05 Nauka o prawie i lasce


Z. Łyko - Nauki Pisma Świętego

III

NAUKA O PRAWIE I ŁASCE

(nomologia i charytologia)

3. Prawo Boże

4. Dzień Święty

5. Usprawiedliwienie

Rozdział trzeci

Prawo Boże

Wykład

UWAGI WSTĘPNE

1. Istota prawa. „Całym wszechświatem rzą¬dzi prawo. Jest ono tak koniecznym, że bez niego panowałby powszechny chaos i nastą¬piłaby zagłada wszelkich istnień” 1. Istotą prawa jest ład i porządek, a w konsekwen­cji - bezpieczeństwo, pokój i szczęście.

2. Prawo Boże, Pismo Święte uczy o Bogu jako o wielkim Prawodawcy: „Jeden Pra­wodawca i Sędzia, w którego mocy jest zba­wić lub potępić” (Jak. 4, 12 BT). Wolą pra­wodawcy jest prawo. Gdy chodzi o prawo Boże, jest ono normatywnym (jurydycznym) wyrazem woli Boga. Prawo to panuje we wszechświecie, wszędzie, w całym Królest­wie Bożym, i jest źródłem jego porządku fizycznego i moralnego.

3. Prawo fizyczne. „W świecie materialnym istnieją prawa fizyczne, a działają one z nieomylną koniecznością. (...) Zawieszenie choćby jednego z nich byłoby przyczyną ca­łego łańcucha żywiołowych kataklizmów... działają ze zdumiewającą dokładnością i precyzją... są niezmienne. (...) Światem roślinnym oprócz praw fizycznych rządzą nad­to prawa biologiczne, którym rośliny są również ślepo podległe. Dla świata zwierzę­cego do tych praw dochodzą jeszcze prawa specjalne, które normują wyższy stopień ich życia i rozwijają ich zmysły; wybitną rolę odgrywają tu np. instynkty” 2.

4. Prawo moralne. „Królem wszechstworzenia na ziemi jest człowiek... Dla jego zachowa­nia oprócz praw fizycznych, biologicznych i instynktu dał jeszcze Pan Bóg prawa specjalne, zarezerwowane tylko dla istot rozum­nych: prawa moralne i głos rozumu, jako stróże tych praw” 3.

A. PRAWO MORALNE

Przedmiotem naszych rozważań będzie Boże pra­wo moralne4, regulujące najbardziej podstawowe stosunki międzyludzkie i najbardziej elementarne po­winności człowieka wobec Boga i wobec człowieka. Prawo to ma przede wszystkim oparcie w głosie su­mienia i wiąże się z najwyższymi sferami osobowości ludzkiej.

I. DEKALOG 5

Najdoskonalszym wyrazem Boskiego prawa mo­ralnego jest dziesięć przykazań Bożych, zwanych tak­że Dekalogiem albo zakonem lub prawem (hebr. „to­ra”, grec. - „nómos", łac. - „lex”). „Dekalog - to dziesięć najważniejszych nakazów tego moralnego prawa; ich szczególną wagę podkreśla fakt uroczys­tego ogłoszenia na górze Synaj... tylko prawa Synaju są zawsze świeże, życiodajne, bo oparte na najgłęb­szych tęsknotach i potrzebach natury ludzkiej. Na kamieniu wypisał je Bóg, bo jak skała są one niespo­żyte, wieczne” 6.

1. OGÓLNA CHARAKTERYSTYKA DEKALOGU

Zanim przystąpimy do bliższego omówienia znaczenia i treści dziesięciorga przykazań Bożych, dokonajmy wpierw ogólnej charakterystyki tej normy kardynalnej.

a) Pochodzenie Dekalogu. Jak już wspomniano, dziesięć przykazań Bożych stanowi Boskie prawo moralne, prawo Boskiego pochodzenia. Uroczystej promulgacji tego prawa dokonał Bóg na górze Synaj wśród gromów i błyskawic: „Trzeciego dnia rano rozległy się grzmoty z błyskawicami, a gęsty obłok rozpostarł się nad górą i rozległ się głos po­tężnej trąby, tak że cały lud przebywający w obozie drżał ze strachu... Góra zaś Synaj była cała spowita dymem, gdyż Jahwe zstąpił na nią w ogniu... Wtedy mówił Bóg wszystkie te słowa...” (2 Mojż. 19, 16-18; 20, 1 BT). Ogłoszone prawo zostało spisane przez Boga na dwu tablicach kamiennych i wręczone Mojżeszowi „Mojżesz zaś zszedł z góry z dwie­ma tablicami Świadectwa w swym ręku... Tablice były dziełem Bożym, a pismo na nich było pismem Boga wyry­tym na tablicach” (2 Mojż. 32, 15. 16 BT). Po wielu latach pustynnej pielgrzymki powie Mojżesz do Izraelitów: „Oznaj­mił (Bóg) wam swe przymierze, gdy rozkazał wam pełnić Dziesięć Słów (asereth haddewarim) i napisał je na dwóch tablicach kamiennych” (5 Mojż. 4, 13 BT).

Choć uroczyste ogłoszenie praw nastąpiło z okazji za­warcia z Izraelem przymierza na Górze Synaj i stało się podstawą normatywną przymierza - to jednak prawo to nadane zostało wcześniej, było znane od początku istnienia rodzaju ludzkiego i od tego czasu posiadało moc obowiązują­cą. Od zarania dziejów ludzkich bowiem znane było pojęcie przestępstwa (grzechu); dowodzi to istnienia już wówczas normy określającej grzech; wiadomo, że gdzie nie ma normy określającej przestępstwo, przestępstwo to, czyli grzech, nie występuje7. Pierwszym przestępcą był Adam, potem Kain, który zabił swego brata, stając się pierwszym mordercą. Później nastawały kolejno wieki łamania świętych norm prawa. Prawo Boże znane było Abrahamowi, gdyż - jak stwierdził Pan - Abraham strzegł „przykazań moich (micwotai), ustaw moich (chuqqotai) i praw moich (torotai)" (1 Mojż. 26, 5 BG). Znał je również naród izraelski zanim przybył do góry Synaj8, znały je ludy starożytne, co znalazło oddźwięk w starożytnych kodeksach prawnych, np. w pra­wie Hammurabiego i inn. 9. To prawo jest również wyryte w naturze ludzkiej, gdyż nawet poganie „wykazują, że treść prawa wypisana jest w ich sercach” (Rzym. 2, 14 BT). Nie jest zatem prawdą, że Dekalog obowiązywał jedynie Żydów i dany został wyłącznie Żydom.

„Dekalog jest głosem natury... kto postępuje zgodnie z nakazami Dekalogu, ten postępuje tak, jak mu nakazuje postępować jego rozumna natura; kto zaś przykazania Boże łamie, ten postępuje wbrew naturze, nierozumnie - burzy ustanowiony porządek, niesie szkodę sobie i społeczności”10.

b) Cechy Dekalogu. Każde prawo jest wyrazem woli i odbiciem charakteru ustawodawcy, bez względu na to czy będzie nim zbiorowość (klasa panująca) czy jednostka (monarcha). Dekalog, prawo Boże, jest odbiciem charakteru Bożego 11. A oto kilka najważniejszych cech tego prawa:

(1) Świętość. Ponieważ święty jest Bóg (3 Mojż. 19, 2), święte jest prawo moralne Bożego pochodzenia. Biblia mówi: „A więc zakon święty jest (ho nomos hagios). Przykazanie jest święte (he entole hagia)" (Rzym. 7, 12 SK).

(2) Sprawiedliwość. Bóg jest sprawiedliwy (Ezdr. 9, 15), sprawiedliwe jest również Jego prawo: „Wszystkie przyka­zania twoje są sprawiedliwe” (Psalm 119,172 BG).

(3) Doskonałość. Ojciec niebieski jest doskonały (Mat. 5, 48), takie też jest Jego prawo: „Zakon Pański jest do­skonały” (Ps. 19, 8 BG) 12.

(4) Dobro. Dobry jest Bóg (Ps. 34, 9), takie samo jest prawo Boże: „Przykazanie jest święte, sprawiedliwe i dobre” (Rzym. 7, 12 SK 13; por. 1 Tym. 1, 8).

(5) Prawda. Bóg jest Bogiem prawdy, również Jego prawo jest prawdą: „Sprawiedliwość Twoja sprawiedliwość wieczna, a zakon twój prawda” (Ps. 119, 142 BG).

(6) Wieczność. Wieczny jest Bóg (Izaj. 40, 28), wieczne jest także Jego prawo: „...przykazania Jego są utwierdzone na wieki wieczne, uczynione w prawdzie i w szczerości” (Ps. 111, 7. 8 BG).

(7) Nieodmienność. Nieodmiennym jest Bóg (Mal. 3, 6), Jego prawo jest również nieodmienne: „nieodmienne są wszystkie przykazania jego” (Ps. 111, 7 BG) 14.

c) Wyjątkowa pozycja Dekalogu. „Dekalog... na całym starożytnym Wschodzie o tyle jest bez jakiejkolwiek para­leli, iż opiera religię na moralnym związku człowieka z Bo­giem, obecnym wśród doczesności i działającym w niej w sposób nadprzyrodzony. Żaden ze zbiorów przed epoką chrześcijańską nie może być zrównany z Dekalogiem co do motywacji, zakresu wymagań i doniosłości tak dla jednostki, jak dla społeczeństwa”15.

„Dekalog to najświętszy kodeks, jaki kiedykolwiek oglądała ziemia - to wielka karta („magna charta”) miłoś­ciwego króla dla poddanych i znak serdecznej o nich tros­ki” 16. W stylu Dekalogu, w jego krótkich, autorytatywnych nakazach przejawia się głęboka filozofia: „tak apodyktycznie przemawiać może tylko Absolut. Istotnie, poza Izraelem, tego rodzaju apodyktyczne sformułowanie przepisów moralnych jest nieznane...”17. Wśród nakazów religijno-moralnych narodów biblijnego Wschodu, Dekalog zajmuje pozy­cję wyjątkową. Występujące w nich pewne podobieństwa wskazują jedynie na istnienie wspólnego wszystkim naro­dom prawa naturalnego”.

2. ZNACZENIE PRAWA BOŻEGO

Z dotychczasowych rozważań wynika niedwuznacznie, że znaczenie prawa Bożego w życiu jednostki i zbiorowości kościelnej jest doniosłe. Przestudiujmy ten ważny aspekt religijno-społeczny bliżej.

a) Prawo miarą elementarnych powinności człowieka. Jako wyraz woli Bożej w dziedzinie moralności reguluje zakon Boży podstawowe obowiązki człowieka względem Bo­ga i człowieka, czyli ważną sferę postaw i stosunków mię­dzyludzkich. Pierwsze cztery przykazania określają stosunek człowieka do Boga, sześć następnych - stosunek człowieka do człowieka. „Treścią Dekalogu - pisze ks. W. Zaleski - są podstawowe, ogólne normy prawa przyrodzonego. W tym też leży największa siła Dekalogu i Jego wieczysta aktual­ność i niezmienność... wszelkie prawa moralne mają swoje oparcie w Dekalogu, gdyż można je w pewien sposób pod­ciągnąć pod jego rozkazy. Rzeczywiście, kiedy śledzimy treść zawartą w Dekalogu, widzimy, że obejmuje ona niemal wszystkie podstawowe obowiązki względem Pana Boga i bliźnich... Dekalog zawiera rzeczywiście streszczenie naj­ważniejszych nakazów prawa moralnego” 19.

Prawo Dekalogu obowiązuje wszystkich, wszędzie i zawsze, gdyż „u Boga nie ma względu na osobę” (Rzym. 2, 11 SK). Prawdę tę stwierdza wyraźnie ap. Paweł: „Wykaza­liśmy uprzednio, że tak Żydzi jak i poganie są pod pano­waniem grzechu... a wiemy, że wszystko, co mówi Prawo (zakon), mówi do tych, którzy podlegają Prawu. I stąd każde usta muszą zamilknąć i cały świat musi się uznać winnym wobec Boga...” (Rzym. 3, 9.19 BT). Wszyscy są pod „pano­waniem” grzechu, wszyscy „podlegają” prawu, zatem wszys­cy ludzie są zobowiązani do przestrzegania prawa Boże­go. „Dekalog stał się prawdziwą Magna Charta porządku społecznego, nie tylko w Izraelu, lecz dla całej ludzkiej spo­łączności” 20.

Pismo Święte naucza: „Suma wszystkiego, coś słyszał: Boga się bój, a przykazań jego przestrzegaj, bo na tem człowiekowi wszystko zależy” (Kazn. 12,13 BG). „Istotnie ba­dania etnologiczne i porównawcza historia religii stwierdza­ją, że przykazania dekalogu tkwią w sumieniu ludzi wszyst­kich czasów”21.

b) Prawo miarą sprawiedliwości Bożej. Niezwykle istotną funkcją zakonu Bożego jest ukazywanie wymagań sprawiedliwości Bożej, w szczególności - przez przeciwień­stwo - grzechu jako zbrodni przeciw Bogu i człowie­kowi Grzechem w świetle Pisma Świętego jest wszelka negacja dobra i sprawiedliwości, wyrażająca się w prze­stępstwie prawa, wszelkie naruszenie porządku moralnego określonego normą Bożą. Ap. Jan uczy: „Każdy kto popełnia grzech, ten i zakon przestepuje, a grzech jest przestępstwem zakonu” (1 Jana 3, 4 NP).22 W Biblii pojęcie grzechu zostało ściśle zdefiniowane. Prawo więc określa co jest grzechem, a co grzechem nie jest. Dlatego „przez zakon jest poznanie grzechu” (Rzym. 3, 20 NP)23. O funkcji dydaktyczno-wychowawczej prawa Bożego mówi ap. Paweł: „Cóż więc powiemy? Że zakon to grzech? Przenigdy! Przecież nie poznałbym grzechu, gdyby nie zakon; wszak i o pożądliwości nie wiedziałbym, gdyby zakon nie mówił: Nie pożądaj!” (Rzym. 7, 7 NP). Zakon jest jakby lustrem duszy ukazują­cym jej brud moralny, czyli grzech (Jak. 1, 25).

Zgodnie z nauką Pisma Świętego „zapłatą za grzech jest śmierć” (Rzym. 6, 23 BT)24. Znaczy to, że sankcją prawa Bożego jest wieczne zatracenie, wiekuista Śmierć. Taki układ rzeczy dowodzi z jednej strony absolutnej sprawiedliwości Bożej, a z drugiej - tragizmu grzechu jako zaprzeczenia dobra, sprawiedliwości i życia. Jest to zrozumiałe, gdyż sko­ro prawo Boże warunkuje porządek moralny świata, nor­muje zasady egzystencji fizycznej i duchowej, jak również szczęście istot rozumnych - przestępowanie tych praw sta­nowi negację tegoż porządku i egzystencji, a w konsekwen­cji prowadzi niechybnie do wiekuistej śmierci.

Zasady obiektywnej sprawiedliwości wymagają, aby przestępstwo, podlegające karze, zostało ściśle określone i ściśle określona była także jego sankcja. Tak jest w usta­wodawstwie Bożym. Biblia uczy: „Gdzie zaś nie ma Prawa, tam nie ma i przestępstwa” (Rzym. 4, 15 BT)25; „grzechu się jednak nie poczytuje, gdy nie ma prawa” (Rzym. 5, 13)26. Ponieważ grzech istnieje od początku rodzaju ludzkie­go, a nie od nadania prawa Izraelitom na górze Synaj i jest przestępstwem prawa, znaczy to, że zanim zaistniał, obowiązywało już prawo ten grzech określające (1 Mojż. 2, 16. 17). Prawo jest zatem kryterium sprawiedliwości Bożej, a równocześnie normą postępowania, wielkim drogowskazem życia.

c) Prawo wykładnikiem biblijnych zasad miłości Boga i bliźniego. Obok dziesięciorga przykazań Bożych występują w Biblii dwa przykazania szczególne: przykazanie miłości Boga i miłości bliźniego. Chrystus nazwał te przykazania największymi z wszystkich przepisów prawa: „Będziesz mi­łował Pana, Boga Swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierw­sze przykazanie. Drugie zaś podobne temu: Będziesz miło­wał swego bliźniego jak siebie samego. Na tych dwóch przy­kazaniach opiera się Prawo i Prorocy” (Mat. 22, 37-40 BT). Podobnie uczą apostołowie: „wypełnieniem zakonu jest mi­łość” (Rzym. 13, 8-10 NP; por. Gal 5, 14).

Stwierdzenia powyższe prowadzą niektórych chrześci­jan do błędnego wniosku, że w świetle wypowiedzi Chrystu­sa przykazania miłości zastępują dziesięć przykazań Bożych, a nawet je znoszą. Oczywiście tak nie jest. Przykazania miłości nie zajmują wobec Dekalogu pozycji kontradykcyjnej, przeciwstawnej - a już wykluczone, żeby były z nim sprzeczne - lecz pozycję korelatywną, współzależną: z jed­nej strony - sam Dekalog wypływa z zasady miłości, a z drugiej - miłości tej nadaje Dekalog określony sens. W istocie rzeczy Dekalog sprowadza się do dwóch re­guł: miłości wobec Boga i bliźniego, a właściwie - do jed­nej wielkiej reguły miłości (agape), miłości, która nikomu „krzywdy nie wyrządza” (Rzym. 13, 10 NP). W tym kon­tekście wykładnikiem reguł miłości - miłości do Boga i miłości do człowieka - jest dziesięć przykazań Bożych.

Pojęcie miłości, różnie rozumiane, a jakże często wy­paczane przez ludzi, doznaje - dzięki przepisom Dekalogu uściślenia i zdefiniowania. Kto prawdziwie i w sposób właściwy miłuje (w biblijnym pojęciu tego słowa), ten za­kon wypełnia. Apostoł uczył: „Nikomu nic winni nie bądźcie prócz miłości wzajemnej; kto bowiem miłuje bliźniego, zakon wypełnił. Przykazania bowiem: Nie cudzołóż, nie zabi­jaj, nie kradnij, nie pożądaj, i wszelkie inne, w tym słowie się streszczają: Miłuj bliźniego swego jak siebie samego. Miłość bliźniemu złego nie wyrządza; wypełnieniem więc za­konu jest miłość” (Rzym. 13, 8-10 NP). Również kto praw­dziwie i w sposób właściwy (nie według litery prawa tylko, ale przede wszystkim według jego ducha) przestrzega dzie­sięciu przykazań Bożych, ten dowodzi prawdziwej miłości do Boga i bliźniego, gdyż właśnie „miłość względem Boga po­lega na spełnianiu Jego przykazań, a przykazania Jego nie są ciężkie” (1 Jana 5, 3 BT).

Przestrzeganie przykazań umacnia cnotę chrześcijań­skiej miłości. Jezus powiedział: „Jeśli przykazań moich prze­strzegać będziecie, trwać będziecie w miłości mojej, jak i Ja przestrzegałem przykazań Ojca mego i trwam w mi­łości Jego” (Jan 15, 10 NP). Naruszenie któregokolwiek z przykazań Dekalogu jest naruszeniem fundamentalnej reguły miłości, czy reguł miłości, stanowiących najogólniej­sze podstawowe zasady moralne (praecepta communissima primoprincipia), z których wypływają normy moralne szcze­gółowe (praecepta secundario), jakimi są przykazania De­kalogu.

d) Prawo czynnikiem oświecenia życia. Przykazania Boże regulują postępowanie człowieka i wprowadzają w jego życie porządek i ład, zarówno w sferze moralnej i religijnej, jak społecznej, co nie pozostaje bez wpływu - zwłaszcza gdy przestrzeganie prawa obejmuje i jego literę, i ducha - na sylwetkę duchową człowieka, jego sposób bycia i postę­powania. I chociaż uświęcenie, jako najwyższy stopień roz­woju charakteru, jest dziełem Ducha Świętego, nie może ono dojść do skutku bez posłuszeństwa prawdzie (1 Piotra 1, 22), w szczególności posłuszeństwa wobec przykazań Dekalogu: „A z tego wiemy, że go znamy, jeśli przykazania jego za­chowujemy. Kto mówi: Znam go, a przykazań jego nie za­chowuje, kłamcą jest i prawdy w nim nie ma. Lecz kto za­chowuje Słowo jego, w tym prawdziwie dopełnia się miłość Boża. Po tym poznajemy, że w nim jesteśmy” (1 Jana 2, 3-5 NP).

Jak można np. mówić o świętości życia bez przestrze­gania przykazań Bożych? Uświęcenie zawsze łączy się z umoralnieniem, z pewnym rygorem etycznym. Umoralniająca i uświęcająca rola prawa jest oczywista.

(1) Prawo Boże jest ważnym czynnikiem w procesie na­wrócenia. Biblia określa je mianem prawa „nawracającego duszę”: „Zakon Pański jest doskonały, nawracający duszę...” (Ps. 19, 8 BG). Jeśli odwrócenie się od Boga prowadzi na drogi grzechu (przestępowania prawa), to nawrócenie jest procesem odwrotnym: wiedzie na drogi sprawiedliwości (przestrzegania prawa). Im doskonalsze (w sensie litery i ducha) jest przestrzeganie prawa, tym lepsze staje się wsparte łaską Bożą, życie człowieka.

(2) Prawo jest także cennym źródłem mądrości życio­wej. Słowo Boże uczy: „Świadectwo Pańskie wierne, dające mądrość nieumiejętnemu” (Ps. 19, 8 BG). Jest drogowskazem życia, wytyczną postępowania, naczelną maksymą filozofii życiowej. Psalmista mówi: „Z przykazań Twoich nabyłem rozumu” (Ps. 119, 104 BG; por. 111, 10; 119, 24). Prawdziwa mądrość - w najbardziej podstawowym ujęciu religijno-społecznym - pozostaje w ścisłym związku z moralnością: „umiejętność świętych jest rozum” (Przyp. Sal. 9, 10 BG), „warować się złego jest rozumem” (Ijob 28, 28 BG).

(3) Prawo jest źródłem radości życia i wolności ducha. Psalmista stwierdza: „Przykazania Pańskie prawe, uweselające serce” (Ps. 19, 9 BG). Prawdziwa radość życia płynie z czystego sumienia, a u podstaw czystego sumienia spo­czywa świadomość zgodności życia z nakazami prawa, po­czucie spełnionych obowiązków, zachowanych norm mo­ralnych, przykazań. Dlatego przykazania Dekalogu uszano­wane przez człowieka w zakresie ludzkich możliwości stają się osobliwym źródłem pogody duchowej i radości życia, w przeciwieństwie do nastroju powstałego z przestępstwa pra­wa, nastroju charakteryzującego się uczuciem wstydu, zgryzoty, obawy przed karą, wyrzutów sumienia. Psalmista mógł powiedzieć: „Są mi ustawy twoje pieśniami w domu pielgrzymstwa mego” (Ps. 119, 54 BG); „By był zakon twój nie był kochaniem mojem, dawnobym był zginął w utra­pieniu mojem. Na wieki nie zapomnę na przykazania twoje, gdyżeś mię w nich ożywił” (Ps. 119, 92. 93 BG); „O jakom się rozmiłował zakonu twego! tak, iż każdego dnia jest roz­myślaniem moim” (Ps. 119, 97 BG); „Pokój wielki dajesz tym, którzy miłują zakon twój, a nie doznają żadnego obra­żenia” (Ps. 119, 165 BG); „Panie! zbawienia twego pragnę, a zakon twój jest kochaniem mojem” (Ps. 119. 174 BG).

Poszanowanie przepisów prawa Bożego wprowadza w życie człowieka określony ład moralny, zapewnia pokój du­cha, wewnętrzną wolność. Niosąc swego rodzaju ograniczenie własnej wolności na rzecz dobra drugich, wytycza Dekalog w istocie rzeczy prawdziwą sferę wolności osobistej. Dlate­go nazwany jest „doskonałym zakonem wolności” (Jak. 1, 25 NP), a nawet „zakonem królewskim” (Jak, 2, 8 BG).

(4) Prawo jest światłością życia. Pismo Święte uczy: „Przykazania Pańskie czyste, oświecające oczy... Sługa twój bywa oświecony przez nie, a kto ich przestrzega odnosi za­płatę wielką” (Ps. 19, 9. 12 BG). Jest prawo Boże światłem nadprzyrodzonym na drodze ludzkiego życia. Wskazuje do­bro moralne i ostrzega przed złem moralnym. Porządkuje życie osobiste i społeczne.

(5) Warunek zbawienia. Jest wreszcie prawo Boże wa­runkiem zbawienia. Jezus powiedział do bogatego młodzień­ca: „Jeśli chcesz wejść do życia, zachowaj przykazania” (Mat. 19, 17 BT). Wiara bez uczynków jest „martwa” (Jak. 2, 26 NP). W Królestwie Niebios, w którym panuje idealny porządek fizyczny i moralny, nie ma miejsca na przestęp­stwo prawa: „I nie wejdzie do niego nic nieczystego ani nikt, kto czyni Obrzydliwość i kłamie, tylko ci, którzy za­pisani są w księdze żywota Baranka” (Obj. 21, 27 NP; por. Obj. 22, 15; 1 Kor. 6, 9-10; Gal. 5, 19-21). Znaczenie pra­wa jako warunku zbawienia ujawnia się także w tym, że jest ono również miarą sądu Bożego, w związku z czym ap. Jakub napomina: „Tak mówcie i tak czyńcie, jako ci, którzy mają być sądzeni przez zakon wolności” (Jak. 2, 12 NP).

Reasumując stwierdzić należy, że zachowywanie prawa Bożego jest z punktu widzenia skrypturyzmu dowodem miłości, wiary i znajomości Bożej. Oto nauka Słowa Bożego: „Na tym bowiem polega miłość ku Bogu, że się przestrzega przykazań jego, a przykazania jego nie są uciążliwe” (1 Jana 5, 3 NP); „Czy tedy zakon unieważniamy przez wiarę? Wręcz przeciwnie, zakon utwierdzamy” (Rzym. 3, 31 NP); „Tak i wiara, jeżeli nie ma uczynków, martwa jest sama w sobie” (Jak. 2, 17 NP); „A z tego wiemy, że go znamy, jeśli przykazania jego zachowujemy. Kto mówi: Znam go, a przy­kazań jego nie zachowuje, kłamcą jest i prawdy w nim nie ma” (1 Jana 2, 3.4 NP).

e) Znaczenie prawa w ocenie teologów, myślicieli i pisarzy. Na temat prawa Bożego, w szczególności Dekalogu, napisano już całe tomy. Nie sposób zestawić wszystkich cennych wypowiedzi. Przytoczmy zatem kilka z nich.

(1) Wypowiedź ks. W. Zaleskiego: „Jako dokument historyczny Dekalog ma ogromne znaczenie dla historii pra­wa moralnego. Pomniki historyczne przekazały nam mnós­two przeróżnych praw narodów, a nawet całe kodeksy praw. Kiedy wczytujemy się w najstarsze pomniki prawa pisanego, jakimi są: „Księga umarłych” w Egipcie, „Prawo Hammurabiego” w Babilonii oraz „Prawo 12 tablic” w Rzymie - łatwo możemy stwierdzić, że cechuje je pewien prymitywizm moralny; nadto są skażone błędami... Nato­miast w Dekalogu jest wspaniała zwięzłość, hierarchia nakazów... a przy tym nakazy jego obejmują całokształt życia ludzkiego. Nakazy monoteizmu, święcenia sabatu, zakaz na­wet pożądań zdrożnych, są bez precedensu w dziejach pra­wodawstwa. Jeśli do tego dołączymy ogromny wpływ mo­ralny, jaki wywarł Dekalog w ciągu wieków na wiele naro­dów, gdy sobie uprzytomnimy, że dzisiaj jeszcze na nim buduje współczesna ludzkość swoje prawa, to przyznać mu­simy, że wywarł on decydujący wpływ na psychikę, moralną ogromnej większości narodów cywilizowanych”27.

(2) Wypowiedź św. Augustyna: „Przypatrzcie się pta­kom, mają pióra i skrzydła - azaliż są one dla nich cięża­rem? Owszem, służą im one do lotu, do wzbijania się w po­wietrze. Podobnie rzecz ma się z tymi, którzy zakon Jezu­sowy doskonale wypełniają. Przykazania są dla nich skrzy­dłami, na których tym łatwiej do Boga wzlatują”28.

(3) Wypowiedź Leona Wielkiego: „Miłosierdzie Boże jak artysta w swoich prawach zgotowało jasno świecące zwier­ciadło, w którym człowiek mógłby przeglądać swoje oblicze, czy jest podobne albo nie do obrazu” 29.

(4) Wypowiedź W. Wundta, profesora filozofii w Lipsku: „Nieporównanie wielka wartość Dekalogu polega na tym, że w swojej niezwykłej zwięzłości zawiera najważniejsze war­tości dla podstawowych zagadnień, jakie posiadamy: chcieć je ulepszać byłoby to zamachem na ducha historii; chcieć je zastąpić nowocześniejszym dekalogiem, byłoby głupotą. Nauczyciel religii może je tłumaczyć i dla naszych czasów. Pod dokumentem kładę podpis”30.

(5) Wypowiedź Marcina Lutra: „Tak oto przedstawia się dziesięcioro Bożych przykazań, ten skrót Boskiej nauki, od­noszącej się do tego, co czynić powinniśmy, aby całe życie nasze podobało się Bogu - oraz to źródło i te kanały, z których musi wypływać i którymi musi krążyć wszystko co chce uchodzić za dobry uczynek, tak iż poza dziesięcior­giem przykazań żaden uczynek ani żadna rzecz nie może być dobra, ani podobać się Bogu, choćby w oczach świata ucho­dziła za wielką i drogocenną. (...) Jeszcze bowiem długo nikt nie postara się o taką naukę i taki stan, które równałyby się dziesięciu przykazaniom; stoją one tak wysoko, iż nikt o własnej sile nie dosięgnie, a kto się ku niemu wznosi, ten jest niebiańskim, anielskim człowiekiem, górującym nad wszelką świętością świata. Zajmij się tylko nimi i spróbuj je spełnić najlepiej jak tylko potrafisz, użyj wszystkich sił i mocy swoich, a będziesz miał tyle do roboty, iż nie będziesz szukał ani poważał żadnych innych uczynków albo świętości. (...) Bóg sam powiada, jako bardzo zależy Mu na tym i jak surowo chce tego dochodzić - okrutnie i strasznie karać będzie wszystkich, którzy pogardzają jego przykazaniami i przestępują je, z drugiej zaś strony będzie sowicie nagra­dzał, błogosławił i dawał wszystko dobre tym, którzy je wy­soko poważają, chętnie wypełniają i według nich żyją. Żąda więc, aby wypełnianie wszystkich przykazań płynęło z takiego serca, które jedynie Boga się boi i Jego ma przed oczyma, i które z tej bojaźni zaniecha wszystkiego, co jest przeciwne Jego woli, aby Go nie gniewać, a nadto Jemu jedynie ufa i z miłości ku Niemu to czyni, co On chce, ponieważ prze­mawia do nas łaskawie jak ojciec i ofiaruje nam całą swoją łaskę i wszystkie dobra. (...) Z tego jeszcze raz widać, Jak wysoko trzeba stawiać i sławić dziesięcioro przykazań - ponad wszelkie stany, nakazy i uczynki, których naucza się i które wykonuje się obok nich. Tu bowiem możemy sprze­ciwić się i powiedzieć: niech wystąpią wszyscy mędrcy i święci i niech pokażą, jeśli potrafią, jeden taki czyn, któ­ry można by zestawić z tymi, jakich Bóg w tych przyka­zaniach z taką powagą żąda i jakie nakazuje pod grozą naj­wyższego gniewu i kary, dodając nadto wspaniałą obietnicę, iż nas obsypie wszystkimi dobrami i błogosławieństwem. Dlatego należy przykazań nade wszystko nauczyć i uważać je za rzecz drogą i cenną, za najwyższy skarb przez Boga dany” 31.

(6) Wypowiedź Marii Konopnickiej: „Najbardziej nam potrzeba szacunku dla 10 Bożych Przykazań i ich prze­strzegania” 32.

II. TREŚĆ 1 MOC OBOWIĄZUJĄCA DEKALOGU

Sformułowane w powyższym podtytule zagad­nienie może wydać się nieco niezrozumiałe. Dekalog bowiem jest na ogół znany chrześcijanom, a kwestia jego obowiązywania jest zbyt oczywista, aby poświę­cać tym sprawom odrębne studium. Tak jest, niestety, pozornie. Kwestia treści i mocy obowiązującej Dekalogu należy do najpoważniejszych problemów teologicznych i pastoralnych dzisiejszego chrześci­jaństwa i wcale nie przedstawia się optymistycznie.

1. DWIE WERSJE DEKALOGU

Należy szczerze stwierdzić, że - wbrew pozorom - w chrześcijaństwie powszechnym nie jest znana oryginalna, tzn. biblijna treść Dekalogu, taka, jaką Bóg ogłosił na górze Synaj, lecz jego treść zniekształcona, a nawet sfalsyfikowana. Stwierdzenie to może wydać się szokującym, ale tak jest w rzeczywistości. Sprawa nie jest więc małej wagi i na­leży ją wszechstronnie omówić.

a) Porównanie. Dokonajmy obecnie porównania dwu wersji przykazań Bożych: Dekalogu biblijnego i katechizmo­wego, znanego z nauki religii. Wynik porównania jest in­teresujący.

DEKALOG BIBLIJNY

(według Biblii w przekładzie ks. J. Wujka33):

DEKALOG KATECHIZMOWY

(według nauki Kościoła Rzymskokatolickiego34):

„Jam jest Pan, Bóg twój, którym cię wywiódł z ziemii egipskiej z domu niewoli.

„Jam jest Pan, Bóg twój, którym cię wywiódł z ziemii egipskiej z domu niewoli.

I. Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną.

I. Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną.

II. Nie uczynisz sobie obrazu rytego ani żadnej podobizny te­go, co jest na niebie w górze i co na ziemi nisko, ani z tych rzeczy, które są w wodach pod ziemią. Nie będziesz się im kłaniał ani służył. Ja jestem Pan, Bóg twój, mocny, zawist­ny, karzący niepra­wość ojców na sy­nach do trzeciego i czwartego pokolenia tych, którzy mnie nienawidzą; a czynią­cy miłosierdzie tysią­com tych, którzy mię miłują i strzegą przy­kazań moich.

III. Nie będziesz brał imienia Pana, Boga twego, nadaremno; bo nie będzie miał Pan za niewinnego tego, który by wziął imię Pana Boga swego, nadaremno.

II. Nie będziesz brał Imienia Pana Boga twego nadaremno.

IV. Pamiętaj, abyś dzień sobotni święcił. Sześć dni robić będziesz wykonywał wszystkie roboty twoje; ale dnia siódmego sabat Pana, Boga twego, jest: nie będziesz wykonywał weń żadnej roboty, ty i syn twój, i córka twoja, sługa twój i służebnica twoja, bydlę twoje i gość, który jest między bramami twymi. Przez sześć dni bowiem czynił Pan niebo i ziemię, i morze, i wszystko, co w nich jest, a odpoczął dnia siódmego; siódmego dlatego pobłogosławił Pan dniowi sobotniemu i poświęcił go.

III. Pamiętaj, abyś dzień święty święcił.

V. Czcij ojca twego i matkę twoją, abyś długo żył na ziemii, którą Pan, Bóg twój, da tobie.

IV. Czcij ojca twego i matkę twoją, abyś długo żył i dobrze ci się powodziło na ziemii.

VI. Nie będziesz zabijał.

V. Nie zabijaj.

VII. Nie będziesz cudzołożył.

VI. Nie cudzołóż.

VIII. Nie będziesz kradzieży czynił.

VII. Nie kradnij.

IX. Nie będziesz mówił fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu twemu.

VIII. Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.

X. Nie będziesz pożądał domu bliźniego twego, ani będziesz pragnął żony jego, ani sługi, ani służebnicy, ani wołu, ani osła, ani żadnej rzeczy, która jego jest”.

IX. Nie pożądaj żony bliźniego swego,

X. Ani żadnej rzeczy, która jego jest”.


b) Różnice. Nie trzeba wnikliwych dociekań, aby stwierdzić występowanie poważnych formalnych i meryto­rycznych (treściowych) różnic między obu wersjami deka­logu. Różnice te są następujące:

(1) Usunięcie jednego przykazania Bożego. Przede wszystkim zauważamy całkowity brak w dekalogu katechiz­mowym jednego z przykazań Bożych, mianowicie drugie­go, zabraniającego kultu wizerunków. Przykazanie to nie jest znane szerokim rzeszom chrześcijan. Tego przykazania biblijnego Dekalogu Kościół katolicki i wiele innych Koś­ciołów nie uczy swych wiernych, treść jego została całko­wicie pominięta i nie znajduje odbicia w magisterium (nau­czaniu) Kościoła.

(2) Zmiana numeracji. Nastąpiła także zmiana numera­cji. Tam gdzie miało być przykazanie drugie, występuje treść przykazania trzeciego jako przykazania drugiego. Jest to wynik usunięcia w dekalogu katechizmowym przykazania drugiego 35.

(3) Rozdzielenie przykazania dziesiątego na dwie części i utworzenie w ten sposób przykazania dziewiątego i dzie­siątego. W Dekalogu biblijnym całe dziesiąte przykazanie poświęcone jest kwestii pożądliwości, podobnie jak każde z dziesięciu przykazań odnosi się do odrębnego pod wzglę­dem przedmiotu i treści zagadnienia moralnego. Wyelimino­wanie z wersji katechizmowej przykazania drugiego ograni­czyło treść Dekalogu do przykazań dziewięciu; z koniecz­ności więc musiano, celem zachowania liczby 10, dokonać rozdzielenia przykazania ostatniego.

(4) Zmiana treściowa przykazania czwartego, nakazu­jącego święcenie soboty. Nakaz święcenia soboty zamieniono na ogólny nakaz święcenia „dnia świętego”, którym w chrześcijaństwie powszechnym stała się, zwłaszcza od czasów Konstantyna Wielkiego, niedziela.

Jak widać z powyższej analizy, między obu wersjami dekalogu - wersją katechizmową i wersją biblijną - wy­stępuje kilka poważnych różnic formalnych i treściowych, z całą pewnością niebagatelnych z punktu widzenia religijno-teologicznego, a także i konfesyjnego i pastoralnego.

c) Ważne pytania. W związku z powyższym stwierdze­niem nasuwa się kilka istotnych pytań, domagających się jasnej i niedwuznacznej odpowiedzi, nie pozostających bez znaczenia w dziedzinie wiary i sumienia.

(1) Czy można naruszać treść prawa Bożego, spisanego przez samego Boga na wieczną rzeczy pamiątkę i nadanego przez Boga jako powszechnie obowiązującą normę moralną? Czy można zmieniać postanowienia zawarte w tak ważnym dokumencie prawa moralnego, jak Dekalog? Co sądzić o dokonanych zmianach prawa? 36

(2) Skoro Dekalog jest „Wielką Kartą” ludzkości, kon­stytucją Boskich rządów nad ziemią, to jak traktować do­konane zmiany? Czy są one jedynie zwykłą modyfikacją, czy też fałszerstwem, a jeśli tak, to stanowią na pewno cięż­szą postać przestępstwa wobec prawa Boga, ponieważ przedstawiają naruszenie prawa kardynalnego (konstytucji) w ogóle, a kardynalnego prawa Bożego w szczególności?

(3) Przy tego rodzaju prawach najdrobniejsza zmiana, nawet czysto formalna, byłaby już przestępstwem; więc jak ocenić zmiany treściowe, powodujące jakościowe przekształ­cenia treści prawa Bożego?

Odpowiedź na powyższe pytanie może być tylko jedno­znaczna: niedobrze się. stało, że Dekalog został naruszony, wszak jest to prawo nienaruszalne; żadne przykazanie tego świętego zbioru nie może być zniekształcone, a tym bar dziej uchylone.

2. NIEZMIENNOŚĆ DEKALOGU

Była już mowa, że jedną z cech Dekalogu jest „nie­zmienność”. Nieodmienny jest Bóg - wielki Prawodawca, niezmienne są Jego postanowienia - zwłaszcza w tak za­sadniczej sferze życia, jak moralność, w sferze stosunku człowieka do Boga i człowieka do człowieka.

a) Świadectwa Pisma Świętego. Pismo Święte uczy: „nieodmienne37 są wszystkie przykazania jego, utwierdzone na wieki wieczne, uczynione w prawdzie i w szczerości” (Ps. 111, 7. 8 BG)38. Bóg nie ma zamiaru zmienić tego, co sam wyrzekł na górze Synaj: „Nie złamię przymierza mo­jego ani słowa moich ust nie zmienię” (Ps. 88/89, 35 BT)

Me można w prawie zmienić nawet jednej „joty” - naucza Chrystus: „Jak długo niebo i ziemia trwać będą, nie przeminie z Prawa ani jedna jota, ani kreska jedna...” (Mat. 5, 18 SK). „Jota” to przecież najdrobniejsza litera alfabetu greckiego i hebrajskiego, a „kreska” jest cząstką samej lite­ry hebrajskiej. Nawet w tak drobnym szczególe prawo Boże jest nienaruszalne. Chrystus ostrzegał przed wszelkim na­ruszeniem prawa: „Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejsze i uczyłby tak ludzi, ten bę­dzie najmniejszym w królestwie niebieskim. A kto je wy­pełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim” (Mat. 5, 19 BT)39. Być „najmniejszym” - czy być „nazwanym” najmniejszym - znaczy nigdy nie wejść do królestwa Bożego; w ocenie sprawiedliwości Bożej znaczy to stać się małowartościowym, w ogóle nie nadającym się do królestwa Bożego, „być zważonym na wadze i znalezionym lekkim” (Dan. 5, 27 BG) 40. Interpretacja taka wynika zresz­tą z dalszych słów Chrystusa, który powiedział: „Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego” (Mat. 5, 20 BT).

Pamiętać wszak trzeba, że naruszenie jednego choćby przykazania Bożego jest naruszeniem całości prawa, W Piś­mie Świętym czytamy: „Choćby ktoś przestrzegał całego Prawa (zakonu), a przestąpiłby jedno tylko przykazanie, po­nosi winę za wszystkie41. Kto bowiem powiedział nie cu­dzołóż, powiedział także nie zabijaj. Jeżeli więc nie popeł­niasz cudzołóstwa, dopuszczasz się jednak zabójstwa, jesteś przestępcą (parabates) wobec Prawa” (Jak. 2, 10. 11 BT). Skoro przekroczenie jednego przykazania powoduje naru­szenie całego prawa, czymże więc jest zniesienie jed­nego przykazania i zmiana treściowa innych? Przestęp­stwem o wiele cięższym! Treść i forma prawa Bożego jest nienaruszalna; w takim właśnie niezmienionym stanie winno ono być przedmiotem uwagi, poszanowania i przestrzegania przez wyznawców Chrystusa.

b) Wypowiedzi katolickich teologów i Ojców Kościoła. Przytoczmy kilka interesujących wypowiedzi autorów kato­lickich na temat niezmienności przykazań Bożych:

(1) Ks. W. Zaleski: „Treścią Dekalogu są podstawowe, ogólne normy prawa przyrodzonego. W tym leży największa siła Dekalogu i jego wieczysta aktualność i niezmienność. Św. Tomasz zapytując, czy może istnieć jaka dyspensa od nakazów Dekalogu stwierdza, że w jego zasadach nic się zmienić nie może, gdyż są one oparte na prawie przyrodzo­nym”42. „Sobór Trydencki wyklucza ze społeczności Kościo­ła tych, którzy by mieli odwagę twierdzić, że nakazy Deka­logu nie obowiązują chrześcijan” 43.

(2) Św. Augustyn: „Kto przestępuje choćby jedno przy­kazanie, grzeszy przeciw miłości, od której wszystkie przy­kazania zawisły” 44.

(3) Jan Złotousty: „Wszystkie bowiem przykazania sta­nowią jedność i tak ściśle są złączone, że jedno nie może istnieć bez drugiego” 45.

(4) Wincenty Ferariusz: „Do nieba dojść można tylko przez most posłuszeństwa, który wsparty jest na dziesię­ciu arkadach”46.

3. NARUSZENIE DEKALOGU

Dotychczasowe rozważania wykazały ponad wszelką wątpliwość, po pierwsze - że Dekalog jako prawo Boże jest prawem niezmiennym i nienaruszalnym, po drugie - że został naruszony (zmieniony) i w tej postaci jest powszech­nie nauczany w większości Kościołów chrześcijańskich. Po­wstaje zatem pytanie: kto dokonał tego niegodziwego czynu, jakie moce brały w tym udział?

a) Zakonu nie zmienił Chrystus i nie zmienili apostoło­wie. Zmiany dziesięciorga przykazań nie dokonał Chrystus. Nie mógł tego zresztą dokonać z wielu powodów. Wymień­my kilka:

(1) Chrystus sam przybył na świat w tym m.in. celu, aby czynić wolę Ojca objawioną w prawie: „Tedym rzekł: Oto idę; w księgach napisano o mnie; Abym czynił wolę twoje, Boże mój! pragnę, albowiem zakon twój jest w po­środku wnętrzności moich” (Ps. 40, 8. 9 BG)47 i wolę tę czynił, oświadczył bowiem: „Zachowałem przykazania Ojca mego” (Jan 15, 10 SK).

(2) Jezus nawoływał do „przestrzegania przykazań Bo­żych” (Mat. 19, 17-19; por. 7, 21), nie mógł zatem sam ich łamać, zmieniać lub uchylać.

(3) Jezus nie popełnił ani jednego grzechu (Jan 8, 46) i „grzechu w nim nie ma” (1 Jana 3, 5 NP), a ponieważ „grzech jest przestępstwem zakonu” (1 Jana 3, 4 NP), znaczy to, że nie tylko nie uchylił prawa ani nie zmodyfikował, ale nie przestąpił go nawet w najdrobniejszej części.

(4) Chrystus osobiście nadał Izraelowi prawo na górze Synaj, jak wynika z nauki Pisma Świętego48, nie mógł za­tem zmieniać własnych postanowień.

(5) Chrystus wyraźnie oświadczył, że nie przybył w tym celu, aby zmieniać postanowienia Boże: „Nie mniemaj­cie, że przyszedłem rozwiązać Zakon czy Proroków, nie przyszedłem rozwiązać, ale wypełnić” (Mat. 5, 17 ED), a na­wet ostrzegał przed zmianą choćby „jednego z tych przy­kazań najmniejszych” (w. 19).

(6) Nienaruszalność prawa Bożego potwierdził Jezus przez własną śmierć. Naruszone przez człowieka prawo Boże domagało się śmierci i śmierć tę poniósł w zastępstwie czło­wieka Chrystus. Śmierć Syna Bożego dowiodła nienaruszal­ności prawa (Rzym. 6, 23; 2 Kor. 5, 21; Rzym. 8, 32). Gdyby prawo Boże było prawem naruszalnym, zmianie mogłaby ulec nie tylko treść, ale także sankcja prawa, w związku z czym Chrystus nie musiałby ponieść śmierci.

