PSYCHOPATOLOGIA
Martin E.P. Seligman
Elaine F. Walker
David L Rosenhan
Klasyfikacja DSM-IV
Zaburzenia związane z innymi
(lub nieznanymi) substancjami
Zaburzenia związane z używaniem innych
(lub nieznanych) substancji
Zaburzenia spowodowane innymi (lub nie-
znanymi) substancjami
SCHIZOFRENIA I INNE
ZABURZENIA PSYCHOTYCZNE
Schizofrenia
Schizofrenia paranoidalna
Schizofrenia zdezorganizowana
Schizofrenia katatoniczna
Schizofrenia niezróżnicowana
Schizofrenia rezydualna
Zaburzenie schizofrenoformiczne
Zaburzenie schizoafektywne
Zaburzenie urojeniowe
Krótkotrwałe zaburzenie psychotyczne
Zaburzenie psychotyczne indukowane
Zaburzenie psychotyczne spowodowane...
[wskaż ogólny stan zdrowia]
Zaburzenie psychotyczne spowodowane sub-
stancją
Zaburzenie psychotyczne NOS
ZABURZENIA NASTROJU
Zaburzenia depresyjne
Epizod depresji dużej
Dystymia
Zaburzenie depresyjne NOS
Zaburzenia dwubiegunowe
Zaburzenie dwubiegunowe I
Zaburzenie dwubiegunowe II
Cyklotymia
Zaburzenie dwubiegunowe NOS
Zaburzenie nastroju spowodowane... [wskaż
ogólny stan zdrowia]
Zaburzenie nastroju spowodowane substan-
cjami
Zaburzenie nastroju NOS
ZABURZENIA LĘKOWE
Zaburzenia lęku panicznego bez agorafobii
Zaburzenia paniki z agorafobią
Agorafobia
Fobia specyficzna
Fobia społeczna
Zaburzenia obsesyjno-kompulsywne
Zaburzenia stresu pourazowego
Ostre zaburzenia stresowe
Uogólnione zaburzenia lękowe
Zaburzenie lękowe spowodowane... [wskaż
ogólny stan zdrowia]
Zaburzenie lękowe spowodowane substancją
Zaburzenie lękowe NOS
ZABURZENIA SOMATOFORMICZNE
Zaburzenia somatyzacyjne
Niezróżnicowane zaburzenie somatofor-
miczne
Zaburzenie konwersyjne
Zaburzenia bólowe
Hipochondria
Dysmorficzne zaburzenia ciała
Zaburzenie somatoformiczne NOS
ZABURZENIA POZOROWANE
Zaburzenie pozorowane
Zaburzenie pozorowane NOS
ZABURZENIA DYSOCJACYJNE
Amnezja dysocjacyjna
Stan fugi
Dysocjacyjne zaburzenia tożsamości
Zaburzenia depersonalizacji
Zaburzenie dysocjacyjne NOS
ZABURZENIA SEKSUALNE
I TOŻSAMOŚCI PŁCIOWEJ
Dysfunkcje seksualne
Zaburzenia potrzeby seksualnej
Zaburzenia podniecenia seksualnego
Zaburzenie orgazmu
Seksualne zaburzenia bólowe
Dysfunkcje seksualne spowodowane ogól-
nym stanem zdrowia
Parafilie
Ekshibicjonizm
Fetyszyzm
Frotteuryzm
Masochizm seksualny
Sadyzm seksualny
Fetyszyzm transwestycyjny
Podglądactwo (voyeuryzm)
Parafilia NOS
Zaburzenia tożsamości płciowej
Zaburzenie tożsamości płciowej (dawniej
transseksualizm)
Zaburzenie tożsamości płciowej NOS
Zaburzenie seksualne NOS
ZABURZENIA ODŻYWIANIA
Anoreksja
Bulimia
Zaburzenie odżywiania NOS
ZABURZENIA SNU
Pierwotne zaburzenia snu
Dysomnie
Parasomnie
Zaburzenia snu związane z innymi
zaburzeniami umysłowymi
Inne zaburzenia snu
ZABURZENIA KONTROLI IMPULSU
NIEKLASYFIKOWANE GDZIE
INDZIEJ
Zaburzenie eksplozywne przerywane
Kleptomania
Piromania
Hazard patologiczny
Trichotillomania
Zaburzenie kontroli impulsu NOS
ZABURZENIA PRZYSTOSOWANIA
ZABURZENIA OSOBOWOŚCI (oś II)
Osobowość paranoiczna
Osobowość schizoidalna
Osobowość schizotypowa
Osobowość antyspołeczna
Osobowość borderline
Osobowość histrioniczna
Osobowość narcystyczna
Osobowość unikowa
Osobowość zależna
Osobowość obsesyjno-kompulsywna
Zaburzenie osobowości NOS
INNE OKOLICZNOŚCI, KTÓRE
MOGĄ BYĆ PRZEDMIOTEM UWAGI
KLINICZNEJ
Czynniki psychologiczne wpływające na stan
zdrowia
Zaburzenia ruchu spowodowane lekami
Inne zaburzenia spowodowane lekami
Problemy w relacjach
Problemy w relacji związane z zaburzeniem
psychicznym lub ogólnym stanem zdro-
wia
Problemy w relacji rodzic-dziecko
Problemy w relacji partnerskiej
Problemy w relacji w rodzeństwie
Problemy w relacji NOS
Problemy związane z nadużyciem lub
zaniedbaniem
Fizyczne nadużycie dziecka
Seksualne nadużycie dziecka
Zaniedbanie dziecka
Fizyczne nadużycie dorosłego
Seksualne nadużycie dorosłego
Dodatkowe sytuacje, które mogą być objęte
uwagą kliniczną
Niezgoda na leczenie
Symulacja
Antyspołeczne zachowania u dorosłego
Antyspołeczne zachowania u dzieci lub ado-
lescentów
Pogranicze funkcjonowania intelektualnego
Obniżenie możliwości poznawczych związa-
ne z wiekiem
Żałoba
Problemy z uczeniem się
Problemy zawodowe
Problemy z tożsamością
Problemy religijne lub duchowe
Problemy akulturacji
Problemy związane z fazą życia
PSYCHOPATOLOGIA
Martin E.P. Seligman
Elaine F. Walker
David L. Rosenhan
PSYCHOPATOLOGIA
Przekład
Joanna Gilewicz
Aleksander Wojciechowski
Zysk i S-ka
Wydawnictwo
Tytuł oryginału
Abnormal Psychology
Fourth Edition
Copyright © 2001, 1995, 1989, 1984, by W.W. Norton & Company, Inc.
Ali rights reserved
Copyright © 2003 for the Polish translation by Zysk i S-ka Wydawnictwo s.j., Poznań
Przekładu dokonali
Joanna Gilewicz (przedmowa, rozdz. 1-6), Aleksander Wojciechowski (rozdz. 7-16)
Redaktor merytoryczny wydania polskiego
prof. dr hab. Helena Sęk
Instytut Psychologii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu
Redaktor techniczny
Jerzy Szufharowski
Wydanie I
ISBN 83-7298-441-7
Zysk i S-ka Wydawnictwo
ul. Wielka 10, 61-774 Poznań
tel. (0-61) 853 27 51, 853 27 67, fax 852 63 26
Dział handlowy, tel./fax (0-61) 855 06 90
sklep@zysk.com.pl
www.zysk.com.pl
Drukarnia Narodowa S.A. •
Kraków, ul. Marszałka J. Piłsudskiego 19
Druk z dostarczonych diapozytywów
Dla Carly Dylan Seligman, urodzonej 30 października 2000, w czasie gdy
powstawała ta przedmowa.
M.E.P.S.
Dla Carmen, która wzbogaciła moje życie, pozwalając mi skupić się na
sprawach najważniejszych i dając mi czystą radość obserwowania magicz-
nego świata dzieciństwa, a czasem uczestniczenia w nim.
E.F.W.
Pamięci Mollie i Niny oraz dla Jacka i Talyi z miłością i szacunkiem.
D.L.R.
O autorach
Martin E.P. Seligman jest profesorem na Wydziale
Psychologii University of Pennsylvania, gdzie od czter-
nastu lat pełni również funkcję kierownika programu
kursu klinicznego. Prowadzi badania i wykłady na te-
mat psychologii pozytywnej, wyuczonej bezradności,
depresji oraz optymizmu i pesymizmu. Jest znanym
w kręgach akademickich i klinicznych autorem best-
sellerów oraz byłym przewodniczącym Amerykań-
skiego Towarzystwa Psychologicznego.
Dorobek doktora Seligmana obejmuje piętnaście
książek i 150 artykułów na temat motywacji i osobowo-
ści. Jego najważniejsze książki to Optymizmu można się
nauczyć: jak zmienić swoje myślenie i swoje życie (Me-
dia Rodzina of Poznań, 1993), Co możesz zmienić a cze-
go nie możesz, (ucząc się akceptować siebie): poradnik
samodoskonalenia (Media Rodzina, 2000), Optymi-
styczne dziecko (Media Rodzina, 1997) oraz Helples-
sness: On Depression, Development, and Death (Free-
man, 1975, 1993). Otrzymał dwie nagrody Amerykań-
skiego Towarzystwa Psychologicznego za wybitny do-
robek naukowy, Laur Amerykańskiego Towarzystwa
Psychologii Stosowanej i Profilaktyki oraz nagrodę To-
warzystwa Badań Psychopatologicznych za całokształt
osiągnięć. Jest też laureatem Nagrody Williama Jamesa
za wkład do nauk podstawowych oraz Nagrody Jamesa
McKeena za praktyczne zastosowania wiedzy psycho-
logicznej. Uzyskał tytuł „Wybitnego Praktyka", przy-
znawany przez Narodowe Akademie Praktyki.
Elaine F. Walker jest profesorem psychologii
i neuronauki w Emory University. Prowadzi bada-
nia i wykłady na temat przyczyn poważnych zabu-
rzeń psychicznych. Zajmuje się przede wszystkim
rozwojem schizofrenii, zwłaszcza jej zwiastunami
w okresie dzieciństwa. Wraz ze współpracownikami
i grupą najzdolniejszych studentów bada najwcześ-
niejsze oznaki podatności na schizofrenię. Jej ostat-
nie badania dotyczą biologicznych oddziaływań
stresu na zaburzenia psychiczne oraz rozwoju mło-
dzieży zagrożonej schizofrenią.
Doktor Walker opublikowała ponad 100 książek
i artykułów. Jest laureatką kilku nagród, między in-
nymi Nagrody Jamesa McKenna, Nagrody Fundacji
W.T. Granta, Nagrody Gralnicka za badania nad
schizofrenią, nagrody Emory University za pracę
dydaktyczną, Nagrody Naukowej im. Zubina, od-
znaczenia za osiągnięcia naukowe, przyznanego
przez Porozumienie do Badań nad Schizofrenią
i Depresją oraz nagrody za pracę naukowo-badaw-
czą, przyznanej przez Narodowy Instytut Zdrowia
Psychicznego. Kierowała programem klinicznym
w Emory University, a obecnie przewodniczy Towa-
rzystwu Badań Psychopatologicznych.
David L. Rosenhan jest emerytowanym profeso-
rem psychologii i prawa Stanford University. Przez
wiele lat był głównym twórcą praw dla osób psy-
chicznie chorych oraz badaczem podstaw osobowo-
ści i procesów społecznych. Opublikował wiele prac
w wiodących czasopismach naukowych. Jego bada-
nia z udziałem „pseudopacjentów" są nadal kamie-
niem milowym psychopatologii.
PRZEDMOWA 13
Rozdział 1. NIENORMALNOŚĆ DAWNIEJ I DZISIAJ ................................................................................... 17
Tematy i zadania ......................................................................................................................................................................... 19
Biologiczny i psychologiczny poziom analizy 19 • Nauka i praktyka 22 • Rozwój 23 • Terapia z wyboru 25
Wczesne podejścia do nienormalności ...................................................................................................................................... 26
Źródła animistyczne: opętanie 27 • Przyczyny fizyczne 29 • Źródła psychogenne 29
Leczenie obłąkanych .................................................................................................................................................................. 32
Izolacja obłąkanych 32 • Rozwój humanitarnych terapii 33
Współczesna definicja nienormalności ...................................................................................................................................... 34
Elementy nienormalności 34 • „Podobieństwo rodzinne" w definicji nienormalności 37 • Niebezpieczeństwa w rozpo-
znawaniu nienormalności 38 • Niebezpieczeństwa autodiagnozy 40
Podsumowanie ............................................................................................................................................................................ 41
Streszczenie ................................................................................................................................................................................ 42
Rozdział 2. BADANIE PSYCHOLOGICZNE, DIAGNOZA I METODY BADAŃ NAUKOWYCH 44
Badanie psychologiczne ............................................................................................................................................................. 47
Badanie stanu fizycznego 47 • Wywiad kliniczny 48 • Obserwacja 50 • Testy psychologiczne 54
Diagnoza ..................................................................................................................................................................................... 67
Powody stawiania diagnozy 68 • Wartość badania psychologicznego i diagnozy 69 • Podręcznik diagnostyczny i sta-
tystyczny zaburzeń psychicznych (DSM) 71 • Czynniki wypaczające diagnozę zaburzeń psychicznych 75 • Potrzeba
kategoryzacji i diagnozy 78
Metody badań naukowych ......................................................................................................................................................... 79
Historia przypadku klinicznego 80 • Eksperymenty naukowe 82 • Eksperymenty naturalne 91 • Badania porównaw-
cze 93 • Badania korelacyjne 93 • Badania epidemiologiczne 96
Podsumowanie ............................................................................................................................................................................ 98
Streszczenie ................................................................................................................................................................................ 99
Rozdział 3. PODEJŚCIA PSYCHOLOGICZNE .................................................................................................... 102
Podejście psychodynamiczne ..................................................................................................................................................... 103
Id, ego i superego 104 • Lęk i mechanizmy obronne 105 • Teoretycy psychoanalizy po Freudzie 107 • Terapia psy-
chodynamiczna 109 • Ocena teorii psychodynamicznej 112 • Psychoanaliza a model medyczny 113
Podejścia egzystencjalne i humanistyczne ................................................................................................................................. 113
Podejście behawioralne .............................................................................................................................................................. 117
Warunkowanie pawłowowskie 117 • Warunkowanie sprawcze 121 • Uczenie się unikania 125
Podejście poznawcze .................................................................................................................................................................. 126
Terapia poznawcza 126 • Terapia poznawczo-behawioralna 131 • Połączenie terapii poznawczo-behawioralnej i psy-
chodynamicznej 131 • Ocena terapii behawioralnej i poznawczej 132
Podsumowanie ............................................................................................................................................................................ 134
?Streszczenie ................................................................................................................................................................................ 135
Rozdział 4. PODEJŚCIE BIOLOGICZNE I NEURONAUKA ....................................................................... 138
Podejście biologiczne ................................................................................................................................................................. 140
Wyjaśnianie przyczyn zaburzeń i metod terapii 140 • Model podatność-stres 143
Geny a zachowania nienormalne ............................................................................................................................................... 143
Geny i chromosomy 143 • Genotypy i fenotypy 145 • Interakcje pomiędzy genami a środowiskiem 147 • Metody ba-
dawcze w genetyce behawioralnej 149
Neurony i etiologia biochemiczna ............................................................................................................................................. 152
Aktywność nerwowa 152 • Zaburzenia czynności układu nerwowego 157 • Techniki molekularne w badaniach neu-
ronów 158
Struktury mózgowe a nienormalne zachowanie ........................................................................................................................ 158
Ośrodkowy układ nerwowy 159 • Obwodowy układ nerwowy 166
Rozwój układu nerwowego a nienormalne zachowania ............................................................................................................ 168
Okres prenatalny 168 • Rozwój ośrodkowego układu nerwowego po urodzeniu 171 • Krytyczne okresy rozwoju psy-
chicznego 173
Wpływ środowiska na nienormalne zachowania ....................................................................................................................... 173
Wpływ uczenia się i pamięci 174 • Wpływ doświadczenia 174
Podsumowanie ............................................................................................................................................................................ 177
Streszczenie ................................................................................................................................................................................ 178
Rozdział 5. ZABURZENIA LĘKOWE ........................................................................................................................ 180
Strach i lęk .................................................................................................................................................................................. 182
Elementy strachu 182 • Stopnie natężenia strachu 183 • Różnica między lękiem a strachem 184
Fobia ........................................................................................................................................................................................... 185
Fobia specyficzna 186 • Fobia społeczna 188 • Etiologia fobii 189 ? Terapia fobii 193
Zaburzenia po stresie urazowym ................................................................................................................................................ 197
Charakterystyka zaburzeń po stresie urazowym 197 • Przebieg zaburzeń po stresie urazowym 203 • Podatność na za-
burzenia stresu traumatycznego 205 • Terapia zaburzeń stresu pourazowego 206
Lęk paniczny .............................................................................................................................................................................. 209
Objawy napadu paniki 210 • Etiologia lęku panicznego 211 • Terapia lęku panicznego 214 • Agorafobia 216
Uogólnione zaburzenia lękowe .................................................................................................................................................. 219
Objawy i przebieg uogólnionych zaburzeń lękowych 219 • Etiologia uogólnionych zaburzeń lękowych 221 • Terapia
uogólnionych zaburzeń lękowych 221
Zaburzenia obsesyjno-kompulsywne ......................................................................................................................................... 223
Obsesja, lęk i depresja 224 • Podatność na zaburzenia obsesyjno-kompulsywne 225 • Teorie zaburzeń obsesyjno-kom-
pulsywnych 227 • Terapia zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych 231
Niepokój codzienny .................................................................................................................................................................... 233
Podsumowanie ............................................................................................................................................................................ 235
Streszczenie ................................................................................................................................................................................ 236
Rozdział 6. ZABURZENIA SOMATOFORMICZNE I DYSOCJACYJNE .............................................. 238
Zaburzenia somatoformiczne ..................................................................................................................................................... 240
Typy zaburzeń somatoformicznych 240 • Diagnozowanie zaburzeń somatoformicznych 245 • Podatność na zaburze-
nia somatoformiczne 246 • Etiologia zaburzeń somatoformicznych 248 • Terapia zaburzeń somatoformicznych 250
Zaburzenia dysocjacyjne ............................................................................................................................................................ 251
Amnezja dysocjacyjna 252 • Zaburzenia depersonalizacji 254 • Dysocjacyjne zaburzenia tożsamości (zaburzenia oso-
bowości wielorakiej) 255
Podsumowanie ............................................................................................................................................................................ 264
Streszczenie ................................................................................................................................................................................ 267
Rozdział 7. ZABURZENIA NASTROJU ................................................................................................................... 268
Klasyfikacja zaburzeń nastroju .................................................................................................................................................. 270
Depresja i zaburzenia depresyjne ............................................................................................................................................... 271
Oznaki i symptomy depresji 271 • Podatność i powszechność występowania depresji 276 • Przebieg depresji 283
Teorie zaburzeń depresyjnych .................................................................................................................................................... 284
Biologiczne ujęcie depresji 285 • Psychologiczne podejście do depresji 290
Leczenie zaburzeń depresyjnych ................................................................................................................................................ 295
Biologiczna terapia przeciwdepresyjna 295 • Terapia psychologiczna 300
Zaburzenie dwubiegunowe ......................................................................................................................................................... 306
Symptomy manii 307 • Przebieg zaburzenia dwubiegunowego 309 • Przyczyny zaburzenia dwubiegunowego 310 ? Le-
czenie zaburzenia dwubiegunowego 311 • Sezonowe zaburzenie afektywne 312
Samobójstwo ............................................................................................................................................................................... 314
Kto zalicza się do grupy ryzyka popełnienia samobójstwa? 316 • Motywacja do samobójstwa 319 • Zapobieganie
i leczenie skłonności samobójczych 320
Podsumowanie ............................................................................................................................................................................ 321
Streszczenie ................................................................................................................................................................................ 322
Rozdział 8. ZABURZENIA WCZESNODZIECIĘCE 324
Rozpoznanie zaburzeń dziecięcych ............................................................................................................................................ 326
Podatność na zaburzenie 326 • Specyficzne aspekty zaburzeń dziecięcych 328 • Typy zaburzeń dziecięcych 329
Zaburzenia emocjonalne ............................................................................................................................................................. 330
Reaktywne zaburzenie przywiązania 331 • Lęk separacyjny 333 • Fobie 335 • Depresja dziecięca 338 • Leczenie za-
,, burzeń emocjonalnych 339
,- Zaburzenia rozwojowe ............................................................................................................................................................... 339
Autyzm 340 • Zespół Retta 350 • Dziecięce zaburzenie dezintegracyjne 352 • Zespół Aspergera 352 • Uogólnione
zaburzenie rozwoju — niespecyficzne 353 • Upośledzenie umysłowe 354 • Zaburzenia uczenia się 361
Zaburzenia odżywiania i nawyków ............................................................................................................................................ 363
Zaburzenia odżywiania: anoreksja i bulimia 363 • Zaburzenia wydalania 369 • Jąkanie 371 • Tiki 372
Destrukcyjne zaburzenia zachowania ........................................................................................................................................ 374
Zaburzenie zachowania 375 ? Zaburzenie opozycyjno-buntownicze 387 • Zespół deficytu uwagi z nadruchliwością
388
. Podsumowanie............................................................................................................................................................................ 394
Streszczenie ................................................................................................................................................................................ 396
Rozdział 9. ZABURZENIA OSOBOWOŚCI ............................................................................................................ 398
Diagnozowanie zaburzeń osobowości ....................................................................................................................................... 400
Kategorie czy wymiary osobowości? 400 • Rozwój zaburzeń 402 • Grupy zaburzeń 403
Zaburzenia dziwaczno-ekscentryczne ........................................................................................................................................ 403
Schizotypowe zaburzenie osobowości 403 • Schizoidalne zaburzenie osobowości 407 • Paranoiczne zaburzenie oso-
bowości 408
Zaburzenia dramatyczno-niekonsekwentne ............................................................................................................................... 410
Antyspołeczne zaburzenie osobowości 410 • Histrioniczne zaburzenie osobowości 427 • Narcystyczne zaburzenie oso-
bowości 429 • Zaburzenie osobowości borderline 431
Zaburzenia obawowo-lękowe ..................................................................................................................................................... 436
Zaburzenie osobowości unikowej 437 • Zaburzenie osobowości zależnej 438 • Obsesyjno-kompulsywne zaburzenie
osobowości 439
j Podsumowanie ............................................................................................................................................................................ 440
Streszczenie ...............................................................................................................................................................................; 442
Rozdział 10. SCHIZOFRENIE ........................................................................................................................................ 445
Co to jest schizofrenia? .............................................................................................................................................................. 447
Poglądy historyczne 447 • Symptomy schizofrenii 449 • Podtypy schizofrenii ujęte w DSM-IV 455 • Inne podejścia
mające na celu określenie podtypów schizofrenii 457 • Epidemiologia schizofrenii 458
Deficyty funkcjonowania ........................................................................................................................................................... 461
Deficyty poznawcze 461 • Deficyty percepcyjne 464 • Deficyty ruchowe 465 • Deficyty emocjonalne 466
Źródła podatności ....................................................................................................................................................................... 466
Informacja genetyczna a schizofrenia 467 • Komplikacje w czasie ciąży i porodu 472 • Dziecięce zwiastuny schizo-frenii 473 • Biologiczne podstawy schizofrenii 478 • Czynniki wpływu społecznego 484
Metody leczenia schizofrenii ..................................................................................................................................................... 488
Terapia farmakologiczna 489 • Terapie psychologiczne 493
Podsumowanie ............................................................................................................................................................................ 498
Streszczenie ................................................................................................................................................................................ 500
Rozdział 11. ZABURZENIA PÓŹNEGO OKRESU DOROSŁOŚCI ........................................................... 502
Podatność na zaburzenia okresu starzenia się ........................................................................................................................... 506
Podatność fizyczna 506 • Podatność psychiczna 508 y. .?-,?•-.-<, .?.-•?:.
Demencja .................................................................................................................................................................................... 509
Choroba Alzheimera 511 • Demencja naczyniowa 517 • Demencja płata czołowego 519 • Demencja wynikająca z cho-
roby Parkinsona 520
Delirium ...................................................................................................................................................................................... 520
Depresja wieku podeszłego ........................................................................................................................................................ 522
Powszechność występowania i symptomy depresji klinicznej 523 • Leczenie 525
Lęk w podeszłym wieku ............................................................................................................................................................ 526
Nadużywanie określonych substancji w podeszłym wieku ....................................................................................................... 527
Zaburzenie urojeniowe ............................................................................................................................................................... 529
Schizofrenia późnego okresu dorosłości .................................................................................................................................... 531
Podsumowanie ............................................................................................................................................................................ 532
Streszczenie ................................................................................................................................................................................ 533
Rozdział 12. CZYNNIKI PSYCHICZNE A ZABURZENIA SOMATYCZNE ....................................... 535
Interakcje umysłu i ciała ............................................................................................................................................................ 537
Podatność konstytucjonalna i stres 537 • Mechanizmy biologiczne 540 • Psychiczne czynniki moderujące 547
_________________________________________________________________________________________SPIS TREŚCI « 11
Choroba wieńcowa serca ............................................................................................................................................................ 550
Osobowość typu A 551 • Stany emocjonalne a choroba wieńcowa 553
Wrzody trawienne ....................................................................................................................................................................... 558
Symptomy i rozwój wrzodów 559 • Kto jest podatny na chorobą wrzodową? 559 • Czynniki psychiczne mające wpływ
na powstawanie wrzodów trawiennych 560 • Leczenie wrzodów trawiennych 563
Zaburzenia układu odpornościowego ......................................................................................................................................... 563
Obniżenie immunokompetencji a choroby zakaźne 563 • AIDS 565 • Nowotwór 567 • Astma 569
Podsumowanie ............................................................................................................................................................................ 569
Streszczenie ................................................................................................................................................................................ 570
Rozdział 13. ZABURZENIA NA TLE SEKSUALNYM ..................................................................................... 572
Pięć warstw życia erotycznego .................................................................................................................................................. 574
Tożsamość płciowa: warstwa I .................................................................................................................................................. 575
Charakterystyka transseksualizmu 575 • Etiologia transseksualizmu 577 • Leczenie transseksualizmu: operacja zmiany
płci 579
Orientacja seksualna: warstwa II ................................................................................................................................................. 582
Źródła orientacji seksualnej 582 • Zmiana orientacji seksualnej 584
Preferencje seksualne: warstwa III ............................................................................................................................................ 585
Typy parafilii 585 • Przyczyny parafilii 593 • Zmiana preferencji seksualnych 594
Rola płciowa: warstwa IV .......................................................................................................................................................... 596
Realizacja seksualna: warstwa V ............................................................................................................................................... 599
Fizjologia ludzkich reakcji seksualnych 599 • Upośledzenie realizacji funkcji seksualnej 600 « Przyczyny dysfunkcji
seksualnych 605 • Leczenie dysfunkcji seksualnych 608
Podsumowanie ............................................................................................................................................................................ 613
Streszczenie ................................................................................................................................................................................ 614
Rozdział 14. ZABURZENIA WYWOŁANE ZAŻYWANIEM ŚRODKÓW PSYCHOAKTYWNYCH 616
Zażywanie i nadużywanie substancji psychoaktywnych ........................................................................................................... 618
Historyczne aspekty zażywania środków psychoaktywnych i uzależnienia 619 • Kryteria DSM-IV 621 • Definicje Świa-
towej Organizacji Zdrowia 622 • Podstawy działania substancji psychoaktywnych 622 • Teoretyczne modele uzależ-
nienia 626 .,.?-,..
? Alkohol ....................................................................................................................................................................................... 633
Spożywanie i nadużywanie alkoholu 633 • Definicja alkoholizmu 637 • Etiologia alkoholizmu 638 • Kliniczny po-
dział alkoholików na podgrupy 642 • Leczenie 643 • Komplikacje medyczne i społeczne 645
Środki pobudzające (stymulanty) ............................................................................................................................................... 645
Zażywanie metamfetaminy 646 • Zażywanie kokainy 648 • Efekt działania kokainy 649 • Uzależnienie od kokainy
651 • Leczenie 654 • Komplikacje społeczne i medyczne 656
Opiaty ......................................................................................................................................................................................... 658
Efekt działania opiatów 659 • Uzależnienie od opiatów 661 • Leczenie 663 • Komplikacje medyczne i społeczne 665
Substancje halucynogenne .......................................................................................................................................................... 665
Efekt działania halucynogenów 666 • Komplikacje medyczne i społeczne 668 • PCP i MDMA 668
Marihuana................................................................................................................................................................................... 670
Efekt działania marihuany 670 • Komplikacje medyczne i społeczne 673
Tytoń ........................................................................................................................................................................................... 673
Efekty działania nikotyny 674 • Uzależnienie od nikotyny 675 • Leczenie 678 • Komplikacje medyczne i społeczne 679
Barbiturany i benzodiazepiny ..................................................................................................................................................... 679
Efekt działania środków uspokajających 679 • Uzależnienie od środków uspokajających 681
Walka z nadużywaniem substancji psychoaktywnych .............................................................................................................. 681
Czy zalegalizować narkotyki? 681 • Czy ograniczyć dostęp do narkotyków? 683 • Edukacja i zapobieganie 683 • Udo-
skonalić metody terapii i badań 683
Podsumowanie ............................................................................................................................................................................ 684
Streszczenie ................................................................................................................................................................................ 685
Rozdział 15. SPOŁECZNA I PRAWNA PERSPEKTYWA W PSYCHOPATOLOGII 687
Wpływ choroby umysłowej ........................................................................................................................................................ 689
Obciążenia dla chorego 689 • Koszty ponoszone przez rodzinę 691 • Koszty ponoszone przez społeczeństwo 693 • Ak-
tywność pacjentów i ich rodzin 697
Przymusowe skierowanie na leczenie psychiatryczne................................................................................................................. 698
Procedury społecznego przymusowego skierowania do szpitala 700 • Prawo do leczenia 705 • Powstrzymać czy roz- -;
szerząc przymusową hospitalizację? 707
Skierowanie do szpitala psychiatrycznego z przyczyn prawnych ........................................................................................... 708
Zdolność do stanięcia przed sądem 708 • Oparcie linii obrony na uznaniu niepoczytalności 710
Nowe wyzwania dla systemu prawnego .................................................................................................................................... 718
Dysocjacyjne zaburzenie osobowości a odpowiedzialność prawna 719 • Precyzyjność odzyskanej pamięci 720
Nadużycia związane z opieką zdrowia psychicznego................................................................................................................. 722
Postępowanie niezgodne z etyką zawodową 722 • Nadużycia ze strony społeczeństwa 724
Podsumowanie ............................................................................................................................................................................ 726
Streszczenie ................................................................................................................................................................................ 727
Rozdział 16. PRZYSZŁE KIERUNKI ROZWOJU PSYCHOPATOLOGII 729
Poziomy analizy: biopsychologia morderstwa .......................................................................................................................... 732
Nauka a praktyka: skuteczność i ekonomia psychoterapii 735 • Efektywność psychoterapii 736 • Ekonomia psy-
choterapii 739
Rozwój: zapobiegać chorobie .................................................................................................................................................... 741
Depresja 741 • Lęk 743 • Agresja i przemoc 744
Terapia z wyboru: psychologia pozytywna ................................................................................................................................ 745
Podsumowanie ............................................................................................................................................................................ 747
Streszczenie ................................................................................................................................................................................ 748
SŁOWNIK .................................................................................................................................................................................. 749
BIBLIOGRAFIA ........................................................................................................................................................................ 767
ŹRÓDŁA .................................................................................................................................................................................... 861
PRZEDMOWA
0.
'd wydania trzeciego Psychopatologii nastąpiły
ogromne zmiany. Sklonowano owcę, wyproduko-
wano nowe leki syntetyczne, które pomagają pa-
cjentom żyć dłużej i produktywniej, odtworzono
sekwencję ludzkiego genomu, a Worldwide Web
i Internet zrewolucjonizowały zdobywanie i rozpo-
wszechnianie wiedzy. Rewolucyjne wydarzenia w na-
uce i technologii trafiły na czołówki światowej pra-
sy, a czwarte wydanie naszej książki próbuje dotrzy-
mać kroku tym osiągnięciom.
Nie ulega wątpliwości, że wiemy dzisiaj znacz-
nie więcej o procesach biologicznych niż w czasie,
gdy ukazało się poprzednie wydanie. Postęp w ro-
zumieniu procesów psychicznych, zwłaszcza odbie-
gających od normy, nie jest aż tak imponujący. Na
forum międzynarodowym brakuje doniesień o prze-
łomach w poznawaniu przyczyn depresji, lęku czy
schizofrenii. Nie oznacza to jednak, że nie nastąpił
duży krok naprzód w interpretacji zaburzeń umysłu.
Na pewno wiemy więcej niż przy redagowaniu trze-
ciego wydania. Poznaliśmy lepiej na przykład sku-
teczność różnych terapii psychologicznych i biolo-
gicznych. Oznacza to, że pacjent, cierpiący na de-
presję, lęk czy zaburzenia obsesyjno-kompulsywne
może mieć pewność, że są dla niego dostępne
sprawdzone sposoby leczenia. Wiemy też więcej
0 czynnikach ryzyka, zarówno psychicznych, jak
1 biologicznych, związanych z zaburzeniami psy-
chicznymi. Znacznie więcej wiemy o działaniu mó-
zgu. Wiedzę tę zawdzięczamy po części postępom
technologii — rozwojowi precyzyjnych urządzeń,
umożliwiających obserwację struktur i działania
mózgu żywego człowieka.
Najważniejsza zmiana w dziedzinie psychopato-
logii dokonała się na skrzyżowaniu biologii i psy-
chologii. Nowe odkrycia neuronauki wywołały re-
wolucję w sposobie myślenia badaczy o wzajem-
nym oddziaływaniu procesów biologicznych i psy-
chicznych. Nowe i często skuteczniejsze sposoby le-
czenia pacjentów zmieniły również nasze poglądy
na wzajemne oddziaływanie przyczyn wielu zabu-
rzeń psychicznych. Znaleziono liczne przykłady
„odgórnego" wpływu doświadczeń psychicznych na
procesy biologiczne i psychiczne oraz „oddolnego"
wpływu czynników biologicznych na procesy psy-
chiczne i biologiczne. Oddziaływania te są naprawdę
głębokie. Wielu naukowców jest przekonanych, że
znajdujemy się u progu przełomowych odkryć doty-
czących interakcji pomiędzy psychologią a biologią.
Wielu uważa, że nie trzeba już pytać o naturę i wy-
chowanie, ale raczej o wzajemne oddziaływanie
umysłu i ciała, doświadczenia i czynności mózgu.
Nowe wydanie Psychopatologii odzwierciedla
zmiany, jakie zaszły w tej dziedzinie. Zachęcamy
studentów, aby doświadczenie (począwszy od okre-
su prenatalnego) rozpatrywali razem z procesami
biologicznymi. Czytelnik odbywa podróż przez
wszystkie poziomy naszego istnienia — od aktyw-
ności komórkowej przez działanie genów, hormo-
nów i substancji chemicznych w mózgu do wpły-
wów środowiska społecznego. Przybliżamy nowe
horyzonty wyznaczone przez neuronaukę behawio-
ralną, która próbuje odkryć, w jaki sposób inter-
akcje człowieka ze środowiskiem fizycznym i spo-
łecznym stapiają się z ekspresją tysięcy genów, za-
wierających wzorzec dla mózgu. Biorąc pod uwagę
dwa poziomy analizy, sięgamy do najlepszych ba-
dań behawioralnych i z neuronauki minionego dzie-
sięciolecia. Ukazujemy odkrycia naukowe, które
rzucają światło na zaburzenia psychiczne, takie jak
14
PRZEDMOWA
depresja, schizofrenia, lęk, zaburzenia obsesyjno-
-kompulsywne, zaburzenia seksualne i uzależnienia
od narkotyków.
Drugim głównym tematem tego wydania jest roz-
wój. Jak u innych ssaków tak i u człowieka zmienia
się z wiekiem sprawność fizyczna i psychiczna. Psy-
chologowie rozwoju opisali zdumiewające zmiany
zachodzące u człowieka podczas pokonywania dro-
gi od niemowlęctwa do starości. W okresie dzieciń-
stwa i w wieku młodzieńczym zdobywa się nowe
sprawności fizyczne, społeczne i poznawcze. Na-
stępnie, w starszym wieku, pewne zdolności słabną.
Elaine Walker, nowa współautorka Psychopatologii
należy do czołówki badaczy psychopatologii rozwo-
jowej. Zwraca szczególną uwagę na krytyczną rolę
zmian rozwojowych w powstawaniu zaburzeń psy-
chicznych. Stwierdzono bowiem, że zmiany rozwo-
jowe są związane z wyraźnymi zmianami poziomu
ryzyka zaburzeń. Niektóre zaburzenia psychiczne,
jak autyzm, zawsze pojawiają się we wczesnym
dzieciństwie, inne zaś, jak otępienie, zazwyczaj wy-
stępują w starszym wieku. Ryzyko takich zaburzeń
jak depresja i schizofrenia zwiększa się z wiekiem
przez okres młodzieńczy i wczesną dorosłość, a po-
tem przez resztę życia maleje. Nie ulega wątpliwo-
ści, że te różnice dostarczają ważnych wskazówek
dotyczących przyczyn zaburzeń psychicznych.
Czwarte wydanie Psychopatologii akcentuje znacze-
nie perspektywy rozwojowej w badaniach psycho-
patologicznych.
Radykalnie zmienia się również leczenie zabu-
rzeń psychicznych. Gdy opracowywano pierwsze
wydanie tej książki, większość osób, u których
stwierdzono choroby psychiczne, znajdowała się
w państwowych szpitalach. Prawdę mówiąc, pierw-
si autorzy, Martin Seligman i David Rosenham,
wpadli na pomysł napisania podręcznika podczas
wspólnego pobytu w szpitalu psychiatrycznym! Da-
vid Rosenhan wykonywał wówczas przełomowy
eksperyment, w którym zróżnicowaną grupę nor-
malnych ludzi skierowano do szpitala psychiatrycz-
nego na podstawie symulowania jednego tylko ob-
jawu: słyszeli oni głosy, które były „pozbawione
znaczenia", „bezsensowne" i „głuche". Od momen-
tu skierowania do szpitala „pseudopacjenci" prze-
stali symulować i zachowywali się jak „normalni"
ludzie. Mimo to nadal uważano ich za „psychicznie
chorych" i wymagających leczenia. Eksperyment
ten miał duży wpływ na psychopatologię, ponieważ
wykazał, jak początkowa ocena stanu psychicznego
jakiejś osoby rzutuje na diagnozę specjalistów. Uzy-
skane wyniki uwrażliwiły też społeczeństwo na los
pacjentów szpitali psychiatrycznych.
Od czasu klasycznego badania „pseudopacjen-
tów" przez Davida Rosenhana sprawy przybrały
inny obrót. Wiele szpitali psychiatrycznych zamk-
nięto i zbyt wielu pacjentów potrzebujących pomo-
cy zostało jej pozbawionych. Żyjemy teraz w epo-
ce, w której spośród psychicznie chorych do szpita-
la trafia tyle samo osób co jest ludzi bezdomnych na
ulicach. Coraz więcej niepokoju wzbudza niedosta-
teczna opieka psychiatryczna i ograniczony dostęp
do szpitali. Badania wyników leczenia z laboratoryj-
nych badań skutków stały się terenowymi badania-
mi skuteczności, a Martin Seligman jako przewod-
niczący Amerykańskiego Towarzystwa Psycholo-
gicznego wybitnie przyczynia się do osiągnięć w tej
dziedzinie. W tym wydaniu Psychopatologii opisu-
jemy zmiany, jakie dokonały się w ostatnim czasie,
i czynniki, które do nich doprowadziły. Omawiamy
efekty terapii zaburzeń psychicznych w warunkach
pozainstytucjonalnych. Przedstawiamy również psy-
chologię pozytywną, główny przedmiot zaintereso-
wania Martina Seligmana, oraz potrzebę nowego
paradygmatu, zgodnie z którym psychologowie nie
tylko leczą ludzi z zaburzeniami, ale również poma-
gają rozwijać silne strony osobowości, które przede
wszystkim chronią przed zaburzeniami.
W kilku bardzo istotnych aspektach czwarte wy-
danie Psychopatologii podtrzymuje tradycje wydań
poprzednich. Po pierwsze, nadal podkreślamy na-
ukowe podstawy psychologii klinicznej. Perspekty-
wa naukowa stanowi fundament zrozumienia przy-
czyn i terapii zaburzeń psychicznych. Książka wy-
jaśnia, że nauka jest najważniejszym źródłem infor-
macji, umożliwiającym psychologom praktykę kli-
niczną.
Zarazem mamy jasną świadomość, że każdy
człowiek, cierpiący na zaburzenia psychiczne jest
inny i że nie zawsze znajdujemy jednoznaczne od-
powiedzi na wiele wyzwań, z jakimi spotykają się
specjaliści od zdrowia psychicznego i osoby, którym
służą. Nowe wydanie Psychopatologii analizuje
w szczegółach zagadnienia etyczne i społeczne,
PRZEDMOWA
15
związane z leczeniem psychicznie chorych. Rozwa-
ża sytuację rodzin, których bliscy chorują psychicz-
nie. Jak żaden inny podręcznik z tej dziedziny
przedstawia trudną rzeczywistość ograniczonego
dostępu do leczenia w systemie amerykańskiej opie-
ki zdrowotnej.
Inną tradycją podtrzymywaną w czwartym wyda-
niu Psychopatologii jest nawiązywanie do korzeni
nauki o zaburzeniach psychicznych. Omawiamy
klasyczne teorie i wyniki badań, które wyznaczyły
kierunki rozwoju naukowej psychopatologii Prowa-
dzimy czytelnika od starożytnych greckich teorii
działania mózgu przez teorię Freuda do rewolucyj-
nych poglądów współczesnej neuronauki.
Wreszcie, zgodnie z podejściem wcześniejszych
wydań, poświęcamy dużo uwagi diagnostyce i le-
czeniu zaburzeń. Opisujemy różne metody, a następ-
nie ilustrujemy, często na przykładach, jak psycho-
logowie posługują się nimi w diagnozowaniu i le-
czeniu pacjentów. Zamieszczamy zestawy kryteriów
diagnostycznych wszystkich najważniejszych zabu-
rzeń według czwartego wydania Diagnostic and
Statistical Manuał of Mentol Disordes (DSM-IV).
Nie jesteśmy jednak ślepo przywiązani do klasyfi-
kacji, przyjętej w DSM-IV i przyglądamy się z bli-
ska jej ograniczeniom. Książka zawiera również ta-
bele porównawcze różnych terapii większości oma-
wianych zaburzeń.
Nowe wydanie Psychopatologii próbuje zacho-
wać wszystkie mocne strony wydań poprzednich,
łącząc je z nowymi fascynującymi odkryciami i per-
spektywami, co czyni tę pozycję wyjątkową w swo-
jej dziedzinie. Naszym celem jest synteza biologicz-
nego, psychologicznego i społecznego poziomu ana-
lizy. W ten sposób wprowadzamy naukę psychopa-
tologii w nowe tysiąclecie.
PODZIĘKOWANIA____________________________
Chcemy wyrazić wdzięczność i uznanie wybitnie
zdolnym studentom i wykładowcom, którzy dostar-
czali nam bezcennych wskazówek podczas tworze-
nia nowego wydania Psychopatologii. Po pierwsze,
chcemy podziękować kolegom, którzy uczestni-
czyli w naszym pierwszym spotkaniu w Filadelfii.
Byli to:
Mary Dozier, University of Delaware,
Angela Gillem, Beaver College,
Steven Krauss, Villanova University,
Leslie Rescorla, Bryn Mawr College.
Podziękowania za szczegółowe recenzje wersji
roboczych poszczególnych rozdziałów zechcą przy-
jąć koledzy:
Paul Abramson, University of California w Los
Angeles,
Tom Bradbury, University of California w Los
Angeles,
Ty Cannon, University of California w Los An-
geles,
Lee Ann Clark, University of Iowa,
Jane Costello, Duke University,
Alan Fridlund, University of California w Santa
Barbara,
Marc Henley, Delaware County Community Col-
lege,
Jill Hooley, Harvard University,
Erick Janssen, The Kinsey Insitute,
Suzanne Brennet Johnson, University of Florida,
Tom Joiner, Florida State University,
Ann E. Kelley, University of Wisconsin w Madison,
Bruce McEwen, Rockefeller University,
Brad Pearce, Emory University,
James Pennebaker, Univeristy of Texas w Austin,
Al Porterfield, Oberlin College,
Barbara Rothbaum, Emory University,
Kieran Sullivan, Santa Clara College.
Specjalne podziękowania należą się Alanowi Fri-
dlundowi (University of California w Santa Barba-
ra), który przedstawił swoje uwagi do kilku rozdzia-
łów. Jego rzetelna wiedza i pomoc z pewnością
uczyniły tę książkę jeszcze lepszą.
Bardzo dużo o naturze i pochodzeniu zaburzeń
psychicznych wiemy dzięki współpracy z ludźmi,
którzy ich doznali. Wielu pacjentów i członków ich
rodzin poświęciło swój czas i energię dla nauki.
Uczestniczyli w badaniach oraz wspomagali działal-
ność fundacji sponsorujących badania i szerzących
w społeczeństwie wiedzę na temat zdrowia psy-
chicznego. Dziękujemy im za wielkoduszność.
Na szczególną wdzięczność zasługują nasi asy-
stenci: Kerry Haffey, Felicia Reynolds oraz Annie
Bollini, którzy pomagali nam w poprawianiu tekstu.
Dzięki ich wysiłkom mamy dużo lepszy podręcznik.
16
PRZEDMOWA
Czwarte wydanie zyskało też bardzo wiele dzięki
pracowitości i sumienności Terry'ego Kanga, Jaya
Reida i Rachel Elwork. Jane Gillham, Linda Petock,
Derek Isaacowitz, Mandy Seligman, Peter Schulman
i Karen Shore udzielali nam cennej pomocy przez
cały okres pracy nad książką.
Naszym podziękowaniem obejmujemy też wszyst-
kich studentów, którzy nas inspirowali i współpraco-
wali z nami przy rozwiązywaniu trudnych proble-
mów badawczych dotyczących źródeł patologii psy-
chicznych. Bez entuzjazmu studentów praca nauko-
wa nie byłaby tak satysfakcjonująca. Ogromną rolę
odegrało również wielu kolegów naukowców, z któ-
rymi współpracowaliśmy przez lata. Ich wiedza,
koleżeńskie wsparcie i osobista przyjaźń wzbogaci-
ły nasze osiągnięcia jako badaczy nauk behawioral-
nych, wykładowców i autorów.
Duże podziękowania należą się czterem osobom
z wydawnictwa Norton. Są to: Jon Durbin, który
opiekował się projektem od początku do końca, Dra-
kę McFeely i Roby Harrington, którzy udzielili nam
poparcia, i przede wszystkim Sandy Lifland. Sandy
była naszym przewodnikiem, wodzirejem i najlep-
szym krytykiem. Chcemy również podziękować Ru-
binie Yeh, która stworzyła piękną szatę graficzną no-
wego wydania, Robowi Whiteside'owi, który wyszu-
kał wspaniałe fotografie, Royowi Tedoffowi, który
kierował produkcją książki, oraz Jane Carter, Janowi
Hoeperowi i Aaronowi Javsicasowi, którzy pomagali
w wielu ważnych sprawach redakcyjnych i wydaw-
niczych.
Martin E.P. Seligman
Elaine F. Walker
David L. Rosenhan
Rozdział 1
NIENORMALNOŚĆ
DAWNIEJ
I DZISIAJ
ZARYS TREŚCI ROZDZIAŁU
Tematy i zadania
Biologiczny i psychologiczny poziom analizy
Nauka i praktyka
Rozwój
Terapia z wyboru
Wczesne podejścia do nienormalności
Źródła animistyczne: opętanie
Przyczyny fizyczne
Źródła psychogenne
Leczenie obłąkanych
Izolacja obłąkanych
Rozwój humanitarnych terapii
Współczesna definicja nienormalności
Elementy nienormalności
„Podobieństwo rodzinne" w definicji
nienormalności
Niebezpieczeństwa w rozpoznawaniu
nienormalności
Niebezpieczeństwa autodiagnozy
Podsumowanie
Streszczenie
CIiLE POZNAWCZE
'"? Zapoznanie się z koncepcjami badania nie- |
normalnych zachowań na poziomic analizy j
biologicznej i psychologicznej. \
i
'"* Umiejętność wskazania roli nauki oraz prak- .
tyki w wyjaśnianiu i leczeniu nienormalno- ;
ści. i
i
?'*? Poznanie oddziaływania zmian rozwojo-
wych na nienormalne zachowania.
'*? Umiejętność wyjaśnienia, jak psychologo-
wie mogą sprawdzić skuteczność terapii .
i jakie terapie mogą być metodami z wybo- j
ru w leczeniu określonych zaburzeń.
* Wyjaśnienie, w jaki sposób różne dawne po-
dejścia do nienormalności spowodowały
różnice w postrzeganiu przyczyn i metod le-
czenia zaburzeń psychicznych.
"*? Zapoznanie się z elementami nienormalno-
ści oraz z podejściem akcentującym „podo-
bieństwo rodzinne".
!'* Świadomość niebezpieczeństw autodiagno- j
zy oraz problemów związanych z uznawa- |
niem wyłącznie jednego modelu nienormal-
ności.
U schyłku tysiąclecia u niektórych pielgrzymów
nawiedzających Jerozolimę rozpoznawano nową
chorobę zwaną syndromem jerozolimskim. Dotknię-
ci tą chorobą wierzyli, że są postaciami z Biblii lub
mają z nimi kontakt. Jednym z nich był Lars, na-
uczyciel z Kopenhagi.
Drugiego dnia pielgrzymki do Jerozolimy Larsa
ogarnął niepokój. Zawładnęło nim niewytłuma-
czalne uczucie przerażenia. Przybył z grupą duń-
skich turystów, ale teraz opanowało go pragnienie
odłączenia się od nich i pozostania w samotności.
Jakiś głos z własnego wnętrza nakazywał mu
„oczyścić się i udać do meczetu Omara na spotka-
nie z Mesjaszem". Wykąpał się w swoim pokoju
w gorącej wodzie i ubrany tylko w długą białą ko-
szulę i białe kalesony pobiegł na stare miasto.
Kiedy wszedł na dziedziniec meczetu, uderzyła go
świadomość, że tutaj wreszcie będzie mógł rozma-
wiać twarzą w twarz z Jezusem. Przez całe życie
tęsknił za takim spotkaniem, a jego osobliwe wi-
zje religijne już w kraju sprowadziły na niego kło-
poty, nieraz stając się przyczyną aresztowania za
zakłócanie spokoju przed miejscowym kościołem
w dzień szabatu.
Lars był pewny, że na dachu meczetu widzi
Jezusa, który spogląda wprost na niego i kiwa
palcem. Zaczął wołać do Jezusa, jak najgłośniej
potrafił. Wtedy zobaczył, że na dachu pojawiła
się też Matka Boska. Jego podniecenie rosło. Po
przybyciu policji, pilnującej świątynnego wzgó-
rza, wił się po ziemi i wykrzykiwał modlitwy.
Kiedy strażnicy próbowali go uspokoić, wywiąza-
ła się bijatyka i Lars został odwieziony do szpita-
la psychiatrycznego Kfar Shaul (Abramowitz,
1996).
Lars był jednym z 470 turystów dotkniętych syn-
dromem jerozolimskim i odwiezionych do Kfar
Shaul w ostatnich latach minionego tysiąclecia. Ze-
spół objawów rozpoczyna się często rytualnym
oczyszczeniem, ubieraniem się w białe szaty i uzna-
niem się za jakąś znaną postać ze Starego lub No-
wego Testamentu. Dwie trzecie pacjentów z takim
rozpoznaniem stanowią żydzi, jedna trzecia to
chrześcijanie. Niektórzy mają określone cele religij-
ne jak pewien mieszkaniec Kalifornii, który chciał
oczyścić czerwoną krowę z rozdziału 19 Księgi
Liczb. Inni mają cele polityczne jak Australijczyk
Dennis Rohan, który spalił meczet El Aksa, i David
Koresh, który nawiedził Jerozolimę przed tragedią
w Waco w Teksasie. Większość jest nieszkodliwa
i wzbudza tylko zdumione spojrzenia mieszkańców
Jerozolimy. Jednak cięższe przypadki, jak choroba
Larsa, mogą prowadzić do dezintegracji zmuszają-
cej do pobytu w szpitalu.
Mimo nowej nazwy syndrom jerozolimski jest
właściwie znany od wieków jako jeden z dramatycz-
nych przejawów nienormalności — stanu, jaki to-
warzyszy ludzkości od zarania. Choroby psychicz-
ne, jak powszechnie nazywa się dzisiaj nienormal-
ność, są zjawiskiem masowym. W ostatnim miesią-
cu roku 1999 główny lekarz USA opublikował au-
torytatywny raport o chorobach psychicznych (Sat-
cher, 1999). Raport zawiera między innymi dane
statystyczne wskazujące, jak bardzo rozpowszech-
nione i kosztowne są zaburzenia psychiczne we
współczesnym społeczeństwie amerykańskim.
• Dwadzieścia procent Amerykanów — ponad 44 mi-
liony osób — każdego roku cierpi na przynajmniej
jeden rodzaj zaburzeń psychicznych, a jedna trzecia
tych problemów utrzymuje się dłużej niż rok.
NIENORMALNOŚĆ DAWNIEJ I DZISIAJ
19
• Sześć procent Amerykanów — ponad 15 milio-
nów osób — wykazuje zaburzenia związane
z uzależnieniem.
• Od 5 do 9 procent dzieci w wieku od dziewięciu
do siedemnastu lat ma „poważne problemy emo-
cjonalne", a na drugim końcu linii życia człowie-
ka aż 20 procent dorosłych powyżej pięćdziesię-
ciu pięciu lat cierpi na zaburzenia psychiczne.
• Bezpośrednie koszty tych zaburzeń związane z le-
czeniem i rehabilitacją w roku 1996 (ostatni rok,
dla którego dostępne są dane) wynosiły 100 mi-
liardów dolarów, mimo że większości zaburzeń
tego typu w ogóle się nie leczy, a zatem nie
uwzględnia w kosztach. Koszty pośrednie związa-
ne ze spadkiem wydajności w pracy i w szkole
stanowiły dalsze 80 miliardów.
• Obciążenie z powodu zaburzeń psychicznych, mie-
rzone w latach straconych wskutek niesprawności
i przedwczesnej śmierci, każe umieścić je na dru-
gim miejscu po chorobach serca i przed nowotwo-
rami. Sama depresja jednobiegunowa ma większy
poziom obciążenia niż choroby układu krążenia.
Nie wszystkie informacje są jednak aż tak ponu-
re. W ciągu ostatniego stulecia nauka o zaburze-
niach psychicznych osiągnęła poziom umożliwiają-
cy ich pokonywanie. Mamy już systematykę wspo-
magającą rzetelną diagnozę. Przejawy nienormalno-
ści, jak depresja, schizofrenia i alkoholizm, które
pięćdziesiąt lat temu wydawały się zbyt niejasne,
aby można było je oszacować, podlegają dzisiaj ścis-
łym szacunkom i diagnozom. Biologiczne i środo-
wiskowe przyczyny tych zaburzeń wyjaśnia się
obecnie przez eksperymenty i badania podłużne
wielu osób w różnych okresach życia. I co najważ-
niejsze, przynajmniej czternaście typów zaburzeń
psychicznych poddaje się leczeniu i często są one
uleczalne.
Tematy i zadania
Wkraczając w drugie stulecie, psychopatologia jako
nauka napotyka cztery palące problemy. Te cztery
problemy to jej najważniejsze wyzwania i możliwo-
ści u progu nowego wieku, a zarazem są czterema
głównymi tematami tej książki.
Biologiczny i psychologiczny poziom analizy
Do lat dziewięćdziesiątych XX wieku panowały
w psychologii dwie wielkie tradycje, funkcjonujące
na różnych poziomach analizy. Z grubsza rzecz uj-
mując, każda z nich szła własnym torem, zajmując
się tylko badaniami na swoim poziomie. Pierwsza
ma charakter biologiczny i medyczny. Według
jej podstawowych założeń zjawiska psychopatolo-
giczne są chorobą ciała i można je leczyć przez od-
działywanie na organizm. Zwolennicy tej tradycji
interesują się genami, hormonami, neuronami i che-
mizmem mózgu. Jej przedstawicielami są przeważ-
nie naukowcy z uczelni medycznych, zajmujący się
przede wszystkim „psychiatrią biologiczną". Aspek-
ty „natury", „biologii" czy „medycyny", nad który-
mi pracują, zależą od ich specjalności, którą może
być np. genetyka, neurochemia albo anatomia.
Wspólne jest natomiast przekonanie, że do odkrycia
tajemnic chorób psychicznych prowadzi postęp na-
ukowy na poziomie biologii.
Druga wielka tradycja ma charakter psycholo-
giczny. Według jej podstawowych założeń zjawi-
ska psychopatologiczne są spowodowane przez nie-
właściwe nawyki i zaburzenia życia psychicznego
i można je leczyć, zmieniając zachowanie, emocje
i myśli. Psychologowie kliniczni badają i leczą au-
tomatyczne myśli, nieadaptacyjne, nieuświadomio-
ne konflikty i negatywne stany emocjonalne. Próbu-
ją zrozumieć konflikty interpersonalne i pracują
z pacjentami nad problemami odpowiedzialności
i kontroli. Większość zwolenników tej tradycji pracu-
je na wydziałach psychologii. Aspekty, którym po-
święcają szczególną uwagę, zależą od ich specjalno-
ści: świadome myśli lub nieuświadomione konflik-
ty, emocje lub zachowania. Wspólne jest natomiast
przekonanie, że do odkrycia tajemnic nienormalno-
ści prowadzi postęp naukowy na poziomie badania
umysłu, konfliktów psychicznych i zachowań.
Główne tematy książki zilustrujemy wpisanymi
w treść każdego rozdziału swobodnie zaadaptowa-
nymi historiami przypadków. Przypadki te wykorzy-
stamy najpierw jako wprowadzenie zasad nauko-
wych, wyjaśniających przyczyny zaburzeń i metody
ich leczenia, a następnie powrócimy do przykładu,
jak w poniższym przykładzie Celii, aby pokazać za-
sady w działaniu.
20
ROZDZIAŁ 1
Celia pracowała w barze McDonalcTs, gdy po raz
pierwszy doznała napadu paniki. Było to dwa dni
przed jej dwudziestymi urodzinami. Podając klien-
towi kanapkę, przeżyła najgorsze doświadczenie
w swoim życiu. Miała wrażenie, że pod jej stopami
otwiera się ziemia. Serce zaczęło jej walić, czuła,
że się dusi, zalewała się potem i była pewna, że ma
zawał i umiera. Po około dwudziestu minutach mę-
czarni panika ustąpiła.
Roztrzęsiona wsiadła do samochodu i wróciła do
domu. Ku rozpaczy swojej matki Celia nie wychodzi-
ła z domu przez następne trzy miesiące. Od tej pory
w każdym miesiącu zdarzały jej się mniej więcej trzy
napady lęku. Nigdy nie wiedziała, kiedy nadejdą.
Bliższe spojrzenie na objawy Celii pozwala wy-
różnić wśród nich dwie grupy. Pierwsza dotyczy
myśli i uczuć. W czasie napadu Celia czuje przera-
żenie, zawroty głowy i słabość. Czasami wydaje jej
się, że to wszystko nieprawda i że popada w obłęd.
Za każdym razem myśli, że umiera. Druga grupa to
dramatyczne objawy cielesne. Tempo pracy serca
podwaja się, ciśnienie krwi rośnie, Celia zalewa się
I potem. Czuje ból w piersi i duszności.
Na poziomie biologicznym analiza skupia się na
objawach cielesnych: palpitacjach serca i bólu
w klatce piersiowej. Na poziomie psychologicznym
skupia się na objawach poznawczych: na przekona-
niu Celii, że doznała zawału. Psychologowie doszli
jednak do wniosku, że żaden rodzaj objawów nie
występuje w izolacji, lecz zachodzi pomiędzy nimi
wzajemne oddziaływanie.
Badania na obu poziomach zwykle przeprowa-
dzane są osobno, a deklaracje współpracy pozosta-
ją na ogół gołosłowne. Często przeciwstawia się
dwa poziomy analizy w postaci opozycji pomiędzy
naturą a kulturą (czy przyczyną paniki są geny czy
doświadczenie?) lub pomiędzy umysłem a ciałem
(czy przyczyną paniki są myśli o nieuchronnym
zawale serca czy substancje chemiczne w mózgu?).
Organizacja badań naukowych pogłębia tę dycho-
tomię. Badając mózgowe substancje chemiczne,
zwane neuroprzekaźnikami, psychiatrzy biologicz-
ni odkryli m.in., że słaba aktywność przekaźników
występuje często u pacjentów z depresją. Progra-
my badawcze pomijały jednak u tych pacjentów
takie czynniki, jak poznanie, zachowanie i konflik-
ty emocjonalne. Psychologowie kliniczni, zajmują-
cy się natręctwami i kompulsjami, odkryli nato-
miast, że często można wyleczyć pacjenta z kom-
pulsji mycia rąk, jeśli doprowadzi się do tego, że
będąc cały brudny, zgodzi się nie myć. W takich
badaniach nie kontrolowano jednak czynności
ośrodków mózgowych związanych z danym zacho-
waniem.
Wielu psychiatrów biologicznych było kiedyś
„redukcjonistami" i uważało, że wszystkie zjawi-
ska psychiczne — na przykład myśli, emocje
i wolę — można w pełni wyjaśnić na podstawie
zjawisk biologicznych, takich jak działanie neuro-
przekaźników i odporność. Sądzili oni, że choroba
psychiczna jest tylko chorobą ciała i można ją wy-
leczyć przez zmiany w organizmie. Z drugiej stro-
ny, większość klinicystów uważała, że ważne są
tylko myśli, emocje i zachowania, a biologia nie
ma wpływu na stan psychiczny. Ich zdaniem po-
stęp w wyjaśnianiu i łagodzeniu nienormalności
miał zależeć od badania wyższych procesów po-
znawczych i manipulowania nimi, a tak zwane
„podstawowe" procesy biologiczne miały być tyl-
ko „procesami podrzędnymi".
Teraz jednak cały obraz się zmienia. Powodem
tej zmiany jest ogromny postęp w poszukiwaniu od-
powiedzi na prastare pytanie: na czym polega w sta-
nach nienormalności związek czynników biologicz-
nych z psychicznymi, genów ze środowiskiem, my-
śli z neuroprzekaźnikami, emocji z układem odpor-
nościowym? To pytanie stawiano sobie od czasów
Kartezjusza. Zanim jednak nastąpił ogromny skok
technologiczny w pomiarach stanów biologicznych
(zob. rozdział 4), odpowiedź była tylko filozoficzną
spekulacją, niemającąuzasadnienia w faktach empi-
rycznych. Postęp techniczny ostatniej dekady spra-
wił, że mur pomiędzy dwoma poziomami analizy
zaczął się kruszyć. Psychologowie kliniczni i psy-
chiatrzy biologiczni zaczęli ze sobą współpracować,
ujawniając tajemnicze szczegóły wpływów ciała na
umysł i — co ciekawsze — umysłu na ciało. W książ-
ce przedstawiono odkrywanie tych tajemnic z punk-
tu widzenia biologii i psychologii, zwracając uwa-
gę na przyczyny chorób psychicznych oraz możli-
wości łagodzenia, leczenia i profilaktyki wszyst-
kich omawianych zaburzeń. (Zob. ramka 1-1 na
temat społeczno-kulturowych czynników zaburzeń
psychicznych).
NIENORMALNOŚĆ DAWNIEJ I DZISIAJ • 21
CZYNNIK UBOCZNY CZY POZIOM ANALIZY?
Kultura i społeczeństwo na wiele sposobów oddziałują na
postrzeganie nienormalności. W niektórych kulturach
i czasach praktyki, które nam wydają się normalne, uwa-
żano za chorobliwe: w XIX wieku jako przejaw choroby
umysłowej traktowano masturbację, a dzisiaj widzimy, że
jest to zjawisko powszechne u mężczyzn, a także często
spotykane u kobiet. Przeciwnie, syndrom jerozolimski
uznaje się zdecydowanie za chorobę wymagającą hospi-
talizacji, gdy w czasach biblijnych słyszenie głosu Boga
i posłuszeństwo Jego nakazom było rzeczą nie tylko nor-
malną, ale nawet świętą.
Zmienne społeczne, jak ubóstwo, grupa etniczna, kla-
sa, narodowość i płeć mają silne, dobrze udokumentowa-
ne oddziaływanie na zdrowie psychiczne. Oto przykłady:
• Biedni ludzie w Ameryce znacznie częściej cierpią na schi-
zofrenię niż ludzie zamożni (Hollingshead, Redlich, 1958).
• Częstotliwość depresji jest znacznie większa u białych niż
u czarnych mieszkańców Ameryki (Kessler i in., 1994).
• Zaburzenia lękowe występują znacznie częściej u ko-
biet, a zaburzenia związane z uzależnieniem występują
znacznie częściej u mężczyzn (Robins i in., 1984).
• Koro, zaburzenia psychiczne u mężczyzn, objawiające
się lękiem, że ich penis zostanie wciągnięty w głąb
jamy brzusznej i spowoduje śmierć, zaobserwowano
wyłącznie w Malezji i innych częściach Azji Południo-
wo-Wschodniej (Rubin, 1982).
• U dzieci z Jamajki częściej występują zaburzenia zwią-
zane z brakiem kontroli niż z jej nadmiarem, u dzieci
amerykańskich sytuacja jest odwrotna (Lambert i in.,
1992).
• Anoreksja i bulimia występują wyłącznie w kulturach,
w których obowiązuje ideał szczupłej kobiety (jak
w nowoczesnych społecznościach miejskich), nie są na-
tomiast spotykane w kulturach, w których szczupłej syl-
wetki nie uważa się za idealną (jak w prymitywnych
społecznościach plemiennych) (McCarthy, 1990).
• W Chinach depresję charakteryzują objawy cielesne,
w Ameryce natomiast jej głównymi objawami są smu-
tek i obawa przed przyszłością (Kleinman, 1986).
Biorąc pod uwagę trwałość wpływów społeczno-kul-
turowych na zdrowie psychiczne, niektórzy autorzy (No-
len-Hoeksema, 1998) postulują model bio-psycho-
-społeczny, w którym biologia, psychologia i społe-
czeństwo postrzegane są jako równoległe wpływy, wza-
jemnie na siebie oddziałujące. Nasz pogląd na te trzy ro-
dzaje wpływów jest bardziej zróżnicowany. Biologię
i psychologię uważamy za różne poziomy analizy
nienormalności, społeczeństwo i kulturę traktujemy nato-
miast tylko jako moderatory. Poziom analizy ozna-
cza szczegółowe podejście do całości choroby psychicz-
nej — jej objawów, przyczyn i leczenia. W takim stopniu
wyczerpujące są podejścia biologiczne i psychologiczne.
Podejście społeczno-kulturowe jest skromniejsze. Nie
tworzy całościowej teorii przyczyn i leczenia chorób psy-
chicznych oraz ich objawów. Wskazuje tylko zmienne
społeczno-kulturowe wpływające na objawy, przyczyny
i leczenie zaburzeń, nakazując nam zwracać baczną uwa-
gę na te wpływy, gdy staramy się zrozumieć przyczyny
oraz zaproponować metody leczenia nienormalności
w kategoriach psychologicznych i biologicznych.
Wyjaśnienia przyczyn można podzielić na dwie
kategorie: interpretację oddolną i odgór-
n ą. Każda interpretacja dostarcza dowodów dla jed-
nego rodzaju wyjaśnienia. Traktowane łącznie mówią
nam jednak, że przyczyny i metody leczenia zaburzeń
psychicznych są zarówno psychologiczne, jak i bio-
logiczne. Według interpretacji oddolnej stan biolo-
giczny jest powodem stanu psychicznego; w przy-
padku Celii można zatem powiedzieć, że przyspie-
szone bicie serca i trudności w oddychaniu są powo-
dem strachu przed zawałem. Według interpretacji
odgórnej stan psychiczny jest źródłem zmiany stanu
biologicznego; w przypadku Celii strach przed zawa-
łem powodowałby zatem przyspieszone bicie serca,
galopujące tętno i zadyszkę. W rzeczywistości obja-
wy cielesne i poznawcze wzajemnie na siebie oddzia-
łują, nakręcając spiralę niekontrolowanej paniki.
Również w depresji można znaleźć wyjaśnienia
odgórne i oddolne. Przykładem wyjaśnienia odgór-
nego jest uszkodzenie mózgu wskutek udaru (niedo-
tlenienie części mózgu). Uszkodzenie lewej półkuli
powoduje przewagę aktywności półkuli prawej,
z czym wiąże się znacznie częstsza depresja niż wte-
dy, gdy uszkodzenie dotyczy prawej półkuli (Sacke-
*T-
22 • ROZDZIAŁ 1
im i in., 1982). Po takich udarach osoby, które daw-
niej były wesołe, teraz czują się bezradne i ciągle
płaczą. Równie rozległe uszkodzenie prawej półku-
li nie powoduje depresji, a często wręcz jest powo-
dem nieuzasadnionego i nieoczekiwanego dobrego
humoru. Wiadomo zatem, że nie samo uszkodzenie
mózgu wywołuje depresję, ale ważna jest również
strona, po której nastąpiło uszkodzenie. Jest to wy-
raźny dowód, że zmiana stanu anatomicznego po-
woduje zmiany emocji.
Z drugiej strony wiemy też, że stany poznawcze
oddziałują na mózg. W jednym z badań kontrolowa-
no aktywność mózgu zdrowych osób podczas czy-
tania bardzo smutnych fragmentów autobiograficz-
nych scenariuszy. Scenariusze były tak smutne, że
większość badanych zaczynała płakać. W mózgu
pojawiały się wyraźne i systematyczne zmiany:
zwiększała się aktywność układu limbicznego, pod-
czas gdy kora tylnej części mózgu z prawej strony
stawała się mniej aktywna (Mayberg i in., 1999).
Jest to przekonujący dowód na to, że smutne myśli
i emocje mogą wpływać na funkcjonowanie mózgu,
a zmiany te są dokładnie przeciwne niż występują-
ce u pacjentów, którzy przezwyciężają depresję.
Równoczesne rozpatrywanie przyczyn odgórnych
i oddolnych ma ogromne konsekwencje w badaniach
z dziedziny psychopatologii. Nie można już zaprze-
czyć, że czasami zmiany biologiczne mają wpływ na
psychikę i wywołują jej zaburzenia, czasami zaś
zmiany psychiczne mają wpływ na stan biologiczny
i wywołują zaburzenia fizjologiczne. Jak mówi ra-
port lekarza głównego: „Obecnie wahadło odchyla
się do końca, rozpoznając, że zachowanie jest wy-
tworem zarówno natury, jak i kultury [...] Obie
płaszczyzny przyczyniają się do rozwoju zdrowia
i choroby psychicznej. Natura i kultura nie muszą
być siłami niezależnymi, ale mogą ze sobą współ-
działać: natura może wpływać na kulturę, a kultura
oddziaływać na naturę" (Satcher, 1999).
Postęp naukowy w rozumieniu i leczeniu nienor-
malności może zależeć od przełamania barier po-
między podejściem biologicznym a psychologicz-
nym. Pomiędzy przedstawicielami psychiatrii biolo-
gicznej a psychologami klinicznymi nadal pojawia-
ją się napięcia oraz różnice podstawowe i kulturo-
we. Na szczęście jednak, co ważniejsze, obie grupy
badaczy pracują dzisiaj wspólnie w ramach badań
integracyjnych z dziedziny psychopatologii. W róż-
nych miejscach tej książki zwracamy uwagę na ta-
kie badania. Co najważniejsze, okazuje się, że pro-
blemy, które czterysta lat temu stawiano w formie:
„natura czy wychowanie", „psyche czy soma"
i „biologia czy psychologia", należy przeformuło-
wać. Zagadnienia te powinny mieć postać: „biolo-
gia i psychologia", „natura i wychowanie" oraz
„psyche i soma", aby zawrzeć w sobie wiele no-
wych odkryć, wskazujących na dwukierunkowe
przyczyny i leczenie. Wzajemne wpływy biologicz-
nego i psychologicznego poziomu analizy są pierw-
szym głównym tematem książki.
Podczas omawiania zaburzeń będą się przewijać
trzy pytania związane z tym tematem:
• Jakie czynniki biologiczne, psychiczne i społecz-
ne przyczyniają się do powstawania określonych
zaburzeń?
• Jakie czynniki oddolne wpływają na stan psy-
chiczny i jakie czynniki odgórne wpływają na
stan biologiczny?
• W jaki sposób można wyjaśnić przyczyny i lecze-
nie określonych zaburzeń na podstawie współ-
działania czynników biologicznych, psychicznych
i społecznych?
Nauka i praktyka
Drugim naszym tematem jest nauka i praktyka. Jak
wszystkie trzy pozostałe tematy ma on różne obli-
cza, lecz w gruncie rzeczy opozycja pomiędzy na-
uką a praktyką polega na dwóch zdecydowanie od-
miennych nastawieniach wobec zaburzeń psychicz-
nych. Najważniejszym celem działalności praktyka
jest pomoc terapeutyczna konkretnej osobie, która
zgłasza się z problemem. Terapeuta sięga najpierw
do swojego bogatego zasobu wiedzy o pacjencie,
jego zainteresowaniach i przyjaźniach, dzieciństwie,
mocnych stronach i słabościach, dotychczasowym
leczeniu itd. Na przebieg leczenia wpływają szcze-
góły złożonej biografii. Często jednak pod nacis-
kiem konieczności terapeuta ma niewiele czasu na
zastanowienie i brakuje mu możliwości wypróbowa-
nia alternatywnych metod, aby się przekonać, która
jest najskuteczniejsza, jak to się zdarzyło w przypad-
ku Celii.
NIENORMALNOŚĆ DAWNIEJ I DZISIAJ • 23
Po trzech najgorszych miesiącach swojego życia
Celia zaczęła rozpaczliwie szukać terapeuty. Naj-
bliższa przyjaciółka poleciła jej Milesa, psycholo-
ga z pobliskiej poradni. Przez pierwsze trzy spotka-
nia Miles zbierał szczegóły historii choroby i uzu-
pełniał opis napadów paniki. Objawy były klasycz-
ne, a rozpoznanie lęku panicznego nie nastręczało
trudności. Miles miał też silne poczucie, że napady
były u Celii w jakiś sposób związane z powracają-
cym lękiem przed porzuceniem, który pojawił się
po odejściu ojca, z dramatycznym zerwaniem
z przyjacielem miesiąc przed pierwszym napadem
i z jej niepewnością, czy powinna pracować, czy ra-
czej wrócić do szkoły. Wiedział, że w lęku panicz-
nym skuteczna jest terapia poznawcza. Był przeko-
nany do tej metody nie tylko dlatego, że według
statystyk jej skuteczność wynosi ponad 80 procent,
ale również dlatego, że można było w niej wyko-
rzystać jeden z mocnych punktów klientki: Celia
była dumna ze swojej racjonalności, umiejętności
jasnego myślenia nawet w stresie. „Te napady mnie
przybiły, bo odebrały mi rozsądek". Kiedy Miles
miał już rozpocząć krótkotrwałą terapię, Celia wraz
z matką przeniosły się na drugi koniec stanu, do
Pittsburga. Powodem ich przeprowadzki była moż-
liwość zamieszkania z ciotką Celii, która zgodziła
się zastąpić ją w towarzyszeniu matce podczas
wyjść z domu. Ciotka poradziła Celii, aby zgłosiła
się do znanej kliniki psychiatrycznej przy szpitalu
uniwersyteckim. Celia zrobiła to i otrzymała duże
dawki xanaksu, silnego leku uspokajającego. Wy-
dawało się, że środek poskutkował. Napady paniki
pojawiały się rzadziej, raczej raz w miesiącu niż raz
w tygodniu i stały się mniej intensywne. Przez
większość czasu Celia była jednak otępiała do tego
stopnia, że nie mogła czytać czasopism ani oglądać
telewizji. „Byłam jak zombi — opowiadała. —
Stwierdziłam, że jest to jeszcze gorsze niż napady
paniki i przestałam brać to paskudztwo". Wówczas
napady powróciły.
Pierwszym celem naukowca, w przeciwieństwie
do klinicysty, jest badanie przyczyn i metod lecze-
nia wielu podobnych osób z podobnymi problema-
mi. Klinicysta sięga najpierw do bogatego zasobu
teorii i dowodów umożliwiających rozpoznanie cho-
roby. Szuka w literaturze naukowej podobnych
przypadków i najlepiej udokumentowanych terapii.
Istotę tego podejścia stanowią ogólne prawa wyni-
kające z eksperymentów, badania epidemiologiczne
i analizy wyników leczenia grup pacjentów podda-
wanych różnym terapiom. Podstawą zrozumienia
wyjaśnienia indywidualnego są badania naukowe.
Dla niektórych psychologów ważna jest opozycja
nauki do praktyki, niektórzy zaś pracują tylko na
jednym polu. Wielu psychologów stosuje w swojej
pracy zarówno naukę, jak i doświadczenie praktycz-
ne, czasem myśląc o pacjentach z perspektywy na-
ukowej, a czasem z perspektywy praktycznej. Zwra-
camy uwagę na rolę każdego podejścia nie jako
przeciwieństw, ale jako uzupełnienia i pomocy dla
potrzebującego pacjenta. Ten podręcznik prezentuje
połączenie nauki z praktyką.
Podczas omawiania każdego z zaburzeń będą
przewijać się trzy pytania:
• Jaka jest dotychczasowa wiedza naukowa o przy-
czynach konkretnych zaburzeń, którą praktyk
może wykorzystać w leczeniu pacjentów?
• Jakie metody praktycy uważają za skuteczną po-
moc pacjentom w uczeniu się przezwyciężania
zaburzeń?
• Jakie są obecnie ograniczenia w nauce mające
wpływ na terapię?
Rozwój
Naszym trzecim tematem jest znaczenie zmian roz-
wojowych w rozumieniu nienormalności. Badacze
są od pewnego czasu świadomi tego znaczenia, jed-
nak dopiero w ciągu ostatnich kilkunastu lat skupili
się na wskazówkach, jakich na temat zaburzeń psy-
chicznych dostarczają zmiany rozwojowe. Nowo
powstała dziedzina wiedzy nazywa się psychopato-
logią rozwojową. Zdrowie i zaburzenia psychiczne
zmieniają się w cyklu życia, a jego poszczególne
okresy wiążą się ze zwiększoną podatnością na bar-
dzo różne zaburzenia. Psychopatologia rozwojowa
bada, co jest stałe, a co się zmienia w ciągu życia,
jak zmieniają się geny i ich ekspresja, gdy człowiek
staje się coraz starszy i ma kontakt z różnymi śro-
dowiskami. Wróćmy do przypadku Celii, aby wyja-
śnić możliwy udział genów i rozwoju w wybuchu
choroby.
Znając lepiej matkę Celii, można zauważyć, że na-
pady paniki nie pojawiły się przypadkiem. Matka
**??
24
ROZDZIAŁ 1
Celii miewała podobne napady. Dlatego unikała
wychodzenia z domu, bojąc się, że choroba dopad-
nie ją na ulicy albo w supermarkecie i nikt jej nie
pomoże. Tak naprawdę Celia była jej oknem na
świat, dopóki nie uległa tej samej chorobie.
Jako dziecko Celia była boleśnie świadoma lę-
ków matki. Strach był emocją, która przenikała ich
codzienność. Celia wcale nie była spokojnym
dzieckiem, często dręczyły ją koszmarne sny o po-
rzuceniu przez matkę i pozostawieniu w obcym
mieście. Mimo swoich lęków, będąc nastolatką, za-
stąpiła matkę w robieniu zakupów i innych kontak-
tach ze światem zewnętrznym. Podjęcie pracy
w McDonald's nie stanowiło trudności dla tak zor-
ganizowanej i rozsądnej młodej osoby, dopóki nie
nastąpił pierwszy napad paniki.
Czy Celia miała skłonność do paniki ze względu
na geny swojej matki, czy też dlatego, że wyrastała
w domu, którego atmosferę emocjonalną stanowił
ciągły lęk, a najważniejszymi wydarzeniami były
dręczące matkę napady? Jeśli u Celii napady były
modelowane na wzór matki, to dlaczego pojawiły
się dopiero w okresie wczesnej dorosłości? Czy lęk
przed porzuceniem przez matkę był ich zwiastunem,
a może nawet przyczyną napadów?
Zmiany, jakim z wiekiem ulega ciało człowieka,
są najbardziej widocznymi oznakami rozwoju. Czło-
wiek rozwija się od fizycznej niedojrzałości i całko-
witej zależności w niemowlęctwie, rosnąc i nabie-
rając sprawności fizycznej aż do wczesnego okresu
dorosłego, a potem z wiekiem stopniowo traci wy-
dolność. W tym samym czasie następują mniej wi-
doczne, ale równie ważne, naturalne zmiany w móz-
gu. Struktura i mikroorganizacja mózgu ulegają ra-
dykalnym przeobrażeniom od niemowlęctwa przez
dzieciństwo, okres dojrzewania, wiek młodzieńczy,
wiek średni i starość.
Przechodząc od biologicznego do psychologicz-
nego poziomu analizy, widzimy, że przemiana jest
nie mniej radykalna. W miarę dojrzewania zmienia-
ją się zdolności psychiczne, motywacje, lęki i prze-
konania człowieka. W zależności od stadium rozwo-
ju zmienia się również wrażliwość na różnego ro-
dzaju problemy psychiczne (Cicchetti, Rogosch,
1999; Rende, 1999). Przykładowo:
• Dotkliwy lęk przed oddzieleniem od rodziców jest
codziennym wyzwaniem dla wielu małych dzie-
ci, jak to było w przypadku Celii, ale rzadko wy-
stępuje u dorosłych.
• Przypisywanie wielkiego znaczenia wadze ciała
jest częste u nastolatek i w skrajnych przypadkach
prowadzi do zaburzeń odżywiania. Bardzo mało
starszych ludzi poważnie przejmuje się swoją
wagą, a po sześćdziesiątce zaburzenia odżywiania
prawie nie występują.
• Od 1 do 2 procent osób pomiędzy dwudziestym
a czterdziestym rokiem życia doznaje omamów
wzrokowych lub słuchowych. U dzieci omamy
zdarzają się rzadko.
• Depresja przed okresem dojrzewania jest równie
częsta u chłopców jak u dziewcząt. Później jednak
na depresję cierpi dwukrotnie więcej młodych
kobiet niż młodych mężczyzn.
Jest kilka przyczyn, dla których wrażliwość na
różne rodzaje problemów psychicznych zmienia się
w ciągu życia. Po pierwsze, na każdym etapie rozwo-
ju napotykamy różne wymagania wynikające z ocze-
kiwań, jakie stawia przed nami świat społeczny. Od
przedszkolaków nie oczekuje się, aby siedziały
w klasie i przez dłuższy czas z uwagą słuchały na-
uczyciela, lecz oczekuje się tego już od siedmiolat-
ków. W kulturach zachodnich nie wywiera się na
dzieci nacisku, aby przed wiekiem młodzieńczym
nawiązywały bliskie kontakty z płcią przeciwną. Już
w szkole średniej wielu uczniów odczuwa jednak sil-
ny nacisk rówieśników, aby mieć „sympatię".
Wracając do poziomu biologicznego, należy za-
uważyć, że inną przyczyną związanych z wiekiem
zmian podatności na różne zaburzenia psychiczne są
zmiany rozwojowe zachodzące w mózgu w ciągu
życia. Krytycznym okresem dla wybuchu wielu za-
burzeń psychicznych, m.in. depresji, jest wiek mło-
dzieńczy. W rozdziale 7 przeczytamy o tym, co na-
zywa się współczesną epidemią depresji, która za-
czyna się w okresie dojrzewania. Występuje wów-
czas burza hormonów płciowych, które zmieniają
sposób funkcjonowania mózgu. Uważa się, że jest
to przyczyną zmian nastroju, jakim ulegamy w okre-
sie młodzieńczym.
Rozwojowi podatności na problemy psychiczne
sprzyjają też sumujące się efekty doświadczenia.
Dzięki doświadczeniu i wskazówkom rodziców
większość dzieci stopniowo nabiera pewności siebie
NIENORMALNOŚĆ DAWNIEJ I DZISIAJ
25
i samokontroli. W tym samym czasie stopniowo
zmniejszają się irracjonalne dziecięce lęki przed na-
turalnymi zjawiskami (np. przed błyskawicą) i obiek-
tami (np. przed pająkami). W wieku młodzieńczym
w miejsce obaw przed błyskawicą i pająkami może
się pojawić niepokój o własną pozycję społeczną.
Tę drogę rozwoju może zakłócić traumatyczne do-
świadczenie. Po przeżyciu traumy normalne dzie-
cięce lęki mogą się nasilić do pełnoobjawowej fo-
bii. U nastolatka, którego kolegę zabito podczas
strzelaniny w szkole, może się rozwinąć strach
przed burzą, trwający do wieku dorosłego i wyma-
gający leczenia.
Na zakończenie trzeba powiedzieć, że natura
i wychowanie współgrają ze sobą w rozwoju czło-
wieka. Noworodki różnią się konstytucją biologicz-
ną, w związku z czym środowisko wywiera na nie
różny wpływ. Co dla jednego dziecka jest łagodnym
podskokiem, dla innego może być wstrząsem.
Współdziałanie czynników biologicznych i psy-
chicznych nieustannie kształtuje przebieg rozwoju
człowieka. W raporcie lekarza naczelnego o zdro-
wiu psychicznym stwierdzono:
Rozumienie procesu rozwoju wymaga wiedzy się-
gającej od poziomu najbardziej podstawowego —
czyli ekspresji genów oraz interakcji pomiędzy czą-
steczkami i komórkami — aż do najwyższych po-
ziomów poznania, pamięci, emocji i języka. To
wyzwanie wymaga integracji pojęć z wielu różnych
dyscyplin. Pełne rozumienie rozwoju jest ważne nie
tylko dla niego samego, oczekuje się ponadto, że
utoruje ono drogę do ostatecznego zrozumienia
zdrowia i choroby psychicznej oraz wpływu róż-
nych czynników na jej ujawnianie się w różnych
okresach życia (Satcher, 1999).
Zgodnie z zaleceniami lekarza naczelnego w ro-
zumieniu nienormalności stosujemy podejście roz-
wojowe. Oznacza to, że w trakcie omawiania zabu-
rzeń będą się przewijać trzy pytania:
• W jakim stadium rozwoju zazwyczaj pojawiają
się objawy kliniczne zaburzenia?
• Czy przed pojawieniem się głównych objawów
można zaobserwować subtelniej sze zwiastuny?
• Czy zmiany rozwojowe wskazują na przyczyny
zaburzeń?
Terapia z wyboru
Czwartym wielkim wyzwaniem, przed którym stają
psychologowie w nowym stuleciu, jest opracowy-
wanie terapii z wyboru dla poszczególnych zabu-
rzeń. Jest to zagadnienie związane z tematem pozio-
mu analizy. W ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat na-
stąpił ogromny postęp w leczeniu zaburzeń psy-
chicznych. Do lat pięćdziesiątych nie było właści-
wie niezawodnych metod leczenia żadnego z zabu-
rzeń, co więcej — nie było nawet zgodności co do
ich klasyfikacji. Teraz mamy już rzetelną nozologię,
czyli system klasyfikacji, o którym powiemy w roz-
dziale 2. Potrafimy już skutecznie leczyć czternaście
typów zaburzeń, osiągając wyniki od umiarkowanej
poprawy aż do całkowitego wyleczenia. W przypad-
ku Celii okazało się, że należało wybrać terapię po-
znawczą.
Historia Celii ma szczęśliwe zakończenie. Celia
postanowiła zadzwonić do Milesa, który przekonał
ją i jej ciotkę, że powinna wrócić do Filadelfii na
trzy sesje terapii poznawczej. Podczas tych spotkań
Celia poznała objawy paniki i dowiedziała się,
czym się one różnią od objawów ataku serca.
Przedtem błędnie interpretowała palpitacje i dusz-
ności jako objawy zawału. Bojąc się, że ma zawał
i umiera, Celia odczuwała jeszcze szybsze bicie
serca i jeszcze większe trudności z oddychaniem.
Tę spiralę objawów uznawała za jeszcze pewniej-
szy dowód nieuchronnego zawału. Miles wytłuma-
czył jej, że przyspieszona praca serca i krótki od-
dech są tylko objawami narastającego lęku i nie
oznaczają nic groźniejszego. Nauczył ją umiejętno-
ści relaksacji całego ciała i zademonstrował w swo-
im gabinecie nieodparty dowód, że objawy Celii
nie są groźne. Celia oddychała szybko z papierową
torbą przy ustach. Miles pokazał, że chociaż serce
jej waliło i czuła, że się dusi, były to normalne
oznaki zadyszki. Celia spróbowała relaksacji całe-
go ciała podczas występowania tych objawów
i stwierdziła, że stopniowo ustępują. Po dwóch bar-
dziej praktycznych sesjach Celia opanowała napa-
dy paniki. Przez dwa lata nie miała ani jednego
napadu.
Miles wykorzystał dane z literatury naukowej,
aby rozpoznać podstawy patologii i błędnej inter-
pretacji objawów cielesnych oraz znaleźć dla Celii
terapię z wyboru. Posłużył się również swoim do-
26
ROZDZIAŁ 1
i
świadczeniem terapeuty, aby rozpoznać najważniejsze
atuty Celii — jej racjonalność i dumę z jasnego wi-
dzenia świata. Znając je, mógł je umocnić, wskazując
Celii, w jaki sposób użyć ich do przezwyciężenia naj-
gorszej sytuacji, jaka zdarzyła się w jej życiu.
W niektórych przypadkach, jak u Celii, najlepiej
skutkują określone formy psychoterapii, czasami zaś
skuteczniejsze jest stosowanie leków. W wielu za-
burzeniach powszechną praktyką kliniczną stało się
podawanie leków równocześnie z psychoterapią.
O dziwo jednak połączenie leków i psychoterapii
nie zawsze działa zdecydowanie lepiej niż każda
z tych metod osobno.
Obecnie wiemy już dość dużo o sposobach lecze-
nia. Niektóre stany odbiegające od normy szybko
się zmieniają pod wpływem psychoterapii lub le-
ków, inne zaś mocno opierają się leczeniu. Oto
przykłady zaburzeń leczonych z dużą skutecznością:
• Lęku panicznego można się oduczyć przez psy-
choterapię, nie można natomiast wyleczyć go far-
makologicznie.
• Zupełnie łatwo leczy się „dysfunkcje" seksualne
— oziębłość, impotencję, przedwczesny wytrysk.
• Nastroje, które mogą niszczyć nasze zdrowie fi-
zyczne, można łatwo opanować zarówno przez
psychoterapię, jak i za pomocą leków.
• Depresję można złagodzić przez zmiany w świa-
domym myśleniu, a także farmakologicznie; nie
pomaga natomiast wgląd w dzieciństwo.
Mamy też przykłady niepoddawania się leczeniu:
• Diety odchudzające prawie nigdy nie przynoszą
trwałych skutków.
• Nie znamy żadnych metod, które mogłyby zna-
cząco poprawić naturalny przebieg wychodzenia
z alkoholizmu.
• Złagodzenie dziecięcych urazów nie rozwiązuje
problemów osobowościowych u dorosłych.
Czasami celem terapii jest tylko złagodzenie ob-
jawów. Jest to prawie zawsze cel leczenia farmako-
logicznego, a zarazem jedno z niepisanych ograni-
czeń psychiatrii biologicznej we współczesnym wy-
daniu. Uniwersalnym skutkiem stosowania leków
psychoaktywnych jest powrót do punktu wyjścia po
zaprzestaniu ich używania. Niekiedy jednak celem
terapii jest wyleczenie — nie tylko łagodzenie obja-
wów, ale i zapobieganie nawrotom. Częściej, choć
też nie zawsze, jest to celem psychoterapii.
W naszym podręczniku mówimy nie tylko o dia-
gnozach, teoriach i etiologii zaburzeń, ale również
staramy się podać dokładne i rzetelne informacje
o skuteczności terapii (zob. rozdziały od 5 do 14).
Dla każdego z zaburzeń przedstawiamy tabelarycz-
ne porównanie ogólnych efektów najważniejszych
terapii wraz z podaniem stopnia skuteczności, czę-
stotliwości nawrotów i działań ubocznych, kosztów
oraz czasu trwania terapii.
Rzeczywisty postęp dokonał się nie tylko w znaj-
dowaniu skutecznych terapii, potrafimy też wiary-
godniej oceniać ich działanie. Autorytatywnym spo-
sobem oceny skuteczności terapii — zarówno bio-
logicznych, jak i psychologicznych — są dzisiaj ba-
dania wyników. Nie poprzestając na gołosłownych
pochwałach psychoterapii ani na zręcznych rekla-
mach producentów leków, przy dokonywaniu waż-
nego wyboru można skorzystać ze znacznie lep-
szych argumentów, jakich dostarczają badania wy-
ników.
Badania wyników przeprowadza się w dwóch
odmianach: jako badania skuteczności (efficacy
studies), w których terapię sprawdza się w kontro-
lowanych warunkach laboratoryjnych, i badania
efektywności (effectiveness studies), w których
sprawdza się terapię w praktyce.
Jeśli obydwa rodzaje dowodów są zgodne, mamy
większą pewność, że terapia jest skuteczna. W na-
szej książce będziemy się opierać na dostępnych
dowodach z badań wyników, omawiając metody le-
czenia poszczególnych zaburzeń i przy każdym
z nich stawiając sobie trzy pytania:
• Jakie terapie są skuteczne dla określonych zabu-
rzeń i na ile są one skuteczne?
• Jakie nowe terapie są obecnie przedmiotem badań?
• Jakie są najważniejsze sposoby zapobiegania po-
jawieniu się zaburzeń?
Wczesne podejścia do nienormalności
Nasze cztery tematy stanowią istotę dzisiejszej psy-
chopatologii, w dawniejszych czasach jednak domi-
nowały w niej całkiem inne zagadnienia. W historii
NIENORMALNOŚĆ DAWNIEJ I DZISIAJ • 27
ludzkości zmieniały się opinie, które zachowania
należy uznać za nienormalne. Zachowania, które
w pewnym okresie lub w jakimś miejscu cieszyły
się szacunkiem, w innych warunkach uznawano za
wyraźny przejaw szaleństwa. Starożytni Hebrajczy-
cy i Grecy mieli respekt przed tymi, którzy uznawa-
li się za proroków i posiadali „dar języków". We
współczesnym świecie ludzie, którzy twierdzą, że
widzą przyszłość, wzbudzają podejrzenia, a ci, któ-
rzy używają nieznanych słów i rytmów, są zwykle
klasyfikowani jako schizofrenicy.
Jednym z przejawów choroby było słyszenie gło-
sów — licznych głosów, które rozmawiały ze mną,
spierały się i kłóciły, mówiły mi, że mam się oka-
leczyć lub zabić. Czułem się, jakbym odpowiadał
przed boskim trybunałem za uczynione zło. Czasa-
mi wydawało mi się, że jestem ścigany przez wła-
dze z powodu nielojalności.
Myślałem, że głosy, które słyszę, są przekazy-
wane przez ściany mojego mieszkania, przez pral-
kę i suszarkę, i że te urządzenia do mnie przema-
wiają. Wydawało mi się, że agenci rządowi zainsta-
lowali w moim mieszkaniu nadajniki i odbiorniki,
mogę więc słyszeć, jak rozmawiają, a oni słyszą to,
co mówię. Wydawało mi się, że mnie śledzą, czu-
łem się obserwowany przez dwadzieścia cztery go-
dziny na dobę.
Chciałbym zaznaczyć, że to były tylko moje od-
czucia i że nie popełniłem żadnego przestępstwa
przeciw władzy. Teraz wiem, że ta ciągła obserwa-
cja była karą wymierzaną przez boskich pomocni-
ków za grzechy popełnione w przeszłości [...] albo
— co jest mniej prawdopodobne — wszystko to
tylko sobie wyobrażałem (Anonim, 1996).
Interpretacje takich zjawisk jak „słyszenie gło-
sów" różnią się znacząco, ale jeszcze bardziej róż-
nią się sprzeczne ze sobą teorie na temat ich przy-
czyn. William Szekspir przedstawił Ofelięjako oso-
bę doprowadzoną do „szaleństwa" na skutek odrzu-
cenia jej przez Hamleta, sugerując elżbietańskiej wi-
downi, że wycofanie się Ofelii i jej późniejsze sa-
mobójstwo były skutkiem wpływów społecznych
bezpośredniego otoczenia. W tym samym okresie
historycznym inne „szalone" kobiety oskarżono o do-
browolne zawieranie paktów z szatanem. Niewątpli-
wie od społecznego rozumienia obłędu i spostrzega-
nia jego przyczyn zależy, czy jest ono przedmiotem
szacunku, obawy, współczucia czy zwykłego przy-
zwolenia. Od tego zależy z kolei sposób traktowa-
nia ludzi uważanych za szaleńców: czy są czczeni
ze względu na niezwykłą moc czy więzieni, porzu-
cani lub poddawani terapii z powodu obłąkania.
O przyczynach nienormalności można powie-
dzieć bardzo niewiele, trudno nawet znaleźć wska-
zówki, gdzie należy tych przyczyn szukać. Ponie-
waż jednak wybór terapii zależy od postrzeganych
źródeł choroby, pytania o przyczyny nie sposób
uniknąć. W pewnych okresach uważano obłęd za
skutek gniewu bogów lub opętania przez demony.
W innych czasach i miejscach przyczynami nienor-
malności miały być trzęsienia ziemi i powodzie, za-
razki i choroby, konflikty interpersonalne i zła krew,
traktowane osobno lub razem. Sądy na temat nienor-
malności wynikają ze światopoglądu kulturowego.
Jeśli w kulturze panuje przekonanie, że przyczyną
zjawisk i zachowań są ożywione duchy, to również
nienormalność traktuje się w kategoriach animistycz-
nych. Jeśli panują w niej poglądy naukowe i materia-
listyczne, to nienormalność rozpatruje się w katego-
riach naukowych.
Źródła animistyczne: opętanie
W czasach przednowożytnych rozpowszechnioną
wiarą był aniraizra — przekonanie, że wszystko
ma „duszę", przyczyny animistyczne często przypi-
sywano więc również zaburzeniom psychicznym.
Jednym z najpopularniejszych wyjaśnień obłędu
było opętanie człowieka przez złe duchy, które kie-
rują jego zachowaniem. Tak jak pasożytniczy tasie-
miec żyje w ciele człowieka i osłabia je, tak też
pasożytniczy duch miał zamieszkiwać i osłabiać
umysł. Niektóre czaszki paleolitycznych jaskiniow-
ców mają charakterystyczne otwory, zwane tre-
pinami, które prawdopodobnie zostały wykute
kamiennym narzędziem. Prawdopodobnie trepana-
cja miała na celu umożliwienie wydostania się de-
monów, czyli złych duchów, ukrytych pod czaszką.
Ludzie mogli być opętani przez różne rodzaje
złych duchów. Wierzono, że szaleństwo wywołują
duchy przodków, zwierząt, bogów i bohaterów,
a także ofiar, których krzywdy nie zostały wyrów-
nane. Mogły one nawiedzać człowieka w wyniku
28
ROZDZIAŁ 1
jego własnych zabiegów, wskutek praktyk magicz-
nych złych ludzi albo wskutek braku wiary opętanej
osoby. Ponieważ opętanie miało być skutkiem dzia-
łania niewidzialnych mocy, nic dziwnego, że uwol-
nienie opętanego od złych duchów wymagało spe-
cjalnych sposobów. W różnych czasach i miejscach
rozpowszechniona była wiara w moc pewnych lu-
dzi, posługujących się magią zarówno po to, żeby
wywołać zło, jak i po to, żeby je przepędzić. Wpływ
na siły animistyczne przypisywano szamanom, zna-
chorom, czarownikom, kapłanom i guślarzom (Dou-
glas, 1970). W średniowiecznej Europie przedstawi-
ciele wszystkich klas społecznych szukali u czarow-
nic i znachorów pomocy w postaci zaklęć, czarów
i przepowiedni.
W połowie XV wieku zmniejszyła się tolerancja
wobec dziwacznych zachowań. Radykalnie zmienił
się sposób postrzegania czarownic i ich traktowanie
— zamiast szacunku zaczęły one budzić lęk. Tysią-
ce kobiet podejrzanych o czary wydano na śmierć,
zarówno w Europie, jak i później w Ameryce, uwa-
żając, że jest to jedyny niezawodny środek przeciw-
ko nienormalności (zob. ramka 1-2).
DOWODY W PROCESACH CZAROWNIC 2 SALEM
Uznawane za wiarygodne wyjaśnienia szaleństwa zmie-
niały się w ciągu wieków. W siedemnastowiecznej Ame-
ryce Północnej za wiarygodne uważano wyjaśnienie na
poziomie religijnym: obłęd miał być opętaniem przez dia-
bła. Świadczą o tym głośne procesy czarownic z Salem.
Jak wiadomo, procesy czarownic i obsesja podejrzeń,
jakiej ulegli mieszkańcy Salem, miały początek w dzie-
cięcych wybrykach. Grupa dziewcząt bawiła się przed do-
mem wiejskiego pastora. Bohaterami ich zabaw były du-
chy, diabły, czarownice i cały niewidzialny świat, odgry-
wany tak, jak dzisiejsze dzieci odgrywają sceny z otacza-
jącego ich świata dorosłych. Zabawy zwróciły uwagę
starszych, którzy poważnie stwierdzili, że dzieci zostały
„zaczarowane". Być może z powodu zainteresowania
i podniecenia, jakie wzbudzały, dzieci jeszcze bardziej
uległy sile wyobraźni, potwierdzając obawy dorosłych.
Nakłaniane przez dorosłych do wyznania, kto rzucił na
nie urok, wymieniły najpierw jedną osobę, potem drugą
i jeszcze inne, aż w końcu wydawało się, że prawie poło-
wa mieszkańców wioski sprzedała duszę diabłu. Sąsiedzi
rzucali na siebie niewiarygodne oskarżenia, które spowo-
dowały w ciągu jednego roku (1691-1692) aresztowanie
i proces 250 osób, z których; 50 'Skazano, 19 stracono,
dwie zmarły w więzieniu, a jedna w wyniku tortur. Po-
dobnie, pod koniec średniowiecza w całej Europie oskar-
żono o czary dziesiątki tysięcy niewinnych ludzi, z któ-
rych wielu najokrutniej zgładzono.
Warto pamiętać, że przywódcy społeczności byli
„zdrowi na umyśle", trzeźwi i inteligentni. Cotton Mather
był wybitną postacią w świecie kolonialnym, synem rek-
tora Harvard University i założycielem Yale. Głęboko re-
ligijny, chciał ochronić społeczność przed niebezpieczeń-
stwami, które według niego były realne. Właśnie dlatego,
że on sam i inni przedstawiciele władzy byli głęboko
przekonani o zagrożeniach, łatwo dawali wiarę posądze-
niom. Przykładem ich łatwowierności jest przesłuchanie
ośmioletniej Sarah Carrier, której matkę, Marthę, powie-
szono później jako czarownicę.
— Jak długo byłaś czarownicą?
— Od czasu, gdy skończyłam sześć lat.
— Ile lat masz teraz?
— Prawie osiem.
— Kto uczynił cię czarownicą?
— Moja matka. Położyła mi rękę na książce.
— Mówiłaś, że wtedy zobaczyłaś kota. Co do ciebie
powiedział?
— Że porwie mnie na kawałki, jeśli nie położę ręki na
książce.
[Sarah ma na myśli Diabelską Księgę.]
— Skąd wiedziałaś, że to twoja matka?
— Kot powiedział mi, że jest moją matką.
Z perspektywy XXI wieku nie można już wyjaśniać
tych tragicznych zdarzeń na poziomie religijnym, lecz na
poziomie biologicznym, jako skutek zatrucia sporyszem,
substancją halucynogenną z pasożyta zbóż, lub jako ma-
sową histerię, zaraźliwe zjawisko psychiczne.
Źródło: Upham, 1867, cyt. za: Deutsch, 1949, s. 35.
NIENORMALNOŚĆ DAWNIEJ I DZISIAJ
29
Przyczyny fizyczne
Przez kilkaset lat przyczyny animistyczne służyły
jako wyjaśnienie zaburzeń psychicznych, podczas
gdy podejście do nienormalności, zapowiadające
biologiczny poziom analizy, występowało równoleg-
le już od czasów starożytnych. Podejście to wynika
z przekonania, że nienormalność ma przyczyny fi-
zyczne. Niewykluczone, że trepanowanie czaszek
w okresie prehistorycznym było prymitywną meto-
dą chirurgiczną mającą złagodzić ciężkie bóle gło-
wy. Jako jedno z pierwszych zaburzeń psychicznych
spowodowanych przyczynami fizycznymi wymie-
nio histerię.
Papirusy ze starożytnego Egiptu, a także pisma
lekarzy greckich zawierają świadectwa o wyodręb-
nionej chorobie, spotykanej głównie u kobiet będą-
cych dziewicami lub wdowami. Jej objawy obejmu-
ją takie dolegliwości, jak: napady padaczkowe, bóle
wszelkiego rodzaju w różnych częściach ciała, afo-
nia (utrata głosu), bóle i zawroty głowy, porażenia,
ślepota, utykanie, zobojętnienie i melancholia. Gre-
cy uważali, że wszystko to pochodzi z jednego źró-
dła: powodem jest wędrująca macica, która w jakiś
sposób zmieniła swoje normalne położenie i prze-
mieszcza się w ciele, być może w poszukiwaniu
wody i pożywienia, często jednak bez wyraźnej przy-
czyny przyczepia się w różnych miejscach i wywołu-
je zamęt. W języku greckim macica nazywa się hy-
steria, a Grecy w głębokim przekonaniu, że jest ona
powodem tych wszystkich dolegliwości, samą choro-
bę nazwali również histerią (Veith, 1965).
Taki pogląd na histerię dominował do II wieku
naszej ery, dopóki nie podważyli go lekarze, tacy
jak Galen, którzy wiedzieli, że macica nie jest żywą
istotą. Uważali, że histeria wynika z zaburzeń czyn-
ności narządu płciowego. Przypuszczali, że u męż-
czyzn może występować podobny narząd, którego
zaburzenia mogą wywoływać podobne objawy. Ga-
len zauważył, że mężczyźni i kobiety cierpią na po-
dobne dolegliwości w wyniku dłuższej abstynencji
seksualnej i dlatego twierdził, że histeria ma podło-
że seksualne, a pogląd ten był szeroko akceptowany
jeszcze kilkanaście lat temu.
Kilkaset lat później wyjaśnianie zaburzeń psy-
chicznych przyczynami fizycznymi przybrało oso-
bliwą formę wiary w animalizm. Wiara ta polegała
na przekonaniu o istnieniu wyraźnych podobieństw
pomiędzy zwierzętami a szaleńcami. Szaleńcy, tak
jak zwierzęta, nie potrafią nad sobą panować i dla-
tego potrzebują ścisłego nadzoru. Jak zwierzęta są
zdolni do przemocy, często nagłej i bez prowokacji.
Jak zwierzęta mogą bez protestu żyć w nędznych
warunkach, w jakich normalny człowiek po prostu
by nie wytrzymał. Jeden ze stronników tego poglą-
du wspominał, jak
[...] wytrzymałe i łatwo niektórzy obłąkani znoszą
najdotkliwsze i najdłuższe chłody. [...] w dniach
0 temperaturze [...] aż do 16 stopni poniżej zera, pe-
wien szaleniec nie mógł ścierpieć wełnianej kołdry
1 bez przerwy kucał na klepisku lodowatej izby. Rano,
gdy tylko otwierano drzwi, pędem wybiegał w koszu-
li na podwórze, łapał garściami śnieg i z rozkoszą
topił go sobie na piersi (Foucault, 1986, s. 145).
Metody leczenia chorób psychicznych pozosta-
wały zgodne z tym poglądem aż do końca XVIII
wieku, kiedy to nastąpiły zmiany, o których opowie-
my poniżej.
Prymitywne wyjaśnienia przyczyn fizycznych na
podstawie starogreckiej teorii powstawania histerii
lub na podstawie teorii animalistycznych stopniowo
doprowadziły do ściślejszych pojęć medycznych.
Rozwój nowoczesnej medycyny sprawił, że wielu le-
karzy zaczęło uznawać obłęd za postać choroby pod-
dającej się takim samym sposobom leczenia jak cho-
roby fizyczne. W XVII i XVIII wieku metodami
z wyboru było przeczyszczanie, puszczanie krwi
i prowokowanie wymiotów, zarówno w niedomaga-
niach ciała, jak i umysłu. Stopniowo dawne poglądy
i metody zastąpiono nowocześniejszymi podejściami
chirurgicznymi i farmakologicznymi. Obecnie zajmu-
je się nimi neuronauka: gałąź biologii i psychologii,
która bada układ nerwowy. O jej odkryciach i tech-
nikach będziemy mówić w rozdziale 4.
Źródła psychogenne
Począwszy od czasów starożytnych Greków i Rzy-
mian, próby wyjaśnienia nienormalności psychicz-
nej szły również innym torem. Szukanie przyczyn
psychogennych (mających podłoże duchowe) było
zaczątkiem psychologicznego poziomu analizy.
Oprócz obserwacji histerii Galen przekazał nam
30
ROZDZIAŁ 1
wiele ważnych informacji o psychicznych przyczy-
nach nienormalności. Szczególnie jaskrawym przy-
kładem jest badanie kobiety, która skarżyła się na
bezsenność, apatyczność i ogólnie złe samopoczu-
? cie. Galen nie mógł znaleźć bezpośrednich dowo-
I j dów choroby organizmu i ostatecznie zawęził swoje
' wnioskowanie do dwóch możliwości. Albo kobieta
cierpi na melancholię, która jest biologicznym zabu-
rzeniem jednego z czterech „humorów", czyli pły-
nów ustrojowych, albo „dręczy ją coś, czego nie
chce wyznać". Byłoby to zatem wyjaśnienie psy-
chologiczne. Galen pisał:
Kiedy rozpoznałem, że dolegliwości nie są cielesne
i że kobieta cierpi z powodu jakiegoś zamętu psy-
chicznego, właśnie w czasie, gdy ją badałem, po-
twierdziły się moje przypuszczenia. Przyszedł
wówczas ktoś z teatru i powiedział, że widział, jak
tańczy Pylades. Od razu zmienił się jej wyraz i ko-
lor twarzy. Gdy to zauważyłem, chwyciłem ją za
nadgarstek i przekonałem się, że jej tętno stało się
nagle bardzo nieregularne. Taki puls wskazuje na
zamęt w umyśle i zdarza się też wtedy, gdy ludzie
rozmawiają o jakimś szczególnym przedmiocie.
Następnego dnia poprosiłem jednego z uczniów,
aby podczas mojej wizyty u chorej przyszedł nieco
później i powiadomił mnie, że „dzisiaj tańczy Mor-
phus". Stwierdziłem, że jej puls nie zmienił się po
tych słowach. Następnego dnia wypowiedź trzecie-
go członka naszego zespołu też nie miała wpływu
na jej tętno. Czwartego wieczoru obserwowałem ją
bardzo dokładnie, kiedy powiedziano, że tańczył
Pylades, i zauważyłem wyraźne zaburzenia tętna.
Odkryłem więc, że kobieta kocha Pyladesa i obser-
wując ją z bliska przez następne dni, potwierdziłem
to przypuszczenie (Galen, za: Veith, 1965, s. 36).
Odkrycie przez Galena możliwej przyczyny za-
burzeń jest przejawem myślenia naukowego, które
stopniowo doprowadziło do postępu w naszym ro-
zumieniu i leczeniu nienormalności. Zamiast wycią-
gać pochopne wnioski, Galen sprawdził alternatyw-
ne hipotezy i na podstawie dowodów rozstrzygnął,
która jest słuszna. W tym wypadku dowody przema-
wiają na rzecz hipotezy, która zwraca uwagę na do-
świadczenie psychiczne, a nie na cechy biologiczne.
Obserwacje Galena dotyczące psychicznych źró-
deł nienormalności były przez wieki zapomniane.
Aż do połowy XVIII stulecia sądzono, że histeria
jest kobiecą chorobą nerwową, której przyczyną są
zaburzenia w funkcjonowaniu narządów płciowych.
Dopiero później uznano, że zaburzenia umysłu mają
podłoże psychiczne i można je leczyć metodami
psychologicznymi.
MESMERYZM
Aby zrozumieć powrót psychologicznych teorii nie-
normalności w XVIII wieku, musimy najpierw
przyjrzeć się jednej z najbarwniejszych postaci
w historii psychopatologii. Franz Anton Mesmer był
w historii psychopatologii nie tylko jedną z naj-
barwniejszych, ale z pewnością też jedną z najbar-
dziej szkodliwych postaci. Nazywany na przemian
geniuszem i szarlatanem uważał, że wiele chorób,
od epilepsji do histerii, powstaje wskutek zatrzyma-
nia przepływu niewidzialnego i niewyczuwalnego
prądu, który nazwał najpierw „uniwersalnym flui-
dem magnetycznym", a później magnetyzmem
zwierzęcym. Jako człowiek oświecenia Mesmer
był pod wrażeniem współczesnych odkryć z dzie-
dziny elektryczności. Twierdził, że istnieje fizyczny
fluid magnetyczny, którego nierównomierne rozło-
żenie w organizmie powoduje choroby. Według jego
teorii wpływ na fluid magnetyczny ma cykl Księży-
ca, pływy oceanów, planety i gwiazdy. Mesmer wie-
rzył, że pewne metody wywołujące „kryzysy" w or-
ganizmie mogą przywrócić zdrowie. Wywoływane
ciągle na nowo za każdym razem są odczuwane jako
mniej uciążliwe, aż wreszcie zanikają, a organizm
wraca do równowagi.
Mesmer przybył z Wiednia do Paryża w roku
1778. W Paryżu otworzył klinikę, w której obserwo-
wano pacjentów podzielonych na grupy według ro-
dzaju objawów histerii. W pomieszczeniu ze szczel-
nie zasłoniętymi oknami sadzano chorych wokół
wielkiej drewnianej kadzi, zwanej baąuet, napełnio-
nej wodą i opiłkami namagnesowanego żelaza. Pa-
cjenci przykładali żelazne pręciki wystające z kadzi
do bolących części ciała. Baąuet miał na celu sku-
pianie fluidu magnetycznego i wywoływanie kryzy-
su u chorych. Mesmer, ubrany w fioletową pelery-
nę, przechadzał się wśród pacjentów przy akompa-
niamencie łagodnej muzyki, zatrzymywał na nich
wzrok i dotykał każdego żelazną pałeczką. Jeden
NIENORMALNOŚĆ DAWNIEJ I DZISIAJ • 31
z pacjentów doznał podobno silnego wstrząsu z drgaw-
kami. Kiedy ten pierwszy uległ wpływowi Mesme-
ra, inni zaczęli doświadczać podobnych objawów,
choć zawsze znalazło się kilku, na których metoda
nie działała (Pattie, 1967).
Mesmer opuścił Wiedeń w atmosferze podejrzeń:
oskarżano go o szarlatanerię. Mimo sukcesów tera-
peutycznych w niedługim czasie podobne oskarże-
nia wysunięto przeciwko niemu w Paryżu. Ataki
i obrona były tak zaciekłe i nieprzejednane, że
w roku 1783 Ludwik XVI powołał królewską komi-
sję, która miała zbadać magnetyzm zwierzęcy. Ko-
misja, w skład której wchodzili tacy luminarze, jak
Benjamin Franklin, wysłuchała argumentów i stwier-
dziła że nie ma czegoś takiego jak magnetyzm
zwierzęcy, a sukcesy Mesmera są tylko sprawą „wy-
obraźni". Mesmer jako człowiek niezmiernie ambit-
ny po sromotnej porażce wycofał się z życia pu-
blicznego. Pozostała jednak rzeczywistość jego
„wyleczeń". Magnetyzm zwierzęcy, nazwany
wkrótce mesmeryzmem, był nadal praktykowany
i niektórym ludziom przywracał zdrowie. Dopiero
następne pokolenie uczonych zbadało mesmeryzm
i przekonało się, że działanie lecznicze mają nie tyle
namagnetyzowane opiłki żelaza, ile „sugestia" i „su-
gestywność".
OD MESMERA DO FREUDA
Terapie wywodzące się z mesmeryzmu nadal budzi-
ły zainteresowanie. Polegały przede wszystkim na
działaniu sugestii i upowszechniły się pod nazwą
hipnotyzmu. Głównym przedstawicielem badań na-
ukowych nad hipnozą był Jean-Martin Charcot, or-
dynator jednego z największych oddziałów pary-
skiego szpitala La Salpetriere, w którym leczono
chorych psychicznie. Charcot, który cieszył się po-
wszechnym uznaniem jako wybitny uczony, był naj-
słynniejszym neurologiem XIX wieku oraz budzą-
cym respekt nauczycielem. Pracując w La Salpetrie-
re, miał pod swoją opieką między innymi salę,
w której leżały pacjentki z drgawkami. Posługując
się hipnozą, Charcot próbował odróżnić drgawki hi-
steryczne od występujących w epilepsji. Jeśli na
przykład pacjentka ze sparaliżowaną ręką mogła nią
poruszać w stanie hipnozy, rozpoznawano histerię;
w przeciwnym wypadku właściwą diagnozą była
choroba neurologiczna. Charcot rozszerzył swoje
badania na mężczyzn i wykazał, że objawy poraże-
nia urazowego nie różnią się od objawów porażenia
histerycznego (Ellenberger, 1970).
Hipnoza fascynowała Charcota, który szybko
stworzył jej teorię neurologiczną. Studenci, zawsze
gotowi sprawić mu przyjemność, testowali jego hi-
potezy i dostarczali dowodów na ich potwierdzenie.
Sam Charcot jednak nigdy nie hipnotyzował pacjen-
tów. To jego studenci „rozpracowywali" ich i uczy-
li, jak mają się zachowywać, a nieświadomy mani-
pulacji Charcot wykorzystywał ich potem do poka-
zów. Inni uczeni, zwłaszcza Hyppolyte Bernheim
w Nancy, nie potrafili odtworzyć wyników doświad-
czeń Charcota i szybko znaleźli źródło błędu.
Mimo pewnych niepowodzeń na początku psy-
chogenne teorie zachowań nienormalnych zaczęły
trafiać do przekonania. Podkreślano dwa rodzaje
interpretacji: po pierwsze, choroba psychiczna może
być skutkiem zaburzeń biologicznych i nie różnić
się od choroby fizycznej; po drugie, zaburzenia
umysłu mogą mieć charakter psychiczny, zdecydo-
wanie różny od choroby fizycznej.
Zadziwiające było to, że stanowisko psychogen-
ne wyłoniło się z badań nad histerią. Z porażenia-
mi, brakiem czucia, drgawkami, z utratą wagi, wi-
dzenia lub słuchu, niekiedy z utratą świadomości
histeria wydawała się niewątpliwie chorobą fizycz-
ną. Charcot posługiwał się hipnozą w celu odróż-
nienia objawów mających przyczynę organiczną
od objawów natury histerycznej. Późniejsi teorety-
cy uważali, że terapeutyczne działanie hipnozy jest
skutkiem „sugestii psychicznej" (Bernheim, 1886,
za: Gordon, 1967).
Pod koniec XIX wieku hipnozę stosowano sze-
roko w Europie i w Stanach Zjednoczonych do le-
czenia zaburzeń histerycznych. Stworzyła ona pod-
stawę rozwoju nowoczesnych form psychoterapii
i stała się kamieniem milowym psychogennego po-
dejścia do chorób psychicznych.
Jednym z lekarzy posługujących się hipnozą był
Josef Breuer, wybitny internista wiedeński, który
opiekował się wieloma pacjentkami z objawami hi-
sterii. Terapia Breuera obejmowała w wielu wypad-
kach nakłanianie pacjentek do opowiadania w sta-
nie hipnozy o swoich problemach i fantazjach. Pod
wpływem hipnozy często ujawniały się emocje, pa-
32
ROZDZIAŁ 1
cjentki przeżywały ponownie bolesne doświadcze-
nia i doznawały głębokiego katharsis, czyli emo-
cjonalnego oczyszczenia, i budząc się z transu, czu-
ły się znacznie lepiej. Pacjentki nie uświadamiały
sobie oczywiście zależności pomiędzy tym, co mó-
wiły w hipnozie i jakie okazywały emocje, a tym,
jak się później czuły. Breuer był jednak przekonany
0 istniejącym związku, ponieważ u pacjentek, które
w stanie hipnozy doznały katharsis, objawy choro-
by ustępowały.
W czasie, gdy Breuer dokonywał tych odkryć,
zaczął z nim współpracować Zygmunt Freud, wie-
deński neurolog, który właśnie zakończył studia
u Charcota. Freud wraz z Breuerem uzupełnili me-
todę katharsis polegającą na opisywaniu przez pa-
cjentów swoich doświadczeń i fantazji pod wpły-
wem hipnozy. Freud zauważył jednak, że podobne
działanie terapeutyczne można uzyskać bez hipno-
zy, jeżeli pacjent wyraża wszystko, co przychodzi
mu na myśl, doświadczając przy tym emocjonalne-
go oczyszczenia. Odkrycie to umożliwiło Freudowi
opracowanie teorii i metody terapeutycznej zwanej
psychoanalizą, opisanej szczegółowo w rozdzia-
le 3. Teoria psychoanalityczna Freuda uprawdopo-
dobniła pogląd, że nienormalne zachowania mają
podłoże psychogenne. Choć wiele szczegółowych
teorii Freuda zostało później zakwestionowanych
1 zyskało złą opinię, podstawowe twierdzenie, że
umysł wpływa na spostrzeżenia i zachowania, za-
chowało swoją moc.
Leczenie obłąkanych
Początek ery nowoczesnej psychologii datuje się
od utworzenia pierwszego szpitala psychiatryczne-
go. Zarówno szpitale medyczne, jak i psychiatrycz-
ne powstały z siedemnastowiecznych instytucji,
które zakładano, aby zapewnić przetrwanie, nędza-
rzom, bezdomnym, bezrobotnym, a wśród nich —
chorym psychicznie, zarazem jednak odbierając im
wolność. W roku 1656 założono w Paryżu Hópital
General, który dawał schronienie osobom pozba-
wionym środków do życia „niezależnie od płci,
miejsca i wieku, niezależnie od uzdolnień i pocho-
dzenia i w jakimkolwiek by się znajdowały stanie,
zdrowym lub kalekom, chorym czy ozdrowień-
com, uleczalnym albo nieuleczalnym" (edykt z roku
1656, cyt. za: Foucault, 1987). Z czysto ludzkiego
punktu widzenia Hópital General był na owe czasy
postępowy. Po raz pierwszy we Francji rząd wziął
na siebie odpowiedzialność za zapewnienie poży-
wienia i dachu nad głową ludziom „niepotrzeb-
nym". W zamian za to ludzie społecznie niepo-
trzebni — biedni, bezdomni i obłąkani — oddawa-
li swoją wolność osobistą.
Izolacja obłąkanych
Choć władze nie odróżniały obłąkanych od innych
nieszczęśliwych, w szpitalach szybko przeprowa-
dzono i ostatecznie zinstytucjonalizowano takie po-
działy. W porównaniu do innych podopiecznych
chorych umysłowo traktowano znacznie gorzej, a na-
wet maltretowano. Jeden z osiemnastowiecznych
wizytatorów La Salpetreire, oddziału Hópital Gene-
ral, pisał, że zimą miejsce to stawało się jeszcze
straszniejsze, a czasami wręcz zgubne: „[...] gdy
wzbierały wody Sekwany, dziury te, położone na
poziomie ścieków, stawały się nie tylko niezdrowe,
ale dawały schronienie stadom wielkich szczurów,
które nocą rzucały się na zamknięte tam nieszczęś-
nice, gryząc je wszędzie, gdzie tylko mogły dotrzeć;
nieraz też ich ręce, nogi i twarze były pokąsane nad
wyraz groźnie, niejedna z tego umarła" (Desportes,
cyt. za: Foucault, 1987).
Paryż nie był wyjątkiem. W szpitalu St. Mary's
of Bethlehem (który wkrótce stał się znany pod na-
zwą Bedlam) w Londynie pacjentów przykuwano
łańcuchami do ściany albo trzymano na długich po-
wrozach. W Stanach Zjednoczonych pierwszy szpi-
tal o nazwie Pennsylvania Hospital powstał w roku
1756. Na polecenie Benjamina Franklina rząd wy-
dzielił w nim oddział dla „szaleńców". Umieszcza-
ni w piwnicach „mieli ogolone czaszki i guzy na
głowie, upuszczano im krew aż do utraty świadomo-
ści, przeczyszczano do czasu, aż układ trawienny nie
wydzielał nic prócz śluzu, a w przerwach przykuwa-
no łańcuchami za nadgarstek lub kostkę do ściany
celi [...] Dozorcy nie widzieli nic niestosownego
w chwytaniu za bicz i posługiwaniu się nim do
woli" (Morton, 1897, cyt. za: Deutsch, 1949).
Oczywiście dla współczesnego człowieka takie
traktowanie jest okrutne i niehumanitarne. Kieruje-
NIENORMALNOŚĆ DAWNIEJ I DZISIAJ • 33
my się bowiem zasadą, że człowiek psychicznie
chory ma prawo do współczucia i życzliwości. Nie
można jednak powiedzieć, że nasi przodkowie
mniej troszczyli się o obłąkanych, ani że nie mieli
zasad moralnych. Inny był tylko ich pogląd na cho-
robę psychiczną; uważali, że szaleństwo jest skut-
kiem animalizmu, że szaleńcy utracili jedyną cechę,
która odróżnia ludzi od zwierząt: rozum. Ponieważ
utracili tę cechę, ich zachowanie jest zaburzone, nie-
zgodne z zasadami i obłędne. Pierwszym celem le-
czenia miało być zatem przywrócenie rozumu.
Uważano, że strach jest emocją, która najlepiej na-
daje się do naprawy zaburzeń umysłowych.
Sławny lekarz William Cullen pisał, że „koniecz-
ne jest nieustanne wzbudzanie lęku [...] strachu
i przerażenia". Takie emocje należało wywoływać
„wszelkimi represjami, jakie mogą się okazać sto-
sowne [...] nie wyłączając razów i chłosty" (Cullen,
1808, cyt. za: Scull, 1981). Oczywiście, niektórzy
pozbawieni skrupułów pracownicy zakładów dla
obłąkanych wykorzystywali tę opinię, maltretując
swoich podopiecznych. W taki sam sposób trakto-
wano jednak nawet najznakomitszych pacjentów,
czego najlepszym przykładem był król angielski Je-
rzy III. Jak później opisywała jego sytuację hrabina
Hartcourt, „nieszczęsny pacjent [...] nie był już trak-
towany jak człowiek. Jego ciało natychmiast wtło-
czono w maszynę, która nie pozostawiała swobody
ruchów. Czasem przykuwano go do słupa. Często
bity i głodzony, w najlepszym wypadku był przywo-
ływany do porządku groźbami i brutalnym języ-
kiem" (Jones, 1955, cyt. za: Bynum, 1981). Poza
tym wykrwawiano go, bito, codziennie podawano
środki wymiotne i różne inne leki. Takie traktowa-
nie wynikało z przekonania, że człowiek chory
umysłowo nie ma fizycznej wrażliwości istot ludz-
kich, ale jest jak zwierzę, niewrażliwy na ból, tem-
peraturę i inne bodźce zewnętrzne.
Rozwój humanitarnych terapii
Pod koniec XVIII stulecia zaatakowano pogląd, że
osoby psychicznie chore należy traktować jak zwie-
rzęta. Z różnych szanowanych źródeł napływały
protesty przeciwko warunkom przetrzymywania
chorych, a zwłaszcza przeciwko pętom, łańcuchom,
lochom i chłoście.
Szpitale zaczęły rozkuwać swoich obłąkanych
pacjentów. Pierwszym szpitalem, który zdjął pacjen-
tom psychiatrycznym łańcuchy, był Szpital św. Bo-
nifacego we Florencji. W 1774 roku Vincenzo Chia-
rugi wprowadził tam radykalną reformę opieki nad
chorymi: pozwolenie na swobodne poruszanie się.
Kilka lat później, w roku 1787 Joseph Dacąuin za-
początkował podobne reformy na oddziale dla psy-
chicznie chorych szpitala w Chambery we Francji.
Wbrew opozycji politycznej Philippe Pinel, nowo
powołany dyrektor La Bicetre, części Hópital
General w Paryżu w 1792 roku rozkuł łańcuchy
przebywającym tam chorym umysłowo pacjentom,
przeniósł ich z piwnicznych lochów do słonecznych
sal ze świeżym powietrzem i pozwolił im poruszać
się po terenie szpitala. Pinel nadal uznawał koniecz-
ność nadzoru i przymusu w opiece psychiatrycznej,
twierdził jednak, że przymus psychiczny jest sku-
teczniejszy niż fizyczny.
Szukano teraz nowych modeli terapii. Jeden z ta-
kich modeli stworzono w Gheel, religijnej wspólno-
cie belgijskiej, która przez pewien czas przyjmowa-
ła obłąkanych. Zgodnie z etosem religijnym „leczo-
no" ich modlitwą i „nakładaniem rąk". Modlących
się traktowano w szczególny i na owe czasy niezwy-
kły sposób. Ludziom sprawiającym poważne kłopo-
ty okazywano zwyczajową życzliwość, grzeczność
i uprzejmość. Obłąkani żyli w społeczności i poza
zakazem picia alkoholu nie doznawali wielu ograni-
czeń. Gheel nie był szpitalem, ale raczej schroni-
skiem dla tych, którym udało się tu dotrzeć. Rów-
nież w Anglii reformy wprowadzano z powodów
religijnych. Po niewyjaśnionej śmierci Hannah Mills,
członkini sekty kwakrów, którą w roku 1791 wysła-
no do zakładu dla obłąkanych, William Tuke skło-
nił Stowarzyszenie Przyjaciół w Yorkshire do utwo-
rzenia humanitarnej instytucji dla psychicznie cho-
rych. Mimo zdecydowanego sprzeciwu polityczne-
go w roku 1796 utworzono dla nich zakład pod na-
zwą Retreat of York. Kamieniami węgielnymi tego
szpitala były życzliwość, troska, uprzejmość i sza-
cunek. Zgodnie z filozofią kwakrów podkreślano też
wartość pracy i godności osobistej, jaką dzięki niej
nabywali pacjenci, zwani tutaj „gośćmi".
Idee, które doprowadziły do oswobodzenia z łań-
cuchów pacjentów w Europie i do powodzenia
wspólnoty w Gheel oraz zakładu Tuke'a, szybko roz-
34
ROZDZIAŁ 1
powszechniły się w Stanach Zjednoczonych. Nowy
sposób traktowania chorych, zwany leczeniem mo-
ralnym, stanowił podstawę utworzenia w roku 1817
Friends Asylum w Frankford w Pensylwanii oraz
w roku 1821 nowojorskiego Bloomingdale Asylum,
którego założycielem był przedsiębiorca z sekty
kwarków Thomas Eddy. Choć raczej mało skutecz-
ne, leczenie psychicznie chorych stawało się coraz
bardziej humanitarne.
Współczesna definicja nienormalności
Wyjaśnienia, jakie przypisywano nienormalności, za-
leżały od przekonań dominujących w danej kulturze
i epoce. Dawniej zaburzenia zachowania wyjaśniano
za pomocą teorii animistycznych, fizycznych i psy-
chogennych. Dzisiaj, chcąc zrozumieć nienormalność,
posługujemy się najczęściej biologicznym i psy-
chologicznym poziomem analizy. W naszym złożo-
nym społeczeństwie pojawiło się jednak bardziej fun-
damentalne pytanie: Co to znaczy, że ktoś jest nienor-
malny? Kiedyś słyszenie głosów było znakiem bo-
skiego natchnienia. Dziś jest znakiem obłędu. Skąd
wiemy, że czyjeś zachowanie jest nienormalne? Dla-
czego człowiek się taki staje? Jak można to zmienić?
Z odpowiedzi na te pytania możemy wyciągnąć wie-
le wniosków dotyczących przyczyn zaburzeń umy-
słowych oraz działania instytucji społecznych zajmu-
jących się leczeniem chorych psychicznie.
Elementy nienormalności
Przejawów nienormalności można się doszukać
wszędzie, w każdej kulturze, u prawie każdego czło-
wieka. Czasami wrażenie nienormalności jest wy-
raźne i jednoznaczne. Kiedy indziej ludzie roztrop-
ni — nawet diagności — nie są zgodni co do tego,
czy jakaś osoba lub jakaś myśl jest nienormalna.
Wyjaśniają to następujące opisy kliniczne:
• Prawie wszyscy podwładni uważają Dona za spo-
kojnego i dobrze wychowanego człowieka. Pew-
nego dnia pod wpływem udaru mózgu w płacie
skroniowym Don zaczął rozbijać wszystko na
swojej drodze i szarpać kierowniczkę działu
sprzedaży, którą w końcu zabił, wyrzucając przez
okno z jedenastego piętra biurowca.
• Kilkunastoletnia Vanessa nie je zupełnie nic od
trzech dni, potem pochłania osiem porcji lodów
z bitą śmietaną w ciągu dwóch godzin, gwałtow-
nie wymiotuje i znowu przez parę dni nic nie je.
• Zasady religijne Carli zabraniają jej malowania
się i picia alkoholu. Jej szkolne koleżanki robią
i jedno, i drugie. Carla ciągle się boi, gdy się z ni-
mi spotyka.
Czy Don, Vanessa i Carla są nienormalni? O tych
trzech przypadkach można od razu powiedzieć dwie
rzeczy. Po pierwsze, obejmują one zachowania, któ-
re powstają z tak różnych przyczyn, jak patologia
mózgu i przekonania religijne. I po drugie, choć nie-
którzy będą całkiem pewni, że wszystkie te przy-
padki są przykładem nienormalności, nie wszyscy
jednak się z tym zgodzą. Każdy uzna za nienormal-
ną pierwszą osobę. Prawie każdy powie to samo
o drugiej. Na temat trzeciej osoby będą się jednak
toczyć ostre spory.
Akt definiowania słowa „nienormalny" wskazu-
je, że muszą istnieć pewne wyodrębnione cechy
wspólne dla tych trzech osób oraz wszystkich in-
nych przypadków nienormalności. Taka wspólna,
ściśle określona cecha jest nazywana warun-
kiem koniecznym nienormalności. Podane
wyżej trzy przypadki nie mają jednak na pozór nic
wspólnego, bo co może łączyć uszkodzenie płata
skroniowego, wymiotowanie po spożyciu lodów ze
śmietaną i konflikt pomiędzy wyznaniem religijnym
a akceptacją społeczną?
Poza tym precyzyjna definicja nienormalności
wymaga istnienia co najmniej jednego elementu
różnicującego, który występuje tylko w nienormal-
ności, nie występuje natomiast w żadnym „normal-
nym" przypadku. Nazywa się to wystarczają-
cym warunkiem nienormalności. Czy istnieje
jakaś jedna cecha, która odróżnia wszystkie przy-
padki nienormalności od tych, które nazywamy nor-
malnymi? Nie umiemy znaleźć takiej cechy. Jak się
wkrótce przekonamy, nie ma takiego elementu, któ-
ry występowałby we wszystkich przypadkach.
Krótko mówiąc, nie da się precyzyjnie zdefinio-
wać słowa „nienormalny". Zresztą niewiele używa-
nych powszechnie słów, zwłaszcza w języku po-
tocznym, ma ścisłą definicję, ponieważ użycie języ-
ka często odzwierciedla elastyczną rzeczywistość.
f
NIENORMALNOŚĆ DAWNIEJ I DZISIAJ • 35
Niemożność dokładnego zdefiniowania nienormal-
ności nie oznacza jednak, że samo zjawisko nie ist-
nieje lub że nie można go rozpoznać. Oceniając za-
chowanie jako nienormalne, wymienia się różne ele-
menty, które stanowią o tym, że można je w ten spo-
sób ocenić.
Omówimy teraz siedem cech lub elementów, na
podstawie których stwierdzamy, że jakieś działanie
lub jakaś osoba są nienormalne. W naszej analizie
uwzględniamy sposoby użycia tego słowa przez
zwykłych ludzi oraz przez wykwalifikowanych psy-
chologów. Elementami nienormalności są:
• cierpienie,
• nieprzystosowanie,
• irracjonalność,
• nieprzewidywalność i brak kontroli,
• rzadkość i niekonwencjonalność,
• dyskomfort obserwatora,
• naruszanie norm.
Im więcej tych elementów jest obecnych i im wy-
raźniej są one widoczne, tym bardziej jesteśmy prze-
konani, że zachowanie lub osoba są nienormalne. Co
najmniej jeden z tych elementów musi być obecny,
aby można było mówić o nienormalności. Żaden jed-
nak z elementów nie musi występować w każdym
przypadku i prawie nigdy nie występują wszystkie
naraz. Przedstawimy je teraz w szczegółach.
CIERPIENIE
Nienormalność boli. Studentka pogrążona w depre-
sji czuje się nieszczęśliwa. Perspektywa przeżycia
kolejnego dnia wydaje się jej nie do zniesienia. Je-
steśmy skłonni nazywać ludzi nienormalnymi, jeśli
cierpią psychicznie, a im bardziej cierpią, tym więk-
szą mamy pewność. Cierpienie nie jest jednak ko-
niecznym warunkiem nienormalności: nie musi wy-
stępować, abyśmy jakieś zachowanie potraktowali
jako nienormalne. Ktoś, kto w nocy dzwoni do pre-
zydenta przekonany, że głowa państwa chce wie-
dzieć wszystko o jego projektach zagospodarowania
szkolnego boiska, może się czuć podniecony, rado-
sny i pełen nadziei. Mimo to taką osobę uważa się
za nienormalną, bo inne elementy nienormalności
przeważają nad brakiem cierpienia i upewniają nas,
że jej zachowanie jest nienormalne.
Poza tym cierpienie nie jest wystarczającym wa-
runkiem nienormalności, ponieważ występuje po-
wszechnie jako normalna kolej losu. Dziecko na
przykład opłakuje stratę ukochanego zwierzątka bar-
dziej, niż każdy z nas rozpacza po śmierci bliskiej
osoby. Jeśli brakuje innych elementów, to smutek
i cierpienie nie są uznawane za nienormalne.
Cierpienie jest jednym z elementów, które przy-
czyniają się do postrzegania nienormalności. Nie
jest jednak ani warunkiem koniecznym, ani wystar-
czającym. Kontekst, w jakim występuje, ma istotne
znaczenie w rozpoznaniu nienormalności.
NIEPRZYSTOSOWANIE
Podstawowym elementem decydującym o normal-
ności bądź nienormalności zachowania jest jego
funkcjonalność i przystosowanie — jeśli pozwala
ono jednostce osiągać pewne cele. Zachowanie, któ-
re zdecydowanie zakłóca dobrostan jednostki, jest
nieprzystosowane i należy do czynników składają-
cych się na nienormalność.
Mówiąc o indywidualnym dobrostanie, mamy na
myśli zdolność do pracy i do utrzymywania satys-
fakcjonujących kontaktów z innymi ludźmi. Depre-
sja i lęk przeszkadzają w miłości i w pracy oraz —
prawie zawsze — zakłócają poczucie dobrostanu
u jednostki. Lęk przed wyjściem z domu (agorafo-
bia) może być tak silny, że zmuszając człowieka do
pozostawania w zamkniętym mieszkaniu, uniemoż-
liwia mu osiąganie celów. Taki lęk odbiera radość
życia, zdolność do pracy i utrudnia kontakty z inny-
mi. Im większa szkodliwość dysfunkcji,
tym bardziej oczywista jest nienormalność (Klein,
1999; Lilienfeld, Marino, 1999; Wakefield, 1999).
IRRACJONALNOŚĆ
Jeśli zachowanie danej osoby zdaje się nie mieć ra-
cjonalnego znaczenia, to jesteśmy skłonni nazwać
takie zachowanie i taką osobę nienormalnymi. Jed-
nym z rodzajów irracjonalności, który zdecydowa-
nie wskazuje na nienormalność, są zaburzenia my-
ślenia — główny objaw schizofrenii. Na tę choro-
bę składają się całkowicie absurdalne i dziwaczne
przekonania, spostrzeżenia, nie mające podstaw
w obiektywnej rzeczywistości, oraz przeskakiwanie
36
ROZDZIAŁ 1
od jednej myśli do drugiej bez żadnego związku.
Klasyczny przykład dezorganizacji myślenia wyka-
zano w sformalizowanym eksperymencie. Zadanie
pacjenta polegało na ułożeniu klocków różnych
kształtów i kolorów w kilku grupach. Pacjent był
chętny do współpracy. Wykazywał jednak nieodpar-
tą skłonność do porządkowania rzeczy na biurku
i na osobie eksperymentatora, a także do segregowa-
nia części pomieszczenia, przedmiotów wyciągnię-
tych z kieszeni, a nawet samego eksperymentatora,
którego kazał wykonać z drewna i pociąć na klocki.
Oto co powiedział:
Muszę je wyławiać z całego pokoju, nie umiem
ograniczyć się do samej gry [...] Trzy niebieskie
[klocki] [...], a co z tym zielonym notesem? Też go
tu położę. Zielony groszek do jedzenia. Nie można
go zjeść, jeśli się go nie zapisze [wskazuje na zie-
lony notes]. Jak ten zegarek [na ręce eksperymen-
tatora, pół metra dalej] — nie widzę trzech posił-
ków wychodzących z tego zegarka. [...] Żeby zro-
bić tę sztuczkę, musiałbyś być zrobiony z drewna.
Masz na sobie białą koszulę i białe klocki. Musisz
je odciąć. Masz białą koszulę — to [biały sześcio-
kątny klocek] będzie cię trzymało i nigdy nie pu-
ści. Ja mam niebieską koszulę, ale niebieska koszu-
la nie pasuje. A pokój stał się taki sam [...] (frag-
ment z: Cameron, 1947, s. 59).
NIEPRZEWIDYWALNOŚĆ I BRAK KONTROLI
Oczekujemy, że ludzie będą konsekwentni w róż-
nym czasie, przewidywalni w różnych sytuacjach
i na ogół będą umieli nad sobą panowć. Przykre by-
łoby, gdybyśmy jednego dnia byli kochani, a drugie-
go znienawidzeni przez tę samą osobę. Nie wiedzie-
libyśmy, jak reagować i czego oczekiwać. W prze-
widywalnym świecie możemy zachować poczucie
kontroli. W świecie nieprzewidywalnym czujemy
się słabi i zagrożeni. Don, kulturalny mężczyzna na
stanowisku, w poniedziałek adoruje swoją żonę,
a we wtorek okłada ją pięściami. Jest groźny jak Mr.
Hyde, drugie wcielenie doktora Jekylla; obaj są nie-
przewidywalni i nie poddają się kontroli.
Zachowanie można ocenić jako niekontrolowane,
jeżeli spełnione są dwa warunki. Po pierwsze, wte-
dy gdy nagle łamie się przyjęte reguły zachowania.
Wybuchy brutalności Dona są tego przykładem.
Drugi warunek jest spełniony, gdy nie wiemy, co
powoduje takie działanie. Wyobraź sobie, że prze-
chodzisz obok kogoś, kto wścieka się i głośno wy-
krzykuje na ulicy. Jego złość może mieć uzasadnio-
ne i społecznie akceptowane przyczyny. Jeśli jednak
ich nie znamy i na razie nie możemy ich poznać, to
prawdopodobnie stwierdzimy, że osoba ta straciła
panowanie nad sobą i określimy jej postępowanie
jako nienormalne.
RZADKOŚĆ I NIEKONWENCJONALNOŚĆ
Na ogół ludzie uznają za możliwe do przyjęcia i kon-
wencjonalne działania, które sami byliby gotowi
podjąć. Ci, którzy zgadzają się chodzić po dziedziń-
cu uniwersytetu, mając na plecach ogromny plakat
z napisem „PRZYŁĄCZ SIĘ DO FI DELTA KAP-
PA", są skłonni przyjąć, że zdrowa większość ich
rówieśników też by się na to zdecydowała. Z dru-
giej strony ci, którzy nie mieliby chęci nosić na so-
bie plakatu, sądzą, że chętnych byłoby niewielu.
Z wyjątkiem zachowań wymagających specjalnych
zdolności lub odwagi jesteśmy więc skłonni oceniać
nienormalność zachowania innych osób według
własnej miary. Czy nosiłbyś plakat po dziedzińcu?
Jeśli tak, to uznajesz takie zachowanie za konwen-
cjonalne i normalne. Jeśli nie, to odrzucisz je jako
niekonwencjonalne i nienormalne (Ross, Greene,
House, 1977).
Zachowania rzadkie i niepożądane często uważa
się za nienormalne. Nie ma większego znaczenia,
czy zachowanie naprawdę jest rzadkie, dopóki jest
za takie uznawane. Niektóre fantazje seksualne i agre-
sywne są na przykład dość powszechne, lecz po-
strzegamy je jako rzadkie i dlatego nienormalne.
Sama rzadkość nie jest koniecznym warunkiem nie-
normalności. Depresja występuje często, podobnie
jak stany lękowe, a mimo to oba typy zaburzeń
uznaje się za nienormalne. Często jako nienormalne
traktuje się zachowania, które są zarazem rzadkie
i społecznie niepożądane.
DYSKOMFORT OBSERWATORA
Osoby, które są bardzo zależne od innych, uniżone
albo wrogie, powodują dyskomfort obserwatora. Ich
zachowanie często pozwala im poczuć się lepiej,
NIENORMALNOŚĆ DAWNIEJ I DZISIAJ • 37
lecz konflikty psychiczne, które stwarzają, są do-
kuczliwe dla innych. Nieokreślony dyskomfort ob-
serwatora pojawia się przeważnie wtedy, gdy ktoś
narusza niepisane reguły zachowania w danej kul-
turze (Scheff, 1966). Naruszenie tych reguł stwarza
nieprzyjemne wrażenie, które przyczynia się do
uznania, że jest to zachowanie nienormalne.
W niektórych kulturach na przykład mamy nie-
pisaną regułę stanowiącą, że poza przejawami gnie-
wu i miłości odległość pomiędzy twarzami dwóch
osób powinna wynosić przynajmniej trzydzieści
pięć centymetrów. Przekroczenie tej niewidzialnej
granicy jest naruszeniem reguły i sprawia, że part-
ner czuje się nieprzyjemnie. Podobnie, wrażenie
nienormalności sprawia naruszenie niepisanych re-
guł zakrywania okolic narządów płciowych.
NARUSZANIE NORM
W niektórych kulturach zachowań nie ocenia się na
podstawie naszych sądów o tym, co jest powszech-
ne i konwencjonalne, lecz w odniesieniu do norm
moralnych i idealnych zasad, które uważa się za
obowiązujące wszystkich ludzi słusznie myślących
i postępujących. Źródłem takiej postawy jest prze-
konanie, że ludzie powinni zachowywać się w okre-
ślony sposób, niezależnie od tego, czy naprawdę tak
się zachowują, i w związku z tym normalne jest za-
chowanie takie, jak być powinno, a nienormalny jest
brak takiego zachowania. Normalne jest więc to, że
człowiek pracuje, a nienormalne to, że nie pracuje,
jeżeli nie usprawiedliwia go zamożność, brak moż-
liwości pracy lub choroba. Normalne jest to, że
człowiek darzy miłością innych, jest lojalny i chęt-
ny do pomocy, a nienormalne to, że taki nie jest,
choć we współczesnym społeczeństwie nie zawsze
można znaleźć fakty potwierdzające te przymioty.
Nienormalna jest zbytnia agresywność i zbytnia ule-
głość, nadmierna nieśmiałość i nadmierna pewność
siebie, nadmiar ambicji i jej niedostatek.
„Podobieństwo rodzinne" w definicji nienormalności
Członkowie rodziny są podobni do siebie pod róż-
nymi względami, jak wzrost, kolor oczu i włosów,
kształt nosa, ust i uszu. Skąd wiemy na przykład, że
Ed Smith jest biologicznym potomkiem Billa i Jane
Smithów? Cóż, wygląda tak jak oni. Ma niebieskie
oczy i jasne włosy Billa, zadarty nos i miły uśmiech
Jane. Choć jest o 20 cm wyższy od ojca i ma twarz
bardziej okrągłą niż matka, dostrzegamy rodzinne
podobieństwo pomiędzy nimi ze względu na wiele
wspólnych cech. (Bądźmy jednak ostrożni: Ed może
być przecież adoptowanym synem Billa i Jane Smi-
thów. Są takie przypadki rodzinnego podobieństwa!)
Nienormalność rozpoznajemy, określając, czy
zachowanie, myślenie lub osoba ma w sobie „ro-
dzinne podobieństwo" do jaskrawych przykładów
— przypadków „paradygmatycznych" — zachowa-
nia, myślenia i osób, które uważamy za nienormal-
ne. Nienormalność ocenia się, sprawdzając zgod-
ność pomiędzy cechami danej osoby a siedmioma
elementami nienormalności (Lilienfeld, Marino,
1999).
Rozważmy następujący opis przypadku, starając
się określić „podobieństwo rodzinne" pomiędzy pa-
cjentem a elementami nienormalności.
W trakcie pierwszego roku nauki w szkole średniej
Ralph, siedemnastoletni syn lekarza i farmaceutki,
przeprowadził się z rodziną z małej miejscowości
rolniczej na przedmieście wielkiego miasta. Prze-
prowadzka była nagła: obojgu rodzicom zapropo-
nowano atrakcyjną pracę, której po prostu nie
można było odrzucić. Niespodziewana przepro-
wadzka nie zmartwiła Ralpha, nie dostrzegał też
żadnych związanych z nią trudności. Mimo to
wydawał się jakby nieobecny. Przed wyjazdem
rodzina prawie tego nie zauważyła, ale gdy już się
osiedlili, jego dystans wobec innych stał się wi-
doczny. W nowej szkole Ralph nie nawiązał przy-
jaźni, a kiedy nadeszło lato, jeszcze bardziej zamk-
nął się w sobie. Większość czasu w wakacje spę-
dził w swoim pokoju, wychodząc tylko na space-
ry wokół domu. Często wydawał się czymś zaab-
sorbowany, a czasami jakby wsłuchiwał się w gło-
sy, których nikt inny nie słyszał.
Nadeszła jesień i czas powrotu do szkoły, do na-
stępnej klasy. Ralph stał się jeszcze bardziej nie-
obecny duchem. Nie mogąc zasnąć, krążył po domu
i wokół niego. Wkrótce po rozpoczęciu nauki jego
zachowanie zmieniło się jeszcze bardziej. Czasami
zdawał się nie słyszeć, że jest wywoływany do od-
powiedzi, innym razem odpowiadał bez związku
z zadanym pytaniem. Jego zachowania wzbudzały
mmtm
38
ROZDZIAŁ 1
drwiny, a koledzy zaczęli go unikać. Pewnego dnia
Ralph wszedł do klasy, stanął na środku i zaczął
mówić całkiem bez sensu. Władze szkolne wezwa-
ły rodziców, którzy natychmiast po niego przyje-
chali. Gdy Ralph ich zobaczył, skrzywił się i zaczął
owijać sobie kosmyk włosów wokół palca. Nic nie
powiedział, gdy odwieziono go do kliniki psychia-
trycznej (za: DSM-III Training Guide, 1981).
Czy Ralph jest nienormalny według wymienionych
wcześniej kryteriów? Nawet ta krótka charakterystyka,
która nie wyczerpuje opisu objawów występujących
u Ralpha, przekonuje nas, że mamy do czynienia z ja-
kimś rodzajem nienormalności psychicznej. Jest to
przypadek jednoznaczny. Powróćmy do elementów
nienormalności i sprawdźmy, w jakim stopniu zacho-
wanie Ralpha odzwierciedla te elementy.
• Cierpienie. Nie mamy informacji, czy Ralph cier-
pi i w jakim stopniu. Jego dystans wobec rodziny
może być przejawem złego samopoczucia, ale nie
jest to pewne.
• Nieprzystosowanie. Zachowanie Ralpha jest zde-
cydowanie dysfunkcjonalne. Chłopiec nie tylko
niepotrzebnie kieruje na siebie negatywną uwagę
innych, ale oczywiście nie spełnia wymagań szko-
ły. Takie zachowanie nie służy ani jego potrzebom,
ani potrzebom społeczeństwa.
• Irracjonalność. Nie ulega wątpliwości, że zacho-
wanie Ralpha jest dla obserwatora nielogiczne,
a jego wypowiedzi wydają się nieracjonalne.
• Nieprzewidywalność i brak kontroli. W opisie
nie ma raczej dowodów na brak kontroli, lecz rodzi-
ce Ralpha, podobnie jak nauczyciele, na pewno
uważają jego zachowanie za nieprzewidywalne.
• Rzadkość i niekonwencjonalność. Zachowanie
Ralpha jest nietypowe. Jego milczące wycofanie
jest uderzające, a jego wypowiedzi w klasie sta-
wiają go w centrum niekorzystnej uwagi.
• Dyskomfort obserwatora. Z charakterystyki nie
wynika, czy wszyscy obserwatorzy czują się nie-
przyjemnie z powodu zachowania Ralpha, lecz
łatwo się domyślić, że koledzy unikają go, ponie-
waż źle się czują w jego obecności.
• Naruszanie norm. Nie ma dowodów, czy zacho-
wanie Ralpha narusza powszechnie przyjęte nor-
my moralne, jest jednak dalekie od norm ideal-
nych.
W sumie zachowanie Ralpha jest więc nieprzy-
stosowane i irracjonalne. Wystarczą tylko te dwa
elementy, aby większość ludzi uznała, że jest to za-
chowanie nienormalne. Ponadto pewne fakty wska-
zują, że zachowanie Ralpha jest nieprzewidywalne,
niekonwencjonalne, powoduje dyskomfort obserwa-
torów i narusza idealne normy. Prawdopodobień-
stwo występowania tych elementów utwierdza opi-
nię o nienormalności.
Co jest źródłem nienormalności Ralpha? Jego za-
chowanie jest nienormalne. Jego myśli są nienormal-
ne. Ponieważ zaburzenia zachowania i myślenia trwa-
ją przez długi czas i pojawiają się w bardzo różnych
sytuacjach, wielu ludzi nazwie Ralpha nienormal-
nym. Mamy zwyczaj uogólniać, oceniając samego
człowieka, a nie jego myśli i zachowania. Ten zwy-
czaj językowy może nas jednak wprowadzać w błąd,
ponieważ łatwo dajemy się przekonać, że określony
wzorzec zachowania lub myślenia jest trwalszy
i mniej ulega zmianom, niż się to dzieje w rzeczywi-
stości. Dolegliwości, które dręczą Ralpha, są dla nie-
go prawdziwym nieszczęściem. Jeszcze większą
krzywdę sprawiamy mu jednak, gdy stwierdzamy, że
on sam jest pomylony, podczas gdy można tylko
skonstatować, iż czasami i w niektórych sytuacjach
jego zachowanie i myślenie odbiegają od normy.
Niebezpieczeństwa w rozpoznawaniu nienormalności
Największą zaletą podejścia na zasadzie „rodzinnego
podobieństwa" jest to, że wyjaśnia ono znaczenie,
w jakim używany pojęcia nienormalności. Wiadomo,
że nie wszyscy synowie przypominają ojców w ten
sam sposób, tak samo nie wszystkie nienormalne za-
chowania są do siebie podobne pod tymi samymi
względami. Stwierdzenie, że każda nienormalność
musi obejmować cierpienie psychiczne, niezwykłość
lub dyskomfort obserwatora jest po prostu błędne,
o czym zdążyliśmy się już przekonać. Nie ma jedne-
go elementu, który łączyłby zachowania osób będą-
cych na przykład w głębokiej depresji z tymi, które
boją się samotności lub przejadają się, a potem wy-
miotują. Uznajemy jednak każdą z tych osób za ofia-
ry nienormalności, bo ich zachowania należą do ka-
tegorii cech, które uważamy za nienormalne.
Podejście do nienormalności na zasadzie „rodzin-
nego podobieństwa" bywa jednak niebezpieczne.
NIENORMALNOŚĆ DAWNIEJ I DZISIAJ • 39
Ryzyko wynika stąd, że jest to podejście „opisowe"
— opisujące rzeczywiste użycie pojęcia nienormal-
ności, a nie „normatywne" — określające, jak nale-
żałoby go używać w idealnym świecie. Podejście to
niesie ze sobą trzy zagrożenia: błąd społeczny, nie-
zgodność opinii obserwatorów oraz niezgodność
pomiędzy aktorem a obserwatorem.
SPOŁECZEŃSTWO MOŻE SIĘ MYLIĆ
W przeciwieństwie do oceny temperatury ocena nie-
normalności ma charakter społeczny. Popatrzmy
znowu na niektóre z jej elementów: dyskomfort ob-
serwatora, nieprzystosowanie, niekonwencjonalność
i naruszanie norm. To wszystko wymaga oceny spo-
łecznej. Oceny społeczne zmieniają się w czasie i —
co gorsze — mogą być łatwo nadużywane. Ponie-
waż ocena nienormalności ma charakter zdecydo-
wanie społeczny, zatem tym bardziej jest podatna na
nadużycia społeczne.
Ocenę nienormalności można łatwo i błędnie
przypisać wszelkim sposobom zachowania, które
społeczeństwo uważa obecnie za naganne. Nędza-
rze, którzy tak bardzo różnią się wyglądem od in-
nych ludzi, osoby głęboko religijne, których warto-
ści mogą się wydawać nie do przyjęcia, żyją według
własnego uznania i powodują złe samopoczucie
u obserwatorów, którzy się z nimi nie zgadzają.
Również ci, którzy naruszają idealne normy innych
osób, aby zachować własne idealne normy, ryzyku-
ją, że zostaną uznani za nienormalnych.
NIEZGODNOŚĆ OPINII OBSERWATORÓW
Podejście do nienormalności na zasadzie „rodzinne-
go podobieństwa" nieuchronnie wywołuje niezgod-
ność wśród obserwatorów co do tego, czy jakieś za-
chowanie można zaklasyfikować jako nienormalne.
Obserwatorzy mogą się nie zgadzać, czy dany ele-
ment rzeczywiście jest obecny. Mogą też mieć różne
zdanie o tym, czy występuje dostateczna liczba ele-
mentów i czy ich intensywność jest wystarczająca,
aby mogły się składać na jednoznaczny przypadek
nienormalności. Dlatego niektórzy uznają zachowa-
nie Carli za nienormalne, a inni się temu sprzeciwią.
Brak zgodności występuje również dlatego, że
elementy nienormalności nie są tak wyraźne ani tak
wymierne, aby wszyscy mogli przyznać, że jakieś
zachowanie lub osoba mieści się w tej kategorii. Im
bardziej drastyczne zachowanie i im dłużej ono
trwa, tym większa panuje zgodność pomiędzy ob-
serwatorami. Problem niezgodności obserwatorów
jest poważny. Jak zobaczymy w rozdziale 2, w pew-
nym stopniu można sobie z tym poradzić, charakte-
ryzując jak najściślej rodzaje zachowania związane
z każdym elementem nienormalności. Dzięki temu
można uzyskać szersze porozumienie.
BRAK ZGODNOŚCI POMIĘDZY OBSERWATOREM
A AKTOREM
Czasami różnice zdań co do tego, czy jakieś zacho-
wania lub osoby można uznać za nienormalne, za-
leżą od tego, kto wydaje opinię: osoby, których za-
chowanie budzi zastrzeżenia czy obserwatorzy tych
zachowań. Ogólnie, osoby działające będą mniej
skłonne do osądzania własnych zachowań jako nie-
normalne z trzech powodów. Po pierwsze, mają wię-
cej informacji niż ich obserwatorzy. To, co obserwa-
torowi wydaje się nieprzewidywalne lub nielogicz-
ne, może być całkiem przewidywalne i logiczne
dla aktora, a to, co powoduje dyskomfort obserwa-
tora, osobie działającej może nie przeszkadzać. Po
drugie, zaburzenia psychiczne nie trwają bez prze-
rwy, raczej przychodzą i ustępują. Dlatego ktoś
może być raz „zwariowany", a innym razem nie.
Ma przy tym wyjątkową możliwość rozpoznawa-
nia zmian w samym sobie. Obserwatorzy natomiast
zakładają ciągłość stanu psychicznego, która
w rzeczywistości nie istnieje. Po trzecie, zwykle
widzimy siebie w lepszym świetle, niż widzą nas
obserwatorzy. Dlatego aktorzy bardziej korzystnie
oceniają własną osobę i swoje zachowania, a tym
samym uznają je za bardziej normalne niż obser-
watorzy.
Podejście do nienormalności na zasadzie „podo-
bieństwa rodzinnego" nie jest więc doskonałe, kryją
się w nim mniejsze i większe pułapki. Chcielibyśmy
zapewne, żeby było inaczej i żeby nienormalność
poddawała się bardziej obiektywnej ocenie. Trudno
jednak już dzisiaj spełnić te życzenia, ale stopnio-
wo nienormalność będzie oceniana coraz obiektyw-
niej. Obecny sposób jej oceniania nie zadowala nas.
Nie proponujemy też żadnej reguły, jakie znaczenie
40
ROZDZIAŁ 1
powinno mieć słowo „nienormalny" w idealnym
świecie. Opisujemy tylko jego użycie przez laików
i profesjonalistów, mając nadzieję, że taki opis bę-
dzie pomocny w diagnozowaniu i terapii.
Niebezpieczeństwa autodiagnozy
Prawie każdy człowiek ma ukryte wątpliwości, czy
sam jest zupełnie normalny. „Czy nie za bardzo oba-
wiam się odpowiadać przed całą klasą?" „Czy inni
też miewają fantazje na temat śmierci rodziców
w wyniku przemocy?" „Dlaczego jestem ciągle taka
smutna?" Wielu uczniów i studentów zgłasza się do
poradni z takimi problemami.
Słuchając i czytając o różnych rodzajach zabu-
rzeń psychicznych w ramach zajęć z psychopatolo-
gii, niektórzy studenci okazują się podatni na „syn-
drom adeptów". Wiele lat temu pewien świeżo upie-
czony student medycyny ledwie rozpoczął naukę,
a już rozpoznał u siebie wszystkie choroby, o któ-
rych przeczytał.
Pamiętam, jak pewnego dnia poszedłem do British
Museum, aby poczytać o metodzie leczenia pewnej
dolegliwości, która w stopniu śladowym u mnie
wystąpiła — bodajże katar sienny. Zdjąłem książkę
z półki i przeczytałem wszystko, co na ten temat
znalazłem. Potem, z czystego roztargnienia, zaczą-
łem bezmyślnie przewracać kartki i leniwie przy-
swajać sobie wiedzę o różnych chorobach, bardzo
ogólną. Wyleciało mi z głowy, w jaką dolegliwość
zagłębiłem się na początku — na pewno w jakąś
straszliwą, śmiercionośną zarazę — lecz zanim do-
tarłem do połowy listy „objawów ostrzegawczych",
nie miałem najmniejszych wątpliwości, że mnie
dopadła.
Dłuższą chwilę siedziałem zmartwiały z przera-
żenia; potem, zobojętniały z rozpaczy, zacząłem
znów wertować książkę. Doszedłem do tyfusu —
przeczytałem objawy i odkryłem, że mam tyfus,
i to od wielu miesięcy. Pomyślałem więc, ciekawe,
co jeszcze mam. Przewróciłem stronicę na taniec
św. Wita: zgodnie z oczekiwaniami stwierdziłem,
że i pląsawica mi nie przepuściła. Postanowiłem
zapoznać się ze swoim przypadkiem dogłębnie.
I tak, rozpoczynając alfabetycznie, przestudiowa-
łem chorobę Addisona, stwierdziłem, że na nią za-
padam, a faza ostra czeka mnie za jakieś dwa tygod-
nie. Z ulgą się dowiedziałem, że choroba Brighta
występuje u mnie w formie złagodzonej i, jeśliby
na tym się skończyło, mogę liczyć na wiele lat ży-
cia. Cholerę miałem z poważnymi powikłaniami,
a z dyfterytem chyba się urodziłem. Sumiennie
przebrnąłem przez wszystkie litery alfabetu i jedy-
ną chorobą, której mogłem się nie obawiać, było
zapalenie kaletki maziowej rzepki (cierpią na to
sprzątaczki, które dużo klęczą).
Z początku zrobiło mi się dość przykro. Czu-
łem się spostponowany. Dlaczego nie mam zapa-
lenia kaletki maziowej rzepki? W czym jestem
gorszy od sprzątaczki? Po chwili jednak wzięły
we mnie górę mniej zachłanne uczucia. Zreflekto-
wawszy się, że miałem wszystkie pozostałe cho-
roby znane medycynie, powściągnąłem swój egoizm
i postanowiłem się obyć bez zapalenia rzepki. Po-
dagra, w swej najbardziej złośliwej postaci, do-
rwała mnie, jak się zdaje, bez mojej wiedzy; na
żółtaczkę zaś najwyraźniej cierpiałem od dzieciń-
stwa. Po żółtaczce nie było już żadnych chorób,
doszedłem zatem do wniosku, że nic więcej mi nie
grozi. [...] Wszedłem do czytelni jako szczęśliwy,
zdrowy człowiek. Wyszedłem jako niedołężny
wrak(Jerome, 1880).
Powyższy fragment ukazuje niebezpieczeństwa
autodiagnozy. Czytając tę książkę, możesz stwier-
dzić u siebie objawy, które każą ci myśleć, że masz
wszystkie choroby po kolei. Ostrzegamy: jest to bar-
dzo przykre doświadczenie i zarówno autorzy, jak
i czytelnicy naprawdę niewiele mogą na to poradzić.
Wynika to po części z prywatności, jaką otaczamy
swoje życie. Wiele naszych myśli i niektóre nasze
działania traktujemy jako sprawy osobiste, a nawet
jako sekrety, o których nikt nie powinien wiedzieć.
Gdyby się o nich dowiedzieli inni ludzie, a nawet
(być może przede wszystkim) przyjaciele, mogliby
mieć o nas gorsze mniemanie, mogliby się obrazić
albo i jedno, i drugie. Jednym ze skutków takiej
ochrony prywatności jest przesadne poczucie nie-
zwykłości naszych nieakceptowanych myśli i za-
chowań. Widząc je nagle opisane na tych stronach
i skojarzone z pewnymi zespołami chorobowymi
(najczęściej w kontekstach całkiem innych niż kon-
teksty naszego zachowania, czego jednak nie za-
uważamy), możemy uwierzyć, że i my padliśmy
ofiarą tych problemów.
NIENORMALNOŚĆ DAWNIEJ I DZISIAJ • 41
Aby się pozbyć złego samopoczucia, jakiego
możemy się nabawić, czytając tę książkę i chodząc
na wykłady, można pomóc sobie na dwa sposoby.
Po pierwsze, czytaj uważnie. Możesz na przykład
zaniepokoić się, czytając o depresji: „Tak, jestem
smutna. Płaczę częściej niż kiedyś". Jeśli jednak bli-
żej przyjrzysz się objawom depresji, stwierdzisz, że
brak myśli samobójczych, utrzymujące się zaintere-
sowanie seksem i sportem, optymistyczne spojrze-
nie w przyszłość — to wszystko przemawia przeciw
rozpoznaniu zaburzeń.
Po drugie, porozmawiaj z kolegami. Czasem
wystarczy wspomnieć, że „kiedy czytałem rozdział
ten a ten, miałem wrażenie, że piszą o mnie. Czy mia-
łeś kiedyś podobne uczucie?", a zaraz rozlegnie się
chór: „No, pewnie", co przyniesie wszystkim ulgę.
Podsumowanie
Nawet gdy obserwatorzy zgadzają się, że zachowa-
nie jest nienormalne, nie zawsze zgadzają się, co jest
przyczyną zachowania lub co można zrobić, aby je
zmienić. Poglądy na przyczyny i leczenie są różne
w zależności od epoki i kultury. Większość Amery-
kanów XXI wieku uważa, że możemy się zmienić
na korzyść niemal pod każdym względem, jeżeli
tylko rozpoznamy swoje potrzeby i będziemy nad
sobą pracować. Mieści się w tym przeświadczenie,
że można zmienić zachowania nienormalne. W rze-
czywistości są rzeczy, które można w sobie zmienić,
i takie, których zmienić się nie da albo można to
zrobić tylko z ogromnym trudem. Musimy inaczej
sformułować główne pytanie dotyczące samodosko-
nalenia i plastyczności człowieka, wyrażając je na-
stępująco: Jakie zmiany w sobie mogę osiągnąć?
Czego w sobie zmienić nie mogę? Kiedy można
przezwyciężyć biologię? Kiedy biologia jest naszym
przeznaczeniem?
O zmianie człowieka wiadomo już bardzo dużo.
Większość tej wiedzy zawarta jest w literaturze
o charakterze praktycznym i często jest naginana do
celów komercyjnych, terapeutycznych i kulturo-
wych. Dawno temu behawioryści ogłosili światu, że
zmienić można wszystko — inteligencję, seksual-
ność, nastrój, męskość, kobiecość. Psychoanalitycy
głosili, że mając wystarczający wgląd, można „prze-
pracować" większość konfliktów. Poglądy te znala-
zły poparcie nurtów „konstruktu kulturowego", jak
ruch feministyczny i praktyka samopomocy. Wiele
firm farmaceutycznych, badaczy DNA i psychia-
trów biologicznych uważa natomiast, że nasz cha-
rakter jest ustalony i że jesteśmy więźniami genów
oraz substancji chemicznych w swoim ciele.
Zarówno pogląd, że „wszystko można zmienić",
jak i ten, że „nie można zmienić niczego" mają za-
barwienie ideologiczne. W rzeczywistości niektóre
problemy psychiczne łatwo zmieniają się pod wpły-
wem psychoterapii lub środków farmakologicznych,
inne silnie opierają się zmianom. Zachodzą ponadto
wzajemne oddziaływania pomiędzy biologią a psy-
chologią. Wyposażenie biologiczne można zmienić
do pewnego stopnia, podobnie jak wyposażenie
psychiczne. Należy jednak pamiętać, że nie sposób
oddzielić umysłu od ciała ze względu na współza-
leżności pomiędzy nimi. Rozwój człowieka wpływa
na biologię i warunkuje podatność na zaburzenia,
podobnie jak geny, budowa mózgu, myśli i emocje.
Powiązane ze sobą biologiczne i psychiczne przy-
czyny zaburzeń wymagają, aby leczenie z wyboru
uwzględniało, co może być skuteczne w danej sytua-
cji dla konkretnego pacjenta. Rozpoznawanie przy-
czyn i wybór sposobu leczenia oznacza potrzebę
współpracy naukowców i praktyków, korzystają-
cych nawzajem ze swojej wiedzy.
Jak podaje naczelny lekarz krajowy, co piąty
Amerykanin cierpi każdego roku na zaburzenia psy-
chiczne, lecz większość z nich nigdy nie próbuje się
leczyć z powodu zażenowania, przekonania, że nic
się nie da zmienić, obawy przed dyskryminacją ze
względu na etykietkę psychicznie chorego, brak pie-
niędzy lub trudny dostęp do terapeuty. Lekarz na-
czelny uważa, że w celu zapewnienia zdrowia psy-
chicznego wszystkim Amerykanom, musimy konty-
nuować badania nad mózgiem i zachowaniem, łago-
dzić uprzedzenia do problemów zdrowia psychicz-
nego i szerzyć wiedzę o skutecznych terapiach. Pod-
kreśla ponadto potrzebę zapewnienia właściwej
opieki zdrowotnej w zaburzeniach psychicznych oraz
dostępnych finansowo terapii na najwyższym pozio-
mie. Zwraca uwagę na konieczność dostosowania te-
rapii do danego pacjenta pod względem wieku, płci,
rasy i kultury. Są to projekty humanitarne, imponu-
jące, a zarazem kosztowne, lecz warte wysiłku.
42
ROZDZIAŁ 1
Czytając o różnych podejściach, diagnozach i za-
burzeniach, być może odnajdziesz w nich siebie,
swoich rodziców, dzieci, kolegów z pracy lub ze
szkoły. Odkrycia i metody terapeutyczne, o których
będziesz czytać, mogą mieć bezpośrednie znaczenie
dla ciebie, nie tylko dla osób, których przypadki
omawiamy. Pamiętajmy jednak, że choć wiemy już
bardzo dużo, ciągle jeszcze znacznie więcej pozo-
staje do zbadania.
Jesteśmy przekonani, że wyjaśnianie i leczenie
zaburzeń psychicznych nie może się ograniczać do
jednego poziomu analizy ani do jednej szkoły my-
ślenia. Na przykład badacz o inklinacjach psycho-
analitycznych może sądzić, że największy wpływ na
psychopatologię dorosłych mają urazy z wczesnego
dzieciństwa. Może spędzić lata, analizując prze-
szłość pacjenta i nie przynieść mu ulgi w zaburze-
niach maniakalno-depresyjnych, ponieważ okazało
się, że depresję maniakalną wywołują zaburzenia
biologiczne i można ją skutecznie złagodzić za po-
mocą leków. Sztywne trzymanie się jednego tylko
modelu zamyka oczy na inną możliwość — w tym
wypadku na wyjaśnienie depresji maniakalnej poję-
ciami neuronauki. Niewolnicze przywiązanie do
jednego modelu jest więc niebezpieczne. Trzeba
umieć znaleźć zarówno psychiczne, jak i biologiczne
czynniki sprawcze. Musimy też dostrzegać, że ich
działanie nie tylko się sumuje — biologia i psycholo-
gia wpływają na siebie nawzajem. Znajdowanie spo-
sobów łączenia perspektywy psychologicznej i biolo-
gicznej, stosowanie skutecznych metod leczenia oraz
odkrywanie innych, które mogą się okazać skutecz-
ne, jest nadzieją i obietnicą dla osób zgłębiających
wiedzę z psychopatologii w XXI wieku.
Streszczenie__________________________
1. Pierwszym tematem książki są dwa główne po-
ziomy analizy nienormalności: poziom biolo-
giczny i poziom psychologiczny. Poziom biolo-
giczny opiera się na metodach i odkryciach neuro-
nauki, natomiast podejście psychologiczne na-
wiązuje do nauk o życiu psychicznym i o zacho-
waniu. Przyczyny zaburzeń i ich leczenie należy
traktować zarówno oddolnie, to znaczy, zakłada-
jąc, że procesy biologiczne wpływają na procesy
psychiczne, jak i odgórnie, zakładając że proce-
sy psychiczne wpływają na procesy biologiczne.
2. Drugim tematem książki jest nauka i praktyka.
Praktyk odnosi się bezpośrednio do problemów
diagnostyki i terapii. Zajmuje się konkretną oso-
bą i czerpie informacje z opisu przypadku. Na-
ukowiec bada ogólne przyczyny i opracowuje
nowe metody leczenia na podstawie ekspery-
mentów, epidemiologii i badań wyników.
3. Trzecim tematem książki jest rozwój. Zaburzenia
psychiczne zmieniają się w całym cyklu życia,
a poszczególne jego etapy są związane z bardzo
różnymi zaburzeniami. Psychopatologia rozwo-
jowa bada, co jest stałe, a co się zmienia w ciągu
życia, oraz jak się zmieniają geny i ich ekspre-
sja, gdy człowiek robi się starszy i styka się
z różnymi środowiskami.
4. Czwartym tematem książki jest ocena terapii
z wyboru dla każdego z zaburzeń. W niektórych
zaburzeniach, jak lęk paniczny, leczeniem z wy-
boru okazuje się terapia psychologiczna. W in-
nych, jak zaburzenia erekcji, leczeniem z wybo-
ru jest terapia farmakologiczna. Złożone badania
wyników, zarówno zmiennych skuteczności
(w laboratorium), jak i efektywności (w warun-
kach naturalnych) umożliwiają obiektywną oce-
nę przydatności poszczególnych metod.
5. Spostrzeganie nienormalności zależy od miejsca
i czasu. Gdy świat jest postrzegany w kategoriach
animistycznych, nienormalność traktuje się prze-
ważnie jako zjawisko ponadnaturalne. Człowiek
prehistoryczny przypisywał nienormalność ani-
mizmowi, czyli opętaniu przez duchy, uwięzione
w głowie i aby je uwolnić, drążył w czaszce trepiny.
6. Niektórzy starożytni Grecy i Rzymianie przypi-
sywali nienormalność przyczynom fizycznym.
Wierzyli na przykład, że histerię powoduje wę-
drująca macica, która wywołuje dolegliwości
w miejscu, w którym się znajdzie. Leczenie mia-
ło polegać na przeniesieniu jej z powrotem we
właściwe miejsce. Galen podważył ten pogląd,
uważając, że histerię wywołują zaburzenia czyn-
ności narządu płciowego. Galen wniósł również
duży wkład w zrozumienie psychicznych przy-
czyn nienormalności.
7. W połowie XVIII wieku stopniowo uznano, że za-
burzenia umysłu mają źródła psychiczne i można je
NIENORMALNOŚĆ DAWNIEJ I DZISIAJ • 43
leczyć metodami psychologicznymi. Mesmer pró-
bował wywoływać kryzysy przywracające prze-
pływ magnetyzmu zwierzęcego. Charcot leczył za-
burzenia umysłu hipnozą, przy czym odróżniał
drgawki histeryczne od objawów na podłożu orga-
nicznym. Breuer i Freud posługiwali się hipno-
zą, aby wywołać katharsis u pacjentów z histerią.
Nie ma jednoznacznych i stałych definicji nie-
normalności, ponieważ nie ma jednego elementu
wspólnego dla wszystkich przypadków ani jed-
nej cechy, która odróżniałaby nienormalność od
normalności.
Siedem właściwości lub elementów przyczynia
się do rozpoznania, czy osoba lub zachowanie są
nienormalne: cierpienie, nieprzystosowanie, irra-
cjonalność, nieprzewidywalność i brak kontroli,
rzadkość i niekonwencjonalność, dyskomfort ob-
serwatora oraz naruszanie norm. Im więcej tych
elementów występuje i im są one wyraźniejsze,
tym bardziej prawdopodobna ocena osoby lub
zachowania jako nienormalne.
10. Nienormalność rozpoznaje się tak jak członków
rodziny, ponieważ wykazują podobieństwo ro-
dzinne, mają wiele wspólnych cech.
11. Ze względu na to, że ocena nienormalności jest
oceną społeczną, nie ma zgodności co do tego,
kto jest nienormalny, oraz jakie myśli i działa-
nia kwalifikują się do uznania za nienormalne.
Społeczeństwo czasami się myli, nazywając
kogoś nienormalnym, tak samo jak mylą się ob-
serwatorzy, nawet gdy są wykwalifikowanymi
diagnostami. Brak pełnej zgody nie oznacza
jednak, że nienormalność jest zawsze lub nawet
często przedmiotem sporów.
12. Zadowalające zrozumienie przyczyn i leczenia
wszystkich aspektów nienormalności nie jest
możliwe na podstawie jednego tylko poziomu
analizy lub jednej szkoły myślenia. Sądzimy,
że integracja biologii i psychologii zapewnia
najbardziej obiecującą przyszłość psychopato-
logii.
Rozdział 2
BADANIE
PSYCHOLOGICZNE,
DIAGNOZA
I METODY BADAŃ
NAUKOWYCH
ZARYS TREŚCI ROZDZIAŁU
Badanie psychologiczne
Badanie stanu fizycznego
Wywiad kliniczny
Obserwacja
Testy psychologiczne
Diagnoza
Powody stawiania diagnozy
Wartość badania psychologicznego i diagnozy
Podręcznik diagnostyczny i statystyczny
zaburzeń psychicznych (DSM)
Czynniki wypaczające diagnozę zaburzeń
psychicznych
Potrzeba kategoryzacji i diagnozy
Metody badań naukowych
Historia przypadku klinicznego
Eksperymenty naukowe
Eksperymenty naturalne
Badania porównawcze
Badania korelacyjne
Badania epidemiologiczne
Podsumowanie
Streszczenie
CELE POZNAWCZE
Wiedza, w jaki sposób wywiady kliniczne,
obserwacje i testy psychologiczne przyczy-
niają się do rozpoznania, czy osoba cierpi na
zaburzenia psychiczne.
Poznanie metod badań neuropsychologicz-
nych i neuroobrazowania oraz zrozumienie,
jak postęp techniczny pomaga w ocenie nie-
prawidłowości mózgu, które mogą być przy-
czyną nienormalnych zachowań.
'"*? Wyjaśnienie różnicy pomiędzy kategorialnym
a dymensjonalnym podejściem do diagnozy
oraz poznanie klasyfikacji według DSM-IV.
"?> Umiejętność wskazania czynników wpływa-
jących na rzetelność i trafność diagnozy
oraz poznanie warunków, w których może
dojść do wypaczenia diagnozy.
-"•? Poznanie zalet i ograniczeń klinicznego opi-
su przypadku.
"* Zapoznanie się z metodami eksperymental-
nymi (laboratoryjne modele zwierzęce i eks-
perymenty z udziałem człowieka) oraz z ich
zastosowaniem do badań przyczyn zaburzeń
psychicznych.
»"* Poznanie zalet i korzyści różnych nieekspe-
rymentalnyeh metod badania nienormalno-
ści, jak: eksperymenty naturalne, badania
porównawcze, badania korelacyjne i bada-
nia epidemiologiczne.
G„
I łownym celem psychologów klinicznych jest
lepsze zrozumienie charakteru i pochodzenia obja-
wów oraz problemów pacjenta umożliwiające ich
zdiagnozowanie i leczenie. Naśladując dociekli-
wych detektywów, psychologowie czerpią z róż-
nych źródeł informacji (wypowiedzi pacjenta, ob-
serwacje i testy psychologiczne), aby na tej podsta-
wie zidentyfikować problem. Wnioski z badań po-
legających wyłącznie na obserwacji mogą się różnić
od tych, które wyciągamy, posługując się dodatko-
wo testami psychologicznymi. Sięgając po wszelkie
możliwe dane, można uzyskać dokładniejszy obraz.
Badanie psychologiczne przeprowadza się najczę-
ściej, gdy pojawiają się zachowania problemowe lub
inne objawy, które utrudniają pacjentowi życie
i przeszkadzają w kontaktach interpersonalnych, jak
w poniższym przypadku:
Brent, najmłodszy z sześciorga rodzeństwa, miał
dziewięć lat, gdy po raz pierwszy skierowano go
na badanie psychologiczne. Matka skarżyła się, że
ma od dawna kłopoty z jego zachowaniem i nie
umie sobie z tym poradzić. Brent miał niedosta-
teczne oceny prawie ze wszystkich przedmiotów,
a nauczyciele twierdzili, że jest opóźniony w roz-
woju. W standaryzowanych testach osiągnięć uzy-
skiwał wyniki znacznie poniżej normy. Dyrektor
zastanawiał się nad umieszczeniem go w szkole
specjalnej.
Rodzina Brenta mieszkała w barakach poza mia-
stem i chociaż oboje rodzice byli zatrudnieni na
godziny jako robotnicy w miejscowym młynie, ciąg-
le brakowało im pieniędzy. Oboje ukończyli tylko
osiem klas i żadne nie miało wcześniejszych do-
świadczeń ze specjalistami od zdrowia psychiczne-
go. Mimo to bardzo się martwili o syna i chcieli
wiedzieć, dlaczego sprawia takie kłopoty. Brent
został zbadany przez psychologa dziecięcego. Ten
sam psycholog odwiedził szkołę, aby obserwować
Brenta w klasie i poprosił nauczyciela o wypełnie-
nie kilku kwestionariuszy dotyczących zachowań
ucznia. Inni członkowie zespołu oceniającego prze-
prowadzili cały zestaw testów psychologicznych,
w tym test na inteligencję.
Już po pięciu minutach wywiadu nie było wąt-
pliwości, że Brent ma bardzo ograniczone umiejęt-
ności werbalne. Lekko seplenił i wypowiadał się
krótkimi zdaniami. Reagował nerwowo i wydawał
się przestraszony. Tylko na podstawie tych obser-
wacji psychologowie wstępnie założyli, że istnieją
podstawy, aby podejrzewać ograniczenie zdolności
poznawczych. Jednak testy psychologiczne dały cał-
kiem inny obraz. Brent uzyskał znacznie ponad-
przeciętne wyniki w zadaniach testowych, które nie
dotyczyły języka. W testach pamięci przestrzennej
i rozumowania osiągnął bardzo wysoką ocenę,
przewidzianą normą dla przeciętnego szesnastolat-
ka. Wyniki badania słownictwa były natomiast po-
równywalne z uzyskiwanymi przeciętnie w wieku
lat sześciu.
Obserwacje psychologa na terenie szkoły i opi-
nie nauczycieli były całkowicie zgodne. Brent
z wielkim trudem wytrzymywał siedzenie w klasie.
Zupełnie nie potrafił się skupić i rzadko odpowia-
dał na pytania. Nieustannie się wiercił, czym roz-
praszał innych uczniów. Poza tym rzucał się w oczy
jego wygląd. Większość uczniów w szkole pocho-
dziła z miasta ze średnio zamożnych domów. Byli
dobrze ubrani i inteligentni. Brent był jednym z kil-
korga dzieci, które dojeżdżały do szkoły spoza mia-
sta. Miał niedopasowane, znoszone i niemodne
ubranie. Jego kontakt z popularną „kulturą dziecia-
46
ROZDZIAŁ 2
ków" był ograniczony, bo rodzice nie mieli spraw-
nego telewizora. Nauczyciele i większość uczniów
nie byli zadowoleni z tego, że Brent jest w ich kla-
sie. Mimo to Brent miał przyjaciół. Był nawet przy-
wódcą grupy dziewięciu małych chłopców, którzy
jeździli z nim do szkoły autobusem. Podsumowu-
jąc wszystkie dane, zespół specjalistów stwierdził,
że Brent z pewnością nie jest opóźniony umysłowo,
choć ma duże braki w rozwoju umiejętności wypo-
wiedzi, częściowo uwarunkowane przez środowi-
sko. Chłopiec wykazywał również oznaki zaburzeń
uwagi i nadaktywność. Uznano, że najwłaściwszą
diagnozą jest zespół zaburzeń uwagi z nadaktywno-
ścią. Dodatkowo występowały opóźnienia rozwoju
językowego. Z tą diagnozą Brent miał być podda-
ny specjalnej opiece w ramach normalnego progra-
mu szkolnego. Psycholog dziecięcy opracował dla
niego plan terapii, obejmujący interwencje umożli-
wiające chłopcu panowanie nad swoim zachowa-
niem w klasie. Zastosowanie leków uznano za moż-
liwe w przyszłości.
Każdy z nas, podobnie jak nauczyciele i psycho-
logowie, którzy badali Brenta, ocenia lub szacuje
cechy psychiczne innych ludzi na podstawie co-
dziennych spostrzeżeń. Choć nasze oceny nie pro-
wadzą do diagnozy i terapii jak szacowania psycho-
logów, mają jednak wpływ na interakcje z innymi
ludźmi. Na co dzień kontaktujemy się z różnymi
osobami: członkami rodziny, przyjaciółmi, współ-
pracownikami, kolegami szkolnymi, urzędnikami
itd. Aby interakcje przebiegały gładko, musimy
umieć oceniać ich nastroje i postawy. Na przykład,
gdy w restauracji obsługuje nas kelnerka z ponurym
wyrazem twarzy i odzywa się tylko półsłówkami,
prawdopodobnie dojdziemy do wniosku, że albo
jest w złym humorze, albo po prostu jest osobą nie-
uprzejmą. W obu wypadkach nie będziemy raczej
skłonni prosić ją o pomoc w wyborze zamówienia
ani o dodatkową przysługę. Nasza ocena dostarczy
nam pewnych wskazówek, według których będzie-
my postępować. Możemy być również mniej hojni
przy dawaniu napiwku.
Oczywiście ze względu na duże doświadczenie
w interakcjach z przedstawicielami własnego gatun-
ku, nasze codzienne „szacowania" dokonują się au-
tomatycznie. Z reguły nie są systematyczne ani
obiektywne, lecz intuicyjne. Czasami nawet ich so-
bie nie uświadamiamy. Musimy zresztą uczciwie
przyznać, że nasze oceny innych ludzi nie zawsze są
właściwe. Zdarza się, że widząc kogoś po raz pierw-
szy, uznajemy go za nieśmiałego introwertyka, a póź-
niej się przekonujemy, że w rzeczywistości jest bar-
dzo towarzyski. Czasem ktoś nie budzi w nas zaufa-
nia, a potem okazuje się, że jest to bardzo uczciwa
osoba. Najczęściej takie błędy nie mają większego
wpływu na innych ludzi ani na nas samych. Nasze
wrażenia zmieniają się na lepsze lub na gorsze, a my
dostosowujemy do nich swoje zachowanie.
Kiedy jednak chodzi o specjalistyczną ocenę sta-
nu psychicznego, dokładność oceny jest bardziej
istotna. Nie wystarczą ulotne wrażenia i przeczucia.
Wyniki oceny, czyli szacowania psychologicznego
mogą decydować o rozpoznaniu zaburzeń, o hospita-
lizacji lub o zaleceniu środków zmieniających na-
strój. Mogą nawet rozstrzygać o uznaniu kogoś za
niebezpiecznego dla otoczenia i skierowaniu wbrew
woli do szpitala psychiatrycznego albo o pozostawie-
niu go w społeczności jako niegroźnego dla innych.
Ze względu na tak wysoką stawkę procedury bada-
nia psychologicznego muszą być dokładne, systema-
tyczne i jak najbardziej obiektywne. Dobry klinicy-
sta jest oczywiście świadomy własnych uprzedzeń,
które mogą wypaczać wnioski. Stara się jednak ogra-
niczyć wpływ czynników subiektywnych.
Tak samo postępują naukowcy, którzy zbierają
szczegółowe dane, dzięki którym można lepiej zro-
zumieć przyczyny zaburzeń psychicznych i opraco-
wać skuteczne terapie. Wyniki badań naukowych
powinny również wzbudzać zaufanie pacjentów,
którzy chcą wierzyć, że przeprowadzono je staran-
nie i uzyskano pożyteczne informacje umożliwiają-
ce podejmowanie racjonalnych decyzji. Aby dać im
taką gwarancję, naukowcy i praktycy postępują sys-
tematycznie i starają się minimalizować błędy. Po-
dejście systematyczne jest stemplem probierczym
badania psychologicznego i kamieniem węgielnym
metody naukowej. Metodą naukową posługują się
zarówno badacze, jak i klinicyści.
W tym rozdziale zajmiemy się nowoczesnym
badaniem psychologicznym, diagnostyką i metodo-
logią badawczą. Poznamy techniki badania psycho-
logicznego, dzięki którym można zrozumieć proce-
sy psychiczne. Przedstawimy najważniejszy system
diagnostyczny (Diagnostic and Statistical Manuał
BADANIE PSYCHOLOGICZNE, DIAGNOZA I METODY BADAŃ NAUKOWYCH
47
of Mental Disorders — DSM), Podręcznik diagno-
styczny i statystyczny zaburzeń psychicznych (obec-
nie wydanie czwarte, DSM-IV), którym posługują
się psychologowie przy rozpoznawaniu zaburzeń
u pacjenta. DSM-IV wyróżnia kategorie, które po-
zwalają grupować pacjentów na zasadzie podobień-
stwa. Zastanowimy się, jakie kategorie diagnostycz-
ne są najbardziej przydatne w wyjaśnianiu i lecze-
niu problemów psychicznych, oraz jak można oce-
nić użyteczność i wiarygodność danej kategorii.
Wreszcie przyjrzymy się różnym metodom badaw-
czym, które dostarczają wskazówek dotyczących
przyczyn i najlepszych sposobów leczenia zaburzeń.
Metody badawcze, stanowiące podstawę psycholo-
gii klinicznej, umożliwiły dokonanie wielu odkryć,
które zmieniły nasze życie.
Zanim przejdziemy do omówienia badania psy-
chologicznego, chcemy zaznaczyć, że interesują nas
zarówno jego mocne strony, jak i słabe. Jako nau-
kowcy i praktycy zarazem potrafimy zająć wyważo-
ne, krytyczne stanowisko. Ważne jest jednak, aby sła-
bości badania psychologicznego widzieć w odpo-
wiedniej perspektywie. Każdemu z nas zdarzyło się
pójść do lekarza z jakąś dolegliwością fizyczną, pod-
dać się badaniu i usłyszeć jedynie, że przyczyn może
być wiele: wirus, zakażenie bakteryjne, zatrucie po-
karmowe, a może uczulenie. Diagnozowanie dolegli-
wości fizycznych jest nieprecyzyjne. To samo można
powiedzieć o diagnozowaniu zaburzeń psychicznych.
Uznanie ograniczeń badania psychologicznego nie
oznacza, że nie widzimy jego korzyści.
Badanie psychologiczne
Badanie psychologiczne jest oceną czynności psy-
chicznych i zdrowia psychicznego pacjenta. Psycho-
logowie starają się zrozumieć pacjentów, stosując
różne procedury. Rozmawiają z nimi, przeprowa-
dzają testy psychologiczne i obserwują ich zacho-
wanie w różnych sytuacjach życiowych. Procedury
te są narzędziami używanymi przez psychologów
w celu lepszego poznania pacjenta. Dzięki zrozu-
mieniu pacjenta można postawić diagnozę, ale prze-
ważnie zyskuje się znacznie więcej. Badanie psy-
chologiczne pozwala zrozumieć indywidualność pa-
cjenta — siły, które tworzą niepowtarzalną jednost-
kę. Często wyjaśnia, dlaczego dana osoba ma pro-
blemy i jak można je rozwiązać.
Aby badanie mogło dostarczyć istotnych informa-
cji o pacjentach, musi spełniać dwa warunki. Po
pierwsze, musi być rzetelne, to znaczy musi dawać
takie same wyniki przy powtórzeniach. Wyobraźmy
sobie świat, w którym miary byłyby wykonane
z gumy. Za każdym razem, gdybyśmy coś mierzyli,
otrzymywalibyśmy inny wynik, po prostu ze wzglę-
du na elastyczność przyrządu pomiarowego. Taki
przyrząd nie byłby rzetelny, czyli nie dawałby pew-
ności uzyskania tego samego rezultatu za każdym
razem. Jednym z głównych kryteriów testu psycho-
logicznego jest jego rzetelność — otrzymywanie po-
dobnych wyników przy każdym jego zastosowaniu.
Po drugie, badanie musi być trafne, czyli ma oceniać
właśnie to, do czego jest przeznaczone. Nawet najno-
wocześniejszy termometr cyfrowy nie nadaje się do
pomiaru wielkości pomieszczenia. Test psychologicz-
ny może być przydatny do jednego celu, a do innego
zupełnie nieodpowiedni. Jeśli test, który ma badać po-
dzielność uwagi, okazuje się bardziej czuły na zmiany
nastroju pacjenta, to nie jest testem właściwym.
Techniki badania psychologicznego można po-
dzielić na trzy ogólne kategorie: wywiad, obserwa-
cję i testowanie. Dzięki połączeniu tych trzech kate-
gorii otrzymujemy bogatszy i dokładniejszy obraz
czynności psychicznych jednostki. Po omówieniu
różnych sposobów badania powrócimy w dalszej
części rozdziału do zagadnień rzetelności i trafności.
Jeśli pacjent zwraca się o pomoc w problemach
psychicznych, to należy zainteresować się również
jego stanem zdrowia fizycznego, ponieważ wiele
dolegliwości fizycznych ma wpływ na czynności
psychiczne. Zaleca się więc badanie lekarskie, aby
się przekonać, czy pacjent nie cierpi na jakąś choro-
bę fizyczną, która szkodzi zdrowiu psychicznemu.
Dzięki połączeniu wyników badania lekarskiego
z wynikami badania psychologicznego obraz stanu
pacjenta jest pełniejszy. Każde podejście zapewnia
inne spojrzenie na problemy pacjenta, dzięki czemu
uzyskane informacje się uzupełniają.
Badanie stanu fizycznego
Zdarza się, że osoby, które doświadczają stresu lub
depresji, zwracają się do lekarza rodzinnego, skar-
48
ROZDZIAŁ 2
żąc się na objawy fizyczne. Mogą narzekać na bóle
pleców, kołatanie serca, bezsenność lub brak apety-
tu. Po przeprowadzeniu badania lekarz stwierdza
czasami, że nie rozpoznaje fizycznej przyczyny ob-
jawów. Jeśli podejrzewa, że zasadniczy problem ma
charakter psychiczny, na przykład jest skutkiem
nadmiernego stresu, może skierować pacjenta do
psychologa lub do psychiatry. Mówimy wówczas,
że objawy fizyczne są wtórne wobec problemów
psychicznych.
Przyczynowość może mieć też kierunek przeciw-
ny: problemy psychiczne mogą być wtórne wobec
stanu fizycznego. Na przykład objawy lęku i depre-
sji mogą się pojawiać wskutek nierozpoznanego
udaru, anemii, niedoczynności tarczycy lub zabu-
rzeń poziomu hormonów płciowych. Objawy psy-
chotyczne występują u pacjentów z zaburzeniami
napadowymi, guzami mózgu, narażonych na sub-
stancje toksyczne lub z pourazowymi uszkodzenia-
mi mózgu wskutek wylewu. Również leki przepisy-
wane w dolegliwościach fizycznych, jak w choro-
bach serca, mogą mieć psychiczne skutki uboczne.
Zaburzenia nastroju i procesów myślowych mogą
też wynikać z nadużywania alkoholu i narkotyków.
W tych wszystkich wypadkach usunięcie objawów
psychicznych zależy od rozpoznania i leczenia cho-
rób fizycznych.
Przeprowadzając wstępny wywiad z pacjentem,
psycholog lub psychiatra powinien poznać historię
jego stanu zdrowia. Jeśli się okaże, że pacjent
w ostatnim czasie nie poddawał się odpowiednim
badaniom lekarskim, to należy go na takie badania
skierować, szczególnie, gdy zespół objawów przy-
pomina objawy występujące w schorzeniach fizycz-
nych. Jeśli pacjent skarży się na przykład na ciężką
depresję oraz zawroty głowy i utratę wagi, to moż-
na podejrzewać zaburzenia tarczycy.
Niektóre badania lekarskie są szczególnie po-
mocne w ocenie objawów psychicznych. Analizy la-
boratoryjne poziomu hormonów we krwi mogą wy-
kazać ich nienormalnie wysoki lub niski poziom, co
często wpływa na nastrój lub zachowanie. Elektro-
encefalografia (EEG) mierzy aktywność elektrycz-
ną mózgu za pomocą elektrod, przytwierdzonych do
głowy pacjenta. Badanie wytwarzanych w mózgu
fal elektrycznych pozwala odróżnić wzorce normal-
ne od nienormalnych. EEG może dostarczać waż-
nych informacji o nienormalnej aktywności mózgo-
wej świadczącej o zaburzeniach napadowych. Bada-
nia neurologiczne umożliwiają rozpoznanie anoma-
lii czynności ruchowych lub systemów sensorycz-
nych z powodu uszkodzeń układu nerwowego.
Jeśli dokładne badanie lekarskie nie wykazuje
żadnych schorzeń, to należy skupić się na szczegó-
łowym badaniu psychologicznym. Pierwszym kro-
kiem jest zwrócenie się do pacjenta o informacje na
temat wcześniejszych doświadczeń i obecnych ob-
jawów. Wymaga to od klinicysty umiejętności prze-
prowadzania wywiadów.
Wywiad kliniczny
Wywiad kliniczny jest najczęściej spotykanym spo-
sobem badania psychologicznego. Stosują go psy-
chologowie kliniczni, psychiatrzy i inni specjaliści,
potwierdzając rozpowszechniony pogląd, że czło-
wieka można zrozumieć przez rozmowę. Przepro-
wadzenie dobrego wywiadu wymaga jednak umie-
jętności i doświadczenia. Doświadczeni klinicyści
umieją wyciągnąć wnioski nie tylko z tego, co pa-
cjent mówi, ale również z tego, jak mówi: z jego
zachowania, tonu głosu, postawy ciała i stopnia
kontaktu wzrokowego (Beutler, 1996; Hersen, Tur-
ner, 1994; Nowicki, Duke, 1994). Zdobycie infor-
macji wymaga oczywiście dobrego kontaktu z pa-
cjentem. Nie można oczekiwać szczerości, jeśli pa-
cjent czuje, że jego wypowiedzi spotykają się z po-
tępieniem albo przyczyniają się do niekorzystnych
decyzji o jego przyszłości. Aby wywiad dostarczył
jak najwięcej danych, klient musi uznać, że roz-
mówca mu nie zagraża, lecz go wspiera i zachęca do
otwartości (Jourard, 1974).
WYWIADY SWOBODNE
Wywiady kliniczne różnią się strukturą. Niektóre są
całkowicie swobodnymi interakcjami. Jest to podej-
ście niesystematyczne. Klinicysta pozwala pacjento-
wi wyrażać swoje problemy według własnego uzna-
nia albo skupia się na konkretnym zagadnieniu na
podstawie jakiejś wypowiedzi pacjenta. Taki sposób
gromadzenia informacji o pacjencie jest w dużym
stopniu uzależniony od doświadczenia osobistego
i zawodowego klinicysty. Na przebieg wywiadu od-
BADANIE PSYCHOLOGICZNE, DIAGNOZA I METODY BADAŃ NAUKOWYCH
49
działują też przypuszczenia, wynikające z wcześ-
niejszych doświadczeń. Wywiady swobodne są więc
bardzo elastyczne, lecz elastyczność ma swoją cenę.
Ponieważ są to wywiady nieustruktualizowane, każ-
dy z nich jest inny. Dostarczają zatem różnych in-
formacji, co może ograniczać ich rzetelność i traf-
ność (Fisher, Epstein, Harris, 1967).
