RYTUAŁ PIERWSZY
„Rytuał pierwszy - mówił dalej pułkownik - jest prosty. Służy on temu, by przyspieszyć wirowanie. Dzieci bardzo często wykonują go podczas zabawy.
Stań prosto, z rękami wyciągniętymi na boki, równolegle do podłogi, dłonie ułożone wnętrzem do dołu. Teraz wystarczy powoli obracać się wokół własnej osi, aż do lekkiego zawrotu głowy. Jedno jest ważne: obracaj się w prawą stronę, czyli zgodnie z kierunkiem ruchu wskazówek zegara.
Początkowo większość dorosłych już po kilku obrotach poczuje zawrót głowy. Należy wtedy przerwać ćwiczenie. Jeśli masz ochotę usiąść lub położyć się, zrób to. Ja też tak zaczynałem. Najpierw jednak wykonuj ten rytuał tylko do chwili, kiedy lekko zakręci ci się w głowie. Z czasem natomiast, systematycznie ćwicząc wszystkie pięć rytuałów, będziesz mógł obracać się coraz dłużej, a zawroty głowy miną.
Możesz je także złagodzić, stosując technikę, jakiej używają tancerze i łyżwiarze figurowi. Zanim zaczniesz się obracać, koncentrujesz wzrok na jakimś punkcie przed sobą. Zaczynając obrót, starasz się jak najdłużej patrzeć na ten punkt. W końcu jednak musisz stracić go z oczu, żeby głowa mogła podążyć za resztą ciała. Wtedy jak najszybciej wykonujesz obrót głowy, żeby ponownie skupić wzrok na tym wybranym punkcie. Taki punkt odniesienia ułatwi ci orientację i zmniejszy zawroty głowy.
Siedem wirów energetycznych odpowiada siedmiu gruczołom dokrewnym. Są one rozłożone pionowo, w następującym porządku:
1) kość ogonowa;
2) dolina część brzucha, poniżej pępka;
3) górna część brzucha, między pępkiem a klatką piersiową;
4) w centrum klatka piersiowej;
5) w rejonie gardła;
6) na środku czoła, między brwiami;
7) na ciemieniu, na czubku głowy.
Kiedy wszystkie te wiry obracają się bardzo szybko, i w takim samym tempie, organizm jest całkowicie zdrowy. Kiedy choćby jeden obraca się wolniej, następuje pogorszenie zdrowia i zachodzi proces starzenia.
Kiedy bytem w Indiach, zdumiał mnie widok Mauła-wiyah, czyli, jak się powszechnie ich nazywa, tańczących derwiszy, którzy obracają się niemal bez przerwy, pogrążeni w religijnej ekstazie. Gdy później pokazano mi pierwszy rytuał, przypomniałem sobie dwie rzeczy związane z tamtą praktyką. Po pierwsze, tańczący derwisze obracają się zawsze w jednym kierunku, w prawą stronę, czyli zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Po drugie, starsi derwisze byli męscy, silni i krzepcy - znacznie bardziej niż większość mężczyzn w ich wieku.
Gdy podzieliłem się tymi spostrzeżeniami z pewnym lamą, wyjaśnił mi, że ów „taniec" derwiszy działa zarówno korzystnie, jak i niszcząco. Zbyt długie obracanie się pobudza nadmiernie niektóre wiry (czakry), co w końcu prowadzi do wyczerpania. W efekcie przepływ strumienia energii życiowej najpierw ulega przyspieszeniu, a potem zablokowaniu. Te gwałtowne skoki powodują, że derwisze doświadczają swego rodzaju psychicznego odurzenia, które błędnie biorą za przeżycie religijne czy duchowe.
Lamowie natomiast - ciągnął pułkownik - nie obracają się tak długo. Podczas gdy tańczący derwisze wykonują często nawet sto obrotów, lamowie robią ich około dwunastu, jedynie tyle, by pobudzić wiry do działania".
Wskazówki
Według moich doświadczeń mniejszą trudność stanowi wirowanie, czyli sama istota ćwiczenia, większą zaś jego zakończenie. Chcąc skończyć obroty, złóż dłonie przed sobą na wysokości mostka i skup wzrok na złączonych kciukach. Pomoże ci to odzyskać równowagę.
Rytuał pierwszy
Stań z rękami wyciągniętymi na boki, dłonie zwrócone wnętrzem do dołu. Obracaj się w prawą stronę, zgodnie z ruchem wskazówek zegara.
Ąfirmacje
Jestem rozluźniony, oddycham wolno i głęboko.
Jestem lekkością, światłem, miłością i uśmiechem.
Jestem świadomy każdego mojego ruchu.
Z każdym oddechem zyskuję nową energię.
Jestem promieniejącą siłą życia.
W każdej chwili jestem twórcą mojego życia.
