RODZINO NIE POZWÓL SIĘ ZNISZCZYĆ
Ojciec Pio mawiał często: „ Dzieci zbawią świat „. Potem dodawał :” Wystarczyłoby pięć milionów modlących się dzieci, żeby zbawić świat”, to znaczy przeszkodzić złu w czynieniu spustoszenia, którego obecnie dokonuje. Poprosił on młodego nowicjusza, mojego przyjaciela, ojca Andrea D'Ascanoi o utworzenie dziecięcych grup, nazwanych „Armata Bianka”/biała broń/. Dzieci, zgromadzone pod płaszczem Maryi, miały modlić się i poświęcić Jej Niepokalanemu Sercu, aby uświadomić sobie niezwykłą moc modlitwy i wielki wpływ, jaki mogą wywierać na serce Boga. Dzisiaj ów kapucyn ma pod swymi skrzydłami już milion dzieci: w Ameryce Południowej, w Ameryce Północnej, w Europie itd. W święto Zesłania Ducha Św. W 1996r. ojciec Andrzej, powołując się na słowa O.Pio mówił: „Potrzeba ich pięć milionów. Jest już milion. Ale gdzie znajdę pozostałe cztery”?
Czy wy, rodzice, jesteście gotowi poświęcić wasze dzieci Niepokalanemu Sercu Maryi? Czy jesteście gotowi ofiarować wasze rodziny, mieć więcej dzieci, aby oddać je Niepokalanemu Sercu Maryi, by w ten sposób przybyły te 4 mln., których wciąż jeszcze brakuje? Jeśli tak, można mieć nadzieję. Dzieci zbawią świat!
SZATAN CHCE ZNISZCZYĆ WASZE RODZINY
Temat tej książeczki brzmi: „ Rodzino, nie pozwól się zniszczyć”. Jest to rzeczywistość, której nie mogę ominąć, ponieważ Matka Boża wciąż o niej mówi. Mówiła o niej w Fatimie, mówi o niej także dzisiaj w Medjugoriu. Oto Jej słowa: „ Drogie dzieci szatan chce zniszczyć wasze rodziny. Jest bardzo aktywny”.
Pewnego dnia spotkałam w Medjugoriu ojca Malingo, afrykańskiego egzorcystę, pracującego w Rzymie. Spytałam go: „ Co po 40 latach odprawiania egzorcyzmów uznałbyś za najgroźniejsze działanie szatana w dzisiejszym świecie?”. Odpowiedział, nie wahając się ani minuty: „Zniszczenie rodziny”.
Nie trzeba złudzeń: istnieje szatański plan, mający na celu powolne niszczenie rodziny takiej, jaką stworzył Bóg, zwłaszcza przez prawa ustanawiane przez nasze rządy. Na początku tworzy się ideę, że na ziemi jest za dużo ludzi, że trzeba ograniczyć liczby narodzin. Narzuca się to jako prawdę naukową. Stąd bierze się sztuczne regulowanie liczbą narodzin. Doradza się przerywanie ciąży, które legalizuje się i opłaca. Tworzy się bardzo liberalne prawodawstwo, sprzyjające rozwodom. Pozwala się homoseksualistom na zawieranie legalnych związków małżeńskich i na adoptowanie dzieci. Nasze prawo w sposób oczywisty pogardza rodziną. Musicie wiedzieć, że szatan ma swój niszczycielski plan w stosunku do rodziny każdego z was.
Chcę jednak pocieszyć tych, którzy już ucierpieli z powodu tego niszczycielskiego planu. Bóg ma, bowiem plan odnowy i zmartwychwstania każdej rodziny. Szatańskie plany mogą być unicestwione, jeśli oddamy się Bogu i weźmiemy do rąk broń, którą proponuje Ewangelia. Matka Boża mówi: „Szatan pracuje zwłaszcza wśród młodych i to przez młodych chce niszczyć rodziny. Wielu młodych szuka dzisiaj szczęścia tam, gdzie wielu je traci”. To, że młodzi szukają szczęścia, jest czymś normalnym. Do nas, rodziców, należy wskazanie dzieciom prawdziwej drogi do szczęścia.
Matka Boża mówi również; „Młodzi są moją wielką nadzieją, moją największą nadzieją. Wchodzą w życie czyści; nie zostali jeszcze pochłonięci przez całe zło naszego społeczeństwa”. Są oni na progu życia i Matka Boża wiąże z nimi niezwykłą nadzieję. Niech o tym wiedzą! „Szatan chce wydrzeć z naszych rodzin tę odrobinę pokoju” mówi Gospa. Szatan przychodzi, by zasugerować, że współmałżonek nie jest dobry, jest nie do wytrzymania a sąsiad jest o wiele lepszy, więc można się rozejść, bo przecież wszyscy tak robią. Można usunąć ciążę, bo wszyscy tak robią. A co mówi do nas Maryja? „Drogie dzieci, nieświadomie oddajecie się w ręce szatana”.
Jaki jest najłatwiejszy sposób oddania się w ręce szatana? To łatwe wystarczy „robić tak jak wszyscy”. W chwili, gdy powiedzieliście: „wszyscy to robią, a więc ja też mogę to zrobić”, już pozwoliliście wrogowi waszych rodzin przeniknąć do waszego umysłu i serca. Nie, nie ustępujcie mu! Pan nie przyszedł powiedzieć; „ Rób tak jak wszyscy”, ale: „Pójdź za Mną”. Idźcie za Nim, za Jezusem a przeniknie was Duch Boży.
Trzeba uświadomić sobie to zagrożenie, jakie ciąży nad wszystkimi rodzinami. Dlaczego szatan z taką zaciekłością chce niszczyć rodzinę?. Dlatego, że rodzina jest w Bożym planie rzeczywistością niezwykłą i boską. Rodzina należy do Bożego stworzenia. Ona to pozwala istnieć ludzkiemu plemieniu. Bez tej komórki, jaką jest rodzina , ludzkość szybko zostałaby skreślona z mapy świata. Piękno rodziny, cała jej rzeczywistość ma źródło w życiu samej Trójcy Świętej w relacjach pomiędzy Boskimi Osobami. Rodzina to coś naprawdę pięknego! Rola ojca i matki wobec dzieci, współżycie małżeńskie, płciowość taka, jaką stworzył Bóg, rodzenie dzieci - wszystko to jest w planie Bożym tak piękne, że szatan nie może tego znieść. Jest zazdrosny. Chce zniszczyć wszystko, co jest piękne a w pierwszym rzędzie tę komórkę, jaką jest rodzina!