(7) Podobne jak Chrystus stanowisko zajmowali apo­stołowie. Wskazywali na doskonałość prawa (Rzym. 7, 12) 49, jego moc obowiązującą, głosili, że w przeciwieństwie np. do przepisów rytualnych dotyczących obrzezywania, które nic nie znaczą - „znaczy coś tylko zachowywanie przykazań Bożych” (1 Kor. 7, 19 BT) i że ci, „którzy Zakon wypełniają będą usprawiedliwieni” (Rzym. 2, 13 ED). Zachęcali do przestrzegania prawa (1 Jana 2,1.4; 5,3), a także podkreślali ważność wszystkich przykazań Bożych (Jak. 2,10).

b) Świadectwa teologów rzymskokatolickich. Fakt, że ani Chrystus, ani apostołowie nie dokonali zmiany Dekalogu, potwierdzają liczni teolodzy rzymskokatoliccy. Przytoczmy wypowiedzi niektórych z nich.

(1) Ks. W. Zaleski: „Dekalog... jest wykładnikiem pra­wa przyrodzonego... w Nowym Testamencie. (...) Jego znaczenie ze względu na zasady ogólnoludzkie i moralne jest wiecznie aktualne i obowiązujące”50.

(2) Ks. A. Jankowski: „Konieczność zachowania całego bez wyjątku dekalogu podkreśla św. Jakub (2, 10 n). Moc obowiązująca dekalogu trwa w Nowym Przymierzu, Chrys­tus bowiem nie przyszedł rozwiązać Zakonu... ale wypełnić” (Mat. 5, 17)51.

(3) Ks. A. Cząstka: „Czy te przykazania (Dekalog) obo­wiązują tylko Izrealitów? Przez ręce Mojżesza nadał Pan Bóg te Przykazania nie tylko Izraelitom, ale i wszystkim innym narodom. Gdy Pan Jezus przyszedł na ziemię, tych Przykazań ani nie zniósł, ani nie zmienił, ale sam je wykonał i nam rozkazał w całości je wykonywać (Mat. 19, 16 i nast.)” 52.

(4) Ks. J. Kruszyński: „Przykazania są podstawą re­ligii Objawionej, dlatego też nie zostały zniesione w Koście­le Chrystusowym, lecz obowiązują tak samo, jak w St. Za­konie. P. Jezus nic nie zmienił, gdy chodzi o zachowanie przykazań...” 53.

c) Zmian w Dekalogu dokonał Kościół rzymski. Świad­czą o tym liczne i oficjalne wypowiedzi Kościoła, a także wypowiedzi katolickich uczonych i teologów. Oto niektóre bardziej interesujące wypowiedzi.

(1) Ks. Fr. Spirago: „Dekalog żydowski pierwotnie obejmował następujące przykazania: 1) Przykazanie oddawa­nia czci tylko prawdziwemu Bogu. 2) Zakaz czczenia obrazów i posągów, 3) Zakaz znieważania imienia Bożego. 4) Nakaz święcenia sabatu. 5) Nakaz czci dla ro­dziców. 6) Zakaz zabijania, 7) cudzołóstwa, 8) kradzieży, 9) fałszywego świadectwa. 10) Zakaz pożądania rze­czy cudzych (2 Mojż. 20, l-17). - Nie naruszając isto­ty przykazania, poczynił w nich KOŚCIÓŁ (podkreślenie moje - Z. Ł.) następujące zmiany formalne. Drugie przyka­zanie, dotyczące czci obrazów, złączył z pierwszym, natomiast dziesiąte przykazanie Boże rozdzielił na dwa osobne przy­kazania... Nakaz święcenia sabatu przemienił KOŚCIÓŁ (podkreślenie moje - Z. Ł.) na nakaz święcenia nie­dzieli”54. Ks. Fr. Spirago stwierdza więc niedwuznacznie, że zmiany Dekalogu dokonał właśnie Kościół rzymskokatolicki. Co prawda uważa dokonane zmiany tylko za „formalne”, nie naruszające „istoty przykazań”; z twierdzeniem tym jednak trudno się zgodzić: tam bowiem gdzie nastąpiło faktyczne uchylenie drugiego przykazania Bożego (wszak treść jego nie została zachowana w dekalogu katechizmo­wym), rozdzielenie dziesiątego i całkowita, substancjalna, czyli treściowa, zmiana przykazania czwartego - nie mamy już do czynienia ze zmianami formalnymi; są to zmiany zasadnicze, merytoryczne, naruszające istotę Dekalogu.

(2) Ks. W. Zaleski: „Wytłumaczymy teraz zmiany w treści. (...) KOŚCIÓŁ (podkreślenie moje - Z. Ł.) obecnie zakaz o wizerunkach pomija zupełnie, gdyż zawiera się on w zakazie bałwochwalstwa. Nakaz święcenia szabatu KOŚ­CIÓŁ (podkreśl, moje - Z. Ł.) zmienił na ogólny nakaz święcenia dnia świętego. (...) „Nie będziesz pożądał żony bliźniego swego” jest w Dekalogu wyszczególnione na pierw­szym miejscu. KOŚCIÓŁ (podkreśl, moje - Z. Ł.) to ujął w osobne przykazanie”55. Ks. W. Zaleski uważa, że zakaz o wizerunkach zawiera się w zakazie bałwochwalstwa. In­nego zdania był jednak Bóg, skoro poświęcił zakazowi o wi­zerunkach osobne przykazanie.

(3) Ks. A. Jankowski. „Analizując co do treści tekst dekalogu wg księgi Wyjścia, należy jako drugie przykaza­nie wymienić: zakaz kultu wizerunków Jahwe (Wyjść. 20, 4-6), jako trzecie zakaz wzywania nadaremnie imienia Bo­żego (Wyjść. 20, 7), natomiast nasze dziewiąte - włączyć do dziesiątego (Wyjść. 20, 17), które ogólnie zakazuje grzesz­nych pożądań. (...) Dla Orygenesa - wbrew większości Ojców - stanowił ten zakaz (nie pożądania żony - uwaga moja Z. Ł.) osobne przykazanie (IX), co pociągnęło za sobą połączenie w jedno zakazu kultu innych bóstw i kultu wi­zerunków. Tego podziału trzyma się Klemens Aleksandryj­ski, św. Augustyn, wielu łacińskich Ojców; za nimi KOŚCIÓŁ RZYMSKI (podkreśl, moje - Z.Ł.), a także luteranie”56. Zmiana przykazań dokonywana była przez Kościół rzymsko­katolicki stopniowo, z biegiem czasu. Urząd Nauczycielski Kościoła nie tylko nie uchronił treści Dekalogu przed znie­kształceniem, ale nawet sam dokonywał zmian lub dokony­wane w biegu tradycji zmiany aprobował. Cała więc odpo­wiedzialność za naruszenie w chrześcijaństwie treści prawa Bożego - Dekalogu - spada na Kościół rzymski i jego czynnik naczelny - papiestwo.

d) Niezrozumiała beztroska. Zastanawiająca i wprost niepojęta jest beztroska katolickich teologów w kwestii faktu naruszenia przez Kościół przykazań Bożych. Podkreśla się z jednej strony wieczność i niezmienność praw Bożych, z drugiej - najobojętniej przechodzi się do porządku dzien­nego nad faktem pogwałcenia tych praw przez autorytety kościelne.

(1) Ks. dr Fr. Spirago na przykład pisze w swoim kate­chizmie: „Prawa wydane przez Zastępców Boga, są tylko wtedy prawdziwymi prawami, jeżeli nie stoją w sprzeczności ani z prawem Bożym naturalnym, ani z prawem objawio­nym. Nie ma przykazania przeciw przykazaniu Bożemu. Jeśli np. cesarz rozkazuje co innego, a jego namiestnik co innego, to przede wszystkim słuchać trzeba cesarza. Podobnie jeśli namiestnicy Boga nakazują coś takiego, czego Bóg zakazuje, wspomnieć trzeba na słowa Apostołów, że „więcej trzeba słuchać Boga, niż ludzi”57. Mimo tak wzniosłej i szlachet­nej zasady sam ks. Spirago stwierdza dalej: „Nakaz świę­cenia sabatu przemienia KOŚCIÓŁ (podkreś. moje - Z. Ł.) na nakaz święcenia niedzieli” 58. Przecież święcenie niedzie­li sprzeczne jest z Bożym prawem objawionym! Kogo więc należy więcej słuchać!? Boga czy Jego „namiestników”, po­dających ku wierzeniu sprzeczne z Jego wolą nauki?

(2) Podobną niekonsekwencję widzi się w wywodach innego teologa katolickiego, ks. W. Zaleskiego: „Dekalog - to dziesięć najważniejszych nakazów... moralnego prawa: ich szczególną wagę podkreśla fakt uroczystego ogłoszenia na górze Synaj... tylko prawa Synaju są zawsze świeże, ży­ciodajne, oparte na najgłębszych tęsknotach i potrzebach natury ludzkiej. Na kamieniu wypisał je Bóg, bo jak skała są one niespożyte, wieczne. (...) Dekalog to najświętszy ko­deks, jaki kiedykolwiek oglądała ziemia... nakazy Dekalogu, zawarte w Księdze Wyjścia (20, 3-17) są powszechne; do­tyczące całej ludzkości i podstawowych obowiązków każde­go człowieka. (...) Treścią Dekalogu są podstawowe, ogólne normy prawa przyrodzonego. W tym leży największa siła Dekalogu i jego wieczysta aktualność i niezmienność”59. Nieco dalej ks. W. Zaleski stwierdza: „Nakaz święcenia sa­batu Kościół zmienił na ogólny nakaz święcenia dnia świę­tego”60. Jak można zmieniać prawa Boże, które są „niespo­żyte”, „wieczne”, „powszechne”, „dotyczą całej ludzkości”, których cechą jest „wieczysta aktualność i niezmienność”? Co o tym sądzić?

e) Przykazania Boże obowiązują. Wbrew opiniom koś­cielnym, a za to zgodnie z nauką Bożą, moc obowiązująca Dekalogu nie została ograniczona lub uchylona przez Boga, w związku z czym prawo to nadal obowiązuje. To właśnie Kościół rzymski dokonał zmiany przykazań Bożych - nie tylko formalnej, lecz przede wszystkim merytorycznej - dokonał tego bezpodstawnie, bezprawnie. Skoro Dekalogu nie zmienił Bóg, nie zmienił go Jezus Chrystus, nie zmienili apostołowie - nie mógł być do tego upoważniony Kościół rzymskokatolicki i jego głowa, papież61. Mimo, że Kościół dokonał zmiany zakonu, zakon ten nadal obowiązuje: szcze­rzy wyznawcy Chrystusa muszą „bardziej słuchać Boga niż ludzi” (Dz. Ap. 5, 29 BT).

B. PRAWO CEREMONIALNE

Istnieje, wbrew temu, co zostało wyżej powie­dziane o prawie Bożym, pogląd, że w Piśmie Świę­tym są wzmianki jakoby „zakon” został przez Chrys­tusa „zniesiony” (Efez. 2, 15 NP)62, a nawet „przy­bity do krzyża” (Kol. 2, 14-17 NP)63. Czyżby cho­dziło o zniesienie Dekalogu, prawa moralnego? Taki wniosek byłby nie tylko pochopny, ale wręcz błęd­ny. Zniesienie Dekalogu pociągnęłoby zbyt daleko idące konsekwencje! Bliższe zbadanie sprawy wyka­zuje jednak, że wzmianki te nie dotyczą prawa mo­ralnego; chodzi w nich o tzw. prawo ceremonialne lub obrzędowe, zawierające przepisy kultowe, obrzędowe. Bowiem w czasach starotestamentalnych obok prawa moralnego obowiązywały inne jeszcze grupy przepisów, m. in. przepisy obrzędowe64. W przeci­wieństwie do Dekalogu, którego przepisy z natury swej są niezmienne i które zostały utrzymane w mo­cy przez Chrystusa, przepisy obrzędowe, a także cy­wilne i karne, jako bezpośrednio związane ze staro­testamentalną państwowością Izraela, zostały przez Chrystusa uchylone i Kościół nowotestamentalny zwolniony został z ich przestrzegania.

1. OGÓLNA CHARAKTERYSTYKA PRAWA OBRZĘDOWEGO65

Prawo moralne i prawo obrzędowe, ceremonial­ne, różnią się znacznie od siebie pod względem istoty, treści i znaczenia, wreszcie pod względem czasu obo­wiązywania. Niemniej jednak objęte są wspólną na­zwą „zakon” lub „prawo” 66, co jest zwykle źródłem nieporozumień teologicznych i pozornych sprzeczności, ale kontekst pozwala na ścisłe rozgraniczenie ich treści. Istotne jest zatem uświadomienie sobie właś­ciwego charakteru obu działów prawodawstwa staro­testamentalnego. Należy tego dokonać przez uwzględ­nienie kontekstu biblijnego oraz danych biblistyki.

1. POZYCJA PRAWA OBRZĘDOWEGO W STARYM TESTAMENCIE

Jaką rolę odgrywał zakon ceremonialny w czasach sta­rotestamentalnych? Jaką pozycję zajmował w starotesta­mentalnej wspólnocie izraelskiej, służbie Bożej, w ogóle jakie znaczenie religijne miała ta część prawodawstwa Mojżeszowego? Zakon ceremonialny miał znaczenie wielo­rakie.

a) Zbiór przepisów kultowych. Pismo Święte uczy: „Pierwsze przymierze miało przepisy o służbie Bożej i ziem­ską świątynię” (Hebr. 9, 1 NP)67. Oprócz przepisów moral­nych, Stary Testament zawierał także „przepisy o służbie Bożej” (dikaiómata latreias), czyli przepisy liturgiczne, obrzędowe68. Przepisy te dotyczyły w szczególności osób, miejsc, przedmiotów, czynności i czasów sakralnych69, a więc kapłaństwa, świątyni, ofiar, ceremonii, świąt. Okreś­lały więc starotestamentalną formę służby Bożej, czyli ry­tuał kultowy, i zawarte były w Pięcioksięgu Mojżeszo­wym.

W szczególności przepisy te określały wygląd, urządze­nie i sprzęty świątyni (2 Mojż. 25-27), stanowisko kapłanów, ich ubiór i ordynację (2 Mojż. 28-29), rodzaj ofiar i sposób ich składania (3 Mojż. l-6), ceremonie świątynne (2 Mojż. 29, 38-43; 3 Mojż. 15) oraz święta, zwane także „sabatami”, ale odrębne od „sabatu Pańskiego” z Dekalogu (3 Mojż. 23, 24-38). Do zakonu ceremonialnego należały również inne przepisy kultowe (Hebr. 9, 10; Kol. 2, 13) - dotyczące pokarmów obrzędowych (np. spożywania paschy), napojów (np. picia gorzkich ziół podczas uczty paschalnej) oraz obmyć rytualnych (np. mycia, czyli ablucje rytualne przy oczysz­czaniu). W skład tych przepisów wchodziły także postano­wienia o obrzezce (Gal. 5, 3).

Na określenie przepisów kultowo-obrzędowych Pismo Święte używa charakterystycznych sformułowań. Np. ap. Pa­weł nazywa je „przepisami cielesnymi” (Hebr. 9, 10 ED) - „dikaiómata sarkos”, na innym zaś miejscu określa je mia­nem „prawa przykazań wyrażonych w zarządzeniach” (Efez. 2, 15 BT) - „ton nómon ton entolon en dógmasin” 70. Inne przekłady oddają te słowa następująco: „Zakon przykazań, który zależał w ustawach” (BG), „zakon przykazań i przepi­sów” (NP), „Zakon z jego przykazaniami i przepisami” (SK) oraz „Zakon nieugiętych nakazów” (ED). A. Jankowski opa­trzył werset następującym komentarzem: „Nie chodzi tu jednak o prawo moralne Dekalogu, które sprowadzone w końcu do przykazania miłości, zawsze i wszystkich obowią­zuje... lecz drobiazgowe a kategoryczne „zarządzenia”... Apo­stoł mówi o ustawodawstwie szczegółowym Tory, które po­większała tradycja do rozmiarów nieznośnego brzemienia (por. Mat. 24, 4; Łuk. 11, 48; Dz. Ap. 15, 10)”71. Te właśnie uzupełnienia tradycji rabinistycznej ma na myśli ap. Paweł, gdy mówi o „przykazaniach i naukach ludzkich... obrzędach wymyślonych przez ludzi” (Kol. 2, 20-23 NP) 72.

Gdzie indziej jeszcze zakon ceremonialny przedstawio­ny jest jako „tekst zawierający dekrety przeciw nam wymierzone” (Kol. 2, 14 ED) - „to kath hemon cheirógrafon tois dómasin ho en hypenation hemin" 73. Inne przykłady od­dają wypowiedź następująco: „zapis dłuższy obciążający nas nakazami” (BT), „obciążający nas list dłuższy, który się zwracał przeciwko nam ze swoimi wymaganiami” (NP), „będący przeciwko nam cyrograf w ustawach zależący” (BG).

b) Charakter cieniowy zakonu ceremonialnego74. O cie­niowym charakterze prawa obrzędowego mówi wyraźnie Pismo Święte. Tekst grecki posługuje się tutaj trzema wy­rażeniami: „skia”, „parabole” i „hypodeigma”.

(1) Pismo święte mówi: „Albowiem zakon (ho nómos), zawierając w sobie tylko cień (skia) przyszłych dóbr (ton mellonton agathon), a nie sam obraz rzeczy (ten eikóna ton pragmaton), nie może w żadnym razie przez te same ofiary, nieprzerwanie składane rok w rok, przywieść do doskona­łości tych, którzy z nimi przychodzą” (Hebr. 10, 1 NP). In­ny przekład mówi, że zakon ten miał w sobie „mglisty za­rys dóbr przyszłych, a nie sam obraz rzeczy” (ED), a jeszcze inny - że był „cieniem przyszłych dóbr, a nie ich rzeczy­wistą postacią” (SK).

Określenia te bez wątpienia wskazują na zakon cere­monialny, a nie moralny. Nie może być tutaj mowy o pra­wie moralnym, gdyż po pierwsze - zakon moralny, czyli Dekalog, dotyczył dziedziny moralności, a więc aktualnego stosunku człowieka do Boga i człowieka do człowieka, a nie „przyszłych dóbr” (ton mellónton agathon), a po drugie - wzmianka o „ofiarach” wskazuje wyraźnie na prawa obrzę­dowe, gdyż one były przedmiotem tego jedynie typu prze­pisów. Ap. Paweł, nawiązując do owego „obciążającego nas listu dłuższego, który się zwracał przeciwko nam ze swoimi wymaganiami” (Kol. 2, 14 NP), a który został „przybity do krzyża”, w związku z czym w czasach nowotestamentalnych nie obowiązuje, stwierdził, że przepisy te - dotyczące po­karmów, napojów, świąt i sabatów sakralnych - to „tylko cienie rzeczy przyszłych (skia ton mellonton)” (Kol 2, 17 NP).

Co to znaczy, że zakon zawierał w sobie „cień” (skia) przyszłych dóbr, a nie sam „obraz” (eikon) rzeczy, że jego przepisy to tylko „cień (skia) rzeczy przyszłych”? Znaczy to, że zakon ceremonialny i jego przepisy, jak również cała oparta na nim starotestamentalna liturgia świątynna, nie miały bytu samoistnego, lecz były jedynie słabym (mglistym) odbiciem, jakby cieniem innej rzeczywistości. „Rzeczywistoś­cią - jak wyjaśnia ap. Paweł - jest Chrystus” (Kol. 2, 17 NP), tj. Jego misja na ziemi, odkupienie i służba arcy­kapłańska w niebie - wartości objęte wspólną nazwą „przy­szłych dóbr”75.

(2) Charakter cieniowy - symboliczny - zakonu cere­monialnego podkreśla ap. Paweł w opisie ceremoniału świą­tynnego w następujących słowach: „Jest to symbol (parabole) obecnych czasów76, w których składa się dary i ofiary, nie mogące jednak ofiarującego udoskonalić w sumieniu” (Hebr. 9, 9 SK). Wskazuje więc, że świątynia z całą liturgią była jedynie „parabola”, „symbolem” albo - jak oddają ten wyraz inne tłumaczenia - „podobieństwem” (ED), „obrazem” (BT), „wzorem” (BG) obecnych czasów, czyli No­wego Testamentu 77.

(3) Na określenie zakonu ceremonialnego używa ap. Pa­weł jeszcze jednego wyrażenia: „odbicie” (hypodeigma). Okre­ślona przepisami zakonu ceremonialnego obrzędowość staro­testamentalna była tylko „odbiciem” rzeczy niebieskich78: „Jest więc rzeczą konieczną, aby odbicia rzeczy niebieskich były oczyszczane tymi sposobami, same zaś rzeczy niebieskie lepszymi ofiarami aniżeli te” (Hebr. 9, 23 NP)79. Zakon więc miał znaczenie obrazowe, przenośne, wskazywał na rzeczywistość inną, „niebieską” (Hebr. 8, S BT)80.

c) Charakter czasowy i niedoskonały. Skoro zakon ce­remonialny zawierał w sobie „cień przyszłych dóbr” a na­wet był „cieniem rzeczy przyszłych”, „symbolem” czy „od­biciem przyszłej rzeczywistości” - Chrystusa i Jego misji - to zrozumiałe jest, że musiał mieć charakter czasowy, prze­mijający, obowiązujący jedynie do czasu Chrystusa. Zwias­tun ma dopóty znaczenie, dopóki nie zjawi się zwiastowany. Takie było znaczenie zakonu ceremonialnego. Prawdę tę potwierdza Pismo Święte.

(1) Ap. Paweł naucza, że prawo obrzędowe to tylko „ziemskie ustawy, mające moc obowiązującą do czasu, kiedy nastąpi nowy porządek...” (Hebr, 9, 10 SK) lub - jak mówi inny przekład - „przepisy tyczące się ciała, nałożone do czasu naprawy...” (BT). Zgodnie z przeznaczeniem prawo to miało obowiązywać do czasu odkupienia świata przez Chrystusa i ustanowienia nowej służby w świątyni nie ziemskiej, lecz niebieskiej.

(2) Czasowość zakonu ceremonialnego, jak również opartego na nim rytuału świątynnego, wypływa zresztą z na­turalnej niedoskonałości tego zakonu: „Jest bowiem rzeczą niemożliwą - wyjaśnia ap. Paweł - aby krew wołów i koz­łów mogła gładzić grzechy” (Hebr. 10, 4 NP). Dlatego zakon ceremonialny nie mógł „przywieść do doskonałości tych, którzy z ofiarami przychodzili” (Hebr. 10, 2 SK; por. 9, 9).

2. POZYCJA PRAWA OBRZĘDOWEGO W PLANIE ZBAWIENIA

W czasach starotestamentalnych zakon ceremonialny spełniał rolę przede wszystkim kultową, określał bowiem środki łaski i pojednania z Bogiem. Obowiązywał od chwili upadku, w czasach Mojżeszowych został jedynie rozbudowa­ny. Poza swą funkcją kultową zakon ceremonialny speł­niał ważne w planie zbawienia zadanie religijno-dydaktyczne, był - jak określają go niektórzy teolodzy - „ewangelią w symbolu”. Pismo Święte posługuje się szeregiem określeń wyjaśniających istotę i znaczenie tej grupy przepisów sa­kralnych.

a) Przewodnik do Chrystusa. Pismo Święte uczy, że zakon został „przydany z powodu przestępstw” (Gal. 3, 19 NP)81. Jest to bardzo znamienna wypowiedź. Wynika z niej, że zakon ceremonialny ma wobec zakonu moralnego znaczenie wtórne, gdyż został „przydany” i to z powodu „przestępstw”, czyli grzechów, tj. powstał na skutek prze­stępstwa zakonu moralnego, którego główną funkcją jest - jak wiadomo - określanie grzechu (1 Jana 3, 4; Rzym. 3, 20; 4, 15; 5, 13).

(1) „Przydanie” zakonu ceremonialnego nastąpiło już w Edenie, gdy ogłoszona została pierwsza zapowiedź Zbawiciela (1 Mojż. 3, 15) i złożona pierwsza zastępcza ofiara (1 Mojż. 3, 21; 4, 4; Obj. 13, 8). Ogłoszenie go w formie normatywnej i bardziej rozbudowanej nastąpiło na górze Synaj, po promulgacji Dekalogu, w związku z zawarciem przymierza z Izraelem. Zakon moralny obowiązywał od początku. Jego właśnie przekroczenie w Edenie doprowadziło do upadku człowieka, a upadek ten spowodował potrzebę „przydania” przez Boga zakonu ceremonialnego.

(2) Powodem nadania - „przydania” lub „dodania” - zakonu ceremonialnego było „przestępstwo”. Powstaje jednak pytanie: dlaczego, w jakim celu zakon ten został „przyda­ny”, jaką miał odegrać rolę? W świetle teologii biblijnej ce­lem tym było z jednej strony - uruchomienie zastępczych środków zbawienia (cel kultowy), a z drugiej - pouczenie (dydaktyka) o zbawczym dziele Chrystusa, o Jego miste­rium zbawczym. Wszak wszystko, co zawierał zakon cere­monialny - wszystkie przepisy, postanowienia, ceremonie i obrzędy - było „cieniem rzeczy przyszłych” (Kol. 2, 17 NP; Hebr. 10, 1) oraz „parabola”, czyli „podobieństwem” (sym­bolem), wskazującym na Chrystusa i Jego zbawcze dzieło, wreszcie „odbiciem” dóbr niebieskich. Była to wielka, pou­czająca Ewangelia w symbolu.

Dlatego ap. Paweł uczy: „Tak więc Zakon (oczywiście zakon ceremonialny - Z. Ł.) był naszym przewodnikiem (paidagogos) do Chrystusa...” (Gal. 3, 24 NP)82. Inne prze­kłady mówią: „tym sposobem Prawo stało się dla nas wy­chowawcą ku Chrystusowi” (BT); „w ten sposób Zakon stał się naszym wychowawcą, któremu polecono, by nas zapro­wadził do Chrystusa” (SK).

Przekłady te oddają jedną i tę samą myśl, że zakon ceremonialny, w najdrobniejszych szczegółach odbijający przyszłą i „lepszą” rzeczywistość, wskazywał na Chrystusa, pouczał o Nim i prowadził do Niego. To było w istocie treścią zakonu ceremonialnego, obrzędowego.

b) Stosunek Chrystusa do zakonu ceremonialnego. Jaki był stosunek Chrystusa do zakonu ceremonialnego? Chrys­tus, jako wyznawca Jahwizmu, przestrzegał z całą gorli­wością przepisów prawa obrzędowego, niemniej jednak już podczas swej ziemskiej służby zapowiadał ich zniesienie (Jan 4, 20. 26), by w końcu misji faktycznie je znieść, co tak dramatycznie wyrażone zostało przez rozdarcie się zasło­ny świątynnej w momencie śmierci Syna Bożego na krzy­żu (Mat. 27, 51). Fakt zniesienia przez Chrystusa zakonu ce­remonialnego potwierdza wiele tekstów Pisma Świętego. Zakon więc ceremonialny - w przeciwieństwie do zakonu moralnego - w Kościele nowotestamentalnym nie obowią­zuje. A oto dowody unieważnienia zakonu ceremonialnego:

(1) Zakon został zniesiony: „On (Chrystus) bowiem jest pokojem naszym, który dwoje jednym uczynił, zburzywszy w ciele swoim rozgradzający mur nieprzyjaźni, znosząc (katargesas) zakon nieugiętych nakazów...” (Efez. 2, 14. 15 ED)83. Inny przekład mówi, że Chrystus „pozbawił mocy Prawo przykazań wyrażone w zarządzeniach” (BT). Znaczy to, że zakon ceremonialny został pozbawiony przez Chrystusa mocy obowiązującej, został zniesiony, przestał obowiązywać.

(2) Zakon został zmazany, zniszczony, przybity do krzy­ża: „Zmazał (eksaleipsas) tekst, zawierający dekrety przeciw nam wymierzone, i zniszczył (erken) go przybiwszy (proselósas) do krzyża” (Kol. 2, 14 ED)84. Żaden z jego przepisów nie obowiązuje już Kościół nowotestamentalny, w związku z czym nie zachodzi potrzeba ich przestrzegania. Nie należy więc składać jakichkolwiek ofiar zwierzęcych przebłagal­nych, przestrzegać spożywania pokarmów i napojów rytualnych (np. spożywania baranka, picia gorzkich ziół itp.), ob­chodzenia świąt wielkanocnych (paschy), nowiu księżyca czy innych tzw. „sabatów” ceremonialnych.

Ap. Paweł, nawiązując do unieważnienia owego ręko­pisu (cyrografu), mówi: „Niech was tedy nikt nie sądzi w sprawach pokarmu, albo napoju, czy też w sprawach jakie­go święta, nowiu czy szabatu. Bo są to tylko cienie rzeczy przyszłych, a rzeczywistością jest ciało chrystusowe” (Efez. 2, 16. 17 ED). O zniesieniu zakonu cermonialnego mówią jeszcze inne teksty: „Bo się stało zniesienie onego przeszłego przykazania dla słabości jego i niepożytku” (Hebr. 7, 18 BG); „Tedy rzekł: „Oto idę, abym czynił, o Boże! wolę twoje; znosi pierwsze, aby wtóre postanowił” (Hebr. 10, 9 BG).

(3) Zakon ceremonialny zastąpiony został „lepszą na­dzieją”. O zakonie ceremonialnym zostało powiedziane: „Bo niczego do doskonałości nie przywiódł zakon; ale na miejsce jego wprowadzona jest lepsza nadzieja” (Hebr. 7, 19 BG) Jako „cień rzeczy przyszłych” (Kol. 2, 17 NP) i „podobień­stwo czasu obecnego” (Hebr. 9, 9 ED), zakon ceremonialny ustąpił nowotestamentalne] rzeczywistości, a rzeczywistoś­cią tą jest Chrystus (Kol. 2, 17) i Jego dzieło, i to zarówno dzieło, którego dokonał na ziemi odkupując świat, jak to, które kontynuuje w świątyni niebieskiej, orędując za świa­tem. Rzeczywistość ta stała się aktualna z chwilą śmierci Chrystusa.

Ap. Paweł pisze: „Duch Święty wskazuje wyraźnie, że droga do świątyni nie została jeszcze objawiona, dopóki stoi pierwszy przybytek” (Hebr. 9, 8 NP). Oczywiście ap. Paweł miał na myśli świątynię niebieską, w której Chrystus stał się sługą po wniebowstąpieniu (Hebr. 8, 1. 2; 9, 11, 12. 24; 10). Do tej właśnie świątyni niebieskiej droga nie była obja­wiona, dopóki pierwszy przybytek (świątynia ziemska) speł­niał swoje zadania, a jak wiadomo spełniał je do chwili śmierci Chrystusa (Mat. 27, 51). Po Ofierze Krzyża droga do świątyni niebieskiej została otwarta. Ap. Paweł napisze: „Mając tedy, bracia, ufność, iż przez krew Jezusa mamy wstęp do świątyni drogą nową i żywą... wejdziemy na nią ze szczerym sercem...” (Hebr. 10, 19-22 NP).

(4) Zakon ceremonialny jako przewodnik przestał speł­niać swą funkcję: „A gdy przyszła wiara, już nie jesteśmy pod opieką przewodnika” (Gal. 3, 25 NP). Z chwilą nasta­nia rzeczywistości wiary ewangelicznej w Chrystusa, zby­teczna jest opieka starotestamentowego „przewodnika” (NP), „wychowawcy” (SK) czy „pedagoga” (BG). W tym sensie „końcem zakonu - oczywiście zakonu ceremonialnego - jest Chrystus” (Rzym. 10, 4 NP).

II. ZAKON MORALNY A ZAKON CEREMONIALNY

Istotę, charakter i znaczenie obu zakonów - moralnego i ceremonialnego, obu rodzajów przepi­sów starotestamentowej Tory - łatwo wykazać w całej pełni przez proste studium porównawcze, po­równując jeden zakon z drugim.

1. STUDIUM PORÓWNAWCZE

Aby uzyskać jasny obraz podobieństw i różnic obu sy­stemów prawnych, należy przeprowadzić ogólne studium porównawcze i rozpatrzyć sprawę z każdego możliwego punktu widzenia. Dokonajmy więc porównań między pra­wem moralnym a ceremonialnym pod względem przymio­tów, treści, znaczenia, stosunku do nich Chrystusa i sposobu nadania.

ZAKON MORALNY (DEKALOG)

ZAKON CEREMONIALNY (KULTOWO-OBRZĘDOWY)

a) Porównanie pod względem przymiotów (natury) przepisów:

1. Zakon moralny jest „doskonały” (Ps, 19, 8, BG).

1. Zakon ceremonialny niczego do doskonałoś­ci nie przywiódł (Hebr. 7, 18. 19; 9, 9; 10, 1).

2. Jest zakonem „ducho­wym” (Rzym. 7, 14 NP).

2. Jest zakonem „cieles­nym” (Hebr. 7, 16 ED).

3. Jest zakonem „świę­tym”, a przykazania- je­ go „święte, sprawiedli­we i dobre” (Rzym 7, 12 ED).

3. Jest zakonem „nieudol­nym i niepożytecznym” (Hebr. 7, 18 ED), a
przykazania jego - to „przepisy cielesne”
(Hebr. 9, 10 ED).

4. Jest „wieczny” i „nie­zmienny” (Ps. 111, 7. 8 BG).

4. Został dany „do czasu zaprowadzenia nowego porządku” (Hebr. 9. 10 NP), a wiać jest zmienny i przemijają­cy.

5. Chrystus go nie zniósł (Mat. 5, 17. 21. 22. 27. 28).

5. Chrystus zniósł go, „po­zbawił” go mocy obo­wiązującej (Efez. 2, 15 BT).

6. Przykazania tego zako­nu nie są „uciążliwe” (1 Jana 5, 3 NP).

6. Przykazania tego za­konu to „nieugięte za­kazy” (Efez. 2, 15 ED), „dekrety przeciw nam wymierzone” (Kol. 2, 14 ED), zakon ten „ob­ciąża nas nakazami” (BT).

7. Obowiązują wszystkie jego przykazania (Jak. 2, 10).

7. Nie obowiązuje żaden jego przepis (Kol. 2, 20-23).

b) Porównanie pod względem treści:

8. Zakon moralny zawiera przepisy moralne

(2 Mojż. 20, 3-17; por. 1 Tym. 1, 9-10); a m. in. przepis o za­chowywaniu soboty - święta przypadającego na 7-my dzień tygodnia (2 Mojż. 20, 8-11).

8. Zakon ceremonialny zawiera „przepisy o służbie Bożej” (Hebr. 9, 1), różne zarządzenia kultowo-obrzędowe (3 Mojż.), a m. in. prze­pisy o sabatach ceremo­nialnych, czyli świę­tach żydowskich przy­padających na różne dni tygodnia, miesiąca, lata (3 Mojż. 23, 38).

c) Porównanie pod względem znaczenia:

9. Zakon moralny poucza o grzechu (Rzym. 7, 7).

9. Zakon ceremonialny poucza o różnych ce­remoniach (3Mojżeszo­wa)

10. Przestępowanie tych przepisów jest „grze­chem” (1 Jana 3, 4 NP).

10. Przestępowanie tych przepisów nie jest grzechem, gdyż zakon ten został „zniesiony” (Efez. 2, 15 BG), a tam gdzie nie ma zakonu (gdzie przestał obowią­zywać), nie ma też grzechu (Rzym. 4, 15).

11. Zakon moralny nazwa­ny jest „doskonałym zakonem wolności”(Jak. 1, 25 NP), gdyż przestrzeganie jego przykazań chroni przed niewolą grzechu.

11. Przestrzeganie przyka­zań zakonu ceremonial­nego pozbawia człowie­ka wolności i poddaje go „pod jarzmo niewo-­
li” (Gal. 5, 1-13 NP; Kol. 2, 20-23 NP).

12. „Nawraca duszę” (Ps. 19, 8 BG).

12. „Odłącza od Chrystusa”

(Gal. 5, 4 NP).

13. Każdy, kto jest jego wykonawcą, „ten błogosławiony będzie w działaniu swoim” (Jak. 1, 25 NP).

13. Każdy, kto jest jego wykonawcą, pozbawia się łaski (Gal. 5, 1. 7).

14. Według tego zakonu „mamy być sądzeni” (Jak. 2, 12 NP).

14. Według tego zakonu „niechże was nikt nie sądzi” (Kol. 2, 16. 18 NP).

d) Porównanie pod względem stosunku Chrystusa do obu zakonów:

15. Stosunek Chrystusa do zakonu moralnego wy­rażają słowa: „Spodo­bało się Jahwe w Jego sprawiedliwości okazać wielkość i wspaniałość Prawa” (Izaj. 42, 21 BT;
por. Jan 15, 10).

15. Chrystus „zmazał tekst, zawierający dekrety przeciw nam wymie­rzone, i zniszczył go przybiwszy do krzyża” (Kol. 2, 14 ED).

16. Wiara w Chrystusa „utwierdza” ten Zakon (Rzym. 3, 31 NP).

16. Ten zakon wiara w Chrystusa unieważnia (Efez. 2, 15; Gal. 3, 23. 24).

e) Porównanie pod względem sposobu nadania:

17. Zakon moralny nadany został na początku, a treść jego została „na­pisana w sercach” (Rzym. 2, 15 NP).

17. Zakon ceremonialny zo­stał „przydany z po­wodu przestępstwa” (Gal. 3, 19 NP) i w na­stępstwie przestępstwa czyli grzechu (1 Mojż. 3, 6. 7. 21; 3 Mojż. 4, 1-7).

18.Ogłoszony został po­nownie przez Boga na­rodowi izraelskiemu i przez Boga spisany na dwóch tablicach zakonu (2 Mojż. 20, l; 31, 18; 32, 16).

18. Ogłoszony został po­nownie z polecenia Bo­żego przez Mojżesza narodowi

izraelskiemu i przez Mojżesza spi­sany w księdze przy­mierza (2 Mojż. 24, 4. 7; 5 Mojż. 31, 9. 24).

19. Wręczony został przez Boga, jako pisarza, Mojżeszowi (2 Mojż. 31, 18).

19. Wręczony został przez Mojżesza, jako pisarza, lewitom (5 Mojż. 31, 25. 26).

20. Przechowywany był w Arce Przymierza (5 Mojż. 10, 5).

20. Przechowywany był „obok Arki Przymie­rza” (5 Mojż. 31, 26 BT).

2. KONKLUZJE

Z powyższego studium porównawczego zakonu moral­nego i ceremonialnego płyną zasadnicze konkluzje teolo­giczne. Ukazują one w sposób niezwykle wyrazisty odrębną pozycję w religii objawionej obu systemów starotestamen­talnego prawodawstwa.

a) Czasy starotestamentalne. Boży zakon moralny, wy­pływający z odwiecznej zasady miłości Bożej, jest wiecznym i niewzruszalnym prawem obowiązującym we wszechświe­cie, regulującym podstawowe stosunki między Bogiem a isto­tami rozumnymi oraz wzajemne stosunki wśród istot ro­zumnych. Przekroczenie tego prawa miłości, ładu i wolności zapoczątkowało dzieje grzechu (najpierw w niebie - w po­staci buntu aniołów, potem na ziemi - w postaci upadku człowieka); zaistniała więc potrzeba nadania zakonu drugiego, stanowiącego starotestamentalną formę pojednania człowieka z Bogiem i pouczającego - za pośrednictwem sy­stemu figuralnych ofiar i ceremonii - o planie zbawienia, w szczególności o Chrystusie i Jego zbawczym dziele.

b) Czasy nowotestamentalne. W Nowym Testamencie zakon moralny obowiązuje nadal, gdyż niezmienne są w cza­sie i przestrzeni wymogi moralne Boga wobec ludzi, nie obo­wiązuje natomiast zakon ceremonialny a wraz z nim system ceremonii i ofiar starotestamentalnych. Pojednanie człowie­ka z Bogiem następuje przez Chrystusa, a nie przez starozakonny rytuał religijny, nie przez liturgię obrzezania, ofiar sakralnych, ceremoniałów świątynnych i posługi kapłań­skiej (1 Kor. 7, 19; Gal. 5, 6; 6, 15). Przed wierzącymi sta­nęła otworem nowa droga pojednania: Chrystus, Jego krew i orędownicza służba w niebieskiej świątyni. Wymagania moralne pozostały te same, zmieniły się jedynie środki łaski Bożej: z symbolicznych stały się rzeczywistymi 85.

UWAGI KOŃCOWE

1. Dekalog ważną częścią przepisów religij­nych. Przepisy Dekalogu nie są jedynymi przepisami religijnymi obowiązującymi chrześcijan. Stanowią jednak przepisy pod­stawowe, są podstawą biblijnego systemu etyki chrześcijańskiej. Oprócz przepisów De­kalogu obowiązują chrześcijan nowotesta­mentalne przepisy religijne, dotyczące służ­by Bożej i działalności ewangelizacyjno-duszpasterskiej.

2. Litera i duch prawa. Pogłębiona przez naukę Chrystusa i katechezę apostolską treść Dekalogu ukazuje piękno Bożego prawa mo­ralnego w całej okazałości. Przestrzeganie

przepisów Dekalogu w ujęciu litery i ducha prawa wprowadza w życie człowieka okre­ślony ład, stanowiąc niezawodny wzorzec postępowania.

3. Kwestia legalizmu. Biorąc pod uwagę przy­toczone wyżej racje na rzecz Dekalogu i jego mocy obowiązującej, stwierdzić wy­pada, że wszelka negacja prawa Dekalogu jest nie tylko teologicznie błędna, lecz także społecznie szkodliwa, z uwagi na niebezpie­czeństwo etycznego liberalizmu i anarchii moralnej. Poszanowania dla Dekalogu nie można nazywać postawą legalistyczną. Po­stawą taką byłoby przesadne podkreślanie litery prawa z pominięciem jego ducha, a nadto - upatrywanie w przestrzeganiu De­kalogu zasług uprawniających do usprawie­dliwienia i zbawienia z pominięciem Chry­stusa.

4. Zachęta apostolska: „Po tym poznajemy, iż dzieci Boże miłujemy, jeżeli Boga miłujemy i przykazania jego spełniamy. Na tym bo­wiem polega miłość ku Bogu, że się prze­strzega przykazań jego, a przykazania jego nie są uciążliwe” (1 Jana 5, 2-3 NP).

1 Ks. W. Zaleski, Nauka Boża, Dekalog, s. 5.

2 Tamże.

3 Tamże.

4 Badaniem praw przyrody (fizycznych, biologicznych Itp.) zajmują się odpowiednie dyscypliny naukowe.

5 Słowo „Dekalog” pochodzi od słowa greckiego „deka” - dziesięć i „logos” - słowo (por. 5 Mojż. 4, 13).

6 Ks. W. Zaleski, dz. cyt., s. 5.

7 Wyraźnie uczy o tym Biblia: „Prawo bowiem pociąga za sobą karzący gniew. Gdzie zaś nie ma Prawa, tam nie ma i przestępstwa” (Rzym. 4, 15 BT; por. s, 13).

8 Por.: „Tedy rzekł Pan do Mojżesza: I pókiż nie będziecie chcieli przestrzegać przykazań moich (micwotai) i zakonu mego (torotai)?” (2 Mojż. 16, 28 BO).

9 S. Łach, Księga Wyjścia, s. 333.

10 W. Zaleski, dz. cyt., s. 25.

11 A. H. Strong, Systematic Theology, s. 538; E. G. White, Patriarchowie i prorocy, s. 16.

12 Wg oryg. hebr.: toroth Jahwe temina. Słowo „temina” lub „tamin” znaczy: zupełny, całkowity, bez błędu, nienaganny, do­skonały.

12 Wg oryg. gr.: he entole hagia kai dikaia kai agathe.

14 Wg oryg. hebr.: neemanim kol-piqqudaw.

15 Ks. W. Zaleski, dz. cyt., s. 5,

16 Tamże, s. 5.

17 Tamże, s. 268.

18 S. Łach, Księga Wyjścia, s. 333

19 Dz. cyt., s. 13.14.

20 Podręczna Encyklopedia Biblijna, t. I, s. 268.

21 Tamże, s. 268.

22 Wg oryg. gr.: pas ho poion ten hamartian kai ten anomian poiei, kai he hamartia estin he anomia.

23 Wg oryg. gr.: dia gar nómou epignosis hamartias.

24 Wg oryg. gr;: ta gar opsónia tes hamartias thanatos

25 Wg oryg. gr.: hu de ouk estin nómos, oude parabasis.

26 Wg oryg. gr.: hamartia de ouk ellogeitai me óntos nómou.

27 Dz. cyt., s. 17, por. s. 25.

28 Za ks. W. Zaleski, dz. cyt., s. 30.

29 Tamże, s. 31.

30Tamże, s. 32.

31 Mały i duży katechizm doktora Marcina Lutra, s. 97-101.

32 Za ks. Zaleski, dz. cyt., s. 32.

33 Pismo Święte Starego Testamentu. Identyczna treść Deka­logu zawarta Jest w Biblii Tysiąclecia i we wszystkich innych przekładach Biblii, oczywiście przy uwzględnieniu różnic translatorskich.

34 Ta wersja Dekalogu zaczerpnięta została z katechizmu ks. A. Cząstki, Duży katechizm religii katolickie],s. 83. Analogiczna wersja Dekalogu znajduje się w katechizmie Marcina Lutra - por. Mały i duży katechizm doktora Marcina Lutra, s. 48.

35 W tekście biblijnym numeracja nie występuje. Łatwo ją jednak ustalić, gdyż Dekalog porusza 10 problemów, stanowiących odrębne dla siebie całości, owe „dziesięć słów”, czyli dziesięć zagadnień. Słowo hebrajskie „dabar” (czyt. dawar) znaczy nie tyle „słowo”, ile raczej zagadnienie, problem, a nawet rzecz. Nume­racja dekalogu katechizmowego wywodzi się od św. Augustyna - por. Zaleski, Nauka Boża Dekalog, s. 12; S. Łach, Księga Wyjścia, t. 181.

36 Niektórzy teolodzy zwracają uwagę na różnice występujące w obu wersjach Dekalogu, zawartych w księgach Mojżeszowych, a dotyczących zwłaszcza przykazania czwartego (2 Mojż. 20, 1-17; 5 Mojż. 5, 6-21). Trzeba jednakże pamiętać, że w wersji Księgi Wyjścia znajduje się Dekalog ogłoszony przez Boga, a w wersji deuteronomicznej - powtórzenie Dekalogu przez Mojżesza w ce­lach dydaktycznych.

37 Słowo hebrajskie „neemanim” (nieodmienne), wywodzi się od czasownika „aman”, oznaczającego być trwałym, niezawodnym, wiernym, nienaruszalnym, niezmiennym. Od tego samego źródłosłowu pochodzi wyrażenie „amen”, które znaczy: „tak niech bę­dzie”, „tak niech się stanie” (por. s Kor. 1, 19.20).