Mój umysł i serce znajdują się w równowadze.
Moja energia przepływa swobodnie, bez przeszkód.
Odczuwam moje ciało jako harmonijną całość.
Oddycham całym ciałem.
Moje ciało staje się wciąż lżejsze i lżejsze.
W oddechu łączę ciało, ducha i umysł.
Pozwalam mojemu oddechowi odnaleźć
jego naturalny rytm.
Uwalniam się od wszystkiego, co negatywne.
Ufam mądrości mojego ciała.
Moje ruchy podążają za moim oddechem.
Poddaję się biegowi życia.
Jestem zawsze o właściwej porze we właściwym miejscu i robię dobrze to, co jest właściwe.
Wyrzucam z siebie wszystko to, co negatywne.
Oddalam od siebie złe myśli.
Wypływa ze mnie cała złość.
RYTUAŁ DRUGI
„Po pierwszym rytuale - mówił dalej pułkownik - następuje drugi, który ma na celu dalsze pobudzenie wszystkich siedmiu wirów. Jest on jeszcze prostszy od poprzedniego.
Połóż się płasko na wznak, najlepiej na grubym dywanie lub na kocu. Lamowie wykonują ten rytuał na dość grubym dywaniku o szerokości około 60 i długości 180 centymetrów, zrobionym z wełny lub włókna roślinnego.
Służy on wyłącznie do odizolowania ciała od zimnej podłogi. Ponieważ zaś wszystko, co robią lamowie, zawsze ma znaczenie religijne, nadano mu nazwę »dywanik modlitewny«.
Leżąc płasko na plecach, wyprostuj ręce wzdłuż ciała, dłońmi do podłogi (palce złączone). Unieś głowę i przyciągnij brodę do piersi. Jednocześnie podnieś wyprostowane w kolanach nogi do pozycji pionowej. Jeśli potrafisz, przenieś nogi nad ciałem, w kierunku głowy, nadal nie zginając kolan.
Następnie powoli opuść głowę i wyprostowane nogi na podłogę. Rozluźnij mięśnie, po czym powtórz rytuał.
Przez cały czas zachowuj stały rytm oddychania: głęboki wdech przy podnoszeniu głowy i nóg, głęboki wydech przy opuszczaniu. W przerwach między powtórzeniami, kiedy rozluźniasz mięśnie, oddychaj w tym samym rytmie. Im głębiej oddychasz, tym lepiej.
Jeśli nie potrafisz utrzymać nóg wyprostowanych w kolanach, możesz je lekko zgiąć, tyle ile to będzie konieczne. W miarę ćwiczenia tego rytuału staraj się jednak jak najbardziej je prostować.
Pewien lama opowiadał mi, że kiedy pierwszy raz próbował wykonać ten prosty rytuał, był taki stary, słaby i niedołężny, że nie mógł wyprostować nóg. Najpierw więc podnosił je zgięte w kolanach. Stopniowo udawało mu się prostować nogi coraz bardziej, aż wreszcie, po upływie trzech miesięcy, zaczął to robić już bez najmniejszego trudu.
Podziwiałem tego lamę - rzekł pułkownik. - Gdy mi opowiadał o tym, był uosobieniem zdrowia i młodości, choć wiedziałem, że jest znacznie starszy ode mnie. Dla samej przyjemności doświadczania wysiłku dźwigał worki z warzywami, ważące około pięćdziesięciu kilogramów. Przenosił je na plecach z ogrodu do klasztoru, położonego ponad sto metrów wyżej. Nie spieszył się, ale po drodze w ogóle nie przystawał. Na górze nie wydawał się ani trochę zmęczony. Za pierwszym razem, kiedy podążałem za nim, musiałem zatrzymywać się i łapać oddech co najmniej dziesięciokrotnie. Po pewnym czasie jednak wspinałem się na wzgórze równie łatwo jak on, oczywiście bez laski. Ale to już całkiem inna historia".
Wskazówki
Najczęstszym błędem podczas wykonywania tego ćwiczenia jest unoszenie dolnej części kręgosłupa jednocześnie z nogami. Osłabia to plecy. Podczas unoszenia nóg całe plecy powinny przylegać do podłoża. Pomocne jest wyprowadzanie ruchu od pięt, tak by palce stóp poruszały się w kierunku kości piszczelowej. Taka pozycja wyjściowa pobudza mięśnie nóg zwane prostownikami.
W unoszeniu nóg możesz sobie pomóc rękami. Jeśli ułożysz dłonie pod pośladkami, łatwiej doprowadzisz nogi do pionu. Jeśli cierpisz z powodu nadmiernie wygiętego kręgosłupa w części krzyżowej (lordoza), to najlepiej przed uniesieniem nóg ułóż stopy płasko na ziemi. Nie opuszczaj też wyprostowanych nóg, lecz najpierw opuść stopy, tak by oparły się podeszwami o podłoże, a następnie, bardzo powoli je przesuwając, doprowadź nogi do pozycji wyjściowej.
