WSTĘP
Żaden związek nie może trwać długo bez napięć. Nie ma takich związków międzyludzkich, którym nigdy nie towarzyszy ból, zranienie, cierpienie, alienacja, nie sposób bowiem uniknąć nieporozumień. W trakcie życia ranimy innych ludzi i sami zostajemy ranieni. Dopuszczamy się złych uczynków, wypowiadamy krzywdzące słowa, albo na odwrót - nie mówimy czułych słów wtedy, gdy powinniśmy to zrobić lub dostrzegamy potrzebę, którą z łatwością moglibyśmy zaspokoić, ale przymykamy na nią oczy. I nie jest ważne, czy podobne sytuacje określa się mianem iluzji, karmy, czy grzechu - zadają one rany ducha, oddzielają nie tylko od innych ludzi, ale także od własnych dusz.
Jak poradzić sobie z bólem, zranieniem i poczuciem niesprawiedliwości?
Przede wszystkim należy przyjrzeć się swojemu poczuciu niewinności. Większość zranionych ludzi chce widzieć innych jako napastników, agresorów, siebie zaś jako niewinne ofiary. Celem tego jest uwolnienie się od poczucia winy i odpowiedzialności. Sytuacje, w których jest się całkiem niewinnym rzadko zdarzają się w trwałych związkach. Oczywiście możliwe są jednorazowe akty gwałtu oraz przemocy, za które odpowiedzialna jest tylko jedna ze stron. W większości wypadków jednak - czy będzie to konflikt pomiędzy małżonkami, przyjaciółmi, czy też bolesna sytuacja w pracy - odpowiedzialność za powstanie konfliktu ponoszą obie strony. Tymczasem w sytuacjach konfliktowych mnoży się liczbę powodów, które pozwalają obarczyć odpowiedzialnością drugą stronę. Samo ustalenie czyjejś winy ma oczywiście małą wartość. Obie osoby są bowiem uwikłane w nieporozumienie. Aby mógł powstać problem potrzeba dwojga ludzi. Każdy z nas może odkryć, jeżeli będzie patrzył uważnie, jaki jest jego udział w tej sprawie. Jeśli rzeczywiście chcemy coś zmienić w swoim życiu, to walka przez negowanie jest zupełną stratą czasu. Im bardziej roztrząsasz to, czego nie chcesz, tym więcej tego niechcianego powstaje. To, czego nigdy nie lubiłeś u siebie lub w swoim życiu, wciąż jest obecne.
Podstawę wszelkiego uzdrowienia stanowi przebaczenie, czyli świadome odrzucenie bólu i gniewu wywołanego cierpieniem zadanym nam przez ludzi oraz ranami jakie sami sobie zadajemy. Tam, gdzie należy coś uzdrowić, należy także coś wybaczyć. Wszystkie choroby mają swoje źródło w niewybaczeniu. Ilekroć jesteśmy chorzy, poszukajmy w naszych sercach kogoś, komu powinniśmy wybaczyć. Kurs cudów mówi, że "wszystkie schorzenia mają swoje źródło w niewybaczeniu" oraz "ilekroć jesteśmy chorzy, powinniśmy rozejrzeć się dookoła i poszukać osoby, której trzeba wybaczyć". Osobie, której najtrudniej jest nam przebaczyć powinniśmy przebaczyć przede wszystkim. Wybaczenie oznacza odpuszczenie, puszczenie w niepamięć. To nie ma nic wspólnego z usprawiedliwianiem. Dzięki przebaczeniu stajemy się zdolni do nawiązywania prawdziwych, głębokich związków z innymi ludźmi, relacji, w które możemy się w pełni zaangażować. Przebaczenie zbliża ludzi i pomaga im zrozumieć przeszłość, by mogli o niej zapomnieć. Otwiera więc przyszłość. Kiedy wybaczamy sobie, a w ślad za tym akceptujemy siebie takimi, jakimi jesteśmy, wtedy wszystko w naszym życiu zaczyna się pozytywnie układać. To tak, jakby dookoła wydarzały się małe cuda. Zdrowie jest lepsze, otrzymujemy więcej pieniędzy, związki emocjonalne są bardziej wartościowe, zaczynamy działać twórczo. I to wszystko dzieje się bez większego wysiłku z naszej strony. Wybaczając sobie sprawiamy, że rozwija się miłość do nas samych. Tworzy ona wokół klimat zaufania, bezpieczeństwa i akceptacji oraz sprawia, że umysł staje się uporządkowany, kreuje lepsze związki międzyludzkie, daje możliwość otrzymania lepszej pracy, mieszkania, a nawet wpływa korzystnie na wygląd zewnętrzny. Ludzie, którzy potrafią kochać samych siebie, nie czynią sobie i innym niczego złego. Samoaprobata i samoakceptacja to klucz do pozytywnych zmian w każdej dziedzinie naszego życia. A u ich podstaw leży umiejętność przebaczania. Przebaczenie nie jest przelotną emocją, spełnieniem dobrego uczynku, czy wynikiem współczucia. Można je opisać jako akt woli, poprzez który decydujemy zapomnieć o doznanej krzywdzie. Sama decyzja nie oznacza jednak, że ją darujemy, czy w najmniejszym choćby stopniu umniejszamy. Decydujemy raczej, że nie będziemy chować urazy i nosić jej w sercu po to, by ją wykorzystać przeciwko osobie, która nas skrzywdziła.
Oczywiście nie zawsze potrafimy przebaczyć coś od razu. Niekiedy wymaga to długiego czasu. Niekiedy całego życia. Zanim świadomie podejmiemy decyzję o przebaczeniu, musimy osiągnąć wiedzę i oświecenie. Często po wielokroć musimy potwierdzać naszą decyzję, zanim pójdą w niepamięć zranione uczucia i emocje. Musimy starać się żyć w pokoju z sobą oraz z innymi ludźmi, a także świadomie dążyć do przebaczenia wszystkim, którzy nas skrzywdzili, urazili, czy zgrzeszyli przeciwko nam. Nie możemy godzić się na życie ze śmiertelnymi ranami. Nie wolno nam mówić: skrzywdzono mnie, odczuwam ból, ale myślę, że jakoś to przeżyję. Powinniśmy wyleczyć wszystkie rany. Naszym przeznaczeniem jest jedność i zdrowie. Kiedy więc zrobimy coś złego i skrzywdzimy innego człowieka, musimy poprosić go o przebaczenie. Nasze zamiary nie mają tu znaczenia: nawet jeśli zranimy kogoś niechcący, musimy poprosić o darowanie winy. Niekiedy bardzo trudno jest wybaczyć komuś, kto w naszym przekonaniu wyrządził nam jakąś krzywdę. Bywa, że wcale nie mamy wtedy zamiaru wyzbyć się złości. Czujemy, że sprawiedliwości nie dzieje się zadość, a nas samych nikt nie prosi o wybaczenie. Złość zaś jaką rozsiewamy wokół, zwraca się przeciwko nam. Wybaczenie przynosi wszystkim odprężenie. Wybaczając innym wybaczamy i sobie. Przyznajemy się do własnej niedoskonałości i człowieczeństwa. Tym też sposobem, uwalniając innych od poczucia winy, od wstydu, strachu i nastawienia obronnego, pomagamy im w rozwijaniu ich najlepszego ja. Wybaczenie ludziom nie oznacza wcale zwalniania ich od odpowiedzialności za ich przewinienia czy aprobatę wszelkiego postępowania. Idzie po prostu o uświadomienie sobie człowieczeństwa, tkwiącego i w nich, i w nas. Przechowywanie w sobie żalów wobec innych może wydawać się nam czymś co nas zabezpiecza. Bywa, że sądzimy, iż uwolnienie się od nich uczyni nas mniej odpornymi na ataki. Boimy się okazać słabość. Wszelako to te właśnie zapiekłe żale uniemożliwiają nam bycie szczęśliwymi. Wkomponowują nas w układ ataku i obrony. Ściągają wciąż ku nieszczęściu i cierpieniu. Okradają nas z naszych sił duchowych. Odpuszczenie żalów do innych i do świata uwalnia nas od wszelkich zahamowań i przeciwności uniemożliwiających nam odnalezienie szczęścia. Wybaczanie pozwala nam na kontynuowanie własnej drogi rozwoju duchowego. Wybaczanie otwiera umysł i serce, pozwala w nowy sposób spojrzeć na ludzi, świat i na nas samych. Wybaczanie - jeśli tylko jest autentyczne - otwiera nas na prowadzącą i pomagającą siłę wyższą. Nie wolno przerywać procesu przebaczania, nawet jeśli w trakcie pogarsza się nasze samopoczucie i stan zdrowia.
Przebaczenie musi objąć wszystko i wszystkich, począwszy od rodziców, nawet jeśli już nie żyją. Wybaczmy wszystkim, do których mieliśmy żal i pretensje. Wybaczmy tym, których uważaliśmy za burzycieli ładu społecznego czy moralnego. Żadna misja wychowawcza czy cywilizacyjna nie może być ważniejsza od naszego zdrowia. Spróbujmy się nie buntować i nie kombinować, że przecież racje społeczne wymagają, by chamów i chuliganów wychowywać, a nie przebaczać im. Spróbujmy wybrać zdrowie, swoje zdrowie. Do tego potrzebny jest spokój, a on zależy od tego, czy przebaczymy. Z pewnością każdy z nas ma co przebaczać i długo nie będzie się nudzić. Gdy wybaczamy, doznajemy ulgi, przestajemy się denerwować tym, co nas otacza teraz i co nas otaczało i bolało od dzieciństwa. Wybaczając, uwalniamy się od pragnienia zemsty czy bólu, które bardzo męczą i wymagają zużywania wielkich ilości energii na ich podtrzymywanie. Nie zawsze jesteśmy w stanie niszczyć wrogą postawę w zarodku. Niekiedy rozwija się ona stopniowo, nieświadomie, by wybuchnąć nagle w całej swej okazałości. Antidotum na istniejącą już postawę wrogości stanowi przebaczenie. "Zetknij nienawiść z nienawiścią, a ulegniesz degradacji. Zetknij nienawiść z miłością, a podźwigniesz nie tylko siebie, ale także tego, który żywi do ciebie nienawiść".(Ralph Waldo Trine) Przebaczanie jest darem, który człowiek sam sobie ofiarowuje. W języku francuskim, w słowie "pardon" zawarte jest słowo "don", co oznacza dar. Podobnie jest zresztą w języku angielskim słowie for-give. W przebaczeniu zawiera się pogodzenie ze sobą samym, zaakceptowanie siebie i rodziców oraz innych osób, miejsc i zdarzeń. Wybaczanie sobie i innym uwalnia nas od przeszłości. W księdze "Kurs Cudów" wielokrotnie mówi się o tym, że wybaczanie jest rozwiązaniem prawie wszystkich naszych problemów. Kiedy nie możemy z czymś ruszyć z miejsca, zazwyczaj oznacza to, że mamy coś jeszcze do wybaczenia. Jeśli nie podążamy swobodnie z biegiem życia w obecnej chwili, zwykle znaczy to, iż zatrzymuje nas coś, co wiąże się z przeszłością. Może to być żal, smutek, uraza, obawa lub wina, zarzuty, złość, obraza, czasami nawet chęć odwetu. Każde z wymienionych odczuć wywodzi się z braku wybaczenia, jest odmową puszczenia w niepamięć przeszłości i zajęcia się chwilą bieżącą.
Miłość jest zawsze kluczem do wszelkiego rodzaju uzdrowienia, a drogą wiodącą do miłości jest wybaczenie.
1.1. Wybaczanie sobie
Wielu ludzi oskarża siebie widząc w sobie cechy zachowania lub emocje, których nie chcą lub nie lubią. Takie oskarżenia wynikają z własnej nieporadności, z nieumiejętności radzenia sobie z tymi emocjami. Przecież często wydają się one bardzo wstydliwe: pożądanie, wrogość, nienawiść ... Niechęć do samego siebie i poczucie winy jest dla każdego źródłem cierpienia. Większość z nas ma nierozsądne wyobrażenie o tym, kim jesteśmy i bardzo wiele sztywnych zasad określających jak żyć. Nie chodzi o to by siebie potępiać, bo każdy z nas stara się postępować najlepiej, jak może w danej chwili. Gdybyśmy lepiej wiedzieli, lepiej rozumieli i byli bardziej świadomi, prawdopodobnie postępowalibyśmy inaczej. Brak zrozumienia i przebaczenia dla siebie skutkuje rozpętaniem wewnętrznego konfliktu. Człowiek, który czuje się winny lub gorszy, chociaż deklaruje, że chce poprawy, zwykle czyni tak jak sobie wyobraża, że powinien uczynić ktoś niegodny zaufania i miłości. Wrogość wobec swych wad rodzi wojnę w człowieku. Skutki działania tych wzorców, dają się odczuć na płaszczyźnie somatycznej. Noszenie w sobie przez długi czas urazy, może się uzewnętrznić w postaci raka. Krytykowanie siebie, jako stały nawyk, może często doprowadzić do artretyzmu. Poczucie winy zawsze domaga się kary, a kara wywołuje ból. Lęk i związane z nim napięcie często objawia się łysieniem, wrzodami, a nawet bólami stóp. Przebaczenie i uwolnienie się od urazy może spowodować cofnięcie się raka. Może się to wydać naiwnością, a jednak jest wiele takich autentycznych przypadków potwierdzonych w klinikach prowadzonych przez amerykańskie małżeństwo lekarzy - Simontonów. Negatywność w sobie i wokół siebie można zwyciężyć jedynie bez walki. To, z czym walczymy, wzrasta. Pokonywanie przeciwności losu jest działaniem wzmacniającym przeciwności. Na coraz większą armatę przeciwnik szykuje coraz mocniejszy pancerz. Takie samo zjawisko występuje, gdy represjonujemy to, co czujemy. Nie czyńmy sobie wroga z własnej podświadomości. Gdy nie dajemy sobie rady z własnymi przeżyciami, spróbujmy stać się kimś, kto jest dla siebie serdeczny, kto akceptuje siebie i swoje emocje bez oceniania. To może rozpocząć wspaniały proces uzdrawiania miłością. Akceptacja niechcianych stanów umysłu i emocji daje możliwość poradzenia sobie z nimi. Zacznijmy więc uczyć się, że wszystko, cokolwiek pojawia się w nas, jest w porządku, ponieważ jest skutkiem konkretnych przyczyn. Podchodźmy do siebie z wyrozumiałością, z miłością. Możemy się przyznać do niedoskonałego myślenia czy działania. Gdy sobie to przebaczymy, nie będziemy się już dłużej czuli winni. Akceptacja i wybaczenie jest cudownym lekarstwem. Daje poczucie bezpieczeństwa i życzliwości. Możemy dzięki nim powoli pozbywać się strachu przed przeżywaniem przerażających nas uczuć i emocji. Wówczas przyczyny znikają. Tak działa terapia miłości i przebaczenia. Przebaczmy sobie. Przebaczajmy aż do skutku. Nasza podświadomość nie bardzo chce wybaczać. Najczęściej pielęgnuje tylko lęki, że może być gorzej. Mając takie intencje przyciągamy do siebie ludzi i sytuacje, które tylko potwierdzą nasze odczucia. Aby uwolnić się od przeszłości, musimy chcieć wybaczyć. Musimy zdecydować się na uwolnienie od przeszłości oraz wybaczenie wszystkim, nie wyłączając siebie. Możemy nie wiedzieć jak wybaczyć, ale już sama gotowość do wybaczenia oznacza początki procesu uzdrawiającego. Konieczne dla naszego uzdrowienia jest to, że MY uwalniamy się od przeszłości i wybaczamy każdemu. Przebaczajmy sobie i afirmujmy niewinność lub uwolnienie się od winy przez Boga. Przebaczanie sobie może się kłócić z naszymi poglądami religijnymi, ale nie możemy go pominąć, choć rozwijanie poczucia winy i niegodności jest specjalnością wielu chrześcijan. Bóg już nam przebaczył, przyjmijmy więc jego cudowny dar - przebaczenie. "Jeżeli coś lubisz, ciesz się tym". Istnieją dwa powody, dla których często nie możemy tej myśli realizować: strach i poczucie winy. Poczucie winy, w porównaniu z innymi emocjami, najbardziej obciąża nas psychicznie. Wpaja nam je wiele osób, będących dla nas autorytetem - rodzice, nauczyciele, koledzy, a także środki masowego przekazu, rząd oraz instytucje oświatowe i religijne. Obciąża się nas poczuciem winy z dwóch powodów: aby nas kontrolować i karać. Aby owo poczucie dobrze zrozumieć, musimy najpierw uświadomić sobie co je poprzedza i co po nim następuje. Albowiem wina jest częścią trójcy, w której skład wchodzą jeszcze grzech i kara. Grzech jest popełnieniem pomyłki, poczucie winy to swego rodzaju przymus powtórzenie działania poprawnie. Kara to upomnienie, które pojawia się, kiedy danego działania nie powtórzymy poprawnie. Rodzaj kary i jej wybór znajdują się poniżej naszego progu podświadomości. Czynniki zewnętrzne takie jak rodzice, szkoła, rówieśnicy, rząd, czy środki masowego przekazu wpajają nam, że ma być tak a nie inaczej. Jeśli nie postępujemy zgodnie z tymi zasadami, daje nam się do zrozumienia, że robimy coś złego i będziemy za to ukarani. Zazwyczaj wszystkie te zasady wpaja się w młody, dojrzewający umysł, który jest najbardziej chłonny na wszelkie informacje. Słysząc je od najważniejszych osób w swym życiu, wrażliwe dziecko przyjmuje je jako niezwykle ważne i cenne: w ten sposób zakorzeniają się wszelkie "musisz" i "nie wolno ci". A kiedy młody człowiek zrobi coś, co jest przekroczeniem owych zasad, wówczas czuje, że zrobił coś złego, innymi słowy - popełnił grzech. Potem przychodzi poczucie winy. Natura zainstalowała w człowieku wiele sygnałów samonaprawczych, takich jak inteligencja, samoświadomość i poczucie winy. Kiedy czujemy, że postąpiliśmy niezgodnie z jakąś zasadą, że zrobiliśmy coś źle (zgrzeszyliśmy), wówczas doznajemy czegoś, co zaprogramowała w nas natura, a mianowicie potrzeby powtórzenia działania, tym razem poprawnie. Jednakże większość "grzesznych" występków nie da się naprawić, poczynając od zjedzenia czegoś, czego zjeść nie powinniśmy, lub tego, że nie udało nam się być miłym dla swego wujka, bo tak naprawdę, to jest nam on całkowicie obojętny, a kończąc na mnóstwie skomplikowanych "powinieneś" i "nie powinieneś", ustanowionych przez czynniki zewnętrzne. Owo poczucie winy lub inaczej przymus powtarzania, który w każdym z tych przypadków natychmiast zaczyna działać, znajduje ujście w działaniu karzącym. Niestety kara nie zawsze odpowiada zbrodni, ani nie przynosi ulgi osobie, która to przeżywa. Stopień surowości poszukiwanej kary zależy od tego, jak bardzo dana osoba czuje się winna. Osoby, u których poczucie winy nabrało trudnych do udźwignięcia rozmiarów, mają skłonność do narzucania sobie ciągłych ograniczeń, takich jak uznawanie, że "zasługuję jedynie na ...". Wszystkie tego rodzaju narzucane sobie ograniczenia, których człowiek nawet sobie nie uświadamia, stanowią źródło naszych nie rozwiązanych problemów życiowych. Poczucie grzechu i winy jest produktem naszej wyobraźni, tworem naszego umysłu. Jest nim również kara. Cały kłopot polega na tym, że manifestuje się ona na płaszczyźnie fizycznej, powodując tym samym mnóstwo problemów. Negatywnym skutkiem poczucia winy jest potępianie samego siebie. Jego przeciwieństwem powinno być samorozgrzeszenie, wybaczenie sobie. Tu leży klucz do pozbycia się poczucia winy. Jeżeli jesteśmy źli na siebie z powodu obawy i strachu - pomyślmy o sobie jak o trzyletnim dziecku. Gdybyśmy mieli przed sobą takie przestraszone trzyletnie dziecko, co byśmy uczynili ? Gniewalibyśmy się na nie, czy też przytulilibyśmy do siebie, uspokoili i pocieszyli ? Dorośli żyjący wokół nas w odległych czasach dzieciństwa, nie wiedzieli być może, jak nas uspokoić. Teraz my jesteśmy tymi dorosłymi i jeśli nie uspokoimy dziecka w sobie, to jest rzeczywiście bardzo smutne. W chwili obecnej mamy możliwość zajęcia się sobą w sposób dla siebie najdogodniejszy. Przerażone dziecko potrzebuje uspokojenia, nie zaś skarcenia. Karcenie samych siebie powoduje jeszcze większy przestrach, od którego nie ma dokąd uciec. Jeśli dziecko w nas czuje się niepewnie, uczucie to powoduje dużo kłopotów. Przypomnijmy sobie, jak się czuło zbagatelizowane , kiedy byliśmy mali. Obecnie czuje się tak samo wewnątrz nas. Bądźmy uprzejmi dla siebie. Wybaczmy sobie i zacznijmy siebie kochać i akceptować. To jest to, co małemu dziecku jest najbardziej potrzebne, by mogło jak najlepiej wyrażać swoje możliwości. To, iż obecnie czujemy, że w przeszłości zrobiliśmy coś niewłaściwego, świadczy o naszej dojrzałości. Wzbogaceni o większą świadomość i dojrzałość, teraz uważamy, że popełniliśmy błąd, którego więcej już nie powtórzymy. Nie miejmy więc poczucia winy za to, co zrobiliśmy w przeszłości. Poczucie winy jest nam wmówione i zamiast trzymać nas z dala od niewłaściwych zachowań, sprawia, że popełniamy je, aby udowodnić naszej podświadomości, że jej wierzenie jest prawdziwe. Możemy więc wybaczyć sobie wszystkie dawne "błędy", ponieważ teraz jesteśmy całkiem inną osobą. Wybaczmy sobie, albowiem drugi raz już tego nie zrobimy. Niekiedy jednak nawet gdyby dwadzieścia tysięcy aniołów z dwudziestoma tysiącami egzemplarzy biblii w dłoniach złożyło przysięgę, że jesteśmy już kimś innym i rozgrzeszyło nas z wszystkich minionych niegodnych czynów, a my nie przebaczylibyśmy sami sobie, to nadal będziemy czuć się nierozgrzeszeni. A z drugiej strony, nawet gdyby cały świat nas potępił, a my wybaczylibyśmy sami sobie, wówczas będziemy czuć się rozgrzeszeni. Wszystko bowiem zależy od wyobraźni, albowiem w niej właśnie - w owej zdolności do tworzenia obrazów - istnieją grzech, wina i kara. Wyobraźmy sobie, że wybaczyliśmy sobie, a rzeczywiście tak się stanie. Niezdolność przebaczenia samemu sobie jest największą przeszkodą na drodze do uzdrowienia. Nie potrafimy darować sobie własnych przewin, mimo że wiara podpowiada nam, iż przebaczył nam Bóg i inni zainteresowani. Za niemożność przebaczenia samemu sobie odpowiedzialność ponosi najczęściej nasze ego - zbyt wysokie lub za niskie poczucie własnej wartości. Czasami oceniamy siebie tak nisko, że po prostu nie potrafimy uwierzyć, iż zasługujemy na wybaczenie za coś, co zrobiliśmy lub za coś, czego nie udało nam się dokonać. Nie potrafimy uwierzyć nawet w to, że ktoś inny naprawdę nam przebaczył. Przyjmujemy jego słowa, ale w głębi ducha myślimy: "gdyby on wiedział, jak bardzo jestem zepsuty, nigdy by mi nie darował". Po prostu nie kochamy samych siebie, albo uważamy, że nie zasługujemy na miłość. Oczywiście zdarza się i tak, że nasze ego jest dla odmiany zbyt rozdęte, mamy o sobie zbyt wysokie mniemanie. W takim przypadku po prostu nie potrafimy uwierzyć, że zrobiliśmy coś, czego powinniśmy żałować. Nie potrafimy przebaczyć samym sobie, ponieważ przeistoczyliśmy się w żądnego zemsty boga, nie mającego współczucia dla słabości. Gdy już wiemy, że Bóg nie czyha tylko by nas ukarać, w naszych sercach pojawia się miłość i współczucie dla siebie samych. Pozbywamy się masochistycznej potrzeby nieustannego wymierzania sobie kary. Dzięki temu zyskujemy spokój wewnętrzny i uzdrowienie na wszystkich poziomach: fizycznym, psychicznym i duchowym. Proces ten będzie zachodził etapami. Najpierw zyskujemy umiejętność wychwytywania w sobie jakiś drobnych rzeczy, które można uznać za cechy pozytywne. Nasze zdrowie już w tym momencie zaczyna się poprawiać. Dobre samopoczucie zależy właśnie od wybaczania i pokochania siebie. Tak samo rzecz ma się z finansami, miłością i twórczym wyrażaniem siebie. Później uczymy się wybaczać sobie i akceptować rzeczy wcześniej uznawane przez nas za "nie dość dobre". Od tego momentu zaczynamy czynić właściwe postępy.