JAKĄ BRONIĄ MOŻNA POKONAĆ SZATANA?
Matka Boża w Medjugoriu przypomina nam, jaką bronią możemy pokonać tego, który chce nas zniszczyć. Najmniejszy spośród nas, nawet ten, kto czuje się najsłabszy, ten, kto znajduje się w najtrudniejszym położeniu / a dziś spotykamy wielu takich ludzi/ ma moc uczynić wroga całkowicie bezsilnym. Mała Tereska mówiła, że demon drży w obliczu małego 4-letniego dziecka. Myślę, że jednym z najważniejszych powodów zniszczenia obserwowanego w dzisiejszych rodzinach jest to, że nie odwołują się one do modlitwy dzieci i ofiary, do sakramentów i czytania Biblii, które są „rakietami przeciwbombowymi” danymi nam przez Boga.
W Medjugoriu spotykam wiele osób cierpiących w wyniku rozdarcia w rodzinach, zwłaszcza z powodu młodych, którzy zdają się wchodzić na drogę śmierci przez narkotyki, czy też z powodu innych sytuacji, prowadzących do zepsucia, do ciemności. Niektórzy proszą nie: „Błagam siostrę, niech siostra poprosi widzących, żeby pomodlili się do Matki Bożej o to, by mój syn przestał brać narkotyki. Odnoszę wrażenie, że od kilku lat szatan ma w swoim ręku moją rodzinę, że ją niszczy. Żona opuściła mnie, synowie biorą narkotyki itd.… To prawdziwy rozkład rodziny. Moje serce jest tym wszystkim zmiażdżone”. Odpowiadam: „Oczywiście, proszę pana, będę modlić się za pana rodzinę, będę modlić się za pana dzieci, ale proszę pozwolić, że zadam panu jedno pytanie: „czy pości pan w intencji syna?”. „Nie siostro, dlaczego?” „ Najważniejszą rzeczą jest modlitwa i post. Są to środki, jakie dał nam Jezus w Ewangelii, abyśmy mogli pokonać złego. Broń ta jest niezbędna. Niech pan jako ojciec rodziny zacznie modlić się i pościć w intencji swojego dziecka a wyjedna pan cuda!”. Weźcie do ręki broń. Uświadomcie sobie, że ją macie. Niech nikt z was nie mówi: „jestem na mały, za Saby, jestem zbyt grzeszny. Jest to broń dla świętych”. Nie jest to broń dla najmniejszego z was!. „Tylko modlitwą i postem możecie powstrzymać wojny” - mówi Matka Boża. Jest to jedyna broń. Przekonujące mowy, homilie, wykłady z moralności to nie sposoby na wypędzanie demonów. „Post i modlitwa” - powtarza nam Maryja za Jezusem - to skuteczna broń przeciw złu.
Żaden ojciec nie zostawiłby dziecka samego w domu wiedząc, że wokół domu błąka się złoczyńca. Nikt by tak nie postąpił. Iluż jednak rodziców pozostawia dzisiaj dzieci samym sobie, nie uprzedzają ich, że czyha na nie złoczyńca o wiele straszniejszy niż zbrodniarze, których ohydne występki opisują gazety. Szatan, oto złoczyńca, który chce zniszczyć wasze dzieci. Nie zostawiajcie, więc ich samych, nieświadomych, pod jego wpływem! Włóżcie broń w ręce waszych dzieci. W ten sposób będą mocne i pokonają go. Przytoczę historię pewnej amerykańskiej rodziny, która wywarła na mnie wielkie wrażenie. 14-Letnia Linda chodziła na lekcje religii do mojego przyjaciela. Był on wiele razy w Medjugoriu. Zrozumiał tam, jak ważne jest by rodziny odmawiały różaniec. Był świadkiem niezwykłych cudów w rodzinach. Pewnego dnia ta młoda dziewczyna przyszła do niego kompletnie załamana i powiedziała: „ Wie pan- panie Nolan w mojej rodzinie tylko chodzę na niedzielną Mszę św. Wszyscy jesteśmy ochrzczeni, wszyscy jesteśmy katolikami, ale ani mój ojciec ani matka, ani 12-letni brat nigdy nie chodzą na Mszę. Właśnie dowiedziałam się, że moi rodzice postanowili się rozejść. Mój brat i ja jesteśmy przerażeni. Ojciec ma odejść. Znalazł sobie kogoś innego”. Mój przyjaciel odp. Jej. „ Posłuchaj, co masz zrobić: będziesz odmawiać różaniec w intencjach matki Bożej, będziesz powierzać Matce Bożej ojca, matkę i tę panią, do której ojciec chce odejść, aby to Maryja zrobiła porządek, aby przywróciła Boży porządek w twojej rodzinie. Potem zastanów się czy twój młodszy brat mógłby modlić się na różańcu razem z tobą. Wtedy byłoby was dwoje”.
Dziewczyna zaczęła, więc odmawiać różaniec sama. Z ufnością powierzyła wszystko Matce Bożej. W końcu młodszy brat zgodził się do niej przyłączyć. Wtedy wspólnie „uknuli spisek”, Co wieczór schodzili w sekrecie do piwnicy, aby pomodlić się na różańcu. Różaniec trwa około godziny. Jednomyślnie modlili się o to, by wobec ich rodziny mógł spełnić się Boży plan. Nauczyciel religii dostrzegł w dziewczynie przemianę. Najpierw Linda powiedziała, że przeprosili się z bratem za swoje drobne sprzeczki. Tydzień później przyszła do klasy zadowolona i oznajmiła, że rozwód został opóźniony. Tuż przed datą rozwodu powiedziała do mojego przyjaciela: „Pan mi nie uwierzy mój ojciec zrezygnował z rozwodu. Chce zostać z mamą”. Było wielkie zwycięstwo. Linda modliła się dalej. Po tygodniu przyszła do nauczyciela promieniejąca radością, mówiąc: „ Nie wyobraża pan sobie, co się stało1 W niedzielę moja mama poszła razem za mną na Mszę!”. Oto siła różańca. W następną niedzielę na Mszę poszedł także ojciec. Od tamtej pory uczestniczy we Mszy w każdą niedzielę. Teraz cała rodzina wspólnie odmawia różaniec. Jest na nowo zjednoczona i Boży plan może się w niej spełnić.
Nie ma nic wspanialszego od człowieka, który żył w cudzołóstwie, który był gotów zniszczyć rodzinę przez rozwód, który łamał życie swej żony i dzieci a się nawrócił. Jeśli należycie do takich ludzi wiedzcie, że Matka Boża już was odnalazła i wykorzysta was do wprowadzenia swych planów pokoju. Chciałabym mocno podkreślić znaczenie tej broni, jaką jest modlitwa w rodzinach.
