Kiła
Kiła (łac. Lues), dawna nazwa syfilis to zakaźna choroba przenoszona drogą płciową, wywoływana przez bakterię - krętka bladego (Treponema pallidum).
Po raz pierwszy epidemia pojawiła się w Europie podczas wojny o Neapol w 1494 i szybko rozprzestrzeniła się na inne kraje. Pochodzenie tej choroby jest nieznane. Przypuszczalnie chorobę przywieziono do Barcelony po drugiej wyprawie Kolumba, podczas której masowo gwałcono kobiety indiańskie. Choroba istniała w łagodnej formie w Ameryce przed przybyciem Kolumba.
W przebiegu kiły można wyróżnić 3 okresy:
I - okres kiły pierwotnej z wytworzeniem objawu pierwotnego
II - okres kiły wtórnej z pojawieniem się charakterystycznej osutki kiłowej
III - okres kiły późnej występujący po kilku latach od zakażenia. Przebieg w tym okresie często jest utajony, a na skórze występują zmiany guzkowate (kilaki)
Wyróżnia się też kiłę wrodzoną, gdy do zakażenia dochodzi w życiu płodowym, od chorej matki. Niekiedy w tych przypadkach kiła prowadzi do śmierci płodu i poronienia lub urodzenia martwego.
Paul Ehrlich
Ehrlich opracował metodę barwienia preparatów biologicznych do badań mikroskopowych. Barwiąc preparaty barwnikami anilinowymi, zauważył ich działanie na żywe organizmy. Wtedy przyszło mu do głowy, by zastosować środki chemiczne do zwalczania chorób zakaźnych. Mawiał, że musi znaleźć "magiczne kule" zabijające tylko zarazki, a nieszkodliwe dla organizmu.
Dzięki badaniom zależności biologicznego działania związków chemicznych od ich struktury Ehrlich stał się twórcą nowoczesnej chemioterapii. Badania związków arsenoorganicznych trwały wiele lat, ale doprowadziły do odkrycia pierwszych skutecznych leków do zwalczania syfilisu, straszliwej choroby nękającej od wieków ludzkość. Do historii medycyny przeszedł dzień 31 sierpnia 1909 roku. W tym dniu Ehrlich przeprowadził kolejną, 606. próbę na kilku królikach zarażonych kiłą - wstrzykując im badany właśnie "preparat 606" - później nazwany salwarsanem. Nazajutrz zarazki znikły z krwi zarażonych królików, a po miesiącu zwierzęta były już całkiem zdrowe. Potem wypróbowano tę substancję na ludziach. Jako ludzkie króliki doświadczalne wystąpili dwaj lekarze - wszczepiono im zarazki, a potem salwarsan. Nowy lek okazał się potężną bronią, ale był trudny w użyciu, ponieważ powodował przykre efekty uboczne i nie dawał się rozpuszczać w wodzie. Ehrlich próbował ulepszyć lek i po 308 nowych próbach znalazł preparat 914, neosalwarsan, pozbawiony wad poprzednika, którego wkrótce całkowicie wyparł. Po tym odkryciu ponownie wysuwano kandydaturę Ehrlicha do Nagrody Nobla, ale zmarł, nie doczekawszy tego zaszczytu.
Salwarsan
Salwarsan (od niemieckiego Salvarsan) właściwie arsfenamina był to pierwszy skuteczny lek stosowany w leczeniu kiły. Ten chemioterapeutyk został wynaleziony przez Paula Ehrlicha w 1909 roku (preparat 606) i przez wiele lat używany. W latach 40. XX wieku został wyparty przez antybiotyki, głównie penicylinę
Jak syfilis zmienił dzieje świata
Choroby weneryczne przez 500 lat dziesiątkowały ludzkość. Dziś potrafimy sobie z nimi poradzić, ale jesteśmy bezradni wobec nowej plagi - AIDS
Ludzie żyli kiedyś krótko, ciemności zapadały szybko, światło z łuczyw kryło obawy przed zbliżeniem, a nuda wypełzała z szarych kątów. Mogli się kochać zawsze i wszędzie - w gruncie rzeczy ograniczały ich tylko nakazy religijne, zwyczaje i wstyd.
Świat starożytny nie znał epidemii chorób przenoszonych drogą płciową, zwanych potem wenerycznymi. Jeśli nawet pojawiały się objawy zakażenia (np. rzęsistkiem), to miały słabe nasilenie i nie rozprzestrzeniały się po Europie. Część badaczy sądzi, że bakteria zwana od spiralnej budowy krętkiem bladym od dawna wywoływała na kontynencie kiłę. Jednak jej objawy przez wieki były niemal niezauważalne. Swiat mógł więc kopulować prawie bez obaw. I nagle Europa została porażona okropną chorobą.