Problemami związanymi z wywiadem swobod-
nym i nieustrukturalizowaną diagnozą zajmował się
w wielu swoich pracach słynny psycholog klinicz-
ny Paul Meehl (Meehl, 1996). Z czasem stał się głoś-
nym rzecznikiem stosowania wobec pacjentów
z zaburzeniami psychicznymi procedur ustrukturali-
zowanych i obiektywnych, opartych na przewidy-
waniu statystycznym. Cytował liczne badania, które
wykazały, że standaryzowane procedury badania są
znacznie pewniejsze w rozpoznawaniu zaburzeń
psychicznych niż „ocena kliniczna". Eksperci kryty-
kują swobodne wywiady kliniczne również dlatego,
że stosowane w nich niekiedy techniki sugestii
mogą skłaniać badanych do wypowiedzi, które nie
są wiarygodne. Dobrym przykładem jest przypadek
świetlicy dziecięcej McMartin Preschool, gdzie po-
dejrzenia o rytualne wykorzystywanie dzieci przy-
ciągały uwagę społeczeństwa od roku 1983 do po-
czątku lat dziewięćdziesiątych. Siedmiu wycho-
wawców ze świetlicy na przedmieściu Los Angeles
oskarżono o wykorzystywanie seksualne kilkuset
dzieci w ciągu dziesięciu lat. Jako dowód prokura-
tura przedstawiła setki nagrań wywiadów z dziećmi.
Niektórzy psychologowie podważali jednak wiary-
godność tych wywiadów, ponieważ zawierały pyta-
nia sugerujące i naprowadzające. Choć żaden z po-
dejrzanych nie został uznany winnym przestępstwa,
przypadek ten wzbudził zainteresowanie technikami
wywiadu, które mogły skłaniać dzieci do fałszy-
wych zeznań. Kilku badaczy wyraziło opinię, że ta-
kie techniki, jak pytania sugerujące, wpływ społecz-
ny, wzmacnianie reakcji i umieszczenie badanej
osoby w nieznanym otoczeniu, mogą być powodem
fałszywych oskarżeń formułowanych przez dzieci
i dorosłych (Garven, Wood, Malpass, Shaw, 1998).
Ze względu na możliwe konsekwencje wywiadów
swobodnych Meehl i inni opowiadają się za stoso-
waniem bardziej ustrukturalizowanych procedur
zbierania danych klinicznych.
WYWIADY USTRUKTURALIZOWANE
W ostatnich latach wywiady kliniczne stają się co-
raz bardziej ustrukturalizowane. Ich struktura obej-
muje pytania standaryzowane, czyli zawsze
sformułowane tak samo i zadawane mniej więcej
w tej samej kolejności. W takich wywiadach zdecy-
dowanie zmniejsza się udział własnej opinii klinicy-
sty. Odpowiedzi na konkretne pytania sprowadzają
się automatycznie do wartości liczbowej, a uzyska-
ne wyniki można przetwarzać komputerowo. Wy-
wiad ustrukturalizowany jest dzisiaj metodą rutyno-
wą w badaniach naukowych, a stosowaną w celu
przezwyciężenia problemów rzetelności i trafności,
jakie powstają w wywiadach swobodnych (Ventura,
Liberman, Green, Shaner, Mintz, 1998). Usunięcie
tych problemów jest ważne z dwóch powodów. Po
pierwsze, wyniki muszą być replikowalne
przez innych badaczy. Po drugie, praktycy chcą wie-
dzieć, czy wyniki badań naukowych można odnieść
do innych pacjentów. Opublikowane wyniki badań
teoretycznych na przykład nad zespołem depresyj-
nym mogą być wykorzystane przez praktyków jedy-
nie wtedy, gdy procedury diagnozowania zespołu
depresyjnego są jednoznacznie określone.
Powszechnie stosowany jest ustrukturalizowany
wywiad kliniczny dla DSM, nazywany SCID —
Structured Clinical Interview for DSM (First, Spitzer,
Gibbons, Williams, 1995). Posługiwanie się wywia-
dem SCID ułatwiają podręczniki i wideokasety. Wy-
wiad ten zaczyna się od ogólnych pytań dotyczących
aktualnej sytuacji życiowej pacjenta, np. jaką pracę
wykonuje. Następnie informuje się pacjenta o przy-
stąpieniu do pytań dotyczących problemów zdrowia
psychicznego: „Będę teraz pytać o problemy i trud-
ności, z jakimi się pan spotyka. W trakcie wywiadu
będę robić notatki". Dalej następują pytania o kon-
kretne objawy i zespoły: „Zadam parę pytań na temat
pańskiego nastroju. Czy w ubiegłym miesiącu odczu-
wał pan niemal codziennie depresję lub przygnębie-
nie przez większą część dnia?". Odpowiedzi pacjenta
są zapisywane i wyznaczają kierunek dalszych pytań.
Jest oczywiste, że w wywiadach z dziećmi trzeba
zadawać pytania innego rodzaju. W diagnozowaniu
zaburzeń u dzieci jednym z najbardziej popularnych
wywiadów ustrukturalizowanych jest schemat wy-
wiadu diagnostycznego dla dzieci DISC (Diagnostic
50
ROZDZIAŁ 2
Interview Schedule for Children). Jest on przezna-
czony do badania dzieci w wieku od lat sześciu do
siedemnastu. W porównaniu ze SCID pytania DISC
mają prostszą formę językową i dotyczą innych za-
gadnień. DISC zawiera serie pytań skierowanych do
dziecka (DISC-C) i do rodziców (DISC-P). Pytania
odnoszą się do poziomu funkcjonowania dziecka
w takich obszarach, jak szkoła, kontakty z rówieśni-
kami, kontakty w rodzinie i udział w życiu społecz-
ności. Wykonywany jeszcze raz po pewnym czasie
(tzw. test-retest) DISC daje na ogół stałe wyniki.
Świadczy to o rzetelności oceny objawów i diagno-
zowania zgodnie z DSM (Bellack, Hersen, 1998).
W przyszłości możemy się spodziewać więcej in-
nowacji w wywiadach klinicznych. Bada się na przy-
kład możliwości przeprowadzania wywiadu drogą
telekomunikacyjną na żywo (Ruskin i in., 1998).
Metodą tą można przekazywać również wizerunek
klienta, co pozwala z oddalenia obserwować zacho-
wania niewerbalne, które mogą stanowić wskazówki
diagnostyczne. Wywiady drogą telekomunikacyjną
mogą być bardzo przydatne na odległych prowin-
cjach, gdzie nie zawsze jest dostęp do specjalistów.
Psycholog kliniczny może wykonać rutynowe bada-
nie psychologiczne na odległość i przekazać wyniki
miejscowemu terapeucie. Stosując tę metodę, bada-
cze muszą zwrócić uwagę, czy nie wpływa ona na
wiarygodność wypowiedzi, czy w wywiadzie na od-
ległość pacjenci będą umieli zdobyć się na szczerość.
Obserwacja
Niektórzy psychologowie kliniczni zauważają, że
mformacje uzyskiwane z wywiadów nie są zgodne
z ich obserwacjami. Na przykład rodzice przypro-
wadzają dziecko do psychologa i mówią: „Nie po-
trafi usiedzieć spokojnie. Ciągle się wierci". Okazu-
je się natomiast, że w gabinecie dziecko siedzi przez
długi czas całkiem spokojnie. Jak to możliwe? Dla-
czego opis rodziców nie zgadza się z obserwacją
zachowania dziecka? Jednym z powodów takiej nie-
zgodności jest błąd percepcji obserwatora: postawy
i oczekiwania rodziców mogą wpływać na to, jak
widzą swoje dziecko. Drugim czynnikiem jest inny
sposób zachowania zależny od sytuacji. Poziom
aktywności dziecka może być ponadprzeciętny
w domu, choć w innych miejscach nie przekracza
normy; dziecko może też przejawiać nadmierną ak-
tywność w szkole, a w domu zachowywać się spo-
kojnie. Jednym z najlepszych sposobów uzyskania
wiernego obrazu jest obserwacja zachowania w róż-
nych warunkach.
OCENA ZACHOWANIA
Ocena zachowania polega na dokładnym rejestro-
waniu zachowań lub myśli będących przedmiotem
obserwacji naukowej bądź terapii (Bellack, Hersen,
1998). Badacz lub terapeuta chce się dowiedzieć,
kiedy następują pewne zachowania, jak często się
zdarzają, jak długo trwają i — jeśli to możliwe —
jaka jest ich intensywność. Ocena zachowania jest
bardzo ważna w badaniu psychologicznym dzieci.
Klinicyści często odwiedzają szkołę, aby obserwo-
wać dziecko w klasie i rejestrować przypadki zacho-
wań problemowych, takich jak agresja fizyczna,
rozkojarzenie albo tiki ruchowe.
Czasami klinicysta w ocenie zachowania struktu-
ralizuje swoje spostrzeżenia. Pacjent twierdzi na
przykład, że denerwuje się, przemawiając publicz-
nie. Chcąc dokładnie ocenić poziom zdenerwowa-
nia, można poprosić pacjenta o wygłoszenie mowy
(Paul, 1966). W trakcie przemówienia rejestruje się
wszystkie przejawy lęku (np. drżenie kolan, sztyw-
ność ramion, brak kontaktu wzrokowego, drżący
głos, wypieki lub bladość twarzy) i ich częstotli-
wość. W niektórych sytuacjach w ocenie zachowa-
nia mogą uczestniczyć członkowie rodziny. Na
przykład w celu opracowania skutecznej strategii
pokonywania bólu u pacjenta z nawracającymi bó-
lami członkowie rodziny otrzymują polecenie reje-
strowania werbalnych i fizycznych przejawów bólu
(Fernandez, McDowell, 1995).
Sami pacjenci mogą również oceniać własne za-
chowanie. Osobom, które chcą rzucić palenie, zale-
ca się zazwyczaj, aby zapisywały, kiedy i w jakich
okolicznościach sięgają po papierosa. Osoby, które
chcą schudnąć, mają notować miejsce, czas, ilość
i warunki jedzenia. Ocena własnego zachowania
może dotyczyć nie tylko zachowań zewnętrznych,
ale również ukrytych myśli i doznań fizycznych.
Mahoney (1971) zalecał na przykład pacjentowi re-
jestrowanie sytuacji, w których nawiedzają go sa-
mokrytyczne myśli. Zarejestrowane obserwacje
BADANIE PSYCHOLOGICZNE, DIAGNOZA I METODY BADAŃ NAUKOWYCH
51
były podstawą oceny, na ile skuteczna może być
interwencja psychologiczna.
Ocenę zachowania przeprowadza się zazwyczaj
w połączeniu z terapią (Rachman, 1997). Dzięki niej
łatwiej zdefiniować problem i stwierdzić, co należy
zmienić, a później odnotowywać postępy w terapii.
Ocena nie jest więc czymś abstrakcyjnym ani po-
trzebnym wyłącznie terapeucie. Jest to raczej część
terapii, procedura ważna zarówno dla klienta, jak
i dla terapeuty, w której biorą czynny udział oby-
dwie strony.
Czasami ocena zachowania ujawnia przyczyny
problemów, których pacjent był nieświadomy (Ma-
riotto, Paul, Licht, 1995). Metcalfe (1956, cyt. w: Mi-
schel, 1976) polecił pacjentce, która zgłosiła się do
szpitala z powodu astmy, aby dokładnie notowała
pojawianie się, czas trwania i okoliczności napadów
astmy. W ciągu osiemdziesięciu pięciu dni prowadze-
nia notatek napady astmy wystąpiły piętnaście razy.
Dziewięć napadów zdarzyło się po kontakcie pacjent-
ki z matką. Co więcej, przez 80 procent dni, w któ-
rych chora nie miała napadów, nie widywała matki.
Kontakt z matką wydawał się przyczyną napadów,
ale próby ich wywołania przez rozmowy o matce
w trakcie wywiadu lub przez pokazywanie jej wize-
runku nie przyniosły spodziewanego rezultatu. Słowa
jako symbole doświadczeń czasem nie wywołują ta-
kich zachowań jak same doświadczenia i dlatego
wywiady, które polegają głównie na słowach, nie za-
wsze umożliwiają pełną diagnozę.
Choć ocena zachowania ma widoczne zalety, nie
można jej stosować we wszystkich problemach psy-
chicznych. Czasami śledzenie zachowania z wszel-
kimi niezbędnymi szczegółami jest po prostu zbyt
kosztowne lub zbyt czasochłonne. Często, gdy ob-
serwację przeprowadza sam klient, ocena nie docho-
dzi do skutku z powodu braku motywacji lub braku
dokładności. Są wreszcie sytuacje, w których ocena
zachowania nie jest miarodajna: zachowania ukry-
te, jakimi są myśli i uczucia, nie poddają się rzetel-
nej ocenie tak łatwo jak zachowania zewnętrzne.
OCENA PSYCHOFIZJOLOGICZNIA
Lęk, strach i napięcie mają często korelaty fizjolo-
giczne. Przeżywając lęk, stres lub strach, możemy
doświadczać zmian napięcia mięśni, krążenia krwi,
temperatury ciała, rytmu oddychania lub intensyw-
ności wydzielania potu. Mogą również się zmieniać
wzorce aktywności elektrycznej w mózgu, mierzo-
ne za pomocą elektroencefalografii. Badanie psy-
chofizjologiczne polega na pomiarze jednego lub
kilku procesów fizjologicznych, które odzwiercie-
dlają aktywność autonomicznego układu nerwowe-
go (więcej na temat układu nerwowego zob. roz-
dział 4). Do procesów tych należą: częstotliwość
pracy serca, przewodnictwo skóry (czyli aktywność
gruczołów potowych), czynność mięśni, aktywność
elektryczna mózgu, tętno i temperatura ciała. Bada-
nie psychofizjologiczne nie tylko potwierdza istnie-
nie fizjologicznego składnika reakcji emocjonalnej,
ale również określa jego intensywność oraz podat-
ność na terapię (Sturgis, Gramling, 1998).
Jak można się domyślić, ludzie nie zawsze są świa-
domi swoich reakcji fizjologicznych. Na przykład
mogą wykazywać reakcję przewodnictwa skórnego na
zagniewaną twarz, pokazywaną tak krótko, że nawet
nie uświadamiają sobie, że ją widzieli (Esteves, Parra,
Dimberg, Oehman, 1994). Podobnie, pacjenci, którzy
doświadczyli stresujących wydarzeń traumatycznych,
nie zawsze uświadamiają sobie intensywność pobu-
dzenia fizjologicznego (Laor i in., 1999).
Ocena psychofizjologiczna ma wiele zastosowań
klinicznych. Może być na przykład wykorzystywa-
na do pomiaru reakcji serca na stres wywołany eg-
zaminami (Hazlett, Falkin, Lawhorn, Friedman,
Haynes, 1997) lub na prezentację traumatycznych
bodźców pacjentom cierpiącym na zaburzenia stre-
su pourazowego (Keane i in., 1988). W ostatnim
czasie psychologowie opracowali procedury pomia-
ru reakcji psychofizjologicznych podczas wykony-
wania codziennych czynności. Procedury te, nazy-
wane psychofizjologią ambulatoryjną, są przydatne
w ocenie reakcji lękowych lub fobicznych w warun-
kach naturalnych (np. reakcja na podróż samolotem
u osób, które mają fobię przed lataniem) (Wilhelm,
Roth, 1998). Za pomocą psychofizjologii ambulato-
ryjnej można mierzyć częstotliwość bicia serca,
przewodnictwo skóry i rytm oddechu. Poniższy
przypadek jest przykładem wykorzystania psycho-
fizjologii w ocenie klinicznej:
Szesnastoletnia Tammy została wysłana przez mat-
kę do kliniki medycyny behawioralnej w dużym
52
ROZDZIAŁ 2
y
ośrodku medycznym. Matka Tammy niepokoiła się
intensywnymi objawami strachu, które przeszka-
dzały córce w codziennym funkcjonowaniu.
Pacjentka i jej matka przedstawiły zawiłą i cha-
otyczną relację o objawach strachu, skupiających
się na rekinach i pewnych dużych przedmiotach
(jak np. billboardy). Objawy te pojawiły się po kil-
kakrotnym obejrzeniu przez Tammy popularnego
filmu grozy z rekinami, mniej więcej sześć lat
przed badaniem. Po obejrzeniu filmu Tammy za-
częła „widzieć" rekiny płynące w jej stronę, gdy
znajdowała się w wodzie (np. podczas pływania,
korzystania z prysznica). Wyobrażenia te wywoły-
wały lęk, który wyraźnie się nasilił w ciągu dwóch
lat poprzedzających badanie. Przedstawione proble-
my obejmowały niemożność samotnego pływania
w basenie, panikę i krzyki na widok obrazu rekina
(np. w telewizji) i niemożność korzystania z natry-
sku w zamkniętej kabinie. Ten ostatni problem był
dla Tammy najbardziej uciążliwy z powodu zale-
wania podłogi w łazience i uczucia bezradności.
Dodatkowym problemem, który rozwinął się w cią-
gu ostatnich kilku lat i który według Tammy łączył
się ze strachem przed rekinami był niepokój pod-
czas przebywania w pobliżu dużych pomników, bil-
lboardów lub kulis teatralnych. Było to kłopotliwe,
ponieważ Tammy czasami ćwiczyła i występowała
na scenie jako tancerka (Harris, Goetsch, 1990,
s. 147-165).
Zanim psycholog zaczął leczyć Tammy, dokona-
no oceny psychofizjologicznej, aby zbadać często-
tliwość pracy serca i przewodnictwo skóry w reak-
cji na różne wyobrażenia psychiczne. Gdy kazano
Tammy wyobrazić sobie kąpiel pod prysznicem, na-
stępowało u niej przyspieszenie pracy serca i nasi-
lona reakcja przewodnictwa skórnego. Nie obserwo-
wano tych zjawisk, gdy pacjentka wyobrażała sobie
inne sytuacje, zwłaszcza gdy były to wyobrażenia
relaksujące. Dzięki ocenie psychofizjologicznej
uzyskano bliższe informacje o naturze i intensywno-
ści strachu. Procedury oceny psychofizjologicznej
zastosowano również po zakończeniu terapii, aby
się przekonać, czy przyniosła zamierzony skutek.
Wyniki potwierdziły, że strach przed wodą został
wyraźnie złagodzony.
W procesie terapeutycznym za pomocą metody
biofeedback pacjentowi zwraca się uwagę na drob-
ne zmiany psychofizjologiczne i stany psychiczne,
które je powodują. Typowe podejście polega na bez-
pośrednim obserwowaniu przez klienta zmian fi-
zycznego wskaźnika zmiennej biologicznej, jak czę-
stotliwość pracy serca, ciśnienie krwi, tętno, aktyw-
ność elektryczna mózgu lub napięcie mięśni. Skut-
kiem zmian napięcia mięśni są na przykład bóle
migrenowe. W procesie biologicznego sprzężenia
zwrotnego zmiany te można mierzyć bezpośrednio
i przekazywać informacje pacjentowi. Jeśli klient
potrafi się odprężyć, może natychmiast dostrzec
efekty relaksacji, obserwując wskaźnik napięcia
mięśni. Stosując wyuczone techniki kontrolowania
napięcia mięśni, można stopniowo ograniczyć czę-
stotliwość i intensywność bólu głowy (Allen, Shri-
ver, 1998; Hermann, Blanchard, Flor, 1997).
NEUROOBRAZOWANIE
Nie ulega wątpliwości, że rozwój metod neuro-
obrazowania, umożliwiających oglądanie żywego
mózgu człowieka rozpoczął nową epokę terapii i ba-
dań psychologicznych. Erę neuroobrazowania za-
początkowało wprowadzenie osiowej tomografii
komputerowej (CAT lub CT). Metoda ta jest roz-
winięciem znacznie starszej techniki rentgenow-
skiej, wspomaganej nowoczesną techniką kompute-
rową. Podstawą rentgenografii jest zasada, że nienor-
malna tkanka mózgowa pochłania promieniowanie X
w innym stopniu niż kości lub normalna tkanka mó-
zgu. Z serii zdjęć rentgenowskich wykonanych pod
różnymi kątami komputer tworzy trójwymiarowy ob-
raz mózgu z lokalizacją nienormalnej tkanki (rycina
2-1). Dzięki CAT można rozpoznać nowotwory oraz
uszkodzenia i zniekształcenia różnych obszarów mó-
zgu. Metoda jest mało inwazyjna i nie wymaga wiele
czasu, wystarczy piętnaście do trzydziestu minut.
Działanie promieni rentgenowskich może jednak po-
wodować uszkodzenie komórek.
Obrazowanie rezonansem magnetycznym (MRI)
jest techniką bardziej czułą i dokładniejszą niż CAT.
Daje też wyraźniejszy obraz mózgu. Podczas bada-
nia głowę pacjenta otacza pole magnetyczne,
a przez czaszkę i tkankę mózgową przenoszone są
sygnały o częstotliwości radiowej. Skaner MRI wy-
krywa zmiany rozmieszczenia protonów w atomach
wodoru w tkance. Jest to możliwe dzięki pomiarowi
BADANIE PSYCHOLOGICZNE, DIAGNOZA I METODY BADAŃ NAUKOWYCH • 53
Rycina 2-1
TECHNIKI OBRAZOWANIA MÓZGU
Rysunek pokazuje sposoby bezpośredniego oglądania mózgu: (A) technika CAT (CT); (B) obraz CAT;
(C) technika PET; (D) obraz PET; (E) technika MRI; (F) obraz MRI
Źródło: Rosenzweig, Leiman, 1989; obrazy mózgu dzięki uprzejmości dr. Marcusa E. Raichlego.
CAT
Ruchome
źródło
promieniowania X
PET
MRI
Pierścienie
magnetyczne
częstotliwości rezonansowej w mózgu. Wyniki są
rekonstruowane przez komputer jako obraz przed-
stawiający różne części mózgu. Uszkodzona lub
nieprawidłowa tkanka mózgowa jest widoczna,
ponieważ różni się odcieniem (zob. rycina 2-1).
W przeciwieństwie do metody CAT, która wykrywa
gęstość tkanki, metoda MRI dostarcza informacji
o składzie komórki i jej otoczenia. MRI jest korzyst-
niejsza od CAT również dlatego, że nie posługuje
się promieniami X. Jest jednak droższa i bardziej in-
wazyjna. Pacjent musi trzymać głowę nieruchomo
w bardzo wąskiej tubie przez piętnaście do czterdzie-
stu pięciu minut, a dźwięki aparatury MRI bywają
bardzo głośne. Dla osób, które cierpią na klaustrofo-
bię lub są wrażliwe na hałas, procedura ta może być
bardzo nieprzyjemna. Dlatego czasami pacjenci mają
możliwość uruchomienia przycisku alarmowego, je-
śli badanie staje się dla nich zbyt uciążliwe.
Zarówno CAT, jak i MRI dają obrazy statycznych
struktur mózgowych. Ten rodzaj neuroobrazowania
nazywa się obrazowaniem strukturalnym.
Niektóre nowsze techniki umożliwiają pomiar ak-
tywności metabolicznej mózgu. Nazywa się je ob-
razowaniem funkcjonalnym. Technikadziała-
jąca na tej samej zasadzie co MRI, zwana funkcjo-
nalnym rezonansem magnetycznym (fMRI) reje-
struje obrazy mózgu znacznie szybciej niż zwykła
metoda MRI. Dzięki rejestrowaniu zmian w tkance,
54
ROZDZIAŁ 2
zachodzących w ciągu milisekund, możliwy jest po-
miar czynności metabolicznych. Posługując się
fMRI, badacze mogą obserwować zmiany zachodzą-
ce w mózgu podczas przetwarzania informacji zmy-
słowych, jak dźwięki lub bodźce wzrokowe. Mogą
też śledzić zmiany aktywności mózgu podczas wyko-
nywania zadań umysłowych, jak próba zapamiętania
pewnych słów lub wyobrażenia pewnych przeżyć.
Podobnie jak MRI, fMRI jest metodą bardzo kosz-
towną i inwazyjną. Obecnie stosuje się ją głównie
w badaniach naukowych, choć jest prawdopodobne, że
w przyszłości wzrośnie jej znaczenie w diagnostyce.
Inną procedurą neuroobrazowania jest pozytono-
wa tomografia emisyjna (PET), umożliwiająca
pomiar mózgowego krążenia krwi i aktywności me-
tabolicznej. Polega ona na wstrzykiwaniu badanej
osobie znakowanej radioaktywnie substancji — czę-
sto jest to glukoza — i na pomiarze jej docierania
do różnych obszarów mózgu. Można dzięki temu
zaobserwować zwiększony dopływ krwi, tlenu lub
glukozy do aktywniejszych obszarów mózgu (zob.
rycina 2-1). PET wykorzystuje się również do bada-
nia rozmieszczenia w mózgu receptorów różnych
neurotransmiterów. Badanej osobie wstrzykuje się
wówczas znakowane radioaktywnie substancje, ma-
jące zdolność wiązania się z pewnymi receptorami.
Połączenie obrazów PET z obrazami MRI zapewnia
dokładniejszą lokalizację aktywności mózgu. Jedną
z największych wad techniki PET jest konieczność
wstrzykiwania substancji radioaktywnej. Obowiązu-
je wiele przepisów, które mają zapewnić bezpie-
czeństwo tej procedury. Jest ona również bardzo
droga i mało rozpowszechniona.
Stosunkowo nową techniką jest magnetoencefa-
lografia (MEG) (Bigler, Lowry, Porter, 1997).
MEG polega na wykrywaniu słabych pól magne-
tycznych wywoływanych przez aktywność elek-
tryczną mózgu. Różnice poziomu aktywności róż-
nych obszarów można określić na podstawie siły
pola magnetycznego. Jest to procedura nieinwazyj-
na i nie związana z promieniowaniem. Na razie jest
stosowana wyłącznie w badaniach naukowych, lecz
najprawdopodobniej w bliskiej przyszłości znajdzie
zastosowania kliniczne.
Neuroobrazowanie, zwłaszcza MRI i PET, jest
stosowane w badaniach podstawowych nad pozna-
niem i emocjami oraz w badaniach pacjentów z za-
burzeniami neurologicznymi i psychicznymi. Nie-
którzy uważają, że jest to przełom w neuronauce
i ocenie zachowania (Tulving, Markowitsch, Craik,
Habib, Houle, 1996). Inni są jednak bardziej scep-
tyczni i nawołują do ostrożności w posługiwaniu się
neuroobrazowaniem funkcjonalnym (Sargent,
1994). Dowodzą, że nasze rozumienie procesów
biologicznych na podstawie zmian wykrywanych za
pomocą neuroobrazowania funkcjonalnego jest
ograniczone. Ich zdaniem entuzjazm wobec możli-
wości neuroobrazowania sprawia, że nie dostrzega
się jego ograniczeń, a pierwsze wnioski z badań za
pomocą tych technik mogą się okazać błędne. Czas
pokaże, czy ów sceptycyzm jest uzasadniony.
Testy psychologiczne
Innym źródłem informacji o naturze problemów
i zaburzeń pacjenta są testy psychologiczne. Dostęp-
ne są tysiące testów psychologicznych, które różnią
się w dwóch ważnych aspektach: zakresu i for-
matu. Niektóre testy mają wąski zakres — ich ce-
lem jest wyjaśnienie konkretnego atrybutu pacjenta,
jak lęk lub depresja albo konkretnego rodzaju zdol-
ności umysłowych. Inne testy mają zasięg szerszy
i oceniają kilka aspektów osobowości lub czynno-
ści psychicznych.
Format testu psychologicznego oznacza sposób
jego przeprowadzania. Niektóre testy wymagają
uczestnictwa specjalisty, który przedstawia kliento-
wi każde pytanie lub zadanie. W innych testach
udział specjalisty jest niewielki; są to inwentarze
samoopisu wypełniane samodzielnie przez klienta.
Formaty mogą się także różnić strukturą zadań testo-
wych. Na jednym krańcu znajduje się test ,rysowa-
nia postaci", w którym klient ma po prostu naryso-
wać dowolną postać ludzką. Celowo nie podaje się
żadnych wskazówek co do treści rysunku. Przykła-
dem drugiego krańca jest podtest arytmetyczny skali
inteligencji Wechslera. Polega on na tym, że osoba te-
stująca odczytuje w dosłownym brzmieniu treść za-
dań arytmetycznych, z których każde ma wyznaczo-
ny limit czasowy i określoną poprawną odpowiedź.
Omówimy trzy ogólne kategorie testów: inwenta-
rze (kwestionariusze) psychologiczne, testy projek-
cyjne i testy inteligencji. Jak można przypuszczać,
ujawnianie treści niektórych testów psychologicz-
BADANIE PSYCHOLOGICZNE, DIAGNOZA I METODY BADAŃ NAUKOWYCH
55
nych podlega pewnym przepisom. Instytucje, które je
opracowują i rozprowadzają, starają się zapewnić,
aby rzetelność wyników nie była wypaczona przez to,
że odpowiadający z góry zna treść pytań. Dlatego nie
podajemy prawdziwych próbek ich treści.
INWENTARZE PSYCHOLOGICZNE
Niemal każdy z nas miał kiedyś do czynienia
z obiektywnym inwentarzem psychologicznym.
Korzysta się z nich w poradnictwie zawodowym,
w pomocy psychologicznej i w rekrutacji pracowni-
ków. Są to testy ściśle ustrukturalizowane, zawiera-
jące różne stwierdzenia, do których należy się usto-
sunkować według ustalonych reguł, zwykle odpo-
wiadając „prawda" bądź „fałsz" lub „tak" i „nie".
Klient powinien w ten sposób wskazać, czy dane
stwierdzenie pasuje do niego czy nie. Inwentarze
mają mnóstwo zalet, z których najważniejszą jest
ich duża rzetelność.
Zdecydowanie najbardziej popularnym i najlepiej
zbadanym kwestionariuszem osobowości spośród sto-
sowanych w badaniu klinicznym jest wielowymiaro-
wy minnesocki inwentarz osobowości (MMPI —
Minnesota Multiphasic Personality Inventory) (Hatha-
way, McKinley, 1943). Jest on używany w diagnosty-
ce oraz do badania osobowości i zaburzeń psychicz-
nych. Składa się z wypowiedzi dotyczących najróż-
niejszych zachowań, myśli i uczuć. Badana osoba ma
się ustosunkować do każdej wypowiedzi, posługuj ąc
się określeniami „prawda" lub „fałsz" w zależności od
tego, która wypowiedź jej dotyczy. Znaczenie i cel
Tabela 2-1. Cechy osobowości związane z zawyżonymi wynikami na podstawowych skalach MMPI
--------1---------------------------------------
Skala
Cechy
1. (HS) hipochondria
2. (D) depresja
3. (HY) histeria
4. (Pd) psychopatia
5. (MF) męskość-kobiecość
6. (Pa) paranoja
7. (Pt) psychastenia
8. (Sc) schizofrenia
9. (Ma) mania
10. (Si) społeczna introwersja-
-ekstrawersja
Wysoki wynik osiągają osoby określane jako cyniczne, krytyczne, skoncentrowane na sobie,
narzekające, wrogo nastawione do innych i mające różne problemy ze zdrowiem.
Wysoki wynik osiągają osoby o zmiennych nastrojach, nieśmiałe, pełne zwątpienia, pesymi-
styczne i zniechęcone. Jest to jedna ze skal, które najczęściej dają zawyżone wyniki w przy-
padkach klinicznych.
Wysoki wynik osiągają osoby, które są skoncentrowane na sobie, niesamodzielne, naiwne,
ekspresyjne, cierpiące na różne dolegliwości fizyczne. Przez nieokreślone dolegliwości fizycz-
ne bez uzasadnionych przyczyn wyraża się u nich konflikt psychiczny.
Wysoki wynik uzyskują osoby buntownicze, impulsywne, o skłonnościach hedonistycznych
i antyspołecznych. Często mają trudności w stosunkach małżeńskich i rodzinnych oraz kłopo-
ty z prawem lub ogólniej z władzą.
Mężczyzn, którzy uzyskują wysoki wynik na tej skali, opisuje się jako wrażliwych, ceniących
piękno, biernych lub zniewieściałych. Kobiety, które uzyskują wysoki wynik, są opisywane
jako agresywne, buntownicze i nieracjonalne.
Zawyżona punktacja na tej skali wiąże się często z podejrzliwością, rezerwą, przebiegłością,
ostrożnością, obawami i nadwrażliwością. Wysoki wynik może odzwierciedlać lub uzewnętrz-
niać poczucie winy.
Wysoki wynik oznacza napięcie, lękliwość, zamartwianie się, obsesyjne myśli, fobie i nieelastycz-
ność. Często występują samooskarżenia, poczucie niższości i nieprzystosowania.
Osoby uzyskujące wysoki wynik są wyobcowane, nieśmiałe, niekonwencjonalne lub dziwacz-
ne, mają niezwykłe myśli lub wyobrażenia. Mogą mieć słaby kontakt z rzeczywistością,
a w poważnych przypadkach nienormalne doznania zmysłowe — omamy i halucynacje.
Osoby uzyskujące wysoki wynik określa się jako towarzyskie, łatwo nawiązujące kontakty,
impulsywne, nazbyt energiczne, optymistyczne, a w niektórych przypadkach niemoralne,
zmienne, zagubione, zdezorientowane.
Osoby uzyskujące wysoki wynik są skromne, nieśmiałe, zamknięte w sobie, zachowujące dy-
stans i zahamowane. Osoby uzyskujące niski wynik są towarzyskie, spontaniczne, łatwo na-
wiązujące kontakty i ufne.
Zródlo: Butcher, 1969.
56
ROZDZIAŁ 2
większości wypowiedzi nie są całkiem oczywiste. Są
tam na przykład takie sformułowania, jak: „Często
mam wrażenie, że unoszę się w powietrzu" albo:
„Zwykle czuję się dobrze". Treść testu opracowano na
podstawie kilkuset możliwych pytań zadawanych bar-
dzo dużym próbom ze wszystkich sektorów społeczeń-
stwa. Niektórzy z badanych byli pacjentami psychia-
trycznymi z różnymi rozpoznaniami zaburzeń. Inne
grupy stanowili m.in. więźniowie, studenci i gospody-
nie domowe. Psychologowie, którzy redagowali
MMPI, wyłonili metodami statystycznymi pytania naj-
lepiej wyróżniające poszczególne grupy. Sformułowa-
nie uznawano za właściwe, jeżeli jakaś grupa, na przy-
kład osoby z depresją, wykazywała tendencję do
udzielania takich samych odpowiedzi, podczas gdy
inni respondenci odpowiadali inaczej. Ostatecznym
rezultatem były zbiory wypowiedzi, inaczej skale,
do których dana grupa osób odnosiła się zwykle
w podobny sposób. MMPI wyróżnia dziesięć skal,
które charakteryzują dziesięć wymiarów osobowo-
ści lub zaburzeń psychicznych. Podajemy je w tabeli
2-1. Kategorie te zostały uzgodnione z ocenami dia-
gnostycznymi z wywiadów psychiatrycznych i in-
nych testów (Wróbel, Lochar, 1982).
W niezliczonych badaniach naukowych kwestio-
nariusz MMPI wykazywał doskonałą rzetelność
i trafność. Wyniki na skalach MMPI są stosunkowo
trwałe przez długi okres. Ponadto rezultaty testów
MMPI u młodzieży i młodych dorosłych umożliwia-
ją przewidywanie prawdopodobieństwa wystąpienia
zaburzeń psychotycznych dziesięć do dwadzieścia
pięć lat później, w wieku średnim (Carter, Parnas,
Cannon, Schulsinger, Mednick, 1999).
Każdy test psychologiczny może jednak ulegać
różnym zniekształceniom, a MMPI nie jest wyjąt-
kiem. Badana osoba może kłamać albo po prostu się
nie przyznawać. Niektórzy ludzie starają się przed-
stawić w jak najlepszym świetle. Może to być celo-
we lub nieświadome. Dlatego MMPI zawiera cztery
„skale kontrolne", które mają uczulić diagnostę na
możliwość zniekształceń. Jeśli ktoś wybiera odpo-
wiedź „prawda" na stwierdzenia: „Nigdy nie kła-
mię" lub: „Codziennie czytam artykuły redakcyjne
w gazetach", to można mieć uzasadnione podejrze-
nie, że człowiek ten próbuje zaprezentować się jak
najlepiej, bo rzadko zdarzają się osoby, które nigdy
nie kłamią i które codziennie czytają komentarze re-
dakcyjne. Zauważmy, że krytyczny stosunek do wy-
powiedzi o zaangażowaniu społecznym i o kłam-
stwie nie jest bezwzględnie słuszny. Jest tylko
„prawdopodobnym domniemaniem". Większość osób
(choć nie wszystkie), które w powyższych przykła-
Rycina 2-2
WIELOWYMIAROWY MINNESOCKI KWESTIONARIUSZ OSOBOWOŚCI
(A) Przykład profilu MMPI, (B) „Automatyczna" interpretacja komputerowa. Komputer drukuje wypowiedzi,
które okazały się trafne dla innych osób o podobnych profilach.
Źródło: Gleitman, 1981; systemy interpretacji wyników NCS.
Hipochondria
Depresja
Histeria konwersyjna
Psychopatia
Męskość-kobiecość
Paranoja
Nerwica
Schizofrenia
Hipomania
Introwersja
30 50 70 90
Wynik standaryzowany
:;'ł!;ś!
;'S.M"!
BADANIE PSYCHOLOGICZNE, DIAGNOZA I METODY BADAŃ NAUKOWYCH
57
dach odpowiadają twierdząco, celowo lub bezwied-
nie, dąży do poprawy swojego wizerunku. Wiemy
jednak, że zdarzają się ludzie, którzy codziennie
czytają wszystkie komentarze redakcyjne i którzy
nigdy nie kłamią!
Wyniki MMPI rejestruje się w postaci profilu (ry-
cina 2-2A). Profil dostarcza więcej informacji niż
pojedyncze wyniki. Posługując się zbiorem materia-
łów źródłowych do profilów MMPI (Butcher, 1999;
Greene, 1999), klinicysta może porównać profil da-
nej osoby z podobnymi profilami uzyskanymi przez
osoby, o których ma więcej informacji (rycina 2-2B).
Wyniki MMPI są interpretowane w połączeniu z in-
nymi źródłami danych w celu odnotowania zgodno-
ści i skonfrontowania sprzeczności (Korchin, 1976).
Kwestionariusz MMPI ma ponad pięćdziesiąt lat.
W tym czasie wiele się zmieniło. Zmienił się też ję-
zyk. Dlatego testy psychologiczne wymagają zmian
w celu przystosowania do nowych warunków i no-
wych sposobów opisu. Temu właśnie ma służyć naj-
nowsza wersja inwentarza minnesockiego, MMPI-2
(Butcher, Dahlstrom, Graham, Tellegen, Kraemer,
1994; Butcher, Rouse, 1996). Wprowadzono w niej
współcześniejszy język, a niektóre przestarzałe sfor-
mułowania zastąpiono nowymi. Uwzględniono też
ocenę nowych zagadnień psychologicznych, jak po-
datność na uzależnienia oraz zaburzenia odżywia-
nia, a także nieprzystosowanie do pracy.
Opinie na temat MMPI-2 są podzielone. Wielu
klinicystów docenia unowocześnienie oraz standa-
ryzację na większej i bardziej reprezentatywnej pró-
bie w porównaniu z MMPI (Butcher, Dahlstrom,
Graham, Tellegen, Kraemer, 1994). Inni jednak
wolą posługiwać się wersją pierwotną, często z pro-
stej przyczyny — tekst oryginalny jest bardziej zna-
ny (Adler, 1989). Są też klinicyści, którzy nie apro-
bują żadnej wersji testu (Helmes, Reddon, 1993).
Mają bowiem zastrzeżenia, że w zbyt wielu miej-
scach skale się pokrywają, a próba normalizacyjna
nie została właściwie dobrana. Nie określono też
trafności międzykulturowej testu. Ponieważ rzeczy-
wiście jest on stosowany głównie w Stanach Zjed-
noczonych, podjęto próby oceny jego przydatności
w innych kulturach (Butcher i in., 1966).
Choć MMPI jest najpopularniejszym inwenta-
rzem do oceny osobowości i zaburzeń psychicz-
nych, znanych jest też kilka innych inwentarzy, sto-
sowanych w badaniach psychologicznych (Cohen,
Swerdlik, Smith, 1992). Jeden z nich, kalifornijski
inwentarz psychologiczny (CPI — California Psy-
chological Inventory) został po raz pierwszy opubli-
kowany przez Gougha. Wiele sformułowań zaczerp-
nięto z MMPI, jednak inwentarz kalifornijski
w przeciwieństwie do minnesockiego skupia się bar-
dziej na pożądanych aspektach osobowości niż na
psychopatologii. CPI ocenia na przykład samokon-
trolę, dobre samopoczucie i tolerancję, których nie
uwzględnia test minnesocki. W roku 1987 inwentarz
kalifornijski został poprawiony i obecnie składa się
z dwudziestu skal zamiast pierwotnych piętnastu.
Inny istniejący kwestionariusz, Lista Objawów-
-Rewizja 90 (SCL-90-R — Symptom Checklist-90-
-Revised) jest stosunkowo krótkim testem objawów
klinicznych. Skupia się bardziej na psychopatologii niż
na osobowości. SCL-90-R został opracowany przez
Leonarda Derogatisa w roku 1977. Badana osoba oce-
nia w skali pięciopunktowej nasilenie swoich objawów
w ciągu ostatniego tygodnia. Test składa się z dzie-
więćdziesięciu pytań, które dają wyniki na dziewięciu
skalach objawów: somatyzacja, obsesyjność-kompul-
sywność, wrażliwość interpersonalna, depresja, lęk,
wrogość, lęk fobiczny, wyobrażenia paranoidalne
i psychotyzm. Inwentarz ten stosuje się przeważnie
przed podjęciem leczenia, aby uzyskać podstawowe
informacje o profilu psychologicznym pacjenta.
Wiele miar samoopisu służy do oceny konkretnych
aspektów osobowości lub specyficznych zaburzeń.
Najczęściej stosowaną miarą depresji jest kwestiona-
riusz depresji Becka (BDI — Beck Depression Inven-
tory). Został on opublikowany po raz pierwszy w 1961
roku, a w 1978 roku ukazała się jego nowa wersja.
Test składa się z dwudziestu jeden sformułowań, z któ-
rych każde dotyczy konkretnego objawu lub postawy
(np. poczucia porażki, niezdecydowania lub braku ape-
tytu). Każde sformułowanie ocenia się w skali od 0 do
3, gdzie 3 oznacza największe natężenie. Osoba testo-
wana ma dokonać samooceny na podstawie tego, jak
się czuła w ubiegłym tygodniu. Wynik powyżej 15
punktów wskazuje na stan depresji.
Ocena osobowości i zaburzeń psychicznych
u dzieci wymaga specjalnego podejścia i innych miar
niż u dorosłych. Jednym z powodów są inne formy
uzewnętrzniania się objawów u dorosłych i u dzieci.
Wskaźnikiem przystosowania dziecka nie może być
58
ROZDZIAŁ 2
na przykład funkcjonowanie zawodowe, mogą nim
być natomiast osiągnięcia szkolne. Poza tym miary
samooceny przeznaczone dla dzieci wymagają
prostszego języka. Opracowano wiele testów prze-
znaczonych dla dzieci. Znaczna ich część stanowi
dziecięcą wersję testów dla dorosłych. Przykładem
jest kwestionariusz depresji dla dzieci (CDI — Chil-
dren's Depression Inventory). Opublikowany w 1977
roku przez Kovacsa i Becka, przypomina test BDI.
Jest to kwestionariusz składający się z 27 pozycji.
Do każdej z nich przypisane są trzy możliwe oceny,
z których należy wybrać jedną jako najlepiej odpo-
wiadającą samopoczuciu w ciągu ostatnich dwóch
tygodni. Główna różnica pomiędzy BDI a CDI po-
lega na treści pytań; w wersji dla dorosłych dotyczą
one na przykład zmian w zainteresowaniu seksem
lub w wydajności pracy, a w wersji dla dzieci — ak-
tywności w zabawie i w nauce. Kwestionariusz CDI
był przedmiotem wnikliwych badań, z których wy-
nika, że daje on możliwość odróżnienia dzieci i mło-
dzieży z depresją od normalnych młodych ludzi
(Cohen, Swerdlik, Smith, 1992).
W ocenie klinicznej dzieci, zwłaszcza najmłod-
szych, ważną rolę odgrywają rodzice. To oni zwykle
szukają pomocy psychologicznej dla swoich dzieci.
Klinicyści opierają się na informacjach rodziców
o zachowaniach dziecka i jego rozwoju. Większość
z tych informacji uzyskuje się w wywiadzie klinicz-
nym. Jest również wiele standaryzowanych kwestio-
nariuszy przeznaczonych do wypełniania przez rodzi-
ców. Jednym z takich kwestionariuszy jest test zacho-
wań dziecka Aschenbacha (CBCL — Child Behavior
Checklist), stosowany w badaniach klinicznych i na-
ukowych w USA. Zawiera ponad sto pytań dotyczą-
cych szczególnych zachowań problemowych, od nie-
śmiałości do czynów przestępczych. Podobnie jak
MMPI dostarcza danych liczbowych o wielu aspek-
tach osobowości i zaburzeń psychicznych. Do testu
CBCL opracowano normy, z którymi porównuje się
wyniki uzyskane przez dziecko, aby ocenić stopień
zachowań problemowych.
TESTY PROJEKCYJNE ' "''"
Przedmiotem oceny niektórych psychologów,
zwłaszcza tych o orientacji psychoanalitycznej, są
nieświadome konflikty, utajony strach, impulsy sek-
sualne i agresywne oraz ukryte lęki. Zdaniem tych
specjalistów ustrukturalizowane inwentarze nie od-
dają głębszej dynamiki procesów, ponieważ badają
świadome doświadczenia i uczucia. W przeciwień-
stwie do opisanych wcześniej inwentarzy testy pro-
jekcyjne wykorzystują wieloznaczne bodźce, jak
plamy atramentowe lub obrazki. Celem jest zmini-
malizowanie ograniczeń rzeczywistości, pobudzenie
wyobraźni i umożliwienie ujawnienia się procesów
konfliktowych lub nieświadomych (Murray, 1951).
Najważniejszym założeniem testów projekcyjnych
jest przekonanie, że człowiek rzutuje, czyli projek-
tuje, własne skłonności i konflikty psychiczne na
spostrzeżenia wieloznacznego bodźca. Dwa najpo-
pularniejsze testy projekcyjne to test Rorschacha
i test apercepcji tematycznej.
Zanim przystąpimy do ich omawiania, musimy
zaznaczyć, że wzbudzają one wiele kontrowersji.
Pierwszą przyczyną krytycznego podejścia do tych
testów jest fakt, że wielu psychologów nie ma prze-
konania do ich rzetelności. Uważa się, że często na
interpretację mają wpływ osobiste uprzedzenia kli-
nicysty (Garb, Florio, Grove, 1998). Podobnie jak
testy samooceny testy projekcyjne są stosowane
głównie w Stanach Zjednoczonych i w Europie,
przeprowadzono natomiast bardzo niewiele badań
nad ich przydatnością w nieeuropejskich grupach
kulturowych. Jednak mimo tych zastrzeżeń testy
projekcyjne są nadal wykorzystywane w ocenie kli-
nicznej i w badaniach naukowych. Po scharaktery-
zowaniu testów zastanowimy się nad argumentami
za i przeciw ich wartości w ocenie psychologicznej.
Test Rorschacha. Najbardziej ze wszystkich ba-
dań psychologicznych fascynują laików plamy atra-
mentowe Rorschacha. Intrygujący wydaje się po-
mysł, że ukryte aspekty osobowości mogą się ujaw-
nić przez spontaniczne reakcje na pozbawione zna-
czenia plamy. Test Rorschacha wymyślił szwajcar-
ski psychiatra Hermann Rorschach. Test składa się
z dziesięciu symetrycznych wielobarwnych, czar-
nych, szarych i białych „plam atramentowych" na
osobnych kartach. Klient ogląda osobno każdą kar-
tę, a następnie ma powiedzieć, co na niej widzi,
a raczej wszystko, co jego zdaniem przypomina pla-
ma atramentowa. Rycina 2-3 przedstawia dwa kształ-
ty, podobne jak na kartach Rorschacha.
BADANIE PSYCHOLOGICZNE, DIAGNOZA I METODY BADAŃ NAUKOWYCH
59
Rycina 2-3
TEST RORSCHACHA
Wzory kart do testu Rorschacha. Są to narzędzia projekcyjne składające się z bodźców, które wyglądają jak plamy
atramentowe i pozwalają badanej osobie projektować wyobrażenia, co owe plamy mogą przedstawiać.
Źródło: Gleitman, 1981, s. 635.
Oto co powiedział pacjent o karcie z lewej stro-
ny (Exner, 1978, s. 170):
Pacjent: Myślę, że tam w środku może być sto-
jąca kobieta [...] Czy mam próbować
znaleźć coś jeszcze?
Psycholog: Większość ludzi widzi więcej niż jed-
ną rzecz.
Pacjent: Moim zdaniem całość przypomina mo-
tyla [...] Nic więcej nie widzę.
Wypowiedzi o plamach atramentowych ocenia
się na kilka sposobów. Po pierwsze, są oceniane pod
względem charakteru i jakości wyobrażeń. W po-
wyższym przykładzie kształty kobiety i motyla są
dość wyraźne, co świadczy o realistycznym widze-
niu świata. Po drugie, ocenia się, czy dany przed-
miot jest często czy rzadko postrzegany również
przez innych, a jeśli rzadko, to czy jest to spostrze-
żenie twórcze czy dziwaczne. Dostrzeganie kobiety
i motyla w tej plamie jest powszechne. Świadczy to
o tym, że badana osoba jest zdolna do widzenia
świata tak jak inni. Następna ocena odnosi się do
tego, czy spostrzeżenie obejmuje całą plamę czy tyl-
ko jej część oraz czy zostały uwzględnione
w spostrzeżeniu kolory. Uzyskane w ten sposób wy-
niki oraz sam przedmiot spostrzeżenia dają w sumie
ogólny obraz życia wewnętrznego badanej osoby.
Zakłada się, że jej odpowiedzi mogą nam coś po-
wiedzieć ojej konfliktach psychicznych, panowaniu
nad popędami seksualnymi i agresywnymi itd.
Odczytanie plamy z lewej strony na rycinie 2-3
daje pewien pogląd, na czym polega interpretacja
testu Rorschacha. Wyobraźmy sobie, że ktoś do-
strzega tylko elementy otaczające główną część pla-
my. Można na tej podstawie przypuszczać (lecz jest
to tylko hipoteza), że pacjent ma trudności z do-
strzeganiem spraw zasadniczych i zwraca uwagę na
szczegóły, jakby to one były najważniejsze. Wypo-
wiedzi na temat pojedynczej plamy są oczywiście
tylko jedną ze wskazówek dotyczących osobowości
badanej osoby. Może się na przykład zdarzyć, że na
tej właśnie karcie w jej zasadniczej części jest coś,
co pacjent odrzuca. Jeśli tak, to jego odpowiedź nie
powie nam zbyt wiele o ogólnych tendencjach. Jeśli
jednak taka odpowiedź powtarza się w stosunku do
kilku kart — jeśli na każdej pacjent pomija kształt
centralny i zwraca uwagę tylko na obrzeża, to moż-
na sądzić, że przypuszczenie było uzasadnione. Po-
dobieństwo wszystkich wypowiedzi świadczy nato-
miast o zachowaniach konformistycznych, zwłasz-
cza gdy potwierdzają to wyniki innych testów.
Zgodnie z tą logiką w ocenie wypowiedzi pacjenta
bierze się pod uwagę odbiór koloru i kształtów oraz
typowość skojarzeń.
Test Rorschacha jest stosowany niekiedy w wa-
runkach klinicznych jako część zestawu testów dia-
gnostycznych. Od klinicystów wymaga się specjali-
stycznego przeszkolenia w interpretacji testu. Sama
interpretacja jest procesem fascynującym i skompli-
kowanym, w którym kryje się, niestety, wiele moż-
60
ROZDZIAŁ 2
NAUKA I PRAK1TT
KONTROWERSJE WOKÓŁ TESTU RORSCHACHA
Testy projekcyjne zawsze miały swoich przeciwników, ale
w ostatnich latach krytycyzm jeszcze się nasilił. Najwię-
cej kontrowersji wzbudza test plam atramentowych Ror-
schacha. Ze względu na powszechną krytykę test Ror-
schacha nie znalazł się w ostatnich zaleceniach programo-
wych kursu badań psychologicznych, opracowanych
przez Sekcję Psychologii Klinicznej Amerykańskiego
Towarzystwa Psychologicznego. Poważne zastrzeżenia
dotyczą podstawowych problemów metodologicznych,
jak: trafność, rzetelność punktacji wyników, rzetelność
procedury test-retest, zniekształcenia kulturowe, przydat-
ność kliniczna i dostępność wyników badań. Problemy te
sprowadzają się do jeszcze ważniejszych pytań: Czy test
Rorschacha ma jakieś znaczenie diagnostyczne? Jaka jest
przydatność kliniczna tej metody pomiaru?
W ostatnim artykule Wood, Lilienfeld, Garb i Nezwor-
ski (2000) podważają powszechne przekonanie, że test
Rorschacha może być stosowany do diagnozowania wie-
lu różnych zaburzeń psychicznych. Autorzy przyznają, że
dziwaczne sformułowania i nietypowe reakcje na plamy
atramentowe są związane ze schizofrenią, zaburzeniami
dwubiegunowymi, z osobowością schizotypową i być
może z zaburzeniami typu borderline. Jednak ze względu
na niedociągnięcia metodologiczne sugerują ostrożniejsze
wykorzystywanie testu w diagnostyce depresji, zaburzeń
typu borderline, zaburzeń stresu pourazowego, narcyzmu
i antyspołecznych zaburzeń osobowości. W tych niewielu
rodzajach zaburzeń, w których wyniki testu Rorschacha
i diagnoza psychiatryczna są zgodne, test nie wnosi żad-
nych nowych informacji poza tym, co można uzyskać
z wywiadu klinicznego, samoopisu i innych testów, jak
MMPI. Podsumowując, autorzy artykułu proponują, aby
test Rorschacha był stosowany raczej jako instrument eks-
perymentalny w badaniach nad osobowością, a nie jako
narzędzie w diagnostyce klinicznej. W przeważającej
mierze negatywna ocena testu Rorschacha opiera się na
tych samych argumentach co wysuwane przez innego
autora prawie czterdzieści lat temu. Twierdził on, że
„wprawdzie test ma pewną trafność empiryczną [...], lecz
jest instrumentem bardzo zawodnym, nie spełniającym
zadań, które przypisują mu niektórzy psychologowie"
(Schaeffer, 1959).
Zwolennicy testu podkreślają, że z założenia nie jest
on testem diagnostycznym, zwłaszcza jeśli „diagnoza"
oznacza klasyfikację DSM. Irving Weiner (2000) uważa,
że test Rorschacha , jest instrumentem przeznaczonym do
oceny osobowości i służącym do pomiaru aspektów jej
struktury i dynamiki. [...] Związki pomiędzy wskazania-
mi testu a kategoriami DSM nie mogą zatem rozstrzygać
o jego użyteczności w osiąganiu zamierzonych celów".
Zdaniem Weinera psychologowie kliniczni interesują się
przede wszystkim rozpoznawaniem i terapią zaburzeń
przystosowania, test Rorschacha natomiast trafnie rozpo-
znaje mocne i słabe strony osobowości, od których zale-
ży terapia. Swoje kontrargumenty podsumowuje następu-
jąco: „Niewiele można zyskać, zastanawiając się, czy te-
sty psychologiczne mogą przewidzieć, jak ktoś zostanie
sklasyfikowany w psychometrycznie chwiejnym, deduk-
cyjnym schemacie nozologicznym, którego kryteria i de-
finicje zmieniają się z kolejnym wydaniem".
Wybitny psycholog, Soi Garfield, jest autorem prac,
które uzasadniają kliniczne zastosowanie testu Rorscha-
cha od lat czterdziestych XX wieku. Garfield (2000), po-
dobnie jak Weiner, broni stosowania testu. Zwraca uwa-
gę, że nie jest to test psychometryczny, a znaczenie, jakie
badacze przywiązują do wyników liczbowych zamiast do
ogólnej wymowy testu, świadczy o niedocenianiu jego
charakteru projekcyjnego.
Jaka jest więc przyszłość testu Rorschacha i innych te-
stów projekcyjnych w praktyce klinicznej? Obecnie nie
wygląda ona obiecująco. Jak wspominaliśmy, Amerykań-
skie Towarzystwo Psychologiczne wykluczyło test Ror-
schacha z zaleceń programowych badań klinicznych, co
może nawet oznaczać zniknięcie testu z praktyki klinicz-
nej. Z drugiej strony, jak podkreślają Wood i współpra-
cownicy (Wood, Lilienfeld, Garb, Nezworski, 2000), test
Rorschacha okazuje się bardzo użytecznym narzędziem
badawczym. Jego dalsze stosowanie w badaniach nauko-
wych może doprowadzić do nowych odkryć empirycz-
nych. Być może test Rorschacha stopniowo powróci do
praktyki.
Źródło: Garfield, 2000; Schaeffer, 1959; Weiner, 2000; Wood, Lilienfeld, Garb,
Nezworski, 2000.
BADANIE PSYCHOLOGICZNE, DIAGNOZA I METODY BADAŃ NAUKOWYCH
61
liwości błędów. Właśnie ze względu na pasjonujący
tok rozumowania może się zrodzić skłonność do za-
wierzania mu bez ustalenia trafności i do lekcewa-
żenia przeciwnych dowodów. Dawniej niektórzy
klinicyści uważali podstawowe założenia testu Ror-
schacłia za niepodważalne i w ogóle ich nie kwe-
stionowali. Jednak w testach psychologicznych, jak
w innych dziedzinach, mamy wiele przykładów za-
łożeń, które wydawały się pewne, a okazały się nie-
słuszne (Chapman, Chapman, 1969).
W wyniku badań empirycznych nad testem Ror-
schacha stwierdzono niejednokrotnie, że nie ma on
dużej trafności ani rzetelności (Garb, Florio, Grove,
1998; Wood, Nezworski, Stejskal, 1996). Zaskaku-
jący jest zwłaszcza umiarkowany poziom rzetelno-
ści mimo dostępnej pomocy dla klinicystów w po-
staci szczegółowych instrukcji (np. Exner, 1993;
Exner, Weiner, 1994). Zasadniczym pytaniem jest
jednak, czy dany test może nam powiedzieć coś
ważnego o funkcjonowaniu psychicznym, czego nie
dowiemy się z innego testu. Czy test Rorschacha
dostarcza wyjątkowych informacji o procesach psy-
chicznych? Nie potrafimy jeszcze odpowiedzieć na
to pytanie (zob. ramka 2-1).
Z drugiej strony wiemy, że reakcje na karty testu
Rorschacha są odmienne u różnych osób i w róż-
nych grupach diagnostycznych. Stwierdzono, że
podsumowanie „nienormalnych interpretacji" w te-
ście Rorschacha jest zgodne z diagnozą pacjenta.
Wyższy wynik pomiaru zaburzeń myślenia w teście
Rorschacha mają na przykład pacjenci z rozpozna-
ną schizofrenią w porównaniu z osobami bez takie-
go rozpoznania. Świadczy to w pewnym stopniu
o trafności testu. Wiemy jednak również, że niektó-
rzy badacze wykazali przewagę MMPI nad testem
Rorschacha w prognozowaniu innych wskaźników
psychicznych (Garb, Florio, Grove, 1998). Mimo
wszystko jest możliwe, że w szczególnych warun-
kach test Rorschacha przynosi więcej korzyści niż
MMPI (Exner, 1999; Weiner, 1996).
Test apercepcji tematycznej. Innym często stoso-
wanym testem projekcyjnym jest test apercepcji te-
matycznej (TAT — Thematic Apperception Test).
Składa się on z serii obrazków, które nie są tak wie-
loznaczne jak karty w teście Rorschacha, ale nie tak
wyraźne jak fotografie. Badana osoba ma obejrzeć
każdy obrazek i opowiedzieć o nim historię. Powin-
na powiedzieć, jak zaczyna się historia, co się dzie-
je później i jakie jest zakończenie. Podobnie jak
w teście Rorschacha zakłada się, że ze względu na
wieloznaczność obrazków historie będą odzwiercie-
dlać skłonność do widzenia sytuacji w szczególny
sposób. Osoba, która podejmuje ten sam temat
w opisie różnych obrazków, może ujawniać osobi-
ste konflikty psychiczne (Bellak, Abrams, 1997).
i Test TAT jest szeroko stosowany jako narzędzie
badań do analizy różnych cech osobowości i moty-
wów, zwłaszcza potrzeby osiągnięć (Atkinson, 1992;
Cramer, 1999; McClelland, Atkinson, Clark, Lowell,
1953). Jego zastosowanie w tym kontekście okazuje
się bardzo owocne i inspirujące. W jednym z badań
stwierdzono na przykład, że pomiar potrzeby osiągnięć
za pomocą testu apercepcji tematycznej pozwala lepiej
przewidzieć karierę zawodową niż pomiary za pomo-
cą kwestionariuszy osobowości (Spangler, 1992). TAT
stosuje się w wielu przypadkach klinicznych jako
część większego zestawu testów do oceny diagno-
stycznej. Jednak jego użycie jako instrumentu klinicz-
nego w badaniach osobowości jest krytykowane z tych
samych powodów co test Rorschacha (Garb, 1998b).
Choć rzetelność wyników jest zadowalająca (Harrison,
1965), interpretacje protokołów TAT przez różnych
klinicystów bywają różne (Murstein, 1965).
Inną wadą testu TAT jest przedstawienie na ob-
razkach wyłącznie osób rasy białej. Wielu psycho-
logów ma do tego zastrzeżenia. Czy fakt, że mamy
do czynienia wyłącznie z białymi nie wpływa na
wypowiedzi osób innych ras? Aby odpowiedzieć na
to pytanie, niektórzy badacze obok standardowego
testu TAT posługują się nowym testem projekcyj-
nym zwanym TEMAS (Tell Me a Story), który
przedstawia postacie należące do mniejszości et-
nicznych, tematy kulturowe i środowisko miejskie
(Costantino, Malgady, 1983). Zarówno Latynosi, jak
i Murzyni lepiej reagowali na karty testu TEMAS
niż testu TAT. Świadczy to o oddziaływaniu treści
kulturowych na wypowiedzi badanych osób i zwra-
ca uwagę na potrzebę uwzględniania czynników
kulturowych w ocenie psychologicznej.
Powróćmy teraz do pytania, czy testy projekcyj-
ne są użyteczne. Jak wspomnieliśmy, zarówno test
Rorschacha, jak i TAT wykazały trafność progno-
styczną w badaniach naukowych. W przypadkach
62
ROZDZIAŁ 2
klinicznych natomiast, w których chodzi o konkret-
ną osobę, klinicyści często wyciągają wnioski
z wcześniejszych doświadczeń i przypuszczeń, co
może stwarzać problemy. W jednym z nowszych
badań doświadczonym praktykom przedstawiono
zbiór wyników testów diagnostycznych, wśród któ-
rych był test Rorschacha, test TAT i test rysowania
postaci (Ben-Shakhar, Bar-Hillel, Bilu, Shefler, 1998).
Ich zadaniem było przeanalizowanie wyników i pró-
ba diagnozy. Niektórym zasugerowano, że pacjent
może wykazywać zaburzenia typu borderline. Innym
powiedziano, że może to być osoba z zaburzeniami
paranoidalnymi. Sugestie miały wyraźny wpływ na
sposób interpretacji wyników testów. Nawet gdy wy-
niki były identyczne, ci, którzy spodziewali się oznak
paranoi, dostrzegali je, a ci, którzy zakładali oznaki
osobowości z pogranicza, byli bardziej skłonni za-
uważyć ich przejawy. Czy świadczy to o nieprzydat-
ności testów projekcyjnych? Niekoniecznie. Oznacza
jednak, że trzeba zachować ostrożność, aby ograni-
czyć tendencyjność interpretacji wyników.
TESTY INTELIGENCJI
Chyba najbardziej rzetelnymi i w wielu przeznacze-
niach najbardziej trafnymi testami psychologicznymi
są testy oceniające inteligencję (McGrew, Flanagan,
1998). Wszystkie testy inteligencji są wysoce ustruk-
turalizowane, a większość z nich jest przeprowadza-
na indywidualnie przez psychologa. Ponieważ w te-
stach inteligencji bardzo istotna jest konsekwencja, są
one standaryzowane; treść pytań i ich kolejność są
szczegółowo opisane w instrukcji. Pierwszy standa-
ryzowany test inteligencji opracowali we Francji Al-
fred Binet i Theodore Simon w celu odróżnienia
uczniów „powolnych" od opóźnionych umysłowo.
Ich test oceniał uwagę, percepcję, pamięć, rozumo-
wanie i zasób słownictwa, czyli zdolności potrzebne
do osiągnięcia dobrych wyników w nauce. Polecenia
obejmowały układanki, definiowanie słów, budowa-
nie wieży z klocków i rozwiązywanie zadań matema-
tycznych. Z biegiem lat test ulegał wielu przeróbkom,
m.in. został przetłumaczony na język angielski i zmo-
dyfikowany przez Lewisa Termana ze Stanford Uni-
versity, a jego najnowszą wersją jest czwarte wyda-
nie stanfordzkiego testu inteligencji Bineta dla dzieci
(Dacey, Nelson, Stoeckel, 1999).
David Wechsler dokonał standaryzacji rozwiązy-
wanych indywidualnie testów inteligencji dla doro-
słych i dla dzieci. Należą do nich: skala inteligencji
Wechslera dla dorosłych (WAIS — Wechsler Adult
Intelligence Scalę), skala inteligencji Wechslera dla
dzieci (WISC — Wechsler Intelligence Scalę for
Children), skala inteligencji Wechslera dla dzieci
przedszkolnych (WPPSI — Wechsler Preschool and
Primary Scalę of Intelligence). Wszystkie testy in-
teligencji Wechslera zostały z czasem zrewidowane.
Test WAIS po korektach i powtórnej standaryzacji
w 1981 roku jest stosowany jako zrewidowana skala
inteligencji Wechslera dla dorosłych (WAIS-R).
Ostatnią wersją testu, opublikowaną w roku 1997,
jest WAIS-III. Został on uaktualniony pod wzglę-
dem treści i danych standaryzacyjnych.
Opublikowana w wersji pierwotnej w 1949 roku
skala inteligencji Wechslera dla dzieci (WISC) jest
przeznaczona dla dzieci w wieku od lat pięciu do
piętnastu i jedenastu miesięcy. Wersję poprawioną,
WISC-R, opublikowano w roku 1974, a WISC III
jest dostępny od roku 1991. WISC III dotyczy dzie-
ci w wieku od lat sześciu do szesnastu i jedenastu
miesięcy. W 1967 roku Wechsler opublikował test
WPPSI, rozszerzając skalę o przedział wiekowy po-
niżej granicy testu WISC. Wersja poprawiona, czyli
WPPSI-R, stosowana od roku 1991, jest przezna-
czona dla dzieci od trzech do siedmiu lat.
Jak większość standaryzowanych testów inteli-
gencji testy Wechslera zawierają różne typy zadań
umysłowych. Na przykład test WAIS składa się
z podtestów, takich jak „Arytmetyka", „Słownik",
„Podobieństwa", „Wiadomości", „Porządkowanie
obrazków" i „Labirynty", aby wymienić tylko nie-
które z nich. Każdy podtest podsumowuje się osob-
no, aby określić „profil" zdolności jednostki. Profi-
le mogą być pomocne w diagnozowaniu trudności
w nauce i zaburzeń uwagi.
Wyniki z poszczególnych skal dają w sumie wy-
nik ogólny. Na podstawie wyniku testu i wieku
dziecka oblicza się iloraz inteligencji (IQ — intel-
ligence ąuotient). Według skal Wechslera uzyskuje
się łączny iloraz inteligencji, który składa się z czę-
ści werbalnej i niewerbalnej. Iloraz inteligencji wer-
balnej oblicza się na podstawie podtestów oceniają-
cych różne kompetencje językowe, jak słownictwo,
zdolność rozumienia wypowiedzi i problemów wy-
BADANIE PSYCHOLOGICZNE, DIAGNOZA I METODY BADAŃ NAUKOWYCH
63
rażonych słowami oraz wiadomości ogólne. Iloraz in-
teligencji niewerbalnej określa inteligencją niezależ-
ną od sprawności werbalnej, jak zdolność odwzoro-
wywania kształtów i kojarzenia symboli z liczbami.
Wszystkie wersje WISC i WPPSI zawierają pod-
testy podobne do stosowanych w WAIS, jednak za-
dania dla dzieci są znacznie łatwiejsze. W teście
WISC jest na przykład podtest pamięci wzrokowej,
w którym używa się symboli geometrycznych. Po-
dobny podtest występuje też w WAIS, ale tutaj sym-
bole zastąpione są liczbami. W podteście labiryntu
dla dzieci znajdują się rysunki labiryntów o innej
długości i złożoności niż w WAIS. Podtesty: „Wia-
domości", „Słownik", „Arytmetyka", „Rozumienie"
i „Podobieństwa" występują również w WPPSI.
Podtest „Zdania" zastępuje podtest „Ciągi liczb"
jako miara pamięci w podtestach skali werbalnej.
Skala niewerbalna WPPSI składa się z uzupełniania
obrazków, labiryntów i wzorów z klocków, które
mają swoje odpowiedniki w WISC. Dwa podtesty,
które występują tylko w WPPSI, to „Zwierzyniec"
i „Wzory geometryczne". Zadanie o nazwie „Zwie-
rzyniec" polega na umieszczeniu odpowiedniego
znaczka pod obrazkiem właściwego zwierzęcia we-
dług wzoru narysowanego u góry tablicy. Zadanie
„Wzory geometryczne" wymaga po prostu przery-
sowania dziesięciu podstawowych figur geome-
trycznych.
Choć testy Wechslera i Stanforda-Bineta są naj-
częściej stosowanymi testami inteligencji, dostęp-
nych jest również kilka innych testów. Należą do
nich testy rozwiązywane indywidualnie, jak bateria
zadań dla dzieci Kaufmana (K-ABC — Kaufman
Assessment Bartery for Children). Test ten przypo-
mina inne zindywidualizowane pomiary ilorazu in-
teligencji, ponieważ składa się z podtestów o różnej
treści. Jego oryginalność polega na wyodrębnieniu
wielu obszarów inteligencji oraz na rozgraniczeniu
uzdolnień i osiągnięć. Istnieje ponadto kilka sposo-
bów pomiaru inteligencji za pomocą testu papier
i ołówek. Z założenia testy mają być krótkie i oce-
niać ogólny IQ. Wspólną cechą niemal wszystkich
standaryzowanych pomiarów inteligencji jest uzy-
skiwanie wyników o rozkładzie normalnym, które-
go wykresem jest krzywa w kształcie dzwonu. Taka
krzywa ma jeden wierzchołek, a większość wyni-
ków mieści się pośrodku rozkładu, mało jest nato-
miast wyników bardzo wysokich i bardzo niskich.
Wierzchołek krzywej stanowi wynik średni, prze-
ważnie ma on wartość sto. Podczas opracowywania
testu wybiera się i odrzuca zadania, aż nie uzyska
się normalnego rozkładu wyników ze średnią sto.
Testy inteligencji mogą dostarczać użytecznych
wskazówek do diagnozowania takich zaburzeń, jak
psychoza i depresja. Drobne nieprawidłowości
w myśleniu często wykrywa się na przykład
w podtestach werbalnych testu WAIS u osób,
u których później rozpoznaje się zaburzenia psy-
chotyczne, m.in. schizofrenię. Najbardziej jednak
testy inteligencji są przydatne do oceny trudności
w nauce, opóźnienia umysłowego i uszkodzeń móz-
gu. Jako jedyne testy psychologiczne są rutynowo
wykonywane w szkołach, a zatem w pewnym stop-
niu wyznaczają typ kształcenia dziecka. Ważne za-
tem jest właściwe rozumienie, co jest przedmiotem
pomiaru.
Inteligencji nie da się zaobserwować bezpośred-
nio. Można tylko wnioskować o niej na podstawie
zachowań. Testy inteligencji to próbki zachowań
w pewnych standaryzowanych sytuacjach, zwłasz-
cza tych, które pozwalają przewidzieć osiągnięcia
szkolne. Innych zachowań, jak spryt życiowy albo
zdolność rozumienia muzyki klasycznej, po prostu
nie bierze się pod uwagę. Dlatego inteligencję czę-
sto definiuje się jako „to, co mierzy test inteligen-
cji". Nie jest to definicja wyczerpująca, ale popraw-
na. Z drugiej strony, wydaje się, że testy inteligencji
mierzą coś, co ma związek z naszym funkcjonowa-
niem w rzeczywistym świecie. Istnieje korelacja po-
między ilorazem inteligencji a wskaźnikami sukce-
su zawodowego. Korelacja ta nie jest zbyt wysoka,
co oznacza, że na sukces zawodowy składają się
najprawdopodobniej przede wszystkim cechy oso-
bowości, ambicja i „bycie w odpowiednim miejscu
we właściwym czasie".
Z biegiem lat pomiary IQ rewidowano, opraco-
wując coraz trudniejsze testy. Dlaczego? Otóż kolej-
ne pokolenia zdają się osiągać coraz lepsze wyniki
(Flynn, 1998, 1999). Na przykład, gdy wprowadzo-
no pierwszą wersję WAIS, średni iloraz inteligencji
wynosił 100. Kiedy poddawano testowi następne
pokolenia, ich średni IQ stopniowo wzrastał, prze-
kraczając 100. To samo dotyczy wszystkich innych
standaryzowanych testów inteligencji, analizowa-
64
ROZDZIAŁ 2
nych w ciągu wielu lat. Podobne procesy występują
w różnych krajach na świecie. James Flynn był jed-
nym z pierwszych, który udokumentował to zjawi-
sko, nazwane później „efektem Flynna". Z jego ob-
liczeń matematycznych wynika, że przeciętny Bry-
tyjczyk urodzony w roku 1877 we współczesnym
teście inteligencji osiągnąłby wynik mieszczący się
w przedziale opóźnienia w rozwoju. Według współ-
czesnych kryteriów klasyfikacji opóźnienia umy-
słowego większość Brytyjczyków żyjących w tam-
tych czasach nie mogłaby pojąć podstawowych re-
guł gry w krykieta. Czy większość obywateli Wiel-
kiej Brytanii była w owym czasie opóźniona
w rozwoju? Nie trzeba chyba zapewniać, że ani
Flynn, ani nikt inny tak nie uważa. Co to wszystko
znaczy? Czy późniejsze pokolenia po prostu wię-
cej się uczą? A może iloraz inteligencji wzrasta
dzięki lepszemu odżywianiu? Na razie przyczyny
efektu Flynna wymykają się naukowcom. Chociaż
nie wiemy, na czym polega, efekt Flynna z pewno-
ścią mówi nam coś o możliwościach zmiany ilora-
zu inteligencji.
BADANIA NEUROPSYCHOLOGICZNE
Jak podkreślamy w rozdziale 4, mózg jest narzą-
dem niezwykle złożonym. Większa jego część na-
dal nie jest zbadana. Coraz częściej jednak umie-
my rozpoznać związki pomiędzy uszkodzeniem
pewnych części mózgu a zmianami nastroju, my-
ślenia i zachowania. Testy neuropsychologiczne
służą do diagnozowania dysfunkcji mózgu oraz do
badania behawioralnych skutków uszkodzenia tego
narządu (Goldstein, 1998). Są zazwyczaj stosowa-
ne w przypadkach klinicznych po urazie głowy lub
przy podejrzeniu zaburzeń spowodowanych upo-
śledzeniem czynności mózgu. Testy neuropsycho-
logiczne są również szeroko wykorzystywane
w badaniach naukowych. Wyniki testów neuropsy-
chologicznych są przedmiotem wielu prac z zakre-
su psychiatrii.
Badania neuropsychologiczne obejmują zbiór te-
stów, nazywany inaczej baterią,z których każdy
mierzy określoną sprawność, jak zapamiętywanie
słów, rozumowanie przestrzenne, planowanie i spraw-
ność psychomotoryczna. Testy są dobrane tak, aby
mierzyły sprawności, które wykazują związek z okreś-
lonymi obszarami mózgu. Wiadomo na przykład, że
w pewnych zadaniach pamięciowych ujawniają się
uszkodzenia hipokampu, a inne czynności zależą od
działania płatów czołowych. Neuropsychologowie
analizują wyniki testów w celu zidentyfikowania
dziedzin, w których sprawność jest przeciętna, a tak-
że szczególnie mocnych stron i słabości pacjenta.
Dzięki temu mogą odpowiedzieć na kilka ważnych
pytań. Jaki jest przeciętny poziom funkcjonowania
umysłowego badanej osoby? Czy w pewnej dziedzi-
nie wykazuje szczególną słabość? Jeśli tak, to czy
jest ona związana z konkretnym obszarem mózgu
i/lub z konkretnym zaburzeniem?
Wielu neuropsychologów dopasowuje zestaw te-
stów do każdego przypadku klinicznego. Jeśli więc
pacjent został skierowany na badania z podejrze-
niem uszkodzenia płata czołowego, zestaw będzie
zawierał kilka testów czynności płatów czołowych
oraz inne zadania. Są jednak pewne standaryzowa-
ne zestawy testów neuropsychologicznych, o któ-
rych powiemy nieco więcej. Te same testy zadaje się
wszystkim pacjentom, a wyniki porównuje się
z normami dla danego zestawu. Zaletą takiego po-
dejścia jest możliwość porównania odpowiedzi pa-
cjenta z normami ustalonymi dla baterii. Wadą jest
oczywiście pomijanie pewnych obszarów, w których
mogą się ujawniać zaburzenia. Należy do nich na
przykład rozumienie wypowiedzi.
Test Bender-Gestalt. Jest to najszerszy i najstar-
szy z testów neuropsychologicznych, być może ze
względu na to, że jest najprostszy w użyciu. Składa
się z dziewięciu kart, na których znajdują się pew-
ne wzory. Zadaniem badanej osoby jest skopiowa-
nie wzorów, a następnie narysowanie ich z pamię-
ci (rycina 2-4). Błędy w bezpośrednim odwzoro-
wywaniu lub w odtwarzaniu z pamięci są często,
choć nie zawsze, związane z zaburzeniami neuro-
logicznymi. Należy podkreślić, że wyniki testu
mogą świadczyć o zaburzeniach, lecz trudności
w wykonaniu zadania wynikają z wielu przyczyn,
z których nie wszystkie są natury neurologicznej.
Drżenie, które uniemożliwia narysowanie prostej
kreski lub małych kółek, może być skutkiem zabu-
rzeń czynności mózgu, lecz może też wynikać po
prostu ze zdenerwowania. Dobry specjalista po-
trafi dostrzec różnicę.
BADANIE PSYCHOLOGICZNE, DIAGNOZA I METODY BADAŃ NAUKOWYCH • 65
Rycina 2-4
TEST WZROKOWO-MOTORYCZNY BENDER-GESTALT
W teście Bender-Gestalt badanej osobie pokazuje się dziewięć kart, które powinna skopiować, a następnie narysować z pamięci.
V
I I I I I I I I I I I I
ooooooooooo
ooooooooooo
ooooooooooo
Test łączenia znaków. Pierwotnie stosowany
w wojsku, test łączenia znaków stał się popularnym
instrumentem szacowania psychologicznego. Test
składa się z dwóch części. W części A badana oso-
ba otrzymuje arkusz z ponumerowanymi kółkami
rozproszonymi po całej stronie. Należy przeprowa-
dzić linię łączącą w kolejności poszczególne kółka.
Na arkuszu w części B znajdują się liczby i litery.
Należy połączyć obie serie, liczby i litery, zachowu-
jąc kolejność i przemienność sekwencji. Test mierzy
dokładność i szybkość reakcji. Dostarcza informacji
o skuteczności planowania, porządkowania różnych
bodźców, wykonywania czynności na przemian oraz
reagowania na bodźce wzrokowe. Wykrywa uszko-
dzenia mózgu, zwłaszcza płatów czołowych.
Test sortowania kart (WCST — Wisconsin Card
Sorting Test) jest instrumentem umożliwiającym
wykrywanie różnych rodzajów deficytów poznaw-
czych, min. upośledzenia tworzenia pojęć, skłonno-
ści do perseweracji na tej samej reakcji oraz niezdol-
ności do działania zgodnie z przyjętym kryterium
klasyfikacji. Badanej osobie pokazuje się cztery kar-
ty, na których przedstawiono figury służące jako
bodźce: czerwony trójkąt, dwie zielone gwiazdy,
trzy żółte krzyże i cztery niebieskie koła. Następnie
klient otrzymuje zestaw sześćdziesięciu czterech
kart, na których znajdują się różne kombinacje ko-
lorów, symboli i liczb. Zadaniem jest dopasowanie
każdej karty do odpowiedniego bodźca, zgodnie
z pewną zasadą. Nie jest to łatwe, ponieważ trzeba
odgadnąć zasadę na podstawie reakcji prowadzące-
go badanie na ułożenie każdej karty („dobrze" lub
„źle"). Pierwszą zasadą sortowania jest kolor, sym-
bol lub numer. Kiedy klient poprawnie ułoży dzie-
sięć kart, zmienia się zasadę. Na podstawie reakcji
„dobrze" lub „źle" po ułożeniu kolejnej karty trzeba
odgadnąć nową zasadę i zacząć według niej układać
następne karty. Uważa się, że WCST skuteczniej niż
inne testy wykrywa zaburzenia czynności płatów
czołowych. Rzeczywiście, we wczesnych pracach
nad testem porównywano wyniki osób bez uszko-
dzeń mózgu z wynikami pacjentów z uszkodzenia-
mi płatów czołowych. Ci drudzy mieli większe trud-
ności z odkryciem zasady sortowania i popełniali
więcej błędów spowodowanych podtrzymywaniem
nieskutecznych czynności.
Skale pamięci Wechslera. Skale pamięci Wech-
slera (WMS — Wechsler Memory Scales), opra-
cowane w roku 1945 przez Davida Wechslera skła-
dają się z siedmiu podtestów. Pierwsze dwa podte-
sty „Dane osobowe/Bieżące informacje" i „Orienta-
cja" zawierają pytania dotyczące wieku, aktualnych
66
ROZDZIAŁ 2
U
wydarzeń oraz miejsca i czasu. Inne podtesty to
„Kontrola umysłowa", który bada rozumienie pro-
stych pojęć oraz test „Pamięci logicznej", oceniają-
cy bezpośrednie odtwarzanie materiału słownego,
podawanego w formie opowiadania. W skład WMS
wchodzą również testy zakresu pamięci cyfr, odtwa-
rzania wzrokowego i uczenia się skojarzeń. Skale
pamięci Wechslera krytykowano z powodu większe-
go nacisku na pamięć werbalną w porównaniu
z pamięcią niewerbalną. Przeprowadzona przez
E.W. Russella w roku 1975 rewizja WMS miała wy-
równać tę słabość. Russell dodał do pierwotnego
testu podtesty „Odtwarzanie wzrokowe" oraz „Pa-
mięć logiczna", aby umożliwić zrównoważoną oce-
nę pamięci wzrokowej oraz pamięci informacji
słownych. Po wprowadzeniu obu podtestów w ich
oryginalnym formacie bateria zawiera próbę odro-
czonego odtwarzania, która mierzy pamięć krótko-
trwałą, odroczone przypominanie i procent zapamię-
tanego materiału. Pacjenci z uszkodzeniem hipo-
kampa mają szczególnego rodzaju trudności w roz-
wiązywaniu testu WMS.
Bateria testów neuropsychologicznych Halsteada
i Reitana jest zestawem testów szeroko stosowa-
nym w badaniach naukowych i w praktyce klinicz-
nej (Horton, 1997; Reitan, Davidson, 1974). Głów-
nym celem jej pierwotnej wersji, opracowanej w la-
tach czterdziestych XX wieku przez Warda Halstea-
da, było stworzenie możliwości odróżnienia chorych
z uszkodzeniami mózgu od osób normalnych. Ze-
staw poddano później rewizji przy współudziale
Ralpha Reitana. Twórcy zestawu starannie dobrali
dodatkowe testy, które wydawały się trafną miarą
rozmaitych zdolności związanych z różnymi obsza-
rami mózgu. Chcieli, aby klinicyści, posługujący się
testem, mogli wyciągnąć logiczne wnioski o praw-
dopodobnym umiejscowieniu deficytów funkcjonal-
nych mózgu. Wśród wielu sprawności, które można
zmierzyć przy użyciu baterii Halsteada-Reitana, są:
1) kategoryzowanie różnych przedmiotów jako po-
dobne lub odmienne;
2) szybkie wkładanie klocków w szczeliny na pul-
picie z zasłoniętymi oczami;
3) wykrywanie, czy rytm par dźwięków jest podob-
ny czy różny;
4) szybkie uderzanie palcami w małą dźwignię;
5) ściskanie „dynamometru", który mierzy siłę
chwytu;
6) zapamiętywanie serii słów;
7) rozpoznawanie w mowie słów „bezsensownych".
Każde zadanie, w którym jest element ruchowy,
jak ściskanie dynamometru, wykonuje się prawą
i lewą ręką. Dzięki temu łatwiej określić, czy uszko-
dzenie obejmuje lewą czy prawą część mózgu lub
też obydwie jego części. Po połączeniu wyników
wszystkich testów w celu określenia „profilu spraw-
ności" można postawić diagnozę mówiącą o wystę-
powaniu i lokalizacji nieprawidłowości funkcjono-
wania mózgu.
Test Halsteada i Reitana jest bardzo czasochłon-
ny, trzeba mu poświęcić aż sześć godzin. Składa się
z sześciu prostych podtestów oraz różnych testów
opcjonalnych, których wyniki interpretuje się w świe-
tle dotychczasowej wiedzy o zależnościach pomię-
dzy budową mózgu a zachowaniem. Alternatywnym
zestawem testów, który zyskuje popularność wśród
klinicystów jest bateria testów neuropsychologicz-
nych Łuria-Nebrasca.
Bateria testów neuropsychologicznych Łuria-Ne-
brasca to zestaw składający się z 269 zadań opra-
cowanych przez uczonych uniwersytetu w Nebrasce
na podstawie dzieła słynnego rosyjskiego psycholo-
ga Aleksandra Łurii; dostarcza informacji o szero-
kim spektrum czynności psychicznych. Wśród da-
nych, które można uzyskać z takiego badania, są in-
formacje o sprawnościach dotykowych i kineste-
tycznych, werbalnych i przestrzennych, precyzji
i koordynacji ruchów, zdolności pisania, czytania,
mowy i liczenia oraz o procesach intelektualnych
i pamięci. Układ zadań w całym teście jest pomy-
ślany tak, aby na podstawie ich wyników można
było rozpoznać zaburzenia w różnych częściach
mózgu (Golden, Hammeke, Puriosch, 1980). Wersja
testu dla dzieci umożliwia rozpoznanie zaburzeń
czynności mózgu w wieku od ośmiu do dwunastu
lat (Golden, 1981). Jedną z zalet testu jest to, że
wymaga mniej czasu niż zestaw Halsteada i Reita-
na. Psychologowie uważają, że test Łuria-Nebrasca
pozwala wykryć skutki uszkodzeń mózgu, których
nie ujawnia badanie neurologiczne. Test Łuria-Ne-
brasca uwzględnia też poziom wykształcenia tak,
aby osoba mniej wykształcona nie miała wyłącznie
BADANIE PSYCHOLOGICZNE, DIAGNOZA I METODY BADAŃ NAUKOWYCH
67
z tego powodu gorszych wyników (Brickman,
McManus, Grapentine, Alessi, 1984).
Mówiliśmy już o nowoczesnych technologiach
umożliwiających uzyskanie obrazu żywego mózgu
człowieka, takich jak: obrazowanie rezonansem ma-
gnetycznym (MRI), osiowa tomografia komputero-
wa (CAT), funkcjonalny rezonans magnetyczny
(fMRI) i pozytronowa tomografia emisyjna (PET).
Niektórzy uważają, że badania neuropsychologicz-
ne stają się metodą przestarzałą, skoro dostępne są
różne techniki neuroobrazowania. Nie ulega wątpli-
wości, że procedury neuroobrazowania zrewolucjo-
nizowały badania naukowe i ocenę kliniczną czyn-
ności mózgu. Naszym zdaniem testy neuropsycho-
logiczne wcale się z tego powodu nie przeżyły.
Większość anomalii czynności mózgu nie da się
jeszcze zbadać metodami neuroobrazowania. Wie-
my na przykład, że niektóre zaburzenia, jak trudno-
ści w nauce, schizofrenia, otępienie i autyzm zwią-
zane są z dysfunkcjami mózgu. Jeśli obrazy mózgu
grupy osób z którymś z tych zaburzeń zestawimy
z grupą osób normalnych w tym samym wieku i tej
samej płci, to można zazwyczaj stwierdzić prze-
ciętne różnice w jego strukturze. Analizując obraz
mózgu konkretnej osoby z takimi zaburzeniami,
nie zawsze można jednak wykryć jakiekolwiek nie-
prawidłowości. Wynika to prawdopodobnie stąd, że
zaburzenia polegające na drobnych nieprawidłowo-
ściach funkcji mózgowych mogą być w pojedyn-
czych przypadkach niezauważalne przy użyciu
obecnych metod obrazowania mózgu. Zdecydowa-
na większość osób mających trudności w nauce,
cierpiących na schizofrenię, otępienie lub autyzm
wykazuje natomiast znaczące deficyty w testach
neuropsychologicznych.
Dla klinicystów najważniejszym problemem są
funkcjonalne konsekwencje anomalii mózgu, a nie
same anomalie. Interesuje ich dysleksja dziecięca
i utrata pamięci ludzi starszych, niezależnie od tego,
czy rozpoznano konkretne uszkodzenia mózgu. Te-
sty neuropsychologiczne sprawdziły się jako bardzo
rzetelne i dostarczające wielu informacji (Dikmen,
Heaton, Grant, Temkin, 1999). Badania neuropsy-
chologiczne pozostaną istotną częścią badań klinicz-
nych, ponieważ są potrzebne do dokumentowania
rodzaju i zasięgu deficytów funkcjonalnych, aby
można było zastosować program edukacyjny lub re-
habilitacyjny. Nie wydaje się prawdopodobne, aby
neuroobrazowanie mogło w niedalekiej przyszłości
zastąpić badania neuropsychologiczne.
Badanie psychologiczne umożliwia określenie
obszarów nienormalności: w mózgu, w myślach lub
w zachowaniu. Na podstawie wiedzy uzyskanej
przy użyciu różnych narzędzi klinicyści rozpoznają,
co dolega pacjentowi, aby potem sformułować
wskazówki terapeutyczne.
Diagnoza
W rozdziale 1 mówiliśmy o różnych sposobach kla-
syfikacji zaburzeń umysłowych. Klasyfikacja
w psychopatologii obejmuje rozpoznanie podo-
bieństw i różnic nienormalnych zachowań pacjen-
tów. Jednym ze sposobów klasyfikacji jest podej-
ście kategorialne, w którym daną kategorię
tworzą objawy występujące zazwyczaj razem w ze-
spole. Diagnozę stawia się zatem na podstawie kry-
terium objawów. Jest to obecnie na całym świecie
najczęstszy sposób klasyfikowania zaburzeń psy-
chicznych. Pozwala on jednoznacznie rozstrzygnąć,
czy pacjent spełnia kryteria konkretnych zaburzeń
(np. depresji). Aby kryteria kliniczne były spełnio-
ne, muszą występować kluczowe objawy o określo-
nym poziomie intensywności. Jeśli na przykład
uczucie smutku jest zbyt słabe, to pacjent nie speł-
nia kryterium tego objawu, a tym samym nie spełnia
ogólnych kryteriów depresji. Jego objawy można
uznać za subkliniczne, czyli nie przekraczają-
ce progu diagnozy.
Alternatywnym podejściem jest klasyfikacja na
podstawie umiejscowienia pacjenta w dymen-
sjach zachowania lub objawu. Zamiast oceniać,
czy ktoś cierpi na przykład na depresję, określa się
jego miejsce w zakresie kontinuum sięgającego od
wyjątkowego zadowolenia do skrajnego przygnę-
bienia. Oceniając kilka wymiarów, otrzymuje się
tzw. profil. Na przykład można stwierdzić, że
ktoś ma wysoki wymiar depresji, niski wymiar im-
pulsywności i przeciętny wymiar wytrwałości.
W podejściu dymensjonalnym istotne są wszystkie
poziomy — niski, umiarkowany i wysoki.
Jednym z czynników w klasyfikacji zaburzeń
psychicznych jest czas. Czy objaw trwa od lat, czy
68
ROZDZIAŁ 2
I
pojawił się dopiero w ubiegłym tygodniu? Jeśli
utrzymuje się przez długi czas, to uznajemy go za
przewlekły. Jeśli pojawił się niedawno jako re-
akcja na ważną zmianę w życiu, mówimy że jest ob-
jawem ostrym. Z rozróżnieniem objawów prze-
wlekłych i ostrych wiąże się pojęcie zaburzeń ciąg-
łych i epizody cznych. Czy objaw pozosta-
je przez cały czas na tym samym poziomie inten-
sywności? Jeśli tak, to wzorzec jest ciągły. Może się
też zdarzyć, że ktoś doświadcza pewnych objawów
raz na trzy lub cztery miesiące. Mamy wtedy do
czynienia ze wzorcem epizodycznym.
Dwa najszerzej stosowane systemy klasyfikacji
diagnostycznej zaburzeń psychicznych to Międzyna-
rodowa klasyfikacja chorób (ICD — International
Classification of Diseases) oraz Podręcznik diagno-
styczny i statystyczny zaburzeń psychicznych (DSM
— Diagnostic and Statistical Manuał of Mentol Di-
sorders) (Blashfield, Livesley, 1999). Międzynaro-
dową klasyfikację chorób wprowadzono w Europie
w roku 1900. Jest to system klasyfikacji wszystkich
chorób, w tym zaburzeń psychicznych. Od momen-
tu powstania podlegał kilku rewizjom, z których
ostatnia właśnie trwa. System ten nigdy nie był sze-
roko rozpowszechniony w USA. Do lat pięćdziesią-
tych XX wieku klinicyści w Stanach Zjednoczonych
posługiwali się wieloma różnymi systemami klasy-
fikacji. W celu stworzenia spójniejszego podejścia
Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne wpro-
wadziło w 1952 roku system DSM. Miał on wpływ
na rewizję ICD, tak że obecnie istnieje pomiędzy
nimi większa zbieżność.
Choć ICD i DSM są stosowane w różnych kra-
jach na całym świecie, ciągłym problemem jest traf-
ność kulturowa diagnozy. Czy te same kryteria moż-
na stosować w diagnozowaniu zaburzeń psychicz-
nych we wszystkich kulturach? Choć nie ma zbyt
wielu badań dotyczących tego zagadnienia, dotych-
czas opublikowane wyniki wskazują, że zniekształ-
cenia kulturowe w kategoriach diagnostycznych
ostatniego wydania DSM nie są zbyt istotne (Ma-
son, Harrison, Croudace, Glazebrook, Medley, 1977;
Mezzich i in., 1999; Ormel i in., 1994). Innymi sło-
wy, częstotliwość różnych zaburzeń psychicznych,
zwłaszcza najpoważniejszych, jest w różnych kra-
jach podobna. Ciągle jednak trwają próby udosko-
nalenia kulturowych kryteriów diagnozy.
Powody stawiania diagnozy
Diagnoza jest długą i skomplikowaną procedurą,
a dokładna ocena diagnostyczna zaburzeń psychicz-
nych wymaga czasu i umiejętności. Jest pięć powo-
dów, dla których warto poświęcić czas na postawie-
nie dokładnej diagnozy: (1) diagnoza ułatwia poro-
zumienie, (2) może mieć wpływ na zrozumienie
etiologii zaburzeń, (3) dostarcza wskazówek tera-
peutycznych, (4) służy badaniom naukowym oraz
(5) umożliwia opłacanie leczenia przez towarzystwa
ubezpieczeniowe i kasy chorych.
UŁATWIENIE POROZUMIENIA
Jak się przekonamy w następnych rozdziałach, pa-
cjenci z zaburzeniami psychicznymi mają czasami
bardzo wiele różnych objawów. Przykładem niech
będzie młody człowiek, który nie może się skupić,
wydaje mu się, że ludzie wyszli na ulicę, aby go
pochwycić, przestał chodzić do pracy, przez cały
czas odczuwa napięcie i słyszy głosy, które mu
grożą. Te wszystkie objawy mogą występować
równocześnie bez udziału żadnych środków farma-
kologicznych. Jeśli psycholog kliniczny próbował-
by opisać stan pacjenta psychiatrze, mógłby wyli-
czyć objawy. Mógłby też po prostu powiedzieć:
„Ten młody człowiek spełnia kryteria schizofrenii
paranoidalnej". Prosta diagnoza, w tym przypadku
rozpoznanie schizofrenii paranoidalnej, wymaga
wystąpienia wszystkich wymienionych objawów.
Zamiast bez końca wyliczać objawy, wystarczy
w jednym zdaniu określić ich zespół (czyli zbiór
objawów występujących razem). Biorąc pod uwa-
gę łatwość porozumienia, korzyści stawiania dia-
gnozy są oczywiste.
ETIOLOGIA
Źródła zaburzeń przystosowania i zaburzeń psy-
chicznych są różne, lecz pewne problemy można
z dużą pewnością przypisać określonym etiologiom,
czyli przyczynom. Na przykład autyzm jest prawdo-
podobnie spowodowany czynnikami genetycznymi
i zaburzeniami w rozwoju prenatalnym. Fobie dzie-
cięce natomiast są raczej wynikiem doświadczeń
i czynników społeczno-kulturowych. W trakcie
BADANIE PSYCHOLOGICZNE, DIAGNOZA I METODY BADAŃ NAUKOWYCH
69
opracowywania aktualnych podręczników diagno-
stycznych komisje ekspertów starają się wyodrębnić
kategorie diagnostyczne na podstawie wiedzy o przy-
czynach zespołu objawów. Jeśli istnieją dowody, że
jakiś zespół jest związany z określonym czynnikiem
przyczynowym, to należy ów zespół traktować jako
odrębny rodzaj zaburzeń. Znajomość diagnozy do-
starcza zatem pewnych informacji o podstawowej
przyczynie.
MOŻLIWOŚCI TERAPII
Jest wiele rodzajów terapii zaburzeń psychicznych,
a większość z nich ma charakter specyficzny dla
danej kategorii. Diagnoza umożliwia skoncentrowa-
nie się na specyficznych terapiach, które mogą być
użyteczne w konkretnych sytuacjach. Objawy para-
noidalne na przykład nie poddają się łatwo psycho-
terapiom werbalnym, nie można też skutecznie le-
czyć ich prozakiem. Objawy schizofrenii parano-
idalnej natomiast często poddają się działaniu le-
ków, zwanych środkami antypsychotycznymi. Do-
kładna diagnoza ogranicza zatem liczbę terapii, któ-
re mogą się okazać przydatne.
PRZEDMIOT BADAŃ NAUKOWYCH
Jedno z głównych uzasadnień diagnozy psycholo-
gicznej nie dotyczy praktyki klinicznej, lecz badań
naukowych. Psychologia kliniczna i psychiatria jako
młode nauki są jeszcze dalekie od odkrycia wszyst-
kich przyczyn i możliwości leczenia ludzkich cier-
pień. Dzięki grupowaniu pacjentów z podobnymi
zespołami diagnoza umożliwia badaczom pozna-
nie wspólnych cech osób z danym zespołem, co
przyczynia się zarówno do zrozumienia etiologii
zaburzeń, jak i do opracowania metod ich skutecz-
nego leczenia. Można uznać, że dla rozwijającej
się nauki jest to najważniejszy powód stawiania
diagnozy.
UMOŻLIWIENIE FINANSOWANIA PRZEZ POŚREDNIKA
Opieka nad pacjentami z zaburzeniami psychiczny-
mi i ich leczenie jest finansowane głównie przez
pośredników, czyli towarzystwa ubezpieczeniowe.
Instytucje te nie pokrywają kosztów badania i kura-
cji, dopóki pacjent nie ma diagnozy, która wskazuje
na potrzebę leczenia. Diagnoza ma więc zasadnicze
znaczenie z punktu widzenia ekonomiki opieki
zdrowotnej.
Wartość badania psychologicznego i diagnozy
Psychologowie wiedzą, że dokładność i przydatność
badań psychologicznych oraz diagnozowania zale-
ży od jakości narzędzi diagnostycznych. Jak wspomi-
naliśmy, badanie i diagnoza muszą być zarazem rze-
telne i trafne, aby klinicyści mogli z nich skorzystać.
Zanim przedstawimy współczesne podejście do dia-
gnozowania zaburzeń psychicznych, czyli DSM-IV,
omówimy bardziej szczegółowo pojęcia rzetelności
i trafności. Jak się przekonamy, są to wyznaczniki
skutecznych strategii badań psychologicznych i sys-
temów diagnostycznych.
RZETELNOŚĆ
Chcąc postawić diagnozę, psychologowie muszą się
posługiwać narzędziami i procedurami, które dadzą
im prawdziwy obraz pacjenta i jego problemów. Jak
już mówiliśmy, temu celowi służą wywiady klinicz-
ne, obserwacje i testy psychologiczne. Jeśli kilku
psychologów uzyskuje takie same wyniki testu,
wywiadu diagnostycznego lub procedury obserwa-
cyjnej, to mamy do czynienia z rzetelnością sę-
dziów. Wysoki poziom rzetelności sędziów wskazu-
je, że nie należy raczej spodziewać się różnicy zdań
pomiędzy oceniającymi. Co można natomiast po-
wiedzieć o zmienności w czasie? W jakim stopniu
wyniki testu wykonanego dzisiaj będą przypomina-
ły wyniki uzyskane po tygodniu lub po miesiącu?
Miarą jest w tym wypadku rzetelność test-retest,
czyli stabilność testu.
Na ogół oczekuje się od testu, że będzie dawał
taki sam wynik w kolejnych próbach. Są jednak
pewne wyjątki. Jeśli test ma na celu pomiar cechy,
która — jak sądzimy — zmienia się w czasie, to nie
będziemy oczekiwać wysokiego poziomu rzetelno-
ści test-retest. Przykładem może być kwestionariusz
do pomiaru lęku, czuły na reakcje pacjenta w sytua-
cjach stresowych, jak podczas publicznej wypo-
wiedzi. Jest to tzw. test stanu lęku, ponieważ
jego zadaniem jest pomiar stanu psychicznego jed-
70
ROZDZIAŁ 2
nostki w konkretnej sytuacji. Wychodząc z założe-
nia, że wynik nie odzwierciedla stałej cechy psy-
chicznej, spodziewamy się zmian w czasie, w zależ-
ności od warunków. Jeśli natomiast posługujemy się
kwestionariuszem, który ma mierzyć jakąś cechę
osobowości (np. ekstrawersję), to chcemy, aby wy-
nik wykazywał dużą stabilność.
Każdy, kto próbował określić na przykład wiel-
kość jakiegoś pomieszczenia, wie, że nawet mając
w ręku miarę, trudno uzyskać absolutną dokładność.
Pomiędzy poszczególnymi pomiarami zdarzają się
drobne różnice. W zależności od celu pomiaru zna-
czenie tych różnic może być bardzo duże lub tylko
znikome. Różnica jednej ósmej cala znaczy niewie-
le wobec wysokości dębu, ale bardzo dużo, jeśli
chodzi o średnicę diamentu. Tak samo jest z po-
miarami psychologicznymi. Na ile rzetelny powi-
nien być instrument, zależy od wielu czynników,
m.in. od jego przeznaczenia oraz od skutków ma-
łych i dużych błędów. Ogólnie, wysoki stopień rze-
telności jest wymagany przy ocenie indywidualnej,
zwłaszcza gdy wyniki wykorzystuje się do diagno-
zy i terapii, a nie na przykład do celów nauko-
wych. Błędy w diagnozie i leczeniu mają przykre
konsekwencje, stawką jest bowiem jakość życia
człowieka. Normy rzetelności muszą być zatem
bardziej surowe.
Na rzetelność sędziów i rzetelność test-retest
wpływa wiele czynników. W wywiadach klinicz-
nych rzetelność test-retest określona na podstawie
każdego wywiadu osobno, jest z reguły niższa niż
rzetelność sędziów określona na podstawie wspól-
nych pomiarów. Mniejsza rzetelność test-retest
może wynikać z wielu przyczyn. Należą do nich
rzeczywiste zmiany stanu pacjenta pomiędzy wy-
wiadami, różnice w wypowiedziach podczas kolej-
nych wywiadów oraz różnice zachowania lub cech
indywidualnych (np. osobowość, płeć) osób prze-
prowadzających wywiad (Robins, 1985; Williams,
Barefoot, Shekelle, 1985).
TRAFNOŚĆ
Trafność oznacza przydatność, czyli zgodność z prze-
znaczeniem testu lub procedury diagnostycznej (Cu-
reton i in., 1996). Osoby, które uzyskały wysokie
wyniki w dobrze skonstruowanym teście ekstrawer-
sji, powinny w sytuacjach wymagających interakcji
z wieloma ludźmi wypadać lepiej od tych, które
uzyskały niski wynik. W systemach diagnostycz-
nych istotne jest to, czy spełniają one najważniejsze
funkcje diagnozy klinicznej. Czy ułatwiają porozu-
mienie przez opis pacjentów lub przez odróżnienie
pacjentów danej kategorii od innych? Na tym pole-
ga trafność teoretyczna.
Czy kategorie diagnostyczne umożliwiają prze-
widywanie przebiegu leczenia, a zwłaszcza jego
wynik? Mówi o tym trafność prognostyczna (Bla-
shfield, Draguns, 1976). Niska rzetelność oczywi-
ście osłabia trafność. Jeśli klinicyści nie mogą się
zgodzić co do kategorii diagnostycznych, to przy-
datność systemu diagnostycznego jest bardzo ogra-
niczona. Jeśli diagnoza ma dużą trafność progno-
styczną, to wynikające z niej przewidywania po-
twierdzają się w przyszłości. Może to mieć szcze-
gólne znaczenie przy wyborze terapii (Robins,
Helzer, 1986). Skuteczny system diagnostyczny
o dużej trafności prognostycznej powinien zatem
mówić nam coś o dalszym przebiegu zaburzeń.
Trafny test lub system diagnostyczny pomaga odpo-
wiedzieć na następujące pytania: Czy objawy będą
się poddawać określonej terapii? Czy pacjent będzie
miał skłonności do przemocy lub samobójstwa? Czy
charakter lub natężenie objawów będzie się zmie-
niać w procesie dojrzewania pacjenta?
Trafność prognostyczna kategorii diagnostycz-
nych jest wysoka, jeśli diagnoza z dużą pewnością
sugeruje, jaki rodzaj terapii powinien być skutecz-
ny. Wysoka jest na przykład trafność prognostycz-
na zaburzeń dwubiegunowych, bo pewne leki oka-
zują się w praktyce bardzo skuteczne. Diagnoza
spełnia tutaj funkcję prognostyczną, dyktując okreś-
loną terapię. Wysoką trafność prognostyczną ma
też moczenie nocne, ponieważ zaburzenia te do-
brze reagują na pewne terapie behawioralne i me-
tody społecznego uczenia się. W tych przypadkach
diagnoza wskazuje terapię z dużym prawdopodo-
bieństwem powodzenia. Dla niektórych kategorii
diagnostycznych nie ma jednak ustalonej terapii.
Co więcej, diagnoza nie mówi zbyt wiele o przy-
czynach zaburzeń. Znając lepiej naturę i przyczy-
ny pewnych form nienormalności, będziemy mogli
z większą pewnością ocenić, czy dany schemat
diagnostyczny jest trafny.
BADANIE PSYCHOLOGICZNE, DIAGNOZA I METODY BADAŃ NAUKOWYCH
71
Podręcznik diagnostyczny i statystyczny
zaburzeń psychicznych (DSM)
Przejdziemy teraz do jednego z najpopularniejszych
systemów diagnostycznych, jakim jest Podręcznik
diagnostyczny i statystyczny zaburzeń psychicznych
(DSM). Opracowany w roku 1952 w Stanach Zjed-
noczonych zyskał aprobatę Amerykańskiego Towa-
rzystwa Psychiatrycznego. Od tego czasu DSM kil-
kakrotnie poddawano rewizji i rozszerzano w celu
zwiększenia jego dokładności. Jedna z najszerszych
rewizji nastąpiła w roku 1968, kiedy to wprowadzo-
no drugie wydanie DSM. Kategorie diagnostyczne
DSM-II opierały się w dużej mierze na teorii psy-
choanalitycznej. Diagnozy na podstawie DSM-II
były jednak niepewne; kierując się ustalonymi
w nich kategoriami diagności często się ze sobą nie
zgadzali (Beck, Ward, Mendelson, Mock, Erbaugh,
1962; Rosenhan, 1975; Spitzer, 1975). Wskutek
tych wątpliwości w 1980 roku ogłoszono wydanie
trzecie. Kategorie diagnostyczne DSM-III zawiera-
ły bardziej obiektywne opisy zachowań zamiast do-
mniemanych cech. Zwiększono też liczbę kategorii,
od mniej niż stu w DSM-II do ponad dwustu
w DSM-III. Ze względu na istniejące nadal problemy
rzetelności w 1987 roku DSM-III zastąpiono wyda-
niem trzecim poprawionym DSM-III-R. Zamierzone
drobne poprawki doprowadziły jednak do gruntownej
zmiany. W roku 1994 w miejsce DSM-III-R pojawi-
ło się wydanie czwarte DSM-IY Mimo zapewnień
o źródłach empirycznych (Blashfield, Livesley, 1991;
Widiger, Frances, Pincus, Davis, First, 1991) dobrze
poinformowane autorytety twierdzą, że podręcznik
opiera się głównie na opiniach ekspertów (Spitzer,
1991), a problemy diagnostyczne z poprzednich
wydań nie zostały rozwiązane. Obecnie przygoto-
wuje się kolejne wydanie DSM. Zostanie ono praw-
dopodobnie opublikowane w ciągu pierwszych pię-
ciu lat nowego tysiąclecia. Na razie jednak DSM-IV
pozostaje „biblią diagnostyczną".
KRYTERIA DEFINIOWANIA ZABURZEŃ
Według DSM-IV zaburzenia psychiczne oznacza-
ją wzorce behawioralne lub psychologiczne, które
powodują złe samopoczucie lub utrudniają funkcjo-
nowanie w jednym lub kilku ważnych obszarach.
Należy się domyślać, że chodzi tu o rzeczywiste
dysfunkcje, a nie tylko o zakłócenia stosunków po-
między jednostką a społeczeństwem. W tym drugim
wypadku mówimy o dewiacji społecznej, która nie
należy do zaburzeń psychicznych.
Oprócz definicji DSM-IV próbuje określić specy-
ficzne i operacyjne (czyli jasno określone i repliko-
walne) kryteria diagnostyczne wszystkich zaburzeń.
Wady poprzednich systemów diagnostycznych,
zwłaszcza DSM-II, wynikały w dużej mierze z nie-
jasności i niedokładności definicji. Wydanie drugie
opisywało na przykład epizod depresyjny, lecz po-
zostawiało diagnoście określenie, co dokładnie
oznacza „epizod". Definicja nie dawała odpowiedzi
na takie praktyczne pytania, jak: Czy doświadczenie
depresji trwające godzinę można zaklasyfikować
jako epizod? Czy depresję utrzymującą się przez
miesiąc należy uznać za coś więcej niż pojedynczy
epizod? Nowe podejście eliminuje pewne pytania,
podając ściślejsze definicje. W odniesieniu do epi-
zodu zespołu depresyjnego DSM-IV precyzuje:
„Przynajmniej pięć z następujących objawów wy-
stępowało w tym samym dwutygodniowym okresie
[...], a przynajmniej jednym z nich był (1) depresyj-
ny nastrój lub (2) brak zainteresowań bądź odczu-
wania przyjemności [...]" i wylicza dziewięć róż-
nych objawów. Spodziewano się, że definicje funk-
cjonalne wpłyną na rzetelność diagnozy.
DSM-IV opisuje podstawowe i drugorzędne ce-
chy każdego rozpoznania. Zamieszcza też wyniki
badań naukowych dotyczące takich czynników, jak
wiek, w którym zaburzenia się ujawniają, warunki
sprzyjające ich rozwojowi oraz zachorowalność.
Wreszcie opisuje specyficzne kryteria każdej kate-
gorii diagnostycznej: objawy i czas ich trwania. Sto-
sując różne metody badania, o których mówiliśmy
wcześniej w tym rozdziale, klinicyści rozstrzygają,
jakie kategorie DSM-IV najlepiej charakteryzują
daną osobę i jej stan.
Diagnozy w DSM-IV są ułożone grupami. Na
przykład „zaburzenia nastroju" obejmują m.in. ze-
spół depresyjny i zaburzenia dwubiegunowe. Klasa
zaburzeń nazywanych „lękowymi" zawiera czterna-
ście kategorii diagnostycznych, w tym lęk uogólnio-
ny i zaburzenia obsesyjno-kompulsywne. Zaburze-
nia w obrębie danej klasy mają pewne wspólne ob-
jawy. Nie ustalono natomiast, czy mają one takie
72
ROZDZIAŁ 2
same lub podobne przyczyny. Musimy poczekać na
wyniki przyszłych badań naukowych, aby stwier-
dzić, czy podział zaburzeń na grupy jest trafny.
Jedną z zalet DSM-IV jest zwrócenie większej
uwagi na czynniki kulturowe w procesie diagno-
stycznym (Mezzich i in., 1999). Udoskonalenie od-
niesień kulturowych w DSM wynika z zastrzeżeń,
jakie pod tym względem wnoszono do wcześniej-
szych wydań. DSM-IV uwzględnia czynniki kultu-
rowe, które mogą mieć wpływ na sposób ujawnia-
nia się różnych zaburzeń. Wprowadzono też pewne
wskazówki dla klinicystów do wykorzystania przy
ocenie i dokumentacji oddziaływania kultury na za-
burzenia psychiczne. Wreszcie DSM-IV wylicza
zaburzenia związane z kulturą, czyli obserwowane
tylko w niektórych kulturach.
KLASYFIKACJA WIELOOSIOWA
DSM-IV posługuje się w stawianiu diagnozy syste-
mem osiowym, a nie pojedynczą klasyfikacją. Do-
kładniej mówiąc, jest pięć wymiarów, czyli osi,
które stosuje się nie tylko do klasyfikacji zaburzeń,
ale również do oceny zdrowia fizycznego, doświad-
czeń osobistych i sytuacji społecznej pacjenta. Po-
dział na osie wynika z założenia, że zaburzenia psy-
chiczne obejmują aspekty biologiczne, psychiczne
i społeczne. Głównym celem systemu wieloosiowe-
go jest zapewnienie, że w procesie diagnostycznym
zostanie uwzględniony całokształt osobowości jed-
nostki, a nie tylko jej zaburzenia. Informacje uzy-
skane na wielu poziomach analizy pozwalają zapla-
nować leczenie i przewidzieć jego efekt. DSM-IV
dostarcza użytecznych danych diagnozy funkcjonal-
nej na następujących osiach:
• Oś I—zespoły k 1 iniczne. Wymienia się tu-
taj tradycyjne określenia kliniczne, w tym takie
znane pojęcia jak schizofrenia paranoidalna, zespół
depresyjny i różne zaburzenia lękowe. Na tej osi
mieszczą się również stany nie będące zaburzenia-
mi umysłowymi, lecz wymagające terapii. Należą
do nich problemy szkolne, małżeńskie i zawodowe,
niespowodowane zaburzeniami psychicznymi.
• Oś II — zaburzenia osobowości. Zabu-
rzenia osobowości nie mieszczą się na osi I, ale
często towarzyszą zespołom klinicznym. Zaburze-
nia osi II na ogół zaczynają się w dzieciństwie
i adolescencji i utrzymują się w stałej formie do do-
rosłości. Takie zaburzenia są często niedostrzegane
przez diagnostów. Wyszczególnienie ich na osobnej
osi zapewnia, że zostaną uwzględnione. Osie I i II
zawierają wszystkie zaburzenia psychiczne.
•Oś III—choroby i stany somatyczne.
Wymienia się tutaj wszystkie problemy medyczne,
które mogą mieć znaczenie dla problemów psy-
chicznych.
• Oś IV-— problemy psychospołeczne
i środowiskowe. Są to wszystkie potencjal-
ne przyczyny zaburzeń zaistniałe w ostatnim roku
lub przewidywane w najbliższej przyszłości (np.
przejście na emeryturę).
• OśV— ogólna ocena funkcjonowa-
n i a. Poziom przystosowania ma ogromne znacze-
nie diagnostyczne, ponieważ człowiek zwykle po-
wraca do najwyższego poziomu funkcjonowania,
gdy jego dolegliwości psychiczne ustępują. W oce-
nie osi V uwzględnia się trzy obszary: kontakty spo-
łeczne z rodziną i przyjaciółmi, funkcjonowanie za-
wodowe oraz wykorzystanie wolnego czasu, które
szacuje się w skali od 1 (poziom najniższy) do 100.
Informacje uzyskane z pięciu osi umożliwiają
szersze zrozumienie trudności pacjenta niż prosta dia-
gnoza opisowa na podstawie osi I (zob. ramka 2-2).
Dwie pierwsze osie klasyfikują zaburzenia, a pozo-
stałe dają pełniejszy obraz osoby, wykraczający
poza dostrzegalne objawy. Problemy medyczne oraz
stresory psychospołeczne i środowiskowe z pewno-
ścią wpływają na stan pacjenta. Poziom ogólnego
funkcjonowania jest jednym z czynników określają-
cych, jak jednostka radzi sobie w życiu ze swoim
stanem i ze stresorami.
RZETELNOŚĆ DSM
Pierwsze wydania Podręcznika diagnostycznego
i statystycznego budziły zastrzeżenia co do rzetelno-
ści. Posługując się na przykład DSM-II, doświad-
czeni diagności stwierdzali, że często nie zgadzają
się ze sobą. Czasami rzetelność sędziów była tak
niewielka, że kategoria diagnostyczna okazywała się
bezużyteczna. Na podstawie przeglądu wszystkich
badań rzetelności DSM-IY Spitzer i Fleiss (1974)
BADANIE PSYCHOLOGICZNE, DIAGNOZA I METODY BADAŃ NAUKOWYCH
73
POZIOMY ANALIZY
Ramka 2-2,
DIAGNOZOWANIE ZA POMOCĄ DSM-IV
Choć DSM-IV jest podręcznikiem zaburzeń „umysło-
wych", kryteria objawów wielu kategorii diagnostycznych
obejmują też oznaki fizyczne. Jest to odzwierciedleniem
faktu, że zaburzenia u człowieka nie występują w formie
czystej; zaburzenia wynikające z problemów psychicz-
nych mogą powodować problemy fizyczne i na odwrót.
Aby ocena była wyczerpująca, należy zbadać zarówno
problemy fizyczne, jak i umysłowe. Następujący przypa-
dek bardzo wyraźnie ukazuje wzajemne oddziaływanie
dysfunkcji biologicznych i psychicznych. Jest on dobrą
ilustracją stawiania diagnozy na podstawie DSM-IY
%, Szesnastoletnia Peggy odchudzała się, aby stracić
!j zbędne trzy kilogramy. Dieta była skuteczna. Znajomi
! i rodzina podkreślali, że teraz Peggy wygląda dużo le-
:" piej, dziewczyna zyskała też lepsze samopoczucie.
.: Zachęcona komplementami i własnymi spostrzeżenia-
* mi postanowiła stracić jeszcze cztery kilogramy.
i W ciągu następnych dwóch lat nie przerywała diety
' i wykonywała intensywne ćwiczenia fizyczne, aż jej
J waga spadła do trzydziestu dwóch kilogramów i usta-
ła miesiączka. Peggy trafiła do szpitala, gdzie leczono
ją na chorobę wrzodową, a następnie zwolniono tylko
po to, żeby za trzy miesiące znów przyjąć na oddział.
W okresie hospitalizacji jej waga wzrosła do pięćdzie-
sięciu kilogramów i Peggy mogła wrócić do szkoły.
W college'u czekały ją większe wymagania szkol-
ne i społeczne. Peggy znów zaczęła się odchudzać.
Swoje nawyki żywieniowe poddała ścisłym rytuałom,
polegającym na krojeniu jedzenia na drobne kawałki,
przesuwania ich po talerzu i bardzo powolnym zjada-
niu. Wzbraniała się przed spożywaniem produktów
o dużej zawartości tłuszczu i węglowodanów. Zamar-
twiała się o swoją figurę, stała się ogólnie bardziej lęk-
liwa, wreszcie porzuciła szkołę i znów trafiła do szpi-
tala. W szpitalu uczestniczyła w programie terapii be-
hawioralnęj wymagającym przybierania na wadze
jeden kilogram tygodniowo, a w przeciwnym razie
zmuszającym do leżenia w łóżku. Było to dla niej trud-
ne zadanie. Powoli udało sieją nakłonić do opowiada-
i nia o swoich uczuciach i do przeglądania się w lustrze.
W diagnozie Peggy należy uwzględnić wszystkie osie
DSM-IV. Poza rozpoznaniem zaburzeń odżywiania na osi
I należy rozstrzygnąć, czy przypisać jej jeszcze inną dia-
gnozę osi I, czy występują zaburzenia osobowości osi II,
czy występują choroby i stany somatyczne osi III, proble-
my psychospołeczne i środowiskowe osi IV i wreszcie,
jaka jest ogólna ocena funkcjonowania pacjentki na osi V.
Oto jaką diagnozę można postawić:
Oś I. Zaburzenia kliniczne: anorexia nervosa, postać
ciężka
Po pierwszym epizodzie skrajnego odchudzania lekarz
stwierdził, że Peggy ma wrzody żołądka. Czy ogranicze-
nie jedzenia było spowodowane dolegliwościami fizycz-
nymi? Jeśli tak to nie byłoby potrzeby korzystania
z DSM-IV. Z drugiej strony wrzody mogły być skutkiem
zaburzeń odżywiania. Po zebraniu wszystkich informacji
klinicysta potwierdził to przypuszczenie. Miał mocne do-
wody, że problemy psychiczne i zmiana nawyków odży-
wiania były wcześniejsze niż wrzody żołądka.
Pozostały jednak pewne niejasności. Wiadomo, że Peg-
gy kroiła jedzenie na drobne kawałki, zanim wzięła je do
ust. Może to wskazywać na zaburzenia obsesyjno-kompul-
sywne jako dodatkowe rozpoznanie. W trakcie terapii po-
jawiła się depresja i lęk paniczny, co mogło przyczynić się
do rozpoznania zaburzeń nastroju i/lub zaburzeń lękowych.
Oś II. Zaburzenia osobowości: brak
Mimo pewnych wskazówek, że Peggy była uzależnio-
na od opinii znajomych i rodziny, nie było dowodów, że
cecha ta osiągnęła poziom zaburzeń osobowości zależnej.
Oś III. Choroby i stany somatyczne: wrzody żołądka,
w stanie remisji
Nie wszystkie dolegliwości fizyczne kwalifikują się do
uwzględnienia na osi III, z pewnością jednak na uwagę
zasługują te, które mogą oddziaływać na zaburzenia psy-
chiczne. W przypadku Peggy jej wczesny epizod odchu-
dzania był związany z wrzodami. Wydaje się, że proble-
my psychiczne przyczyniły się do ograniczenia jedzenia,
co z kolei spowodowało wrzody żołądka.
Oś IV. Problemy psychospołeczne i środowiskowe: brak
Nie ma dowodów, że Peggy miała dodatkowe trudno-
ści społeczne, zawodowe lub szkolne.
Oś V. Ogólna ocena funkcjonowania: 50 (a może na-
wet 20)
Choć Peggy dobrze reaguje na terapię, zagraża jej duże
niebezpieczeństwo. Anoreksja jest poważnym zaburze-
niem, często zagrażającym życiu.
Źródło: DSM-IV Casebook: A Learning Companion to the Diagnostic and Sta-
tistical Manuał of Mental Disorders.
74
ROZDZIAŁ 2
wykazali, że tylko trzy szerokie kategorie były wy-
starczająco rzetelne, aby mogły być wykorzystane
klinicznie: opóźnienie umysłowe, alkoholizm i orga-
niczny zespół mózgowy. Są to kategorie bardzo po-
jemne, a gdy diagności próbowali posłużyć się ka-
tegoriami bardziej szczegółowymi — na przykład
w celu wyodrębnienia różnych rodzajów alkoholi-
zmu lub różnych uszkodzeń mózgu — rzetelność
diagnostyczna okazała się znacznie niższa.
Komisje pracujące nad DSM-IV miały nadzieję,
że uda im się to zmienić dzięki bardziej precyzyjnym
podziałom kategorialnym. Ustalono również kryteria
behawioralne i czasowe dla każdej kategorii diagno-
stycznej, decydujące o zaliczeniu pacjenta do danej
kategorii lub o wykluczeniu danego rozpoznania.
Kryteria czasowe określają, jak długo muszą
występować objawy. Na przykład w zespole depre-
syjnym minimalna liczba objawów (przynajmniej
pięć) musi występować przez co najmniej dwa ty-
godnie. Dla większości kategorii diagnostycznych
w DSM-IV podaje się zarówno liczbę objawów, jak
i wymagany okres ich trwania. Wszystkie te zmiany
miały na celu zwiększenie rzetelności DSM.
Niestety, badania rzetelności bardzo rozczarowa-
ły zarówno sposobem ich wykonania, jak i rzeczy-
wistymi wynikami. Uczestniczących w nich klinicy-
stów poproszono o postawienie niezależnych dia-
gnoz na podstawie oceny stanu pacjentów. DSM-III
zachęcało klinicystów do rozpoznawania kilku za-
burzeń, zarówno na osi I, jak i II. Wielość diagnoz
zwiększa oczywiście prawdopodobieństwo zgodno-
ści. Jeśli jeden z praktyków postawi sześć diagnoz,
a drugi pięć, to prawdopodobieństwo, że zgodzą się
co do jednej z nich, jest znacznie większe niż wte-
dy, gdy każdy przedstawi tylko jedną diagnozę.
Badania rzetelności DSM-III były ukierunkowa-
ne zbyt ogólnie. Wbrew potrzebie określenia rzetel-
ności konkretnych diagnoz ustalano ją dla całych
klas zaburzeń. Kiedy więc dwaj klinicyści podawali
różne diagnozy — gdy jeden rozpoznawał na przy-
kład „agorafobię z napadami paniki", a drugi „zabu-
rzenia obsesyjno-kompulsywne", zgodność była
„całkowita", ponieważ obie diagnozy mieszczą się
w tej samej klasie, mimo braku zgodności co do
szczegółowego rozpoznania. Kiedy zbadano rzetel-
ność diagnoz szczegółowych, uzyskano wyniki od
bardzo rzetelnych (dla zaburzeń lęku panicznego,
agorafobii i zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych)
do całkowicie nierzetelnych (dla fobii prostych
i uogólnionych zaburzeń lękowych) (Mannuzza
i in., 1989).
W opracowaniu aktualnego wydania Podręczni-
ka diagnostycznego i statystycznego skupiono się na
zwiększeniu rzetelności. Czy rewizja okazała się
skuteczna? Na ogół rzetelność diagnostyczna wzro-
sła, choć w różnym stopniu, w zależności od jej spo-
sobu badania i od kategorii diagnostycznej (Bertel-
sen, 1999; Nathan, Lagenbucher, 1999). Dużą rze-
telność wykazuje diagnoza zaburzeń dystymicz-
nych, będących rodzajem depresji (Han, Schmaling,
Dunner, 1995). Jeśli chodzi o diagnozę zespołu de-
presyjnego, to rzetelność jest zadowalająca, gdy dia-
gnozy stawiano w tych samych warunkach klinicz-
nych, zdecydowanie zmniejsza się natomiast, gdy
klinicyści pochodzą z różnych ośrodków (Keller
i in., 1995). W zaburzeniach snu ogólna rzetelność
diagnozy jest w najlepszym razie umiarkowana, spa-
da natomiast do słabej i niedostatecznej w ocenie
konkretnych problemów ze snem (Buysse i in.,
1994). Przeciętną rzetelność uzyskano w rozpozna-
niach dolegliwości polegających na połączeniu lęku
z depresją (Zinbarg i in., 1994).
Dlaczego niektóre diagnozy są rzetelniejsze od
innych? Nie mamy pewności, lecz wydaje się praw-
dopodobne, że zależy to od charakteru kryteriów
diagnostycznych. Na przykład definicja niektórych
zaburzeń opiera się głównie na wypowiedziach pa-
cjenta, podczas gdy inne diagnozy zależą w więk-
szym stopniu od obserwacji. Istnieje wielka potrze-
ba dalszych badań naukowych nad strategiami do-
skonalenia procesu diagnostycznego. Tymczasem,
uznając ograniczenia DSM-IV, wielu badaczy sądzi,
że udoskonalenia pojawią się, a rzetelność wzrośnie,
kiedy zostaną odkryte przyczyny zaburzeń psy-
chicznych (Frances, Egger, 1999). Dotyczy to
zwłaszcza zaburzeń osi I.
W zaburzeniach osobowości osi II zgodność jest
mniejsza. Zaburzenia te nie zawsze wiążą się z od-
czuwaniem dyskomfortu przez pacjenta. Mimo to
osoby, które spełniają kryteria tych zaburzeń, wyka-
zują często poważne upośledzenie codziennego
funkcjonowania. W rozdziale 9 będziemy mówić
o tym, że wiele osób spełniających kryteria anty-
społecznych zaburzeń osobowości nigdy nie szuka
BADANIE PSYCHOLOGICZNE, DIAGNOZA I METODY BADAŃ NAUKOWYCH
75
pomocy psychiatrycznej, choć zazwyczaj są zakłó-
cone ich relacje z innymi oraz funkcjonowanie za-
wodowe. Klasyfikację osi II krytykowano również
za zbyt rygorystyczne kryteria, które nie uwzględ-
niają łagodniej szych zaburzeń. Ostatnie badania wy-
kazały, że zdecydowana większość pacjentów, zgła-
szających się na psychoterapię, nie spełnia kryte-
riów żadnych zaburzeń osi I lub II według DSM-IV
(Westen, Shedler, 1999). Jeśli jednak pacjent spełnia
kryteria pewnych zaburzeń osi II, to istnieje bardzo
duże prawdopodobieństwo, że będzie spełniał rów-
nież kryteria innych zaburzeń z tej osi. Jest to zja-
wisko wspólwystępowania dwóch lub więcej dia-
gnoz. Czy można zatem powiedzieć, że osoba, któ-
ra cierpi na jakieś zaburzenia osobowości, jest na-
rażona na większe ryzyko innych zaburzeń? A może
świadczy to tylko o niewłaściwym podziale katego-
rialnym, który powinien raczej ujmować współwy-
stępujące zaburzenia w jednej kategorii (zamiast sta-
wiać dwie różne diagnozy, np. schizotypowe zabu-
rzenia osobowości i antyspołeczne zaburzenia oso-
bowości należałoby rozpoznać zaburzenia schizoty-
powo-antyspołeczne)?
Kryteria zaburzeń osobowości według DSM-IV
są również krytykowane za nieuwzględnianie „dy-
mensjonalnej natury" cech osobowości (Westen,
Shedler, 1999). Inaczej mówiąc, cechy osobowości
zwykle tworzą kontinuum (np. od osobowości bar-
dzo zależnej do bardzo niezależnej albo od skrajne-
go optymizmu do skrajnego pesymizmu). Większość
ludzi mieści się gdzieś pośrodku, ale nie ma wyraź-
nego punktu, od którego zaczyna się „nienormal-
ność". Niektórzy proponują więc, aby zarzucić ka-
tegorie zaburzeń osobowości na rzecz oceny jej róż-
nych wymiarów. Jest prawdopodobne, że następna
rewizja DSM wprowadzi istotne zmiany w diagno-
zowaniu na osi II, aby wyeliminować te zastrzeże-
nia. Wyjątkowo niska jest w DSM-IV rzetelność
test-retest zaburzeń osi II. W teorii natomiast pod-
ręcznik zakłada, że zaburzenia te odzwierciedlają
stałe problemy osobowościowe, które stosunkowo
niewiele zmieniają się w czasie.
Czynniki wypaczające diagnozę zaburzeń psychicznych
Dlaczego doświadczeni psychologowie i psychia-
trzy nie mogą porozumieć się co do diagnozy lub po
pewnym czasie zmieniają własne rozpoznania? Jak
wspominaliśmy, jednym z głównych powodów jest
nieznajomość przyczyn większości zaburzeń. Oso-
by z zaburzeniami psychicznymi grupuje się na pod-
stawie podobieństwa oznak zachowania. U pacjen-
tów z określonym zespołem, czyli zbiorem objawów
behawioralnych, na przykład rozpoznaje się schizo-
frenię, a pacjenci z innym zespołem spełniają kryte-
ria zaburzeń dystymicznych. Nie wiemy jednak na
pewno, czy wszyscy z rozpoznaniem schizofrenii
rzeczywiście cierpią na tę samą chorobę z tych sa-
mych przyczyn. Nie ma testów laboratoryjnych, któ-
re umożliwiałyby taką konkluzję. Zaburzeń psy-
chicznych nie można wykryć za pomocą promieni
X ani analiz krwi. Dowody są wyłącznie behawio-
ralne, a więc bardziej subiektywne, a zarazem uza-
leżnione od różnych czynników społecznych i psy-
chicznych (Garb, 1998a; Garb, Florio, Grove, 1998).
Trzy najważniejsze czynniki, wpływające na dia-
gnozę to kontekst, oczekiwania i wiarygodność źró-
deł. Każdy z nich może być powodem nierzetelno-
ści diagnozy.
KONTEKST
Przez lata badania psychologiczne wielokrotnie po-
twierdzały, że kontekst, w jakim obserwuje się za-
chowanie, może mieć ogromny wpływ na przypisy-
wane mu znaczenie (Asch, 1951; Garb, Florio, Gro-
ve, 1998; Gergen, 1982). W słynnym eksperymen-
cie grupa osób, które nie miały poważniejszych ob-
jawów zaburzeń psychicznych, symulowała pewien
objaw idiosynkratyczny przed lekarzami decydują-
cymi o przyjęciu do szpitala psychiatrycznego (Ro-
senhan, 1973). „Pacjenci" twierdzili, że słyszą głos,
który wypowiada słowa „głucho", „pusto" i „tępo".
Te szczególne określenia były wyraźnie idiosynkra-
tyczne, lecz poza tym lekarze nie dostrzegali nicze-
go, co odbiegałoby od normy. Uczestnicy ekspery-
mentu otrzymali dokładne wskazówki, aby zacho-
wywać się tak jak zwykle i odpowiadać zgodnie
z prawdą na wszystkie pytania oprócz dotyczących
omamów słuchowych. Poza kontekstem szpitala sy-
mulacja zostałaby odkryta lub co najmniej budziła-
by wątpliwości. Oczywiście ktoś mógłby zauważyć,
że tylko ten jeden objaw jest już wystarczająco dzi-
waczny. W szpitalach, do których zgłosili się do-
76
ROZDZIAŁ 2
mniemani chorzy, potraktowano ich jednak inaczej.
Większość przyjęto na leczenie jako schizofreników,
a zwolniono z rozpoznaniem schizofrenii w stanie
remisji. Choć w rzeczywistości nie mieli objawów
schizofrenii, kontekst znaczył w diagnozie więcej
niż same objawy.
Nie tylko warunki szpitalne, ale również sama
diagnoza może stwarzać kontekst, który dopuszcza
pewne rodzaje informacji i interpretacji, a inne wy-
pacza lub pomija. Po przyjęciu do szpitala pseudo-
pacjenci zaczęli uważnie obserwować swoje otocze-
nie i sporządzać notatki. Chorzy na oddziale wkrót-
ce zorientowali się, że piszący nie są pacjentami,
a raczej dziennikarzami albo naukowcami przepro-
wadzającymi badania w szpitalu. Nie było zbyt trud-
no wyciągnąć taki wniosek, ponieważ pseudopa-
cjenci zachowywali się całkiem inaczej niż wielu
prawdziwych pacjentów. Nie dostrzegał tego jednak
personel, choć zauważono, że pseudopacjenci czę-
sto coś piszą. O jednym z nich zanotowano: „Pa-
cjent zajmuje się pisaniem". Zachowanie to interpre-
towano w kontekście diagnozy, widząc w nim po-
twierdzenie pschopatologii i wykluczając wyjaśnie-
nia, które nie mieściły się w jej kontekście.
OCZEKIWANIA
Oczekiwanie, że mamy do czynienia z osobą z za-
burzeniami lub z osobą normalną, może również
wpływać na ocenę diagnostyczną. Dyrektor jednego
ze szpitali, który dowiedział się, jak łatwo rozpozna-
no u pseudopacjentów schizofrenię i skierowano ich
na terapię, twierdził, że „u nas nic podobnego nie
mogłoby się zdarzyć". W związku z tym obmyślo-
no proste doświadczenie (Rosenhan, 1973). Poinfor-
mowano szpital, że w ciągu następnych trzech mie-
sięcy w izbie przyjęć pojawi się jeden lub kilku
pseudopacjentów. W tym okresie każdy członek
personelu — lekarze, pielęgniarki, psychologowie
i psychiatrzy — mieli oceniać każdego pacjenta,
który zgłaszał się do szpitala lub już przebywał na
oddziale, za pomocą skali wskazującej, na ile jest
prawdopodobne, że pacjent jest w rzeczywistości
pseudopacjentem. Ponad 20 procent pacjentów skie-
rowanych na leczenie psychiatryczne zostało uzna-
nych z dużą pewnością za pseudopacjentów przy-
najmniej przez jednego członka personelu, a prawie
10 procent miało być pseudopacjentami według
dwóch pracowników. Ukierunkowani na wyszuki-
wanie pseudopacjentów znaleźli ich wielu. W rze-
czywistości nie zgłosił się żaden pseudopacjent —
przynajmniej w tym eksperymencie!
WIARYGODNOŚĆ ŹRÓDEŁ
Diagnoza psychologiczna jest szczególnie podatna
na sugestie ze źródeł o dużej wiarygodności. Wyka-
zano to w jednym z badań, w którym grupy diagno-
stów słuchały nagranego wywiadu z pewnym czło-
wiekiem w wyjątkowo szczęśliwym i aktywnym
okresie życia (Temerlin, 1970). Miał on satysfakcjo-
nującą pracę, w której odnosił sukcesy, jego stosun-
ki z innymi były serdeczne i życzliwe, w małżeń-
stwie wszystko układało się pomyślnie, a stosunki
seksualne przynosiły zadowolenie. Człowiek ten był
również całkowicie wolny od objawów, które zwy-
kle przyczyniają się do rozpoznania zaburzeń psy-
chicznych: depresji, lęku, objawów psychosoma-
tycznych, podejrzliwości, wrogości i zaburzeń my-
ślenia. Po wysłuchaniu wywiadu jedna z grup do-
wiedziała się od uznanego autorytetu, że mimo
oznak nerwicy pacjent w rzeczywistości cierpi na
psychozę. Inni diagności dowiedzieli się od tej sa-
mej osoby, że wywiad przeprowadzono z człowie-
kiem zupełnie normalnym. Jeszcze innym powie-
dziano, że jest to wywiad z kandydatem do pracy.
Wyniki eksperymentu okazały się wręcz dramatycz-
ne. Diagności z wykształceniem psychologicznym —
psychiatrzy, psychologowie i studenci psychologii
klinicznej — w ogromnej mierze ulegali wpływom,
zdecydowanie rozpoznając zaburzenia. W swoich
opiniach ulegali sugestii nawet trochę bardziej niż
osoby nie będące specjalistami, na przykład studen-
ci prawa. Jeśli natomiast mieszanej grupie diagno-
stów (specjalistów i laików) powiedziano, że wy-
wiad przeprowadzono z człowiekiem zdrowym, to
nie wspominali oni w swojej ocenie o żadnych nie-
pokojących objawach.
KONTEKSTY I WPŁYWY KULTUROWE
Mówiliśmy już, że DSM-IV zwraca większą uwagę
na czynniki kulturowe niż wydania wcześniejsze
i zawiera nawet aneks z charakterystyką objawów
BADANIE PSYCHOLOGICZNE, DIAGNOZA I METODY BADAŃ NAUKOWYCH
„związanych kulturowo" (zob. ramka 2-3). Mimo to
przeprowadzono na razie stosunkowo niewiele ba-
dań nad naturą i rozmiarem wpływów kulturowych
na zdrowie i zaburzenia psychiczne. Dlaczego bada-
nia te są takie ważne? Zastanówmy się nad zaburze-
niami ataąue de nervios, opisanymi w ramce 2-3.
Charakter i częstotliwość występowania ataąue de
nervios były nieznane do lat osiemdziesiątych XX
wieku, kiedy włączono te zaburzenia do badań epi-
demiologicznych zdrowia psychicznego dorosłych
w Portoryko (Guarnaccia, Rogler, 1999). Ku zasko-
czeniu naukowców 16 procent respondentów twier-
dziło, że doznało w życiu przynajmniej jednego epi-
zodu ataąue de newios. Zespół był rozpoznawany
przez znaczną większość uczestników badania, któ-
rzy przeważnie znali kogoś z takimi zaburzeniami.
j s
ZABURZENIA O SPECYFICE KULTUROWEJ
Poniżej podano niektóre związane z kulturą zaburzenia
psychiczne, opisane w DSM-IV. Mimo postępu w podej-
ściu kulturowym niektórzy podważają podstawowe zało-
żenie DSM-IV, mianowicie możliwość uniwersalnego
systemu klasyfikacji. Krytycy twierdzą również, że mimo
uwzględnienia zaburzeń związanych z kulturą, DSM-IV
nadal nie przywiązuje dostatecznej wagi do kontekstu
kulturowego zaburzeń psychicznych, ich diagnozowania
i leczenia.
Ataąue de newios
Pojęcie odnosi się przede wszystkim do Latynosów
z Karaibów, lecz zaburzenia tego typu są rozpoznawane
również w wielu grupach latynoamerykańskich i latyno-
śródziemnomorskich. Sygnalizowane zwykle objawy
obejmują niekontrolowane okrzyki, napady płaczu, drże-
nie, uczucie gorąca w klatce piersiowej wznoszącego się
do głowy oraz agresję słowną lub fizyczną. W niektórych
napadach na pierwszy plan wysuwają się doświadczenia
dysocjacyjne, epizody padaczkowe lub omdlenia oraz ge-
sty samobójcze, lecz nie występują one we wszystkich
przypadkach. Najważniejszą cechą ataąue de newios jest
poczucie utraty kontroli. Ataąues de nervios pojawiają się
często jako bezpośredni skutek stresującego zdarzenia
związanego z rodziną (np. wiadomość o śmierci bliskie-
go krewnego, separacja lub rozwód, konflikt z mał-
żonkiem lub z dziećmi albo bycie świadkiem wypadku
z udziałem członka rodziny). Niektórzy nie pamiętają, co
się zdarzyło podczas napadu, lecz pod innymi względami
szybko powracają do normalnego poziomu funkcjonowa-
nia. Choć niektóre opisy ataąues de newios najbardziej
przypominają opisy napadów paniki w DSM-IV, różnią
się od nich związkiem z poprzedzającym zdarzeniem.
Natężenie ataąue de newios sięga od normalnego wyra-
żania przykrych doznań bez zaburzeń psychicznych do
manifestowania objawów związanych z rozpoznaniem
lęku, zaburzeń nastroju, zaburzeń dysocjacyjnych lub so-
matofonnicznych.
Koro
Określenie prawdopodobnie pochodzenia maląjskiego
oznacza epizod nagiego i silnego lęku przed śmiercią
z powodu wciągnięcia penisa (a u kobiet pochwy i sut-
ków) do wewnątrz ciała. Zespół ten zarejestrowano w po-
łudniowej i wschodniej Azji, gdzie jest znany pod wielo-
ma miejscowymi określeniami, jak skukyang, skookyong
i suo yang (Chiny), jinjinia bemar (Asam) lub rok-joo
(Tajlandia). Czasami zdarza się na Zachodzie. Dotychczas
koro występuje w zlokalizowanej formie epidemicznej
na terenach wschodniej Azji. Diagnozę ujęto w drugim
wydaniu chińskiej klasyfikacji zaburzeń psychicznych
(CCMD-2).
Pibloktoą
Nagły epizod dysocjacyjny z objawami silnego podniece-
nia, trwający do trzydziestu minut, po którym często na-
stępują ataki drgawek i śpiączka utrzymująca się do dwu-
nastu godzin. Zaburzenia te są obserwowane przede
wszystkim w społecznościach Eskimosów z terenów pod-
biegunowych, choć spotykane są różne nazwy regional-
ne. Przez parę godzin lub kilka dni przed napadem czło-
wiek może się izolować lub wykazywać lekkie rozdraż-
nienie, a po ataku najczęściej zupełnie go nie pamięta.
W czasie napadu może drzeć na sobie ubranie, niszczyć
meble, wykrzykiwać obsceniczne wyrazy, zjadać odcho-
dy, uciekać z domu albo podejmować inne nieracjonalne
lub niebezpieczne działania.
Źródło: American Psychiatrie Association (1994) Diagnostic and Statistical
Manuał of Mental Disorders (wyd. 4). Washington, DC: Author.
78
ROZDZIAŁ 2
W wyniku tych odkryć niektórzy badacze zaczęli
rutynowo pytać swoich portorykańskich pacjentów
0 ich doświadczenia z ataąue de nervios. Okazało
się, że 75 procent pacjentów, z którymi przeprowa-
dzano wywiady w klinikach psychiatrycznych,
przyznaje się do doświadczenia ataąue de nervios.
Wskazuje to na konieczność uczulenia badaczy
1 klinicystów na zespoły związane kulturowo, ponie-
waż mogą one dotyczyć dużej liczby pacjentów,
a zatem stanowić istotny problem psychiatryczny.
Ponadto badania mogą się przyczynić do wyjaśnie-
nia natury tego zespołu. Choć pierwotnie uważano,
że jego podstawowymi objawami są napady padacz-
kowe i gesty samobójcze, występowały one tylko
w jednej trzeciej przypadków. Jako najczęstsze ob-
jawy pacjenci wymieniali natomiast utratę kontroli
emocjonalnej i fizycznej (niekontrolowane krzyki,
niekontrolowany płacz, drżenie i palpitacje serca).
Badania epidemiologiczne ataąue de nervios
wykazały, że zaburzenia te występują najczęściej
u kobiet po czterdziestym piątym roku życia,
zwłaszcza niepracujących i słabo wykształconych,
które doświadczyły stresu (np. separacji małżeńskiej
lub rozwodu). Profil demograficzny jest bardzo po-
dobny do obserwowanego w Stanach Zjednoczo-
nych dla depresji. Nasuwa się zatem ważne pytanie
o zespoły związane z kulturą: Czy należy je uznać
za odrębny rodzaj zaburzeń psychicznych? Czy ko-
nieczne są systemy diagnostyczne o specyfice kulturo-
wej? Czy też mamy do czynienia jedynie z „kulturo-
wymi odcieniami" zaburzeń opisanych w DSM-IV?
Być może kultura jednostki warunkuje sposób wy-
rażania niepokoju lub smutku. W Portoryko silne
przejawy emocji mogą być bardziej akceptowane
niż w Ameryce Północnej. Dowodów potwierdzają-
cych przypuszczenie, że zespoły związane
z kulturą są alternatywnymi przejawami zaburzeń
opisanych w DSM-IV, dostarczyły badania współ-
występowania zaburzeń. Okazuje się, że 63 procent
Portorykańczyków z objawami ataąue de nervios
spełnia kryteria diagnostyczne zaburzeń osi I lub II
(Guarnaccia, Rogler, 1999).
Choć nie ma zbyt wielu badań nad różnicami
kulturowymi w tradycyjnych kategoriach zaburzeń
psychicznych, mamy pewne dowody, że częstotli-
wość niektórych zaburzeń różni się w poszczegól-
nych krajach (Ormel i in., 1994). Stwierdzono m.in.,
że zaburzenia somatyzacyjne, polegające na nad-
miernym zaabsorbowaniu objawami cielesnymi bez
ważnych przyczyn fizycznych, są najczęstszymi za-
burzeniami psychicznymi w krajach Ameryki Połu-
dniowej (Gureje, Simon, Ustun, Goldberg, 1997).
Obliczono, że zachorowalność wynosi 8,5 procent
w Rio de Janeiro w Brazylii i 17,5 procent w San-
tiago w Chile, podczas gdy w nigeryjskim Ibadanie,
brytyjskim Manchesterze, w Nagasaki w Japonii
oraz w Weronie we Włoszech nie sięga nawet jed-
nego procenta. Jaka jest przyczyna takich różnic?
Oczywiście jest możliwe, że naprawdę chodzi tutaj
o zachorowalność. Nie można jednak wykluczyć
innego wyjaśnienia. Trzeba mianowicie wziąć pod
uwagę, że rozbieżność wyników mogła powstać
wskutek różnic tłumaczenia kwestionariuszy lub
wywiadów. Po przetłumaczeniu na różne języki
mogą na przykład powstać różnice znaczenia obja-
wów zaburzeń somatyzacyjnych.
Interpretacja znaczenia różnic międzykulturo-
wych w zaburzeniach psychicznych może się oka-
zać najtrudniejszym aspektem badań naukowych.
Nie wolno jednak rezygnować z prób wyjaśnienia
tego zjawiska. Zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych
ze względu na różnicowanie się społeczeństwa od-
działywanie wpływów kulturowych na zaburzenia
psychiczne staje się coraz bardziej istotne. Rosną-
ca liczba Azjatów i Latynosów sprawia, że ko-
niecznością stają się szersze badania nad oddziały-
waniem kultury na ich zdrowie psychiczne i na re-
zultaty terapii.
Potrzeba kategoryzacji I diagnozy
Dostępne obecnie testy i procedury diagnostyczne
stosowane w ocenie zaburzeń psychicznych mają
pewne ograniczenia. Ponieważ diagnoza w znacznej
mierze zależy od objawów zachowania, powstaje
wiele możliwości popełnienia błędu. Co można jed-
nak zrobić bez diagnozy? Zupełnie nic. Nie byłoby
wiedzy ani postępu w rozumieniu anomalii psy-
chicznych, jeśli nie potrafilibyśmy odróżnić jedne-
go zespołu objawów od drugiego. Dzięki wyodręb-
nieniu zespołów zachowań związanych z poszcze-
gólnymi rodzajami zaburzeń ostatecznie stał się
możliwy przełom w terapii. Bez diagnozy nie było-
by postępu terapeutycznego.
BADANIE PSYCHOLOGICZNE, DIAGNOZA I METODY BADAŃ NAUKOWYCH
79
Choć warto odnosić się krytycznie do diagnosty-
ki zaburzeń psychicznych, nie można zapominać, że
ograniczenia rzetelności diagnozy występują niemal
we wszystkich dziedzinach medycyny. Z czasem,
w miarę postępu naukowego, przekonujemy się,
które diagnozy są przydatne, a które bezużyteczne.
Podobne przełomy dokonywały się w terapii wielu
chorób fizycznych. W wyniku systematycznych ba-
dań objawów i zespołów chorób fizycznych, odkry-
wano nowe, istotne rozróżnienia. Tak było w bada-
niach nad cukrzycą, rakiem, nad chorobami serca
i AIDS. Podobnie, niektóre diagnozy według DSM-
-IV (np. dystymia, jedna z form zaburzeń nastroju)
sprawdziły się już jako rzetelne i trafne, czego moż-
na oczekiwać również dla wielu innych rozpoznań.
Nie ulega jednak wątpliwości, że niektóre kategorie
diagnostyczne w DSM-IV nie mają mocnych pod-
staw empirycznych. Należą do nich przede wszyst-
kim pewne zaburzenia osobowości. Tylko wnikliwe
badania powiedzą nam ostatecznie, czy należy za-
chować te spekulatywne kategorie diagnostyczne.
Dokładność i przydatność każdej diagnozy musi być
poparta dowodami.
Metody badań naukowych
W XX wieku byliśmy świadkami niezwykłego po-
stępu w nauce, zwłaszcza w dyscyplinach behawio-
ralnych. Zastosowanie metod naukowych do bada-
nia zachowań człowieka wywołało rewolucję w ro-
zumieniu zachowań własnych i innych osób. Omó-
wimy teraz podstawowe założenia i podejścia w na-
ukach behawioralnych. W dalszych rozdziałach prze-
konamy się, jak dzięki tym podejściom można wy-
jaśnić naturę i przyczyny różnych zaburzeń psy-
chicznych.
Badania nad zaburzeniami psychicznymi rozpo-
częły się od najprostszego podejścia, czyli metody
historii przypadku klinicznego. Jest to metoda naj-
prostsza, ponieważ czerpie hipotezy z pojedynczych
przypadków. Jest ona nadzwyczaj użyteczna jako
punkt wyjścia bardziej złożonych badań nauko-
wych. Historie przypadków klinicznych były pod-
stawą wczesnych teorii o naturze schizofrenii i wie-
lu innych zaburzeń. Przyczyniły się również do ba-
dań nad chorobami somatycznymi (np. nad AIDS).
Warto zauważyć, że centrum kontroli chorób odpo-
wiedzialne za monitorowanie i ograniczanie wystę-
powania chorób w Stanach Zjednoczonych, w du-
żym stopniu wykorzystuje właśnie historie przypad-
ków do kontrolowania wybuchów epidemii i szerze-
nia się zachorowań. Metoda opisu przypadków jest
jednak bardzo ograniczona. Skąd możemy wiedzieć,
że to, co odnosi się do jednego pacjenta, dotyczy
również innych osób z tymi samymi zaburzeniami?
Czy na podstawie stwierdzenia, że matka dziecka
autystycznego chorowała w ciąży na różyczkę, mo-
żemy wnioskować, że różyczka powoduje autyzm?
Na pewno nie. Na podstawie jednej obserwacji nie
można formułować ogólnej zasady. Dane z historii
przypadku mogą jednak dostarczać hipotez, czyli
teorii na temat przyczyn, które należy sprawdzić
w dalszych badaniach.
Aby zweryfikować hipotezę, trzeba uzyskać dane
z dużej próby. Sprawdzając hipotezę, że zetknięcie
z różyczką w okresie prenatalnym zwiększa ryzyko
autyzmu, powinniśmy systematycznie przeanalizo-
wać informacje o dużej grupie dzieci autystycznych
oraz porównać je z grupą dzieci bez autyzmu. Jeśli
hipoteza, że różyczka może powodować autyzm,
jest słuszna, to w grupie dzieci z autyzmem kontakt
z różyczką w okresie prenatalnym powinien być
częstszy niż w grupie porównawczej. Inaczej mó-
wiąc, szukamy związku pomiędzy różyczką w okre-
sie prenatalnym a autyzmem. Jeśli znajdziemy taki
związek, to możemy go uznać za potwierdzenie
hipotezy. Czy tym samym wykazaliśmy, że różycz-
ka powoduje autyzm? Niekoniecznie.
Aby jednoznacznie stwierdzić, że dany czynnik
(różyczka) powoduje określony skutek (autyzm),
należy wykonać badanie eksperymentalne. W bada-
niach eksperymentalnych manipuluje się czynni-
kiem, który według założenia ma odgrywać rolę
przyczynową. Ze względów etycznych i praktycz-
nych zazwyczaj nie jest jednak możliwe wykonanie
eksperymentów pozwalających określić przyczyny
zaburzeń psychicznych. Innymi słowy, nie można
celowo narażać grupy ciężarnych na zarażenie ró-
życzką, a potem badać ich dzieci, aby się przekonać,
czy częściej zdarza się u nich autyzm. Naruszałoby
to podstawowe zasady moralne. Oczywiście, gdyby
naszym celem było sprawdzenie hipotezy, że zaży-
wanie witamin w ciąży zapobiega pewnym choro-
80
ROZDZIAŁ 2
bom u dzieci, zastosowanie metody eksperymental-
nej nie budziłoby zastrzeżeń. Celowe posługiwanie
się czymś, co w założeniu ma pomóc człowiekowi,
jest czymś zupełnie innym niż poddawanie go dzia-
łaniu czynnika, który uważany jest za szkodliwy.
Jednym z najważniejszych zastosowań metody
eksperymentalnej są badania nad skutecznością te-
rapii nienormalnych zachowań. W badaniach wyni-
ków (outcome studies) porównuje się skutki danego
podejścia terapeutycznego (biologicznego bądź psy-
chologicznego) z innym rodzajem terapii lub z bra-
kiem terapii. Uczestnicy tego typu badań są poddawa-
ni oddziaływaniu kontrolowanych czynników terapeu-
tycznych. Jeśli wyniki wskazują na dużą skuteczność
w łagodzeniu jakichś zaburzeń, to oczywiście metodę
tę stopniowo wdraża się do praktyki klinicznej.
Zanim zajmiemy się dokładniej różnymi metoda-
mi badawczymi, musimy zwrócić uwagę na pewną
zasadniczą kwestię. Żadne jednorazowe badanie nie
wystarcza, aby uznać istnienie określonej zależności
lub skuteczność kliniczną jakiejś terapii. W bada-
niach naukowych konieczna jest replikacja, czyli
powtórzenie badania przy użyciu takich samych lub
podobnych metod. Jeśli pierwotne wyniki się po-
twierdzają, to jesteśmy o krok bliżej do uznania hi-
potezy. Wnikliwi badacze są jednak z natury scep-
tyczni. Rozważają wszelkie możliwe alternatywne
wyjaśnienia uzyskanych wyników, a nie tylko wy-
jaśnienie, które przemawia na rzecz pewnej hipote-
zy. Trafne wyniki badań wytrzymują próbę czasu
i replikacji.
Historia przypadku klinicznego
Pamiętając, że ostatecznym celem każdej metody
naukowej jest znalezienie dowodów świadczących
o przyczynach, poznamy różne podejścia prowa-
dzące do tego celu. Jednym z nich jest historia
przypadku klinicznego, czyli charakterystyka pew-
nego okresu życia pacjenta. Na podstawie obser-
wacji i dokumentacji historii przypadku można
wysnuwać uzasadnione przypuszczenia, czyli hi-
potezy. Ponadto uzyskane informacje mogą być
przydatne do rozwijania hipotez i opracowywania
planów terapii. Z taką sytuacją mamy do czynienia
w następującym przypadku młodzieńczych zabu-
rzeń lękowych:
Szesnastoletnia Rebecca, uczennica dziewiątej kla-
sy, została przyprowadzona na badania psychia-
tryczne przez matkę na polecenie władz szkolnych.
Badania przeprowadzono w poradni klinicznej spe-
cjalizującej się w rozpoznawaniu i leczeniu zabu-
rzeń lękowych u dzieci i młodzieży.
Rebecca miała od dłuższego czasu trudności z re-
gularnym uczęszczaniem do szkoły. Kłopoty objawi-
ły się w szóstej klasie pewną niechęcią do uczestni-
czenia w zajęciach szkolnych. Należy podkreślić, że
nastąpiło to po przejściu ze szkoły podstawowej do
średniej, a z fachowej literatury wynika, że lęki
szkolne nasilają się właśnie w takich okresach przej-
ściowych. Nie stwierdzono natomiast żadnych do-
datkowych okoliczności, które mogłyby wywoływać
lęk. W siódmej klasie Rebecca opuściła 40 dni na-
uki w ciągu jednego semestru. Z powodu niewystar-
czającej frekwencji powtarzała siódmą i ósmą klasę,
a kolejną promocję otrzymała ze względu na wiek.
Przed wizytą w poradni była jednak tylko dwa dni
w szkole w ciągu pierwszych czterech miesięcy. Do
szóstej klasy uczęszczała do szkoły regularnie i bez
oporu, z wywiadu wynikało, że lubiła szkołę i otrzy-
mywała ponadprzeciętne oceny.
Rebecca mieszkała z matką, panią H., i piętna-
stoletnią siostrą. Jej trzydziestopięcioletnia samot-
na matka pracowała jako sekretarka. Wywiad psy-
chiatryczny w rodzinie wskazywał na fobię spo-
łeczną przed publicznym przemawianiem (matka,
siostra) oraz zespół depresyjny (matka).
Matka nie umiała wytłumaczyć, dlaczego Re-
becca nie chce chodzić do szkoły. Na początku cór-
ka ukrywała swoje nieobecności, o notorycznym
opuszczaniu zajęć w siódmej klasie pani H. dowie-
działa się dopiero po trzech miesiącach nauki. Kie-
dy absencja wyszła na jaw, Rebecca zaczęła otwar-
cie odmawiać uczęszczania do szkoły. Rano przed
lekcjami skarżyła się, że jest chora i zdenerwowa-
na, więc musi zostać w domu. Choć odmawiała
uczęszczania na zajęcia, w innych sytuacjach nie
wykazywała zachowań impulsywnych ani uporu.
Rebecca przyznała, że chodzenie do szkoły jest
jej głównym problemem od czterech lat i że
w szkole czuje się bardzo niepewna i zdenerwowa-
na. Opisała swoje skrępowanie podczas odpowiada-
nia na lekcji, spożywania posiłków w szkolnym ba-
rze i przebierania się na gimnastykę. Twierdziła, że
nie znosi zatłoczonych klas i boi się, że przed
wszystkimi powie „coś głupiego". Mówiła również
BADANIE PSYCHOLOGICZNE, DIAGNOZA I METODY BADAŃ NAUKOWYCH
81
0 zakłopotaniu w różnych innych sytuacjach spo-
łecznych poza szkołą: w tłoku, w sklepach i w ko-
lejce. Skarżyła się, że odczuwa lęk, będąc w więk-
szej grupie, ponieważ wydaje jej się, że wszyscy ją
obserwują.
Rebecca wykazywała objawy wskazujące na spo-
wodowaną lękiem odmowę uczęszczania do szkoły
wskutek fobii społecznej. Choć możliwa byłaby dia-
gnoza zaburzeń lęku separacyjnego, ponieważ Re-
becca unikała wychodzenia z domu, wydaje się, że
jej lęk nie był związany z samym rozstaniem z mat-
ką czy z domem; wywoływał go raczej strach przed
sytuacjami społecznymi. Chyba najlepiej charaktery-
zuje jej problemy uporczywy lęk społeczny i uni-
kanie, co odpowiada rozpoznaniu fobii społecznej.
Celem terapii było zmniejszenie poziomu lęku
1 ograniczenie unikania sytuacji społecznych. Choć
powrót do szkoły był najważniejszy, uznano, że
najpierw Rebecca powinna doświadczyć powodze-
nia w sytuacjach społecznych, które nie wywołują
tak silnego lęku. Program terapii obejmował stop-
niowany bezpośredni kontakt z sytuacjami lęko-
twórczymi i opracowanie strategii poznawczych
ułatwiających radzenie sobie z lękiem. Kiedy jed-
nak okazało się, że Rebecca szybko i właściwie re-
aguje na sam kontakt z groźnymi sytuacjami, do-
datkowe techniki radzenia sobie z lękiem nie były
już potrzebne. Terapia składała się z dziewięciu
godzinnych sesji w ciągu trzech miesięcy.
Pierwsza sesja miała na celu zgromadzenie do-
datkowych informacji i opracowanie listy sytuacji
lękotwórczych, która posłużyła do stworzenia ich
hierarchii. Rebecca miała wymienić różne sytuacje,
od budzących najmniejszy lęk do najbardziej prze-
rażających. Przyjęto następujące zmienne: czas
przygotowania, związek sytuacji z zatłoczeniem
oraz doświadczanie sytuacji w samotności lub w to-
warzystwie innej osoby. Rebecca oceniała poziom
lęku dla każdego stopnia hierarchii w skali dziewię-
ciopunktowej, od zera (brak lęku i unikania) do
ośmiu (niezmiennie sytuacja unikania, bardzo sil-
ny/ciągły lęk — niemal panika). Najmniej lęku wy-
woływały „pójście z kimś do domu towarowego"
i „stanie z kimś w kolejce w barze", którym Rebec-
ca przypisała po cztery punkty. Najbardziej lęko-
twórczymi sytuacjami, ocenionymi na osiem punk-
tów, były: „wyniesienie śmieci bez wcześniejszego
przygotowania się" oraz „pójście do szkoły i pozo-
stanie tam przez cały dzień".
Liczba punktów, przyznanych poszczególnym
szczeblom hierarchii, zmniejszała się w trakcie te-
rapii. Pod koniec leczenia Rebecca mogła sprostać
większości sytuacji społecznych z minimalnym na-
tężeniem lęku. Nie unikała też sytuacji, w których
poziom lęku pozostawał wysoki (np. samotny spa-
cer po zatłoczonym parku). Potrafiła już zrozumieć,
że kontakt z sytuacjami lękotwórczymi prowadzi
do obniżenia poziomu lęku. Po zakończeniu terapii
zdała egzamin końcowy w szkole średniej i rozpo-
częła studia. Teraz mogła już wytrzymać kontakt
z dużymi grupami podczas wykładów, a także jaz-
dę autobusem na uczelnię i z powrotem. Często wy-
chodziła z domu z przyjacielem i z rodziną, a wy-
nik terapii uznała za bardzo zadowalający (Francis,
Ollendick, 1990).
ZALETY BADANIA PRZYPADKU KLINICZNEGO
Jako metoda badawcza historia przypadku klinicz-
nego ma wiele zalet. Jedną z nich jest możliwość
dokumentacji rzadkich zjawisk lub zaburzeń, które
trudno zbadać innymi standardowymi metodami.
Główną zaletą jest jednak dostarczanie hipotez do-
tyczących etiologii i leczenia zaburzeń psychicz-
nych. Historia przypadku pozwala sformułować hi-
potezy, które można później systematycznie spraw-
dzać w badaniach laboratoryjnych i klinicznych.
W powyższym przykładzie pewne hipotezy można
było rozwinąć na podstawie wywiadu z pacjentką
i jej matką. Oczywiste wydaje się przypuszczenie,
że powodem kłopotów z uczęszczaniem do szkoły
był specyficzny strach przed szkołą. Alternatywnie
można założyć, że był to skutek ogólniejszej fobii
społecznej. Ponadto jako przyczyny problemów
można rozważyć trudności w nauce lub nadmierną
zależność od matki. Reakcja na interwencję klinicz-
ną umożliwiła sprawdzenie tych hipotez.
WADY BADANIA PRZYPADKU KLINICZNEGO
Badanie przypadku klinicznego ma cztery główne
wady: selektywność pamięci, niepowtarzalność,
brak uogólnienia oraz niedostateczne uzasadnienie
przyczyn.
Przedstawiane „dowody" mogą być zniekształco-
ne, dlatego że dotyczą zjawisk z przeszłości, czasa-
mi nawet odległej. Zdarza się, że pacjent chce na
82
ROZDZIAŁ 2
przykład oczyścić się z oskarżeń lub przeciwnie —
akcentuje swoją winę. Aby to osiągnąć, wybiera od-
powiednie argumenty i w rozmowie z terapeutą wy-
olbrzymia błahe fakty lub pomija to, co istotne. Zda-
rza się również, że sam terapeuta jest zainteresowa-
ny zniekształcaniem obrazu. Jego przekonanie do
jakiejś teorii może wpływać na to, jakie dowody
uznaje za ważne, a jakie lekceważy.
Ponieważ historie przypadków są prawdziwe, nie
można ich powtórzyć. Często są „jedyne w swoim
rodzaju" i dlatego trudno zgromadzić kilka przypad-
ków wskazujących na określoną przyczynę. Nawet
tak przekonująca historia, jak opisany przypadek
unikania szkoły, jest specyficzna dla konkretnej oso-
by i nie da się jej uogólnić. Czy unikanie szkoły za-
wsze zaczyna się od strachu przed sytuacjami spo-
łecznymi? Jednostkowa historia przypadku mówi
nam w najlepszym razie tylko tyle, że jeden przypa-
dek unikania szkoły tak właśnie się zaczął.
Na podstawie pojedynczych historii przypadków
nie należy wyciągać wniosków o etiologii, czyli
o przyczynach zaburzeń. Zazwyczaj przyczyna nie
jest tak jednoznaczna jak w naszym przykładzie.
Najczęściej mamy do czynienia z wieloma faktami,
z których każdy może być przyczyną, lub z brakiem
jakichkolwiek oczywistych przyczyn. Jest to najpo-
ważniejszy problem analizy przypadku klinicznego.
Trudno po prostu wyodrębnić fakty, które mogły
spowodować zaburzenia.
Eksperymenty naukowe
Głównym celem wszystkich eksperymentów nauko-
wych jest uzyskanie informacji o efektach przyczy-
nowych: Czy A jest przyczyną B? Podstawowa me-
toda eksperymentalna jest bardzo prosta. Najpierw
wysuwa się przypuszczenie (hipotezę) na temat
przyczyny jakiegoś zdarzenia. Potem albo (1) usu-
wa się przypuszczalną przyczynę i sprawdza, czy
dany fakt nie nastąpi, albo (b) wprowadza przypusz-
czalną przyczynę i sprawdza, czy dany fakt nastąpi.
Eksperyment jest więc procedurą, w której mani-
puluje się hipotetyczną przyczyną i bada występo-
wanie skutku. Hipotetyczną przyczynę, którą kon-
troluje eksperymentator, nazywa się zmienną nieza-
leżną. Oceniany przez eksperymentatora skutek na-
zywa się zmienną zależną, ponieważ jego wystą-
pienie zależy od poprzedzającej przyczyny. Zmien-
ne zależne i niezależne mają swoje definicje opera-
cyjne. Definicja operacyjna jest zbiorem jasnych
i wymiernych kryteriów. Na przykład otyłość moż-
na zdefiniować operacyjnie jako 15 procent powy-
żej określonej wagi „idealnej" dla danego wzrostu
zgodnie z tabelą wymiarów. Depresję można zdefi-
niować jako wynik liczbowy powyżej pewnej war-
tości, uzyskany na podstawie kwestionariusza obja-
wów depresji. Jeśli manipulacja zmienną niezależ-
ną powoduje zmiany zmiennej zależnej, to efekt
eksperymentalny zostaje osiągnięty. Przyjrzyjmy
się konkretnemu eksperymentowi.
PROJEKTOWANIE EKSPERYMENTU
Aby ustalić, czy nastąpił efekt eksperymentalny,
należy najpierw zaprojektować eksperyment. Trze-
ba określić zmienne zależne i niezależne na podsta-
wie hipotetycznych przyczyn. Badacze, zajmujący
się metodami leczenia depresji, przeprowadzili na
przykład eksperyment, wykorzystując kilka historii
przypadków klinicznych związanych z deprywacją
marzeń sennych. Okazało się, że u pacjentów, któ-
rzy nie śnili kilka nocy, następowało czasami nie-
spodziewane złagodzenie depresji. Łącząc to z fak-
tem, że leki przeciwdepresyjne mogą zmniejszać
ilość marzeń sennych, sformułowano hipotezę,
zgodnie z którą samo pozbawienie marzeń sennych
może mieć działanie przeciwdepresyjne (Vogel,
1975; Vogel, Buffenstein, Minter, Hennessey, 1990).
Kiedy śnimy, nasze oczy poruszają się szybko za
zamkniętymi powiekami. Skoro można sprawdzić,
kiedy człowiek śni, można pozbawić go marzeń sen-
nych, budząc go za każdym razem, gdy pojawią się
ich oznaki. Deprywacją marzeń sennych w laborato-
rium w ciągu kilku kolejnych nocy była zmienną nie-
zależną manipulowaną w serii eksperymentów (Vo-
gel, 1975). Podmiotami były osoby hospitalizowane
z powodu depresji, a zmiennymi zależnymi natężenie
różnych objawów depresji. Uzyskano oczekiwany
efekt eksperymentalny. W grupie osób z depresją,
pozbawionych przez kilka tygodni marzeń sennych,
zmniejszył się średni poziom depresji, choć nie
u wszystkich badanych nastąpiła poprawa.
Czy można stąd wyciągnąć wniosek, że deprywa-
cją marzeń sennych sprawia ulgę w depresji? Jesz-
BADANIE PSYCHOLOGICZNE, DIAGNOZA I METODY BADAŃ NAUKOWYCH
83
cze nie. Rozważmy inne wyjaśnienie tego zjawiska.
Być może skuteczne było nie tyle pozbawienie ma-
rzeń sennych, ile inne oddziaływania na pacjentów.
Badani mieli przymocowane do głowy elektrody,
spali krócej niż normalnie, byli przedmiotem szcze-
gólnego zainteresowania ze strony naukowców
i przebywali w nowym otoczeniu — w laborato-
rium. Każdy z tych czynników mógł być skuteczny,
nie tylko specyficzna manipulacja, przez którą nie
mogli śnić.
Czynniki, które występując obok zmiennej nieza-
leżnej, mogą wywoływać efekt eksperymentalny,
nazywamy zakłóceniami. W opisanym ekspery-
mencie zmienna niezależna, czyli deprywacja ma-
rzeń sennych, była zakłócana przynajmniej czterema
innymi czynnikami, którymi były przymocowane do
głowy elektrody, krótszy czas snu, zainteresowanie
eksperymentatorów i nowe środowisko. Który z tych
czynników powoduje zmianę zmiennej zależnej,
czyli natężenia depresji?
Aby wyeliminować zakłócenia, stosuje się proce-
dury kontrolne, z których najbardziej typową jest
wprowadzenie grupy kontrolnej. Zasadniczo grupa
kontrolna składa się z podmiotów jak najbardziej
podobnych do tych z grupy eksperymentalnej. Ina-
czej mówiąc, osoby z obydwu grup są jak najbar-
dziej do siebie zbliżone pod względem takich
zmiennych, jak wiek, sytuacja ekonomiczna i zdro-
wie psychiczne. Grupa kontrolna doświadcza jedy-
nie czynników zakłócających (umocowanie elek-
Rycina 2-5
EFEKT EKSPERYMENTALNY
Efekt eksperymentalny uzyskuje się, gdy manipulowanie zmienną niezależną powoduje zmiany zmiennej zależnej.
W powyższym eksperymencie zmienną niezależną jest deprywacja marzeń sennych, zmienną zależną depresja,
a efektem eksperymentalnym złagodzenie depresji wskutek braku marzeń sennych. Aby się upewnić, że efekt
eksperymentalny nie jest spowodowany przez zakłócenia (tutaj: elektrody przy głowie, sen w laboratorium, budzenie się
cztery razy w ciągu nocy), eksperymentatorzy stosują procedury kontrolne. Grupa kontrolna doświadcza tylko zakłóceń;
grupa eksperymentalna doświadcza zarówno zakłóceń, jak i hipotetycznej przyczyny.
Grupa
eksperymentalna
Grupa
kontrolna
Wszystkie zmienne
(w tym zakłócenia)
Deprywacja
marzeń sennych
Przymocowane
elektrody
Sen
w laboratorium
Budzenie cztery
razy w ciągu nocy
Brak deprywacji
marzeń sennych
Przymocowane
elektrody
Sen
w laboratorium
Budzenie cztery
razy w ciągu nocy
Zmienna
manipulowana
Deprywacja
marzeń sennych
(zmienna
niezależna)
Brak deprywacji
marzeń sennych
Efekt
eksperymentalny
Złagodzenie
depresji
Brak osłabienia
depresji
84
ROZDZIAŁ 2
trod, krótszy czas snu, uwaga ze strony eksperymen-
tatorów i nowe środowisko) bez hipotetycznej przy-
czyny (pozbawienie marzeń sennych). Osoby z gru-
py eksperymentalnej doświadczają natomiast za-
równo zakłóceń, jak i zmiennej niezależnej. Ogól-
nie, zawsze, gdy nasuwa się przypuszczenie, że ja-
kiś czynnik zakłócający w zmiennej niezależnej
może powodować efekt eksperymentalny, należy
wprowadzić grupy stanowiące kontrolą tego czynni-
ka (zob. rycina 2-5).
Do badania nad deprywacją marzeń sennych włą-
czono odpowiednią grupę kontrolną dla kilku zakłó-
ceń. Opisanym wyżej procedurom poddano innych
pacjentów z depresją, którzy również przez trzy ty-
godnie sypiali w laboratorium, mieli przymocowa-
ne do głowy elektrody i byli budzeni w nocy rów-
nie często jak osoby z grupy eksperymentalnej. Była
jednak zasadnicza różnica: nie budzono ich w trakcie
marzeń sennych, lecz w innych fazach snu. U pacjen-
tów z grupy kontrolnej nie nastąpiło złagodzenie
depresji. Zbliża nas to do sformułowania wniosku,
że deprywacją marzeń sennych u niektórych pacjen-
tów zmniejsza poziom depresji.
Wielu przykładów właściwie wykonanych ekspe-
rymentów dostarczają badania nad wynikami terapii,
gdzie jedna grupa jest poddawana leczeniu, a druga
nie. Takie badania, nazywane badaniami skuteczno-
ści (efficacy studies), zazwyczaj przeprowadza się
w kontrolowanych warunkach laboratoryjnych. Nie-
które badania wyników terapii prowadzi się jednak
w warunkach naturalnych. Są to badania efektywno-
ści (effectiveness studies) terapii w praktyce. Oba ro-
dzaje badań są badaniami wyników, które pozwalają
określić, czy terapia działa. Jeśli rezultaty badań obu
typów prowadzą do takiego samego wniosku, to
mamy najlepszy dowód przydatności terapii.
LABORATORYJNE MODELE ZWIERZĘCE
Jak już wspomnieliśmy, nieetyczne jest przeprowa-
dzanie badań na ludziach, jeśli może to zagrażać ich
zdrowiu fizycznemu lub psychicznemu. Nie bada
się na osobach na przykład działania szczepionek,
aż nie przeprowadzi się badań na zwierzętach, które
upewnią, że korzyści zastosowania szczepionki
przewyższają ryzyko. Badania na zwierzętach od-
grywają główną rolę przy opracowywaniu terapii
chorób somatycznych takich, jak nowotwory, choro-
by dróg oddechowych i AIDS. A co z zaburzeniami
psychicznymi? Czy można się czegoś dowiedzieć
o przyczynach i leczeniu zaburzeń psychicznych
człowieka, badając inne gatunki? Większość na-
ukowców uważa, że tak.
Laboratoryjny model zwierzęcy jest wywoła-
nym w kontrolowanych warunkach zespołem zacho-
wań zwierząt, analogicznym do występujących na-
turalnie ludzkich zaburzeń psychicznych. W bada-
niach eksperymentalnych prowokuje się określony
objaw lub zespół, aby sprawdzić hipotezy na temat
przyczyn i leczenia. Potwierdzone hipotezy można
następnie sprawdzić poza laboratorium.
Zobaczmy, jak naukowcy uzyskali model zwierzę-
cy zespołu depresyjnego. Około dwudziestu pięciu
lat temu zauważono, że zwierzęta wykazują wyraźną
bierność, jeśli wcześniej są poddawane wstrząsom
elektrycznym, których nie da się kontrolować, ponie-
waż pojawiają się i ustępują niezależnie od zachowa-
nia zwierzęcia. W różnych sytuacjach zwierzęta na-
wet nie próbowały uciekać, chociaż mogły uniknąć
wstrząsu. Po prostu siedziały i czekały na wstrząs
(Maier, Seligman, 1976; Seligman, Maier, 1967).
Wkrótce zaczęto gromadzić dowody świadczące, że
taka „wyuczona bezradność" pod wieloma względa-
mi przypomina objawy depresji u człowieka.
Wyuczona bezradność stała się przedmiotem sys-
tematycznych badań w celu stwierdzenia, czy jest
ona trafnym modelem depresji (Weiss, Simson,
Ambrose, Webster, Hoffman, 1985). Aby pacjent
spełniał kryteria depresji według DSM-IV, musi
występować przynajmniej pięć z dziewięciu obja-
wów: (1) utrata zainteresowania zwyczajnymi czyn-
nościami, (2) utrata wagi i słaby apetyt, (3) bezsen-
ność, (4) zmiany psychomotoryczne, (5) zmęczenie
lub utrata energii, (6) osłabiona zdolność myślenia
lub skupienia uwagi, (7) depresyjny nastrój, (8) po-
czucie niższej wartości, (9) myśli samobójcze.
Zwierzęta, które doświadczały zdarzeń nie pod-
legających ich kontroli, wykazują wszystkie sześć
pierwszych objawów. Gdyby były ludźmi, rozpo-
znano by u nich depresję. Trzy ostatnie objawy (de-
presyjny nastrój, poczucie mniejszej wartości i my-
śli samobójcze) są u zwierząt niewymierne. Czy
model wyuczonej bezradności można odnieść do
człowieka? Wydaje się, że tak. Ludzie narażeni na
BADANIE PSYCHOLOGICZNE, DIAGNOZA I METODY BADAŃ NAUKOWYCH
85
niekontrolowane hałasy przejawiają depresyjny na-
strój i poczucie mniejszej wartości obok wymienio-
nych wyżej zasadniczych objawów (Abramson,
1978; Breier i in., 1987; Hiroto, Seligman, 1975).
Uczestnicy badania Alana Breiera i współpracowni-
ków byli poddawani w laboratorium oddziaływaniu
stresu w postaci głośnego hałasu z możliwością
wywierania wpływu na czynnik stresujący bądź bez
takiej możliwości. Osoby, które nie miały wpływu
na hałas, według własnej oceny przejawiały wyższy
poziom bezradności, braku kontroli, napięcia, stre-
su, niezadowolenia, lęku i przygnębienia. Były to
biologiczne skutki niekontrolowanego stresu pole-
gające m.in. na zwiększonym wydzielaniu hormo-
nów stresowych i podwyższonym przewodnictwie
skórnym (reakcja skórnogalwaniczna). Niemożność
wywierania wpływu na umiarkowanie nieprzyjem-
ny bodziec może więc powodować zmiany nastro-
ju, a także zmiany w układzie wewnątrzwydzielni-
czym i w autonomicznym układzie nerwowym.
Oznacza to, że w laboratorium można uzyskać osiem
z dziewięciu objawów depresji, posługując się zda-
rzeniami niepoddającymi się kontroli.
Badacze podjęli wyzwanie poszukiwania bioche-
micznych podstaw wyuczonej bezradności oraz
środków farmakologicznych, którymi można wyle-
czyć wyuczoną bezradność u zwierząt. Badano też
procesy chemiczne w mózgu w stanie wyuczonej
bezradności i stwierdzono, że są one zupełnie po-
dobne do procesów, zachodzących w stanie depresji
u ludzi (Łachman i in., 1993; Weiss, Simson, Am-
brose, Webster, Hoffman, 1985; Wu i in., 1999). Po-
nadto okazało się, że leki, które zmniejszają wy-
uczoną bezradność u zwierząt, mogą również łago-
dzić depresję u człowieka (Sherman, Petty, 1980).
Wszystko to zdaje się potwierdzać, że wyuczona
bezradność u zwierząt jest odpowiednim modelem
laboratoryjnym depresji u człowieka. Model ten
może nam pomóc zrozumieć procesy chemiczne
zachodzące w mózgu w stanie depresji i mechani-
zmy łagodzenia depresji za pomocą leków oraz
opracować nowe sposoby leczenia.
ZAKŁÓCENIA W EKSPERYMENTACH
Dobrze wykonany eksperyment pozwala określić,
czy A jest przyczyną B. Eksperymentatorzy muszą
jednak być czujni wobec wielu ukrytych zakłóceń.
Czasami zakłócone czynniki wywołują efekt, który
błędnie interpretuje się jako efekt eksperymentalny.
Najczęstsze niedociągnięcia kontroli eksperymental-
nej to: brakrandomizacji, stronniczość eksperymen-
tatora, stronniczość podmiotu i cechy charaktery-
styczne oczekiwań.
Brak randomizacji. W eksperymencie, obejmują-
cym grupę eksperymentalną i grupę kontrolną pod-
mioty powinny być przydzielone do grup na zasa-
dzie losowej. Dobór losowy oznacza, że każdy pod-
miot może być z takim samym prawdopodobień-
stwem przydzielony do każdej grupy. Jeśli podmio-
ty nie są przydzielane do grup na zasadzie doboru
losowego, to wnioski z badań mogą być fałszywe.
Dlatego należy zadbać, aby nie było tendencyjności
w doborze pacjentów do grupy eksperymentalnej
i do grupy kontrolnej, na przykład w badaniach nad
nową terapią depresji. Stosuje się wiele strategii
umożliwiających dobór losowy. Czasami po prostu
eksperymentatorzy przypisują uczestników na prze-
mian do grupy eksperymentalnej i do grupy kontrol-
nej, czasami posługują się tabelą losowych opera-
torów.
Brak randomizacji często, choć nie zawsze, wy-
pacza wynik eksperymentu. Wyobraźmy sobie bada-
nia nad nową terapią depresji. Eksperymentator po-
stanawia przydzielić wszystkich pacjentów z depre-
sją, którzy zgłosili się do kliniki w ciągu dnia, do
grupy kontrolnej, a tych, którzy zgłosili się wieczo-
rem — do grupy eksperymentalnej. Nie jest to do-
bór losowy. Mimo to eksperymentator decyduje się
na taki podział ze względów praktycznych. Do prze-
prowadzenia eksperymentu musi zatrudnić dodatko-
wy personel z doświadczeniem w stosowaniu nowe-
go podejścia terapeutycznego. Osoby te będą w kli-
nice tylko wieczorem. Terapeuci pracujący w dzień
będą stosowali standardową terapię, a ich pacjenci
posłużą jako grupa kontrolna. Czy dostrzegasz ja-
kieś wynikające stąd problemy?
Może się okazać, że pacjenci, którzy przychodzą
na sesje wieczorne, różnią się jakimiś ważnymi ce-
chami od tych, którzy przychodzą w ciągu dnia. Jest
prawdopodobne, że do pacjentów „dziennych" będą
należeć gospodynie domowe i studenci, nie mający
stałych godzin zajęć. Mogą to być również osoby
86
ROZDZIAŁ 2
z silniejszą depresją oraz niepracujące na skutek de-
presji. Jeśli tak byłoby naprawdę, to grupa kontrol-
na składałaby się z osób, które pod ważnymi wzglę-
dami różniłyby się od grupy eksperymentalnej.
W grupie kontrolnej byłoby więcej kobiet, młodzie-
ży, niepracujących i osób z cięższą depresją. Nie
moglibyśmy zatem po przeprowadzeniu badania
wyciągnąć żadnych wniosków na temat różnic po-
między grupą eksperymentalną a grupą kontrolną,
bo grupy te różniłyby się już przed badaniem.
Stronniczość eksperymentatora. Innym źródłem
błędnych wniosków z eksperymentu jest stronniczość
eksperymentatora. Jeśli eksperymentator chce lub
oczekuje jakiegoś wyniku, to może delikatnie oddzia-
ływać na proces powstawania takiego wyniku, czasa-
mi nawet sobie tego nie uświadamiając. W ostatnich
latach wzrosło zainteresowanie wpływem stronniczo-
ści eksperymentatora na rezultaty badań nad terapiami
psychologicznymi. W kilku przeglądach literatury na-
ukowej stwierdzono, że terapia preferowana przez ba-
dacza daje częściej niż pozostałe największą skutecz-
ność w badaniach wyników (Luborsky i in., 1999).
Nazywa się to efektem posłuszeństwa: po-
słuszeństwo badacza wobec określonej terapii ma
wpływ na wynik badania. Jak to się dzieje? Z kilku
powodów jest to możliwe bez wiedzy eksperymenta-
tora. Po pierwsze, może on wybrać do prowadzenia
swojej ulubionej terapii najbardziej zaangażowanych
i najbardziej kompetentnych specjalistów. Terapię
„kontrolną" mogą natomiast prowadzić gorsi fachow-
cy. Po drugie, innym źródłem efektu posłuszeństwa
jest entuzjazm eksperymentatora. Podwładni mogą się
domyślać, że jest on zwolennikiem określonego podej-
ścia terapeutycznego i bardziej się starać, aby było ono
skuteczne. Po trzecie, nie bez znaczenia są uczestnicy
badania. Pacjenci mogą wyczuwać większe przekona-
nie do terapii eksperymentalnej i uwzględniać to w sa-
moocenie spadku natężenia objawów.
Stronniczość eksperymentatora jest też potencjal-
nym problemem w badaniach obserwacyjnych. Wy-
kazano to w wielu obszarach badań. Obserwatorzy
mieli na przykład oceniać zachowanie niemowląt,
z których wszystkie były normalne (Woods, Eyler,
Conlon, Behnke, Wobie, 1998). Powiedziano im
natomiast, że część dzieci była w okresie prenatal-
nym narażona na działanie kokainy. Wpływ tej in-
formacji na ocenę zachowań niemowląt był bardzo
wyraźny. Sądząc, że dziecko miało w okresie pre-
natalnym kontakt z kokainą, oceniano je bardziej ne-
gatywnie. W tym miejscu nasuwa się oczywisty pro-
blem samospełniających się przepowiedni, czyli
skłonności do spełniania oczekiwań innych. Czy do-
rośli mimowolnie przekazują negatywne oczekiwania
dzieciom, które były narażone na działanie kokainy?
Czy w ten sposób mogą przyczyniać się do proble-
mowych zachowań tych dzieci? Z odpowiedzią mu-
simy poczekać na wyniki dalszych badań.
Stronniczość podmiotu. Jeszcze większym proble-
mem niż stronniczość eksperymentatora jest stronni-
czość podmiotu. Człowiek zwykle kształtuje w sobie
przekonania o tym, czego od niego oczekują inni.
Jeśli ktoś wierzy, że ulgę przyniesie mu lek, który
w rzeczywistości jest nieskuteczny, to i tak poczuje
się lepiej po zażyciu tego środka. Około 35 procent
spośród pacjentów doświadczających silnego bólu
po operacji doznaje wyraźnej ulgi, gdy połknie pi-
gułkę z cukru, czyli placebo (Beecher, 1959). Mor-
fina, nawet w dużych dawkach, łagodzi ból jedynie
u 75 procent cierpiących. Należy się domyślać, że
przeciwbólowe właściwości morfiny zawdzięczamy
również w pewnej mierze sile sugestii. Aby prze-
zwyciężyć stronniczość podmiotu, posługujemy się
grupą eksperymentalną, która zażywa prawdziwy
lek, i grupą kontrolną, która zażywa placebo. Obie
grupy otrzymują identyczne wskazówki. Samo prze-
konanie wszystkich badanych, że tabletka zadziała,
przynosi bardzo wyraźne efekty. Aby stwierdzić
skuteczność, badacze muszą wykazać, że prawdzi-
wy lek działa silniej niż placebo.
Jeśli ani eksperymentator, ani podmioty badania
nie wiedzą, kto należy do grupy eksperymentalnej,
a kto do grupy kontrolnej otrzymującej placebo, to
wyniki nie mogą być zafałszowane przez stronni-
czość eksperymentatora lub podmiotu. Wzorcowy
schemat, w którym zarówno podmiot, jak i ekspery-
mentator są „ślepi" na to, co zażywają badane oso-
by, nazywamy podwójnie ślepą próbą. Ekspery-
ment, w którym tylko podmiot (lecz nie ekspery-
mentator) nie wie, czy dostaje lek czy placebo, na-
zywamy pojedynczą ślepą próbą. Schemat, w któ-
rym „ślepy" jest tylko eksperymentator, nazywamy
schematem ślepym dla eksperymentatora.
BADANIE PSYCHOLOGICZNE, DIAGNOZA I METODY BADAŃ NAUKOWYCH
87
Cechy charakterystyczne oczekiwań. Pojęcie ce-
chy charakterystyczne oczekiwań określa aspekty
procedur badawczych, które zawierają wskazówki
dla uczestników badania. Pewne informacje o celu
eksperymentu mogą zawierać ogłoszenia naboru
ochotników, zachowanie eksperymentatora, instruk-
cje lub warunki w laboratorium. Każda z tych cha-
rakterystycznych cech może wpływać na wynik ba-
dania. W literaturze można znaleźć kilka klasycz-
nych tego przykładów.
W latach pięćdziesiątych XX wieku modnym te-
matem była deprywacja sensoryczna. W badaniach
nad tym zjawiskiem płacono studentom po 20 dola-
rów za dobę leżenia na łóżku szpitalnym w ciem-
nym, wyciszonym pomieszczeniu. Zakładano im
ciemne okulary, przez które nic nie było widać, rę-
kawice i mankiety, które uniemożliwiały odbieranie
dotyku, i włączano maskujące dźwięki, które zagłu-
szały inne odgłosy (Bexton, Heron, Scott, 1954).
Stwierdzono, że badani mają omamy, odczuwają sil-
ny stres, doznają zawrotów głowy, są pobudzeni
i wyczerpani. Badacze wyciągnęli wniosek, że po-
zbawienie widzenia, dotyku i słyszenia u normal-
nych osób powoduje omamy wskutek stresu.
Analizując eksperymenty z deprywacja senso-
ryczna, Martin Orne i współpracownicy zauważyli
jednak pewne podejrzane aspekty schematu bada-
nia. Ich zdaniem zawierał on kilka wyraźnych cech
charakterystycznych oczekiwań: badani byli przyj-
mowani przez lekarza w białym fartuchu, na
drzwiach znajdował się napis „laboratorium depry-
wacji sensorycznej", uczestnicy eksperymentu mie-
li podpisać groźnie brzmiące oświadczenie zwalnia-
jące eksperymentatora z odpowiedzialności za ewen-
tualne komplikacje. Był nawet przycisk awaryjny,
który mógł zakończyć eksperyment, jeśli „zdarzyło
się coś niepożądanego". Czy jest możliwe, że te ak-
cesoria przekazywały pacjentowi oczekiwanie, że
ma być zestresowany, a nawet doznawać omamów?
Oznaczałoby to, że efekt eksperymentalny nie był
spowodowany deprywacja sensoryczna, lecz cecha-
mi charakterystycznymi oczekiwań.
Aby się o tym przekonać, uczestników badania
zaprowadzono do pomieszczenia z napisem „labo-
ratorium deprywacji pamięci", gdzie przyjmował
ich lekarz w białym fartuchu ze stetoskopem. Pod-
sunięto im groźnie brzmiące oświadczenia o wyra-
żeniu zgody na badanie. Poinformowano ich rów-
nież, że w momencie, gdy eksperyment stanie się
już nie do wytrzymania, mogą nacisnąć czerwony
przycisk alarmowy zainstalowany w widocznym
miejscu na ścianie laboratorium. Nie poddano ich
jakiejkolwiek deprywacji sensorycznej. Siedzieli
w dobrze oświetlonym pomieszczeniu z dwoma wy-
godnymi krzesłami, byli zaopatrzeni w wodę mine-
ralną i kanapki i mieli dobrowolnie wykonywać za-
danie polegające na dodawaniu liczb. W tej sytuacji
również doznawali wywołanych stresem omamów,
co wskazuje, że ich powodem nie była deprywacja
sensoryczna, lecz cechy charakterystyczne oczeki-
wań (Orne, 1962).
WNIOSKOWANIE STATYSTYCZNE
Skąd wiemy, że dana eksperymentalna terapia na-
prawdę skutkuje, że są znaczące różnice pomiędzy
dwiema grupami diagnostycznymi i że określony
czynnik sprawczy rzeczywiście jest związany z da-
nym problemem psychicznym? Podkreślaliśmy już
w tym rozdziale znaczenie właściwej kontroli sche-
matów badawczych. Zakładając, że zakłócenia
w eksperymencie zostały wyeliminowane, jak należy
interpretować wyniki badań naukowych? Wyobraź-
my sobie sytuację, w której większość podmiotów
w grupie eksperymentalnej wykazuje efekt, którym
jest na przykład ograniczenie objawów, a w grupie
kontrolnej ten sam efekt wykazuje tylko kilka osób.
Jak możemy rozstrzygnąć, czy jest to efekt rzeczy-
wisty, czy tylko kwestia przypadku?
Statystycy opracowali zbiór procedur i podstawo-
wych reguł, które pomagają badaczom w wyciąga-
niu wniosków ze swoich badań. Wnioskowanie sta-
tystyczne to procedury matematyczne, które roz-
strzygają, czy wyniki badania są znaczące czy raczej
tylko przypadkowe. Psychologowie posługują się
tymi procedurami w stosunku do danych z prób
stanowiących część większej populacji. Ekspery-
mentator może na przykład się zajmować badaniem
depresji u studentów. Interesuje go zatem populacja
studentów z depresją. Wiadomo, że niemożliwe jest
przebadanie całej populacji, czyli wszystkich stu-
dentów z depresją. Należy zatem z populacji wyod-
rębnić grupę studentów, którą nazywamy próbą.
Najważniejszą sprawą będzie zapewnienie, aby pró-
• ROZDZIAŁ 2
ba była reprezentatywna dla populacji. Inaczej mó-
wiąc, próba nie może być stronnicza. Eksperymen-
tator nie uzyska reprezentatywnej próby, jeśli wer-
buje do badań studentów na cotygodniowym spo-
tkaniu uczelnianej organizacji Fi Beta Kappa. Więk-
szość studentów nie należy bowiem do Fi Beta Kap-
pa. Próba studentów z depresją zwerbowana na ze-
braniu tej organizacji nie będzie więc reprezenta-
tywna dla populacji studentów z depresją. Chcąc
uniknąć stronniczości, najlepiej dobrać próbę loso-
wą. W tym przykładzie każdy student z depresją
niezależnie od przynależności organizacyjnej powi-
nien mieć równą szansę znalezienia się w próbie.
Załóżmy, że testujemy nowy lek na próbie dzie-
sięciu pacjentów ze schizofrenią i pod koniec roku
sześciu z nich nie wykazuje już objawów tej choro-
by. Brak objawów przyjmujemy jako definicję ope-
racyjną wyzdrowienia. Czy lek spowodował wy-
zdrowienie, czy stan pacjentów i tak poprawiłby się
z czasem bez leku? Najpierw musimy porównać
grupę poddawaną terapii z grupą kontrolną pacjen-
tów chorujących na schizofrenię, którym podawano
placebo. Powiedzmy, że mamy doskonałą grupę
kontrolną: w szpitalu jest sto sal, a w każdej po dzie-
sięciu pacjentów ze schizofrenią, którzy otrzymywa-
li placebo, a zatem nie byli leczeni. Średnio ze
wszystkich stu sal do końca roku wyzdrowiało
trzech z dziesięciu pacjentów. Czy różnica pomię-
dzy sześcioma wyzdrowieniami na dziesięć przy-
padków a średnio trzema wyzdrowieniami na dzie-
sięć rzeczywiście coś znaczy? Czy aż sześciu z dzie-
sięciu pacjentów mogło wyzdrowieć przypadkowo,
bez leczenia? Jeśli tak, to nowy lek nie miałby zbyt-
niej wartości. Rozstrzygnięcie jest istotne, bo ina-
czej nie będziemy wiedzieli, czy warto stosować lek
w całej populacji pacjentów ze schizofrenią.
Aby stwierdzić, czy różnica pomiędzy sześcioma
a trzema wyzdrowieniami na dziesięć może być przy-
padkowa, musimy znać rozkład częstotliwości wy-
zdrowień w poszczególnych salach. Rozkład często-
tliwości określa liczbę zdarzeń w każdej obserwowa-
nej klasie; w naszym przykładzie liczbę sal bez wy-
zdrowień, z jednym przypadkiem wyzdrowienia,
z dwoma takimi przypadkami itd. (zob. rycina 2-6).
Rozkład częstotliwości pokazuje, jak są rozłożone
różne liczby przypadków wyzdrowień w poszczegól-
nych salach. Wiemy, że średnia (czyli suma przypad-
ków wyzdrowień podzielona przez liczbę pacjentów)
wynosi trzy na dziesięć. W ilu salach jednak popra-
wił się stan sześciu (lub więcej) z dziesięciu pacjen-
tów? Przy średniej trzy na dziesięć, sześć zdarza się
bardzo rzadko. Jeśli we wszystkich salach mamy
przeciętnie trzy przypadki wyzdrowień na dziesięć, to
trudno znaleźć taką, w której wyzdrowiało aż sześciu
pacjentów. Mamy ochotę wyciągnąć wniosek, że
nasz nowy lek okazał się dość skuteczny.
Rycina 2-6
ROZKŁAD CZĘSTOTLIWOŚCI
Rozkład częstotliwości przedstawia
graficznie przypadki samoistnych
wyzdrowień pacjentów ze
schizofrenią. Diagram pokazuje,
ilu pacjentów spośród dziesięciu
w danej sali wyzdrowiało, nie
używając leku. Każdy słupek
przedstawia liczbę sal, w której
wyzdrowiała określona liczba
pacjentów. Słupki jaśniejsze
obrazują sale, w których
wyzdrowiało bez leczenia
sześciu lub więcej pacjentów.
1
01 23456789 10
Liczba chorych na schizofrenię, którzy powrócili do zdrowia w danej sali
BADANIE PSYCHOLOGICZNE, DIAGNOZA I METODY BADAŃ NAUKOWYCH
89
Wstrzymajmy się jednak z wnioskami. W innym
rozkładzie sześć przypadków na dziesięć może być
całkiem częste. Jeśli sześciu z dziesięciu pacjentów
wyzdrowiałoby w pięćdziesięciu salach, a w pozo-
stałych pięćdziesięciu nie wyzdrowiałby żaden pa-
cjent, to średnia nadal wynosiłaby trzy. Rozkład czę-
stotliwości byłby jednak zupełnie inny. Sześć przy-
padków wyzdrowień na dziesięć byłoby zjawiskiem
zupełnie zwyczajnym i nie budziłoby emocji. Efekt
działania eksperymentalnego leku nie byłby niczym
zaskakującym. Mielibyśmy bardzo słabe przekona-
nie o jego skuteczności i moglibyśmy stwierdzić, że
sześć wyzdrowień na dziesięć oznacza tylko przy-
padkowe wahania częstotliwości.
Naukowcy są przyzwyczajeni do wielkiej ostroż-
ności w formułowaniu twierdzeń. Zgodnie z wy-
tycznymi wnioskowania statystycznego „prawdziwy
efekt" rozpoznaje się wtedy, gdy prawdopodobień-
stwo jego przypadkowego wystąpienia jest mniejsze
niż 5 procent. Można to wyrazić jeszcze inaczej:
efekt uznaje się za istotny statystycznie tylko wte-
dy, gdy mamy przynajmniej 95 procent pewności,
że wynik nie jest przypadkowy. Po przekroczeniu
tego umownego poziomu pewności można powie-
dzieć, że występuje efekt eksperymentalny. Kryte-
ria przyjmowane w statystyce są świadomie bardzo
surowe.
Wyciągając wnioski zgodnie z tą zasadą, można
popełnić jednak dwa rodzaje błędów: chybienia
(mówiąc, że X jest nieprawdą, podczas gdy jest
prawdziwe) i fałszywe alarmy (mówiąc, że X jest
prawdą, choć tak nie jest). Powiedzmy, że lek eks-
perymentalny jest rzeczywiście bardzo skuteczny.