38 Biblia Tysiąclecia: „Wierne i sprawiedliwe są dzieła rąk Jego; wszystkie przykazania Jego są trwałe, ustalone na wieki, na zawsze; nadane ze słusznością i mocą” (Ps. 110 (111), 7.8 BT).

39 Inne tłumaczenie - Nowy Przekład - mówi, że taki, któ­ry by zniósł jedno z przykazań „będzie nazwany” najmniejszym w królestwie niebieskim, i tak jest w tekście oryginalnym (por. D. E. Nestle, Novum Testamentum graece et latine, ed. vicesima prima).

40 Por. SDA BC, t. 5, s. 332.

41 Wg oryg. gr.: hostis gar holon ton nómon terese, ptaise de en heni, gegonen panton enochos.

42 Dz. cyt., s. 17.

43 Tamże, s. 17.

44 Tamże, s. 31.

45 Tamże, s. 31.

46 Tamże, s. 31.

47 Por.: „Wtedy powiedziałem: „Oto przychodzę; w zwoju księgi o mnie napisano: czynić Twą wolą, mój Boże, jest moją radością, a Prawo Twoje mieszka w mym sercu” (Ps. 39/40, 8.9 BT).

48 Por.: „On to w czasie zgromadzenia na pustyni pośred­niczył między aniołem, który do niego mówił na górze Synaj, a ojcami naszymi, on też otrzymał słowa żywota, aby je nam przekazać” (Dz. Ap. 7, 38 NP); por. s. 90.

49 Por.: „Tak więc zakon jest święty i przykazanie jest świę­te i sprawiedliwe, i dobre” (Rzym. 7, 12 NP). Wg oryg. gr.: hóste ho men nómos hagios, kai he entole hagia kai dikaia kai Agatce

50 Dz. cyt., s. 19.

51 Podręczna Encyklopedia Biblijna, t. I, s. 269.

52 Duży katechizm religii katolickiej, s. 85.

53 Pięcioksiąg Mojżeszowy, s. 394.

54 Katolicki katechizm ludowy, cz. II wyd. drugie, s. 78.

55 Dz. cyt., s. 13.

56 Podręczna Encyklopedia Biblijna, t. I, s. 268.

57 dz. cyt. cz. III, s. 10.

58 Tamże, s. 79.

59 Dz. cyt., s. 113; s. 5.9.13.

60 Tamże s. 13.

61 Bezpodstawne naruszenie przez papiestwo przykazań Bożych odpowiada Danielowemu proroctwu o „odmianie... Prawa” (Dan. 7, 25 BT) oraz proroctwu Pawłowemu o „gwałcicielu Prawa” (2 Tes. 2, 3-12 SK).

62 Por.: „On zniósł zakon przykazań i przepisów, aby czyniąc pokój, stworzyć w sobie samym z dwóch jednego nowego człowie­ka” (Efez. 2, 15 NP).

63 Por.: „Wymazał obciążający nas list dłużny, który się zwra­cał przeciwko nam ze swoimi wymaganiami i usunął go, przybiwszy go do krzyża; rozbroił nadziemskie władze i zwierzchności, i wysta­wił je publicznie na pokaz, odniósłszy w nim triumf nad nimi., Niechże was tedy nikt nie sądzi z powodu pokarmu i napoju albo z powodu święta lub nowiu księżyca bądź sabatów. Wszystko to są tylko cienie rzeczy przyszłych; rzeczywistością natomiast jest Chry­stus” (Kol. 2, 14-17 NP).

64 Stwierdza to wyraźnie np. ks. S. Łach: „Tora mojżeszowa i przepisy innych ksiąg starotestamentowych obejmowały nie tylko wskazanie moralne, ale i kultowo-obrzędowe...” (List do Hebrajczy­ków, s. 341). Podobnie wyraża się ks. A. Jankowski, stwierdzając, że w prawodawstwie izraelskim można wyróżnić następujące działy prawa: „1) prawa religijno-moralne na czele z dekalogiem; 2) prawa regulujące kult, tzn. osoby, miejsce, czasy, przedmioty z nim zwią­zane; 3) prawo cywilne...; 4) prawo karne...” (Podręczna Encyklo­pedia biblijna, t. II, s. 335).

65 S. Łach, List do Hebrajczyków, s. 341.

66 Słowo „prawo” (hebr. tora, gr. - nomos) posiada w Nowym Testamencie wielorakie znaczenie. Określa się nim 1) prawodawstwo Mojżeszowe, czyli Pięcioksiąg, w odróżnieniu od proroków i pism (Łuk. 24, 44; Mat. 7, 12; Rzym. 5, 13; 1 Kor. 9, 9; 2) Dekalog (Rzym. 13, 8-10; 2, 20-23; 7, 7; Mat. 22,38-40); 3) poszczególny przepis (1 Kor. 9, 9); 4) części historyczne Biblii (Gal. 4, 21.22); 5) pozostałe księgi (Jan 10, 34 - 12, 34; 15, 25); 6) starotestamentalne objawienie woli Bo­żej (Rzym. 3, 2); 7) prawo naturalne (Rzym. 4, 14-15.28); 8) prawo w sensie przenośnym jako prawo wiary (Rzym. 3, 27), prawo grze­chu i śmierci (Rzym. 8, 2) - por. S. Łach, List do Hebrajczyków, s. 340; J. Niemczyk, Z zagadnień prawodawstwa Izraelskiego (Rocz­nik Teologiczny Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej na rok 1964. s. 191); E. W. Vick, Let me assure you, s. 113; Z. Łyko, Prawo w nauce Pisma Świętego (Znaki Czasu, nr 4 i 5/72).

67 Por.: „Wprawdzie także i pierwsze (przymierze) miało prze­pisy służby Boże) oraz ziemski przybytek” (Hebr. 9, 1 BT); „Stary Zakon, owszem, miał także przepisy o służbie Bożej i miał świąty­nię ziemską” (Hebr. 9, 1 SK).

68 Wyrażenie „dikaiómata” (l. poj. dikaioma), oznacza postano­wienia, reguły, normy, przepisy, postanowienia prawa. Słowo „latreia” oznacza służbę, służbę Bożą, cześć oddawaną Bogu. Chodziło zatem o „prawo obrzędowe” (por. S. Łach, dz. cyt., s. 341).

69 Por. S. Łach, dz. cyt., s. 341.

70 Nomos - prawo, entole - przykazanie, dogma - postano­wienie, zarządzenie.

71 Listy więzienne, s. 406.

72 Por.: „są to tylko przykazania i nauki ludzkie (ta entalmata kai didaskalias ton anthrópon). Mają one pozór mądrości w obrzę­dach wymyślonych przez ludzi (sofias en ethelothreskia)”.

73 Wyrażenie greckie „to kath hemon cheirógrafon tois dógma­sin”- znaczy dosłownie „rękopis lub zapis, obciążający nas swymi zarządzeniami (lub wymaganiami)” - A. Jankowski, dz. cyt., s, 269.

74 Cieniowy - typiczny, symboliczny, figuralny.

75 Por.: „Całe starotestamentowe prawo kultowe określa ha­giograf jako „skia” tych dóbr duchowych, które daje Boża ekono­mia zbawcza przez dzieło ofiarnicze Chrystusa w Nowym Testamen­cie. (...) Co rozumieć przez wyrażenie „skia” ? Nie jest wykluczone, że hagiograf mógł przejąć termin z dokumentów pozabiblijnych. W klasycznej literaturze często spotyka się wyraz „skia” (Pindar, Ksenofont) na określenie czegoś nierealnego, nie Istniejącego przez swój własny byt. Filon w pojęciu tym widzi przeciwstawienie rzeczy obiektywnie istniejącej. Odpowiada to w Cycerońskiej termino­logii słowu „umbra” - cień. Taki sens nadaje również hagiograf „skia” w tekście swego listu. W zestawieniu z „eikón” nabiera bar­dziej specyficznego znaczenia. W odróżnieniu od „skia” stanowią­cego tylko „cień” rzeczy, „eikón” to „obraz” (Wulg.: imago), rze­czywisty wizerunek jakiegoś przedmiotu, realne odtworzenie ja­kiejś rzeczy istniejącej. (...) Autor zaprzecza, te prawo kultowe stanowiło „eikón”, czyli było rzeczywistym obrazem „dóbr niebieskich” realizowanych w dziele zbawczym Nowego Testamentu. Ono jest tylko ich cieniem (skia) oddającym w słabym zaledwie stopniu kształt przedmiotu. Jako „skia” pozbawiony jest samoist­nego istnienia i tkwi w czym innym jako w swym podłożu. Kult zatem i ofiary starotestamentowe (...) - nie mają mocy oczyszcza­nia z win grzechowych, zdobywania dóbr wiecznych w łączeniu duszy z Bogiem, tylko je w bardzo dalekim stopniu odbijają i na nie wskazują” (ks. L. Skwarczewski, Starotestamentowy kult ofiarniczy w liście do Hebrajczyków a w manuskryptach i dokumen­tach w Qumram, s. 51.52).

76 Por. Wg oryg. gr.: hetis parabola eis ton kairon ton enestekota.

77 For.: „Cała liturgia w swych obrzędach kultowych w przy­bytku ze wszystkimi ofiarami „dora kai hysia” (9, 7-9) jest fi­gurą, typem czynu ofiarnego Chrystusa. (...) Oddaje to hagio­graf w emfetycznym wyrażeniu „parabole”. „Parabole” obok zna­czenia symbolu (Graf, Grelot), wyrażającego głębszą prawdę, wno­si sens figuralnego (Bonsirven Spicq, Medebielle, Zerwick) zobra­zowania jakiejś wyższej, donioślejszej rzeczy (Hbr 9, 24; 11, 19). W tekście 9, 9 „parabole" w zestawieniu synonimicznym z „typos” oddaje mysi figury, typu rzeczy zapowiadanej i realizowanej w przyszłości. (...) Typ, figura stanowi w pewnym znaczeniu wyra­żoną tylko zapowiedź, realną wizję danej rzeczywistości, oddaloną od niej w pewnej perspektywie czasów. Nie można jej więc przy­pisywać tego, co jedynie zdolna jest dać sama rzecz symbolizo­wana i zapowiadana” (ks. L. Skwarczewski, dz. cyt., s. 54.55).

78 Inne przekłady: „obrazy rzeczy niebieskich” (BT); „wyo­brażeniem rzeczy nadprzyrodzonych” (SK). Wg oryg. gr.: ta men hypodeigmata ton en tois ouranois.

79 Por.: „Hypodeigma” występuje tu jako synonim „skia” (...) ,,Hypodeigma” w swym zródłosłowie (hypo przy stronie bier­nej - od, przez; deiknymi - okazać, pokazać) wyraża pojęcie oka­zania jakiejś rzeczy w odbiciu, oddania rysów czy konturów ja­kiegoś przedmiotu. W zestawieniu ze znaczeniem, jakie przyjmuje w 9, 23 listu oraz Ef. 42, 15, należy w „hypodeigma” upatrywać sens wyrażenia „kopii”, „odbicia imitacyjnego”, „wizerunku” cze­goś. Zatem chociaż już jest pewną rzeczywistością, której pozba­wione jest „skia”, jednak byt ma ścisłe uzależniony od rzeczy lub przedmiotu, który odtwarza. Jest wyobrażeniem, wizerunkiem tylko. Czego? Odpowiedź mamy tak w tekście 8, S, Jak i w 9, 59, gdzie „hypodeigma” identycznie określone jest przez „ta epourania” (to epouranion - „rzeczy niebieskich” - 8,5)” (ks. L. Skwarczewski, dz. cyt., s. 52.53).

80 Por.: „Usługują oni obrazowi i cieniowi rzeczywistości nie­bieskich” (Hebr. 8, 5 BT). Wg oryg. gr.: hoitines hypodeigmati kal skia latreuousin ton epouranion

81 Wg oryg. gr.: „ton parabaseon charin prosetethe. BT: „Na cóż więc Prawo? Zostało ono dodane ze względu na wykroczenia”.

82 Wg oryg. gr.: hoste ho nomos paidagogos hemin gegonen eis Christos.

83 Użyty w tekście czasownik „katargesas”, pochodzi od słowa „katargein”, które znaczy: znieść, unieważnić, zakończyć.

84 Czasowniki: „ekseleipsos” od „ekseleito” - wymazać, wy­kreślić, znieść, zniszczyć, zburzyć, zgładzić; „erke” od ,,airo” - zabić, uprowadzić, zniszczyć, podjąć wojnę; „proselosas” od „proseloo” - przygwoździć, przybić gwoździem. Inne przekłady: „skre­ślił zapis dłużny obciążający nas nakazami; to co było naszym przeciwnikiem, to właśnie usunął z drogi, przygwoździwszy to do krzyża” (BT); „Wymazał obciążający nas list dłużny, który się zwracał przeciwko nam ze swymi wymaganiami i usunął go, przy­biwszy go do krzyża” (NP).

85 Por. S. Łach, Rozwój ofiar w religii starotestamentowej, s. 133-135.

* * *

Rozdział czwarty

Dzień Święty

ZASADA WIARY

Dniem świętym z ustanowienia Bożego jest - zgodnie z czwartym przykazaniem niezmienne­go Dekalogu - siódmy dzień tygodnia, czyli sobota, stanowiąca pamiątkę stworzenia i od­kupienia, wyraz posłuszeństwa, znak duchowej przynależności do Boga oraz źródło błogosła­wieństw Bożych; należy jej przestrzegać od za­chodu słońca w piątek do zachodu słońca w sobotą jako tygodniowy dzień odpoczynku.

Wykład

UWAGI WSTĘPNE

1. Niedziela powszechnym świętem chrześci­jaństwa. Cały niemalże świat chrześcijański święci niedzielę jako dzień kultu religijnego i tygodniowego odpoczynku. Szczególnie do­niosłe znaczenie przypisuje niedzieli Koś­ciół rzymskokatolicki, uważając, że jest ona wśród wszystkich świąt „najważniejszym dniem świętym”1. Duże znaczenie przypi­sują niedzieli również inne Kościoły chrześ­cijańskie.

2. Sobota świętem ustanowionym przez Boga. Mimo tę powszechną praktykę, dniem świę­tym z ustanowienia Bożego nie jest niedzie­la, pierwszy dzień tygodnia, lecz sobota - siódmy dzień tygodnia.

A. SOBOTA DNIEM ŚWIĘTYM

Czwarte przykazanie biblijnego Dekalogu naka­zuje święcenie soboty, a nie niedzieli. Oto treść przy­kazania według Biblii w przekładzie ks. Jakuba Wujka: „Pamiętaj, abyś dzień sobotni święcił (zachor eth-jom haszszabbath leqaddeszo). Sześć dni robić będziesz i będziesz wykonywał wszystkie roboty twoje; ale dnia siódmego sabat Pana, Boga twego, jest (wejom haszszewii szabbath la Jahwe elóhecha): nie będziesz wykonywał weń żadnej roboty, ty i syn twój, i córka twoja, sługa twój i służebnica twoja, bydlę twoje i gość, który jest miedzy bramami twemi. Przez sześć dni bowiem czynił Pan niebo i zie­mię, i morze, i wszystko co w nim jest, a odpoczął dnia siódmego, i dlatego pobłogosławił Pan dniowi sobotniemu i poświęcił go” (2 Mojż. 20, 1-17) 2. Na­kaz święcenia soboty zawarty jest w niezmiennym Dekalogu.

1. GENEZA SOBOTNIEGO ŚWIĘTA3

Zgodnie z przytoczoną wyżej treścią czwartego przykazania Dekalogu biblijnego, początek sobotnie­go święta sięga tygodnia stworzenia i wywodzi się z postanowienia Bożego, Boga-Stworzyciela nieba i ziemi 4.

1. USTANOWIENIE ŚWIĘTA

O ustanowieniu soboty jako dnia świętego czytamy na pierwszych kartach Pisma Świętego: „A gdy Bóg ukończył w dniu szóstym swe dzieło, nad którym pracował, odpoczął (wajjiszboth) dnia siódmego (bajjom haszszewii) po całym swym trudzie, jaki podjął. Wtedy pobłogosławił (wajewarech) ów siódmy dzień i uczynił go świętym (wajeqaddesz); w tym bowiem dniu odpoczął po całej swej pracy, którą wykonał stwarzając” (1 Mojż. 2, 2.3 BT). Potwierdzają to inne księgi Pisma Świętego, a także biblistyka. Szczególnie interesujące są wypowiedzi wybitnych biblistów katolickich.

a) Wypowiedzi ks. prof. Cz. Jakubca: „Ukoronowaniem sześciodniowej pracy Boga było ustanowienie dnia odpoczyn­ku. Ten dzień odpoczynku Boga został tu określony ogólnie „siódmy dzień”. Jednakże dwukrotnie powtórzony czasownik szabath (w. 3; wajjiszbcth, w. 2) jest niewątpliwie aluzją do hebrajskiej nazwy dnia święta - szabbath. Czasownik sza­bath nie znaczy „odpoczął”, lecz „przestał pracować”, „po­wstrzymał się od pracy”. I takie właśnie znaczenie lepiej uwypukla myśl autora...” 5. Ten sam biblista katolicki zwra­ca uwagę na fakt, że Bóg uczynił siódmy dzień tygodnia, sobotę, dniem świętym: „W opisie ustanowienia szabatu szczególny charakter tego siódmego dnia w inny sposób zo­stał uzasadniony: najpierw więc tym, że Bóg, ukończywszy swe dzieło, powstrzymał się od pracy dając przykład po­szanowania dla tego właśnie dnia; uświęcił ów dzień pow­strzymaniem się od pracy. Po wtóre, Bóg pobłogosławił dzień siódmy, czyli „uczynił go świętym”5.

b) Wypowiedź ks. M. Petera. Podobnym komentarzem zaopatruje przytoczony tekst inny katolicki egzegeta, ks. M. Peter: „W w. 3 czytamy słowo jekaddesz, które znaczy nie tyle „uświęcił”, co „uczynił świętym”, „ogłosił ten dzień za święty”, odłączył od innych dni tygodnia... To odłączenie tłumaczy nam autor teologicznie, podobnie jak W j 20, 11: Bóg sam dał przykład sześciu dni pracy i siódmego dnia odpoczynku” 7.

Z przedstawionej analizy tekstu biblijnego wynika, że przy ustanowieniu na początku świata sobotniego święta źródłem autorytetu i świętości tego dnia były: odpoczynek samego Boga, udzielenie mu szczególnego błogosławieństwa Boskiego, wreszcie „uświęcenie” go, czyli „uczynienie świę­tym”8. To właśnie wyróżniło sobotę spośród pozostałych dni tygodnia. Sobota stała się Dniem Pańskim, dniem świętym z ustanowienia Bożego, świętem stworzenia, pamiątką wiel­kiego twórczego dzieła Boga.

Sobota jako Boski dzień odpoczynku „ustanowiony dla człowieka” (Mar. 2, 27 NP) pozostaje dniem świętym po wszystkie czasy, gdyż wszystko, co zostało uświęcone, jest święte, a co pobłogosławione przez Boga - błogosławione na wieki: „Bo gdy ty, Panie, błogosławisz - wyznaje Da­wid - będzie błogosławione na wieki” (1 Kron. 17, 27 JW). Moralnym obowiązkiem człowieka jest wykonywanie pracy w ciągu sześciu dni tygodnia; w dniu siódmym natomiast winien człowiek wstrzymać się od jej wykonywania, winien odpocząć i uświęcić Dzień Pański na wzór Boga, który przez sześć dni tworzył świat, lecz dnia siódmego odpoczął. Taki, a nie inny, jest - i ma pozostać - naturalny porzą­dek rzeczy, pracy i odpoczynku.

2. CHARAKTER DNIA SIÓDMEGO

Czy siódmy dzień tygodnia był zwyczajnym 24-godzinnym dniem i czy była to nasza chrześcijańska sobota? Oto pytania, na które trzeba dać jasną odpowiedź. Stale bowiem zagadnienia te powstają przy omawianiu problemu genezy sobotniego święta; nie sposób więc pominąć ich milcze­niem.

a) Dwudziestoczterogodzinny dzień. Niektórzy myśli­ciele sądzą, iż Bóg nie mógł ustanowić na początku żadnego święta, ponieważ ówczesne dni różniły się w sposób za­sadniczy od dni obecnych; nie stanowiły 24 godzinnej doby, lecz bliżej nieokreślone „okresy”. Twierdzenie powyższe da­lekie jest od prawdy. Nie uwzględnia bowiem językowego i biblijnego znaczenia terminu „dzień” (hebr. „jom”), wystę­pującego w pierwszych rozdziałach Biblii. Pomija ponadto świadectwa pozostałych ksiąg Pisma Świętego, jednoznacz­nie wskazujące na siódmy dzień tygodnia jako zwyczajny, 24-godzinny dzień, ustanowiony przez Boga jako dzień świę­ty z okazji stworzenia świata.

Poważni bibliści i egzegeci - zarówno katoliccy, jak i protestanccy - utrzymują zgodnie, że słowo „dzień” wy­stępujące w pierwszych rozdziałach księgi Genesis oznacza dobę 24-godzinną. Przytoczymy niektóre wypowiedzi:

(1) Ks. M. Peter: „J om oznacza dzień, a raczej dobę - 24 godziny... tydzień stanowi z woli Bożej sześć dni pracy i jeden dzień odpoczynku... Znaczenie wyrazu jom roz­strzyga najbliższy kontekst. Ponieważ jest w nim mowa o „ranku” i „wieczorze”, więc poza wszelką wątpliwość idzie o dzień, a raczej dobę, 24 godziny” 9.

(2) Ks. Cz. Jakubiec: „Pierwszym... dziełem Boga było stworzenie „dnia”, a raczej doby. Hebrajczycy liczyli bowiem dzień nie od rana do wieczora, lecz od wieczora do wie­czora; ich zatem „dzień” był właściwie dobą, gdyż obejmo­wał poprzedzającą go noc” 10.

(3) Ks. J. Szeruda: „Bóg ponad czasem istniejący stwa­rza czas: dobę, noc i dzień. Cały opis stworzenia oparty jest na schemacie 7 dni, które zamyka dzień odpoczynku jako dzień siódmy...” 11.

(4) Ks. W. Michalski: „Nie ulega najmniejszej wątpli­wości, że dni haxaemeronu należy brać jako zwyczajne dni, inaczej nie zrozumiałe by było, czemuby na dzień siódmy kładł (Bóg) taki nacisk. Jeśli więc w naszych czasach nie­którzy egzegeci, ze względów przyrodniczych i geologicznych, dzień hexaemeronu brali jako okres lub epokę, to pomijali oni tę tak oczywistą myśl autora świętego. Dzisiaj też prze­ważnie egzegeci utrzymują, że dni hexaemeronu nie są jakimiś epokami” 12.

Reasumując stwierdzić należy, co następuje: ponieważ dni stworzenia były 24-godzinnymi dobami”, dzień święty, ustanowiony na początku przez Boga, był również 24-godzin­ną dobą. Charakter tego dnia - podobnie jak innych dni tygodnia - nie uległ zmianie do chwili obecnej.

b) Siódmy dzień tygodnia jest sobotą. Chociaż biblijny opis ustanowienia dnia świętego mówi ogólnie (1 Mojż. 2, 2 BT), że Bóg odpoczął (wajjiszboth) dnia siódmego (bajom haszszewii), nie precyzując natomiast nazwy tego dnia, to jednak istnieje szereg jednoznacznych dowodów potwier­dzających tezę, że dniem tym była sobota, która w stanie niezmienionym przetrwała do naszych czasów. A oto nie­które dowody:

(1) Wyjaśnienie samego Boga. Autorytatywne i auten­tyczne, bo złożone przez samego Boga wyjaśnienie znajduje się w Dekalogu. Tutaj sam Bóg zidentyfikował ponad wszelką wątpliwość tydzień stworzenia z izraelskim ty­godniem pracy. Bóg, polecając pracować sześć dni, nakazał dzień siódmy, sobotę - „sabat Pana Boga twego” - świę­cić, podobnie jak On Sam to uczynił (2 Mojż. 20, 8-11 JW). W Dekalogu nastąpiło także zidentyfikowanie siódmego dnia tygodnia stworzenia z sobotą: „a odpoczął dnia siódmego; i dlatego pobłogosławił Pan dniowi sobotniemu i poświęcił go” (2 Mojż. 20, 11 JW). Zgodnie z danymi skrypturystycznymi, dniem, który został przez Boga „pobłogosławiony” i „poświęcony”, był „dzień siódmy” (1 Mojż. 2, 8 JW), a dniem siódmym - „dzień sobotni” (2 Mojż. 20, 17 JW).

(2) Wyjaśnienie Mojżesza. Fakt, że dniem siódmym ustanowionym na początku przez Boga była sobota, po­twierdza także oświadczenie Mojżesza: „a dnia siódmego (uwajjom haszszewii) sabat (szabbath) jest Pański... i obcho­dził lud sabat dnia siódmego” (2 Mojż. 16, 28, 30 JW)”.

(3) Wyjaśnienie nowotestamentalne. Zgodnie z następ­stwem dni w tygodniu niedziela następuje po sobocie (w No­wym Testamencie nazwana jest „pierwszym dniem tygod­nia” (Łuk. 24, 1 BT; por. ED), skąd wniosek oczywisty: siódmym dniem jest sobota.

(4) Etymologia słowa „sabat”. Fakt, że siódmy dzień starotestamentalnego tygodnia był sobotą, potwierdza ety­mologia słowa „sabat” (hebr. „szabbath” ). Na wyrażenie odpoczynku Boga użyte zostało słowo „wajjiszszboth” (i od­począł), pochodzące od czasownika „szabath”, oznaczającego odpocząć, wstrzymać się od pracy, zaprzestać pracować, a słowo to zarówno brzmieniem, jak i formą Jest bardzo zbliżone do słowa „szabbath”, oznaczającego dzień sobotni. Dzień sobotni został tak nazwany od Bożego odpoczynku w dniu siódmym tygodnia stworzenia. Jest sabatem Pań­skim, dniem Pana Boga, dniem Pańskim 15.

(5) Kwestia zmian kalendarza. Zmiany kalendarza do­konywane kilkakrotnie w ciągu wieków nie naruszyły ty­godniowego cyklu, a więc nie naruszyły miejsca soboty w tygodniu. Przy zmianie kalendarza juliańskiego na gre­goriański (dokonanej na rozkaz papieża Grzegorza VII w r. 1582) skreślono w miesiącu październiku 10 dni (po dniu czwartym, przypadającym na czwartek, nastąpił dzień 15, przypadający na piątek), nie naruszono więc cyklu ty­godnia. Podobnie przy wprowadzeniu reformy kalendarzowej w Anglii w roku 1752 skreślono 11 dni w miesiącu wrześniu (po środzie 2. IX następował czwartek 14. IX), nie naruszając i tym razem cyklu tygodnia 16.

(6) Dzień święty u Żydów. Dowodem, że chrześcijańska sobota jest tą samą sobotą, którą nakazał Bóg święcić w czasach starotestamentalnych Izraelowi - a zarazem siódmym dniem tygodnia stworzenia „ogłoszonym świętym” na początku przez Boga - jest obchodzenie soboty przez Ży­dów, których kalendarz nie uległ zmianie od czasów Mojże­sza. Ich sabat przypada na chrześcijańską sobotę, co dowodzi, że chrześcijańska sobota jest prawdziwym siódmym dniem tygodnia, dniem świętym z ustanowienia Bożego.

3. CEL USTANOWIENIA SOBOTY

Nasuwa się ważne pytanie: w jakim celu ustanowił Bóg dzień święty? Teologia soboty daje szereg odpowiedzi uza­sadniających Boży czyn normatywny ustanawiający sobot­nie święto. Wszystkie są słuszne, ukazują różne aspekty świątecznego dnia.

a) Upamiętnienie tygodnia stworzenia”. W różny spo­sób upamiętniają ludzie wielkie dzieła, czyny lub zdarzenia. Zazwyczaj budują pomnik, wybijają monetę lub medal, wy­dają dzieło literackie, wznoszą budowle, często jednak usta­nawiają święto. Tak dzieje się wśród ludzi. Bóg dostosował swój akt memorialny do mentalności ludzkiej. Dzieło stworzenia ziemi i człowieka upamiętnił przez ustanowienie so­botniego święta, co najwyraźniej wynika z treści czwartego przykazania Dekalogu, zwłaszcza ze sposobu jego sformuło­wania.

(1) W przykazaniu powiedziane jest: „Pamiętaj (hebr. zachor), abyś dzień sobotni święcił... Przez sześć dni bowiem czynił Pan niebo i ziemię...” (2 Mojż. 20, 8-11 JW). Dzień sobotni miał przywodzić ludowi Bożemu i całej ludzkości na pamięć Boży akt twórczy i samego Boga-Stworzyciela. Po­dobnie wyraża się Psalmista mówiąc: „Pamiątkę (hebr. zecher) cudów swoich uczynił miłosierny a litościwy Pan” (Ps. 111, 4 BG)18. Pamięć o Bogu-Stworzyclelu i dziele stworzenia ma olbrzymie znaczenie światopoglądowe, religijno-kultowe, wychowawcze i moralno-społeczne.

(2) Fakt upamiętnienia tygodnia stworzenia przez so­botę potwierdzają w IV w. po Chr. niektóre dekrety koś­cielne, np. Konstytucje Apostolskie, głoszące, iż „sabat ma moc uzasadnienia w stworzeniu świata...”19, oraz bibliści katoliccy, np. ks. bp St. Adamski, który stwierdził, że siód­my dzień tygodnia został ustanowiony „na samym początku świata, na pamiątkę dzieła stworzenia”20. Ks. J. Makary pisze: „Gdy na początku księgi Genesis czytamy opis stwo­rzenia świata i urządzenia ziemi nie możemy oprzeć się wrażeniu, że między tym opisem a instytucją szabatu za­chodzi ścisła łączność” 21.

b) Dzień kultu Jahwe. Treść Dekalogu mówi, że sobo­ta, dzień siódmy, jest dniem świętym Boga. Przekład ks. Ja­kuba Wujka oddaje tę prawdę następująco: „ale dnia siód­mego sabat Pana Boga twego jest” (2 Mojż. 20, 10 JW). Jeszcze wyraźniej mówi o tym Biblia Tysiąclecia: „Dzień zaś siódmy jest szabatem ku czci twego Boga, Jahwe” (2 Mojż. 20, 10 BT).

Ks. W. Zaleski opatrzył to przykazanie Dekalogu na­stępującym komentarzem: „Celem zasadniczym sabatu było podkreślenie, że jest to dzień Jahwe. Spośród wszystkich dni Jahwe wybrał sobie sabat, jako dzień „poświęcony” (Wyjść. 16, 27), „sabat jest Pański” (w. 26), „Sześć dni robić będziesz... ale dnia siódmego sabat Pana, Boga twego Jest” (Wyjść. 20, 10). „Sabat Pański jest we wszystkich mieszkaniach waszych” (Kapł. 23, 3). Dlaczego Pan Bóg zarezerwował sobie jako święty sabat? - dzień siódmy, a nie inny dzień? Moj­żesz daje wytłumaczenie, że w sabat Pan Bóg odpoczął po sześciu dniach stworzenia”22. Z punktu widzenia teologii bi­blijnej i chrześcijańskiego autentyzmu kultowego, a nawet zwykłej lojalności konfesyjnej - nie mówiąc już o kwestii światopoglądowej - nie jest obojętne, w którym dniu od­daje się Bogu cześć, który dzień traktuje się jako „pobło­gosławiony przez Boga” i „ogłoszony świętym”, jako „dzień Pański”. W świetle objawienia Bożego dniem „ku czci twego Boga, Jahwe” jest sobota.

c) Wzór godny naśladowania. Postępowanie Boga, któ­ry po sześciu dniach odpoczął w sobotę, kryje w sobie wzór do naśladowania. Wszak sabat został „ustanowiony dla człowieka” (Mar. 2, 27 NP). Człowiek winien naśladować swego Stwórcę, bo wszystko cokolwiek czyni Bóg, jest dobre, ma głęboki sens i przedstawia wartości nieobojętne w as­pekcie życia i wiary.

„Człowiek, stworzony na obraz i podobieństwo Boże - pisze Romano Gardini - miał odtworzyć niejako w rytmie własnego życia działalność swego Prawzoru. Przez sześć dni - nawet w raju - człowiek pracuje. Przez sześć dni jest panem i władcą wszechświata, który Bóg mu podał. (...) Siódmego dnia człowiek odpoczywał nie dlatego, że pra­ca była nużąca, bo przecież w raju trudu nie było, ale żeby złożyć Bogu uwielbienie Majestatu Tego, który jest i od którego wszechstworzenie wzięło swój byt i życie. Tak więc tydzień człowieka, czerpiąc swój wzór z działalności Boga, miał być naprzemian pracą i kontemplacją. (...) Sabat jest dniem odpoczynku dla wszystkich wolnych i niewolnych, dniem, w którym każdy, równy wobec Boga, powraca do godności dziecka Bożego...” 23.

d) Dobrodziejstwo odpoczynku. Nie trzeba dowodzić ja­kim błogosławieństwem jest odpoczynek świąteczny, zwłasz­cza jeśli przestrzegany jest w sposób właściwy. Medycyna i psychologia pracy zwracają na ten element dużą uwagę. W myśl teologii pracy, wywodzącej się z biblijnego hexaemeronu, kwestia czasu pracy i odpoczynku rozwiązana zo­stała już u kolebki rodzaju ludzkiego.

Interesująca jest dalsza wypowiedź cytowanego już ks. bpa St. Adamskiego: „Pan Bóg nie dlatego odpoczął, to jest, zaprzestał dalszego stworzenia, jakby był zmęczony, lecz dlatego, ponieważ chciał nam dać wzór po wszystkie czasy, jak my winniśmy dzielić swój czas: oto po sześciu dniach pracy winien nastąpić jeden dzień odpoczynku, dzień po­święcony, ale poświęcony Bogu. Błogosławił zaś Bóg dniowi siódmemu, ponieważ dzień ten winien obrócić człowiek na osobliwe obcowanie z Bogiem, żeby Bogu była chwała, a człowiekowi pożytek na duszy i ciele. Tego błogosławień­stwa dniowi siódmemu nie odjął Pan Bóg nawet wtedy, gdy człowiek z powodu upadku grzechowego musiał z ust Boga usłyszeć ów wyrok straszliwy: „Przeklęta będzie zie­mia, w dziele swoim i w pracach jeść z niej będziesz po wszystkie dni żywota twego, ciernie i osty rodzić ci będzie”. Ma mocy tego wyroku człowiek po upadku grzechowym, jak mówi pewien wielki biskup, nie powinien był zażywać żad­nego szabatu, żadnego dnia odpoczynku. Dniem i nocą, la­tem i zimą, czasu siejby i czasu żniwa, wśród upału i zim­na, powinien był jęczeć pod ciężarem znojnej pracy. A prze­cież Pan Bóg rodzajowi ludzkiemu pozostawił dobrodziej­stwo odpoczynku dnia siódmego, ustanowionego na samym początku świata, na pamiątkę dzieła stworzenia”24.

e) Ogólne dobro człowieka. Oddajmy w końcu głos naj­większemu nauczycielowi wszystkich czasów - Chrystusowi. Jego zwięzłe i autorytatywne słowa są jakby podsumowa­niem przytoczonych wypowiedzi. Chrystus wyjaśnił, że - „to sabbaton dia ton anthropon egeneto” - „sabat jest ustanowiony dla człowieka...” (Mar. 2, 27 NP). W oświad­czeniu tym zawiera się cały sens tygodniowego święta: dzień ten przeznaczony został „dla człowieka”, tj. dla jego ogólnego dobra, dla pomyślności duchowej i fizycznej. Ma odnawiać jego siły cielesne i psychiczne, umożliwiać roz­myślanie o Bogu, a przez to - być źródłem równowagi duchowej, duchowego zespolenia z Bogiem; ma zapewniać harmonijny rozwój umysłu, duszy i ciała, być źródłem radości i szczęścia. Człowiek jest istotą nie tylko cielesną ale także duchową, w równym stopniu potrzebuje odpoczyn­ku fizycznego i duchowego. Towarzyszące świątecznej so­bocie Boskie błogosławieństwo sprawia, że dzień ten staje się prawdziwym wyrazem miłości i mądrości Ojca w sto­sunku do swych ziemskich dzieci. Do dnia dzisiejszego ludzkość nie wynalazła nic lepszego. Ustanowiony przez Boga świąteczny odpoczynek obowiązuje w tym charakterze na zawsze.

Przestrzeganie soboty jest przede wszystkim wiernym naśladownictwem Boga, niosącym człowiekowi fizyczne i du­chowe błogosławieństwa, stanowi również dowód posłuszeń­stwa wobec nakazu Stwórcy. Święcąc sobotę dajemy nadto wyraz swej wiary w istnienie Boga, Stworzyciela i Pana wszechrzeczy, który dzieła swego dokonał w Ciągu sześciu dni i odpoczął dnia siódmego, dzień ten bowiem jest upa­miętnieniem biblijnego tygodnia stworzenia. W dobie przy­rodniczego ewolucjonizmu, teologicznego racjonalizmu i kon­fesyjnego liberalizmu ten aspekt religii objawionej ma ogromne znaczenie.

II. SOBOTA W CZASACH BIBLIJNYCH

Jak już wspomniano, sobota sięga początków istnienia rodzaju ludzkiego. Jest wiekuistym posta­nowieniem Bożym, mówi o tym Biblia. Uniwersalis­tyczny charakter soboty jako powszechnego świę­ta z ustanowienia Bożego podkreślił także Chrystus w znanym powiedzeniu: „Sabat jest ustanowiony dla człowieka...” (Mar. 2, 28 NP). Nie jest więc sobota świętem wyłącznie Żydów. Jest świętem apostolskim i chrześcijańskim. Jest świętem ludu Bożego. A oto zarys dziejów soboty na przestrzeni czasów biblij­nych.

1. SOBOTA W STAROŻYTNOŚCI

Skoro Pan Bóg ustanowił cykl tygodniowy, kończący się dniem sobotnim jako dniem świętym przeznaczonym dla człowieka, doprawdy trudno sobie wyobrazić, aby praw­dziwi wyznawcy Jahwe czasów starotestamentalnych nie przestrzegali tego Boskiego postanowienia i by postano­wienie to nie było w jakiejś postaci znane ludziom staro­żytnym.

a) Wśród ludów starożytnego Wschodu. Święto sobot­nie znał i przestrzegał go protoplasta rodu ludzkiego, Adam. Przecież w jego czasach święto to zostało ustano­wione przez Boga, on zaś był pierwszym jego czcicielem. Święto było przestrzegane przez jego potomków, zwłaszcza przez wiernych Bogu patriarchów z czasów przeddyluwialnych. Pojęcie cyklu tygodniowego znane było również w czasach Noego - w czasach przeddyluwialnych, dyluwialnych i podyluwialnych; świadczą o tym wyraźne wzmianki o siedmiodniowych okresach w czasie katastrofy potopu (1 Mojż. 8, 6.10.12). Wniosek stąd, te Noe znał nie tylko ty­godniowy podział czasu, ale także pojecie soboty jako dnia świętego, tym bardziej, że - zgodnie z określeniem Bi­blii - był to jeden z najwierniejszych wyznawców Jahwe, człowiek prawy, wyróżniający się nieskazitelnością wiary i charakteru wśród współczesnych sobie ludzi; Biblia mówi o nim, że żył „w przyjaźni z Bogiem” (1 Mojż. 6, 9 BT; Hebr. 11, 7; 2 Piotra 2, 5).

Pewne ślady biblijnego tygodnia i soboty jako dnia świętego występują - choć w formie zniekształconej - wśród najstarszych ludów starożytnego Wschodu w epoce potopowej. Reminiscencją np. biblijnego tygodnia był po­wszechny wśród Semitów kult liczby siedem: „Liczba 7 była u starożytnych Semitów uważana za świętą”25. Dzień siód­my jako święty, znany był starożytnym Semitom: „...he­brajskie słowo szabat jest pokrewne czasownikowi asyryj­skiemu szabatu „być spełnionym”, „być dopełnionym”. Po­nieważ, jak wspomniano, starożytni Semici uważali liczbę 7 za „pełną” lub „świętą”, ów siódmy dzień był w ich mnie­maniu dopełnieniem tygodnia i równocześnie dniem „świę­tym”26. Wśród ludów Wschodu dzień siódmy uchodził za dzień wyróżniony: „... do specjalnego znaczenia w magii pierwotnych narodów Wschodu dochodzi liczba siedem. Uważano ją za symbol doskonałości, pełności. Dlatego w miesiącu specjalną zwracano uwagę na dni: 7, 14, 19, 21 i 28 - dzień 19 był dniem 7X7 poprzedniego miesiąca. Wtedy nie wolno było pracować, podróżować, piec chleba, ubierać jasnego, czystego ubrania świątecznego itp., by w ten sposób umartwieniem przebłagać bogów za grzechy. Dzień bowiem siódmy symbolizując „pełnię”, zamykał pe­wien okres i dlatego specjalnie się nadawał na dzień, w którym by przepraszano za popełnione grzechy w ubie­głym okresie. Z powodu wyrzeczeń w tym dniu z biegiem czasu siódmy dzień stawał się w Babilonii dniem „złym”27.

Wybitny biblista rzymskokatolicki, ks. J. Kruszyński, jest zdania, że „dzień sobotni był świecony już przed ogłoszeniem przykazań. Nie tylko w religii przedmojżeszowej, lecz w dawnej religii babilońskiej sobota była obcho­dzona jako dzień święty” 28. Siedmiodniowy tydzień sięga czasów bardzo dawnych: „Siedmiodniowy okres czasu był powszechnie przyjęty w Babilonie i wśród Żydów, przyjął się również w Egipcie; Rzym przyjął go dopiero pod wpły­wem chrześcijaństwa”29. „Tydzień jako okres siedmiu dni nie jest pochodzenia Izraelskiego, taki podział dni sięga za­mierzchłych czasów” 30. Bez wątpienia wywodzi się z ustano­wienia Bożego. Tak stwierdza Biblia.

b) Wspólna tradycja. Chociaż tydzień i dzień siódmy wśród ludów starożytnego Wschodu (np. Babilończyków) miał charakter odmienny31, różniący się od charakteru tych instytucji wśród Hebrajczyków, wskazują jednak w dużym stopniu na autentyzm biblijnego sprawozdania o ustano­wieniu przez Boga siedmiodniowego tygodnia z sobotą jako dniem świętym, a równocześnie są przekonywającym ar­gumentem przeciw próbom wyprowadzenia soboty z trady­cji babilońskiej lub egipskiej32. Analogie i podobieństwa wskazują co najwyżej na wspólne źródło pierwotnej tra­dycji, która wśród Heberów, wyznawców Jahwe, zacho­wała się w stanie nieskażonym.

2. SOBOTA W CZASACH STAROTESTAMENTALNYCH

Pamięć o dniu świętym i o innych przepisach Bożych zachowywano ściśle wśród wyznawców Boga - jak wspom­niano - od czasów najdawniejszych. Dlatego nakaz Boga przetrwał wieki patriarchalne w nienaruszonej formie. Cho­ciaż prawo sobotnie występuje dopiero w formie pisanej w Dekalogu (2 Mojż. 20, 8-11), w opisie przymierza (2 Mojż. 23, 12) i w mowie Mojżesza (5 Mojż. 5. 12-16), to jednak przestrzeganie soboty jest o wiele wcześniejsze33.

a) Czasy patriarchalne. Sobota bez wątpienia znana była i przestrzegana w epoce patriarchalnej podyluwialnej. O Abrahamie sam Bóg wydał piękne świadectwa: „iż był posłuszny... głosowi memu i strzegł przykazań i przepisów moich, i zachował ustawy i prawa moje” (1 Mojż. 26, 5 JW). Znaczy to, że Abraham, który przestrzegał przykazań Bożych (micwothaj - przykazań moich), nie mógł nie za­chowywać również sobotniego święta, ustanowionego przez Boga. Czyż można wątpić w to, że sobotę zachowywali po­zostali patriarchowie, potomkowie Abrahama? Pamięć o tym przykazaniu przetrwała czasy niewoli egipskiej. I choć może święcenie soboty uległo osłabieniu, nie zanikło zupełnie. Po wyjściu Izraelitów z Egiptu Pan ponowił żądanie prze­strzegania soboty, stanowiącej później - łącznie z pozosta­łymi przepisami - podstawę przymierza.

J. Wesley, omawiając genezę Dekalogu, stwierdza: „Chcę najpierw mówić o pochodzeniu Zakonu moralnego. Zakonu tego nie można, jak niektórzy sobie wyobrażają, ustalić dopiero na czas Mojżesza. Noe głosił Zakon już daw­no przedtem, a przed nim Enoch. Jednakie pochodzenie Za­konu możemy znaleźć jeszcze wcześniej, przed założeniem świata, w owym czasie jeszcze nie znany ludziom, ale na pewno zapisany w księgach wieczności, gdy gwiazdy zaran­ne zaledwie powołane do życia wysławiały Boga”34.

b) Czasy Mojżeszowe. Dowodem znajomości przez naród Izraelskich przykazań Bożych przed ogłoszeniem ich na górze Synaj są słowa wypowiedziane przez Boga na puszczy Sin: „Pókiż nie będziecie chcieli przestrzegać przykazań moich i zakonu mego?” (2 Mojż. 16, 28 BG)35. Biblista katolicki, ks. S. Łach, stwierdza: „Tak to przed formalnym nakazem święcenia szabatu... istniało praktyczne święcenie tegoż”36. A święcenie to wywodziło się z dawnej, sięgającej raju tra­dycji.

(1) Clark opatruje wypowiedź biblijną następującym komentarzem: „Nie znajdujemy niczego ani w tekście, ani w kontekście, co wskazywałoby na to, że sabat został dany tutaj Izraelitom po raz pierwszy, jak niektórzy przypuszcza­ją; przeciwnie, mówi się o tym jako o czymś dobrze zna­nym, ponieważ był on powszechnie zachowywany. Można uważać te słowa jako przypomnienie, ponieważ wielu Izraelitów mogłoby sądzić, że w przejściowych pustynnych wa­runkach są zwolnieni z zachowywania tego dnia. Zaobser­wować możemy, że: a) kiedy Bóg dokończył aktu stworze­nia, ustanowił sabat; b) gdy wyprowadził swój lud z Egiptu utrzymywał, że dzień ten powinien być dokładnie przestrze­gany; c) kiedy wreszcie nadał Izraelowi prawo, nakaz prze­strzegania sabatu zawarł w jednym z dziesięciorga przyka­zań. Taką ważność ma ten dzień w oczach Najwyższej Istoty”37. Marcin Luter komentując 2 Mojż. 16, 23 pisze: „Stąd możesz zobaczyć, że Sabat był przed przyjściem Pra­wa Mojżesza, a istniał od początku świata” 38.