Wstydliwe wrzody
Znawcy nadal wiodą spory naukowe, skąd wzięła się epidemia syfilisu, która zdziesiątkowała Stary Kontynent. Wiele wskazuje na to, że w 1493 roku marynarze hiszpańscy przywieźli ją do Barcelony. Inny pogląd mówi, że istniejący już wcześniej w Europie spiralny krętek blady skrzyżował się ze złośliwym bratem przywiezionym z nowo odkrytej Ameryki - i wtedy doszło do katastrofy epidemiologicznej.
Ludzie Krzysztofa Kolumba obcowali z Indiankami. Wiemy o leczeniu marynarzy okrętu Niòa i jego kapitana Vincente Pinzona na tajemniczą chorobę, która objawiała się cieknącymi ropą krostami. Z Barcelony amerykański krętek blady zszedł z marynarzami na ląd, zakaził prostytutki, żołnierzy i ruszył na podbój Italii z wojskami króla Francji Karola VIII. Był rok 1494.
Wojskowa zaraza
Wielojęzyczne wojska Karola nacierające na Neapol, zajęty przez Hiszpanów, zarażały się nową chorobą w niebywałym tempie. Lekarz wojsk weneckich Cumane widział, jak krosty "podobne do ziarna prosa pojawiały się na napletku, na jego wewnętrznej powierzchni albo na żołędzi, lekko swędząc" - pisze Claude Quetel ("Niemoc z Neapolu, czyli historia syfilisu"). Kleryk Joseph Grunpeck z Augsburga, sam zarażony kiłą, pozostawił jej przerażający opis: "Mój gruczoł Priapa na skutek zranienia obrzmiał do tego stopnia, że obie ręce z trudem go objąć były w stanie".
Opisów zarażonych kobiet nie znamy, gdyż wstyd i obyczaje zakazywały badania nawet śmiertelnie chorych królowych, co było przyczyną niejednej śmierci.
Nowa epidemia, nim dopadła władców i magnatów, wżerała się w genitalia wiecznie niedomytego krocza żołnierzy, ulicznic, prostytutek ciągnących za wojskiem i gwałconych wieśniaczek. Zbierała tak wielkie żniwo, że Karol VIII musiał wyjść z rozpustnego Neapolu i wracać z niedobitkami do Francji.
Chorzy cierpieli na straszliwe bóle, już po kilku dniach ich wygląd przyprawiał o przerażenie - choroba zniekształcała twarze i członki, wydłubywała oczy i nosy.
Choroba o wielu nazwach
Kiła szerzyła się też w samym Neapolu i wokół miasta, stąd nazwa "choroba neapolitańska", jak ją ochrzcili Francuzi i najemnicy. Europa nie przyjęła jednak tej nazwy: krętka bladego rozsiewali żołnierze króla Francji (w tym Anglicy, Niemcy, Węgrzy i Polacy), większa część kontynentu nazwała więc chorobę galijską, "francuską".
Nie pomogły protesty i wyjaśnienia sześciu XVI-wiecznych lekarzy francuskich, przypisujących nowej chorobie zakaźnej nazwę "włoska".
Większość narodów europejskich obarczała winą sąsiadów i okupantów: stąd "choroba hiszpańska" dla Holendrów, "choroba kastylijska" dla Portugalczyków i "choroba portugalska" dla Hindusów wschodnich i Japończyków, "choroba polska" dla Rosjan.
Umiłowanie Wenery
Nawet pobożni katoliccy władcy początkowo nie chcieli wierzyć, że uprawianie seksu prowadzi do choroby i epidemii. Cesarz Maksymilian I doszedł w 1495 roku do wniosku, że to kara za hazard, bluźnierstwa oraz bezbożność - i zakazał tych praktyk. Pedro Pintor, lekarz papieża Aleksandra VI, zauważył w 1499 roku, że choroba zaczyna się od genitaliów i nie zapadają na nią ani dzieci, ani starcy - ale też nie powiązał jej z seksem.
Dopiero w końcu XVI wieku lekarze uznali, że straszna choroba szerzy się drogą płciową poprzez "umiłowanie Wenery" - bogini miłości, stąd utrwaliła się niebawem nazwa "choroby weneryczne". Zarazek był wówczas tak zjadliwy, że czynił z człowieka wrak, w szybkim tempie porażał system nerwowy i nieuchronnie prowadził do śmierci.
