Sposoby zaprzeczania u osób uzależnionych
Istnieją psychologiczne mechanizmy obronne, stosowane podświadomie przez osoby uzależnione. Polegają one na zniekształcaniu postrzegania rzeczywistości pod wpływem własnych pragnień lub obaw. Umożliwiają one niedostrzeganie skutków brania narkotyków lub innych środków psychoaktywnych oraz ukrywanie faktu swego uzależnienia przed sobą i otoczeniem. Zaprzeczanie może przybierać różne formy: od prostego zaprzeczania oczywistym faktom, prymitywnego wypierania i wykręcania się przez pomniejszanie problemu, odwracanie uwagi, obwinianie i uogólnianie, po wymyślne intelektualizowanie i racjonalizowanie.
WYKRĘCANIE SIĘ: To nie moje, musiał to zostawić ktoś ze znajomych.
Rzadko kiedy jest to prawda. Nastolatki bardzo często tłumaczą się, że ktoś im „podrzucił" narkotyk do torby lub dał na przechowanie. To co można zrobić w tym miejscu, to powiedzieć po prostu: nie wierzę ci.
POMNIEJSZANIE PROBLEMU: Palę tylko „ trawkę ", od tego nie można się uzależnić. Rodzic może powiedzieć:„Nie zgadzam się z tobą i jeśli chcesz, możemy sprawdzić w paru książkach, jakie są skutki przyjmowania narkotyków". Uwaga: „Trawka" czyli marihuana jest narkotykiem, i jak każdy narkotyk uzależnia. Dobrze wiedzieć choćby to, że obecne odmiany są o wiele silniejsze od tych, sprzedawanych jeszcze 10 lat temu. Poza tym 64 % narkomanów opiatowych zaczynało od trawki, a więc paląc tylko „marychę" też można dojść do zaawansowanego uzależnienia.
UOGÓLNIANIE? Teraz wszyscy to robią.
Po pierwsze: nie wszyscy. Możesz zaproponować sprawdzenie w roczniku statystycznym, ilu nastolatków bierze narkotyki. Po drugie, możesz zwrócić uwagę, że branie narkotyków nie jest niczym podobnym np. do powszechnego obowiązku nauki, któremu należy się bezwzględnie podporządkować. Jeżeli dziecko bierze, bo tak robią inni, można porozmawiać z nim o konformizmie, zależności od innych ludzi.
INTELEKTUALIZOWANIE: Ludzie od wieków zażywali narkotyki. W innych kulturach jest to całkiem naturalne...
Być może w innych kulturach i u innych ludzi. Nie ma sensu wchodzenie w tego typu dyskusje. Można powiedzieć: W tym momencie rozmawiamy konkretnie o tobie i zasadach panujących w tym domu. Jedna z nich brzmi: „żadnych narkotyków!"
RACJONALIZOWANIE: To mi pomaga rozwijać własną osobowość.
Jeszcze nikomu nie udało się rozwinąć osobowości przy pomocy narkotyków, nie niszcząc jej jednocześnie. Narkotyzowanie się to tłumienie uczuć i świadomości. Tylko na trzeźwo człowiek jest w stanie doświadczyć własnych zalet i wad, pokonać problemy. A co do tzw. „narkotycznych artystów" (Jim Morrison, Witkacy, Janis Joplin) - wystarczy prześledzić ich życiorys i dowiedzieć się o przedwczesnej śmierci wskutek wycieńczenia lub przedawkowania, aby pojąć, że przecież nie o to chodzi w rozwoju osobowości.
OBWINIANIE: Gdybyście mnie do tego nie zmusili, to nigdy bym tego nie robił.
To bardzo mocne zadanie, rodzące wiele wyrzutów i poczucia winy u rodziców. Ale o to przecież mówiącemu chodzi. Nawet jeżeli popełniliście jakieś błędy, to nie da się ich teraz odwrócić. Uzależnienie jest chorobą postępującą i chroniczną, i to właśnie nim należy się w tej chwili zająć, a nie rozpatrywaniem popełnionych w przeszłości błędów. Możesz też powiedzieć: „Zauważyłam, że mówisz często, iż to przez nas bierzesz narkotyki. To brzmi tak, jak byśmy my zmuszali ciebie do tego. Wiem, że czasem nie jest nam razem łatwo, ale to ty wybrałeś taki sposób radzenia sobie z sytuacją. Myślę, że są inne sposoby, np. szczera, rozmowa."
WYPIERANIE: Jestem silny, kontroluję sytuację, nigdy się nie uzależnię.
Mówiąc w ten sposób dziecko broni się przed przyjęciem prawdy, że może być uzależnione. Nie ma ludzi odpornych na uzależnienie. Każdy, kto bierze narkotyki, w końcu się do nich przyzwyczaja i staje się zależny. Nikt też nie zaczyna brać narkotyków z myślą o tym, aby się uzależnić. Każdy myśli raczej o tym, że będzie potrafił zapanować nad swoim nałogiem.
PAMIĘTAJ!
Człowiek uzależniony manipuluje własnym otoczeniem, próbuje utrzymać status quo, osłabić czujność tych, którzy mogą zabronić mu jego „przyjemności". Najczęściej stosuje różne zapewnienia („sam sobie poradzę, nie potrzebuję pomocy", „to po raz ostatni"), stara się wzbudzić u rodziców poczucie winy („to przez ciebie, tak mnie wychowałaś"). Próbuje różnych ról i gier. Rodzice przyjmujący wymówki, odsuwający od siebie prawdę, zaprzeczają bardzo podobnie jak sam uzależniony. Zaprzeczają oczywiście z miłości do dziecka, z obawy przed bolesną prawdą, oraz z narastającego poczucia winy. Tego typu zachowania ojca czy matki sprawiają, że choroba dziecka pogłębia się. Ich usprawiedliwienia i zaprzeczenia wspomagaj ąuzależnienie ponieważ zapewniają mu tzw. komfort brania. Pisze o tym matka narkomana:
„Przez dłuższy czas nic nie rozumiałam. Kiedy syn mówił, że to było po raz ostatni, to mu wierzyłam. Biegałam do lekarzy, prosiłam o zwolnienia z lekcji, żeby nikt się nie dowiedział. Póki jeszcze chodził do szkoły, to zawsze starałem się coś wymyślić dla nauczycieli. Prałam mu koszule i spodnie, podgrzewałam obiady lub robiłam kolację o pierwszej w nocy. Myślałam sobie, że dzięki temu nie stoczy się tak szybko na dno i pewnego dnia zmądrzeje. Tymczasem syn brał dalej i to coraz więcej. Bo niby dlaczego miałby przestać? Wszystko (oprócz narkotyków) miał przecież podstawione pod nos. Prawdziwy komfort brania-jak mówią specjaliści."
NIE ZWLEKAJ!
Wielu rodziców próbuje na własną rękę radzić sobie z uzależnieniem syna lub córki. Smutna prawda polega na tym, że rodzice jako osoby współuzależnione są zwykle najmniej skutecznymi terapeutami. Najlepiej od razu skierować się do specjalisty - osoby, która pomoże rozpoznać stopień uzależnienia dziecka i rozpocznie terapię. Nie warto czekać aż kryzys narośnie!
(Opracowano z: M. Pasek - „Narkotyki? Na pewno nie moje dziecko!")