(2) Nieco później, przy uroczystym zawarciu przymie­rza z Izraelem, Pan Bóg raz jeszcze obwieścił swemu ludowi dziesięcioro przykazań. W czwartym przykazaniu potwier­dził świętość ustanowionego przez siebie na początku świa­ta dnia sobotniego. Przypomniał dzieło stworzenia i wyróż­nienie, jakie nadał dniowi siódmemu. Zgromadzony u stóp góry Izrael był świadkiem wstrząsającego majestatu Boga i słyszał Jego głos, a głos ten obwieszczał: „Pamiętaj, abyś dzień sobotni święcił... dnia siódmego sabat Pana, Boga twego, jest: nie będziesz wykonywał weń żadnej roboty... Przez sześć dni bowiem czynił Pan niebo i ziemię... a od­począł dnia siódmego, i dlatego pobłogosławił Pan dniowi sobotniemu i poświęcił go” (2 Mojż. 20, 8-11 JW).

(3) Słowo „pamiętaj” (zachor) wskazuje na szczególną ważność soboty. Miała ona pozostać w umysłach i sercach ludu Bożego na zawsze, nie tylko jako dzień stworzenia, lecz także jako dzień przymierza. Zaleski stwierdza: „Żadne przykazanie Boże nie było tyle razy i z takim naciskiem przypomniane jak nakaz święcenia sabatu”39. Analizując czwarte przykazanie, Moody, słynny amerykański ewange­lista XIX w., powiada: „Czwarte przykazanie zaczyna się słowem „pamiętaj” wskazującym, że sabat już istniał, kiedy Bóg pisał prawo na tablicach kamiennych na Synaju. W ja­ki sposób może człowiek twierdzić, że to jedno przykazanie zostało odrzucone, kiedy przyznaje się, że pozostałe dziewięć wciąż obowiązują?” 40.

(4) Przez 40 lat pustynnej wędrówki Bóg przypominał o świętości soboty dokonując w każdym tygodniu trzech wielkich cudów. Były to: 1) zsyłanie podwójnej ilości man­ny w szóstym dniu tygodnia, 2) cudowne jej zachowanie w dniu siódmym, 3) wstrzymanie manny w sobotę. Nie zda­rzało się to w żadnym innym dniu tygodnia, „Nie trzeba podkreślać - pisze ks. S. Łach - że spadanie manny w szóstym dniu w podwójnej ilości, a zupełny brak w dniu siódmym tygodnia, oraz psucie się jej zapasów w zwyczaj­ne dni tygodnia, a nie zepsucie w dzień szabatu musiało utwierdzić w Izraelitach głębokie przekonanie o ważności szabatu” 41.

c) Czasy królestwa i niewoli babilońskiej. W czasach królestwa nadal święcono dzień sobotni. Pismo Święte uka­zuje różne aspekty święcenia tego dnia. W sobotę jako dniu wolnym od pracy odwiedzano proroków (2 Król. 4, 22.23), zmieniano wartę honorową przy pałacu królewskim (2 Król. 11, 5-7) i składano uroczyste ofiary (2 Kron. 2, 4). W tym dniu zamknięte były sklepy (Amos 8, 5). Prorocy występo­wali przeciw formalistycznemu święceniu soboty (Izaj. 1, 13; Ozeasz 2, 11; Amos 8, 5) i nawoływali do święcenia jej prawidłowo (Izaj. 58, 13.14; Jer. 17, 21-27).

W okresie niewoli babilońskiej świętość dnia sobotnie­go była naruszana, nad czym ubolewał Ezechiel (Ezech. 22, 8.26; 23, 38; 20, 12-24), żywiąc jednak nadzieję odnowy (Ezech. 44, 24; 45, 17; 46, l-12). Po powrocie z niewoli Izraelici zrewidowali i ożywili swój stosunek do dnia świę­tego - soboty (Neh. 13, 15-22; por. 9, 14; 10, 31).

d) Czasy poezdraszowe. Świadectwa archeologiczne do­wodzą, że Żydzi mieszkający na nilowej wyspie Elefantyna w górnym Egipcie święcili sobotę42. W sobotę nie walczo­no43. Skrajnie przestrzegali soboty esseńczycy, jak sprawo­zdaje Flawiusz i Dokument Sadoka44. W okresie poezdraszowym przykazanie sobotnie zostało otoczone szeregiem kazuistycznych przepisów pochodzenia rabinackiego, przez co treść jego uległa poważnemu zniekształceniu, samo zaś przy­kazanie stało się „ashim” - „brzemieniem” (Mat. 23, 4 NP). Rabini ustanowili 39 zakazanych w sobotę czynności; spisali je w Misznie, w traktacie „Sabbath”. Sobota przekształciła się z dnia radości w dzień trwogi i smutku46. Bp Kotula tak charakteryzuje ten okres: „Zmieniła się także pobożność, zmienił charakter ludu. Miejsce dawnej mniejszej lub większej bogobojności i pobożności zajęło bezduszne przestrze­ganie przepisów Zakonu, cześć świątyni i jej urządzeń oraz ścisłe wykonywanie obrzędów i kultu religijnego” 46.

3. DZIEŃ SOBOTNI A CHRYSTUS

Jest ponad wszelką wątpliwość pewne, że Chrystus nie święcił niedzieli, lecz sobotę, i to zgodnie z nakazem prawa. Stosunek Chrystusa do soboty był pozytywny. Przypisywa­nie Mu innego stanowiska jest historycznie błędne i dowodzi rażącej ignorancji w sprawach teologicznych i biblistycz­nych.

a) Stosunek Chrystusa do prawa. Chrystus jest wzorem właściwego, pozytywnego stosunku do prawa. W tej kwestii oświadczył autorytatywnie: „Nie mniemajcie, żem przyszedł rozwiązać zakon albo proroków, nie przyszedłem rozwiązać, lecz wypełnić” (Mat. 5, 17 NP). Zgodnie z komentarzem ka­tolickiego egzegety, ks. Cz. Jakuba, „...Jezus przyszedł nie po to, aby unieważnić Prawo Mojżesza czy zwolnić z obowiązku przestrzegania tego prawa... raczej, aby je wyjaśnić i zarazem pogłębić treść jego przepisów...” 47.

(1) Pozytywny stosunek do zakonu obejmował również przykazanie o właściwym przestrzeganiu dnia sobotniego. Chrystus nie mógł nie przestrzegać soboty, którą sam - jako Stwórca świata (Jan 1, 1 - 3) - ustanowił na początku i nakazał obchodzić (Dz. Ap. 7, 38); nie mógł również nie przestrzegać tego święta, gdyż nieprzestrzeganie czwartego przykazania - podobnie jak naruszenie przykazań pozo­stałych - byłoby grzechem (1 Jana 3, 4), co by uniemożli­wiło Chrystusowi wykonanie zbawczej misji. Wiadomo tym­czasem, że Chrystus nie popełnił żadnego grzechu (Jan 8, 46). W posłannictwie Chrystusa leżało m. in., aby „...uwielmożyć zakon i wywyższyć go” (Izaj. 42, 21 JW). W tym kontekście słuszne jest twierdzenie, że Jezus soboty prze­strzegał z całą starannością i zgodnie z wolą Bożą. Fakt święcenia przez Chrystusa soboty potwierdza wyraźnie Pis­mo Święte, wskazując, że dla Chrystusa właśnie sobota była dniem kultu religijnego.

Zwyczajem Jezusa było nie w innym dniu, lecz w so­botę uczęszczać do domu modlitwy (synagogi) na nabożeń­stwo i w tym dniu brać udział w służbie Bożej i liturgii Słowa Bożego. Łukasz stwierdza o Chrystusie: „Przyszedł również do Nazaretu, gdzie był wychowany. W dzień sza­batu udał się swoim zwyczajem (kata to eiothos auto) do synagogi i powstał, aby czytać” (Łuk. 4, 16 BT). Godne uwagi jest, że udawanie się do domu modlitwy na sobotnie nabożeństwo nie było zwyczajem wyłącznie środowiskowym. Był to osobisty zwyczaj Chrystusa, zwyczaj piękny, pozosta­jący w zgodzie z nakazami Bożymi.

(2) Święcenie soboty przez Chrystusa poświadcza kato­licki biblista, ks. W. Zaleski: „Nie ma ani jednej wzmianki w Ewangeliach, żeby Pan Jezus łamał przepisy Prawa od­nośnie do nakazanego spoczynku w sabat Natomiast posia­damy szereg przykładów świadczących, że Pan Jezus zacho­wał przepisy sabatu i brał udział w zwyczajowych nabo­żeństwach w synagogach” 49.

b) Chrystus potwierdza sobotni odpoczynek. Często się słyszy opinię, jakoby sobota nadana została wyłącznie Ży­dom. Jest to twierdzenie niesłuszne i teologicznie błędne, gdyż sobota znana była przed ogłoszeniem jej Żydom na górze Synaj (1 Mojż. 16, 22-30), a nawet w czasach przedmojżeszowych, zaś genezą swą sobota sięga - jak uczy Biblia - początku historii ludzkości (1 Mojż. 2, 1-3).

Jednakże najbardziej autorytatywnym rozstrzygnięciem tego spornego problemu jest wypowiedz Chrystusa: ....Sabat jest ustanowiony dla człowieka...” (Mar. 2, 27 cz. I NP)49. Nie zostało więc sobotnie święto ustanowione wyłącznie dla Żyda, lecz „dla człowieka” (dia ton anthropon), ma więc charakter nie partykularny, czy narodowościowy, ale po­wszechny, uniwersalny, ogólnoludzki.

Słowa Chrystusa: „sabat jest ustanowiony dla człowie­ka” zawierają jeszcze głębszy sens. Sobotnie święto ma słu­żyć dobru człowieka, ma być dniem fizycznego i psychicz­nego odpoczynku, źródłem nowych sił życiowych, a przede wszystkim duchowych, płynących z obcowania człowieka z Bogiem przez modlitwę, rozmyślanie i Słowo Boże, ma się stać krynicą błogosławieństw Bożych, tych właśnie bło­gosławieństw, które spoczęły na dniu sobotnim, gdy „Bóg pobłogosławił dniowi sobotniemu i poświęcił go” (2 Mojż. 20, 11 JW; por. 1 Mojż. 2, 3). Scharakteryzowane w ten sposób znaczenie sobotniego święta jeszcze bardziej uwypuklone zostało przez podkreślenie Chrystusa, że sobota jest ustano­wiona dla człowieka, „a nie człowiek dla sabatu” (Mar. 2, 27 cz. II NP). Jezus wielokrotnie dowiódł, że sobota może i ma być dniem radości i szczęścia, a nie dniem smutku.

W tym dniu bowiem Chrystus „czynił dobrze” (Mat. 12, 12 NP), m. in. uzdrowił paralityka (Jan 5, l-18), człowieka z uschłą ręką (Mar. 3, 1-5), niewiastę sparaliżowaną (Łuk. 13, 10-17), człowieka opuchłego (Łuk. 14, l-6) i ślepca (Jan 9, 1-14).

c) Sobota - dniem Pańskim. Wielu teologów chrześci­jańskich twierdzi, że dniem Pańskim (dies Dominica) Jest niedziela. Tymczasem w interpretacji Chrystusa godność tę posiada wyłącznie sobota. Jezus wyraźnie oświadczył: „Tak więc Syn Człowieczy jest Panem również i sabatu” (Mar. 2, 28 NP)50. Jakie z powiedzenia tego płyną wnioski? Na uwagę zasługują dwa zwłaszcza momenty.

(1) Skoro „Chrystus jest Panem sabatu” (ho kyriós tou sabbatou) znaczy to, że sabat jest własnością Pana, dzień ten jest Pański, czyli - mówiąc innymi słowy - właśnie sobota jest „dniem Pańskim”. Interpretacja taka jest naj­zupełniej zgodna nie tylko z podstawowymi zasadami logiki i ze zdrowym rozsądkiem (np. jeśli ktoś jest panem, właści­cielem jakiejś rzeczy, to rzecz ta jest jego własnością, on jest jej panem), lecz także jest zgodna z biblijnymi okreś­leniami soboty jako dnia Pańskiego: „sabat jest Pański” (2 Mojż. 16, 25 JW), „dnia siódmego sabat jest Pański” (2 Mojż. 16, 26 JW), „dnia siódmego sabat Pana Boga twego jest” (2 Mojż. 20, 9 JW). W świetle więc zarówno wypo­wiedzi Chrystusa jak nauki Pisma Świętego „dies Dominico” - to sobota.

(2) Skoro Chrystus jest „Panem sabatu”, znaczy to, że jest On - jako Stwórca - autorem tego dnia 51, a w konse­kwencji jest najwyższym autorytetem nauczycielskim w za­kresie teologii soboty, zwłaszcza w kwestii istoty i sposobu zachowywania tego święta.

d) Jezus neguje żydowskie zwyczaje. Żydzi oskarżyli Chrystusa, że „nie zachowywał szabatu” (Jan 5, 18 BT; 9, 16)52. Było to - jak na owe czasy - ciężkie oskarżenie, a jest również - o ironio! - podnoszone przez niektórych chrześcijan i w czasach obecnych. A jak było w rzeczywi­stości?

(1) Jest faktem niezaprzeczalnym, że Jezus przestrzegał soboty nie według przepisów rabinistycznych, ponieważ przepisy te stanowiły wypaczenie treści czwartego przyka­zania, przestrzegał natomiast dnia sobotniego zgodnie z pier­wotną intencją Bożą, z nauką biblijną i objawioną w niej wolą Boga.

Oto co na ten temat pisze katolicki biblista ks. W. Za­leski: „Prawo szabatu obejmowało przepisy negatywne (za­kazy) i pozytywne (nakazy)... Późniejsze przepisy rabini­styczna doprowadziły obostrzenia odnośnie do szabatu do absurdu, czyniąc jego zachowywanie wprost niemożliwym. Tak np. przez żniwa tłumaczono nawet podniesienie spadłe­go z drzewa owocu, nie wolno było używać do posiłku jaj, które kury zniosły w szabat, noszenie sakiewki uważano za pracę, pogwałceniem szabatu było podniesienie z ziemi źdźbła, mieszanie wina z wodą, leczenie, używanie lekarstw itp. Nie dziw, że w takiej sytuacji musiało nie raz dojść do różnicy zdań pomiędzy Chrystusem a faryzeuszami. Nie ma ani jednej wzmianki w Ewangeliach, by Pan Jezus łamał przepis spoczynku w szabat. Jednak niejeden raz staczać musiał formalne batalie ze swymi przeciwnikami o bezsen­sowne przepisy, które zachowanie dnia świętego uczyniły wprost nieznośnym” 53.

(2) Przepisów rabinistycznych Jezus nie przestrzegał: „Nie mógł jednak zgodzić się Chrystus Pan na przepisy ra­binów... widzimy, jak okrutnie bezwzględne były przepisy rabinistyczne... jak małostkowe a nawet w pewnych wypad­kach okrutne było prawodawstwo rabinistyczne. (...) Na tle ciasnoty i zacietrzewienia faryzeuszów jak szerokie i jak bardzo ludzkie są poglądy Pana Jezusa, jak Jego nauka zgodna jest ze zdrowym rozsądkiem i ludzką naturą. Jeśli Pan Jezus staczał z faryzeuszami boje o właściwe zrozu­mienie prawa, a nie wypaczanie go - to... chodziło o lud; wobec ludu musiał Chrystus sprawę postawić jasno, by nie mącić sumień”54. Ks. W. Zaleski stwierdza dalej: „Źródłem konfliktu były ówczesne przepisy rabinistyczne, które czy­niły z sabatu ciężar nie do zniesienia”55.

e) Oczyszczenie soboty z tradycji. Jezus oczyścił sobotę z naleciałości rabinistycznych. Podczas swej działalności nau­czycielskiej występował z całą stanowczością przeciw wszel­kim wypaczeniom sobotniego święta, przeciwko świątecznemu formalizmowi (legalizmowi), bezduszności i małostkowości. Ukazał świętość dnia sobotniego w jego głęboko religijnym i humanistycznym aspekcie jako dzień służby Bożej, odpoczynku, radości i szczęścia. W wielu przypadkach Jezus wy­kazywał absurdalność rabinistycznych postanowień (Mar. 2, 23-28; 3, 1-5; Mat. 12, 9-13; Łuk. 13, 10-17; 14, 1-6). Do­wodził, że „sabat jest ustanowiony dla człowieka” (Mar. 2, 27, 28 NP), że w sobotę wolno „dobrze czynić” (Mat. 12, 12 NP), „życie zachować” (Mar. 3,4 NP) i „uzdrawiać” (Łuk. 14.3 NP).

(1) Chrystus nie zniósł sobotniego święta. Podręczna Encyklopedia Biblijna pisze: „Jezus Chrystus nie zniósł wprawdzie szabatu (Mat. 24. 20), ale zakwestionował ciasny wykład uczonych w Piśmie odnośnie do szabatu, motywu­jąc, iż Syn Człowieczy jest Panem szabatu (Mk. 2, 28) oraz podkreślał, że szabat jest dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu (Mk. 2, 27). Dobitnie zaznacza, że przykazanie mi­łości zawsze winno posiadać supremację nad wszelkimi przy­kazaniami dotyczącymi kultu...”56. Jezus zwolnił uczniów od przepisów rabinistycznych: „Jezus przeciwstawił się nie na­kazom Prawa Mojżesza, lecz przesadnym i nieuzasadnio­nym wymaganiom i zbyt licznym obowiązkom... Jezus zwol­nił swych uczniów od obowiązku przestrzegania nakazów owej tradycji judaistycznej... Jezus, zalecając zachowanie Prawa Mojżesza, zwalnia swych słuchaczy od zbyt drobiaz­gowych i uciążliwych nakazów „tradycji starszych”57. Tym sposobem Chrystus oczyścił sobotę: „Chrystus przy­wracając dniowi świętemu jego prawdziwą treść duchową, powiedział wyraźnie i ściśle: „szabat ustanowiony był dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu”58.

(2) Dał wreszcie Jezus swym postępowaniem piękny, godny naśladowania przykład, jak należy święcić dzień so­botni: „Jeśli więc zachowywał Pan Jezus przepisy co do święcenia sabatu, to jedynie dlatego, aby dać dobry przy­kład, bo tak nakazywał duch Prawa”59. Moody pisze: „Je­stem przekonany, że to przykazanie obowiązuje dzisiaj tak samo jak obowiązywało zawsze, Chrystus będąc na ziemi nie uczynił niczego, co wskazywałoby, że odrzucił sabat. Uwolnił go tylko od wszelkich ciężarów, którymi został ob­ciążony przez faryzeuszów, a dał sabatowi należne mu miej­sce” 60.

f) Utrwalenie mocy Dekalogu. Przez swą śmierć Chrys­tus utrwalił moc obowiązującą Dekalogu, w tym także i przy­kazania sobotniego. Wierząc uczciwie w ofiarę krzyżową Syna Bożego, potwierdzamy jednocześnie naszą wiarę w wieczność i niezmienność praw Bożych. „Czy znosimy więc Zakon przez wiarę? Wręcz przeciwnie: stawiamy go na właściwych podstawach” (Rzym. 3, 31 SK) - uczy ap. Paweł.

(1) Ofiara Syna Bożego opromieniła czwarte przykaza­nie nowym światłem. Podobnie jak Bóg „ukończył w dniu szóstym swe dzieło” stworzenia świata, tak Syn Boży w dniu szóstym (Wielki Piątek) dokonał swej misji, „odkupu­jąc świat”. Wśród gromów i błyskawic, gdy ciemności spo­wiły Golgotę, a ziemia drżała, Jezus - opuszczony przez wszystkich - wyrzekł monumentalne słowa: „Wykonało się” (Jan 19, 30 ED). Zbawienie stało się faktem. Pismo Święte mówi, ze Bóg, ukończywszy w dniu szóstym swe dzieło, „odpoczął dnia siódmego” (1 Mojż. 2, 3 BT). Tak sa­mo postąpił Jezus. Po dokonaniu zbawczego dzieła, odpo­czął w dniu siódmym paschalnego tygodnia. Sobotę spędził w zaciszu kamiennego grobu Józefa z Arymatei.

(2) Dzięki temu dzień sobotni, będąc już pamiątką stwo­rzenia, stał się ponadto pamiątką odkupienia. Znaczenie jego niezmiernie wzrosło. Święcąc ten dzień, dają chrześcijanie z jednej strony wyraz wiary w Boga jako Stworzyciela nie­ba i ziemi, z drugiej - w Boga jako Zbawiciela świata, który własną krwią odkupił ludzkość z mocy grzechu i śmierci.

g) Jezus utrwalił prawo sobotnie. W świetle czterech Ewangelii Chrystus nie tylko sam święcił dzień sobotni, uka­zując jak go święcić należy i nauczając, jak trzeba właści­wie rozumieć treść sobotniego święta, ale także nakazał święcić ten dzień w Nowym Testamencie. Taki wniosek wy­pływa z Jego znanej wypowiedzi, odnoszącej się do czasów nowotestamentowych: „Módlcie się tylko, aby ucieczka wasza nie wypadła zimą albo w sabat” (Mat. 24, 20 NP). Nie można interpretować tych słów inaczej jak tylko jako do­wodu szacunku Chrystusa dla sobotniego święta. Dopatry­wanie się innych motywów wypowiedzi jest mało prawdo­podobne i bałamutne.

Tak więc obowiązek zachowywania soboty w Nowym Testamencie opiera się na fakcie utrzymania przez Chrys­tusa w mocy przepisów Dekalogu, którego nieodłączną częś­cią jest przykazanie o święceniu soboty, i na pozytywnym nakazie samego Pana. W czasach nowotestamentalnych prze­strzeganie soboty jako dnia świętego winno być nadal przedmiotem szczególnej troski i modłów wyznawców Chrys­tusa, aby nic nie zakłóciło nabożnych chwil sobotniego święta.

4. DZIEŃ SOBOTNI A APOSTOŁOWIE

Ewangelie nie pomijają milczeniem stosunku aposto­łów i uczniów Chrystusa do przykazań Bożych, zwłaszcza tego o sobocie. Ich stanowisko było wszak odbiciem nauki i życia Mistrza. Biblia przechowała cenne wiadomości o za­chowywaniu soboty przez uczniów Jezusa zarówno w cza­sie przebywania z Chrystusem jak po Jego wniebowstą­pieniu.

a) Sobota po śmierci Chrystusa. Pismo Święte wyraźnie mówi, że sobotę święcono po śmierci Chrystusa. Święcili ją ludzie z najbliższego otoczenia Chrystusa, tj. apostołowie i nabożne niewiasty, w gronie których znajdowała się rów­nież Maria, matka Jezusowa.

(1) Ewangelista Łukasz zanotował znamienne wydarze­nie, które zaszło w dniu śmierci i pogrzebu Chrystusa, a któ­re pozostawało w związku z sobotnim świętem. „Był piątek, dzień Przygotowania, i przechodził już w szabat” (Łuk. 23, 54 SK). Czytamy w Ewangelii, że nabożne niewiasty wróciły „od grobu i przyrządziły wonności i maści. W szabat zaś odpoczywały (kai to men sabbaton hesychasan) stosownie do przykazań (kata ten entolen)” (Łuk. 23, 52-56 SK). Pod­czas gdy Chrystus leżał w grobie, niewiasty i uczniowie od­poczywali w swoich domach, oddając się świątecznym mo­dlitwom. Okoliczność ta rzuca światło na kwestię święcenia soboty wśród wyznawców Jezusa. Dowodzi, że uczniowie Pańscy i nabożne niewiasty nie znali żadnych poleceń Chrystusa co do zaniechania święcenia soboty i rozpoczęcia święcenia niedzieli. Przeciwnie, Ewangelie podają, że nie­wiasty udały się do grobu wczesnym rankiem następnego dnia, tj. w niedzielę - „pierwszego dnia tygodnia” (Łuk. 24, 1 SK), niosąc przygotowane wonności, aby dopełnić przewi­dzianych rytuałem żałobnym namaszczeń; traktowały zatem ów dzień jako dzień roboczy. Tam dopiero dowiedziały się o zmartwychwstaniu Pana.

Z opisanego zdarzenia wynika, że dzień sobotni wśród uczniów Jezusa owego czasu był w wielkim poszanowaniu, niedziela natomiast uchodziła za normalny dzień pracy. Wierność przykazaniom Bożym uważana była za ważniej­szą niż nawet rytualne namaszczenie ciała ukochanego Na­uczyciela.

(2) Andrews i Conradi opatrzyli opisane w Ewangelii Łukasza zdarzenie następującym komentarzem: „Tekst ten zasługuje na większą uwagę: a) bowiem jest stwierdzeniem mówiącym o czwartym przykazaniu po ukrzyżowaniu Je­zusa; b) ponieważ jest to najbardziej godny uwagi w całej Biblii przypadek zachowywania sabatu (chociaż przygoto­wania do namaszczenia zmarłego Pana były uczynione, nie­wiasty odpoczęły w sabat według przykazania); c) ponieważ wykazuje, że sabat według przykazania jest to dzień przed pierwszym dniem tygodnia i w ten sposób identyfikuje siódmy dzień wymieniony w Dekalogu z siódmym dniem n owo testamentowego tygodnia; d) ponieważ jest on bezpo­średnim świadectwem, że przekonanie o prawdziwym siód­mym dniu było jeszcze zachowywane w czasie ukrzyżowania. Niewiasty święciły sabat, który był wymieniony w Dekalogu, dzień, w którym Najwyższy odpoczął od pracy stworzenia” 61.

b) Sobota w pierwotnym chrześcijaństwie. Dzień sobot­ni przestrzegany był przez uczniów Jezusa także po Jego wniebowstąpieniu. Nie ma żadnej wzmianki w Piśmie Świę­tym, jakoby Chrystus dokonał zmiany święcenia soboty w okresie 40-dniowego pobytu wśród uczniów po swym zmar­twychwstaniu. Nie ma też wzmianki, jakoby apostołowie później zmienili nakaz święcenia tego dnia.

(1) Apostołowie nadal stali na stanowisku ważności i nienaruszalności przykazań Bożych. Ap. Jakub głosił, że naruszenie jednego przykazania stanowi przestępstwo wszystkich: „Jeśliby bowiem ktoś zachowywał cały Zakon, lecz uległby w jednym wypadku, stał się winien całości” (Jak. 2, 10 SK). Opinia ap. Jakuba nie była odosobniona; odzwierciedlała naukę apostolską w ogóle. Sobota była na­dal przestrzegana i poważana jako dzień świąteczny z cza­sów Chrystusa.

Zahn tak referuje zagadnienie: „Jezus nie zniósł przy­kazania sobotniego odnawiając prawy stosunek między świę­tością zakonną i życiem człowieka, ale nauczał lud swój, by go należycie zachowywał. Przez to pokazana była droga pierwszemu zborowi Jezusowemu. Wszystkim wiadomo, iż pierwszy Kościół, apostołowie i zgromadzający się koło nich zbór w Jerozolimie, wszyscy pochodzili z Żydów. Sabat był w on czas mocną związką społeczności, łączącą chrześcijan z życiem całego ludu, a święcąc sabat, naśladował zbór nie tylko przykładu Jezusowego, ale i postępował według Jego nauk” 62.

(2) Ap. Paweł, podobnie jak inni apostołowie, pielęgno­wał ten sam co Jezus zwyczaj uczęszczania na świąteczne nabożeństwa w dnie sobotnie. Łukasz, autor Dziejów Apos­tolskich donosi: „Paweł zaś, według zwyczaju swego (kata de to eiothos), poszedł do nich i przez trzy sabaty rozprawiał z nimi na podstawie Pism” (Dz. Ap. 17,2 NP; por. 13,14. 44; 16, 13; 18, 4). O ile apostoł ten wytrwale zwalczał zakon obrzędowy (Kol. 2, 15-17), o tyle zakon moralny był wciąż dla niego ,,hagios”, „dikaios” i „agatów” (święty, sprawied­liwy i dobry - Rzym. 7, 12 NP).

(3) Święcenie soboty przez pierwszych chrześcijan po­twierdza ks. W. Zaleski: „Prummer twierdzi otwarcie: „Wy­daje się, że w pierwszych czasach Apostołowie udawali się do świątyni, aby oddać chwałę Bogu nie w niedzielę, ale w sobotę (nr 565)”. Powołuje się on przy tym na prawdopo­dobne świadectwo Dziejów Apostolskich (3, 1; 5, 12). (...) Zdaniem Prummera dwa wspomniane teksty z Dziejów Apo­stolskich (3, 1; 5, 12) są najbardziej oczywistym znakiem, że Chrystus Pan nie ustanowił święcenia niedzieli” (nr 465). Potwierdzają to inne jeszcze teksty. Oto Co pisze św. Łu­kasz: „A oni minąwszy Pergę, przybyli do Antiochii Pisydyjskiej i wszedłszy do synagogi w dzień szabatu, zasiedli. A po przeczytaniu Zakonu, Proroków, przełożeni synagogi posłali do nich mówiąc: Mężowie, bracia, jeśli macie jakie słowo zachęty do ludu, przemówcie. Powstał tedy Paweł...” (Dz. Ap. 13, 13-16). Z tego wynika, że św. Paweł w swej podróży umyślnie skręcił do Antiochii, aby wziąć udział w nabożeństwie sobotnim w synagodze... ten tekst i inne po­dobne wskazują, że Apostołowie nadal święcili sobotę jako dzień święty...” 63.

Dowodem obowiązywania przykazania sobotniego w czasach nowotestamentalnych jest także polecenie Jezu­sa: ,,Módlcie się, aby ucieczka wasza nie wypadła w zimie albo w szabat” (Mat. 24, 20 SK). Miało ono na celu uświęce­nie dnia odpoczynku. Chrześcijanie pamiętali o tym zleceniu Mistrza i z pewnością gorąco modlili się o niezakłócone i spokojne świętowanie dnia sobotniego. Tak więc dniem świętym występującym w Nowym Testamencie pozostaje nadal sobota.

(4) Uogólniając stwierdzić wypada co następuje: w świe­tle Biblii dniem świętym jest wyłącznie sobota. Święcili ją patriarchowie i prorocy, Jezus i apostołowie, święciło ją chrześcijaństwo apostolskie. Niedziela jako dzień święty nie była znana czasom biblijnym, nie jest znana również nauce Pisma Świętego. Warto przytoczyć wypowiedź na ten temat kardynała Jakuba Gibbonsa: „Możecie przeczytać Biblię, od księgi Rodzaju do Objawienia św. Jana, a nie znajdziecie ani jednej linijki, która by potwierdziła święcenie nie­dzieli. Pismo Święte nakazuje zachowywanie soboty, dnia, którego nie święcimy”64.

B. SOBOTA I NIEDZIELA W KOŚCIELE CHRZEŚCIJAŃSKIM

Z dotychczasowych rozważań jasno wynika, że dniem świętym według nauki Pisma Świętego jest wyłącznie sobota. Autorytet jej wypływa z ustano­wienia Bożego przy stworzeniu świata, z mocy Deka­logu ogłoszonego na górze Synaj, z przykładu samego Chrystusa i apostołów. Mimo to świat chrześcijański, z Kościołem rzymskokatolickim na czele, świę­ci niedzielę, pierwszy, a nie siódmy dzień tygodnia. Sprawa jest zbyt poważna, aby przejść nad nią do porządku dziennego.

I. ZMIANA SOBOTY NA NIEDZIELĘ

W jaki sposób niedziela stała się dniem świętym w chrześcijaństwie, jak doszło do tego i na jakiej podstawie? Kto i kiedy zniósł obowiązek sobotni? Komu niedziela zawdzięcza swój kult? Dlaczego za­przestano świecenia dnia siódmego, a rozpoczęto święcić dzień pierwszy? Gdzie szukać źródeł tego stanu rzeczy? Jakie jest tło całego problemu?

1. WYJAŚNIENIE KATECHIZMOWE

Na właściwy ślad naprowadzają enuncjacje urzędowe Kościoła rzymskokatolickiego. Cennego materiału w tej kwestii dostarczają również katechizmy rzymskie.

a) Naruszenie przykazań. Czwarte przykazanie Dekalo­gu biblijnego nakazuje - jak to już wielokrotnie podkreśla­no - święcenie soboty: „Pamiętaj, abyś dzień sobotni świę­cił...” (2 Mojż. 20, 8 JW). Natomiast trzecie przykazanie de­kalogu katechizmowego mówi o obowiązku święcenia dnia świętego, to jest - niedzieli. Porównanie obu wersji dekalo­gowych wykazuje zasadnicze różnice nie tylko w numeracji przykazań, lecz także w ich treści. U podstaw zatem święcenia niedzieli leży naruszenie Dziesięciorga Przykazań Bożych, o czym nadmieniono także w rozdziale poprzednim.

b) Rola Kościoła. W sprawie zmiany przykazań i prze­niesienia obowiązku święcenia Dnia Pańskiego z soboty na niedzielę autorytatywnie wypowiada się katechizm kato­licki kard. Piotra Gasparriego: „Pytanie 205. Dlaczego w No­wym Testamencie nie święci się soboty? Odpowiedź: W No­wym Testamencie nie święci się soboty, ponieważ KOŚCIÓŁ (podkreśl, moje - Z. Ł.) zastąpił ją, jako świętem, niedzie­lą...”65 Katechizm zaś ułożony z polecenia Soboru Tryden­ckiego oświadcza wprost: „Spodobało się KOŚCIOŁOWI (pod­kreśl. moje Z. Ł) Bożemu święcenie dnia sobotniego prze­nieść na niedzielę” 66.

2. UZURPACJA

Przytoczone świadectwa rozstrzygają wątpliwości co do roli Kościoła rzymskiego w kwestii zmiany Bożego Dekalo­gu, w tym także zmiany nakazu święcenia soboty na nakaz święcenia niedzieli. Zmiany tej nie dokonał ani Bóg, ani Jezus, ani też apostołowie. Dokonał jej Kościół rzymski.

a) Znak władcy. Zmiany przykazań dokonał Kościół rzymskokatolicki, uważając nawet ten fakt za znak (dowód) swej prawodawczej mocy, o czym świadczy wypowiedź słyn­nego teologa, S. Keenana: „Pytanie: Czym można udowod­nić, że KOŚCIÓŁ (podkreśl, moje - Z. Ł) posiada władzę ustanawiania świąt? Odpowiedź: Gdyby nie miał tej władzy, nie mógłby ustanowić niedzieli, pierwszego dnia tygodnia, na miejscu święcenia soboty, siódmego dnia tygodnia, a więc do­konać zmiany nie posiadającej uzasadnienia w Piśmie św” 67. Wybitny kaznodzieja polski doby Odrodzenia, ks. Piotr Skarga, jezuita i namiętny przeciwnik Reformacji, wyraził się na ten temat następująco: „Przyczyny do postanowienia niedzieli były, abyśmy się z Żydy nie mieszali, wiedząc, iż już Zakon ich odmieniony jest najlepszy a iż niedziela większe ma w sobie tajemnice wiary naszej... Okrom nie­dzielę KOŚCIÓŁ (podkreśl, moje - Z. Ł.) Boży taż swoją mocą inne święta ustanowił na wspomnienie innych dobrodziejów Pańskich, które każdego wiernego na sumieniu obo­wiązują, aby je święcić...” 68.

b) Autorytet tradycji. Wbrew powyższym twierdzeniom nikt nigdy takiej władzy od Boga nie otrzymał. Jakże może człowiek zmieniać postanowienia Boże! Powoływanie się w tym względzie na jakąś władzę czy uprawnienie, otrzyma­ne rzekomo od Chrystusa, jest zwykłą demagogią.

Uczeni katoliccy przyznają, że święcenie niedzieli nie opiera się na Piśmie Świętym. Biblia nie daje podstawy do święcenia niedzieli. Święcąc niedzielę Kościół musi niestety oprzeć się wyłącznie na tradycji: „Gdybyśmy na samym Piśmie św. chcieli polegać bez uwzględnienia Tradycji, po­winniśmy też np. razem z Żydami święcić sobotę zamiast niedzieli” 69. W tym sensie źródłem niedzieli nie jest Biblia, lecz tradycja katolicka: „My, katolicy, mamy prawo świę­cić niedzielę na miejscu soboty... zarówno my jak pro­testanci uznajemy w ten sposób katolicką tradycję” 70.

W jaki sposób niedziela została uznana w Kościele za święto - mówi historia. Zanim dokonamy przeglądu świa­dectw historii przypatrzmy się wpierw biblijnej sobocie w dziejach pobożności chrześcijańskiej.

II. DZIEJE SOBOTY W CHRZEŚCIJAŃSTWIE

Historia dowodzi, że dniem świętym wczesnego chrześcijaństwa była wyłącznie sobota; poważano ją jako dzień odpoczynku ustanowiony przez Boga i gorliwie jej przestrzegano. Zarówno w czasach apostolskich, jak bezpośrednio poapostolskich, stano­wiła jedyną i ogólną praktykę. I chociaż pierwsze przejawy kultu niedzieli pojawiły się w chrześcijań­stwie dość wcześnie, bo w drugiej połowie w. II po Chr., i poczęły wśród gmin chrześcijańskich zataczać coraz szersze kręgi, sobota jako dzień świątecznego odpoczynku i ogólna praktyka kultowa, zwłaszcza na Wschodzie, przetrwała do VIII w. po Chr. W IV i V w. święcono prawie powszechnie oba święta. Odtąd sobota była systematycznie wypierana przez niedzielę, zajmującą jej miejsce, i wreszcie w VIII w. przestała być oficjalnym świętem w Kościele chrześcijańskim. Mimo to święto sobotnie nie zanikło. Na przestrzeni wieków było przestrzegane przez jednostki i grupy nabożnych wyznawców Chrystusa, m. in. przez Iroszkotów, niektóre ugrupowania waldensów, Etiop­czyków, a później w XVI w. przez baptystów dnia siódmego. Jednakże prawdziwy renesans tej funda­mentalnej prawdy biblijno-apostolskiej nastąpił do­piero w XIX w., znajdując swe odbicie we współ­czesnym adwentyzmie, nawiązującym do autentycz­nej myśli ewangelicznej czasów apostolskich. A oto szczegółowy przegląd dziejów soboty.

1. SOBOTA W CZASACH POAPOSTOLSKICH

Sobota przez długi czas w Kościele chrześcijańskim była przestrzegana jako święty dzień odpoczynku. Święcono ją zgodnie z przykazaniem Bożym, za wzorem Chrystusa, apostołów i Marii, matki naszego Pana.

a) Świadectwa wybitnych historyków. Zwróćmy uwagę na kilka interesujących wypowiedzi specjalistów w tej dzie­dzinie.

(1) Historyk polski, nieżyjący już profesor Uniwersyte­tu Jagiellońskiego, dr Władysław Semkowicz, stwierdza: „Chrześcijanie... wzorowali się pierwotnie na żydowskim zwyczaju, przyjęli więc dla swego kultu siedmiodniowy ty­dzień z sabatem jako dniem świętym”71. Stanowisko po­wyższe potwierdza ks. J. Wierusz-Kowalski: „Sobota dla wielu chrześcijan długo jeszcze miała charakter święty dnia sabatu”72. Morer, duchowny i teolog anglikański, pisze: „Pierwotni chrześcijanie otaczali sabat wielkim szacunkiem i spędzali ten dzień modląc się i słuchając kazań. Bez wąt­pienia praktykę tę przejęli od samych apostołów”73.

(2) Oto inne świadectwo historyków: „Kilka wieków ery chrześcijańskiej minęło, zanim Kościół chrześcijański począł święcić niedzielę na wzór sabatu”74. „Starożytny sabat był przestrzegany wśród chrześcijan Kościoła wschodniego ponad trzysta lat po śmierci Zbawiciela”75. Przestrzeganie soboty było kontynuowane w Kościele chrześcijańskim do V wie­ku...”76. Sobota jako dzień święty była przestrzegana np. przez Kościół iroszkocki do XI w., na co zwraca uwagę Lange: „Kościół iroszkocki zachowywał sobotę do jedenaste­go stulecia” 77.

b) Święcenie soboty w II i III w. po Chr. O święceniu przez chrześcijan soboty w II w. po Chr. wspomina pochodzący z Aleksandrii Justyn Męczennik, jeden z wpływowych Ojców Kościoła II w. po Chr. i wybitny zwolennik kultu nie­dzieli; wypowiedź tę zawarł w napisanym w Rzymie „Dialologu z rabinem Trytonem”, w rozdz. 4278. W Małej Azji w tym czasie powszechnie święcono sobotę - z Polikarpem, uczniem ap. Jana, Ireneuszem i Teofilusem na czele79. O poważaniu przez chrześcijan w III w. po Chr. soboty jako radosnego dnia pamiątki stworzenia nadmienia rów­nież Tertulian (160-220) w piśmie „De oratione” (o modlit­wie), rozdz. 2380. Na temat soboty, dnia, w którym „żadne świeckie czynności nie powinny być sprawowane”, mówi Orygenes (185-254) w swojej „Homilii 23 z księgi Liczb, rozdz. 4”81.

Chociaż Justyn Męczennik, Tertulian i Orygenes byli zwolennikami kultu niedzieli, wspominają o święceniu w ich czasach w Kościele chrześcijańskim soboty. Są to ważne dowody zachowywania tego dnia w czasach poapostolskich.

c) Świecenie soboty w IV w. po Chr. Ten okres charak­teryzuje się znacznym już upowszechnieniem w chrześcijań­stwie kultu niedzieli, ale także powszechnym niemalże świę­ceniem soboty. W Kościele przestrzegane są dwa święta: niedziela i sobota. Święcenie soboty obok święcenia niedzie­li propagowały w IV w. po Chr. tzw. „Konstytucje Apostol­skie”, największy zbiór prawno-liturgiczny Kościoła pierw­szych wieków, powstały na Wschodzie w IV w. po Chr.82.

(1) Konstytucje Apostolskie piszą: „W każdy sabat... i w każdy dzień Pański urządzajcie uroczyste zgromadzenia i cieszcie się... przestrzegajcie sabatu i świątecznego dnia Pańskiego; ponieważ pierwszy jest pamiątką stworzenia, a drugi - zmartwychwstania. (...) Niechaj niewolnicy pracu­ją pięć dni; jednakże w sabat i dzień Pański niech mają czas wolny, aby udać się do kościoła na naukę pobożności. Powiedziano nam, że sabat jest ustanowiony w związku ze stworzeniem, a niedziela - zmartwychwstaniem”83. W jak wielkim poważaniu był w owych czasach dzień sobotni niech świadczy następująca modlitwa: „O Panie Wszechmogący, Ty stworzyłeś świat przez Chrystusa, ustanawiając sabat na pamiątkę, dlatego w Twym dniu dajesz nam odpoczynek od prac naszych w celu rozmyślania o Twoim Zakonie” 84.

(2) Dekrety synodu laodycejskiego, który się odbył mię­dzy 343-381 r. po Chr., zabraniające po raz pierwszy w historii chrześcijaństwa odpoczywania w sobotę, czyli - jak mówiły - „judaizowania” chrześcijan, przewidywały np. w kań. 16 sobotnie nabożeństwa, w związku z czym postana­wiały: „W sobotę (sabbaton) Ewangelie i inne części Pis­ma św. winny być czytane głośno”85. Epifaniusz z Kon­stancji (315-403) Świadczy: „Na pewnych miejscach również w sobotę urządzane są zgromadzenia”86. Grzegorz z Nyssy (331-396) nazywa sobotę i niedzielę - siostrami: „Jakimi oczami spoglądacie na dzień Pański (niedzielę), wy, którzy zniesławiacie sobotę? Czyż nie wiecie, że te dni są siostra­mi”87. Jan Chryzostom (347-407) świadczy o przestrzeganiu soboty w jego czasie: „Istnieje wielu wśród nas obecnie, którzy poszczą w te same dni co żydzi i zachowują sobotę w ten sposób, co oni”88. Jan Kassian (okr. r. 395) mówi, że w IV w. zarówno w sobotę, jak i w niedzielę urządzane były nabożeństwa wśród mnichów w Egipcie: „Wśród nich (mnichów egipskich) nie są urządzane w ciągu dnia publicz­ne nabożeństwa, z wyjątkiem soboty i niedzieli, kiedy to zgromadzają się o godzinie trzeciej na komunię świętą”89.

(3) Czołowy doktor Kościoła IV w. po Chr., św. Atanazy Wielki (295-373), wybitny przedstawiciel prawowiernej nauki o Bosko-ludzkiej naturze Chrystusa, świadczy o prze­strzeganiu w jego czasie soboty: „Zbieramy się w dniu so­botnim, nie dlatego, że jesteśmy zarażeni judaizmem, gdyż nigdy nie przyjęliśmy fałszywych sabatów; lecz obchodzimy sobotę, aby uczcić Chrystusa, Pana sabatu”90. Hieronim (340-420), wybitny ojciec Kościoła i tłumacz Pisma Świę­tego na język łaciński (Wulgaty), zwracał uwagę na za­chowanie soboty przez „uwolnienie duszy z ciężarów grze­chu”91.

d) Święcenie soboty w V w. po Chr. Z tego okresu wie­le świadectw wskazuje na święcenie soboty w Kościele chrześcijańskim.

(1) Asteriusz z Amasea (ok. r. 400) świadczy o zwycza­ju święcenia w jego czasie soboty obok niedzieli: „Jest za­równo piękne dla chrześcijan jako rzemieślników, że ów zespół dwóch dni podąża razem; mówię o sobocie i dniu Pańskim, w którym czas tygodniowy zostaje przez nie do­pełniony. Ponieważ jako matki i opiekunki Kościoła zgro­madzają lud, ustanawiają nad nim kapłanów jako instruk­torów i powodują, że zarówno nauczyciele jak uczniowie wykazują troskę o dusze”92. O święceniu soboty w Koście­le chrześcijańskim w V w. po Chr. świadczy św. Augustyn, jeden z najwybitniejszych Ojców Kościoła, biskup Hippony (354-430): „W dniu sobotnim mają się zwyczaj spotykać ci przeważnie, którzy pragną Słowa Bożego. (...) Na jednych miejscach komunia jest udzielana codziennie, na drugich tylko w sobotę i dzień Pański, na innych jeszcze tylko w dniu Pańskim...” 93.

(2) Sokrates Scholasticus (385-445), również Ojciec Koś­cioła, historyk kościelny, stwierdza, że Wieczerzę Pańską wszędzie na ogół obchodzono w soboty, z wyjątkiem Rzymu i Aleksandrii, gdzie praktyki tej od dawna zaprzestano: „Chociaż prawie wszystkie kościoły urządzają święte mi­sterium w sobotę każdego tygodnia, chrześcijanie w Alek­sandrii i Rzymie zaprzestali to czynić z powodu jakiegoś dawnego zwyczaju”94.. Podobne świadectwo o święceniu soboty w V w. po Chr. - z wyjątkiem Rzymu - wydaje Sozomen (400-447): „Lud w Konstantynopolu i prawie wszę­dzie zgromadza się na nabożeństwo w sobotę jak i w pierw­szy dzień tygodnia, lecz zwyczaj ten nie był nigdy przestrze­gany w Rzymie i Aleksandrii”95.

e) Święcenie soboty w VI-VIII w. po Chr. Dane histo­ryczne wskazują, że nawet wówczas, gdy niedziela stała się w Kościele chrześcijańskim powszechnym dniem odpoczynku, a to nastąpiło dopiero w IV-VIII w., sobota była nadal przestrzegana przez jednostki i grupy wyznaniowe wierne tej apostolskiej prawdzie biblijnej. Formalnie sobotę zniesio­no w r. 1441.