Nazwę syfilis wprowadził w 1530 roku włoski lekarz i poeta Girolamo Fracastoro w poemacie o zakochanym, acz zakażonym pasterzu. Krętek blady wyniszczał już wtedy w spacerowym tempie narody od Szkocji po polski Dniepr i moskiewską Wołgę. Zauważono, że nic sobie nie robi z pozycji stanowych - dosięgał zarówno królów, książąt, prałatów, jak i ulicznice oraz ich klientów.
Kiła na tronie
Jako epidemia, syfilis najbardziej porażał tym razem klasy rządzące, jak gdyby chciał wyrównać wielowiekowy rachunek krzywd. Krętkowi blademu przypisuje się śmierć największych potworów na tronach XVI wieku: angielskiego Henryka VIII Tudora i moskiewskiego Iwana IV Groźnego. Ten ostatni puchł i gnił, wydzielając odrażającą woń, nim zmarł w 1584 roku. Lista królów, magnatów i artystów podejrzanych o zarażenie syfilisem byłaby długa. Umierali ponoć na kiłę papieże Juliusz II, Aleksander VI, jego syn cesarz Borgia, kanclerz angielski Thomas Wolsey, francuski Franciszek I Walezjusz, szwedzki Eryk XIV zwany Szalonym i jego syn Jan. Podobny los spotkał prawdopodobnie króla Jana Olbrachta z dynastii Jagiellonów. Prof. medycyny Leon Wachholz na podstawie objawów (wysięku, skaz, paraliżu) i leczenia króla gorącymi kąpielami oraz nacieraniem wywnioskował, że powodem śmierci był właśnie syfilis, zwany wówczas, nie bez słuszności, "chorobą dworską".
Z objawami tej choroby, jak sądził prof. Julian Bardach, zmarł też w 1506 roku brat Jana - król Aleksander, ożeniony z Heleną moskiewską, a także kolejny syn Kazimierza Jagiellończyka - kardynał Fryderyk Jagiellończyk, oskarżany o niezwykle rozwiązły tryb życia. Wymierały zarażone rody - także w Polsce: być może Kurozwęccy, Szamotulscy, Szydłowieccy. Jeszcze w 1572 roku ostatni z Jagiellonów, król Zygmunt August, zmarł zarażony zapewne przez Dianę di Cordona.
Rola kiły w zagładzie Jagiellonów nie ulega wątpliwości - podobnie było wśród innych dynastii europejskich. Przetrwali za to bez większych uszczerbków najwierniejsi swym żonom, najbardziej pobożni Habsburgowie. Może dlatego byli tak płodni?
Szanowany lekarz królów i papieży Brassovolo z Ferrary przewidywał w początkach XVI wieku, że epidemia kiły zaniknie po 80 latach "torturowania rodzaju ludzkiego". Znawca tej choroby zauważył też, jako jeden z pierwszych, związek syfilisu z prostytucją. O pewnej rozchwytywanej damie pisał: "Zaraziła najpierw jednego mężczyznę, potem dwóch, potem trzech, potem stu".
Dostrzegając ten związek, Hiszpanie zaczęli nadzorować i ograniczać prostytucję w zamkniętych kwartałach ulic, czego nie uczynili ani Francuzi, ani Niemcy, ani Polacy. We Francji, w Niemczech i w Polsce syfilis szalał więc najbardziej.
Peruki na łysiny
Krętek blady odegrał ogromną, choć sekretną rolę w rozwoju Europy. Syfilis, ogałacając głowy z włosów, zmieniał modę i obyczaje. Na dworach pojawiły się peruki i idąca za tym coraz większa sztuczność ceremonialnych zachowań, szczególnie widoczna w XVII- i XVIII-wiecznej Francji oraz w krajach ją naśladujących.
Choroba szła od dworów błyskawicznie, cierpieli królowie i cesarze. W Polsce Marię Kazimierę d'Arquin zaraził jej zalkoholizowany mąż Jan "Sobiepan" Zamoyski, a ona podobno zaraziła swego kolejnego męża, Jana III Sobieskiego. Podobnie krętek blady przenosił się po wielkich tamtego świata i szalał na dworach całej Europy. Gdyby jednak był równie zjadliwy, jak na początku swojej kariery, wykończyłby w szybkim tempie dynastie, arystokracje, żołnierzy, kupców, a w końcu i miejski plebs. Do świadomości władców i magnatów dotarło jednak wreszcie, że uprawianie seksu bez ograniczeń grozi śmiercią lub kalectwem. Wtedy panowie zaczęli szukać zdrowotnego i ideowego panaceum. Jak uchronić się przed straszną plagą, gdy chucie grają, a rozsądek nakazuje wstrzemięźliwość?