1.2. Wybaczanie partnerowi
Konflikty są integralną częścią każdego związku. Bolesne zdarzenie dotyczące relacji z drugim człowiekiem wywołuje żal i urazę. Pośród uczuć żalu często pojawiają się różne żądania. Żądamy, aby druga osoba zmieniła to, czego nie da się zmienić, odwróciła to, co się zdarzyło, stworzyła nam inną rzeczywistość. Nie chcemy się pogodzić z faktem, że nasze pragnienia są irracjonalne. Żądamy, aby druga osoba stała się pokorna, bezbronna, płaszczyła się przed nami, odbyła pokutę, gdyż w innym razie nie jesteśmy w stanie przebaczyć. Nie chcemy zrozumieć, że taka postawa niszczy drugą osobę, nas i nasz przyszły związek. Nieporozumienia nawarstwiają się. Ludzie lekceważą podejmowanie prób pojednania, pozwalając narastać rozbieżnościom. Pomysł, że czas leczy rany, służy do odwracania uwagi od tych problemów, do zaprzeczania ich istnieniu. Zamrożone uczucia powracają później w postaci napięć, strachu, frustracji i rozdrażnienia. Kwarantanna polegająca na przeczekiwaniu negatywnych uczuć nie daje gwarancji, że nie powrócą one w przyszłości. Skrywany gniew, spychany do wnętrza wyjdzie prędzej czy później poprzez reakcje naszego ciała lub poprzez zniekształcone relacje z innymi. Można jednak przyznać się do niego, przyjmując w ten sposób pełną odpowiedzialność za swoje emocje, a jednocześnie dążyć do twórczych rozwiązań. W obliczu konfliktu musimy sobie uświadomić , iż przecież my sami możemy stanowić problem dla drugiej osoby. Dzięki temu będziemy umieli lepiej stawić czoło poczuciu krzywdy i unikniemy obrażania się na innych. Chęć przyznania się do winy i wzięcia na siebie współodpowiedzialności powinna być szczerym aktem, podejmowanym świadomie. Należy jasno określić własną odpowiedzialność oraz odpowiedzialność partnera za zaistniały problem. Kiedy czujemy się przez kogoś skrzywdzeni, to nie naprawimy relacji z tą osobą dopóki nie powiemy jej o swoich uczuciach. To, że wyrządzono nam krzywdę nie jest wystarczającym powodem, abyśmy przestali uważać tę drugą osobę za wartościową. Doznanie krzywdy nie usprawiedliwia rezygnacji z miłości wobec drugiego człowieka, która powinna być równa miłości własnej. Ponadto w pewnej mierze jesteśmy razem w tym konflikcie, który nas dzieli. Potrzebujemy nawzajem od siebie pomocy, uwagi, troski. Co więc daje nam przebaczenie ? Przebaczanie umożliwia uwolnienie się od wielu negatywnych emocji, takich jak: strach, złość, podejrzliwość, samotność, wyobcowanie, niezrozumienie. Strach rozdziela, złość jest destruktywna, podejrzenia wyobcowują, samotność prowadzi do depresji. Uwolnienie się od tych uczuć jest uzdrawiające. Przebaczając należy odnowić przeżywanie miłości. "Przebaczenie zaczyna się wtedy, gdy znowu patrzę na partnera z miłością". Kochać, to odbierać drugiego człowieka jako wartościowego, cennego, niezależnie od krzywdy jaką nam wyrządził. Krzywda nie jest wystarczającym powodem, aby przestać kogoś kochać. Należy podjąć negocjacje w celu osiągnięcia wzajemnego zaufania i prawdziwie konstruktywnych wzajemnych relacji, nawet w obliczu ryzyka, że powtórnie możemy zostać skrzywdzeni. Należy dojść do rozróżnienia między osobą a czynem, który popełnia. Podstawą ponownego odczuwania miłości w stosunku do osoby postrzeganej jako winowajca ma być głęboka świadomość, że my wszyscy jesteśmy nieskończenie wartościowi, niezależnie od naszych działań, wyglądu, efektywności, czy jakichkolwiek innych kryteriów. Gdy postrzegamy kogoś jako istotę w pełni wartościową, mimo obiekcji co do niektórych jej działań, wtedy pojawia się szansa na pojednanie. Miłość umożliwia zmianę myślenia, odczuwania, oczekiwań, a podejmowanie prób przebaczania, jako pozytywny zwrot ku drugiemu człowiekowi, warunkuje odczuwanie miłości. Zranienie w partnerstwie przejawia się najczęściej jako nagłe ochłodzenie relacji, zanik miłości. Przebaczenie zaś polega na rozpoznaniu krzywdy jako stanu chwilowego. Odbudowuje ono zrozumienie dla partnera jako osoby podobnej do nas i godnej szacunku, prowadzi do odnowienia wzajemnych relacji. Takie pełne miłości przebaczenie składa się więc z trzech elementów: postrzegania, uczuć i działania. Druga osoba ponownie odbierana jest jako cenna, warta naszej miłości. Staje, podobnie jak my wobec problemu odbudowania wzajemnego zaufania. Przebaczenie, to zadanie wymagające wielu kroków, które mogą okazać się dramatycznie trudne. Każdy z nich należy więc robić ostrożnie, wcześniej zaś go przemyśleć, poddać głębokiej refleksji. Każdy kolejny krok bazuje na poprzednich i staje się punktem wyjścia dla następnych. Pierwszy polega na zmianie stosunku do człowieka, któremu mamy przebaczyć. Musimy odróżnić człowieka od jego złego postępowania. Drugi krok pogłębia obiektywne rozpoznanie drugiej osoby, przywraca jej naszą miłość. Następny, to zdanie sobie sprawy, że przeszłość minęła bezpowrotnie, wobec czego należy porzucić roszczenia z nią związane. Gniew, ból i smutek należy rozładować przez odnowienie zaufania. Pozwala to obu stronom otworzyć się na przyszłość i obdarować siebie nawzajem nowym porozumienie w miłości. Każdy z tych kroków jest integralną częścią procesu przebaczania. Przebaczenie polega na pozwoleniu temu, co było, przeminąć, a temu, co nadchodzi, zdarzyć się, temu zaś, co dzieje się teraz, trwać. Przebaczając rozstajemy się z przeszłością, rezygnujemy z naszych przeświadczeń, podejrzeń, ostrzeżeń przed błędami na przyszłość, aby powitać z nadzieją to, co niesie chwila. Będzie to nowy układ między partnerami, który utwierdzi integralność ich związku. Przebaczyć, oznacza pozwolić toczyć się życiu. Osiągnąwszy w negocjacjach tyle, ile jest to możliwe, powinniśmy przejść ku przyszłości, bez hamowania zarówno własnych spontanicznych reakcji, jak i reakcji partnera. Jeżeli ulegniemy pozornemu przebaczeniu, nie rozstaniemy się na zawsze z wydarzeniami z przeszłości, złość czy niechęć wypłyną na wierzch wcześniej czy później. Ukrywając negatywne emocje, nie pozwalamy im obumrzeć, uniemożliwiamy pełną konfrontację z tym, co tkwi w naszym wnętrzu. Niezdolność do pożegnania się z przeszłością prowadzi do patologicznego zadręczania się. Prawdziwe przebaczenie odbudowuje wolność drugiego człowieka bez zadawania pytań, bez domagania się skruchy, czy prób zemsty. Nie żąda skruchy jako środka służącego doświadczeniu przebaczenia. Przebaczenie pozwala nam porzucić ból na rzecz nowego, wzajemnego zaangażowania, tragiczne błędy z przeszłości zastąpić nowym, wspólnym układem. Naszym głównym zadaniem powinno więc być stworzenie klimatu sprzyjającego przebaczeniu, w którym chęci jego udzielenia będą stale podtrzymywane i odwzajemniane. Nie budujemy wówczas naszych relacji na niepewnym gruncie nie wypowiedzianych uczuć, zadawnionych uraz, które mogłyby sączyć swój jad do aktualnie przeżywanych zdarzeń, uczuć. Przebaczanie nie jest bowiem izolowaniem, jest integrowaniem. Przebaczanie jest fundamentalnym warunkiem funkcjonowania rodziny a co za tym idzie całej społeczności. Gdy obumiera proces przebaczania, społeczna akceptacja ulega załamaniu, zachwiane zostaje zaufanie i przestaje funkcjonować zrozumienie. Przebaczenie osiągnięte za pomocą wypierania uczuć i reagowania zgodnie ze wskazówkami zewnętrznych autorytetów nie przyniesie rezultatów w postaci pełnego pojednania. Przebaczenie przychodzi, gdy potrafimy zaakceptować urazy z przeszłości, nie wypieramy się ich. Powinny one być rozpoznawane, uwalniane, nie zaś represjonowane, przetrzymywane głęboko we wnętrzu. Powinny służyć nawiązywaniu nowych relacji z partnerem. Przebaczając porzucamy nasze żądania. Powinniśmy porzucić nierealistyczne marzenia o tym, że uda nam się zmusić drugiego człowieka do odwrócenia przeszłości lub zagwarantowania przyszłości. Powinniśmy zaprzestać walki, której nie sposób wygrać, porzucić chęć zmuszenia partnera do płaszczenia się, wyrażenia żalu za swe czyny lub dania nam satysfakcji. Powinniśmy porzucić nadzieję na wyegzekwowanie zapłaty od drugiej strony, zadośćuczynienia, pokutniczych hołdów lub innych form gratyfikacji. Przebaczenie nie jest możliwe bez odwołania niesprawiedliwych żądań. Jeżeli przebaczenie, którego się od nas oczekuje, miałoby nas stawiać ponad drugą osobą, to postarajmy się nie przebaczać na takich warunkach. W takim przypadku związek jest oparty na akcie łaski ze strony wybaczającego, a druga strona musi mieć zawsze świadomość, iż tego aktu łaski doznała w potrzebie. Winowajca często świadomie lub podświadomie zdaje sobie sprawę, że z moralnego punktu widzenia, powinien się podporządkować drugiej stronie. Będzie musiał odsłużyć dług zaciągnięty u partnera. Winowajca wydaje się jeszcze mniej godny darowanej mu "wspaniałomyślnie" miłości. Negatywne uczucia zostaną ukryte przed winowajcą pod kolejną warstwą wspaniałomyślności. Taka wdzięczność nie stanowi pozytywnego rozwiązania dla związku. Miłość nie rozkwitnie pomiędzy nierównymi sobie ludźmi, nie rozwinie się tam, gdzie trzeba się ukorzyć, aby zrealizować potrzeby drugiej strony W ten sposób zamiast z jednorazowym upadkiem mamy do czynienia z procesem permanentnym. Jeżeli naprawdę zależy nam na partnerze, to zamiast go poniżać, umacniajmy równość między nim i sobą. Pozycja tego gorszego, kogoś, kto stale jest na cenzurowanym, to dla większości ludzi sytuacja nie do zniesienia. Taki partner "zawsze w porządku" potrafi często przypominać winowajcy o jego niewyraźnej sytuacji, nie pozwalając niczego zapomnieć. Takie "przebaczenie" zbyt wiele kosztuje. Nie jest ono żadnym darem, skoro trzeba je wciąż odpracowywać. W ten sposób, jeśli ktoś raz zaciągnie dług, to nigdy go już nie spłaci. Jeśli naprawdę zależy nam na partnerze, nie doprowadzajmy go do niewypłacalności, raczej uwolnijmy go od długów, jak i od siebie w roli wierzyciela. Okazuje się jednak, że granie roli dobroczyńcy jest atrakcyjnym przeżyciem dla wielu ludzi. Satysfakcja czerpana z tego rodzaju gry może przyjmować różne formy: poczucie spełnienia i bycia pomocnym wielu ludziom, okazja do poświęcania się, aby odczuć dzięki innym, że jest się "dobrym człowiekiem", możliwość kontrolowania sytuacji, zobowiązanie drugiej strony do wdzięczności dla nas. Hierarchiczne sytuacje mogą być również źródłem satysfakcji dla odbiorcy przebaczenia. Umożliwiają one: ucieczkę od odpowiedzialności za część swojego życia, utwierdzanie się w poczuciu własnej bezradności, słabości, wstydu i winy, spłacanie długów, zobowiązań, spełnianie obowiązku zamiast prostego okazania wdzięczności. Tymczasem prawdziwe przebaczenie nie szuka okazji do spychania innych na gorszą pozycję, utwierdza wolność i równość. Przebaczenie wyklucza wywyższanie się ponad innych, odmawia manipulowania nimi. Akt przebaczenia możliwy jest między ludźmi, którzy postrzegają siebie nawzajem jako osoby jednakowo godne szacunku, w pełni wartościowe. Jeśli naprawdę na kimś nam zależy, to nie powinniśmy wykorzystywać trudnych sytuacji do budowania relacji nierówności między nami, a tą osobą. Powinniśmy raczej kierować się we wzajemnych kontaktach szacunkiem dla drugiego człowieka. Możemy spotkać się również z przebaczeniem traktowanym jako poświęcenie. Polega na przyjęciu na siebie bólu, zaakceptowaniu rany, zdławieniu w sobie złości i tym samym uwolnieniu od tego wszystkiego drugiej strony. Żadna ze stron nie formułuje pytań pod adresem partnera, nie padają żadne prośby, nikt nie przedstawia swoich oczekiwań w stosunku do drugiej osoby, tak, jakby wszystko było jasne. Tym samym pomiędzy nimi nie ma wspólnoty, otwarcia się na drugą osobę, nie zostało bowiem zbudowane wzajemne zaufanie. Takie przebaczenie daje działanie jednokierunkowe, daje bycie w zgodzie z samym sobą, ale nie umożliwia dotarcia do drugiego człowieka. W przypadku relacji partnerskich jest to bardzo istotne. Partnerowi przebaczajmy z miłością i szacunkiem. Wymaga to od obu stron takiego samego zaufania, ryzyka, otwartości i chęci oczekiwania ze spokojem na wszystko, co może przynieść przyszłość. Starajmy się o przebaczenie tak otwarte i autentyczne, jak to tylko możliwe, w zależności od stopnia naszej dojrzałości. Niech nasze przebaczenie będzie pełne, całkowite, wolne, a czasem nawet po ludzku nierozsądne. Zawsze jednak przebaczajmy. Pozwolenie na toczenie się życia, powiedzenie wybaczam i podjęcie ryzyka zaufania drugiej osobie to kroki prowadzące do pełni partnerstwa, zdrowia i wolności.
1.3 Wybaczanie rodzicom
Najsilniejszy w życiu każdego człowieka jest jego związek z rodzicami. Wyjątek stanowią osoby, które zostały przez rodziców opuszczone. Kiedy jesteśmy mali, uczymy się stosunku do siebie i do życia, obserwując dorosłych wokół nas. W ten sposób uczymy się, co myśleć o nas samych i naszym świecie. Pewne rzeczy, których nauczyli nas rodzice są pozytywne i cenne na całe życie. Są też inne przekonania, pożyteczne w dzieciństwie i młodości, które jednak w miarę naszego dorastania, tracą na swojej aktualności. "Nie ufaj obcym" - to dobra rada dla małego dziecka, lecz podtrzymywanie tego przekonania przez dorosłego prowadzi go do izolacji i samotności. Jeśli przekonano nas w dzieciństwie, że świat jest przerażający, to wszystkie zasłyszane potwierdzenia tego przekonania będziemy przyjmowali jako prawdę. Jeżeli w dzieciństwie wpojono nam przekonanie, że "to twoja wina", to bez względu na to co się dzieje, zawsze będzie towarzyszyło nam poczucie winy. Jeżeli w dzieciństwie wpojono nam przekonanie, że "ja się nie liczę", to zawsze będzie ono sprawiało, że znajdziemy się na szarym końcu, w każdej sytuacji. Jeżeli w dzieciństwie nauczono nas wierzyć w słowa "nikt mnie nie kocha", to z pewnością pozostaniemy samotni. Nawet, jeśli zdobędziemy przyjaciela lub zwiążemy się z kimś uczuciowo, będzie to krótkotrwałe. Kiedy przebywamy w otoczeniu ludzi bardzo nieszczęśliwych, przerażonych, pełnych poczucia winy lub złości, uczymy się wielu negatywnych rzeczy o sobie i otaczającym nas świecie. "Nigdy niczego nie robię dobrze", "to moja wina", "jeśli się złoszczę jestem złym człowiekiem". Takie przekonania tworzą życie pełne frustracji. Często kodujemy sobie wzorzec zachowania rodziców w stosunku do nas jako przejaw miłości i w późniejszym życiu tym samym obdarzamy partnera lub partnerkę, będąc przekonanym, że właśnie na tym polega miłość. Obserwując rodziców dziecko często dochodzi do przekonania, że są to osoby tak poważne, że w ich życiu nie może być miejsca na miłość, radość czy na jakiekolwiek przyjemności. Osoby, które w dzieciństwie czuły się niechciane lub odrzucane zazwyczaj pielęgnują poczucie zranienia i uciekają w samotność. Mogą czuć się winne za to, że istnieją i przekonane, że są dla kogoś przysłowiową kulą u nogi. Tak kodują w sobie poczucie niskiej wartości i pielęgnują niską samoocenę. Często rodzice nieświadomie wpajają swoim dzieciom, że są nieodzowni i niezastąpieni w ich życiu, wpajając silne poczucie uzależnienia, wręcz zniewolenia. Wychowani w ten sposób dorośli ludzie nie mogą sobie wyobrazić życia bez wsparcia rodziców. Wielu ludzi uzależnionych od rodziców pielęgnuje nienawiść do nich i dużo innych urazów. Niektórym rodzicom udało się wmówić swoim dzieciom, że stały się przyczyną ich wszelkich nieszczęść (tak jakby za niechcianą ciążę odpowiedzialne były dzieci). Stąd już tyko krok do uwierzenia, że rodzice poświęcają się a ja jestem niegodny. Zrozumienie tego absurdu nie uwolni nas od tego wierzenia., które, jak i inne wierzenia nabyte w młodości, jest głęboko zakorzenione w podświadomości. Sondra Ray - znana terapeutka w dziedzinie rebirthingu, która wniosła wiele do poznania problematyki związków uczuciowych - twierdzi, że wszystkie zasadnicze związki w naszym życiu są odbiciem stosunków, jakie łączyły nas z jednym z naszych rodziców. Twierdzi także, że dopóki nie uporządkujemy tych relacji, nigdy nie będziemy na tyle wolni, aby stworzyć związki uczuciowe takie, jakie chcemy. Pomimo jednak tych wszystkich negatywnych dla naszego życia schematów, które wpoili nam rodzice, nie powinniśmy winić ich, lecz przebaczyć. Wszyscy jesteśmy ofiarami ofiar, które prawdopodobnie przekazały nam całą swoją wiedzę. Jeśli matka lub ojciec nie wiedzieli jak kochać siebie, nie mogli nauczyć nas tej miłości. Mogli nas nauczyć tylko tego, co sami otrzymali w dzieciństwie. Ci ludzie, którzy obarczyli nas całym tym bagażem, byli prawdopodobnie tak samo wylęknieni i przerażeni jak my. Czuli taką samą bezradność, jaką my odczuwamy. Obarczanie winą innych sprawia, że z pewnością nie uporamy się z naszym problemem. Przypisywanie winy komuś stawia nas w pozycji biernej ofiary. Zrozumienie tego umożliwi nam spojrzenie z góry na tę sprawę i przejęcie steru w swoje ręce. Przeszłości nie da się zmienić. Przyszłość natomiast jest kształtowana przez nasze obecne myślenie. Niezbędną rzeczą dla naszego poczucia wolności jest uświadomienie sobie, że rodzice zrobili wszystko, co mogli i na ile pozwoliły im rozeznanie, świadomość i wiedza. Jeśli obwiniamy innych oznacza to, że nie bierzemy odpowiedzialności za nas samych. Warto rodzicom przebaczyć wszystkie urazy jakie do nich mamy i to, o co ich oskarżamy, a przez to otworzyć się na miłość, radość, wzajemne zrozumienie, życzliwość i wszelkie inne pozytywne aspekty w relacji z nimi. Otworzy to także drogę do ogromnych, pozytywnych zmian w każdej dziedzinie naszego życia.