(1) Przeciwko święcącym sobotę występował papież Grzegorz I (590-604), nazywając ich „antychrystami”, co do­wodzi pośrednio faktu przestrzegania tego dnia przez grupy chrześcijańskie jeszcze w VI w. po Chr. Potwierdzeniem powyższych świadectw i opinii dotyczących historii soboty w Kościele chrześcijańskim pierwszych stuleci i wieków na­stępnych niech będą wyjaśnienia polskiego teologa kato­lickiego, ks. W. Zaleskiego, wskazujące, iż sobota długo jeszcze, bo aż do VIII w. cieszyła się w Kościele pozycją uprzywilejowaną: „Wiemy jednak, że już od wieku V w Rzymie, w Hiszpanii i gdzie indziej zaczęto wprowadzać post w soboty jako wigilię niedzieli. Lecz dopiero w VIII wieku sobota staje się dniem powszednim, dniem pracy, a jedynie niedziela dniem odpoczynku. Wreszcie Sobór Florencki w r. 1441 wydał formalny zakaz obchodzenia soboty jako dnia świętego (Denz. 712). Jak więc widzimy, sobota jako dzień święty długo jeszcze w Kościele cieszyła się uprzy­wilejowanym miejscem” 96.

(2) Tak długie poważanie soboty przez wyznawców Chrystusa i przestrzeganie jej w Kościele chrześcijańskim stanowi niezbity dowód przeciw twierdzeniu, że sobotę jako święto zniósł Chrystus, ustanawiając na jej miejsce niedzielę. Gdyby okoliczność ta faktycznie zaistniała, trudno byłoby zrozumieć dalsze jej zachowywanie przez chrześcijan, a jesz­cze trudniej - potrzebę formalnego jej zniesienia przez so­bór florencki w roku 1441. Praktyka święcenia w IV w. dwóch dni w tygodniu, soboty i niedzieli, była odejściem od właściwej nauki Bożej, ale jednocześnie dowodziła żywot­ności wciąż jeszcze prawdy o sobocie wśród chrześcijan.

2. SOBOTA NA PRZESTRZENI WIEKÓW

Ślady święcenia soboty spotykamy na przestrzeni wszystkich wieków ery chrześcijańskiej. Święciły ją jedno­stki i całe grupy nabożnych wyznawców Chrystusa. Nie był to powszechny ruch, raczej przypadki sporadyczne, świad­czyły one jednak o nieprzerwanym na przestrzeni wieków istnieniu w chrześcijańskiej świadomości sobotniego święta.

a) Przegląd ogólny. Sobotę święcił Kościół iroszkocki, założony przez Kolumba, i Kościół celtycki w Anglii do XI stulecia97; sobota święcona była także przez chrześcijan Etiopii jeszcze w XII w.98, uchodziła za dzień święty wśród pewnych grup waldensów, święcono ją w XV i XVI w. w Norwegii, Szwecji i Finlandii 99, była święcona na Wę­grzech i w Rosji. Święcił ją - obok niedzieli - Zinzendorf i Bracia Morawscy 100, a także niektórzy polscy arianie w dobie Reformacji101. Obchodzono ją nawet w Indiach (w. XVII), w Syrii (w. XVIII) i w Chinach 102.

b) Odnowa. Podnosząc kwestię Pisma Świętego Refor­macja przyczyniła się również do ożywienia wielu zapomnia­nych prawd biblijnych, w tym także prawdy o sobocie. Re­formatorzy zastanawiali się nad kwestią soboty i wyrażali się o niej z uznaniem, choć pozostali przy święceniu nie­dzieli 103. Duże zasługi w utrwalaniu tradycji święcenia so­boty położyli Babtyści Dnia Siódmego, ugrupowanie po­wstałe w w. XVII w Anglii i rozwinięte w Stanach Zjedno­czonych104. Prawdziwy jednak renesans tej podstawowej prawdy biblijnej i apostolskiej dokonał się dopiero w Koś­ciele Adwentystów Dnia Siódmego105. Wraz z ożywieniem idei drugiego adwentu odżyły inne prawdy apostolskie, a wśród nich prawda o sobocie jako biblijnym dniu świę­tym. Pierwszym, który rozpoczął święcenie soboty, był Józef Bates, wybitny kaznodzieja adwentystyczny106.

III. HISTORIA NIEDZIELI

Ponieważ dane historyczne dowodzą, po pierw­sze - że sobota przez kilka wieków po Chr. była powszechnie świecona w chrześcijaństwie, a po dru­gie, że Kościół rzymski dokonał zmiany Boskich Przykazań, przenosząc świecenie dnia Pańskiego, so­boty, na niedzielę, należy zastanowić się nad okolicz­nościami, miejscem i czasem wprowadzenia przez Kościół obowiązku niedzielnego do praktyk chrześci­jańskich. Wbrew opinii wielu chrześcijańskich myślicieli i teologów, sporo czasu upłynęło od wniebowstąpienia Chrystusa, zanim na widowni dziejów Kościoła pojawiła się niedziela, a jeszcze więcej - zanim stała się dniem świątecznego odpo­czynku i w tym charakterze została powszechnie przyjęta. Święcenie niedzieli nie wywodzi się z usta­nowienia Bożego, jest natomiast skutkiem kilkuwiekowej ewolucji kultowej, sprzyjających okoliczności historycznych i określonych decyzji autorytetów koś­cielnych ery konstantyńskiej. Historia niedzieli jest klasycznym przykładem działania mechanizmu doktrynotwórczego kościelnej tradycji, jak również znakiem powolnego oddalania się Kościoła od chrys­tianizmu apostolskiego.

1. BRAK PODSTAW BIBLIJNYCH

Zarówno teolodzy katoliccy, jak protestanccy i prawo­sławni, otwarcie i szczerze przyznają, że w kwestii pocho­dzenia niedzieli nie można powołać się na autorytet Chrystusa ani powagę Pisma Świętego. Są to niezwykle ważne stwierdzenia, bowiem niektóre opinie obiegowe wciąż jesz­cze upatrują genezę niedzielnego święta w postanowieniach Chrystusa lub apostołów.

a) Biblia a geneza niedzieli. Genezy niedzieli nie można szukać w czasach apostolskich, a już w żadnym wypadku w Piśmie Świętym. Oto co stwierdza ks. W. Zaleski: „Na teksty Pisma Św. nie możemy się ściśle powoływać, gdyż same w sobie nie mówią o święceniu niedzieli przez Apo­stołów. Wprawdzie św. Łukasz mówi, że „pierwszego dnia po sabacie” zeszli się Św. Paweł i jego uczniowie na łama­nie chleba (Dz. Ap. 20, 7). Ale tenże św. Łukasz gdzie in­dziej mówi również, że uczniowie Jezusa schodzili się codziennie „po domach łamiąc chleb” (Dz. Ap. 2, 46). (...) Według niektórych pisarzy także słowa św. Jana, iż miał objawienie „w Dzień Pański”, należy tłumaczyć, że było to w niedzielę. Ale potwierdzenia na to w tekście nie ma. Mógł św. Jan Dniem Pańskim nazwać sobotę, albo jakieś święto (Apok. 1, 10)” 107.

b) Niedziela a sobota. Niedziela nie powstała z soboty, lecz jest tworem na wskroś nowym, zrodzonym w łonie poapostolskiego chrześcijaństwa z elementów całkowicie ob­cych religii Chrystusowej. Cytowany wyżej teolog stwier­dza: „Mylnie sądzą prawie wszyscy autorzy piszący o nie­dzieli, że powstała ona z sabatu, jako swego rodzaju za­miana. Niedziela jest czymś nowym w Kościele...”108. Znaczy to, że zwyczaj święcenia niedzieli powstał niezależnie od obowiązku święcenia soboty, a niedziela z czasem wyparła sobotę, zajmując jej miejsce. Podobnie wypowiada się inny teolog, ks. J. Wierusz-Kowalski: „Niedziela chrześcijańska nie zrodziła się bezpośrednio z sabatu żydowskiego. Jest ona raczej tworem na wskroś chrześcijańskim”109. Jak już za­znaczono, niedziela jest tworem chrześcijańskim czasów poapostolskich, a nie apostolskich, gdyż chrześcijaństwo apostolskie święciło sobotę i zwyczaj ten przetrwał kilka na­stępnych wieków.

2. GENEZA NIEDZIELI

Literatura patrystyczna (pisma chrześcijańskich pisa­rzy, zwanych Ojcami Kościoła) pierwszych wieków po Chr. pozwala prześledzić genezę i rozwój niedzieli od jej po­czątkowych form kultowych do momentu, gdy stalą się ofi­cjalnym świętem tygodniowym w chrześcijaństwie i dniem odpoczynku oraz zajęła miejsce soboty.

a) Pierwotny charakter niedzieli. Pierwsze wzmianki o niedzieli sięgają połowy II w. po Chr. i pochodzą od Justyna Męczennika (100-167). Oto co na temat niedzieli powiedział ten chrześcijański pisarz: „W dniu zwanym Dniem Słońca odbywa się zebranie wszystkich razem, z miast i ze wsi, w jednym miejscu. Czyta się pamiątki apostolskie lub pisma prorockie. (...) Potem... przynoszą chleb, wino i wodę, przełożony zanosi modlitwy... udziela i rozdaje każdemu z tego. (...) W dniu Słońca zaś schodzimy się razem, ponieważ jest to pierwszy dzień, w którym Bóg... stworzył świat, a także ponieważ Jezus Chrystus, nasz Zbawca tego dnia wstał z martwych”110.

(1) Jak wynika z wypowiedzi Justyna, niedziela - zwa­na przez niego „Dniem Słońca” - nie była dniem w ścisłym znaczeniu świętym, w dniu tym odbywały się jedynie na­bożeństwa eucharystyczne na pamiątkę zmartwychwstania Pańskiego. Ponadto święcenie niedzieli nie polegało na wstrzymaniu się od pracy, lecz przede wszystkim na braniu udziału w nabożeństwie eucharystycznym. Potwierdza to ks. W. Zaleski: „Już Didache i św. Justyn mówią o świę­ceniu niedzieli przez wysłuchanie Mszy św. (...) Synod w Elwirze (w r. 300) nakazuje wysłuchanie Mszy św. pod grzechem ciężkim. Tertulian kilka razy wspomina o obo­wiązku słuchania Mszy św. w niedzielę...”111. Niedziela ma początkowo charakter kultu paschalnego: „Konstytucje Apo­stolskie z wieku IV podają jedynie Zmartwychwstanie Pań­skie jako pierwszą przyczynę wyróżnienia niedzieli. Do­chodzimy więc do wniosku, że w pierwszych swoich począt­kach niedziela w chrześcijaństwie ma charakter kultu pa­schlanego” 112.

(2) Niedziela w tym czasie nie zastępowała soboty, gdyż ta była nadal święcona, ani też nie miała jej, jako dnia od­poczynku, znaczenia. Ks. Adam stwierdza: „Początkowo chrześcijańska niedziela była jedynie dniem kultu, przy czym szabat zachowywano także. Pierwszy dzień po szaba­cie miał swoją specyfikę. Prace przerywano tylko na czas zebrań religijnych” 113.

(3) W połowie II w. po Chr. kult niedzieli nie był po­wszechny, nie obejmował całego Kościoła. Ks. W. Zaleski, wybitny znawca przedmiotu, stwierdza autoratywnie w tej sprawie: „Nie od razu zapewne zdobyła sobie ona (tj. nie­dziela - uwaga Z. Ł.) we wszystkich gminach kościelnych prawo obywatelstwa, ale od Konstantyna Wielkiego jest już zjawiskiem powszechnym”114. Fakt, że niedziela dopiero od czasów Konstantyna Wielkiego, a więc w IV w. po Chr., stała się „zjawiskiem powszechnym” dowodzi, że kult nie­dzieli rozwijał się stopniowo pod względem czasu i prze­strzeni, że podlegał swoistej ewolucji kultowej.

(4) Justyn Męczennik, który pierwszy wspominał o na­bożeństwach niedzielnych, pisał swą Apologię w Rzymie w połowie II w. po Chr. (ok. r. 155) i jako świadek swego otoczenia przedstawia w niej przede wszystkim stan prak­tyk religijnych z terenu Rzymu i metropolii rzymskiej. Nabożeństwa niedzielne nie były więc powszechną praktyką całego chrześcijaństwa; stwierdzenie to ma olbrzymie zna­czenie historyczne i pozwala na ustalenie miejsca i czasu powstania kultu niedzieli. Dodać wreszcie wypada, że nie­dziela nie nazywała się w tym czasie „dniem Pańskim”, lecz wyłącznie „dniem słońca”. Gdyby nazywano ją po­wszechnie „dniem Pańskim”, Justyn nie omieszkałby okreś­lić ją tą właśnie nazwą. Widocznie nic nie wiedział o nie­dzieli jako dniu Pańskim, choć łączy ją z pamiątką zmar­twychwstania.

b) Kult niedzieli powstał w Rzymie115. W świetle wy­powiedzi Ojców Kościoła pierwszych wieków po Chrystusie można ustalić z dużym prawdopodobieństwem, że kult nie­dzieli wywodzi się z Rzymu. Tam znajdowało się centrum kultowe o największym autorytecie, promieniujące na ówczesny świat, tam była kolebka nowych idei przewodnich i decyzji doktrynalno-kultowych. Oto kilka interesujących i ważnych szczegółów.

(1) Kwestia Wielkanocy. Pierwszym przejawem proniedzielnych tendencji kultowych w Rzymie było ustalenie daty Wielkanocy na niedzielę. W połowie II w. po Chr. wprowa­dzono w rzymskiej gminie chrześcijańskiej, będącej zacząt­kiem Kościoła rzymskokatolickiego, zwyczaj obchodzenia świąt wielkanocnych w niedzielę, a nie - jak we wszyst­kich pozostałych gminach chrześcijańskich - „czternastego dnia miesiąca”. Przeciwko wprowadzeniu tej innowacji ener­gicznie zaprotestował biskup kościołów małoazjatyckich i uczeń ap. Jana, Polikarp, który udał się nawet osobiście do Rzymu, aby przekonać ówczesnego biskupa rzymskiego, Aniceta (155-168), o stanowisku pozostałych kościołów chrześcijańskich116. Misja nie przyniosła rezultatu. Rzym opowiedział się za niedzielą, co świadczyło o dość wcześnie zarysowujących się tam tendencjach do wyróżnienia i wy­wyższenia niedzieli, pierwszego dnia tygodnia.

Gdy ok. 50 lat później z podobnym protestem wystą­pił wobec biskupa Rzymu, Wiktora (189-198), biskup Efezu, Polikrates, ten zareagował w sposób niezwykle gwałtowny, rzucając nawet - w obronie rzymskiego zwyczaju - klątwę na Polikratesa i kościoły małoazjatyckie, co z kolei spotkało się z oburzeniem ze strony wszystkich biskupów kościołów chrześcijańskich 117.

(2) Niedzielne nabożeństwa eucharystyczne. Również w połowie II w. po Chr. pojawiły się - jak wspomniano - w Rzymie i metropolii rzymskiej pierwsze niedzielne nabożeń­stwa eucharystyczne, o czym świadczy wypowiedź Justyna Męczennika, współczesnego biskupowi Anicetowi. Fakt, że niedziela nie uchodziła w owym czasie za dzień święty i „dzień Pański”, potwierdza choćby terminologia, jaką po­służył się Justyn, nazywając niedzielę „dniem słońca”118. Potwierdzenie tego stanu rzeczy znajdujemy również w „Apologetyku” Tertuliana, pisma pochodzącego z 197 roku 119. Zwolennikami wywyższania niedzieli jako „dnia słońca”, pierwszego dnia tygodnia i rzekomej pamiątki zmartwychwstania Jezusa byli - oprócz Justyna - Barnaba (nazywa on niedzielę „dniem ósmym”), Klemens Aleksandryjski i in­ni. Od nich pochodzą pierwsze wzmianki o kulcie niedzieli. Obok Rzymu, innym - a właściwie chronologicznie pierwszym - ośrodkiem propagującym niedzielę była Alek­sandria, centrum gnostycyzmu i duchowa kolebka wielu po­apostolskich idei teologicznych, siedziba szeregu wpływo­wych Ojców Kościoła, m. in. wspomnianych wyżej pisarzy chrześcijańskich. W Aleksandrii powstał pod wpływem gnos­tycyzmu alegoryczny sposób interpretowania Biblii, tam na­rodziła się idea spirytualizowania sabatu. Idee te przeszcze­pione zostały najpierw do Rzymu, a potem dopiero, z tere­nu Rzymu upowszechniały się w chrześcijaństwie. Aleksan­dria także była wybitnym ośrodkiem kultu niedzielnego 120.

Określenie niedzieli jako „dnia Pańskiego” występuje po raz pierwszy - w sposób wiarygodny - dopiero w apo­kryfie „Ewangelii Piotra”, pochodzącym z końca II w. po Chr. Pierwszym z Ojców Kościoła, który użył tego określe­nia, był Klemens Aleksandryjski, żyjący pod koniec II w. po Chr.

(3) Negatywny stosunek do soboty. Równolegle z pro­tegowaniem niedzieli pojawiły się w Kościele rzymskim tendencje zmierzające do obniżenia autorytetu soboty. Właś­nie Rzym pierwszy zaprzestał darzyć ją należytym poważa­niem i czcią. Wyrazem negatywnego stosunku do biblijnego dnia odpoczynku było przekształcenie tego dnia z dnia ra­dości na dzień smutku i żałoby, a to przez wprowadzenie so­botnich postów, stanowiących rytualne przygotowanie do nie­dzieli, podnoszonej do godności dnia radości i szczęścia. Bis­kup rzymski, Miltiades (311-314), zabraniał postów w nie­dzielę121. Praktyki tej nie stosowano początkowo w innych kościołach. Pod koniec IV w. po Chr. występowali przeciw niej w licznych pismach św. Ambroży (375-397) oraz św. Augustyn (354-430)122.

Tak więc pierwszym Kościołem, który zaprzestał świę­cenia dnia sobotniego, był Kościół Rzymu, Kościół stołeczne­go miasta cezarów. Tezę tę potwierdzają Sokrates z Kon­stantynopola i Sozomen123. Znamienne, że właśnie Rzym odegrał tak wybitną rolę w historii kultu niedzieli.

3. SOBOTA I NIEDZIELA

Wskutek powstania nowego nieuzasadnionego biblijnie dnia świątecznego, niedzieli - obok obowiązującej od cza­sów apostolskich soboty - i ustawicznego wzrostu jej reli­gijnego i kultowego wpływu oraz znacznego się jej rozprze­strzenienia, wytworzył się w chrześcijaństwie - poza Rzy­mem i Aleksandrią - i trwał przez jakiś czas (III-IV w.) paradoksalny stan, polegający na tym, że w kościołach chrześcijańskich istniały obok siebie i obowiązywały dwa święta: sobota i niedziela.

a) Dane historii. Interesującą relację na ten temat czy­ni ks. J. Wierusz-Kowalski: „Historia wykazuje nam, że przez dłuższy nawet okres w Kościele katolickim sabat jako dzień świąteczny istniał nadal obok niedzieli. Tak np. Konstytucje Apostolskie (IV w.) nakazują, aby służba (servi) pracowała przez pięć dni. Należy ją jednak zwolnić z pracy w sobotę i niedzielę, aby mogła się oddać pobożnym ćwi­czeniom. „Albowiem sabat ma swe uzasadnienie w stworze­niu świata, a niedziela w Zmartwychwstaniu” (Konst. Ap. 8, 33). Tak więc dla wielu chrześcijan te dwa dni współ­istniały obok siebie. Niedziela była dniem Zmartwychwsta­nia Chrystusa, dniem kultu liturgicznego, w którym realizu­je się misterium paschalne, sabat zaś pozostawał dniem odpoczynku w znaczeniu bardziej materialnym, odpoczynku przede wszystkim fizycznego. Siady takiego ujmowania rze­czy znajdujemy jeszcze w niektórych synodach z VII w.”124.

b) Świadectwa Ojców Kościoła. Na początku V w. po Chr. św. Augustyn wygłasza np. kazania zarówno w sobotę jak w niedzielę125, a Epifaniusz z Konstantynopola podaje, że na niektórych miejscach nabożeństwa i zebrania prakty­kowane były w obydwa dnie126. W połowie V w. po Chr. zwyczaj odbywania nabożeństw w sobotę i niedzielę był tak rozpowszechniony w chrześcijaństwie, że Sokrates z Konstantynopola zapisał, iż dzieje się to „niemalże we w wszystkich kościołach na świecie, z wyjątkiem Aleksan­drii i Rzymu” 127.

4. NIEDZIELA JAKO DZIEŃ ODPOCZYNKU

Dopiero prawo Konstantyna Wielkiego z 3 marca 321 r., a w ślad za nim postanowienia synodów kościelnych naka­zały odpoczynek niedzielny. Dotąd kult niedzieli ograniczał się do uczestniczenia w porannej uczcie eucharystycznej, z czasem jednak rozciągnięto święto na cały dzień, a dniem wolnym od pracy niedziela stała się dopiero w IV w. po Chr. na mocy ustawodawstwa świeckiego.

a) Prawo cesarza Konstantyna Wielkiego. Ks. W. Za­leski stwierdza co następuje: „Spoczynek niedzielny naka­zuje prawo Konstantyna W. z roku 321 i jako przestępstwo karze naruszających spoczynek niedzielny. Nie mniej su­rowe pod tym względem jest prawo Teodozjusza W. (w. IV)”128. Odnośny dekret Konstantyna brzmi: „Czcigodny dzień Słońca („venerabilis dies Solis”) winien być wolny od rozpraw sądowych i od wszelkich zajęć ludności miejskiej; natomiast mieszkańcy wsi mogą w tym dniu swobodnie uprawiać rolę, często bowiem się zdarza, że właśnie wtedy wypada najkorzystniejszy moment orania ziemi lub sadze­nia winorośli; nie należy więc tracić sposobnej chwili, danej przez niebiańską opatrzność”129.

(1) Konstantyn Wielki odegrał doniosłą rolę w rozwoju kultu niedzielnego. Nadał niedzieli rangę odpoczynku, dnia wolnego od pracy, przez co podniósł jej autorytet. Nadał jej wreszcie sankcję państwową. Od jego czasów niedziela stała się nie tylko świętem kościelnym, ale przede wszystkim państwowym dniem odpoczynku. Ks. dr Józef Umiński pisze: „Niedziele stają się w tym okresie (tj. od edyktu mediolań­skiego do powstania państwa kościelnego, czyli 313-755 - uwaga Z. Ł.) już nie tylko kościelnymi ale i urzędowymi świętami chrześcijan. Konstantyn Wielki zakazuje odbywać w nie sądów i robót publicznych, a Teodozjusz I zabrania widowisk i zabaw teatralnych”130. Ten punkt widzenia po­twierdzają oficjalne dokumenty Kościoła rzymskokatolickie­go, te na przykład, które zostały zebrane w „Breviarum Fi­dei”, czyli w „Kodeksie doktrynalnym wypowiedzi Kościo­ła”, gdzie czytamy: „Cesarz Konstantyn edyktem z dnia 3 marca 321 roku zarządził, że sędziowie, ludność miejska oraz rzemieślnicy wszelkiej branży powinni powstrzymać się od pracy i wypoczywać w „czcigodnym dniu słońca” (Cod. Justin. III, tit. 12, 1). Także synowie Teodozjusza, cesarze Arkadiusz i Honoriusz, ogłosili ustawę ograniczającą zabawy i rozrywki urządzane w „dniu Pańskim” 131.

(2) Komentując edykt niedzielny Konstantyna znany polski uczony, A. Krawczuk, stwierdza: „Można rzec bez przesady, że edykt Konstantyna obowiązuje w większości krajów świata aż po dzień dzisiejszy; ów bowiem „dies Solis” to oczywiście nasza niedziela. Cesarz ustanowił go po raz pierwszy w historii jako oficjalny i prawny dzień odpo­czynku; wszystkie późniejsze zarządzenia w różnych epokach i państwach są tylko powtórzeniem lub adaptacją edyktu z roku 321”132.

b) Stanowisko Kościoła. Kościół nie tylko nie protesto­wał przeciwko wspomnianym zarządzeniom państwowym, a zarządzeń tych było kilka133, ale ustosunkował się do nich” przychylnie i począł je skrzętnie wprowadzać w życie na terenie kościelnym. Niedzielna polityka Konstantyna przypuszczalnie była inspirowana przez koła kościelne, a w każdym razie odpowiadała pod względem religijnym i ide­ologicznym Kościołowi rzymskiemu i wielu chrześcijanom owych czasów.

(1) Odpoczynek niedzielny nakazywały również kościelne synody IV-VI w. po Chr. Akcja ta łączyła się z zakazem święcenia soboty. Prawo Konstantyna nakazywało wpraw­dzie święcenie niedzieli jako dnia odpoczynku, ale nie bro­niło świecenia soboty. Tego dokonał we własnym zakresie Kościół.

Pierwszy kanoniczny zakaz odpoczynku w sobotę (tzw. judaizowania) i nakaz wstrzymania się od pracy w niedzie­lę pochodzi ze strony Kościoła, w szczególności wynika z postanowień synodu w Laodycei z ok. 364 r.: „Synod laodycejski (data nieznana, przypadająca przypuszczalnie miedzy 343 a 381) nakazuje chrześcijanom odpoczywać w „dzień Pański”, jeśli to jest możliwe, i zakazuje odpoczy­wania w sobotę, choć zaleca równocześnie, aby Ewangelia była odczytywana podczas publicznych nabożeństw także w sobotę”134. Stanowisko synodu powtarza W. Zaleski: „Synod w Laodycei (w. IV) nakazuje, żeby chrześcijanie, o ile mogą nie pracowali w niedzielę. Widzimy z tego, że jeszcze w wieku IV, przynajmniej w Małej Azji, obowiązek po­wstrzymania się od prac nie był tak rygorystycznie zacho­wany”135. Ustawy kościelne były jednak coraz surowsze, a obowiązek powstrzymywania się od pracy w niedzielą coraz rygorystyczniej przestrzegany.

(2) Zakaz wykonywania wszelkiej pracy fizycznej w nie­dzielę (obejmujący nawet rolników zwolnionych przez prawo świeckie Konstantyna) uchwalił dopiero w 538 r. po Chr. synod w Orleanie. Fakt ten wyraźnie odzwierciedla reli­gijność Kościoła rzymskiego i katolickiej Frankonii VI w. po Chr.136. Oto świadectwa nauki katolickiej: „Jednak do­piero synod w Orleanie w Galii (538) nakazał wstrzymać się od ciężkiej pracy w niedzielę”137. Opinię tę potwierdza ks. W. Zaleski: „Na synodzie w Orleanie została potępiona praca ręczna czyniona w niedzielę. Św. Cezariusz z Arles (w. VI) stwierdza, że chwała soboty żydowskiej przeszła na niedzielę; dlatego trzeba powstrzymać się od prac, intere­sów i robót na roli” 138.

Tak więc dopiero w IV-VI w. po Chr. niedziela prze­jęła wszystkie cechy biblijnego dnia odpoczynku świąteczne­go, jakim była sobota. Dopiero wówczas stała się niedziela w całym słowa tego znaczeniu dniem kultu i świątecznego odpoczynku, dniem świętym 139.

5. ZWYCIĘSTWO NIEDZIELI

Zapoczątkowane przez Kościół rzymski niedzielne zwy­czaje i praktyki kultowe zyskały z czasem - mimo oporów i protestów podnoszonych przez jednostki i grupy wiernych chrześcijan - powszechne niemalże w chrześcijaństwie przyjęcie. Przede wszystkim przyjął się i utrwalił sposób obchodzenia Wielkanocy. W ślad za tym rozpowszechniły się niedzielne nabożeństwa eucharystyczne. Coraz popular­niejsza stawała się niedziela jako pamiątka zmartwychwsta­nia Pańskiego; początkowo zwano ją „dniem słońca”, z cza­sem przyjął się na jej określenie termin „dzień Pański”. Autorytet jej wzrastał, wreszcie stała się dniem wolnym od pracy. Powoli lecz konsekwentnie wypierała sobotę, przej­mując w końcu jej cechy, funkcje i miejsce. Z dnia liturgii paschalnej, obchodzonego początkowo w metropolii rzym­skiej, stała się z czasem powszechnym dniem tygodniowego odpoczynku, dniem świętym.

a) Rola czynnika świeckiego. Do zwycięstwa niedzieli walnie przyczynił się przede wszystkim cesarz rzymski, Konstantyn Wielki. Z dwóch dni świątecznych poważanych w kołach chrześcijańskich protegował niedzielę. Komentu­jąc zjawisko, ks. Wierusz-Kowalski stwierdza: „Niemniej jednak już cesarz Konstantyn postanowił połączyć te dwa dni, tak że począwszy od IV w. niedziela przyjęła na siebie wszystkie cechy sabatu. Stała się odtąd nie tylko dniem Paschy, ale również dniem wolnym od pracy” 140.

Mając za sobą poparcie czynnika świeckiego i kościel­nego niedziela zwyciężyła w konkurencji kultowej z sobotą: „W miarę jak sobota zatraca charakter świąteczny, stając się dniem roboczym i powszednim, tak niedziela zwolna przejmuje nakazy i zakazy obowiązujące dotąd w sabat. Trudno bowiem było na dalszą metę świętować aż dwa dni. Z konkurencji zwycięsko wyszła niedziela” 141.

b) Wyrugowanie soboty. Sobota została wyrugowana z Kościoła dopiero w VIII w. po Chr., a formalnie zniósł ją Sobór Florencki w roku 1441. Pisze na ten temat ks.W. Za­leski: „Wiemy jednak, że już od wieku V w Rzymie, w Hiszpanii, i gdzie indziej zaczęto wprowadzać post w so­boty jako wigilie niedzieli, lecz dopiero w VIII wieku sobota staje się dniem powszednim, dniem pracy, a jedynie nie­dziela dniem odpoczynku. Wreszcie Sobór Florencki w r. 1441 wydał formalny zakaz obchodzenia soboty jako dnia .świętego (Denz. 712). Jak więc widzimy, sobota jako dzień święty długo jeszcze w Kościele cieszyła się uprzywilejowa­nym miejscem”142. Pod naporem autorytetów świeckich i kościelnych zmuszona była sobota ustąpić miejsca nie­dzieli - „czcigodnemu dniowi słońca”.

IV. KWESTIE DODATKOWE

Kilka kwestii wymaga dodatkowego naświetle­nia. Należą tu: sprawa wypowiedzi biblijnych na te­mat pierwszego dnia tygodnia i tzw. pozabiblijne, zwłaszcza patrystyczne, „dowody” kultu niedzieli, wreszcie sprawa czynników sprzyjających tak za­wrotnej karierze kultowej pierwszego dnia tygodnia Rozważmy te zagadnienia kolejno.

1. BIBLIJNE WZMIANKI O NIEDZIELI

Zwolennicy niedzieli głoszą, że Pismo Święte wspomina o niedzieli. Owszem, Nowy Testament wymienia aż osiem razy „pierwszy dzień tygodnia” (Mat. 28, 1 NP; Mar. 16, 2. 9; Łuk. 24, 1; Jan 20. 1. 19; Dz. Ap. 20, 7; 1 Kor. 16, 2), nadto dwa razy mówi o nim w sposób domyślny (Jan 20, 24. 26; Dz. Ap. 2, 1). Nic jednak nie wskazuje - ani kontekst bliż­szy, ani dalszy - aby określenia te dotyczyły niedzieli jako dnia świętego. Pismo Święte wspomina także jeden raz „dzień Pański” (Obj. 1, 10 NP), ale nie ma żadnych danych skrypturystycznych, które mówiłyby, że chodzi tu właśnie o niedzielę w ogóle, a szczególnie o niedzielę jako dzień święty.

a) Sprawa zmartwychwstania (Mat. 28, 1; Mar. 16, 2. 9; Łuk. 24, 1; Jan 20, 1. 19). Pismo święte mówi o dniu zmartwychwstania Chrystusa nazywając go „pierwszym dniem tygodnia” (BT). Chodzi tutaj bez wątpienia o niedzie­lę. Na podstawie kontekstu można ustalić, że Jezus został ukrzyżowany w szóstym dniu tygodnia, tj. w piątek, czyli w „dniu przygotowania, który jest przed szabatem” (Mar. 15, 42 ED), i w tym dniu został pochowany. Zmartwychwstał natomiast w niedzielę, pierwszego dnia następnego tygodnia. Czy jednak fakt ten nadał niedzieli stanowisko dnia święte­go? Przypomnijmy okoliczności śmierci i zmartwychwstania Pańskiego.

(1) Biblia sprawozdaje, że uczestniczące w pogrzebie chrześcijańskie niewiasty „widziały grób i jak położono cia­ło jego. A wróciwszy przygotowały wonności i maści nic wszakże nie czyniąc w szabat według przykazania” (Łuk. 23, 55. 56 ED). Co się stało następnie? Oto biblijna relacja: „A gdy minął szabat, Maria Magdalena i Maria Jakubowa, i Salome nakupiły wonności, aby pójść i namaścić Go. I oto bardzo rano w pierwszy dzień tygodnia idą do grobu...” (Mar. 16, 1. 2 ED). Z nauki ewangelicznej wynika, że dniem od­poczynku była sobota, siódmy dzień tygodnia, natomiast niedziela, pierwszy dzień tygodnia, była już zwyczajnym dniem pracy, bo niewiasty kupowały nawet w tym dniu do­datkowe ilości wonności i maści balsamicznych i szły do grobu.

(2) Zresztą nie tylko niewiasty nie świętowały w tym dniu, nie czynili tego również apostołowie, a nawet Chrystus, bowiem uczniowie i Chrystus - zamiast zażywać świątecz­nego odpoczynku niedzielnego - odbyli w tym dniu mę­czącą podróż do Emaus, oddalonego o kilkanaście kilometrów od Jerozolimy, czego w święto się nie czyniło. Biblia nie uczy zatem, aby dzień, w którym Jezus zmartwychwstał, był dniem świętym, a fakt zmartwychwstania nadawał mu zna­czenie kultowe, Chrystus zaś w tej sprawie również nie zło­żył wyjaśnienia, które by wskazywało na przekształcenie niedzieli w dzień święty.

b) Sprawa niedzielnych zgromadzeń apostołów. Ewan­gelie nadmieniają o trzech niedzielnych zgromadzeniach apostołów. Pierwszy raz zgromadzenie takie odbyło się w tym samym dniu, w którym Chrystus zmartwychwstał (Jan 20, 19), drugi raz - „po ośmiu dniach” (Jan 20, 24-26). Trzeci raz w pięćdziesiątnicę. Nie były to jednak zebrania kultowe, związane z uczczeniem niedzieli jako dnia święte­go, ani też nabożeństwa świąteczne. Biblia taką supozycję wyklucza ponad wszelką wątpliwość.

(1) W pierwszym wypadku uczniowie byli zgromadzeni nie w celu uczczenia niedzieli jako dnia zmartwychwstania, gdyż wówczas nie mieli jeszcze świadomości zmartwychwsta­nia Pańskiego (Łuk. 24, 11; Mar. 16, 11), lecz „z bojaźni przed Żydami” (Jan 20, 19 NP), a poza tym było to w niedzielę wieczór - „gdy nastał wieczór” - a więc według żydow­skiego sposobu liczenia (od zachodu słońca do zachodu) już w dniu następnym, tj. w poniedziałek, a nie w niedzielę.

W drugim wypadku zgromadzenie odbyło się również przy drzwiach zamkniętych, co wskazuje na podobne oko­liczności - bojaźń przed Żydami. A ponadto nie wiadomo, czy to zebranie „po ośmiu dniach” faktycznie przypadło w niedzielę. Jeśli osiem dni liczyć od następnego dnia, to ósmy dzień przypadał na poniedziałek lub wtorek.

(2) Dzieje Apostolskie wspominają także o zgromadze­niu apostolskim w niedzielę z okazji święta pięćdziesiątnicy, które w tym czasie przypadło na pierwszy dzień tygodnia Dz. Ap. 2, l-4) 143. Zwolennicy niedzieli uważają, że dzień ten - niedziela - został wyróżniony m. in. przez uroczyste zgromadzenie apostolskie i zesłanie Ducha Świętego. Argu­ment nie przekonywa, ponieważ apostołowie zgromadzili się nie dlatego, że była niedziela, lecz z okazji uroczystego święta - pięćdziesiątnicy. To właśnie dało okazję do zesła­nia Ducha Świętego. Pięćdziesiętnica przypadła wówczas na niedzielę zupełnie przypadkowo, było to święto ruchome.

c) Sprawa niedzielnych kolekt na biednych. Ap. Paweł wydał koryntianom następujące zarządzenie: „Pierwszego dnia tygodnia niech każdy z was odkłada u siebie i przecho­wuje to, co może zaoszczędzić, żeby składki wnoszono nie dopiero wtedy, kiedy ja przyjdę” (1 Kor. 16, 2 NP)144. Z zarządzenia tego absolutnie nie wynika, że pierwszego dnia tygodnia, czyli w niedzielę, odbywały się za czasów apostolskich jakieś regularne nabożeństwa, na których zbie­rano kolektę. Apostoł poleca, aby w tym dniu każdy wy­znawca odkładał „u siebie” (par heauto), czyli w swoim do­mu - a więc nie w kościele czy na jakimś zgromadzeniu- - własne oszczędności, z przeznaczeniem ich na ofiarę dla biednych145.

d) Sprawa niedzielnego nabożeństwa w Troadzie. W Dziejach Apostolskich czytamy: „A pierwszego dnia po sabacie, gdyśmy się zeszli na łamanie chleba, Paweł, który miał odjechać nazajutrz, przemawiał do nich i przeciągnął mowę aż do pomocy” (Dz. Ap. 20, 7 NP). Zgodnie z ówczesną rachubą czasu, pierwszy dzień tygodnia rozpoczynał się w sobotę po zachodzie słońca. Zebranie miało charakter wy­jątkowy, pożegnalny, gdyż Paweł nazajutrz odjeżdżał. Z kon­tekstu więc wynika, że zebranie to odbyło się nie w nie­dzielę wieczorem, lecz w sobotę wieczorem. I tak np. The New English Bibie używa wyrażenia „w sobotę wieczo­rem” 146. Tylko wówczas można zrozumieć fakt przeciągnię­cia przez ap. Pawła mowy aż do północy, a nawet „aż do świtania” (w. 11)147. Przypuszczalnie po zwyczajnym coty­godniowym nabożeństwie sobotnim, wierni zebrali się raz jeszcze w sobotni wieczór, a więc już w dniu pierwszym, na nabożeństwo pożegnalne, połączone z Wieczerzą Pańską. Nazajutrz, tj. w niedzielę rano, ap. Paweł udał się do odda­lonego o ok. 27 km Assos. Nie traktował więc niedzieli jako dnia odpoczynku świątecznego, skoro odbył w tym dniu da­leką podróż.

Zresztą z uwagi na wyjątkowy, pożegnalny charakter nabożeństwa, nie jest w tym wypadku istotne czy odbyło się ono w sobotę wieczorem, czy w niedzielę. Jeśliby nawet przyjąć, że odbyło się w niedzielę, to i tak z faktu tego nie da się wysnuć wniosku o świątecznym charakterze nie­dzieli.

e) Problem „dnia Pańskiego”. Ap. Jan podał, że w „dniu Pańskim” znalazł się w zachwyceniu ducha i otrzymał wi­dzenie (Obj. 1, 10). Ponieważ w czasach późniejszych, a ściśle mówiąc pod koniec drugiego wieku po Chr., nie­dzielę narwano powszechnie „dniem Pańskim”, zwolennicy niedzieli wyciągają stąd wniosek, że ap. Jan otrzymał wi­dzenie w niedzielę. Wątpliwe jednak czy tak należy sprawę pojmować. Po pierwsze kontekst nie mówi, który był to wówczas dzień. A po drugie, opierając się na podstawach skrypturystycznych, w szczególności na słowach Biblii: „sa­bat jest Pański” (2 Mojż. 16, 26 JW), jak również na treści czwartego przykazania Dekalogu: „dnia siódmego sabat Pa­na, Boga Twego jest” (2 Mojż. 20, 10 JW) oraz na oświad­czeniu Jezusa: „Syn Człowieczy jest Panem sabatu” (Mar. 2, 28 NP) - stwierdzić wypada, że wyrażenie „dzień Pański” odnosiło się do siódmego dnia tygodnia, czyli do soboty, a nie do niedzieli. Zresztą określenie niedzieli „dniem Pań­skim” (Dies Dominica) nie wywodzi się z Biblii, lecz jak stwierdza historia, ma zgoła inne podłoże148. Tak więc Pis­mo Święte nie potwierdza jakoby pod koniec I w. po Chr., w tym bowiem czasie ap. Jan pisał Apokalipsę w Małej Azji, świecono niedzielę, nie czyni najmniejszej aluzji co do święcenia tego dnia w ogóle. Znamienne jest, że św. Poli­karp, biskup antiocheński współczesny ap. Janowi i jego uczeń, oraz Ireneusz, uczeń Polikarpa, również nie znali niedzieli jako dnia Pańskiego, a wiele przemawia za tym, że mężowie ci święcili sobotę149.

2. POZABIBLIJNE WZMIANKI O NIEDZIELI

Zwolennicy niedzieli często powołują się na szereg po­zabiblijnych, zwłaszcza patrystycznych, wzmianek o Świę­ceniu niedzieli, uważając je za dowody kultu tego dnia we wczesnym Kościele chrześcijańskim. Szczególnie chętnie przytacza się wzmianki występujące w najstarszych pismach Ojców Kościoła. Jednakże sprawa nie przedstawia się tak prosto, wymaga więc wnikliwej analizy.

a) Świadectwo Pliniusza Młodszego. Najwcześniejszym pozabiblijnym „dowodem” święcenia niedzieli, chętnie przy­taczanym przez obrońców kultu niedzielnego, jest list Pli­niusza Młodszego, zarządcy Bitynii, skierowany do Cesarza Trajana, a pochodzący z lat 110-112. Pliniusz pisze w nim o chrześcijanach, że „zbierają się oni w określonym dniu (stato die) przed wschodem słońca, Chrystusa czczą jako Boga, śpiewają wspólne pieśni, przysięgają nie czynić nic złego...”150.

Pliniusz nie nazywa bliżej dnia, w którym zbierali się chrześcijanie, mówi tylko, że „zbierają się w określonym dniu”, co znaczy, że bityńscy chrześcijanie na początku II w. po Chr. święcili tylko jeden dzień tygodnia, a nie dwa dni, jak miało to miejsce wówczas np. w Aleksandrii. W. B. Taylor zauważył: „Ponieważ w tym czasie sabat był w tej mierze (jeżeli nie w większej) święcony co dzień Słońca, jest” równie prawdopodobne, iż tym „określonym dniem” (stato die), na który wskazuje Pliniusz, był właśnie siódmy dzień, a nie pierwszy, jak się zwykle przypuszcza” 151. Zupeł­nie jasno wypowiada się na ten temat wybitny uczony, dr J. H. Boehmer, stwierdzając, iż „takim „określonym dniem” u Żydów była sobota, a że chrześcijanie zamieszkali tam pochodzili z Żydów, tym samym byli ich spadkobierca­mi, nie można więc przypuszczać, by odeszli od ojcowskich przykazań. (...) A przecież prawie wszystkie zbory, wywo­dzące się z żydostwa do tego czasu święciły sobotę, należy więc sądzić, że zbory w Foncie i w Bitynii ten sam zwy­czaj zachowywały”152.

Świadectwo Pliniusza napisane zostało niedługo po śmierci apostołów i odnosi się do zboru, który - jak można sądzić - założony był przez ap. Piotra, jako że właśnie ap. Piotr pracował na tamtym terenie (1 Piotra 1, 1), Jest zatem wielce prawdopodobne, iż zbór ten czterdzieści lat po śmierci apostoła nadal święcił dzień sobotni. List Pliniusza nie dowodzi święcenia niedzieli.

b) List Ignacego do Magnezjan. Chętnie również przy­taczają polemiści list Ignacego, biskupa antiocheńskiego (ok. 100 r. po Chr.), do Magnezjan, jako dowód święcenia nie­dzieli przez pierwotny Kościół chrześcijański. Interesujący nas ustęp listu do Magnezjan brzmi: „Otóż nawet wychowańcy starego rzeczy porządku nowej się teraz uchwycili nadziei i już nie święcą szabatu, ale zachowują dzień Pań­ski, dzień, w którym się poczęło nasze życie przez niego i przez śmierć jego”153. Ponieważ Ignacy działał w Małej Azji, w Antiochii, słynącej w II w. po Chr. z prawowiernej tradycji apostolskiej, co uzewnętrzniało się m in. w nega­tywnym stosunku do nowatorskich, zabarwionych gnostycyzmem prądów teologicznych Aleksandrii oraz w święce­niu soboty przez najbardziej czołowych przedstawicieli tam­tejszego chrześcijaństwa z Polikarpem, Ireneuszem i Teofilusem na czele 154 - stanowisko Ignacego w kwestii soboty wydaje, się co najmniej dziwne. Przeanalizujmy jednak wnikliwie całokształt.

Fragment listu mówiący o święceniu dnia Pańskiego brzmi w tekście oryginalnym następująco: „kata kyriaken dzoen dzontes”155, co wcale nie znaczy „zachowują dzień Pański”, lecz „żyją zgodnie z życiem Pana”. W tekście ory­ginalnym nie ma więc słowa „zachowują” i słowa „dzień”. Przekład polski jest nieścisły. Wbrew temu co sugeruje przekład nie ma tu mowy o święceniu niedzieli; mówi się o życiu zgodnym z życiem Pana Jezusa. Kontekst listu wy­jaśnia powód, dla którego Ignacy nawołuje do życia, jakie prowadził Zbawiciel i stwierdza, że już prorocy starotesta­mentalni żyli życiem Jezusa: „Nie dajcie się uwieść naukami błędnymi, ani staremi baśniami bez żadnej wartości. Za­prawdę, jeśli po dzień dzisiejszy żyjemy na sposób żydow­ski, tedy chyba przyznajemy; że nie otrzymaliśmy łaski. Toć boscy prorocy żyli życiem Jezusa Chrystusa, dlatego też cierpieli prześladowanie...” 156.

Gdyby przyjąć, że Ignacy przez wyrażanie „kata kyriake dzoen dzontes” (żyją zgodnie z życiem Pana) miał na myśli święcenie przez chrześcijan niedzieli jako dnia Pań­skiego, to należałoby uznać, według tego co mówi kontekst - że Boscy prorocy starotestamentalni, którzy już w czasach starotestamentalnych „żyli życiem Jezusa Chrystusa” również Święcili niedzielę, co byłoby oczywistym absurdem wobec powszechnie znanego faktu przestrzegania w czasach starotestamentalnych prawa sabatowego.

