MOTYW: Człowiek
Człowiek wobec rzeczywistości, w której przyszło mu żyć - rozważania w oparciu o sylwetki bohaterów wybranych dramatów polskich.
Rzeczywistość , która otacza człowieka, jawi mi się jako siła niezbędna i zadziwiająca. Czasem złowroga, innym razem przyjazna. Pytam sam siebie - czy to rzeczywistość kształtuje człowieka czy człowiek rzeczywistość? Widzę istotę ludzką aktywną, mocną, formującą swój świat i widzę słabeusza pełnego niemocy, biernie poddającego się naciskom otoczenia. Stwierdzam, że jeden i drugi uwikłani są w reguły swojej rzeczywistości. Jest to problem, na który literatura od zawsze żywo reagowała, zwłaszcza gdy "rzeczywistość" przybierała konkretne historyczne kontury. Nie ma zresztą w tym nic dziwnego, wszak literatura jest materią rejestrującą zachowania ludzkie ku radości, nauce, przestrodze innych ludzi. Rejestr postaw człowieka wobec swojej rzeczywistości jest bogaty. Temat każe zawęzić swoje rozważania do kręgu dramatów polskich. Dokonam zatem przeglądu ojczystej dramaturgii.
Wypada zacząć od pierwszego dramatu naszej literatury, mam tu na myśli "Odprawę posłów greckich" Jana Kochanowskiego. Mimo, iż autor zaczerpnął treść z mitologii, pisał o problemach związanych z losami Rzeczypospolitej XVI wieku. Zarówno bezpośrednia treść - zabiegi poselstwa greckiego o zwrot pięknej Heleny i odmowa władców Troi, jak i pośrednie przesłanie - krytyka prywaty, przedkładania celów egoistycznych nad potrzeby ojczyzny, przedstawiały postawę człowieka wobec rzeczywistości. Co więcej, możemy mówić tu o dwóch różnych rzeczywistościach - realiach starożytnej Troi i szlacheckiej Polski. Postawy ludzi natomiast okazały się uniwersalne w obu wymiarach, a czy przestały być aktualne? Dramat jest przecież metaforą mówiącą o odpowiedzialności jednostki za losy kraju. Kochanowski oczekiwał od swoich bohaterów rozwagi, poświęcenia, patriotyzmu - prawego kształtowania rzeczywistości, w której przyszło im żyć. A tu... "wszystko złotem kupić trzeba",,...A tu Parys zapomniał o swoich poddanych, dla pięknej kobiety naraził ich na zgubę. Jest wprawdzie Antenor - przykład człowieka i obywatela, który wobec rzeczywistości stanął godnie i uczciwie, kierował się zawsze dobrem, sprawiedliwością, służył radą i czynem. Antenor to wzór obywatela wszystkich krain i czasów.
Skok w przyszłość o dwa stulecia potwierdza mądrość Jana z Czarnolasu. Oto mamy pierwszą komedię polityczną - "Powrót posła" Juliana Ursyna Niemcewicza. Rzeczywistość, która zrodziła ów dramat to wiek XVIII, Sejm Wielki, na którym patrioci usiłują ratować ojczyznę. Ogniskiem zapalnym staje się sprawa liberum veto, dziedzictwa tronu, przymierza z Prusami, słowem walka o reformy. Podejmują ją postacie pozytywne jak Walery - spadkobierca ideałów Antenora i cała rodzina Podkomorzego. Starosta Gadulski zaś, to wzór negatywny - wstecznika i konserwatysty. Patrząc na trud działań patriotów, na dalsze losy Polski, przychodzi do głowy myśl straszliwa - czy przypadkiem właśnie te negatywne, bezmyślne sylwetki nie kształtują świata silniej niż wzorce godne pochwały? Czyż rzeczywistość świata nie do nich należy?