Nie wiemy jednak o tym i dlatego przeprowadzamy
badanie. Chybienie następuje min. wtedy, gdy pew-
ność nie przekracza poziomu 95 procent: jesteśmy
przekonani tylko na 90 procent, że liczba wyzdro-
wień nie jest przypadkowa. Odrzucamy więc hipo-
tezę o skuteczności leku, gdy tymczasem może on
naprawdę złagodzić objawy schizofrenii. Stosując
konserwatywną procedurę, zrezygnowaliśmy ze
skutecznej terapii.
Wyobraźmy sobie teraz, że nowy lek ekspery-
mentalny w rzeczywistości nie jest skuteczniejszy
od placebo. Ponieważ tego nie wiemy, przeprowa-
dzamy badanie. W tym wypadku fałszywy alarm
nastąpi, gdy pewność przekroczy 95 procent. Przyj-
mujemy hipotezę, że lek powoduje wyzdrowienie,
ale w rzeczywistości w 5 procentach sal jest jedna,
w której sześć osób wyzdrowiało bez leczenia. Tak
naprawdę lek jest bezużyteczny, a konserwatyzm
prowadzi do fałszywego wniosku. Teraz już wiado-
mo, dlaczego naukowców przekonują dopiero wy-
niki, które zostały powtórzone, najlepiej przez kilku
badaczy.
EKSPERYMENTY Z JEDNYM PODMIOTEM
Większość eksperymentów obejmuje grupę ekspery-
mentalną i grupę kontrolną z kilkoma podmiotami
w każdej z nich. Kilka podmiotów w przeciwień-
stwie do jednego zwiększa pewność wnioskowania
o przyczynach. Są dwa powody, dla których można
bardziej ufać wynikom grupowym: (1) powtarzal-
ność — manipulacja eksperymentalna jest powtó-
rzona, ponieważ oddziałuje na kilka osób; (2) moż-
liwość uogólnienia — efekt pojawia się u kilku lo-
sowo wybranych jednostek, a nie tylko u jednej,
a to zwiększa pewność, że taki sam efekt wystąpił-
by u każdej innej losowo wybranej osoby.
Mimo zalet badań z udziałem wielu osób można
przeprowadzać pożyteczne eksperymenty z tylko
jednym podmiotem. Właściwie zaprojektowany eks-
peryment z jedną próbą może spełniać cel wykaza-
nia powtarzalności. Jones i Friman (1999) wykonali
taki eksperyment z chłopcem, który cierpiał na fo-
bię przed owadami (entomofobia). Najpierw prze-
prowadzili następującą obserwację:
Czternastoletni Mikę, który uczęszczał do szkoły
średniej w ośrodku wychowawczym, został skiero-
wany na badania przez dyrektora szkoły, ponieważ
chłopiec bardzo opuścił się w nauce z powodu owa-
dów, jakie pojawiły się w klasie. Mikę nie mógł się
skupić i pracować, gdy pomyślał, że w sali mogą
być owady, a koledzy często drażnili się z nim,
wołając na przykład: „Mikę, robak pod twoim krze-
słem!". Zobaczywszy owada, ignorował polecenia,
nakładał na głowę kaptur albo zaczynał krzyczeć.
Wśród owadów, których bał się najbardziej, wymie-
nił świerszcze, pająki i biedronki (Jones, Friman,
1999).
Bodźce fobiczne zmieniają zachowanie na wiele
sposobów. Jones i Friman postanowili przeprowa-
90
ROZDZIAŁ 2
dzić eksperyment z jednym podmiotem, aby okre-
ślić wpływ fobii na postępy w nauce, ponieważ o to
przede wszystkim chodziło dyrektorowi.
Zmienną zależną była liczba rozwiązanych zadań
w obecności świerszczy pochodzących z miejsco-
wego sklepu zoologicznego. Chłopcu zadawano
dwa lub trzy czterominutowe zadania matematycz-
ne w ciągu każdej sesji, podczas której Mikę sie-
dział przy biurku w gabinecie, mając przed sobą
jeden z trzydziestu arkuszy zadań matematycznych
dla trzecioklasistów. Polecono mu rozwiązać jak
najwięcej zadań, a miarą reakcji była średnia licz-
ba poprawnych rozwiązań w czterominutowej pró-
bie (Jones, Friman, 1999).
Jones i Friman zastosowali w swoim badaniu
dwie procedury terapii behawioralnej: (1) stopnio-
waną ekspozycję oraz (2) stopniowaną ekspozycję
plus wzmocnienie. Stopniowana ekspozycja była
systematyczną strategią przyzwyczajania Mikę'a do
obecności owadów:
Mikę był poddawany kilkunastominutowym ćwi-
czeniom stopniowanego eksponowania bezpośred-
nio przed każdym sprawdzianem matematycznym.
Ćwiczenia obejmowały hierarchię przybliżania za-
chowań, od trzymania słoika ze świerszczami do
trzymania świerszcza przez minutę w każdej ręce.
Mikę wybierał w każdej sesji początkowy poziom
ekspozycji i kontynuował zadania, dopóki nie od-
mówił przejścia do następnego etapu. W fazie sa-
mej ekspozycji podczas pierwszej sesji przeszedł
z pomocą sześć etapów, a podczas ostatniej ukoń-
czył samodzielnie dziewięć etapów. Następnie
zwiększano wymogi czasowe (np. trzymanie
świerszcza przez 40, a później przez 60 sekund)
(Jones, Friman, 1999).
W drugiej fazie terapii, polegającej na stopniowa-
nym eksponowaniu ze wzmocnieniem, Mikę miał
możliwość uzyskania nagrody za postępy w nauce:
Faza ta nie różniła się od fazy samego eksponowa-
nia poza tym, że Mikę zdobywał punkty za każde
poprawne rozwiązanie. Pod koniec tygodnia wy-
mieniano punkty na nagrody z zestawu obejmują-
cego darmowe kupony, kasety wideo, słodycze
i klocki lego (Jones, Friman, 1999).
Badacze rejestrowali liczbę wykonanych zadań
matematycznych w każdym czterominutowym okre-
sie w fazie zerowej i w obu fazach eksperymental-
nych. Wyniki przedstawiono na rycinie 2-7. Dane
w pierwszej części wykresu pochodzą z fazy zero-
wej. Widzimy tu w porównaniu z innymi sytuacjami
większą liczbę poprawnych rozwiązań w sytuacji,
gdy nie było owadów. Fobia przed owadami wpływa-
ła zatem na postępy Mike'a. Poziom wykonania za-
dań w sytuacji domniemanej obecności owadów był
początkowo niski, lecz później gwałtownie wzrastał.
Świadczy to o bardzo szybkim przyzwyczajaniu się
Mikę'a do werbalnych informacji o obecności owa-
dów. W sytuacji, gdy chłopiec rzeczywiście widział
owady, liczba wykonanych zadań była ciągle niewiel-
ka. W drugim segmencie wykresu, w warunkach
stopniowanej ekspozycji, nie było poprawy. Znaczą-
ca poprawa nastąpiła jednak po połączeniu stopnio-
wanej ekspozycji ze wzmocnieniem. Zaprzestanie
zarówno nagradzania, jak i eksponowania spowodo-
wało umiarkowany spadek wyników, jednak po przy-
wróceniu tych metod uzyskano poprzedni poziom.
Rezultaty terapii wskazują na dużą skuteczność na-
gradzania „zachowań zadaniowych". A co z ekspo-
zycją? Czy była potrzebna? Eksperyment nie dostar-
cza nam żadnego potwierdzenia.
Jest możliwe, że Mikę był wyjątkiem, jeśli chodzi
o reagowanie na interwencję. Być może u większo-
ści innych chłopców nie nastąpiłaby poprawa pod
względem skupienia uwagi na zachowaniach kon-
struktywnych. Na uogólnienie pozwoliłoby tylko po-
wtórzenie procedury z kilkoma innymi dziećmi. Jeśli
jednak dostępny jest tylko jeden podmiot, na przy-
kład w rzadkich zaburzeniach lub w niekonwencjo-
nalnej terapii, to schemat eksperymentu z jednym
podmiotem jest najlepszym sposobem badania przy-
czynowości.
OCENA METODY EKSPERYMENTALNEJ
Modele laboratoryjne mają dwie mocne strony: (1)
umożliwiają wyodrębnienie przyczyn zaburzeń na
drodze eksperymentów, (2) są powtarzanie. Jak inne
metody mają też kilka słabości: (1) stworzone
w laboratorium nie są zjawiskami naturalnymi, lecz
tylko ich modelami. Są więc analogiczne do rzeczy-
wistych zaburzeń, ale nie są z nimi identyczne; (2)
BADANIE PSYCHOLOGICZNE, DIAGNOZA I METODY BADAŃ NAUKOWYCH
91
Rycina 2-7
EKSPERYMENT Z JEDNYM PODMIOTEM
Chłopiec z fobią przed owadami był poddawany terapii w układzie wiełoelementowym. Średnia liczba poprawnie
rozwiązanych zadań w czterominutowej próbie była szacowana w fazie A (wykonany przed terapią pomiar zerowy
dla trzech sytuacji: brak owadów, mówienie o owadach i trzymanie słoika z owadami), B (terapia stopniowanej
ekspozycji), BC (terapia stopniowanej ekspozycji ze wzmocnieniem w postaci darmowych kuponów, kaset wideo,
słodyczy i klocków lego), A (pomiar zerowy, bez interwencji terapeutycznej)
i BC (terapia stopniowanej ekspozycji ze wzmocnieniem).
Źródło: Jones, Friman, 1999, s. 97.
|
E
50-1
40-
30-
20-
.a 10-
B
BC
BC
12 15 18
Liczba sesji
21
24
27
30
A = Poziom podstawowy
B = Stopniowana ekspozycja
BC = Stopniowana ekspozycja ze wzmocnieniem
ponieważ obserwatorzy w modelach laboratoryjnych
często posługują się zwierzętami, muszą zakładać, że
i ludzie, i badane gatunki mają podobną wrażliwość
na zaburzenia. To przypuszczenie nie zawsze jest
zgodne z prawdą. U ludzi można manipulować po-
tencjalnie skutecznymi metodami terapeutycznymi,
ale nie można manipulować czynnikami, które są
powodem poważnych zaburzeń psychicznych. Wy-
konywanie pewnych eksperymentów może być
sprzeczne z etyką lub po prostu niepraktyczne.
W dalszych rozdziałach poznamy przykłady modeli,
które dostarczają informacji o przyczynach i leczeniu
takich zaburzeń, jak depresja i fobie. Skomplikowa-
ne modelowanie laboratoryjne jest nowym rozwiąza-
niem w dziedzinie badań nad nienormalnością. Nie
każdy model zasługuje na uznanie, lecz sama tech-
nika obiecuje poszerzenie wiedzy o nienormalności.
Eksperymenty naturalne
Czasami natura przeprowadza manipulacje ekspery-
mentalne, których naukowcy nie mogliby wykonać
ze względów etycznych lub praktycznych. Zwykle
są to dramatyczne zjawiska, które zmieniają życie
człowieka. Eksperymenty naturalne polegają na
obserwacji skutków działania niecodziennych zja-
wisk naturalnych. Uważny obserwator może wyciąg-
nąć z nich wnioski o przyczynach problemów psy-
chicznych.
Oczywiście zastrzeżenia etyczne (jeśli nie wzglę-
dy praktyczne) powstrzymują naukowców przed
celowym narażaniem ludzi na traumatyczny stres.
Ponieważ jednak wiedza o działaniu traumy jest tak
istotna w badaniach nad nienormalnością, naukow-
cy odwiedzają niekiedy miejsca katastrof natural-
92
ROZDZIAŁ 2
\i
nych, aby obserwować skutki eksperymentów
w naturze. W jednym z takich badań zajmowano się
skutkami huraganu Andrew, który nawiedził Flory-
dę w 1992 roku (Bahrick, Fraser, Fivush, Levitt,
1998). Badacze chcieli się dowiedzieć, czy siła stre-
su, jaki przeżyły dzieci podczas huraganu, miała
wpływ na ich wspomnienia o tym zdarzeniu. Stwier-
dzono, że dzieci, które doznały umiarkowanego
stresu, dokładniej pamiętały swoje doświadczenia
z huraganem. Te, które doświadczyły bardzo nie-
wielkich zmian w swoim życiu, a także te, które
zostały najciężej doświadczone przez los (np. stra-
ciły dom), pamiętały mniej. Są to wyniki zgodne
z założeniem, że związek pomiędzy pamięcią a po-
ziomem stresu przypomina odwróconą literę U: nie-
zbyt silny poziom stresu może poprawiać pamięć,
lecz skrajny poziom powoduje jej upośledzenie.
W innych badaniach ofiary katastrof naturalnych
również wykazywały deficyty poznawcze, częściej
zapadały na różne choroby fizyczne i częściej popeł-
niały samobójstwo, a także miały podwyższony po-
ziom hormonu stresowego, kortyzolu (Krug i in.,
1998; Rotton i in., 1997).
Eksperymenty naturalne mogą również wskazać
czynniki, dzięki którym ludzie radzą sobie ze stre-
sem. W jednym z badań zajmowano się mężczyzna-
mi zakażonymi wirusem HIV, którzy przeżyli hura-
gan. Stwierdzono, że mężczyźni o większej zdolno-
ści radzenia sobie z problemami przejawiali po hu-
raganie mniej negatywnych emocji i zaburzeń stre-
su pourazowego. Ponadto u mężczyzn zarażonych
wirusem HIV większa zaradność była związana ze
słabszą reakcją biologiczną na huragan (Benight
i in., 1997).
Eksperyment naturalny jest zwykle retro-
spektywny: obejmuje wywiady, przeprowadza-
ne po fakcie. Czasami może być też p r o s p e k-
t y wny, gdy obserwacja zaczyna się przed oczeki-
wanym skutkiem. Szczególnie użyteczne są badania
prospektywne o charakterze podłużnym, czyli
dotyczące tych samych osób w różnych okresach
życia (Baltes, Reese, Lipsitt, 1980). Suzanne King
i współpracownicy z McGill University zaprojekto-
wali na przykład prospektywny, podłużny ekspery-
ment naturalny, aby się przekonać, jak narażenie
matki na silny stres w okresie ciąży wpływa na roz-
wój dziecka (King i in., 1999). W roku 1998 Mont-
real nawiedziła straszliwa burza śnieżna, która po-
zbawiła wielu ludzi elektryczności, gazu i wody.
Trwało to prawie dwa tygodnie. Linie energetyczne
zostały zerwane, wodociągi uszkodzone, drzewa po-
walone, a wiele budynków uległo zniszczeniu.
Zwierzęta hodowlane padały i nie nadążano z pro-
dukcją żywności. Podróże były ogromnie niebez-
pieczne, lecz wielu ludzi nie mogło pozostać w swo-
ich domach, bo nie mieli ogrzewania, a mróz nie
ustępował. Niektórzy przenosili się do hoteli, do
znajomych i krewnych, którzy mieli ciepło. Inni ja-
koś znosili ciemne i zimne noce. Po katastrofie dok-
tor King i współpracownicy naszkicowali plan,
chcąc zlokalizować wszystkie kobiety, które w tym
czasie były w ciąży. Dzięki dokumentacji ze szpitali
i klinik udało im się zlokalizować grupę ponad 200
kobiet, które były w ciąży w okresie, gdy trwała
burza lub zaszły w ciążę nie później niż trzy mie-
siące po kataklizmie. Niektóre z ciężarnych kobiet
mieszkały na obszarach najbardziej dotkniętych ka-
tastrofą i przeżyły silny stres podczas burzy śnież-
nej, inne mieszkały na terenach, gdzie skutki kata-
klizmu były mniejsze. Badacze zaplanowali obser-
wację potomstwa tych matek w okresie wczesnego
dzieciństwa w celu stwierdzenia, czy doświadczenia
matek w czasie ciąży mają związek z rozwojem fi-
zycznym, poznawczym i behawioralnym ich dzieci.
W rozdziale 4 będziemy mówić o badaniach na
zwierzętach, z których wynika, że potomstwo samic
narażonych na stres wykazuje różne zaburzenia roz-
wojowe, min. nasiloną reakcję biologiczną na czyn-
niki stresowe. Czy dotyczy to również człowieka?
Badania w Montrealu pomogą nam odpowiedzieć
na to pytanie.
OCENA EKSPERYMENTÓW NATURALNYCH
Eksperymenty naturalne jako metoda badawcza
mają trzy zalety: (1) podobnie jak historie przypad-
ków dokumentują rzeczywiste zdarzenia bez sztucz-
ności w przeciwieństwie do planowanych ekspery-
mentów laboratoryjnych, (2) nie dokonuje się w nich
nieetycznych manipulacji, (3) znany jest główny
czynnik powodujący określony skutek. Główna przy-
czyna jest elementem definicji eksperymentu w na-
turze. Metoda ta ma jednak trzy wady: (1) nie moż-
na wyodrębnić specyficznych aspektów zdarzenia,
BADANIE PSYCHOLOGICZNE, DIAGNOZA I METODY BADAŃ NAUKOWYCH
93
które mają charakter przyczynowy od tych, które nie
są istotne; nie wiadomo na przykład, jakie czynniki
— nagłość katastrofy, widok śmierci innych czy
przesiedlenie społeczności — powodują reakcje psy-
chiczne; (2) eksperymenty w naturze jako rzadkie
zjawiska naturalne są niepowtarzalne; (3) istnieje
niebezpieczeństwo retrospektywnych zniekształceń,
zarówno ze strony ofiar, jak i badaczy.
Badania porównawcze
Mimo korzyści metody eksperymentalnej większość
badań nad nienormalnym zachowaniem człowieka
jest nieeksperymentalna. Badacze nie manipulują
bezpośrednio żadnym z czynników. W przeciwień-
stwie do badań eksperymentalnych badania nieeks-
perymentalne nie pozwalają na wyciągnięcie jedno-
znacznych wniosków o przyczynowości. Ostatecz-
ne cele badań eksperymentalnych i nieeksperymen-
talnych są jednak takie same. Chodzi o stwierdze-
nie, czy A powoduje B. Badania nieeksperymental-
ne mogą nam pomóc w tym zadaniu, ponieważ do-
starczają wielu danych o związkach pomiędzy róż-
nymi czynnikami, a to jest często pierwszy krok do
zrozumienia zależności przyczynowych. Badania
porównawcze i korelacyjne są najpopularniejszymi
podejściami w psychopatologii.
Badania porównawcze polegają na przeciwsta-
wieniu dwóch lub więcej grup. Zwykle celem jest
stwierdzenie, czym różnią się osoby z jakimiś obja-
wami lub zaburzeniami od osób z innym rodzajem
zaburzeń lub nie wykazujących żadnych zaburzeń.
Posługując się tą metodą, badacze szukają odpowie-
dzi na wiele pytań dotyczących psychicznych, roz-
wojowych i biologicznych aspektów różnych form
psychopatologii.
Porównując osoby dorosłe cierpiące na depresję
lub niektóre zaburzenia osobowości z osobami bez
takich zaburzeń stwierdzono na przykład, że te pierw-
sze częściej były wykorzystywane w dzieciństwie
(Weiss, Longhurst, Mazure, 1999; Zlotnick, 1999).
Zgadza się to z pewnymi współczesnymi teoriami na
temat źródeł zaburzeń u dorosłych. Na poziomie bio-
logicznym natomiast, porównując dzieci autystyczne
z dziećmi normalnymi lub mającymi inne zaburzenia,
badacze zauważyli, że dzieci z autyzmem wykazują
więcej dysfunkcji mózgu (Rapin, 1999).
W badaniach porównawczych zmienną grupową
określa się jako zmienną niezależną, natomiast
zmienną zależną jest zmienna, która według hipote-
zy różni się pomiędzy grupami. W naszym przykła-
dzie zmienną niezależną byłyby rozpoznane zabu-
rzenia (depresje lub autyzm), a zmienną zależną
wykorzystywanie dziecka lub nieprawidłowości
mózgu. Jak w badaniach eksperymentalnych dane
z badań porównawczych analizuje się metodami sta-
tysty stycznymi. Badacze posługują się specjalnymi
kryteriami, rozstrzygając, czy wyniki badania uza-
sadniają wnioski o istnieniu rzeczywistej różnicy
pomiędzy grupami diagnostycznymi. Wniosek, że
istnieje rzeczywista różnica, można wyciągnąć tyl-
ko wtedy, gdy prawdopodobieństwo przypadkowo-
ści różnicy jest bardzo niewielkie.
Łatwo zauważyć, że wyniki badań porównaw-
czych, takich jak przedstawione powyżej, mogą
przyczyniać się do lepszego zrozumienia psychopa-
tologii. Są jednak pewne ograniczenia. Czy fizycz-
ne znęcanie się nad dzieckiem powoduje zaburzenia
u dorosłego? Czy nieprawidłowości mózgu powo-
dują autyzm? Nie możemy z pewnością odpowie-
dzieć na żadne z tych pytań. Jest możliwe, że doro-
śli z zaburzeniami osobowości jako dzieci przeja-
wiali więcej problemowych zachowań. Zachowania
'te mogły sprawiać, że rodzice karali je częściej
i boleśniej niż inne dzieci. Kierując się tą samą lo-
giką, można wysunąć przypuszczenie, że zaburzenia
autystyczne występowały wcześniej niż nieprawi-
dłowości mózgu. Być może dzieci autystyczne czę-
ściej podejmują niebezpieczne zachowania, których
skutkiem są uszkodzenia głowy.
W badaniach porównawczych nie manipuluje się
zmienną niezależną. Dlatego wnioski na temat przy-
czyn nie mogą być formułowane w poczuciu pew-
ności. Można jednak stwierdzić związek pomiędzy
zmienną niezależną (grupa diagnostyczna) a zmien-
ną zależną (krzywdzenie dziecka lub nieprawidło-
wości mózgu). Udowodnienie zależności nie jest
sprawą błahą — może doprowadzić do przełomo-
wych odkryć w nauce.
Badania korelacyjne
Badania korelacyjne dotyczą również zależności
pomiędzy kilkoma czynnikami. Badacze przygląda-
94
ROZDZIAŁ 2
ją się zależnościom istniejącym w realnym świecie
bez manipulowania zmienną niezależną. Oznaczmy
zmienne, będące przedmiotem naszych badań, lite-
rami X i Y. Pomiędzy X a Y są możliwe trzy zależ-
ności. Po pierwsze, gdy X się zwiększa, wzrasta
również Y. Jest to korelacja dodatnia. Jeśli bada-
my na przykład zależność pomiędzy wzrostem (X)
a wagą (Y) u setki studentów drugiego roku, to za-
uważymy, że zachodzi między nimi korelacja dodat-
nia, bo im człowiek jest wyższy, tym zazwyczaj
więcej waży. Tę korelację przedstawia graficznie
rycina 2-8A. Drugą możliwością jest zwiększanie
się X przy malejącym Y. Nazywamy to korelacją
ujemną. Nie należy oczekiwać korelacji ujemnej
pomiędzy wzrostem a wagą, natomiast można się
spodziewać takiej zależności pomiędzy czasem na-
uki (X) a błędami w teście (Y). Na ogół pomiędzy
czasem nauki a liczbą popełnionych błędów zacho-
dzi korelacja ujemna, bo im więcej się uczymy, tym
zazwyczaj mniej popełniamy błędów (rycina 2-8B).
Trzecią możliwością jest brak zależności pomiędzy
dwiema zmiennymi. Gdy zmienia się jedna z nich,
druga nie zmienia się w żaden systematyczny spo-
sób. Mówi się wówczas, że fakty są nieskorelowa-
ne. Przykładem może być oczekiwany brak korela-
cji pomiędzy długością włosów a niepowodzeniem
na egzaminie z algebry, bo na ogół to, jak długie
nosimy włosy, nie sprawia różnicy, czy zdamy, czy
oblejemy egzamin (rycina 2-8C). Należy zwrócić
uwagę, że w badaniach korelacyjnych jesteśmy tyl-
ko obserwatorami zmiennych, nie manipulujemy
wagą, wzrostem, długością włosów, czasem nauki
ani popełnianiem błędów, lecz jedynie mierzymy
i badamy zależności pomiędzy zmiennymi.
Zobaczmy na przykładzie korelacji ujemnej, jaką
rolę odgrywają korelacje w badaniach zagadnień
psychopatologii. Pewien znany psycholog sformuło-
wał niezwykle prostą teorię depresji u człowieka:
powodem depresji jest brak nagród w codziennym
życiu (Lewinsohn, 1975). Eksperymenty w tej dzie-
dzinie są ograniczone względami etycznymi: nie
można ludzi, którzy nie mają depresji, pozbawiać
codziennych nagród, aby się przekonać, czy pojawi
się u nich depresja. Można jednak zbadać zależno-
ści pomiędzy zmiennymi: Czy istnieje korelacja po-
między głębokością depresji a liczbą wykonywa-
nych przyjemnych czynności? Eksperymentator
przewidywał korelację ujemną: gdy zwiększa się
liczba przyjemnych czynności, poziom depresji się
zmniejsza. Obie zmienne można zdefiniować opera-
cyjnie i zmierzyć. Stopień depresji można ocenić na
podstawie samoopisu (kwestionariusz depresji Bec-
ka), w którym sumuje się liczbę i natężenie depre-
syjnych nastrojów, myśli, motywacji i objawów fi-
zycznych. Codzienne nagrody można zmierzyć za
pomocą skali przyjemności Eventsa, sumując liczbę
przyjemnych zdarzeń (randka, słuchanie muzyki,
oglądanie telewizji, taniec), w których ostatnio
uczestniczyła badana osoba. Przewidywana korela-
cja ujemna potwierdziła się: im wyższy stopień de-
presji, tym mniej przyjemnych zdarzeń w codzien-
nym życiu jednostki.
Rycina 2-8
KORELACJE
Mamy poniżej trzy wykresy rozrzutu ilustrujące korelację dodatnią (A), korelację ujemną (B) oraz brak korelacji (C). Korelacja
dodatnia wskazuje, że osoby wyższe zwykle więcej ważą. Korelacja ujemna wskazuje, że osoby, które się mniej uczą, zwykle
popełniają więcej błędów. Brak korelacji wskazuje, że nie ma związku pomiędzy długością włosów a porażką na egzaminie
z algebry.
&
•o ro
?g. n
3 .2
Wzrost
Godziny nauki
Długość włosów
BADANIE PSYCHOLOGICZNE, DIAGNOZA I METODY BADAŃ NAUKOWYCH
95
WSPÓŁCZYNNIKI KORELACJI
Wymieniliśmy rodzaje zależności pomiędzy zmien-
nymi. Może pomiędzy nimi zachodzić korelacja
dodatnia, ujemna lub brak korelacji. A co można
powiedzieć o sile tych związków? Jak można ją
zmierzyć? Siłę zależności pomiędzy dwiema zmien-
nymi wyraża się przez współczynnik korelacji,
oznaczany literą r. Dokładniej mówiąc, jest to współ-
czynnik korelacji według momentu iloczynowego,
wyznaczony przez Karla Pearsona. Współczynnik r
sięga od wartości najwyższej +1,00 dla całkowitej
korelacji dodatniej przez 0,00 dla braku jakiejkol-
wiek zależności do wartości najniższej -1,00 dla
całkowitej korelacji ujemnej. Pomiędzy poziomem
depresji a przyjemnymi czynnościami stwierdzono
współczynnik r = -0,87, co oznacza silną korelację
ujemną. Dla wartości r określa się stopień pewno-
ści, że zależność nie jest przypadkowa, inaczej mó-
wiąc: istotność statystyczną, która świadczy o tym,
że między dwiema zmiennymi istnieje rzeczywista
zależność. Ogólnie: im współczynnik korelacji bar-
dziej różni się od zera, zarówno w kierunku dodat-
nim, jak i ujemnym, i im więcej mamy obserwacji
lub osób badanych, tym większa pewność, że zwią-
zek nie jest przypadkowy. Umownie przyjmuje się,
że istotność statystyczna oznacza poziom pewności
równy 95 procent.
KORELACJA A PRZYCZYNOWOŚĆ .......
Główną wadą podejścia korelacyjnego jest to, że sil-
na korelacja nie oznacza jeszcze odkrycia przyczy-
ny. Przykładowo rozważmy korelację ujemną po-
między przyjemnościami a depresją. Są tutaj możli-
we aż trzy związki przyczynowe: (1) wykonywanie
tylko niewielu przyjemnych czynności może być
przyczyną depresji; (2) depresja może powodować,
że człowiek podejmuje mniej przyjemnych czynno-
ści, na przykład ze względu na osłabienie potrzeb
społecznych; (3) zarówno depresja, jak i mniejsza
aktywność mogą być spowodowane jakąś trzecią
zmienną, która nie została zmierzona. Na przykład
jakieś zakłócenie równowagi biochemicznej może
powodować zarówno depresję, jak i brak zaintere-
sowania przyjemnymi czynnościami. Uogólniając,
można powiedzieć, że jeśli istnieje korelacja pomię-
dzy X a Y, to X może być przyczyną Y, Y może być
przyczyną X lub Z może być przyczyną X i Y.
Są jednak pewne wyjątki. Jednym z nich jest
występowanie zmiennych w różnym czasie. Stwier-
dzono na przykład korelację dodatnią pomiędzy
liczbą bolesnych zdarzeń życiowych, jak rozwód
lub utrata pracy, a chorowaniem w następnym roku;
im więcej takich zdarzeń poprzedzających, tym
częstsze późniejsze choroby (Holmes, Rahe, 1967).
Następstwo czasowe ogranicza tutaj możliwości
przyczynowe z trzech do dwóch: niepowodzenia
życiowe są przyczyną choroby albo jakaś trzecia
zmienna, na przykład niestabilność osobowości,
może powodować zarówno chorobę, jak i więcej
bolesnych zdarzeń, lecz hipoteza, że choroba zwięk-
sza liczbę niepowodzeń, jest wykluczona. Inny
przypadek, w którym znacząca korelacja wskazuje
na przyczynowość, to zależność pomiędzy pewny-
mi cechami fizycznymi a doświadczeniami życio-
wymi. Przykładem może być korelacja dodatnia
pomiędzy wzrostem a liczbą zapytań, czy uczeń
chciałby grać w szkolnej drużynie koszykówki. Wy-
kluczamy oczywiście możliwość, że zadawanie
chłopcom takich pytań pobudza ich wzrost. Tak
samo nieprawdopodobne jest przypisywanie zależ-
ności jakiejś trzeciej niezmierzonej zmiennej. Naj-
bardziej prawdopodobnym i najprostszym wyjaśnie-
niem jest stwierdzenie, że wzrost określa, czy chło-
piec będzie zachęcany do gry w koszykówkę.
Najczęściej badania korelacji dostarczają użytecz-
nych wskazówek do dalszego postępowania badaw-
czego. Następnym etapem mogą być inne badania
korelacyjne lub eksperymentalne. Można na przykład
wykonać eksperyment, aby stwierdzić przyczyny
w powyższym przykładzie z depresją. W takim eks-
perymencie nakłaniano studentów z depresją, aby na
co dzień podejmowali więcej przyjemnych czynno-
ści. U studentów, którzy zwiększyli aktywność, nie
zauważono spadku poziomu depresji, lecz raczej jej
nasilenie w porównaniu z grupą kontrolną studen-
tów z depresją, którzy nie zmienili trybu życia
(Hammen, Glass, 1975). Wydaje się więc, że kore-
lacja negatywna pomiędzy aktywnością a depresją
nie odzwierciedla zależności przyczynowej. Brak
nagród prawdopodobnie nie jest przyczyną depresji,
to raczej depresja sprawia, że człowiek podejmuje
mniej nagradzających czynności lub obydwa zjawi-
96
ROZDZIAŁ 2
ska są spowodowane niedostrzeżoną trzecią zmien-
ną. Doszliśmy do takiego wniosku, ponieważ liczba
przyjemnych czynności była manipulowana ekspe-
rymentalnie, a poziom depresji się nie obniżył.
OCENA METODY KORELACYJNEJ
Mimo ograniczeń metody, a zwłaszcza niemożności
wyodrębnienia przyczyn relacji, nie można pomijać
zalet badań korelacyjnych nad nienormalnością. Po-
dejście korelacyjne umożliwia ścisłą, ilościową ob-
serwację związków pomiędzy zmiennymi. Ponie-
waż obserwacje przeprowadza się na zjawiskach
naturalnych, badania korelacji nie mają sztuczności
badań laboratoryjnych. Są też łatwo replikowalne.
Badania korelacyjne są najlepszym wyjściem, gdy
nie można wykonać eksperymentu ze względów
praktycznych lub etycznych.
Badania epidemiologiczne
Od czasu wprowadzenia operacyjnych kryteriów
diagnostycznych (w DSM-III i DSM-IV) zarówno
w Stanach Zjednoczonych, jak i w Europie podej-
muje się próby określenia częstotliwości zaburzeń
psychicznych. Początkowo badania te miały cel
praktyczny: dzięki określeniu, jak często występują
różne zaburzenia można było racjonalniej wykorzy-
stać specjalistów i zasoby terapeutyczne. Jeśli na
przykład stwierdzono częste przypadki depresji, to
można było zorganizować szkolenia dla większej
liczby terapeutów, specjalizujących się w opiece nad
pacjentami z depresją, opracować lepsze leki prze-
ciwdepresyjne, przeznaczyć więcej pieniędzy na ba-
dania nad etiologią depresji i nauczyć się jej zapo-
biegać.
W najbardziej wartościowych badaniach, takich
jak badanie skupisk epidemiologicznych (Robbins
i in. 1984) i narodowy program badań nad współwy-
stępowaniem zaburzeń (Kessler i in., 1994) wyspe-
cjalizowani diagności odwiedzili prawie dziesięć
tysięcy osób z reprezentatywnej próby i przepro-
wadzili z nimi ustrukturalizowane wywiady dia-
gnostyczne. Badane zaburzenia miały ścisłe defini-
cje operacyjne. Najważniejsze dane statystyczne,
jakie uzyskano, dotyczyły zachorowalności w cią-
gu życia, która została oszacowana dla wszystkich
głównych zaburzeń. Wartość ta określa, ile osób
w próbie doświadczyło kiedykolwiek danego ro-
dzaju zaburzeń.
Tabela 2-2. Zachorowalność w ciągu życia dla poszczególnych zaburzeń (w procentach)
Zaburzenia
New Haven(Af= 3,058)
Baltimore (N= 3,481)
St.Louis(iV= 3,004)
Brak zaburzeń
28,8
38,0
31,0
Zaburzenia związane z substancjami
15,0
17,0
18,1
Nadużywanie alkoholu/uzależnienie
11,5
13,7
15,7
Nadużywanie narkotyków/uzależnienie
5,8
5,6
5,5
Schizofrenia
1,9
1,6
1,0
Zaburzenia afektywne
9,5
6,1
8,0
Epizod maniakalny
1,1
0,6
1,1
Epizod zespołu depresyjnego
6,7
3,7
5,5
Dystymia
3,2
2,1
3,8
Lęk/zaburzenia somatoformiczne
10,4
25,1
11,1
Fobia
7,8
23,3
9,4
Lęk paniczny
1,4
1,4
1,5
Zaburzenia obsesyjno-kompulsywne
2,6
3,0
1,9
S ornaty zacj a
0,1
0,1
0,1
Anoreksja
0,0
0,1
0,1
Osobowość antyspołeczna
2,1
2,6
3,3
Upośledzenie umysłowe (ciężkie)
1,3
1,3
1,0
Zródto: Robbins i in., 1984.
BADANIE PSYCHOLOGICZNE, DIAGNOZA I METODY BADAŃ NAUKOWYCH
97
Tabela 2-3. Korelaty demograficzne (stopień prawdopodobieństwa) zaburzeń w ciągu życia
Wszelkie zaburzenia
Wszelkie zaburzenia
Wszelkie zaburzenia
afektywne
lękowe
związane z substancjami
Pleć
Męska
1,00
1,00
1,00
Żeńska
1,82
1,85
0,40
Wiek
15-24
0,85
1,13
1,36
25-34
0,97
1,13
1,99
35-44
1,06
1,05
1,58
45-54
1,00
1,00
1,00
Rasa
Biali
1,00
1,00
1,00
Czarni
0,63
0,77
0,35
Latyności
0,96
0,90
0,80
Dochód w dolarach
0-19 000
1,56
2,00
1,27
20 000-34 000
1,19
,52
1,06
35 000-69 000
1,16
,48
1,06
>70 000
1,00
,00
1,00
Wykształcenie (lata)
0-11
0,98
,86
0,99
12
1,00
,76
1,25
13-15
1,05
,44
1,20
>16
1,00
,00
1,00
Urbanizacja
Wielkie miasto
1,26
0,98
1,09
Mniejsze miasto
1,20
1,00
1,10
Wieś
1,00
1,00
1,00
Źródło: Kessler i in., 1994.
Tabela 2-2 przedstawia zachorowalność w ciągu
życia dla najważniejszych zaburzeń na podstawie
danych z trzech głównych obszarów badania sku-
pisk epidemiologicznych. Jak widać, uzyskane wy-
niki są alarmujące: około jednej trzeciej mieszkań-
ców Ameryki wykazuje w jakimś okresie życia
przynajmniej jeden z najważniejszych typów zabu-
rzeń. W nowszych badaniach nasunęło się jednak
kilka pytań w związku z rzetelnością procedur dia-
gnostycznych zastosowanych w badaniach skupisk
(Eaton, Neufeld, Chen, Cai, 2000). Mniej więcej
dwanaście lat po przeprowadzeniu wywiadów bada-
cze powrócili w te same okolice i po raz drugi prze-
prowadzili wywiady z losową próbą uczestników
pierwszego badania. Kiedy sprawdzono zgodność
pomiędzy rozpoznaniem depresji w pierwszym
i drugim wywiadzie, wyniki nie były zachęcające:
u 33 procent osób, u których rozpoznano depresję
w 1981 roku, nie stwierdzono na podstawie drugie-
go wywiadu śladów przebytej depresji. Częściowo
wyjaśnia to fakt, że wiele osób nie przypominało
sobie objawów, o których mówili w pierwszym wy-
wiadzie. Wyniki te wskazują, jak trudno jest dokład-
nie oszacować częstotliwość zaburzeń psychicznych
w ciągu życia. Dane o zachorowalności należy za-
tem traktować jako „najlepsze oceny szacunkowe",
a nie jako niepodważalne fakty.
Narodowe badanie współwystępowania zaburzeń
dotyczyło nie tyle oceny ogólnej częstotliwości wy-
stępowania zaburzeń, ile różnic pomiędzy grupami
(zob. tabela 2-3). Na wybranej próbie 8098 Amery-
kanów badano wpływ płci, rasy, dochodów, wy-
kształcenia i „urbanizacji" na występowanie róż-
nych zaburzeń. Dane dotyczące względnego ryzyka
98
ROZDZIAŁ 2
Tabela 2-4. Wady i zalety różnych metod
Metoda
Zalety
Wady
Jednostkowy przypadek
1. Nie jest sztuczna.
1. Jest selektywna i narażona na stronniczość
kliniczny
2. Dokumentuje rzadkie zjawiska.
retrospektywną.
3. Dostarcza hipotez przyczynowych.
2. Nie jest powtarzalna.
3. Nie da się uogólnić.
4. Nie wyodrębnia elementów przyczynowych.
Eksperymenty
1. Wyodrębniają elementy przyczynowe.
1. Są sztuczne, nie odzwierciedlają w pełni rze-
2. Odnoszą się do ogółu badanej próby (nie do-
czywistości zaburzeń.
tyczy eksperymentów z jednym podmiotem).
2. Wnioski są oparte na prawdopodobieństwie
3. Są powtarzalne.
lub są statystyczne, nie są pewne.
3. Manipulowanie wieloma istotnymi zmienny-
mi jest nieetyczne lub niepraktyczne.
Eksperymenty naturalne
1. Nie są sztuczne.
1. Nie wyodrębniają aktywnych elementów
2. Nie ma nieetycznej manipulacji.
przyczyny.
3. Wyodrębniaj ą ogólną przyczynę.
2. Nie są powtarzalne.
3. Są narażone na stronniczość retrospektywną.
Badania porównawcze
1. Analiza statystyczna relacji.
1. Nie wyodrębniają elementów przyczyno-
2. Nie są sztuczne.
wych.
3. Są powtarzalne.
Korelacje
1. Umożliwiają ocenę ilościową i obserwację
1. Nie wyodrębniają elementów przyczyno-
zależności.
wych.
2. Nie są sztuczne. ;
3. Są powtarzalne.
przedstawiono jako „stopień prawdopodobieństwa",
gdzie 1,00 oznacza brak zwiększonego ryzyka, licz-
by większe od 1,00 oznaczają zwiększone ryzyko,
a liczby mniejsze od 1,00 — mniejsze ryzyko. Płeć
żeńska wyraźnie zwiększa ryzyko lęku i depresji
oraz wyraźnie zmniejsza ryzyko zaburzeń związa-
nych z nadużywaniem substancji. Przynależność do
rasy czarnej zmniejsza ryzyko lęku i zaburzeń zwią-
zanych z używaniem substancji, zwłaszcza alkoho-
lizmu. Ubóstwo zwiększa ryzyko wszystkich zabu-
rzeń, a zamieszkiwanie w mieście zwiększa ryzyko
depresji i zaburzeń związanych z substancjami.
Jedno z najszerszych badań nad narodowymi róż-
nicami częstotliwości zaburzeń psychicznych prze-
prowadzili Myrna Weissman i współpracownicy
(Weissman i in., 1997). Zauważono pewne różnice
międzykulturowe w występowaniu niektórych zabu-
rzeń, lecz były one niewielkie. Roczna częstotliwość
zaburzeń lęku panicznego sięga na przykład od 2,9
procent we Florencji do 0,4 procent na Tajwanie.
Jeszcze mniejsze różnice międzykulturowe występu-
ją w poważniejszych zaburzeniach, jak schizofrenia.
Podsumowanie
Dokładna ocena diagnostyczna osoby z problemami
psychicznymi wymaga podejścia wielopoziomowe-
go. Ważna jest znajomość aktualnej sytuacji życio-
wej pacjenta, jego zdrowia fizycznego i objawów
psychicznych. Informacje te można uzyskać z wy-
wiadów, badań lekarskich i przeglądu wcześniejszej
dokumentacji medycznej. Czasami stosuje się stan-
daryzowane testy psychologiczne, aby otrzymać
BADANIE PSYCHOLOGICZNE, DIAGNOZA I METODY BADAŃ NAUKOWYCH
99
dokładniejszy obraz stanu psychicznego badanej
osoby. Łącząc informacje ze wszystkich tych źródeł,
klinicysta ma nadzieję postawić właściwą diagnozą.
Diagnoza odgrywa ważną rolą w leczeniu zabu-
rzeń psychicznych, a także w odkrywaniu ich przy-
czyn. Najczęściej stosowane systemy klasyfikacji
diagnostycznej zaburzeń psychicznych, ICD i DSM,
reprezentują podejście kategorialne. Inaczej mó-
wiąc, na podstawie rodzaju i intensywności obja-
wów pacjenta określają, czy spełnia on kryteria za-
burzeń. Niektórzy krytykują DSM ze względu na
problematyczną rzetelność i trafność. Krytycy nie
powinni jednak się obawiać, że DSM będzie zawsze
taki sam. Przed rokiem 2003 spodziewana jest na-
stępna rewizja — DSM-V. Mamy nadzieję, że nowa
wersja będzie krokiem naprzód w kierunku rzetel-
niejszej i trafniejszej diagnostyki. V • .
Naukowcy w swoich badaniach posługują się
schematami diagnostycznymi. Zarazem jednak ba-
dania naukowe dostarczają informacji, które przy-
czyniają się do zmian w dotychczasowych procedu-
rach diagnostycznych. W badaniach zachowań nie-
normalnych stosuje się różne metody. Źródłem da-
nych są historie przypadków klinicznych, badania
eksperymentalne na zwierzętach (modele laborato-
ryjne) i na ludziach, eksperymenty naturalne, bada-
nia porównawcze, korelacyjne i epidemiologiczne.
Każda metoda badawcza ma swoje mocne i słabe
strony (tabela 2-4). Każda z nich może w sprzyjają-
cych okolicznościach dostarczać bardzo przekonują-
cych dowodów. Najczęściej jednak każda z nich
traktowana osobno przypomina ślepców zebranych
wokół słonia: jeden trzyma go za ogon, drugi za trą-
bę, a trzeci za nogę. Każdy poznaje tylko jedną
część słonia, ale żaden nie zna całości.
Właściwie zastosowana metoda historii przypad-
ku klinicznego najlepiej charakteryzuje naturalny
rozwój zaburzeń, lecz zazwyczaj nie wyodrębnia
przyczyn. Właściwie wykonany eksperyment wyod-
rębnia przyczyny, ale jest sztuczny. Badania porów-
nawcze i korelacyjne rozpoznają najważniejsze za-
leżności, ale niekoniecznie związki przyczynowe.
Jeśli jednak wyniki uzyskane różnymi metodami
prowadzą do tych samych wniosków, to można
z różnych wątków utkać całość. Naukową tkaninę
zgodnych dowodów uzyskano już dla fobii, genety-
ki schizofrenii, depresji i różnych rodzajów uszko-
dzeń mózgu. Jeśli chodzi o pewne specyficzne za-
burzenia, o których będzie mowa w następnych roz-
działach, to przekonamy się, ile jeszcze pozostaje do
wyjaśnienia, zanim zaburzenia te staną się w pełni
zrozumiałe. Większość innych zaburzeń czytelnik
uzna prawdopodobnie za częściowo wyjaśnione,
choć ciągle jeszcze brakuje pewnych elementów ła-
migłówki.
Streszczenie__________________________
1. Techniki badania psychologicznego można po-
dzielić na trzy rodzaje: wywiad, obserwację i te-
stowanie. Narzędzia badawcze muszą być rzetel-
ne i trafne. Rzetelność oznacza stałość miary,
czyli uzyskiwanie tych samych wyników przy
powtórzeniach. Trafność określa, w jakim stopniu
-'. narzędzie jest przydatne: czy można je wykorzy-
stać do celów, do których jest przeznaczone.
2. Wywiad kliniczny może być ustrukturalizowany
i zawierać standaryzowane pytania lub nieustruk-
turalizowany, a tym samym elastyczniej szy.
3. Ocena zachowania opiera się głównie na obser-
wacji. Polega na rejestrowaniu zachowań i myśli
pacjenta — ich pojawiania się, trwania i inten-
sywności. Obserwacja zachowań jest często sto-
sowana w połączeniu z terapią.
4. Testy psychologiczne dzielą się na cztery katego-
rie: kwestionariusze psychologiczne (np. MMPI,
MMPI-2), testy projekcyjne (np. test Rorschacha
i test TAT), testy inteligencji oraz testy neuro-
psychologiczne (np. test Łuria-Nebrasca, test
Halsteada i Reitana), które oceniają sprawności
poznawcze i ruchowe związane z różnymi obsza-
rami mózgu. Wszystkie te kategorie stosuje się
w różnych kontekstach klinicznych do oceny
czynności psychicznych.
5. Techniki neuroobrazowania, jak PET (pozyto-
nowa tomografia emisyjna) i MRI (rezonans
magnetyczny) umożliwiają wizualne przedsta-
wienie nieprawidłowości mózgu, które mogą
mieć znaczenie dla zachowania. Badania neuro-
psychologiczne i neuroobrazowanie wzajemnie
się uzupełniają.
6. Diagnoza jest kategoryzacją zaburzeń psychicz-
nych według wzorców behawioralnych lub psy-
100
ROZDZIAŁ 2
etiologicznych. Pięć powodów stawiania dia-
gnozy to: rozpoznawanie zespołu; wskazywanie
terapii, która może złagodzić objawy; sugero-
wanie przyczyn objawów; wykorzystanie do
badań naukowych nad objawami; umożliwienie
finansowania opieki klinicznej przez ubezpie-
czalnię.
7. DSM-IV jest wielowymiarowym systemem dia-
gnostycznym. Ma na celu dostarczanie specy-
ficznych i operacyjnych kryteriów diagnostycz-
nych dla każdego rodzaju zaburzeń psychicz-
nych. W DSM-IV wyróżnia się pięć wymiarów,
czyli osi, które służą do klasyfikacji zaburzeń
oraz pomagają w planowaniu terapii i przewi-
dywaniu jej skutków.
8. Rzetelność sędziów występuje wtedy, gdy dwaj
psychologowie dochodzą do takiej samej oceny
pacjenta. Rzetelność poszczególnych kategorii
diagnostycznych w DSM-IV jest różna, przy
czym oś II wykazuje najmniejszą rzetelność sę-
dziów. Rzetelność poprzedniej wersji, DSM-III,
jest zaledwie przeciętna.
9. Trafność kategorii diagnostycznych określa, czy
dany zbiór kryteriów diagnostycznych skutecz-
nie odróżnia pacjentów jednej kategorii od in-
nych. Trafność prognostyczna określa, czy dia-
gnoza mówi cokolwiek o przyszłym przebiegu
zaburzeń, o czynnikach, które doprowadziły do
zaburzeń, i o możliwych reakcjach na terapię.
10. Rzetelność osłabiają czynniki zniekształcające
diagnozę. Dokładność i przydatność diagnozy
może być ograniczona przez kontekst, w jakim
występuje, oraz przez oczekiwania i wiarygod-
ność diagnostów i ich informatorów.
11. Diagnoza i ocena mają podstawowe znaczenie
dla terapii i są niezbędnym czynnikiem postępu
naukowego. Nie oznacza to jednak, że każde
badanie psychologiczne jest przydatne lub nie-
zbędne. Niektóre diagnozy mogą być użytecz-
ne do celów naukowych, ale mało użyteczne do
celów klinicznych.
12. Historia przypadku klinicznego j est dokumenta-
cją części życia pacjenta. Informacje do historii
przypadku uzyskuje się zwykle, gdy pacjent
zgłasza się na terapię. Na podstawie historii
przypadku wysuwa się hipotezę dotyczącą
przyczyn problemu. Historie przypadku stano-
wią często etap szerszych, systematycznych ba-
dań naukowych nad określonymi zaburzeniami.
13. Eksperyment naukowy jest procedurą, w której
manipuluje się hipotetyczną przyczyną (zmien-
ną niezależną), oraz bada następujący po niej
skutek (zmienną zależną). Zarówno zmienna
niezależna, jak i zmienna zależna mają defini-
cje operacyjne. Definicja operacyjna jest bardzo
szczegółowym opisem faktu lub sytuacji, na
tyle jasnym, że fakt ten lub sytuacja jest możli-
wa do odtworzenia przez innych badaczy. Jeśli
manipulacja zmienną niezależną powoduje
zmiany zmiennej zależnej, to uzyskuje się efekt
eksperymentalny.
14. W modelu laboratoryjnym badacze wywołują
w kontrolowanych warunkach zjawiska analo-
giczne do występujących naturalnie zaburzeń
psychicznych. Dzięki temu mogą sprawdzać hi-
potezy dotyczące biologicznych i psychicznych
przyczyn objawów oraz ich leczenia.
15. Zakłócenia są to czynniki — inne niż zmienna
niezależna — które mogą wywoływać efekt
eksperymentalny. Grupa eksperymentalna do-
świadcza zarówno zakłóceń, jak i hipotetycznej
przyczyny. Grupa kontrolna jest podobna do
grupy eksperymentalnej, lecz doświadcza jedy-
nie zakłóceń. Subtelne zakłócenia, które mogą
powodować efekt eksperymentalny, to przy-
dział nielosowy, stronniczość eksperymentato-
ra, stronniczość podmiotu i cechy charaktery-
styczne oczekiwań.
16. Wnioskowanie statystyczne jest procedurą okre-
ślającą, czy próba właściwie reprezentuje popu-
lację. Gdy wyniki przekraczają umowny próg
ufności, mówimy że są statystycznie znaczące.
17. Zależność jest statystycznie znacząca, jeśli nie
jest prawdopodobne, że pojawiła się przypad-
kowo. Ogólnie, im bardziej korelacja różni się
od 0,00 zarówno w kierunku dodatnim, jak
i ujemnym oraz im więcej poczyniono obser-
wacji, tym wyższy poziom ufności i większe
prawdopodobieństwo, że zależność nie jest
przypadkowa.
18. Badania porównawcze przeciwstawiają grupę
kliniczną grupie porównawczej, przeważnie
składającej się z osób nie mających zaburzeń
fizycznych lub psychicznych.
BADANIE PSYCHOLOGICZNE, DIAGNOZA I METODY BADAŃ NAUKOWYCH
101
19. Badanie korelacyjne jest czystą obserwacją bez
manipulowania. Dokonuje się w niej pomiaru
dwóch rodzajów faktów i dokumentuje zależ-
ność pomiędzy nimi. Korelacja dodatnia wystę-
puje wtedy, gdy przy wzroście jednej zmiennej
wzrasta też druga zmienna. Gdy jedna zmienna
wzrasta, a druga maleje, mamy do czynienia
z korelacją ujemną. Korelacja nie występuje,
gdy jedna zmienna maleje lub rośnie, a druga
nie zmienia się w żaden systematyczny sposób.
20. Wyniki badań epidemiologicznych, dotyczące
występowania zaburzeń w ciągu życia, pozwa-
lają również wnioskować o etiologii zaburzeń.
21. Eksperymenty naturalne są to badania, w któ-
rych eksperymentator obserwuje skutki niezwy-
kłych zdarzeń naturalnych. Prospektywne bada-
nia podłużne są użytecznym narzędziem szaco-
wania wpływu tych zdarzeń na rozwój zaburzeń
psychicznych.
22. Żadna metoda badań psychologicznych, stoso-
wana pojedynczo, nie daje całkowitego zrozu-
mienia psychopatologii. Każda z nich jednak
przybliża nam różne aspekty nienormalności.
Jeśli wszystkie metody zgodnie potwierdzają
jakąś teorię, to można powiedzieć, że dokonał
się postęp naukowy.
\ i
Podejście psychodynamiczne
Id, ego i superego
Lęk i mechanizmy obronne
Teoretycy psychoanalizy po Freudzie
Terapia psychodynamiczna
Ocena teorii psychodynamicznej
Psychoanaliza a model medyczny
Podejścia egzystencjalne i humanistyczne
Wolność i wybór
Strach przed śmiercią
Terapia egzystencjalna
Ocena podejścia egzystencjalnego
Podejście behawioralne
Warunkowanie pawłowowskie
Warunkowanie sprawcze
Uczenie się unikania
Podejście poznawcze
Terapia poznawcza
Terapia poznawczo-behawioralna
Połączenie terapii poznawczo-behawioralnej
i psychodynamicznej
Ocena terapii behawioralnej i poznawczej
Podsumowanie
Streszczenie
"»?? Zapoznanie się / podejściem psychodyna-
micznym. w szczególności z Frcudowskimi
pojęciami id, ego i superego ora/, wyjaśnie-
nie, w jaki sposób konflikt pomiędzy nimi
może powodować powstawanie mechani-
zmów obronnych służących pokonywaniu
lęku.
"*• Zrozumienie, jakie znaczenie mają w podej-
ściu egzystencjalnym i poznawczym wol-
ność i wybór, oraz jak terapeuci egzysten-
cjalni pomagają pacjentom przejmować od-
powiedzialność, ustanawiać cele i zdobywać
niezależność.
"*? Umiejętność scharakteryzowania podstawo-
wych pojęć warunkowania pawłowowskic-
go i warunkowania sprawczego oraz takich
metod terapii behawioralnej jak ekspozycja,
systematyczna desensytyzacja, selektywne
wzmocnienie dodatnie, selektywne karanie
i wygaszanie.
"*? Zrozumienie znaczenia myśli i przekonań
w podejściu poznawczym oraz zapoznanie
się ze sposobami zmiany negatywnych ocze-
kiwań, atrybucji i przekonań w terapii po-
znawczej.
""» Umiejętność wyjaśnienia, dlaczego podej-
ścia poznawcze i behawioralne są spójne,
oraz na czym polega terapia nazywana po-
znawezo-behawioralną.
'»*• Zrozumienie, w jaki sposób niektórzy teore-
tycy łączą terapię poznawezo-behawioralną
z psychoanalizą, a inni z neuronauką.
""*? Umiejętność wyjaśnienia, jak każdy rodzaj
terapii odnosi się do różnych aspektów zabu-
rzeń i umacnia różne silne strony pacjenta.
dzisiejszych czasach mamy tylko dwa znaczą-
ce poziomy analizy nienormalności: podejście psy-
chologiczne i biologiczne. W tym rozdziale zajmie-
my się czterema głównymi podejściami psycholo-
gicznymi. Cztery tradycje — psychodynamiczną, eg-
zystencjalną i humanistyczną, behawioralną oraz po-
znawczą — klasyfikujemy jako podejścia psycholo-
giczne, ponieważ każda z nich próbuje wyjaśnić za-
chowania normalne i odbiegające od normy za pomo-
cą podstawowych zasad funkcjonowania umysłu
i reguł zachowania. Omówimy każdą z tych tradycji
z przykładami terapii, które powstały na ich gruncie.
Na zakończenie zastanowimy się, jak psychologowie
mogą łączyć różne podejścia, posługując się nimi
w leczeniu różnych aspektów zaburzeń. Aby zilustro-
wać każde podejście, pokażemy, jak terapeuta w każ-
dej z czterech tradycji potraktowałby tę samą osobę.
Dwudziestodwuletnia Angela mieszkała z matką
i pracowała jako sekretarka w dużej firmie ubezpie-
czeniowej. Czasami zdarzały jej się okresy przy-
gnębienia i rozpaczy o znacznie większym nasile-
niu niż złe nastroje, z jakimi zmagała się na co
dzień. W takich okresach nie mogła skoncentrować
się w pracy, nie widziała dla siebie przyszłości,
cierpiała na bezsenność i brak apetytu. Był to nie-
wątpliwy przypadek depresji jednobiegunowej.
Depresja zaczęła się po rozstaniu z Jerrym. Po
kilku miesiącach rozterki, gdy nie mogła się zdecy-
dować, czy powinna za niego wyjść, Jeny zażądał
ostatecznej odpowiedzi. Jej matka nie znosiła go
i nakłaniała Angelę do zerwania. Znajdując się mię-
dzy młotem a kowadłem, Angela nie potrafiła pod-
jąć decyzji. Po kilku dalszych miesiącach niepew-
ności Jerry oznajmił jej, że nie chce, aby zwodziła
go bez końca i postanowił się z nią nie widywać.
Angela przyjęła z ulgą fakt, że Jerry zdecydo-
wał za nią, i nie próbowała nawiązać kontaktu.
Jednak w następnym miesiącu rozpaczała coraz
bardziej. Kilka razy nie poszła do pracy i przez
cały dzień siedziała w domu, płacząc (za: Leon,
1990, rozdział 15).
Psychodynamiczne podejście do nienormalności
zajmuje się siłami psychicznymi, które — świado-
mie lub nieświadomie — oddziałują na umysł. We-
wnętrzne pragnienia i motywy są siłami, które czę-
sto ze sobą kolidują. Skutkiem takiej kolizji musi
być jakaś zmiana. Zgodnie z tym podejściem roz-
wiązanie konfliktów powoduje rozwój i ożywienie.
Jeśli jednak konflikty pozostają nierozwiązane lub
ich rozwiązanie jest niedostateczne, to ich skutkiem
jest lęk i złe samopoczucie, przed którymi próbuje-
my się bronić. Rozważymy tutaj niektóre przyczy-
ny i skutki konfliktu oraz dobre i złe sposoby jego
rozwiązania.
Psychodynamiczne podejście do osobowości
i nienormalności zapoczątkowało dzieło geniusza
indywidualisty — wiedeńskiego lekarza, Zygmunta
Freuda. Urodzony w 1856 roku, do śmierci w roku
1939 Freud stworzył 24 tomy obserwacji teoretycz-
nych i historii przypadków. Wypracowaną przez nie-
go i kontynuowaną przez uczniów metodę badania
i kształtowania osobowości nazwano psychoanalizą.
Przez całe życie pasją intelektualną i kliniczną
Freuda była energia psychiczna. Freud zakładał, że
ludzie są obdarzeni stałą ilością tej energii. Jego
podejście nazywa się też „psychodynamicznym" dla
104
ROZDZIAŁ 3
odzwierciedlenia poglądu, że emocja jest energią —
hamowana w jednej dziedzinie ujawni się w innej,
często niepożądanej. Teoria Freuda skłania do zasta-
nowienia, dlaczego czasami ludzie wydają się oży-
wieni i pełni energii, a innym razem apatyczni? Jak
to się dzieje, że niektórzy poświęcają swoją energię
miłości i pracy, a inni zajmują się przede wszystkim
własnym bólem i cierpieniem?
Id, ego i superego
Według Freuda na osobowość człowieka składają
się trzy rodzaje sił: id, ego i superego (zob. tabela
3-1). Nie są to przedmioty ani miejsca w umyśle,
lecz raczej interaktywne procesy o własnych źró-
dłach i szczególnych funkcjach. Słowo „id", do-
słownie „to", oznacza procesy, które zdają się nie
podlegać kontroli jednostki. Pojęcie „ego", czyli
„ja", określa zdolność radzenia sobie z rzeczywisto-
ścią, a „superego" („nadjaźń") obejmuje procesy
wykraczające poza rzeczywistość — sumienie, ide-
ały i moralność.
Id reprezentuje pierwotne popędy biologiczne.
Domaga się natychmiastowego zaspokojenia ich.
Kieruje się zasadą przyjemności, czyli pragnie-
niem natychmiastowego zaspokojenia impulsów
i redukcji napięcia. Id jest jak rozpieszczone dziec-
ko. Chce mieć od razu wszystko, na co ma ochotę.
Id dąży do zaspokojenia zewnętrznego, a jego po-
pędy nie cofają się przed nieprzyzwoitością, a nawet
przed niebezpieczeństwem. Gdyby ludzie byli cał-
kowicie zdominowani przez procesy id, to jak roz-
kapryszone dzieci, czując głód, jedliby wszystko, co
mieliby w swoim zasięgu, nie zważając, do kogo
należy pożywienie, czy im nie zaszkodzi, a nawet
nie bacząc na to, czy upragniony posiłek jest właś-
ciwie przygotowany.
Podczas gdy id dąży do przyjemności, ego bie-
rze pod uwagę rzeczywistość. Jedną z funkcji ego
jest wyrażanie i zaspokajanie potrzeb id, lecz w zgo-
dzie z wymaganiami rzeczywistości. Ego zastępuje
zasadę przyjemności zasadą rzeczywistości. Bada
rzeczywistość, aby stwierdzić, czy ujawnienie jakie-
goś impulsu jest bezpieczne, czy też stanowi zagro-
żenie. Powstrzymuje impulsy, aż nie nadejdzie od-
powiedni czas, i stara się ukierunkować je na właś-
ciwe cele. Skuteczność ego w zapewnianiu reali-
stycznego i bezpiecznego zaspokajania impulsów
zależy od jego zdolności wykorzystywania proce-
sów myślowych, jak rozumowanie, pamiętanie, oce-
nianie i planowanie. Ego jest organem wykonaw-
czym osobowości, spełniającym potrzeby id w taki
sposób, aby zminimalizować negatywne skutki.
Wreszcie, superego reprezentuje zarówno świa-
domość, jak i dążenia idealistyczne. Można powie-
dzieć, że procesy superego są tak samo irracjonal-
ne jak procesy id; żadne z nich nie troszczy się zbyt-
nio o rzeczywistość i niewiele ją zna. Świadomość
jest czasami zbyt surowa, nie tylko powstrzymując
dopuszczalne zachowania, ale nawet wszelką myśl
o takich zachowaniach. Podczas gdy osoba, u której
procesy id są słabo kontrolowane, wydaje się targa-
na impulsami, osoba zdominowana przez superego
wydaje się sztywna i dogmatyczna, niezdolna do
przeżywania przyjemności i nadmiernie wrażliwa na
zakazy.
Procesy regulujące rozwój normalnej osobowo-
ści są takie same jak te, które rządzą osobowością
nienormalną. Cechą odróżniającą osobowość nor-
malną od nienormalnej jest sposób podziału energii
Tabela 3-1. Trzy procesy osobowości
Proces
Zasada
Zainteresowanie
rzeczywistością
Charakterystyka
Id
Ego
Superego
Zasada przyjemności
Zasada rzeczywistości
(Idealizm)
Nie
Tak
Nie
Dążenie do natychmiastowego zaspokojenia popędów
biologicznych
Kierowanie impulsów na cele słuszne i osiągalne
Ukierunkowanie działania na moralność, religię, ideały
PODEJŚCIA PSYCHOLOGICZNE • 105
psychicznej pomiędzy trzy składniki osobowości.
W osobowości normalnej energia psychiczna jest
równomiernie wykorzystywana tak w procesach
ego, jak i w procesach id i superego. W osobowości
nienormalnej energia jest rozdzielana nierówno-
miernie, co sprawia, że id lub superego stają się zbyt
silne, a procesy ego nie są zdolne do kontrolowania
pożądania lub świadomości.
Freud uważał, że większość interakcji pomiędzy
id, ego i superego zachodzi na poziomie nieświado-
mości, która obejmuje zarówno fakty zapomniane,
jak i wyparte (wyrzucone ze świadomości). Niektó-
re procesy osobowości w większym stopniu niż inne
obejmują sferę nieświadomą. Impulsy id są całkowi-
cie nieświadome, podobnie jak wiele procesów su-
perego. Procesy ego — przeciwnie — są często
świadome, ponieważ muszą pośredniczyć pomiędzy
pożądaniem, sumieniem a rzeczywistością.
Lęk i mechanizmy obronne
Konflikty pomiędzy id, ego i superego powodują
zwykle rodzaj psychicznego bólu, nazywany przez
Freuda lękiem. Lęk może być świadomy lub nie-
świadomy, a jego obecność jest zawsze sygnałem
występowania konfliktu. Lęk nasila się, gdy czło-
wiek wskutek konfliktu czuje się przytłoczony, bez-
radny i niezdolny do działania. Nasilenie doświad-
czanego lęku zależy od przewidywanych konsekwen-
cji dla ,ja".
Doświadczenie lęku, a nawet jego antycypacja,
jest doznaniem nieprzyjemnym, od którego czło-
wiek stara się natychmiast uwolnić. Na ogół rozpo-
rządzamy skutecznymi strategiami łagodzenia lęku.
Poza „przejmującym strachem", jaki odczuwamy,
gdy uczymy się jeździć na rowerze, albo „ustępowa-
niem pola", gdy prześladują nas silni wrogowie,
potrafimy we własnym umyśle zmienić samo zna-
czenie i ważność niewygodnych popędów i impul-
sów. Takiej zmiany dokonuje się za pomocą strate-
gii radzenia sobie lub za pomocą mechanizmów
obronnych. Najważniejsze z nich to wyparcie, pro-
jekcja, zaprzeczanie, przemieszczenie i sublimacja
(Yaillant, 2000).
WYPARCIE
W teorii psychoanalitycznej wyparcie jest najważ-
niejszym sposobem zmiany rzeczywistości psy-
chicznej. Obrona polega w tym wypadku na nieświa-
domym wyrzucaniu z pamięci niepożądanych myśli
lub zakazanych pragnień. Wypierane są często wspo-
mnienia, które wywołują wstyd, poczucie winy, upo-
korzenie lub poczucie mniejszej wartości, czyli wspo-
mnienia afektywne (Davis, Schwartz, 1987). Wypie-
rane fakty ujawniają się z jeszcze większą siłą, po-
nieważ nie podlegają racjonalnej kontroli. Ich potęż-
na siła daje o sobie znać w normalnych fantazjach
i snach, w przejęzyczeniach i w „motywowanym"
zapominaniu, w stanie hipnozy oraz w różnych sta-
nach nienormalności psychicznej. Siły nieświadome
mają ogromną przewagę w naszej osobowości, co
można zauważyć na następującym przykładzie:
Ann kochała dwóch mężczyzn, Michaela i Julesa.
Obaj chcieli ją poślubić, a ona nie potrafiła doko-
nać wyboru. Wreszcie, po upływie przeszło pół
roku zdecydowała się na Michaela. Następnej nocy
przyśnił jej się taki sen:
Wspinałam się po drabince przeciwpożarowej
na ścianie mojego domu. Była ciemna, deszczo-
wa noc, trzymałam duże pudełko pod peleryną.
Doszłam do piątego piętra, cicho otworzyłam
drzwi i na palcach weszłam do mojego pokoju.
Będąc w środku, zamknęłam drzwi na dwa zamki
i położyłam na łóżku pudełko — była to kasetka
na kosztowności. Otworzyłam ją i zobaczyłam, że
jest pełna diamentów, rubinów i szmaragdów.
Nie ma dowodów, że sny zawsze coś oznaczają
(Seligman, Yellin, 1987). Trudno jednak oprzeć się
przypuszczeniu, że w tym śnie „diamenty, rubiny
i szmaragdy", czyli klejnoty, po angielsku jewels =
Jules. Sen zdradza ciągłe przywiązanie Ann do daw-
nego kochanka i — niewykluczone — chęć dalsze-
go utrzymywania związku w tajemnicy. W tym śnie
ujawnia się niezwykła zdolność umysłu do gry
słownej z imieniem Jules i do przedstawienia go
w formie symboli wizualnych.
Wyparcie może być niemal zupełne lub częścio-
we. Gdy jakiś pomysł lub wspomnienie jest wypar-
te częściowo, niektóre jego aspekty mogą być do-
stępne świadomości, inne zaś nie. Na przykład oso-
106
ROZDZIAŁ 3
ba, która nie mogła porozumieć się z rodzicami,
pamięta, że krzyczała na ich pogrzebie, ale nie pa-
mięta własnych słów lub nie przypomina sobie in-
nych okoliczności tego wydarzenia. Dostępne do-
wody wskazują, że częściowo wyparte konflikty
i wspomnienia odgrywają znaczącą, rolę w zachowa-
niach nienormalnych (Perkins, Reyher, 1971; Silver-
man, 1976). W dysocjacyjnych zaburzeniach tożsa-
mości (zwanych również zaburzeniami osobowości
mnogiej; patrz rozdział 6) człowiek może mieć dwie
lub więcej osobowości, które są dla siebie obce.
Gdy jedna z nich ma przewagę, pozostałe są wypie-
rane.
Zdolność umysłu do rozporządzania sobą nie
ogranicza się tylko do czynności wypierania, czyli
do wyrzucania ze świadomości wyobrażeń i wspo-
mnień, jakkolwiek jest to bardzo ważne. Umysł od-
grywa rolę redaktora, który usuwa całe rozdziały
przeżyć, a inne poprawia. Zazwyczaj, nawet gdy nie
zachodzi konflikt, zarówno spostrzeżenia, jak i wspo-
mnienia mają postać rekonstrukcji (Anderson, Bower,
1973). Oznacza to, że umysł przyjmuje bezpośrednie
doświadczenie, redaguje je i tworzy z niego „coś no-
wego", dodając lub ujmując pewne elementy spo-
strzeżenia i upiększając pamięć sposobami sięgają-
cymi od niewinnych ozdobników do wypełniania
luk nowymi „wspomnieniami". Jest oczywiste, że
twórcze zdolności umysłu mogą być wykorzystywa-
ne w procesie radzenia sobie, gdy doświadczamy
lęku lub gdy pojawia się konflikt pomiędzy wyobra-
żeniem własnej osoby a impulsem lub zachowa-
niem. W tym wypadku, niekiedy świadomie, ale
częściej nieświadomie, uruchamia się procesy reda-
gowania, dzięki którym człowiek radzi sobie, czy-
niąc spostrzeżenia i pamięć przyjemniejszymi.
Pogląd, że wspomnienia i doświadczenia mogą
być częściowo lub całkowicie wypierane, był szero-
ko, choć bynajmniej nie powszechnie, akceptowany
przez psychologów (zob. np. Ganaway, 1989; Hol-
mes, 1990). Ostatnio jednak napotyka sprzeciwy ze
względu na doniesienia o „przywracaniu" wypar-
tych wspomnień i budowaniu na tej podstawie
oskarżeń o molestowanie seksualne, praktyki satani-
styczne, a nawet zabójstwa (Loftus, Grant, Franklin,
Parr, Brown, 1996). Zajmiemy się tym dokładniej
w rozdziale 15, w którym będziemy mówić o kon-
sekwencjach prawnych „wypartych wspomnień".
PROJEKCJA
Projekcja polega na przypisywaniu innym pewnych
uczuć i przeżyć, do których sami się nie przyznaje-
my i zazwyczaj je wypieramy. Wyobraźmy sobie
kaznodzieję, który wszędzie widzi i potępia grzech,
ale zaprzecza, że sam miewa grzeszne impulsy. Ba-
dania wykazują, że ludzie, którzy zaprzeczają włas-
nym impulsom seksualnym lub je wypierają, często
projektują je na innych, uważając, że sami są mniej
zmysłowi (Halpern, 1977).
Projekcja odgrywa podwójną rolę w zaburze-
niach psychicznych. Po pierwsze, łagodzi niepokój,
umożliwiając przypisywanie wywołujących lęk im-
pulsów innym, a nie sobie. Jeśli więc lęk budzi się
w nas wskutek gniewu, to można ów lęk złagodzić,
przypisując gniew komuś innemu. Po drugie, pro-
jekcja pozwala zrobić coś z własnym gniewem. Gdy
ktoś się na nas gniewa, wolno nam podjąć działania
agresywne lub odwetowe w obronie własnej. Pro-
jekcja może więc dostarczać uzasadnienia zacho-
wań, które właściwie są zakazane.
PRZEMIESZCZENIE
Strategia przemieszczenia jest wykorzystywana, gdy
człowiek przeredagowuje cel własnych emocji, zastę-
pując prawdziwy ich przedmiot bardziej niewinnym
i mniej groźnym. Osoby, które w pracy doświadczają
gniewu i zniechęcenia, ale nie mogą na miejscu oka-
zywać swoich uczuć, po powrocie do domu nieświa-
domie używają strategii przemieszczenia, wyładowu-
jąc się na niewinnych najbliższych osobach.
ZAPRZECZANIE
Jeśli wyparcie polega na wymazywaniu faktów we-
wnętrznych, to zaprzeczanie jest pozbywaniem się
faktów zewnętrznych. Występuje przeważnie wtedy,
gdy zagrożone jest nasze poczucie bezpieczeństwa
lub potrzeba miłości. Fakt, że na ogół mamy trud-
ności z trafną oceną skierowanych przeciwko nam
uczuć negatywnych, sugeruje powszechność proce-
su zaprzeczania (Tagiuri, Bruner, Blake, 1958). Za-
przeczanie zdarza się często w wypadku niebezpie-
czeństwa śmierci. Rodzice śmiertelnie chorego
dziecka, a także ludzie śmiertelnie chorzy, często
PODEJŚCIA PSYCHOLOGICZNE
107
zaprzeczają, że dzieje się coś złego, nawet gdy zna-
ją diagnozę i rokowania.
SUBLIMACJA
Sublimacja oznacza przeniesienie energii psychicz-
nej z celów społecznie niepożądanych na cele kon-
struktywne i społecznie pożądane. Zdolność do mi-
łości, pracy, altruizmu, a nawet humor polegają wła-
śnie na zmianie kierunku pierwotnych impulsów
seksualnych i agresywnych. Według Freuda miłość
jest szczególnie silną formą sublimacji, ponieważ
pozwala osiągać zaspokojenie seksualne w kontek-
ście akceptowanym społecznie. Równocześnie jed-
nak miłość naraża nas na cierpienie z powodu od-
rzucenia lub śmierci ukochanej osoby. Dlatego za-
spokojeniu, jakie daje miłość i praca, często towa-
rzyszą wywołane przez nie lęki. W teorii Freuda
sublimacja jest równie krucha jak konstruktywna.
W nowoczesnej psychoanalizie jest natomiast uwa-
żana za mocny, dojrzały mechanizm obronny, nie-
zbędny dla zdrowia i powodzenia. Ludzie, którzy
stosują dojrzałe mechanizmy obronne — sublima-
cję, altruizm, antycypację i humor — są fizycznie
zdrowsi, zamożniejsi i bardziej odporni na choroby
psychiczne niż ci, którzy nie posługują się takimi
mechanizmami (Vaillant, 2000).
Teoretycy psychoanalizy po Freudzie
Początkowo odrzucane idee Freuda zaczęły z cza-
sem przyciągać licznych bardzo oryginalnych my-
ślicieli, zwanych neofreudystami, którzy rozwijali
jego poglądy i często się z nimi nie zgadzali. Carl
Jung (1875-1961) na przykład poświęcał więcej
uwagi nieświadomości. Jung wierzył w istnienie
nieświadomości kolektywnej składającej się ze śla-
dów pamięciowych doświadczeń minionych poko-
leń, a nie tylko ze wspomnień wczesnego dzieciń-
stwa, jak sądził Freud. Zdaniem Junga, co przejęła
współczesna psychologia ewolucyjna, rodzimy się
mądrzejsi niż myślimy, od początku bojąc się ciem-
ności i ognia, ponieważ bali się ich nasi przodkowie,
i od początku wiedząc o śmierci, ponieważ umiera-
ły przeszłe pokolenia. Uniwersalne idee, z którymi
przychodzimy na świat, nazywał Jung archetypa-
mi. Według Junga archetypy tworzą podstawę oso-
bowości i wyjaśniają, dlaczego ludzie nie tylko
czerpią z doświadczeń, ale również starają się roz-
wijać i doskonalić. Istotą osobowości było dla Jun-
ga dążenie do pełni.
Alfred Adler (1870-1937) mniej niż Freud zaj-
mował się potrzebami seksualnymi i agresywnymi,
wypływającymi z id i przejmowanymi przez ego.
Według Adlera cele naszego „ja" są bardziej sen-
sowne. Zmierza ono do sprawowania władzy i wy-
wierania wpływu, umożliwiając urzeczywistnianie
naszego stylu życia, przekraczanie uwarunkowań
wyposażenia genetycznego i wpływów środowisko-
wych. „Ja" stwarza coś nowego, niepowtarzalnego,
coś, co nie jest całkowicie zdeterminowane przez
impulsy biologiczne lub nacisk kulturowy (Ansba-
cher, Ansbacher, 1956).
Neofreudyści różnili się zdecydowanie od Freu-
da w innym obszarze, mianowicie w pojmowaniu
rozwoju psychoseksualnego i psychospołecznego.
Różnica sprowadza się przede wszystkim do tego,
czy człowiek jest zasadniczo istotą biologiczną czy
społeczną. Karen Horney (1885-1952) uważała na
przykład, że lęk podstawowy wyrasta raczej z po-
trzeb społecznych niż biologicznych. Jej zdaniem
lęk podstawowy sprowadza się do „poczucia bez-
radności i izolacji dziecka w potecjalnie nieprzyja-
znym dlań świecie" (Horney, 1994, s. 38).
Podobnie Harry Stack Sullivan (1892-1949)
twierdził, że każde wyobrażenie osobowości jest
złudzeniem i nie da się go oddzielić od kontekstu
społecznego, w którym osobowość działa i jest po-
strzegana. Według Sullivana problemy psychiczne
wynikają nie tylko z nieprawidłowości rozwoju spo-
łecznego, ale również polegają na niewłaściwych
relacjach społecznych i dlatego powinny być wraz
z nimi badane i leczone. Poglądy Sullivana znajdu-
ją odzwierciedlenie we współczesnych teoriach, któ-
re uwypuklają społeczny kontekst funkcjonowania
osobowości (Gergen, 1982; Nisbett, Ross, 1980).
Erik Erikson (1902-1994) stworzył szerszą teorię
rozwoju, która podkreśla psychospołeczną naturę
człowieka oraz wzajemne oddziaływania jednostek
i społeczeństwa. Inaczej niż Freud, który uważał, że
podstawy osobowości w zasadzie kształtują się
w dzieciństwie, Erikson wyróżniał osiem stadiów,
w których rozwija się i zmienia osobowość człowie-
ka od wieku dziecięcego przez dorosłość do starości.
108
ROZDZIAŁ 3
Erich Fromm (1900-1980) również sądził, że
osobowość jest przede wszystkim społeczna. Po
urodzeniu i w miarę dalszego rozwoju człowiek czu-
je się coraz bardziej izolowany od innych. Izolacja
— podstawowa kondycja człowieka —jest bolesna
i chociaż wielu ludzi cieszy się ze swojej wolności,
próbuje także wyjść z izolacji. Mogą to uczynić
przez miłość i wspólną pracę, co jest sposobem kon-
struktywnym, lub przez konformizm i uleganie au-
torytetom, co jest sposobem zdecydowanie destruk-
cyjnym.
Neofreudyści udoskonalili podstawową teorię
Freuda. Od tego czasu inni teoretycy i praktycy
wprowadzali dalsze modyfikacje. Dzisiaj już trudno
jest mówić o jednej spójnej psychoanalitycznej teo-
rii osobowości. Działania podejmowane w różnych
klinikach i laboratoriach rzucają światło na pewne
aspekty osobowości i rozwoju człowieka, rewidując
w dużej mierze pojęcia Freuda i jego bezpośrednich
następców. Istota owej rewizji polega na podejściu
do natury ,ja" — procesów i kryzysów kształtują-
cych osobowość, do roli mechanizmów obronnych
w kształtowaniu świadomości oraz tych aspektów
osobowości, które przyczyniają się do rozwoju.
Współcześni teoretycy psychoanalizy zastana-
wiają się, co nadaje osobowości jedność. Co pozwa-
la ludziom wierzyć, że są tą samą osobą w każdym
miejscu i czasie, że psychicznie stanowią całość? Jak
to się dzieje, że nawet robiąc różne rzeczy w różnym
czasie i z różnymi ludźmi, pozostają tą samą osobą.
Dla niektórych pytania te mają niewielkie znaczenie:
są tą samą osobą fizycznie, a więc również psychicz-
nie. Dla innych jednak, zwłaszcza dla tych, którzy
mają „rozwichrzoną" osobowość albo uważają, że
przeszli wielką zmianę i mogą powiedzieć: „Nie je-
stem już tym samym człowiekiem co pięć lat temu",
pytania te są istotne i warte zastanowienia.
„Ja" (self) jest ogromną subiektywną przestrzenią
psychologiczną tworzącą magazyn osobistych do-
świadczeń każdego z nas. We wszystkich znacze-
niach jest centralnym pojęciem twierdzeń psycho-
analitycznych, które mówią o jego przejawach,
o tym, jak jest doświadczane, a także o tym, co mu
zagraża i jak jest chronione (Kohut, 1971, 1977;
Mahler, 1979; Stern, 1985; Vaillant, 2000, Winni-
cott, 1971). Na przykład według Heinza Kohuta
(1913-1981) ,ja" ma trzy aspekty, które pojawiają
się kolejno i mają szczególne znaczenie w nowoczes-
nej teorii psychoanalitycznej. Są to ,ja" pierwotne,
,ja" subiektywne i ,ja" werbalne.
„Ja" pierwotne (core self) pojawia się między
drugim a szóstym miesiącem życia, gdy niemowlę
uświadamia sobie fizyczną odrębność od opiekuna.
Jest to Ja" cielesne, które właściwie uznaje się za
dane. Na ogół ludzie nie uświadamiają sobie „ja"
pierwotnego. Mimo to spełnia ono ważną funkcję.
„Ja" pierwotne daje każdej osobie poczucie odręb-
ności, spójności i tożsamości. Poza tym ,ja" pier-
wotne umożliwia nadawanie spójności i tożsamości
innym ludziom. Dopóki te cechy „ja" pierwotnego
są silne, dopóty silna jest osobowość. Jeśli jednak
u kogoś rozwija się poczucie, że „sprawy toczą się
bez mojego wpływu" albo „nie mogę oddziaływać
na opinie innych", to powstaje podatny grunt dla
rozpadu.
Mniej więcej od siódmego do dziewiątego mie-
siąca życia powstaje „ja" subiektywne (subjective
self). Pobudza ono rozwój intersubiektywności, czy-
li poczucia, że możemy współczuć innym ludziom,
rozumieć ich zamiary i uczucia, tak jak dzielimy
z nimi wszelkie doświadczenia (Kohut, 1978). Za-
burzenia „ja" subiektywnego mogą powodować
trudności w odczuwaniu związku z innymi ludźmi
oraz w odnoszeniu się do nich lub do samego sie-
bie. Poczucie braku kontaktu ze sobą i z innymi
może być skutkiem zaburzeń ,ja" subiektywnego.
Mniej więcej pomiędzy piętnastym a osiemnastym
miesiącem życia u dzieci zaczyna się rozwijać trzeci
rodzaj poczucia własnego ,ja", tym razem jako rezer-
wuaru wiedzy i doświadczeń. „Ja" werbalne (verbal
self) rozwija się dzięki użyciu symboli i języka. Uży-
cie języka otwiera oczywiście dla dziecka świat nie-
skończonej różnorodności i działania. Umożliwia
szybkie i bezpośrednie porozumienie. Ciemną stroną
używania języka jest niebezpieczeństwo zniekształce-
nia tej samej rzeczywistości, którą w innych sytua-
cjach język poszerza i wzbogaca. Wyobraźmy sobie,
że do wyraźnie zmęczonego lub znudzonego dziecka
rodzice mówią: „Ale się wspaniale bawiliśmy!".
Różne aspekty, ja" nie są ani zbyt silne, ani w peł-
ni niezależne. Powstają w wyniku interakcji pomię-
dzy opiekunami a niemowlęciem i również w ciągu
całego życia wymagają wsparcia i wzmocnienia ze
strony innych. Osoby i rzeczy, których potrzebuje
PODEJŚCIA PSYCHOLOGICZNE
109
każdy z nas, aby jego osobowość funkcjonowała na
optymalnym poziomie, nazywa się obiektami „ja"
(selfobjects) (Kohut, 1977). Pojęcie obiektów ,ja"
podkreśla znaczenie przywiązania przyczyniającego
się do optymalnego funkcjonowania osobowości.
Wskazuje, że nikt z nas nie jest wyspą wśród innych
ludzi, nikt nie jest wolny i niezależny od kontekstu,
w jakim się znajduje. W dalszej części powiemy, jak
problemy z przywiązaniem łączą się z lękiem, de-
presją i zaburzeniami odżywiania oraz jaki jest ich
udział w zaburzeniach osobowości z pogranicza
(Fonagy i in., 1996).
Terapia psychodynamiczna
Poglądy Freuda, jego uczniów i następców wyraża-
ją się w opracowanych przez nich metodach tera-
peutycznych. Teoria idzie w parze z praktyką, bo
najpopularniejsze idee Freuda pochodzą z doświad-
czeń klinicznych. Przyjrzymy się teraz trochę bliżej
terapii psychodynamicznej, aby się przekonać, czy
poglądy psychoanalityków sprawdzają się w lecze-
niu. Jak pierwotna teoria psychoanalityczna dała
początek wielu różnym odłamom, tak też psycho-
analiza jako metoda leczenia jest źródłem licznych
i zróżnicowanych metod terapeutycznych. Należą
do nich rozmaite terapie krótkoterminowe „inspiro-
wane" psychoanalizą, które pod wieloma ważnymi
względami odmieniły terapię klasyczną.
Krótkoterminowe terapie inspirowane psycho-
analizą mają wiele wspólnego z metodą klasyczną.
Ich celem jest również zmiana myśli i zachowań.
Tak samo badają wczesne konflikty w kontekście
obecnych relacji i uświadamiają to, co zostało wy-
parte. Tak samo zajmują się swobodnymi skojarze-
niami (wypowiadaniem wszystkiego, co przychodzi
na myśl, bez cenzury), snami i oporem (chwilowym
zahamowaniem przy omawianiu jakiegoś proble-
mu). Metody te umożliwiają wykorzystanie energii
psychicznej do bardziej konstruktywnych celów
i znalezienie bardziej konstruktywnych rozwiązań
konfliktu. Następuje złagodzenie lęku, ponieważ
impulsy znajdują teraz „bezpieczne" środki wyrazu.
Strategie radzenia sobie tam, gdzie jest to koniecz-
ne, stają się dojrzalsze. Procesy te będą bardziej zro-
zumiałe, gdy zastanowimy się bliżej nad jednym
z autentycznych przypadków.
Trzeba było ponad dwóch lat, żeby Patty doświad-
czyła chwili wytchnienia. Jej problemy miały źró-
dło w głowie, całkiem dosłownie. Nieustanne pul-
sujące bóle głowy nie pozwalały jej wstawać
z łóżka, w którym spędzała całe dnie, nie mogąc
spać ani się podnieść, szarpiąc prześcieradło. Patty
przeszło rok szukała pomocy w swoim cierpieniu.
Przeszła kilka kuracji medycznych i neurologicz-
nych. Wreszcie zażądała operacji neurologicznej,
mając nadzieję, że przerwanie zakończeń nerwo-
wych spowoduje osłabienie bólu. Dowiedziawszy
się, że chirurgicznie nic się nie da zrobić, popadła
w skrajną depresję. Teraz sytuacja wydawała jej się
całkowicie beznadziejna. Będąc ciężarem dla męża,
nieużyteczna dla swoich małych dzieci, sądziła, że
nie pozostaje jej nic innego, jak ze sobą skończyć.
Wtedy poradzono jej terapię psychodynamiczna.
Pierwsze spotkanie rozpoczęto od opisu proble-
mu. Z wielkim bólem Patty opisała swoje cierpie-
nia fizyczne, lecz szybko wyczerpała temat. Nie
wierzyła, że jej problem ma podłoże psychiczne ani
że ktokolwiek o zdrowych zmysłach może coś ta-
kiego podejrzewać. Nie mając nic więcej do powie-
dzenia, zapytała terapeutę:
„O czym mam teraz mówić?"
„Proszę opowiedzieć o swoim dzieciństwie" —
brzmiała odpowiedź.
Patty zaczęła powoli, a potem z coraz większym
ożywieniem opowiadać o swoim ojcu. (Do końca
bardzo długiego wywiadu o matce wspomniała wła-
ściwie tylko mimochodem). Jej ojciec pochodził
z terenu pogranicza Grecji i Turcji. Był człowie-
kiem o gwałtownym charakterze i zawiedzionych
nadziejach, który pewnego razu porzucił rodzinę
tylko po to, żeby po czterech latach powrócić tak
nagle, jak odszedł. W jej najwcześniejszych wspo-
mnieniach ojciec groził, że wyjedzie pociągiem na
koniec świata i nigdy nie wróci.
„Czy kiedyś byłaś z nim w łóżku?" Pytanie pa-
dło nagle, nieoczekiwanie.
Patty zbladła. „Skąd wiesz?" — zapytała. A potem,
nie czekając na odpowiedź, wybuchnęła płaczem.
„Tak, to on. Nadal go nienawidzę. Teraz jest sta-
rym człowiekiem, a ja go ciągle nienawidzę.
W sobotę rano matka sprzątała w domu. Wszyscy
poza nią jeszcze spali. Kiedy sprzątała mój pokój,
weszłam do jej łóżka. Schowałam się pod kołdrę,
zamknęłam oczy i zasnęłam. Tam był mój ojciec.
110
ROZDZIAŁ 3
Dotykał mnie... ocierał się. Jak mógł to zrobić włas-
nej córce?"
Z gniewem, smutkiem i wstydem przedzierała
się przez wydarzenia sprzed ponad ćwierćwiecza,
gdy miała osiem lat.
Nagle przestała płakać i zamilkła. Potem uśmiech-
nęła się niedowierzająco i powiedziała: „Przeszło. Ból
głowy minął". Powoli wstała i przespacerowała się po
gabinecie, potrząsając głową. Po raz pierwszy od po-
nad dwóch lat poczuła się normalnie.
Zanim sesja się skończyła, ból głowy wrócił.
W każdym razie jej obecne cierpienie zostało połą-
czone z wczesnymi wspomnieniami o ojcu.
W czasie następnych sesji Patty przypomniała so-
bie więcej przeżyć związanych z ojcem. Okazało się,
że miał on inną rodzinę, którą zostawił w Grecji,
wyjeżdżając do Ameryki, gdzie ożenił się z matką
Patty. Patty czuła się odpowiedzialna za zatrzymanie
go w Ameryce i chciała uczynić go tak szczęśliwym,
żeby nie chciał wracać. Jednak lęk przed porzuce-
niem tkwił głęboko i w niej, i w jej matce.
Nie pamiętała, co ojciec zrobił jej w łóżku, ale
wiedziała, że to było złe i że on też tak myślał.
Pewnego razu, gdy wracała z wycieczki z grupą
przyjaciół, ojciec zobaczył ją na peronie metra.
Brutalnie odciągnął ją od szkolnych kolegów, wy-
mierzył jej mocny policzek i wrzasnął: „Dziwka!".
Te przywrócone zdarzenia — na nowo przeżyte,
przypomniane, jeszcze raz doświadczone podczas
terapii — przynosiły ulgę na coraz dłuższy czas.
Pewne przeżycia, a nawet myśli wywoływały jed-
nak nagły i dotkliwy ból, na przykład gdy
• Patty kupowała sobie biustonosz;
• jej mąż Phil huśtał na kolanach ich małe cór-
ki, i wszyscy troje się śmiali;
• znajomi proponowali jej wyjście do kina;
• była z rodziną na greckim weselu, gdzie wszy-
scy młodzi ludzie tańczyli;
• prała dzieciom bieliznę.
Wszystkie te wspomnienia miały jakiś podtekst
seksualny i dlatego wywoływały ból. Rozmowa
o tym była trudna. Powstawało napięcie pomiędzy
badaniem psychodynamiki sytuacji a ryzykiem za-
kłócenia bezbolesnego dnia. Patty nie poddawała się
jednak, poszukując rozumowych i emocjonalnych
skojarzeń z wczesnymi przeżyciami i wspomnienia-
mi dotyczącymi nie tylko ojca i matki, ale również
męża, przyjaciół, a później nawet terapeuty.
Poszukiwania w przeszłości pacjentki sugero-
wały psychoanalitykowi, że jej bóle głowy były
spowodowane poważnymi konfliktami seksualny-
mi, które ją paraliżowały, nie pozwalając troszczyć
się o męża, dzieci, a coraz częściej nawet o samą
siebie.
Bóle głowy świadczyły jednocześnie o sile kon-
fliktu i o strategiach radzenia sobie. Symbolicznie
wskazywały na konflikt związany z gwałtem. Fakt,
że konflikt ten rozgrywał się w umyśle Patty, wska-
zywał, że dotyczy on jej własnych pragnień seksual-
nych. W wyniku niewyjaśnionego jeszcze procesu
sprzeczne pragnienia zostały wyparte i przemiesz-
czone, lecz nie na zewnątrz, na innych ludzi, lecz do
wewnątrz, w głąb psychiki.
Patty wyraźnie projektowała swój konflikt w znacz-
nej mierze na męża, a nawet na dzieci. Zabawa
w konia nie była dla niej niewinnym żartem, lecz
faktem o silnych konotacjach seksualnych. Podob-
ny wydźwięk seksualny miało kupowanie bielizny,
wesele, greckie tańce i cotygodniowe pranie. Wystę-
powały tutaj wyraźne zaburzenia procesów ego, któ-
re normalnie różnicują tego rodzaju zdarzenia i po-
zwalają widzieć je w społecznie uznawanej perspek-
tywie. Według terapeutów psychodynamicznych za-
burzenia te powstały wskutek silnego i nie dającego
się powstrzymać napięcia, wytwarzanego przez włas-
ne konflikty seksualne pacjentki.
Dzięki katharsis, odkryciu i przeżyciu na nowo
wczesnych traumatycznych konfliktów, możliwe
było szybkie ustąpienie objawów. Jednak w teorii
psychodynamicznej ustąpienie objawów jest tylko
częścią terapii, nieraz wręcz najmniej ważną.
Znacznie ważniejszy jest fakt, że utrwalone wzor-
ce spostrzegania i reagowania ukształtowały się
w dzieciństwie i kierują postępowaniem w doros-
łym życiu. Należy je zmienić, ponieważ zostały
przeniesione z osób i impulsów, które wywołały
pierwotny konflikt, na inne znaczące osoby w ży-
ciu pacjenta. Terapia psychodynamiczna próbuje
zatem nie tylko złagodzić objawy, ale i zmienić
osobowość — wszelkie postawy, spostrzeżenia
i zachowania, które zostały zniekształcone przez
wczesne doświadczenia.
W jaki sposób terapia psychodynamiczna przy-
czynia się do zmian osobowości? W praktyce tera-
peuci psychodynamiczni nie mogą ujawniać swoich
PODEJŚCIA PSYCHOLOGICZNE • 111
reakcji. Powinni słuchać uważnie i spokojnie, nie
okazywać zaskoczenia wyznaniami klienta i nie
wydawać opinii ani sądów. Powinni być jak pusty
ekran, na który klienci rzutują swoje oczekiwania,
wyobrażenia i interpretacje. Z czasem terapeuci sta-
ją się centralnymi postaciami w życiu swoich klien-
tów. Centralne umiejscowienie terapeuty jest tak
istotne, że w teorii psychodynamicznej określa sieje
specjalną nazwą jako przeniesienie. Przeniesienie
oznacza proces zachodzący podczas terapii psycho-
dynamicznej, w którym klient przenosi emocje, kon-
flikty i oczekiwania, pochodzące z różnych źródeł,
na swojego terapeutę. Terapeuci stają się dla swoich
klientów matkami, ojcami, synami, córkami, mał-
żonkami, kochankami, a nawet pracodawcami lub
nieznajomymi. W takim klimacie emocjonalnym
klienci odważają się mówić szczerze, błądzić myśla-
mi i swobodnie kojarzyć naładowane emocjami
idee, nawet gdy dochodzą do wniosków, które wy-
dają im się głupie, żenujące lub pozbawione sensu.
To, co zostało wyparte i zniekształcone, staje się
dostępne świadomości, a zatem lepiej kontrolowane
przez procesy ego, o czym przekonuje nas dalszy
opis przypadku Patty:
W ciągu niecałych trzech miesięcy objawy Patty
osłabły. Jej uwaga, odwrócona od bólów głowy,
skierowała się na inne sprawy. Między innymi cier-
pienia przysparzała jej matka. Zawsze trochę smut-
na i godząca się na wszystko, z pewnością nie była
łatwa we współżyciu. Patty szybko połączyła owo
„trudne współżycie" ze swoim stosunkiem do ojca,
który porzucił już jedną rodzinę w Grecji. Czy sta-
rała się zatrzymać go w domu? Nie chciała, aby ich
opuścił? Co ważniejsze, czy jej kontakt seksualny
z ojcem nie był tylko usiłowaniem zatrzymania go
w rodzinie? Ta możliwość pozwoliła jej odczytać
wspomnienia w korzystniejszym świetle, uwalnia-
jąc ją od poczucia winy. Po niedługim czasie Patty
mogła już patrzeć, jak mąż bawi się z dziećmi, nie
doznając przy tym bólu głowy ani poczucia winy.
Stopniowo jej uwaga przeniosła się z rodziców,
a nawet z męża i dzieci na samego terapeutę. Jego
brak reakcji wywołał teraz niezadowolenie, przy-
padkowe spóźnienie wzbudzało uczucie lęku, a je-
go tygodniowe wakacje wpędzały ją w przerażenie.
Te uczucia były z kolei powodem zahamowania
i długich chwil milczenia podczas sesji terapeutycz-
nych. Jakie myśli kryły się za tym milczeniem?
Trudno było jej to wyrazić, a jeszcze trudniej swo-
bodnie kojarzyć. Wreszcie jednak Patty udało się
napomknąć o budzących zakłopotanie fantazjach
seksualnych, które towarzyszyły takim sytuacjom,
lecz tym razem dotyczyły terapeuty. Było to prze-
niesienie, ponieważ wkrótce stało się jasne, że Pat-
ty interpretuje jego milczenie, spóźnienia i nieobec-
ność jako porzucenie i ulega nieświadomej moty-
wacji, aby robić to, co chciała robić dawniej, żeby
zachować uczucia innych znaczących dla niej osób.
Na początku oczywiście nie zdawała sobie sprawy
z nieświadomego związku pomiędzy odrzuceniem
a seksualnością i dlatego była głęboko zakłopotana
myślami, które nie dawały jej spokoju. Kiedy jed-
nak zrozumiała przyczyny tych myśli, umiała
obiektywniej spojrzeć na relacje z terapeutą i roz-
poznać, że jego przypadkowe spóźnienie lub nie-
obecność nie oznacza porzucenia, a także znaleźć
sposoby wyrażania swoich uczuć w formie mniej
upokarzającej i nie budzącej poczucia winy.
Mniej więcej w tym czasie i na pozór bez
związku Patty zaczęła się zastanawiać nad cał-
kiem inną sprawą: jak powinna ułożyć sobie ży-
cie. Po ukończeniu szkoły średniej rozważała pój-
ście na studia, ale odrzuciła ten pomysł jako „po
prostu śmieszny". Pociągały ją tańce, lecz nie od-
dała się również temu zainteresowaniu. Teraz oba
zamiary obudziły się wraz z chęcią powrotu do
pracy. Patty zaczęła się nad nimi zastanawiać
z ogromnym zapałem. Zgodnie z teorią Freuda
energia, która była wcześniej zużywana na wypie-
ranie i inne manewry obronne, teraz wyzwoliła się
do innych działań. Silniejsza i dojrzalsza tożsa-
mość powstała dzięki lepszemu zrozumieniu włas-
nej osoby i lepszej kontroli swoich impulsów. Po-
nadto, im bardziej Patty wgłębiała się w swoje
wspomnienia, tym mniej była przekonana, że na-
prawdę miała stosunek seksualny z ojcem. Stop-
niowo uznała, że jest to „fałszywe" wspomnienie,
odzwierciedlające pragnienie zachowania uczuć
ojca, a nie jego prawdziwe zachowanie. Tym sa-
mym Patty powtórzyła doświadczenie wielu klien-
tów Freuda, który zauważył, że umysł jest bardzo
twórczym narządem i może nawet stwarzać
„wspomnienia" na podstawie pragnień, konfliktów
i mechanizmów obronnych.
112
ROZDZIAŁ 3
Ocena teorii psychodynamicznej
MOCNE STRONY PSYCHOANALIZY
Teoria psychodynamiczna nie jest niczym innym jak
wyczerpującym opisem osobowości człowieka. Przed-
miotem opisu jest rozwój osobowości, jej funkcjono-
wanie oraz wszelkie aspekty ludzkich myśli, emocji,
doświadczeń i sądów — od snów przez przejęzycze-
nia do zachowań normalnych i nienormalnych.
Z tego powodu uznano Freuda, razem z Marksem
i Darwinem, za jednego z największych geniuszów
XIX stulecia. Chyba najważniejszym z jego poglą-
dów jest przekonanie, że procesy psychiczne, stano-
wiące podstawę zachowań normalnych i nienormal-
nych, są w zasadzie takie same. Ani konflikt, ani
lęk, ani obrona, ani procesy nieświadome nie są wy-
jątkową właściwością ludzi nienormalnych. O nor-
malności bądź nienormalności zachowania decydu-
je raczej wynik konfliktu i istota obrony.
Freud opracował ponadto metodę badania proce-
sów psychodynamicznych i leczenia zaburzeń psy-
chicznych, którą nazwano leczeniem rozmową. O jej
znaczeniu przesądza kilka czynników. Po pierwsze,
metoda badawcza Freuda rzuca światło na nienor-
malne procesy i odziera je z tajemnicy. Wyjaśniając,
dlaczego ludzie z zaburzeniami psychicznymi za-
chowują się tak, jak się zachowują, Freud przywra-
cał ich społeczeństwu, czyniąc ich cierpienie bar-
dziej zrozumiałym dla innych. Po drugie, proponu-
jąc metodę leczenia zaburzeń psychicznych, Freud
wzbudzał optymistyczne oczekiwania, których do
tej pory brakowało. Wreszcie, choć psychoanaliza
Freuda różni się zdecydowanie od nowoczesnych
terapii psychodynamicznych, trzeba powiedzieć, że
był on prekursorem współczesnych prób i że współ-
czesne terapie psychodynamiczne okazują się bar-
dzo skuteczne (Consumer Reports, 1995; Crits-Chri-
stoph, 1992; Smith, Glass, Miller, 1980).
SŁABE STRONY TEORII PSYCHODYNAMICZNYCH
Każda teoria, która ma ambicje być tak wyczerpują-
ca jak teoria psychodynamiczna, musi mieć pewne
wady, a teorie Freuda i jego następców nie są wy-
jątkiem. Najważniejsze zastrzeżenia wobec teorii
i terapii psychodynamicznej są następujące: (1) teo-
ria jest po prostu trudna do zweryfikowania, (2) ba-
dania wykazują, że poglądy psychodynamiczne czę-
sto nie mają uzasadnienia, (3) podkreślając rolę oso-
by, nie docenia się znaczenia sytuacji.
Niektóre trudności w uzasadnieniu lub zakwestio-
nowaniu teorii psychodynamicznych wynikają ze
złożoności obrazu osobowości i zachowania. Wiele
zachowań uważa się za w i e 1 o p r z y c z y n o w e, to
znaczy zależne od więcej niż jednego czynnika, nie
tylko od niezbędnej energii psychicznej. Zmiana jakie-
goś czynnika psychicznego — na przykład przywró-
cenie ważnych wczesnych wspomnień — może nie
mieć widocznego wpływu na daną cechę lub zacho-
wanie, ponieważ są one podtrzymywane lub wzmac-
niane przez wiele powiązanych ze sobą czynników.
Poza tym bardzo rzadko udaje się potwierdzić, że
w danym wypadku naprawdę działa określony mo-
tyw nieświadomy. Właśnie dlatego, że jest nieświa-
domy, jest niedostrzegalny dla klienta i tylko d o-
mniemany przez terapeutę. Nawet w przypadku
Patty, gdzie na pozór uzyskano potwierdzenie, gdyż
bóle głowy stopniowo ustąpiły, nie możemy mieć
pewności, że zmiany te zostały spowodowane ros-
nącą świadomością motywów seksualnych i lęku
przed porzuceniem. Czy nie jest równie prawdopo-
dobne, że przyczyną wyleczenia jest fakt, iż Patty
wreszcie znalazła kogoś, komu zaufała i komu mog-
ła się zwierzyć?
Teorie psychodynamiczne poddawano różnym
pomysłowym weryfikacjom, z których wiele dało
wynik ujemny. Niektóre aspekty tych teorii muszą
uzyskać dostateczne poparcie naukowe, aby można
było uznać je za wiarygodne.
Teorie psychodynamiczne kładą ogromny nacisk
na cechy i dyspozycje psychiczne, czyli na stałe
uwarunkowania postaw i doświadczeń wpływają-
cych na zachowanie. A co można powiedzieć o sy-
tuacjach? Ponieważ teorie psychodynamiczne po-
wstają głównie na podstawie informacji uzyskiwa-
nych od klientów podczas terapii, a klientów zachę-
ca się raczej do mówienia o swoich reakcjach niż
0 sytuacji, w jakiej się znajdują, dlatego sytuacje
1 konteksty pozostają niedoceniane. Znacznie łatwiej
na przykład wysunąć przypuszczenie, że ciągła
złość na szefa jest wynikiem nieuświadomionych
i nierozwiązanych konfliktów wokół autorytetu, je-
śli się bezpośrednio nie widzi zachowania szefa. Po-
PODEJŚCIA PSYCHOLOGICZNE • 113
dobnie, łatwiej interpretować konflikty małżeńskie
w kategoriach cech osoby, która zwróciła się o po-
radę, dlatego że sytuację w jej małżeństwie znamy
tylko z jednej strony.
Psychoanaliza a model medyczny
Freud był lekarzem i chociaż zerwał z wieloma tra-
dycjami intelektualnymi w medycynie, nie odrzucał
podstawowego medycznego modelu nienormalno-
ści. Model medyczny oznacza w istocie takie podej-
ście do nienormalności, jakie reprezentują przedsta-
wiciele nauk medycznych w stosunku do chorób
organicznych. Polega ono na grupowaniu różnych
występujących jednocześnie objawów w spójny
zespół, a później na badaniu etiologii, czyli
przyczyn tego zespołu. Uznaje się przy tym, że ob-
jawy nie stanowią samej choroby, lecz tylko od-
zwierciedlają etiologię, która jest jej podłożem.
W tradycji medycznej wyróżniamy cztery możliwe
przyczyny choroby: (1) zarazki, (2) geny, (3) bio-
chemię mózgu oraz (4) anatomię układu nerwowe-
go pacjenta. Do tego zbioru etiologii Freud dodał
konflikty wewnątrzpsychiczne. Kiedy w modelu
medycznym uwzględniono etiologię, zaczęto poszu-
kiwać terapii, które zwalczałyby zasadniczą
przyczynę zaburzeń. Dla współczesnych lekarzy są
to najczęściej leki, dla Freuda było to leczenie roz-
mową, obejmujące przeniesienie i katharsis. Lecze-
nie rozmową „przepracowywało" źródłowe przy-
czyny nerwicy. Zwracamy uwagę na psychoanali-
tyczną postać modelu medycznego, bo jak się prze-
konamy, jest to model odrzucany przez trzy pozo-
stałe tradycje psychologiczne. Zobaczmy, jak psy-
choanalityk potraktowałby Angelę, której przypadek
omawialiśmy na początku rozdziału.
Angelę skierowano do psychoanalityka. Najważ-
niejszym z analizowanych problemów był gniew —
gniew na matkę i gniew z powodu porzucenia przez
Jerry'ego. Gniew wobec siebie jest z psychoanali-
tycznego punktu widzenia głównym czynnikiem
dynamicznym w depresji, a terapia polega często na
rozpoznawaniu gniewu i uczeniu się jego konstruk-
tywnego wyrażania.
Angela zawsze była zamknięta w sobie, nawet
jako dziecko i gdy czuła gniew, nie okazywała go
na zewnątrz. Pewnego razu, gdy miała sześć lat, zo-
stała rozdzielona z matką w centrum handlowym
i zgubiła się na dwie godziny. Była wściekła na
matkę za „porzucenie", ale kiedy ją odnalazła
z pomocą ochroniarza, nie powiedziała ani słowa.
„Byłam jak kamień" — opowiadała analitykowi,
gdy odtwarzali to znaczące zdarzenie.
W trakcie analizy Angela zrozumiała, że była
wściekła na Jerry'ego za to, że ją porzucił, i jesz-
cze bardziej wściekła na matkę, która próbowała
zatrzymać ją w domu i uzależnić od siebie. Nauczy-
ła się rozpoznawać gniew i nie bać się, że jego oka-
zywanie spowoduje odrzucenie. Kiedy zaczęła oka-
zywać gniew matce, jej zależność powoli ustąpiła.
Pod koniec terapii spotykała się z Salem i po raz
pierwszy w życiu potrafiła dzielić się swoimi emo-
cjami z innym człowiekiem.
Podejścia egzystencjalne i humanistyczne
Niektórzy teoretycy próbują rozpoznać w doświadcze-
niu człowieka to, co szczególnie ludzkie, a zwłaszcza
te aspekty, które przyczyniają się do rozwoju lub do
nienormalności. Teoretycy egzystencjalni i humani-
styczni zastanawiają się nad sprawami wolności
i wyboru — odpowiedzialności i woli — oraz fun-
damentalnego lęku, jakim jest strach przed śmiercią.
Wolność i wybór
Teoretycy egzystencjalni podkreślają znaczenie wol-
ności i wyboru. Uważają, że ludzie muszą wykorzy-
stywać swoją wolność do podejmowania prawdzi-
wych wyborów na podstawie własnych, a nie cu-
dzych, pragnień i celów. Teoretycy egzystencjalni
twierdzą, że rozwój następuje wtedy, gdy człowiek
bierze na siebie odpowiedzialność za swoje działa-
nia i dąży do własnych celów wyznaczonych w dro-
dze swobodnego wyboru. Takie autentyczne myśle-
nie i zachowanie pozwala najpełniej urzeczywist-
niać własne możliwości (Schneider, 1998).
ODPOWIEDZIALNOŚĆ
Uznanie osobistej odpowiedzialności
jest kluczowe dla myślenia egzystencjalnego. Ozna-
cza ono, że jesteśmy odpowiedzialni za sposób po-
114
ROZDZIAŁ 3
strzegania świata i reagowania na nasze spostrzeże-
nia. Być odpowiedzialnym to „uświadamiać sobie,
że tworzymy własne ,ja", swój los, życie, przezna-
czenie, uczucia i — gdy nas dosięga — również
własne cierpienie" (Yalom, 1980).
Psychologowie egzystencjalni zwykle zwracają
baczną uwagę, na język, są szczególnie wrażliwi na
użycie takich słów jak „nie mogę" i „się". Ludzie
często mówią: „Po prostu nie mogę tego pojąć" albo
„Nie mogę rano wstać", sugerując, że zachowanie
w jakiś sposób wymyka się spod ich kontroli. Wła-
ściwie jednak mają na myśli: „Nie chcę". Rezygnu-
ją z działań, które mogą opanować, nadając im po-
zór niemożności. Małe dzieci, kiedy coś zepsują,
zwykle mówią „zepsuło się", a nie „zepsułem". Po-
dobnie, gdy dorośli mówią, że coś „się stało", suge-
rują własną bierność wobec oddziaływań kapryśne-
go świata. Krótko mówiąc, nie chcą, aby uważano
ich za odpowiedzialnych. Ogólnymi oznakami uni-
kania odpowiedzialności jest posługiwanie się ra-
czej stroną bierną niż czynną, unikanie wypowiedzi
w pierwszej osobie oraz przypisywanie przyczyn ak-
tualnych wydarzeń dawnym zjawiskom (np. swoje-
mu pochodzeniu, rodzicom, sytuacjom z dzieciń-
stwa).
ZDOLNOŚĆ WYRAŻANIA WOLI
Zdolność wyrażania woli jest następnym ważnym
pojęciem teorii egzystencjalnych i humanistycz-
nych. Choć jest pojęciem podstawowym, trudno ją
jednoznacznie zdefiniować. W psychologii mówi się
0 woli przynajmniej w dwóch znaczeniach. Pierw-
szą jest siła woli: wola zaciśniętych zębów i naprę-
żonych mięśni. Nazywa sieją wolą napominającą.
Może być użyteczna, gdy zmuszamy się do pracy,
zamiast się bawić.
Drugi, ważniejszy rodzaj woli wiąże się z przy-
szłymi celami. Jest to wola nastawiona na cel. Tak
jak pamięć jest narządem przeszłości, tak wolę na-
stawioną na cel nazwano „narządem przyszłości"
(Arendt, 1978). Różni się ona całkowicie od woli
napominającej, bo rozwija się z nadziei, oczekiwań
1 kompetencji. W przeciwieństwie do woli napomi-
nającej nie wywiera przymusu, ale jest raczej swo-
bodnie wybranym pobudzeniem służącym przyszło-
ści, którą świadomie przyjmujemy. Tego rodzaju
woli nie można stworzyć, można ją tylko uruchomić
lub pobudzić.
Strach przed śmiercią
Psychologowie egzystencjalni uważają, że u człowie-
ka dominującym lękiem, z którego rozwija się więk-
szość psychopatologii, jest lęk przed śmier-
cią. Jest on najsilniejszy w dzieciństwie i najlepiej
z tamtego okresu zapamiętany. Być może ze wzglę-
du na wrażliwość dzieci, a także dlatego, że ich naj-
gorsze wyobrażenia są słabo osadzone w rzeczywi-
stości, ich lęki są silne, żywe i zapamiętywane. Jak
ludzie radzą sobie ze strachem przed śmiercią?
Ogólnie można wyróżnić dwie strategie: uznanie
własnej wyjątkowości i fuzję (Yalom, 1990).
WYJĄTKOWOŚĆ
Jednym ze sposobów pokonywania strachu przed
śmiercią jest podtrzymywanie w sobie przekonania,
że jest się kimś wyjątkowym. Jest to przeświadcze-
nie, że prawa natury stosują się do wszystkich śmier-
telników oprócz nas. Przekonanie o wyjątków o-
ś c i przejawia się na wiele sposobów. Na przykład
ludzie śmiertelnie chorzy po prostu nie wierzą, że
umierają. Rozumieją dobrze prawa natury, ale uwa-
żają, że sami z jakichś przyczyn im nie podlegają.
Podobnie osoby, które dużo palą, przejadają się albo
nie dbają o kondycję fizyczną, czasami wierzą, że są
wyjątkiem od praw natury.
Przekonanie o swojej wyjątkowości jest źródłem
wielu wartościowych cech charakteru. Z przekona-
nia o nietykalności może wynikać odwaga, a także
ambicja i aktywność, zwłaszcza w dążeniu do wła-
dzy. W skrajnych sytuacjach jednak nieświadoma
wiara w swoją wyjątkowość może prowadzić do
różnych zaburzeń zachowania. Ludzie uzależnieni
od pracy, którzy czują się zmuszeni dążyć do suk-
cesu i władzy mogą ulegać złudzeniu, że osiągnię-
cie takiej wyjątkowości zapewni im inną, nieśmier-
telną wyjątkowość. Osoby narcystyczne, które po-
święcają wiele uwagi samym sobie, a zarazem są
niewrażliwe na potrzeby innych, mogą sądzić, że
tylko samolubstwo uchroni ich od śmierci i związa-
nych z nią lęków.
PODEJŚCIA PSYCHOLOGICZNE
115
FUZJA - -?--
Od strachu przed śmiercią lub przed niebytem moż-
na się też uchronić przez fuzję z innymi. Fuzja jest
szczególnie użyteczną strategią dla tych, u których
strach przed śmiercią przybiera formę samotności.
Przyłączając się do innych i nie wyróżniając się spo-
śród nich, mają nadzieję, że podzielą ich los. Skoro
większość innych ludzi żyje, wierzą, że sami też
będą żyć. Boją się więc osamotnienia, bo wierzą, że
oddzieleni utracą ochronę przed śmiercią, co widać
na następującym przykładzie:
Pewien wykształcony i wyjątkowo przystojny dy-
rektor zajmował w ciągu siedmiu lat siedem róż-
nych stanowisk, gdy nagle okazało się, że ma trud-
ności w znalezieniu zatrudnienia. Wszyscy praco-
dawcy byli pełni podziwu dla jego kwalifikacji
i pracowitości. Stopniowo obejmował coraz bar-
dziej odpowiedzialne stanowiska. Co ciekawe jed-
nak, zawsze gdy zaczynał wzbudzać zaufanie, na-
rażał się innym. Błędy były równie kosztowne jak
niewybaczalne i szybko prowadziły do zwolnienia
go z pracy. W trakcie terapii egzystencjalnej ujaw-
niło się, że sukces ma dla niego potężne nieuświa-
domione znaczenie. Człowiek ten bał się sukcesu,
bo to oznaczało izolację, oddzielenie od innych.
Sukces był dla niego podobny do śmierci, bo roz-
rywał fuzję. Pacjent nieświadomie czuł, że lepiej
nie wyróżniać się z masy, niż pozostawać samot-
nym, nawet z sukcesem.
Strach przed izolacją ma dużą wartość społeczną.
Dlaczego zawieramy małżeństwa i mamy dzieci, je-
śli nie po to, żeby stworzyć fuzję? Dlaczego zakła-
damy kluby, stowarzyszenia i organizacje? Takie
związki chronią przed samotnością, przed oddziele-
niem od strumienia życia. Fuzja może jednak
unieszczęśliwiać człowieka, jeśli angażuje się on
w nieautentyczne lub niewłaściwe zachowania. Cza-
sem mówimy innym rzeczy, które sprawiają im
przyjemność, ale nie są zgodne z tym, co naprawdę
myślimy. Można na przykład godzić się ze zdaniem
innych, kształtować swoje zachowanie tak, aby ich
zadowolić i robić to, co oni, choć umysł i ciało by-
łyby skłonne sądzić i postępować inaczej. Stopnio-
wo można przestać dostrzegać własne pragnienia,
a w zgodności z opinią i zachowaniem innych znaj-
dować niewielką przyjemność. Za mizerną ochronę
przed strachem można zapłacić poświęceniem swo-
jej autentyczności.
Terapia egzystencjalna
Niektórzy ludzie potrzebują pomocy, aby poradzić
sobie z bólem i zagrożeniem. Ruch egzystencjalny
i humanistyczny wyłonił terapeutów, którzy skupia-
ją się na rozwijaniu niezależności, woli ukierunko-
wanej na cel i odpowiedzialności osobistej. Przed-
stawimy poniżej przykład pacjentki z zespołem de-
presyjnym, który powstał z niewiedzy, co powinna
zrobić ze swoim życiem.
Susan była dość inteligentna, aby poradzić sobie na
studiach, a mimo to miała kłopoty. Trudno było jej
rano wstawać, trudno zasiąść do książki i trudno
przezwyciężyć pokusy, które odciągały ją od pracy.
Nie potrafiła się zdecydować co do kierunku stu-
diów i dlatego miała słabą motywację. Po pierw-
szym semestrze udała się do poradni, aby znaleźć
sposób, jak „zabrać się do nauki".
Zaburzenia woli występują u osób, które wiedzą,
co trzeba zrobić, co powinny zrobić i co muszą zro-
bić, ale nie mają wyobrażenia o tym, czego chcą.
Bez wiedzy o tym, czego chcemy, cele wydają nam
się niejasne i dlatego dążenie do nich jest trudne.
Wiedzy o własnych pragnieniach może nam brako-
wać z trzech powodów. Po pierwsze, ludzie po pro-
stu boją się chcieć. Pragnienia czynią ich wrażliwy-
mi na porażki i cierpienia, co jest szczególnie trud-
ne dla osób, które chcą sprawiać wrażenie silnych.
Po drugie, ludzie mogą nie wiedzieć, czego chcą
z obawy przed odrzuceniem. Dawno temu nauczyli
się, że jeśli ich życzenia nie są zgodne z życzeniami
przyjaciół i rodziny, to wzbudzają gniew i niechęć.
Po trzecie, mogą nie wiedzieć, czego pragną, ponie-
waż chcą, aby inni w magiczny sposób odgadywali
ich ukryte życzenia i spełniali je.
Terapeuta egzystencjalny, który doradzał Susan,
pomógł jej pokonać depresję przez skupienie się na
woli nastawionej na cel. Po kilku sesjach Susan
zauważyła, że mimo dużej inteligencji brakuje jej
wiary w uzyskiwanie sukcesów w nauce i dlatego
trudno jej dokonać wyboru zawodu. Susan miała
116
ROZDZIAŁ 3
trudny początek w pierwszych klasach i w trakcie
sesji przyznała, że te urazy w niej pozostały. Pod-
czas jednej ważnej i efektywnej sesji uświadomiła
sobie, że szkoła podstawowa jest już daleko za nią
i że od czasu złych doświadczeń osiągnęła bardzo
wiele. Niemal równocześnie pojawiło się dawno
zapomniane pragnienie zostania lekarzem. Po prze-
zwyciężeniu zaburzeń woli depresja ustąpiła. Pod-
czas następnej sesji Susan stwierdziła, że ,jej życie
skleiło się w ostatnim tygodniu". Już nie miała
trudności z porannym wstawaniem ani z opiera-
niem się przed pójściem do kina. Teraz łatwo było
się uczyć i naprawdę bez wysiłku wstawała z łóżka
i siadała nad książką. „Gdy wiem, czego chcę,
wszystko inne znalazło swoje miejsce. Już nie po-
trzebuję się zmuszać".
Inna studentka rozważała wraz z terapeutą egzy-
stencjalnym, dlaczego nie może znaleźć motywacji,
aby zrobić to, co trzeba do uzyskania dyplomu wyż-
szej uczelni.
Większość studentów przed otrzymaniem stopnia
doktora musi napisać rozprawę, którą często uwa-
ża się za trudną przeszkodę w karierze akademic-
kiej. Dla niektórych ta ostatnia przeszkoda jest nie
do pokonania. Tak było z Cathy. Dotychczas nie
miała kłopotów w nauce. Otrzymywała wysokie
oceny z egzaminów i wykonała bardzo ciekawą
pracę badawczą. Z jakiegoś jednak powodu nie
potrafiła przystąpić do pisania rozprawy. Rozpo-
częła trzy różne specjalności i z każdej z nich zre-
zygnowała bez szczególnej przyczyny poza tym,
że straciła zainteresowanie. W rzeczywistości cho-
dziło o to, że praca doktorska wydawała jej się
ogromnym przedsięwzięciem, znacznie większym
od tego, co robiła dotychczas, i przekraczającym
jej możliwości.
Strach przed krytyką wykładowców lub — co
gorsza — przed oblaniem egzaminu ustnego prze-
szkadzał jej w wyborze kierunku, w którym na-
prawdę chciałaby się specjalizować. Jej obawy nie
ograniczały się jednak tylko do lęku przed krytyką,
a nawet przed porażką. Uzyskanie doktoratu ozna-
czało, że przestanie być studentką, a to — o dziwo
— stwarzało problemy. Po pierwsze, oznaczało
konieczność porzucenia wygodnego, przytulnego
miejsca, w którym żyła przez cztery lata: przyja-
ciół, kampusu, znanych profesorów i innych fuzji,
które tak dobrze służyły jej podczas studiów. Po
drugie, oznaczało pełnoprawną dorosłość, odpo-
wiedzialność za siebie i za swoje postępowanie,
dokonywanie życiowych wyborów zamiast podpo-
rządkowywania się wyborom innych. Te dwie
sprawy szybko stały się kluczem w terapii. Kiedy
Cathy pogodziła się ze swoją odrębnością i swo-
bodą życia według własnego uznania, przestała
bać się krytyki i porażki. Powróciła do pracy nad
rozprawą doktorską, którą ukończyła w rekordo-
wym czasie.
Ocena podejścia egzystencjalnego
Bardzo trudno ocenić egzystencjalne podejście do
osobowości i jej zaburzeń, przede wszystkim dlate-
go, że jest ono w rzeczywistości zbiorem stanowisk
filozoficznych, a nie teorią naukową. Na przykład
zdolność człowieka do okazywania woli ukierunko-
wanej na cel lub do pełnej odpowiedzialności za
swoje postępowanie jest raczej sprawą wiary niż
faktem, który można potwierdzić lub zakwestiono-
wać. Ponieważ podejście to stanowi zróżnicowany
zbiór poglądów i polega raczej na przeświadcze-
niach niż na faktach, nie bardzo wiadomo, w którym
miejscu zacząć ocenę poglądów i opracowanych na
ich podstawie terapii.
Do bardzo atrakcyjnych cech tego podejścia na-
leży jego zgodność z potocznymi opiniami o osobo-
wości. Ludzie zachowują się tak, jakby wszyscy
byli za siebie odpowiedzialni, mieli swobodę robie-
nia tego, co chcą, i jakby ich życie nie było z góry
zdeterminowane. Są na przykład przepisy prawne,
które z bardzo niewielkimi wyjątkami nakładają na
człowieka odpowiedzialność za jego postępowanie.
Odpowiada to powszechnemu przekonaniu, że lu-
dzie postępują według własnej woli, na dobre i na
złe, i że powinni być rozliczani ze swoich czynów.
Słusznie lub nie, podejście egzystencjalne jest
w dużym stopniu odbiciem zdrowego rozsądku. Zo-
baczmy, jak terapeuta egzystencjalny potraktował
Angelę:
Angela została skierowana do terapeuty egzysten-
cjalnego. Głównym problemem, który rozważali,
była niemożność podejmowania decyzji i przejęcia
odpowiedzialności za swoje życie. Z egzystencjal-
nego punktu widzenia depresja może wynikać
PODEJŚCIA PSYCHOLOGICZNE
117
z paraliżu woli i w takich wypadkach terapia kon-
centruje się na przełamywaniu lodów uzależnienia.
Angela była zawsze zależna od matki. Odwoły-
wała się do niej nawet w najdrobniejszych spra-
wach, jak wybór zamawianej pizzy. Matka była za-
dowolona ze swojej władzy i nigdy nie zachęcała
Angeli do samodzielności. Terapia skupiała się na
zrozumieniu stanowiska: „To jest moje życie, a nie
życie mojej mamy". Gdy Angela uświadomiła so-
bie, że mieszkanie z matką, rezygnacja ze studiów
i wreszcie postanowienie w sprawie Jeny'ego mia-
ły źródła w tej samej słabości, depresja zaczęła
ustępować. Uczyła się podejmowania odpowie-
dzialności za drobne sprawy, jak decyzja, w którym
supermarkecie zrobić zakupy, i wkrótce była goto-
wa zaplanować wycieczkę do Catskills ze swoją
najlepszą przyjaciółką Tanyą. Pod koniec terapii
postanowiła zostać wolnym słuchaczem publicznej
uczelni i wynająć mieszkanie z Tanyą.
Podejście behawioralne
Przez prawie pięćdziesiąt lat, mniej więcej od roku
1920 do połowy lat sześćdziesiątych, dominował
w psychologii akademickiej Stanów Zjednoczonych
i Rosji nurt zwany behawioryzmem. Behawioryzm
jest ambitną próbą odkrycia w laboratorium ogól-
nych praw uczenia się ludzi i zwierząt i zastosowa-
nia tych praw w szkole, w pracy, w więziennictwie
i w całym społeczeństwie. Podejście behawioralne
jest więc nie tylko sposobem badania nienormal-
nych zachowań, lecz również światopoglądem. Jego
pierwszym założeniem jest enwironmentalizm, któ-
ry stanowi, że wszystkie organizmy, również czło-
wiek, są kształtowane przez środowisko (zob. ram-
ka 3-1). O przyszłości decydujemy na podstawie
skojarzeń z przeszłością. Dlatego nasze zachowanie
zależy od kar i nagród. Jeśli pracodawca da nam po-
dwójne wynagrodzenie za pracę w niedzielę, to
w następną niedzielę chętniej przyjdziemy do pracy.
Drugim założeniem behawioryzmu jest ekspery-
mentalizm, który stanowi, że za pomocą ekspery-
mentu można się przekonać, jaki aspekt środowiska
wywołuje nasze zachowanie i jak można je zmienić.
Jeśli podstawowy element zostanie wyeliminowany,
to istniejąca cecha zaniknie. Jeśli podstawowy ele-
ment zostanie przywrócony, to cecha ta pojawi się
na nowo. Co skłania nas na przykład do pracy
w niedzielę? Po zniesieniu podwójnej stawki za go-
dzinę zrezygnujemy z pracy w niedzielę. Po przy-
wróceniu podwójnej stawki znów ją podejmiemy.
Na tym polega istota metody eksperymentalnej
(zob. rozdział 2). Na podstawie metody ekspery-
mentalnej można ustalić, co skłania ludzi do zapo-
minania, lęku, walki i jak można zastosować te
ogólne prawa w poszczególnych przypadkach.
Trzecim założeniem behawioryzmu jest opty-
mizm, czyli przekonanie, że człowiek może się zmie-
niać. Jeśli jednostka jest wytworem środowiska i je-
śli przez eksperymentowanie można poznać elemen-
ty środowiska, które ją ukształtowały, to jednostka
zmieni się, gdy zmieni się środowisko.
Te trzy założenia stosują się bezpośrednio do za-
chowań nienormalnych. Po pierwsze, zachowań nie-
normalnych, tak samo jak normalnych, uczymy się
na podstawie przeszłych doświadczeń. Patologie
psychiczne składają się z nabytych nawyków nie-
przystosowania. Po drugie, za pomocą eksperymen-
tów możemy stwierdzić, jakie aspekty środowiska
powodują nienormalne zachowanie. Po trzecie, jeśli
zmienimy te aspekty, jednostka oduczy się dawnych
nieprzystosowawczych nawyków i opanuje nowe
nawyki przystosowawcze.
Czego i jak się uczymy? Według psychologów
behawioralnych wyróżniamy dwa podstawowe pro-
cesy uczenia się, z których wywodzą się wszystkie
zachowania, zarówno normalne, jak i nienormalne.
Przez warunkowanie pawlowowskie, czyli kla-
syczne uczymy się, co z czym idzie w parze. Przez
warunkowanie instrumentalne, czyli sprawcze uczy-
my się, co robić, żeby uzyskać to, czego chcemy,
i uchronić się przed tym, czego nie chcemy.
Warunkowanie pawłowowskie
Już na początku XX wieku rosyjski fizjolog Iwan
Pawłów (1849-1936) rozpoczął pracę nad zjawi-
skiem, które miało zmienić oblicze psychologii. Pa-
włów badał system trawienny psów, zwłaszcza od-
ruch ślinienia się. W 1904 roku otrzymał Nagrodę
Nobla za badania nad fizjologią trawienia. Podczas
swoich eksperymentów wkładał sproszkowany po-
karm do pyska psa i mierzył ilość śliny za pomocą
118
ROZDZIAŁ 3
CZY ZABURZENIA DZIEDZICZNE MOŻNA LECZYĆ METODAMI PSYCHOLOGICZNYMI?
W rozdziale 4 będziemy mówić o dziedziczności zabu-
rzeń osobowości i zaburzeń psychicznych. Ogólnie bada-
nia bliźniąt jednojajowych wychowywanych osobno oraz
badania podobieństwa dzieci adoptowanych i biologicz-
nych do ich rodziców adopcyjnych i biologicznych wyka-
zują, że wiele cech osobowości i wiele zaburzeń dziedzi-
czy się mniej więcej w 50 procentach. Iloraz inteligencji,
zadowolenie z pracy, uzależnienie od alkoholu i narkoty-
ków, przestępczość, a nawet religijność są przynajmniej
częściowo dziedziczne (Bouchard, Lykken, McGue, Se-
gal, Tellegen, 1990). Naturalnym i prostym wnioskiem
wydaje się, że zaburzenia i cechy przekazywane genetycz-
nie można zmienić tylko przez interwencję biologiczną,
na przykład za pomocą leków. Czy w związku z tym na-
leży zrezygnować z prób zmiany cech dziedzicznych (jak
smutek) i zaburzeń dziedzicznych (jak alkoholizm) przez
interwencje psychologiczne?
Zastanówmy się nad przypuszczeniem, że cechy i za-
burzenia osobowości są dziedziczone tylko pośrednio, że
„natura działa przez wychowanie". Oto przykład: Opty-
mizm jest dziedziczony w 50 procentach. Bliźnięta jedno-
jajowe są znacznie bardziej podobne pod względem opty-
mizmu (i pesymizmu) niż bliźnięta dwujajowe (Schul-
man, Keith, Seligman, 1993). Optymizm powstaje jednak
w wyniku życiowych sukcesów (a pesymizm w wyniku
życiowych porażek). Przyczyną sukcesów lub niepowo-
dzeń z kolei są takie cechy, jak wygląd, siła i koordynacja
ruchowa, które mają charakter fizyczny i są dziedziczo-
ne. Bliźnięta jednojajowe są bardziej zgodne (podobne)
pod względem tych cech (np. wysokiego lub niskiego
wzrostu) niż bliźnięta dwujajowe. Bezpośrednio dziedzi-
czy się zatem cechy fizyczne, a cechy osobowości tak
naprawdę w całości zależą od środowiska.
To rozumowanie stosuje się do wszystkich cech oso-
bowości i wszystkich zaburzeń psychicznych. Taki sposób
dziedziczenia nazywa się „współzmiennością genetyczno-
-środowiskową". Należy zauważyć, że pierwotną przy-
czyną jest tutaj środowisko, a nie geny. Geny decydują
o doborze środowiska, które kształtuje cechy osobowości
jednostki. Posiadanie genów, które dają urodę, sprawia, że
jednostka znajduje się w środowiskach, w których zwra-
ca się na nią większą uwagę i w których ma okazję czę-
ściej odnosić sukcesy. Przejawy powodzenia zwiększają
optymizm.
Naszym zdaniem przyszłe terapie psychologiczne zaj-
mujące się problemami dziedziczonymi biologicznie bę-
dą polegały na odkrywaniu sposobów przełamywania
współzmienności genetyczno-środowiskowej. Współ-
zmienność genetyczno-środowiskową można przełamać
przez interwencje psychologiczne umożliwiające wiele
zmian nawet w dziedziczonej części osobowości. Przykła-
dem jest skłonność do popełniania przestępstw (Mednick,
Gabriella, Hutchings, 1987). Jest to cecha częściowo dzie-
dziczona, a dzieci, które zaczynają popełniać przestęp-
stwa, zwykle od najmłodszych lat miały słaby kontakt
z rodzicami i nauczycielami. Rodzice i nauczyciele czę-
sto przestawali się nimi zajmować, bo były nieznośne. Po-
zbawione troski dzieci przyłączają się do gangów, szuka-
jąc w nich wsparcia i w końcu stają się przestępcami. Na
tym polega współzmienność genetyczno-środowiskową.
Niegrzeczność, która jest po części dziedziczona, pozba-
wia dzieci życzliwej opieki rodziców i przyczynia się do
nawiązywania kontaktów z chuliganami. Tę współzmien-
ność można jednak przełamać, jeśli rodzice nie wyrzekną
się „nieznośnego" dziecka. Przełamanie współzmienności
może uchronić dziecko przed zejściem na drogę przestęp-
stwa.
Jak się przekonamy w dalszej części książki, wiele za-
burzeń — na przykład depresję, uzależnienia i zaburzenia
lękowe — które są w pewnym stopniu dziedziczone,
można leczyć za pomocą interwencji psychologicznych
równie skutecznie jak za pomocą leków. Uważamy, że
skuteczność terapii psychologicznych w takich zaburze-
niach polega m.in. na wyprowadzaniu pacjenta z nieko-
rzystnego środowiska, w którym znalazł się wskutek pre-
dyspozycji genetycznych. Jedna ze współzmienności ge-
netyczno-środowiskowych polega na tym, że introwersja
i nieśmiałość, które są częściowo dziedziczone, skłania
niektóre osoby do unikania kontaktów społecznych. „Ge-
netyczny sternik" odsuwa ich od innych ludzi. Życie po-
zbawione więzi społecznych jest zazwyczaj przygnębia-
jące i dlatego jednostki ze skłonnościami do introwersji
mają też skłonności do depresji. Terapia poznawczo-be-
hawioralna uczy pokonywania „genetycznego sternika"
i częstszego angażowania się w kontakty społeczne, a tym
samym przełamywania współzmienności genetyczno-śro-
dowiskowej (Lykken 1999). Naszym zdaniem skutecz-
ność wielu terapii psychologicznych będzie w przyszło-
ści zależała od rozpoznania, które szczególne współ-
zmienności genetyczno-środowiskowe są powodem róż-
nych zaburzeń, i od odkrycia psychologicznych metod ich
przełamywania. ... .^:/H^>'.:.V; ?;??/??
PODEJŚCIA PSYCHOLOGICZNE • 119
wprowadzonej chirurgicznie do pyska rurki. W trak-
cie tych badań Pawłów zauważył jednak, że psy za-
czynają się ślinić, gdy tylko eksperymentator wcho-
dzi do pokoju. Nie mógł to być odruch, ponieważ
nie występował po wejściu Pawłowa podczas kilku
pierwszych doświadczeń, lecz dopiero wtedy, gdy
pies się nauczył, że widok badacza sygnalizuje jedze-
nie. Oznacza to, że pojawienie się Pawłowa zostało
skojarzone z przyszłym zdarzeniem, czyli z pokar-
mem. Pawłów nazwał to zjawisko odruchem psy-
chicznym lub warunkowym, ponieważ było uwa-
runkowane wcześniejszym doświadczeniem. Póź-
niej otrzymało nazwę reakcji warunkowej (RW). Ty-
powy eksperyment z warunkowaniem pawłowow-
skim ma następujący przebieg:
Wiemy, że pokarm (bodziec bezwarunkowy, BB)
wywołuje ślinienie (reakcję bezwarunkową RB):
BB (pokarm) -> RB (ślinienie)
Tuż przed podaniem pokarmu prezentujemy
dźwięk. Ponieważ sam dźwięk nie powoduje ślinie-
nia, jest bodźcem obojętnym. Jednak po kilkakrot-
nym połączeniu dźwięku z pokarmem przekonuje-
my się, że wydzielanie śliny następuje po prezenta-
cji dźwięku. Dźwięk można teraz nazwać bodźcem
warunkowym (BW), ponieważ powoduje wydziela-
nie śliny, czyli reakcję warunkową (RW). Zatem:
BW (dźwięk) -> BB (pokarm) -> RB (ślinienie)
Po kilkakrotnym połączeniu BW z BB:
BW (dźwięk) -> RW (ślinienie)
Tego rodzaju eksperymenty przeprowadzano z różny-
mi gatunkami (syjamskie latające ryby, szczury, psy
i ludzie), z różnymi bodźcami warunkowymi (dźwięk,
światło, smak) i reakcjami bezwarunkowymi (ślinie-
nie, strach, wymioty). Zjawisko warunkowania moż-
na wykorzystać w sytuacjach terapeutycznych, aby
wyeliminować niepożądane zachowania. Warunko-
wanie pawłowowskie zastosowano na przykład w te-
rapii fetyszysty, dla którego fetyszem były stopy:
Steven popadł w konflikt z policją z powodu głaska-
nia butów obcych kobiet w miejscach publicznych.
Był fetyszystą i odczuwał silny pociąg seksualny do
kobiecych stóp i butów. Zgodził się poddać terapii
pawłowowskiej, aby nie trafić do więzienia.
W gabinecie terapeuty Steven głaskał kobiece
buty, a potem wypił ipekakuanę, która spowodowa-
ła kilkuminutowe mdłości i wymioty. Po tygodniu
całą tę procedurę powtórzono. Buty były bodźcem
warunkowym, bodźcem bezwarunkowym była ipe-
kakuana, a reakcją bezwarunkową mdłości i wy-
mioty. Po kilku sesjach połączenie butów z wymio-
tami spowodowało zasadniczą zmianę w preferen-
cjach seksualnych Stevena. Kobiece buty już go nie
podniecały i mógł wyrzucić swoją kolekcję pięciu
tysięcy obrazów przedstawiających buty.
PODSTAWOWE ZJAWISKA
W WARUNKOWANIU PAWŁOWOWSKIM
Dwa procesy w warunkowaniu pawłowowskim po-
wtarzają się, niezależnie od gatunku, od rodzaju
bodźców warunkowych i bezwarunkowych oraz od
rodzaju reakcji. Są to: nabywanie i wygasanie.
Nabywanie jest uczeniem się reakcji na podsta-
wie zgodności pomiędzy bodźcem warunkowym
a bodźcem bezwarunkowym. W zależności od tego,
jakiej reakcji trzeba się nauczyć, nabywanie zwykle
wymaga od trzech do piętnastu połączeń. Wygasa-
nie jest utratą zdolności bodźca warunkowego do
wywoływania uprzednio nabytej reakcji. Wygasanie
następuje wskutek prezentowania bodźca warunko-
wego bez następującego po nim bodźca bezwarun-
kowego. Można na przykład uwarunkować strach
u człowieka. Strach można zmierzyć na podstawie
przyspieszonego bicia serca, wzmożonego pocenia
się i napięcia mięśni. Kiedy człowieka poddaje się
łagodnym wstrząsom (BB), oznaki te uwidaczniają
się pod wpływem bólu (RB). Po kilku połączeniach
dźwięku (BW) i wstrząsu (BB) sam dźwięk (BW)
zacznie wywoływać strach (RW). Jeśli jednak bę-
dziemy kilkakrotnie prezentować dźwięk (BW) bez
następującego po nim wstrząsu (BB), to badana oso-
ba przestanie się bać. Dźwięk (BW) nie będzie już
sygnałem wstrząsu (BB). Ten proces nazywamy
wygasaniem.
WARUNKOWANIE PAWIOWA,
EMOCJE A PSYCHOPATOLOGIA '" "'" "' ;
Są w życiu sytuacje, które wywołują w każdym sil-
ne emocje. Niektóre z nich powodują emocje bez-
warunkowo, czyli już przy pierwszym zetknięciu:
120
ROZDZIAŁ 3
głośny dźwięk grzmotu przeraża nas już za pierw-
szym razem, gdy go słyszymy. Inne przedmioty na-
bierają dopiero znaczenia emocjonalnego: twarz
ukochanej osoby sprawia przyjemność, widok nie-
znajomego w ciemnej alei wzbudza przerażenie.
Warunkowanie pawłowowskie przekonująco wy-
jaśnia, w jaki sposób przedmioty stają się emocjo-
nalnie znaczące, dzięki czemu warunkowanie staje
się szczególnie interesujące dla badaczy nienor-
malności.
Według interpretacji behawiorystów podstawo-
wym mechanizmem wszystkich nabytych stanów
emocjonalnych jest połączenie obojętnych przed-
miotów (BW) z bezwarunkowymi stanami emocjo-
nalnymi (BB). Przy odpowiedniej liczbie połączeń
obojętny przedmiot przestaje być obojętny, staje się
bodźcem warunkowym i sam z siebie wywołuje stan
emocjonalny (RW). Wyobraźmy sobie przypadek
dziecka, które jest ciągle bite przez ojca drewnianą
szczotką do włosów. Dopóki nie zostało pobite,
szczotka nie wzbudzała w dziecku żadnych emocji.
Jeśli jednak bicie (BB) powtarza się kilkakrotnie, to
szczotka staje się bodźcem bezwarunkowym, a sam
jej widok budzi strach (RW).
Skoro w ten sposób nabywa się normalnych
emocji, to tak samo powinno się nabywać zaburzeń
emocjonalnych. Niektóre z zaburzeń psychopatolo-
gicznych, o których powiemy w następnych roz-
działach, polegają na nabywaniu stanów emocjo-
nalnych w odniesieniu do nieadekwatnych przed-
miotów. Za wynik warunkowania pawłowowskie-
go uważa się na przykład fobie (zob. rycina 3-1).
Fobia jest strachem o nasileniu znacznie przewyż-
szającym rzeczywiste niebezpieczeństwo, jakie sta-
nowi jej obiekt (zob. rozdział 5). Można mieć na
przykład fobię przed kotami (BW) wskutek skoja-
rzenia z nieprzyjemnymi zdarzeniami w przeszło-
ści, jak podrapanie przez kota (BB). W rezultacie
Rycina 3-1
WARUNKOWANIE PAWŁOWOWSKIE A FOBIE
Człowiek, który ma jakąś fobię, wykazuje przesadną reakcję emocjonalną na dany przedmiot. W kontakcie z tym przedmiotem
ulega przerażeniu i nie może normalnie funkcjonować. Warunkowanie pawłowowskie wyjaśnia, że fobię nabywa się, gdy
przedmiot obojętny (BW) wielokrotnie łączy się z bezwarunkowym stanem emocjonalnym (BB), aż wreszcie bodziec traci
swoją neutralność i wywołuje warunkową reakcję lękową (RW). Terapia polega na wygaszaniu fobii przez ciągłe
prezentowanie jej przedmiotu (BW) bez pierwotnego urazu (BB-RB), aż lęk przed tym przedmiotem (RW) nie ustąpi.
A Nabywanie
B Wygasanie
Zaatakowanie
przez psa
BB
Strach przed
psem
RB
Pies
BW
Zaatakowanie
przez psa
BB
Strach przed
psem
RB
Pies
BW
Strach przed
psem
RB
staje się
RW
1
Pies
BW
2
Pies
BW
3
Pies
BW
Pies nie atakuje
Brak BB
Brak RB
Brak strachu
przed psem
RW
PODEJŚCIA PSYCHOLOGICZNE
121
koty budzą przerażenie, choć na ogół nie są nie-
bezpieczne.
Możemy teraz porównać pogląd behawiory-
styczny na przyczyny zaburzeń emocjonalnych
z modelem psychodynamicznym. Model psycho-
dynamiczny jest częścią modelu medycznego, na-
tomiast pogląd behawiorystyczny się w nim nie
mieści. Zgodnie z poglądem behawiorystycznym
sam objaw zaburzenia jest już zaburzeniem. W po-
wyższym przykładzie zaburzeniem jest fobia przed
kotami. Nie wyróżnia się natomiast źródłowego
stanu patologicznego, który wywołuje objawy.
W modelu medycznym przyczyną objawów jest
źródłowa patologia w postaci zakażenia, zaburzeń
biochemicznych lub nieprawidłowości działania ja-
kiegoś narządu. W modelu psychodynamicznym
objawy wywołuje konflikt wewnątrzpsychiczny,
zwykle natury seksualnej lub agresywnej, pocho-
dzący z fiksacji dziecięcych.
Optymizm terapeutyczny stanowiska behawioral-
nego wynika bezpośrednio z poglądu na przyczyny
zaburzeń. Jeśli zaburzenia są objawami, a nie od-
zwierciedleniem przyczynowej patologii, to ich wy-
eliminowanie powinno doprowadzić do wyleczenia.
Objawy zaburzeń emocjonalnych są reakcjami emo-
cjonalnymi nabytymi w drodze warunkowania pa-
włowowskiego, a zatem można je leczyć metodami,
które w eksperymentach okazały się skuteczne
w wygaszaniu uwarunkowanych reakcji emocjonal-
nych. Jest to sprzeczne z modelem medycznym
i podejściem psychodynamicznym, według których
wyeliminowanie objawów nie wystarcza, a leczenie
polega na usuwaniu przyczyny źródłowej. Trudnym
testem dla podejścia behawioralnego w przeciwień-
stwie do podejścia psychodynamicznego byłoby za-
tem wykazanie, czy objawy zaburzeń emocjonal-
nych da się usunąć za pomocą procesów wygasza-
nia i czy nie pojawią się inne objawy odzwierciedla-
jące niewyleczoną patologię źródłową. Na razie po-
zostawimy czytelnika w niepewności co do wyni-
ków badań.
gaszaniu zaburzeń emocjonalnych. Teraz tylko krót-
ko wspomnimy o niektórych tego rodzaju terapiach.
Dwie terapie pawłowowskie polegające na wyga-
szaniu stosuje się w fobiach i innych zaburzeniach
lękowych. W terapii ekspozycji pacjent jest na kil-
ka godzin wprowadzany w sytuację fobiczną (rze-
czywistą lub wyobrażoną). Na przykład osobę
z klaustrofobią (lękiem przed przebywaniem w cia-
snym zamkniętym pomieszczeniu) zamyka się
w komórce (BW); gdy pierwotny uraz (BB) nie na-
stępuje, lęk przed zamknięciem słabnie (Marks,
1969; Stampfl, Levis, 1967). Ofiarę gwałtu z zabu-
rzeniami stresu pourazowego nakłania się do wy-
obrażenia sobie gwałtu i kilkakrotnego opowiedze-
nia o nim terapeucie ze szczegółami i emocjami.
Bodźcem bezwarunkowym jest tutaj seks, mężczy-
zna i miejsce — to wszystko, co wzbudza strach po
gwałcie — lecz pierwotny uraz (BB) nie następuje.
Taka terapia łagodzi objawy lękowe (Bouchard i in.,
1996; Foa, Rothbaum, Riggs, Murdock, 1991).
Druga terapia pawłowowska, systematyczne od-
wrażliwianie, inaczej desensytyzacja (wymyślona
w późniejszym okresie przez południowoafrykańskie-
go psychiatrę Josepha Wolpe'a), polega na tym, że
pacjent wyobraża sobie kolejno coraz straszniejsze
sceny związane z przedmiotem fobii (BW) i w tym
samym czasie reaguje w sposób niezgodny z lękiem.
Wygaszanie pawłowowskie następuje po wystawie-
niu na bodziec warunkowy (myślenie o przedmio-
cie fobii, a następnie rzeczywisty jej przedmiot) bez
udziału bodźca bezwarunkowego (pierwotny uraz)
i reakcji bezwarunkowej (strach) (Nelissen, Muris,
Merckelbach, 1995; Turner, Beidel, Jacob, 1994;
Wolpe, 1969).
Warunkowanie pawłowowskie wyjaśnia teoretycz-
nie, w jaki sposób normalnie uczymy się odczuwać
emocje wobec jakiegoś przedmiotu. Odnosząc te
podstawowe zjawiska do zaburzeń emocjonalnych,
możemy teoretycznie wyjaśnić powstawanie zabu-
rzeń oraz wyciągnąć wnioski o możliwościach tera-
pii odwracających nienormalne reakcje emocjonalne.
TERAPIE PAWŁOWOWSKIE
W rozdziałach o fobiach (rozdział 5) i zaburzeniach
seksualnych (rozdział 13) zajmiemy się szczegóło-
wo terapiami polegającymi na pawłowowskim wy-
Warunkowanie sprawcze
Mniej więcej w tym samym czasie, gdy Pawłów
odkrywał obiektywne sposoby poznawania, „co
z czym idzie w parze", Edward L. Thorndike (1874-
122
ROZDZIAŁ 3
-1949) zaczął obiektywnie badać, w jaki sposób
uczymy się, „co robić, aby uzyskać to, czego chce-
my". Thorndike zajmował się inteligencją zwierząt.
W serii eksperymentów umieszczał głodne koty
w otwieranych od wewnątrz klatkach i obserwował,
jak zwierzęta uczą się wydostawać z zamknięcia,
aby zdobyć pożywienie. Opracował rozmaite klatki
— niektóre miały dźwignię do naciskania, inne pę-
tlę do pociągnięcia, jeszcze inne półeczkę, na którą
zwierzę musiało wskoczyć, a pokarm — zwykle
rybę — pozostawiał na zewnątrz. Kot musiał wyko-
nać właściwą czynność, aby wydostać się z klatki.
Pierwszym ważnym odkryciem Thorndike'a było
stwierdzenie, że uczenie się tego, co należy zrobić,
następuje stopniowo, a nie przez olśnienie. Koty
uczyły się metodą prób i błędów. W kilku pierw-
szych próbach czas wydostawania się z klatki był
bardzo drugi, jednak w miarę powtarzania się suk-
cesów skrócił się do kilku sekund. Aby wyjaśnić to
zjawisko, Thorndike sformułował prawo efektu,
które nadal jest podstawową zasadą warunkowania
sprawczego. Mówi ono, że jeśli w danej sytuacji
bodźcowej podejmowana jest reakcja, która ma po-
zytywne skutki, to reakcja ta będzie wykazywała
tendencję do powtarzania się, a gdy jej skutki są ne-
gatywne, to będzie wykazywała tendencję do zani-
ku. Thorndike, podobnie jak Pawłów, zajmował się
obiektywnym badaniem właściwości uczenia się.
Tradycję tę udoskonalił, spopularyzował i zastoso-
wał w wielu sytuacjach życiowych B.F. Skinner (1904-
-1990), który pracował przeważnie ze szczurami, któ-
re miały naciskać dźwignię w celu uzyskania pokarmu,
i z gołębiami, które miały dziobać oświetlone kółko,
aby otrzymać ziarno. Skinner sformułował najważ-
niejsze pojęcia warunkowania sprawczego.
POJĘCIA WARUNKOWANIA SPRAWCZEGO
Za pomocą podstawowych pojęć Skinner ściśle zde-
finiował elementy prawa efektu. Trzy najważniejsze
pojęcia w teorii Skinnera to czynnik wzmacniający
(pozytywny lub negatywny), reakcja sprawcza i bo-
dziec różnicowy.
Pozytywny czynnik wzmacniający jest zjawi-
skiem, którego występowanie zwiększa prawdopo-
dobieństwo, że poprzedzająca je reakcja pojawi się
ponownie. Negatywny czynnik wzmacniający jest
zjawiskiem, którego usunięcie zwiększa prawdopo-
dobieństwo ponownego wystąpienia reakcji, która je
poprzedza. Czynniki karzące są to zjawiska, któ-
rych występowanie zmniejsza prawdopodobieństwo
ponownego pojawienia się reakcji, która je poprze-
dza. Ten sam bodziec, którego występowanie działa
jako czynnik karzący, zazwyczaj po usunięciu dzia-
ła jako negatywny czynnik wzmacniający.
Reakcja sprawcza jest to reakcja, której prawdo-
podobieństwo może wzrastać wskutek wzmocnienia
pozytywnego lub wskutek usunięcia wzmocnienia
negatywnego. Jeśli matka wzmacnia swoje roczne
dziecko przytulaniem za każdym razem, gdy powie
„tato", to zwiększa prawdopodobieństwo, że dziec-
ko znów wypowie to słowo. W tym wypadku reak-
cją sprawczą jest mówienie: „tato". Przytulając
dziecko za wypowiedzenie słowa „tato" tylko wte-
dy, gdy ojciec jest w zasięgu wzroku, i nie przytula-
jąc go, gdy powie „tato" w nieobecności ojca, mat-
ka uczy dziecko reakcji na bodziec różnicowy.
W tym wypadku ojciec w zasięgu wzroku jest bodź-
cem różnicowym: sygnałem oznaczającym dostęp-
ność wzmocnienia po reakcji sprawczej.
Zjawiska nabywania i wygasania w warunkowa-
niu sprawczym reakcji dowolnych odpowiadają wa-
runkowaniu pawłowowskiemu reakcji mimowol-
nych. Rozważmy typowy paradygmat sprawczy.
Głodnego szczura umieszczono w klatce ekspery-
mentalej. Oczekiwaną reakcją sprawczą ma być na-
ciśnięcie dźwigni. Za każdym razem, gdy szczur na-
ciska dźwignię, po pochylni zsuwa się pokarm.
W procedurze nabywania reakcji uczenie się naci-
skania dźwigni zachodzi stopniowo, co pokazuje
rycina 3-2. Potrzeba około dziesięciu sesji, aby
szczur naciskał dźwignię z dużą i stałą częstotliwo-
ścią. Następnie zaczyna się wygaszanie (od sesji
22): czynnik wzmacniający (pokarm) nie jest już
dostarczany po naciśnięciu dźwigni. W rezultacie
reagowanie stopniowo spada na powrót do zera.
TERAPIE WARUNKOWANIA SPRAWCZEGO
Terapeuta posługuje się zasadami warunkowania
sprawczego, odpowiadając na trzy pytania: (1) Jakie
niepożądane zachowania lub nieprzystosowane re-
akcje wykazuje pacjent? (2) Jakie czynniki wzmac-
niające podtrzymują te nieprzystosowane reakcje?
PODEJŚCIA PSYCHOLOGICZNE • 123
Rycina 3-2
NABYWANIE I WYGASANIE
Typowa krzywa ilustruje wzrost
częstotliwości naciskania dźwigni
w ciągu pewnej liczby sesji
eksperymentalnych, a następnie
wygasanie reakcji, gdy
wzmocnienie ustaje.
Źródło: wg Schwartz, 1984.
60
Nabywanie
Wygasanie
n i i i i i i i r
10 12 14 16 18 20 22 24 26 28 30 32
Liczba sesji
(3) Jakie zmiany środowiskowe — zazwyczaj zmia-
ny wzmocnienia lub bodźca różnicowego — mogą
spowodować zmianę nieprzystosowanego zachowa-
nia w zachowanie adaptacyjne? (Ullmann, Krasner,
1965). Różne terapie warunkowania sprawczego
stosuje się dla różnych postaci patologii psychicz-
nych (zob. tabela 3-2). Teraz przyjrzymy się selek-
tywnemu wzmacnianiu pozytywnemu, selektywnej
karze i wygaszaniu, a inne terapie omówimy do-
kładniej w rozdziałach na temat konkretnych zabu-
rzeń, w których terapie te są stosowane.
Selektywne wzmocnienie pozytywne. Posłu-
gując się techniką selektywnego wzmocnienia po-
zytywnego, terapeuta wybiera zachowanie docelowe
adaptacyjne, którego prawdopodobieństwo ma się
zwiększyć. Wskutek systematycznego wzmacniania
pozytywnego, zależnego od wystąpienia pożąda-
nych zachowań, zachowania te stają się częstsze.
Anoreksja jest niebezpieczną dla życia chorobą,
która przeważnie występuje u kobiet w wieku od
kilkunastu do dwudziestu kilku lat. Chore mogą się
zagłodzić na śmierć. Nabierając dziwacznych nawy-
ków odżywiania, jak jedzenie tylko trzech Cheerios
dziennie, osoby z anoreksja tracą 25 do 30 procent
masy ciała w ciągu miesiąca. Kiedy trafiają do szpi-
tala, najważniejszym celem nie jest leczenie ich (pa-
cjentki ważą niekiedy zaledwie trzydzieści pięć ki-
logramów), lecz utrzymanie ich przy życiu. Cho-
re na ogół nie przestrzegają rygorów mających na
celu zmuszenie ich do jedzenia. Bardzo skutecznym
sposobem ratowania życia anorektyczek jest selek-
Tabela 3-2. Terapia warunkowania sprawczego
Nieprzystosowane
Czynniki wzmacniające, które
zachowanie
podtrzymują zachowanie
Terapia
Reakcja
Nięjedzenie w anoreksji
Zachowanie szczupłej sylwetki
Selektywne wzmocnienie pozytywne
Jedzenie
(np. pozwolenie anorektyczce na
oglądanie telewizji po posiłku)
Samookaleczanie u dziecka
Autostymulacja
Selektywne karanie (np. uszczypnięcie,
Zaprzestanie
autystycznego
klaps, zimna woda)
samookaleczania
Bicie brata
Uwaga rodziców
Selektywne karanie
Zaprzestanie
(np. wyłączenie telewizora)
bicia brata
Przeszkadzanie pielęg-
Uwaga ze strony pielęgniarek
Wygaszanie (ignorowanie
Niezakłócanie
niarkom w dyżurce
pacjenta przez pielęgniarki)
spokoju
124
ROZDZIAŁ 3
tywne wzmacnianie jedzenia przy użyciu czynni-
ków wzmacniających, które są jeszcze bardziej po-
żądane niż jedzenie. Trudno jednak otrzymać od
chorej odpowiedź na pytanie, co byłoby dla niej
nagrodą, która skłoniłaby ją do jedzenia. Aby się
przekonać, co jest pozytywnym wzmocnieniem, te-
rapeuta obserwuje, jakie zachowania pacjentka
często podejmuje i pozwala jej na to tylko po je-
dzeniu (Premack, 1959). Przyglądając się czynno-
ściom pacjentki w ciągu dnia i mierząc ich czas,
można stwierdzić na przykład, że przez półtorej
godziny chora ogląda telewizję, czterdzieści pięć
minut spędza na rozmowach z innymi pacjentami,
a przez godzinę spaceruje po korytarzu. Terapeuta
ustala na tej podstawie reguły, według których
umożliwia pacjentce wykonywanie każdej z tych
czynności dopiero wtedy, gdy zje wyznaczoną por-
cję. Na przykład dopiero po zjedzeniu łyżki budy-
niu wolno jej przez dziesięć minut oglądać telewi-
zję, a gdy zje cały kotlet, będzie mogła przez dwa-
dzieścia minut spacerować po korytarzu (Stunkard,
1976).
W ciągu trzydziestu lat badań selektywne
wzmocnienie pozytywne okazało się bardzo sku-
teczną techniką w wielu różnych zaburzeniach za-
chowania. Jeśli w adaptacyjnym repertuarze jed-
nostki brakuje jakiejś reakcji instrumentalnej, to za-
stosowanie selektywnego wzmocnienia pozytywne-
go na ogół stwarza i podtrzymuje taką reakcję.
Selektywne karanie. W selektywnym karaniu
celem oddziaływania terapeutycznego jest nieprzy-
stosowane zachowanie pacjenta. Stosując czynnik
awersyjny po wystąpieniu takiego zachowania, tera-
peuta sprawia, że jego prawdopodobieństwo się
zmniejsza. Przykładem mogą być łagodne terapie
awersyjne do eliminowania lub ograniczania nawy-
ku obgryzania paznokci (Allen, 1996).
Z nie do końca wyjaśnionych przyczyn niektóre
dzieci z autyzmem (zaburzeniami charakteryzujący-
mi się niemal całkowitym wycofaniem społecznym)
dokonują samookaleczania (patrz rozdział 8). To nie-
przystosowane zachowanie jest uporczywe, a więk-
szość prób interwencji ze strony terapeuty daje co
najwyżej przejściowe efekty. W niektórych sytua-
cjach terapeuci behawioralni stosują selektywne ka-
ranie. W jednym z takich przypadków, zawsze gdy
dziecko celowo się uderzało, otrzymywało łagodny
wstrząs elektryczny. Wkrótce nauczyło się, że jego
zachowanie przynosi karę i rzadziej poddawało się
samookaleczeniom (Dorsey, Iwata, Ong, McSween,
1980; Lovaas, Simmons, 1969). Procedura ta nie
wyleczy autyzmu, ale wyeliminuje nieprzystosowa-
ne zachowania dziecka.
Karanie w postaci uszczypnięć, klapsów i zimnej
wody jest obecnie szeroko stosowane do eliminowa-
nia autodestrukcyjnych zachowań u dzieci z auty-
zmem. Taka forma karania oburza niektórych ludzi
jako okrucieństwo. W 1986 roku Urząd do spraw
Dzieci w stanie Massachusetts zabronił stosowania
takich kar w szkołach dla dzieci autystycznych.
Dzieci szybko powracały do autodestrukcyjnych za-
chowań, a ich rodzice odwołali się do sądu, wnosząc
o zniesienie zakaża, ponieważ uznali, że była to je-
dyna skuteczna terapia, jaką kiedykolwiek posługi-
wano się wobec ich dzieci. Sąd zniósł zakaz
z uzasadnieniem, że urząd zabraniając selektywne-
go karania z czystego sentymentalizmu, grał w „ro-
syjską ruletkę o życie i bezpieczeństwo uczniów"
(„New York Times", 5 czerwca 1986).
Wygaszanie. Wygaszanie jest kolejną strategią
eliminowania nieprzystosowanych zachowań: za-
chowanie można wyeliminować, nie dopuszczając,
aby następowało po nim coś bardzo pożądanego
przez pacjenta. Najczęściej stosuje się wygaszanie
w terapii behawioralnej, gdy terapeuta przypuszcza,
że jakieś nieprzystosowane zachowanie jest podej-
mowane w celu uzyskania wzmocnienia pozytywne-
go. Wówczas stwarza się warunki, w których zacho-
wanie to nie daje już wzmocnienia. Jeśli częstotli-
wość zachowania maleje, to wygaszanie jest sku-
teczne. Znana jest m.in. historia psychotycznej pa-
cjentki, która ciągle przeszkadzała pielęgniarkom
w dyżurce szpitalnej. Terapeuta uznał, że zaintere-
sowanie, jakie wzbudza pacjentka po wtargnięciu do
dyżurki, jest pozytywnym czynnikiem wzmacniają-
cym, który podtrzymuje szkodliwe zachowanie. Te-
rapeuta pouczył więc pielęgniarki, aby całkowicie
ignorowały wejście pacjentki, eliminując tym sa-
mym czynnik uznawany za wzmocnienie pozytyw-
ne. Po paru tygodniach liczba wizyt w dyżurce pie-
lęgniarskiej zmniejszyła się z szesnastu do dwóch
dziennie (Ayllon, Michael, 1959).
PODEJŚCIA PSYCHOLOGICZNE • 125
Uczenie się unikania
Jak już mówiliśmy, teoretycy uczenia się przypisują
człowiekowi zdolność do uczema się dwóch rodza-
jów zależności: zależności pawłowowskiej, czyli co
z czym idzie w parze, oraz zależności sprawczej,
czyli co robić, żeby otrzymać to, czego chcemy
(patrz tabela 3-3). W wielu sytuacjach oba rodzaje
uczenia się zachodząjednocześnie. Do takich sytua-
cji należy w szczególności uczenie się unikania
zjawisk awersyjnych. Unikanie wymaga nauczenia
się dwóch zależności: (1) co zapowiada zjawisko
awersyjne, (2) jak do niego nie dopuścić (Mowrer,
1948; Rescorla, Solomon, 1967). Sytuacja unikania
łączy w sobie zależność pawłowowską i zależność
sprawczą. W typowym eksperymencie z unikaniem
teoretycy behawiorałni umieszczają szczura w dwu-
przedziałowej klatce, zwanej skrzynką wahadłową.
Po chwili włącza się dźwięk. Po dziesięciu sekun-
dach od włączenia dźwięku zwierzę poddaje się
wstrząsowi elektrycznemu przez podłogę skrzynki.
Jeśli szczur ucieknie na drugą stronę, zanim nastąpi
wstrząs, dźwięk milknie i wstrząs się nie pojawia.
Szczury, psy i ludzie zwykle uczą się w tych warun-
kach całkowicie unikać wstrząsu. Aby go uniknąć,
podmiot musi opanować dwie zależności: (1) Musi
się nauczyć, że dźwięk zapowiada wstrząs, i musi
zacząć bać się dźwięku. Jest to zależność pawło-
wowską, w której bodźcem warunkowym jest
dźwięk, bodźcem bezwarunkowym wstrząs, a reak-
cją warunkową strach. (2) Nauczywszy się bać
dźwięku, podmiot musi się nauczyć, co robić: przej-
ście na drugą stronę skrzynki przerywa niepokojący
dźwięk i zapobiega pojawieniu się wstrząsu. Jest to
zależność sprawcza, w której bodźcem różnicowym
jest dźwięk, reakcją sprawczą przebiegnięcie na dru-
gą stronę skrzynki, a czynnikiem wzmacniającym
ustąpienie lęku i powstrzymanie wstrząsu.
Rozumienie uczenia się unikania ułatwia terapię
różnych zaburzeń. Pojęcie uczenia się unikania za-
wiera się m.in. w behawioralnym poglądzie na za-
burzenia obsesyjno-kompulsywne. Zgodnie z tym
poglądem osoba, która ma przymus sprawdzania
wyłączenia kuchenki kilkaset razy dziennie, czyni to
z przekonania, że może zapobiec nieszczęściu za-
grażającemu rodzinie. Występowanie i trwałość
przymusu można w tym wypadku wyjaśnić właśnie
przez uczenie się unikania. Uwolnienie się od obse-
syjno-kompulsywnego sprawdzania przez terapię
zanurzającą można wyjaśnić pawłowowskim wyga-
saniem lęku i sprawczym wygasaniem rytuału
(Griest, 1994). Terapeuci behawiorałni często stosu-
ją zarówno procedury sprawcze, jak i pawłowow-
skie. Przypomnijmy sobie Stevena, fetyszystę stóp,
który znienawidził kobiece buty, gdy podano mu
wywołującą wymioty ipekakuanę. Za każdym ra-
zem, gdy wykonywał reakcję sprawczą, sięgając do
buta, robiło mu się niedobrze i cofał rękę. Zgodnie
Tabela 3-3. Terapie pawlowowskie a terapie sprawcze
Przykład
problemu
Przyczyna
Terapia
Wynik
Terapie
Strach (RW)
BW (zamknięte pomiesz-
BW (zamknięte pomieszcze-
BW (zamknięte pomiesz-
pawlowowskie
przed zamknię-
czenie) skojarzone z BB
nie) oraz brak BB (wykorzy-
czenie) nie powoduje
tymi pomiesz-
(wykorzystanie seksual-
stanie seksualne i RB przera-
już RW (obezwładniają-
czeniami
ne) i RB (przerażenie)
żenie) w terapii zanurzającej
cy strach)
lub w systematycznej desen-
sytyzacji
Terapie
Brak umiejętno-
Niewystarczające nagro-
Pożądana reakcja sprawcza
Nauczenie się reakcji
sprawcze
ści społecznych
dy za nabywanie reakcji
(zachowania społeczne) jest
sprawczej (umiejętności
sprawczej (umiejętności
nagradzana przez selektywne
społecznych); lepsze in-
społecznych)
wzmocnienie pozytywne (np.
terakcje z innymi
lody po nawiązaniu interakcji
z innymi)
126
ROZDZIAŁ 3
z warunkowaniem pawłowowskim widok i dotknię-
cie buta stało się powodem mdłości. Zgodnie z wa-
runkowaniem sprawczym Steven nauczył się, że
cofnięcie ręki od butów zapobiega mdłościom. Po-
patrzmy, jak terapeuta behawioralny potraktował
Angelę:
Angelę odesłano do terapeuty behawioralnego. Ta
szkoła teoretyczna definiuje depresję jako brak
wzmocnienia dodatniego i stara się wygaszać nie-
przystosowane reakcje radzenia sobie oraz wzmac-
niać reakcje pożądane. Celem terapii stało się
umożliwienie Angeli podjęcia zachowań, które
przyniosą jej zadowolenie.
Angela zaczęła realizować „plan zadań stopnio-
wych", w którym pacjent tworzy hierarchię zacho-
wań instrumentalnych, które zwykle dają mu satys-
fakcję, z zadaniem najmniej wymagającym na
pierwszym miejscu i z najważniejszym, złożonym,
zorganizowanym zespołem czynności jako zada-
niem ostatnim. Jako pierwsze zadanie Angela wy-
brała „zamówienie książki o tańcu salsa w Ama-
zon.com" i wykonała to z pewnym ociąganiem.
Kiedy książka nadeszła, Angela podjęła drugie za-
danie, które polegało na znalezieniu szkoły tańca,
w której uczą salsy i na wyznaczeniu dnia, kiedy
się tam zgłosi. Posuwając się coraz dalej w hierar-
chii i dochodząc do umówienia się na spotkanie
i wpłacenie zaliczki, poczuła, że jej rozpacz mija.
Wykonując ostatnie zadanie — odbycie sześciu lek-
cji salsy — zaczęła spotykać się z Tonym, jednym
z kolegów ze szkoły tańca. Zaczęła teraz patrzeć
w przyszłość i powrócił jej apetyt.
Podejście poznawcze
Podejście poznawcze wywodzi się z podejścia beha-
wioralnego jako reakcja na jego założenia. Psycho-
logowie poznawczy uważają, że to, co człowiek
myśli, w co wierzy, czego oczekuje, ku czemu się
skłania i jak interpretuje fakty — czyli jego życie
umysłowe — wpływa na jego zachowanie. Terapeu-
ci poznawczy tak samo jak behawioralni (inaczej niż
psychoanalitycy) uważają, że objawy są zaburzenia-
mi. Dokładniej — psychologowie poznawczy sądzą,
że objawy te są zaburzeniami poznania i że przez
zmianę poznania można złagodzić, a może nawet
wyleczyć zaburzenia psychiczne. Następujący przy-
kład pokazuje, jaką rolę w powstawaniu lęku może
odgrywać myślenie:
Dwie osoby mają takie same zdolności wypowiada-
nia się, ale jedna bardzo się boi publicznych prze-
mówień, a druga bez obaw występuje przed pu-
blicznością. Przy różnych okazjach każda z nich
wygłasza publiczną mowę i — jak to się zwykle
zdarza prawie przy każdym przemówieniu —
w trakcie obydwu wystąpień kilku słuchaczy opusz-
cza salę. Kiedy obaj mówcy relacjonowali, co my-
śleli, gdy ktoś z publiczności wychodził, ujawniły
się dwa zupełnie odmienne schematy. Mówca, któ-
ry odczuwał lęk przed przemówieniem, pomyślał:
„Musiałem nudzić. Jak długo jeszcze mam przema-
wiać? Zapowiada się porażka". Mówca, który się
nie bał, miał inne przekonanie: „Człowiek, który
wyszedł, musiał się spieszyć na wykład. Wielka
szkoda, bo stracił najlepszą część mojego wystąpie-
nia". To samo zdarzenie — wyjście słuchaczy pod-
czas przemówienia — doprowadziło do bardzo róż-
nych myśli: osoba o wysokim poziomie lęku miała
myśli depresyjne i wywołujące napięcie, podczas
gdy osoba o niskim poziomie lęku nie miała takich
myśli (Meichenbaum, 1977).
Jak patrzą na to terapeuci behawioralni i poznaw-
czy? Z jednej strony terapeuta behawioralny skupia
się na konkretnym zdarzeniu — wyjściu słuchaczy
podczas przemówienia — i jego oddziaływaniu na
zachowanie. (W tym przykładzie zdarzenie jest ta-
kie samo, ale jego skutki odmienne). Terapeuta po-
znawczy natomiast skupia się na różnicach w my-
śleniu dwóch mówców, na ich interpretacji tego sa-
mego zdarzenia. W terapii poznawczej najważniej-
sze znaczenie mają myśli pacjenta.
Terapia poznawcza
Podstawą terapii poznawczej jest pogląd, że fakty
umysłowe — to znaczy oczekiwania, przekonania,
wspomnienia, interpretacje itd. — mogą być przy-
czyną zachowań. Jeśli fakty te się zmieniają, to na-
stępuje po nich zmiana zachowania. Zgodnie z tym
przeświadczeniem terapeuta poznawczy szuka przy-
czyn, czyli etiologii zaburzeń psychicznych w znie-
kształceniach faktów umysłowych. Jeśli na przykład
PODEJŚCIA PSYCHOLOGICZNE • 127
ktoś przeżywa depresję, to terapeuta poznawczy
szuka jej przyczyn w przekonaniach lub myślach
pacjenta. Pacjentką może być na przykład kobieta,
która uważa, że nie ma wpływu na swojego męża,
dzieci i miejsce pracy. Myśląc, że jest pozbawiona
jakichkolwiek wpływów, staje się bierna, smutna
i powoli popada w kliniczną depresję. Skuteczna te-
rapia takich zaburzeń polega na zmianie myślenia.
Terapeuta poznawczy odkrywa i analizuje myśli
osoby pogrążonej w depresji, a następnie pomaga jej
zmienić myślenie powodujące uczucie beznadziej-
ności.
Aby zrozumieć postępowanie terapeuty poznaw-
czego, powróćmy do przypadku dwóch mówców.
Co się dzieje, gdy mówca, który się boi, popada
w coraz większe przygnębienie, widząc, że słuchacze
wychodzą z sali? Może przypisywać niepowodzenie
przemówieniu, a także sobie. Czasami jest tak przy-
gnębiony, że nie potrafi już wygłosić dobrego prze-
mówienia lub — co gorsza — rezygnuje z publicz-
nych wystąpień. Z tego powodu szuka pomocy tera-
peutycznej. Co robi wówczas terapeuta poznawczy?
Ponieważ interesuje go przede wszystkim to, co
myśli i jakie ma przekonania pacjent, dopytuje się
o jego myśli. Skoro mówca sądzi, że nudzi słucha-
czy, terapeuta wysuwa dwie hipotezy. Po pierwsze,
że mówca naprawdę jest nudny. Jeśli jednak w trak-
cie terapii okaże się, że wypowiedzi pacjenta były
w przeszłości przyjmowane bardzo dobrze, a niektó-
re nawet zostały opublikowane, terapeuta stwierdza,
że pierwsza hipoteza jest błędna.
Po odrzuceniu hipotezy, że mówca naprawdę jest
nudny, terapeuta przechodzi do hipotezy, że myśli
pacjenta wypaczają rzeczywistość. Zgodnie z tą hi-
potezą mówca wybiera negatywne dowody, skupia-
jąc się za bardzo na jednym fakcie. Za dużo myśli
o słuchaczach, którzy wyszli z sali. Sądzi, że uwa-
żają go za nudziarza, że go nie lubią itd. W tym
miejscu terapeuta wskazuje pacjentowi przeciwne
dowody. Po pierwsze, ma ciekawy zapis wypowie-
dzi. Po drugie, bardzo niewiele osób opuściło salę;
niektórzy z pewnością spieszyli się na ważne spo-
tkanie i byli zadowoleni, że udało im się wysłuchać
przynajmniej część wystąpienia. Niewykluczone,
że parę osób rzeczywiście się nudziło. Po trzecie
jednak i najważniejsze, pacjent minimalizuje fakt,
że większość słuchaczy została i że nie zwracał
uwagi na to, iż otrzymał entuzjastyczny aplauz. Za-
daniem terapeuty jest wydobycie wszystkich znie-
kształconych negatywnych myśli, przedstawienie
pacjentowi kontrargumentów, a następnie zmiana
jego myślenia.
Z jakiego rodzaju faktami umysłowymi ma do
czynienia terapeuta poznawczy? Dla celów terapii
procesy poznawcze można podzielić na długotrwałe
i krótkotrwałe. Procesy krótkotrwałe są świadome.
Dostrzegamy je lub możemy się nauczyć je dostrze-
gać. Są to oczekiwania, oceny i atrybucje. Procesy
długotrwałe nie są, ogólnie mówiąc, dostępne świa-
domości. Są to dyspozycje ujawniające się w spo-
sobach kierowania procesami krótkotrwałymi. Do
procesów długotrwałych należą przekonania. Naj-
pierw zajmiemy się procesami krótkotrwałymi.
ZMIANA OCZEKIWAŃ CO DO SKUTECZNOŚCI
Oczekiwania są czynnościami poznawczymi, które
obejmują bezpośrednio przyszłe zdarzenia. Mówca,
który widzi, że parę osób wychodzi i myśli: „To bę-
dzie porażka", wyraża swoje oczekiwania. Przewi-
duje przyszłe skutki, w tym wypadku — złe skutki.
Mamy dwa rodzaje oczekiwań: oczekiwanie wyni-
ku, czyli przewidywanie konsekwencji jakiegoś za-
chowania oraz oczekiwanie skuteczności, czyli
przekonanie, że potrafimy zachować się tak, aby
uzyskać pożądany wynik. Oczekiwanie wyniku
i oczekiwanie skuteczności różnią się od siebie,
gdyż można być pewnym, że konkretne działanie
prowadzi do określonego wyniku, ale wątpić, czy
potrafimy temu działaniu sprostać. Na przykład
można wierzyć, że dotknięcie węża złagodzi fobię,
ale nadal nie móc wykonać tej czynności. Psycho-
log poznawczy Albert Bandura uważa, że w lecze-
niu fobii sukces systematycznej desensytyzacji i tera-
pii polegających na modelowaniu (zob. rozdział 5)
zależy od zmian w oczekiwaniu skuteczności. W obu
sytuacjach pacjent uczy się, że może podjąć działa-
nia — odprężenie i zbliżenie — dzięki którym po-
kona fobię. „Mikroanaliza" oczekiwań skuteczności
i zmian zachowania u osób z fobią przed wężami
potwierdza ten pogląd. Udana terapia stwarza ocze-
kiwania wysokiej skuteczności przy zbliżaniu się do
boa dusiciela. Im wyższy poziom oczekiwań sku-
teczności pod koniec terapii, tym łatwiej zbliżyć się
128
ROZDZIAŁ 3
do węża (Bandura, 1977, 1982, 1993; Bandura,
Adams, 1977; Biran, Wilson, 1981; Rodgers, Braw-
ley, 1996; Saigh, Mroueh, Zimmerman, Fairbank,
1996; Staats, 1978).
Bandura (1977) uważa, że osoby z poczuciem
wysokiej własnej skuteczności (self-efficacy):
1) częściej mają wysokie aspiracje, patrzą daleko
w przyszłość, wyznaczają sobie trudne zadania
i trwale angażują się w ich wykonywanie;
2) są bardziej wytrwałe i podejmują dalsze próby
mimo niepowodzeń i przeszkód;
3) doświadczają mniej stresów, lęków i depresji;
4) skłaniają innych do pomocy, rozwijając w ten
sposób satysfakcjonujące kontakty, dzięki czemu
łatwiej znoszą przeciwności.
MODYFIKACJA NEGATYWNYCH OCEN
Nieustannie oceniamy to, co się nam przydarza,
i to, co robimy. Czasami oceny są dla nas bardzo
oczywiste, niekiedy jednak sobie ich nie uświada-
miamy. Według terapeutów poznawczych takie au-
tomatyczne myśli poprzedzają i wywołują emocje
(Beck, 1976, 1999). Mówca zaczyna odczuwać lęk
i przygnębienie, gdy pomyśli: „To będzie poraż-
ka". Nie tylko oczekuje przyszłych konsekwencji,
ale również ocenia własne działanie. Uważa je za
porażkę i ta ocena wywołuje negatywne emocje.
Proces oceniania jest automatyczny. Po latach
praktyki staje się nawykiem i przebiega bardzo
szybko. Osoba poddająca się terapii musi się na-
uczyć zwalniać proces myślenia, aby uświadomić
sobie własne myśli. Myśli automatyczne nie są
mgliste i źle sformułowane, są to konkretne i wy-
odrębnione zdania. Ponadto, choć obiektywnemu
obserwatorowi mogą się wydać nieprawdopodob-
ne, osoba, która im ulega, odbiera je jako dobrze
uzasadnione (Alden, Wallace, 1995; Beck, Steer,
Epstein, 1992; Kanfer, Karoly, 1972).
Jednym z instrumentów wykrywania ich często-
tliwości jest kwestionariusz myśli automatycznych
(Hollon, Kendall, 1980). Odpowiadając na pytania,
klienci podają częstotliwość, z jaką wydają o sobie
automatyczne opinie następującej treści: „Nie je-
stem dobry", „Jestem taki słaby", „Moje życie jest
nieudane", „Nikt mnie nie rozumie", „Nie jestem
tego warty". Wyniki wskazują, że w stanie depresji
mamy znacznie częściej automatyczne myśli nega-
tywne niż wtedy, gdy nie cierpimy na depresję, i że
takie myśli są charakterystyczne dla osób z depre-
sją. W schizofrenii, narkomanii i zaburzeniach lęko-
wych pacjenci nie zgłaszają częstych negatywnych
myśli o sobie, jeżeli nie cierpią przy tym na depre-
sję (Hollon, Kendall, Lumry, 1986).
Jeden z dwóch twórców terapii poznawczej,
Aaron T. Beck (1976, 1999) uważa, że szczególne
emocje są zawsze poprzedzone specyficznymi my-
ślami. Smutek poprzedza myśl „Utraciłem coś cen-
nego". Lęk poprzedza myśl „Istnieje niebezpieczeń-
stwo doznania krzywdy", a gniew jest poprzedzony
myślą „Naruszono moją przestrzeń osobistą". Jest to
szerokie i proste określenie życia emocjonalnego:
istota lęku, smutku i gniewu polega na ocenie rodza-
ju straty, jak zagrożenie bądź naruszenie. Terapeuci
poznawczy sądzą, że przekształcenie tych myśli
zmieni emocje (Macleod, Cropley, 1995; Sokol, Beck,
Greenberg, Wright, Berchick, 1989).
ZMIANA ATRYBUCJI
Innym rodzajem krótkotrwałych faktów umysło-
wych, który terapeuci poznawczy próbują modyfi-
kować, jest atrybucja. Atrybucja oznacza wyjaśnie-
nie jednostki, dlaczego coś się jej przydarzyło. Kie-
dy student oblewa egzamin, zadaje sobie pytanie:
„Dlaczego mi się nie powiodło?". Zależnie od prze-
prowadzonej analizy przyczyn pojawiają się różne
wnioski. Student może formułować atrybucje ze-
wnętrzne lub wewnętrzne (Rotter, 1966). Może
twierdzić, że egzamin był nieuczciwy, czyli przy-
czyna jest zewnętrzna. Może też — przeciwnie —
uważać, że jest mało zdolny, czyli przyczyna jest
wewnętrzna. Drugim wymiarem, w jakim dokonuje
się atrybucji porażki, jest stałość lub zmienność
(Weiner, 1974). Stała przyczyna trwa przez cały
czas, podczas gdy przyczyna zmienna ma charakter
przejściowy. Student może na przykład uważać, że
oblał egzamin, ponieważ źle spał poprzedniej nocy,
co jest przyczyną zmienną (a zarazem wewnętrzną).
Z drugiej strony, może sądzić, że nie ma zdolności
matematycznych, co jest przyczyną stałą (i we-
wnętrzną). Atrybucja porażki może być wreszcie
ogólna bądź szczególna (Abramson, Seligman, Te-
PODEJŚCIA PSYCHOLOGICZNE • 129
Tabela 3-4. Atrybucje studentów, którym nie powiodło się na egzaminie
Wewnętrzne
Zewnętrzne
Stale
Zmienne
Stałe
Zmienne
Ogólne
Brak inteligencji
Przemęczenie
Niesprawiedliwe testy
Jest piątek, trzynastego
(Lenistwo)
(„Ludzie zwykle nie mają
(„Tym razem komisja
szczęścia na egzaminach
przygotowała testy zbyt
państwowych")
trudne dla wszystkich")
Szczególne
Brak zdolności
Obrzydły mi zadania
Niesprawiedliwe testy
Mój test z matematyki
matematycznych
matematyczne
z matematyki
miał numer 13
(„Nigdy nie lu-
(„Przeziębienie
(„Ludzie zwykle nie mają
(„Wszyscy mieli nieczy-
biłem matematy-
przeszkadzało mi
szczęścia na egzaminach
telne kopie zadań z mate-
ki")
w liczeniu")
z matematyki")
matyki")
Źródło: Abramson, Seligman, Teasdale, 1978.
asdale, 1978; Seligman, 1991). Przypisywanie po-
rażki czynnikom ogólnym oznacza, że dotyczy ona
wielu różnych zadań, przypisywanie jej czynnikom
szczególnym oznacza, że dotyczy tylko jednego za-
dania. Na przykład student, któremu się nie powio-
dło, może sądzić, że oblał egzamin, bo jest tępy, co
jest przyczyną ogólną (zarazem stałą i wewnętrzną).
Z drugiej strony, może sądzić, że nie zdał, bo jego
karta egzaminacyjna miała nieszczęśliwy numer 13.
Jest to atrybucja szczególna (zarazem zewnętrzna
i stała). W tabeli 3-4 przedstawiono różne rodzaje
atrybucji (Heider, 1958; Kelley, 1967; Seligman,
1991; Weiner, 1972).
Terapeuci poznawczy próbują zmieniać atrybucje
jednostki. Na przykład kobiety o niskiej samoocenie
zwykle, kiedy ponoszą porażki, dokonują atrybucji
wewnętrznych. Uważają, że im się nie udało, bo są
głupie, niekompetentne i niewarte miłości. Aby po-
radzić sobie z tymi atrybucjami, terapeuta zaleca im
co tydzień relacjonować pięć różnych „złych" zda-
rzeń, które miały miejsce w minionym tygodniu,
a następnie dopisać zewnętrzne atrybucje każdego
zdarzenia. Zapis może mieć na przykład taką formę:
„Przyjaciel skrytykował moje zachowanie na wczo-
rajszym przyjęciu nie dlatego, że nie mam umiejęt-
ności społecznych, ale dlatego, że był w złym hu-
morze". Celem jest przejście od wewnętrznych do
zewnętrznych przyczyn, które według pacjentki są
źródłem przykrych zdarzeń. Po kilku tygodniach
pacjenci zaczynają dostrzegać, że istnieją alterna-
tywne wyjaśnienia ich niepowodzeń. W rezultacie
niska samoocena i depresja wywołane atrybucjami
wewnętrznymi zaczynają ustępować (Beck, Rush,
Shaw, Emery, 1979; Seligman, 1995).
ZMIANA DŁUGOTRWAŁYCH PRZEKONAŃ
Krótkotrwałe fakty umysłowe, o których mówiliśmy
— oczekiwania, oceny i atrybucje — są dostępne
świadomości. Procesy długotrwałe są to dyspozycje,
które zdają się rządzić faktami umysłowymi w na-
szej świadomości. Jednym z takich długotrwałych
procesów poznawczych jest przekonanie.
Albert Ellis, drugi z twórców terapii poznawczej,
uważa, że zaburzenia psychiczne powstają w dużej
mierze wskutek irracjonalnych przekonań. Podaje
przykład klienta, który przez całe życie kierował się
zbiorem destrukcyjnych przekonań wpojonych mu
przez rodziców i społeczeństwo. Należały do nich
m.in. następujące przeświadczenia: (1) jest bez-
względnie konieczne, aby dorosły człowiek był lu-
biany albo przynajmniej akceptowany przez niemal
wszystkie znaczące osoby w jego otoczeniu; (2)
aby zasłużyć na szacunek, człowiek powinien być
wszechstronnie kompetentny, znać się na wszyst-
kim i mieć osiągnięcia we wszystkich możliwych
dziedzinach; (3) wielkim nieszczęściem jest, gdy
sytuacja nie układa się tak, jak tego byśmy pragnę-
li; (4) nieszczęścia są wywoływane przez przyczy-
ny zewnętrzne, a my mamy znikome możliwości
130
ROZDZIAŁ 3
oddziaływania na swoje cierpienia; (5) przeszłość
jest najważniejszym wyznacznikiem naszych obec-
nych zachowań; jeśli coś wywarło silny wpływ na
nasze życie, to zawsze będzie miało podobne od-
działywanie; (6) ludzkie problemy mają niezmien-
ne, dokładne i niezawodne rozwiązania i jest rze-
czą straszną, gdy takich rozwiązań nie znajdujemy
(Ellis, 1962).
Te irracjonalne i nielogiczne przekonania znie-
kształciły krótkotrwałe oczekiwania, oceny i atrybu-
cje, które wywołały zaburzenia psychiczne. Klienta
dręczyła „tyrania powinności", a zadaniem terapeu-
ty było zerwanie więzów owych powinności. Kiedy
pacjent odrzucił dawne przekonania, jego problemy
straciły rację bytu. Zadaniem terapeuty było uwol-
nienie go od tych przekonań. Terapia miała charak-
ter agresywny i oznaczała idący dwoma torami
skoncentrowany atak na przekonania klienta: (1) te-
rapeuta był jawnym opozycjonistą, który zaprzeczał
przesądom i samokrytyce zawartym w irracjonal-
nych przekonaniach pacjenta; (2) zachęcał, nama-
wiał, nakłaniał, a czasami domagał się, aby pacjent
podejmował działania, które same w sobie byłyby
zdecydowanymi kontrargumentami przeciw irracjo-
nalnym przekonaniom (Ellis, 1962; Kendal, Haaga,
Ellis, Bernard, 1995). Jest to tak zwana terapia ra-
cjonalno-emotywna należąca do najbardziej aktyw-
nych i dyrektywnych procedur psychoterapeutycz-
nych. Następujący przykład ilustruje siłę perswazji
terapeutycznej:
Podczas sesji terapeutycznej dwudziestotrzyletni
mężczyzna stwierdził, że z niewiadomego powodu
cierpi na głęboką depresję. Krótki wywiad ujawnił
poważną nerwicę, a głównymi problemami pacjen-
ta okazało się nadużywanie alkoholu w ciągu ostat-
nich dwóch lat i zaniechanie prowadzenia doku-
mentacji, co było częścią jego obowiązków zawo-
dowych jako pomocnika witrażysty.
Pacjent: Wiem, że powinienem prowadzić do-
kumentację, zanim urośnie do ogrom-
nych rozmiarów, ale po prostu tego za-
niechałem. Szczerze mówiąc, sądzę, że
stało się tak dlatego, iż nie znoszę tej
pracy.
Terapeuta: Dlaczego tak bardzo jej nie znosisz?
Pacjent: Bo jest nudna. Zwyczajnie tego nie lubię.
Terapeuta: A więc jest nudna. To wystarczający
powód, żeby nie lubić jakiegoś zajęcia,
ale czy równie dobry, żeby go nie zno-
sić?
Pacjent: Czy to nie wszystko jedno?
Terapeuta: W żadnym wypadku. Nielubienie wy-
raża się zdaniem: „Nie sprawia mi
przyjemności wykonywanie tej pracy
i dlatego nie chcę jej wykonywać".
Najczęściej jest to bardzo rozsądne sta-
nowisko. Nieznoszenie zaś wyraża się
zdaniem: „Ponieważ nie lubię tego ro-
bić, nie powinienem być do tego zmu-
szany". A to jest zawsze niemądre.
Pacjent: Dlaczego ma być głupie nieznoszenie
czegoś, czego się nie lubi?
Terapeuta: Z kilku powodów. Po pierwsze, z czy-
sto logicznego punktu widzenia po
prostu nie ma sensu mówić: „Ponie-
waż nie lubię tego robić, nie powinie-
nem być do tego zmuszany". Druga
część tego zdania wcale nie wynika
z pierwszej części. Twoje rozumowa-
nie przebiega mniej więcej tak: „Po-
nieważ nie lubię tego robić, inni lu-
dzie powinni mieć na mnie wzgląd
i nigdy mnie nie zmuszać do robienia
tego, czego nie lubię". To oczywiście
nie ma żadnego sensu. Dlaczego inni
ludzie mieliby się z tobą liczyć? Do-
brze, gdyby tak było. Lecz dlaczego,
u diabła, powinni tak postępować?
Aby twoje rozumowanie było popraw-
ne, cały świat musiałby kręcić się wo-
kół ciebie i jednomyślnie okazywać ci
(Ellis, 1962)
Terapeuta bezpośrednio atakuje przekonanie
klienta, wskazując, że jest ono irracjonalne. Na tym
polega różnica pomiędzy terapeutami poznawczymi
z jednej strony a terapeutami behawioralnymi i psy-
choanalitykami z drugiej strony. Terapeuci behawio-
ralni i psychoanalitycy zwracają uwagę, że działa-
nia i przekonania klienta są nieprzystosowane i au-
todestrukcyjne. Terapeuci poznawczy podkreślają
dodatkowo, że przekonania te są nieracjonalne i nie-
logiczne. Zobaczmy, jak terapeuta poznawczy po-
traktował Angelę:
PODEJŚCIA PSYCHOLOGICZNE • 131
Angelę skierowano do terapeuty poznawczego.
W teorii poznawczej depresję uważa się za skutek
automatycznych, katastroficznych i nieracjonalnych
myśli o stracie. Terapia polega na uczeniu rozpo-
znawania tych automatycznych myśli i dyskutowa-
nia z nimi tak samo jak dyskutuje się z fałszywymi
oskarżeniami osoby trzeciej, której życiowym prze-
znaczeniem byłoby unieszczęśliwianie klienta.
Angela zaczęła prowadzić dziennik, zapisując,
0 czym myślała w ciągu dnia w chwilach, gdy na-
gle robiło jej się smutno. Przekonała się, że gdy
tylko pomyślała o umawianiu się na randki, czuła
się szczególnie przygnębiona, a gdy wracała z pra-
cy do domu, często zaczynała płakać. Automatycz-
ne myśli towarzyszące fantazjom o randkach wyra-
żały się w zdaniach: „Nie jestem warta miłości",
„Żaden mężczyzna mnie nie zechce", „Miłość za-
wsze umiera". Gdy wracała do domu, automatycz-
nie myślała: „Mama zawsze mnie prowokuje"
1 „Wieczór będzie pusty."
Nauczyła się znajdować kontrargumenty prze-
ciwko katastroficznym myślom i aktywnie z nimi
dyskutować. Kiedy na przykład pomyślała: „Nie
jestem warta miłości", podważała tę myśl stwier-
dzeniem: „Mogę się podobać" (Angela była rzeczy-
wiście bardzo ładna), „Mam duże poczucie humo-
ru i umiem opowiadać zabawne historie" oraz „Je-
stem wdzięcznym słuchaczem —jest we mnie wie-
le cech, które odpowiedni mężczyzna może poko-
chać". Przekonała się, że skuteczne przeciwstawia-
nie się swoim myślom powoduje natychmiastowe
ustępowanie przygnębienia, które powraca rzadziej
i z mniejszą siłą.
Terapia poznawczo-behawioralna
Terapeuci poznawczy uważają, że zaburzenia zacho-
wania powodują wypaczone myślenie, a sprostowa-
nie wypaczonych myśli łagodzi, a nawet leczy za-
burzenia. Terapeuci behawioralni twierdzą nato-
miast, że zaburzenia zachowania są wyuczone na
podstawie doświadczeń z przeszłości i próbują je
złagodzić, ucząc pacjentów nowych, lepiej przysto-
sowanych zachowań. Te dwa stanowiska coraz bar-
dziej się do siebie zbliżają. Wielu terapeutów stara
się zarówno prostować zniekształcone poznanie, jak
i uczyć pacjentów nowych zachowań. Połączenie
obu metod nazywa się terapią poznawczo-beha-
wioralną (Beck, Rush, Shaw, Emery, 1979; Craske,
Maidenberg, Bystritsky, 1995, Ellis, 1962; Maho-
ney, 1974; Meichenbaum, 1977).
Arnold Lazarus jest jednym z terapeutów łączą-
cych w terapii techniki poznawcze i behawioralne
(Lazarus, 1993). Połączenie tych technik nazywa
terapią wielopoziomową. Lazarus twierdzi, że za-
burzenia u tego samego pacjenta powstają na sied-
miu różnych poziomach i dla każdego poziomu za-
burzeń przeznaczony jest odpowiedni poziom tera-
pii. Mnemotechnicznie określa się owe poziomy
jako BASIC ID, gdzie: B oznacza zachowanie (be-
havior), A oznacza afekt, S — wrażenie (sensation),
I — wyobraźnię (imagery), C — poznanie (cogni-
tion), I — relacje interpersonalne (interpersonal re-
lations), a D — leki (drugs). Zadaniem terapeuty,
posługującego się terapią wielopoziomową, jest roz-
łożenie zaburzenia na poszczególne poziomy i wybór
odpowiedniej techniki dla każdego poziomu. Lazarus
uważa za skuteczną terapię poznawczą, techniki be-
hawioralne, a nawet procedury psychodynamiczne.
Tabela 3-5 pokazuje różne sposoby postępowania
w trakcie trzynastomiesięcznej terapii Mary Ann,
dwudziestoczteroletniej pacjentki z rozpoznaniem
przewlekłej schizofrenii z bardzo złą prognozą. Cho-
ra była otyła, apatyczna i zamknięta w sobie. Otrzy-
mywała silne leki, ale z niewielkim skutkiem. Pod
koniec trzynastu miesięcy terapii mogła sprawnie
funkcjonować i przygotowywała się do małżeństwa.
Połączenie terapii poznawczo-behawioralnej
i psychodynamiczne)
Wśród terapeutów orientacji psychodynamicznej roz-
winął się ruch łączący koncepcję poznawczą z tera-
pią psychodynamiczną. Lester Luborsky (1984)
twierdzi, że to, o czym pacjent świadomie myśli
w trzech sferach życia, ujawnia podstawowy i czę-
sto nieuświadomiony temat głównej relacji konflik-
towej (CCRT — core conflictual relationship the-
me). Owe trzy sfery to: (1) obecna relacja terapeu-
tyczna (stosunek do terapeuty), (2) obecne relacje
poza terapią, (3) dawne relacje. Wspólne spostrze-
żenia dotyczące tych sfer i ich ciągłego nakładania
się wskazują podstawowy przedmiot konfliktu pa-
cjenta w relacjach interpersonalnych (Luborsky,
Popp, Luborsky, Mark, 1994).