Niektórzy interpretatorzy są zdania, że choć w tekście oryginalnym nie występuje słowo „dzień” (hemera), to jed­nak można się go domyślić i połączyć je ze słowem „Pań­skim” (kyriake). zwłaszcza jeśli wziąć za podstawę przekła­du edycję Loeba, która zawiera jedynie frazę „kata kyriaken dzontes” (żyli zgodnie z Pana). W ten oto sposób całość fra­zy w brzmieniu: „żyją zgodnie z dniem Pańskim” (kata kyriake hemera dzontes), czyli „zachowują dzień Pański”, można by przeciwstawić frazie poprzedniej: „nie świecą szabatu” (meketi sabbatidzontes). Takie rozstrzygnięcie spra­wy stanowiłoby jednak nie mającą pokrycia w tekście spe­kulację doktrynalną157. Z kontekstu obu cytatów wynika ra­czej, że między wyrażeniami „żyjemy na sposób żydowski” (iudaidzontes - judaizujący) a „święcą szabat” (sabbatidzon­tes - sabatyzujący) należy postawić znak równości, przy czym przez słowo „sabbatidzontes” (sabatyzujący) należy rozumieć święcenie sabatów ceremonialnych. Wniosek stąd jest następujący: Ignacy przestrzega chrześcijan nie tyle przed święceniem soboty, ile raczej przed zachowaniem obyczajów żydowskich, m. in. tych związanych z praktyko­waniem różnych obrzędów i świąt figuralnych, zwanych „sabatami” (3 Mojż. 23, 24.27.28), które z chwilą śmierci Chrystusa zostały zniesione (Kol. 2, 14-17), bo wskazywały jedynie na najwyższy ideał chrześcijański, jakim jest życie naszego Pana.

Osobnym problemem jest kwestia autentyczności listu do Magnezjan. Euzebiusz, historyk kościelny z IV w. po Chr., wspomina 7 listów Ignacego. W średniowieczu liczba listów Ignacego dochodziła do piętnastu158. I chociaż nawet teotodzy katoliccy odrzucili osiem z nich 159, to i te pozostałe sie­dem nadal budzą poważne wątpliwości. Występuje w nich bowiem wiele nieścisłości i poglądów obcych Ignacemu, tak że - jak powiada jeden z najwybitniejszych historyków Kościoła, dr F. Schaff - „dzisiaj niemożliwym jest wprost wyłuskać prawdziwe świadectwo Ignacego od hiper i pseudoignacjańskich podań” 160. Wskazana jest więc daleko idąca ostrożność przy powoływaniu się na Ignacego.

c) Didache. Następnym świadectwem przytaczanym chętnie na rzecz niedzieli jest następujący fragment dzieła, zwanego „Nauką Dwunastu Apostołów” (Didache) 161: „W dzień zaś Pański zgromadzajcie się, łamcie chleb i czyńcie dzię­ki...” 162. Według oryginału greckiego cytowany fragment brzmi w przekładzie dosłownym następująco: „Ale wy gdy się schodzicie zgodnie z Pańskim Pana (kata kyriaken de kyriou)163 na łamanie chleba i dziękowanie...”. W tekście oryginalnym nie występuje więc słowo „dzień” (hemera). Tekst jest - jak widać - niekompletny i zdeformowany. Fraza „zgodnie z Pańskim (?) Pana” jest gramatycznie wa­dliwa. Niektórzy interpretatorzy (i tłumacze) skłonni są wstawić w celu polepszenia tekstu - między wyrażenia „kata kyriaken” i „kyriou” (zgodnie z Pańskim... Pana) - słowo „hemera” (dzień), ale równie dobrze - i to tak pod względem gramatycznym, jak i znaczeniowym - pasowałoby tam słowo inne, np., „entole” (przykazanie). Omawiany cy­tat miałby wówczas następujące brzmienie: „Ale wy gdy się schodzicie zgodnie z Pańskim przykazaniem na łamanie chleba i dziękowanie”164. Takie ujęcie byłoby nawet bardziej autentyczne i bardziej zgodne z duchem nauki apostolskiej (1 Kor. 11, 23-34).

Uwzględniając tekst oryginalny Stwierdzamy, że w Didache nie zostało nic powiedziane o jakimkolwiek dniu, a tym bardziej o niedzieli jako dniu Pańskim. Mowa jest tam o Wieczerzy Pańskiej i w tym jedynie kontekście na­leży dany fragment odczytywać. Zresztą wiadomo, że Wie­czerzę Pańską obchodzono w różnych dniach, a nie tylko, Jak w Rzymie, w pierwszym dniu tygodnia 165.

d) Pierwsze autentyczne wzmianki o kulcie niedzieli. Przytoczone wyżej wzmianki nie stanowią - jak wykaza­liśmy - przekonywających dowodów istnienia kultu nie­dzieli w czasach bezpośrednio poapostolskich ani dowodów na to, że określano wówczas niedzielę mianem „dnia Pań­skiego”.

(1) Pierwszy bezsporny dowód zgromadzenia się w nie­dzielę na nabożeństwa eucharystyczne - i to jedynie w metropolii rzymskiej - daje Justyn Męczennik w swej „Apologii”, skierowanej do Antoniusa Piusa (138-161) i ca­łego narodu rzymskiego, o czym już mówiono 1. Jednakże niedzieli nie nazywa Justyn „dniem Pańskim”, nazywa ją „dniem słońca”. W tym okresie, do połowy II w. po Chr., niedziela miała wiele określeń167, lecz nigdzie nie występuje jako „dzień Pański”.

(2) Pierwszy natomiast autentyczny dowód nazywania niedzieli „dniem Pańskim” występuje - jak nadmieniono - dopiero w apokryfie Ewangelii Piotra, pochodzącym z drugiej połowy II w. po Chr. Od tego czasu coraz częściej na określenie „dnia słońca” przyjmowana będzie nazwa „dzień Pański”. Jako uzasadnienie przytacza się zmartwychwstanie Pańskie, a nie akt ustanowienia święta przez Chrystusa czy apostołów, albo też autorytet Biblii. B. Riesenfeld słusznie zauważa, iż z najwcześniejszych tekstów „wotujących” za poapostolską niedzielą żaden „nie cytuje Obj. 1, 10 jako biblijnego autorytetu nazywania niedzieli „dniem Pań­skim” 168.

(3) Gdy chodzi o genezę niedzielnej nazwy jako „dnia Pańskiego”, to olbrzymie światło na tę sprawę rzuciły ba­dania przeprowadzone przez znakomitego historyka, dra W. Weigla, który stwierdza: „Jako solarna uroczystość, dzień Słońca był dniem poświęconym Mitrze; jest rzeczą interesującą zauważyć, że odkąd zaczęto zwracać się do Mitry jako do Pana (dominus), dzień Słońca musiał być „dniem Pańskim” na długo przed czasami chrześcijański­mi”169. Słońce, któremu poświęcano niedzielę, było przez ten fakt „panem” owego dnia, W starożytnych pismach bardzo często Słońce nazywane jest „Panem”. W chaldejskich hymnach ku czci Słońca spotykamy takie wyrażenie: „Pan, Wielki Pan, Pan rozświecający ciemność” 170. Władca babi­loński tak np. zwracał się do swego bóstwa: „O Słońce, Wielki Panie; Słońce mój Pan; Wielki Pan”171. W Starym Testamencie czytamy o kulcie bóstwa solarnego, Baala (Baal - Pan). Orientalista A. H. Sayce stwierdza: „Widzial­ną formą Baala było Słońce, będące Panem nieba, jedno­cześnie też i ziemi i wszystkiego co było nad nią”172.

Mitrę - boga Słońca - również nazywano Panem. Cesarz Aurelian (270-275) umieszczał na bitych przez siebie monetach pełny napis: „Sol Dominus Imperii Romani” (Słoń­ce, Pan Imperium Rzymskiego) 173. W Catina, u wybrzeży Sycylii, odnaleziono epitafium pisane w języku greckim na­stępującej treści: „On urodził się, Panie, w dniu Saturna, żył dziesięć miesięcy, umarł dziesiątego dnia przed kalendami wrześniowymi w Pańskim Dniu Słońca (hemera helinu kiriake)” 174.

(4) W konkluzji przytoczyć można następujące stwier­dzenie: „Ponieważ niektórzy chrześcijanie zachowywali dzień poświęcony bogu słońca (dzień słońca) i nazywali go „dniem Pańskim” bez odwoływania się na Obj. 1, 10, można śmiało postulować, że przyjęli tę nomenklaturę od czcicieli Słońca, dla których niedziela dużo wcześniej była już „dniem Pań­skim” 175. Właśnie tutaj chyba należałoby szukać źródeł ge­netycznych niedzieli jako „dnia Pańskiego”. Dalszy komen­tarz jest zbyteczny, niedziela nie ma chrześcijańskiego ro­dowodu. Wszelkie teologiczne wywody mają charakter spekulatywny i w istocie rzeczy - są argumentem wtórnym.

3. CZYNNIKI SPRZYJAJĄCE ROZWOJOWI NIEDZIELI

Zarówno powstanie kultu niedzieli, jak upowszechnie­nie się tego dnia w chrześcijaństwie, słowem zawrotna ka­riera niedzieli, nie dokonywały się w próżni kulturowej, lecz w określonych warunkach historycznych. Odegrało tutaj rolę wiele czynników, których nie sposób nie wspomnieć 176. Na­leżały do nich antyjudaizm, kult Mitry, gnostycyzm, powa­ga autorytetów kościelnych i świeckich, szczególna rola ce­sarza Konstantyna Wielkiego i wreszcie kary kościelne.

a) Antyjudaizm. Doniosły wpływ na stosunek społe­czeństwa rzymskiego do Żydów i ich religii musiały wy­wrzeć rygorystyczne zarządzenia cesarza Hadriana (117-138) dotyczące Żydów i ich kultu, a wydane w związku z po­wstaniem Żydów pod wodzą Bar-Hochby w latach 131-135. R. Z. Odom pisze: „Straszliwa wojna między Rzymianami a Żydami w latach 131-135 spotęgowała nienawiść Rzy­mian do wszystkiego, co miało jakikolwiek związek z żydostwem. Hadrian, cesarz rzymski, wydał w tym czasie ru­rowy edykt zakazujący przestrzegania żydowskiego szabatu. Było to bez wątpienia jednym z powodów, dla którego bi­skup Rzymski dążył do przekształcenia niedzieli w cotygod­niowe święto dla wyznawców Chrystusa; judaizm był tak niepopularny w Rzymie w roku 135, jak nazizm po zakoń­czeniu drugiej wojny światowej”177. Tertulian świadczył, że w jego czasach (przełom II i III w.) synagogi żydowskie były „źródłem prześladowań”. Zrozumiałe jest więc, że wielu chrześcijan, zwłaszcza w Rzymie i Aleksandrii, pragnąc uniknąć zbędnych represji, dążyło do jak największego od­różnienia się od Żydów i ich praktyk.

b) Kult Mitry. Innym czynnikiem mającym związek ze sprawą niedzieli był szeroko rozpowszechniony w pań­stwie rzymskim solarny kult Mitry, a więc fakt święcenia przez pogan niedzieli jako dnia poświęconego słońcu178, co nie pozostało bez wpływu na praktyki chrześcijańskie. Ter­tulian pisze: „...jest rzeczą wiadomą, że my modlimy się zwróceni ku wschodowi... dzień słońca poświęcamy ra­dości...” l79. Wpływy kultu Mitry widoczne były m. in. w upodobnieniu praktyk. Ks. dr J. Sajdak, tłumacz i komenta­tor wspomnianego dzieła Tertuliana, wyjaśnia: „We wscho­dzącym słońcu upatrywano figurę Chrystusa i Jego dzieło odkupienia... Dies Solis - dzień słońca (niem. Sonntag) świecili chrześcijanie Jako dzień radości...”180. Kult Mitry wywarł olbrzymi wpływ na obrzędowość chrześcijańską. Najpoważniej uzewnętrzniło się to w kulcie niedzieli, a na­wet w jej nazwie jako „dniu Pańskim”.

c) Gnostycyzm. W formowaniu się niedzielnego kultu niemałą rolę odegrał gnostycyzm i płynący z niego alegoryzm. Szczególny wpływ wywarł gnostycyzm w Aleksandrii. Tutaj zrodził się, zainicjowany przez Orygenesa, alegoryczny sposób interpretowania Pisma Świętego, przyjęty później przez wielu Ojców Kościoła, w poważnym stopniu znie­kształcający sens Boskich przepisów (np. nadawał przy­kazaniom sens duchowy). Usprawiedliwienie kultu niedzieli czcią zmartwychwstałego Chrystusa było jedynie teologiczno-spekulatywnym sposobem tłumaczenia zjawisk sięgają­cych głębiej.

d) Powaga autorytetów kościelnych i świeckich. Wśród czynników decydujących o zawrotnej karierze niedzieli moż­na wymienić także postawę niektórych wpływowych Ojców Kościoła i biskupów rzymskich, opowiadających się za nie­dzielą, jak również autorytet władz cywilnych, a w następ­nej fazie - orzeczenia synodów biskupich, soborów po­wszechnych i papieży.

e) Rola cesarza Konstantyna Wielkiego. Do zwycięstwa niedzieli najbardziej chyba przyczynił się cesarz rzymski, Konstantyn Wielki. Nakazując „odpoczynek niedzielny”, za­decydował o tym, że niedziela stała się „zjawiskiem po­wszechnym”, a nawet „urzędowym świętem chrześcijan”, przejmując „wszystkie cechy sabatu”. O tym, w jakim stop­niu Konstantyn Wielki kierował się względami religii chrześ­cijańskiej i czcią dla zmartwychwstania Jezusa, ugruntowu­jąc kult niedzieli, świadczy okoliczność, że w jego pojęciu niedziela pozostała nadal „czcigodnym dniem słońca' (venerabilis dies solis). Od tej chwili „świętości” niedzieli poczęły strzec dekrety cesarskie, a wreszcie prawo Justyniana Wiel­kiego 181. Do przestrzegania niedzieli przyczynił się w koń­cu, system kar państwowych. Ks. dr Fr. Spirago pisze: „Ce­sarz Konstantyn Wielki zarządził z urzędu (r. 321) święcenie niedzieli w całym państwie rzymskim, a cesarz Karol Wiel­ki nakładał nawet kary pieniężne za nieświęcenie nie­dzieli” 182.

f) Kary kościelne. „Świętość” niedzieli wspierana była także groźbą kar kościelnych. Wypowiadały się w tej spra­wie liczne synody: w Elwirze w r. 300, w Laodycei w r. 364, w Agde w r. 506, w Orleanie w r. 538, w Maconie w r. 585, w Triaul w r. 791. Gorliwym obrońcą niedzieli i zapamię­tałym przeciwnikiem soboty okazał się papież Grzegorz I (590-604); w jednym ze swych listów nazwał zwolenników przestrzegania soboty mianem „antychrystów”. Nakazywał wstrzymywanie się od pracy w niedzielę i nabożne jej świę­cenie 183.

g) Konkluzja. Czyż można się dziwić, że sobota nie po­pierana przez Kościół, a tym mniej przez państwo, zmuszona była ustąpić z pola walki i pozostać w sercach i praktykach tylko jednostek albo niewielkich grup szczerych i wiernych naśladowców Chrystusa, którzy pragnęli Bogu służyć według czystych zasad apostolskich? Wprowadzenie niedzieli było rezultatem odstępstwa184. Historia niedzieli świadczy, że twórcą jej jest papiestwo, prawowity sukcesor idei repre­zentowanych przez biskupów rzymskich. Święto niedzielne powstało w łonie Kościoła rzymskiego z inicjatywy jego najprzedniejszych idei i teologów oraz najwyższych zwierz­chników, pod jego „nieomylnym” nadzorem. Dlatego nie­dzielę można nazwać instytucją papieską w całym tego sło­wa znaczeniu. Kościół rzymski uznaje w jej ustanowieniu dowód swej władzy. Ponieważ przekazanie niedzieli funkcji i stanowiska soboty jest samowolną zmianą przykazań Bo­żych, a właściwie ich pogwałceniem, przeto nie kto inny, lecz właśnie system papieski ponosi moralną odpowiedzial­ność za naruszenie treści Dekalogu i utrwalenie dokona­nych w nim zmian.

C. SOBOTA DNIEM BOGA 1 CZŁOWIEKA

Powstały z dziewiętnastowiecznego przebudze­nia adwentowego ruch adwentystyczny ożywił we współczesnym chrześcijaństwie nie tylko ideę po­wtórnego przyjścia Chrystusa, ale także wszystkich innych prawd apostolskich zagubionych przez wieki, w tym także prawdy o sobocie jako szczególnego wyrazu poszanowania dla dziesięciorga biblijnych przykazań Bożych. Potrzeba przygotowania się na powtórne przyjście Chrystusa wiąże się ściśle z jed­nej strony - z afirmacją wiary, z drugiej - czynu. Zachowanie przykazań Bożych nie może być w ta­kim układzie teologiczno-kultowym bez znaczenia.

I. ZNACZENIE SOBOTY W CZASACH WSPÓŁCZESNYCH

Po przeanalizowaniu problemów natury teologiczno-historycznej, polemicznej i apologetycznej do­tyczących soboty, należy przystąpić do omówienia spraw bezpośrednio już związanych z sobotnim świę­tem. Przede wszystkim: czy nie jest sprawą obojętną jaki dzień uważa się za święty? Bo tak sądzi wielu chrześcijan. Inaczej jednak sądzi Bóg i Jego na­tchnione Słowo. Nawet w ziemskim porządku rzeczy nie jest obojętne przestrzeganie określonych termi­nów, jubileuszy, uroczystości i świąt ludzkiego - państwowego czy narodowego - pochodzenia, a cóż dopiero mówić o święcie nakazanym przez Boga! Święto sobotnie, wywodzące się z Bożego ustanowie­nia, zawiera w sobie głęboki sens religijny i społecz­ny o olbrzymim znaczeniu praktycznym.

1. RELIGIJNE ZNACZENIE SOBOTY

Pismo Święte zwraca uwagę na szereg istotnych cech soboty, akcentując religijne - w tym teologiczne i świato­poglądowe - znaczenie soboty jako dnia świętego wy­znawców Boga. W tym sensie sobota jest pamiątką stwo­rzenia i odkupienia, dniem kultu religijnego, znakiem przy­należności Bożej, pieczęcią Boga żywego, wreszcie pamiątką zbawienia.

a) Pamiątka stworzenia. Bóg po sześciu dniach aktu twórczego odpoczął w dniu siódmym, „pobłogosławił ów siódmy dzień i uczynił go świętym” (1 Mojż. 2, 3 BT). W ten sposób siódmy dzień tygodnia stał się świętem szczególnym, dniem stworzenia - pomnikiem stworzenia - upamiętnie­niem twórczego dzieła Bożego. Sobota przypomina Boga-Stworzyciela i Boski akt stworzenia. Święcąc dzień sobot­ni, daje człowiek wyraz wiary w Stwórcę, który mocą swą powołał do istnienia glob ziemski i zamieszkałego na niej człowieka, jak również wiary w natchnioną prawdę o Bos­kim stworzeniu. Uznaje więc Boga jako Pana wszechświata i źródło wszechbytu. Przywodząc na pamięć biblijny akt stworzenia dowodzi sobota, że świat i człowiek mają okreś­loną genezę i rodowód, że pochodzą od Boga i należą do Niego. W związku ze zbliżającym się powrotem Chrystusa, a także w związku z ogólnym indyferentyzmem religijnym (obojętnością), zanikiem wiary w Boga, wzrostem nihilizmu filozoficznego wśród chrześcijan, szerzeniem się ewolucjonizmu i praktycznego materializmu - pamięć o Boskim autorytecie, o Bogu-Stworzycielu, nie jest bez znaczenia. Zawiera w sobie ważny element memorialny, związany z genezą ziemi i człowieka, oraz element światopoglądowy a także kultowy i ewangelizacyjno-pastoralny.

b) Pamiątka odkupienia. Chrystus po dokonaniu odku­pienia na krzyżu Golgoty odpoczął w dniu sobotnim w zaci­szu grobu. Zmartwychwstał pierwszego dnia tygodnia (Mat. 28, 1). Między stworzeniem a odkupieniem zachodzi istotne podobieństwo. Obu aktów dokonał Bóg, oba przedstawiały doniosłe znaczenie, oba zakończone zostały dniem odpoczyn­ku. Święcąc sobotę dajemy wyraz wiary nie tylko w stwo­rzenie, ale także w odkupienie, którego dokonał Chrystus.

c) Dzień kultu religijnego. Biblia stwierdza, że Bóg „odpoczął dnia siódmego... i uczynił go świętym” (1 Mojż. 2, 3 BT), postanowił go „dla człowieka” (Mar. 2, 28 NP) i na­kazał „święcić” (2 Mojż. 2, 8-11 JW). Nazywa sobotę „sza­batem ku czci Jahwe” (2 Mojż. 16, 25 BT; por. 2 Mojż. 20, 10; 3 Mojż. 23, 38). Jest to dzień „Pański” (2 Mojż. 16, 26 JW). Święcąc dzień sobotni nie tylko odpoczywamy fi­zycznie i duchowo poświęcając czas służbie Bożej, ale także dajemy wyraz posłuszeństwa wobec postanowień Bożych. W związku ze sporadycznymi wypadkami nieprzestrzegania w czasach starotestamentalnych dnia sobotniego, Bóg posta­wił pytanie: „Pókiż nie będziecie chcieli przestrzegać przy­kazań moich i zakonu mego?” (2 Mojż. 16, 28 BG). Dzień sobotni, poświęcony „ku czci Jahwe”, ma być okazją szcze­gólnej służby Bożej.

d) Znak przynależności Bożej. W świetle nauki Pisma Świętego sobota jest „znakiem” między Bogiem i człowie­kiem, czyli znamieniem autentycznej przynależności do Bo­ga. Tak uczy Biblia: „Święćcie też moje szabaty, które niech będą znakiem185 między mną a wami, aby poznano, że Ja jestem Jahwe, Wasz Bóg” (Ezech. 20, 20 BT; por. 20, 12; 2 Mojż. 31, 17). Świecenie soboty odróżniało starotestamen­talny lud Boży od ówczesnych narodów. Sobota jest również znamieniem prawdziwych wyznawców Boga czasów nowo­testamentalnych, jest „znakiem” między Bogiem i człowie­kiem - znakiem mocy Bożej, mocy twórczej i odradzają­cej, w przeciwieństwie do „piętna” mocy przeciwnej (Obj. 13, 11-18).

e) Pieczęć Boga żywego. Znajdując się w samym sercu Dekalogu - owej konstytucji Bożej - stanowi przykazanie sobotnie jakby „pieczęć” Boga żywego. Treść przykazania zawiera trzy istotne elementy pieczęci: Imię (Pan Bóg), tytuł (Stworzyciel) i teren władzy (niebo i ziemia). Owa pieczęć autoryzuje niejako cały Dekalog, zespalając poszczególne przepisy w integralną całość mocą powagi samego Boga, któ­remu należy się określony kult. Wciśnięta w pamięć ludzką („pamiętaj na dzień sobotni”), ustawicznie przypomina wy­znawcom Jego godność i prawo. W tym sensie jest także symbolem pieczęci aprobaty Bożej z czasów pieczętowania (Obj. 7, l-8). Ponadto nadaje sobota Dekalogowi znamię Boskiego autentyzmu.

f) Pamiątka zbawienia. Sobota jest nie tylko dniem świętym, ustanowionym przez Boga dla dobra człowieka na ziemi, w doczesności, będzie także dniem świętym w kró­lestwie Bożym po wieczne czasy. Biblia uczy, że również na nowej ziemi „każdego tygodnia w szabat przyjdzie każdy człowiek, by się pokłonić przede mną - mówi Jahwe” (Izaj. 65, 23 BT). Ponieważ urzeczywistnienie królestwa Bożego dokonane zostanie przy przyjściu powtórnym Pana - w wielkim dniu wybawienia - przeto święcenie soboty na nowej ziemi będzie miało również aspekt memorialny, mia­nowicie będzie pamiątką zbawienia. W tym sensie jest sym­bolem (pomnikiem) Boskiego misterium zbawczego teraz i w wieczności.

2. SPOŁECZNE ZNACZENIE SOBOTY

Jak już nadmieniono kilkakrotnie, sobota jest dniem postanowionym przez Boga „dla człowieka” (Mar. 2, 28 NP), dniem, który Bóg „pobłogosławił” (1 Mojż. 2, 3 BT). Sformułowania te wskazują, że sobota jest źródłem szczególnych błogosławieństw Bożych w sensie duchowym i materialnym.

a) Dzień odpoczynku. Jak wielkie znaczenie ma fizycz­ny i psychiczny odpoczynek w życiu człowieka nie trzeba dowodzić. Takiego odpoczynku dostarcza dzień święty. Siły człowieka - fizyczne i psychiczne - wyczerpują się wsku­tek codziennej pracy i potrzebna jest ich regeneracja. To właśnie dobrodziejstwo miał m. in. na uwadze Stwórca, gdy nakazał sobotni odpoczynek: „aby wypoczął twój sługa, twoja służąca, jak i ty” (5 Mojż. 5, 14 BT). Dzień sobotni jako dzień kultu religijnego, dzień przeznaczony na nabożeństwo, modlitwę i liturgię Słowa Bożego - ułatwia wyznawcom refleksję religijno-filozoficzną i introspekcję charakterolo­giczną, przez co staje się źródłem również określonych bło­gosławieństw duchowych i światopoglądowych, które w życiu człowieka odgrywają doniosłą rolę psychologiczną, bo decy­dują m. in. o duchowej, wewnętrznej równowadze człowieka.

b) Dzień rodziny chrześcijańskiej. „Dzień powszedniej pracy nie sprzyja życiu rodzinnemu. Dom staje się hotelem. Rodzice wychodzą do pracy, dzieci idą do szkoły, ten ma służbę rano, tamten wychodzi dopiero na noc, jedno dziecko ma lekcje w godzinach rannych, inne w południe. Całą ro­dzinę rozbitą na co dzień, łączy dopiero dzień świąteczny” 186. Sobota jako dzień święty integruje ponownie rodzinę i sprzyja rozwojowi atmosfery rodzinnej, a przez to spełnia ważną funkcję w dziedzinie religijnego i społecznego wycho­wania dzieci i młodzieży.

c) Dzień żyda zborowego. Sobota jako dzień poświęco­ny „ku czci twego Boga, Jahwe” (2 Mojż. 20, 10 BT) jest okazją do rozwoju pobożności zborowej. Już w czasach sta­rożytnych obowiązywało w tym dniu „święte zgromadzenie” (3 Mojż. 23, 2, BT). Wspólne nabożeństwo, modlitwa i pieśń, jak również czytanie Słowa Bożego i sprawowanie świętych obrzędów odgrywają doniosłą rolę w umacnianiu współżycia wyznawców, rozwoju ich osobistej religijności i charakterów.

d) Aspekt teologiczny. Sobota, obok swego znaczenia religijno-społecznego, kryje w sobie jeszcze inny aspekt - teologiczny. Trudno nie ulec wrażeniu, że zmiana soboty na niedzielę była wynikiem wrogich Bogu i człowiekowi sił187.

Z punktu widzenia Pisma Świętego nie jest wszak obojętne pod jakim „znakiem” (godłem) stoją wyznawcy Chrystusa. Według wymagań Bożych dniem świętym jest i pozostaje sobota. Kto pragnie naśladować swego Zbawiciela „w duchu i prawdzie”, winien za Jego przykładem święcić Boski dzień odpoczynku, czyli sobotę, a nie papieską niedzielę.

II. ŚWIĘCENIE SOBOTY

Co obejmuje swą treścią prawo sobotnie? Jak należy święcić dzień, który Bóg pobłogosławił i uznał za święty? Co wolno w dniu tym czynić, a czego czynić nie wolno? Jaki czas obejmuje sobotnie świę­to? W jaki sposób należy spędzać ten dzień? Oto kil­ka pytań natury praktycznej.

1. IDEA NACZELNA

Przede wszystkim zrozumieć należy ideę przewodnią, naczelną. Jest nią fizyczne i duchowe dobro człowieka oraz chwała Boża. Na tak zdefiniowane dobro składa się oczy­wiście szereg elementów cząsteczkowych wymagających bliższych wyjaśnień, przy czym na zagadnienie spojrzeć trzeba z punktu widzenia Bożego objawienia, a nie subiek­tywnego utylitaryzmu postulowanego przez różnych ludzi.

a) Sobota służy człowiekowi. Chrystus powiedział: „Sa­bat jest ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla sa­batu” (Mar. 2, 27 NP). Ma być więc ten dzień źródłem szczególnych błogosławieństw duchowych i fizycznych czło­wieka. Chrystus położył nacisk na humanistyczny aspekt so­botniego święta, w przeciwieństwie do faryzejskiej zasady legalistyczno-formalnej, akcentując określoną kazuistykę normatywno-religijną. Wykładnikiem święta jest dobro czło­wieka. Nie człowiek jednak jest upoważniony do określenia w sposób subiektywny istoty tego dobra. Określił je Bóg w sposób obiektywny, uwzględniając cele najwyższe.

b) Sobota przypomina Stwórcę. Człowiek współczesny, z natury rzeczy pochłonięty sprawami świata, zapomina o Bogu Stworzycielu. Sprzyjają temu modne współczesne kierunki myślowe i postawy ludzkie. Tak było już za czasów ap. Pawła. Ludzie ówcześni „nie oddali Mu jako Bogu czci ani Mu nie dziękowali, lecz znikczemnieli w swoich myślach i zaćmione zostało bezrozumne ich serce” (Rzym. 1, 21 BT). Dzisiaj Słowo Boże nawołuje do poszanowania godności Boga jako Stwórcy: „Boga się bójcie i cześć mu składajcie... Po­kłońcie się Temu, który uczynił niebo i ziemię, morze i źró­dła wód” (Obj 14, 7 ED). Święcenie soboty ułatwia spełnie­nie tego obowiązku, przywodzi bowiem na pamięć wielki akt stworzenia i jego Stwórcę. Z kolei pamięć o Bogu wpływa na właściwe usytuowanie życia człowieka w per­spektywach doczesności i wieczności.

c) Sobota zbliża do Boga. W Piśmie Świętym nazwana jest sobota „Pańską” (2 Mojż. 16, 25 JW), dniem „ku czci twego Boga, Jahwe” (2 Mojż. 20,10 BT). W tym sensie zbliża ona do źródła wszelkiego bytu - Boga. Ks. St. Łach pisze w swym komentarzu: „Dzień szabatu winien należeć do Boga, jak dni powszednie należą do ludzi. W dniu szabatnim lud wybrany powinien być inaczej usposobiony, niż w pozostałe dni tygodnia. Winien on myśleć o Bożych dziełach stworzenia oraz o Bożych dziełach miłosierdzia...”188.

d) Sobota „makiem” ludu Bożego. Sobota według Pis­ma Świętego jest „znakiem” (Ezech. 20. 12. 20 BT) wyróżnia­jącym lud Boży, emblematem (godłem) wybraństwa i syno­stwa Bożego. „Żadna inna instytucja ustanowiona dla na­rodu izraelskiego nie podkreślała w tak wyraźny sposób jego odrębności wśród otaczających narodów, jak to czyniła so­bota. Bóg postanowił, by przestrzeganie soboty wyróżniało ich jako Jego wyznawców. Był to widomy symbol wyrze­czenia się bałwochwalstwa i związku z prawdziwym Bo­giem”189. Tyczy się to również Izraela duchowego, czyli Kościoła Chrystusowego.

2. CZYNNOŚCI ZAKAZANE

Aby sobota mogła spełniać swą rełigijno-społeczna funkcję i urzeczywistnić idę naczelną, jaką jest dobro czło­wieka i chwała Boga winna być dniem wolnym od pracy, dniem tygodniowego odpoczynku. Nie należy więc wyko­nywać w tym dniu pracy tygodniowej i czynności zakaza­nych przez Biblię, nie należy korzystać ze świeckich roz­rywek.

a) Praca tygodniowa. Praca tygodniowa obejmuje bądź pracę zarobkową, wykonywaną na rachunek własny (prowa­dzenie warsztatu, przedsiębiorstwa, kancelarii, ogrodu itp. lub wykonywaną w formie pracy zleconej czy najemnej (za miesięcznym lub tygodniowym wynagrodzeniem), bądź tez pracę niezarobkową (np. nauka, turystyka, gospodarstwo do­mowe). Praca ma olbrzymie znaczenie życiowe, jest bez wątpienia Boskim postanowieniem, nadanym człowiekowi na samym początku dziejów (1 Mojż. 2, 15; 3, 17) i nie­przerwanie obowiązującym do końca wieków (1 Mojż. 8, 22). Celem pracy jest zdobywanie środków na utrzymanie własne i rodziny, rozwijanie własnej osobowości, pomnażanie dóbr materialnych i duchowych ludzkości, budowa pomyślności doczesnej człowieka w ramach realizacji postanowienia Bo­żego „czynienia sobie ziemi poddaną” (1 Mojż. 1, 28 BT). Ap. Paweł naucza: „kto nie chce pracować, niech też nie je” (2 Tes. 3, 10 BT). Nadając człowiekowi prawo pracy określił Bóg również czas pracy: „Sześć dni robić będziesz i wykonasz wszystką robotę twoją” (2 Mojż. 20, 9 BG). Usta­nowił więc Bóg sześciodniowy tydzień pracy. „Bóg dał czło­wiekowi sześć dni do pracy i zażądał, by wszelka robota zo­stała w tym czasie wykonana”190. Siódmy dzień przeznaczył Bóg na odpoczynek: „Dzień zaś siódmy jest szabatem ku czci twego Boga. Jahwe. Nie możesz przeto w dniu tym wykony­wać żadnej pracy...” (2 Mojż. 20, 10 BT).

Przykładem w tej ważnej dziedzinie stosunków ludz­kich służył sam Pan, gdyż przez sześć dni dokonywał aktów twórczych, stwarzając niebo i ziemię, a w dniu siódmym zaprzestał tej pracy (2 Mojż. 2, 1-3). W sobotę nie należy zatem wykonywać pracy spełnianej w ciągu tygodnia za­robkowo lub niezarobkowo, z natury rzeczy absorbującej uwagę i czas, łączącej się z wysiłkiem fizycznym lub psy­chicznym, nie pozwalającej na odpoczynek i służbę Bożą.

b) Czynności zakazane. Należą tutaj czynności wyraź­nie zakazane przez Biblię, np. kupowanie i sprzedawanie (Neh. 13, 15-18), noszenie ciężarów (Neh. 13, 19; Jerem. 17, 21), prace siewne i żniwne (2 Mojż. 34, 21), planowanie prac przyszłych (Amos 8, 5), załatwianie osobistych spraw i in­teresów, zbyteczne podróżowanie, przewodzenie własnej woli, omawianie spraw doczesnych (Izaj. 58, 13 BT) i inne tym podobne czynności191.

c) Świeckie rozrywki. Godziny sobotniego odpoczynku są zbyt święte i cenne, aby przeznaczyć je na świeckie roz­rywki i przyjemności. Niewskazane jest więc czytanie w tym dniu świeckich lektur, słuchanie audycji radiowych czy oglądanie audycji telewizyjnych, korzystanie z innych roz­rywek świeckich.

Ogólnie rzecz biorąc, w sobotę nie należy czynić tego wszystkiego, co pochłania święty czas, zakłóca służbę Bożą, odwraca myśli od kontemplacji i radosnego obcowania z Bogiem, ogranicza niepotrzebnie cenny odpoczynek du­chowy i fizyczny, a wreszcie może i powinno być wykonane w sześciu dniach pracy.

3. CZYNNOŚCI DOZWOLONE

Sobota nie jest i nie może być dniem całkowitej bez­czynności. Nie oznacza powstrzymania się od wszelkich czynności, nie polega na zupełnym zaniku działania. Z dru­giej strony - sensem jej nie jest wyłącznie modlitwa. Zgod­nie z nauką Pisma Świętego w sobotę dozwolone są nastę­pujące czynności:

a) Czynności związane ze służbą Bożą. Sobota jest „dniem ku czci twego Boga, Jahwe” (2 Mojż. 20, 10 BT), jest więc dniem kultu religijnego; wszystkie związane z tym czynności nie są i nie mogą być naruszeniem święta. W Sta­rym Testamencie służba Boża w dniu sobotnim była szcze­gólnie uroczysta (Ezech. 46, l-3). Kapłani składali w tym dniu podwójną ilość ofiar (4 Mojż. 28, 9) i wykonywali inne uroczyste czynności (np. obrzezkę - Jan 7, 23), a byli „bez winy” (Mat. 12, 5 BT). W sobotę odbywały się uroczyste zgromadzenia i nabożeństwa (3 Mojż. 23, 3), podczas których śpiewano psalmy, zanoszono modlitwy, składano kolekty i czytano Słowo Boże (Dz. Ap. 13, 27; 15, 21). Chrystus uda­wał się w sobotę do domu modlitwy na nabożeństwo, brał udział w czynnościach kultowych, np. czytał Pismo Święte i przemawiał (Łuk. 4, 16-22), w tym dniu także nauczał (Łuk. 4, 31; 6,6); to samo czynili apostołowie, pozyskując nowych wyznawców dla Chrystusa (Dz. Ap.13,14-16. 42-44; 16, 13; 17, 2; 18, 4).

Czynności kultowe łączą się z pewnym wysiłkiem fi­zycznym i psychicznym, a mimo to nie są naruszeniem świę­ta, przeciwnie, stanowią jego istotę. „Kapłani w świątyni wykonywali większą pracę w sobotę, niż w inne dni, ich praca była służbą Bogu. (...) Ich zajęcia pozostawały w har­monii z celem soboty. (...) Uczniowie, biorąc udział w pracy Chrystusa pracowali w służbie Bożej, i to wszystko, co było potrzebne do wykonania tej służby można było wykonywać w dniu sobotnim” 192.

b) Czynności związane z zaspokojeniem codziennych po­trzeb. Chodzi tutaj zwłaszcza o potrzeby związane z utrzy­maniem życia. Taki jest sens wypowiedzi Pisma Świętego, w których mowa jest o zaspokojaniu głodu przez apostołów (Mat. 10, 1), Chrystusa (Łuk. 14, 1), lud izraelski (2 Mojż. 16, 25), o roztaczaniu troski nad zwierzętami (Łuk. 13, 15). Do­zwolone są zatem czynności związane z codzienną higieną osobistą i otoczenia, zaspokojeniem potrzeby jedzenia i picia, estetyką mieszkania (porządek, czystość), jak również troska o ludzi, podlegających naszej opiece, i o zwierzęta gospo­darskie.

c) Czynności związane z aktami miłosierdzia i czyn­ności konieczne. Czynności te są dozwolone. Najlepszym przykładem jest sam Chrystus, który przez czyny miłosier­dzia wykonane w dniu sobotnim ukazał niezwykłe piękno i wzniosłość sobotniego święta. Dlatego „wolno jest dobrze czynić w szabat” (Mat. 12, 12 BT), wolno uzdrawiać (Łuk. 14, 3 BT; por. Mat. 12, 10 BT) i „życie ocalić” (Mar. 3, 4 BT)

Szczególnie dozwolone są czynności konieczne, których nie można odłożyć do następnego dnia bez szkody dla zdrowia i życia własnego i bliźnich, a nawet zwierząt, zwłaszcza czynności związane ze zdarzeniami losowymi, wy­padkami (Mat. 12, 11; Łuk. 14, 5). E. G. White pisze: „..czyn­ności konieczne lub związane z aktem miłosierdzia są do­zwolone w dniu siódmym. Chorzy i cierpiący muszą być stale otoczeni opieką i zawsze należy im okazać troskę” 193

4. SPOSÓB ŚWIĘCENIA SOBOTY

Pismo Święte zwraca uwagę na szereg elementów doty­czących święcenia soboty, które należy omówić, aby dopełnić obrazu kultowego biblijnej soboty. Nie jest obojętne w jaki sposób święci się sobotę. Jeśli święto sobotnie ma się stać prawdziwym błogosławieństwem, należy je w sposób właś­ciwy obchodzić.

a) Czas sobotniego święta. Zgodnie z biblijnym sposo­bem rachuby czasu, dzień liczy się od wieczora do wieczora (1 Mojż. 1, 5. 8.31). Stąd także sobotnie święto rozpoczyna się w piątek wieczór o zachodzie słońca i kończy się wraz z zachodem słońca w sobotę.

Polecenie Boże brzmi: „od wieczora do wieczora będzie­cie obchodzić wasz szabat” (3 Mojż. 23, 32 BT). Wyrażenie „od wieczora do wieczora” (meerew ad-erew) znaczy: od za­chodu słońca do zachodu słońca. Ten okres jest właśnie sobotnim świętem. Należy do Pana. Jest to czas święty.

b) Rozpoczęcie i zakończenie soboty. Dzień sobotni winno się rozpoczynać i kończyć krótkim nabożeństwem, podobnie jak czyniono to za czasów Chrystusa194. W czasach Chrystusa i apostołów uważano, że z rozpoczęciem święta „szabat się rozjaśniał” (Łuk. 23, 54 BT). Mówiono, że „sza­bat poczyna świecić”195. To piękne wyrażenie mówiło nie tylko o tym, że z nastaniem święta piątkowego wieczoru za­palano światła; przede wszystkim wskazywało na światło obecności Bożej. Dzień sobotni winno się rozpoczynać od­śpiewaniem pieśni, odczytaniem psalmu (najczęściej psalmu na dzień sobotni - 92) oraz zmówieniem modlitwy. Podobnie należy uczynić przy zakończeniu dnia sobotniego.

c) Dzień przygotowania. Dzień poprzedzający sobotę nazwany został w Piśmie Świętym „dniem przygotowania'” (Łuk. 23, 54 NP)196. Nazwany jest tak dlatego, że w tym właśnie dniu dokonać należy potrzebnych przygotowań na sobotnie święto (2 Mojż. 16, 23; Łuk. 23, 54-56). I rzeczy­wiście, jeśli sobota ma się stać dniem radości i szczęścia, prawdziwym odpoczynkiem od cotygodniowej pracy, poświę­ceniem w maksymalnym stopniu świętych godzin na kon­templację i służbę Bożą, być okazją do odprężenia umysłu i ciała, a także do czynienia dobrze, to konieczne jest do­konanie pewnych przygotowań. Sobotnie święto winno od­znaczać się nie tylko pogodnym nastrojem, lecz także od­świętnym wyglądem osób i rzeczy, atmosferą świąteczna, tak aby „sabat Pański był we wszystkich mieszkaniach wa­szych” (3 Mojż. 23, 3 BG).

W piątek należy więc dokończyć tygodniowych zajęć zawodowych i zarobkowych, aby kwestie pracy i codzien­nych spraw zawodowych nie zaprzątały i nie niepokoiły umysłów w dniu sobotnim, dokonać potrzebnych zakupów, gruntownie sprzątnąć mieszkanie, przygotować odświętne ubranie, wziąć kąpiel i wreszcie przygotować potrawy w takim stopniu, jak to jest możliwe, aby w dniu sobotnim ograniczyć czynności domowe do minimum i spraw naj­potrzebniejszych. Potrawy w dniu sobotnim powinny mieć charakter świąteczny. Przygotowanie na dzień święty ma zmierzać ku temu, aby dzień sobotni stał się w maksymal­nym stopniu dniem wolnym od codziennych zajęć, a był dniem prawdziwej radości i szczęścia w Panu.

d) Nastrój świąteczny. Słowo Boże zaleca następującą atmosferę duchową święta: „Jeśli powściągniesz twe nogi od przekraczania szabatu, żeby w dzień mój święty spraw swych nie załatwiać, jeśli nazwiesz szabat rozkoszą, a dzień święty Jahwe - czcigodnym, jeśli go uszanujesz przez uni­kanie podróży, tak by nie przeprowadzać swej woli ani nie omawiać spraw swoich, wtedy znajdziesz twą rozkosz w Jahwe. Ja cię powiodę w triumfie przez wyżyny kraju, kar­mić cię będę dziedzictwem Jakuba, twego ojca. Albowiem usta Jahwe to wyrzekły” (Izaj. 58. 13-14 BT). Oto prawdzi­wy duch sobotniego święta. Świętowanie soboty w takim nastroju na pewno łączyć się będzie z urzeczywistnieniem obietnicy Bożego błogosławieństwa.

UWAGI KOŃCOWE

1. Charakterystyka teologii soboty. Teologia soboty ma charakter wieloaspektowy. Opie­ra się na danych skrypturystycznych w ich ujęciu kompleksowym, co zresztą jest pod­stawowym postulatem teologi biblijnej w ogóle. Wskazuje na pozycję i znaczenie so­botniego święta w życiu jednostki, zbioro­wości kościelnej i w dziejach zbawienia.

2. Trwałość prawa sobotniego. Zarówno Biblia jak historia dowodzą trwałości święta

sobotniego, jego niezachwianej mocy obo­wiązującej w Boskim porządku reiigijno-moralnym, również czasów nowotestamen­talnych. Chrześcijanie pragnący żyć zgodnie z autentycznym chrystianizmem i naślado­wać Chrystusa według nauki apostolskiej nie mogą pominąć problemu soboty.

3. Piękno sobotniego święta. W świetle nauki Bożej święto sobotnie ukazuje się jako in­stytucja o doniosłym znaczeniu religijnym i społecznym. Oczyszczona z naleciałości legalizmu i tradycjonalizmu, staje się sobota dniem szczególnych radości i przywilejów duchowych ludu Bożego.

1 Konstytucja o liturgii, rozdz. V, 106 - w: Breviarium Fidei, s. 647; por. Sobór Watykański II, s. 64.

2 Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu ks. Jakuba Wuj­ka; por. Biblia Tysiąclecia.

3 Polska nazwa „sobota” (sabat, szabat) - po łacinie „sabbatum”, po grecku „sabbaton” - wywodzi się od hebrajskiego słowa „szabbath”, oznaczającego „odpoczynek” (od czasownika ,,szabath” - odpocząć, zaprzestać, powstrzymać się od pracy). Nie­którzy bibliści wywodzą słowo „sabat” od akkadyjskiego „szapattu” lub „szebu”, oznaczającego „być pełnym”, ale teoria ta jest mało prawdopodobna. Nazwą „szapattu” oznaczano w Babilonie dzień pełni księżyca (por. Podręczna Encyklopedia Biblijna, hasło „Szabat”).

4 Zimmern uważa, że sabat hebrajski wywodzi de od asyryj­skiego „szapattu” - dnia smutku (feralnego), dnia pełni księżyca. Henn sądzi, że święto zostało zapożyczone z babilońsko-asyryjskich dni, które były związane z cyfrą 7 (por. Leipziger Semitische Studien II 1908, „Siebenzahl und Sabbat bel den Babylonien und in A.T“). Meinhold uważa, ze sabat był początkowo świętem pełni księżyca (Meinhold, Zeitschrift fur die altestamentliche Wissenschaft, kwiecień 1909, za SDA BC, t. 10, s. 1112). Poglądy te są nieuzasadnione. Na gruncie teologii biblijnej są nie do przyjęcia.