1.4 Wybaczanie innym osobom
Niekiedy bardzo trudno jest wybaczyć komuś, kto w naszym przekonaniu wyrządził nam jakąś krzywdę. Bywa, że wcale nie mamy wtedy zamiaru wyzbyć się złości. Czujemy, że sprawiedliwości nie dzieje się zadość, a nas samych nikt nie prosi o wybaczenie. Osądzanie innych jest odzwierciedleniem osądzania samego siebie. Złość zaś jaką rozsiewamy wokół, zwraca się przeciwko nam. Już sama zdolność do podjęcia decyzji o wybaczeniu jest uzdrawiająca, bowiem zapobiega dalszemu rozdrapywaniu ran. Gdy przebaczenie rozkwitnie w pokoju i pojednaniu, miłość może usunąć nawet najstarsze i najgłębsze blizny. Często jednak doznajemy głębokich ran i postanawiamy, że możemy żyć z blizną. Nie dążymy do pojednania, które naprawdę uzdrawia. Najlepiej i najłatwiej udziela się wybaczenia, gdy ktoś sam o nie poprosi. Ale ponieważ zależy to głównie od naszej woli, wynika ze zrozumienia, ogólnej wiedzy i świadomości, możemy darować winę nawet wówczas, gdy osoba, która nas skrzywdziła, nie może lub nie chce prosić o przebaczenie. Należy postarać się przebaczyć wszystkim, którzy kiedykolwiek wyrządzili nam krzywdę, bez względu na to czy proszą o przebaczenie, czy nie. Nigdy nie zostaniemy uzdrowieni, jeśli nie spróbujemy pomóc innym w odzyskaniu zdrowia. Święty Piotr spytał kiedyś Jezusa, ile razy można komuś przebaczyć ? Czy wystarczy siedem razy ? Jezus odpowiedział wtedy: nie siedem razy, ale siedemdziesiąt razy po siedem. Miało to oznaczać, że przebaczenia trzeba udzielać bez ograniczeń. Jezus powiedział też, że "choćby ktoś zgrzeszył przeciwko tobie siedem razy w ciągu dnia i siedem razy poprosił o wybaczenie, musisz mu go udzielić". Pierwszy krok w kierunku przebaczania robimy wtedy, gdy rezygnujemy z ganienia innych i zaczynamy widzieć również swoją winę w powstaniu konfliktu. Ganiący z zasady chce wskazać winowajcę, przypisać mu rolę łajdaka i wymierzyć właściwą jego zdaniem karę. Wszystkie te działania niestety oddalają, a nie przybliżają nas do siebie. Unikanie rozmowy lub zaprzeczenie istnieniu problemu również nie uprości sytuacji i nie pozwoli na powrót równowagi we wzajemnych relacjach. Jeśli postrzegamy kogoś jako krzywdziciela, nie będziemy w stanie naturalnie reagować, komunikować się z nim, dopóki nie zajmiemy się w odpowiedzialny sposób raną, z powodu której cierpimy, złością, którą czujemy, oburzeniem, które w sobie nosimy. Strategia typu unikanie rozmów czy zaprzeczanie faktom, karzące obwinianie, nie mogą być uzdrawiające dla relacji. Wybaczenie przynosi wszystkim odprężenie. Wybaczając innym wybaczamy i sobie. Przyznajemy się do własnej niedoskonałości i człowieczeństwa. Tym też sposobem, uwalniając innych od poczucia winy, od wstydu, strachu i nastawienia obronnego, pomagamy im w rozwijaniu ich najlepszego ja. Wybaczenie ludziom nie oznacza wcale zwalniania ich od odpowiedzialności za ich przewinienia czy aprobatę wszelkiego postępowania. Idzie po prostu o uświadomienie sobie człowieczeństwa, tkwiącego i w nich, i w nas. Znanych jest wiele przypadków, gdy uzdrowienie chorego mogło dokonać się dopiero wówczas, gdy otoczenie zaczęło mieć pozytywny stosunek do siebie i do niego, gdy otwarło się na duchowe wartości. W uzdrawianiu atmosfery wokół chorego niebagatelną rolę odgrywa przebaczenie kierowane w jego stronę. Jeśli nie stać cię na głębokie, pełne przebaczenie, nie stać cię również na obdarzanie miłością. A nie da się nikogo uzdrowić bez miłości. Przebaczanie jest przygotowaniem wzajemnie gruntu dla miłości, jest uzdrawianiem zranień psychicznych powstałych w przeszłości. Przebaczenie jest częścią uzdrawiania stosunku do przeszłości, jest wyrywaniem korzeni choroby tkwiących w przeszłości. Często jest bolesne, tak jak bolesne jest wyrywanie korzeni zębów, które do niczego nie potrzebne zatruwają organizm. Jeśli naszym przyzwyczajeniem jest obwinianie innych, oskarżanie ich, to zacznijmy im wreszcie przebaczać. Zobaczymy sami jak nam ulży. Nie lekceważmy tej sprawy. Jeśli mamy jakieś pomysły, by się na kimś zemścić, by odpłacić mu pięknym za nadobne, to nie tędy droga. Żaden żal, żaden ból i jakakolwiek rozpacz nie upoważniają nas do wymierzania komukolwiek kary. Byłaby to droga do piekła stwarzanego przez siebie samego. Gdy wysyłamy fale myśli, pozostajemy pod ich wpływem. Wysyłając myśli zawistne, zazdrosne, narażamy się na to, że powrócą one wraz z innymi, podobnymi im, przyciągniętymi przez nie po drodze i pogłębią nasze nieszczęście. Fale negatywnych myśli wysyłanych do innych ludzi przynoszą nam szkodę, rosnąc po drodze w siłę. Można je jednak zneutralizować poprzez wybaczanie. To, co sprawia największy ból jest ukryte głęboko w podświadomości. Wydobycie tego na światło dzienne jest ważnym etapem w procesie uzdrawiania związków, a również własnego ciała. Te ukryte głęboko zadry nie pozwalają bowiem na swobodny przepływ miłości do i od ludzi. Za niechęcią wybaczenia zawsze kryje się postawa roszczeniowa: "należy mi się", "jak on mnie mógł skrzywdzić, nie dając mi tego co mi się należy (lub dając coś innego) - to niewybaczalne". Jeśli pojawiają się żale i pretensje do kogoś (w tym do siebie) należy je przebaczyć i nie zwlekać z tym. Jeżeli chcemy wyjść z jakiejś bolesnej sytuacji z podniesionym czołem i poczuciem wygranej, mamy tylko jeden sposób: przebaczyć temu, kogo nazwaliśmy winowajcą. W świecie stworzonym przez Boga nie istnieją ani zemsta, ani kara, ani wina. Bóg jest miłością, a odwołanie się do niego i pozwolenie, by miłość oczyściła wszystko, co bolesne, przynosi niespodziewane rezultaty. Wiele miejsca problematyce przebaczanie poświęcił w tzw. odczytach wielki jasnowidz tego stulecia Edgar Cayce. W odczycie 1695 - 1 kilka osób otrzymało radę: "odrzuć nie samą urazę, ale raczej skłonność do jej pielęgnowania. Niech doznania złości czy nienawiści będą czymś, co nie ma prawa zaistnieć." Stosowanie się do takiej rady nie jest oczywiście łatwe. Wymaga to od nas odwrócenia się od wszelkich pokus, które mogą wzbudzać wrogość, abyśmy nie zezwolili na to, aby miały one jakikolwiek wpływ na nasze myśli i działania. Jednym z ważnych kroków, który - jak mówi Cayce - możemy podjąć i który pomoże nam przebaczyć i zapomnieć jest modlitwa dziękczynna za bliźnich, uznająca fakt, że istnieje w nich jakiś pierwiastek dobra. Według odczytu 1304-1 "odmawianie modlitwy dziękczynnej i zachowywanie urazy czy uczucia animozji jest niemożliwe" Kiedy modlimy się w ten sposób, uznajemy bowiem, że "ta druga osoba usiłuje również komuś pomóc w ten czy inny sposób. A cała energia, która jest w rękach każdego człowieka, została mu dana od Boga. Gdy więc zachowujesz urazę jest tak, jakby Bóg istniejący w tobie walczył z Bogiem, który jest wewnątrz twego bliźniego. Nie jest to możliwe, gdyż Bóg jest jeden."
2.1. Metoda wybaczania wg Jose Silvy
Według Jose Silvy dowolne negatywne emocje, utrzymywane przez dowolnie długi okres, mogą zablokować "pomoc z drugiej strony" poprzez uniemożliwienie efektywnego funkcjonowania prawej części mózgu. Niektóre z tych negatywnych emocji to: zazdrość, wrogość, odraza, niechęć, podejrzliwość, chęć zemsty, wściekłość, strach, nienawiść, frustracja, poczucie winy, odrzucenie, gorycz, rywalizacja, duma. Właściwie wszystkie te uczucia powinny zostać zamienione na miłość. Jednakże aby od negatywnej nienawiści dotrzeć do pozytywnej miłości, trzeba przejść przez etap przebaczania.
W podstawowym kursie doskonalenia umysłu metodą Silvy przebaczanie zajmuje trzy ze stu ćwiczeń.
ĆWICZENIE 1
Siedząc wygodnie przymknij powieki, kierując oczy lekko ku górze i policz od 25 do 1. Na 1 przenieś się w myślach w swoje ulubione miejsce relaksacji. Zaczniesz zapraszać tam kolejno niżej wymienionych ludzi. Przebacz im i poproś o przebaczenie. Odczuj jak do tego dochodzi. Zobacz jak ściskacie sobie dłonie lub obejmujecie się. Nie zapomnij o nikim bez względu na to, czy żyje, czy nie. dziadek od strony ojca dziadek ze strony matki babka ze strony ojca babka ze strony matki ojciec matka współmałżonek lub partner siostry bracia dzieci Zakończ sesję odliczając od 1 do 5
ĆWICZENIE 2
W tym ćwiczeniu przebaczycie członkom dalszej rodziny, ale zaoszczędzicie czas wybierając jednego kuzyna jako reprezentanta wszystkich kuzynów, jednego wuja zamiast wszystkich wujków itd. Podobnie postąpicie z kilkoma innymi kategoriami osób spoza rodziny. jeden wuj jedna ciotka jeden bratanek jedna bratanica jedna kuzynka jeden sąsiad jeden nauczyciel przedstawiciel starszego pokolenia rodziny współmałżonka przedstawiciel pokolenia waszych rówieśników w rodzinie współmałżonka przedstawiciel młodszego pokolenia rodziny współmałżonka jeden kuzyn jeden przyjaciel jeden partner w interesach
ĆWICZENIE 3
Na koniec została bardzo ważna osoba w twoim życiu - ty sam. Zanim nauczysz się kochać innych, musisz pokochać siebie. Zaproś więc siebie do swojego ulubionego miejsca, tak jakbyś był jakąś inną osobą. Przebacz sobie wszystkie wady, które sądzisz, że masz, wszystkie błędy, które popełniłeś, wszystkie przykre wydarzenia, które spowodowałeś. Obejmij się po przyjacielsku. Zakończ sesję odliczaniem od 1 do 5. Sposobem na zneutralizowanie poczucia winy w stosunku do siebie samego jest wybaczenie sobie. Aby móc to zrobić należy zrozumieć, że jesteśmy teraz kimś innym, aniżeli byliśmy w przeszłości i postępujemy w inny sposób.
ĆWICZENIE 4
Jeśli jakieś wydarzenie hamuje twój rozwój, wprowadź się w stan alfa i przeanalizuj je. Zrób to bardzo dokładnie, starając się nie przeoczyć żadnego zapamiętanego szczegółu. Otocz je niebieską ramką i zmniejszaj ją, dopóki cała ta scena nie skurczy się do rozmiarów ziarnka fasoli. Wówczas wyobraź sobie jak znika niczym przebity balon. Ponownie wróć myślami do tego wydarzenia. Tym razem wyobraź sobie jak byś postąpił mając dzisiejsze możliwości i dzisiejsze doświadczenie. Przedstaw sobie owo wydarzenie oraz siebie w nim, teraz już znacznie dojrzalszego Otocz tę scenę białą ramą i skoncentruj się na niej. Możesz wybaczyć sobie, ponieważ jesteś dojrzalszy i bardziej świadomy (czego dowodem jest twoje poczucie winy z powodu tego całego zdarzenia), oraz stwierdzić, że po raz drugi nie postąpiłbyś tak samo. Jesteś swoim działaniem. Teraz twoje działania są odmienne i ty jesteś kimś innym. Po wejściu w stan alfa złącz trzy palce obu dłoni i powiedz: "Wybaczam sobie wszystkie dawne uczynki. Od tej chwili wiem jak być najlepszym sobą i będę nim". Kiedy już wyjdziesz ze stanu alfa, żyj w sposób, który uważasz dla siebie za najbardziej odpowiedni. Staraj się być jak najlepszym sobą.
ĆWICZENIE 5
Proces wybaczania można przeprowadzić także za pomocą ćwiczenia w tzw. laboratorium. Na jego wyposażeniu jest "szafka" miłości. Zapraszamy do naszego laboratorium osobę, której pragniemy przebaczyć. Wchodzi przez drzwi windy. Prosimy, aby usiadła. Teraz możemy powiedzieć jej o wszystkich naszych żalach i pretensjach. Gdy to uczynimy, zmniejszamy w wyobraźni osobę do rozmiarów lalki i chowamy w szafce miłości. Możemy symbolicznie umieszczać w szafce osobę lub osoby, które mają nad nami jakąś władzę, których nie lubimy lub z którymi jesteśmy w konflikcie. Ponieważ nikt nie jest całkiem dobry lub całkiem zły, spróbujmy dokonać wewnętrznego aktu przebaczenia. Wkładamy więc tę osobę, zmniejszoną w wyobraźni do rozmiaru kukiełki do szafki z "uniwersalną miłością". W ten sposób separujemy się od niej na zawsze, a właściwie od negatywnych uczuć związanych z myśleniem na jej temat. Uczucia takie mogą negatywnie wpływać na nasze zdrowie lub przeszkadzać nam w życiu w inny sposób.
2.2. Afirmacje wybaczania
Pracę z afirmacjami najlepiej zacząć od pracy z lustrem. Lustra odbijają nasze uczucia do siebie. Ukazują dokładnie te obszary, które wymagają zmian, jeśli mamy wieść życie radosne i pełne. Najlepszym sposobem stosowani afirmacji jest wypowiadanie ich na głos, patrząc w lustro. Uświadamiamy sobie wtedy natychmiast nasz opór i tym samym możemy go szybciej pokonać. Jeśli wypowiadając afirmację zawahamy się lub poczujemy opór, należy zapytać dlaczego. Jakiego przekonania kurczowo się trzymamy? Przekonanie, które wypływa na powierzchnię jest tym, które przysparza kłopotów. Praca z lustrem ma wielką moc.
Afirmacje zawsze należy tworzyć w czasie teraźniejszym. Nasza podświadomość bowiem jest do tego stopnia posłusznym sługą, że afirmacje wypowiadane w czasie przyszłym, pozostaną zawsze poza naszym zasięgiem, w przyszłości.
Równie skutecznym sposobem jak praca z lustrem jest pisanie afirmacji. Podczas pisania zaangażowanych jest większość naszych zmysłów, afirmacja dociera więc do bardzo głębokich pokładów podświadomości. Należy pisać afirmacje przebaczenia, najpierw ogólne, a potem szczegółowe.
Powinniśmy wybaczyć ludziom, których obwiniamy, wybaczyć sobie, jeśli obwinialiśmy siebie. Sondra Ray proponuje jako pierwszy krok w procesie przebaczania pisanie afirmacji przebaczania przez miesiąc, 35 razy rano i 35 razy wieczorem.
Przez cztery tygodnie piszemy afirmacje dotyczące czterech osób: ojca, matki, siebie i Boga, w kolejności jaką sami wybierzemy i przeznaczając jeden tydzień na osobę. Afirmacje te powinny brzmieć "ja ......................, wybaczam ............ całkowicie". Po przejściu całego procesu kartki z napisanymi afirmacjami najlepiej jest spalić, gdyż ogień oczyszcza wszelkie niskie energie, a takie właśnie uwalniają się z naszych negatywnych emocji. Nie warto oszukiwać się, że to co boli, nie jest już bolesne. Należy pisać afirmacje przebaczania i przebaczać tak długo, aż poczujemy, że nie ma w nas już śladu żalów i pretensji do kogokolwiek.
Uwalniam się od wszelkich intencji i mechanizmów podtrzymywania rozpaczy i nienawiści do ...
Oczyszczam i uzdrawiam wszystkie moje związki.
Wewnętrznie wybaczam wszystkim i wszystko im daruję.
Przebaczam rodzicom, że ograniczają mi wolność.
Przebaczam rodzicom za to, że mieli staroświeckie i małomieszczańskie podejście do życia.
Przebaczam sobie, że uzależniłem się finansowo od rodziców.
Przebaczam sobie, że żerowałem na miłości rodziców i ich pracy.
Wybaczam innym, że mnie krzywdzili.
Wybaczam innym, że zadawali mi ból.
Nie ponoszę winy za cudze cierpienia.
Zawsze, gdy przebaczam, mój umysł staje się oczyszczony, wolny i radosny.
Zawsze, gdy przebaczam doświadczam czystej, bezwarunkowej miłości, radości i światłości Boga.
Opłaca mi się przebaczać.
Przebaczając staję się wolny od przeszłości i obciążeń karmicznych.
Wiem, że wybaczanie jest dla mnie i innych wyzwoleniem umysłu spod władz i kontroli przeszłości.
Zawsze, gdy przebaczam podnosi się moja samoocena.
Jestem świadomy korzyści płynących z przebaczenia.
Przebaczam wszystkim, którzy wywierali na mnie presję.
Przebaczam sobie, że byłe nieświadomy i zamknięty na Boga w sobie.
Przebaczam sobie, że zadawałem ból i cierpienie.
Przebaczam rodzicom, że wmówili mi lęki i poczucie zagrożenia, bym ich słuchał.
Przebaczam im, że ciągle straszyli mnie nie patrząc na konsekwencje.
Przebaczam im, że trzymali mnie w całych cyklach strachu, cierpień i napięć by mnie podporządkować i uzależnić od siebie.
Przebaczam im, że nie liczyli się z moimi uczuciami.
Uwalniam się od strachu przed poczuciem winy.
Uwalniam się od strachu przed pokutą.
Uwalniam się od przymusu pokutowania za grzech pierworodny.
Uwalniam się od przymusu pokutowania za grzechy przodków.
Przebaczam wszystkim, którzy straszyli mnie samotnością i jej skutkami.
Każdego dnia uświadamiam sobie, że przebaczenie jest rzeczą dobrą.
Każdego dnia uświadamiam sobie, że przebaczenie jest korzystne dla mnie i innych.
Uświadamiam sobie, że przebaczając przybliżam się coraz bardziej do boskiej istoty, która jest we mnie.
Wiem, że poprzez to, że przebaczam, podnosi się moja samoocena, a także poprawia się jakość mojego życia.
Wiem, że bezpiecznie jest przebaczać.
Wiem, że poprzez to, że przebaczam, zyskuje bardzo wiele.
Chętnie przebaczam wszystkim, którzy mnie krzywdzili, zadawali ból i cierpienie.