Vicka jedna z widzących z Mejugoria, mówi,że nic tak nie łamaga zachować jedności w rodzinie jak wspólna modlitwa. „Różaniec odmawiany w rodzinie jest bronią przeciwko szatanowi” - powiedziała jej Maryja. A więc od dzisiaj zdecydujcie się na modlitwę w rodzinie. Niech ci z was, którzy są jedynymi osobami wierzącymi w rodzinie, zaczną się modlić sami /nie należy zmuszać innych/ Matka Boża mówi; „Drogie dzieci, niech waszą pierwszą grupą modlitewną będzie rodzina. Starajcie się najpierw kochać waszych najbliższych ·a wtedy będziecie mogli kochać tych, którzy przychodzą do waszego domu”. Dziś rodzina nie może przetrwać bez modlitwy. Modlitwa jest waszą bronią nr 1 i jeśli nie będziecie z niej korzystać, nie daję waszej rodzinie wielkich nadziei na przetrwanie.
Być może nadejdzie dzień, w którym na całym świecie tylko rodziny chrześcijańskie będą jeszcze rodzinami. „Niech rodzice modlą się razem z dziećmi i niech dzieci modlą się razem z rodzicami” mówi Matka Boża. Dziecka musi wiedzieć mamę i tatę klęczących przed Bogiem. „Jeśli będę zjednoczeni na modlitwie, szatan nie będzie mógł wyrządzić im nic złego.” Nic nie jednoczy rodziny bardziej, niż modlitwa różańcowa.
Gospa zachęca nas także do noszenia przy sobie poświęconych przedmiotów, takich jak medaliki czy krzyżyki, aby oddalić szatana /unikajmy jak dżumy znaków zodiaku/
Maryja zaleca też, byśmy w naszych domach mieli krucyfiks, obraz Najść. Serca Jezusa lub jej Niepokalanego Serca. „Niech rodzice każdego dnia błogosławią swoje dzieci”.
Oto inna historia dotycząca modlitwy. Czy słyszeliście o objawieniach na wyspie Bouchard we Francji, które miały miejsce w 1947 r.? Ojciec, Finet, który wraz z Martą Robin założył „Ogniska Miłości” w Chteauneuf de Gallaure, czytał pewnego dnia gazetę. Nagle sposępniał. Spodziewano się, że komuniści z dnia na dzień przejmą władzę. Udał się do „la Planie”, do pokoiku Marty Robin by tak jak codziennie porozmawiać z nią o najnowszych wiadomościach. Zakończył słowami; „ Marto, tym razem Francja jest skończona! „Nie ojcze - odp. Marta swym cichym głosem - z Francją nie jest tak, jak ojciec mówi. Matka Boża ukaże się małym dzieciom i Francja będzie uratowana”.
Był to ranek 8.XII około godz.13.00 matka Boża ukazała się 4 dziewczynkom na wyspie Bouchard, jako Matka Modlitwy. Najstarsza dziewczynka miała lat 12 a najmłodsza 7. Maryja poprosiła je o modlitwę za Francję, która znajdowała się w wielkim niebezpieczeństwie. Dziewczynki opowiadały o tym w szkole. Ksiądz a nawet miejscowy biskup, bardzo szybko uwierzyli w te objawienia, bo dzieci pytane osobno mówiły to samo. Objawienia trwały prawie tydzień. Dzięki modlitwie dzieci i całej wioski, groźba komunizmu w cudowny sposób została oddalona od Francji. W sposób zupełnie niewytłumaczalny ustały strajki. Francja została uratowana!
Drugą potężną bronią jest post. Matka Boża w Medjugoriu idąc za przykładem wszystkich kobiet żydowskich z epoki Jezusa, prosi nas o post o chlebie i wodzie 2 razy w tygodniu - w środy i w piątki. Przeżywanie postu może być stopniowo dokonującym się procesem. Możecie np. zacząć od poszczenia o chlebie i wodzie w czasie jednego posiłku w piątek potem w środę. Tak dojdziecie powoli do całodziennego postu w środy i w piątki. Post ma niezwykłą moc przeciwko szatanowi, sprowadza także wielki łaski. Post nie dotyczy dzieci i chorych dzieci można jednak od najmłodszych lat przyzwyczajać do ducha ofiary. Wszyscy pamiętamy piękną historię dzieci z Fatimy, które matka Boża zachęcała do składania małych ofiar ze słowami: „to dla Ciebie panie Jezu, aby wynagrodzić grzechy przeciw Niepokalanemu Sercu Maryi”. Czasem mówi się, że źle jest zachęcać dzieci do ofiary, bo może to być dla nich wstrząsem, wywołać niepokój czy poczucie winy. Są to teorie intelektualistów, którzy nie mają doświadczenia z dziećmi. Wszyscy rodzice wiedzą, że dziecko proszone o jakąś ofiarę jest o wiele bardziej wielkoduszne niż człowiek dorosły. Wraz z artystką malarką - Pascal Nouailhat stworzyłam książkę „Dzieci pomóżcie mojemu Sercu zwyciężyć” Ma ona wprowadzić dzieci w ducha modlitwy i ofiary, wg wskazań Matki Boskiej Fatimskiej. Tak znajdą się brakujące 4 mln. Dzieci, aby Niepokalanego Serce Maryi odniosło w świecie zwycięstwo nad szatanem.
„Dzieci pomóżcie mojemu Sercu zwyciężyć” to wołanie, które dziś kieruje do was Matka Boża. Znam pewne dziecko, które dostało tę książeczkę 10 dni przed I-Komunią.
Przygotowywało się do jej przyjęcia, składając każdego dnia jakąś ofiarę Matce Bożej z niezwykłą wielkodusznością. Wydawało się, że jego 4-letni braciszek jest na to jeszcze za mały. Był on jednak bardzo rozczarowany. Po 2 lub 3 dniach spytał starszego brata i rodziców: „A ja? A moja ofiara? Ja też chcę coś ofiarować” Znaleziono więc ofiarę także dla niego. Natychmiast zaczął składać swe ofiary jedna po drugiej. Był bardzo zadowolony, że może coś ofiarować Matce Bożej. Wiedział, że pozwoli Jej to odnieść zwycięstwo w świecie, a zwłaszcza ocalić jedność w rodzinach, jedność między rodzicami. Wyobraźcie sobie minę rodziców, którzy widzieli, jak obaj chłopcy 7 latek i 4 latek składali swe ofiary. Poczuli się zawstydzeni. Idąc za przykładem dzieci zdecydowali się także na wyrzeczenia. Wierzcie mi, że w rodzinie tej dokonały się cuda! A wszystko to dzięki & letniemu chłopcu, który jako pierwszy w rodzinie zaczął żyć duchem ofiary.