132
ROZDZIAŁ 3
Tabela 3-5. Techniki BASIC ID
Modalność
Problem
Proponowana terapia
Zachowanie
Niewłaściwe reakcje wycofania
Trening asertywności
Częsty płacz
Brak wzmocnienia
Przejadanie się
Dieta niskokaloryczna
Afekt
Nieumiejętność otwartego wyrażania gniewu
Odgrywanie ról
Częsty lęk
Nauka relaksacji i pewności
Brak zapału i spontanicznej radości
Procedury pozytywnych wyobrażeń
Wrażenie
Ból żołądka
Oddychanie brzuszne i relaksacja
Brak odczuwania większości przyjemnych doznań
Metoda skupiania wrażeń
Napięcie szczęk i karku
Zróżnicowana relaksacja
Wyobraźnia
Przerażające sceny pogrzebu siostry
Desensytyzacja
Powracające sny o bombardowaniu lotniczym
Wywoływanie żywych wyobrażeń poczucia bezpieczeń-
Poznanie
Irracjonalne wmawianie sobie: „Jestem złym czło-
stwa
wiekiem", „Muszę cierpieć", „Seks jest brudny",
Celowe racjonalne kwestionowanie i korygowanie dialo-
„Jestem gorsza niż inni"
gu wewnętrznego
Nadmierne uogólnianie
Krytyczna analiza irracjonalnych wypowiedzi
Relacje inter-
Dziecięca zależność
Specjalne zadania związane z samowystarczalnością
personalne
Uleganie innym i pozwolenie na wykorzystywanie
Trening asertywności
Skłonności manipulacyjne
Trening zachowań bezpośrednich i konfrontacyjnych
Leki
Zaburzenia biochemiczne
Leki antypsychotyczne
Źródło: Lazarus, 1976.
Pani N. myśli: „Staram się dobrze pracować". Jest to
myśl o obecnych relacjach poza terapią. Pacjentka
mówi o tym terapeucie i zaczyna płakać. Terapeuta
zauważa: „Robisz się smutna i płaczesz, kiedy zwra-
cam uwagę na twoją atrakcyjność". Jest to skutek
myśli o relacji terapeutycznej. Pani N. zaczyna wów-
czas spontanicznie myśleć o swojej przeszłości: „Oj-
ciec nie mógł znieść, że jestem atrakcyjna". Treść
tych trzech sfer świadomości odzwierciedla główny
nieświadomy temat kluczowej relacji konfliktowej.
Przez wydobycie elementów poznawczych, ukrytych
w tych trzech sferach, terapeuta ujawnia pragnienie
klientki: „Chciałabym spotkać odpowiedniego czło-
wieka, który dałby mi potrzebne wsparcie fizyczne
i emocjonalne". Terapeuta odkrywa również (i stara
się zmienić) negatywne skutki w postaci negatyw-
nych automatycznych myśli wynikających z tego
pragnienia: „Nie powinnam, bo jestem niezależna,
nie mogę, bo zostanę odrzucona, mężczyzna nie da
mi takiego wsparcia".
Uwzględniając w swojej analizie świadome my-
śli automatyczne, którymi zajmują się terapeuci po-
znawczy, terapeuci o orientacji psychodynamicznej
zaczynają przybliżać do siebie dwa odrębne modele
(Horowitz i in., 1993). W przyszłości wydają się
możliwe jeszcze inne związki pomiędzy modelami.
Jednym z obiecujących obszarów takiego zbliżenia
jest połączenie neuronauki z terapią poznawczo-be-
hawioralną, co przedstawiono w ramce 3-2.
Ocena terapii behawioralnej i poznawczej
Terapia behawioralna i terapia poznawcza mają licz-
ne zalety: są skuteczne w leczeniu wielu zaburzeń;
leczenie jest na ogół krótkie i niedrogie; mają podsta-
wy naukowe w koncepcjach behawioralnych i psy-
chologii poznawczej; przedmioty ich analizy —
bodźce, reakcje, czynniki wzmacniające, oczekiwania
i atrybucje — są wymierne. Terapeuci behawioralni
i poznawczy spotykają się jednak z krytyką. Chyba
najpoważniejszym zarzutem jest powierzchowność.
Czy człowiek nie jest czymś więcej niż sumą za-
chowań i czynności poznawczych? Czy zaburzenia
psychiczne nie są czymś więcej niż wypaczonym
PODEJŚCIA PSYCHOLOGICZNE • 133
NAUKA I PRAKTYKA
POŁĄCZENIE NEURONAUKI Z TERAPIĄ POZNAWCZO-BEHAWIORALNĄ
Nie tylko psychodynamikę, ale również neuronaukę moż-
na owocnie połączyć z terapią poznawczo-behawioralną.
Jeffrey Schwartz z UCLA stosuje terapię „poznawczo-bio-
-behawioralną" w leczeniu zaburzeń obsesyjno-kompuł-
sywnych. W zaburzeniach obsesyjno-kompulsywnych,
0 których będziemy mówić w rozdziale 5, pacjent jest nę-
kany przez natrętne, dziwaczne myśli i wyobrażenia (obse-
sje) oraz wykonuje pozornie bezsensowne rytuały (kompul-
sje), aby osłabić lęk spowodowany tymi myślami.
Schwartz wyjaśnia pacjentom, że zaburzenia obsesyj-
no-kompulsywne są zaburzeniami mózgu i że pierwszym
krokiem w terapii jest nauczenie się traktowania natręt-
nych myśli jako choroby somatycznej (Schwartz, 1998).
Następnie pacjenci uczą się przypisywać uciążliwość
1 trwałość natrętnych myśli jedynie „błędnym przekazom
mózgowym". W dalszym etapie uczą się skupiać na in-
nym przedmiocie, analizując nacisk natrętnych myśli
i zmieniając rytuały, gdy uświadomią sobie niepokojącą
myśl. Wreszcie nadają nowe znaczenie obsesyjnym my-
ślom, widząc w nich tylko objawy błędnych przekazów
mózgowych, i wtedy lęk ustępuje. Na poparcie swojej
teorii Schwartz mierzył aktywność mózgową pacjentów
przed sesjami poznawczo-bio-behawioralnymi, w czasie
ich trwania i po nich. Rejestrując zmiany w mózgu metodą
PET, odkrył trzy podstawowe zmiany nerwowe będące wy-
nikiem jego czterofazowej terapii poznawczo-behawioral-
nej.
1. Osoby, które reagują na terapię, wykazują większy
spadek aktywności jądra ogoniastego po obu stronach
mózgu w porównaniu z osobami, które nie doznają po-
prawy.
2. Im większe złagodzenie objawów obsesyjno-kompul-
sywnych w wyniku terapii, tym większe zmiany ak-
tywności mózgowej.
3. Przed terapią trzy obszary mózgowe związane z zabu-
rzeniami obsesyjno-kompulsywnymi (jądro ogoniaste,
zakręt obręczy i prawa strona wzgórza) wyładowują
się jednocześnie. Po terapii korelacja aktywności ustę-
puje, co Schwartz nazywa „zwolnieniem blokady móz-
gowej".
Choć teoria ta jest metaforyczna albo „neuromitologicz-
na", jest to ważny obszar badań wskazujący możliwości
stopniowej integracji neuronauki i psychoterapii.
zachowaniem i wypaczonym myśleniem? Czy sku-
teczna terapia nie powinna dawać czegoś więcej niż
lepiej przystosowane zachowania i bardziej racjo-
nalny sposób myślenia? Ograniczając się do analizy
oderwanych zachowań i czynności poznawczych
człowieka, terapeuci behawioralni i poznawczy po-
mijają coś bardzo istotnego: fakt, że jednostka jest
całością, że ma wolność wyboru. Pacjent, który cier-
pi na fobię przed kotami, nie jest tylko automatem,
który przypadkowo boi się kotów. Jest indywidual-
nością, której objawy są głęboko zakorzenione w jej
osobowości i psychodynamice, a także w genach
i procesach chemicznych układu nerwowego. Z dru-
giej strony, jest idywidualnością, która dokonuje
błędnych wyborów, ale może też jeszcze wybrać
zdrowie. Behawioryści potrafią nauczyć dziecko
autystyczne, które innych ludzi traktuje jak meble,
aby się do nich przytulało, chcąc dostać jedzenie lub
uniknąć wstrząsu. W ostateczności jednak nadal
mamy do czynienia z dzieckiem autystycznym, któ-
re nauczono przytulać się do ludzi. Sama zmiana
zachowania nie leczy zaburzeń.
Zastrzeżenia co do poglądów behawioralnych
i poznawczych wynikają z przekonania, że istnieje
głębsza, źródłowa etiologia objawów zaburzeń.
Z tego względu wyraźnie powierzchowna zmiana
zachowania może być tylko krótkotrwała — jak
w behawioralnej terapii otyłości. Większość ludzi
może stracić 10 procent wagi w ciągu paru miesię-
cy, przestrzegając behawioralnych zasad odchudza-
nia. W długookresowym badaniu osób na diecie od-
chudzającej stwierdzono, że po roku wiele osób oty-
łych, które poddały się terapii behawioralnej rzeczy-
wiście straciło na wadze. Jednak po pięciu latach 85
procent z nich powróciło do poprzedniej wagi (Se-
ligman, 1994). Choć terapia behawioralna spowodo-
wała zmianę polegającą na usunięciu objawu oty-
łości, źródłowy problem, prawdopodobnie natury
biologicznej, pozostał i ostatecznie zniweczył skut-
ki terapii.
134
ROZDZIAŁ 3
Jak terapeuci behawioralni i poznawczy odpowia-
dają na zarzut powierzchowności? Wojowniczą reak-
cją może być kwestionowanie pojęcia „pełni osobowo-
ści". Dla radykalnych behawiorystów jest to pojęcie
romantyczne, które ma sens w literaturze i w poezji,
ale nie dotyczy cierpiącego człowieka potrzebującego
pomocy. Chcielibyśmy odpowiedzieć mniej wojowni-
czo. Usunięcie objawów — metodą behawioralną lub
poznawczą — przynosi pewną ulgę. Bardzo rzadko
następstwem skutecznej terapii behawioralnej lub po-
znawczej jest natomiast zastąpienie objawów. Niektó-
re zaburzenia są bardzo specyficzne, podrzędne wobec
samej istoty osobowości i one poddają się terapii be-
hawioralnej i poznawczej. Należą do nich fobie, jąka-
nie oraz niektóre dysfunkcje seksualne. Z drugiej stro-
ny niektóre głębsze zaburzenia są dla terapii behawio-
ralnej i poznawczej niedostępne (np. schizofrenia i za-
burzenia antyspołeczne). Skuteczna terapia tych zabu-
rzeń wymaga zwykle zmiany osobowości, odkrycia
psychodynamiki i stosowania leków.
Teoretycy poznawczy i behawioralni uważają, że
cierpienia człowieka, w tym również zaburzenia
psychiczne, są czasami, choć nie zawsze, skutkiem
niepomyślnego zbiegu okoliczności zewnętrznych
lub zniekształconego poznania. Przeciwdziałanie ta-
kim okolicznościom za pomocą terapii behawioral-
nej i poznawczej nie umniejsza ani nie deprecjonuje
pełni człowieczeństwa i wolności, a raczej je wzbo-
gaca. Człowiek sparaliżowany fobią przed opusz-
czeniem mieszkania do tego stopnia, że nie może
pracować ani odwiedzać najbliższych, nie jest wol-
ny. Poddając go terapii behawioralnej lub poznaw-
czej, można usunąć fobię. Wówczas człowiek ten
będzie wolny, aby żyć racjonalnie.
Podsumowanie
Psychoanaliza z założenia nie zajmuje się objawa-
mi, lecz źródłami zaburzeń. Terapia psychodyna-
miczna jest bardzo długa i bardzo kosztowna, a jej
skuteczność nie polega na łagodzeniu objawów we-
dług DSM, lecz na zmianie osobowości. Niewielu
ludzi może sobie pozwolić na poświęcenie niezbęd-
nego czasu lub pieniędzy, a programy ubezpieczeń
zdrowotnych rzadko uwzględniają zwrot kosztów
takiej długotrwałej, niewymiernej i niepewnej tera-
pii. Psychoanalitycy stają się „wymierającym gatun-
kiem". Nie jest to zjawisko korzystne, ponieważ
z pewnością niektóre, a prawdopodobnie wiele zabu-
rzeń, które będziemy omawiać, mają charakter głęb-
szy niż same objawy. Żywotność teorii i terapii psy-
chodynamicznej będzie naszym zdaniem zależała od
wyodrębnienia problemów wymagających zmiany
osobowości, określenia ścisłych kryteriów takiej
zmiany i zwiększenia dostępności jej korzyści.
Podejścia egzystencjalne i humanistyczne stano-
wiły ważną korektę przygnębiającego obrazu czło-
wieka w psychoanalizie, która widziała w nim isto-
tę kierującą się wewnętrznymi irracjonalnymi kon-
fliktami seksualnymi i agresywnymi. Myśliciele eg-
zystencjalni i humanistyczni mieli z pewnością ser-
ca we właściwym miejscu. Niestety, jednak bunto-
wali się nie tylko przeciw negatywnemu obrazowi
człowieka, ale również przeciw ścisłej i wszech-
stronnej wiedzy. Podkreślając zbawienny wpływ
woli i odpowiedzialności, głosili „naukę" pozbawio-
ną ścisłych kryteriów, eksperymentów i obywającą
się w dużej mierze bez statystyki. Krótko mówiąc,
łączyli pożyteczną ideę z mniej użyteczną metodo-
logią. Myśliciele egzystencjalni i humanistyczni nie
byli więc wszechstronni. Wierzymy jednak, że hu-
manistyczne obietnice terapii egzystencjalnej w po-
łączeniu z solidną wiedzą empiryczną zapewnią
temu podejściu żywotną przyszłość.
Podejście behawioralne ma na celu usuwanie ob-
jawów nieprzystosowania za pomocą technik beha-
wioralnych wypracowanych w doświadczeniach na
zwierzętach. Duże zainteresowanie terapią behawio-
ralną przypadało na lata sześćdziesiąte i siedemdzie-
siąte XX wieku, po czym nastąpiła całkowita sta-
gnacja. Stało się tak z kilku powodów, m.in. osłabło
zainteresowanie uczeniem się zwierząt, które od-
dzielono od ludzkiego poznania po odkryciu, że źró-
dłem objawów behawioralnych są przynajmniej cza-
sami procesy poznawcze i osobowość. Uważamy, że
przyszłość terapii behawioralnej zależy od rozróż-
nienia, które zaburzenia są tylko objawami beha-
wioralnymi, a które mają głębszy charakter. Aby
zrozumieć całokształt zaburzeń, podejście behawio-
ralne musi przyjąć lub wyjaśnić pojęcia poznania
i osobowości. Aby skutecznie leczyć głębsze zabu-
rzenia, musi być w zgodzie z podejściem poznaw-
czym, psychodynamicznym i biologicznym.
M
PODEJŚCIA PSYCHOLOGICZNE • 135
Wielki rozkwit terapii poznawczej nastąpił w la-
tach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XX
wieku, gdy terapia behawioralna zaczęła ustępować
pola. Terapeuci poznawczy przekonywali się jednak
coraz bardziej, że skuteczne leczenie nie może być
takie krótkie, jak początkowo sądzili. Podstawy oso-
bowości i konflikty z wczesnego okresu życia dawa-
ły o sobie znać, gdy terapeuci poznawczy zajmowa-
li się tylko świadomym rozpoznaniem straty, zagro-
żenia i gniewu. Poza tym pacjentom nie wystarcza-
ło tylko zastąpienie destruktywnych, negatywnych
myśli zdrowszym, pozytywnym rozpoznaniem. Pa-
cjent musiałby ponadto być przekonany co do no-
wego rozpoznania, a zmiana przekonań nie jest ła-
twa i nie da się wytłumaczyć teorią poznawczą.
Podbudowana sukcesami w leczeniu depresji i lęku
terapia poznawcza próbowała ogarnąć wszystkie za-
burzenia, lecz z różnym skutkiem. Uważamy, że
przyszłość terapii poznawczej leży w sprecyzowa-
niu, w jakich zaburzeniach jest najbardziej skutecz-
na i dlaczego, oraz we włączeniu się w głębsze pro-
cesy — zarówno osobowościowe, jak i biologiczne
— w razie napotkania głębszych zaburzeń.
Powszechne jest spostrzeżenie, że każde podej-
ście psychologiczne jest skuteczne wobec większo-
ści zaburzeń (Seligman, 1996). Nie ma w tym nic
dziwnego. Można to wyjaśnić w ten sposób, że każ-
da szkoła myślenia odnosi się do jednego lub do
kilku problemów składających się na każde z zabu-
rzeń, a każde podejście rozpoznaje i podbudowuje
różne mocne strony pacjenta, które ochraniają go
przed dalszymi kłopotami, jak w przypadku Angeli:
Wszystkie cztery podejścia psychologiczne wobec
depresji u Angeli okazały się skuteczne. Podejście
psychoanalityczne pozwoliło jej na lepszy kontakt
z uczuciami gniewu i pomogło wyrazić je konstruk-
tywnie i stosownie. Terapia egzystencjalna uświa-
domiła jej bierność i niezdecydowanie oraz skłoni-
ła do podjęcia odpowiedzialności za własną przy-
szłość. Terapia behawioralna wyprowadziła Angelę
na świat, nauczyła ją interakcji z innymi ludźmi
i pozwoliła odkryć, że własnym postępowaniem
można sprawiać sobie przyjemność. Terapia po-
znawcza doprowadziła Angelę do rozpoznania irra-
cjonalnych myśli o tym, że nie zasługuje na miłość,
i do skutecznego przeciwstawiania się takim my-
ślom.
Cztery podejścia psychologiczne można potrak-
tować jako różne poziomy analizy, równoległe do
różnic poziomu pomiędzy podejściem biologicznym
a psychologicznym. Poziomy można uporządkować
pod względem „głębokości". Na poziomie powierz-
chownym znajduje się podejście behawioralne,
zgodnie z którym zaburzenia są objawami behawio-
ralnymi, a usunięcie objawów leczy zaburzenia.
Czasami jest to prawdą, o czym powiemy w roz-
dziale 5, na przykład w wielu fobiach specyficz-
nych. Często jednak podejście behawioralne nie jest
wystarczająco głębokie. Na trochę głębszym pozio-
mie jest podejście poznawcze, według którego ob-
jawy są wytworem źródłowych świadomych myśli,
a wyleczenie objawów następuje przez zmianę my-
ślenia. I to podejście jest niekiedy skuteczne,
o czym powiemy w rozdziale 7, np. w wielu przy-
padkach depresji. Często jednak nie jest ono wystar-
czająco głębokie. Czasami problemy dotyczą przede
wszystkim woli i odpowiedzialności, czyli jeszcze
głębszego poziomu, na którym skutecznie działa te-
rapia egzystencjalna. Pod tą warstwą znajdują się
problemy trwałych cech osobowości, zagadnienia,
z którymi przez ponad sto lat zmaga się psychoana-
liza. Jeszcze głębiej są procesy biologiczne i dzie-
dziczność. Naszym zdaniem przyszłość podejść
psychologicznych leży w zrozumieniu i integracji
różnych poziomów głębokości, które tworzą to,
czym jesteśmy.
Streszczenie
1. Teorie psychodynamiczne dotyczą przede wszyst-
kim konfliktów, lęku i mechanizmów obronnych.
Konflikt powstaje wtedy, gdy pragnienia nie
mogą być natychmiast zaspokojone, ponieważ
nie pozwala na to rzeczywistość lub sumienie.
Konflikt powoduje lęk, postać bólu psychiczne-
go, który rodzi się, kiedy człowiek czuje się bez-
radny. Lęk może być świadomy lub nieświado-
my, a jego skutkiem są mechanizmy obronne,
czyli psychiczne mechanizmy elastycznego inter-
pretowania faktów, umożliwiające zmianę lub
całkowite usunięcie bolesnych bodźców, jakich
dostarczają pragnienia lub rzeczywistość.
136
ROZDZIAŁ 3
2. Freud podzielił osobowość na trzy rodzaje pro-
cesów: id, ego i superego. Id zajmuje się pragnie-
niami seksualnymi i agresywnymi, jest zdomino-
wane przez zasadę przyjemności. Ego zajmuje
się bezpieczeństwem jednostki, pozwala wyrażać
pragnienia tylko wtedy, gdy nie powodują one
zbyt nieprzyjemnych skutków ubocznych. Ego
jest zdominowane przez zasadę rzeczywistości.
Superego zajmuje się sumieniem i ideałami jed-
nostki: może zabronić jednostce wyrażania prag-
nień albo skłaniać ją do osiągania wyższych ce-
lów niezależnie od tego, na co pozwala rzeczy-
wistość.
3. Wiele naszych wewnętrznych konfliktów rozgry-
wa się w nieświadomości, obejmującej zdarzenia
zapomniane i wyparte z pamięci. Wyparte wspo-
mnienia żyją, bo nie są poddawane racjonalnej
kontroli; są one dominującymi siłami w osobo-
wości człowieka.
4. Nasze wewnętrzne konflikty mogą być przyczy-
ną lęków. Aby złagodzić lęk, człowiek posługu-
je się mechanizmami obronnymi albo strategia-
mi radzenia sobie, takimi jak: wyparcie, projek-
cja, przemieszczenie, zaprzeczanie i sublimacja.
5. Neofreudyści, Jung, Adler, Horney, Sullivan,
Erikson i Fromm, uważali ogólnie, że teoria
Freuda jest zbyt ograniczona. Niektórzy zwraca-
li uwagę na rolę relacji społecznych w rozwoju
psychicznym. Bliżsi współczesności teoretycy,
jak Kohut, skupiają się na kluczowej roli proce-
sów ego. Nowoczesne teorie psychodynamiczne
traktują osobowość jako zbiornicę wartości oraz
gwarancję ciągłości w czasie i przestrzeni. Oso-
bowość ma co najmniej trzy istotne aspekty: ,ja"
; pierwotne, ,ja" subiektywne i ,ja" werbalne.
Obiektami „ja" są ludzie i rzeczy o szczególnym
znaczeniu dla zachowania tożsamości.
6. W psychodynamicznej terapii próbuje się uświa-
damiać to, co nieświadome, zachęcając pacjenta
do swobodnego kojarzenia i analizowania snów
oraz oporów i przeniesień dokonujących się po-
między klientem a terapeutą. Terapia psychody-
namiczna ma ułatwić klientowi zmniejszenie
energii psychicznej, przeznaczonej na manewry
obronne, i pomóc w osiąganiu większej kontroli
-: w ekspresji. W praktyce psychoanalitycznej wy-
korzystuje się model medyczny, starając się usu-
nąć podstawowy konflikt, aby trwale usunąć
objawy.
7. Krytycy psychoanalizy zwracają uwagę na trud-
ności weryfikacji, obojętność wobec metod na-
ukowych oraz nieuwzględnianie sytuacji i róż-
nic płci.
8. Teoretycy egzystencjalni i humanistyczni twier-
dzą, że jesteśmy twórcami własnego doświad-
czenia. Od nas zależy kształt naszych spostrze-
żeń i doświadczeń, jesteśmy odpowiedzialni za
to, jak się zachowujemy. Wolność i odpowie-
dzialność może jednak budzić lęk. Czasami
człowiek zrzeka się odpowiedzialności, zaprze-
czając władzy nad własnym zachowaniem i my-
śleniem.
9. Egzystencjaliści wyróżniają dwa rodzaje woli.
Wola napominająca zmusza nas do robienia
tego, co wiemy, że powinniśmy zrobić, a wola
skierowana na cel włącza się przy swobodnym
wyborze celów, które chcemy osiągnąć.
10. Egzystencj aliści uważają, że podstawowym lę-
kiem jest strach przed śmiercią. Z psycholo-
gicznego punktu widzenia śmierć oznacza nie-
istnienie. Ponieważ strach przed śmiercią jest
obezwładniający, ludzie próbują zachować nie-
śmiertelność przez uznanie własnej wyjątkowo-
ści lub przez fuzję z innymi, co może prowadzić
do nieautentycznych, a więc błędnych sposo-
bów zachowania.
11. Podejście behawioralne zmierza do odkrycia za
pomocą eksperymentów laboratoryjnych, jaki
aspekt środowiska powoduje uczenie się nie-
przystosowanych zachowań, a skuteczność tera-
pii upatruje w uczeniu się nowych, lepiej przy-
stosowanych sposobów zachowania.
12. Istnieją dwa podstawowe rodzaje procesów
uczenia się: warunkowanie pawłowowskie i wa-
runkowanie sprawcze. Oba typy warunkowania
stanowią podstawy zespołu terapii behawioral-
nych.
13. Terapie pawłowowskie przyjmują założenie, że
nawyki emocjonalne nabywa się przez związek
pomiędzy bodźcem warunkowym a bodźcem
bezwarunkowym. Bodziec, który dawniej był
obojętny, powoduje teraz reakcję warunkową,
którą jest nabyta emocja. Dwie terapie pawło-
wowskie, systematyczna desensytyzacja
PODEJŚCIA PSYCHOLOGICZNE
137
i wystawienie, z dobrym skutkiem wygaszają
pewne nieprzystosowane nawyki emocjonalne.
14. Warunkowanie sprawcze zależy od trzech
składników, którymi są: czynnik wzmacniający,
reakcja sprawcza i bodziec różnicowy. Terapie
sprawcze opierają się na założeniu, że ludzie
dobrowolnie nabywają nawyki wskutek pozy-
tywnego i negatywnego wzmacniania oraz ka-
rania. Terapie sprawcze wprowadzają nowy,
bardziej przystosowany repertuar reakcji do-
wolnych i wygaszają reakcje nieprzystosowane.
Do takich terapii należą selektywne wzmacnia-
nie pozytywne, selektywne karanie i wygasza-
nie. Przynoszą one pewne korzyści w zastoso-
waniu do takich zaburzeń, jak anoreksja i au-
tyzm.
15. Interpretacja uczenia się unikania łączy teorię
sprawczą i pawłowowską. Pomaga w leczeniu
zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych.
16. Podejście poznawcze zakłada, że fakty psy-
chiczne mogą być przyczyną różnych zacho-
wań. Dokładniej, zaburzenia czynności po-
znawczych mogą powodować zaburzenia za-
chowania, natomiast zmiana tych zniekształceń
w procesach poznawczych może złagodzić, a na-
wet wyleczyć patologie psychiczne.
17. Terapia poznawcza ma na celu zmianę różnego
rodzaju faktów psychicznych, które można po-
dzielić na fakty krótkotrwałe i długotrwałe.
Krótkotrwałymi faktami psychicznymi są ocze-
kiwania, w tym oczekiwania wyniku i oczeki-
wania skuteczności, oceny (psychiczna ocena
własnych doświadczeń) oraz atrybucje (wyja-
śnienia przyczyn tego, co się nam przydarza).
18. Wielu terapeutów stosuje zarówno terapię po-
znawczą, jak i behawioralną. Nazywa się ich te-
rapeutami poznawczo-behawioralnymi. Terapia
wielopoziomowa jest przykładem wykorzysta-
nia technik poznawczych i behawioralnych
wraz z technikami z innych modeli. W przeci-
wieństwie do modelu medycznego, terapeuci
poznawczy i behawioralni uważają, że objawy
— zaburzenia zachowania i zniekształcenia
myśli — wyczerpują problem zaburzeń psy-
chicznych.
19. Krytycy terapii poznawczej i behawioralnej
twierdzą, że człowiek jest czymś więcej niż
jego zachowanie i poznanie, a leczenie samych
objawów zamiast całej osoby i przyczyn jest
powierzchowne. Terapeuci poznawczy i beha-
wioralni bronią się argumentem, że samo usunię-
cie objawów często przynosi ulgę pacjentom.
20. Uważamy, że przyszłość terapii psychologicz-
nych leży w ujęciu całokształtu zaburzeń jako
zjawisk o różnej intensywności i w dostosowa-
niu rodzaju terapii do głębokości danego zabu-
rzenia oraz w łączeniu różnych terapii ze sobą
i z koncepcjami biologicznymi.
Rozdział 4
PODEJŚCIE
BIOLOGICZNE
I NEURONAUKA
ZARYS TREŚCI ROZDZIAŁU
Podejście biologiczne
Wyjaśnianie przyczyn zaburzeń i metod terapii
Model podatność-stres
Geny a zachowania nienormalne
Geny i chromosomy
Genotypy i fenotypy
?'. Interakcje pomiędzy genami a środowiskiem
Metody badawcze w genetyce behawioralnej
Neurony i etiologia biochemiczna
Aktywność nerwowa
Zaburzenia czynności układu nerwowego
Techniki molekularne w badaniach neuronów
Struktury mózgowe a nienormalne zachowania
Ośrodkowy układ nerwowy
Obwodowy układ nerwowy
Rozwój układu nerwowego a nienormalne zachowania
Okres prenatalny
Rozwój ośrodkowego układu nerwowego po
urodzeniu
Krytyczne okresy rozwoju psychicznego
Wpływ środowiska na nienormalne zachowania
Wpływ uczenia się i pamięci
Wpływ doświadczenia
Podsumowanie
Streszczenie
rf^8**
CELE POZNAWCZE
"*• Zrozumienie, w jaki sposób interakcje po-
między stresorami biologicznymi i psy-
chicznymi mogą prowadzić do nienormal-
nych zachowali.
'?"•• Poznanie genów i badań naukowych doty-
czących ich wpływu na zachowanie.
"*? Zrozumienie, dlaczego fenotyp człowieka
może się różnić od jego genotypu i dlacze-
go zaburzenia psychiczne nie zawsze są
dziedziczone.
"*• Umiejętność opisania budowy neuronów,
sposobów ich komunikacji oraz mechani-
zmów zaburzeń w przekazywaniu sygnałów
nerwowych.
"*? Poznanie różnych części układu nerwowego
i ich funkcji oraz układów mózgu, które od-
grywają szczególną rolę w psychopatologii.
'"*• Zapoznanie się ze zmianami w mózgu za-
chodzącymi w okresie prenatalnym i postna-
talnym oraz ze skutkami zakłóceń w rozwo-
ju nerwowym, które mogą prowadzić do
nienormalności.
w*- Poznanie metod badawczych ncuronauki
oraz jej najnowszych odkryć mających istot-
ne znaczenie dla psychopatologii.
G,
I rupa naukowców i przedstawicieli władz pań-
stwowych ogłosiła lata dziewięćdziesiąte „dekadą
mózgu" ze względu na gwałtowny postęp wiedzy
wynikający z nowych metod badania mózgu i jego
czynności (Hyman, 2000). Aby pomóc czytelniko-
wi ogarnąć eksplozję nowych informacji o mózgu
i jego działaniu, poświęciliśmy ten rozdział omó-
wieniu układu nerwowego, zwłaszcza mózgu, oraz
jego rozwoju, funkcji i oddziaływania na zachowa-
nie, przede wszystkim na zachowanie nienormalne.
Dawniej można było często usłyszeć pytanie: Czy
zaburzenia umysłu mają charakter biologiczny czy
psychiczny? Czy ich przyczyną są geny czy środo-
wisko? Niektórzy uważali, że wyjaśnienia biolo-
giczne nie są zgodne z psychologicznymi. Pytano na
przykład, czy depresja powstaje wskutek nieprawi-
dłowości biologicznych czy jest wywoływana przez
czynniki psychiczne. Jak wykazuje współczesna na-
uka, zaburzenia psychiczne nigdy nie są kwestią
wyłącznie psychiczną, ani też wyłącznie biologicz-
ną — zawsze są wynikiem interakcji.
Przeplatanie się czynników biologicznych i psy-
chicznych każe nam postawić bardziej złożone py-
tanie o przyczyny zaburzeń: W jaki sposób geny,
środowisko prenatalne, rozwój mózgu i ogólne
zdrowie fizyczne łączą się z doświadczeniami ży-
ciowymi, stwarzając warunki zachowania zdrowia
psychicznego lub skłonność do zaburzeń psychicz-
nych? Trzeba wiedzieć, że czynniki te mogą wcho-
dzić w interakcję na różne sposoby. Niektóre geny
lub ich kombinacje zwiększają wrażliwość na pew-
ne elementy środowiska psychicznego. Zarazem
jednak te same elementy środowiska mogą warun-
kować ujawnienie się pewnych genów. Podobnie,
nieprawidłowości działania mózgu mogą czynić nas
podatnymi na zaburzenia psychiczne, lecz nasze do-
świadczenie decyduje, czy zaburzenia te rozwiną
się. Od czego więc trzeba zacząć wyjaśnianie przy-
czyn zaburzeń psychicznych, skoro są one tak
skomplikowane? Na początek przedstawimy przy-
padek Toma, u którego wkrótce po podjęciu pierw-
szej pracy pojawiły się pewne niepokojące zacho-
wania. W całym rozdziale będziemy od czasu do
czasu powracać do tego przypadku i próbować wy-
tłumaczyć zachowania Toma.
Po skończeniu wydziału elektrycznego Tom Clark
dostał mieszkanie i podjął pracę jako asystent na
uniwersytecie. Pracował z kilkoma kolegami
z wydziału nad projektem finansowanym przez
Ministerstwo Obrony. Stanowisko wymagało za-
chowania tajemnicy służbowej, ponieważ badania
obejmowały opracowywanie systemów kontroli
elektronicznej pocisków. Tom był zadowolony, tak
samo jak jego rodzice. Jednak mniej więcej trzy
miesiące po rozpoczęciu pracy zatelefonował do
matki z automatu, aby ją powiadomić, że nie po-
winna dzwonić do niego do domu. Powiedział, że
ma telefon na podsłuchu ze względu na badania,
które wykonuje. Rodzice byli zaskoczeni, ale speł-
nili jego życzenie. Zaczęli się jednak martwić, gdy
Tom coraz bardziej odsuwał się od nich i od znajo-
mych. Prawie wszystkie wieczory i weekendy spę-
dzał sam w swoim mieszkaniu. Ostatnio stracił na
wadze i mniej dbał o swój wygląd. Gdy trwało to
już kilka miesięcy, państwo Clarkowie nabrali prze-
konania, że zachowanie syna jest spowodowane ja-
kąś chorobą.
Choć rodzice Toma mogli najpierw pomyśleć, że
jest on uzależniony od narkotyków albo popadł
140
ROZDZIAŁ 4
w złe towarzystwo, jednak mieli też uzasadnione
powody do podejrzeń o chorobę fizyczną. W me-
diach można znaleźć mnóstwo informacji o nowych
lekach, terapiach i metodach badania mózgu. Rodzi-
ce Toma czytali zapewne artykuły albo oglądali w te-
lewizji programy na temat ogromnych postępów, ja-
kie czynią naukowcy, odtwarzając obraz mózgu, wy-
znaczając mapę ludzkiego genomu (czyli rozpozna-
jąc umiejscowienie genów wpływających na różne
cechy człowieka) oraz znajdując przyczyny i terapie
biologiczne różnych chorób psychicznych i fizycz-
nych. Mając taką wiedzę, mogli łatwo dojść do wnio-
sku, że spadek wagi, podejrzliwość, izolacja i inne
zmiany w zachowaniu ich syna wskazują na jakieś
zaburzenia organizmu, a może nawet psychiki.
Zajmiemy się teraz podejściem biologicznym
i neuronauką, aby spróbować określić, co złego
dzieje się z Tomem, oraz poznać normalne i nienor-
malne funkcjonowanie mózgu. Ten rozdział przybli-
ży czytelnikowi struktury i procesy biologiczne, któ-
re wpływają na zachowanie. Zaczniemy od sposo-
bów myślenia i działania badaczy szukających bio-
logicznych wyznaczników nienormalności. Następ-
nie przyjrzymy się układowi nerwowemu, poznając
zarówno jego najmniejsze, mikroskopijne elementy,
jak i większe struktury. Mówiąc o genach, zastanowi-
my się nad rolą czynników dziedzicznych w kształto-
waniu cech fizycznych i psychicznych człowieka.
W naszej wędrówce przejdziemy od neuronu, czyli
pojedynczej komórki układu nerwowego, przez
mózg do całego układu nerwowego.
Podejście biologiczne
Wczesne teorie na temat biologicznych źródeł proble-
mów psychicznych utorowały drogę do tego, co dziś
nazywa się modelem biomedycznym. W modelu
tym posłużono się określeniami anomalii psychiki
i zachowania, jakie stosuje się w opisie chorób fi-
zycznych. Wobec nienormalnych zachowań używano
na przykład pojęcia „choroba". Diagności poszuki-
wali zbioru kryteriów pozwalających odróżnić zacho-
wanie normalne od nienormalnego. W tej perspekty-
wie wielu ludzi uznawało biologię za pierwsze i naj-
ważniejsze źródło problemów psychicznych.
Czegoś jednak brakowało zarówno we wczes-
nych teoriach, jak i we wzorcowym modelu biome-
dycznym, który się z nich wyłonił. Jak mówiliśmy
wcześniej, brakującym elementem układanki jest
wzajemne oddziaływanie pomiędzy jednostką a śro-
dowiskiem. Dzisiaj już wiemy, że procesy biolo-
giczne, zwłaszcza czynności mózgu zależą od do-
świadczenia, a doświadczenie zależy od czynników
biologicznych. Tę nową perspektywę odzwiercie-
dlają nowoczesne teorie dotyczące przyczyn nienor-
malnych zachowań. Teorie te uwzględniają zarów-
no biologię, jak i środowisko oraz interakcje pomię-
dzy nimi (zob. rycina 4-1). Perspektywa „interakcyj-
na" miała wpływ również na klinicystów zajmują-
cych się leczeniem osób z problemami psychiczny-
mi. Teraz interesuje ich również stan zdrowia fi-
zycznego pacjenta oraz jego obecna sytuacja życio-
wa i relacje społeczne. Biologiczne wyjaśnienia nie-
normalnych zachowań zmieniają się, lecz nie prze-
stają się rozwijać.
Używając pojęcia „biologiczny", mamy na myśli
właściwości fizyczne, zwłaszcza budowę i bioche-
mię mózgu. Niektórzy ludzie wykazują biologiczną
podatność na zaburzenia psychiczne, polegającą na
braku równowagi przemian biochemicznych w móz-
gu lub na nieprawidłowościach połączeń różnych
jego części. Wielu badaczy poszukuje dzisiaj przy-
czyn owej podatności biologicznej. W niektórych
przypadkach chorób psychicznych wrażliwość jest
dziedziczona jako skutek działania genów przecho-
dzących z pokolenia na pokolenie. W innych przy-
padkach podatność biologiczna jest nabyta — po-
wstaje wtedy, gdy człowiek jest poddawany pew-
nym czynnikom środowiskowym.
Wyjaśnianie przyczyn zaburzeń i metod terapii
Pierwsi teoretycy o orientacji biologicznej mieli nie-
wiele do powiedzenia na temat umiejscowienia proble-
mów biologicznych. Jeszcze mniej mogli powiedzieć
o ich przyczynach, czyli etiologii. Do lat pięćdziesią-
tych XX wieku postęp w rozumieniu zależności po-
między funkcjonowaniem mózgu a zachowaniem był
bardzo powolny. Jedynym dostępnym sposobem ba-
dania mózgu i każdego innego organu wewnętrzne-
go było badanie pośmiertne — raczej mało przydat-
ne w poznawaniu żywego działającego mózgu.
1^'
A
PODEJŚCIE BIOLOGICZNE I NEURONAUKA • 141
Rycina 4-1
INTERAKCJE BIOLOGII
I ŚRODOWISKA
Biologia i środowisko wpływają na
siebie przed urodzeniem i po
urodzeniu człowieka. Wzajemne
oddziaływanie genotypu i środowiska
prenatalnego tworzy fenotyp
noworodka. Fenotyp oraz fizyczne
i społeczne środowisko jednostki
wpływają na przebieg rozwoju
mózgu, który oddziałuje na
zachowanie. Zachowanie ma z kolei
wpływ na środowisko, w jakim
znajduje się jednostka.
GENOTYP
Ojciec
Matka
/uT(\ Nasienie
(VtVe'i 1 zapładnia
{[{((/ komórkę
Nasienie
\llls jajową,
f tworząc
t>
V zygotę
( xxx
xxxii
X
X
* \ 23 pary
* chromosomów
\ XXX
X
X /
\ XX
X
/
Zygota
ŚRODOWISKO PRENATALNE
Zdrowie fizyczne
i psychiczne
matki
Ułożenie płodu
Dostęp do składników
odżywczych
Narażenie na toksyny
FENOTYP
Ekspresja genów warunkuje
• cechy fizyczne
• podatność na choroby
ROZWÓJ PO URODZENIU
ROZWÓJ
I DZIAŁANIE MÓZGU
Środowisko
fizyczne
Środowisko
społeczne
ZACHOWANIE
Zdrowie lub choroba
Normalność lub
nienormalność
142
ROZDZIAŁ 4
ETIOLOGIA (PRZYCZYNOWOŚĆ) -?•?•-
Próbując wyjaśnić etiologię zachowań nienormal-
nych, podejścia biologiczne zajmowały się wieloma
czynnikami. Zakładając, że zaburzenia psychiczne
są skutkiem niewłaściwego funkcjonowania mózgu,
badacze stawiają zazwyczaj dwa pytania: Po pierw-
sze, co powoduje niewłaściwe funkcjonowanie móz-
gu? Po drugie, na czym to niewłaściwe funkcjono-
wanie polega? Poszukując przyczyn zaburzeń czyn-
ności, genetycy interesują się wieloma zagadnienia-
mi. Zastanawiają się m.in., czy człowiek cierpiący
na depresję odziedziczył geny, które powodują
skłonność do zaburzeń nastroju. Chcąc odkryć na-
turę niewłaściwego funkcjonowania mózgu, niektó-
rzy badacze koncentrują się na procesach bioche-
micznych. Pytają na przykład, czy niedobór lub nad-
miar pewnych substancji w układzie nerwowym
może prowadzić do zaburzeń obsesyjno-kompul-
sywnych. Inni próbują połączyć pewne zaburzenia
psychiczne z anomaliami anatomicznymi układu
nerwowego. Jeszcze inni uważają, że źródła pew-
nych zaburzeń psychicznych tkwią w rozwoju ukła-
du nerwowego — w jego wzroście i dojrzewaniu.
Postawiono hipotezę, że niektóre zaburzenia, jak
autyzm, mają swój początek w życiu płodowym. Od
dawna wiadomo, że czynniki środowiskowe, na
przykład infekcje wirusowe u matki mogą powodo-
wać uszkodzenia rozwijającego się układu nerwo-
wego płodu. Nic więc dziwnego, że niektórzy bada-
cze analizują zależności pomiędzy infekcjami wiru-
sowymi w okresie prenatalnym a nienormalnymi za-
chowaniami.
Cennych wskazówek na temat przyczyn dostar-
czają badania, których celem jest rozpoznanie, kto
pada ofiarą zaburzeń psychicznych. Naukowcy zaj-
mujący się badaniami epidemiologicznymi stwier-
dzili różnice wieku i płci, jeśli chodzi o częstotli-
wość i przebieg różnych zaburzeń psychicznych.
Z tych różnic wynikają pewne informacje o przy-
czynach zaburzeń. U mężczyzn na przykład częściej
rozpoznaje się autyzm, antyspołeczne zaburzenia
osobowości i uzależnienie od narkotyków. U kobiet
częstszą diagnozą jest depresja, fobia i lęk. W związ-
ku z tymi odkryciami nasuwa się m.in. pytanie, czy
różnice powstają wskutek społecznego uczenia się,
czy też mają raczej charakter biologiczny. Badacze
zastanawiają się na przykład, czy kobiety częściej
popadają w depresję na skutek nacisku społecznego,
czy też ryzyko depresji nasilają pewne substancje
biochemiczne (np. żeńskie hormony płciowe). Naj-
prawdopodobniej słuszne są obydwie odpowiedzi.
Pamiętajmy zatem w naszych dalszych rozważa-
niach: Mówiąc, że zachowanie, normalne bądź nie-
normalne, jest wytworem genów, przemian che-
micznych w mózgu, funkcjonowania mózgu lub
rozwoju układu nerwowego, NIE uważamy, iż bio-
logia daje odpowiedź na wszystkie pytania dotyczą-
ce zachowań człowieka. Czynniki biologiczne
wpływają na zachowanie, lecz oddziaływanie środo-
wiska jest absolutnie niezbędne do funkcjonowania
mózgu. Środowisko ma ogromny wpływ na mózg
przez zmianę aktywności genów. Kiedy skończysz
czytać ten rozdział, zapamiętane informacje zmienią
twoje komórki mózgowe! Nie ulega wątpliwości, że
wpływ doświadczenia na czynności mózgu należy
do najbardziej prowokujących odkryć behawioralnej
neuronauki.
TERAPIA
Podejście do leczenia zaburzeń psychicznych rów-
nież się zmieniało. W przeszłości wykonywano cza-
sami operacje mózgu w celu złagodzenia niepożąda-
nych objawów, a zabiegi te nazywano „psychochi-
rurgią". Najczęściej stosowano lobotomię przedczo-
łową polegającą na przerwaniu pewnych połączeń
w przodomózgowiu. Próby zmiany anatomii układu
nerwowego nie odnosiły się do żadnej klarownej
teorii działania mózgu. Kiedy udoskonalono leki
psychiatryczne, zdecydowanie ograniczono zabiegi
chirurgiczne, a najnowsze podejścia biologiczne
próbują zmieniać raczej neurochemię układu nerwo-
wego pacjenta.
Tak zwane „kuracje psychotropowe" zwykle od-
działują na funkcjonowanie przekaźników bioche-
micznych w układzie komunikacji mózgowej. Rza-
dziej niż leki stosuje się obecnie inną terapię biolo-
giczną, mianowicie elektrowstrząsy. Terapia elektro-
wstrząsowa polega na przekazywaniu do mózgu
impulsów prądu elektrycznego przez elektrody
przymocowane do głowy. Metoda ta ma na celu
osłabienie depresji lub manii, jeżeli środki farmako-
logiczne i psychoterapia okazują się nieskuteczne.
PODEJŚCIE BIOLOGICZNE I NEURONAUKA • 143
Leczenie zaburzeń psychicznych, podobnie jak
ich badanie, odbywa się w perspektywie interakcyj-
nej. Klinicyści często łączą terapię psychologiczną
z lekami. Badania wykazały, że podejście to jest
najskuteczniejsze w wielu typach zaburzeń, m.in.
w pewnych rodzajach depresji.
Model podatność-stres
Zajmując się biologicznymi przyczynami i metoda-
mi leczenia, współcześni badacze opracowali biolo-
giczne teorie zachowań nienormalnych znacznie
bardziej szczegółowe od wcześniejszych interpreta-
cji. W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat największe
znaczenie w psychopatologii zyskał model podat-
ność-stres (diathesis-stress model). Pojęcie „podat-
ność" odnosi się do konstytucjonalnej wrażliwości
na pewne zaburzenia. Model odzwierciedla interak-
cyjny punkt widzenia i zakłada, że kontakt ze stre-
sującym środowiskiem może u wrażliwej jednostki
wywołać zaburzenia zachowania. Drugą stroną me-
dalu jest dostrzeżenie znaczenia środowiska „bufo-
rowego", czyli źródła doświadczeń zwiększających
wytrzymałość na stres. Chorobę psychiczną uważa
się za efekt współdziałania biologii i doświadczenia.
Na przykład człowiek, który nie jest podatny na na-
pady paniki, nie będzie ich doświadczał, niezależnie
od tego, jak wiele nieprzyjemności spotyka go w ży-
ciu. Ktoś, kto jest umiarkowanie podatny na stres,
może doznać napadu dopiero w obliczu bardzo
trudnego wyzwania (co widać na przykładzie Celii,
przedstawionym w rozdziale 1). U osób o dużej wraż-
liwości napad paniki może nastąpić nawet pod wpły-
wem zwyczajnych, powszednich doświadczeń.
Te same zasady interakcji odnoszą się do nasze-
go życia codziennego. Nawet nieznaczne interakcje
pomiędzy biologią a doświadczeniem mogą czasa-
mi powodować zmiany nastroju i zachowania. Każ-
demu chyba zdarzyło się kiedyś, że jakiś błahy pro-
blem zupełnie go przytłoczył, ponieważ wyniknął
akurat wtedy, gdy zmagaliśmy się z grypą lub bó-
lem głowy. Myśleliśmy wówczas: „Innym razem
bym sobie z tym poradził, ale nie dzisiaj!". W takich
sytuacjach stan biologiczny (np. infekcja wirusowa)
zwiększa wrażliwość na zdarzenie (np. zgubienie
kluczy) — coś co kiedy indziej moglibyśmy spokoj-
nie przetrzymać. Oczywiście, każdy z nas ma nie-
powtarzalny zbiór doświadczeń życiowych i wspo-
mnień, które wpływają na naszą interpretację zda-
rzeń. W pewnej mierze od utrwalonych przekonań
zależy na przykład interpretacja nowego doświad-
czenia jako dobre, obojętne, złe lub katastrofalne.
W porównaniu z innymi gatunkami ludzie są wypo-
sażeni w nadzwyczajną zdolność uczenia się z do-
świadczeń. Zdolność tę zawdzięczamy naszemu
wspaniałemu mózgowi.
Geny a zachowania nienormalne
Mając już pewne ogólne wiadomości na temat po-
dejścia biologicznego, zajmiemy się teraz jednym
z możliwych wyjaśnień zachowań nienormalnych
— genetyką. Naukowcy wykryli podatność gene-
tyczną na różne choroby fizyczne i psychiczne.
Geny są podstawowymi jednostkami funkcjonalny-
mi dziedziczności, zawierającymi kod, czyli pro-
gram cech dziedzicznych. Rozwojem układu nerwo-
wego kieruje działanie genów wspólnych dla więk-
szości przedstawicieli rodzaju ludzkiego. Anomalie
genetycznego programu rozwoju mózgu mogą przy-
czyniać się do pewnych zaburzeń psychicznych (jak
np. schizofrenia). Oczywiście, czynniki genetyczne
powodują także różnice w budowie i czynnościach
mózgu w zakresie normalności.
Geny i chromosomy
Geny determinują wygląd i funkcjonowanie organi-
zmów, począwszy od mikroskopijnej, jednokomór-
kowej ameby i skończywszy na człowieku. Geny
zbudowane są z DNA (kwas dezoksyrybonukle-
inowy), który tworzy łańcuchy składające się z fos-
foranów, cukru i czterech zasad nukleotydowych.
Cząsteczka DNA, złożona z dwóch łańcuchów, sple-
cionych w podwójną spiralę, przechowuje wzorzec
powstawania białek z aminokwasów (zob. rycina
4-2). Białka z kolei warunkują rozwój i działanie
komórki. Geny są specyficznymi sekwencjami DNA
znajdującymi się w chromosomach zawartych
w jądrze każdej normalnej komórki ludzkiej. Pojedyn-
czy łańcuch DNA może się składać z tysięcy genów.
Połączenie genów w chromosomach wpływa na ce-
chy fizyczne i zachowanie jednostki, najprawdopo-
144
ROZDZIAŁ 4
Rycina 4-2
GENY I DNA
Każda ludzka komórka zawiera
dwadzieścia trzy pary
chromosomów zbudowanych
z DNA zawierającego geny
jednostki. DNA składa się
z „nici" fosforanowo-cukrowych
poprzedzielanych sekwencjami
zasad oznaczanych literami:
A (adenina), która wiąże się
z T (tymina); G (guanina), która
wiąże się z C (cytozyna). Geny
kierują powstawaniem białek
z aminokwasów, białka zaś
stanowią części komórek oraz
zawiadują ich funkcjonowaniem.
CZĄSTECZKA DNA
Adenina wiąże się z tyminą
Guanina wiąże się z cytozyna
Chromosomy
składają się
z podwójnego
łańcucha
cząsteczek DNA
zawierających
sekwencje
genów
BIAŁKA
DNA
Amino-
kwasy
Białka powstają
z aminokwasów
za pośrednictwem
genów
w DNA
Pełna
sekwencja
białka
KOMÓRKA LUDZKA
X X X X \
XIXXX
XXIX X )
XXXIX
\ ? V V
Komórki zawierają składniki
białkowe, które regulują ich
działanie, oraz 23 pary
chromosomów
dobniej przyczynia się też do powstawania objawów
wielu zaburzeń psychicznych opisanych w DSM.
Człowiek ma dwadzieścia trzy pary chromosomów
w każdej komórce, przy czym jeden chromosom
z każdej pary pochodzi od matki, a drugi od ojca.
Zygota, czyli komórka jajowa matki, zapłodniona
nasieniem ojca, dzieli się na dwie komórki, z któ-
rych każda dzieli się znowu, tworząc kolejne ko-
mórki i tak dalej, aż powstanie cały organizm. Taki
podział wymaga podwajania się chromosomów. Jest
to możliwe dzięki replikacji DNA, podczas której
dwa łańcuchy rozplatają się, a zasady nukleotydowe
przyciągają inne zasady do czasu, aż utworzy się
nowy podwójny łańcuch identyczny z pierwotnym.
CHROMOSOMY PŁCIOWE
Dwadzieścia trzy pary chromosomów określają płeć
genetyczną jednostki. Nasienie ojca daje chromo-
som X lub chromosom Y. Komórka jajowa, będąca
A
PODEJŚCIE BIOLOGICZNE I NEURONAUKA • 145
udziałem matki, daje zawsze chromosom X. W za-
leżności od kombinacji chromosomów płciowych
wytwarzane są różne hormony płciowe. Dodanie
chromosomu Y przez ojca powoduje rozwój jąder
i wytwarzanie w okresie prenatalnym większej ilo-
ści męskich hormonów płciowych — głównie testo-
steronu — które pobudzają powstawanie męskich
narządów płciowych. Jeśli nasienie dostarcza dru-
giego chromosomu X, to rozwijają się jajniki i żeń-
skie cechy płciowe.
GENY RECESYWNE I DOMINUJĄCE
Geny występują w parach, przy czym każdy z parzy-
stych chromosomów jest nośnikiem jednej formy
genu, zwanej allelem. Ekspresja genu następuje, gdy
DNA pobudza wytwarzanie określonych protein.
Geny mogą być dominujące lub recesywne. Geny
dominujące mogą samodzielnie wytwarzać określo-
ną cechę. Geny recesywne determinują daną cechę
tylko w połączeniu z inną kopią tego samego genu
recesywnego. Na przykład, gdy chodzi o kolor oczu,
brąz stanowi gen dominujący i w połączeniu z każdą
inną barwą będzie dawał oczy brązowe. Niebieski
stanowi gen recesywny, dlatego oczy niebieskie po-
wstają tylko wtedy, gdy obie pary genów określają
ten kolor. Niektóre cechy fizyczne człowieka i zabu-
rzenia układu nerwowego są skutkiem działania po-
jedynczych genów. Należą do nich m.in. pląsawica
Huntingtona, zwyrodnieniowa choroba układu ner-
wowego, która powoduje mimowolne ruchy ciała
i zaburzenia poznawcze (np. osłabienie pamięci).
Wywołuje ją gen dominujący w chromosomie 4.
Prawie wszyscy, którzy dziedziczą ten gen, po pew-
nym czasie zachorują na pląsawicę Huntingtona.
Jeśli więc twoi rodzice biologiczni dożyli wieku śred-
niego i u żadnego z nich nie wystąpiła pląsawica
Huntingtona, to i ty nie będziesz na nią chorować.
Genotypy i fenotypy
Podobieństwo wyglądu i zachowania członków ro-
dziny można częściowo przypisać wspólnym ge-
nom. Zachowanie Toma przypominało zachowanie
jednego z jego wujów:
Gdy matka Toma starała się zrozumieć zachowanie
syna, uświadomiła sobie pewne niepokojące podo-
bieństwa pomiędzy Tomem a swoim starszym bra-
tem. Brat pani Clark jako młody człowiek wstąpił
do wojska i został wysłany do Korei. Przypomniała
sobie, że pisał do domu o różnych kłopotach z do-
wódcą. Był przekonany, że jest ofiarą szczególnie
okrutnego traktowania i podejrzewał, że jego jedze-
nie jest zatruwane. Nie minęło pół roku, gdy został
zwolniony ze służby i wrócił do domu. Nie chciał
opowiadać rodzinie o szczegółach tego, co się zda-
rzyło. Odtąd trzymał się na uboczu, nigdy się nie
ożenił. Pani Clark martwiła się, że Tom jest podob-
ny do jej brata. Czy tego rodzaju problemy są ro-
dzinne? Zastanawiała się, czy nie jest to w jej ro-
dzinie skłonność genetyczna.
Tom odziedziczył geny po rodzicach, ale geny
nie zawsze wyrażają się w cechach fizycznych lub
w zachowaniach. Mógł więc odziedziczyć geny po-
wodujące skłonność do pewnych zaburzeń zacho-
wania, lecz geny te niekoniecznie musiały do takich
zachowań doprowadzić. Pojęcie genotyp oznacza
zestaw specyficznych genów dziedziczonych przez
jednostkę. Każdy z nas ma unikatowy genotyp. Po-
jęcie fenotyp jest zwykle używane jako określenie
specyficznych cech fizycznych lub zachowań zwią-
zanych z danym genotypem. Na przykład kolor
oczu jest fenotypem fizycznym. Jeden allel genu
barwy oczu powoduje fenotyp oczu niebieskich,
a inny — fenotyp oczu brązowych.
Fenotypy zachowań nie są tak jednoznaczne jak
fenotypy cech fizycznych. Są one zróżnicowane
w obrębie pewnego kontinuum. W opisanym przy-
kładzie fenotyp zachowania ujawniający się u Toma
obejmował podejrzliwość i wycofanie społeczne.
Łagodniejsza wersja tego zespołu może obejmować
sceptycyzm i skłonność do introwersji.
Mówiąc o oddziaływaniu genów, pamiętajmy,
że związek pomiędzy genotypami a fenotypami
jest silniejszy dla cech fizycznych niż dla zachowa-
nia. Wydaje się, że większość zachowań, zwłasz-
cza u człowieka, jak agresja lub zaburzenia psy-
chiczne, podlega oddziaływaniu wielu genów. Ce-
chy, które zależą od zespołu genów, nazywa się
poligenicznymi. Większość normalnych i nienor-
malnych zachowań człowieka jest poligeniczna, to
znaczy uzależniona od dużej liczby genów. Istotną
rolę odgrywają również czynniki środowiskowe,
które warunkują ekspresję genów (czyli ich ujaw-
146
ROZDZIAŁ 4
Rycina 4-3
POWSTAWANIE BLIŹNIĄT JEDNOJAJOWYCH I DWUJAJOWYCH
Bliźnięta jednojajowe (identyczne), rozwijające się z jednej zygoty (zapłodnionej komórki jajowej), mogąmiec
jedno lub dwa łożyska i jeden lub dwa pęcherzyki owodniowe. Bliźnięta dwujajowe, rozwijające się z dwóch
zygot, zawsze mają dwa odrębne łożyska i dwa pęcherzyki owodniowe.
Źródło: wg Cunningham, 1989, ryc. 6.19.
A Jedno
łożysko
Zygda
Stadium
Dwie
dwóch
wewnętrzne
komórek
masy
komórkowe
- -o
Dwie Stadium
zygoty dwóch
komórek
Stadium
blastocysty
i zagnieżdżenia
^ <K-~ .- ?
Dwa
pęcherze
owodniowe
Odrębne
łożyska
A
Odrębne
pęcherze
owodniowe -
nianie się w zachowaniu lub w cechach fizycz-
nych).
Badacze stwierdzili, że obserwowanie rozwoju
bliźniąt od poczęcia przez całe życie dostarcza wie-
lu informacji o interakcjach pomiędzy genami a śro-
dowiskiem. Bliźnięta mogą być dwuzygotyczne (ina-
czej dwujajowe), to znaczy pochodzące z dwóch za-
płodnionych komórek jajowych (zygot) lub mono-
zyg°tyczne (inaczej jednojajowe), czyli rozwijające
się z jednej zapłodnionej komórki jajowej (zob. ry-
cina 4-3). Każde z bliźniąt monozygotycznych dzie-
dziczy taki sam zestaw genów po matce i po ojcu.
Zazwyczaj rezultatem jest taki sam genotyp obojga
bliźniąt, a zatem identyczny kwas DNA. Jeśli jeden
z bliźniaków popełni przestępstwo, a do jego iden-
tyfikacji posłużą badania DNA, to można pomyłko-
wo o dokonanie przestępstwa oskarżyć jego brata.
Są jednak pewne wyjątki od ogólnej reguły, że
bliźnięta jednojajowe mają taki sam genotyp. W trak-
cie podziału komórkowego, kiedy powstają dwie
PODEJŚCIE BIOLOGICZNE I NEURONAUKA • 147
zygoty lub później mogą nastąpić mutacje genetycz-
ne. Wówczas każde z bliźniąt monozygotycznych
będzie miało inny genotyp. Nie wiemy, jak często
się to zdarza, lecz niektórzy uważają, że jest to dość
powszechne (Machlin, 1996). Zwykle takie różnice
genotypu nie powodują drastycznych różnic fenoty-
pów bliźniąt, lecz czasami jest inaczej. Jeśli na przy-
kład mutacja powoduje nieregularność w obszarze
chromosomów płciowych, to każde z bliźniąt może
mieć inną płeć genetyczną! Mogą też różnić się pod
względem chorób uwarunkowanych genetycznie,
jak zespół Downa (trisomia 21), który objawia się
umiarkowanym lub głębokim opóźnieniem umysło-
wym i charakterystycznymi rysami twarzy. Zespół
Downa jest zaburzeniem spowodowanym mutacją
chromosomu 21. Może ona nastąpić po podziale
zapłodnionej komórki jajowej na dwie zygoty i wte-
dy jedno z bliźniąt doświadcza mutacji chromoso-
mu 21, a drugie nie. Niektórzy uczeni uważają, że
mutacje genetyczne wyjaśniają przypadki, w któ-
rych jedno z bliźniąt monozygotycznych cierpi na
ciężką chorobę psychiczną, a drugie jest zdrowe
(Petronis, 1995).
Nawet gdy genotypy są identyczne, bliźnięta jed-
nojajowe mogą po urodzeniu różnić się cechami fi-
zycznymi, inaczej mówiąc, mogą mieć różne feno-
typy. Rzeczywiście, wyraźne różnice wagi, wzrostu
i ogólnego stanu zdrowia po urodzeniu występują
u bliźniąt jednojąjowych bardzo często. Różnice te
powstają w życiu płodowym, m.in. na skutek ułoże-
nia bliźniąt w macicy. Ułożenie płodu może warun-
kować dostęp do składników pokarmowych i tlenu,
które są niezbędne do rozwoju. Oznacza to, że
wpływy środowiskowe zaczynają się w chwili po-
częcia. Fakt ten należy uwzględnić w interpretacjach
różnic w zachowaniu i zdrowiu psychicznym bliź-
niąt jednojąj owych. Można w ten sposób wyjaśnić,
dlaczego bliźnięta monozygotyczne niekiedy różnią
się zdecydowanie stanem zdrowia psychicznego —
na przykład, dlaczego jedno choruje na schizofrenię,
a drugie jest zdrowe, choć mają ten sam genotyp.
Przypominamy podejrzenia matki Toma, że nie-
ufność i skłonność do wycofania, jaką obserwowała
zarówno u brata, jak i u syna, mogą być rodzinne.
Mówiąc językiem genetyki, wskazuje to na pewną
dziedziczną predyspozycję (podatność) Toma na
trudności przystosowawcze. Jeśli rzeczywiście ją
odziedziczył, to nie wydaje się, aby odpowiadał za
to jeden gen dominujący, ponieważ matka nie wy-
kazuje takich zachowań. Genetyczna skłonność
Toma prawdopodobnie mieści się jednak w jego
genotypie — w szczególnej kombinacji genów, od-
miennej niż u matki. Być może podatność na zabu-
rzenia spowodowały pewne geny przekazane przez
matkę w połączeniu z genami przekazanymi przez
ojca. Jeśli predyspozycje Toma są uwarunkowane
genetycznie, to znaczy, że się z nimi urodził. Dla-
czego nie ujawniły się wcześniej? Poniżej przedsta-
wimy kilka odpowiedzi na to pytanie.
Interakcje pomiędzy genami a środowiskiem
Dawniej, gdy psychologowie mówili o interakcjach
pomiędzy genami a środowiskiem, mieli na myśli
fizyczne i społeczne środowisko, z jakim człowiek
ma kontakt po urodzeniu. Na przykład osoba taka
jak Celia (rozdział 1) może dziedziczyć skłonność
genetyczną do lęku panicznego, lecz jej nie okazy-
wać, aż nie znajdzie się w stresującym środowisku.
Naukowcy badają również aktywność genów w mniej-
szym środowisku, jakim są komórki. Odkrywają, że
interakcje pomiędzy genami a środowiskiem zacho-
dzą na poziomie mikroskopowym. Stwierdzono, że
środowisko biologiczne w komórce ma ogromny
wpływ na to, czy geny się ujawnią czy pozostaną
utajone.
Naukowcy używają pojęcia penetracja na okre-
ślenie prawdopodobieństwa ekspresji danego genu
lub genotypu. Skłonności genetyczne do pewnych
chorób (np. niektórych zaburzeń neurologicznych)
ujawniają się prawie zawsze, niezależnie od rodzaju
środowiska, w jakim przebywa jednostka. Inne pre-
dyspozycje genetyczne ujawniają się tylko w pew-
nych nietypowych warunkach.
Badacze dokonali kilku ważnych odkryć doty-
czących procesów biologicznych wpływających na
ekspresję genów. DNA jest matrycą syntezy kwasu
rybonukleinowego (RNA). Proces syntetyzy RNA
z DNA nazywa się transkrypcją (zob. rycina 4-4).
Naukowcy twierdzą, że ekspresja genu następuje
wskutek transkrypcji zakodowanej informacji z ma-
trycy DNA do przekaźnika RNA, który przenosi
kod genetyczny z jądra komórkowego do cytopla-
zmy (płynu komórkowego), gdzie przyłącza go do
148
ROZDZIAŁ 4
Rycina 4-4
DNA I RNA
DNA i RNA odpowiadają za ekspresję genów. (1) Geny
zawierają się w podwójnej helisie łańcuchów DNA
w jądrze komórkowym. (2) Ekspresja genów następuje,
gdy część łańcucha DNA rozplata się i służy jako
matryca transkrypcji kodu genetycznego z DNA do
przekaźnika RNA. Przekaźnik RNA przenosi informację
genetyczną z jądra komórkowego do cytoplazmy (płynu
wewnętrznego komórki). (3) W cytoplazmie przekaźnik
RNA przyłącza się do rybosomu, który przemieszcza się
wzdłuż łańcucha, dodając aminokwasy do białek aż
do zakończenia translacji informacji genetycznej
i utworzenia pełnego białka.
Ź r ó d 1 o: wg Cunningham, ryc. 10.7.
Jądro
Cytoplazma
komórkowa
rybosomu. Przekaźnik RNA „tłumaczy" kod gene-
tyczny i sprawia, że rybosom przyłącza aminokwa-
sy do syntetyzowanego białka. Ten ostatni etap, syn-
teza białek (długich łańcuchów aminokwasów, któ-
re wpływają na aktywność komórki i stanowią część
jej struktury, jest jednym z procesów mających
wpływ na zachowanie.
Ekspresję wielu genów w układzie nerwowym
reguluje biochemiczne środowisko komórki. Brak
lub niedobór pewnych substancji biochemicznych
może na przykład powodować brak ekspresji genu.
Wówczas DNA genu nie dokonuje transkrypcji
przekaźnika RNA. Bezpośrednie środowisko ko-
mórki odgrywa zatem główną rolę jako wyznacznik
możliwości wykorzystania przez gen wzorca DNA.
Najlepszym przykładem jest oddziaływanie pew-
nych hormonów na rozwój prenatalny. Nawet gdy
płód ma genotyp męski, nie będzie wykazywał ty-
powego fenotypu męskiego (męskie narządy płcio-
we i budowa ciała), jeśli w macicy nie będzie odpo-
wiedniego stężenia hormonów.
Wracając do poziomu behawioralnego, przypo-
minamy, że niektóre bliźnięta jednojajowe wykazu-
ją niezgodność co do chorób psychicznych, takich
jak schizofrenia i depresja. Jeśli jedno z bliźniąt
monozygotycznych choruje, a drugie nie, to badacze
zakładają, że różnice pomiędzy nimi spowodowały
czynniki środowiskowe. Różnice środowiskowe
mogą występować w życiu płodowym lub po uro-
dzeniu. Mimo prawie identycznych genotypów bliź-
nięta jednojajowe znajdujące się w różnych środo-
wiskach (fizycznych lub społecznych) mogą przeja-
wiać bardzo różne zachowania. Jest to przykład
modelu podatność-stres. Obecność genów przeno-
szących skłonność do jakiejś choroby nie zawsze
oznacza, że ta choroba wystąpi. Przy braku streso-
rów geny się nie ujawnią, a człowiek pozostanie
wolny od zaburzeń.
Niektórzy naukowcy zajmujący się genetyczny-
mi wyznacznikami zachowania sądzą, że geny
wpływają na nasze doświadczenie. Nazywają to
wzajemnym oddziaływaniem pomiędzy genami
a środowiskiem. Inaczej mówiąc, geny wpływają na
zachowanie, które z kolei wpływa na rodzaj naszych
doświadczeń. Na przykład ryzykanci częściej do-
świadczają urazów wskutek wypadku ze względu na
sytuacje, w jakie się angażują. Oczywiście jest rów-
nież prawdą, że nasze doświadczenia wpływają na
zachowanie. Doświadczenie bolesnego urazu może
w przyszłości hamować chęć podejmowania ryzyka.
Analizując zależność pomiędzy doświadczeniami
a zachowaniem, badacze często proszą uczestników
PODEJŚCIE BIOLOGICZNE I NEURONAUKA • 149
eksperymentu, aby opowiedzieli o swojej przeszło-
ści. Co zrobić jednak, jeśli na obraz i opis świata
oddziałują czynniki genetyczne? Jest to sprzeczne
z poglądem przeciętnego człowieka, który zakłada,
że jego opinie wynikają raczej z osobistego do-
świadczenia, a nie powstają pod wpływem genów.
Wydaje się jednak, że geny mają pewien wpływ na
to, jak spostrzegamy swoje życiowe doświadczenia.
Pamiętajmy o tym, gdy będziemy interpretować wy-
niki badań naukowych opartych na wypowiedziach
pacjentów.
Badano wpływ czynników genetycznych na opi-
sy własnych doświadczeń. Uczestnicy badania wy-
pełniali kwestionariusze dotyczące różnych minio-
nych przeżyć oraz spostrzegania środowiska rodzin-
nego w dzieciństwie. Wyniki wskazują, że opisy
doświadczeń z przeszłości są u dorosłych bliźniąt
monozygotycznych bardziej podobne niż u bliźniąt
dwuzygotycznych tej samej płci (Hur, Byichard,
1995; Plomin i in., 1988). Bliźnięta monozygotycz-
ne relacjonują na przykład podobne stresujące zda-
rzenia w dzieciństwie i podobne postawy wobec ro-
dziców. Wyników tych nie można w całości przypi-
sać podobieństwu środowiska, w jakim znajdowały
się bliźnięta. W obu cytowanych badaniach bliźnię-
ta w okresie dzieciństwa były wychowywane osob-
no! Badania zwracają więc uwagę na rolę czynni-
ków genetycznych w relacjonowanych osobiście
doświadczeniach z przeszłości. Powstają w związku
z tym intrygujące pytania. Czy geny wpływają na
prawdopodobieństwo, że bliźnięta zapamiętają pew-
ne zdarzenia z przeszłości? A może wpływają na
prawdopodobieństwo doświadczenia pewnych zda-
rzeń przez bliźnięta? Wydaje się, że na obydwa py-
tania należy odpowiedzieć twierdząco.
Metody badawcze w genetyce behawioralnej
Genetycy behawioralni opracowali różnorodne mo-
dele badań oceniających wpływ genów na zachowa-
nie zwierząt i ludzi. W badaniach na zwierzętach
bardzo popularnym podejściem jest systematyczna
hodowla. W badaniach z udziałem człowieka nie-
możliwe jest oczywiście manipulowanie środowi-
skiem rozmnażania lub wychowania. Badania prze-
prowadzane na ludziach mogą analizować wpływy
czynników genetycznych i środowiskowych jedynie
na podstawie naszej wiedzy o pokrewieństwie gene-
tycznym.
Metoda badań rodzin dokumentuje po prostu
występowanie cech lub zaburzeń u osób, które róż-
nią się pokrewieństwem genetycznym. Na przykład
twoje rodzeństwo i rodzice (pokrewieństwo pierw-
szego stopnia) mają z tobą więcej wspólnych genów
niż dziadkowie (pokrewieństwo drugiego stopnia).
W badaniach rodzin przeprowadza się wywiady do-
tyczące przystosowania psychicznego poszczegól-
nych członków rodziny. Jeśli jakieś objawy lub za-
burzenia zależą od genów, to zwykle występują
u wielu członków tej samej rodziny. Badacze posłu-
gują się metodą badania rodzin, na przykład chcąc
się przekonać, czy geny mają wpływ na takie cho-
roby jak schizofrenia i inne zaburzenia psychotycz-
ne (Gottesman, 1991). Stwierdzono wyraźną ten-
dencję do rodzinnego występowania tego rodzaju
zaburzeń. Jest jednak pewna trudność, która spra-
wia, że metoda badania rodzin nie pozwala w pro-
sty sposób oddzielić wpływów genetycznych od
środowiskowych. Członkowie rodziny mają bowiem
nie tylko wspólne geny, ale i wspólne środowisko.
Inne podejścia genetyki behawioralnej pozwala-
ją łatwiej odróżnić działanie środowiska od działa-
nia genów. Przykładem może być metoda badania
bliźniąt. Metoda ta przyjmuje założenie, że więk-
szość bliźniąt monozygotycznych ma wspólne 100
procent genów, a zatem dzieli ze sobą nie tylko geny
wspólne dla wszystkich osobników należących do
rodzaju ludzkiego, ale również geny, które u po-
szczególnych osobników mogą być różne. U bliź-
niąt dwuzygotycznych natomiast spośród genów,
które mogą się różnić, przeciętnie tylko 50 procent
jest wspólne. Metodami statystyki oszacowano po-
dobieństwo różnych cech pomiędzy parami bliźniąt
jednojajowych i dwujajowych. W stopniu, w jakim
czynniki genetyczne wpływają na daną cechę, bliź-
nięta monozygotyczne powinny być bardziej podob-
ne niż bliźnięta dwuzygotyczne. Szeroko komento-
wane są badania bliźniąt przeprowadzone w Minne-
socie (Bouchard, Lykken, McGue, Segal, Tellegen,
1990). Podgrupę bliźniąt jednojajowych rozdzielo-
no po urodzeniu. Badacze odkryli pewne uderzają-
ce podobieństwa pomiędzy tymi bliźniętami, takie
jak podobny zawód, cechy fizyczne i nawyki, mimo
że badane osoby nie wychowywały się razem. Me-
150
ROZDZIAŁ 4
toda ta znajduje zastosowanie w badaniach różnych
anomalii, jak przestępczość, zaburzenia seksualne,
schizofrenia i uzależnienia. W następnych rozdzia-
łach dowiemy się, co wyniki badań bliźniąt mówią
o oddziaływaniu genetyki i środowiska.
Pożyteczną strategią jest również metoda badań
nad adopcją. W tym podejściu stawiamy podstawo-
we pytanie, czy dziecko adoptowane jest bardziej
podobne do rodziców biologicznych czy do rodzi-
ców adopcyjnych. W badaniach nad zaburzeniami
psychicznymi obserwuje się, czy u dzieci adoptowa-
nych pojawią się zaburzenia, które występowały
u rodziców biologicznych. Jeśli tak się stanie, mimo
braku kontaktu z rodzicami biologicznymi, to przy-
puszczalnie będziemy mieli do czynienia z wpływa-
mi genetycznymi. Grupa badaczy z Finlandii zasto-
sowała tę metodę w celu określenia roli genów
w schizofrenii (Tienari, 1991). Stwierdzono, że adop-
towane dzieci matek ze schizofrenią są narażone na
większe ryzyko zachorowania na schizofrenię,
zwłaszcza gdy wychowują się w niestabilnych wa-
runkach domu adopcyjnego. Jak wszystkie podej-
ścia badawcze metoda adopcyjna ma pewne ograni-
czenia. Jednym z kontrowersyjnych założeń metody
badań nad adopcją jest przekonanie, że matka bio-
logiczna ma niewielki wpływ na dziecko, jeśli zo-
stanie ono zaadoptowane w wieku niemowlęcym.
Niektórzy naukowcy uważają jednak, że wpływy
środowiskowe zaczynają się przed urodzeniem,
a zatem adopcja nie rozdziela całkiem wpływów ge-
netycznych od środowiskowych. O wpływach pre-
natalnych będziemy mówić w dalszej części roz-
działu.
W ostatnich kilkunastu latach badacze intereso-
wali się genami osób z zaburzeniami psychicznymi.
Jedna z metod, zwana analizą sprzężenia genetycz-
nego, polega na wyszukiwaniu rodzin, których
członkowie cierpią na pewne choroby. Następnie
badacze skupiają się na konkretnych genach, tzw.
markerach genetycznych o znanej lokali-
zacji w określonych chromosomach. Poszukują tych
markerów u wszystkich członków rodziny, zdro-
wych i chorych. Jeśli gen lub geny, które rzeczywi-
ście przyczyniają się do powstania zaburzeń, są zbli-
żone do „genu markera", to pomiędzy markerem
a obecnością zaburzeń psychicznych u członków ro-
dziny zachodzi „sprzężenie". W ten sposób uzysku-
je się wyraźne wskazówki dotyczące prawdopodob-
nej lokalizacji genów wywołujących zaburzenia.
Słynne badania nad sprzężeniem genów zaburzeń
dwubiegunowych wykonywano w społecznościach
amiszów, w których prowadzone od pokoleń kroni-
ki rodzinne ujawniały skłonność do tego rodzaju za-
burzeń (Egeland, Hostetter, 1983). Badacze byli
przekonani, że znaleźli dokładną lokalizację w chro-
mosomie 11, sprzężonym z zaburzeniami dwubiegu-
nowymi. Późniejsze badania nie potwierdziły jednak
tych wyników (Kelsoe i in., 1989). Niestety, po-
wtórzyło się to w wielu badaniach nad sprzężeniem
chorób psychicznych. Mimo to naukowcy starają się
udoskonalić tę metodę i stosują ją nadal w poszuki-
waniach genetycznych skłonności do zaburzeń psy-
chicznych.
Jak już wspominaliśmy, uważa się, że zaburzenia
psychiczne są najczęściej skutkiem działania wielu
genów, a nie tylko jednego lub choćby kilku. W jaki
sposób badacze potrafią połączyć rozmaite geny
z nienormalnym zachowaniem? Posługują się w tym
celu ilościowymi metodami genetycznymi obejmu-
jącymi równania matematyczne, dane statystyczne
i wyniki badań dużych prób. Na tej podstawie próbu-
ją określić, w jakim stopniu genotyp człowieka w po-
równaniu ze środowiskiem przyczynia się do powsta-
wania jakiejś cechy lub zaburzenia. Strategia ta nie
zawiera bezpośredniej obserwacji genów. Genetyka
ilościowa nie mówi nam, czy dany gen lub grupa
genów przyczynia się do powstania zaburzeń.
Wskazuje tylko ogólną siłę działania genów.
Inną metodą badania wpływów genetycznych jest
zmiana pewnych genów (zob. ramka 4-1). Analizu-
jąc skutki manipulacji poszczególnymi genami
u zwierząt, naukowcy mogą dokładniej wyjaśnić od-
działywanie genów na zachowanie. Dzięki tym dra-
stycznym sposobom wyciągnięto już pewne wnioski
dotyczące nienormalnych zachowań człowieka.
Przeprowadzono na przykład badania na zwierzę-
tach w celu rozpoznania specyficznych genów od-
powiedzialnych za działanie niektórych substancji
biochemicznych, zwanych neuroprzekaźnikami. Inni
badacze wykorzystują uzyskane w ten sposób infor-
macje do badań podobnych genów u osób z zabu-
rzeniami psychicznymi i członków ich rodzin.
Inna radykalna metoda polega na manipulacji
genami zwierząt przez wstrzykiwanie DNA do jądra
T
PODEJŚCIE BIOLOGICZNE I NEURONAUKA • 151
TERAPIA GENOWA CZŁOWIEKA
Ostatnio prowadzi się badania nad możliwościami terapii
genowej chorób człowieka. Postęp w nauce umożliwił
rozpoznanie wad genetycznych związanych z takimi cho-
robami jak mukowiscydoza, niedokrwistość sierpowato-
-komórkowa i niektóre rodzaje hemofilii. Zasada terapii
genowej jest stosunkowo prosta: należy zidentyfikować
osoby z wadami genetycznymi i wprowadzić do ich tkan-
ki nową informację genetyczną. Najważniejsza metoda
przenoszenia genów nazywa się somatyczną komórkową
terapią genową. Polega ona na wprowadzaniu jednego lub
kilku genów do komórki docelowej w organizmie pacjen-
ta za pomocą „systemu podawczego", którym może być
wirus, lub przez bezpośrednie wstrzyknięcie DNA.
We Francji zastosowano z dobrym skutkiem terapię
genową w leczeniu trójki niemowląt ze złożonym bra-
kiem odporności. Bez leczenia dzieci mogły umrzeć lub
musiałyby przez całe życie przebywać w sterylnych ko-
morach. Choroba jest spowodowana mutacjami, które
niszczą właściwości genów, dzięki którym białe ciałka
krwi zwalczają zarazki. Naukowcom udało się wprowa-
dzić do szpiku kostnego niemowląt prawidłowo funkcjo-
nujące geny. Geny te rozmnażały się, podczas gdy geny
uszkodzone zamierały. Choć terapia genowa w tym wy-
padku okazała się skuteczna, do jej wykorzystania w le-
czeniu innych chorób jest jeszcze długa droga. Są też
pewne ograniczenia etyczne i społeczne terapii genowej.
Mimo sukcesu we Francji stosowane obecnie metody
wprowadzania materiału genetycznego do komórek pa-
cjenta są obarczone nie do końca poznanym ryzykiem
(Eisenberg, Schenker, 1997). Jedno z niebezpieczeństw
polega na niemożności kontroli scalania się nowego DNA
z komórkami organizmu. Wprowadzenie nowego genu
może zahamować aktywność genów kontrolujących po-
wstawanie nowotworów lub wzrost człowieka, a tym sa-
mym wywołać nowe choroby. Inne niebezpieczeństwo
wiąże się z wykorzystywaniem wirusów do dostarczania
genów. Pomiędzy materiałem genetycznym wirusa „trans-
portowego" a innymi wirusami w organizmie pacjenta
może nastąpić „rekombinacja". Jej skutkiem może być
niebezpieczne dla życia zakażenie, jeżeli nie nastąpi od-
powiednia reakcja immunologiczna.
Niestety, to co kiedyś uznano za potencjalne ryzyko te-
rapii genowej, stało się rzeczywistością 17 września 1999
roku. Osiemnastoletni Jesse Gelsinger zmarł na skutek ze-
społu zaburzeń oddechowych w wyniku próby terapii ge-
nowej przeprowadzonej na uniwersytecie w Pensylwanii.
Terapia miała na celu wyleczenie wady genetycznej, któ-
ra powodowała nadmierne wytwarzanie amoniaku w wą-
trobie. Po wstrzyknięciu nowego genu u pacjenta wystą-
piło „rozproszone pobudzenie układu odpornościowego",
które w ciągu czterech dni doprowadziło do jego śmierci
(Barbour, 2000). 21 stycznia 2000 roku na uniwersytecie
w Pensylwanii ostatecznie przerwano wszelkie badania
związane z terapią genową. Od tej pory do Narodowego
Instytutu Zdrowia (NIH — National Institute of Health)
wpłynęło łącznie 691 doniesień o „poważnych skutkach
ubocznych" terapii genowej. Choć prawo federalne wy-
maga podawania do wiadomości NIH oraz Urzędu do
spraw Żywności i Leków (FDA — Food and Drug Ad-
ministration) wszystkich przypadków śmierci i chorób
przypisywanych terapii genowej, 652 przypadki nigdy nie
zostały zarejestrowane (Nelson, Weiss, 2000). FDA i NIH
w trosce o bezpieczeństwo pacjentów proponują nowe za-
sady badań nad terapią genową, m.in. cokwartalne spotka-
nia specjalistów w celu wymiany informacji i raportów
o bezpieczeństwie. Do uzyskania zgody FDA na wyko-
nanie eksperymentu niezbędne jest przedstawienie progra-
mu jego monitorowania. Urząd opracował też wytyczne
wymagające publicznego ujawnienia szczegółów dotyczą-
cych bezpieczeństwa terapii genowej (Collins, 2000).
Na razie terapia genowa jest stosowana w próbach le-
czenia chorób wywoływanych przez pojedyncze geny.
Opracowuje się jednak nowe technologie umożliwiające
przeciwdziałanie chorobom przez zmianę struktury gene-
tycznej komórki jajowej lub nasienia (Eisenberg i Schen-
ker, 1997). „Zmiana linii zarodka" polega na wprowadze-
niu do komórek rozrodczych genu korygującego cechy
potomstwa. Do tej pory badacze nie wypróbowali tej me-
tody na ludziach, lecz jest to możliwe w niedalekiej przy-
szłości. Wzbudza to poważne refleksje etyków, którzy
obawiają się, że naukowcy ulegną pokusie wykorzystania
zmian linii zarodka, aby uzyskać jednostki o „lepszych"
cechach psychicznych i fizycznych. Inni boją się nieprze-
widzianych problemów związanych z ograniczeniem róż-
norodności genetycznej, ze stworzeniem warunków eks-
presji niepożądanych genów recesywnych lub z nieodwra-
calną zmianą linii zarodka, z której zostaną wyeliminowa-
ne geny adaptacyjne. Poza tym, jeśli procedury te nie
będą opłacane przez ubezpieczalnie, tylko ludzie majętni
będą mogli sobie na nie pozwolić, co jeszcze bardziej
pogłębi różnice między bogatymi a biednymi.
Ź ró d 1 o: wg Barbour, 2000; Collins, 2000; Einsenberg, Schenker, 1997; Kołata,
2000; Nelson, Weiss, 2000.
152
ROZDZIAŁ 4
płodu, gdy znajduje się on w stadium jednej komór-
ki. Jeśli zabieg się uda, to DNA zostaje wchłonięty
przez jeden z chromosomów komórki, a następnie
pojawia się w tej postaci w replikacjach genów
wszystkich komórek utworzonych przez podział
komórki pierwotnej. Rozwijające się z nich zwierzę-
ta nazywa się transgenicznymi, ponieważ powsta-
ły w wyniku sztucznej kombinacji genów. Drugą
stroną medalu jest eliminowanie pewnych genów.
Geny płodu eliminuje się za pomocą procedur wy-
kluczania. Metody te w dużym stopniu wyjaśniają,
jaką rolę odgrywają geny w komunikacji pomiędzy
różnymi częściami mózgu oraz pomiędzy mózgiem
a innymi częściami ciała.
Odkrycia genetyki molekularnej w badaniach na
zwierzętach pomagają wyznaczyć obiecujące kie-
runki badań określonych genów u człowieka. Przy-
bliżają genetyczne przyczyny chorób psychicznych.
Należy się spodziewać, że w przyszłości usłyszymy
o nich jeszcze więcej!
Neurony i etiologia biochemiczna
Większość genów potrzebna jest do rozwoju i funk-
cjonowania układu nerwowego. Układ nerwowy jest
bowiem najbardziej zróżnicowanym strukturalnie,
a zatem najbardziej złożonym ze wszystkich ukła-
dów organizmu. Logiczne, że chcąc zrozumieć za-
chowania, zarówno normalne, jak i nienormalne,
musimy rozumieć, jak działa układ nerwowy. Omó-
wienie układu nerwowego zaczniemy na poziomie
mikroskopowym od opisu komórek nerwowych
i sposobów ich komunikacji. Komunikacji pomię-
dzy neuronami nie da się obserwować na bieżąco,
ale można obserwować zachowania, które są skut-
kiem tej komunikacji. Mogą to być zachowania
normalne, gdy wszystko odbywa się tak, jak nale-
ży, lub zachowania nienormalne, jeżeli dochodzi
do zaburzeń.
Aktywność nerwowa
Neurony, czyli komórki nerwowe są elementami
budulcowymi układu nerwowego. Mózg człowieka
składa się średnio z 10" neuronów. Większość neu-
ronów składa się z trzech części: ciała komórki, ak-
sonu i dendrytów (zob. rycina 4-5A). Ciało komór-
ki zawiera jądro neuronu, które jest „ośrodkiem za-
rządzania" komórki. W jądrze znajduje się kwas
DNA, który decyduje, jakim rodzajem neuronu bę-
dzie dana komórka, gdzie zakończy się jej życie
oraz częściowo, kiedy umrze. DNA warunkuje pro-
ces rozwoju komórki i odgrywa główną rolę w czyn-
nościach komórki, zwłaszcza w syntezie związków
biochemicznych. Wystający z ciała komórki akson
jest otoczony osłonką mielinową, która przyspiesza
przenoszenie sygnałów elektrycznych.
Jest wiele różnych typów komórek nerwowych
o odmiennej strukturze i różnym wyposażeniu bio-
chemicznym. Neurony można podzielić na podsta-
wie substancji chemicznych, które są zawarte w ko-
mórce lub są przez nią wytwarzane. Komórki o po-
dobnych właściwościach biochemicznych są zwykle
ułożone blisko siebie lub w wyraźnych skupiskach
w różnych miejscach układu nerwowego. Podobne
biochemicznie neurony przeważnie spełniają tę
samą funkcję.
KOMUNIKACJA POMIĘDZY NEURONAMI
Wszystkie czynności psychiczne i fizyczne wyma-
gają komunikacji w neuronach i pomiędzy nimi.
Sposób komunikacji w układzie nerwowym jest bar-
dzo „elegancki" — polega na przekazywaniu sygna-
łów elektrycznych i chemicznych. W wyniku sty-
mulacji neuronu potencjały czynnościowe (sygnały
elektryczne) przechodzą przez akson neuronu presy-
naptycznego i docierają do drzewka końcowego.
W drzewku końcowym aksonu znajdują się substan-
cje chemiczne zwane neuroprzekaźnikami, synte-
tyzowane i magazynowane w pęcherzykach synap-
tycznych zgodnie z wzorcem dostarczanym przez
DNA komórki. Gdy potencjał czynnościowy docho-
dzi do drzewka końcowego aksonu presynaptyczne-
go, następuje wyładowanie neuroprzekaźnika do
szczeliny synaptycznej oddzielającej jeden neuron
od drugiego (zob. rycina 4-5B).
Wydzielanie neuroprzekaźników — proces zwa-
ny neurotransmisją — jest podstawowym sposo-
bem komunikacji pomiędzy neuronami. Wiele neu-
ronów otrzymuje i wysyła impulsy do wielu innych
neuronów, tworząc ogromną liczbę wzajemnych po-
łączeń w układzie mózgowym. Neuroprzekaźniki
PODEJŚCIE BIOLOGICZNE I NEURONAUKA • 153
Rycina 4-5
NEURONY I NEUROTRANSMISJA
Schemat głównych części neuronu
i przenoszenia sygnałów nerwowych przez
szczelinę synaptyczną pomiędzy
neuronami. (A) Neuron składa się z ciała
komórki złożonego z jądra
i rozgałęzionych dendrytów oraz z aksonu
otoczonego mieliną i z drzewka końcowego
aksonu z pęcherzykami synaptycznymi.
(B) Przekazywanie sygnałów z neuronu
presynaptycznego do neuronu
postsynaptycznego odbywa się przez
szczelinę synaptyczną. Neuroprzekaźnik
jest syntetyzowany w neuronie
presynaptycznym i gromadzony
w pęcherzykach synaptycznych. Uwalnianie
neuroprzekaznika stymulują impulsy
nerwowe w neuronie presynaptycznym.
Część neuroprzekaznika przenika przez
szczelinę synaptyczną, przyłącza się do
receptorów membrany postsynaptycznej
i wywołuje wyładowania elektryczne
w neuronie postsynaptycznym.
Neuroprzekaźnik, który nie wiąże się
z receptorami postsynaptycznymi,
ulega dezaktywacji wskutek rozkładu
enzymatycznego lub zwrotnego wychwytu
przez neuron presynaptyczny.
Neuron presynaptyczny Neuron postsynaptyczny
Impuls nerwowy
Enzym
rozkłada
neuroprzekaźnik IK?
j Drzewko końcowe
? Akson aksonu
Osłonka
mielinowa
Dendryty
Zwrotny wychwyt
/ neuroprzekaznika
Mitochondrium
Szczelina
synaptyczna
Miejsce receptorowe
Neuroprzekaźnik uwalniany
do szczeliny synaptycznej
zwiększają bądź zmniejszają aktywność neuronu
postsynaptycznego, czyli otrzymującego informację.
Neuron postsynaptyczny zwykle odbiera informacje
przez receptory dendrytów, rozgałęzionych struktur
stanowiących część ciała komórki. Receptory są
zbudowane z protein i są wyspecjalizowane w od-
biorze różnego typu neuroprzekaźników. Proces ten
przypomina działanie zamka i klucza. Gdy receptor
(zamek) „rozpoznaje" neuroprzekaźnik (klucz), neu-
ron postsynaptyczny reaguje. Przekaźnik wiąże się
z błoną postsynaptyczną. Wywołuje to proces elek-
tryczny w komórce postsynaptycznej. Jeśli receptor
jest pobudzający, to neuroprzekaźnik zwiększa ak-
tywność neuronu postsynaptycznego. Jeśli receptor
jest hamujący, to aktywność neuronu poststynap-
tycznego maleje.
Nadmiar neuroprzekaznika musi być usunięty
z synapsy. Ten ostatni etap ma znaczenie dla kon-
troli przepływu informacji przez mózg. Brak takie-
go zakończenia jest przyczyną poważnych zaburzeń
w przepływie informacji. Są trzy podstawowe spo-
soby usuwania neuroprzekaznika z synapsy. Jednym
ze sposobów jej oczyszczania jest dyfuzja nadmia-
ru przekaźnika. Proces dyfuzji przypomina zjawisko
mieszania się gazu z powietrzem. W wyniku dyfu-
zji neuroprzekaźniki zlewają się z innymi substan-
cjami poza neuronem, a ich stężenie się zmniejsza.
Inny mechanizm to degradacja. Polega on na eli-
minowaniu neuroprzekaźników przez enzymy. Są to
białka wytwarzane w komórkach, a ich zadaniem
jest rozkład neuroprzekaźników na substancje che-
miczne, które mogą być zużyte przez organizm lub
wydalone. Trzecim, najczęstszym sposobem usuwa-
nia neuroprzekaźników z synapsy jest zwrotny wy-
chwyt, w którym neuron presynaptyczny pobiera
z powrotem nadmiar neuroprzekaznika.
Leki psychoaktywne oddziałują na czynności
psychiczne przez naśladowanie substancji natural-
154
ROZDZIAŁ 4
nych. Mogą oddziaływać na organizm w jednym lub
w kilku etapach procesu neurotransmisji. Leki
zwiększające aktywność w danym systemie neuro-
przekaźników są nazywane agonistami. Ich działanie
może polegać na pobudzaniu syntezy neuroprzekaź-
nika lub na ograniczaniu jego ponownego wychwy-
tu, dzięki czemu zwiększa się dostępność neuroprze-
kaźnika. Antagoniści natomiast zmniejszają aktyw-
ność neuroprzekaźnika przez oddziaływanie na jego
syntezę lub przez blokowanie receptorów postsynap-
tycznych, aby uniemożliwić do nich dostąp.
NEUROPRZEKAŹNIKI
Badacze zidentyfikowali ponad czterdzieści sub-
stancji służących jako neuroprzekaźniki w mózgu.
Prawdopodobnie jest ich więcej. Do najważniej-
szych, którym przypisuje się znaczenie w psychopa-
tologii, należą: katecholaminy (dopamina, epinefry-
na i norepinefryna), serotonina oraz aminokwasy
(glutaminian, kwas gamma-aminomasłowy —
GABA). Innym neuroprzekaźnikiem jest acetylo-
cholina, która spełnia ważną funkcję w czynno-
ściach poznawczych i może mieć związek z takimi
chorobami, jak choroba Alzheimera.
W mózgu jest kilka dróg dopaminowych (zob.
rycina4-6A). Wydaje się, że dopamina ma swój
udział w wielu chorobach neurologicznych i psy-
chicznych (np. w chorobie Parkinsona i w schizofre-
nii). W niektórych obszarach mózgu wydzielanie
dopaminy zwiększa się pod wpływem stresu. Po-
nadto system dopaminowy prawdopodobnie odgry-
wa rolę w mózgowym „systemie nagradzania". Nie-
którzy badacze twierdzą, że gdy organizm zapewnia
zbyt mało dopaminy, ludzie i zwierzęta są skłonni
do podejmowania czynności, dzięki którym dopami-
na staje się bardziej dostępna. U ludzi może to przy-
bierać formę zachowań skrajnie ryzykownych lub
prowadzić to nadużywania narkotyków.
Dopamina wpływa też na uwagę, nastrój i moty-
wację oraz kieruje ruchami mięśni. Nikotyna jest
agonistą dopaminy, w związku z czym niektórzy
palą papierosy, bo nikotyna daje im dobre samopo-
czucie i poprawia koncentrację. Brak lub niedobór
dopaminy prowadzi do choroby Parkinsona, która
polega na drżeniu i spowolnieniu ruchów. Gdy cho-
rzy na Parkinsona zażywają preparaty L-dopy, ago-
nisty dopaminy, zaburzenia ruchowe w pewnym
stopniu ustępują. L-dopa wykazuje jednak działania
uboczne, a u niektórych pacjentów po podaniu tego
leku pojawiają się objawy psychotyczne. Ta obser-
wacja skłania badaczy do przypuszczeń, że dopami-
na ma związek ze schizofrenią, o czym będziemy
mówić w rozdziale 10.
Norepinefryna (nazywana czasami nor-
adrenaliną) jest najbardziej znana ze swego działania
pobudzającego. Neurony wydzielające norepinefry-
nę mają swój początek w obszarze pnia mózgu zwa-
nym miejscem sinawym (zob. rycina 4-6B). Akso-
ny tych neuronów sięgają do hipokampa, móżdżku
i kory mózgowej. Ponieważ norepinefryna podnosi
ciśnienie krwi, osoby o wysokim ciśnieniu zażywa-
ją leki hamujące oddziaływanie norepinefryny na
niektóre receptory. Wydzielanie norepinefryny, po-
dobnie jak dopaminy, zwiększa się pod wpływem
stresu. Ponadto norepinefryna wpływa na nastrój
i zachowanie. Wzrost poziomu norepinefryny ma
związek z depresją i lękiem (Ninan, 1999; Ressler,
Nemeroff, 1999). Choć nie wiadomo, czy norepine-
fryna jest przyczyną tych zaburzeń, niektóre leki
stosowane w leczeniu zaburzeń nastroju obniżają jej
poziom. Jej stężenie zmniejszają też terapie psycho-
logiczne. W jednym z badań stwierdzono, że pa-
cjenci poddawani poznawczej terapii behawioralnej
w celu przezwyciężenia stresu wykazywali po jej
zakończeniu niższy poziom lęku, gniewu i norepi-
nefryny w porównaniu z pacjentami, którzy nie ko-
rzystali z terapii (Antoni i in., 2000).
Neurony, które komunikują się za pośrednictwem
serotoniny, mają początek przeważnie w śród-
mózgowiu, lecz sięgają do wyższych obszarów móz-
gu (zob. rycina 4-6C). Ze względu na szeroki zasięg
serotonina moduluje działanie wielu neuronów móz-
gowych i wpływa na sposób przetwarzania informa-
cji (Spoont, 1992). W ostatnich latach serotonina
stała się powszechnie znana, ponieważ najczęściej
używane środki przeciwdepresyjne (selektywne in-
hibitory ponownego wychwytu serotoniny) działają
przez zwiększanie jej aktywności. Najważniejszym
z nich jest prozac (fluoksetyna) — lek stosowany
przez miliony ludzi na świecie. Prozac zwiększa stę-
żenie serotoniny w mózgu, łagodząc depresję i lęk.
Glutaminian, aminokwas o działaniu pobudza-
jącym, jest rozproszony w różnych częściach móz-
PODEJŚCIE BIOLOGICZNE I NEURONAUKA
155
Rycina 4-6
DROGI NEUROPRZEKAŹNIKÓW
(A) Drogi dopaminy prowadzą od istoty czarnej do jądra
ogoniastego i skorupy oraz do jądra półleżącego. Inne
drogi dopaminy przechodzą od obszaru brzuszno-
-nakrywkowego do ciała migdałowatego i kory
przedczołowej. (B). Drogi norepinefryny wiodą
z miejsca sinawego do hipokampa, ciała migdałowatego,
podwzgórza i wzgórza oraz do kory mózgowej.
(C) Drogi serotoniny przechodzą od szwu jądra
do móżdżka i rdzenia kręgowego, do hipokampa,
ciała migdałowatego, podwzgórza, wzgórza,
prążkowia i jądra półleżącego oraz do kory mózgowej.
Źródło: wg Bigler, Clement, 1997, ryc. 1.32, 1.33. i 1.34.
B Norepinefryna
Ciało migdałowate ' / \ /
Hipokamp
Miejsce /
sinawe
.\r
Do rdzenia
kręgowego
W
Móżdżek
A Dopamina
/- \ .
' Kora r
i - s, r. i skorupy
I przedezołowa , . . ,
1 i (ciało-prążkowane)
Do jądra ogoniastego'
Przodomózgowie -- -_.
limbiczne
Przysadka -•
mózgowa /
Ciało migdałowate
dądro łukowate ?•
Ęcdwzgórza ,, . -
• \ Istota
czarna
Obszar
brzuszno-nakrywkowy
C Serotonina
Kora /' \ J^ P° zwojów ,
przedezołowa/^ . 'pOdstawnych
'•'' , * (ciało prążkowane)
Podwzgórze
Ciało migdałowate
Hipokamp
Szew jądra
Móżdżek
Do rdzenia
kręgowego
gu, a jego nadmiar może być toksyczny i powodo-
wać obumieranie neuronów. „Zatrucie glutamino-
we" powstaje wskutek wydzielania nadmiaru gluta-
minianu i prawdopodobnie powoduje uszkodzenia
mózgu po udarze oraz pewne choroby zwyrodnie-
niowe, jak ALS (amiotropowe stwardnienie boczne,
inaczej choroba Lou Gehriga). Glutaminian jest za-
razem ważną substancją dla wielu czynności mózgu,
jak uczenie się. Działanie glutaminianu w hipokam-
pie i w korze mózgowej jest potrzebne do konsoli-
dacji pamięci długotrwałej. .
Kwas gamma-aminomasłowy (GABA) jest hamu-
jącym neuroprzekaźnikiem aminokwasowym wystę-
pującym w wielu częściach mózgu. Receptory GABA
odgrywają pewną rolę w lęku. Środki będące agonista-
mi GABA (np. xanax) mają właściwości uspokajające
i są często stosowane w leczeniu zaburzeń lękowych.
HORMONY
Neuroprzekaźniki nie są jedynymi substancjami
wpływającymi na działanie mózgu. Na czynności
156
ROZDZIAŁ 4
układu nerwowego oddziałują również hormony
(McEwen, 1994a). Hormony modulujące czynności
układu nerwowego często nazywa się neurohormo-
nami. Podobnie jak neuroprzekaźniki hormony prze-
noszą substancje chemiczne w układzie nerwowym.
Nie są jednak uwalniane przez neurony, lecz wy-
dzielane przez gruczoły dokrewne (zob. rycina 4-7):
tarczycę, nadnercza, przysadkę i gonady (jajniki
u kobiet, jądra u mężczyzn). Neurony zawierają we-
wnątrzkomórkowe receptory hormonów, a ostatnie
badania sugerują, że istnieją również powierzchnio-
we receptory hormonów. Niektóre działania hormo-
nów są przejściowe, inne zaś trwałe.
Hormony płciowe (androgeny, jak testosteron
i żeńskie hormony płciowe, jak estrogen) nie tylko
pobudzają rozwój narządów płciowych, ale również
wpływają na rozwój struktury mózgu i czynności
Rycina 4-7
NAJWAŻNIEJSZE GRUCZOŁY UKŁADU
HORMONALNEGO
Każdy z gruczołów wytwarza hormony i wydziela je do
krwi. Strzałka wskazuje oś podwzgórze-przysadka-
-nadnercza, która kontroluje wydzielanie hormonu
stresowego — kortyzolu.
Podwzgórze
Przysadka
Oś
podwzgórze-
-przysadka-
-nadnercza
Tarczyca
—• Nadnercze
Trzustka
Gonady
(żeńskie:
\ % jajniki)
Gonady
(męskie:
jądra)
neuronów (Breedlove, 1994). Zarówno płody mę-
skie, jak i żeńskie ulegają oddziaływaniom wahania
poziomu hormonów płciowych matki. Manipulując
hormonami płciowymi u zwierząt w okresie prena-
talnym, badacze wywołują zmiany w rozwoju ukła-
du nerwowego i w zachowaniu. Na przykład zwięk-
szenie poziomu testosteronu powoduje u potomstwa
żeńskiego zmianę kształtu podwzgórza oraz bardziej
męskie zachowania seksualne po osiągnięciu dojrza-
łości (Berenbaum, 1998).
Neurohormony mogą wpływać na rozwój i ak-
tywność neuronów poprzez receptory znajdujące się
w jądrze komórkowym. Jest to mechanizm umożli-
wiający hormonom płciowym pobudzanie lub ha-
mowanie ekspresji genów, a tym samym oddziały-
wanie na cechy strukturalne neuronów oraz różnych
części mózgu (McEwen, 1994a). U ssaków nadner-
cza wydzielają hormony zwane glikokortykoidami
(m.in. kortyzol), nazywane niekiedy „hormonami
stresowymi". Neurony w pewnych obszarach móz-
gu mają liczne receptory glikokortykoidowe. Prze-
prowadzono wiele badań nad wpływem doświad-
czenia na poziom glikokortykoidów u naczelnych
i u gryzoni. Poziom tych związków można zbadać
we krwi, w moczu lub w ślinie. U ludzi narażonych
na ostry stres, jak końcowe egzaminy, szczepienia
lub publiczne przemawianie, wydzielanie glikokor-
tykoidów wzrasta, a następnie powraca do pierwot-
nego poziomu (Sapolsky, 1992). Inne badania wy-
kazały wzmożone wydzielanie glikokortykoidów
w reakcji na trudne zadania umysłowe, na które jed-
nostka nie ma wpływu w porównaniu z tymi, który-
mi może w pewnym stopniu kierować (Peters i in.,
1998). Analogicznie, u gryzoni narażonych na silne
stresory (np. hałas, chwilowe odłączenie od matki,
izolacja społeczna lub umieszczenie w małej klatce
z ograniczoną możliwością ruchów) występują na-
silone reakcje glikokortykoidowe (Sapolsky, 1992),
zwłaszcza gdy zwierzęta nie mają wpływu na stres
(Henry, 1992).
Wysoki poziom hormonów stresowych w organi-
zmie nie jest dobry ani dla ciała, ani dla umysłu.
Przy wysokim stężeniu glikokortykoidów zmniejsza
się skuteczność wykonywania zadań umysłowych.
Ponadto hormony stresowe opóźniają powrót do
zdrowia u ludzi i zwierząt (Kiecolt-Glaser, Page,
Marucha, MacCallum, Glaser, 1998). W ten sposób
PODEJŚCIE BIOLOGICZNE I NEURONAUKA • 157
można wyjaśnić, dlaczego leki łagodzące stres poda-
ne przed zabiegiem chirurgicznym przyspieszają re-
konwalescencję (Wells, Howard, Nolin, Vargas, 1986).
Zaburzenia czynności układu nerwowego
Transmisję nerwową może zakłócać wiele czynni-
ków. Powodem zmian czynności mózgowych są na
przykład nieprawidłowości: (1) połączeń pomiędzy
neuronami, (2) syntezy, uwalniania lub ponownego
wychwytu neuroprzekaźników, (3) rozmieszczenia
lub działania receptorów neuroprzekaźników, (4)
działania hormonów. Systemy neuroprzekaźników
i neurohormonów nie działają w izolacji. Zakłóce-
nia w jednym systemie mogą wpływać na aktyw-
ność drugiego systemu. Na przykład wzrost pozio-
mu hormonów stresowych powoduje wzrost pozio-
mu dopaminy w pewnych obszarach mózgu i spa-
dek poziomu serotoniny w innych obszarach.
Nienormalne zachowanie może być spowodowa-
ne nadmiarem lub niedoborem neuroprzekaźników
bądź nieodpowiednim poziomem hormonów. Nad-
miar lub niedobór tych substancji wynika z kilku
przyczyn. Należą do nich trudności w syntetyzowa-
niu neuroprzekaźnika lub w jego ponownym wchła-
nianiu po uwolnieniu. Źródłem problemu mogą być
też receptory neuronu postsynaptycznego. Jeśli recep-
tory postsynaptyczne nie reagują na przekaźniki, to
nie ma komunikacji w układzie nerwowym. Jak moż-
na się domyślić, wszystkie leki stosowane obecnie
w leczeniu chorób psychicznych zmieniają aktyw-
ność neuroprzekaźników. Dotyczy to również coraz
popularniejszych środków ziołowych, jak dziurawiec,
który można kupić bez recepty.
W skutecznej komunikacji pomiędzy neuronami
może również przeszkadzać uszkodzenie elementów
otoczenia. Neurony są otoczone komórkami glejo-
wymi, których jest w mózgu dziesięć do pięćdzie-
sięciu razy więcej niż neuronów. Same komórki gle-
jowe nie przetwarzają informacji, lecz ułatwiają ich
organizację i przepływ w układzie nerwowym. Jest
to możliwe dzięki wytwarzaniu osłonki mielinowej,
która oddziela aksony i przyspiesza potencjały czyn-
nościowe. Skutkiem przerwania osłonki mielinowej
może być stwardnienie rozsiane, postępujące scho-
rzenie neurologiczne, powodujące często ślepotę,
głuchotę i paraliż. Komunikację pomiędzy komór-
kami mogą również zakłócać uszkodzenia komórek
glejowych. Jedną z przyczyn takich uszkodzeń jest
kontakt z toksycznymi substancjami, co należy
wziąć pod uwagę w przypadkach podobnych do hi-
storii Toma:
Po mniej więcej półtora roku pracy jako asystent
naukowy Tom zjawił się późnym wieczorem
w domu rodziców. Był rozdrażniony i bardzo prze-
straszony. Wyjaśnił, że kilku współpracowników
nie wyczyściło swoich stanowisk pracy, na których
wcześniej obrabiali mikroprocesory zawierające
toksyczne metale. Twierdził, że wskutek tego za-
niedbania nawdychał się szkodliwych substancji,
które powodują zaburzenia koncentracji. „Toksyny
przeszkadzają mi w myśleniu. Na pewno niszczą
komórki mózgowe" — powiedział. Przedstawił ro-
dzicom zasłyszaną historię o pracowniku innego la-
boratorium, który nabawił się choroby neurologicz-
nej wskutek zniszczenia przez chemikalia warstwy
ochraniającej komórki mózgowe. Po telefonie do
przełożonego Toma rodzice upewnili się, że syn nie
miał styczności z żadnymi niebezpiecznymi sub-
stancjami i że wpływ środowiska pracy na jego ob-
jawy jest raczej wykluczony.
Choć przełożony Toma wątpił, aby jego proble-
my były spowodowane zatruciem w miejscu pracy,
wiedział, że niektóre substancje mogą być neuro-
toksynami (mogą niszczyć nerwy lub tkankę ner-
wową). W kontakcie z pewnymi chemikaliami
i metalami używanymi w laboratoriach badawczych
trzeba zachować ostrożność, ponieważ zakłócają
one komunikację pomiędzy komórkami nerwowy-
mi, powodując zachwianie równowagi neuroprze-
kaźników lub śmierć komórek. Niektóre substancje
mogą rzeczywiście niszczyć komórki glejowe i po-
ważnie zakłócać działanie mózgu. Z drugiej strony
wpływ poszczególnych substancji chemicznych na
układ nerwowy może być korzystny. Jest to podsta-
wą współczesnych postępów psychofarmakologii.
Opracowuje się leki wspomagające komunikację
pomiędzy komórkami nerwowymi, potrzebne w le-
czeniu takich zaburzeń, jak choroba Alzheimera
i choroba Parkinsona. Aby się przekonać, czy obja-
wy występujące u Toma mają charakter fizyczny,
rodzice zapisali go na badania lekarskie, które mog-
ły wykazać organiczne podłoże choroby.
158
ROZDZIAŁ 4
Badanie lekarskie Toma obejmowało prześwietlenie
klatki piersiowej, elektroencefalogram (EEG), bada-
nie narządów zmysłów oraz analizę krwi w celu
wykazania poziomu toksyn i czynników zapalnych.
Wyniki nadeszły po tygodniu. Wszystko okazało się
w porządku. Skład krwi był najzupełniej normalny.
To jeszcze bardziej rozdrażniło i zniechęciło Toma.
Upierał się, że naprawdę coś złego dzieje się z jego
„nerwami" i że lekarze po prostu tego nie zauważy-
li. Oskarżał lekarzy o spisek z Ministerstwem Obro-
ny. Przez miesiąc nie kontaktował się z rodzicami
i nie odpowiadał na wiadomości od nich.
Przeprowadzone badania mogły wykryć dysfunk-
cje układu nerwowego spowodowane przez toksyny.
EEG wykrywa istotne zaburzenia przepływu sygna-
łów elektrycznych w mózgu. Badania narządów
zmysłów ujawniają wady wzroku lub słuchu. Anali-
za krwi dostarcza danych o poziomie komórek krwi
i o obecności substancji toksycznych. Choć tego ro-
dzaju badania nie mówią wszystkiego o budowie
mózgu i sprawności przetwarzania informacji, są
użyteczne, ponieważ pomagają lekarzowi wyklu-
czyć przyczyny objawów.
Techniki molekularne w badaniach neuronów
Do badania neuronów, czynności komórek i mecha-
nizmów genetycznych układu nerwowego opraco-
wano w eksperymentach ze zwierzętami wiele
skomplikowanych technik. Wspominamy o nich
w tym miejscu, ponieważ przyczyniły się do sfor-
mułowania pewnych obiecujących teorii na temat
przyczyn nienormalnych zachowań. Techniki te są
również szeroko stosowane przy tworzeniu nowych
leków. Zanim preparat będzie można sprzedawać
jako bezpieczny w użyciu przez człowieka, należy
zbadać na zwierzętach jego oddziaływanie na czyn-
ności komórki (zob. ramka 4-2).
Aktywność neuronów często rejestruje się na ży-
wych zwierzętach. Dzięki tym procedurom można
odpowiedzieć na następujące pytania: Jak dany ro-
dzaj neuronów reaguje na różne neuroprzekaźniki?
Czy niektóre neurony są wyspecjalizowane w od-
biorze szczególnego rodzaju informacji wzroko-
wych lub dotykowych? Jaki wpływ mają leki na
aktywność neuronów w konkretnym ośrodku móz-
gowym?
Niektóre procedury służą eksperymentalnemu po-
budzaniu grup neuronów. W mózgu umieszcza się
cieniutkie elektrody, przez które przepływa prąd.
Zwierzęta starają się osiągnąć pobudzenie pewnych
obszarów mózgu i czynnie unikają stymulacji innych
obszarów. Dostarczyło to badaczom praktycznego
narzędzia do poszukiwania obszarów mózgu, które
mają związek z nagradzaniem i karaniem, a także
które mogą odgrywać rolę w powstawaniu uzależnie-
nia od narkotyków (np. od kokainy).
Techniki histochemiczne stosuje się do identyfi-
kacji specyficznych grup neuronów. Techniki te po-
legają na barwieniu neuronów do badania pod mi-
kroskopem lub na ich chemicznym bądź radioak-
tywnym znakowaniu w celu późniejszego rozpozna-
nia. Techniki histochemiczne (np. znakowanie neu-
ronów) mogą być wykorzystywane do badań żywe-
go mózgu lub wycinków tkanki mózgowej (np. bar-
wienie). Dzięki takim technikom badacze odkryli
pewne procesy zmian struktury i czynności neuro-
nów pod wpływem uczenia się i doświadczenia.
Struktury mózgowe a nienormalne zachowanie
Dotąd mówiliśmy o fragmentach układu nerwowego,
które nie są widoczne gołym okiem. Scharakteryzowa-
liśmy jego mikroskopijne elementy składowe — neu-
rony i komórki glejowe. Przedstawiliśmy również sub-
stancje biochemiczne energetyzujące układ nerwowy
— neuroprzekaźniki i hormony. Teraz przyjrzymy
się większym strukturom, zwłaszcza mózgowi, któ-
ry jest najbardziej złożonym narządem człowieka.
Mózg oddziałuje na zachowania normalne i nie-
normalne. Wpływa na to, co spostrzegamy i zapa-
miętujemy, co czujemy i myślimy, a to z kolei ma
wpływ na to, jak się zachowujemy. Nie wystarczy
poznać struktury mózgowe i ich działanie, lecz po-
nadto trzeba wiedzieć, jakie są między nimi zależ-
ności i jaki jest ich wpływ na nasze zachowanie.
Zrozumienie związków pomiędzy mózgiem a za-
chowaniem wymaga pewnej wiedzy o złożonych
połączeniach (nazywanych układami funkcjonalny-
mi mózgu) w obrębie obszarów mózgowych i po-
między nimi, dzięki którym nasz gatunek może
podejmować skomplikowane działania jak symbo-
liczne przekazywanie emocji i pojęć abstrakcyjnych.
PODEJŚCIE BIOLOGICZNE I NEURONAUKA • 159
TRAFNOŚĆ MODELI ZWIERZĘCYCH
Wyniki badań na zwierzętach mają wielkie znaczenie
w wyjaśnianiu przyczyn chorób człowieka oraz skutecz-
nych sposobów ich leczenia. Na przykład prawie wszyst-
kie szczepionki zapobiegające ludzkim chorobom są efek-
tem wielu eksperymentów na zwierzętach. Jest to możliwe
ze względu na duże podobieństwo procesów biologicznych
kierujących systemami w organizmie ludzi i innych ssa-
ków. Podobnie, uzyskano lepsze zrozumienie depresji
u człowieka, badając zachowanie zwierząt wobec nie-
kontrolowanych negatywnych zdarzeń (zob. rozdział 7).
Jak daleko jednak sięga ta analogia? Wiemy, że mózg
człowieka jest pod wieloma względami bardziej złożony
niż u innych gatunków. Być może część chorób psychicz-
nych występujących u ludzi jest skutkiem owej złożoności.
Idąc tym torem myślenia, brytyjski psycholog Timothy
Crow wysunął przypuszczenie, że schizofrenia jest choro-
bą specyficznie ludzką, która rozwinęła się w związku
z wykształceniem mowy (Crow, 1997). Rzeczywiście wy-
daje się, że żaden inny gatunek nie posiada systemu komu-
nikacji symbolicznej porównywalnego z ludzkim językiem.
Jeżeli Crow ma rację, to naprawdę muszą istnieć granice
tego, czego można się dowiedzieć o chorobach psychicz-
nych człowieka na podstawie badań zwierząt.
Podobne zastrzeżenia dotyczą zwierzęcych modeli de-
presji. Gryzonie na pewno nie doświadczają zmartwień,
które zwykle nękają ludzi w stanie depresji, jak troska
0 bezpieczeństwo finansowe, o zdrowie i o przyszłość.
Z drugiej strony, nie ulega wątpliwości, że badania na
zwierzętach ujawniają różnego rodzaju zachowania przy-
pominające aspekty ludzkiej depresji, jak brak motywacji
1 rozdrażnienie. Na poziomie biologicznym badania na
zwierzętach wyjaśniają również procesy mózgowe analo-
giczne do funkcji mózgu człowieka. Trafnie ilustrują to
opisane w tym rozdziale badania nad stresem.
Struktury mózgowe są wyznacznikami naszego
zachowania i naszych doświadczeń, a z drugiej stro-
ny doświadczenia kształtują struktury mózgowe.
Doświadczenia ze światem fizycznym i społecznym
wpływają zatem na to, jak działa i jak rozwija się
mózg. Przebywanie w środowisku wzbogaconym,
zubożonym lub stresującym może zmieniać funkcje
mózgu i rzeczywiście oddziaływać na jego budowę.
Doświadczenia stają się częścią naszej pamięci
wskutek fizycznej zmiany komórek mózgowych
i tworzenia biologicznych „impresji", trwale oddzia-
łujących na myśli i zachowania. Odkrywanie, w jaki
sposób mózg warunkuje doświadczenie i jak się pod
jego wpływem zmienia, ma podstawowe znaczenie
dla zrozumienia psychopatologii. Aby lepiej pojąć
współdziałanie mózgu z doświadczeniem, musimy
najpierw zapoznać się z podstawowymi strukturami
układu nerwowego, a następnie zająć się ich funk-
cjonowaniem i zaburzeniami ich funkcjonowania.
Ośrodkowy układ nerwowy
Układ nerwowy człowieka składa się z ośrodkowe-
go układu nerwowego (OUN) i obwodowego
układu nerwowego (zob. rycina 4-8A). Ośrodkowy
układ nerwowy dzieli się na trzy główne części:
rdzeń kręgowy, pień mózgu i przodomózgowie (pół-
kule mózgowe) (Kandel, Schwartz, Jessel, 1991).
Neurony tworzące te trzy części sprawują określone
funkcje, które częściowo zależą od umiejscowienia
neuronów.
RDZEŃ KRĘGOWY I PIEŃ MÓZGU
Rdzeń kręgowy przetwarza wrażenia oraz kontrolu-
je ruchy tułowia i kończyn. Uszkodzenie rdzenia
kręgowego powoduje częściowy lub całkowity pa-
raliż kończyn. Pień mózgu dzieli się na tyłomózgo-
wie (rdzeń przedłużony, most, móżdżek), śródmóz-
gowie (siatkowaty układ aktywujący) i międzymóz-
gowie (wzgórze i podwzgórze). Z perspektywy
ewolucji pień jest najstarszą częścią mózgu ssaków.
Pień mózgu kieruje funkcjami automatycznymi —
czynnościami wykonywanymi bez świadomego
myślenia. Jego uszkodzenie może uniemożliwić naj-
prostsze czynności, jak odwracanie głowy, porusza-
nie ręką, przejście kilku kroków, a nawet oddycha-
nie, kasłanie i przełykanie śliny. Obszary przodomóz-
gowia odgrywają rolę w przetwarzaniu informacji
zmysłowych, zwłaszcza docierających do głowy,
160
ROZDZIAŁ 4
Rycina 4-8
UKŁAD NERWOWY I MÓZG
CZŁOWIEKA
(A) Układ nerwowy człowieka składa
się z ośrodkowego układu nerwowego
(OUN), który mieści się w czaszce
i w rdzeniu kręgowym, oraz
z obwodowego układu nerwowego
znajdującego się poza czaszką
i rdzeniem kręgowym.
(B) Mózg składa się ze struktur
przodomózgowia, śródmózgowia
i tyłomózgowia
Źródło: wg Handel, Schwartz, Jessel, 1991.
Ośrodkowy układ
nerwowy
Obwodowy układ
nerwowy
Przodo-
mózgowie
Tyło-
mózgowie
Śród-
mózgowie
Między-
mózgowie
karku i twarzy. Móżdżek przyczynia się do kontro-
lowania postawy, równowagi i ruchu. Rdzeń prze-
dłużony pomaga regulować i podtrzymywać oddy-
chanie, bicie serca i ciśnienie krwi. Śródmózgowie
przetwarza informacje słuchowe, wzrokowe i wę-
chowe. Jego uszkodzenia są często przyczyną głu-
choty i ślepoty.
Międzymózgowie znajduje się pomiędzy półku-
lami mózgowymi. Rozgałęzione drogi układu ner-
wowego łączą jego dwa obszary: wzgórze i pod-
wzgórze. Obszary te mają połączenia z korą mózgo-
wą. Wzgórze odgrywa główną rolę w przetwarzaniu
informacji zmysłowych i ruchowych kierowanych
do kory. Podwzgorze pełni swoistą funkcję kontroli
wydzielania hormonalnego z przysadki i modulowa-
nia czynności autonomicznego układu nerwowego.
Wpływa też na rozwój fizyczny poprzez regulację
łaknienia oraz kierowanie wydzielaniem hormonów
przysadki powodujących dojrzewanie. Wreszcie,
podwzgorze wydziela hormon uwalniający gonado-
tropiny, który wywołuje uwalnianie z przysadki hor-
monów wpływających na narządy rozrodcze i regu-
lujących zainteresowanie seksualne. Uszkodzenie
podwzgórza może powodować zmiany zaintereso-
wań seksualnych, nastroju i wagi ciała. Niektórzy
teoretycy sądzą, że anomalie podwzgórza mogą być
przyczyną zaburzeń odżywiania.
PRZODOMÓZGOWIE
Przodomózgowie jest u ludzi wysoko rozwinięte,
a jego duże wymiary przesądzają o naszej wyjątko-
wości jako gatunku. Przodomózgowie ma znaczenie
dla procesów świadomego myślenia, rozumowania
i pamięci. Uszkodzenie różnych części tego obszaru
może powodować upośledzenie samokontroli, zaan-
gażowania emocjonalnego i pamięci. Główne jego
struktury to kora mózgowa, zwoje podstawy, ciało
migdałowate i hipokamp (zob. rycina 4-8B).
Ciała komórek nerwowych są skupione w ze-
wnętrznej warstwie kory mózgowej, nazywanej isto-
tą czarną. Aksony są skupione w tworzącej podłoże
istocie białej, której nazwa pochodzi od białej osłon-
ki mielinowej otaczającej akson. Skupiona wiązka
PODEJŚCIE BIOLOGICZNE I NEURONAUKA • l6l
Rycina 4-9
PRAWA I LEWA PÓŁKULA MÓZGOWA
Schemat mózgu człowieka, widok z góry, ukazujący
ciało modzelowate, wyspecjalizowane funkcje każdej
półkuli oraz naprzemianległą organizację dróg
sensorycznych, gdzie informacja z lewego pola widzenia
jest rzutowana do prawej półkuli, a informacja
z prawego pola widzenia — do lewej półkuli.
Źródło: wg Levy, 1972, s. 163.
Lewe pole
widzenia
Język
Analiza
Prawa część ..' •' ,
ciała . ',
Lewa półkula
/ Prawe pole
widzenia
Reprezentacja
przestrzenna
- -.V,
'; ' . Lewa część
"" • ciała
? f Prawa półkula
/ Ciało \
Lewa kora modzelowate Prawa kora
wzrokowa wzrokowa
włókien nerwowych w osłonce mielinowej, nazywa-
na ciałem modzelowatym, łączy prawą i lewą półku-
lę mózgową, umożliwiając komunikację pomiędzy
nimi (zob. rycina 4-9).
Lewa półkula specjalizuje się ogólnie w funk-
cjach językowo-analitycznych, a prawa — w funk-
cjach przestrzenno-całościowych. Różnica pomię-
dzy półkulami może mieć konsekwencje kliniczne.
Zaburzenia mowy są znacznie częstsze przy uszko-
dzeniu lewej półkuli (u osób praworęcznych i więk-
szości osób leworęcznych), podczas gdy zaburzenia
orientacji w przestrzeni i rozpoznawania złożonych
układów występują dużo częściej w związku z uszko-
dzeniem prawej półkuli. Osoby o większym pobu-
dzeniu prawej półkuli (lub z uszkodzeniem lewej pół-
kuli) łatwiej popadają w depresję (zob. rozdział 7).
Podział zadań pomiędzy półkule nie jest jednak bez-
względny; obie uczestniczą do pewnego stopnia we
wszystkich czynnościach poznawczych i zachowa-
niach, a ciało modzelowate scala ich działania oraz
napływające z nich informacje (Davidson, 1998,
1999).
Kora mózgowa i wyższe czynności mózgu. U na-
czelnych kora mózgowa ma pomarszczoną po-
wierzchnię ze szczelinami i fałdami, inaczej zwoja-
mi. Kora mózgowa człowieka jest bardzo mocno
pofałdowana. Fałdy te powstały prawdopodobnie
dlatego, że objętość kory wzrastała szybciej niż ob-
jętość czaszki. Główne obszary kory mózgowej sta-
nowią płaty czołowe, ciemieniowe, skroniowe i po-
tyliczne (zob. rycina 4-10). Układ limbiczny two-
rzą środkowe części płatów czołowych, skronio-
wych i ciemieniowych. Układ ten wysyła sygnały
z pnia mózgu, który odbiera zmiany fizjologiczne,
do kory czołowej. Układowi limbicznemu przypisu-
je się główną rolę w zaburzeniach nastroju i w lęku.
W mózgu znajduje się system komór zawierają-
cych płyn mózgowo-rdzeniowy. Komory te różnią
się kształtem i wielkością u różnych osobników.
Zmniejszenie powierzchni obszarów mózgowych
otaczających komory (obszary okołokomorowe)
może powodować widoczne powiększenie komór,
związane z różnymi zaburzeniami mózgu jak schi-
zofrenia.
Funkcje poznawcze, czuciowe i ruchowe mają
konkretną lokalizację, czyli skupiają się w pewnych
obszarach mózgu. Podkreślamy jednak, że użycie
terminu „lokalizacja" nie oznacza, że dana funkcja,
jak zdolność odróżniania zdarzeń niebezpiecznych
od niegroźnych, jest przypisana tylko jednemu ob-
szarowi mózgu. Obszary mózgowe są wyspecjalizo-
wane w pewnych funkcjach, które wykonują we
współpracy z innymi obszarami za pośrednictwem
połączeń neuronowych. Grupy włókien nerwowych
łączą obszary mózgu w taki sposób, że mogą one
dzielić się zadaniami i informacjami, co oznacza
jednak również możliwość rozprzestrzeniania się
zaburzeń (np. w atakach padaczki) (zob. ramka 4-3).
162
ROZDZIAŁ 4
Rycina 4-10
PŁATY PÓŁKUL MÓZGOWYCH
Płaty czołowe, ciemieniowe, skroniowe
i potyliczne oraz ich najważniejsze
funkcje.
Bruzda środkowa
Zakręt przyśrodkowy
(pierwotna kora ruchowa)
Zakręt zaśrodkowy
(pierwotna kora
somatosensoryczna)
Płat czołowy
(planowanie ruchów,
aspekty pamięci,
hamowanie
zachowania)
Dolny zakręt
czołowy
Bruzda boczna
Górny zakręt
skroniowy
Płat skroniowy
(słyszenie, zaawansowane
przetwarzanie wzrokowe)
Płat ciemienowy
(wrażenia cielesne)
Płat potyliczny
(widzenie)
Móżdżek
Środkowy zakręt
skroniowy
Specjalizacja obszarów mózgowych może się
zmieniać. Uszkodzenie mózgu, zwłaszcza we wczes-
nym okresie życia, powoduje niekiedy przeniesienie
pewnych funkcji do obszarów, które normalnie peł-
nią inne zadania (Broman, Michel, 1995; Stein,
2000). Plastyczność mózgu, umożliwiająca takąre-
lokację funkcji, pozwala w niektórych wypadkach
na powrót do zdrowia po uszkodzeniu tkanki móz-
gowej. Plastyczność ta jest jednak ograniczona
i dlatego powrót do zdrowia nie zawsze jest możliwy.
Wiele funkcji poznawczych wyższego rzędu wy-
konują pola kojarzeniowe, których zadaniem jest
łączenie informacji z różnych źródeł. Pola kojarze-
niowe mają rozgałęzione połączenia z innymi ob-
szarami mózgu. Limbiczne pole kojarzeniowe służy
do scalania dawnych wspomnień, impulsów emo-
cjonalnych i motywacyjnych oraz planów motorycz-
nych. Przedczołowe pole kojarzeniowe odgrywa
główną rolę w formułowaniu i wykonywaniu pla-
nów czynności poznawczych i ruchowych. Do spe-
cjalnych funkcji kory przedczołowej stosuje się cza-
sem pojęcie „funkcji wykonawczych". Do poznania
tego obszaru mózgu przyczyniły się w dużym stop-
niu badania pacjentów z uszkodzeniami płatów czo-
łowych. Skutkiem uszkodzenia płatów czołowych
mogą być dramatyczne zmiany osobowości. Jednym
z najbardziej znanych tego przykładów jest historia
Phineasa Gage'a:
W roku 1848 Phineas Gage był dwudziestopięcio-
letnim brygadzistą robotników kolejowych w Ver-
mont. Wskutek wybuchu żelazny pręt o średnicy
ponad 2,5 cm przebił mu czaszkę w okolicy czoło-
wej i uszkodził dużą część czołowego obszaru móz-
gu. Gage cudem przeżył wypadek, utraciwszy tyl-
ko na krótki czas świadomość. Po powrocie do
zdrowia starał się znów objąć stanowisko brygadzi-
sty. Przełożeni, którzy przed wypadkiem uważali go
za najbardziej wydajnego i najbystrzejszego pra-
cownika, dostrzegli jednak tak wyraźną zmianę
w umyśle Gage'a, że nie chcieli już powierzyć mu
tego samego zajęcia. Można powiedzieć, że nastą-
piło u niego zachwianie równowagi pomiędzy wła-
dzami umysłowymi a skłonnościami zwierzęcymi.
Stał się kapryśny, nieopanowany, używał wulgar-
nych słów (czego przedtem nie robił), lekceważył
kolegów, nie znosił upomnień i poleceń, jeśli były
sprzeczne z jego pragnieniami, raz bywał nadmier-
nie uparty, kiedy indziej chwiejny i niezdecydowa-
PODEJŚCIE BIOLOGICZNE I NEURONAUKA • 163
PRĄDY ELEKTRYCZNO-CHEMICZNE W MÓZGU
Większość psychologów klinicznych spotyka się w swo-
jej praktyce z bardzo szerokim spektrum problemów. Czę-
sto zdarza się, że osoby cierpiące na konkretne schorze-
nia neurologiczne zaczynają szukać pomocy w gabinecie
psychologa. Dzieje się tak dlatego, że wiele chorób neu-
rologicznych ujawnia się dopiero, gdy pogarsza się samo-
poczucie emocjonalne chorego. Najważniejszym tu przy-
kładem jest epilepsja. Jest to znana choroba, na którą cier-
pi ponad milion mieszkańców Ameryki. Wczesne objawy
mogą być opisywane przez pacjenta jako poczucie zagu-
bienia, silny gniew albo nawet panika. Przyczyną epilep-
sji jest uszkodzenie tkanki nerwowej, spowodowane jed-
nym z wielu różnych czynników lub chorób. Następ-
stwem uszkodzenia jest nadpobudliwość jakiegoś obsza-
ru mózgu, który wykazuje wzrost zsynchronizowanej ak-
tywności nerwowej wskutek uszkodzenia układów hamu-
jących lub wskutek pobudzania sąsiednich neuronów
przez pozostałości uszkodzenia (np. tkankę bliznowatą).
Nadmierna aktywność, przybierająca formę napadów,
może prowadzić do wzmożonej ekspresji funkcji tego
obszaru.
Napady z nagłym wyładowaniem neuronów pojawiają
się w nieregularnych odstępach czasowych. Wyładowania
te mogą być zlokalizowane lub rozsiane, powodując skur-
cze mięśni w całym ciele oraz utratę świadomości. U wie-
lu chorych napady są wywołane stresem. Część mózgu
lub typ doznań psychicznych, które pierwsze ulegają za-
kłóceniom podczas napadu, wskazują na miejsce uszko-
dzenia. W zależności od umiejscowienia nadwrażliwej
tkanki (ognisk napadu) wczesne objawy mogą być zmy-
słowe (np. omamy), ruchowe (np. drgawki lub skurcze
większych mięśni) bądź emocjonalne (np. lęk lub śmiech).
Charakter objawów zależy też od tego, czy atak pochodzi
z prawej czy z lewej półkuli, na przykład częściej wystę-
pują omamy i złudzenia, jeśli atak następuje w lewej pół-
kuli. Przed napadem pacjenci doświadczają czasem nie-
zwykłych pomysłów, impulsów emocjonalnych lub do-
znań zmysłowych. Z czasem niektórzy chorzy i ich rodzi-
ny potrafią przewidzieć zbliżający się napad na podstawie
zmian zachowania.
Psycholog, który bada pacjenta po raz pierwszy, może
dostrzec subtelne oznaki aktywności napadowej (np. ano-
malie zmysłowe lub ruchowe). Oznacza to konieczność
dokładniejszej diagnozy, czyli skierowania do neurologa.
Na szczęście niektóre leki są bardzo skuteczne w łagodze-
niu, a nawet eliminowaniu napadów padaczki. Kiedy już
napady znajdą się pod kontrolą medyczną, chorzy na epi-
lepsję często szukają pomocy psychologicznej, aby pora-
dzić sobie z chorobą. Dla niektórych problemem jest po-
godzenie się z przewlekłym schorzeniem. Jeśli napady
nasilają się wskutek stresu, to celem terapii psychologicz-
nej powinno być złagodzenie reakcji na stres.
ny, opracowywał plany działań, których nigdy do-
tąd nie wykonywano, a potem je porzucał, aby za-
stąpić innymi. [...] jego umysł radykalnie się zmie-
nił, tak dalece, że koledzy i przełożeni stwierdzili:
„To już nie jest Gage" (Harlow, 1868, s. 339-340).
Ten przypadek pokazuje wpływ uszkodzenia płata
czołowego na całą osobowość (Harlow, 1868; zob.
też Damasio, Grabowski, Frank, Galaburda, Dama-
sio, 1994). Jak inni pacjenci z uszkodzonym płatem
czołowym, tak i Gage był impulsywny, rozkojarzony,
niezdolny od wykonania planów lub oceny ich skut-
ków. Zmiany emocjonalne i osobowościowe, którym
uległ, mogły mieć podobne przyczyny. Nie mógł
kontrolować, zmieniać, hamować ani oceniać swoich
reakcji emocjonalnych tak samo jak swego postępo-
wania. Inne badania potwierdziły, że osoby, którym
zdarza się używać przemocy, często wykazują niepra-
widłowości budowy płatów czołowych uniemożli-
wiające hamowanie zachowań impulsywnych, jak
u Phineasa Gage'a (Raine, Buchsbaum, 1996).
Uszkodzenie mózgu może więc u niektórych osób
prowadzić do zachowań przestępczych. Te odkrycia
nasuwają trudne pytania dotyczące osobowości i od-
powiedzialności za przestępstwa (zob. rozdział 9).
Funkcje wyższego rzędu, kontrolowane przez
płaty czołowe, obejmują ciąg czynności. Po uszko-
dzeniu płata czołowego poszczególne elementy da-
nego działania pozostają niezmienione, trudno jed-
nak je ze sobą połączyć. Uderzającym objawem kli-
nicznym takiego upośledzenia jest perseweracja,
czyli niemożność przejścia od jednej czynności do
drugiej lub po prostu powstrzymania jakiegoś za-
chowania bądź reakcji (zob. rycina 4-11). Często
przejawia się w formie powtarzania reakcji. Chorzy
164
ROZDZIAŁ 4
Rycina 4-11
PERSEWERACJA
Rysunki wykonane przez dwóch
pacjentów z uszkodzeniem płata
czołowego w odpowiedzi na
wskazówkę podaną nad każdym
rysunkiem. Każdy rząd
przedstawia wykonanie zadania
przez jednego pacjenta. Skłonność
do powtarzania poprzedniej reakcji
nazywa się perseweracją.
Ź ród to: Łuria, 1970, s. 71.
Krzyżyk Kółko Krzyżyk Kółko Krzyżyk Kółko
Pacjent Kryl. Guz lewego płata czołowego
Kółko
0
Kwadrat
Kółko
S—*\
Kwadrat
Kółko Kółko Kółko
[_
o
I
Pacjent Giash.
Guz lewego
płata czołowego
z uszkodzeniami płata czołowego ciągle wykonują te
same czynności i nie potrafią zmieniać kolejności dzia-
łania. Bardzo trudno przychodzi im porzucenie wy-
uczonej strategii, nawet gdy przestaje być skuteczna.
Wyższe poziomy układu nerwowego często ha-
mują czynności wykonywane na niższym poziomie.
Jeśli poziom wyższy jest uszkodzony, to ujawniają
się reakcje niższego poziomu. Bardzo wyraźnym
tego przykładem jest wyzwolenie odruchu Babiń-
skiego, który normalnie zauważa się tylko u nie-
mowląt. Po uderzeniu w podeszwę stopy duży pa-
lec unosi się górę, a pozostałe się rozchylają. Od-
ruch ten zanika we wczesnym okresie życia. Odpo-
wiedzialne za niego połączenia neuronowe pozosta-
ją nienaruszone, lecz są hamowane przez wyższe
ośrodki. Po uszkodzeniu wyższych ośrodków rucho-
wych (czyli kory ruchowej) odruch ten zostaje przy-
wrócony; jest to jedna z najważniejszych oznak
uszkodzenia kory ruchowej. Niektórzy badacze
przypuszczają, że uszkodzenie płata czołowego ma
podobny wpływ na zachowanie. Inaczej mówiąc,
jeśli płaty czołowe nie są zdolne do hamowania niż-
szych obszarów mózgowych, to człowiek zachowu-
je się impulsywnie, jak Phineas Gage.
Pola podkorowe a nienormalne zachowanie.
Trzy obszary podkorowe półkul mózgowych wyda-
ją się szczególnie ważne w psychopatologii, zwłasz-
cza w doznawaniu emocji i stresu. Są to zwoje pod-
stawy, hipokamp i ciało migdałowate. Każdy z tych
obszarów jest częścią jednego lub kilku systemów
mózgowych wyróżnionych w teoriach psychopato-
logii. Zwoje podstawy, składające się z jądra ogo-
niastego, skorupy i gałki bladej, znajdują się w isto-
cie białej kory mózgowej otaczającej komory móz-
gowe (zob. rycina 4-12A). Zwoje podstawy są czę-
ścią różnych obwodów łączących podkorowe i koro-
we obszary mózgu. Mają m.in. zasadnicze znaczenie
dla czynności ruchowych i są częścią układu rucho-
wego, przechodzącego przez wzgórze do kory rucho-
wej. Zwoje podstawy oraz hipokamp i ciało migda-
łowate są połączone z układem limbicznym (zob. ry-
cina 4-12B), który wpływa na emocje i poznanie.
Neuropsycholog Jeffrey Gray zidentyfikował je-
den z układów łączących obszary podkorowe i ko-
rowe. Jest to system hamowania behawioralnego
(BIS — behavioral inhibition system), który zda-
niem Graya odgrywa ważną rolę w doświadczeniu
lęku (Gray, 1987). Łączy on pole mózgowe w są-
siedztwie opuszki węchowej, zwane obszarem prze-
grody, z hipokampem (Gray, 1985). Najważniejszy-
mi neuroprzekażnikami na tej drodze są serotonina
i norepinefryna. Z systemem przegrodowo-hipo-
kampowym połączone są zarówno ciało migdałowa-
te, jak i kora mózgowa. System BIS włącza się, gdy
organizm napotyka nieoczekiwane, szkodliwe lub
niebezpieczne zjawisko. Powoduje to pobudzenie
i lęk. Gray wyróżnił też inny układ łączący obszar
PODEJŚCIE BIOLOGICZNE I NEURONAUKA • 165
Rycina 4-12
ZWOJE PODSTAWY I UKŁAD LIMBICZNY
Obraz mózgu z przodu pokazuje (A) zwoje podstawy, obejmujące jądro ogoniaste, skorupę i gałkę bladą oraz (B)
układ limbiczny, obejmujący ciało migdałowate, hipokamp, korę obręczy, sklepienie, przegrodę i ciało suteczkowate.
Struktury układu limbicznego są związane z pamięcią i emocjami.
Wzgórze
Jądra
podwzgórzowe"V',
Głowa jądra
ogoniastego
Szczelina
podłużna
Istota czarna
X Gałka blada Sklepienie
Skorupa
Ogon jądra
ogoniastego Przegroda
Ciało migdałowate
Hipokamp
Ciało
migdałowate
podkorowy z korowym: system pobudzania beha-
wioralnego (BAS — behavioral activation system),
wrażliwy na oznaki przyjemności i nagrody. BAS
hamuje działanie BIS. Gray sugeruje dalej, że nad
obydwoma systemami ma przewagę system walki/
ucieczki (FFS — fight/flight system), związany z sil-
nym pobudzeniem i próbami ucieczki lub odparcia
zagrożenia. Inni badacze przypuszczają, że nadmiar
aktywności BAS w stosunku do BIS może być przy-
czyną zachowań antyspołecznych (Newman, 1997).
Ciało migdałowate jest podstawowym elementem
systemu emocji i nagradzania. Ma bezpośrednie
i pośrednie połączenia z innymi obszarami mózgu,
w tym z korą mózgową i strukturami podkorowymi,
jak hipokamp, wzgórze, podwzgórze, jądro półleżą-
ce i zwoje podstawy. Połączenia te umożliwiają nie
tylko przepływ informacji o doznaniach zmysło-
wych, ale również oddziałują na nasze myśli, czyn-
ności ruchowe i autonomiczny układ nerwowy oraz
na reakcję stresową (Rolls, 1995). Badania na zwie-
rzętach wykazały, że uszkodzenie ciała migdałowa-
tego ogranicza emocje i zdolność uczenia się na
podstawie kar i nagród (LeDoux, 1992). Przeciwnie,
stymulacja elektryczna ciała migdałowatego jest dla
zwierząt czynnikiem nagradzającym i dlatego uczą się
nowych zadań, aby doświadczyć takiej stymulacji.
Niektórzy uważają, że ciało migdałowate jest ośrod-
kiem mózgowym o kluczowym znaczeniu w wywo-
ływaniu reakcji emocjonalnych. Również uzależnie-
nie od niektórych środków stymulujących, którymi
są narkotyki, takie jak amfetamina i kokaina, może
być skutkiem ich działania na ciało migdałowate.
Zaburzenia emocjonalne po odstawieniu narkotyku
są spowodowane przerwaniem komunikacji nerwo-
wej w obwodach ciała migdałowatego.
Przekazy z ciała migdałowatego do podwzgórza
stymulują aktywność osi podwzgórze-przysadka-
-nadnercza (HPA — hypothalamic-pitnitary-adre-
nal). Oś HPA jest jednym z głównych systemów re-
gulujących biologiczną reakcję na stres (zob. rycina
4-13). Gdy organizm ma do czynienia ze stresującym
zdarzeniem, wywołuje to w systemie HPA kaskadę
procesów biologicznych powodujących wydzielanie
glikokortykoidów, w tym hormonu stresowego korty-
zolu. W całym mózgu, a przede wszystkim w hipo-
kampie, znajdują się receptory glikokortykoidów. Po-
ODZIAŁ
Rycina 4-13
OŚHPA
Różne obwody łączące struktury
mózgowe (zwłaszcza w układzie
limbicznym, na rycinie obszar
przyciemniony) uczestniczą
w doświadczaniu stresu i lęku.
Oś HPA bierze udział w reakcji
stresowej i obejmuje podwzgórze,
przysadkę, nadnercza oraz ich
przekaźniki chemiczne. Pobudzenie
podwzgórza powoduje wydzielanie
CRH (hormon uwalniający
kortykotropinę). Hormon ten
stymuluje przysadkę mózgową,
która uwalnia inne hormony, jak
ACTH (hormon
adrenokortykotropowy), który
pobudza nadnercza wydzielające
hormon stresowy kortyzol.
Jednocześnie neurony w miejscu
sinawym uwalniają norepinefrynę,
która oddziałuje na różne struktury
mózgowe.
Zakręt obręczy
Wzgórze
Przegroda
Podwzgórze
(jądro - ?
okotokomorowe
wydziela CRH)
Przysadka _---
(wydziela ACTH)
Nadnercza
(wydzielają
kortyzol)
Miejsce sinawe
(neurony uwalniają
norepinefrynę)
L
budzenie tych receptorów przez wydzielanie gliko-
kortykoidów przyczynia się do negatywnego sprzęże-
nia zwrotnego, które hamuje pobudzenie osi HPA,
modulując w ten sposób reakcję organizmu na stres.
Jeśli stres trwa i oś HPA jest pobudzona przez
dłuższy czas, to mogą nastąpić niekorzystne skutki
dla ciała i umysłu. Na przykład gryzonie odizolowa-
ne na pewien czas od swojej grupy społecznej oka-
zują się bardziej podatne na choroby (Popovic, Popo-
vic, Eric-Jovicic, Jovanova-Nesic, 2000). Zwiększo-
ne wydzielanie kortyzolu może też wywoływać lub
nasilać objawy zaburzeń psychicznych, prawdopo-
dobnie w wyniku oddziaływania kortyzolu na ak-
tywność neuroprzekaźników (np. zwiększanie ak-
tywności dopaminy) (Walker, Diforio, 1977). Takie
działanie można zauważyć u Toma:
W grudniu, prawie rok po pierwszym doświadcze-
niu problemów z koncentracją, Tom zadzwonił do
matki i powiedział, że skradziono mu samochód.
Był przekonany, że auto zabrali szpiedzy z Depar-
tamentu Obrony, którzy go śledzili. Ojciec przyje-
chał po Toma i zabrał go do domu. Rodzice wiedzie-
li, że podejrzliwość Toma i jego zaburzenia emocjo-
nalne nasilają się pod wpływem stresu, robili więc
wszystko, żeby go uspokoić. Pan Clark zadzwonił na
policję i zgłosił kradzież pojazdu. Następnego dnia
policja poinformowała go telefonicznie, że samo-
chód znaleziono na posesji kogoś, kto podawał się za
znajomego Toma. Gdy rodzice powtórzyli to syno-
wi, wpadł w furią i uderzył ojca. Pan Clark zaczął
krzyczeć i Tom się odsunął. Nie przestał jednak mio-
tać obelg, które przeraziły rodziców. Pan Clark wy-
szedł do sypialni i wezwał policję. Dwaj funkcjona-
riusze przybyli po dziesięciu minutach i odwieźli
Toma do szpitala psychiatrycznego.
Obwodowy układ nerwowy
Obwodowy układ nerwowy składa się z dróg ner-
wowych umiejscowionych poza układem ośrodko-
wym (mózgiem i rdzeniem kręgowym). Układ ob-
wodowy wysyła przekazy do gruczołów, narządów
i mięśni. Jest odpowiedzialny za wpływ naszych
PODEJŚCIE BIOLOGICZNE I NEURONAUKA • \<Ó1
Rycina 4-14
AUTONOMICZNY UKŁAD
NERWOWY
Autonomiczny układ nerwowy składa
się z układu współczulnego
i przywspółczulnego. Schemat jednej
strony ciała pokazuje połączenia
i funkcje nerwów przywspółczulnych
(linie czarne) oraz połączenia
i funkcje nerwów współczulnych
(linie szare)
Układ współczulny
Rozszerza
źrenice,
pobudza
gruczoły łzowe
Hamuje
wydzielanii
śliny
Rozszerza
oskrzela—......
Przyspiesza
bicie serca
Zmniejsza j
trawienie •"*
w żołądku
Zmniejsza
trawienie
wJelitach
Hamuje
opróżnianie
pęcherza
Hamuje narządy
płciowe — -
Układ przywspółczulny
Zwęża źrenice,
hamuje
gruczoły łzowe
Wzmaga
wydzielanie
śliny
Obkurcza
oskrzela
Zwalnia pracę
serca ?
Wzmaga
trawienie
w żołądku
Wzmaga
trawienie
w jelitach
Opróżnia
pęcherz
Stymuluje
narządy
płciowe
myśli na samopoczucie fizyczne. Wynikiem jego
działania są na przykład dolegliwości żołądkowo-
jelitowe wywołane poczuciem zagrożenia lub wy-
zwaniem. Jest też odpowiedzialny za naszą zdolność
do wykonywania ruchów. Sprzężenie zwrotne jest
przenoszone przez nerwy aferentne, które przekazu-
ją informacje z mięśni i narządów wewnętrznych do
mózgu. Umożliwia to koordynację ruchów i świado-
mość zmian wewnętrznych.
Jedną z dwóch głównych części ośrodkowego ukła-
du nerwowego jest układ somatyczny. Kieruje on dzia-
łaniem mięśni i obejmuje neurony czuciowe, które
przenoszą informacje ze skóry i mięśni. Druga część
ośrodkowego układu nerwowego, układ autonomicz-
ny, odpowiada za utrzymywanie równowagi, czyli ho-
meostazę układu nerwowego. Utrzymuje właściwy
poziom pobudzenia. Autonomiczny układ nerwowy
dzieli się dalej na układ współczulny i przywspółczul-
ny (zob. rycina 4-14). Układ współczulny stanowi
unerwienie naczyń krwionośnych, mieszków włoso-
wych, narządów trzewnych i rozrodczych, serca, płuc
i gruczołów (potowych, ślinowych i in.). Między inny-
mi przyspiesza pracę serca, rozszerza drogi oddecho-
we, hamuje trawienie, ślinienie i erekcję. Ponieważ
układ współczulny uaktywnia się w sytuacjach zagro-
żenia i stresu, jest uważany za czynnik pośredniczący
w reakcji „walki lub ucieczki", w której jednostka
przygotowuje się do pozostania i walki lub do wydo-
stania się z niebezpiecznej sytuacji. Układ ten uczest-
niczy również w napadach paniki, kiedy organizm
przygotowuje się do walki lub ucieczki w sytuacjach,
gdy w rzeczywistości nie ma niebezpieczeństwa.
168
ROZDZIAŁ 4
Układ przywspółczulny tworzy unerwienie
większości tych samych narządów, lecz ma działa-
nie wspomagające, które polega na zachowywaniu
energii i przywracaniu normalnych warunków
funkcjonowania układów organizmu. Między inny-
mi zwalnia pracę serca, obkurcza drogi oddechowe
oraz wspomaga wydzielanie śliny, trawienie i zdol-
ność do erekcji. W sytuacji stresowej konfrontacji
układ współczulny przygotowuje jednostkę do re-
akcji psychicznych i fizycznych. Powoduje ogólny
stan gotowości organizmu. Gdyby jednak taki stan
trwał bez przerwy, po pewnym czasie nastąpiłoby
wyczerpanie organizmu. Wkrótce włącza się zatem
wspomagające działanie układu przywspółczulne-
go. Trwające zbyt długo pobudzenie układu współ-
czulnego (np. wskutek stresu lub lęku) może mieć
długotrwały wpływ na umiejętności radzenia sobie
i na zdrowie jednostki, jak w przypadku Toma:
Kiedy Tom został w grudniu wysłany do szpitala
psychiatrycznego, był w złym stanie fizycznym.
W ciągu pół roku schudł ponad dziesięć kilogra-
mów. Skarżył się na bóle żołądka i mdłości. Leka-
rzowi na oddziale powiedział, że ma trudności ze
spaniem, ponieważ często budzi się z kołataniem
serca. Badanie nie wykazało jednak żadnej choro-
by przewodu pokarmowego ani układu krążenia.
Lekarz wyjaśnił Tomowi, że jego obawy fizyczne
są spowodowane stresem.
Biorąc pod uwagę to, co wiemy o autonomicz-
nym układzie nerwowym, nie powinniśmy się dzi-
wić objawom fizycznym u Toma. Niezależnie od
rzeczywistego niebezpieczeństwa Tom poważnie
niepokoił się zagrożeniami własnego zdrowia. Uwa-
żał, że jest w niebezpieczeństwie. Wywołane niepo-
kojem pobudzenie układu współczulnego oddziały-
wało na krytyczne układy narządowe i powodowało
objawy fizyczne.
Rozwój układu nerwowego
a nienormalne zachowania
Układ nerwowy człowieka zmienia się w ciągu ży-
cia zarówno pod względem struktury, jak i bioche-
mii. Jego rozwój trwa od okresu płodowego do sta-
rości. Jak wspomnieliśmy, niektóre zmiany rozwo-
jowe są uwarunkowane przez geny. Na układ ner-
wowy wpływają też czynniki środowiskowe. Na-
ukowcy odkryli, że mózg nie jest strukturą statycz-
ną. Normalne procesy dojrzewania mózgu następu-
ją przez całe życie, począwszy od okresu prenatal-
nego aż do podeszłego wieku. Wiadomo również, że
wraz z dojrzewaniem różnych elementów struktury
mózgu zmieniają się jego zdolności poznawcze
i behawioralne. Niektóre najbardziej radykalne
zmiany następują przed urodzeniem, podczas two-
rzenia się układu nerwowego. Jest to najważniejszy
powód, dla którego przywiązujemy tak duże znacze-
nie do właściwej opieki nad kobietami ciężarnymi.
Nienormalny rozwój mózgu w okresie prenatalnym
może mieć poważne negatywne skutki dla dziecka.
Niektóre choroby psychiczne są prawdopodobnie
spowodowane nieprawidłowościami mózgu, które
powstały w stadium prenatalnym.
Okres prenatalny
Z niewielkimi wyjątkami wszystkie komórki ludz-
kiego ciała zawierają taki sam zestaw genów. Wie-
my jednak, że komórki wyraźnie różnią się kształ-
tem i działaniem. Co sprawia, że dana komórka sta-
je się neuronem albo komórką glejową lub komórką
nerkową czy jeszcze innym typem komórki? Zależy
to od ekspresji genów w komórce. Z naszych wcześ-
niejszych rozważań pamiętamy, że geny wpływają
na fenotyp człowieka tylko wtedy, gdy ulegają eks-
presji. Podczas rozwoju zarodka substancje che-
miczne w komórce i poza nią przyczyniają się do
uruchomienia lub wyłączenia ekspresji pewnych
genów. W ten sposób decyduje się ostateczna tożsa-
mość komórki. Wszystkie komórki ludzkie są więc
na początku komórkami uniwersalnymi, które spe-
cjalizują się w trakcie rozwoju.
Okres prenatalny jest związany nie tylko z two-
rzeniem się neuronów, ale również z ich utratą, czy-
li obumieraniem komórek (Sastry, Rao, 2000).
Może się wydawać dziwne, że zaprogramowana
śmierć neuronów jest normalnym procesem rozwo-
jowym w układzie nerwowym ssaków. Badania wy-
kazują jednak wyraźnie, że duża liczba neuronów
rozwijających się w zarodku obumiera, zanim się
przemieści i utworzy połączenia z innymi komórka-
PODEJŚCIE BIOLOGICZNE I NEURONAUKA
169
mi. Przypuszczalnie zwiększa się dzięki temu praw-
dopodobieństwo, że nie przeżyją neurony, które roz-
wijają pomiędzy sobą nienormalne połączenia. Choć
wiadomo, że śmierć neuronów jest normalnym pro-
cesem rozwojowym, nie oszacowano jeszcze roz-
miarów tego zjawiska.
U człowieka pierwsze dwa trymestry są okresem
krytycznym rozwoju struktur układu nerwowego
(zob. rycina 4-15). Około czwartego tygodnia ciąży
stają się wyraźnie widoczne podziały obszarów,
z których powstaje przodomózgowie, śródmózgo-
wie i tyłomózgowie. Warstwy komórek kory móz-
Rycina 4-15
OKRESY KRYTYCZNE W ROZWOJU PRENATALNYM
Rysunek pokazuje rozwój człowieka od zarodka przez płód do noworodka. Zaburzenia rozwoju układu nerwowego mogą
nastąpić w każdym stadium okresu płodowego. Na rycinie zaczerniono okresy, w których różne struktury są najbardziej
wrażliwe na uszkodzenia przez teratogeny (szkodliwe czynniki środowiska), choć wady i nieprawidłowości fizjologiczne
mogą się pojawić również w późniejszym okresie rozwoju płodu, co ukazano na białym tle.
Źródło: wg Cunningham, 1989, ryc. 6.9.
—- Okres zarodkowy (w tygodniach)
Okres płodowy (w tygodniach) -
• Najczęstsze miejsca działania teratogenów
Ośrodkowy układ nerwowy (OUN)
Zewnętrzne narządy płciowe
Poważne nieprawidłowości morfologiczne
Wady fizjologiczne i mniejsze wady
morfologiczne
170
ROZDZIAŁ
gowej zaczynają się tworzyć około siódmego tygo-
dnia. Wzgórze i podwzgórze są widoczne około
dziesiątego tygodnia, a zwoje podstawy około
dwunastego tygodnia. Również około dwunastego
tygodnia różnicują się i fałdują półkule mózgowe.
Mielinizacja — powstawanie osłonki mielinowej
wokół neuronów — zaczyna się w rdzeniu kręgo-
wym w pierwszym trymestrze, a w mózgu w dru-
gim trymestrze. Jak wyjaśnimy dalej, mielinizacja
i niektóre inne procesy rozwoju układu nerwowe-
go trwają jeszcze długo po urodzeniu (mielinizacja
mózgu kończy się ostatecznie dopiero po dwudzie-
stym roku życia). W każdym razie, na początku
trzeciego trymestru (w siódmym miesiącu) płód ma
już układ nerwowy zdolny do przetwarzania infor-
macji i do czynności ruchowych, jak ssanie płynu
owodniowego, ssanie kciuka, obracanie się w ma-
cicy i mruganie.
Prenatalny rozwój układu nerwowego postępuje
więc szybko w pierwszym i drugim trymestrze cią-
ży. Podlega on wpływom czynników genetycznych,
z których część jest specyficzna dla jednostki. Na
rozwój prenatalny oddziałują także czynniki środo-
wiskowe, takie jak inne komórki lub substancje che-
miczne, a także psychospołeczne środowisko matki.
W ciągu pierwszych dwóch trymestrów układ ner-
wowy jest szczególnie wrażliwy. Niedożywienie
matki w okresie ciąży, a także kontakt z alkoholem,
niektórymi lekami i neurotoksynami oraz niedobór
tlenu mogą zaburzyć rozwój nerwowy potomstwa
(Walker, Diforio, 1997). Trwały wpływ na układ
nerwowy płodu może mieć też poziom stresu matki.
Badania na gryzoniach, a także na gatunkach na-
czelnych wykazały, że u potomstwa matek, które
w czasie ciąży doświadczały powtarzającego się
stresu, nasila się wydzielanie glikokortykoidów
oraz występują nieprawidłowości w hipokampie
(Smythe, McCormick, Rochford, Meaney, 1994;
Weinstock, 1996). Te anomalie mogą się utrzymy-
wać do wieku dorosłego, co przejawia się w nienor-
malnym zachowaniu zwierząt (np. w nadwrażliwo-
ści na stres lub w zaburzeniach zachowań społecz-
nych) (Clarke i in., 1994; Schneider, 1992). Ponad-
to istnieją dowody, że niektóre skutki stresu prena-
talnego stają się widoczne dopiero po wejściu osob-
nika w wiek dojrzewania (Henry i in., 1995). Wska-
zuje to na utajenie wrażliwości w niektórych sta-
diach rozwoju i jej ujawnianie się po osiągnięciu
pewnego etapu rozwojowego, jak w przypadku
Toma:
Dwa dni przed Gwiazdką ordynator oddziału po-
prosił rodziców Toma do szpitala na konsultację.
Chciał podzielić się z państwem Clark wynikami
pięciodniowej obserwacji chorego przez zespół spe-
cjalistów. Wtedy po raz pierwszy powiedziano im,
że syn cierpi na schizofrenię paranoidalną. Byli za-
łamani. Nie wiedzieli zbyt dużo o tej chorobie, lecz
poważna mina lekarza świadczyła, że nie jest to
dobra wiadomość. Dwudziestego trzeciego grudnia
spędzili przedpołudnie na rozmowie z pracowni-
kiem socjalnym oddziału. Poproszono ich o zrela-
cjonowanie historii rozwoju Toma, nie wyłączając
okresu prenatalnego. Pani Clark była zdumiona, że
przypomina sobie aż tyle szczegółów. Było to moż-
liwe dlatego, że ciąża z Tomem była trudna, znacz-
nie trudniejsza niż dwie poprzednie. Z powodu
komplikacji lekarz kazał jej leżeć w łóżku przez
dwa ostatnie miesiące. Mimo to syn urodził się
przedwcześnie i przez kilka dni pozostawał w inku-
batorze. Gdy pani Clark przypominała sobie te
szczegóły, zastanawiała się, jaki to może mieć
związek z obecnym stanem Toma. Do niedawna,
czyli do dwudziestego trzeciego roku życia, wyda-
wało się przecież, że nie ma żadnych problemów
psychicznych.
Matka Toma nie rozumiała, dlaczego pracownik
społeczny wypytuje ją o ciążę. Czy problemy wyni-
kające z powikłań ciążowych nie powinny ujawnić
się wkrótce po urodzeniu? Z pewnością niektóre
powikłania prenatalne są tak poważne, że wywoła-
ne przez nie anomalie układu nerwowego są wi-
doczne już przy porodzie. Na przykład nieprawidło-
wości w rozwoju mózgu, wynikające z niedotlenie-
nia w okresie prenatalnym, mogą być przyczyną za-
burzeń ruchowych po urodzeniu, sięgających od
form dość łagodnych, jak niedostateczne napięcie
mięśni do porażenia kończyny. Jeśli jednak anoma-
lie występują w obszarach, związanych przede
wszystkim z komunikacją symboliczną lub z myśle-
niem abstrakcyjnym, nienormalność może się ujaw-
nić dopiero u starszego dziecka.
PODEJŚCIE BIOLOGICZNE I NEURONAUKA • 171
Rozwój ośrodkowego układu nerwowego po urodzeniu
Powikłania prenatalne mogą mieć skutki wykrywane
dopiero w późniejszym życiu. Początkowo może się
to wydawać niezrozumiałe, lecz stanie się jasne, gdy
omówimy zmiany zachodzące w mózgu po urodze-
niu. Przekonamy się, że rozwój mózgu wcale nie jest
zakończony w momencie przyjścia dziecka na świat.
Niektóre procesy rozwoju układu nerwowego
trwają jeszcze po urodzeniu, a nawet aż do dorosło-
ści. Jednym z nich jest przyrost kory mózgowej. Jej
powierzchnia (czyli ilość tkanki) u noworodka jest
trzykrotnie mniejsza niż u osoby dorosłej. Rozwój
następuje głównie dzięki przyrostowi neuronów
i ich połączeń oraz dzięki dalszej mielinizacji móz-
gu. Mielinizacja przyspieszająca komunikację po-
między neuronami a układami mózgowymi trwa
w okresie wczesnego dzieciństwa, a w niektórych
obszarach mózgowych postępuje aż do wczesnej
dorosłości. Ostatnie badania wykazują, że mieliniza-
cja połączeń płatów czołowych i dróg w układzie
limbicznym kończy się dopiero w trzeciej dekadzie
życia (Benes, 1994). W miarę rozwoju następuje też
zanik niektórych połączeń pomiędzy neuronami.
Proces ten nazywamy odcinaniem synaptycznym
(zob. rycina 4-16). Liczba lub gęstość synaps
w mózgu człowieka wzrasta w ciągu pierwszego
roku życia, a potem zaczyna się zmniejszać. Podob-
nie jak w wypadku obumierania komórek zakłada
się, że odcinanie synaptyczne poprawia funkcjono-
wanie mózgu przez eliminację błędnych lub niepo-
trzebnych połączeń.
Badania nad neuroobrazowaniem pozwoliły
określić wzorzec rozwoju mózgu człowieka w okre-
sie adolescencji, obejmujący przyrost włókien ner-
wowych łączących różne obszary każdej półkuli,
przyrost powierzchni ciała modzelowatego, czyli gru-
py włókien nerwowych łączących półkule (Thomp-
son i in., 2000) oraz zmniejszanie się powierzchni
istoty szarej w korze mózgowej, zwłaszcza w części
czołowej (Sowell i in., 1999). Pamiętając, że istota
szara zawiera ciała komórek, a istota biała — mieli-
nowane włókna, wzorzec zmian w płatach czoło-
wych można uznać za odzwierciedlenie usprawnień
połączeń nerwowych w tym obszarze. Pomaga to
wyjaśnić, dlaczego dojrzewanie w okresie adole-
scencji jest zazwyczaj związane ze wzrostem zdol-
ności poznawczych, zwłaszcza zdolności planowa-
nia i kierowania własnym zachowaniem.
Badania nad metabolizmem glukozy w mózgu
człowieka wskazują na znaczące zmiany rozwojowe
w przetwarzaniu nerwowym (Chugani, 1994). Aby
zaspokoić potrzeby energetyczne związane z prze-
twarzaniem nerwowym, mózg zużywa glukozę
i tlen. Badacze mają więc możliwość śledzenia ak-
tywności mózgu w żywym organizmie przez pomiar
zużycia tych substancji w różnych obszarach.
Stwierdzono, że u noworodków kora ruchowa, pod-
wzgórze, pień mózgu i móżdżek wykazują najwięk-
szą aktywność metaboliczną. Ponieważ obszary
mózgowe związane z czynnościami ruchowymi roz-
wijają się wcześnie, nic dziwnego, że zazwyczaj
pierwszymi oznakami uszkodzenia mózgu, jakie
wykrywa się u niemowlęcia, są niewłaściwe zacho-
Rycina 4-16
ODCINANIE
SYNAPTYCZNE
Średnia liczba synaps na
jeden neuron w różnych
warstwach kory
wzrokowej człowieka
jako funkcja wieku.
Źródło: wg Huttenlocher, 1990.
20 000 -,
15 000 -
ff 10 000 "
5000 ~
_____Średnia dla
wszystkich warstw
--------Warstwa III
--------Warstwa IVc
-------Warstwa V
28 Nc~
tyg. wo-
oiąży rodek
2 4 6 81012 2
10 20 30
50 70
Miesiące
Lata
172
ROZDZIAŁ 4
wania ruchowe. Stopniowo, w ciągu pierwszego
roku zwiększa się metabolizm glukozy w płatach
ciemieniowych i skroniowych. Kora czołowa naj-
później wykazuje wzrost metabolizmu. Badania
elektroencefalograficzne (EEG), w których mierzy
się pola elektryczne na powierzchni głowy, wykaza-
ły podobne zmiany rozwojowe (Thatcher, 1994).
Wzorce aktywności elektrycznej mózgu obrazują
szczególnie wyraźne zmiany około szóstego roku
życia, a następnie w okresie adolescencji.
Zmiany rozwojowe metabolizmu mózgu zacho-
dzą równolegle ze zmianami w jego strukturze. Na
przykład we wczesnym dzieciństwie, gdy następuje
szybki przyrost kory mózgowej i synaps, nasila się
też metabolizm korowy. Podobnie, w okresach roz-
wojowych charakteryzujących się odcinaniem sy-
naptycznym metabolizm spada. Psychologowie po-
znawczy przypuszczają, że zmiany rozwojowe
w mózgu człowieka są częściowo odpowiedzialne za
znaczący wzrost zdolności poznawczych obserwowa-
ny w dzieciństwie i w adolescencji. Wyraźny wzrost
zdolności poznawczych następuje około siódmego
roku życia, a następnie w okresie dojrzewania, czyli
mniej więcej w tym samym czasie, gdy obserwuje się
największe zmiany EEG i aktywności metabolicznej.
Mniej więcej w wieku siedmiu lat następuje u dzieci
zdecydowany postęp, jeśli chodzi o zdolności rozwią-
zywania problemów społecznych i myślenia matema-
tycznego. Nastolatki wykazują wyraźne zwiększenie
sprawności myślenia abstrakcyjnego.
Rozwój dorosłych jest również związany ze
zmianami w strukturze i działaniu mózgu. Począw-
szy od wieku średniego, stopniowo maleje objętość
mózgu i coraz bardziej zmniejsza się metabolizm
mózgowy. Zmiany te są najbardziej widoczne
w obszarach korowych. W niektórych badaniach
stwierdzono w zależności od wieku wyraźne
zmniejszenie hipokampa (Sapolsky, 1992). Z wie-
kiem dokonują się też zmiany stężenia neuroprze-
kaźników i gęstości receptorów (Walker, 1994). U lu-
dzi wykazano m.in. zależny od wieku spadek liczby
receptorów serotoniny, dopaminy i acetylocholiny.
Najprawdopodobniej wzrasta z wiekiem aktywność
układu hipokamp-przysadka-nadnercza, w związku
z czym u osób starszych zwiększa się poziom kor-
tyzolu (Nicolson, Storms, Ponds, Sulon, 1997). Wie-
le zmian mózgowych zachodzących w starszym
wieku wiąże się prawdopodobnie z ryzykiem róż-
nych objawów psychicznych. Jednym z przykładów
może być zależne od wieku osłabienie pamięci
wskutek zmian w hipokampie. Zmniejszona aktyw-
ność dopaminy może być odpowiedzialna za obni-
żenie ryzyka schizofrenii powyżej czterdziestego
roku życia.
Długi okres normalnego dojrzewania mózgu
u człowieka jest częścią naszego programu gene-
tycznego. Duży i złożony mózg człowieka ma bo-
gatą historię rozwoju ewolucyjnego. Do pełnej doj-
rzałości potrzebuje około dwudziestu lat, właśnie
dlatego, że jest tak skomplikowanym mechanizmem
biologicznym.
Co się dzieje jednak, gdy w programie rozwoju
układu nerwowego jednostki jest jakiś błąd? Czy
rozwój mózgu może przez pewien czas przebiegać
normalnie, a potem ulec zakłóceniom? Odpowiedź
jest twierdząca z pewnymi zastrzeżeniami. Naukow-
cy nie znaleźli w ludzkich genach żadnych szcze-
gólnych anomalii, które mogłyby wpływać na roz-
wój mózgu. Geny takie rozpoznano jednak u zwie-
rząt, a to pozwala przypuszczać, że występują one
również u człowieka. W ten sposób można wyja-
śnić, dlaczego predyspozycje genetyczne do choro-
by psychicznej, obecne już w chwili urodzenia,
mogą się ujawniać dopiero w okresie dojrzewania.
Przypadek Toma pozwala prześledzić jego historię
rozwoju i ujawnienie się klinicznych objawów schi-
zofrenii w wieku dorosłym.
Gdy pracownik socjalny poprosił matkę Toma, aby
opowiedziała o jego dzieciństwie, zaczęła w pamię-
ci porównywać Toma z rodzeństwem. Nie miała
wątpliwości, że Tom zaczął chodzić później niż
jego brat i siostra. Pierwszy krok zrobił, dopiero
mając czternaście miesięcy, podczas gdy oboje
z rodzeństwa umieli chodzić przed jedenastym mie-
siącem życia. Tom miał też gorszą koordynację ru-
chów niż starszy brat i mniej interesował się spor-
tem. Inną sprawą, która utkwiła w pamięci pani
Clark, były dziecięce lęki Toma. Tom częściej mie-
wał nocne koszmary i bardziej bał się niespodzie-
wanych hałasów, zwierząt i burzy. Mimo tych kło-
potów był dobrym chłopcem. Nigdy nie miał
w szkole poważniejszych kłopotów i nigdy nie za-
dawał się z nieodpowiednim towarzystwem. Otrzy-
mywał zawsze co najmniej średnie oceny. W szko-
PODEJŚCIE BIOLOGICZNE I NEURONAUKA • 173
le średniej miał właściwie tylko paru znajomych.
Nie umawiał się na randki, chociaż podobała mu się
pewna dziewczyna. W latach szkoły średniej zain-
teresował się fantastyką naukową. Czasem dzielił
się swoimi pomysłami, które rodzicom wydawały
się raczej wydumane. W ostatniej klasie wymyślił
„teorię astrologiczną" wyjaśniającą, dlaczego nie-
którzy koledzy mu dokuczają. Na studiach odnalazł
się chyba trochę lepiej, spotykał się z kilkoma
dziewczynami, ale właściwie nadal był samotni-
kiem. Kiedy pani Clark opowiedziała to wszystko,
uświadomiła sobie, że zawsze dręczył ją niepokój
o Toma. Czyżby przez cały czas zaprzeczała swo-
im obawom? Czy były to oznaki, na które powinna
wcześniej zwrócić uwagę?
Historia rozwoju Toma ma dużo wspólnego
z przypadkami innych pacjentów, u których rozpo-
znano poważną chorobę psychiczną. U wielu poja-
wiają się problemy z przystosowaniem w okresie
dojrzewania, a po dwudziestym roku życia widocz-
ne stają się oznaki i objawy, które można zdiagno-
zować. Naukowcy sądzą, że o takim przebiegu roz-
woju współdecydują zmiany w mózgu zachodzące
w okresie adolescencji i wczesnej dorosłości. Suge-
ruje się na przykład, że schizofrenia obejmuje nie-
prawidłowości kory czołowej, obecne już w chwili
narodzin (Weinberger, 1988). Anomalie pozostają
jednak niewykrywalne, dopóki dany obszar mózgu
nie osiągnie dojrzałości. Gdy obszar z wadami
w pełni dojrzeje, jednostka zaczyna wykazywać ob-
jawy kliniczne. Choć nie ma jeszcze bezpośrednich
dowodów potwierdzających tę szczegółową teorię,
ogólne założenie, że rozwój mózgu wpływa na
ujawnienie się nienormalnych zachowań, jest bardzo
prawdopodobne.
Krytyczne okresy rozwoju psychicznego
Badaczy zajmujących się nienormalnym zachowa-
niem bardzo interesuje pytanie, czy w niektórych
okresach rozwoju środowisko ma większe znaczenie
niż w innych. Istnienie krytycznych okresów rozwo-
jowych udowodnił w latach pięćdziesiątych biolog
Konrad Lorenz, który stwierdził, że u kacząt przy-
wiązanie powstaje tylko w stosunkowo krótkim cza-
sie po wylęgu. W innych badaniach wykazano, że
okresy krytyczne występują również u ssaków.
Uczeni odkryli, że okresy krytyczne są związane
ze stadium rozwoju układu nerwowego. Na przy-
kład u gryzoni jest bardziej prawdopodobne, że nie-
dożywienie zakłóci rozwój mózgu, jeśli nastąpi
w dziesiątym dniu życia, a nie wcześniej lub później
(Yoshioka, Yoshida, Okana, Yamazoe, 1995). Po-
równywano też gryzonie oddawane matkom „adop-
cyjnym" w dniu urodzenia oraz w piątym i dwuna-
stym dniu po urodzeniu (Barbazanges i in., 1996).
Jedynie te młode, które oddawano obcym samicom
po pierwszym dniu, miały jako dorosłe wyraźnie
gorszą sprawność w pokonywaniu labiryntu. Wyda-
je się, że u młodych szczurów więź z samicą po-
wstaje w pierwszym dniu po urodzeniu, a później-
sze zerwanie tej więzi ma niekorzystne skutki roz-
wojowe. Analogicznie, badania u ludzi wykazały, że
dzieci adoptowane jako niemowlęta mają większą
sprawność poznawczą i mniej problemów z zacho-
waniem niż adoptowane w późniejszym okresie
dzieciństwa (Castle i in., 1999; Sharma, McGue,
Benson, 1996).
Wielu psychologów uważa, że pierwsze lata ży-
cia są szczególnie ważne dla rozwoju człowieka.
Jest tak m.in. dlatego, że w tych latach tworzy się
więź pomiędzy dzieckiem a jego opiekunem. Prze-
prowadzono kilka twórczych eksperymentów ze
zwierzętami w celu odkrycia biochemicznych pod-
staw przywiązania (Insel, 1997). Okazało się, że
w tworzeniu się przywiązania zwierząt do swego
potomstwa i do partnerów odgrywają rolę niektóre
hormony. Musimy jeszcze poczekać, aż dalsze ba-
dania wyjaśnią, czy przywiązanie człowieka też za-
leży od hormonów.
Wpływ środowiska na nienormalne zachowania
Uczenie się i doświadczenie wpływają zarówno na
normalne, jak i na nienormalne zachowanie. Wiemy
na przykład, że uczenie się ma wpływ na powstawa-
nie fobii i lęku. W ciągu ostatnich kilkunastu lat
uczeni poczynili ogromne postępy w wyjaśnianiu
zjawisk biologicznych zachodzących podczas ucze-
nia się. Odkrycia te pomagają nam wyjaśnić, dlacze-
go niektóre rodzaje nieprzystosowanych zachowań
utrzymują się i jak można je zmienić przez psycho-
terapię.
174
ROZDZIAŁ 4
Wpływ uczenia się i pamięci
Uczenie się zależy od postrzegania i od pamięci.
Psychologowie od dawna przypuszczali, że przy
nabywaniu nowych doświadczeń powstają zmiany
w mózgu. Jednak dopiero kilka lat temu wskazano,
gdzie zachodzą zmiany i jakiego są rodzaju. W ostat-
nim czasie dowiedzieliśmy się bardzo dużo o obsza-
rach mózgu związanych z różnymi typami informa-
cji zmysłowych i o charakterze zmian zachodzących
na poziomie mikroskopowym podczas powstawania
śladów pamięciowych.
Rejestrując aktywność neuronów u żywych zwie-
rząt, badacze odkryli, że przetwarzanie informacji
zmysłowych obejmuje równoczesną aktywność „ze-
społów", czyli grup neuronów (Deadwyler, Hamp-
son, 1997). Różne typy informacji pobudzają grupy
neuronów w różnych obszarach mózgu. Ślady pa-
mięciowe są reprezentowane w układzie nerwowym
przez stosunkowo trwałe zmiany wzorców wyładowań
zespołów, które z kolei są kontrolowane przez ekspre-
sję genów w odpowiednich neuronach. Ten proces ko-
mórkowy nazywa się długotrwałą potencjacją i przy-
puszczalnie odgrywa zasadniczą rolę w powstawaniu
śladów pamięciowych (Maleńka, Nicoli, 1977).
Udział poszczególnych obszarów mózgu zależy
od typu tworzonych śladów pamięciowych (Rugg
i in., 1998). Pamięć dowolna oznacza zgromadzo-
ną wiedzę o przedmiotach, ludziach i zjawiskach.
W tym wypadku w zapamiętywaniu często bierze
udział świadoma uwaga, a przypominanie wymaga
świadomego wysiłku. Tworzenie się i przywoływa-
nie pamięci mimowolnej nie zależy natomiast od
świadomości. Pamięć mimowolna obejmuje zgro-
madzoną wiedzę o umiejętnościach percepcyjnych
i ruchowych oraz różnych procedurach i zasadach.
Na przykład reguły gramatyczne są w większości
przechowywane i używane bez świadomości tego
procesu. Pamięć mimowolna uczestniczy również
w rozpoznawaniu emocjonalnych bodźców i zda-
rzeń. Słyszy się wiele historii o dorosłych ludziach,
którzy doświadczyli „przywrócenia pamięci" o wy-
korzystywaniu seksualnym w dzieciństwie. W ta-
kich sytuacjach możemy mieć do czynienia z pa-
mięcią mimowolną, która staje się dowolna. Pamięć
mimowolna odgrywa też rolę w zaburzeniach stresu
pourazowego, które polegają na tym, że traumatycz-
ne wspomnienia dręczą człowieka długi czas po fak-
cie. Nawet jeśli pacjent nie przypomina sobie świa-
domie traumatycznych przeżyć, mają one wpływ na
jego postępowanie i reakcje w nowych sytuacjach
życiowych.
Uszkodzenie różnych struktur mózgowych może
oddziaływać na różne typy pamięci. Wydaje się, że
hipokamp odgrywa rolę w różnych formach pamię-
ci, zwłaszcza dowolnej (Uecker i in., 1997). Uszko-
dzenie ciała migdałowatego może wywoływać po-
ważne problemy z pamięcią dowolną, sprawiając
trudności w rozpoznawaniu mimiki wyrażającej
emocje (Adolphs, Russell, Tranel, 1999; Adolphs,
Tranel, Damasio, Damasio, 1994) i w istotnych osą-
dach społecznych (jak np. ocena dostępności lub
wiarygodności) na podstawie wyrazu twarzy (Adolphs,
Tranel, Damasio, 1998). Na pacjentach poddawa-
nych operacji z powodu epilepsji przeprowadzono
niezwykłą próbę polegającą na obserwacji aktywno-
ści nerwowej. Wykazano, że neurony ciała migda-
łowatego reagują odmiennie, gdy pacjentowi poka-
zuje się twarze obcych oraz znajomych i członków
rodziny (Seeck i in., 1993).
W rozdziale 8 będziemy mówić o autyzmie —
zaburzeniach pojawiających się we wczesnym okre-
sie życia i przejawiających się w niemożności two-
rzenia więzi społecznych. Możliwe, że nieprawidło-
wości mózgu w autyzmie obejmują obszary odpo-
wiedzialne za przetwarzanie i przechowywanie
umiejętności społecznych, zwłaszcza wyrazów twa-
rzy i gestów składających się na komunikaty nie-
werbalne człowieka.
Wpływ doświadczenia
Zastanówmy się teraz, jak nasze doświadczenia
wpływają na zdolność przyswajania informacji i jaki
ma to związek z ryzykiem zaburzeń psychicznych.
Na początku rozdziału omówiliśmy model podatno-
ści-stresu, według którego nienormalne zachowanie
jest skutkiem interakcji pomiędzy wrażliwością
konstytucjonalną a doświadczeniem. Jak się przeko-
namy, najnowsze badania każą nam zrewidować
wyobrażenie tych interakcji. Chodzi o to, że trudno
oddzielić „podatność" od „stresu". Mózg określa,
jakiego rodzaju środowiska szukamy, a zatem jakie
napotykamy stresory. Wiadomo jednak, że struktura
PODEJŚCIE BIOLOGICZNE I NEURONAUKA • 175
mózgu jest elastyczna i zmienia się pod wpływem
doświadczeń. Innymi słowy, przyczynowość jest
dwukierunkowa. Jak środowisko wpływa na rozwój
mózgu? Na tym skupia się większość współczes-
nych badań, o których powiemy nieco więcej.
ŚRODOWISKO WZBOGACONE I ZUBOŻONE
Zmysłowy układ nerwowy potrzebuje stymulacji,
aby mógł się normalnie rozwijać. Na przykład
w układzie wzrokowym występują nienormalne
kształty neuronów i połączeń pomiędzy nimi, jeśli
informacje wzrokowe są ograniczone lub zniekształ-
cone (Hubel, 1995). Podobnie, udowodniono, że
wzbogacenie środowiska może zmienić strukturę
mózgu (Blakemore, 1998). U gryzoni we wzboga-
conym lub nowym środowisku zwiększa się po-
wierzchnia pewnych obszarów mózgowych (Fuchs,
Montemayor, Greenough, 1990; Katz, Davies, Dob-
bing, 1980). Myszy hodowane w środowisku boga-
tym w złożone bodźce wykazują szybsze przewod-
nictwo nerwowe niż hodowane w środowisku mniej
stymulującym (Reed, 1993). Doświadczenie wpły-
wa zatem na mózg, zmieniając zdolność uczenia się
nowych informacji.
Wzbogacenie środowiska działa również na
zwierzęta i ludzi z uszkodzeniami mózgu. W jed-
nym z eksperymentów szczury z uszkodzonym hi-
pokampem umieszczano w środowisku ubogim lub
wzbogaconym (Galani, Jarrard, Will, Kelche, 1997).
Zwierzęta, które powracały do zdrowia w środowi-
sku wzbogaconym, wykazywały większą sprawność
w pewnych pomiarach procesów uczenia się. Czy
środowisko może również mieć podobny wpływ na
rekonwalescencję człowieka po urazie mózgu?
Z pewnym wahaniem odpowiadamy: „Tak". W ba-
daniach podłużnych dzieci z pourazowym uszko-
dzeniem mózgu stwierdzono, że jakość środowiska
rodzinnego miała wpływ na efekty po dwunastu
miesiącach (Yeates i in., 1997). U dzieci ze wspie-
rających i emocjonalnie stabilnych rodzin obserwo-
wano większą poprawę w zakresie czynności po-
znawczych i zachowania.
Mamy już bezpośrednie dowody na to, że ko-
rzystny wpływ wzbogaconego środowiska na roz-
wój i funkcjonowanie mózgu jest skutkiem aktyw-
ności genów. W jednym z badań stwierdzono, że
samce szczurów przebywających przez 30 dni
w środowisku bogatym w bodźce (dużo zwierzęcych
zabawek!) miały znacznie wyższy poziom czynnika
wzrostu nerwów w korze wzrokowej i hipokampie
niż szczury, które nie doświadczyły wzbogacenia
bodźców (Torasdotter, Metsis, Henriksson, Winblad,
Mohammed, 1998). Czynnik wzrostu nerwów jest
substancją obecną w mózgu w okresie jego rozwo-
ju, która przyczynia się do wzrostu i wytrzymałości
neuronów. Wyniki badań świadczą o tym, że do-
świadczenia po urodzeniu mogą uruchamiać geny
i usprawniać funkcjonowanie mózgu.
Jak powiedzieliśmy na początku rozdziału, psy-
chopatologiczny model podatność-stres zakłada, że
jednostki różnią się reakcjami na to samo środowi-
sko. Naukowcy znaleźli wiele tego przykładów. Ba-
dania na gryzoniach wykazały różnice pomiędzy
rasami genetycznymi, zachodzące wskutek działania
czynników środowiskowych na neuroprzekaźniki
w mózgu (Jones, Hou, Cook, 1996). Różnice pomię-
dzy zwierzętami stwierdzono również w oddziały-
waniu leków na zachowanie i na neuroprzekaźniki
(Gendreau, Petitto, Gariepy, Lewis, 1997). Wresz-
cie, wpływ uszkodzeń mózgu na uczenie się był
większy u niektórych ras szczurów niż u innych
(Rossi-Arnaud, Fagiolo, Ammassari-Teule, 1991).
Odkrycia te wskazują na rodzaj interakcji pomiędzy
genami a środowiskiem, które prawdopodobnie od-
grywają rolę w powstawaniu zaburzeń psychicz-
nych.
STRESUJĄCE ŚRODOWISKO
W wielu badaniach udowodniono zależność pomię-
dzy stresującymi doświadczeniami a problemami
psychicznymi. Badacze zajmujący się stresem za-
zwyczaj definiują stresor jako czynnik zagrażający
równowadze, czyli homeostazie organizmu. Jest to
zwykle jakieś przykre zdarzenie, choć stresujące
mogą być też zdarzenia bardzo niecodzienne.
Większość współczesnych teorii dotyczących
etiologii takich zaburzeń, jak depresja i schizofrenia,
zakłada, że stres jest czynnikiem, który wywołuje
chorobę lub nasila jej objawy (Post, Weiss, Smith,
Leverich, 1996; Walker, Diforio, 1997). Pod tym
względem zaburzenia psychiczne nie różnią się
oczywiście od innych chorób. Wiadomo, że stres
176
ROZDZIAŁ
może pogarszać różne stany fizyczne, na przykład
w chorobach układu krążenia, dróg oddechowych,
cukrzycy i nowotworach. Stres i sposób, w jaki so-
bie z nim radzimy, wpływają również na szybkość
rekonwalescencji fizycznej po urazach (Kiecolt-Gla-
ser, Page, Marucha, MacCallum, Glaser, 1998).
W styczniu Tom wyszedł ze szpitala. Otrzymywał
leki, dzięki którym stał się mniej nerwowy i mniej
się przejmował Departamentem Obrony. Stracił
pracę na uniwersytecie. Był trochę zawiedziony, ale
zarazem poczuł ulgę. Wymogi codziennej pracy
w zespole laboratoryjnym były zbyt stresujące.
Zresztą wskutek działania leków rano czuł się roz-
bity i trudno byłoby mu skoncentrować się w pra-
cy. Tom wrócił do rodziców i rozpoczął cotygo-
dniowe sesje terapeutyczne z psychologiem z miej-
scowej poradni zdrowia psychicznego. Na ogół leki
łagodziły pobudliwość i paranoidalne idee. Tom
stał się też bardziej towarzyski. Jednak, jak więk-
szość pacjentów, odczuwał działania uboczne le-
ków, a wśród nich najbardziej dokuczliwe ruchy
mimowolne. Gdy stawało się to zbyt uciążliwe,
Tom przestawał zażywać leki. Rodzice zawsze wie-
dzieli, kiedy przerywał kurację, bo po kilku dniach
nie mógł znaleźć sobie miejsca, stawał się rozdraż-
niony i zagubiony. W ciągu następnych dziesięciu
lat siedem razy trafiał do szpitala, z czego pięć razy
wtedy, gdy przestawał brać leki. Dwa pozostałe
pobyty w klinice nastąpiły po stresujących zdarze-
niach: śmierci dziadka i przejściu terapeuty Toma
na emeryturę.
Czynniki genetyczne modulują reakcję biologicz-
ną na stres. Badania na zwierzętach wykazały, że re-
akcje biologiczne na stres różnią się od siebie jako
funkcje genotypu, a zatem różne rasy szczurów ina-
czej reagująna ten sam stresor (Driscoll i in., 1998).
U ludzi w badaniach bliźniąt stwierdzono, że czyn-
niki genetyczne częściowo warunkują wydzielanie
hormonów stresowych; bliźnięta monozygotyczne
są bardziej podobne pod względem poziomu korty-
zolu niż bliźnięta dwuzygotyczne (Kirschbaum,
Wust, Faig, Hellhammer, 1992; Linkowski, Van On-
derbergen, Kerkhofs, Bosson, Mendlewicz, Van
Cauter, 1993). Naukowcy rozpoczęli niedawno pró-
by manipulacji wrażliwością na stres u myszy labo-
ratoryjnych, zmieniając geny kształtujące wrażli-
wość na hormony stresowe (Stroehle, Poettig, Bar-
den, Holsboer, Montkowski, 1998). Myszy transge-
niczne, które otrzymywały geny zakłócające działa-
nie systemu hipokamp-przysadka-nadnercza, oka-
zywały więcej oznak lęku.
Przewlekły lub silny stres może mieć trwały
wpływ na czynności mózgu. Wielokrotny kontakt ze
stresującym doświadczeniem wywołuje anomalie
osi hipokamp-przysadka-nadnercza, co objawia się
zwiększonym wydzielaniem glikokortykoidów oraz
silniejszymi reakcjami biologicznymi i behawioral-
nymi na późniejsze stresory (Chrousos, McCarty,
Pacak, Cizza, Sternberg, Gold, Kvetnansky, 1995;
Prasad, Sorg, Ulibarri, Kalivas, 1995). Widoczny
wzrost wrażliwości na stres spowodowany wielo-
krotnym narażeniem na stresor nazywa się uwrażli-
wieniem (sensitization). Wczesne stresujące do-
świadczenia mogą również zmieniać wrażliwość na
leki. Na przykład gryzonie pozbawione przez pewien
czas obecności matki silniej reagują na amfetaminę
w porównaniu z grupą kontrolną, która nie jest od-
dzielona od matek (Zimmerberg, Shartrand, 1992).
Poza zmianami hormonów stresowych u gryzoni
narażonych na wielokrotny stres pojawiają się zmia-
ny w budowie mózgu. Stwierdzono, że stres,
zwłaszcza niekontrolowany, zmniejsza gęstość re-
ceptorów glikokortykoidowych w hipokampie i ob-
jętość hipokampa (Sapolsky, 1992; We liman, Cul-
len, Pelleymounter, 1998). Jak inne ssaki, tak i lu-
dzie narażeni na przewlekły stres wykazują anoma-
lie mózgowe. W kilku badaniach z neuroobrazowa-
niem zaobserwowano na przykład, że stres powodu-
je zmiany w hipokampie człowieka. W porównaniu
z kobietami, które nie przeżyły wykorzystywania
seksualnego, u kobiet wykorzystywanych w dzie-
ciństwie stwierdzono kurczenie się hipokampa
(Bremner i in., 1997b; Stein i in., 1997). Podobne
zmiany występowały u mężczyzn cierpiących na za-
burzenia stresu pourazowego w wyniku uczestnic-
twa w ciężkich walkach podczas wojny (Gurvits,
Shenton, Hokama, Ohta, 1996). Oczywiście, bada-
nia osób, które doświadczyły poważnych urazów,
nie są kontrolowanymi badaniami eksperymentalny-
mi. W związku z tym nie można wykluczyć możli-
wości, że anomalie w mózgu istniały przed przeży-
ciem stresujących doświadczeń. Jest jednak bardzo
PODEJŚCIE BIOLOGICZNE I NEURONAUKA • 177
prawdopodobne, że ludzie, podobnie jak inne ssaki,
mogą doznawać uszkodzeń układu nerwowego
w wyniku przeżycia traumatycznych wydarzeń.
Jak pamiętamy z przykładu Celii (przypadek lęku
panicznego opisany w rozdziale 1), jej napady za-
częły się po doświadczeniu serii stresujących zda-
rzeń. Jak można wyjaśnić tę zależność? Czy fakty
te spowodowały napady paniki? Czy występowanie
napadów paniki doprowadziło ją do interpretacji
zdarzeń jako szczególnie stresujących? Czy może
jakieś mniej widoczne czynniki spowodowały
u Celii zarówno napady paniki, jak i jej doświadcze-
nie stresu? Niektóre z omówionych wcześniej wy-
ników badań sugerują, że Celia ma predyspozycje
biologiczne do napadów paniki. Dlaczego zatem
napady ustąpiły w wyniku terapii poznawczej? Te-
rapia poznawcza ma na celu zmianę postaw i prze-
konań jednostki wobec świata. Być może terapia
dostarczyła Celii skutecznych środków radzenia so-
bie ze stresorami, które wywoływały napady. Mogło
to zmniejszyć u niej ogólny poziom stresu biolo-
gicznego i oddalić ją od progu, po którym następuje
napad. Prawdopodobieństwo takiej interpretacji
przeanalizujemy w rozdziale 5.
Podsumowanie
Czy „dekada mózgu" spełniła pokładane w niej
oczekiwania? Wkraczając w nową dekadę, wielu
z nas uważa, że entuzjazm co do nowych badań
i odkryć dotyczących mózgu był uzasadniony. Rze-
czywiście, nasza wiedza o układzie nerwowym nie-
zmiernie wzrosła. Nowa wiedza skłania nas do prze-
myślenia niektórych od dawna przyjmowanych
uproszczonych założeń.
Starsze teorie przyczyn niektórych zaburzeń psy-
chicznych doszukują się ich źródeł w konstytucjo-
nalnej, zazwyczaj wrodzonej, wrażliwości w połą-
czeniu ze stresującym środowiskiem. Obecnie wie-
my już, że wrażliwość konstytucjonalna może być
zarówno nabyta, jak i dziedziczona. Na przykład
nieprawidłowości hipokampa mogą wynikać z wad
genetycznych, ale również mogą być spowodowane
czynnikami prenatalnymi. Ponadto, wrażliwość
konstytucjonalna może powstać po urodzeniu wsku-
tek nagłego pojawienia się szkodliwego czynnika,
narażenia na neurotoksyny, nienormalnego poziomu
hormonów lub długotrwałego stresu.
Początkowo koncepcja biomedyczna zaburzeń
psychicznych wiązała się z przekonaniem, że psy-
chologowie potrafią wyraźnie odróżnić chorobę
psychiczną od zdrowia psychicznego, tak jak inter-
niści potrafią wyraźnie odróżnić płuco zaatakowane
przez nowotwór od płuca zdrowego. Teraz jednak
wiemy, że tak naprawdę nie ma przekonujących do-
wodów, które pozwalałyby zdecydowanie oddzielić
chorobę od zdrowia psychicznego. Poza tym zdro-
wie psychiczne stanowi pewne kontinuum od dużej
elastyczności i niewrażliwości do skrajnej wrażliwo-
ści psychicznej. To samo dotyczy czynników biolo-
gicznych. Funkcje mózgu stanowią kontinuum, nie
można więc wyznaczyć sztywnej granicy pomiędzy
normalnością a nienormalnością.
Wcześniej model biomedyczny oznaczał, że bio-
logia jest pierwotną i główną przyczyną nienormal-
nego zachowania. Wyniki badań omawianych
w tym rozdziale świadczą, że jest to błędne założe-
nie. Łańcuch przyczynowy okazał się znacznie bar-
dziej złożony: jego początkiem jest często doświad-
czenie, a zaburzenia czynności mózgu są etapem po-
średnim na drodze do patologii.
Jak wspomnieliśmy już w tym rozdziale, dawniej
często stawiano sobie pytania: Biologia czy psychi-
ka? Natura czy wychowanie? Czy chorobę spowo-
dowały geny czy środowisko? Teraz widać, że pyta-
nia te są źle sformułowane. Powinniśmy raczej za-
dać sobie kilka nowych pytań: Jak geny wpływają
na ośrodkowy układ nerwowy, a tym samym na za-
chowanie? Jak środowisko wpływa na ekspresję ge-
nów i strukturę mózgu? Jakie szczególne interakcje
pomiędzy mózgiem a środowiskiem stwarzają pre-
dyspozycje do choroby lub zdrowia psychicznego?
Badacze odeszli z pewnością daleko od prostych
wyjaśnień etiologii zaburzeń psychicznych. Gdyby
nasze teorie były prostsze, a nasza wiedza bardziej
ograniczona, podręczniki psychopatologii byłyby
łatwiejsze. Prawdą jest jednak, że zachowanie czło-
wieka — normalne i nienormalne — powstaje
wskutek działania wielu czynników. Nie ulega wąt-
pliwości, że wyjaśnianie nienormalnych zachowań
jest przez to znacznie ciekawsze.
178 • ROZDZIAŁ 4
Streszczenie
1. Teorie biologiczne nienormalnych zachowań są
nam znane od dawna, ale dopiero w ostatnich
latach naukowcy lepiej zrozumieli współdziała-
nie doświadczenia z biologią. Zmieniło to nasze
myślenie o przyczynach i leczeniu zaburzeń psy-
chicznych.
2. Model podatność-stres zakłada, że zaburzenia
psychiczne powstają wskutek interakcji pomię-
dzy wrażliwością konstytucjonalną a czynnikami
środowiska, które oddziałują na człowieka w ca-
łym życiu. Pewne dodatnie cechy jednostki lub
jej środowiska mogą natomiast służyć jako bufo-
ry zapobiegające problemom psychicznym.
3. Jednym ze źródeł podatności są predyspozycje
genetyczne. W chwili poczęcia ludzka zygota
zawiera geny, dziedziczone po ojcu i po matce.
Geny występują parami, a w każdej parze jeden
gen pochodzi od ojca, a drugi od matki. Geny
dominujące to geny, których działanie prawie
zawsze się ujawnia. Geny recesywne nie wyka-
zują aktywności, jeśli nie znajdują się w parze
z innym genem recesywnym.
4. Specyficzna kombinacja genów dziedziczona
przez daną osobę nazywa się genotypem. Geno-
typ jest wzorcem zawierającym szczegółowe in-
strukcje budowy człowieka. Fenotyp jest połą-
czeniem cech fizycznych i behawioralnych,
związanych z genotypem. Tylko niektóre geny
w genotypie jednostki ujawniają się w sposób
oddziałujący na zachowanie. Ekspresja genów
obejmuje proces zwany transkrypcją, w którym
DNA genów dostarcza formy dla przekaźnika
RNA, aktywizując tym samym „kod" syntezy
białek.