Przebaczam wszystkim, którzy uczyli mnie pogardy dla siebie i mego ciała.
Przebaczam wszystkim, którzy uczuli mnie nienawiści do mnie i do całego świata.
Przebaczam wszystkim, którzy uczyli mnie nienawiści di innych istot.
Przebaczam wszystkim, którzy szydzili i wyśmiewali się ze mnie.
Przebaczam wszystkim, którzy uczyli mnie nienawiści do Boga i odciągali mnie od Niego.
Wiem, że poprzez przebaczenie przybliżam się do prawdy, która jest we mnie.
Wiem, że poprzez to, że przebaczam, moi byli wrogowie stają się moimi przyjaciółmi.
Wybaczam sobie, że zadawałem sobie i innym ból i cierpienie.
Przebaczam sobie, że krzywdziłem siebie i innych.
Przebaczam innym to, że mnie okłamywali i oszukiwali.
Przebaczam sobie, że okłamywałem i oszukiwałem siebie i innych.
Przebaczam sobie, że uczyłem się nienawidzić.
Przebaczam sobie, że uczyłem innych nienawidzić.
Nie muszę już ukrywać, że przebaczam sobie i innym.
Z każdym dniem, w którym przebaczam cały świat staje się dla mnie piękniejszy, bogatszy, przepełniony miłością i dobrem.
Z każdym dniem, w którym przebaczam mój umysł staje się czystszy i spokojniejszy, ponieważ wypełniają go pozytywne myśli i uczucia.
Wybaczanie przychodzi mi łatwiej, niż to sobie wyobrażałem.
Wybaczanie przynosi mi uczucie wolności i lekkości.
Im bardziej uwalniam się od urazy, tym więcej miłości mogę okazać.
Zdolność wybaczania jest uzdrawiającym narzędziem.
Pragnę wybaczać.
Wybaczając, zrzucam z ramion ciężki płaszcz.
Mogę przebaczać sobie i innym.
Przebaczanie czyni mnie wolnym.
Dzięki przebaczaniu porzucam niepotrzebne myśli, narosłe wokół starych spraw.
Wybaczam sobie, że tak długo dźwigałam te stare ciężary.
Wybaczam sobie, że nie wiem jak kochać siebie i innych.
Przebaczanie mnie uzdrawia.
2.3. Wybaczanie z pomocą aniołów
Pochodzimy od Boga będącego jednością i harmonią, przenikającą cały świat, wypełnionego mądrą, twórczą miłością, a jednak, gdy tylko zyskujemy samoświadomość natychmiast tworzymy dysharmonię, alienację i separację. Co gorsza, przyjmujemy, że takie właśnie jest życie. Przyzwyczajamy się do krzywd doznawanych oraz zadawanych sobie i innym do tego stopnia, że nie uświadamiamy sobie nawet, jak bardzo jesteśmy chorzy. Za bardzo cierpimy, by nas to obchodziło. Anioły nie mogą znieść takiej sytuacji. Są doskonałymi posłańcami przekazującymi Bożą miłość i łaskę. Nie grzeszą i nie krzywdzą żadnego stworzenia. W ich społeczności nie istnieją podziały. Pragną tylko, by doskonała Boża miłość, harmonia i pokój zamieszkiwały w ludziach, podobnie jak stanowią część ich samych. Boli je, gdy widzą jak odcinamy się od siebie i od innych ludzi. Wiedzą, że jest to niezgodne z naturą. Z tego powodu anioły zawsze gotowe są do współpracy z nami. Pomagają nam przebaczać innym ludziom, a także dostrzec, że powinniśmy prosić o przebaczenie, gdy kogoś krzywdzimy. Zawsze gdy wybaczamy lub prosimy o darowanie winy, nasze anioły towarzyszą nam w szczególny, pełen miłości sposób. Jezus powiedział kiedyś, że anioły radują się w niebie, gdy ktoś okazuje skruchę. Gdy pokonujemy duchowe przeszkody i ślepotę, gdy obalamy własne "mury berlińskie", nasze anioły wypełnia radość.
Przebaczenie i uzdrawianie są nierozerwalnie połączone. Przebaczenie - czy o nie prosimy, czy go komuś udzielamy - zapoczątkowuje proces gojenia się w nas straszliwych ran. Jest najpotężniejszym lekarstwem duszy, ponieważ powstrzymuje infekcję, jaką mogą wywołać rany i kładzie podwaliny pod miłość, która może wzrastać na ich miejscu dzięki pojednaniu. Pamiętajmy, że przebaczanie jest przede wszystkim aktem woli, świadomym wyborem. Być może nasze uczucia pozostaną głęboko urażone, być może pozostaną inne rany wymagające leczenia, ale można wybrać przebaczenie. Jeśli zadano nam tak straszliwą ranę, że nie jesteśmy jeszcze gotowi do darowania winy, przynajmniej przyznajmy się do tego i prośmy o pomoc Boga oraz anioły, szczególnie zaś Rafała, który jest aniołem uzdrawiania w całym tego słowa znaczeniu. Jeśli zignorujemy ranę, może ona wywołać infekcję, która zatruje duszę. Jeżeli ktoś, kogo zraniliśmy, daruje winę, wtedy o wiele szybciej uleczone zostaną wspomnienia. W podobnych sytuacjach, często pomaga rozmowa z aniołem stróżem drugiego człowieka. Należy błagać tego anioła, aby pomógł temu człowiekowi zrozumieć, że przychodzimy do niego po to, aby prosić o wybaczenie. Jeśli to nas zraniono, błagamy anioła człowieka, który nas skrzywdził, by mu to uzmysłowił i skłonił go do prośby o przebaczenie. Przebaczenie łączy nie tylko dwoje ludzi. Zaangażowany jest w nie również Bóg. Gdy skrzywdzimy samych siebie, innego człowieka, czy środowisko, musimy prosić o przebaczenie także Boga. To on obdarzył ten świat cudownym doskonałym ładem. Gdy przyczynimy się do powstawania podziałów, odstępujemy od planu a tym samym szkodzimy boskiej harmonii, musimy prosić Pana o przebaczenie, a także o oświecenie i zrozumienie. W ten sposób - poza tym, że zostajemy uzdrowieni i przywróceni do równowagi, którą sami zachwialiśmy - zyskamy także szansę rozwoju. Wyrozumiały i współczujący Bóg zawsze nam przebaczy, obdarzy nas mądrością oraz łaską potrzebną nam do życia. Dary te często przekazują nam Boże anioły. Przynoszą je nam i pomagają dobrze je wykorzystać. Nasze anioły żyją w Bożej miłości i blasku, na sposób nam nieznany, przynajmniej nie na tym świecie. Wszystkie ich uczynki pozostają w całkowitej zgodzie z Bożym planem. Zawsze starają się pomóc nam przebaczyć i uzyskać przebaczenie, ponieważ jest ono - pospołu z uzdrowieniem - częścią Bożego planu.
Za pomocą aniołów można przeprowadzić proces przebaczenia, zgodnie z poniższą medytacją.
Na początek osoba prowadząca medytację przebaczenia powinna pomodlić się powierzając wszystkich biorących udział w medytacji miłości Boga i opiece aniołów, aby osoba, która skrzywdziła poprosiła o wybaczenie, a osoba skrzywdzona darowała mu winę.
Treść medytacji:
Wyobraźcie sobie, że siedzicie na ławce niedaleko jeziora. Jest wczesny ranek, w parku nie ma nikogo oprócz was. Otacza was błękitne światło symbolizujące obecność kochającego Boga. Przed wami stoją opiekuńcze anioły. Wyobraźcie sobie czuwających nad wami niebiańskich posłańców. Przede wszystkim pomódlcie się do Boga, od którego pochodzi wszelka miłość i przebaczenie. Dotknęła was ciemność, przez co zagubiliście się w poczuciu winy, bezradności lub nienawiści do tego stopnia, że uzdrawiający głos Boga zatonął w morzu emocji.
Teraz poproście o pomoc opiekuńcze anioły. ........... (imię osoby, która skrzywdziła) musisz otwarcie przyznać się do tego jak bardzo skrzywdziłeś ................ (imię osoby skrzywdzonej) , ................... (imię osoby skrzywdzonej) musisz błagać o pomoc w odrzuceniu gniewu i bólu. ................... (imię osoby skrzywdzonej), porozmawiaj z aniołem stróżem .............. (imię osoby, która skrzywdziła) i spytaj go, czy pomoże mu prosić o przebaczenie. ......................... (imię osoby, która skrzywdziła), porozmawiaj z aniołem stróżem ................. (imię osoby skrzywdzonej) i poproś by wyrzuciła ze swego serca urazę.
Teraz Bóg za pośrednictwem aniołów uzdrawia wasze serca.
Upadłe anioły, czerpiące perwersyjne zadowolenie z podsycania sporów i pogłębiania rozłamów, nie poddają się bez walki. Dlatego musicie wezwać Michała, Wielkiego Księcia Zastępów, aby stoczył walkę z czarnymi aniołami.. Was chroni światło Boga. Wyobraźcie sobie duchy ciemności pokonane przez Michała i jego anioły światła. Archanioł Michał za sprawą mocy Boga. Odegnał anioły ciemności. ................ (imię osoby, która skrzywdziła) poproś teraz o wybaczenie. .................. (imię osoby skrzywdzonej) wybacz.
Park jest teraz wypełniony aniołami, a wszystkie one tańczą z radości jaką im sprawiliście. Są tam anioły wszystkich ludzi jakich znacie i z którymi pracujecie, ponieważ opuściła was cała mroczna energia i nie może już oddziaływać na ludzi, których co dnia spotykacie w pracy i w sklepach. Otaczające was światło nabiera blasku, jaśnieje przechodząc z błękitu w lśniące złoto i biel. Wykorzystajcie tę chwilę i podziękujcie Bogu za oświecenie, które pomogło wam pokonać mur rozłąki. Wezwijcie Rafała, Bożego uzdrowiciela i poproście, by przedłożył przed obliczem Boga waszą prośbę o uzdrowienie. Wyobraźcie sobie Jezusa zsyłającego swoją uzdrawiającą miłość. Uwierzcie, że zranione uczucia zostaną uleczone, a poczucie winy zniknie. Powinniście też przebaczyć samym sobie. A teraz zostajecie wciągnięci w krąg tańczących aniołów i wirując zbliżacie się do nieba.
2.4. Wybaczanie z użyciem wizualizacji
Wiele uczuć, które targają człowiekiem opiera się na odczuwaniu winy, która z kolei związana jest bezpośrednio z posiadaniem sumienia. Sumienie istnieje po to aby chronić nas przed działaniami, które mogłyby okazać się destrukcyjne dla nas samych lub dla otoczenia. To co odczuwamy po dokonaniu czynu, który kłóci się z naszym sumieniem to wyrzut, ale równie często słyszy się określenie poczucie winy. Sumienie chroni nas przed podejmowaniem działań, za które musielibyśmy się wstydzić. Poczucie winy to reakcja na czyn już popełniony. Możemy również czuć się winni za czyny, których nie popełniliśmy. Musimy wziąć na siebie odpowiedzialność za to co robimy i za to, czego nie robimy, musimy pogodzić się z konsekwencjami naszych czynów, a potem wybaczyć sobie i prosić o wybaczenie tych, których zraniliśmy.
Gerald Epstein w swojej książce "Uzdrowienie poprzez wizualizację" proponuje dwa ćwiczenia służące uwolnieniu się od poczucia winy.
ĆWICZENIE 1 "Czerwona wstążka"
Zamknij oczy, Zrób trzy wydechy. Wyobraź sobie, że widzisz przed sobą czerwoną wstążkę. Napisz na niej cechy, których chcesz się pozbyć, w tym także poczucie winy. Zacznij od wad, które są dla ciebie najbardziej istotne. Zawiąż wstążkę wokół szyi. Wykonaj wydech i przejdź z miasta na pustynię, którą widziałeś lub o której czytałeś. Odnajdziesz na niej wodospad, a przy nim ogromną skałę. Wykop obok niej dół i zdejmij ze wstążki wszystkie cechy, których chcesz się pozbyć. Wrzucaj je po kolei do zagłębienia, wykonując jeden wydech przy każdej nazwie niepożądanej cechy. Następnie połóż wstążkę na skale i spal ją. Włóż popiół do wykopanego dołu i zasyp go, a potem przesuń na niego skałę. Zrób jeden wydech i podejdź do wodospadu. Zacznij się wspinać na jego szczyt dokładnie pod strumieniami spadającej z hukiem wody. Widzisz i czujesz jak woda uderza w ciebie i oczyszcza cię z resztek poczucia winy. Gdy wejdziesz na górę, wznieś ręce ku słońcu i zabierz kawałek świetlistej kuli, po czym połóż go gdziekolwiek na twoim ciele lub w jego wnętrzu. Czujesz jak słońce przywraca ci zdrowie i dobre samopoczucie. Zrób jeden wydech i wyjdź spod wodospadu. Promienie słońca osuszą cię. Włóż czyste ubranie i wróć na swoje krzesło ze świadomością, że poczucie winy zniknęło. Teraz otwórz oczy.
ĆWICZENIE 2 "Szczera wypowiedź."
Zamknij oczy i wykonaj trzy wydechy. Wyobraź sobie, że rozmawiasz z osobą, z którą masz napięte stosunki, na temat zachowania, wywołującego u ciebie poczucie winy. Wyrażaj się jasno, nazywając wprost swoje działanie. Potem zamień się z tą osobą miejscami i przemawiaj do siebie tak, jakbyś naprawdę był swoim rozmówcą i czuł to, co on czuje. Zrób wydech. Wróć na swoje miejsce i powiedz o złości, która kryje się za twoim poczuciem winy. Zrób wydech. Znów zamień się miejscami i zareaguj w imieniu swojego rozmówcy na to, co czujesz. Zrób wydech. Stań się znów sobą i sprecyzuj żądania i oczekiwania, które są przyczyną twej złości. Nie próbuj ich ukrywać za zasłoną pytań czy oskarżeń. Zrób wydech. Znowu zamień się miejscami z rozmówcą i zareaguj na przedstawione żądania. Zwróć uwagę na swoje fizyczne odczucia, kiedy zamieniasz się miejscami z tą drugą osobą. Co mówisz będąc swoim rozmówcą ? Teraz możesz otworzyć oczy. Louise Hay również proponuje wizualizację jako narzędzie służące do przeprowadzania procesu przebaczenia. Ćwiczenie to rozwiewa ciemne chmury urazy, które większość z nas w sobie nosi. Dla niektórych osób wykonanie go będzie bardzo trudne. Za każdym razem wykonując to ćwiczenie, można wyobrazić sobie inną osobę. Stosując ćwiczenie przez miesiąc, odczujemy dużą ulgę.
ĆWICZENIE 3 "Rozwiewanie urazy"
Usiądź spokojnie, zamknij oczy i zrelaksuj ciało i umysł. Następnie wyobraź sobie, że siedzisz w ciemnej sali teatralnej, a na scenie znajduje się osoba, do której czujesz największą urazę. Może to dziać się teraz lub w przeszłości, a osoba może być żyjąca lub zmarła. Kiedy zobaczysz ją wyraźnie, wyobraź sobie, że przydarza się jej coś dobrego, coś co ma dla niej duże znaczenie. Wyobraź sobie, jak się radośnie uśmiecha. Zatrzymaj ten obraz w swojej wyobraźni na kilka minut, potem pozwól mu zniknąć. Z chwilą, gdy postać ta opuści scenę, postaw się na jej miejscu. Wyobraź sobie, że spotyka cię coś, co przynosi ci radość. Wyobraź sobie, że jesteś uśmiechnięty i szczęśliwy. Pomyśl, że dzięki wybaczeniu zasobność Wszechświata jest dostępna dla wszystkich. Ci, którzy wstąpili na ścieżkę duchowego rozwoju, znają wagę wybaczenia. Niektórzy z nas muszą wykonać jednak jeszcze jeden krok, zanim całkowicie przebaczą. Czasami to małe dziecko w nas potrzebuje odwetu, zanim gotowe jest wybaczyć. Poniższe ćwiczenie będzie w tym wypadku bardzo pomocne. Na ogół po nim powinniśmy czuć się lżej i łatwiej będzie nam pomyśleć o wybaczeniu. Napawanie się nim jednak nie jest korzystne. Wykonanie go raz, powinno mieć efekt uwalniający.
ĆWICZENIE 4 "Odwet"
Zamknij oczy, usiądź w ciszy i spokoju. Pomyśl o osobie, której najtrudniej jest ci wybaczyć. Co rzeczywiście chciałbyś jej zrobić ? Co ona powinna zrobić, abyś naprawdę potrafił jej wybaczyć ? Wyobraź sobie, że to dzieje się teraz. Stwórz tę scenę odwetu ze wszystkimi szczegółami. Jak długo ta osoba ma cierpieć, albo pokutować ? Jeśli masz już dosyć, przerwij i skończ z tym na zawsze. Kolejne ćwiczenie jest ćwiczeniem o potężnym działaniu. Dobrze jest wykonywać je raz w tygodniu, aż oczyścimy się z wszelkich pretensji. Niektóre zadry są łatwe do usunięcia, inne zaś musimy wyrywać po trochu, dopóki pewnego dnia nie przekonamy się, że już nie bolą i problem pozostał rozwiązany. Jeżeli jest taka możliwość, wykonujemy to ćwiczenie z partnerem. Gdy jesteśmy sami wypowiadamy je głośno.
ĆWICZENIE 5 "Wybaczanie"
Usiądź z zamkniętymi oczami i powiedz: "osobą, której powinienem wybaczyć jest ................. Wybaczam ci to, że ................". Powtórz to wielokrotnie. Niektórym osobom będziesz miał z pewnością wiele spraw do wybaczenia, innym zaś jedną lub dwie. Jeżeli jesteś z partnerem, pozwól mu powiedzieć: "dziękuję, zwracam ci teraz wolność". Jeżeli nie masz partnera, wyobraź sobie, że słowa te wypowiada osoba, której wybaczasz. Wykonuj tę czynność przez pięć lub dziesięć minut. Poszukaj w swoim sercu poczucia krzywdy, jakie jeszcze w sobie nosisz i pozwól mu odejść. Skoro już oczyściłeś rany swojego serca na tyle, na ile obecnie było to możliwe, skoncentruj się na sobie. Powiedz na głos do siebie: "wybaczam sobie to, że .............". Wykonuj tę czynność przez około pięć minut. Następne bardzo dobre ćwiczenie najlepiej jest nagrać na taśmę magnetofonową i słuchać go.
ĆWICZENIE 6
Spróbuj zobaczyć w wyobraźni siebie jako małe pięcio- lub sześcioletnie dziecko. Spójrz temu dziecku głęboko w oczy. Zobaczysz kryjącą się w nim tęsknotę i zrozumiesz, że jedyną rzeczą, jakiej od ciebie pragnie, jest miłość. Wyciągnij ręce i obejmij je. Przytul z miłością i czułością. Powiedz mu, jak bardzo je kochasz i troszczysz się o nie. Okaż mu swój podziw i powiedz, że ucząc się ma prawo popełniać błędy. Obiecaj, że zawsze przy nim będziesz, bez względu na okoliczności. Teraz pozwól mu zmaleć do takich rozmiarów, by mogło się zmieścić w twoim sercu. Włóż je tam tak, byś zawsze mógł spoglądać w jego oczy patrzące na ciebie i abyś mógł mu dać dużo miłości. Teraz spróbuj zobaczyć obraz swojej matki jako dziewczynki w wieku lat czterech lub pięciu, która przerażona szuka uczucia miłości, nie wiedząc, u kogo mogłaby je znaleźć. Wyciągnij ramiona do tej małej dziewczynki i powiedz jej, jak bardzo ją kochasz i jak bardzo ci na niej zależy. Daj jej do zrozumienia, że może na tobie polegać, bez względu na okoliczności. Gdy się uspokoi i zacznie czuć bezpiecznie, pozwól jej zmaleć do rozmiarów twego serca. Umieść ją tam razem ze swoim małym dzieckiem. Pozwól, aby okazali sobie nawzajem wiele miłości. A tera wyobraź sobie swojego ojca jako małego trzy- lub czteroletniego chłopca, przestraszonego, płaczącego i szukającego miłości. Patrz na jego łzy płynące po policzkach, gdy nie wie, do kogo się zwrócić. Nauczyłeś się już uspokajać małe dzieci, wyciągnij więc do niego ramiona i przytul drżące małe ciałko. Uspokój go. Zanuć mu piosenkę. Daj mu odczuć, jak bardzo go kochasz. Daj mu odczuć, że zawsze będziesz dla niego dostępny. Kiedy wyschną łzy i dozna uczucia miłości i spokoju w swym małym ciele, pozwól mu zmniejszyć się do rozmiarów twojego serca. Umieść go tam tak, by tych troje dzieci mogło się obdarzyć miłością i abyś ty także mógł je wszystkie kochać
Poniżej przytoczę jeszcze jedno ćwiczenie wizualizacyjne, oparte na księdze "Kurs cudów", lekcja 120, opracowane przez Ewę Folley. "Przebaczenie da mi wszystko, czego pragnę najbardziej. Czy mógłbyś pragnąć czegoś, czego nie może dać ci przebaczenie ? Pragniesz spokoju ? Daje ci go przebaczenie. Czy pragniesz szczęścia, spokoju umysłu, poczucia sensu istnienia, poczucia wartości i piękna, które górują nad światem. Czy pragniesz opieki i bezpieczeństwa i ciepła, które zawsze daje pewne oparcie ? Czy pragniesz niezmąconej ciszy, delikatności, której nie da się urazić, głębokiego, trwałego ukojenia, wspaniałego, niezmąconego odpoczynku ? Wszystko to ofiaruje ci przebaczenie".
