Jesienny list


Włocławek, 2000-10-23

Moje Ty Jesienne Ukochanie…

Odkąd poznałem Cię tamtej pamiętnej jesieni miną niebawem dwa lata.

Wcześniej pora ta kojarzyła mi się głównie z końcem wakacji, opadłym kurzem letnich dni, uwiądem roślin i ostrym zapachem nowych podręczników. Jej nadejście napawało mnie zwykle pewnym smutkiem, bo kończył się okres letniej beztroski i swobody, a zaczynał czas wytężonej pracy i obowiązków.

Dzięki znajomości z Tobą jakby na nowo odkryłem tę „winną, jesienną porę”, która odtąd urzeka mnie swym naturalnym, niedostrzeganym dotąd czarem. Zachwyca prawdziwym rozpasaniem kolorów ginących liści, które jak okruchy witraży prześwietlone ukośnymi promieniami coraz niżej chodzącego słońca, kończą na ziemi swój ostatni taniec. Zapewne tak jak u Ciebie, w Nowym Yorku, każdego ranka jest ich coraz więcej, ścielą się miękkim szeleszczącym kobiercem u stóp przechodniów, czasem wirują w podmuchach wiatru.

Jakże uwielbiam w pogodne jesienne popołudnie wypatrywać w „naszym” parku wciąż jaskrawszych kroków jesieni. A jak strojnie i odświętnie wygląda teraz ta mała jarzębina, pełna czerwonych gron korali!

Z ciekawością śledzę sunące z zachodu obłoki, z rozrzewnieniem oglądam coraz bardziej łysiejące korony drzew - zadumanych świadków naszego rozstania i pieszczę wzrokiem zrudziałe trawniki, które tak kiedyś cieszyły nasze oczy.

Wyobraź sobie, że w tym roku również u nas, niczym w Soplicowie „grzybów w bród” i wcale nie trzeba ich daleko szukać. W kępach brzóz, które dobrze znasz, pysznią się brązowe kozaki, a między dębami twarde, pękate prawdziwki, zaś wysypy kurek tworzą całkiem pokaźne, żółte dywaniki. Czasem udaje mi się znaleźć pomarańczowo-różowe rydze, najsmaczniejsze chyba grzyby na świecie.

Chwilami, kiedy mocniej przyświeci słońce, park jawi mi się niczym rój barwnych plam z malowidła któregoś z impresjonistów. Marzę wówczas, aby takie jesienne desenie zagościły kiedyś na ścianach naszego domu.

Trochę żal jednak, że wszystko, co tak niedawno jeszcze zdawało się tętnić, tryskać zdrowiem i zielenią, teraz żółknie i purpurowieje, staje się szare lub brunatne. Tu i ówdzie tylko uparcie utrzymują się jeszcze dawne barwy, niczym pogodne wspomnienie minionych dni.

Wybacz, ale obrazy te mimowolnie budzą we mnie refleksje i zadumę nad ulotnością „rzeczy świata tego”. Wraca po stokroć zadawane pytanie czy naprawdę musiałaś wyjechać tak daleko i na tak długo? Ach, jak żałuję wówczas, że jesienny park nie śpiewa...

Kiedy czasem przymykam oczy w końcu jesiennej alei dostrzegam Ciebie, piękną, dostojną i elegancką, strojną w pastelowe barwy jesieni. Chwilę jakby patrzysz w moim kierunku, ale nie uśmiechasz się i nie reagujesz na moje gesty... Ze zgrozą domyślam się, co to może znaczyć i w uszach rozbrzmiewają mi wówczas słowa zasłyszanej kiedyś starej piosenki: „Mały mój...” Szybko zbieram się wtedy do domu i czytam długo w noc, bo wiem, że będę miał znowu niedobre sny.

Ale może to tylko nadmiar jesieni i tak typowa dla tej pory roku melancholia?

Napisz, proszę, że moje obawy są całkowicie nieuzasadnione.

Pozdrawiam i po stokroć całuję.

Na zawsze Twój

Mariusz.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
wyklad red list
Dokumenty aplikacyjne CV list
MSG I STDZIEN CŁA I BARIERY PREZENTACJA List 2008
Media w metodzie projektów Jesień wokól nas
JESIEŃ!
Formy wypowiedzi pisemnych w klasach I III list f uzytk w 12
Komentarz praktyczny do Nowego Testamentu LIST DO FILIPIAN
jesienna pogoda
jesien kolorowanka1
List do rolników i konsumentów
LIST DO MĘŻA
list otwarty do narodu polskiego
Cyceron list do Attyka VI 2
A10VO Series 31 Size 28 Service Parts list
4.odp jesień 2008, radiologia egzaminy, z drugiego maila
Dymy jesienne, Teksty piosenek przedszkolnych
Pytania z LEP Jesień 2006, LEP
list rozwodowy1, Śmieszne teksty

więcej podobnych podstron