Ku-ku, ku-ku
Bardzo zmyślny był rzemieślnik, który nasłuchawszy się w lesie śpiewu tego ptaka zbudował pierwszy prymitywny zegar z kukułką.
O dziesiątej, o północy i w południe otwierają się drzwiczki, ptak wykrzykuje swoje ku-ku, ku-ku - podobieństwo głosu gwarantowane! -1 zadowolony z siebie cofa się znów do chatki.
Któż słuchając tego wołania odróżni prawdziwą kukułkę od sztucznej? Ale kukułka z grającego zegara przymocowana raz na zawsze do swej gałązki powtarza niezmiennie te same dźwięki, podczas gdy ptak leśny fruwa szukając pożywienia z drzewa na drzewo i śpiewa, jak chce, żeby się przypodobać samiczce.
Z wiekiem nawet najbardziej spontaniczne istoty upodobniają się często do zegarowej kukułki i skłonne są do powtarzania w kółko tego samego.
Są jednak takie, które przez całe życie nie zdobywają się na nic lepszego niż powtarzanie aż do znudzenia zdań, od dawna i wiele razy już wypowiedzianych przez inne osoby.
Ileż mechanicznych kukułek na jednego twórcę!
Nowa idea zmienia się w wytarty frazes, a każdy się łudzi, że to on ją odkrył: ku-ku, ku-ku...