ĆWICZENIE 7
Usiądź wygodnie na krześle, upewniając się, że masz prosty kręgosłup albo połóż się wygodnie. Pozwól, aby całe twoje ciało się rozluźniło. Weź kilka połączonych, regularnych oddechów. Pełen spokój, relaks. Oddychaj głęboko, rozluźniając się coraz bardziej, z każdym oddechem czując, jak twoje ciało się rozluźnia, umysł odpoczywa. Wyobraź sobie teraz piękną zieloną łąkę. Zobacz siebie na tej łące. Zobacz siebie, jak idziesz na bosaka przez łąkę. Chłodna zielona trawa pod twoimi stopami, świeże powietrze łagodnie muska skórę twojej twarzy. Czujesz ciepło promieni słonecznych na całym ciele. Słuchasz szumu wiatru w gałęziach drzew. Czujesz zapach trawy i polnych kwiatów. Słuchasz śpiewu ptaków. Głęboki relaks. Weź jeszcze jeden oddech i rozluźnij się jeszcze bardziej. Na swojej łące usiądź na trawie. Ciesz się czystością, ciepłem, przejrzystością i pięknem tego dnia. Bądź w pełni obecny na tej łące. Zauważ, jak wypełnia cię uczucie spokoju i wolności. A tera rozejrzyj się po łące przez kilka minut. Ciesz się jej pięknem, zachwycaj się otaczającą cię naturą. To jest twoje specjalne miejsce. Być może jest tam strumyk lub wodospad. Jeżeli go nie ma, to możesz go umieścić. Rozluźnij się jeszcze bardziej. Oddychaj spokojnym, łagodnym oddechem. Teraz popatrz na kraniec łąki. Stamtąd zbliża się do ciebie mała postać. Wygląda na kilkuletnie dziecko. Im bardziej się zbliża, tym bardziej ta postać wydaje ci się znajoma. Czujesz, jak twoje serce otwiera się i wtedy uświadamiasz sobie, że to dziecko, to ty. Przywołujesz je imieniem, którym ciebie nazywano, gdy byłeś mały i dziecko cię rozpoznaje, wie kim jesteś. Wyciągasz kochającym i łagodnym gestem ręce w kierunku twojego własnego, wewnętrznego dziecka, a ono jest coraz bliżej. Bądź teraz świadom, czego doświadcza twoje wewnętrzne dziecko, jakie są jego potrzeby. To dziecko chce być kochane i zaakceptowane takim, jakim jest, chce być zapewnione o swojej niewinności, chce być pocieszone, chce czuć się bezpiecznie, być wolne od poczucia winy. Popatrz teraz w piękne oczy dziecka i powiedz mu wszystko to, co ty chciałeś usłyszeć, jak byłeś dzieckiem. Pokaż mu, jak bardzo go kochasz, jak bardzo chcesz mu pomóc w uwolnieniu się od uczucia niepewności, lęku, złości czy winy. Obejmij teraz dziecko i uściskaj je. Daj mu tyle miłości i dotyku, ile sam chciałeś otrzymywać, gdy byłeś dzieckiem. Powiedz mu: kocham cię, kocham w tobie wszystko, jesteś niewinny, nigdy nie zrobiłeś nic złego. Zawsze będę się tobą opiekować. Zawsze będę słuchać ciebie. Zawsze będę przy tobie, aby spełnić wszystkie twoje marzenia. Kocham cię i nigdy cię nie opuszczę. Zamknij teraz oczy i połóż się na trawie z tym wspaniałym dzieckiem, które jest tobą. Baw się z nim, tuląc, całując i śmiejąc się radośnie. Nagle, ciągle będąc na łące zauważasz, że dziecko zaczyna rosnąć w twoich oczach, aż wygląda dokładnie tak, jak ty teraz. Patrzysz na samego siebie, siedzącego przed sobą. Pozwól sobie teraz odczuć tyle samo współczucia i miłości dla siebie, ile czułeś dla tego małego dziecka. Zwróć się do siebie swoim imieniem i powiedz: przepraszam cię, że nie zawsze cię kochałem, nie zawsze doceniałem. Chciałbym cię przeprosić za te wszystkie razy, kiedy cię obwiniałem, kiedy mówiłem, że nie masz racji, kiedy cię oceniałem, byłem dla ciebie zbyt surowy, twardy, niecierpliwy. Nie chcę cię dalej utrwalać w poczuciu winy. Już nigdy nie chcę cię oceniać. Pragnę, abyś czuł się dobrze, kochany i niewinny. Kocham cię naprawdę. Wiem, że zawsze postępowałeś najlepiej, jak potrafiłeś. I powiedz teraz do siebie: kocham cię, kocham być tobą. Obejmij siebie samego. Przytul tę piękną, doskonałą istotę, którą przecież jesteś ty. Pozwól sobie na odczucie jak bardzo siebie kochasz, doceń siebie, pochwal siebie, czuj ciepło, radość i miłość, płynące z twojego serca do twojego serca i z powrotem. Poddaj się bezwarunkowej miłości do samego siebie. Uwierz, że jesteś doskonały. Zdecyduj teraz, w tym momencie, że cieszysz się, że jesteś sobą, cieszysz się ze swojego wyglądu, że jesteś zadowolony ze swojego życia, kochasz życie. Doceń, że jesteś niepowtarzalnie sobą, jedyny w swoim rodzaju. Możesz powiedzieć do siebie jeszcze raz: kocham to, że jestem sobą. A teraz poświęć kilka minut swojemu ciału. Podziękuj mu, że tak wiernie ci służy. Wyślij wiele światła i miłości do swojego ciała. Czuj, jak to odbiera i reaguje na to. Pozwól, aby mój głos był twoim głosem i powtórz za mną:. Od dzisiaj zobowiązuję się być najlepszym sobą, jakim tylko mogę być. Wiem, że w przeszłości popełniałem błędy, że potykałem się jak małe dziecko, kiedy uczy się chodzić. Niewykluczone, że popełnię błędy w przyszłości. Ale teraz obiecuję, że nie będę siebie za to karać. Rozumiem teraz, że błędy są najlepszym sposobem uczenia się. Teraz będę doskonale bawił się w trakcie tej nauki. Jeżeli popełnię błąd, to z radością będę go naprawiać. Dzisiaj, w tej właśnie chwili, przebaczam sobie wszystko, za co się w przeszłości oceniałem. Przebaczam sobie obwinianie siebie i innych. Przebaczam sobie wszystkie moje nieświadome działania. Przebaczam sobie te wszystkie momenty, kiedy myślałem, że nie jestem wystarczająco dobry, kiedy porównywałem siebie z innymi, kiedy oceniałem siebie negatywnie. Teraz chcę być wypełniony radością i życiem, chcę się uczyć, bawić, czuć pełnię życia. Po prostu żyć, kochać życie. Wybaczam sobie wszystko, wszystko jest mi wybaczone. Cieszę się, że jestem sobą. Pozwalam sobie na pełen udział w tej przygodzie zwanej życiem. Pozwalam sobie na odniesienie sukcesu, na pójście na całość. Pozwalam sobie na życie bez obaw przed sukcesem czy porażką. Wybaczam także sobie te wszystkie razy, kiedy odpuszczałem sobie, kiedy mi się nie chciało, kiedy nie słuchałem swojej intuicji. I może od czasu do czasu znowu o tym zapomnę, ale obiecuję, że zawsze będę siebie kochał, bez względu na okoliczności, że nie będę siebie oceniał. Powiedz znowu swoje imię i dodaj: kocham cię i chcę być tym, kim naprawdę jestem. Cieszę się, że tu jestem. Pozwól sobie teraz odczuć ciepło dla samego siebie. Podziękuj za tę wspaniałą okazję bycia sobą w tej podniecającej przygodzie, zwanej życie. Poczuj wdzięczność za życie. A teraz chciałabym, abyś zauważył koło siebie obecność Boga, źródła twojego istnienia. Oto jest twój stwórca i ty. I mimo, że to źródło jest ponad wszelkie granice, formę, czy płeć, w tym momencie odbierasz Boga jako kochającego ojca, który ma przed sobą swoje dziecko, z którego jest tak bardzo dumny, że mało z tej dumy nie pęknie. Zdajesz sobie sprawę, że to ty jesteś tym dzieckiem. Poczuj miłość, moc i pulsującą w twoim sercu energię z twórczego źródła. Czuj, jak całkowicie i bezwarunkowo jesteś kochany przez Boga. Bóg patrzy na ciebie, uśmiecha się, mówi:. Moje drogie dziecko. Oczywiście, że popełniałeś błędy, że od czasu do czasu schodziłeś ze ścieżki. Czasami byłeś dobry, a czasami nie tak dobry. Czasami byłeś piękny, a czasami brzydki. Ale przecież jesteś moim dzieckiem, moją ekspresją. Kocham cię bez względu na wszystko i zawsze będę cię kochał, nawet, gdy się potykasz czy popełniasz błędy, nawet, gdy myślisz, że nic ci się nie udaje, że jesteś nic nie wart. Poczuj się kochany przez to źródło miłości w taki sam sposób, w jaki dumni rodzice kochają swoje dziecko. Co z tego, że dziecku coś się nie udało, że może poniosło porażkę. Przecież to nie znaczy, że nie jest doskonałe. Pozwól sobie odczuć, wyobraź sobie, że Bóg cię w pełni akceptuje takim, jakim jesteś. Pozwól sobie na doświadczenie głębokiej i bezwarunkowej miłości. On cię kocha tylko dlatego, że ty to ty, a on jest dumnym źródłem twojego życia. Słuchaj uważnie głosu Boga w twoim wnętrzu, a może usłyszysz, jak woła twoje imię i mówi do ciebie: kocham cię, jesteś moim synem, jesteś moją córką. Pozwól sobie na podjęcie rozmowy z Bogiem w twoim wnętrzu i usłysz jak odpowiadasz: ja też ciebie kocham. Przepraszam za te wszystkie chwile, kiedy nie rozumiałem, kim naprawdę jesteś i co do mnie czujesz. Przepraszam, że nie doceniałem, jak mnie kochasz i nie wiedziałem, że akceptujesz mnie takim jakim jestem. Nie przeszkadza ci, kiedy popełniam błędy lub ugrzęznę na jakiś czas, nawet kiedy celowo ponoszę porażkę. Doceniam teraz fakt, że mnie kochasz bez względu na wszystko. Będę zawsze nosił twoją miłość w moim sercu. Dziękuję za stworzenie mnie, dziękuję za kochanie mnie. Dziękuję za inspirowanie mnie, dziękuję za życie. Weź teraz kilka głębokich połączonych oddechów prosto do twojego serca i czuj, jak otwiera się ono coraz bardziej. A teraz zobacz swoich rodziców. Przywołaj ich postacie, ich twarze. Przywołaj swoją matkę i zobacz jej twarz. Twój ojciec, zobacz także jego. Zacznij z nimi rozmawiać. Mów do nich. Usłysz jak ci odpowiadają. Słuchaj, jak twoja matka cię przeprasza, że nie zawsze potrafiła ci okazać i powiedzieć, jak bardzo cię kocha i akceptuje. Spróbuj, czy możesz doświadczyć w swoim wnętrzu, że nie masz do swojej matki żadnych pretensji, zarzutów, urazów, że wiesz, jak bardzo cię kocha, bez względu na to, czy jest w stanie to wyrazić, czy też nie. Popatrz w oczy swojej matki i powiedz do niej:. Mamo, wszystko jest między nami w porządku. Nawet, jeżeli oboje wiemy, że popełnialiśmy błędy. Ty też czasami nie robiłaś tego, czego ja sobie życzyłem. Kocham cię i wybaczam ci wszystko. Bardzo pragnę, aby nasz związek został uzdrowiony. Wyzwalam teraz twój obraz przyszłości. Od tej chwili postanawiam patrzeć na ciebie, jak na wspaniałą piękną osobę, która próbowała mnie kochać tak, jak potrafiła najlepiej. A może nie próbowałaś i nie potrafiłaś ? No i co z tego. Ja też popełniałem w stosunku do ciebie wiele błędów. Kocham cię mocno. Akceptuję ciebie dokładnie taką, jaka jesteś, mamo. Chcę wyzwolić się od przeszłości i kochać ciebie teraz taką, jaka jesteś, ot tak, po prostu. A teraz zwróć się w stronę swojego ojca. Popatrz mu w oczy i powiedz: Tato, bardzo pragnę uzdrowić nasz związek. Chcę wybaczyć ci te chwile, kiedy nie byłeś w stanie powiedzieć, że jesteś ze mnie dumny, że mnie kochasz. Wybaczam ci te chwile, kiedy ciebie nie było, kiedy tak bardzo ciebie potrzebowałem. Wybaczam ci, że chciałeś, abym spełnił twoje ambicje i oczekiwania i był taki, jak ty to sobie wyobrażałeś. Wybaczam ci, że nie potrafiłeś mnie zaakceptować takim, jakim jestem. I chcę ci powiedzieć, że nie czuję się już winny za to, że czasami ciebie nie lubiłem, nawet nienawidziłem. Rozumiem teraz, że te wszystkie sytuacje były częścią procesów, przez które musieliśmy przejść. Najprawdopodobniej potrzebowałem udowodnić sobie swoją niezależność i doświadczyć swojej indywidualności. A teraz po prostu rezygnuję z poczucia winy oraz obwiniania kogokolwiek za to, co przeszliśmy razem. Właśnie teraz, w tym momencie, wyzwalam się od poczucia winy w stosunku do was obojga. Wyzwalam także poczucie winy za to, że zdarzyło mi się myśleć, jak to by było dobrze, gdyby was w ogóle nie było, oraz za to, że czasami nawet marzyłem o innych rodzicach. Wybaczam sobie to wszystko i pragnę, abyście wy też uwolnili się od poczucia winy w stosunku do mnie. Chciałbym móc się teraz przyznać do tych wszystkich myśli i uwolnić się od nich. Patrzeć na was jak na ludzi, którymi naprawdę jesteście. Ludzi, którzy robili wszystko najlepiej, jak tylko potrafili. Nie ma żadnego znaczenia, czy było to dobre, czy złe w mojej percepcji. Akceptuję was i kocham was. Pragnę uzdrowić nasze relacje. Chcę skończyć z tą ciągłą potrzebą zachowywania się tak, żebyście byli ze mnie zadowoleni, z potrzebą szukania waszej aprobaty. Mam także dosyć uczucia, że mi się to ciągle nie udaje. Pragnę przestać was szukać w innych ludziach. Pragnę przestać tego ciągłego usiłowania naprawienia moich stosunków z wami poprzez związki z innymi ludźmi Pragnę po prostu powiedzieć, że was kocham, że was akceptuję i chcę uzdrowienia naszego związku. Pragnę wam wybaczyć i chcę, abyście mi wybaczyli. Pragnę, abyśmy wszyscy uwolnili się od przeszłości i widzieli wszystko to, co najlepsze w sobie nawzajem. Przekaż to wszystko swojemu ojcu i swojej matce. Przytul się do nich. Pozwól, aby teraz, w twojej wyobraźni cię objęli. Nawet, jeżeli żadne z nich lub jedno z nich nigdy ciebie nie przytulało. Zrób to teraz. Przytul się do nich. Czuj, jak oni ciebie obejmują, z entuzjazmem, miłością i czułością. Poczuj, jak w głębi ich wnętrza płynie głęboka miłość do ciebie, gdy ci mówią:. Kochamy ciebie. Jesteśmy z ciebie dumni. Byłeś dla nas prawdziwym darem. Jesteśmy szczęśliwi, że moglibyśmy być twoimi rodzicami. Dziękujemy ci za to. Pragniemy twojego szczęścia. Będziemy zawsze cię wspierali, we wszystkim, czego pragniesz. A teraz zobacz wokół siebie ludzi, z którymi masz do czynienia na codzień, swoich przyjaciół, swoich współpracowników, może twojego szefa, twoich nauczycieli lub kolegów z klasy. Zobacz wyraźnie ich twarze, ich sylwetki. Chciałabym, abyś teraz wyobraził sobie, że wszyscy oni są wdzięczni za to, że ciebie znają, cieszą się, że jesteś w ich życiu. Wyobraź sobie, że wszyscy twoi przyjaciele i ci, z którymi pracujesz czy uczysz się, są wdzięczni za to, że jesteś częścią ich życia. Cieszą się, że jesteś. Poczuj to. Naprawdę to poczuj. Czuj jakie to wspaniałe uczucie wiedzieć, że jesteś radością i darem dla wszystkich, których spotykasz w swoim życiu. Wyobraź sobie, że wszyscy, którzy cię znają, rozpoznają twoją doskonałość i szczerze ciebie doceniają. Poczuj też, jak bardzo ty doceniasz ich obecność w swoim życiu. Pewnie, że od czasu do czasu zdarza się nam wszystkim tego nie dostrzegać, ale przecież uczymy się i rozwijamy razem. Powiedz do nich: Przepraszam was za to, że zdarzało mi się przenosić na was moje własne poczucie winy, a potem was za to oceniałem i obwiniałem. Przebaczam wam, że czasami przenosiliście swoje poczucie winy na mnie. Po prostu chcę się pozbyć wszystkiego tego, co stoi pomiędzy miłością i naszym czystym porozumiewaniem się. Chcę wyzwolić się od tego. Chcę mieć zdrowy związek z każdym z was. Chcę, abyśmy po prostu dobrze się razem bawili, doceniając siebie nawzajem. Dziękuję wam za granie w moim filmie, według mojego własnego scenariusza. Dziękuję wam za to, że byliście dla mnie takim dobrym zwierciadłem. A teraz twój partner. Teraźniejszy lub z przeszłości, mąż lub żona, chłopak lub dziewczyna, osoba, z którą dzielisz lub dzieliłeś swoje życie. Zobacz tę osobę wyraźnie. Przywołaj jej obraz, popatrz jej prosto w oczy i zacznij mówić do jej serca:. Przepraszam cię za to, że odgrywałam się na tobie za to, czego nie potrafiłam wybaczyć moim rodzicom. Przepraszam cię za to, że projektowałam na ciebie moje związki z przeszłości. Przepraszam, że w przeszłości nie wiedziałam kim jesteś, bo patrzyłam na ciebie poprzez wenę iluzji. Przepraszam za te wszystkie gry, które tak mistrzowsko prowadziłam. Za to, że stwarzałam sytuacje, w których chciałam, abyś poczuł przymus i presję. Przepraszam za to, że ciebie oceniałam i źle o tobie mówiłam. Przepraszam za te wszystkie chwile, kiedy ciebie obwiniałam, kiedy byłam na ciebie zła, gdy wyżywałam się na tobie, czy też usiłowałam stworzyć sytuacje, abyś poczuł się winny, kiedy manipulowałam tobą. Przepraszam za te wszystkie razy, kiedy w przewrotny sposób zmuszałam cię do robienia czegoś, na co nie miałeś najmniejszej ochoty. Proszę cię, wybacz mi to wszystko. Ja też wybaczam ci te wszystkie chwile, kiedy ty robiłeś dokładnie to samo w stosunku do mnie. Pragnę uzdrowić nasz związek. Obiecajmy sobie, że przede wszystkim zawsze będziemy mówić sobie prawdę i będziemy sobie ufać. Chciałabym skończyć z kłamstwem, graniem i bawieniem się w udawanie. Chciałabym, abyśmy zawsze widzieli w sobie nawzajem niewinność, Chcę kochać i akceptować samą siebie, kochać i akceptować ciebie. Pragnę, abyśmy wzajemnie siebie kochali, abyśmy wyzwolili się od myślenia, że siebie potrzebujemy. Pragnę otwartej, jasnej i czystej przestrzeni między nami. Pragnę, aby nasza komunikacja była przejrzysta i bezpośrednia. Chcę teraz wziąć pełną odpowiedzialność za to, co czuję i czego doświadczam. Chcę wziąć odpowiedzialność za moje życie. Wybacz mi, że cię obwiniałam. Jeżeli kiedykolwiek mi się to zdarzy, obiecuję, że będę starała się wyzwolić od tego jak najszybciej, tak szybko, jak tylko będę potrafiła. I natychmiast sobie wybaczę. Obiecuję, że zawsze będę się starała wybierać miłość a nie lęk. I powiedz do swojego partnera:. Stwórzmy teraz między sobą zupełnie nowy związek. Bardzo lubię uczyć się z tobą, bawić się z tobą, dojrzewać z tobą. Kocham cię. Wyzwólmy się z naszych opartych na ego motywacji i postanówmy być ze sobą w świętym związku. Dziękuję, że byłeś takim doskonałym zwierciadłem dla mnie i takim wspaniałym darem. Dziękuję za to, że byłeś dla mnie takim mądrym nauczycielem. A teraz wyobraź sobie twoją prawdziwą jaźń, idącą w twoją stronę po łące. Zobacz swoje prawdziwe, boskie ja. Zobacz swoje piękno, miłość, czystość i doskonałość zbliżające się do ciebie. Poczuj się zaszczycony byciem w obecności twojego prawdziwego ja. Zobacz, jak twoje prawdziwe ja podchodzi do ciebie i patrząc ci w oczy mówi:. Dziękuję ci za przygotowywanie się na moje przyjście. Z każdym dniem jesteś coraz bardziej do mnie podobny. Dziękuję, że pozwoliłeś mi do siebie przyjść. Razem bierzemy udział w tej wspaniałej przygodzie, zawsze o tym pamiętaj. Wszystko jest dobrze. Chciałbym ci powiedzieć, że wiem, jak bardzo mnie pragniesz, że czuję, jak bardzo chcesz mnie słuchać, że rozumiem, iż proces ten wydaje ci się czasami trudny i żmudny, że zdarza ci się zwątpić w samego siebie, że czasami się boisz i jesteś zdezorientowany i pomieszany. Ale chcę, abyś wiedział, jak bardzo cię kocham. Zawsze jestem przy tobie. Jestem z tobą na zawsze. Mamy razem wiele do zrobienia. Przed nami przygody przekraczające twoje najśmielsze wyobrażenia. Chciałbym zachęcić cię, abyś konsekwentnie wybaczał sobie i wszystkim innym, abyś odważnie brał pełną odpowiedzialność za otaczającą cię rzeczywistość, za swoje życie, abyś akceptował te części siebie, które w przeszłości negatywnie oceniałeś, które wyparłeś i odrzuciłeś, projektując je na innych, abyś je ponownie przyjął jako swoje, pokochał i zaakceptował. Rób to do czasu, aż zobaczysz wyraźnie, iż jedyna prawda to to, że nie mamy czego sobie wybaczać i że uczucie separacji nie istnieje. Kocham ciebie. Moim największym pragnieniem jest, abyśmy razem osiągnęli doskonałą radość i szczęście. Zaufaj mi. Stajemy się jednością. Jestem tu dla ciebie. Kocham cię i nigdy cię nie opuszczę. A teraz obejmij się własnymi ramionami. Powiedz do siebie:. Kocham siebie, kocham to, że jestem sobą. Tak naprawdę, to nie chciałbym być kimkolwiek innym. Cieszę się, że tu jestem. Czuję się dobrze będąc sobą. Jestem wdzięczny za odgrywanie mojej własnej roli w tym pięknym tańcu kosmicznym. Ufam, że odegram tę rolę po mistrzowsku. Jestem wdzięczy, że mam wokół siebie ludzi, którzy mnie w tym wspierają. Jestem wdzięczny za odwagę, która pozwala mi iść do przodu. A teraz w pełni relaksu i rozluźnienia po prostu kochaj to, że jesteś sobą. Czuj radość z bycia autentycznie sobą. Kocham cię i nigdy cię nie opuszczę.
