje, że nie chcą ponawiać wizyt.

. Niepokojącym zjawiskiem w odniesieniu do rodzinnych domów dziecka (ale też rodzin zastępczych) są niedostatki finansowe utrudniające organizowanie codziennego życia w placówce, jak też czasu wolnego, zdarzające się opóźnienia w napływaniu kwot pieniędzy przeznaczonych na prowadzenie gospodarstwa domowego. Zawsze jednak opiekunowie podkreślają, że ,,na potrzeby dzieci musi wystarczyć".

Rozwój dziecka w wioskach dziecięcych

Pierwsza wioska dziecięca w Polsce powstała w 1983 r. w Biłgoraju, następna - w 1991 r. w Kraśniku i w 1993 r. w Rajsku. Wśród publikacji poświęconych wioskom dziecięcym niewiele jest relacji z badań empirycznych. Badania przedstawione w tym opracowaniu przeprowadzono w 1989 r. w wiosce w Biłgoraju, poddano im wszystkie dzieci. J. Maciaszkowa i Z. Piłat podkreś­lają, że czas funkcjonowania wioski był zbyt krótki, by formułować wnioski, jednak można na podstawie zgromadzonych informacji wskazać kierunki zmian w rozwoju biologicznym, społecznym i kulturalnym dzieci. W świetle badań można stwierdzić, że emocjonalne aspekty zaburzeń w rozwoju podopiecznych utrzymują się najdłużej, jednak zmniejszają się w zachowaniu dzieci objawy agresji, zwiększa się poczucie bezpieczeństwa, integracji z przybraną rodziną, ujawniają się pozytywne relacje w stosunkach interpersonalnych matek zastęp­czych i dzieci, zwiększa się samodzielność dzieci. W zastosowanej w badaniach technice projekcyjnej dzieci ujawniały pozytywny stosunek do przybranej rodziny.

Dzieci wyrównują stopniowo opóźnienia w nauce szkolnej. Na ogół średnia ocen uczniów z wioski była niższa niż średnia ocen ogółu dzieci z Biłgoraja. Największe trudności sprawiała dzieciom matematyka. Ponad 58% dzieci otrzymało ocenę poprawną z zachowania. Najniższe oceny z zachowania mieli najstarsi chłopcy. Wśród dzieci w wiosce znajdowali się uczniowie uzyskujący wysokie wyniki w nauce, którzy często podejmowali się pełnienia różnych ról społecznych na terenie klasy szkolnej. Około 30% dzieci z wioski uzyskiwało oceny wyższe niż średnia ocen uczniów w szkole, do której uczęszczały. Opinie opiekunek mówiące o tym, że dzieci nie wyróżniają się na tle klasy, wyrażają pragnienie matek zastępczych, by ich dzieci były Jak wszystkie".

Rozwój dzieci w instytucjonalnych formach opieki

W prowadzonych obecnie dyskusjach dotyczących oblicza opieki nad dzieckiem w Polsce (np. podczas konferencji w Miętnem, zorganizowanej przez Stowarzyszenie „Nasz Dom", konferencji w Łodzi, zorganizowanej przez TPD)

Niejednokrotnie stawia się, w odniesieniu do domów dziecka, pytanie o „być albo , nie być" tych placówek. Ważnym argumentem,,przeciw" jest ogromna trudność W kompensowaniu zaburzeń emocjonalnych sfery rozwoju dzieci. Życie zbioro­we, formalny często podział na grupy, dyscyplina, utrzymywanie ładu i porząd­ku, stawianie na dziecko grzeczne, poddające się obowiązkom to tylko niektóre ograniczenia codzienności, którym musi sprostać wychowanek domu dziecka. Trzeba pamiętać o często dramatycznej biografii dzieci - wychowanków placówki.

Opinie krytyczne w odniesieniu do domu dziecka jako środowiska wy­chowawczego znajdują swoje uzasadnienie w wynikach badań. Odwołując się do odległych już w czasie badań B. Matyjas, można opisać młodzież, która przebywała kilka lat w placówce: młodzież charakteryzuje obojętność, a nawet negacja wartości obowiązujących w życiu społecznym, w ich stosunku do życia uderza jakaś chwilowość, dorywczość, obojętność wobec przyszłości, znużenie psychiczne i brak dynamiki, „rozpędu życiowego"; młodzież ceni wartości materialne, lekceważy wartości duchowe, pragnie „wyrwać się, użyć życia"; znamienną cechą badanej młodzieży jest niechęć do nauki, agresywność lub wycofanie się z kontaktów, obniżony poziom myślenia abstrakcyjnego i logicz­nego, roszczeniowość, konsumpcyjność. Można powiedzieć, że takie efekty pracy w domu dziecka są przejmujące.

Wielu autorów podejmuje zagadnienie nauki szkolnej wychowanków do­mów dziecka. Okazuje się, że uczniowie-wychowankowie domu dziecka często powtarzają klasy, a jeżeli otrzymują promocję, to często z bardzo słabymi wynikami, W badaniach E. Bieleckiej blisko 40% dzieci miało średnią poniżej oceny dostatecznej, 50% dzieci - oceny w przedziale 3,0-3,9, tylko 7,9% uzyskiwało oceny powyżej 4,0. Opóźnienie w nauce o 1-3 lata ujawniono wśród 39% dzieci. Najczęściej dzieci powtarzały klasy I, IV, VI. Obserwowany wśród wychowanków zahamowany rozwój potrzeb poznawczych (zdobywania wiedzy) jest wywołany zaniedbaniami środowiska rodzinnego, niechętnym stosunkiem dziecka do nauki oraz specyfiką placówki. Podstawowe wyposażenie pokojów do nauki jest w domach dziecka wystarczające, jednak w jednym z domów dziecka dzieci odrabiają lekcje w jednej dużej świetlicy (odnotowano tam najniższą średnią ocen szkolnych).

E. Bielecka zauważa, że wychowankom najczęściej wystarcza czasu na „odrabiania". Jedynie 24,5% dzieci jest zawsze, zdaniem wychowawców, przygotowanych do lekcji. Efektywność „odrabianek" jest znikoma w od­niesieniu do 75,5% - dzieci są do zajęć szkolnych przygotowane czasami lub bardzo rzadko.

Wychowawcy mają wiele pomysłów, by udoskonalić sposób pracy z wy­chowankami podczas odrabiania lekcji domowych (np. specjalizacja wychowa­wców, odrabianie zajęć klasami, konkursy), ale propozycje te nie są realizowane systematycznie. Niektórzy wychowawcy akceptują „status quo". Kontakty wychowawców domów dziecka z nauczycielami w szkole charakteryzuje sys­tematyczność. Te kontakty są niezbędne, ponieważ trudnościom szkolnym dzieci towarzyszą często zaburzenia w zachowaniu (wagary, alkohol, bójki). Konsek­wencją takiego splotu trudności są oceny nieodpowiednie z zachowania, ujawnione u około 29% wychowanków.

Jak zauważa E. Bielecka, narastającym problemem domów dziecka jest kierowanie do nich wychowanków „zagrożonych demoralizacją lub już zdemo­ralizowanych", którzy ze względu na wiek nie mogą być skierowani do młodzieżowych ośrodków resocjalizacyjnych. Wydaje się, że sytuacja ta zmienia oraz komplikuje zakres zadań domu dziecka. Autorka omawianych badań zaobserwowała ogółem trudności wychowawcze u 31,4% wychowanków. Moment nasilenia się objawów zaburzeń w zachowaniu przypada na okres między 15. a 18. rokiem życia. Wniosek autorki odnoszący się do tego fragmentu rzeczywistości społecznej wskazuje, że resocjalizacyjne zadania domów dziecka są realizowane w najmniejszym zakresie.

Wyniki badań M. Turos analizujące aspekty świata społecznego wychowan­ków domów dziecka informują, że osoby zaprzyjaźnione, lubiane przez dzieci to wychowawcy w placówce (54%), rówieśnicy w domu dziecka (43,7%) oraz rodzeństwo (32%). Zatem związki wychowanków ze światem zewnętrznym są zawężone. Częściej wychowankowie sytuują swoje przyjaźnie na terenie pla­cówki, gdzie czują się lepiej niż w szkole.

Wyniki badań K. Czyżewskiej wskazują na wysiłki wychowawców, ich zaangażowanie w tworzenie warunków sprzyjających prawidłowemu rozwojowi fizycznemu dzieci, zachowaniu zdrowia, nabywaniu umiejętności współżycia z rówieśnikami, wdrażaniu do samoobsługi i przygotowaniu do pracy zawodo­wej, zmniejszaniu niepowodzeń szkolnych. Istnieją przykłady barwnych, rados­nych chwil, zabaw, spotkań, rozmów integrujących wychowanków i wychowaw­ców. Jednak nawet przy naj lepszej organizacji pracy wychowawczej dom dziecka me jest w stanie zapewnić podopiecznym warunków pełnego rozwoju emocjonal­nego, zaspokoić ich potrzeb psychicznych.

Poruszając kwestię przygotowania młodzieży do samodzielnego rozwiązywania spraw życia codziennego, B. Burzyńska ujawnia, że zdaniem większości wycho­wawców wychowankowie nabyli w toku zajęć w placówce pewne takie umiejętności, jak gotowanie, gospodarowanie pieniędzmi, czynności samoobsługowe. Jednak obserwacje wskazują, że często dyżur w kuchni jest odbębniony, a kieszonkowe, najczęściej niewielkie, bywa wstrzymywane na skutek przewinień wychowanka.

Wychowankowie usamodzielnieni przez instytucjonalne i rodzinne formy opieki

Prac poświęconych usamodzielnionym wychowankom zastępczych środo­wisk rodzinnych i instytucjonalnych form opieki jest stosunkowo niewiele. A przecież analiza sytuacji osób, które opuściły środowisko zastępujące ro­dzinę, może sprzyjać refleksji nad jakością form opieki nad dzieckiem. Z badań L. Telki wynika, że wychowankowie tych środowisk bardzo często pozostają w ścisłym kontakcie ze swymi opiekunami. Są to odwiedziny, listy, telefony. W rodzinnych domach dziecka więzi emocjonalne pomiędzy opiekunami a usamodzielnionymi wychowankami są pielęgnowane także dzięki podejmo­wanym wspólnie działaniom integracyjnym, jak celebrowanie świąt, uroczys­tości rodzinnych. Cytowane w pracy D. Szwajser i M. Raczkowskiej wypowie­dzi wychowanków wyrażają pozytywny stosunek do opiekunów, docenianie wysiłku opiekunów w przygotowaniu podopiecznych do samodzielnego życia, niekiedy świadomość przysporzonych opiekunom kłopotów. Niemal wszyscy wychowankowie rodzinnych domów dziecka utrzymują po usamodzielnieniu kontakty z opiekunami. W nielicznych przypadkach kontakty stają się coraz rzadsze lub całkowicie ustają. Opiekunowie przechodzą na emeryturę, rodzinny dom dziecka zaprzestaje działalności, jednak wspólnota rodzinna trwa nadal,

W odniesieniu do rodzin zastępczych M. Jaworska-Maj5 wskazuje, że spośród usamodzielnionych wychowanków 68% utrzymuje kontakty z przy­braną rodziną, szuka tam rady i pomocy. Zdaniem pozostałych wychowanków przeszkodą w porozumieniu się bywa różnica pokoleń. Blisko połowa dzieci mieszka nadal z rodziną zastępczą (45,3%), własne mieszkanie posiada 18,2% wychowanków, w wynajętym lub zastępczym mieszkaniu mieszka około 17,7% dzieci, a prawie 10% dorosłych dzieci wraca do rodziny naturalnej.6 Można postawić pytanie, czy ta rodzina jest przygotowana na przyjęcie dziecka.

W świetle badań H. Jaworskiej-Maj' usamodzielnieni wychowankowie rodzin zastępczych wkroczyli w dorosłe życie, posiadając najczęściej wykształ­cenie zawodowe (44,8%). Wykształcenie średnie i pomaturalne osiągnęło 29%, wyższe - jedynie 3,5%. Przekraczając próg dorosłości, młodzi ludzie oczekują rad i wskazówek, jak „żyć", wyrażają niepewność „dalszych losów", spowodo­waną przede wszystkim brakiem mieszkania, trudną sytuacją na rynku pracy.

M. Turos podjęła próbę diagnozy sytuacji życiowej usamodzielnionych wychowanków domów dziecka. Autorka zakładała, że jakość usamodzielnienia wychowanków pozostaje w istotnym związku z pracą opiekuńczo-wychowawczą placówki, ponieważ duża liczba dzieci przebywała w niej przez znaczną część swojego dzieciństwa i młodości. Wydaje się, że założenie jest uzasadnione, bo wyniki badań są reprezentatywne jedynie w odniesieniu do tych osób, które utrzymuj ą kontakty z domem dziecka po usamodzielnieniu; które mogły w czasie przebywania w placówce nawiązać bliskie więzi z pracownikami domu; którym dom dziecka był w stanie pomóc; którzy w samodzielnym życiu dają sobie radę.

Na podstawie omawianych badań można wskazać, że około 42% wychowan­ków domów dziecka odchodzi z placówki do rodziny naturalnej. Jednak po latach większość z nich stabilizuje swoją sytuację mieszkaniową. Połowa badanych założyła rodzinę. Ci spośród byłych wychowanków, którzy mają dzieci, wskazują na brak kłopotów wychowawczych z własnymi dziećmi. Starają się zrozumieć dziecko, kochać je i akceptować, pragną stworzyć rodzinę, jakiej sami nie mieli. Znamienne wydają się wypowiedzi byłych wychowanków podkreślające, że w przypadku bardzo trudnej sytuacji życiowej oddaliby swoje dziecko do domu dziecka (20%). Czy może to wskazywać na pozytywny stosunek byłych wychowanków do placówki, która - w przeciwieństwie do rodziny własnej - zapewniła możliwość ukończenia szkoły, zdobycia zawodu, przebywania w warunkach sprzyjających poczuciu bezpieczeństwa i stabilizacji?

Wyniki badań M. Turos informują, że ponad połowa (57%) byłych wychowanek wskazuje na dobre przygotowanie do życia, natomiast mężczyźni często nie potrafią ocenić tego aspektu. Nieprzygotowania do samodzielnego życia upatrują w „swoim charakterze", braku umiejętności współżycia z ludźmi, w kompleksach. Analizując przygotowanie wychowanków domu dziecka do zawodu autorka wskazuje, że w chwili usamodzielnienia 59,8% wychowanków posiadało wykształcenie podstawowe, 20,7% - wykształcenie zawodowe, 8,8% - wykształcenie średnie i pomaturalne; jedynie 0,3% posiadało wykształcenie wyższe. Jednak około 70% wychowanków, podejmując pracę, kontynuowało naukę, podnosiło swoje kwalifikacje zawodowe. O poczuciu sukcesu w pracy zawodowej informują wypowiedzi około jednej trzeciej wychowanków. Blisko połowa wychowanków często zmieniała pracę, najczęściej pierwsza praca trwała najkrócej. Przeciętnie jeden wychowanek pracował w dwóch zakładach pracy. Jednak 'to mężczyźni częściej zmieniali pracę (z powodu niskich zarobków, niesprzyjającej atmosfery).1 Może to świadczyć o pewnych trudnościach adap­tacyjnych.

Podsumowując, można uznać, że dom dziecka wyzwala w pewnym stopniu potencjalne możliwości swoich podopiecznych. Jednak może być tak, że wychowankowie potrzebują więcej czasu i doświadczeń w świecie społecznym. M. Turos twierdzi, że im dłużej trwała opieka placówki nad dzieckiem, tym wyższy poziom wykształcenia ono osiągało, oraz im wcześniej (tzn. między 6. a 10. rokiem życia) dziecko przybyło do placówki, tym częściej zdobywało wykształcenie średnie. Ważne jest też spostrzeżenie, że wyższy poziom wykształ­cenia osiągnęły te dzieci, które przebywały w jednej placówce.

Trudności we wspieraniu rozwoju dziecka w instytucjonalnych i rodzinnych formach opieki

Pragnę zwrócić uwagę na kilka zagadnień zaobserwowanych w rzeczywisto­ści społecznej. Dotyczą one przede wszystkim organizacji codziennego życia instytucjonalnych i rodzinnych form opieki nad dzieckiem koncentrując się na ich trudnościach, mniej zaś systemu opieki nad dzieckiem jako całości.

W globalnym spojrzeniu na system opieki nad dzieckiem na ważne miejsce wysuwa się zagadnienie służb społecznych, których zadaniem jest współpraca z rodziną w czasie pobytu dziecka w placówce oraz przygotowanie rodziny do jego ewentualnego powrotu. Wielu bowiem usamodzielnionych wychowanków wraca z domu dziecka do rodzin pochodzenia. Ponieważ najczęściej rodzina była przyczyną skierowania dziecka do placówki, można zatem postawić pytanie, czy rodzina jest przygotowana na przyjęcie dorosłego dziecka, czy ułatwi mu start w dorosłe życie.

W odniesieniu do rodzin zastępczych niepokój może budzić fakt, że środowisko zastępcze tworzą często osoby w zaawansowanym wieku, schorowa­ne, niedołężne. Zdarza się więc, że dzieci przejmują obowiązki opiekuńcze wobec opiekunów. Kiedy przebywają nadal z rodzicami naturalnymi, można postawić zarzuty „natury moralnej". Trzeba pamiętać, że w momencie konstytuowania się rodziny zastępczej często występują trudności materialne i mieszkaniowe. Mimo dotacji finansowych sytuacja rodziców zastępczych nie zmienia się.

Ważną kwestią jest nienajlepszy stan zdrowia rodziców zastępczych. Liczby ujawniają, że około 60,7% rodziców zastępczych ocenia swój stan zdrowia niezadowalająco. Podobnie jest w rodzinnych domach dziecka, gdzie opiekunki to często osoby z różnymi schorzeniami. Bardzo niepokojącym zjawiskiem jest przemęczenie psychiczne, które pojawia się „po tylu latach pracy w rodzinnym domu dziecka", często pod wpływem niepowodzeń wychowawczych.

Rzadko jest podejmowana kwestia rodzinnych domów dziecka, które uległy rozwiązaniu przedwcześnie, przed usamodzielnieniem wszystkich podopiecz­nych oraz przed odejściem opiekunów na emeryturę. Nie ulega wątpliwości, że sytuacja taka zagraża rozwojowi dzieci, następuje przecież ponowne zerwanie więzi emocjonalnych z dorosłymi (opiekunami), z przybranym rodzeństwem, ponowna zmiana środowiska życia. Wyniki badań D. Szwajser i M. Raczkow-skiej wskazują, że prawie wszystkie dzieci z rozwiązanych rodzinnych domów dziecka zostały skierowane do domów dziecka. W nielicznych przypadkach dzieci skierowano do innych rodzinnych domów dziecka lub do rodziny zastępczej. W przypadku 16 rodzinnych domów dziecka można ustalić na­stępujące przyczyny ustania działalności placówki: rezygnacja opiekunki z pro­wadzenia domu z powodu choroby; trudności w wychowaniu nasilające się w związku z obciążeniem opiekunów dziećmi ze znacznymi zaburzeniami w rozwoju; nadużycia finansowe spowodowane przez opiekunów oraz gorsze traktowanie podopiecznych niż dzieci własnych; konflikt z organami admi­nistracji, którego podłożem była ich nadmierna ingerencja w sprawy domu; wyjazd opiekunki za granicę.

Można również zwrócić uwagę na zagadnienie „starzenia się" placówek. Dzieci poniżej 3. roku życia przebywają jedynie w 5 rodzinnych domach dziecka (na 104 badane), dzieci w wieku przedszkolnym - w 24, dzieci w wieku szkoły podstawowej - w 6. W związku z obserwowaną sytuacją zmianie ulega zakres zadań tych placówek - zaczynają być obciążone trudnościami związanymi z usamodzielnieniem wychowanków (pozyskanie pracy, mieszkania).

B. Passini wyraża pogląd, że rodzina biologiczna dziecka osieroconego jest elementem jego tożsamości. Kontakty z rodziną naturalną są jego szansą na utrzymanie więzi rodzinnych zarówno wtedy, gdy istnieje możliwość powrotu dziecka do rodziny, jak i wówczas, gdy dziecko nie może do niej powrócić. Wyniki badań A. Tatko ujawniają, że jedynie 17% dzieci z rodzin zastępczych utrzymuje kontakty z rodziną naturalną. Również H. Jaworska-Maj wskazuje, że 20% dzieci nie utrzymuje żadnych kontaktów ze swoją rodziną biologiczną. Pozostałe dzieci spotykają członków swojej rodziny sporadycznie. Rodzice zastępczy spokrewnieni z dzieckiem (ponad 46% badanych) negatywnie oceniają emocjonalny stosunek rodziny naturalnej do dziecka. Opiekunowie rodzinnych domów dziecka również formułują zastrzeżenia w odniesieniu do kontaktów wychowanków z rodzicami.

Sytuacje trudne wymagają pomocy i wsparcia ze strony instytucji socjalnych. Oceniając globalnie zakres pomocy, na przykład dla rodzinnych domów dziecka, można powiedzieć, że nie ma spójnej wieloaspektowej pomocy wspierającej pracę opiekunów i rozwój wychowanków. Potoczne obserwacje wskazują, że rodziny zastępcze pozbawione również są pomocy instytucji socjalnych.

Domy dziecka przeżywają poważne problemy. Niedostatek pieniędzy na remonty, wyposażenie pomieszczeń, środki czystości, ubranie dzieci, pomoce szkolne i wyżywienie prowadzi w efekcie do zadłużenia, przyspieszonej dewas­tacji budynków, pogarszania warunków życia dzieci. Oznacza też obniżenie poziomu pracy opiekuńczo-wychowawczej. Brakuje bowiem środków na orga­nizację atrakcyjnych wycieczek, wypoczynku letniego i zimowego. Wycho­wawcy starają się we własnym zakresie poszukiwać sponsorów, by zakupić odzież, obuwie, zorganizować domowe uroczystości, co powoduje zmęczenie i brak czasu na codzienną pracę z dziećmi.

Istotną kwestią dotyczącą domów dziecka jest dobór kadry pedagogicznej i zjawisko jej dużej fluktuacji. Ilustrują to badania K. Czyżewskiej: w badanym domu dziecka w okresie 14 lat pracowało 33 wychowawców, wśród nich 19 od l roku do 3 lat; placówką kierowało 7 dyrektorów. Każda zmiana dyrektora lub wychowawcy zaburza organizację pracy i życia w domu.

Kolejnym problemem domów dziecka jest usamodzielnienie wychowanków. Brakuje środków finansowych na wypłacanie podopiecznym tzw. wyprawki pieniężnej i rzeczowej. Są trudności ze znalezieniem wychowankom pracy i mieszkania. Często wychowankowie boją się usamodzielnienia, starają się przedłużyć pobyt w domu dziecka.

Przedstawione w niniejszym opracowaniu wyniki wskazują obszar trudności dnia codziennego w omawianych środowiskach zastępczych. Każde środowisko - dom dziecka, rodzinny dom dziecka, rodzina zastępcza - przeżywa kłopoty w zakresie wychowania dzieci, realizacji materialnych aspektów życia, pełnienia roli rodzica zastępczego, wychowawcy, opiekuna. Te trudności dnia codzien­nego świadczą o niedoskonałości pomocy realizowanej przez instytucje socjalne i wychowawcze na rzecz dzieci osamotnionych i ich opiekunów.

ROZDZIAŁ 4

Zofia Waleria Stelmaszuk Uniwersytet Warszawski Wydział Pedagogiczny

SZANSE REINTEGRACJI RODZINY W SYSTEMIE OPIEKI NAD DZIECKIEM

Wprowadzenie

Problem reintegracji rodziny w systemie opieki nad dzieckiem został podjęty w ramach szerszych prac porównawczych analizujących modele pomocy i inter­wencji w sytuacji zagrożenia dobra dziecka. Reintegracja rodziny oznacza planowy proces odbudowywania więzi w rodzinach, w których na skutek kryzysu więzi te zostały zerwane lub nadwerężone "" od udzielenia informacji, nawiązania i podtrzymywania kontaktu do faktycznego powrotu dziecka do rodziny biologicznej. Powrót dziecka do rodziny jest zazwyczaj rezultatem działań podejmowanych przez służby społeczne, rodziny zastępcze, a w szczegól­ności poprzez wyspecjalizowane programy intensywnej pracy z rodziną w jej środowisku życia. Reintegracja powinna być brana pod uwagę jako cel interwencji w każdym przypadku umieszczenia dzieci poza domem, z uwzględ­nieniem, że proces ten to swoiste kontinuum zmierzające do optymalnego stanu relacji rodzinnych.

Perspektywa systemowa umożliwiła spojrzenie na rodzinę jako system wzajemnych relacji, równoważących się wzajemnie i będących jednocześnie częścią szerszych systemów społecznych. Fakt umieszczenia dzieci poza ich naturalnym środowiskiem rodzinnym świadczy o naruszeniu równowagi całego systemu rodzinnego (a także społecznego), stąd przywrócenie homeostazy rodzinnej i odbudowanie naturalnych więzi jest uznawane za zasadniczy cel interwencji. Działania zorientowane na wspieranie i reintegrację rodziny stano­wią obecnie kluczowy element polityki społecznej w większości krajów posiada­jących bogate doświadczenia w zakresie opieki nad dzieckiem. Działania takie określają współcześnie cele i główny nurt praktyki społecznej. Zagwarantowane są także przez właściwe ustawodawstwo, przede wszystkim przez Konwencję o Prawach Dziecka, a obecnie także przez ustawodawstwa poszczególnych państw.1 Przyjęte zasady mają daleko idące konsekwencje i wiążą się ze zmianami w realizacji opieki. Najczęściej jest to opieka przejściowa, krótko­trwała, wspomagająca rodzinę albo tzw. dzielenie opieki. Rodzice biologiczni (i/lub inni biologiczni krewni) tylko w wyjątkowych wypadkach pozbawiani są możliwości kontaktu z dziećmi. Jednym z najbardziej istotnych postulatów współcześnie podejmowanej opieki i interwencji staje się upełnomocnienie i upodmiotowienie klientów - uczestników i podmiotów podejmowanych działań. Ważnym osiągnięciem jest odejście od paternalistycznego modelu praktyki, partnerstwo w działaniu, udział klientów służb społecznych w podej­mowaniu decyzji dotyczących własnego życia. Praktyka taka ma miejsce także w odniesieniu do rodziców dzieci objętych opieką państwa. Działania na rzecz reintegracji rodziny podejmuje się nawet w rodzinach, gdzie miały miejsce przypadki drastycznych zaniedbań, przemocy itd., a także wówczas, gdy rodzice nie są w stanie sprawować opieki w sposób ciągły. Nawet wtedy podejmuje się zabiegi, aby dziecko mogło utrzymywać możliwie najlepsze kontakty z człon­kami swojej biologicznej rodziny.

W przeprowadzonych badaniach podjęto próbę oceny, w jakim stopniu i w jaki sposób postulat reintegracji rodziny jest realizowany w polskiej praktyce opieki nad dzieckiem. Celem badań było rozpoznanie roli i znaczenia/pozycji rodziny naturalnej (biologicznej) w procesie interwencji i opieki. Podjęto także próbę identyfikacji strategii reintegracji rodziny.

Przebieg badań

Badania były realizowane na trzech płaszczyznach. Po pierwsze, rozpatry­wano prawne aspekty możliwości procesu reintegracji rodziny i przeprowadzono badania spraw sądowych o pozbawienie i przywrócenie władzy rodzicielskiej. Po drugie, poddano analizie założenia metodyczne istotne dla przedmiotu badań i ich konsekwencje w opiece nad dzieckiem. Po trzecie, podjęto próbę wnikliwej analizy, jak założenia te są realizowane w praktyce - w placówkach opieki całkowitej i w rodzinach zastępczych, przez osoby odpowiedzialne na co dzień za opiekę i najbliższe dzieciom, tj. ich wychowawców i opiekunów, a także dyrektorów placówek i personel wspomagający (pedagodzy opiekuńczy, peda­godzy ds. rodzin zastępczych). Starano się też zbadać sytuację i potrzeby rodziców, których dzieci umieszczono w placówkach opieki państwowej lub w rodzinach zastępczych.

Wyniki badań

Wyniki ekspertyzy prawnej

Ingerencja sądu w wykonywanie władzy rodzicielskiej powinna następować zarówno w przypadku zaniedbań lub nadużyć w wykonywaniu władzy rodziciel­skiej, jak i w razie wystąpienia innych zagrażających dziecku sytuacji dotyczą­cych jego rodziców.

W takich sytuacjach ingerencja sądu opiekuńczego polega na zastosowaniu następujących instytucji kodeksu rodzinnego i opiekuńczego: pozbawienie władzy rodzicielskiej, zawieszenie władzy rodzicielskiej albo ograniczenie tej władzy.

W odróżnieniu od ograniczenia władzy rodzicielskiej jej pozbawienie lub zawieszenie oznacza odebranie rodzicom wszelkich kompetencji wynikających z władzy rodzicielskiej i przekazanie ich opiekunowi. Umieszczenie dziecka w placówce lub rodzinie zastępczej może nastąpić na mocy orzeczenia sądu lub w drodze pozasądowej - w drugim przypadku dokonują tego władze oświatowe za zgodą rodziców. Może ono być konsekwencją pozbawienia lub zawieszenia władzy rodzicielskiej - nakaz umieszczenia dziecka zawarty jest zazwyczaj w samym orzeczeniu sądu, którego pierwszy punkt stanowi rozstrzygnięcie o przedmiocie władzy rodzicielskiej, a drugi - decyzja o umieszczeniu dziecka. (Zazwyczaj w tym momencie dziecko już przebywa w placówce lub rodzinie zastępczej na mocy tymczasowego postanowienia sądu, wydanego na czas postępowania w sprawie.) Jeżeli w postanowieniu końcowym nie dochodzi do pozbawienia lub zawieszenia władzy rodzicielskiej, natomiast orzeka się o umie­szczeniu dziecka, to rozstrzygnięcie takie oznacza ograniczenie władzy rodzicielskiej przez umieszczenie dziecka w placówce lub rodzinie zastępczej i określa zakres tego ograniczenia, poza którym władza rodzicielska może być wyko­nywana przez rodziców.

Kodeks rodzinny i opiekuńczy nie zawiera definicji władzy rodzicielskiej. Treść władzy rodzicielskiej „wyinterpretowuje się" z innych norm kodeksu określających prawa i obowiązki rodziców, którym przysługuje władza rodziciel­ska, np. decydowania o istotnych sprawach dziecka, reprezentowania dziecka, zarządzania majątkiem dziecka.' Niezależnie od przysługiwania władzy rodzi­cielskiej istnieje obowiązek rodziców do alimentacji dziecka (chyba że zostało ono przysposobione), ponadto - prawo do osobistych kontaktów z dzieckiem. .Zakazanie lub ograniczenie osobistej styczności z dzieckiem może być orzeczo­ne jedynie przez sąd opiekuńczy, jeśli wymaga tego dobro dziecka. Liczba postanowień ograniczających lub zakazujących kontaktów nie jest ujmowana w statystyce sądowej (ostatnio takie fakty mają miejsce niezwykle rzadko).

Wnioski z analizy spraw o pozbawienie i przywrócenie władzy rodzicielskiej

Przedstawione wnioski oparte są na badaniach 171 spraw o pozbawienie władzy rodzicielskiej wszczynanych z urzędu oraz 47 spraw o przywrócenie władzy rodzicielskiej. Wszystkie badane sprawy zostały prawomocnie zakoń­czone do końca 1993 r. Poddano je analizie prawnej i merytorycznej.

Analiza rozpatrywanych spraw może nasuwać szereg wątpliwości co do wykorzystania przez sąd wszystkich okoliczności utrzymania i przywrócenia rodziny. Spostrzeżenie to nabiera szczególnej wymowy, jeśli uświadomimy sobie, że niemal wszystkie dzieci umieszczone poza domem znalazły się tam na skutek decyzji sądu. Podstawę ustaleń faktycznych sądu stanowią najczęściej dowód z wywiadu środowiskowego przeprowadzonego przez kuratora oraz dowód z przesłuchania pracownika placówki, w której przebywa dziecko. Przeprowa­dzone badania wskazują na niedostateczne wykorzystanie w postępowaniu udziału osób bliskich dziecku. Stwierdzono za to niepokojące fakty prze­słuchiwania przedstawiciela placówki w charakterze strony w sprawie.

Sądy z reguły stosują się do obowiązku wezwania na rozprawę i wysłuchania przedstawicieli ustawowych dziecka, ale zdarza się, że są tu pomijani rodzice i osoby bliskie dziecku. Inną ważną okolicznością jest fakt, że w związku z umieszczeniem dziecka w placówkach odległych od miejsca zamieszkania utrudnione jest nie tylko utrzymywanie kontaktów z dzieckiem, ale i uczestnict­wo w procedurze sądowej. Niepokojąco mała była liczba spraw, w których wzięto pod uwagę tzw. dowód z opinii Rodzinnego Ośrodka Diagnostyczno-Konsultacyjnego (RODK). Nie ulega wątpliwości, że sprawy o pozbawienie władzy rodzicielskiej należą do spraw, w których ocena więzów uczuciowych łączących dziecko z rodzicami powinna być jedną z podstawowych przesłanek rozstrzygnięcia. Tymczasem opinię RODK dopuszczono tylko w 20 ze 171 badanych spraw. Z kolei we wszystkich sprawach, w których dowód taki został dopuszczony, sądy oczekiwały po kilka miesięcy na opinię, co miało oczywisty wpływ na długość postępowania.

Jeśli chodzi o sprawy o przywrócenie władzy rodzicielskiej, to daje się przede wszystkim zauważyć mała aktywność sądu działającego z urzędu. Na 47 badanych spraw jedynie 5 zostało wniesionych z urzędu, w każdej sygnał o potrzebie wszczęcia postępowania pochodził od kuratora sądowego; wszystkie te sprawy zakończyły się przywróceniem władzy rodzicielskiej. W 17 sprawach, w których z wnioskiem wystąpili sami rodzice, przywrócenie władzy nastąpiło jedynie w 3 przypadkach. Tylko w przypadku 8 spraw przeprowadzono badania w Rodzinnym Ośrodku Diagnostyczno-Konsultacyjnym. W większości sąd sięgał jedynie do opinii kuratorów sądowych.

W badaniach stwierdzono niejednokrotne naruszenie praw uczestników postępowania (rodziców), którzy o wszczęciu postępowania dowiadywali się poprzez wezwanie na rozprawę o pozbawienie władzy rodzicielskiej. Kolejna grupa nieprawidłowości związana jest z udziałem rodziców w postępowaniu jako jego uczestników. Nie ulega wątpliwości, że nawet w sytuacjach, które uzasad­niają pozbawienie władzy rodzicielskiej tylko jednego z rodziców, również drugi z nich jest uczestnikiem postępowania (chyba że władza rodzicielska mu nie przysługuje lub został jej pozbawiony). W badanych sprawach stwierdzono przypadki uchybienia tej zasadzie, choć trudno było ustalić motywy, którymi kierował się sąd, nie wzywając na rozprawy obojga rodziców. Zdarzały się też uchybienia, które narażały uczestników postępowania na niemożność obrony ich praw, np. rozpoznawano sprawę i kończono ją na pierwszym posiedzeniu, mimo nieobecności uczestników postępowania.

Omawiając zagadnienia związane z udziałem rodziców w postępowaniu, należy zwrócić uwagę na fakt, że w większości analizowanych spraw brakowało w protokołach rozpraw jakiejkolwiek wzmianki o stanowisku zajmowanym przez rodziców. Inną poważną kwestią było nierespektowanie instytucji władzy rodzicielskiej przez placówki. O pozbawienie władzy rodziców występowano na przykład tylko w przypadku możliwości adopcji albo w nadziei na adopcję. W ten sposób pozbawiano rodziców władzy tylko w stosunku do niektórych z ich dzieci. Argumentowano to w ten sposób, że pozbawienie władzy wymaga znalezienia dziecku opiekuna prawnego, co nie jest łatwe, lepiej więc przy braku szans na adopcję „zostawić władzę rodzicom". Niepokojącą praktyką sądów było zawieszanie postępowania o pozbawienie władzy rodzicielskiej do czasu zakończenia sprawy o przysposobienie.

Pojawia się często postulat zmiany stanu prawnego przez umożliwienie sądowi rozpoznającemu sprawy o przysposobienie pominięcie zgody rodziców. Zapomina się w tym przypadku, że przesłanki takiego pominięcia byłyby zbliżone do przesłanek pozbawienia władzy rodzicielskiej. Umieszczenie dziecka w placówce lub rodzinie zastępczej jest traktowane przez sądy jako środek trwały; zwalnia on sądy od dalszej aktywności w stosunku do dziecka. Ponadto umieszczenie dziecka w placówce lub rodzinie zastępczej łączy się często z utratą stałego miejsca zamieszkania - wówczas, gdy sąd określa placówkę jako „miejsce zamieszkania dziecka". (Należy tu zaznaczyć, że stan taki ma miejsce zawsze, gdy mamy do czynienia z pozbawieniem władzy rodzicielskiej. W takiej sytuacji nawet dokumentacja sądowa zostaje przeniesiona do wydziału sądu właściwego dla placówki, w której przebywa umieszczone dziecko.)

Jeśli chodzi o możliwość realizowania kontaktów z dzieckiem umieszczonym w placówce lub rodzinie zastępczej, to znajomość stanu prawnego w tym zakresie jest niedostateczna. Można też mieć obawy o realizację prawa rodziców do kontaktów z dzieckiem. Dotyczy to w szczególności dzieci umieszczonych w rodzinach zastępczych, gdzie jest powszechne nieuzasadnione przekonanie o konieczności izolowania dziecka od rodziców, a nawet o uprawnieniu do takiego działania.

Nie zawsze jest też respektowany rozkład kompetencji pomiędzy rodzicami a placówką lub rodziną zastępczą. Przekazanie placówce lub rodzinie zastępczej uprawnień do wykonywania bieżącej pieczy nad małoletnim, jego wychowania oraz reprezentowania w dochodzeniu świadczeń alimentacyjnych jest uzasad­nione i nie budzi wątpliwości. Rodzicom pozostaje natomiast decydowanie o istotnych sprawach dziecka w innych niż wymienione sprawach, zarząd majątkiem dziecka itd. Jest to aktualne oczywiście wtedy, gdy sąd opiekuńczy nie postanowił inaczej.

Niedostatecznie jest uświadamiany fakt, że nawet pozbawienie czy zawiesze­nie władzy rodzicielskiej pozostawia rodzicom pewien zakres uprawnień w sto­sunku do dziecka. Jest to przede wszystkim prawo do kontaktu z dzieckiem, ale są również inne przejawy szczególnej pozycji rodziców, niezależnie od tego, czy przysługuje im władza rodzicielska (choć ustawa wyłącza tu już rodziców pozbawionych tej władzy). Chodzi tu o prawo wskazania kandydata na opiekuna i uzależnienie przysposobienia dziecka od zgody rodziców (ustawa wyłącza nadto ojca, którego ojcostwo ustalono sądownie, bez przyznania mu władzy rodzicielskiej). Powyższe uprawnienia będą więc zawsze przysługiwać rodzicom, których władza rodzicielska jest zawieszona lub ograniczona, ponad­to rodzicom małoletnim i ubezwłasnowolnionym częściowo. Interes rodziców powinien wprawdzie ustępować dobru dziecka, ale nie można go pomijać. „Interes rodziców musi przeto zejść na plan drugi dopiero wtedy, gdy w żadnym razie nie da się pogodzić z dobrem dziecka".

Wnioski z analizy założeń metodycznych

Założeniami metodycznymi nazywam wszystkie praktyczne wskazania i de­cyzje podejmowane przez władze oświatowe w konsekwencji kolejnych aktów prawnych. Szereg zarządzeń i rozporządzeń w tej mierze pozwala uchwycić subtelne zmiany w pojmowaniu funkcji opieki państwowej i tym samym ingerencji państwa w funkcje rodziny. Można też dostrzec pewną ewolucję przekonań na temat roli rodziny biologicznej w procesie opieki. Skoncentruję się tutaj na najważniejszych, w moim przekonaniu, przesłankach pozwalających wnioskować o zmieniających się tendencjach w tym zakresie.

Przez wiele lat, począwszy od okresu powojennego, koncentrowano się w Polsce na doskonaleniu zakładowego systemu opieki; lata 60. i 70. przyniosły szereg zmian, które świadczyć mogą nie tyle o budowaniu nowoczesnego systemu opieki, ile o rozwoju alternatywnych ideologii pomocy i opieki, bardziej uwzględniających rodzinę i więzi naturalne. Na przykład powstanie i rozwój poradni TPD i włączenie ich w 1965 r. do ogólnej sieci poradni stanowiło ważną próbę stworzenia sieci poradnictwa wychowawczego. Podobną rolę odegrało TPD w tworzeniu ośrodków adopcyjnych, rodzin zastępczych czy rodzinnych domów dziecka.

Międzynarodowe Sympozjum na temat wychowawczych funkcji rodziny w świecie współczesnym, które odbyło się w Warszawie w 1970 r., zwróciło uwagę na konieczność wspierania rodziny naturalnej. Kolejnym ważnym posunięciem była modyfikacja kodeksu rodzinnego i opiekuńczego w 1975 r., a także utworzenie w sądach osobnych wydziałów rodzinnych i nieletnich, gdzie w zasadzie po raz pierwszy próbowano podchodzić do problemów rodziny całościowo. Kolejne ważne fakty to powołanie pedagogów opiekuńczych w domach dziecka i tzw. pedagogów społecznych działających w środowisku oraz rozwój środowiskowych form opieki. Należy tu zwrócić uwagę na istotną rolę tzw. eksperymentu warszawskiego, w ramach którego podejmowano zarówno nowe formy opieki, jak i współpracę z rodziną biologiczną. W każdym razie możemy widzieć w tych inicjatywach (w dużej mierze rozpoczętych przez kuratorium warszawskie) prototypy programów reintegracyjnych. Zwłaszcza uznanie konieczności współpracy z rodziną biologiczną w procesie opieki w domu dziecka, podejmowanie programów opieki we współpracy z krewnymi biologicznymi dziecka, a także utworzenie pogotowia rodzinnego to przełomowe momenty w najnowszej historii opieki i interwencji.

Fundamentalne zmiany zaszły po roku 1989. W 1990 r. uchwalono ustawę o pomocy społecznej. Pomocy społecznej na zasadach określonych w ustawie udziela się m.in. z powodu „potrzeby ochrony macierzyństwa" i „bezradności w sprawach opiekuńczo-wychowawczych". Ustawa kieruje uwagę służb spo­łecznych na całą rodzinę w jej środowisku życia.1 Podobne podejście znalazło odbicie w nowej ustawie o systemie oświaty, która stworzyła możliwość syste­mowego ujęcia problemów opieki.2

' We wnioskach i zamierzeniach w zakresie przekształceń i doskonalenia systemu opieki zawarto następujące stwierdzenia: „Opieka i pomoc powinny być organizowane w środowisku najbliższym dziecku - w rodzinie, szkole lub najbliższym otoczeniu, tak aby umożliwiały wzrastanie i rozwój dziecka w naturalnych warunkach rodzinnych, kulturowych i społecznych. Umiesz­czenie dziecka w placówce może nastąpić po wyczerpaniu wszystkich możliwości wsparcia i pomocy rodzinie lub umieszczenia w rodzinnym środowisku zastęp­czym". Konsekwentne przekonanie o konieczności zmiany zawiera stwierdzenie zawarte w materiałach sejmowych MEN: „odstąpienie od inwestowania pań­stwa w rozwój instytucji opiekuńczych na rzecz rozwoju systemu opieki i po­mocy pozwoli na elastyczne dostosowywanie rodzaju i formy pomocy do faktycznych potrzeb konkretnego dziecka w jego naturalnym środowisku rodzinnym i społecznym". W rozporządzeniu Rady Ministrów w sprawie rodzin zastępczych z 1993 r. kwestie dotyczące rodziny biologicznej są uwzględnione w takim stopniu, że zaleca się „dobierać rodzinę zastępczą w pierwszej kolejności z osób spokrewnionych lub spowinowaconych z dziećmi lub wskazanymi przez rodziców". Ustala się ponadto, że „rodzeństwo powinno być umieszczone w jednej rodzinie zastępczej". Rozporządzenie to pomija całkowicie kwestię współpracy z rodzicami biologicznymi dziecka i nie określa ich roli w procesie opieki. Jest to niepokojące szczególnie w świetle danych, że pozbawienie władzy rodzicielskiej miało miejsce jedynie w odniesieniu do 25% dzieci umieszczonych w rodzinach zastępczych; w pozostałych przypadkach jedynie ograniczono (55%) lub zawieszono (8%) władzę rodzicielską.6

Pewien postęp w kwestii wspierania rodziny biologicznej wnosi rozpo­rządzenie Ministra Edukacji Narodowej w sprawie ośrodków adopcyjno-opiekuńczych. Wśród zadań takiego ośrodka wymienia się „pomoc dla rodzin naturalnych w zakresie wychowania i opieki nad dziećmi". Choć wiadomo z praktyki, że realizacja tego zadania pozostawia wiele do życzenia (praca ośrodków koncentruje się najczęściej na adopcji), warto zauważyć, że dostrzega się potrzebę pracy z rodzinami zagrożonymi.

W rozporządzeniu Ministra Edukacji Narodowej w sprawie rodzajów, organizacji i zasad działania publicznych placówek opiekuńczo-wychowawczych i resocjalizacyjnych z 1994 r. znalazło się Już stwierdzenie, że „cele (działania placówek - przyp. aut.) realizowane są we współpracy z rodzinami wychowanków i sądami".2 Podkreśla się też, że „placówki świadczące opiekę całkowitą udzielają wychowankom pomocy w nawiązaniu kontaktów z rodzi­cami" (a także krewnymi), jednak odnosi się to do „tworzenia warunków do usamodzielniania wychowanka po opuszczeniu placówki" (a nie możliwie naj­szybszego przywrócenia rodziny). Podobnie statuty ramowe placówek (w tym rodzinnego domu dziecka) w moim przekonaniu kładą zbyt maty nacisk na zachowanie tożsamości dziecka przez właściwe respektowanie jego przynależ­ności do rodziny biologicznej.

Niewątpliwie ważnym osiągnięciem było stworzenie w placówkach etatu pedagoga. Etat ten obecnie wynosi 20 godzin tygodniowo, a do obowiązków pedagoga należą: „rozpoznawanie sytuacji wychowawczej, opiekuńczej i pra­wnej wychowanka, współdziałanie z sądami i ośrodkami adopcyjno-opiekuńczymi, podejmowanie działań związanych z uregulowaniem sytuacji prawnej i majątkowej wychowanka, udzielanie pomocy wychowankom usamodziel­niającym się, interesowanie się losami i wspieranie wychowanków usamodziel­nionych, udzielanie pomocy wychowankom w rozwiązywaniu szczególnie trudnych problemów życiowych oraz przygotowanie warunków powrotu wy­chowanka do rodziny". Cały akapit wymownie ilustruje miejsce i rangę rodziny naturalnej w praktyce systemu opieki. Rodzina może najwyżej dostosować się do wymogów czy rezultatów starań pedagoga (jeśli takie będą miały miejsce). Nie wspomina się natomiast o współpracy, partnerstwie, współudziale w po­dejmowaniu decyzji.

Powyższe rozważania wskazują, że w planowaniu i realizacji opieki należy zwrócić uwagę na wciąż niedostateczne uwzględnianie współpracy z rodziną i krewnymi biologicznymi dziecka. O ile są widoczne istotne zmiany w tym zakresie, zwłaszcza jeśli zwrócimy uwagę na ich zakres i tempo po roku 90., o tyle należy się zgodzić, że koncentracja na sytuacji dziecka zbyt często powoduje pominięcie w działaniach rodziny. Również problem braku koordynacji działań podejmowanych na rzecz rodziny przez różne podmioty (sąd, władze oświatowe, gminy) powinien być jak najpilniej przezwyciężony.

Badania sytuacji dzieci umieszczonych poza rodziną

Teren badań i dobór osób badanych

Badania prowadzono w latach 1994-1996 w rejonie Warszawy. Objęto nimi około 400 przypadków, do analizy zakwalifikowano 359. Przedstawione niżej wnioski odnoszą się do następującej populacji: 223 wychowanków domów dziecka, 46 wychowanków ośrodka szkolno-wychowawczego, 26 byłych wy­chowanków placówek opieki całkowitej, 64 dzieci umieszczonych w rodzinach zastępczych oraz wybranych do badań indywidualnych rodzin dzieci umiesz­czonych.

W badaniach wzięli udział także wychowawcy, pedagodzy i personel kierowniczy placówek opieki całkowitej oraz pedagodzy ds. rodzin zastępczych. Ponadto korzystano z pomocy sędziów i kuratorów sądowych, pracowników nadzoru pedagogicznego i pracowników ośrodków adopcyjno-opiekuńczych.

Problemy badawcze

W badaniach uwzględniono następujące problemy:

• Sytuacja rodzinna i osobista dzieci umieszczonych.

• Rola rodziny biologicznej w procesie opieki.

• Szansę reintegracji rodziny.

• Strategie reintegracji rodziny.

• Ideologie wychowawcze w opiece nad dzieckiem a postawy wobec reintegracji.

Metoda

O pisemną charakterystykę sytuacji dziecka i ocenę szans oraz warunków reintegracji rodziny zwrócono się do wychowawców grup sprawujących bez­pośrednio opiekę nad dziećmi w placówkach i do pedagogów sprawujących opiekę nad dziećmi umieszczonymi w rodzinach zastępczych. Wychowawcy dokonywali oceny, posługując się skonstruowanym specjalnie kwestionariu­szem, w którym przeważały pytania otwarte, umożliwiające respondentom swobodne wyrażanie opinii.

Ponadto przeprowadzono wywiady z wychowawcami, pedagogami i dyrek­torami placówek oraz z pedagogami z ośrodka adopcyjno-opiekuńczego sprawującego opiekę nad dziećmi umieszczonymi w rodzinach zastępczych. Wywiady miały na celu identyfikację strategii reintegracji rodziny, dostarczyły też wiele interesujących danych, jeśli chodzi o ideologie wychowawcze i tzw. ukryte programy w opiece.

Dodatkowo przeprowadzono wywiady z usamodzielnionymi wychowan­kami domów dziecka - chodziło o opinię na temat udziału rodzin biologicznych w procesie opieki i strategie współpracy z rodziną. Uzyskano także informacje dotyczące obecnych relacji byłych wychowanków z rodziną naturalną.

Na ostatnim etapie przeprowadzono wywiady w wytypowanych rodzinach, zakwalifikowanych jako rodziny spełniające kryteria reintegracji - w celu weryfikacji ocen sporządzonych na podstawie analizy przypadków Jak również poznania opinii rodziców o działaniach systemu interwencji i uzyskania informacji o roli rodziców biologicznych w procesie opieki. Wszystkie wywiady przeprowadzili osobiście członkowie zespołu badawczego.

Posłużono się również analizą dokumentacji. Materiał stanowiły dokumenty znajdujące się w placówkach (statuty, programy, informacje o dzieciach) oraz dokumenty sądowe, protokoły wywiadów, notatki administracyjne itp.

Metody analizy danych

Jeśli chodzi o ocenę szans reintegracji, zdecydowano się niemal wyłącznie na jakościowe metody analizy. Dokonano wnikliwego przeglądu przypadków na podstawie danych uzyskanych z poszczególnych źródeł. Posłużono się tutaj wskazówkami z literatury przedmiotu.' Zespół „kompetentnych sędziów" analizował i klasyfikował dane biorąc pod uwagę następujące kryteria:

• Trwałe więzi emocjonalne między rodzicami i dziećmi.

• Zachowanie roli dziecka w rodzinie.

• Utrzymywanie regularnych kontaktów podczas pobytu dzieci w placówce (przynajmniej przez jednego z rodziców).

• Istnienie domu (jako miejsca potencjalnego zamieszkania dziecka z jednym lub obojgiem rodziców, a wyjątkowo - z innymi bliskimi krewnymi).

• Możliwości ekonomiczne rodziny, tj. podstawy do utrzymania dziecka/dzieci (lub przekonujące przesłanki zaistnienia takiej możliwości).

• Możliwości podjęcia kontaktu/opieki.

Okoliczności umieszczenia dzieci poza rodziną

Dzieci zostały umieszczone na podstawie orzeczeń sądu - dotyczy to niemal wszystkich dzieci z domów dziecka i większości dzieci z rodzin zastępczych oraz niewielkiej liczby wychowanków ośrodka szkolno-wychowawczego. Pozbawienie władzy rodzicielskiej orzeczono ogółem w odniesieniu do 31 % rodziców wychowan­ków domów dziecka (w zależności od placówki stan ten wahał się w granicach 10-50%), ograniczenie władzy rodzicielskiej - wobec 69% rodziców wychowanków domów dziecka, 28% rodziców wychowanków ośrodka szkolno-wychowawczego i niemal wszystkich rodziców dzieci umieszczonych w rodzinach zastępczych.

Większość spraw trafiła do sądu na skutek interwencji szkoły i władz oświatowych. Dla 87% dzieci umieszczenie było związane z rozpoczęciem nauki szkolnej (lub jej kontynuowaniem) przynajmniej przez jedno z rodzeństwa. Najczęściej miało miejsce w przedziale wieku 11-13 lat. Tylko 13% dzieci zostało umieszczonych poniżej 8, roku życia, a jeszcze mniej przed rozpoczęciem nauki szkolnej przez nich samych lub przez ich rodzeństwo.

Problemy rodzinne rozpoczynają się zwykle o wiele lat wcześniej niż przynajmniej jedno z rodzeństwa zostanie „dostrzeżone" przez system, za­kwalifikowane jako dziecko z rodziny dysfunkcyjnej i umieszczone w placówce.

Wśród wychowanków ośrodka szkolno-wychowawczego było aż 80% dzieci w trudnej sytuacji rodzinnej (rodziny dysfunkcyjne). Ograniczenie władzy rodzicielskiej miało miejsce w 28% przypadków (ale pozbawienie - jedynie w 0,04%). Dzieci z niską normą intelektualną stanowiły zaledwie 0,1%. Zarówno podjęte badania Jak i obserwacja praktyki w tym zakresie uświadamia, że w istocie wychowankowie ośrodków rekrutują się z tych samych sytuacji i środowisk rodzinnych, co wychowankowie domów dziecka. Zdarza się nawet, że wychowankowie domów dziecka (i wychowankowie rodzin zastępczych) są następnie kierowani do ośrodków szkolno-wychowawczych. Znowu „oficjalną" przyczyną są tu zazwyczaj trudności szkolne, a w istocie - odrzucenie dziecka przez kolejne środowisko. Fakt ten ma niepokojącą wymowę, zwłaszcza że w ostatnich latach systematycznie wzrasta liczba dzieci w ośrodkach szkolno­-wychowawczych.

Sytuacja rodzinna dzieci umieszczonych

Dane na temat sytuacji rodzinnej dzieci zostały opracowane na podstawie ocen wychowawców i pedagogów rodzin zastępczych, dokumentów sądowych (dane z wywiadu) oraz dokumentacji placówek. Dane podawane przez wy­chowawców nie zawsze były weryfikowane i nasuwały sporo wątpliwości, szczególnie w odniesieniu do sytuacji, gdy kontakty dziecka z rodziną zostały bądź zerwane, bądź odbywały się niejako „poza wiedzą" instytucji kontro­lujących (sąd, kuratorium, placówka tub rodzina zastępcza).

Większość rodzin (ponad 90%) można scharakteryzować Jako rodziny wieloproblemowe. Charakteryzuje je przede wszystkim niski status socjo-ekonomiczny (niski poziom wykształcenia, zły stan materialny, niska pozycja społeczna). Występuje niewydolność wychowawcza, pogłębiająca się najczęściej w miarę trwania karier szkolnych dzieci. Często występują też poważne choroby somatyczne, a jeszcze częściej - zaburzenia psychiczne, uzależnienia, silne konflikty wewnętrzne i konflikty z otoczeniem (zwłaszcza systemami formalnymi), nierzadko konflikty z prawem. Kolejna ważna obserwacja dotyczy izolacji społecznej badanych rodzin i braku wsparcia społecznego. Najogólniej można Stwierdzić, że są to rodziny z obszaru ryzyka, często od początku obciążone niewydolnością rodziny pochodzenia, ze wszelkimi tego konsekwencjami.

Większość rodziców utrzymywała się z pracy fizycznej lub różnych form pracy dorywczej. Dał się zauważyć fakt unikania pracy w przedsiębiorstwach państwowych na rzecz pracodawców prywatnych, co zapewne utrudniało kontrolę zarobków i egzekwowanie należności za pobyt dzieci w placówce. podstawowym źródłem utrzymania dla wielu rodziców była często renta chorobowa, rzadziej - zasiłek dla bezrobotnych lub z opieki społecznej. Nie zawsze radzili oni sobie z podstawowymi świadczeniami, często doprowadzając do zadłużeń mieszkania, a nawet eksmisji (zwłaszcza po odebraniu dzieci).

Rozpad rodziny był w badaniach często obserwowanym, ale trudnym do jednoznacznej oceny zjawiskiem. Przede wszystkim nie klasyfikowano (i nie weryfikowano) faktu zawarcia (lub nie) małżeństwa przez rodziców dzieci objętych badaniami. O ile nikły procent dzieci określono jako dzieci „nieznanych ojców", o tyle trudno podobnie klasyfikować dzieci z trwałych związków nie­formalnych, których było znacznie więcej. Z kolei obecność konfliktów i nie­formalny rozpad małżeństwa obserwowano w wielu rodzinach zamieszkujących razem. Rozpad rodziny następował też niejednokrotnie w konsekwencji umiesz­czenia dzieci (np. matki częściej decydowały się wówczas na opuszczenie męża, zmianę partnera, a czasem podjęcie kroków rozwodowych). Stąd wiele rodzin to rodziny formalnie lub nieformalnie zrekonstruowane, nierzadko posiadające dzieci z nowego związku.

Niewątpliwie w większości przypadków istniały przesłanki do interwencji ze względu na zagrożenie dobra dziecka. Jednak sporo wątpliwości nasuwa fakt, że w większości przypadków nie były podejmowane żadne działania zmierzające do poprawy sytuacji wewnątrzrodzinnej. Jeśli dochodziło do udzielenia pomocy (innej niż umieszczenie dzieci poza domem), na ogół przyjmowała ona formę jednorazowego lub stałego zasiłku z opieki społecznej, co w dłuższym przedziale czasu prowadziło do jeszcze większej izolacji i uzależnienia rodziny, niż miało to miejsce na początku interwencji. Rzadko natomiast podejmowano działania pomagające rodzinom w przezwyciężeniu trudności.

Więzi rodzinne

W analizie sytuacji rodzinnej dzieci koncentrowano się na sytuacji bieżącej. Ze względu na brak dokumentowania rozwoju „historii rodzinnej" umiesz­czonych od wielu lat dzieci w wielu przypadkach nie sposób było przedstawić na przykład proces rozpadu rodziny czy okoliczności zerwania więzi rodzinnych. Najtrudniejsze było jednak ustalenie, w jaki sposób fakt umieszczenia dziec­ka/dzieci zmienił sytuację rodziny lub jakie zmiany w rodzinie nastąpiły na skutek umieszczenia.

Odtwarzając stan kontaktów i obraz więzi rodzinnych, mogliśmy jedynie odwołać się do biografii dzieci i ich rodzin zapamiętanych przez wieloletnich wychowawców lub pedagogów. Często były to stereotypowe i powierzchowne informacje, a niejednokrotnie, wraz z odejściem personelu placówek, znikała także ta ulotna wiedza. Bardzo trudno było ustalić, jak doszło do całkowitego w niektórych przypadkach odseparowania dziecka od jego rodziny, a nawet historii życia. Zdając sobie sprawę, że jakościowy obraz więzi uzyskalibyśmy tylko w rezultacie wnikliwych badań psychologicznych (w odniesieniu do niewielkiej liczby dzieci dysponowano takimi badaniami), przyjęliśmy bardzo konkretne (choć tylko w miarę obiektywne) kryteria;

• Obecność kontaktów między dziećmi a rodzicami (lub wyjątkowo innymi bliskimi krewnymi): odwiedziny rodziców i/lub wizyty w domu rodzinnym, kontakt telefoniczny, korespondencja.

• Zainteresowanie obu stron takimi kontaktami i ich ranga (co najchętniej robią dzieci, co sprawia im największą radość, jak reagują na wizyty poszczególnych osób, jak reagują na propozycje kontaktu z tzw. rodzinami „zaprzyjaź­nionymi"),

Jeśli chodzi o wychowanków domów dziecka, to więź z rodziną (oboje rodziców, przynajmniej jedno z rodziców, wyjątkowo osoba pełniąca rolę rodzica, np. opiekun, macocha lub ojczym, ojciec adopcyjny, dziadkowie, starsze rodzeństwo usamodzielnione) istniała w odniesieniu do 76,2%, tj. przeważającej liczby dzieci (w 55% przypadków osobami takimi byli rodzice biologiczni). Kontakt 16,1% dzieci z rodziną został całkowicie zerwany. W rodzinach zastępczych więzi z rodziną biologiczną istniały przede wszystkim dlatego, że dzieci najczęściej były umieszczone u dziadków, rzadziej u innych krewnych. Jednak więzi z rodzicami i rodzeństwem były niejednokrotnie osłabione przez brak regularnych kontaktów oraz konflikty między rodziną biologiczną i zastępczą (w 50 na 64 badane przypadki dzieci nie kontaktowały się z rodzicami).

Ocena szans reintegracji

Oceny szans reintegracji rodzin dokonali wychowawcy grup sprawujących bezpośrednią opiekę nad dziećmi w placówkach oraz pedagodzy ds. rodzin zastępczych (sprawujący z ramienia kuratorium opiekę i nadzór nad dziećmi). Jednocześnie niezależną ocenę szans reintegracji zaproponował zespół badawczy projektu, dokonując wnikliwego przeglądu przypadków na podstawie przyję­tych kryteriów (przedstawionych w części metodologicznej).

Uzyskane wyniki w znaczący sposób różnią się od siebie, co ilustrują poniższe tabele. Wychowawcy i pedagodzy uważali, że szansę na powrót do rodziny ma 22% wychowanków domów dziecka i 17% wychowanków rodzin zastępczych. W opinii zespołu badawczego takie szansę miała ponad połowa dzieci.

Szansę reintegracji rodzin w odniesieniu do ośrodka szkolno-wychowawczego były oceniane według innych kryteriów. Po pierwsze - ze względu na „szkolny" charakter placówki dzieci te utrzymywały znacznie bardziej regularne kontakty z rodziną w dni wolne od nauki. Po drugie - „oficjalną" (choć tylko pozornie najbardziej istotną) przyczyną umieszczenia były tu zawsze „trudności szkolne" dziecka, a nie dysfunkcje rodziny. Nie rozważano zatem sytuacji rodzinnej jako okoliczności determinującej sytuację dziecka. Powszechnym przekonaniem wychowawców było, że umieszczenie dziecka w placówce w zasa­dzie nie odrywa dziecka od rodziny, jest zatem stanem przejściowym. Inną okolicznością jest fakt, że dzieci umieszczone w ośrodkach nie podlegają, w odróżnieniu od wychowanków domów dziecka, planowi usamodzielnienia (tj. przygotowania do życia i wyposażenia na przyszłość). Zatem bez względu na to, jaki jest stan rodziny, dzieci te wracają do domu, gdyż alternatywa nie istnieje.

Niemal wszyscy specjaliści oceniający szansę reintegracji (około 90% ocen) uznawali, że pobyt dziecka w ośrodku jest w jego sytuacji koniecznością i że pomoże mu funkcjonować w rodzinie w przyszłości. Zespół badawczy reprezentował tutaj odmienną opinię, wychodząc z założenia, że istniałyby prawie stuprocentowe szansę powrotu dzieci do rodziny, gdyby stworzono odpowiednie programy interwencji i wsparcia środowiskowego dla dzieci i ich rodzin. Przede wszystkim uważano, że dzieci te nie znalazłyby się w ośrodku, gdyby objęto je takimi programami. Również obecnie przy podjęciu choćby minimalnych wysiłków ze strony szkoły i środowiska (indywidualne nau­czanie, terapia, indywidualna praca pozalekcyjna) dzieci te mogłyby pozostać w rodzinie.

Na podstawie badań sytuacji wychowanków domów dziecka i rodzin zastępczych zakwalifikowano ogółem ponad dwie trzecie przypadków do działań reintegracyjnych. Przez działania reintegracyjne rozumiano zarówno wszczęcie postępowania ukierunkowanego na powrót dziecka do rodziny, jak i poprawę stosunków między dziećmi a rodzicami oraz innymi biologicznymi krewnymi. Nie rozważano przypadków, gdzie szansę reintegracji istniały kiedyś, ale zostały zaprzepaszczone (np. gdy rodzice, pozbawieni władzy, wyjechali z kraju; gdy po uwięzieniu ojca, z którym przebywało dziecko, umieszczono je w placówce, nie podjąwszy trudu odszukania innych krew­nych). Szczególną trudność sprawiało opiniowanie rodzin, w których rodzice cierpieli lub byli podejrzewani o zaburzenia psychiczne. Zdawano sobie też sprawę, że w wielu przypadkach faktyczny powrót dziecka do rodziny wyma­gałby wielu nakładów (chodzi tu na przykład o rodziny pozbawione miesz­kania). Jednak za najbardziej istotne kryterium uznano stan bieżący, a przede wszystkim istnienie silnych więzi między rodzicami i dziećmi. Uważano, że przede wszystkim podtrzymanie i ochrona tych więzi przemawia za podjęciem intensywnych działań reintegracyjnych zmierzających do zintensyfikowania kontaktów między rodzicami a dziećmi, nawet gdy natychmiastowy powrót do rodziny nie jest możliwy.