5. Od momentu poczęcia zygota znajduje się w śro-
dowisku wewnątrzmacicznym, które zaczyna
oddziaływać na jej rozwój przez ekspresję ge-
nów. Zdrowie fizyczne matki oraz jej doświad-
czenia determinują właściwości środowiska we-
wnątrzmacicznego, które z kolei wpływa na eks-
presję genów kierujących rozwojem układu ner-
wowego płodu. Dziecko przychodzi na świat
z układem nerwowym odzwierciedlającym inter-
akcje pomiędzy dziedziczonym genotypem a śro-
dowiskiem wewnątrzmacicznym. Wrodzona
„konstytucja biologiczna" niemowlęcia odzwier-
ciedla więc już w chwili urodzenia zarówno na-
turę, jak i wychowanie.
6. Badacze zajmujący się genetyką behawioralną
stosują różne metody, z których każda ma swoje
wady i zalety. Metoda badania rodzin analizuje
występowanie pewnych cech u osób genetycznie
spokrewnionych. Metoda badania bliźniąt pole-
ga na wykrywaniu różnic genetycznych u bliź-
niąt monozygotycznych i dwuzygotycznych. Ba-
dania nad adopcją polegają na obserwacji rozwo-
ju dzieci będących potomstwem rodziców biolo-
gicznych z zaburzeniami i wychowywanych
przez rodziców adopcyjnych bez zaburzeń.
Nowe metody genetyki behawioralnej to m.in.
badania sprzężenia genetycznego i ilościowe
metody genetyczne.
7. Neurony są komórkami układu nerwowego. Ko-
munikują się ze sobą przez wydzielanie neuro-
przekaźników. Dopamina, serotonina, norepine-
fryna, glutaminian i GABA są neuroprzekaźnika-
mi, którym przypisuje się znaczenie w niektó-
rych formach patologii psychicznych. Na czyn-
ność neuronów wpływają również hormony stre-
sowe i hormony płciowe. Narażenie na przewle-
kły lub ciężki stres może zmieniać działanie neu-
ronów i powodować nienormalne zachowania.
8. Komunikacja pomiędzy neuronami ulega zakłó-
ceniu przy zbyt małej lub zbyt dużej ilości jakie-
goś neuroprzekaźnika albo wskutek zbyt małych
czy zbyt dużych zmian w receptorach neuroprze-
kaźników. Zaburzenia neurotransmisji mogą być
spowodowane uszkodzeniem komórek glejo-
wych otaczających neurony lub brakiem równo-
wagi hormonalnej. Dzięki precyzyjnym techni-
kom można zbadać aktywność pojedynczych
neuronów w badaniach na zwierzętach. Techniki
te przybliżyły nam zrozumienie działania neuro-
przekaźników i leków wpływających na czyn-
ność mózgu.
9. Ośrodkowy układ nerwowy (OUN) składa się
z rdzenia kręgowego, pnia mózgu i przodomóz-
gowia. U ludzi przodomózgowie jest wysoko
rozwinięte. Największą część mózgu stanowi
kora mózgowa, która odgrywa ważną rolę w zło-
żonych czynnościach psychicznych. Obszary
podkorowe, zwłaszcza zwoje podstawy, hipo-
PODEJŚCIE BIOLOGICZNE I NEURONAUKA • 179
kamp i ciało migdałowate pełnią istotne funk-
cje w powstawaniu emocji i zachowań oraz
w czynnościach psychicznych. Oś podwzgó-
rze-przysadka-nadnercza reguluje reakcje na
stresujące zdarzenia.
10. Obwodowy układ nerwowy składa się z neuro-
nów poza układem ośrodkowym. Dzieli się na
somatyczny i autonomiczny układ nerwowy.
Układ autonomiczny dzieli się dalej na współ-
czulny i przywspółczulny układ nerwowy. Układ
współczulny włącza się do działania podczas
pobudzenia, natomiast układ przywspółczulny
hamuje pobudzenie.
11. Genotyp zawiera plany rozwoju układu nerwo-
wego w okresie prenatalnym i po urodzeniu.
Wszystkie elementy układu nerwowego po-
wstają w okresie płodowym, a ich rozwój zale-
ży od zdrowia matki. Narażenie płodu na tok-
syny, niedobór tlenu lub stres matki mogą za-
kłócać rozwój układu nerwowego.
12. W miarę dojrzewania dziecka jego układ ner-
wowy ulega dalszym zmianom dyktowanym
przez wzorzec genetyczny. Procesy dojrzewania
obejmują doskonalenie komunikacji pomiędzy
neuronami i stopniowe uaktywnianie się obsza-
rów mózgu odpowiedzialnych za czynności po-
znawcze wyższego rzędu. Ważne są jednak
również czynniki środowiskowe. Charakter śro-
dowiska, w którym zachodzą te procesy, może
wpływać na tempo i jakość rozwoju układu ner-
wowego dziecka.
13. Niektóre procesy rozwoju układu nerwowego
rozciągają się na wiek dorosły. Możliwość po-
jawienia się różnych problemów i zaburzeń
psychicznych znacząco zmienia się z wiekiem.
Nieliczne zaburzenia (np. autyzm i trwałe zabu-
rzenia rozwojowe) zaczynają się we wczesnym
dzieciństwie, większość jednak ujawnia się kli-
nicznie dopiero w okresie później adolescencji
lub na początku wieku dorosłego. Dojrzewanie
mózgu po okresie pokwitania wpływa zatem
w pewnym stopniu na powstawanie zaburzeń
psychicznych u osób podatnych.
14. Procesy biologiczne regulują oddziaływanie
środowiska oraz pośredniczą w uczeniu się
i zapamiętywaniu. Ciało migdałowate i hipo-
kamp są obszarami mózgu uczestniczącymi
w powstawaniu i przechowywaniu wspo-
mnień. Pod wpływem powstawania wspo-
mnień zmieniają się sposoby reagowania neu-
ronów na przekazywane informacje i wysyła-
nia informacji.
15. Stymulujące i wspierające środowisko może
mieć korzystny wpływ na układ nerwowy.
Dzieje się tak wskutek zmian ekspresji genów.
Stresujące środowisko ma działanie szkodliwe,
przede wszystkim ze względu na wpływ hormo-
nów stresowych na ekspresję genów. Zgodnie
z modelem podatność-stres ludzie różnią się
wrażliwością na stres środowiskowy. Różnice te
przyczyniają się do indywidualnych różnic ry-
zyka nienormalnych zachowań.
Rozdział 5
ZABURZENIA LĘKOWE
ZARYS TREŚCI ROZDZIAŁU
Strach i lęk
Elementy strachu
Stopnie natężenia strachu
Różnica między lękiem a strachem
Fobia
Fobia specyficzna
Fobia społeczna
Etiologia fobii
Terapia fobii
Zaburzenia po stresie urazowym
Charakterystyka zaburzeń po stresie urazowym
Przebieg zaburzeń po stresie urazowym
Podatność na zaburzenia stresu traumatycznego
Terapia zaburzeń stresu pourazowego
Lęk paniczny
Objawy napadu paniki
Etiologia lęku panicznego
Terapia lęku panicznego
Agorafobia
Uogólnione zaburzenia lękowe
Objawy i przebieg uogólnionych zaburzeń
lękowych
Etiologia uogólnionych zaburzeń lękowych
Terapia uogólnionych zaburzeń lękowych
Zaburzenia obsesyjno-kompulsywne
Obsesja, lęk i depresja
Podatność na zaburzenia obsesyjno-
-kompulsywne
Teorie zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych
Terapia zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych
Niepokój codzienny
Podsumowanie
Streszczenie
CELE POZNAWCZE
1
»"•? Umiejętność scharakteryzowania elementów
strachu i lęku oraz odróżniania strachu od
lęku.
'"'?? Poznanie różnych rodzajów fobii oraz umie-
jętność omówienia biologicznych i behawio-
ralnych interpretacji i terapii uwzględniają-
cych różnorodność i uporczywość fobii.
"?? Wyjaśnienie, dlaczego niektórzy ludzie są
wrażliwsi od innych na zaburzenia stresu
pourazowego i w jaki sposób takie terapie,
jak ekspozycja, ujawnienie i EMDR poma-
gają złagodzić cierpienia osób z tymi zabu-
rzeniami.
""? Umiejętność omówienia, w jaki sposób po-
dejścia biologiczne i poznawcze ułatwiają
zrozumienie zaburzeń lęku panicznego i dla-
czego interpretację poznawczą można uznać
za część interpretacji biologicznej.
»«+ Zrozumienie, dlaczego agorafobia jest uwa-
żana za podtyp lęku panicznego, a nie za
rodzaj fobii.
"* Poznanie biologicznych wyjaśnień uogól-
nionych zaburzeń lękowych oraz znaczenia
braku kontroli i nicprzewidywalności w uogól-
nionych zaburzeniach lękowych.
™» Umiejętność opisania, w jaki sposób w za-
burzeniach obsesyjno-kompulsywnych czło-
wiek posługuje się kompulsjami, aby uchro-
nić się przed lękiem wywołanym przez ob-
sesyjne myśli i dlaczego zaburzeniom obse-
syjno-kompulsywnych często towarzyszy
depresja.
'szyscy odczuwamy strach i lęk. Są one częścią
ludzkiego doświadczenia. Wszyscy poczulibyśmy
strach, widząc pędzący wprost na nas samochód.
Większość z nas poczułaby lęk, gdyby nagle kaza-
no nam wykonać trudne zadanie, do którego nie
bylibyśmy przygotowani, jak wykład przed dużą
grupą słuchaczy na temat odnowy gospodarczej
w Estonii. Jeśli jednak strach i lęk przeszkadzają
w normalnym funkcjonowaniu, to mówimy o zabu-
rzeniach lękowych.
Problemy Terry'ego zaczęły się w pierwszym roku
stażu lekarskiego. Obowiązki stażysty na oddziale
chorób wewnętrznych wymagały trzydziestosześcio-
godzinnych dyżurów. Ciągłe wezwania i codzienne
obchody o szóstej rano były trudne i męczące.
Terry zauważył, że inni stażyści popełniają drobne
błędy w opiece nad swoimi pacjentami. Ciągle roz-
ważał ich niedopatrzenia i — co gorsza — miał
trudności z podejmowaniem decyzji w obawie
przed poważnym błędem. Starał się unikać trud-
nych przypadków i zaczął korzystać ze zwolnień
chorobowych. Pod koniec roku zrezygnował z pra-
cy, nie czekając, aż zostanie zwolniony z powodu
niekompetencji.
Ojciec Terry'ego, który też był lekarzem, pomógł
mu uzyskać łatwiejszy staż. I tym razem jednak
Terry czuł się obezwładniony strachem, że popełni
katastrofalny błąd i po pół roku się zwolnił. Zna-
lazł mniej wyczerpujące zajęcie jako pracownik na-
ukowy w Urzędzie do Spraw Żywności i Leków.
Ale i w tej pracy nie radził sobie z podejmowaniem
decyzji. Po sześciu miesiącach jego umowa wyga-
sła i nie została przedłużona.
Lęki Terry'ego nie tylko przekreśliły jego karie-
rę, ale również zniszczyły stosunki z najbliższymi.
Terry nie chce wrócić do domu, bo obawia się, że
ojciec ma o nim złe zdanie. Unika wszelkich draż-
liwych tematów w rozmowie z przyjaciółką, bo się
boi, że powie coś niewłaściwego i zrujnuje ich
związek.
Terry jest zawsze bardzo spięty, skarży się na
pulsujące bóle głowy i ciągłe uczucie zmęczenia.
Uważa, że jest „nic niewart" i „leniwy", a przy tym
uświadamia sobie, że jego lęki są znacznie wyol-
brzymione. Pod wpływem perswazji przyznaje, że
jest człowiekiem inteligentnym i zdolnym, ale zu-
pełnie nie potrafi zapanować nad strachem (Vitkus,
1996, przypadek 1).
W tym rozdziale omówimy sześć zaburzeń, w któ-
rych odczuwa się lęk. Fobie i zaburzenia po stresie
urazowym ujęliśmy razem, ponieważ są one wywo-
ływane strachem przed jakimś niebezpieczeństwem.
Strach różni się od lęku tym, że obawę budzą kon-
kretne przedmioty, podczas gdy lęk jest uczuciem
ogólnej niepewności wobec nieokreślonego zagro-
żenia. W zaburzeniach fobicznych człowiek boi się
czegoś (np. kotów), a jego niepokój jest niepropor-
cjonalny do rzeczywistego niebezpieczeństwa. W za-
burzeniach po stresie urazowym człowiek doświadcza
strachu, czuje się otępiały i ciągle na nowo przeżywa
uraz po konkretnym zdarzeniu, w którym spotkał się
z faktem lub zagrożeniem śmiercią bądź cierpieniem.
Na przykład studentka, która została zgwałcona
w akademiku, może później przeżywać uraz w pa-
mięci i w snach, staje się obojętna na świat wokół
siebie, unikając mężczyzn i doświadczając silnego
strachu, gdy znajdzie się sam na sam z mężczyzną.
W lęku panicznym, agorafobii i uogólnionych
zaburzeniach lękowych człowiek bardzo się boi,
choć nic konkretnego mu nie zagraża. W lęku pa-
182
ROZDZIAŁ 5
nicznym mamy do czynienia z nagłymi, powtarza-
jącymi się krótkimi napadami obezwładniającego
lęku i przerażenia. W agorafobii, która nie jest po-
przedzona napadami paniki, człowiek boi się prze-
bywać w miejscach publicznych w obawie, że do-
zna napadu paniki i nikt nie przyjdzie mu z pomo-
cą. W uogólnionych zaburzeniach lękowych, takich
jak doświadczenia Terry'ego, występuje długotrwały
lęk i niepokój, który może utrzymywać się z dłuższy-
mi lub krótszymi przerwami przez wiele miesięcy.
W zaburzeniach obsesyjno-kompulsywnych ma-
my do czynienia z niekontrolowanymi, powracają-
cymi myślami i wykonywaniem pozornie bezsen-
sownych rytuałów, aby uchronić się przed uczuciem
lęku. Człowiek z zaburzeniami obsesyjno-kompul-
sywnymi myśli na przykład, że nie wyłączył gazu
w kuchni i wstaje z łóżka dwadzieścia razy w ciągu
nocy, żeby to sprawdzić. Kogoś innego dręczą ciąg-
łe myśli o zabijaniu własnych dzieci, co zmusza go
do usunięcia z zasięgu ręki wszystkich noży i ostrych
przedmiotów. Osoby z zaburzeniami obsesyjno-kom-
pulsywnymi często czują lęk, ale wypracowują spo-
soby, aby się go szybko pozbyć.
W tym i w następnym rozdziale omawiamy zabu-
rzenia, które zwykle grupuje się razem jako „nerwi-
ce". Według teorii freudowskich wszystkie nerwice
mają podłoże lękowe, choć lęk nie zawsze jest odczu-
wany. DSM-III i DSM-IV odrzucają pojęcie nerwicy,
ponieważ jest ono zbyt szerokie i z góry zakłada lęk
jako przyczynę źródłową. Uważamy, że rozróżnie-
nie lęku odczuwanego od lęku domniemanego jest
bardzo ważne i często stanowi cenną wskazówkę
dotyczącą przyczyn nie tylko zaburzeń lękowych,
ale również zaburzeń somatoformicznych i dysocja-
cyjnych. W tym rozdziale zajmiemy się zaburzenia-
mi, w których lęk jest odczuwalny. W rozdziale 6
będziemy mówić o zaburzeniach somatoformicz-
nych i dysocjacyjnych, w których na ogół nie od-
czuwa się lęku, ale często można się go domyślać
na podstawie innych objawów.
We wszystkich zaburzeniach lękowych mamy do
czynienia ze znacznie wyolbrzymioną wersją nor-
malnych trudności przystosowawczych, jakie każdy
z nas odczuwa w różnych sytuacjach. Omawianie
tych zaburzeń rozpoczniemy od pokazania, na czym
polegają te trudności, czyli jak wygląda strach i lęk
w granicach normy.
Strach i lęk
Strach jest zjawiskiem naturalnym jako prosta reak-
cja na niebezpieczeństwo. Jak bardzo zagrażają nam
niebezpieczeństwa, zależy w dużej mierze od naszej
pracy, miejsca zamieszkania itd. Praca na platformie
wiertniczej na burzliwym Morzu Północnym stano-
wi większe niebezpieczeństwo niż praca księgowe-
go. Księgowy w Nowym Jorku może jednak nara-
żać się na większe niebezpieczeństwa niż księgowy
z Maui. Kiedy nafciarz doświadcza strachu, jest to
bezpośrednio związane z niebezpieczeństwem jego
sytuacji, zatem jego reakcja jest normalna. Podob-
nie, serce księgowego ma prawo bić gwałtownie po
usłyszeniu hałasów pod oknem o trzeciej nad ranem.
W przeciwieństwie do zaburzeń, o których będzie-
my mówić w tym rozdziale, normalny strach i lęk
odpowiadają realności zagrożenia.
Elementy strachu
Definicja strachu jest wielowymiarowa i nie zależy
od obecności jakiegoś konkretnego elementu, lecz
od pewnego połączenia różnych elementów (zob.
rozdział 1). Strach może mieć różne formy u róż-
nych ludzi. Jednak im intensywniejszy któryś z jego
składników i im więcej składników możemy wyróż-
nić, tym bardziej jesteśmy przekonani, że mamy do
czynienia ze stanem określanym terminem „strach".
Czując niebezpieczeństwo, doświadczamy reak-
cji strachu, która składa się z czterech aspektów: (1)
składniki poznawcze — rozpoznanie bezpośrednie-
go zagrożenia życia lub części ciała; (2) składniki
somatyczne — natychmiastowa reakcja organizmu
na niebezpieczeństwo; (3) składniki emocjonalne —
uczucie przerażenia i panika; (4) składniki behawio-
ralne — ucieczka, bezruch albo walka (Lang, 1967;
Rachman, 1978).
• Elementy poznawcze. Są to spostrzeżenia bezpo-
średniej, prawie pewnej krzywdy wywołanej
przez konkretne, rozpoznawalne zagrożenie.
Wielki doberman groźnie warczy na ciebie. My-
ślisz: „Chce mnie ugryźć", czujesz przypływ stra-
chu i kulisz się w sobie. Na długiej, ciemnej ulicy
czujesz nagle za sobą ruch. Myślisz: „To napast-
nik" i zaczynasz biec. Zauważ, że te spostrzeże-
ZABURZENIA LĘKOWE
183
nia wywołują cielesne reakcje strachu (Lang,
1979; Thorpe, Salkovskis, 1995).
• Elementy somatyczne. Obejmują dwie klasy reak-
cji organizmu: zmiany zewnętrzne i wewnętrzne.
Reakcje zewnętrzne może zaobserwować każdy,
kto na nas patrzy: skóra blednie, pojawia się gęsia
skórka, na czole występują krople potu, dłonie wil-
gotnieją, rozszerzają się źrenice, usta drżą, mięśnie
napinają się, a na twarzy widać strach. Reakcje
wewnętrzne są niezauważalne dla innych. Zasoby
wewnętrzne naszego organizmu mobilizują się
w reakcji pogotowia (nazywanej inaczej reakcją
walki lub ucieczki). Uaktywnia się współczulna
część autonomicznego układu nerwowego, powo-
dując przyspieszenie rytmu serca, skurcz śledzio-
ny i zwiększone wydzielanie czerwonych ciałek
krwi, aby zapewnić więcej tlenu, następuje przy-
spieszenie i pogłębienie oddechu, rozszerzenie
dróg oddechowych ułatwiające dostęp tlenu, wy-
dzielanie adrenaliny z nadnerczy do krwi, uwal-
nianie przez . ^crobę glukozy i kwasów tłuszczo-
wych zużywanych przez mięśnie, zahamowanie
wydzielania kwasu żołądkowego, wyłączenie
układu immunologicznego, a w wypadku nagłego
silnego stresu — utrata kontroli nad pęcherzem
i zwieraczem.
• Elementy emocjonalne. Obejmują poczucie prze-
rażenia, grozy i paniki, ponadto mdłości, drżenie,
mrowienie skóry i dziwne wrażenie w żołądku. Te
składniki są nam znane, ponieważ mówimy o nich,
opisując strach. Na ogół bardziej jesteśmy świa-
domi składników emocjonalnych strachu niż na-
szego rozpoznania i wewnętrznych procesów fi-
zjologicznych, które uruchamiają się pod wpły-
wem strachu.
• Elementy behawioralne. Obejmują dwa rodzaje
zachowań. Pierwsze to mimowolne reakcje niepo-
koju, które często są wynikiem warunkowania
klasycznego. Drugie to reakcje sprawcze, które są
dowolnymi próbami uczynienia czegoś z przed-
miotem strachu.
Zdarza się, że na bezpiecznej dotąd ulicy grzeczne
dziecko wracając ze szkoły, zostanie zaczepione
przez chuliganów. Gdy zdarzy się to kilka razy,
dziecko zaczyna się bać chodzić tą drogą. Przejawia
wiele mimowolnych reakcji strachu, jak pocenie się
i szybsze bicie serca. Jest to przykład warunkowa-
nia sprawczego strachu. Z rozdziału 3 wiemy, że
klasyczne warunkowanie strachu następuje, gdy do-
tąd obojętny sygnał łączy się z traumatycznym prze-
życiem. W wyniku tego połączenia sam sygnał wy-
wołuje reakcję strachu. W tym wypadku ulica jest
bodźcem warunkowym (BW), spotkanie z chuliga-
nami jest bodźcem bezwarunkowym (BB), a strach
— reakcją warunkową (RW). Po powstaniu uwarun-
kowania sam sygnał powoduje fizjologiczną reakcję
pogotowia, radykalnie zmieniając zachowania do-
wolne. W naszym przykładzie, wchodząc w niebez-
pieczny zaułek, bezbronne dziecko przestaje sięgać
po chrupki i oglądać komiks.
Najważniejszymi zachowaniami instrumentalny-
mi w reakcji na strach są usuwanie się, bezruch
i walka. Usuwanie się może mieć formę ucieczki lub
unikania. W reakcji ucieczki opuszczamy miejsce
zagrożenia, gdy niebezpieczne zdarzenie rzeczywi-
ście nastąpiło. Na przykład dziecko zaczepiane na
ulicy przez szkolnych kolegów ucieka, gdy ma taką
możliwość. Podobnie szczur przeskakuje płotek,
aby wydostać się z zasięgu wstrząsu elektrycznego.
W reakcji unikania oddalamy się, zanim nastąpi
groźne zdarzenie. Nieprzyjemne doświadczenie jest
zapowiadane przez jakiś sygnał; zaułek sygnalizuje,
że na dziecko mogą czekać chuligani, a określony
dźwięk może dla szczura oznaczać zbliżający się
wstrząs. Dziecko będzie unikać zaułka i iść do do-
mu inną drogą. Reagując na dźwięk, szczur unika
wstrząsu, zanim ten nastąpi, i w ten sposób zapobie-
ga jego pojawieniu się. W wyniku uprzedniego po-
łączenia sygnału ze wstrząsem (we wcześniejszych
próbach, w których wstrząs pojawiał się, gdy nie
było reakcji unikania) powstaje strach oraz reakcja
na sygnał w celu uwolnienia się od strachu.
Stopnie natężenia strachu
Nasilenie strachu jest różne u różnych osób i w róż-
nych sytuacjach. Niektórzy lubią wchodzić do klat-
ki z krzesłem i z biczem, aby uczyć lwy sztuczek.
Treserzy prawdopodobnie odczuwają tylko trochę
strachu w sytuacji, gdy większość z nas byłaby prze-
rażona. Dlatego nie wchodzimy do klatek z dzikimi
zwierzętami. W zamian chodzimy do cyrku i do
zoo. Traktowane jest to jako normalne zachowanie.
184
ROZDZIAŁ 5
Rycina 5-1
FOBIA A NORMALNY STRACH
Wykres ilustruje schematyczne rozróżnienie
pomiędzy normalnym strachem a fobią.
Pokazuje stopień rzeczywistego
niebezpieczeństwa (zgodnie z oceną społeczną)
w stosunku do stopnia towarzyszącego mu
strachu (mierzonego siłą reakcji). Linia pod
kątem 45 stopni wskazuje normalny strach.
Szary obszar obejmuje zakres fobii. Punkt A
oznacza pracę księgowego, punkt B pracę na
platformie wiertniczej na burzliwym Morzu
Północnym. Nafciarz na pewno odczuwa
większy strach, ale poziom strachu jest
proporcjonalny do tego, co powinien czuć
w porównaniu z księgowym. Punkt C oznacza
fobię, gdy reakcja na zagrożenie jest
nieporównywalna z rzeczywistym
niebezpieczeństwem. Punkt D odpowiada
sytuacji saperów, którzy w eksperymentach
laboratoryjnych nie wykazują reakcji strachu na
wywołane doświadczalnie zagrożenia. Choć ci
odważni ludzie znajdują się w sytuacjach, które
u większości z nas wywoływałyby wysoki
poziom strachu, saperzy wykazują jedynie
minimalną reakcję pogotowia.
Źródło: wg Cox, Hallam, 0'Connor, Rachman, 1983.
-3 Skrajny
o"
Wysoki
D- Średni
Niski
• C
Niski Średni Wysoki Skrajny
Rzeczywisty poziom zagrożenia
Jest tyle samo niebezpiecznych sytuacji, ile reak-
cji strachu. Akceptujemy naszą reakcję na strach, je-
śli odzwierciedla ona stopień niebezpieczeństwa
w danej sytuacji. Jeśli jednak jest nieproporcjonalna
do realnego niebezpieczeństwa, to uznajemy ją za
nienormalną, czyli za fobię (Rosen, Schulkin, 1998).
Choć strach jest normalny, a fobia nienormalna,
tworzą one kontinuum, różnią się stopniem, a nie ro-
dzajem (zob. rycina 5-1).
Różnica między lękiem a strachem
Lęk ma te same cztery składniki co strach z istotną
różnicą w składniku poznawczym. Poznawczym
składnikiem strachu jest myśl, że istnieje wyraźne
i konkretne niebezpieczeństwo, podczas gdy po-
znawczym składnikiem lęku jest oczekiwanie bar-
dziej rozproszonego i niejasnego zagrożenia. Strach
można utożsamiać z konkretnym zagrożeniem życia
lub ciała i z myślą: „Ratunku, pies mnie goni i chce
ugryźć!". W stanie lęku raczej myślimy: „Czuję, że
może się zdarzyć coś strasznego, ale nie wiem, co
to będzie". Somatyczny aspekt lęku jest taki sam jak
strachu: są to składniki reakcji gotowości. Wiele
emocjonalnych składników lęku występuje również
w strachu, na przykład dziwne uczucie w dole
żołądka, przerażenie. W strachu czujemy się jednak
zmuszeni do działania (bezruchu lub ucieczki),
w stanie lęku nie mamy pewności, co robić. Wresz-
cie, podobne są behawioralne składniki lęku i stra-
chu, które mogą obejmować ucieczkę lub walkę.
W strachu jednak celujemy naszą reakcją w zagra-
żający nam bodziec, w lęku natomiast usilnie stara-
my się go odkryć, lecz mamy trudności z reagowa-
niem. Podczas gdy w strachu reagujemy szybko,
w lęku uważnie szukamy wskazówek, które pomo-
ł
ZABURZENIA LĘKOWE
185
gą nam rozpoznać zagrożenie, trwając w gotowości
na wypadek potrzeby walki lub ucieczki. Strach wy-
nika zatem z rzeczywistości lub z wyolbrzymienia
rzeczywistego niebezpieczeństwa, a źródłem lęku
jest bardziej nierealne zagrożenie.
Przejdziemy teraz do konkretnych zaburzeń.
Psychologowie rozpoznają zaburzenia lękowe na
podstawie obecności typowych objawów. Zanim
jednak diagnoza będzie pewna, trzeba wykluczyć
niektóre dość powszechne dolegliwości fizyczne,
które mogą wywoływać nienormalny poziom lęku.
Należy zatem wyeliminować takie przyczyny, jak
nadczynność tarczycy, nadmierne spożycie kofeiny
lub nikotyny, zażywanie leków stymulujących, jak
przeciwastmatyczne środki do inhalacji, a także no-
wotwory nadnerczy.
Pamiętając o naszym rozróżnieniu pomiędzy
strachem a lękiem, zajmiemy się najpierw zaburze-
niami, w których człowiek doświadcza strachu. Są
to fobie i zaburzenia stresu pourazowego. Następnie
omówimy zaburzenia, w których doświadczamy
lęku. Są to: lęk paniczny, agorafobia i uogólnione
zaburzenia lękowe. Na koniec scharakteryzujemy
zaburzenia obsesyjno-kompulsywne, w których pa-
cjent za wszelką cenę usiłuje się wyzbyć wszelkich
uczuć i myśli związanych z lękiem.
Fobia
Fobia jest stałą reakcją strachu, zdecydowanie nie-
proporcjonalną do rzeczywistego zagrożenia. Taka
reakcja może przeszkadzać w całym życiu człowie-
ka. Ktoś, kto ma na przykład fobię przed kotami,
nie może przebywać w tym samym pokoju z do-
mowym kotem z powodu ogromnego strachu.
Choćbyśmy wielokrotnie powtarzali takiej osobie,
że domowe koty rzadko atakują człowieka, jej
strach nie ustąpi. Rozważmy następujący przypa-
dek, w którym strach jest tak wielki, że kobieta boi
się nawet wyjść z domu.
Anna była przywiązana do domu. Przed sześcioma
miesiącami sąsiednia posesja opustoszała i zaczęła
porastać wysoką trawą. Wkrótce ogród stał się
miejscem spotkań okolicznych kotów. Anna bała
się, że gdy wyjdzie z domu, jakiś kot wyskoczy na
nią i zaatakuje. Jej strach przed kotami, trwający od
trzydziestu lat, spowodowało zapamiętane zdarze-
nie, gdy jako czteroletnia dziewczynka z przeraże-
niem patrzyła, jak jej ojciec topi kociątko. Choć
twierdziła, że nie wierzy, aby ojciec rzeczywi-
ście coś takiego zrobił, dręczył ją strach. Na widok
kota wpadała w panikę, a czasami obezwładniała ją
groza. Nie mogła myśleć o niczym innym jak tyl-
ko o strachu przed kotami. Każdy nieoczekiwany
ruch, cień lub hałas tłumaczyła jako pojawienie się
kota.
Anna jest przywiązana do domu, ponieważ się
boi, że gdy wyjdzie na dwór, może ją zaatakować
kot. Jej strach jest zdecydowanie nieporównywalny
z rzeczywistym zagrożeniem — zranieniem przez
kota. Prawdziwe niebezpieczeństwo jest bliskie
zeru, ale strach jest niezwykle intensywny i niera-
cjonalny. Nie jest to normalny strach, lecz fobia.
Dość łatwo rozpoznać fobię, ponieważ jej obja-
wy są jednoznaczne: (1) utrzymujący się strach
przed określonymi sytuacjami, nieproporcjonalny
do rzeczywistego zagrożenia; (2) silny strach lub pa-
nika w rzeczywistym kontakcie z niebezpieczeń-
stwem; (3) rozpoznanie, że strach jest nadmierny
lub nieuzasadniony; (4) unikanie sytuacji fobicz-
nych; (5) objawy, których nie można przypisać in-
nym zaburzeniom (APA, 1994; Marks, 1969).
Nie ulega wątpliwości, że fobie są nienormalne.
Występuje tu wiele składników nienormalności,
wymienionych w rozdziale 1. Powodują, że czło-
wiek cierpi. Są przejawem nieprzystosowania, po-
nieważ silnie ograniczają aktywność jednostki. Są
irracjonalne, bo poczucie niebezpieczeństwa jest
nieproporcjonalne do rzeczywistego zagrożenia.
Osoby cierpiące na fobie wprawiają innych w złe
samopoczucie, a ich zachowanie jest nieakceptowa-
ne społecznie. Fobie nie poddają się kontroli, mimo
chęci uwolnienia się od strachu.
Objawy fobii są takie same u wszystkich cierpią-
cych, różne są natomiast jej przedmioty. Choć spo-
tyka się doniesienia o tak niezwykłych fobiach, jak
strach przed kwiatami (antofobia), przed liczbą trzy-
naście (triskedekofobia) i przed śniegiem (blancho-
fobia), są one bardzo rzadkie. Najczęstsze w naszym
społeczeństwie są fobie społeczne i fobie specyficz-
ne (zob. tabela 5-1).
186
ROZDZIAŁ 5
Tabela 5-1.1
7obie specyficzne
Fobia
Różnice płciowe
Wiek ujawnienia się
Fobie przed zwierzętami
Wyraźna przewaga kobiet
Dzieciństwo
Koty (ajlurofobia)
Ptaki (awizofobia)
Psy (kynofobia)
Konie (ekwinofobia)
Owady (insektofobia)
Węże (ofidiofobia)
Pająki (arachnofobia)
Gryzonie (rodentofobia)
Fobie przed środowiskiem
Więcej kobiet
Każdy wiek
naturalnym
Brud (myzofobia)
Ciemność (nyktofobia)
Burza (brontofobia)
Grzmoty i błyskawice
Wysokość (akrofobia)
(astrafobia)
Fobie sytuacyjne
Woda (hydrofobia)
Więcej kobiet
Dzieciństwo oraz między
Zamknięte pomieszczenia
dwudziestym a trzydzie-
(klaustrofobia)
stym rokiem życia
Mosty
Windy
Samoloty
Tunele
Fobie przed krwią, zastrzykiem,
Prawdopodobnie więcej kobiet
Późne dzieciństwo
zranieniem
Inne fobie
Bez różnicy
Wiek średni
Śmierć (tanatofobia)
Rak (kancerofobia)
Choroby weneryczne (wenerofobia)
Fobia specyficzna
Wyróżniamy pięć klas fobii specyficznych: (1) fo-
bie przed pewnymi zwierzętami, najczęściej kotami,
psami, ptakami (przeważnie gołębiami), szczurami,
wężami i owadami; (2) fobie przed środowiskiem
naturalnym, na przykład przed brudem, wysokością,
ciemnością, wiatrem, wodą i prądem; (3) fobie sy-
tuacyjne, najczęściej przed mostami, windami, pod-
różą samolotem, tunelami, zamkniętymi pomiesz-
czeniami, publicznymi środkami transportu; (4) fo-
bie przed krwią, zastrzykiem, skaleczeniem; (5) inne
fobie, na przykład przed chorobą lub śmiercią.
W sumie stanowią one około połowy wszystkich
fobii (Boyd, Rae, Thompson, Burns, 1990). Według
najnowszych szacunków występowanie fobii specy-
ficznych w jakimś okresie życia dotyczy 11,3 pro-
cent mieszkańców USA, ale tylko około jednego
procenta dorosłych cierpi na fobie tak dotkliwe, że
osoby te nie wychodzą z domu (Magee, Eaton, Wit-
tchen, McGonagle, Kessler, 1996; Regier, Narrow,
Rae, 1990).
• Fobie przed zwierzętami. Tak jak fobia przed kota-
mi u Anny, fobie te zaczynają się prawie zawsze we
wczesnym dzieciństwie i najczęściej z wiekiem ustę-
pują. Fobia przed psami może się rozwinąć po po-
gryzieniu dziecka przez psa, fobia przed ptakami
pojawia się czasem, gdy ptak usiądzie dziecku na
ramieniu. Fobie przed zwierzętami są specyficzne:
Anna boi się kotów, ale bardzo lubi psy i ptaki. Fo-
bie przed zwierzętami znacznie częściej występują
u kobiet (Bourdon, Boyd, Rae, Burns, 1988; Fred-
rikson, Annas, Fischer, Wik, 1996; Marks, 1969).
• Fobie przed środowiskiem naturalnym. Prze-
ważnie jest to irracjonalny strach przed wysoko-
ścią, burzą, brudem, ciemnością, płynącą wodą
i wiatrem. Jak w fobiach przed zwierzętami, obja-
wy skupiają się na jednym przedmiocie, a poza
tym nie ma odstępstw od normy. Fobie te wystę-
ZABURZENIA LĘKOWE
187
FOBIA SPECYFICZNA
A. Wyraźny i stały strach, wyolbrzymiony lub nieuzasad-
niony, wywołany przez obecność lub przewidywanie
określonego przedmiotu lub sytuacji (np. podróży sa-
molotem, wysokości, zwierząt, zastrzyku, widoku
krwi).
B. Kontakt z bodźcem fobicznym prawie zawsze wywo-
łuje natychmiastową reakcję strachu, która może przy-
bierać formę związanych z daną sytuacją lub sprowo-
kowanych przez nią napadów paniki. {Uwaga: U dzie-
ci strach może się wyrażać płaczem, histerią, bezru-
chem lub przytulaniem się).
C. Pacjent rozpoznaje, że strach jest nadmierny lub nie-
uzasadniony. {Uwaga: U dzieci ta właściwość może
nie występować).
D. Chory unika fobicznych sytuacji albo znosi je z silnym
lękiem lub z przykrością.
E. Unikanie, obawy lub złe samopoczucie w sytuacjach
wywołujących strach wyraźnie przeszkadzają w normal-
nym życiu, w czynnościach zawodowych (lub szkol-
nych) oraz w kontaktach i działaniach społecznych,
lub też złe samopoczucie jest spowodowane samym
faktem istnienia fobii.
F. U osób poniżej osiemnastego roku życia trwa co naj-
mniej 6 miesięcy.
G. Lęk, napady paniki lub fobii, unikanie związane z pew-
nymi przedmiotami lub sytuacjami nie znajdują lepsze-
go wyjaśnienia w innych zaburzeniach psychicznych
jak zaburzenia obsesyjno-kompulsywne (np. strach
przed brudem u kogoś, kto ma obsesję na punkcie za-
razków), zaburzenia stresu pourazowego (np. unikanie
bodźców związanych z silnym stresorem), lękowe za-
burzenia separacyjne (np. unikanie szkoły), fobia spo-
łeczna (np. unikanie sytuacji społecznych z powodu
strachu przed zakłopotaniem), reakcja paniki z agora-
fobią lub agorafobia bez występowania paniki.
Źródło: APA, DSM-1Y, 1994.
pują nieco częściej niż fobie przed zwierzętami,
zwykle zaczynają się w dzieciństwie, a cierpi na
nie prawie tyle samo kobiet co mężczyzn (Fre-
drikson, Annas, Fischer, Wik, 1996).
Fobie sytuacyjne. Wywołująje podróże samolotem,
mosty, publiczne środki transportu, tunele, zamknię-
te pomieszczenia i windy. Występują częściej u ko-
biet niż u mężczyzn. Mogą się pojawiać w dzieciń-
stwie lub we wczesnej dorosłości i niekiedy mają
źródła w traumatycznym wypadku. Na przykład fo-
bia przed lataniem samolotem może powstać u dzie-
więtnastolatka po tym, jak samolot, z którego wy-
siadł, rozbił się przy następnym lądowaniu.
Fobie przed krwią, zastrzykiem, zranieniem.
Osoby cierpiące na takie fobie bardzo się boją
w sytuacjach związanych z widokiem krwi, z za-
strzykami i ranami. Z powodu fobii często unika-
ją zabiegów medycznych. Nie mogą patrzeć na
brutalne filmy i myśleć o przemocy. Około 4 pro-
cent normalnej populacji przejawia takie fobie
przynajmniej w stopniu umiarkowanym (Agras,
Sylvester, 01iveau, 1969; Costello, 1982). Prawdo-
podobnie występują one nieco częściej u kobiet
niż u mężczyzn, a zaczynają się przeważnie
w późnym dzieciństwie (Kleinknecht, 1994; Klein-
knecht, Lenz, 1989; Óst, 1987).
Inne rodzaje fobii. Są to między innymi fobie
przed udławieniem się (McNally, 1994), zwymio-
towaniem lub zarażeniem się jakąś chorobą (no-
zofobia). Osoby z nozofobią boją się konkretnej
choroby, a jej rodzaj zmienia się. W XIX wieku
osoby z nozofobią bały się zarażenia gruźlicą albo
kiłą czy innymi chorobami wenerycznymi. W now-
szych czasach przerażenie budzi rak, choroby ser-
ca, udary i AIDS. Na ogół człowiek cierpiący na
taką fobię jest całkowicie zdrowy, ale w nieskoń-
czoność zamartwia się, że choruje albo wkrótce
będzie chory na pewną chorobę. Szuka w swoim
organizmie najdrobniejszych oznak takiej choro-
by, a ponieważ sam strach wywołuje takie obja-
wy, jak ucisk w piersi i ból żołądka, objawy te
stają się następnym dowodem na zachorowanie.
Nakręca się spirala, która nasila ból w żołądku lub
w klatce piersiowej oraz wzmacnia przekonanie
o strasznej chorobie. W ogólnej liczbie doniesień
o przypadkach nozofobii nie ma różnic płcio-
wych, choć fobia przed rakiem występuje częściej
u kobiet, a fobia przed chorobami wenerycznymi
188
ROZDZIAŁ 5
na ogół występuje u mężczyzn (Fredrikson, An-
nas, Fischer, Wik, 1996). Zaburzeniom tym, poja-
wiającym się zwykle w średnim wieku, towarzy-
szą niekiedy inne problemy psychiczne. Osoby
z nozofobią często znają kogoś cierpiącego na
chorobę, której się boją.
Fobia społeczna
Osoby cierpiące na fobię społeczną boją się bycia
obserwowanym. Obawiają się, że ich zachowanie
spowoduje upokorzenie lub zażenowanie, które do-
prowadzi do napadu paniki. Rozumieją, że strach
jest nadmierny lub nieuzasadniony, ale nadal unika-
ją sytuacji, które ich zdaniem wywołają lęk. Osoba
z fobią społeczną nie może na przykład jeść w re-
stauracji, ponieważ boi się, że zwymiotuje i będzie
się wstydzić. Student może przestać pisać na egza-
minie, ponieważ się boi, że zacznie się trząść, jeśli
wykładowca będzie na niego patrzył. Robotnik
może przestać chodzić do pracy z obawy, że nie
będzie umiał nic zrobić, jeśli ktoś będzie go obserwo-
wać. Strach jest często nierealistyczny, osoby, które
się boją, że będą się trzęsły, wcale się nie trzęsą,
a osobom, które się boją zwymiotować w miejscu pu-
blicznym, nigdy się to nie zdarza. Fobia może być
uogólniona i obejmować unikanie wszelkich
rozmów, zabaw towarzyskich, randek lub może być
specyficzna w stosunku do jednego rodzaju sy-
tuacji społecznych, jak rozmowa z przełożonym.
Zasadniczy wpływ na treść fobii społecznej i po-
datność na tego rodzaju zaburzenia ma prawdopo-
dobnie kultura. W kulturze japońskiej występuje
dużo więcej współzależności niż w naszej i dlatego
fobia społeczna przejawia się tam w postaci taijin
kuofusho (TKS). Jest to strach przed urażeniem lub
wprawieniem w zakłopotanie innych osób przez za-
czerwienienie się, puszczanie wiatrów, wpatrywanie
się, nieodpowiedni wyraz twarzy albo fizyczną
ułomność. Taki strach przyczynia się do unikania
FOBIA SPOŁECZNA
A. Intensywny stały strach przed jedną lub wieloma sytua-
cjami społecznymi bądź przed występami publiczny-
mi, podczas których następuje kontakt z obcymi ludź-
mi lub szczególne zainteresowanie ze strony innych.
Pacjent boi się, że jego zachowanie (lub okazywane
objawy lękowe) wywołają upokorzenie lub zażenowa-
nie. (Uwaga: U dzieci konieczne są dowody zdolności
nawiązywania odpowiednich dla wieku kontaktów
społecznych ze znajomymi osobami, a lęk musi wystę-
pować w relacjach z rówieśnikami, nie tylko z doro-
słymi).
B. W budzących obawy sytuacjach społecznych prawie
zawsze rodzi się lęk, który może przybierać formę
związanych z daną sytuacją lub sprowokowanych
przez nią napadów paniki. (Uwaga: U dzieci lęk może
się wyrażać płaczem, histerią, bezruchem lub wzbra-
nianiem się przed kontaktem społecznym z obcymi
ludźmi).
C. Pacjent rozpoznaje, że strach jest nadmierny lub nie-
uzasadniony. (Uwaga: U dzieci ta właściwość może
nie występować).
D. Pacjent unika fobicznych sytuacji, ponieważ znosi je
z silnym lękiem lub z przykrością.
E. Unikanie, obawy lub złe samopoczucie w sytuacjach
wywołujących strach wyraźnie przeszkadzają w nor-
malnym życiu, w czynnościach zawodowych (lub
szkolnych) oraz w kontaktach i działaniach społecz-
nych, lub też złe samopoczucie spowodowane jest sa-
mym faktem istnienia fobii.
F. U osób poniżej osiemnastego roku życia trwa ona co
najmniej 6 miesięcy.
G. Strach lub unikanie nie są spowodowane bezpośred-
nim fizjologicznym działaniem jakiejś substancji (np.
nadużywaniem narkotyku czy leku) lub chorobą soma-
tyczną i nie znajdują lepszego wyjaśnienia w innych
zaburzeniach psychicznych (jak lęk paniczny z agora-
fobią lub bez agorafobii, lękowe zaburzenia separacyj-
ne, dysmorficzne zaburzenia ciała, trwałe zaburzenia
rozwojowe lub schizoidalne zaburzenia osobowości).
H. Strach według kryterium A nie jest związany ze współ-
istniejącymi chorobami somatycznymi lub zaburzeniami
psychicznymi; nie jest to na przykład strach przed jąka-
niem się, drżeniem w chorobie Parkinsona lub nienormal-
nym zachowaniem przy jedzeniu w anoreksji i bulimii.
Źródło: APA, DSM-IV, 1994.
ZABURZENIA LĘKOWE
189
sytuacji społecznych, aby nie przynieść wstydu
swojej rodzinie lub grupie społecznej. Ktoś, kto się
boi, że będzie się czerwienił, stara się nie uczestni-
czyć w zgromadzeniach, a zmuszony do udziału
w nich, nakłada na twarz grubą warstwę pudru, żeby
zamaskować rumieniec. Typowym okresem poja-
wiania się TKS, tak samo jak fobii społecznych
w świecie zachodnim, jest wiek młodzieńczy; wśród
Japończyków TKS występuje częściej u mężczyzn
niż u kobiet (Kleinknecht i in., 1997).
Fobie społeczne zwykle powstają w wieku mło-
dzieńczym, czasami w dzieciństwie, bardzo rzadko
natomiast powyżej dwudziestego piątego roku życia
(Schneier i in., 1992). We wczesnym dzieciństwie
mogą się pojawiać ich zwiastuny. Schwartz, Snid-
man i Kagan (1999) obserwowali od pierwszego
roku życia siedemdziesięciu dziewięciu trzynastolat-
ków. Nieśmiałe przedszkolaki, które unikały nowo-
ści, wyrastały na nastolatków obawiających się kon-
taktów społecznych. Zjawisko to było wyraźniejsze
u dziewcząt. Badacze stwierdzili, że kobiety w ogó-
le częściej mają fobie społeczne niż mężczyźni i że
fobie społeczne są znacznie bardziej rozpowszech-
nione wśród ludzi biednych. Nie wiadomo dlaczego
tak jest, ale można przypuszczać, że koszty ekono-
miczne unikania innych ludzi bywają wysokie i że
osoby z fobią społeczną same doprowadzają się do
ubóstwa.
Zarówno fobie specyficzne, jak i społeczne czę-
sto współistnieją z innymi zaburzeniami u tej samej
osoby, lecz nie zawsze w tym samym czasie, najczęś-
ciej z depresją i innymi zaburzeniami lękowymi.
W ogólnokrajowych badaniach współistnienia zabu-
rzeń na reprezentatywnej próbie 8098 Amerykanów
oszacowano, że fobie społeczne w jakimś okresie
życia występują u 13,3 procent społeczeństwa (Be-
ekman i in., 2000; Magee, Eaton, Wittchen, McGo-
nagle, Kessler, 1996). Badania te miały na celu od-
krycie współzależności pomiędzy różnymi zaburze-
niami. Objawy innych zaburzeń stwierdzono u 83,4
procent osób cierpiących na fobie specyficzne i u 81
procent cierpiących na fobie społeczne. Jednym
z możliwych wyjaśnień częstego współwystepowa-
nia lęku i depresji jest hipoteza, że nie są to emocje
podstawowe, lecz każda z nich jest częścią ogólniej-
szego stanu złego samopoczucia zwanego negatyw-
nym afektem (Joiner, Catanzaro, Laurent, 1996).
Etiologia fobii
Proponuje się zarówno biologiczne, jak i behawio-
ralne wyjaśnienia fobii. Zaczniemy od pewnych teo-
rii biologicznych, a następnie przejdziemy do teorii
behawioralnych. Powiemy też o wzajemnych zależ-
nościach teorii biologicznych i psychologicznych,
wyjaśniających, w jaki sposób ewolucja przygoto-
wuje nas do warunkowania strachu przed pewnymi
przedmiotami i utrudnia jego wygaszanie.
WYJAŚNIENIA BIOLOGICZNE
Dwa spośród biologicznych wyjaśnień fobii mają
charakter genetyczny i neurofizjologiczny. Stwier-
dzono na przykład, że fobie częściej występują
u obydwu bliźniąt jednojaj owych niż u obydwu
bliźniąt dwujajowych (Kendler, Neale, Kessler,
Heath, Eaves, 1992). Sugeruje to, że do rozwoju
fobii może się przyczyniać genotyp. W innych ba-
daniach stwierdzono, że około 31 procent krewnych
pierwszego stopnia (matka, ojciec, rodzeństwo) pa-
cjentów z fobiami specyficznymi również cierpi na
fobie (Fyer i in., 1990). Wskazuje to na rolę podat-
ności genetycznej, lecz pozostawia wiele miejsca
dla czynników środowiskowych.
Jako możliwe czynniki sprzyjające fobii wymienia
się również procesy neurofizjologiczne. Osoby cierpią-
ce na fobie wykazują nieprawidłowości dróg serotoni-
ny i dopaminy w układzie limbicznym, który wydaje
się szczególnie związany z lękiem (Stein, 1998).
Stwierdzono u nich także niski poziom kwasu gamma-
-aminomasłowego (GABA), który normalnie przyczy-
nia się do hamowania pobudzenia fizjologicznego.
Wielu badaczy uważa, że te nieprawidłowości mogą
powodować szczególną reaktywność w sytuacjach lę-
kotwórczych, przez co zwiększa się skłonność do po-
wstawania fobii. Najnowsze badania wskazują rów-
nież, że rozwój fobii zależy w dużej mierze od dzia-
łania ciała migdałowatego, obszaru układu limbiczne-
go, związanego z tworzeniem się skojarzeń emocjo-
nalnych (LeDoux, 1998; Merckelbach, deJong, Mu-
ris, van den Hout, 1996; Ninan, 1999).
WYJAŚNIENIA BEHAWIORALNE
Choć wyjaśnienia genetyczne i neurobiologiczne są
przekonujące, najłatwiej wyjaśnić fobie z behawio-
190
ROZDZIAŁ 5
ralnego punktu widzenia. Wielu badaczy i klinicy-
stów uważa, że fobie powstają u ludzi mniej więcej
tak samo, jak reakcje warunkowe u zwierząt labora-
toryjnych w wyniku warunkowania klasycznego
(Eysenck, 1979; Seligman, 1970, 1972). Behawio-
ralna analiza fobii wychodzi z założenia, że fobii
uczymy się tak samo jak normalnego strachu. Za-
równo strach, jak i fobie powstają, gdy obojętny
sygnał następuje w tym samym czasie co przykre
doznanie. Jeśli przykre doznanie jest nieznaczne, to
obojętny sygnał staje się sygnałem wywołującym
niewielki strach. Jeśli jednak przykre doznanie jest
wyjątkowo nieprzyjemne, to sygnał staje się przera-
żający i wówczas rozwija się fobia. Warunkowanie
fobii jest po prostu przypadkiem klasycznego wa-
runkowania lęku przez szczególnie traumatyczny
bodziec bezwarunkowy.
Przypomnijmy, że warunkowanie klasyczne jest
procesem, w którym bodziec warunkowy (BW), czy-
li sygnał, pojawia się w tym samym czasie co bodziec
bezwarunkowy (BB), którym w sytuacji warunkowa-
nia lęku jest traumatyczne przeżycie wywołujące sil-
ną reakcję bezwarunkową (RB). Następnie obojętny
bodziec warunkowy powoduje reakcję warunkową
(RW), która przypomina reakcję bezwarunkową. RW
jest reakcją fobiczną, a BW jest przedmiotem fobii.
Takie rozumowanie wynika z pionierskiego, a we-
dług dzisiejszych standardów etycznie podejrzanego
eksperymentu, jaki w roku 1920 przeprowadzili John
B. Watson i Rosalie Rayner:
Mały Albert B. był normalnym jedenastomiesięcz-
nym chłopcem, który od urodzenia wychowywał
się w szpitalu, gdzie pracowała jego matka. Był
dobrze rozwiniętym, spokojnym i pogodnym dziec-
kiem. Pewnego razu pokazano mu białego szczu-
ra, do którego chłopiec chętnie wyciągnął ręce.
Gdy tylko dotknął zwierzę, eksperymentator ude-
rzył młotkiem w metalowy pręt znajdujący się nad
głową Alberta. Pod wpływem przeraźliwego hała-
su Albert gwałtownie podskoczył, schował głowę
w materac i rozpłakał się. Połączenie szczura z ha-
łasem powtórzono kilkakrotnie. Kiedy później po-
kazano Albertowi szczura, zaczął płakać. Prze-
wrócił się na bok i starał się uciec, pełzając po
podłodze. Watson i Rayner uwarunkowali fobię
u małego Alberta.
Współcześni klinicyści obserwują wiele przypad-
ków fobii, które powstają jako reakcje warunkowe
w sytuacjach wywołujących strach. Zdarza się na
przykład, że dziecko przypadkowo zaniepokoi psa
podczas jedzenia. Przestraszony pies (BW) skoczy
i ugryzie dziecko (BB). Dziecko wpadnie w przera-
żenie (RW) i od tej pory zacznie się bać wszystkich
psów, a zatem pojawi się u niego fobia (RW). Za
każdym razem na widok psa (BW) dziecko przerazi
się i zareaguje fobią (RW) (zob. rycina 5-2). Spra-
wa jest jednak bardziej skomplikowana niż proste
warunkowanie klasyczne. Specyficzne przypadki
warunkowania klasycznego za pomocą urazu tylko
czasami powodują fobie, a bezpośrednie doświad-
Rycina 5-2
BEHAWIORALNE
WYJAŚNIENIE FOBII
Gdy sygnał (BW) łączy się w czasie
z traumatycznym zdarzeniem (RW),
wywołuje to pewną reakcję (RB).
Później, gdy znowu pojawia się
BW, powstaje fobia (RW).
Sygnał
(BW)
\/lały Hans
Pies
Anna
Kotek
Fobia
społeczna
Przyjęcie
Maty
Albert
Szczur
Traumatyczne
zdarzenie (RW)
Napadnięcie
i pogryzienie
przez psa
Widok kotka
topionego
przez ojca
Reakcja
(RB)
Strach
Groza, strach
Zwymiotowanie
w miejscu publicz-
nym przed dojściem
do toalety
Wstyd
Usłyszenie
głośnego
hałasu
Płacz,
przestrach
Fobia
(RW)
Fobia przed
psami
Fobia przed
kotami
Fobia przed
spotkaniami
towarzyskimi
Strach przed
szczurami, kró-
likami, kotami
1
ZABURZENIA LĘKOWE
191
czenie strachu jest tylko jedną z możliwych dróg
nabywania fobii (Fredrikson, Annas, Wik, 1997).
SELEKTYWNOŚĆ FOBII
Fobie pojawiają się prawie wyłącznie w stosunku do
bardzo ograniczonego zbioru przedmiotów, nato-
miast zwykłe warunkowanie klasyczne strachu jest
możliwe wobec każdego obiektu, który występuje
mniej więcej w tym samym czasie co uraz. Dlacze-
go tak częste są fobie przed ciemnością, nie ma zaś
fobii przed poduszkami, choć oba bodźce są zwią-
zane z urazem nocnego koszmaru? Dlaczego rzad-
kie są fobie przed nożami, choć noże często łączą
się ze zranieniem? Dlaczego nie słyszymy o fobiach
przed gniazdkami elektrycznymi? Dlaczego są fobie
przed szczurami, psami i pająkami, a nie ma fobii
przed owieczkami?
Watson i Rayner bez trudu uwarunkowali u małe-
go Alberta strach przed szczurami, lecz E.L. Thorn-
dike (1874-1949), wczesny amerykański teoretyk
uczenia się, miał trudności, próbując nauczyć swoje
dzieci trzymania się z daleka od ostrych przedmiotów
i od ulic, choć nieposłuszeństwo było karane laniem.
Jak widać, warunkowanie fobii, zarówno w laborato-
rium, jak i poza nim, jest bardzo selektywne.
Biologiczny poziom analizy wyjaśnia selektyw-
ność. Wydaje się, że większość typowych fobii do-
tyczy przedmiotów, które były naprawdę niebez-
pieczne dla człowieka w erze przedtechnologicznej
(De Silva, Rachman, Seligman, 1977; Zafiropoulou,
McPherson, 1986). Selekcja naturalna prawdopo-
dobnie faworyzowała tych spośród naszych przod-
ków, którzy już po najłagodniejszym zetknięciu
z nieprzyjemnym zdarzeniem w połączeniu z odpo-
wiednimi sygnałami, byli dobrze przygotowani do
nauczenia się, że obcy, tłumy, znaczne wysokości,
owady, duże zwierzęta i brud są niebezpieczne.
Wśród naczelnych miały wyraźną przewagę w roz-
mnażaniu i przetrwaniu te osobniki, które stopnio-
wo uczyły się prawdziwych niebezpieczeństw.
Ewolucja mogła zatem wyselekcjonować pewien
zbiór obiektów, które były kiedyś niebezpieczne dla
człowieka, i sprawić, że łatwo kojarzą się z urazem.
Mogła też wykluczyć inne obiekty, wobec których
znacznie trudniej uwarunkować strach (jak owiecz-
ki, gniazdka elektryczne, noże), dlatego że nigdy nie
były niebezpieczne lub, dlatego że pojawiły się zbyt
późno, aby mogły podlegać selekcji naturalnej.
Zgodnie z ujęciem ewolucyjnym daremne wydają
się próby przekonania kogoś z fobią przed kotami,
że koty nie są groźne, podczas gdy tę samą osobę
można łatwo przekonać, że budynek, w którym pra-
cuje, jest skutecznie zabezpieczony przed pożarem.
Arne Óhman, Kenneth Hugdahl i ich współpra-
cownicy z uniwersytetu w Uppsali w Szwecji stwo-
rzyli laboratoryjny model ewolucyjnie przygotowa-
nych fobii (Óhman, Fredrikson, Hugdahl, Rimmo,
1976). Strach warunkowano u grupy studentów przy
użyciu obrazków różnych bodźców warunkowych,
z których część stanowiły bodźce wyselekcjonowa-
ne przez ewolucję (np. obrazki węży i pająków),
a część bodźce niewyselekcjonowane (np. obrazki
domów, twarzy lub kwiatów). W typowym ekspery-
mencie grupie „ewolucyjnie przygotowanej" poka-
zywano obrazki węży, które sygnalizowały wystą-
pienie krótkiego, bolesnego wstrząsu elektrycznego
po dziesięciu sekundach. W grupie „nieprzygotowa-
nej" wstrząs sygnalizowały obrazki domów. Uwa-
runkowanie strachu, mierzone siłą reakcji skórno-
galwanicznej (związanej z poceniem się) pojawiało
się znacznie szybciej w obecności sygnałów ewolu-
cyjnie wyselekcjonowanych w porównaniu z niewy-
selekcjonowanymi, kiedy obydwa rodzaje bodźców
łączyły się ze wstrząsem. Dokładniej — uwarunko-
wanie następowało po jednym skojarzeniu z węża-
mi i pająkami i dopiero po czterech lub pięciu połą-
czeniach z domami i kwiatami. Co więcej, pod ko-
niec doświadczenia, gdy usunięto elektrody i powie-
dziano badanym, że już nie będzie więcej wstrzą-
sów, strach przed domami i twarzami natychmiast
wygasał, jednak w pełni zachowywał się strach
przed wężami i pająkami (Hugdahl, Óhman, 1977).
Badanie to wykazuje, że człowiek jest bardziej
przygotowany na uczenie się strachu przed pewny-
mi obiektami niż przed innymi. Zastanówmy się nad
pistoletami jako potencjalnym przedmiotem fobii.
Pistolety są zbyt nowe, aby mogły być wyselekcjo-
nowane przez ewolucję do warunkowania strachu,
choć przygotowują nas do tego wielorakie czynniki
kulturowe: literatura, filmy, ostrzeżenia rodziców.
Czy strach przed bronią palną ma takie same wła-
ściwości jak strach przed wężami czy pająkami, czy
może takie jak strach przed domami i kwiatami?
192
ROZDZIAŁ 5
Okazuje się, że pod względem właściwości warunko-
wania pistolety przypominają domy i kwiaty, a nie
pająki i węże. Świadczy to o biologicznym, a nie
kulturowym przygotowaniu do strachu przed pają-
kami i wężami. Zgodnie z tą logiką jeden z badaczy
przedstawił historię czteroletniej dziewczynki, któ-
ra zobaczyła węża, spacerując po angielskim parku.
Wąż ją zaciekawił, ale nie przestraszył. W krótkim
czasie po tym, gdy wsiadała do samochodu, przy-
trzasnęła sobie rękę drzwiami. Na całe życie naba-
wiła się fobii, ale nie przed samochodami lub
drzwiami, lecz przed wężami (Marks, 1977).
Susan Mineka i współpracownicy wykazali ewo-
lucyjny pierwiastek gotowości do fobii w doświad-
czeniach z rezusami. Z badań tych wynika również,
że fobie mogą się rozwijać przez obserwację i że
młode małpy wychowywane przez rodziców, którzy
bali się węży, nie potrzebują bezpośredniego do-
świadczenia z wężem, aby zacząć odczuwać taki
sam strach. W jednym z badań młode małpy przy-
glądały się niespokojnemu zachowaniu rodziców
w obecności prawdziwych lub sztucznych węży.
Pięć spośród sześciu młodych rezusów zaczęło po-
tem nagle okazywać intensywny i trwały strach
przed wężami (Mineka, Davidson, Cook, Keir,
1984). U ludzkich dzieci mogą również powstać fo-
bie wskutek warunkowania „zastępczego", czyli
przez obserwowanie przejawów fobii u rodziców
i rówieśników. U ludzkich dzieci fobia może powstać
wskutek słuchania przerażających opowiadań o przed-
miocie, który ma wzbudzić strach (Annas, 1997;
King, Eleonora, Ollendick, 1998; Mineka, David-
son, Cook, Keir, 1984; Rachman, 1990). Taka ła-
twość warunkowania wskazuje na wstępną goto-
wość. Selektywność i irracjonalność fobii sugerują,
że nie są one przypadkami zwykłego warunkowania
klasycznego, ale raczej przypadkami przygotowa-
nego warunkowania klasycznego. Pewne niebez-
pieczne obiekty są ewolucyjnie wyselekcjonowane,
aby stać się przedmiotem fobii po połączeniu z ura-
zem, inne zaś nie są wyselekcjonowane i mogą
wzbudzać fobię dopiero na skutek uwarunkowania
silniejszego urazu (McNally, 1987; Menzies, Clark,
1995; Regan, Howard, 1995).
Niektóre fobie mogą się pojawiać nawet bez żad-
nego skojarzenia. W badaniach podłużnych obser-
wowano ponad tysiąc osób z Dunedin w Nowej Ze-
landii od wczesnego dzieciństwa do dwudziestego
szóstego roku życia. Badacze śledzili, czy u dzieci
pojawiają się poważniejsze zaburzenia psychiczne
i czy jest to związane z jakimiś traumatycznymi zda-
rzeniami. Analizowano na przykład strach przed
dużą wysokością, strach przed wodą, strach przed
rozłąką i strach przed dentystą w kontekście poważ-
nych urazów. Dla fobii przed wysokością, wodą
i separacją, które są przygotowane ewolucyjnie,
uzyskano pewien istotny, a zarazem zaskakujący
efekt. Osoby, u których powstała fobia, miały mniej,
a nie więcej przykrych kontaktów z tymi obiektami.
Osoby, które przejawiały (nieprzygotowany ewolu-
cyjnie) strach przed dentystą, miały natomiast wię-
cej nieprzyjemnych doświadczeń z zębami. Sugeru-
je to, że wczesne doświadczenie z obiektami poten-
cjalnie fobicznymi umożliwia przyzwyczajenie się
do nich i zapobiega fobii, podczas gdy brak do-
świadczeń sprawia, że obiekt pozostaje potencjalnie
fobiczny. Nawet gdy człowiek nie doświadczył po-
łączeń obiektu fobicznego z urazem, przygotowany
strach może wybuchnąć po doświadczeniu nieistot-
nego (niezwiązanego z obiektem fobicznym) stresu-
jącego zdarzenia (Poulton, Menzies, 2000).
TRWAŁOŚĆ FOBII
Fobia jest z definicji odporna na zmianę. Czy anali-
za behawioralna dostarcza wytłumaczenia trwałości,
będącej istotną cechą fobii? Po klasycznym uwarun-
kowaniu strachu w laboratorium przez kilkakrotne
połączenie dźwięku ze wstrząsem zostaje on szyb-
ko wygaszony, gdy dźwięk pojawia się bez wstrzą-
su. W wyniku kilkunastu prezentacji dźwięku bez
wstrząsu strach zawsze zanika (Annau, Kamin,
1961). Fobie są natomiast bardzo uporczywe. Trud-
no ulegają wygasaniu, a niektóre utrzymują się całe
życie. W jaki sposób w modelu odzwierciedlającym
odwracalny proces warunkowania klasycznego stra-
chu można ująć fobie, które mają charakter trwały?
Proces wygasania uwarunkowanego strachu polega
na prezentowaniu sygnału wywołującego strach, po
którym jednak nie następuje traumatyczne zdarze-
nie. Na przykład umieszcza się szczura w klatce,
w której poddaje się go wstrząsom. Dźwięk wywo-
łuje strach przez skojarzenie z nadejściem wstrząsu,
lecz wstrząs się nie pojawia. Szczur nie może nic
ZABURZENIA LĘKOWE
193
zrobić, aby uciec przed dźwiękiem, i przekonuje się,
że dźwięk nie zwiastuje już wstrząsu. Ponieważ
szczur nie może uciec, sprawdza rzeczywistość
i przekonuje się, że po sygnale nie następuje uraz.
W takich warunkach strach szybko wygasa.
Osoby, które cierpią na jakąś fobię, rzadko jed-
nak sprawdzają realność swojego strachu. Gdy fo-
biczny obiekt znajduje się w pobliżu, na ogół nie
czekają, aby biernie poddać się procesowi wygasza-
nia. Raczej jak najszybciej uciekają. Na przykład
Anna będzie w miarę możliwości unikała kotów,
a gdy mimo to jakiegoś spotka, będzie jak najszyb-
ciej uciekać. Nie będzie weryfikować rzeczywistości,
czekając, co się stanie w obecności kota. Analogicz-
ną sytuację widzimy w laboratorium zwierząt. Mając
możliwość, szczur ucieknie po usłyszeniu dźwięku
(BW) sygnalizującego wstrząs (BB). Oznacza to, że
nigdy nie pozostanie na miejscu wystarczająco dłu-
go, aby odkryć, że wstrząs już się nie pojawia w żad-
nej z kolejnych prób (Baum, 1969; Rescorla, Solo-
mon, 1967; Seligman, Johnston, 1973).
Rozważmy przypadek osoby z fobią społeczną,
która nie chodzi na przyjęcia, bo kiedyś naraziła się
na upokorzenie, gdy w towarzystwie zwymiotowa-
ła. Unika wszelkich przyjęć, a jeśli musi w nich
uczestniczyć, to jak najszybciej stamtąd ucieka. Boi
się, że gdy znajdzie się na przyjęciu (BW — sy-
gnał), znowu zwymiotuje (BB — uraz) i przeżyje
publiczne upokorzenie (RB — reakcja). Strach nie
wygasa, ponieważ osoba ta nie pozwala sobie na do-
świadczenie procesu wygasania — udziału w przy-
jęciu i przekonania się, że nie zwymiotuje i nie prze-
żyje upokorzenia. Nie sprawdza, że w rzeczywisto-
ści przyjęcia (BW) nie prowadzą już do wymioto-
wania (BB) i upokorzenia (RB). Możliwość unik-
nięcia fobicznego obiektu i ucieczki przed nim nie
pozwala na wygaśnięcie strachu, tak jak nie pozwa-
la wygasić strachu umożliwienie szczurowi uciecz-
ki przed sygnałem i uniknięcie urazu.
Zgodnie z tym rozumowaniem prawdopodobna
wydaje się odporność na wygasanie uwarunkowania
przygotowanego ewolucyjnie. Joseph LeDoux
(1996) badał połączenia nerwowe uczestniczące
w warunkowaniu strachu. Przestraszone zwierzę
wykazuje reakcję alarmową polegającą na zastyg-
nięciu w bezruchu, wzroście ciśnienia krwi i przy-
spieszeniu pracy serca oraz uwalnianiu do krwi hor-
monów stresowych. LeDoux uważa, że gdy reakcja
strachu jest przedmiotem warunkowania klasyczne-
go, w procesie przetwarzania pamięci uaktywnia się
obszar płata skroniowego, zwany ciałem migdało-
watym. Jest to system odmienny od systemu zapa-
miętywania informacji niebudzących strachu, jakimi
są miejsce i czas. Warunkowanie tego systemu jest
szybkie i co ważniejsze —jak twierdzi LeDoux —
usunięcie utworzonych w ten sposób połączeń móz-
gowych bywa trudne, a nawet niemożliwe. Zdarza-
ją się też genetyczne predyspozycje do powstawa-
nia fobii. Cechy fobii rozpoznano u obydwu bliźniąt
w siedmiu spośród ośmiu par bliźniąt identycznych,
natomiast u bliźniąt dwujaj owych taką zgodność ob-
serwowano jedynie w pięciu parach spośród trzyna-
stu (Carey, Gottesman, 1981; Marks, 1986; Neale
i in., 1994). Selektywność fobii, warunkowanie za-
stępcze i różnice genetyczne podatności składają się
na obraz fobii jako przygotowanego ewolucyjnie
warunkowania klasycznego.
Terapia fobii
Bezpośrednich wskazówek terapeutycznych dostar-
cza analiza behawioralna: procedury, które wyga-
szają warunkowanie strachu w laboratorium, mogą
również leczyć fobie. Trzy terapie behawioralne
okazały się szczególnie skuteczne w leczeniu fobii:
systematyczne odwrażliwianie (desensytyzacja), eks-
pozycja i modelowanie. Bardzo skuteczna okazała się
ponadto nowa terapia, polegająca na wzmaganiu na-
pięcia, a stosowana w terapii fobii przed krwią.
Wszystkie zostały opracowane w ramach analizy be-
hawioralnej.
SYSTEMATYCZNA DESENSYTYZACJA
Opracowana w latach pięćdziesiątych przez połu-
dniowoafrykańskiego psychiatrę Josepha Wolpe'a,
systematyczna desensytyzacja obejmuje trzy fazy:
trening relaksacji, budowanie hierarchii i odwarun-
kowywanie. Najpierw terapeuta uczy pacjenta głę-
bokiej relaksacji mięśniowej, techniki polegającej
na tym, że pacjent siedzi lub leży z zamkniętymi
oczami i całkowicie rozluźnia mięśnie. Ten stan od-
prężenia wykorzystuje się w trzeciej fazie, aby
zneutralizować strach, ponieważ nie można być
194
ROZDZIAŁ 5
jednocześnie głęboko odprężonym i bać się (strach
i odprężenie są reakcjami nawzajem wykluczającymi
się). Następnie z pomocą terapeuty pacjent tworzy
hierarchię sytuacji budzących strach, w której naj-
wyższą rangę ma wyobrażenie sceny najbardziej
przerażającej (np. spotkanie kogoś z kalectwem fi-
zycznym dla osoby z fobią przed zranieniem), a naj-
niższą scena wywołująca tylko niewielkie zaniepoko-
jenie (np. widok karetki pogotowia) (Wolpe, 1969).
Trzecia faza usuwa strach przed fobicznym
przedmiotem za pomocą stopniowego odwarunko-
wywania, czyli wywoływania reakcji wykluczającej
się ze strachem w tym samym czasie co bodziec
warunkowy. Pacjent poddaje się głębokiemu odprę-
żeniu i jednocześnie wyobraża sobie pierwszą —
najmniej pobudzającą — scenę w hierarchii. Służy
to dwóm celom. Po pierwsze, łączy bodziec warun-
kowy — karetkę pogotowia — z brakiem źródłowe-
go traumatycznego bodźca bezwarunkowego. (Pa-
miętamy, że prezentowanie bodźca warunkowego
bez źródłowej reakcji warunkowej jest procedurą
wygaszania, która osłabia reakcję strachu na bo-
dziec warunkowy). Po drugie, nowa reakcja, czyli
odprężenie, która neutralizuje dawną reakcję stra-
chu, następuje w obecności bodźca warunkowego.
Powtarza się to do czasu, aż pacjent będzie mógł
wyobrazić sobie scenę z najniższego szczebla hie-
rarchii, nie odczuwając żadnego strachu. Wówczas
łączy się z relaksacją drugą scenę, która wywołuje
nieco większy strach niż pierwsza. W ten sposób
pacjent pokonuje stopniową procedurę wygaszania,
pokonując kolejne poziomy, aż wreszcie dochodzi
do najbardziej przerażającej sceny. Terapię uważa
się za uwieńczoną sukcesem, gdy pacjent toleruje
obecność najbardziej przerażającego elementu hie-
rarchii. Dzięki tej metodzie 80 do 90 procent fobii
specyficznych ulega znacznemu złagodzeniu. Ko-
rzyści zwykle utrzymywały się jeszcze po roku lub
po dwóch latach obserwacji bez nowych objawów
zastępujących te, które zostały wyeliminowane (Kaz-
din, Wilcoxon, 1976; Paul, 1967).
EKSPOZYCJA
Systematyczne odwrażliwianie było historycznie
pierwszą skuteczną terapią fobii, lecz obecnie
w dużej mierze zostało zastąpione przez terapię eks-
pozycji. Jak pamiętamy, behawioryści uważają, że
fobie utrzymują się, ponieważ pacjenci starają się
unikać fobicznych obiektów, gdy tylko jest to moż-
liwe, a zmuszeni do kontaktu z nimi, jak najszybciej
uciekają. Niemożność przekonania się, że fobiczny
obiekt nie zwiastuje już źródłowego doznania ura-
zu, nie pozwala na wygaśnięcie fobii.
Co się dzieje, gdy człowiek cierpiący na fobię jest
zmuszony do kontaktu z fobicznym obiektem? Co się
dzieje, gdy szczur, który dotąd unikał szoku, ucieka-
jąc przed dźwiękiem, nie może uciec i przekonuje się,
że wstrząs już się nie pojawia? Terapia ekspozycji,
nazywana również zanurzeniem lub testowaniem
rzeczywistości, rzeczywiście przyczynia się u szczu-
rów do zmniejszenia poziomu strachu i zaprzestania
uników (Baum, 1969; Tryon, 1976). Skuteczność eli-
minowania strachu u zwierząt za pomocą ekspozycji
skłoniła terapeutów behawioralnych do wypróbowa-
nia tej metody na ludziach (Stampfl, Levis, 1967).
Procedura ekspozycji polega na tym, że pacjent
cierpiący na fobię zgadza się, zwykle po dużym wa-
haniu, wyobrazić sobie sytuację fobiczną lub pozo-
stawać w niej przez dłuższy czas, nie próbując ucie-
kać. Osoba z klaustrofobią pozostaje na przykład
w zamknięciu przez cztery godziny, a ktoś, kto się boi
podróżować samolotem (awiofobia), poddaje się te-
rapii obejmującej rzeczywiste doświadczenie prze-
rwanego startu samolotu i prawdziwy lot (McCarthy,
Craig, 1995; Serling, 1986). Ekspozycja wydaje się
również terapią z wyboru w fobii społecznej (Scho-
ling, Emmelkamp, 1996; Taylor, 1996).
Generalnie, ekspozycja dorównała pod względem
skuteczności terapeutycznej desensytyzacji, a nawet
okazała się od niej lepsza. Trwa też krócej, a jej
efekty są widoczne już po pierwszej trzygodzinnej
sesji (Óst, 1996). Dzięki zmuszeniu pacjenta do te-
stowania rzeczywistości i pozostawania w sytuacji
fobicznej, aby się przekonać, że katastrofa nie nastę-
puje, można zwykle uzyskać wygaśnięcie fobii. Po-
twierdza to bezpośrednio hipotezę, że uporczywość
fobii jest skutkiem unikania fobicznych obiektów
w codziennym życiu i niedopuszczenia do wyga-
śnięcia przez odkrycie, że są one nieszkodliwe.
Terapia ekspozycji w swojej najnowocześniej-
szej wersji posługuje się rzeczywistością wirtualną.
Komputery mogą symulować niektóre przedmioty
fobii specyficznych, a zatem nie ma potrzeby wspi-
ZABURZENIA LĘKOWE
195
nania się na góry, aby przeprowadzić terapię eks-
pozycji z udziałem osoby mającej fobie przed wy-
sokością ani odbywać lotu przez ocean z osobą,
która ma fobię przed lataniem samolotem. W pio-
nierskich badaniach Barbara Rothbaum i współpra-
cownicy symulowali kładki na wysokości 80 me-
trów nad wodą, balkony na dwudziestym piętrze
oraz windy dojeżdżające do czterdziestego dzie-
wiątego piętra. Dwunastu studentów z fobią przed
wysokością odbyło siedem sesji, ucząc się radzić
sobie z wirtualnymi wysokościami, co przyniosło
u nich wyraźną poprawę w porównaniu z ośmio-
osobową grupą kontrolną z listy oczekujących (Roth-
baum, Hodges, Alarcon i in., 1999; Rothbaum, Hod-
ges, Kooper i in., 1995; Rothbaum, Hodges, Wat-
son, Kessler, Opdyke, 1996).
MODELOWANIE
Trzecią skuteczną terapią fobii jest modelowanie. Ty-
powa procedura modelowania polega na tym, że pa-
cjent cierpiący na fobię przygląda się, jak ktoś, kto nie
ma fobii, podejmuje zachowania, do których pacjent
jest niezdolny. Na przykład osoba z fobią przed węża-
mi wielokrotnie obserwuje, jak model bez obawy zbli-
ża się do prawdziwego węża, podnosi go i głaszcze
(Bandura, Adams, Beyer, 1977; Bandura, 1986). Wi-
dząc, że ktoś inny nie odnosi krzywdy, można opano-
wać strach. Następnie terapeuta stopniowo angażuje
pacjenta w ćwiczenia. Najpierw może skłaniać go do
głośnego opisywania tego, co widzi, później do zbli-
żenia się do węża, wreszcie do dotknięcia. Procedura
powtarza się, aż fobia nie osłabnie.
Ogólnie modelowanie w leczeniu łagodnych i po-
ważnych przypadków klinicznych fobii wydaje się
równie skuteczne jak odwrażliwianie i ekspozycja
(Moore, Geffken, Royal, 1995; Rachman, 1976).
Terapia powoduje zarówno zmianę poznawczą, jak
i behawioralną. Kiedy pacjent obserwuje model,
najlepszą prognozą postępu w terapii są jego ocze-
kiwania, że będzie zdolny zachowywać się tak, jak
dotąd nie potrafił (Bandura, Adams, Beyer, 1977).
WZMAGANIE NAPIĘCIA
Inną terapią fobii jest wzmaganie napięcia, które
jest metodą z wyboru w fobiach przed krwią. Pole-
ga ono na tej samej zasadzie, którą posługiwał się
Wolpe w systematycznej desensytyzacji. Zgodnie
z rozumowaniem Wolpe'a przez odprężenie moż-
na odwarunkować strach, ponieważ uruchamia ono
przeciwny system biologiczny: odprężenie jest
sprzeczne z napięciem mięśni i składnikami stra-
chu związanymi z pobudzeniem współczulnym.
Pacjent nie może się bać, kiedy jest odprężony.
Szwedzki psycholog Lars-Goren Óst zauważył, że
w kontakcie z fobicznym bodźcem krwi osoby
cierpiące na fobię przed krwią mają przeciwne re-
akcje fizjologiczne niż osoby cierpiące na inne fo-
bie w kontakcie z innymi bodźcami fobicznymi:
u osób z fobią przed krwią spada ciśnienie krwi
i zmniejsza się tempo pracy serca, często dochodzi
do omdlenia. Óst zakładał, że wywołanie napięcia
mięśni podwyższy ciśnienie i przyspieszy pracę
serca, co uniemożliwi fobiczną reakcję omdlenia
na widok krwi.
Technika wzmaganego napięcia polega na tym,
że pacjent napręża mięśnie rąk, nóg i klatki piersio-
wej, aż poczuje napływ ciepła do twarzy. Wtedy
rozluźnia mięśnie. Po kilkakrotnym ćwiczeniu może
wykorzystać to w zetknięciu z krwią. W badaniach
wyników z udziałem trzydziestu pacjentów cierpią-
cych na fobię przed krwią Óst porównywał techni-
kę wzmaganego napięcia z techniką relaksacji
i stwierdził, że obie są wyraźnie skuteczne, ale
wzmagane napięcie dawało klinicznie istotną popra-
wę u 90 procent pacjentów, a relaksacja tylko u 60
procent (Óst, Sterner, Fellenius, 1989; Óst, Felle-
nius, Sterner, 1991). Istotna poprawa u osób z fobią
przed krwią następuje już po dwugodzinnej sesji
(Hellstrom, Fellenius, Óst, 1996).
Ten sam proces źródłowy — wygaszanie — jest
prawdopodobnie czynnikiem działającym we wszyst-
kich skutecznych terapiach fobii. We wszystkich
czterech terapiach pacjent styka się wielokrotnie
i długotrwale z obiektem fobicznym bez pierwot-
nego doświadczenia urazu. Każda technika dzięki
różnym taktykom zatrzymuje pacjenta w obecno-
ści obiektu fobicznego, umożliwiając wygaszanie:
systematyczna desensytyzacja nakłania pacjenta do
odprężenia i wyobrażania sobie przerażającego
przedmiotu, zanurzenie zmusza pacjenta do pozo-
stawania w fobicznej sytuacji, modelowanie zachę-
ca, aby zbliżył się do fobicznego obiektu, postępu-
196
ROZDZIAŁ 5
jąc tak jak model, a wzmaganie napięcia przeciw-
działa omdleniu na widok krwi. Fakt, że każda
z tych terapii działa i posługuje się klasycznym
wygaszaniem strachu, potwierdza pogląd o pier-
wotnym nabywaniu fobii przez klasyczne warun-
kowanie strachu.
LEKI
Trankwilizatory mniejsze, jak benzodiazepiny (np.
valium) i alprazolam (xanax) nie są przydatne
w długotrwałym leczeniu fobii specyficznych. Środ-
ki przeciwiekowe (inaczej anksjolityki) zapewniają
spokój i odprężenie, gdy są stosowane w dużych
dawkach w sytuacjach fobicznych. Uspokojeniu to-
warzyszy ospałość. Jeśli ktoś, kto cierpi na fobię
przed lataniem samolotem, musi nagle odbyć taką
podróż, to może mu pomóc któryś z trankwilizato-
rów mniejszych, ale tylko przejściowo. Gdy lek
przestaje działać, fobia trwa w takim samym nasile-
niu (Noyes, Chaudry, Domingo, 1986; Roy-Byrne,
Cowley, 1998).
Większą skuteczność środków farmakologicz-
nych uzyskuje się w fobii społecznej w porównaniu
z fobiami specyficznymi. Z dość dobrym skutkiem
stosowano u pacjentów z fobią społeczną inhibitory
MAO (monoaminooksydazy) o silnym działaniu
przeciwdepresyjnym. Poprawa pod wpływem leku
następowała u 60 do 80 procent pacjentów. W jed-
nym z ostatnich badań w warunkach kontrolowa-
nych równie skuteczne okazały się fenelzyna (inhi-
bitor MAO) i terapia poznawczo-behawioralna
z pewną przewagą leku w niektórych pomiarach
(Heimberg i in., 1998). Po odstawieniu leku często
występowały jednak nawroty. Ponadto inhibitory
MAO w połączeniu z niektórymi produktami spo-
żywczymi wywołują niebezpieczne, a nawet śmier-
telne skutki uboczne, jak nadciśnienie i udar mózgu.
Nieco mniejszą skuteczność (około 50 procent)
w fobii społecznej uzyskuje się, stosując silniejsze
środki przeciwlękowe, jak alprazolam (xanax). I w tym
wypadku często zdarzają się nawroty, a leki mają
znaczne działania uboczne, jak senność i osłabienie
pamięci. Duży odsetek nawrotów po przerwaniu
R
Tabela 5-2. Fobia
Fobia specyficzna (prosta)
Terapia wygaszania*
Leki
Poprawa
60-80% wyraźna poprawa
Prawdopodobnie skuteczniejsze niż placebo
Nawroty**
10% lub mniej
Znaczny odsetek
Działania uboczne
Brak
Umiarkowane
Koszty
Niewielkie
Niewielkie
Czas
Tygodnie
Dni/tygodnie
Ocena
Doskonała
Mierna
Fobia społeczna
Terapia wygaszania
Leki***
Poprawa
60-80% wyraźna poprawa
50-80% wyraźna poprawa
Nawroty**
10-20%
Znaczny odsetek
Działania uboczne
Brak
Umiarkowane
Koszty
Niewielkie
Niewielkie
Czas
Tygodnie/miesiące
Dni/tygodnie
Ocena
Bardzo dobra
Zadowalająca
* Terapia wygaszania obejmuje ekspozycję, systematyczną desensytyzację, modelowanie i wzmaganie napięcia.
** Nawroty po zaprzestaniu kuracji.
*** Do leków zalicza się SSRI, inhibitory MAO i benzodiazepiny.
Źródło: wg Seligman, 1994, s. 78-79; zrewidowane wg Barlow, Esler, Yitali, 1998, s. 288-318; Roy-Byrne, Cowley, 1998.
ZABURZENIA LĘKOWE
197
kuracji sugeruje, że ich wpływ na lęk fobiczny jest
tylko przejściowy (Roy-Byrne, Cowley, 1998; Ver-
siani i in., 1988).
Coraz szerzej zaleca się w fobii społecznej popular-
ne leki przeciwdepresyjne — selektywne inhibitory
ponownego wychwytu serotoniny (SSRI). Na razie
dysponujemy tylko wstępnymi wynikami badań ich
skuteczności. W najnowszej kontrolowanej próbie po-
prawa po dwunastu tygodniach nastąpiła u 55 procent
osób z fobią społeczną, podczas gdy w grupie kontrol-
nej poprawił się stan 24 procent. Jak zwykle w takich
badaniach nad działaniem leków nie obserwowano
pacjentów po zaprzestaniu kuracji, istnieje jednak
prawdopodobieństwo niemal całkowitego nawrotu
(Roy-Byrne, Cowłey, 1998; Stein i in., 1998).
Tabela 5-2 porównuje przydatność terapii wygasza-
nia i stosowania leków w fobii specyficznej i w fobii
społecznej.
Zaburzenia po stresie urazowym
Urazy są częścią życia każdego z nas — niezmien-
nym losem człowieka. Od wieków większość ludzi
doświadczała życia jako padołu łez. Nieszczęścia na-
dal zdarzają się zbyt często: otrzymujemy niezadowa-
lające oceny, nasze akcje spadają, nie dostajemy pra-
cy, na którą liczyliśmy, ludzie, których kochamy, od-
rzucają nas, starzejemy się i umieramy. Na ogół je-
steśmy przygotowani na wiele takich zdarzeń albo
przynajmniej znamy sposoby łagodzenia ciosów.
Czasami jednak dosięga nas fatum i dzieje się coś
nieodwracalnie strasznego, coś, co przekracza miarę
zwyczajnych niepowodzeń. Nowoczesna technolo-
gia, medycyna i rosnące poczucie sprawiedliwości
społecznej stworzyły świat, w którym doświadczenie
urazu nie jest nieuchronne, a jego skutki nie muszą
być przyjmowane biernie jako przeznaczenie. W cią-
gu ostatnich kilkunastu lat psychologowie odkryli
sposoby łagodzenia — lecz nie wygaszania — bólu
i cierpień, spowodowanych nieodwracalną tragedią.
Skutki niektórych wyjątkowych nieszczęść są tak
mszczące i długotrwałe, że zostały uznane za odręb-
ną kategorię diagnostyczną, nazywaną zaburzeniem
po stresie urazowym (PTSD — post-traumatic stress
disorder). Poniżej pokazano weterana wojny wiet-
namskiej, który cierpi na ten rodzaj zaburzeń.
Vince trafił po raz pierwszy do kliniki, gdy stracił
panowanie nad sobą podczas pogrzebu swojego
wojennego towarzysza, który popełnił samobój-
stwo. Kiedy w czasie ceremonii nad głowami zgro-
madzonych przeleciał helikopter, Vince wpadł
w panikę i pomyślał, że znowu jest w Wietnamie.
Wywołało to serię straszliwych wspomnień wojen-
nych, między innymi to, jak strzelił prosto w twarz
przedstawicielce Wietkongu. „Mój Boże! —wspo-
minał — kula trafiła ją nad prawym okiem. Roz-
trzaskała jej twarz. Koledzy się śmieli. Obcięli jej
włosy i zerwali z niej ubranie. Chwycili za głowę,
żeby ściągnąć kolczyki". W nocy po pogrzebie Vin-
ce o mało nie zabił swojej żony, przyłożywszy jej
pistolet do twarzy.
Dopóki nie został zmobilizowany, Vince nie
miał poważniejszych problemów psychicznych. Był
dwudziestopięcioletnim mężczyzną, mężem i oj-
cem, pracował jako operator maszyn. Po zakończe-
niu służby wrócił do pracy, lecz Wietnam zmienił
go na zawsze. Prześladowały go co najmniej dwa
wypadki z helikopterami, które wywołały napad
paniki podczas pogrzebu przyjaciela.
Za pierwszym razem został wyrzucony z heli-
koptera krążącego nad ziemią. Przez moment
wściekał się na swoich towarzyszy za to, że go
wypchnęli. Po chwili zobaczył, jak helikopter eks-
ploduje, a wszyscy pozostali na pokładzie zostali
rozerwani w kawałki. Drugi wypadek zdarzył się
4 lipca 1969 roku, gdy wraz z kolegami z kompanii
planował puszczanie fajerwerków i pieczenie kieł-
basek. Tymczasem wpadli w zasadzkę, w której
zginęło wielu żołnierzy z jego oddziału. Spadł na
niego obowiązek zbierania do worków okaleczo-
nych szczątków zabitych przyjaciół i ładowania ich
do helikoptera (wg Lindy, Green, Grace, MacLeod,
Spitz, 1988).
Charakterystyka zaburzeń po stresie urazowym
Przedmioty, które wywołują fobię, są całkiem zwy-
czajne (np. tłum, zakłopotanie, koty i choroba).
Przyczyny zaburzeń stresu pourazowego są nato-
miast niecodzienne (zob. tabela 5-3). Trwa dyskusja,
jakiego rodzaju czynniki wywoławcze kwalifikują
się do diagnozy zaburzeń stresu pourazowego. We-
dług skrajnej opinii muszą to być zdarzenia kata-
strofalne, ponad miarę normalnego ludzkiego cier-
198
ROZDZIAŁ 5
D
N
O
Tabela 5-3. Porównanie fobii z zaburzeniami stresu traumatycznego
Przyczyna
Przebieg
Terapia
Fobia prosta
Warunkowanie klasyczne,
U dzieci zwykle przemija,
Leki nieskuteczne; pacjenci
w którym bodziec ewolucyjnie
u dorosłych natomiast
często dobrze reagują na
przygotowany (czasami również
nie ustępuje bez terapii
krótką terapię behawioralno-
nieprzygotowany) staje się
-poznawczą
bodźcem warunkowym
reakcji strachu
PTSD
Konfrontacja z zagrożeniem
Różnorodne objawy emocjonalne,
Leki zwykle nieskuteczne;
lub śmiercią powodująca
behawioralne i somatyczne:
dobre efekty można osiągnąć
reakcję przerażenia
zazwyczaj przeżywanie wstrząsu
przez wczesną interwencję
i bezradności
w wyobraźni, długotrwałe
zarówno w postaci zaszczepienia
odrętwienie i lęk
stresu, jak i terapii zanurzającej
pienia: przeżycie trzęsienia ziemi, widok torturowa-
nia własnego dziecka, uwięzienie w obozie koncen-
tracyjnym, porwanie, walka wręcz. Takie kryterium
diagnozy przyjmowano w DSM-III wobec wielu
psychicznie okaleczonych weteranów wojny wiet-
namskiej. Trzeba jednak zauważyć, że niektórzy lu-
dzie przetrwali holocaust bez śladu zaburzeń poura-
zowych, inni zaś wykazują pełnoobjawowy zespół
zaburzeń stresu pourazowego po śmierci małżonka
lub gdy padną ofiarą kieszonkowca, albo nawet gdy
zeznają przed sądem. Szersze, lecz ścisłe kryterium
podano zatem w DSM-IV: jest to doświadczenie,
bycie świadkiem lub zetknięcie się z wydarzeniem
bądź wydarzeniami, w których zachodzi niebezpie-
czeństwo śmierci lub zranienia, albo zagrożenie nie-
naruszalności fizycznej własnej osoby czy innych
osób. W ramach tej definicji mieści się gwałt, prze-
śladowanie, widok tragicznego wypadku, strzał do
przedstawicielki Wietkongu lub popełnienie innego
okrucieństwa. Istotna jest przy tym reakcja na ten
„wyjątkowy" stresor: silny strach, groza, bezradność
i rozpacz.
Kryteriami zaburzeń są: (1) przeżywanie urazu ciąg-
le na nawo w snach, przebłyskach pamięci i w roz-
myślaniach; (2) obojętność na świat, unikanie bodź-
ców (np. myśli, uczuć, miejsc, ludzi), które przypo-
minają pacjentowi o urazie; (3) doświadczanie ob-
jawów lęku i pobudzenia, które nie występowały
przed urazem, takich jak zaburzenia snu, nadmierna
czujność, trudności ze skupieniem uwagi, wyolbrzy-
mione reakcje przestrachu i wybuchy gniewu; (4)
niemożność przypomnienia sobie ważnych szczegó-
łów traumatycznego przeżycia; (5) ograniczenie za-
interesowań i aktywności, poczucie wyobcowania
lub wyłączenia spośród innych, co znacząco utrud-
nia normalne funkcjonowanie; (6) utrzymywanie się
objawów przez ponad miesiąc. Według tej definicji
nawet w naszej stosunkowo bezpiecznej, odgrodzo-
nej od innych kulturze prawdopodobieństwo zabu-
rzeń stresu pourazowego wynosi w ciągu życia aż
7,8 procent, z dwukrotną przewagą kobiet w stosun-
ku do mężczyzn (Kessler i in., 1995). W pierwszym
miesiącu po urazie nie należy jeszcze mówić o za-
burzeniach stresu pourazowego. W tym okresie ze-
spół objawów określa się jako ostre zaburzenia
stresowe.
Dawniej uważano, że ofiary katastrof szybko
odzyskują równowagę. Jedno z wczesnych badań
psychiatrycznych następstw katastrof obejmowało
krewnych ofiar tragicznego pożaru klubu nocnego
w latach czterdziestych. Wywiady z tymi, którzy
przeżyli, i z rodzinami ofiar doprowadziły do prze-
konania, że „nieskomplikowana reakcja żałoby"
mija po czterech, sześciu tygodniach (Lindemann,
1944). Camille Wortman, psycholog z uniwersyte-
tu stanu Nowy Jork w Stony Brook, znalazła do-
ZABURZENIA LĘKOWE
199
_______J
ZABURZENIA PO STRESIE URAZOWYM
A. Pacjent przeżył traumatyczne zdarzenie, w którym
wystąpiły obydwa warunki: (1) doświadczenie, bycie
świadkiem lub styczność ze zdarzeniem bądź zdarze-
niami związanymi z faktem lub niebezpieczeństwem
śmierci bądź poważnego zranienia lub naruszenia nie-
tykalności fizycznej samego pacjenta albo innych
osób; (2) reakcja pacjenta obejmowała silny strach,
bezradność lub przerażenie. (Uwaga: U dzieci może
się to objawiać przez dezorganizację zachowań lub
pobudzenie).
B. Traumatyczne zdarzenie jest ciągle doświadczane na
nowo na jeden lub kilka sposobów: (1) nawracające
i natrętne wspomnienia urazu obejmujące wyobrażenia,
myśli lub spostrzeżenia (u małych dzieci może powta-
rzać się zabawa, w której wyrażają są tematy lub pewne
szczegóły urazu); (2) powracające straszne sny o prze-
żytym zdarzeniu. (Uwaga: U dzieci mogą to być kosz-
marne sny bez rozpoznawalnej treści); (3) złudzenia lub
zachowania, jakby uraz się powtarzał (np. wrażenie po-
nownego przeżywania wstrząsu, złudzenia, omamy, epi-
zody dysocjacyjne, również w momencie przebudzenia
lub pod wpływem intoksykacji). (Uwaga: U małych
dzieci może występować odgrywanie scen związanych
z urazem); (4) silny niepokój w styczności z wewnętrz-
nymi bądź zewnętrznymi wskazówkami symbolizujący-
mi lub przypominającymi jakiś aspekt traumatycznego
zdarzenia; (5) reakcje fizjologiczne na wewnętrzne lub
zewnętrzne wskazówki symbolizujące lub przypomina-
jące jakiś aspekt traumatycznego zdarzenia.
C. Trwałe unikanie bodźców związanych z urazem i osła-
bienie normalnej reaktywności (niewystępujące przed
urazem), objawiające się co najmniej trzema z nastę-
pujących zachowań: (1) dążenie do unikania myśli,
uczuć lub rozmów związanych z urazem; (2) dążenie
do unikania czynności, miejsc lub ludzi pobudzających
wspomnienia o urazie; (3) niemożność przypomnienia
ważnych aspektów urazu; (4) wyraźnie zmniejszone
zainteresowanie wykonywaniem istotnych czynności;
(5) poczucie wyłączenia lub wyobcowania; (6) ogra-
niczony zasięg afektu (np. niezdolność do uczucia mi-
łości); (7) poczucie zamkniętej przyszłości (np. brak
oczekiwań kariery, małżeństwa, dzieci albo normalnej
długości życia).
D. Trwałe objawy nadpobudliwości (niewystępujące
przed urazem), wyrażające się w co najmniej dwóch
z następujących form: (1) trudności w zasypianiu lub
przesypianie; (2) rozdrażnienie lub wybuchy gniewu;
(3) trudności z koncentracją; (4) nadmierna czujność;
(5) wyolbrzymiona reakcja przestrachu.
E. Zaburzenia (objawy według kryteriów B, C i D) utrzy-
mują się ponad miesiąc.
F. Zaburzenia powodują klinicznie znaczące pogorsze-
nie samopoczucia lub upośledzenie społecznych, za-
wodowych bądź innych ważnych obszarów funkcjo-
nowania.
Źródło: APA, DSM-IV, 1994.
wody przeczące tej tezie. Przejrzała mikrofilmy, na
których zarejestrowano wszystkie wypadki samo-
chodowe w Michigan w latach 1976-1979, a na-
stępnie losowo wybrała 39 osób, które straciły mał-
żonka i 41 małżeństw, które utraciły dziecko. Prze-
prowadziła z nimi szczegółowe wywiady i porów-
nała je z wypowiedziami odpowiedniej grupy kon-
trolnej.
Wywiady, przeprowadzone od czterech do sied-
miu lat po tragedii, wykazały, że rodzice i małżon-
kowie nadal znajdują się w bardzo złym stanie psy-
chicznym. Wykazywali znacznie więcej objawów
przygnębienia niż grupa kontrolna. Mniej optymi-
stycznie patrzyli w przyszłość i nie byli zadowoleni
z życia. Czuli się bardziej „wyczerpani", „napięci"
i „nieszczęśliwi". Wśród osób, które straciły mał-
żonka lub dziecko, było więcej zgonów niż w gru-
pie kontrolnej. Choć przed śmiercią dziecka ich do-
chody nie różniły się od dochodów osób z grupy
kontrolnej, teraz osieroceni rodzice zarabiali o 25
procent mniej. Dwadzieścia procent rozwiodło się
(w porównaniu z 2,5 procent w grupie kontrolnej).
Siedem lat później osoby te czuły się równie źle jak
cztery lata po tragedii, a zatem trudno mówić o na-
turalnym procesie zdrowienia. Prawie wszyscy py-
tali: „Dlaczego ja?". Sześćdziesiąt procent nie znaj-
dowało odpowiedzi na to dręczące pytanie (Leh-
man, Wortman, Williams, 1987).
200
ROZDZIAŁ 5
KLĘSKI ŻYWIOŁOWE
Trzęsienie ziemi w Turcji w roku 1999, powtarzają-
ce się powodzie na południowym zachodzie Stanów
Zjednoczonych, huragan Mitch w Ameryce Środko-
wej w 1998 roku i huragan Floyd w roku 1999 były
przyczyną wielu przypadków zaburzeń po stresie
traumatycznym. Większość naszej wiedzy o cierpie-
niach ofiar i o przebiegu ich zaburzeń czerpiemy
z badań nad skutkami powodzi w miejscowości
Buffalo Creek w Wirginii Zachodniej w roku 1972.
Powódź przyniosła zniszczenia i śmierć wśród nie-
wielkiej społeczności mieszkańców Appalachów
oraz wywołała liczne przypadki PTSD u tych, któ-
rzy przeżyli (Erikson, 1976; Green, Gleser, Lindy,
Grace, Leonard, 1996). Wczesnym rankiem 26 lute-
go 1972 roku pękła tama w Buffalo Creek w górni-
czym regionie Wirginii Zachodniej i w ciągu kilku
sekund 600 milionów litrów błotnistej czarnej wody
zalało mieszkańców górskich kotlin. Wilbur, jego
żona Deborah i czworo dzieci zdołali się uratować.
Oto jak opisują to, co się wtedy wydarzyło (Erikson,
1976, s. 338-344):
Z jakiegoś powodu otworzyłem wewnętrzne drzwi
i spojrzałem na drogę, kiedy to nadeszło. Wygląda-
ło jak wielka czarna chmura, chyba z pięć metrów
wysokości [...]
Dom mojego sąsiada płynął w naszą stronę
w dół doliny [...] Zbliżał się powoli, a moja żona
ciągle jeszcze spała z najmłodszym dzieckiem —
miało wtedy mniej więcej siedem lat — starsze
dzieci spały na piętrze. Krzyknąłem do niej ostrym
tonem, żeby jak najszybciej zwrócić jej uwagę [.-•]
Nie wiem, jak jej się udało tak szybko sprowadzić
dziewczynki, ale wbiegła w bieliźnie po schodach
i ściągnęła dzieci na dół [...]
Pobiegliśmy drogą w górę [...] Moja żona i dzie-
ci przeszły między gondolami kolejki, a ja z naj-
młodszym pod nimi, bo nie mieliśmy już czasu [...]
Obejrzałem się i zobaczyłem, że nasz dom się ru-
sza. Przechylił się na bok. Zmyło go o cztery lub
pięć domów dalej od miejsca, gdzie stał, a potem
rozpadł się na kawałki.
Dwa lata po katastrofie Wilbur i Deborah opisują
blizny psychiczne, które są wyraźnymi objawami
zaburzeń po stresie urazowym. Po pierwsze, Wilbur
przeżywa wstrząs ciągle na nowo w swoich snach.
Przyczyną moich problemów jest to, co przeżyłem
w Buffalo Creek. Cała ta sprawa ciąży mi nawet
w snach, kiedy odpoczywam nocą. W moich snach
ciągle uciekam przed wodą. Wszystko to dzieje się
na nowo [...]
Po drugie, Wilbur i Deborah są psychicznie odrę-
twiali. Mają stępiony afekt i są emocjonalnie znie-
czuleni na smutki i radości otaczającego świata.
Wilbur mówi:
Nawet nie poszedłem na cmentarz, kiedy zmarł mój
ojciec [mniej więcej rok po powodzi]. Nie dociera-
ło do mnie, że odszedł na zawsze. Ludzie, którzy
teraz umierają wokół mnie, nie obchodzą mnie tak
jak przed katastrofą [...] Po prostu mnie nie obcho-
dziło, że mój tato umarł i nigdy nie wróci. Nie czu-
łem nic takiego, co zwykle odczuwałem w obliczu
śmierci. Nie robiło to na mnie takiego wrażenia, jak
przedtem.
Deborah opowiada:
Zaniedbuję dzieci. Całkiem przestałam gotować.
Nie wykonuję prac domowych. Po prostu nic mi się
nie chce. Nie mogę spać. Nie mogę jeść. Chciała-
bym zażyć mnóstwo pigułek, zasnąć i się nie obu-
dzić. Cieszę się domem i rodziną, ale poza nimi
wszystko, co kiedyś mnie interesowało, jest dla
mnie stracone. Uwielbiałam gotować. Lubiłam
szyć. Z przyjemnością sprzątałam. Ciągle coś robi-
łam i ulepszałam w domu. A teraz doszłam do
punktu, w którym nic na świecie nie ma dla mnie
znaczenia. Prawie od trzech tygodni nie ugotowa-
łam gorącego posiłku i nie postawiłam go dzieciom
na stół.
Po trzecie, Wilbur doświadcza objawów lęku, mię-
dzy innymi w postaci nadmiernej czujności i fobicz-
nych reakcji na zdarzenia, które przypominają mu
powódź, jak deszcz i nadchodzące pogorszenie po-
gody:
[...] Słucham wiadomości i gdy jest ostrzeżenie
przed burzą, nie kładę się spać. Siedzę przez całą
noc. Mówię żonie: „Nie rozbieraj dziewczynek,
niech się kładą tak, jak są, połóżcie się i śpijcie,
a jak zobaczę, że się coś dzieje, obudzę was na
czas, żeby wyjść z domu". Nie kładę się, czuwam.
Mam problemy z nerwami. Nie mogę znieść,
gdy pada, gdy jest burza. Krążę po mieszkaniu.
ZABURZENIA LĘKOWE
201
Z nerwów dostaję wysypki. Biorę na to zastrzy-
ki [...]
Wilbur czuje się winny, że ocalał:
Usłyszałem, że ktoś do mnie krzyczy, obejrzałem
się i zobaczyłem panią Constable [...]. Trzymała na
ręku dziecko i krzyczała: „Wilbur, chodź i pomóż
mi albo chociaż zabierz dziecko". [...] Nie pomy-
ślałem jednak, żeby zawrócić i pomóc. Teraz mam
straszne poczucie winy. Trzymała dziecko w ramio-
nach i patrzyła, jakby miała zamiar rzucić je do
mnie. Nie przyszło mi do głowy, żeby pomóc tej
kobiecie. Myślałem o swojej rodzinie. Cała szóstka
z tego domu utonęła. Pani Constable stała w wodzie
po pas i oni wszyscy utonęli.
Objawy te nie ustępowały. Czternaście lat po po-
wodzi badano 193 osoby spośród tych, które ocala-
ły. Na początku zaburzenia po stresie urazowym
występowały u 60 procent badanych, a po upływie
czternastu lat utrzymywały się jeszcze u 25 procent.
Trzydzieści pięć procent miało na początku zespół
depresyjny, który u 19 procent utrzymywał się przez
czternaście lat po powodzi (Green, Lindy, Grace,
Leonard, 1992).
KATASTROFY SPOWODOWANE PRZEZ CZŁOWIEKA
Katastrofy, które wywołują reakcję stresu pourazo-
wego, nie muszą być naturalne jak powódź w Buf-
falo Creek. Mogą być spowodowane przez człowie-
ka jak ta, którą Vince przeżył w Wietnamie. Od nie-
pamiętnych czasów ludzie stwarzają innym piekło
na ziemi: obozy koncentracyjne, wojny i tortury ruj-
nują życie jeszcze długo po tym, jak ofiary przesta-
ją doświadczać przyczyn urazu. Niestety, zaburzenia
w następstwie tych katastrof są jeszcze poważniej-
sze i trwają dłużej niż po katastrofach żywiołowych;
łatwiej jest bowiem pogodzić się z „działaniem
Boga" niż z działaniem człowieka.
Ocalali więźniowie obozów koncentracyjnych są
dowodem na to, jak długotrwała i głęboka może być
reakcja stresu pourazowego. W badaniu obejmują-
cym 149 byłych więźniów obozów koncentracyj-
nych 142 osoby (czyli 97 procent) nadal odczuwały
lęk dwadzieścia lat po uwolnieniu (Krystal, 1968).
Objawy lęku były wyraźne: 31 procent dręczyły
myśli, że coś okropnego przydarzy się ich małżon-
kom lub dzieciom, gdy znikną z ich pola widzenia.
Wielu cierpiało na fobię przed ludźmi, których wy-
gląd lub zachowanie przypominało im prześladow-
ców. Wystarczył na przykład widok umundurowa-
nego policjanta albo dociekliwy wywiad lekarski,
aby wywołać napad paniki. U 7 procent badanych
napady paniki były tak ciężkie, że powodowały dez-
orientację i zagubienie, wprowadzając w stan po-
dobny do snu z żywym wrażeniem ponownego
przebywania w obozie.
Ocalali więźniowie przeżywali traumę w snach
przez dwadzieścia lat: 71 procent pacjentów miało
straszne sny i nocne koszmary, w tym u 41 procent
zaburzenia były poważne. Koszmary dotyczyły
zwykle prześladowań. Szczególnie przerażające by-
ły sny różniące się od rzeczywistości tylko jakimś
szczegółem; niektórym śniło się na przykład, że
w obozie przebywają z nimi dzieci, których w okre-
sie uwięzienia nie było jeszcze na świecie.
Osiemdziesiąt procent pacjentów miało poczucie
winy z powodu ocalenia, cierpiało na depresję
i przeżywało napady płaczu. Poczucie winy było
szczególnie dotkliwe po śmierci dzieci, najcięższe
depresje występowały u osób, które straciły jedyne
dziecko lub wszystkie dzieci i na zawsze pozostały
bezdzietne. Dziewięćdziesiąt dwa procent zarzucało
sobie, że nie uratowało najbliższych, a 14 procent
wolałoby zginąć zamiast krewnych (Krystal, 1968).
Sto dwadzieścia cztery ofiary holokaustu badano
przeszło czterdzieści lat po wojnie, a wyniki tych
badań okazały się bardzo smutne. Prawie połowa
cierpiała na zaburzenia stresu pourazowego, w któ-
rych najbardziej uporczywym objawem była bez-
senność. U ocalałych z Oświęcimia przypadki
PTSD były trzykrotnie częstsze niż u ofiar, które nie
przeżyły koszmaru obozu koncentracyjnego (Kuch,
Cox, 1992).
Przebadano też pięćdziesięciu pięciu krewnych
osób zabitych podczas bombardowania Lockerbie
w 1988 roku. Większość z nich cierpiała na zaburze-
nia stresu pourazowego, a ofiary powyżej sześćdzie-
siątego piątego roku życia, w przeciwieństwie do
młodszych, wykazywały objawy zespołu depresyjne-
go (Brooks, McKinlay, 1992; Livingston, Livingston,
Brooks, McKinlay, 1992). Spośród ewakuowanych
po atakach rakiet SCUD na Izrael podczas wojny
w Zatoce Perskiej w 1991 roku prawie 80 procent
202
ROZDZIAŁ 5
spełniało kryteria PTSD. Im więcej doświadczyli nie-
bezpieczeństw, tym poważniejsze były ich objawy
(Solomon, Laor, Weiler, Muller, 1993). Zbrodniczy
reżim Poi Pota pozostawił ślady w postaci zaburzeń
wstrząsu pourazowego u kambodżańskich dzieci.
Prześledzono losy grupy czterdziestu sześciu uchodź-
ców do Ameryki Północnej, którzy w okresie morder-
czego terroru byli dziećmi, a następnie przeprowa-
dzono badania psychologiczne tych osób. Stwierdzo-
no, że zaburzenia pourazowe u wielu z nich utrzymy-
wały się przez wiek młodzieńczy i trwały jeszcze
w dorosłości, natomiast depresja wyraźnie ustępowa-
ła pomiędzy adolescencją a dorosłością (Sack, Clar-
ke, Him, Dickason, 1993).
Okrucieństwo wobec innych nadal trwa, a do
jego naj straszniej szych konsekwencji należą trwa-
łe zaburzenia stresu pourazowego. Ruanda (850 ty-
sięcy Tutsi wymordowanych przez sąsiadów w cią-
gu trzech miesięcy), Bośnia, Timor i Kosowo po-
winny wystarczyć, aby nas przekonać, że masowy
mord polityczny ciągle nam zagraża. Na współczu-
cie zasługują nie tylko zabici, ale — być może —
bardziej ich osierocone rodziny. Siedemset dzie-
więćdziesiąt jeden dzieci, które przeżyły oblężenie
Sarajewa przez Serbów w 1994 roku poddano
szczegółowym badaniom pod kątem PTSD. Stwier-
dzono silne objawy depresji i stresu pourazowego;
u dziewcząt były głębsze niż u chłopców, a w naj-
gorszym stanie znajdowały się dzieci, które straci-
ły kogoś z najbliższej rodziny, były pozbawione
wody albo trafiły pod bezpośredni ostrzał (Husain
i in., 1998).
GWAŁT
Sarah miała szesnaście lat, kiedy została zgwałcona:
Podszedł do mnie bliżej i poczułam jego oddech.
Był ode mnie wyższy, ale wtedy wszyscy byli wyż-
si ode mnie. Widziałam tylko czerń, dopóki się nie
rozejrzałam i nie dostrzegłam długiego noża w jego
lewej dłoni. Przez moment zabłysnął w świetle
i znowu mogłam rozróżnić tylko męską postać. Nie
widziałam jego twarzy, bo miał na głowie komi-
niarkę, ale czułam na sobie jego oczy i to mi wy-
starczyło. Dobrze, że nie widziałam twarzy, bo noc-
ne koszmary byłyby pewnie jeszcze straszniejsze
i żywsze. Pociągnął mnie w cień i popchnął w stro-
nę krzaków. Powiedział, że mogę uciekać, ale wte-
dy mnie zabije, albo mogę zostać, to się zabawimy.
Pamiętam wciąż jego głos. Nie potrafię go opisać,
ale ciągle brzmi w moich uszach. Nie odpowiedzia-
łam. Przyłożył mi nóż do gardła i popatrzył na
mnie. Potem przewrócił mnie na ziemię i zerwał ze
mnie szorty i majtki. Przez chwilę sam się rozbie-
rał. Potem rzucił się na mnie. Był bardzo ciężki
i silny. Czułam to, więc się nie broniłam i myślę,
że to było rozsądne. Miał nóż i nie wiadomo co
jeszcze. Potem poczułam ból w dolnej części ciała
i stąd wiedziałam, co robi ten straszny człowiek.
Gwałcił mnie. Gwałcił nie tylko moje ciało, ale
moją ufność, uczciwość, czystość, dumę, moje sny,
przyjaciół, rodzinę, moje szczęście, a najbardziej —
moje życie. Leżałam bez ruchu i myślałam: „Co
powiem rodzinie?". Nie pamiętam, jak długo to
trwało, ale pamiętam ból i bezsilność. A potem wil-
goć. Wtedy wstał i powiedział: „Dzięki". To
wszystko, co powiedział i odszedł swoją drogą,
żeby zgwałcić inną kobietę, albo do domu do żony
i dzieci, albo nocować na ulicy. Nie wiem i nic
mnie to nie obchodzi (Foa, Rothbaum, 1998).
Co roku rejestruje się około 100 tysięcy gwałtów,
a prawdopodobnie siedem razy tyle pozostaje nie-
zgłoszonych. Reakcja kobiet na zgwałcenie jest ro-
dzajem zaburzeń stresu pourazowego, nazywanym
dawniej „zespołem urazu po gwałcie" (Burgess,
Holmstrom, 1979).
Pierwszą reakcją kobiety po zgwałceniu jest tzw.
faza dezorganizacji. W jednym z badań stwierdzo-
no, że bezpośrednio po zgwałceniu mniej więcej
równa liczba kobiet wykazuje jeden z dwóch stylów
emocjonalnych: ekspresyjny — przejawiający się
strachem, gniewem, lękiem, płaczem oraz kontrolo-
wany — przejawiający się napięciem pod pozorami
spokoju. Zwykle występują też objawy zaburzeń
stresu pourazowego. W ciągu dwóch tygodni obja-
wy, które później rozpoznaje się jako zaburzenia
stresu pourazowego, pojawiają się aż u 95 procent
ofiar (Rothbaum, Foa, Riggs, Murdock, Walsh,
1992). Ofiara ciągle na nowo przeżywa gwałt na ja-
wie i w snach. Występują zaburzenia snu, zarówno
trudności w zasypianiu, jak i nagłe przebudzenia.
Ofiary gwałtu łatwo wpadają w przerażenie. Kobie-
ty, które zostały nagle przebudzone przez gwałcicie-
ZABURZENIA LĘKOWE
203
la (gwałt „niespodziewany"), prawie co noc o tej
samej porze budzą się z krzykiem, nękane koszma-
rem. Trudno im podjąć normalne życie seksualne,
a czasami zdarza się, że całkowicie unikają seksu.
Większość ofiar z czasem przechodzi z fazy dez-
organizacji do fazy reorganizacji. W długotrwałym
procesie reorganizacji większość kobiet stara się za-
pewnić sobie bezpieczeństwo. Niektóre zmieniają
numery telefonu, a połowa kobiet udaje się do ro-
dzinnych domów, aby szukać wsparcia ze strony
najbliższych. Połowa ofiar zmienia miejsce za-
mieszkania. Jedna z kobiet, której nie było stać na
przeprowadzkę, przeniosła się najpierw do krew-
nych, a potem przemeblowała własne mieszkanie.
Ponieważ gwałt zdarzył się w sypialni, zrobiła
wszystko, aby odmienić ten pokój: „Nie mogłam
spać we własnym łóżku. Na pewien czas zamieszka-
łam u przyjaciół. Zmieniłam sypialnię i wstawiłam
nowe meble". Wiele ofiar zaczyna czytać o gwałtach,
a także opisywać własne doświadczenia. Niektóre
włączają się w działalność ośrodków kryzysowych
dla ofiar gwałtów i pomagają innym, a 70 procent
spośród nich po kilku miesiącach powraca do rów-
nowagi (Burgess, Holmstrom, 1979; Meyer, Taylor,
1986).
Cztery do pięciu lat po gwałcie około 75 procent
ofiar twierdziło, że odzyskało równowagę psychicz-
ną, z czego ponad połowa wróciła do równowagi
w ciągu trzech miesięcy, a reszta w ciągu dwóch lat.
Szybciej odzyskiwały równowagę ofiary, które
w pierwszym tygodniu najmniej odczuwały strach
i miały najmniej przebłysków pamięci o gwałcie.
Gorsze skutki obserwowano u tych, które odczuwa-
ły silny niepokój lub odrętwienie. Brutalność napa-
ści i świadomość zagrożenia życia były również nie-
korzystną prognozą na dłuższy okres. Niepokojące
jest to, że 25 procent ofiar gwałtu twierdziło, że nie
wróciło do równowagi nawet po czterech lub sze-
ściu latach. Siedemnaście lat później 16 procent na-
dal cierpiało na zaburzenia po stresie urazowym
(Foa, Meadows, 1997; Rothbaum, Foa, Riggs, Mur-
dock, Walsh, 1992).
Przebieg zaburzeń po stresie urazowym
Objawy zaburzeń stresu pourazowego zmieniają się,
ale mogą trwać boleśnie długo. Tylko czasami ustę-
pują już po kilku miesiącach, podobnie jak w zabu-
rzeniach depresyjnych (zob. rozdział 7). DSM-IV
określa jako „ostre" objawy, które trwają mniej niż
trzy miesiące, jako „przewlekłe", jeśli utrzymują się
ponad trzy miesiące, i jako „opóźnione", jeśli poja-
wiają się dopiero sześć lub więcej miesięcy po do-
znaniu urazu.
Generalnie prognoza dla cierpiących na PTSD
jest niezbyt pomyślna, zwłaszcza dla ofiar bardzo
poważnych urazów. Wielu więzionych w obozach
koncentracyjnych jeszcze po dwudziestu latach od-
czuwało lęk i poczucie winy, a osoby, które straciły
w wypadku drogowym dziecko lub małżonka, cier-
piały z powodu depresji i lęku jeszcze cztery do
siedmiu lat później (Lehman, Wortman, Williams,
1987). Nawet słabszy stres po odniesieniu obrażeń
w wypadku komunikacyjnym jeszcze po roku pozo-
stawiał ślady w postaci zaburzeń pourazowych u 32
procent ofiar. W badaniu prospektywnym osób od-
wiezionych po wypadku do szpitala zaburzenia stre-
su pourazowego stwierdzono po czterech miesią-
cach u 17,5 procent poszkodowanych (Koren, Ar-
non, Klein, 1999; Shalev i in., 1998).
Na ogół bardzo długo trwają zaburzenia stresu
pourazowego u weteranów wojennych. Sześćdzie-
sięciu dwóch weteranów drugiej wojny światowej,
cierpiących na przewlekłe „wyczerpanie walką"
z objawami nadpobudliwości, na powracające kosz-
mary nocne i drażliwość badano po upływie dwu-
dziestu lat. Aż do tego czasu utrzymywały się takie
objawy, jak: drażliwość, depresja, niepokój, trudno-
ści z koncentracją i osłabienie zdolności zapamięty-
wania oraz luki w pamięci, zmęczenie, wyczerpanie
i nerwowość. Objawy te były wyraźniejsze u wete-
ranów cierpiących na wyczerpanie walką niż u pa-
cjentów niebędących weteranami oraz u weteranów
zdrowych psychicznie (zob. rycina 5-3; Archibald,
Tuddenham, 1965).
Nie jest niczym wyjątkowym utrzymywanie się
zaburzeń pourazowych przez całe życie po szcze-
gólnie brutalnych doświadczeniach wojennych.
Dwustu sześćdziesięciu dwóch weteranów drugiej
wojny światowej i wojny koreańskiej, którzy wielo-
krotnie przeżyli koszmar walki i więzienia, podda-
no badaniom psychologicznym, gdy byli już w star-
szym wieku. Stwierdzono, że 53 procent doznało za-
burzeń stresu pourazowego, a u 29 procent zaburzę-
204
ROZDZIAŁ 5
Rycina 5-3
POURAZOWE ZABURZENIA STRESOWE U WETERANÓW WOJENNYCH
Słupki pokazują odsetek występowania objawów dwadzieścia lat po drugiej wojnie światowej u weteranów cierpiących na
wyczerpanie walką w porównaniu ze zdrowymi weteranami wojennymi i pozostałymi pacjentami.
Źródło: Archibald, Tuddenham, 1965, s. 478.
i Pacjenci z wyczerpaniem walką
•' Pacjenci niebędący weteranami
Zdrowi weterani
70-
i. a
% i
8 ?%
0) _(D 0.2 ^
?§
?2
ii
nia wciąż się utrzymywały. Zaburzenia po stresie
urazowym występowały w jakimś okresie życia
u 84 procent jeńców schwytanych przez Japończy-
ków, którzy byli najbrutalniejszymi prześladowca-
mi, a u 59 procent zaburzenia te nie ustąpiły (Eng-
dahl, Dikel, Eberly, Blank, 1997).
Po wielu latach od zakończenia wojny wietnam-
skiej jej weterani ciągle odczuwali objawy PTSD,
zwłaszcza ci, którzy oglądali śmierć towarzyszy
w walce. Ci, którzy widzieli okrucieństwa, a przede
wszystkim ci, którzy w nich uczestniczyli, okazali
się najbardziej podatni na PTSD (Breslau, Davis,
1987). Jedna z grup weteranów wojny wietnamskiej,
badana sześć do piętnastu lat po udziale w brutalnej
bitwie, miała w życiu bardzo wiele problemów. Lu-
dzie ci byli częściej aresztowani i skazywani, czę-
ściej popadali w alkoholizm i narkomanię oraz do-
świadczali silniejszego stresu niż weterani, którzy
nie uczestniczyli w tej bitwie (Yager, Laufer, Gal-
lops, 1984). Dwadzieścia lat po wojnie wietnam-
skiej stwierdzono również, że jej weterani częściej
cierpią na PTSD, uogólnione zaburzenia lękowe
i depresję w porównaniu z osobami, które nie brały
udziału w wojnie (Boscarino, 1995).
W następstwie wojny w Zatoce Perskiej odsetek
cierpiących na zaburzenia stresu pourazowego wy-
raźnie wzrósł z 3 procent bezpośrednio po wojnie do
8 procent po dwóch latach (Wolfe, Erickson, Shar-
kansky, King, King, 1999). U osób z PTSD w po-
czątkowym okresie prawdopodobieństwo występo-
wania tych zaburzeń w okresie późniejszym, gdy
pojawiło się wiele nowych przypadków, było dwu-
dziestokrotnie większe. Jest kilka możliwych wyja-
śnień takiego stanu rzeczy. Być może są to opóźnio-
ne zaburzenia stresu pourazowego — teoria niegdyś
popularna, jednak poparta tylko nielicznymi dowo-
dami. Być może uraz wojenny „wznieca" nadwraż-
liwość na stres w okresie pokojowym. Możliwe jest
ZABURZENIA LĘKOWE
205
również, że sam rozgłos wokół „zespołu wojny
w Zatoce Perskiej" i przypadków zaburzeń stresu
pourazowego powoduje nasilenie objawów.
Podatność na zaburzenia stresu traumatycznego
Kto spośród nas jest szczególnie zagrożony? Psy-
chologowie analizują okoliczności katastrof, szuka-
jąc wśród ich ofiar ludzi, którzy szczęśliwie nie
mają żadnych oznak zaburzeń, oraz tych, którzy uleg-
li zaburzeniom. We wszystkich przypadkach naj-
ważniejszym prognostykiem okazał się stopień za-
grożenia życia: osoby, które miały największą pew-
ność, że zginą, były najbardziej podatne na zaburze-
nia pourazowe. Abstrahując od brutalności samego
zdarzenia, próbowano wyróżnić czynniki, które
chronią przed stresem traumatycznym, i takie, które
uwrażliwiają na ten rodzaj zaburzeń. Oto, co stwier-
dzili psychologowie:
• Brak problemów psychicznych we wcześniejszym
okresie życia pozwolił przewidzieć, kto najłagod-
niej zniesie katastrofę wybuchu fabryki w Norwe-
gii (Malt, Weisaeth, 1989; Weisaeth, 1989).
• Spośród 469 strażaków uczestniczących w gasze-
niu katastrofalnego pożaru lasów w Australii naj-
bardziej narażeni na przewlekłe zaburzenia PTSD
byli ci, którzy osiągali wysoki wynik na skali neu-
rotyzmu lub mieli w rodzinie przypadki zaburzeń
psychicznych. Było to nawet ściślejszą prognozą
niż ciężar odniesionych obrażeń (McFarlane,
1989).
• Po walkach w Libanie wśród żołnierzy izrael-
skich, którzy zostali ranni, zaburzenia stresu po-
urazowego występowały częściej u tych, którzy
byli synami ocalałych z holokaustu (tzw. drugie
pokolenie ofiar) niż w grupie kontrolnej składają-
cej się z pozostałych rannych żołnierzy (Solomon,
Kotler, Mikulincer, 1988).
• Weterani dwóch wojen izraelskich, cierpiący na
zaburzenia stresu pourazowego po drugiej wojnie,
podczas pierwszej wojny wykazywali więcej re-
akcji stresowych (Solomon, Oppenheimer, Elizur,
Waysman, 1990).
• Po przejściu huraganu Andrew, który nawiedził
Florydę w 1992 roku, największe problemy psy-
chiczne wystąpiły u dzieci, u których można to
było przewidzieć na podstawie wcześniejszego
wysokiego poziomu lęku i słabych osiągnięć
w nauce (LaGreca, Silverman, Wasserstein, 1998).
• Spośród osiemdziesięciu dziewięciu więźniów tu-
reckich, którzy przeżyli tortury, najbardziej odpor-
ni na PTSD byli ci, którzy wcześniej doświadczy-
li urazów, którzy praktykowali stoicyzm, spodzie-
wali się tortur w wypadku schwytania i mieli sys-
tem przekonań, w którym tortury były uważane za
represje klasy rządzącej (Basoglu i in., 1997).
Wyniki te wskazują, że osoby najzdrowsze psy-
chicznie i najlepiej przygotowane do przeżycia trau-
my są najmniej narażone na zaburzenia stresu po-
urazowego, podczas gdy najbardziej zagrożone są
osoby, które przed traumatycznym przeżyciem mają
zachwianą równowagę psychiczną. Jeśli trauma-
tyczne wydarzenie jest wyjątkowo bolesne, to nawet
dobre zdrowie psychiczne nie jest wystarczającym
zabezpieczeniem.
Ludzie biedni i słabo wykształceni częściej ule-
gają zaburzeniom stresu pourazowego niż osoby
0 wyższym poziomie wykształcenia i o lepszej
sytuacji społeczno-ekonomicznej (Blazer, Hughes,
George, Swartz, Boyer, 1991). Składa się na to wie-
le przyczyn. Jedną z nich może być większe ryzyko
traumatycznych przeżyć w dzielnicach ubóstwa.
Dodatkowym aspektem jest brak wsparcia społecz-
nego. Brak kogoś, z kim można porozmawiać
1 komu można się pożalić, sprawia czasami, że oso-
by dotychczas psychicznie zdrowe załamują się pod
ciężarem urazu i straty. Podczas klęsk żywiołowych
przyjaciele i krewni bywają rozproszeni i zajęci włas-
nymi troskami, pozbawiając ofiary pociechy i współ-
czucia (Kaniasty, Norris, 1995).
Podatność na PTSD zależy też od predyspozycji
genetycznych. Znaczna różnorodność uczestników
wojny wietnamskiej umożliwiła pierwsze poważne
badania nad dziedzicznością tych zaburzeń. Po woj-
nie przebadano pod kątem objawów PTSD cztery
tysiące par bliźniaków. Generalnie, objawy zaburzeń
pourazowych występowały u mniej więcej połowy
weteranów, którzy byli świadkami zaciekłej walki,
lecz u bliźniąt jednojajowych natężenie objawów
było bardziej zbliżone niż u bliźniąt dwujaj owych,
co wskazuje na aspekt dziedziczny (True i in.,
1993).
206
ROZDZIAŁ 5
Skoro zaburzenia stresu pourazowego są zawsze
wywoływane przez czynnik zewnętrzny, jakim jest
na przykład walka, na czym dokładnie polega dzie-
dziczność tych zaburzeń? Jedno z możliwych wyja-
śnień wskazuje na różnice układów nerwowych
związanych ze stresem pourazowym (Yehuda,
2000). Badania biologiczne dzieci i dorosłych po
przeżyciu urazu wystarczającego do powstania za-
burzeń ujawniły liczne zmiany nerwowe i hormo-
nalne (Lipschitz, Rasmusson, Southwick, 1998).
Stwierdzono, że skrajny stres doświadczany podczas
traumatycznego zdarzenia może prowadzić do dłu-
gotrwałego, a nawet utrzymującego się przez całe
życie, wzrostu aktywności osi podwzgórze-przysad-
ka-nadnercza, która kieruje reakcjami na przedłu-
żający się stres (zob. rozdział 4). W następstwie
dochodzi do chronicznego wydzielania hormonów
stresowych, m.in. kortyzolu, co trwale uszkadza
hipokamp, obszar związany z pamięcią trwałą
(Gurvits, Shenton, Hokama, Ohta 1996).
Inne zmiany fizyczne następują podczas stresu
traumatycznego. Fizyczne znęcanie się oddziałuje
na ciało modzelowate, główny szlak nerwowy, prze-
wodzący informacje pomiędzy dwiema półkulami
mózgu. Wykazano, że dzieci, które doświadczają
urazów, przejawiają oznaki przewlekłej nadpobudli-
wości układu autonomicznego, w tym szybszą pra-
cę serca w spoczynku, rozregulowanie wydzielania
katecholamin, jak epinefryna (adrenalina) i norepi-
nefryna, silniejszą reakcję przestrachu oraz nadak-
tywność osi podwzgórze-przysadka-nadnercza
(Bremner i in., 1997b). Te fizjologiczne zmiany po-
magają wyjaśnić uporczywość zaburzeń stresu po-
urazowego i jego niepoddawanie się terapii.
W jednym z badań tomograficznych siedmiu
weteranów wojennych z pourazowymi zaburzenia-
mi stresowymi i siedem osób bez zaburzeń oglądało
obrazy wojny oraz tworzyło własne wyobrażenia
zdarzeń wojennych (Shin i in., 1997). W porówna-
niu z weteranami bez zaburzeń ci, którzy cierpieli na
stres pourazowy, wykazywali zwiększony przepływ
krwi w zakręcie obręczy i w ciele migdałowatym
(częściach układu limbicznego) podczas tworzenia
wyobrażeń oraz zmniejszony przepływ krwi w polu
Broki podczas oglądania obrazów. Dziedziczne róż-
nice reakcji tych struktur mogą być odpowiedzialne
za dziedziczność zaburzeń stresu pourazowego.
Różnicom biologicznym może towarzyszyć
wrażliwość poznawcza. Niektórzy ludzie mają pre-
dyspozycje genetyczne do roztrząsania w myślach
doświadczonego urazu (ruminacja) i do ponownego
przeżywania przykrych zdarzeń w postaci przebły-
sków pamięci (flashbacks). Podobnie, niektórzy
mają genetyczne skłonności do katastroficznego in-
terpretowania przykrych faktów. Dalsze badania nad
dziedzicznością ruminacji i katastrofizmu powinny
przybliżyć ich związek z PTSD.
Od czego zależy powrót do zdrowia w zaburze-
niach stresu pourazowego? Dziewięćdziesiąt dwie
ofiary napaści wypełniały kwestionariusz przekonań
związanych z napadem (Dunmore, Clark, Ehlers,
1999; Ehlers, Clark, 2000). Ci, którzy wyleczyli się
z zaburzeń stresu pourazowego, odpowiadali zupeł-
nie inaczej niż ci, u których zaburzenia trwały. Spo-
sób myślenia osób z zaburzeniami był następujący:
1. Psychiczna klęska: „Jeśli coś takiego zdarzy mi
się znowu, to się całkowicie załamię".
2. Psychiczne zagubienie: „Nie mogę uwierzyć, że
coś takiego mi się przydarzyło".
3. Negatywna ocena emocji: „Jeżeli reaguję w ten
sposób, to muszę mieć bardzo zachwianą równo-
wagę".
4. Negatywna ocena pierwszych objawów: „Moje
reakcje na pewno oznaczają, że tracę rozum".
5. Negatywna ocena reakcji innych: „Inni ludzie
wstydzą się teraz za mnie".
6. Trwała zmiana: „Moje życie zostało zniszczone
przez ten napad".
Taki wzorzec myślenia powoduje przekonanie
o zrujnowaniu życia, połączone z zachwianiem
przekonań o sprawiedliwym świecie i o tym, że na-
sza przyszłość jest kontrolowania i przewidywalna.
Terapia zaburzeń stresu pourazowego
Choć tylu naszych współbraci padło ofiarą urazów,
dopiero ostatnio dowiedzieliśmy się czegoś istotne-
go o tym, jak można złagodzić reakcje stresu poura-
zowego. Krewni, przyjaciele i terapeuci skłonni są
radzić ofiarom katastrof, żeby próbowali o tym za-
pomnieć, ale jest chyba oczywiste, że trudno prze-
kreślić takie bolesne wspomnienia. W ciągu ostat-
nich dziesięciu lat nastąpił jednak wyraźny postęp
ZABURZENIA LĘKOWE
207
R
Tabela 5-4. Zaburzenia stresu pourazowego
Ekspozycja*
Leki przeciwdepresyjne i przedwiekowe**
Poprawa
Około 60% umiarkowanej poprawy
Prawdopodobnie skuteczniejsze niż placebo
Nawroty***
Rzadkie
Umiarkowanie częste
Działania uboczne
Łagodne
Umiarkowane
Koszty
Niewielkie
Niewielkie
Czas
Tygodnie/miesiące
Tygodnie
Ocena
Dobra
Dostateczna
* Większość danych zaczerpnięto z terapii ofiar gwałtów. Wyniki dla innych urazów nie zostały ocenione. Zobacz też obiecujące rezultaty w wypadku terapii
EMDR (ramka 5-1).
** Dane dotyczące leków uzyskano głównie z badań skuteczności inhibitorów MAO, SSRI, leków trójpierścieniowych i trankwilizatorów mniejszych.
*** Nawroty po zaprzestaniu terapii.
Źródło: wg Seligman, 1994, s. 205, zrewidowane wg Foa, Meadows, 1997; Foa i in., 1999; Keane, 1998; Yehuda, Marshall, Giller, 1998.
w leczeniu zaburzeń stresu pourazowego. Kilkana-
ście lat temu były to zaburzenia w zasadzie nieule-
czalne. Najnowsza metaanaliza siedemnastu kontro-
lowanych badań nad zaburzeniami stresu pourazo-
wego u 690 pacjentów wykazała, że odsetek „suk-
cesu terapeutycznego" wynosi 62 procent w porów-
naniu z zaledwie 38 procentami w grupach kontrol-
nych (Sherman, 1998).
Wobec ofiar urazowych wydarzeń terapeuci próbu-
ją zarówno farmakoterapii, jak i psychoterapii (zob. ta-
bela 5-4). Psychoterapia wydaje się jednak bardziej
obiecująca niż leki. W leczeniu tego rodzaju zaburzeń
stosuje się na ogół dwa rodzaje psychoterapii: ekspo-
zycję (exposure) oraz ujawnienie (disclosure).
TERAPIA FARMAKOLOGICZNA
W dobrze kontrolowanym badaniu skuteczności le-
ków czterdziestu sześciu weteranom wojny wiet-
namskiej cierpiącym na zaburzenia stresu pourazo-
wego podawano środki przeciwdepresyjne lub pla-
cebo. U pacjentów, którzy otrzymywali środki prze-
ciwdepresyjne, liczba koszmarów nocnych i prze-
błysków pamięci zmniejszyła się, ale nie osiągnęła
normalnego poziomu. Nie uległy złagodzeniu takie
objawy jak odrętwienie, poczucie dystansu wobec
najbliższych i lęk uogólniony. Podsumowując, moż-
na powiedzieć, że środki przeciwdepresyjne i prze-
dwiekowe przynoszą pewną ulgę, ale samo poda-
wanie leków nigdy nie wystarcza, aby uwolnić pa-
cjentów od zaburzeń stresu pourazowego (Derma-
tino, Mollica, Wilk, 1995; Marshall, Stein, Liebowitz,
Yehuda, 1996; Rothbaum, Ninan, Thomas, 1996;
Yehuda, Marshall, Giller, 1998).
EKSPOZYCJA
Terapia ekspozycji jest procedurą wygaszania lub
habituacji, w której pacjenci są wielokrotnie naraża-
ni na bodźce wywołujące strach. Stosowano ją
w leczeniu zaburzeń stresu pourazowego, a jej sku-
teczność została chyba najlepiej udokumentowana.
Terapia ekspozycji w PTSD polega na tym, że ofia-
ry przeżywają traumę ponownie w wyobraźni, prze-
zwyciężając skłonność do dystansowania się od
tego doświadczenia. Opisująje głośno w obecności
terapeuty, wyrażając emocje i wypowiadając się
w czasie teraźniejszym. Powtarza się to w trakcie
kolejnych sesji. Przeżycia są rejestrowane na taśmie,
a pacjent ma za zadanie kilkakrotnie odtworzyć
wszystko w domu.
W badaniach skuteczności terapii ekspozycji
przeważnie porównuje się ją z wynikami uzyska-
nymi przez grupę kontrolną złożoną z osób, które
znajdują się na liście oczekujących lub z trenin-
giem zaszczepiania stresu (SIT — stress inocula-
tion training). SIT uczy różnych sposobów radze-
nia sobie ze stresem, m.in. głębokiej relaksacji
208
ROZDZIAŁ 5
EMDR (Eye Movement Desensitization and Reprocessing)
Francine Shapiro wpadła na pomysł terapii EMDR (de-
sensytyzacja i przetwarzanie za pomocą ruchów oczu) zu-
pełnie przypadkowo. W 1987 roku idąc przez park i roz-
myślając o przykrym zdarzeniu, nagle spostrzegła, że
smutne myśli wyraźnie ją opuszczają. Zwróciwszy bacz-
niejszą uwagę na to, co robi, zauważyła, że jej oczy sa-
moistnie poruszają się szybko w górę i w dół po przekąt-
nej (tzw. ruch sakadowy). Chcąc wypróbować ten sposób
jako technikę terapeutyczną, zaczęła zachęcać znajomych
i przyjaciół, aby myśląc o przykrych sprawach, równocześ-
nie poruszali oczami z jednej strony na drugą, nie odry-
wając się myślami od przykrego tematu. Kiedy ruchy
oczu się zmieniały — stawały się szybsze, wolniejsze,
zmieniały kierunek — nieprzyjemne uczucia wywołane
myślami zdawały się ustępować.
Na podstawie tych prostych spostrzeżeń Shapiro opra-
cowała jedną z najczęściej stosowanych i najbardziej kon-
trowersyjnych psychoterapii lat dziewięćdziesiątych. Za-
łożyła Instytut EMDR, w którym wraz ze swoimi współ-
pracownikami uczy tej techniki tysiące terapeutów.
Podstawową zasadą jest ekspozycja, której towarzyszą
sakadowe ruchy oczu. Pacjent i terapeuta wybierają jakąś
scenę z przeszłości, która wywołuje nieprzyjemne uczu-
cia, a następnie pacjent wyraża negatywne przekonania
związane z tym wspomnieniem (np. „Jestem niekocha-
ny"). Pacjent wymyśla również przekonanie pozytywne,
które ma zastąpić to pierwsze (np. „Jestem życzliwy dla
innych"). Terapeuta szybko przesuwa palec przed oczami
pacjenta, a pacjent śledzi go wzrokiem, koncentrując się
na przykrym wyobrażeniu lub wspomnieniu. Po serii kil-
kunastu ruchów oczu pacjent ocenia swoje samopoczucie
i siłę przekonania pozytywnego. Ćwiczenie powtarza się,
aż wyobrażenie będzie mniej przykre, a pozytywne prze-
konanie silniejsze.
Wielu terapeutów stwierdziło szybką i zdecydowaną
poprawę u pacjentów z zaburzeniami lękowymi i — co
zachęcające — również w zaburzeniach stresu pourazo-
wego. Terapeutów EMDR wysyłano do Bośni i do Okla-
homa City w ślad za traumatycznymi zdarzeniami. Kie-
rując się wstępnymi doniesieniami i entuzjazmem klini-
cystów, przeprowadzono kilka kontrolowanych badań
skuteczności. W jednym z nich osiemdziesięciu uczestni-
ków „doświadczających traumatycznych wspomnień"
odbywało trzy półtoragodzinne sesje EMDR, przy czym
połowa korzystała z terapii od razu, a połowa jako grupa
kontrolna miała być poddana EMDR później. Nieprzy-
jemne wspomnienia dotyczyły fizycznej i emocjonalnej
przemocy, śmierci ukochanej osoby, kryzysów zdrowot-
nych, wykorzystywania seksualnego itp. U 46 procent ba-
danych rozpoznano pełnoobjawowe PTSD. W grupie
poddawanej terapii w porównaniu z grupą oczekującą na-
stąpiła istotna i szybka poprawa, która utrzymywała się
w ciągu trzymiesięcznej obserwacji. Stwierdzono mniej
nieprzyjemnych uczuć związanych z przykrym wspo-
mnieniem oraz mniej objawów depresji i łęku (Wilson,
Becker, Tinker, 1996). W innym badaniu dwadzieścia je-
den ofiar gwałtu przypisano losowo do grupy kontrolnej
oczekujących i do grupy poddawanej EMDR. Objawy za-
burzeń stresu pourazowego wyraźnie osłabły i pod koniec
terapii tylko jedna na dziesięć kobiet w grupie poddawa-
nej EMDR wykazywała jeszcze oznaki tych zaburzeń ob-
serwowane u 88 procent z grupy kontrolnej oczekującej
na terapię (Rothbaum, 1997). Wstępne wyniki terapii
EMDR są dość przekonujące, aby skłaniać do poważnych
dociekań naukowych.
Mimo pozornie obiecujących rezultatów EMDR jest
przedmiotem ostrej krytyki, zwłaszcza ze strony specja-
listów od badań klinicznych (Lohr, Kleinknecht, Tolin,
Barrett, 1995). Ton tej krytyki jest doprawdy tak na-
pastliwy, jak nigdy dotąd w literaturze psychologicznej.
McNally (1999) porównuje teorię EMDR do mesmery-
zmu, poprzedzającego osiemnastowieczną hipnozę i uzna-
wanego powszechnie za szarlatanerię. Jest kilka powo-
dów takiej wrogości. Po pierwsze, tajemnicą pozostają
zasady działania terapii oraz jej aktywne składniki. Moż-
na przypuszczać, że ruchy oka nie są konieczne do osiąg-
nięcia sukcesu. Po drugie, terapia nie wywodzi się z żad-
nego głównego nurtu psychologii lub psychiatrii, ale ra-
czej z obrzeży nauki. Po trzecie, terapia przynosi ogrom-
ne dochody i niektórzy praktycy krytykują jej autorkę za
to, że przeszkoliła terapeutów, zanim wykonano kontro-
lowane badania skuteczności, a zarazem za aurę tajem-
niczości wokół samej metody (McNally, 1996). Sukces
finansowy i uznanie ze strony naukowców rzadko idą
w parze.
ZABURZENIA LĘKOWE
209
mięśniowej, zatrzymywania myśli (pacjent woła do
siebie: „Stop!", kiedy spostrzega, że zaczyna roz-
pamiętywać sytuację związaną z urazem) oraz re-
strukturyzacji poznawczej („Tak naprawdę gwałt
nie zrujnował mojego życia uczuciowego, bo mąż
i dzieci nadal mnie kochają").
W najlepiej dotąd kontrolowanym badaniu tera-
pii ekspozycji Edna Foa i współpracownicy zajmo-
wali się dziewięćdziesięcioma sześcioma kobietami,
które padły ofiarą napadów, przeważnie gwałtów
(Foa i in., 1999). Pacjentki skierowano losowo na
osiemnaście sesji przedłużonej ekspozycji (PE —
prolonged exposure), treningu zaszczepiania stresu
(SIT — stress inoculation training), który obejmo-
wał głęboką relaksację mięśniową, zatrzymywanie
natrętnych myśli i restrukturyzację poznawczą, bądź
na terapię PE w połączeniu z SIT, lub też wpisano
na listę oczekujących jako grupę kontrolną. Pod ko-
niec eksperymentu kobiety, które korzystały z któ-
rejkolwiek terapii, wykazywały mniej objawów za-
burzeń stresu pourazowego i depresji niż kobiety
z grupy kontrolnej, a korzyści te utrzymywały się
przez rok dalszej obserwacji. Skuteczność terapii nie
zależała od jej rodzaju. Po podsumowaniu wyników
okazało się, że żadna z kobiet będących na liście
oczekujących nie kwalifikowała się do rozpoznania
braku PTSD w przeciwieństwie do 60 procent ko-
biet korzystających z terapii. Pod koniec rocznej ob-
serwacji zaznaczyła się przewaga grupy poddawanej
terapii PE w porównaniu z dwiema pozostałymi:
„właściwe funkcjonowanie" stwierdzono po roku
u 51 procent kobiet z grupy PE, natomiast w grupie
SIT na taką ocenę zasługiwało tylko 31 procent kobiet,
a w grupie PET + SIT jedynie 27 procent (zob. też
Foa, Rothbaum, Riggs, Murdock, 1991; Foa, Riggs,
1995; Fruch, Turner, Beidel, 1995; Keane, 1998).
W skróconej wersji terapii dla kobiet, które nie-
dawno zostały zgwałcone, Foa, Hearst-Ikeda i Perry
(1995) dodali elementy edukacji, swobodnego od-
dychania i restrukturyzacji poznawczej (zob. też
Marks, Lovell, Noshirvani, Livanou, Thrasher,
1998). Obserwacja po zakończeniu terapii wykaza-
ła objawy PTSD u zaledwie 10 procent w grupie
poddawanej terapii oraz u 70 procent z odpowied-
niej grupy kontrolnej. Te nowe wyniki stanowią naj-
lepszą zachętę dla ofiar gwałtów, które zazwyczaj
rezygnują z terapii, aby nie myśleć o gwałcie.
Choć bardziej kontrowersyjna, szeroko stosowa-
na jest terapia EMDR (desensytyzacja i przetwa-
rzanie za pomocą ruchów oczu) zawierająca nie-
które elementy ekspozycji. W ramce 5-1 przed-
stawiamy techniki EMDR oraz kontrowersje wokół
tej metody.
OTWARCIE (UJAWNIENIE — DISCLOSURE)
Pojęcie „otwarcia" pochodzi z ważnej pracy Jamesa
Pennebakera o milczeniu. Pennebaker stwierdził, że
ofiary holokaustu lub gwałtu, które nie mówią o ura-
zie, mają później więcej dolegliwości fizycznych
niż osoby, które się komuś zwierzają. Autor nakło-
nił sześćdziesiąt osób ocalałych z holokaustu do
otwarcia i ujawnienia, co przeżyły. W końcu opo-
wiedziały one innym sceny, które w ciągu pięćdzie-
sięciu lat przeżywały w myślach tysiące razy.
Paradoksalnie, koszmary nocne pojawiły się
u osób, które wysłuchały dawno pogrzebanych histo-
rii, natomiast polepszył się stan zdrowia tych, którzy
je ujawnili. Pennebaker zachęcał również studentów
do opisania swoich ukrywanych urazów: o wykorzy-
stywaniu seksualnym przez dziadka, o śmierci psa,
0 próbach samobójczych. Bezpośrednią konsekwen-
cją było nasilenie depresji. Jednak w dłuższej per-
spektywie zmniejszyła się o 50 procent częstotliwość
dolegliwości fizycznych u studentów, wzmocnił się
też ich układ immunologiczny (Pennebaker, 1990).
Podobne wyniki uzyskano we wstępnych badaniach
uchodźców z Bośni do Ameryki: u tych, którzy zło-
żyli świadectwo swoich doświadczeń, nastąpiło zła-
godzenie objawów PTSD (Goenjian i in., 1997; We-
ine, Kulenovic, Pavkovic, Gibbons, 1998).
Terapia psychologiczna przynosi ulgę, ale nie le-
czy zaburzeń stresu pourazowego, konieczne są za-
tem dalsze poszukiwania w tej dziedzinie. Dowody
wskazują, że korzystne skutki przynosi ekspozycja,
EMDR i ujawnienie. Potrzeba jednak więcej kontro-
lowanych badań skuteczności, aby zweryfikować
1 uogólnić wyniki.
Lęk paniczny
Ilu z nas opanowuje czasami nagły i silny niepokój?
Odczuwamy fizyczne roztrzęsienie i napięcie. Z po-
210
ROZDZIAŁ 5
znawczego punktu widzenia spodziewamy się cze-
goś złego, ale nie wiemy, co ma się zdarzyć. Takie
napady pojawiają się znikąd — nie wywołuje ich
żaden konkretny przedmiot ani sytuacja — i stop-
niowo ustępują. Niektórzy jednak mają silniejsze
napady i doznają ich częściej. Osoby te cierpią na
zaburzenia lęku panicznego. Lęk paniczny polega
na powracających napadach przerażenia. W Stanach
Zjednoczonych na tego rodzaju zaburzenia cierpi
1,7 procent dorosłych. W Niemczech i we Włoszech
odsetek ten jest większy (2,6 i 2,9 procent), a na
Tajwanie, gdzie zaburzenia psychiczne w ogóle są
rzadkością, wynosi tylko 0,4 procent. Kobiety cier-
pią na zaburzenia lęku panicznego dwa do trzech
razy częściej niż mężczyźni, a przeciętny wiek
ujawnienia się zaburzeń to koniec drugiej dekady
życia (Weissman i in., 1997).
DSM-IV wyróżnia lęk paniczny z agorafobią
i bez agorafobii. Pacjenci z agorafobią boją się wy-
chodzić z domu, przebywać na otwartej przestrzeni
lub w tłumie albo znaleźć się w sytuacji, w której
mogą się źle poczuć, nie móc uciec i nie mieć znikąd
pomocy. Agorafobią często się zaczyna od napadu
paniki, a później pacjent boi się, że kolejny napad
nastąpi, gdy znajdzie się w miejscu publicznym.
Objawy napadu paniki
Napad paniki składa się z czterech elementów strachu
z przewagą elementu emocjonalnego i fizycznego.
Emocjonalnie opanowuje człowieka silny niepo-
kój, przerażenie lub poczucie wyobcowania.
Byłem jakby sparaliżowany strachem. Gdybym sta-
nął twarzą w twarz z lwem, nie byłbym bardziej
przerażony. Wszystko stało się czarne i czułem, że
zemdleję, ale nie zemdlałem. Pomyślałem: „Nie
wytrzymam [...]" (Laughlin, 1967, s. 92).
Fizycznie napad paniki polega na ostrej reakcji
pogotowia (brak tchu, zawroty głowy, kołatanie ser-
ca, drżenie, dreszcze lub ból w klatce piersiowej).
Serce waliło mi tak mocno, jakby miało wyskoczyć
i uderzyć mnie w rękę. Czułem, że dłużej nie usto-
ję_, że nogi mnie nie utrzymają. Dłonie miałem lo-
dowate, a stopy palące. Czułem potworny pulsują-
cy ból głowy. Kark miałem zesztywniały, jakby
ktoś za mocno naciągnął mi skórę i chciałem ją roz-
luźnić [...]
Nie mogłem oddychać, złapać tchu. Byłem za-
dyszany i zasapany, dosłownie jakbym biegł po
schodach w górę i w dół. Czułem się jak po biegu
na piętnaście kilometrów. Nie mogłem nic zrobić.
Czułem się wyczerpany, słaby, bezsilny. Nie mia-
łem nawet siły sięgnąć po telefon [...] (Laughlin,
1967, s. 92).
Pod względem poznawczym człowiekowi wyda-
je się, że ma zawał serca i umiera albo wariuje i tra-
ci panowanie nad sobą.
ZABURZENIA LĘKU PANICZNEGO BEZ AGORAPOBII
A. Spełnione są warunki (1) i (2): (1) nawracające nie-
oczekiwane napady paniki; (2) co najmniej po jednym
napadzie wystąpiło jedno lub więcej następujących
zjawisk: (a) ciągły niepokój przed dalszymi napadami,
(b) obawa o przebieg napadu i jego skutki (np. utrata
kontroli, zawał serca, obłęd), (c) wyraźna zmiana za-
chowania w związku z napadami.
B. Brak agorafobii.
C. Napady paniki nie są bezpośrednim skutkiem jakiejś
substancji (np. nadużywania narkotyków, leków) ani
jednostki chorobowej (np. nadczynności tarczycy).
D. Napadów paniki nie da się lepiej wytłumaczyć innymi
zaburzeniami psychicznymi, takimi jak fobia społeczna
(np. w wyniku narażenia na budzące strach sytuacje
społeczne), fobia specyficzna (np. w wyniku narażenia
na jakąś sytuację fobiczną), zaburzenia obsesyjno-kom-
pulsywne (np. w zetknięciu z brudem przez osobę ma-
jącą obsesję na punkcie zarazków), zaburzenia stresu
pourazowego (np. w reakcji na bodźce związane z sil-
nym stresorem) lub separacyjne zaburzenia lękowe (np.
w reakcji na oddalenie od domu i najbliższych).
Ź r ó d t o: APA, DSM-IY, 1994.
ZABURZENIA LĘKOWE
211
Nawet wtedy nie mogę się uspokoić. Jestem roz-
drażniony i krążę w kółko. Czuję się, jakbym
nie miał władzy nad sobą. Nie wiem, co zrobię. To
jest straszne. Chwilę przedtem mogę być zupełnie
spokojny, a potem pojawia się to bez żadnego
ostrzeżenia. Po prostu tracę głowę (Laughlin, 1967,
s. 92).
Taki atak zaczyna się nagle, zwykle osiąga apo-
geum po dziesięciu minutach, a potem stopniowo
ustępuje. Napady paniki są objawem rozpoznaw-
czym lęku panicznego i występują w dwóch for-
mach: nieoczekiwanej (samoistnej, bez za-
powiedzi) i rzadszej wywołanej sytuacją
(„zapowiadanej"). „Zapowiadane" napady paniki
mogą być spowodowane przez sytuacje społeczne
lub określone obiekty (np. koty). Po kilku napadach
człowiek nieustannie obawia się następnych oraz ich
skutków (np. szaleństwa lub śmierci). Okazjonalne
napady paniki są dość częste. Aż 20 procent studen-
tów i około 5 procent osób w starszym wieku przy-
znaje, że miało epizod paniki w ciągu ostatniego
tygodnia (Barlow, 1988). Jeśli jednak napady są
częste — trzy w ciągu trzech tygodni lub cztery
w miesiącu — i jeśli występuje silny strach przed
utratą kontroli, to spełnione są warunki rozpoznania
lęku panicznego.
Etiologia lęku panicznego
Szukając przyczyn lęku panicznego, naukowcy na-
trafili na klasyczny przykład „zderzenia czołowego"
pomiędzy biologicznym a psychologicznym pozio-
mem analizy. Wielu badaczy — co ciekawe, zarów-
no orientacji biologicznej, jak i psychologicznej —
uznało, że w tym wypadku oba podejścia wzajem-
nie się wykluczają. Choć głównym tematem tej
książki jest integracja biologicznego i psychologicz-
nego poziomu analizy zaburzeń, nie zawsze jest to
możliwe. Oba poziomy analizy mogą się uzupełniać
w wyjaśnianiu przyczyn i terapii takich zaburzeń jak
fobia i stres pourazowy. Są jednak jeszcze dwie inne
możliwości. Z jednej strony, po uwzględnieniu
wszystkich danych zaburzenia okazują się głównie
biologiczne, a przydatność rozważań psychologicz-
nych jest marginalna. Z drugiej strony, zaburzenia są
głównie psychiczne, natomiast aspekty biologiczne
mieszczą się całkowicie w analizie psychologicznej.
Czasami więc jeden poziom analizy zawiera, czyli
całkowicie wyjaśnia wszystkie aspekty drugiego po-
ziomu analizy. Lęk paniczny zalicza się do kategorii
zaburzeń, w których zarówno wyjaśnienia biologicz-
ne, jak i psychologiczne dostarczają ważnych infor-
macji, ale jedna interpretacja zawiera się w drugiej.
PODEJŚCIE BIOLOGICZNE
Do lat dziewięćdziesiątych XX wieku lęk paniczny
uznawano za zaburzenie niemal wyłącznie biologicz-
ne. Zwolennicy biologicznego punktu widzenia roz-
patrywali cztery pytania, z których każde dotyczy
biologicznych podstaw problemów psychicznych:
• Czy zaburzenia mogą być wywołane czynnikami
biologicznymi?
• Czy są dziedziczne?
• Czy można na nie oddziaływać za pomocą leków?
• Czy mają w nich udział określone obszary lub
czynności mózgu?
Badacze orientacji biologicznej udowodnili, że
dla lęku panicznego na każde z tych pytań można
odpowiedzieć twierdząco. Po pierwsze, u pacjentów,
którzy często doświadczają napadów paniki, można
je wywołać w laboratorium środkami chemicznymi.
Takim pacjentom podłącza się kroplówkę, która po-
woli dostarcza do krwiobiegu mleczan sodu — sub-
stancję chemiczną, która normalnie wywołuje szyb-
ki, płytki oddech i kołatanie serca. Podobne działa-
nie ma substancja roślinna, johimbina. W ciągu kil-
ku minut po podaniu któregoś z tych środków od 60
do 90 procent pacjentów z zaburzeniami lęku pa-
nicznego doznaje napadu paniki, podczas gdy oso-
by z grupy kontrolnej doświadczają ich jedynie wy-
jątkowo (Klein, 1996a; Liebowitz, Fyer, Gorman
i in., 1985; Liebowitz, Gorman, Fyer i in., 1985).
Drugi argument na rzecz biologicznego ujęcia
napadów paniki ma podstawy genetyczne. Jeśli jed-
no z bliźniąt monozygotycznych cierpi na lęk pa-
niczny, to prawdopodobieństwo takich zaburzeń
u drugiego z bliźniąt wynosi 25 do 30 procent.
U bliźniąt dwujajowych jest inaczej: jeśli jedno cier-
pi na lęk paniczny, to u drugiego prawdopodobień-
stwo wystąpienia tych zaburzeń wynosi tylko od 10
do 15 procent. Zaburzenia lęku panicznego są ro-
dzinne, a ponad połowa pacjentów z lękiem panicz-
212
ROZDZIAŁ 5
Rycina 5-4
SYSTEM WALKI/UCIECZKI
Napady paniki mogą być wywołane
przez stymulację układu
mózgowego, zwanego systemem
walki/ucieczki. Jak pokazano na
rycinie, układ ten składa się
z jąder szwu i miejsca sinawego
w pniu mózgu, ze struktur
limbicznych, jak ciało migdałowate
i podwzgórze oraz z kory czołowej.
Stymulacja tego systemu u zwierząt
wzbudza reakcję alarmową ucieczki,
która przypomina panikę
u człowieka.
Zakręt obręczy
Kora czołowa
Wzgórze
Przegroda
Podwzgórze .
Przysadka _
mózgowa
Hipokamp
Ciało
migdałowate
Miejsce sinawe
Jądra szwu
nym ma bliskich krewnych, którzy cierpią na jakiś
rodzaj zaburzeń lękowych albo są alkoholikami
(Crowe, 1990; Torgersen, 1983; zob. też Crowe i in.,
1990).
Po trzecie, w kontrolowaniu napadów paniki bar-
dzo skuteczne okazują się środki farmakologiczne.
Obecnie preferuje się dwie klasy leków: środki prze-
ciwdepresyjne (związki trójpierścieniowe, inhibito-
ry MAO, nietypowe środki przeciwdepresyjne lub
najkorzystniej SSRI) oraz benzodiazepiny (np. xa-
nax lub klonopina). Leki te sprawdziły się jako sku-
teczniejsze od placebo, łagodząc albo nawet elimi-
nując napady paniki. Pod ich wpływem zmniejsza
się też lęk uogólniony i depresja (Michelson i in.,
1998; Pecknold, Swinson, Kuch, Lewis, 1988; Roy-
Byrne, Cowley, 1998; Svebak, Cameron, Levander,
1990; Tesar, 1990). Ponieważ benzodiazepiny mogą
powodować uzależnienie, są przeznaczone na ogół
do krótkotrwałego stosowania, a preferowanymi
obecnie środkami przeciwko zaburzeniom lęku pa-
nicznego są SSRI.
Po czwarte, mamy dowody, że u pacjentów z za-
burzeniami lęku panicznego występują zakłócenia
równowagi chemicznej w pewnych obszarach móz-
gu. U pacjentów, którzy doznają napadów paniki
po wlewach mleczanu sodu, obrazy PET wykazały
nienormalnie nasilony przepływ krwi i zużycie tle-
nu w obszarach mózgu związanych z lękiem. W wie-
lu przypadkach dotyczy to miejsca sinawego, które
jest częścią systemu pobudzenia (Reiman i in.,
1986). Miejsce sinawe jest głównym obszarem dzia-
łania wspomnianej wyżej johimbiny. Również zwie-
rzęta pod wpływem stymulacji miejsca sinawego
przejawiają zachowania przypominające panikę (Gor-
man, Liebowitz, Fyer, Stein, 1989).
Jednak samo miejsce sinawe nie wyjaśnia wszyst-
kiego, ponieważ składa się głównie z neuronów za-
wierających norepinefrynę, podczas gdy SSRI
działają wyłącznie na systemy serotoninowe. Ba-
dacze przypuszczają, że miejsce sinawe jest jedną
z części nerwowego „systemu walki/ucieczki"
(Gray, 1982, 1985), który zaczyna się w pniu móz-
gu, przechodzi przez układ limbiczny (składający
się z ciała migdałowatego, hipokampa i podwzgó-
rza, którego działanie obejmuje całą oś HPA)
i kończy się w korze przedczołowej (zob. rycina
5-4). Według tego modelu pacjenci z zaburzeniami
lęku panicznego mogą mieć rozregulowany system
walki/ucieczki (Gray, McNaughton, 1996; Roy-
Byrne, Cowley, 1998).
Co jest przyczyną takiego rozregulowania? Wy-
daje się, że neurony zawierające norepinefrynę
w systemie walki/ucieczki są w normalnych warun-
kach trzymane w ryzach przez neurony serotoniny.
ZABURZENIA LĘKOWE
213
Ten normalny proces hamowania ulega zakłóceniom
wskutek niedoboru serotoniny, zmniejsza się też
skuteczność układów mózgowych łagodzących
wzbudzoną już reakcję alarmową (Charney, Henin-
ger, 1986; Gorman, Kent, Sullivan, Coplan, 2000;
Nesse, Cameron, Curtis, McCann, Huber-Smith,
1984). Skutkiem nieokiełznanego działania systemu
walki/ucieczki jest wybuch paniki (Gray, McNaugh-
ton, 1996; zob. też Goddard, Woods, Charney, 1996).
Sumując wszystkie dowody, psychiatrzy biolo-
giczni znajdują silne argumenty potwierdzające po-
gląd, że zaburzenia lęku panicznego są problemem
przede wszystkim biologicznym. Napady paniki
można wywołać środkami chemicznymi. Zaburze-
nia lęku panicznego są dziedziczne, poddają się le-
czeniu farmakologicznemu i można je przypisać
określonym obszarom mózgu. Wszystkie te argu-
menty nie są jednak wystarczające, ponieważ
stwierdzono, że zaburzenia lęku panicznego podda-
ją się również terapii wyłącznie psychologicznej.
PODEJŚCIE POZNAWCZE
W latach dziewięćdziesiątych XX wieku terapeuci
poznawczy zaproponowali alternatywny punkt wi-
dzenia na zaburzenia lęku panicznego, uznając, że
podstawową ich przyczyną są błędne, katastroficz-
ne interpretacje normalnych reakcji lękowych, jak
gwałtowne bicie serca, brak tchu, duszności, zawro-
ty głowy i traktowanie ich jako zapowiedź nieunik-
nionego nieszczęścia. Pacjent, który zwraca nad-
mierną uwagę na pracę serca, interpretuje palpitacje
jako sygnał zbliżającego się zawału, a zawroty gło-
wy jako sygnał obłędu i utraty kontroli (Beck, Eme-
ry, 1985; Bouwer, Stein, 1997; Clark, 1988, 1989,
1999; Ehlers, Breuer, 1992; Salkovskis, Clark, Gel-
der, 1996; Van der Does, Antony, Ehlers, Barsky,
2000).
Pogląd poznawczy reinterpretuje każdy argument
poglądu biologicznego, zakładając, że napady pani-
ki powstają wskutek błędnej interpretacji wrażeń
cielesnych. Wyjaśnienia biologiczne podważa w na-
stępujący sposób:
• Mleczan sodu i johimbina wywołują panikę, po-
nieważ powodują gwałtowne bicie serca. Substan-
cje chemiczne tworzą wrażenia cielesne, które są
błędnie interpretowane jako katastrofa.
• Napady paniki są częściowo dziedziczne, dlatego
że dziedziczne jest doświadczanie szczególnych
wrażeń cielesnych, jak palpitacje serca lub dzie-
dziczna jest nadwrażliwość na wrażenia cielesne
Tabela 5-5. Biologiczne i poznawcze wyjaśnienia paniki
Fakt
Wyjaśnienie biologiczne
Wyjaśnienie poznawcze
Napady paniki mogą być wywoła-
ne wlewani mleczanu sodu i jo-
himbiną
Większa zgodność zaburzeń lęku
panicznego u bliźniąt jednojajo-
wych niż u dwujajowych
Pacjenci z zaburzeniami lęku pa-
nicznego popadają w stan przera-
żenia i wykazują słabsze hamowa-
nie reakcji alarmowej
Środki przeciwdepresyjne i prze-
ciwlękowe łagodzą panikę
Mleczan sodu powoduje napady paniki
u osób z zaburzeniami, ponieważ tego ro-
dzaju środki wywołują panikę u osób bio-
chemicznie podatnych
Podatność biologiczna wywołująca panikę
jest dziedziczną wadą nerwowego systemu
alarmowego
Słaba regulacja reakcji alarmowej jest spo-
wodowana dziedziczną nieprawidłowością
mózgu i nie poddaje się kontroli pacjenta
Leki hamują procesy biochemiczne, które
powodują panikę
Osoby z zaburzeniami lęku panicznego
wpadają w panikę pod wpływem tych środ-
ków, ponieważ błędnie interpretują spowo-
dowane substancją chemiczną przyspiesze-
nie pracy serca i oddychania; ich przekona-
nie wzbudza ostry lęk nasilający objawy
Podatność na zaburzenia lęku panicznego
jest dziedziczna, ponieważ dziedziczna jest
nadwrażliwość na pewne objawy lub dzie-
dziczna jest przyspieszona praca serca
Słaba regulacja reakcji alarmowej jest obja-
wem paniki, która w rzeczywistości jest
wynikiem czynności poznawczych pacjenta
Leki hamują objawy, które są błędnie inter-
pretowane w sposób wywołujący panikę
214
ROZDZIAŁ 5
bądź skłonność do ich błędnej interpretacji; nie są
natomiast bezpośrednio dziedziczne zaburzenia
lęku panicznego ani wadliwe funkcjonowanie
układu alarmowego.
Słaba regulacja nerwowych szlaków alarmowych,
która utrudnia łagodzenie lęku jest skutkiem lub tyl-
ko korelatem napadu paniki, a nie jego przyczyną.
Leki łagodzą panikę, ponieważ osłabiają wrażenia
cielesne, błędnie interpretowane jako katastrofa.
Po zaprzestaniu przyjmowania leków powracają
pełnoobjawowe napady paniki, ponieważ błędna
interpretacja się nie zmienia.
Który pogląd jest słuszny? A może są one spójne?
W ramce 5-2 rozważamy możliwość zbliżenia wyja-
śnienia biologicznego i psychologicznego.
Terapia lęku panicznego
Jak już mówiliśmy, trój pierścieniowe środki prze-
ciwdepresyjne, środki przeciwlękowe i SSRI mogą
łagodzić panikę podczas napadu. Terapie psycholo-
giczne również okazały się skuteczne w leczeniu
paniki i zapobieganiu nawrotom. W latach dzie-
więćdziesiątych XX wieku terapeuci poznawczy
ETIOLOGIA ZABURZEŃ LĘKU PANICZNEGO: PRÓBA ZBLIŻENIA
Jak rozstrzygnąć opozycję pomiędzy psychologicznym
a biologicznym poziomem analizy? W rozdziale 4 zajmo-
waliśmy się złożonością wzajemnych zależności, które
zakłada się we współczesnych wyjaśnieniach zaburzeń
psychicznych. Interakcje pomiędzy biologią a psycholo-
gią i ich związki przyczynowo-skutkowe są szczególnie
widoczne w zaburzeniach lęku panicznego.
Zgodnie z podejściem biologicznym przyczyną napa-
dów paniki jest dziedziczna wada mózgowego systemu
alarmowego powodująca błędną interpretację objawów.
Zgodnie z podejściem psychologicznym (a zwłaszcza po-
znawczym) przyczyną napadów paniki jest błędna, kata-
stroficzna interpretacja działania systemów organizmu.
Osoba skłonna do paniki jest nadmiernie wyczulona na
objawy cielesne i skłonna do ich błędnego interpretowa-
nia (a objawy te oraz błędne interpretacje są dziedziczne).
Uaktywnienie nerwowych systemów alarmowych jest
więc tylko skutkiem błędnej interpretacji.
Jak widzimy, zarówno podejście biologiczne, jak i po-
znawcze dostarcza ważkich argumentów wyjaśniających
przyczyny zaburzeń lęku panicznego. Wykazano zarów-
no odgórne, jak i oddolne przyczyny napadów paniki:
czynnikami wywoławczymi mogą być mleczan sodu i jo-
himbina, ale również czytanie słów budzących strach.
Mamy zatem dowody tak ze strony psychologicznej, jak
i biologicznej. Nie znaleziono natomiast dowodów wy-
łącznie jednostronnych, które wyjaśniałyby wszystko.
Dowody wskazujące, że napady paniki następują przy po-
budzeniu systemu alarmowego, nawet bez błędnych, ka-
tastroficznych interpretacji, byłyby potwierdzeniem głów-
nie biologicznych przyczyn zaburzeń. Dowody wskazują-
ce, że napady następują przy błędnej, katastroficznej
interpretacji wrażeń cielesnych bez pobudzenia nerwo-
wego systemu alarmowego byłyby potwierdzeniem głów-
nie poznawczych przyczyn paniki. Nie uzyskano jednak
takich dowodów.
Oba podejścia wypracowały własne terapie, które
przynoszą ulgę w lęku panicznym. W podejściu biolo-
gicznym stosuje się leki, uznając, że są one skuteczne
dzięki regulacji systemu alarmowego. Podejście po-
znawcze zmienia błędne interpretacje doznań ciele-
snych. Terapie poznawcze mają prze wagę jako metoda
z wyboru, ponieważ zapobiegają nawrotom napadów
paniki w długim okresie, podczas gdy po odstawieniu
leków pełnoobjawowe napady powracają. Żadne podej-
ście nie ma jednak przewagi teoretycznej, ponieważ jest
możliwe, że korygowanie błędnych interpretacji przy-
czynia się do regulacji nerwowego systemu alarmowe-
go lub odwrotnie — że błędne interpretacje są korygo-
wane za pomocą leków. Decydującym argumentem by-
łoby udowodnienie, że korygowanie błędnych informa-
cji jest skuteczne, nawet gdy system alannowy pozosta-
je rozregulowany lub odwrotnie — że uregulowanie sys-
temu alarmowego eliminuje napady paniki, nawet jeśli
błędne interpretacje trwają. Nie wykonano jednak roz-
strzygających eksperymentów.
Dowody wskazują więc na dwie drogi paniki — bio-
logiczną i psychologiczną — oraz dwa sposoby lecze-
nia: za pomocą leków oraz przez korygowanie błędnych
interpretacji wrażeń cielesnych. Drogi te nie są niezależ-
ne, lecz dotychczas brakuje odpowiedzi, jaki jest na-
prawdę związek pomiędzy biologicznym a psycholo-
gicznym wyjaśnieniem przyczyn i terapii lęku panicz-
nego.
ZABURZENIA LĘKOWE
215
przeprowadzili serię nowych eksperymentów i opra-
cowali nową terapię. David Clark i Paul Salkovskis
porównywali pacjentów cierpiących na zaburzenia
lęku panicznego z pacjentami cierpiącymi na inne
zaburzenia lękowe i z osobami zdrowymi. Każdemu
polecono, aby głośno przeczytał następujące zdania,
w których ostatnie słowa były zamazane.
Gdybym miał palpitacje serca,
znaczyłoby to, że mogę być umierający.
podniecony.
Gdybym nie mógł złapać tchu,
znaczyłoby to, że mogę się dusić.
być zmęczony.
Jeżeli zdania dotyczyły doznań cielesnych, to pa-
cjenci z zaburzeniami lęku panicznego, w przeci-
wieństwie do innych, najszybciej dostrzegali kata-
stroficzne zakończenia zdań. Świadczy to o nawyku
katastroficznego myślenia w tej grupie pacjentów.
Następnie Clark i Salkovskis sprawdzali, czy
same słowa mogą uaktywniać nawyk katastroficzne-
go myślenia, wywołując tym samym panikę. Każdy
z badanych czytał na głos serię par wyrażeń. Kiedy
pacjenci z zaburzeniami lęku panicznego dochodzi-
li do „brak tchu-duszenie się" i „palpitacja-umiera-
nie", u 75 procent następował pełnoobjawowy na-
pad paniki — od razu w laboratorium. Nikt z bada-
nych nie cierpiących na zaburzenia lęku panicznego
ani spośród pacjentów wyleczonych z tych zaburzeń
nie doznał napadu paniki, natomiast spośród osób
z innymi zaburzeniami lękowymi napadu paniki do-
znało tylko 17 procent.
Clark i Salkovskis zakładali, że skoro błędne,
katastroficzne interpretacje wrażeń cielesnych są
przyczyną zaburzeń lęku panicznego, to zmiana
tych interpretacji powinna uleczyć zaburzenia. Tera-
pia, którą opracowali w tym celu, jest prosta i krót-
ka. Pacjentom wyjaśnia się, że panika powstaje
wskutek mylenia normalnych objawów narastające-
go lęku z objawami zawału serca, obłędu lub umie-
rania. Chorzy dowiadują się, że to tylko lęk powo-
duje brak tchu, ból w klatce piersiowej i poty. Błęd-
na interpretacja normalnych wrażeń cielesnych jako
nieuchronnego zawału serca powoduje zaostrzenie
objawów, bo sprawia, że lęk zmienia się w przera-
żenie. Powstaje błędne koło, które prowadzi do pełno-
objawowego napadu paniki.
Pacjenci uczą się interpretować swoje objawy bar-
dziej realistycznie — wyłącznie jako objawy lęku.
Potem ćwiczą radzenie sobie z tymi objawami. Naj-
pierw wywołuje się analogiczne objawy w gabinecie
terapeuty, polecając pacjentom, aby szybko nadmu-
chali papierową torebkę. Powoduje to gromadzenie
się dwutlenku węgla i brak tchu, przypominający do-
znania poprzedzające napad paniki. Terapeuta wyja-
śnia, że objawy, jakich doświadcza pacjent — brak
tchu i gwałtowne bicie serca — są nieszkodliwe. Po-
wstają po prostu wskutek szybkiego oddychania i nie
zwiastują zawału serca. Następnie pacjent uczy się
właściwie interpretować swoje wrażenia. Poniższy
przykład ilustruje postępowanie terapeuty.
Jeden z pacjentów doznawał napadów paniki, gdy
tylko czuł się trochę słabo. Obawiał się, że napraw-
dę upadnie i zemdleje. Swój lęk interpretował jako
kolejny objaw zbliżającego się omdlenia. W ciągu
kilku sekund ten stan nasilał się do napadu.
Terapeuta: Dlaczego boisz się, że zemdlejesz? Czy
kiedyś naprawdę zemdlałeś?
Pacjent: Zawsze udawało mi się uniknąć upad-
ku, bo w porę się czegoś przytrzyma-
łem.
Terapeuta: To jest jedna możliwość. Inne wyja-
śnienie jest takie, że uczucie słabości,
jakiego doznajesz podczas napadu pa-
niki, nigdy nie doprowadzi do omdle-
nia, nawet gdy nie będziesz nad nim
panował. Aby stwierdzić, która możli-
wość jest prawdziwa, musimy wie-
dzieć, co powinno dziać się z twoim
ciałem, gdybyś rzeczywiście miał ze-
mdleć. Jak sądzisz?
Pacjent: Nie wiem.
Terapeuta: Musiałoby ci spaść ciśnienie. Jak my-
ślisz, co się dzieje z twoim ciśnieniem
podczas napadu paniki?
Pacjent: Cóż, mam przyspieszone tętno. Myślę,
że ciśnienie wzrasta.
Terapeuta: Zgadza się. W stanie lęku praca serca
i ciśnienie krwi zwykle idą w parze.
W rzeczywistości mniej prawdopodob-
ne jest omdlenie, kiedy się boisz niż
wtedy, gdy się nie boisz.
Pacjent: To dlaczego czuję się tak, jakbym miał
zemdleć?
216
ROZDZIAŁ 5
Terapeuta: Uczucie słabości jest znakiem, że two-
je ciało reaguje normalnie na postrze-
gane niebezpieczeństwo. Gdy zauwa-
żasz niebezpieczeństwo, więcej krwi
dopływa do mięśni, a mniej do mózgu.
Oznacza to nieco słabsze dotlenienie
mózgu i dlatego czujesz słabość. Uczu-
cie to jednak wprowadza w błąd, bo
w rzeczywistości nie zemdlejesz, ponie-
waż ciśnienie krwi rośnie, a nie spada.
Pacjent: To jest bardzo logiczne. Następnym ra-
zem, gdy poczuję się słabo, sprawdzę,
czy mogę zemdleć, badając tętno. Jeśli
będzie normalne albo przyspieszone,
będę wiedział, że nie zemdleję.
(Clark, 1989)
Na ile skuteczna jest ta prosta terapia? U 75 do
90 procent pacjentów leczonych tym sposobem do
końca terapii napady paniki ustąpiły i nie pojawiały
się przez dwa kolejne lata (Brown, Barlow, Liebo-
witz, 1994; Margraf, Barlow, Clark, Telch, 1993;
Westling, Óst, 1995).
W ostatnim czasie opublikowano dwa zbiory ofi-
cjalnych wytycznych dotyczących terapii zaburzeń
lęku panicznego. Wytyczne Amerykańskiego Towa-
rzystwa Psychiatrycznego zalecają zarówno środki
farmakologiczne, jak i terapię poznawczą jako sku-
teczne i mniej więcej równorzędne (Gorman, Shear,
1998). Wytyczne organizacji o nazwie Practice Gu-
idelines Coalition, zrzeszającej wiele różnych insty-
tucji, podają trzy główne rekomendacje (Practice
Guidelines Coalition, 1999):
1. Zdecydowana większość pacjentów reaguje po-
zytywnie na leki bądź na terapię poznawczo-
-behawioralną (zob. tabela 5-6).
2. Obie terapie są tak samo skuteczne w krótkim
okresie.
3. Terapia poznawczo-behawioralna ma skutki trwal-
sze niż stosowanie leków.
Agorafobia
Agorafobia pojawia się zwykle w związku z pani-
ką. Jak wskazuje nazwa, agorafobia — dosłownie
„strach przed rynkiem" — zaburzenia te klasyfikuje
się jako fobię. Ze szczegółowych badań wielu pa-
cjentów z agorafobia wynikają jednak dwa ważne
fakty: (1) większość przypadków zaczyna się od
napadów paniki (Klein, Ross, Cohen, 1987) oraz (2)
pacjent nie boi się samego rynku czy miejsca zgro-
madzeń, ale tego, że dozna w takim miejscu napadu
paniki, będzie bezradny i nikt nie przyjdzie mu
z pomocą. Fakty te świadczą o tym, że agorafobia
nie jest prawdziwą fobią w sensie strachu przed
określoną sytuacją, ale raczej są to ogólniejsze za-
burzenia lękowe. DSM-IV klasyfikuje agorafobię
jako podtyp zaburzeń lęku panicznego. Mimo to
agorafobia może się pojawiać bez pełnego napadu
paniki. W takich przypadkach, które DSM-IV nazy-
wa „agorafobia bez zaburzeń lęku panicznego", pa-
R
Tabela 5-6. Zaburzenia lęku panicznego
Terapia poznawcza
Terapia farmakologiczna*
Poprawa
Nawroty**
Działania uboczne
Koszty
Czas
Ocena
Ponad 75% wyraźnej poprawy
Bardzo częste
Brak
Niskie
Tygodnie
Doskonała
60-80% wyraźnej poprawy
Umiarkowanie częste i częste
Umiarkowane
Niskie
Dni/tygodnie
Dobra
* Wyłącznie na podstawie badania skuteczności trojpierscieniowych środków przeciwdepresyjnych, fluoksetyny (prozac) i alprazolamu (xanax).
** Nawroty po zaprzestaniu leczenia.
Źródło: wg Seligman, 1994, s. 67; zrewidowane wg Barlow, Esler, Vitali, 1998; Roy-Byrne, Cowley, 1998.
ZABURZENIA LĘKOWE
217
AGORAFOBIA
A. Lęk przed przebywaniem w miejscach lub sytuacjach,
z których ucieczka może być trudna (lub kłopotliwa)
lub w których może zabraknąć pomocy w wypadku
nieoczekiwanego lub wywołanego sytuacją napadu pa-
niki bądź wystąpienia objawów przypominających pa-
niką. Lęki w agorafobii zwykle obejmują zbiór szcze-
gólnych sytuacji, w tym przebywanie samemu poza
domem, przebywanie w tłumie lub stanie w kolejce,
znajdowanie się na moście albo jazda autobusem, po-
ciągiem lub samochodem. (Uwaga: Należy wziąć pod
uwagę rozpoznanie fobii specyficznej, jeżeli unikanie
ogranicza się do jednej lub kilku konkretnych sytuacji
bądź fobię społeczną, jeżeli unikanie dotyczy wyłącz-
nie sytuacji społecznych).
B. Unikanie pewnych sytuacji (np. podróży) lub znosze-
nie ich z dużym trudem bądź z lękiem przed wystąpie-
niem napadu paniki lub objawów przypominających
panikę albo konieczność obecności innej osoby.
C. Lęku lub fobicznego unikania nie można wyjaśnić le-
piej za pomocą innych zaburzeń psychicznych jak fo-
bia społeczna (np. reakcja unikania ograniczona do sy-
tuacji społecznych z powodu strachu przed zakłopota-
niem), fobia specyficzna (np. reakcja unikania ograni-
czona do konkretnej sytuacji, takiej jak przebywanie
w windzie), zaburzenia obsesyjno-kompulsywne (np.
unikanie brudu przez osobę z obsesją zarazków), za-
burzenia stresu pourazowego (np. unikanie bodźców
związanych z poważnymi stresorami) bądź lękowe
zaburzenia separacyjne (np. po opuszczeniu domu lub
najbliższych).
Źródło: APA, DSM-IY, 1994.
cjent boi się wychodzić z domu i przebywać w miej-
scach publicznych, aby nie poczuć objawów przy-
pominających panikę, jak słabość, zawroty głowy,
utrata kontroli nad pęcherzem lub biegunka.
OBJAWY AGORAFOBII
Osoby z agorafobią są nie tylko nękane strachem
przed doznaniem napadu paniki na rynku, ale oba-
wiają się również otwartych przestrzeni, tłumów,
mostów i ulic albo sytuacji, w których ucieczka
może być trudna bądź kłopotliwa albo w których
może zabraknąć pomocy w wypadku nagłego za-
chorowania. Osoby te zazwyczaj wierzą, że spotka
je jakieś nieszczęście, gdy będą z dala od własnego
domu, i nikt im nie pomoże. Za wszelką cenę stara-
ją się więc unikać takich miejsc. Agorafobią jest
upośledzeniem, ponieważ chorzy nie są zdolni do
opuszczenia domu, jak w przypadku Celii z roz-
działu 1:
Dziewiętnastoletnia Celia nagle wróciła z pracy do
domu z krzykiem, że umiera. Stojąc za ladą, do-
świadczyła najokropniejszych wrażeń w swoim ży-
ciu. Serce zaczęło jej walić jak młot pneumatycz-
ny, nie mogła złapać tchu, ogarnęła ją panika i prze-
rażenie, czuła, jak ziemia rozstępuje jej się pod no-
gami i była przekonana, że ma udar mózgu albo
zawał serca. Dwa następne tygodnie spędziła w łóż-
ku, a później wzbraniała się wyjść poza drzwi
domu.
Osoby z agorafobią boją się różnych obiektów
związanych z otwartą przestrzenią: gładkiej po-
wierzchni wody, płaskich krajobrazów, ulic, podró-
ży pociągiem lub słonecznych dni. Obiekty te budzą
znacznie mniejsze przerażenie, gdy przestrzeń jest
dogodnie ograniczona, na przykład przez zamieć
śnieżną lub drzewa albo gdy przestrzeń zamknięta
jest łatwo osiągalna.
Agorafobią nie jest zjawiskiem rzadkim, zacho-
rowalność w ciągu życia kształtuje się na poziomie
3 procent (Boyd, Rae, Thompson, Burns, 1990;
Kessler i in., 1994; Regier, Narrow, Rae, 1990). Za-
burzenia tego rodzaju rozpoznaje się dwa razy czę-
ściej u kobiet niż u mężczyzn, pierwszy napad pani-
ki zwykle pojawia się w okresie późnej adolescen-
cji, a wkrótce po nim następuje unikanie opuszcza-
nia domu. Osoby z agorafobią są skłonne do napa-
dów paniki, nawet gdy nie znajdują się w sytuacji
fobicznej. Mają ponadto więcej problemów psy-
chicznych — innych niż sama agorafobią — w po-
218
ROZDZIAŁ 5
równaniu z osobami cierpiącymi na prawdziwe fo-
bie. Często wykazują ogólnie większe nasilenie lęku
i depresji (Magee, Eaton, Wittchen, McGonagle,
Kessler, 1996). Siedemdziesiąt procent spośród 55
pacjentów z agorafobią i lękiem panicznym cierpia-
ło również na depresję (Breier, Charney, Heninger,
1986). Częstym powikłaniem związanym z agorafo-
bią jest nadużywanie narkotyków. Niekiedy towa-
rzyszą jej zaburzenia obsesyjno-kompulsywne, a krew-
ni pacjentów z agorafobią są bardziej narażeni na
wszelkie zaburzenia lękowe (Harris, Noyes, Crowe,
Chaudry, 1983). Nieleczona agorafobią czasami
ustępuje samoistnie, a potem nie wiadomo dlaczego
powraca, a czasami w ogóle nie słabnie (Marks,
1969; Zitrin, Klein, Woerner, Ross, 1983).
PRZYCZYNY
Podstawową rolę w rozumieniu przyczyn agorafobii
odgrywa panika. Jak pamiętamy, agorafobią może
występować z napadami paniki lub bez nich. W obu
wypadkach jednak występuje strach przed nagłym
zachorowaniem i brakiem pomocy. W agorafobii
z paniką jest to strach przed pełnoobjawowym na-
padem, w agorafobii bez paniki przedmiotem obaw
są tylko niektóre objawy, jak zawroty głowy, słabość
i wymioty. Oba typy agorafobii można wyjaśnić za
pomocą analizy warunkowania klasycznego.
Model ten podsuwa następującą interpretację naby-
wania agorafobii z paniką. Bodźcem warunkowym jest
„agora" (zespół bodźców, w których może nastąpić
panika i nie nadejść pomoc), bodźcem bezwarunko-
wym jest pierwszy napad paniki, który jest początkiem
agorafobii, reakcją bezwarunkową jest reakcja paniki,
a reakcją warunkową strach i unikanie „agory". Na tej
samej zasadzie można wyjaśnić agorafobię bez paniki,
gdzie bodźcem bezwarunkowym i reakcją warunkową
są objawy przypominające panikę. Zgodnie z tą anali-
zą agorafobię można wyleczyć przez wykluczenie
możliwości napadów za pomocą środków farmakolo-
gicznych, a następnie pokazanie pacjentowi w terapii
ekspozycji, że panika już się nie pojawia.
TERAPIA
Wydaje się, że napady paniki łagodzi, a nawet usu-
wa lek przeciwdepresyjny, imipramina. Grupy podda-
wane działaniu imipraminy i terapii ekspozycji wy-
kazują poprawę przejawiającą się w osłabieniu pa-
niki i tendencji do unikania „agory". Dla porówna-
nia grupy poddawane wyłącznie terapii ekspozycji
nie wykazują osłabienia paniki, a wpływ terapii na
reakcję unikania jest tylko częściowy (Klein, Ross,
Cohen, 1987). Wynika stąd, że działanie imiprami-
ny polega na tłumieniu samoistnych napadów pani-
ki u pacjenta. Jeśli napady są opanowane, to pacjent
nie boi się opuszczać domu, ponieważ napad był
zdarzeniem traumatycznym (bodźcem bezwarunko-
wym), którego pacjent się obawiał, a teraz wie, że
zdarzenie to nie nastąpi (Ballenger, 1986; De Beurs
i in., 1995; Mattick, Andrews, Hadzi-Pavlovic, Chri-
stensen, 1990; Mavissakalian, Michelson, 1986;
Telch i in., 1985).
Każda z tych dwóch metod terapii, stosowana
osobno, jest skuteczna w agorafobii (zob. tabela 5-7).
W procedurze ekspozycji pacjent wyraża zgodę,
zwykle z dużymi oporami, na znalezienie się w za-
tłoczonym miejscu publicznym i pozostanie tam
przez dłuższy czas bez próby ucieczki. Najpierw
można zrobić to w wyobraźni, a potem w rzeczywi-
stości. Wykonując ćwiczenie w wyobraźni, pacjent
z agorafobią słucha długiego i realistycznego nagra-
nia z opisem sceny, w której udaje się do centrum
handlowego, upada, jest potrącany przez tłum i sły-
szy, jak ludzie śmieją się, widząc, że wymiotuje.
Zwykle jest przerażony przez pierwszą godzinę lub
dwie, a potem stopniowo przerażenie ustępuje, kie-
dy pacjent przekonuje się, że tak naprawdę nic mu
nie grozi. Kiedy potem rzeczywiście wybierze się
do centrum handlowego, zazwyczaj odczuje znacz-
ną poprawę i lęk osłabnie. Wyraźną poprawę uzy-
skuje się u 60 do 85 procent pacjentów. Korzyści
terapii są trwałe: pięć lat po jej zakończeniu u 77
procent osób z dziewięćdziesięcioosobowej grupy
utrzymywał się stan remisji (Barlow, Esler, Vitali,
1998; Fava, Zielezny, Savron, Grandi, 1995; Marks,
Boulougouris, Marset, 1971). Połączenie ekspozycji
in vivo (w rzeczywistości, w przeciwieństwie do ćwi-
czeń w wyobraźni) z terapią poznawczą może być
metodą psychoterapii z wyboru. Roczna obserwacja
po zakończeniu terapii wykazała, że dobrze funkcjo-
nowało 65 procent pacjentów poddawanych wyłącz-
nie terapii ekspozycji w porównaniu z 87 procenta-
mi pacjentów poddawanych jednocześnie terapii
ZABURZENIA LĘKOWE
219
E
R
Tabela 5-7. Agorafobia
Terapia wygaszająca
Terapia farmakologiczna*
Połączenie terapii
Poprawa
50-85% umiarkowanej poprawy
Co najmniej 50% umiarkowanej
60-80% wyraźnej poprawy
poprawy
Nawroty**
10-30% nawrotów
Bardzo częste
10-20% nawrotów
Działania uboczne
Brak
Umiarkowane
Umiarkowane
Koszty
Niewielkie
Niewielkie
Niewielkie
Czas
Tygodnie/miesiące
Tygodnie
Tygodnie/miesiące
Ocena
Bardzo dobra
Dobra
Bardzo dobra
* Dane dotyczące środków farmakologicznych na podstawie stosowania leków trójpierścieniowych, inhibitorów MAO oraz SSRI.
** Nawroty po zaprzestaniu leczenia.
Źródło: wg Seligman 1994, s. 78-79; zrewidowane wg Barlow, Esler, Yitali, 1998.
ekspozycji i terapii poznawczej (Michelson, Mar-
chione, Greenwald, Testa, Marchione, 1996).
Środki przeciwdepresyjne i przeciwlękowe —
leki trójpierścieniowe, inhibitory MAO i SSRI —
mogą również być pomocne w łagodzeniu agorafo-
bii, stosowane samodzielnie lub w połączeniu z te-
rapią psychologiczną. Jest jednak wyraźna różnica
pomiędzy tymi, którzy odnoszą korzyści z leczenia
farmakologicznego, a tymi, którym takie leczenie
nie pomaga. Skuteczność zależy od tego, czy pa-
cjenci mają pełnoobjawowe napady paniki. Wydaje
się, że pacjenci z agorafobia bez napadów paniki nie
odnoszą korzyści z leczenia farmakologicznego.
Najprawdopodobniej jest tak dlatego, że działanie
leków polega na eliminowaniu pełnoobjawowych
napadów, a nie objawów przypominających panikę,
jak zawroty głowy (Ballenger, 1986; Klein, Ross,
Cohen, 1987; Mavissakalian, Pereł, 1995; Pollard,
Bronson, Kenney, 1989). Jeśli leki skutkują, to nie
należy zaprzestawać ich stosowania, ponieważ po
odstawieniu bardzo często zdarzają się nawroty
(Mavissakalian, Pereł, 1999).
Uogólnione zaburzenia lękowe_____________
W przeciwieństwie do napadu paniki, który jest na-
gły i ostry, lęk ugólniony jest przewlekły i może
trwać miesiącami z mniej lub bardziej stałymi ele-
mentami. Według DSM-IV rozpoznanie uogólnio-
nych zaburzeń lękowych wymaga okresu sześciu
miesięcy, w których większość dni przepełniona jest
obawami i nasilonym lękiem.
Objawy i przebieg uogólnionych zaburzeń lękowych
Człowiek cierpiący na uogólnione zaburzenia lękowe
nie potrafi opanować niepokoju i lęku, a objawy by-
wają przyczyną bardzo złego samopoczucia oraz
problemów w pracy i w stosunkach z innymi ludźmi.
Emocjonalnie pacjent odczuwa bezrad-
ność, zdenerwowanie i napięcie, czujność i ciągłe
rozdrażnienie.
Czuję napięcie i strach przez większość czasu. Nie
wiem, co to jest. Nie umiem tego uchwycić [...] Po
prostu jestem cały w nerwach [...] Zachowuję się,
jakbym był czymś śmiertelnie przerażony. I rzeczy-
wiście chyba jestem (Laughlin, 1967, s. 107).
Poznawczo pacjent spodziewa się czegoś
strasznego, lecz nie wie, co to będzie.
Jestem przestraszony, ale nie wiem, czego się boję.
Ciągle oczekuję, że stanie się coś złego [...] Myśla-
łem, że mógłbym to skojarzyć z określonymi rze-
czami, ale okazuje się to niemożliwe. To się zmie-
nia i jest nieprzewidywalne. Nie potrafię powie-
dzieć, kiedy to nastąpi. Gdybym tylko mógł uchwy-
cić, co to jest [...] (Laughlin, 1967, s. 107).
220
ROZDZIAŁ 5
Fizycznie pacjent doświadcza ciągłego na-
pięcia mięśni. Badanie EEG wykazuje zwiększoną
aktywność beta w płatach czołowych, zwłaszcza
w lewej półkuli, co wskazuje na silny niepokój.
Osoby cierpiące na lęk uogólniony łatwo się męczą,
mają trudności z koncentracją, są drażliwe, odczu-
wają napięcie i źle sypiają.
Behawioralnie pacjent nie może znaleźć
sobie miejsca, próbując skupić się na czymś, co
uwolni go od niepokoju.
Mniej więcej od tygodnia nie chcę wychodzić
z domu. Boję się, że mogę nie wytrzymać, wpaść
w histerię [...] Czasami czuję strach i napięcie, roz-
mawiając z ludźmi i chciałbym po prostu uciec.
(Laughlin, 1967, s. 107).
Na temat lęku uogólnionego wiadomo znacznie
mniej niż o innych zaburzeniach lękowych. Sporne
jest nawet to, czy lęk uogólniony należy traktować
jako odrębny typ zaburzeń, ponieważ trudno go od-
różnić od lęku panicznego i zaburzeń obsesyjno-
-kompulsywnych z jednej strony oraz od normalnych
obaw i niepokojów z drugiej. Oto kilka dość prze-
konująco udokumentowanych faktów: prawdopodo-
bieństwo uogólnionych zaburzeń lękowych w ciągu
życia wynosi 5,1 procent, są one zatem nieco częst-
sze niż zaburzenia lęku panicznego; częściej wystę-
pują u kobiet; są do pewnego stopnia dziedziczone.
Uogólnione zaburzenia lękowe występują czę-
ściej u osób mniej zamożnych o niższym wykształ-
ceniu, a najwięcej przypadków zdarza się wśród
młodych czarnych Amerykanów (Blazer, Hughes,
George, Swartz, Boyer, 1991). Życie w ubóstwie
może się łączyć z mieszkaniem w niebezpiecznej
dzielnicy i ciągłym lękiem przed przemocą, utratą
pracy lub brakiem opieki zdrowotnej. Ponadto
uogólnione zaburzenia lękowe rozpoznaje się znacz-
nie częściej w krajach zurbanizowanych, których
mieszkańcy muszą sobie radzić ze stresem zmiany
społecznej, lub w krajach, gdzie trwa wojna bądź
ucisk polityczny niż w krajach mniej zurbanizowa-
nych i spokojnych (Compton i in., 1991).
Osoby cierpiące na uogólnione zaburzenia lęko-
we są wiecznie zatroskane, a ich codzienne życie
jest zdominowane przez zmartwienia. Ich mięśnie są
nienormalnie napięte, a układ krwionośny mniej ela-
UOGÓLNIONE ZABURZENIA LĘKOWE
A. Nasilony lęk i niepokój (obawy) utrzymujące się przez
większość dni w ciągu co najmniej sześciu miesięcy
w związku z różnymi wydarzeniami lub działaniami
(np. praca lub postępy w nauce).
B. Trudności z opanowaniem niepokoju.
C. Lęk i niepokój są połączone z trzema (lub więcej) spo-
śród następujących sześciu objawów (z których co naj-
mniej kilka utrzymuje się przez większość dni w cią-
gu ostatnich sześciu miesięcy) (Uwaga: u dzieci wy-
starczy jeden z objawów): (1) bezradność lub poczu-
cie osaczenia albo wyczerpania); (2) szybkie męczenie
się; (3) trudności z koncentracją lub logicznym myśle-
niem); (4) drażliwość; (5) napięcie mięśni; (6) zabu-
rzenia snu (trudności w zasypianiu lub przesypianiu
albo sen nieprzynoszący odpoczynku).
D. Obiekt lęku i troski nie jest związany z właściwościa-
mi zaburzeń osi I, nie jest to na przykład lęk ani oba-
wa przed napadem paniki (jak w zaburzeniach lęku pa-
nicznego), przed zażenowaniem w miejscach publicz-
nych (jak w fobii społecznej), przed zarażeniem (jak
w zaburzeniach obsesyjno-kompulsywnych), przed roz-
staniem z domem lub z najbliższymi osobami (jak
w separacyjnych zaburzeniach lękowych), przed oty-
łością (jak w anoreksji), przed różnorodnymi dolegli-
wościami fizycznymi (jak w zaburzeniach somatyza-
cyjnych) lub przed poważną chorobą (jak w hipochon-
drii); lęk i obawy nie są też wyłącznie przejawem za-
burzeń stresu pourazowego.