Rytuał drugi
Połóż się płasko na podłodze, z rękami wyprostowanymi wzdłuż
ciała.
Unieś głowę, mocno przyciągając brodę do piersi.
Podnieś wyprostowane w kolanach nogi do pozycji pionowej.
Afirmacje
Jestem rozluźniony, oddycham wolno i głęboko.
Żyję ze świadomością mojego ruchu.
Z każdym oddechem uzyskuję nową energię.
Czuję się ściśle związany z moim ciałem.
W każdej chwili jestem twórcą mojego życia.
Mój umysł i serce znajdują się w równowadze.
Zwracam baczną uwagę na głos mojego ciała.
Odczuwam moje ciało jako harmonijną całość.
Oddycham całym sobą.
Mam dość czasu na wszystko, co jest ważne
w moim życiu.
W oddechu łączę ciało, ducha i umysł.
Pozwalam mojemu oddechowi odnaleźć jego naturalny rytm.
Mój świat wewnętrzny i zewnętrzny znajdują się w równowadze.
Ufam mądrości mojego ciała.
Moje ruchy podążają za moim oddechem.
Jestem otwarty na zrozumienie moich najgłębszych potrzeb.
Jestem zawsze o właściwej porze we właściwym miejscu i robię dobrze to, co jest właściwe.
RYTUAŁ TRZECI
„Trzeci rytuał - mówił dalej pułkownik - należy wykonywać bezpośrednio po drugim. On również jest bardzo prosty.
Uklęknij na podłodze, prostując tułów. Dłonie połóż z tyłu na udach, tuż pod pośladkami. Pochyl głowę do przodu, brodę przyciągnij do piersi. Następnie odchylaj głowę do tyłu, najdalej jak możesz, jednocześnie wyginając tułów, tak by kręgosłup tworzył łuk. Podczas odchylania się, mocno opieraj ręce na tylnej części ud. Wróć do pozycji wyjściowej, a następnie powtórz rytuał.
Podobnie jak w rytuale drugim, należy utrzymywać odpowiedni rytm oddychania: głęboki wdech przy wygięciu do tyłu, wydech przy powrocie do pozycji wyjściowej. Głębokie oddychanie jest bardzo korzystne, dlatego nabieraj do płuc jak najwięcej powietrza.
Widziałem, jak ponad dwustu łamów wykonuje wspólnie ten rytuał. Chcąc skupić uwagę na własnym wnętrzu, zamykali w tym czasie oczy, dzięki czemu nic ich nie rozpraszało i mogli osiągnąć pełną koncentrację.
Już tysiące lat temu lamowie odkryli, że wszystkie wyjaśnienia niezgłębionych tajemnic życia tkwią w człowieku. Wszystko, co kształtuje nasze życie, ma źródło w nas samych. Ludzie Zachodu nigdy nie potrafili zrozumieć ani ogarnąć myślą tej koncepcji.
Uważają oni, podobnie jak ja kiedyś, że nasze życie kształtują niekontrolowane siły świata materialnego. Na przykład większość sądzi, że starzenie się i pogarszanie stanu zdrowia nieuchronnie wynika z prawa natury. Dzięki wglądowi w siebie lamowie jednak wiedzą, że jest to złudzenie, które działa jak samospełniająca się przepowiednia.
Lamowie, zwłaszcza z tego klasztoru, wykonują wielką pracę dla świata, pracę na poziomie astralnym. Z tego poziomu, wysoko ponad wibracją świata fizycznego, z miejsca gdzie skupia się energia i gdzie przy niewielkim wysiłku można osiągnąć bardzo dużo, pomagają całej ludzkości.
Rytuał trzeci
Uklęknij na podłodze, tułów wyprostowany. Połóż dłonie na udach, pod pośladkami.
Przyciągnij mocno brodę do piersi.
Wygnij kręgosłup, jednocześnie jak najbardziej odchylając głowę do tyłu.
Pewnego dnia świat się przebudzi i ze zdumieniem ujrzy rezultat wielkich dokonań tych łamów, a także innych, niewidzialnych sił. Już wkrótce nadejdzie nowa epoka i człowiek zobaczy nowy świat. Nauczy się wyzwalać w sobie potężne siły wewnętrzne, które pozwolą przezwyciężyć wojny i zarazy, nienawiść i zgorzknienie.
