Burza Wiliam Szekspir
Miranda – 15 lat, zrównoważona, spokojna, zdystansowana, rozważna, młoda; zakochana z Ferdynandzie; w porównaniu z Julią nie jest marzycielką; mimo, że ojciec jest dla niej autorytetem nie boi się zbuntować i proponuje, że będzie nosić kłody; Miranda nie jest drugą Julią – marzycielką. Miranda to młoda księżniczka przygotowywana do pełnienia władzy za wszelką cenę – młoda Lady Makbet;
Ferdynand – młodzieniec zepsuty przez powodzenie we dworze, przez swoją pozycję; marudzi, że nie chce nosić drewna tak długo, że Miranda chce mu pomóc; Ferdynand kiedy rozbija się na wyspie ma świadomość, że po śmierci ojca teraz on zostanie królem
Prospero – wygnany król, pozbawiony tronu; chce kontrolować sytuację, jest tyranem na wyspie, który bezwzględnie egzekwuje spłatę długu przez Ariela; Kalibana traktuje jak podrzędnego niewolnika;
Kaliban – syn wiedźmy, jedyny mieszkaniec wyspy; oprowadza Prospera i Mirandę po wsypie, ale zostaje wykorzystany przez Prospera, który przejmuje panowanie nad wyspą;
Ci, którzy rozbili się na wyspie wracają ze ślubu córki Alonza (ślub dla celów dynastycznych, córka nie chciała wychodzić za Afrykańczyka)
Na wyspie dochodzi do dwóch prób zamachu – królobójstwa (Alonso i Sebastan planują obudzić śpiącego księcia); drugi: Kaliban, Trynkulo i … chcą zabrać płaszcz Prospera, ale ten postępuje jak tyran i szczuje ich psami;
Epilog – Prospero rezygnuje z czarów, odrzuca je stoi o własnych siłach; staje się jedną z postaci, które o własnych siłach będą musiały wziąć udział w rozgrywkach z życiem; stwierdzenie: to od czytelników zależy jak tak naprawdę skończy się Burza; trudno uwierzyć, ze Prospero wytrzyma w swym postanowieniu – wygłasza monolog, ale nie możemy być pewni, że w drodze do Mediolanu nic się nie stanie
Geneza: Utwór był gotowy już w 1610. Chylił się renesans i pewne cywilizacyjne przekonania; związana ze zdobyciem nowego świata. Opowieść o rzeczywistym wymiarze cywilizacyjnego podboju nowego świata. Kiedy wyruszały pierwsze statki, opisywano to w stylistyce Eneidy, by odnaleźć nowy świat, utworzyć nowy porządek świata. Po 100 latach było wiadomo, że kolonizatorzy przenieśli wszystkie skazy starego świata. Kolonizatorzy to Prospero i Miranda – misja spełniania przemocy, nie zmieniają się reguły walki o władzę. Kolonializm obu Ameryk także na początku odbywała się pod wzniosłymi i patetycznymi hasłami. Sprowadziło to jednak ciąg procesów nagannych, związanych z ludobójstwem.
Gonzalo mówił, że na jego wyspie nie byłoby pracy, nie byłoby własności. Wizja Gonzala oparta na starożytnym micie złotego wieku.
Mircean Eliade Święty obszar i sakralizacja świata
Ustanawianie przestrzeni, w której ma osiedlić się człowiek zawsze ma wymiar boski i magiczny.
Zawsze porządkowanie przestrzeni jest porządkowaniem chaosu w kosmos, które musi mieć jakieś centrum (pal, góra sięgająca nieba, świątynia) świata wokół którego jest on uporządkowany
uporządkowanie przestrzeni wokół domu odbywa się na wzór organizowania przestrzeni sakralnej
Próg domu jest symbolem przejścia z jednego świata w drugi
Eliade mówi o człowieku religijnym, porównuje go do człowieka świeckiego; każdy chce czynić ze swojego domu świątynię (porządku, bogactwa); świątynie o rzeczywistym wymiarze sakralnym są zastępowane przez miejsca o podobnych funkcjach
Człowiek chce porządkować przestrzeń, aby ją zasiedlić (kolonializatorzy w Ameryce Północnej na samym początku stawiali krzyż) np. najstarsze nazwy własne to nazwy rzek i jezior – nowych kolonializatorów nie interesowały te nazwy, ale inaczej było z nazwami miast – potrzeba porządkowania przestrzeni wynika z możności nadawania elementom znaczeń symbolicznych. W średniowieczu budowano np. potężne, wysokie katedry, ponieważ zapewniały one łączność z sacrum.
Czas sakralny jest czasem kulistym – odnawia się, nie przemija