Postawy wobec rodziców biologicznych w systemie opieki

Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na treść założeń programowych określających funkcje domu dziecka, które niejako wykluczają pomocniczą rolę w stosunku do rodziny naturalnej. Ramowy statut domu dziecka mówi (par. 1.1), że: „Dom dziecka jest placówką, która dzieciom i młodzieży, pozbawionym trwale lub okresowo opieki rodziny własnej, zastępuje rodzinę, zapewnia opiekę i wychowanie, odpowiednie do potrzeb rozwoju, przygotowuje do samodzielnego życia". Podobnie (par. 1.2) stwierdza, że; „Dom dziecka w szczególności zapewnia: l. warunki prawidłowego rozwoju psychofizycznego, z uwzględnieniem zaspokajania potrzeb emocjonalnych kompensujących brak domu rodzinnego". Stąd być może m.in. bierze swoje źródło wielokrot­nie obserwowana dominacja placówki nad rodziną dziecka i paternalizm ujawniany w postawach wobec rodziny. Wprawdzie znalazło w statucie miejsce także zdanie; „Dom dziecka utrzymuje kontakty z rodzicami lub innymi członkami rodziny wychowanków w celu tworzenia warunków ich powrotu do rodziny", jednak w praktyce oznacza to: wówczas, gdy zostanie uznane, że może nastąpić powrót (a więc często: gdy dziecko zostanie „wychowane", unieza­leżnione, gdy rodzina nie będzie mogła mieć wpływu). Okazuje się, że wycho­wawcy nie dostrzegali „służebności" swojej roli wobec dzieci i ich rodzin. Czuli się raczej powołani do roli reedukatorów rodziny.

Sposób charakteryzowania rodziny

Wychowawcy byli m.in. proszeni o scharakteryzowanie sytuacji rodzinnej wychowanków. Zwracano przy tym uwagę, aby opisu takiego dokonał wy­chowawca „prowadzący", najbliższy dziecku, zatem, jak oczekiwano, w natural­ny sposób współpracujący także z rodziną wychowanka.

Przede wszystkim uderza nikła znajomość rodzin i ich problemów. Wy­chowawcy potrafią z wnikliwością i w wyraźnie osobisty sposób scharak­teryzować swoich podopiecznych, ale charakterystyki rodziców przybierają postać wyłącznie negatywnych komunikatów. Na przykład większość rodzi­ców jest charakteryzowana jako „alkoholicy", „rodzina zdegenerowana", „pa­tologiczna" itd. (w jednym przypadku użyto sformułowania „ciepła" matka, z zastrzeżeniem: Jak na matki, z którymi mamy do czynienia"). Podobnie stereotypowo przedstawiano rodziny, w których występowały choroby psychicz­ne albo gdy miało tam miejsce korzystanie z poradni zdrowia psychicznego. Jakkolwiek w badaniach nie było możliwe weryfikowanie ,,diagnoz" przypi­sywanych rodzicom (z tego m.in. powodu w ocenie szans reintegracji nie uwzględniono dzieci osób „chorych psychicznie"), to w niektórych przypad­kach udało się ustalić, że na przykład stany depresyjne klasyfikowano jako chorobę psychiczną.

O ile niewątpliwym osiągnięciem placówek jest odwiedzanie rodzin, o tyle obserwuje się mało kontaktów i wizyt, a jeśli mają one miejsce, to są raczej powierzchowne, przybierają charakter kontroli. Powszechne jest zrzucanie odpowiedzialności za współpracę z rodziną na pedagoga placówki. Osoby sprawujące opiekę niejednokrotnie wyrażały oczekiwanie podporządkowania i wdzięczności ze strony rodziców. Nierzadko mamy do czynienia z obojętnością wobec problemów rodziny (są to na co dzień najbardziej powszechne postawy). Problemy rodziny nie są przez wychowawców poruszane w rozmowach z dzie­ćmi. Rodzina to nierzadko temat „tabu". W niektórych placówkach dziecko nie ma wychowawcy „prowadzącego", a system wychowawczy opiera się na pracy z całą grupą i zespołem wychowawczym. Sytuacja taka nie tylko utrudnia i depersonalizuje relacje między wychowawcami i wychowankami, ale także uniemożliwia rodzicom utrzymywanie bliższego kontaktu z wychowawcą.

Innym stwierdzonym faktem jest unikanie takiej bezpośredniej relacji. Wy­chowawcy nie chcą jakiejkolwiek bliskości, najprawdopodobniej dlatego, że mogłaby ona zobowiązywać do działania czy też obciążać emocjonalnie.

W swoich wypowiedziach (ustnych i pisemnych) wychowawcy ujawniają szereg negatywnych emocji wobec rodzin wychowanków. Postawy niechęci, a nawet wrogości nie są rzadkie. Paradoksalnie przejawiają je najczęściej tzw. zaangażowani wychowawcy, tj. ci, którzy traktują swoją pracę jak swoistą misję wychowawczą i nie mają wątpliwości co do wyjątkowości jej roli. Tacy wychowawcy wyrażali opinie, że rodzice „przeszkadzają w realizacji procesu wychowawczego" i „stanowią niepotrzebny balast". Wyrażali zadowolenie, gdy nastąpiło zerwanie więzi z rodziną, i rozczarowanie, gdy sąd zadecydował o przywróceniu władzy rodzicielskiej rodzicom podopiecznych, których przy­szłość (adopcja) była już zaplanowana przez placówkę. Wielu wychowawców przyznaje, że duża placówka opiekuńczo-wychowawcza „jest koniecznością". Uważa, że „złych" rodziców należałoby pozbawiać władzy rodzicielskiej, a dzieci umieścić w rodzinach zastępczych. Wyspecjalizowana rodzina zastępcza (a nie rodzina spokrewniona) wydaje się współcześnie stanowić panaceum, „nowoczes­ny" środek zaradczy.

Przeprowadzone badania wykazują na brak miejsca dla rodziców w struk­turze i programie pracy placówek. Kontakty często mają charakter formalny, dotkliwy jest też formalizm zebrań i spotkań z rodzicami, które najczęściej przybierają formę instruowania. Brak jest działań integrujących rodziców, grup wsparcia itp. W placówkach brakuje dokumentacji ważnych faktów z życia dziecka, a zwłaszcza historii i obrazu jego rodziny. Fragmentaryczna wiedza na ten temat rozpływa się wraz ze zmianą osób sprawujących opiekę. Informacje i doświadczenia rodzinne dziecka są niepełne, często skrzywione, jeszcze częściej - „amputowane" całkowicie. Swoistą próbą takiego potrak­towania rodziny było wprowadzenie do planu opieki tzw. rodziny zaprzyjaź­nionej. W wielu przypadkach prowadziło to do konfliktu z rodzicami i sta­wiało dzieci w sytuacji ,,konfliktu lojalności" (opisane w literaturze rozdarcie dziecka umieszczonego w opiece między dwoma różnymi systemami wy­chowawczymi).'

Ideologie w opiece a postawy wobec rodźmy

Wydaje się, że postawy opiekunów wobec rodzin biologicznych wychowan­ków mogą wynikać z głębszych uwarunkowań, które można określić jako ideologie wychowawcze w opiece. Z całą pewnością możemy odwoływać się tutaj do koncepcji ideologii, jak też zakładać obecność ukrytych programów, które w istocie ukierunkowują codzienne działania wychowawcze. Ideologie wycho­wawcze i ukryte programy analizowano dotychczas w odniesieniu do działań Szkoły i nauczycieli.* Może to być jednak przydatne również do zrozumienia złożoności procesów zachodzących w instytucjach wychowawczych, zwłaszcza trudnego problemu rodziny biologicznej.

Oficjalne ideologie opieki są określane nie tytko przez ustawy czy założenia programowe MEN, statuty instytucji czy ich programy pracy. Uzupełniają je niejako zespoły wychowawcze, a przede wszystkim poszczególni wychowawcy. Efekty funkcjonowania ukrytych programów są szczególnie dotkliwe na pozio­mie instytucji. Na przykład: niektóre placówki wprowadziły oficjalnie programy współpracy z rodziną, jednak w rzeczywistości „nie znajdują podstaw" do podjęcia działań na rzecz powrotu dzieci; oficjalnie mówi się o „umieszczeniu W placówce do czasu ukończenia szkoły", co jest chętnie przyjmowane przez rodziców, którzy mają kłopoty z wypełnianiem funkcji rodzicielskich, w istocie jednak niektórzy wychowawcy niechętnie rezygnują z kontroli i podporząd­kowania, a rodzice odczuwają obawę przed powrotem dzieci do domu. Ukryte programy w systemie opieki wydają się zatem określać nie tylko system wychowawczy w placówce, ale i charakter relacji rodzinnych.

Utrzymywanie kontaktu z rodziną biologiczną miało różny charakter w zależności od placówki. W niektórych sfera ta była całkowicie zaniedbana. Nie kompletowano danych o rodzinach, a w przypadku sporej liczby dzieci nastąpiło zerwanie więzi z rodziną. Mimo to więzi między rodzicami i dziećmi, pozo­stawione własnemu biegowi, przetrwały lata. Zaniedbania, brak aktywności wychowawców w tym zakresie (nieindagowanie rodziców, brak kontroli, niewnoszenie o pozbawienie władzy) okazały się nieraz korzystne z punktu widzenia interesów dziecka i rodziny, nierzadko umożliwiając swoiste „drugie życie" rodziny, które z czasem budowało nawet poczucie bezpieczeństwa i dawało wsparcie.

Można zaryzykować stwierdzenie, że programy współpracy z rodziną stanowiły odbicie ideologii wychowawczych placówek. Niektóre z nich, szcze­gólnie aktywne (i wkrótce „przekonane" o bezcelowości pracy z rodzinami wychowanków) były nastawione na jak najszybsze umieszczenie dzieci w rodzi­nach adopcyjnych lub zastępczych. Przyczyniało się to nie tylko do zerwania więzi z rodziną biologiczną, ale prowadziło do dramatycznych konfliktów z rodzicami. Nierzadko też u wychowanków, których dotyczyły spory, dało się zaobserwować wspomniany wyżej „konflikt lojalności".

Wydaje się też, że zachodzi związek między działaniami placówki a przyjętym przez nią stylem zarządzania. W placówkach skłaniających się ku demokratycz­nym formom zarządzania nie tylko podopieczni, ale i ich rodzice mieli więcej swobody (nie byli traktowani restrykcyjnie, nie narzucano im decyzji itd.). W placówkach o autokratycznym, jednoosobowym stylu kierowania częściej obserwowano stygmatyzujące, kontrolujące i restrykcyjne postawy wobec rodzin biologicznych.

System pomocy rodzinie w opiniach profesjonalistów

Niemal wszyscy spośród badanych profesjonalistów wskazywali jako pilną konieczność utworzenia służb pracy z rodziną. Wychowawcy placówek nie mieli sprecyzowanych wyobrażeń na temat systemu pomocy. Uważali oni najczęściej, że w placówkach nie ma warunków do pracy z rodzinami i że nie jest to ich obowiązkiem, gdyż pracują z dziećmi w grupie wychowawczej. Po­dobnie rzecz się miała w odniesieniu do rodzin zastępczych. W rodzinach tych powszechnym, jak wspomniano wyżej, zjawiskiem jest odrzucenie rodziny biologicznej przez opiekunów dziecka. Również tzw. pedagodzy ds. rodzin zastępczych nie wyrażali zainteresowania rodziną biologiczną, twierdząc, że „ich właściwym zadaniem jest praca z rodziną zastępczą". Większość pro­fesjonalistów wyrażała opinię, że praca z rodzinami wychowanków wymaga specjalnych kwalifikacji i w tym celu powinno się zatrudnić specjalnie przygo­towanych terapeutów. Rzadko jednak proponowano konkretne modele lub utworzenie specjalnych programów interwencji w rodzinie w ramach placówki. Wychowawcy wykazywali raczej tendencje do mnożenia służb (kuratorzy, poradnie, pracownicy opieki) niż na przykład zaproponowania konkretnych programów. Nie wykazywali też zaufania wobec pracowników sektora służb społecznych, a często nie zdawali sobie sprawy, że mogą współpracować na tej płaszczyźnie.

Przyczyna leży, jak się wydaje, w ograniczeniu działalności służb społecznych do udzielania pomocy finansowej. Nawet niektórzy z pedagogów nie widzieli możliwości współpracy z nimi, gdyż, jak twierdzili, umieszczenie dzieci w domu dziecka, ośrodku wychowawczym lub rodzinie zastępczej jest traktowane przez służby społeczne jako właściwe rozwiązanie problemów i zwalnia je od dalszego zainteresowania rodziną.

System pomocy w opinii rodziców dzieci umieszczonych

Szczególną wagę przypisywano w badaniach do problemu, jak swoją sytuację postrzegają rodzice dzieci umieszczonych poza domem. Ze względu na fakt, że placówki i rodziny zastępcze bliżej nie współpracowały z rodzinami wychowan­ków, ustalenie faktycznego miejsca pobytu niektórych rodziców nie było łatwe. Niektóre ośrodki, reprezentujące postawę „nadzorującą" wobec rodzin, starały się nawet zapobiec tego typu działaniom. W wielu przypadkach kontakty z rodziną zostały całkowicie zerwane (można przypuszczać, że było to nierzadko konsekwencją postępowania placówki, a jeszcze częściej - rodziny zastępczej). Dodatkowym utrudnieniem był z reguły negatywny, bardzo często lękowy, stosunek rodzin dzieci umieszczonych do służb społecznych. Odnosiło się wrażenie, że rodzice, którym odebrano dzieci, obawiają się służb społecznych i „ukrywają" przed interwencją z zewnątrz. Wszystko to powodowało, że uzyskanie informacji od rodzin okazało się niezwykle trudne i czasochłonne. Niemniej udało nam się przeprowadzić wywiady w 30 rodzinach zakwalifikowa­nych do planu reintegracji. Najczęściej - w 27 przypadkach - wywiadu udzieliły matki, w 2 przypadkach ~ ojcowie, w l - babcia dziecka. Wszystkie wywiady zostały przeprowadzone w miejscu zamieszkania rodzin.

Rodzice prezentowali różne opinie wobec faktu umieszczenia dziecka/dzieci poza domem i systemu opieki w ogóle. Najogólniej można stwierdzić, że blisko polowa (40%) zaakceptowała lub nawet aprobowała umieszczenie dzieci. W gronie tym były przede wszystkim matki, które od dłuższego czasu korzys­tały z różnych form pomocy społecznej. Przyznawały one, że były powody do umieszczenia dzieci. Dostrzegały zalety opieki, przede wszystkim znacznie lepsze warunki życia w placówce oraz (argument ten przytaczano najczęściej) możliwość uzyskania wykształcenia, a nawet mieszkania, którego same nigdy nie mogłyby dzieciom zapewnić. Matki te były ostrożne, unikały formułowania ocen, starały się nie wchodzić w konflikt z placówką. Przyznawały, że starają się tam przychodzić jak najrzadziej, np. w porze, gdy mogą uniknąć kontaktów z personelem. Nie brały też udziału w życiu placówki i nie znały rodziców innych dzieci umieszczonych. Inne matki (niewielka grupa) twierdziły, że dobrze współpracuje się im z placówką. Podkreślały, że wychowawcy bywają pomocni, że niejednokrotnie otrzymywały od nich radę i wsparcie w trudnej sytuacji. Szczególnie doceniały uprzejme zachowanie i zainteresowanie per­sonelu (zwłaszcza dyrektorów placówek), nacechowane szacunkiem wobec rodziców.

Większość matek (60%) z grupy zakwalifikowanej do pracy reintegracyjnej prezentowała bardziej krytyczne opinie o systemie opieki. Matki uważały, że niesłusznie ukarano je odebraniem dzieci i źle znosiły taką sytuację. Szczególną bezradność i niepewność, połączoną z poczuciem winy, ujawniały matki pozbawione władzy rodzicielskiej. (Zostały one poproszone o wywiad, gdyż w badaniach kierowaliśmy się wyłącznie kryterium więzi istniejących między rodzinami a dziećmi, a nie formalną oceną placówki czy sądu.) Wywiady ujawniły głębokie konflikty między rodzicami a osobami sprawują­cymi opiekę. Matki formułowały szereg poważnych zarzutów, a nawet oskar­żeń pod adresem personelu placówek opiekuńczych. Czuły się całkowicie bezradne wobec decyzji sądu i spostrzegały placówkę jako „silniejszego prze­ciwnika" w konflikcie o dziecko. Rodzice biologiczni ujawniali w wywiadach swoją bezradność i małowartościowość. Wielu miało za złe, że nie byli informowani o decyzjach podejmowanych wobec dzieci (chodzi tu o tak poważne decyzje, jak np- umieszczenie dziecka - postanowieniem sądu - w ro­dzinie zastępczej).

Inną poważną kwestią był brak respektowania instytucji władzy rodziciel­skiej przez placówki. Pozbawienia władzy dokonywano na przykład tylko w przypadku możliwości adopcji albo w nadziei na adopcję. W ten sposób pozbawiano rodziców władzy tylko w stosunku do niektórych z ich dzieci (argumentowano to w ten sposób, że pozbawienie władzy wymaga znalezienia dziecku opiekuna prawnego, co nie jest łatwe, lepiej więc „zostawić władzę rodzicom"), Z kolei w sytuacji, gdy rodzice nie dostosowywali się do nie zawsze jasnych oczekiwań placówki, niejednokrotnie wnioskowano o pozbawienie ich władzy rodzicielskiej. Ponieważ sąd nie zawsze przychylał się do wniosku placówki, zdarzały się w takiej sytuacji przypadki natychmiastowego wy­stępowania o powrót dziecka do rodziny własnej, co równało się oddaniu dziecka (którego dobro było przecież w ocenie placówki bezwzględnie zagrożone!) pod władzę rodziców. Inną stwierdzoną sytuacją było pozbawienie władzy w porozu­mieniu -jak twierdzono - z rodzicami, w celu „ułatwienia pracy placówki", tzn. możliwości formalnego reprezentowania dziecka (np. w kwestiach mieszkanio­wych, finansowych, paszportowych itp.) bez konieczności angażowania rodzi­ców. Tak czy inaczej, budzi niepokój pomijanie rodziców w tak istotnych kwestiach i niewykorzystanie wspomnianych okoliczności do zaangażowania rodziców do partnerskiego działania.

Trzeba stwierdzić - bez wnikania w istotę konfliktów - że przepro­wadzone wywiady wzbudziły sporo wątpliwości jeśli chodzi o uzasadnienie pozbawienia władzy rodzicielskiej. W kilku przypadkach rodzice zostali po­zbawieni władzy wobec dzieci umieszczonych w placówce (a następnie, wbrew woli rodziców, w rodzinie zastępczej), gdy jednocześnie mieli oni pod opieką inne dzieci, często znacznie młodsze od umieszczonego rodzeń­stwa. Wydaje się, że mamy tu do czynienia z jaskrawymi przykładami instrumentalnego traktowania instytucji władzy rodzicielskiej, bez uwzglę­dnienia zarówno interesu dziecka, jak jego rodziców. Wyraźne są sygnały lekceważenia rodziców i stałego podawania w wątpliwość ich kompetencji rodzicielskich.

System pomocy w opinii byłych wychowanków

Dodatkowe informacje zostały zebrane na podstawie wnikliwych wywiadów z byłymi wychowankami domów dziecka. W badaniach wzięło udział 26 byłych wychowanków uznawanych za swego rodzaju „dumę placówki" (w opinii placówki najlepiej wykształconych i dobrze przygotowanych do życia, a ponadto nie odrzucających placówki, często pozostających z nią w dobrym kontakcie). W wywiadach sięgano do ich doświadczeń rodzinnych, przyczyn i okoliczności umieszczenia, udziału rodziny w opiece, zasady kontaktów. Szczególną uwagę zwrócono na postawy placówki wobec rodziny biologicznej i strategie pracy z rodziną. Ważnym elementem była też aktualna sytuacja rodzinna i jej ocena przez respondentów.

Byli wychowankowie spędzili w placówkach wiele lat. Ponad 60% przebywa­ło w opiece 8-20 lat, aż do chwili usamodzielnienia; pozostali przebywali w placówce 3-6 lat, a trafiali do niej przeważnie w wieku dorastania. Ponad połowa wychowanków udzielających wywiadu to dzieci, które z różnych powodów (osierocenie, uwięzienie, choroba psychiczna) straciły matkę lub oboje rodziców we wczesnym dzieciństwie (tylko jeden przypadek porzucenia dziecka p0 urodzeniu przez samotną matkę). Pozostali badani mieli oboje albo przynajmniej jedno z rodziców. Większość rodzin przeżywała problemy typowe dla rodzin wychowanków domów dziecka (rozbicie rodziny, zła sytuacja ekonomiczna i alkoholizm jednego lub obojga rodziców).

Większość byłych wychowanków straciła więzi z rodziną biologiczną (np.: z piątki rodzeństwa znam tylko jedną siostrę"). Kilkoro utrzymywało stały kontakt z rodzicami lub rodzeństwem. Niektórzy sami podjęli próby nawiązania takiego kontaktu, w jednym przypadku pomógł w tym pedagog placówki. Tylko 3 badanych wróciło do rodziny po pobycie w placówce. Niektórzy nadal pozostawali w głębokim konflikcie z krewnymi (co dziwniejsze, nosiło to .znamiona symbolicznego konfliktu, gdyż najczęściej brak było faktycznych kontaktów z tymi członkami rodziny).

Wypowiedzi byłych wychowanków ujawniają brak współpracy, a nierzad­ko, obecność konfliktów między rodzinami a placówką sprawującą opiekę: 48% wyrażało opinie, że osoby sprawujące opiekę raczej nie akceptowały ich rodzin lub wręcz „potępiały" je („z reguły wychowawcy żałowali dzieci, a potępiali rodziców" - b. wychowanka, 35 lat, 5 lat w placówce; „Wycho­wawcy starali się przygotować nas do życia samodzielnego, podkreślając, że na rodzinę nie mamy co liczyć. Nauka była stawiana na pierwszym miejscu" - b. wychowanka, 34 lata, 17 lat w opiece); 38% respondentów dostrzegało pozytywne postawy wychowawców wobec rodziców/rodziny, 14% nie wiedzia­ła, jaki był ten stosunek. W jednym przypadku placówka podtrzymywała rodzinę (samotną matkę chronicznie chorą psychicznie, która z wyjątkową determinacją walczyła o utrzymanie kontaktu z synem), np. pomagając w zdo­byciu czasowego zatrudnienia i wyposażeniu mieszkania. Właśnie w tym przypadku więzi między matką a dorosłym już synem były wyjątkowo silne i obecnie syn przejął opiekę nad matką. W placówkach nieczęsto podej­mowano rozmowy na temat sytuacji rodzinnej, a jeśli takie próby miały miejsce, raczej nie przynosiły efektów, gdyż, jak to określiła jedna osoba, „wychowawcy nie byli w stanie zrozumieć sytuacji dzieci" (b. wychowanka, 19 lat, 5 lat w opiece).

Rodzice nie brali udziału w życiu placówki, nie byli zapraszani na uroczysto­ści, tylko sporadycznie zjawiali się, zwłaszcza gdy dzieci mogły bywać w domu. Wychowawcy oczekiwali od nich „stosowania się do zaleceń", tj. odwiedzin w wyznaczonym terminie (dni wolne od nauki), wykonywania określonych zobowiązań, nie akceptowali odstępstw od reguł (np. „spóźnienie po wizycie w domu wiązałoby się z okresowym zakazem wyjazdów" - b. wychowanka, 24 lata, 8 lat w opiece).

Wielu byłych wychowanków jest związanych uczuciowo z wychowawcami. Doceniają ich zaangażowanie i pomoc w uzyskaniu wykształcenia i przygotowa­niu do życia, wyrażają wdzięczność za pomoc w uzyskaniu mieszkania J pracy. Jednocześnie większość neguje dom dziecka jako formę pomocy dzieciom opuszczonym. Co charakterystyczne - wychowankowie nie mający kontaktów z rodziną uważają, że powinni byli zostać adoptowani. Wyraźnie idealizują potencjalną adopcję, odrzucając jednocześnie swoją rodzinę biologiczną. Więk­szość badanych uważa, że nie udzielono im wystarczającej pomocy, zanim zostali zabrani z rodziny. Nikt też w konsekwentny sposób nie pomagał ich rodzinom już po umieszczeniu dzieci ani po ich powrocie do rodziny.

Byli wychowankowie postulują utworzenie funkcji opiekuna rodzinnego (niektórzy sugerują, że w sektorze służb społecznych). Definicja roli opiekuna rodzinnego: „szerokie uprawnienia z głosem ostatecznym co do pobytu dziecka w rodzinie" (b. wychowanka, 17 lat w placówkach opieki). Proponują też ,,edukację rodziców", którzy nie spełniają właściwie swoich funkcji.

Strategie reintegracji rodziny

Wyłonienie strategii reintegracji rodziny okazało się zadaniem trudnym i skomplikowanym przede wszystkim dlatego, że niewiele dzieci przebywających w placówkach opiekuńczych wracało do rodziny na skutek podjęcia planowego procesu reintegracji. Trzeba podkreślić, że w obecnym systemie opieki dzieci wracają do rodziny także wówczas, gdy ich rodzina (i one same) nie spełniają kryteriów stawianych przez placówkę, tj. gdy nie chcą się podporządkować stawianym przez nią wymaganiom. Zdarza się, że dzieci takie, bez względu na to, jaki czeka je los, są za zgodą sądu oddawane rodzicom.

Jeśli chodzi o uwarunkowania podtrzymywania więzi i powrotu dzieci do rodziny, na podstawie badań można generalnie wyróżnić dwie orientacje. Wydaje się, że działania interwencyjne mają najczęściej charakter „podporządkowujący", znacznie rzadziej zmierzają do uniezależnienia klienta (rodziny). Stąd gdy mowa o strategiach reintegracji, należałoby rozróżnić strategie „podporządkowujące" oraz strategie, które nazywam tutaj „upełnomocniającymi".

Strategia „podporządkowująca"

W obrębie tej strategii występują, z różnym nasileniem, następujące elementy:

• Paternalizm placówki (rodziny zastępczej).

• Sprawowanie nadzoru nad rodziną (wiążące się z biernym podporząd­kowaniem, przynajmniej jednego z rodziców, wymogom placówki).

• Udowodnienie przez rodziców swojej słabości, niewydolności, niezdolności do radzenia sobie ze swoją sytuacją itp.

• Przyjmowanie przez rodziców ofert pomocy oferowanych przez placówkę.

• Podporządkowanie dziecka, wyrażające się w dostosowaniu do wymogów i oczekiwań placówki.

• Podejmowanie decyzji i informowanie rodziny.

• Oczekiwanie aprobaty (a nawet wdzięczności) od klientów.

Przyjęcie takiej strategii postępowania przez dzieci i rodziców pozwalało zachować więź z rodziną i prawo do „własnej historii rodziny". Wydaje się też, ze gwarantowało określone korzyści (rzeczowe) i aprobatę placówki.

Strategia „upełnomocniająca"

W badaniach udało się także zaobserwować prawidłowości, które w wyraźny sposób wpływały na gotowość do zmiany. Najczęściej prezentowali ją rodzice, którzy znaleźli się w następujących okolicznościach:

^ Sami nie mieli w przeszłości „historii opieki państwowej". <( Interwencja nastąpiła stosunkowo wcześnie, tj. gdy reakcja na zaniedbanie ". była natychmiastowa lub gdy okres zaniedbywania dzieci/dziecka nie był długotrwały.

• Interwencja była szybka, zdecydowana i konsekwentna.

• Zaangażowane służby (szkoła, sąd/kurator, placówka, inne instytucje poma­gające) prezentowały takie same konsekwentne stanowisko wobec faktu umieszczenia dziecka.

• Były jasno określone oczekiwania (warunki, jakie powinny być spełnione, aby dzieci mogły wrócić do rodziny), konkretna oferta pomocy oraz zaistniała sytuacja, że rodzina znalazła się pod opieką wyspecjalizowanych służb

, (poradni przeciwalkoholowej i AA, Poradni „Petra", Fundacji Tarkowskich). W tych zwłaszcza przypadkach obserwowaliśmy postawy, które można nazwać ,,radykalnymi" - motywację do zmiany połączoną z daleko idącym krytycyzmem wobec siebie, ale i instytucji, które dotychczas budziły raczej lęk i podporządkowanie. W badaniach rodziny takie stanowiły znikomy procent, ale były to przypadki przekonujące. Ujawniły się one w grupie, w której szansę reintegracji oceniliśmy bardzo wysoko i prezentowaliśmy inny punkt widzenia niż personel ośrodków opieki (przemawia to na rzecz proponowanej strategii).

Podjęcie działań reintegracyjnych wydaje się mieć większe szansę wówczas, gdy zachodzą następujące okoliczności:

1. Umieszczenie jednocześnie wszystkich dzieci z rodziny.

2. Jasne określenie przyczyn i kryteriów umieszczenia.

3. Natychmiastowa interwencja sądu.

4. Wnikliwe i dobrze uzasadnione stanowisko sądu.

5. Dostarczenie informacji o możliwych rozwiązaniach oraz poinformowanie rodziców o przysługujących im prawach,

6. Natychmiastowe podjęcie współpracy z rodziną.

7. Pomoc rodzinie w samodzielnym ustaleniu zadań prowadzących do zmiany.

8. Włączenie rodziców w przygotowanie planu opieki.

Wnioski dla praktyki Propozycje programowe

Wykonane rozpoznanie nasuwa szereg wniosków i refleksji. Przede wszyst­kim stawia pytania o ideologie w opiece nad dzieckiem i pojmowanie swojej roli przez osoby „niosące pomoc". Sugeruje też podjęcie działań w następujących kierunkach:

• Przygotowanie programów wczesnej interwencji w rodzinie zapobiegających umieszczeniu dzieci poza domem.

• Pilne podjęcie programów reintegracyjnych zorientowanych na planową współpracę z rodzicami i krewnymi biologicznymi dzieci pozostających pod opieką państwa. Dodatkową funkcją programów reintegracyjnych oraz przygotowujących powrót dzieci do rodziny byłoby rzecznictwo w sprawach dzieci i ich rodzin.

Projekt programu

Istotnym celem Projektu było stworzenie koncepcji programu:

- zapobiegającego umieszczeniu dzieci poza rodziną,

- podejmującego działania zmierzające do reintegracji rodziny.

Wykonane rozpoznanie wskazuje, że w polskim systemie opieki nad dzieckiem sprawą szczególnej wagi jest stworzenie lokalnego systemu ochrony dzieci i wczesnej interwencji zapobiegającej umieszczeniu dzieci poza domem. Przeprowadzone badania, jak i dostępne dane z badań międzynarodowych wskazują, że trwałe umieszczenie dzieci poza domem powoduje w efekcie zaburzenia w funkcjonowaniu całego systemu rodzinnego. Wymowny jest także, potwierdzony w przeprowadzonych badaniach fakt „dziedziczenia" umiesz­czenia w rodzinach wychowanków domów dziecka.

Propozycje programowe, które w tym miejscu można przedstawić tylko w bardzo ogólnym zarysie, powinny uwzględniać kilka podstawowych kry­teriów:

• Niezależność i działanie w interesie klienta-rodziny (specjalista-doradca występujący jako rzecznik całej rodziny). Stąd byłoby wskazane, aby pro­gramy takie mogły działać na zlecenie właściwych służb (służby społeczne, sąd), ale ich bezpośrednio nie reprezentować.

Program powinien służyć wczesnej interwencji w sytuacji zagrożenia dobra dziecka. Stąd szczególna rola lokalnych służb społecznych (służb ochrony dzieci) w rozpoznawaniu potrzeb.

Konieczny jest intensywny, określony w czasie charakter interwencji zmierza­jący do ustalenia planu postępowania.

Wskazane jest multidyscyplinarne przygotowanie specjalistów - nie tylko świadczenie działań terapeutycznych, także, w miarę potrzeby, pomocy doradztwa w sprawach codziennych, a także wspólne z klientem zaangażowanie na rzecz zmiany.

Zawieranie kontraktu i partnerska współpraca z klientami ograniczająca się do konsultowania ich decyzji i planu działania. Orientacja na zagwarantowanie realizacji potrzeb dziecka i raczej koncentra­cja na wykonywaniu takich zobowiązań przez rodziców niż egzekwowanie . zmiany stylu życia rodziny.

• Orientacja na reaktywowanie lub tworzenie systemów (sieci) wsparcia w naj­bliższym środowisku.

Program o takich założeniach z pewnością mógłby podjąć także działania nastawione na reintegrację rodziny. Rozważania, czy działania takie może podjąć placówka opiekuńczo-wychowawcza, w świetle przeprowadzonych ba­dań wydają się bezzasadne. Wydaje się ze wszech miar uzasadnione, aby umieszczenie dziecka, jeśli nawet musi nastąpić, trwało jak najkrócej i nie było traktowane jako środek trwały- W sytuacji obecnej, gdy nadal mamy do czynienia z umieszczaniem dzieci w placówkach opieki, podjęcie jakichkolwiek działań - informacyjnych, edukacyjnych, wspierających rodziców, skierowa­nych na zmianę postaw w opiece - jest sprawą wielkiej wagi. Konieczne jest również podjęcie pracy z osobami tworzącymi rodziny zastępcze - rodzinne domy dziecka (w szerszej kwalifikacji jest to rodzaj profesjonalnej rodziny zastępczej), a także rodziny adopcyjne. W tzw. rodzinnych formach opieki kontakty z rodziną biologiczną pozostawiają jeszcze więcej do życzenia niż w domach dziecka (potwierdziła to także wykonana w ramach niniejszego Projektu ekspertyza spraw sądowych). Postawy wobec przeszłości dziecka i jego rodziny biologicznej są zazwyczaj negatywne. Dzieciom nie umożliwia się, a często wręcz odmawia, kontaktów z rodziną biologiczną. Postawy takie są . powszechne nie tylko w rodzinach zastępczych, ale i wśród specjalistów powołanych do współpracy z rodziną (pedagogów ds. rodzin zastępczych, pracowników ośrodków adopcyjnych). Działania edukacyjne zorientowane na zmianę postaw wobec rodziny biologicznej są zatem niezbędne także w sektorze rodzinnych form opieki.

Pilnym zadaniem jest podjęcie współpracy z rodzicami dzieci umieszczonych. Niezbędne jest organizowanie działań samopomocowych i rzecznictwa w inte­resie rodzin biologicznych. Systematyczny przegląd przypadków umieszczenia dzieci poza domem wymaga ustawowych uregulowań. Sprawą wielkiej wagi jest zwrócenie uwagi na sytuację dzieci niepełnosprawnych, które ze względu na brak właściwych warunków w najbliższym środowisku są kierowane do odległych placówek lub zakładów- Programami reintegracji powinny zostać objęte również te dzieci. Podobnie dzieci kierowane, ze względu na zaburzenia zachowania i trudności w nauce, do ośrodków szkolno-wychowawczych powinny być objęte działaniami umożliwiającymi powrót do rodziny i środowiska.

Wskazane jest opracowanie pilotażowych programów wczesnej interwencji w rodzinie, umożliwiających podjęcie intensywnych działań wspierających rodziców, których dzieci są zagrożone umieszczeniem poza domem. Działania takie można podjąć we współpracy z ośrodkami pomocy społecznej oraz innymi instytucjami (poradniami psychologicznymi, organizacjami pozarządowymi, np. Warszawskim Centrum Kobiet czy Centrum Praw Kobiet). Współpraca tego typu może przynieść odpowiedź na wiele pytań, które stawia przed badaczem praktyki społecznej przedstawione rozpoznanie.

ROZDZIAŁ 5

, Stanisław Drzażdźewski l: Ministerstwo Edukacji Narodowej

KIERUNKI ZMIAN W SYSTEMIE OPIEKI NAD DZIEĆMI I MŁODZIEŻĄ

Wady i zalety naszego systemu opieki

System opieki nad dziećmi i młodzieżą w naszym kraju opiera się do dziś na rozstrzygnięciach ustrojowych przyjętych jeszcze pół wieku temu. Nowy ustrój tworzonego wówczas państwa wpłynął decydująco na organizację pomocy najmłodszym jego obywatelom. Stworzono podstawy państwowego, a zarazem oświatowego (szkolnego) systemu opieki.

Szkolny system opieki

Już w miesiąc po zakończeniu wojny zapadła decyzja o przekazaniu spraw opieki nad dzieckiem resortowi oświaty (resort zdrowia przejął sprawy dzieci do lat 3). Sieć szkolnictwa i nauczyciele najlepiej nadawali się wówczas do zapewnienia tysiącom sierot wojennych w miarę jednorodnej opieki zgodnej z ideami nowych władz państwowych (początkowo sprawowanej także pośred­nio poprzez czuwanie nad sytuacją dzieci w rodzinach zastępczych, których liczbę zredukowano dopiero w następnych latach).

Dla zaangażowania opiekuńczego nauczycieli nie było wtedy alternatywy. Wcześniej nie rozwinęła się w Polsce tradycja pracy socjalnej w skali podobnej do niektórych krajów zachodnich. Dodatkowo została ona przerwana podczas wojny, a potem zanegowana z powodów ideologicznych. W państwie, które miało gwarantować bezpłatne wykształcenie na każdym poziomie, zatrudnienie, mieszkanie, ochronę zdrowia, nie przewidywano większych problemów socjal­nych. Pracę socjalną miały zastąpić starania działów socjalnych zakładów państwowych. Opiekę nad dziećmi powszechnie zatrudnionych rodziców miały zapewnić resorty: służba zdrowia - nad maluchami, oświata - nad starszymi dziećmi i młodzieżą (w przedszkolach i szkołach z rozbudowanymi funkcjami opiekuńczymi). Dla rodzin dysfunkcyjnych wyłamujących się z tego schematu nie planowano fachowej, wielozakresowej pomocy mającej także chronić dzieci.

Dzieciom z takich rodzin zapewniano opiekę w rozrastającej się sieci zakładów opiekuńczych i wychowawczych. Zadaniem nauczycieli (wychowawców) w tych zakładach było całkowite zastępowanie rodziców.

Mimo niewydolności ekonomicznej państwa opiekuńczego część tych za­mierzeń udało się zrealizować. System opieki opierający się na sieci szkolnej i nauczycielach miał największe osiągnięcia w zapewnianiu opieki dziecku w wieku szkolnym, w tym zwłaszcza w wieku wczesnoszkolnym, na terenie samej szkoły. Do końca lat osiemdziesiątych szkoła, zwłaszcza szkoła pod­stawowa, w większym stopniu niż obecnie obejmowała dzieci zajęciami wyrów­nawczymi, pozalekcyjnymi, opieką w świetlicach szkolnych, lepiej sprawowała opiekę medyczną i dożywiała dzieci.

Szkolnictwo ponadpodstawowe dysponowało większą liczbą internatów i burs. Powoli od łat 60. i nieco szybciej od drugiej połowy lat 70. zaczęto modernizować ten system. Obok szkoły powstały jednostki pomocnicze - pla­cówki wychowania pozaszkolnego, poradnie, placówki środowiskowe (Jed­nak ze zbyt małym udziałem ognisk wychowawczych). W latach 80. zwiększyła się liczba pedagogów szkolnych oraz rodzin zastępczych. Wcześniej już tworzy­ły się nie związane ze szkołą ośrodki adopcyjno-opiekuńcze TPD. Nie przejęły one jednak opieki nad rodzinami zastępczymi - zadanie to pozostawiono w gestii nauczycieli.

Taka modernizacja nie zmieniła istoty szkolnego systemu opieki, czyli systemu nie mającego realnego wpływu na pomoc dziecku w rodzinie. Ma on trzy podstawowe wady, które są skorelowane z wiekiem rozwojowym dzieci i młodzieży.

Po pierwsze - szkoła, przedszkole i instytucje je wspomagające nie mają wpływu na realną pomoc rodzime wychowującej małe dziecko. W najważniej­szym okresie rozwoju dziecko pozostaje tradycyjnie w gestii służby zdrowia (niezorientowanej jednak na „leczenie" dysfunkcji opiekuńczych i wychowaw­czych rodziców) lub nieszczelnej pomocy społecznej (ograniczonej często do zwykłej pomocy pieniężnej rodzicom).

Po drugie - bierność w pomocy dziecku małemu powoduje, że poważne zagrożenia w jego rozwoju diagnozuje się zbyt późno - w „zerówce" lub dopiero w wieku wczesnoszkolnym. Powoduje to przeciążenie oraz niewydolność wymienionych wyżej szkolnych form pomocy. Uzupełnienie tych form przez pedagogów szkolnych i poradnie nie przyniosło zasadniczych efektów. Nau­czyciele, w tym pedagodzy szkolni, obok pracowników socjalnych najczęściej wnioskują o umieszczenie dzieci (uczniów) w zastępczych formach opieki. W tym sensie system szkolny niezawodnie wspiera nieefektywny i drogi system opieki-Wspiera sieć izolacyjnych placówek świadczących opiekę całkowitą i rodziny zastępcze o profilu adopcyjnym (zapewniające długotrwałą opiekę, aż do usamodzielnienia dziecka) tworzone przez najbliższych krewnych, zobowiąza­nych potencjalnie do alimentacji, a jednocześnie pobierających jedno z najwyż­szych świadczeń społecznych.

Po trzecie - niewydolność szkolnego systemu opieki, z przeciążonymi pedagogami szkolnymi, poradniami, a w razie większych trudności rodzinami zastępczymi zdominowanymi przez dziadków, pogotowiami opiekuńczymi, domami dziecka i podobnymi instytucjami, powoduje coraz większą bezradność w zetknięciu z problemami młodzieży, w tym wzrostem patologii. Stan ten jest szczególnie widoczny w ostatniej dekadzie, kiedy poszerzenie wolności i swobód wśród dorosłych pobudziło ambicje także wśród młodzieży.

W szkolnym (oświatowym) systemie opieki szkoła, a nie rodzina, pozo­staje wciąż zasadniczym ogniwem. Efekty widać w prawie wszystkich insty­tucjach tego systemu. Poradnia psychologiczno-pedagogiczna jest tylko jed­nostką wspomagającą szkołę w wypełnianiu jej zadań edukacyjnych (przede wszystkim wspomaga szkolę podstawową). Poradnictwo rodzinne, w tym szczególnie dla rodzin wychowujących małe dzieci, oraz poradnictwo mło­dzieżowe pozostają na marginesie poradnictwa szkolnego. Pomoc dzieciom w rodzinach i fachowa pomoc młodzieży nie należą do podstawowej oferty poradni rejonowych. Przepisy oświatowe odsyłają tu do słabo rozwiniętego poradnictwa specjalistycznego. Świetlica środowiskowa jest bardziej podobna do klasy szkolnej lub co najwyżej świetlicy szkolnej niż do normalnego mieszkania. Zwykle organizuje się ją w dużym pomieszczeniu zastawionym stolikami, przy których dzieci odrabiają zadania domowe. Dom dziecka kojarzy się od razu z jakimś gmachem podobnym bardziej do szkoły niż do normalnego domu. Placówka resocjalizacyjna opiera się przede wszystkim na ukończeniu specjalnego cyklu szkolnego przez wychowanków nie tole­rowanych w szkołach masowych. Nie kojarzy się raczej z prawdziwym cyklem resocjalizacyjnym, który powinien trwać od kilku tygodni do kilkunastu miesięcy, a nie kilka lat. W zakładach mających zastępować rodziców - od domów małego dziecka do ośrodków wychowawczych - obserwujemy szkolny dryl. Sygnały na pobudkę, zbiórki w jadalni, w świetlicach, na wyjścia z placówek itp. kojarzą się raczej z dzwonkiem szkolnym niż z normalnymi sygnałami komunikacyjnymi w rodzinie.

Szkolny system opieki, który miał ograniczone osiągnięcia jedynie w od­niesieniu do dzieci w wieku szkolnym, wczesne szkolnym, i to przede wszystkim na terenie samej szkoły do końca lat osiemdziesiątych, w istocie nie re­spektował i nadal nie respektuje praw rozwojowych dzieci i młodzieży. Widać to ewidentnie w przypadku małych dzieci, którym szkoła nie jest w stanie pomóc, oraz dzieci, którym nie wystarczają szkolne formy pomocy (świetlica szkolna, pedagog szkolny, zajęcia wyrównawcze, zajęcia poza­lekcyjne, pomoc materialna, dożywianie czy wreszcie rodzina zastępcza nad­zorowana przez szkołę). Dzieci takie znajdują opiekę w systemie zakładów opiekuńczych. Traktuje się je tam Jak młodzież - muszą przecież radzić sobie same, bez pomocy najbliższych osób. Z kolei młodzież traktuje się tam jak dzieci - nie przygotowuje się jej realnie do samodzielności i życia w rodzinie.

Państwowy system opieki

Z początkiem lat pięćdziesiątych masowo upaństwowiono samorządowe i niepubliczne instytucje systemu opieki. Efekty tego rozstrzygnięcia trwają do dziś zwłaszcza w zakresie opieki zakładowej oraz placówek wspomagają­cych szkołę (szczególnie dotyczy to placówek wychowania pozaszkolnego i poradni). Większość instytucji systemu opieki jest instytucjami państwo­wymi (rządowymi). Zmiany nazw placówek z „państwowych" na „publicz­ne", jakich dokonano przed kilku laty, nic tu nie zmieniły, bowiem samo­rządy terytorialne nadal nie przejęły od kuratorów oświaty najważniejszych instytucji opiekuńczych. W dobie rozwijającej się samorządowości i prowa­dzenia coraz większego zakresu świadczeń społecznych przez gminy, w tym zwłaszcza przez duże miasta, coraz wyraźniejsze jest wyobcowanie oświato­wych instytucji opiekuńczych w nowym otoczeniu społecznym. Prowadzenie ich przez struktury rządowe jest istotną barierą dla realnej współpracy z in­stytucjami samorządowymi.

Tymczasem skuteczna pomoc dziecku w rodzinie zależy przede wszystkim od stopnia integracji społeczności, w której ta rodzina funkcjonuje. W opiece nad dzieckiem decydującym czynnikiem jest poczucie naturalnej odpowiedzial­ności za jego los. Oczywiście najbardziej odpowiedzialni powinni być rodzice, lecz jeśli oni zawodzą, to jest najlepiej, gdy dzieckiem interesują się osoby mu bliskie - krewni, sąsiedzi, przedstawiciele społeczności lokalnej, związków wyznaniowych, organizacji społecznych itp. Wieloletnia ingerencja struktur państwa opiekuńczego obniżyła stopień tej naturalnej odpowiedzialności. W latach 50. państwo utrudniało podobne działania lub wręcz ich zakazywało. Zakazów dzisiaj już nie ma, ale nadal funkcjonują państwowe (rządowe) instytucje opiekuńcze. Nadal pochłaniają one znaczne środki (m.in. z podat­ków od osób w otoczeniu zagrożonych dzieci), których z kolei nie starcza na intensywniejszą pomoc dziecku w rodzinie organizowaną przez bliskie jej oso­by i struktury.

Państwo mogło kiedyś odpowiadać bezpośrednio za udzielanie opieki dzieciom pozbawionym rodziców, zwłaszcza gdy samo przyczyniało się do sieroctwa biologicznego dzieci, biorąc udział w konflikcie z innym państwem. Obecnie problem sieroctwa biologicznego praktycznie już nie istnieje. Prawie wszystkie dzieci w zakładach opiekuńczych mają żyjących rodziców. Los tych dzieci zależy przede wszystkim od reakcji lokalnego otoczenia społecznego na ich problemy w rodzinach. Często spotykana obojętność lub bezradność tego otoczenia, zwłaszcza w większych miastach, wynika między innymi z długiej dominacji państwowych, ponadlokalnych instytucji opiekuńczych. Wszyscy się przyzwyczaili, że w takim państwowym systemie opieki dziecko najpierw latami wzrasta w zaburzonej rodzinie bez efektywnej pomocy najbliższych osób i instytucji. Dopiero gdy zostanie poważnie zaniedbane, umieszcza się je w zakładzie państwowym. Samorządy terytorialne, nie mając dotąd poważnych obowiązków opiekuńczych, w tym w razie potrzeby świadczenia dzieciom opieki całkowitej, nie są zainteresowane rozwojem silniejszych form pomocy dziecku i rodzinie. Takie formy też coś kosztują, a skutki ich braku, polegające na umieszczeniu zaniedbanych dzieci w o wiele droższych zakładach państwowych, gmin dotąd nie obciążają.

Problemy dzieci w rodzinach

Wciąż rozszerza się nasza wiedza o dysfunkcjach i patologiach rodziny. Na tym de bezsporne jest już twierdzenie, że większość swych problemów dzieci „zawdzię­czają" swoim rodzicom. Po wielu latach życia bez wielkich konfliktów społecznych i państwowych to właśnie rodzina staje się polem konfliktów między dorosłymi oraz zaniedbań, nadużyć fizycznych i psychicznych wobec dzieci. Obecnie praktycznie nie istnieje już problem sieroctwa biologicznego (w domach dziecka i w rodzinach zastępczych tylko kilka procent wychowanków jest sierotami). Dominują problemy dzieci nieumiejętnie lub źle traktowanych przez rodziców.

Z wielu względów trudno jest ustalić dokładną liczb? takich dzieci. Stosun­kowo mała liczba wychowanków domów dziecka i rodzinnych domów dziecka (odpowiednio ok. 18 tyś. i niespełna 800) jest to tylko wierzch góry lodowej. Skalę problemu przybliża nieco liczba dzieci w rodzinach zastępczych (ponad 50 tyś.) oraz porównywalna liczba dzieci i młodzieży w pogotowiach opiekuń­czych, różnych placówkach specjalnych i resocjalizacyjnych. Uzupełnia to liczba dzieci przekazywanych do adopcji (ostatnio spadla do niespełna 3 tyś. rocznie). Znacznie więcej jest dzieci i młodzieży pozostających pod nadzorem kuratorów sądowych oraz objętych różnymi formami opieki środowiskowej (świetlice, ochronki, kluby itp.). Wobec częściowego pokrywania się tych dwóch ostatnich kategorii i braku danych GUS o formach opieki środowiskowej można jedynie szacować, że chodzi tu razem o co najmniej 200 tyś. dzieci. Szacuje się też, że ok. l min dzieci spotyka się z problemem alkoholowym w rodzinach. Porów­nywalne liczby, choć znów częściowo się pokrywające, mogą dotyczyć dzieci maltretowanych i wykorzystywanych seksualnie (brak rzetelnych badań i od­powiednich instytucji nie daje jednak podstaw do podawania nawet przy­bliżonych danych).

Potrzeba tworzenia prorodzinnego systemu opieki

Tak poszerzona wiedza nie może mieć jednak konsekwencji w negowaniu instytucji rodziny. Wręcz przeciwnie, uświadamia ona raczej przemożną siłę tej instytucji. Nie można tej siły lekceważyć, ignorować, a tym bardziej osłabiać lub nieumiejętnie ją zastępować, jak próbowano tego od końca lat czterdziestych.

Tylko rodzina może skutecznie oddziaływać na podstawową dla osobowości dziecka sferę uczuć. Wiadomo, ze zasadnicze zręby tej osobowości kształtują się w kilku pierwszych latach życia dziecka, kiedy z naturalnych względów jest ono całkowicie oddane wpływom środowiska rodzinnego. Podstawą są tu obopólne, uczuciowe związki między dzieckiem i rodzicami, których nikt i nic nie jest w stanie prawidłowo zastąpić. Ostatnie badania nad rozwojem mózgu potwier­dzają tę oczywistość- Rozwój części mózgu, która pozwala nam na odczuwanie przyjemności i pozytywnych emocjonalnych stosunków z innymi osobami, zależy od doświadczenia konsekwentnej opieki w tym okresie. Jest to już fakt biologiczny - te części mózgu „rosną" wtedy jak mięśnie. Bez ćwiczenia zanikają, przy czym może być to proces nieodwracalny. Wiemy też, że już sama częstotliwość komunikacji słownej z dzieckiem w pierwszych miesiącach jego życia, bazująca na silnych emocjach, bezpośrednio wpływa na utorowanie połączeń między komórkami układu nerwowego. Także w późniejszym wieku, gdy opieka - fakt pedagogiczny - nie przekłada się już tak wprost na fakty biologiczne, rola rodziny jest nadal decydująca. Wystarczająco świadczy o tym choćby statystyka niepowodzeń wychowawczych z młodzieżą w rodzinach o zaburzonej strukturze, w tym zwłaszcza niepełnych.

Póki rodzina jest dysfunkcyjna, lecz jeszcze nie patologiczna, jej siłę należy wykorzystać, próbując zmieniać od wewnątrz kierunki działania. Takie właśnie podejście charakteryzuje najbardziej nowoczesne, prorodzinne systemy opie­kuńcze w krajach zachodnich. Na bazie długiej tradycji pracy socjalnej od końca lat 60. zaczęto tam rozwijać wielozakresową pomoc rodzinie, obejmującą także pomoc psychologiczno-pedagogiczną nastawioną na utrzymanie podstawowych funkcji opiekuńczych i wychowawczych wobec dzieci. Charakterystyczne dla niej są działania podejmowane w domu (in-home services) oraz metody szkolenia rodziców (m.in. korne training).

Prorodzinne kierunki zmian w systemie opieki nad dziećmi i młodzieżą

Odpowiednio do wymienionych na początku trzech podstawowych wad szkolnego systemu opieki skorelowanych z wiekiem rozwojowym dzieci i mło­dzieży dla prorodzinnych zmian ważne są przede wszystkim trzy kierunki.

Priorytetem jest udzielanie pomocy rodzinie, a nie samemu dziecku. Szcze­gólnie akcentowana tu jest pomoc rodzinie wychowującej małe dziecko, choć nadal istotne jest wspomaganie rodziny na dalszych etapach jego rozwoju, w tym wspierająca rola szkoły i placówek oświatowych. Dalej - w razie konieczności odseparowania dziecka od własnych rodziców - istotne jest pozyskiwanie zastępczego środowiska rodzinnego. Akcentuje się tu potrzebę stworzenia odpowiedniego organizatora tych środowisk (wymogów nie spełniali ani nauczyciele - opiekunowie rodzin zastępczych, ani ośrodki adopcyjno-opiekuńcze), a nie samych nowych form opieki (np. rodzin kontraktowych). W końcu ważne jest wspomaganie rodziny w przygotowaniu młodzieży do samodzielno­ści. W razie braku możliwości oparcia się w tym na rodzinie własnej lub zastępczej zaistnieje potrzeba tworzenia nowego typu instytucji wychowujących młodzież poza rodzinami, w warunkach optymalnie zbliżonych do rodzinnych. ,.. Prorodzinne zmiany respektują ściśle prawa rozwojowe dzieci i młodzieży. Szczególnie ważna jest cezura 13 lat oddzielająca dzieci od młodzieży. W prorodzinnym systemie opieki dziecko jest traktowane jak dziecko - nie może ono przebywać dłużej poza rodziną (własną ewentualnie adopcyjną lub prawidłowo pozyskaną i przygotowaną rodziną zastępczą). Z kolei młodzież należy trak­tować jak młodzież, czyli wychowywać ją do samodzielności. Jeśli niemożliwe jest utrzymanie jej w rodzinie własnej lub zastępczej, należy oferować jej warunki Opieki optymalnie zbliżone do rodzinnych, wymuszających realne przygotowa­nie do dorosłego życia i do życia w rodzinie.

Najpierw udzielanie pomocy rodzinie wychowującej dziecko

Najbardziej skuteczne formy pomocy dziecku nie tyle koncentrują się na nim, ile na rodzinie. Zasada ta jest tym ważniejsza, im dziecko młodsze, a rodzina, mimo rozwijających się dysfunkcji, ma jeszcze co najmniej nikły potencjał do pozytywnych zmian.

Wypróbowana w wielu krajach zachodnich i perspektywiczna jest strategia wspierania rodziny. Rodzina mająca problemy z wychowaniem dziecka nie radzi sobie zwykle w wielu innych zakresach. Stąd profesjonalne wspieranie rodziny Jest wielozakresowe i ponadresortowe. Prowadzi się je w systemie pomocy świadczonej w domu (in-home services). Obejmuje ona pomoc w zatrudnianiu, lokalową, socjalną, prawną, medyczną, psychologiczno-pedagogiczną, wycho­wawczą i inną, w zależności od potrzeb. Niektóre projekty takiej pomocy są uruchamiane o każdej porze dnia i nocy, najpóźniej do 24 godzin od zgłoszenia niepokojących zdarzeń w rodzinie, sygnalizujących możliwość odseparowania dziecka od rodziców. O intensywności pomocy świadczy też to, że niekiedy jeden prawnik socjalny interweniuje zaledwie w kilku rodzinach (u nas pracownik socjalny udziela nieporównywalnie prostszej pomocy nawet ponad setce rodzin raczej z-miernymi efektami dla najbardziej zagrożonych dzieci).

Takie projekty trwają możliwie najkrócej, by rodziców i dziecka nie uzależnić od opieki. Mimo niezwykłej dla nas intensywności są one tańsze niż wieloletnie przetrzymywanie dziecka w świetlicy środowiskowej, nie wspominając już o rodzinie zastępczej, a tym bardziej o placówce.

Bardzo ważne są mniej intensywne formy wspomagania rodziny w funkcjach wychowawczych. Dotyczy to zwłaszcza różnego rodzaju zajęć pozaszkolnych, rozwijających zainteresowania dzieci i młodzieży (sportowe, artystyczne, krajo­znawcze itp.).

W prorodzinnym systemie opieki inwestuje się też w poradnictwo psychologiczno-pedagogiczne. Nie jest ono jednak tak skostniałe (gabinetowe i ograniczone do spraw szkolnych), jak u nas. Silne poradnictwo rodzinne i młodzieżowe powinno być organizowane praktycznie wszędzie, gdzie ujawniają się problemy rodzin i dzieci - na bazie placówek prowadzonych u nas osobno przez resort zdrowia, pomocy społecznej, sprawiedliwości i oświaty (od placówek profi­laktyki środowiskowej do placówek resocjalizacyjnych). Zaniknie w ten sposób podstawa bytu naszych poradni oświatowych - rozbudowane orzecznictwo, opiniowanie i nieskuteczne zalecenie pracy postdiagnostycznej z dzieckiem innym niż poradnia jednostkom systemu oświaty (poradnia zwykle nie jest w stanie sama realizować tych zaleceń).

Papierkiem lakmusowym prorodzinnych zmian w systemie opieki będzie świadczenie wielozakresowej pomocy młodszej rodzinie wychowującej młodsze dzieci. Nie jest nim, choć stało się to modne, tworzenie wyłącznie rodzinnych domów dziecka dla dzieci starszych, którym nikt wcześniej w ich własnych rodzinach nie pomagał.

Pozyskiwanie, przygotowywanie i wspieranie rodzin zastępczych

W prorodzinnym systemie opieki - opierającym się na szerszej i intensywniej­szej, niż obecnie, pomocy rodzinie wychowującej dziecko, zwłaszcza małe - stopniowo maleje znaczenie pośrednictwa adopcyjnego (do rodzin adopcyj­nych przekazuje się przede wszystkim dzieci najmłodsze). Rośnie za to znaczenie organizatorów różnego rodzaju rodzin zastępczych przyjmujących dzieci starsze z rodzin, w których rozwinęły się dysfunkcje mimo wcześniej udzielanej pomocy.

Decydujące zatem dla prorodzinnych zmian będzie powołanie lokalnego systemu prowadzenia rodzin zastępczych przez specjalistyczne instytucje, uzu­pełniającego obecny, ponadlokalny system pośrednictwa adopcyjnego, utrzy­mywany przez ośrodki adopcyjno-opiekuńcze. W skali lokalnej i w spójny spo­sób powinny być wykonywane następujące zadania (dotąd w części nie wyko­nywane lub rozdzielane między rożne instytucje): aktywne pozyskiwanie kan­dydatów, przygotowywanie ich i dzieci do nowych ról, stałe wspieranie w wy­chowaniu powierzonych dzieci, gotowość do intensywnego wspierania (pomoc wielozakresowa, usługi w domach, w razie potrzeby pomoc kryzysowa), pomoc pieniężna, aktywizacja samopomocy wśród rodzin zastępczych, różnicowanie form zastępczego rodzicielstwa (rodziny stanowione przez sądy/pozasądowe, stanowione czasowo/bezterminowe, nieodpłatne/odpłatne, zwykłe/zadaniowe, np.: pogotowie rodzinne, preadopcyjne, rehabilitacyjne, profilaktyczne, re­socjalizacyjne, odciążające, dla małoletnich matek z dzieckiem itp.), praca z częścią rodzin naturalnych.

Dla wykonywania tych zadań ważne będzie unowocześnienie formuły ośrodków adopcyjno-opiekuńczych. Na ich bazie lub odrębnie powinny kształtować się instytucje zdolne do zapewnienia prawidłowego rozwoju rodzin zastępczych, a tym samym zmniejszenia liczby dzieci w zakładowych formach opieki.

Nacisk w tym zakresie powinien być położony nie tyle na tworzenie nowych form rodzinnej opieki zastępczej (np. rodzin kontraktowych), ile na stanowienie rzetelnych organizatorów tej opieki. Należy unikać podstawowego błędu organizacji zastępczych środowisk rodzinnych - przekazywania rodzinom dzieci bez skutecznego systemu pozyskiwania, przygotowywania i wspierania zawiąza­nych rodzin.

Rozwój organizatorów rodzinnej opieki zastępczej powinno zapewnić po­szerzenie podmiotów uprawnionych do ich zakładania o organy samorządowe i niepubliczne oraz utworzenie nowych stanowisk: pedagoga i pracownika socjalnego - specjalistów prowadzenia rodzin zastępczych.

Wychowywanie młodzieży do samodzielności i do życia w rodzinie

W wychowaniu młodzieży bardzo istotne jest odwołanie się do samorządno­ści (szkolnej i pozaszkolnej realizowanej w organizacjach młodzieżowych). W przypadku młodzieży zagrożonej nieprzystosowaniem i nieprzystosowanej społecznie ważnymi elementami pedagogiki prorodzinnej są: kontrakt, media­cja, probacja, w końcu „placówka" w postaci wynajętego, zwykłego mieszkania. Kontrakt z dorosłym wychowawcą jest podstawowym narzędziem wychowania, podkreślającym potrzebę kształtowania odpowiedzialności, umiejętności po­dejmowania decyzji, utrzymania zobowiązań i samokontroli- Mediacja i proba­cja są alternatywnymi środkami pedagogicznymi wobec tradycyjnego po­stępowania wymiaru sprawiedliwości w sprawach nieletnich. W mediacji ważne jest doprowadzenie do uzgodnienia między nieletnim i jego rodzicami oraz poszkodowanym jakiejś formy zadośćuczynienia. Probacja jest programem swoistej „kary" pedagogicznej, której wymiar i realizację prowadzi pedagog, a nie sędzia (choć robi to w uzgodnieniu z sędzią).

Z kolei młodzież pozostająca bez szans na pobyt w rodzinie własnej lub zastępczej, której problemów nie da się też rozwiązać, stosując intensywne formy poradnictwa rodzinnego i młodzieżowego (łącznie z mediacją i próba-c]^ powinna znaleźć opiekę w zreformowanym systemie placówek wycho­wawczych. Podstawowym zadaniem będzie tu głębokie przekształcanie du­żych, ponadlokalnych placówek opiekuńczo-wychowawczych i resocjalizacyj­nych. Docelowo powinna być tworzona sieć małych, połączonych organiza­cyjnie i zróżnicowanych funkcyjnie jednostek: hotelików, hosteli, filii, wy­najmowanych mieszkań, grup obserwacyjnych i kryzysowych, grup usamo­dzielniania młodzieży, grup opieki dziennej, współpracujących rodzin zastęp­czych, pionów poradnictwa rodzinnego i młodzieżowego, programów pracy profilaktycznej w środowisku. Zmiany takie będą prowadzić do stopniowego ograniczania opieki zakładowej na rzecz rozszerzania pomocy i opieki środo­wiskowej oraz rodzinnej.

Zupełnie nową formą w naszych warunkach stanie się „placówka" prowa­dzona w zwykłym, wynajętym mieszkaniu, w którym młodzież będzie realnie przygotowywana do samodzielności. Takie formy opieki działają już z powo­dzeniem od kilku lat w województwie katowickim jako filie domów dziecka (obecnie 8 mieszkań o różnej liczbie wychowanków). Przygotowuje się też programy objęcia taką opieką niektórych wychowanek i wychowanków pla­cówek resocjalizacyjnych.

Zmiany systemowe

Zamierzenia te będą miały większą szansę realizacji po stworzeniu zupełnie nowych warunków systemowych. Szkolny system opieki należy zastąpić sys­temem o cechach ponadresortowych. Jedynym skutecznym realizatorem scale­nia działań kilku resortów pomagających dotąd dziecku i rodzinie może być samorząd terytorialny możliwie najniższego szczebla.

Oddanie samorządom terytorialnym zadań systemu opieki nad dzieckiem powinno być połączone ze zmianą sposobów finansowania instytucji opiekuń­czych oraz zmianą zasad ich organizowania.

Integracja służb publicznych oraz integracja społeczności

Zadaniem wzmacniającego się samorządu terytorialnego będzie zinteg­rowanie kilku podzielonych obecnie resortowych służb pomocy dziecku i rodzi­nie. Powstaną warunki dla działań i instytucji o charakterze ponadresortowym, np. poradni rodzinnych, zatrudniających oprócz pedagogów i psychologów także pracowników socjalnych z przygotowaniem pedagogicznym. Silniejszy samorząd, także w sensie finansowym, może efektywniej integrować społeczno­ści przez zlecanie swoich obligatoryjnych zadań organizacjom pozarządowym. Wykonują one te zadania zwykle taniej niż instytucje rządowe lub samorządowe dzięki większemu zaangażowaniu społecznemu swoich pracowników i zaanga­żowaniu wolontariuszy.

Zadaniem centralnych organów państwa będzie tworzenie prawa chroniące­go dziecko oraz nadzór nad jego realizacją. Dotyczy to m.in. prawa rodzinnego, administracyjnego (wskazującego organy administracji publicznej odpowie­dzialne za udzielanie pomocy dziecku i rodzinie), dotyczącego finansów publicznych i prawa przedmiotowego (regulującego m.in. zasady i standardy udzielania pomocy).

Finansowanie dzieci, a nie instytucji opiekuńczych

Możliwie najszybciej powinno się wprowadzić zasadę indywidualnego świadczenia na pokrycie kosztów usług opiekuńczych (w tym profilaktycznych i resocjalizacyjnych). Powinna ona zastąpić tradycyjny sposób finansowania instytucji opiekuńczych - przez zabezpieczenie im rocznego budżetu przez organ prowadzący. Mechanizm ten będzie szczególnie ważny dla instytucji o zasięgu ponadlokalnym (dotyczy zatem większości placówek świadczących opiekę całkowitą). Powinien on ugruntować odpowiedzialność każdego samorządu terytorialnego możliwie najniższego szczebla za „swoje" dzieci oraz przyczynić się do szybszego rozwoju, a nawet dominacji niepublicznych inicjatyw w sferze opieki nad dzieckiem (organy administracji publicznej będą miały jednak wpływ na skalę rozwoju tego sektora).

Przybliży to warunek powołania jednego gospodarza wydatków publicznych na pomoc dziecku i rodzinie, który zredukuje dotychczasowe rozpraszanie środków budżetowych dokonywane przez kilka resortów. Zapewni to też powstanie zjawiska konkurencji ofert opiekuńczych i zdecydowanie lepsze warunki dla rozwoju inicjatyw niepublicznych.