2.5. Wybaczanie w religii katolickiej
Od wieków Kościół nauczał, że uzdrawianie pamięci przynosi zdrowie fizyczne. Od najwcześniejszych czasów Kościół podkreśla doniosłość przebaczenia innym i uzyskania przebaczenia. Chrystus dał nam przykład poprzez uzdrowienie paralityka po uprzednim odpuszczeniu mu grzechów.
Bardzo ważnym w procesie uzdrawiania i wybaczania jest sakrament namaszczenia chorych. Współczesne nauczanie Kościoła o sakramencie namaszczenia zachęca nas do udzielania go nie tylko ludziom umierającym, ale także każdemu choremu, jak czynił to wczesny Kościół. Inspiracją do ustanowienia sakramentu namaszczenia chorych stały się słowa św. Jakuba, który podkreśla rolę modlitwy i przebaczenia w odkupieniu zdrowia. Św. Jakub wzywa nas do wzajemnej modlitwy i wyznawania grzechów, podkreślając bezwarunkową miłość Chrystusa, dzięki której możemy przeanalizować uczucia gniewu i winy nie tracąc ufności w odpuszczenie grzechów.
“Choruje ktoś wśród was? Niech sprowadzi kapłanów Kościoła, by się modlili nad nim i namaścili go olejem w imię Pana. A modlitwa pełna wiary będzie dla chorego ratunkiem i Pan go podźwignie, a jeśliby popełnił grzechy, będą mu odpuszczone. Wyznawajcie sobie zatem nawzajem grzechy, módlcie się jeden za drugiego, byście odzyskali zdrowie”
Doktorzy wczesnego Kościoła podkreślają powszechność udzielania sakramentu chorych i potwierdzają liczne przypadki uzdrowień. Według świętego Hipolita olej do namaszczenia wraz z chlebem i winem ofiarowany był podczas ofertorium, po czym wierni zanosili go do domów, aby namaścić swoich chorych po wzajemnym przebaczeniu sobie urazów. Św. Jan Chryzostom narzekał na ciągły brak oleju w lampach, gdyż wierni zabierali go dla swoich chorych. Według świadectwa św. Ireneusza, św. Efrema, św. Cezarego, św. Bedy i wielu innych namaszczenie olejem świętym przywracało zdrowie, kiedy wszystko inne zawiodło. Wszystkie znane dokumenty aż po VIII w. n.e. określają obrzęd namaszczenia jako przygotowanie chorego do zdrowia, a nie do śmierci.
W pierwszych wiekach chrześcijaństwa ludzie pragnący odzyskać zdrowie wyznawali sobie wzajemnie grzechy i nawzajem się namaszczali. Kościół zezwalał na dwa rodzaje namaszczeń: osobiste, dokonywane poświęconym olejem przez osobę chorą lub jej krewnych i liturgiczne, udzielane przez kapłana lub biskupa. Aż do VIII w. n.e. akceptowano, a nawet popierano namaszczenie świeckie. Później stało się ono domeną kapłanów. Przyczynę tej zmiany dopatruje się w ograniczeniu znaczenia “wyznawania grzechów” do formalnej spowiedzi przed kapłanem. Surowa pokuta, często wyznaczana na całe życie, powodowała, że ludzie spowiadali się dopiero na łożu śmierci pragnąc otrzymać namaszczenie. Od VIII w. zmniejsza się liczba przypadków uzdrowienia poprzez namaszczenie olejem świętym, gdyż celem spowiedzi staje się namaszczenie w momencie śmierci. II Sobór Watykański wezwał do przywrócenia tradycyjnego znaczenia sakramentu namaszczenia chorych.
Nowy rytuał kontynuuje tradycje wczesnego Kościoła przez rozpoczęcie modlitwy o uzdrowienie od aktu pokuty. Do obrzędu włączono także modlitwę “Ojcze nasz”, która kładzie nacisk na wzajemne wybaczenie, przejawiające się w nadejściu Królestwa. Kościół poprzez włączenie aktu pokuty i modlitwy “Ojcze nasz” do nowego obrzędu namaszczenia chorych, podkreśla związek pomiędzy przeanalizowaniem gniewu i poczucia winy a uzdrawianiem wspomnień i odzyskiwaniem zdrowia fizycznego. Często powyższe rodzaje uzdrowienia powiązane są ze sobą.
Rozważanie modlitwy “Ojcze nasz”, podobnie jak modlitwa o uzdrowienie wspomnień, może dopomóc nam odzyskać zdrowie psychiczne, poprzez przepracowanie zasadniczych stanów emocjonalnych. Owe modlitwy wzywają do uświadomienia sobie sytuacji, które napełniły nas niepokojem i lękiem, rozpracowania gniewu (“jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”) i poczucia winy (“odpuść nam nasze winy”) oraz dostrzeżenia darów (“przyjdź królestwo Twoje”). W obu modlitwach przebaczenie pojawia się poprzez wdzięczność za to, co wcześniej napawało nas lękiem i niepokojem. Kluczem do uzdrowienia owych zasadniczych uczuć jest podwójne przebaczenie zarówno w uzdrawianiu wspomnień, jak i w modlitwie “Ojcze nasz”: odpuść nam nasze winy (poczucie winy) jako i my odpuszczamy naszym winowajcom (gniew). Wielu ludzi uwolniło się od nerwic i poczucia zachwiania równowagi psychicznej dzięki sile podwójnego przebaczenia.
Podczas modlitwy o uzdrowienie wspomnień ludzie są uzdrawiani z wielu chorób. Niekiedy Boża miłość przynosi nam uzdrowienie podczas jednej, krótkiej modlitwy, zazwyczaj jednak postęp przychodzi stopniowo i wymaga dłuższego czasu. Taka nieprzerwana modlitwa nazywana jest “modlitwą nasączającą”. Im bardziej nasączamy modlitwą swoje wspomnienia, tym częściej mają miejsce dwie rzeczy: po pierwsze, uzdrowienie fizyczne staje się coraz bardziej widoczne i po drugie, zyskuje ono charakter trwały. Uzdrowienie fizyczne pogłębia się, gdy zostaje nasączone Chrystusową miłością. Dzięki modlitewnemu nasączaniu bolesnych wspomnień uzdrowienie zyskuje bardziej trwały charakter. Przez nasączającą modlitwę doświadczamy bezwarunkowej miłości ludzi, którzy modlą się wraz z nami i głębokiego przebaczenia w trakcie uzdrawiania wspomnień.
Wczesny Kościół udzielał sakramentu namaszczenia nie jednorazowo, ale przez siedem kolejnych dni. Obecnie zaleca się także trwałą, nasączającą modlitwę i kilkakrotne udzielanie sakramentu namaszczenia bez względu na stan chorego.
Modlitwa o uzdrowienie wspomnień spełnia oczekiwania tradycji chrześcijańskiej, zawsze otwiera nas na Boga i innych ludzi, i często przywraca nam zdrowie.
“A ja wam powiadam: miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i na niesprawiedliwych”
Podczas uzdrawiania wspomnień Chrystus obdarza nas siłą podwójnego przebaczenia, przynoszącą zdrowie psychiczne. Pewien psychiatra powiedział “Przebaczenie jest równie doniosłym odkryciem jak penicylina”. Chrystus obdarza nas mocą uzdrawiając wspomnienia poprzez podwójne przebaczenie i pomaga nam pokonać uczucia niepokoju, lęku, gniewu i poczucia winy, które stanowią podłoże wielu chorób.
Wybaczenie przechodzi przez pięć etapów: wypierania się, gniewu, targowania się, depresji, akceptacji. Uzdrowienie wspomnień jest niekiedy możliwe poprzez jedną krótką modlitwę, jednakże w większości przypadków trzeba przebyć owych pięć etapów w odpowiednim dla każdego czasie. Początkowo staramy się odrzucić prawdę twierdząc, że nic się nie stało lub, że wcale nas to nie boli. Następnie zaczynamy odczuwać gniew i winimy innych za wyrządzenie nam krzywdy. Później zaczynamy się targować, ustalając warunki, od których wypełnienia uzależniamy nasze wybaczenie. Następnie popadamy w depresję winiąc samych siebie za to, że pozwoliliśmy się zranić. W końcu przechodzimy do etapu akceptacji. Podczas etapu akceptacji pogłębia się nasz związek z Bogiem i otwieramy się na innych ludzi. Potem ma się uczucie, że ściska się swego wroga, obdarzając go tą samą bezwarunkową miłością, jaką otrzymaliśmy od Chrystusa, który akceptuje wszystkich całkowicie, nawet z ich negatywnymi uczuciami.
Uzdrawianie wspomnień i głębokich ran zazwyczaj zajmuje wiele tygodni, a nawet kilka miesięcy. Codzienne dzielenie się wspomnieniami z Chrystusem i przyjaciółmi pozwala w naturalny sposób przechodzić z jednego etapu na drugi. Codzienne uzdrawianie uświadamia nam nie tylko fakt poruszania się między kolejnymi etapami, ale także możliwość wgłębienia się w każdy z nich do momentu, aż będziemy postrzegać wydarzenia oczami Boga.
Wykorzystanie pięciu etapów w procesie uzdrawiania wspomnień nie powinno być rozumiane jako sztywny schemat modlitwy. Przesadą będzie zarówno lekceważenie tych etapów, jak i usilna próba dopasowania się do każdego z nich. Owe etapy uświadamiają nam sposób, w jaki Duch Święty może nam pomóc w zaakceptowaniu zranień. II Sobór Watykański proponuje model pięciu etapów dr Elizabeth Kü bler-Ross, gdyż według jego wskazań osiągnięcia psychologii pozwalają nam żyć w sposób bardziej dojrzały.
Wiele fragmentów Pisma Świętego przedstawia zmagania w procesie uzdrowienia poprzez pięć etapów. Historia syna marnotrawnego stanowi najlepszy tego przykład. W swej podróży przez pięć etapów, syn marnotrawny odkrywa, w jaki sposób ucieczka z rodzinnego domu zaowocowała pogłębieniem więzi z ojcem. Także ojciec postrzega zmagania syna w procesie uzdrowienia wspomnień jako wędrówkę poprzez pięć etapów. Większość modlitw jak “Ojcze nasz” czy “Ćwiczenia duchowne”, a także nabożeństwa, jak Eucharystia, bazują na owych pięciu etapach i zajmują się uzdrawianiem zranień przez uzdrawianie wspomnień.
Przez wieki wierni praktykują szczegółowy rachunek sumienia, koncentrując się na jednej wadzie w ciągu dnia. Jeśli skupimy się na wyeliminowaniu jednej wady często kilka innych znika. Podobnie, jeśli koncentrujemy się na jednym bolesnym wydarzeniu, które Chrystus pragnie uzdrowić, odniesiemy większy sukces, niż pracując z dwoma lub trzema wspomnieniami jednocześnie.
Niezależnie od rodzaju zranienia proces uzdrawiania wspomnień wymaga doświadczenia trzech stanów: zwierzenia się Chrystusowi ze swoich uczuć, wsłuchiwania się poprzez Pismo Święte w uczucia Chrystusa oraz spontaniczne doświadczanie reakcji Chrystusa. Patrzymy na nasze wspomnienia w jasnym świetle Jego spojrzenia i szukamy dobra, które on widzi. Jeśli modlitwa polega w 90 % na mówienie i w 10 % na słuchaniu, będziemy czuli się tak samo na jej końcu, jak na początku. Aby w pełni przeżyć modlitwę należy wsłuchiwać się sercem w “milczącego” Chrystusa.
Spotykając Chrystusa możemy powrócić do scen zranienia i zastąpić swoje pierwotne uczucia Jego myślami i uczuciami. Jeśli nie potrafimy tego uczynić, wówczas odtwarzanie w wyobraźni sceny i oczekiwanie, że Chrystus przyjdzie i uzdrowi moje zranienie jest nierozumne i pogłębia zranienie. Jesteśmy z Chrystusem zawsze wtedy, gdy potrafimy oddać mu swoje uczucia i absorbować Jego. Duch Święty wie najlepiej, jak głębokie jest nasze zranienie i w jaki sposób powinno być uzdrowione.
Powyższą metodę uzdrawiania wspomnień, według której zezwalamy by Chrystus wchłonął naszą reakcję, a następnie absorbujemy jego reakcję, zalecana była nowicjuszkom przez wielką mistyczkę Teresę z Avila i ludzi, którzy doświadczali najdoskonalszej modlitwy mistycznej. Św. Teresa zapewnia nas, że tą drogą podążali wszyscy wielcy kontemplatycy: św. Franciszek z Asyżu, św. Antoni z Padwy, św. Bernard i św. Katarzyna z Sieny.
W jaki sposób możemy ocenić, czy modlitwa posiada prawdziwie kontemplacyjny charakter? Św. Teresa zapewnia, że wielcy kontemplatycy mieli wiele wad oprócz jednej - niezdolności do przebaczania. Według niej rezultatem kontemplacji jest prawdziwe przebaczenie, oznaka uzdrowionej pamięci. Prawdziwi kontemplatycy wpatrują się z miłością w człowieczeństwo Chrystusa, aż napełnieni miłością i przebaczeniem ich Zbawiciela, będą w stanie uzdrowić bolesne wspomnienia Jego miłością i przebaczeniem.
Gdy już zwierzymy się Chrystusowi ze swych uczuć, prosimy, aby uświadomił nam te uczucia, które pragnie uzdrowić. Jeśli damy Chrystusowi taką szansę (kilkuminutowa cisza, pokorne oczekiwanie), wówczas uświadomi nam najboleśniejsze i najbardziej stłumione zranienie, które wymaga uzdrowienia. Niekiedy Chrystus przypomina nam dawne zranienia, które okaleczały nas przez wiele lat. Chrystus wzywa nas do spojrzenia poza siebie, abyśmy mogli, jak On, kochać Ojca i bliźniego. Nie oceniamy naszego problemu, ale absorbujemy miłość Chrystusa, aż będziemy mogli przemienić nasze serca.
Uzdrawianie nie pojawia się w momencie sztywnego stosowania określonej metody, ale wtedy, gdy docieramy do myśli i uczuć Chrystusa poprzez rozważanie Pisma Świętego, stacji Drogi Krzyżowej, Różańca lub czynne wyobrażanie sobie, co uczyniłby i powiedziałby Chrystus w podobnych sytuacjach. Zasadniczymi krokami w tym kierunku są: stawianie czoła zranieniu (zwierzamy się Chrystusowi ze swoich uczuć), dotarcie do myśli i uczuć Chrystusa (wsłuchujemy się w reakcję Chrystusa) i doświadczanie reakcji Chrystusa.
Niekiedy Chrystus uświadamia nam zranienia, innym razem uzdrawia je, gdy koncentrujemy się na innym wspomnieniu, lub nawet wtedy, gdy śpimy. Możemy doznać uzdrowienia podczas snu, zwłaszcza, jeśli poprosimy o nie przed zaśnięciem.
Co się dzieje, gdy prosimy Chrystusa o przypomnienie jakiegoś zranienia, czekamy z czcią i szacunkiem przez kilka minut i nadal nic nam nie przychodzi do głowy. Może odczuwamy głęboką samotność, której źródło sięga czasów, gdy w wieku trzech lat przebywaliśmy w szpitalu? Jeśli zapomnieliśmy o tym bolesnym wydarzeniu, możemy wyobrazić sobie inne, które najbardziej koresponduje z tym uczuciem. Gdy przepracujemy abstrakcyjną sytuację z Chrystusem, możemy doświadczyć uzdrowienia uczucia głębokiego osamotnienia, którego źródłem jest nasze przeżycie w wieku trzech lat.
Możemy nie lubić naszych uczuć, ale jeżeli mamy się modlić i doświadczyć wewnętrznego uzdrowienia, musimy dzielić się nimi z Bogiem. Czy potrafimy dzielić się z Jezusem tym, czym nie chcemy dzielić się z nikim? Czy pragniemy uzdrowiciela, czy po prostu chcemy się uśmiechać i udawać, że wszystko jest w porządku.
Wielu z nas wypiera się swojego zranienia. Ucieczka przed zranieniem poprzez wznoszenie mglistego ekranu wypierania się jest tak uniwersalna, jak przypowieść o synu marnotrawnym, który wziął swoją część majątku i opuścił rodzinny dom. Nie znamy prawdziwej przyczyny tej ucieczki. Może ów syn utracił matkę, gdyż nie występuje ona w przypowieści. W każdym razie syn wyparł się, że ma jakikolwiek problem lub, że ów problem może rozwiązać pozostając w domu i stawiając mu czoła. Ojciec także wypierał się drobnych zranień, które osiągnęły punkt kulminacyjny w momencie, kiedy syn poczuł, że musi wyjechać. Nic nie układało się dobrze, nawet wtedy, jeśli syn wykonywał swoją pracę, nigdy nie narzekał i chodził do synagogi. Ojciec był do tego stopnia zaskoczony nagłym odejściem syna i żądaniem pieniędzy, że ukrył się w mgle wyparcia.
Prawdziwym problemem w procesie uzdrawiania wspomnień nie jest fakt, że nie kochamy Boga lub bliźniego, ale że nie kochamy samych siebie. Warunkowa miłość ofiarowana nam przez przyjaciół i rodziców utrudnia akceptację własnych ograniczeń i słabości. Kochamy siebie, jeżeli ciężko pracujemy, otrzymujemy piątki, staramy się i osiągamy sukcesu w różnych dziedzinach i jesteśmy z siebie dumni. Przemęczamy się dla piątek, większego konta w banku, ładniejszego samochodu, awansu, poczucia własnej niezbędności i użyteczności lub właściwego kręgu przyjaciół, którzy nas zaakceptują i dadzą nam poczucie bezpieczeństwa. Nasze wyobrażenie o sobie opiera się o wiele bardziej na tym, co posiadamy i co możemy zrobić niż na tym, kim jesteśmy - unikalną osobowością kochaną przez Boga.
Bóg poprzez historię narodu wybranego i życie swojego syna pragnie nam uzmysłowić, że nic nas nie może odłączyć od miłości Ojcowskiej i, że każda chwila może stać się darem. Jednakże nie wszystkie wydarzenia Izraelici uznali bezpośrednio za dar. My także mamy wiele wspomnień, których nie potrafimy bezpośrednio docenić. Gdy podejmujemy nową pracę lub wyjeżdżamy z kraju, często doświadczamy uczucia bezradności, podobnie jak 75 letni Abraham, który opuścił ojczyznę wraz ze swoją bezdzietną żoną. Gdy wykonujemy monotonną pracę lub doświadczamy trudności finansowych, czy też musimy studiować podczas, gdy inni się bawią, czujemy się przytłoczeni podobnie jak Izraelici w niewoli egipskiej. Czasem wezwani “na dywanik” możemy czuć się dotknięci jak Izraelici na Górze Synaj. Gdy rozpoczynamy naukę w nowej szkole, wyjeżdżamy na obóz harcerski lub wyprowadzamy się z rodzinnego domu, doświadczamy uczucia bezradności, podobnie jak Izraelici wędrujący przez pustynię. Nasze wspomnienia zostaną uzdrowione, jeśli my, podobnie jak Izraelici, przestaniemy uważać je za przekleństwo, spróbujemy spojrzeć na owe wydarzenia z punktu widzenia Ojca i uznać je za dar.
