111 (59)


— Może „DISR." oznacza coś innego? Coś dotyczącego medycyny? Wzruszając ramionami jeszcze raz przekartkowałem książkę. Niga^ żadnych zapisków. Kartki miała pożółkłe, ale o sztywnych brzegach, jakby

„j ...~ była czytana.

Odłożyłem ją na półkę i na chybił trafił wyciągnąłem inny tom. _
z wiatrem. A potem Forever Amber. Kilka książek Irvinga Wallace*
Wszystkie z ex librisem Barbary Moreland. a'

To jej biblioteka — powiedziała Robin. — W takim ra?'
Moreland uważał za swoją tę większą, obok twego biura. l
rac, .

tam coś zostawił.

palcem.

W przeciwieństwie do zawsze przygotowanej na wszystko doktor
Picker. Ciekaw jestem, czy ukryła broń pod tym wielkim kondomem
Powinienem pójść z nią i z Pam. Może wstąpię do zoo i zobaczę, jak sobie

tam radzą.

Chwyciła mnie za ramię.

Nigdzie beze mnie nie pójdziesz. Czekając na ciebie, oszalałabym

z niepokoju.

Zaraz wrócę. Jeżeli w ciągu dziesięciu minut nic nie znajdę, dam

sobie z tym spokój.

skrzydłach.

zapomnijmy o wszystkim.

226

__ Nie wiem, ale sam powiedziałeś, że on nic nie robi bez powodu. Jeżeli et sję bawi, są to poważne zabawy. Biegnijmy prędko. "* __ przeziębisz się, moja droga.

___ Ależ skąd! To ciepły deszcz. Udawajmy, że bierzemy razem prysznic.

Zawsze

to lubiłeś.

przemokliśmy natychmiast. Trzymając się z3 r§ce, ślizgaliśmy się oślepieni deszczem, starając się nie zgubić ścieżki.

Nie martwiliśmy się o chrzęst żwiru pod stopami, gdyż ulewa zagłuszała ffSzelkie dźwięki.

ph/wanie pionowe; najnowsza konkurencja olimpijska.

Spływały P° nas °le'ste strugi wody.

Posuwaliśmy się powoli, aż spostrzegłem żóhe światło w moim biurze. Zatrzymaliśmy się. Rozejrzałem się dookoła. Nikogo nie zauważyłem, ałe w tych ciemnościach mogła ukrywać się cała armia. Jeżeli Moreland był gdzieś na dworze, nie znaleźlibyśmy go do rana.

Spojrzałem w stronę owadziego zoo. Ciemno. Pam i Jo nie dostały się do Środka.

Deszcz chłostał nas po karkach i plecach, niczym bicz wodny. Klepnąłem Robin w ramie i pobiegliśmy w stronę pawilonu. Drzwi pozostały nie zamknięte na klucz, tak jak je zostawiłem. Wpuściłem Robin przodem i zapaliłem osłoniętą szklanym kłoszem lampę na biurku.

Na podłogę ściekały z nas strugi wody. Ubrania lepiły się do nas niczym trykoty.

Na biurku leżały czasopisma i książki, których przedtem tu nie było.

Całe stosy.

Teksty medyczne. Jednakże nic o Disraelim.

Żadnej bibliografii zaczynającej się od DISR.

I nagle znalazłem tom na samym spodzie. Ciężki, niebieski.

Otfordzki słownik cytatów.

Otworzyłem na stronie sto osiemdziesiątej czwartej. Sentencje Benjamina Disraelego.

Wiersz osiemnasty:

Sprawiedliwość jest prawdą w działaniu.

I wszystko tylko po to? Zwariowany stary łajdak.

Robin odczytała to na głos.

Usiłowałem sobie przypomnieć" cytat z Audena... naga sprawiedliwość,

iedliwość jest prawdą.

*-hce, żebym zrobił coś w zgodzie ze sprawiedliwością? Ale co?

poczułem się zmęczony i zniechęcony. Oparłem mokre łokcie na

227



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
59 04
2011 03 05 21;10;59
111 Twórcy widowiska teatralnego Iid 12853
111 114 Markowska Rehabilitacja foniatryczna
59 Bitwy Suez 1956
59 61
59 MT 05 Wiercenie szkla
59
58 59 Grzybica paznokci BF0907 Nieznany (2)
Opara S, Filozofia Współczesne kierunki i problemy, s 98 111
Powszechna Deklaracja Praw Czlowieka ma 59 lat, Dokumenty praca mgr
Bahuvedaniya Sutta-wiele rodzajów uczuć MN 2;59, Kanon pali -TEKST (różne zbiory)
58 i 59, Uczelnia, Administracja publiczna, Jan Boć 'Administracja publiczna'
57-59, polski
59 68
111 analiza systemowaid850
DSC59
Łuszczyńska Nadwaga i otyłość interwencje specjalne str 13 59

więcej podobnych podstron