Nic nie zlikwiduje szeregu wad instytucji opiekuńczych o rodowodzie państwowym szybciej niż ten mechanizm ekonomiczny uruchamiany w samo­rządzie terytorialnym (gminie lub powiecie), który z przepisu prawa nie może mieć zadłużeń bez pokrycia i jest zmuszony do stałej racjonalizacji wydatków publicznych. Przypomnieć tu należy, że mechanizm ten będzie uruchamiany w obecności sądów rodzinnych, strzegących tego, by dzieci nie znajdowały opieki na ulicach i dworcach (co z pozoru byłoby dla gminy lub powiatu rozwiązaniem najtańszym).

Odstąpienie od centralizacji przepisów regulujących organizację instytucji opiekuńczych

Przejęcie zadań opiekuńczych przez samorządy nie może skazywać ich na kontynuowanie błędów opieki państwowej i prowadzenie dysfunkcyjnych instytucji. Powinno się łączyć z optymalną swobodą organizacyjną samo­rządów w rozwiązywaniu problemów wychowawczych i opiekuńczych rodzin na swoim terenie. Obecnie sytuacja dzieci w różnych rodzinach, różnych częściach miasta oraz różnych miastach i częściach kraju, a na dodatek w różnym czasie, jest tak odmienna, że nie można ujednolicać recept po­stępowania.

Skuteczne radzenie wymaga stosowania bardzo elastycznych metod, które nawet w ramach jednej dużej gminy i na przestrzeni czasu będą ulegać stałym przekształceniom. Wymaga to nie tylko nowych jednostek o zróżnicowanych celach, zadaniach, organizacji wewnętrznej i strukturze zatrudnienia, ale co ważniejsze -jednostek zdolnych do permanentnych dostosowań do zmiennych potrzeb indywidualnych i społecznych.

Optymalna swoboda w zakresie sposobu wykonywania zadań opiekuńczych jest jednym z podstawowych warunków reformy systemu opieki nad dzieckiem. Powinno tu obowiązywać podejście podobne jak w systemie ochrony zdrowia i systemie pomocy społecznej. Organizacji jednostek tych systemów nie wyznaczają narzucone przez centralne organy wzory organizacyjne, nawet w po­staci ramowych statutów - statuty tworzą bezpośredni organizatorzy opieki.

Należy zatem odstąpić od centralnego określania sposobów wykonywania zadań opiekuńczych. W tym celu powinno się zrezygnować z ustalania rodzajów placówek i ich statutów (m.in. domów dziecka, pogotowi opiekuńczych, młodzieżowych domów kultury itd.). Można jedynie utrzymać ich typy okreś­lone w art, 2. obowiązującej ustawy o systemie oświaty, wydzielone ze względu na najbardziej ogólne funkcje (placówki oświatowo-wychowawcze, poradnie, placówki opiekuńczo-wychowawcze i resocjalizacyjne, ośrodki adopcyjno-opiekuńcze w poszerzonej o rodziny zastępcze formule). Przyczyni się to do niezbędnego zróżnicowania form opieki i profilaktyki.

Państwo powinno jedynie określać standardy udzielania pomocy i opieki oraz nadzorować ich spełnianie. Standardy mają się odnosić w istocie do funkcji, a nie do określonych struktur (np. narzucającym się standardem w przypadku udzielania dzieciom opieki kryzysowej jest oddzielenie małolet­nich od nieletnich, czego nie udaje się od wielu lat zrealizować w pogotowiach opiekuńczych).

Nowe podejście pedagogiczne do problemów dzieci i rodzin

Brak tradycji pracy pedagogicznej i socjalno-pedagogicznej w rodzinach powoduje do dziś charakterystyczne słabości pedagogiki skupionej na samym dziecku. Z jednej strony, powtarza się wciąż szczytne ideały pedagogiczne (np. o konieczności wszechstronnego rozwoju osobowości dziecka czy umiesz­czaniu dziecka w placówce po wyczerpaniu się wszystkich możliwości pomocy dziecku w rodzinie). Z drugiej strony, studenci kierunków pedagogicznych na­dal odbywają praktyki w placówkach, w których ewidentnie nie respektuje się tych ideałów, a absolwenci stają bezradni wobec zbiorowości uczniów lub grupy wychowanków po kilku latach teoretycznego przygotowania.

Od pedagogiki oddziaływań zbiorowych do działań indywidualnych

Mała efektywność profilaktyczna, opiekuńcza i resocjalizacyjna instytucji szkolnego systemu opieki wynika przede wszystkim z braku możliwości indywidualnej pracy z dzieckiem i rodziną. W tym systemie pedagodzy, tak jak pracownicy socjalni i kuratorzy sądowi, prowadzą równolegle co najmniej kilkadziesiąt spraw dzieci. Wychowawcy opiekują się co najmniej kilkunasto­osobowymi grupami. Zatem pomoc psychologiczno-pedagogiczna ogranicza się zwykle do diagnozy i zalecania pracy postdiagnostycznej innym podmiotom. Opieka i resocjalizacja sprowadzają się do zwykłego przetrzymywania dzieci i młodzieży w placówkach.

Prorodzinne zmiany powinny w dłuższej perspektywie zmienić ten styl pracy. Umożliwi to stopniowe wprowadzanie pracowników socjalnych do sfery opieki nad dziećmi (mających znacznie większe pensum niż pedagodzy) oraz większy udział wolontariuszy (dzięki rozwojowi niepublicznych inicjatyw opiekuńczych). Nie dostrzeganym dotąd, a bardzo istotnym czynnikiem będzie też stopniowe skracanie w czasie oddziaływań intensywnych i drogich form pomocy i opieki, w tym zwłaszcza pobytu w placówkach opiekuńczo-wychowawczych i re­socjalizacyjnych. Oddziaływania zbiorowe wymagają zwykle długich, wielo­letnich okresów stosowania. Natomiast na efektywne oddziaływania indywi­dualne starcza niekiedy kilka tygodni, a najwyżej kilkanaście miesięcy- W nowo­czesnym systemie opieki nie oszczędza się zatem na standardzie usług. Przeciw­nie, standard wciąż rośnie. Oszczędza się na czasie świadczenia usług.

ROZDZIAŁ 6

Elżbieta Karnafel

Biuro Spraw Społecznych

Kancelarii Prezydenta RP

INNOWACJE W ZAKRESIE OPIEKI NAD DZIEĆMI ZAGROŻONYMI

Wprowadzenie

Zmiana ustroju państwa w 1989 r. oraz piętrzące się trudności, takie jak: zbyt mała liczba placówek opiekuńczo-wychowawczych w stosunku do potrzeb, brak placówek specjalistycznych, bardzo słabe rozpoznanie środowisk rodzinnych, brak informacji o wcześniej podejmowanych działaniach, niedoskonały system orzecznictwa sądowego, uruchomiły drzemiące w społeczeństwie siły, co w kon­sekwencji spowodowało powstanie nowych organizacji pozarządowych zaj­mujących się opieką nad dzieckiem. Są one dziś niewątpliwie animatorami wielu zmian w systemie opieki. Warto wymienić: Stowarzyszenie „OPTA", Towarzys­two „Nasz Dom", Towarzystwo Rozwijania Aktywności Dzieci „Szansa", Stowarzyszenie Rodzin Adopcyjnych i Zastępczych „Pro-Familia", Powiślań-ską Fundację Społeczną, Stowarzyszenie Pomocy Mieszkaniowej dla Sierot, Ogólnopolskie Stowarzyszenie Byłych Wychowanków Domów Dziecka oraz mające najbogatszą tradycję Towarzystwo Przyjaciół Dzieci.

Według Banku Informacji o Organizacjach Pozarządowych KLON/JAWOR w 1997 r. działało w Polsce ok. 30 tyś, organizacji pozarządowych, w tym ok. 20-22% organizacji działających na rzecz dzieci i młodzieży. Trzeba jednak podkreślić, że w latach 90. nastąpił bardzo dynamiczny rozwój organizacji pozarządowych skupiających głównie rodziców dzieci - np. niepełnosprawnych ruchowo, chorych na autyzm, cukrzycę, upośledzonych umysłowo - chcących stworzyć swoiste lobby.

„Znaczna liczba organizacji zajmuje się świadczeniem pomocy dla różnych kategorii rodzin (wielodzietnych, niepełnych) albo też dla rodzin w ogóle i wtedy formy pomocy są uzależnione od potrzeb. Będzie to np. pomoc materialna, w postaci różnego rodzaju usług społecznych (...), czy poradnictwo w bardzo szerokim zakresie i pomoc w załatwianiu codziennych spraw, zwłaszcza w kontaktach z urzędami".'

Organizacje działające na pograniczu sfery pomocy społecznej oraz edukacji, kultury i rekreacji najczęściej zajmują się organizacją wypoczynku i czasu wolnego dla dzieci i młodzieży. Kierują one pomoc do rodzin najuboższych, które nie są w stanie samodzielnie zaspokoić potrzeb dzieci w tym zakresie, ale również do innych grup rodzin.'

Tworzenie się na rynku usług konkurencji w zakresie opieki nad dzieckiem jest wynikiem różnej sytuacji organizacyjnej, prawnej i finansowej oraz odmien­nych motywacji ludzi funkcjonujących w ramach organizacji pozarządowych i" instytucji państwowych. Coraz częściej organizacje pozarządowe są alter­natywą i uzupełnieniem dla państwowego systemu opieki nad dzieckiem. Z racji lokalnego charakteru i specyfiki powstawania (oddolnie) przejawiają one większy dynamizm działania i potencjalnie wyższą skuteczność w rozwiązywaniu problemów.

Płaszczyzną wymiany myśli i doświadczeń w ostatnich latach stały się liczne spotkania, warsztaty, a przede wszystkim ogólnopolskie konferencje organizo­wane przez organizacje pozarządowe (Jachranka 1997, Błażejewek k. Poznania 1997, Miętne 1998, Łódź 1998). Niemały jest tu również udział instytucji i organizacji międzynarodowych, które coraz częściej zapraszają polskich naukowców, a także osoby bezpośrednio zajmujące się opieką nad dziećmi zagrożonymi do udziału w sympozjach oraz do bezpośredniego uczestniczenia w realizowanych programach.

Wyniki konferencji, artykuły publikowane w pismach pedagogicznych oraz liczne rozmowy z osobami zawodowo zajmującymi się problematyką opieki nad dziećmi zainspirowały mnie do przeprowadzenia badań dotyczących innowacji. Z uwagi na prekursorstwo tego typu badania zwrócono się do kuratorów oświaty, szefów organizacji pozarządowych, dyrektorów placówek opiekuńczo­-wychowawczych, aby zaprezentowali realizowane przez siebie innowacje, modyfikacje i usprawnienia z uwzględnieniem zakresu radykalności zmiany i stopnia jej ,,nowości". W ten sposób udało się zebrać informację na temat programów o dużym stopniu nowości, czyli innowacjach oraz modyfikacjach i usprawnieniach. Wszystkie one starają się odpowiadać na potrzeby środowiska lokalnego.

Zaprezentowane tutaj inicjatywy nie są żadną wytyczną dla innych. Zamie­rzeniem autorskim jest zainspirowanie zainteresowanych osób do aktywnego, twórczego poszukiwania najlepszych, najefektywniejszych rozwiązań w zakresie profilaktyki i opieki. Ważne też wydaje się upowszechnienie wśród samorządów lokalnych, pedagogów, pracowników socjalnych najciekawszych i najbardziej pożądanych rozwiązań.

Badanie innowacji w zakresie opieki nad dziećmi zagrożonymi stanowi jedną z części projektu „Dziecko zagrożone w Polsce", realizowanego przez Kancelarię Prezydenta RP Biuro Spraw Społecznych wspólnie z Polskim Komitetem UNICEF.

Badanie innowacji w zakresie opieki nad dziećmi zagrożonymi

Zła sytuacja rodzinna, patologia rodziny, niezaradność i niedojrzałość rodziców to główne przyczyny wzrostu liczby dzieci ulicy, dzieci osamot­nionych w rozwiązywaniu własnych problemów, codziennych spraw (rodzin­nych, szkolnych, emocjonalnych) młodocianych przestępców, dzieci uzależ­nionych lub zagrożonych alkoholem i narkotykami, dzieci z zaburzeniami emocjonalnymi oraz dzieci przejawiających zachowania niedostosowania spo­łecznego.

Cele badawcze:

• Zebranie informacji o nowatorskich rozwiązaniach realizowanych w zakresie opieki nad dziećmi i młodzieżą w Polsce.

• Odpowiedź na pytanie, co przyczynia się do powstawania nowatorskch rozwiązań w zakresie opieki nad dzieckiem zagrożonym.

• Określenie celów, jakie stawiają sobie autorzy zmian, oraz efektów podej­mowanych działań.

• Opisanie specyfiki nowatorskich rozwiązań.

• Określenie, jakie zmiany w organizacji pracy i zarządzania musiały nastąpić, aby osiągnąć zamierzone efekty (partnerzy, zasoby ludzkie, baza materialna).

Teren badań i sposób przeprowadzenia badań

Badanie przeprowadzono na przełomie maja i czerwca 1998 r. w całej Polsce. Objęto nim 49 kuratorów oświaty oraz 40 organizacji pozarządowych działają­cych w zakresie opieki nad dziećmi zagrożonymi, Założono, że za pośrednictwem kuratorów oświaty narzędzie badawcze (kwestionariusz) dotrze do placówek opiekuńczo-wychowawczych, ośrodków adopcyjno-opiekuńczych, władz samo­rządowych i organizacji pozarządowych, które realizują nowatorskie roz­wiązania.

Kwestionariusz ujmował następujące zagadnienia; (l) charakterystyka prob­lemu podjętego przez realizatorów projektu, w tym: opis problemu, kogo dotyczy problem, rozmiary problemu, (2) opis projektu, w tym: nazwa, cel, adresat, termin rozpoczęcia i zakończenia, nazwę i adres instytucji koor­dynującej, zasięg projektu, formy realizacji, zamierzone efekty, posiadane zasoby niezbędne do realizacji projektu, koszty projektu, partnerzy i zakres współpracy oraz wyrażenie opinii, czy projekt jest możliwy do realizacji w innym środowisku, (3) monitorowanie projektu: jak często i w Jaki sposób autorzy projektu zamierzają kontrolować projekt, czy jest realizowany postawiony cel, jaki będzie efekt końcowy.

Chcąc zdobyć jak najwięcej informacji o podjętej inicjatywie, ale także po to, aby poznać stopień zaangażowania autorów innowacji w realizowane projekty, przyjęto zasadę pytań otwartych.

Narzędzie badawcze zostało wysłane z listem przewodnim podpisanym przez panią Minister Barbarę Labudę - Sekretarza Stanu w Kancelarii Prezydenta RP oraz Sekretarza Generalnego Polskiego Komitetu UNICEF - pana Lucjana Wolniewicza.

W odpowiedzi wpłynęło 59 kwestionariuszy, przy czym z 2 kuratoriów otrzymano informację o braku innowacji.

Analiza danych

Analizie poddano wszystkie nadesłane projekty/programy, choć w 8 przy­padkach nie przystąpiono jeszcze do ich realizacji. W badaniu wzięto również pod uwagę program Krajowego Komitetu Wychowania Resocjalizującego, który jest powszechnie znany, a nie został opisany za pomocą kwestionariusza. Łącznie więc poddano analizie 57 projektów, choć trzeba dodać, że niektóre projekty zawierają w sobie po kilka nowatorskich programów.

Zasięg i adresaci projektów

Nadesłane projekty pochodzą z 16 województw (32% ogólnej liczby województw). Najliczniej są reprezentowane: województwo stołeczne - 16 projektów (28%), katowickie-12 (21%), krakowskie 6 (10,5%). Po 3 projekty są realizowane w województwach: wrocławskim, tarnobrzeskim, toruńskim, po 2 - w nowosądeckim, lubelskim, opolskim, zielonogórskim, po l - w bydgoskim, łomżyńskim, łódzkim, elbląskim, kieleckim, ostrołęckim.

Jeśli chodzi o zasięg i'adresatów realizowanych projektów, wyniki przed­stawiają się następująco: w skali podwórka, ulicy, osiedla, dzielnicy - 8, placów­ki opiekuńczo-wychowawcze - 10, miasta - 23, zespoły miast - 4, gminy - 7, związki gmin - l, województwa - 12, kraju - l. Niektóre placówki, instytucje i organizacje zgłosiły do badania po 2 i więcej innowacji, co obrazuje tab. l.

Interesująco przedstawiają się informacje dotyczące terminu rozpoczęcia i zakończenia projektu. Aż 10 projektów uruchomiono w 1998 r., 11 -w 1997 r., 7 - w 1996 r., po 2-3 - w latach 1993-1995. W 1992 r. realizowano 4 inno­wacje- Od września 1998 r. zostanie wdrożonych 5 projektów. Uruchomie­nie 3 następnych zaplanowano na 1999 r. Aktualnie trwają prace przygoto­wawcze do ich wdrożenia (np. prowadzone są remonty obiektów, rozmowy i negocjacje z władzami samorządowymi, jest przygotowywana kadra peda­gogiczna) lub są prowadzone programy pilotażowe. Terminy zakończenia realizowanych już projektów zaplanowano w większości na rok 1999, 2002 lub 2004.

Partnerstwo

Z badań wynika, że aż w 71,2% partnerami w realizacji zadań w zakresie opieki nad dziećmi są samorządy lokalne. Ich udział w projekcie nie polega wyłącznie na partycypowaniu w kosztach, choć w 15 projektach ma to miejsce. W 2 przypadkach gmina oddała w użytkowanie mieszkania z przeznaczeniem dla grupy usamodzielnienia, w l przypadku ma miejsce wspólne diagnozowanie sytuacji rodzin zastępczych. Realizatorzy 6 projektów współpracują z pełnomoc­nikami ds. profilaktyki i rozwiązywania problemów alkoholowych. Warto również podkreślić, że autorzy niektórych projektów współpracują z władzami samorządowymi na terenie, gdzie bezpośrednio działają, oraz z gminami, na rzecz których świadczą usługi.

Ponad 57% badanych projektów jest realizowanych we współpracy z ośrod­kami pomocy społecznej, i to zarówno miejskimi, gminnymi, jak i wojewódz­kimi. Współdziałanie najczęściej dotyczy współfinansowania projektów, diag­nozy sytuacji dziecka i rodziny oraz określania form pomocy poprawy bytowej rodzin dzieci objętych opieką. Niektóre projekty są tworzone wspólnie z in­stytucjami pomocy społecznej i wspólnie realizowane.

Około 56% projektów jest realizowanych razem z instytucjami i placówkami oświatowymi; MEN (3), kuratoria oświaty (29), poradnie psychologiczno-pedagogiczne (12), Pod hasłem „szkoła" należy rozumieć współpracę z dy­rektorem placówki, nauczycielami, a przede wszystkim z pedagogami szkolnymi. Wśród szkół znalazły się liceum dla opiekunek dziecięcych (l), studium dla pracowników socjalnych (l) i szkoły wyższe (5), które zajmują się głównie monitorowaniem projektów. Na szczególną uwagę zasługuje tu często nie dostrzegana w systemie oświaty rola pedagoga szkolnego. Współdziałanie odbywa się na polu diagnozy i pracy terapeutyczno-wychowawczej oraz, co jest równie ważne, wymiany doświadczeń. Współpraca z kuratoriami oświaty w 2 projektach sprowadza się m.in. do uruchomienia (finansowania) dodatkowych etatów w placówce opiekuńczo-wychowawczej. Warto także dostrzec fakt, ze często kuratoria inicjują przekształcenia - tak jest w Ka­towicach, Opolu, Lublinie, Elblągu, Toruniu, Wrocławiu. Współpraca z po­radniami psychologiczno-pedagogicznymi, zgodnie z zadaniami tych instytucji, sprowadza się głównie do wsparcia merytorycznego oraz pomocy rodzinie dziecka zagrożonego. Prawie nie dostrzeżono współpracy z wojewódzkimi ośrodkami metodycznymi.

W przypadku 25 projektów (42,4%) nawiązano współpracę z jedną lub kilkoma organizacjami pozarządowymi. Są wśród nich stowarzyszenia i fun­dacje mające na celu wyłącznie pomoc dzieciom i młodzieży oraz ich rodzi­nom (17), stowarzyszenia dzieci i młodzieży (2), organizacje charytatywne - Caritas, Fundacja SOS, Bank Żywności, a także te, które mają na celu popieranie wszechstronnego rozwoju społeczeństwa obywatelskiego, zwłasz­cza działalności społecznej (5). Najczęściej realizatorzy projektów współ­pracują z Towarzystwem „Nasz Dom", Fundacją „Bene Vobis", Fundacją „Dzieci Niczyje", Towarzystwem Rozwijania Aktywności Dzieci „Szansa", a także Polską Fundacją Dzieci i Młodzieży oraz Centrum Promocji Praw Kobiet. Pomoc organizacji pozarządowych ma charakter zarówno dotacji finansowych w ramach programów rozdawienniczych, jak i współpracy meryto­rycznej, wymiany doświadczeń, współdziałania w prowadzeniu klientów (gdy są to organizacje prowadzące programy pomocowe na rzecz dzieci), szkoleń i doskonaleń kadry.

Przy realizacji 22 projektów nawiązano współpracę z (l) placówkami służby zdrowia oraz (2) innymi placówkami opiekuńczo-wychowawczymi. Pierwszą grupę w zdecydowanej większości stanowiły przychodnie zdrowia, szpitale - poradnie specjalistyczne, oddziały psychiatryczne. Zespoły Opieki Zdrowotnej, Wojewódzkie Przychodnie Matki i Dziecka (2), poradnie zdro­wia psychicznego (2), poradnie odwykowe (ł) oraz wieku rozwojowego dla dzieci i młodzieży (2). W Krakowie przy realizacji 2 projektów nawiązano współpracę z Ośrodkiem Terapii Dzieci i Młodzieży. Niektóre projekty są realizowane wraz z medycznymi placówkami naukowymi, np. Kliniką Pe­diatrii, Instytutem Psychologii i Neurologii. Współpraca w zasadzie spro­wadza się do pomocy specjalistycznej pielęgniarek, lekarzy rodzinnych czy grupy lekarzy specjalistów. Tylko w l przypadku pracownicy służby zdrowia byli bezpośrednio zaangażowani w tworzenie programu. W grupie placówek opiekuńczo-wychowawczych znalazły się; wydziały rodzinne i nieletnich w Sądach Rejonowych (9), domy dziecka (5), pogotowia opiekuńcze (3), ośrodki szkolno-wychowawcze (2), zespoły ognisk wychowawczych (2). Wy­mieniono także ośrodki resocjalizacyjne, policyjne izby dziecka, schroniska dla ofiar przemocy, domy samotnej matki, świetlice TPD i rodzinne domy dziecka. Współpraca odbywa się głównie w zakresie wymiany informacji i doświadczeń.

W 11 przypadkach partnerami są również ośrodki adopcyjno-opiekuńcze. Ze względu na brak informacji, należy domniemywać, że zakres współpracy z tymi instytucjami sprowadza się do zadań określonych w ich statutach, to znaczy poszukiwania oraz kwalifikowania rodzin adopcyjnych i zastępczych.

Interesująco przedstawia się grupa tak zwanych innych partnerów. Badani wyodrębnili tu; sponsorów w postaci firm i zakładów, biznesmenów z kraju i zagranicy (5), kościół katolicki (4), policję i straż miejską (4), sanatoria i ośrodki wczasowe (2), placówki kulturalne (l), kluby sportowe (3), wolontariuszy (2), społeczność lokalną oraz media (l).

Niezwykle ważny jest fakt, że kilka samorządów lokalnych przejęło placówki opiekuńczo-wychowawcze przed planowanym terminem, co w pewien sposób przyspieszyło, a często i wymusiło współdziałanie.

Reasumując, można wyodrębnić kilka typów współpracy (partnerstwa):

• Ze względu na zakres spraw merytorycznych;

l. Współpraca spontaniczna:

- świadczenie usług w zakresie zadań przypisanych danej instytucji na rzecz różnych programów o tym samym lub podobnym charakterze,

- wymiana informacji,

- wymiana doświadczeń.

2. Kooperacja:

- współpraca zobowiązująca partnerów do realizacji projektu we wcześniej określonym zakresie, np. prowadzenie klientów, szkolenie i doskonalenie kadry, monitorowanie projektu.

3. Współpraca sformalizowana:

- udział instytucji/organizacji w tworzeniu i realizacji programu,

- podporządkowanie priorytetów instytucji/organizacji celom projektu,

- przekazanie części zasobów (ludzkich, materialnych, finansowych) na rzecz realizowanego projektu.

O ile pierwszy rodzaj współpracy nie zobowiązuje partnerów do niczego, o tyle istotną cechą drugiego i trzeciego jest współodpowiedzialność za postawiony cel i efekty projektu. Należy dodać, że żaden z tych typów nie jest nadrzędny wobec pozostałych, niemniej wszystkie trzy byłyby pożądane przy realizacji projektów.

• Ze względu na zależność:

1. „Partnerstwo z mocy prawa, czyli «instytucjonalne»". Bezpośredni realizator projektu musi uwzględnić w swej pracy oprócz zapisów ustaw i rozporządzeń zalecenia wynikające z kierunków polityki społecznej miasta/gminy czy jej strategii w zakresie opieki nad dziećmi zagrożonymi, opieki społecznej i zdrowotnej. Będą to relacje: organizacja pozarządowa - samorząd lokalny, kuratorium oświaty; placówka - samorząd; organizacja pozarządowa - pla­cówka.

Zalety tego typu współpracy: duża szansa na stworzenie na przykład gminnego systemu pomocy dzieciom zagrożonym i ich rodzinom, wobec czego pomoc może być udzielona szybko i skutecznie; środki finansowe i inne zasoby są przekazywane osobom, instytucjom, organizacjom pozarządo­wym, które przedstawią najefektywniejsze projekty i będą gwarantować racjonalne gospodarowanie powierzonymi zasobami. Wady: niejednokrotnie wyborowi partnera towarzyszą sympatie poli­tyczne.

2. „Partnerstwo społeczne, czyli współpraca na zasadach wolontariatu" - ,,lu­dzie dobrej woli" oraz organizacje pozarządowe, w tym stowarzyszenia dzieci i młodzieży.

Zalety: bardzo duża aktywność, mogąca przyczynić się nawet do roz­szerzenia projektu; skuteczność w działaniu; możliwość pozyskania dodat­kowych środków z programów pomocowych. Wady: brak spójnego i czytelnego systemu wspierania organizacji poza­rządowych; brak dobrej sieci wzajemnej wymiany informacji.

Oba warianty są zalecane przy realizacji projektów.

Zasoby ludzkie

Powodzenie każdego projektu jest uzależnione od posiadanych zasobów ludzkich, które, moim zdaniem, stanowią najważniejszy i decydujący czynnik. W tym zakresie wyodrębniono, ze względu na wykonywane czynności, 5 pod­miotów wykonawczych:

1. Pedagodzy-wychowawcy. Niestety, z danych zawartych w kwestionariuszach nie można jasno określić, ilu pedagogów jest zaangażowanych w realizację nowatorskich rozwiązań. Są to jednak osoby:

- posiadające wyższe wykształcenie, najczęściej wzbogacone o warsztaty terapeutyczne lub socjoterapeutyczne, warsztaty pedagogiki zabawy, treningi interpersonalne, asertywności, umiejętności wychowawczych, kursy terapii rodzinnej, uzależnień, liderów; wiele osób ukończyło studia podyplomowe , lub inne formy doskonalenia zawodowego,

- z kilkunastoletnim stażem pracy, a więc z dużym doświadczeniem,

- osiągające znaczące sukcesy w pracy,

- stale doskonalące swoje umiejętności.

W tej grupie znajdują się absolwenci Szkoły Trenerów Polskiego Towarzyst­wa Psychologicznego, instruktorzy programów profilaktycznych „Spójrz ina­czej", „Nasze spotkania" i „Elementarz". Są to wysokiej klasy specjaliści w zakresie diagnozowania, kwalifikowania rodzin zastępczych i adopcyjnych, terapii indywidualnej i rodzin, prowadzenia zajęć socjoterapeutycznych, korekcyjno-kompensacyjnych, wyrównawczych, logopedycznych, edukacyjnych, ale również z plastyki, teatru, dziewiarstwa, sportu. Posiadają oni bogate doświad­czenia z zakresu profilaktyki uzależnień i pracy trenerskiej z kandydatami na rodziny zastępcze. Kilku z nich tworzy autorskie programy.

Respondenci, co warto podkreślić, wskazują na potrzebę doskonalenia kadry pedagogicznej zaangażowanej w realizację projektów.

2. Psycholodzy. Zdecydowana większość psychologów zaangażowanych w re­alizację nowatorskich rozwiązań to terapeuci z certyfikatem do pracy z rodziną dysfunkcyjną i trenerzy Polskiego Towarzystwa Psychologicznego.

3. Personel techniczny. Tylko 11 badanych osób dostrzegło tę grupę pracow­ników: administratorów obiektów, personel kuchenny, woźnych, sprząta­czki, finansjerów.

4. Wolontariusze. Są zaangażowani przy realizacji 11 projektów. Głównie są to studenci kierunków pedagogicznych i psychologii, w l przypadku - uczniowie starszych klas licealnych.

5. Inni. Do tej grupy zaliczono dyrektorów placówek i specjalistów, takich jak: pracownicy socjalni, personel medyczny, w tym logopedzi, prawnicy, kurato­rzy sądowi, policjanci i pracownicy służb miejskich, specjaliści od preorien­tacji seksualnej. Zdecydowanie największą podgrupę stanowią tutaj pracownicy socjalni.

Baza i jej wyposażenie

Rozwój bazy i jej wyposażenie zależą przede wszystkim od środków finansowych oraz potrzeb projektu. Inaczej wygląda to w przypadku organizacji pozarządowych, a inaczej w przypadku placówek opiekuńczo-wychowawczych, miast, gmin czy instytucji oświatowych. Sytuacja finansowa jest jednak tak trudna, że wszystkie podmioty starają się w maksymalny sposób wykorzystać swoje możliwości lub tanim kosztem poszerzyć, wzbogacić swoją bazę. Stąd remonty posiadanych obiektów, adaptacja mieszkań komunalnych, hoteli robotniczych, internatów, szkół czy pomieszczeń parafialnych. W przypadku jednego projektu baza nie jest potrzebna, gdyż spotkania z dziećmi i młodzieżą odbywają się na podwórkach, klatkach schodowych, ulicach, w prywatnych mieszkaniach opiekunów i dzieci.

Respondenci określili, że ich obiekty są dobrze usytuowane, najczęściej w centrum miasta lub dzielnicy. Zdecydowana większość posiada dobre warunki do wypoczynku i rekreacji. Otoczenie obiektu często stanowi ogród, plac zabaw, boisko sportowe. W jednym przypadku wynajmowana jest sala gimnastyczna i pływalnia. Specjalistyczna Poradnia Profilaktyczna „OPTA" posiada ośrodek na skraju puszczy, a Stowarzyszenie na Rzecz Pomocy Osobom Uzależnionym i ich Rodzinom - bazę obozów letnich i zimowych.

Wyposażenie bazy najczęściej określono jako pełne, standardowe lub podstawowe, w dwóch przypadkach - jako nowoczesne, funkcjonalne, este­tyczne.

Koszt projektu

Z pewnością ze względu na różne uwarunkowania, w tym brak odrębnie prowadzonej dokumentacji finansowej dotyczącej realizowanych projektów w placówkach, często nie' podano kosztów projektu tylko koszt ogółem, co przysporzyło kłopotów w analizie tego zagadnienia.

W jednym przypadku projekt jest realizowany bez nakładów finansowych. Pod pozycją inne odnotowano m.in. środki, jakie wnoszą na realizację projektu jego adresaci. Ma to miejsce w przypadku grup usamodzielnienia - wychowan­kowie posiadający stałe dochody, np. rentę, dochód z pracy, partycypują w kosztach projektu.

Koszt pobytu w placówce lub udział w zajęciach kształtuje się następująco:

• w hoteliku dla zagubionych (opieka całodobowa) - zbliżony do kosztów pobytu dziecka w domu dziecka,

• w świetlicy terapeutycznej (opieka częściowa) - ok. 166 zł miesięcznie na dziecko,

• udział w zajęciach Ośrodka Pomocy Dziecku i Rodzinie - 26-200 zł mie­sięcznie na dziecko, w zależności od oferty ośrodka,

• pobyt w grupie usamodzielnienia - ok. 32 zł dziennie na osobę (86% stano­wią koszty wyżywienia i wynagrodzenia pracowników).

Monitorowanie

,,Monitorowanie to nic innego, jak gromadzenie informacji na temat procesu rozwoju projektu podczas jego realizacji, W trakcie procesu określa się silne i słabe strony projektu. Informacja ma usprawnić, zmodyfikować i/lub zmienić elementy przedsięwzięcia/projektu tak, aby zwiększyć jego efektyw­ność". Odpowiedzi respondentów w tym zakresie można podzielić na dwie grupy: monitoring wewnętrzny i zewnętrzny. W pierwszej grupie ujęto opinie uczestników projektu oraz oceny organizatorów. Z form zdecydowanie domi­nują ankiety, sondaże, indywidualne rozmowy, raporty, notatki z własnymi spostrzeżeniami, cykliczne sprawozdania, spotkania w gronie realizatorów projektu. W drugiej grupie znajdują się opinie superwizorów i trenerów, instytucji współpracujących, badania instytucji niezależnych, ale kompetent­nych, np. uczelni wyższych, jak również opinie o dziecku z innych środowisk, np. ze szkoły.

Respondenci wypowiedzieli się także na temat sposobu mierzenia koń­cowego efektu projektu. Najczęściej wyraża się to w danych statystycznych dotyczących; dzieci umieszczonych w rodzinie zastępczej lub adopcyjnej, dzieci powracających do rodzin własnych, dzieci gotowych do podejmowania samo­dzielnych zadań, młodzieży podejmującej stalą pracę, rodzin dysfunkcyjnych, którym przywrócono prawidłowe funkcjonowanie; są to także analizy porów­nawcze z podobnymi grupami, nie biorącymi udziału w projekcie, analiza osiągnięć szkolnych, spotkania absolwentów.

Na pytanie, czy projekt jest możliwy do realizacji w innym środowisku, wszyscy odpowiedzieli: „tak".

Analiza jakościowa

Dla analizy jakościowej projektów dokonano ich podziału według prob­lemów, jakie starają się rozwiązać;

1. Nieefektywny model pracy placówki opiekuńczo-wychowawczej - 23 (40,3%).

2. Dezintegracja rodziny - 24 projekty (40,6%).

3. Dysfunkcja rodzinnej opieki zastępczej - 5 (8,77%).

4. Niewystarczająca liczba specjalistów do realizacji zadań w zakresie opieki nad dziećmi zagrożonymi i pracy z ich rodzinami - 2 (3,5%).

5. Inne - 2 (3,5%).

6. Przemoc i nadużycia - l (1,75%).

Nieefektywny model pracy placówki opiekuńczo-wychowawczej

• Dotychczasowy system opieki bazuje na zapewnieniu dziecku pomocy i opieki w oderwaniu od rodziny, a praca z rodzinami nie jest objęta rozwiązaniami systemowymi. Brak rejonizacji ogranicza kontakt dziecka z rodziną.

• Nie stworzono jednolitego systemu opieki nad dzieckiem zagrożonym, przebywającym w środowisku rodzinnym oraz wyspecjalizowanych instytucji zajmujących się pracą z rodziną.

• Istnieje wiele nieprawidłowości w systemie kierowania dziecka do placówki, np. decyzje o umieszczeniu dziecka w placówce lub innej formie opieki nie są poprzedzone diagnozą sytuacji rodzinnej i wsparciem rodziny w wypełnianiu funkcji wychowawczej, procedura prawna związana z wypisaniem dziecka z placówki do rodziny adopcyjnej jest zbyt długa.

• Wieloletni pobyt dziecka w placówce opiekuńczo-wychowawczej powoduje wysoki stopień uzależnienia opiekuńczego wychowanków. Około rok przed opuszczeniem placówki nawet najbardziej dojrzała młodzież ujawnia wysoki poziom lęku, agresji i niechęci do opuszczenia placówki.

• Dzieci z placówek opiekuńczo-wychowawczych osiągają dużo gorsze wyniki w nauce aniżeli ich rówieśnicy wychowujący się w rodzinach naturalnych.

• Na miejsce w placówce opiekuńczo-wychowawczej tylko w województwie katowickim oczekuje ok. 550 dzieci.

• Młodsze dzieci (0-6 lat) żyjące w rodzinach niewydolnych wychowawczo lub nie wywiązujących się ze swoich obowiązków pozostają bez jakiejkolwiek pomocy.

• Dzieci niedostosowane społecznie, wykazujące zaburzenia w zachowaniu oraz zdemoralizowane nie znajdują właściwej pomocy,

• Brakuje współpracy międzyresortowej i spójnych działań w rozwiązywaniu problemów w zakresie opieki nad dziećmi. Problem dzieci i młodzieży umieszczonych w placówkach opiekuńczo­-wychowawczych dotyczy grupy wiekowej 0-24 lata, w znacznej części młodzieży w wieku 15-18 lat. W większości projekty są nakierowane na dzieci i młodzież przebywającą w placówce i ich rodziny, ale w 4 przypadkach również na zagrożoną młodzież ze środowiska.

Aby odpowiedzieć na potrzeby środowiska w zakresie opieki nad dziećmi za­grożonymi, mimo obowiązujących stale statutów placówek określonych w ustawie o systemie oświaty, podjęto próbę zmodyfikowania zadań placówki, poszerzając dotychczasowe zadania o nowe, doskonaląc dotychczas realizowane metody pracy lub inaczej ustawiając priorytety placówki. Wynikiem tego są nowatorskie projekty, które na użytek analizy jakościowej pogrupowano według celów:

• Stworzenie młodzieży przebywającej w placówce opiekuńczo-wy­chowawczej możliwości nabycia umiejętności potrzebnych w dorosłym życiu poprzez grupy usamodzielnienia (8 projektów).

Cele szczegółowe:

1. Nauka racjonalnego gospodarowania powierzonymi środkami finansowymi.

2. Nauka współodpowiedzialności i współdecydowania, np. organizowanie czasu wolnego, tworzenie rodzinnej atmosfery, rozwiązywanie sytuacji trudnych i konfliktowych, załatwianie spraw związanych z funkcjonowaniem mieszkania, odpowiedzialność za powierzone mienie stanowiące własność grupy.

3. Nauka samodzielnego robienia zakupów i przygotowywania posiłków, w tym posługiwania się sprzętem gospodarstwa domowego.

4. Wyciszenie napięć nerwowych związanych ze stanem sieroctwa społecznego i wychowania zbiorowego poprzez kształtowanie empatii, poczucia satysfak­cji z dobrze spełnionego obowiązku, sztuki asertywności oraz poczucia dumy i godności własnej.

5. Tworzenie i kultywowanie tradycji, zwyczajów i obrzędów w warunkach zbliżonych do rodziny.

We wszystkich programach, dzięki finansowemu wsparciu samorządu lokalnego, organizacji pozarządowych i sponsorów, udało się zaadoptować samodzielne mieszkanie lub wydzielić, specjalnie dla grupy usamodzielnienia, część placówki.

Mieszkanie w czynszowej kamienicy (jak to ma miejsce w Chorzowie) jest usytuowane w centrum miasta, w pobliżu domu dziecka, co sprzyja między innymi częstym kontaktom z młodszym rodzeństwem. Składa się z 5 pokoi, kuchni, dużego przedpokoju, łazienki, prasowalni i spiżarni. Kuchnia jest wyposażona w nowoczesne urządzenia gospodarstwa domowego. W czterech pokojach mieszkają wychowankowie. Jeden pokój spełnia funkcję pokoju dziennego, gdzie odbywają się wszystkie domowe uroczystości.

Praca z grupą usamodzielnienia opiera się na zasadzie „minimalnej interwen­cji", braku zewnętrznych regulaminów oraz na wynikach badań diagnostycznych i obserwacji w projektowaniu pożądanych zmian w zachowaniu i funk­cjonowaniu. Powszechne też są w tego typu projektach indywidualne „kontrak­ty", określające umiejętności, jakie wychowanek powinien opanować w okreś­lonym czasie. Nadzór wychowawczy jest minimalny. W Chorzowie 11 wy­chowankami opiekują się 3 wychowawczynie w godzinach od 14°° do 9°° następnego dnia. Dodatkową opiekę (nieformalną) stanowią sąsiedzi. Pod­stawowym kryterium rekrutacji do grupy jest wiek i ukończenie szkoły podstawowej.

Tego typu programy są realizowane we wspomnianym już Domu Dziecka w Chorzowie, Domu Dziecka „Słoneczna Polana" w Łodzi, Domu Dziecka Nr l w Bytomiu, Domu Dziecka w Sarnowie, Domu Dziecka w Szklarskiej Porębie, Domu Dziecka Nr 6 we Wrocławiu, a od września 1998 r. wchodzi w życie program w Domu Dziecka w Turawie.

• Stworzenie dziecku przebywającemu w placówce opiekuńczo-wychowawczej możliwości rozwoju w rodzime lub środowisku najbardziej zbliżonym do środowiska rodzinnego (6 projektów).

Jednym z nich jest program prorodzinny dla placówek opiekuńczo-wychowawczych Ku rodzinie. Realizowany według wspólnie przyjętych założeń przez kilka warszawskich placówek, zmierza do przekształcenia ich w placówki wielofunkcyjne.

Praca odbywa się dwutorowo: z dziećmi i rodziną. Praca z wychowankami polega na wspomaganiu rozwoju emocjonalno-społecznego, budowaniu natura­lnych więzi z rodziną, przygotowywaniu do powrotu do domu rodzinnego. Wychowawcy koncentrują się na modyfikowaniu zachowań agresywnych, rozwijaniu umiejętności interpersonalnych, uczeniu wybranych technik samo­kontroli oraz nieagresywnych zachowań w sytuacjach prowokujących, uczeniu samodyscypliny, pozytywnego działania, redukowania napięcia emocjonalnego wychowanków. Praca z rodziną polega na udzielaniu pomocy terapeutycznej, uczeniu bycia rodzicem, pomocy w rozwiązywaniu problemów osobistych, socjalnych, wychowawczych. Dla rodziców utworzono punkt informacyjny, a dla osób z kodem alkoholowym - grupę wsparcia.

Drugi etap projektu to zmiana postaw społeczności lokalnej wobec rodzin dysfunkcyjnych poprzez nagłośnienie problemu i wyjaśnienie jego natury oraz uświadomienie mieszkańcom ich własnego interesu ze współpracy z Gminnym Ośrodkiem Pomocy Rodzinie (utworzonym w wyniku przekształcenia domu dziecka). Projekt Gminnego Ośrodka Pomocy Rodzinie będą wspierać siły tkwiące w społeczności. Projekt będzie realizowany we współpracy z samo­rządem lokalnym, mieszkańcami, organizacjami pozarządowymi, mediami.'

• Stworzenie optymalnych warunków rozwoju i zaspokojenie potrzeb dziecka w warunkach placówki opiekuńczo-wychowawczej (5 projektów).

Przykładem może być tutaj Wielorodzinny Dom Dziecka w Lublinie, W którym dzieci (rodzeństwa są zawsze razem) funkcjonują w liczących 10-12 osób grupach zwanych „rodzinami". Każda „rodzina" dysponuje wyodręb­nionymi na swój użytek pomieszczeniami (segmentami) i środkami finansowymi, przy czym oszczędności mogą być wykorzystane na inne cele. Funkcję rodziców pełnią stali wychowawcy: 3 w każdej „rodzinie". Rodzinę wspierają psycholog, reedukator, logopeda, opiekun świetlicy, pielęgniarka, pomoc domowa oraz wolontariusze- Wielorodzinny Dom Dziecka prowadzi także pracę z rodzinami naturalnymi wychowanków.

Podobny projekt jest realizowany w Domu Dziecka w Kędzierzynie Koźlu, przy czym jest on poszerzony o warsztaty edukacyjne dla dzieci z domu dziecka Uch rówieśników ze szkoły oraz o koncepcję pedagogiczną „domu otwartego" (wolny dostęp do rozrywek, zajęć sportowych, kulturalnych i innych od­bywających się w domu dziecka po zajęciach szkolnych - dla dzieci z rodzin zagrożonych i biednych; jest to także sposób na integrację dzieci z placówki ;z dziećmi wychowującymi się w naturalnych rodzinach).

Pozostałe projekty z tej grupy dotyczą wspierania dzieci w pokonywaniu trudności w nauce i zapobieganiu niepowodzeniom szkolnym.

• Poszerzanie zakresu zadań placówki opiekuńczo-wychowawczej o pomoc dziecku zagrożonemu w środowisku i jego rodzime (5 projektów).

Jedną z przyjętych form jest Ośrodek Pomocy Dziecku i Rodzime (Ośrodek Pomocy i Pracy z Dzieckiem i Rodziną) - oferta usług opiekuńczo-reedukacyjnych. Jest to propozycja kompleksowej pracy z dzieckiem i rodziną zachowującą etapowość udzielania pomocy terenowej.

Celem ośrodka utworzonego na bazie Domu Dziecka Nr l połączonego z Pogotowiem Opiekuńczym dla Małych Dzieci we Wrocławiu jest zarówno objęcie opieką indywidualną dziecka zagrożonego, skrócenie pobytu dziecka w placówce, jak i usprawnienie systemu opieki nad małymi dziećmi. Ośrodek jest przykładem stopniowego przekształcania się placówki w instytucję koordynującą całość działań związanych z opieką nad dzieckiem, podejmującą szybką i skuteczną pomoc na rzecz dziecka i rodziny. Pierwszy krok to utworzenie Zespołu Wsparcia Rodziny i Dziecka Zagrożonego. W skład zespołu wejdą dotychczasowi pracownicy placówki, którzy zgodzili się uzupełnić swoje kwalifi­kacje o zagadnienia z zakresu pedagogiki społecznej, rodzinnej i pracy socjalnej. Członkowie zespołu nawiążą współpracę z ośrodkami pomocy społecznej, placówkami służby zdrowia i instytucjami wymiaru sprawiedliwości; stworzą Bank Danych Środowisk Zagrożonych w gminie.

Pierwszy etap realizacji projektu obejmie działania w zakresie opieki nad dziećmi zagrożonymi w ich naturalnym środowisku, poprzedzone diagnozą środowiska rodzinnego, określeniem problemów występujących w rodzinie, opracowaniem Indywidualnego Programu Pracy z Rodziną. Drugi krok to opieka nad dziećmi częściowo przebywającymi w placówce. Otrzymają tam pomoc socjalno-bytową, w zakresie rehabilitacji, zabiegów pielęgnacyjnych, wyżywienia oraz wsparcie psychopedagogiczne. Dzieci będą kierowane do placówki wraz z matkami przez Zespół Wsparcia Rodziny i Dziecka Za­grożonego. Trzeci, ostatni krok to działania związane z całkowitą opieką nad dzieckiem w placówce (w przypadku zagrożenia życia i zdrowia dziecka). Pierwszym działaniem na tym etapie będzie wyłonienie rodzin, które rokują największe szansę na szybkie przyjęcie z powrotem dziecka. Zamiarem autorów projektu jest także utworzenie grupy żłobkowo-przedszkolnej dla dzieci specjal­nej troski, gdzie prawny opiekun będzie mógł zostawić dziecko na kilka godzin dziennie lub, w razie potrzeby, nawet na kilka dni.

Podobny projekt oczekuje na realizację w Chorzowie. Składa się on z dwóch części: pierwsza to udzielanie opieki częściowej dziecku i rodzinie: działanie grupy profilaktyczno-wychowawczej w formie świetlicy środowiskowej (grupa dochodząca), działanie hoteliku kryzysowego na potrzeby dziecka i rodziny oraz rodzinnego punktu konsultacyjno-readaptacyjnego. Druga - udzielanie opieki całkowitej, która zakłada działanie dwóch grup stacjonarnych oraz trzech grup

usamodzielnienia.

Godny uwagi jest także projekt pod nazwą Zespól Wczesnej Interwencji (Grudziądz), który ma na celu pozostawienie dziecka w domu rodzinnym bez zdecydowanej interwencji sądu. W skład zespołu wchodzą pracownicy domu dziecka, w tym dyrektor, pedagog, psycholog, lekarz lub pielęgniarka, oraz pracownik socjalny i przedstawiciel władz miasta. Zadaniem członków zespołu jest rozpoznanie sytuacji rodziny, postawienie diagnozy, określenie rodzaju pomocy i czasu pracy z rodziną na podstawie kontaktu. W ten sposób powstanie indywidualny program pracy z rodziną. W razie potrzeby dziecko może zostać umieszczone na pobyt czasowy w domu dziecka lub w hoteliku. Po określonym w kontrakcie terminie Zespół Wczesnej Interwencji podejmuje decyzję o pozo­staniu dziecka w domu, skierowaniu wniosku do sądu o umieszczenie dziecka w placówce opiekuńczej czy rodzinie zastępczej lub o pozbawieniu władzy rodzicielskiej i adopcji.

Zwiększenie w placówce miejsc dla matek z dziećmi, rozszerzenie pracy resocjalizacyjnej i rehabilitacyjnej w środowisku zakłada projekt pod nazwą Zespól wczesnej diagnozy medyczno-psychologicznej i pedagogiczno-socjalnej (Kraków). Efektem ma być wyrównanie zaburzeń i opóźnień w rozwoju dzieci, zapobieganie niepełnosprawności i trwałemu kalectwu, zapobieganie zaburzeniom rozwoju osobowości, a tym samym patologii społecznej i dziedziczeniu niewydolności wychowawczej. Zespół zapewnia szybką diagnozę, rehabilitację, właściwą opiekę medyczną, pomoc psychologa i logopedy. W przypadku dzieci będących wy­chowankami placówki (w tym przypadku domu dziecka) oprócz przygotowania rodziny na przyjęcie dziecka będzie prowadzona socjoterapia rodziny po powrocie dziecka do domu. Jedną z metod pracy z rodziną będą grupy samopomocowe.

Dezintegracja rodziny

Problem ten dotyczy zarówno rodzin dysfunkcyjnych (w największym stopniu), patologicznych, wielodzietnych, niepełnych, rodzin o niskim statusie materialnym, jak i rodzin niewydolnych wychowawczo i ostatnio rodzin za­możnych, którym, w pogoni za ,, lepszym jutrem" nie starcza czasu na wycho­wywanie dzieci. Projekty, które starają się przeciwdziałać temu zagrożeniu, można podzielić - według celów, jakie chcą osiągnąć - na dwie grupy:

• Pomoc dzieciom i młodzieży w zwiększeniu poczucia własnej wartości oraz nabyciu umiejętności radzenia sobie w trudnych sytuacjach i zachowań asertywnych.

• Wszechstronna pomoc dziecku i rodzinie w przezwyciężaniu problemów wychowawczych, wspieranie rodziny w pełnieniu funkcji wychowawczych.

Projekty z grupy pierwszej zakładają następujące zmiany;

- wyjście dziecka z izolacji społecznej, np. poprzez budowanie udanych relacji z rówieśnikami,

- podjęcie nowych wyzwań i doświadczeń, np. wybór szkoły, zawodu,

- zminimalizowanie rozmiaru zachowań negatywnych,

- obniżenie wskaźnika przestępczości wśród nieletnich,

- polepszenie stanu zdrowia i bezpieczeństwa dzieci,

- wyzbycie się poczucia winy za rodziców.

Szkoła praktyczna dla dzieci z zaburzeniami w zachowaniu

W 1997 r. prawie 1000 uczniów w Krakowie nie otrzymało promocji do następnej klasy. Dla żadnego z nich nie stworzono programu pomocy i nie postawiono diagnozy problemu. Blisko 65% dzeci trafia do pogotowia opiekuń­czego ze względu na nierealizowanie obowiązku szkolnego.

Programem Szkoły praktycznej objęto 36 uczniów szkół podstawowych z opóźnieniami szkolnymi 0-5 lat (przy normie intelektualnej), w tym w trzykrotnym powtarzaniu tej samej klasy. Celem programu jest pomoc młodzieży w uzyskaniu wykształcenia podstawowego, wyborze i nauce zawodu, odzys­kaniu wiary w swoje możliwości oraz uświadomienie rodzinie przyczyn prob­lemów szkolnych dziecka i zainspirowanie jej do ich usunięcia.

Program polega na utworzeniu przy Zespole Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych klas szkolnych dla dzieci z zaburzeniami w zachowaniu. Klasy te liczą 8-12 uczniów. Zajęcia prowadzą nauczyciele o kwalifikacjach pedagogicz­nych, przygotowani do pomocy psychologiczno-pedagogicznej dzieciom i ich rodzinom. Nauczyciele współpracują z psychologami oraz terapeutami, in­dywidualizują programy dostosowując je do zmieniających się możliwości uczniów- Określają też zakresy tematyczne zajęć uzupełniających, prowadzo­nych w systemie pozalekcyjnym.

Zajęcia odbywają się w dużych salach, stwarzających jednoczesną możliwość nauki, rozwijania zainteresowań, relaksu oraz zjedzenia drugiego śniadania. Wszyscy uczniowie korzystają z czterech posiłków, których koszty pokrywają rodzice lub opieka społeczna. W razie zaostrzenia kryzysu rodzinnego dzieci mają możliwość korzystania przez określony czas z hoteliku na ustalonych indywidualnie zasadach.

W nauczaniu dominują metody aktywizujące do działania. Tok lekcji zawiera elementy umożliwiające dzieciom nie tylko opanowanie wiedzy, ale przede wszystkim jej rozumienie. Dużo uwagi poświęca się rozwojowi intuicji i wyobraźni. Wychowawcy klas współpracują z rodzicami. Psycholog, pedagog i inni specjaliści prowadzą dla rodziców grupy problemowe (np. przeprowadze­nie sprawy rozwodowej), a także grupy wsparcia, terapię indywidualną, rodzinną oraz poradnictwo prawne.

Efektem projektu ma być usprawnienie komunikacji w rodzinie, opanowanie materiału szkoły masowej, przygotowanie do wyboru zawodu, nauka rozumie­nia i wyrażania emocji, zrozumienie zasad współżycia i norm społecznych, odzyskanie poczucia wartości własnej osoby, powrót do szkoły masowej.

Gminny Program Profilaktyki Szkoła - Rodzina - Środowisko

Jest to projekt o charakterze globalnym, realizowany przez Urząd Miasta w Kielcach. Główne założenia programu to; wspólne dążenie do stworzenia lepszych warunków życia i rozwoju dzieci, okazanie dzieciom zainteresowania i życzliwości, pogłębienie świadomości współuczestnictwa w życiu społeczności, zintegrowanie działań środowiska lokalnego na rzecz dzieci. Efektem ma być polepszenie stanu zdrowia i poczucia bezpieczeństwa, obniżenie wskaźnika przestępczości nieletnich, zminimalizowanie rozmiaru zachowań negatywnych.

Podjęto następujące działania:

• Utworzono 24 punkty świetlic wspierająco-integracyjnych „PLUS" na bazie pomieszczeń szkól podstawowych oraz świetlicę wiodącą - „Matkę" - w śro­dowisku. W ramach świetlic powstały pracownie (wokalna, plastyczna, ekologiczna, fotograficzna itp.), działają kluby (dyskusyjny, miłośników zwierząt, majsterkowicza, wędkarza, także kluby dla rodziców), odbywają się zajęcia warsztatowe (zdobywanie umiejętności kontaktów interpersonalnych, asertywności, negocjacji itp.) i terapeutyczne (indywidualne, grupowe, rodzin­ne, grupy wsparcia dla nauczycieli), prowadzone są treningi (osobistego rozwoju, rozwiązywania problemów emocjonalnych itd.).

• Powołano szkolne grupy konsultacyjne w szkołach podstawowych i ponad-podstawowych, składające się z przedstawicieli policji, straży miejskiej, służb socjalnych, pedagogów szkolnych i innych osób, zależnie od potrzeb. Zajmują się one diagnozowaniem problemów, podejmowaniem natychmiastowej inter­wencji i rozwiązywaniem problemów, organizowaniem treningów i zajęć warsztatowych dla nauczycieli.

• Uruchomiono telefon zaufania.

• Powołano zespół socjoterapeutyczny dla dzieci nadpobudliwych ruchowo, z rodzin z problemem alkoholowym, z rodzin rozbitych itd.

• Stworzono bank danych o formach, możliwościach i zakresie pomocy dla dziecka i jego rodziny.

• Sporządzono mapę problemów społecznych istniejących w poszczególnych rejonach miasta.

• Organizuje się szkolenia dla realizatorów programu.

Do realizacji programu zatrudniono 21 pedagogów, tyle samo pracowników straży miejskiej i pracowników socjalnych, 19 policjantów, 5 koordynatorów-konsultantów. Dodatkowo (na umowy-zlecenia) 15 psychologów, terapeutów i ok. 250 instruktorów świetlic.

Bazę programu łącznie stanowią 33 placówki oświatowe i świetlica „Matka". Koszt programu - 600 tyś. zł. Całość funduszy pochodzi ze środków samorządu lokalnego.

Grupa Pedagogiki i Animacji Społecznej (GPAS)

Działania podejmowane w ramach tego projektu mają charakter inter­wencji społecznej, której celem jest udzielanie pomocy dzieciom znajdującym się w trudnej sytuacji. Praca pedagogiczna ma zapobiegać marginalizacji społecznej dzieci ulicy poprzez kształtowanie ich kompetencji społecznych i dostarczanie wiedzy o zasadach funkcjonowania społeczeństwa, a także kształtować świadomość obywatelską dzieci, w tym poczucie przynależności do społeczeństwa.

Podstawową formą aktywności są „projekty działań" wymyślone i realizo­wane przez dzieci pod okiem animatorów. Projekty powstają w czasie dyskusji, a o ich wyborze decydują procedury demokratyczne. Zasadą jest udział dzieci w przygotowaniu i realizowaniu tych projektów zarówno od strony organizacyj­nej, jak i ekonomicznej. W realizacji „dziecięcych projektów" uczestniczą także rodziny oraz znajomi. Pierwsze projekty polegały na wzajemnym poznaniu się i integracji. Organizowano więc zajęcia sportowe i wycieczki do warszawskich parków. Najczęściej jednak spotykano się na boisku sportowym oraz podwórku. Miejscami spotkań były też: basen, hale sportowe, sale gimnastyczne, bramy w podwórkach, klatki, ulice. Dzięki różnym instytucjom udało się zapewnić dzieciom całodzienną opiekę wraz z wyżywieniem przez okres wakacji. Nawiąza­no również współpracę z instytucjami wychowawczymi w dzielnicy, co zaowoco­wało wspólnymi imprezami programowymi.

Środki finansowe na realizację programu praskiego w pierwszych 2 latach pochodziły w 57% z programu LIEN, w 30% - z funduszy samorządu lokalnego, pozostałe - z darowizn (warunkiem podpisania umowy z programem LIEN było kontynuowanie wcześniej podjętych działań przez stronę polską, przy jednoczes­nym pokryciu wszystkich kosztów).

Stowarzyszenie GPAS w Warszawie stale współpracuje z Kuratorium Oświa­ty, Urzędem Gminy Warszawa-Centrum, Urzędem Dzielnicy Wola, Szkołą Podstawową Nr 166, Świetlicą Osiedlową oraz Uniwersytetem Warszawskim.

Od początku funkcjonowania programu skorzystało z oferowanej pomocy 67 dzieci w wieku 9-18 lat.

Przyjaciel Dzieci Ulicy (program Krajowego Komitetu Wychowania Resocja­lizującego)

Celem projektu jest udzielenie ochrony i pomocy dzieciom i młodzieży zaniedbanym, pozostającym bez opieki, spędzającym wiele czasu poza domem, w niekontrolowanych obszarach aktywności (na klatkach schodowych, podwór­kach, ulicach, bazarach, dworcach itp.).

Przyjaciel Dzieci Ulicy nie zastępuje innych instytucji i osób odpowiedzial­nych za utrzymanie porządku publicznego, opiekę nad dzieckiem ani pracow­nika socjalnego. Działa w bezpośrednim kontakcie z dzieckiem dla jego dobra i w jego interesie, gdy stwierdzi, że dziecko jest krzywdzone. Zadaniem Przyjaciela Dzieci Ulicy jest doradzanie, wzbudzanie motywacji do korzystania z pomocy osób i instytucji, stymulowanie pożądanych zachowań, rozbudzanie zainteresowań, wspieranie w sytuacjach kryzysowych.

W kosztach projektu w dużym stopniu partycypują samorządy lokalne (ponoszą głównie koszty płac dla pedagogów). W programie pilotażowym bierze udział 8 przyjaciół dzieci ulicy zatrudnionych w Warszawie i województwie stołecznym.

Programy Specjalistycznej Poradni Profilaktyczno-Terapeutycznej dla dzieci i młodzieży ,,OPTA":

Dziecięce grupy socjoterapeutyczne

Cele:

• Dostarczenie doświadczeń społecznych umożliwiających dziecku zmianę, kreowanych poprzez wzrastanie w rodzinie z problemem alkoholowym, negatywnych sądów o samym sobie i otaczającym świecie.

• Korygowanie zaburzonych sposobów zachowania.

• Emocjonalne odreagowanie.

Adresatem programu są dzieci w młodszym wieku szkolnym, zgłoszone przez niepijącego rodzica lub skierowane przez szkołę, sąd, poradnie.

Formy pracy:

l. Dwugodzinne spotkania grup raz w tygodniu. Grupy są jednorodne wiekowe i liczą 8-10 osób. Cykl pracy z grupą obejmuje 1-2 lata, w zależności od sprawności przebiegu procesu socjoterapeutycznego.

2. Konsultacje indywidualne dla uczestników grup i ich rodzin.

3. Weekendowe warsztaty socjoterapeutyczne.

4. Letni obóz rekreacyjne-terapeutyczny.

Zajęcia są prowadzone metodami aktywnymi, respektującymi wiek i potrze­by rozwojowe dzieci oraz specyfikę urazów związanych z alkoholizmem rodziców. W dużej mierze opierają się na specjalnie zaprojektowanych grach i zabawach, umiejętnie kierowanych rozmowach, formach artystycznych, plas­tycznych i ruchowych, angażujących dziecko możliwie wszechstronnie. Nato­miast wyjazdowe formy pracy umożliwiają głębszą i bardziej intensywną pracę psychokorekcyjną oraz szersze wykorzystanie form rekreacyjnych. Spotkania grupowe i wyjazdy odbywają się pod stałym kierunkiem 2-3 psychologów. Uczestniczą w nich również młodzi wolontariusze, studenci ostatnich lat kierunków pedagogicznych warszawskich uczelni.

Grupa socjoterapeutyczna dla adolescentów

Celem tego programu dla młodzieży w wieku 13-15 lat jest pokazanie młodym ludziom, że nie muszą samotnie przeżywać swoich problemów i uczuć, odreagowanie napięć wynikających z dorastania w rodzinie dysfunkcyjnej (alkoholizm, niewydolność wychowawcza, nadużycia seksualne).

Młodzieżowe grupy socjoterapeutyczne

Program jest skierowany do młodzieży mającej kłopoty z nauką, wchodzącej w konflikty z nauczycielami lub z innymi uczniami, do ludzi agresywnych, .depresyjnych, po próbach samobójczych, sięgających po środki uzależniające.

Projekty takie są realizowane także przez: Urząd Miasta i Gminy w Płońsku oraz Stowarzyszenie Promocji Zdrowego Stylu Życia - Społeczny Ośrodek Profilaktyki w Stalowej Woli we współpracy z Pełnomocnikiem Wojewody ds. Profilaktyki i Rozwiązywania Problemów Uzależnień w Tarnobrzegu. Me­tody pracy stosowane w tym projekcie opierają się na przeżyciach i doświad­czeniach uczestników grupy.

Grupa terapeutyczno-edukacyjna dla młodzieży w wieku 16-19 lat, uzależnionej od alkoholu i innych środków zmieniających świadomość

Cele:

• Pomoc osobom uzależnionym w zwalczaniu choroby, wyposażenie w wiedzę i umiejętności umożliwiające diagnozę zachowań ryzykownych ze względu na możliwość nawrotu choroby.

• Wyrównywanie deficytów rozwojowych wynikających z życia skoncent­rowanego na używkach i pomoc w budowaniu osobistych systemów wartości.

• Wyposażenie w wiedzę i umiejętności przydatne do efektywnego i satysfak­cjonującego funkcjonowania w różnych sytuacjach życiowych.

Adresatem programu jest młodzież w wieku 16-19 lat mająca motywację do pracy nad wyjściem z uzależnienia w fazie pozwalającej na względne utrzymanie roli ucznia.

Terapia odbywa się w formie osiemnastomiesięcznego cyklu trzygodzinnych cotygodniowych spotkań, konsultacji indywidualnych dla uczestników grup i ich rodzin, warsztatów wyjazdowych (co kwartał) i letniego obozu terapeutycznego. Grupę tworzy 10-12 osób.

Świetlice terapeutyczne (program Stowarzyszenia na Rzecz Pomocy Osobom Uzależnionym i ich Rodzinom w Bydgoszczy, Dom Dziecka w Nowym Sączu)

Celem pracy świetlicy jest wewnętrzne wzmocnienie dziecka, odbudowanie wiary w siebie, wyodrębnienie umiejętności radzenia sobie w sytuacjach trudnych i stresujących, wyuczenie zachowań asertywnych.

W ramach projektu (dla dzieci ze szkoły podstawowej) realizowane są zajęcia z jogi i medytacji, doskonalenie zdolności poznawczych, treningi wrażliwości i myślenia twórczego, a także programy „Spójrz inaczej" i „Jak polubić naukę". Praca z grupą odbywa się metodami aktywizującymi.

Porozmawiajmy wspólnie - klub rodziców (program Zespołu Ognisk Wychowaw­czych w Warszawie)

Adresatami programu są uzależnieni bądź współuzależmeni rodzice dzieci uczęszczających do ogniska.

Cel - dostarczenie informacji o alkoholu i innych substancjach uzależ­niających, o zagrożeniach towarzyszących ich zażywaniu, wskazanie możliwości unikania tych zagrożeń i sposobów radzenia sobie z nimi, ukazywanie perspek­tyw zdrowego życia.

Spotkania klubu odbywają się w formie seminariów i warsztatów, raz w miesiącu, pełnią funkcję grupy wsparcia.

Grupa środowiskowa przy Pogotowiu Opiekuńczym w Nowym Sączu

Adresatem projektu są dzieci w wieku 11-17 lat, które po opuszczeniu pogotowia wymagają dalszej opieki i wsparcia.