W ten oto sposób możecie zacząć naprawdę żyć zgodnie z planem Bożym wobec waszej rodziny i pozwolić Bogu dokonywać w niej cudów. Weźcie do ręki tę broń, jaką jest modlitwa - a zwłaszcza różaniec odmawiany w rodzinie i ofiara - post dla rodziców a drobne wyrzeczenia dla dzieci.
Matka Boża prosi także, by Biblia tzn. słowo Boże znajdowała się w naszych domach w widocznym miejscu. Wtedy ci, którzy was odwiedzają, zanim zaczną oglądać telewizję, zobaczą Biblię. Jeśli będzie otwarta, przeczytają wraz z wami 1 lub 2 wersety i będziecie mogli mówić o Bogu. Ojciec Jozo z Medjugoriu mówi: „ Niech ojcowie codziennie czytają dzieciom krótki fragment Ewangelii, aby zaznajomić z Jezusem a potem niech pocałują Ewangelię. całując ją będą całować samego Jezusa”. W ten sposób zaszczepicie w dzieciach miłość do słowa Bożego, miłość do Jezusa, miłość do Biblii. Uratujecie wasze dzieci od kłamstw, rozpowszechnianych w środkach masowego przekazu, atakujących umysły i serca, aby poddać je zepsuciu. Zamiast ducha świata dzieci będą miały wówczas w sercach Ducha Jezusa. Istnieje jeszcze jedna rzeczywistość niezbędna rodzinie do przetrwania. Jest nią przebaczenie. Matka Boża w Medjugoriu nie na darmo zachęca nas do comiesięcznej spowiedzi. Nie mówcie: „nie ma księży”. Oni wciąż jeszcze są. Zresztą przez szczerą comiesięczną spowiedź wskrzesicie waszych kapłanów, którzy często cierpią w konfesjonałach z powodu „bezrobocia” Zrodzicie też nowe powołania kapłańskie. Niech rodzice uczą się przebaczać sobie nawzajem! Do Medjugoriu przybywa wiele małżeństw. Zachęca się małżonków do tego, by wybaczyli sobie wszystkie krzywdy, jakie wyrządzili sobie nawzajem. Zdarza się, że małżonkowie będący 30 - 40 albo i więcej lat po ślubie, po raz pierwszy w swym małżeńskim życiu proszą siebie nawzajem o przebaczenie. Czasem jest o co prosić, trwa to długo. Ale jakaż to radość, jaka odnowa życia! Sugeruje się im potem, by w czasie swej pielgrzymki wybrali jedną z Mszy, podczas której duchowo złożą obrączki na patenie i w ten sposób odnowią sakrament małżeństwa. Jan Paweł II zawsze odprawiał Mszę ze wzrokiem utkwionym w ołtarz Tylko w chwili ofiarowania ogarniał spojrzeniem całe zgromadzenie, jakby chciał zebrać wszystkie informacje, modlitwy, cierpienia ludu Bożego, całej ludzkości, by złożyć je na patenie wraz z chlebem i winem.
Tak właśnie podczas ofiarowania złóżcie wasze obrączki , wasze małżeństwo na patenie, aby zostało ono ofiarowane jezusowi, aby Jezus odnowił ten piękny, niezwykły sakrament przymierza, jakim jest wasze małżeństwo. Pan będzie go chronił w boski sposób.
Zabierajcie wasze dzieci na Mszę Św., aby była ona naprawdę rodzinnym świętem. Prosi o to Matka Boża: „Przyjmujcie wspólnie Ciało i Krew Chrystusa”.
MIEJSCE BOGA JEST MIEJSCEM PIERWSZYM
Postawcie w waszych rodzinach Boga na pierwszym miejscu. Niech Bóg przebywa w waszych rozmowach; niech będzie żywy i obecny w tym, czym dzielicie się z innymi, w waszych opowiadaniach, pomysłach, decyzjach, we wszystkim, co mówicie i przeżywacie w obecności dzieci. Jeśli w rodzinie jest jakiś problem np. brakuje pieniędzy do końca m-ca - co wtedy robimy? Oczywiście prosimy Boga o pomoc. Pan powiedział: „Szukajcie najpierw królestwa Bożego i jego sprawiedliwości a wszystko inne będzie wam przydane”. Trzeba więc podzielić się z ubogim, pomóc potrzebującemu, trzeba modlić się, zrobić coś dla Boga a ON z pewnością zaspokoi nasze potrzeby. Czy myślicie, że Maryja i Józef mieli konto w banku? Moim zdaniem nie. Bóg zaspokajał ich potrzeby, ponieważ pokładali wielką ufność w Jego Opatrzności. Dziecko musi zrozumieć, że gdy w rodzinie jest jakiś problem, trudność czy decyzja do podjęcia, najpierw zwracamy się do Boga w modlitwie. Wówczas dziecko będzie wiedziało, że Bóg jest mocniejszy niż jego rodzice i może przyjść z pomocą. Nie mówimy: „trzeba pójść do matki Mirzy, która ma nadzwyczajną moc. Weźmie wahadełko i powiem nam co mamy robić. Pójdziemy do jasnowidza, do astrologa”. Wiele rodzin tak robi. Jest to jednak szatańskie. Postępując tak, oddajecie się w ręce szatana. Nie, jeśli macie podjąć jakąś decyzję, módlcie się do waszego Stwórcy, który ma plan w stosunku do was. Proście, by nakłonił wasze serce i umysł do podjęcia dobrej decyzji, a ON to uczyni. Niech wasze dzieci wiedzą, że gdy mamy dokonać jakiegoś wyboru, modlimy się do Boga, gdyż to On jest Pasterzem i Królem naszej rodziny.
Niech wasze dzieci wiedzą, że cierpienie czy choroba jest krzyżem, który dźwigamy i ofiarujemy w łączności z cierpieniami Jezusa. Wtedy nie będą one tak łatwo się buntować ani popadać w rozpacz. Odnajdą sens swojego cierpienia. Będą wiedziały, że ich cierpienie ofiarowane Bogu może dokonać cudów w świecie. W ten sposób otworzycie przed waszymi dziećmi okna i drzwi. Nie zamykajcie ich w nadmiernie zmaterializowanym świecie, ale pozwólcie im oddychać niebem!