Nazywamy siebie ludźmi cywilizowanymi, ale w rzeczywistości żyjemy pogrążeni w kompletnej ciemnocie. Przygotowuje się nas jednak do tego, co lepsze i wspanialsze. Każdy, kto usiłuje podnieść swą świadomość na wyższy poziom, przyczynia się do podniesienia świadomości rodzaju ludzkiego jako całości. Dlatego też efekty praktykowania pięciu rytuałów znacznie wykraczają poza czysto fizyczne korzyści".
Wskazówki
Klęcząc, koniecznie podginaj palce u stóp, tak żeby nie obciążać nóg. Wprawdzie na zdjęciu dokładnie uwidoczniony jest ten szczegół, ale wielu ćwiczących nie zwraca na niego uwagi.
Tymczasem popełniając ten błąd, narażasz się na rozpoczynanie skłonu do tyłu od części lędźwiowej kręgosłupa, która u wielu osób jest najsłabsza i najbardziej narażona na zwichnięcie kręgów. Przy właściwym ustawieniu pleców ruch rozpoczyna się od kręgów piersiowych. Osłabieniu lędźwiowej części kręgosłupa przeciwdziała napięcie mięśni pośladkowych.
Osobiście zalecam odmienny układ rąk od pokazanego na fotografii. Aby uniknąć skłonu od części lędźwiowej, oprzyj obie dłonie na kościach biodrowych, kierując palce ku dołowi. Ta pozycja umożliwia ci lepsze przygotowanie się do skłonu w tył, ponieważ łopatki znajdują się bliżej siebie, a klatka piersiowa się otwiera.
Z moich doświadczeń wynika, że trudność w tym ćwiczeniu stanowi wielokrotne skłanianie do przodu i odchylanie do tyłu szyjnej części kręgosłupa, bardzo wrażliwej na bolesną lordozę. Musisz więc zwrócić uwagę na to, by przed skłonem głowy do przodu twoja szyja w pozycji wyprostowanej była naprężona.
Dopiero potem ostrożnie skłoń głowę do przodu (zaczynając od podbródka), a następnie z równą ostrożnością odchylaj ją do tylu (podbródek dalej prowadzi głowę). Aby ustalić właściwy kąt odchylenia głowy, połóż rękę na karku i odchylaj głowę do tyłu dopóty, dopóki dłoń nie zablokuje dalszego ruchu. Do tego punktu można wykonywać ruch bez ryzyka.
Afirmacje
Jestem rozluźniony, oddycham wolno i głęboko.
Otwieram się na piękno życia.
Jestem świadomy każdego mojego ruchu.
Z każdym oddechem zyskuję nową energię.
Nieograniczona energia płynie przez moje ciało.
W każdej chwili jestem twórcą mojego życia.
Mój umysł i serce znajdują się w równowadze.
Otwieram się na moje piękno.
Odczuwam moje ciało jako harmonijną całość.
Oddycham całym sobą.
Czuję się związany z niebem i ziemią.
W oddechu łączę ciało, ducha i umysł.
Pozwalam mojemu oddechowi odnaleźć jego naturalny rytm.
Z dnia na dzień rośnie moja odwaga i wytrzymałość.
Ufam mądrości mojego ciała.
Moje ruchy podążają za moim oddechem.
Podejmuję wyzwania, jakie stawia mi życie.
Jestem zawsze o właściwej porze we właściwym miejscu i robię dobrze to, co jest właściwe.
RYTUAŁ CZWARTY
„Czwarty rytuał - kontynuował pułkownik - wydał mi się początkowo bardzo trudny. Już po tygodniu jednak wykonywałem go z równą łatwością jak pozostałe.
Usiądź na podłodze. Nogi wyprostuj i lekko rozstaw, tak by stopy znajdowały się na linii ramion. Tułów wyprostowany, dłonie leżą płasko na ziemi tuż przy pośladkach, palce skierowane ku stopom.
Przyciągnij brodę do piersi. Następnie odchyl głowę jak najdalej do tyłu, unosząc jednocześnie tułów, tak by kolana byty zgięte, a ręce wyprostowane. Tułów powinien być w linii prostej z udami, równolegle do podłogi. Teraz napnij wszystkie mięśnie. Rozluźnij je i wróć do wyjściowej pozycji siedzącej. Zanim powtórzysz cały rytuał, odpocznij.
Również w tym rytuale oddychanie jest bardzo ważne. Podnosząc tułów, wykonaj głęboki wdech. Wstrzymaj na chwilę oddech, gdy napinasz mięśnie. Wracając do pozycji siedzącej, wykonaj głęboki wydech. Kiedy odpoczywasz między powtórzeniami rytuału, oddychaj w tym samym rytmie.