Cele - eliminowanie zachowań aspołecznych oraz motywowanie podopiecz­nych do dalszej nauki przy jednoczesnym wzmocnieniu wewnętrznej struktury rodziny, wzmocnieniu więzi uczuciowych pomiędzy rodzicami a dziećmi;

wszechstronna pomoc dziecku i rodzinie w przezwyciężaniu problemów wy­chowawczych, wsparcie rodziny w pełnieniu funkcji wychowawczych. Grupa środowiskowa oddziaływuje na dzieci i młodzież poprzez:

- indywidualne programy nauczania oraz wzmacnianie pochwałami i na­grodami nawet drobnych sukcesów szkolnych,

- zagospodarowanie czasu wolnego i rozwijanie zainteresowań,

- prowadzenie terapii zajęciowej - grupowej i indywidualnej.

Wszechstronna pomoc dziecku i rodzinie w przezwyciężaniu problemów wychowawczych oraz wsparcie rodziny w pełnieniu funkcji wychowawczych stanowią drugą grupę projektów. Zakładają one następujące zmiany:

• Zwiększenie liczby rodzin przygotowanych na powrót dziecka z placówki do domu.

• Usprawnienie rodzin zdezintegrowanych poprzez pomoc w zrozumieniu problemu, skłamanie do jego rozwiązania, uświadomienie możliwości uzys­kania wsparcia.

• Zmniejszenie liczby dzieci kierowanych do placówek opiekuńczych.

• Budowanie społeczności wzajemnej odpowiedzialności i pomocy.

• Wzrost świadomości w zakresie postaw wychowawczych i konsekwencji oddziaływań wychowawczych wobec dziecka.

• Zmniejszenie poziomu zaburzeń występujących w rodzinie.

• Ograniczenie rozwoju patologii i przenoszenia jej na pokolenia.

• Złagodzenie głodu wśród dzieci.

Hotelik dla zagubionych

Komenda Rejonowa Policji w Krakowie szacuje, że rocznie ucieka z domów 3 tyś. dzieci i młodzieży. Rocznie trafia do hoteliku ponad 100 dzieci: 30% na własną prośbę, 10% przywozi policja (chcąc uniknąć interwencji sądu i oszczę­dzić dziecku pobytu w pogotowiu opiekuńczym), 20% przyprowadzają rodzice.

Celem projektu, realizowanego w Nowej Hucie, jest pomoc rodzinie w rozwiązaniu problemu, pomoc dziecku w odnalezieniu swojego miejsca w środowisku (rodzinnym, szkolnym, rówieśniczym), w utrzymaniu własnej tożsamości.

Hotelik zajmuje nie wykorzystane pomieszczenia domu dziecka. Korzysta z jego stołówki oraz służby zdrowia i opieki nocnej. Dzieci są przyjmowane przez całą dobę. Po rozmowie rozpoznawczej, zebraniu niezbędnych informacji i da­nych oraz sporządzeniu diagnozy sytuacji opracowuje się program pomocy ewentualnie kontrakt. Na program, trwający 2 tygodnie, składają się na przykład mediacje, negocjacje, spotkania rodzinne, budowa zespołu interwencyjnego, pomoc pedagogiczna lub psychologiczna, socjalna oraz prawna. Hotelik korzys­ta z personelu Zespołu Placówek Opiekuńczych (psychologów, pedagogów, pracowników socjalnych, personelu technicznego) oraz grona wolontariuszy.

Koszt całego projektu wynosi ok. 2400 zł miesięcznie (w zależności od liczby przypadków). Środki finansowe pochodzą w 65% z funduszy samorządu lokalnego, w 10% z funduszy zagranicznych, w 25% z darowizn.

Skuteczność interwencji wynosi 95%. Tylko w 2-3 przypadkach rocznie dziecko trafia do placówki opiekuńczej.

Szkolą Rodziców - świadome i odpowiedzialne rodzicielstwo (realizowany przez Stowarzyszenie „OPTA")

Z doświadczeń realizatorów tego projektu wynika, że najbardziej efektyw­nym sposobem zapobiegania zaburzeniom w rodzime i przeciwdziałania trud­nościom wychowawczym jest przekazywanie rodzicom konkretnej wiedzy i umiejętności z zakresu wychowania i rozwiązywania problemów w rodzinie.

Szkoła Rodziców jest ofertą, która uczy ich pełnienia ról rodzicielskich, szczególnie wobec nastolatków, którzy są zagrożeni uzależnieniami, używają przemocy w kontaktach z rówieśnikami itp.

Cele:

• Zwiększenie świadomości w zakresie postaw wychowawczych i konsekwencji stosowanych oddziaływań wychowawczych wobec dziecka.

• Zachęcanie rodziców do podnoszenia swojej wiedzy i umiejętności wy­chowawczych oraz zmiany nieskutecznych sposobów rozwiązywania pro­blemów.

• Zmniejszenie poziomu zaburzeń występujących w rodzime.

Program jest realizowany poprzez cykle zajęć edukacyjnych dla rodziców, grupy terapeutyczne, warsztaty wyjazdowe dla rodziców i ich dzieci.

W grupach edukacyjnych rodzice stawiają diagnozę zasobów i słabych stron rodziny, ćwiczą umiejętności kontaktowania się z dziećmi (aktywnego słuchania, używania komunikatów „ja", dawania wsparcia emocjonalnego), określają mechanizmy obronne stosowane przez poszczególnych członków rodziny oraz role pełnione przez nich w rodzime, poszukują sposobów oddziaływań wobec dziecka skierowanych na rezygnowanie z niewłaściwych zachowań i uczenia się zdrowych sposobów funkcjonowania. Podczas warsztatów rodzinnych prowa­dzone są zajęcia edukacyjne i terapeutyczne, sesje tematyczne dotyczące trudnych tematów zgłoszonych przez rodziców lub dzieci oraz poświęcone ćwiczeniu konkretnych umiejętności (np. rozwiązywanie konfliktów z wykorzys­taniem elementów mediacji i negocjacji).

Ośrodek Pomocy Dziecku i Rodzime (inicjatywa Towarzystwa Rozwijania Aktywności Dzieci „SZANSA")

Cele:

• Prowadzenie pracy opiekuńczo-wychowawczej i terapeutycznej w miejscu zamieszkania dzieci i młodzieży.

• Podejmowanie wszechstronnych działań zmierzających do rozwijania aktyw­ności oraz samodzielności dzieci i młodzieży, kształtowanie u nich poczucia odpowiedzialności.

• Zapewnienie pomocy rodzinom mającym poważne trudności w wychowywa­niu dzieci.

Formy realizacji projektu są bardzo różne, zależnie od potrzeb i możliwości stowarzyszenia, np. terapia rodzinna, grupy wsparcia dla rodziców, terapia dla dzieci (logopedyczna, reedukacyjna), kluby dla dzieci i młodzieży (rozwój zainteresowań, pomoc w odrabianiu lekcji, wyrównywanie braków szkolnych, przygotowywanie do egzaminów), telefon zaufania, letni i zimowy wypoczynek.

Ośrodki pracują przez 6 dni w tygodniu. Funkcjonują w Bytomiu, Markach, Radzyminie, Warszawie, Wilkowie-Nowinach, Wołominie, Zgierzu. Projekt może być realizowany dzięki współpracy towarzystwa z władzami lokalnymi oraz ośrodkami pomocy społecznej.

Podobny projekt jest realizowany w gminie Będzin. Celem ośrodka, funk­cjonującego na zasadach zbliżonych do internatu, jest podtrzymywanie więzi dziecka z rodziną, uzdrowienie rodziny, wszechstronne wsparcie i jak najszybszy powrót dziecka do rodziny. Dzieci w wieku 6-15 lat, skierowane przez macierzystą szkołę, MOPS i sąd rodzinny, przebywają w ośrodku 5 dni w tygodniu przez 1-2 lata. Projekt jest finansowany niemal w 50% przez samorząd lokalny.

Świetlica terapeutyczna (Centrum Usług Socjalnych w Lublinie)

Projekt ma na celu wszechstronny rozwój dziecka, uzdrawianie relacji w rodzinie problemowej, profilaktykę społeczną oraz aktywizowanie rodziców do samodzielnego i odpowiedzialnego rozwiązywania problemów życiowych. Adresatami są dzieci z rodzin ubogich, rodzin wielodzietnych, dysfunkcyjnych i zagrożonych patologią. Świetlica Jest czynna przez cały rok kalendarzowy jako placówka dziennego pobytu dla dzieci pozostających bez opieki po zajęciach szkolnych. W okresie roku szkolnego dzieci mogą tam przebywać w godzinach S^-IS00, podczas ferii i wakacji świetlica funkcjonuje na zasadach półkolonii. Dziecko ma zapewnione wyżywienie (drugie śniadanie lub podwieczorek), opiekę medyczną, opiekę oraz pomoc pedagogiczną i psychologiczną. Formy pracy:

• Praca dydaktyczno-wychowawcza - edukacja i wychowanie przez zabawę, aktywny wypoczynek, spotkania terapeutyczne mające na celu poznanie samego siebie, kształtowanie umiejętności prawidłowej komunikacji i roz­wiązywanie konfliktów społecznych.

• Praca indywidualna z dzieckiem - pomoc w nauce, rozmowy pedagogiczne, rozwijanie zainteresowań dziecka, praca i zabawa z komputerem, pomoc w rozwiązywaniu problemów, gdy dziecko nie może liczyć na pomoc rodziców.

• Praca z rodziną - utrzymywanie systematycznego kontaktu z rodzicami, udzielanie wsparcia w sytuacjach kryzysowych, pomoc w rozwiązywaniu problemów wychowawczych i socjalnych, aktywizowanie rodziców do po­dejmowania wspólnych działań na rzecz dzieci.

• Opieka i pomoc socjalno-medyczna: badania kontrolne, ćwiczenia korekcyj­ne, poradnictwo medyczne, doraźna pomoc medyczna, zajęcia dydaktyczne związane z promocją zdrowia i zdrowego stylu życia. Projekt jest finansowany w 100% z funduszy samorządu lokalnego. Dzienny koszt pobytu dziecka wynosi ok. 15 zł.

Podobne projekty, pod nazwą Ognisko wychowawcze, są realizowane w Dąbrowie Górniczej, Jaworznie, Ostrołęce, Olkuszu, Bukownie, Sławkowie. Przy 2 ogniskach utworzono hotelik-przytulisko, z którego w wyjątkowych sytuacjach mogą korzystać dzieci i młodzież.

Dysfunkcja rodzinnej opieki zastępczej

Z badań wynika, że co piąta rodzina zastępcza nie wywiązuje się należycie ze swoich zadań opiekuńczo-wychowawczych. Powody tego to często zły stan zdrowia opiekuna (m.in. choroby psychiczne i niepełnosprawność ruchowa). patologia środowiska, zaburzone relacje wewnątrzrodzinne oraz niedostateczne warunki materialne.

Problem jest tym większy, że równolegle występują dysfunkcja i patologia rodzin naturalnych. Spójrzmy na propozycje działań zaradczych w tym zakresie, jak również na inne rozwiązania, mające na celu objęcie rodzinną opieką zastępczą dzieci do 2 lat oczekujące na adopcję oraz dzieci przebywające w instytucjonalnych formach opieki.

Pomoc dziecku w rodzinie zastępczej (projekt realizowany przez Ośrodek Adopcyjno-Opiekuńczy w Krakowie)

Spośród 1100 rodzin zastępczych znajdujących się pod opieką Ośrodka Adopcyjno-Opiekuńczego w Krakowie ponad 250 wymaga pracy wspierające terapeutycznej. Projekt dotyczy dzieci objętych, realnie lub potencjalnie, rodzin­ną opieką zastępczą na terenie miasta Krakowa i gmin województwa krakow­skiego. Ma on na celu optymalizację funkcjonowania rodziny zastępczej, pomoc rodzinie w rozwiązaniu sytuacji problemowych, stworzenie dziecku w rodzinie zastępczej (lub biologicznej) odpowiednich warunków życia i rozwoju, a także profilaktykę sieroctwa społecznego.

Formy pracy:

l. Indywidualna pomoc psychologiczno-pedagogiczna i socjalno-prawna. Grupy wsparcia dla opiekunów zastępczych

Działania terapeutyczne są ukierunkowane na redukowanie lęku, zmniej­szenie psychologicznych kosztów obciążeń, korygowanie zachowań. Grupa wsparcia stwarza możliwość nawiązania kontaktu z osobami pełniącymi podob­ne funkcje, wymiany doświadczeń, wspólnego rozwiązywania problemów. Dwugodzinne spotkania odbywają się dwa razy w miesiącu.

2. Grupa wsparcia dla dzieci z rodzin zastępczych w wieku 11-15 lat - Klub Dalekich Przyjaciół.

Celem grupy jest stworzenie dzieciom z rodzin zastępczych bezpiecznego miejsca do dzielenia się swoimi problemami, a tym samym danie wsparcia emocjonalnego poprzez opiekę psychologiczną i pedagogiczną w okresie doj­rzewania. Grupa spotyka się dwa razy w miesiącu przez 3 godziny.

3. Praca z rodzinami biologicznymi zagrożonymi odejściem dziecka do opieki zastępczej.

Ma ona na celu zwiększenie wydolności opiekuńczo-wychowawczej rodzi­ców, pomoc w rozwiązywaniu problemów rodziny, a także zacieśnienie więzi rodzinnych i poprawę komunikacji w rodzinie. Praca jest prowadzona kilku-etapowo: (l) zbieranie informacji o rodzinie i sytuacji opiekuńczo-wychowawczej dziecka, diagnoza, (2) określenie strategii, zakresu i czasu trwania pomocy, (3) kompleksowa praca z rodziną w celu uzyskania pożądanych zmian, (4) ocena efektów pracy, (5) prognoza funkcjonowania rodziny. Do realizacji tego programu powołano zespół koordynujący ds. profilaktyki i terapii rodzin, w którego skład wchodzą: psycholog rodzinny, pracownik socjalny, pedagog, kurator sądowy oraz, w miarę potrzeb, pracownicy służby zdrowia i wymiaru .Sprawiedliwości.

4. Spotkania informacyjno-psychoedukacyjne oraz wczasy terapeutyczne dla nowo utworzonych rodzin zastępczych.

Celem jest psychoedukacja opiekunów zastępczych w zakresie wiedzy o potrzebach dzieci oraz o prawidłowym funkcjonowaniu rodziny.

Rodzinna Opieka Zastępcza - projekt realizowany przez koalicję organizacji pozarządowych: Towarzystwo „Nasz Dom" (Warszawa), Stowarzyszenie Rodzin Adopcyjnych i Zastępczych „Pro Familia" (Kraków), Fundacja „Rodzina Nadziei" (Gdańsk), Towarzystwo Rozwijania Aktywności Dzieci „Szansa" (Warszawa)

Celem jest opracowanie i wdrożenie w życie modelowego programu przygo­towania kandydatów na opiekunów zastępczych. Podjęto następujące działania:

• Utworzono ośrodki rodzinnej opieki zastępczej w Bytomiu, Gdańsku, Krako­wie, Łodzi, Warszawie. Zadania ośrodków to: promocja w środowisku oferty rodzinnej opieki zastępczej, pozyskiwanie rodzin i ich szkolenie, kwalifikowanie rodzin i udzielanie im wsparcia w pracy opiekuńczo-wychowawczej, przygoto­wanie dzieci do przejścia do profesjonalnych rodzin zastępczych.

• Opracowano, wzorując się na doświadczeniach angielskich i holenderskich, pakiet szkoleniowy.

• Opracowano materiały szkoleniowe i przeprowadzono szkolenia dla liderów - koordynatorów programu, trenerów przygotowujących kandydatów na opiekunów zastępczych. Autorzy projektu planują jego upowszechnienie w innych miastach.

Prawo Dziecka do rodziny (program Stowarzyszenia Rodzin Adopcyjnych i Zastępczych „PRO FAMILIA" w Krakowie)

Stowarzyszenie oprócz wspomnianego wcześniej udziału w opracowaniu modelowego programu przygotowania kandydatów na opiekunów zastępczych prowadzi poradnictwo rodzinne z uwzględnieniem specyfiki zastępczego środo­wiska wychowawczego, poradnictwo prawne, doradztwo w sytuacjach kryzyso­wych, a także udziela pomocy w rozwiązywaniu trudności wychowawczych okresu dorastania i kłopotów szkolnych, tworzy grupy wsparcia i organizuje wyjazdy towarzyskie dla rodzin zastępczych. Projekt jest realizowany głównie dzięki wsparciu prywatnych sponsorów.

Niewystarczająca liczba specjalistów do realizacji zadań w zakresie opieki nad dziećmi zagrożonymi i pracy z ich rodzinami

Według realizatorów projektów:

• Nauczyciele i wychowawcy klas oraz grup w placówkach opiekuńczo-wychowawczych, a także pedagodzy szkolni, psycholodzy nie mają odpowiedniego warsztatu pracy do realizacji programów profilaktycznych z dziećmi i młodzieżą.

• Absolwenci kierunków pedagogicznych i psychologii nie są przygotowani do wykonywania swojego zawodu, jak również aktywnego rozwiązywania problemów społecznych.

• Istnieje ogromna potrzeba przygotowania nauczycieli do podjęcia pracy w zakresie interwencji w kryzysie oraz terapii rodzinnej w przypadkach przemocy.

Program Specjalistycznej Poradni Profilaktyczno-Terapeutycznej dla dzieci i młodzieży „OPTA" oraz Towarzystwa Rozwijania Aktywności Dzieci starają się odpowiedzieć na te potrzeby.

„OPTA" realizuje programy:

Szkolenie młodych profesjonalistów. Program ma na celu przygotowanie kadry do kompleksowej pracy na rzecz dzieci i młodzieży z rodzin dysfunkcyjnych, ze szczególnym naciskiem na rodziny z problemem alkoholowym. Jest przeznaczony dla studentów ostatnich lat psychologu, pedagogiki i resocja­lizacji, którzy już pracują lub mają zamiar podjąć pracę z dziećmi i młodzieżą. Jest to dwuletni program stażowy realizowany w ośrodkach psychologicznych. Osoby uczestniczące w programie nabywają umiejętności diagnozowania prob­lemu w rodzinie dziecka, przeprowadzenia interwencji w środowisku dziecka, prowadzenia zajęć profilaktycznych, socjoterapeutycznych i terapeutycznych dla dzieci i młodzieży z grup ryzyka oraz przeprowadzenia interwencji kryzyso­wych (indywidualnych, grupowych i rodzinnych).

Program jest realizowany poprzez warsztaty, treningi psychologiczne i za­daniowe, seminaria oraz wykłady. Ważny element stanowi odbycie praktyki. Każdy stażysta jest zobowiązany do 5 godzin praktycznych działań w poradni w tygodniu. W ciągu 2 lat przechodzi od roli obserwatora do prowadzenia zajęć pod superwizją. Wskaźnikiem efektów stażu jest gotowość do po­dejmowania samodzielnych zadań, często także tworzenia nowych ośrodków czy programów.

Studium socjoterapii i profilaktyki uzależnień. Cykl szkoleniowy dla nau­czycieli nauczania początkowego, wychowawców klas i grup w ośrodkach opiekuńczo-wychowawczych, psychologów i pedagogów szkolnych, osób za­trudnionych w poradniach, świetlicach, ośrodkach abstynenckich itp. jest realizowany metodą grupowych warsztatów umiejętności psychologicznych i grupowego treningu. Obejmuje cztery dwuipółdniowe spotkania, na które składają się warsztaty umiejętności:

- udzielania pomocy psychologicznej oraz umiejętności wychowawczo-psychokorekcyjnych,

- prowadzenia grup socjoterapeutycznych,

- prowadzenia zajęć z zakresu profilaktyki uzależnień,

- prowadzenia zajęć z dziećmi i młodzieżą. Podczas szkolenia uczestnicy opracowują pod kierunkiem prowadzących scenariusze zajęć z klasami i grupami; realizują je w czasie trwania studium.

Warsztaty edukacyjne dla osób pracujących z młodzieżą uzależnioną od środków zmieniających świadomość. Składają się nań dwudziestogodzinne spot­kania, które obejmują:

- poznawanie metod diagnozowania stopnia uzależnienia, zawieranie umów ze zgłaszającymi się rodzicami oraz kontraktów z młodzieżą, wypracowanie warsztatu pracy terapeuty,

- przegląd metod terapeutycznych przydatnych w pracy z młodzieżą, po­znanie zasad pracy grupy, sesje terapeutyczne,

- analiza tematów, trudności zgłoszonych przez uczestników warsztatów.

Trening umiejętności wychowawczych - program jest realizowany przez Towarzystwo „Szansa" dla pedagogów i wolontariuszy. Obejmuje on treningi umiejętności wychowawczych i interpersonalnych, trening wszechstronnego rozwoju dzieci i młodzieży oraz treningi relaksacyjne, warsztaty pracy z rodziną, a także warsztaty dla wychowawców kolonii i obozów. Prowadzone są także seminaria i szkolenia dla psychologów, pedagogów, wychowawców, nauczycieli.

Inne

Szkoła integracji

Projekt podejmuje problem braku w systemie edukacji odpowiednio zor­ganizowanych form kształcenia młodzieży z zaburzeniami psychicznymi. We­dług respondentów 2-3% populacji młodzieży wymaga zindywidualizowanego toku nauki, powiązania procesu edukacji z procesem psychoterapii, równoleg­łych kontaktów z lekarzem, a co za tym idzie - współpracy szkoły z rodziną dziecka oraz dostosowania infrastruktury.

Celem działań jest wypracowanie modelu opieki i edukacji młodzieży z zaburzeniami psychicznymi, dzięki któremu osiągnie on status zawodowy i społeczny odpowiadający jej możliwościom, uniknie degradacji psychospołecz­nej bądź odsunięcia z życia społecznego. Adresatem projektu jest młodzież, która ukończyła szkołę podstawową.

Program zajęć z grupą 12-16 osób obejmuje; komunikację między ludźmi, budowanie poczucia własnej wartości, psychoedukację seksualną oraz uroczys­tości i spotkania w gronie przyjaciół, spotkania z kulturą, drobne prace remontowe w gospodarstwie domowym, załatwianie spraw, np. na poczcie, w urzędzie, sklepie, u lekarza, warsztaty edukacyjne dla rodziców.

Program przeciwdziałania traumom pourazowym dla dzieci dotkniętych powodzią

Projekt jest realizowany w gminach Połaniec i Łubnice, w kilku etapach; zakłada szkolenie psychologów i pedagogów do pracy z nauczycielami, rodzi­cami oraz dziećmi.

Przemoc i nadużycia

Projekt, który realizuje Specjalistyczna Poradnia Profilaktyczno-Terapeutyczna dla dzieci i młodzieży „OPTA", ma za zadanie udzielanie pomocy w pozbywaniu się skutków przemocy seksualnej, wprowadzanie konstru­ktywnych zmian w życiu dzieci i młodzieży oraz budowanie systemu za­bezpieczenia podstawowych potrzeb dziecka-ofiary poprzez poszerzanie kręgu osób kompetentnych w. udzielaniu pomocy. Adresatami działań są dzieci i młodzież z rozpoznanym doświadczeniem wykorzystywania seksualnego, ich opiekunowie, wychowawcy, pedagodzy, psycholodzy zatrudnieni w szkołach i innych placówkach oświatowych. W ramach tego projektu realizuje się kilka programów:

Pomoc terapeutyczna dla dzieci i młodzieży - ofiar nadużyć seksualnych

Celem programu jest pomoc w pozbywaniu się skutków doznawanej przemocy seksualnej, uczenie zachowań chroniących przed powtarzaniem urazowych doświadczeń, uczenie korzystania w sytuacjach kryzysowych z po­mocy osób i instytucji, praca nad poprawą relacji w rodzinach ofiar.

Formy pracy:

• Indywidualne sesje terapeutyczne-diagnostyczne realizowane z dziećmi i ich opiekunami (w zależności od potrzeb 3-6 sesji po półtorej godziny).

• Sesje edukacyjno-instruktażowe dla opiekunów ofiar (w zależności od potrzeb 1-3 sesje po półtorej godziny).

• Dwunastomiesięczny cykl cotygodniowych pięciogodzinnych spotkań grupy terapeutycznej (dla młodzieży w wieku 15-19 lat).

Uczestnicy analizują trudności w bieżącym funkcjonowaniu w rolach rodzinnych i społecznych, ćwiczą rozpoznawanie destrukcyjnych, pourazowych strategii oraz uczą się zmiany zachowań. Pracują nad problemami: poczucie winy l odpowiedzialności w związku z przebytym nadużyciem seksualnym, stosunek do sprawcy, poczucie nadmiernej lojalności wobec rodziny uniemożliwiającej obronę przed ponownym nadużyciem, likwidacja syndromu ulegania, pod­miotowość w związkach z innymi ludźmi, odbudowa racjonalnego wizerunku własnej osoby.

Wyjazdowe warsztaty terapeutyczno-edukacyjne dla uczestników stacjonarnej terapii grupowej dla ofiar nadużyć seksualnych

Zajęcia terapeutyczne dla młodzieży w wieku 15-19 lat wykorzystują dynamikę grupy i diagnozę indywidualnych potrzeb emocjonalnych ucze­stników.

Praca-edukacyjno-terapeutyczna z rodzinami ofiar wykorzystania seksualnego

Celem jest zminimalizowanie negatywnego wpływu na życie rodziny do­świadczeń wykorzystywania seksualnego, uruchomienie w rodzinie mechaniz­mów hamujących przemoc seksualną, poprawa relacji wewnątrz i na zewnątrz rodziny.

Formy pracy: indywidualne sesje z opiekunem ofiary, sesje rodzinne, warsztaty edukacyjne (treść indywidualnych sesji z opiekunem jest dostosowana każdorazowo do potrzeb rodziców i opiekunów ofiary).

Punkt konsultacyjno-informacyjny dotyczący dziecka krzywdzonego (przemoc, nadużycia, alkoholizm)

Cel programu:

• Zwiększenie ilości i jakości usług pomocowych świadczonych dziecku krzyw­dzonemu.

• Wypracowanie przez interdyscyplinarną grupę ekspertów systemu pomocy dziecku krzywdzonemu, obejmującego zespoły interwencyjne, specjalistyczne procedury i narzędzia diagnostyczne oraz profesjonalną pomoc terapeu­tyczną.

• Ograniczenie wpływu traumatycznych doświadczeń na dalsze życie dzieci-ofiar przemocy.

• Edukacja osób z otoczenia dziecka, by umiały rozpoznać zjawisko krzyw­dzenia oraz wiedziały, gdzie i w jaki sposób można z pomocy korzystać. Formy pracy:

• Dyżury - konsultacje psychologów, prawnika i lekarza dla dzieci, młodzieży, ich rodzin i profesjonalistów.

• Lokalne zespoły interwencyjne, w skład których wchodzą: pedagodzy, pracownicy socjalni, policjanci, lekarz, prawnik. Zadaniem zespołu jest podejmowanie (na wniosek terapeutów) interwencji koniecznych dla zapew­nienia prawidłowych warunków życia ofiar.

• Szkolenia dla osób z otoczenia dziecka i rodziny, prowadzone metodami aktywnymi: dwugodzinne - dla placówek (szkoły, przedszkola, żłobki, komisariaty policji), informujące o problemie, o sposobach rozpoznawania przemocy, miejscach udzielania pomocy; czterdziestogodzinne - dla pedago­gów, pracowników socjalnych, policjantów i innych chętnych; stugodzinne - dla osób wybranych do tworzenia lokalnych zespołów interwencyjnych, dotyczące diagnozy przemocy, podejmowania współpracy, zespołowego podejmowania interwencji, poznania podstawowych metod terapii i wsparcia dla rodzin z problemem przemocy, nadużyć seksualnych, alkoholizmu oraz poznania procedur prawnych umożliwiających przeprowadzenie interwencji.

Dzielnicowy punkt konsultacyjno-informacyjny pozwala na kompleksowe podejście do problemu przemocy i nadużyć, a co za tym idzie - stworzenie możliwości realnej pomocy dzieciom. Realizatorzy programu współpracują z wieloma instytucjami i organizacjami, wymieniając doświadczenia.

Podsumowanie

Powojenny system opieki nad dziećmi w Polsce mimo dość sztywnych ram systematycznie był uzupełniany nowatorskimi rozwiązaniami, przede wszystkim Towarzystwa Przyjaciół Dzieci (pomysł utworzenia ognisk wychowawczych, ośrodków adopcyjno-opiekuńczych, rodzinnych domów dziecka czy wiosek dziecięcych). Większość z tych działań, m.in. dzięki odpowiednim regulacjom prawnym, stanowi dziś ważny element systemu opieki.

Lata 90. dzięki zmianom strukturalnym zaowocowały licznymi lokalnymi przedsięwzięciami w zakresie opieki nad dziećmi i młodzieżą. Dotyczą one z jednej strony przekształceń w placówkach opiekuńczo-wychowawczych, głównie w domach dziecka, a z drugiej - zmian w polityce społecznej wobec dzieci zagrożonych oraz ich rodzin. Cechą charakterystyczną dla wszystkich tych inicjatyw jest ich lokalność - to, że inicjowane są oddolnie przez osoby bezpośrednio zaangażowane w pracę z dziećmi i młodzieżą.

Z kilkudziesięciu nowatorskich rozwiązań można wyodrębnić zarówno innowacje, modyfikacje, jak i usprawnienia.

• Innowacją jest zmiana radykalna, o dużym stopniu nowości. Są to projekty mające na celu zintegrowanie działań pomocowych na rzecz dziecka w dziel­nicy, mieście, gminie przy jednoczesnej zmianie dotychczasowej struktury opieki oraz tworzenie instytucji opieki uzupełniających dotychczasowy sys­tem. Z badań wynika, że tego typu zmiany są inicjowane przez grupę osób, koalicję organizacji, placówek opiekuńczo-wychowawczych czy instytucji.

• Modyfikacje to zmiany dotyczące placówek i innych instytucji opieki. W tej grupie znajdują się projekty, które mają na celu rozszerzenie zakresu zadań czy oferty świadczonych usług, a także projekty pracy z młodzieżą starszą (np. grupa usamodzielniająca), inicjowane przez dyrektora lub zatrudnio­nych w placówce pedagogów czy psychologów,

• Usprawnienia to zmiany o małym stopniu radykalności, które w razie porażki nie pociągną za sobą znacznych kosztów. Przeważnie polegają na wprowadze­niu nowych metod pracy z dziećmi i młodzieżą bądź też innej organizacji pracy. Usprawnienia dotyczą projektów realizowanych zarówno przez pla­cówki, jak i organizacje pozarządowe.

Inspiracją do poszukiwania nowatorskich rozwiązań stały się niedociąg­nięcia systemu opieki, nowe możliwości, a także doświadczenia i tendencje pedagogiczne innych krajów, ukierunkowane na pracę z dziećmi i ich rodzinami.

Właśnie pracę z dziećmi i ich rodzinami respondenci postawili sobie za główne zadanie. Aby nowatorskie rozwiązania zafunkcjonowały, animatorzy zmian często zmuszeni byli wychodzić poza ramy i ograniczenia zapisane w statutach placówek. Niezbędni okazali się także partnerzy przedsięwzięć, którzy już nie w roli sponsorów, ale instytucji - organizacji zainteresowanych autentycznym rozwiązaniem problemu - włączyli się w realizację projektów. Dzięki połączonym wysiłkom różnych grup społecznych, sektora non profit i samorządów lokalnych zaprezentowane projekty zostały wprowadzone w życie. W ten sposób obalono stereotyp, że opieka nad dzieckiem to zadanie wyłącznie resortu oświaty.

Na podstawie przeprowadzonych badań innowacji można również mówić o pewnych tendencjach w sferze opieki.

• Coraz częściej są podejmowane działania zmierzające do integracji służb publicznych (pomocy społecznej, placówek opiekuńczo-wychowawczych, poradni psychologiczno-pedagogicznych i innych), by szybko i skutecznie pomagać dzieciom potrzebującym wsparcia i ich rodzinom. Przykładami takich rozwiązań są Ośrodki Pomocy Dzieciom i Rodzime, tworzone najczęś­ciej na bazie placówek opiekuńczo-wychowawczych, lub kielecki Gminny Program Profilaktyki „Szkoła - Rodzina - Środowisko". Takie myślenie wymusza na niektórych instytucjach rozszerzenie zakresu dotychczas realizo­wanych zadań, obejmując w ten sposób wszystkich potrzebujących wsparcia, a nie tylko określone grupy.

• Sektor nonprofit przejmuje od państwa coraz więcej zadań w zakresie opieki.

• Poszukuje się nowych form i metod pracy, dostosowanych do wieku, a tym samym potrzeb rozwojowych dziecka (grupy usamodzielnienia, grupy rodzinkowe, rodziny zastępcze „okresowe").

• Coraz częściej stosowaną formą dla dzieci i rodzin zagrożonych są zajęcia terapeutyczne/socjoterapeutyczne oraz grupy wsparcia. Mają one znaczenie dla wewnętrznego wzmocnienia dziecka, odbudowywania wiary w siebie, wyuczenia zachowań asertywnych, często także dla nawiązania poprawnych relacji z rodzicami. Odgrywają także niezwykle ważną rolę w kształtowaniu rozwoju własnej aktywności dzieci. Tego typu działania realizują nie tylko wyspecjalizowane jednostki, domy dziecka i inne placówki opiekuńczo--wychowawcze, świetlice środowiskowe, ale także wychowawcy podwórkowi czy przyjaciele dzieci ulicy.

• Poszukuje się nowych form i metod pracy z dziećmi i młodzieżą mającymi kłopoty z nauką oraz przeżywającymi kryzys rodzinny. W projektach podejmujących tego typu zagadnienia akcentuje się, że trzeba oszczędzić młodym ludziom doświadczeń związanych z pobytem w placówce opiekuńczo-wychowawczej. Orerta pomocy dotyczy pracy w rodzinie i z rodziną. Według respondentów rozwiązanie problemu dzieci zagrożonych jest mo­żliwe wyłącznie przy zrozumieniu i akceptacji podejmowanych działań w za­kresie opieki przez społeczność lokalną. Istotne jest więc, aby w środowisku lokalnym oprócz osób, które zajmują się diagnozowaniem problemów i po­szukiwaniem rozwiązań, funkcjonowały osoby kształtujące świadomość i od­powiedzialność za problemy dotyczące dzieci i młodzieży. Pomocne mogą być tutaj media.

ROZDZIAŁ 7

Joanna Przygoda Uniwersytet Warszawski Wydział Pedagogiczny

BIOGRAFIE I START ŻYCIOWY USAMODZIELNIANYCH WYCHOWANKÓW RÓŻNYCH FORM OPIEKI

Wprowadzenie

Pogłębieniem badań nad wychowankami instytucji opieki nad dziećmi w Polsce jest analiza biografii osób usamodzielnianych. Do jej przeprowadzenia posłużyło 50 wywiadów z usamodzielniającymi się w 1998 r. wychowankami różnych form opieki w wieku 17-25 lat:

- z 13 osobami z domów dziecka (długość pobytu w latach: 4,5; 5; 6; 8; 10; 11; 12; 13),

- z 4 osobami z rodzinnych domów dziecka (długość pobytu w latach: 8; 12; 18),

- z 14 osobami z ośrodków szkolno-wychowawczych (długość pobytu w latach: 2; 3; 5; 10; 11; 13),

- z 4 osobami z zakładów leczniczo-wychowawczych (długość pobytu w latach: 2; 6),

- z 4 osobami z ognisk wychowawczych i innych form opieki środowiskowej (długość pobytu w latach: 1,5; 2; 3; 5),

- z 11 wychowankami rodzin zastępczych (długość pobytu w latach: 10; 11; 12; 14;15; 16).

Wyboru rozmówców dokonano według typów placówek i form opieki, reprezentatywnie dla dużych miast, małych miast i wsi.

Nie udało się, niestety, przeprowadzić wywiadów w wioskach dziecięcych i domach pomocy społecznej. W tych pierwszych nie było wychowanków spełniających kryteria badania, tzn. usamodzielniających się w 1998 r. W do­mach pomocy społecznej również nie przeprowadzono wywiadów- Zdecydowała o tym formuła badań, nie sprawdzająca się w przypadku wychowanków tych placówek - jednorazowy kontakt z nimi (w celu wywiadu) mógłby nie dostarczyć pełnych i wiarygodnych informacji, a także pociągnąć za sobą niekorzystne dla wychowanków skutki.

Główne cele jakościowej analizy omawianych wywiadów:

- ukazanie sytuacji życiowej młodych ludzi opuszczających placówki opiekuńczo-wychowawcze,

- poznanie biografii wychowanków, ze szczególnym uwzględnieniem sy­tuacji rodzinnej,

- poznanie dokonanej przez wychowanków oceny placówki,

- analiza osiągniętego poziomu edukacji,

- przedstawienie subiektywnego poczucia przygotowania do samodziel­nego życia,

- prezentacja planów i perspektyw na przyszłość.

Dom i rodzina

Wspomnienia i wiedza o rodzinie

Jedynie kilka osób objętych badaniami stwierdziło, że nie pamięta własnego dzieciństwa i nic nie wie o swojej wcześniejszej sytuacji rodzinnej. Można przypuszczać, że było to prawdą jedynie w przypadku 3-4 osób, gdyż rozstanie z rodzicami miało miejsce w wieku uniemożliwiającym zachowanie jakichkol­wiek wspomnień (np. 2 miesiące, 5 lat). Pozostali wychowankowie z tej grupy wprost przyznają, że zwyczajnie nie chcą pamiętać najwcześniejszego okresu swojego życia (10,11 lat), bo przypomnienie go sobie jest dla nich zbyt bolesne.

Ci, którzy chcieli opowiedzieć o domu i rodzinie, w większości mają przykre wspomnienia i nie jest to zależne od ich obecnej sytuacji. Można jednak mówić o przyczynach charakterystycznych dla różnych form opieki.

W przypadku wychowanków domów dziecka, rodzinnych domów dziecka, rodzin zastępczych i środowiskowych form opieki te przyczyny to alkoholizm rodziców, ciągłe awantury, przemoc i, ogólnie rzecz biorąc, wszelkie zaniedbania w zakresie opieki rodzicielskiej. Słowa, które powtarzają się w wywiadach, to melina, pijaństwo, głód, strach, bicie („Dom to melina... Pamiętam tylko głód i brud. Ciągle się bałam o to, czy ojczym mnie nie wywali z domu. To było straszne. Nie mam miłych wspomnień"; „Mój dom obecnie to wielka melina. Moja mama i mój ojciec całe dnie piją, nawet nie wiem, z czego żyją, bo nie pracują... Obecnie coraz rzadziej tam bywam, gdyż nie mogę na to wszystko patrzeć"; „Odkąd pamiętam, rodzice pili i kłócili się - do momentu, kiedy mieli pieniądze. Z każdej pracy, którą matka podjęła, wyrzucano ją za alkohol... W domu było brudno - matka o nic nie dbała, gdy ja nie posprzątałam, nie zrobił tego nikt").

Inaczej przedstawia się sytuacja w przypadku wychowanków zakładów leczniczo-wychowawezych. Choć i tutaj pojawiają się przyczyny wskazane powyżej, to stanowią one mniejszość. Częściej natomiast wspominano konflikty z rodzicami, brak zrozumienia i niewytworzenie się więzi emocjonalnych w obrębie rodziny („Nie chcę opowiadać o moim domu, bo oni są beznadziejni i głupi. Nie potrafią zrozumieć moich problemów"; „Z mamą zawsze miałem dobry kontakt, z ojcem nie. Zawsze mi się wydawało, że woli siostrę bardziej niż mnie, zawsze ona była lepsza, a ja gorszy... ojciec mnie bardzo ostro traktował, bił za byle co"; „W moim domu nigdy nie było miłości. Rodzice byli ze sobą tylko dlatego, że były dzieci, ale skupili się na stronie materialnej, nie emocjonalnej. Nie lubię w zasadzie wracać do domu"). Wydaje się to uzasadnione, jeśli wspomnieć, że dotyczy wychowanków o zaburzeniach nerwicowych lub mają­cych w przeszłości kontakt z narkotykami.

Osobno należy potraktować wychowanków ośrodków szkolno-wychowawczych. W tej grupie większość osób wypowiedziała się pozytywnie na temat swoich bliskich. Respondenci z tych placówek są najbardziej związani ze swoimi rodzicami, utrzymują z nimi najczęstsze kontakty i mają największą wiedzę na temat tego, co dzieje się aktualnie w ich rodzinach. Wynika to głównie z faktu, że umieszczenie w ośrodku nie jest następstwem zaniedbania ze strony rodziców, lecz posunięciem umożliwiającym dzieciom i młodzieży realizację obowiązku szkolnego.

Na pytanie o osobę, z którą wychowanek jest najbardziej związany, wszyscy niezależnie od rodzaju placówki, wymieniali kogoś z rodziny; jednego z rodzi­ców, rodzeństwo, dalszych krewnych. Była to zawsze osoba, której - w opinii respondentów - zależało na ich dobru, z którą wiążą się miłe wspomnienia i z którą mieli czy mają najlepszy kontakt.

Z tych samych powodów wychowankowie rodzin zastępczych wymieniają swojego opiekuna, niezależnie, czy jest to członek ich rodziny, czy osoba niespokrewniona.

Tylko kilka osób nie udzieliło odpowiedzi na pytanie, wspominało o kole­gach z placówki bądź odpowiedziało, że nie są związani z nikim.

Kontakty z rodziną

Kolejne zagadnienie to kontakty z rodziną, jak się okazuje - zróżnicowane ze względu na formę opieki. Najczęściej widują się ze swymi bliskimi wychowan­kowie ośrodków szkolno-wychowawczych. Wyjątkiem są ci, których rodzice nie żyją, którzy nic nie wiedzą na temat rodziców, oraz ci, dla których kontakt z bliskimi jest z różnych względów niemożliwy. Większość deklaruje, że spotyka się z rodziną tak często. Jak tego chce i jak jest to możliwe („Z rodzicami mam doskonały kontakt, jestem z nimi bardzo związany uczuciowo, z wzajemnością... Tata nauczył mnie wielu potrzebnych niewidomemu praktycznych umiejętności, mama -jako widząca - dala mi też bardzo wiele... pozwoliła poznać świat ludzi widzących").

Na drugim biegunie znalazłyby się rodziny zastępcze i rodzinne domy dziecka, których wychowankowie bardzo rzadko kontaktują się z członkami swoich rodzin naturalnych. Po części wynika to z faktu, że w wielu przypadkach rodzice respondentów nie żyją. Bardziej znaczącą przyczyną jest jednak to, o czym mówią sami zainteresowani, a mianowicie ich chęć zerwania z bolesną przeszłością. Uznając miejsce aktualnego pobytu za własny dom, a współmiesz­kańców za swoją rodzinę, niechętnie wracają do tego, co było kiedyś. Szczególnie dotyczy to osób rodzinnych domów dziecka, mocno związanych z obecnymi opiekunami i „rodzeństwem", które deklarują całkowity brak zainteresowania rodziną naturalną („Nie traktuję tamtej rodziny jako swojej. Jedynym moim prawdziwym domem jest ten, w którym teraz Jestem"; „Nie wracam do przeszłości, nie wspominam, żyję dniem dzisiejszym"). Różnica między nimi a wychowankami rodzin zastępczych polega na tym, iż ci ostatni bardzo często utrzymują kontakty z dalszą rodziną (większość rozmówców z tej grupy ma za opiekuna osobę spokrewnioną, a więc często spotyka się także z dalszymi krewnymi).

Spośród wychowanków domów dziecka tylko jeden stwierdził, że nie utrzymuje żadnych kontaktów z członkami swojej rodziny. Pozostali częściej lub rzadziej spotykają się z krewnymi: z rodzicami (jeśli jest taka możliwość), rodzeństwem, dziadkami. Najczęściej są to ci członkowie rodziny, którzy w opinii respondentów nie przyczynili się do umieszczenia ich w placówce, którym zależy na ich dobru, z którymi kontakt jest przyjemnością. Dwie wychowanki przyznały, że coraz rzadziej jeżdżą do rodzinnego domu, gdyż nie mogą spokojnie patrzeć na to, co się w nim dzieje: na pijaństwo rodziców, ciągłe awantury i pogłębiającą się biedę. Inna rozmówczyni dodała: „Ostatnio spotkałam się z matką twarzą w twarz na ulicy, ale mnie nie poznała, bo była pijana. Ojciec odwiedza nas raz, dwa razy w miesiącu, ale nie czuję potrzeby, żeby to robił, czuję się obco w jego towarzystwie".

Wychowanków objętych opieką środowiskową (w tym przebywających w ogniskach wychowawczych) można podzielić na dwie grupy, jeśli chodzi o ich kontakty z rodzicami. W pierwszej znaleźliby się ci, którzy mieszkają w domu, a jedynie część dnia spędzają w miejscu opieki środowiskowej. Druga grupa to te osoby, którym trudna sytuacja domowa nie pozwala zarówno mieszkać z rodziną, jak i utrzymywać z nią kontaktów.

W przypadku zakładów leczniczo-wychowawczych nie udało się sformuło­wać żadnych ogólnych prawidłowości dotyczących kontaktów wychowanek-rodzina. Na podstawie przeprowadzonych wywiadów można jedynie stwier­dzić, że relacje między respondentem a jego krewnymi są sprawą indywidualną i zależą od sytuacji w rodzime przed umieszczeniem dziecka w placówce.

Niezależnie od formy opieki wszyscy wychowankowie, którzy mają lub mieli dłuższy kontakt ze swoimi rodzicami, posiadają sporo informacji na ich temat;

wiedzą, jakie mają wykształcenie, zawód, czy pracowali, czym zajmują się obecnie. Dotyczy to także osób, które wprawdzie nie spotykają się z rodzicami, ale pozostają w kontakcie z innymi członkami rodziny. Niewiedza na temat rodziców charakteryzuje jedynie tych rozmówców, którzy deklarują chęć całkowitego zerwania z przeszłością, a więc osoby przebywające w rodzinnych domach dziecka i w rodzinach zastępczych.

Placówka

Pierwsze wrażenia i rozumienie sytuacji

Niezależnie od rodzaju placówki przeważająca liczba respondentów niemiło wspomina początki swojego pobytu w instytucji, nawet mimo opisywanego w wielu wywiadach ciepłego przyjęcia przez wychowawców i rówieśników.

Odczucia takie podzielają także ci wychowankowie, którzy są zdania, że byli dobrze przygotowani do zmiany miejsca pobytu, i ci, którzy uważali, że umieszczenie w placówce będzie dla nich lepszym wyjściem niż pozostanie w domu rodzinnym. Oto najczęściej podawane przyczyny początkowego złego samopo­czucia w placówce: tęsknota za rodzicami, całkowita zmiana środowiska, lęk przed nieznanym, konieczność podporządkowania się nowym regułom, niepewność co do dalszych losów, niezrozumienie sytuacji („Najtrudniej było obudzić się w poniedziałek, kiedy po weekendzie spędzonym w domu bardzo tęskniłam za mamą. Czasami do niej uciekałam. Chciałam zachorować, aby zostać kilka dni w domu, bardzo tęskniłam za mamą"). Niezrozumienie sytuacji było wymieniane bardzo często, szczególnie przez wychowanków domów dziecka. Twierdzili oni, iż lęki i stres po umieszczeniu w placówce wynikały głównie z tego, że nie wiedzieli, co się z nimi dzieje, i nie rozumieli, dlaczego muszą rozstać się z rodzicami. Jeden z chłopców opisał to tak: „Wciąż czekałem na ojca, chyba czekam do tej pory".

Wynikają stąd oczywiste wnioski dotyczące konieczności przygotowania dziecka do zmiany jego sytuacji - wyjaśnienia, co się z nim dzieje. Bo choć na pewno nie da się uczynić rozstania z rodziną zupełnie bezbolesnym, to przygoto­wanie do niego dziecka może zmniejszyć jego lęk i niepewność. Tylko kilku rozmówców uważało się za przygotowanych i pogodzonych ze zmianą swojej sytuacji. Dziś mówią o tym w następujący sposób: „Nie rozpaczałem, wiedziałem, że tak musi być"; „Myślałem o tym ze spokojem, przygotował mnie pedagog w pogotowiu opiekuńczym"; „Przyszedłem bez buntu, wiedziałem, że to koniecz­ne: byłem nieposłuszny, a rodzice nie dawali sobie rady"; „Wiedziałem, że zasłużyłem, ale innych takich samych nie umieszczono w placówce"; „Częściowo uważałem to za niesprawiedliwe, ale zrozumiałem, że imałem dość «nagrabione». Trzy ostatnie wypowiedzi są dodatkowo dowodem na to, że duża część wychowanków, chcąc usprawiedliwić rodziców, siebie obarcza winą za powstałe problemy i wynikającą z nich konieczność pobytu w placówce. Zjawisko to me występuje w przypadku rozmówców z rodzinnych domów dziecka i z rodzin zastępczych, co może świadczyć o tym, że dzięki dobremu kontaktowi z opiekuna­mi i pomocy z ich strony zrozumieli oni swoją sytuację i potrafili się z nią pogodzić.

Osoby mające świadomość tego, co się z nimi dzieje, szybciej przyzwyczajały się do nowego miejsca, choć w żadnym przypadku nie był to proces bezbolesny. Pozo­stali mieli duże problemy z adaptacją, trwającą nawet 2 lata. Często płakali, trzymali się na dystans od rówieśników, nie nawiązywali kontaktów, buntowali się, cierpieli. Przede wszystkim jednak nie mogli przyzwyczaić się do panujących w placówce regul. Powodzenie w tym zakresie większość uznaje obecnie za efekt ciepłego przyjęcia i starań ze strony wychowawców oraz reszty wychowanków. Złe potraktowanie przez personel nie zostało wspomniane przez żadnego z respondentów, opis obojętnego lub wrogiego stosunku rówieśników pojawił się tylko w kilku pracach.

Na tle wszystkich placówek w sposób pozytywny wyróżniają się rodzinne domy dziecka. Z pewnością wynika to z faktu, iż tę formę opieki trudno uznać za instytucjonalną. Mówi o tym jeden z wychowanków: „Tego domu nie można nazwać domem dziecka - to jest normalna rodzina, tylko trochę później się poznaliśmy". Stąd i adaptacja przebiega dużo szybciej. Rozmówcy jako powód podają przede wszystkim ciepłe, serdeczne i spontaniczne przyjęcie przez rodziców, które zmniejszyło strach i pozwoliło poczuć się bezpiecznie, oraz ich pomoc w dostosowaniu się do nowych sytuacji. Jedna z wychowanek wskazała w tym miejscu na dwa przeciwieństwa: głód, awantury i strach, jakie były jej udziałem w domu rodzinnym, oraz miłość, spokój i troskę towarzyszącą jej w rodzinnym domu dziecka już od pierwszego dnia.

Relacje z wychowawcami i resztą wychowanków

Spośród respondentów, którzy odpowiedzieli na pytanie o najbliższą osobę w placówce, mniej więcej tyle samo osób wymieniło wychowawcę, kolegę lub koleżankę bądź uznało, że nikt nie jest im najbliższy. Zdecydowanie mniej wychowanków wspomniało w tym miejscu o rodzeństwie przebywającym razem z nimi oraz o osobie z zewnątrz, najczęściej o sympatii. Nie można przy tym stwierdzić, by odpowiedź była zależna od rodzaju instytucji. Wyróżnić dają się znowu jedynie rodzinne domy dziecka, których wychowankowie we wszystkich przypadkach jako osobę najbliższą wymienili „mamę" (pytanie to zostało zadane jedynie wychowankom placówek, więc nie dotyczy osób przebywających w rodzinach zastępczych).

Relacje z wychowankami przeważnie są opisywane jako udane. Tylko jedna respondentka z domu dziecka przyznaje, że chciałaby zmienić środowisko, gdyż nie może już słuchać przebywających z nią „dziewczyn z doświadczeniami". Drugą osobą negatywnie wypowiadającą się o stosunkach ze współmieszkań­cami jest wychowanka zakładu leczniczo-wychowawczego, która opisała swój strach przed koleżankami, kary wymierzane przez nie i złe traktowanie. Również dziewczyna z ośrodka szkolno-wychowawczego z powodu dokuczliwych uwag nie zawsze czuje się dobrze w gronie rówieśników.

Określając swoje relacje z resztą wychowanków jako udane, rozmówcy nie wychodzą jednak poza ogólnikowe stwierdzenia: „mamy dobre układy". Jest mi tu dobrze", „dobrze się rozumiemy". Jedynie niektórzy dodają bardziej konkretne opisy serdecznych stosunków, wzajemnej pomocy, wspólnej pracy i czasu wolnego. Szczególnie dotyczy to znowu wychowanków rodzinnych domów dziecka.

W większości ogólne stwierdzenia padają także na temat osób mieszkających w pokoju razem z rozmówcami. Najczęściej powtarzające się zdania to: „Dobrze się nam mieszka"; „Czasami się kłócimy, ale szybko się godzimy"; „Nie chcę nic zmieniać". Rozmówcy niezadowoleni z obecnych współmieszkańców to wymie­nione już wcześniej dziewczęta źle czujące się w placówce, chłopiec określający siebie mianem samotnika oraz ci, którzy nie mogą pogodzić się ze współ-lokatorami, gdyż różni ich podejście do porządku i czystości w pokoju.

Żaden z wychowanków nie wypowiadał się negatywnie o wychowawcach. Wprost przeciwnie - są oni opisywani jako osoby, które mają ogromne zrozumienie dla swoich podopiecznych, z którymi można porozmawiać oraz poradzić się i które bardzo często stają się jedynymi powiernikami. W sposób szczególny odnosi się to znowu do opiekunek rodzinnych domów dziecka, o których rozmówcy nie mówią inaczej niż „mama".

Wychowawcy decydują także o karach i nagrodach, o których wspomina większość rozmówców, niezależnie od formy opieki. Kary są wymierzane za wagary, picie alkoholu, spóźnienia, ucieczki z ośrodka, bójki, nieposłuszeństwo w placówce i wybryki na przepustkach. Najczęściej są nimi dodatkowe dyżury, sprzątanie, zakaz wyjść, a także pompki i przysiady. Jako kary są jednak odbierane także zwykłe upomnienia ze strony wychowawców (ta forma dominu­je w rodzinnych domach dziecka). Nikt nie wspomniał o karach fizycznych.

Co ciekawe, wszyscy ukarani w przeszłości wychowankowie są zdania, że ze strony wychowawców było to posunięcie całkowicie sprawiedliwe i słuszne. Twierdzą, że swoim postępowaniem zasłużyli na takie traktowanie i że przynios­ło ono efekt w postaci niepowtarzania ukaranych zachowań.

Zdecydowana większość respondentów była nagradzana podczas pobytu w placówce. Nagrody były bardzo różne, od zwykłej pochwały, przez drobne prezenty, dodatkowe pieniądze i przepustki, aż do wyjazdu za granicę. W wielu wywiadach powtarzają się te same nagradzane zachowania: wzorowe po­stępowanie, dobre wyniki w nauce, pomoc, praca dla grupy, zwycięstwa w konkursach czystości i zawodach sportowych. Jedynie kilku rozmówców stwierdziło, że nie są w ogóle nagradzani; były to głównie osoby przebywające w pogotowiu opiekuńczym. Można przypuszczać, że wynika to z dużej rotacji wychowanków tych placówek, która nie pozwala na wytworzenie się wspólnoty istniejącej w innych formach opieki i na zaplanowanie pracy z całą grupą oraz poszczególnymi jej członkami (której częścią są właśnie nagrody).

Ocena pobytu

Dla poznania oceny wychowanków dotyczącej pobytu w instytucji i jego efektów zadano im pytanie: „Czy coś zawdzięczasz placówce?" Przecząco odpowiedziało tylko dwóch rozmówców: jeden z zakładu leczniczo-wychowaw­czego („Ośrodek w niczym nie pomógł, a jeszcze bardziej zaszkodził"), drugi z ośrodka szkolno-wychowawczego („Placówka nie zmieniła nic w moim życiu, bo jest jak normalna szkoła"). Pozostali respondenci zauważają mniej lub więcej rzeczy, które zawdzięczają placówce. W zdecydowanej większości jest to pomoc w ukończeniu szkoły i zdobyciu zawodu. Na drugim miejscu znalazły się zagwarantowanie opieki i bezpieczeństwa, których nie otrzymali od rodziny. Jak można się domyślać, dotyczy to szczególnie wychowanków domów dziecka, którzy są w pełni świadomi, iż tylko dzięki zmianie miejsca pobytu nie powielili drogi życiowej swoich rodziców. Przekonanie to wyraża się w następujących stwierdzeniach: „Dzięki wychowawcom nie wyrosłem na bandziora"; „To wychowawczynie nie pozwoliły mi stać się mendą społeczną". Jeden z wy­chowanków domu dziecka powiedział jednak także: „Dali mi opiekę, ale tylko instytucjonalną, bez miłości".

Kolejna rzecz, którą zawdzięczają placówkom wychowankowie, to pomoc w sprawach praktycznych, takich jak znalezienie pracy, otrzymanie mieszkania i jego urządzenie. Można by to nazwać pewnym przygotowaniem do samodziel­ności, o którym wprost mówi jednak tylko jeden respondent.

Osoby przebywające w zakładach leczniczo-wychowawczych zawdzięczają placówce głównie pomoc w problemach, które stały się przyczyną ich umiesz­czenia tam, a więc opiekę lekarską, wyjście z nałogu, wsparcie w najtrudniejszych chwilach.

Wychowankowie środowiskowych form opieki mówią w tym miejscu o uspokojeniu, mniejszej nerwowości, otwarciu na ludzi i posiadaniu bezpiecz­nego miejsca, do którego mogą zawsze wrócić.

Stosunkowo najmniej zawdzięczają swym placówkom respondenci z ośrod­ków szkolno-wychowawczych, którzy - po pierwsze - mówią głównie o ukoń­czeniu szkoły i uzyskaniu zawodu, a po drugie - doceniają także starania rodziców.

Rozmówcy przebywający w pogotowiach opiekuńczych często wspominali o tym, że dopiero ośrodek pozwolił im przemyśleć własne życie, zrozumieć błędy, ukończyć szkołę, odsunąć się od dawnego towarzystwa, a nawet nauczył szacunku do rodziców.

Rodzinnym domom dziecka wychowankowie prawie we wszystkich przypad­kach zawdzięczają wszystko - opiekę, dobre wychowanie, wykształcenie, łatwość nawiązywania kontaktów z ludźmi i przygotowanie do samodzielności, w tym umiejętność zapewnienia własnym dzieciom poczucia bezpieczeństwa. Jeden z chłopców powiedział: „Nie wiem, co by się ze mną stało, gdyby mnie nie wzięli".

Szkoła

Osiągnięty poziom edukacji

Spośród 48 respondentów, którzy udzielili odpowiedzi na pytanie o swoje wykształcenie, 13 ukończyło szkołę podstawową, 25 - szkołę zawodową, 8 - szkoły średnie (głównie technika), a 2 jest w trakcie studiów (l na studiach pedagogicznych). Badani pragną kontynuować naukę: 2 - w szkole zawodowej, 9 - w szkole średniej (l na kierunku pedagogicznym), 10 - w szkole wyższej (2 na kierunkach pedagogicznych, l na psychologii), a 2 ma w planach przyuczenie do zawodu. Dalej nie zamierza się uczyć 13 osób (głównie wychowankowie posiadający wykształcenie podstawowe i zawodowe). Tłuma­czą to brakiem zapału do nauki, niewystarczającymi umiejętnościami oraz chęcią zarabiania pieniędzy, które ułatwiłoby życie na własny rachunek.

Otrzymane wyniki nie pozwalają sformułować reguł dotyczących szkól, zawodów i wykształcenia, które byłyby charakterystyczne dla poszczególnych form opieki. Elementy te zależą raczej od zdolności i motywacji poszczególnych wychowanków, ich sytuacji rodzinnej i pomocy ze strony placówki.

Większość badanych (20) jest zadowolona ze szkoły, którą wybrali: gdyby mogli decydować jeszcze raz, postąpiliby tak samo. Dla 8 osób wybór szkoły nie był trafny.

Badania pokazały, iż zadowolenie lub niezadowolenie z nauki w danej szkole nie zależy od tego, czy decyzja została podjęta przez wychowanka samodzielnie, czy z czyjąś pomocą.

Relacje z kolegami i nauczycielami

Ogólnie rzecz biorąc, relacje wychowanków placówek opiekuńczo-wychowawczych z pozostałymi uczniami nie różnią się od typowych układów panujących w klasie. Większość rozmówców opisuje zżyte klasy, w których czuli się dobrze, nie wychodząc jednak znowu poza ogólne stwierdzenia. Jednocześnie nie byli oni odmiennie traktowani z powodu swojej szczególnej sytuacji życiowej i umieszczenia w placówce. Nikt się nie śmiał, nie wytykał palcami, nie wyrażał swojej niechęci, nie dokuczał. Nie było żadnego powodu, by mogli czuć się wyobcowani.

Odmienne traktowanie w szkole wspomina mniejszość badanych. Ze zro­zumiałych względów są to te osoby, które negatywnie wypowiadają się o relacjach w klasie. Można zauważyć stosunkowo dużą liczbę takich wypowie­dzi w przypadku wychowanków domów dziecka. Ktoś opisuje matkę jednego z uczniów, która zabroniła wychowankom placówki uczestnictwa w pracach przy szopce, ktoś inny - nieżyczliwość klasy wobec nowych uczniów z domu dziecka. Kolejny rozmówca mówi o swoim wyobcowaniu spowodowanym niemożnością składania się na prezenty, a jeszcze inny - o konieczności zmiany szkoły z powodu dokuczliwych uwag uczniów, którzy dowiedzieli się, że chłopiec nie ma rodziców.

Choć takie zdarzenia zostały opisane tylko w kilku wywiadach, to należy się zastanowić, w ilu przypadkach relacje opisywane jako dobre rzeczywiście takie były, a w ilu prawda pozostała nieujawniona. Pewne jest jedynie to, że problem odmiennego traktowania w klasie wychowanków różnych form opieki istnieje, i to chyba w większym nasileniu, niż mogłoby wynikać z omawianych badań.

Większość rozmówców przyznaje, iż miało w klasie najbliższego kolegę lub koleżankę, którzy często bronili przed atakami ze strony klasy. Część wychowanków utrzymuje z tymi osobami kontakty do dziś, część ich zaprzestało, najczęściej z powodu braku czasu. Zdecydowana większość rozmówców posia­dała także ulubionego nauczyciela, bądź ze szkoły podstawowej bądź ze szkoły średniej, którego ceniła za wiedzę i umiejętność jej przekazania, ale także za łatwość nawiązywania kontaktów i zrozumienie dla problemów uczniów.

Choć nie padało w wywiadach pytanie o najmniej lubianego nauczyciela, to część badanych wypowiedziała się na ten temat. Jako wady tej osoby podawano głównie zbytnią surowość oraz brak sprawiedliwości i wyrozumiałości. W żad­nym przypadku nie padło stwierdzenie o złym traktowaniu wychowanków placówek.

Wychowawców pracujących w systemie opieki wymieniała większość res­pondentów jako osoby służące pomocą w nauce. Zjawisko to okazuje się wystę­pować bardzo często w przypadku różnych form opieki, będąc następstwem deklarowanych przez wielu rozmówców problemów w nauce. Z pewnością ich nasilenie jest w tej grupie dzieci większe niż w przeciętnej populacji uczniów. Tylko nieliczni badani twierdzili, że nie potrzebowali pomocy, bo dawali sobie radę sami. Pozostali wymagali wsparcia ze strony wychowawców, opiekunów, starszych kolegów bądź rodziców, jeśli była taka możliwość.

Bardzo ciekawie prezentują się odpowiedzi na pytanie: „Co zmieniłbyś, gdybyś mógł zacząć naukę od nowa?" Obok kilku wypowiedzi wskazujących na wybór innej szkoły, znalazły się tu następujące stwierdzenia kilkunastu rozmów­ców: „nie wagarowałbym", „nie zaprzestałbym nauki", „nie zmarnowałbym 2 lat, które opuściłem", „nie zawaliłbym 3 lat", „uczyłbym się więcej". Nie było żadnych odpowiedzi wskazujących na inny rodzaj zmian.

Zainteresowania i hobby

Najczęściej pojawiające się w tej części wywiadów zdanie brzmiało: „Nie mam szczególnych zainteresowań", „Interesuję się wszystkim po trochu". Niektórzy dodawali: ,,Interesuję się sportem i muzyką", wyjaśniając później, że jest to równoznaczne z oglądaniem niektórych transmisji sportowych, grą w piłkę nożną, siatkówkę lub koszykówkę ze znajomymi oraz słuchaniem kaset z popularną muzyką młodzieżową.

Tylko kilku wychowanków mogło pochwalić się tą samą od wielu lat systematycznie rozwijaną pasją, na którą poświęcają wiele wolnego czasu. Wymieniano: żeglarstwo (w tym rejs dookoła świata), sędziowanie podczas meczów piłki nożnej w regionalnym klubie, wyczynowe uprawianie biegów, malarstwo („Chcę malować obrazy, już to robię, urządzić wystawę, znaleźć sponsora, sprzedawać obrazy i z tego się utrzymywać"), taniec breakdance, kibicowanie na zawodach żużlowych.

Czasami zainteresowania są związane z obecnym lub planowanym kierun­kiem nauki: „Gram dużo na fortepianie, nagrywam audycje w studio, czasem poświęcając na to noc, często bywam w filharmonii (niewidomy uczeń szkoły muzycznej); „Interesuje mnie psychologia. Rodzona córka mamy jest psycho­logiem i pedagogiem. Kiedy przyjeżdża, opowiada o pracy. Bardzo mnie to interesuje. Też bym chciała tak pracować" (wychowanka rodzinnego domu dziecka, pragnąca kontynuować naukę w liceum pedagogicznym, potem na studiach pedagogicznych lub psychologicznych).

Jeśli chodzi o sposoby spędzania czasu wolnego, to najczęściej wymieniano spotkania ze znajomymi i oglądanie telewizji. Szczególną popularnością cieszą się filmy sensacyjne i romanse oraz seriale młodzieżowe. Niektórzy wychowan­kowie oglądają także dzienniki.