Ivan, jeden z widzących z Medjugoriu otrzymuje od Matki Bożej szczególne pouczenia na temat rodziny. Powiedział nam: „niech rodzice nie szczędzą dzieciom czasu, by być razem z dziećmi. Ileż dzieci pozostaje samych! Niech rodzice słuchają ich, zwłaszcza gdy mają one jakieś zmartwienia. Niech dziecko wie, że może podzielić się swoim zmartwieniem z rodzicami, że może rozmawiać z nimi w klimacie pokoju”.
Wiele dzieci ukrywa swe zmartwienia. Wiedzą, że mama nie ma czasu i ma już i tak zbyt wiele trosk . Dziś życie jest zbyt szybkie i dziecko zostaje samo. Wielu rodziców myśli, że nic nie będą dłużni jeśli obsypią je rzeczami materialnymi. Mówią: „ mam obowiązek wobec dzieci. Muszę je wykształcić. Będę dawał im prezenty, potem założę im konto w banku, by w ten sposób zabezpieczyć ich przyszłość, kupię im coś drogiego”.
Dajemy dzieciom prezenty jedne po drugich a potem odchodzimy bo przecież najważniejsza w życiu jest praca, interesy, działanie. Mówimy: „mogę kupić dziecku samochód, motorower, wieżę hifi itd…. Teraz jestem zadowolony, wszystko mu dałem”.
Niczego nie dałeś! Przeciwnie, wprowadziłeś dziecko na drogę niewoli.. dziecko potrzebuje przede wszystkim przykładu pokoju serca, jedności małżeńskiej, jedności w rodzinie, przykładu pogody ducha. W tradycji żydowskiej a także chrześcijańskiej na straży domowego pokoju /szalom/ w rodzinie stoi matka. Niech wszystkie matki o tym wiedzą! Jest to zresztą bardzo piękne. Poczytajcie encykliki JP II na temat rodziny i roli kobiety. Wyrażają one to samo. Matka Boża dodaje: „ Niech rodzice nie wymagają od dzieci niczego o czym nie świadczyliby własnym przykładem”. To wasz przykład, wasz pokój, wasza wzajemna miłość będzie dla dziecka pokarmem a nie rzeczy materialne.
Mieszkam w kraju /Bośnia i Hercegowina/, gdzie dzieci nie mają nic w sensie materialnym. Nie mają elektrycznych kolejek, elektronicznych gier, wszystkich tych wspaniałych - wymyślnych zabawek .Są za to o wiele szczęśliwsze od dzieci żyjących w Europie Zach. Mają bowiem kochające się rodziny Miłość, pokój serca - oto czego potrzebują wasze dzieci. Niech Bóg będzie obecny w waszych rozmowach. Wzywajcie Ducha Sw. Kiedy macie jakiś problem. Gdy modlicie się w rodzinie duch Sw. Przychodzi do waszej rodziny i wtedy nie ma w niej miejsca dla nieprzyjaciela. Jeżeli mówicie dziecku o Bogu, o sprawach wiary, wtedy już od łona matki będzie ono przepełnione jej pięknem i skarbami. Mówcie do niego jak najwcześniej nawet wtedy, gdy wydaje się wam, że jeszcze nic nie rozumie, bo chwyta ono o wiele więcej niż myślicie. Mówcie o życiu po śmierci, mówcie o niebie , o czyśćcu i piekle, zanim społeczeństwo zacznie opowiadać mu o reinkarnacji, o nicości , zanim błędy nie przenikną do jego umysłu.
Mówcie mu o prawdach objawionych, zawartych w Ewangelii i głoszonych przez Kościół zanim zaczną mu posługiwać najemnicy kłamstwa.
Opowiem wam zabawną historię. Dotyczy ona 5-letniej dziewczynki, której rodzice wytłumaczyli, że na ziemi zawsze trzeba wybierać miłość, ponieważ są 3 miejsca do których możemy trafić po śmierci, w zależności od tego, jaka była nasza miłość: albo pójdziemy prosto do nieba, do tego wspaniałego miejsca, w którym zawsze jest Bóg, albo - do czyśćca, bo za mało kochaliśmy i będziemy musieli oczyszczać się w wielkich cierpieniach albo - jeśli na zawsze powiedzieliśmy „nie” miłości - pójdziemy do piekła.
Dziewczynka dobrze to wszystko zrozumiała i wyraziła słowami małego dziecka. Rodzice poprosili ją żeby dużo się modliła, aby wszyscy po śmierci poszli prosto do nieba. Następnego dnia dziewczynka z dumą oświadczyła rodzicom: „ modlę się tak, jak mówiliśmy wczoraj. Modlę się o 3 rzeczy. Modlę się, żeby kiedy umrzemy nikt nie poszedł do piekła. Potem modlę się, za ludzi, którzy idą do czyśćca, aby za długo nie byli w czyśćcu, aby za bardzo nie cierpieli”. Na to tata: „ dobrze kochanie to są 2 rzeczy a ty powiedziałaś, że modlisz się o 3 rzeczy. A więc o co jeszcze się modlisz?”. „Modlę się za tych, co są w niebie, żeby tam zostali”.
To bardzo piękne. Zanim dziewczynka osiągnęła wiek rozumny, pojęła to, co najistotniejsze. Wie, że nikt nie musi pójść do piekła i że aby się tam nie znaleźć, trzeba kochać Boga na ziemi. Wie, że trzeba pomagać ludziom wyjść jak najszybciej z czyśćca i że niebo jest tym najbardziej upragnionym miejscem, w którym chcemy pozostać na zawsze.
Rodzice to wasz przykład, to wasza miłość, to wasze światło, to wasz pokój przekonają dziecko o wiele bardziej niż wasze „homilie” czy moralizowanie.