Kiedy opuściłem już klasztor - ciągnął pułkownik Bradford - odwiedziłem w Indiach kilka większych miast, w których eksperymentalnie prowadziłem zajęcia po angielsku i w języku hindi. We wszystkich grupach starsi uczestnicy uważali, że czwarty rytuał nie przyniesie im żadnego pożytku, jeśli od samego początku nie będą wykonywać go bezbłędnie. Bardzo trudno było im wytłumaczyć, że się myła. W końcu zdołałem ich namówić, by choć przez miesiąc wykonywali rytuał najlepiej, jak potrafią, i zobaczyli, jakie będą wyniki. A wyniki okazały się więcej niż zadowalające.
W jednym z miast miałem grupę, w której było sporo starszych ludzi. Kiedy zaczynali ćwiczyć czwarty rytuał, ledwie dźwigali ciało znad podłogi, nie mówiąc już o uniesieniu go do pozycji horyzontalnej. W tej samej grupie było również sporo osób młodych, które nie miały żądnych trudności z bezbłędnym wykonaniem rytuału już za pierwszym razem. Tak bardzo zniechęciło to starszych, że musiałem grupę podzielić. 'Starszym wyjaśniłem, że za pierwszym razem wcale nie miałem lepszych wyników niż oni. Teraz natomiast - powiedziałem - mogę powtórzyć rytuał pięćdziesiąt razy, i to bez najmniejszego wyczerpania mięśniowego i nerwowego. I aby ich przekonać, zademonstrowałem im to. Od tej pory zaczęli oni osiągać znakomite postępy.
Jedyna różnica między młodością i witalnością a starością i słabym zdrowiem polega na szybkości obracania się wirów, czyli czakr. Po przywróceniu im właściwej prędkości stary człowiek staje się jak odrodzony".
Rytuał czwarty
Usiądź na podłodze, w niewielkim rozkroku, dłonie płasko oparte.
Przyciągnij brodę do piersi.
Odchyl głowę najdalej, jak możesz.
Prostując ręce oraz zginając kolana (dłonie i stopy pozostają w tym samym miejscu), unieś tułów, tak aby tworzył linię prostą z udami (równolegle do podłogi). Napnij mięśnie, a następnie rozluźnij.
Wskazówki
Istotą tego ćwiczenia jest prostowanie oraz napinanie kręgosłupa. Dłonie leżące przy biodrach na ziemi, palcami do przodu, dają podparcie i ułatwiają wyprostowanie
ciała w pozycji siedzącej. Podobnie jak w poprzednim ćwiczeniu, przed wykonaniem skłonu głowy napnij szyje. Aby zapobiec uginaniu nóg przed podniesieniem tułowia z ziemi, wyprowadzaj ruch ciała z miednicy i dolnej części pleców (na wdechu). Wypychaj miednicę w kierunku stóp. Podczas wydechu usiądź prosto, z rękami wyprostowanymi po bokach.
Afirmacje
Jestem rozluźniony, oddycham wolno i głęboko.
Moją świadomość wyrażam poprzez moje ciało.
Jestem świadomy każdego mojego ruchu.
Z każdym oddechem zyskuję nową energię.
Energia ożywia wszystkie komórki mojego ciała.
W każdej chwili jestem twórcą mojego życia.
Mój umysł i serce znajdują się w równowadze.
Pozwalam mojemu ciału podążać za rytmem przypływu i odpływu.
Odczuwam moje ciało jako harmonijną całość.
Oddycham całym sobą.
Moja wiedza i działanie są w równowadze.
W oddechu łączę ciało, ducha i umysł.
Pozwalam mojemu oddechowi odnaleźć jego naturalny rytm.
Jestem silny i żywotny.
Ufam mądrości mojego ciała.
Moje ruchy podążają za moim oddechem.
Zawsze gdy cieszę się życiem, obdarowuję siebie samego i świat.
Jestem zawsze o właściwej porze we właściwym miejscu i robię dobrze to, co jest właściwe.
Energia ożywia wszystkie komórki mojego ciała. Jestem wypełniony energią życia.
RYTUAŁ PIĄTY
„Podczas wykonywania piątego rytuału - opowiadał dalej pułkownik - jesteś zwrócony twarzą do podłogi. Opierasz się na rękach (dłonie leżą płasko na podłodze) oraz palcach stóp. Stopy i dłonie znajdują się na linii ramion, a ręce i nogi są wyprostowane.
Najpierw wyprostuj ręce, prostopadle do podłogi, i wygnij kręgosłup, tak by ciało jakby zawisło nad ziemią. Teraz delikatnie odchyl głowę jak najdalej do tyłu. Podnieś biodra, wyginając ciało na kształt odwróconej litery V. Jednocześnie przyciągnij brodę do piersi. I to już wszystko. Wróć do pozycji wyjściowej i powtórz rytuał.
Zwykle już przed upływem tygodnia osoby ćwiczące uznają ten rytuał za jeden z łatwiejszych. Kiedy nabierzesz wprawy, zacznij opuszczać ciało coraz niżej do podłogi, ale nie dotykając jej. Napinaj przez chwilę mięśnie zarówno w pozycji najwyższej, jak i najniższej.
