I zrozum tu kobietę

Specjaliści od języka twierdzą, że słowo "niewiasta" oznaczało u prapoczątków polskiej mowy po prostu "tę, która nie wie". Ale trzeba od razu dodać, że kobieta to także ta, która ma swoje sposoby, żeby się dowiedzieć.

Każdy facet przyzna, że kobieta notorycznie nie wie przeróżnych rzeczy. Nie wie, co na siebie włożyć, i nie wie, jak to się właściwie stało, że są zarysowane drzwi na samochodzie. Nie wie, czemu mecze są dwa razy w tygodniu i jak mogłeś przy niej "tak bezczelnie podrywać tę lafiryndę". I jeszcze nie wie, co z wami będzie, a do tego nie ma zielonego pojęcia, jak ci o tym powiedzieć, bo ona "już nie wie, jak ma do ciebie mówić".

Ale to dopiero początek. Bo niewiasta to jednak natura ciekawa i żądna wiedzy. Kiedy więc czegoś nie wie, to zaczyna przeczuwać, podejrzewać, tworzyć teorie. I trzeba przyznać, że robi to naprawdę sprawnie. Szkopuł tylko w tym, że takim sposobem - zwanym powszechnie kobiecą intuicją - "dowiaduje" się jedynie rzeczy, których chce się dowiedzieć.

Ta sama sytuacja może być więc przez nią interpretowana zupełnie odmiennie w zależności od nastroju. Kiedy więc kupiłeś kwiaty bez okazji - a tego, przyznajmy to szczerze, nie masz raczej w zwyczaju - to jednego dnia uzna to za dowód twojej spontanicznej miłości, innego zaś stworzy teorię, że to jakiś podstęp, pewnie coś przeskrobałeś i jeśli nawet tym razem jeszcze jej nie zdradziłeś, to z pewnością szykujesz jakąś niemiłą niespodziankę.

Co gorsza, można z dużym prawdopodobieństwem przypuścić, że kobiety lubią nie wiedzieć, żeby tylko móc się wykazać tą swoją intuicją. Pociąga je już samo stawianie hipotez, a potem sprawdzanie niezawodności swoich przypuszczeń i mówienie "tak, jak myślałam" i "a nie mówiłam".

Głupstwem byłoby jednak wysuwanie tezy, że kobieta jest zawsze tą, która nie wie. Jest nią tylko wtedy, kiedy to dla niej wygodnie. Ale są przecież i sytuacje dokładnie odwrotne. Nieraz się przecież zdarzało, że twoja wybranka pytała cię o coś, ale jeszcze zanim zapytała, to już doskonale wiedziała, co chce usłyszeć. I cokolwiek byś jej nie odpowiedział, to ona przecież "już dobrze wie, co o tym myśleć".

No i co o tym myśleć? Tu już nie możemy liczyć na speców od języka, bo tej sprzeczności nie da się niestety w żaden sposób wytłumaczyć pochodzeniem słów określających przedstawicielki płci pięknej. Na szczęście jednak naukowcy nie padają wobec tego fenomenu na kolana i możemy mieć nadzieję, że prędzej czy później, wspólnymi siłami, wykombinują w końcu, o co kobietom tak naprawdę chodzi.