Panaceum duchowym stała się reformacja - z jej purytanizmem, czyli zachowywaniem czystości i wierności. Być może Marcin Luter nie odniósłby po 1517 roku takiego sukcesu, gdyby nie szalejąca w Europie kiła.
Jednakże ocalenie arystokracja zawdzięczała nie rtęci, po której wypadały zęby, ani gwajakowi, ani innym metodom. Ocaliło ją osłabienie zjadliwości spiralnego potwora. Czas trzech stadiów kiły się wydłużył, dzięki czemu wydłużyło się też życie ludzi dotkniętych tą straszną chorobą.
Zarażeni kiłą żyli więc nieco dłużej, nadal jednak cierpieli, choć już nie tak jak w XVI wieku.
Światowa plaga
Krajobraz po bitwie z "renesansowym krętkiem" był porażający. Na dworze Francji w XVIII w. trudno byłoby znaleźć arystokratów nie zarażonych. W Petersburgu w ekskluzywnych klubach erotycznych przekazywano sobie zarazek podczas orgii i wysyłano go w lud. Po Europie krążył zarażony Casanowa, choć jego 40 kochanic było jedynie małym elementem zarażonej całości. Dotąd nie mamy pewności, może Casanova cierpiał jedynie na rzeżączkę...
W XVIII wieku kiła jakby złagodniała wobec heteroseksualnych, natomiast coraz częściej była kojarzona z homoseksualizmem, być może z powodu umiejscowienia cristalline (nowego typu wrzodu) w okolicach odbytu - wyrastał tam zamiast tradycyjnego szankiera na członku.
Zauważono, że kiła w kolejnych stadiach prowadził do porażeń nerwowych i obłędu, a niektóre dzieła z tego okresu, jak Donatiena de Sade, noszą znamiona szaleństwa (ich twórca wylądował przecież w szpitalu dla obłąkanych). W XIX-XX wieku jedną trzecią szaleńców w szpitalach psychiatrycznych stanowili pacjenci w ostatnim stadium syfilisa. Maupassant przed śmiercią rozmawiał wściekle ze ścianą i groził Bogu, że zarazi go kiłą.
Matka chrzestna rewolucji
Syfilis zaczął się od nizin społecznych, marynarzy, żołnierzy i prostytutek, ale wywędrował szybko w górę, do arystokracji - i tam rozwinął się najbardziej. Arystokracja bowiem (a w Polsce "oświeceniowi" magnaci) była najbardziej rozwiązła i mobilna. Syfilis dramatycznie skracał życie i degenerował całe familie - rodziły się dzieci dziedzicznie obciążone. W początkach XX wieku Leon Daudet stwierdził, że krętek blady jest sprawcą rzeszy "neurasteników, melancholików, mizantropów, depresyjnych, jednym słowem dziwaków". Okazało się to mitem w świetle późniejszych badań, byli oni raczej produktem urbanizacji, ale fakt ten unaocznia, jak wiele przypisywano kile.
Obecność krętka była tak powszechna, że do XIX wieku arystokrata bez kiły uchodził za... nieobyczajnego. Wydaje się zatem dość zasadna hipoteza, że zdegenerowanie arystokracji powikłaniami w wyniku zakażenia krętkiem bladym przyczyniło się do sukcesu rewolucji angielskiej i francuskiej. Wyższa szlachta francuska traciła bowiem od dawna odporność nie tylko na polu ekonomicznym, militarnym, społecznym itd., ale utraciła także zwyczajną odporność na życie.
Już Wolter zauważał, że kiła w XVIII w. dochodzi do granicy pospolitości, gdyż przedarła się do plebsu. Jeśli zastosować jungowski archetyp zbiorowej nieświadomości, nienawiść ludu do zarażonej arystokracji mogła się uruchomić, gdy plebs został zagrożony śmiertelną kiłą. Poza wszelkimi innymi przesłankami, rewolucja była odruchem samoobrony ludu przed unicestwieniem.
Upadek arystokracji francuskiej dokonał się zatem nie tylko pod ostrzem gilotyny - ona tylko dopełniła końca. Dekadenccy arystokraci nie chcieli i nie potrafili bowiem porzucić libertyńskich zwyczajów, przyczyniając się do nieuchronnej zguby swoich rządów.