Oddychaj tak samo jak w poprzednich rytuałach: głęboki wdech przy podnoszeniu bioder, wydech przy opuszczaniu ciała nad podłogę.
Gdziekolwiek byłem - ciągnął pułkownik - ludzie początkowo nazywali te pięć rytuałów ćwiczeniami izometrycznymi. To prawda, istotnie pomagają one rozciągać usztywnione mięśnie i stawy, jak również poprawiają napięcie mięśniowe. Nie to jednak jest ich głównym celem. Rzeczywista korzyść z rytuałów polega na tym, że normalizują szybkość obracania się wirów energii.
Rytuał piąty
Utrzymaj ciało nisko nad podłogą; ręce wyprostowane, dłonie płasko na ziemi, palce stóp podwinięte. Delikatnie odchylaj głowę jak najdalej do tyłu.
Nie odrywając stóp i dłoni od podłogi, unieś biodra, tak by ciało tworzyło odwróconą literę V, Przyciągnij brodę do piersi.
Dzięki regularnemu wykonywaniu rytuałów wiry kręcą się z taką prędkością jak, powiedzmy, u zdrowego i silnego dwudziestopięcioletniego człowieka.
U takiej osoby - wyjaśnił pułkownik - wszystkie wiry obracają się z tą samą prędkością. Gdybyś natomiast mógł zobaczyć te wiry u przeciętnego człowieka w średnim wieku, zauważyłbyś od razu, że niektóre znacznie zwolniły. Każdy z nich obracałby się z inną prędkością i nie byłoby między nimi żadnej harmonii. Wolniejsze obracanie się wirów powoduje fizyczne niedomaganie odpowiadających im narządów, a zbyt szybkie - prowadzi do nerwowości, lęków i wyczerpania. A zatem właśnie zakłócenia ruchu wirów, czyli czakr, są przyczyną kłopotów zdrowotnych, złej kondycji fizycznej i starzenia się".
Wskazówki
Rozpocznij ćwiczenia, leżąc na brzuchu, aby zachować odpowiednie odległości między dłońmi i stopami. Ręce połóż przy klatce piersiowej, palce stóp podwiń. Wypychaj ciało do pozycji wydechu siłą ramion i pleców.
Napinaj mięśnie pośladków, tak aby uniknąć osłabienia części lędźwiowej kręgosłupa. Podczas wdechu unieś pośladki i wypychając je jednocześnie do góry i do tyłu, doprowadź ciało do pozycji odwróconej litery V. Powoduje to zamierzone napięcie mięśni dolnej części pleców.
Najlepiej wykonuj te ćwiczenia na bosaka, na podłożu, które nie jest śliskie (kamienna lub drewniana podłoga). Jeśli ćwiczysz na dywanie, twoje ciało koncentruje się na utrzymaniu równowagi, przez co zużywa energię zbyt szybko i w niewłaściwy sposób.
Afirmacje
Jestem rozluźniony, oddycham wolno i głęboko.
Moje ciało i moje myślenie są elastyczne.
Jestem świadomy każdego mojego ruchu.
Z każdym oddechem zyskuję nową energię.
Płynę zgodnie z rytmami mojego ciała.
W każdej chwili jestem twórcą mojego życia.
Mój umysł i serce znajdują się w równowadze.
Moje ciało jest piękne i giętkie.
Odczuwam moje ciało jako harmonijną całość.
Oddycham całym sobą.
Doznaję mojej witalności i cieszę się nią.
W oddechu łączę ciało, ducha i umysł.
Pozwalam mojemu oddechowi odnaleźć jego naturalny rytm.
Jestem młody i dynamiczny, i taki pozostanę.
Ufam mądrości mojego ciała.
Moje ruchy podążają za moim oddechem.
Koncentruję się na sprawach istotnych w moim życiu.
Jestem zawsze o właściwej porze we właściwym miejscu i robię dobrze to, co jest właściwe.
Cieszę się moją witalnością.
Odczuwam radość życia i rozkoszuję się nią.
Mój spokój wewnętrzny odczuwam jako rozkosz.
Cieszę się moim obecnym życiem.
„Ile razy należy wykonywać każdy rytuał?"
W pierwszym tygodniu najlepiej wykonywać każdy rytuał po trzy razy, a potem co tydzień zwiększać liczbę powtórzeń o dwa, aż dojdzie się do dwudziestu jeden. Inaczej mówiąc, w drugim tygodniu wykonuj każdy rytuał po pięć razy dziennie, w trzecim -siedem, w czwartym - dziewięć, i tak dalej. Po upływie dziesięciu tygodni dojdziesz do pełnego cyklu dwudziestu jeden powtórzeń.