E. Lęk, obawa lub objawy fizyczne wywołują w stopniu
istotnym klinicznie złe samopoczucie lub upośledzenie
funkcjonowania w życiu społecznym, zawodowym lub
w innych ważnych obszarach.
F. Dolegliwości nie są bezpośrednim skutkiem fizjolo-
gicznym działania jakiejś substancji (np. nadużywania
narkotyków lub leków) ani choroby somatycznej (np.
nadczynności tarczycy) i nie występują wyłącznie jako
przejaw zaburzeń nastroju, zaburzeń psychotycznych
lub całościowych zaburzeń rozwoju.
Źródło: APA, DSM-IY, 1994.
pp
ZABURZENIA LĘKOWE
221
styczny (Borkovec, Inz, 1990; Thayer, Friedman,
Borkovec, 1996). Badania rodzin wskazują, że
uogólnione zaburzenia lękowe należy odróżniać od
zaburzeń lęku panicznego, ponieważ krewni pacjen-
tów z lękiem uogólnionym częściej cierpią na ten
sam rodzaj zaburzeń niż na zaburzenia lęku panicz-
nego, a u krewnych pacjentów z zaburzeniami lęku
panicznego częstszy jest lęk paniczny niż uogólnio-
ny (Kendler, Neale, Kessler, Heath, Eaves, 1992;
Kendler, Walters, Neale, Kessler i in., 1995; Rapee,
1991; Weissman, 1990).
Etiologia uogólnionych zaburzeń lękowych
Badacze proponują zarówno biologiczne, jak i psy-
chologiczne wyjaśnienia uogólnionych zaburzeń lę-
kowych. Według teorii biologicznej jeden z ukła-
dów mózgowych związany ze strachem i paniką:
miejsce sinawe, części układu limbicznego (zwłasz-
cza ciało migdałowate) i kora przedczołowa ma
również udział w doświadczeniu lęku. Jeffrey Gray
nazywa ten układ behawioralnym systemem hamo-
wania (Gray, 1982, 1985; zob. rozdział 4). Układ ten
normalnie hamuje zachowania w momencie zagro-
żenia — zatrzymuje człowieka w miejscu, wywołu-
je strach i przewidywanie przebiegu najbliższych
wydarzeń. Jednak w przeciwieństwie do strachu
i paniki w uogólnionych zaburzeniach lękowych po-
budzenie tego układu jest ciągłe.
Co może być przyczyną takiego ciągłego pobu-
dzenia? Niektórzy naukowcy dopatrują się tutaj
zjawiska neurofizjologicznego, zwanego wznieca-
niem, które polega na tym, że w grupach wielo-
krotnie pobudzanych neuronów obniża się próg na-
stępnego pobudzenia, otwierając „przetarte" szlaki
(Gorman, Kent, Sullivan, Coplan, 2000). Podobne
zjawiska zaobserwowane w ciele migdałowatym
służą jako wyjaśnienie rozszerzania się epilepsji
w mózgu (Bear, Fedio, 1977). Możliwe więc, że
częste doświadczenia strachu ułatwiają jego do-
świadczanie, tak że prawie każdy bodziec staje się
wystarczającym czynnikiem wywoławczym. Skut-
kiem jest ciągły strach, który staje się lękiem
uogólnionym. Podobnie jak w strachu i panice
w lęku uogólnionym głównym neuroprzekaźni-
kiem jest GABA, a zaburzenia występują przy jego
niedoborze (Redmond, 1985). W dalszej części po-
wiemy, jakie to ma znaczenie dla terapii farmako-
logicznej .
W przeciwieństwie do wyjaśnień biologicznych
zwolennicy teorii poznawczej zastanawiają się, jaką
rolę odgrywa w uogólnionych zaburzeniach lęko-
wych brak kontroli i nieprzewidywalność. Pacjenci
z tymi zaburzeniami czują niekiedy, że nie mają
wpływu na ważne wydarzenia w swoim życiu i że
zawsze może im się zdarzyć coś złego (Mineka,
Zinbarg, 1996). Inni badacze rozważają rolę nie-
adaptacyjnych myśli. Automatyczną myślą w uogól-
nionych zaburzeniach lękowych może być podejrze-
nie, że „każdą nieznaną sytuację należy uważać za
niebezpieczną" (Beck, Emery, 1985). Powracanie
takich myśli prowadzi do obaw i lęku (Wells, Bu-
tler, 1997).
Terapia uogólnionych zaburzeń lękowych
Dwa rodzaje terapii testowano w kontrolowanych
badaniach wyników: stosowanie środków przedw-
iekowych oraz techniki poznawczo-behawioralne
(zob. tabela 5-8). Działanie leków jest jednoznacz-
ne: środki przeciwlękowe, jak benzodiazepiny, po-
wodują wyraźne złagodzenie objawów lęku, dopóki
są zażywane.
Skuteczność benzodiazepin w łagodzeniu lęku
jest podstawą fizjologicznej teorii uogólnionych za-
burzeń lękowych. Benzodiazepiny zwiększają wy-
dzielanie GABA w mózgu. Jak już wspomniano,
GABA jest ważnym neuroprzekaźnikiem, który
między innymi hamuje lęk. Jeśli pacjenci mają za
mało receptorów GABA lub z innych powodów nie-
odpowiednio przetwarzają tę substancję, to dzięki
benzodiazepinom dochodzi do złagodzenia lęku.
Niestety benzodiazepiny mogą powodować uzależ-
nienie. Z alkoholem działają addytywnie, to znaczy
pacjent, który pije alkohol podczas kuracji benzo-
diazepinami naraża się na niebezpieczne skutki
przedawkowania. Ponadto długotrwałe stosowanie
benzodiazepin może powodować osłabienie pamię-
ci i depresję. Z tych wszystkich powodów beznodia-
zepiny stosuje się głównie w ostrym lęku i wyłącz-
nie u pacjentów, którzy nie mają problemów alko-
holowych.
222
ROZDZIAŁ 5
R
Tabela 5-8. Uogólnione zaburzenia lękowe
Terapia poznawczo-behawioralna
Leki przeciwdepresyjne i przedwiekowe
Poprawa
Około 50% umiarkowanej poprawy
Skuteczniejsze niż placebo
Nawroty*
Umiarkowanie częste
Częste
Działania uboczne
Łagodnie
Umiarkowane
Koszty
Niewielkie
Niewielkie
Czas
Tygodnie/miesiące
Dni/tygodnie
Ocena
Dostateczna
Mierna
* Nawroty po zaprzestaniu leczenia.
Źródło: wg Barlow, Esler, Yitali, 1998, Roy-Byrne, Cowley, 1998.
Jak lekarze postępują w przypadkach przewlekłe-
go lęku? Niektóre klasy środków farmakologicz-
nych okazały się prawie tak samo skuteczne jak
benzodiazepiny, ale bez ich obciążeń. Obecnie
przedmiotem badań jest lek o nazwie abecarnil, któ-
ry zwiększa dostępność GABA, lecz ma mniej szko-
dliwych działań ubocznych (Ballenger i in., 1991;
Lydiard, Ballenger, Rickels, 1997; Rickels, DeMar-
tinis, Aufdembrinke, 2000). W powszechnym uży-
ciu są już inne środki przeciwlękowe, których dzia-
łanie nie dotyczy bezpośrednio GABA, co stawia
pod znakiem zapytania teorię lęku związaną z tym
neuroprzekaźnikiem. Najczęściej stosowanym środ-
kiem nie należącym do benzodiazepin jest buspiro-
ne (buspar), który nie uzależnia i nie działa na
GABA, wpływa natomiast najprawdopodobniej na
systemy dopaminowy, norepinefrynowy i serotoni-
nowy (Gobert, Rivet, Cistarelli, Melon, Millan,
1999). Ponadto silne działanie hamujące lęk wyka-
zują w warunkach laboratoryjnych środki przeciw-
depresyjne, jak imipramina (tofranil), a zwłaszcza
SSRI (jak prozac) (Zhang i in., 2000). Środki te
mogą być skuteczne u pacjentów z przewlekłym lę-
kiem (Enkelmann, 1991; Michelson i in., 1999;
Roy-Byrne, Cowley, 1998; Thompson, 1996).
Na pacjentach z uogólnionymi zaburzeniami lę-
kowymi wypróbowano także techniki poznawcze
i behawioralne, a dobrze uzasadnione wyniki uzy-
skano w trzech badaniach skuteczności. W jednym
z nich 57 pacjentów z uogólnionymi zaburzeniami
lękowymi skierowano losowo na terapię poznaw-
czo-behawioralną bądź samą terapię behawioralną
lub wpisano na listę oczekujących. Leczenie wyma-
gało od czterech do dwunastu sesji, a następnie
przez osiemnaście miesięcy pacjenci byli pod obser-
wacją. Najlepsza okazała się terapia poznawczo-be-
hawioralna (Butler, Fennell, Robson, Gelder, 1991).
W drugim badaniu porównywano terapię poznaw-
czo-behawioralną z leczeniem środkiem przedwie-
kowym (diazepam) u 101 pacjentów z uogólniony-
mi zaburzeniami lękowymi. Sześciomiesięczna ob-
serwacja po terapii wykazała zdecydowaną przewa-
gę metody poznawczo-behawioralnej, a lek okazał
się skuteczniejszy niż placebo (Power, Simpson,
Swanson, Wallace, 1990). W trzecim badaniu
stwierdzono przewagę terapii poznawczo-behawio-
ralnej i terapii relaksacyjnej nad terapią niedyrek-
tywną i zwrócono uwagę na wyobraźnię jako ak-
tywny składnik terapii (Borkovec, Costello, 1993;
zob. też Durham i in., 1994; Peasley-Miklus, Vrana,
2000; Silverman i in., 1999). Ogólnie można powie-
dzieć, że środki przeciwlękowe i przeciwdepresyjne
powodują przejściową ulgę w uogólnionych zabu-
rzeniach lękowych, jednak tylko dopóty, dopóki
trwa leczenie, natomiast techniki poznawcze i beha-
wioralne dają trwalsze korzyści.
Wydaje się, że najważniejsze osiągnięcia w zwal-
czaniu lęku dotyczą raczej zapobiegania niż lecze-
nia. Grupa psychologów australijskich opracowała
program wczesnej interwencji u dzieci z objawami
lęku w wieku od siedmiu do czternastu lat. Spośród
128 dzieci wyodrębniono losowo grupę poddawaną
ZABURZENIA LĘKOWE
223
terapii oraz grupę kontrolną, która nie korzystała
z terapii. Terapia obejmowała umiejętności poznaw-
czo-behawioralne i ćwiczenia stopniowego kontak-
tu z sytuacjami budzącymi strach. Po sześciu mie-
siącach grupa poddawana terapii wykazywała trwa-
łe korzyści (Dadds, Spence, Holland, Barrett, Lau-
rens, 1997; Dadds i in., 1999). Daje to nadzieję, że
programy prewencyjne w szkołach znacznie ograni-
czą przypadki poważnych zaburzeń lękowych
w późniejszym wieku.
Zaburzenia obsesyjno-kompulsywne
Każdy ma czasami nieprzyjemne i nieakceptowane
myśli. Wielu z nas przychodzą czasem do głowy
pytania: „Czy mógłbym skrzywdzić kogoś, kogo
kocham?", „Czy jestem zupełnie pewny, że zamkną-
łem wszystkie drzwi i okna?", „Czy wyłączyłem
gaz?", „Czy moje wypracowanie jest bez zarzutu?".
Większość nie zwraca zbytniej uwagi na takie my-
śli, kiedy się pojawiają, i szybko się ich pozbywa.
Inaczej jest jednak u osób z zaburzeniami obsesyj-
no-kompulsywnymi.
Moim ulubionym określeniem zaburzeń obsesyjno-
-kompulsywnych jest wykonywanie nienormalnych
czynności przez normalnych ludzi. U mnie taką
czynnością było wymazywanie. Tak jest. Wymazy-
wanie. Zaczęło się, gdy rozpocząłem studia. Jak
wiadomo, lata studenckie uważa się za najprzyjem-
niejszy okres w życiu. Dla mnie był najgorszy. Mój
zwyczajny perfekcjonizm całkowicie wymykał się
spod kontroli, gdy zaczynałem pisać referaty i wy-
pracowania. Dobrze nie oznaczało dla mnie wystar-
czająco dobrze. Ciągle na nowo wymazywałem
zdania aż w papierze robiła się dziura i musiałem
zaczynać od nowa. Czynność wymazywania stała
się kompulsją, nad którą straciłem panowanie. Nie
mogłem zacząć pisać czegokolwiek, dopóki nie za-
cząłem wymazywać. Bardzo starałem się przestać,
ale nie mogłem.
Moi koledzy najpierw uważali, że to zabawne, ale
potem zaczęli się martwić. Tak samo moja dziew-
czyna. Wiedziała coś o zaburzeniach obsesyjno-
-kompulsywnych, bo miała taki przypadek w rodzi-
nie. Chciała, żebym poradził się lekarza. Powie-
działem jej, że każdy lekarz uzna mnie za wariata,
jeśli poskarżę się, że nie mogę przestać wymazy-
wać. Twierdziła jednak, że nie mam racji, że leka-
rze ciągle słyszą podobne historie i że takie zacho-
wania się leczy. „No, dobrze — zdenerwowałem się
— na świecie są miliony ludzi, którzy nie mogą
przestać wymazywać!" Popatrzyła na mnie i wiecie
co powiedziała? „Albo zmienisz zdanie, albo zmie-
nisz dziewczynę" (Hyman, Pedrick, 1999).
Zaburzenia obsesyjno-kompulsywne składają się
z dwóch elementów, od których wzięły nazwę: z ob-
sesji i kompulsji. Obsesje są powracającymi my-
ślami, wyobrażeniami lub impulsami, które przeni-
kają do świadomości, często są niespójne i trudno
się ich pozbyć lub nimi kierować. Nie jest to tylko
przesadna troska o sprawy życia codziennego.
Człowiek cierpiący na obsesje uświadamia sobie,
że są to raczej wytwory umysłu nie mające przy-
czyn zewnętrznych. Jest również świadomy, że
jego obsesje są przesadne, nieracjonalne i niepożą-
dane, stara się więc je wypierać lub zastępować
innymi myślami bądź czynnościami jak w powyż-
szym przykładzie.
Kompulsje są reakcjami na obsesyjne myśli. Po-
legają one na sztywnych rytuałach (jak mycie rąk,
sprawdzanie, wymazywanie) lub na czynnościach
umysłowych (jak liczenie, modlitwa albo powtarza-
nie słów w myśli), które człowiek czuje się zmuszo-
ny wykonywać w reakcji na obsesje albo zgodnie ze
sztywnymi regułami. Celem kompulsji jest przeciw-
działanie złemu samopoczuciu albo odwracanie ja-
kiś groźnych zdarzeń lub sytuacji; działania te nie są
jednak realistycznie powiązane z tym, czemu mają
zapobiegać, i są wyraźnie nieadekwatne. Student
z poprzedniego przykładu reaguje na swoje myśli
o porażce i niedoskonałości kompulsywnym wyma-
zywaniem swojej pracy.
Co odróżnia obsesje w wymiarze klinicznym od
mniej szkodliwych natrętnych myśli? Są to trzy wła-
ściwości: (1) obsesje budzą niechęć i zakłócają
świadomość; osoba z obsesją kliniczną skarży się:
„Myśl, że mogłabym udusić własne dziecko powra-
ca i nie pozwala mi się skupić na mojej pracy", pod-
czas gdy zwyczajne natrętne myśli nie są przeszko-
dą w pracy; (2) obsesje biorą się z wnętrza, a nie
z sytuacji zewnętrznej; (3) obsesje są bardzo trudne
do opanowania. Ktoś, kto ma tylko natrętne myśli,
może łatwo się od nich oderwać i pomyśleć o czymś
224
ROZDZIAŁ 5
ZABURZENIA OBSESYJNO-KOMPULSYWNE
A. Obsesje lub kompulsje
Na obsesje składają się następujące elementy: (1)
powracające, uporczywe myśli, impulsy lub wyobra-
żenia, które pacjent chwilami rozpoznaje jako natrętne
i niepożądane oraz powodujące lęk lub złe samopoczu-
cie; (2) myśli, impulsy lub wyobrażenia, które nie
wynikają tylko z przesadnej troski o sprawy życia co-
dziennego; (3) próby lekceważenia lub wypierania ta-
kich myśli, impulsów czy wyobrażeń albo zastępowa-
nia ich innymi myślami lub czynnościami; (4) świado-
mość pacjenta, że obsesyjne myśli, impulsy lub wy-
obrażenia są wytworem jego umysłu (nie są narzuco-
ne z zewnątrz jak w doznaniu nazywania myśli).
Na kompulsje składają się następujące elementy:
(1) powtarzające się zachowania (np. mycie rąk, po-
rządkowanie, sprawdzanie) lub czynności psychiczne
(np. modlitwa, liczenie, powtarzanie słów w myśli),
które człowiek czuje się zmuszony wykonywać w re-
akcji na obsesję lub zgodnie z regułami, których musi
ściśle przestrzegać; (2) zachowania lub czynności psy-
chiczne mają na celu przeciwdziałanie złemu samopo-
czuciu lub zapobieganie pewnym groźnym wydarze-
niom lub sytuacjom, ale nie są realistycznie związane
z tym, co mają powstrzymywać, albo są reakcjami
zdecydowanie przesadnymi.
B. W niektórych momentach pacjent rozpoznaje, że ob-
sesje lub kompulsje są przesadne i nieracjonalne.
(Uwaga: Nie dotyczy to dzieci).
C. Obsesje lub kompulsje wywołują złe samopoczucie,
pochłaniają dużo czasu (ponad godzinę dziennie) lub
znacząco przeszkadzają w codziennym życiu, w funk-
cjonowaniu zawodowym (lub szkolnym) bądź w nor-
malnych działaniach i kontaktach społecznych.
D. Treść obsesji lub kompulsji nie ogranicza się do za-
burzeń osi I. Nie jest to na przykład wyłącznie ciągłe
myślenie o jedzeniu w zaburzeniach odżywiania, wy-
rywanie włosów w trychotyllomanii, nadmierna dba-
łość o wygląd w dysmorficznych zaburzeniach ciała,
lekomania w zaburzeniach związanych z substancja-
mi, ciągła obawa przed poważną chorobą w hipo-
chondrii, nieopanowanie pragnienia lub fantazje sek-
sualne w parafilii lub roztrząsanie winy w zespole de-
presyjnym.
E. Zaburzenia nie są bezpośrednim skutkiem procesów
fizjologicznych ani działania pewnych substancji (np.
nadużywania narkotyków lub leków), ani też choroby
somatycznej.
Źródło: APA, DSM-IY, 1994.
innym, natomiast osoba z kliniczną obsesją nie po-
trafi jej pokonać: „Nie mogę sobie poradzić —
w kółko powtarzam liczby".
Obsesja, lęk i depresja
Co skłania osoby z zaburzeniami obsesyjno-kom-
pulsywnymi do wykonywania takich dziwnych
czynności, jak kilkakrotne spłukiwanie toalety? Jak
czuje się człowiek, gdy ma obsesyjne myśli i wyko-
nuje swoje kompulsywne rytuały? Myśli (element
obsesyjny) są bardzo męczące. Zwykle powodują
silny niepokój wewnętrzny. Na ogół występuje
umiarkowana reakcja pogotowia, pojawiają się złe
przeczucia i obawy. Rytuał wykonywany często
i dość szybko w reakcji na natrętne myśli może
łagodzić, a nawet przezwyciężać lęk. Kompulsje są
sposobem radzenia sobie z lękiem. Jeśli jednak
kompulsywny rytuał jest powstrzymywany, to pa-
cjent odczuwa napięcie podobne do tego, jakie
przeżywamy, gdy ktoś nie pozwala nam odebrać
telefonu. Gdy przeszkoda nie ustępuje, rozdrażnie-
nie wzrasta i nieuchronnie pojawia się lęk. Odprę-
żenie jest możliwe tylko przez poddanie się kom-
pulsjom, które usuwają lęk wywołany obsesyjny-
mi myślami i wyobrażeniami. Ilustruje to następu-
jący przykład:
Kobieta w średnim wieku skarżyła się na obsesję
związaną z kolorami i gorącem. „Największym pro-
blemem są kolory. Nie mogę patrzeć na kolor pur-
purowy, czerwony, pomarańczowy i różowy".
Kolory niebieski, zielony, brązowy, biały i szary
pacjentka uważała za obojętne i posługiwała się
nimi, aby „zneutralizować" płomienne barwy. „Gdy
zdarzyło mi się zobaczyć coś w ognistym kolorze,
musiałam natychmiast popatrzeć na inny kolor, aby
ZABURZENIA LĘKOWE
225
tamten wyłączyć. Musiałam patrzeć na drzewa albo
kwiaty lub na ziemię, na coś brązowego lub białego,
żeby zneutralizować czerwień". Miała zwyczaj spa-
cerować w kółko po małym zielonym dywaniku, aby
znieść wpływ barw płomiennych, jeśli przypadkowo
pojawiły się przed jej oczami lub w wyobraźni.
Doznania wstrząsu wywołane przez bodźce
barwne (lub gorąca) opisywała w ten sposób:
„Coś rodzi się w moim umyśle, gdy patrzę na
ten kolor; zaczynam drżeć i robi mi się gorąco, jak-
bym była w ogniu. Nie mogę wytrzymać, muszę
usiąść, bo inaczej mam wrażenie, że upadnę. Robi
mi się słabo i mogę jedynie powiedzieć, że jest to
uczucie traumatyczne, to jedyne słowo, jakie przy-
chodzi mi do głowy, aby to opisać. Jeśli jest to
ostatni kolor, jaki zobaczyłam przed pójściem do
łóżka, to nie mogę spać przez całą noc. [...]
Próbuję to pokonać i kładąc się do łóżka, mówię
sobie, że to dziwactwo. Wiem, że nie szkodzi mi to
fizycznie, ale rani moją psychikę. Kiedy tak leżę
i ogarnia mnie gorąco, zaczynam drżeć. Gdy się to
zdarza, muszę wstać, ubrać się na nowo i zacząć
jeszcze raz przygotowywać się do snu. Czasem ro-
bię to cztery albo pięć razy, zanim wreszcie usnę".
(Rachman, Hodgson, 1980).
Lęk nie jest jedynym negatywnym afektem zwią-
zanym z obsesją. W ścisłym związku z tymi zabu-
rzeniami pozostaje również depresja. Obsesje i de-
presja kliniczna często występują u tej samej osoby.
Aż 66 do 67 procent osób z zaburzeniami obsesyj-
no-kompulsywnymi w jakimś okresie życia cierpi
na depresję (Edelmann, 1992; Gibbs, 1996), a 6 do
35 procent pacjentów z depresją miewa obsesje (Be-
ech, Vaughan, 1979; Fava i in., 2000; Ricciardi,
1995). Objawy nasilają się i słabną w nieprzewidy-
walnym rytmie, wzmagając się pod wpływem stre-
su. W okresach depresji częstotliwość obsesji potra-
ja się w porównaniu z okresem wcześniejszym
i okresem po jej przezwyciężeniu (Videbech, 1975).
Nie tylko pacjenci z depresją mają skłonność do
obsesji, ale również pacjenci z zaburzeniami obse-
syjno-kompulsywnymi częściej ulegają depresji (Te-
asdale, Rezin, 1978; Wilner, Reich, Robins, Fish-
man, Van Doren, 1976). Kryteria depresji spełnia 35
do 50 procent pacjentów z zaburzeniami obsesyjno-
-kompusywnymi (Kruger, Cooke, Hasey, Jorna, Per-
sad, 1995; Perugi i in., 1997).
Podatność na zaburzenia obsesyjno-kompulsywne
Zaburzenia obsesyjno-kompulsywne nie są rzadko-
ścią. Rozpoznaje sieje u 2 do 3 procent dorosłych.
Ogólnie kobiety są dwukrotnie bardziej podatne na
ten rodzaj zaburzeń niż mężczyźni, lecz mężczyźni
mają częściej kompulsje, a u kobiet częściej wystę-
pują obsesje (Karno, Golding, Sorenson, Burnam,
1988; Mancini, Gragnani, Orazi, Pietrangeli, 1999).
Zaburzenia mogą być częściowo dziedziczone, po-
nieważ bliźnięta jednojajowe wykazują dwukrotnie
większą zgodność zaburzeń obsesyjno-kompulsyw-
nych niż bliźnięta dwujajowe. U krewnych osób
z zaburzeniami obsesyjno-kompulsywnymi często
zdarzają się różnego rodzaju zaburzenia lękowe lub
subkliniczne (niepełnoobjawowe) obsesje i kompul-
sje (Billett, Richter, Kennedy, 1998; Black, Noyes,
Goldstein, Blum, 1992). Czasami zaburzenia mogą
się pojawiać po traumatycznym doświadczeniu, jak
gwałt powodujący obsesję brudu i czyszczenia (Da
Silva, Marks, 1999). Obsesje i kompulsje zwykle
powstają stopniowo: u chłopców zaczynają się
w dzieciństwie i wczesnej adolescencji, a u kobiet
we wczesnej dorosłości. U mężczyzn częściej wystę-
puje „sprawdzanie", a u kobiet „czyszczenie". Pacjent-
ka z obsesją kolorów opisuje typowe dla tych zabu-
rzeń nieostre pierwsze objawy, które stopniowo się
nasilają.
Trudno dokładnie powiedzieć, kiedy zaczęła się
moja obsesja. To było stopniowe. Obsesja kolorów
musiała rozpocząć się wiele lat temu, bardzo powo-
li. Zauważyłam ją w pełni dopiero w ciągu ostat-
nich dwunastu lat, kiedy coraz bardziej się pogłę-
biała. Nie mogę patrzeć na pewne kolory, nie mogę
się kąpać, nie mogę nic ugotować, muszę powta-
rzać w kółko wiele czynności. [...]
Myślę, że zaczęło się to wiele łat temu, gdy
przeżyłam swego rodzaju załamanie nerwowe.
Kiedy to nastąpiło, zrobiło mi się bardzo gorąco,
zdaje się, że stało się to całkiem nagle. Byłam
w łóżku i obudziłam się, czując falę gorąca. To
było związane z obsesją na punkcie matki, która
wtedy chorowała. Bałam się o jej bezpieczeństwo
i gdy przyszła mi do głowy straszna myśl, że mog-
ła mieć wypadek albo poważnie się rozchorować,
ogarnęło mnie to przerażające gorąco (Rachman,
Hodgson, 1980).
226
ROZDZIAŁ 5
Czy jest jakiś szczególny typ osobowości podat-
ny na zaburzenia obsesyjno-kompulsywne? Musimy
tutaj dokonać ważnego rozróżnienia pomiędzy za-
burzeniami obsesyjno-kompulsywnymi a osobowo-
ścią obsesyjno-kompulsywną. Panuje powszechne
przekonanie, że człowiek mający osobowość obse-
syjno-kompulsywną jest metodyczny i prowadzi
bardzo uporządkowane życie. Nigdy się nie spóźnia.
Dba o to, w co się ubiera, i co mówi. Przywiązuje
ogromną wagę do drobiazgów i nie znosi brudu.
Wyróżnia się stylem poznawczym, wykazując
sztywność intelektualną i skupiając się na szczegó-
łach. Jest rozważny w myśleniu i działaniu, często
ma wysokie standardy moralne. Pochłaniają go za-
sady, rejestry, wytyczne, organizacja i terminowość
do tego stopnia, że nie widzi lasu pośród drzew.
Perfekcjonizm przeszkadza mu w wykonywaniu za-
dań. Poświęca się pracy tak bardzo, że ma niewiele
wolnego czasu i nielicznych przyjaciół. Nie jest oso-
bą wylewną. Niechętnie dzieli się odpowiedzialno-
ścią i nie współpracuje z innymi (Rheaume i in.,
2000; Sandler, Hazari, 1960; Shapiro, 1965).
Zasadnicza różnica pomiędzy osobowością obse-
syjno-kompulsywną a zaburzeniami obsesyjno-
-kompulsywnymi polega na stopniu akceptacji.
Człowiek o osobowości obsesyjno-kompulsywnej
traktuje swoją sumienność i zamiłowanie do szcze-
gółów z dumą i pewnością siebie. Osoba z zaburze-
niami obsesyjno-kompulsywnymi uważa natomiast
własne cechy za nieprzyjemne, niepożądane i mę-
czące. One są „wyobcowane przez ego" (ego-alien).
Kiedy patrzy się na osoby z zaburzeniami obse-
syjno-kompulsywnymi, niewiele przemawia za tym,
że są to również osobowości obsesyjno-kompulsyw-
TEST NA ZABURZENIA OBSESYJNO-KOMPULSYWNE
Do użytecznych narzędzi, które pomagają klinicystom w rzetelnej diagnozie, należą kwestionariusze, nazywane rów-
nież inwentarzami. SJ. Rachman i Ray Hodgson z Maudsley Hospital w Londynie opracowali kwestionariusz, który
pozwala ocenić, czy ktoś cierpi na zaburzenia obsesyjno-kompulsywne. Kwestionariusz wyróżnia trzy główne skład-
niki zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych: czystość, sprawdzanie i wątpliwości. Dla pacjentów z zaburzeniami typowe
są odpowiedzi twierdzące.
PRZYKŁADY PYTAŃ Z INWENTARZA ZABURZEŃ OBSESYJNO-KOMPULSYWNYCH OPRACOWANEGO W MAUDSLEY HOSPITAL
Element zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych Odpowiedź w przypadku zaburzeń
Czystość
1. Nie dbam przesadnie o czystość. Fałsz
2. Unikam publicznych telefonów z obawy przed zarażeniem się. Prawda
3. Mogę bez wahania korzystać z dobrze utrzymanych ubikacji. Fałsz
4. Poranne mycie zabiera mi mnóstwo czasu. Prawda
Sprawdzanie
1. Często muszę sprawdzać niektóre rzeczy (kurki od gazu i wody, zamknięcie drzwi) więcej niż jeden raz. Prawda
2. Nie czytam wiele razy własnych listów przed wysłaniem. Fałsz
3. Często mam natrętne myśli i trudno mi się ich pozbyć. Prawda
Wątpliwości -s-^ :W'vP.W'i?: Sl
1. Mam bardzo rygorystyczne sumienie.
2. Zwykle mam wiele wątpliwości przy wykonywaniu codziennych zajęć.
3. Żadne z moich rodziców nie było bardzo surowe, gdy byłem dzieckiem.
Prawda
Prawda
Fałsz
Źródło: Rachman, Hodgson, 1980.
ZABURZENIA LĘKOWE
227
ne. Większość pacjentów z zaburzeniami obsesyjno-
-kompulsywnymi nie miała nigdy osobowości obsesyj-
no-kompulsywnej, a u ludzi z taką osobowością rzad-
ko rozwijają się zaburzenia obsesyjno-kompulsywne.
Kryteriami zaburzeń są nadmierna dbałość o czystość,
sprawdzanie i wątpliwości (zob. ramka 5-3). Osoby
z zaburzeniami obsesyjno-kompulsywnymi miewa-
ją też przesadne poczucie odpowiedzialności oraz
przekonanie o możliwości zsyłania lub odwracania
nieszczęść (Salkovskis, 1985).
Teorie zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych
Co powoduje zaburzenia obsesyjno-kompulsywne? Są
trzy główne poglądy teoretyczne: psychodynamiczny,
poznawczo-behawioralny i wynikający z neuronauki
(zob. tabela 5-9). Ich mocne strony wzajemnie się
uzupełniają, dając całościowy obraz przyczyn i roz-
woju zaburzeń. Pogląd psychodynamiczny jest pró-
bą odpowiedzi na pytanie o pochodzenie obsesji —
kto im ulega i dlaczego przybierają one taką, a nie
inną formę — nie wyjaśnia natomiast, dlaczego ob-
sesja trwa przez lata, kiedy już się zacznie. Pogląd
poznawczo-behawioralny wyjaśnia uporczywość za-
burzeń, ale nie daje odpowiedzi na pytanie, które oso-
by ich doznają i co stanowi ich treść. Pogląd wynika-
jący z neuronauki wskazuje struktury mózgowe zwią-
zane z zaburzeniami obsesyjno-kompulsywnymi.
TEORIA PSYCHODYNAMICZNA
Pytania „Kto cierpi na zaburzenia obsesyjno-kom-
pulsywne?" i „Jaką formę one przybierają?" są istotą
psychodynamicznego poglądu na obsesyjne myśli.
Zgodnie z tym poglądem obsesyjne myśli traktuje się
jako obronę przed lękiem wywoływanym przez my-
śli jeszcze mniej pożądane i nieświadome (Lang,
1997; Meares, 1994). Proces obronny polega na prze-
mieszczeniu i substytucji (zob. rozdział 3). Nieświa-
doma, niebezpieczna myśl (np. „Moja matka może
umrzeć z gorączki" w poprzednim przykładzie kobie-
ty z obsesją kolorów i gorąca) grozi przedostaniem
się do świadomości, co budzi lęk. Aby się przed nim
obronić, człowiek nieświadomie przemieszcza lęk
z pierwotnej strasznej myśli na jej łatwiejszy do znie-
sienia substytut: gorąco i płomienne barwy. Obrona
Tabela 5-9.
Poglądy na zaburzenia obsesyjno-kompulsywne
Pogląd
Kto cierpi na
Na czym polegają
Dlaczego zaburzenia się
Jak się
teoretyczny
zaburzenia?
zaburzenia?
utrzymują?
je leczy?
Pogląd psycho-
Osoby z nieświado-
Obsesyjna myśl powstaje
Obsesja i towarzysząca
Nieświadome konflik-
dynamiczny
mymi konfliktami
jako obrona przed jeszcze
jej kompulsja utrzymują
ty są rozpoznawane
(np. z myślami o zra-
bardziej nieakceptowaną
się, ponieważ skutecz-
i przepracowywane
nieniu lub zamordo-
myślą
nie chronią przed lę-
waniu własnego
kiem
dziecka czy matki)
Pogląd poznawczo-
Osoby, które nie
Obsesyjne myśli (występu-
Pacjenci odkrywają
Reakcje hamujące
-behawioralny
mogą się oderwać
jące również u osób nor-
rytuał, który przejścio-
kompulsje wygaszają
od kłopotliwych
malnych) stają się częste
wo łagodzi lęk, a na-
obsesje
myśli, często
i uporczywe, a depresja
stępnie jest wzmacniany
w połączeniu z de-
jednocześnie osłabia zdol-
przez powtórzenia
presją
ność do ich odrzucenia
Pogląd wynikający
Osoby z nadwrażli-
Powtarzające się zachowa-
Obsesyjne myśli i kom-
Leki (np. klomiprami-
z neuronauki
wością obwodu
nia mogą być słabo hamo-
pulsywne czynności są
na) ograniczają nad-
łączącego korę prąż-
wane; lęk może być nieod-
skierowane na przed-
czynność obwodu
kowaną ze wzgó-
powiednio tłumiony, infor-
mioty i sytuacje, które
łączącego korę prąż-
rzem
macje filtrujące lub nie-
w wyniku przygotowa-
kowaną ze wzgórzem
istotne mogą być niewłaści-
nia ewolucyjnego uwa-
we
żamy za groźne
228
ROZDZIAŁ 5
ma głęboką logiką wewnętrzną, a myśli, które zastę-
pują myśl niepożądaną, nie są dowolne. Jaskrawe,
płomienne barwy symbolizują gorączkę, z powodu
której chora matka może umrzeć.
Teoria psychodynamiczna wyjaśnia, u kogo roz-
wija się obsesja w reakcji na podstawowy konflikt
wywołujący lęk i jaką treść przybiera, symbolizując
ten konflikt. Następujący przykład obsesji dziecio-
bójstwa pokazuje, dlaczego akurat ta osoba okazała
się podatna na szczególną postać obsesji:
Trzydziestodwuletnia matka miała obsesyjne myśli
0 poranieniu i zamordowaniu dwójki swoich dzieci
1 rzadziej — również męża. Myśli te budziły w niej
przerażenie i poczucie winy, jakby już popełniła ten
makabryczny czyn. Terapia ujawniła jeszcze strasz-
niejsze impulsy z dzieciństwa, które teraz pacjent-
ka przeniosła na własne dzieci. Była najstarsza
z trójki rodzeństwa i bardzo wcześnie musiała
wziąć na siebie zbyt wielką odpowiedzialność opie-
ki nad młodszymi. Czuła się pozbawiona uczuć ze
strony rodziców i miała ogromny żal do siostry
i brata. Snuła mordercze fantazje na ich temat, któ-
re budziły potworne poczucie winy i lęk. W końcu
zostały całkowicie usunięte ze świadomości. Kiedy
była dorosła, jej dzieci stały się symbolem rodzeń-
stwa, którego unicestwienie uczyniłoby ją jedynym
przedmiotem miłości rodziców i uwolniło od cięża-
rów z dzieciństwa. Obsesje wywoływały okoliczno-
ściowe wizyty matki. Pacjentka była szczególnie
podatna na zaburzenia ze względu na nierozwiąza-
j ny żal do własnych rodziców i rodzeństwa, który
był przyczyną lęku. Treścią jej obsesji była śmierć,
symbolizująca śmierć rodzeństwa, która mogłaby
rozwiązać jej problem z dzieciństwa (wg Laug-
hlin, 1967, s. 324-326).
Według poglądu psychodynamicznego na obsesje
narażają nas silne pragnienia i konflikty, które budzą
odrazę i grożą wtargnięciem do świadomości, a bez-
pośrednim mechanizmem przynoszącym ulgę jest
obrona w postaci przemieszczenia i substytucji (We-
gner, Zanakos, 1994). Szczególna treść obsesji, jakie
opanowują pacjenta, symbolizuje źródłowy konflikt.
TEORIA POZNAWCZO-BEHAWIORALNA
S.J. Rachman i Ray Hodgson sformułowali najob-
szerniejszą poznawczo-behawioralną teorię obsesji
(Rachman, Hodgson, 1980; Rachman, Shafran,
1998). Teoria ta zakłada, że wszyscy doświadczamy
niekiedy obsesyjnych myśli. Częstym rytuałem ob-
sesyjno-kompulsywnym u dzieci jest omijanie rys
w płytach chodnikowych. Innych prześladuje po-
wracająca w myślach natrętna melodia sygnału ra-
diowego. Większość z nas wyrasta jednak z rytu-
ałów chodnikowych i bez trudu potrafi oderwać się
od przypominania melodii albo nie zwracać na nie
uwagi. Potrafimy też odrzucić straszniejsze myśli,
które czasem przychodzą nam do głowy. Osoby
z zaburzeniami obsesyjno-kompulsywnymi różnią
się jednak od pozostałych tym, że nie mogą się
przyzwyczaić do natrętnych myśli ani ich zagłuszyć
lub się od nich oderwać.
Im bardziej przerażająca i przygnębiająca jest
treść obsesji, tym trudniej się jej pozbyć osobie
z zaburzeniami, a nawet osobie normalnej. Więk-
szość normalnych ludzi miewa natrętne, uporczywe
myśli na przykład po obejrzeniu stresującego filmu.
Pokazany w jednym z badań krótki film o przeraża-
jącym wypadku w tartaku wzbudzał wśród widzów
powracające uczucie lęku i natrętne myśli o wypad-
ku, których tym trudniej było się pozbyć, im więk-
sze wrażenie wywarł film (Horowitz, 1975). Stwier-
dzono też, że osoby z zaburzeniami lękowymi uwa-
żają groźne słowa za bardziej nieprzyjemne niż oso-
by normalne z grupy kontrolnej (MacLeod, McLau-
ghlin, 1995; Matthews, MacLeod, 1986; Matthews,
Mogg, Kentish, Eysenck, 1995). Potwierdza to dwa
założenia poznawczo-behawioralnej teorii obsesji:
(1) wszyscy mamy niepożądane, powracające myśli;
(2) im większy stres, tym takie myśli są częstsze
i silniejsze.
Przypomnijmy związek pomiędzy depresją a obse-
sją. Im silniejsza depresja, tym obsesyjne myśli stają
się bardziej uciążliwe i trudniejsze do odrzucenia. Po-
nadto, jak dowiemy się z rozdziału 7, osoby z depresją
wykazują większą bezradność (Seligman, 1975).
Oznacza to, że są mniej zdolne do dobrowolnych re-
akcji w celu złagodzenia złego samopoczucia. Ode-
rwanie się od pewnych myśli jest dobrowolną reakcją
poznawczą i jak inne reakcje dowolne ulega hamowa-
niu przez depresję. Depresja stanowi zatem dobrą po-
żywkę dla zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych.
Zgodnie z teorią poznawczo-behawioralną mamy
więc łańcuch zjawisk, które odróżniają osobę z za-
ZABURZENIA LĘKOWE
229
burzeniami obsesyjno-kompulsywnymi od osób bez
takich zaburzeń. U osób bez zaburzeń niektóre fak-
ty, wewnętrzne bądź zewnętrzne, również powodu-
ją dokuczliwe wyobrażenia lub myśli, które można
uznać za niepożądane, ale nie budzą one lęku. Nie
będąc w stanie depresji, łatwo odrzucić taką myśl
lub się od niej oderwać. Osoba z zaburzeniami ob-
sesyjno-kompulsywnymi, często przekonana, że jest
odpowiedzialna za odwrócenie nieszczęścia, będzie
natomiast z powodu natrętnej myśli odczuwać lęk,
a wskutek lęku i depresji nie będzie mogła się tej
myśli pozbyć. Myśl będzie trwała, a niezdolność
odwrócenia uwagi spowoduje nasilenie lęku, bez-
radności i depresji, co z kolei zwiększa wrażliwość
na natrętne myśli (Salkovskis, Forrester, Richards,
1998; Salkovskis, 1999).
Teoria poznawczo-behawioralna próbuje również
wyjaśnić kompulsywne rytuały. Są one wzmacnia-
ne, ponieważ powodują chwilowe uwolnienie się od
lęku. Ponieważ osoba z zaburzeniami obsesyjno-
-kompulsywnymi nie może się uwolnić od pewnych
myśli przez oderwanie się od nich lub przez ich od-
rzucenie sposobami, jakimi posługują się inni lu-
dzie, sięga do innych taktyk. Próbuje zneutralizować
złe myśli, często zastępując je „dobrymi" zachowa-
niami. Osoba z obsesją jaskrawych kolorów neutra-
lizuje kolor pomarańczowy, wpatrując się w zielony
dywan. Osoby, które obsesyjnie boją się, czy zamk-
nęły drzwi, sprawdzają to dziesiątki razy w ciągu
nocy. Te kompulsywne rytuały przynoszą chwilową
ulgę, ale nasilają skłonność do sprawdzania, mycia
lub upewniania się, bo ich skutkiem jest złagodze-
nie lęku i dlatego są wzmacniane. Rytuały są jednak
tylko środkiem kosmetycznym: ulga, jaką przyno-
szą, jest tylko przejściowa. Obsesje trwają i powra-
cają z większą częstotliwością i siłą. Zawsze gdy
myśl powraca, trzeba wykonywać rytuały, aby do-
znać ulgi.
Wartość teorii poznawczo-behawioralnej polega
na wyjaśnieniu, dlaczego obsesje i kompulsje utrzy-
mują się, kiedy już się pojawią. Wartością teorii
psychodynamicznej jest próba wyjaśnienia zarówno
treści obsesji, jak i przyczyn podatności. Kolejny
pogląd, którym się zajmiemy, teoria neuronauki,
może być uznana za najbardziej podstawową z tych
trzech, ponieważ bada struktury mózgowe związa-
ne z zaburzeniami obsesyjno-kompulsywnymi.
POGLĄD NEURONAUKOWY
Zwolennicy neuronauki uważają, że zaburzenia ob-
sesyjno-kompulsywne są chorobą mózgu. Za tym
poglądem przemawiają cztery argumenty: (1) ozna-
ki neurologiczne; (2) anomalie w obrazie mózgu; (3)
pierwotna treść obsesji i kompulsji; (4) skuteczny
środek farmakologiczny (o którym powiemy więcej,
przedstawiając metody terapii).
Oznaki neurologiczne. Wiadomo, że zaburzenia
obsesyjno-kompulsywne mogą się pojawić po ura-
zie mózgu. W badaniach neurologicznych wielu pa-
cjentów z zaburzeniami obsesyjno-kompulsywnymi
wykazuje liczne nieprawidłowości: słabszą koordy-
nację precyzyjnych ruchów, więcej odruchów mi-
mowolnych oraz mniejszą sprawność wzrokowo-ru-
chową. Im wyraźniejsze te „łagodne oznaki", tym
silniejsze obsesje (Hollander i in., 1990; Tien i in.,
1992). Świadczy to o istnieniu trudno uchwytnych
zaburzeń neurologicznych o podstawowym znacze-
niu.
Ośmioletni Jacob przewrócił się, grając w piłkę na
boisku. Doznał krwotoku mózgowego i zapadł
w śpiączkę. Po przebyciu operacji mózgu, która
udała się bez komplikacji, zaczęły go dręczyć licz-
by. Dotykał wszystkiego po siedem razy, przełykał
siedem razy i siedem razy powtarzał każdą prośbę
(Rapoport, 1990).
Zaburzenia obsesyjno-kompulsywne występują
również wraz z takimi chorobami neurologicznymi,
jak epilepsja. Zauważalny wzrost liczby pacjentów
z zaburzeniami obsesyjno-kompulsywnymi zanoto-
wano po wielkiej epidemii śpiączki, wirusowej in-
fekcji mózgu, która panowała w Europie w latach
1916-1918 (Rapoport, 1990). Zaburzeniem o wyraź-
nym podłożu neurologicznym jest przypominający
kompulsje zespół Tourette'a, w którym występują
tiki ruchowe i niekontrolowane potoki słów. Istnie-
je duża zbieżność pomiędzy zaburzeniami obsesyj-
no-kompulsywnymi a zespołem Tourette'a u bliź-
niąt jednojaj owych, a wielu pacjentów z zespołem
Tourette'a ma również zaburzenia obsesyjno-kom-
pulsywne (Allen, Leonard, Swedo, 1995; George
i in., 1993; Leonard i in., 1992; Robertson, Trim-
ble, Lees, 1988; Swedo, Kiessling, 1994).
230
ROZDZIAŁ 5
Rycina 5-5
UKŁAD KORA-PRĄŻKOWIE-WZGÓRZE
A ZABURZENIA OBSESYJNO-KOMPULSYWNE
W zaburzeniach obsesyjno-kompulsywnych
uczestniczą różne obszary mózgu. Jądro ogoniaste,
kora czołowa i kora obręczy (część prążkowia)
tworzą układ kora-prążkowie-wzgórze
(zaznaczony linią czarną). Obszary te służą do
odrzucania informacji nieistotnych i do odwracania
uwagi. Upośledzenie czynności tego układu może
powodować objawy zaburzeń obsesyjno-
-kompulsywnych, które polegają na tym, że pacjent
nie jest zdolny do odrzucania nieistotnych informacji
i do odwracania uwagi.
Kora obręczy
Kora czołowa
Jądro
półleżące
Podwzgórze
Ciało
migdałowate
Wzgórze
Ciała komórek
szwu
Nieprawidłowości w obrazie mózgu. Dru-
gim argumentem neuronauki są dowody z badań ob-
razów mózgu pacjentów z zaburzeniami obsesyjno-
-kompulsywnymi. Okazuje się, że niektóre obszary
mózgu u tych pacjentów wykazują zwiększoną ak-
tywność: jądro ogoniaste w zwojach podstawy, ob-
szar oczodołowy kory czołowej i wzgórze. Razem
tworzą one układ kora-prążkowie-wzgórze (Cot-
traux, Gerard, 1998; Gehring, Himle, Nisenson,
2000; Rosenberg, Keshavan, 1998; Saxena, Brody,
Schwartz, Baxter, 1998; zob. rycina 5-5). Obszary te
są związane z filtrowaniem nieistotnych informacji
i z podtrzymywaniem (lub powtarzaniem) zacho-
wań. Właśnie niezdolność do odwrócenia natręt-
nych myśli i podtrzymywanie zachowań wydaje się
najważniejszą cechą obsesji i kompulsji. Stosowanie
odpowiednich leków zmniejsza aktywność pobu-
dzonych obszarów mózgowych.
Niestety, różne badania dają sprzeczne informa-
cje o tym, które dokładnie obszary mózgu wykazu-
ją podwyższoną lub zmniejszoną aktywność (Baxter
i in., 1992; Berthier, Kulisevsky, Gironell, Heras,
1996; Insel, 1992; Robinson i in., 1995; Rubin i in.,
1992; Swedo i in., 1992). W najbliższym dziesięcio-
leciu zapowiadają się fascynujące badania na tym
polu z możliwością prześledzenia, jak właściwie
działa nadmiernie aktywny układ kora-prążkowie-
-wzgórze i jak wpływają na niego leki oraz terapia
behawioralna. Potwierdzeniem hipotez jest wynik
badania, w którym chirurgiczne przerwanie połą-
czeń spowodowało znaczne złagodzenie objawów
zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych u jednej trze-
ciej spośród trzydziestu trzech pacjentów (Jenike
i in., 1991).
Pierwotna treść. Trzeci argument na rzecz teo-
rii biologicznej dotyczy szczególnej treści zaburzeń
obsesyjno-kompulsywnych. Treść obsesji i kompul-
sji nie jest dowolna. Podobnie jak treść fobii, które
odnoszą się przeważnie do przedmiotów dawniej
niebezpiecznych dla człowieka, tak treść obsesji
i rytuałów kompulsywnych jest również wybiórczo
ograniczona. Znaczna większość pacjentów z zabu-
rzeniami obsesyjno-kompulsywnymi ma obsesję za-
razków lub nieszczęśliwych wypadków, co powodu-
je reakcję mycia lub sprawdzania. Skąd biorą się
takie szczególne treści? Dlaczego nie ma obsesji
pewnych kształtów, jak trójkąty albo obsesji kontak-
tu z ludźmi tego samego wzrostu? Dlaczego nie ma
kompulsji robienia przysiadów, klaskania w dłonie
albo rozwiązywania krzyżówek? Dlaczego właśnie
zarazki i wypadki? Dlaczego mycie i sprawdzanie?
W procesie ewolucji mycie i sprawdzanie było
bardzo ważne. Pielęgnacja oraz zapewnienie fizycz-
nego bezpieczeństwa sobie i swoim dzieciom stano-
wiły od dawna najważniejsze motywy postępowania
ZABURZENIA LĘKOWE
231
człowieka. Możliwe, że obszary mózgu, dzięki któ-
rym nasi przodkowie myli się i sprawdzali, są tymi
samymi obszarami, które nie funkcjonują właściwie
w zaburzeniach obsesyjno-kompulsywnych. Te same
obszary mogą być związane z regulacją wydzielania,
seksualnością i przemocą. Być może powracające
myśli i rytuały w zaburzeniach obsesyjno-kompul-
sywnych są głębokimi śladami pierwotnych nawy-
ków, które wymknęły się spod kontroli (Marks, To-
bena, 1990; Rapoport, 1990; Swedo i in., 1992).
Terapia farmakologiczna. Skuteczność terapii
farmakologicznej, przeciwdziałającej zakłóceniom
równowagi serotoniny, jest ostatnim argumentem
teorii biologicznej. Lek o nazwie anafranil (klomi-
pramina), inhibitor zwrotnego wychwytu serotoniny
(SRJ) oraz selektywne inhibitory zwrotnego wy-
chwytu serotoniny (SSRI) — prozac (fluoksetyna)
i luvox (fluwoksamina) łagodzą objawy obsesji
i kompulsji u wielu pacjentów. Działają one na sys-
temy serotonergiczne, których funkcjonowanie
u osób z zaburzeniami obsesyjno-kompulsywnymi
najprawdopodobniej ulega zakłóceniu (Dolberg,
Iancu, Sasson, Zohar, 1996; Murphy i in., 1996).
Dokładny mechanizm działania leków pozostaje
nieznany. Badacze sugerują, że ustępowanie obja-
wów jest przynajmniej częściowo skutkiem zmniej-
szenia aktywności serotoniny dzięki regulacji jej re-
ceptorów (Gross, Sasson, Chopra, Zohar, 1998).
Terapia zaburzeń obsesyjno-kotnpulsywnych
Do lat dziewięćdziesiątych XX wieku prognozy dla
osób z zaburzeniami obsesyjno-kompulsywnymi, za-
równo poddawanych terapii, jak i nieleczonych, nie
były zbyt obiecujące. Stosowana dzisiaj terapia be-
hawioralna, a także farmakologiczna, przynosi pa-
cjentom wyraźną ulgę.
TERAPIA BEHAWIORALNA
Terapia behawioralna zaburzeń obsesyjno-kompul-
sywnych przynosi znaczną ulgę, ale nie prowadzi do
całkowitego wyleczenia. W tego rodzaju zaburze-
niach stosuje się połączenie trzech podstawowych
technik behawioralnych — zapobieganie reakcjom,
ekspozycja i modelowanie (Franklin, Foa, 1998;
Griest, 1994; Marks, Rachman, 1978). Każda z nich
działa przez zachętę i perswazję, ale nie zmusza pa-
cjenta do znoszenia przykrych sytuacji. Techniki te
zastosowano na przykład u pacjenta, który miał ob-
sesyjne myśli o zarażeniu i dlatego codziennie mył
się cztery godziny. Najpierw pacjent obserwował,
jak terapeuta celowo się brudzi (modelowanie). Póź-
niej terapeuta nakłaniał pacjenta, żeby wcierał
w siebie brud i kurz (ekspozycja) i znosił to, nie my-
jąc się (zapobieganie reakcji). Po kilkunastu sesjach
pokrywania się brudem i wytrwania bez mycia,
myśli o zarażeniu ustąpiły, a rytuały mycia przesta-
ły się pojawiać w codziennym życiu pacjenta.
W tym wypadku narażanie pacjenta na brud i nie-
pozwalanie na mycie usunęło kompulsję. Oprócz
podobnych historii przypadków udokumentowano
przynajmniej szesnaście kontrolowanych badań nad
ekspozycją, zapobieganiem reakcji i modelowaniem
u pacjentów z zaburzeniami obsesyjno-kompulsyw-
nymi (Abramowitz, 1998; Franklin, Foa, 1998;
Marks, Rachman, 1978; Rachman, Hodgson, Marks,
1971; Salzman, Thaler, 1981). Badania te wykazały
wyraźną poprawę u około jednej trzeciej pacjentów.
U 10 procent spośród nich poprawa utrzymała się
w ciągu sześcioletniego okresu obserwacji (Emmel-
kamp, Hoekstra, Visser, 1985; Foa, Kozak, 1993;
O'Sullivan i in., 1991). W podsumowaniu szesnastu
badań, obejmujących ponad 300 pacjentów z zabu-
rzeniami obsesyjno-kompulsywnymi poddawanych
terapii behawioralnej, poprawę pod koniec terapii
stwierdzono przeciętnie u 83 procent, a u 76 procent
poprawa trwała średnio jeszcze przez dwa i pół roku
dalszej obserwacji. Efekty terapii behawioralnych są
specyficzne: ustępują obsesyjne myśli, kompulsyw-
ne rytuały i lęk, nie ma natomiast wyraźnej popra-
wy, jeśli chodzi o depresję, przystosowanie seksual-
ne i harmonię rodzinną. Trudno jednak mówić
o wyleczeniu, bo bardzo niewielu pacjentów pozby-
wa się całkowicie wszystkich objawów i po zakoń-
czeniu terapii funkcjonuje normalnie we wszystkich
obszarach życia. Około 20 do 30 procent pacjentów
nie doznaje żadnej poprawy (Beech, Vaughan, 1979;
Dominguez, Mestre, 1994; Hackmann, McLean,
1975; Meyer, 1966; Rabavilos, Boulougouris, Stefa-
nis, 1976; Rachman i in., 1979).
Dlaczego ekspozycja, zapobieganie reakcji i mo-
delowanie są zazwyczaj skuteczne i jakie są ich naj-
232
ROZDZIAŁ 5
ważniejsze elementy? Wróćmy do przykładu pa-
cjenta, który mył się cztery godziny dziennie. Miał
obsesję, że opanuje go straszna choroba, jeśli nie
będzie się myć. Kiedy nakłoniono go, aby znosił
brud bez mycia, obsesyjne myśli o chorobie ustąpi-
ły, a kompulsywne rytuały mycia zanikły. Czego
pacjent nauczył się w wyniku ekspozycji i zapobie-
gania reakcji? Pokrywanie się brudem i niemycie
wygasiło strach, że brud spowoduje chorobę. Bodź-
cem warunkowym był brud, a przewidywanym
bodźcem bezwarunkowym — choroba. Dzięki rady-
kalnej ekspozycji polegającej na byciu brudnym
i niechorowaniu doszło do pawłowowskiego wyga-
szenia reakcji. Ponadto pacjent przekonał się, że
choroba nie wystąpi, nawet gdy się nie umyje. Jest
to procedura instrumentalnego wygaszania kompul-
sywnego rytuału mycia. Ekspozycja i zapobieganie
reakcji może więc działać na dwa sposoby: (1) przez
pokazanie pacjentowi, że w sytuacji budzącej strach
groźne zdarzenie nie nastąpi (wygaszanie pawło-
wowskie); (2) przez pokazanie pacjentowi, że groź-
ne zdarzenie nie nastąpi, mimo zaniechania kompul-
sywnego rytuału (instrumentalne wygaszanie kom-
pulsji).
TERAPIA FARMAKOLOGICZNA
Istnieje środek farmakologiczny, który w zaburze-
niach obsesyjno-kompulsywnych działa zdecydo-
wanie lepiej niż placebo. Klomipraminę (nazwa
handlowa: anafranil) stosowało tysiące osób cierpią-
cych na zaburzenia obsesyjno-kompulsywne w kil-
kunastu badaniach kontrolowanych. Klomipramina
jest silnym lekiem przeciwdepresyjnym, inhibito-
rem wychwytu serotoniny (SRI). Pod wpływem
tego leku obsesje ustępują, a kompulsje dają się ła-
twiej opanować (Rauch, Jenike, 1998, przegląd lite-
ratury; zob. też Clomipramine Collaborative Study
Group, 1991; Griest i in., 1995; Jefferson, Griest,
1996; Leonard i in., 1991, 1993). Średnio 50-60%
pacjentów z zaburzeniami obsesyjno-kompulsywny-
mi doznaje poprawy dzięki leczeniu klomipramina
(Foa, Kozak, 1993), Również skuteczniejsze niż
placebo są SSRI, m.in. fluoksetyna (prozac), flu-
woksamina (luvox), sertralina (zoloft) i paroksetyna
(paxil).
Klomipramina nie jest jednak środkiem doskona-
łym. Wielu pacjentów (prawie połowa) nie doznaje
poprawy lub zaprzestaje leczenia z powodu działań
ubocznych, takich jak: ospałość, zaparcia i utrata
zainteresowań seksualnych. Ci, którzy odnoszą ko-
rzyści z terapii, rzadko zostają wyleczeni; ich obja-
wy słabną, ale ślady obsesyjnych myśli zwykle po-
zostają, nadal występuje też pokusa rytualizacji.
Kiedy osoby, którym lek pomaga, przestają go za-
żywać, wiele z nich — może nawet większość —
doświadcza całkowitego nawrotu. Klomipramina
jest jednak zdecydowanie lepsza niż brak jakiejkol-
wiek terapii (Leonard, 1997; Pato, Zohar-Kadouch,
Zohar, Murphy, 1988; Rauch, Jenike, 1998). Połą-
R
Tabela 5-10. Zaburzenia obsesyjno-kompulsywne
Terapia behawioralna
Leki*
Poprawa
50-60% umiarkowanej poprawy
40-60% umiarkowanej poprawy
Nawroty**
10-20% nawrotów
Dostrzegalne nawroty
Działania uboczne
Brak
Umiarkowane
Koszty
Niewielkie
Niewielkie
Czas
Tygodnie/miesiące
Tygodnie
Ocena
Dobra
Zadowalająca
* Farmakoterapia obejmuje SRI klomipramina (anafranil) i SSRI — fluoksetyne. (prozac), fluwoksaminę (luvox) i sertralinę (zoloft).
** Nawroty po przerwaniu kuracji.
Źródło: wg Seligman 1994, s. 93, zrewidowane wg Franklin, Foa, 1998; Pato, 1999; Rauch, Jenike, 1998.
ZABURZENIA LĘKOWE
233
czenie terapii behawioralnej i stosowanie leków nie
okazało się wyraźnie skuteczniejsze niż każda me-
toda z osobna, lecz wielu specjalistów nadal opo-
wiada się za ich jednoczesnym stosowaniem (Fran-
klin, Foa, 1998; Pato, 1999). W tabeli 5-10 dokona-
no porównania terapii behawioralnej i farmakolo-
gicznej w leczeniu zaburzeń obsesyjno-kompulsyw-
nych.
Poglądy behawioralny, psychodynamiczny i neu-
ronaukowy dobrze się uzupełniają w wyjaśnianiu
zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych. Pogląd psy-
chodynamiczny ułatwia zrozumienie, kto jest podat-
ny na zaburzenia obsesyjno-kompulsywne i dlacze-
go przybierają one u różnych osób szczególne for-
my. Pogląd behawioralny wyjaśnia trwałość nie-
przystosowanych zachowań oraz wskazuje trzy te-
rapie przynoszące znaczną ulgę w zaburzeniach ob-
sesyjno-kompulsywnych. Pogląd neuronaukowy
przedstawia schemat układów mózgowych, które
nie funkcjonują normalnie w zaburzeniach obsesyj-
no-kompulsywnych, i wyjaśnia skuteczność środ-
ków farmakologicznych w łagodzeniu objawów.
Niepokój codzienny
Powiedzmy, że nie spełniasz kryteriów diagnostycz-
nych fobii ani zaburzeń stresu pourazowego, lęku
panicznego, agorafobii, lęku uogólnionego i zabu-
rzeń obsesyjno-kompulsywnych. Czy to oznacza, że
w twoim życiu emocjonalnym wszystko jest w po-
rządku? Niekoniecznie. Twój niepokój codzienny
może urastać do nieakceptowanego poziomu i za-
kłócać normalne funkcjonowanie. Ramka 5-4 po-
zwala ocenić jego intensywność. Poziom niepokoju
codziennego nie jest kategorią, której psychologo-
wie poświęcają wiele uwagi. Większość badań nad
emocjami dotyczy „zaburzeń". Trochę nadziei wno-
szą jednak dwa ostatnie badania związane z profi-
laktyką (Dadds, Spence, Holland, Barrett, Laurens,
1997; Seligman, Schulman, DeRubeis, Hollon,
1999). W obu tych badaniach młodzi ludzie zagro-
żeni lękiem lub depresją uczyli się poznawczo-be-
hawioralnych technik przeciwlękowych, zanim do-
szło do zaburzeń. Uczono ich rozpoznawać i rozwa-
żać katastroficzne myśli, które automatycznie przy-
chodzą im do głowy w sytuacji zagrożenia. Osoba,
która łatwo doświadcza lęku, może na przykład po-
myśleć: „Nikt na tym przyjęciu nie zwróci na mnie
uwagi", a potem może przeciwstawić się tej myśli:
„Chwileczkę! Kiedy ostatni raz byłam na przyjęciu,
poznałam dwie osoby, obie później do mnie za-
dzwoniły i zaprosiły mnie na wspólne wyjście".
W ten sposób zapobiega się objawom lęku i zabu-
rzeniom lękowym. O takich technikach i ich skut-
kach będziemy mówić w rozdziale 16.
Przeprowadzono już dość wiele badań, aby moż-
na było zalecić dwie techniki, które z całą pewno-
ścią obniżają poziom codziennego niepokoju (zob.
tabela 5-11). Ich efekty nie są jednak natychmiasto-
we, lecz kumulują się w dłuższym czasie. Propono-
wane metody wymagają poświęcenia dwudziestu do
E
R
Tabela 5-11. Niepokój codzienny
Medytacja
Relaksacja
Trankwilizatory
Poprawa
60-80% wyraźnej poprawy
Co najmniej 50% umiarkowanej poprawy
60-80% wyraźnej poprawy
Nawroty*
10-20% nawrotów
Umiarkowana częstotliwość
Częste
Działania uboczne
Brak
Brak
Umiarkowane
Koszty
Niewielkie
Niewielkie
Niewielkie
Czas
Tygodnie/miesiące
Tygodnie
Minuty
Ocena
Bardzo dobra
Zadowalająca
Niezadowalająca
* Nawroty po zaprzestaniu terapii.
Źródło: wg Seligman, 1994, s. 58.
234
ROZDZIAŁ 5
OCENA POZIOMU LĘKU
Czy twoim życiem włada lęk? Charles Spielberger, były
przewodniczący Amerykańskiego Towarzystwa Psycho-
logicznego, należy do światowej sławy badaczy emocji.
Jest twórcą rzetelnej skali umożliwiającej obliczenie na-
„aktualną" (stan) („Jak się czujesz w tej chwili?") i formę
„atrybutywną" (cecha) („Jak się czujesz na ogół?"). Mo-
żesz skorzystać z pytań dotyczących formy atrybutywnej,
posługując się poniższym kwestionariuszem autoanali-
tężenia lęku i gniewu. W emocjach tych wyróżnił formę zy, aby ocenić swój poziom niepokoju codziennego.
KWESTIONARIUSZ AUTOANALIZY
Po przeczytaniu każdego zdania zaznacz właściwą
liczbę wskazującą, jak się na ogół czujesz. Nie ma odpo-
wiedzi poprawnych ani błędnych. Nie poświęcaj zbyt
wiele czasu na każde zdanie, ale udzielaj odpowiedzi, któ-
re według ciebie najlepiej opisują twoje ogólne samopo-
czucie.
1. Jestem osobą zrównoważoną.
Prawie nigdy Czasami Często Prawie zawsze
4 3 2 1
2. Jestem z siebie zadowolony.
Prawie nigdy Czasami Często Prawie zawsze
4 3 2 1
3. Czuję się zdenerwowany i bezradny.
Prawie nigdy Czasami Często Prawie zawsze
1 2 3 4
4. Chciałbym być tak szczęśliwy, jak wydają się inni.
Prawie nigdy Czasami Często Prawie zawsze
1 2 3 4
5. Czuję się przegrany.
Prawie nigdy Czasami Często Prawie zawsze
1 2 3 4
6. Kiedy myślę o swoich ostatnich zmartwieniach i pro-
blemach, doświadczam napięcia i niepokoju.
Prawie nigdy Czasami Często Prawie zawsze
1 2 3 4
7. Czuję się bezpieczny.
Prawie nigdy Czasami Często Prawie zawsze
4 3 2 1
8. Jestem pewny siebie.
Prawie nigdy Czasami Często Prawie zawsze
4 3 2 1
9. Czuję się nieprzystosowany.
Prawie nigdy Czasami Często Prawie zawsze
1 2 3 4
10. Za bardzo przejmuję się sprawami, które nie mają
znaczenia.
Prawie nigdy Czasami Często Prawie zawsze
1 2 3 4
Wynik. Dodaj punkty za każdą odpowiedź. Zwróć
uwagę, że w niektórych szeregach liczby ustawione są
rosnąco, a w innych malejąco. Im wyższy wynik, tym
wyższy jest poziom lęku w twoim życiu. Dorośli męż-
czyźni i kobiety mają trochę inną średnią, ponieważ ko-
biety są na ogół nieco bardziej lękliwe.
Wynik 10-11 punktów oznacza najniższy poziom
lęku występujący u 10 procent osób.
Wynik 13-14 punktów oznacza poziom lęku w gra-
nicach dolnych 25 procent.
Wynik 16-17 punktów oznacza poziom lęku w oko-
licach średniej.
Wynik 19-20 punktów oznacza poziom lęku w gra-
nicach górnych 25 procent.
Wynik 22-24 punkty u mężczyzny oznacza poziom
lęku w granicach górnych 10 procent.
Wynik 24-26 punktów u kobiety oznacza poziom
lęku w granicach górnych 10 procent.
Wynik 25 punktów u mężczyzny oznacza najwyższy
poziom lęku występujący u 5 procent osób.
Wynik 27 punktów u kobiety oznacza najwyższy po-
ziom lęku występujący u 5 procent osób.
ŹrócHo: „Self-Analysis Questionnaire", autorstwa Charlesa Spielbergera,
współpraca G. Jacobs, R. Crane, S. Russell, L. Westberry, L. Barker, E. John-
son, J. Knight, E, Marks,
Wybraliśmy z kwestionariusza pytania dotyczące lęku jako cechy, odwracając
kolejność niektórych odpowiedzi, aby ułatwić obliczenia.
ZABURZENIA LĘKOWE
235
czterdziestu minut dziennie, aby mogły się okazać
skuteczne.
Pierwszą metodą jest progresywna relaksacja,
której należy poświęcić przynajmniej dziesięć minut
raz lub (lepiej) dwa razy dziennie. Polega ona na na-
pinaniu, a następnie rozprężaniu najważniejszych
grup mięśni aż do ich całkowitego rozluźnienia. Re-
laksacja angażuje system reagowania, który konku-
ruje z pobudzeniem lękowym (Óst, 1987).
Drugą techniką jest regularna medytacja. „Medy-
tacja transcendentalna" jest jedną z jej użytecznych,
powszechnie dostępnych wersji. Dwa razy dziennie
przez dwadzieścia minut należy w spokoju z zamk-
niętymi oczami powtarzać „mantrę" (frazę o zna-
nych „właściwościach dźwiękowych"). Medytacja
działa na zasadzie hamowania myśli wywołujących
lęk. Uzupełnia relaksację, która hamuje motoryczne
składniki lęku, lecz nie wpływa na same myśli.
Praktykowana regularnie zazwyczaj wprowadza
umysł w stan spokoju. Lęk doświadczany w innych
porach dnia słabnie, jednocześnie zmniejsza się nad-
mierna czujność wobec przykrych zdarzeń. Regular-
na praktyka medytacji transcendentalnej jest praw-
dopodobnie skuteczniejsza niż sama relaksacja (Bu-
tler, Fennell, Robson, Gelder, 1991; Eppley, Abrams,
Shear, 1989; Kabat-Zinn i in., 1992).
Czytelnikom radzimy ocenić poziom niepokoju
codziennego. Jeśli lęk nie jest zbyt intensywny, ir-
racjonalny lub paraliżujący, można z nim żyć. Słu-
chając jego ostrzeżeń, wystarczy tylko odpowiednio
zmienić styl życia. Jeśli jednak lęk jest intensywny,
irracjonalny lub paraliżujący, powinniśmy starać się
go złagodzić. Intensywny codzienny niepokój moż-
na czasami skutecznie pokonać. Regularna prakty-
ka medytacji i progresywnej relaksacji przynosi ko-
rzystne i trwałe rezultaty.
Podsumowanie
Postęp w rozumieniu zaburzeń lękowych jest więk-
szy niż w każdej innej dziedzinie psychopatologii.
Zmiany są ogromne. Jeszcze w latach siedemdzie-
siątych XX wieku problemy, które dzisiaj nazywa-
my zaburzeniami lękowymi, zaliczano wraz z de-
presją, zaburzeniami dysocjacyjnymi i dysfunkcja-
mi seksualnymi do nieprecyzyjnie określonej kate-
gorii „nerwic", których przyczyn dopatrywano się
w mrocznym świecie nieświadomych konfliktów,
mechanizmów obronnych i powstawania objawów
(American Psychiatrie Association, 1980). Uważa-
no, że osoby cierpiące z powodu lęku mają podsta-
wową wadę charakteru, którą można usunąć jedynie
za pomocą długotrwałej terapii psychoanalitycznej
albo tylko złagodzić przez trankwilizatory dzienne.
Obecnie badacze dochodzą do wniosku, że lęk jest
przejawem swoistego procesu mającego nie tylko
aspekty psychologiczne, ale również genetyczne,
hormonalne i neurofizjologiczne. Klinicyści doszli
do pewnego porozumienia co do rodzaju zaburzeń,
które należy sklasyfikować jako „zaburzenia lęko-
we", określili ich granice i opracowali system rze-
telnej diagnozy.
Ta nowa precyzja w klasyfikacji i identyfikacji
ma wiele konsekwencji. Jedną z nich jest zrozumie-
nie zależności pomiędzy lękiem a depresją. Rozpo-
znając osobno lęk i depresję, możemy systematycz-
nie badać przypadki, w których zaburzenia te wystę-
pują razem i oddzielnie. Możemy też przeanalizo-
wać dobrze skonstruowane badania zmierzające do
wyjaśnienia, czy członkowie rodzin, w których czę-
sto zdarza się depresja, cierpią częściej na zaburze-
nia lękowe i czy lęk poprzedza depresję lub odwrot-
nie (Fava i in., 2000).
Precyzja współczesnego systemu diagnostyczne-
go wyjaśnia również zależność pomiędzy różnymi
zaburzeniami lękowymi. Wiemy już na przykład, że
niektóre, choć nie wszystkie, przypadki agorafobii
zaczynają się od zaburzeń lęku panicznego (Langs
i in., 2000), że 75 procent osób z zaburzeniami ob-
sesyjno-kompulsywnymi cierpi jednocześnie na za-
burzenia lękowe (Steketee, Eisen, Dyck, Warshaw,
Rasmussen, 1999) i że większość osób z zaburzenia-
mi lęku uogólnionego w jakimś okresie życia cierpi
na inny typ zaburzeń lękowych (Hunt, Andrews,
1995).
Znaczny postęp osiągnięto również w wyjaśnia-
niu fizjologicznych podstaw różnych zaburzeń lęko-
wych. Wiadomo, że zaburzenia lęku panicznego są
związane z systemami norepinefryny i serotoniny
w pniu mózgu, ciele migdałowatym i korze czoło-
wej. Zaburzenia lęku uogólnionego są ściśle zwią-
zane z systemami GABA. Zaburzenia obsesyjno-
-kompulsywne mają związek z niewłaściwym funk-
236
ROZDZIAŁ 5
cjonowaniem zwojów podstawy. Długotrwałe nad-
mierne wydzielanie kortyzolu występuje w zaburze-
niach stresu pourazowego. Odkrycia lokalizacji za-
burzeń poszerzają naszą wiedzę o mózgu i umożli-
wiają opracowanie skuteczniejszych terapii.
Poprawa skuteczności terapii zaburzeń lęko-
wych jest już wyraźnie widoczna. Dotąd terapie
„nerwic lękowych" nie były ściśle określone, do-
piero niedawno naukowcy przekonali się, że spe-
cyficzne zaburzenia lękowe wymagają specyficz-
nych terapii. Na przykład w zaburzeniach obsesyj-
no-kompulsywnych najlepsze wyniki dają leki
z grupy SSRI oraz terapia ekspozycji, fobie specy-
ficzne można bardzo skutecznie leczyć za pomocą
terapii ekspozycji i systematycznej desensytyzacji,
najskuteczniejszą metodą w leczeniu uogólnionych
zaburzeń lękowych jest stosowanie leków łagodzą-
cych lęk oraz trening relaksacji, a zaburzenia stre-
su pourazowego często ustępują pod wpływem te-
rapii ekspozycji i terapii grupowej. Specyfika tera-
pii zwiększa również prawdopodobieństwo sukce-
su. Na przykład do lat siedemdziesiątych XX wie-
ku osoby z fobią specyficzną były na nią skazane
do końca życia. Dzisiaj szansa na osiągnięcie wy-
raźnej ulgi wynosi znacznie ponad 70 procent. Za-
burzenia obsesyjno-kompusywne były przypadło-
ścią dokuczliwą, nieustępującą i niepoddającą się
leczeniu, a dzisiaj ponad 65 procent osób z tymi
zaburzeniami może sprawnie funkcjonować dzięki
odpowiedniej terapii.
Wiele jeszcze pozostało do wyjaśnienia. Na
czym polega skłonność genetyczna, która sprzyja
depresji, lękom i alkoholizmowi? Czy urazy
w okresie prenatalnym i niemowlęcym stwarzają
predyspozycje do zaburzeń lękowych, zwłaszcza
typu stresu pourazowego, w wieku dorosłym (Ladd
i in, 2000)? Dlaczego zaburzenia lęku panicznego
występują tak często u pacjentów z chorobami
ucha wewętrznego (Simon, Pollack, Tuby, Stern,
1998)? Czy wczesne zakażenie paciorkowcem po-
woduje później zaburzenia obsesyjno-kompulsyw-
ne (Swedo i in., 1998)? W jakich zaburzeniach
i u jakiego rodzaju pacjentów psychoterapia jest
skuteczniejsza niż środki farmakologiczne, a kiedy
jest odwrotnie? Są to najważniejsze pytania w ba-
daniach zaburzeń lękowych obiecujące postęp w ich
rozumieniu i leczeniu.
Streszczenie
1. W fobiach i zaburzeniach stresu pourazowego
lęk wywołują określone obiekty lub sytuacje. Za-
burzenia lęku panicznego, agorafobia i lęk
uogólniony również wiążą się z silnym lękiem,
lecz zagrożenie jest mniej konkretne. Zaburzenia
obsesyjno-kompulsywne charakteryzują się my-
ślami i rytuałami, które chronią przed trudnym
do zniesienia uczuciem lęku.
2. W stanie strachu wyróżnia się cztery elementy:
poznawczy polegający na oczekiwaniu zagroże-
nia, somatyczny polegający na reakcji pogoto-
wia, emocjonalny przejawiający się w uczuciu
niepokoju lub przerażenia i behawioralny pole-
gający na próbach uniknięcia groźnej sytuacji.
Elementy lęku są identyczne jak elementy stra-
chu z wyjątkiem składnika poznawczego; w sta-
nie lęku nie oczekuje się konkretnego zagroże-
nia, lecz po prostu czegoś złego, co ma nastąpić.
3. Fobia jest uporczywym strachem przed określo-
nym obiektem, przy czym strach jest zdecydowa-
nie nieproporcjonalny do poziomu zagrożenia.
Wyróżniamy fobie społeczne i cztery rodzaje fo-
bii specyficznych: fobie przed pewnymi zwierzę-
tami i owadami, fobie przed zjawiskami natury,
fobie sytuacyjne oraz fobie przed krwią, zastrzy-
kiem i zranieniem.
4. Szkoła behawioralna utrzymuje, że fobie są tyl-
ko szczególnymi przypadkami normalnego kla-
sycznego warunkowania strachu przed nieszkod-
liwymi przedmiotami, który pojawia się wskutek
traumatycznego zdarzenia. Model behawioralny
potwierdzają historie przypadków i dowody la-
boratoryjne. Stanowi on podstawę czterech sku-
tecznych terapii opartych na klasycznym wyga-
szaniu lęku. Są to: systematyczna desensytyza-
cja, ekspozycja, modelowanie i wzmaganie na-
pięcia w fobii przed krwią. W tym szczególnym
rodzaju fobii wzmaganie napięcia przynosi bar-
dzo dobre efekty.
5. W zaburzeniach stresu pourazowego mamy do
czynienia ze strachem wywołanym szczególnym
zdarzeniem. Zdarzeniem tym może być uraz
związany z klęską żywiołową, wojną lub uwięzie-
niem w obozie koncentracyjnym. U niektórych
osób objawy stresu pourazowego wywołują bar-
ZABURZENIA LĘKOWE
237
dziej powszechne nieszczęścia — śmierć bliskiej
osoby, rozwód lub napad. Po takim zdarzeniu
mogą wystąpić objawy lęku i unikania, ponowne
przeżywanie zdarzenia w snach i na jawie, obojęt-
ność wobec świata zewnętrznego. Niektórzy do-
świadczają poczucia winy z powodu ocalenia.
Objawy stresu pourazowego mogą utrzymywać
się przez całe życie. Znaczącą pomocą jest terapia
ekspozycji i ujawnienie, zwłaszcza po gwałcie,
nie pomagają natomiast leki.
6. Napady paniki pojawiają się bez powodu, nie
wywołuje ich żadne szczególne zdarzenie ani
obiekt. Trwają tylko kilka minut i składają się
z czterech elementów reakcji lękowej. Zaburzenia
lęku panicznego polegają na powracających napa-
dach paniki. Można je złagodzić za pomocą leków
i w znacznym stopniu ograniczyć przez nauczenie
się interpretacji wywołujących strach doznań cie-
lesnych jako skutku stresu, a nie zbliżającego się
nieszczęścia. Zarówno podejście biologiczne, jak
i poznawcze przyczyniły się w ostatnim czasie do
wyjaśnienia zjawiska paniki, a model poznawczy
stał się podstawą terapii.
7. Agorafobia jest podtypem zaburzeń lęku panicz-
nego i właściwie nie jest fobią. Polega na lęku
przed przebywaniem w miejscach publicznych,
gdzie może nastąpić napad paniki, który w takich
miejscach zwykle zdarza się po raz pierwszy.
Terapią z wyboru wydaje się połączenie środków
przeciwdepresyjnych i terapii ekspozycji. Każda
z nich jest zdecydowanie skuteczna.
8. Uogólnione zaburzenia lękowe przypominają za-
burzenia lęku panicznego, z tym że nie wywołu-
je ich żadne konkretne zdarzenie. W lęku uogól-
nionym lęk jest jednak słabszy i przewlekły,
a jego elementy są wyraźnie odczuwane prawie
codziennie przez wiele miesięcy. Pewną ulgę
przynosi terapia poznawczo-behawioralna, a tak-
że środki przeciwdepresyjne, które jednak dzia-
łają słabiej.
9. W zaburzeniach obsesyjno-kompulsywnych wy-
stępują obsesje, czyli powracające myśli, wyobra-
żenia i impulsy, które zakłócają świadomość, są
dokuczliwe i bardzo trudno je odrzucić lub nimi
kierować. Większość obsesji jest związana z kom-
pulsjami, czyli powracającymi, stereotypowymi
i niepożądanymi myślami lub czynnościami, któ-
re mają przeciwdziałać obsesji. Niezmiernie trud-
no jest się im oprzeć.
10. Osoba cierpiąca na zaburzenia obsesyjno-kom-
pulsywne okazuje lęk, gdy jej rytuały są po-
wstrzymywane. Z zaburzeniami obsesyjno-kom-
pulsywnymi wiąże się depresja. W stanie depre-
sji obsesje pojawiają się znacznie częściej. Oso-
by z zaburzeniami obsesyjno-kompulsywnymi są
bardziej od innych podatne na depresję.
11. Nie ma raczej typu osobowości, który stwarzałby
predyspozycje do zaburzeń obsesyjno-kompul-
sywnych. Osobowość obsesyjno-kompulsywna
przejawiająca się w codziennym życiu nadmierną
dbałością o porządek nie jest związana z większą
podatnością na ten typ zaburzeń. Jednostki o oso-
bowości obsesyjno-kompulsywnej, w przeciwień-
stwie do osób z zaburzeniami, są dumne ze swo-
jej skrupulatności i troski o szczegóły, objawy za-
burzeń są natomiast przyczyną udręki.
12. Teoria psychodynamiczna wyjaśnia, kto jest po-
datny na zaburzenia i dlaczego mają one taką,
a nie inną treść. Teoria poznawczo-behawioral-
na wyjaśnia, dlaczego zaburzenia i rytuały są
trwałe. Według tej teorii osoba z zaburzeniami
obsesyjno-kompulsywnymi nie potrafi przy-
zwyczaić się do natrętnych myśli, odrzucić ich
lub się od nich oderwać.
13. Terapia behawioralna zaburzeń obsesyjno-kom-
pulsywnych obejmuje ekspozycję zmuszającą
pacjenta do wytrzymania nieprzyjemnej sytua-
cji, zapobieganie reakcji uniemożliwiające wy-
konanie rytuału oraz modelowanie, czyli przy-
glądanie się, jak inna osoba powstrzymuje się
od rytuału. Terapie te przynoszą znaczną popra-
wę u około dwóch trzecich pacjentów z zabu-
rzeniami obsesyjno-kompulsywnymi.
14. Objawy neurologiczne, obrazy mózgu i ewolu-
cyjnie prymitywna treść obsesji i kompulsji
oraz skuteczność klomipraminy, leku z grupy
SRI, to dowody świadczące o biologicznym
podłożu zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych.
Klomipramina jest skuteczna u 40-60 procent
pacjentów z zaburzeniami obsesyjno-kompul-
sywnymi, lecz nawroty po przerwaniu leczenia
są niemal powszechne.
15. Łagodny niepokój codzienny można zmniej-
szyć przez regularną relaksację i medytację.
Rozdział 6
ZABURZENIA
SOMATOFORMICZNE
I DYSOCJACYJNE
ZARYS TREŚCI ROZDZIAŁU
Zaburzenia somatoformiczne
Typy zaburzeń somatoformieznych
Diagnozowanie zaburzeń somatoformieznych
Podatność na zaburzenia somatoformiczne
Etiologia zaburzeń somatoformieznych
Terapia zaburzeń somatoformieznych
Zaburzenia dysocjacyjne
Amnezja dysocjacyjna
Zaburzenia depersonalizacji
Dysocjacyjne zaburzenia tożsamości
(zaburzenia osobowości wielorakiej)
Podsumowanie
Streszczenie
CELE POZNAWCZE
'"*• Umiejętność rozpoznania pięciu ogólnych
objawów zaburzeń somatoformieznych.
l!l* Charakterystyka sposobów diagnozowania
klinicznego deficytów ruchowych i zmysło-
wych powstających wskutek zaburzeń kon-
wersyjnych w przeciwieństwie do zaburzeń
fizycznych oraz omówienie wpływu kultury
na postacie konwersji.
IN* Zapoznanie się z argumentami przemawiają-
cymi za genetyczną etiologią zaburzeń so-
matyzacyjnych.
""+? Interpretacja zaburzeń somatoformieznych
z psychoanalitycznego i komunikacyjnego
punktu widzenia oraz z perspektywy bloko-
wania percepcji, a także wskazanie różnych
terapii stosowanych w leczeniu tych zabu-
rzeń.
""*? Opis stanów dysocjacyjnych w amnezji, de-
personalizacji, derealizacji, pomieszaniu
tożsamości, zmianie tożsamości oraz wyjaś-
nienie ich znaczenia w ucieczce przed nie-
tolerowanym lękiem.
""*• Wyjaśnienie szczególnej podatności na za-
burzenia dysocjacyjne, roli amnezji oraz eta-
pów tworzenia się nowych tożsamości (oso-
bowości lub wcieleń), a także najskutecz-
niejszej terapii tych zaburzeń.
"«*? Ukazanie kontrowersji wokół dysocjacyj-
nych zaburzeń tożsamości oraz przyczyn
sceptycyzmu wobec niektórych relacji pa-
cjentów, a nawet wątpliwości dotyczących
samego istnienia tego typu zaburzeń.
zaburzeniach, o których mówiliśmy wcześ-
niej, występuje lęk: osoba cierpiąca na agorafobię
boi się chodzić po centrum handlowym, osoba z za-
burzeniami lęku uogólnionego jest pełna obaw,
a pacjent z zaburzeniami obsesyjno-kompulsywny-
mi wpada w panikę, gdy nie może wykonywać swo-
ich rytuałów. W przeciwieństwie do tych zaburzeń
lęk nie jest zjawiskiem powszechnym u osób, które
cierpią na zaburzenia somatoformiczne lub dysocja-
cyjne. Osoby te bywają zaskakująco obojętne na
swoje dolegliwości, o czym świadczy następujący
przypadek:
Dwudziestopięcioletni Bear, krzepki robotnik bu-
dowlany, doznał nagłego paraliżu; przez trzy tygo-
dnie był całkowicie unieruchomiony i pozbawiony
czucia od pasa w dół. Co ciekawe, nie wydawał się
szczególnie wstrząśnięty chorobą, martwił się tro-
chę, że nie może chodzić, ale nie rozpaczał ani nie
popadł w przerażenie.
Po trzech dniach badań, które nie przyniosły
żadnych rezultatów, neurolog stwierdził brak ja-
kichkolwiek fizycznych przyczyn choroby i odesłał
Beara na oddział psychiatryczny.
Próby wyjaśnienia choroby na oddziale psychia-
trycznym zakończyły się takim samym fiaskiem,
jak badania neurologiczne. Bear twierdził, że
w jego życiu nie zdarzyło się ostatnio nic nadzwy-
czajnego i że nie pamięta wypadku, który mógł
spowodować porażenie. Wprawdzie od czasu do
czasu zażywał narkotyki i pił alkohol, ale nie miał
dotąd żadnych epizodów psychiatrycznych. Jeden
z lekarzy, całkowicie zdezorientowany i pozbawio-
ny jakichkolwiek wskazówek, zapytał w końcu, czy
Bear zna może kogoś, kto doświadczył paraliżu.
Z początku nikt nie przychodził mu na myśl, ale
mniej więcej po minucie namysłu Bear wymamro-
tał bez żadnych oznak emocji:
— Tak, już wiem, mój przyjaciel Tom jest spa-
raliżowany od pasa w dół. Złamał kręgosłup.
— Jak to się stało?
— To bardzo smutne i muszę przyznać, że było
w tym dużo mojej winy. Tom jest niewiniątkiem
pod każdym względem. Nigdy nie pije i nie pali.
Mniej więcej miesiąc temu poszliśmy razem się
zabawić i zacząłem go podpuszczać. Pomyślałem,
że powinien się trochę ożywić, spróbować LSD.
Teraz wiem, że nie wolno mu było tego brać, ale
w końcu ustąpił. Połknęliśmy parę tabletek i w cią-
gu paru minut odjechał. Miał przedziwne wizje.
Wybiegł z mieszkania, a ja za nim, bo się trochę
przestraszyłem. O Boże, to było okropne! Uciekał
przed czymś, co było tylko w jego głowie. Nagle
zobaczyłem, jak skacze z mostu. Z tego wiaduktu
nad torami. Jeszcze żył, gdy ratownicy ściągnęli go
z drutów wysokiego napięcia. Powiedzieli, że nigdy
nie będzie chodził.
— Proszę powiedzieć mi jeszcze raz, kiedy za-
częły się pańskie problemy.
— Bez żadnego powodu. Mniej więcej trzy ty-
godnie temu. Byłem w pracy, zjeżdżałem wózkiem
widłowym do dworca. Kiedy przejeżdżałem przez
tory pod linią wysokiego napięcia, nagle straciłem
władzę w nogach. Wzywałem pomocy i koledzy
mnie wyciągnęli [...] O Boże! Nie widzisz, co zro-
biłem?!
Po paru dniach Bear wyszedł ze szpitala (Stin-
nett, 1978).
Bear uważa, że spowodował paraliż u swojego
przyjaciela. Przejął objawy jego choroby i nie przej-
muje się zbytnio faktem, że nie może chodzić. Po-
240
ROZDZIAŁ 6
dobnie, nastolatek, który zadręcza się nierozwiąza-
nymi kłopotami w domu i w szkole, zapomina, kim
jest, wędruje do innego miasta i z ulgą przyjmuje
nową osobowość. Dawniej klasyfikowano takie za-
burzenia jako „lękowe", ponieważ poprzedzające je
konflikty nasuwały klinicystom i teoretykom przy-
puszczenie, że objawy są próbą zapanowania nad źró-
dłowym lękiem. Obecnie jednak ze względu na to, że
lęk jest tylko domniemany i nie ujawniony, DSM-IV
klasyfikuje zaburzenia somatoformiczne i dysocja-
cyjne jako odrębne od zaburzeń lękowych.
Omówimy dwie kategorie zaburzeń. Pierwszą są
zaburzenia somatoformiczne, które obejmują kon-
wersję, somatyzację, zaburzenia bólowe, hipochon-
drię i dysmorficzne zaburzenia ciała. Polegają one
na zakłóceniach funkcjonowania fizycznego nie
z powodu choroby somatycznej, ale w wyniku kon-
fliktu psychicznego. Bear, u którego rozpoznano
zaburzenia konwersyjne, nagle doznał paraliżu bez
żadnych przyczyn biologicznych, jedynie wskutek
stresu psychicznego. Drugą kategorią są zaburzenia
dysocjacyjne polegające na fragmentaryzacji tożsa-
mości jednostki. Należą do nich amnezja dysocja-
cyjna, w której człowiek nie pamięta, kim jest, za-
burzenia depersonalizacji i dysocjacyjne zaburzenia
tożsamości (zaburzenia osobowości wielorakiej),
w których ta sama osoba ma więcej niż jedną osobo-
wość, a każda z nich jest dość zróżnicowana i stabilna.
Zaburzenia somatoformiczne
Do kliniki psychiatrycznej przywieziono kobietę,
która przestała widzieć, lecz nie martwiła się spe-
cjalnie swoją ślepotą. Po wstępnym wywiadzie
skierowano ją do neurologa, a następnie do okuli-
sty. Przeprowadzono badania, a następnie pacjent-
kę odesłano do psychiatry z dwoma zalakowanymi
kopertami, w których znalazło się rozpoznanie „bez
zmian neurologicznych". Mając taką diagnozę, psy-
chiatra musi się starać odkryć problemy psychicz-
ne, które są podłożem ślepoty.
Tego rodzaju zaburzenia nazywa się zaburzenia-
mi somatoformicznymi (czyli przybierającymi for-
mę cielesną). Fascynowały one praktyków i badaczy
od Jeana Charcota i Zygmunta Freuda do czasów
współczesnych. Przy podejrzeniu zaburzeń somato-
formicznych należy uwzględnić w diagnozie pięć
czynników. Po pierwsze, zauważa się upośledzenie
czynności fizycznych. Może ono przybierać formę
ślepoty, głuchoty lub paraliżu. Po drugie, objawów
nie można wyjaśnić żadnym znanym stanem fizycz-
nym ani neurologicznym. Nie stwierdza się uszko-
dzeń neurologicznych, które mogłyby spowodować
ślepotę, głuchotę lub paraliż. Po trzecie, mamy do-
wody, że z objawami związane są czynniki psy-
chiczne. Po czwarte, pacjent jest często, choć nie
zawsze obojętny na swoje dolegliwości fizyczne,
a zwłaszcza nie odczuwa przed nimi lęku. Po piąte,
objawy nie podlegają dowolnej kontroli.
Typy zaburzeń somatoformicznych
Jako zaburzenia somatoformiczne sklasyfikowano
w DSM-IV konwersję, zaburzenia somatyzacyjne,
zaburzenia bólowe, hipochondrię i dysmorficzne
zaburzenia ciała. Kolejno omówimy każdy z tych
typów.
KONWERSJA
Konwersja, nazywana dawniej konwersją histerycz-
ną, polega na przekształceniu stresu psychicznego
w objawy fizyczne. Zastanówmy się nad przypad-
kiem Baera, którego paraliż obejmuje pięć objawów
zaburzeń somatoformicznych. Po pierwsze, wystę-
puje upośledzenie fizyczne: porażenie ciała. Po dru-
gie, paraliżu nie można wyjaśnić uszkodzeniem fi-
zycznym, ponieważ u pacjenta nie stwierdzono
zmian neurologicznych. Po trzecie, paraliż nie pod-
lega dowolnej kontroli. Po czwarte, Bear wydaje się
zaskakująco obojętny na swoje objawy, nie czuje
lęku z powodu paraliżu. I po piąte, mamy niewątp-
liwe dowody, że czynniki psychiczne są związane
z objawami i prawdopodobnie je wywołują: (1)
przyjaciel Beara został sparaliżowany częściowo
z jego winy; (2) paraliż u Beara wystąpił z tej samej
strony ciała co u jego przyjaciela; (3) Bear z trudem
przypomniał sobie wypadek, w którym jego przyja-
ciel został kaleką i nie kojarzył go ze swoją choro-
bą; (4) Bear nie mógł pokonać paraliżu, lecz choro-
ba ustąpiła, kiedy ją zrozumiał.
ZABURZENIA SOMATOFORMICZNE I DYSOCJACYJNE
241
ZABURZENIA KONWERSYJNE
A. Jeden lub więcej objawów lub deficytów obejmują-
cych czynności ruchowe lub czuciowe i sugerujących
schorzenie neurologiczne bądź inną chorobę fizyczną.
B. Dostrzegalny związek objawu lub deficytu z czynnika-
mi psychicznymi, ponieważ wystąpienie bądź za-
ostrzenie objawu lub deficytu poprzedzają konflikty
lub inne stresory.
C. Objaw lub deficyt nie jest wywoływany celowo ani
udawany (jak w zaburzeniach pozorowanych czy
w symulacji).
D. Objawu lub deficytu nie można w pełni wyjaśnić po
stosownym badaniu chorobą somatyczną, bezpośred-
nim działaniem jakiejś substancji bądź zachowaniem
czy doświadczeniem usankcjonowanym kulturowo.
E. Objaw lub deficyt powoduje kliniczne znaczące doleg-
liwości lub upośledzenie w obszarze społecznym, za-
wodowym bądź w innych ważnych obszarach albo
wymaga interwencji lekarskiej.
F. Objaw lub deficyt nie ogranicza się do bólu czy dys-
funkcji seksualnych, nie występuje wyłącznie w trak-
cie trwania zaburzeń sornatyzacyjnych i nie da się le-
piej wyjaśnić innymi zaburzeniami psychicznymi.
Źródło: APA, DSM-IY, 1994.
ZABURZENIA SOMATYZACYJNE
A. Rozmaite dolegliwości fizyczne, które zaczynają się
przed trzydziestym rokiem życia, trwają kilka lat i są
powodem korzystania z porad lekarskich lub znaczą-
cego upośledzenia w obszarze społecznym, zawodo-
wym bądź w innych ważnych obszarach funkcjonowa-
nia człowieka.
B. Musi być spełnione jedno z podanych kryteriów,
a poszczególne objawy mogą występować w różnych
okresach trwania zaburzeń: (1) cztery objawy bólowe:
występowanie bólu związanego z przynajmniej cztere-
ma miejscami lub czynnościami (np. głowa, brzuch,
plecy, stawy, kończyny, piersi, odbyt, miesiączka, sto-
sunek seksualny, wydalanie moczu); (2) dwa objawy
żołądkowo-jelitowe: występowanie przynajmniej
dwóch objawów żołądkowo-j elito wy ch, innych niż ból
(np. mdłości, krwawienia, wymioty poza okresem cią-
ży, biegunka, nietolerancja pewnych pokarmów); (3)
jeden objaw seksualny: występowanie przynajmniej
jednego objawu związanego z kontaktami seksualny-
mi lub zachowaniami reprodukcyjnymi, innego niż ból
(np. oziębłość płciowa, zaburzenia erekcji i wytrysku,
nieregularne miesiączki, obfite krwawienia miesiącz-
kowe, wymioty przez cały okres ciąży); (4) jeden ob-
jaw pseudoneurologiczny: występowanie przynajmniej
jednego objawu lub deficytu sugerującego chorobę
neurologiczną i nieograniczającego się do bólu (obja-
wy konwersyjne, np. zaburzenia koordynacji ruchów
lub równowagi, porażenie albo miejscowe osłabienie,
trudności w przełykaniu, „kula" w gardle, afonia, czy-
li utrata głosu, zatrzymanie moczu, omamy, nieczułość
na dotyk lub ból, podwójne widzenie, ślepota, głucho-
ta, padaczka; objawy dysocjacyjne, jak amnezja; utra-
ta świadomości bez omdlenia).
C. Warunek (1) lub (2): (1) po wnikliwym badaniu żaden
z objawów podanych w punkcie B nie da się w pełni
wyjaśnić znaną chorobą somatyczną ani bezpośrednim
działaniem jakiejś substancji (np. nadużywaniem nar-
kotyków lub leków); (2) jeśli występuje związek
z chorobą somatyczną, to dolegliwości fizyczne bądź
wynikające z nich upośledzenie w obszarze społecz-
nym czy zawodowym są niewspółmierne do tego, cze-
go można by się spodziewać na podstawie historii cho-
roby, badania lekarskiego i wyników analiz.
D. Objawy nie są udawane ani wywoływane celowo (jak
w zaburzeniach pozorowanych i symulacji).
Źródło: APA, DSM-IY, 1994.
242
ROZDZIAŁ 6
ZABURZENIA SOMATYZACYJNE (ZESPÓŁ BRIQUETA)
W zaburzeniach somatyzacyjnych pacjent skarży
się na różne dolegliwości fizyczne, które ujawniają
się przed trzydziestym rokiem życia i są przedmio-
tem rozmaitych zabiegów medycznych. Dolegliwo-
ści obejmują wiele narządów i nie można ich w peł-
ni wyjaśnić znanymi przyczynami fizycznymi, nie
poddają się one też dowolnej kontroli. Objawy bó-
lowe dotyczą przynajmniej czterech różnych miejsc,
jak głowa, żołądek, plecy, stawy, ręce i nogi, odbyt,
pierś, a także czynności fizjologicznych, takich jak
stosunek seksualny, menstruacja, wydalanie moczu.
Piętnaście najczęstszych objawów przyczyniają-
cych się do rozpoznania zaburzeń somatoformicz-
nych to: zmęczenie, omdlenia, palpitacje serca, za-
burzenia miesiączkowania, mdłości, wzdęcia i nie-
strawność, bóle pleców, bóle stawów lub kończyn,
zawroty głowy, bóle w klatce piersiowej, bóle brzu-
cha, bóle głowy, problemy seksualne, bezsenność,
biegunki lub zaparcia, trudności w oddychaniu
(Kroenke, Spitzer, De-Gruy, Swindle, 1998).
W pewnym okresie trwania zaburzeń może wy-
stąpić przynajmniej jeden z objawów „pseudoneuro-
logicznych" lub konwersyjnych, który nie ogranicza
się do bólu, jak zaburzenia koordynacji, porażenie,
ślepota, głuchota lub brak wrażeń dotykowych.
Konsekwencją zespołu objawów zaburzeń somato-
formicznych są często niepotrzebne zabiegi chirur-
giczne, przyzwyczajenie do przepisywanych leków,
depresja i próby samobójcze. Podstawowa różnica
pomiędzy somatyzacją a konwersją polega na tym,
że pacjent z zaburzeniami somatyzacyjnymi ma
wiele dolegliwości fizycznych, a pacjent z zaburze-
niami konwersyjnymi odczuwa tylko jeden objaw.
Co ciekawe, objawy występują częściej z prawej
niż z lewej strony ciała, co świadczy o zaangażowa-
niu lewej półkuli mózgowej (Min, Lee, 1997). Lewa
półkula jest domeną czynności werbalnych; dobrym
tropem w terapii wydaje się zatem interwencja wer-
balna, do czego wrócimy jeszcze w dalszej części
książki.
ZABURZENIA BÓLOWE (PSYCHALGIA)
Do najważniejszych zaburzeń somatoformicznych
należą ponadto zaburzenia bólowe (psychalgia).
W zaburzeniach bólowych głównym objawem jest
ból w jednej lub kilku częściach ciała, powodujący
wyraźne pogorszenie samopoczucia lub niepełno-
sprawność. Na pojawienie się bólu, jego intensyw-
ność, uporczywość lub pogorszenie mają wpływ
czynniki psychiczne. Objawy nie podlegają dowol-
nej kontroli. Statystycznie zaburzenia bólowe nale-
żą do najczęstszych zaburzeń somatoformicznych
(Drossman, 1982; Verhaak, Kerssens, Dekker, Sor-
bi, Bensing, 1998; Watson, Buranen, 1979). Psy-
chalgię ilustruje następujący przypadek:
U Harry'ego, lat czterdzieści jeden, nagle pojawił
się silny ból brzucha. Przygotowywano go do ope-
racji, lecz nie stwierdzono podwyższonego pozio-
mu białych krwinek ani innych nienormalnych ob-
jawów fizycznych. Harry wydawał się emocjonal-
ZABURZENIA BÓLOWE
A. Najważniejszym objawem klinicznym jest ból w jed-
nym lub kilku miejscach, którego intensywność wy-
maga interwencji lekarskiej.
B. Ból wywołuje klinicznie istotne pogorszenie samopo-
czucia albo upośledzenie w obszarze społecznym, za-
wodowym lub w innych ważnych obszarach funkcjo-
nowania.
C. Zauważalne jest znaczenie czynników psychicznych
w powstawaniu, intensywności, zaostrzeniu i utrzymy-
waniu się bólu.
D. Objaw lub deficyt nie jest wywoływany celowo ani
udawany (jak w zaburzeniach pozorowanych i w sy-
mulacji).
E. Ból nie da się lepiej wytłumaczyć zaburzeniami na-
stroju, zaburzeniami lękowymi czy psychotycznymi
i nie spełnia kryteriów dyspareunii.
Źródło: APA, DSM-IY, 1994.
ZABURZENIA SOMATOFORMICZNE 1 DYSOCJACYJNE
243
nie obojętny na ból i zbliżającą się operację. Z pew-
nością odczuwał ból, ale nie doświadczał lęku.
Po konsultacji zadecydowano odłożyć operację,
aby przeanalizować możliwe przyczyny psychicz-
ne. Okazało się, że dzieciństwo Harry'ego stworzy-
ło podatny grunt dla psychalgii. Jego rodzice byli
zamożni, lecz nie okazywali mu wiele uczucia. Je-
dynym wyłomem w emocjonalnej pustce dzieciń-
stwa była operacja wyrostka robaczkowego. W tym
okresie obdarzono go prawdziwą serdecznością, za
którą zawsze potem tęsknił.
Teraz bóle brzucha wywołała zdrada małżeńska.
Żona Harry'ego zakochała się w innym mężczyź-
nie i groziła, że z nim odejdzie. Właśnie wtedy
u Harry'ego zaczęły się dolegliwości bólowe (wg
Laughin, 1967, s. 667-668).
W przypadku Harry'ego można postawić hipote-
zę, że zawsze mając poważne kłopoty, będzie cier-
piał na ból żołądka. Ból staje się somatycznym uza-
sadnieniem nieodczuwania lęku wywołanego stresu-
jącymi zdarzeniami.
HIPOCHONDRIA
Hipochondria oznacza przekonanie o cierpieniu na
poważną chorobę lub ciągłe obawy przed zachoro-
waniem, mimo licznych dowodów i zapewnień, że
nie ma powodu do niepokoju. Pacjenci rozpamiętu-
ją czynności swojego organizmu, jak pocenie się
czy gwałtowne bicie serca. Zamartwiają się błahy-
mi objawami, jak kaszel czy chrypka. Często odwie-
dzają i zmieniają lekarzy, nie dowierzając ich kom-
petencjom. Złość i zniechęcenie odczuwają zwykle
zarówno pacjenci, jak i lekarze. Napięcia powstają
też w życiu rodzinnym i społecznym, a główną ich
przyczyną są ubolewania pacjenta nad swoim sła-
bym zdrowiem. Pacjent zazwyczaj nie chce uwie-
rzyć, że cierpi na zaburzenia psychiczne, a nie na
chorobę somatyczną.
Mężczyźni i kobiety mają mniej więcej takie
same skłonności do hipochondrii, jej przejawy wy-
stępują u około 4 procent osób, które leczą się na
schorzenia fizyczne. Hipochondrię można zaobser-
wować we wszystkich etapach życia, zwłaszcza jed-
nak w wieku młodzieńczym, średnim i po sześćdzie-
siątce (Barsky, Wyshak, Klerman, Latham, 1990;
Kellner, 1986). Na rodzaj dolegliwości, które budzą
niepokój hipochondryka, ma ogromny wpływ kultu-
ra. U Chińczyków występuje paniczny lęk przed
możliwością wciągnięcia penisa w głąb brzucha
(Koro); w Indiach niektórzy mężczyźni uskarżają się
na Dhat, obawę przed zanikiem nasienia w połącze-
niu z zawrotami głowy i zmęczeniem.
Rozpoznawanie hipochondrii to proces elimina-
cji. Najpierw należy wykluczyć choroby somatycz-
ne. Następnie eliminuje się podobne zaburzenia psy-
chiczne, jak: uogólnione zaburzenia lękowe, zabu-
rzenia obsesyjno-kompulsywne, fobia przed choro-
bą, zaburzenia lęku panicznego i zaburzenia soma-
tyzacyjne. Pacjent nie może poza tym doświadczać
złudzeń cielesnych, jakie występują w psychozie.
To, co pozostaje, jest hipochondria. Niestety, nie-
HIPOCHONDRIA
A. Strach przed zachorowaniem lub przekonanie, że jest
się chorym na poważną chorobę na podstawie błędnej
interpretacji objawów cielesnych.
B. Obawy nie ustępują mimo właściwych badań lekar-
skich i zapewnień o dobrym zdrowiu.
C. Przekonanie, o którym mowa w punkcie A, nie osiąga
siły złudzeń (jak w zaburzeniach urojeniowych typu
somatycznego) i nie ogranicza się do troski o wygląd
(jak w dysmorficznych zaburzeniach ciała).
D. Obaw nie można lepiej wyjaśnić lękiem uogólnionym,
zaburzeniami obsesyjno-kompulsywnymi, zaburzenia-
mi lęku panicznego, epizodem zespołu depresyjnego,
lękiem separacyjnym lub innymi zaburzeniami soma-
toformicznymi.
Należy wyodrębnić przypadki ze słabym rozezna-
niem: jeśli przez większość czasu podczas trwania epizo-
du pacjent nie rozpoznaje, że niepokój przed poważną
chorobą jest przesadny lub nieuzasadniony.
Żródto: APA, DSM-IY, 1994.
244
ROZDZIAŁ 6
DYSMORFICZNE ZABURZENIA CIAŁA
A. Zaabsorbowanie wyimaginowanym defektem wyglą-
du. Drobne braki fizyczne wzbudzają zdecydowanie
przesadną troskę.
B. Niezadowolenie jest przyczyną klinicznie istotnego
pogorszenia samopoczucia lub upośledzenia w obsza-
rze społecznym, zawodowym lub w innych ważnych
obszarach funkcjonowania człowieka.
C. Zaabsorbowania wyglądem nie można lepiej wyjaśnić
innymi zaburzeniami psychicznymi (np. niezadowole-
niem z własnej sylwetki czy z wymiarów w anoreksji).
Źródło: APA, DSM-IY, 1994.
wiele wiadomo o przebiegu tych nie dość dobrze
poznanych zaburzeń, o przyczynach podatności na
nie ani o skutecznych metodach leczenia.
DYSMORFICZNE ZABURZENIA CIAŁA
Czy myślałeś kiedyś, że jesteś brzydki? Masz za dużo
piegów? Jesteś zbyt gruba? Masz za wąskie usta?
Sama skóra i kości? Skrajne zaabsorbowanie takimi
sprawami jest istotą dysmorficznych zaburzeń cia-
ła. W dysmorficznych zaburzeniach ciała pacjent wy-
olbrzymia nieznaczne braki urody, postrzegając je
jako ogólną brzydotę, i to zmartwienie opanowuje
całe jego życie. Najczęściej przedmiotem niezadowo-
lenia w dysmorficznych zaburzeniach ciała jest łysi-
na, trądzik, blizny, blada lub rumiana cera, owłosie-
nie, otyłość lub chudość. Niektórzy mają obsesję na
punkcie wielkości i kształtu nosa, uszu, oczu, ust,
nóg, bioder, piersi, genitaliów, pośladków albo stóp.
Gdy niezadowolenie staje się udręką, powoduje to uni-
kanie towarzystwa i ciągłe rozważanie swoich wad;
troska o wygląd zmienia się w problem kliniczny.
Osoba z dysmorficznymi zaburzeniami ciała nie-
ustannie przegląda się w lustrze, używając specjal-
nego oświetlenia i powiększenia, żeby dokładnie
obejrzeć swój „defekt". Kobiety czeszą się godzina-
mi, usuwają najdrobniejsze mankamenty skóry i po-
święcają mnóstwo czasu na rytuał makijażu. Męż-
czyźni próbują zatuszować braki, nosząc zarost, aby
ukryć zbyt małą albo spiczastą brodę, perukę, aby
zamaskować łysinę albo wkładając skarpetkę do sli-
pów, żeby członek wydawał się większy. W skraj-
nych przypadkach zaburzenia prowadzą do unikania
wszelkich kontaktów społecznych, niewychodzenia
z domu, nieuczęszczania do szkoły lub do pracy.
Częste skutki zaburzeń dysmorficznych to depresja,
samobójstwo albo wielokrotne operacje plastyczne.
Dysmorficzne zaburzenia ciała zaczynają się
przeważnie w okresie młodzieńczym i mogą trwać
przez całe życie (Wilhelm i in., 1999). Ciężkie przy-
padki zdarzają się rzadko (Hollander, Aronowitz,
1999). Zaburzenia występują nieco częściej u kobiet
niż u mężczyzn. Zwykle ktoś z rodziny nakłania
opierającego się pacjenta do poddania się leczeniu.
Pojmowanie brzydoty może być bardzo różne
w zależności od podłoża kulturowego: za szeroka
twarz w Peru i na Grenlandii, za krótka szyja w Bir-
mie, za duże stopy w Chinach. Osoby z dysmorficz-
nymi zaburzeniami ciała mają więc różne zmartwie-
nia wynikające ze źródeł kulturowych. Ponadto ko-
nieczna jest diagnoza różnicująca: trzeba wykluczyć
anoreksję i bulimię, depresję, zaburzenia obsesyjno-
-kompulsywne i fobię społeczną (Phillips, Gunder-
son, Mallya, McElroy, Carter, 1998; Zimmerman,
Mattia, 1998). Nawet wtedy jednak niewiele wiado-
mo o przyczynach, a jeszcze mniej o skutecznych
sposobach leczenia. Do tej pory przeprowadzono
tylko dwa niekontrolowane badania. W jednym
z nich trzynaście kobiet w wieku od 18 do 48 lat
z rozpoznaniem dysmorficznych zaburzeń ciała
poddawano terapii w małych grupach, które przez
12 tygodni odbywały półtoragodzinne sesje. W okre-
sie terapii uzyskano znaczące złagodzenie zarówno
zaburzeń dysmorficznych, jak i objawów depresji
(Wilhelm, Otto, Lohr, Deckersbach, 1999). W dru-
gim badaniu wykazano skuteczność inhibitora po-
nownego wychwytu serotoniny (SRI) u dziesięciu
z osiemnastu pacjentek (Albertini, Phillips, 1999).
t
ZABURZENIA SOMATOFORMICZNE I DYSOCJACYJNE
245
Diagnozowanie zaburzeń somatoformicznych
Zaburzenia somatoformiczne należą do najtrudniej-
szych pod względem trafności rozpoznania. Na ja-
kiej podstawie można powiedzieć, że w opisanym
wyżej przykładzie Bear nie udaje paraliżu ani nie
cierpi na jakąś nieznaną chorobą fizyczną, której nie
udało się dotychczas zdiagnozować?
Aby uściślić diagnozę, należy odróżnić zaburze-
nia somatoformiczne od czterech innych typów za-
burzeń, z którymi można je pomylić, niekiedy z tra-
gicznym skutkiem. Są to: symulowanie, zaburzenia
psychosomatyczne, zaburzenia pozorowane i nie-
rozpoznane choroby fizyczne.
Symulowanie, czyli udawanie objawów jest czę-
stym problemem w diagnozowaniu zaburzeń soma-
toformicznych w amerykańskim i europejskim sys-
temie opieki zdrowotnej i społecznej (Hiller, Rief,
Fichter, 1997).
W zasadzie istnieją dwie różnice pomiędzy sy-
mulowaniem a autentycznymi zaburzeniami soma-
toformicznymi — obydwie trudne do uchwycenia
w praktyce. Po pierwsze, symulant dowolnie kontro-
luje swoje objawy, podczas gdy osoba z zaburzenia-
mi somatoformicznymi nie może ich kontrolować.
Symulant może wprowadzać się w stan porażenia
i z niego wychodzić, jakkolwiek trudno go nakłonić,
aby ujawnił tę dowolną kontrolę. Człowiek cierpią-
cy na zaburzenia konwersyjne nie ma takiej możli-
wości działania. Nawet gdybyśmy zaproponowali
Baerowi ogromną sumę pieniędzy, aby wstał z wóz-
ka i zaczął chodzić, nie potrafiłby tego uczynić. Jed-
nym z trików, jakimi posługiwali się diagności, aby
rozpoznać symulanta udającego głuchotę, było
upuszczanie srebrnej dolarówki na twardą podłogę
za jego plecami. Symulant zareagowałby, a osoba
głucha nie.
Po drugie, symulant czerpie oczywiste korzyści
ze środowiska dzięki swoim objawom (np. zwolnie-
nie ze służby wojskowej dzięki udawaniu paraliżu,
uzyskanie dużego odszkodowania dzięki symulowa-
niu bólu), natomiast osoba z zaburzeniami konwer-
syjnymi nie zawsze ma z nich jakiś pożytek.
Symulowanie trzeba z kolei odróżnić od czerpa-
nia wtórnych korzyści. Wtórne korzyści są to zy-
ski płynące ze środowiska dzięki nienormalnym ob-
jawom. Osiągają je często osoby z zaburzeniami so-
matoformicznymi, gdy na przykład zyskują więcej
uczucia i uwagi ze strony rodziny z powodu dozna-
wanego bólu. Czerpanie wtórnych korzyści wydaje
się uniwersalną zdolnością człowieka do czynienia
największego pożytku ze złej sytuacji. Osoby z za-
burzeniami somatoformicznymi, czerpiące wtórne
korzyści, różnią się od symulantów. Symulanci od
początku udają objawy, a potem dodatkowo je wy-
korzystują. Osoby z zaburzeniami somatoformicz-
nymi nie udają objawów, ale mogą je wykorzysty-
wać. Czasami symulowanie można odróżnić od za-
burzeń somatoformicznych na podstawie właściwo-
ści objawów. Pacjent ze ślepotą histeryczną w prze-
ciwieństwie do symulanta nie potyka się o przed-
mioty na swojej drodze.
Zaburzenia psychosomatyczne, omawiane
w rozdziale 12, również przypominają zaburzenia
somatoformiczne. Różnią się od nich występowa-
niem przyczyny fizycznej, która może wyjaśniać
objaw psychosomatyczny, ale nie wyjaśnia objawu
somatoformicznego. Choć u niektórych osób z wrzo-
dami trawiennymi lub z nadciśnieniem czynniki
psychiczne nasilają albo wręcz wywołują dolegli-
wości, to same wrzody i nadciśnienie powstają jed-
nak w wyniku działania szczególnego mechanizmu
fizycznego. W objawach konwersyjnych znieczuli-
cy rękawiczkowej, polegającej na braku czucia
w dłoni i palcach przy braku jakichkolwiek zabu-
rzeń czuciowych od nadgarstka w górę, nie można
wskazać żadnego znanego rodzaju uszkodzenia ner-
wów kontrolujących dopływ informacji do dłoni.
Trzeci typ zaburzeń, który należy oddzielić od
zaburzeń somatoformiczych, nazywamy zaburze-
niami pozorowanymi lub zespołem Miinchhause-
na. Zaburzenia te prowadzą do wielokrotnych hos-
pitalizacji i zabiegów chirurgicznych, ponieważ pa-
cjent świadomie wytwarza objawy choroby, które
nie powstają wskutek lęku, lecz wskutek manipula-
cji fizjologicznej (Folks, 1995; Pope, Jonas, Jones,
1982). Udokumentowano przypadek trzydziesto-
czteroletniego mężczyzny, który w ciągu dziesięciu
lat z kilkunastu powodów odwiedził 200 razy lekarzy
w 68 szpitalach i kosztował brytyjską służbę zdro-
wia dwa miliony dolarów. W przeciwieństwie do
symulacji zaburzenia pozorowane nie mają innego
oczywistego celu jak tylko zwrócenie uwagi leka-
rzy. Różnią się one zasadniczo od zaburzeń somato-
246
ROZDZIAŁ 6
formicznych, ponieważ pacjent świadomie wywołu-
je objawy o charakterze fizycznym.
Wreszcie, zaburzenia somatoformiczne mogą być
błędnie zdiagnozowane i w rzeczywistości wynikać
z nierozpoznanej choroby fizycznej. Diagnoza zabu-
rzeń somatoformicznych jest dla wielu osób wstyd-
liwa, gdy pacjent i jego rodzina dowiadują się, że
źródłem choroby jest umysł, a nie ciało. Dzisiejsza
diagnostyka medyczna jest daleka od doskonałości
i zdarza się niekiedy, że u kogoś z rozpoznaniem
zaburzeń somatoformicznych stopniowo rozwija się
pełnoobjawowa choroba fizyczna (np. stwardnienie
rozsiane będące rzeczywiście przyczyną wcześniej-
szych objawów). Między innymi dlatego należy być
ostrożnym przy stawianiu diagnozy (Binzer, Kull-
gren, 1998).
Tabela 6-1 podsumowuje różnice pomiędzy kon-
wersją, symulacją, zaburzeniami psychosomatycz-
nymi, zaburzeniami pozorowanymi i nierozpozna-
nymi chorobami fizycznymi.
Podatność na zaburzenia somatoformiczne
Zaburzenia konwersyjne nie są częste. Istnieją duże
rozbieżności w szacunkach, lecz prawdopodobnie
nie więcej niż 5 procent wszystkich pacjentów nie-
psychotycznych (czyli znacznie mniej niż 1 procent
wszystkich Amerykanów) cierpi na zaburzenia kon-
wersyjne (Laughlin, 1967; Rogers i in., 1996; Wo-
odruff, Clayton, Guze, 1971). Objawy konwersyjne
występują zwykle od późnej adolescencji do wieku
średniego, u dzieci i u osób starszych zdarzają się
rzadko (Fritz, Fritsch, Hagino, 1997; Kotsopoulos,
Snów, 1986; Lehmkuhl, Blanz, Lehmkuhl, Braun-
-Scharm, 1989). Choć znaczną większość pacjentów
stanowią kobiety, to 20 do 40 procent przypadków
występuje u mężczyzn (Chodoff, 1974; Tomasson,
Kent, Coryell, 1991). Kultura jest istotnym wy-
znacznikiem formy, jaką przybierają konwersje.
Mrowienie skóry i pieczenie stóp to częste objawy
konwersyjne w Afryce i Azji Południowej. W bada-
niach przebywających w USA uchodźców z ple-
mion Hmong w Azji Południowo-Wschodniej zaob-
serwowano szczególną postać zaburzeń somatofor-
micznych (zob. ramka 6-1). Były to zaburzenia sil-
nie związane z depresją. Ci z uchodźców, którzy
najlepiej zaaklimatyzowali się w Ameryce (mieli
amerykańskich przyjaciół, korzystali ze środków
masowego przekazu, posiadali samochód), rzadziej
ulegali somatyzacji (Westermeyer, Bouafuely, Ne-
ider, Callies, 1989). Wydaje się, że uchodźcy, któ-
rzy nie potrafili w nowym świecie przekazać infor-
macji o swoich dolegliwościach psychicznych, wy-
rażali je w postaci dolegliwości cielesnych.
Częstsze są zaburzenia somatyzacyjne z bogatą hi-
storią choroby przed trzydziestym piątym rokiem ży-
D
N
O
Tabela 6-1. Kryteria różnicującej diagnozy objawów wskazujących na chorobę
fizyczną
Czy objaw można
Czy objaw ma związek
Czy objaw jest
Zaburzenia
wyjaśnić znanym
z przyczynami
dowolnie
Czy cel jest
mechanizmem fizycznym?
psychicznymi?
kontrolowany?
oczywisty?
Konwersja
Nigdy
Zawsze
Nigdy
Czasami
Symulowanie
Czasami
Czasami
Zawsze
Zawsze
Zaburzenia psycho-
somatyczne
Zawsze
Zawsze
Nigdy
Czasami
Zaburzenia pozo-
rowane
Czasami
Zawsze
Zawsze
Nigdy (poza zwraca-
niem uwagi lekarzy]
Nierozpoznane
Czasami
Czasami
Nigdy
Nigdy
choroby fizyczne
Źródło: wg Hyler, Spitzer, 1978.
ZABURZENIA SOMATOFORMICZNE I DYSOCJACYJNE
247
•?? <•?? v . ...
UTRATA WZROKU JAKO ZABURZENIA KONWERSYJNE?
Obliczono, że w okresie rządów Poi Pota wymordowano
w Kambodży ponad milion spośród ośmiu milionów
mieszkańców. Wielu wysiedlono z miasta na wieś, gdzie
byli wyzyskiwani, a nawet torturowani. Ci, którzy prze-
trwali okrucieństwa zadawane przez partię polityczną Poi
Pota, Czerwonych Khmerów, musieli przewędrować 160
mil wzdłuż granicy kambodżańsko-tajlandzkiej. Byli przy
tym świadkami, jak wielu innych umiera w marszu
z wycieńczenia i głodu. Widok mordowania i torturowa-
nia członków rodziny stał się codziennością.
Klinicyści, którzy zajmowali się leczeniem i badaniem
ofiar terroru, donoszą o pewnej kobiecie, która widziała,
jak żołnierze Czerwonych Khmerów roztrzaskali o drze-
wo jej trzyletniego bratanka. Niedługo później była
świadkiem zakatowania trojga innych bratanków, a potem
zamordowania brata i jego żony. Gdy udało jej się wyemi-
grować do Stanów Zjednoczonych, na swoje kambodżań-
skie doświadczenia zareagowała ślepotą.
Dwóch specjalistów przebadało 150 tego rodzaju przy-
padków tylko w okolicach Long Beach w Kalifornii. Nie
stwierdziwszy uszkodzeń neurofizjologicznych narządu
wzroku, Gretchen Van Boehmel, elektrofizjolog, i Patrick
Rozee, psycholog, przeprowadzili wywiady z trzydziesto-
ma kobietami w wieku od 51 do 70 lat. Przekonali się, że
problemy ze wzrokiem były objawami konwersji. Po za-
stosowaniu odpowiednich metod budowania umiejętności
i terapii grupowej Van Boehmel i Rozee uzyskali popra-
wę wzroku u czterech spośród dziesięciu pacjentek.
W przeciwieństwie do symulantów kobiety te nie zy-
skiwały wiele dzięki swojej ślepocie. Symulanci „odgry-
wają" objawy, chodząc przesadnie drobnym krokiem
i udając, że nie potrafią dotknąć nosa palcami. Te kobiety
zachowywały się inaczej. Ponadto, im więcej czasu prze-
żyły pod rządami Czerwonych Khmerów i w tajlandzkich
obozach dla uchodźców, tym poważniejsze były ich pro-
blemy ze wzrokiem.
Wydaje się, że są to masowe przypadki konwersji,
w których kobiety nie „chciały" już widzieć. Jest to prawdo-
podobne zarówno z biologicznego, jak i z psychologicz-
nego punktu widzenia. Osoby z uszkodzeniami części
mózgu kontrolujących widzenie twierdzą, że nie widzą
zupełnie nic w określonych miejscach ich pola wzroko-
wego. Mimo konsekwentnego uskarżania się na ślepotę
tacy pacjenci osiągają lepsze niż tylko przypadkowe wy-
niki w rozwiązywaniu zadań polegających na wzroko-
wym rozróżnianiu przedmiotów. Gdy się o tym dowiadu-
ją, podobnie jak ślepi na tle histerycznym upierają się, że
nic nie widzieli, lecz tylko zgadywali (Weiskrantz, War-
rington, Sanders, Marshall, 1974).
Nie należy jednak wykluczać możliwości nierozpozna-
nej choroby fizycznej. Przyczyną ślepoty mogły być też
niewykryte uszkodzenia neurologiczne spowodowane la-
tami niedożywienia i wyzysku.
Ź r ó d ł o: wg DeAngelis, 1990.
cia, w której odnotowano liczne objawy ze strony wie-
lu narządów nie mające medycznego wyjaśnienia. Ta-
kie zaburzenia rozpoznaje się u 2 do 10 procent
wszystkich kobiet, rzadko natomiast występują u męż-
czyzn (Cloninger i in., 1984; Woodruff, Clayton, Guze,
1971). Oprócz bólu żołądka, występującego często
u dzieci i młodzieży, psychalgia jest na ogół proble-
mem ludzi dorosłych (Fritz, Fritsch, Hagino, 1997).
Choć niewiele przemawia za skłonnością rodzin-
ną do zaburzeń somatoformicznych (Torgersen,
1986), zaburzenia somatyzacyjne są wśród nich
wyraźnym wyjątkiem. Prawdopodobieństwo ich
wystąpienia u sióstr, matek i córek kobiet z takimi
zaburzeniami jest dziesięć razy większe niż dla ogó-
łu populacji (Woodruff, Clayton, Guze, 1971).
Oprócz tej zależności u członków rodzin (zwłaszcza
u rodziców) osób z zaburzeniami somatyzacyjnymi
obserwuje się zaskakującą częstotliwość trzech in-
nych zaburzeń: depresji, alkoholizmu i antyspołecz-
nych zaburzeń osobowości (Golding, Rost, Kashner,
Smith, 1992; Sigvardsson von Knorring, Bohman,
Cloninger, 1984; Weller i in., 1994). Większość ob-
serwacji tych związków pochodzi z badań dzieci
adoptowanych we wczesnym dzieciństwie przez
osoby niespokrewnione. Ogólnie, wyniki wskazują,
że jeśli jedno lub oboje z rodziców biologicznych
było alkoholikami, to ich synowie częściej niż inne
dzieci adoptowane popadali w alkoholizm i/lub wy-
kazywali antyspołeczne zaburzenia osobowości.
Córki natomiast zaskakująco często cierpiały na
248
ROZDZIAŁ 6
zaburzenia somatyzacyjne. Nasuwa się przypuszcze-
nie, że zaburzenia somatyzacyjne oraz psychopatia
i/lub alkoholizm mogą stanowić alternatywne przeja-
wy tej samej skłonności genetycznej (Bohman, Clo-
ninger, von Knorring, Sigvardsson, 1984; Bohman,
Cloninger, Sigvardsson, von Knorring, 1987; Clonin-
ger, Martin, Guze, Clayton, 1986; Cloninger, von
Knorring, Sigvardsson, Bohman, 1986; Guze, 1993;
Lilienfeld, Van Valkenburg, Larntz, Akiskal, 1986).
Etiologia zaburzeń somatoformicznych
Co powoduje ustanie czynności jakiegoś narządu,
gdy nie ma ku temu żadnych podstaw fizjologicz-
nych? Jest to jedno z najważniejszych pytań psycho-
patologii (zob. tabela 6-2).
POGLĄD PSYCHOANALITYCZNY
Choć myślenie psychoanalityczne jako próba wyja-
śniania różnych chorób wyszło z mody, przede
wszystkim ze względu na oczekiwanie dowodów
empirycznych, zaburzenia somatoformiczne są dzie-
dziną, w której tego rodzaju wyjaśnienia nie straci-
ły na aktualności. Teoria psychoanalityczna sformu-
łowana w 1894 roku przez Zygmunta Freuda pozo-
stała do dziś filarem myślenia psychoanalitycznego.
Freud uważał, że objawy fizyczne są spowodowane
przez mechanizmy obronne, które pochłaniają i neu-
tralizują lęk wywołany nieuświadomionym i trud-
nym do zniesienia konfliktem (Freud 1894/1976
s.63). Dzisiejsza psychodynamiczna interpretacja
konwersji nadal koncentruje się wokół tego poglą-
du i wyróżnia trzy procesy. Po pierwsze, człowiek
zaczyna się lękać pewnych nieakceptowanych myś-
li, a konwersja jest obroną przed lękiem. Po drugie,
energia psychiczna przekształca się w dolegliwości
fizyczne. Lęk oddziela się od nieakceptowanej myś-
li, zobojętniając jej wartość. Ponieważ lęk jest ener-
gią psychiczną, musi gdzieś znaleźć ujście — to
właśnie nazywa się psychodynamiką —
w tym wypadku powoduje zakłócenia czynności
któregoś z narządów. Po trzecie, określona dolegli-
wość somatyczna symbolizuje źródłowy konflikt.
Wydaje się, że wszystkie te trzy procesy odnajduje-
my u Beara. Bear przeżywa nieuświadomiony lęk
i poczucie winy z powodu paraliżu Toma. Wyrzuca
ze świadomości te uczucia, przekształcając winę
i lęk we własny paraliż. Konkretny objaw — pora-
żenie — wyraźnie symbolizuje paraliż, któremu rze-
czywiście uległ przyjaciel.
Chyba tylko ta teoria wyjaśnia jeden z najdziw-
niejszych objawów konwersji „la belle indifferen-
ce". W przeciwieństwie do pacjentów z uszkodze-
niami fizycznymi wskutek odniesionych obrażeń
pacjenci z zaburzeniami konwersyjnymi są często
zadziwiająco obojętni na swoje objawy fizyczne.
Pacjent z paraliżem konwersyjnym może na przy-
kład martwić się znacznie bardziej nieznacznym
podrażnieniem skóry na nogach niż tym, że nie
Tabela 6-2. Poglądy na zaburzenia somatoformiczne
Teoria
Kto jest podatny
Przyczyna objawów
Terapia
Pogląd
Osoby ze specyficznymi
Nierozpoznany konflikt powoduje
Rozpoznawanie i przepracowywanie
Dsychoanalityczhy
nierozwiązanymi kon-
lęk; przekształcenie w objawy fi-
nierozwiązanego konfliktu
fliktami
zyczne chroni przed lękiem, równo-
cześnie symbolizując konflikt
Pogląd
Osoby, które mają
Objawy fizyczne komunikują innym
Rozpoznanie komunikacyjnej funkcji
Komunikacyjny
trudności z werbalnym
niepokój w sposób akceptowany
objawu i znalezienie bardziej akcepto-
wyrażaniem negatyw-
i zrozumiały
wanych sposobów wyrażania negatyw-
nych emocji
nych emocji
Teoria blokowa-
Osoby, które nie mogą
Niemożliwy do wytrzymania lęk lub
Przepracowanie konfliktu i znalezienie
nia spostrzeżeń
znieść lęku lub złego
potrzeba wyrażenia niepokoju albo
bardziej akceptowanych sposobów
samopoczucia psy-
wzmocnienie przez złagodzenie lęku
wyrażania niepokoju
chicznego
ZABURZENIA SOMATOFORMICZNE I DYSOCJACYJNE
249
może nimi poruszać (Laughlin, 1967, s. 673-674).
Zgodnie z poglądem psychoanalitycznym objaw
konwersji może do tego stopnia pochłaniać lęk,
zmieniając go w upośledzenie fizyczne, że pacjent
zachowuje całkowity spokój wobec paraliżu, ślepo-
ty, głuchoty lub braku czucia.
Choć behawioryści nie stworzyli pełnego obrazu
zaburzeń somatoformicznych, pogląd psychoanali-
tyczny dostarcza wskazówek, jak mogłaby wyglą-
dać teoria behawioralna. Jeśli zaburzenia konwer-
syjne naprawdę pochłaniają lęk, to złagodzenie lęku
utwierdza pacjentów w ich objawach.
TEORIA KOMUNIKACYJNA
Oprócz lęku są jeszcze inne negatywne emocje. Na
doświadczenie człowieka składają się: smutek,
gniew, poczucie winy, groza, dezorientacja i wstyd.
Osoby, które cierpią na fobie lub zaburzenia obse-
syjno-kompulsywne, doświadczają tych emocji —
zwłaszcza smutku i gniewu — obok lęku. Jeśli pa-
cjenci z konwersją rzeczywiście przed czymś się
bronią, to być może bronią się nie przed lękiem, ale
przed depresją, winą lub gniewem. Ta możliwość
jest źródłem innej teorii konwersji, która podkreśla
raczej komunikacyjną niż obronną funkcję objawu.
Według modelu komunikacyjnego pacjent posługu-
je się chorobą, aby poradzić sobie z różnymi niepo-
kojącymi emocjami — nie tylko z lękiem — oraz
aby negocjować trudne układy interpersonalne. Pa-
cjent wyraża swój źródłowy niepokój w kategorii
choroby fizycznej, odrywając się tym samym od
nieprzyjemnych emocji i komunikując innym fakt
niepokoju psychicznego za pomocą dolegliwości fi-
zycznych. Nieświadomie wybiera objawy odpowia-
dające własnej koncepcji choroby fizycznej, czę-
ściowo kierując się tym, na co chorowały ważne
osoby w jego życiu, a częściowo w zależności od
tego, jakie znaczenie ma dana choroba w jego kul-
turze. Główne objawy mogą naśladować chorobę
fizyczną bardzo dokładnie albo tylko w przybliże-
niu, co wynika z poziomu wiedzy medycznej pa-
cjenta (Ziegler, Imboden, 1962).
W modelu komunikacyjnym przypadek Beara
wygląda następująco: Bear doświadcza przygnębie-
nia, lęku i poczucia winy z powodu roli, jaką ode-
grał w chorobie przyjaciela. Nie może też nikomu
się zwierzyć, ponieważ nie potrafi ująć swoich trosk
w słowa. Wywołany paraliż umożliwia mu oderwa-
nie się od tych emocji i ukazanie innym swoich pro-
blemów w postaci choroby. Główny objaw Beara
pochodzi z utożsamienia się ze sparaliżowanym
przyjacielem. Bear należy do aleksytymików. Poję-
cie „aleksytymia" (dosłownie: brak słów dla uczuć)
utworzono na określenie osób, które nie potrafią
wyrażać swoich emocji (Sifneos, 1973). Pytani, jak
się czują w obliczu ciężkich doświadczeń, na przy-
kład śmierci współmałżonka, opisują objawy fizycz-
ne albo po prostu nie rozumieją pytania. Mówią:
„Nasiliły się bóle głowy [...] czuję, jakbym miał
obręcz wokół głowy [...] to wszystko, co czuję"
(Bach, Bach, 1995; Lesser, 1985). Aleksytymicy są
szczególnie podatni na zaburzenia somatoformiczne
i dolegliwości psychosomatyczne, które omówimy
w rozdziale 12.
Problemy zdrowia fizycznego są często poprze-
dzone przeżyciem urazu, który został przemilczany.
W sondażu z udziałem 2020 respondentów 367 po-
dało, że w jakimś okresie życia doświadczyło urazu
seksualnego. Osoby te wykazywały większą często-
tliwość niemal wszystkich chorób fizycznych, o któ-
re pytano w ankiecie, w porównaniu z osobami, któ-
re nie przeżyły podobnego urazu (Pennebaker, 1985;
Rubenstein, 1982). W innym badaniu spośród 115
studentów wyodrębniono grupę osób, które nie do-
świadczyły urazu, grupę osób, które doświadczyły
urazu, lecz zwierzyły się komuś, oraz grupę osób,
które doświadczyły urazu i nikomu o tym nie mówi-
ły. W grupie, w której nie opowiadano nikomu o ura-
zie, odnotowano więcej chorób, więcej patologicznych
objawów i więcej stosowanych leków. Spośród dzie-
więtnastu badanych, których małżonkowie zginęli
w wypadkach lub popełnili samobójstwo, choroby
zdarzały się znacznie częściej u tych, którzy nie roz-
mawiali z przyjaciółmi o śmierci bliskich (Pennebaker,
1985). Wprawdzie wyniki tych badań nie są ostatecz-
ne, jednak teza, że milczenie rani, wydaje się intrygu-
jąca i ważna. Mechanizmem, który sprawia, że milcze-
nie przysparza cierpienia, może być ruminacja
(ciągłe myślenie o problemach); im mniej opowiada-
my innym o tragedii lub zmartwieniu, tym więcej mó-
wimy o tym sobie i być może na tym polega niewyja-
śniona dotąd szkodliwość ruminacji dla zdrowia fi-
zycznego (Rachman, Hodgson, 1980).
250
ROZDZIAŁ 6
Według modelu komunikacyjnego reakcje kon-
wersyjne „przemawiają". Są wołaniem o pomoc,
zwłaszcza, gdy ktoś wzbrania się lub nie potraf
mówić o swoich problemach emocjonalnych. Tacy
ludzie są zmuszeni posługiwać się objawami fizycz-
nymi, aby powiedzieć najbliższym oraz lekarzom
0 swoim rozchwianym życiu emocjonalnym (Karon,
1999).
TEORIA BLOKOWANIA PERCEPCJI
Trzeci pogląd na zaburzenia somatoformiczne jest
zgodny zarówno z teorią psychoanalityczną, jak
1 komunikacyjną. Pogląd ten skupia się na wyjaśnie-
niu możliwości blokowania dostępu spostrzeżeń do
świadomości. Najlepiej ilustruje to zjawisko ślepota
histeryczna — zaburzenia konwersyjne, w których
upośledzeniem fizycznym jest ślepota. Co ciekawe,
mimo zapewnień pacjenta, że nie odbiera żadnych
informacji wzrokowych, zachowanie osoby ze śle-
potą histeryczną jest często kontrolowane przez
bodźce wzrokowe. Takie osoby zazwyczaj nie
wchodzą pod samochód ani nie potykają się o me-
ble, nawet gdy twierdzą, że nie mają świadomości
widzenia czegokolwiek. W badaniach laboratoryj-
nych również okazuje się, że dociera do nich pewien
materiał wizualny. Otrzymując zadanie polegające
na rozróżnianiu, które można rozwiązać jedynie
z pomocą wskazówek wzrokowych, na przykład
„Wskaż stronę — prawą lub lewą — po której znaj-
duje się prostokąt po przeciwnej stronie koła", od-
powiadają zdecydowanie poniżej poziomu czysto
przypadkowego. Udzielają odpowiedzi mniej traf-
nych niż przy losowym zgadywaniu i konsekwent-
nie wskazują stronę, na której wyrysowano koło.
Aby popełniać tyle błędów, pacjent musi mieć rację
— prostokąt, którego nie dostrzega, musi być reje-
strowany na jakimś poziomie umysłu, powodując
reakcję wyboru koła (Theodor, Mandelcorn, 1978;
zob. też Brady, Lind, 1961; Bryant, McConkey,
1989; Gross, Zimmerman, 1965).
Do czego zmierzamy? Jeśli osoba ze ślepotą hi-
steryczną nie kłamie, mówiąc, że nie odbiera żad-
nych bodźców wzrokowych, to dochodzimy do na-
stępującego modelu: informacja wzrokowa może
być rejestrowana w systemie zmysłowym i bezpo-
średnio wpływać na zachowanie (stąd omijanie me-
bli i odpowiedzi gorsze niż przypadkowe), choć nie
dociera do świadomości (stąd stwierdzenie „Nic nie
widzę"). Proces konwersji polega zatem na hamo-
waniu dopływu spostrzeżeń do świadomości (Hil-
gard, 1977; Sackeim, Nordlie, Gur, 1979). Jest to
zgodne zarówno z modelem psychoanalitycznym,
jak i komunikacyjnym, dopóki nie przesądza o mo-
tywacji powodującej blokowanie — czy jest to po-
trzeba obrony przed lękiem, czy pragnienie oderwa-
nia się od niepokoju wewnętrznego. Uważamy, że
mechanizm ślepoty histerycznej może polegać na
hamowaniu dostępu bodźców wzrokowych do świa-
domości. Hamowanie może być motywowane lę-
kiem (jak sądził Freud) lub potrzebą ujawnienia nie-
pokoju, może też być wzmacniane przez łagodzenie
lęku (zgodnie z poglądem behawiorystów).
Terapia zaburzeń somatoformicznych
Starożytna perska legenda opowiada o lekarzu imie-
niem Rhazes, który został wezwany do pałacu, aby
stwierdzić, co dolega młodemu księciu i jak trzeba
go leczyć. Książę skarżył się, że nie może chodzić.
Po rutynowym badaniu Rhazes doszedł do wniosku,
że z nogami wszystko jest w porządku, przynaj-
mniej fizycznie. Mając tylko pewne podejrzenia,
zdecydował się na leczenie choroby, która mogła
być pierwszym odnotowanym przypadkiem kon-
wersji. Podjął więc ryzyko: nieoczekiwanie wtarg-
nął do łazienki księcia, wymachując sztyletem i gro-
żąc, że go zabije. Na ten widok „przerażony książę
zaczął uciekać, porzucając ubranie, własną godność,
a także chorobę" (Laughlin, 1967, s. 678).
KONFRONTACJA
Współcześni klinicyści zwykle poddają swoich
„książąt" mniej drastycznym wyzwaniom. Czasem
konfrontują pacjenta z konwersją i próbują wymu-
sić ustąpienie objawów. Na przykład pacjentom ze
ślepotą histeryczną mówią, że choć nic nie widzieli,
uzyskali wyniki znacznie lepsze niż przypadkowe
w zadaniach wymagających posługiwania się wzro-
kiem, co niekiedy powoduje stopniowy powrót
świadomości wzroku (Brady, Lind, 1961; zob. jed-
nak również Gross, Zimmerman, 1965). Takie wy-
leczenia są zwykle tylko przejściowe, a jednocześ-
ZABURZENIA SOMATOFORMICZNE I DYSOCJACYJNE
251
nie mogą powodować u pacjenta konflikt psychicz-
ny i utratę wiary w siebie. Drastyczne metody mogą
sprawiać wrażenie, że terapeuta nie okazuje współ-
czucia, co z pewnością ma negatywny wpływ na
przebieg terapii.
SUGESTIA
Zwykła sugestia polegająca na przekonywaniu pa-
cjenta, że objawy ustąpią, może zadziałać lepiej niż
konfrontacja. Pacjenci z konwersją są szczególnie
podatni na sugestię i niektórym terapeutom udaje się
osiągnąć poprawę, mówiąc pacjentowi autorytatyw-
nym tonem, że objawy ustąpią. W podsumowaniu
stu przypadków pacjentów z objawami konwersyj-
nymi stwierdzono, że dzięki silnej sugestii u 75 pro-
cent jeszcze w ciągu czterech do sześciu lat nie wy-
stępowały objawy zaburzeń lub utrzymywała się
wyraźna poprawa (Carter, 1949). Dopóki jednak nie
ma porównawczej grupy kontrolnej, w której obja-
wy ustępowałyby samoistnie bez sugestii, dopóty
nie możemy być pewni, że sugestia rzeczywiście
skutkuje (Bird, 1979).
ny u niektórych pacjentów z zaburzeniami bólowy-
mi, choć mechanizm biochemiczny jest nieznany
(Van Kempen, Zitman, Linssen, Edelbroek, 1992).
Metaanaliza jedenastu badań nad leczeniem soma-
toformicznych zaburzeń bólowych środkami prze-
ciwdepresyjnymi wykazuje ogólnie dość znaczne
złagodzenie bólu (Fishbain, Cutler, Rosomoff, Ro-
somoff, 1998). W zaburzeniach bólowych pomaga
też życzliwa rada: wyjaśnienie pacjentowi, że celem
terapii nie jest wyleczenie bólu, lecz umożliwienie
poczucia kontroli nad bólem i poprawa funkcjono-
wania w życiu (Lipowski, 1990). Korzystna jest
również terapia rodzinna. Zastosowana wobec 89
nastolatków doprowadziła w ciągu dwóch tygodni
do ustąpienia objawów u połowy pacjentów (Tur-
gay, 1990). Warto jednak zachować sceptycyzm ze
względu na to, że bardzo ważnym czynnikiem
w konwersji jest sugestia. Niezbędne są badania po-
równawcze z zastosowaniem placebo, bo przecież
upłynęło już z górą sto lat od pierwszych relacji
o wyleczeniach, przekazanych nam przez tych sa-
mych ludzi, którzy stworzyli podstawy psychopato-
logii w jej dzisiejszym kształcie.
WGLĄD
Wgląd, czyli rozpoznanie źródłowego konfliktu po-
wodującego dolegliwości fizyczne jest psychoanali-
tyczną metodą z wyboru w zaburzeniach konwersyj-
nych i podobnych typach zaburzeń. Psychoanality-
cy uważają, że dostrzeżenie i emocjonalne uznanie
źródłowego konfliktu wywołującego zaburzenia kon-
wersyjne powoduje zanik objawów. Potwierdza to
wiele dramatycznych historii przypadków. Jednym
z nich jest przypadek Baera, u którego objawy ustą-
piły, gdy się przekonał, że jego paraliż jest wyrazem
poczucia winy wobec sparaliżowanego przyjaciela.
Niestety, brakuje poprawnie kontrolowanych badań,
które potwierdziłyby, czy wgląd psychoanalityczny
daje lepsze efekty niż sugestia, konfrontacja, samoist-
na remisja lub tylko pomocna więź z terapeutą.
INNE TERAPIE
Wskazuje się również na skuteczność wielu innych
metod. Amitryptylina, środek antydepresyjny o wła-
ściwościach przeciwbólowych, wydaje się korzyst-
Zaburzenia dysocjacyjne
Każdemu zdarza się czasami, że po przebudzeniu
w środku nocy czuje się jakby zamroczony i zasta-
nawia się: „Gdzie jestem?". Niekiedy dezorientacja
jest głębsza. „Kto leży obok mnie?", „A kim ja wła-
ściwie jestem?" Jeśli coś takiego się zdarzy — za-
zwyczaj gdy jesteśmy zmęczeni, po podróży albo po
wypiciu alkoholu — przeważnie po kilku sekundach
lub minutach ustępuje i wiedza o tym, kim jesteśmy,
czyli nasza tożsamość powraca. U niektórych osób
jest jednak inaczej. Po przeżyciu silnego urazu psy-
chicznego następują czasem głębokie i trwale zabu-
rzenia pamięci, które są istotą zaburzeń dysocja-
cyjnych. Nazywa się je dysocjacyjnymi, ponieważ
polegają na współistnieniu lub przemiermości kilku
procesów psychicznych bez ich wzajemnej świado-
mości i bez oddziaływania pomiędzy nimi (Grego-
ry, 1987). Następuje oderwanie pewnego obszaru
pamięci od świadomości.
Zaburzenia dysocjacyjne mają wiele wspólnego
z poprzednio omówionymi zaburzeniami somato-
252
ROZDZIAŁ 6
formicznymi, zwłaszcza z konwersją. Ofiara kon-
wersji nie doświadcza lęku, częsta jest natomiast cał-
kowita obojętność. Objawy należy traktować raczej
jako sposób przeciwdziałania ujawnieniu się źródło-
wego lęku. Podobnie jest w zaburzeniach dysocja-
cyjnych. Gdy ktoś nagle traci pamięć, nie wytrzy-
mując urazu, nie zawsze okazuje przy tym lęk. Teo-
retycy sądzą, że utrata pamięci pozwala człowieko-
wi uciec przed nietolerowanym lękiem, jaki niesie
za sobą uraz (Spiegel, Cardena, 1991).
Doświadczenie dysocjacji może mieć następują-
ce przejawy: (1) amnezja, gdy znaczny okres ży-
cia ulega zapomnieniu — po zawaleniu się wie-
żowców Hyatt Hotel w Newadzie 28 procent oca-
lałych miało luki w pamięci (Wilkinson, 1983); (2)
depersonalizacja, gdy człowiek czuje się oddzie-
lony od siebie —jakby chodził dzięki ruchom in-
nych osób albo patrzył na siebie z zewnątrz; 57
procent ocalałych po serii tragicznych w skutkach
huraganów przyznawało się do takich doznań (Ma-
dakasira, O'Brien, 1987); (3) derealizacja, gdy
nierealny wydaje się świat, a nie własna osoba; 72
procent ocalałych ze śmiertelnych niebezpie-
czeństw odnosiło wrażenie zmiany czasu i prze-
strzeni (Noyes, Kletti, 1977); (4) pomieszanie toż-
samości, gdy komuś myli się lub nie jest pewny
własnej tożsamości; (5) zmiana tożsamości, gdy
osoba wykazuje niezwykłe umiejętności, o których
nie wiedziała (np. znajomość języka flamandzkie-
go albo umiejętność chodzenia po linie) (Steinberg,
Rounsaville, Cicchetti, 1990). Stany dysocjacyjne
nie są rzadkością; 3 procent populacji Duńczyków
i Flamandów, przeważnie mężczyzn, przyznaje się
do poważnych doświadczeń dysocjacyjnych (Van-
derlinden, Van Dyck, Vandereycken, Vertommen,
1991).
Omówimy trzy rodzaje zaburzeń dysocjacyjnych:
amnezję dysocjacyjną, czyli utratę pamięci wsku-
tek silnego urazu, jak śmierć dziecka albo złamanie
kariery; zaburzenia depersonalizacji, czyli trwałe
doświadczenie oddzielenia od własnego umysłu lub
ciała; dysocjacyjne zaburzenia tożsamości (zwane
zaburzeniami osobowości wielorakiej), w których
dwie lub więcej odrębnych tożsamości istnieje w tej
samej osobie i każda z nich prowadzi samodzielne
życie.
Amnezja dysocjacyjną
I Piętnastoletni Timmy uczęszczał do szkoły średniej
na północy stanu Nowy Jork. Był słabym uczniem,
a koledzy bezlitośnie mu dokuczali. Poza tym ciąg-
le walczył z rodzicami. Bardzo się denerwował
swoimi problemami, które wydawały mu się nie do
rozwiązania. Pewnego wiosennego popołudnia wró-
cił ze szkoły w stanie skrajnego przygnębienia i ze
wstrętem rzucił książki na ganku.
Od tej chwili stał się ofiarą amnezji. Przez rok
było to jego ostatnie wspomnienie i nigdy się nie
dowiemy, co wydarzyło się później. Na pewno wie-
my tylko to, że młody żołnierz po dwunastu mie-
siącach służby został skierowany do szpitala woj-
skowego. Miał silne skurcze żołądka bez widocz-
nej przyczyny fizycznej. Następnego ranka poczuł
się lepiej, zachowywał spokój i jasność umysłu.
O dziwo, jednak zupełnie nie umiał wyjaśnić, gdzie
się znajduje i skąd się tutaj wziął. Pytał, jak trafił do
szpitala, w jakim jest mieście i kim są ludzie wokół
niego. Był to Timmy, zdrowy i przebudzony w szpi-
talu wojskowym z ostatnim swoim wspomnieniem,
gdy ze wstrętem rzuca książki na ganku. Ojciec
chłopca telefonicznie potwierdził tę historię. Na jego
żądanie zwolniono syna ze służby jako niepełnolet-
niego (wg Laughlin, 1967, s. 862-863).
Timmy był ofiarą amnezji (utraty pamięci włas-
nej tożsamości). Jak w wielu przypadkach amnezji
wyruszył z domu i zaczął nowe życie, wstępując do
armii. Nieoczekiwane opuszczenie domu w okresie
amnezji nazywa się stanem fugi, od łacińskiego sło-
wa oznaczającego ucieczkę. Utratę pamięci i fugę
można u Timmy'ego wytłumaczyć jako ucieczkę od
dręczącego lęku przed kłopotami w domu i w szko-
le. Timmy przyjął skrajny sposób obrony przed bole-
sną sytuacją: straciwszy pamięć nie tylko tej sytua-
cji, ale i własnej tożsamości, przyjął nową tożsa-
mość. Dzięki amnezji mógł uciec od lęku. W okre-
sie służby nie pamiętał nic ze swojego poprzednie-
go życia, a po przywróceniu wcześniejszych wspo-
mnień zapomniał rok spędzony w wojsku.
RODZAJE AMNEZJI DYSOCJACYJNEJ
To, co się zdarzyło Timmy'emu, nazywa się amne-
zja globalną lub uogólnioną; wszystkie szczegóły
i
ZABURZENIA SOMATOFORMICZNE I DYSOCJACYJNE • 253
AMNEZJA DYSOCJACYJNA
A. Najważniejszym przejawem zaburzeń jest jeden lub
więcej epizodów niezdolności przypomnienia sobie
ważnych informacji dotyczących własnej osoby, na
ogół związanych z urazem lub ze stresem, w tak
znacznym stopniu, że nie można tego wyjaśnić zwy-
czajnym zapominaniem.
B. Zaburzenia nie występują wyłącznie w okresie trwania
dysocjacyjnych zaburzeń tożsamości, fugi dysocjacyj-
nej, zaburzeń stresu pourazowego, ostrych zaburzeń
stresowych lub zaburzeń somatyzacyjnych i nie są
bezpośrednim skutkiem działania fizjologicznego ja-
kiejś substancji (np. narkotyku czy leku) ani jakiej-
kolwiek choroby neurologicznej lub innej (np. amne-
zja wskutek urazu głowy).
C. Objawy powodują klinicznie istotne zakłócenia lub
upośledzenie w obszarze społecznym, zawodowym
albo w innych ważnych obszarach funkcjonowania.
Źródło: APA, DSM-IY, 1994.
jego życia osobistego zatarły się po wstąpieniu do
wojska. Tego rodzaju amnezja ma tendencję do na-
wrotów, ponad 40 procent pacjentów powtórnie
przeżywa taki epizod (Coons, 1998). Amnezja może
mieć mniej uogólniony charakter. Amnezja wstecz-
na jest bardziej zlokalizowana i polega na zapo-
mnieniu wszystkich faktów bezpośrednio poprze-
dzających uraz. Ktoś, kto bez obrażeń przeżył wy-
padek samochodowy, może na przykład nie pamię-
tać niczego, co zdarzyło się dzień przed wypadkiem,
a także może nie pamiętać samego wypadku, w któ-
rym zginęła jego rodzina. Amnezja pourazowa
oznacza utratę pamięci zdarzeń po wypadku. Naj-
rzadziej występuje amnezja następcza, która ozna-
cza trudności w zapamiętywaniu nowego materiału.
Ta forma amnezji ma prawie zawsze przyczynę or-
ganiczną (np. udar mózgu). Istnieje wreszcie amne-
zja selektywna lub kategorialna, gdy zacierają się
tylko wspomnienia faktów związanych z pewnym
tematem (Hirst, 1982; Roediger, Weldon, Challis,
1989).
AMNEZJA DYSOCJACYJNA A AMNEZJA ORGANICZNA
Amnezję może powodować również uraz fizyczny,
na przykład wylew krwi do mózgu lub uszkodzenia
wskutek alkoholizmu, choroby Alzheimera czy uda-
ru. Amnezja z przyczyn organicznych różni się od
amnezji dysocjacyjnej nie tylko podłożem fizycz-
nym. Po pierwsze, osoba z amnezja dysocjacyjną
ma zwykle przed wystąpieniem zaburzeń poważne
kłopoty małżeńskie, finansowe lub zawodowe, na-
tomiast amnezja organiczna nie musi być poprze-
dzona stresem (Coons, Bowman, Pellow, Schneider,
1989). Po drugie, amnezja dysocjacyjną nie jest spo-
wodowana żadnym znanym uszkodzeniem układu
nerwowego.
Osoby z amnezja dysocjacyjną wykazują cztery
charakterystyczne cechy utraty pamięci, które nie
występują w amnezji organicznej. Po pierwsze,
w amnezji dysocjacyjnej następuje utrata przeszło-
ści, zarówno bliskiej, jak i odległej — pacjent nie
pamięta, ile ma rodzeństwa, nie przypomina sobie
dobrze znanych faktów z dalekiej przeszłości ani co
jadł na śniadanie, zanim stracił pamięć. Osoby
z amnezja organiczną pamiętają natomiast dobrze
odległą przeszłość — człowiek po wylewie dokład-
nie pamięta, kto go uczył w szkółce niedzielnej, gdy
miał sześć lat, i wyniki meczów ligowych z 1964
roku, ale nie przypomina sobie bliskiej przeszłości.
Po drugie, osoba z amnezja dysocjacyjną nie pamię-
ta własnej tożsamości — nazwiska, adresu, zawodu
itd., nienaruszony pozostaje natomiast magazyn
wiedzy ogólnej. Chory nadal wie, kto jest prezyden-
tem, jaki mamy dzień tygodnia i co jest stolicą pro-
wincji Saskatchewan (Regina). Osoby z amnezja
organiczną zazwyczaj tracą zarówno wiedzę osobi-
stą, jak i ogólną. Po trzecie, osoby z amnezja psy-
chogenną nie mają amnezji następczej, dobrze pa-
miętają to, co zdarzyło się od czasu wystąpienia
amnezji. Przeciwnie, pacjenci z amnezja organiczną
mają głęboką amnezję następczą, która jest u nich
głównych objawem; pamiętają niewiele z tego, co się
zdarzyło po wystąpieniu uszkodzenia organicznego
254
ROZDZIAŁ 6
(nie pamiętają np. nazwiska lekarza, który leczył ich
po wylewie). Wreszcie, amnezja dysocjacyjna czę-
sto nagle się cofa. Niekiedy ustępuje w ciągu kilku
godzin lub dni, a po dwudziestu czterech godzinach
od przywrócenia pamięci można nawet przypo-
mnieć sobie traumatyczny epizod, który spowodo-
wał niepamięć. W amnezji organicznej jedynie stop-
niowo cofa się amnezja wsteczna, natomiast amne-
zja następcza tylko w pewnym stopniu ustępuje
w wyniku leczenia organicznego, a pamięć samego
urazu nigdy nie powraca (Suarez, Pittluck, 1976).
Należy wreszcie podkreślić, że samo zjawisko
amnezji dysocjacyjnej nie jest powszechnie uznawa-
ne. Przekonanie o jego istnieniu opiera się wyłącz-
nie na odosobnionych intrygujących historiach przy-
padku. Sceptycy dokonali przeglądu literatury
z udokumentowanymi ciężkimi urazami, których
ofiary pytano, czy pamiętają moment, w którym na-
stąpił uraz. Wśród kilkudziesięciu takich badań zna-
leziono wiele przykładów, gdzie ofiary nie potrafiły
odpowiedzieć na pytania dotyczące urazu. Czy były
wśród nich przypadki amnezji dysocjacyjnej? Po
wykluczeniu urazu organicznego i zwykłego zapo-
minania sprawdzano możliwość zatajenia. Często
zdarza się, że ludzie nie chcą ujawniać faktów upo-
karzających, wstydliwych lub z innego powodu nie-
stosownych. Nie znaleziono jednoznacznych przy-
padków, w których zatajenie można by z całą pew-
nością wykluczyć, w związku z czym wskazano na
konieczność potwierdzenia amnezji dysocjacyjnej
w prospektywnych badaniach ofiar urazu (Pope,
Hudson, Bodkin, Oliva, 1998). Z drugiej strony nie-
którzy naukowcy uważają, że amnezja dysocjacyj-
na nie tylko naprawdę istnieje, ale bywa nierozpo-
znawana z dwóch powodów. Po pierwsze, występu-
je łącznie z tyloma innymi zaburzeniami (jak np.
konwersja, pourazowe zaburzenia stresowe, samo-
okaleczanie i dysfunkcje seksualne), że łatwo może
pozostać nie zauważona lub zlekceważona. Po dru-
gie, niewielu klinicystów potrafi przeprowadzić
wnikliwy chronologiczny wywiad na temat bliższej
i dalszej przeszłości z wystarczającymi szczegółami,
aby ujawnić wyraźne luki w pamięci (Coons, 1998).
Nie ulega jednak wątpliwości, że zaburzenia dyso-
cjacyjne — tak jak sto lat temu — nadal są płasz-
czyzną, na której ścierają się podstawowe poglądy
dotyczące natury człowieka.
SKŁONNOŚCI DO AMNEZJI DYSOCJACYJNEJ
I JEJ PRZYCZYNY
Znamy jeszcze tylko kilka faktów związanych z amne-
zja dysocjacyjna, dzięki którym można powiedzieć tro-
chę więcej o podatności na te zaburzenia. Amnezja
dysocjacyjna i stany fugi (przybieranie nowej tożsamo-
ści) występują rzadko w okresie pokoju, lecz w cza-
sach wojen i katastrof naturalnych zdarzają się czę-
ściej. Zaburzenia dotykają częściej mężczyzn niż ko-
biet oraz częściej ludzi młodych niż starszych.
Przyczyna amnezji dysocjacyjnej pozostaje ta-
jemnicą jeszcze głębszą niż przyczyny podobnych
do niej zaburzeń somatoformicznych. Możemy jed-
nak wysuwać pewne przypuszczenia na temat źró-
deł. Zastanawiając się nad objawami konwersji, za-
kładamy, że umysł czasami radzi sobie z emocjonal-
nie wyczerpującymi konfliktami, wywołując urazy
fizyczne. Jest to ciągle aktualna teza myślenia psy-
chodynamicznego. Czując lęk i winę z powodu pa-
raliżu przyjaciela, Bear przekształcił swój niepokój
w porażenie ciała. Nie znamy mechanizmu konwer-
sji, lecz jakikolwiek byłby to mechanizm, może on
działać również u osób z amnezja. Co się dzieje, gdy
osoba wrażliwa przeżywa jeszcze większy uraz, na
przykład podczas wojny? Co się dzieje, gdy czyjaś
fizyczna egzystencja bywa nagle zagrożona albo
gdy wszystkie plany życiowe legły w gruzach? Ro-
dzi się głęboki lęk. Być może mamy tylko jeden
ostateczny sposób psychicznej ucieczki — zapo-
mnieć, kim jesteśmy i w ten sposób zneutralizować
lęk przed śmiercią, przed zrujnowaną przyszłością
lub przed nie rozwiązanymi problemami. Wyjaśnie-
nie to jest zgodne zarówno z modelem psychoanali-
tycznym, jak i z behawioralnym. Według psychoana-
lityków bolesna pamięć o tym, kim jesteśmy, zosta-
je wyparta, co skutecznie chroni nas przed lękiem.
Według behawiorystów złagodzenie lęku wzmacnia
objaw przyjmowania nowej tożsamości. Można po-
wiedzieć, że amnezja jest najbardziej wszechstronną
obroną przed lękiem wywołanym głęboko trauma-
tycznymi i nieakceptowanymi okolicznościami.
Zaburzenia depersonalizacji
Zaczęła się reanimacja [...] Naprawdę mogłem ob-
serwować swoje ciało, gdy zajmowali się nim lęka-
ZABURZENIA SOMATOFORMICZNE I DYSOCJACYJNE
255
rze. W tym momencie „opuściłem" salę i z ogrom-
ną prędkością pokonywałem tunel, choć czas był
właściwie nieistotny. Doznałem przy tym wielu na-
stępujących po sobie doświadczeń. Była to podróż
przez mglisty obszar, w którym słychać było głosy
i dźwięki; nie widziałem nikogo, ale miałem jasną
świadomość sił pozytywnych i negatywnych [...].
Zobaczyłem panoramę całego swojego życia,
w przelocie ujrzałem „przyszłość" — nie tylko włas-
ną, ale także innych możliwych zdarzeń, widziałem
z daleka piękne pałace i krajobrazy, które według
mnie reprezentowały „wiedzę".
W czasie całego tego przeżycia zupełnie się nie
bałem. Było mi ciepło i wygodnie, czułem się oto-
czony współczuciem i miłością. Docierały też do
mnie pewne wypowiedzi [...] „to nie był mój czas"
i następną rzeczą, którą pamiętam, było przebudze-
nie na oddziale intensywnej terapii, gdzie podobno
przebywałem dwa dni (Greyson, 1997).
Opisane przez lekarza doświadczenie z pograni-
cza śmierci jest typowym przykładem doświadcze-
nia głębokiej depersonalizacji. W stanie depersona-
lizacji człowiek czuje się odłączony od własnego
ciała i umysłu. Powtarzające się epizody depersona-
lizacji nazywają się według DSM-IV zaburzeniami
depersonalizacji. W takim stanie człowiek może
czuć się jak automat albo czuje, jakby się znajdował
we śnie lub był w kinie. Emocje są spłaszczone
i rozmyte, odczuwa się brak poczucia kontroli. Nie
jest to stan złudzenia, ponieważ człowiek ma świa-
domość rzeczywistości i wie, że to nie dzieje się na-
prawdę. Stany depersonalizacji są częste, nawet 50
procent populacji może przypomnieć sobie krótki
epizod „wyłączenia", natomiast zaburzenia deperso-
nalizacji zdarzają się rzadko.
Osoby z tymi zaburzeniami łatwo poddają się
hipnozie i często mają wypaczone doświadczenie
kształtów i wymiarów przedmiotów. Zaburzenia de-
personalizacji występują łącznie z depresją, hipo-
chondrią i narkomanią, które należy wykluczyć
w diagnozie różnicowej, podobnie jak lęk paniczny,
fobie i zaburzenia stresu pourazowego, bo wszyst-
kie one stanowią wielkie zagrożenie pojawienia się
depersonalizacji (Simeon i in., 1997).
Dysocjacyjne zaburzenia tożsamości
(zaburzenia osobowości wielorakiej)
Dysocjacyjne zaburzenia tożsamości, nazywane
również zaburzeniami osobowości wielorakiej po-
legają na występowaniu dwóch lub więcej różnych
tożsamości (nazywanych dawniej „osobowościa-
mi") u tego samego człowieka. Każda z tych tożsa-
mości jest dostatecznie zintegrowana, aby prowa-
dzić w miarę stabilne własne życie wewnętrzne
i na przemian przejmować pełną kontrolę nad za-
chowaniem (DSM-IV). W tych zaburzeniach rów-
nież główną rolę odgrywa amnezja. Wydaje się
oczywiste, że zwielokrotnione tożsamości i nie-
odłączna od nich amnezja wszystkich pozostałych
wcieleń służą łagodzeniu nietolerowanego lęku. Jest
ZABURZENIA DEPERSONALIZACJI
A. Trwałe lub powtarzające się poczucie odłączenia od
własnych procesów psychicznych lub od własnego
ciała, jakby było się zewnętrznym obserwatorem sa-
mego siebie (np. wrażenie, że się śni).
B. Podczas doświadczenia depersonalizacji nie zmienia
się zdolność badania rzeczywistości.
C. Depersonalizacja wywołuje klinicznie znaczące doleg-
liwości lub zaburzenia w obszarze społecznym, zawo-
dowym, a także w innych ważnych obszarach funkcjo-
nowania.
D. Doświadczenie depersonalizacji nie występuje wy-
łącznie w przebiegu innych zaburzeń psychicznych,
jak schizofrenia, zaburzenia lęku panicznego, ostre
zaburzenia stresowe i inne zaburzenia dysocjacyjne
i nie jest spowodowane bezpośrednim działaniem fi-
zjologicznym jakiejś substancji (np. nadużywaniem
narkotyków lub leków) lub chorobą somatyczną (np.
padaczką skroniową).
Źródło: APA, DSM-IY, 1994.
256
ROZDZIAŁ 6
DYSOCJACYJNE ZABURZENIA TOŻSAMOŚCI
(DAWNIEJ ZABURZENIA OSOBOWOŚCI WIELORAKIEJ)
A. Obecność dwóch lub więcej odrębnych tożsamości lub
stanów osobowości (z których każda ma własne, sto-
sunkowo trwałe wzorce postrzegania, myślenia, odno-
szenia się do środowiska i do samej siebie).
B. Przynajmniej dwie z tych tożsamości lub stanów oso-
bowości na przemian kontrolują zachowanie człowieka.
C. Niemożność przypomnienia sobie ważnych informacji
dotyczących własnej osoby w tak znacznym stopniu,
że nie można tego wyjaśnić zwykłym zapominaniem.
D. Zaburzenia nie są spowodowane bezpośrednim
działaniem fizjologicznym jakiejś substancji (np. luki
w pamięci lub chaotyczne zachowanie przy zatruciu
alkoholowym) ani nie są wywołane chorobą soma-
tyczną (np. złożonymi napadami częściowymi).
{Uwaga: U dzieci objawy nie dotyczą wyobrażania
sobie niestniejących kolegów lub innych fantazji
w zabawie).
Źródło: APA, DSM-IY, 1994.
to najdziwniejsza z istniejących patologii psychicz-
nych. Dawniej uważano, że zaburzenia osobowo-
ści wielorakiej są niezmiernie rzadkie — odnoto-
wano tylko 200 przypadków — teraz jednak, gdy
specjaliści zwracają na nie większą uwagę, wydaje
się, że są znacznie częstsze. Do lat siedemdziesią-
tych XX wieku stwierdzono bardzo niewiele przy-
padków. Lawinę uruchomił jeden z badaczy, Euge-
ne Bliss, który pod koniec lat siedemdziesiątych
rozpoznał w samym tylko Utah aż 14 przypadków
tego typu zaburzeń (Bliss, 1980; Bliss, Jeppsen,
1985). Sto dalszych przypadków opisali inni bada-
cze w latach osiemdziesiątych (Putnam i in., 1986).
Obecnie odsetek zdiagnozowanych dysocjacyjnych
zaburzeń tożsamości sięga 5 procent wśród pacjen-
tów niektórych klinik psychiatrycznych (Ross,
1991; Ross, Anderson, Fleisher, Norton, 1991;
Coons, 1998).
Wydaje się, że wzrost liczby odnotowanych przy-
padków nie jest tylko wynikiem pewnej przejścio-
wej tendencji w diagnostyce. Można wyróżnić trzy
główne przyczyny, z powodu których dysocjacyjne
zaburzenia tożsamości stwierdza się tak często. Po
pierwsze, kluczowe znaczenie ma rozpoznanie
amnezji („Czy w ciągu tygodnia są dłuższe okresy,
których nie możesz sobie przypomnieć?"). Jeśli
wielokrotnie powtarza się odpowiedź twierdząca, to
prawdopodobne jest istnienie odrębnych tożsamo-
ści. Niepamięć — definiowana jako „niezdolność
odtworzenia ważnych informacji dotyczących włas-
nej osoby, w tak znacznym stopniu, że nie można
tego wyjaśnić zwyczajnym zapominaniem" — sta-
nowi zatem część diagnozy.
Po drugie, dysocjacyjne zaburzenia tożsamości
doskonale pasują do modelu psychodynamicznego,
stąd psychoanalitycy są świetnie przygotowani
i chętni do ich rozpoznawania. Jak powiemy w dal-
szej części rozdziału, zaburzenia rozpoczynają się
od wypieranego urazu z okresu dzieciństwa, przed
którym człowiek broni się, tworząc inne tożsamości
(Loewenstein, Ross, 1992). Terapia polega na katar-
tycznej reintegracji tożsamości. Nie ma przesady
w stwierdzeniu, że dysocjacyjne zaburzenia tożsamo-
ści tchnęły nowe życie w nurt psychodynamiczny.
Po trzecie, dysocjacyjne zaburzenia osobowości
rozpoznaje się dzisiaj częściej w związku z większą
świadomością zjawiska znęcania się nad dziećmi.
Będziemy jeszcze mówić o tym, że znęcanie się —
często wykorzystywanie seksualne — jest po-
wszechnie uważane za czynnik wywoławczy zabu-
rzeń dysocjacyjnych. Niezwykle popularny ruch
„powrotu do zdrowia" uznaje takie problemy doro-
słych, jak depresja, lęk, zaburzenia odżywiania
i dysfunkcje seksualne za skutek maltretowania
w dzieciństwie (Bradshaw, 1990). Według zwolen-
ników tego kierunku człowiek dorosły może odzy-
skać zdrowie psychiczne jedynie przez nawiązanie
kontaktu z wczesnym, często nierozpoznanym do-
świadczeniem maltretowania. Dysocjacyjne zabu-
rzenia tożsamości są być może najlepiej uzasadnio-
nym potwierdzeniem tezy, że skutki maltretowania
w dzieciństwie trwają w wieku dorosłym (Lewis,
ZABURZENIA SOMATOFORMICZNE I DYSOCJACYJNE
257
Yeager, Swica, Pincus, Lewis, 1997). Są to jednak
tylko budzące kontrowersje przypuszczenia.
OPIS DYSOCJACYJNYCH ZABURZEŃ TOŻSAMOŚCI
Eugene Bliss, pionier nowoczesnych badań nad za-
burzeniami osobowości wielorakiej, po raz pierwszy
spotkał się z tym rodzajem zaburzeń w roku 1978,
gdy zadzwoniła do niego zdenerwowana przełożo-
na pielęgniarek ze szpitala w Salt Lakę City. Podej-
rzewała, że jedna z jej podwładnych po kryjomu
wstrzykuje sobie demerol. W obecności Blissa we-
zwała pielęgniarkę do biura i oskarżyła ją o popeł-
nienie wykroczenia. Kazano jej podwinąć rękawy,
żeby sprawdzić, czy nie ma śladów po ukłuciach.
Kiedy pielęgniarka wykonała polecenie, można było
zobaczyć zdradzieckie znaki, lecz w czasie podwi-
jania rękawów, podejrzana przeszła wyraźną prze-
mianę. Zmienił się jej wyraz twarzy, sposób zacho-
wania i głos, którym powiedziała, że nie jest skrom-
ną siostrą Lois, ale bezczelną narkomanką imieniem
Lucy. Prawie każdy zna inne głośne historie wielo-
rakich osobowości, np. Trzy oblicza Ewy (Thigpen,
Cleckley, 1954), Sybil (Schreiber, 1974), Dr Jekyll
i Mr. Hyde. Należy do nich również przypadek Ju-
lie-Jenny-Jerrie:
Julie zgłosiła się na terapię ze względu na dziewię-
cioletniego syna Adama, którego skierowano do
poradni z powodu niedostatecznych wyników
w nauce, złych kontaktów z rówieśnikami i agre-
sywnych zachowań w domu. Po kilku sesjach po-
stanowiono porozmawiać z trzydziestosześcioletnią
matką chłopca w nadziei, że przyczyni się to do po-
stępu w terapii.
Julie była chętna do współpracy, inteligentna
i zatroskana o dziecko. Wydawało się, że nie ma
kłopotów ze zrozumieniem siebie, a jej ogólny styl
rozwiązywania konfliktów międzyludzkich polega
na dyskusji i kompromisie. Uważała, że trudno jej
wyznaczyć synowi granice i czasami jest zbyt
sztywna w postępowaniu wobec niego.
W szóstym tygodniu terapii Julie oświadczyła
podczas sesji, że chce kogoś przedstawić terapeu-
cie. Terapeuta sądził, że chodzi o kogoś w pocze-
kalni, lecz ku swemu zdumieniu przeżył następują-
cą sytuację: Julie zamknęła oczy na kilka sekund,
zmarszczyła brwi, a potem powoli uniosła powieki.
Odrzucając papierosa, powiedziała: „Chcę, żeby
Julie przestała palić. Nienawidzę smaku tytoniu".
Przedstawiła się jako Jerrie, a później, przed upły-
wem godziny w ten sam sposób przedstawiła Jen-
ny, swoją trzecią osobowość.
Jenny wyznała, że jest osobowością pierwotną
i że stworzyła Jerrie w wieku trzech lat, a potem,
mając lat osiem, stworzyła Julie. W obu wypadkach
Jenny tworzyła nową osobowość, aby poradzić so-
bie z urazami w życiu rodzinnym. Jerrie pojawiła
się jako osobowość zewnętrzna, gdy Jenny wracała
do zdrowia po ciężkim przebiegu odry. Nowa toż-
samość stała się buforem, który chronił Jenny przed
siedmiorgiem odrzucającego ją rodzeństwa i dwoj-
giem budzących lęk rodziców. Jenny stwierdziła, że
obserwowanie Jerrie było jakby obserwowaniem
gry jakiejś postaci.
Z okresu pomiędzy trzecim a ósmym rokiem
życia Jenny pamięta zaniedbywanie jej potrzeb fi-
zycznych, molestowanie seksualne przez sąsiada
i oddanie na stałe do adopcji w wieku ośmiu lat, po-
nieważ rodzice uznali, że „nie da się jej wycho-
wać". W tym czasie Jenny stworzyła Julie, łagodną
osobowość, która lepiej radziła sobie z odrzuce-
niem i nie była tak wrażliwa na okrucieństwo jak
Jerrie i Jenny. Co ciekawe, Julie wiedziała o istnie-
niu Jenny, czyli osobowości pierwotnej, lecz nie
była świadoma istnienia Jerrie. Odkryła ją dopiero
w wieku trzydziestu czterech lat, dwa lata przed
rozpoczęciem terapii.
W wieku osiemnastu lat Julie-Jenny-Jerrie na
dobre porzuciła dom. Jerrie i Julie były wtedy
zmieniającymi się przez cały czas osobowościami
zewnętrznymi, a Jenny zawsze pozostawała w środ-
ku. Od siódmego roku życia właściwie tylko dwu-
krotnie wydostała się na zewnątrz. Mając 26 lat,
Jerrie wyszła za mąż. Małżeństwo adoptowało Ada-
ma, syna jej męża i kobiety, z którą miał romans już
po ślubie z Jerrie. Wkrótce Jerrie się rozwiodła,
lecz Adam został z nią.
Trzy osobowości różniły się uderzająco. Jenny
— oryginał — była osobą bojaźliwą, bardzo nie-
śmiałą, o dużej wrażliwości. Ze wszystkich trzech
była najmniej pewna siebie i dojrzała, a ilekroć wy-
dostawała się na zewnątrz, czuła się „wystawiona".
Jenny miała wrażenie, że stworzyła dwóch fran-
kensteinów, którzy wymknęli jej się spod kontroli.
Wolała Julie, choć denerwował ją jej upór i silna
258
ROZDZIAŁ 6
indywidualność. Uważała, że Jerrie jest bardziej
wytrzymała niż Julie i lepiej radzi sobie ze świa-
j tem, ale jej nie lubiła. Jenny oczekiwała, że dzięki
terapii Julie i Jerrie będą się lepiej ze sobą zgadza-
ły, a przez to będą lepszymi matkami dla Adama.
Julie wydawała się najbardziej zintegrowaną
z trzech osobowości. Miała orientację heteroseksual-
ną i była emocjonalnie zaangażowana w macie-
rzyństwo, mimo że to Jerrie adoptowała Adama.
Jerrie była przeciwieństwem Julie. Miała orien-
tację homoseksualną, ubierała się po męsku, była
pewna siebie i zdecydowana. Z powodzeniem
i z przyjemnością działała w świecie biznesu. Jer-
rie nie paliła, podczas gdy Julie była nałogową pa-
laczką, a ciśnienie krwi Jerrie stale było o dwadzie-
ścia punktów wyższe niż u Julie.
Jerrie wiedziała o Julie od czasu jej „narodzin"
w ósmym roku życia, ale pozostawała z nią w kon-
takcie tylko w ciągu ostatnich dwóch lat. Nie chcia-
ła mieć nic wspólnego z Julie, bo obawiała się
u niej załamania psychicznego. Julie i Jerrie nie
współpracowały ze sobą. Gdy któraś z nich była na
zewnątrz i dobrze jej się wiodło, wzbraniała się
przed ustąpieniem ze swojej pozycji. Kiedy jednak
następował kryzys, osobowość będąca na zewnątrz,
ukrywała się, pozostawiając osobowości wewnętrz-
nej borykanie się z kłopotami. Na przykład Julie za-
żywała LSD, a potem wypychała Jerrie, która sta-
wała się ofiarą halucynacji.
Po pewnym czasie Jerrie zdecydowała się po-
wiedzieć Adamowi, że ma dwie osobowości, które
są przyczyną jego kłopotów. Bezpośrednią reakcją
Adama było zdumienie i ciekawość. Potrafił przy-
jąć wyjaśnienie, że „mama to dwie osoby, które
zamieniają się ze sobą, lecz obie mnie kochają".
Wydawało się, że raczej sprawiło mu to ulgę, niż
przysporzyło zmartwienia. Niedługo później Jerrie
zakończyła terapię. Julie w depresji samobójczej
zgłosiła się do miejskiego szpitala wbrew woli Jer-
rie, która jednak przejęła kontrolę i namówiła Julie
do opuszczenia szpitala. Julie napisała do terapeu-
ty, że chce go odwiedzić, ale Jerrie się na to nie
zgadza i odmawia dalszych wizyt. Od tej pory nic
więcej nie wiadomo o Julie-Jenny-Jerrie (wg Davis,
Osherson, 1977).
Ten fascynujący przypadek pokazuje mniej więcej
wszystko, co wiadomo o dysocjacyjnych zaburze-
niach tożsamości. Ogólnie można powiedzieć, że
jedna osobowość jest świadoma obecności innych
(Jenny wie o Julie i Jerrie, a Jerrie zna Julie), inna
zaś nie wie nic o pozostałych (Julie nie zna Jerrie).
Niewyjaśniona amnezja — stracone godziny, a na-
wet dni w każdym tygodniu — jest najważniejszą
wskazówką nierozpoznanych dysocjacyjnych zabu-
rzeń tożsamości.
W opisanych historiach przypadków poszczegól-
ne osobowości pacjenta — jak Julie-Jenny-Jerrie —
różnią się w wielu wymiarach. Mają nie tylko różne
wspomnienia, ale i różne pragnienia, postawy, zain-
teresowania, uzdolnienia, wiedzę, moralność, orien-
tację seksualną, wiek, sposób mówienia, wyniki
testów psychologicznych i badań fizjologicznych,
jak częstotliwość pracy serca, ciśnienie krwi i EEG
(Lester, 1977). W prowadzonych przez Narodowy
Instytut Zdrowia Psychicznego systematycznych
badaniach procesów autonomicznych dziewięciu
pacjentów z dysocjacyjnymi zaburzeniami tożsamo-
ści w porównaniu z pięcioma osobami z grupy kon-
trolnej wprowadzonymi w stan hipnozy wykazano
bardzo duże różnice w pomiarach oddychania, wy-
dzielania potu, pracy serca i powstawania przyzwy-
czajeń (Putnam, Zahn, Post, 1990). Warto zwrócić
uwagę, że niektóre kobiety z dysocjacyjnymi zabu-
rzeniami tożsamości twierdzą, iż miesiączkują przez
większą część miesiąca, bo każda tożsamość ma
własny cykl menstruacyjny (Jens, Evans, 1983).
Każda tożsamość ma też inny charakter pisma (zob.
rycina 6-1). Wśród osób z dysocjacyjnymi zaburze-
niami tożsamości jest przewaga kobiet. Zaburzenia
nie są ograniczone do najbogatszych kultur Zacho-
du, podobne objawy zostały dobrze udokumentowa-
ne w Turcji (Yargic, Sar, Tutkun, Alyanak, 1998).
Tożsamości różnią się także pod względem zdro-
wia psychicznego. Często tożsamość dominująca
jest osobowością najzdrowszą. Jedną z pacjentek,
skromną kobietę z Południa, pomawiano o wybujały
erotyzm, w tym stosunki seksualne z nieznajomymi.
Osoba ta nie pamiętała nieudanej próby wywołania
poronienia. Jej wtórna tożsamość przyznała nato-
miast: „Zrobiłam to, bo podejrzewałam, że jestem
w ciąży. Wzięłam szpikulec i wepchnęłam go do
środka, a potem zaczęłam mocno krwawić" (Bliss,
1980). Tożsamość dominująca nie zawsze jest jed-
nak najzdrowsza i wtedy tożsamość wtórna czasami
jej współczuje i stara się pomóc. W jednym z przy-
ZABURZENIA SOMATOFORMICZNE I DYSOCJACYJNE
259
Rycina 6-1
PRÓBKI PISMA CZTERECH OSÓB Z ROZPOZNANIEM DYSOCJACYJNYCH ZABURZEŃ TOŻSAMOŚCI
Przedstawiono różne charaktery pisma u osób z dysocjacyjnymi zaburzeniami tożsamości. Badano dwunastu morderców,
u których stwierdzono takie zaburzenia. Próbki pisma dziesięciu z nich wykazały wyraźne różnice u poszczególnych
tożsamości. Widzimy tutaj próbki pisma i podpisy jednej osoby (A i B) oraz pismo osoby trzeciej (C) i podpisy osoby
czwartej (D). Charakter pisma jest wyraźnie odmienny w zależności od tego, która tożsamość (osobowość) wykonywała
próbę.
Źródło: Lewis, Yeager, Swica, Pincus, Lewis, 1997, s. 1706.
padków tożsamość wtórna napisała do dominującej
list z pomocnymi wskazówkami, jak dbać o zdrowie
(Taylor, Martin, 1944).
ETIOLOGIA DYSOCJACYJNYCH ZABURZEŃ TOŻSAMOŚCI
Skąd się biorą dysocjacyjne zaburzenia osobowo-
ści? Czternaście przypadków opisanych przez Blis-
sa ma pewne cechy wspólne i dostarcza pewnych
wskazówek co do początku i rozwoju zaburzeń dy-
socjacyjnych. Według hipotezy Blissa dysocjacyjne
zaburzenia tożsamości rozwijają się w trzech eta-
pach. Po pierwsze, między czwartym a szóstym ro-
kiem życia następuje uraz emocjonalny. Dysocja-
cyjne zaburzenia tożsamości mają wiele wspólnego
z pourazowymi zaburzeniami stresowymi (Spiegel,
1984), a zeznania o doświadczeniu maltretowania
w dzieciństwie powtarzają się aż u 97 procent osób
z zaburzeniami dysocjacyjnymi (Coons, 1994; Ke-
aney, Farley, 1996; Putnam i in., 1986; Ross i in.,
1990). Takie osoby radzą sobie z urazem przez two-
rzenie odrębnej tożsamości, która bierze na siebie
260
ROZDZIAŁ 6
Rycina 6-2
MODEL DYSOCJACYJNYCH ZABURZEŃ TOŻSAMOŚCI
Jedna z teorii pochodzenia dysocjacyjnych zaburzeń tożsamości mówi, że wczesny uraz powoduje tworzenie nowej
osobowości, co jest szczególnym mechanizmem obronnym, który powtarza się, gdy pacjent dorasta.
Uraz dziecięcy
między czwartym
a szóstym rokiem życia
Osoby trudniej ulegające hipnozie
stosują inne strategie i dlatego nie
występują u nich dysocjacyjne
zaburzenia tożsamości
Osoby łatwo poddające się autohipnozie
rozwijają drugą osobowość,
która potrafi przezwyciężyć uraz
Po przeżyciu kolejnego urazu powstaje
trzecia osobowość, gdyż strategia
tworzenia nowej osobowości skutecznie
złagodziła wcześniejszy uraz
problem. Po drugie, szczególną podatność powodu-
je wyjątkowa wrażliwość na autohipnozę, proces, w
którym człowiek jest zdolny siłą woli popadać w
trans, który ma właściwości formalnej indukcji hip-
notycznej. Po trzecie, człowiek odkrywa, że stworze-
nie innej tożsamości przez autohipnozę uwalnia go
od ciężaru emocjonalnego, a więc gdy w przyszłości
spotka się z innymi problemami emocjonalnymi,
tworzy kolejną tożsamość, która może się z nimi upo-
rać (zob. rycina 6-2; por. Kluft, 1984, 1991).
Mamy pewne świadectwa każdego z tych eta-
pów. Po pierwsze, wszyscy pacjenci Blissa stworzy-
li swoją pierwszą alternatywną tożsamość między
czwartym a szóstym rokiem życia i u każdego jej
utworzenie miało zaradzić bardzo trudnym proble-
mom emocjonalnym. Na przykład Roberta stworzy-
ła pierwszą ze swoich osiemnastu tożsamości, gdy
matka trzymała ją pod wodą i próbowała utopić.
Celem tej tożsamości było kontrolowanie i odczu-
wanie gniewu Roberty oraz kierowanie jej morder-
czym szałem bez jej wiedzy. Inna pacjentka była
w wieku czterech lat molestowana przez dorosłego
mężczyznę. Stworzyła swoją pierwszą alternatywną
tożsamość, aby znosić molestowanie i później przy-
bierała tę tożsamość we wszystkich stosunkach
seksualnych.
Po drugie, mamy dowody, że pacjenci z zaburze-
niami dysocjacyjnymi są niezwykle podatni na auto-
hipnozę (Ganaway, 1989). Każdy z czternastu pacjen-
tów Blissa był znakomitym przedmiotem hipnozy.
Hipnotyzowani przez Blissa szybko wpadali w trans
podczas pierwszej indukcji. Instruowani w stanie
hipnozy, aby nie zapomnieli o tym, co się dzieje
podczas seansu, stosowali się później do tego zale-
cenia. Ponadto ich relacje o tworzeniu nowych toż-
samości przypominają przebieg indukcji hipnotycz-
nej. Jedna z tożsamości pacjentki powiedziała:
„Przy tworzeniu osobowości nie dopuszcza niczego
do swojej głowy, odpręża się psychicznie, bardzo
mocno koncentruje i pragnie". Inna mówiła: „Robi
to leżąc, choć może też siedzieć, bardzo mocno się
koncentruje, oczyszcza umysł, nie dopuszcza nicze-
go z zewnątrz i pragnie tej osoby, ale nie jest świa-
doma, co robi". Kiedy w trakcie terapii wprowadzo-
ZABURZENIA SOMATOFORMICZNE I DYSOCJACYJNE
261
no pacjentów w stan formalnej hipnozy, większość
twierdziła, że jest to doświadczenie identyczne
z doznaniami przeżywanymi w dzieciństwie i że
znaczną część życia spędzili w takim odmiennym
stanie świadomości. Jedna z pacjentek następująco
opisała swoje doświadczenia: „Przeżyłam dużo cza-
su w hipnozie, gdy byłam młoda. [...] Zawsze żyłam
w świecie ze snu. Teraz, kiedy wiem, czym jest hip-
noza, mogę powiedzieć, że często znajdowałam się
w transie. Było takie miejsce, gdzie mogłam usiąść,
zamknąć oczy i uruchomić wyobraźnię, aż poczu-
łam się całkowicie odprężona, tak jak w hipnozie —
bywało to bardzo głębokie".
Po trzecie, pacjenci posługują się nową tożsamo-
ścią, aby się bronić przed przykrymi doznaniami
w dalszym życiu. Jak pamiętamy, Jenny stworzyła
łagodną Julie, aby poradzić sobie z rodzicami, któ-
rzy oddali ją do adopcji, gdy miała osiem lat. Więk-
szość pacjentów relacjonowała przypadki tworzenia
nowych tożsamości, aby radzić sobie z nowym stre-
sem już w wieku dorosłym (zob. tabela 6-3).
Dysocjacyjne zaburzenia tożsamości, podobnie
jak zaburzenia somatoformiczne i amnezję dysocja-
cyjną należy uznać za próbę obrony przed bardzo
przykrymi emocjami. Dziecko w wieku czterech do
sześciu lat, które jest wyjątkowo podatne na auto-
hipnozę, stwarza nową tożsamość — wymyślonego
towarzysza, który pomaga mu uporać się z lękiem
wywołanym możliwością traumatycznego przeży-
cia. Niewinna dziecięca gra nieodwracalnie staje się
nieszczęściem dorosłego, który wielokrotnie posłu-
guje się tym sposobem, radząc sobie ze stresem,
który przeżywa, dorastając. Tożsamości mnożą się
i powstają nowe problemy w wyniku rozpadu oso-
bowości.
PSYCHOTERAPIA DYSOCJACYJNYCH ZABURZEŃ
TOŻSAMOŚCI
Jak w przypadku Julie-Jenny-Jerrie leczenie pacjen-
tów z dysocjacyjnymi zaburzeniami tożsamości jest
trudne i zniechęcające. Metody obejmują zarówno
kategorie psychodynamiczne, jak i „integrację tak-
tyczną" w ramach terapii poznawczej (Fine, 1991).
Zgodnie z podejściem poznawczym terapeuta roz-
poznaje automatyczne myśli pacjenta, uczy go dys-
kutowania z irracjonalnymi myślami i sprzeciwiania
się im oraz próbuje znaleźć przyczyny, z powodu
których irracjonalne myśli są dla pacjenta wiarygod-
ne. Hipnozę stosuje się zarówno w terapii poznaw-
czej, jak i w bardziej rozpowszechnionej terapii psy-
chodynamicznej.
W terapii psychodynamicznej pierwszym etapem
jest uświadomienie pacjentowi problemu. Ktoś
może żyć w tym osobliwym stanie od wielu lat,
mieć amnezję i słyszeć od innych o swoim dziwacz-
nym zachowaniu, ale może nigdy nie zetknąć się
z faktem innych tożsamości. Pod wpływem hipnozy
terapeuta przywołuje alternatywne osobowości i po-
zwala im się swobodnie wypowiadać. Pacjentowi
poleca słuchać tych wypowiedzi, a następnie przed-
stawia mu niektóre tożsamości. Nakazuje mu zapa-
miętanie tego doświadczenia po wyjściu z hipnozy.
Takiemu odkryciu towarzyszy czasami ogromny
niepokój i zamęt, jednak uświadomienie faktu ist-
nienia wielu tożsamości jest bardzo ważne. W tym
okresie pacjent może najbardziej utrudniać terapię
— wycofywać się do stanu autohipnozy i w ten spo-
sób unikać konfrontacji z przykrą rzeczywistością.
Terapeuta może wówczas starać się przywołać na
pomoc różne tożsamości (Kluft, 1987).
Gdy pacjent w pełni uświadomi sobie istnienie
różnych tożsamości, terapeuta wyjaśnia, że są to
wytwory autohipnozy indukowanej we wczesnym
okresie życia bezwiednie i bez złych zamiarów. Pa-
cjentowi tłumaczy się dalej, że teraz jest już doro-
sły, silny i rozumny i że będąc odważny, może się
pozbyć widm i je pokonać. Inne tożsamości mogą
się sprzeciwiać lub chcieć kontynuować własne ży-
cie, ale pacjent jest tutaj jedyną prawdziwą osobą.
Jest tylko jedno ciało i jedna głowa, a pozostałe toż-
samości są jej wytworami. Pacjent ma przywilej de-
cydowania, które aspekty tożsamości chce zacho-
wać. W jednym z badań 34 pacjentów, leczonych
przez doświadczonych terapeutów, stwierdzono
u 94 procent dużą poprawę utrzymującą się przez
dwa lata obserwacji (Kluft, 1987).
W przeglądzie wyników leczenia dysocjacyjnych
zaburzeń tożsamości przez 305 klinicystów Putnam
i Loewenstein (1993) stwierdzili, że terapia trwa
przeciętnie prawie cztery lata. Najczęściej stosowa-
no terapię indywidualną (psychodynamiczną lub po-
znawczą) oraz hipnozę. Dwie trzecie terapeutów
stosowało z umiarkowanym skutkiem leki przeciw-
262
ROZDZIAŁ 6
Tabela 6-3. Oznaki i objawy dysocjacji u pięciu morderców z dysocjacyjnymi zaburzeniami osobowości
Wiek
Objawy i oznaki
Objawy
Potwierdzenie
Osoba
Płeć
(lata)
w dzieciństwie
w wieku dorosłym
objawów
1
M
40
Przekonanie o „opętaniu";
Transy; żywe wyobrażenia nieist-
Matka, siostry, ciotka;
żywe wyobrażenia nieistnie-
niejących towarzyszy; zmiany
notatki kuratora sądowego;
jących towarzyszy; omamy
głosu/przechodzenie do obco-
pisane ręcznie dokumenty
słuchowe; skrajne zmiany
brzmiącego języka; różne imiona/
i listy
zachowań
charaktery pisma; omamy naka-
zów; amnezje; rozpoznane dwa
stany osobowości męskiej
2
M
32
Transy („wyłączenia") od 15
Transy; zmiany głosu, akcentu,
Matka, brat, żona, nauczy-
miesiąca życia; podejrzenia
zachowań; różne imiona/podpisy;
cielka, współmieszkańcy;
o „opętanie"; żywe wyobraże-
wpisywanie różnego wieku na
pisane ręcznie dokumenty
nia nieistniejących towarzy-
formularzach; omamy słuchowe;
i listy
szy; omamy słuchowe; epizo-
amnezje; rozpoznane trzy stany
dy drgawek z otwartymi
osobowości męskiej
oczami; uznanie za epileptyka
3
M
41
Transy; stany rugi; podejrze-
Transy/„luki w świadomości";
Żona, brat, siostra, koledzy,
nie o „opętanie"; żywe wy-
zmiany głosu i sposobu zachowa-
sąsiedzi, współpracownicy;
obrażenia nieistniejących
nia; regresja do wczesnego dzie-
dokumenty sądowe dotyczą-
towarzyszy; omamy słucho-
ciństwa; prawna zmiana nazwiska
ce urzędowej zmiany nazwi-
we; amnezje
na nazwisko silniejszej osobowo-
ska na nazwisko alternatyw-
ści alternatywnej; różne podpisy/
nej osobowości; pisane
charaktery pisma; omamy słucho-
ręcznie dokumenty i listy
we; amnezje; rozpoznane trzy
męskie stany osobowości
4
M
33
Transy („szklane oczy"); rugi
Transy/utrata poczucia ciągłości
Matka, ojciec, brat, koledzy,
(w wieku ośmiu lat odnale-
czasu; żywe wyobrażenia nieist-
współwięźniowie; wywiady
ziony na drugim końcu mia-
niejących towarzyszy; zmiany
psychologa sądowego
sta, w wieku czternastu lat
głosu i sposobu zachowania/
z różnymi osobowościami;
— w odległym regionie kra-
kobiece ubiory i głos; różne ubra-
protokoły przesłuchań;
ju); żywe wyobrażenia nieist-
nia (rozmiary, płeć); różne podpi-
kasety z nagraniami policji;
niejących towarzyszy; oma-
sy/charaktery pisma; omamy słu-
pisane ręcznie dokumenty
my słuchowe, wzrokowe
chowe; amnezje; rozpoznane dwa
i listy
i dotykowe; amnezje; epizo-
żeńskie i cztery męskie stany
dy omdleń i drgawek; uzna-
osobowości
nie za epileptyka
5
M
30
Fugi; żywe wyobrażenia
Transy (np. „projekcje astralne");
Matka, brat, ciotka, wuj,
nieistniejących towarzyszy;
fugi/luki w czasie; zmiany głosu
macocha, ojczym, koledzy
omamy słuchowe; amnezje;
i sposobu zachowania/kobiecy
z dzieciństwa; dokumentacja
noszenie dziewczęcej bieli-
ubiór; różne imiona/podpisy/cha-
psychiatryczna/psycholo-
zny i podpasek
raktery pisma; różna ostrość wzro-
giczna z dzieciństwa i wie-
ku; omamy słuchowe; amnezje;
ku dorosłego; dokumentacja
rozpoznane dwa żeńskie i cztery
szkolna; pisane ręcznie
męskie stany osobowości
dokumenty i listy
Źródło: Lewis, Yeager, Swica, Pincus, Lewis, 1997, s. 1704.
ZABURZENIA SOMATOFORMICZNE I DYSOCJACYJNE
263
depresyjne i przedwiekowe. W dwuletniej obserwa-
cji po zakończeniu terapii obejmującej 135 pacjen-
tów z zaburzeniami dysocjacyjnymi wyraźną popra-
wę, jeśli chodzi o objawy dysocjacyjne, nastrój
i potrzebę leczenia odnotowano u mniej więcej po-
łowy spośród tych, których udało się odnaleźć (tyl-
ko 54 osoby). U pacjentów, którzy dzięki terapii
osiągnęli „integrację", poprawa utrzymywała się
najdłużej (Ellason, Ross, 1997).
WĄTPLIWOŚCI CO DO DYSOCJACYJNYCH ZABURZEŃ
TOŻSAMOŚCI
Pozostaje jednak wiele wątpliwości co do samego
istnienia zaburzeń dysocjacyjnych. Nic dziwnego,
że dysocjacyjne zaburzenia tożsamości są polem bi-
twy, na którym ścierają się sprzeczne interesy róż-
nych grup i ideologii. Dysocjacyjne zaburzenia toż-
samości przyczyniły się do odrodzenia psychoana-
lizy, od dawna zwalczanej ze względu na brak em-
pirycznego poparcia jej tez. Zgodnie z założeniami
psychoanalizy przyczyną tych zaburzeń ma być
wypieranie wspomnień o maltretowaniu w dzieciń-
stwie. Teoretycy poznawczy i behawioralni nie
uznają natomiast motywowanych nieświadomie
procesów, takich jak wypieranie i dlatego, nie znaj-
dując wyjaśnienia dysocjacyjnych zaburzeń tożsa-
mości, powątpiewają o ich istnieniu. Po drugie, bar-
dzo ważną stroną w tym sporze są prawnicy i sądy.