Chęć częstych spotkań z przyjaciółmi to kolejny przejaw wyrażanej w wywia­dach potrzeby bycia z osobami, których towarzystwo daje poczucie swobody i bezpieczeństwa. Niektórzy rozmówcy preferują „głośniejsze" sposoby spędza­nia czasu z przyjaciółmi, a więc zabawę w dyskotekach oraz na różnorodnych imprezach i prywatkach. Inni wolą ciszę, spokój i kameralny nastrój. Mówią o tym tak: „Nie chodzę na dyskoteki, nie lubię takiej głośnej muzyki, wolę posiedzieć w domu przy kawie i czymś słodkim, pogadać. Nie chodzę na imprezy, prywatki, nie lubię, wolę spokój, a poza tym nie mam dokąd iść"; „Lubię spędzać czas z kolegami: gadamy, śmiejemy się"; „Lubię spotykać się z koleżankami, rozmawiać o ważnych życiowych sprawach"; „Tu w ośrodku często or­ganizujemy sobie różne imprezy. Przeważnie są to ogniska albo po prostu takie spotkania, żeby sobie pogadać"; „Najchętniej lubię sobie pogadać, obojętnie z kim, byle tylko ktoś słuchał"

Sposobem spędzania wolnego czasu są także kino i teatr, przy czym większość wychowanków woli filmy niż przedstawienia. Jedynie kilku przy­znało, że lubi sztuki teatralne i stara się na nich bywać tak często, jak to możliwe.

Częstotliwość wizyt w kinie zależy - po pierwsze - od funduszy, a po drugie - od upodobań rozmówców. Ci, którzy dysponują małymi kwotami pieniędzy, mogą liczyć jedynie na wyjścia organizowane przez placówkę raz na 3-6 miesięcy (zależy to od rodzaju placówki i miejsca, w jakim się znajduje). W najgorszej sytuacji są instytucje usytuowane w małych miejscowościach - wychowankowie twierdzili nieraz, że byli w kinie kilkanaście lat temu, lub że nie byli w ogóle. Osoby najczęściej odwiedzające kino bywają tam raz na 1-2 miesiące. Jeden z wychowanków stwierdził jednak: „Byłem w kinie bardzo dawno - 2 tygodnie temu". Ze względu na czas prowadzenia badań najczęściej oglądanym filmem był „Titanic".

Ogólnie można powiedzieć, że książki nie cieszą się zbyt dużą popularnością wśród badanych. Większość przyznała, że czyta jedynie lektury szkolne lub że me czyta książek w ogóle: „Nie czytam wcale, chyba że muszę do szkoły. Nienawidzę czytania"; „Książek to ja bardzo mało czytam, czasami z nudów. Obecnie coś czytam, jakiś kryminał, nie pamiętam tytułu"; „Książek to ja nie czytam, po co?" Do rzadkości należą takie stwierdzenia: „Uwielbiam czytać i pisać. Zamiast iść do kina, wolę czytać książkę w domu. Książki lubię różne, niezależnie od tematyki, byle dobra książka".

Prawie wszyscy deklarują natomiast, iż czytają czasopisma. Są to przeważnie muzyczne magazyny młodzieżowe: „Bravo", „Popcorn", „Machina". Oprócz tego dziewczęta przeglądają kolorowe czasopisma kobiece, a chłopcy - maga­zyny popularnonaukowe, sportowe i fachowe, np. komputerowe czy elektro­niczne, Nieliczni wychowankowie czytają gazety codzienne.

Kolejny sposób spędzania czasu wolnego to uprawianie sportów zespoło­wych, np. siatkówki, koszykówki i piłki nożnej, przeważnie na terenie placówki. Tylko kilku rozmówców wspomniało o uczestnictwie w organizowanych przez opiekunów zajęciach grupowych, w większości mających również charakter sportowy,

Przyjaciele

„Nie mam żadnych przyjaciół, brakuje mi na to czasu"; „Nie mam przyjaciół, jedynie kolegów, z którymi spędzam czas wolny"; „Wcale nie mam przyjaciół i mogę liczyć tylko na siebie. Nie wchodzę w bliskie kontakty z nikim";

„Ja nie mam przyjaciół i nie mam nikogo, z kim mógłbym spędzać wolny czas";

„Nie mam przyjaciół, tu w ośrodku mam tylko kolegów"; „Nie mam przyjaciół i nic do powiedzenia na ten temat" - takie wypowiedzi zdarzały się w wywiadach stosunkowo rzadko. Większość rozmówców przyznawała się do posiadania jednej lub kilku bliskich osób, choć nie we wszystkich przypadkach były one nazywane przyjaciółmi. Jedna z wychowanek wyjaśniła to następująco: „Trudno nazwać moje relacje z koleżankami przyjaźnią. Raczej traktuję je wszystkie na równi, nikogo nie faworyzuję. Dopuszczam je tylko tam, gdzie chcę. Przed nikim nie otwieram się do końca, nie jest mi to potrzebne".

Wspomniane bliskie osoby to znajomi ze szkoły, ośrodka bądź jeszcze z czasów dzieciństwa i dawnego miejsca zamieszkania. Respondenci spędzają z nimi wolny czas, odwiedzają się nawzajem, chodzą na spacery, do kina, na dyskoteki. Przede wszystkim jednak „spotykają się na rozmowach, przeważnie o życiu i sprawach codziennych", zgodnie z przekonaniem: „możemy przegadać cały dzień".

Na pytanie: „Czy w razie kłopotów mógłbyś liczyć na swoich przyjaciół?" prawie wszyscy badani odpowiedzieli twierdząco. Wyjątkiem było jedynie kilka wypowiedzi: „Oni nie są do końca prawdziwymi przyjaciółmi, bowiem gdy miałam kłopoty (nie miałam gdzie mieszkać, bo wyrzuciła mnie z domu matka), nikt z nich mi nie pomógł"; „Nie wiem, czy mógłbym na nich liczyć w razie kłopotów. Tutaj sobie pomagamy, ale to co innego. Tu nie ma prawdziwych kłopotów"; „Nie mógłbym na nich liczyć, bo są dziecinni Jestem od nich starszy, oni nie daliby sobie rady".

Pozostali rozmówcy byli zdania, że mogą liczyć na swoich przyjaciół. Wielu nie potrafiło jednak podać żadnych konkretnych przykładów dotychczasowej pomocy, ograniczając się do stwierdzenia; „Nie miałem potrzeby zwracać się do nich z prośbą, ale pewnie by mi pomogli".

W wywiadach znalazły się jedynie nieliczne opisy sytuacji będących w opinii badanych świadectwem troski przyjaciół o ich dobro i tego, że zawsze są gotowi pomóc. Dotyczyły wychowanków, którzy są mocno związani ze swoimi przyjaciółmi, uważając ich za ważne osoby w swoim życiu, i którzy doceniają zarówno poważne przysługi, jak i małe gesty. Oto przykłady: „Pomogli mi przetrwać okres, kiedy odebrano mi synka"; „Pomogli mi i włączyli się do bijatyki, aby wyrównać siły"; „Zawsze potrafią mi doradzić, coś zobaczą inaczej i o tym mi mówią, aby było lepiej. Doradzają mi, jak postąpić"; ,,Pomogli mi wiele razy, jak ktoś chciał mnie bić";,,Pomagali mi, jak nie wracałem do domu, gdy były konflikty. Pożyczali mi pieniądze. Mogę zawsze na nich liczyć, nigdy mnie nie zawiedli"; „Ania zawsze pożycza mi ciuchy, pomaga, jak mam «dołek» psychiczny i nie umiem się pogodzić ze swoją sytuacją".

Pojawiło się także kilka wypowiedzi, których autorzy wyrażali przekonanie, że tak naprawdę można liczyć jedynie na siebie, nawet wtedy, kiedy ma się przyjaciół. Z pewnością jest to efekt szczególnych doświadczeń życiowych, będących dowodem na to, że zawieść mogą nawet najbliższe osoby i że, co gorsza, boli to najbardziej. Jakby w obawie przed powtórzeniem się takiej sytuacji, niektórzy wychowankowie placówek mówią: „Staram się sam roz­wiązywać swoje problemy. Liczę jedynie na siebie"; „Staram się polegać na sobie"; „Życie już mnie nauczyło, że trzeba liczyć tylko na siebie".

Na koniec przytoczę dwie wypowiedzi wychowanków rodzinnych domów dziecka, które po raz kolejny udowadniają, że ta forma opieki w sposób znaczący odróżnia się od wychowania instytucjonalnego - pozwala na powstanie silnego i trwałego związku emocjonalnego między opiekunami i podopiecznymi, dającego tym ostatnim poczucie bezpieczeństwa i przynależności do kogoś: „Jak mam problem, radzę się taty albo mamy"; „Największą przyjaciółką jest dla mnie mama, która mi zawsze pomagała, i wiem, że w każdej chwili mogę na nią liczyć"-

Święta

Na pytanie: „Jaki dzień jest dla ciebie świąteczny?" rozmówcy najczęściej odpowiadali: Boże Narodzenie, Wielkanoc, Sylwester, Dzień Dziecka, urodziny, imieniny, święta kościelne. Pojawiły się jednak także następujące stwierdzenia:

„Dzień świąteczny to taki, kiedy cała rodzina się spotyka. Nie ma pracy, wszyscy sobie siedzą, rozmawiają, oglądają telewizję"; „Dla mnie wielkim świętem jest, gdy wszyscy jesteśmy w domu".

Większość rozmówców najbardziej lubi Boże Narodzenie i Wielkanoc, głównie dlatego, że „spędza się je z rodziną, wszyscy się zjeżdżają i jest miła atmosfera". Ta przyczyna jest podawana jako najważniejsza przez większość ludzi, nic więc dziwnego, że nabiera szczególnego znaczenia w przypadku wychowanków placówek, których kontakty z rodziną są ograniczone. Oto niektóre wypowiedzi: „Na święta jadę zazwyczaj do kuzynów. Bardzo lubię Boże Narodzenie. Wtedy zjeżdża się cała rodzina - wszyscy się spotykamy"; „Spotykam się wtedy z całą rodziną. Jest mi bardzo milo i czuję się świetnie".

Ze spotkań z najbliższymi podczas świąt cieszą się także ci respondenci, którzy mają przykre wspomnienia z domu rodzinnego i wypowiadają się o nim niezbyt pochlebnie, jak badany z zakładu leczniczo-wychowawczego, były narkoman, skłócony kiedyś z rodziną: „Najbardziej lubię święta Bożego Narodzenia. Jest tak uroczyście. Wszyscy są razem w dobrych humorach. Wcześnie jest wieczór, więc nikt nigdzie nie chodzi i siedzimy razem w domu".

Święta pozwalają wychowankom na wyciszenie się i przywracają, choć na pewien czas, poczucie bezpieczeństwa oraz spokoju. Stwarzają także pozory normalności. Po pierwsze - dlatego, że dają okazję do spotkań z rodziną, które powinny być, a nie są czymś zupełnie naturalnym. Po drugie - w przypadku części osób wreszcie są obchodzone w sposób nie odróżniający się od święto­wania reszty ludzi i nie wywołujący poczucia wstydu oraz przykrości. Jedna z respondentek opisała to następująco: „W domu nie było zwyczaju obchodzenia świąt, np. Bożego Narodzenia. Największym zmartwieniem rodziców było, aby na targu kupić spirytus, rozrobić go i i zrobić z niego jak najwięcej wódki. Przeliczali, ile na tym zaoszczędzą. Nie było atmosfery świątecznej, nie siadało się przy stole. Rodzice do pasterki byli już pijani, tak że zawsze wolałam wcześniej iść spać". Zapytani o święta wychowankowie rodzinnych domów dziecka odpowiedzieli: „Jak byłem mały, marzyłem, żeby mieć prawdziwy dom, jak inne dzieci, i żeby ktoś się o mnie troszczył, i to marzenie mi się spełniło"; „Kiedyś nie lubiłam świąt. Inne dzieci dostawały prezenty, wyjeżdżały. Ja nie. Nie było wigilii ani śniadania wielkanocnego. Teraz bardzo lubię święta",

O ile wychowankowie placówek najczęściej opuszczają podczas świąt miejsce stałego pobytu i spotykają się z rodziną, o tyle osoby przebywające w rodzinnych domach dziecka i rodzinach zastępczych spędzają te dni razem ze swymi opiekunami. Wydaje się to oczywiste, jeśli wspomnieć opisywaną już chęć wychowanków tych form opieki do zerwania z przeszłością i rodzicami naturalnymi. Uważając miejsce obecnego zamieszkania za swój dom, tam spędzają święta. Szczególny charakter mają one w przypadku rodzinnych domów dziecka. Zwracają na to uwagę wszyscy podopieczni: „Prawdziwymi świętami są dla mnie święta Bożego Narodzenia. U nas w domu jest wtedy cała rodzina. Przyjeżdżają ci, którzy już opuścili nasz dom. Jest bardzo wesoło. Wszyscy dostają jakieś małe prezenty, ale najważniejsze Jest to, że jesteśmy wszyscy razem"; „Najbardziej lubię Boże Narodzenie, bo Jest takie rodzinne... Tak już jest u nas w domu, że nawet ci, którzy go opuścili, spędzają tu święta. Nie wszyscy zawsze mogą przyjechać, ale i tak jest nas dużo, bo zawsze, tak jak u mnie, dołączą mąż i synek".

Kilka osób otwarcie przyznało, że nie lubi świąt, podając różne przyczyny. Najważniejszą i przeważnie ukrywaną przyczyną wydaje się fakt, że święta te nie wyglądają tak, jak chcieliby respondenci - konflikty i napięcie panujące w rodzinie nie znikają na czas świąt, są jedynie ukrywane pod postacią sztucznej uprzejmości. Mówi o tym jedna z wychowanek zakładu leczniczo-wychowaw­czego: „Jest to dla mnie puste. Te zdawkowe życzenia, zapominanie na niby o kłótniach i pretensjach, kupowanie na siłę prezentów, bo tak należy. Jest mi to obce". Inni rozmówcy dają wyraz takiemu przekonaniu w bardziej zawoalowany sposób: „Nie lubię świąt... W święta zawsze jestem w domu. Jak będę miał swój dom, to nie będę obchodził świąt, bo to strata czasu i głupota".

Część wychowanków nie cieszy się ze świąt także dlatego, że przywołują one przykre wspomnienia bliskich osób, z którymi powinno się je spędzać, i są kolejnym dowodem na to, że te osoby zawiodły: „Nie lubię świąt... Może te dzieci, które wyjeżdżają do rodziny, to lubią. Ja nie bardzo"; „Nienawidzę świąt. Zwykle jadę do dziadków. Babcia popłacze się, tylko dziadek trzyma fason. Moje święta, głównie Bożego Narodzenia, są bardzo smutne".

Święta to także urodziny i imieniny obchodzone we wszystkich placówkach i innych formach opieki. Prawie zawsze są one opisywane w sposób podobny i zdecydowanie pozytywny - małe przyjęcie w ośrodku, życzenia od wychowaw­ców, kolegów, czasem rodziny i prezenty, które - choć drobne i czasem nie spełniające marzeń - są jednak bardzo ważne, bo przecież „nieważny jest prezent, liczy się pamięć i każde słowo".

Tęsknota za prawdziwymi rodzinnymi świętami wyraża się w odpowiedziach na pytanie: „Kogo zaprosisz na pierwsze święto do nowego domu?" Przeważnie na pierwszym miejscu jest wymieniana rodzina, nawet w przypadku tych rozmówców, którzy mają jej wiele do zarzucenia: „Święta powinno się spędzać z rodziną". Na dalszych miejscach są wymieniani przyjaciele, znajomi, wy­chowawcy.

Wakacje

Wakacje to jeden z najprzyjemniejszych tematów w tych wywiadach. Zdecydowana większość rozmówców jest bowiem ze swych wakacji zadowolo­na, niezależnie od rodzaju opieki i formy wypoczynku (organizowany przez placówkę, przez rodzinę bądź przez samych wychowanków).

Wypoczynek organizowany przez placówkę dominuje w przypadku rozmów­ców z domów dziecka, którzy bardzo często nie mogą liczyć w tym zakresie na swoją rodzinę. Wyjazdy dają im szansę na zwiedzenie wielu miejsc (głównie w Polsce) i są bardzo miło wspominane.

Część starszych wychowanków organizuje sobie także wypoczynek we własnym zakresie, wyjeżdżając ze znajomymi. Uzależnione jest to głównie od funduszy i pozwolenia ze strony wychowawców. Osoby posiadające taką możliwość spędzają poza tym część wakacji z bliższą bądź dalszą rodziną.

Ta ostatnia forma jest charakterystyczna dla rozmówców z zakładów leczniczo-wychowawczych i ośrodków szkolno-wychowawczych, którzy przeby­wają w placówce jedynie podczas roku szkolnego. Wypoczynek organizują im bliżsi lub dalsi krewni, czasem wyjeżdżają ze znajomymi. Ci, którzy nie mają innej możliwości, jeżdżą na kolonie przygotowane przez ośrodek.

Wakacje podopiecznych rodzin zastępczych i rodzinnych domów dziecka są najbardziej zbliżone do wypoczynku rówieśników wychowujących się w rodzi­nach, a nawet w pewnym sensie przewyższają je atrakcyjnością. Rzadko bowiem ci wychowankowie opisują miesiące wolne od nauki spędzane w domu. przeważnie wypełniają je rodzinne wczasy, pobyt na koloniach i obozach oraz wyjazdy ze znajomymi.

W przypadku środowiskowych form opieki wypoczynek zapewnia wy­chowankom częściowo rodzina, a częściowo ośrodek,

Charakterystyczną cechą wywiadów było wyrażane przez wielu rozmówców przekonanie, które jedna z dziewcząt wyraziła następująco: „W tym roku chcę się wyszaleć za wszystkie czasy... to pewnie są moje ostatnie prawdziwe wakacje". Jest to wyraz świadomości większości wychowanków, że zaczyna się w ich życiu okres dorosłości, która wiąże się z większymi obowiązkami, końcem beztroski i przyjęciem za siebie odpowiedzialności, także materialnej- Dotyczy to szczegól­nie tych osób, które nie mogą liczyć na rodzinę i wiedzą, że na wypoczynek może nie starczyć czasu i funduszy.

Praca

Tylko 5 badanych odpowiedziało, że dotąd jeszcze nigdzie nie pracowali, przy czym jeden stwierdził; „Nigdy nie pracowałem i nie chcę pracować". Pozostali mogą się pochwalić chociażby praktykami, które choć są przeważnie niepłatne, to stanowią namiastkę pracy zawodowej.

Kilku respondentów - osoby, które ukończyły szkołę - pracuje już na stałe. Inni wspominali o pracy dorywczej, zarówno podczas wakacji, jak i roku szkolnego. Wymieniano: sprzątanie, opiekę nad ludźmi starszymi, pomoc przy żniwach oraz przy zbiorach warzyw i owoców, pomoc na budowie oraz w warsztacie mechanicznym, opiekę nad końmi w stadninie. Najczęściej prace te załatwiali sobie sami wychowankowie. Chcieli zdobyć fundusze na bieżące wydatki, których nie mogli pokryć rodzice, opiekunowie czy placówka. Prawie wszyscy mówili o braku oszczędności, tłumacząc ten fakt albo zbyt małymi zarobkami, albo ważnymi potrzebami, na które przeznaczyli pieniądze.

Wszyscy respondenci z wyjątkiem wspomnianego już chłopca chcą w przy­szłości pracować. Ze względu na plany można ich podzielić na trzy grupy. Pierwszą, największą grupę, tworzą osoby, które chcą pracować w wyuczonym zawodzie. Do drugiej należy zaliczyć wychowanków pragnących wykonywać inny zawód niż ten, którego się wyuczyli. Można się domyślać, że są to jednocześnie ci rozmówcy, którzy żałują dokonanego kiedyś wyboru szkoły. Trzecia grupa, najmniejsza, to respondenci, którym nie zależy na wykonywaniu określonego zajęcia, lecz na dużych zarobkach.

Odpowiedzi na pytanie o przyszłość zawodową ukazały zaniżoną samoocenę wychowanków placówek, szczególnie tych, których sytuacja rodzinna jest trudna i którzy nie wierzą we własne możliwości. Przekonani, że są gorsi od rówieśników wychowujących się w normalnych warunkach, boją się wyjść poza pewne minimum i często nawet marzyć o tym, że mogliby wiele osiągnąć. Dlatego właśnie widzą swoje miejsce na najniższych stanowiskach zawodowych. Jest to jednak także dowód posiadania pełnej świadomości, że bez odpowied­niego wykształcenia nie można zajść zbyt daleko. Świadczą o tym dwie wypowiedzi. Pierwsza - wychowanki przyuczającej się do zawodu ekspedientki, druga - studentki marketingu: „Własny sklep? Nie, będę ekspedientką, nie dałabym rady poprowadzić sklepu. Nie chce mi się uczyć"; „Po cichu myślę o etacie w jakiejś firmie w dziale sprzedaży i marketingu. Uważam, że sprawdziłabym się na tym stanowisku ze swoją wiedzą i kompetencjami". Trzeba jednak tu wspomnieć o ważnym fakcie. Pierwsza dziewczyna to wychowanka domu dziecka, druga - podopieczna rodziny zastępczej. Różnica w podejściu do wykształcenia oraz zawodu Jest zauważalna i choć nie przesądza oczywiście o przyszłości innych osób, to znowu jest dowodem wyższości wychowania rodzinnego nad instytucjonalnym.

Własność

Większość rozmówców wymieniła jako własne przedmioty, które sobie kupili lub dostali, na które mają wyłączność i które będą mogli zabrać w dorosłe życie (przeważnie ubrania, książki, zeszyty, kasety, magnetofony, maskotki). Od­powiadali również: „Moją prawdziwą własnością, o której wiem, że jest naprawdę moja, jest mój pies"; „Mój cały majątek to dziadkowie, którzy są chorzy i wymagają opieki".

Wiele osób wymieniało zdjęcia, najczęściej jedynie z czasów pobytu w placó­wce. Posiadanie fotografii przedstawiających bliskie osoby z rodziny deklarowa­li nieliczni wychowankowie, określając je jednocześnie jako swoje najcenniejsze pamiątki. Podobnie traktowano wszystkie inne przedmioty związane w jakiś sposób z rodziną: „Najbardziej cenne jest dla mnie zdjęcie mojej babci, mam bardzo dużo pamiątek z nią związanych"; „Dla mnie cenne są pamiątki od ojca, np. łańcuszek, który dostałam od niego";,,Drogocenna pamiątka, którą bardzo lubię, do której jestem bardzo przywiązana, to misiek, którego kiedyś podarował mi tatuś"; „Mam zdjęcie z dzieciństwa z rodziną - to wszystko".

Inne rzeczy określane jako cenne pamiątki to zdobyte kiedyś nagrody i przedmioty przywiezione z podróży. Wymieniano je jednak w niewielu wywiadach. Nagminnie powtarzało się stwierdzenie: „Nie mam żadnych pamią­tek" i zaraz potem: „Nie przywiązuję do tego wagi". Zastanawia, czy to ostatnie zdanie jest prawdziwe, czy stanowi tylko przykrywkę dla bolesnej świadomości braku przynależności do rodziny. Bo przecież taka przynależność to także posiadanie i znajomość historii rodzinnej oraz przywiązanie do pamiątek. Odczuwanie tego braku pogłębia poczucie samotności osób opuszczonych przez najbliższych i każe im cenić każdą zachowaną pamiątkę.

Wychowankowie objęci badaniami rozumieli jednak także, że w ich biografii nie wszystko było tak, jak być powinno, i że wywarto to ogromny wpływ na ich życie. Świadczą o tym chociażby takie wypowiedzi: „Za sobą chcę pozostawić moją przeszłość i zacząć budować dom i rodzinę"; „Chciałabym za sobą zostawić wspomnienia o szkole, domu, zacząć wszystko od początku"; „Nigdy nie chciałabym wracać do pierwszych lat mojego życia. Nie chcę o nich pamiętać";

„Chciałabym za sobą pozostawić wszystko to, co złe, a w dorosłe życie wyruszyć z czystą kartą". Po chwili jednak przychodzi refleksja: „Nawet gdybym chciała wymazać pewne epizody z pamięci, tego nie da się zrobić. Moją przeszłość na pewno zabiorę ze sobą".

Rozmówcy przyznawali, że brakuje im mieszkania, pieniędzy, czasu, swobo­dy, spokoju, ale także „miłości matczynej" i „babci, która była taka dobra i zawsze wspierała".

Ponieważ o wsparciu i opiece ze strony rodziny w części przypadków nie może już być mowy, trzeba liczyć głównie na siebie; „Zabiorę ze sobą pewien bagaż doświadczeń, swoją samodzielność, odpowiedzialność i zaradność";

„Chciałbym wziąć ze sobą tę wiedzę, którą zdobyłem i dobre wspomnienia";

„Najbardziej będzie mi potrzeba wytrwałości i dobrych chęci"; „W dorosłe życie chciałbym zabrać dużo sił"; ,,Chciałabym zabrać swoją wiedzę, ona będzie mi potrzebna".

Na tym tle wyróżniają się znowu wychowankowie rodzinnych domów dziecka i rodzin zastępczych, którzy mając świadomość posiadania domu i oparcia w najbliższych, z większym spokojem patrzą w przyszłość.

Z zagadnieniem własności wiąże się także posiadanie pieniędzy. Składają się na nie kieszonkowe wypłacane przez placówkę (domy dziecka), kwoty otrzymy­wane od rodziny i opiekunów, renty po rodzicach oraz pieniądze zarobione samodzielnie- Wychowankowie sami decydują, na co przeznaczyć posiadane fundusze, i najczęściej wydają je na kosmetyki, kasety, słodycze, gazety, papierosy, rozrywkę, rzadziej na ubrania i książki. Kwota pieniędzy do własnej dyspozycji w przypadku osób objętych badaniami wahała się od 50 do 850 zł na miesiąc.

Samodzielność

Wszyscy rozmówcy, niezależnie od formy opieki, deklarowali, że samodziel­nie sprzątają i piorą, przynajmniej rzeczy osobiste. Jeśli chodzi o zakupy, to najmniej doświadczenia w tym zakresie mają wychowankowie placówek, którzy mogą kupować za własne niewielkie pieniądze jedynie drobne rzeczy, rzadziej ubrania.

Podopieczni rodzinnych domów dziecka i rodzin zastępczych, funkcjonujący właściwie tak jak w normalnych rodzinach, mają także większe możliwości w zakresie samodzielnego robienia zakupów. Podobnie ma się rzecz z przygoto­waniem posiłków, co jest określane przez wychowanków rodzinnych form opieki jako czynność codzienna. Prawie wszyscy wychowankowie placówek także twierdzą, że umieją przygotować posiłek, choć nie mają ku temu wielu okazji.

Większość respondentów ma już za sobą doświadczenia związane z załat­wianiem spraw w urzędach. Przeważnie dotyczą one wyrobienia dowodu, paszportu czy książeczki wojskowej. Niekiedy są to także sprawy trudniejsze, związane z mieszkaniem, przedłużeniem pobytu w placówce czy odzyskaniem dziecka. Prawie we wszystkich przypadkach rozmówcy określali załatwianie spraw urzędowych jako nie sprawiające im większych problemów.

Samodzielne podróże to rzecz dość częsta w przypadku wychowanków objętych badaniami. Opisują oni wyjazdy na przepustki do rodziny, wypady do miasta na zakupy, spotkania ze znajomymi oraz wakacyjne wyprawy z rówieśnikami.

Trzeba podkreślić ogromną różnicę w zakresie samodzielności między podopiecznymi rodzinnych domów dziecka i rodzin zastępczych a wychowan­kami placówek. Najlepiej opisują to sami zainteresowani: „Mama przykłada dużą wagę do samodzielności. Od początku uczy wszystkich załatwiania swoich spraw. Dzięki niej potrafię załatwić sprawy urzędowe. Teraz sam załatwiałem sobie pracę- Nieraz też robiłem zakupy. Zawsze sami sprzątamy i pierzemy swoje rzeczy"; „Teraz już wszystko robię samodzielnie, ale uważam, że już dawno byłam do tego przygotowana. Mama wysyłała nas, żebyśmy załatwiali różne sprawy i w ten sposób nauczyli się to robić" (wychowankowie rodzinnych domów dziecka).

Te różnice wynikają na pewno z faktu, że warunki wychowania w rodzin­nych domach dziecka i w rodzinach zastępczych nie odbiegają zbytnio od tych, jakie są udziałem dzieci przebywających we własnych rodzinach. Wprowadzenie w dorosłość i przygotowanie do samodzielności odbywają się tam w sposób zupełnie naturalny- Osoby z placówek mają pewne trudności z odnalezieniem się w normalnej rzeczywistości, gdyż ich wychowanie przebiegało w warunkach nienormalnych.

Biografia

Większość rozmówców dostrzega, że ich życie nie stanowi spójnej całości, lecz jest podzielone na pewne okresy, które najkrócej można by nazwać słowami jednego z badanych: „przed przyjściem i teraz". Podopieczni rodzinnych domów dziecka dodają do tego znaczące charakterystyki obu okresów; „mieszkanie w domu alkoholików; trafienie do domu z prawdziwymi rodzicami i rodziną"; „życie z wiecznie pijaną matką; życie w moim nowym domu, gdzie znalazłem prawdziwą rodzinę". Dwoje wychowanków zakładu leczniczo-wychowawczego, mających kiedyś kontakt z narkotykami, wyróżnia w swoim życiu cztery okresy: beztroskę, bunt i konflikty z rodziną, kłopoty z narkotykami, dźwignięcie się do nowego życia.

Część rozmówców nie wyróżniła w swojej biografii etapów. Jeśli chodzi o najbezpieczniejsze miejsce, to bardzo spójnie wypadły od­powiedzi wychowanków rodzinnych domów dziecka, rodzin zastępczych i za­kładów leczniczo-wychowawczych. Wymienili oni domy i placówki, w których obecnie przebywają- O ile w przypadku dwóch pierwszych grup nie wymaga to specjalnych wyjaśnień, o tyle odpowiedzi osób przebywających z zakładzie leczniczo-wychowawczym mogą zastanawiać. Wątpliwości wyjaśniają najlepiej sami zainteresowani: „Nic mi tu nie grozi. Mam cały czas zajęty i mam kolegów";

„Bezpiecznie czuję się tu z rówieśnikami. Mamy za sobą takie same przeżycia, rozumiemy się, dobrze nam ze sobą. Nie czuję tego bezpieczeństwa w domu rodzinnym. Tam ciągle patrzą na mnie podejrzliwie, nie ufają mi".

W przypadku wychowanków domów dziecka i ośrodków szkolno-wychowawczych odpowiedzi nie były już takie jednoznaczne. Część osób wymieniła placówkę, inni - dom rodzinny, nawet jeśli ten ostatni wcześniej był opisywany jako daleki od oczekiwań. Czasami respondenci wspominali jednocześnie o obu miejscach, tłumacząc to następująco: „Bezpiecznie czuję się w domu dziecka, jednak najlepiej jest zawsze w rodzinie, wśród bliskich". Wobec trudnej sytuacji istniejącej w domach rodzinnych wychowanków (zwłaszcza domów dziecka) zastanawia, w jakim stopniu przytoczone wypowiedzi dotyczą opuszczonej rodziny, a w jakim wyobrażenia o tym, jaka rodzina powinna być. Może wyraża się tu jedynie nadzieja rozmówców na to, że ich dom będzie taki, jaki sobie wymarzyli: bezpieczny i spokojny.

O tym, że na razie nie jest tak odbierany, świadczą odpowiedzi badanych na pytanie o osobę, która wywarła na nich największy wpływ. Żaden z wychowan­ków domu dziecka nie wymienił rodziców, nawet jeśli mieszkał z nimi kilka lat. Najwięcej odpowiedzi brzmiało: „Sam miałem największy wpływ na to, kim jestem"; „Nie ma osoby, która wywarła na mnie największy wpływ". Nieliczne osoby wymieniały wychowawców, nauczycieli lub krewnych.

Wychowankowie zakładów leczniczo-wychowawczych i ośrodków szkolno-wychowawczych wspominali w tym miejscu o wychowawcach i kolegach, co może świadczyć o przywiązaniu do osób, z którymi przyszło im spędzać kilka lub kilkanaście lat i które wiele dla nich zrobiły. Tylko w dwóch przypadkach wymieniono matkę.

Wszyscy podopieczni rodzinnych domów dziecka podkreślali ogromny wpływ swoich przybranych rodziców, którzy „kształtowali osobowość przez częste rozmowy, pomagali, uczyli rozumieć ludzi". To dowodzi istnienia szcze­gólnego związku między wychowankami a opiekunami. Na opiekunów wskaza­ła także większość podopiecznych rodzin zastępczych, co nie budzi zdziwienia. Jeden z nich wymienił także nieżyjących rodziców, a pozostali byli zdania, że „sami decydowali i decydują o tym, kim są".

Przyszłość

Przygotowanie do samodzielności

Jedynie wychowankowie rodzinnych domów dziecka czują się w pełni przygotowani do rozpoczęcia życia na własny rachunek, co, jak sami mówią, jest głównie zasługą ich opiekunów. Dlatego opuszczenie domu jest dla wychowan­ków tej formy opieki rzeczą zupełnie naturalną, do której podchodzą bez większych obaw i niepokojów. Przyczynia się do tego także świadomość, że zmiana miejsca pobytu nie oznacza rozstania z ,,rodziną", na której pomoc i wsparcie zawsze mogą liczyć. Mówi o tym jeden z badanych: „Jestem przygotowany do samodzielnego życia, niczego się nie obawiam. Jeśli będę potrzebował pomocy, to otrzymam ją od mamy". Natomiast dziewczyna, która opuściła już dom i założyła własną rodzinę, dodaje: „Cały czas utrzymuję ścisły kontakt z rodzicami i dziećmi, które wychowywały się razem ze mną".

Inaczej wygląda sytuacja w przypadku wychowanków instytucjonalnych form opieki. Tu już tylko nieliczni stwierdzają, że są przygotowani do samodzielności i zadowoleni z opuszczenia placówki („Cieszę się, że się usamodzielniam. Nie chcę ciągle liczyć na innych, chcę wziąć swój los w swoje ręce"). Pozostali jednocześnie odczuwają radość i ogromny lęk. Cieszą się, bo „zaczynają sami o sobie decydować", „będą mogli pomyśleć o założeniu rodziny", zrealizować marzenia o tym, by „robić to, co chcą i o której chcą". Boją się natomiast „złego towarzystwa, które ponownie mogą spotkać", „tego, że nie będą mogli się utrzymać, płacić rachunków, podołać obowiązkom" i tego, że „w dorosłym życiu nikt się o nich nie zatroszczy tak jak tu". Najważniejsza przyczyna lęku podana jest chyba jednak w następującej wypowiedzi: ,,Cieszę się, że odchodzę, ale boję się odpowiedzialności. Tutaj większość decyzji była za nas ustalana. Boję się, że nie będę umiała normalnie funkcjonować w świecie dorosłych, że nie będę miała siły przebicia". W sposób szczególny dotyczy to wychowanków domów dziecka, których kontakt z rzeczywistością „pozaplacówkową" jest najbardziej ograniczo­ny i którzy w dużej części nie mogą liczyć na rodzinę.

Do swoich obaw związanych z opuszczeniem placówki i samodzielnością przyznają się także osoby przebywające w ośrodkach szkolno-wychowawczych i zakładach leczniczo-wychowawczych wracający do domów rodzinnych, Wbrew pozorom nie zawsze jest to dla nich powód do zadowolenia. Czas spędzony w ośrodku sprawił bowiem, że przyzwyczaili się do tego miejsca pobytu, do wychowawców i kolegów, a jednocześnie oddalili się od dawnego środowiska: „Ostatnio chętniej przebywam w zakładzie niż w domu. Tu mam znajomych, swoje jako tako ułożone życie. W domu z rodzicami jest fajnie, ale czuję się zupełnie wyobcowany ze środowiska rówieśników"; „Chciałbym być w domu, zacząć nowe życie, chodzić do szkoły, ale boję się. Tutaj przywiązałem się do wszystkiego. Mam tu kolegów, mam cały czas zorganizowany... Tam nie mam kolegów i boję się, że spotkam złe towarzystwo".

O specyficznej sytuacji można mówić w przypadku podopiecznych rodzin zastępczych, w których opiekunami są przeważnie osoby spokrewnione. Z tymi ostatnimi wiążą rozmówcy swoją najbliższą przyszłość, deklarując, iż do czasu założenia rodziny lub otrzymania własnego mieszkania ich sytuacja raczej się nie zmieni. W większości są zadowoleni z takiego stanu rzeczy, nie czując się jeszcze w pełni przygotowanymi do samodzielności i rozstania z najważniejszymi osobami w ich życiu, wobec których mają ogromny dług wdzięczności.

Plany

Plany na przyszłość usamodzielniających się podopiecznych systemu opieki są w dużym stopniu uzależnione od otrzymania własnego mieszkania. Jedynie kilku z nich może na to liczyć zaraz po opuszczeniu placówki (mieszkanie załatwione przy pomocy wychowawców lub otrzymane w spadku po krewnych). Pozostali zamieszkają u kogoś z bliższej lub dalszej rodziny (tych jest najwięcej), u znajomych lub wynajmą mieszkanie. Dwie osoby twierdzą, iż nie mają gdzie się zatrzymać po opuszczeniu placówki.

Wychowankowie rodzin zastępczych w większości przynajmniej na razie nie planują zmiany miejsca pobytu.

Charakterystyczną cechą rozmówców z domów dziecka jest ich przekonanie, że nie chcą wracać do domu rodzinnego (jeśli taki mają). Pragnienie takie wyraził tylko jeden z chłopców. Pozostali, choć bardzo często wiążą swoją przyszłość z rodzinną miejscowością, to nie wspominają o rodzicach. Jedna z dziewcząt stwierdziła nawet: „Moi rodzice bardzo by chcieli, abym wróciła. Ja nie chcę tam wrócić. Oni straszą mnie, że mam obowiązek pomagać im. W żadnym wypadku nie czuję się z nimi związana".

Kolejna kwestia wiąże się z założeniem rodziny. Tutaj sytuacja przedstawia się następująco: kilku rozmówców ma już własne rodziny, jeden przyznaje otwarcie, iż nie będzie miał żony i dzieci, bo to ograniczy jego wolność. Pozostali chcieliby założyć własne rodziny, ale dopiero po spełnieniu kilku warunków. Najpierw pragną osiągnąć to wszystko, co pozwoli zapewnić rodzinie odpowie­dni standard, a więc chcą ukończyć szkołę, znaleźć stałą pracę i kupić mieszkanie. Poza tym w większości nie znaleźli jeszcze odpowiedniej osoby, z którą związaliby swoją przyszłość.

Ta dbałość o odpowiednie warunki w dużej mierze wynika z chęci zapew­nienia dzieciom tego wszystkiego, czego sami respondenci bardzo często nie otrzymali od rodziców. Stąd biorą się stwierdzenia o takim wychowaniu dzieci, by nigdy nie trafiły do domu dziecka, by osiągnęły więcej niż oni, by miały lepsze dzieciństwo, by wyrosły na wartościowych i porządnych ludzi, by nie popełniały ich błędów, by były dumne i zadowolone ze swoich rodziców. Rozmówcy chcą wychować swoje dzieci mądrze, pragną z nimi jak najczęściej rozmawiać, a przede wszystkim dać im jak najwięcej miłości.

Wzór takiej postawy mają na pewno podopieczni rodzinnych domów dziecka i rodzin zastępczych, wymieniający w tym miejscu opiekunów. Wychowankowie zakładów leczniczo-wychowawczych i ośrodków szkolno-wychowawczych tylko czasem wspominają tu o swoich rodzicach lub krewnych opiekujących się nimi przed umieszczeniem w placówce. Pozostałe osoby z tej grupy, podobnie jak badani z domów dziecka, twierdzą, iż nie mając dobrych przykładów wy­chowania dzieci, będą szukać własnego sposobu.

Mówiąc o wzorcach, podopieczni rodzinnych domów dziecka zawsze wymieniali „mamę", wychowankowie rodzin zastępczych w większości mówili o opiekunie, choć zdarzały się odpowiedzi: „Nie mam wzorca. To moje życie i sama muszę je ułożyć". Podobnie uważały osoby przebywające w placówkach:

„Nie chcę się na nikim wzorować, chcę sama uczyć się życia". Jeden wy­chowanek domu dziecka i kilku podopiecznych ośrodka szkolno-wychowawczego wspomniało o wychowawcach. Nieliczni wymieniali znajomych lub krewnych.

Na pytanie: „Czego najbardziej będziesz potrzebował po opuszczeniu placówki?" najczęściej padały odpowiedzi: mieszkania, pieniędzy, pracy, co wydaje się oczywiste (na mieszkanie i jego urządzenie mają być także prze­znaczone wyprawki). Respondenci dostrzegli jednak również potrzebę spokoju, pomocy ze strony innych, ich dobrej rady i odrobiny szczęścia. Tylko 2 osoby nie chcą utrzymywać kontaktów z osobami z placówki po jej opuszczeniu- Jedna z wychowanek domu dziecka tłumaczy to następująco; „To są w sumie bardzo smutne wspomnienia i chciałabym o tym zapomnieć". Pozostali mają zamiar odwiedzać wychowawców, „żeby pogadać i poradzić się", oraz kolegów, z którymi zżyli się przez wszystkie lata pobytu. Wychowankowie rodzinnych domów dziecka nie wyobrażają sobie, by mogło być inaczej, co nie dziwi, jeśli wziąć pod uwagę fakt traktowania opiekunów i pozostałych wychowanków jako rodziny.

Wnioski

Najważniejszym spostrzeżeniem, jakie nasuwa się po przeanalizowaniu wszystkich wywiadów, jest odczucie różnicy między wychowankami placówek i rodzinnych form opieki. Ci ostatni wydają się być spokojniejsi i pogodzeni ze swoją sytuacją. Dotyczy to szczególnie podopiecznych rodzinnych domów dziecka, którzy rozumieją, że ich biologiczni rodzice nie byli w stanie zapewnić im opieki, więc za swoją rodzinę uważają wychowawców i wychowanków, wśród których przyszło im dorastać. Mają rodziców i rodzeństwo i nic więcej się dla nich nie liczy. Nie roztrząsają swojej przeszłości, nie próbują z nią walczyć, lecz żyją pogodzeni z sytuacją, w jakiej się znaleźli. Więcej - są wdzięczni, że tak właśnie się stało, bo cały czas towarzyszy im świadomość, że to dom zastępczy, a nie rodzinny pozwolił im dorastać w poczuciu bezpieczeństwa i bycia potrzebnymi i że bez pomocy opiekunów nie staliby się tym, kim są. Wszystko to sprawia, że nie czują się gorsi od osób wychowujących się w rodzinach naturalnych. Nie są odmiennie traktowani, nie mają problemów z nauką, deklarują odpowiednie do swoich możliwości aspiracje edukacyjne i zawodowe, łatwo nawiązują kontakty z ludźmi i zawierają przyjaźnie, nie boją się samodzielności i założenia własnej rodziny, bo przecież „rodzice" dostarczyli im odpowiednich wzorców i są zawsze gotowi pomóc.

W trochę gorszej sytuacji są podopieczni z rodzin zastępczych, tak przynaj­mniej wynika z wywiadów. Wychowywani przez dziadków, babcie, ciocie, w jakiś sposób odczuwają swoją odmienność. Świadomość, że rodzice naturalni nie mogli lub nie chcieli zapewnić im opieki, jest dla nich bardzo bolesna i nie do końca potrafią się z tym pogodzić. Być może dlatego, że nikt im w tym nie pomógł. Może też dlatego, że nie potrafią wymazać z pamięci wspomnień o rodzinie naturalnej, gdyż opiekunami są najczęściej osoby spokrewnione. Wiele jednak znaczy dla nich przekonanie, że jest osoba, dla której są najważniejsi i na której wsparcie zawsze mogą liczyć.

Pomocy rodziny mogą także oczekiwać wychowankowie placówek, którzy nie zostali umieszczeni w nich na skutek niedostatecznej opieki rodzicielskiej, ale ze względu na możliwość ukończenia w nich szkoły (większość wychowan­ków ośrodków szkolno-wychowawczych) oraz dlatego, że pojawiły się prob­lemy, z którymi sama rodzina nie dałaby sobie rady (podopieczni zakładów leczniczo-wychowawczych). Ci wychowankowie czują się dobrze w swoich placówkach, ale pomaga im w tym także świadomość, iż mają rodzinę, która zawsze będzie dla nich oparciem.

W najgorszej sytuacji znajdują się osoby, które nie mogą liczyć na swoich najbliższych, a więc głównie wychowankowie domów dziecka, częściowo także ośrodków szkolno-wychowawczych. Rozdarci między rodzinę, która wiele razy zawiodła, i placówkę, której tak wiele zawdzięczają, nie potrafią znaleźć swojego miejsca w życiu. W pełni świadomi, że ich bliscy nie potrafią zapewnić im opieki, wciąż mają nadzieję, że pewnego dnia coś się zmieni. Wdzięczni wychowawcom za okazaną pomoc, wiedzą jednak, że w jakiś sposób jest to jedynie ich zawodowy obowiązek, który nigdy nie będzie tym, czym jest miłość rodziciel­ska. Wszystko to powoduje, że czują się gorsi od rówieśników z normalnych rodzin, i to poczucie przejawia się we wszystkich sferach życia. Wybierają najłatwiejszą drogę kształcenia, bo nie wierzą, że stać ich na więcej. Widzą się na najniższych stanowiskach zawodowych, bo są przekonani, że tylko tyle uda się im osiągnąć. Z dystansem odnoszą się do ludzi, bo obawiają się, że ci mogą ich zranić. Z lękiem myślą o swojej przyszłej rodzinie, bojąc się, że nie będą potrafili podołać obowiązkom. Nawet w marzeniach ograniczają się do mini­mum, bo przecież tak wiele ich marzeń pozostało nie spełnionych.

Te różnice uwidaczniają się także w podejściu do samodzielności. Podopie­czni rodzinnych form opieki myślą o niej ze spokojem, bo czują się przygotowani, a poza tym mają świadomość, że zawsze obok będą opiekunowie. Wychowan­kowie placówek (szczególnie domów dziecka) mają wiele obaw. I trudno im się dziwić, skoro nagle mają zacząć funkcjonować w całkiem nieznanej rzeczywis­tości. Bo przecież życie w placówce to zupełnie coś innego niż realia poza nią.

Tutaj ubranie dostaje się z magazynu, posiłki przygotowują kucharki, a więk­szość decyzji zapada poza samymi zainteresowanymi. Nie wiadomo nawet, ile kosztują najprostsze rzeczy, a zapłacenie zwykłego rachunku urasta do rangi problemu. A potem okazuje się, że wszystkimi sprawami, o których dotąd co najwyżej słyszało się od wychowawców lub rówieśników, trzeba zająć się samemu i wziąć za nie odpowiedzialność. To musi wywoływać lęk, tym bardziej, że często po opuszczeniu placówki wychowankowie pozostają zupełnie sami.

Niezależnie jednak od formy opieki wszyscy rozmówcy mają swoje wielkie i małe plany i prawie we wszystkich na pierwszym miejscu znajduje się dająca poczucie bezpieczeństwa rodzina. Ta, której bardzo często zabrakło w ich życiu, a której nieobecność jest tak mocno odczuwana, szczególnie kiedy trzeba wkroczyć w dorosłe życie. Jak sobie je ułożą? Ile planów uda się zrealizować? Odpowiedzi na te pytania można będzie udzielić za kilka lat i dopiero one pozwolą w pełni ocenić efektywność systemu opieki.

Joanna Przygoda, Maria Kolankiewicz

Biografie i start życiowy usamodzielnianych wychowanków

DYSPOZYCJE DO WYWIADÓW

Biografia

Najdawniejsze wspomnienia - z jakiego okresu, czego dotyczą, jakich osób dotyczą

Na jakie ważne dla ciebie okresy podzieliłbyś swe dotychczasowe życie

Ważne chwile: szczególnie miłe wspomnienia, nieprzyjemne wspomnienia

Ja: ile masz lat, w kilku skojarzeniach: kim jesteś, jaki jesteś, kim chcesz być, jak myślisz, gdzie jest twoje miejsce, gdzie czujesz się „u siebie" spokojnie i bezpiecznie, w czyim towarzystwie czujesz się dobrze, swobodnie, bezpiecznie

Czy chcesz, żeby twój syn/córka był/a do ciebie podobna, a może chciałbyś, żeby był/a podobny/a do kogoś innego - kogo? Kto ma/miał największy wpływ na to, kim jesteś?

Dom

Opisz swój dom

Czy mógłbyś opowiedzieć o swojej rodzinie?

Jakie masz wspomnienia wspólnie spędzonych chwil, do których lubisz wracać?

Jaki zawód ma twoja mama? Czy pracuje?

Jaki zawód ma twój tata? Czy pracuje?

Jakie są twoje kontakty z rodzicami, rodzeństwem, dziadkami, krewnymi?

Czy i jak to się zmieniło w trakcie pobytu w placówce?

Z kim czujesz się najbardziej związany?

Czy masz zdjęcia własne i swoich bliskich?

Szkoła/y: do Jakich chodziłeś, jak je wspominasz, jakie ukończyłeś, czy zamierzasz kontynuować w przyszłości naukę?

Czy samodzielnie odrabiałeś lekcje, czy wolałeś, gdy ktoś ci pomagał w nauce? Kto?

Kto pomagał ci wybrać szkolę ponadpodstawową, czy to był dobry wybór? jak wtedy myślałeś, a co sądzisz dzisiaj?

Gdybyś miał zacząć od nowa naukę, co byś zmienił?

Jaki był twój ulubiony nauczyciel?

Co sprawiało najwięcej kłopotów w szkole, a co było najprzyjemniejsze?

Gdzie i czego chciałbyś się jeszcze uczyć?

Najfajniejszy kolega ze szkoły, od jak dawna się znacie, czy nadal utrzymujecie kontakty, jak często?

Jaka była twoja klasa, jak się w niej czułeś, czy byty w niej osoby, z którymi się szczególnie zżyłeś, kto to był?

Czy czułeś się kiedyś odmiennie traktowany w szkole?

Przyjaciele

Opowiedz o swoich przyjaciołach: jak dawno się znacie, gdzie ich poznałeś, co najbardziej z nimi lubisz robić, jak zazwyczaj spędzacie czas, czy w razie kłopotów mógłbyś na nich liczyć, w jakich sprawach już miałeś okazję się do nich zwrócić, czy ci pomogli.

Święta

Jaki dzień jest dla ciebie świąteczny

Jakie święta szczególnie lubisz obchodzić i dlaczego?

Kogo zaprosisz na pierwsze swoje święto (urodziny/imieniny) do swojego nowego domu, a jak zazwyczaj świętujesz te dni? Czy dostajesz prezenty?

Z jakich okazji dostajesz prezenty? Od kogo? Czy zazwyczaj spełniają one twoje marzenia?

Wakacje

Gdzie, z kim, jak na ogół je spędzasz?

Wspomnienia z najprzyjemniejszych wakacji.

Czy byłeś kiedyś w górach, nad morzem? Jakie miasto zwiedziłeś?

Gdzie wybierasz się na wakacje; czy planujesz, czy ktoś je planuje dla ciebie, z kim to uzgadniasz, co najbardziej chciałbyś robić w czasie wakacji?

Twoja własność

Które z twoich rzeczy są dla ciebie cenne, jakie masz pamiątki?

Co masz na własność? Co chciałbyś zabrać w dorosłe życie, a co chcesz pozostawić za sobą, by nie musieć już do tego wracać, Jest ci niepotrzebne?

Czego ci najbardziej brakuje, a czego najbardziej będziesz potrzebował?

Jakimi kwotami pieniędzy teraz samodzielnie możesz dysponować?

Skąd masz pieniądze do własnej dyspozycji? Na co je wydajesz?

Czy masz własne książki, radio, magnetofon, kasety, sprzęt sportowy, wyposażenie turystyczne, kosmetyki?

Zainteresowania, hobby

Jak lubisz spędzać czas wolny? Co robisz najchętniej?

Czy chodzisz na jakieś zajęcia, należysz do jakiejś organizacji, zespołu? Jakiego, gdzie, jak dawno? Czy i jak często chodzisz do kina, do teatru? Kiedy i na czym ostatnio byłeś? Jaką książkę ostatnio czytałeś? Jakie pisma czytasz?

r Na jakie imprezy chodzisz, jak często, gdzie? Jakie masz zainteresowania?

Dom dziecka/ośrodek

Pierwsze wspomnienie z domu dziecka/ośrodka - twój pierwszy dzień, czy pamiętasz kto cię przyjmował, czy ktoś ci? przedstawił dzieciom?

Jak przyjęły cię dzieci?

Kiedy tu trafiłeś, jak dawno jesteś?

Wcześniejsze zmiany środowisk - skąd przyszedłeś, gdzie byłeś wcześniej?

Przeszłość przed umieszczeniem w placówce - odczucia, rozumienie sytuacji wtedy i dziś; okres adaptacji.

Kto tu jest ci najbliższy? Jakie masz relacje z kolegami?

Jak zazwyczaj byłeś nagradzany i za co?

Za co spotykały cię kary, jakie?

Czy są takie osoby, z którymi jesteś tu przez cały czas twojego pobytu (spośród pracowników, w gronie kolegów, rodzeństwo)?

Z kim mieszkasz w pokoju, od jak dawna, czy to się często zmieniało?

Czy ci się z nim/nimi dobrze mieszka, czy chciałbyś coś zmienić?

Czy ośrodek/dom dziecka d pomógł w czymś, czy coś mu zawdzięczasz?

Samodzielność

Czy zdarza ci się samodzielnie robić zakupy, prać, sprzątać, czy masz/miałeś wpływ na zakup odzieży dta siebie, Jej wybór?

Czy umiesz przygotować posiłek, ugotować obiad?

Czy załatwiałeś samodzielnie jakąś sprawę w urzędach czy biurach (czego dotyczyła, czy udało ci się,

czy to było łatwe)? Czy i gdzie samodzielnie podróżowałeś, a gdzie w towarzystwie rówieśników ale bez dorosłych?

Praca

Czy pracowałeś już kiedyś (choćby dorywczo) i co to było?

Czy zarabiałeś już kiedyś, czy masz jakieś oszczędności, którymi sam dysponujesz?

Czy masz Jakiś zawód?

Co teraz robisz, a co będziesz robił po usamodzielnieniu?

Gdzie chciałbyś pracować, jakie mieć stanowisko?

Plany Gdzie chciałbyś mieszkać po opuszczeniu domu dziecka/ośrodka? Tu, gdzie teraz, w innym mieście/wsi, w jakim, w innym kraju?

Czy cieszysz się, że stąd odchodzisz, czy chciałbyś tu Jeszcze pozostać?

Kim chcesz zostać?

Czy masz chłopaka/dziewczynę, od jak dawna, czy wiążesz z nim/nią jakieś plany?

Czy chciałbyś założyć rodzinę, kiedy, od czego to uzależniasz?

Jak się czujesz przygotowany do samodzielnego życia: czego się obawiasz, a o czym marzysz, że wreszcie będziesz mógł zrobić samodzielnie?

Gdzie będziesz mieszkał po opuszczeniu placówki i czy jesteś z tego zadowolony?

Czego potrzebujesz czy będziesz potrzebował w chwili opuszczenia placówki?

Czy chciałbyś, żeby ktoś pomógł d przy urządzaniu twojego nowego mieszkania/pokoju/miejsca?

Jeśli będziesz miał dzieci, jak będziesz starał się je wychować, na kim możesz się wzorować?

Na co chciałbyś przeznaczyć pieniądze, jakie otrzymasz na usamodzielnienie?

Czy chciałbyś utrzymywać kontakt z kimś z placówki? Z kim?

Czy masz osobę, na której chciałbyś się wzorować w przyszłości i z której rad chciałbyś korzystać'.'

ROZDZIAŁ 8

Maria Kołankiewicz Uniwersytet Warszawski Wydział Pedagogiczny

ADOPCJA

Przysposobienia w Polsce

Konwencja o Prawach Dziecka uzgadnia, a polskie prawo zapewnia, że dobro dziecka jest celem najwyższym adopcji. Przysposabiać można osobę małoletnią; jeśli ukończyła 13 lat, to za jej zgodą. Osoba przysposabiająca musi mieć pełną zdolność do czynności prawnych i kwalifikacje osobiste, które uzasadniają przekonanie, że będzie należycie wywiązywała się z obowiązków przysposabiającego. Przysposabiających i przysposabianych powinna dzielić odpowiednia różnica wieku. Przysposobić wspólnie mogą tylko małżonkowie.1 Adopcja jest możliwa wyłącznie z upoważnienia kompetentnych władz, to znaczy mocą orzeczenia sądu opiekuńczego na wniosek przysposabiającego. Ponadto organizacjami upoważnionymi do pośredniczenia w procedurze przy­sposobienia są ośrodki adopcyjno-opiekuńcze.

Ogólnopolskie dane liczbowe dotyczące adopcji gromadzi Ministerstwo Sprawiedliwości w sprawozdaniach ze spraw rodzinnych. Są to informacje podstawowe, przedstawiające w roku sprawozdawczym:

- liczbę orzeczonych adopcji, z uwzględnieniem: (l) adopcji, na które ro­dzice wcześniej wyrazili zgodę, oraz (2) adopcji przez osoby zamieszkałe za granicą;

- liczbę dzieci przysposobionych z placówek opiekuńczo-wychowawczych;

- liczbę orzeczeń w sprawach o rozwiązanie przysposobienia.

Z danych tych wynika, że liczba adopcji przez wiele lat - do roku 1992 - kształtowała się na poziomie ponad 3 tysięcy rocznie, z czego 18-20% sta­nowiły adopcje, na które rodzice wyrazili zgodę. Od roku 1990, kiedy zano­towano najwięcej adopcji, roczne liczby orzeczeń zaczynają zmniejszać się, by w roku 1997 osiągnąć poziom najniższy od ponad 20 lat ~ 2441, Statystyki sądowe uwzględniają liczbę orzeczeń, nie liczbę przysposobionych dzieci, która jest wyższa, ponieważ o adopcji rodzeństwa decyduje się w tym samym orzeczeniu sądowym.

Należy tu wspomnieć, że roczna liczba urodzeń w Polsce w ostatnich latach maleje (1990 r. - 547 720; 1991 r. - 547 700; 1992 r. - 515 200; 1993 r. - 494300; 1994 r. - 481 300; 1995 r. - 433 109; 1996 r. - 428 203) oraz odnotowujemy coraz niższe wskaźniki przyrostu naturalnego na 1000 ludności (1989 r. -4,8; 1990 r. -4,1; 1991 r.-3,7; 1992 r.-3,2; 1993 r.-2,6; 1994 r.-2,5; 1995 r.-1,2; 1996 r. -1,1). Ponieważ zaś najliczniejszą grupę adoptowanych stanowią dzieci do lat 3, to malejąca liczba urodzin obniża też liczbę dzieci trafiających do adopcji.

Informacje o liczbie dzieci adoptowanych rocznie oraz o wskaźnikach adopcji obliczanych w proporcji do 100000 dzieci w wieku do lat 3 podają raporty UNICEF.

Przy malejącej ogólnej liczbie przysposobień niewielkiemu wzrostowi ulegają liczby adopcji, na które rodzice wcześniej wyrazili zgodę, co jednocześnie oznacza większy ich udział w ogólnej liczbie przysposobień i dziesięcioprocen­towy wzrost udziału zgód blankietowych w ciągu ostatnich 10 lat.

Z zestawienia wynika, że w Polsce wraz ze zmniejszaniem się bezwzględnych liczb sądowych orzeczeń adopcji maleją liczby dzieci adoptowanych w ciągu toku. Natomiast wskaźniki dotyczące dzieci najmłodszych, najczęściej tych, które są adoptowane za zgodą rodziców, czyli wskaźniki adopcji w przeliczeniu : na 100 000 dzieci w wieku do 3 lat malały, od rekordowego pod względem liczby l adopcji, roku 1990 do 1995, a w roku 1996, mimo malejącej liczby adopcji, wskaźnik ten, przy zmniejszającej się nieustannie liczbie narodzin, nieco się podwyższył.

W 1996 r. ten wskaźnik adopcji w Polsce był wyższy od wskaźników w Albanii (39,9), na Białorusi (57,4), na Litwie (68,9), w Chorwacji (92,3) i Słowenii (101,3), ale niższy niż w Słowacji (196,6), Rosji (213,9), na Węgrzech (227,6), Ukrainie (231,3), w Rumunii (243,4) oraz od krajów o najwyższych wskaźnikach w tej części Europy: Łotwy (400,2), Estonii (471,1), Bułgarii (668,1).

Na podstawie statystyk resortowych daje się wyodrębnić w grupie przy­sposabianych dzieci podopiecznych placówek opiekuńczo-wychowawczych. Informacje Ministerstwa Sprawiedliwości i Ministerstwa Edukacji Narodowej nie są, niestety, zgodne. Według danych Ministerstwa Sprawiedliwości około 35% dzieci adoptowanych ma za sobą pobyt w placówce opiekuńczo-wychowawczej.

Natomiast według statystyk Ministerstwa Edukacji Narodowej dotyczących dzieci, które w ciągu roku odchodzą z placówek, 45% dzieci adoptowanych ma za sobą pobyt w placówce opiekuńczo-wychowawczej. Oznacza to, że na przykład w 1997 r. 1103 dzieci zostało adoptowanych z placówek, głównie z domów dziecka (1065 dzieci, w tym 738 dzieci z domów dla dzieci do lat 3) oraz z pogotowi opiekuńczych (38 dzieci); żadne dziecko nie zostało przekazane do adopcji z rodzinnych domów dziecka ani z wiosek dziecięcych.

Wątpliwości wynikające z niezgodności w statystykach resortowych mogłaby wyjaśnić ogólnopolska sprawozdawczość z ośrodków adopcyjno-opiekuńczych, która, niestety, nie istnieje, mimo że najbardziej zasłużone ośrodki pracują nie­przerwanie od kilkudziesięciu lat, a rozporządzenie regulujące sprawy organi­zacji ośrodków istnieje od 1993 r.

Choć pierwsze ośrodki adopcyjne Towarzystwa Przyjaciół Dzieci powstały w latach 60., zasłużony Warszawski Ośrodek Adopcyjno-Opiekuńczy ma już 38 lat i wypracowane metody pracy. Ośrodek w Krakowie ma na swym koncie szereg badań i publikacji, a wiele innych niemałe zasługi w tworzeniu zastępczych środowisk rodzinnych i budowaniu systemu adopcji, dopiero rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 17 sierpnia 1993 r. w sprawie ośrodków adopcyjno-opiekuńczych1 - akt wykonawczy do Ustawy o systemie oświaty2 po raz pierwszy porządkował organizację tych ośrodków w akcie prawnym tej rangi.

Od tego czasu paradoksalnie - przy zmniejszającej się liczbie przysposo­bień - liczba ośrodków adopcyjnych rosła dynamicznie i w kwietniu 1998 r. było ich w Polsce 68, w tym 42 prowadzone przez kuratorów oświaty, 15 - przez Towarzystwo Przyjaciół Dzieci, 9 - przez diecezje lub fundacje, 2 - pozarządowe, powołane przez Fundację „Rodzina Nadziei" i Komitet Ochrony Praw Dziecka. W każdym z 49 województw powołano l ośrodek, który prowadzi wojewódzki bank danych o dzieciach, ponadto warszawski Publiczny Ośrodek Adopcyjno­-Opiekuńczy został wyznaczony do prowadzenia banku centralnego, uspraw­niającego przepływ informacji na temat dzieci oczekujących na umieszczenie w rodzinach. W 35 województwach działa po l ośrodku, po 2 ośrodki są w Częstochowie, Gdańsku, Gorzowie Wielkopolskim, Kielcach, Koszalinie, Łodzi, Olsztynie, Opolu, Poznaniu, Sieradzu, Wrocławiu, 3 ośrodki są w Kra­kowie, po 4 - na Śląsku i w Warszawie. Od l stycznia 1999 r. ośrodki adopcyjno-opiekuńcze będą prowadzone przez powiaty.3

Uzupełnieniem statystyki sądownictwa może być zatem tylko sprawozdaw­czość poszczególnych ośrodków. Przedstawię więc informacje z warszawskich ośrodków wraz ze sprawozdaniem z działalności centralnego banku danych o dzieciach.

Przysposobienia organizowane przy udziale warszawskich ośrodków adopcyjno-opiekuńczych

W Warszawie działają 4 ośrodki adopcyjne: najstarszy w Polsce - Stołecz­ny Ośrodek TPD, powołany w 1960 r., Krajowy Ośrodek TPD, utworzony w 1989 r.. Publiczny Ośrodek Adopcyjno-Opiekuńczy, powołany przez kura­tora w październiku 1993 r. oraz działający od 1994 r. Katolicki Ośrodek Adopcyjno-Opiekuńczy.

W 1990 r. przy Stołecznym Ośrodku TPD powstał bank informacji o dzieciach zakwalifikowanych do rodzin przybranych. Ponadto kurator powierzył Publicznemu Ośrodkowi Adopcyjno-Opiekuńczemu utworzenie i pro­wadzenie banku danych dla województwa stołecznego i ogólnopolskiego centralnego banku danych o dzieciach, dla których nie znaleziono kandydatów na zastępczą formę opieki i wychowanie rodzinne w kraju.

Dla dziecka zgłoszonego do ośrodka poszukuje się najpierw rodziny wśród tych, jakie zostały zakwalifikowane przez ten ośrodek. Jeśli w ośrodku nie ma rodziny chętnej do adopcji tego dziecka, zostaje ono zgłoszone do innych ośrodków z terenu województwa, a następnie z terenu kraju; w razie niepowo­dzenia dziecko zostaje zarejestrowane w centralnym banku danych o dzieciach i rozpoczynają się poszukiwania rodziny za granicą.

Można powiedzieć, że w województwie warszawskim liczba dzieci zgłasza­nych w celu poszukiwania rodziny adopcyjnej systematycznie rośnie. Zdecydo­waną większość w tej grupie tworzą dzieci, których rodzice zostali pozbawieni władzy rodzicielskiej. Rzadko są zgłaszane dzieci, których rodzice mają ograni­czoną władzę rodzicielską i które mogłyby znaleźć się w rodzinach zastępczych.

Na 114 dzieci zgłoszonych do wojewódzkiego banku danych w 1994 r.: 110 (96%) było wychowankami domów dziecka, 3 przebywało w młodzieżo­wych ośrodkach szkolno-wychowawczych i w schronisku dla nieletnich, l znaj­dowało się w szpitalu.

W roku 1995 domy dziecka zgłosiły 145 (93%) dzieci; l dziecko zgłosił specjalny ośrodek szkolno-wychowawczy, 2 - zakład dla dzieci niewidomych, 2 - szpital, 3 - Stołeczny Ośrodek Adopcyjno-Opiekuńczy TPD.