Jeśli sprawia ci trudność pierwszy rytuał, czyli wirowanie, wykonuj go mniej razy niż pozostałe - tyle, by nie odczuwać zbyt silnych zawrotów głowy. Po pewnym czasie też dojdziesz do dwudziestu jeden powtórzeń.
Spotkałem pewnego mężczyznę, który ćwiczył ponad rok, zanim mógł wykonać pełną liczbę obrotów. Pozostałe cztery rytuały nie nastręczały mu żadnych trudności, natomiast intensywność pierwszego musiał zwiększać stopniowo, bardzo powoli. W końcu osiągnął jednak znakomite rezultaty.
Niektórzy ludzie w ogóle mają kłopoty z obrotami. Zwykle, jeśli opuszczają oni pierwszy rytuał, a pozostałe wykonują systematycznie przez cztery do sześciu miesięcy, to w końcu dochodzą do wniosku, że poradzą sobie również z wirowaniem.
„O jakiej porze dnia najlepiej wykonywać rytuały?"
Można je wykonywać rano lub też wieczorem jak komu wygodniej. Ja ćwiczę zarówno rano, jak i wieczorem, ale osobom początkującym odradzałbym tak intensywne pobudzanie energii. Po mniej więcej czterech miesiącach ćwiczeń możesz wykonywać pełną liczbę powtórzeń rano, a wieczorem dodatkowo po trzy powtórzenia każdego rytuału. Stopniowo zwiększaj liczbę powtórzeń wieczorem, tak samo jak robiłeś to rano, aż dojdziesz do dwudziestu jeden. Ani rano, ani wieczorem nie ma jednak potrzeby wykonywać ich więcej, chyba że istnieją po temu ważkie powody i masz silną motywację.
„Czy wszystkie rytuały są tak samo ważne?"
Wszystkie rytuały współdziałają ze sobą i są jednakowo ważne. Jeśli po pewnym czasie stwierdzisz, że nie dasz rady wykonywać wszystkich tyle samo razy, spróbuj rozłożyć ćwiczenia na dwie sesje, rano i wieczorem. Jeśli natomiast jednego z rytuałów w ogóle nie potrafisz wykonać, opuść go i wykonuj pozostałe cztery. Po kilku miesiącach postaraj się do niego wrócić. Rezultaty będą pojawiać się wówczas nieco wolniej, ale na pewno się pojawią.
W żadnym wypadku jednakże nie ćwicz ponad swoje siły. Odniosłoby to wręcz przeciwny skutek. Wykonuj tyle rytuałów, ile możesz, i stopniowo zwiększaj ich liczbę. Nigdy się nie zniechęcaj. Bardzo rzadko się zdarza, by cierpliwe, systematyczne ćwiczenia nie przyniosły pożądanych efektów.
Niektórzy ludzie wykazują wielką pomysłowość w pokonywaniu trudności związanych z rytuałami. Pewien stary człowiek w Indiach nie mógł ani razu poprawnie wykonać czwartego rytuału - ledwie odrywał ciało od ziemi. Postanowił, że za wszelką cenę musi osiągnąć wymaganą w rytuale pozycję horyzontalną. Postarał się więc o skrzynkę wysokości około 25 centymetrów, której wierzch wyłożył miękką tkaniną. Kładł się potem plecami na skrzynce, opuszczając ręce i nogi na podłogę. Z tej pozycji dość łatwo mógł już prawidłowo unieść tułów.
Stosując ten trik, nie zdołał wprawdzie powtórzyć rytuału dwadzieścia jeden razy, ale potrafił podnieść tułów równie wysoko, jak znacznie sprawniejsi mężczyźni. A to dało pozytywny efekt psychologiczny, sam w sobie przynoszący duże korzyści. Nie polecam specjalnie takiej techniki, choć może ona pomóc ludziom, którzy nie widzą możliwości osiągnięcia postępu w inny sposób. Jeśli ktoś jest pomysłowy, może znaleźć metodę, która ułatwi mu wykonywanie rytuału, sprawiającego szczególną trudność.
„A jeśli któryś rytuał w ogóle się pomija?"
Rytuały mają taką moc, że nawet jeśli pomija się jeden, natomiast pozostałe wykonuje systematycznie, w pełnej liczbie powtórzeń, i tak rezultaty są znakomite. Nawet jeden rytuał czyni cuda, co widać na przykładzie tańczących derwiszy, o których mówiłem wcześniej. Starsi derwisze, jak zauważyłem, mimo że nie wirowali tak intensywnie jak młodzi, byli silni i pełni energii. Jeśli więc nie zdołasz wykonywać wszystkich rytuałów lub nie możesz dojść do dwudziestu jeden powtórzeń, to robiąc tyle, na ile cię stać, na pewno także osiągniesz doskonałe rezultaty.