Natomiast przypisanie chłopów do ziemi było równoznaczne z ocaleniem - syfilis dotknął tę warstwę w niewielkim stopniu, gdyż chłopi na ogół nie podróżowali, nie przenosili więc straszliwej choroby. Z kolei szlachta, np. polska, była bardzo pobożna i nie ulegała pokusom miejskich dziwek - ratunek zawdzięcza więc wierze.
Nic dziwnego, że syfilis przyczynił się do powstania nowej moralności - mieszczańskiej. W połowie XIX w. wierność stała się wymuszoną cnotą - wprawdzie często czyniła z małżeństwa związek zakłamania, ale za to najskuteczniej chroniła przed syfilisem. Od połowy XIX w. kiła stała się dowodem grzechu i niewierności małżeńskiej, a nosiciela obciążała winą. Ta wymuszona moralność trwała aż do pojawienia się penicyliny. W 1929 roku Alexander Fleming odkrył bakteriostatyczne działanie pleśni pędzlaka, za co w 1945 roku otrzymał Nobla.
.
Do dzis nie ustaja spory skad wywodzi sie syphilis czyli choroba calego ustroju przenoszona glownie droga kontaktow seksualnych,a obejmujaca cale cialo(praktycznie wszyskie tkanki i narzady.
Zwolennicy teorii europejskiej twierdza ze ludzkosc zetknelo sie z ta choroba w czasach starozytnych i wielu wypadkach uwazano ja za bardziej zgresywna odmiane tradu(wiele podobnych objawow pomiedzy tradem a skornymi objawami syfilisa.)
Zwolennicy tzw."teori amerykanskiej" uwazaja ze
pojawila sie ona w Europie w XV wieku tj. po odkryciu Ameryki.Jako dowod podaja oni gwaltowne rozprzestrzenienie choroby po powrocie do Hiszpani wyprawy Kolumba w 1493 roku.Zaraza szerzyla sie w armii Karola VII w czasie oblezenia Neapolu,przedostala sie do miasta,a wraz z powrotem zacieznikow do Francji zaczela sie gwaltownie szerzyc w Europie zachodniej.Tak ze mozemy mowic o epidemii kily w Europie w XVI wieku.We Wloszech nosila ona nazwe "choroby hiszpanskiej",we Francji "neapolitanskiej",a w Polsce "choroby francuskiej".W XVI wieku kila byla najbardziej rozpowszechniona choroba w Polsce.W koncu XVI wieku ukazalo sie dzielo Wojciecha Oczki"Przymiot,czyli niemoc dworska",ktora mozna uwazac za pierwsza polska monografie tej choroby.Sama nazwa pochodzi od wloskiego filozofa i poety'ktory w poemacie"Syphilis,sive morbus gallicus"opisuje jak bogowie ukarali za grzechy pastuszka Syphilusa zsylajac nan chorobe francuska.W owych czasach przebieg choroby byl bardzo ciezki z wyniszczeniem calego ustroju,licznymi zmianami znieksztajacymi,czasami konczaca sie zgonem w ciagu kilku miesiecy.Z biegiem lat,czy to na wskutek oslabienia drobnoustroju,czy to na wskutek pojawienia sie odpornosci wsrod ludzi,czy tez na wskutek wprowadzenia lekow choroba znacznie zlagoniala,rzadko powodujac znieksztalcenia i zmiany narzadow wewnetrznych czy tez objawy psychiatryczne(paraliz postepowy).Pomimo olbrzymich postepow bakteriologi w wieku XIX zarazka(kretka bladego-treponema pallidum) nie udawalo sie wykryc zwyklymi metodami bakteriologicznymi(barwienie).Dopiero w 1905 Schaudinn i Hoffman wykazali obecnosc kretkow w swierzych preparatach.Jeszcze przed wykryciem kretkow udalo sie przeszczepic syphilis na malpy czlekoksztaltne.Dokonali tego Miecznikow i Roux.Przelomem w diagnostyce bylo wprowadzenie przez Wassermana w 1906 pierwszego specyficznego testu diagnostycznego.
W 1910 Erhlich i hata wprowdzaja pierwszy zwiadek bakteriobojczy Salwarsan(Erhlich-hata preparat 606)
W 1921 Lawaditi i Sazerac wprowadzaja do leczenia zwiazki bizmutu.
W roku 1943 zastosowano najsilniej i najskuteczniej dzialajacy preparat czyli penicyline,ktory stal sie wylacznym lekiem w terapi kily