5 Genesis, Księga Rodzaju, s. 42.

6 Tamie, s. 42. 43.

7 Wykład Pisma Świętego Starego Testamentu, s. 127.

8 Użyte w tekście oryginalnym (hebrajskim) wyrażenie „jeqaddesz” (od czasownika qadasz - święcić) występuje w wzmoc­nionej formie piel i oznacza nie tyle „uświęcić”, ile raczej „ogło­sić świętym” - por. K. Feyerabend, Słownik hebrajsko-polski (w przekładzie ks. P. Leksa), s. 143.

9 Dz. cyt., s. 31. 40. 45.

10 Dz. cyt., s. 85.

11 Genesis 1-3 (Bocznik Teologiczny Chrześcijańskiej Akade­mii Teologicznej na rok 1960, s. 29).

12 Starożytne dzieje biblijne, s. 134.

13 Por. T. Adwentowicz, Biblijny heksaemeron w świetle teologii fundamentalnej (Znaki Czasu, nr 2/1971, s. 6). Słowo „Heksaemeron” (gr. heksa - sześć, hemera - dzień) jest w bibli­styce technicznym terminem na określenie biblijnego tygodnia stworzenia, czyli biblijnej kosmogonii.

14 Interesujące jest brzmienie w. 30 w oryg. hebr.: bethu haam bajjom haszszewii, co znaczy dosłownie: „i odpoczywał lud w dniu siódmym”.

15 Por. D. Rops, Życie codzienne w Palestynie w czasach Chrystusa, s. 280.

16 Por. A. J. Wearner, Fundamentaleis of Bibie Doctrine, s. 117.

17Teolodzy adwentystyczną nazywają sobotę, również „pomni­kiem stworzenia”.

18 Słowo hebrajskie „zecher” (pamiątka) oznacza pamięć, wspomnienie, pamiątkę, pomnik, pełne czci wspomnienie - por K. Feyerabend, dz. cyt., s. 43; por. Studensts Hebrew-Lexicon, s. 182.

19 Por. J. Wierusz-Kowalski, Liturgika, s. 188.

20List pasterski, zamieszczony w Gościu Niedzielnym”, Nr 8/1932, S. 1-3.

21 J. Makary, Hexaemeron a instytucja szabatu (Anteneum kapłańskie, t. 53 z 1950, s. 64-65).

22 Dz. cyt., S. 199.

23 Wierusz-Kowalski, dz. cyt., s. 169.

24 List pasterski, dz. cyt.

25 M. Peter, dz, cyt., s. 40.

26 Cz. Jakubiec, dz. cyt., s. 42.

27 Z. Kaznowski, Ewolucja roku liturgicznego (Buch Biblijny, 1 liturgiczny, nr 3-6/54, s. 210). Tabliczki kalendarza z epoki starobabllonskiej, przeznaczone na miesiąc Elul, mówią, że król był zobowiązany do stosowania specjalnych zasad liturgicznych w 7-ym, 14, 21 i 28-ym dniu tego miesiąca. Podlegał tym samym ograniczeniom, co w dniu szapattu (pełni księżyca), nie mógł więc występować publicznie, jeździć rydwanem, jeść gotowanego mięsa, nosić białych ubrań. W przeciwnym razie narażał się na gniew bogów.

28 J. Kruszyński, Pięcioksiąg Mojżeszowy, s. 396.

29 Ks. Wierusz-Kowalski, dz. cyt., s. 167.

30 Cz. Jakubiec, dz. cyt., s. 42.

31 Por. S. Horn, Archeology and the Sabbath, s. 13; A. Naumczyk, Palestynologia, s. 109.

32 Por. D. Rops, dz. cyt., s. 494; Podręczna Encyklopedia Bi­blijna, t. II, s. 573.

33 Poza opisem ustanowienia, zawartym w 1 Mojż. 2, 2-3, księga Genesis nie wspomina wiecej o święcie sobotnim. Okolicz­ność ta nie może jednak uchodzić za argument przeciwko sobocie, ponieważ księga Genesis nie może wspominać o wszystkim. Nie wspomina o wielu Innych przykazaniach Bożych, np. o przykazaniu zabraniającym odddawania czci innym bogom czy przykazaniu „nie kradnij”, „nie zabijaj”, a przecież przykazania te były znane i przestrzegane zarówno w epoce przedpotopowej jak popotopowej, w epoce patriarchalnej i przedmojżeszewej. Opis ustano­wienia święta na początku ma olbrzymie znaczenie dowodowe.

34 Sammlung auseriezener Tredigten, s. 112.

35 Na oznaczenie przykazań użyty został ten sam termin „micwothaj”.

36 S. Łach, Księga Wyjścia, s. 169.

37 Clark Commentary, t. 1, t. 394; por. J. N. Andrews and L. R. Conradi, History of the Sabbath and First Day of the Week, s. S4.

38 Luthers Works, t. 35, s. 330; por. J. N. Andrews and L. B. Conradi, tamże, s. 48.

39 W. Zaleski, dz. cyt., s. 198.

40 D. L. Moody, Weighed and Wanting, s. 46.

41 S. Łach, dz. cyt., s. 169. 170.

42 Por. SDA Encyklopedia, s. 1108.

43 Tamże s. 1109; por. J. Jeremias, Oryginalność orędzia No­wego Testamentu. Qumran a teologia, w: Biblia dzisiaj, s. 174.

44 Tamże, s. 1109.

45 Por. SDA Encyclopedia, s. 1109; D. Rops, dz. cyt., s. 496. 497.

46 K. Kotula, Co to jest Biblia, s. 85.

47 Stare i nowe przymierze, s. 278.

48 Nauka Boża - Dekalog, s. 199; por. W. Zaleski, Jezus Chrystus, s. 227.

49Wg oryg. gr.: to Sabbaton dla ton anthropon egeneto.

50 Wg oryg. gr.: hóste kyriós estin ho hyios tou anthrópou kai tou sabbatou.

51 Można wysunąć pogląd, że tutaj Chrystus nawiązał do ustanowienia przez siebie dnia sobotniego, co zgodne jest z inny­mi danymi skrypturystycznych w tym względzie.

52 Lub: „naruszał” (SK), „nie przestrzegał” (ED), „łamał” (NP), „gwałcił” (BG).

53 W. Zaleski, Jezus Chrystus, s. 227; G. Ricciotti, Życie Je­zusa, s. 93; D. Rops, Życie codzienne w Palestynie za czasów Chrystusa, s. 496-498.

54 Tamże, s. 227-231.

55 Ks. W. Zaleski, Nauka Boża, s. 149

56 Podręczna Encyklopedia Biblijna, t. 2, s. 574.

57 Cz. Jakubiec, Stare i nowe przymierze, s. 275.

58 D. Rops, dz. cyt., s. 497. 498.

59 W. Zaleski, Nauka Boża, s. 290.

60 D. L. Moody, dz. cyt., s. 46. 47 - za SDA BC, t. 9, s. 860.

61 Andrews and Conradi, History of the Sabbath, s. 163-164.

62 A. Zahn, Historia niedzieli, s. 11-14 - za Conradi, Biblij­ny dzień odpocznienia a tradycyjna niedzielna, s. 39.

63 W. Zaleski, Nauka Boża, B. JW.

64 The Faith of Our Fathers, s. 89.

65 Katechizm Katolicki z polecenia Jego Eminencji X. Dr Augusta Hionda, Prymasa Polski, s. 78.

66 Catech. ex decr. Con. Trid. ad parochos, P. III c. 4 u. 18.

67 A Doctrinal Cathechism, s. 174.

68 Z kazań na niedzielę i święta - za W. Zaleski, dz. cyt., S. 222.

69 Rycerz Niepokalanej, 2.IX.35 r.

70 Clifton Tracts of the Brotherhood St. Paul, Vol. IV., tract. 4, s. 15.

71 Encyklopedia nauk pomocniczych historii, s. 113.

72 Dz. cyt., s. 177.

73 Morer, Dialoges on the Lord's Day - za S. C. Hayne. From Sabbath to Sunday, s. 42.

74 W. Domville, The Sabbath, r. 1949, s. 96.

75 E. Brereword, Learned Treatise of Sabbath, B. 77; por. Question on Doctrine, s. 168.

76 L. Coleman, Ancient Christianity Exemplified, r. 1852, s. 22.

77 A. Lange, A History of Scotland, r. 1906, s. 96.

78 Por. SDA Encyklopedia, a. 1114; SDA SB, s. 872, nr 1407 c.

79 D. E. Straw, Orygin of Sunday Observance, s. 57-61.

80 Por. SDA Encyklopedia, s. 1114; SDA SB, s. 875, nr 1409 g.

81 SDA SB, c. 876, nr 1410.

82 Por. Sz. Pieszczoch, Patrologia, s. 46.

83 Księga V, sek. 3, rozdz. 20; ks. VII, 2, 23; księga VIII, 4, 33 - za SDA SB, s. 878, nr 1414 b.

84 Constitutiones of the Holy Apostles 7, 36; w: The Ante-Nicene Fathers, t. VII, s. 474.

85 C. J. Hefele, A History of the Christian Counsils, t. 2. wyd. H. N. Oxenham, s. 310 - por. SDA SB, s. 879, nr 1416.

86 Expositio fidei, w MPG. t. 42, col. 832 - por. SDA SB, s. 879, nr 1417.

87 De Castigatione, w: MPG, t. 46, col. 309 - por. SDA SB, s. 879, nr 1418.

88 Commentary on Galations, na rozdz. 1, A, w: in NPNF, 1 series, t. 13, s. 8 - por. SDA SB, s. 879, nr 1419.

89 The Twelve Books on the Institutes of the Coenobia, ks. 3, rozdz. 2; ks. 5, rozdz. 26, w: NPNF, 2 seria, t. 11, s. 213. 243 - por. SDA SB, s. 879, nr 1421.

90 Homilia de Semente, sek. 1, w: MPG, t. 28; col. 144, wyd. greckie - por. SDA SB, s. 880, nr 1422.

91 Comment on Isaiah 56, 2 i 58, 13, w: MPL, t. 28, col. 539. 573, wyd. łacińskie - por. SDA SB, s. 880, nr 1423.

92 Homily 5, on Matt, 19, 3 w: PPG, t. 40, col. 225 - por. SDA SB, s. 880, nr 1424.

93 Letter 54, Ad Jannuarius, rozdz. 2, w MPL, t. 33, cols. 200, 201 - por. SDA SB, s 881, nr 1425.

94 Ecclesiastical History, ks. 7, rozdz. 19, w: NPNF, 2 seria t. 2, s. 132 - por. SDA SB, s. 881, nr 1428 b.

95 Ecclesiastical History, ks. 7, rozdz. 19, w: NPNF, 2 seria, t. 2, s. 390 - por. SDA SB, s. 882, nr 1429.

96 W. Zaleski, Nauka Boża, s. 201.

97 For. SDA SB, s. 892. 893, nr 1457. 1458.

98 Tamże, s. 894. 895.

99 Tamże, s. 896.

100 Tamże, s. 897. 898.

101 Por. E. Jarmuszkiewicz, Reformacja w Polsce (Znaki Cza­su, nr 5/66, s. 11).

102 Por. A. J. Wearner, Fundamentals of Bibie Doctrine, s. 134; T. Adwentowicz, Dzieje soboty w Średniowieczu (Znaki Czasu, nr 7/71, s. 7).

103 Por. T. Adwentowicz, Sobota w okresie Reformacji (Znaki Czasu nr 8/1971, s. 8).

104 Por. L. e. Froom, The Prophetic Faith of our Fathers, t. 4, s. 906-940.

105 Tamże, s. 941-963.

106 A. J. Wearner, dz. cyt., s. 135.

107 Dz. cyt., s. 202. 203; por. SDA SB, s. 974-978.

108 Tamże, s. 203. 204.

109 Liturgika, s. 168. Z uwagi na swą pogańską genezę moż­na by nazwać niedzielę świętem nie tyle chrześcijańskim, ile raczęj pogańskim, a jeśli już chrześcijańskim, to w sensie chrześcijań­stwa poapostolskiego.

110 Apologia pierwsza, 67 - por; se. Pieszczoch, Patrologia, s. 66.67; I. Czuj, Patrologia, s. 71-74; SDA Encyclopedia, s. 1268.

111 W. Zaleski, dz. cyt., s. 304. Wypowiedź dotyczy nabożestw eucharystycznych.

112 Tamże, s. 204.

113 Rozmowy niedokończone („Tygodnik Powszechny” z dnia 11.VII. 1965 r.).

114 Dz. cyt. s. 204.

115 Chronologicznie rzecz biorąc kult niedzieli powstał w Aleksandrii, skąd przedostał się do Rzymu. Ze względu jednak na znaczenie Rzymu jako metropolii ówczesnego świata i roli, jaką miasto to odegrało w chrześcijaństwie, należy Rzym uważać za kolebkę kultową niedzieli. Duchową kolebką będzie jednak Aleksandria.

116 Por. Euzebiusz, Historia Kościelna, V. 24.

117 Por. tamże, V, 24.

118 1 Ap. 67. Justyn określa niedzielę Jako „pierwszy dzień”, raz jako ,,dzień następujący po dniu Saturna”, a trzy razy jako „dzień słońca”. W „Dialogu z Trytonem” dwa razy posługuje się określeniem niedzieli jako „ósmy dzień”, raz jako „pierwszy wszystkich dni” i dwa razy - „pierwszy dzień po sobocie” (por. J. Hatała, Zagadnienie niedzieli w aspekcie historycznym, s. 31).

119 Por. Apologetyk, XVI, 9-11.

120 O roli Aleksandrii w rozwoju kultu niedzieli - W. E. Straw, Origin of Sunday Observance, s. 45-55.

121 Por. SDA, SB, s. 877, nr 1412.

122 Por. Ambroży, De Elia et Jejunio; Augustyn, Epist, 36, 14 ad Casulon; 54, 2 ad Januarius.

123 Por. s. 186, 187.

124 Dz. cyt. s. 168.

125 Por. Sermo 128; SDA Encyclopedia, s. 1115.

126 Tamże, s. 1115.

127 Por. tamże, s. 1115; vide s. 186.

128 Dz. cyt. s. 203.

129 Codex Justinianus, III, 12.

130 Historia Kościoła, t. I, s. 241.

131 Brevarium Fidei, s. 667.

132 A. Krawczuk, Konstantyn Wielki, s. 190.

133 Znane są następujące ustawy niedzielne cesarza Konstan­tyna: 1) edykt z 21.III.321, 2) edykt z czerwca 321 odnoszący się do wyzwolenia niewolników, 3) prawo zezwalające żołnierzom na uczestniczenie w niedzielnych nabożeństwach, 4) dekret nakazują­cy określone modlitwy w tym dniu, 5) prawo ustanawiające nie­dzielę dniem targowym przez cały rok, 6) edykt zatwierdzający uchwały soboru nicejskiego (325), w tym święto Wielkanocy na niedzielą każdego roku (por. J. Hatała, Zagadnienie niedzieli w aspekcie historycznym, s. 39).

134 SDA Encyclopedia, s. 1115.

135 Dz. cyt., s. 203.

136 Por. SDA Encyclopedia, s. 1270. Rok 538 po Chr. jest nie­zwykle interesujący w historii teologii biblijnej. Łączy się ściśle z rozwojem papiestwa.

137 Breviarium fidei, s. 667.

138 Dz. cyt., s. 203.

139 Ważną rolą odegrał - jak wspomniano - synod w Orlea­nie, który odbył się w roku 538. Właśnie w roku 538 po Chr. roz­poczyna się - według profetycznej chronologii biblijnej - 1260 lat supremacji papieskiej, władzy, która poważyła się zmienić Prawo Boże (por. Dan. 7, 25; Obj. 13, 5).

140 J. Wierusz-Kowalski, dz. cyt., s. 168.

141 W. Zaleski, dz. cyt., s. 204.

142 Tamże, s. 201.

143 Jeśli Pascha przypadła w piątek, święto pięćdziesiątnicy przypadło w niedzielę.

144 Przekład katolicki opuszcza wyrażenie „u siebie”: „Niechaj pierwszego dnia tygodnia każdy z was coś odłoży według tego, co uzna za właściwe, zęby nie zarządzać zbiórek dopiero wtedy, kiedy przybędę” (1 Kor. 16, 2 BT). Tekst oryginalny wyraźnie stwierdza: „każdy z was (hekastos hymon) odkłada (titheto) u sie­bie (par heauto)".

145 Identyczny Jest komentarz Chryzostoma - por. Chryzostom, „Homilies on First Corinthians” - za W. E. Straw, Origin of Sunday observance, s. 26; Cheyne and Black, Encyklopedia Biblica, hasło „Lord's Day”.

146 Por.: „On the Saturday night” - The New English Bibie, Oxford University Press, 1961, s. 225.

147 Gdyby przyjąć, ze zebranie odbyło się w niedzielę rano, trzeba by przylać, że chrześcijanie trwali na zebraniu przez cały dzień, aż do poniedziałku rano. Choć przejaw takiej gorliwości jest możliwy, trudne byłoby to jednak do zrozumienia.

148 Por. s. 208.

149 Por. W. Straw, dz. cyt., s. 34. 57-61.

150 Pliny's Letters, ks. 10, list 97 - za W. Straw. dz. cyt., s. 65.

151 W. B. Taylor, Historical Commentaries, C. I. sec. 47.

152 J. H. Boehmer, Der Christliche Sonntag, s. 113.

153 Ignacy do Magnezjan 9, 1, w: Pisma Ojców Kościoła, s. 126.

154 Por. W. E. Straw, dz. cyt., s. 57- 60.

155 J. P. Migne, col. Patrologia Graeca, t. 5, col. 669. W edycji Loeba występuje jedynie: „kata kyriaken deontes”- żyli zgod­nie z Pana. Por. SDA SB, s. 869, nr 1404; s. 983, nr 1614.

156 Ignacy do Magnezjan, 8, 1. 2, w: Pisma Ojców Kościoła, s. 218.

157 Por. SDA BS, s. 869. nr 1404; s. 982, nr 1614; SDA Encyclopedia, s. 1268.

158 W roku 1664 bp Ussher odnalazł dwie kolekcje listów Igna­cego, zawierających siedem listów (kolekcja średnia) wspomnianych przez Euzebiusza (Historia kościelna III, 36, 5-6. 10), lecz posia­dających formę krótszą od znanych dotychczas (kolekcja duża). Później znajeziono recenzji tych więcej. Sprawa uległa jeszcze większej komplikacji, gdy w połowie XIX w. odnaleziono i opu­blikowano przez W. Curetona dwa rękopisy syryjskie, zawierające jedynie trzy listy Ignacego - do Efezjan, Rzymian i Polikarpa, zawierające jeszcze krótszą formę listów, znanych z dotychczaso­wych kolekcji, zarówno kolekcji dużej jak i średniej. Powstało oczywiście pytanie, które listy są autentycznymi listami Ignacego? Wiele przemawia za przyjęciem jedynie trzech listów Ignacego za autentyczne, czyli kolekcji małej. Wnikliwe studium na temat autentyczności listów Ignacego zawarte jest w pracy W. E. Straw, Origin of Sunday Obserwance, s. 107-118; por. SDA BC, s. 435, nr 769.

159 Kościół rzymskokatolicki przyjął recenzję średnią, zawie­rającą jedynie siedem listów, por. Pisma Ojców Kościoła, s. 202.

160 F. Schaff, Geschichte der Alten Kirche § 119, s. 310 (por. T. Schaff, History of the Christian Church, t. II, Wydanie dwuto­mowe, s. 660).

161 Nie wiadomo kiedy to dzieło powstało, kto je napisał i gdzie. Jeżeli chodzi o czas powstania księgi to wchodzi w ra­chubę pięć pierwszych wieków. Niektóre partie na pewno są bardzo dawne, sięgają I w. po Chr., inne pochodzą z czasów później­szych. Euzebiusz uważa, że są to fałszywe pisma, a Atanazy stawia tę księgę w rzędzie takich apokryfów, jak księga Syracha czy Tobiasza.

162 Nauka dwunastu apostołów, III, 4, 1, w: Pisma Ojców Kościoła, s. 38.

163 Bryeunios, Didache (wyd. greckie), Konstantynopol 1883; J. R. Hariis, The Teaching of the twelve apostels, New York. 1887; A. Szamowski, Didache. Kwartalnik teologiczny II, Warsza­wa 1902 i 1903.

164 Słowo „Kyriaken” (Pański), spotykamy w połączeniach: „Kyriakon deipnon” - Wieczerza Pańska (1 Kor. 11, 20), „Kyriaken hemera” - dzień Pański (Obj. 1, 10), „kata Kyriaken dzien.” - zgodnie z życiem Pana (Ignacy do Magnezjan), „Hemera Heliou Kyriake” - Dzień Pański Słońca (Epitafium z Catiny).

165 E. W. Straw, dz. cyt., s. 28-29.

166 Por. s. 191.

167 Por. s. 193, przyp. 118.

168 H. Riesenfeld, Sabbat et juor du Seingeur, w: New Testa­ment Essays. Studies in Memory of T. W. Mausen (1958). s. 212.

169 A. Weigl, The Paganism in our Christianity, s. 145.

170 Słownik biblijnej archeologii, t. 11, s. 123-128).

171 Listy z Tell El Amarna, w: Wczesne księgi i święta lite­ratura Wschodu, t. 1, s. 263-354.

172 A. H. Sayce, Bybylonians and Aśsyrians, s, 253-294.

173 H. Mattiagly, E. A. Sydenham, The Roman Impreriai Coinage, t. 1, cz. 1, s. 264-312.

174 A. Kirchoff, Corpus Inscr. Grace., t. 4, s. 506.

175 J. Hatała, dz. cyt., s. 33.

176 Wspaniałe studium na temat tła historycznego kultu nie­dzieli i czynników rozwijających ten kult przeprowadził - w uję­ciu systematycznym i analitycznym dr W. E. Straw w swym ge­nialnym dziele, wielokrotnie cytowanym już, pt. „Origin of Sunday observance”.

177 Bow did Sunday Gets Its Name, s. 24.

178 Por. Tertulian, Ad nationes. I, 13.

179 Apologetyk, XVI, 10.11.

180 Tamże, s. 76.

181 Por. Cod. Justin., III, 12. 2.

182 Dz. cyt., s. 170.

183 Por. Epistles, Box 13. Epistle 1, The Nicene and Post-Nicene Fathers, 2 nd series. Vol XIII, s. 92.

184 Proroctwo biblijne przewidywało powstanie mocy odstępczej naruszającej prawo Boże: Dan. 7, 25; 2 Tes. 2, 3-11; Obj.

185 W tekście hebrajskim (oryginalnym) na określenie słowa „znak” użyte zostało słowo „oth”, które oznacza znak, pamiątka, oznaka, godło, pomnik (opr. K. Feyerabend, Słownik hebrajsko-polski, w przekładzie P. Leksa, s. 7; Studenta Hebrew Lexicon. s. 19). Identyczne znaczenie posiada słowo greckie „semeion” użyte przez Septuagintę.

186 W. Zaleski, dz. cyt., s. 206.

187 Skoro sobota jest ,.znakiem” (godłem) prawdziwego Boga, to niedzielę można by nazwać „znamieniem” lub „piętnem” reli­gijnych mocy przeciwnych. Takie rozróżnienie ma swoje uzasad­nienie w nauce biblijne) (por. Obj. 13, 15-18; 14, 9-11).

188 Księga Wyjścia, s. 191.

189 E. G. White, Życie Jezusa, s. 162.

190 E. G. White, Patriarchowie i prorocy, s. 388.

191 W dawnym Izraelu nie wolno było np. zapalać ognia (2 Mojż. 35, 3), co łączyło się ze znacznym wysiłkiem, a było z uwagi na ciepły klimat całkowicie zbędne, tym więcej, że przecież posiłki przygotowywane były w dniu poprzednim (SDA BC t. 1, s. 679).

192 E. O. White, Życie Jezusa, s. 163.

193 E. O. White, Patriarchowie i prorocy, s. 288.

194 Por. D. Rops, Życie codzienne w Palestynie za czasów Chrystusa, s. 492.

195 D. Rops, dz. cyt., s. 495.

196 Wg oryg. gr.: hemera paraskene.

* * *

Rozdział piąty

Usprawiedliwienie

ZASADA WIARY

Bóg usprawiedliwia człowieka z łaski swej przez wiarę w Jezusa Chrystusa, a nie z uczynków za­konu, których człowiek nie spełnia doskonale, nie mogą więc one stanowić podstawy uspra­wiedliwienia takiej, jak zadośćuczynne zasługi Chrystusa przyjmowane w wierze; fakt ten nie zwalnia jednak wierzącego z obowiązku powa­żania i przestrzegania zakonu Bożego (Dekalo­gu), co jest zresztą wyrazem miłości i posłu­szeństwa wobec Boga oraz stanowi ważny czyn­nik w uświęceniu życia.

Wykład

UWAGI WSTĘPNE

1. Centralny temat Pisma Świętego. Nauka o usprawiedliwieniu to jeden z centralnych tematów Pisma Świętego. Głosi, że uspra­wiedliwienie grzesznego człowieka - a w konsekwencji jego zbawienie - nie jest wy­nikiem ludzkich zasług, czyli tzw. „uczyn­ków” zakonu (prawa), lecz stanowi łaskawy dar Boży, osiągany przez wiarę w Chrystusa potwierdzoną czynami posłuszeństwa wobec woli Bożej.

2. Znaczenie laski i wiary. Pismo Święte zwra­ca uwagę na znaczenie łaski i wiary „nieza­leżnie” od uczynków prawa: „Łaską (chariti) bowiem jesteście zbawieni przez wiarę (dia pisteos). A to pochodzi nie od was, lecz jest to dar (dorori) Boga: nie z uczynków (ouk eks ergon), aby się nikt nie chlubił” (Efez 2, 8.9 BT); „nie dla uczynków sprawiedliwych (ouk eks ergon ton en dikaiosyne), jakie zdziałaliśmy, lecz z miłosierdzia swego (ka­ta to autou eleos) zbawił nas przez kąpiel odrodzenia i odnowienia w Duchu Świętym” (Tyt. 3, 5 BT) 1; „żaden człowiek nie będzie wobec niego usprawiedliwiony (dikaiothesetai) z uczynków zakonu (eks ergon nómou)... Ale teraz sprawiedliwość Boża (dikaiosyne theou) została objawiona bez za­konu (choris nómou)... A sprawiedliwość ta przez wiarę (dia pisteos) w Jezusa Chry­stusa dla wszystkich. (...) Sądzimy bowiem, że człowiek staje się sprawiedliwy przez wiarę bez uczynków zakonu (pistei... choris ergon nómou)” (Rzym. 3, 20-22.28 ED) 2.

3. Znaczenie czynu. Pismo Święte zwraca uwa­gę na znaczenie czynu: „Tak i wiara (he pistis), jeżeli nie ma uczynków (ean me eche erga), martwa jest sama w sobie (nekra es­tin kath heauten). Lecz powie ktoś: Ty masz wiarę, a ja mam uczynki; pokaż mi wiarę swoją bez uczynków (ten pistin sou choris ton ergon), a ja ci pokażę wiarę z uczynków moich (ten pistin... ek ton ergon mou)... Czyż Abraham, praojciec nasz, nie został uspra­wiedliwiony z uczynków, gdy ofiarował na ołtarzu Izaaka, syna swego? Widzisz, że wiara współdziała z uczynkami (he pistis synergei tois ergois) jego i że przez uczynki (ek ton ergon) stała się wiarą doskonałą... widzicie, człowiek bywa usprawiedliwiony z uczynków (eks ergon dikaioutai anthropos) a nie jedynie z wiary (kai ouk ek pisteos mónori)” (Jak. 2,17-24 NP) 3.

4. Postawienie problemu. Między powyższymi wypowiedziami Pisma Świętego nie ma naj­mniejszej sprzeczności. Przesadne podkreś­lanie samej wiary albo samego czynu jest błędne 4. Zagadnienie sprowadza się właści­wie do problemu: zasługa - łaska. W szer­szym zakresie jest to problem Zakonu i Ewangelii, wiary i czynu. Zatem w jakim sensie grzeszny człowiek zostaje usprawie­dliwiony „łaską przez wiarę”, a nie „z uczynków zakonu”, i co znaczy: „człowiek bywa usprawiedliwiony z uczynków, a nie jedynie z wiary”?

A. KWESTIA USPRAWIEDLIWIENIA

Usprawiedliwienie (dikaioma) jest to akt (dar) Boży, za pośrednictwem którego Bóg uznaje grzesz­nika za sprawiedliwego i przyjmuje go za sprawie­dliwego. Usprawiedliwienie, czyli ułaskawienie lub uniewinnienie, stanowi przeciwieństwo potępienia (Rzym. 5, 16) 5. W jaki sposób człowiek grzeszny mo­że dostąpić usprawiedliwienia tzn., osiągnąć stan sprawiedliwości absolutnej? Czy przez własne uczynki (zasługi), czy też przez zasługi Chrystusa przyję­te z wiarą i z wdzięcznością? Na jakiej podstawie Bóg przyznaje sprawiedliwość grzesznemu człowie­kowi? Problem wymaga wnikliwej analizy i omó­wienia.

I. SPRAWIEDLIWOŚĆ PRZEZ ZAKON

Zakon, czyli prawo, odgrywa doniosłą rolę w królestwie Boga. Tylko doskonałe posłuszeństwo Bo­skim prawom natury i ducha, obowiązującym w kró­lestwie Bożym, zapewnia doskonałą harmonię, porzą­dek i ład we wszechświecie. Gdzie brak poszanowa­nia prawa, tam następuje chaos, a w konsekwen­cji - nieszczęście. Negacja prawa prowadzi do śmierci. Naruszenie praw fizycznych prowadzi do zła fizycznego, naruszenie praw moralnych - do zła moralnego. Właśnie przestąpienie przez pierwszych ludzi prawa moralnego było źródłem ludzkiego nie­szczęścia, straszliwego dramatu grzechu.

1. PRAWO BOŻE WYKŁADNIKIEM SPRAWIEDLIWOŚCI

Prawo moralne, stanowiące w istocie swej odbicie cha­rakteru Bożego, którego to charakteru jedną z głównych cech jest właśnie sprawiedliwość, zawsze było, jest i będzie normatywnym wykładnikiem tejże absolutnej sprawiedli­wości Bożej. Dzięki temu istotą prawa jest również spra­wiedliwość. Sprawiedliwość panująca w królestwie Bożym, a wyrażona w prawie, tworzy z kolei niezachwiany funda­ment rządów Boga (Ps. 89, 15). Sprawiedliwość można roz­patrywać z dwóch punktów widzenia, jako sprawiedliwość w znaczeniu materialnym - jest to absolutna słuszność praw Bożych i sprawiedliwość w znaczeniu formalnym - jest to doskonałe praw tych przestrzeganie.

a) Istoty niebieskie obowiązuje posłuszeństwo. Świado­me, dobrowolne i wypływające z miłości posłuszeństwo istot niebieskich, czyli aniołów, wobec woli Bożej jest pod­stawą duchowej harmonii nieba. Pismo Święte określa aniołów jako istoty „posłuszne”, przestrzegające postano­wień Bożych: „Błogosławcież Panu Aniołowie jego mocni w sile, którzy czynicie rozkazania jego, posłusznymi będąc głosowi słowa jego. Błogosławcież Panu wszystkie wojska jego, słudzy jego, którzy czynicie wolę jego” (Ps. 103, 20.21 BG). Aniołowie są duchami doskonałymi, istotami rozum­nymi i sprawiedliwymi. W Królestwie Niebios nie ma miej­sca na grzech. Tam przestrzegany jest porządek Boży w sposób doskonały. Przestępowanie prawa Bożego nie mogło­by być zresztą tolerowane. Dowodzi tego biblijne sprawo­zdanie o wydaleniu z przybytków niebieskich szatana i jego zastępów - upadłych aniołów. Powodem tego faktu był właśnie grzech, tj. przestępstwo prawa Bożego, duch niepo­słuszeństwa, pychy, buntu (Izaj. 14, 12-15; Ezech. 28, 12-19; Obj. 12, 7-9; Jan 8, 44).

b) Ludzi również obowiązuje posłuszeństwo. Już na początku przed mieszkańcami ziemi postawiono wysokie normy życia i postępowania. Stanowiły one warunek sine quo, non szczęścia ludzkiego. Szczęście pierwszych rodziców, Adama i Ewy, a w konsekwencji całego rodzaju ludzkiego, uzależnione było od posłuszeństwa wobec wszystkich naka­zów Bożych (1 Mojż. 1, 28.29; 2, 15.23.24.10-17). Tylko taka postawa mogła rokować drogę prawidłowego i wszechstron­nego rozwoju i postępu. Była ona także warunkiem praw­dziwej służby Bożej. Bóg zawsze żądał od swego ludu wy­sokiego stopnia posłuszeństwa6. Wszystkie Boże obietnice, dotyczące pomyślności doczesnej i wiecznej, są uwarunko­wane posłuszeństwem wobec Słowa Bożego i Bożych naka­zów (2 Mojż. 19, 5.6; 5 Mojż. 28, 1.2.13.14; 4, 9; Jer. 18, 7-10).

c) Posłuszeństwo obowiązywać będzie takie zbawio­nych. Błędnie by sądził każdy, kto by mniemał, że zbawio­nych, tj. tych, którzy wzięci zostaną do przybytku Pana, nie będzie obowiązywać zasada posłuszeństwa względem woli Bożej. Prawo Boże nigdy nie zostanie uchylone i uchylone być nie może. nadal obowiązywać będzie w królestwie Bo­żym, stanowiąc instrument Bożego porządku fizykalnego i ładu moralnego. Szczęście zbawionych nadal opierać się będzie na doskonałym posłuszeństwie wobec tego prawa. Biblia mówi: „Zła czynić nie będą ani zgubnie działać po całej świętej mej górze, bo kraj się napełni znajomością Jahwe na kształt wód, które przepełniają morze” (Izaj. 11, 9 BT; por. Obj. 21, 27; 22, 15).

Celem planu zbawienia jest przywrócenie stanu pier­wotnego, bezgrzesznego, tj. doskonałej harmonii w niebie i na ziemi (Efez. 1, 10). W rezultacie planu zbawienia wy­wyższony zostanie charakter Boży, a w tym zasada niesamolubnej miłości, opromieniająca chwałą charakter Boży. Wy­wyższony również zostanie zakon, podstawa rządów Bożych. Plan zbawienia przyczyni się do lepszego zrozumienia jego natury i doskonalszego przestrzegania go przez istoty ro­zumne.

2. SPRAWIEDLIWOŚĆ PRZEZ ZAKON A LUDZKOŚĆ

Jak przedstawia się duchowy stan ludzkości w świetle wymagań prawa? Czy istnieje obiektywna możliwość osiąg­nięcia stanu sprawiedliwości absolutnej przez zakon? Jeśli tak - jakie trzeba spełnić warunki, jeśli nie - to dlacze­go i jakie są tego następstwa w ekonomi zbawienia?

a) Duchowy stan ludzkości. W świetle doskonałych i sprawiedliwych wymagań prawa duchowy stan ludzkości nie przedstawia obrazu zachęcającego. Temu zagadnieniu poświęca ap. Paweł pierwsze rozdziały listu do Rzymian. Przede wszystkim dokonuje tam charakterystyki poganizmu. Czyni to z punktu widzenia sprawiedliwości zakonu, ze stanowiska monoteisty i moralisty. Obraz jest ponury, prze­rażająco ponury, a co najistotniejsze - odpowiada rzeczy­wistości świata. Oto lista występków poganizmu czasów apostoła: bezzasadna negacja Boga i zatracenie przez ludz­kość idei Boga (Rzym. 1, 18-20), niewdzięczność, pycha (Rzym. 1, 21-22), wyznawanie politeizmu i utworzenie zwy­rodniałych form kultu (Rzym. 1, 23-25), upadek moralny (Rzym. 1, 26-28), upadek duchowy (Rzym. 1, 29-32).

Nie mniej ponuro przedstawia się charakterystyka ju­daizmu. Również i tu niewiele blasku, lista występków jest wcale pokaźna: zarozumiałość konfesyjna i pogarda dla in­nych (Rzym. 2, 17-20), obłuda (Rzym. 2, 21-22), przestęp­stwo zakonu i niewiara (Rzym. 2, 23-24), formalizm i legalizm (Rzym. 2, 25-29). Ap. Paweł doszedł do znamiennej i równie smutnej konkluzji: „Wykazaliśmy bowiem..., że tak Żydzi, jak i poganie są pod panowaniem grzechu, jak jest napisane: Nie ma sprawiedliwego, nawet ani jednego. (...)

I stąd każde usta muszą zamilknąć i cały świat musi się uznać winnym wobec Boga... wszyscy bowiem zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej” (Rzym. 3, 9.10.10.23 BT). Z uwagi na ogólne w miarę upływu czasu potęgowanie się zła, wizja duchowego stanu ludzkości czasów eschatologicz­nych przedstawia się jeszcze gorzej (1 Tym. 3, l-3; 2 Tym. 3, 1-3; 3 Tym. 3, 1-4, 4).

W świetle wymagań stawianych człowiekowi przez za­kon Boży, reprezentujący sprawiedliwość absolutną, ludz­kość znajduje się w stanie grzechowym i zasługuje jedynie na wiekuiste potępienie. Ponieważ „zapłatą za grzech jest śmierć” (Rzym. 6, 23 NP), przeto jedynie powszechna kara wiecznej śmierci mogłaby zadośćuczynić wiekuistej spra­wiedliwości prawa.

b) Osiągalność sprawiedliwości przez zakon. Sprawied­liwość jest naturalnym stanem doskonałości istot bezgrzesz­nych, wyrażających się w doskonałym przestrzeganiu prze­pisów Bożych i doskonałym posłuszeństwie względem woli Bożej. W jaki sposób ten stan mogą osiągnąć istoty grzesz­ne? Czy jest to możliwe „przez zakon”, tj. przez uczynki zakonu, przez przestrzeganie przepisów zakonu, albo - mó­wiąc inaczej - przez własne, nie wsparte łaską Bożą wy­siłki i własne zasługi? Rozważmy kilka kwestii szczegóło­wych.

(1) Warunki osiągnięcia sprawiedliwości przez zakon. Aby osiągnąć stan sprawiedliwości zakonnej (prawnej, le­galnej) trzeba by było spełnić następujące dwa warunki: po pierwsze - doskonale przestrzegać wszystkich przykazań Bożych, przy czym przestrzeganie to nie mogłoby mieć cha­rakteru formalnego, tj. nie mogłoby ograniczać się wyłącznie do „litery”; musiałoby także obejmować „ducha” zakonu: „Nie ci bowiem, którzy przysłuchują się czytaniu Prawa, są spra­wiedliwymi wobec Boga, ale ci, którzy Prawo wypełniają, bę­dą usprawiedliwieni” (Rzym. 2, 13 BT). Musiałoby nadto być wynikiem własnych sił duchowych człowieka, nie wspartych łaską Bożą, jeśliby miało być osobistą człowieka zasługą. Po drugie - trzeba by było nie popełnić żadnego grzechu. Doskonałe przestrzeganie przepisów prawa musiałoby obej­mować całokształt życia człowieka, a nie pewne okresy tylko. Znaczy to, że człowiek nie mógłby popełnić nigdy, w żadnych okolicznościach, najmniejszego nawet uchybie­nia względem zakonu: ani słowem, ani uczynkiem, ani na­wet myślą. Najmniejsze bowiem przekroczenie prawa, bę­dące z natury swej grzechem, ściągnęłoby sankcje prawa, czyli śmierć, ponieważ „zapłatą za grzech jest śmierć” (Rzym. 6, 23 NP).

(2) Ważne pytanie. W świetle powyższej charaktery­styki sprawiedliwości absolutnej powstaje pytanie: kto po­trafi spełnić przedstawione warunki tej sprawiedliwości? Odpowiedź nie jest trudna. W świetle nauki Pisma Świętego natura ludzka jest skażona grzechem. Z natury swej człowiek jest „potomstwem zasługującym na gniew” (Efez. 2, 3 BT), „umarłym” na skutek występków i grzechów (Efez. 2, 1 BT), a „dążność ciała wroga jest Bogu, nie podporząd­kowuje się bowiem Prawu Bożemu, ani nawet nie jest do tego zdolna” (Rzym. 8, 7 BT). Nie potrafi wiać człowiek - o własnych ludzkich siłach - zadość uczynić żądaniom prawa.

Gdyby nawet przyjąć, że dzięki nadzwyczajnemu wy­siłkowi intelektu i woli mógłby się człowiek wznieść na wielkie wyżyny ducha - choć z natury rzeczy nie jest to osiągalne - to i tak nie potrafiłby w tym stanie pozostać przez całe życie. Tego stopnia doskonałości nie mogą osiąg­nąć ludzie - zdani na własne, mizerne siły, grzeszni, ob­ciążeni grzechem. Nie na darmo Biblia przypomina, że „nie ma sprawiedliwego ani jednego” (Rzym. 3, 10 BG), a kto twierdzi, że grzechu nie ma, jest po prostu „kłamcą” (1 Jana 1, 8-10 BG).

Widać więc, że uczynków zakonu człowiek nie spełnia w sposób doskonały, zarówno pod względem litery i ducha prawa Bożego, jak okresu trwania w stanie bezgrzeszności. Nie mogą zatem uczynki zakonu - traktowane jako własne wysiłki, a jeszcze mniej, jako zasługi - stanowić drogi wiodącej do osiągnięcia stanu sprawiedliwości absolutnej ani też legalnej podstawy do usprawiedliwienia (uniewin­nienia).

(3) Konkluzja. Aby grzesznik, będący z natury prze­stępcą przykazań Bożych zasługującym na potępienie (śmierć), mógł dostąpić usprawiedliwienia, tzn., aby został usprawie­dliwiony (uniewinniony) i zyskał stan sprawiedliwości, po­trzebna jest, niestety, łaska (he charis) Boża.

II. SPRAWIEDLIWOŚĆ Z ŁASKI PRZEZ WIARĘ

Po dokonaniu charakterystyki sprawiedliwości Bożej w świetle wymagań prawa i przeprowadzeniu analizy sytuacji grzechowej człowieka, jak również zobrazowaniu faktu, że przez zakon nikt z ludzi nie może osiągnąć stanu sprawiedliwości absolutnej i doznać usprawiedliwienia (uniewinnienia), gdyż człowiek nie spełnia czynów zakonu w sposób dosko­nały, a więc nie mogą one być podstawą sprawie­dliwości- przystąpmy obecnie do omówienia istoty usprawiedliwienia z łaski Bożej przez wiarę. Po­przednie rozważanie pomoże nam zrozumieć zagad­nienie obecne. Gdyby nie było innej jak tylko „przez zakon” drogi zbawienia, nikt z ludzi nie mógłby zba­wienia dostąpić. Któż bowiem potrafiłby spełnić w sposób doskonały prawo Boże? Bóg jednak, uwzględ­niając sytuację grzechową człowieka, stworzył inną możliwość zbawienia - nie w oparciu o zakon, lecz w oparciu o dobrodziejstwo swej łaski przez wiarę w Jezusa Chrystusa. Wyraził to ap. Paweł w nastę­pujących słowach: „Ale teraz niezależnie od zakonu objawiona została sprawiedliwość Boża, o której świadczą zakon i prorocy, i to sprawiedliwość Boża przez wiarę w Jezusa Chrystusa dla wszystkich wie­rzących... gdyż wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej, i są usprawiedliwieni darmo z łaski jego, przez odkupienie w Chrystusie Jezusie” (Rzym. 3, 21-24 NP).

1. DAR ŁASKI BOŻEJ

Zagadnienie łaski należy do najgłębszych prawd Pisma Świętego. Zanim zastanowimy się nad jej istotą i funkcją, już teraz można powiedzieć, że najwyższym przejawem łas­ki Bożej jest usprawiedliwienie pokutującego. Usprawiedliwienie, czyli uniewinnienie, jest równoznaczne z ułaskawie­niem człowieka zasługującego na potępienie i przywrócenie mu z jednej strony - legalnej kwalifikacji sprawiedliwości, z drugiej - stanu sprawiedliwości.

a) Istota łaski Bożej. Zastanówmy się w naszym stu­dium nad istotą łaski. Jest to niewyczerpany temat teologicz­nych analiz i budujących rozważań. Nasuwa się zwłaszcza kilka aspektów, które pragniemy omówić oddzielnie.

(1) Definicja łaski. Ma określenie łaski tekst oryginal­ny używa dwóch wyrażeń: hebrajskiego „hen” i greckiego „charis”. Biblia łacińska używa słowa „gratia”. Pismo Święte posługuje się słowem „łaska” w podwójnym zna­czeniu: w sensie czynnym i łaska znaczy wówczas tyle co życzliwość, łaskawość, miłość, miłosierdzie względem kogoś, przychylność wyższego ku niższemu lub dar udzielony ko­muś z życzliwości bez jego uprzednich zasług, oraz w sen­sie biernym i łaska znaczy wówczas posiadanie czyjejś ży­czliwości lub czyjegoś daru8. Łaskę Bożą można ujmować również w sensie dynamicznym - jest wówczas łaska prze­jawem mocy (dynamis) Bożej działającej w człowieku, lub w sensie jurydycznym - jako legalny akt łaskawości, czyli usprawiedliwienia. Jeszcze innym aspektem jest pojęcie łas­ki jako daru, uzdolnienia, charyzmatu (charisma).

(2) Geneza łaski. W znaczeniu ogólnym łaską Bożą jest życzliwość Boża okazana istotom ludzkim. Życzliwość ta wypływa z najistotniejszej cechy osobowości Bożej, jaką jest miłość i nie zamyka się w kręgu wewnętrznego życia Boga, lecz promieniuje na zewnątrz. Staje się szczególną mocą: udzielona istotom ludzkim dokonuje w nich głębokiej przemiany, uzdalniając ich do czynienia woli Bożej (łaska w sensie dynamicznym). Tego rodzaju łaska Boża jest źród­łem nadprzyrodzonego życia pochodzącego od Boga i oży­wiającego duchowe (psychiczne) jestestwo człowieka, mocą prowadzącą człowieka i kierującą nim. To chyba ma na myśli ap. Paweł, gdy pisze do Tytusa: „Ukazała się bowiem łaska Boga przynosząc zbawienie wszystkim ludziom, wzy­wając nas, abyśmy wyrzekłszy się niezbożności i żądz świa­towych rozumnie i sprawiedliwie, i pobożnie żyli na tym świecie, oczekując błogosławionej nadziei i objawienia się chwały wielkiego Boga i Zbawiciela naszego, Jezusa Chrys­tusa” (Tyt. 2, 11-13 BT por. BG).

(3) Podwalina planu zbawienia. Z łaskawości Bożej wy­wodzi się całe misterium zbawcze - plan zbawienia w Chrystusie i wszystkie części składowe tego planu: objawie­nie, odkupienie, pojednanie, uświęcenie i zbawienie oraz od­nowa wszystkiego. Szczególnym przejawem łaski Bożej i jej funkcją jest ułaskawienie pokutującego grzesznika.

b) Teologia łaski. Przejdźmy do scharakteryzowania łaski w świetle wypowiedzi biblijnych. Dokonajmy krótkiego zarysu teologii łaski. Pismo Święte poświęca temu zagadnieniu wiele uwagi.