Rzeczywistość wieku XIX okazała się nocą zaborów i niewoli. Nie sposób w rozmowie o dramacie pominąć dramat romantyczny i jego główną personę - bohatera romantycznego. Przyszło mu żyć w czasach burz i naporu, w świecie konwenansów obyczajowych, w czasach powstań narodowo wyzwoleńczych. Bohater romantyczny przyjął postawę aktywną, zmagał się z przeciwnościami historii, oddał z siebie wszystko. Był jednak postacią tragiczną, ponosił klęskę na polu walki publicznej i prywatnej. Konrad-Gustaw z "Dziadów" A. Mickiewicza wystąpił nawet przeciw Bogu. Jako człowieka zniszczyła go nieszczęśliwa miłość, jako bojownika o wolność - własna niemoc i samotność. Kordian z dramatu Słowackiego próbował dokonać zamachu na cara, lecz nie wytrzymał psychicznie odpowiedzialności za zbrodnię. Zniszczyła go ... rycerskość, słabość psychiki. Hrabia Henryk - bohater "Nie-Boskiej komedii" Z. Krasińskiego to najpierw poeta oderwany od życia, pędzący w pogoni za złudnym marzeniem, potem wódz arystokracji. Przegrywa w życiu prywatnym - przegrywa szczęście nie tylko swoje, lecz żony i dziecka. Przegrywa w rewolucyjnym starciu - samobójczy skok w przepaść kończy jego smutne życie. Romantyczni bohaterowie - jednostki wrażliwe, obdarzone talentem, namiętnym pragnieniem walki nie zwyciężyli swojej rzeczywistości. To rzeczywistość określiła ich los, ich charakter, ich tragizm. O nich to myśląc, Ernest Bryll ponad sto lat później napisze, że ojczyzna nasza: „czeka tych, co potrafią płynąć, zabić, nie mdlejących w progu sypialni carskiej...”
Czyli komu podda się rzeczywistość? Czy mocarnym siłaczom bez zbędnych skrupułów i nadmiernej wrażliwości? Edkowi z "Tanga" Sławomira Mrożka czy Hiprrobociarzowi z "Szewców" Witkacego? Trudno mówić, że są to optymistyczne rokowania!
Przyjrzyjmy się jeszcze pewnej "chacie rozśpiewanej". "Wesele" Stanisława Wyspiańskiego może poszczycić się bohaterem zbiorowym w dwóch postaciach - chłopi i inteligencja. Wyspiański dokonuje eksperymentu - oddaje personom swojego dramatu rzeczywistość "do rąk własnych", do dyspozycji. Stwarza szansę czynu powstańczego, zjednoczenia sił, wielkiej wygranej. I cóż się dzieje? Nic się nie dzieje. Jedni są zbyt bierni i słabi, drudzy zbyt tępi i egoistyczni. Jaśko zgubił złoty róg, bo jego rzeczywistość to osobista czapka z piór, po którą musiał się schylić. Gospodarz zasnął z emocji. Przenikliwie obserwujący swój świat autor napisał: "a tu pospolitość skrzeczy".
Chyba nie ma co marzyć o kształtowaniu rzeczywistości. Pospolitość jest silna, próby ucieczki lub przekształceń - skazane są na niepowodzenie. Zwycięży Edek - ten ze wspomnianego dramatu Mrożka. Edek - prymitywna siła w prymitywnym tańcu, ale siła! Bezmyślna pięść zniszczy wysublimowany intelekt Artura. Kultura masowa zwycięży sztukę. A sztuka to przecież także nasza rzeczywistość. Artur z "Tanga" miał pecha - przyszło mu tyć w świecie na opak, gdzie wszystko zostało odwrócone. Rodzice - obyczajowi rewolucjoniści, syn - obyczajowy tradycjonalista. Nie zwycięży otoczenia, mimo swojej aktywności, ideałów, intelektu. Jest tragiczny jak jego romantyczni przodkowe, Aktywność na nic m się nie przydała.
Za to bohater "Kartoteki" T. Różewicza nie ma za grosz aktywności, jest absolutnie bierny, co dodatkowo podkreśla przez horyzontalną pozycję. To bohater, który leży, bohater w rozsypce, everyman dwudziestego wieku. A cóż mu pozostało, gdy znalazł się w swojej rzeczywistości? Przeżył grozę drugiej wojny światowej, jego młodość i miłość przypadły na katastrofę dziejową, był wobec niej zupełnie bezradny. Teraz nie chce już nic robić - dokonała tego rzeczywistość naszych czasów. Jej produkt to bierny bohater "Kartoteki", w każdej chwili gotów zamknąć się w Beckettowskim kuble na śmieci.
My ludzie końca wieku XX - także mamy swoją rzeczywistość. Uwikłani w swój czas ujrzymy na scenie reprezentanta naszego pokolenia - bohatera, który będzie aktywny lub pasywny, twórczy lub obojętny. Moje wnioski nie wypadły optymistycznie. Wygląda bowiem na to, że aktywność się nie opłaca, bierność też nic nie przynosi, rzeczywistość formuje nas jak chce, określa naszą psychikę i nasze biografie. Brzmi to przygnębiająco. Lecz człowiek chyba nigdy się nie nauczy prawdy i nie uwierzy we własną słabość. Ja także po tylu analizach pozwolę sobie stwierdzić, że może uda mi się wywrzeć jakiś wpływ na moją rzeczywistość.