SWIĘTOŚĆ - PRAWDZIWYM CELEM RODZINY
Iluż młodych odwróciło się od wiary, ponieważ była im ona źle przekazywana. Sprowadzano ją do moralności. To straszne! To raczej odrywa od Boga. Cel należy osiągnąć właściwymi środkami. To miłość przekonuje o wszystkim. Matka Boża nie przyszła po to, by moralizować. Moralność w etymologicznym sensie tego słowa jest czymś dobrym, ale to miłość pociąga serce. Gdy maleńkie dziecko zakosztuje Boga na łonie rodziny, przez wasz przykład, świadectwa wiary, anegdoty mówiące o Bogu, będzie miało wystarczająco mocny kręgosłup, aby przetrwać próby. Nie łudźcie się, kryzys wieku dorastania go nie ominie. W głębi jednak pozostanie nietknięte i będzie powracać do Boga bo zakosztowało Go w dzieciństwie. Jeśli jednak dziecko nie pozna Boga przed wiekiem dorastania, to gdy przyjdą tak silne dziś pokusy tego świata, by pochwycić je w pułapkę, jak przeciwstawi się podsuwanym przez szatana fałszywym słodyczom: narkotykom, nieuporządkowanemu seksowi, perwersyjnej muzyce? Jak odróżni dobro od zła? Będą go pociągały „cukierki” podsuwane przez szatana. Będzie chciało postępować tak jak koledzy. Jeśli jednak wcześniej zakosztuje Boga powie: „ nie dziękuję ja mam Boga a mając Boga mam wszystko”. W ten sposób przygotujecie więc przyszłość waszego dziecka, zabezpieczycie mu piękny posag. W Bożym planie małżeństwa celem rodziny, życia rodzinnego jest wzajemna pomoc w dążeniu do świętości.
Potrzebne jest tu pewne wyjaśnienie. Gdy młodzi ludzie się pobierają, życzymy im długiego życia, dobrego zdrowia. To bardzo miłe, ale to naprawdę nic. To tak, jakby celem życia było zdrowie…Tak czy inaczej przyjdzie dzień, gdy je stracimy. To tak, jakby lekarz mówił do pacjenta na łożu śmierci: „ dzisiaj czuje się pan lepiej”. A umierający odpowiada: „a więc panie doktorze, umieram zdrowy”. Nie celem życia rodzinnego nie jest zdrowie. Inni mówią: „życzymy wam dobrobytu, konta w banku, pięknego domu…” To także nic Czy Sw. Rodzina miała okazały dom w Nazarecie? Nie. Celem rodziny nie jest gromadzenie rzeczy materialnych, nie jest przetrwanie ciała, nie są rzeczy cielesne, tak poszukiwane przez świat. Oczywiście, nie trzeba zaniedbywać wszystkich tych rzeczy, bo jest dobrze jeśli mamy za co żyć na co dzień. Trzeba jednak postawić to wszystko na właściwym miejscu, zgodnym z Bożym porządkiem. Celem rodziny jest pełnia miłości tzn. świętość. Czy jest ona celem waszej rodziny? Postawcie sobie to pytanie. A jeśli odp. Brzmi: „nie”, błagajcie Maryję, aby to naprawiła. Ona uczyni to najlepiej.
Bóg ma swój plan wobec każdej rodziny, każdego członka rodziny. Bóg ma swój plan dla twojego partnera i dzieci, które narodzą się z waszego związku. Bóg ma plan świętości dla każdego dziecka. Rolą rodziców jest rozwijanie z troską i miłością owego planu świętości i współpraca z Bogiem po to, by dziecko stało się świętym. Jest to ich podstawowa rola. Jeśli leży im to na sercu, jeśli dobrze wypełniają swe rodzicielskie obowiązki to „wszystko inne będzie im przydane”. Dziecko będzie mogło wówczas przyswoić sobie wszystkie skarby wiary, gdyż będzie je czerpać z przepełnionych miłością serc rodziców.
WASZE DZIECI TO NASI PRZYSZLI SWIĘCI
Spójrzmy na państwa Martin, rodziców .Tereski z Lisieux. Zanim się obrali, długo modlili się by mieć pewność, że ich małżeństwo jest zgodne z planem Bożym. Najpierw upadli na kolana a potem postanowili się pobrać. Nie próbowali żyć „na kocą łapę” żeby sprawdzić, czy wszystko jest dobrze między nimi i w końcu powiedzieć; „ skoro już od 10 lat żyjemy ze sobą, to chyba możemy się pobrać”. Nie! Najpierw modlili się razem, aby poznać Boży plan wobec każdego z nich. Kiedy przekonali się, że ich małżeństwo jest zgodne z planem Bożym, zaczęli modlić się o potomstwo i o to, by ich dzieci należały do Boga. W ich rodzinie modlitwa była na pierwszym miejscu. Nie szczędzili czasu, by mówić dzieciom o Bogu. To dzięki tej pięknej rodzinie mamy małą Tereskę.
Gdyby państwo Martin uganiali się za rzeczami światowymi tamtej epoki, gdyby myśleli tylko o zarabianiu pieniędzy i o zabezpieczeniu dzieciom bytu materialnego, nigdy nie mielibyśmy małej Teresy. Dziś możemy podziękować państwu Martin i modlić się do nich, gdyż byli oni świętymi rodzicami. Pragnęli przede wszystkim ciętości swoich dzieci i odnieśli zwycięstwo.
Dzisiaj małżeństwa, które mają dzieci mogą robić to samo. Mogą nawet żyć lepiej od państwa Martin. Nie mówcie: „ o, oni byli w czepku urodzeni .My jesteśmy zbyt źli, zbyt grzeszni, nie damy rady”. Możecie być podobni do państwa Martin i dać nam małe św. Teresy, małych św. Franciszków, małych Janów Bosko, małych proboszczów z Ars, małe s. Faustyny. Nasi przyszli święci to wasze dzieci. Oto mała anegdota o moim siostrzeńcu Franciszku-Józefie. Mój brat Pascal wraz z żoną, wiele wspólne się modlą. Często wzywają Boga, jak kogoś, kto naprawdę żyje w ich rodzinie mają zwyczaj modlić się rano i wieczorem razem z 6-letnim Franciszkiem-Józefem. Pewnego wieczoru, zanim chłopiec zasnął poszli do swojego pokoju. Drzwi dzielące pokój dziecka od ich pokoju zawsze pozostają otwarte. Tak jak we wszystkich pokojach naszych rodzin, jest tam ołtarzyk z ikoną, kilka świętych obrazków, krzyż itd. Parę minut później rodzice usłyszeli kroki chłopca w pokoju obok. Przez szparę w drzwiach zobaczyli, że wstał z łóżka. Stał przed ołtarzykiem i przytulał do serca swojego ulubionego pieska, którego niedawno dostał w prezencie.
Mówił; „Panie, pobłogosław mojego pieska tak jak pobłogosławiłeś małego Jezusa w łonie Maryi”.