(1) Bóg źródłem łaski. Pismo Święte nazywa Boga Ojca „Bogiem wszelkiej łaski” (1 Piotra 5, 10 NP), zaś tron Jego - „tronem łaski” (Hebr. 4, 16 BG). Bóg jest dawcą łaski (Psalm 84, 12 BG), dlatego Biblia mówi o „łasce Boga naszego” (Judy 4 NP), „łasce Chrystusa” (Gal. 1, 6 BT) oraz o „Duchu łaski” (Zach. 12, 10 BT; Hebr. 10, 29 BT). Pomimo grzechów i upadków ludzi, Bóg ustosunkowuje się do nich życzliwie, dzięki czemu dobroć Jego prowadzi ich do poku­ty, do upamiętania: „Albo może lekceważysz bogactwo jego dobroci i cierpliwości, i pobłażliwości, nie zważając na to, że dobroć Boża do upamiętania cię prowadzi?” (Rzym. 2, 4 NP).

(2) Cechy łaski Bożej. Pismo Święte opisuje łaskę jako „wielką” (Dz. Ap. 4, 33 NP), „prawdziwą” (1 Piotra S, 12 NP), „obfitującą” (2 Kor. 4, 15 BG), „rozliczną” (1 Piotra 4, 10 NP), „wystarczającą” (2 Kor. 12, 9 BG), bogatą (Efez. 1, 7; 2, 7), „chwalebną” (Efez. 1, 6 NP), „zbawienną” (Tyt. 2, 11 NP), „nauczającą” (Tyt. 2, 12 NP).

(3) Działanie łaski. Łaska Boża jest mocą, jest życiem pochodzącym od Boga, dokonującym przemiany serca. Łaska może istotę ludzką napełniać (Jan 1, 14), być jej daną (Rzym. 12, 3. 6), stać się ostoją życia duchowego (2 Kor. 2, 9; Rzym. 5, 20), królować w niej (Rzym. 5, 21), ćwiczyć ją (Tyt 2, 12 BG), utwierdzać jej serce (Hebr. 13, 9). W pew­nym sensie łaska jest równoznaczna z Ewangelią (Kol. 1, 6), wszak ona nazwana jest „ewangelią łaski Bożej” (Dz. Ap. 20, 24 NP) i z prawdą Bożą w ogóle (Dz. Ap. 11, 23; 1 Pio­tra 5, 12).

(4) Skutki łaski. Łaska Boża jest źródłem Bożego wy­brania (Rzym 11, 5), powołania (Gal. 1, 15), wiary (Dz. Ap. 15, 11; 18, 27), odpuszczenia grzechów (Efez. 1, 7), wszelkich darów duchowych i materialnych (2 Kor. 9. 8), pociechy i nadziei (2 Tes. 2, 16), dzieła Bożego (Zach. 4, 7), służby Bożej (Hebr. 12, 28), uwielbienia Boga w świętych (2 Tes 1, 11.12), zbawienia (Efez. 2, 5.8).

(5) Stosunek wierzących do łaski. Według nauki Pisma Świętego wierzący są dziedzicami łaski żywota (1 Piotra 3 7), tymi, kim są, są przez łaskę (1 Kor. 15, 10; 2 Kor. 1, 12), winni zatem starać się być przez łaskę utwierdzonymi (Hebr. 13. 9), winni się w łasce wzmacniać (2 Tym. 2, 1), trwać w łasce (Dz. Ap. 13, 43) i wreszcie w łasce wzrastać (2 Piotra 3, 18).

(6) Źródło łaski Bożej. Łaska Boża wypływa z wiekuis­tej miłości Bożej. Miłość jest najważniejszym przymiotem Boga; ona właśnie stanowi o istocie Boga i jest podwaliną Jego dzieła. Miłość ta posłała na świat Jezusa, „aby każdy kto weń wierzy nie zginął, ale miał żywot wieczny” (Jan 3, 16 NP). To właśnie ofiara Chrystusa stała się podstawą działania łaski Bożej w odniesieniu do pokutujących grzesz­ników. Ap. Jan powie: „Łaska zaś... stała się przez Jezusa Chrystusa” (Jan 1, 17 NP).

2. UŁASKAWIENIE

Jak widać z powyższego, zarówno życie chrześcijańskie, jak i zbawienie opiera się na łasce Bożej, nie na uczynkach zakonu czy zasługach ludzkich. Wielokrotnie już nadmienia­no, że szczególnym dziełem łaski (łaskawości) Bożej jest usprawiedliwienie (uniewinnienie) pokutującego grzesznika. Ale czym jest w istocie usprawiedliwienie? W świetle nauki biblijnej jest to legalne (formalne) uwolnienie pokutującego grzesznika od kary za grzech, czyli od wiecznej śmierci, przez Boga jako Sędziego i uznanie tego grzesznika za isto­tę sprawiedliwą 9.

a) Istota problemu. Pozornie wydaje się, że uspra­wiedliwienie pokutującego grzesznika jest sprawą zbyt oczy­wistą, by miała wymagać głębszych wyjaśnień. A jednak sprawa nie jest prosta. Nasuwa się tutaj szereg kwestii wy­magających wszechstronnego omówienia.

(1) Sprawiedliwość a miłosierdzie. Bóg jest Bogiem mi­łosiernym, ale także Bogiem sprawiedliwym. Łaska Boża jest przejawem miłosierdzia Bożego, lecz nie sprawiedliwości. Miłosierdzie i sprawiedliwość stanowią w istocie swej atry­buty przeciwstawne, wzajemnie się wykluczające. Sprawie­dliwość Boża żąda śmierci przestępcy za naruszenie prawa, miłosierdzie zaś - jego ułaskawienia. Jeśli grzesznik zosta­je potępiony, sprawiedliwości Bożej staje się zadość, naru­szona natomiast zostaje cecha miłosierdzia Bożego. Z kolei - jeżeli grzesznik zostaje ułaskawiony, staje się zadość miło­sierdziu Bożemu, ale naruszona zostaje zasada sprawiedli­wości, bo przestępstwo zakonu domaga się satysfakcji w po­staci śmierci przestępcy. Jednak w Bogu obie te cechy mają postać doskonałą i nie są naruszone. Jak to się dzieje?

(2) Nienaruszalność obu przymiotów natury Boskiej. W stosunkach ludzkich prawo ułaskawienia przysługuje głowie państwa. Decyzje w tej sprawie podejmowane są po spełnieniu przez przestępcę szeregu warunków; zawsze jed­nak, ilekroć ułaskawienie przestępcy dochodzi do skutku, tylekroć nie dzieje się w pełni zadość czystej sprawiedliwoś­ci. Fakt naruszenia prawa pozostaje faktem, ponieważ sank­cja naruszonego prawa nie jest urzeczywistniona. Inaczej sprawa wyglądu w Boskim porządku moralnym. Prawo Boże jest święte i sprawiedliwe jak sam Bóg. Bez zaspokojenia żądań prawa (czyli bez zadośćuczynienia sprawiedliwości Bo­żej) ułaskawienie nie może dojść do skutku. W przeciwnym razie trzeba by było dokonać zmiany postanowień prawa, ale przecież prawo Boże w swej treści i formie jest nie­zmienne. Jakakolwiek zmiana czy uchylenie najmniejszego nawet przepisu prawa godziłyby w zasadę Bożej sprawiedli­wości absolutnej, jego doskonałości i niezmienności.

Dlatego Bóg, aby móc dokonać ułaskawienia milionów istnień ludzkich dobrej woli, a więc pokutujących grzeszni­ków skazanych przez moc prawa na potępienie, musiał - wobec niemożliwości zadośćuczynienia prawu przez samego człowieka i dojścia przez niego do stanu sprawiedliwości - dokonać takiego układu zdarzeń w ekonomii zbawienia, aby z jednej strony - w sposób legalny sprawiedliwości Bożej stało się zadość, a dzięki temu by zaistniała formalna pod­stawa ułaskawienia, a z drugiej strony - aby miłosierdzie Boże mogło znaleźć pełne urzeczywistnienie. Stało się to możliwe przez Jezusa Chrystusa.

b) Podstawa ułaskawienia. W jaki sposób stworzona została podstawa ułaskawienia? Czy jakiekolwiek zasady królestwa Bożego i Bożego charakteru uległy zmianie lub modyfikacji? Dotykamy w tym miejscu istoty planu zba­wienia, a zarazem poznajemy cząstkę wielkiego i niepoję­tego w swej głębi misterium miłości Bożej do upadłego człowieka i grzesznego świata. Bóg stał się sprawiedliwym i usprawiedliwiającym!

(1) Bóg jest sprawiedliwy. Aby móc ratować upadłego i grzesznego człowieka, skazanego na potępienie, Bóg, wie­dziony wielkim porywem niesamolubnej miłości, posłał na świat swego syna, Jezusa Chrystusa, który zajął miejsce grzesznego człowieka i poniósł za niego, za jego grzechy i przestępstwa, należną mu karę śmierci. Akt ten został wstrząsająco zobrazowany przez proroka Izajasza: „Wzgar­dzony i odepchnięty przez ludzi, mąż boleści, oswojony z cierpieniem, jak ktoś, przed kim się twarz zakrywa, wzgardzony tak, iż mieliśmy go za nic. Lecz on się obarczył naszym cierpieniem, on dźwigał nasze boleści, a myśmy go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego. Lecz on był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za na­sze winy. Spadła nań chłosta zbawienna dla nas, a w jego ranach jest nasze zdrowie. Wszyscyśmy pobłądzili jak owce. każdy z nas się obrócił ku własnej drodze; a Jahwe zwalił na niego winy nas wszystkich” (Izaj. 53, 3-6 BT).

Dzięki ekspiacyjnemu przelaniu krwi Chrystusa na­stąpiło zadośćuczynienie zakonowi Bożemu, sprawiedliwości jego stało się zadość. Bóg okazał się w pełni sprawiedliwym: prawo domagało się śmierci i śmierć nastąpiła, żądania pra­wa zostały zaspokojone. Bóg nie poczynił żadnej zmiany w swym nieodmiennym prawie, nie zmienił porządku rzeczy i nie uchylił sprawiedliwej sankcji prawa. Dzięki dobrowol­nej śmierci Chrystusa sprawiedliwość Boża zatriumfowała. Śmierć Syna Bożego potwierdziła raz jeszcze, że zakon Boży jest „święty” (Rzym. 7, 12 NP) i „nieodmienny” (Ps. 111, 7 BG), a „zapłatą za grzech jest śmierć” (Rzym. 6, 23 NP). Wskutek złożenia dobrowolnej, a przy tym także w pełni zadośćuczynnej ofiary zastępczej przez Chrystusa jako Syna Bożego i Stworzyciela, którego wartość życia niewy­obrażalnie przewyższa wartość wszystkich istnień ludzkich - Chrystus stał się z ustanowienia Boga Zbawicielem świata.

Ap. Piotr uczy: „Wiedząc, że nie rzeczami znikomymi, srebrem albo złotem, zostaliście wykupieni z marnego po­stępowania waszego, przez ojców wam przekazanego, lecz drogą krwią Chrystusa, jako baranka niewinnego i niepoka­lanego” (1 Piotra 1, 18.19 NP). Ap. Paweł pisze, że Chrys­tus „stał się dla nas mądrością od Boga i sprawiedliwością, i poświęceniem i odkupieniem” (1 Kor. 1, 30 NP).

(2) Bóg jest usprawiedliwiający. Wspaniałym rezultatem śmierci Chrystusa było to, że dzięki niej Bóg Ojciec mógł nie tylko pozostać sprawiedliwym, ale także stać się uspra­wiedliwiającym pokutującego grzesznika. Przez zadośćuczynną (ekspiacyjną) ofiarę Chrystusa stworzona została formal­na podstawa do usprawiedliwienia, czyli uniewinnienia wierzących. To właśnie ma na myśli ap. Paweł, gdy mówi w swym wielkim traktacie o usprawiedliwieniu, że grzesz­nicy bywają „usprawiedliwieni darmo z łaski jego, przez odkupienie w Chrystusie Jezusie, którego Bóg ustanowił jako ofiarę przebłagalną przez krew jego... aby On (Bóg) sam był sprawiedliwym (dikaion) i usprawiedliwiającym (dikaiounta) tego, który wierzy w Chrystusa” (Rzym. 3, 24-26 NP). Dla­tego zostało powiedziane, że „łaska... stała się przez Jezusa Chrystusa” (Jan 1, 17 NP).

Ap. Paweł pisze: „A zatem, jak przez upadek jednego człowieka przyszło potępienie na wszystkich ludzi, tak też przez dzieło usprawiedliwienia jednego przyszło dla wszyst­kich ludzi usprawiedliwienie ku żywotowi. Bo jak przez nieposłuszeństwo jednego człowieka wielu, stało się grzesznika­mi, tak też przez posłuszeństwo jednego wielu dostąpi usprawiedliwienia” (Rzym. 6, 18.19 NP). Choć łaska jest emanacją miłosierdzia Bożego, wypływa z tego właśnie wspaniałego przymiotu Bożego, to jednak całkowite jej urze­czywistnienie stało się możliwe dopiero dzięki ofierze Chrys­tusa. Sprawiła to wszystko miłość Boża i miłość Chrystusa: „Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jedno­rodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny” (Jan 3, 16 NP); „Wszak Chrystus, gdyśmy jeszcze byli słabi, we właściwym czasie umarł za niezbożnych... Bóg zaś daje dowód swojej miłości ku nam przez to, że kiedyśmy jeszcze grzesznikami byli, Chrystus za nas umarł” (Rzym. 5, 6.8 NP).

3. ZNACZENIE WIARY

W jaki sposób dochodzi do skutku usprawiedliwienie pokutującego grzesznika? Bóg ze swej strony uczynił wszyst­ko, aby każdy człowiek grzeszny mógł skorzystać ze zba­wiennego daru łaski i dostąpić usprawiedliwienia, czyli ułas­kawienia. Co musi jednak ze swojej strony uczynić czło­wiek? Pismo Święte daje wyczerpującą odpowiedź. Musi przyjąć Chrystusa i pojednać się przez Chrystusa z Bogiem Ojcem oraz rozpocząć nowe życie.

a) Przyjęcie Chrystusa w wierze. Pismo Święte naucza, że usprawiedliwienie dochodzi do skutku na podstawie łaski Bożej, lecz „przez wiarę w Jezusa Chrystusa” (Rzym. 3, 22 BT)10. Potrzebna jest zatem wiara w Chrystusa. Ale tak pojęta wiara w Chrystusa ma określoną treść, obejmuje kilka aspektów szczególnych.

(1) Chrystus jedynym pośrednikiem. Usprawiedliwie­nie stało się możliwe dzięki „odkupieniu, które jest w Chrystusie Jezusie” (Rzym. 3, 24 BT), dlatego w kwestii usprawiedliwienia decydujące znaczenie ma osobisty stosu­nek człowieka pokutującego do Chrystusa. Chrystus przez ofiarę złożoną za grzech świata przejął w swe ręce losy ludzkie. On jedynie, i tylko On, w oparciu o własną krew potrafi pojednać człowieka z Bogiem, wyjednać mu łaskę przed obliczem Bożym. Między upadłym człowiekiem za­sługującym na potępienie a sprawiedliwym Bogiem stanął Chrystus. On poniósł w zastępstwie człowieka karę potępienia. Dlatego stał się ostoją zbawienia, jedynym Pośredni­kiem „między Bogiem a ludźmi” (1 Tym. 2, 5 NP) i dlatego „nie ma w nikim innym zbawienia” (Dz. Ap. 4, 12 NP).

Aby doznać usprawiedliwienia, pokutujący grzesznik musi uznać w Chrystusie osobistego Zbawiciela i przyjąć Go jako osobistego Zbawiciela; musi porzucić wszystkich in­nych „pośredników” zbawienia.

(2) Poznanie Jezusa. Zanim człowiek może przyjąć Chrystusa jako osobistego Zbawiciela, musi Go poznać. Poznanie Jezusa dochodzi do skutku przez naukę Słowa Bo­żego. Sam Jezus oświadczył, że Pismo Święte daje o Nim „świadectwo” (Jan 5, 39 ED). Słowo Boże jest najdoskonal­szym źródłem najczystszej wiedzy o Chrystusie. Dużo na te­mat Chrystusa powiedziane zostało w Starym Testamencie, dużo również przekazali apostołowie w księgach Nowego Testamentu. Przyjmując naukę Pisma Świętego w przed­miocie Chrystusa, przyjmuje się autentyczną wiedzę o Zba­wicielu, Jego posłannictwie i znaczeniu. Tylko Pismo Świę­te zawiera prawdziwą chrystologię.

(3) Uznanie zasług Chrystusa. Jest to następny krok na drodze do pojednania z Bogiem. Grzesznik pragnący pojednania z Bogiem, usprawiedliwienia - nie mogąc przecież sam zasłużyć na zbawienie - winien uznać zadośćuczynne (ekspiacyjne) zasługi Chrystusa, ten fakt zwłaszcza, że Jezus umarł na jego miejscu, za niego i dla niego, że ofiara Chrys­tusa jest wystarczająca i że tylko Jezus może być jego osobistym Zbawicielem. Według słów Biblii Chrystusa „ustanowił Bóg jako środek przebłagania przez wiarę mocą Jego krwi” (Rzym. 3, 25 BT). Zrozumienie tej wielkiej praw­dy i przyjęcie jej w wierze jest nieodzownym warunkiem usprawiedliwienia. Jezus oświadcza: „Pójdźcie do mnie wszyscy, którzyście spracowani i obciążeni, a Ja wam sprawię odpoczniecie” (Mat. 11, 28 BG); „Jamci jest on chleb żywota; kto do mnie przychodzi, łaknąć nie będzie, a kto wierzy we mię, nigdy pragnąć nie będzie” (Jan 6, 35 BG). Przed pojednaniem z Bogiem Ojcem winno nastą­pić pojednanie z Chrystusem.

(4) Naśladownictwo Chrystusa. Przyjęcie Chrystusa w wierze oznacza przyjęcie nie tylko Jego zadośćuczynnej ofiary i oferowanej łaski, ale przyjęcie całej Chrystusowej ideologii, czyli Ewangelii, tj. Jego nauki, poleceń i sposobu życia. Postulat ten Jezus przedstawił bardzo wyraźnie, po­wiedział wszak: „Idźcie tedy i czyńcie uczniami wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Ucząc je przestarzegać wszystkiego, com wam przykazał. A oto Jam jest z wami po wszystkie dni aż do skończenia Świata” (Mat. 28, 19-20 NP); „Mówił więc Jezus do tych Żydów, którzy uwierzyli w niego: Jeżeli wytrwacie w sło­wie moim, prawdziwie uczniami moimi będziecie, i poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi” (Jan 8, 31. 32 NP). Ap. Jan następująco przedstawił kwestię naśladownictwa Chrys­tusowego: „Po tym zaś poznajemy, że Go znamy, jeżeli za­chowujemy Jego przykazania. Kto mówi: „Znam Go”, a nie zachowuje Jego przykazań, ten jest kłamcą i nie ma w nim prawdy. Kto zaś zachowuje Jego naukę, w tym naprawdę miłość Boża stała się już rzeczywistością. Po tym właśnie poznajemy, że jesteśmy w Nim. Kto mówi, że w Nim trwa, powinien sam również postępować tak, jak On postępował” (1 Jana 2, 3-6 BT). Naśladownictwo Chrystusowe obejmuje naukę, życie i postępowanie.

b) Pojednanie z Bogiem przez Chrystusa. Przyjęcie Chrystusa jako osobistego Zbawiciela jest podstawą do po­jednania pokutującego grzesznika z Bogiem Ojcem. Doko­nuje się to „przez Chrystusa”, który jest właśnie „drogą” (Jan 14, 6 NP) prowadzącą do zbawienia. Poszczególne eta­py to: wyznanie grzechów, czynienie woli Bożej, życie w wierze w Chrystusa.

(1) Wyznanie grzechów. Pierwszym aktem pojednania jest osobiste, połączone ze skruchą, wyznanie Bogu swych grzechów w imieniu Chrystusa. Grzech, przestępstwo Święte­go prawa Bożego, jest nie tylko złem moralnym, niszczącym osobowość człowieka; przede wszystkim jest obrazą Boga i Jego Majestatu. Dlatego jedynie Bogu należy się spowiadać ze swych grzechów 11, powołując się na imię i zasługi Chrys­tusa, który złożywszy ofiarę przebłagalną stał się naszym Zbawicielem i Orędownikiem. Spowiedź obejmuje także przy­rzeczenie poprawy, tzn. odwrócenie się od grzechu. Gdy warunki te zostają dopełnione, Bóg odpuszcza grzechy (udziela absolucji) i jedna człowieka z sobą w oparciu o krew swego Syna. W tym znaczeniu „krew Jezusa Chrys­tusa, Syna Jego oczyszcza nas od wszelkiego grzechu” (1 Jana 1.7 NP). Biblia naucza: „Jeśli wyznajemy grzechy swoje wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości” (1 Jana 1, 9 NP)12.

Odpuszczenie grzechów jest równoznaczne z darowaniem win, czyli właśnie z usprawiedliwieniem. Następstwem usprawiedliwie­nia jest pokój z Bogiem i stan łaski: „Usprawiedliwieni te­dy z wiary, pokój mamy z Bogiem przez Pana naszego, Je­zusa Chrystusa, dzięki któremu też mamy dostęp przez wia­rę do tej łaski, w której stoimy, i chlubimy się nadzieją chwały Bożej” (Rzym. 5, 1.2 NP).

(2) Czynienie woli Bożej. Usprawiedliwienie i stan łaski zobowiązują do aktów wdzięczności, do gorliwego przestrze­gania woli Bożej, będąc równocześnie wsparciem dla ducha ludzkiego w realizacji tych świętych zobowiązań. Dzięki łasce (przychylności) Bożej, urzeczywistniającej się w szcze­gólnym działaniu Ducha Świętego i Jego kształtującemu wpływowi na osobowość człowieka, jak również dzięki oso­bistym, wspartym przez łaskę Bożą wysiłkom człowieka i życiu wiary - dokonuje się proces odnowy duchowej człowieka, uświęcenia życia i charakteru.

Jeśli Bóg usprawiedliwił pokutującego grzesznika, czy­niąc to na podstawie szczerego z jego strony żalu i posta­nowienia poprawy, jeśli połączone to było z wyznaniem grzechu i porzuceniem go, przecież nieetycznym byłby powrót do starych dróg błędu i grzechu, które już uprzed­nio spowodowały tragizm odwrócenia od Boga. Byłoby to po­nowne podanie się w niewolę grzechu, czyli przestępstwo prawa. Ap. Paweł pisze: „Niechże tedy nie panuje grzech w śmiertelnym ciele waszym, abyście mieli być posłuszni pożądliwościom jego. (...) Czyż nie wiecie, że komu się oddaje­cie jako słudzy w posłuszeństwo, stajecie się sługami tego, komuście posłuszni, czy to grzechu ku śmierci, czy też posłu­szeństwu ku sprawiedliwości?” (Rzym. 6, 12.16 NP). Znaj­dowanie się „pod łaską” (Rzym. 8. 14 NP) nie upoważnia do ponownego przestępowania prawa Bożego 13.

(3) Życie w wierze w Chrystusa. Życie chrześcijańskie jest procesem złożonym. Poznanie prawdy i pojednanie się z Bogiem wprowadza w życie człowieka nawróconego okreś­lony ład, pokój i harmonię. Dzięki łasce Bożej chrześcija­nin może zdążać do doskonałości Życie może stawać się coraz lepsze, może rozwijać się stan uświęcenia (świętości). Nie znaczy to bynajmniej, że chrześcijanin, człowiek nawró­cony i pojednany z Bogiem, czyli usprawiedliwiony, jest wolny od skłonności do grzechu i wcale już nie grzeszy. Chociaż stan takiej doskonałości jest możliwy, co widać choćby z życia Chrystusa jako człowieka, praktycznie jednak w wymiarach ludzkich jest nieosiągalny. Ap. Jan naucza: „Jeśli mówimy, że grzechu nie mamy, sami siebie zwodzi­my, i prawdy w nas nie ma... Jeśli mówimy, żeśmy nie zgrzeszyli, kłamcę z niego robimy i nie ma w nas Słowa jego” (1 Jana 1, 8.10 NP).

Mogą, a nawet powinny nie zdarzać się grzechy ciężkie z okresu przed nawróceniem, ale na pewno zdarzać się będą w życiu - częściej lub rzadziej - uchybienia drob­niejsze, będące reliktami, pozostałościami starej, nieodrodzonej natury, koegzystującej i konkurującej jeszcze z no­wym życiem chrześcijańskim. Wszak nowy człowiek nie grzeszy (1 Jana 3, 9). Mimo to, wspomniane uchybienia, bez względu na ich wielkość i częstotliwość, są w istocie grze­chem, pozbawiają człowieka, sprawcę grzechu, łaski Bożej, stają się przyczyną potępienia. Świadome ich pielęgnowanie może przekształcić się w grzech przeciwko Duchowi Święte­mu, znieczulający człowieka na wpływ Boży i zamykający mu drogę zbawienia.

Dlatego w życiu chrześcijanina bardzo ważne jest utrzymywanie ustawicznej łączności z Bogiem, częste _- w każdej modlitwie - wyznawanie grzechów i przezwycię­żanie ich z pomocą Bożą. Ap. Jan pisze: „Dziatki moje, to wam piszę, abyście nie grzeszyli. A jeśliby kto zgrzeszył, mamy orędownika u Ojca, Jezusa Chrystusa, który jest sprawiedliwy. On ci jest ubłaganiem za grzechy nasze, a nie tylko za nasze, lecz i za grzechy całego świata” (1 Jana 2, 1.2 NP).

Odpuszczenie chrześcijaninowi przez Boga grzechów w wyniku ich wyznania jest usprawiedliwieniem doraźnym, uzupełniającym usprawiedliwienie uzyskane przy nawróce­niu, natomiast ostateczne, eschatologiczne usprawiedliwie­nie (ułaskawienie), czyli uniewinnienie, połączone ze zma­zaniem wszystkich nieprawości, nastąpi dopiero na Sądzie Bożym (w fazie śledczej)14, który rozstrzygnie sprawy ludu Bożego i poprzedzi powtórne przyjście Chrystusa.

(4) Usprawiedliwienie a uświęcenie. Dzięki łasce Bożej i wierze pokutującego grzesznika sprawiedliwość Boża jest mu przypisywana i jest to tzw. usprawiedliwienie, bądź też jest mu udzielona i jest to tzw. uświęcenie 15. Łaska Boża obejmuje więc całokształt życia człowieka.

B. USPRAWIEDLIWIENIE A ZAKON

Niektórzy chrześcijanie wyciągają z zasady usprawiedliwienia człowieka z łaski przez wiarę w Chrystusa a nie z uczynków zakonu pośpieszny wniosek, że - wobec tego - prawo Boże (Dekalog) nie obowiązuje, w związku z czym nie zachodzi po­trzeba jego respektowania i przestrzegania. Bezpod­stawność tego rozumowania jest w świetle poprzed­nich rozważań tak oczywista, że w zasadzie można by nad tym przejść do porządku dziennego. Rozpa­trzmy jednak zagadnienie bliżej. Omówmy zwłasz­cza kilka kwestii polemicznych.

I. ZAKON OBOWIĄZUJE

W chrześcijańskiej teologii zakonu przewijają się dwie niebezpieczne tendencje. Pierwsza polega na przesadnym podkreślaniu znaczenia uczynków za­konu, w sensie osobistych „zasług”, jako podstawy formalno-legalistycznej zbawienia, druga - na prze­sadnym podkreślaniu znaczenia wiary jako aktu bezuczynkowej ufności w miłość Bożą, zapewniającą zbawienie16.

1. ARGUMENTY ZWOLENNIKÓW „CZYSTEJ” WIARY

Zwolennicy tzw. „czystej” wiary, tj. wiary nie popar­tej czynami posłuszeństwa, „wiary bez uczynków”, przy­taczają szereg argumentów na poparcie swoich zapatrywań. Argumenty te powodują wśród ludzi niezorientowanych duży chaos myślowy i prowadzą do zniekształcenia biblij­nego obrazu nauki o łasce, zakonie i wierze.

a) „Bez zakonu” (Rzym. 3, 21 BG). Niektóre przekłady (np. Biblia Gdańska) oddają powyższy tekst słowami: „Lecz teraz bez zakonu sprawiedliwość Boża objawiona jest”. Wy­rażenie „bez zakonu” miałoby wskazywać - według niektó­rych interpretatorów - na całkowite pominięcie przez Boga, a nawet uchylenie zakonu. Nowsze przekłady Biblii (NP, BT, SK) oddają frazę „bez zakonu” (choris nómou) słowami: „niezależnie od zakonu”, nie nasuwającymi już takiej su­gestii”. W teologicznym kontekście Biblii wyrażenie „bez zakonu” lub raczej „niezależnie od zakonu” przedstawia niezwykle głęboką treść. Przedstawia mianowicie prawdę, że ponieważ człowiek nie mógł osiągnąć stanu sprawiedli­wości na zasadzie zakonu (Rzym. 3, 9.23), przez własne uczynki-zasługi. Bóg uruchomił inny sposób osiągnięcia tej sprawiedliwości: nie w oparciu o zakon, lecz przez łaskę i wiarę.

A więc niezależnie od zakonu i niezależnie od jego mocy obowiązującej, pokutujący (skruszony) grzesznik mo­że doznać usprawiedliwienia (uniewinnienia), czyli dostąpić sprawiedliwości, lecz przez łaskę i wiarę w Chrystusa. Łaska i wiara nie są dobrami teologicznymi, które przeciwstawia­łyby się prawu Bożemu.

b) „Nie jesteście pod zakonem, leci pod łaską” (Rzym. 6, 14 NP). Wypowiedz ta również miałaby dowodzić - zda­niem pewnych grup chrześcijańskich - że uzyskanie łaski zwalnia człowieka od mocy obowiązującej zakonu i potrzeby przestrzegania przykazań. Tak jednak nie jest. Być „pod zakonem” znaczy tyle, co być pod panowaniem prawa i pod „przekleństwem” zakonu, czyli pod jego sankcją (władzą), którą jest śmierć, i faktycznie pod taką sankcją znajdują się wszyscy przestępcy zakonu (Rzym. 3, 9.19). Dostąpienie łaski (ułaskawienia) uwalnia nie od zakonu i potrzeby jego przestrzegania, lecz od sankcji zakonu, czyli od kary za grzech. Ponowne przekroczenie prawa przez człowieka ułas­kawionego powoduje zawsze,ten sam skutek - ponowne podpadnięcie pod sankcję prawa. Ap. Paweł zapytuje: „Czy mamy grzeszyć dlatego, że nie jesteśmy pod zakonem, lecz pod łaską?” (Rzym. 6, 15 NP) - czyli: mamy przestępować zakon? - i odpowiada: „Przenigdy” (Rzym. 6, 15 NP). Takie rozumowanie byłoby więc według apostoła całkowicie błęd­ne teologicznie, a w skutkach prowadziłoby na manowce życia i rodziło niechybnie wiekuistą śmierć (Rzym. 8, 16-18).

c) „Przez wiarę bez uczynków zakonu” (Rzym. 3, 28 BG). Gdyby uczynki zakonu (osobiste zasługi) były ze strony człowieka doskonałe, sprawiedliwość byłaby z uczynków (Rzym. 2, 13), chociaż i w takim wypadku pozostawałaby otwarta kwestia tzw. grzechu pierworodnego, tj. upadku człowieka i grzesznego stanu ludzkości18. Ponieważ osiąg­nięcie stanu sprawiedliwości własnym wysiłkiem jest nie­możliwe, pozostaje wiara „bez uczynków”. Niektórzy interpretatorzy wyciągają stąd wniosek, że w takim wypadku do usprawiedliwienia wystarcza sama tylko wiara, „bez uczynków” zakonu, i wniosek dalszy: nie trzeba prze­strzegać zakonu. Występuje tutaj ten sam błąd, co w po­przednio omawianym zagadnieniu (punkt a). „Bez uczyn­ków” (choris ergon) znaczy tyle samo co „bez zakonu” (choris nómou), czyli oznacza możliwość osiągnięcia spra­wiedliwości nie w oparciu o zakon lub uczynki zakonu (tj. własne zasługi), które z natury swej są niedoskonałe, lecz przez wiarę, czyli uznanie zasług Chrystusa. Dlatego nowsze przekłady (np. NP) mówią: „przez wiarę niezależnie od uczynków zakonu”.

Wyrażenie „przez wiarę” znaczy: przez wiarę w Chrys­tusa, a wiara ta - jak wiadomo - implikuje pełne naśla­downictwo Chrystusowe, tj. zgodny z Ewangelią sposób ży­cia i postępowania. W świetle zresztą nauki Pisma Świętego „wiara bez uczynków jest martwa” (Jak. 2, 26 NP). Tronu Bożego sięga jedynie wiara żywa „przez miłość skuteczna” (Gal 5, 6 BG), a więc wiara poparta czynem posłuszeń­stwa, czynem miłości.

2. REZULTAT CZY PODSTAWA?

Błędne wyobrażenia o łasce prowadzą nieuchronnie do błędnych wyobrażeń o zakonie i wzajemnym stosunku tych dwóch wielkich rzeczywistości w ekonomii zbawienia. Po­wstaje pytanie, czy w świetle Pisma Świętego dobre uczyn­ki i przestrzeganie przykazań mają być podstawą usprawie­dliwienia, czy raczej są następstwem, przyczyną czy skut­kiem?

a) Bez zakonu nie ma łaski. Gdyby nie obowiązywał zakon, który określa grzech (Rzym. 3,20; 1 Jana 3,4; Rzym. 7, 7), nie byłoby oczywiście grzechu, ponieważ gdzie nie ma zakonu, nie ma też i grzechu (Rzym. 4, 15; S, 13) 19. Skoro zaś nie byłoby grzechu, bezprzedmiotowa byłaby tak­że kwestia wiary, a w konsekwencji - łaski i zagadnienie ułaskawienia. Inną kwestią jest sprawa porządku moralnego i czynnika regulującego postępowanie: gdyby zakon nie obo­wiązywał, stan taki sprzyjałby samowoli i anarchii moralnej. Widać więc stąd, że wszelka negacja prawa - świadoma czy nieświadoma - prowadzi teoretycznie do najbardziej absurdalnych wniosków, praktycznie zaś na bezdroża libe­ralizmu etycznego. Jeśli uczynki zakonu nie wiodą człowie­ka wierzącego do stanu świętości i zbawienia, to tylko dla­tego, że człowiek nie pełni ich w swym życiu w sposób do­skonały, a nie pełni ich w sposób doskonały, ponieważ nie potrafi osiągnąć doskonałości (a tym samym sprawiedliwoś­ci) własnymi zasługami. Braki leżą zatem po stronie człowie­ka a nie zakonu. Istnienie łaski dowodzi zatem obowiązy­wania zakonu. Przestrzeganie go nie jest oczywiście podsta­wą łaski, warunkiem ułaskawienia; to raczej łaska wspiera­jąca ducha jest podstawą i źródłem jego przestrzegania.

b) Łaska mocą. Łaska Boża bowiem uzdalnia człowieka wierzącego do wypełnienia przykazań Bożych, co zresztą nie dzieje się bez osobistych wysiłków ze strony człowieka, i dlatego przestrzeganie przykazań ukazuje się tutaj jako wspaniały owoc, rezultat pojednania z Bogiem i usprawie­dliwienia. Człowiek otrzymuje Ducha Świętego, przestaje być „cielesnym”, staje się natomiast „duchowym”. Ap. Paweł na­pisze: „Jeżeli natomiast Chrystus w was mieszka, ciało wprawdzie podlega śmierci ze względu na (skutki) grzechu, duch jednak posiada życie na skutek usprawiedliwienia” (Rzym. 8. 10 BT). Duch ludzki zdolny jest wówczas do prze­strzegania prawa Bożego, co z jednej strony stanowi dowód wiary w naukę Chrystusa, z drugiej - dowód działania łaski Bożej. Czyny posłuszeństwa nadal nie stanowią żad­nych zasług, bo przecież są rezultatem zasług Chrystusa.

II. ZAKON 1 ŁASKA (EWANGELIA)

Nauka o usprawiedliwieniu, wyznawana gorąco przez apostołów i pierwszych chrześcijan, zagubiona później w chrześcijaństwie średniowiecza, odżyła na nowo dzięki Reformacji protestanckiej. Teolodzy protestanccy poświęcili stosunkowi Ewangelii, w tym także łaski i wiary, do zakonu sporo uwagi. Są to zagadnienia niezwykle interesujące i ważne.

1. ZASADA KORELACJI I KOORDYNACJI

Wbrew temu, co twierdzą niektórzy chrześcijańscy interpretatorzy, nauka reformacyjna stała generalnie na sta­nowisku poważania zarówno zakonu, jak Ewangelii. Choć może nauka ta nie dotarła do najgłębszych pokładów apos­tolskiego przekazu w omawianej kwestii, wniosła wiele no­wego do teologii chrześcijańskiej czasów średniowiecza.

a) Obok ciebie. Reformacyjna nauka o zakonie i Ewan­gelii jest w zasadzie „skoordynowaniem Zakonu i Ewan­gelii - postawieniem ich obok siebie. (...) Ostateczne ujęcie doktryny Luteranizmu w Formule Zgody rozdziela kompe­tencje obu tych wielkości”20. Ewangelia głosząca łaskę nie neguje zakonu. Z kolei zakon nie nadweręża pozycji Ewan­gelii. Takie ujęcie sprawy jest zgodne z nauką biblijną.

b) Definicja zakonu i Ewangelii. Oto jak luteranizm definiuje zakon: „Zakon w sensie właściwym jest to nauka Boska, w której objawia się najsprawiedliwsza i niezmien­na wola Boża, co do tego, jakim ma być człowiek według natury swej, w swych myślach, słowach, uczynkach, aby mógł podobać się i być miłym Bogu. Zarazem zaś zwiastuje przestępcom gniew Boży i kary doczesne i wieczne”21.

Z kolei definicja Ewangelii: „Ewangelia ujęta właści­wie, to nauka, która naucza, w co grzesznik winien wierzyć, by u Boga otrzymać odpuszczenie grzechów - jest kaza­niem o pokucie i odpuszczeniu grzechów” 22.

W związku z powyższym należy nauczać o jednym i drugim: „Duchowny musi ustawicznie kazać Zakon i Ewan­gelię jednocześnie, jedno obok drugiego, z należytym uwzględnieniem ich różnicy i poważania” 23.

2. DWA ASPEKTY ZBAWIENIA

Zakon i łaska (Ewangelia) - to przecież dwa aspek­ty planu zbawienia, to dobra, którymi ubogacony został w swej pielgrzymce do Boga człowiek odpowiadający na orę­dzie Boże. Spójrzmy jeszcze raz na tę ważną dziedzinę teo­logii i życia chrześcijańskiego.

a) Znaczenie zakonu. Zakon przyrównać można do „lustra duszy” ukazującego grzech. Ap. Jakub głosi: „Ale kto wejrzał w doskonały zakon wolności i trwa w nim, nie jest słuchaczem, który zapomina, lecz wykonawcą; ten bło­gosławiony będzie w działaniu swoim” (Jak. 1, 25 NP). Za­kon ujawnia grzech, pokazuje brud duszy, nie potrafi jednak oczyścić serca i sumienia z tego brudu. Tej mocy nie ma. Przez zakon bowiem jest jedynie „poznanie grzechu” (Rzym. 3, 20 BG). Takie jest jego zadanie24.

b) Znaczenie Ewangelii. Ewangelia ukazuje z kolei źródło oczyszczenia duszy z grzechu. Jest nim krew Chrystu­sa (1 Jana 1, 7). Pokutujący grzesznik, który w wierze spo­gląda na Krzyż Golgoty, przyjmuje krew Chrystusa jako zadośćuczynienie za swe grzechy, dostąpi pojednania. Zakon nie może istnieć bez Ewangelii, podobnie jak Ewangelia nie może istnieć bez zakonu. Identyczny stosunek zachodzi mię­dzy wiarą a czynem. Jest to stosunek korelacji, a nie ne­gacji.

UWAGI KOŃCOWE

1. W świetle krzyża, Golgoty. Miłosierdzie Bo­ga otworzyło przed ludzkością niewyczer­pany zdrój łask. Jest to największy prze­jaw miłości Bożej. Ogrom tego bezcennego daru można poznać jedynie w świetle krzy­ża Golgoty. Z łaski tej jednak każdy musi skorzystać indywidualnie (personalizm soteriologiczny).

2. Osobiście i w pokorze. W takich jedynie okolicznościach dopełnia się akt pojednania człowieka z Bogiem, czyli usprawiedliwie­nie, a w końcu - oczyszczenie i zbawienie.

3. Wezwanie apostolskie. Mając na uwadze do­bro zbawienia, kieruje ap. Paweł następu­jące wezwanie: „Przystąpmy tedy z ufną odwagą do tronu łaski, abyśmy dostąpili miłosierdzia i znaleźli łaskę ku pomocy w stosownej porze” (Hebr. 4, 16 NP). Czy można wzgardzić tak serdecznym zaprosze­niem?

1 Wg BT wyd. II: „przez obmycie odradzające i odnawiające w Duchu Świętym”; wg oryg. gr.: dia loutruo palingenesias kai anakainoseos pneumatos hagiou.

2 Wg BT: „Jako że z uczynków Prawa żaden człowiek nie może dostąpić usprawiedliwienia w Jego oczach... a jest to spra­wiedliwość Boża przez wiarę w Jezusa Chrystusa dla wszystkich, którzy wierzą. (...) Sądzimy bowiem, że człowiek osiąga uspra­wiedliwienie przez wiarę, niezależnie od pełnienia nakazów Pra­wa” (Rzym. 3, 20. 22. 28; por. 2 Tym. 1, 9; Gal. 2, 16; Filip. 3, 9).

3 Jeszcze wyraźniej oddaje treść BT, używając takich wyra­żeń jak: „wiara połączona z uczynkami” (w. 17), „ja ci pakażę wiarę ze swoich uczynków” (w. 18), „ty masz wiarę, a ja speł­niam uczynki” (w. 18), „wiara bez uczynków jest bezowocna” (w. 20), „człowiek dostępuje usprawiedliwienia na podstawie uczyn­ków a nie samej tylko wiary” (w. 24).

4 Por. E. G. White, Droga do Chrystusa, Warszawa 1966. s. 47.

5 SDA BC, hasło „Iustification”, s. 616.

6 Zagadnienia posłuszeństwa jako głównego wymogu wzglę­dem człowieka i podstawy przymierza przewija się przez całą historię świętą - od Edenu począwszy, poprzez czasy patriar­chalne, wędrówki pustynnej i królestwa, a skończywszy na cza­sach apostolskich.

7 Słowo „charis” występuje w Nowym Testamencie ok. 150 razy z tym, że w samych listach Pawła ok. 100, a w Ew. Łukasza i Dziejów Apostolskich 25 razy (Questions on Doctrine, s. 135).

8 Por. W. Granat, „Dogmatyka katolicka” (synteza), s. 311.

9 Por. W. E. Vine, Expository Dictionary, t. II, s. 285.

10 Wg oryg. gr.: dia pisteos Jesou Christou.

11 W języku teologicznym spowiedź taka nazywa się spowie­dzią serca, spowiedzią dokonywaną w zaciszu serca, czyli w „konfesionale” duszy, w formie pokutnej modlitwy na wzór modlitwy Pańskiej: „Ojcze nasz... i odpuść nam grzechy nasze” (Łuk. 1, 2-4 BC; por. Mat. 6, 9-13) lub modlitwy Dawidowej: „Zmiłuj się nade mną Boże” (Ps. 51, 3-21 BG).

12 Interesujący jest przykład BT: „Jeśli wyznajemy nasze grzechy, (Bóg) jako wierny i sprawiedliwy odpuści nam grzechy i oczyści nas z wszelkiej nieprawości” (1 Jana 1, 9 BT).

13 Wyrażenie „nie jesteście pod zakonem, lecz pod łaską” (Rzym. a, 14 NP) jest często błędnie rozumiane przez niektóre kategorie chrześcijan lako negacja (zaprzeczenie) zakonu (prawa). Przestępstwo zakonu Jest grzechem i rodzi niewole, grzechu. Łaska natomiast nie tylko nie jest zaprzeczeniem prawa, ona właśnie pomaga do przestrzegania prawa. Rezultatem łaski nie Jest ne­gacja prawa i Jego deptanie, lecz przestrzeganie prawa.

14 Szczegółowe omówienie sądu śledczego zawarte jest w dal­szych rozdziałach, por. s. 818.

15 Por. Questions on doctrine, s. 143.

16Por. E. G. White, Droga do Chrystusa, Warszawa 1969,s. 54. 55.

17 Występująca w tekście oryginalnym partykuła „choris” (bez) znaczy: niezależnie, oddzielnie, obok, bez czegoś lub kogoś, bez czyjejś interwencji - por. Thayers Greek-English Lexicon, s. 675.

18 Kto miałby np. odpokutować, czyli ponieść karę śmierci, za przestępstwo Adama i za grzechy wszystkich wierzących przed ich nawróceniem?

19 W prawodawstwie świeckim, zwłaszcza karnym, zasada ta wyrażona jest w słynnej sentencji łacińskiej: nullam crimen sine lege - nie ma przestępstwa bez określającej go ustawy.

20 W. Niemczyk, Luterska nauka o Zakonie i Ewangelii, księga Jubileuszowa , s. 66.

21 Tamże.

22 Tamże.

23 Tamże

24 Zakon można porównać również do drogowskazu, znaku wskazującego kierunek drogi. W tym znaczeniu jest ważnym re­gulatorem życia.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
05 Nauka o prawie i lasce
05 Nauka o mózgu
2018 01 05 Po prawie 70 latach dziennik więźniarki gułagu ujrzał światło dzienne
Mycielski, Prosty rozum a wspolczesna ogolna nauka o prawie
Nauka pisania 05
Nauka o państwie5 05 10
Nauka o Państwie i Prawie, Nauka o państwie i prawie
Nauka o panstwie i prawie, Nauka o Państwie i Prawie
nauka o panstwie i prawie wyklad, bezp wew
Nauka o Państwie i prawie - wykłady, Sudia - Bezpieczeństwo Wewnętrzne, Semestr I, Nauka o Państwie
LA nauka startu niskiego 05 2004
Egzamin Nauka o panstwie i prawie
Z blogu Kataryny Na łasce Anodiny cz1# 05 2010
NAUKA O PAŃSTWIE I PRAWIE
Wykład 9 - 10.05.2011, Notatki UTP - Zarządzanie, Semestr II, Nauka o organizacji
Nauka o panstwie i prawie

więcej podobnych podstron