Wszystkie uzdrowione wspomnienia obdarzają nas umiejętnością zmierzenia się z gniewem i przyszłymi zranieniami, gdyż wiemy, że one także mogą stać się darem.
Jeśli twierdzimy, że nie odczuwamy gniewu, prawdopodobnie niedługo przekształcimy swój gniew w chorobę.
Grzechem głównym nie powinien być gniew, ale pielęgnowanie nieuzdrowionego gniewu, którego rezultatem jest wrogość - postawa prowadząca do ranienia zachowaniem pozbawionym miłości. Uczucie gniewu jest zdrowe, natomiast wrogie działanie jest zwykle grzeszne i niezdrowe. Podobnie jak litościwy Ojciec, powinniśmy czuć gniew i odpowiadać miłością, a nie wrogością.
Próbujemy ukryć gniew tak, jakby nie był on chrześcijański. Zadziwiające jest jak często chrześcijańskie przebaczenie jest tylko reakcją upozorowaną, polegającą na ukrywaniu nienawiści pod maską uśmiechu.
Odczuwanie gniewu umożliwia nam zidentyfikowanie zranienia i uzdrowienia go we właściwy sposób. Gdy nie odczuwamy zranienia, wówczas staje się ono jak nowotwór, który rozrasta się. Gniew ostrzega nas, że zostaliśmy zranieni i jesteśmy w niebezpieczeństwie zamknięcia się na Boga i innych ludzi. Może nam także pomóc w przemianie i spowodować, że zaczniemy się dzielić z Bogiem wszystkimi zranieniami. Gniew, podobnie jak ból, wskazuje na zachodzące procesy i na to, co najbardziej wymaga leczenia. Musimy tylko zadać sobie pytanie, kto i co najbardziej nas dręczy i właściwie to wyrazić. Uzdrawianie zostaje zainicjowane wtedy, gdy poprosimy Boga, aby nam pomógł.
Gniew nie tylko pomaga kochać samego siebie poprzez określenie źródła zranienia i rozpoczęcie uzdrawiania, ale także pomaga kochać człowieka, który nas zranił. Gdy potrafimy rozpoznać swoje wypieranie się i zaczynamy zdawać sobie sprawę z tłumionego gniewu i potrzeby przebaczenia, wówczas potrafimy kochać nie tylko dobre strony drugiego człowieka, lecz i tą jego część, która nas rani. Umiejętność zaakceptowania własnego gniewu i słabości, jak czyni to Chrystus, pozwala nam zaakceptować gniew i słabość drugiego człowieka. Zatem gniew pobudza nas do większej miłości i przebaczenia słabości samemu sobie i drugiemu.
Im bardziej kogoś kochamy, tym bardziej jesteśmy ranieni brakiem miłości z jego strony i możemy odczuwać gniew. Najgłębsze zranienia zadawane są przez osoby najbliższe. Dlatego też w procesie przebaczania powinniśmy przede wszystkim koncentrować się na stosunkach z matką, ojcem, współmałżonkiem.
Dziękujmy zatem Bogu za uczucie gniewu, który często jest oznaką albo miłości do osoby, która nas zraniła, albo dostatecznej miłości samego siebie, która prowadzi do nienawiści sytuacji raniących. Uświadomienie sobie własnego gniewu jest zawsze zdrowe, ale sposób w jaki radzimy sobie z tym uczuciem może nas okaleczyć lub obdarzyć nową wolnością. Odczuwanie gniewu i bólu jest rzeczą ludzką i nie jest złe. Natomiast wymazanie gniewu lub bólu może stać się dobre lub złe.
ĆWICZENIE 1 Przegląd życia z Jezusem - Świetlistą Istotą
Podobne doświadczenie może być udziałem każdego, kto patrzy na swoje dotychczasowe życie oczami Świetlistej Istoty. Gdy ponownie cierpimy na skutek niewłaściwego obrazu Boga lub samego siebie (może znowu nie potrafimy przyjąć komplementu), rozpoczynamy “przegląd życia” z Chrystusem. Należy wziąć czystą kartkę papieru, zapalić wszystkie światła i usiąść przy stole. Jasność, która zalewa pomieszczenie ma przypominać, że przebywamy w obecności Chrystusa. Następnie wpatrujemy się w czystą kartkę, jak w telewizyjny ekran, na którym Chrystus pragnie pokazać nam określony przedział naszego życia. W miarę, jak przychodzą do głowy różne wspomnienia, należy kreślić słowa na owym ekranie. Następnie poświęćmy kilka minut na podziękowanie Chrystusowi za każde z owych wydarzeń, które świadczy o jego wielkiej miłości. Po tej modlitwie Jezus wymawia nasze imię z tak wielką miłością, jak nigdy dotąd. Zazwyczaj, jeśli odczuwamy zniechęcenie, nasz ekran nie działa dobrze i nie odbiera obrazu, który pragnie nam przesłać Chrystus. Wówczas Jezus zadaje poniższe pytania, które mają nam uświadomić, jaką miłością darzy nas poprzez innych ludzi lub innych poprzez nas.
Byłem kochany
Kto darzył mnie największą miłością (rodzina, nauczyciele, przyjaciele) ? Oczyma wyobraźni przemierzaj miejsca, w których mieszkałeś, aż odnajdziesz ludzi, którzy cię kochali. Następnie skoncentruj się na jednej osobie i podziel się z Chrystusem - Świetlistą Istotą swoją wdzięcznością.
Jakie wydarzenia (modlitwa, sukcesy, nowe przedsięwzięcia) obdarzyły cię największym wzrostem ? Przejdź przez klasy, przypomnij sobie zajęcia i najszczęśliwsze chwile. Koncentruj się na tym wydarzeniu, które obdarzyło cię największym wzrostem.
Kiedy doświadczyłem najbardziej Bożego przebaczenia ? Przypomnij sobie te chwile, kiedy mówiłeś przepraszam i naprawdę miałeś to na myśli.
Kochałem
Jakie są moje dary, które wykorzystuje Bóg (zdolności, najpiękniejsze momenty, rzeczy, które wykonujesz z największą radością)? Skoncentruj się na każdej części swojego ciała aż poczujesz za nie wdzięczność.
Kto stał się lepszy, gdyż spotkał we mnie Boga? Popatrz na zdjęcia ludzi, których słuchałeś, za których się modliłeś, którym pomagałeś i z którymi się śmiałeś.
Kiedy najskuteczniej dotarłeś do człowieka, który cię zranił i przebaczyłeś mu z całego serca? Przypomnij sobie te chwile kiedy się uśmiechałeś, mimo, że inni cię nie słuchali i nie okazywali wdzięczności.
Raniłem
Jaką najgorszą rzecz zrobiłem w swoim życiu? W jaki sposób Jezus i Ojciec kochali cię nawet wtedy? Przypomnij sobie ludzi, którzy kochali cię najbardziej, gdyż mogłeś ich najbardziej zranić.
Byłem zraniony
Kiedy zostałem najbardziej zraniony? Przypomnij sobie ludzi, którzy kochali ciebie najbardziej i dlatego najbardziej cię zranili.
MODLITWA 1 (codzienne uzdrawianie pojedynczego wspomnienia)
Rozluźnij się i zaczerpnij Ducha Świętego. Odkryj Boga w sobie.
Wypieranie się
“Panie, pozwól mi dostrzec to wszystko, co Ty widzisz w moim dzisiejszym dniu.”
Kiedy Bóg mnie kochał lub kochał innych przeze mnie. Podziękujmy Bogu za każdy wzrost.
Gniew
“Panie, weź moje zranienie.”
Za co jestem najmniej wdzięczny? Co powinno wydarzyć się inaczej? Kiedy zostałem zraniony? Kogo winię? Co czuję? Kiedy odczuwałem w podobny sposób? Odtwórz w wyobraźni tę sytuację i podziel się z Chrystusem swoimi uczuciami.
Targowanie się
“Panie, pozwól, abym przebaczył jak Ty - bezwarunkowo.”
Czy pragnę być uzdrowiony poprzez myślenie i odczuwanie równie odmienne jak Twoje? Jak Chrystus zobacz presję, pod którą działał człowiek, który cię zranił, jego dobre strony, pełen obraz jego osoby. Powiedz, co Chrystus mówił do swoich najbliższych przyjaciół, grzeszników. Uczyń, co uczyniłby Chrystus, aby obdarować miłością człowieka, który cię zranił. Czyń to, aż zrezygnujesz ze wszystkich swoich warunków i będziesz mógł powiedzieć i uczynić wszystko to, co Chrystus pragnie uczynić przez twoją modlitwę.
Depresja
“Panie, przebacz mi”
Proś o przebaczenie za to, że jesteś podobny do tamtego człowieka i za przyczynienie się do zaognienia konfliktu poprzez swoją nadmierną reakcję, zamknięcie się w sobie i odmowę budowania mostów do drugiego człowieka. Proś o przebaczenie za to, że minione zranienia, podobnie jak to, zamykają cię dla innych. Podziękuj Panu za Jego przebaczenie i bezwarunkową miłość dla was obydwóch.
Akceptacja
“Panie, dziękuję ci”
Podziękuj Chrystusowi za obecny i przyszły wzrost, który jest owocem uzdrowienia (nowa otwartość na Boga, drugiego człowieka i samego siebie). Może innym razem zajmiesz się tym i innymi wspomnieniami i będziesz modlić się przez powyższe etapy, aby uzdrowić ich głębsze korzenie, które cię zamykają.
MODLITWA 2 (szczegółowe kroki w uzdrawianiu pojedynczego wspomnienia)
Nie jest to sztywna reguła. Wykorzystaj te kroki, które mogą ci pomóc. Możesz wykorzystać także własne metody, które ci odpowiadają.
Wypieranie się
Rozluźnij się w obecności Chrystusa, który widzi przeszłość i pragnie ją uzdrowić. Proś Chrystusa, abyś mógł spojrzeć na minione wydarzenia Jego oczami i by On uzdrowił je na swój własny sposób.
Dziękuj Bogu za czasy, kiedy byłeś kochany, kochałeś, przebaczałeś i uzyskałeś przebaczenie. Dziękuj mu za chwile cierpienia, które zaowocowało największym uzdrowieniem. Wypisz przynajmniej dziesięć swoich uzdolnień, dobrych stron, których używa Jezus. Dziękuj Mu za tak wielki, potencjalny wzrost. Dziękuj Stwórcy za każdą część swojego ciała.
Spróbuj określić zranienie. Za co jesteś najmniej wdzięczny? Co powinno wydarzyć się inaczej? Co należało zrobić, aby mieć poczucie, że wszystko jest doskonałe? Kiedy najbardziej cierpiałeś? Co najgorszego mogłoby cię spotkać? Kogo winisz? Kogo się boisz, unikasz, surowo osądzasz, komu nie podziękowałeś? Kogo chciałbyś zmienić? Za czyj sukces najtrudniej ci dziękować Bogu? Napisz imię człowieka, gdyż to zranienie będzie źródłem wielkiego wzrostu.
Powiedz Chrystusowi, jak bardzo czujesz się zraniony. W jakiej sytuacji czułeś się podobnie? Poproś Chrystusa o pomoc w zrekonstruowaniu tej sceny, aż doświadczysz tamtych uczuć. Pozwól, aby Chrystus wszedł w tę scenę. Co mówi i czyni?
Poproś Chrystusa o pomoc w doświadczeniu jego reakcji. Co robisz, aby doświadczyć Jego reakcji? Napisz to, aby przypominało ci o źródle potencjalnego wzrostu. Odmów Psalm 103 dziękując Ojcu za Jego miłość.
Gniew
Przywołaj w pamięci moment, gdy zostałeś zraniony. Kiedy czułeś się podobnie? Kogo winisz? Napisz imię tego człowieka.
Poproś Chrystusa o pomoc w zrekonstruowaniu w wyobraźni sceny zranienia. Spróbuj przypomnieć sobie wszystkie szczegóły - twarz tego człowieka, zapach pokoju, jego słowa, swój ból. Zwierz się Chrystusowi ze swoich uczuć. Bądź uczciwy i podziel się wszystkim, co wymaga uzdrowienia. Czyń to, dopóki nie stwierdzisz, że twoje gniewne słowa brzmią pusto i nieszczerze. Powiedz Chrystusowi, w jaki sposób twój przeciwnik zranił ciebie, siebie i innych ludzi. Jakiego uzdrowienia i jakich zmian pragniesz? W jaki sposób powinien zmienić się ów człowiek? Napisz to. W jaki sposób ty sam powinieneś się zmienić? Napisz to. Módl się o uzdrowienie.
W jakiej sytuacji Chrystus czuł się podobnie lub odpowiadał człowiekowi, który borykał się z podobnym problemem? Przeczytaj fragment Pisma Świętego i spróbuj doświadczyć myśli i uczuć Chrystusa.
Pozwól, aby Chrystus wszedł w scenę zranienia i obserwuj Jego reakcję. Jakie słowa kieruje do ciebie i co czyni? Jakie słowa kieruje do twojego przeciwnika i co czyni? Teraz zachowaj się w stosunku do twojego przeciwnika tak, jak Chrystus. Zapisz w kilku słowach reakcję Chrystusa.
Co, zgodnie z wolą Chrystusa, powinieneś uczynić, aby doświadczyć Jego reakcji? Zrób jeden dobry uczynek. Napisz jedno lub dwa słowa symbolizujące twój dobry czyn.
Odmów Psalm 139 - “Panie, przenikasz i znasz mnie”
Targowanie się
Przywołaj scenę zranienia i powiedz Chrystusowi co czujesz.
W jaki sposób powinien zmienić się twój przeciwnik? Powiedz Chrystusowi, jakich zmian w nim oczekujesz. Powiedz, jak bardzo pragniesz, aby cię przeprosił, aby cierpiał za wyrządzoną krzywdę, aby zrozumiał swój błąd. Napisz to. Powiedz Chrystusowi, dlaczego pragniesz uzdrowienia. W jaki sposób chciałbyś się zmienić? Zapytaj Chrystusa, dlaczego pragnie cię uzdrowić. Podaj Mu jeden lub dwa powody, które utrudniają proces uzdrowienia (np. przyjemnie jest patrzeć na drugiego człowieka z góry i czuć się lepszym, użalać się nad sobą, nie podejmować ryzyka). Zapytaj Chrystusa, dlaczego uzdrowienie jest tak trudnym procesem. Módl się, abyś pragnął uzdrowienia tak bardzo, jak Chrystus.
W jakiej sytuacji Chrystus odczuwał w podobny sposób lub odpowiadał człowiekowi podobnemu do ciebie? Przeczytaj fragment z Pisma Świętego, aż będziesz w stanie myśleć i czuć, jak Chrystus.
Teraz pozwól, aby Chrystus wszedł w tę scenę. Obserwuj Jego reakcję. Jakie słowa kieruje do ciebie i co czyni, aby cię uzdrowić? Jakie słowa kieruje do twojego przeciwnika i co czyni, żeby jego uzdrowić? Jakie dobro widzi Chrystus? W jaki sposób się modli, aby ono wzrosło? Pod jaką presją działa człowiek, który cię rani? W jaki sposób reaguje na zranienia? W jaki sposób Chrystus daje twojemu przeciwnikowi moc do zmiany, zamiast jej żądać? W jaki sposób Chrystus kocha twojego przeciwnika, aby pozwolić mu na popełnianie błędów i wzrastanie z nich?
Służ swojemu przeciwnikowi tak, jak czyniłby to Chrystus, aż poczujesz, że to już wszystko, co On by uczynił i powiedział. Jeśli pragniesz przekonać się, czy osiągnąłeś ów poziom, przypomnij sobie zmiany, jakich żądałeś od swojego przeciwnika. Czy potrafisz anulować te żądania? Proś Chrystusa, abyś już nigdy nie stawiał takich warunków. Módl się, aż poczujesz, że nawet, jeśli ów człowiek nigdy się nie zmieni tak, jak ty tego pragniesz, ty nadal chcesz przebaczyć i odpowiadać na jego potrzebę miłości. Jeśli potrafisz anulować swoje żądania, przekreśl każde z nich linią, która stanie się życiodajnym promieniem słonecznym. Módl się o moc dla twojego przeciwnika. Następnie pod każdym przekreślonym żądaniem wpisz jedną zaletę twojego przeciwnika i módl się o jej wzrost.
Co, zgodnie z wolą Chrystusa, powinieneś uczynić, aby doświadczyć Jego reakcji. Spróbuj wyświadczyć przysługę twojemu przeciwnikowi. Gdy to zrobisz, wypisz jedno lub dwa słowa, symbolizujące twój czyn odmów modlitwę św. Franciszka.
Depresja
Odtwórz w wyobraźni scenę zranienia i powiedz Chrystusowi, co czujesz. Powiedz Chrystusowi, jak żałujesz, że nie zachowałeś się inaczej, jak wzbudziłeś w sobie wrogie uczucia, jak przestałeś myśleć i czynić, jak Chrystus. Powiedz Chrystusowi, jakie zło wyrządziłeś. Jak mogłeś inaczej zareagować w stosunku do twojego przeciwnika, aby nie dopuścić do zranienia? Jak mogłeś inaczej zareagować w trakcie zranienia (co powinieneś powiedzieć i uczynić)? Jak mogłeś inaczej zareagować po zranieniu (zamiast zwlekać z przebaczeniem, spróbuj budować mosty do tego drugiego człowieka)? Czy ranisz innych w podobny sposób, jak to uczynił twój przeciwnik? W jaki sposób twoje żądania są odbiciem twojej potrzeby zmieniania samego siebie (przenosisz własne słabości i swoją dumę na drugiego człowieka)? Wypisz czyny, za które żałujesz. Porozmawiaj z Chrystusem ukrzyżowanym i proś go o przebaczenie za to, że zraniłeś Go w sobie samym i w drugim człowieku. W jaki sposób chciałbyś się zmienić, aby kochać Go bardziej?
W jakiej sytuacji Chrystus odczuwał w podobny sposób lub odpowiadał człowiekowi podobnemu do ciebie? Przeczytaj odpowiedni fragment Pisma Świętego, aż będziesz w stanie milczeć i czuć, jak Chrystus. Możesz odprawić Drogę Krzyżową lub wpatrywać się w krucyfiks.
Teraz pozwól, aby Chrystus wszedł w scenę zranienia i obserwuj, w jaki sposób ci odpowiada. Jakie słowa kieruje do ciebie Chrystus i co czyni, aby cię uzdrowić? Jakie dobro widzi w tobie i w jaki sposób się modli, by ono wzrosło? Jakie zranienia i jaka presja spowodowały, że raniłeś innych? W jaki sposób Chrystus uzdrawia także te momenty? W jaki sposób się uśmiecha darując ci tak wielki dług? W jaki sposób mówi ci, że możecie być bliżej siebie niż kiedykolwiek wcześniej? W jaki sposób Chrystus bierze cię w ramiona takiego, jaki jesteś i nie żąda zmiany, a jedynie prosi cię o szansę miłości?
Pozwól, aby Chrystus troszczył się o ciebie, aż poczujesz, że powiedział i uczynił wszystko, byś poczuł się kochany. Gdy poczujesz, że potrafisz kochać samego siebie tak bardzo, jak czyni to Chrystus, spróbuj przypomnieć sobie, w jaki sposób chciałeś się zmienić. Czy potrafisz zaakceptować miłość Chrystusa i kochać samego siebie tak bardzo, jak On to czyni, nawet, jeśli nigdy się nie zmienisz? Módl się, aż poczujesz, że nawet, jeśli się nie zmienisz, Chrystus oddałby za ciebie swe życie (On kocha cię nie za to, że się zmieniasz, ale aby obdarzyć cię mocą do zmiany). Módl się o wzrost swojej mocy. Zapisz trzy sposoby ofiarowane przez Chrystusa tobie i twojemu przeciwnikowi, aż będziesz w stanie przebaczyć i sobie i temu drugiemu człowiekowi.
Przekreśl każdy swój czyn, za który jest ci przykro, przebaczając równocześnie samemu sobie tak, jak czyni to Chrystus.
Co, zgodnie z wolą Jezusa, powinieneś uczynić, aby doświadczyć Jego reakcji? Zapisz to.
Odmów Psalm 32, dziękując Bogu za przebaczenie.
Akceptacja
Odtwórz w wyobraźni scenę zranienia i powiedz Chrystusowi, co czujesz. Podziękuj Mu za to, że teraz jesteś w stanie spojrzeć inaczej na owo wydarzenie. Zawdzięczasz to Jego uzdrowieniu w modlitwie.
Przeczytaj błogosławieństwa (Św. Mateusz 5,1-12). Módl się przy każdym z nich prosząc Chrystusa, aby ukazał ci, w jaki sposób zostałeś uzdrowiony lub wkrótce tego dostąpisz. Dziękuj Jezusowi za uzdrowienie. Proś, by Jezus wkroczył w twoją przyszłość i ukazał ci, jak każdy dzień może być inny dzięki Jego uzdrowieniu. Dziękuj Jezusowi za obecne i przyszłe uzdrowienia, których nie potrafisz dostrzec. Zapisz dary, które są owocami zranienia
Doświadczaj Chrystusowego uzdrowienia. Proś Chrystusa, aby obdarzył twojego przeciwnika w taki sam sposób, jak ciebie. Co Chrystus pragnie mu dać przez ciebie? Napisz to. Proś Chrystusa o pomoc w budowaniu mostów do tego człowieka, nawet jeśli on nigdy ci nie odpowie. Co Chrystus pragnie uczynić dla niego poprzez twoje nowe “ja”? Napisz to. Jeśli odkryjesz nowe, ukryte dary, napisz je. Odmów Magnificat (Łk 1,46-55) jako swoje dziękczynienie. Dziękuj bogu za wzrost symbolizujący wzrastanie Ducha Świętego w tobie. Dziękuj za ukryty wzrost.