W roku 1996 liczba zgłoszonych dzieci wzrosła do 190, co wynika z lepszej współpracy między ośrodkami. Stołeczny Ośrodek Towarzystwa Przyjaciół Dzieci zgłosił 31 dzieci. Katolicki Ośrodek Adopcyjno-Opiekuńczy - 49, domy dziecka -101 (53%), pogotowie opiekuńcze - l, ośrodek szkolno-wychowawczy - l, szpital - l, wydział rodzinny sądu rejonowego - 4.

W roku 1997 na 192 zgłoszonych 113 (59%) dzieci przebywało w domach dziecka, 9 - w szpitalach położniczych i dziecięcych, 22 dzieci zgłosił Stołeczny Ośrodek TPD, 45 - Ośrodek Katolicki; kilkoro dzieci zgłosiły sądy, Komitet Ochrony Praw Dziecka, Dom Pomocy Społecznej.

W ostatnich latach w województwie stołecznym najliczniejszą grupę dzieci zgłoszonych do wojewódzkiego banku danych stanowią wychowankowie do­mów dziecka; połowa z nich to podopieczni Domu Małych Dzieci ks. Baudoui-na. Zdecydowana większość dzieci zgłaszanych do adopcji przez szpitale i same matki jest kwalifikowana do wczesnej adopcji przez Stołeczny Ośrodek TPD i Ośrodek Katolicki i szybko za ich pośrednictwem znajduje rodziny. W przypad­ku ponad 70% dzieci zgłoszonych do Stołecznego Ośrodka TPD i 60% dzieci do Ośrodka Katolickiego rodzice wyrazili zgodę blankietową na przysposobienie.

Najwięcej dzieci zgłaszanych z domów dziecka stanowią dzieci małe; z pewnością wynika to z szybszej procedury sądowej w ewidentnych przypad­kach zaniedbań i braku więzi między rodzicami a dziećmi. Jeśli do placówki trafia dziecko starsze, związane ze swymi rodzicami, to bez względu na problemy istniejące w rodzime postępowanie związane z ewentualnym pozbawieniem władzy rodzicielskiej jest trudniejsze, liczy się bowiem zdanie samego dziecka, a jego szansę na adopcję są też dużo mniejsze.

Z powyższych danych wynika, że ogólna liczba adopcji organizowanych za pośrednictwem ośrodków warszawskich rośnie. W ostatnim roku znacznie zmalała liczba adopcji krajowych. Stały wzrost odnotowuje się w liczbie adopcji zagranicznych. Duża dysproporcja między tymi formami adopcji akurat w War­szawie jest zrozumiała - to tutejsze ośrodki zostały wytypowane przez Ministra Edukacji Narodowej do prowadzenia adopcji międzynarodowych i pośredniczą w organizowaniu adopcji dla dzieci zgłaszanych z całego kraju.

Dzieci, dla których nie znaleziono rodzin adopcyjnych w swoim województ­wie, zgłasza się do banku centralnego rozpoczynającego poszukiwania w całej Polsce. W ten sposób kolejna grupa dzieci znajduje dom.

W ciągu ostatnich czterech lat najwięcej dzieci zgłaszanych do Centralnego Ban­ku Danych pochodziło z województwa katowickiego (427), warszawskiego (294), gdańskiego (158), szczecińskiego (118), bydgoskiego (115), białostockiego (100).

Niestety, dużo dzieci oczekuje na umieszczenie w rodzinie adopcyjnej. Po daremnych poszukiwaniach w kraju dzieci te są proponowane rodzinom zagranicznym. Ponad polowa zgłaszanych dzieci nie od razu znajduje rodziny, oczekiwanie trwa miesiące, a niekiedy lata, i nie zawsze kończy się sukcesem.

Największą grupę oczekujących stanowią dzieci powyżej siódmego roku życia. Wiele spośród nich to rodzeństwa, niekiedy liczne. Takie rodzeństwa rzadko są adoptowane, trudno bowiem znaleźć rodziny gotowe podjąć się trudu wychowania kilkorga starszych dzieci.

Od 1995 r. zmniejsza się liczba kandydatów do przysposobienia dzieci w ośrodkach w Warszawie. Niemal co druga rodzina adoptuje dziecko w okresie krótszym niż rok od chwili zgłoszenia się do ośrodka. Pozostałe wycofują wniosek lub oczekują na dziecko odpowiadające ich wyobrażeniom.

Adopcje zagraniczne

26 maja 1995 r. weszła w życie ustawa nowelizująca kodeks rodzinny i opiekuńczy oraz niektóre inne ustawy, normalizująca problematykę adopcji związanych z przeniesieniem dziecka do innego kraju. Po raz pierwszy w prawie polskim pojawiły się regulacje w tej dziedzinie, będące dostosowywaniem polskiego prawa do konwencji międzynarodowych.

Artykuł 21 Konwencji o Prawach Dziecka traktuje „adopcję związaną z przeniesieniem do innego kraju jako zastępczy środek opieki nad dzieckiem, jeżeli nie może być ono umieszczone w rodzinie zastępczej lub adopcyjnej albo nie można mu zapewnić w żaden inny odpowiedni sposób opieki w kraju jego pochodzenia".

Zgodnie z tym znowelizowany kodeks rodzinny i opiekuńczy określa zasadę subsydiarności przysposobienia powodującego przeniesienie dziecka za granicę, wylicza wyjątki od tej zasady, nakłada na sąd obowiązek okre­ślenia sposobu i okresu osobistej styczności wnioskodawców z dzieckiem poprzedzającej orzeczenie przysposobienia oraz obowiązek zasięgnięcia opinii ośrodka adopcyjno-opiekuńczego lub innej placówki specjalistycznej. Okre­ślając zasadę pierwszeństwa przysposobienia w kraju i subsydiamości adopcji międzynarodowej, za kryterium podstawowe przyjęto zmianę miejsca za­mieszkania dziecka po orzeczeniu przysposobienia, nie zaś obywatelstwo czy narodowość wnioskodawców. Zasada pierwszeństwa adopcji krajowych nie ma zastosowania w przypadku adopcji wewnątrzrodzinnych (krewni i powinowaci adoptowanego) oraz wtedy, gdy chodzi o połączenie rodzeństw.

Statystyki sądownictwa w ogólnej liczbie przysposobień wyodrębniają przysposobienia przez osoby zamieszkałe za granicą. Z danych tych wynika, że liczba adopcji związanych z przeniesieniem do innego kraju, niewielka do roku 1980, gwałtownie rosła - w latach 1980-1990 odnotowano pięcio­krotny wzrost.

Wcześniejsze informacje na temat adopcji międzynarodowych pochodzą z analiz orzecznictwa sądowego: „...w latach 1957-1959 sądy orzekały śred­nio rocznie około 60 przysposobień przez osoby zamieszkałe za granicą. Wszyscy wnioskodawcy byli wówczas Polakami zamieszkałymi za granicą (głównie w USA, gdzie mieszkało 88% przysposabiających). Przysposobie­nia miały też z reguły charakter wewnątrzrodzinny. Badanie z łat 1973/74 wykazało, że 93% wnioskodawców było polskiego pochodzenia, a udział «adopcji zagranicznych)) w ogólnej liczbie orzeczonych przysposobień nie przekraczał 2%. W 1974 r. na 3164 orzeczonych przysposobień 57 dokonali cudzoziemcy. Znaczna ich część miała charakter wewnątrzrodzinny. W latach 70. liczba «adopcji zagranicznych)) wzrastała powoli, ale systematycznie.

Było ich: w 1977 r. - 68, w 1978 r. - 72, w 1979 r. - 86, w 1980 r. - 93, w 1981 r. - 65, w 1982 r. - 60, w 1983 r. - 166".1

Po okresie znacznego wzrostu liczby adopcji związanych z przeniesieniem do innego kraju w latach ostatnich zaznaczył się systematyczny spadek. Po okresie 1989-1994, kiedy wskaźnik adopcji zagranicznych przekraczał 10% wszystkich orzeczeń adopcyjnych, obserwuje się nieznaczny procentowy spadek przy bardziej wyraźnym zmniejszeniu się ogólnej liczby orzeczeń.

W porównaniu z innymi krajami naszej części Europy jest to wskaźnik stosunkowo niewysoki, zbliżony do Estonii, która w 1995 r. odnotowała 6,8% adopcji międzynarodowych, i Ukrainy (7,4%). Według raportu UNICEF w innych krajach sytuacja jest następująca: w Rosji - 13,5%, na Węgrzech - 15,6%, w Bułgarii - 21,6%, na Litwie - 36,5%, na Łotwie i w Rumunii - po­nad 40%.2 W krajach wysoko rozwiniętych wskaźniki adopcji międzynarodowych też są wysokie, często przewyższają adopcje krajowe, z tą tylko różnicą, że bogate kraje Europy Zachodniej przyjmują dzieci do siebie.

W Polsce wyraźny spadek w 1994 r. liczby adopcji przez osoby zamieszkałe za granicą można wiązać z wprowadzeniem przepisów regulujących pracę ośrod­ków adopcyjno-opiekuńczych: Rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej z dnia 17 sierpnia 1993 r. w sprawie ośrodków adopcyjno-opiekuńczych1 oraz Decyzji Ministra Edukacji Narodowej z dnia 12 października 1993 r. w sprawie wyznaczenia ośrodka adopcyjno-opiekuńczego prowadzącego Centralny Bank Danych o Dzieciach i pośredniczącego w pozyskiwaniu kandydatów do zastępczej formy opieki oraz wskazania ośrodków upoważnionych do kwalifiko­wania dzieci do przysposobienia związanego z przeniesieniem do innego kraju. Do pośredniczenia w sprawach adopcji międzynarodowych zostały upoważ­nione dwa ośrodki w Warszawie: Publiczny Ośrodek Adopcyjno-Opiekuńczy oraz Krajowy Ośrodek Adopcyjno-Opiekuńczy TPD. Taka organizacja proce­dury adopcyjnej ma na celu udoskonalenie systemu przepływu informacji między ośrodkami i usprawnienie poszukiwań rodzin adopcyjnych dla dzieci na terenie całego kraju.

Najwięcej dzieci adoptowanych za granicę za pośrednictwem Centralnego Banku Danych wyjechało do Francji, USA, Włoch i Szwecji.

Za pośrednictwem Krajowego Ośrodka Adopcyjno-Opiekuńczego TPD adoptowano za granicę: w 1994 r. - 26 dzieci, w 1995 r. - 64, w 1996 r. - 39; w 1997 r. - 44 (w tym 4 rodzeństwa: jedno pięcioosobowe i trzy trzyosobowe), najczęściej do Francji, USA, Holandii, Szwecji, Danii, Belgii i Włoch. Wiele z nich miało problemy zdrowotne: zespół Downa, małogłowie, mózgowe porażenie dziecięce, wady serca, problemy neurologiczne, niedosłuch, brak kończyn, niedorozwój płuc.

Dane za rok 1994 zostały opracowane tylko na podstawie sprawozdań Publicznego Ośrodka Adopcyjno-Opiekuńczego i Stołecznego Ośrodka TPD, a za pozostałe lata - również Katolickiego Ośrodka Adopcyjno-Opiekuńczego, ponieważ brak w sprawozdaniach takiego wyszczególnienia z Krajowego Ośrodka TPD. Ze sprawozdań tych wynika, że na 709 dzieci przysposobionych za ich pośrednictwem za granicę w latach 1994-1997 4% miało mniej niż rok, 30% - od roku do 3 lat, 35% było w wieku przedszkolnym, a 31% miało więcej niż 7 lat. Adopcje te są szansą dla starszych dzieci.

Liczbę dzieci przysposobionych przez osoby zamieszkałe za granicą za pośred­nictwem dwóch upoważnionych do tego ośrodków można porównać z ogólną liczbą orzekanych adopcji międzynarodowych. Ze względu na liczne przysposobienia rodzeństw liczba orzeczeń jest mniejsza od liczby adoptowanych dzieci.

W pierwszym roku funkcjonowania centralnego banku danych wiele przy­sposobień zagranicznych orzekano Jeszcze bez pośrednictwa ośrodków adopcyj­nych. Sytuacja ta powoli zmienia się na korzyść.

Adoptowane dzieci - adopcyjni rodzice

Na ankietę rozesłaną do wszystkich ośrodków adopcyjnych nadeszło 39 od­powiedzi (57%), w tym z regionu stołecznego - 7, północnego - 5, północno-wschodniego - 4, środkowego - 2, środkowo-zachodniego - 4, południowo-zachodniego - 3, południowego - 7, środkowo-wschodniego - 2. Uzyskano informacje dotyczące:

- 1672 dzieci zgłoszonych do ośrodków w 1997 r. w celu poszukiwania dla nich rodzinnych środowisk zastępczych,

- 1164 dzieci oczekujących (kwiecień/maj 1998) w ośrodkach na znalezienie rodziny,

- 1101 dzieci adoptowanych w 1997 r. (co stanowi 45% z 2441 orzeczeń o przysposobieniu w 1997 r.),

- 1261 rodzin starających się o adopcję,

- 865 matek i 790 ojców biologicznych dzieci powierzonych rodzinom adopcyjnym,

- procedury postępowania przy kwalifikacji oraz doborze rodzin i dzieci. Dla pełniejszej charakterystyki dzieci zgłaszanych do ośrodków wyodręb­niono dwie grupy dzieci: oczekujących i adoptowanych.

Ponieważ jednym z założeń badań było przygotowanie informacji na temat potrzeb dzieci w różnych rejonach kraju, wyniki są przedstawione z rozbiciem na regiony. Przy analizie danych należy jednak uwzględnić, że odpowiedzi na­płynęły z 39 spośród 69 ośrodków w Polsce. Badania toczyły się równolegle z parlamentarną dyskusją nad liczbą i kształtem nowych województw, a opraco­wanie wyników poprzedziło ostateczne podjęcie dyskusji w tej sprawie, dlatego nie udało się przedstawić rozkładu danych w konturach nowych województw.

W ostatnich latach (1994-1997) wzrastała liczba dzieci zgłaszanych do adopcji. Razem zgłoszono 6218 dzieci; 5253 (84%) do 33 ośrodków publicznych i 965 (16%) do 6 ośrodków niepublicznych. Najliczniejsza grupa zgłoszonych dzieci pochodziła z regionów: południowego (23%), stołecznego (23%), północ­nego (19%) i południowo-wschodniego (10%).

Opisywane ośrodki w 1997 r. pośredniczyły w zorganizowaniu 849 adopcji - przysposobiono 1018 dzieci. 73% rodzin adoptowało dzieci z terenu działania ośrodka, 27% - dzieci spoza rejonu. W czasie badań, na przełomie kwietnia i maja 1998 r., w 39 ośrodkach adopcyjnych było zgłoszonych 1164 dzieci oczekujących na umieszczenie w rodzinie, w tym 14 dzieci cudzoziemców.

Dla porównania - w Warszawie w ciągu ostatnich dwóch lat zgłaszało się mniej rodzin niż w 1995 r., a liczba zgłaszanych dzieci wciąż rosła. Często pisze się o dużej liczbie rodzin oczekujących na adopcję, mniej natomiast wiadomo o tym, że na adopcję oczekują dzieci. W większości regionów liczba zgłoszonych dzieci znacznie przewyższa liczbę zgłoszeń kandydatów na rodziców, jedynie w regionie środkowym i środkowo-wschodnim liczby te są porównywalne, a w regionie środkowo-zachodnim wyjątkowo liczba zgłaszających się rodzin trzykrotnie przewyższa liczbę zgłoszonych tam dzieci.

Rejonizacja

Zdecydowana większość dzieci zgłaszanych do ośrodków pochodzi z rejonu ich działania, zaledwie 3% stanowią dzieci spoza województwa, a wśród nich najpewniej dzieci zgłoszone przez banki danych działające w dwóch stołecznych ośrodkach.

Płeć

W grupie dzieci oczekujących (1164) było 666 chłopców (57%) i 484 dziewczynek (42%). Zaś w grupie dzieci adoptowanych w 1997 r. za pośred­nictwem badanych 39 ośrodków adoptowano 1101 dzieci - 557 (51%) chłop­ców i 540 (49%) dziewczynek.

Wiek

Co piąte zgłoszone dziecko ma poniżej 3 lat, czyli jest w wieku największych oczekiwań rodziców adopcyjnych. Dużo dzieci (60%) ma więcej niż 7 lat stosunkowo niewielkie są szansę znalezienia dla nich rodzin adopcyjnych.

Szansę na znalezienie dziecku rodziny adopcyjnej widać, gdy porównamy informacje na temat dzieci adoptowanych oraz dzieci zgłoszonych do ośrodków adopcyjnych.

Podobne informacje uzyskujemy ze sprawozdań Centralnego Banku Danych o dzieciach oczekujących na umieszczenie w rodzinnym środowisku zastępczym. Widać wyraźnie, że szansę na znalezienie się w rodzinie adopcyjnej maleją wraz z wiekiem. Wśród oczekujących jest najwięcej, bo ponad 50%, dzieci w wieku szkolnym.

Rodzeństwa

W opisywanej grupie 1164 dzieci oczekujących na adopcję jest tylko 28% jedynaków; 28% stanowią dzieci z rodzeństw trzy- i czteroosobowych. Nato­miast wśród adoptowanych mamy tylko 9% licznych rodzeństw. Widać więc, że oczekiwania rodziców adopcyjnych nie odpowiadają na potrzeby wszystkich dzieci. Liczniejsze rodzeństwa mają mniejsze szansę na znalezienie domu.

Właśnie dla tych dzieci często szansą staje się adopcja przez osoby zamieszkałe za granicą. W Polsce przysposobienia rodzeństw są rzadkie, a te, które udaje się zrealizować, dotyczą najczęściej rodzeństw dwuosobowych. Na podstawie zestawień z rocznych sprawozdań warszawskich ośrodków widać, że liczniejsze rodzeństwa zazwyczaj trafiają do rodzin zagranicznych. Należy pamiętać, że sprawozdania te dotyczą przysposobień krajowych tylko z woje­wództwa stołecznego, a zagranicznych - z terenu całej Polski.

Wśród adoptowanych w Warszawie dzieci członkowie wspólnie adopto­wanych rodzeństw stanowią 4-10%, a wśród adoptowanych przez osoby zamieszkałe za granicą takich dzieci było w ostatnich latach 33-53%.

Nie zawsze rodzeństwa są adoptowane wspólnie. Niekiedy orzeczenie przysposobienia rozdziela rodzeństwo; czasem jest to danie szansy znalezienia się w rodzinie chociaż niektórym dzieciom, bywa też, że rodzeństwo rozdzielono już wcześniej albo dzieci w ogóle wcześniej nie miały ze sobą kontaktów. Zasa­dą jest nierozdzielanie rodzeństw, ale obejmuje ona głównie te przypadki, w których rodzeństwo ma świadomość swego istnienia i wspólne doświadczenia. W 1977 r. 133 rodzeństwa adoptowano wspólnie (115 rodzeństw dwuosobo­wych, 16 - trzyosobowych i 2 czteroosobowe lub liczniejsze) - w sumie 286 dzieci. Dla 234 dzieci adopcja oznaczała oddzielenie od 482 sióstr i braci, któ­rzy pozostali pod opieką rodziców biologicznych, zastępczych, dalszej ro­dziny, w innej placówce lub wcześniej zostali adoptowani.

Postępy w szkole

Tylko część dzieci zgłoszonych do adopcji chodzi do szkoły. Duża część oczekujących to dzieci w wieku żłobkowym i przedszkolnym.

6% zgłoszonych do adopcji dzieci jest uczniami szkół specjalnych, 7% powtarza klasę. Według statystyk resortu edukacji w ogólnej populacji uczniów szkół podstawowych w roku szkolnym 1996/97 było 1,29% uczniów po­wtarzających klasę oraz 1,63% uczniów szkół podstawowych specjalnych.' Wynika z tego, że dzieci zgłaszane do adopcji częściej niż przeciętni uczniowie mają kłopoty z nauką.

Wśród dzieci adoptowanych 1% stanowią uczniowie powtarzający klasę, tylko czworo (na 1101 adoptowanych) było uczniami szkół specjalnych. Widać z tego, że szansę dzieci z kłopotami w szkole i uczniów szkół specjalnych na znalezienie się w rodzime adopcyjnej są znikome. Jak długo nie znajdzie się dla nich innych rodzinnych form opieki, dzieci takie pozostawać będą w placówkach.

Niekiedy szansą dla nich okazują się adopcje zagraniczne, ale trzeba pamiętać, że są to adopcje obciążone wysokim ryzykiem, gdy dochodzi do trudnych sytuacji związanych z kumulacją problemów: tworzenia więzi z rodzi­cami adopcyjnymi, adaptacji w nowym środowisku, zwiększonych oczekiwań w związku z koniecznością opanowania języka i stosunkowo szybkim wejściem do nowej szkoły.

Stan zdrowia

Na 1164 dzieci zgłoszonych do adopcji tylko 325, czyli 28%, określono jako zdrowe. Natomiast w grupie 1101 adoptowanych było takich dzieci 57%. Dzieci zdrowe mają większe szansę na znalezienie się w rodzinie, chore i upośledzone raczej pozostają w placówkach.

Przy kwalifikacji dotyczącej poziomu rozwoju dzieci 63% uznano za zdrowe i w normie rozwojowej, a 37% za odbiegające od normy. Opóźnienia mogą wynikać z zaniedbań środowiskowych, niekorzystnych warunków wychowaw­czych w domach oraz z opóźnień powstałych w trakcie pobytu w placówkach opiekuńczych. Często jest to splot niekorzystnych okoliczności i kumulowania się skutków traumatycznych doświadczeń.

Bardzo słaba jest jednak w badanych ośrodkach świadomość problemów zdrowotnych i rodzajów dolegliwości dzieci. Niegdyś rutynowe oznaczanie grup dyspanseryjnych przy badaniach okresowych przestało być regułą. Mała liczba odpowiedzi dotyczących typu schorzeń nie daje podstaw do wnikliwej oceny ani stanu zdrowia dzieci, ani poziomu ich rozwoju.

Sytuacja rodzinno-prawna

Rodzice większości dzieci zgłaszanych do adopcji (80%) zostali pozbawieni władzy rodzicielskiej. Wobec 7% dzieci rodzice wyrazili zgodę na przysposobie­nie, a 6% to dzieci osierocone. Warto odnotować dużo niższy niż w statystykach Ministerstwa Sprawiedliwości odsetek zgód blankietowych.

Problemy rodzin

Wśród problemów społecznych rodzin pochodzenia dzieci zgłoszonych do adopcji wskazywano przyczynę dominującą. Zazwyczaj są to bowiem rodziny wieloproblemowe i wyodrębnienie czynnika sprawczego dysfunkcjonalności jest trudne. Najpoważniejszymi problemami są: alkoholizm (45%), niezaradność życiowa (19%), ubóstwo (16%), bezrobocie (13%) i choroby psychiczne (10%). Ponadto rodzice dzieci zgłoszonych do adopcji mają kłopoty z prawem (7%), są wśród nich bezdomni, narkomani, osoby znęcające się nad rodziną, niepełnolet­nie (wszystkie te kategorie po 1%). O niektórych (5%) rodzicach brak jest jakichkolwiek danych - nie jest znane ich miejsce pobytu.

Badanie nie przyniosło wielu informacji o rodzicach. Wiadomo, że pracuje zaledwie 13% matek i 14% ojców, ale o wielu z nich (40% matek i 62% ojców) nie uzyskano bliższych danych. O 43% matek i 22% ojców wiadomo, że nie pracują,

Większość matek samotnie wychowywała dzieci (31% matek samotnych, 5% rozwódek, 2% wdów), 17% żyło w konkubinacie, 2% osierociło dzieci. 28% ojców było żonatych, w 19% przypadków nie ustalono ojcostwa, 15% ojców żyło w konkubinacie, 3% nie żyło, 6% to ojcowie samotni, wdowcy i rozwodnicy.

Stosunek do dziecka

Według opinii pracowników ośrodków adopcyjnych nieumiejętność sprawo­wania opieki nad dziećmi i zaniedbywanie dzieci to najbardziej charakterystycz­ne postawy rodziców naturalnych dzieci zgłoszonych do adopcji.

Co piąta matka nie potrafi właściwie zająć się swoim dzieckiem. Wobec licznych odpowiedzi charakteryzujących niewłaściwy stosunek matki do dziecka wynikający z braku umiejętności wychowawczych, warto zastanowić się nad tym, dlaczego system pomocy dzieciom nie potrafi odpowiednio wspierać tych rodzin.

Miejsce pobytu przed adopcją

Spośród 1101 adoptowanych dzieci zdecydowana większość przebywała wcześniej w domach dziecka, co piąte - w szpitalu, nieliczne trafiały do adopcji bezpośrednio z rodziny własnej lub zastępczej. Widać z tego, że mało jest wykorzystywana forma rodziny zastępczej preadopcyjnej, która miała stać się alternatywą dla domów małych dzieci.

Czas pobytu

Łączny czas pobytu dzieci w placówkach przed umieszczeniem w rodzinie adopcyjnej trwał w ponad połowie przypadków do 12 miesięcy. W odniesieniu do 26% dzieci ośrodki nie były w stanie podać tych informacji. 61 dzieci (5%) przed umieszczeniem w rodzinie adopcyjnej wielokrotnie zmieniało miejsce pobytu.

Niepowodzenie adopcji

Zdarza się, że przysposobione dzieci po jakimś czasie opuszczają rodziny adopcyjne, dochodzi do rozwiązania przysposobienia. Badane ośrodki zgło­siły 12 takich przypadków w latach 1994-1997. Jako powody rozwiązania adopcji podawano: problemy wychowawcze, zaburzenia emocjonalne u dziecka, maltretowanie dziecka w rodzinie adopcyjnej, zły stan zdrowia rodziców, brak akceptacji rodziców adopcyjnych ze strony dziecka, zły stan zdrowia dziecka, nieudolność wychowawcza rodzin, wysokie koszty związane z leczeniem dziecka. Z danych ogólnopolskich Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, że rozwiąza­nie adopcji nie jest zjawiskiem częstym. Odnotowuje się kilkadziesiąt takich spraw rocznie (w 1990 r. - 128, w 1992 r. - 98, w 1994 r. - 69, w 1997 r. - 34). Warto jednak zaznaczyć, że przysposobienie może być rozwiązane tylko w niektórych przypadkach. (Czyli statystyki pomijają tu przysposobienia całkowite, nierozwiązywalne, co nie zawsze znaczy - zakończone sukcesem.)

Rodziny adopcyjne - rodziny naturalne

W roku 1997 w badanych ośrodkach odnotowano 1261 zgłoszeń kan­dydatów chętnych do adoptowania dzieci, czyli o 25% mniej niż liczba zgłoszonych dzieci.

Motywacja

Najczęściej kandydaci wymieniali: brak własnego potomstwa, chęć stworze­nia pełnej rodziny, chęć pomocy dzieciom, pragnienie przekazania życiowego dorobku.

Większość zgłaszających się rodzin adoptuje dzieci, sporo rezygnuje ze starań o adopcję, 12% nie zostaje zakwalifikowanych. Co czwarta rodzina czeka na spotkanie z dzieckiem dłużej niż rok. Według sprawozdań z ośrodków warszaw­skich blisko połowa zgłaszających się rodzin adoptuje dziecko w niespełna rok od momentu zgłoszenia się do ośrodka.

Rodziny, które rezygnują ze starań o adopcję, najczęściej uzasadniają swą decyzję zmianą sytuacji rodzinnej, brakiem dziecka odpowiadającego wymaga­niom, zmianą sytuacji materialnej, zniechęceniem spowodowanym długotrwałą procedurą kwalifikacyjną, uznaniem swej decyzji za nieprzemyślaną, nieakcep­towaniem tych starań przez dziecko lub urodzeniem się dziecka w rodzime.

O niezakwalifikowaniu rodziny do adopcji najczęściej decyduje: brak psychicznych predyspozycji, zły stan zdrowia, nieodpowiedni wiek, sytuacja rodzinna, brak warunków lokalowych i materialnych, zbyt krótki staż małżeń­ski, rozwód, brak stałego zatrudnienia.

Miejsce zamieszkania

Większość kandydatów na rodziców adopcyjnych, podobnie jak większość rodziców naturalnych, pochodzi z miasta. W przypadku rodziców naturalnych niekiedy trudno ustalić miejsce pobytu, a czasem ośrodki nie dysponują takimi informacjami.

Liczba dzieci

Spośród 1149 rodzin starających się o adopcję większość stanowią rodziny bezdzietne. Niektórzy po adopcji jednego dziecka ponownie zgłaszają się do ośrodków. Czasem mają też dziecko biologiczne. W tej grupie 51% stanowią osoby bezdzietne, 12% ma już dziecko, a 2% - dwoje. O 35% rodzin nie było danych.

Wiek

Rodzice adopcyjni są przeciętnie starsi od rodziców naturalnych. Wiek matek adopcyjnych jest też wyższy od średniego wieku matek w Polsce (26,9 w 1995 r.). Obserwuje się Jednak w ostatnich latach podwyższanie się wieku matek rodzących, a ośrodki odnotowują większe niż kiedyś liczby młodych małżeństw deklarujących wolę adopcji.

Wykształcenie

Rodzice adopcyjni są lepiej wykształceni niż rodzice naturalni oraz osiągnęli wykształcenie wyższe niż przeciętne w populacji.

Ośrodki adopcyjne

Pracownicy

W badanych 39 ośrodkach pracuje 156 osób, najwięcej w regionie stołecznym (40), południowo-wschodnim (29), południowo-zachodnim (20), południowym (17), północnym (16), środkowo-zachodnim (14). Średnio na jeden ośrodek przypada 4 pracowników. W większości (86%) mają oni wyższe wykształcenie, wszyscy dyrektorzy legitymują się dyplomem studiów wyższych. Większość zatrudnionych to ludzie doświadczeni, z długim stażem pracy pedagogicznej (31% - powyżej 20 lat, 32% - od 11 do 20 lat, 13% - od 6 do 10 lat, 24% - do 5 lat).

Pomoc rodzicom

Do ośrodków adopcyjnych zgłaszają się z problemami rodziny naturalne i rodziny adopcyjne. Ośrodki oferują rodzinom naturalnym wsparcie pedago­giczne, porady prawne i psychologiczne, pomoc w rozwiązywaniu trudnych sytuacji życiowych, niektóre - pomoc materialną lub rzeczową, pomoc w załat­wianiu spraw, pisaniu pism i podań, ustalaniu ojcostwa, w sprawach alimen­tacyjnych, kilka ośrodków prowadzi terapię rodzinną, inne kierują do instytucji specjalistycznych.

Rodziny adopcyjne otrzymują od ośrodka wsparcie pedagogiczno-psychologiczne, pomoc w kontaktach ze specjalistami, porady prawne, medyczne, wychowawcze; kilka ośrodków prowadzi szkolenia, terapię, organizuje grupy wsparcia dla rodziców adopcyjnych, najdłużej pracujące pomagają dorosłym adoptowanym w uzyskiwaniu informacji na temat pochodzenia.

Procedura adopcyjna

Ośrodki określały czas trwania poszczególnych etapów procedury adop­cyjnej.

Okres od pierwszej wizyty w ośrodku do orzeczenia komisji kwalifika­cyjnej: tydzień (2% ośrodków), miesiąc (10%), 2-4 miesiące (15%), 5-8 mie­sięcy (28%), kilkanaście miesięcy (33%).

Okres od zakwalifikowania rodziny do pierwszego spotkania z dzieckiem: 2-8 miesięcy.

Okres kontaktów z dzieckiem na terenie placówki: 5-8 miesięcy.

Okres od spotkania z dzieckiem do złożenia wniosku do sądu: nie dłużej niż miesiąc (33% ośrodków), w pozostałych kilka miesięcy.

Okres od złożenia wniosku do sądu do prawomocnego przysposobienia: co najmniej pół roku.

Informacje te to tylko opinie ośrodków, nie analiza konkretnych spraw. Zatem każdy z etapów procedury adopcyjnej trwa kilka miesięcy. Jednak poszczególne sprawy różnią się znacznie w zależności od wieku dziecka. Ponieważ zdecydowana większość dzieci adoptowanych (69% w badanych ośrodkach) ma poniżej 3 lat, zdumiewająco długo, bo 5-8 miesięcy, trwają kontakty dziecka w placówce z rodziną. Pełne i wiarygodne informacje na temat procedury może dać jedynie wnikliwa analiza konkretnych przypadków lub analiza spraw adopcyjnych. Z przedstawionych opinii wynika, że czas procedury dłuży się nie tylko dzieciom i rodzinie, ale i pracownikom ośrodków.

Współpraca z innymi instytucjami

Ośrodki zgłaszały rozmaite uwagi na temat współpracy z sądami, domami dziecka, szpitalami.

61% ośrodków pozytywnie oceniła współpracę z sądami, inne skarżą się na zbyt długie oczekiwanie na wyznaczenie terminu spraw adopcyjnych, długie trwanie regulacji sytuacji prawnej dziecka. Kilka ośrodków uważa, że przepisy kodeksu rodzinnego są różnie interpretowane, a w przypadkach częściowego lub całkowitego ubezwłasnowolnienia rodziców przepisy dotyczące dziecka nie są jasne, niekiedy są trudności z ustaleniem opiekuna prawnego dla dziecka. Ośrodki generalnie postulują szybsze rozpatrywanie spraw oraz lepszą współ­pracę w czasie postępowania opiekuńczego.

Badane ośrodki podkreślają też dobrą współpracę z innymi ośrodkami adopcyjnymi, znaczenie stałej wymiany doświadczeń, szkoleń oraz koleżeńską atmosferę w czasie częstych kontaktów i współpracy merytorycznej. Ośrodki pomagają sobie wzajemnie w poszukiwaniu dla dziecka rodzin, przeprowadza­niu wywiadów środowiskowych i kontrolnych. Widzą konieczność usprawnienia przepływu informacji na temat dzieci, zwłaszcza do ośrodków niepublicznych, oraz przekazywania wiadomości zwrotnych na temat dzieci, dla których już znaleziono rodzinę.

61% ośrodków pozytywnie ocenia też współpracę z domami dziecka - kontakt jest stały i systematyczny, polega na udziale w komisjach rekwalifikacyjnych, wspólnych naradach i szkoleniach, niekiedy wspólnym wy­stępowaniu do sądów. Problemy polegają na zbyt późnym, zdaniem ośrodków, występowaniu o pozbawienie władzy rodzicielskiej, niezgłaszaniu lub zbyt późnym zgłaszaniu dzieci do rodzin zastępczych, niewystarczającej informacji medycznej na temat dzieci i chorób w rodzinie, niedokładnym wypełnianiu kart zgłoszeń, podejmowaniu działań bez porozumienia z ośrodkiem adopcyjnym.

51% ośrodków dobrze ocenia współpracę ze szpitalami, które zgłaszają dzieci porzucone, pomagają matkom, sprawnie przeprowadzają regulację spraw sądowych, niekiedy udzielają konsultacji rodzinom zastępczym. Skargi dotyczą głównie pomijania ośrodków i kontaktowania dziecka z rodzinami, które nie uzyskały zgody ośrodka adopcyjnego.

Wśród instytucji współpracujących wymieniono ośrodki pomocy społecznej, ważne w organizowaniu pomocy rodzinom naturalnym i zdobywaniu oraz uzupełnianiu informacji na temat dzieci.

W końcowej części ankiety ośrodki postulowały zmiany w celu udosko­nalenia swej działalności na rzecz dzieci. Chodzi przede wszystkim o zwiększenie liczby etatów, środków finansowych, przyznanie samochodu służbowego, usprawnienie współpracy z sądami, dodatkowe środki na szkolenia pracow­ników, specjalistyczne szkolenia, możliwość zatrudniania pracowników socjal­nych, specjalistów z zakresu prawa i medycyny, szkolenie wszystkich rodzin adopcyjnych i zastępczych. Proponowano też zmniejszenie obszaru działalności ośrodka z województwa na gminę czy powiat i rozbudowanie możliwości pomocy rodzinom naturalnym, aby nie tworzyć sztucznie rodzin zastępczych. Skarżono się na brak literatury specjalistycznej.

Za sukces swego ośrodka traktowano dobrą pracę, szybką i sprawną procedurę, systematyczne kontakty z rodzinami adopcyjnymi i zastępczymi, udane adopcje, pomoc w rozwiązywaniu problemów matek naturalnych, wypracowane metody pracy z rodziną przygotowującą się do adopcji, przygoto­wanie rodzin zastępczych do pełnienia swych funkcji, wprowadzenie treningu umiejętności wychowawczych oraz terapii dla specjalistycznych rodzin zastęp­czych, tworzenie rodzin zastępczych preadopcyjnych dla małych dzieci, umiesz­czenie w rodzinie dzieci starszych lub niepełnosprawnych.

ROZDZIAŁ 9

Maria Kolankiewicz Uniwersytet Warszawski Wydział Pedagogiczny

RODZINY ZASTĘPCZE


Rodziny zastępcze jako forma opieki

Dzieciom i młodzieży pozbawionym całkowicie lub częściowo opieki rodzi­cielskiej organizuje się opiekę w rodzinach zastępczych. Zadanie to, należące do kuratora oświaty', w ramach reformy administracyjnej kraju, decentralizacji i nowych podziałów kompetencyjnych jest przekazywane do realizacji powia­tom: dziś jeszcze jako zadanie zlecone, a w projektach -jako zadanie własne pod organizacyjnym zarządem powiatowych jednostek pomocy społecznej.

W rodzinie zastępczej mogą być umieszczone małoletnie dzieci znajdujące się w trudnej sytuacji życiowej - gdy rodzice nie mogą zapewnić podstawowych warunków opieki i wychowania. Ta forma może powstać w drodze orzeczenia sądu opiekuńczego lub cywilnoprawnej umowy zawartej między kuratorem oświaty (od l stycznia 1999 r. - starostą) a opiekunami przyjmującymi dziecko. Dla sądu przesłanką do umieszczenia dziecka w rodzinie zastępczej jest zagrożenie jego dobra. Aktualnie o instytucji rodziny zastępczej oraz jej wykorzystywaniu decyduje orzecznictwo sądów, ponieważ absolutna większość tych rodzin jest ustanawiana na mocy decyzji sądów opiekuńczych.

Funkcje rodziny zastępczej może spełniać małżeństwo albo osoba samotna, jeśli dają rękojmię należytego wykonywania powierzonych zadań, mają pełnię praw cywilnych i obywatelskich, obywatelstwo polskie i stałe miejsce zamiesz­kania w Polsce, nie były pozbawione praw rodzicielskich i opiekuńczych, nie są chore na chorobę uniemożliwiającą sprawowanie opieki oraz mają odpowiednie warunki mieszkaniowe oraz stałe źródło utrzymania.

W celu właściwego funkcjonowania rodziny zastępcze mogą uzyskać pomoc pieniężną na częściowe pokrycie kosztów utrzymania dzieci w wysokości 40% średniego wynagrodzenia. Rodziny przyjmujące dziecko odbiegające od normy rozwojowej, kwalifikujące się do kształcenia specjalnego, pomocy profilaktyczno-wychowawczej lub resocjalizacyjnej muszą mieć pełne rozeznanie dotyczące występujących zaburzeń, posiadać odpowiednie warunki i możliwości zapew­nienia dziecku specjalistycznej opieki i wychowania oraz być przygotowane do sprawowania opieki specjalistycznej. Podobnie jak rodziny przyjmujące dzieci do lat 2, oczekujące na przysposobienie, otrzymują one pomoc w wysokości

100% średniego wynagrodzenia.

Dzieci umieszczone w rodzinach zastępczych mają prawo do bezpłatnego korzystania z publicznych żłobków i przedszkoli. Kurator może ponadto refundować koszty zorganizowanego wypoczynku, udzielić dodatkowej jedno­razowej lub stałej pomocy pieniężnej w wysokości 60% wynagrodzenia oraz jest zobowiązany do jednorazowej pomocy pieniężnej na zagospodarowanie dla usamodzielniających się wychowanków.

W doborze rodziny zastępczej dla dziecka uwzględnia się pierwszeństwo rodziny spokrewnionej czy spowinowaconej albo wskazanej przez rodziców. Istotne są też zasada umieszczania rodzeństwa w jednej rodzinie zastępczej oraz reguła, że między małoletnim a opiekunami powinna istnieć odpowiednia różnica wieku (z wyjątkiem, gdy funkcję rodziny zastępczej powierza się rodzeństwu). Małoletni, który ukończył 13 lat, powinien wyrazić zgodę na umieszczenie. Kwestia uczestnictwa małoletniego, który ukończył 13 lat, w postępowaniu o umieszczenie w rodzinie zastępczej jest jednak podważana w przypadkach, gdy wiąże się z ingerencją we władzę rodzicielską, ponieważ, choć postępowanie to „niewątpliwie dotyczy jego osoby, to zazwyczaj są to sprawy wkraczające we władzę rodzicielską, a w takich przypadkach sąd wyklucza uczestnictwo małoletniego".

W Ministerstwie Sprawiedliwości, które gromadzi sprawozdawczość ze spraw rodzinnych, odnotowany jest stan liczbowy małoletnich pod opieką sądów z uwzględnieniem:

- małoletnich, wobec których zarządzono umieszczenie w rodzinie zastęp­czej i którzy oczekują na umieszczenie;

- małoletnich, którzy przybyli lub odeszli z placówek opiekuńczo-wychowawczych na podstawie wykonywanych orzeczeń sądu, w tym tych, którzy z placówek opiekuńczo-wychowawczych zostali przeniesieni do rodzin zastępczych.

Spośród małoletnich, którzy na podstawie orzeczeń sądów rodzinnych w sprawach opiekuńczych znajdują się pod nadzorem sądów, najliczniejsza grupa (około 60%) pozostaje w rodzinie pod kontrolą kuratora. W latach 1989-1997, kiedy odnotowywano duże zmiany w ogólnej liczbie małoletnich, zmieniały się też nieco proporcje w wykorzystywaniu różnych sposobów ingerencji sądu w sprawowanie władzy rodzicielskiej. W latach 1989-1994 wykorzystanie nadzoru kuratora nad sprawowaniem władzy rodzicielskiej nad małoletnimi dziećmi zmniejszyło się o 17% (18 101), a następnie wzrosło, ale o 9% (8969). Nadzór kuratora jest najczęściej stosowanym sposobem ogranicze­nia władzy rodzicielskiej, można zatem powiedzieć, że decyzje sądowe dotyczące spraw opiekuńczych małoletnich są podejmowane zgodnie z zasadą pierwszeńst­wa pomocy dziecku w rodzinie, następnie jest wykorzystywana możliwość umieszczenia dziecka w zastępczym środowisku rodzinnym, a nieco mniej liczne są postanowienia o umieszczeniu dziecka w placówce. Jednak 30 tyś. dzieci sądownie umieszczonych w opiece instytucjonalnej nadal jest liczbą wysoką.

Systematycznie rośnie liczba dzieci umieszczonych w rodzinach zastępczych - od 1990 r. odnotowano wzrost o 17% (5460) małoletnich korzystających z tej formy opieki.

Stosunkowo najmniejsze zmiany obserwowano w liczbie skierowań do placówek opiekuńczo-wychowawczych. W latach osiemdziesiątych liczba dzieci umieszczonych tam przez sądy wahała się od 31 do ponad 34 tyś. Od 1990r. przez 3 lata odnotowano spadek liczby podopiecznych w placówkach o 2656 (8%) dzieci, ale już od 1993 r. tendencja ta się odwróciła i w kolejnych latach przybyło 2550 (8%) dzieci.

Ogólna liczba małoletnich będących pod opieką sądów zmniejszała się od 1989 r. systematycznie i w latach 1989-1994 odnotowano spadek o 18762 (10,5%). W okresie 1994-1997 nastąpił wzrost o 9981 (5,9%). Ogólnie w ciągu 9 lat, jakie nastąpiły po transformacji systemu politycznego, można odnotować spadek liczby małoletnich pod opieką sądów o 8781 (5%) w stosunku do stanu z 1989 r., spadek liczby małoletnich będących pod opieką kuratorów sądowych o 9132 (8%), wzrost liczby dzieci powierzonych pieczy rodzin zastępczych o 5254 (16%), przy stosunkowo małych zmianach w liczbie dzieci umieszczanych w placówkach opiekuńczych - wzrost o 126 (0,4%). Biorąc jednak pod uwagę proporcje wobec malejącej od wielu lat populacji dzieci w Polsce, w latach 1989-1993 odnotowano spadek udziału dzieci pozostających pod opieką sądów rodzinnych. Od 1994 r, wskaźniki te zwiększają się, zarówno liczby tych dzieci, jak i dzieci powierzonych pieczy rodzin zastępczych i umieszczonych w placówkach.

Dzieci raz umieszczone w placówkach rzadko są przekazywane do rodzin zastępczych, nieco częściej trafiają do adopcji, ale obie te grupy to zaledwie kilka procent umieszczonych (w 1997 r. - 4,1%).

W ostatnich latach, przy malejącej populacji dzieci i młodzieży wzrosła ogólna liczba spraw opiekuńczych, w których sąd ingerował w sprawowanie władzy rodzicielskiej.

W latach 1989-1997 odnotowano wzrost rocznej liczby orzeczeń dotyczących władzy rodzicielskiej o 4317 spraw (24%). Stosunkowo najczęściej decyzje te oznaczają ograniczenie władzy rodzicielskiej', czyli odnoszą się do przy­padków, kiedy dobro dziecka jest zagrożone, a sąd opiekuńczy decyduje o nadzorze wykonywania władzy rodzicielskiej lub ograniczają w inny sposób:

1) umieszczając dziecko w rodzinie zastępczej czy placówce opiekuńczej,

(2) skierowując małoletniego do placówki opieki częściowej, (3) zobowiązując rodziców oraz dziecko do określonego postępowania i wskazując sposób kontroli wydanych zarządzeń. Liczba orzeczeń o ograniczeniu władzy rodzi­cielskiej wzrosła o 3915 (29%) w latach 1989-1997, wzrósł też o kilka procent udział tych decyzji wśród orzeczeń dotyczących sprawowania władzy rodziciel­skiej. Najmniej jest orzeczeń o zawieszeniu władzy rodzicielskiej, dla których przesłanką jest przemijająca przeszkoda wykonywania tej władzy. Natomiast wzrosła o 655 orzeczeń (16%) liczba decyzji o pozbawieniu władzy rodzicielskiej, dla których przesłankami są: istnienie trwałej przeszkody w wykonywaniu władzy rodzicielskiej, jej nadużywanie, rażące zaniedbywanie obowiązków względem dziecka.3 Decyzje takie stanowią około 20-25% spraw dotyczących władzy rodzicielskiej.

Oprócz Ministerstwa Sprawiedliwości sprawozdawczość na temat rodzin zastępczych prowadzi Ministerstwo Edukacji Narodowej, które odpowiada za finansowanie, wsparcie i nadzorowanie opieki sprawowanej przez rodziny zastępcze. Statystyki te różnią się, ponieważ:

- Ministerstwo Sprawiedliwości odnotowuje tylko liczbę małoletnich, a Mi­nisterstwo Edukacji Narodowej wszystkie dzieci i młodzież, zatem i te osoby, które po ukończeniu 18 lat kontynuują naukę i nadal otrzymują pomoc finansową,

- Ministerstwo Sprawiedliwości odnotowuje tylko liczby dzieci umiesz­czonych na podstawie orzeczeń sądowych. Ministerstwo Edukacji Narodowej

- również te dzieci, które zostały umieszczone mocą decyzji administracyjnych (na podstawie umowy powierzenia dziecka).

Ministerstwo Edukacji Narodowej odnotowuje ponad dwukrotnie większy wzrost liczby dzieci w rodzinach zastępczych w ostatnich latach. Jeżeli różnica między statystyką obu resortów miałaby być wyłącznie funkcją wieku dzieci, to liczba 13810 dzieci w roku 1997, stanowiąca 27% wszystkich podopiecznych rodzin zastępczych, odnosiłaby się do młodzieży powyżej 18. roku życia kontynuującej naukę. Można się więc spodziewać, że wraz z usamodzielnianiem się grup młodych dorosłych i młodzieży reprezentującej roczniki wyżu demo­graficznego liczba wychowanków w rodzinach zastępczych może się w przyszło­ści zmniejszać.

W roku 1997 pod opieką rodzin zastępczych przebywało 51 151 dzieci i młodzieży, najwięcej w województwach: katowickim (9,9%), warszawskim (6,3%), łódzkim (4,3%), wałbrzyskim (3,8%), gdańskim (3,8%), wrocławskim (3,3%). Większość rodzin zastępczych znajdowała się jeszcze pod nadzorem urzędów terytorialnych organów administracji państwowej (32033 rodzin - 81 %), nad 7037 rodzinami (18%) nadzór pełniły już organizacje samorządowe, a zaledwie nad 454 (1%) - stowarzyszenia i organizacje społeczne. Od początku 1999 r. zadanie organizowania i finansowania opieki w rodzinach zastępczych będzie należało do powiatów.

Dzieci, których rozwój odbiega od normy i które wymagają pomocy wychowawczej lub resocjalizacyjnej, stanowią zaledwie 5% dzieci powierzonych rodzinom zastępczym. Choć jest to trzykrotnie więcej niż w 1990 r., to wydaje się, że rodziny zastępcze wciąż jeszcze nie są dostatecznie wykorzystywaną for­mą opieki nad dziećmi niepełnosprawnymi, małymi oraz wymagającymi re­socjalizacji - dziećmi o specjalnych potrzebach opiekuńczych.

Statystyki Ministerstwa Edukacji Narodowej zostały wykorzystane do porównań międzynarodowych dokonywanych przez UNICEF. Obliczane z nich wskaźniki liczby dzieci w rodzinach zastępczych odnoszone do populacji dzieci w wieku 0-17 lat są oczywiście wyższe od podanych powyżej wskaźników wyliczanych na podstawie liczby orzeczeń dotyczących tylko małoletnich. Według UNICEF wskaźnik dzieci umieszczonych w rodzinach zastępczych w stosunku do 100000 ludności w wieku 0-17 lat wyniósł w 1994 r. w Polsce 401,1 i był wyższy niż na Węgrzech (334,9), w Mołdawi (292,7), Azerbejdżanie (285,9), Białorusi (220,6), Czechach (218,0) i Słowacji (155,4). Najwyższe wskaźniki w tej części Europy odnotowano w krajach bałtyckich: na Łotwie (710,7), w Estonii (623,1), na Litwie (543,5) oraz na Ukrainie (457,9).

Różnica między statystyką Ministerstwa Sprawiedliwości, która określa liczbę małoletnich, a statystyką Ministerstwa Edukacji Narodowej, która podaje liczbę dzieci i młodzieży do lat 24 w rodzinach zastępczych, może oznaczać populację młodych dorosłych (w wieku 18-24 lata). Różnica ta stanowi 13 810 (27%) wychowanków powierzonych rodzinom zastępczym. Wynika z tego, że wskaźniki dzieci w rodzinach zastępczych w Polsce należy obliczać w stosunku do populacji ludności w wieku do 24 lat. Obliczony w ten sposób wskaźnik wynosi 352,6

Dzieci powierzone rodzinom zastępczym

Na ankietę dotyczącą rodzin zastępczych rozesłaną do kuratorów oświaty i ośrodków adopcyjno-opiekuńczych otrzymano 75 odpowiedzi z 73 ośrodków publicznych i 2 niepublicznych; 23 ośrodki (31%) mieściły się w wielkich miastach (powyżej 200 tyś. mieszkańców), 27 (36%) - w średnich miastach (50-199 tyś.), pozostałe 25 (33%) - w małych miastach.

Ośrodki udzieliły informacji na temat:

- 30039 dzieci przebywających w rodzinach zastępczych,

- 3824 dzieci umieszczonych w 1977 r. za ich pośrednictwem w rodzinach zastępczych,

- 788 rodzin, które zgłosiły się do ośrodków w celu ustanowienia ich rodziną zastępczą,

- 5558 usamodzielnionych w latach 1994-1997 wychowanków z rodzin zastępczych,

- 2274 rodzin dzieci, które zostały powierzone rodzinom zastępczym,

- pracy własnej.

Z badań wynika, że 30039 dzieci wychowuje się w 27296 rodzinach zastępczych, najwięcej dzieci w regionach: pomocnym (21 %), stołecznym (15%), południowym (13%) i północno-wschodnim (13%). W opisywanej grupie było 56 dzieci cudzoziemców.

Zdecydowana większość rodzin zastępczych, które pozostają pod nadzorem ośrodków, została zawiązana na podstawie orzeczeń sądowych. Zaledwie 1% stanowią rodziny zawiązane na podstawie umowy powierzenia dziecka. Podob­nie jest z rodzinami dla dzieci do lat 2 oczekujących na przysposobienie - tylko 3% rodzin dla małych dzieci ustanowiono administracyjnie. Informacje te są zbliżone do danych z przeglądu rodzin zastępczych dokonanego w 1995 r. przez MEN (tylko 2% rodzin zostało zawiązanych na podstawie administracyjnej umowy powierzenia).' Zdecydowana większość dzieci przebywa pod opieką rodzin spokrewnionych.

Typy rodzin zastępczych

W grupie 27296 rodzin tylko 5% stanowiły rodziny terapeutyczne, a 3% - rodziny dla małych dzieci. 79% rodzin pobierało zasiłek na dziecko w wysoko­ści 40%, a 6% - w wysokości 100% średniej krajowej (przysługujący rodzinom terapeutycznym oraz rodzinom dla dzieci do lat dwóch oczekujących na przysposobienie). Zasiłku nie pobierało l % rodzin - najczęściej były to rodziny preadopcyjne. O 15% rodzin nie było danych. W pojedynczych przypadkach rodziny zastępcze funkcjonowały na podstawie umowy o pracę lub umowy zlecenia. Określano je niekiedy mianem pogotowia rodzinnego.

Na pytanie, czy ośrodek organizuje opiekę dla małych dzieci w rodzinach zastępczych, 61% ośrodków odpowiedziało „nie". Ośrodki, które podjęły to zadanie, zorganizowały opiek? dla 1156 dzieci w 1994 r., 1188 w 1995 r., 1189 w 1996 r. i 1263 w 1997 r. Wśród tych rodzin są rodziny zastępcze spokrewnione, jak również rodziny adopcyjne, które przyjmują status rodziny zastępczej preadopcyjnej w okresie trwania postępowania o przysposobienie.

Z informacji MEN wynika, że w 1995 r. 6% rodzin pobierało na dzieci zasiłek równy 100% przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego w kwartale poprze­dzającym, 94% - pomoc pieniężną w wysokości 40%, a znaczna część dzieci miała ponadto dodatkowe źródło utrzymania w postaci alimentów lub renty rodzinnej.

Bardziej precyzyjne informacje o dzieciach i o rodzinach uzyskano z analizy grupy 3824 dzieci powierzonych rodzinom zastępczym w 1997 r.: 73% umiesz­czonych dzieci to dzieci z rejonu działania ośrodka, 8% dzieci mieszkało w innym województwie, w przypadku 19% dzieci nie było danych o miejscu zamieszkania.

Wiek

Ponad połowa dzieci powierzonych rodzinom zastępczym miała w chwili powierzenia ponad 10 lat, niemal co trzecie - ponad 15 lat.

Badania potwierdzają, że rodziny zastępcze są ważną formą opieki dla dzieci starszych. Według analizy Ministerstwa Sprawiedliwości dotyczącej orzeczeń w sprawach rodzin zastępczych 58% dzieci w chwili umieszczenia miało ponad 10 lat.

Dziecku umieszczonemu w rodzinie zastępczej udziela się pomocy pieniężnej od dnia faktycznego umieszczenia w rodzinie do czasu ukończenia 18 lat, a później ~ w razie kontynuowania nauki - nie dłużej niż do ukończenia 25 lat, w przypadku kontynuowania studiów wyższych na ostatnim roku - do ukończenia 26 lat. Przegląd MEN pokazał, że w rodzinach zastępczych w 1995 r. było 47% dzieci w wieku szkolnym (7-15 lat), 27% młodzieży w wieku 15-18 lat i 15% młodych dorosłych (18-25 lat) kontynuujących naukę. Jeżeli różnica między statystykami sądowymi i sprawozdaniami MEN oznacza liczbę młodych dorosłych kontynuujących naukę i pozostających nadal w rodzinach zastęp­czych, to ich udział wzrósł w 1997 r. do ponad 20%, co może oznaczać, że rodziny zastępcze częściej przedłużają czas opieki nad uczącymi się młodymi wychowan­kami. Jednak z analizy poziomu wykształcenia osiąganego przez usamodziel­nianych z rodzin zastępczych wynika, że tylko kilkanaście procent uczy się w szkołach pomaturalnych i wyższych.

Miejsce pobytu przed umieszczeniem w rodzinie zastępczej

Decyzja o umieszczeniu w rodzinie zastępczej oznacza najczęściej, że dzieci trafiają bezpośrednio od rodziców do swych dziadków lub krewnych, których dobrze znają (56%) i pod których opieką przebywały już wcześniej (44%).

W pozostałych nielicznych przypadkach dzieci przebywały wcześniej w szpi­talu, rodzinie adopcyjnej, wiosce dziecięcej, ośrodku szkolno-wychowawczym, policyjnej izbie dziecka. Wyniki te też potwierdzają dane z przeglądu MEN, według których 81 % dzieci przed umieszczeniem w rodzinie zastępczej przeby­wało u rodziców.

Kilkanaście procent dzieci spośród tych, które przed umieszczeniem w rodzi­nie zastępczej przebywały w placówkach opiekuńczych lub w innych rodzinach zastępczych, miało za sobą w większości ponad roczny pobyt w innym środowisku, 7% (272 dzieci) - wielokrotne zmiany miejsca pobytu i łączny okres pobytu w różnych placówkach dłuższy niż rok (ok. 70%). Taka niestabilność związków i zmienność środowisk wychowawczych stwarza niekorzystne wa­runki rozwojowe dzieciom i może zakłócić ich prawidłowy rozwój emocjonalny oraz społeczny, dodatkowo utrudniając nawiązanie więzi i zbudowanie pełnych zaufania związków koniecznych dla rozwoju i socjalizacji.

Wcześniejsza pomoc

W opinii ośrodków dzieci tylko czasami otrzymują pomoc przed umiesz­czeniem w rodzinie zastępczej. Co czwarty ośrodek nie wie nic na temat pomocy udzielanej wcześniej dziecku, 40% nie orientuje się, czy rodzina otrzymywała jakąś pomoc. Wskazuje to na brak współpracy i wymiany informacji między instytucjami działającymi w dziedzinie pomocy społecznej i zobowiązanymi do współdziałania.

Jeśli dziecku udzielano wcześniej pomocy, to wśród instytucji wspierających najczęściej wymieniano szkołę i ośrodek pomocy społecznej.

Rodzeństwo

Niemal polowa dzieci umieszczonych w rodzinach zastępczych posiada rodzeństwo, nie zawsze jednak dzieci te wychowują się razem,

Spośród 3824 dzieci umieszczonych w 1997 r. w rodzinach zastępczych 46% posiada rodzeństwo. W tym roku wspólnie umieszczono 698 rodzeństw, w tym 507 dwuosobowych, 134 - trzyosobowe i 57 rodzeństw liczniejszych (czworo i więcej dzieci). Według analizy dokonanej przez MS w 22% spraw o rodzinach zastępczych orzekano umieszczenie rodzeństwa.

W przypadku 1082 dzieci decyzja o powierzeniu rodzinie zastępczej roz­dzieliła je z rodzeństwem, które najczęściej pozostało pod opieką rodziców - grupa rodzeństwa oddzielonego od dzieci w rodzinach zastępczych liczyła 1243 dzieci.

Zdaniem ośrodków dzieci rozdzielone z rodzeństwem nie zrywają ze sobą całkowicie kontaktów: większość odwiedza się nawzajem, porozumiewa się te­lefonicznie lub listownie. Jednak w co trzecim przypadku umieszczenia w 1997 r. ośrodki nie wiedzą mc o tym, czy dzieci w ogóle posiadają rodzeństwo.

Postępy szkolne

Co dziesiąte dziecko w chwili powierzenia rodzinie zastępczej ma problemy w nauce, powtarza klasę lub jest uczniem szkoły specjalnej.

Biorąc pod uwagę, że 26% dzieci z tej grupy stanowią dzieci w wieku żłobkowym i przedszkolnym, można przypuszczać, że to one właśnie stanowią część tych, co do których odnotowano brak danych. Odsetek uczniów specjal­nych i uczniów powtarzających klasę jest wśród podopiecznych rodzin zastęp­czych wyższy niż przeciętnie w populacji.

Stan zdrowia i rozwój

Biorąc pod uwagę dzieci we wszystkich typach rodzin, tylko 44% określono jako całkowicie zdrowe, a 74% - jako rozwijające się zgodnie z normą rozwojową. Brak jednak precyzyjnych informacji na temat stanu zdrowia i rozwoju.

W grupie 1278 dzieci będących w rodzinach terapeutycznych większość stanowiły dzieci z upośledzeniem umysłowym lekkim (543 == 42%), upośledze­niem umiarkowanym (133 = 10%), niepełnosprawnych w zakresie narządów ruchu (l 14 =9%).

| Start w dorosłe życie - usamodzielnienie

Według statystyk MEN w ostatnich latach rośnie liczba wychowanków usamodzielnianych z rodzin zastępczych. Wychowankowie ci po ukończeniu 18 lat lub po zakończeniu nauki, którą mogą kontynuować do 25 lat, otrzymują dodatkową jednorazową pomoc finansową - na zagospodarowanie. Wzrost liczby usamodzielnianych wychowanków w ostatnich latach jest proporcjonalny do wzrostu ogólnej liczby dzieci w rodzinach zastępczych (ok. 6-7%).

W badanych ośrodkach corocznie odnotowywano odejścia dzieci z rodzin zastępczych. Końcem opieki zastępczej najczęściej jest właśnie usamodzielnienie wychowanka, dużo rzadziej odnotowuje się powrót dziecka do rodziny, niekiedy dzieci z rodzin zastępczych przekazywane są do instytucji opiekuńczych.

Najliczniejsza grupa usamodzielnianych wychowanków ma za sobą okres 6-10 lat pobytu pod opieką rodziny zastępczej. Co trzeci wychowanek spędził w rodzinie zastępczej więcej niż 10 lat.

Z zestawień tych wynika, że rodziny zastępcze w większości doprowadzają swych wychowanków do usamodzielnienia, co oznacza, że stanowią stabilne środowisko wychowawcze dla swoich podopiecznych. Dużo rzadziej jest to forma opieki czasowej, z której dziecko wraca do swojej rodziny. Przejście z rodziny zastępczej do placówki wychowawczej może oznaczać, że opiekunowie nie poradzili sobie z zadaniem wychowania dziecka i sąd zmienił formę opieki na instytucjonalną.

Dorośli wychowankowie rozpoczynający samodzielne życie najliczniej osiąg­nęli zawodowe i średnie wykształcenie, kilkanaście procent - wyższe lub pomaturalne.

Aczkolwiek dane te świadczą o awansie edukacyjnym tych młodych ludzi, po­nieważ przeciętnie osiągnęli oni poziom wykształcenia wyższy niż rodzice i opie­kunowie, to jest on niższy od przeciętnego poziomu populacji ich rówieśników.

Rodzice i opiekunowie

Miejsce zamieszkania

Rodziny zastępcze w Polsce w większości zamieszkują w miastach, 31% rodzin mieszka na wsi.

Pokrewieństwo

W zdecydowanej większości rodziny zastępcze tworzą krewni dziecka, W 65% przypadków opiekę nad powierzonym dzieckiem sprawują dziadkowie, w 17% - ciotka lub wuj, w 10% - rodzeństwo, w 3% - dalsi krewni. 60% ro­dzin spokrewnionych mieszka osobno, 10% - razem z rodzicami dziecka, 10% - razem z matką dziecka, 4% - razem z ojcem. Zatem co czwarte dziecko powierzone rodzinie zastępczej mieszka nadal z co najmniej jednym ze swych rodziców. Według dokonanej przez MS analizy 158 spraw o ustanowienie rodziny zastępczej w 63% przypadków rodzinami zastępczymi zostali usta­nowieni wstępni dziecka, w 19% - dalsi krewni, a w 13% - rodzeństwo, w 5% - osoby obce. W 15% spraw miejsce zamieszkania rodziców natural­nych i rodziny zastępczej było jednakowe.

Sytuacja rodzinno-prawna

Umieszczenie w rodzinie zastępczej jest najczęściej formą ograniczenia władzy rodzicielskiej, w stosunku do co dziesiątego dziecka rodzice zostali pozbawieni władzy, 17% matek i 13% ojców dzieci powierzonych w 1997 r. rodzinom zastępczym nie żyło.

Według MEN 15% dzieci w rodzinach zastępczych to sieroty, w 25% przy­padków rodzice zostali pozbawieni władzy rodzicielskiej, w 55% władza ta została im ograniczona, a w 8% - zawieszona.

Tylko 24% dzieci pochodziło ze związków małżeńskich, w zdecydowanej większości rodzice dzieci powierzonych to osoby samotne, wdowy lub wdowcy, rozwodnicy, w 14% przypadków rodzice żyli w konkubinacie.

W opinii ośrodków co szóste z umieszczonych w rodzinach zastępczych dzieci (5132) utrzymuje kontakty z rodzicami: 26% - co najmniej raz w ty­godniu, 25% - raz lub kilka razy w miesiącu. Ponad połowa spędza wspólnie święta. W stosunku do 26% dzieci brak było danych na ten temat.

Problemy i trudności rodziców

Najpoważniejszymi problemami rodziców, których dzieci zostały powierzo­ne rodzinom zastępczym, są: alkoholizm (23% ojców i 17% matek) i bezrobocie (12% ojców i 14% matek), niezaradność życiowa (11% ojców i 13% matek), ubóstwo (7% ojców i 9% matek), przestępczość (7% ojców i 3% matek), choroba psychiczna (5%), narkomania (3%), bezdomność. W odniesieniu do 25% ojców i 20% matek ośrodek nie znal sytuacji rodzinnej; w 7% rodzin pochodzenia nie istniały tego typu problemy.

Liczba dzieci

W roku i 997 badane ośrodki powierzyły dzieci 2960 rodzinom zastępczym. 45% rodzin, które przyjmowały dzieci, miało pod opieką własne dzieci: 16% rodzin - l, 18% - 2, 8% - 3 i 4% - 4.

Z przeglądu MEN wynikało, że większość rodzin zastępczych stwarza korzystne warunki wychowawcze powierzonym dzieciom. W 12% rodzin zastępczych warunki wychowawcze określono jako: patologiczne (7%) - wy­stępowały tam alkoholizm, narkomania, przestępczość, zagrażające (5%) - pa­nowała tam atmosfera konfliktowa. W 2% rodzin brak było dbałości o zdrowie i higienę dziecka, a w 18% opiekunowie nie interesowali się postępami szkolnymi dzieci,

Wiek

Specyfikę zastępczych rodzin spokrewnionych stanowi wiek opiekunów. Są oni znacznie starsi niż rodzice naturalni. W chwili powierzenia dziecka 44% opiekunek i 50% opiekunów miało ponad 50 lat.