Dysocjacyjne zaburzenia tożsamości służą niekiedy
jako usprawiedliwienie poważnych przestępstw,
a zatem obie strony w wielu procesach sądowych
mają interes w uzasadnieniu trafności lub nietrafno-
ści tego argumentu. Po trzecie, dysocjacyjne zabu-
rzenia tożsamości, których źródłem mają być wspo-
mnienia o maltretowaniu w okresie dzieciństwa, nie-
uchronnie budzą ostre kontrowersje na temat fałszy-
wych wspomnień (zob. rozdział 15). Wreszcie, dy-
socjacyjne zaburzenia tożsamości mogą być udawa-
ne przez osobę, która zna ich objawy, i dlatego za-
wsze istnieje możliwość symulacji.
Najwięcej zastrzeżeń budzą relacje o wykorzy-
stywaniu seksualnym w dzieciństwie, podawane
przez wielu pacjentów z dysocjacyjnymi zaburze-
niami tożsamości. Z wyjątkiem przeprowadzonych
przez Dorothy Lewis badań dwunastu zabójców
(ramka 6-2) w innych doniesieniach o dysocjacyj-
nych zaburzeniach tożsamości wspomnienia o wy-
korzystywaniu seksualnym we wczesnym dzieciń-
stwie na ogół nie zostały potwierdzone. Niektórzy
psychologowie nie dowierzają wspomnieniom doro-
słych pacjentów (Ganaway, 1989; Putnam, 1989).
Społeczeństwo jest natomiast ostatnio znacznie bar-
dziej skłonne do odkrywania rodzinnych tajemnic
i „zawierzenia dziecku". W rezultacie na początku
lat dziewięćdziesiątych XX wieku, po eksplozji dia-
gnoz dysocjacyjnych zaburzeń tożsamości, bardzo
modna stała się terapia „przywracania pamięci". Le-
czenie polega na nakłanianiu pacjenta do zgłębiania
pamięci i odkrywania dawno zapomnianych wspo-
mnień maltretowania, zwłaszcza wykorzystywania
seksualnego, które może być źródłem problemów
w wieku dorosłym. Wytworzyła się tendencja do
lekkomyślnego przyjmowania szczegółowych, nie-
prawdopodobnych i sprzecznych relacji, co stanowi
zagrożenie dla uzyskanej z trudem wiarygodności
naukowej dysocjacyjnych zaburzeń tożsamości. Te-
rapia przywracania wspomnień jest dzisiaj uznawa-
na za bardzo kontrowersyjną, a niektóre fakty wska-
zują, że czasami opiera się na fałszywych wspo-
mnieniach, a niekiedy może szkodzić pacjentom,
niezależnie od tego, czy wspomnienia są prawdzi-
we, czy fałszywe.
W dyskusji nad dysocjacją i dysocjacyjnymi zabu-
rzeniami tożsamości David Spiegel (1990) wyodręb-
nia kategorię osób poddających się hipnozie „piątego
stopnia". Zalicza się do nich tylko 5 procent popula-
cji. Są to osoby wyjątkowo podatne na hipnozę, bar-
dzo łatwo ulegające sugestii, wykazujące patologicz-
ną uległość wobec terapeuty oraz brak krytycyzmu.
Osoby te przekazują żywe, bogate i szczegółowe
„wspomnienia" ze stanów transu, nie mające rzeczy-
wistych podstaw. Prawie wszyscy pacjenci z dysocja-
cyjnymi zaburzeniami tożsamości należą do katego-
rii „piątego stopnia" (Ganaway, 1989).
Biorąc pod uwagę relacje pacjentów z dysocja-
cyjnymi zaburzeniami tożsamości, należy uwzględ-
nić znaczne ryzyko ich skażenia pseudowspomnie-
niami. Wielu pacjentów George'a Ganawaya opo-
wiadało mu barwne historie spotkań z demonami,
aniołami, homarami, kurczętami, tygrysami, z Bo-
giem czy z jednorożcem. Jedna z pacjentek, pięć-
dziesięcioletnia Sarah z rozpoznaniem zaburzeń dy-
socjacyjnych, doznała urazu, gdy Carrie, jej pięcio-
264
ROZDZIAŁ 6
letnia „druga jaźń", przeżywała ponownie z drobny-
mi szczegółami scenę brutalnego gwałtu i morder-
stwa dwunastu koleżanek ze szkółki niedzielnej.
Przywódca sekty oszczędził Carrie, bo miała pecho-
wy numer trzynasty. W trakcie dalszych poszukiwań
trzecia osobowość imieniem Sherry wyznała, że
stworzyła Carrie, aby pokonać strach, który ogarniał
ją, gdy babcia czytała jej przerażające opowieści
o mordercach (Ganaway, 1989).
Choć badania Lewis nad losami dwunastu zabój-
ców potwierdzają częściowo, że zaburzenia dysocja-
cyjne są skutkiem wykorzystywania seksualnego
w dzieciństwie, to inne wątpliwości pozostają. Za-
strzeżenia budzi zwłaszcza przywracanie wspo-
mnień w trakcie terapii. W roku 1990 w stanie Wa-
szyngton świadczeniami z mocy ustawy o ofiarach
przestępstw objęto osoby, które przyznawały się do
wypartych wspomnień wykorzystywania seksualne-
go w dzieciństwie. W roku 1996 waszyngtoński De-
partament Pracy i Przemysłu podsumował wstępne
dane statystyczne dotyczące wyników terapii trzy-
dziestu losowo wybranych pacjentów (Loftus,
Grant, Franklin, Parr, Brown, 1996). Zanim przy-
wrócono w terapii wyparte wspomnienia, 10 procent
badanych miało myśli samobójcze, 7 procent prze-
bywało w szpitalu, a 3 procent dokonywało samo-
okaleczeń. Po przywróceniu wspomnień myśli sa-
mobójcze występowały u 67 procent, w szpitalu
przebywało 37 procent, a samookaleczenia stwier-
dzono u 27 procent. Dziewięćdziesiąt siedem pro-
cent badanych twierdziło, że przeciętnie od siódme-
go miesiąca życia byli wykorzystywani przez rodzi-
ców lub członków rodziny podczas rytuałów satani-
stycznych. Jak zaznaczono, pacjenci (87 procent)
leczyli się u najlepszych terapeutów. Byli to ludzie
wykształceni, 83 procent pracowało zawodowo
przed rozpoczęciem terapii. Po trzech latach tylko
10 procent było zatrudnionych, 50 procent żyło
w separacji lub było po rozwodzie, wszyscy odsu-
nęli się od dalszych członków rodziny. Nie wiado-
mo, czy wspomnienia były prawdziwe, ale ich przy-
wrócenie miało dramatyczny wpływ na życie wielu
pacjentów.
Powinniśmy zatem pozostać sceptyczni wobec
rzetelności niektórych opowieści o wykorzystywa-
niu, zwłaszcza tych najbardziej egzotycznych oraz
wobec możliwych korzyści przywracania pamięci
u wszystkich pacjentów (Lilienfeld i in., 1999). Nie-
które wspomnienia mogą być prawdziwe, a inne nie;
czasami terapia pomaga pacjentom, a czasami może
nawet zaszkodzić. Prawdziwość bądź fałszywość
wspomnień jest jednak znacznie mniej istotna niż
fakt ich ujawnienia oraz potrzeby pacjenta wyrażo-
ne przez takie wyznanie i przydatność tego materia-
łu w leczeniu. Terapeuci pacjentów z dysocjacyjny-
mi zaburzeniami tożsamości powinni bardzo ostroż-
nie zachęcać pacjentów do odtwarzania swoich
wspomnień i pomagać im w przepracowaniu proble-
mów w sposób właściwy ludziom dorosłym, aby
wzbogacić, a nie zubożyć ich życie emocjonalne.
Podsumowanie
W tym i w poprzednim rozdziale mówiliśmy o za-
burzeniach, które na pierwszy rzut oka wydają się
różne: fobia, pourazowe zaburzenia stresowe, zabu-
rzenia lęku panicznego, uogólnione zaburzenia lę-
kowe, zaburzenia obsesyjno-kompulsywne, zabu-
rzenia somatoformiczne, amnezja dysocjacyjna, de-
personalizacja oraz dysocjacyjne zaburzenia tożsa-
mości. Dawniej zaburzenia te wydawały się bardziej
spójną całością niż dzisiaj. Kiedyś wszystkie uzna-
wano za „nerwice", w których najważniejszym pro-
cesem miał być lęk. W przypadku fobii i pourazo-
wych zaburzeń stresowych strach jest widoczny,
podobnie jak w zaburzeniach lęku panicznego
i uogólnionych zaburzeniach lękowych widoczny
jest lęk (czyli strach bez określonego obiektu). Oso-
ba dotknięta takimi zaburzeniami odczuwa na co
dzień lęk, obawę, strach, przerażenie lub grozę.
W zaburzeniach obsesyjno-kompulsywnych nato-
miast lęk jest obecny, ale nie uświadamiany, jeżeli
kompulsje są częste i skuteczne. W zaburzeniach so-
matoformicznych i dysocjacyjnych lęk nie zawsze
daje się zauważyć. Jednak aby wyjaśnić dziwaczne
objawy, teoretycy przyjmują, że są one sposobem
obrony przed lękiem będącym źródłem zaburzeń.
Jeśli obrona jest skuteczna, to pojawiają się inne
objawy i lęk jest niewidoczny.
W ciągu ostatnich czterdziestu lat nastąpił
ogromny postęp w dziedzinie psychopatologii: ka-
tegorie stały się bardziej opisowe i mniej teoretycz-
ne. DSM-IV wskazuje na taki sam proces obrony
MORDERCY Z DYSOCJACYJNYMI ZABURZENIAMI TOŻSAMOŚCI
Naukowcy mają poważne zastrzeżenia, czy dosocjacyjne zabu-
rzenia tożsamości naprawdę istnieją, a tym bardziej odnoszą się
sceptycznie do trójfazowego procesu, który według psychoanali-
tyków miałby do takich zaburzeń prowadzić. Istotne wątpliwo-
ści budzi zwłaszcza brak zewnętrznego potwierdzenia urazu
z dzieciństwa, który uznaje się za czynnik wywoławczy zaburzeń.
Dramatyczną dokumentację tego procesu stanowią jednak wyni-
ki badań dwunastu morderców z rozpoznaniem dysocjacyjnych
zaburzeń tożsamości (Lewis, Yeager, Swica, Pincus, Lewis,
1997). U przestępców diagnoza zaburzeń dysocjacyjnych jest
podwójnie podejrzana, ponieważ argument o niepoczytalności
skłania do symulacji. Pierwsza z autorów, Dorothy Lewis, pod-
sumowała przypadki około 150 morderców z ostatnich dwudzie-
stu lat. Dwunastu z nich — jedenastu mężczyzn i jedna kobieta
— spełniało kryteria dysocjacyjnych zaburzeń tożsamości. Wszy-
scy wykazywali amnezję, nie pamiętając zarówno używania prze-
mocy, jak i normalnych zachowań, wszyscy mieli omamy głosów
swoich alternatywnych osobowości i w każdym przypadku Le-
wis mogła rozmawiać przynajmniej z jedną alternatywną osobo-
wością. Udokumentowano, że dziesięć spośród dwunastu osób
wpadało w trans w wieku dorosłym. Jedenaście z dwunastu osób
doświadczyło wykorzystywania seksualnego i znęcania się, a na-
wet tortur w dzieciństwie, co potwierdziły obiektywne dowody.
Poniższa tabela przedstawia fakty maltretowania w dzieciństwie
pięciu badanych morderców.
Osoba
Maltretowanie
fizyczne
Wykorzystywanie
seksualne
T-----------------------------------------------'---------------------------
Dokumentacja
Informa-
torzy
Blizny
1
Ciężkie bicie przez
Wykorzystywanie
Protokół z przesłuchania w związku
Matka,
Głowa,
matkę, ojca; wiązanie
seksualne przez matkę;
z aresztowaniem ojca za przemoc wobec
siostra,
plecy
i bicie przez matkę;
kazirodztwo z siostrami
rodziny; skargi dotyczące zaniedbywania
ciotka
zaniedbywanie
rodziny; uznanie matki za niezdolną do
opieki nad dziećmi; zabranie dzieci z domu
2
Rzucanie o ścianę
Wykorzystywanie
Dokumenty ze szpitala dziecięcego po-
Matka,
Głowa,
przez ojca (w wieku
seksualne przez ojca,
twierdzające liczne obrażenia, utraty świa-
brat
plecy,
14 miesięcy i trzech
m.in. „obrzezanie"
domości, „napady"; dokumenty ze służby
piersi
lat), co spowodowało
(trzy lata)
wojskowej ojca zawierające informacje
wgniecenie czaszki; zła-
o sądzie wojskowym i usunięciu ze służby
manie nogi przez ojca
za znęcanie się nad siedmiomiesięcznym
(pięć lat); przywiązy-
bratem badanego; świadectwa lekarskie
wanie nagiego i bicie
ojca rejestrujące urazy w tym samym cza-
przez matkę; podpale-
sie co niewyjaśnione obrażenia dziecka
nie przez rodzeństwo
3
Ciężkie bicie przez
Wykorzystywanie seksual-
Skargi urzędowe z powodu zaniedbywania;
Brat,
Głowa,
matkę, ojca;
ne przez matkę; kazirodz-
wnioski o pozbawienie praw rodziciel-
koledzy
twarz,
zaniedbywanie
two z siostrami, bratem
skich, opieka kuratorska nad bratem; doku-
z dzieciń-
plecy,
menty opieki społecznej ujawniające kazi-
stwa,
piersi
rodztwo z matką; dokumenty szkolne
sąsiadka,
ujawniające przemoc ze strony ojca
żona
4
Ciężkie pobicia przez
Wykorzystywanie seksual-
Świadectwa szpitalne dokumentujące kilka
Matka,
Głowa,
ojca; oparzenia przez
ne przez ojca, w tym so-
pobytów, począwszy od drugiego roku
ojciec,
plecy,
matkę; podpalenie
domia z użyciem nietypo-
życia, z powodu „drgawek" i utraty świa-
brat
piersi,
przez rodziców
wych przedmiotów;
domości; raporty policyjne określające ojca
ramiona
wykorzystywanie seksual-
jako „wybuchowego i porywczego"
biodra,
ne przez starszego brata
pośladki
członek
5
Ciężkie pobicia przez
Wykorzystywanie seksual-
Świadectwa lekarskie, psychiatryczne
Matka,
Głowa,
matkę, ojca, macochę;
ne przez macochę,
i pedagogiczne świadczące o maltretowa-
ciotka,
plecy,
oparzenia i wyrywanie
w tym sodomia z użyciem
niu przez ojca, matkę, macochę; uznanie
wuj,
piersi
palców ze stawów
nietypowych przedmio-
matki za niezdolną do sprawowania opieki;
koledzy
przez macochę; zamy-
tów; związywanie i poda-
zabranie dzieci z domu; raporty policyjne
z dzieciń-
kanie w ubikacji
wanie wlewów z krwi;
o przemocy ze strony macochy
stwa
i w piwnicy przez
ubieranie w dziewczęce
macochę; porzucenie
stroje przez macochę
przez matkę
Źródło: Lewis,
;r, Swica, Pincus, Lewis, 1997, s. 1708.
266
ROZDZIAŁ 6
przed lękiem jako mechanizm powstawania tych za-
burzeń. Zaburzenia dysocjacyjne i somatoformiczne
mają historyczne znaczenie dla tej zmiany nastawie-
nia. Stanowiły kamień węgielny, na którym Freud
oparł swoją teorię, że przekształcony lęk powoduje
wszystkie nerwice, nawet te, w których nie odczu-
wa się lęku. DSM-IV zdecydowanym ruchem usu-
nął je z kategorii „zaburzeń lękowych". Do zabu-
rzeń lękowych zalicza natomiast wyłącznie zaburze-
nia omawiane w poprzednim rozdziale, w których
lęk jest odczuwany, czyli fobię, zaburzenia lęku pa-
nicznego, uogólnione zaburzenia lękowe, zaburze-
nia stresu pourazowego oraz zaburzenia obsesyjno-
-kompulsywne. W opisie uzasadnione jest rozdzie-
lenie zaburzeń, w których obserwuje się lęk, od
tych, w których lęk jest tylko zakładany teoretycz-
nie. Jednak zaburzenia dysocjacyjne i somatofor-
miczne wymagają wspólnego wyjaśnienia na pozio-
mie teoretycznym.
Skąd wziąć taką teorię? Jedną z możliwości jest
coraz bardziej ożywiona dyskusja pomiędzy neuro-
nauką a psychologią. Warto zauważyć, że choć za-
burzenia somatoformiczne i dysocjacyjne obejmują
takie stany „biologiczne", jak amnezja, ślepota, głu-
chota czy paraliż, nie powstała jednak na ich temat
żadna teoria biologiczna. Wiele przemawia nato-
miast za tym, że różnych wyjaśnień może dostar-
czyć neuronauka. Histeryczna ślepota przypomina
na przykład „ślepowidzenie" (Rafel, Smith, Krantz,
Cohen, Brennan, 1990). Pacjenci z uszkodzeniem
kory potylicznej, którzy zachowują się i czują, jak-
by byli ślepi, trafniej niż przypadkowo lokalizują
bodźce wzrokowe. Podobnie osoba ze ślepotą histe-
ryczną zwykle unika wchodzenia pod samochód
i potykania się o meble, choć wydaje jej się, że nic
nie widzi. Inną wskazówką są w dysocjacyjnych za-
burzeniach tożsamości różnice pomiędzy różnymi
osobowościami, jeśli chodzi o charakter pisma,
ręczność, a nawet cykl miesiączkowy. Jeszcze jedną
wskazówką jest częstsze występowanie objawów
konwersyjnych po prawej niż po lewej stronie ciała,
co świadczy o udziale lewej półkuli (Min, Lee,
1997).
Jest również możliwe, że teoria wyłoni się ze
współczesnego myślenia psychoanalitycznego. Psy-
choanaliza zawsze interesowała się najbardziej pod-
stawowymi, głębokimi procesami, które wywołują
objawy. Wiele z tych procesów nie pasuje jednak do
wyjaśnienia zaburzeń z objawami lęku. W stosunku
do fobii i zaburzeń stresu pourazowego bardziej sto-
sowne wydają się raczej teorie wywodzące się
z modelu behawioralnego i poznawczego. W obu
rodzajach zaburzeń możemy założyć uraz, który
wzbudza strach przed pewnymi elementami środo-
wiska, a objawy, przebieg i terapie w przybliżeniu
odpowiadają znanym prawom behawioralnym i po-
znawczym. Zauważmy jednak, że zaburzenia obse-
syjno-kompulsywne trudno potraktować w ten sam
sposób. Utrzymywanie się obsesji po jej nabyciu
jest logicznie zgodne z poglądami behawioralnymi,
podobnie jak terapie łagodzące obsesje, lecz to jesz-
cze nie wszystko. Badacze poznawczy i behawioral-
ni nie odpowiadają na pytanie, kto jest podatny na
obsesje i jakie mogą być ich treści; w tradycjach
tych nie ma też żadnej użytecznej teorii. Wreszcie,
mamy zaburzenia somatoformiczne, amnezję dyso-
cjacyjną i dysocjacyjne zaburzenia tożsamości. Tu-
taj teorie powierzchniowego lęku są bezużyteczne,
a z braku właściwej teorii behawioralnej lub po-
znawczej teoretycy skłonni są raczej podważać re-
alność tych zaburzeń niż przyznać, że naprawdę ist-
nieją. Zaburzenia, w których podstawowy brak rów-
nowagi emocjonalnej wywołuje kłopotliwe objawy,
mieszczą się najlepiej w tradycji psychoanalitycz-
nej, w której lęk i niektóre inne nieprzyjemne emo-
cje leżące pod powierzchnią oraz obrona przed nimi
zdają się nadawać pewien sens objawom zaburzeń.
Szczegóły ich etiologii oraz wybór najlepszej tera-
pii pozostają jednak nadal problemami do rozwiąza-
nia w przyszłości.
Przekonujemy się zatem, że tam, gdzie na po-
wierzchni jest strach i lęk, przydają się modele be-
hawioralny i poznawczy. Kiedy jednak strach i lęk
znikają z powierzchni, dostrzegamy potrzebę głęb-
szych modeli, które byłyby próbą wyjaśnienia ob-
serwowanych zjawisk. Wydaje się, że dla takich za-
burzeń, jak zaburzenia konwersyjne, amnezja dyso-
cjacyjna i dysocjacyjne zaburzenia tożsamości nadal
brakuje stosownej teorii, czy to ze strony poznaw-
czej neuronauki, czy ze strony psychoanalizy. Takie
stwierdzenie zakłada głęboki, niedostępny obserwa-
cjom konflikt emocjonalny i mechanizmy psycholo-
giczne na tyle złożone, że aż budzą respekt nawet
u tych, którzy się nimi bliżej zajmują.
ZABURZENIA SOMATOFORMICZNE I DYSOCJACYJNE
267
Streszczenie
1. W rozdziale omówiono dwie klasy zaburzeń: za-
burzenia somatoformiczne i zaburzenia dysocja-
cyjne.
2. Zaburzenia somatoformiczne mają pięć charakte-
rystycznych objawów: (1) upośledzenie lub za-
nik czynności fizycznych, (2) nieznana przyczy-
na fizyczna, (3) dowody, że objaw ma związek
z czynnikami psychicznymi, (4). obojętność na
upośledzenie fizyczne; (5) brak świadomej kon-
troli nad objawem.
3. Zaburzenia somatoformiczne dzielą się na pięć
rodzajów: (1) konwersja, w której następuje upo-
śledzenie lub zanik czynności fizycznej; (2) za-
burzenia somatyzacyjne, w których pacjenci
mają dramatyczną i skomplikowaną historię le-
czenia różnorakich nawracających dolegliwości
fizycznych wielu narządów bez żadnej przyczy-
ny fizycznej; (3) zaburzenia bólowe, w których
pojawienie się, intensywność i trwałość bólu nie
są związane z przyczyną fizyczną; (4) hipochon-
dria, w której pacjent jest przekonany, że jest
ciężko chory lub wkrótce zachoruje, mimo prze-
konujących przeciwnych argumentów; (5) dys-
morficzne zaburzenia ciała, w których człowiek
jest nadmiernie zaabsorbowany wyobrażonymi
lub znacznie przesadzonymi defektami swojego
wyglądu.
4. Teoria psychoanalityczna głosi, że zaburzenia so-
matoformiczne są obroną przed lękiem, że ener-
gia psychiczna przeobraża się w cierpienia soma-
tyczne i że niektóre dolegliwości somatyczne
symbolizują źródłowy konflikt. W myśl poglądu
komunikacyjnego zaburzenia somatoformiczne
są aleksytymicznym sposobem wyrażania cier-
pień psychicznych. Teoria blokowania percepcji
skupia się na sposobach hamowania dostępu spo-
strzeżeń do świadomego doświadczenia i nie zaj-
muje się motywacją powodującą owo zahamo-
wanie. W zaburzeniach somatoformicznych za-
wsze jest możliwość symulacji.
5. Amnezja dysocjacyjna jest utratą pamięci waż-
nych osobistych informacji, wywołaną przez nie-
możliwy do zniesienia uraz. Amnezja może być
ogólna lub bardzo specyficzna. Amnezja wstecz-
na jest niepamięcią specyficzną, w której zapo-
mina się zdarzenia bezpośrednio poprzedzają-
ce uraz. Amnezja następcza oznacza trudności
w przypominaniu sobie wszystkiego, co zdarzy-
ło się po urazie. Amnezja dysocjacyjna obejmu-
je czasami fugę, czyli porzucenie miejsca za-
mieszkania i przybranie innej tożsamości w no-
wym miejscu.
6. Zaburzenia depersonalizacji polegają na powra-
cających epizodach poczucia odłączenia od włas-
nego ciała lub umysłu. Osoba przeżywająca ta-
kie epizody czuje się jak zewnętrzny obserwator
rzeczywistych, przeważnie bardzo groźnych zda-
rzeń, które wokół niej się rozgrywają.
7. Dysocjacyjne zaburzenia tożsamości, nazywane
dawniej zaburzeniami osobowości wielorakiej
polegają na istnieniu dwóch lub więcej odręb-
nych tożsamości u tego samego człowieka. Każ-
da tożsamość jest wystarczająco zintegrowana,
aby mieć w miarę stabilne własne życie i móc na
przemian obejmować pełną kontrolę nad zacho-
waniem jednostki. Zaburzenia występują częściej
niż niegdyś sądzono, prawdopodobnie u osób
o dużej wrażliwości na autohipnozę, które przy-
znają się do doświadczenia poważnego urazu
w wieku od czterech do sześciu lat i posługują
się tworzeniem alternatywnych tożsamości, aby
uporać się z urazem, z którym nie mogą sobie
poradzić w inny sposób.
8. Choć nadal napływają wyniki badań przypadków
poświadczające istnienie zaburzeń dysocjacyj-
nych, zwłaszcza powstałych w związku z mo-
lestowaniem seksualnym w dzieciństwie, kryty-
cy nie są przekonani o ich istnieniu ani o praw-
dziwości wspomnień dotyczących molestowa-
nia. Niektórzy krytycy wyrażają obawy, że te-
rapia przywracania wspomnień może być szko-
dliwa.
Rozdział 7
ZABURZENIA
NASTROJU
ZARYS TREŚCI ROZDZIAŁU
Klasyfikacja zaburzeń nastroju
Depresja i zaburzenia depresyjne
Oznaki i symptomy depresji
Podatność i powszechność występowania
depresji
Przebieg depresji
Teorie zaburzeń depresyjnych
Biologiczne ujęcie depresji
Psychologiczne podejście do depresji
Leczenie zaburzeń depresyjnych
Biologiczna terapia przeciwdepresyjna
Terapia psychologiczna
Zaburzenie dwubiegunowe
Symptomy manii
Przebieg zaburzenia dwubiegunowego
Przyczyny zaburzenia dwubiegunowego
Leczenie zaburzenia dwubiegunowego
Sezonowe zaburzenie afektywne
Samobójstwo
Kto zalicza się do grupy ryzyka popełnienia
samobójstwa?
Motywacja do samobójstwa
Zapobieganie i leczenie skłonności
samobójczych
Podsumowanie
Streszczenie
CELE POZNAWCZE
«*? Umiejętność opisywania oznak i objawów
zaburzeń depresyjnych.
'"* Umiejętność określenia, kto jest najbardziej
podatny na pogrążenie się w depresji kli-
nicznej i dlaczego w grupie ryzyka znajdują
się przede wszystkim młodzi ludzie i ko-
biety.
""*? Zapoznanie się z biologicznym i psycholo-
gicznym sposobem podejścia do depresji.
""•? Umiejętność scharakteryzowania terapii far-
makologicznych i udzielenia odpowiedzi na
pytanie, dlaczego ich skuteczność obserwu-
je się tylko do momentu ich przerwania, oraz
opisania terapii poznawczych i udzielenia
odpowiedzi na pytanie, dlaczego skuteczniej
chronią przed nawrotami.
"*? Zrozumienie zasad zaburzenia dwubieguno-
wego i tego, czym się ono różni od depresji
jednobiegunowej, oraz umiejętność opisania
jego przebiegu, prawdopodobnych przyczyn
i skutecznych metod leczenia.
"?*? Zapoznanie się z sezonowym zaburzeniem
afektywnym i najskuteczniejszymi metoda-
mi jego leczenia.
'"* Umiejętność określenia, kto znajduje się
w grupie największego ryzyka popełnienia
samobójstwa i w jaki sposób można temu
zapobiegać.
'ciąż znajdujemy nowe dowody na potwierdzenie
przypuszczenia, że nastała era melancholii i paradok-
salnie stanem tym są zagrożeni młodzi ludzie, którym
nieźle się powodzi. Na ogół uważa się bowiem, że
depresja w zasadzie jest uwarunkowana niepomyśl-
nymi sytuacjami życiowymi, jednak obiektyw-
n i e rzecz biorąc, młodzi Amerykanie nigdy nie żyli
w bardziej sprzyjających im czasach. Wskazówki ze-
gara atomowego jak nigdy przedtem oddaliły się od
godziny zero. Na polach bitewnych ginie obecnie
o wiele mniej żołnierzy niż w jakimkolwiek okresie
ostatnich stu lat. Mniej dzieci umiera z głodu niż kie-
dykolwiek w historii ludzkości. Posiadamy niesłycha-
ną jak dotąd siłę nabywczą oraz dostęp do muzyki,
edukacji, książek i komunikacji ogólnoświatowej.
O ile jednak dane statystyczne dotyczące „obiektyw-
nego zadowolenia" są coraz bardziej optymistyczne,
o tyle statystyki opisujące poziom depresji i demora-
lizacji młodych ludzi napawają lękiem. Wskazuje to,
że na ten stan izzzTy wpływ mają nie tylko sytuacje
życiowe, ale także to, jak o nich myślimy.
Na zaburzenie depresyjne składa się poczucie
winy, smutek, poczucie bezradności i bierność. Czę-
stotliwość występowania tego stanu w Ameryce
w ciągu ostatnich trzydziestu lat ogromnie wzrosła.
Depresja stała się tak powszechna, że wśród chorób
psychicznych zaczęto ją traktować tak samo jak
zwykłe przeziębienie. Niegdyś opanowanie tego sta-
nu trwało wiele lat. Dziś wygląda na to, że nowe
leki, takie jak prozac, łagodzą, przynajmniej tym-
czasowo, najcięższe objawy. Zaczęto więc sądzić, że
depresja jest zaburzeniem biochemicznym, które
można zwalczyć za pomocą tych cudownych środ-
ków. Czy jest tak w istocie czy to tylko chwyt re-
klamowy, a może prawda leży gdzieś pośrodku?
Czy rzeczywiście depresja jest jedynie zaburze-
niem biochemicznym? Czy można z niej wyleczyć,
stosując leki przeciwdepresyjne? Jaką rolę odgry-
wa w tym wypadku psychoterapia? W rozdziale
tym omówimy sposoby pojmowania i diagnozowa-
nia depresji i innych zaburzeń nastroju. Zajmiemy
się również problemem, dlaczego liczba osób do-
świadczających depresji tak szybko obecnie rośnie,
i przedstawimy skuteczne sposoby jej leczenia. Za-
czniemy od opisania powszechnych, choć wcale
nie mniej dotkliwych reakcji depresyjnych na sy-
tuację straty:
W ciągu dwóch dni dosięgnął Nancy podwójny
cios: na koniec semestru otrzymała ocenę dosta-
teczną z psychopatologii i dowiedziała się, że jej
chłopak zaczął chodzić z kimś innym. Następny ty-
dzień był okropny. Przez pierwsze kilka dni z trud-
nością wstawała z łóżka, by pójść na zajęcia. Pew-
nego wieczoru wybuchła takim płaczem podczas
kolacji, że musiała odejść od stołu. Rezygnacja
z posiłku nie miała jednak dla niej zbyt dużego zna-
czenia. Nie była głodna. Rysował się ponury obraz
jej przyszłości, nabrała bowiem przekonania, że ni-
gdy nie zostanie uznanym psychologiem klinicz-
nym i że już nigdy nie znajdzie kogoś, kogo poko-
chałaby tak mocno. Uznała siebie za winną porażek
w tych dwóch najważniejszych dla niej sferach ży-
cia. Po tygodniu lub dwóch jej wizja świata zaczę-
ła się poprawiać. Wykładowca stwierdził, że skoro
wszyscy studenci otrzymali niskie oceny za se-
mestr, to każdy dostanie szansę poprawki i jeśli
przedstawi pisemną pracę, poprzednie wyniki będą
anulowane. Ponadto Nancy nie mogła się już do-
czekać weekendu, gdyż koleżanka z pokoju umówi-
ła ją na randkę w ciemno. Powoli zaczęła odzyski-
270
ROZDZIAŁ 7
wać wigor i chęć do życia, podobnie zresztą było
z apetytem. Pomyślała „nie będzie to łatwe, ale
zasadniczo czuję się świetnie i uważam, że mam
jeszcze szansę na miłość i odniesienie sukcesu
w zawodzie".
Jaki jest stosunek „zwykłej depresji" do „zabu-
rzenia depresyjnego"? Otóż, różnorodny. Normalna
depresja różni się jedynie stopniem, a nie rodzajem,
od zaburzeń klinicznych (Flett, Vredenburg, Kra-
mes, 1997). Oba zjawiska cechuje ten sam rodzaj
symptomów i oba są przyczyną podobnych stanów
emocjonalnych oraz problemów w pracy i w domu
(Judd, Paulus, Wells, Rapaport, 1996). Jednak
u osób cierpiących na zaburzenia depresyjne obser-
wowane objawy są cięższe, występują częściej
i utrzymują się o wiele dłużej.
Oznaki i symptomy zaburzeń nastroju cechują się
sporą różnorodnością. Najpierw omówimy to zróż-
nicowanie. Następnie zajmiemy się jednobieguno-
wym zaburzeniem depresyjnym, tym, jak ono się
przejawia i w jaki sposób jest odczuwane. To samo
zrobimy z przeciwną stroną depresji, jaką jest ma-
nia. Następnie przedstawimy, jak w niektórych za-
burzeniach nastroju — zaburzenie dwubiegunowe
— depresja i mania mogą się mieszać ze sobą.
W podsumowaniu rozdziału zbadamy, czym jest
prawdopodobnie najtragiczniejsze z następstw tych
zaburzeń: samobójstwo.
Klasyfikacja zaburzeń nastroju
DSM-IV dzieli zaburzenia nastroju (znane rów-
nież jako zaburzenia afektywne) na zaburzenia de-
presyjne, manię i zaburzenia dwubiegunowe. W de-
presji dużej (jednobiegunowej) człowiek odczuwa
jedynie symptomy depresyjne (np. poczucie smutku,
beznadziei, bierność, zaburzenia snu i odżywiania),
nie doświadczając nigdy stanów manii. W manii
natomiast człowiek doświadcza skrajnego podwyż-
szenia nastroju, ekspansywności rozdrażnienia, ga-
datliwości, wzrostu poczucia własnej wartości i go-
nitwy myśli. W zaburzeniu dwubiegunowym (ma-
niakalno-depresyjnym) jednostka przeżywa zarów-
no stany depresji, jak i manii.
W myśl definicji DSM-IV epizod depresji dużej
trwa przynajmniej dwa tygodnie. W tym czasie pa-
cjent doświadcza pięciu lub więcej symptomów
emocjonalnych, poznawczych, motywacyjnych i so-
matycznych, a jednym z nich musi być nastrój de-
presyjny bądź utrata zainteresowania albo odczuwa-
nia przyjemności. Taka depresja napadowa trwa
nie dłużej niż dwa lata i ma wyraźny początek, któ-
ry wyróżnia ją od poprzedniego nie zaburzonego
funkcjonowania. Natomiast zaburzenie dystymicz-
ne stanowi chroniczną depresję, w której jednostka
pogrążona jest przez przynajmniej dwa lata, w cią-
gu których nie nastąpił powrót do normalnego funk-
cjonowania na dłużej niż dwa miesiące. Depresja
chroniczna jest rzadziej spotykana niż depresja epi-
zodyczna. Niektórzy ludzie, którym się nie powiod-
ło, popadają w depresję chroniczną i dodatkowo
w depresję epizodyczną. Jest to tzw. depresja po-
dwójna. Cierpiący na nią wykazują silniejsze obja-
wy, a odsetek ludzi powracających do zdrowia jest
bardzo niski (Keller, Shapiro, 1982; Wells, Burnam,
Rogers, Hays, 1992).
DSM-IV rozróżnia także depresję „z melancho-
lią" i depresję „bez melancholii". Rozróżnienie to
początkowo stanowiło próbę oddzielenia stanów de-
presyjnych na tle biologicznym (endogennych —
pochodzących z wnętrza organizmu) od stanów psy-
chicznych (reaktywnych lub egzogennych — mają-
cych źródło poza organizmem). „Cechy melancho-
lijne" obejmują utratę przyjemności czerpanej z róż-
nego rodzaju aktywności, odrętwienie lub ogólną
utratę reakcji na przyjemne sytuacje zwłaszcza we
wczesnej porze dnia, wczesne przebudzenia, letarg,
spadek wagi ciała oraz poczucie winy. Próby odróż-
nienia stanów depresyjnych będących wynikiem
choroby organizmu od stanów depresyjnych będą-
cych problemem psychicznym nadal budzą wiele
kontrowersji.
W związku z tymi dwoma stanami — depresją
połączoną z melancholią i depresją bez melancholii
— wyróżniono dwa zespoły symptomów. W pierw-
szym przypadku obserwuje się spowolnienie mowy
i ruchów oraz poważniejsze objawy, takie jak brak
reakcji na zmiany środowiskowe w tym okresie,
utratę zainteresowania życiem i reakcje somatyczne.
Cierpiący również więcej palą, okazują większy nie-
pokój, a melancholia w dużym stopniu udziela się
także ich rodzinom (Kendler, 1997). Ponadto ze sta-
nem depresji melancholicznej wiążą się także prze-
ZABURZENIA NASTROJU
271
budzenia wczesnym rankiem, poczucie winy i pró-
by samobójcze (Haslam, Beck, 1994; Mendels, Co-
chran, 1968).
Rozróżnienie na te dwa typy depresji pociąga za
sobą różne podejście terapeutyczne: stany melan-
choliczne można przezwyciężyć, poddając pacjenta
działaniu leków przeciwdepresyjnych i leczeniu
elektrowstrząsami, natomiast ze stanami depresji
bez melancholii można sobie poradzić, ograniczając
się tylko do psychoterapii. Jednak wyniki badań nad
zróżnicowaniem stosowanych zabiegów nie były
jednoznaczne i należy podchodzić do nich z rezer-
wą (Fowles, Gersh, 1979; Sackeim, Rush, 1995;
Thase i in., 1996).
Zaburzenia dwubiegunowe wyraźnie różnią się
od zwykłych reakcji depresyjnych pojawiających się
w sytuacji straty oraz od depresji jednobiegunowej.
Depresja dwubiegunowa charakteryzuje się poja-
wiającymi się naprzemiennie okresami manii i okre-
sami depresji i, jak się wkrótce przekonamy, praw-
dopodobnie w dużym stopniu uwarunkowana jest
genetycznie. DSM-IV rozróżnia dwa rodzaje zabu-
rzeń dwubiegunowych w zależności od tego, czy po-
jawiają się w nich właściwe okresy maniakalne, czy
też mają one jedynie charakter „hipomaniakalny" (nie
są tak poważne jak pełne stany maniakalne). Zabu-
rzenia dwubiegunowe pojawiają się w młodszym
wieku niż zaburzenia depresyjne i są o wiele bardziej
brzemienne w skutki. Na szczęście istnieje konkret-
ny lek, węglan litu, przynoszący znaczną ulgę w sta-
nach zaburzeń dwubiegunowych.
Depresja i zaburzenia depresyjne
Na przestrzeni ostatnich dwóch pokoleń w zaskaku-
jący sposób zmienił się status depresji. Po pierwsze,
stała się ona najbardziej rozpowszechnionym zabu-
rzeniem psychicznym. Jeśli urodziliście się po 1975
roku, to jesteście dwukrotnie bardziej na nią nara-
żeni niż wasi dziadkowie. Po drugie, depresja znacz-
nie częściej dotyczy nastolatków. W latach sześć-
dziesiątych średnia wieku początku stanów depre-
syjnych wynosiła trzydzieści lat; dziś jest to mniej
niż piętnaście lat. Jeden na sześciu nastolatków cier-
pi obecnie z powodu napadów depresji jeszcze
przed ukończeniem szkoły średniej. A jeśli jesteście
ludźmi we wczesnym okresie dorosłości, to wasze
ryzyko depresji jest tak wysokie jak nigdy dotąd.
Prawie każdy cierpiał na depresję, przynajmniej
w jej łagodnej formie. Poczucie straty i bólu jest
nieuniknionym elementem procesu dorastania i sta-
rzenia się. Zdarza się, że ci, na których nam zależy,
odrzucają nas, że piszemy słabe wypracowania, że
posiadane przez nas akcje tracą na wartości, że nie
udaje nam się uzyskać wymarzonej pracy, że otrzy-
mujemy oceny, jakich się nie spodziewaliśmy, że
ludzie, których kochamy, odrzucają nas lub umiera-
ją. W obliczu straty początkowo pogrążamy się
w żałobie, później się z niej wyzwalamy i choć na-
sze życie staje się skromniejsze, z nadzieją patrzy-
my w przyszłość. Prawie każdy reaguje na te sytua-
cje oznakami lub symptomami depresji. Ogrania nas
wtedy smutek i zniechęcenie, apatia i bierność,
przyszłość rysuje się nam w ponurych barwach, tra-
cimy chęć do życia. Jest to normalna reakcja — an-
kiety pokazują, że w każdej chwili u 25 do 30 pro-
cent studentów obserwuje się przynajmniej łagodne
stany depresyjne.
Oznaki i symptomy depresji
DSM-IV określa depresję jako zaburzenie „nastro-
ju", lecz jest to mylące uproszczenie, jak wynika
z relacji pacjenta, u którego zdiagnozowano duże
zaburzenie depresyjne:
Gdy pogrążysz się w tym stanie, nie ma już miej-
sca na empatię, inteligencję, wyobraźnię, współ-
czucie, ludzkie odruchy czy nadzieję. Niemożliwa
jest zmiana pozycji w łóżku, gdyż planowanie
i wykonanie koniecznych ruchów jest zbyt trudne
do opanowania i nie można zdobyć się na jakikol-
wiek wysiłek fizyczny. Dla mnie szczególnie do-
tkliwa była utrata zdolności umysłowych — czy-
tania, spójnego pisania, podstawowych umiejęt-
ności matematycznych — gdyż wcześniej przez
całe życie świetnie radziłem sobie w tych dzie-
dzinach i byłem dumny z moich intelektualnych
możliwości.
Depresja odbiera ci to, czym byłeś, uniemożli-
wia dostrzeżenie tego, kim mógłbyś się kiedyś stać,
a w miejscu, gdzie było twoje życie, pojawia się
czarna dziura. Tak jak w przypadku swetra ponad-
gryzanego przez mole, który nie przypomina już
272
ROZDZIAŁ 7
nowego produktu, pozostają tylko strzępy świetno-
ści wskazujące na ogromne możliwości, zdolności
i potencjał, który przeminął. Ludzkie wartości tra-
cą swoje znaczenie — muzyka, śmiech, miłość,
seks, dzieci, chrupiące bułeczki czy weekendowe
wydanie „New York Timesa" — ponieważ nic
i nikt nie jest w stanie dotrzeć do osoby uwięzionej
w próżni. Nie masz pojęcia, co się stanie, kiedy to
się skończy, ani nawet gdzie jesteś. Samobójstwo?
To brzmi świetnie, ale jest zbyt trudno je zaplano-
wać i zrealizować (Karp, 1996, s. 24).
Mamy w zasadzie do czynienia z czterema gru-
pami objawów depresji. Oprócz zaburzeń nastroju,
są jeszcze zaburzenia myślenia lub poznawcze, mo-
tywacyjne i fizyczne. Nie wszystkie muszą być bez-
błędnie zdiagnozowane jako „depresyjne", lecz im
ich więcej i im bardziej dynamiczna któraś z tych
grup, tym większa pewność, że jednostka cierpi na
depresję (zob. ramka 7-1).
ZABURZENIA NASTROJU
Pacjent w depresji zapytany, jak się czuje, w odpo-
wiedzi najczęściej użyje następujących przymiotni-
ków: smutny, zgaszony, załamany, bezradny, bezna-
dziejny, samotny, nieszczęśliwy, przygnębiony, bez-
wartościowy, upokorzony, zawstydzony, zanie-
pokojony, bezużyteczny, winny. Smutek i wina są
oczywistymi emocjonalnymi symptomami depresji
i cierpiący na nią rzeczywiście nie są w stanie pod-
fjT
r-
EPIZOD DEPRESJI DUŻEJ
A. Przynajmniej pięć z poniższych symptomów wystąpi-
ło w tym samym dwutygodniowym okresie i stanowi-
ło zmianę poprzedniego funkcjonowania; przynaj-
mniej jeden z nich dotyczy (1) nastroju depresyjnego
lub (2) utraty zainteresowania albo zaprzestania czer-
pania przyjemności. (Uwaga: Nie dotyczy to sympto-
mów będących wyraźnym skutkiem ogólnej kondycji
zdrowotnej, urojeń, niestosownego nastroju lub halu-
cynacji). (1) nastrój depresyjny utrzymujący się przez
większość dnia, niemalże codziennie, obserwowany
subiektywnie przez pacjenta (np. który czuje, że jest
smutny lub pusty) bądź przez innych (np. wygląda na
zapłakanego). (Uwaga: U dzieci i nastolatków może to
być nastrój rozdrażnienia); (2) znacznie osłabienie za-
interesowania lub przyjemności czerpanych ze wszyst-
kich bądź prawie wszystkich czynności wykonywa-
nych w ciągu dnia, prawie codziennie (na które wska-
zują obserwacje dokonywane subiektywnie lub przez
osoby postronne); (3) znaczna utrata lub przyrost wagi
nie spowodowane dietą (np. zmiana o więcej niż 5 pro-
cent wagi ciała w ciągu miesiąca), spadek albo wzrost
apetytu prawie codziennie (Uwaga: U dzieci niezdol-
ność osiągnięcia oczekiwanej wagi); (4) bezsenność
lub nadmierna potrzeba normalnego snu niemal co-
dziennie; (5) pobudzenie lub zahamowanie psychomo-
toryczne (zaobserwowane przez osoby postronne, a nie
subiektywne poczucie niestrudzoności lub spowolnie-
nia czynności); (6) zmęczenie lub utrata energii nie-
malże codziennie; (7) poczucie bezwartościowości lub
nadmierne nieuzasadnione poczucie winy (które może
być iluzoryczne) niemalże codziennie (nie tylko obwi-
nianie samego siebie o spowodowanie choroby); (8)
spadek zdolności myślenia i koncentracji lub brak sta-
nowczości, niemalże codziennie (zaobserwowane su-
biektywnie lub przez osoby postronne); (9) powraca-
jące myśli na temat śmierci (nie tylko lęk przed umie-
raniem), powracające rozważania na temat samobój-
stwa pozbawione jakiegokolwiek planowania lub pró-
by samobójcze albo konkretne plany popełnienia sa-
mobójstwa.
B. Symptomy nie odpowiadają kryteriom epizodu mie-
szanego.
C. Symptomy powodują ciężkie stany kliniczne lub ich
skutkiem jest gorsze funkcjonowanie społeczne, zawo-
dowe, a także w innych ważnych sferach życia.
D. Symptomy nie są bezpośrednim skutkiem fizjologicz-
nego działania określonych substancji (np. nadużywa-
nia narkotyków lub terapii lękowej) ani ogólnej kon-
dycji zdrowotnej (np. niedoczynności tarczycy).
E. Za pojawienie się tych symptomów nie odpowiada
stan żałoby (np. po utracie ukochanej osoby); utrzymu-
ją się one dłużej niż 2 miesiące lub charakteryzują się
upośledzeniem funkcjonowania, poczuciem bezwarto-
ściowości, snuciem myśli samobójczych, objawami psy-
chotycznymi lub zahamowaniem psychomotorycznym.
Źródło: APA, DSM-IY, 1994.
ZABURZENIA NASTROJU
273
POMIAR DEPRESJI
Lenore Radloff z Centrum Badań Epidemiologicznych
Narodowego Instytutu Zdrowia Psychicznego stworzyła
powszechnie stosowany inwentarz symptomów depresyj-
nych. Każde z pytań opisuje jeden z symptomów depresji
i podaje jego intensywność w skali od 0 do 3. Badany za-
kreśla odpowiedź, która najlepiej opisuje jego stan w da-
nej chwili. Symptomy dzielą się na grupy: zaburzenia
nastroju, myślenia, motywacji i fizyczne. Przedstawione
poniżej określenia dotyczą odpowiedzi na osiem z dwu-
dziestu pytań postawionych w katalogu CES-D (Center of
Epidemiological Studies-Depression — Centrum Badań
Epidemiologicznych nad Depresją).
Test ten skonstruowano nie po to, by był narzędziem
diagnozowania depresji, lecz by określić, ile symptomów
występuje i jaka jest ich intensywność, gdy stan depresyj-
ny został już klinicznie rozpoznany. Wysoki wynik nie
stanowi diagnozy depresji lub choroby psychicznej. Ogól-
nie rzecz biorąc, okazało się, że średnia liczba punktów
uzyskanych przez studentów północnoamerykańskich wy-
nosi 3 lub 4 i wszyscy, którzy uzyskali niższe wyniki,
uważani są za wolnych od depresji. Za łagodne stany de-
presyjne uważa się wyniki w przedziale od 5 do 9, a re-
zultaty powyżej 10 punktów wskazują na zaburzenia
umiarkowane lub silne. Jeśli badany w okresie jednego do
dwóch tygodni uzyska wynik powyżej 10 punktów, to dla
własnego dobra powinien poszukać pomocy. Jeśli z kolei
poważnie lub stale myśli o samobójstwie, to bez względu
na wynik musi się o taką pomoc postarać.
INWENTARZ CENTRUM BADAŃ EPIDEMIOLOGICZNYCH NAD DEPRESJĄ
Nastrój A (Smutek)
Ogarniał mnie smutek.
0 Rzadko lub w ogóle (rzadziej niż 1 dzień w tygodniu)
1 Czasem lub rzadko (1-2 dni w tygodniu)
2 Od czasu do czasu lub niekiedy (3-4 dni w tygodniu)
3 Często lub przez cały czas (5-7 dni w tygodniu)
Nastrój B (Radość życia)
Nie cieszyłem się z życia.
0 Rzadko lub w ogóle (rzadziej niż 1 dzień w tygodniu)
1 Czasem lub rzadko (1-2 dni w tygodniu)
2 Od czasu do czasu lub niekiedy (3-4 dni w tygodniu)
3 Często lub przez cały czas (5-7 dni w tygodniu)
Myśli C (Pesymizm)
Nie widziałem nadziei na przyszłość.
0 Rzadko lub w ogóle (rzadziej niż 1 dzień w tygodniu)
1 Czasem lub rzadko (1-2 dni w tygodniu)
2 Od czasu do czasu lub niekiedy (3-4 dni w tygodniu)
3 Często lub przez cały czas (5-7 dni w tygodniu)
Myśli D (Niepowodzenia) V !?'!"'
Uważałem, że moje życie to pasmo porażek.
0 Rzadko lub w ogóle (rzadziej niż 1 dzień w tygodniu)
1 Czasem lub rzadko (1-2 dni w tygodniu)
2 Od czasu do czasu lub niekiedy (3-4 dni w tygodniu)
3 Często lub przez cały czas (5-7 dni w tygodniu)
Motywacja E (Inicjatywa w pracy)
Czułem, że wszystko, co robię, wymaga dużego wysiłku.
0 Rzadko lub w ogóle (rzadziej niż 1 dzień w tygodniu)
1 Czasem lub rzadko (1-2 dni w tygodniu)
2 Od czasu do czasu lub niekiedy (3-4 dni w tygodniu)
3 Często lub przez cały czas (5-7 dni w tygodniu)
Motywacja F (Towarzyskość)
Mówiłem mniej niż zwykle.
0 Rzadko lub w ogóle (rzadziej niż 1 dzień w tygodniu)
1 Czasem lub rzadko (1-2 dni w tygodniu)
2 Od czasu do czasu lub niekiedy (3-4 dni w tygodniu)
3 Często lub przez cały czas (5-7 dni w tygodniu)
Stan fizyczny G (Apetyt)
Nie miałem ochoty najedzenie; mój apatyt osłabł.
0 Rzadko lub w ogóle (rzadziej niż 1 dzień w tygodniu)
1 Czasem lub rzadko (1-2 dni w tygodniu)
2 Od czasu do czasu lub niekiedy (3-4 dni w tygodniu)
3 Często lub przez cały czas (5-7 dni w tygodniu)
Stan fizyczny H (Zaburzenia snu)
Miałem niespokojny sen.
0 Rzadko lub w ogóle (rzadziej niż 1 dzień w tygodniu)
1 Czasem lub rzadko (1-2 dni w tygodniu)
2 Od czasu do czasu lub niekiedy (3-4 dni w tygodniu)
3 Często lub przez cały czas (5-7 dni w tygodniu)
Źródło: Seligman, 1994.
274 - ROZDZIAŁ 7
czas rozmowy powstrzymać się od płaczu. Jednak
nastrój ten zależy również od pory dnia. Zwykle lu-
dzie ci najgorzej czują się rano, a w ciągu dnia ich
nastrój nieco się poprawia. Oprócz smutku i winy
często pojawia się niepokój, tak często, że zaburze-
nie depresyjne czasami uznawane jest za tożsame
z zaburzeniem lękowym (Fowles, Gersh, 1979; Kes-
sler i in., 1994). Prawie każdy cierpiący na depresję
zdradza jednocześnie niepokój, niemniej jednak
może on również wystąpić mimo braku depresji
(Barlow, 2000; Keller i in., 2000).
Niemal tak samo jak poczucie smutku i winy
w depresji powszechny jest brak gratyfikacji i czer-
pania radości z życia. Czynności, które niegdyś da-
wały satysfakcję, stają się nudne. Utrata zaintereso-
wania początkowo dotyczy kilku zajęć, takich jak
praca lub wychowywanie dzieci. Lecz wraz z nasi-
laniem się depresji zaczyna ona obejmować prawie
wszystkie działania człowieka. Przyjemność czerpa-
na z hobby, rekreacji lub życia rodzinnego słabnie.
Osoby, które wcześniej były duszą towarzystwa,
zaprzestają jakichkolwiek spotkań. W końcu nawet
dające przyjemność funkcje biologiczne, takie jak
jedzenie lub seks, tracą swój urok; 92 procent cier-
piących na depresję przestaje czerpać radość z czyn-
ności będących celem ich życia, a 64 przestaje się
cieszyć z obecności innych ludzi (Clark, Beck,
Beck, 1994).
ZABURZENIA POZNAWCZE
W depresji człowiek kreśli negatywny obraz włas-
nej osoby. Tego typu negatywne myśli zaburzają
niekorzystny obraz samego siebie i nastawienie do
przyszłości. Człowiek przekonany jest, że poniósł
klęskę i że sam jest przyczyną tego niepowodzenia.
Uważa, że jest kimś gorszym, nieodpowiednim lub
niekompetentnym. Jednak te obrazy porażki i in-
kompetencji często są zniekształceniami. Jeden
z pacjentów mimo swojej depresji zdołał wytape-
tować kuchnię. Oto, w jaki sposób zniekształcił
swoje osiągnięcie tak, że przyjęło znamiona niepo-
wodzenia:
Terapeuta: Dlaczego twoim zdaniem wytapetowa-
nej przez ciebie kuchni nie można
uznać za dzieło sztuki?
Pacjent: Ponieważ wzory kwiatów na sąsiadują-
cych pasach nie schodziły się jak na-
leży?
Terapeuta: Czy wreszcie udało ci się wykonać to
zadanie.
Pacjent: Tak.
Terapeuta: Czy dotyczyło to twojej kuchni?
Pacjent: Nie. Pomagałem sąsiadowi w remoncie
jego kuchni?
Terapeuta: Czy to on wykonał większość prac?
Pacjent: Nie, prawie wszystko zrobiłem sam.
On nigdy wcześniej nie tapetował.
Terapeuta: Czy popełniłeś jakieś inne błędy? Czy
na przykład porozchlapywałeś klej?
Czy zmarnowałeś wiele rolek tapety?
Czy pozostawiłeś po sobie wielki bała-
gan?
Pacjent: Nie, jedynym problemem było to, że
wzory kwiatów się nie zgadzały?
Terapeuta: Więc tylko dlatego, że nie pasowały
idealnie, uważasz, że twoja praca nie
zasługiwała na uznanie?
Pacjent: No... tak.
Terapeuta: Powiedz, jak duże były to różnice?
Pacjent: (rozsuwa palce na odległość około 3 mm)
O, takie.
Terapeuta: Na wszystkich pasach tapety?
Pacjent: Nie, w przypadku dwóch lub trzech.
Terapeuta: A ile było wszystkich?
Pacjent: Około 20-30.
Terapeuta: Czy ktokolwiek zauważył ten manka-
ment?
Pacjent: Nie. Właściwie mój sąsiad uważał, że
wyszło świetnie?
Terapeuta: Czy twoja żona widziała twoją pracę?
Pacjent: O, tak. Podziwiała ją.
Terapeuta: Czy dostrzegłbyś ten defekt, gdybyś
odszedł na parę kroków i spojrzał na
całą ścianę?
Pacjent: Cóż... raczej nie.
Terapeuta: Zatem selektywnie skupiałeś swoją
uwagę na rzeczywistym, choć niewiel-
kim niedociągnięciu, które pojawiło się
w twojej pracy. Czy to logiczne, by tak
mała usterka całkowicie pozbawiła cię
należnego ci uznania?
Pacjent: Cóż, nie było tak dobrze, jak być po-
winno?
ZABURZENIA NASTROJU
275
Terapeuta: Jeśli twój sąsiad tak samo wytapetował-
by twoją kuchnię, co byś powiedział?
Pacjent: Dobra robota!
(Beck, Rush, Shaw, Emery, 1979)
Ludzie pogrążeni w depresji nie tylko mają ni-
skie poczucie własnej wartości, ale również oskar-
żają się i czują się winni spowodowania kłopotów,
które na nich spadają. Jeśli pojawi się jakieś niepo-
wodzenie, mają oni tendencję do brania na siebie
odpowiedzialności za to, co się stało.
Oprócz negatywnego przekonania co do własne-
go „ja" jednostka znajdująca się w stanie depresji
niemal zawsze pesymistycznie patrzy w przyszłość,
z poczuciem beznadziejności, przekonana, że jej
działania, nawet jeśli mogłaby je podjąć, są z góry
przesądzone. Na przykład, gdy pewna kobieta
w średnim wieku usłyszała od swojego terapeuty, że
dobrym posunięciem byłoby znalezienie pracy, od-
powiedziała: „To po prostu niemożliwe. Jak mogła-
bym znaleźć numer do biura zatrudnienia? A nawet
gdybym go znalazła, to i tak nikt by mnie nie za-
trudnił, bo nie mam kwalifikacji". Gdy przypomnia-
no jej, że posiada naukowy tytuł doktora, odpowie-
działa. „Cóż, nawet gdyby dano mi pracę, w końcu
i tak bym ją straciła, ponieważ jestem niekompetent-
na; a jeśliby mnie nie zwolniono, to na pewno nie
z powodu kompetencji, ale dlatego, że budzę współ-
czucie". Kobieta ta zna mnóstwo przyczyn, dla któ-
rych jej przyszłość będzie pasmem niepowodzeń,
i nie widzi żadnego powodu, by kiedykolwiek od-
nieść sukces.
Takie negatywne przekonania mogą przekładać
się na katastrofalne w skutkach relacje między-
ludzkie. W pewnych badaniach poddano obserwa-
cji 150 mężów i ich żony (niektórzy pogrążeni byli
w depresji): pozytywna komunikacja ze strony
męża prowadziła do negatywnych reakcji żony.
Mogło się tak dziać dlatego, że pozytywne zacho-
wanie męża pogrążonego w depresji mogło być
w istocie mniej pozytywne i przykuwające uwagę
niż mężczyzny nie cierpiącego z powodu stanów
depresyjnych, lub dlatego, że żony mężczyzn przeży-
wających epizody depresyjne są na ogół wyczerpa-
ne emocjonalnie stanem męża i mogą nie reagować
właściwie nawet na zachowania pozytywne. Jakkol-
wiek to zinterpretujemy, negatywne poglądy wciąż
kształtują nastrój partnera i stanowią główny czyn-
nik warunkujący powodzenie małżeństwa (Johnson,
Jacob, 2000).
ZABURZENIA MOTYWACJI
Ludzie cierpiący na depresję mają spore problemy
ze wstawaniem rano z łóżka, chodzeniem do pracy,
realizacją pewnych projektów, a nawet z oddawa-
niem się rozrywce. Szef agencji reklamowej traci
koncepcję planowania wielkiej kampanii promocyj-
nej, profesor nie może zabrać się do przygotowania
serii wykładów, u studenta wygasa zapał do nauki.
Pewien mężczyzna hospitalizowany po próbie
samobójczej, dzień w dzień przesiadywał bez ru-
chu w oddziałowej świetlicy. Jego terapeuta zdecy-
dował, że przygotuje dla niego specjalny program
zajęć:
Terapeuta: Rozumiem, że większość dnia spędzasz
w tej świetlicy. Czy to prawda?
Pacjent: Tak, cisza daje mi spokój umysłu, któ-
rego tak bardzo potrzebuję.
Terapeuta: W jakim jesteś nastroju, kiedy tak tutaj
siedzisz?
Pacjent: Wciąż czuję się okropnie. Pragnę jedy-
nie zapaść się pod ziemię i zginąć.
Terapeuta: Czy siedzenie tu przez dwie, trzy go-
dziny poprawia twoje samopoczucie?
Pacjent: Nie. Jest ono wciąż takie samo.
Terapeuta: Zatem siedzisz tu w nadziei, że znaj-
dziesz spokój duszy, lecz wygląda na
to, że nie pomaga ci to wyjść z depre-
sji.
Pacjent: Jestem tak bardzo znudzony.
Terapeuta: Czy myślałeś o tym, żeby aktywniej
spędzać czas? Istnieje wiele powodów,
które pozwalają mi myśleć, że podwyż-
szenie poziomu twojej aktywności mo-
że się okazać pomocne.
Pacjent: Ale tu nie ma co robić.
Terapeuta: Czy rozważyłbyś propozycję podjęcia
się pewnych zajęć, gdybym przedstawił
ci ich listę.
Pacjent: Jeśli uważa pan, że to pomoże, ale my-
ślę, że traci pan tylko czas. Nie sądzę,
by mogło mnie coś zainteresować.
(Beck, Rush, Shaw, Emery, 1979)
276
ROZDZIAŁ 7
Wydaje się, że częstym symptomem depresji jest
również podejście ambiwalentne (Hammen, Pade-
sky, 1977). Dla cierpiącej na nią jednostki podjęcie
jakiejkolwiek decyzji może się okazać przytłaczają-
ce i przerażające. Każdy wybór wydaje się ważny,
stanowi o „być albo nie być" jednostki, więc lęk
przed popełnieniem błędu może wręcz paraliżować.
W skrajnej formie taki brak inicjatywy nosi miano
„paraliż woli". Pacjent, u którego on wystąpi, jest
niezdolny do wykonania nawet koniecznych do ży-
cia czynności. Trzeba go wyciągnąć z łóżka, ubie-
rać i karmić. W silnych stanach depresyjnych może
dojść do spowolnienia psychoruchowego, przy któ-
rym pacjent chodzi i mówi nieznośnie wolno.
OBJAWY FIZYCZNE
Prawdopodobnie najbardziej zdradliwymi sympto-
mami są zmiany fizyczne. Wraz z pogłębianiem się
depresji wszelka radość, która przysparzała chęci do
życia, zanika i pociąga za sobą pogorszenie kondy-
cji zdrowotnej.
Powszechnym zjawiskiem jest utrata apetytu.
Smakosze zauważają, że potrawy straciły swój
smak. W umiarkowanej i silnej depresji następuje
spadek wagi ciała, chociaż w stanach łagodnych
może pojawić się jej wzrost. Zaobserwować można
także zaburzenia snu. Pogrążeni w depresji często
mają problemy z zasypianiem, a jeszcze częściej
dokucza im przebudzanie wczesnym rankiem, co
sprawia, że czują zmęczenie przez resztę dnia. Oso-
by te mogą również tracić zainteresowanie seksem
i doświadczać problemów z erekcją lub braku pod-
niecenia.
Duży odsetek ludzi, u których stwierdzono de-
presję, zdradza także symptomy somatyczne. W ob-
szernych badaniach międzynarodowych obejmują-
cych 1146 przypadków zauważono je u 70 procent
pacjentów. Najwięcej — u 90 procent — w Turcji,
Grecji, Nigerii i Indiach, najmniej — u 50 procent
we Włoszech i Francji; Stany Zjednoczone plaso-
wały się mniej więcej w środku tego przedziału
(Simon, VonKorff, Piccinelli, Fullerton, Ormel,
1999). Cierpiący na depresję są często zaabsorbo-
wani własną osobą i koncentrują się na teraźniej-
szości. Ciało pochłania ich uwagę, a wszelkie bóle
są przyczyną podwyższonego niepokoju. Ponadto
oprócz wzrostu zaniepokojenia własnym zdro-
wiem, osoby cierpiące z powodu stanów depresyj-
nych są w istocie bardziej podatne na zachorowa-
nia; dotyczy to zwłaszcza depresji połączonej
z melancholią (Kendler, 1997). Depresja jest czę-
sto pierwszą oznaką chorób zakaźnych, nowotwo-
rowych i schorzeń serca (Carney, Freedland, Jaffe,
1991; Imboden, Cantor, Cluff, 1961; Seligman,
1991).
Podatność i powszechność występowania depresji
Kto znajduje się w grupie ryzyka depresji klinicz-
nej? W tej chwili jeden na dwudziestu Amerykanów
jest w stanie silnej depresji, a wasze szansę na to, że
przynajmniej raz w życiu przeżyjecie epizod depre-
syjny o nasileniu pozwalającym na jego zdiagnozo-
D
A
N
Tabela 7-1. Powszechność występowania epizodu depresyjnego z uwzględnieniem wieku badanych
Wiek 18-24 lat
Ur. ok. 1960
n = 1397
Wiek 25-44 lat
Ur. ok.1945
n = 3722
Wiek 45-64 lat
Ur. ok. 1925
« = 2351
Wiek ponad 65 lat
Ur. ok. 1910
n = 1654
New Haven
Baltimore
St. Louis
7,5
4,1
4,5
10,4
7,5
8,0
4,2
4,2
5,2
1,8
1,4
0,8
Źródło: wg Robins i in., 1984.
ZABURZENIA NASTROJU
277
Rycina 7-1
PORÓWNANIE
WSPÓŁCZYNNIKÓW
WYSTĘPOWANIA DEPRESJI
NA PRZESTRZENI ŻYCIA
W RÓŻNYCH KRAJACH
Wykresy przedstawiają łączny
współczynnik występowania
w ciągu całego życia
zaburzenia depresyjnego,
z uwzględnieniem daty urodzenia
danej grupy pokoleniowej
i wieku pierwszego pojawienia
się zaburzenia, dla Stanów
Zjednoczonych (oparte na
badaniach Epidemiologie
Catchment Area), Puerto Rico,
Monachium i Tajwanu
Źródło: Cross-National Collaborative
Group, 1992, s. 3100-3102.
Stany Zjednoczone, ECA (5 obszarów)
W= 18 244
1935-1944
1915-1924
Puerto Rico, N = 1551
1935-1944
1925-1934
O
1915-1924
1905-1914
sfcj^f*1'1/" <1905
7J
Wiek pojawienia się pierwszego
zaburzenia
Monachium, Niemcy, W = 480
1925-1934 1915-1924
1935-1944
5 15 25 35 45 55 65 75
Wiek pojawienia się pierwszego
zaburzenia
Tajwan, W = 10 880
1935-1944 1905-1914
/1925-1934 /
0 5 15 25 35 45 55 65 75
Wiek pojawienia się pierwszego
zaburzenia
\
1915-1924
0 5 15 25 35 45 55 65 75
Wiek pojawienia się pierwszego
zaburzenia
wanie wynoszą jeden do siedmiu (Angst, 1992;
Myers i in., 1984; Robins i in., 1984).
Jak się okazuje, każdy jest podatny na depresję.
Nie można wykluczyć żadnej grupy — ani czar-
nych, ani białych; ani kobiet, ani mężczyzn; ani
młodych, ani starszych; ani bogatych, ani bied-
nych. Jednak mimo że depresja jest zjawiskiem
uniwersalnym, wygląda na to, że pewne grupy są
szczególnie zagrożone. Na przykład, jeśli urodzili-
ście się po roku 1970 lub żyjecie w dostatnim kra-
ju takim jak Stany Zjednoczone, lub jesteście ko-
bietami, to znajdujecie się w grupie wysokiego ry-
zyka.
Cztery linie dowodowe wskazują na ogromny
wzrost przypadków depresji na przestrzeni ostatnich
pięćdziesięciu lat. Pierwszą z nich stanowi badanie
ECA (Epidemiologie Catchment Area), przeprowa-
dzone na dużej i reprezentatywnej grupie Ameryka-
nów, które wykazało, że urodzeni na początku XX
wieku doświadczyli mniej depresji niż urodzeni
później (Robins i in., 1984). Tabela 7-1 prezentuje
powszechność występowania depresji w określo-
nych grupach wiekowych mieszkańców trzech
miast. Są to godne uwagi dane. Wskazują one na to,
że dla osób urodzonych około 1910 roku szansę
doświadczenia epizodu depresyjnego w ciągu sie-
demdziesięciu pięciu lat, które mają za sobą, wyno-
siły 1,3 procent. Natomiast dla tych, którzy urodzili
się po 1960 roku, szansę wynoszą już 5,3 procent,
chociaż do momentu prowadzenia badań przeżyli
oni niespełna dwadzieścia pięć lat. Jest to ogromna
różnica, sugerująca dziesięciokrotny wzrost ryzyka
wystąpienia depresji na przestrzeni dwóch pokoleń
(Murphy, Laird, Monson, 2000).
Inne potwierdzenie podobnego wzrostu częstotli-
wości wystąpienia depresji znajdujemy w po-
wszechnych, równoległych badaniach międzynaro-
dowych (Cross-National Collaborative Group,
1992). Przeprowadzono w nich wywiad z prawie
40 000 dorosłych ze Stanów Zjednoczonych, Kana-
dy, Puerto Rico, Niemiec, Francji, Włoch, Libanu,
Nowej Zelandii i Tajwanu. U wszystkich grup naro-
dowych, z wyjątkiem kultur latynoskich, wykazano
gwałtowny wzrost w XX wieku ryzyka wystąpienia
depresji. Jednak dla Ameryki Północnej był on naj-
większy (zob. rycina 7-1). Ta gwałtowna zmiana
pozwoliła Światowej Organizacji Zdrowia (WHO)
przewidzieć, że w roku 2020 depresja stanie się dru-
gą najważniejszą przyczyną niepełnosprawności na
świecie (Holden, 2000).
DLACZEGO WSROD MŁODYCH AMERYKANÓW ZAPANOWAŁA EPIDEMIA DEPRESJI —
SPEKULACJE
Depresja stanowi zaburzenie charakteryzujące się indywidual-
nym poczuciem bezradności i niepowodzenia. Jeśli jednostka
stwierdza, że jest bezsilna w dążeniu do celu, bez wątpienia
cierpi na depresję. Dlaczego zatem obserwujemy epidemię de-
presji, szczególnie wśród dzisiejszej młodzieży amerykańskiej?
Po pierwsze, we współczesnej Ameryce, bilans pomiędzy
,ja" a „my" został znacznie przesunięty w kierunku ,ja". Upo-
wszechniły się postawy indywidualistyczne i najważniejsze stało
się poczucie własnego ,ja", a jednocześnie osłabło poczucie
„my", czyli przywiązanie do szerszych struktur, które łagodzą
skutki depresji, do Boga, narodu, wspólnoty, rodziny. Po drugie,
w ciągu ostatnich czterdziestu lat Ameryka obserwowała prze-
miany w sferze rodzicielstwa i edukacji, które podkreślały rodzą-
ce się w dzieciach poczucie własnej wartości. Paradoksalnie,
doktryna zakładająca wychowywanie dzieci tak, by zawsze były
pogodne i cieszyły się wysokim poczuciem własnej wartości,
mogła przyczynić się do rozprzestrzenienia się epidemii złego
samopoczucia (Bushman, Baumeister, 1998). Być może dzieje
się tak dlatego, że im bardziej dziecko jest przekonane, że tylko
ono się liczy i że jego cele, jego powodzenie i jego przyjemno-
ści są najważniejsze, tym dotkliwiej odczuwa porażkę. Próbu-
jąc chronić przed skutkami nieprzyjemnych odczuć, ruch pro-
pagujący dobre usposobienie skutecznie ograniczył trzy zalety
złego samopoczucia.
Pierwszym pozytywnym skutkiem negatywnych emocji, ta-
kich jak niepokój, smutek i gniew, jest stymulacja do działania
mającego na celu zmianę nas samych lub otaczającego nas
świata i tym sposobem eliminowania złego samopoczucia.
W obliczu zagrożenia stajemy się niespokojni, w sytuacji straty
smutni i złościmy się, gdy nasza nietykalność zostaje naruszo-
na. Wszystkie te reakcje same w sobie są dość przykre, lecz mo-
żemy je traktować jako wskazówki do działania, które należy
podjąć.
Jednak czasami przewodnik skomponowany z naszych
uczuć może wyprowadzić nas na manowce. Niektóre z nich sta-
nowią fałszywy alarm — dziecko, które trąciło cię łokciem, nie
musiało zrobić tego umyślnie, bo mogło być po prostu niezdar-
ne, słaba ocena z kolei nie oznacza, że nauczyciel myśli, że je-
steś głupi. A gdy negatywne odczucia nabierają chronicznego
charakteru i paraliżują działanie oraz gdy wywołują zbyt wiele
fałszywych alarmów, stan taki nazywamy „chorobą emocjonal-
ną", którą próbujemy zwalczyć lekami lub przezwyciężyć na
drodze psychoterapii. :^SfeiWf ?'
Negatywne uczucia można wykorzystać także do zwalczania
nudy i osiągnięcia stanu zaangażowania (flow). W stanie flow
wydaje się nam, jakby czas się zatrzymał, czujemy się naprawdę
u siebie i nie chcemy być nigdzie indziej — prawdopodobnie jak
wtedy, gdy uprawiamy sport, słuchamy muzyki, piszemy wiersze,
malujemy płot lub obraz, uprawiamy ogródek, kochamy się lub
prowadzimy interesującą rozmowę. Badacze zajmujący się tym
stanem — kto go doświadcza, kiedy się on pojawia, co go blo-
kuje — odkryli, że jest on często osiągany wtedy, kiedy nasze
umiejętności zostają wykorzystane bez reszty, dopasowane do
wielkiego wyzwania, któremu zdołamy sprostać, choć nie będzie
to łatwe. Brak celu jest przyczyną nudy. Zbyt odległy cel lub nie-
dostateczny poziom umiejętności, by go osiągnąć, stanowi źró-
dło bezradności i depresji. Pasmo sukcesów — nieprzerwane naj-
mniejszym choćby potknięciem, nie wymagające przegrupowa-
nia lub ponowienia próby — nie jest wystarczającym warunkiem
uzyskania stanu zaangażowania. Do tego potrzebne jest raczej
przezwyciężanie frustracji, przełamanie niepokoju i podejmowa-
nie największych wyzwań (Csikszentmihalyi, 1990).
Trzecim pożytecznym skutkiem pojawiania się złego samo-
poczucia jest przezwyciężenie bezradności. Każde złożone za-
danie, którego się podejmiemy, trzeba realizować w wielu eta-
pach, każdy z nich może się zakończyć sukcesem lub porażką.
Tylko dzięki wytrwałości możemy nie zrażać się niepowodze-
niem na jednym z etapów i dążyć do wypełnienia zadania. Jed-
nak wytrwałość niekiedy wiąże się z bólem, ponieważ wszelkie
przelotne komplikacje natychmiast odbijają się na naszym sta-
nie emocjonalnym. Ale chwilowe problemy i związane z nimi
złe samopoczucie stanowią budulec ostatecznego sukcesu i do-
brego nastroju.
Zakładając, że dzieci powinny za wszelką cenę unikać uczuć
negatywnych, uczymy je braku wytrwałości. Czasami muszą
one poczuć smak porażki. Jeśli przez cały czas chronimy je
przed skutkami niepowodzenia — co zakłada projekt społeczeń-
stwa zadowolonego, „szczęśliwego" — pozbawiamy je możli-
wości nauczenia się wytrwałości. Gdy w przypadku napotkania
przez nie trudności zjawiamy się natychmiast, by podnieść je na
duchu i złagodzić cios, jaki na nie spada, utrudniamy im wy-
kształcenie tej cechy. W ten sposób osłabiamy ich poczucie włas-
nej wartości, tak samo jak byśmy się nad nimi znęcali, poniżali,
upokarzali i za każdym razem przeszkadzali.
Wreszcie, ideologia amerykańska przestała charakteryzować
się poczuciem odpowiedzialności osobistej, a jej miejsce zajęła
„postawa cierpiętnicza". Z zasady winą za nasze kłopoty obar-
czamy osoby postronne, okoliczności lub cokolwiek innego,
tylko nie własne działania, własne cechy charakteru lub osobi-
ste decyzje. O ile odsuwanie od siebie poczucie winy w jakiś
sposób ochrania poczucie naszej wartości, o tyle stanowi jed-
nocześnie najlepszą drogę do wyuczonej bezradności i bierno-
ści. Jak się później przekonamy, to, co wzmaga wyuczoną bez-
radność, podnosi również ryzyko wystąpienia depresji.
Zatem możliwe, że zwłaszcza idea poczucia własnej wartości
i ogólna etyka „dobrego samopoczucia" niespodziewanie stała się
przyczyną masowego spadku samooceny. Łagodzenie negatyw-
nych odczuć utrudniło naszym dzieciom doświadczanie dobrego
samopoczucia i stanu zaangażowania. Unikanie smaku porażki
uniemożliwia im osiągnięcie biegłości i wytrwałości. Tępienie
uzasadnionego poczucia smutku i niepokoju doprowadziło do
tego, że znacznie wzrosło u dzieci ryzyko pojawienia się nieuza-
sadnionej depresji. A propagowanie taniego sukcesu może spo-
wodować, że w grupie ryzyka znajdzie się całe pokolenie.
Źródło: wg Seligman, Reivich, Jaycox, Gillham, 1995.
ZABURZENIA NASTROJU
279
Trzecią linię dowodową stanowią badania prowa-
dzone nad krewnymi osób pogrążonych w depresji.
Wykazały one, że młodsi członkowie rodziny są
podatniejsi na depresję niż starsi (Klerman i in.,
1985). Ściśle rzecz biorąc, 2289 krewnych 523 osób
cierpiących z powodu zaburzeń afektywnych prze-
szło rozmowę diagnostyczną przeprowadzoną tak,
by zbadać powszechność występowania epizodu
depresyjnego na przestrzeni życia. Porównajmy na
przykład kobiety urodzone w 1950 roku i urodzone
przed rokiem 1910. W wieku trzydziestu lat, około
65 procent kobiet urodzonych w 1950 roku do-
świadczyło przynajmniej jednego epizodu depresyj-
nego, natomiast w grupie kobiet w tym samym wie-
ku, lecz urodzonych około roku 1910 doświadczyło
go zaledwie 5 procent. Dla niemalże wszystkich
grup wiekowych późniejszy rok urodzenia oznacza
większe i wcześniejsze ryzyko wystąpienia klinicz-
nego stanu depresyjnego. Tak więc jeszcze raz za-
uważamy, że ryzyko to wzrasta przynajmniej dzie-
sięciokrotnie na przestrzeni dwóch pokoleń.
Inny zestaw dowodów pochodzi z badań, który-
mi objęto amiszów zamieszkujących hrabstwo Lan-
caster w stanie Pensylwania. Przeprowadzono je za
pomocą wywiadu diagnostycznego, który wykazał
niski wskaźnik występowania depresji jednobiegu-
nowej. Amisze są skrajnie konserwatywnym odła-
mem protestanckim, wywodzącym się od trzydzie-
stu osiemnastowiecznych założycieli. W domach nie
korzystają z energii elektrycznej, do transportu uży-
wają koni i lekkich wozów, nie znane są im alkoho-
lizm i zbrodnie, deklarują całkowity pacyfizm.
W pięcioletnim okresie od 1976 do 1980 roku roz-
poznano czterdzieści jeden aktywnych przypadków
zaburzenia depresyjnego, zatem powszechność
w pięcioletnim okresie wynosi około 0,5 procent
(grupa dorosłych amiszów liczy 8186 osób). Jeśli
porównamy te dane z równoległymi badaniami
ECA, to możemy stwierdzić, że ryzyko wystąpienia
tego zaburzenia u amiszów wynosi od jednej piątej
do jednej dziesiątej prawdopodobieństwa pojawie-
nia się depresji jednobiegunowej u sąsiadujących
z nimi Amerykanów reprezentujących kulturę no-
wocześniejszą. Co ważne, procent przypadków de-
presji dwubiegunowej jest równy częstotliwości jej
występowania u nowoczesnych Amerykanów (Ege-
land, Hostetter, 1983).
RÓŻNICE WIEKOWE
Dla młodych ludzi ryzyko wystąpienia zaburzeń
depresyjnych jest dziś szczególnie wysokie (zob.
ramka 7-2). Przed czterdziestoma laty średni wiek
pojawienia się pierwszego epizodu depresyjnego
wynosił 29,5 roku (Beck, 1967), depresja była
niemalże niespotykana wśród nastolatków. Dziś
jest to dość częste zjawisko. Rycina 7-1 udowad-
nia, że nie tylko zwiększyła się ogólna liczba przy-
padków depresji u ludzi młodych, ale również ob-
niżył się wiek pierwszego jej wystąpienia. Peter
Lewinsohn wraz z zespołem przeprowadził wy-
wiad diagnostyczny z grupą 1710 losowo wybra-
nych nastolatków z zachodnich obszarów stanu
Oregon. W przedziale do czternastego roku życia
7,2 procent dzieci urodzonych w latach 1972-1974
przeszło już silne stany depresyjne; dla porówna-
nia, w grupie starszych nastolatków, urodzonych
w latach 1968-1971 — 4,5 procent (Lewinsohn,
Rohde, Seeley, Fischer, 1993). W badaniach ponad
3000 dwunasto- i czternastolatków przeprowadzo-
nych w stanach południowo-wschodnich okazało
się, że aż 9 procent przeżyło epizod depresyjny
(Garrison, Addy, Jackson, McKeown, Waller,
1992). Wysoki procent młodzieży cierpiącej na de-
presję w tak młodym wieku jest bez wątpienia za-
skakujący i alarmujący. Ze względu na to, że de-
presja charakteryzuje się częstymi nawrotami, po-
jawienie się jej już w wieku kilkunastu lat sprawia,
że młodzi ludzie doświadczą więcej epizodów de-
presyjnych, niż gdyby pierwszy raz miały z nim do
czynienia w wieku średnim.
Stan psychiczny mogący mieć związek z depre-
sją u małych dzieci został opisany w 1946 roku
przez amerykańskiego psychiatrę Renę Spitza i zy-
skał miano depresji anaklitycznej. Spitz zaobser-
wował, że jeśli dzieci w wieku od sześciu do osiem-
nastu miesięcy oddzielono na dłuższy czas od ma-
tek, popadały w stan apatii, zobojętnienia, traciły na
wadze, wzrastała u nich podatność na choroby wie-
ku dziecięcego, a nawet następował zgon. Powrót
matki lub zastąpienie jej innym stałym opiekunem
przeciwdziałał takim skutkom (Spitz, 1946).
Dokładne testy psychologiczne ujawniły u dzieci
tyle samo symptomów depresyjnych, co u doro-
słych, łącznie ze spodziewanym deficytem intelek-
280
ROZDZIAŁ 7
tualnym (Blumberg, Izard, 1985; Kaslow, Tannen-
baum, Abramson, Peterson, Seligman, 1983; Ko-
vacs, Beck, 1977). O ile w przypadku klinicznej
depresji częstotliwość jej występowania u dzieci
wynosi niespełna 3 procent, o tyle w okresie dojrze-
wania jej powszechność wzrasta przynajmniej do
6,4 procent (DuBois, Felner, Bartels, Silverman,
1995).
Dzieci doświadczają najczęściej poczucia straty
w momencie rozwodu i separacji rodziców, jak rów-
nież podczas poprzedzającego te sytuacje wzburze-
nia. W jednym z podłużnych badań obejmujących
400 dzieci, które były obserwowane w okresie od
trzeciej do szóstej klasy, zauważono, że 20 procent
ujawniło umiarkowane i silne symptomy depresyj-
ne (Nolen-Hoeksema, Girgus, Seligman, 1986,
1992). Do najważniejszych przyczyn depresji nale-
żały kłótnie rodziców — fakt, że rodzice w ostatnim
czasie coraz częściej się sprzeczali. Kłótnia rodziców
prawdopodobnie podważa poczucie bezpieczeństwa
dziecka i często prowadzi do niekorzystnych sytuacji
życiowych, takich jak separacja i problemy ekono-
miczne, które zwiększają ryzyko wystąpienia depre-
sji. Gdy w końcu dochodzi już do rozwodu i dziec-
ko „traci" któreś z rodziców, może ono zacząć zdra-
dzać objawy depresji:
Dziewięcioletni Peter widywał ojca, który mieszkał
w pobliżu, nie częściej niż raz na dwa, trzy miesią-
ce. Spodziewaliśmy się, że będzie to dla niego po-
wodem do zmartwień, ale nie byliśmy zupełnie
przygotowani na to, żeby ogarnąć rozmiar jego nie-
szczęścia. Badacz zauważył: „Zapytałem Petera,
kiedy ostatni raz widział się z tatą. Dziecko spoj-
rzało na mnie obojętnie, jego myślenie stało się
chaotyczne, a głos zdradzał niepewność. Właśnie
wtedy przejechał w pobliżu wóz policyjny na sy-
gnale. Dziecko patrzyło tępo przed siebie i wyglą-
dało, jakby pogrążyło się w marzeniach. Ponieważ
trwało to kilka minut, delikatnie zasugerowałem, że
przejazd radiowozu przypomniał mu o ojcu, poli-
cjancie. Peter zaczął płakać i szlochał nieprzerwa-
nie przez 35 minut (Wallestein, Kelly, 1980).
Cierpiące na depresję nastolatki mają takie same
objawy, jakie obserwuje się u dorosłych (Lewin-
sohn, Gotlib, Seeley, 1995). Oprócz symptomów
podstawowych często obserwuje się, zwłaszcza
u chłopców, postawy negatywistyczne, a nawet an-
tyspołeczne. Do częstych oznak należą również nie-
pokój ruchowy, zrzędliwość, agresja i silne pragnie-
nie ucieczki z domu, a także dąsanie się, niechęć do
współpracy w zakresie obowiązków domowych,
kłopoty szkolne, wreszcie nadużywanie alkoholu
i narkotyków.
Depresja u osób dorosłych wcale nie nasila się
wraz z wiekiem, jak wcześniej przypuszczano
(Myers i in., 1984; Robins i in., 1984). Komplika-
cje depresyjne w podeszłym wieku to poczucie
bezradności wynikające z pogorszenia sprawności
fizycznej i, czasami, ograniczenia zdolności umy-
słowych. Jednak częstotliwość występowania de-
presji wśród starszych ludzi jest o wiele niższa niż
u młodszych.
RÓŻNICE PŁCIOWE
Istnieją dowody potwierdzające fakt, że u kobiet sta-
ny depresyjne stwierdza się dwukrotnie częściej niż
u mężczyzn (Nolen-Hoeksema, 1988; Silberg i in.,
1999). Poprawne pod względem metodologicznym
badania nad depresją (oparte na standardowych oce-
nach, obejmujące duże grupy badanych i wykorzy-
stujące metody diagnostyczne różnicujące depresje
jednobiegunowe od dwubiegunowych) można po-
dzielić na badania zajmujące się przypadkami leczo-
nymi — ludźmi poddającymi się terapii — i bezpo-
średnie badania społeczności. W siedmiu na osiem
prac badawczych nad przypadkami leczonymi
w Stanach Zjednoczonych kobiety przewyższały
liczbę mężczyzn w średnim stosunku 2:1. W dzie-
więciu na dziesięć podobnych badań prowadzonych
poza granicami Stanów Zjednoczonych na depresję
cierpiało więcej kobiet niż mężczyzn, w średnim
stosunku 2,3:1. Przypadki leczone mogą jednak nie
odzwierciedlać różnic płciowych pod względem po-
wszechności występowania depresji, ponieważ
może się okazać, że kobiety chętniej zwracają się
w takich sytuacjach z prośbą o pomoc niż mężczy-
źni. By wyeliminować ten problem, przeprowadzo-
no ogromną liczbę badań, które obejmowały całe
społeczności. Wykazały one, że przewaga kobiet
nad mężczyznami wynosi średnio nieco poniżej 2:1.
Dlaczego tak jest, nie wiadomo. Istnieje wiele
hipotez. Po pierwsze, kobiety w społeczeństwach
ZABURZENIA NASTROJU
281
zachodnich są bardziej skłonne przyznać, że do-
świadczają stanów depresyjnych, niż mężczyźni.
W przypadku straty kobiety częściej prezentują po-
stawę bierną i płacz, natomiast mężczyźni gniew
i zobojętnienie (Nolen-Hoeksema, Girgus, 1994;
Weissman, Paykel, 1974). Druga hipoteza, biolo-
giczna, zakłada, że brak odporności na depresję
u kobiet może się wiązać ze zmianami hormonalny-
mi i podatnością uwarunkowaną genetycznie. Dla-
tego niektórzy łączą wrażliwość z comiesięcznymi
atakami depresji przedmiesiączkowej, roboczo na-
zwanej przez DSM-IV „przedmiesiączkowym zabu-
rzeniem nastroju", charakteryzującym się takimi
symptomami, jak nagłe poczucie smutku lub ataki
płaczu, napięcie, depresja, apatia, zmęczenie, trud-
ności z koncentracją, zaburzenia apetytu, wrażli-
wość na odrzucenie i zaburzenia snu. Istnieje rów-
nież taka możliwość, że kobiety posiadające gen
warunkujący depresję doświadczają depresji, a męż-
czyźni noszący ten sam gen popadają w alkoholizm
(Robinson, Davis, Nieś, Ravaris, Sylvester, 1971;
Winokur, 1972). Trzecia hipoteza wywodzi się
z teorii wyuczonej bezradności (zob. s. 291-295).
Jeśli depresja wiąże się z bezradnością, to skoro ko-
biety przyswajają sobie ją szybciej niż mężczyźni,
właśnie u nich częściej będziemy zauważać stany
depresyjne. Narody, które nagradzają kobiety za to,
że zachowują powściągliwość w obliczu straty,
a mężczyzn za aktywne sposoby radzenia sobie
z taką sytuacją, zapłacą w końcu wysoką cenę w po-
staci późniejszych zaburzeń depresyjnych żeńskiej
części społeczeństwa (Radloff, 1975). Po czwarte,
kobiety roztrząsają wszelkie złe momenty w ich ży-
ciu (najczęściej między sobą, również sam stan de-
presji), natomiast mężczyźni są raczej skłonni do
działania niż do rozmyślań (Nolen-Hoeksema, 1987,
1991). Rozpamiętywanie depresji znacznie ją pogłę-
bia (Zullow, Seligman, 1985), natomiast nastawienie
na działanie pozwala złagodzić lub wyrwać się z na-
stroju depresyjnego.
Ostatnia hipoteza ma wiele wspólnego z odchu-
dzaniem. Jak się zaraz przekonamy, korzenie depre-
sji tkwią w poczuciu porażki i bezradności. Dieta
odchudzająca uruchamia cykl niepowodzeń i bezsil-
ności: dochodzi do konfrontacji celu, który zakłada
wyszczuplenie do niemalże nieosiągalnej „idealnej"
wagi, z niestrudzonymi mechanizmami obronnymi
organizmu. Na początku udaje się zgubić kilogramy,
co pozwala podnieść się z depresji. W końcu jednak
pojawia się konsternacja, gdyż 90 procent odchu-
dzających się zaczyna z powrotem przybierać na
wadze. Ciągłe niepowodzenia na tym polu i co-
dzienne przypominanie sobie o nadwadze znów
wprawiają w stan depresji (Seligman, 1994; Wad-
den, Stunkard, Smoller, 1986). Jednak około 10 pro-
cent odchudzających się potrafi utrzymać niską
wagę ciała, choć wymaga to od nich bez wątpienia
skrupulatnego liczenia kalorii. Do skutków ubocz-
nych długotrwałego niedożywienia należy depresja.
Zatem tak czy inaczej, osiągnięcie smukłej sylwetki
prowadzi do zwiększenia podatności na depresję
(Garner, Wooley, 1991). Ponadto badacze zauważy-
li, że zaburzenia odżywiania — anoreksja i bulimia
— występują w kulturach, w których obowiązuje
ideał szczupłej kobiety. W tych samych środowi-
skach częstotliwość występowania depresji
u kobiet jest mniej więcej dwa razy wyższa niż
u mężczyzn (Jeffrey, Adlis, Forster, 1991). U kobiet
w takich krajach jak Egipt, Iran, Indie czy Uganda,
gdzie ideałem nie jest szczupła sylwetka, nie odno-
towuje się przypadków zaburzeń odżywiania. Co
ważniejsze, w kulturach tych depresja niemalże
w takim samym stopniu dotyczy kobiet i mężczyzn
(McCarthy, 1990; Stice, 1994).
RÓŻNICE RASOWE I SPOŁECZNO-EKONOMICZNE
National Comorbidity Study — badania obejmujące
8098 Amerykanów — wykazały, że częstotliwość
występowania zaburzeń nastroju u czarnych jest
o jedną trzecią niższa niż u białych i Latynosów
(Kessler i in., 1994). Liczba przypadków samobójstw
w Afryce jest o wiele niższa niż w innych zakątkach
świata (Lester, Wilson, 1988). Dane te powinny nam
uzmysłowić, że depresja jest w większym stopniu
procesem psychicznym niż ekonomicznym, gdyż
we wszystkich statystykach dotyczących poziomu
życia i przykrych wydarzeń życiowych Afroamery-
kanie wypadają znaczne gorzej niż biali i Latynosi,
a mieszkańcy kontynentu afrykańskiego gorzej niż
obywatele reszty świata. Jednak podczas interpreta-
cji przekrój owoetnicznych i przekrój owokulturo-
wych badań nad zaburzeniami psychicznym należy
zachować szczególną ostrożność. Grupy latynoskie
282
ROZDZIAŁ 7
— bez względu na to, czy są badane w Los Angeles
czy w Puerto Rico — znacznie różnią się od grup
północnoamerykańskich, europejskich lub azjatyc-
kich: nie obowiązuje bowiem w ich przypadku roz-
różnienie na ludzi starszych i młodszych; obydwie
grupy prezentują jednakowo wysoki współczynnik
popadania w depresję i dość niski wiek pojawienia
się pierwszego stanu depresyjnego (Cross-National
Collaborative Group, 1992). Ponieważ jednak
w większości diagnozy dokonują psychiatrzy i psy-
chologowie będący przedstawicielami klasy śred-
niej, nie wykazują oni zainteresowania symptoma-
mi występującymi u przedstawicieli innych klas
społecznych, ras, kultur, co może zniekształcać wy-
niki (Tonks, Paykel, Klerman, 1970).
Nie odnotowuje się znacznych różnic w występo-
waniu depresji związanych z klasą społeczną lub
stopniem zubożenia. W przeciwieństwie do schizo-
frenii, która rzadziej występuje w klasie średniej
i wyższej, depresja jest bardziej demokratyczna
i niemalże jednakowo dotyczy wszystkich klas.
W National Comorbidity Study (Kessler i in.,
1994) ujawniono, że współczynnik depresji u ludzi
z ubogich środowisk był nieco wyższy, lecz nie
były to ogromne różnice. Jednak jest możliwe, że
w zależności od statusu społecznego pacjenta jego
depresja może się inaczej objawiać. Przedstawicie-
le klas niższych mogą okazywać poczucie bezsil-
ności i bezradności, klasy średniej — silne poczu-
cie samotności i odrzucenia, a członkowie klasy
wyższej — większy pesymizm i rezygnację z ży-
cia społecznego (Schwab, Bialow, Holzer, Brown,
Steveson, 1967). Ogólnie rzecz biorąc, nawet jeśli
istnieją pewne rozbieżności, to podobieństwa
w występowaniu depresji u czarnych, Latynosów,
białych oraz biednych i bogatych znacznie je prze-
wyższają.
ZNACZENIE WYDARZEŃ ŻYCIOWYCH
Istnieje powszechne przekonanie, że depresja jest
powodowana przez przykre wydarzenia życiowe.
Większość przypadków depresji poprzedza nagła
strata, a jeśli nie jest ona rzeczywista, to przynaj-
mniej poczucie, że utraciło się coś wartościowego.
Pokrzyżowanie szyków w dążeniu do upragnionego
celu, przerwany romans, niepowodzenie w pracy,
separacja w małżeństwie, niepowodzenie w szkole,
utrata pracy, odrzucenie przez ukochaną osobę, cho-
roba własna lub członka rodziny są częstymi zapo-
wiedziami depresji (Monroe, Rohde, Seeley, Lewin-
sohn, 1999). Osoby, które popadły w depresję, po-
trafią podać więcej takich przypadków straty po-
przedzających ich stan niż odpowiednio dobrani do
nich członkowie grupy kontrolnej (Breslau, Davis,
1986; Paykel, 1973). Istotnie, używało się kiedyś
kategorii depresja „reaktywna" (w przeciwieństwie
do depresji „endogennej"), której główną przyczy-
ną było jakieś nieprzyjemne wydarzenie. Ponieważ
charakterystyka tego rodzaju depresji i depresji po-
jawiającej się ni stąd, ni zowąd nie różniły się zbyt-
nio, zaniechano takiej klasyfikacji. Pozostało jednak
pytanie: Czy życie osób, które pogrążyły się w de-
presji, zanim to się stało, różniło się od życia tych,
którzy oparli się zaburzeniom nastroju?
Odpowiedź brzmi „tak" (Kessler, 1997). Rola,
jaką odgrywają nieprzyjemne sytuacje życiowe, jest
zaskakująco mała, jeśli uwzględni się inne predys-
pozycje. Przeżycie wcześniej epizodu depresyjnego
lepiej niż cokolwiek innego świadczy o skłonno-
ściach jednostki do zapadania na depresję (Coryell
i in., 1993; Klinkman, Schwenk, Coyne, 1997). Po-
nadto predyspozycje genetyczne, ujawnione pod-
czas badań nad bliźniętami, również są o wiele waż-
niejsze niż wydarzenia z życia (Kendler, Kessler,
Walters i in., 1995). Niemniej niektóre z wydarzeń
mogą dodatkowo warunkować stany depresyjne —
należą do nich: strata bliskiej osoby, choroba fizycz-
na lub gwałt.
Osoby, które popadają w depresję, doświadczyły
więcej przykrych wydarzeń w dzieciństwie, należa-
ło do nich także molestowanie seksualne (Levitan
i in., 1989), oraz częściej doświadczały poczucia
straty od roku do dwóch lat poprzedzających stan
depresyjny. Z drugiej jednak strony, wiele osób do-
świadczyło poczucia straty we wczesnym dzieciń-
stwie i doświadcza go nadal, a mimo to nie zapada
na depresję, natomiast wiele pogrążonych w depre-
sji pacjentów ani w przeszłości, ani w teraźniejszo-
ści nie miało do czynienia ze stratą.
Śmierć matki, zanim dziecko osiągnie wiek jede-
nastu lat, może być czynnikiem warunkującym jego
depresję w wieku dorosłym. Jedno z badań dowiod-
ło, że współczynnik występowania depresji u ko-
ZABURZENIA NASTROJU
283
biet, które straciły matki przed osiągnięciem tego
wieku, a ponadto w ostatnim czasie doświadczyły
innego poczucia straty, był trzykrotnie wyższy niż
u kobiet, które ostatnio miały do czynienia z podob-
ną stratą, ale nie zostały osierocone przez matkę
w pierwszych dziesięciu latach życia. Śmierć matki
po ukończeniu przez dziecko jedenastego roku ży-
cia nie miała wpływu na ryzyko depresji (Brown,
Harris, 1978). Zgon ojca w pierwszych latach życia
dziecka ma prawdopodobnie również wpływ na
wystąpienie u niego depresji w późniejszym okresie
(Barnes, Prosin, 1985). Jednak na depresję zapada
tylko połowa kobiet, które straciły matki przed
ukończeniem jedenastego roku życia i w ostatnim
czasie doświadczyły poczucia straty. Co zatem dzie-
je się z drugą połową? Harris zakłada, że istnieją
cztery czynniki odpornościowe, które zapobiegają
wystąpieniu depresji, nawet mimo widocznych ku
niej predyspozycji i przeżytej niedawno straty. Od-
porna kobieta (1) pozostaje w intymnym związku
z małżonkiem lub partnerem albo (2) jest zatrudnio-
na na część lub na cały etat poza domem, albo (3)
ma mniej niż troje dzieci, które jeszcze się nie usa-
modzielniły, albo (4) jest silnie zaangażowana
w ruch religijny. Widzimy zatem, że intymny zwią-
zek, zatrudnienie, mała liczba dzieci wymagających
opieki i gorliwa religijność mogą chronić przed de-
presją. Wspólnym elementem tych czterech czynni-
ków jest prawdopodobnie pewność siebie i poczu-
cie zasadności, a jednoczenie konkurują one z wizją
życia napiętnowaną bezradnością. Jest to spójne
z obserwacjami potwierdzającymi, że dobre kontak-
ty z rodzicami chronią nastolatków przed depresją
i że należyty system wsparcia społecznego chroni
przed depresją osoby chore na serce (Holahan, Ho-
lahan, Moos, Brennan, 1997; Holahan, Valentiner,
Moos, 1995).
Tym, co należy zapamiętać z tych rozważań, jest
spostrzeżenie, że nieprzyjemne wydarzenia życiowe
nie są przyczyną depresji. Trzeba raczej przyjąć, że
mają one na nią niewielki, choć realny wpływ. Za-
pada na nią zaledwie 10 procent osób, które do-
świadczają poczucia straty porównywalnego z cier-
piącymi na depresję. Przestawione powyżej dane
należy rozpatrywać łącznie z informacjami mówią-
cymi, że uprzywilejowana młodzież ze wszystkich
krajów rozwiniętych musi się liczyć ze sporym ry-
zykiem popadnięcia w depresję i że Afroameryka-
nie cierpią na nią rzadziej niż biali. Świadczy to
o tym, że jest ona bez wątpienia problemem psy-
chicznym, a nie problemem obiektywnych negatyw-
nych wydarzeń życiowych. O ile słowa piosenki
mówią, że umysł może uczynić z piekła niebo,
o tyle w przypadku depresji jest odwrotnie: może
ona zmienić niebo w piekło. Do kwestii, dlaczego
pozostałe 90 procent osób doświadczających przy-
krych wydarzeń życiowych nie zapada na depresję,
jeszcze powrócimy.
Przebieg depresji
Jeśli już podatna jednostka pogrąży się w depresji,
co się z nią stanie w przypadku, gdy nie podda się
terapii? Jeśli można cokolwiek dobrego powiedzieć
o depresji, to chyba jedynie to, że zwykle z czasem
ulega rozproszeniu. Po początkowym ataku, który
w trzech czwartych przypadków następuje nagle,
depresja o umiarkowanym nasileniu utrzymuje się
przeciętnie około trzech miesięcy. Bardzo głębokie
epizody trwają średnio około sześciu miesięcy. Po-
czątkowo depresja stopniowo się nasila, w końcu
osiąga krańcowy poziom, ale następnie chory zaczy-
na powracać do stanu sprzed ataku (Beck, 1967; Ro-
bins, Guze, 1972). To, co zwykły mawiać nasze
babcie w przypadku różnych tragedii — że czas le-
czy rany — bez wątpienia dotyczy też depresji.
Umysł lub ciało nie są zdolne trwać w ponurym na-
stroju na zawsze, więc z czasem nieodwołalnie mu-
szą się podnieść z upadku. Mechanizmy tego zjawi-
ska nie zostały jeszcze poznane: może ono polegać
na odzyskaniu stanu równowagi neurochemicznej,
może dojść do przyzwyczajenia do sytuacji bolesnej
straty, lub też może dojść do pewnego rodzaju ła-
godnego reinterpretowania straty (Hunt, 1998).
Jednak okres trwania epizodu depresyjnego jest
nieznośnie długi, a dla kogoś, kto go właśnie prze-
żywa, zdaje się wiecznością. Dlatego terapeuci po-
winni podsycać nadzieję, akcentując fakt, że ten
stan z czasem minie. Nie pomniejszając cierpienia,
jakie pacjent odczuwa w danej chwili, terapeuta po-
winien informować go, że całkowite wyjście z tego
stanu udaje się w aż 70 do 95 procent przypadków.
Dla niektórych ten promyk nadziei może przyspie-
szyć proces wychodzenia z depresji.
284
ROZDZIAŁ 7
Gdy pojawi się epizod depresyjny, sytuacja może
się rozwijać w trzech kierunkach. Możliwe jest wyj-
ście z depresji bez powrotu do tego stanu. „Powrót"
zdefiniowano jako ponowne wystąpienie objawów
po przynajmniej sześciomiesięcznym okresie braku
symptomów depresji. Jeśli jednak pacjent przeżyje
pół roku bez objawów, uznaje się to za normalny bieg
rzeczy. „Nawrót" do tego samego epizodu, do które-
go dochodzi, jeśli w wyniku terapii farmakologicznej
lub psychoterapii następuje chwilowe ustąpienie ob-
jawów, zdefiniowany jest jako ponowne pojawienie
się symptomów po okresie krótszym niż sześć mie-
sięcy. Tylko 15 procent z 380 pacjentów, którzy
wyzdrowieli z depresji, nie przeżyło kolejnego okre-
su depresji przez następne piętnaście lat. Spośród
osób, u których przez pięć lat po epizodzie depresyj-
nym stan zdrowia psychicznego się nie pogorszył, 42
procent w ciągu następnych dziesięciu lat nie do-
świadczyło nawrotu (Mueller i in., 1999). Ogólnie
rzecz biorąc, im stabilniejszy jest stan zdrowia psy-
chicznego pacjenta przed epizodem, tym mniejsze
prawdopodobieństwo ponownego wystąpienia depre-
sji. Z drugiej strony, sytuacja osób, które przeżyły
stan najgłębszej depresji, będzie się rozwijać według
drugiego wzoru: wyzdrowienie połączone z powro-
tem objawów depresji.
Dla kogo ryzyko nawrotów i powrotu do depre-
sji jest największe? Obserwacja 50 pacjentów, któ-
rzy wyzdrowieli, wykazała, że u dwóch trzecich na-
stąpił w ciągu dwóch lat nawrót. Współwystępowa-
nie zaburzeń osobowościowych (zob. rozdział 9)
z zachorowaniem na depresję w ogromnym stopniu
zwiększa ryzyko nawrotu: w ciągu dwóch lat 17 na
22 pacjentów z zaburzeniem osobowości doświad-
czyło nawrotu stanu depresyjnego, a tylko 4 na 28
pacjentów, którzy nie cierpieli na tego typu zaburze-
nia (Ilardi, Craighead, Evans, 1997). Innym czynni-
kiem pozwalającym przewidzieć nawrót depresji jest
pesymizm. Przeświadczenie, że pozytywne sytuacje
mają tylko charakter przejściowy, sprawia, że pacjen-
ci, u których ustąpiła depresja, są bardziej podatni na
wystąpienie nawrotów (Evans i in., 1992). Fakt bycia
kobietą, niewstąpienie w związek małżeński i przeży-
cie kilku epizodów depresyjnych — zwłaszcza
w krótkim okresie — wszystko to zwiększa prawdo-
podobieństwo, że nastąpi powrót stanów depresyj-
nych (Mueller i in., 1999; Solomon i in., 2000).
Drugi epizod depresyjny, jeśli nastąpi, zwykle
trwa mniej więcej tyle samo co pierwszy. Z drugiej
jednak strony, większość osób doświadczających
nawrotów epizodów depresyjnych może liczyć na
to, że będą one rozdzielone dłuższym niż dwuletni
okresem bezobjawowym. Jednak z czasem ta prze-
rwa ulega skróceniu. Okresem największego ryzyka
nawrotu jest pierwsze sześć miesięcy po wyjściu
z depresji (NIMH, 1984). Należy jednak zaznaczyć,
że sama depresja przyczynia się do wystąpienia ko-
lejnych nieprzyjemnych sytuacji życiowych, takich
jak obojętność uczuciowa, i w konsekwencji zerwa-
nie związku, a taka kaskada przykrych wydarzeń
zwiększa ryzyko nawrotu (Harkness, Monroe, Si-
mons i Thase, 1999).
U niektórych osób zauważyć można trzecią moż-
liwość rozwoju sytuacji: chroniczną depresję lub
zaburzenie dystymiczne. Mniej więcej 10 procent
pacjentów nigdy nie wyzdrowieje i pozostanie
w stanie depresji chronicznej (Angst, Wieki, 1991;
Keller, Lavori, Mueller, Endicott, 1992; Schuyler,
1974). Jednak chroniczną depresję również można
przezwyciężyć: u 38 procent pacjentów, którzy byli
pogrążeni w depresji przez pięć lat, stan zdrowia
poprawił się w ciągu następnych pięciu lat, a średni
współczynnik ustępowania objawów wynosił 9 pro-
cent na rok (Mueller i in., 1996).
Terapie mają na celu albo skrócenie trwającego
epizodu, albo oddalenie ponownego ataku depresji.
Wywodzą się one z dwóch głównych podejść do-
tyczących depresji i właśnie tymi teoriami się zaj-
miemy.
Teorie zaburzeń depresyjnych
Jakie są przyczyny depresji? Chociaż wiele teorii
popartych rzetelnym materiałem dowodowym pró-
bowało wyjaśnić, skąd depresja się bierze, nadal nie
jesteśmy w stanie z całą pewnością wskazać tej, któ-
ra w sposób wyczerpujący określa istotę depresji
i metody jej leczenia. Depresja jest wynikiem współ-
działania różnych czynników — zarówno psychicz-
nych, jak i biologicznych. Podejście biologiczne
i podejście poznawcze stanowią dwa główne nurty
rozważań na temat tego zaburzenia. Te dwie teorie
niekiedy się pokrywają, podobnie zresztą jak propo-
ZABURZENIA NASTROJU
285
nowane przez nie sposoby terapii, ale każda z nich
skupia się na innym aspekcie depresji. Jednak raczej
łączenie osiągnięć tych teorii, a nie przeciwstawia-
nie ich przybliża nas do stworzenia pełnego obrazu
tego zaburzenia.
Biologiczne ujęcie depresji
Wielu badaczy jest zdania, że istotę tego zaburzenia
najlepiej poznać, traktując je tak samo jak każdą
inną chorobę, a odkrywanie jego uwarunkowań fi-
zjologicznych doprowadzi do rozpoznania przyczyn
i opracowania metod leczenia. Jeśli jednak chcieli-
byśmy skupić się na osiągnięciach modelu biolo-
gicznego, to trzeba przyznać, że bez wątpienia ujaw-
nił on niektóre aspekty depresji. Należą do nich pre-
dyspozycje genetyczne, zmiany na poziomie neuro-
przekaźników i systemów hormonalnych oraz
umiejscowienie zmian w konkretnych obszarach
mózgu. Niniejszy podrozdział przedstawia dotych-
czasowy stan wiedzy na temat każdego z tych za-
gadnień.
GENETYKA A DEPRESJA JEDNOBIEGUNOWA
Bez wątpienia niebagatelną rolę w określaniu stop-
nia podatności człowieka na depresję odgrywają
geny. Krewni pierwszego stopnia pacjentów cierpią-
cych na to zaburzenie są od dwóch do pięciu razy
bardziej podatni na wystąpienie depresji niż ogół
społeczeństwa (Keller i in., 1986; Weissman, Kidd,
Prusoff, 1982). Zatem posiadanie w rodzinie takiej
osoby zwiększa ryzyko zachorowania. Czy jest to
jednak ryzyko uwarunkowane genetycznie, czy ra-
czej wynika ono z faktu przebywania w jednako-
wym środowisku. Badania prowadzone nad bliźnię-
tami i dziećmi adoptowanymi wskazują na istnienie
podstaw genetycznych. Pierwsze z nich potwierdza-
ją niewielkie, lecz realne znaczenie czynnika biolo-
gicznego w powstawaniu depresji jednobiegunowej.
Kenneth Kendler wraz z zespołem przebadał grupę
bliźniąt zarejestrowanych w stanie Wirginia, ponad
1000 par. Dla bliźniąt jednojajowych współczynnik
zgodności wyniósł 48 procent, nieco więcej niż
w przypadku bliźniąt dwujaj owych — 42 procent
(Kendler, Neale, Kessler, Heath, Eaves, 1992). Dal-
szych dowodów dostarczyły badania porównawcze
przybranych i biologicznych krewnych pacjentów
z depresją. W przypadku naturalnych członków ro-
dziny ryzyko było ośmiokrotnie większe niż w ro-
dzinach adopcyjnych (Wender i in., 1986).
Podczas gdy element genetyczny depresji jedno-
biegunowej jest dość słaby lub umiarkowany, depre-
sja dwubiegunowa jest silniej przez niego uwarun-
kowana genetycznie (Kendller, 1997; Torgersen,
1986a). Niezgodność bliźniąt jednojaj owych w przy-
padku tego pierwszego zaburzenia wynosi przynaj-
mniej 60 procent, natomiast w przypadku drugiego
zaledwie 28 procent (Allen, 1976; McGuffin, Katz,
Watkins, Rutherford, 1996). Niemniej jednak może-
my mieć do czynienia ze wspólnymi strukturami ge-
netycznymi obydwu typów depresji, ponieważ ist-
nienie zaburzenia dwubiegunowego u jednego
członka rodziny zwiększa ryzyko wystąpienia obu
zaburzeń — jednobiegunowego i dwubiegunowego
— u jego krewnych. Ponadto wspólne czynniki ge-
netyczne leżą u podstaw pojawienia się niepokoju
i zaburzeń depresyjnych (Kendler, Neale, Kessler,
Heath, Eaves, 1992a; Kendler, Walters, Neale i in.,
1995). Dlaczego jednak u osoby posiadającej te pre-
dyspozycje genetyczne pojawia się to, a nie inne za-
burzenie, stanowi kwestię, którą zapewne wyjaśnią
następne badania.
NEUROPRZEKAŹNIKI A ZABURZENIA DEPRESYJNE
Od samego początku badacze depresji byli przeko-
nani, że bez względu na to, co jest przyczyną depre-
sji, z pewnością towarzyszą temu zmiany w struktu-
rach mózgu i gospodarce chemicznej organizmu (ry-
cina 7-2). Przeświadczenie to wynikało z czterech
różnych podejść dowodowych. Po pierwsze, depre-
sja pojawia się z pewną częstotliwością w następ-
stwie naturalnych zmian fizjologicznych zachodzą-
cych w organizmie kobiety po urodzeniu dziecka,
w okresie menopauzy i tuż przed menstruacją. Po
drugie, pomiędzy poszczególnymi kulturami, płcia-
mi, grupami wiekowymi i rasami obserwuje się
znaczne podobieństwo symptomów, co wskazuje, że
u ich podstaw leżą procesy biologiczne. Po trzecie,
leczenie farmakologiczne, zwłaszcza stosowanie
trójpierścieniowych leków przeciwdepresyjnych, in-
hibitorów selektywnego wtórnego wychwytu seroto-
niny (selective seratonin reuptake inhibitors — SSRI)
286
ROZDZIAŁ 7
Rycina 7-2
NEUROCHEMICZNE PODSTAWY
DEPRESJI
Aminy biogenne są substancjami
umożliwiającymi przekaz nerwowy.
Depresja może być skutkiem
ograniczonej dostępności norepinefryny
i serotoniny. Badaczom udało się
zlokalizować w mózgu neurony
wykorzystujące te substancje. Wysoka
koncentracja tych neuronów występuje
w układzie limbicznym, który reguluje
zachowania emocjonalne i dzięki temu
może odgrywać istotną rolę
w zjawisku depresji. Rycina przedstawić
schemat dróg działania norepinefryny
i serotoniny. Chociaż system
przewodzenia impulsów nerwowych
żadnej z tych substancji nie ogranicza
się tylko do jednej półkuli, uproszczono
ten schemat: układ wykorzystujący
norepinefrynę przedstawiono po lewej
stronie rysunku, układ serotoninowy zaś
o prawej
Źródło: wg Snyder, 1986, s. 108.
Kora mózgowa
Zakręt obręczy
Wzgórze
Podwzgórze
Miejsce sinawe •
Obszar
pokrywkowy boczny
Jądro ogoniaste
Gałka blada
Skorupa
Jądro
"" migdałowate
Hipokamp
Przysadka mózgowa
Jądro przyśrodkowe
górne
- Jądro szwu
Drogi działania
norepinefryny
Drogi działania
serotoniny
i inhibitorów monoaminooksydazy (manoamine oxi-
dase inhibitors — inhibitorów MAO), jest skuteczną
formą leczenia depresji. Po czwarte, depresja może
sporadycznie wystąpić u osób zdrowych, jako efekt
uboczny leków takich jak rezerpina, niegdyś stoso-
wana w leczeniu nadciśnienia (Schuyler, 1974).
Te wstępne spostrzeżenia doprowadziły do po-
wstania ważnej hipotezy mówiącej, że depresja jest
zaburzeniem motywacji, wywołanym chemicznymi
nieprawidłowościami systemów mózgu zawierają-
cych kategorie przekaźników noszących nazwę mo-
noamin (lub amin biogenicznych). Konkretne mo-
noaminy, których dotyczy ta teoria, to norepinefry-
na (NE), dopamina (DA) i serotonina (5-HT, nazwa
chemiczna: 5-hydroksy-trypamina).
Na czym polegają owe nieprawidłowości? Wcześ-
niej badacze snuli domysły, że depresja jest efek-
tem obniżenia dostępności norepinefryny i dopami-
ny w konkretnych układach synaps mózgowych
(Schildkraut, 1965; zob. rycina 7-3). W latach sie-
demdziesiątych i osiemdziesiątych XX wieku prace
badawcze wskazały również na obniżenie dostępno-
ści serotoniny (Maas, 1975; McNeal, Cimbolic,
1986; Potter, Manji, 1994).
Jeśli rzeczywiście przyczyna miałaby tkwić
w tych neuroprzekaźnikach, to u ludzi z zaburzenia-
mi nastroju — w porównaniu z tymi, którzy nie
cierpieli na tego typu zaburzenia — ich poziom po-
winien być niższy. Bezpośrednia ocena tego stanu
wymagałaby technik neurochirurgicznych, jednak
badacze przyjęli prostszą taktykę: zaczęli badać po-
ziom metabolitów tych substancji znajdujących się
we krwi i w moczu. Wiele eksperymentów zaprojek-
towano tak, by móc ocenić, czy zaburzenie nastroju
zmienia stężenie produktów rozpadu neuroprzekaź-
ników, jednak ich wyniki nie były jednoznaczne.
Inne odkrycie dodatkowo skomplikowało tę kwe-
stię: farmakologiczna terapia przeciwdepresyjna
trwa zwykle od dwóch do trzech tygodni — dopie-
ro po takim okresie ustępują objawy, mimo że do-
stępność tych neuroprzekaźników zwiększa się na-
tychmiast po rozpoczęciu kuracji. A właściwie dłu-
I
ZABURZENIA NASTROJU
287
Rycina 7-3
NOREPINEFRYNA W PRZEKAZIE
NERWOWYM
Kiedy przez neuron 1 przechodzi impuls nerwowy,
wydziela on do przestrzeni synaptycznej (przerwa
pomiędzy neuronami 1 i 2) norepinefrynę.
Poprzez oddziaływanie na receptory rozmieszczone
na błonie neuronu 2 dokonuje ona przekazu
impulsu. Norepinefryna znajduje się wówczas
w przestrzeni synaptycznej i na błonie neuronu 2.
Neuron 2 będzie przewodził impuls, dopóki
norepinefryna pozostaje w stanie inaktywacji.
Do obniżenia jej dostępności może dojść na wiele
sposobów. Jednym z nich jest powtórny wychwyt,
w wyniku którego neuron 1 ponownie wchłania tę
substancję, dezaktywując ją i obniżając jej stężenie
na receptorach. Inną możliwością jest rozpad
chemiczny norepinefryjny, również pozbawiający ją
aktywności. Możliwe jest ponadto ograniczenie
syntezy norepinefryny.
Neuron 1
Synapsa
Rozpad .
goterminowym skutkiem działania tych leków jest
obniżenie, a nie zwiększenie ich dostępności. Dzie-
je się tak, gdyż redukują one ilość receptorów nore-
pinefryny i serotoniny w neuronach postsynaptycz-
nych. W rezultacie odrzucono te proste hipotezy
(Thase, Howland, 1995).
W jaki sposób pogodzić te wszystkie spostrzeże-
nia? Powstało wiele nowych teorii, ale żadna
do końca się nie potwierdziła. Wśród nich znalazła
się teoria „regulacji oddolnej", która zakłada, że to
nie niski poziom monoamin, ale liczba ich recepto-
rów jest niewłaściwa. W związku z tym, chociaż ku-
racja przeciwdepresyjna natychmiast zwiększa stęże-
nie neuroprzekaźników, objawy ustępują dopiero
wtedy, gdy nastąpią inne zmiany albo gdy pojawią
się nowe receptory lub wzrośnie wrażliwość tych,
które już istnieją (Thase, Howland, 1995). Druga teo-
ria przywołuje proces „podpałki", który polega na
tym, że niektóre neurony, reagujące wielokrotnie, sta-
ją się wrażliwsze na ponowną stymulację. Robert
Post (1992) zauważył, że każdy epizod depresyjny
sprawia, iż wystąpienie następnego epizodu jest co-
raz bardziej prawdopodobne; według niego dzieje się
tak dlatego, że coraz łatwiej dochodzi do „rozregulo-
wania" odpowiednich układów neuroprzekaźników.
Zatem, o ile pierwszy rzut depresji wymaga zadzia-
łania silnego zewnętrznego czynnika stresującego,
0 tyle układy substancji przekaźnikowych z czasem
ulegają wyczuleniu i następny epizod może zostać
wywołany przez słabsze stresory.
Choć żadnej z tych teorii neuroprzekaźnikowych
nie udało się wyczerpująco wyjaśnić zjawiska de-
presji, były one bardzo cenne, gdyż doprowadziły
do opracowania nowych metod farmakologicznego
leczenia depresji. Rzeczywiście, wszystkie teorie
neurochemiczne znalazły największe oparcie nie
w analizach chemicznych krwi i moczu, ale w bar-
dziej bezpośrednich obserwacjach — niektórzy pa-
cjenci wyzbywali się objawów zaburzenia po zaży-
ciu konkretnych leków, o których wiadomo, że wy-
wołują określone zmiany chemiczne. Wreszcie, ob-
szerne badanie mające na celu sprawdzenie neuro-
chemicznych teorii depresji dowiodło dwóch istot-
nych rzeczy. Po pierwsze, niedobór neurochemicz-
ny ma miejsce tylko w trakcie depresji, nie obser-
wuje się go ani przed, ani po zakończeniu epizodu.
Po drugie, leki powodujące ustąpienie objawów
wywołują wiele innych zmian. Wygląda więc na to,
że chociaż poziom monoamin jest skorelowany
z wystąpieniem i ustąpieniem objawów depresji, to
nie jest ich przyczyną. Teorie przyczynowe, jak ta,
którą wkrótce omówimy, łączą czynniki psychiczne
1 biologiczne warunkujące stany depresyjne i po-
zwalające na ich przezwyciężenie.
288
ROZDZIAŁ 7
HORMONY A DEPRESJA
Zmiany w obrębie mózgowego systemu substancji
neuroprzekaźnikowych stanowią jedynie wycinek
ogólnego zjawiska depresji. Podobne zmiany obej-
mują także wiele układów hormonalnych. Na przy-
kład u ludzi z niedoczynnością tarczycy zaobserwo-
wać można wiele cech depresji jednobiegunowej,
lecz ich depresja ustępuje zaraz po zażyciu brakują-
cej im tyroksyny. Wielu badaczy twierdzi, że od 10
do 15 procent cierpiących na depresję to przypadki
niezdiagnozowanej niedoczynności tego gruczołu.
Tyroksyna (otrzymywana również syntetycznie
i znana jako sythroid) wywołuje również pozytyw-
ne efekty leczenia zaburzeń nastroju u pacjentów
z właściwie funkcjonującą tarczycą i niekiedy jest
przepisywana jako substancja wzmacniająca działa-
nie standardowych leków przeciwdepresyjnych
(Jackson, 1998; Lasser, Baldessarini, 1997).
Ta sama zasada dotyczy mężczyzn, których jądra
produkują niewystarczające ilości testosteronu. Za-
strzyki lub plastry naskórne z testosteronem niwelu-
ją efekt depresji — mężczyźni zwykle stają się bar-
dziej energiczni, odczuwają przyrost libido i popra-
wę nastroju (Seidman, Walsh, 1999).
Jak już wcześniej wspomnieliśmy, kobiety do-
znają epizodów depresji tuż przed menstruacją, po
urodzeniu dziecka i w okresie menopauzy. Każda
z tych sytuacji wiąże się ze spadkiem poziomu es-
trogenu, który — podobnie jak testosteron u męż-
czyzn — zdaje się niezbędny do zachowania dobre-
go nastroju. Podniesienie go do normalnego pozio-
mu powoduje zanik objawów depresyjnych. Może
to nastąpić naturalnie w okresie pomiesiączkowym
lub po zastosowaniu plastrów przez młode matki lub
kobiety, które przeszły już menopauzę (Epperson,
Wisner, Yamamoto, 1999; Gregoire, Kumar, Everitt,
Henderson, Studd, 1996). Rola tych hormonów
w pojawianiu się stanów depresyjnych może pole-
gać na regulacji dostępności serotoniny w mózgu
(Fink, Sumner, Rosie, Wilson, McQueen, 1999;
Osterlund, Overstreet, Hurd, 1999).
Oprócz badania widocznych skutków działania
hormonów badacze coraz częściej koncentrują się
na obserwacji tych systemów w reakcji na stres.
W większości zmiany te kontrolowane są przez pod-
wzgórze znajdujące się w mózgu, przysadkę zloka-
lizowaną u podstawy czaszki i gruczoły nadnerczy
— ten skoordynowany układ hierarchiczny nosi na-
zwę osi podwzgórzowo-przysadkowo-nadnerczowej
(hypothalamic-pituitary-adrenal — HPA) (zob. roz-
dział 4).
Badacze zaobserwowali u osób w depresji zmia-
ny hormonalne na poziomie HPA. Jedne z pierw-
szych odkryć dotyczyły tego, że u osób cierpiących
na depresję, zwłaszcza ciężką, zauważono ogromny
wzrost poziomu kortyzolu we krwi i płynie mózgo-
wo-rdzeniowym. Do jego wydzielania dochodzi
wtedy, gdy człowiek doświadcza silnego stresu
przez okres dłuższy niż dziesięć do dwudziestu mi-
nut. Wywołuje on różne skutki w organizmie.
Zwiększając dopływ glukozy do krwiobiegu, co
umożliwia podjęcie działań obronnych, jednocześ-
nie ogranicza wiele ważnych procesów, takich jak
gojenie się ran lub eliminacja zarazków przez sys-
tem immunologiczny (zob. rozdział 12). A ponie-
waż stan depresji może się utrzymywać przez kilka
miesięcy lub lat, skutki jego działania mogą być
bardzo szkodliwe, gdyż sprawia, że organizm staje
się podatny na uszkodzenia i infekcje. Przedłużają-
ce się wydzielanie kortyzolu jest ponadto zabójcze
dla komórek mózgowych, zwłaszcza w obrębie hi-
pokampa, elementu układu limbicznego odpowie-
dzialnego również za pamięć długotrwałą (Sapolsky,
Romero, Munck, 2000).
To „neurotoksyczne" działanie wykazano dobit-
nie w badaniach przeprowadzonych na 24 kobie-
tach, z których każda doświadczyła średnio pięć epi-
zodów depresyjnych (chociaż jedna z nich przeżyła
ich osiemnaście). Obrazowanie za pomocą rezonan-
su magnetycznego wykazało, że w porównaniu
z grupą kontrolną, hipokampy osób depresyjnych
były mniejsze (o prawie 10 procent objętości). Sto-
pień kurczenia się tego organu był proporcjonalny do
liczby przeżytych epizodów depresyjnych. Pociągało
to za sobą także łatwo dostrzegalne konsekwencje; na
przykład w testach neuropsychologicznych kobiety te
osiągały słabsze wyniki w zakresie pamięci werbal-
nej (Sheline, Sanghavi, Mintun, Gado, 1999).
Oprócz wzrostu poziomu kortyzolu, u osób cier-
piących na depresję zauważono nadzwyczaj wyso-
kie stężenie hormonu przysadkowego powodujące-
go wydzielanie kortyzolu, hormonu adrenokortyko-
tropowego (adrenocorticosteroid hormone — ACTH).
ZABURZENIA NASTROJU
289
Ponadto pacjenci depresyjni wykazywali także wy-
soki poziom hormonu uwalniającego kortykotropi-
nę (corticotropin releasing hormone — CRH) przez
podwzgórze, które uwalnia ACTH (Nemeroff, 1996).
Niektórzy badacze sugerują, że to CRH decyduje
o tym, czy pojawi się zaburzenie depresyjne. Bada-
nia wykazały, że bezpośrednie wstrzyknięcie CRH
do mózgu zwierząt wywołuje wiele objawów depre-
sji, takich jak jadłowstręt, bezsenność, zanik zacho-
wań płciowych. U ludzi podwyższony poziom CRH
można obniżyć tymi samymi sposobami (np. farma-
kologiczna kuracja przeciwdepresyjna lub leczenie
elektrowstrząsami (electroconvulsive therapy —
ECT)), które przynoszą dobre efekty w niwelowa-
niu objawów depresji (Arborelius, Owens, Plotsky,
Nemeroff, 1999; Heim, Owens, Plotsky, Nemeroff,
1997; Mitchel, 1998).
Pewien zestaw badań wykazał, że CRH odgrywa
ważną rolę w kształtowaniu podatności na depresję.
Nowo narodzone szczury były w okresie dwudzie-
stu jeden pierwszych dni życia kilkakrotnie oddzie-
lane od matek, a następnie wprowadzone do normal-
nej kolonii szczurów. W porównaniu ze szczurzęta-
mi nie pozbawianymi opieki matczynej zauważono
u nich wzrost poziomu CRH i zwiększoną liczbę
receptorów tego hormonu w różnych obszarach
mózgu, podobnie jak to się obserwuje w stanach de-
presji. Zmiany te miały charakter trwały, co wska-
zuje na to, że jest możliwe ukształtowanie perma-
nentnej podatności na depresję (Liu i in., 1997).
OBSZARY MÓZGU A DEPRESJA
Oprócz hipokampa, istnieje wiele innych obszarów
mózgu odpowiedzialnych za występowanie stanów
depresyjnych. Niektóre teorie podkreślają znaczenie
pewnych obszarów kory mózgowej. Na przykład,
jedna z nich zakłada, że przyczyną depresji jest nad-
mierna aktywność płata czołowego prawej półkuli.
Teoria ta opiera się na trzech liniach dowodowych.
Po pierwsze, zdrowi ludzie częściej okazują nega-
tywne reakcje na obrazy twarzy zaprezentowane
prawej półkuli (w lewym polu widzenia) niż na za-
prezentowane lewej półkuli (w prawym polu widze-
nia), co jest szczególnie widoczne u ludzi depresyj-
nych (Davidson, Schaffer, Saron, 1985). Po drugie,
uszkodzenie lewej półkuli będące wynikiem udaru
(zniszczenie neuronów spowodowane wyciekiem
naczyniowym lub zakrzepem) — co sprawia, że
dominująca staje się prawa część mózgu — częściej
warunkuje stany depresyjne niż uszkodzenie półku-
li prawej (Sackeim i in., 1982). Po trzecie, jedno
z badań nad obrazowaniem mózgu wykazało
zmniejszony przepływ krwi do lewego płata czoło-
wego w depresji jednobiegunowej. Przepływ krwi
zwiększał się w tym obszarze wraz z poprawą stanu
psychicznego pod wpływem farmakoterapii (Bench,
Friston, Brown, Frackowiak, Dolan, 1993; Bench,
Frackowiak, Dolan, 1995).
Inne badania wskazywały na to, że w przeciwień-
stwie do nadmiernej aktywności prawej półkuli za
pojawienie się stanów depresji odpowiedzialna jest
niedostateczna czynność lewego płata czołowego.
Tomografia komputerowa mózgu przeprowadzona
u pacjentów cierpiących na depresję jednobieguno-
wą wykazała, że obszary te są „chłodniejsze" lub
mniej aktywne niż u ludzi zdrowych. Badacze są
zdania, że ta niedoczynność prowadzi do apatii
i depresji. Rzeczywiście, u osób z trwałym uszkodze-
niem tych obszarów często obserwuje się przytępie-
nie emocjonalne, niski poziom pobudzenia, obniże-
nie motywacji i brak zainteresowania (Biver i in.,
1994). Ostatnie badania autopsyjne wskazują na to,
że mózgi pacjentów cierpiących na depresję mogą
posiadać defekty strukturalne. Porównanie pacjen-
tów depresyjnych, którzy popełnili samobójstwo,
z osobami normalnymi wykazało znaczne ograni-
czenie rozmiarów płatów przedczołowych, które są
odpowiedzialne za pamięć i planowanie.
Bezpośrednia stymulacja neurologiczna być
może pozwoli wyjaśnić, które obszary mózgu od-
grywają najważniejszą rolę w depresji. W jednym
z badań poddano pacjenta elektrycznej stymulacji
głębokich partii mózgu prądem o wysokiej często-
tliwości mającej na celu leczenie choroby Parkinso-
na (Bejjani i in., 1999). Jedną z elektrod umieszczo-
no w części podkorowej, zwanej istotą szarą pnia
mózgu, która odpowiada za ruchy mięśni gładkich,
a w wyniku tego schorzenia ulega zwyrodnieniu.
Podczas stymulacji u pacjenta dało się zaobserwo-
wać ewidentne oznaki i symptomy depresji, mimo
że wcześniej na nią nie cierpiał. Badacze postawili
hipotezę, że istnieje bliska, choć nie do końca roz-
poznana zależność pomiędzy zaburzeniem nastroju
290
ROZDZIAŁ 7
i chorobą Parkinsona. Po pierwsze, 40 procent cier-
piących na nią doświadcza stanów depresyjnych. Po
drugie, wiele oznak i objawów charakterystycznych
dla tych dwóch zespołów chorobowych jest wspól-
nych, m.in. problemy ze snem, obniżenie apetytu,
motywacji i spadek energii oraz spowolnienie ru-
chów. Badania te mogą również wskazać na wspól-
ne uwarunkowania neurologiczne.
Techniki wykorzystujące pole magnetyczne
w celu wyłączenia na krótką chwilę konkretnych
obszarów mózgu dostarczają dodatkowych dowo-
dów istnienia anatomicznych podstaw depresji. Za-
bieg znany jako przezczaszkowa stymulacja magne-
tyczna (transcranial magnetic stimulation — TMS)
może wywołać u osób zdrowych przejściowe zmia-
ny nastroju. W jednym z badań wielokrotny impuls
magnetyczny skierowany na obszar powyżej lewej
brwi sprawiał, że pacjenci stawali się smutni i apa-
tyczni, natomiast gdy to samo działanie dotyczyło
obszaru powyżej prawej brwi, poddani takiemu za-
biegowi odczuwali szczęście i przypływ energii.
Ponadto impuls magnetyczny może wzmagać ak-
tywność konkretnych obszarów mózgu i gdy skie-
ruje się go na lewy płat czołowy, osoby depresyjne
czują się lepiej. Być może któregoś dnia przezczasz-
kowa stymulacja magnetyczna zastąpi terapię elek-
trowstrząsową, która zakłada drażnienie konkret-
nych części mózgu prądem elektrycznym. Na razie
okazuje się jednak, że nie u wszystkich przynosi ona
określone reakcje, a jej skutki nie są trwałe (George
i in., 1995).
Psychologiczne podejście do depresji
Podejście psychologiczne obejmuje zarówno teorie
psychodynamiczne, jak i poznawcze, jednak więk-
szą wagę przywiązuje do aspektu poznawczego,
gdyż badacze z tego nurtu zdołali sprawdzić swoje
hipotezy i opracować na ich podstawie dość sku-
teczne metody leczenia. Ujęcie psychodynamiczne
opiera się w większości na nieświadomej motywa-
cji i konflikcie i o wiele trudniej je potwierdzić
i sprawdzić. Zakłada ono, że depresję powoduje
gniew wobec własnego „ja", uzależnienie poczucia
własnej wartości od innych oraz bezradność w osią-
ganiu celu. Pierwsza teoria, stworzona przez Aaro-
na T. Becka, wywodzi się zasadniczo z długotrwa-
łej pracy terapeutycznej z pacjentkami depresyjny-
mi i ujmuje depresję jako wynik negatywnego my-
ślenia o własnym ,ja", o bieżących doświadcze-
niach i przyszłości. Druga, opracowana przez Mar-
tina E.P. Seligmana, opiera się głównie na ekspery-
mentach, którym poddawano psy, szczury i cierpią-
cych na łagodne stany depresyjne ludzi. Według tej
teorii, depresja to skutek przeświadczenia o przy-
szłej bezradności, które ma charakter permanentny
i jest wszechobecne. Osoba cierpiąca na depresję
spodziewa się nieprzyjemnych wydarzeń, jest prze-
konana, że nie można nic zrobić, by im zapobiec,
i uważa, że będą się one utrzymywać przez długi
czas i zniweczą wszystko, czego się podejmie.
KOGNITYWNA TEORIA DEPRESJI BECKA
Aaron T. Beck (wraz z Albertem Ellisem) stworzyli
nowy typ terapii nazwany terapią kognitywną. We-
dług Becka do powstania depresji przyczyniają się
dwa mechanizmy: triada poznawcza i błędy logicz-
nego myślenia.
Triada poznawcza. Na triadę poznawczą składa-
ją się negatywne myśli na temat własnego , ja", bie-
żących doświadczeń i przyszłości. Pierwsze obej-
mują założenie cierpiącego na depresję, że jest on
człowiekiem ułomnym, bezwartościowym i nieod-
powiednim. Jego niska samoocena wynika z tego,
że uważa się za osobę kaleką. Jeśli miewa nieprzy-
jemne doświadczenia, to przypisuje je swojej bez-
wartościowości. A ponieważ w swoim mniemaniu
jest ułomny, więc rządzi nim przekonanie, że nigdy
nie zazna szczęścia.
Negatywne myśli cierpiącego na depresję na te-
mat bieżących doświadczeń to przekonanie, że co-
kolwiek się z nim dzieje, dzieje się źle. Błędnie in-
terpretuje drobne utrudnienia jako przeszkody nie
do pokonania. Nawet jeśli miewa bezspornie pozy-
tywne doświadczenia, dokonuje najbardziej nega-
tywnych z możliwych ich interpretacji. Z kolei ne-
gatywne poglądy cierpiącego na depresję dotyczące
przyszłości charakteryzują się poczuciem bezradno-
ści. Kiedy myśli o przyszłości, jest przekonany, że
niepomyślne wydarzenia, z którymi teraz ma do
czynienia, będą pojawiać się nieprzerwanie, a przy-
czyną tego będą jego osobiste defekty.
ZABURZENIA NASTROJU
291
Błędy logicznego myślenia. Beck jest zdania, że
systematyczne błędy logiczne stanowią drugi me-
chanizm depresji. Według niego, cierpiący na depre-
sję popełnia w myśleniu pięć błędów, z których każ-
dy przyćmiewa jego doświadczenia, należą do nich:
arbitralne wnioskowanie, abstrakcja selektywna,
nadmierne uogólnianie, wyolbrzymianie i pomniej-
szanie oraz personalizacja.
Arbitralne wnioskowanie odnosi się do wycią-
gania wniosków na podstawie niewielkiej liczby
przesłanek lub pomimo ich braku. Na przykład, sta-
żystka w szpitalu zniechęciła się do pracy po zapo-
wiedzi, że w przyszłości wszyscy pacjenci prowa-
dzeni przez lekarzy stażystów będą powtórnie bada-
ni przez lekarzy etatowych. Błędnie uznała: „Ordy-
nator nie ma zaufania do mojej pracy". Abstrakcja
selektywna charakteryzuje się skupieniem na nie-
istotnym szczególe, przy jednoczesnym pominięciu
ważniejszych aspektów danej sytuacji. W jednym
przypadku pracodawczyni wylewnie chwaliła sekre-
tarkę za wykonane przez nią zadania. W trakcie roz-
mowy zwróciła uwagę, że nie ma już potrzeby, by
sporządzała kopie jej listów przez kalkę. Abstrakcja
selektywna pracownicy kazała jej pomyśleć: „Sze-
fowa jest niezadowolona z mojej pracy". Mimo wie-
lu pozytywnych uwag, zapamiętała tylko tę.
Nadmierne uogólnianie odnosi się do wyciągania
ogólnych wniosków dotyczących braku wartości,
zdolności lub działania na podstawie jednego faktu.
Rozważmy przypadek osoby, której nie udało się
naprawić cieknącego kranu u siebie w domu. Więk-
szość ludzi zadzwoniłaby po hydraulika i zapomnia-
ła o całej sprawie. Jednak osoba cierpiąca na depre-
sję zaczyna uogólniać i w pewnym momencie może
dojść do tego, że jest złym człowiekiem. Wyolbrzy-
mianie i pomniejszanie to poważne błędy oceny,
w których małe negatywne wydarzenia są wyolbrzy-
miane, a pozytywne pomniejszane. Nieudana próba
znalezienia koszuli w odpowiednim kolorze może
być uważana za katastrofę, a podwyżka i pochwała
w pracy za coś błahego. Wreszcie, personalizacja
polega na braniu na siebie odpowiedzialności za ne-
gatywne wydarzenia na świecie. Sąsiadka poślizg-
nęła się i upadła na oblodzonym chodniku, a cier-
piący na depresję obwinia się nieustannie za to, że
jej nie ostrzegł, iż chodnik jest śliski, i że nie nale-
gał, by go odśnieżyła.
WYUCZONA BEZRADNOŚĆ,
POCZUCIE BEZNADZIEJNOŚCI I DEPRESJA
Następnymi poznawczymi teoriami depresji są mo-
del wyuczonej bezradności i model poczucia bez-
nadziejności. Model wyuczonej bezradności ma
charakter poznawczy, ponieważ zakłada, że podsta-
wową przyczyną depresji jest oczekiwanie: jednost-
ka oczekuje, że spotkają ją nieprzyjemne doświad-
czenia i że nie będzie mogła nic zrobić, aby temu
zapobiec.
W teorii wyuczonej bezradności zakłada się, że
podstawową przyczyną deficytów u bezradnych
zwierząt i ludzi po wydarzeniach niepodlegającyh
kontroli jest oczekiwanie, iż także w przyszłości na-
stąpi brak związku między działaniem a jego wyni-
kiem. Teoria ta mówi, że psy, szczury i ludzie sta-
wiani w sytuacji, której nie da się uniknąć, z czasem
przyjmują postawę bierną nawet w obliczu wyda-
rzeń, które nie są tak naprawdę nieuniknione. Uczą
się, że jakakolwiek reakcja nie pozwala uchronić się
przed niekorzystnym wydarzeniem (Hiroto, 1974;
Miller, Seligman, 1976; Overmier, Seligman, 1967).
Prognoza, że przyszłe zachowania będą daremne,
jest przyczyną dwóch typów bezradności: (1) powo-
duje deficyt reakcji poprzez ograniczenie motywa-
cji do działania; (2) utrudnia dostrzeżenie zależno-
ści pomiędzy działaniem a jego wynikami. Samo
doświadczenie szoku, hałasu lub problemów nie wa-
runkuje deficytu motywacyjnego lub poznawczego;
dopiero brak kontroli nad nimi powoduje taki efekt
(zob. rycina 7-4).
Jeśli człowiek ma do czynienia z nieuniknionym
hałasem lub nierozwiązywalnym problemem i do-
strzega, że jego reakcje są nieskuteczne, zaczyna
zadawać sobie pytanie: Co jest przyczyną mojej
bezradności? Atrybucja przyczynowa (próba wyja-
śnienia), której człowiek dokonuje, jest głównym
czynnikiem określającym, kiedy i gdzie w przyszło-
ści może się spodziewać własnej bezsilności. Istnie-
ją trzy wymiary atrybucji, które rządzą tym, gdzie
i kiedy bezradność wystąpi (Abramson, Seligman,
Teasdale, 1978).
Pierwszym jest wymiar wewnętrzno-zewnętrzny.
Zastanówmy się nad przypadkiem osoby, która pod-
czas eksperymentu stanęła przed nierozwiązywal-
nym problemem. Kiedy zauważy, że jej reakcje są
292
ROZDZIAŁ 7
Rycina 7-4
BRAK KONTROLI A WYUCZONA
BEZRADNOŚĆ
Wykres przedstawia wpływ połączenia
eksperymentów z dającym i nie dającym się
uniknąć porażeniem na późniejszą zdolność
uczenia się unikania nieprzyjemnych doświadczeń;
obrazuje czas zwłoki przed ucieczką
z klatki dla trzech grup psów: (a) te, którym
pozwolono na trening jako badanym
niedoświadczonym; (b) te, którym uprzednio
pozwolono na trening ucieczki w różnych
sytuacjach oraz (c) te, które uprzednio poddano
działaniu niemożliwego do uniknięcia porażenia,
ale przy jednakowym jak dla poprzednich grup
rozłożeniu impulsów w czasie i długości ich
trwania.
Źródło: Maier, Seligman, Solomon, 1969.
60
50
1 40
|
1 30
20
10
0
Uprzednie niemożliwe do
uniknięcia porażenie, brak
treningu ucieczki
Brak doświadczenia
Uprzedni trening ucieczki
_L
J_
5 6
Próby
10
nieskuteczne, wówczas albo uzna, że jest głupia
(wewnętrznie), a problem jakoś da się rozwiązać,
albo pomyśli, że problem został tak sformułowany,
by nie dało się go rozwiązać (zewnętrznie), a ona
wcale nie jest głupia. Oprócz rozważań na temat
wewnętrznej lub zewnętrznej lokalizacji przyczyny
niepowodzenia, zastanowi się również nad tym, czy
ma ona wymiar stabilny, czy też niestabilny: „Czy
obecny stan ma charakter trwały, czy może tylko
przejściowy?". Osoba, której się nie powiodło, mo-
że uznać, że powód porażki charakteryzuje się sta-
bilnością i jest niezmienny, a zatem będzie się ujaw-
niał także w przyszłości. Przykładami takich stałych
czynników jest głupota (jednocześnie wewnętrzna
i stabilna) oraz stopień trudności zadania (stabilny
zewnętrzny). Jednak badany może uznać, że przy-
czyna niepowodzenia ma charakter niestabilny.
Ktoś, kto nie zdał egzaminu, może być przekonany,
że było to skutkiem nieprzespanej nocy lub innego
niestabilnego czynnika wewnętrznego. Może rów-
nież uznać, że nie był to dla niego szczęśliwy dzień
(przykład niestabilnego czynnika zewnętrznego).
Jeśli jednak przypisuje przyczynę porażki czynniko-
wi stabilnemu, jego bezradność się umacnia, nabie-
ra trwałego charakteru i prawdopodobnie da o sobie
znać w przyszłości. Z drugiej strony, jeśli jednostka
twierdzi, że powód niepowodzenia jest niestabilny,
nie doświadcza poczucia bezradności i niekoniecz-
nie musi ponieść klęskę, gdy kilka miesięcy później
znów zmierzy się z podobnym zadaniem. Według
atrybucyjnego modelu wyuczonej bezradności sta-
bilne wytłumaczenie prowadzi do permanentnego
deficytu zaradności, natomiast wytłumaczenie nie-
stabilne do deficytu przejściowego.
Trzecim i ostatnim jest wymiar ogólny/konkret-
ny (zob. rycina 7-5). Kiedy jednostka zdaje sobie
sprawę z porażki, musi ocenić, czy jej przyczyna
jest natury ogólnej — czy jest to czynnik, który wa-
runkuje niepowodzenie w różnorodnych sytuacjach
— czy konkretnej — czy jest to czynnik warunku-
jący niepowodzenie tylko w porównywalnych sytua-
cjach. Na przykład ktoś, komu nie udało się rozwią-
zać pewnego problemu doświadczalnego, może
przyjąć, że nie posiada odpowiednich umiejętności
prowadzenia badań laboratoryjnych i prawdopodob-
nie nie ma również żadnych innych zdolności.
W tym przypadku uznaje, że jego brak wyszkole-
nia ma charakter ogólny i spodziewa się porażki
również w innych sytuacjach. Mógł jednak stwier-
dzić, że tylko dany problem był zbyt trudny do roz-
wiązania. W tej sytuacji stopień jego trudności staje
się czynnikiem specyficznym, ponieważ pozwala
spodziewać się nieskuteczności działania tylko pod-
czas innych eksperymentów laboratoryjnych, a nie
w życiu codziennym. Czynnik ten oprócz tego, że
jest specyficzny, ma również charakter stabilny i ze-
ZABURZENIA NASTROJU
293
wnętrzny. Atrybucyjny model bezradności utrzymu-
je, że jeśli jednostka dokonuje ogólnej oceny poraż-
ki, to brak zaradności będzie się pojawiał w wielu
sytuacjach. Jeśli jednak jest przekonana, że ma ona
tylko konkretny wymiar, to zakres oczekiwanej nie-
skuteczności działania będzie dość wąski i poczucie
bezradności pojawi się tylko w ograniczonej liczbie
sytuacji.
Pomiędzy wyuczoną bezradnością w warunkach
laboratoryjnych a wielką depresją pojawiającą się
w rzeczywistości zauważono wyraźne podobieństwa
w zakresie przyczyn, sposobów leczenia, zapobiega-
nia i predyspozycji (zob. tabela 7-2; Seligman,
1975; Weiss, Simson, Ambrose, Webster, Hoffman,
1985). I rzeczywiście, model wyuczonej bezradno-
ści wskazuje na to, że pesymistyczny styl wyjaśnia-
nia lub styl atrybucji (przypisywanie niepowodzenia
czynnikom wewnętrznym, globalnym i stabilnym,
a powodzenia czynnikom zewnętrznym, niestabil-
nym i specyficznym) stwarza warunki do wystąpie-
nia depresji. Ostatnia wersja tej teorii depresji to teo-
ria poczucia beznadziejności (Abramson, Metalski,
Alloy, 1989; Alloy, Lipman, Abramson, 1992). Pod-
kreśla ona rolę wymiaru stabilności i ogólności ne-
gatywnych sytuacji jako determinant poczucia bez-
nadziejności i zakłada istnienie pewnego podtypu
depresji, mianowicie depresji beznadziejności. Mó-
wi ona, że jeśli jednostka podejrzewa, iż jej obecne
i przyszłe działania nic nie zmienią, ogarnia ją po-
czucie beznadziejności i pojawiają się u niej sym-
ptomy depresji. Zatem teoria ta obejmuje także hi-
potezę, że oczekiwanie braku kontroli oraz przeko-
Rycina 7-5
STYL WYJAŚNIANIA
Osoby w depresji upatrują przyczyny niezdania testu w czynnikach wewnętrznych, globalnych i stabilnych, natomiast
powodzenie jest wynikiem działania czynników zewnętrznych, niestabilnych i specyficznych.
Ogólne
Jestem mało inteligentny.
Konkretne
Brak mi zdolności matematycznych.
Ogólne
Mam kaca.
Konkretne
Testy wielokrotnego wyboru
mnie nużą.
Zdania opisowe są zawsze
niesprawiedliwe.
>—-*? Ten egzamin jest niesprawiedliwy.
W sali było zbyt duszno
i chciało mi się spać.
Krzywa ocen była zbyt sztywna.
294
ROZDZIAŁ 7
Tabela 7-2. Podobieństwo pomiędzy wyuczoną bezradnością a depresją
Wyuczona bezradność
Depresja
Symptomy
Bierność
Bierność
Deficyty poznawcze
Negatywna triada poznawcza
Deficyt samooceny
Niska samoocena
Smutek, wrogość, niepokój
Smutek, wrogość, niepokój
Utrata apetytu
Utrata apetytu
Utrata agresji
Utrata agresji
Niedobór snu
Niedobór snu
Spadek poziomu norepinefryny i serotoniny
Spadek poziomu norepinefryny i serotoniny
Przyczyny
Wyuczone przekonanie, że działanie nie ma
Uogólnione przekonanie, że działanie okaże się
wpływu na istotne rezultaty (plus atrybucja
nieskuteczne
do czynników wewnętrznych, globalnych i stabilnych)
Terapia
Zmiana przekonania o płonności działania na
Terapia poznawcza i behawioralna
przekonanie o skuteczności reakcji
Leczenie elektrowstrząsami, inhibitory MAO,
Leczenie elektrowstrząsami, inhibitory MAO,
leki trójpierścieniowe, fluoksetyna,
leki trójpierścieniowe, fluoksetyna,
Deprywacja fazy REM
Deprywacja fazy REM
Czas
Czas
Zapobieganie
Immunizacja
Treningi optymizmu
Predyspozycje
Pesymistyczny styl wyjaśniania
Pesymistyczny styl wyjaśniania
nanie, iż nastąpi coś złego lub nie nastąpi nic dobre-
go, jest tym, co prowadzi do depresji. Niektórzy ba-
dacze wskazują na to, że oczekiwanie bezradności
budzi niepokój, ale zmienia się on w depresję, gdy
bezradność przeradza się w poczucie beznadziejno-
ści (Alloy, Kelly, Mineka, Clements, 1990). Teoria
beznadziejności jest aktualnie poddawana weryfika-
cji w wielu badaniach, m.in. w badaniach prowadzo-
nych na studentach znajdujących się w grupie ryzy-
ka wystąpienia depresji dużej (Alloy, Abramson,
1997). Nadal daje się ją zaobserwować, gdy poczu-
cie beznadziejności jest jedynie symptomem lub
przyczyną depresji.
Brak zdolności uniknięcia hałasu lub rozwiązy-
wania problemów w następstwie przeżycia sytuacji,
nad którymi nie dało się zapanować, stanowi podsta-
wę deficytu bierności w ramach wyuczonej bezrad-
ności. Tego rodzaju pasywność zdaje się przypomi-
nać deficyt motywacji w depresji (Miller, Seligman,
1975, 1976; Price, Tryon, Raps, 1978). U jednostek
nie cierpiących na depresję, stojących w obliczu nie-
uniknionego hałasu lub nierozwiązywalnego zada-
nia można zaobserwować deficyt poznawczy wy-
uczonej bezradności: mają trudności z przyswoje-
niem sobie, że reakcja może być skuteczna, nawet
jeśli jest. U osób pogrążonych w depresji mamy do
czynienia dokładnie z tym samym deficytem. Ci,
którzy nie cierpią na depresję, lecz których ogarnia
poczucie bezradności, nie potrafią dostrzec wzor-
ców w anagramach i kiedy odnoszą sukcesy i poraż-
ki w zadaniach sprawdzających ich umiejętności,
nie są w stanie zmienić oczekiwań co do przyszło-
ści. Pogrążeni w depresji studenci i pacjenci wyka-
zują tego samego rodzaju deficyty w warunkach la-
boratoryjnych (Abramson, Garber, Edwards, Selig-
man, 1978; Miller, Seligman, 1975, 1976).
Jeśli u ludzi spowoduje się poczucie bezradności
w wyniku niemożności uniknięcia hałasu i przypi-
szą oni tę niezdolność własnym deficytom, a nie
przyczynom zewnętrznym, obserwuje się nie tylko
deficyty motywacyjne i poznawcze typowe dla po-
czucia bezradności i depresji, ale również spadek sa-
mooceny. Dostrzec tu można pewną analogię do ni-
skiego poczucia własnej wartości u jednostek de-
presyjnych, a zwłaszcza u tych, które obwiniają się
za własne kłopoty (Abramson, 1978).
ZABURZENIA NASTROJU • 295
Zarówno w wyuczonej bezradności, jak i w depre-
sji pojawiają się analogiczne zmiany nastrojów. Kie-
dy osobę, która nie cierpi na depresję, wprowadzi
się w stan bezradności za sprawą niemożliwego do
uniknięcia hałasu lub postawionego jej nierozwiązy-
walnego problemu, stanie się ona smutniejsza, wro-
go nastawiona i zaniepokojona. Podobne zmiany
emocjonalne obserwuje się w depresji: smutek, nie-
pokój i prawdopodobnie wrogość.
W warunkach laboratoryjnych szczury doświad-
czające nieuniknionego porażnienia prądem mniej
jedzą, szybciej tracą na wadze, rzadziej okazują
agresję wobec innych zwierząt i przegrywają w ry-
walizacji o pożywienie ze szczurami, które zdołały
uniknąć porażenia prądem lub w ogóle go nie do-
znały. Utrata apetytu i spadek agresji spowodowany
bezradnością w warunkach laboratoryjnych jest ana-
logiczny do objawów somatycznych osobników
cierpiących na depresję: tracą one na wadze, mniej
jedzą, mniej śpią, spada poziom ich pragnień i sta-
tus społeczny oraz stają się mniej agresywni. Wresz-
cie, wyuczona bezradność u szczurów wiąże się ze
spadkiem stężenia norepinefryny i serotoniny (Pe-
terson, Maier, Seligman, 1993; Weiss, Glazer, Poho-
resky, 1976).
Hipoteza wyuczonej bezradności zakłada, że de-
ficyty depresyjne, analogiczne do deficytów wy-
uczonej bezradności, pojawiają się, kiedy jednostka
zaczyna się spodziewać niepomyślnych wydarzeń,
które będą niezależne od jej reakcji. Jeśli ta sytuacja
zostanie przypisana działaniu czynników wewnętrz-
nych, spadnie poziom samooceny; jeśli czynnikom
stabilnym, depresja przyjmie charakter długotrwały;
a jeśli czynnikom ogólnym, będzie miała wymiar
globalny. Potwierdzają to eksperymenty. Tego typu
pesymistyczny styl atrybucji zauważono u studen-
tów, dzieci oraz pacjentów cierpiących na depresję
i pozwala on przewidzieć skutki terapii (Jacobson
i in., 1996). Pacjenci depresyjni, bardziej niż inni, są
' zdania, że najważniejsze cele ich życia wymykają
się im spod kontroli (Seligman, Abramson, Semmel,
Von Baeyer, 1979; zob. również Raps, Reinhard,
Seligman, 1980). Co istotniejsze, jednostki prezen-
tujące tego typu styl wyjaśniania, a które nie cierpią
na depresję, częściej w nią popadają, gdy później
przeżywają niepomyślne wydarzenia (Peterson, Se-
ligman, 1984; zob. również Hilsman, Garber, 1995).
Leczenie zaburzeń depresyjnych
W 80 do 90 procent przypadków głębokiej depresji
można dziś znaczne złagodzić objawy, stosując krót-
ką terapię — biologiczną lub psychologiczną. Jed-
nak bez względu na sposób leczenia ryzyko nawro-
tu zaburzenia pozostaje dość wysokie.
Biologiczna terapia przeciwdepresyjna
Model biologiczny w dwojaki sposób traktuje lecze-
nie depresji jednobiegunowej, zwłaszcza w jej głę-
bokiej postaci. Pierwsza możliwość to kuracja far-
makologiczna (zob. rycina 7-6). Ulga, jaką ona
przynosi, jest raczej umiarkowana, a prawdopodo-
bieństwo nawrotu po odstawieniu leku bardzo wy-
sokie. Drugą możliwością jest zastosowanie elek-
trowstrząsów. Następuje natychmiastowa, znaczna
poprawa, jednak współczynnik wystąpienia nawro-
tu jest również wysoki, co wraz z niechęcią ze stro-
ny opinii publicznej sprawia, że z metody elektro-
wstrząsów korzysta się tylko w ostateczności.
TERAPIA FARMAKOLOGICZNA
Wyróżnia się trzy klasy umiarkowanie skutecznych
substancji stosowanych w leczeniu depresji: trój-
pierścieniowe leki przeciwdepresyjne (tricyclic an-
tidepressants — TCA), inhibitory monoaminooksy-
dazy (inhibitory MAO) oraz inhibitory selektywne-
go powtórnego wychwytu serotoniny (SSRI). Po-
nadto istnieją jeszcze nietypowe leki, takie jak wel-
lbutin. Substancje trójpierścieniowe blokują powtór-
ny wychwyt norepinefryny. W rezultacie dostępna
jest większa jej ilość. Średnio u 60 do 75 procent
pogrążonych w depresji pacjentów, którym podawa-
no te leki, obserwuje się poprawę stanu zdrowia.
Ponadto podając pacjentom cierpiącym na powraca-
jącą depresję leki trójpierścieniowe pomiędzy rzuta-
mi, zmniejsza się prawdopodobieństwo nawrotu
(Gelenberg, Klerman, 1978; Gorman, Nemeroff,
Charney, 1999; Kocsis i in., 1996). Jednak wzrost
dostępności norepinefryny w mózgu nie jest po-
strzegany jako potwierdzenie hipotezy o jej niedo-
stępności, ponieważ leki te mają również wiele in-
nych skutków. Na przykład, badania nad zwierzęta-
mi laboratoryjnymi wykazały, że stosowanie sub-
296
ROZDZIAŁ 7
Rycina 7-6
FARMAKOLOGICZNE KURACJE PRZECIWDEPRESYJNE
Podczas przekazu impulsu z neuronu 1 do neuronu 2 dochodzi do uwolnienia norepinefryny do szczeliny synaptycznej.
U zdrowych ludzi jest ona zobojętniana albo w wyniku powtórzonego wychwytu, gdy neuron 1 ponownie ją wchłania,
albo w wyniku jej rozkładu metabolicznego przy użyciu enzymu MAO. U cierpiących na depresję rozpad lub powtórny
wychwyt, lub też obydwa te
procesy dotyczące Osoba zdrowa
norepinefryny (ilustrowanej
przez jaśniejszą część strzałki)
albo serotoniny (ilustrowanej
przez ciemniejszą część
strzałki) powodują
wyeliminowanie ich, co jest
przyczyną zaburzenia
depresyjnego. Działanie
inhibitorów MAO polega na
zapobieganiu rozpadowi
norepinefryny, natomiast leków
trójpierścieniowych na
zapobieganiu jej ponownemu
wychwytowi. Fluoksetyna
zapobiega ponownemu
wychwytowi serotoniny.
Serotonina
Norepinefryna
Rozpad
Działanie przeciwdepresyjnych
.. leków trójpierścieniowych
Uwolnienie
Impuls
neuronu 1
Synapsy u cierpiących
na depresję
Powtórny wychwyt
Rozpad, powtórny
wychwyt lub obydwa te
procesy usuwają nadmiar
norepinefryny lub/i
serotoniny
Powtórny wychwyt
zablokowany przez lek
trójpierścieniowu.
Rozpad
Działanie fluoksetyny
(prozac)
Impuls
neuronu 1 Uwo|nienie
Działanie inhibitorów MAO
Powtórny wychwyt
jedynie ^
zablokowany ff
Rozpad
Powtórny wychwyt
Rozpad
upośledzony
Wyzwoleniec
impulsu \
neuronu 2
ZABURZENIA NASTROJU
297
stancji trójpierścieniowych przez dłuższy czas redu-
kuje liczbę receptorów 5-HT, które biorą udział
w powtórnym wychwycie serotoniny. Zmniejszenie
ich liczby może być odpowiedzialne za skuteczność
trójpieścieniowych leków przeciwdepresyjnych w pró-
bach klinicznych (Taylor i in., 1995).
Inhibitory MAO zapobiegają rozpadowi norepi-
nefryny, hamując działanie enzymu monoaminoksy-
dazy. W przypadku gdy dostępna jest większa ilość
norepinefryny, uważa się, że pacjent jest mniej de-
presyjny. Jednak inhibitory MAO są rzadziej prze-
pisywane niż substancje trójpierścieniowe lub SSRI,
zasadniczo dlatego, że mogą one mieć bardzo groź-
ne skutki uboczne. W połączeniu z dojrzewającym
serem, czerwonym winem, piwem, małżami, narko-
tykami lub lekami na nadciśnienie mogą spowodo-
wać zgon. Jednak większość badań wykazuje, że in-
hibitory MAO są lepsze niż placebo w łagodzeniu
objawów depresji i jeśli SSRI oraz leki trójpierście-
niowe zawiodą, należy ich użyć.
Leki SSRI, takie jak fluoksetyna (prozac) oraz
pokrewne jej sertalina (zoloft) i paroksetyna (paxil),
są dość szeroko stosowane zwłaszcza w przypadku
mniej dotkliwych stanów depresyjnych. Niektórzy
pacjenci z entuzjazmem wyrażają się o ich właści-
wościach:
Przez pierwsze kilka poranków czułem się jak
w bajce, pięknej bajce, pełnej wszelkich uroków no-
wego świata. Widziałem kruka i złote jajko. Przecie-
rałem oczy, patrzyłem znów i znów [...] Przez wiele
godzin wyobrażałem sobie siebie we wnętrzach wie-
lu domów, które świat nagle przede mną otworzył.
Zacząłem do nich wchodzić. Zobaczyłem żyrandole
wyrastające z bogato zdobionych plafonów, stare
lampy gazowe i błękitne wazy stojące na kremo-
wych parapetach [...] W następnym miesiącu zaczą-
łem sięgać dalej, stawałem się beztroski i spragnio-
ny tego, co straciłem w czasie choroby. Zacząłem
wychodzić na późne spacery, kręcąc się tu i tam do
drugiej, trzeciej nad ranem, stojąc nad brzegiem
brudnej rzeki i podziwiając tłusty blask odbijającego
się w niej światła lub zwiedzając zaułki Bostonu,
w których lśniły resztki potłuczonych przedmiotów.
Czułem, że nic mi nie grozi (Slater, 1998).
Prozac i inne leki z grupy SSRI (np. zoloft i pa-
xil) selektywnie hamują powtórny wychwyt seroto-
niny (Wong i in., 1974). Powodują złagodzenie ob-
jawów u 60 do 70 procent cierpiących na depresję,
przy niskim ryzyku przedawkowania (Hirschfeld,
1999). W przypadku pacjentów, u których istnieje
ryzyko nawrotów, nieprzerwane zażywanie fluokse-
tyny zmniejsza ich występowanie (Lonnąuist i in.,
1995). W silnej depresji u pacjentów stosujących
prozac obserwuje się mniejszą ospałość, mniejszą
suchość w ustach, mniejsze pocenie i mniejszą moż-
liwość przedawkowania niż w przypadku leków
trójpierścieniowych, jest on jednak przyczyną mdło-
ści, podenerwowania i bezsenności (Boulos, Kut-
cher, Gardner, Young, 1992; Hirschfeld, 1999; Wer-
nicke, 1985). Ponieważ profil efektów ubocznych
jest mniej dokuczliwy, a także dlatego, że prozac,
zoloft i paxil cieszą się dobrą opinią, są one częściej
przepisywane niż leki podnoszące poziom norepine-
fryny. Niemniej szczegółowe badania wyników ku-
racji u wielu pacjentów ujawniły, że ich skuteczność
jest niemal taka sama jak skuteczność leków trój-
pierścieniowych i inhibitorów MAO (Murlow i in.,
1998). Ponadto mimo tych wszystkich zalet istnieje
podejrzenie, że prozac w niektórych przypadkach
może prowadzić do myśli i zachowań samobójczych
(zob. ramka 7-3).
Leki SSRI nie są jedynymi nowymi, powszech-
nie używanymi środkami przeciwdepresyjnymi. Le-
karze coraz częściej stosują substancje z heteroge-
nicznej klasy środków znanych jako leki nietypowe
(trazadon, serzone, effexor, wellbutrin), które wa-
runkują dostępność zarówno serotoniny, jak i nor-
epinefryny. Wellbutrin (buproprion), najczęściej
z nich stosowany, wpływa również na dostępność
dopaminy. Wellbutrin ma działanie stymulujące
i przeciwdepresyjne, jest więc skuteczny nie tylko
w leczeniu depresji, ale i zespołu deficytu uwagi
z nadruchliwością (zob. rozdział 8). Wywołuje on
również skutki uboczne (m.in., ryzyko ataku pa-
daczkowego u osób podatnych), jednak wyraźnie
pozbawia płciowych efektów ubocznych, które
spędzają sen z powiek stosującym inne leki prze-
ciwdepresyjne.
Nie należy jednak zapominać, że z podawaniem
jakiegokolwiek leku przeciwdepresyjnego wiąże się
niebagatelny efekt placebo. Funkcjonuje powszech-
ne przekonanie, że depresja jest schorzeniem bio-
chemicznym, które można zwalczyć za pomocą le-
298
ROZDZIAŁ 7
CZY PROZAC MOŻE BYĆ PRZYCZYNĄ SAMOBÓJSTW?
Chociaż opublikowane dane empiryczne dotyczące
związku pomiędzy lekiem o nazwie prozac a zachowania-
mi samobójczymi ograniczają się do zaledwie garstki
przypadków (Teicher, Glod, Cole, 1990), problem ten na-
dal budzi wiele kontrowersji (Healy, 1994; Healy, Lang-
maak, Savage, 1999). Ostatnio producentowi prozacu, Eli
Lilly, wytoczono proces, twierdząc, że lek ten był odpo-
wiedzialny za popełnienie samobójstwa przez emerytowa-
nego biznesmena o nazwisku Bili Forsythe.
Był on niegdyś dobrze prosperującym przedsiębiorcą,
który z trudem przystosowywał się do wolniejszego try-
bu życia na emeryturze. Odbiło się to na jego małżeń-
stwie, gdy razem z żoną przeprowadził się z Kalifornii na
Hawaje, by być bliżej syna. Stałe przebywanie ze sobą
było dla nich obojga trudne do zniesienia. Po kilku pró-
bach separacji udali się do poradni małżeńskiej i zdołali
podreperować swój związek. Jednak po sześciu miesią-
cach Bili zaczął doświadczać ataków paniki. Zanim lekarz
przepisał mu prozac, próbował innych nieskutecznych le-
ków. Po zażyciu pierwszej pigułki Bili doświadczył
„cudu" — poczuł się znacznie lepiej niż dzień wcześniej.
Jednak nazajutrz udał się na oddział psychiatryczny, skar-
żąc się, że nie czuje się sobą. Podczas tygodniowego po-
bytu w szpitalu nadal podawano mu prozac. Dzień po po-
wrocie ze szpitala jego syn zobaczył makabryczną scenę:
Bili piętnastokrotnie ugodził swoją żonę nożem, a następ-
nie sam nadział się na nóż przywiązany do stołka.
David Healy, ekspert w dziedzinie leczenia przeciwde-
presyjnego, powołany został w charakterze biegłego stro-
ny poszkodowanej. Śmierć Billa Forsythe'a, jego zda-
niem, była spowodowana niewłaściwą reakcją na prozac
zwaną akatyzją. Pacjenci, u których ona występuje, są
skrajnie niespokojni i spanikowani, a czasami towarzyszą
im intensywne myśli o wyrządzeniu krzywdy sobie lub
komuś innemu. Na poparcie tezy Healy'ego podano fakt,
że Bili nigdy wcześniej nie zdradzał myśli ani zachowań
samobójczych, a jego działania przeczą charakterystyce
Billa przedstawionej przez najbliższe mu osoby. Chociaż
ława przysięgłych zdecydowała na korzyść Eli Lilly, spra-
wa ta stanowi następny kontrowersyjny finał toczącej się
debaty na temat prozacu.
Udowodnienie, że prozac wywołał zachowanie samo-
bójcze, wymagałoby oddzielenia skutków działania leku
od skutków zaburzenia zaobserwowanego u pacjenta. Eli
Lilly wskazuje na wyniki badań, w których wskaźnik za-
chowań i myśli samobójczych u cierpiących na depresję
i przyjmujących prozac nie jest wcale wyższy niż u tych,
którzy cierpią na depresję, ale nie przyjmują tego leku
(Beasley i in., 1991; Leon i in., 1999; Tollefson i in.,
1993; Warshaw, Keller, 1996). Healy twierdzi, że tego
typu badania są błędnie przeprowadzone z wielu powo-
dów, na przykład dlatego, że dotyczyły one ludzi leczą-
cych się z depresji w szpitalu, podczas gdy większość sto-
sujących prozac nie jest pacjentami oddziałów psychia-
trycznych. Zatem wskaźnik tendencji samobójczych u sto-
sujących ten lek powinien być znacznie niższy, ale tak nie
jest. Po tym, co już powiedziano i zrobiono, obie strony
są nadal dalekie od wniosków określających, kiedy pro-
zac jest przyczyną samobójstwa, a kiedy warunkuje ją de-
presja. Healy zdaje sobie z tego sprawę; nie dąży do za-
kazania stosowania tego leku, ale żąda umieszczenia na
opakowaniu ostrzeżenia, by lekarze wiedzieli, że na po-
czątku należy skrupulatnie kontrolować zachowanie
przyjmujących go pacjentów. Twierdzi on, że Eli Lilly od-
mawia zamieszczenia takiej informacji, gdyż mogłoby to
zmniejszyć sprzedaż prozacu.
Źródło: wg S. Boseley. They said it was safe, „The Guardian", October 30, 1999.
ków. Bez względu na to, czy to prawda, czy też nie,
stanowi ono promyk nadziei, a jego podsycanie jest
bardzo ważne w walce z tą chorobą. Nic więc dziw-
nego, że dużą część działania leku — około 30 do
40 procent — przypisuje się właśnie efektowi pla-
cebo (Kirsch, Sapirstein, 1998). W bardzo szerokich
badaniach nad siedmioma lekami przeciwdepresyj-
nymi porównano ich działanie ze skutkami placebo
u pacjentów stanowiących grupę podwyższonego
ryzyka popełnienia samobójstwa. Przebadano 19 639
osób. Współczynnik samobójstw w grupie przecho-
dzącej kurację farmakologiczną wynosił 0,8 pro-
cent, natomiast w grupie kontrolnej zażywającej pla-
cebo 0,4 procent. Współczynnik prób samobójczych
wynosił odpowiednio 3,4 i 2,7. Ustąpienie objawów
nastąpiło u 40,7 procent pacjentów, którym podawa-
no leki przeciwdepresyjne, i u 31 procent otrzymu-
jących placebo (Khan, Warner, Brown, 2000). Trud-
ZABURZENIA NASTROJU
299
R
Tabela 7-3. Depresja
Terapia poznawcza
Terapia interpersoanlna
Terapia farmakologiczna*
Terapia elektrowstrząsami
Poprawa
60-75% przypadków
60-75% przypadków
60-75% przypadków
80% przypadków
wyraźnej poprawy
wyraźnej poprawy
wyraźnej poprawy
wyraźnej poprawy
Możliwość
Umiarkowana
Umiarkowana
Wysoka
Wysoka
nawrotu**
Skutki uboczne
Brak
Brak
Umiarkowane
Raczej poważne
Koszty
Niewysokie
Niewysokie
Niewysokie
Niewysokie
Czas trwania
Jeden miesiąc
Kilka miesięcy
Kilka tygodni
Kilka dni
Ogólna ocena
Bardzo dobra
Bardzo dobra
Bardzo dobra
Bardzo dobra
* Obejmuje leki trójpierścieniowe, inhibitory MAO oraz inhibitory selektywnego powtórnego wychwytu serotoniny (SSRI).
** Nawrót po przerwaniu leczenia.
Źródło: wg Seligman, 1994, s. 114.
no się dziwić, że badanie to wywołało falę krytyki,
dotyczącej procedur metodologicznych, ze strony
naukowców pracujących nad lekami (Quitkin,
Klein, 2000; Quitkin, Rabkin, Gerald, Davis, Klein,
2000), jednak należy wziąć pod uwagę to, że znacz-
ną część działania leków stanowi właśnie efekt pla-
cebo.
Niestety, wszystkie kuracje farmakologiczne nie
tylko korzystają z efektu placebo i powodują umiar-
kowane lub znaczne ustąpienie objawów, ale cha-
rakteryzują się także wysokim wskaźnikiem powro-
tu i nawrotu choroby po ich zakończeniu. Wskaźnik
nawrotu depresji jednobiegunowej na przestrzeni
piętnastu lat może sięgać aż 85 procent (Levitan
i in., 1998) i nie ma dowodów na to, że gdyby kon-
tynuowano tę kurację, nie doszłoby do niego. Cho-
ciaż niektórzy sugerują, że leczenie farmakologicz-
ne przynosi lepsze rezultaty niż psychoterapia,
zwłaszcza w przypadkach głębokiej depresji (Schul-
berg, Rush, 1994), porównanie tych dwóch możli-
wości leczenia wykazało, że są one równie skutecz-
ne (Munoz, Hollon, McGrath, Rehm, VandenBas,
1994). Jednak w głębokiej depresji psychotycznej
psychoterapia jest bezużyteczna, a pomóc mogą tyl-
ko leki i elektrowstrząsy.
Ogólnie rzecz biorąc, należy pamiętać, że istnie-
ją dwie formy opieki medycznej: lecznicza i palia-
tywna. Antybiotyki są, na przykład, środkami lecz-
niczymi. W przypadku infekcji bakteryjnej przyję-
cie właściwego antybiotyku powoduje zabicie bak-
terii i wyleczenie. Po odstawieniu antybiotyków nie
następuje nawrót choroby. Z drugiej jednak strony,
działanie chininy ma charakter paliatywny. W przy-
padku malarii przyjmowanie jej powoduje ustąpie-
nie objawów, dopóki jest ona przyjmowana. Jednak
po odstawieniu leku objawy malarii powracają, po-
nieważ chinina jedynie je powstrzymuje.
Nie możemy zapominać, że każdy pojedynczy
lek, jakim dysponujemy w walce z chorobą umysło-
wą, ma raczej działanie paliatywne niż lecznicze.
Tłumi on objawy depresji (z umiarkowanym skut-
kiem), lecz ryzyko ich powrotu po odstawieniu
leku jest takie samo jak w przypadku, gdyby pa-
cjent nie przyjmował go w ogóle. Jednak pacjenci,
który dobrze reagują na leki, mogą zdecydować się
na ich zażywanie przez czas nieokreślony w celach
profilaktycznych (Antonuccio, Danton, DeNelsky,
Greenberg, Gordon, 1999; Kocsis i in., 1996; Kup-
fer i in., 1992).
LECZENIE ELEKTROWSTRZĄSAMI
Leczenie elektrowstrząsami (ECT) może być dla
laika najstraszniejszą z metod terapii. Przez dwa
dziesięciolecia po jej odkryciu w 1938 roku, budzi-
ła wielki entuzjazm i była szeroko stosowana w le-
300
ROZDZIAŁ 7
czeniu zaburzeń. Jednak ten sposób leczenia,
zwłaszcza w mniej dopracowanych formach, może
mieć bardzo poważne skutki uboczne, więc zaczęto
go postrzegać jako „barbarzyństwo" i utożsamiać
z „karą". Niestety, nadal jest często stosowany
w nieuzasadnionych przypadkach (Hermann, Dor-
wart, Hoover, Brody, 1995), chociaż istnieją dowo-
dy świadczące, że elektrowstrząsy w sytuacji depre-
sji jednobiegunowej mogą stanowić skuteczną for-
,v,Q terapii (zob. tabela 7-3). Nowoczesne techniki
znacznie ograniczyły powszechność i dotkliwość
skutków ubocznych stosowania elektrowstrząsów;
obecnie 80 procent pacjentów reaguje pozytywnie
na ten sposób leczenia (Devanand, Sackeim, Prudic,
1991; Fink, 1979; Malitz i in., 1984).
Leczenie elektrowstrząsami zwykle nadzoruje ze-
spół medyczny składający się z psychiatry, aneste-
zjologa i pielęgniarki. Elektrody podłączane są do
którejś ze stron czoła pacjenta, który został podda-
ny znieczuleniu. Znieczulenie to jest krótkotrwałe
i połączone z podaniem leków zwiotczających mięś-
nie w celu uniknięcia złamań podczas konwulsji.
Przez mózg (często tylko przez jego część) prze-
puszczany jest prąd o wysokiej częstotliwości. Trwa
to około pół sekundy. Potem następują skurcze ob-
serwowane przez blisko minutę. Po zakończeniu
zabiegu pacjent się wybudza i nie pamięta jego
przebiegu. Po około dwudziestu minutach zaczyna
normalnie funkcjonować, nie odczuwa zbytnio lub
w ogóle fizycznego dyskomfortu. Kuracja zwykle
obejmuje około pięciu zabiegów, każdy innego dnia
(Schuyler, 1974).
Terapia wstrząsowa często jest prowadzona jed-
nostronnie, tzn. dotyczy tylko połowy mózgu. Wy-
wołanie wstrząsów w tej części mózgu, która nie
zawiera ośrodka mowy (w półkuli niedominującej)
znacznie ogranicza ryzyko wystąpienia efektu
ubocznego w postaci zaburzenia mowy. Chociaż
elektrowstrząsy jednostronne są skutecznym środ-
kiem przeciwdepresyjnym, w przeszłości nie były
tak efektywne jak elektrowstrząsy obustronne.
(Abrams i in., 1983; Scovern, Killman, 1980). Wskaź-
nik skuteczności był o prawie 50 procent większy,
ale o wiele silniejsza była też dezorientacja i amne-
zja obserwowana jeszcze tydzień po zabiegu. W
ostatnich czasach okazało się, że częste stosowanie
elektrowstrząsów jednostronnie na półkulę prawą
jest jednakowo skuteczne jak zabiegi obustronne
i powoduje mniej poznawczych skutków ubocznych
(Sackeim i in., 2000). Niemniej wskaźnik nawrotów
depresji po zastosowaniu elektrowstrząsów jest
znaczny i wynosi prawie 60 procent w następnym
roku (Sackeim i in., 1993).
Dokładnie nie wiadomo, jak działają elektro-
wstrząsy. Wyizolowanie najbardziej skutecznego
składnika tej terapii jest niezwykle trudne, gdyż jest
to bardzo złożona procedura — rażenie połowy,
a czasem całego mózgu — która powoduje wiele in-
nych skutków, m.in. utratę pamięci i zmiany moty-
wacyjne (Devanand, Fitzsimons, Prudic, Sackeim,
1995; Philibert, Richards, Lynch, Winokur, 1995;
Sąuire, 1986).
Terapia psychologiczna
Leczenie psychologiczne obejmuje zarówno tera-
pie poznawcze, jak i psychodynamiczne. Celem
pierwszych jest złagodzenie objawów depresji
w sposób bezpośredni i w krótkim czasie. Nato-
miast klasyczne terapie psychodynamiczne stawia-
ją raczej na zmiany długoterminowe niż na szyb-
kie wyeliminowanie symptomów depresji. Zakła-
dają uświadomienie pacjentowi istnienia w nim
błędnie kierowanego gniewu i konfliktów, które
doprowadziły do jego powstania, oraz ich rozwią-
zanie. Terapia interpersonalna jest formą terapii
psychodynamicznej, jednak skupia się bardziej na
obecnych niż na dawnych kontaktach społecznych.
Podobnie jak terapia poznawcza, jest to krótkoter-
minowa forma terapii. Zaczniemy od omówienia
terapii poznawczej.
TERAPIA POZNAWCZA
W terapii poznawczej pacjent uczy się, jak przemóc
problemy i opanować sytuacje, które wcześniej wy-
dawały mu się nie do przezwyciężenia. Różni się
ona od większości innych form terapii. W przeci-
wieństwie do psychoanalityków terapeuci poznaw-
czy aktywnie prowadzą pacjenta ku reorganizacji
sposobów myślenia i działań dotyczących nie prze-
szłości, ale przede wszystkim teraźniejszości. Tera-
peuta kognitywny jest dyrektywny z pacjentem. Per-
swaduje, nakłania, prowadzi.
ZABURZENIA NASTROJU
301
Terapia poznawcza Becka. Terapia poznawcza
usiłuje się przeciwstawić negatywnym myślom
i błędom w logice (Beck, 1967; Beck, Rush, Shaw,
Emery, 1979). Istnieją cztery specyficzne techniki
tego typu terapii: wykrywanie myśli automatycz-
nych, testowanie myśli automatycznych w rzeczy-
wistości, trening zmiany atrybucji, zmiana założeń
depresjogennych (wywołujących depresje).
Beck twierdzi, że istnieją dyskretne, negatywne
zdania, które pacjenci w depresji natychmiast i au-
tomatycznie sobie powtarzają. Takie „katastroficz-
ne", nawykowe myśli utrzymują stan depresji. Tera-
pia poznawcza pomaga pacjentom zidentyfikować
myśli automatyczne. Gdy już nauczą się to robić,
terapeuci nawiązują z nimi dialog, w którym zgłę-
biają argumenty „za i przeciw" tym myślom. Nie
jest to próba indukowania fałszywego optymizmu,
lecz raczej zachęta do korzystania z rozsądnych
standardów samooceny, które są stosowane przez
ludzi nie cierpiących na depresję. Uczennica przy-
gnębiona myślą, że nie dostanie się do wymarzone-
go college'u, może się nauczyć krytykować własne
automatyczne myśli negatywne, jak w następującym
przypadku:
Terapeuta: Dlaczego myślisz, że nie będziesz
w stanie dostać się na wybrany uniwer-
sytet?
Pacjentka: Ponieważ moje oceny nie były celują-
ce.
Terapeuta: Tak? A jaka jest twoja średnia?
Pacjentka: Cóż, do ostatniego semestru w szkole
średniej była całkiem niezła.
Terapeuta: Jakie ogólnie miałaś oceny?
Pacjentka: Piątki i czwórki.
Terapeuta: Ile czwórek, a ile piątek.
Pacjentka: No, myślę, że prawie same piątki, ale
w ostatnim semestrze miałam fatalne
oceny.
Terapeuta: Jakie to były stopnie?
Pacjentka: Dostałam dwie piątki i dwie czwórki.
Terapeuta: Zatem twoja średnia ocena wynosi nie-
malże pięć. Dlaczego myślisz, że nie
dostaniesz się na uniwersytet?
Pacjentka: Ponieważ jest duży przesiew.
Terapeuta: Czy dowiedziałaś się, jaka średnia gwa-
rantuje miejsce w tym college'u?
Pacjentka: Cóż, ktoś mówił, że cztery plus powin-
no wystarczyć.
Terapeuta: Czy twoja średnia nie jest wyższa?
Pacjentka: Chyba tak.
(Beck, Rush, Shaw, Emery, 1979)
Ucząc się identyfikować, analizować i omawiać
własne wizje katastroficzne oraz odnajdując dowo-
dy im przeczące, pacjentka w końcu zdoła podwa-
żyć podstawy negatywnych myśli automatycznych,
które powoli zaczną zanikać.
Cierpiący na depresję mają tendencję do obwi-
niania się za stworzenie sytuacji nieprzyjemnych, za
co w rzeczywistości nie ponoszą odpowiedzialności.
W celu przeciwdziałania irracjonalnemu poczuciu
winy pacjenci wraz z terapeutą dokonują przeglądu
wydarzeń, korzystając ze standardów przypisywania
winy właściwym ludziom nie pogrążonym w depre-
sji. Skutkiem tego nie ma być całkowite uniewinnie-
nie pacjenta, lecz zwrócenie mu uwagi na to, że
oprócz jego niekompetencji istnieją jeszcze inne
czynniki warunkujące negatywne wydarzenia.
Ostatnią technikę stanowi wyraźna zmiana zało-
żeń, jak w sytuacji stworzonej przez Alberta Ellisa
terapii „racjonalno-emotywnej", będącej prekurso-
rem metody poznawczej (Ellis, 1962). Beck kreśli
sześć założeń, na których cierpiący na depresję
opierają swoje życie, tym samym stają się bardziej
podatni na doświadczanie smutku, rozpaczy i roz-
czarowania: (1) żeby być szczęśliwym, muszę odno-
sić sukces we wszystkim, czego się podejmę; (2)
żeby być szczęśliwym, muszę być zawsze przez
wszystkich akceptowany; (3) jeśli popełniam błąd,
to znaczy, że brak mi kompetencji; (4) nie mogę żyć
bez miłości; (5) jeśli ktoś się ze mną nie zgadza, to
znaczy, że mnie nie lubi; (6) moja wartość jako czło-
wieka zależy od tego, co inni o mnie myślą. Gdy
pacjent lub terapeuta rozpozna któreś z tych zało-
żeń, natychmiast starają się je zniwelować. Spraw-
dza się jego siłę, poszukuje kontrargumentów,'pre-
zentuje potencjalne wyjścia alternatywne i przedsta-
wia niszczące konsekwencje trzymania się tego za-
łożenia.
W jednym z badań nad poznawczą terapią prze-
ciwdepresyjną u wielu pacjentów zaobserwowano
ogromną poprawę stanu w ciągu jednego okresu
oddzielającego kolejne sesje terapeutyczne. Te na-
302
ROZDZIAŁ 7
tychmiastowe korzyści stanowiły połowę ogólnej
poprawy. Ponadto depresja tych pacjentów nie była
tak głęboka jak w przypadku innych, którzy podda-
ni zostali terapii, a ich stan nie uległ pogorszeniu
nawet po osiemnastu miesiącach. Znaczna poprawa
w zakresie zdolności poznawczych — na przykład
zmiana przekonań — następowała na sesjach tera-
peutycznych bezpośrednio poprzedzających nagłe
ustąpienie objawów. Istnieją zatem przesłanki ku
temu, by sądzić, że zmiany poznawcze wyzwalają
nagłą poprawę stanu zdrowia (Tang, DeRubeis,
1999). Ponadto są powody, by przypuszczać, że ak-
tywacja behawioralna może być również centralnym
aspektem korzyści płynących z terapii poznawczej
(Jacobson, Gortner, 2000).
Leczenie wyuczonej bezradności. Ponieważ
za przyczynę wyuczonej bezradności i depresji uwa-
ża się oczekiwanie, że postępowanie jednostki nie
będzie gwarantowało kontroli nad przyszłymi wyda-
rzeniami, terapeuci próbują zmienić poglądy pacjen-
tów tak, by poczuli się kompetentni i potrafili uni-
kać oczekiwanych nieprzyjemnych sytuacji. Zatem
teoria wyuczonej bezradności zakłada, na przykład,
że kształcenie umiejętności społecznych i asertyw-
ności będzie miało skutek przeciwdepresyjny, po-
nieważ dają one pacjentowi możliwość kontrolowa-
nia stanów afektywnych i oceny dokonywanej przez
innych ludzi poprzez własne działania. Ponadto
techniki takie jak krytyka myśli automatycznych (to
nie dlatego, że jestem niedobrą matką; raczej dlate-
go, że o 7 rano jestem zrzędliwa) pomagają złago-
dzić siłę depresji poprzez zmianę stylu atrybucji
z wewnętrznego, stabilnego i globalnego (niedobra
matka) na zewnętrzny, niestabilny i specyficzny
(7 rano). Strategie te stanowią techniki terapii po-
znawczej, którą już omówiliśmy. Co ciekawe, bada-
nia mające na celu sprawdzenie, który ze składni-
ków tej terapii jest najbardziej skuteczny, wykazują,
że w leczeniu i profilaktyce przeciwdepresyjnej naj-
ważniejszą rolę odgrywa zmiana pesymistycznego
stylu atrybucji na optymistyczny (DeRubeis, Evans,
Hollon, Garvey, 1990; Seligman, Schulman, DeRu-
beis, Hollon, 1999).
Elastyczny optymizm. Zmiana nastawienia z pe-
symistycznego na optymistyczne zwykle następuje
wtedy, gdy ludzie przyswoją sobie umiejętności nie-
stabilnego, specyficznego i zewnętrznego sposobu
objaśniania własnych niepowodzeń. Ci, którym się
to udaje, o wiele lepiej radzą sobie w wielu sferach
życia. Optymiści łatwiej przezwyciężają stany de-
presyjne, osiągają lepsze wyniki w szkole, w sporcie
i w pracy, cieszą się ponadto lepszym zdrowiem niż
pesymiści, którzy traktują przyczyny nieprzyjem-
nych sytuacji jako stabilne, globalne i wewnętrzne.
Jak się jednak okazuje, optymizm nie jest wcale
panaceum, ponieważ czasami może uniemożliwiać
postrzeganie niektórych rzeczy takimi, jakie są. Po-
nadto pomaga uniknąć odpowiedzialności, przerzu-
cając ją na innych. Jednak te ograniczenia są tylko
i wyłącznie ograniczeniami i nie pomniejszają ko-
rzyści płynących z bycia optymistą; co najwyżej do-
pełniają perspektywy (Seligman, 1991).
Terapia poznawcza uczy ludzi skracać depresję
poprzez rozważania na temat myśli katastroficz-
nych, chociaż czasami lepiej ich nie kwestionować.
Na przykład, jeśli student nie zaliczy semestru dla-
tego, że nie przykładał się do nauki, to lepiej dla nie-
go będzie, gdy trzeźwo przyjrzy się swojemu postę-
powaniu bez zbędnego użalania się nad sobą. Kosz-
ty porażki mogą wpłynąć na jego dalszą karierę na-
ukową, co może być ważniejsze niż utrata pewno-
ści siebie. Powinien on potraktować ten moment
jako czas na przeanalizowanie i docenienie potrze-
by studiowania.
Ludzie mogą decydować się na optymizm, kiedy
prowadzi on do złagodzenia objawów depresji, po-
prawy osiągnięć lub zdrowia. Ale mogą również
z niego rezygnować, kiedy uznają, że sytuacja wy-
maga trzeźwego spojrzenia i wzięcia na siebie od-
powiedzialności. Uczenie się optymizmu nieko-
niecznie prowadzi do erozji systemu oceny lub osą-
du jednostki. Daje jej natomiast swobodę w użyciu
technik poznawczych jako narzędzi do osiągnięcia
wyznaczonych sobie celów.
Podstawowym wyznacznikiem ułatwiającym de-
cyzję, czy korzystać z możliwości, jakie dają opty-
mizm i terapia poznawcza, czy też nie, jest pytanie,
jakie koszty pociąga za sobą porażka w danej sytua-
cji. Jeśli są one wysokie, beztroska nie jest najlep-
szą strategią. W przypadku pilota samolotu decydu-
jącego o tym, czy nakazać ponowne odlodzenie sa-
molotu, uczestnika prywatki decydującego o tym,
r
ZABURZENIA NASTROJU
303
czy jechać do domu samochodem pod wpływem al-
koholu, lub studenta wybierającego narty zamiast
nauki w weekend poprzedzający ostatni egzamin,
koszty, jakie mogą ponieść, to, odpowiednio, śniierć,
wypadek samochodowy, oblanie egzaminu. Korzy-
stanie z technik pomniejszających konsekwencje jest
bardzo szkodliwe. Z drugiej jednak strony, jeśli kosz-
ty są niskie, techniki poznawcze sprzyjające postawie
optymistycznej mogą okazać się nieocenione. Agent-
ka sprzedaży decydująca, czy wykonać jeszcze jeden
telefon, straci co najwyżej trochę czasu. Osoba nie-
śmiała decydująca się na próbę rozpoczęcia konwer-
sacji ryzykuje tylko chwilowe odrzucenie ze strony
rozmówcy. Nastolatek rozważający możliwość na-
uczenia się nowej gry w najgorszym wypadku prze-
żyje chwilową frustrację. Pracownik pominięty przy
awansie ryzykuje tylko odmowę, jeśli napomknie
0 przesunięciu go na wyższe stanowisko.
TERAPIA INTERPERSONALNA
Następnym sposobem leczenia depresji jest terapia
interpersonalna (interpersonal therapy — IPT),
która wywodzi się z terapii psychoanalitycznych
prowadzonych przez Harty'ego Stacka Sullivana
1 Friedę Fromm-Reichman. Nie ma dokumentów
świadczących o tym, że te tradycyjne formy psycho-
analizy pozwalały uwolnić się od depresji, tak jak
w przypadku podejścia interpersonalnego. W prze-
ciwieństwie do psychoterapii klasycznej, IPT jest
krótka, procedury z nią związane opisano w pod-
ręczniku i nie ma nic wspólnego z dzieciństwem lub
mechanizmami obronnymi. Skupia się ona raczej na
teraźniejszych relacjach społecznych i w szczegól-
ności dotyczy obecnych problemów interpersonal-
nych. Główny materiał tej terapii stanowią trwające
kłótnie, frustracje, niepokoje, rozczarowania.
Terapia interpersonalna zajmuje się czterema ob-
szarami problemów: reakcjami żalu, sporami, okre-
sami przejściowymi w pełnieniu ról i deficytem
umiejętności społecznych. W przypadku irracjonal-
nego żalu IPT zajmuje się nienormalnymi reakcja-
mi. Terapeuta wzbudza proces żałoby i pomaga pa-
cjentowi stworzyć nowy związek społeczny, który
zastąpiłby stratę poprzednich relacji. W przypadku
sporu pomaga określić kierunek, w którym zmierza
zaburzony związek: Czy wymaga on renegocjacji?
Czy nastąpił impas? Czy został on bezpowrotnie
utracony? Pacjent przyswaja sobie umiejętności ko-
munikacji, negocjacji i postawę asertywną. W przy-
padku trudności związanych ze zmianą roli — jak
w sytuacji przejścia na emeryturę, rozwodu lub wy-
prowadzki z domu rodzinnego — terapeuta nakła-
nia pacjenta do dokonania ponownej oceny utraco-
nej roli, wyrażenia uczuć związanych ze stratą
i stworzenia nowych struktur wsparcia społecznego.
W przypadku deficytu interpersonalnego terapeuta
poszukuje powtarzających się wzorców zachowań
w poprzednich związkach. Zachęca do wyrażania
emocji. W celu przezwyciężenia permanentnych nie-
doskonałości widocznych w relacjach społecznych
trenuje się odgrywanie konkretnych ról i wzmacnia
umiejętności komunikowania.
Podejście interpersonalne pomaga bez wątpienia
zapobiec nawrotom i ponownemu wystąpieniu sta-
nów depresyjnych (Frank, Spanier, 1995). W trzy-
letniej próbie wytrzymałości 128 losowo dobranym
pacjentom z nawrotami depresji, którym pomogła
terapia łączona: farmakologiczna z użyciem wodo-
rochlorku imipraminy i terapia interpersonalna, za-
lecono kontynuację leczenia w ramach podejścia in-
terpersonalnego i/lub terapii farmakologicznej. Imi-
pramina okazała się skutecznym środkiem zapobie-
gającym powrotom stanów chorobowych, podobnie
jak miesięczna terapia interpersonalna, która wydłu-
żała okres przerwy pomiędzy epizodami depresyj-
nymi u pacjentów nie otrzymujących leków (Frank
i in., 1990). Okazało się, że podejście interpersonalne
jest również skuteczne w leczeniu depresji u nastolat-
ków. U pacjentów poddanych terapii interpersonalnej
zaobserwowano większe osłabienie objawów depre-
sji oraz większą poprawę ogólnego funkcjonowania
społecznego, relacji z przyjaciółmi i umiejętności roz-
wiązywania problemów niż w grupie kontrolnej. Ze
względu na to, że pacjenci ci w większości pochodzili
z ubogich środowisk latynoskich, a terapia była sto-
sunkowo krótka — dwanaście tygodni — z podej-
ściem tym wiązane są wielkie nadzieje, jeżeli chodzi
o leczenie depresji nastolatków ze środowisk miej-
skich, czego obecnie prawie wcale się nie podejmuje
(Mufson, Weissman, Moreau, Garfinkel, 1999)
Do głównych zalet tego podejścia należy zaliczyć
to, że terapia jest krótkoterminowa (trwa kilka mie-
sięcy), praktyczna i tania. Istnieje podręcznik tera-
304
ROZDZIAŁ 7
LECZENIE FARMAKOLOGICZNE LUB PSYCHOTERAPIA:
Pojawienie się bezpieczniejszych i skuteczniejszych metod
leczenia farmakologicznego zaowocowało stosowaniem
tego typu terapii na niespotykaną dotąd skalę. Czy jednak
jest to jedyne wyjście, czy może psychoterapia daje po-
dobną skuteczność? Zwykle wypowiedzi na temat kwe-
stii, czy leki są lepsze od psychoterapii lub vice versa,
mają charakter dychotomiczny. Temat wyboru terapii sto-
sowanej w przypadkach depresji jednobiegunowej stano-
wi punkt sporny w dyskusjach natury empirycznej, w któ-
rych stronami są psychiatrzy, psycholodzy, fundusze zdro-
wia i zakłady farmaceutyczne. Od ostatecznej odpowiedzi
zależy, na co zostaną przeznaczone miliardy dolarów
z funduszów opieki zdrowotnej.
Przez ostatnie dwadzieścia lat przeprowadzono setki ściś-
le kontrolowanych badań mających potwierdzić skutecz-
ność zarówno terapii farmakologicznych, jak i psychoterapii
w leczeniu depresji. Okazało się, że w większości przypad-
ków i większości typów depresji skuteczność leków, terapii
poznawczo-behawioralnej i psychoterapii była mniej więcej
jednakowa. Wiele badań nad zjawiskiem ustępowania obja-
wów wskazuje na to, że dla wszystkich tych działań terapeu-
tycznych umiarkowaną i znaczną poprawę obserwuje się
u 60 do 75 procent pacjentów (DeRubeis, Evans, Hollon,
Garvey, 1990; Fava, Grandi, Zielezny, Rafanelli, 1996; Le-
winsohn, Clarke, 1999; Reinecke, Ryan, DuBois, 1998;
Spangler, Simons, Monroe, Thase, 1997). Podawanie leków
przeciwdepresyjnych daje początkowo szybsze rezultaty, jed-
nak po trzech, czterech miesiącach psychoterapia okazuje się
jednakowo skuteczna (Elkin, Shea, Imber i in., 1986; Elkin,
Shea, Watkins i in., 1989; Imber, Pilkonis, Sotsky, Elkin,
1990; Shea, Elkin, Imber, Sotsky, 1992). Zatem statystycz-
nie obydwa typy leczenia przynoszą poprawę stanu pacjen-
ta. Czy jednak jest tak, że na niektórych pacjentów lepiej
działają leki, a na innych psychoterapia? Czy u tych samych
pacjentów nastąpiłaby poprawa, gdyby poddać ich psycho-
terapii zamiast leczenia farmakologicznego lub leczeniu far-
makologicznemu zamiast psychoterapii? Niektórzy pacjenci
nie chcą bądź nie potrafią mówić o swoich problemach i dla
nich wyjściem jest podanie leku. Inni nie mogą ich przyjmo-
wać ze względu na stan zdrowia, podchodzą do nich scep-
tycznie z powodu nieprzyjemnych skutków ubocznych lub
po prostu mają jedynie potrzebę wygadania się współczują-
cemu im drugiemu człowiekowi.