To wspaniałe! To dziecko zrozumiało, że oddajemy Bogu to, co mamy najlepszego, to co jest nam najdroższe. W łóżku przyszła mu myśl, że zapomniał powierzyć Bogu swego ulubionego pieska i nie mógł zasnąć, zanim tego nie zrobił. Będzie wiedział na całe życie, że to Bogu powierzamy wszystko, co jest nam najdroższe. To bardzo piękne
W każdą sobotę wieczorem nasza wspólnota tańczy i śpiewa dla uczczenia zmartwychwstania Chrystusa. Wiemy, że wszyscy kiedyś powstaniemy z martwych. Rzeczywistość zmartwychwstania jest bardzo dobrze wyczuwana przez dzieci. Kilka miesięcy temu Collette matka rodziny, odeszła do Pana. Mieszkała ona w tym samym domu wspólnoty co mój brat, bratowa i siostrzeniec . Ten ostatni bardzo kochał Collette. Towarzyszył jej w czasie choroby i w chwili śmierci. Poszedł nawet zobaczyć ją w otwartej trumnie. Mógł powiedzieć jej do widzenia i powierzyć swoje intencje. Widział też, co działo się na cmentarzu, gdy składano ją w grobie. Ten moment wywarł na nim wielkie wrażenie. Po pogrzebie wrócił do domu bardzo zamyślony. Mój brat zauważył, że chłopiec wyczekuje z wielką niecierpliwością powrotu dzieci Collette. Zastanawiał się dlaczego. W końcu, gdy po 2 lub 3 tygodniach Wirginia - córka Collette, wróciła do domu, chłopiec podbiegł do niej i spytał; „Wirginio, czy Collette wstała już z grobu?”
To cudowne! Zrozumiał nie mając jeszcze 7 lat, że zmartwychwstania jest rzeczywistością. Trzeba tylko dokonać sprostowania, jeśli chodzi o czas. Chłopiec jednak dobrze zrozumiał istotę sprawy.
MIŁOŚĆ PRZEKAZUJE SIĘ TYLKO PRZEZ PRZYKŁAD
Dawajcie waszym dzieciom ten pokarm! Niech dzięki wam mogą przyjąć wszystkie skarby wiary. W ten sposób położycie dobry fundament pod ich życie. Już od łona matki kładziecie fundamenty. Gdy dziecko ma 20 lat jest za późno na to, by mu powiedzieć: „ teraz jesteś dorosły możesz więc wybrać sobie religię”. Im dziecko jest mniejsze tym większy wpływ można na nie wywrzeć. Gdy jest małe, łatwiej wlać w jego serce wszystkie skarby wiary. Mama powinna się modlić razem z dzieckiem już wtedy, gdy nosi je w swoim łonie. Niech dziecko słyszy, jak mama zwraca się do niego z miłością. To sprawi, że w jego sercu zagości pokój. Nawet w łonie matki dziecko słyszy i odczuwa pokój tak samo, jak jego brak. Jeśli w małżeństwie brakuje pokoju, jeśli są sprzeczki, napięcia, jeśli dzieją się rzeczy trudne, dziecko odczuje to wszystko na swój sposób i będzie zranione. Wtedy trzeba będzie bardzo się modlić, aby do jego serca powrócił pokój.
Nie mówcie: „ pozostawię dziecku wolność a kiedy będzie pełnoletnie wybierze swoją wiarę”
Czy przyszłoby wam do głowy, żeby wasze nowo narodzone dziecko oddać do sierocińca i powrócić po 18 latach mówiąc: „ oto my, twoi rodzice teraz wybieraj, powiedz, czy chcesz mieć nas za rodziców, czy nie?” dziecko odpowiedziałoby wam: „słuchajcie, przykro mi, ale nigdy was nie widziałem, nie znam was, możecie sobie pójść”. To samo dotyczy Boga. Gdy słyszę rodziców mówiących: „ musimy pozostawiać dziecku wolność z czasem wybierze, czy chce być chrześcijaninem, czy chce przyjąć chrzest”. Wtedy płaczę. Pozwólcie mi powiedzieć, że płaczę chyba nie tylko ja; w niebie także muszą płakać . Nie można przecież pozbawiać dziecka tego, co najlepsze, chyba, że Bóg nie jest tym, co mamy najlepszego w naszym życiu. Jeśli czekamy, aż dziecko osiągnie pełnoletniość po to, by zaproponować mu Boga, będzie miało czas by ukształtować się jako ateista a potem katastrofa gotowa! Gdy dziecko, mając 20 lat zaczyna niepokoić rodziców wtedy jak mówi Matka Boża - „za późno na słowa. To przez waszą miłość, modlitwę sercem i przykład” pociągniecie dziecko ku Bogu. Orędzie , które matka Boża skierowała do nas 25 maja 1996r. jest naprawdę wspaniałe: „ Módlcie się, abyście mogli zrozumieć, że wszyscy musicie poprzez wasze życie i wasz przykład współpracować z dziełem zbawienia”. Maryja nie powiedziała: „przez wasze słowa”.
Starajcie się o szczęście waszych dzieci, starajcie się zapewnić im przyszłość! Starajcie się o świętość waszych dzieci o ich radość, starajcie się zapewnić im wewnętrzną i zewnętrzną jedność! Tylko takie staranie nie zawodzi i jest bezinteresowne. W sobotę przed Zesłaniem Ducha Sw. Wzywamy Ducha Sw. czując, że jest On nam potrzebny. Mówimy: „ Przybądź Duchu Swięty, czekamy na Ciebie”
Po skończeniu nowenny poprzedzającej to święto, kierujemy ku niebu nasze wielkie pragnienie: „ Daj nam swego Ducha”! Niedziela Zesłania Ducha Sw. To dzień „ulewy.” Zrywa się gwałtowny wiatr, jesteśmy wstrząśnięci. Duch sw. Zstępuje na nas z góry. Zresztą w Piśmie św. Nie ma mowy o „przyjściu” Ducha Sw, ale jest powiedziane: „ Duch Sw. zstąpił na nich „ Zstępuje On z nieba, pada jak rzęsisty deszcz. W poniedziałek przechodzimy do zajęć praktycznych. Gdy bowiem Piotr wygłosił swoją mowę po tej „ulewie” jaką było zstąpienie Ducha św. Tysiące obecnych przy tym ludzi postawiło słuszne pytanie: „ a teraz co mamy czynić?” Musicie podjąć dziś przynajmniej jedno praktyczne postanowienie.