ĆWICZENIE 2 Dary i wewnętrzne zmagania
Pod “zranieniami” wypisz dziesięć sytuacji, kiedy zostałeś zraniony. Co w twoim życiu powinno wydarzyć się inaczej?
Pod “darami” wypisz dziesięć sposobów na jakie posługuje się tobą Bóg. Jaka praca cię cieszy, twoje zdolności, najpiękniejsze czasy, kogo potrafisz najlepiej zrozumieć itd.
Zranienia często inicjują lub pogłębiają dary. Połącz linią te zranienia i dary, które mają ze sobą coś wspólnego (np. utrata dziecka rozwija współczucie dla ludzi, którzy utracili dziecko lub ukochaną osobę). Zranienia połączone z darami to uzdrowione wspomnienia. Potrafiłeś skoncentrować się na wzroście, nie na bólu. Zranienie, którego nie potrafisz połączyć z darem wymaga uzdrowienia.
MODLITWA 3 Siedem ostatnich słów - miarą przebaczenia.
Jeżeli pragniesz przebaczyć tak, jak Chrystus, musisz doświadczyć inspiracji Jego myśleniem, aż będziesz w stanie wypowiedzieć Jego Siedem Ostatnich Słów w ostatecznej próbie przebaczenia. Jeżeli zostałeś zraniony, Chrystus już dzisiaj czeka, by powiedzieć przez ciebie Słowa, które wymówił dwa tysiące lat temu za cenę bólu i życia.
Kroki:
Wybierz jedną osobę, która cię zraniła (za którą nie jesteś wdzięczny i pragniesz, aby się zmieniła).
Odtwórz w wyobraźni scenę zranienia, aż odczujesz gniew, lęk i inne uczucia, jakich wtedy doświadczyłeś. Podziel się nimi z Chrystusem.
Rozważ pierwsze zdanie Chrystusa, prosząc o przebaczenie za to, że nie potrafisz przebaczać tak, jak On.
Patrząc na krucyfiks, wymawiaj te słowa, aż zabrzmią tak, jakby wymawiał je zraniony w tobie Chrystus. Kiedy powiesz to zdanie tak, jak Chrystus, wpisz je w odpowiednią część krzyża. Kolejno rozważ następne zdania, aż wypełnisz cały krzyż. Będzie to znakiem wdzięczności za to, że twój życiowy krzyż przemienił się w odkupiający krzyż Chrystusa.
“Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią” (Łk 23,34)
Za to, że nienawidziłem grzesznika w drugim człowieku i w sobie samym, zamiast kochać go i modlić się o Bożą miłość, Panie, zmiłuj się.
Za to, że nie dostrzegałem zranień i presji, które sprawiły, że ludzie niechcący mnie ranili, Panie, zmiłuj się.
Za to, że nie starałem się przejąć inicjatywy przebaczenia, ale czekałem, aż inni zasłużą sobie na nie zmianą swojego zachowania, Panie, zmiłuj się.
“Dziś ze mną będziesz w raju” (Łk 23,43)
Za to. Że chciałem na własną rękę osiągnąć raj akceptacji, zamiast prosić Cię i polegać na Twojej mocy, Panie, zmiłuj się.
Za to, że moje przebaczenie nie rozpoczęło się dzisiaj, ale kilka dni później, Panie, zmiłuj się.
Za to, że nie chciałem, aby inny zbliżył się do mnie i nie dzieliłem się z nim wszystkim, co mam, Panie, zmiłuj się.
“Niewiasto, oto syn Twój (...) Oto Matka twoja” (J 19,26-27)
Za to, że koncentrowałem się na swoim bólu i samotności, zamiast skupić się na odpowiedzialności, którą ponoszę za ból i osamotnienie drugiego człowieka, Panie, zmiłuj się.
Za to, że traktowałem innych ludzi jak obcych - osądzałem, lekceważyłem, słuchałem ich słów i ignorowałem ich uczucia, rzadko prosiłem o pomoc, Panie, zmiłuj się.
Za to. Że uciekałem od krzywdy, zranienia i poniżenia, zamiast stanąć na Kalwarii z wdzięcznością, że cierpię z Chrystusem i odpowiadać na złorzeczenia Jego miłością, Panie, zmiłuj się.
Za to, że nie starałem się zmieniać układów i wykorzystać darów innych ludzi, aby dawać miłość nawet wtedy, gdy odchodzą, Panie, zmiłuj się.
“Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?” (Mt 27,46)
Za to, że użalałem się na sobą i nie wykorzystałem chwil, gdy czułem się opuszczony, aby bardziej zaufać Bogu i dostrzec Jego bliskość, Panie, zmiłuj się.
Za to, że nie dostrzegałem swojej przesadnej reakcji na zranienie, nie budowałem mostów i zachowywałem się w oziębły sposób z powodu minionych zranień, Panie, zmiłuj się.
Za to, że utożsamiałem bliskość Boga z uczuciem tejże bliskości, zamiast odnajdywać ją w moim bliźnim, Panie, zmiłuj się.
Za to, że próbowałem ukryć przed Bogiem uczucia, z którymi nie chciałem się zmierzyć - gniew, lęk, depresję - i wstrzymywałem swoje wołanie “Boże mój, Boże mój ...” , Panie, zmiłuj się.
“Pragnę” ( J 19,28)
Za to, że nie pragnąłem patrzeć oczami Chrystusa, Panie, zmiłuj się.
Za to, że nie pragnąłem sprawiedliwości, aby zapobiec swojemu zranieniu, Panie, zmiłuj się.
Za to, że przyczyniłem się do pragnienia Chrystusa, gdyż zamykając swoje serce, zamykam też serca innych ludzi i szerzę na ziemi zwątpienie, Panie, zmiłuj się.
“Wykonało się” (J 19,30)
Za to, że utożsamiałem przebaczenie ze swoim dobrym samopoczuciem, zamiast rozwijać w sobie wrażliwość na cierpienie drugiego człowieka, pragnienie uzdrawiania jego zranień, zamiast naprawić wyrządzone przeze mnie zło, Panie, zmiłuj się.
Za to, że ograniczałem się do samego aktu przebaczenia i nie starałem się budować mostów do innych ludzi oraz tworzyć bardziej kochającego otoczenia, Panie, zmiłuj się.
Za to. Że sądziłem, że wykonałem wszystko, co do mnie należało prosząc Boga o przebaczenie grzechu drugiego człowieka i nie dostrzegając zła w sobie lub nie przebaczałem tak, jak czyni to Bóg, Panie, zmiłuj się.
Za to, że kończyłem dzień bez uzdrowienia bolesnych momentów i nie starałem się, by miał on cel i moc do miłości, Panie, zmiłuj się.
“Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego” (Łk 23,46)
Za to, że nie ufałem w moc Twoich rąk podczas modlitwy, nie starałem się wyzwolić w sobie Twego Ducha i uzdrawiać tak, jak Ty, Panie, zmiłuj się.
Za to, że nie pozwalałem, aby moje ręce stały się Twoimi, by móc zmienić to, co można zmienić i oddać w Twoje ręce wszystko, czego zmienić nie jestem w stanie, Panie, zmiłuj się.
Za to, że nie dostrzegałem wszechobecności Twoich rąk i nie dziękowałem ci za obecne i przyszłe wzrastanie w kochaniu Ciebie, innych ludzi i samego siebie, Panie, zmiłuj się
ĆWICZENIE 3 Uzdrawianie wspomnień w świetle drogi krzyżowej
Stacje Drogi Krzyżowej symbolizują prawie wszystkie możliwe zranienia. Jeśli przyczyną naszego zranienia była hipokryzja, to szczególnej wymowy nabiera stacja przedstawiająca obarczonego winą Piłata, który obmywa dłonie. Możemy uzdrowić to zranienie poprzez doświadczenie bólu Chrystusa i przeżywanie Jego reakcji. Przy stacjach, które wzbudzają w nas głęboki ból, powinniśmy spędzić więcej czasu i wchłaniać reakcję Chrystusa, aby uzdrowić zranienia, które łączą się z naszym cierpieniem. Uzdrowienia wymagają także sytuacje związane z tymi stacjami, przez które chcemy szybko przejść. Jeśli nasze stosunki z matką nie układają się dobrze, wówczas stacja czwarta, przedstawiająca spotkanie Jezusa z Marią może być dla nas przykrym, ale koniecznym doświadczeniem. Powinniśmy się zatrzymać przy każdej stacji, która wzbudza nasze zainteresowanie lub awersję. Za każdym razem możemy zadawać sobie trzy pytania:
Jakiego zranienia doświadcza Chrystus?
W jakiej sytuacji czułem się podobnie?
Czy potrafię przebaczyć tak, jak Chrystus, każdemu człowiekowi, który spowodował moje cierpienie i czy potrafię zareagować jak Chrystus?
Uzdrawianie pojedynczego wspomnienia
Możemy uzdrawiać pojedyncze wspomnienia obserwując w jaki sposób Chrystus zmaga się w każdej stacji z podobnym zranieniem. I tak, mogę uzdrowić bolesne wspomnienie swojego fatalnego występu w telewizji i związanego z tym uczucia upokorzenia, gdy patrzę, w jaki sposób Chrystus radzi sobie z nim w każdej stacji. Proces ten polega na oddawaniu Chrystusowi swoich uczuć i doświadczaniu Jego reakcji.
Kiedy zostałem zraniony? Co powinno wydarzyć się inaczej?
Jakie uczucia towarzyszą temu wspomnieniu?
Odpraw Drogę Krzyżową, zastanawiając się przy każdej stacji na tym, w jaki sposób Chrystus doświadcza podobnych uczuć lub odpowiada człowiekowi borykającemu się z podobnym problemem.
Po zakończeniu Drogi Krzyżowej rozważaj przez kilka minut wspomnienie, następnie obserwuj Chrystusa, który wchodzi w tę scenę i słuchaj Jego słów. Uczyń wszystko, co On by uczynił i mów słowa, które On by wypowiedział.
Przeżyj reakcję Chrystusa.
2.6. Przebaczanie w Hunie
W Hunie przebaczanie jest rozumiane nieco inaczej niż w innych dziedzinach wiedzy identyfikowanej jako parapsychologia czy też ezoteryka. Wynika to m.in. z powiązań o charakterze źródłowym z systemem filozoficznym jakim jest cała ogromna wiedza , gromadzona przez tysiąclecia przez Kahunów i ich poprzedników. Odnosi się to w szczególności do troistości istoty ludzkiej. Albowiem wg Huny, człowiek składa się na poziomie umysłowym z trzech części.
Pierwszą i najważniejszą, z punktu widzenia kształtowania osobowości, jest niższe JA czyli podświadomość (unihipili). Drugą, nasz umysł świadomy (uhane). Trzecią, mającą największy wpływ na nasz kontakt z kosmosem jest nadświadomość (Aumakua), identyfikowana z aniołem stróżem w religii chrześcijańskiej
Wszystkie doznania związane z poczuciem winy i przebaczaniem biorą swój początek w umyśle świadomym. Obszarem, w którym się zatrzymują jest jednak podświadomość, jako że wg Huny podświadomość jest siedliskiem wszystkich zatrzymanych emocji, przekonań i tego wszystkiego, czego nasz umysł świadomy nie pamięta lub po prostu nie chce pamiętać, a co zawsze wywiera znaczący wpływ na nasze życie. Tak więc zagadnienie przebaczania, jak i poczucia winy należy rozpatrywać z punktu widzenia podświadomości. Oba te pojęcia są ze sobą ściśle powiązane. Najlepiej relację tą oddaje wypowiedź Martyna Carruthersa: "jeśli coś lub ktoś może cię zranić, to zastanów się, za co w swoim życiu nie chcesz być odpowiedzialny". W myśl tego stwierdzenia, według założeń Huny, proces przebaczania innej osobie jest równoznaczny z odreagowaniem poczucia winy wobec samego siebie.
Przebaczanie w pojęciu Huny nazywamy HOOPONOPONO, co w języku hawajskim znaczy naprawiać połączenia.
Jest wiele poziomów Hooponopono. Według jednego z Kahunów rozróżnia się siedem podstawowych jego rodzajów. Aby móc w pełni je rozróżnić i zrozumieć jest potrzebna ogromna wiedza, bardzo trudna dla Europejczyka, a także zbierane latami doświadczenie.
Najprostszym i możliwym do przeprowadzenia bez osoby prowadzącej , jest "pierwszy poziom" Hooponopono. W celu jego przeprowadzenia należy poddać się jak najgłębszemu relaksowi, najlepiej przy muzyce (np. Shamanic Dream) i wyłączyć lub zminimalizować dialog wewnętrzny. W ćwiczeniu odwołujemy się do bogini Pele. Dla Hawajczyków jest ona nie tylko boginią wulkanów, ale także urodzajów i miłości. Miłość jest tu rozumiana w sposób uniwersalny, jako miłość do wszystkiego, co żyje. Ćwiczenie to można przeprowadzać również z osobą zmarłą, której wspomnienie budzi w naszej podświadomości np. poczucie winy.
ĆWICZENIE 1 "Hooponopono" (poziom pierwszy)
Ćwiczenie rozpoczynamy od wizualizacji dwóch stykających się kręgów. W jednym z nich wyobrażamy sobie siebie. Pozycja jest tu dowolna, ale ważne jest, by była jak najbardziej naturalna. Drugi krąg jest "kręgiem miłości Bogini Pele". Właśnie do tego kręgu zapraszamy osobę, którą uważamy za naszego przeciwnika lub kogoś, z kim stosunki w naszym odczuciu nie wyglądają najlepiej. Do kręgu miłości zapraszamy tą drugą osobę. Następnie uruchamiamy w sobie tyle uniwersalnej miłości ile to tylko możliwe. Używając jej i prosząc o pomoc Boginię Pele staramy się zrozumieć tę osobę i ją zaakceptować. W głębokiej medytacji analizujemy wszystkie wydarzenia i wspomnienia związane z tą osobą i staramy się zrozumieć jej motywy postępowania wobec nas i odwrotnie. Używamy do tego naszej uniwersalnej miłości. Proces ten kontynuujemy tak długo jak to potrzebne. Sprawdzianem na to czy Hooponopono jest już skończone są nasze emocje, uruchamiające się w chwili, gdy próbujemy porozumieć się w myślach z tą osobą. Emocje powinny ulec zmianie. Najlepiej, gdy w ogóle ich nie odczuwamy. Zamiast nich pojawić się powinna akceptacja, a więc zobaczenie jej taką jaką jest naprawdę, bez naszych emocji i przekonań, które stanowią swoisty filtr, przez który postrzegamy cały otaczający nas świat i ludzi. Poprzez akceptację otwieramy drogę do zmiany relacji pomiędzy nami.
Drugi sposób Hooponopono jest głębszy i bardziej szczegółowy. Wymaga on osoby prowadzącej i może być również przeprowadzony zbiorowo. Zaczynamy od całkowitego wyciszenia się, a całą naszą uwagę skupiamy na mającym się odbyć Hooponopono.
ĆWICZENIE 2 "Hooponopono" (poziom drugi)
Wyobrażamy sobie siebie gdzieś na plaży. Wokół siebie na piasku rysujemy odpowiedniej wielkości krąg. Stycznie do pierwszego kręgu rysujemy drugi. W pierwszym umieszczamy siebie i wypełniamy go energią w kolorze odpowiednim dla nas. Pamiętajmy, że nasza podświadomość wie najlepiej jaki kolor jest dla nas odpowiedni. Następnie, do drugiego kręgu wprowadzamy osobę, której pragniemy wybaczyć i wypełniamy go energią również w kolorze dla niego odpowiednim. Jest to początek właściwego Hooponopono. Teraz po kolei sprawdzamy jakość połączeń pomiędzy nami na wszystkich poziomach, poczynając od czubka głowy , a na stopach kończąc. Oczyma naszej podświadomości obserwujemy rodzaj, szerokość , kolor i elastyczność połączeń. Metafory, które wybiera nasza podświadomość, symbolizują przekonania dotyczące połączeń w sposób adekwatny do rzeczywistości. Przyglądając się tym połączeniom, akceptujemy je . Następnie możemy dokonywać zmian. W miejsce starych, kreujemy nowe jakościowo połączenia, lub w ogóle nowe, jeśli na jakimś poziomie ich nie było. Możemy oczywiście zlikwidować istniejące. Po każdej zmianie sprawdzamy jak się druga osoba czuje w nowej sytuacji. Pozostawiamy tylko te połączenia, z którymi nasz partner w Hooponopono czuje się dobrze. Podczas całego procesu prowadzimy mentalny dialog z drugą osobą. Gdy prowadzący zadaje pytania, należy na nie odpowiadać pierwszą myślą, którą nasze niższe ja kieruje do umysłu świadomego. Tylko wówczas jest szansa na w pełni udane Hooponopono. W końcowym etapie sprawdzamy jak druga osoba czuje się z nowymi połączeniami. Najlepszym sposobem jest sprawdzenie czy w swoim kręgu znajduje się on w naturalnej dla siebie pozycji i spojrzenie mu w oczy. Teraz próbujemy połączyć te dwa okręgi w najkorzystniejszy dla naszej nowej relacji sposób. Zmiany mogą dotyczyć także kolorów, a więc jakości energii, którymi wypełnione są obydwa okręgi. Jeśli, na przykład, celem Hooponopono było osiągnięcie pełnego połączenia z drugą osobą, a proces w pełni się udał i takie połączenie jest możliwe , wówczas przy jednoczesnym wykreowaniu wielu połączeń, kręgi dadzą się złączyć , a kolory energii je wypełniających będą identyczne. Również po tym etapie sprawdzamy jak druga osoba się czuje w nowej sytuacji. Dopiero gdy wszystko jest w porządku uważamy Hooponopono za zakończone.
Rozróżniamy jeszcze trzeci sposób Hooponopono. Jest on ewolucją, na którą pozwala praktyczne wykorzystanie Huny w procesach terapeutycznych Został on opracowany przez absolwentkę warsztatów Huny Arletę Sobolewską i wielokrotnie wypróbowany, i sprawdzony co do skuteczności w terapiach. Nazywamy go "budowaniem mostów". Procedura służąca do tego celu jest pozornie bardzo prosta. Umożliwia ona jednak tak samo dokładną analizę połączeń, jak w drugim sposobie Hooponopono.
ĆWICZENIE 3 "Hooponopono. Budowanie mostów"
Wyobrażamy sobie siebie i drugą osobę stojących na dwóch brzegach rzeki. Zaczynamy budować dwie połówki mostu, każdy ze swojej strony. Ważnym jest jaka to rzeka (rwąca, spokojna , płytka czy głęboka etc.) i jakie połówki mostu powstały. Czy się ze sobą stykają, czy nie? Z czego ten most jest zbudowany? Jak wygląda miejsce połączenia? Czy ma balustrady, czy też nie? Wreszcie czy można na niego wejść, przejść po nim i zejść na drugą stronę? Są to tylko przykładowe pytania zadawane podczas procesu. Odpowiedz na każde z nich stanowi metaforę jakiegoś naszego przekonania odnośnie drugiej osoby. Sposobem na rozwiązanie takiego czy innego problemu przy budowie naszego mostu jest praca z podświadomością na poziomie przekonań, ich zmiana przez oddanie prawdziwemu właścicielowi lub w inny uznany przez nas sposób. Budowanie mostu uważamy za udane gdy możemy po nim bez trudności przejść na drugą stronę i gdy most wygląda "normalnie", w zależności od konstrukcji, bez udziwnień, dziur itp. Na końcu procesu sprawdzamy, jak czuje się druga osoba z nami na jednej stronie rzeki i czy możemy spokojnie, bez emocji, spojrzeć jej w oczy.
Zagadnienie przebaczania w Hunie nie kończy się i nie zaczyna wyłącznie na Hooponopono. Z tym problemem spotykamy się przy pracy na poziomie emocji, uczuć, przekonań. Zmiana jakiegoś przekonania może być przecież równoznaczna z odreagowaniem poczucia winy lub krzywdy, zarówno w stosunku do innej osoby, jak i do samego siebie.
ZAKOŃCZENIE
Proces przebaczania może być złożony, może zachodzić powoli. My wszyscy jesteśmy tu po to, aby przekraczać nasze dawne ograniczenia, jakiekolwiek by one nie były. Jesteśmy tu po to, by uznać naszą wspaniałość i boskość bez względu na to, co nam wmawiano. Powinniśmy przezwyciężyć nasze negatywne przekonania, a najlepsza droga do tego prowadzi poprzez wybaczenie. Oczyśćmy naszą pamięć z przeszłości. Uwolnijmy się od emocjonalnego stosunku do niej. Jeśli myślicie o ubraniu, jaki nosiliście w trzeciej klasie szkoły podstawowej, to zazwyczaj jest to wspomnienie pozbawione emocji. Podobnie może być ze wszystkimi wydarzeniami z przeszłości. Gdy uwolnimy się od ich przeżywania, zyskujemy możność korzystania z pełnej mocy naszego umysłu, by cieszyć się chwilą obecną i tworzyć wspaniałą przyszłość. Odpuszczenie win, to sposób przywracania harmonii naszemu życiu, życiu innych ludzi i Kosmosowi, gdy niszczą go grzech, krzywda i złe uczynki. Jeśli tylko uznamy, że istnieje potrzeba przebaczenia i uzyskania odpuszczenia win, wówczas zostaniemy uzdrowieni a wraz z nami cały świat.