Z przeglądu rodzin zastępczych dokonanego w 1995 r. wynikało, że 57% opiekunek i 27% opiekunów miało powyżej 50 lat, ale ponieważ w ponad połowie rodzin nie uzyskano wtedy informacji na temat wieku, można przy­puszczać, że liczba osób sprawujących opiekę nad dziećmi w podeszłym wieku jest wyższa.

Wykształcenie

Mimo różnicy pokoleniowej opiekunowie mają przeciętnie wyższe wykształ­cenie niż rodzice dzieci.

Zatrudnienie

Niewielka jest wiedza na temat rodziców dzieci powierzonych opiece. Z danych, jakie udało się uzyskać, wynika, że 9% matek i 14% ojców pracuje. Pozostali nie pracują albo utrzymują się z renty.

W grupie opiekunów sprawujących opiekę nad dziećmi pracowała co trzecia opiekunka i 41 % opiekunów. Ponad 40% opiekunek i opiekunów było na rencie lub emeryturze. Wielu nie pracowało. Można zatem wnioskować, że pomoc finansowa, jaką otrzymuje dziecko, jest przeznaczona na potrzeby całej rodziny, a warunek posiadania stałego dochodu nie zawsze jest spełniany przez rodziny zastępcze.

Działalność ośrodków na rzecz rodzin zastępczych

Kurator oświaty odpowiedzialny za opiekę nad dziećmi w rodzinach zastępczych najczęściej zadanie to powierza ośrodkom adopcyjno-opiekuńczym. Zdarza się, że na mocy ustawy o zmianie zakresu działania niektórych miast oraz o miejskich sferach usług publicznych' dochodzi do porozumienia między kuratorem oświaty z gminą i kurator przekazuje swe kompetencje w tej dziedzinie gminie jako zadania zlecone. Na tych zasadach zarząd miasta lub gminy realizację tego zadania powierza ośrodkom pomocy społecznej. Od 1999 r. organizowanie opieki w rodzinach zastępczych oraz udzielanie po­mocy pieniężnej na częściowe pokrycie kosztów utrzymania umieszczonych tam dzieci należy do zadań z zakresu administracji rządowej realizowanych przez powiat.

Do obowiązków ośrodków odpowiedzialnych za opiekę nad dziećmi powie­rzonymi rodzinom zastępczym, bez względu na to, czy są to ośrodki adopcyjno-opiekuńcze, czy ośrodki pomocy społecznej, należą w szczególności: utrzymy­wanie stałych kontaktów z rodziną zastępczą, czuwanie nad spełnianiem warunków umowy powierzenia dziecka, udzielanie rodzinom zastępczym pomo­cy w rozwiązywaniu trudności wychowawczych.

Według własnej oceny ośrodki odpowiedzialne za opiekę w rodzinach zastępczych miały pod stałym nadzorem 12380 (45%) rodzin.

Nadzór ośrodka najczęściej polegał na:

- wizytach i spotkaniach w domach rodzin zastępczych,

- udzielaniu porad rodzinom,

- opiece pedagogiczno-psychologicznej nad dziećmi,

- pomocy w rozwiązywaniu trudności wychowawczych,

- kontroli spełniania warunków umowy powierzenia dziecka,

- pomocy w rozwiązywaniu codziennych problemów,

- interwencji w sytuacjach kryzysowych,

- pośredniczeniu w załatwianiu spraw urzędowych.

Niemal wszystkie ośrodki deklarują, że prowadzą sprawozdania dotyczące jakości i efektywności opieki nad dziećmi sprawowanej przez rodziny. Niestety, w kuratoryjnych sprawozdaniach brak na ten temat informacji - istnieją tylko ogólne dane liczbowe opisujące ruch dzieci.

Pracownicy

W 75 badanych ośrodkach kadrę stanowiło 374 pracowników, co oznacza, że średnio w ośrodku 5 osób zajmuje się sprawami rodzin zastępczych. 29% pracowników ma staż pracy krótszy niż 2 lata, 18% pracuje 3-10 lat, 41% - powyżej 10 lat. Większość pracowników to ludzie z dużym doświadczeniem zawodowym. 58% osób i 87% dyrektorów ma ukończone studia wyższe. Ośrodki deklarują, że niemal polowa pracowników uczestniczy w szkoleniach i doskonaleniu zawodowym.

Praca z rodziną naturalną

Ośrodki dysponują ograniczoną wiedzą na temat rodzin naturalnych dzieci powierzonych opiece zastępczej. Na większość pytań nie udało się odpowiedzieć. W połowie przypadków nieznane jest miejsce zamieszkania rodziców, nie ma informacji o zatrudnieniu, w 75% przypadków nic nie wiadomo o posiadanych przez rodziny naturalne dzieciach, w co trzecim przypadku nie jest znana na­wet sytuacja rodzinno-prawna dziecka. Nieliczne ośrodki, i to raczej rzadko, utrzymują kontakty z rodzicami naturalnymi, jeśli do tego dochodzi, to w for­mie porady lub korespondencji.

Procedura zawiązywania rodzin zastępczych i przygotowanie kandydatów

W ciągu ostatnich kilku lat kilkaset rodzin rocznie zgłasza się do badanych ośrodków w celu ustanowienia ich rodziną zastępczą. Na 3824 dzieci umiesz­czonych w rodzinach zastępczych w 1997 r. zaledwie 458 (12%) rodzin uzyska­ło kwalifikacje ośrodka przed sądowym ustanowieniem ich opieki nad dziec­kiem. Ponieważ zaledwie kilka procent rodzin zastępczych powstaje w wyni­ku działania ośrodków, a orzeczenia sądów o utworzeniu rodziny zastępczej w ogromnej większości powstają bez żadnej kwalifikacji kandydatów na opiekunów, to można powiedzieć, że o wykorzystaniu tej formy opieki decy­duje sąd bez dogłębnej znajomości jakości środowiska wychowawczego. Jest to jeden z najważniejszych postulatów ośrodków zgłaszanych pod adresem sądów. Na brak współpracy sądów z ośrodkami adopcyjnymi zwraca też uwagę sędzia Robert Zegadło z MS, który postuluje wprowadzenie do regulaminu sądów zapisu o korzystaniu z pomocy ośrodków adopcyjno-opiekuńczych przy ocenie kwalifikacji kandydatów na rodziców zastępczych.'

Mimo że rozporządzenie w sprawie rodzin zastępczych zobowiązuje ośrodki adopcyjne do przygotowania rodzin do sprawowania opieki, zwłaszcza nad małymi dziećmi i dziećmi z problemami rozwojowymi, to tylko co piąty ośrodek przygotowywał wszystkie rodziny terapeutyczne do sprawowania opieki nad dziećmi, których rozwój odbiegał od normy, co ósmy - rodziny sprawujące opiekę nad małymi dziećmi. Szkolenia były organizowane albo przez ośrodki, albo przez domy dziecka i współpracujących z nimi lekarzy.

Tylko 29 z 75 badanych ośrodków organizuje opiekę w rodzinach zastęp­czych dla małych dzieci. W ostatniej nowelizacji przepisów dotyczących rodzin zastępczych stworzono nową możliwość rodzin zastępczych dla dzieci do lat 2, dla których pomoc finansowa wynosi 100% średniej krajowej. Przepisy te miały stworzyć podstawy dla rodzinnej formy opieki alternatywnej wobec domów małych dzieci. Niespełna 40% ośrodków podjęło to zadanie i orga­nizowało ten typ opieki zastępczej. Z relacji ośrodków wynika, że rocznie około 1100-1200 małych dzieci znajdowało opiekę w rodzinach zastępczych, ale liczby te uwzględniają też rodziny preadopcyjne nie korzystające z pomocy finansowej.

Współpraca z innymi instytucjami

Głównymi sojusznikami ośrodków w pracy z rodzinami zastępczymi są:

kuratorzy sądowi, nauczyciele, pracownicy ośrodków pomocy społecznej i pora­dni psychologiczno-pedagogicznych oraz pedagodzy szkolni.

W uwagach, jakie ośrodki formułowały na temat współpracy z sądami, najczęściej pojawiały się następujące postulaty:

- poprawa przepływu informacji na temat postanowień o zawiązaniu bądź ustaniu opieki rodziny zastępczej oraz o zmianach decyzji sądu,

- ustalenie alimentów od rodziców naturalnych na rzecz dziecka powierzo­nego rodzinie zastępczej,

- konsultowanie opinii ośrodków w sprawie kwalifikacji kandydatów na rodziny zastępcze oraz zasadności tworzenia rodzin zastępczych,

- szybszy tryb podejmowania decyzji w sprawach opiekuńczych,

- przestrzeganie zasady powierzania dzieci tylko rodzinom, które mają stałe źródło utrzymania,

- podejmowanie w trybie natychmiastowym decyzji dotyczącej dziecka w przypadku śmierci opiekuna lub niepokojących sygnałów co do sytuacji dziecka w rodzinie zastępczej.

Wiele ośrodków chwaliło sobie stałą i systematyczną współpracę z sądami, wspólne szkolenia, robocze kontakty merytoryczne i konsultacje.

ROZDZIAŁ 10

Maria Kolankiewicz Uniwersytet Warszawski Wydział Pedagogiczny

OPIEKA INSTYTUCJONALNA

Instytucje opieki nad dziećmi lat 90.

Konwencja o Prawach Dziecka stanowi, że „dziecko pozbawione czasowo lub na stałe swego środowiska rodzinnego lub, gdy ze względu na swoje dobro nie może pozostawać w tym środowisku, będzie miało prawo do specjalnej ochrony i pomocy ze strony państwa". Opieka zastępcza może, jeśli jest to niezbędne, oznaczać umieszczenie w odpowiedniej instytucji powołanej do opieki nad dziećmi. Przy wyborze rozwiązań należy w sposób właściwy uwzględniać wskazania o zachowaniu ciągłości w wychowaniu dziecka oraz jego tożsamości etnicznej, religijnej, kulturowej i językowej.

Minister Edukacji Narodowej, odpowiedzialny w Polsce za zadania opieki nad dziećmi, określił rodzaje, organizację oraz zasady działania publicznych placówek opiekuńczo-wychowawczych i resocjalizacyjnych.' Placówki te tworzy się dla dzieci i młodzieży pozbawionych całkowicie, częściowo lub okresowo opieki rodzicielskiej, pobierających naukę poza miejscem zamieszkania, z zabu­rzeniami zachowania, niedostosowanych społecznie. Na mocy tego rozpo­rządzenia funkcjonują: rodzinne domy dziecka, domy dziecka, w tym domy dla małych dzieci, pogotowia opiekuńcze, specjalne ośrodki szkolno-wychowawcze, bursy szkolne, świetlice i kluby środowiskowe, ogniska wychowawcze, młodzie­żowe ośrodki socjoterapii, domy wczasów dziecięcych i inne placówki reso­cjalizacyjne. Opiekę całkowitą nad dziećmi chorymi i niepełnosprawnymi sprawują też placówki pomocy społecznej - domy pomocy społecznej dla dzieci upośledzonych oraz placówki służby zdrowia - zakłady leczniczo-wychowaw­cze. Placówki opiekuńczo-wychowawcze tworzy się nie tylko ze względu na całkowity, częściowy bądź okresowy brak opieki rodzicielskiej, ale także dla dzieci zagrożonych uzależnieniem, z zaburzeniami zachowania, niedostosowa­nych społecznie, pobierających naukę poza miejscem zamieszkania oraz ze środowisk zagrożonych ekologicznie. W ramach decentralizacji zadania opieki nad dziećmi zostaną przekazane władzom powiatowym, a nadzór nad ich funkcjonowaniem będzie należeć do powiatowego centrum pomocy rodzinie. W ten sposób system opieki nad dziećmi ma zostać włączony w szerszy system pomocy społecznej.

Przez opiekę całkowitą należy rozumieć zaspokajanie potrzeb życiowych dziecka odpowiednio do jego wieku i możliwości rozwojowych, jeżeli potrzeby te trwale lub okresowo nie mogą być zaspokajane przez rodzinę. Wychowankami placówek opieki całkowitej mogą być dzieci i młodzież do 18. roku życia, a w uzasadnionych przypadkach osoby powyżej 18 lat, jeżeli jest to niezbędne z powodu kontynuowania nauki lub innych sytuacji losowych, nie dłużej jednak niż do ukończenia 24 lat.

Opieka częściowa polega na uzupełnianiu przez placówkę tych funkcji rodziny, które nie mogą być prawidłowo wypełniane w określonym czasie i zakresie.

Pomoc środowiskowa polega na świadczeniu dzieciom i młodzieży w miejscu zamieszkania usług socjalno-wychowawczych lub pomocy materialnej.

W niniejszym opracowaniu zajmujemy się placówkami świadczącymi opiekę całkowitą, całodobową i całoroczną przynajmniej nad częścią wychowanków. Koncentrujemy się na placówkach opiekuńczych, pomijamy zaś placówki resocjalizacyjne dla dzieci i młodzieży społecznie niedostosowanej, ponieważ są one przedmiotem odrębnych badań.

Celem działania placówek jest tworzenie właściwych warunków wychowaw­czych dla prawidłowego rozwoju oraz socjalizacji dzieci. Zadanie to powinno być realizowane we współpracy z rodzicami.

Pogotowie opiekuńcze (PO)

Jest to placówka przeznaczona dla dzieci od lat 3, wymagających zapew­nienia doraźnej opieki całodobowej. Z wyjątkiem l pogotowia w Krakowie, prowadzonego przez miasto, wszystkie pozostałe (52) były prowadzone przez kuratorów oświaty.

Celem pogotowia, które ma funkcje diagnostyczno-kierujące, jest działa­nie na- rzecz powrotu dziecka do rodziny własnej lub umieszczenie go w za­stępczej formie wychowania rodzinnego czy w odpowiedniej placówce. Pogo­towia przyjmują dzieci i młodzież na pobyt okresowy, są instytucjami opie­kuńczymi o największym ruchu dzieci (dzieci, które odeszły w ciągu roku, stanowią 78% ogółu przebywających w ciągu roku). Większość podopiecznych trafia tu na wniosek sądu opiekuńczego. W zasadzie pobyt powinien trwać do 3 miesięcy, ale w ciągu ostatnich lat 25-30% dzieci przebywało w pogotowiach dłużej. Największa (ok. 60%) jest grupa dzieci kierowanych z pogotowia do instytucji opiekuńczych i resocjalizacyjnych, pozostałe powracają do rodzin własnych i sporadycznie (ok. 2%) odchodzą do rodzin zastępczych oraz adopcyjnych.

Dom dziecka (DD)

Placówka ta zapewnia opiekę i wychowanie oraz odpowiednie do potrzeb warunki rozwoju dzieciom i młodzieży pozbawionym trwale lub okresowo opieki rodziny własnej. Tworzy warunki socjalizacji i przygotowuje do samo­dzielnego życia. Utrzymuje kontakty z rodzicami lub innymi członkami rodziny wychowanków w celu tworzenia warunków powrotu dziecka do rodziny.

Wśród 353 domów dziecka (łącznie z domami dla dzieci do lat 3) 305 (86%) stanowią domy państwowe, 17 (4,8%) było pod- zarządem władz samorządo­wych, 25 (7%) - pod zarządem organizacji wyznaniowych, 5 - pod zarządem organizacji pozarządowych.

W latach 90. liczba domów i miejsc wzrosła. Przybyto też 1696 wychowan­ków (10% więcej niż w roku 1990).

W domach dziecka, podobnie jak w pogotowiach opiekuńczych, niemal wszystkie dzieci (96%) przebywają na mocy decyzji sądów rodzinnych. Sieroty to 3% wychowanków, półsierotą jest co czwarte dziecko.

Przeciętnie w ciągu roku co piąty wychowanek opuszcza dom dziecka, czyli ruch, choć mniejszy niż w pogotowiach, istnieje i jest znacznie większy niż w rodzinach zastępczych. Najliczniejsza grupa odchodzących z domów dziec­ka - w ostatnich latach co trzeci wychowanek, w 1997 r. 27% - wraca do własnych rodzin. Liczebność tej grupy zmniejsza się ostatnio. 24% spośród odchodzących to wychowankowie usamodzielniam. Dużo dzieci (21%) od­chodzi do innych placówek, po 8% dzieci powierza się rodzinom adopcyj­nym i zastępczym. Co dziesiąty podopieczny domów dziecka zostaje skreślony z listy, co oznacza na ogół pedagogiczną porażkę, są to bowiem uciekinierzy, nie odnalezieni przez 3 miesiące. Młodzież ta zazwyczaj pozostaje poza od­działywaniami wychowawczymi jakichkolwiek placówek lub, jeśli trafia po­nownie do pogotowia lub izby dziecka, zostaje umieszczona w placówkach resocjalizacyjnych.

Domy małych dzieci (DMD)

Jest to kategoria domów dziecka specjalnie przygotowanych pod wzglę­dem warunków zdrowotnych i wychowawczych dla dzieci do lat 3. Posiadają one też miejsca dla małoletnich matek, które pragną wychowywać swoje dzieci, a znajdują się w trudnej sytuacji życiowej, nie mogą przebywać w rodzinie.

Domy te zostały przekształcone w 1993 r. z zakładów służby zdrowia i od tego czasu są zaliczane do domów dziecka. Kilka domów małych dzieci pozostało w strukturze służby zdrowia jako zakłady leczniczo-wychowawcze lub rehabilitacyjne dla małych dzieci; l dom dla małych dzieci przy zakładzie karnym dla kobiet pozostaje pod zarządem Ministerstwa Sprawiedliwości.

Od chwili przejęcia domów małych dzieci przez Ministerstwo Edukacji Narodowej zlikwidowano 9 placówek spośród 49 (18%). Od początku lat 90. maleje też roczna liczba wychowanków, aczkolwiek spadek ten nie jest tak wyraźny jak spadek ogólnej liczby urodzeń. Nie towarzyszy temu spadek liczby wychowanków odnotowywanych pod koniec roku, oznacza to mniej­szy ruch dzieci - w latach dziewięćdziesiątych z 53% do 43% spadł udział wychowanków odchodzących w ogóle. Ponieważ nie ma konieczności prze­kazywania starszych dzieci do innych placówek, to liczba podopiecznych, którzy ukończyli 3 lata, wzrosła w tych placówkach z 14% w 1995 r. do 23% w 1997 r. Mimo to ruch jest tu większy niż w placówkach dla dzieci starszych, ponieważ domy te pełnią również funkcję pogotowia dla najmłod­szych. Po przejęciu tych placówek przez Ministerstwo Edukacji Narodowej poprawiły sic w nich warunki wychowawcze - wzrosła liczba osób opiekują­cych się dziećmi.

Proporcjonalnie mniejszą niż w pogotowiach i domach dziecka grupę stanowią dzieci przyjmowane na podstawie decyzji sądów rodzinnych (76% --78% w ostatnich 3 latach). Więcej dzieci jest umieszczanych na prośbę rodziców, więcej też wraca do swych rodzin (chociaż w ostatnich latach wraz ze wzrostem liczby umieszczeń sądowych liczba powrotów do własnych rodzin maleje), co wskazuje, że dzieci umieszczane w tych placówkach pochodzą ze środowisk obciążonych coraz trudniejszymi problemami.

W domach małych dzieci przebywa niespełna 0,5% sierot. Małoletnich matek jest kilkanaście w skali całego kraju - w 1997 r. - 22 matki, 2 z nich zo­stały usamodzielnione. Na początku lat dziewięćdziesiątych, kiedy domy te były jeszcze zakładami służby zdrowia i przyjmowały matki bez względu na wiek, roczna liczba matek wynosiła 150-250 rocznie, a okres ich pobytu zwią­zany był z okresem karmienia piersią i zazwyczaj trwał kilka miesięcy. Obec­nie dorosłe kobiety z dziećmi znajdują miejsce w domach pomocy społecznej dla samotnych matek z dziećmi.

Wśród odchodzących najliczniejszą grupę w ostatnich latach (40-46%) stanowią dzieci adoptowane. Udział tych dzieci wśród odchodzących nieznacz­nie wzrósł w ostatnich latach, a zmalała (z 43% do 33%) liczba dzieci wracających do własnych rodzin. Zdarza się, że dzieci są przekazywane do innych placówek. Grupa ta stanowiła w latach 1990-1995 około 12%, a w ciągu ostatnich dwóch lat wzrosła do 16%. Zmiana placówki, nieco rzadsza tu niż w pogotowiach i domach dziecka, oznacza przeniesienie do innego domu dziecka albo - z czym częściej mamy do czynienia - do placówki specjalistycznej: ośrodka szkolno-wychowawczego, zakładu leczniczo-wychowawczego lub domu pomo­cy społecznej. Wynika to ze specyfiki domów dla najmłodszych dzieci, które przyjmują podopiecznych bez względu na poziom rozwoju i stan zdrowia - są wśród nich dzieci ciężko upośledzone, chore, z wadami wrodzonymi; w związku z tym wyższa niż w innych placówkach jest tu śmiertelność dzieci.

Rodzinny dom dziecka (RDD) i wioska dziecięca (WD)

Rodzinny dom dziecka, przeznaczony dla dzieci pozbawionych opieki rodzi­cielskiej, realizuje zadania opieki całkowitej w warunkach naturalnego środowiska rodzinnego. Większość domów (91, tj. 80%) znajdowała się w grudniu 1997 r. pod zarządem urzędów terytorialnych administracji państwowej - kuratorów, 21 (19%) miało nadzór samorządowy, l - organizacji społecznej. W ostatnich latach liczba rodzinnych domów dziecka malała. W roku 1988, po akcji Towarzystwa „Nasz Dom", propagującej tę formę opieki, powstało kilkanaście nowych domów.

Wioski dziecięce to placówki realizujące zadania opiekuńczo-wychowawcze w warunkach zbliżonych strukturalnie i funkcjonalnie do warunków panujących w rodzinach wielodzietnych. Są skupiskami grup rodzinkowych prowadzonych przez samotne kobiety; pracują zgodnie z ideami wiedeńskiego stowarzyszenia SOS Kinderdorf International. W Polsce są 3 wioski. Sprawują one opiekę nad 172 dziećmi.

W domach o organizacji rodzinnej ruch dzieci jest mniejszy niż w innych placówkach; zapewniają one podopiecznym większą stabilność. Dzieci od­chodzące stanowią około 10% rocznej liczby wychowanków. Połowa z nich to usamodzielniam rozpoczynający swe dorosłe życie, niemal 20% to dzieci powierzane rodzinom zastępczym i adopcyjnym (może to oznaczać przekształ­canie się rodzinnego domu dziecka w rodzinę zastępczą, gdy zmniejsza się liczebność grupy w wyniku doprowadzenia części wychowanków do dorosłości), 19% wychowanków przechodzi do innych placówek (częściej w wioskach dziecięcych, skąd z założenia młodzież przechodzi do innego domu). Domy te częściej niż inne placówki, a podobnie jak rodziny zastępcze (w 1997 r. - 14%), zajmują się dziećmi osieroconymi. Świadczy to o właściwym kierowaniu dzieci, gwarantującym dzieciom pozbawionym najbliższych zastępcze środowisko rodzinne.

Specjalny ośrodek szkolno-wychowawczy (OSW)

Specjalny ośrodek szkolno-wychowawczy jest placówką dla dzieci (od lat 3) i młodzieży o specjalnych potrzebach edukacyjnych, które nie mogą uczęszczać do przedszkola lub szkoły w miejscu zamieszkania. Istnieją ośrodki dla dzieci:

- z upośledzeniem umysłowym,

- niesłyszących,

- słabo słyszących,

- niewidomych,

- słabo widzących,

- przewlekle chorych,

- niepełnosprawnych ruchowo,

- niedostosowanych społecznie, zagrożonych uzależnieniami, z zaburzenia­mi zachowania,

- niepełnosprawnych z zaburzeniami sprzężonymi.

Celem ośrodka jest przygotowanie wychowanków, na miarę ich możliwości, do samodzielnego udziału w życiu społecznym w integracji ze środowiskiem. Dla dzieci pozbawionych opieki rodziców ośrodek organizuje opiekę całkowitą.

Ognisko wychowawcze (ÓW)

Jest to placówka środowiskowa mająca na celu zapobieganie niedostosowa­niu społecznemu i osamotnieniu dzieci i młodzieży oraz zapewnienie pomocy rodzicom mającym poważne trudności w wychowaniu dzieci. Przyjmuje ona dzieci w wieku 7-18 lat na zasadzie dobrowolności. Dzieci znajdujące się w szczególnie trudnej sytuacji rodzinnej i wychowawczej mogą być przyjęte na pobyt stały lub okresowy do hoteliku ogniska (istnienie hoteliku różni ogniska od świetlic środowiskowych).

W 1997 r. było w Polsce 177 ognisk wychowawczych, które roztaczały opiekę nad 9122 wychowankami. Większość ognisk (78%) jest prowadzona przez organizacje społeczne, 8% jest zarządzanych przez kuratora, 7% - przez organy samorządowe, 5% - przez organizacje wyznaniowe, a l - przez fundację.

W statystykach Ministerstwa Edukacji Narodowej ogniska zaczęto odno­towywać od czasu wprowadzenia rozporządzenia w sprawie placówek opiekuńczo-wychowawczych i resocjalizacyjnych w roku 1994.

Domy pomocy społecznej dla dzieci (DPS)

Domy pomocy społecznej dla dzieci upośledzonych umysłowo to jedna z kategorii placówek stacjonarnych pomocy społecznej nadzorowanych przez Ministerstwo Pracy i Polityki Socjalnej. Zapewniają one całodobową opiekę oraz zaspokajają niezbędne potrzeby bytowe, zdrowotne, edukacyjne, społeczne i religijne. Są tam kierowane dzieci upośledzone umysłowo głównie w stopniu znacznym i głębokim.

W roku 1998 wśród 111 domów pomocy społecznej dla dzieci, 52 to domy państwowe, a 59 - placówki niepubliczne, najczęściej prowadzone przez zgromadzenia zakonne oraz stowarzyszenia.2 W roku 1997 w 111 domach w Polsce było 8868 miejsc, a przebywało w nich 8423 mieszkańców. W domach dla umysłowo upośledzonych dzieci tylko 3562 (42%) mieszkańców miało mniej niż 18 lat. Zatem większość mieszkańców tych placówek stanowią dorośli. W roku 1997 umieszczono w tych domach 481 dzieci, a na koniec roku odnotowano 254 oczekujących na umieszczenie. Ogólnie w ośrodkach tego typu brakuje miejsc dla dzieci.

Wśród domów pomocy społecznej wyszczególnia się też domy dla samotnych matek z dziećmi. Jest ich w Polsce 15, rocznie przyjmują ok. 500 matek z dziećmi (w 1779 r.-505).

Statystyka MPiPS odnotowuje ruch mieszkańców bez wyszczególnienia typów ośrodków, zatem domy dla dzieci (stanowiące 15,4% placówek tego typu) są traktowane razem z domami dla upośledzonych dorosłych, domami dla ludzi starszych, przewlekle chorych somatycznie, psychicznie, niepełnosprawnych fizycznie oraz samotnych matek z dziećmi. Dzieci w domach pomocy społecznej stanowią 12% mieszkańców. Ogólnie w domach pomocy społecznej panuje stosunkowo niewielki ruch, pobyty zazwyczaj są wieloletnie, 13% osób nie opuszcza łóżek. Mieszkańcy rzadko wracają do rodzin (14,9% spośród od­chodzących w 1997 r.), czasem zmieniają placówki (14,6% odchodzących w 1997 r.); tylko 6,9% spośród tych, którzy odeszli, stanowią osoby usamo­dzielnione. Najwięcej (64%) odchodzących umiera.

Zakłady leczniczo-wychowawcze (ZLW)

Zakłady leczniczo-wychowawcze to placówki służby zdrowia dla dzieci i młodzieży z różnymi dysfunkcjami fizycznymi i psychicznymi. W Polsce aktualnie jest 15 takich zakładów, na 796 miejsc, wszystkie niepubliczne, prowadzone przez kościelne osoby prawne na zlecenie Ministerstwa Zdrowia w celu uzupełniania sieci państwowych placówek rehabilitacyjnych. Niekiedy mają charakter lokalny. Przyjmują dzieci z określonymi schorzeniami na leczenie turnusowe (zlecenia lekarskie), na pobyty czasowe (do ukończenia szkoły podstawowej) albo pobyty stałe. Zakłady te powstały dla odciążenia oddziałów pediatrycznych i stworzenia warunków leczenia oraz rehabilitacji dla pacjentów przewlekle chorych (cukrzyca, choroby skórne, ołowica, alergie), upośledzonych, z zaburzeniami psychicznymi, niepełnosprawnych ruchowo, którymi rodzice nie są w stanie opiekować się w domu. Wiele dzieci prze­bywających w tych zakładach pozbawionych jest kontaktu z rodzicami ze względu na brak zainteresowania ze strony rodziny lub znaczne oddalenie od miejsca zamieszkania.

Zestawienie zbiorcze

Łączne zestawienie (tab. 8) pokazuje liczby dzieci i młodzieży objętych opieką form i instytucji świadczących głównie opiekę całkowitą- Powody pobytu tych dzieci poza domem są różne - dysfunkcjonalność rodzinna, kłopoty szkolne lub specjalne potrzeby edukacyjne, trudne do zaspokojenia w miejscu zamieszkania, stan zdrowia i poziom rozwoju uniemożliwiający pobyt w domu rodzinnym, zaburzenia zachowania. Często wiele tych czynników występuje łącznie.

Duża część podopiecznych przebywa w wymienionych formach opieki zgodnie z postanowieniem sądów rodzinnych. W takich przypadkach częściej mamy do czynienia z kumulacją niekorzystnych czynników środowiskowych, złego stanu zdrowia, problemów szkolnych i niedostosowania społecznego. Liczby (tab. 9) nie oddają wszystkich informacji o dzieciach umieszczonych poza rodziną, ponieważ pomijamy tu kilka tysięcy młodzieży przebywającej w placów­kach resocjalizacyjnych oraz decyzje sądowe dotyczące spraw nieletnich.

Liczba przebywających w placówkach jest wyższa nie tylko o tych, którzy zostali tam umieszczeni drogą administracyjną, ale też o młodych dorosłych, którzy się uczą (do 24. roku życia).

W latach 90. obserwuje się dwa okresy - od 1989 r. odnotowywano stopniowy spadek liczby orzeczeń o umieszczeniu dzieci w placówkach aż do 1994 r., od kiedy liczby te zaczęły się zwiększać, by wrócić do poziomu wyjściowego. Przez wszystkie te lata niemal 1000 dzieci oczekiwało na wykona­nie orzeczenia o umieszczeniu, czy to z braku miejsc, czy też z innych powodów.

Stosunkowo niewielkim wahaniom ulegały w tym czasie liczby dzieci od­chodzących z placówek: najwięcej wychowanków powracało do własnych rodzin oraz osiągało pełnoletność, mniej liczne były adopcje (rekordowy był rok 1992), powierzanie rodzinom zastępczym, umieszczanie w rodzinnych domach dziecka.

Fakt, że dzieci umieszczone w placówkach powracają do swych rodzin (co trzeci wychowanek z domu małych dzieci, 31% z pogotowia i 27% z domu dziecka) wskazuje na konieczność pracy z rodzinami i dziećmi nad zmianą sytuacji, która doprowadziła do umieszczenia, poprawą wychowawczego funkcjonowania rodzin i relacji między rodzicami a dziećmi oraz wykształceniem umiejętności radzenia sobie z trudnościami i rozwiązywania problemów. Można przypuszczać, że stworzenie alternatywnych form interwencji kryzysowych i rozbudowa środo­wiskowych form pracy dziecku w rodzinie mogłyby o te właśnie liczby pomniejszyć grupę wychowanków instytucji opiekuńczo-wychowawczych.

Zbiorcze zestawienie liczb dzieci powierzonych opiece różnych instytucji z podziałem na województwa przedstawia tab. 11. Ponieważ większość bada­nych instytucji ma zasięg wojewódzki, wprowadzono również wskaźniki od­noszące się do liczby ludności w wieku do lat 17 i do lat 24 w danym województwie.

Wyraźne jest duże zróżnicowanie regionalne i wojewódzkie w zakresie instytucjonalnej opieki nad dziećmi i młodzieżą - najwyższe wskaźniki (nie­mal dwukrotnie wyższe niż średnia krajowa i trzykrotnie niż wskaźniki najniższe w Polsce) obserwuje się w województwach: elbląskim, chełmskim, słupskim i wałbrzyskim, najniższe w: podlaskobialskim, zamojskim, włoc­ławskim, nowosądeckim, poznańskim, rzeszowskim i łomżyńskim. W da­lszych analizach warto zbadać zależność wychowawczego funkcjonowania rodzin i liczby dzieci objętych opieką od czynników makroekonomicznych, demograficznych i poziomu życia ludności, a także od sieci dostępnych form pomocy.

Wychowankowie instytucji opieki

Badania przeprowadzono w okresie od kwietnia do czerwca 1998 r. w wybranych losowo instytucjach, które sprawują opiekę całkowitą przynaj­mniej nad częścią wychowanków.

Ankiety wysłano do 465 instytucji: wszystkich zakładów leczniczo-wychowawczych, co drugiej spośród mniej licznych instytucji - pogotowi opiekuń­czych, domów małych dzieci, rodzinnych domów dziecka, ognisk wychowaw­czych i domów pomocy społecznej i co trzeciej spośród bardziej licznych placówek - domów dziecka i ośrodków szkolno-wychowawczych. Otrzymano 48% odpowiedzi z 222 instytucji (196 publicznych i 26 niepublicznych), w tym z następujących placówek:

• resortu edukacji

- 21 pogotowi opiekuńczych (40% ogólnej liczby 53 pogotowi),

- 47 domów dziecka (15% ogólnej liczby 313 domów),

- 21 domów dla małych dzieci (52% ogólnej liczby 40 domów),

- 30 rodzinnych domów dziecka (27% ogólnej liczby 113 domów),

- 56 specjalnych ośrodków szkolno-wychowawczych (13% ogólnej liczby 427 ośrodków),

- 21 ognisk wychowawczych (12% ogólnej liczby 177 ognisk),

• resortu zdrowia

- 7 zakładów leczniczo-wychowawczych (47% ogólnej liczby 15 domów),

• pomocy społecznej

- 19 domów pomocy społecznej dla dzieci (17% ogólnej liczby 111 domów). W sumie w placówkach tych przebywało w okresie badania 13916 dzieci:

12250 (88%) w placówkach publicznych oraz 1666 (12%) w placówkach niepublicznych. Wszystkie te placówki pełnią opiekę całkowitą, część z nich również opiekę częściową i środowiskową. Niektórzy wychowankowie przebywa­ją okresowo w innych placówkach: internatach, bursach, akademikach, czyli są jednocześnie wychowankami dwóch placówek. Domy dziecka, pogotowia opie­kuńcze i domy pomocy społecznej mają największe, bo liczące 95% wychowan­ków, grupy dzieci powierzonych całkowicie opiece tych instytucji. W innych ośrodkach wychowankowie tacy stanowią: 58% w zakładach leczniczo-wy­chowawczych, 20% w ośrodkach szkolno-wychowawczych, 16% w ogniskach.

Badane instytucje obejmowały opieką 13916 dzieci:

- pogotowia opiekuńcze - 1109 (41% populacji),

- domy dziecka - 2323 (15% populacji),

- domy małych dzieci - 1371 (66% populacji),

- rodzinne domy dziecka - 276 (34% populacji),

- ośrodki szkolno-wychowawcze - 6105 (19% populacji),

- ogniska wychowawcze - 1206 (13% populacji),

- domy pomocy społecznej - 1103 (13% populacji),

- zakłady leczniczo-wychowawcze - 423.

Ruch dzieci w badanych instytucjach

Opisywane instytucje na ogól mają zasięg wojewódzki. 36% podopiecznych pochodzi z tej samej gminy, a 53% - z tego samego województwa, na terenie którego mieści się placówka opieki. Przeciętnie 9% wychowanków pochodzi spoza województwa, a l % me ma poza placówką stałego miejsca zamieszkania.

Najczęściej dzieci spoza województwa przebywają w domach pomocy społecznej (28%), zakładach leczniczo-wychowawczych (25%), rodzinnych domach dziec­ka (18%), specjalnych ośrodkach szkolno-wychowawczych (12%).

Odpowiedzi na ankietę pozwoliły na analizę ruchu dzieci dotyczącą instytucji nie uwzględnionych w sprawozdawczości ogólnopolskiej.

W ciągu ostatnich czterech lat zwiększyła się nieco liczba dzieci korzys­tających z pomocy badanych zakładów leczniczo-wychowawczych oraz ognisk. Co trzeci podopieczny zakładów leczniczych i co czwarty ośrodków szkolno­-wychowawczych jest tam kierowany na mocy decyzji sądu rodzinnego.

Spośród wymienionych placówek największy ruch panuje w zakładach leczniczo-wychowawczych, tam też najwięcej jest dzieci umieszczonych na wniosek sądu. Dzieci najczęściej odchodzą stamtąd do rodzin adopcyjnych, rzadziej do własnych, duża część przechodzi do placówek opiekuńczo-wychowawczych i domów pomocy społecznej.

W ośrodkach szkolno-wychowawczych ruch jest nieco większy niż w domach dziecka, a najliczniejszą grupę odchodzących stanowią powracający do domów i przeniesieni do innych ośrodków szkolno-wychowawczych; kilka procent podopiecznych zostaje usamodzielnionych i tyle samo skreślonych z listy.

W ogniskach, gdzie panuje zasada dobrowolności, liczba umieszczonych na mocy decyzji sądu jest niewielka, a podopieczni najczęściej pozostają w swych domach. Tam, gdzie pomoc środowiskowa nie jest wystarczająca, dzieci są kierowane do placówek opiekuńczych bądź resocjalizacyjnych.

Najmniejszy ruch spośród wszystkich analizowanych instytucji panuje w domach pomocy społecznej. Odchodzący to zaledwie kilka procent ogółu podopiecznych- Najczęściej przenoszeni są oni do innych zakładów tego samego typu. Kilkanaście procent powraca do domów. W tych instytucjach najwyższa jest śmiertelność - umiera co czwarty spośród odchodzących.

Płeć

W ośrodkach szkolno-wychowawczych (18%), pogotowiach opiekuńczych (13%), w domach małych dzieci (10%), domach dziecka (5%) odnotowuje się przewagę chłopców. Dziewcząt jest więcej w domach pomocy społecznej (18%), rodzinnych domach dziecka (3%) oraz zakładach leczniczo-wychowawczych (2%).

Wiek

W grupie dzieci powierzonych opiece instytucjonalnej najwięcej jest dzieci w wieku szkolnym (grupy dzieci w wieku 11-14 lat i 15-18 lat liczą po 29%). Młodszy wiek szkolny (7-10 lat) to grupa stanowiąca 13% badanej populacji.

Dzieci w wieku do 3 lat (7%), podobnie jak przedszkolaki (4%), najliczniej zgromadzone są w domach małych dzieci, przebywają też w zakładach leczniczo-wychowawczych, sporadycznie w domach dziecka i rodzinnych domach dziecka. Instytucje są przede wszystkim oparciem dla dzieci w wieku szkolnym i młodzieży. Młodzi dorośli (18-24 lata) to 9% wychowanków instytucji. Wyjątkowo liczna jest grupa dorosłych w domach pomocy społecznej, gdzie opieka ma w większości przypadków charakter wieloletni, a procent podopiecz­nych powracających do domów jest znikomy. Przedłużanie pobytu prowadzi do niedoboru miejsc dla dzieci w tych ośrodkach.

Najliczniejsze grupy dzieci przyjmowanych do instytucji opiekuńczych są w wieku szkolnym: 30% w wieku 7-10 lat, 27% w wieku 11-14 lat i 13% w wieku 15-18 lat. W sumie 70% przyjmowanych to dzieci powyżej siódmego roku życia. Wynika z tego, że w większości przypadków zaniedbania i brak właściwej opieki są dostrzegane dopiero w szkole, gdy na ogół dochodzi już do kumulacji proble­mów rodzinnych i szkolnych. Dzieci w wieku do lat 3 stanowią 9%, a dzieci przedszkolne - 7% populacji dzieci powierzanych formom instytucjonalnym.

Spośród wychowanków domów małych dzieci co trzecie dziecko to niemow­lę. Co czwarty podopieczny zakładów leczniczych to dziecko w wieku żłob­kowym, co trzeci w rodzinnym domu dziecka - przedszkolak. Przyjmowanie dzieci do lat 3 sporadycznie występuje w domach dziecka i ośrodkach szkolno-wychowawczych; niekiedy są to dzieci wychowanek tych placówek. Do pogotowi opiekuńczych trafia najliczniej młodzież w wieku 15-18 lat.

Obywatelstwo

W grupie podopiecznych było 28 dzieci cudzoziemców - w domach dla małych dzieci i ośrodkach szkolno-wychowawczych. Dzieci cudzoziemcy to stosunkowo nowy i jeszcze niewielki ilościowo problem w placówkach opiekuń-czo-wychowawczych. Pojawił się wraz z otwarciem granic i większym ruchem cudzoziemców i z pewnością dzieci tych będzie w Polsce coraz więcej. Są to dzieci z Rumunii, Ukrainy, Białorusi, Bułgarii oraz Armenii. W przypadku porzucenia czy zaniedbywania dziecka, które jest obywatelem innego kraju, obowiązkiem instytucji jest zawiadomienie przedstawicielstwa konsularnego kraju, z którego pochodzi dziecko, oraz ustalenie jego sytuacji prawnej. Jeżeli nie ma kontaktu z rodzicami, konieczne jest powiadomienie sądu, który może orzec umieszczenie w placówce lub rodzinie zastępczej bez zgody rodziców. Postępowanie sądu zazwyczaj kończy się orzeczeniem środka opiekuńczego w stosunku do dzieci bez rozstrzygania o władzy rodzicielskiej. Z reguły dalsze losy dziecka, w tym możliwość przysposobienia, zależą od działania organów państwa, którego obywatelem jest dziecko. Oznacza to najczęściej, że doraźne decyzje polskich sądów mają długotrwałe skutki, a działanie organów innych państw czy organizacja deportacji trwają dość długo. Przedłużanie procedury może ozna­czać późniejsze kłopoty z adaptacją, jeśli dzieci te ostatecznie wrócą do swoich krajów (ponieważ nie ma w placówkach opiekuńczych warunków do nauki ich ojczystego języka oraz wychowania w poczuciu tożsamości narodowej), albo długotrwałe pobyty w placówkach w Polsce bez szans na adopcję.

Miejsce pobytu przed umieszczeniem

Zgodnie z zasadami postępowania opiekuńczego umieszczenie w placówce powinno nastąpić dopiero po wyczerpaniu wszystkich możliwości wsparcia dziecka w jego rodzinie i pomocy w środowisku. Dlatego istotne jest, skąd dzieci przychodzą do placówek i czy skorzystały z wcześniejszej pomocy. Najliczniejsza grupa dzieci przybyła do placówek z własnych rodzin (66%), część z nich (17%) była wcześniej pod nadzorem kuratora, 24% przybyło z innych placówek (pogotowie opiekuńcze, dom dziecka, dom małych dzieci, młodzieżowy ośrodek wychowawczy), 6% - ze szpitala, sanatorium lub innego ośrodka specjalistycz­nego, 2% - z rodzin zastępczych i adopcyjnych, l % - z rodzin dalszych (tab. 14).

Każda zmiana jest ogromnym przeżyciem dla dziecka. Dlatego interwencja opiekuńcza powinna być przemyślana, przygotowana i w miarę możliwości odbywać się w poszanowaniu uczuć dziecka. Zawsze, jeśli istnieje taka możliwość - a wyniki badań na to wskazują, bo w ponad połowie przypadków sytuacja rodzinna dziecka jest wcześniej nie tylko rozpoznana, ale stała się już obiektem zainteresowania odpowiednich służb i instytucji - dziecko należy do tego przygo­tować. Instytucje we współpracy z innymi wcześniej zaangażowanymi w pomoc rodzinie służbami powinny zadbać o właściwą kwalifikację, tak żeby nie narażać dziecka na niepotrzebne zmiany, zwłaszcza że okres pobytu w innych instytucjach, poprzedzających przyjęcie dziecka, jest wystarczająco długi (por. wykres).

Z przedstawionych danych wynika, że dla co trzeciego dziecka umiesz­czonego w instytucji opiekuńczej jest ona - nie licząc rodziny - co najmniej drugim miejscem pobytu. Liczba przybyłych do placówki po wielokrotnych zmianach środowiska, została określona na 6,3% ogółu wychowanków; dotyczy to co dziesiątego mieszkańca pogotowi i domów dziecka.

Wcześniejsza pomoc

Poniższy wykres ilustruje, jakie instytucje najczęściej udzielały pomocy dzieciom, zanim zostały one umieszczone w placówkach. Oceniono też, że nie otrzymało wcześniej żadnej pomocy 14% wychowanków, co piąte dziecko trafiające do pogotowia, co szóste - do domu pomocy społecznej i zakładu leczniczo-wychowawczego, co ósme - do domu małych dzieci i ośrodka szkolno--wychowawczego oraz co dziesiąte - do domu dziecka.

Według informacji od pracowników placówek trzy czwarte rodziców korzys­tało z wcześniejszej pomocy, najczęściej w formie finansowej i rzeczowej, dożywiania, poradnictwa i wsparcia psychicznego, załatwiania codziennych spraw życiowych.

Czas pobytu w placówce opieki

W badanych instytucjach średnio co czwarty wychowanek (26%) przebywa krócej niż rok, 31% - od roku do 3 lat, 18% - od 4 do 6 lat, 10% od 7 do 10 lat i 6% - dłużej niż 10 lat. Długość pobytu w placówce wynika z jej funkcji oraz wieku dziecka. Oczywiście najkrótsze są pobyty w pogotowiu opiekuńczym, w domach małych dzieci 45% wychowanków przebywa krócej niż rok. w domach dziecka 56% podopiecznych przebywa krócej niż 3 lata. W wielu jednak przypadkach można powiedzieć, że umieszczeni w placówkach spędzają tam znaczną część swego dzieciństwa. Najdłuższe pobyty obserwuje się w do­mach pomocy społecznej (51% mieszkańców przebywa dłużej niż 10 lat), rodzinnych domach dziecka (13% dzieci przebywa dłużej niż 10 lat) i domach dziecka (7% wychowanków przebywa dłużej niż 10 lat).

Rodzeństwo

Na pytanie o rodzeństwo podopiecznych aż w 30% przypadków nie uzyskano odpowiedzi. Znaczy to, że wiedza na temat rodzin wychowanków nie jest pełna, co może wynikać z braku kontaktów, a z pewnością ma wpływ na relacje dzieci z najbliższymi. Trzeba też pamiętać, że zbieranie takich informacji w niektórych instytucjach nie jest konieczne. Spośród wychowanków, o których uzyskano informacje, ogromna większość posiada rodzeństwo. Ogółem w bada­nych instytucjach tylko 8% wychowanków było jedynakami, 13% miało jedną siostrę lub brata, 16% - dwoje rodzeństwa, a 32% - troje i więcej. Wynika z tego, że dzieci powierzone opiece częściej niż w populacji są członkami licznych rodzeństw.

W ogólnej liczbie 13916 wychowanków było 3734 rodzeństw. Spośród nich 40% to rodzeństwa umieszczone razem w tej samej placówce, 35% - rodzeństwa rozdzielone, a 25% - rodzeństwa, których część przebywa razem, a pozostali są poza placówką. W domach dziecka rodzeństw całkowicie lub częściowo rozdzielonych jest 65%, w domach małych dzieci - 67%, w pogotowiach - 64%. Zatem zasada nierozdzielania rodzeństw w większości przypadków nie znalazła tu zastosowania. Nierespektowamejej może być zrozumiałe w domach pomocy społecznej i zakładach leczniczych, gdzie rozdzielone rodzeństwa stanowiły odpowiednio 81% i 44%. W ośrodkach szkolno-wychowawczych liczba ro­dzeństw rozdzielonych stanowiła 68%.

Badane ośrodki pytane o to, co dzieje się z rodzeństwem rozdzielonym z ich wychowankami, podały informacje o 5138 dzieciach: 49% pozostało z rodzica­mi, 16% jest samodzielnych, 16% przebywa w innej placówce, 4% powierzono rodzinom adopcyjnym, 4% - rodzinom zastępczym, 3% pozostało pod opieką rodziny dalszej.

Stan zdrowia i rozwój

Dzieci zdrowe przebywające w instytucjach opieki stanowią zaledwie 19%. Najwięcej zdrowych wychowanków mają rodzinne domy dziecka (44%). W domach dziecka zdrowi stanowią 34%, w ogniskach - 33%, w pogotowiach opiekuńczych - 29%, w domach dla małych dzieci - 27%. Specyfika zakładów leczniczych, domów pomocy społecznej i specjalnych ośrodków szkolno­-wychowawczych wskazuje, że dzieci zdrowych i prawidłowo rozwiniętych jest tam znikoma liczba.

Mimo złej oceny stanu zdrowia swych wychowanków ośrodki nie dysponują pełnymi danymi na ten temat, w ponad połowie przypadków nie uzyskano informacji na temat kwalifikacji według grup dyspanseryjnych, w 32% - na temat zmian rozwojowych w trakcie pobytu. Połowa dzieci jest zakwalifikowana do jednej, a pozostałe - do dwóch lub trzech grup dyspanseryjnych. Brak danych na ten temat w pogotowiach, domach małych dzieci i tumusowych zakładach leczniczo-wychowawczych może też wynikać z faktu krótkiego pobytu w pla­cówce, który uniemożliwia pełną diagnozę i obserwację zmian.

Powodem do interwencji, w wyniku której dzieci są przyjmowane do instytucji opiekuńczych, jest w przypadku domów dziecka i pogotowi zagrożenie dobra dziecka. Zaniedbywanie, krzywdzenie, brak troski powodują w rezultacie zły stan zdrowia dziecka, opóźnienia w jego rozwoju fizycznym, a niekiedy także psychicznym i umysłowym. Sytuacja zdrowotna dziecka może ulec poprawie w nowym środowisku - najczęściej rodzinnym (u 54% dzieci w rodzinnych domach dziecka odnotowano postępy w rozwoju) i, choć jest to dużo trudniejsze, w warunkach środowiska zakładowego (54% przypadków poprawy w domach dziecka). Korzystny wpływ na rozwój dzieci ma też pomoc świadczona przez ogniska wychowawcze (48%). Średnio u 4% dzieci umieszczonych w insty­tucjach odnotowano regres w rozwoju, głównie wśród podopiecznych domów pomocy społecznej.

Postępy szkolne

Duże różnice w postępach szkolnych wychowanków instytucji wiążą się ściśle ze specyfiką części ośrodków, w dużej mierze przeznaczonych dla dzieci o specjalnych potrzebach edukacyjnych, borykających się z kłopotami szkol­nymi. W domach pomocy społecznej zaledwie 19% mieszkańców korzysta z jakiejkolwiek edukacji, w ośrodkach szkolno-wychowawczych zaledwie kilka procent jest uczniami szkół realizujących pełny program szkoły podstawowej, rzadziej ponadpodstawowej. W domach dziecka, które w zasadzie przyjmują dzieci prawidłowo rozwijające się, 8% wychowanków to uczniowie szkół specjalnych, 24% - uczniowie, którzy choć raz powtarzali klasę. Drugoroczność dotyczy 31% wychowanków pogotowi i 8% podopiecznych rodzinnych domów dziecka.

Wychowankowie domów rodzinnych osiągają lepsze wyniki w nauce' w pogotowiach, gdzie trafiają dzieci starsze, odsetek drugoroczności jest wyższy niż w domach dziecka i stanowi problem co trzeciego wychowanka. Trudności szkolne występujące w połączeniu z kłopotami rodzinnymi, a niekiedy wprost wynikające z nich, często wyzwalają interwencję opiekuńczą.

Wychowankowie w wieku szkolnym w większości realizują obowiązek szkolny w stosownie do poziomu rozwoju i rodzaju zaburzeń dobranych szkołach. Ośrodki szkolno-wychowawcze dają taką szansę dzieciom, które zamieszkują w pewnym oddaleniu od szkól specjalnych, wychowankowie domów dziecka i pogotowi opiekuńczych kontynuują naukę w szkołach ponadpodstawowych.

Trzeba jednak zauważyć, że spora grupa podopiecznych, bo co czwarty w zakładzie leczniczo-wychowawczym (24%) i niemal co trzeci w domu pomocy społecznej (29%), to dzieci zwolnione z obowiązku szkolnego i nie uczące się mimo tego obowiązku. Jest to ważna kwestia prawa do edukacji dzieci nawet najgłębiej upośledzonych, które oczywiście nie są zdolne do nauki szkolnej, ale mają prawo do kontaktu z nauczycielem lub wychowawcą i realizowania indywidualnego programu.

Kontakty z rodziną

W analizie sytuacji podopiecznych różnych instytucji interesujący jest stan kontaktów dzieci z rodzicami. Dane prezentowane w tab. 17 odnoszą się do dzieci powierzonych opiece całkowitej. Dlatego pomijamy tu ogniska wy­chowawcze, których podopieczni mieszkają w domach rodzinnych.

Najwięcej kontaktów z rodzinami mają podopieczni ośrodków szkolno-wychowawczych, pogotowi i domów dziecka, mniej - mieszkańcy domów małych dzieci i domów pomocy społecznej, najrzadziej z rodzinami naturalnymi kontaktują się wychowankowie rodzinnych domów dziecka, tam jest też więcej dzieci pozbawionych relacji z kimkolwiek z rodziny. O ile fakt, że co czwarty maluch jest opuszczony przez rodzinę, może stanowić podstawę adopcji, o tyle osamotnienie tak dużej grupy dzieci w domach pomocy społecznej oznacza, że ich świat w dużej mierze zamyka się w tych instytucjach.

Najwięcej dzieci całkowicie opuszczonych przez rodziców wychowuje się w rodzinnych domach dziecka, a więc w środowisku, które najlepiej spośród instytucji kompensuje brak rodziców, tworząc stabilne i trwałe więzi z opiekuna­mi, często traktowanymi jak prawdziwi rodzice.

Dzieci kontaktujące się z rodzinami (tab. 18) spędzają z najbliższymi wa­kacje i święta - 67% wychowanków ośrodków szkolno-wychowawczych, 55% podopiecznych domów dziecka, co trzeci mieszkaniec pogotowia, zaled­wie co piąty - domu pomocy społecznej i co dziesiąty - domu małych dzieci.

Start w dorosłe życie i usamodzielnienie

Wychowankowie usamodzielnieni to w ostatnich latach 4-5% odchodzących z instytucji (tab. 19). Istnieje tu duże zróżnicowanie w zależności od instytucji. Częściej doprowadzają swych podopiecznych do dorosłości rodzinne domy dziecka i domy dziecka, rzadziej inne instytucje. Z domów pomocy społecznej w ciągu ostatnich 4 lat udało się usamodzielnić tylko l mieszkańca.

W większości instytucji doprowadzanie do usamodzielnienia wychowanków jest rzadkością. Częściej zdarza się to w rodzinnych domach dziecka, gdzie usamodzielniani to 64% odchodzących, i w domach dziecka, gdzie jest usamodzielniany co piąty z odchodzących. Najczęściej są to osoby po wielolet­nich pobytach w placówkach, o niskim poziomie wykształcenia (lepszy poziom wykształcenia osiągnęli podopieczni rodzinnych domów dziecka).

Najliczniejsza grupa usamodzielnianych wychowanków ukończyła zasad­niczą szkołę zawodową (58% wychowanków domów dziecka i 50% - rodzin­nych domów dziecka), szkołę średnią - 9% wychowanków domów dziecka i 16% z rodzinnych domów dziecka, szkołę wyższą - odpowiednio: 4% i 14%. Na szkole podstawowej zakończyło swą edukację 9% usamodzielnianych z domów dziecka i 6,5% z rodzinnych domów dziecka.

Niektóre placówki pomagają wychowankom, którzy już odeszli. Pomoc taką niosą głównie domy dziecka i rodzinne domy dziecka, niekiedy inne ośrodki. W ciągu ostatnich lat domy dziecka pomogły 36%, a rodzinne domy dziecka - 44% swych usamodzielnianych wychowanków w znalezieniu mieszkania, odpowiednio - 85% i 67% - w pierwszym wyposażeniu, 91% i 65% - w za­gospodarowaniu, 42% i 53% - w znalezieniu pracy. Pozostali usamodzielnieni albo wrócili do swych rodzin, albo musieli sobie radzić sami.

Rodziny dzieci powierzonych opiece

Miejsce zamieszkania

Rodzice dzieci powierzonych opiece instytucji w większości mieszkają w mieście (37% ojców i matek), na wsi mieszka 23% ojców i matek; zaś miejsca zamieszkania 40% rodziców pracownicy placówek nie wskazali. Z grupy 8473 ojców i 8343 matek, o których udzielono informacji, 60% ojców i 62% matek mieszkało w mieście, pozostali - na wsi. Nieznaczna jest przewaga mieszkańców wsi wśród rodziców podopiecznych ośrodków szkolno-wychowawczych i zakładów leczniczych, w po­zostałych placówkach zdecydowanie więcej jest dzieci z miast.

Sytuacja rodzinno-prawna

Najwięcej (35%) dzieci przebywających w placówkach opiekuńczych pochodzi ze związków małżeńskich (głównie są to wychowankowie ośrodków szkolno-wychowawczych i ognisk, ale nawet tam nie stanowią nawet połowy podopiecz­nych). Z konkubinatów pochodzi 10%, tyle samo jest dzieci samotnych rodziców: samotnych matek (8%) i samotnych ojców (2%), Wdowy i wdowcy to rodzice 7% dzieci, rozwodnicy - 5%, z rodzin zrekonstruowanych jest 3% dzieci.

Informacje o sytuacji rodzinno-prawnej uzyskano na temat 66% ojców i 46% matek. Najliczniejszą grupę stanowią rodzice posiadający pełną władzę rodzicie­lską (29% ojców i 17% matek), ich dzieci najczęściej przebywają w ośrodkach szkolno-wychowawczych, ogniskach i zakładach leczniczo-wychowawczych, oraz ci, którym władza ta została ograniczona (24% ojców i 18% matek); 6% rodziców pozbawiono władzy rodzicielskiej, 5% ojców i 3% matek nie żyje.

Problemy rodziców

Dysfunkcje wychowawcze to zazwyczaj jeden z wielu problemów opisywanych rodzin. Oprócz tej cechy w charakterystyce rodziców podawanej przez pracow­ników placówek najczęściej pojawiały się: alkoholizm (25% ojców i 17% matek), bezrobocie (19% matek i 16% ojców), niezaradność życiowa (20% matek i 15% ojców), ubóstwo (16% matek i 15% ojców), przestępczość (4% ojców i 1% matek), zły stan zdrowia, choroba psychiczna (7% matek i 4% ojców), niepełno­sprawność (po 2% matek i ojców), bezdomność (1% matek i ojców).

Pytanie o stosunek rodziców do dziecka okazało się trudne dla pracowników badanych instytucji; otrzymano informacje tylko o 49% ojców i 41% matek. Najwięcej było rodziców zaniedbujących (21 % ojców i 18% matek) i bezradnych (15% ojców i 13% matek); 6% ojców i 3% matek nadużywało swej władzy, 4% rodziców porzuciło swe dzieci, w 2% przypadków mamy do czynienia z prze­szkodą w sprawowaniu opieki nad dzieckiem, a w l % - z konfliktem o dziecko.

Jeśli zaś odniesiemy się do populacji 6772 ojców i 5682 matek, o których udało się uzyskać informacje, to wśród nich było: 43% ojców i 44% matek zaniedbujących dzieci, 32% - bezradnych wychowawczo, 12% ojców i 8% matek nadużywających władzy rodzicielskiej, 8% ojców i 10% matek, którzy porzucili dziecko i po 5% takich, którzy mieli poważną przeszkodę w sprawowaniu opieki nad dzieckiem.

Liczba dzieci

Na pytanie o liczbę dzieci rodziców w większości przypadków nie otrzyma­liśmy odpowiedzi. Uzyskane informacje potwierdzają, że wiele rodzin wy­chowanków instytucji opiekuńczych Jest wielodzietnych. Na 43% ojców, o których zdobyliśmy informacje, 17% miało czworo i więcej dzieci, 11 % - tro­je, 11% - dwoje, 4% - jedno. Podobnie w grupie 22% matek najwięcej, bo 10%, miało czworo i więcej dzieci, 5% - troje, 5% - dwoje, tylko 3% -jedno. Wynika z tego, że brak umiejętności radzenia sobie z dziećmi i zaniedbywanie ich silnie związane jest z wielodzietnością.

Wiek

Respondenci nie potrafili określić wieku rodziców swych podopiecznych (brak danych o 62% ojców i 57% matek). Wiek matki i ojca określany w chwili urodzenia dziecka będącego wychowankiem placówki przedstawiają wykresy. Spośród 5341 ojców, których wiek udało się ustalić, 6% miało poniżej 21 lat, 53% - od 21 do 30 lat, 30% - od 31 do 40 lat, 9% - od 41 do 50 lat, 2% powyżej 50 lat, W grupie 5966 matek wychowanków, których wiek podano, 13% miało mniej niż 21 lat, 53% - od 21 do 30 lat, 27% - od 31 do 40 lat, 6% - od 41 do 50 lat i 1% powyżej 50 lat.

W ogólnej populacji w Polsce urodzenia matek poniżej 20 lat stanowią w ostatnich latach około 8%. Wobec tego wśród matek podopiecznych opisywanych instytucji młodych matek Jest więcej niż przeciętnie, zwłaszcza matek dzieci umieszczonych w pogotowiach, domach małych dzieci i ogniskach wychowawczych.

Wykształcenie

Na temat wykształcenia rodziców również niewiele wiadomo w placówkach -brak danych o 55% ojców i 53% matek. Z uzyskanych informacji o 6265 ojcach i 6521 matek wiadomo, że najliczniejsza grupa rodziców (45% ojców i 47% matek) ma ukończoną tylko szkołę podstawową, 10% ojców i matek nie ukończyło żadnej szkoły, 4,5% ojców i 7% matek - szkołę podstawową specjalną, 31% ojców i 26% matek uczęszczało do szkół zawodowych, odpowiednio 8% i 9% - do szkół średnich, 1,5% rodziców wychowanków domów pomocy społecznej, ośrodków szkolno-wychowawczych i domów małych dzieci miało wykształcenie wyższe.

Wynika z tego, że problemy wychowawcze rodzin, brak umiejętności wychowania dziecka, zaniedbania i niewłaściwy stosunek do dziecka wiążą się z ogólnie niskim poziomem edukacyjnym rodziców.

Zatrudnienie

Na temat zatrudnienia uzyskano informacje o 40% ojców (17% pracuje, 16% nie pracuje, 7% pobiera rentę) oraz 36% matek (12% pracuje, 19% nie .pracuje, 6% jest na rencie). Jeśli odnieść się do grupy, o której uzyskano informacje, to jest 5604 ojców i 5077 matek, to nie pracuje 40% ojców i 53% matek, a 15% matek i 17% ojców jest rencistami.

Działalność i warunki życiowe w placówkach opiekuńczych

Charakter badanych instytucji

Większość badanych instytucji (70%) należy do resortu edukacji (opieka nad dziećmi), 3% - do resortu zdrowia (zadania związane z opieką medyczną), 9% - do resortu pracy i opieki społecznej (opieka nad poważnie upośledzonymi). Tylko 7% badanych instytucji zarządzają organizacje pozarządowe i wy­znaniowe (7%). Zgodnie z nowym podziałem kompetencji w ramach reformy administracyjnej placówki opiekuńczo-wychowawcze od l stycznia 1999 r. będą realizować swe zadania pod zarządem władz samorządowych i nadzorem powiatowych ogniw pomocy społecznej. Placówki niepubliczne to ponad połowa zakładów leczniczo-wychowawczych, 38% ognisk i 16% domów pomocy społecz­nej, kilka ośrodków szkolno-wychowawczych i po jednym domu dziecka.

Spośród 222 badanych instytucji 97 (44%) to placówki istniejące od niespełna dwudziestu lat, 81 (37%) powstało w latach 1945-1975, 15 (7%) istniało już w okresie międzywojennym, a najstarsza ma jeszcze królewski akt erekcyjny z pierwszej połowy osiemnastego wieku.

Większość instytucji (63%) ma wojewódzki zasięg działania, 3% (2 zakłady lecznicze, 2 rodzinne domy dziecka, l ośrodek szkolno-wychowawczy i l dom pomocy społecznej) przyjmują dzieci z całej Polski, bez rejonizacji- Niektóre domy małych dzieci, domy pomocy społecznej i ośrodki szkolno-wychowawcze obejmują swym działaniem kilka województw. Zazwyczaj gminny, dzielnicowy lub osiedlowy charakter mają ogniska, czyli placówki środowiskowe.

Organizacja

90% opisywanych instytucji sprawuje opiekę całoroczną, tylko część ośrod­ków szkolno-wychowawczych i ognisk oraz l zakład leczniczo-wychowawczy ma przerwę wakacyjną.

Większość placówek ma do 50 wychowanków, 34% - do 100, a pozostałe są dla ponad 100, a nawet 200 (2%) podopiecznych. Wśród dużych instytucji przeważają ośrodki szkolno-wychowawcze.

W placówkach na ogół jest po kilka grup wychowawczych: w 41% - do 3 grup, w 35% - do 6 grup, w 7% - do 9 grup, a w pozostałych więcej niż 10 grup.

Średnio w grupie wychowawczej jest 14 dzieci, liczniejsze są grupy w ośrod­kach istniejących na terenie małych miast i wsi, mniej liczne - w dużych miastach. Lepsze pod tym względem są warunki w placówkach publicznych, gdzie średnia liczebność grupy wynosi 13,7, nieco gorsze - w niepublicznych (średnia 16,3). Najmniejsze są grupy w rodzinnych domach dziecka i w domach małych dzieci, największe - w ogniskach i domach pomocy społecznej.

O stałości opieki - ważnej zasadzie postępowania opiekuńczo-wychowawczego - decyduje stałość kadry w grupach wychowawczych oraz stałe przyporządkowanie dzieci do grupy. Z opisów respondentów wynika, że w trakcie pobytu w placówce 30% dzieci nie zmieniło grupy, 9% - zmieniło jeden raz, a 4% - dwa razy i więcej. Pogłębiona analiza na ten temat nie jest możliwa z powodu braku odpowiedzi (58%).