W Matce Bożej uderza mnie to, że jest Ona niewiastą zdecydowaną. Marija Pavlović jedna z widzących często opisywała mi Matkę Bożą. Kiedyś powiedziałam jej: „często opisujesz fizycznie Matkę Bożą, ale opisz mi Jej charakter” Powiedziała mi dwie rzeczy: „Matka Boża jest niezwykle łagodna a zarazem bardzo zdecydowana”. W orędziach z Medjugoria często znajdujemy takie słowa:” Zdecydujcie się na świętość. Zdecydujcie się na Boga. Zdecydujcie się dzisiaj na miłość”
Tak więc, rodzice zdecydujcie się dziś na zmianę życia w waszych rodzinach. Nie mówię tylko o rodzinach, w których jest tata, mama i dzieci, albo tylko tata, a także o rodzinach założonych przez osoby rozwiedzione. Pamiętajcie, że Bóg w swym planie wobec każdego z was bierze pod uwagę wszystkie te trudności. Bądźcie tego pewni. Matka Boża pokazuje nam drogę „duszpasterskiej pracy” w rodzinach: „czyńcie to, co mówi wam Kościół”.
Jeśli po rozwodzie powtórnie zawarliście związek małżeński wiedzcie, że możecie żyć jak brat i siostra co pozwoli wam przystępować do sakramentów. Wszystko to tłumaczy nam Kościół. Jest to proces wzrastania w Bogu, piękna droga do świętości..Możecie być pewni, że słuchając Kościoła, słuchacie waszej Matki i zdążacie do świętości. Jeśli na początku jest to trudne, proście Boga o pomoc. Zawsze otrzymacie łaskę czynienia tego, o co Bóg was prosi.
Matka Boża mówi: „Niech wasza rodzina będzie miejscem, w którym narodzi się świętość”. Tak więc, choćby nasza rodzina była najnędzniejsza, najbardziej złamana, zdecydujmy się na to, by odtąd stała się miejscem świętym. Po to musicie podjąć jedną decyzję: postawić w waszej rodzinie modlitwę na I-wszym miejscu. Potem, gdy już będziecie żyli modlitwą wprowadzicie ofiarę w życie waszej rodziny. Wy, rodzice zaczniecie pościć a potem będziecie mówić o ofierze waszym dzieciom
Będzie to może drugi etap. Pomyślcie też o Billi, o sakramentach, przede wszystkim o Eucharystii. Będziecie poświęcać więcej czasu dzieciom, aby mówić im o Bożych sprawach.
Potem w waszym życiu rodzinnym weźmiecie zakręt pod kątem prosty i wytłumaczycie dzieciom, co ten zakręt oznacza. Jeśli dziecko zrozumie, że w rodzinie jest Ktoś większy od was, poczuje się bezpiecznie, a wy oszczędzicie mu wielu lęków. Dziecko będzie wiedziało, że chociaż mama i tata są słabi i mogą robić jakieś głupstwa to nie zostanie ono zniszczone wewnętrznie, bo ponad rodziną jest Bóg. Matka Boża mówi: „ Drogie dzieci, rodziny, które obierają sobie Boga za Ojca, Kościół - za dom i Mnie - za Matkę, nie mają się czego obawiać”. Niech dziecko wie, że w rodzinie Ojcem jest Bóg, Matką jest Maryja a tata i mama są sługami ojcostwa i macierzyństwa, których źródło jest w niebie.
NIE BÓJCIE SIĘ MIEĆ DZIECI.
Otrzymałam w Medjugoriu bardzo piękne pouczenie od jednej z widzących - Miriany.
Matka Boża przekazuje nam wiele orędzi. Poza tym powierzyła 6 widzącym tajemnice o których jeszcze nic nie wiemy poza tym, że dotyczą one przyszłości świata. W naszej epoce w której jest tylu proroków nieszczęścia, prawie wszyscy widzący, znający przyszłość świata lepiej niż ktokolwiek inny, założyli rodziny i chcą mieć dużo dzieci. To bardzo piękne. Z pewnością jest to znak. Kiedyś przysłuchiwałam się rozmowie Miriany z pielgrzymami. Jeden z pielgrzymów spytał: „Co powiedziałabyś kobiecie zamężnej, która nie chce mieć dzieci”?
Miriana wykrzyknęła: „Mieć dzieci to najwspanialsza rzecz na świecie!”. „ Tak Miriano, ale ta młoda kobieta boi się mieć dzieci, ponieważ przyszłość świata jest bardzo niepewna.”
„ Matka Boża powiedziała: „Nie bójcie się mieć dzieci. Powinniście raczej bać się ich nie mieć”. Maryja wie, dlaczego to mówi . ja też wiem, ale teraz nie mogę wam tego powiedzieć”.
Widząca Ivanka urodziła drugie dziecko na tydzień przed corocznym objawieniem .
Matka Boża powiedziała jej: „Iranko dziękuję ci za to, że oddałaś swoje życie aby dać początek nowemu życiu”.
Matka Boża powiedziała też Mirianie; „Drogie dzieci, im więcej będziecie mieli dzieci, tym będzie lepiej”.
Jakież to potężne antidotum przeciwko kłamstwu, które świat wtłacza nam poprzez mass media. Nie bójcie się mieć dzieci!. Matka Boża nie przyszła po to by nas straszyć. Każde nowo narodzone dziecko powierzcie Ojcu niebieskiemu i niebieskiej Matce. To nie szkodzi, że nie macie dużo pieniędzy. Iluż dzisiejszych rodzin mówi: „Nie będziemy mieli jeszcze jednego dziecka, bo wolimy kupić nowy samochód albo lepszy dom”.
Ale przecież samochód się popsuje i pójdzie za złom, dom prędzej czy później ulegnie zniszczeniu a dziecko a dziecko pozostanie na życie wieczne.
Na przykład w mojej rodzinie jest 6 dzieci. Gdyby mój ojciec i matka nie byli wierzący, mój najmłodszy brat Pascal nie przyszedłby na świat. Znalazłoby się 50 lekarzy, 50 „mądrych” kobiet, opiekunek społecznych, które powiedziałaby mojej matce: „przy piątym dziecku była pani bardzo chora…” i przekonywałyby ją żeby wzięła pigułkę. Gdyby słuchała tych głosów zrobiłaby wszystko aby nie urodzić 6 dziecka, może nawet dokonałaby aborcji w przypadku nie przewidzianej ciąży.
A więc nasz mały Pascal nigdy by się nie urodził a jest najbardziej udany z całej naszej rodziny.
Dziś raduję się widząc, że w sercach niektórych rodziców coś się zmienia. Najpierw mówili: „ dwoje dzieci i na tym koniec” a teraz zaczynają mówić: „ a dlaczego by nie troje, dlaczego by nie 4, 5…?”
Wspaniale! Dzięki wam znajdą się więc owe brakujące cztery miliony.
Wasze dzieci zbawią świat!
/s.Emmanuel/