„Czy można wykonywać rytuały w połączeniu z innymi programami ćwiczeń?"
Oczywiście, że można. Jeśli masz już jakiś program ćwiczeń, nadal go wykonuj. Jeśli nie, pomyśl o podjęciu takiego programu. Ćwiczenia w każdej formie - szczególnie te usprawniające serce i płuca - pomagają ciału utrzymać młodzieńczą równowagę. Ponadto, pięć rytuałów normalizuje prędkość obracania się wirów, dzięki czemu wzrasta także podatność ciała na korzystne działanie innych ćwiczeń.
„Czy jest jeszcze coś, o czym należy wiedzieć, wykonując rytuały?"
Są jeszcze dwie sprawy. O głębokim, rytmicznym oddychaniu między powtórzeniami rytuału już wspomniałem. Dodatkowo pomocne też będzie ćwiczenie oddechowe w przerwie między poszczególnymi rytuałami.
Stań prosto, z rękami na biodrach, i wykonaj kilka głębokich, rytmicznych oddechów. Podczas wydechu wyobrażaj sobie, że usuwasz ze swojego ciała wszystkie napięcia, dzięki czemu czujesz się całkowicie odprężony i spokojny. Podczas wdechu wyobrażaj sobie, że wypełniasz się uczuciem zadowolenia i spełnienia.
A oto druga rzecz, o której warto pamiętać. Po wykonaniu rytuałów można wziąć letnią lub chłodną - ale nie zimną - kąpiel. A chyba jeszcze lepiej jest szybko wytrzeć całe ciało mokrym, a następnie suchym ręcznikiem. Ostrzegam jednak, że trzeba uważać, by biorąc prysznic lub kąpiel czy nacierając się mokrym ręcznikiem, nie wyziębić organizmu. W takim przypadku bowiem wszelkie korzyści, jakie dają rytuały, zostaną całkiem zaprzepaszczone.
Jedyne, co trzeba zrobić to co dzień wykonywać te pięć rytuałów, zaczynając od trzech powtórzeń i stopniowo zwiększając ich liczbę aż do dwudziestu jeden. Ten cudownie prosty sekret mógłby stać się dobrodziejstwem dla świata, gdyby tylko był znany.
Oczywiście żeby odnieść prawdziwe korzyści, trzeba ćwiczyć codziennie. Ostatecznie można opuścić jeden dzień w tygodniu, ale nie więcej. Jeśli podróż służbowa lub inne obowiązki zakłócą ten codzienny rytm, ucierpią na tym twoje postępy.
Na szczęście, większość ludzi, którzy zaczynają wykonywać rytuały, stwierdza - szczególnie wówczas, gdy zaczynają widzieć korzystne efekty - że są one nie tylko łatwe, lecz również przyjemne i warte codziennych starań. W końcu, wykonanie wszystkich pięciu rytuałów zajmuje tylko około dwudziestu minut, a osoby sprawne fizycznie poświęcą na to zaledwie dziesięć minut. Jeśli nie możesz znaleźć nawet tyle wolnego czasu, po prostu rano wstań nieco wcześniej lub wieczorem idź trochę później do łóżka.
Pięć rytuałów służy jednemu celowi: przywraca ciału zdrowie oraz młodzieńczą witalność. O tym, czy również zmieni się radykalnie twój wygląd, jak było w moim przypadku, decydują także inne czynniki. Główne z nich to nastawienie psychiczne i pragnienie zmiany.
Na pewno zauważyłeś, że niektórzy ludzie już w wieku czterdziestu lat wyglądają staro, a inni, mając sześćdziesiąt, sprawiają wrażenie młodych. Powodem tych różnic jest nastawienie psychiczne. Jeżeli bez względu na wiek uważasz się za młodego, inni też będą cię tak widzieć.
Kiedy zacząłem ćwiczyć rytuały, postarałem się wyrzucić ze swego umysłu wyobrażenie o sobie samym jako o starym, słabym człowieku. Utrwalałem natomiast w świadomości obraz siebie z okresu, gdy byłem młody i silny. Wizerunek ów wsparłem niezwykle mocnym pragnieniem, w które włożyłem bardzo wiele energii. Rezultaty są takie, jak widać.
Dla wielu ludzi byłby to trudny wyczyn, ponieważ uważają, że nie mogą zmienić sposobu widzenia siebie. Są głęboko przeświadczeni, iż ciało jest zaprogramowane tak, że prędzej czy później starzeje się i słabnie. Mimo to, gdy zaczną stosować pięć rytuałów, poczują się młodsi i bardziej energiczni. To zaś pomoże im zmienić wizerunek samych siebie. Stopniowo będą postrzegać siebie jako młodszych, a niebawem zaczną też słyszeć od innych, że odmłodnieli.
11