Opiekunowie

Kadrę opisywanych instytucji tworzą pracownicy pedagogiczni: wychowaw­cy, pedagodzy specjalni, opiekunki oraz reedukatorzy i logopedzi, psycholodzy i terapeuci, lekarze (pediatrzy, interniści, neurolodzy, psychiatrzy, ortopedzi i stomatolodzy), pielęgniarki i higienistki, pracownicy socjalni.

Pracownicy pedagogiczni opisywanych instytucji to na ogół doświadczeni ludzie z długim stażem pracy: 31% - powyżej 20 lat, 31% - od 10 do 20 lat, 17% - od 6 do 10 lat, 12% - od 3 do 5 lat, 9% - mniej niż 2 lata. Nie zawsze staż pracy określa lata przepracowane w opisywanych instytucjach. Jest tak na ogół w rodzinnych domach dziecka i ośrodkach szkolno-wychowawczych, gdzie większość stanowią długoletni pracownicy, w pozostałych placówkach 30-50% stanowią ci, którzy pracują krócej niż 6 lat.

Najlepiej wykształceni są pracownicy pogotowi opiekuńczych, ognisk, ośrodków szkolno-wychowawczych i domów dziecka, słabiej - domów małych dzieci, zakładów leczniczo-wychowawczych, najgorzej - domów pomocy społe­cznej (tam najwięcej jest stanowisk opiekuńczych, nie wymaga się więc wysokich kwalifikacji).

Podobnie jest z kwalifikacjami kadry kierującej. Dyrektorów z ukończonymi studiami wyższymi ma 95% pogotowi opiekuńczych, 91% ośrodków szkolno­-wychowawczych, 89% domów dziecka, 81% domów małych dzieci, 62% ognisk, 57% zakładów leczniczo-wychowawczych, połowy rodzinnych domów dziecka i 42% domów pomocy społecznej.

Pracownicy 78% placówek uczestniczą w szkoleniach doskonalących ich warsztat pracy (najliczniej - pracownicy ognisk, domów małych dzieci, domów dziecka i pogotowi opiekuńczych).

Na pytanie o stałą, przyporządkowaną do grup wychowawczych kadrę większość respondentów odpowiedziała pozytywnie. Dotyczy to personelu pedagogicznego i medycznego. Terapeuci mniej są związani z grupami, co wynika ze specyfiki ich pracy, podobnie jest z pozostałymi grupami pra­cowniczymi (gospodarczymi i pomocniczymi). Ponieważ jednak istnieje spory ruch dzieci między grupami, można przypuszczać, że stałe przyporządkowanie kadry do grup wychowawczych nie zawsze gwarantuje wychowankom stałość relacji z dorosłymi.

Zajęcia

Wiele instytucji opiekuńczych organizuje wychowankom rozmaite zajęcia na swoim terenie, inne zapewniają zajęcia poza placówką. Z ogółu dzieci prze­bywających w instytucjach opiekuńczych 31% korzysta z zajęć edukacyj­nych, 28% - sportowych, 23% - terapeutycznych, 23% - rewalidacyjnych, 20% - artystycznych, 15% - rehabilitacyjnych i korekcyjnych, 8% - rytmiki. Duża część zajęć organizowanych na terenie placówki ma cele korekcyjne, kompensacyjne, terapeutyczne, rehabilitacyjne, co wskazuje na ogromne po­trzeby wychowanków w tym zakresie.

Niestety, tylko 10% dzieci korzysta z zajęć poza placówką, co zawsze sta­nowi ważny element integracji ze środowiskiem. Najczęściej zdarza się to w ro­dzinnych domach dziecka.

Wakacje

Analizowane instytucje prowadzą działalność całoroczną, w trakcie wakacji i ferii starają się zorganizować swoim podopiecznym wypoczynek. W roku 1997 33% wychowanków skorzystało ze zorganizowanego wypoczynku letniego, a 13% - zimowego. Najliczniej uczestniczyli w tym podopieczni ognisk i domów dziecka, w pozostałych instytucjach większość wychowanków nie korzystała z tych form, co może oznaczać, że w ogóle nie była na wakacjach. Zorganizowanie wypoczynku dla dzieci wymaga wielu starań, ponieważ według opinii pracowników placówek ich budżet pokrywa tylko część po­trzeb w tym zakresie. Na przykładzie analizy kosztów wypoczynku wakacyj­nego dzieci w 1997 r. określono, że środki na ten cel pochodziły; 42% - z budżetu placówki wraz z dotacjami kuratoriów i MEN, 38% - od sponsorów, 7% - z dotacji pomocy społecznej, 6% - z opłat wniesionych przez rodziców (głównie na rzecz podopiecznych OSW, ÓW, ZLW, PO), 3% - z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, po 1% z Polskiego Czerwonego Krzyża, urzędów miast. Funduszu Ochrony Środowiska i innych źródeł.

Praca z rodziną

Niemal wszystkie ośrodki potwierdziły, że utrzymują kontakty z rodzinami wychowanków. Tylko w połowie rodzinnych domów dziecka i w jednym zakładzie leczniczo-wychowawczym oświadczono, że nic takiego nie ma miejsca. Kontakty udaje się jednak nawiązać i utrzymać w najlepszych przypadkach z połową tylko rodzin.

Z części placówek otrzymano odpowiedzi na temat form i częstotliwości kontaktów z rodzinami podopiecznych. Najczęstsze są wywiady środowiskowe oraz porady udzielane rodzicom. Rzadko odbywają się spotkania dla rodziców, nie są oni też zapraszani do organizacji świąt w placówkach. Istnieje jednak pewne zróżnicowanie w zależności od typu placówek (tab. 28 - rozkład procentowy dotyczy placówek utrzymujących opisane formy kontaktów, a nie liczby rodzin).

W 35 (16%) instytucjach działa koło bądź rada rodziców. Najczęściej - w ośrodkach szkolno-wychowawczych (25), ogniskach (6), w 3 domach dziecka oraz l domu pomocy społecznej. Z inicjatywy grup rodziców organizowane są uroczystości, pomoc finansowa i rzeczowa dla placówki i jej podopiecznych, drobne prace remontowe oraz opracowanie planu usuwania barier architek­tonicznych; rodzice pomagają też w znajdowaniu sponsorów oraz w roz­wiązywaniu wychowawczych i emocjonalnych problemów dzieci.

Utrzymywanie kontaktów z dawnymi wychowankami zadeklarowało 75% respondentów; 21% placówek organizuje zjazdy dawnych wychowanków. Zdarza się, że dawni podopieczni odwiedzają swoje ośrodki, są zapraszam na święta, ale dotyczy to nielicznych wychowanków instytucji, częściej więzi takie są utrzymywane przez opiekunów z rodzinnych domów dziecka.

Warunki lokalowe

Własne miejsce do spania w placówce ma zdecydowana większość wy­chowanków, wszyscy, którzy są objęci opieką całkowitą. Podobnie jest ze sta­łym miejscem przy posiłkach i odrabianiem lekcji (w domach dziecka, rodzin­nych domach dziecka, pogotowiach oraz ośrodkach szkolno-wychowawczych). W licznych ośrodkach tylko niektórzy mają osobne miejsce do przechowywa­nia własnych przedmiotów.

We wszystkich badanych instytucjach na sypialnię przypada średnio 4,9 podopiecznych. Średnia krajowa odpowiada średniej w placówkach publicz­nych; w placówkach niepublicznych wskaźnik ten wynosi 5,2, w ośrodkach usytuowanych w małych i średnich miastach jest on wyższy niż w dużych miastach. Najlepsze pod tym względem warunki panują w rodzinnych do­mach dziecka i domach dziecka, największe zagęszczenie w sypialniach występuje w domach dla małych dzieci i w zakładach leczniczo-wychowawczych.

Spora część podopiecznych jest odwiedzana przez swych najbliższych. Kontakty na terenie placówek najczęściej odbywają się w ogrodzie lub na placu zabaw (59%), w świetlicy (53%), w pokoju dziecka (51%), pokoju wizyt (30%), na korytarzu (29%) lub w innych miejscach. 72% ośrodków nie ma oznaczonych dni wizyt rodziców, mogą oni odwiedzać dzieci w ciągu całego tygodnia. W pozostałych placówkach dni i godziny wizyt są tak wyznaczone, by nie kolidowały z obowiązkami szkolnymi i porą zajęć i snu wychowanków.

Informacje, jakie otrzymaliśmy od kierownictwa placówek w odpowiedzi na pytania dotyczące pieniędzy i swobodnego nimi dysponowania, odnoszą się głównie do dzieci objętych opieką całkowitą, a więc nie do wszystkich podopiecznych ośrodków szkolno-wychowawczych i ognisk. Analizując od­powiedzi, należy uwzględnić też wiek wychowanków i związane z tym ogranicze­nia w dysponowaniu pieniędzmi.

Finansowanie działalności placówek

Respondenci, najczęściej z kadry kierowniczej, dokonywali oceny budżetu swoich placówek w 1997 r. w zakresie zagwarantowania podstawowych potrzeb wychowanków: żywienia, odzieży, wypłat kieszonkowego, zgodnie z określonymi w przepisach dotyczących placówek opiekuńczo-wychowawczych stawkami żywieniowymi (obliczanymi według norm pokarmowych i cen na danym terenie), odzieżowymi (250% przeciętnego wynagrodzenia rocznie na wychowanka) i kwot kieszonkowego (1,25% przeciętnego wyna­grodzenia miesięcznie na wychowanka). Są to przepisy odnoszące się tylko do placówek resortu edukacji i stosowane wobec wychowanków objętych opieką całkowitą.

Na pytanie o zaspokojenie potrzeb wychowanków w zakresie odzieży nie odpowiedziało 42% placówek niepublicznych i 20% publicznych. Lepiej wypo­sażyły dzieci placówki z wielkich miast, najsłabiej - placówki wiejskie. Inaczej jest z wyżywieniem dzieci - nieco lepiej zaspokajały te potrzeby placówki wiejskie. Z 31% placówek niepublicznych i 10% publicznych nie otrzymano odpowiedzi na ten temat.

Współpraca z innymi instytucjami

Uwagi dotyczące współpracy z innymi instytucjami przedstawiło 80% placówek. Najczęściej były to potwierdzenia dobrej współpracy z ośrodkami pomocy społecznej (21% placówek), poradniami pedagogiczno-psychologicz-nymi (16%), szkołami i bursami (16%), sądami rodzinnymi (16%). Kilka procent instytucji wymieniało ponadto jako partnerów swej pracy: kuratoria, policję, ośrodki adopcyjno-opiekuńcze, wydziały zdrowia, różne instytucje wspierające finansowo. Zaledwie 5% instytucji wymieniło dobrą współpracę z władzami samorządowymi, 3% - z kościołem.

Wśród wypowiedzi na temat współpracy pojawiło się też dużo uwag krytycznych. Najczęściej adresowane były one do sądów rodzinnych, a po­chodziły z wszystkich tych instytucji, które mają pod swoją opieką dzieci powierzone decyzją sądu- Dotyczyły one zbyt długiej procedury postępo­wania opiekuńczego, złego przepływu informacji, nieuwzględniania przez sądy opinii placówek. Ponadto wskazywano na kłopoty z dostępem do służby zdrowia oraz na niewystarczającą opiekę medyczną, zwłaszcza nad dziećmi z poważnymi problemami zdrowotnymi i rozwojowymi. Opinie te pochodziły ze wszystkich typów placówek: zakładów leczniczych, domów pomocy społecznej, domów dziecka wszelkiego typu i ośrodków szkolno-wychowawczych.

Ocena własna placówek

Pracownicy zostali poproszeni o opinie na temat sukcesów swego ośrodka, działalności ocenianej jako nowatorska oraz propozycji ewentualnych zmian w celu udoskonalenia pracy.

Jako największe sukcesy wymieniano: dobre wyniki w nauce oraz osiągnięcia sportowe podopiecznych, pracę z rodzicami umożliwiającą skrócenie pobytu dzieci w placówkach, stworzenie atmosfery rodzinnej, powodzenie w usamo­dzielnianiu wychowanków, utrzymywanie kontaktów usamodzielnionych wy­chowanków z placówkami, poprawa stanu zdrowia dzieci i coraz większe grupy dzieci odchodzących do adopcji. Rzadziej za sukces uznawano: poprawę warunków życia dzieci, rozbudowę zakładu, dobrą opinię wśród wychowanków, realizację programu pracy opiekuńczo-wychowawczej i wprowadzenie zajęć terapeutycznych. Chwalono się nowymi przedsięwzięciami: zorganizowaniem sali rehabilitacyjnej z pełnym wyposażeniem, pracowni komputerowej, radio­fonii, wypoczynku letniego, opieki medycznej, nawiązaniem współpracy ze szkołami, zorganizowaniem szkolenia, powrotami dzieci do swych rodzin, zmniejszeniem się liczby i liczebności grup, poprawą stanu zdrowia i zachowa­nia wychowanków, pracą z rodzinami.

Według ankietowanych za działalność nowatorską można uznać wprowa­dzenie w ostatnich latach nowych form pracy, bardziej zróżnicowanych i lepiej dostosowanych do potrzeb wychowanków. Dotyczy to zwłaszcza pracy z dzie­ćmi upośledzonymi, dostosowywania programów nauczania do poziomu roz­woju dzieci, programów usamodzielniania wychowanków, zmian w programach pracy wychowawczej (nowe formy zajęć i metod pracy, poprawa jakości pracy i indywidualizacja oddziaływań). Za nowatorskie uznano też niekiedy działania ukierunkowane na poprawę współpracy z innymi instytucjami i służbami działającymi na rzecz dzieci.

Nie wszyscy są jednak usatysfakcjonowani już wprowadzonymi zmianami. Uważają, że należy jeszcze poprawić sytuację finansową placówek, moder­nizować je w celu polepszenia warunków mieszkaniowych dzieci oraz zwiększyć liczbę personelu. Pojawiają się też postulaty większej swobody działania dla placówek, utworzenia mniej licznych grup, umożliwienia dzieciom bliż­szych kontaktów z rodzinami, poprawy wyposażenia i zakupu pomocy dy­daktycznych, prowadzenia zajęć specjalistycznych, terapeutycznych, rehabi­litacyjnych, poprawy opieki medycznej z uwzględnieniem kosztów leków i leczenia dzieci.

Charakterystyka porównawcza wychowanków różnych form opieki

Transformacji ekonomicznej i przemianom gospodarczym w Polsce towarzy­szą zmiany społeczne. Zmieniają się też warunki życia ludności, w tym warunki życia dzieci i młodzieży. W malejącej od kilku lat populacji młodych ludzi wzrasta grupa dzieci, które wychowują się poza rodziną.

O ile wzrost liczby dzieci powierzonych rodzinom zastępczym, odnotowywa­ny zarówno przez resort sprawiedliwości, jak i resort edukacji narodowej, jest stały i systematyczny, o tyle liczba dzieci umieszczanych sądownie w placówkach opiekuńczych malała w latach 1990-1993, a następnie wzrosła do poziomu z początku lat 90.

Do zestawienia zbiorczego (tab. 33) dołączono, dla pełnego obrazu, placówki resocjalizacyjne (młodzieżowe ośrodki wychowawcze). Widać, że ogólna liczba dzieci wychowywanych poza rodziną wzrosła w latach 1990-1997 niemal o 10%. dotyczy to głównie dzieci powierzonych opiece rodzin zastępczych (wzrost o 37%) oraz domów dziecka (wzrost o 10%). O jedną trzecią zmalała w tym samym czasie liczba orzeczonych adopcji. Wzrasta również liczba dzieci objętych opieką w populacji w wieku do lat 24.

Wskaźniki wojewódzkie dotyczące dzieci powierzonych opiece w stosunku do populacji dzieci ujawniają duże zróżnicowanie regionalne. Najwięcej dzieci powierzonych opiece jest w województwach wałbrzyskim, łódzkim, elbląskim, jeleniogórskim, słupskim i szczecińskim. Najmniejsze wskaźniki odnotowuje się w województwach zamojskim, rzeszowskim, tarnowskim i nowosądeckim.

Absolutna większość dzieci wychowywanych poza rodziną ma rodziców. Stosunkowo najwięcej sierot wychowuje się w rodzinach zastępczych (15%) i w rodzinnych domach dziecka (12-14%), 6% zostało adoptowanych, i 2-3% przebywa w instytucjach opieki.

W gronie dzieci powierzanych opiece coraz więcej jest takich, o których umieszczeniu zadecydowały władze sądowe. Jeszcze w latach 70. decyzje sądowe stanowiły podstawę przyjęcia 20-40% wychowanków domów dziecka, w 1980 r. dotyczyło to 54% dzieci, a w 1985 - 87% dzieci. W ostatnich latach umieszczenie na prośbę lub za zgodą rodziców zdarza się już rzadko. W 96% przypadków o umieszczeniu dziecka w pogotowiu i domu dziecka decydował sąd opiekuńczy. Świadczy to z jednej strony o rozbudowie sądownictwa opiekuńczego, z drugiej zaś o tym, że częściej mamy do czynienia z sytuacjami poważnego zagrożenia dobra dziecka.

Małe dzieci najczęściej znajdują opiekę w rodzinach adopcyjnych, starsze - w rodzinach zastępczych i instytucjach, przy czym najliczniejszą grupę dzieci umieszczonych poza rodziną stanowią dzieci w wieku szkolnym. W Centralnym Banku Danych na koniec każdego roku odnotowuje się kilkaset dzieci oczeku­jących na adopcję. Przeważają (60%) dzieci mające więcej niż 7 lat. Przebywają one w placówkach i mają znikome szansę na adopcję krajową (w Polsce adopcje dzieci starszych stanowią tylko 8%); większość jest adoptowana za granicę, co wiąże się z pewnym ryzykiem.

Informacje o stanie zdrowia podopiecznych potwierdzają, że już w chwili powierzania opiece istnieje duże zróżnicowanie: dzieci zdrowe i prawidłowo rozwijające się łatwiej znajdują schronienie w rodzinach adopcyjnych i zastęp­czych, natomiast chore i upośledzone najczęściej są zdane na opiekę insty­tucjonalną. Możliwości prawne i pomoc finansowa oferowana dzieciom o spe­cjalnych potrzebach opiekuńczych w rodzinach zastępczych nie stanowią wy­starczającej przeciwwagi dla rozwiązań instytucjonalnych. W 1994 r, dokonano ogólnej oceny stanu zdrowia ludności (tab. 35). Jeśli wziąć pod uwagę dzieci powierzone opiece (wykres), to stosunkowo najlepszy jest stan zdrowia dzieci adoptowanych, ale nawet w tej grupie częściej niż w przeciętnej populacji występują problemy zdrowotne i rozwojowe. Dzieci niepełnosprawne i z poważnymi problemami zdrowotnymi najczęściej pozostają w instytucjach.

Dzieci wychowujące się w instytucjach nieco częściej niż dzieci w rodzinach zastępczych i zdecydowanie częściej niż dzieci adoptowane mają liczne rodzeń­stwa. Szansą dla licznych rodzeństw w naszym systemie opieki są rodzinne domy dziecka i wioski dziecięce, ale tam też liczba rodzeństw wielodzietnych nie jest obecnie tak duża, jak w domach dziecka.

Wprawdzie od lat uznaną zasadą jest nierozdzielanie rodzeństw, ale nie jest ona respektowana w żadnej z form opieki. W instytucjach 40% dzieci mających rodzeństwo przebywało razem z nim, 60% zostało rozdzielonych z całym lub z częścią swego rodzeństwa. W grupie 3824 badanych dzieci umieszczonych w rodzinach zastępczych 698 to rodzeństwa umieszczone razem, a 1082 - to dzieci rozdzielone z rodzeństwem. Wśród dzieci adoptowanych w 1997 r. były 133 rodzeństwa adoptowane wspólnie, w sumie 286 dzieci. Dla 234 dzieci adopcja oznaczała prawne oddzielenie od 482 sióstr i braci, którzy pozostali pod opieką rodziców biologicznych, zastępczych, dalszej rodziny, w innej placówce lub zostali adoptowani wcześniej.

Wśród dzieci zgłoszonych i oczekujących na adopcję 28% stanowią rodzeń­stwa trzyosobowe i liczniejsze. W ostatnich czterech latach wśród dzieci adoptowanych w Warszawie rodzeństwa stanowiły 4-10%, a wśród dzieci adoptowanych za granicę było ich 33%-53%.

Do rodzin adopcyjnych najczęściej trafiają dzieci z domów dziecka (głównie domów małych dzieci) i szpitali. Postulowane od kilku lat rodziny zastępcze dla małych dzieci nie są jeszcze rozpowszechnioną formą preadopcyjną.

Co dziesiąty mieszkaniec domu dziecka i pogotowia opiekuńczego, 7% podopiecznych rodzin zastępczych i 5% dzieci trafiających do adopcji ma za sobą wielokrotne zmiany środowiska wychowawczego. W instytucjach są umieszczane dzieci doświadczone wielokrotnymi zmianami.

Rodziny adopcyjne całkowicie włączają dziecko w swe środowisko, rodziny zastępcze stanowią na ogół środowisko dość stabilne i zazwyczaj doprowadzają swych podopiecznych do usamodzielnienia, natomiast pobyt w pogotowiu z założenia kończy się skierowaniem do innej instytucji, a pobyt w domu dziecka nie Jest na ogół rozstrzygnięciem ostatecznym. Różnice te są widoczne przy analizie grup dzieci opuszczających opiekę. Wychowankowie usamodzielniani, czyli doprowadzani do dorosłości i wychodzący w świat z pewnym zabez­pieczeniem i wsparciem ze strony placówki, to zaledwie kilka procent opusz­czających instytucje. Najczęściej spośród instytucji doprowadzają do dorosłości rodzinne domy dziecka (64% odchodzących w ciągu ostatnich 4 lat) i domy dziecka ~ co piąty spośród odchodzących to usamodzielniony.

Rodziny zastępcze gwarantują większą ciągłość i stałość opieki, natomiast opieka instytucjonalna częściej jest okresowa - dla co trzeciego dziecka oznacza powrót do rodziny, dla 15% - drogę do adopcji lub rodziny zastępczej, a dla większości - kolejne zmiany. Niestabilność środowiska wychowawczego jest szczególnie groźna, maleją bowiem szansę na zbudowanie zaufania, kluczowe dla kształtowania wiary w siebie i podstawowej umiejętności społecznej - tworze­nia trwałych więzi z ludźmi.

Wychowankowie usamodzielniani wychodzący z opieki instytucjonalnej stosunkowo długo przebywali w placówkach, podobnie jak usamodzielniani podopieczni z rodzin zastępczych (wykres).

Analiza wykształcenia osiągniętego przez wychowanków usamodzielnianych w ciągu ostatnich 4 lat pokazuje, że wyższy poziom osiągają podopieczni rodzin zastępczych niż wychowankowie domów dziecka i rodzinnych domów dziecka (jest to również wykształcenie wyższe, niż mają ich opiekunowie).

Niestety, jest to poziom wykształcenia niższy, niż przeciętny poziom wykształcenia osiągany przez rówieśników. W analizowanym przez nas okresie w ogólnej populacji dzieci i młodzieży wskaźniki skolaryzacji w Polsce wzrastały -Tendencję malejącą obserwowano tylko w liczbach bezwzględnych i w od­niesieniu do młodzieży uczęszczającej do zasadniczych szkół zawodowych, ale przy jednoczesnym wzroście liczby młodzieży kontynuującej naukę w szkołach średnich ogólnokształcących lub technicznych. W całej populacji w latach 1990-1996 wskaźnik absolwentów szkół podstawowych, którzy nie kontynuowa­li nauki, zmalał (z 5,7% do 3,2%). Czyli przy ogólnej poprawie w zakresie powszechności nauczania w Polsce duża część dzieci powierzonych opiece państwa znajdowała się w grupie młodych ludzi o najniższych efektach szkolnych.

PODSUMOWANIE

Podsumowując badania porównawcze nad systemami opieki nad dziećmi w Europie, profesorowie W. Hellinckx i M. Colton zauważyli pewne wspólne tendencje w 12 krajach Wspólnoty Europejskiej. Charakterystyczne w ostatnich latach jest: zmniejszenie liczby dzieci umieszczanych w formach instytucjonal­nych przy jednoczesnym zwiększeniu liczby dzieci powierzonych rodzinom zastępczym; zmiany cech populacji dzieci rozłączonych z rodziną; tendencje do wprowadzania w opiece małych form; rozwój perspektywy ekologicznej; większe zróżnicowanie istniejących środków rodzinnych i instytucjonalnych; rozwój innych typów opieki, postępująca profesjonalizacja.

Ponieważ ostatnio jest ważne odnoszenie się do kontekstu europejskiego, warto zastanowić się nad zmianami, jakie w wymienionym wyżej zakresie zaszły w ostatnich latach w Polsce, oraz nad perspektywą organizacji opieki nad dziećmi - fragmentu społecżno-edukacyjnej polityki państwa.

System opieki nad dziećmi

Za kryteria oceny systemu opieki nad dziećmi można przyjąć:

- wskaźnik dzieci objętych opieką (w stosunku do ogólnej populacji dzieci i do dzieci żyjących poniżej poziomu ubóstwa),

- proporcje dzieci w instytucjach do liczby dzieci w formach rodzinnych,

- proporcje dzieci wspieranych w rodzinie (nadzorowanych przez kurato­rów, powierzonych opiece ośrodków dziennych lub środowiskowych) do tych, wobec których zarządza się rozłączenie z rodzicami (czyli umieszczonych w placówkach i rodzinach zastępczych),

- proporcje podejmowanych w drodze administracyjnej działań socjalno-wychowawczych w rodzime do sądowych środków opiekuńczych, które najczęściej są ingerencją w sprawowanie władzy rodzicielskiej.

Wszystkie te wskaźniki ujmują sprawę w skali makro i powinny być rozpatrywane w szerokim kontekście, którzy tworzą: system prawny, sytuacja ekonomiczna, polityka społeczna państwa, uwarunkowania tradycji kulturowej i solidarności społecznej. Mogą one też służyć ogólnym porównaniom regional­nym, wojewódzkim, a także międzynarodowym. W analizie prawnej, której przykładem jest przedstawiony w niniejszym tomie tekst Marka Andrzejewskiego, istotne wydaje się odniesienie do standardów europejskich i zgodność praktyki z przyjętymi przez państwo zobowiązaniami wynikającymi z konwencji międzynarodowych. Studium historyczne autorstwa Ewy K-ozdrowicz jest przykładem wyprowadzania wniosków z przekształceń dokonywanych w sys­temie opieki nad dziećmi w okresie powojennym i może być przydatna przy planowanych zmianach systemowych. Wyniki przedstawionych badań pokazują rosnące potrzeby w dziedzinie opieki nad dziećmi w Polsce, wyrażone zarówno w liczbach bezwzględnych jak i opisanych wskaźnikach.

Zwiększająca się liczba dzieci powierzonych opiece w znacznej mierze korzysta z pomocy rodzin zastępczych, co jest zgodne z przyjętymi założeniami pierwszeństwa tych właśnie form, oraz osób spokrewnionych. Spotyka się to jednak z krytyką dotyczącą procedury powierzania dziecka bez dostatecznego zbadania, jakie warunki wychowawcze rodzina jest w stanie stworzyć oraz czy spełnia ona wszystkie wymogi.

Ponieważ odmiennie niż w krajach Europy Zachodniej, rosnącej liczbie dzieci powierzonych rodzinom zastępczym nie towarzyszy zmniejszanie liczby pod­opiecznych instytucji, podjęto analizę spraw dotyczących ustanowienia rodziny zastępczej. Miała ona dać odpowiedź na pytanie, czy istniały podstawy dla utworzenia takiej rodziny - zagrożenie dobra dziecka i konieczność ingerencji we władzę rodzicielską, czy wybrano odpowiedni środek opiekuńczy, czy dokonano właściwego doboru rodziny zastępczej i czy istniały inne, lepsze możliwości ustanowienia bardziej odpowiedniego środowiska zastępczego, czy procedura przebiegała prawidłowo.

Prawo preferuje rodziny spokrewnione i jest to zgodne z zasadą ciągłości opieki oraz poszanowania tożsamości dziecka. Na pytanie, czy są to odpowied­nie rodziny do sprawowania funkcji opiekuńczej, powinny odpowiedzieć ośrodki upoważnione do ich kwalifikacji, ale sądy decydujące o powierzeniu dziecka nie są zobligowane do zasięgania ich opinii i na ogół podejmują decyzję bez takiego rozpoznania. Sędzia Robert Zegadło sformułował postulat rozszerzenia współ­pracy sądów z ośrodkami adopcyjnymi, ponieważ dało się zauważyć, „że w sprawach przygotowanych przez ośrodki adopcyjne materiał dowodowy był szczególnie obszerny oraz zostały zachowane wszystkie przesłanki doboru rodzin zastępczych, co nie zawsze miało miejsce, gdy sąd podejmował decyzję o umieszczeniu bez takiego rozpoznania". Jednak, jak wynika z badań, tylko 12% rodzin zastępczych uzyskało kwalifikację ośrodka przed sądowym powie­rzeniem dziecka. Z drugiej strony, ośrodki nie wykorzystują możliwości administracyjnego trybu tworzenia rodzin zastępczych.

Osobnym problemem jest wsparcie finansowe dla rodzin zastępczych. Obligatoryjna forma tych świadczeń bez względu na pokrewieństwo, obowiązek alimentacji oraz warunki materialne rodziny, nie stwarza dodatkowej motywacji dla rodzin niespokrewnionych. Ponieważ 15% rodzin zastępczych ma ten sam adres co rodzice dziecka, a według badań 25% dzieci w rodzinach zastępczych mieszka co najmniej z jednym z rodziców, to szczególnie wnikliwie należy badać warunki przyznawania pomocy finansowej dla dziecka, jeśli nie ma ona być rodzajem zasiłku rodzinnego.

Oderwanie pomocy finansowej dla dziecka w rodzinie zastępczej od pomocy dla rodziny naturalnej jest tylko przykładem izolacji środków opiekuńczych od pracy z rodziną naturalną. Innym tego przykładem jest niska liczba dzieci powracających z rodzin zastępczych do rodziców, choć ograniczenie władzy rodzicielskiej właściwie zakłada powrót dziecka do rodziny naturalnej.

W ostatnich latach maleje liczba orzekanych adopcji. Ograniczają się one do grupy dzieci najmłodszych, najczęściej jedynaków, nie obarczonych poważnymi problemami zdrowotnymi i rozwojowymi. Rosnąca dysproporcja między liczbą zgłaszanych do adopcji dzieci a liczbą zgłaszających się kandydatów na rodziców adopcyjnych oraz corocznie duża liczba dzieci nie znajdujących rodzin mogą niepokoić.

Zmiany dokonywane w opiece nad dziećmi po wejściu w życie ustawy o systemie oświaty z 1991 r. były obarczone poważnymi, dwu-, trzyletnimi opóźnieniami we wprowadzaniu rozporządzeń wykonawczych oraz niespójną polityką Ministerstwa Edukacji Narodowej w kolejnych latach. Rozporządzenia o ośrodkach adopcyjnych oraz o rodzinach zastępczych ukazały się w 1993 r., rozporządzenie o placówkach opiekuńczo-wychowawczych - dopiero w 1994 r.

Nowa organizacja oraz wprowadzane zmiany nie były przedmiotem analiz ani badań. Brakuje resortowych okresowych analiz pracy w dziedzinie opieki nad dziećmi i badania skutków podejmowanych zmian legislacyjnych. Efektów wprowadzenia nowych przepisów dotyczących ośrodków adopcyjno-opiekuńczych można się tylko domyślać, bo nie zadbano o jakąkolwiek, podstawową choćby sprawozdawczość na ten temat. Innym przykładem wprowadzania zmian bez śledzenia ich konsekwencji są domy dziecka przeznaczone dla dzieci do lat 3 ~ placówki przejęte przez Ministerstwo Edukacji Narodowej w 1993 r. i już w 1994 r. zagubione w statystykach resortowych. Przykłady można by mnożyć, bo lista rozbieżności w informacjach dotyczących dzieci powierzonych opiece podawanych przez Ministerstwo Edukacji Narodowej, Ministerstwo Sprawiedliwości i Główny Urząd Statystyczny jest długa.

Zaniedbane, jeśli chodzi o podstawowe informacje i opis, są ośrodki szkolno-wychowawcze, czyli instytucje o największej wśród placówek opiekuńczo-wychowawczych liczbie podopiecznych; brakuje danych dotyczących ruchu dzieci i jakichkolwiek analiz zasadności ich pobytu oraz ocen efektów funk­cjonowania ośrodków.

Analiza odpowiedzi na pytania, jakie zadawaliśmy w badaniach, wskazuje na niepełną wiedzę instytucji na temat wychowanków i ich sytuacji rodzinnej. Na przykład w odniesieniu do 30% dzieci nie było danych na temat rodzeństwa, w 50% - na temat stanu zdrowia, w 60% - na temat stosunku rodziców do dziecka, w 60% - na temat liczby dzieci w rodzinie, zatrudnienia rodziców, wykształcenia. Często nie było informacji o pomocy udzielanej rodzinie, co świadczy też o braku koordynacji działań w tym zakresie i złym przepływie informacji, w tym między organem sądowym podejmującym decyzje a insty­tucjami wykonującymi jego orzeczenia.

Wykorzystanie środka opiekuńczego, jakim jest rodzina zastępcza, resort edukacji pozostawił właściwie sądom opiekuńczym. Tu też nie ma okresowych przeglądów zasadności i skuteczności przyjętych rozwiązań, a domy pomocy społecznej dla dzieci czy zakłady leczniczo-wychowawcze, mimo że sprawują opiekę nad niemal l O tyś. dzieci w Polsce, na ogół nawet nie są wymieniane wśród instytucji opieki nad dziećmi.

Polski system opieki charakteryzuje się stosunkowo wysokim stopniem instytucjonalizacji i dominacją instytucjonalnych form opieki całkowitej. Wprawdzie wyraźny w latach 90. wzrost potrzeb w tym zakresie, znalazł odpowiedź przede wszystkim jednak ze strony rodzin zastępczych, gdzie o po­nad 30% wzrosła liczba podopiecznych, można postawić pytanie, czy ta forma opieki nie zaczęła być traktowana jako jeszcze jedno świadczenie rodzinne.

Instytucjonalne formy opieki obejmują swym oddziaływaniem głównie dzieci o specjalnych potrzebach. Choć daje się zauważyć większe zróżnicowanie placówek opiekuńczo-wychowawczych, terapeutycznych i resocjalizacyjnych, to nie jest ono dostatecznie równoważone rozbudową form środowiskowych i rodzinnych. Wysoka i ulegająca niewielkim wahaniom, mimo demograficznych różnic w poszczególnych rocznikach, jest liczba wychowanków ośrodków szkolno-wychowawczych i domów pomocy społecznej. Wskazuje to na fakt, że dla dzieci upośledzonych niedostatecznie rozbudowuje się alternatywne formy. Brak środowiskowych form opieki oraz usług opiekuńczych, socjalnych i eduka­cyjnych świadczonych w domu, a także niewystarczające możliwości integracji w szkole powodują konieczność odwoływania się do środków ,,ostatniej szansy", separujących dziecko od rodziny.

Brakuje również bardziej zróżnicowanych form rodzinnej opieki zastępczej. Dominują rodziny tradycyjne, spokrewnione z dzieckiem, sprawujące długoter­minową opiekę, najczęściej do usamodzielnienia dziecka- Obserwowalny wzrost liczby rodzin terapeutycznych nie zaspokaja jeszcze potrzeb. Mimo że liczba rodzin terapeutycznych nie jest wysoka, nie zawsze otrzymują one stosowne przygotowanie i wsparcie. Zapis o rodzinach dla małych dzieci nie jest w pełni wykorzystany, ośrodki nie rozbudowują i nie popularyzują dostatecznie tego typu rodzin i nadal bardziej popularną formą opieki nad małym dzieckiem przed adopcją jest dom dziecka lub szpital.

Do 1993 r. malały, a potem znów rosły liczby małoletnich pod opieką sądów. Rósł też wskaźnik małoletnich pod opieką sądów w populacji dzieci w Polsce. Ponieważ w znacznej liczbie przypadków o umieszczeniu dziecka decyduje sąd opiekuńczy, w analizie systemu nieocenione są prowadzone w Ministerstwie

Sprawiedliwości analizy orzecznictwa. Powinny one być uzupełniane analizą współpracy pomiędzy sądem a organami wykonującymi jego orzeczenia w spra­wach opiekuńczych. Jeśli jednak chcemy zastępować w miarę możliwości środki sądowe administracyjnymi i w ramach optymalizacji działań różnicować je zależnie od potrzeb, to rozpoznanie i kwalifikacja do określonego środka opiekuńczego powinny być przeprowadzone w toku postępowania rozpoznaw­czego, a nie wykonawczego, jak to jest dotychczas. Wymaga to współpracy nie tylko z instytucjami, które są wykonawcami orzeczeń sądu, ale także ze wszystkimi służbami lokalnymi, które mogą interweniować w rodzinie.

Proporcje środków podejmowanych w trybie administracyjnym do orze­czeń sądowych wskazują na skalę wykorzystania form profilaktyki czy pre­wencji wobec działań kompensujących. Ponieważ o wykorzystaniu instytucji opiekuńczych: pogotowi i domów dziecka, a także rodzin zastępczych w przeważającej mierze decydują w Polsce sądy opiekuńcze, to współdziała­nie między sądami a wykonującymi ich decyzje instytucjami ma zasadnicze znaczenie. Praktyka w tym zakresie powinna być poddawana systematycz­nym analizom, z dbałością o to, by wnioski wprowadzać w życie- W społe­czeństwach demokratycznych, otwartych i tolerancyjnych, w społeczności odpowiedzialnej za problemy swych członków świadomie jest podejmowany wybór, by pomagać dziecku w jego środowisku, rozbudowywać system profi­laktyki. Wyniki badań nad negatywnymi skutkami długotrwałego pobytu w instytucji dla osobowości wychowanków skłaniają też do stosowania tych środków naprawdę po wykorzystaniu wszelkich innych możliwości pomocy i wsparcia.

Programy w dziedzinie pomocy czy opieki powinny brać pod uwagę kontekst kulturowy, rodzinny, środowiskowy oraz angażować rodziny. Jedna z pod­stawowych cech tak rozumianego procesu pomocy to dialog, będący wyrazem działania z perspektywy osoby potrzebującej wsparcia. Proces opieki nie odbiera wówczas odpowiedzialności, tylko dzieli ją z rodzicami, nie przejmuje roli rodziców, tylko ją wzmacnia, nie zastępuje rodziców, tylko ich wspiera. Rodzice nie tylko powinni wiedzieć, co robi się z ich dzieckiem, ale uczestniczyć w decyzjach dotyczących dziecka. Dlatego pomoc i działanie opiekuńcze powinny być oparte na planie pracy, uzgadnianym i realizowanym wspólnie z rodziną i podopiecznym. Podstawowym zadaniem pomocy jest bowiem przywrócenie autonomii podopiecznemu, przywrócenie funkcji rodzime i pomoc w integracji społecznej. Rozumienie znaczenia więzi rodzinnych i praca nad ich podtrzymaniem i zbudowaniem kompetencji rodzicielskich to przywrócenie rodzinie wiary w swe siły i możliwości.

W latach 90. zasadniczą zmianą jest stworzenie możliwości prawno-organizacyjnych dla działania organizacji pozarządowych w dziedzinie opieki nad dziećmi. Jednak niedofinansowanie tej sfery działań powoduje, że nie wszystkie zobowiązania są wypełniane zgodnie z założeniami przyjętymi w rozporządzeniu o placówkach. Ponadto istniejący system został skonstruowany odgórnie, a warunkiem tego, zęby bardziej zróżnicowane formy opieki i pomocy elastycznie odpowiadały na potrzeby różnych grup dzieci oraz młodzieży, jest jego lokalny wymiar, odwołujący się do warunków życia określonej społeczności. Przejęcie odpowiedzialności za sprawy opieki przez władze samorządowe stwarza nadzieję na rozbudowanie lokalnych systemów pomocy rodzinie i opieki nad dziećmi.

Zróżnicowanie liczb i wskaźników dzieci objętych opieką w różnych regio­nach Polski powinno być początkiem pogłębionych badań, związanych z ce­chami demograficznymi i społeczno-ekonomicznymi oraz z warunkami życia ludności na danym terenie, a także uwzględniających tradycję i kulturowe cechy rodzin. Obserwowane różnice mogą odzwierciedlać warunki życia ludności, strefy ubóstwa, poziom bezrobocia, a także wynikać z tradycji i solidarności rodzinnej. Mogą też wskazywać na stopień rozwoju instytucji i form opieki.

Instytucje

Inne kryteria można przyjmować przy badaniu wewnętrznego funkcjonowa­nia systemu opieki, to znaczy charakterystyki jego ogniw: założeń prawno-organizacyjnych i programowych poszczególnych instytucji oraz systemu połączeń między nimi, czyli kluczowej dla funkcjonowania systemu koordynacji działań. Nie można pomijać w tych analizach systemu kwalifikacji, kierowania, nadzoru, a także sposobów oceny jakości pracy. Istotną cechą charakterystyki różnych form pomocy i opieki jest dostępność do oferowanych przez nią usług i sprawność działania, zwłaszcza w przypadkach nagłych oraz w tych, które wymagają specjalistycznej pomocy. Pomocne przy badaniu różnych form opieki oraz ocenie jakości ich pracy może być wykorzystanie badań naukowych. Stan badań prowadzonych w ostatnich latach w różnych ośrodkach naukowych w Polsce i omówienie przykładowych ich rezultatów przedstawiły Lucyna Telka i Waleria Stelmaszuk. Wydaje się, że nie wszystkie możliwości współpracy między ośrodkami naukowymi a praktyką są należycie wykorzystywane.

Z badań międzynarodowych wynika, że zmiany w instytucjach opieki w Europie szły w dwóch kierunkach: przekształceń w małe struktury oraz przekształceń w ośrodki wielofunkcyjne. Najbardziej krytykowaną formą, zwłaszcza w Danii i Belgii, były „ośrodki obserwacji", podobnie jak w Polsce pogotowia opiekuńcze - powołane do oceny dzieci w celu skierowania ich do odpowiedniego typu opieki. Krytykuje się pomysł obserwacji w sztucznym środowisku, wskazując na możliwości przeprowadzenia diagnozy i oceny w warunkach naturalnych. W Hiszpanii, która ma długowieczne tradycje opieki instytucjonalnej, liczne ośrodki rezydencjalne zostały przekształcone w otwarte ośrodki wielodyscyplinarne, w Niemczech powstały „wspólnoty" młodych, którzy dobrowolnie decydowali się mieszkać razem w małych grupach pod opieką dorosłego; forma wykorzystywana pierwotnie zamiast internatu roz­powszechniła się też jako forma placówki opiekuńczej dla młodzieży. Dla wzbogacenia oferty opiekuńczej te małe grupy łączą się w sieć i wzajemnie udostępniają sobie programy oraz aktywności, wymieniają doświadczenia. Przekształcane w mniejsze struktury instytucje służą pomocą dzieciom najbar­dziej zaburzonym oraz młodzieży. Ich skuteczność zależy od jakości programów dla młodzieży - powstają programy specjalistyczne dla narkomanów, alko­holików, uciekinierów, osób z poważnymi zaburzeniami zachowania, wykorzys­tywanych seksualnie, mniejszości narodowych. Największe przemiany miały miejsce w Anglii, Niemczech, Holandii. Tam też opieka jest zdecentralizowana. Ogólnie można powiedzieć, że trwające zmiany polegają na przekształcaniu form zamkniętych w działania otwarte na środowisko, wzbogacaniu i różnicowaniu ofert instytucjonalnych dla dzieci i młodzieży o specjalnych potrzebach opiekuńczo-wychowawczych.

Równolegle duże zróżnicowanie powstało w formach rodzinnych. Obok tradycyjnych rodzin zastępczych stworzono różne typy rodzin; na krótkie pobyty, przyjmujące tymczasowo w nagłych przypadkach, dla obserwacji lub oceny, dla matek z dziećmi, reedukacyjne, preadopcyjne, terapeutyczne, reso­cjalizacyjne, specjalistyczne. Coraz częściej są to formy przeznaczone dla dzieci, które kiedyś uznawano jako nie nadające się, zbyt trudne dla rodzin zastępczych. Ogólnie w zmianach tych chodzi o to, by zaoferować profesjonalną opiekę w warunkach domowych, a nie o to, by traktować dziecko jak własne. Dlatego dobór i przygotowanie rodzin różni się od przygotowania rodzin adopcyjnych.

W wielu krajach na różne sposoby dokonano zmniejszenia rozmiarów instytucji. Mała struktura sprzyja praktykom skoncentrowanym na jednostce, w większych instytucjach programy wychowawcze częściej są adresowane do grup i całej społeczności. Dlatego nawet w istniejących dużych instytucjach należy redukować liczbę dzieci w grupach, a całość w miarę możliwości dzielić na mniejsze struktury.

Małe instytucje to większa autonomia dla zespołu pracowników, ale też większa odpowiedzialność i poziom codziennego stresu. Większa instytucja to zarazem większa zbiorowość wychowawców, którzy stanowią dla siebie oparcie. Dlatego zmniejszanie rozmiarów instytucji powinno być jednoczesne z orga­nizowaniem współpracy zespołowej oraz superwizji i wsparcia dla personelu. Jest to tym ważniejsze, im poważniejsze są problemy młodych podopiecznych. Autonomia działania i wsparcie dla personelu to czynniki niezwykle istotne dla samopoczucia wychowawców, ich samooceny oraz świadomości sensu i celu działań.

Kadra - opiekunowie, wychowawcy pracujący z dziećmi - to najistotniejszy czynnik powodzenia pracy. Chodzi nie tylko o liczbową poprawę relacji dorosły - dziecko w placówkach i zmniejszenie liczby dzieci w grupie, ale o dostrzeżenie potrzeb personelu pracującego z dziećmi i młodzieżą oraz wspieranie go w trudnościach. Większa indywidualizacja oddziaływań, większa autonomia i zróżnicowanie programów, a także grupy coraz bardziej problemowych dzieci stwarzają większe wymagania dla personelu. Konieczne stają się zwiększenie liczby pracowników i ich wielodyscyplinarne wykształcenie oraz stałe doskonale­nie umiejętności. Niepokojącymi zjawiskami dla pracy opiekuńczej są duża rotacja personelu i dysproporcje w różnych typach instytucji, pokazujące, że naj­większe problemy często są pozostawione najmniej wykwalifikowanej kadrze, Warunkiem koniecznym poprawy jakości pracy w tym zakresie jest szkolenie i wsparcie, wprowadzenie zasad i możliwości pracy zespołowej oraz superwizji.

Weryfikacja i stałe badanie zasadności pobytu dziecka powinno dotyczyć nie tylko placówek, ale obejmować weryfikację orzeczeń o ograniczeniu władzy rodzicielskiej, z jednoczesnym sprawdzaniem pracy z rodziną przez upoważ­nione do tego służby i instytucje oraz starań rodziny o poprawę sytuacji wychowawczej. Orzeczenie o ograniczeniu władzy rodzicielskiej wydawane na określony czas i następnie weryfikowane mobilizowałoby służby społeczne i ośrodki zobowiązane do wykonywania tych orzeczeń oraz pobudzały do tworzenia wspólnych planów działania, w których rodzina i podopieczny stają się partnerami „kontraktu" zawieranego w imię poprawy sytuacji dziecka. Rola, jaką przydziela się rodzicom, to istotny sprawdzian celów stawianych przed systemem opieki nad dziećmi.

Praca z rodzinami jest niezbędna w przypadku każdego dziecka, a w szcze­gólności w rodzinach wielodzietnych. Pomoc udzielana młodym rodzinom i przy okazji pierwszego macierzyństwa jest tym ważniejsza, że kształtuje postawy rodzicielskie oraz może mieć wpływ na późniejsze postępowanie w stosunku do kolejnych dzieci. Jeśli dziecko zostaje odebrane rodzicom i nie podejmuje się z nimi pracy, to zdarza się, że rodzina niejako „rekompensuje stratę" i rodzi następne dziecko. Jeśli dziecko traci rodziców, to ważne dla niego są inne bliskie osoby, w tym często właśnie rodzeństwo, które niekiedy w rodzinach problemowych przejmuje opiekę nad bratem czy siostrą. Zrywanie takich więzi może prowadzić do pogłębiania osamotnienia i do nieliczenia się z istniejącymi uczuciami dziecka. Zrywanie więzi między ro­dzeństwem i lekceważenie najważniejszych uczuć powodują, że bardzo trudno jest potem nawiązać kontakt, zbudować zaufanie niezbędne w wychowaniu i socjalizacji dzieci powierzonych opiece.

Choć uznaną zasadą jest stałość opieki, obserwujemy duży ruch wewnątrz placówek i między placówkami. Jest to ważne i warte pogłębionych analiz zagadnienie. Warto w poszczególnych placówkach zastanawiać się nad przypo­rządkowaniem do osoby dorosłej i odpowiednią kwalifikacją dziecka do grupy, jeśli to możliwe -jeszcze przed przyjęciem dziecka, oraz powodami ruchu dzieci wewnątrz placówki i między placówkami. Spełnienie warunku stałości opieki wymaga dobrej i ścisłej współpracy nie tylko w gronie kadry danej instytucji, ale też niezbędnego porozumienia wielu instytucji i służb interweniujących w spra­wie każdego dziecka.

Dużo placówek opiekuńczych spełnia swe funkcje w stosunku do dzieci niepełnosprawnych. Według Konwencji Praw Dziecka dziecko psychicznie lub fizycznie niepełnosprawne powinno mieć zapewnioną pełnię normalnego życia w warunkach gwarantujących mu godność, umożliwiających osiągnięcie niezależ­ności oraz ułatwiających aktywne uczestnictwo w życiu społeczeństwa. Dlatego warunki życia w placówkach dla osób upośledzonych powinny spełniać normy jakości życia. Normalizacja ta, którą obejmuje się warunki życia tych osób, oczekiwania pod ich adresem, dawane im szansę oraz sposób traktowania', jest określona przez następujące czynniki (normy, standardy): życie w małej, 6-8-osobowej grupie, posiadanie własnych ubrań, drobiazgów i miejsca do ich przechowywania, posiadanie własnej przestrzeni życiowej, spożywanie posiłków w warunkach domowych, normalny rytm dnia, tygodnia i roku, umożliwienie czynności związanych z zaradnością osobistą (przygotowywanie posiłków, utrzy­mywanie czystości, dbanie o ubranie, porządek), aktywny tryb życia w formach dostosowanych do wieku, obowiązkowa zmiana miejsca w związku z różnymi formami aktywności, świat obu płci, dopuszczenie i umożliwienie dokonywania wyborów i decydowania według swych upodobań i preferencji, możliwość dysponowania własnymi pieniędzmi, nieskrępowane kontakty z ludźmi i insty­tucjami poza zakładem, rodziną i przyjaciółmi, przyjmowanie gości. W tak zorganizowanych placówkach personel staje się animatorem, organizatorem i partnerem towarzyszącym w aktywności podopiecznych, liczy się z ich wyborami.

W wychowaniu instytucjonalnym istotna jest dbałość o zachowanie „nor­malności" we wszystkich sferach funkcjonowania dziecka powierzonego opiece, to znaczy poszanowanie istotnych więzi społecznych, jakie istnieją w środowisku dziecka, w miarę możliwości utrzymanie dziecka w jego szkole, w gronie przyjaciół, w dotychczasowym kompleksie usług edukacyjnych. Stanowi to istotny element starań o reintegrację rodzinną i społeczną podopiecznych. Planowanie opieki powinno brać pod uwagę prawo dziecka do tożsamości i ciągłości historii osobistej, a także partnerskie relacje wychowawcze. Wypowie­dzi dorosłych wychowanków pokazują, że najważniejsze fragmenty ich historii albo wcale nie są im znane, albo stanowią temat tabu. Ma to zasadniczy wpływ na ich samopoczucie i samoocenę.

Ograniczeniu środków instytucjonalnych musi towarzyszyć stymulacja dzia­łań na rzecz rozwoju form środowiskowych i rodzinnych. Analiza sytuacji na tym poziomie funkcjonowania systemu skłania do wniosku, że placówek nie należy zamykać, ale trzeba je przekształcać w ośrodki dzienne, proponujące szeroką ofertę środowiskową, albo w małe ośrodki specjalistyczne. Analiza działań innowacyjnych przedstawiona przez Elżbietę Karnafel dotyczy tej sfery zmian naszego systemu, a więc poszukiwania nowych form środowiskowych oraz specjalistycznych. Przejęcie odpowiedzialności za zadania opieki nad dziećmi przez władze samorządowe może być impulsem do rozwoju działań innowacyjnych i podejmowania nowatorskich rozwiązań.

Podopieczni i ich potrzeby

Trzecim poziomem analizy zagadnienia opieki nad dziećmi jest charakterys­tyka wychowanków różnych form opieki, ich potrzeb związanych z sytuacją rodzinną, zdrowotną, wychowawczą, szkolną oraz z ich adaptacją społeczną.

W populacji dzieci objętych opieką obserwuje się wyraźne zmiany. Potrzeby są bardziej zróżnicowane, a problemy - bardziej złożone. Między innymi dlatego porzuciliśmy termin „sieroctwo społeczne". Problemy tych dzieci nie wynikają z braku rodziny, ale z zakłóceń istniejących w rodzinach. Choroba sieroca nie jest jedynym i chyba nie najcięższym zaburzeniem ich samopoczucia i funk­cjonowania. Większość problemów, wynika z trudnych, obciążonych wieloma problemami doświadczeń rodzinnych.

Rodzice tych dzieci - najczęściej ubodzy, bez pracy, o niskim poziomie wykształcenia, obciążeni chorobą alkoholową - rzadko tworzą stabilne i trwale związki, ich relacje wewnętrzne są mocno zaburzone, a stosunki ze światem wskazują na wysoki stopień izolacji. W przewadze są to rodziny wielodzietne.

Coraz częściej mamy do czynienia z rodzinami wieloproblemowymi, a dzieci oprócz kłopotów emocjonalnych i relacyjnych są generalnie w złym stanie zdrowia, mają opóźnienia rozwojowe, problemy szkolne, niekorzystne doświad­czenia społeczne, prezentują coraz poważniejsze zaburzenia zachowania, bywają uzależnione, mają za sobą wykroczenia przeciw prawu. Instytucje opieki i rodziny nazywane zastępczymi coraz częściej muszą być środowiskiem terapeutycznym, bo nie tyle chodzi o zastąpienie rodziców, ile o pracę nad uzdrowieniem całego systemu rodzinnego i skutków jego oddziaływania w osobowości dziecka.

Wyniki badań pokazały stosunkowo liczną grupę nieporadnych wychowaw­czo rodziców. Brak umiejętności wychowawczych w skrajnych przypadkach może powodować poważne zagrożenie dla dziecka, ale z pewnością oddzielenie go od rodziców nie spowoduje wzmocnienia ich kompetencji. Jeżeli wiadomo też, że rodziny takie częściej niż przeciętne są rodzinami wielodzietnymi, to działanie takie wielokroć oznacza zdjęcie z rodziców odpowiedzialności, a nie rozwiązanie problemu, nie jest pomocą przywracającą autonomię rodziny, tylko pogłębianiem jej dysfunkcji.

Dzieci powierzone opiece charakteryzuje zły stan zdrowia i trudności szkolne, a w efekcie niski poziom osiąganego wykształcenia. Badania dowodzą, że wczesne złe doświadczenia dziecka, gdy jest ono zaniedbywane lub malt­retowane, mogą mieć późniejsze reperkusje w postaci zaburzeń procesu uczenia się i mogą powodować niepowodzenia szkolne nawet w sprzyjających warun­kach opiekuńczych,* Dla przezwyciężenia skutków wczesnych zaniedbań „nor­malne" środowisko zastępcze może nie wystarczać. Niekiedy dzieci o specjal­nych potrzebach emocjonalnych wymagają dodatkowej terapii. Niewątpliwie potrzeby edukacyjne dzieci zaburzonych z powodu wczesnej separacji i zaniedbań muszą być przedmiotem dużej troski, zwłaszcza że sukcesy szkolne i poziom osiągniętego wykształcenia zdecydują o późniejszych szansach adapta­cji w społeczeństwie i możliwościach samodzielnego życia. Oddziaływania opiekuńcze wobec dzieci obciążonych tak traumatycznymi doświadczeniami muszą być uzupełnione zajęciami terapeutycznymi i specjalistycznymi.

Bagaż doświadczeń, trudności w nawiązywaniu kontaktów i niskie poczucie własnej wartości utrudniają edukację, ponadto w opisywanych środowiskach rodzina na ogół do nauki dzieci nie przywiązuje dostatecznej wagi. Dodatkowo brak stabilizacji życiowej rodzin i częste zmiany otoczenia, w tym zmiany szkoły, wywołują u dzieci niechęć do nauki, poczucie niższości, a także zaburzenia zachowania, które prowadzą do odrzucenia szkoły i do bycia odrzuconym przez szkołę. Często dzieci te, zaniedbywane przez rodziny, nie są podtrzymane odpowiednio przez szkoły ani żaden środowiskowy system pomocy.

Konieczne jest przeprowadzenie pogłębionych badań nad stanem zdrowia wychowanków powierzonych opiece. Obserwuje się, że zły stan zdrowia, podobnie jak niepowodzenia szkolne, jest jednym z czynników wyzwalających interwencję opiekuńczą.

Nowym, niewielkim jeszcze, ale narastającym w Polsce problemem jest sytuacja dzieci cudzoziemców. Z pewnością domaga się on rozstrzygnięć, jeśli chcemy być w zgodzie z umowami międzynarodowymi.

Populacja dzieci wymagających opieki nie maleje. Rosną też potrzeby dzieci powierzanych opiece. Jeśli umieszczenie w placówce jest zastosowane po wykorzystaniu wszelkich możliwych środków, to znaczy, że trafiają tam dzieci, z którymi nie tylko nie poradzili sobie rodzice, ale odrzuciła je szkoła i nie powiodło się innym środowiskom wychowawczym.

Wskazania dla przekształceń instytucji formułowane z perspektywy potrzeb jednostek dotyczą optymalizowania działań skierowanych na coraz bardziej złożone potrzeby podopiecznych. Placówki powinny przede wszystkim zmniej­szać swe rozmiary, ograniczać liczebność grup, poprawiać proporcje liczby opiekunów do liczby dzieci, przekształcać się w ośrodki specjalistyczne służące pomocą i wsparciem służbom środowiskowym i małym rozproszonym ini­cjatywom. Powinny też stawać się otwartymi ośrodkami wielofunkcyjnymi, zatrudniającymi różnych specjalistów przygotowanych do niesienia pomocy w sytuacjach poważnych zaniedbań, do terapii dzieci maltretowanych, wy­korzystywanych seksualnie, przejawiających zaburzenia zachowania, upośle­dzonych. Opiekę całkowitą należałoby równoważyć rozbudową socjalno-wy-chowawczych usług typu ambulatoryjnego dla całej rodziny.

Optymalizacji systemu i form pomocy dzieciom oraz ich rodzicom powinna towarzyszyć troska o sposoby przeprowadzania interwencji opiekuńczo-wychowawczych. We Francji badano zasadność procedury przyjmowania dzieci w trybie natychmiastowym (wgence). Okazało się, że sytuacja w zdecydowanej większości przypadków była znana i rozpoznana wcześniej i nie naglą okolicz­ność, lecz szybka decyzja wyzwalała działanie opiekuńcze, które można było przewidzieć i zaplanować wcześniej. Doskonalenie systemu musi być uzupełniane nieustannym szkoleniem wszystkich instytucji i służb w zakresie współ­pracy i koordynacji działań, tak by interwencje separujące dziecko od rodziny podejmować tylko w sytuacji niezbędnej konieczności i w sposób, który daje dziecku szansę przygotowania się do zmiany.

Uzupełnieniem systemowych i instytucjonalnych analiz w zakresie opieki nad dziećmi powinny być badania uwzględniające perspektywę „klientów" czy adresatów tego systemu: dzieci i rodzin. Charakterystyka biografii usamodziel­niających się wychowanków przedstawiona przez Joannę Przygodę jest przy­kładem takiego właśnie spojrzenia. Badań analizujących stanowisko rodziców dzieci powierzanych opiece nie ma wcale, a niepokojące wyniki dotyczące rozdzielania rodzeństw skłaniają do pogłębionej dyskusji na ten temat.

Zmiana

Zmiany organizacyjne i prawne wynikające z decentralizacji mogą wyzwolić i uaktywnić odpowiedzialność społeczności lokalnych za dzieci wymagające opieki. Istnieje jednak niebezpieczeństwo, że sprawy dzieci nie będą traktowane priorytetowo i władze lokalne wybiorą najtańszy wariant reformy: pozostawią dzieci bez opieki. Dlatego konieczne wydaje się monitorowanie zmian na kilku poziomach: prawnym, organizacyjno-kompetencyjnym, ekonomicznym, pro­gramowym oraz jakościowym. Dla śledzenia zmian niezbędne jest opracowanie kryteriów oceny funkcjonowania systemu, instytucji, rozpoznania potrzeb dzieci i rodzin oraz możliwości ich zaspokajania, określenie standardów postępowania opiekuńczego. Trzeba brać tu pod uwagę m.in.:

- analizę potrzeb populacji objętej opieką,

- rodzaj środków do dyspozycji,

- możliwości alternatywnych rozwiązań,

- ruch dzieci i stopień wykorzystania różnych form, czas opieki,

- personel: wykształcenie, specjalizacje, umiejętności,

- możliwości pracy w zespole, otrzymywania wsparcia, doskonalenia,

- dynamikę procesu opiekuńczo-wychowawczego i pracy z rodziną,

- wartość programów,

- gwarancje stałości i ciągłości opieki, dążenie do autonomii podopiecznych,

- integrację w środowisku.

Ocenie systemowej i instytucjonalnej powinny towarzyszyć analizy wewnę­trzne procesu wychowawczego realizowanego w placówkach i dokonywane z uzupełniających się perspektyw: kadry zarządzającej i pracującej w instytu­cjach, podopiecznych i ich rodzin oraz instytucji współdziałających. Analizy programów oraz funkcjonowania powinny być uzupełniane analizą komunikacji oraz mechanizmów kontroli i odpowiedzialności w systemie instytucji lokal­nych i we współdziałaniu z sądami.

W realizowanej reformie nadzieją połączenia opieki nad dziećmi z szerokim systemem pomocy społecznej jest integracja oddziaływań ukierunkowanych na dziecko z pracą z rodziną - przywracaniem kompetencji rodzicielskich i umoż­liwianiem powrotu dziecka do rodziny.

System profilaktyki polega na rozbudowaniu systemu pomocy dziecku i jego rodzime przy pozostawieniu dziecka w jego dotychczasowym środowisku stworzeniu możliwości wczesnego rozpoznawania problemów, szybkiego po­dejmowania działań kompleksowych obejmujących całą rodzinę.

W środowisku lokalnym konieczne jest stworzenie odpowiedniej sieci ośrodków podstawowej opieki zdrowotnej, pomocy społecznej i usług edukacyj­nych oraz kulturalnych. Oferta pomocy dziecku będącemu w trudnej sytuacji powinna być łatwo dostępna, a jednym z kryteriów dobrej jakości profilaktyki jest gwarancja możliwości wczesnego wykrycia sytuacji niezaspokojenia potrzeb lub zagrożenia oraz natychmiastowego podjęcia działań przez profesjonalne służby. W małych środowiskach, gdzie nie jest konieczne tworzenie wielu instytucji, powinny powstawać niewielkie ośrodki pomocy dziecku i rodzinie - wielofunkcyjne i skupiające różnych specjalistów, elastycznie dopasowujące się do zmieniających się potrzeb społeczności lokalnej świadczące pomoc w domu, w środowisku.

Przekazanie kompetencji w dziedzinie opieki nad dziećmi samorządom stwarza szansę na odpowiedzialne działania społeczności lokalnej, ale w sy­tuacjach braku mechanizmów koordynowania systemu pracy społecznej lub wtedy, gdy problemy przerastają możliwości i siły, potrzebne jest wsparcie ze strony państwa i wyrównywanie różnic - pomoc dla rejonów ubogich, za­grożonych ekologicznie, programy pobudzania inicjatyw.

Nieodzowne wydaje się stworzenie krajowego planu działań na rzecz dzieci, powołanie krajowej komisji ekspertów śledzących i analizujących zachodzące zmiany, a także wytyczających kierunki działania. Zadanie komisji polegałoby na wypracowaniu polityki na rzecz dzieci, ustalaniu priorytetów, wywieraniu nacisku na rząd i parlament w celu poprawy sytuacji dzieci, organizowaniu strategii działań i analizy sposobów finansowania i administrowania instytucji i służb na rzecz dzieci, tworzeniu działań osłonowych. Istotny jest program monitorowania zmian na wielu poziomach ~ ogólnopolskim, wojewódzkim, lokalnym, a także dotyczących inicjatyw, programów i instytucji. Zbieranie i rozpowszechnianie informacji, opracowań powinno też służyć formułowaniu wniosków o badania i analizy, a następnie wdrażaniu wynikających z nich postulatów. Komisje takie, powoływane na różnych szczeblach, powinny składać się w połowie z przedstawicieli władz rządowych i samorządowych, w połowie z przedstawicieli organizacji pozarządowych działających na rzecz dzieci i młodzieży, organizacji dziecięco-młodzieżowych oraz reprezentantów świata nauki.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Pornografia największe internetowe zagrożenie dzieci
stany zagrozenia u dzieci
Procedury postępowania nauczycieli i metody współpracy szkół z policją w sytuacjach zagrożenia dziec
procedury postepowania nauczycieli w sytuacji zagrozenia dzieci i mlodziezy demoralizacja
Zagrożone dzieciństwo Potrzeby w zakresie opieki nad dzieciem
Stany zagrozenia zycia w gastroenterologii dzieciecej
Nagłe zagrożenia wieku dziecięcego
Dzieci ulicy – profilaktyka zagrożeń
Stany zagrożenia życia u dzieci
pytanie 9 pomoc rodzinie w przezwycięzaniu zagrożeń opieki i wychowania dzieci i młodzieżyx
Program Profilaktyczny Dla Dzieci Zagrożonych Patologią
Deklaracja o ochronie kobiet i dzieci na wypadek zagrożenia w czasie konfliktu zbrojnego
9 wybrane stany zagrozenia zycia u dzieci
STANY ZAGROŻENIA ŻYCIA U DZIECI 2

więcej podobnych podstron