Od 4 lat jestem mężatką i święta spędzam z jego rodziną. Pochodzę z dość biednej rodziny, a rodzina męża jest dobrze sytułowana. Z racji odległości i trybu pracy męża spędzamy te święta prawie zawsze z nimi, mąż pracuje w Wigilię. Od kiedy tu jestem i spędzam Wigilię w ich gronie, nie czuję nastroju Świąt Bożego Narodzenia. Dla nich najważniejszą rzeczą w Swięta są prezenty i to za bardzo duże pieniądze, a mimo to czasem kłopotliwe i wogóle niepotrzebe. Siadaja do stołu Wigilijnego i myślą tylko o tym, że za chwilkę otworzą te paczki i będą obserwować reakcje osób obdarowanych. To nic,że kolęd nie śpiewają, pierogi są z mięsem, bo inne nie smakują, a w sercach zlość i nienawiść- najważniejsze są te prezenty kupowane od października.
W moim domu pod choinką można było znależć drobne upominki, które nie miały znaczenia, bo najważniejsze było to ciepło i nastrój świąteczny,łza splywa po twarzy. Marzę o tym, że w swim domu zrobię kiedyś takie Świeta narazie ciągle jest jakaś przeszkoda. Moje dziecko musi poznać co jest najważniejsze w ten dzień, mój mąż po trzech latach też zrozumiał magię prawdziwych Świąt. Czekamy, więc na chwilę kiedy będziemy gospodarzami prawdziwych Świąt.
Pozdrawiam Wszystkich i Życzę tego co jest moim marzeniem.
P.S.
naprawdę , naprawdę prezenty są mało ważne .