Narodowy Instytut Zdrowia Psychicznego (National In-
stitute of Mental Health — NIMH) sponsorował przełomo-
we badania porównawcze, skuteczności terapii poznawczo-
-behawioralnej, podejścia interpersonalnego (interpersonal
therapy — IPT) i trójpierścieniowych środków przeciw-
depresyjnych (Elkin, Shea, Imber i in., 1986). Dwustu pięć-
dziesięciu pacjentów z rozpoznaną depresjąjednobiegunową
przypisano losowo do jednej z czterech grup (terapii po-
znawczo-behawioralnej, terapii interpersonalnej, leczenia
środkami trójpierścieniowymi i otrzymującej placebo), a ob-
serwacje prowadzono w trzech różnych ośrodkach terapeu-
tycznych. W obu grupach, które poddane były psychotera-
pii, poprawa nastąpiła u ponad 50 procent. Poprawa w gru-
pie otrzymującej placebo wystąpiła u zaledwie 29 procent.
Leki przynosiły lepszy skutek u osób cierpiących na
głęboką depresję, jednak w mniej dotkliwych przypadkach
nie zauważono znaczących statystycznie różnić pomiędzy
skutecznością terapii farmakologicznej i psychoterapii.
W wyniku tych badań Amerykańskie Towarzystwo Psy-
chiatryczne wydało przewodnik terapeutyczny (1993,
2000), a Agencja do spraw Polityki Zdrowotnej i Badań
(1993) zasugerowała, by klinicyści w terapii głębokich de-
presji stosowali raczej leczenie farmakologiczne niż psy-
choterapię. Niemniej jednak, by określić, czy rzeczywiście
leki stanowią najlepszy środek w sytuacji silnych stanów
depresyjnych, potrzeba większej liczby badań, ponieważ
dowody na poparcie tych wytycznych są stosunkowo wą-
tłe (Antonuccio, 1995; Munoz, Hollon, McGrath, Rehm,
1994), różnice w sile depresji okazały się nie tak istotne
w każdej z części badań NIMH (Jacobson, Hollon, 1996),
a ostatnia metaanaliza (łącząca wszystkich pacjentów pod-
danych kilku badaniom) wykazała zupełny brak różnic po-
między terapią poznawczo-behawioralną a działaniem le-
ków przeciwdepresyjnych, nawet w przypadku silnej de-
presji (DeRubeis, Gelfand, Tang, Simons, 1999).
Jesteśmy zdania, że dylemat, czy stosować leki czy psy-
choterapię w leczeniu silnych stanów depresyjnych, spro-
wadza się do tego, jak głęboki jest dany przypadek depre-
sji oraz w jaki sposób się objawia. Na przykład, głęboka
depresja może sprawiać, że pacjent będzie bierny, cichy
i nie będzie trzymał stolca i moczu. Ponadto wielu pacjen-
tów wykazuje dużą niezdolność koncentracji i skupiania
uwagi. Żaden z tych przypadków nie nadaje się do zasto-
sowania psychoterapii, w związku z czym logiczną alter-
natywą jest podanie leków. Może to oznaczać, że pacjen-
tów pogrążonych w głębokiej depresji najlepiej, przynaj-
mniej na początku, leczyć farmakologicznie lub elektrow-
strząsami, w celu przezwyciężenia największego kryzysu.
W przypadku konieczności uzyskania szybkiej pomocy —
by wyciągnąć pacjenta z depresji na tyle, by mógł wrócić
do pracy i zajmować się dziećmi lub by nie popełnił samo-
bójstwa — terapia środkami przeciwdepresyjnymi jest lep-
sza, gdyż leki, przynajmniej początkowo, działają szybciej.
ZABURZENIA NASTROJU
305
CZY ISTNIEJE „TERAPIA Z WYBORU"?
Jeśli pacjent nadal jest w stanie w miarę normalnie
funkcjonować i nie istnieje ryzyko samobójstwa, lepszym
wyjściem może się okazać psychoterapia, ponieważ nie
powoduje ona skutków ubocznych, które towarzyszą te-
rapii fannakologicznej. Ponadto psychoterapia skuteczniej
zapobiega nawrotom i ponownemu występowaniu obja-
wów. Obydwie techniki, terapia poznawczo-behawioral-
na i podejście interpersonalne, kształtują umiejętności,
które mogą się okazać przydatne w sytuacji ponownego
rzutu depresji (Fava, Rafanelli, Grandi, Canestrari i Morphy,
1998; Frank, Spanier, 1995; Jarrett i in., 1998; Paykel
i in., 1999; Seligman, Schulman, DeRubeis, Hollon, 1999;
Teasdale i in., 2000).
Leczenie za pomocą środków przeciwdepresyjnych nie
daje możliwości przyswajania sobie nowych umiejętno-
ści, więc w momencie odstawienia leków ryzyko nawro-
tu i ponownego wystąpienia zaburzenia wzrasta do pozio-
mu sprzed terapii. Niemniej jednak przy kontynuacji tego
typu leczenia jest ono znacznie ograniczone lub całkowi-
cie zniesione (Kupfer i in., 1992). Problem sprowadza się
do tego, czy pacjenci mają pozostawać pod wpływem le-
ków przez cały czas, a nawet całe życie. Dla wielu z nich
stanowi to niepożądane uzależnienie i dążą do jak naj-
szybszego odstawienia tych środków — także za cenę na-
wrotu choroby. Lecz co się z nimi stanie, kiedy nie prze-
rwą kuracji? Choć nie można mieć stuprocentowej pew-
ności, badacze nie odkryli żadnej „bomby z opóźnionym
zapłonem" — żadnego zagrożenia dla zdrowia spowodo-
wanego nie kończącym się przyjmowaniem leków prze-
ciwdepresyjnych.
W erze refundowania leczenia bilans kosztów jest czę-
sto ważniejszy od wszystkich innych czynników, na przy-
kład takich jak skuteczność terapii. Powszechnie uważa
się, że leki są tańsze od psychoterapii. Kuracja z wyko-
rzystaniem prozacu — jednego z droższych leków prze-
ciwdepresyjnych — kosztuje obecnie około 1,75 dolara
dziennie lub około 12 dolarów tygodniowo. To znacznie
mniej niż od 65 do 150 dolarów, które trzeba wydać ty-
godniowo na sesje terapeutyczne. Jednak te proste wyli-
czenia są nieco zniekształcone przez fakt, że terapia far-
makologiczna obejmuje także nadzór medyczny, koszty
skutków ubocznych, zróżnicowane skutki leczenia i zróż-
nicowane koszty nawrotu. W obliczeniach towarzystw
ubezpieczeniowych podawanie leków jest nadal tańsze od
psychoterapii, ale to nie ułatwia im decyzji.
Czy pacjenci powinni być objęci obiema formami te-
rapii? Istnieje mnóstwo powodów ich łączenia, ponieważ
jeśli nawet przyjmowanie leków pozwala przezwyciężyć
stan depresyjny, to psychoterapia okazuje się nieocenio-
na, gdy chodzi o wyjaśnienie, dlaczego w ogóle doszło
do zaburzenia nastroju, i omówienie jego konsekwencji
dla osobistego, społecznego i zawodowego życia pacjen-
ta. Dalsze badania powinny wyjaśnić, kiedy i dla kogo
terapia łączona jest najkorzystniejsza. Jednak zebrane
dotychczas dowody nie sąjednoznaczne, a to za sprawą
zróżnicowania rodzajów depresji. Niektóre badania do-
wodzą, że łączenie terapii nie daje kumulatywnego efek-
tu poprawy w leczeniu ostrej depresji jednobiegunowej
(Craighead, Craighead, Ilardi, 1998; Nemeroff, Schatz-
berg, 1998).
Inaczej jest w przypadku depresji chronicznej. 1 całe
szczęście. W jednym z badań 519 cierpiących na chro-
niczną depresję pacjentów poddano dwunastotygodniowej
terapii: farmakologicznej, przy użyciu jedynie „nietypo-
wego" leku przeciwdepresyjnego, serzone; „analizie" po-
znawczo-behawioralnej (będącej mieszanką terapii po-
znawczej i interpersonalnej); bądź terapii łączącej obie
formy leczenia. Poprawę odnotowano u 55 procent grupy
przyjmującej serzone, u 52 procent grupy poddanej tera-
pii poznawczo-behawioralnej i ku wielkiemu zaskoczeniu
aż u 85 procent grupy poddanej terapii łączonej (Keller
i in., 2000). Zatem w przeciwieństwie do dowodów wy-
kluczających kumulatywny efekt dwóch typów leczenia
okazuje się, że w przypadku depresji chronicznej efekt ten
zaobserwowano.
Co więc jest lepsze, kuracja farmakologiczna czy
psychoterapia? Czterdzieści lat temu specjaliści od cho-
rób umysłowych zastanawiali się, czy psychoterapia
w ogóle odnosi jakikolwiek skutek. Jeden z obserwato-
rów, Gordon Paul, przypominał badaczom, że pytanie to
od samego początku zostało błędnie postawione. Jego
zdaniem problem nie polegał na tym, czy psychoterapia
w ogóle działa, lecz na tym, jaka terapia służy jakim pa-
cjentom i w przypadkach jakich zaburzeń (Paul, 1969).
Dziś już wiemy, że mamy do czynienia z takim samym
problemem. Nie wszystkie rodzaje depresji można leczyć
farmakologicznie lub za pomocą psychoterapii. Nie wszy-
scy pacjenci nadają się do psychoterapii, a u niektórych
stan zdrowia nie pozwala na użycie leków. Zatem pro-
blem nie polega na wyborze: albo środki przeciwdepre-
syjne, albo psychoterapia. Ważne jest to, dla jakiego typu
pacjentów i dla jakich zaburzeń depresyjnych jedna for-
ma terapii jest lepsza od drugiej lub jedna forma kuracji
fannakologicznej lepsza od drugiej, a dla jakich najlepsze
jest użycie obu.
306
ROZDZIAŁ 7
pii interpersonalnej (Klerman, Weissman, Rounsavil-
le, Chevron, 1984). Nie ma sygnałów o jakichkol-
wiek efektach ubocznych, a ponadto wykazano, że
jest skuteczna w walce z depresją i przynosi popra-
wę stanu zdrowia u 70 procent pacjentów. Jedyny
problem polega na tym, że nie jest jeszcze szeroko
stosowana lub dostatecznie rozpowszechniona,
przez co nie przeprowadzono wystarczającej liczby
badań mających na celu zgłębienie zasad jej działa-
nia. Ramka 7-4 przedstawia rozważania na temat
względnych zalet zarówno terapii farmakologicz-
nych, jak i psychoterapii.
Zaburzenie dwubiegunowe
Dotąd skupialiśmy się tylko na omówieniu depresji
dużej (jednobiegunowej), która stanowi 80 do 95 pro-
cent ogółu zaburzeń depresyjnych. Inny ich rodzaj,
pod wieloma względami dotkliwszy, obserwuje się
u ludzi doświadczających również epizodów mania-
kalnych. Depresja dwubiegunowa wraz z okresami
maniakalnymi stanowi płynny i niestabilny stan psy-
chiki znany jako zaburzenie dwubiegunowe (daw-
niej zwany stanem maniakalno-depresyjnym).
To, czy u pacjenta zostanie rozpoznane zaburze-
nie dwubiegunowe, zależy od przebiegu epizodów
maniakalnych i/lub depresyjnych. U osoby w stanie
manii, która nigdy nie przeżywała stanu depresji,
rozpoznany zostanie jedynie epizod maniakalny.
Podobnie jak ci, u których zdiagnozowano depresję
dużą, nie przeżywa okresów manii. Jednak za cier-
piącego na zaburzenie dwubiegunowe uznaje się oso-
bę, która obecnie przeżywa stan depresji, a wcześniej
miewała stany maniakalne, lub też obecnie przeżywa
stan maniakalny, a wcześniej cierpiała na depresję.
Jednostki cierpiące na zaburzenie dwubiegunowe
różnią się od siebie pod względem tego, czy prze-
żywają tylko epizody maniakalne lub depresyjne
czy obydwa naprzemiennie. Jednak rzadko się zda-
rza cierpieć na stany manii, nie przeżywszy wcześ-
niej epizodów depresyjnych.
EPIZOD MANIAKALNY
A. Okres wyraźnego, nienormalnego i ciągłego, rosnące-
go podwyższenia nastroju i drażliwości, trwający przy-
najmniej tydzień (lub obojętnie jak długo, jeśli wyma-
gana jest hospitalizacja).
B. Towarzyszą mu trzy (lub więcej) z następujących ob-
jawów (cztery, jeśli zmiana nastroju obejmuje tylko
drażliwość) utrzymujących się na znacznym poziomie:
(1) wzrost samooceny i poczucia wielkości; (2)
zmniejszona potrzeba snu (np. pacjent czuje się wypo-
częty już po trzech godzinach snu); (3) większa niż
zwykle lub nieustanna rozmowność; (4) ulotność my-
śli lub subiektywne odczucie gonitwy myśli; (5) trud-
ności w koncentracji uwagi (np. uwagę zbyt łatwo
przykuwają nieistotne, błahe bodźce zewnętrzne); (6)
wzrost aktywności ukierunkowanej na cel (cele spo-
łeczne, zawodowe lub szkolne, lub seksualne) albo
pobudzenie psychoruchowe; (7) nadmierne zaangażo-
wanie w czynności dające przyjemność, które są po-
tencjalnie bardzo bolesne w skutkach (np. niepohamo-
wane wydawanie pieniędzy, niedyskrecje seksualne
lub nierozsądne inwestycje).
C. Objawy te nie odpowiadają kryteriom epizodu miesza-
nego.
D. Zaburzenia nastroju są wystarczająco silne, by spowo-
dować zauważalne zakłócenia funkcjonowania zawo-
dowego lub zwykłych czynności społecznych czy kon-
taktów z innymi ludźmi, gdy zachodzi konieczność
hospitalizacji w celu uniknięcia samookaleczenia lub
wyrządzenia krzywdy innym, albo też gdy pojawiają
się cechy psychotyczne.
E. Objawy nie są wynikiem bezpośredniego działania
określonych związków chemicznych (np. środków
odurzających, środków farmakologicznych lub innego
rodzaju leczenia) lub ogólnego stanu zdrowia (np.
nadczynności tarczycy). (Uwaga: Przypominające
manię epizody będące skutkiem somatycznych terapii
przeciwdepresyjnych (np. podawania leków, elek-
trowstrząsów, terapii świetlnej) nie powinny być bra-
ne pod uwagę w diagnozie zburzenia dwubiegunowe-
go).
Źródło: APA, DSM-IY, 1994.
ZABURZENIA NASTROJU
307
Depresyjny element zaburzenia dwubiegunowe-
go jest na pozór podobny do depresji jednobieguno-
wej, istnieją jednak między tymi dwoma stanami
pewne różnice. Z jednej strony, depresja dwubiegu-
nowa jest bardziej dotkliwa (Angst i in., 1973; De-
pue, Monroe, 1978; Fogarty, Russeil, Newman,
Bland, 1994; Loranger, Levine, 1978) i zwykle nie
towarzyszy jej bezsenność lub spadek apetytu, lecz
nadmierne objadanie się (zwłaszcza przyjmowanie
węglowodanów) i nadmierna senność (stałe poczu-
cie senności mimo dostatecznej ilości snu). Depre-
sje jedno- i dwubiegunowe mogą również się różnić
na poziomie reakcji neurochemicznych: pacjenci
z zaburzeniem dwubiegunowym poddani leczeniu
za pomocą leków przeciwdepresyjnych, takich jak
prozac, które są skuteczne w przypadku depresji
jednobiegunowej popadają w stan manii (Boerlin,
Gitlin, Zoellner, Hammen, 1998).
Początek epizodu maniakalnego zwykle pojawia
się nagle. Oto, co czuje się w stanie manii w zabu-
rzeniu maniakalno-depresyjnym:
Kiedy zaczynam się wznosić na wyżyny, nie czuję
się już jak zwykła gospodyni domowa. Jestem bar-
dziej zorganizowana i wspaniała i zaczynam odczu-
wać przypływ mocy twórczych. Z łatwością przy-
chodzi mi pisanie wierszy, bez wysiłku kompono-
wanie melodii. Potrafię malować. Czuję, że mój
umył jest otwarty i chłonie wszystko. W nieskoń-
czoność snuję pomysły na poprawę stanu opóźnio-
nych umysłowo dzieci, w jaki sposób należałoby
prowadzić szpitale dla nich, do czego dzieci te po-
winny mieć dostęp, by czuły się szczęśliwe, spokoj-
ne i bez obaw. Widzę, że jestem w stanie dokonać
wiele dla dobra ludzi. Towarzyszą mi nie kończące
się idee, w jaki sposób problemy środowiskowe po-
winny stać się powodem krucjaty na rzecz poprawy
stanu zdrowia i ogólnej sytuacji każdego człowieka.
Wiem, że jestem zdolna uczynić wiele dobrego dla
własnej rodziny i innych. Odczuwam przyjemność,
poczucie euforii i rozradowanie. Chciałabym, żeby
te odczucia towarzyszyły mi zawsze. Raczej nie po-
trzeba mi zbyt dużo snu. Straciłam na wadze, czuję
się zdrowa i lubię siebie. Kupiłam sobie właśnie
sześć nowych sukienek, które rzeczywiście mi pasu-
ją. Czuje się atrakcyjna i mężczyźni patrzą na mnie
z podziwem. Może przeżyję romans, a może kilka
naraz. Czuję, że potrafię przemawiać i poradzić so-
bie w polityce. Chciałabym pomóc ludziom z proble-
mami podobnymi do moich, by nie myśleli, że nie ma
dla nich już nadziei (Fieve, 1975, s. 17).
Symptomy manii
Euforia lub pobudzone myślenie, pospieszne działa-
nia oraz wynikająca z manii bezsenność sprawiają, że
funkcjonowanie człowieka cierpiącego na nią dalece
odbiega od obrazu człowieka normalnego. Manię
opisują cztery zestawy symptomów. Są to symptomy
nastroju, poznawcze, motywacyjne i somatyczne.
SYMPTOMY NASTROJU
Nastrój osoby przeżywającej stan manii charaktery-
zuje się ekspansywnością albo euforią, albo pobu-
dliwością. Pewien niezwykle ceniony artysta, u któ-
rego rozpoznano stan maniakalny, tak opisuje swoje
samopoczucie:
Brak mi jakiegokolwiek poczucia ograniczenia lub
kontroli. Nikogo ani niczego się nie boję. W stanie
rozradowania, gdy brak wszelkich zahamowań,
czuję, że mogę na własnych nogach ścigać się
z samochodami, pilotować samolot, choć nigdy
wcześniej tego nie robiłem, mówić językami, które
ledwo znam. Zwłaszcza jako artysta czuję, że mogę
pisać wiesze i malować obrazy, o jakich nigdy nie
mogłem nawet marzyć w normalnym stanie moje-
go ,ja". Nie chcę, by ktoś ograniczał moje działa-
nie w okresie całkowitej i nieograniczonej wolno-
ści (Fieve, 1975).
Jak już powiedzieliśmy, euforia nie stanowi uni-
wersalnej cechy manii. Często dominującym na-
strojem jest rozdrażnienie, zwłaszcza gdy ambicja
cierpiącej na manię osoby zostaje urażona. Osoby
w stanie manii, nawet w momencie wzlotu, są bli-
skie łez i w momencie frustracji często wybuchają
płaczem. Jest to jeden z powodów, dla którego ma-
nii nie należy uważać za stan całkowicie przeciwny
do depresji, lecz za element depresyjny współistnie-
jący z nią.
SYMPTOMY POZNAWCZE
Myśli maniakalne są odpowiednie do nastroju. Są
one bardzo wybujałe. Pacjenci nie wierzą w ograni-
308
ROZDZIAŁ 7
czenia zdolności, a co gorsza, nie dostrzegają boles-
nych konsekwencji, jakie pociąga za sobą realizacja
ich planów. Osoba, która wydaje 100 000 dolarów
w ciągu tygodnia na zakup trzech samochodów, nie
zdaje sobie sprawy z tego, że grozi jej niewypłacal-
ność; pacjentka, która dzwoni w środku nocy do
prezydenta, by powiedzieć mu o najnowszych zale-
ceniach dotyczących zdrowego trybu życia, nie
zważa na to, że jej telefon może być przyczyną po-
jawienia się w jej mieszkaniu policji; pacjent, który
odbywa jeden po drugim stosunki seksualne z przy-
godnymi partnerkami, nie ma pojęcia, że w ten spo-
sób naraża na szwank własne życie i reputację.
U osób w stanie manii myśli i idee mogą prze-
pływać przez ich umysł szybciej, niż byliby oni
w stanie je zapisać lub wypowiedzieć. Ten natłok
myśli można łatwo przerwać, gdyż takiego pacjenta
nietrudno rozproszyć. W niektórych skrajnych przy-
padkach pacjenci miewają złudne idee dotyczące
własnej osoby. Mogą twierdzić, że są specjalnymi
posłańcami Boga albo bliskim przyjacielem słynne-
go polityka lub gwiazdy filmowej. Myśli dotyczące
innych ludzi operują skrajnościami: znajomi pacjen-
ta są albo wszyscy dobrzy, albo wszyscy źli; wszy-
scy są jego najlepszymi przyjaciółmi albo zagorza-
łymi wrogami. Poniższy tekst prezentuje typowy
natłok myśli:
Szaleństwo ogarnęło mnie podczas zimowych igrzysk
olimpijskich w Innsbrucku. Mój mózg otuliły chmu-
ry, jak gdyby osnuła je alpejska mgła. W tym stanie
stanąłem twarzą w twarz z pewnym jegomościem —
Diabłem. Przynajmniej na niego wyglądał! Miał ko-
pyta, futro, rogi i popsute zęby, jakby miary ze sto lat.
Zachowawszy tę postać w umyśle, wspiąłem się na
wzgórze górujące nad Innsbruckiem i podpaliłem je-
den z budynków gospodarstwa. Byłem przekonany, że
jedynie porządne ognisko rozproszy mgłę. Kiedy wy-
prowadzałem konie i krowy z obory, pojawiła się au-
striacka policja. Policjanci zakuli mnie w kajdanki
i sprowadzili do doliny [...] Po przekroczeniu gra-
nicy odstawiono mnie w ręce praskich lekarzy.
Wtedy nastały najgorsze czasy. Lekarze za po-
mocą swych pigułek wprawili mnie w stan, w któ-
rym zdałem sobie sprawę, że jestem obłąkany. To
smutne, kiedy dowiadujesz się, że wcale nie jesteś
Chrystusem, lecz nędznikiem, którego mózg, czy-
niący z człowieka człowieka, jest chory [...]
Wiem, że strasznie cierpiałem. Nie da się tego
opisać słowami. A gdyby nawet były takie słowa, to
i tak ludzie nie daliby im wiary, ponieważ nie chcą
słuchać opowieści o szaleństwie. Przeraża ich. Kie-
dy poczułem się lepiej, spróbowałem przypomnieć
sobie najpiękniejsze chwile mojego życia. Nie my-
ślałem o miłości lub o moich podróżach po świecie.
f...J Najlepiej pamiętałem rzekę, którą najbardziej
w życiu kochałem. Zanim zacząłbym w niej znów
łowić ryby, wziąłbym jej wodę w muszlę spoczywa-
jącą w moich dłoniach i ucałował jak kobietę. [...]
Czasami, kiedy siadałem przy zakratowanym oknie
i wędkowałem w pamięci, ból był prawie nie do
zniesienia. Musiałem to przerwać, te myśli o pięknie,
i przypomnieć sobie, że są także brudne, stęchłe
i mętne rzeki na świecie. Gdy mi się to udało, nie tę-
skniłem już tak mocno za wolnością [...]
Setki razy chciałem odebrać sobie życie, kiedy
czułem, że już nie wytrzymam, lecz nigdy tego nie
zrobiłem. Może przy życiu trzymało mnie pragnienie
pocałowania rzeki i złapania znów srebrnej rybki.
Wędkowanie nauczyło mnie cierpliwości, a wspo-
mnienia pozwoliły mi wytrwać (Pavel, 1990).
SYMPTOMY MOTYWACYJNE
Zachowania maniakalne charakteryzują się nadmier-
ną aktywnością. Pacjent angażuje się w pospieszne
działania. Może to być jego praca zawodowa, dzia-
łalność polityczna lub społeczna, aktywność seksu-
alna lub cokolwiek innego. Oto opis stanu manii
pewnej kobiety:
Jej przyjaciele zauważyli, że wychodzi co wieczór
z domu, spotyka się z wieloma nowymi mężczy-
znami, uczęszcza na spotkania w parafii, chodzi na
kursy językowe, tańczy i wykazuje znaczne pobu-
dzenie emocjonalne. Jej uwodzicielskie działanie
w biurze doprowadziło do tego, że przespała się
z dwoma żonatymi mężczyznami, którzy nie zda-
wali sobie sprawy z tego, że jest chora. Kilkakrot-
nie bez powodu wybuchła płaczem i opowiadała
nieprzyzwoite dowcipy, nie w jej stylu. Stała się
bardziej gadatliwa i sprawiała wrażenie niestrudzo-
nej, przestała jeść i zachowywała się, jakby nie po-
trzebowała w ogóle snu. Zaczęła mówić z religij-
nym przejęciem o jej kontaktach z Bogiem i upie-
rała się przy niektórych sprawach, koniecznych do
ZABURZENIA NASTROJU
309
wypełnienia jego woli. Twierdziła między innymi,
że musi oddać się każdemu, kto jej potrzebuje. Gdy
trafiła do szpitala, poprosiła dyżurującego psychia-
trę, by ją pocałował. Ponieważ odmówił, nagle za-
milkła. Następnie nieprzerwanie oskarżała go
o próbę uwiedzenia i zaczęła mówić o tym, że Bóg
zna wszelkie zdrożne myśli, jakie ona i ten lekarz
mogliby mieć (Fieve, 1975, s. 22-23).
Maniakalne czynności tej pacjentki miały często
charakter niepożądany, wymagający, apodyktyczny.
Osoby w tym stanie nierzadko stawiają nas w nie-
zręcznej sytuacji. Trudno jest wytrzymać z kimś, kto
przedstawia nam szybki ciąg myślowy i kto zacho-
wuje się w sposób nieprzemyślany, właściwie nie
zwracając uwagi na otaczające go osoby. Innymi za-
chowaniami powszechnie obserwowanymi w manii
są: niepohamowany hazard, nieostrożna jazda samo-
chodem, błędne inwestycje finansowe, ekstrawa-
gancki ubiór i makijaż.
SYMPTOMY FIZYCZNE
Oprócz tych wszystkich gwałtownych działań, do
objawów manii zaliczyć należy także duże ograni-
czenie potrzeby snu. Jego skrócenie towarzyszy jej
niemal zawsze. Po kilku dniach takiego stanu wy-
czerpanie organizmu jest nieuniknione i epizod ma-
niakalny zaczyna słabnąć. Istotnie, jeden z ekspery-
mentalnych sposobów leczenia polega na „przespa-
niu" manii z zastosowaniem leków nasennych. Jest
to sprzeczne z odkryciem, że pozbawienie snu skut-
kuje osłabieniem depresji.
Przebieg zaburzenia dwubiegunowego
Od 0,6 do 1,1 procent ludności Stanów Zjednoczo-
nych doświadczy w swoim życiu zaburzenia dwu-
biegunowego (Keller, Baker, 1991; Robins i in.,
1984). W przeciwieństwie do depresji jednobiegu-
nowej, która częściej dotyka kobiety niż mężczyzn,
zaburzenie dwubiegunowe atakuje obie płcie w jed-
nakowym stopniu. Jego początek jest nagły; zwykle
jest to kwestia godzin lub dni i na ogół nie istnieją
żadne oczywiste warunkujące je wydarzenia. Jako
pierwszy z reguły pojawia się epizod maniakalny,
a nie depresyjny i dzieje się to w wieku dwudziestu
do trzydziestu lat. Dziewięćdziesiąt procent ludzi,
którzy będą cierpieć na zaburzenie dwubiegunowe,
przeżyje jego pierwszy atak przed ukończeniem
pięćdziesiątego roku życia.
Zaburzenie dwubiegunowe charakteryzuje się
tym, że powraca i każdy z epizodów trwa od kilku
dni do kilku miesięcy. Przez pierwsze dziesięć lat
częstotliwość i intensywność epizodów słabnie. Co
ciekawe, zdaje się ono wypalać i niezbyt wiele epi-
zodów pojawia się po dwudziestu latach od pierw-
szego rzutu. Zaburzenie to obejmuje zarówno epizo-
dy maniakalne, jak i depresyjne, ale rzadko zdarza
się, by występowały one w regularnych cyklach (np.
trzy miesiące manii, po których następują trzy mie-
siące depresji).
Nie jest to jednak łagodne, ustępujące zaburze-
nie. Dla niektórych skrajne przypadki manii mogą
stanowić duże obciążenie. Nadmierna aktywność
i dziwne zachowanie jest przyczyną problemów
w pracy i w domu. Pracodawcy często tego nie
tolerują i niektórzy cierpiący na zaburzenie dwu-
biegunowe po prostu tracą zatrudnienie. Innym
grozi załamanie całej kariery. Na dodatek zerwaniu
ulegają ich kontakty społeczne. Trudno jest wy-
trzymać z osobą cierpiącą na to zaburzenie.
W przypadku pacjentów maniakalno-depresyjnych
o wiele częściej dochodzi do rozwodów niż wśród
cierpiących na depresję jednobiegunową. Wysoki
jest wśród nich także wskaźnik alkoholizmu, wy-
nikający albo z prób przeprowadzenia autoterapii,
albo ze słabej zdolności oceny sytuacji lub impul-
sywności. Im silniejszy epizod maniakalny, tym
większe prawdopodobieństwo choroby alkoholo-
wej (Maier, Lichtermann, Minges, Delmo, Heun,
1995). Wreszcie, od 20 do 50 procent doświadcza-
jąc zaburzenia dwubiegunowego cierpi również na
chroniczne pogorszenia funkcjonowania społeczne-
go i zawodowego. W większości skrajnych przypad-
ków wymagana jest hospitalizacja, w niektórych ist-
nieje stałe zagrożenie popełnienia samobójstwa.
Wskaźnik prób i dokonanych samobójstw w przy-
padku zaburzenia dwubiegunowego jest o wiele
wyższy niż w depresji jednobiegunowej. Aż 15
procent pacjentów maniakalno-depresyjnych może
odebrać sobie życie (Brodie, Leff, 1971; Carlson,
Kotin, Davenport, Adland, 1974; Dunner, Gershom,
Goodwin, 1976; Reich, Davies, Himmelhoch, 1974;
Sharma, Markar, 1994).
310
ROZDZIAŁ 7
Kiedy jednak mania ma bardziej umiarkowany
charakter, a depresja nie powoduje tak silnego osła-
bienia, ambicja, nadmierna aktywność, gadatliwość,
a nawet pretensjonalność osoby cierpiącej na zabu-
rzenie dwubiegunowe może prowadzić do więk-
szych osiągnięć. Takie zachowanie sprzyja odnosze-
niu sukcesu w naszym społeczeństwie. Nic więc
dziwnego, że wielu liderów przemysłu, rozrywki,
polityki i religii może sobie radzić dobrze z kontro-
lowaniem własnego, mniej dotkliwego poziomu za-
burzenia. Abraham Lincoln, Winston Churchill
i Theodore Roosevelt prawdopodobnie cierpieli na
zaburzenie maniakalno-depresyjne.
Przyczyny zaburzenia dwubiegunowego
Przyczyna depresji dwubiegunowej nie jest znana. Na
pierwszy rzut oka porywczość i nadmierna aktyw-
ność manii stanowi zupełne przeciwieństwo postawy
wycofania i bezczynności typowej dla depresji. Ob-
serwacje te dały podstawy teoriom zakładającym, że
oba te stany są przeciwstawne pod względem psycho-
logicznym. Na przykład, niektórzy teoretycy są zda-
nia, że zaburzenie dwubiegunowe jest wynikiem
działania autokorekcyjnych procesów biologicznych,
które wymknęły się spod kontroli. Na ogół depresja
kończy się rzekomo przejściem w stan od niej od-
mienny, euforyczny, który ją niweluje. I na odwrót,
euforia pacjenta nie przekracza pewnych granic, po-
nieważ przechodzi w stan depresji, która neutralizu-
je euforię. Badania nad biochemicznymi podstawa-
mi procesu przełączenia wskazują, że zaburzenie
dwubiegunowe może być wynikiem zakłócenia
równowagi pomiędzy manią a depresją, i konkretnie
— przesadnej reakcji jednego stanu na drugi (zob.
rycina 7-7).
Inna teoria mówiąca o biologicznych podstawach
zaburzenia dwubiegunowego określa trzy odrębne
układy mieszczące się w mózgu, w których może
dochodzić do zachwiania równowagi, co jest powo-
dem pojawienia się różnych symptomów. Po pierw-
sze, to, że brak zainteresowania i brak radości w fa-
zie depresyjnej przeradza się w nadmierne dążenie
do przyjemności, może być wynikiem zaburzeń
w systemie nagradzania, a „zahamowanie" odczu-
wania przyjemności lub jego brak decyduje o tym,
czy jednostkę charakteryzuje chorobliwy entuzjazm
czy apatia. Po drugie, podwyższona wrażliwość na
ból i sytuacje awersyjne w fazie depresji, a znacz-
nie słabnąca w epizodzie maniakalnym jest skut-
kiem odrębnego procesu odhamowania-hamowania.
Po trzecie, przejście z fazy nadmiernej aktywności
w okresie maniakalnym do opóźnionej aktywności
ruchowej ma swoje korzenie w rozregulowanym
systemie przetwarzania ruchów. Uważa się, że pro-
cesami zmian w każdym z tych układów kierują róż-
ne neuroprzekaźniki (Carroll, 1994).
Wszystkie te teorie uznają jednak, że depresja
i mania są odrębnymi i przeciwstawnymi fazami za-
burzenia dwubiegunowego. Niełatwo jednak w ich
kontekście wyjaśnić, w jaki sposób mania i depresja
może wystąpić u tej samej osoby w tym samym cza-
sie. A do takich właśnie sytuacji, zdaje się, dochodzi
w epizodach mieszanych (mixed episodes), w któ-
rych badani odpowiadają kryteriom diagnozy zarów-
no manii, jak i depresji. Zwykle pacjenci wyglądają
na pogrążonych w depresji, ale obserwuje się u nich
pobudzenie, podrażnienie i myślenie psychotyczne.
Jak już zauważyliśmy, odczucia depresyjne są bardzo
bliskie osobom przeżywającym epizod maniakalny.
Jednostka z zaburzeniem dwubiegunowym w fazie
manii jest bliska płaczu; wyraża brak nadziei i mie-
wa częściej niż normalnie myśli samobójcze. Było to
wskazówką dla niektórych teoretyków, by uznać, że
mania stanowi kruchy mechanizm obronny przed
tkwiącą głęboko depresją. Widać wyraźnie, że nie są
to przeciwstawne zaburzenia, które w jakiś sposób są
ze sobą spokrewnione i mogą współistnieć.
Podatność na zaburzenie dwubiegunowe jest
uwarunkowana genetycznie. Cierpiące na nie jed-
nostki najczęściej spotyka się w rodzinach, w któ-
rych w poprzednich pokoleniach zdarzały się przy-
padki depresji lub manii. Ryzyko pojawienia się
tego zaburzenia u krewnych pacjentów jest pięcio-
krotnie wyższe niż normalnie uznany 1 procent
(Rice i in., 1987). Zgodność bliźniąt jednojajowych
pod względem występowania zaburzenia maniakal-
no-depresyjnego jest pięciokrotnie wyższa niż
u bliźniąt dwujaj owych. Zatem ryzyko rodzinne ma
prawdopodobnie podłoże genetyczne, przynajmniej
dla części przypadków dwubiegunowych, a w mniej-
szym stopniu dla depresji dużej. Prowadzone są po-
szukiwania lokusów genów odpowiedzialnych za te
stany, choć jak na razie bez rezultatów (Allen, 1976;
ZABURZENIA NASTROJU • 311
Rycina 7-7
PROCES ZMIANY FAZ W ZABURZENIU DWUBIEGUNOWYM
Ilustracja uderzającej zmiany zachowania pacjenta z zaburzeniem dwubiegunowym przechodzącym z fazy depresji w fazę manii
Źródło: Bunney, Murphy, 1974.
10 ~
-30 -20 -10 /
0 +10 +20 +30
/ /
Data \^
OKRES
OKRES
OKRES MANIAKALNY
DEPRESYJNY
NORMALNY
(Przed dniem -1)
(Dzień -1: rano)
(Od dnia 0 do dnia +28)
Dzień 0, godz. 4.15 rano
Spowolnienie mowy.
Przyjemny
Wszedł do świetlicy, mówiąc i poruszając się
Opóźnienie ruchów.
nastrój. Częściej
szybko, po raz pierwszy od miesięcy.
Trupia bladość.
się odzywa.
Dekoruje oddział. Działania manipulacyjne.
Zasadniczo się nie
Porusza się
Oznaki gniewu i brak powagi. Drżenie rąk.
odzywa.
powoli. Częściej
Śmieje się w stary maniakalny sposób.
Poczucie winy
kontaktuje się
i beznadziejności.
z innymi
Dzień 0, od 9 rano do północy
„Nie jestem
pacjentami.
wystarczająco dobry
Niepokój. Krzyczy na personel. Wędruje po
dla innych. Niedługo
(Dzień -1:
oddziale. Zachowuje się
umrę".
wieczór)
w sposób prowokacyjny. Monopolizuje
Jest bardzo
terapię grupową. Obnaża się.
(Dzień -2)
uprzejmy.
Cichy. Nie odzywa
Łatwiej się
(Dni od +3 do +28)
się. Siedzi samotnie.
koncentruje.
Pogrążony jest
Silny gniew. Roszczenia. Zakłócanie
w depresji.
porządku. Płacz. Natłok myśli. Taniec.
Śmiech. Zaprzecza chorobie.
Mówi: „Czuję się dobrze". Oznaki psychozy.
Stwierdza, „Wczoraj napadło
na mnie dwadzieścia pięć osób".
Berrettini i in., 1997; Carroll, 1994; McGuffm, Katz,
1989).
Leczenie zaburzenia dwubiegunowego
Klasyczny, podstawowy typ leczenia zaburzenia
dwubiegunowego opiera się na podawaniu węglanu
litowego (zob. tabela 7-4). Lit był początkowo uży-
wany w zastępstwie soli kuchennej. W 1949 roku
australijski lekarz, John Cade, odkrył, że sole litu
wprawiają świnki morskie w letarg, i pomyślał, że
taki sam stan mogą one wywoływać u ludzi cierpią-
cych na manię. Spróbował więc złagodzić jej obja-
wy i odkrył, że podawanie litu osłabiało poważne
312
ROZDZIAŁ 7
R
Tabela 7-4. Zaburzenie dwubiegunowe
Terapia
psychospołeczna*
Terapia farmakologiczna**
Poprawa
Nieznaczna
W 80% przypadków wyraźne ustąpienie objawów manii
W 60%-80% przypadków umiarkowane ustąpienie objawów depresji
Ryzyko nawrotu***
Nieznane
Bardzo wysokie
Skutki uboczne
Brak
Umiarkowane do poważnych
ECoszty
Niewielkie
Umiarkowanie duże
Czas trwania
Miesiące/tygodnie
Tygodnie/miesiące
Ogólna ocena skuteczności
Niewielka
Bardzo dobra
* Terapię psychospołeczną stosowano tylko jako uzupełnienie farmakoterapii. W kilku próbach kontrolnych zastosowano zarówno interwencję rodzinną, jak
i terapię poznawczo-behawioralną.
** Farmakoterapia obejmuje podawanie litu w zaburzeniu dwubiegunowym oraz valproatu i karbamazepiny w zwalczaniu ostrych stanów maniakalnych.
*** Ryzyko nawrotu po przerwanej kuracji.
Źródło: wg Craighead, Miklowitz, Vajk, 1998; Keck, McElroy, 1998.
napady manii. Od tego czasu potwierdzono, że wę-
glan litowy jest skutecznym środkiem zarówno
w walce z manią, jak i z depresyjnymi aspektami za-
burzenia dwubiegunowego. U około 80 procent pa-
cjentów obserwuje się całkowite lub częściowe
zniesienie objawów w czasie podawania litu (Schou,
1997). Jednak widać wyraźnie, że u pozostałych 20
procent nie powoduje on takiego efektu (Depue,
1979; Manji. Potter, Lenox, 1995; Solomon, Keit-
ner, Miller, Shea, Keller, 1995).
Mimo że lit może być postrzegany jako cudowny
środek w walce z zaburzeniem dwubiegunowym,
jego skutki uboczne, zwłaszcza działanie na serce
i nerki, mogą prowadzić do wyniszczenia organizmu,
a nawet śmierci. Ponieważ w nadmiernych ilościach
lit ma właściwości trujące, niebezpiecznie jest go
przepisywać pacjentom z zaburzeniem dwubieguno-
wym, którym daleko do dokładności w przestrzega-
niu dawek. Wyjaśnia to, dlaczego po pięćdziesięciu
latach skutecznego stosowania litu w przypadkach
zaburzeń dwubiegunowych podejmuje się próby za-
stąpienia go innym środkiem. Nowe terapie korzysta-
ją z leków przeciwdrgawkowych, takich jak karba-
mazepina (tegretol), valproat (depakote), lamotrygina
(lamictal) i gabapentyna (neurontin). Istnieje wiele
opisów przypadków, ale wspomnimy tylko o jednym
należycie przeprowadzonym badaniu. W kontrolowa-
nej próbie, którą poprzedziło podwójne ślepe losowa-
nie, badacze wykazali skuteczność lamotryginy
w walce z depresją u pacjentów z zaburzeniem dwu-
biegunowym (Calabrese i in., 1999). W następnych
kilku latach będziemy świadkami szerszych ekspery-
mentalnych badań nad środkami przeciwdrgawkowy-
mi (Post i in., 1998), chociaż ze względu na to, że nad
wywoływanymi przez nie skutkami ubocznymi moż-
na już zapanować, ich wykorzystanie stało się już
standardową praktyką leczniczą.
Przypomnijmy sobie gorącą dyskusję na temat
tego, czy depresję jednobiegunową należy rozpatry-
wać w ujęciu biologicznym czy poznawczym. W przy-
padku zaburzenia dwubiegunowego nie mamy tego
typu problemów: zarówno dowody płynące z dużej
skuteczności zastosowania litu, jak i genetyczne
podstawy podatności świadczą o tym, że zaburzenie
dwubiegunowe należy rozważać w granicach mode-
lu biologicznego.
Sezonowe zaburzenie afektywne
Sezonowe zaburzenie afektywne (seasonal affecti-
ve disorder — SAD) stanowi najnowsze uzupełnie-
nie klasyfikacji zaburzeń nastroju, a w swojej ostat-
niej postaci, w nomenklaturze DSM-IV zyskało
miano „określnika wzorca sezonowego". W zasa-
ZABURZENIA NASTROJU
313
dzie może to być określnik każdego zaburzenia na-
stroju, jednak najczęściej dotyczy on zaburzenia
dwubiegunowego. Od wieków aktywność człowie-
ka w strefie umiarkowanej była kształtowana głów-
nie przez zmiany pór roku; najwyższy jej poziom
przypada na wiosnę i lato, natomiast jesienią i zimą
obserwuje się obniżenie aktywności. Mogą to być
ewolucyjne podstawy SAD (Whybrow, 1997).
John po raz pierwszy doświadczył depresji w wie-
ku dwudziestu jeden lat, gdy przeprowadził się
z Florydy do Waszyngtonu, by studiować medycy-
ną. Przez cztery kolejne zimy popadał w depresję.
Trafiał wówczas do szpitala i z powodu depresji
tracił jakąkolwiek nadzieję na to, że kiedyś zosta-
nie lekarzem. Ukończył staż, który odbywał w sta-
nie Maryland, mimo że jego depresja utrzymywała
się przez cały rok.
Zauważył, że co roku wiosną zaburzenie ustępo-
wało. Depresja rozpoczynała się około pierwszego
grudnia, gdy dni stawały się coraz krótsze, a łagod-
niała w okolicach pierwszego kwietnia. Nieraz na-
rastała ona stopniowo, a niekiedy przyczyniały się
do tego przykre wydarzenia życiowe, na przykład
śmierć rodzica. Gorszy nastrój obserwował ran-
kiem; miał kłopoty ze snem; łaknął produktów bo-
gatych w węglowodany i przybierał na wadze. Sta-
wał się apatyczny, rozdrażniony i nastawiony pesy-
mistycznie.
Przeczytawszy o sezonowym zaburzeniu afek-
tywnym, poddał się leczeniu za pomocą światła
w Narodowym Instytucie Zdrowia Psychicznego.
Odkrył, że działanie jasnego światła, na dwie go-
dziny przez zapadnięciem zmierzchu, pozwalało
mu złagodzić symptomy depresji. Wreszcie potra-
fił leczyć się sam. Przeprowadził się i rozpoczął
praktykę w San Diego i od tego czasu przestał do-
świadczać zimowych zaburzeń depresyjnych (wg
Spitzer, Gibbon, Skodol, Williams, First, 1989,
s. 19-21).
SAD charakteryzuje się objawami depresji poja-
wiającymi się co roku w październiku i listopadzie
i całkowitą remisją, czasami przejściem w fazę manii,
gdy dzień staje się coraz dłuższy (marzec i kwiecień).
Pacjenci uskarżają się na to, że odczuwają ciągłe
zmęczenie, częściej zdarza się im zaspać i mają ape-
tyt na potrawy bogate w węglowodany; obserwuje
się u nich także bardziej typowe objawy depresji.
Zaburzenie to częściej dotyczy kobiet niż mężczyzn
i obserwowane jest także u dzieci. W ogólnokrajo-
wej ankiecie przeprowadzonej w Japonii SAD zdia-
gnozowano tylko u 1 procenta z ponad 5000 cierpią-
cych na depresję (Sakamoto, Kamo, Nakadaira, Ta-
W
KRYTERIA WZORCA SEZONOWEGO
DSM-IV określa kryteria opisujące powrotne epizody za-
burzeń nastroju o wzorcu sezonowym (mogą one być
również użyte do opisu wzorców epizodu depresyjnego
w dwubiegunowym zaburzeniu depresyjnym I, dwubiegu-
nowym zaburzeniu depresyjnym II lub epizodu depresyj-
nego, depresji powrotnej):
A. Istnieje regularny związek (pojawia się w tym samym
czasie) pomiędzy początkiem epizodu depresyjnego
w dwubiegunowym zaburzeniu depresyjnym I, dwu-
biegunowym zaburzeniu depresyjnym II lub epizodu
depresyjnego, depresji powrotnej a określoną porą
roku (np. regularne pojawianie się epizodu depresyj-
nego jesienią lub zimą). (Uwaga: Nie dotyczy to efek-
tu działania oczywistych, związanych z porą roku stre-
sorów psychospołecznych, np. regularnej utraty za-
trudnienia w okresie zimowym).
B. Całkowita remisja (albo przejście z depresji w manię
lub hipomanię) również następuje w charakterystycz-
nych porach roku (np. depresja ustępuje na wiosnę).
C. W ciągu ostatnich dwóch lat wystąpiły dwa epizody
depresji dużej odpowiadające okresowym, sezonowym
kryteriom przedstawionym w punktach A i B, ponad-
to w tym samym okresie nie miały miejsca niesezono-
we epizody depresji dużej.
D. Liczba sezonowych epizodów depresji dużej znacznie
przewyższa liczbę niesezonowych epizodów depresji
dużej, które mogły pojawić się w życiu jednostki.
Źródło: APA, DSM-IY, 1994.
314
ROZDZIAŁ 7
Rycina 7-8
DEPRESJA I JEJ ZWIĄZEK Z DŁUGOŚCIĄ DNIA
(A) Odsetek pacjentów depresyjnych w ciągu miesiąca (na podstawie danych historycznych) w porównaniu (B) ze
średnią liczbą minut światła słonecznego w ciągu dnia dla Rockville, w stanie Maryland (położonego na 39°
szerokości geograficznej północnej) (Smithsonian Radiation Biology Laboratory)
Źródło: Rosenthal i in., 1984.
uu -
75 _
n
= 29
50 -
25 -
o -
m. - ? .
! 1 1 1 1 1
VII VIII IX X XI XII 1
i 1
II III IV
1 1
V VI
Miesiące
B
900-1
600-
&.'-
r™r r...... r ™~i i r
VII VIII IX X Xl XII I
Miesiące
mura, 1993). Natomiast w losowo dobranej grupie
283 mieszkańców Alaski, gdzie dociera jeszcze
mniej światła słonecznego, na to zaburzenie cierpia-
ło 26 (9,2 procent) (Booker, Hellekson, 1992; zob.
także Magnusson, Axelsson, Karlsson, Oskarsson,
2000, na temat braku SAD na Islandii). W jednym
z pierwszych badań 29 pacjentów, u których rozpo-
znano zaburzenie sezonowe, poproszono o przedsta-
wienie historii choroby w odniesieniu do poszcze-
gólnych miesięcy roku. Epizody depresyjne wiąza-
ły się z ilością światła i temperaturami każdego mie-
siąca i największe nasilenie osiągały one zimą,
a najsłabsze latem (zob. rycina 7-8). Depresją rzą-
dzi nie tylko ilość światła słonecznego w miejscu
zamieszkania pacjentów. Ich stan zmienia się rów-
nież w trakcie podróży. Kiedy zimą przenoszą się na
południe, dochodzi do kilkudniowej remisji obja-
wów, a gdy na północ — następuje ich zaostrzenie
(Molin, Mellerup, Bolwik, Scheike, Dam, 1996;
Rosenthal i in., 1984).
Te spostrzeżenia dały podstawę do terapii wyko-
rzystującej sztuczne światło. „Gro-Lights" (lampy
fluorescencyjne emitujące naturalne światło sło-
neczne fosforyzujące) zostają umieszczone w do-
mach pacjentów, a następnie włączane wczesnym
rankiem i po zachodzie słońca, by w sposób sztucz-
ny wydłużyć dzień. Odnotowuje się natychmiasto-
we ustąpienie objawów, zwłaszcza przy wykorzysta-
niu tych świateł rano, ale po ich usunięciu następuje
nawrót stanów depresyjnych (Hellekson, Kline, Ro-
senthal, 1986; Lewy, Sack, Miller, Hoban, 1987;
Rosenthal, Moul, Hellekson, Oren, 1993). Poddanie
pacjenta działaniu naturalnego światła we wczes-
nych porach dnia również przyczynia się do ograni-
czenia symptomów depresji (Lewy i in., 1998;
Wirz-Justice i in., 1996).
Samobójstwo
Najtragiczniejszym skutkiem depresji jedno- czy
dwubiegunowej jest samobójstwo. Depresja jest
przyczyną ogromnej większości prób odebrania so-
bie życia. Śmierć rzadko bywa bezpośrednim wyni-
kiem jakiegokolwiek innego zaburzenia psychiczne-
go, choć zdarza się tak w przypadku chorych na
anoreksję, którzy odmawiają przyjmowania pokar-
mów; halucynujących schizofreników, którzy uwa-
żają się za Chrystusa i usiłują chodzić po wodzie;
uzależnionych od heroiny, którzy przedawkowują.
ZABURZENIA NASTROJU
315
Właśnie depresja najczęściej przynosi nieodwracal-
ny skutek: śmierć w wyniku samobójstwa.
Samobójstwo zajmuje trzecie miejsce wśród
przyczyn zgonów uczniów szkół średnich i studen-
tów. Ta grupa wiekowa odpowiadała niegdyś za
5 procent ogółu samobójstw, a dziś jest to już 15 pro-
cent (Harvard Mental Health Letter, 1996; Monthly
Vital Statistics Report, 1996). Śmierć młodego czło-
wieka spowodowana niewypełnieniem przez niego
obietnic to bolesna tragedia. W czasach młodości
Beethoven o mało nie odebrał sobie życia przed
ukończeniem swojej drugiej symfonii. Tym, co go
powstrzymało, była myśl, że nie stworzył jeszcze
swojego największego dzieła.
Samobójstwo jest czynem zakazanym przez
większość społeczeństw. Wiele religii uznaje je na-
wet za grzech; i jak na ironię, w kilku stanach Ame-
ryki Północnej jest traktowane jako przestępstwo.
Żaden inny czyn nie pozostawia wśród przyjaciół
i krewnych tak bolesnych i trwałych odczuć.
Wprawia ich w konsternację, napawa poczuciem
winy, wstydu i nakłada piętno, z którym będą mu-
sieli żyć.
Jednostka, dokonując wyboru, czy odebrać sobie
życie czy nie, zwykle targana jest silnie ambiwalent-
nymi emocjami, Jeden czynnik może przechylić
szalę, podobnie jak w sytuacji wypowiedzenia woj-
ny (zob. tabela 7-5). Na przykład, gdy lekarz musiał
odwołać wizytę, pacjent uznał, że jest to kropla, któ-
ra przepełnia czarę niepowodzeń i przesuwa języ-
czek u wagi w kierunku śmierci samobójczej.
Kwestie etyczne dotyczące samobójstwa to nie-
zwykle trudny temat. Czy jednostka ma prawo ode-
brać sobie życie, nie pytając o to nikogo, tak samo
jak ma prawo dysponować własnym majątkiem
w testamencie (Szasz, 1974)? W Stanach Zjedno-
czonych rozwija się dziś ruch, którego symbolem
stał się Jack Kevorkian, twierdzący, że jednostce
przysługuje takie prawo. Z drugiej jednak strony, są
ci, którzy utrzymują, że za większością samobójstw
stoi zaburzenie depresyjne. Wskaźnik samobójstw
u ludzi cierpiących na zaburzenia nastroju przewyższa
ponaddwudziestopięciokrotnie wskaźnik dla reszty
populacji (Caldwell, Gottesman, 1990, 1992). Gdy
depresja zostaje przezwyciężona — czy to z upły-
wem czasu, czy w wyniku terapii — chęć popełnie-
Tabela 7-5. Mity i fakty dotyczące samobójstw
Mity
Fakty
Osoby, które mówią o samobójstwie, nie odbierają sobie
życia.
Ci, którzy popełniają samobójstwo, są na nie wyraźnie
zdecydowane.
Gdy ktoś raz wykaże skłonności samobójcze, będą one
cechować go już zawsze.
Ryzyko popełnienia samobójstwa zanika w momencie
poprawy stanu po przebytym kryzysie samobójczym.
Samobójstwo częściej dotyczy bogatych środowisk.
Czyn samobójczy jest czynem osoby chorej.
Osiem na dziesięć osób, które popełniły samobójstwo,
ostrzegało przed tym.
Większość nie może podjąć decyzji — żyć czy umrzeć.
Często osoby takie igrają ze śmiercią, sprawę uratowania ich
pozostawiając innym.
Zwykle osoby pragnące śmierci wykazują takie skłonności
tylko w określonym czasie. Myśli samobójcze często
wiążą się z depresją, a ta zwykle z upływem czasu słabnie.
Większość samobójstw popełnionych zostaje jeszcze w czasie
trwania depresji, ale już w okresie trzech miesięcy od pierw-
szych oznak „poprawy". Jest to czas, w którym jednostka ma
większy dostęp do broni i więcej energii, by zrealizować swój
plan, niż wtedy gdy przebywa w szpitalu lub znajduje się
w najgłębszym stanie depresji.
Przypadki samobójstw są jednakowo częste we wszystkich klasach
społeczeństwa.
Gdy jednostka o skłonnościach samobójczych jest niemal zawsze
skrajnie nieszczęśliwa, nie znaczy to wcale, że jest ona „chora
psychicznie". Samobójstwo może być czynem przemyślanym.
Źródło: wg Shneidman, 1976.
316
ROZDZIAŁ 7
nia samobójstwa słabnie. To, czy można traktować
decyzję, która nasila się i słabnie wraz z depresją,
w kategoriach decyzji racjonalnej, stanowi dość
kontrowersyjne zagadnienie (McHugh, 1997).
toniny w podstawie mózgu i płynie mózgowo-rdze-
niowym, chociaż nie w przednich płatach kory
mózgowej (Bourgeois, 1991; Mann, Arango, Under-
wood, 1990; Traskman-Bendz i in., 1993).
Kto zalicza się do grupy ryzyka
popełnienia samobójstwa?
W Stanach Zjednoczonych przynajmniej 25 000
osób co roku kończy ze swoim życiem, popełniając
samobójstwo. W 1996 roku, co do którego dyspo-
nujemy rzetelnymi danymi, było ich przynajmniej
30 000, a ponad trzy razy tyle trafiło do szpitala po
nieudanej próbie samobójczej (Monthly Vital Stati-
stics Report, 1996). Istnieją ponadto szacunki mó-
wiące o tym, że na jedną skuteczną próbę przypada
dziesięć kończących się niepowodzeniem, a w Sta-
nach Zjednoczonych żyje dziś 5 milionów osób,
które podjęły taką próbę. Próba samobójcza stano-
wi najważniejszy czynnik ryzyka odebrania sobie
życia w następnym roku, a prawdopodobieństwo
popełnienia tego czynu jest wówczas sto razy więk-
sze od średniego współczynnika ryzyka. Około 10
procent osób, które podjęły próbę samobójczą, do-
kona skutecznego samounicestwienia w ciągu na-
stępnych dziesięciu lat (Harvard Mental Health Let-
ter, 1996).
Samobójstwo może być problemem rodzinnym
i w takim samym stopniu, w jakim depresja może
być wynikiem dziedziczenia, dziedziczone mogą
być także skłonności samobójcze (Arango, Under-
wood, 1997). W pewnym badaniu nad grupą ami-
szów, którzy tworzą bardzo konserwatywną kulturę,
pobierają się jedynie w obrębie grupy i zamieszkują
hrabstwo Lancaster w Pensylwanii, przeanalizowa-
no wszystkie 26 przypadków samobójstw popełnio-
nych w ciągu ostatnich stu lat. Okazało się, że spo-
śród tych osób 24 cierpiały na zaburzenie afektyw-
ne i że 73 procent samobójców pochodziło z 16 pro-
cent ogółu rodzin (Egeland, Sussex, 1985).
Ryzyko popełnienia samobójstwa ma również
pewien element biochemiczny. Wśród cierpiących
na depresję próby samobójcze podejmują najczę-
ściej ci, u których poziom serotoniny jest bardzo
niski i zwykle korzystają oni z najbardziej drastycz-
nych środków (Asberg, Traskman, Thoren, 1976).
U samobójców zauważa się niższą zawartość sero-
DEPRESJA A SAMOBÓJSTWO
Mimo że do samobójstwa może dojść nawet u osób
nie cierpiących na depresję, a ogromna większość
pogrążonych w niej nie posuwa się do tego czynu,
ci, których dotknęło zaburzenie depresyjne, stano-
wią grupę największego ryzyka odebrania sobie ży-
cia. Szacunkowo 80 procent samobójców stanowią
jednostki ze znacznym zaburzeniem depresyjnym.
Tacy ludzie popełniają w końcu samobójstwo z czę-
stotliwością dwudziestopięciokrotnie większą niż
grupa kontrolna (Flood, Seager, 1968; Pokorny,
1964, Robins, Guze, 1972).
Jednak depresja nie jest jedynym zaburzeniem
podwyższającym wskaźnik samobójstw: około 20
procent samobójców stanowią nadużywający alko-
holu (z których niemal wszyscy cierpią również na
depresję), a próby samobójcze podejmuje również
5 do 10 procent cierpiących na schizofrenię. Wskaź-
nik samobójstw jest dość wysoki także wśród zabój-
ców: dla białych morderców jest on 700 razy wyż-
szy niż średnia krajowa (Harvard Mental Health
Letter, 1996).
RÓŻNICE PŁCIOWE W KWESTII SAMOBÓJSTW
Kobiety podejmują mniej więcej trzy razy tyle prób
samobójczych co mężczyźni, chociaż mężczyźni
dokonują cztery razy częściej niż kobiety prób sku-
tecznych (Canetto, Lester, 1995). Połączenie takich
cech jednostki jak impulsywność i agresja z niskim
poziomem serotoniny — co o wiele częściej obser-
wuje się u mężczyzn niż u kobiet — może stanowić
wyjaśnienie ich przewagi w tym względzie. Wyższy
wskaźnik prób samobójczych u kobiet wiąże się
prawdopodobnie z tym, że częściej popadają one
w depresję, natomiast wskaźnik skuteczności samo-
bójstw popełnianych przez mężczyzn prawdopodob-
nie wynika z doboru metod odbierania sobie życia:
kobiety mają tendencję do korzystania z mniej za-
bójczych środków, takich jak podcięcie żył lub po-
łknięcie dużej liczby pigułek nasennych, natomiast
ZABURZENIA NASTROJU
317
mężczyźni najczęściej próbują się zastrzelić albo
skaczą z wysokich budynków. Ponad połowa samo-
bójstw w Stanach Zjednoczonych popełniona zo-
stała przy użyciu broni palnej. Wskaźnik prób sa-
mounicestwienia zarówno dla mężczyzn, jak i ko-
biet wzrasta w sytuacji rozwiedzenia się lub owdo-
wienia; bez wątpienia do tych statystyk przyczynia
się także poczucie samotności lub niepowodzenia
na polu kontaktów międzyludzkich. Mężczyźni od-
bierający sobie życie motywowani są zazwyczaj
niepowodzeniem w pracy, a kobiety niepowodze-
niem w miłości (Linden, Breed, 1976; Mendels,
1970; Shneidman, 1976). Jedna z pacjentek, która
próbowała popełnić samobójstwo w wyniku odrzu-
cenia przez partnera, powiedziała: „Dalsze życie
jest bez sensu. Już nic więcej mnie nie czeka. Po-
trzebuję miłości, której nie mam. Bez niej nie
mogę być szczęśliwa — tylko przygnębiona. Dzień
za dniem to sama rozpacz. Nie ma sensu w niej
trwać" (Beck, 1976).
RÓŻNICE KULTUROWE W KWESTII SAMOBÓJSTWA
Rasa, religia i narodowość przyczyniają się ponie-
kąd do kształtowania podatności samobójczej.
Wskaźnik samobójstw wśród młodych czarnych
i białych mężczyzn jest bardzo zbliżony (Hendin,
1969; Linden, Breed, 1976; Mclntosh, 1989), jed-
nak czarne kobiety i czarni starsi ludzie rzadziej po-
rywają się na własne życie niż biali (Swanson, Bre-
ed, 1976; Mclntosh, 1989). Bardzo niepokojące jest
to, że liczba samobójstw młodych czarnych męż-
czyzn w okresie od 1960 do 1987 roku wzrosła trzy-
krotnie (Summerville, Kaslow, Doepke 1996). Nie-
które dowody świadczą o tym, że u Indian wskaź-
nik ten jest wyższy niż u reszty społeczeństwa (Fre-
derick, 1978). W Stanach Zjednoczonych poglądy
religijne jednostki raczej nie chronią jej przed samo-
bójstwem, ponieważ bez względu na to, czy ktoś
jest ateistą, katolikiem, protestantem czy żydem,
wskaźnik samobójstw jest mniej więcej taki sam.
Z samobójstwem mamy do czynienia we wszyst-
kich kulturach, chociaż jest ono bardziej rozpo-
wszechnione w krajach uprzemysłowionych (zob.
tabela 7-6). Najwyższe na świecie wskaźniki odno-
towano na Węgrzech, Sri Lance i w Rosji: mniej
więcej trzykrotnie wyższe niż w Stanach Zjednoczo-
nych (WHO, 1995). Częstotliwość samobójstw
w dawnym Związku Radzieckim w latach 1965-
-1984 uległa niemalże podwojeniu. Następnie w cza-
sach demokratyzacji w latach 1984-1988 spadła
o połowę. Na obszarach, które charakteryzował sil-
ny antagonizm polityczny (kraje bałtyckie) i ogrom-
ne zmiany społeczne (Rosja), wskaźnik samobójstw
znów wzrósł, ale tam, gdzie silne były więzi rodzin-
ne i zaangażowanie religijne, pozostawał na niskim
poziomie (Varnik, Wasserman, 1992). Niskim
wskaźnikiem samobójstw poszczycić się mogą
Meksyk i Egipt, ponieważ w tych kulturach samo-
bójstwo uważane jest za grzech śmiertelny. Z kolei
w Irlandii na przestrzeni pięćdziesięciu lat, kiedy to
Kościół katolicki złagodził swój stosunek do tego
czynu, wskaźnik ten wzrósł pięciokrotnie. W po-
równaniu z resztą świata współczynnik samobójstw
w Stanach Zjednoczonych kształtuje się na średnim
poziomie. W Szwecji jest on umiarkowanie wysoki.
Niektórzy winą za to obarczają brak wsparcia ze
strony systemu opieki społecznej, jednak wskaźnik
ten nie zmienił się od około 1910 roku, zanim jesz-
cze w ogóle wprowadzono taką opiekę (Shneidman,
1976; zob. także Department of International Eco-
nomic and Social Affairs, 1985).
WIEK A KWESTIA SAMOBÓJSTW
Jeśli chodzi o dzieci, to do samobójstw dochodzi
u nich rzadko. W Stanach Zjednoczonych liczba sa-
mobójstw wśród dzieci poniżej czternastego roku
życia prawdopodobnie nie przekracza rocznie 200.
Nigdy nie jest łatwo przewidzieć próbę samobójczą,
jednak wiadomo, że dzieci w wieku przedszkolnym
ze skłonnościami samobójczymi są bardziej impul-
sywne i nadmiernie aktywne, w przypadku zranie-
nia nie zdradzają odczuwanego bólu i nie płaczą,
mają rodziców, którzy się nad nimi znęcają lub je
zaniedbują (Rosenthal, Rosenthal, 1984).
Z dziewięcioletnią Michelle (M) opowiadającą
o swoim pragnieniu śmierci rozmawia Joaąuim Puig-
-Antich (JPA), czołowy ekspert od depresji dziecięcych:
JPA: Czy uważasz, że zasłużyłaś na karę?
M: Tak.
JPA: Dlaczego?
M: Nie wiem.
318
ROZDZIAŁ 7
D
N
Tabela
7-6.
Wskaźnik samobójstw na świecie
Kraj
Najnowsze dane
Ogółem
Mężczyźni
Kobiety
Stosunek
Węgry
1991
38,6
58,0
20,7
2,8
Sri Lanka
1986
33,2
46,9
18,9
2,5
Związek Radziecki
1990
21,1
34,4
9,1
3,8
Chiny
1989
17,1
14,7
19,6
0,8
Japonia
1991
16,1
20,6
11,8
1,7
RFN
1990
15,8
22,4
9,6
2,3
Australia
1988
13,3
21,0
5,6
3,8
Singapur
1990
13,1
14,7
11,5
1,3
ECanada
1990
12,7
20,4
5,2
3,9
Stany Zjednoczone
1989
12,2
19,9
4,8
4,1
Hongkong
1989
10,5
11,8
9,1
1,3
Puerto Rico
1990
10,5
19,4
2,1
9,2
Urugwaj
1990
10,3
16,6
4,2
4,0
Irlandia
1990
9,5
14,4
4,7
3,1
Indie
1988
8,1
9,1
6,9
1,3
Republika Korei
1987
7,9
11,5
4,4
2,6
Zjednoczone Królestwo
1991
7,9
12,4
3,6
3,4
Izrael
1989
7,8
11,0
4,6
2,4
Argentyna
1989
7,1
10,5
3,8
2,8
Kostaryka
1989
5,8
9,3
2,1
4,4
Tajlandia
1985
5,8
7,1
4,5
1,6
Chile
1989
5,6
9,8
1,5
6,5
Wenezuela
1989
4,8
7,8
1,8
4,3
Meksyk
1990
2,3
3,9
0,7
5,6
Źródło: Światowa Organizacja Zdrowia, Wydział Zdrowia Psychicznego, niepublikowane statystyki, z wyjątkiem Indii i Chin. Źródło danych dla Indii: Narodowe
Biuro Akt Kryminalnych, Rząd Indii, 1992.
JPA: Czy kiedykolwiek przychodziły ci do głowy
myśli o tym, że mogłabyś chcieć siebie zranić?
M: Tak.
JPA: Jak byś to zrobiła?
M: Wypiłabym dużo alkoholu lub wyskoczyła
z balkonu.
JPA: Czy kiedyś próbowałaś już wyskoczyć?
M: Pewnego razu stanęłam na brzegu tarasu
i wysunęłam nogę za barierkę, ale mama
mnie złapała.
JPA: Naprawdę chciałaś wyskoczyć?
M: Tak.
JPA: Co by się z tobą stało, gdybyś wyskoczyła?
M: Zabiłabym się.
JPA: Chcesz się zabić?
M: Tak.
JPA: Dlaczego?
M: Ponieważ nie podoba mi się moje życie.
JPA: A jakie masz życie?
M: Smutne i nieszczęśliwe.
(Jerome, 1979)
Liczba samobójstw popełnianych przez młodych
ludzi w Stanach Zjednoczonych stale rośnie. W cią-
gu ostatnich trzydziestu pięciu lat liczba samobójstw
wśród studentów zwiększyła się trzykrotnie. W naj-
gorszej sytuacji są mężczyźni w wieku od dwudzie-
stu do dwudziestu czterech lat: na 100 000 przypa-
da 28 samobójstw, podczas gdy dla ogółu społe-
czeństwa wskaźnik ten wynosi jedynie 12. Badania
nad „autopsją" psychologiczną młodych samobój-
ców jako przyczyny ich czynów identyfikują znacz-
ne nadużywanie substancji odurzających i nieleczo-
ną depresję (Holden, 1986).
ZABURZENIA NASTROJU
319
Wskaźniki samobójstw rosną dramatycznie,
zwłaszcza jeśli chodzi o mężczyzn, od wieku śred-
niego po wiek starczy. Dla mężczyzn powyżej
osiemdziesiątego piątego roku jest on najwyższy ze
wszystkich grup wiekowych (Statistical Abstract of
the United States, 1993). Pogłębiająca się depresja,
samotność, przeprowadzka w nieznane otoczenie,
utrata znaczącej roli w rodzinie i społeczeństwie,
utrata ukochanych osób — wszystko to bez wątpie-
nia przyczynia się do wzrostu wskaźnika samo-
bójstw wśród starszych ludzie. W kulturach i spo-
łecznościach, w których cieszą się oni szacunkiem
i zajmują ważną pozycję w życiu rodzinnym, samo-
bójstwa należą do rzadkości.
Motywacja do samobójstwa
W wyniku pierwszych znaczących nowoczesnych
badań nad problemem samobójstwa francuski socjo-
log Emil Durkheim (1858-1917) wyróżnił trzy czyn-
niki motywujące ten akt, z których wszystkie były
ściśle związane ze sposobem spostrzegania przez
jednostkę miejsca w społeczeństwie. Motywy te
określił jako anomiczne, egoistyczne i altruistyczne.
Samobójstwo anomiczne zostaje przyspieszone
przez całkowite zerwanie związków jednostki ze
społeczeństwem: utrata pracy, depresja ekonomicz-
na, a nawet nieoczekiwane wzbogacenie się. Do sa-
mobójstwa egoistycznego dochodzi wtedy, gdy
jednostkę niewiele łączy z innymi ludźmi. Nie prze-
mawiają do niej wymagania społeczne, a zwłaszcza
konieczność życia mimo wszystko. Samobójstwo
altruistyczne zostaje popełnione w imię dobra spo-
łeczności. Jednostka odbiera sobie życie, ponieważ
ma to przynieść korzyść otoczeniu. Przykładem ta-
kiego aktu jest harakiri. Buddyjscy mnisi, którzy do-
konywali samospalenia w proteście przeciwko nie-
sprawiedliwościom doświadczanym w czasie wojny
wietnamskiej, to inny przykład jednostek popełnia-
jących altruistyczne samobójstwo.
Współcześni myśliciele dostrzegli następne dwa
fundamentalne motywy samobójstwa: zaniechanie
i manipulację. Ci, którzy chcą przerwać swoje ży-
cie, po prostu się poddają. Pewien mężczyzna napi-
sał w liście pożegnalnym „Chciałem być zbyt wie-
loma rzeczami naraz, a oprócz tego kimś wielkim —
było to beznadziejne zadanie. Nigdy nie zdołałem
kogoś pokochać — tylko starałem się, by na to wy-
glądało. Nigdy nie mogłem uwierzyć w to, w co
społeczeństwo uczyło wierzyć, i nigdy nie potrafi-
łem odnaleźć prawdy" (Shneidman, 1976). Niepo-
kój emocjonalny jest nie do zniesienia i osoby te nie
dostrzegają rozwiązań alternatywnych. W śmierci
widzą koniec swoich problemów. Pięćdziesiąt sześć
procent usiłujących popełnić samobójstwo osób
poddanych systematycznej obserwacji zostało skla-
syfikowanych jako pragnących zaniechania dalsze-
go życia. Próby te częściej dokonywane były na tle
depresyjnym, w poczuciu beznadziejności, i częściej
miały skutek śmiertelny niż pozostałe próby samo-
bójcze.
Inną motywację stanowi chęć manipulowania
ludźmi poprzez podjęcie próby samobójczej. Nie-
którzy pragną manipulować światem, z którego
odejdą: chcą mieć ostatnie słowo w sporze, zemścić
się na osobie, która je odtrąciła, zniszczyć życie in-
nych ludzi. Najczęściej w samobójstwie manipula-
cyjnym jest tak, że dokonująca go jednostka pragnie
utrzymać się przy życiu, ale poprzez ukazanie po-
wagi dylematu pragnie zawołać o pomoc ze strony
ważnych dla niej osób. Próba zapobieżenia odejściu
ukochanej osoby, trafienie do szpitala i odpoczynek
od problemów, a także domaganie się poważnego
traktowania stanowią manipulacyjne motywy samo-
bójstwa — mimo zachowania chęci do życia.
W jednym z badań 13 procent prób samobój-
czych opartych było na motywach manipulacyj-
nych; depresja w tych przypadkach była słabsza,
słabsze poczucie beznadziejności i środki, jakimi się
posłużono, były mniej zabójcze niż w przypadku sa-
mobójstw zaniechania (Beck, 1976). Próby te stano-
wią wyraźnie wołanie o pomoc, lecz należy zazna-
czyć, że nie dotyczy to wszystkich samobójstw. Jed-
nostka, która pragnie uciec, ponieważ uważa, że nie
warto żyć, bez wątpienia nie chce pomocy, lecz
skończyć ze swoimi problemami. Funkcjonowanie
jednostki jest wówczas zwykle ograniczone, jej pole
świadomości zawężone, a ona sama pogrążona jest
w rozpaczy. Nie jest to stan sprzyjający kreatywno-
ści, jak widać po następujących słowach zawartych
w liście pożegnalnym: „Moja najdroższa chcę żebyś
wiedziała że jesteś jedyna w moim życiu tak bardzo
cię kocham nie mogę bez ciebie żyć proszę wybacz
mi popadłem w chorobę proszę uwierz mi kocham
320
ROZDZIAŁ 7
I
cię raz jeszcze i dziecko kochanie proszą nie złość
się na mnie przeżyłem pięćdziesiąt lat odkąd cię
spotkałem kocham cię — kocham cię" (Shneidman,
1976). Pozostałe 31 procent osób podejmujących
próby samobójcze łączy motywy zaniechania i ma-
nipulacyjne. W tej sytuacji jednostka nie wie, czy
chce żyć, czy umrzeć, czy pragnie zmienić świat.
W tej niezdecydowanej grupie im większe poczucie
beznadziejności i głębsza depresja, tym silniejsze
pragnienie poddania się (Beck, Rush, Shaw, Emery,
1979).
Zapobieganie i leczenie skłonności samobójczych
Podczas pierwszego wywiadu terapeutycznego
z osobą cierpiącą na depresję terapeuta powinien
przede wszystkim zwrócić uwagę na niebezpie-
czeństwo popełnienia przez nią samobójstwa. Jeśli
pojawiają się myśli i zamiary wyraźnie samobój-
cze, należy zastosować interwencję kryzysową,
wnikliwą obserwację, a nawet umieścić pacjenta
w szpitalu. Jeśli ich nie ma, leczenie powinno mieć
charakter długoterminowy: należy rozpocząć od
farmakologicznej kuracji przeciwdepresyjnej i/lub
psychoterapii, a następnie ukierunkować je na do-
głębne rozpoznanie czynników prowadzących do
depresji.
Pod koniec lat sześćdziesiątych w Stanach Zjed-
noczonych powstała sieć ponad 300 ośrodków zapo-
biegania samobójstwom mających pomóc ludziom
w kryzysie. Dodatkowo szpitale i oddziały ambula-
toryjne uruchomiły linie telefoniczne do zwalczania
kryzysów u jednostek o silnych skłonnościach sa-
mobójczych. Uważano, że jeśli będzie ktoś, z kim
jednostka taka może porozmawiać, samobójstwu
będzie można zapobiec.
Jeżeli chodzi o zapobieganie aktom samobój-
czym, to gdy jednostka skontaktuje się z dyżurują-
cym przy telefonie zaufania wolontariuszem, psy-
chologiem, psychiatrą, lekarzem rodzinnym, pasto-
rem lub lekarzem z izby przyjęć, w pierwszej chwi-
li należy ocenić ryzyko popełnienia przez nią samo-
bójstwa. Czy ma ona gotowy plan? Czy ma dostęp
do broni? Czy wcześniej podejmowała próby samo-
bójcze? Czy mieszka samotnie? Gdy już dokonana
zostanie ocena ryzyka, należy natychmiast podjąć
decyzję dotyczącą leczenia: czy wysłać kogoś na
wizytę domową, czy zalecić hospitalizację, czy po-
dać leki, zawiadomić policję, może nakłonić do
uczestnictwa w psychoterapii w warunkach ambula-
toryjnych. W niektórych przypadkach właściwe
może być tylko jak najdłuższe utrzymanie pacjenta
na linii. Następnie musi być przeprowadzona długo-
terminowa obserwacja i opieka nad pacjentem.
Czy ośrodki zapobiegania samobójstwom są sku-
teczne? By to sprawdzić, dokonano zestawiania
ogólnej liczby tych ośrodków w każdym stanie
i porównano liczbę samobójstw dokonanych w po-
szczególnych stanach w ciągu następnej dekady ze
wskaźnikiem samobójstw sprzed powstania tych
ośrodków. Okazało się, że im większa liczba po-
wstających ośrodków, tym większy spadek wskaź-
nika samobójstw, aczkolwiek ich wpływ nie był
zbyt wielki i do końca nie wiadomo, czy do popra-
wy sytuacji przyczyniło się istnienie tych centrów
czy jakieś inne zmienne demograficzne (Diekstra,
1992; Hazell, Lewin, 1993; Lester, 1993). W jed-
nym z pięcioletnich badań odkryto jednak spadek
wskaźnika samobójstw u białych kobiet poniżej
dwudziestego piątego roku życia, grupy najczęściej
korzystającej z telefonów zaufania, i oceniono, że
w ten sposób uratowano 600 osób (Harvard Mental
Health Letter, 1996). Zatem ogólnie rzecz biorąc,
ich istnienie jest umiarkowanie skuteczne.
W zapobieganiu samobójstwom użyteczna może
się także okazać interwencja psychospołeczna. Mar-
sha Linehan (1997) dokonała przeglądu dwudziestu
terapii, których celem było zmniejszenie ryzyka po-
pełnienia samobójstwa przez podatne jednostki.
Wyniki czterech badań nad grupami poddanymi in-
terwencji psychospołecznej oraz jednego badania
nad grupą poddaną farmakoterapii dowiodły ich
większej skuteczności w porównaniu z grupami
kontrolnymi poddanymi terapii standardowej i przyj-
mującymi placebo. Interwencja psychospołeczna
obejmuje poradnictwo w sytuacjach problemowych,
wizyty domowe oraz interwencję kryzysową; wy-
gląda na to, że przynoszą one najlepsze efekty w pra-
cy z jednostkami z grup największego ryzyka.
Oprócz zapobiegania samym aktom samobój-
czym ważna jest również interwencja psychologicz-
na dotycząca pozostających przy życiu przyjaciół
i krewnych (Hazell, Lewin, 1993). Jak już zauważy-
liśmy, stają się oni podatni na późniejsze wystąpię-
ZABURZENIA NASTROJU
321
nie depresji i próby samobójcze. Muszą zmagać się
z poczuciem wstydu, winy, zakłopotania, a nawet
z ostracyzmem społecznym. Jest to zaniedbywana
grupa, która może jednak w znacznym stopniu sko-
rzystać z systematycznej opieki.
Podsumowanie
Przez długie lata depresja jednobiegunowa trakto-
wana była jako zaburzenie albo psychiczne, albo
biologiczne. Aż do ostatnich dekad dwudziestego
wieku większość społeczeństw zachodnich uważała,
że „w całości mieści się ona w głowie" i że jest to
zaburzenie umysłowe, którego leczenie również po-
winno się odbywać na poziomie umysłowym. Nie-
stety, popularność prozacu i innych środków prze-
ciwdepresyjnych sprawiła, że opinia publiczna po-
padła w drugą skrajność i dziś gros ludzi wyznaje
pogląd, że depresja jednobiegunowa jest zaburze-
niem biochemicznym.
Czy jednak naprawdę należałoby uważać depre-
sję za zaburzenie mózgowe? W pewnym sensie jest
to źle postawione pytanie, ponieważ podobnie jak
w przypadku debaty dotyczącej stosowania leków
albo innych technik medycznych, podejście dycho-
tomiczne jest tu błędem. Ponadto na pytanie „biolo-
gia czy psychologia?" może paść wiele różnych od-
powiedzi w zależności od tego, czy chodzi o (1)
przyczyny zaburzenia, (2) ujawnienie się zaburze-
nia, czy też o (3) sposoby jego leczenia.
By zilustrować, jak trudno oddzielić biologię od
psychologii, rozważmy przypadek napięciowego
bólu głowy, na który cierpiała zajmująca się domem
kobieta. Co było jego przyczyną? Do przyczyn na-
leżeć mogło nieposłuszeństwo syna (powód psy-
chiczny), jak również fakt, że źle spała poprzedniej
nocy lub że wcześniej miewała problemy z karkiem
(przyczyny biologiczne). Czym objawia się ten ból
głowy? Do jego symptomów należą złe samopoczu-
cie (objaw psychologiczny) i podwyższone napięcie
mięśniowe (objaw biologiczny). A jak można po-
zbyć się bólu głowy? Można usiąść i oddać się me-
dytacji (terapia psychologiczna) lub zażyć aspirynę
(terapia biologiczna).
By jeszcze dodatkowo skomplikować całą spra-
wę, na każdym etapie aspekty biologiczny i psy-
chiczny wzajemnie na siebie oddziaływają. Zarów-
no brak snu, jak i problemy z karkiem mogą spra-
wiać, że zachowanie syna będzie niezwykle irytują-
ce, i rzeczywiście jego zachowanie poprzedniego
dnia mogło przyczynić się do bezsenności lub bólu
w obrębie karku. Jeżeli chodzi o ujawnienie się tego
problemu, to na tym poziomie te dwa aspekty rów-
nież się zazębiają. Zły humor może przyczyniać się
do silniejszego napinania mięśni, co dodatkowo po-
garsza samopoczucie. Na koniec, w trakcie leczenia
także dochodzi do nakładania się tych dwóch aspek-
tów dolegliwości. Medytacja może przyspieszyć
działanie aspiryny, ponieważ zwalczająca ból aspi-
ryna ułatwia pełniejszą relaksację.
Ogólne zrozumienie depresji nie jest wcale mniej
skomplikowane. Co jest jej przyczyną? Badacze
wskazali dokładnie na to, że czynniki ryzyka mogą
być zarówno psychologiczne, na przykład wydarze-
nia życiowe oraz pesymistyczny styl atrybucji, jak
i biologiczne, na przykład „złe" geny oraz niedobór
niektórych neuroprzekaźników. Czym się objawia?
Istnieją objawy psychiczne, takie jak poczucie bez-
nadziejności, winy i brak odczuwania przyjemności,
oraz biologiczne, takie jak problemy ze snem, zabu-
rzenia apetytu i nadmierne wydzielanie kortyzolu.
A czym można ją leczyć? Terapia może mieć cha-
rakter psychologiczny, na przykład psychoterapia,
lub biologiczny, na przykład leczenie elektrowstrzą-
sami lub za pomocą leków przeciwdepresyjnych.
Czy zatem depresja ma wymiar psychiczny czy
biologiczny? A może bardziej psychologiczny niż
biologiczny? Na to pytanie także nie sposób odpo-
wiedzieć, ponieważ podobnie jak w przypadku na-
pięciowego bólu głowy czynniki psychologiczne
i biologiczne nakładają się na siebie. Poczucie bez-
radności i beznadziejności może obniżać poziom
serotoniny, a jej zredukowane stężenie wzmaga po-
czucie bezradności i beznadziejności. Objawy de-
presji również wzajemnie na siebie oddziałują: za-
burzenia snu mogą przyczyniać się do powstania
poczucia beznadziejności i winy, a te mogą nie po-
zwalać zasnąć przez całą noc. Wreszcie, aspekt psy-
chiczny i biologiczny przenikają się na poziomie le-
czenia. Pozytywne zmiany w zachowaniu wynikają-
ce z działania psychoterapii mogą wywoływać
zmiany w poziomie neuroprzekaźników, a z kolei
zmiany w poziomie neuroprzekaźników spowodo-
322
ROZDZIAŁ 7
wane farmakoterapią warunkują pojawienie się po-
zytywnych zmian zachowania.
Jak wybrnąć z tych zawiłości? Odpowiedź, jak
już o tym powiedzieliśmy w rozdziale 4, brzmi: za-
burzenia umysłowe, tak samo jak zaburzenia fizycz-
ne, są wynikiem złożonych interakcji aspektów bio-
logicznych i psychologicznych — interakcji, które
należy uwzględnić nie tylko w przyczynach zabu-
rzeń umysłowych, ale również w objawach i sposo-
bach leczenia.
Tak skomplikowana sytuacja sprawiła, że już nie
poszukujemy dymiącego jeszcze pistoletu, który
spowodował depresję, ani magicznej kuli, która by
z niej wyleczyła. Problem stał się teraz jeszcze bar-
dziej nurtujący: istnieje potrzeba zrozumienia,
w jaki sposób wszystkie aspekty zaburzenia afek-
tywnego wzajemnie na siebie oddziaływają. Jakie
kombinacje genotypu, środowiska wewnątrzmacicz-
nego, doświadczenia życiowego oraz postaw i po-
glądów kształtują predyspozycje do wystąpienia za-
burzenia afektywnego lub chronią przed nim? Połą-
czenie jakich typów interwencji na każdym etapie
— interwencji, których zakres w ciągu jednego dnia
może sięgać od terapii genowej do psychoterapii —
pozwoli najskuteczniej zapanować lub nawet wyeli-
minować zaburzenie afektywne? Trzeba przyznać,
że są to jeszcze trudniejsze pytania, lecz prawdopo-
dobnie znalezienie na nie odpowiedzi będzie bar-
dziej korzystne.
Streszczenie
1. Do zaburzeń nastroju zalicza się duże zaburzenie
depresyjne (depresja jednobiegunowa) oraz za-
burzenie dwubiegunowe (maniakalno-depresyj-
ne). Na depresję jednobiegunowa (epizod depre-
sji dużej) składają się tylko objawy depresyjne,
brak symptomów manii. Jest to zdecydowanie
najpowszechniejszy typ zaburzeń depresyjnych,
a po drugiej wojnie światowej częstość jego wy-
stępowania jeszcze wzrosła. Zaburzenie dysty-
miczne stanowi chroniczne (utrzymujące się dłu-
żej niż dwa lata) objawy depresyjne. Zaburzenie
dwubiegunowe dotyczy tych jednostek, które
przeżywają zarówno okresy depresji, jak i okre-
sy manii.
2. Istnieją cztery podstawowe symptomy depresji
jednobiegunowej: symptomy nastroju, przede
wszystkim poczucie smutku; symptomy moty-
wacyjne, przede wszystkim kłopoty z podejmo-
waniem decyzji i działania; symptomy poznaw-
cze, przede wszystkim poczucie beznadziejności
i pesymizm; symptomy fizyczne, do których za-
licza się utratę wagi i utratę apetytu. Nawet nie
leczone, po upływie trzech miesięcy symptomy
te zwykle ulegają rozproszeniu.
3. Kobiety są bardziej narażone na ryzyko depresji
niż mężczyźni.
4. Dwie teorie — biologiczna i poznawcza — rzu-
ciły światło na przyczyny depresji jednobieguno-
wej i pozwoliły na stworzenie skutecznych me-
tod leczenia.
5. Ujęcie biologiczne zakłada, że depresja może
zawierać element genetyczny; może być również
wywoływana spadkiem stężenia neuroprzekaźni-
ków w pewnych obszarach ośrodkowego układu
nerwowego — serotoniny, norepinefryny lub
dopaminy; może być także efektem niedoboru
hormonów lub niedoczynności określonych ob-
szarów mózgu.
6. Podejście poznawcze skupia się na szczególnym
sposobie myślenia i na tym, w jaki sposób wy-
wołuje on i podtrzymuje stan depresji. Istnieją
dwa najważniejsze modele poznawcze: podgląd
Aarona Becka, który twierdzi, że depresja bierze
swój początek z negatywnej triady poznawczej,
oraz model Seligmana oparty na stylu atrybucji
charakteryzującym się wyuczoną bezradnością,
zakładający, że pesymistyczny styl atrybucji po-
zawala przewidzieć ryzyko depresji i że zmiana
tego stylu na bardziej optymistyczny może pro-
wadzić do ustąpienia depresji lub zapobiegać jej
wystąpieniu.
7. Depresję jednobiegunowa można dziś skutecznie
leczyć: dziewięciu osobom na dziesięć można
w dużym stopniu pomóc, albo stosując leki (ta-
kie jak trójpierścieniowe środki przeciwdepresyj-
ne, inhibitory MAO lub inhibitory selektywnego
powtórnego wychwytu serotoniny), albo terapię
elektrowstrząsową, poznawczą lub interpersonalną.
8. Zaburzenie dwubiegunowe (maniakalno-depre-
syjne) jest najbardziej uciążliwe ze wszystkich
zaburzeń afektywnych. Przyczynia się ono do
ZABURZENIA NASTROJU
323
rozpadu małżeństw, nieodwracalnego nadszarp-
nięcia opinii, a niekiedy do samobójstwa. Ma-
nię charakteryzują cztery rodzaje symptomów:
nastrój euforii, wielkościowe myśli, niespokoj-
ne zachowanie i brak snu.
9. Osiemdziesięciu procentom cierpiących na za-
burzenie dwubiegunowe można w dużym stop-
niu pomóc poprzez podanie litu i leków prze-
ciwdrgawkowych. Zaburzenie to najlepiej wpi-
suje się w model biologiczny.
10. Sezonowe zaburzenie afektywne (SAD) charak-
teryzuje się pojawieniem stanów depresyjnych
co roku około października i listopada, zanika-
jących wczesną wiosną. Skuteczna okazała się
terapia świetlna.
11. Samobójstwo stanowi najdramatyczniejszy sku-
tek depresji. Jego częstotliwość stale wzrasta
12,
wśród młodych ludzi. Samobójstwo jest drugą,
pod względem częstotliwości, przyczyną zgo-
nów wśród studentów. Kobiety podejmują wię-
cej prób samobójczych niż mężczyźni, ale to
oni częściej skutecznie odbierają sobie życie.
Istnieją dwa fundamentalne motywy samobój-
stwa: zaniechanie, pragnienie skończenia ze
wszystkim oraz manipulacja, chęć zmieniania
świata lub wpłynięcia na postępowanie innych
ludzi poprzez próbę samobójczą.
Depresję jednobiegunową najlepiej rozważać
jako zjawisko mające wiele przyczyn i wiele
sposobów leczenia. Wszystkie czynniki biolo-
giczne, poznawcze i społeczne mogą wywoły-
wać stan depresyjny, jak również wpływać na
jego ustąpienie. Skutki ich działania wynikają
z interakcji czynników.
Rozdział 8
ZABURZENIA
WCZESNODZIECIĘCE
ZARYS TREŚCI ROZDZIAŁU
Rozpoznanie zaburzeń dziecięcych
Podatność na zaburzenie
Specyficzne aspekty zaburzeń dziecięcych
Typy zaburzeń dziecięcych
Zaburzenia emocjonalne
Reaktywne zaburzenie przywiązania
Lęk separacyjny
Fobie
Depresja dziecięca
Leczenie zaburzeń emocjonalnych
Zaburzenia rozwojowe
Autyzm
Zespół Retta
Dziecięce zaburzenie dezintegracyjne
Zespół Aspergera
Uogólnione zaburzenie rozwoju — niespecyficzne
Upośledzenie umysłowe
Zaburzenia uczenia się
Zaburzenia odżywiania i nawyków
Zaburzenia odżywiania: anoreksja i bulimia
Zaburzenia wydalania
Jąkanie
Tiki
Destrukcyjne zaburzenia zachowania
Zaburzenie zachowania
Zaburzenie opozycyjno-buntownicze
Zespół deficytu uwagi z nadruchliwością
Podsumowanie
Streszczenie
CELE POZNAWCZE
"'*? Zapoznanie się z trudnościami w identyfiko-
waniu i diagnozowaniu zaburzeń dziecięcych
oraz zmian dotyczących ryzyka wystąpienia
różnych zaburzeń towarzyszących dorastaniu
dziecka.
»»*• Umiejętność opisania głównych sympto-
mów dziecięcych zaburzeń emocjonalnych
i związanych z wiekiem zmian w stosunku
ilościowym chłopców i dziewcząt cierpią-
cych na te zaburzenia.
'"* Umiejętność opisania najistotniejszych cech
przebiegu oraz niektórych biologicznych
i psychicznych przyczyn, a także form le-
czenia autyzmu. Umiejętność odróżnienia
go od zespołu Retta, zaburzeń dezintegra-
cyjnych i zespołu Aspergera.
"'*? Poznanie istoty upośledzenia umysłowego,
wraz z niektórymi stosowanymi przez psy-
chologów metodami jego oceniania, jego
znanymi biologicznymi i środowiskowymi
przyczynami i różnymi podejściami filozo-
ficznymi dotyczącymi leczenia dzieci cier-
piących z powodu upośledzenia.
""*• Umiejętność odróżniania anoreksji od buli-
mii oraz opisania niektórych teorii psycho-
społecznych na temat zaburzeń odżywiania
i niektórych poznawczo-behawioralnych
metod terapii, szczególnie pomocnych w ich
leczeniu.
"»*? Umiejętność opisania, w jaki sposób wza-
jemne oddziaływanie czynników biologicz-
nych i psychicznych może wywołać zabu-
rzenie zachowania i dlaczego istotne jest
włączenie rodziny w proces leczenia dziec-
ka.
'"*? Poznanie istoty zespołu deficytu uwagi z nad-
ruchliwością (ADHD), wraz z jego sympto-
mami i metodami leczenia, oraz umiejętność
omówienia kontrowersji towarzyszących
przekonaniu, że zaburzenie to jest zbyt czę-
sto diagnozowane.
1 ojawienie się zaburzenia umysłowego w jakim-
kolwiek wieku nosi znamiona tragedii, chociaż naj-
bardziej bolesne jest, gdy jego ofiarami stają się
dzieci. Okres dzieciństwa w opinii wielu ma być
czasem rozwoju przeznaczonym na zabawę i naukę.
Kiedy proces ten zostaje zaburzony przez wystąpie-
nie różnego rodzaju problemów, dziecku często nie
jest dane zdobywanie ważnych z psychologicznego
punktu widzenia doświadczeń. Może na przykład
stracić szansę nawiązania bliskich kontaktów z ró-
wieśnikami, które stanowią podwaliny jego przy-
szłej niezależności. Ponadto rodzice muszą stawić
czoło wyzwaniu, jakim jest wychowywanie dziecka
wymagającego specjalnej troski. Może to w znacz-
ny sposób rzutować na posiadane przez nich środki
finansowe i potencjał emocjonalny. W rozdziale tym
dogłębnie zbadamy zaburzenia psychologiczne i pro-
blemy przystosowawcze, które zwykle pojawiają się
już w dzieciństwie. Przyjrzymy się symptomom,
etiologii i obecnie stosowanym metodom leczenia,
jak również zawiłym zależnościom pomiędzy biolo-
giczną strukturą dziecka a warunkami stwarzanymi
przez opiekunów. Zaczniemy od przedstawienia
dziecka, u którego wystąpiły pewne trudności szkol-
ne oraz dziwne zachowania w środowisku domo-
wym i którego rodzice zdecydowali się zabrać je do
psychologa w celu przeprowadzenia badań psycho-
logicznych:
Robert i Carol Jenkins umówili się ze mną na wi-
zytę, ponieważ mieli problemy ze swoją czterolet-
nią córeczką, Jennifer. Przedszkolanka powiedziała
im, że dziewczynka nie bawi się z innymi dziećmi
i nie bierze udziału w organizowanych zajęciach.
Wystąpiły również problemy w jej zachowaniu
w domu. Niekiedy zdradzała niszczycielskie zapę-
dy i wrogie nastawienie wobec innych. Czasami
zdawała się nie zauważać rodziców i innych ludzi,
czasami odnosiła się do nich z czułością. Państwo
Jenkins chcieli poddać ją badaniu psychologa.
Zawsze, gdy mam do czynienia z dziećmi taki-
mi jak Jennifer, dokonuję całościowego badania.
Uwzględniam informacje od wszystkich doro-
słych, którzy mają z dzieckiem regularny kontakt.
Obserwuję je i korzystam z testów psychologicz-
nych. Przypomina to zbieranie różnych części
układanki. Celem tego jest stworzenie jak najbar-
dziej przejrzystego obrazu rozwoju i potrzeb psy-
chicznych dziecka.
Rodzina Jenkinsów przybyła na spotkanie pięt-
naście minut wcześniej. Gdy wszedłem do pocze-
kalni, by ich przyjąć, Jennifer kartkowała jeden
z leżących na stoliku kolorowych magazynów.
Przedstawiłem się jej rodzicom i pozdrowiłem ją.
Spojrzała na mnie, lecz nie nawiązała ze mną kon-
taktu wzrokowego ani nie odpowiedziała na moje
powitanie. Najpierw poprosiłem na rozmowę rodzi-
ców, by uzyskać pewne wstępne informacje na te-
mat dziewczynki.
Pierwsze dwa lata życia dziecka określili jako
„normalne". Wszystkie kamienie milowe rozwoju
— trening czystości, chodzenie i mówienie — osią-
gane były w odpowiednim czasie. Dziewczynka
była skora do zabawy i aktywna, nie zaobserwowa-
li żadnych „odbiegających od normy" zachowań.
W momencie ukończenia dwóch lat mówiła prosty-
mi zdaniami, chociaż zdradzała tendencję do po-
wtarzania słów. Jednak gdy rodzice zabierali ją
w miejsca, gdzie miała kontakt z innymi dziećmi,
stawała się wobec nich powściągliwa. Nie angażo-
wała się w te sytuacje. Rodzice zdecydowali, że
Jennifer musi mieć więcej okazji do obcowania
326
ROZDZIAŁ 8
z dziećmi, więc, gdy skończyła cztery lata, zapisali
ją do miejscowego przedszkola. Wówczas pojawił
się u niej lęk przed pozostawieniem w przedszkolu;
czasami trzymała się matki i płakała. Już po kilku
tygodniach przedszkolanka zaczęła wyrażać niepo-
kój z powodu nieodpowiedniego przystosowania
społecznego Jennifer. Słysząc to, rodzice poczuli się
zawiedzeni, ale nie byli tym zbytnio zaskoczeni.
U Jennifer wystąpiły objawy, które wskazują na
ewentualne zaburzenie psychiczne, o czym przeko-
namy się, powracając jeszcze do jej przypadku
w tym rozdziale. Jak powszechne jest to zjawisko
u dzieci? Kilka badań epidemiologicznych przepro-
wadzonych na wielką skalę w Stanach Zjednoczo-
nych, Europie i Australii miało na celu znalezienie
odpowiedzi dzięki wywiadom prowadzonym z ro-
dzicami i dziećmi stanowiącymi ogół społeczeństwa
(Bird, 1996; Brandenburg, Friedman, Silver, 1990).
Na bazie zebranych w ten sposób informacji na-
ukowcy oszacowali, że w każdym momencie od 14
do 20 procent dzieci posiada umiarkowane do po-
ważnych zaburzeń psychicznych. Według naczelne-
go lekarza społecznej służby zdrowia w USA
w ciągu roku u jednego na pięcioro dzieci obserwu-
je się oznaki i symptomy zaburzeń DSM-IV (De-
partmenrt of Health and Human Services, 1999).
Zwykle pierwsze objawy rozpoznawane są przez ro-
dziców, lekarzy pierwszego kontaktu i/lub nauczy-
cieli. Zapobieganie i leczenie ich powinno stać się
najwyższym priorytetem naszego społeczeństwa.
Rozpoznanie zaburzeń dziecięcych
Nasze dyskusje nad zaburzeniami dziecięcymi będą
kładły największy nacisk na istotę dojrzewania
i doświadczeń w rozwoju dziecka. Jedno z głów-
nych pytań, na jakie muszą odpowiedzieć sobie kli-
nicyści i badacze pracujący z małymi pacjentami,
brzmi: „Które z problemów psychicznych zanikają
wraz z dojrzewaniem dziecka, a które będą trwały
lub nawet doprowadzą do poważniejszych zabu-
rzeń?". Normalny tor rozwojowy człowieka zakła-
da ciągłą zmianę, a zdolności behawioralne dziecka
i skłonności ulegają ciągłej ewolucji. Pamięć, kon-
centracja i umiejętność kontrolowania impulsów
w okresie dzieciństwa ulegają ogromnej poprawie,
a w czasie dorastania zdolności rozumowania abs-
trakcyjnego zbliżają się do poziomu człowieka do-
rosłego. Dzieje się tak po części dlatego, że mózg
po urodzeniu przechodzi przedłużony okres dojrze-
wania. Ponadto zdolności behawioralne dziecka zo-
stają ukształtowane przez doświadczenia społeczne
i fizyczne, a te charakteryzują się dużym zróżnico-
waniem.
Badania doświadczalne prowadzone na gryzo-
niach i naczelnych wykazały, że zubożone środowi-
sko upośledza rozwój mózgu i zmienia zachowanie
zwierzęcia, natomiast środowisko urozmaicone
sprzyja jego rozrostowi i adaptacji behawioralnej.
Chociaż z etycznego punktu widzenia nie można
przeprowadzić badań eksperymentalnych, w których
warunki rozwojowe człowieka byłyby w sposób za-
mierzony zubożone, istnieją przesłanki, by uwie-
rzyć, że okres kształtujący w życiu człowieka cha-
rakteryzuje się taką samą wrażliwością na oddziały-
wanie ze strony środowiska jak okres kształtujący
u zwierząt. W zasadzie wrażliwość mózgu człowie-
ka może być nawet wyższa niż mózgów gryzoni
i małp, gdyż jest on o wiele lepiej wyposażony do
przetwarzania docierających do niego informacji.
Podatność na zaburzenie
Jak się o tym przekonamy, niewłaściwy rozwój
dziecka, podobnie jak normalny rozwój dziecka, jest
wynikiem działania wielu czynników. Podatność na
niektóre zaburzenia może występować już w mo-
mencie urodzenia i może być skutkiem struktur ge-
netycznych lub powikłań, do jakich doszło w okre-
sie prenatalnym. Przykładem zaburzenia uwarunko-
wanego przez czynniki genetyczne jest schizofrenia,
choroba umysłowa, na którą składają się nieprawi-
dłowości w procesach myślenia i komunikacji. Po-
wikłania przedporodowe również są kojarzone
z ryzykiem pojawienia się schizofrenii, a także
z rozmaitymi zaburzeniami w uczeniu się. W roz-
dziale 4 opisaliśmy rozwój układu nerwowego pło-
du oraz w jaki sposób właściwy proces kształtowa-
nia mózgu może zostać zaburzony. Jednak końcowy
efekt rozwoju człowieka zależy również od charak-
teru środowiska, w jakim przebywa on po porodzie.
Dzieci są w dużym stopniu uzależnione od doros-
łych. Istota doświadczeń środowiskowych, jakie
ZABURZENIA WCZESNODZIECIĘCE
327
zbierają zwłaszcza w okresie niemowlęcym, jest
określana głównie przez dorosłych roztaczających
nad nimi opiekę.
Psycholodzy kliniczni, którzy badają dzieci, prag-
ną dowiedzieć się jak najwięcej o ich otoczeniu
i kontekście kulturowym. Jak charakteryzowało się
środowisko domowe dziecka w momencie jego na-
rodzin? Jaka jest jego stabilność? Jaki jest rozkład
dnia rodziny? Z jakimi czynnikami stresującymi
(jeśli w ogóle) rodzina ma do czynienia? Jak rodzi-
ce radzą sobie z dziećmi? Psycholog badający Jen-
nifer również pragnął poznać odpowiedzi na te
pytania.
Podczas pierwszego spotkania z rodziną Jenkinsów
pytałem o ich życie rodzinne. Rodzice Jennifer,
Carol i Robert, powiedzieli, że przed przyjściem na
świat dziewczynki byli małżeństwem od pięciu lat.
Robert pracował jako specjalista od komputerów
w międzynarodowym banku, a Carol jako dietetyk
w szpitalu uniwersyteckim. Odkładali moment na-
rodzenia dziecka do czasu, gdy będzie ich stać na
kupno własnego domu. Rodzice Roberta byli zado-
woleni, że ich najmłodszy syn ma zostać ojcem.
Rodzice Carol chcieli mieć wreszcie pierwszego
wnuka, więc ucieszyli się na wieść, że zaszła w cią-
żę. Szpital dał jej sześciomiesięczny urlop już na
dwa tygodnie przed datą porodu. Koledzy z pracy
sprezentowali jej zestaw do kąpieli dziecka, a te-
ściowie kupili nowe meble do pokoju dziecięcego.
Obie przyszłe babcie zaczęły planować swoją po-
moc w opiece nad nowo narodzonym potomkiem.
Carol i Robert przyznali, że nie mieli kłopotów
z przystosowaniem się do wymagań stanu rodzi-
cielskiego. Poświęcili się swojej córeczce i spra-
wiało im to wielką radość, mimo kilku nie przespa-
nych nocy w pierwszych sześciu miesiącach jej ży-
cia. Carol zabierała Jennifer na lekcje pływania dla
dzieci i uczęszczała z nią na spotkania grupy dzie-
ci, które się wspólnie bawiły. Rodzina spędzała
weekendy razem, często udając się na długie spa-
cery po okolicy. Kiedy skończył się urlop macie-
rzyński i Carol wróciła do pracy, Jennifer pozosta-
wała w ciągu dnia z jedną z babć. Była do niej bar-
dzo przywiązana.
Kiedy przejrzałem moje notatki z wywiadu, nie
mogłem dopatrzyć się w nich żadnych wskazówek,
które mówiłyby o doświadczonych przez Jennifer
w pierwszych czterech latach życia stresujących
wydarzeniach. Jej rodzice byli sumienni i kochają-
cy, stworzyli dla niej stabilny dom. Doszedłem do
wniosku, że przyczyn problemów Jennifer należy
szukać gdzie indziej.
Narodziny dziecka, tak jak w przypadku Jennifer,
są przyjmowane z radością przez sieć ludzi bliskich,
jaką stanowią oddani rodzice i członkowie rodziny.
Dobro dziecka jest wartością nadrzędną i rodzice
poszukują dla niego różnorodnych sprzyjających
rozwojowi doświadczeń. Ze smutkiem jednak nale-
ży zauważyć, że mamy również do czynienia z in-
nymi skrajnościami. Niektóre dzieci przychodzą na
świat w otoczeniu, w którym niełatwo o proste roz-
wiązania. Rodzice mogą być uzależnieni od leków
lub skłonni do brutalnych zachowań wobec potom-
stwa. Dla tych dzieci życie to pole minowe i prze-
trwanie to jedyne, na co mogą liczyć.
Zaburzenia dziecięce, którymi się zajmiemy,
mają różną etiologię. Niektóre wynikają zasadniczo
z doświadczeń, jakie oferuje świat. Zaburzenie lęko-
we wynikające z traumatycznego przeżycia, stano-
wi tylko jeden z przykładów. Inne zaburzenia, takie
jak autyzm, zdają się spowodowane wyłącznie przez
wrodzone nieprawidłowości w funkcjonowaniu mó-
zgu. Ale większość zaburzeń dziecięcych jest wyni-
kiem zarówno podatności konstytucjonalnej, jak
i wpływów środowiskowych. To, czy u podatnego
dziecka wystąpi zaburzenie, będzie zależało od jego
otoczenia oraz od posiadanych przez nie sił i czyn-
ników elastyczności. Zatem model podatność-stres,
który opisaliśmy we wcześniejszych rozdziałach,
doskonale pasuje do tego, co wiemy o etiologii psy-
chicznych zaburzeń wczesnodziecięcych.
Gdy będziemy omawiać dane dotyczące po-
wszechności różnych zaburzeń, których dotyczy ni-
niejszy rozdział, zauważymy znaczne różnice płcio-
we w tym względzie. Chociaż nikt tego nie wie na
pewno, prawdopodobnie są one skutkiem różnic
płciowych w rozwoju mózgu i doświadczeń socjali-
zacyjnych. Ogólnie rzecz biorąc, chłopcy zdecydo-
wanie przewyższają dziewczynki, jeśli chodzi o za-
burzenia charakteryzujące się tendencjami destruk-
cyjnymi, takie jak zaburzenia zachowania lub zabu-
rzenia deficytu uwagi z nadruchliwością (attention
deficit hyperactivity disorder — ADHD). Natomiast
328
ROZDZIAŁ 8
dziewczynki częściej cierpią na zaburzenia odży-
wiania, depresje i lęki.
Specyficzne aspekty zaburzeń dziecięcych
Kilka aspektów zaburzeń dziecięcych wyróżnia je
spośród zaburzeń, które po raz pierwszy pojawiają
się w wieku dorosłym. Po pierwsze, u różnych dzie-
ci normalny rozwój psychiczny postępuje w różnym
tempie. W wyniku tego trudno odróżnić prawdziwy
problem psychiczny, który wymagałby interwencji
specjalisty, od problemu, który po prostu odzwier-
ciedla dany etap rozwojowy dziecka. Na przykład,
większość dzieci w wieku trzech lat ma za sobą tre-
ning czystości. Wśród dzieci, które jeszcze się tego
nie nauczyły, niektóre po prostu nie dorosły do tego,
podczas gdy inne, którym nadal zdarza się mocze-
nie nocne, odzwierciedlają głębokie poczucie nie-
pewności emocjonalnej. Podczas diagnozy psycho-
lodzy muszą odróżnić normalne zróżnicowanie tem-
pa rozwoju od problemów psychicznych wskazują-
cych na potrzebę leczenia.
Drugim specyficznym aspektem problemów psy-
chicznych dzieci jest fakt, że są one trudniejsze do
przewidzenia niż u dorosłych. Dzieci często bardzo
się zmieniają na przestrzeni krótkiego okresu, zatem
trudno określić, które z nich jest podatne na wystą-
pienie trwałych problemów (Bennett, Lipman, Raci-
ne, Offord, 1998; Lipman, Bennett, Racine, Mazum-
dar, Offord 1998). Czasami małe dzieci, które są
bardzo agresywne, wyrastają na nastolatków o przy-
tłumionym zachowaniu. I na odwrót, nieśmiałe, za-
hukane dzieci zdradzają agresywne tendencje w póź-
niejszym życiu. U dzieci często występuje także re-
gres. Sytuację taką ilustrują niektóre zaburzenia roz-
wojowe, gdzie dziecko wykazuje normalny rozwój
mowy w pierwszych latach życia, a następnie traci
umiejętności językowe.
Po trzecie, dzieci nie potrafią mówić o swoich
problemach z taką łatwością jak dorośli, lecz nie-
pokój, z jakim mają do czynienia, może się obja-
wiać pośrednio w ich zachowaniach destrukcyj-
nych. Jeśli do tego dojdzie, rodzice i nauczyciele
muszą określić, czy to zachowanie jest wskazów-
ką istnienia „prawdziwych" problemów. Nie jest to
łatwe zadanie. Niekiedy dorośli błędnie interpretu-
ją zachowanie dziecka, które stanowi jedynie nor-
malną fazę rozwojową, jako „problem psychicz-
ny". Innym razem dorośli ignorują dziecięce za-
chowania problemowe w przekonaniu, że dziecko
z nich wyrośnie, a w rzeczywistości sytuacja wy-
maga interwencji specjalisty. Obszerne badania na
reprezentatywnej grupie dzieci wykazały, że spo-
śród dzieci z zaburzeniami psychicznymi kwalifi-
kującymi się do diagnozy w ramach DSM tylko
niewielka liczba została przez rodziców zaprowa-
dzona na badania w ośrodku zdrowia psychiczne-
go (Burns i in., 1995; Cohen, Hesselbart, 1993;
Zahner, Pawelkiewicz, DeFrancesco, Adnopoz,
1992).
Sposób spostrzegania zachowań dzieci przez do-
rosłych również charakteryzuje się sporym zróżni-
cowaniem. John Weisz wraz ze współpracownikami
zauważył to podczas badań nad dziećmi amerykań-
skimi i tajskimi (Weisz i in., 1995). Kiedy nauczy-
cieli z Tajlandii i Stanów Zjednoczonych poproszo-
no o ocenę zachowania dzieci w klasie, okazało się,
że tajscy uczniowie mieli więcej problemów z dys-
cypliną. Jednak gdy postępowanie było rejestrowa-
ne i interpretowane przez niezależnych obserwato-
rów, zauważyli oni, że dzieci te sprawiają mniej kło-
potów niż dzieci amerykańskie. Po części problemy
z zachowaniem tkwią w oczach obserwatorów. Wi-
docznie u tajskich nauczycieli poprzeczka klasyfi-
kowania postępowania jako problemowe jest niższa.
A ponieważ klinicyści opierają się na interpretacjach
problemów dzieci dokonywanych przez dorosłych,
często wiemy o dzieciach mniej niż o tych, którzy
się nimi opiekują.
Wreszcie, problemy dzieci często mają charakter
konkretny i dotyczą szczególnej sytuacji lub kontek-
stu. Na przykład, dziecko może okazywać agresję
fizyczną w warunkach domowych, ale nie w szkole.
Podobnie też nadmierna ruchliwość — najczęściej
pojawiająca się w skargach nauczycieli — może
zależeć od określonych okoliczności. Jedno z badań
nad dziećmi zgłoszonymi na testy kliniczne wyka-
zało, że 75 procent spośród tych, które charaktery-
zowała nadmierna ruchliwość w szkole, nie okazy-
wało zbytniej ruchliwości w domu ani w klinice
(Klein, Gittelman-Klein, 1975). Uwagi te podkreśla-
ją konieczność uwzględnienia podczas oceny fi-
zycznego i społecznego kontekstu dziecka.
ZABURZENIA WCZESNODZIECIĘCE
329
Typy zaburzeń dziecięcych
Wszystkie zaburzenia dziecięce wymienione w DSM-
-IV obejmują zachowania stanowiące odstępstwa od
tego, czego oczekuje się od dziecka w określonym
wieku i kontekście kulturowym. Ponadto muszą one
mieć charakter trwały i uciążliwy oraz wpływać na
rozwój i codzienne funkcjonowanie dziecka. Zatem,
żeby pewne zachowanie lub problem psychiczny
uznać za „zaburzenie", musi ono sprawiać dziecku
cierpienie (np. może ono być paraliżowane strachem
będącym skutkiem fobii zwierzęcych), lub też postę-
powanie dziecka musi sprawiać cierpienie innym
(np. może ono wyrządzać krzywdę kolegom z klasy
lub zwierzętom).
To, czym różni się zaburzenie dziecięce od nor-
malnych odmian rozwojowych, często jest sprawą
stopnia uciążliwości. Innymi słowy, pomiędzy za-
chowaniem normalnym i nienormalnym istnieją róż-
nice ilościowe, a nie jakościowe. W zasadzie, z pa-
roma wyjątkami, wymienione w DSM-IV zaburze-
nia mające początek w dzieciństwie nie różnią się
wcale pod względem jakościowym od tego, co ob-
serwujemy u wielu normalnych dzieci. Słabsze wer-
sje tych samych zachowań problemowych można
zaobserwować także u dobrze przystosowanych
dzieci (Rutter, 1985). Na przykład sporadyczne na-
pady złości u przedszkolaków trudno określić mia-
nem zaburzenia psychicznego, lecz gdy pojawiają
się one często lub w określonych okolicznościach,
bądź też utrzymują się przez długi okres, można je
traktować jako nienormalne zachowanie. Faza roz-
wojowa, w której dziecko właśnie się znajduje, jest
również istotna. Większość przedszkolaków objawia
lęk przed oddzieleniem od rodziców, zwłaszcza gdy
zaczynają uczęszczać do przedszkola. Sytuacja ta
z rzadka ma trwały charakter lub stanowi czynnik
pozwalający przewidzieć kłopoty w przyszłości.
Jednak lęk przed oddzieleniem w wieku dwunastu
lat często odzwierciedla problemy przystosowaw-
cze. To właśnie z tego powodu psychologowie do-
konując oceny dziecka, uwzględniają jego aktualną
fazę dojrzewania.
Tabela 8-1 prezentuje cztery grupy zaburzeń
dziecięcych ujętych w DSM-IV. Do każdej z nich
dołączono kategorie diagnostyczne. Zaburzenia
emocjonalne obejmują negatywne stany afektywne,
zwłaszcza brak poczucia bezpieczeństwa, lęk, nie-
pokój i smutek. Reaktywne zaburzenie przywiąza-
nia, które pojawia się jako pierwsze z zaburzeń
DSM, charakteryzuje się tym, że niemowlę nie jest
w stanie przywiązać się do opiekuna, co jest wyni-
kiem wcześniejszego pozbawienia go takiej możli-
wości. Zaburzenia rozwojowe objawiają się zna-
czącym niedoborem zdolności intelektualnych, ko-
munikacyjnych i społecznych. Zalicza się do nich
autyzm i inne uogólnione zaburzenia rozwojowe
charakteryzujące się dużym deficytem umiejętności
komunikacyjnych i wrażliwości społecznej. Obej-
mują one również upośledzenie umysłowe oraz
mniej dotkliwe zaburzenia uczenia się (takie jak roz-
wojowe zaburzenie czytania). Zaburzenia odży-
wiania i nawyków obejmują dość szeroko zróżni-
cowane syndromy, do których należą powtarzające
się zachowania nieprzystosowawcze. Przykładem
zaburzeń odżywiania są anoreksja i bulimia, nato-
miast zaburzeń nawyków moczenie nocne, jąkanie
i tiki ruchowe. Zaburzenia zachowania charaktery-
zują się brakiem samokontroli i obejmują takie ten-
dencje, jak nadmierna aktywność, nieuwaga, agre-
sja, zapędy destrukcyjne i bunt.
Ocena powszechności zaburzeń umysłowych ni-
gdy nie jest łatwa, a szczególnie w przypadku dzie-
ci. Trudno zakładać, że każde dziecko cierpiące na
określone zaburzenie trafi do kliniki na leczenie
(Department of Health and Human Services, 1999).
Dzieci nie staną się obiektem uwagi specjalistów od
zdrowia psychicznego, dopóki rodzice lub inni do-
rośli nie zdecydują, że potrzebują one pomocy psy-
chologa. Pamiętając o tym, do szacunków dotyczą-
cych liczby przypadków zaburzeń u dzieci, zwłasz-
cza tych opartych na danych klinicznych, musimy
podchodzić ostrożnie. Zauważmy, że niektóre z naj-
poważniejszych zaburzeń umysłowych, takich jak
zaburzenie dwubiegunowe, zaburzenie depresyjne
i schizofrenia, nie zostały ujęte w tabeli 8-1. Niezbyt
często u dzieci obserwuje się ich objawy, ale jeśli
już tak się zdarzy, to wykorzystuje się kryteria dia-
gnostyczne przeznaczone dla dorosłych. Dziecięce
oznaki tych poważnych chorób umysłowych omó-
wiliśmy w rozdziale 7 i 10. Podobnie też zwiastuny
nadużywania określonych substancji chemicznych,
zaburzeń lękowych i osobowościowych przedsta-
wiono w rozdziałach poświęconych tym kategoriom
ROZDZIAŁ 8
D
N
Tabela 8-1. Główne grupy
zaburzeń dziecięcych
Grupa diagnostyczna
Zaburzenie
Typowy wiek wystąpienia
Częstość
występowania
Zaburzenia
Reaktywne zaburzenie przywiązania
Od urodzenia do 5 roku życia
Brak danych
emocjonalne
Lęk separacyjny
Od wieku przedszkolnego
4%
do 18 roku życia
Fobie
W zależności od typu
10-11,3%
Depresja dziecięca
Od urodzenia do 17 roku życia*
1,9-4,0%*
Uogólnione
Autyzm
Od urodzenia do 3 roku życia
0,02-0,05%
zaburzenia
Zespół Retta
Od urodzenia do 4 roku życia
0,001-0,01%**
rozwojowe
Dziecięce zaburzenie dezintegracyjne
Od 3 do 4 roku życia
Bardzo rzadkie
Zespół Aspergera
Okres przedszkolny
0,10-0,26%*
Upośledzenie umysłowe
Od urodzenia do 18 roku życia
1%
Zaburzenia uczenia się
W zależności od podtypu
2-10%
Zaburzenia odżywiania
Bulimia
Późny okres dorastania
1-3%
i nawyków
Anoreksja
17 rok życia
0,5-1,0%
Zaburzenia wydalania (np. mimo-
5 rok życia
Chłopcy 7%,
wolne oddawanie moczu)
dziewczynki 3%
Zaburzenia mowy (np. jąkanie się)
Od 2 do 7 roku życia
0,8-1,0%
Zespół Tourette'a
Od 2 do 18 roku życia
0,04-0,05%
Destrukcyjne zaburzenia
Zaburzenie zachowania
Od 5 do 16 roku życia
Chłopcy 6-16%,
zachowania
dziewczynki 2-9%
Zaburzenia opozycyjno-buntownicze
Od urodzenia do 8 roku życia
2-16%
Zespół deficytu uwagi
W wieku szkolnym
3-5%
z nadruchliwością (ADHD)
* Dane z Volkmar, 1996.
** Dane z Weiner, 1997; Lomborso, 2000.
Źródło: Na podstawie danych z DSM-IV (chyba że określono inaczej).
nienormalnego zachowania. W niniejszym rozdzia-
le skupimy się na zespołach nienormalnego zacho-
wania pojawiających się po raz pierwszy w okresie
dzieciństwa.
Wiele dzieci spełnia kryteria więcej niż jednej dia-
gnozy przedstawionej w tabeli 8-1. Określa się to
mianem współwystępowania zespołów chorobo-
wych, co oznacza wielokrotność diagnozy. Na przy-
kład wśród dzieci i nastolatków około 40 procent
tych, którzy spełniają kryteria jednego zaburzenia,
spełnia również kryteria innego zaburzenia (Loeber,
Farrington, Stouthamer-Loeber, Van Kammen, 1998;
Simonoff i in., 1997). Szczególnie często się zdarza,
że depresji towarzyszą inne zaburzenia, zwłaszcza
zachowania i zaburzenia lękowe. Badacze nie wie-
dzą, dlaczego pewne syndromy mają tendencję do
pojawiania się wspólnie z innymi. Jeden z poglądów
głosi, że istnieje między nimi związek przyczyno-
wy: innymi słowy, depresja może sprawiać, że
dziecko będzie pragnęło zwrócić na siebie uwagę,
łamiąc reguły. Istnieje również inna możliwość,
mianowicie, że pojedynczy czynnik przyczynowy
wywołuje więcej niż jeden typ zaburzenia.
Zaburzenia emocjonalne
Już samo określenie zaburzenie emocjonalne w przy-
bliżeniu opisuje kategorie diagnostyczne, które obej-
mują subiektywny niepokój dziecka nie zakłócający
ZABURZENIA WCZESNODZIECIĘCE
331
REAKTYWNE ZABURZENIE PRZYWIĄZANIA
A. W większości kontekstów wyraźnie zaburzone i nieod-
powiednie pod względem rozwojowym opóźnienie
społeczne, pojawiające się przed piątym rokiem życia,
objawiające się: (1) trwałą niezdolnością do inicjowa-
nia i właściwego dla danej fazy rozwojowej reagowa-
nia na większość relacji społecznych, dającą się zaob-
serwować w zahamowanych, charakteryzujących się
nadmierną czujnością, wysoce ambiwalentnych albo
sprzecznych reakcjach (np. dziecko podchodzi do swo-
ich opiekunów z mieszanymi uczuciami, przyjmuje
postawę unikania, sprzeciwia się przytulaniu lub oka-
zuje wzmożoną czujność, której towarzyszy zamiera-
nie w bezruchu); (2) rozproszeniem przywiązania cha-
rakteryzującym się niepohamowaną towarzyskością
z wyraźną niezdolnością do zaprezentowania odpo-
wiedniego selektywnego przywiązania (np. nadmierna
bliskość wobec dalszych krewnych lub brak zdolności
selektywnego doboru postaci przywiązania).
B. Zaburzenie przedstawione w kryterium A nie wynika
wyłącznie z upośledzenia rozwojowego (jak w przy-
padku upośledzenia umysłowego) i nie spełnia kryte-
riów uogólnionego zaburzenia rozwojowego.
C. Zaburzony sposób sprawowania opieki, charakteryzu-
jący się przynajmniej jednym z następujących kryte-
riów: (1) trwale zaniedbywanie podstawowych potrzeb
emocjonalnych dziecka w zakresie przytulania, stymu-
lacji i okazywania uczucia; (2) trwałe zaniedbywanie
podstawowych potrzeb fizjologicznych dziecka; (3)
niejednokrotne zmiany głównego opiekuna, które
uniemożliwiają stworzenie stałego przywiązania (np.
częste zmiany przybranych opiekunów).
D. Istnieją przypuszczenia, że opieka opisana w kryterium
C odpowiada za zaburzenia zachowania opisane
w kryterium A (np. zaburzenie z kryterium A pojawi-
ło się w wyniku zaburzającej opieki opisanej w kryte-
rium C).
Źródło: APA, DSM-IY, 1994.
jego postrzegania rzeczywistości. Zalicza się do
nich stany lękowe, zaburzenia nastroju, natręctwa
myślowe i czynności przymusowe oraz fobie.
Symptomy tych zaburzeń dziecięcych są podobne
do obserwowanych u dorosłych. Są to na przykład
poczucie niższości, skrępowanie, wycofanie spo-
łeczne, nieśmiałość, lęk, smutek.
Jednak istnieją pewne różnice pomiędzy zaburze-
niami emocjonalnymi dzieci i dorosłych. U doros-
łych, ze wszystkich zaburzeń emocjonalnych, zwłasz-
cza depresja najczęściej występuje u kobiet. Nato-
miast u dzieci stosunek ten pomiędzy chłopcami
a dziewczynkami jest bardziej wyważony. Przewa-
ga depresji u dziewcząt zaczyna się dopiero wraz
z nastaniem okresu dojrzewania (Hankin i in.,
1998). Warto również zauważyć, że początek nie-
których zaburzeń emocjonalnych jest właściwy dla
danej fazy rozwojowej, to znaczy zaburzenie rozpo-
czyna się w określonym wieku. Na przykład fobie
zwierzęce pojawiają się niemal zawsze we wczes-
nym okresie przedszkolnym, natomiast lęk prze-
strzeni rzadko jest spotykany przed późnym okre-
sem dorastania lub wczesnym okresem dorosłości.
Ponieważ kilka dziecięcych zaburzeń emocjonal-
nych bardzo przypomina zaburzenia okresu dorosłe-
go, nie będziemy ich teraz szczegółowo omawiać.
Opiszemy raczej ich „specyficzne" dziecięce cechy,
a po dodatkowe informacje na ich temat odeślemy
do innych rozdziałów. Zaczniemy od przedstawienia
zaburzenia emocjonalnego, którego początki poja-
wiają się w okresie niemowlęcym.
Reaktywne zaburzenie przywiązania
Głównym symptomem reaktywnego zaburzenia
przywiązania jest widoczne zakłócenie zdolności
dziecka do nawiązania relacji z innymi (Richters,
Volkmar, 1994). Z reguły pojawia się ono przed pią-
tym rokiem życia. Dzieciom, u których je rozpozna-
no, nie udaje się okazać przywiązania społecznego
typowego dla ich wieku. Istnieją dwa podtypy tego
zaburzenia. Zaburzenie z zahamowa-
niem pociąga za sobą trwałą niezdolność inicjo-
wania i reagowania na sytuacje interpersonalne.
Dziecko zdradza silne zahamowanie, stale obserwu-
je zachowania innych, przeciwstawia się fizyczne-
332
ROZDZIAŁ 8
mu kontaktowi i przytulaniu. Podtyp odhamo-
wany prezentuje przeciwny wzorzec zachowania:
dzieci są niezahamowane w swoich relacjach spo-
łecznych. Na obcych reagują tak samo jak na osoby
im znane — podtrzymują kontakt fizyczny i wyka-
zują potrzebę przytulania.
Kryteria diagnostyczne reaktywnego zaburzenia
przywiązania obejmują zarówno wczesne doświad-
czenia dziecka, jak i symptomy. By mogły one wy-
stąpić, dziecko musi być przez pewien czas ofiarą
poważnego zaniedbania lub bezpośrednich nadużyć.
Zakłada się, że przyczyną tego zespołu jest niewła-
ściwa opieka. W związku z tym, w przeciwieństwie
do większości kategorii DSM-IV, istnieją pewne
przypuszczenia dotyczące etiologii reaktywnych za-
burzeń przywiązania.
Ponieważ zaburzenie to jest nową kategorią dia-
gnostyczną w DSM-IV, mamy, niestety, do czynienia
z niedostateczną liczbą badań na temat powszechno-
ści jego występowania, konkretnych przyczyn lub
sposobów leczenia. Włączenie go do DSM-IV bierze
się w dużej mierze z odkryć, do jakich doprowadziły
badania nad dziećmi będącymi pod opieką różnego
rodzaju ośrodków wychowawczych. Na przykład
John Bowlby przeprowadził przełomowe badania nad
niemowlętami z sierocińców, w których opieka
i stymulacja były ograniczone do minimum (Bowlby,
1989). Zauważył, że dzieci te są apatyczne, niewraż-
liwe i wcale nie przywiązane do swych opiekunów.
Niedawno psychologowie badali rozwój rumuńskich
sierot adoptowanych przez rodziny ze Stanów Zjed-
noczonych i Kanady. Większość z nich przed za-
mieszkaniem z nowymi rodzinami doświadczyła tyl-
ko opieki, jaką oferowały domy dziecka. Gdy porów-
nano je z innymi dziećmi w ich wieku, zauważono,
że wykazują wyższy poziom problemów przystoso-
wawczych i oznak nie dającego poczucia bezpieczeń-
stwa przywiązania do ich rodziców adopcyjnych
(Markovitch, Goldberg, Gold, Washington, 1997).
Dotychczas przeprowadzono niewiele badań nad
sposobami leczenia reaktywnego zaburzenia przy-
wiązania. Jednak mimo braku rzetelnych informacji
niektórzy praktycy zaproponowali pewne formy tera-
pii, które w ich przekonaniu mogą być skuteczne
(Magid, McKelvey, Schroeder, 1989). W terapii „po-
trzymywania" (holding) i „redukcji wściekłości"
(rage reduction) dorosły przytrzymuje dziecko, a po-
tem prowokuje do gniewu. Następnie jest instru-
owany, jak wyrażać względem niego uczucia miło-
ści i troski. Niektórzy wierzą, że ta procedura na
nowo obudzi traumatyczne przeżycia dziecka i zmu-
si do skonfrontowania jego potrzeby przywiązania
do innych. Inni klinicyści wyrażają poważne obawy
co do słuszności tych metod leczenia i uważają, że
służą one jedynie pogorszeniu sprawy poprzez obu-
dzenie nieprzyjemnych wspomnień i sprawiają, że
dzieci będą się czuły zastraszane przez dorosłych
(James, 1997).
Oto jeden z przypadków ilustrujących niejasno-
ści otaczające diagnozę i metody leczenia reaktyw-
nego zaburzenia przywiązania:
Renee i David Polreis zaadoptowali w 1996 roku
drugie dziecko, rocznego chłopca z Rosji. Dali mu
na imię David, Jr. i zabrali do swojego domu w Ko-
lorado. Przed adopcją chłopiec wychowywał się
w domu dziecka. Według ich zeznań zaraz po jego
przyjeździe z Rosji zaczęły się problemy. Pani Po-
lreis zabrała chłopca do psychoterapeuty, Byrona
Nortona, w celu leczenia. Powiedziała panu Norto-
nowi, że David dostawał okropnych ataków złości,
gryzł ludzi, pluł na nich, rozrzucał jedzenie, odma-
wiał korzystania z toalety, uderzał głową o podłogę.
Pan Norton rozpoznał u chłopca reaktywne zaburze-
nie przywiązania. Kilka miesięcy później, w piątek
9 lutego, pan Polreis wyjechał na delegację, pozosta-
wiając chłopca pod opieką żony. W sobotę o czwar-
tej nad ranem zadzwoniła ona do swojej mieszkają-
cej w pobliżu matki i powiedziała, że David, który
z nią spał, nagle zaczął się krztusić. Kobieta przyje-
chała natychmiast. Do jej przybycia pani Polreis ro-
biła dziecku sztuczne oddychanie metodą usta-usta.
Sanitariusze pogotowia znaleźli dziecko leżące na
podłodze łazienki. Bezzwłocznie zabrali je do szpi-
tala, gdzie zauważono, że 90 procent jego ciała po-
krywają sińce. Na jego skórze stwierdzono odciski
palców, na pośladkach pęcherze, cięcia na brzuchu
i rozległe obrażenia wewnętrzne. Ojciec chłopca po-
spiesznie wrócił do domu i udał się do szpitala, gdzie
poinformowano go o zgonie chłopca. Pani Polreis
nie przyjechała, by być z dzieckiem, twierdząc, że
się boi szpitali. Kiedy następnego dnia policja prze-
szukała dom Polreisów, w koszu na śmieci znalazła
dwie złamane drewniane łyżki i zakrwawione pie-
luszki. Na łyżkach odkryto ślady DNA Davida, Jr.
ZABURZENIA WCZESNODZIECIĘCE
333
Pani Polreis została oskarżona o zabójstwo włas-
nego syna. Utrzymywała, że wszystkie obrażenia
były efektem samookaleczenia i wynikały z jego re-
aktywnego zaburzenia przywiązania. Także jej ad-
wokat twierdził, że David, Jr. cierpiał na to zabu-
rzenie, co sprawiło, że atakował innych i sam zada-
wał sobie rany. Podczas przesłuchania w sądzie na-
uczyciele Davida opisali go jako kochające dziec-
ko, nie mogące się doczekać rodziców, którzy przy-
chodzili je odebrać. Prokurator nie wycofał oskar-
żenia pani Polreis o zamordowanie chłopca. W 1997
roku została ona skazana na dwadzieścia dwa lata
więzienia.
Nie wiemy na pewno, czy David, Jr. cierpiał na
reaktywne zaburzenie przywiązania. Niemniej ist-
nieją powody, by przypuszczać, że dziecko wycho-
wywane przez pierwszy rok życia w domu dziecka
mogło mieć pewne problemy z przystosowaniem.
Możliwe, że w połączeniu z niskim poziomem to-
lerancji pani Polreis stworzyły one niestabilną at-
mosferę. W sytuacji sam na sam z chłopcem mo-
gła ona nie być w stanie zapanować nad swoim
gniewem. Brak jednak dowodów na to, że pani Pol-
reis miała kłopoty ze sprawowaniem opieki nad
starszym adoptowanym synem, Isaakiem. Może
dlatego, że ten chłopiec został adoptowany zaraz
po porodzie i, według zeznań, był grzecznym
dzieckiem. Pani Polreis mogła zakładać, że David,
Jr. będzie taki sam.
Wielu ekspertów od spraw adopcji przestrzegało
przyszłych rodziców, by byli przygotowani na
ewentualność wystąpienia reaktywnego zaburzenia
przywiązania u dzieci wychowywanych w domach
dziecka. Bardzo prawdopodobne jest to, że często-
tliwość występowania tego zaburzenia w Stanach
Zjednoczonych wzrośnie w najbliższych latach,
gdyż adoptuje się tam coraz więcej dzieci wycho-
wywanych w zagranicznych domach dziecka. Pro-
blemy z przywiązaniem okazywane przez te dzieci
są szczególnie niepokojące dla rodziców, którzy od
wielu lat czekali na dziecko.
Lęk separacyjny
Pod kilkoma względami dzieci cierpiące na lęki
separacyjne stanowią zupełne przeciwieństwo dzie-
ci z reaktywnym zaburzeniem przywiązania. Za-
miast odrzucać kontakt z opiekunami, dzieci te wy-
kazują nadmierną jego potrzebę. W normalnym toku
rozwoju dziecko przechodzi okres, zwykle pomię-
dzy szóstym miesiącem a czwartym rokiem życia,
kiedy to protestuje przed oddzieleniem od rodziców.
Większość z nas może pamiętać z dzieciństwa chwi-
lę, kiedy nagle zdaliśmy sobie sprawę z tego, że
oddaliliśmy się od rodziców. Na początku poszuki-
waliśmy ich w spokoju, lecz gdy po kilku minutach
nie przynosiło to rezultatu, nasz niepokój zaczął
szybko rosnąć. W końcu ogarniało nas przerażenie,
że zostaliśmy sami; zaczynaliśmy się zastanawiać,
czy rodzice kiedykolwiek wrócą. Ponowne spotka-
nie z nimi, przynosiło ogromną ulgę. Przez krótki
okres po tym zdarzeniu byliśmy nieco bardziej za-
niepokojeni perspektywą odłączenia się od rodzi-
ców i staraliśmy się trzymać blisko nich w sklepach
i innych miejscach publicznych. W większości przy-
padków zdarzenie to stanowiło odosobniony incy-
dent, o którym po pewnym czasie zapominaliśmy.
Są jednak dzieci, które w każdej chwili ogarnia
przerażenie na myśl, że mogłyby się odłączyć od
rodziny. Martwią się, że coś strasznego może się
przytrafić ich rodzicom, rodzeństwu i innym uko-
chanym osobom. Opierają się oddzieleniu od nich
i wpadają w panikę, kiedy musi to nastąpić. Takie
dzieci często trzymają się ukochanych osób i podą-
żają za nimi krok w krok nawet w domu. Miewają
koszmary nocne na temat separacji. Występują
u nich ciągłe fizyczne symptomy lęku, takie jak bóle
głowy, bóle żołądka, mdłości, zwłaszcza gdy muszą
się odłączyć od rodziców (np. w dni, kiedy idą do
szkoły). Dzieci, u których występują takie objawy
nieprzerwanie przez przynajmniej dwa dni, mogą
cierpieć na lęk separacyjny.
Wygląda na to, że lęk separacyjny stanowi jedno
z najpowszechniejszych zaburzeń emocjonalnych
wieku dziecięcego, a powszechność jego występo-
wania szacuje się na 4 procent u dzieci przed okre-
sem dojrzewania (Bell-Dolan, Brazeal, 1993; Fi-
scher, Himle, Thyer, 1999). Zaburzenie to jest pra-
wie dwukrotnie częściej spotykane u dziewczynek
niż u chłopców. W skrajnych przypadkach może
ono pozbawiać dzieci zdolności normalnego funk-
cjonowania, uniemożliwiając chodzenie do szkoły
lub na inne zajęcia. Pretekstem do pozostania
w domu z rodzicami są często dolegliwości fizjolo-
334 • ROZDZIAŁ 8
LĘK SEPARACYJNY
A. Niewłaściwy pod względem rozwojowym i nadmier-
ny lęk dotyczący oddzielenia od domu i tych, którzy
stanowią obiekt przywiązania, objawiający się jedną
z następujących cech: (1) występuje lub spodziewany
jest powracający niepokój wobec separacji od domu
lub głównych obiektów przywiązania; (2) trwały i nad-
mierny niepokój o stratę lub krzywdę, która może spo-
tkać główne obiekty przywiązania; (3) trwały i nad-
mierny niepokój o to, że nieprzewidziane zdarzenie
doprowadzi do oddzielenia od głównych obiektów
przywiązania (np. zagubienie się lub porwanie); (4)
trwała opieszałość lub odmowa pójścia na przykład do
szkoły spowodowana lękiem separacyjnym; (5) trwa-
ły i nadmierny łęk lub niechęć do pozostawania same-
mu lub bez głównych obiektów przywiązania w domu
albo bez znaczących dorosłych w innym otoczeniu; (6)
trwała niechęć do chodzenia spać przy nieobecności
w pobliżu głównego obiektu przywiązania lub do no-
cowania poza domem; (7) powtarzające się koszmary
senne zawierające element separacyjny; (8) powtarza-
jące się narzekania na zaburzenia fizjologiczne (np. ból
głowy, ból żołądka, mdłości i wymioty) w sytuacji za-
istniałej lub oczekiwanej separacji od głównego obiek-
tu przywiązania.
B. Czas trwania zaburzenia przynajmniej 4 tygodnie.
C Pojawienie się zaburzenia przed osiemnastym rokiem
życia.
D. Zaburzenie wywołuje znaczący pod względem klinicz-
nym niepokój lub upośledzenie funkcjonowania spo-
łecznego, edukacyjnego (zawodowego) lub w innych
ważnych sferach życia.
E. Zaburzenie nie pojawia się wyłącznie w trakcie uogól-
nionego zaburzenia rozwojowego, schizofrenii lub in-
nych zaburzeń psychotycznych, a u nastolatków
i dorosłych nie spełnia lepiej kryteriów zaburzenia pa-
nicznego z agorafobią.
Źródło: APA, DSM-IY, 1994.
giczne. W wyniku tego często przechodzą wielo-
krotne badania lekarskie mające na celu znalezienie
przyczyny bólu. Epizody lęku separacyjnego poja-
wiają się niejednokrotnie w ciągu dzieciństwa
i okresu dorastania u tych dzieci, u których go roz-
poznano. Wraz z wiekiem wzrasta u nich ryzyko
wystąpienia ataków paniki (Bernstein, Borchardt,
1991).
Pierwszy epizod lęku separacyjnego często poja-
wia się w wyniku pewnego traumatycznego przeży-
cia, takiego jak śmierć kogoś z krewnych lub domo-
wego zwierzątka, pobyt w szpitalu czy przepro-
wadzka do innego miasta. Dzieci, których rodzice
cierpią na depresję lub zaburzenia lękowe, zwłasz-
cza na agorafobię, stanowią grupę podwyższonego
ryzyka (Leonard, Rapoport, 1991). Dzieci z tego
rodzaju zaburzeniem częściej pochodzą z bardzo
zżytych rodzin. Związek pomiędzy charakterem ro-
dziny a lękiem separacyjnym u dziecka po części
wynika ze wspólnych uwarunkowań genetycznych
(Hewitt i in., 1997). Na dodatek, zdaje się, że istot-
nie przyczynia się do tego modelowanie lęków
przez rodziców (Fischer, Himle, Thyler, 1999).
Do leczenia tego rodzaju lęków skutecznie stoso-
wano procedury poznawczo-behawioralne (Eisen,
Engler, Geyer, 1998). Istotną funkcję w terapii pełnią
rodzice; uczy się ich technik wzmacniania poczucia
niezależności i pewności siebie u dzieci. Jednocześ-
nie terapeuta pracuje nad odczuleniem dziecka na
odłączenie od rodziców. Dzieciom, u których sym-
ptomy nie ustępują mimo prowadzonych zabiegów,
pomóc mogą leki przeciwdepresyjne.
Chociaż nierzadko się zdarza, że dzieci w wieku
przedszkolnym, które mają problemy z przystoso-
waniem, protestują przeciwko oddzieleniu od rodzi-
ców, w wielu przypadkach lęk separacyjny nie jest
głównym zmartwieniem. Klinicyści, by dokonać
rzetelnej oceny, muszą wykorzystać umiejętności
diagnozowania różnicującego. Ilustruje to przykład
Jennifer:
Pytałem Carol i Roberta Jenkinsów o problemy
adaptacyjne Jennifer w przedszkolu. Powiedzieli,
że przez pierwsze dwa dni, gdy towarzyszyli jej
jeszcze przez godzinę, zanim zostawili ją samą, ra-
dziła sobie nieźle. Nie płakała ani nie trzymała się
ZABURZENIA WCZESNODZIECIĘCE
335
ich ubrań. Jednak nie zwracała uwagi ani na inne
dzieci, ani na nauczycielkę. Pod koniec pierwszego
tygodnia zaczęła protestować przeciwko pójściu do
przedszkola. Matka musiała ją brać na ręce i zawo-
zić. W drugim tygodniu Jennifer zaczęła protesto-
wać już w samochodzie, w drodze do przedszkola.
W poniedziałek, w trzecim tygodniu, tuż przed
przedszkolem uciekła matce. Carol musiała ją go-
nić, by nie wbiegła na ruchliwą ulicę. Tak samo
było we wtorek i w środę.
Mniej więcej w tym samym czasie nauczycielka
wspomniała Carol, że Jennifer ma tendencję do
przestraszania się, gdy inne dziecko głośno hałasu-
je. Opowiedziała, jak dziewczynka zamiera w bez-
ruchu, a potem zaczyna płakać. Często trudno ją
uspokoić. Pewnego dnia przestraszyła się, a następ-
nie uspokoiła, siedząc w kącie z pluszowym mi-
siem. Po kilku minutach wstała i wyszła tylnym
wyjściem z sali. Nauczycielka natychmiast poszła
za nią, ale Jennifer protestowała i trzeba ją było
przynieść z powrotem do sali.
Z notatek, jakie poczyniłem, słuchając opowia-
dań Carol i Roberta, wynikało, że problemy Jenni-
fer w przedszkolu nie były jedynie wynikiem lęku
przed odłączeniem od rodziców. Nie trzymała się
nieprzerwanie ich ubrań, jak to robi większość
dzieci z tego typu zaburzeniem. Nigdy nie protesto-
wała przed pozostawieniem jej z babcią lub opie-
kunką. Ponadto fakt, że uciekła matce, zamiast
wejść do przedszkola, wskazuje raczej na lęk przed
przedszkolem niż na obawy separacyjne.
Fobie
W pewnym okresie prawie wszystkie dzieci do-
świadczają nieuzasadnionego strachu, tak skrajnie
silnego, że w jego wyniku nieruchomieją. Być może
przypominacie sobie, jak w dzieciństwie baliście się
ciemności lub czegoś, co tylko czekało pod łóżkiem,
by wyjść i was złapać. Ponieważ dzieci mają mniej-
szą wiedzę o świecie oraz są bardziej bezbronne
i zależne od dorosłych, ich obawy są silniejsze. Lęki
dziecięce są zjawiskiem uniwersalnym, chociaż ist-
nieją pewne różnice kulturowe w zakresie ich inten-
sywności. Na przykład, dzieci nigeryjskie wykazują
wyższy ich poziom niż dzieci amerykańskie, austra-
lijskie lub chińskie (Ollendick i in., 1996). U małych
Amerykanów i Australijczyków zdecydowanie do-
minują lęki przed włamywaczami wkradającymi się
do ich domów lub przed zgubieniem się w niezna-
nym terenie. Natomiast dzieci nigeryjskie i chińskie
boją się raczej elektryczności i potencjalnie groź-
nych zwierząt.
Natura strachu zmienia się wraz z wiekiem (Last,
1992; Ollendick, King, 1994). Najpospolitsze z nich
z uwzględnieniem faz rozwojowych przedstawiono
w tabeli 8-2. U niemowląt i maluchów obserwuje się
silne reakcje strachu na głośne dźwięki i utratę
wsparcia fizycznego. Przerażeniem napawają je
również obcy ludzie. Gdy dzieci wkraczają w wiek
przedszkolny, rozbudowaniu ulega ich wyobraźnia.
W tym okresie strach dotyczy obiektów wyimagino-
Tabela 8-2. Najczęstsze przyczyny strachu dziecka
Grupa wiekowa
Niemowlęta i maluchy (0-2 lat)
Dzieci w wieku przedszkolnym (3-6 lat)
Dzieci w wieku szkolnym (7-12 lat)
Dzieci w okresie dorastania (13 i więcej lat)
Utrata wsparcia, głośny hałas lub duże przedmioty, zmiany w domu, obcy
ludzie, separacja, ciemność, zwierzęta
Separacja, maski, ciemność, zwierzęta, owady, nocne hałasy, „źli ludzie",
krzywda fizyczna, grzmoty i błyskawice, istoty nadprzyrodzone, pozostanie
w samotności
Istoty nadprzyrodzone, ciemność, pozostawanie w samotności, krzywda
fizyczna lub skaleczenie, testy, klasówki, wygląd zewnętrzny, grzmoty
i błyskawice, śmierć, węże, włamywacze, niemożność oddychania
Problemy w domu i problemy z rodziną, niepokoje polityczne, przygotowanie
do przyszłości, wygląd osobisty, kontakty społeczne, szkoła, węże
Źródło: wg Last, 1992; Ollendick, 1983; Ollendick, King, 1994.
336
ROZDZIAŁ 8
wanych i oczekiwanych wydarzeń. Na przykład,
przedszkolak nie musi słyszeć wyładowania atmos-
ferycznego, by się go bać; już sama wieść o nadcią-
gającej burzy wystarczy do wywołania reakcji stra-
chu. Umysł dziecka w tym wieku zaprzątają także
wyimaginowane istoty i duchy, o których dowiadu-
ją się zwykle z książek i filmów. Oczywiście strach
budzą także pewne namacalne obiekty, takie jak
zwierzęta i owady, a obawy te mogą przetrwać na-
wet do wieku dorosłego. Niepokój dotyczący kon-
kretnych rzeczy rzadko pojawia się po raz pierwszy
po piątym roku życia. Wówczas przychodzi kolej na
obawy związane ze szkołą, do której dzieci zostają
posłane. Mogą one narastać w wieku od dziewięciu
do dwunasta lat. Od około dwunastego roku życia
poprzez okres dorastania obawy dzieci zaczynają
przypominać obawy dorosłych i obejmują strach
przed relacjami społecznymi i obawy dotyczące toż-
samości. Gdy już osiągniemy wiek dorosły, trudno
nam przypomnieć sobie, jak bardzo przerażające
były nasze obawy w wieku dziecięcym.
W każdym okresie rozwoju widać, że kobiety
częściej zdradzają różnego rodzaju obawy niż męż-
czyźni (Muris, Merckelbach, Meesters, Van Lier,
1997). Czy jest tak, że kobiety są bardziej nieodpor-
ne fizycznie od mężczyzn? Czy raczej chętniej wy-
rażają swoje obawy? Istnieją pewne przesłanki
wskazujące, choć nie bezpośrednio, na tę drugą
możliwość. W wieku szkolnym i w okresie dorasta-
nia dziewczęta częściej określają swoich kolegów
jako mniej bojaźliwych niż one same, natomiast
chłopcy uważają się za odważniejszych (Ollendick
i in., 1995). Okazuje się, że bycie postrzeganą jako
bardziej strachliwą od rówieśników nie stanowi ta-
kiego problemu dla dziewcząt jak dla chłopców.
Może to być wynikiem oczekiwań co do przyszłej
roli płciowej, której dziecko uczy się od dorosłych
i rówieśników.
Normalny strach przeradza się w fobie wówczas,
gdy zachwiane zostają jego proporcje co do rzeczy-
wistego zagrożenia, jakie stanowi dany obiekt. Po-
wszechność prostych fobii przed okresem dorastania
szacuje się na 2 do 8 procent (Rutter, 1989; Silver-
man, Rabian, 1993). Podobnie jak normalne obawy
dziecięce, fobie częściej ujawniają się u dziewczy-
nek niż u chłopców, w stosunku mniej więcej 2:1.
Czasami fobie dziecięce rozwijają się w złożony
i nieprzewidywalny sposób. Następujący przypadek
stanowi przykład przemiany strachu w fobię:
Na terapię mającą na celu przezwyciężenie fobii
Sarę zgłoszono, gdy miała trzynaście lat. Wysta-
wiający skierowanie lekarz wskazał na to, że boi się
ona samolotów i pszczół, chociaż, jak wiele podob-
nych jej dzieci, nie potrafiła wyrazić, czego tak na-
prawdę się obawia. Przyznała, że oprócz samolo-
tów i pszczół, strach budzą w niej jeszcze windy,
lecz nic poza tym. Jednak gdy już zapoznała się ze
swoim terapeutą i obdarzyła go zaufaniem, wyszło
na jaw, że istnieje inny strach, który tkwi u podstaw
i łączy się z pozostałymi wymienionymi, mianowi-
cie strach przed narkozą. Jego związki ze strachem
przed samolotami, pszczołami i windami nie były
oczywiste. Wymagało to od terapeuty starań, by ze
strzępów informacji odbudować całą historię zabu-
rzenia.
Kilka lat wcześniej Sara musiała mieć usunięty
ząb. Dentysta zastosował znieczulenie ogólne. Gdy
narkoza ją „ogarnęła", nastała ciemność, ale dziew-
czynka nadal mogła słyszeć rozmowy i odgłosy za-
mieszania wokół niej. (Właściwie jest to niemal po-
wszechne doznanie, gdyż nerwy wzroku porażane są
nieco wcześniej niż nerwy słuchu). Sara nie była na
to przygotowana, ogarnęło ją przerażenie. Od tego
czasu starannie unikała wikłania się w sytuacje,
w których mogłoby się jej coś stać i musiałaby jechać
do szpitala, gdzie poddano by ją narkozie. Samoloty
ulegają katastrofom. Podobnie może być z windami.
Pszczoły żądlą. Każda z tych okoliczności może
sprawić, że dziewczynka znajdzie się w szpitalu.
Podobnie jak wiele innych osób rodzice Sary nie
rozumieli związku pomiędzy jej fobiami i tym, co
dało im początek. Postrzegali ją raczej jako po pro-
stu bojaźliwe dziecko. Zmieniające się obawy
dziewczynki były bardzo złożone, ale spotykane.
Terapeuta wyjaśnił, że to, co wcześniej ją spotyka-
ło, chociaż było nieoczekiwane i nieprzyjemne,
można wyjaśnić i leczyć. Zaczął uczyć ją technik
relaksacyjnych, które można stosować w sytuacjach
silnego niepokoju. Skupiając się na strachu przed
windami, pokazał jej, że przezwyciężywszy jeden
strach w trakcie terapii, może ona tą samą metodą
sama przezwyciężyć pozostałe obawy. Po kilku
miesiącach Sara przyznała, że nie ma już więcej
trudności.
ZABURZENIA WCZESNODZIECIĘCE
337
W przypadku Sary łatwo udało się określić praw-
dopodobne traumatyczne doświadczenie. Jednak
zazwyczaj trudniej jest odnaleźć wydarzenia wy-
zwalające fobie. U wielu dzieci są one kojarzone
z uogólnionym lękiem lub zaburzeniem emocjonal-
nym oraz z fobiami i niepokojami trapiącymi sa-
mych rodziców (Barlow, Chorpita, Turovsky, 1996;
Rutter, Garmezy, 1983).
Fobie szkolne stanowią jedne z najczęstszych
i najbardziej problematycznych fobii dziecięcych; są
powodem wielkich niepokojów u dzieci i rodziców.
Doświadcza ich koło 5 procent wszystkich zgłoszo-
nych na leczenie i 1 procent ogółu dzieci (Burkę,
Silverman, 1987). Nastolatki odmawiające pójścia
do szkoły dotkliwiej odczuwają ich skutki i szansę
ich wyleczenia są mniejsze niż w przypadku młod-
szych dzieci. Gdy dzieci cierpiące na tego typu fo-
bie dorosną, stanowią grupę podwyższonego ryzy-
ka wystąpienia różnego rodzaju problemów, do któ-
rych zalicza się agorafobię, trudności w pracy i za-
burzenia osobowości (Blagg, Yule, 1994).
Wiele dzieci cierpiących na tego typu fobie dobrze
radzi sobie w szkole i wyraża pragnienie chodzenia
do szkoły, mimo że doświadcza silnego strachu
w momencie szykowania się do wyjścia. Na przy-
kład, często korzystają z toalety, czują się źle lub ob-
ficie się pocą, gdy poruszane są sprawy szkoły.
W przeciwieństwie do wagarowiczów, których rodzi-
ce są nieświadomi tego, że ich potomstwo nie jest tam,
gdzie być powinno, te dzieci pozostają w domu pod-
czas ich nieobecności i rodzice wiedzą dokładnie,
gdzie przebywają. Rozważmy następujący przypadek:
Richard miał dwanaście lat i od pięciu miesięcy
z małymi przerwami nie chodził do szkoły. Po-
przedniego lata udało mu się zdobyć stypendium do
renomowanej szkoły prywatnej. W pierwszym se-
mestrze szło mu świetnie. Lecz zaraz po rozpoczę-
| ciu drugiego semestru zachorował na grypę, która
go bardzo osłabiła. Zaczął się niepokoić, że opuści
się w nauce, a rodzice podzielali jego obawy. Spró-
bował wrócić do szkoły, ale gdy wszedł do klasy,
dostał ataku paniki i uciekł do domu. Po tym wy-
darzeniu martwił się, co powiedzieć innym
uczniom i jak wytłumaczyć swoją ucieczkę i długą
nieobecność. Zaprowadzono go do terapeuty, by
pomógł mu w przezwyciężeniu tego strachu (Yule,
Hersov, Treseder, 1980).
Podczas terapii poddano Richarda treningowi re-
laksacji i towarzyszono mu, gdy odwiedzał szkołę
podczas letnich wakacji. Wraz z terapeutą robił pró-
I bę tego, co ma powiedzieć kolegom, gdy wróci do
I niej na jesieni. Terapeuta towarzyszył mu rano
przez pierwsze trzy dni roku szkolnego, ale później
Richard pozostał sam. Następne dwa lata nie przy-
niosły innych trudności.
Fobie szkolne stanowią poważne wyzwanie i trud-
ną łamigłówkę dla nauczycieli, rodziców i samych
dzieci. Sytuacja może się okazać jeszcze bardziej
tragiczna, gdy pierwotnie dobry uczeń, który lubił
szkołę, nagle i z niewiadomych przyczyn przesta-
je do niej chodzić. Staranne badanie często ujaw-
nia wiele przyczyn takiego stanu rzeczy. W przy-
padku Richarda i wielu innych znaczącą rolę od-
grywają zagrożenie poczucia własnej wartości
i nierealistycznie wysoki poziom aspiracji. Dla
dziecka, które zawsze otrzymywało piątki, groźba
dostania czwórki jest bardzo nieprzyjemna i rodzi
obawy.
Jak już za chwilę zobaczymy, istnieją pewne kon-
kretne i skuteczne behawioralne metody leczenia
fobii (Blagg, Yule, 1994). Jedną z nich jest odczula-
nie, które polega na stopniowym wydłużaniu czasu
obcowania z obiektem strachu. Terapeuta, który za-
jął się Richardem, korzystał z tej techniki. Terapia
fobii dziecięcych zwykle wymaga także współpracy
ze strony rodziców. Ważne jest zwłaszcza to, żeby
zaangażowali się w cały proces i mogli obserwować
zachowanie dziecka. Terapeuta pomaga również ro-
dzicom identyfikować każde zachowania z ich stro-
ny, które mogłyby w najmniejszym chociaż stopniu
sprzyjać lub wzmacniać jego fobię.
Psycholog kliniczny, który prowadził badania
Jennifer, również rozważał możliwość występowa-
nia u niej fobii szkolnych. Jednak jej profil klinicz-
ny do tego nie pasował:
Chociaż wiadomo było wyraźnie, że coś, co doty-
czyło szkoły budziło niechęć Jennifer, to jej wzo-
rzec zachowania nie potwierdzał zwykłej fobii
szkolnej. Jej rodzice powiedzieli, że gdy miała trzy
lata, odmawiała również wspólnych zabaw z inny-
mi dziećmi. Nigdy nie nawiązała z żadnym dziec-
kiem bliższych relacji, a nawet zachowywała się
tak, jakby inne maluchy ją irytowały.
338
ROZDZIAŁ 8
Rodzice pozwolili mi porozmawiać z jej na-
uczycielką z przedszkola. Powiedziała mi, że na
początku Jennifer nie wykazywała zainteresowa-
nia innymi dziećmi, a od drugiego tygodnia zaczę-
| ły ją denerwować. Stawiała opór, gdy próbowano
ją włączyć do zabaw grupowych. Gromadziła
w kącie zabawki, by uniemożliwić innym dzie-
ciom zabawę. Według nauczycielki Jennifer była
najszczęśliwsza w klasie, gdy inne dzieci bawiły
| się na dworze.
Gdy wyraźniej określiłem rozkład dnia dziew-
czynki, udało mi się wyeliminować kilka możli-
wości. Po pierwsze, Jennifer nie obawiała się od-
dzielenia od matki; trzymanie się jej ubrań było
raczej wyrażeniem pragnienia opuszczenia przed-
szkola niż potrzeby pozostania z nią w fizycznym
kontakcie. Po drugie, nie cierpiała na żadnego ro-
dzaju fobie. Nie istniał obiekt ani sytuacja, które
wywoływałyby w niej nieuzasadnione reakcje lę-
kowe. Głównym problemem — tym, który spra-
wiał, że przeciwstawiała się chodzeniu do przed-
szkola — była awersja do innych dzieci. Tę samą
reakcję prezentowała także wcześniej, gdy matka
regularnie zabierała ją na zabawy z innymi dzieć-
mi. Przypomniałem sobie, jak Carol opowiadała
mi, że rzadko robiła wokół siebie zamieszanie
w miejscach publicznych lub na spotkaniach
z wieloma ludźmi, których nie znała. Zatem obec-
ność ludzi nie była dla niej źródłem złego samo-
poczucia. Natomiast pogarszało się ono, gdy Jen-
nifer wiedziała, że będzie się od niej wymagać, by
bawiła się z innymi dziećmi, czyli na spotkaniach
z dziećmi i w przedszkolu. Następnym krokiem
miało być dokonanie psychologicznej ewaluacji
dziewczynki. Rodzice umówili się na kolejną wi-
zytę pod koniec tygodnia.
W celu dokonania właściwej oceny problemów
Jennifer psycholog zebrał wiele informacji na te-
mat jej wcześniejszych i obecnych zachowań. Na
szczęście pochodziły one z różnych źródeł, więc
wnioski nie były wypaczone przez subiektywne
odczucia jednej osoby. Na podstawie informacji od
rodziców i nauczycieli, psycholog był skłonny wy-
kluczyć, by lęk separacyjny i fobie szkolne stano-
wiły główny problem Jennifer.
Depresja dziecięca
Zajmiemy się teraz zaburzeniem emocjonalnym,
które ma najbardziej trwały charakter na przestrzeni
cyklu życia — depresją. Do lat siedemdziesiątych
XX wieku uważało się, że przed okresem dojrzewa-
nia ten problem raczej nie występuje. Przekonanie
to opierało się na przypuszczeniu, że dzieci nie po-
siadają poczucia „ja" ani obaw dotyczących przy-
szłości, które prowadziłyby do niskiej samooceny,
poczucia winy lub beznadziejności kojarzonych
z tym zaburzeniem (Rie, 1966). Jednak badania pro-
wadzone przez ostatnie dwadzieścia lat wykazały, że
mogą u nich wystąpić objawy składające się na syn-
drom depresji (Kovacs, Gatsonis, Paulauskas, Ri-
chards, 1989).
U dorosłych liczba przypadków występowania
depresji dużej kształtuje się na poziomie 21,3 pro-
cent u kobiet i 12,7 procent u mężczyzn (Kornstein,
1997). Dla porównania, u dzieci jej częstość jest
niższa; większość badań określa ją na poziomie od
0,4 do 3 procent przed okresem dojrzewania i od 0,4
do 8 procent w okresie dojrzewania (Birmaher i in.,
1996a). Zatem prawdopodobieństwo występowania
u nich poważnych zaburzeń depresyjnych jest
mniejsze niż u dorosłych. Jednak łagodniejsze for-
my depresji są jednakowo powszechne w dzieciń-
stwie i w późniejszych okresach życia (Nolen-
-Hoeksema, 1988). Ponadto wskaźnik depresji znacz-
nie wzrasta w wieku dorastania. Wzrost jest szcze-
gólnie wyraźny u dziewcząt i pod koniec okresu
dojrzewania zbliża się do ogólnego wskaźnika czę-
stości występowania depresji u kobiet. W rozdziale
7 bardziej szczegółowo opisaliśmy te trendy rozwo-
jowe. Omówiliśmy ponadto niektóre teorie przyczyn
różnic płciowych w tym zakresie.
Jednym z najbardziej alarmujących odkryć w bada-
niach ostatnich lat jest to, że wskaźnik depresji stale
rośnie przy jednoczesnym spadku wieku pojawiania
się pierwszych symptomów (Birmaher i in., 1996a,
1996b). Innymi słowy, ludzie urodzeni pod koniec XX
wieku są bardziej narażeni na depresję niż wodzeni na
początku wieku i prawdopodobnie zachorują na nią
wcześniej. Przyczyny tego stanu rzeczy nie są znane,
lecz sugeruje się, że jest to wynik zmian społecznych,
które zdestabilizowały społeczeństwo. Te i inne idee
omówiono obszerniej w rozdziale 7.
ZABURZENIA WCZESNODZIECIĘCE
339
Czynniki ryzyka pojawienia się depresji u dzieci
są podobne do tych u dorosłych: przypadki depresji
w rodzinie, stresujące wydarzenia życiowe, niskie
poczucie własnej wartości, pesymistyczne nastawie-
nie do życia (Angold, 1994; Fleming, Offord, 1990;
Kovacs, Gatsonis, Paulauskas, Richards 1989; Sil-
berg i in., 1999). Ich źródłem mogą być również za-
burzenia w funkcjonowaniu rodziny, takie jak kon-
flikt pomiędzy rodzicami, ponieważ dzieci są fizycz-
nie i emocjonalnie zależne od dorosłych, którzy się
nimi opiekują (Silberg i in., 1999). Wielu klinicystów
uważa nawet, że niemożliwe jest leczenie depresji
dziecięcych bez poddania terapii całej rodziny.
Chociaż u większości dzieci objawy depresji zni-
kają zaraz po tym, jak ich sytuacja ulegnie poprawie,
to znaczna grupa nadal pozostaje depresyjna przez
miesiące, a nawet lata (Nolen-Hoeksema, Girgus,
Seligman, 1992). Epizod depresyjny może rzutować
na funkcjonowanie dziecka w krytycznym okresie
rozwoju umiejętności i poczucia własnego „ja", po-
nieważ ma długotrwały wpływ na jego poglądy do-
tyczące jego osoby i otaczającego świata. Podobnie
jak w przypadku dorosłych, dzieci cierpiące na de-
presję znajdują się w grupie podwyższonego ryzyka
popełnienia samobójstwa. Jedno z badań dowiodło,
że wśród hospitalizowanej młodzieży 59 procent
stanowią ci, którzy próbowali odebrać sobie życie
(Ivarsson, Larrson, Gillberg, 1998).
Leczenie zaburzeń emocjonalnych
Podczas terapii zaburzeń emocjonalnych u dzieci
psychiatrzy coraz częściej sięgają po leki psychotro-
powe, zwykle przeciwdepresyjne (Birmaher, Brent,
1998). Zalicza się do nich inhibitory powtórnego
wychwytu serotoniny (SSRI), takie jak prozac, lu-
vox, zoloft. Jednak dysponujemy tylko stosunkowo
niewielką liczbą badań nad skutecznością tych le-
ków u dzieci. Niektórzy badacze są zdania, że środ-
ki przeciwdepresyjne, zwłaszcza SSRI, mogą być
pomocne w przypadkach lęku separacyjnego i de-
presji. Niemniej skutki uboczne tych środków, takie
jak wpływ na apetyt, są powodem obaw wielu kli-
nicystów (Wilens, Spencer, Frazier, Biederman,
1998). Ponadto niektórzy martwią się, że dorośli ko-
rzystają z „łatwego wyjścia" z tej sytuacji i coraz
częściej przepisują dzieciom leki przeciwdepresyjne.
Zatem z wyjątkiem skrajnych przypadków lęków lub
depresji, eksperci zalecają psychoterapię jako pierw-
szy krok w leczeniu zaburzeń emocjonalnych u mło-
dzieży (Birmaher, Brent, 1998).
Fobie dziecięce, podobnie jaku dorosłych, daje się
z powodzeniem przezwyciężyć za pomocą terapii be-
hawioralnej, zwłaszcza za pośrednictwem modelowa-
nia (Blagg, Yule, 1994; Rosenthal, Bandura, 1979).
Polega ono na tym, że dzieci obserwują osoby stano-
wiące dla nich modele, które są dla nich atrakcyjne
i względnie pozbawione lęku. Małych pacjentów za-
chęca się do naśladowania ich zachowania. Wykorzy-
stanie tych modeli umożliwia szybkie przezwycięże-
nie obaw. Terapia ta przynosi najlepsze wyniki
w przypadku konkretnych obaw, takich jak strach
przed zwierzętami lub strach przed wysokością.
Jak już wcześniej wspomnieliśmy, leczenie odmo-
wy chodzenia do szkoły również odbywa się przy
wykorzystaniu podejścia behawioralnego. Czasami
traktuje się to zaburzenie jak zwykłą fobię i stosuje
się techniki systematycznego odczulania i modelowa-
nia. W innych przypadkach problem ten jest spostrze-
gany jako wynik wtórnego wzmocnienia ze strony ro-
dziców. W tych sytuacjach działanie terapeuty skupia
się na obniżeniu wzmocnienia ze strony rodziców
w unikaniu szkoły. Terapeta pracuje jednocześnie nad
umiejętnościami nagradzania przez rodziców pozy-
tywnych zachowań u dzieci.
W leczeniu zaburzeń emocjonalnych u starszych
dzieci i młodzieży wykorzystuje się obecnie także te-
rapie poznawcze, takie jak ta, którą stworzył Aaron
Beck (zob. rozdział 7) (Graham i in., 1998). Oczywi-
ście terapia poznawcza musi być dostosowana do po-
ziomu rozwoju pacjenta. Badania dowiodły skuteczno-
ści tych metod w zwalczaniu depresji i lęków u dzieci
i młodzieży (Barrett, 1998; Lewinsohn, Clarke, Hops,
Andrews, 1990; Stark, 1990). Znów jednak wielu kli-
nicystów jest zdania, że dzieci z zaburzeniami takimi
jak depresja należy leczyć w kontekście całej rodziny,
ponieważ stresy lub zaburzenia w funkcjonowaniu ro-
dziny często wiążą się ze stanem dziecka.
Zaburzenia rozwojowe
Według DSM-IV, zasadniczą cechą zaburzeń roz-
wojowych są dominujące trudności w nabywaniu
340
ROZDZIAŁ 8
umiejętności poznawczych, językowych, rucho-
wych i społecznych. Ich przebieg często ma cha-
rakter chroniczny i niektóre jego oznaki widać na-
wet w wieku dorosłym. Jednak w łagodniejszych
przypadkach może dojść do przystosowania lub
pełnego wyleczenia. W DSM-IV zawarta jest kate-
goria nazwana uogólnionymi zaburzeniami roz-
wojowymi, która obejmuje autyzm, zespół Retta,
dziecięce zaburzenie dezintegracyjne i zaburzenie
Aspergera. Charakteryzują się one widocznymi
nieprawidłowościami w przystosowaniu społecz-
nym dziecka. Natomiast inne zaburzenia rozwojo-
we, takie jak opóźnienie umysłowe oraz zaburze-
nia uczenia się i komunikowania, upośledzają
funkcjonowanie poznawcze, ale niekoniecznie za-
kłócają procesy przystosowania społecznego.
Autyzm
Ze wszystkich zaburzeń dziecięcych wymienionych
w DSM-IV najbardziej przygnębiający i dolegliwy
charakter mają uogólnione zaburzenia rozwojowe.
Obejmują one problemy w wielu dziedzinach funk-
cjonowania: rozwoju języka, uwadze, wrażliwości
społecznej, sposobie postrzegania i umiejętnościach
ruchowych. Użyto terminu „uogólnione", ponieważ
wczesne procesy rozwojowe zostają często w tak
poważnym stopniu upośledzone, że dziecko zwykle
wymaga specjalnego otoczenia edukacyjnego. Za-
czniemy od omówienia autyzmu, takiego rodzaju
uogólnionego zaburzenia rozwojowego, którego
pierwsze symptomy obserwowane są najwcześniej
— zwykle już w okresie niemowlęcym.
ZABURZENIE AUTYSTYCZNE
A. Ogółem sześć elementów z zestawu (1), (2) i (3), przy
czym przynajmniej dwa z (1) i po jednym z (2) i (3):
(1) jakościowe upośledzenie stosunków społecznych,
objawiające się jedną z poniższych sytuacji: (a) znacz-
ne upośledzenie korzystania z różnorakich form zacho-
wań niewerbalnych, takich jak wzajemne wpatrywanie
się w siebie z inną osobą, wyrażenia mimiczne, przyj-
mowanie określonych postaw ciała i gestów regulują-
cych kontakty społeczne; (b) niezdolność nawiązywa-
nia właściwych dla poziomu rozwojowego kontaktów
rówieśniczych; (c) brak spontanicznego dążenia do
dzielenia z innymi ludźmi radości, zainteresowań lub
osiągnięć (np. brak prezentowania, przynoszenia
i wskazywania obiektów zainteresowania); (d) brak
wzajemności społecznej lub emocjonalnej; (2) jako-
ściowe upośledzenie zdolności komunikacyjnych, ob-
jawiające się jedną z następujących sytuacji: (a) opóź-
nienie lub całkowity brak rozwoju zdolności posługi-
wania się językiem mówionym (przy jednoczesnym
braku prób rekompensowania tego przez użycie alter-
natywnych trybów porozumiewania się, takich jak ge-
sty lub wyrażenia mimiczne); (b) u jednostek posiada-
jących dostateczne umiejętności mowy, znaczne upo-
śledzenie zdolności inicjowania lub podtrzymywania
rozmowy z innymi; (c) stereotypowe i monotonne ko-
rzystanie z języka lub języka idiosynkratycznego; (d)
brak urozmaicenia i spontaniczności w zabawie udawa-
nej lub naśladowanej zabawie społecznej właściwej dla
poziomu rozwojowego; (3) ograniczone monotonne
lub stereotypowe wzorce zachowania, zainteresowań
i czynności, objawiających się jedną z poniższych sytu-
acji: (a) całkowite zaabsorbowanie przez jeden lub wię-
cej stereotypowych i ograniczonych wzorców zaintere-
sowań nienormalne, jeżeli chodzi o poziom intensyw-
ności lub skupienia; (b) widoczny brak elastyczności
w przywiązaniu do specyficznych, zbędnych z punktu
widzenia właściwego funkcjonowania działań rutyno-
wych lub rytuałów; (c) stereotypowy i monotonny ma-
niery zm ruchowy (np. trzepotanie lub wykręcanie palców
albo rąk, lub też skomplikowane ruchy całego ciała);
(d) trwałe zainteresowanie elementami przedmiotów.
B. Opóźnione lub nieodpowiednie funkcjonowanie
przynajmniej w jednym z następujących obszarów,
które pojawiło się przed trzecim rokiem życia: (1)
kontakty społeczne, (2) język używany do komunika-
cji społecznej albo (3) zabawy przy użyciu symboli
lub wyobraźni.
B. Zaburzenia tego nie można lepiej uzasadnić występo-
waniem zespołu Retta ani dziecięcym zaburzeniem
dezintegracyjnym.
Źródto: APA, DSM-IY, 1994.
ZABURZENIA WCZESNODZIECIĘCE
341
Zasadniczym wyróżnikiem autyzmu jest to, że
przez pierwsze trzy lata życia zdolność dziecka do
reagowania na inne osoby nie rozwija się prawidło-
wo. Nawet już w tak wczesnym wieku zauważalne
są u niego niedobory umiejętności społecznych, po-
dobnie jak dziwne są jego reakcje na otoczenie.
Dzieci autystyczne nie interesują się ani nie reagują
na innych. Nie rozwija się u nich normalne przy-
wiązanie do dorosłych, którzy się nimi opiekują.
W okresie niemowlęcym tendencje te objawiają się
brakiem przytulania się, brakiem kontaktu wzroko-
wego, a nawet niechęcią do okazywania uczucia.
U dzieci tych może się nie rozwinąć mowa, a jeśli
już nawet posiądą tę umiejętność, nie jest to normal-
na mowa. Na przykład, może ona charakteryzować
się echolalią— tendencją do powtarzania, kopiowa-
nia tego, co zostało właśnie zasłyszane — i echo-
praksją — powtarzaniem ruchów innych ludzi. Inną
powszechną cechą jest odwrócenie zaimkowe —
tendencja do używania zaimka ,ja" w miejscu,
w którym powinien pojawić się zaimek „ty" i na od-
wrót. Takie dzieci również reagują negatywnie na
zmiany w ich programie dnia i w otoczeniu. Zanim
obszerniej omówimy te symptomy, zapoznamy się
z trudnościami wynikającymi z autyzmu w następu-
jącym przypadku:
Przyglądając się fotografiom rodzinnym Johna, moż-
na zobaczyć ładnego, dobrze zbudowanego, rudo-
blondwłosego dziesięciolatka. Wygląda jak tysiące
chłopców w jego wieku, ale nie jest taki jak oni. Gdy-
by zobaczyć film z jego udziałem, natychmiast moż-
na byłoby się zorientować, że jego zachowanie odbie-
ga od normalnego. Jego kontakty społeczne wydają
się osobliwe. Sprawia wrażenie chłodnego, powściąg-
liwego. Rzadko nawiązuje kontakt wzrokowy. Rzad-
ko też bawi się z innymi dziećmi, a jeśli już tak się
zdarzy, robi to jak trzylatek, a nie dziesięciolatek.
Czasami coś go zafascynuje, ostatnio są to
błyszczące skórzane paski. Niemal zawsze ma je-
den przy sobie i czasem skręca go z wściekłością,
coraz bardziej podniecając się tym procesem.
W szczycie swojej ekscytacji wydaje z siebie wy-
sokotonowe, ptasie dźwięki, podskakuje w miejscu
i klaszcze w dłonie na poziomie oczu. Innym razem
John zdaje się żyć we własnym świecie, zupełnie
niewrażliwy na to, co się wokół niego dzieje. Obok
może strzelić gaźnik samochodowy, a on się nawet
nie wzdrygnie. Wpatruje się przed siebie, ale w nic
konkretnego, sporadycznie strzelając palcami w kie-
runku czegoś na skraju jego pola widzenia.
Pomijając osobliwe piski, mowa Johna jest bar-
dzo niezwykła. Potrafi wypełnić kilka prostych po-
leceń, ale tylko wtedy, gdy znajduje się w znajo-
mym mu otoczeniu. Powie „Czy chcesz się napić?"
i jego rodzice wiedzą, że ma on myśli to, że sam
chce się napić. Często powtarza złożone zdania,
które usłyszał kilka dni wcześniej; pierwszoplano-
wą rolę w tego typu pozbawionej znaczenia mowie
odgrywają szczególnie reklamy telewizyjne. Innym
razem powtarza jak echo długie fragmenty rozmo-
wy rodziców, aby zdali sobie sprawę z tego, że jest
to sygnał, iż on ich nie rozumie. Potrafi poprosić
o niektóre rzeczy, ale nawet najprostsze prośby są
poplątane. Gdy nie uda mu się wyrazić tego, co
chce — a zdarza się to niekiedy kilka razy dziennie
— dostaje napadu złości, który może przybrać bar-
dzo dziką formę.
Rodzice Johna to ludzie inteligentni, elokwent-
ni, wykształceni, którzy już w pierwszych miesią-
cach po narodzinach Johna byli przekonani, że coś
z nim jest nie w porządku. Jednak ponieważ był on
ich pierwszym dzieckiem, odrzucili obawy i przy-
pisali ten stan rzeczy własnemu brakowi doświad-
czenia. To samo zrobił ich lekarz rodzinny. Lecz
zapewnienia, że John wkrótce z tego wyrośnie stop-
niowo przestawały ich zadowalać. Był on nadal
zbyt dobrym, zbyt cichym dzieckiem, a jednocze-
śnie zbyt mało zainteresowanym nimi i całkowicie
sprzeciwiającym się przytulaniu.
Wciąż zaniepokojeni, zdecydowali się pójść z nim
do specjalisty. Znowu usłyszeli zapewnienia, że
wszystko jest w porządku. Jednak gdy John zbliżał
się do wieku dwóch lat i nadal nie mówił, opinie
ekspertów zaczęły się zmieniać. Coraz częściej
w ich wypowiedziach dało się słyszeć słowa „spo-
wolnienie", „uwstecznienie", „opóźnienie". W koń-
cu dziecko przeszło formalne badanie psycholo-
giczne i rodzice stanęli przed faktem, który stano-
wił dla nich zaskoczenie. Mimo że John był bardzo
opóźniony, jeżeli chodzi o rozwój mowy, okazało
się że jest bardzo zaawansowany, jak na swój wiek,
w zakresie zadań niewerbalnych. Wykluczono nie-
prawidłowości w zakresie słuchu i właśnie podczas
tych badań po raz pierwszy zasugerowano, że może
to być autyzm.
342
ROZDZIAŁ 8
Co dziwne, już sama wieść o tym, że to, co do-
lega Johnowi, ma nazwę, przyniosła jego rodzicom
ulgę. Lecz nie trwało to długo, ponieważ jak prze-
czytali w prasie popularnej, wielu ekspertów za
dziwaczne problemy dziecka obwiniało rodziców.
Obciążające opisy obsesyjnych, chłodnych emocjo-
nalnie rodziców — dramatyczne określenia takie
jak „mama-lodówka" — sprawiły, że wkrótce za-
częli powątpiewać w to, czy są odpowiednimi ro-
dzicami. Ich wzajemny stosunek oraz relacje z Joh-
nem uległy pogorszeniu.
Zdołali umieścić go w małej grupie dla dzieci
z trudnościami w uczeniu się. Nauczycielka po-
święciła mu szczególną uwagę i przy zachęcie ze
strony rodziców przyjęła względem niego ściśle
określone, ustrukturyzowane podejście do naucza-
nia. Ku wielkiemu zaskoczeniu John podjął niektó-
re aspekty pracy szkolnej z łatwością. Uwielbiał li-
czyć i zanim skończył siedem lat, potrafił dodawać,
odejmować, mnożyć i dzielić. Ponadto nauczył się
płynnie czytać — tylko że nie rozumiał ani słowa
z tego, co czytał. Jego rodzice przekonali się o tym,
gdy natrafił na obcojęzyczne czasopismo swojego
ojca i przeczytał z niego całą stronę fonetyczną
francuszczyzną — nie rozumiejąc, oczywiście, ani
słowa! Mniej więcej w tym samym czasie zaczął
mówić. Nazywał siebie „John", własny zaimek oso-
bowy często mu się mylił, i nauczył się mówić
„nie". Używał skrótowych, telegraficznych zdań,
jakie wypowiadają raczej dzieci o wiele lat młod-
sze, ale przynajmniej można go było zrozumieć.
Uwielbiał wszelkiego rodzaju jednostajne czyn-
ności. Jego dietę stanowił ściśle określony zestaw
potraw i nie udawało się zaproponować mu nic no-
wego. Do szkoły chadzał ściśle określoną nie-
zmienną trasą, telewizję oglądał zawsze z tego sa-
mego fotela i uparcie bronił się przed zmianami.
Zabranie go gdziekolwiek graniczyło z koszmarem,
ponieważ nie można było przewidzieć, kiedy dosta-
nie zawstydzającego ataku złości. Mimo usilnych
starań matki, trudno jej było uniknąć spojrzeń i ko-
mentarzy przechodniów, gdy próbowała wyciągnąć
Johna z supermarketu lub nakłonić go, by wsiadł do
samochodu. Powtarzała często: „Gdyby tylko wy-
glądał na nienormalnego, ludzie byliby bardziej
wyrozumiali".
Niektóre z zachowań dzieci autystycznych moż-
na zaobserwować także u dzieci z reaktywnym za-
burzeniem przywiązania. Na przykład, nie interesu-
ją ich kontakty społeczne, mają skłonność do ata-
ków złości i są opóźnione w nauce. Jednak w przy-
padku autyzmu brak wyraźnych dowodów zanie-
dbania lub nadużyć względem dziecka w początko-
wym okresie jego życia. Ponadto, jak opisano poni-
żej szczegółowo, dzieci autystyczne wykazują cha-
rakterystyczne nieprawidłowości w zakresie mowy
i zachowań motorycznych.
Na szczęście ciężkie zaburzenia zdarzają się
rzadko. Autyzm występuje u około 4 osób na 10 000
— mniej więcej tak samo często jak głuchota i dwa
razy częściej niż ślepota u dzieci (Fombonne, 1998;
Ritvo i in., 1989). Zważywszy na płeć dziecka,
chłopcy przewyższają pod tym względem dziew-
czynki w stosunku około 3:1. Zaburzenie to nie wią-
że się jednak ze statusem soejoekonomicznym lub
rasą. Powszechność jego występowania jest taka
sama bez względu na kraj, poziom dochodów
i grupę etniczną.
SYMPTOMY AUTYZMU
Główną cechą autyzmu, według Leo Kannera, psy-
chiatry dziecięcego, który pierwszy uznał to zaburze-
nie za odrębny zespół, jest „niezdolność odnoszenia
się [...] w zwykły sposób do ludzi i sytuacji [...] skraj-
ne autystyczne osamotnienie, które gdy to tylko moż-
liwe, lekceważy, ignoruje, nie dopuszcza czegokol-
wiek, co dociera do dziecka z zewnątrz" (Kanner,
1943). To uderzające osamotnienie przybiera najróż-
niejsze formy w zakresie mowy, zachowania, rozwo-
ju poznawczego i kontaktów społecznych.
Rozwój mowy. Jedną z uderzających cech dziec-
ka autystycznego jest słabe stosowanie i rozumienie
języka mówionego. Obserwowany u dzieci stopień
opóźnienia w tym zakresie jest najsilniejszym czyn-
nikiem pozwalającym przewidzieć skutki kliniczne
(Eisenmajer i in., 1998). Większość rodziców takich
dzieci przyznaje, że rozwój mowy u ich pociech od
samego początku nie przebiegał prawidłowo. Faza
entuzjastycznego gruchania obserwowana u normal-
nych dzieci w ogóle nie występuje u większości
dzieci autystycznych. Kiedy zaczynają wydawać
z siebie dźwięki, nie prezentują przy tym typowego
wzorca rozwoju mowy. W wieku jednego roku
ZABURZENIA WCZESNODZIECIĘCE
343
większość dzieci używa już wyrazów jednosylabo-
wych, a w przypadku dzieci autystycznych nie robi
tego około połowa z nich.
Początkowa faza używania przez dzieci auty-
styczne mowy odznacza się bardzo osobliwymi
dźwiękami i wyrazami. W pierwszych fazach, tak
samo jak John, dziecko często wydaje z siebie wy-
sokie dźwięki, przypominające ptasie piski. A tak-
że, jak w przypadku Johna, jeszcze długo po roz-
winięciu umiejętności mówienia wykazuje tenden-
cje do natychmiastowej lub opóźnionej echolalii.
Trzyma się jakiegoś słowa lub frazy, która była do
niego wypowiedziana, i powtarza ją bez widocz-
nych powodów. Niektóre dzieci autystyczne wyka-
zują się sporą wytrwałością, objawiającą się po-
wtarzaniem dźwięku, słowa lub frazy przez dłuż-
szy czas. Kiedy zaczynają pojawiać się zrozumiałe
zdania, można zauważyć wiele błędów gramatycz-
nych, jakie popełniają normalne dzieci. Jednak
u dzieci autystycznych błędy te mają długotrwały
i dość osobliwy charakter. Przyjrzymy się dwóm
ich rodzajom: odwracaniu zaimków i błędom flek-
syjnym (w języku angielskim niewłaściwym uży-
ciem końcówki -ing).
Dzieci autystyczne mają tendencję do odwraca-
nia zaimków , ja" i „ty". Na przykład, gdy chcą cu-
kierka, mogą powiedzieć: „Ty chcesz cukierka?" za-
miast „Ja chcę cukierka". Wykazują również ten-
dencję do odnoszenia się do siebie za pomocą swo-
ich imion (Lee, Hobson, Chiat, 1994). Na przykład,
dziesięcioletniego cierpiącego na autyzm Davida
zapytano: „Chcesz iść na przyjęcie?". Odpowie-
dział: „David idzie na przyjęcie, David idzie ze mną,
ze mną, ze mną. Ja idziesz". W tym przypadku
0 sobie mówił, używając imienia, a terapeutę nazy-
wał „ja". Gdy David wypowiadał słowa „ze mną",
zaczął ciągnąć terapeutę za rękę, który zadał mu to
pytanie. Kiedy terapeuta nie zdołał zareagować, Da-
vid pociągnął mocniej i nalegał, by się przyłączył.
Przyczyny odwracania zaimków nie są jeszcze
znane. Ponieważ jednak zaimki osobowe częściej
pojawiają się na początku zdania, a dzieci z auty-
zmem mają trudności z budowaniem długich zdań
1 wykazują tendencję do powtarzania jak echo tylko
kilku ostatnich słów. Jeśli mają do czynienia ze
sztucznymi zdaniami z „ja" i „mi" umieszczonymi
na końcu (np. „daj cukierka mi"), to prawdopodo-
bieństwo odwrócenia zaimków jest mniejsze (Bar-
tak, Rutter, 1974). Zatem zjawisko to można pojmo-
wać jako integralny element ogólniejszego zaburze-
nia mowy.
O ile niektórym dzieciom anglojęzycznym cza-
sem zdarza się błędnie użyć końcówki -ing, o tyle
dzieci autystyczne jeszcze długo po czasie, w któ-
rym powinny się nauczyć reguł, popełniają stale ten
błąd. Pewna dziewięcioletnia dziewczynka powie-
działa o swoim palącym fajkę ojcu „Tata fajkuje",
a o chłopcu puszczającym bańki mydlane — „Chło-
piec bańkuje" (Wing, 1976). Dzieci te często iden-
tyfikują przedmioty ze względu na ich zastosowa-
nie, mówią na przykład „zrób-filiżankę-herbaty" na
czajnik i „zamieć-podłogę" na miotłę.
U niektórych dzieci autystycznych, proces roz-
woju mowy nie postępuje zbyt daleko i zdolności
komunikacyjne pozostają znacznie obniżone. One
nauczą się mówić, ale nadal będą korzystać z języ-
ka w osobliwy sposób. U tych cierpiących na au-
tyzm, którzy w wieku dorosłym uzyskają odpowied-
ni poziom zdolności werbalnych, język będzie nad-
to doskonały i gramatyczny, przypominający raczej
znajomość języka obcego wyuczonego na zajęciach
szkolnych. Brak w nim kolokwializmów. Konwer-
sacja jest sztywna i pompatyczna. Osoby te potrafią
prowadzić konkretną wymianę słów na zasadzie
pytanie-odpowiedź, ale brak im emocjonalnego za-
barwienia wypowiedzi. Zdaje się, że znają formalne
reguły językowe, ale nie pojmują idei porozumienia
się. Ta wada przenosi się również na niewerbalne
aspekty porozumiewania się.
Wielu dzieciom autystycznym nie udaje się na-
śladować gestów lub inicjować zabaw „na niby",
które są konieczne do wczesnego rozwoju mowy
(Smith, Bryson, 1998). Na przykład, wolniej przy-
swajają sobie gesty społeczne, takie jak kiwnięcie
ręką „pa, pa" — na pożegnanie. W przeciwień-
stwie do dzieci niesłyszących, które rozumieją idee
komunikacji i u których wykształcają się umiejęt-
ności komunikacji niewerbalnej, dzieci cierpiące
na autyzm nie potrafią korzystać ze strategii nie-
werbalnych do wyrażania swoich potrzeb. Mogą
wskazywać na pożądane przedmioty, lecz w sytu-
acji braku bezpośredniego dostępu do nich umie-
jętności komunikowania się w sprawach ich doty-
czących są znacznie ograniczone. Podobnie też jest
344
ROZDZIAŁ 8
ograniczone korzystanie z zabawek jako symboli
w zabawie „na niby", jeśli oczywiście taka zdol-
ność w ogóle się pojawi. Niektórzy uważają, że
klucz do zrozumienia niedoskonałości komunika-
cyjnych leży w ich braku rozumienia interakcji
społecznych.
Rozwój społeczny. Zwykle pierwsze symptomy
autyzmu obserwowane u dzieci obejmują pewne
aspekty zachowań społecznych. Jedną z takich
uderzających cech jest ich daleko posunięta po-
wściągliwość, fizyczny i emocjonalny dystans od
innych, co jest szczególnie kłopotliwe dla rodzi-
ców. John wyraźnie trzymał się z dala, a jego mat-
ka była tym szczególnie zmartwiona. Powściągli-
wość bowiem odzwierciedla podstawową niezdol-
ność stworzenia społecznego przywiązania. Obja-
wia się to na przykład tym, że gdy dzieciom auty-
stycznym pozostawi się możliwość wyboru, będą
wolały posiedzieć przy nie reagującym na nic do-
rosłym niż przy pustym krześle (Hermęlin, O'Con-
nor, 1970). Zatem postawa aktywnego unikania
(która ujawniłaby się przy wyborze pustego krze-
sła) nie charakteryzuje dzieci autystycznych. Wie-
le dzieci z tym zaburzeniem stopniowo doskonali
własne związki społeczne. Ale nawet u tych, które
osiągają w tym najlepsze wyniki, pozostają pewne
problemy. Nadal nie współuczestniczą w działa-
niach grupowych, nie udaje im się nawiązać przy-
jaźni i mają trudności z właściwym reagowaniem
na stany emocjonalne innych. Najnowsze dowody
świadczą o tym, że dzieci te mają ogromne proble-
my ze rozumieniem emocji wyrażanych przez in-
nych i z używaniem własnej twarzy, głosu i gestów
do komunikowania własnych stanów emocjonal-
nych (Charman i in., 1998).
Kilkoro teoretyków wskazało, że zasadniczym
problemem tych dzieci jest to, iż nie pojmują one,
że inni ludzie istnieją jako odrębne jednostki i że
posiadają własne idee i uczucia (Baron-Cohen,
1995). Innymi słowy, dzieci autystyczne cierpią na
swego rodzaju „ślepotę umysłu", która upośledza
zdolność wyobrażania sobie tego, co inne osoby
doświadczają. Nie potrafią dostrzec sensu w działa-
niach innych ludzi i mają trudności z odkodowa-
niem niewerbalnych wskazówek płynących z ludz-
kiej twarzy i oczu.
Niechęć do zmian. Wiele normalnych dzieci źle
reaguje na zmiany, jakim ulega ich otoczenie,
zwłaszcza, gdy są to zmiany nagłe. Lecz w przypad-
ku dzieci autystycznych z zupełnie niejasnych przy-
czyn zachowanie to przybiera skrajne formy (Du-
rand, Mapstone, 1999). Na przykład, niektóre spo-
śród takich dzieci doznają ciężkiego napadu złości,
gdy zauważą, że w ich domu dokonano przemeblo-
wania. Inne domagają się, by odwozić je do szkoły
codziennie tą samą drogą. Rodzice zauważają, że to
co było nieszkodliwą czynnością rutynową, staje się
tak sztywną regułą, iż może poważnie zakłócać co-
dzienne funkcjonowanie.
Tendencję do trzymania się stałych punktów roz-
kładu zajęć można rozpatrywać również na inne spo-
soby. Dzieci autystyczne często układają z zabawek
i innych przedmiotów długie ciągi oraz złożone struk-
tury. Wydaje się, że bardziej interesuje je sam układ
niż funkcjonalne lub służące zabawie „na niby" ce-
chy tych przedmiotów. Często silnie przywiązują się
do jednego lub większej liczby tych przedmiotów.
John, jak pamiętamy, nosił przy sobie pasek i kręcił
nim. Inne dzieci mogą odmawiać rozstania się z brud-
nym kocykiem lub smoczkiem. To silne przywiąza-
nie może w różnoraki sposób zakłócać normalny roz-
wój i codzienne funkcjonowanie. Gdy któryś z tych
przedmiotów się zagubi, życie dla tego dziecka i resz-
ty rodziny staje się nie do zniesienia. Jeśli jest to duży
obiekt, uniemożliwia koordynację wzrokowo-rucho-
wą, gdyż ręce dziecka są zajęte i nie może ono ope-
rować innymi przedmiotami.
U niektórych dzieci autystycznych stwierdza się
stereotypie; powtarzanie zachowań lub czynności
motorycznych. Na przykład, mogą poruszać palca-
mi w określonej kolejności lub kołysać się w tył
i w przód na krześle. W niektórych skrajnych przy-
padkach dzieci autystyczne mają skłanności do sa-
mookaleczania. Na przykład, mogą uderzać głową
o ścianę, aż pojawią się na niej sińce, albo gryźć do
krwi własne ręce. Te zachowania często można po-
wstrzymać jedynie w sposób fizyczny, używając ka-
sków i bandaży, które zapobiegną poważnym obra-
żeniom.
Rozwój intelektualny. Iloraz inteligencji dziec-
ka autystycznego jest głównym czynnikiem pozwa-
lającym przewidzieć jego późniejszy rozwój: te któ-
ZABURZENIA WCZESNODZIECIĘCE
345
re osiągają wyższy poziom, lepiej radzą sobie póź-
niej w okolicznościach edukacyjnych lub terapeu-
tycznych (Gittleman, Birch, 1967; Lockyer, Rutter,
1969; Szatmari i in., 1989). Jedynie około 25 do 40
procent dzieci autystycznych osiąga w testach
sprawdzających iloraz inteligencji wynik powyżej
70 (Ritvo i in., 1989). Zatem znaczna część dzieci
posiada poziom inteligencji dzieci z opóźnieniem
umysłowym. Chociaż niektóre badania wykazały, że
rodzeństwo tych dzieci osiąga również niskie wyni-
ki, to inne nie odnotowują niskiego ilorazu inteli-
gencji u członków rodziny (Freeman i in., 1989).
Jednym z zadziwiających faktów dotyczących
autyzmu jest to, że towarzyszą mu często zdolności
noszące znamiona geniuszu (savant). Termin „ge-
niusz" odnosi się do niezwykle wysokich zdolności
jednostki, podczas gdy zdolności w innych sferach
funkcjonowania są słabe lub umiarkowane. Na przy-
kład, niektóre dzieci autystyczne wykazują zadzi-
wiającą umiejętność określania z wielką szybkością
i precyzją dnia tygodnia na podstawie daty (Hea-
vey, Pring, Hermelin, 1999). Inne mają wyjątkowe
uzdolnienia pamięciowe (Mottron, Belleville, Stip,
Morasse, 1998). Niektóre wykazują duże zdolności
przestrzenne, muzyczne lub plastyczne. Kłopotliwe
jest to, że talenty te odkrywa się u osób, których
zdolności podstawowego rozumowania mieszczą się
w zakresie właściwym dla osób opóźnionych. Fakt
ten sugeruje, że ludzie mają wiele odrębnych zdol-
ności.
Rozpoznanie autyzmu stanowi często nie lada
wyzwanie, gdyż kryteria wymagają zdiagnozowania
symptomów, zanim dziecko skończy trzy lata. Jeśli
rodzice, pomimo obaw dotyczących rozwoju dziec-
ka, opóźniają moment badania, klinicystom może
być trudno zrekonstruować obraz dziecka z pierw-
szych lat jego życia. Z taką sytuacją mieliśmy do
czynienia w przypadku Jennifer. Rodzice byli zatro-
skani jej rozwojem, jednak do czasu, gdy przebywa-
ła ona w ciągu dnia pod opieką babci, nie odczuwa-
li potrzeby poddawania jej leczeniu. Nieprawidło-
wości stały się bardziej widoczne, gdy dziewczynka
zaczęła uczęszczać do przedszkola i mogła być po-
równana z rówieśnikami. Psycholog dokonujący
oceny dziecka musiał polegać na aktualnych obser-
wacjach i relacjach retrospektywnych w celu stwo-
rzenia rozwojowego obrazu jego zachowań.
Jennifer i jej rodzice na drugie spotkanie stawili się
punktualnie. Przywitałem ich w poczekalni, a na-
stępnie dziewczynka weszła ze mną do gabinetu.
Wyglądała na zaniepokojoną, jednak przytuliła
i ucałowała mamę, a następnie podążyła za mną.
Weszła na paluszkach. Tego dnia planowałem prze-
prowadzenie serii testów dla przedszkolaków. Za-
częliśmy od testu zwanego Peabody Picture Voca-
bulary Test (PPVT). Dziecku pokazuje się wachlarz
czterech obrazków i prosi się o wskazanie jednego,
który przedstawia określone pojęcie. Na przykład,
na najłatwiejszym poziomie mogą to być wizerun-
ki piłki, kija, rękawicy i jabłka, a dziecko ma wska-
zać piłkę. W trakcie trwania testu prezentuje się
coraz trudniejsze przedmioty. W pierwszych dzie-
więciu podejściach Jennifer potrafiła wskazać wła-
ściwy obrazek. Jednak kiedy ja pokazywałem obra-
zek i pytałem o nazwę przedmiotu, milczała. Kiedy
ponowiłem pytanie, powiedziała „nie". Następnie
sama zaczęła zadawać mi pytania dotyczące tych
obrazków. Jej pytania stanowiły inne wersje tych,
które ja zadałem. Kiedy mówiłem „Pokaż mi no-
życzki", ona mówiła „Wskaż na nożyczki".
Niemożliwe było dokończenie któregokolwiek
z testów. Po kilku pierwszych podejściach Jenni-
fer przestawała zajmować się leżącymi przed nią
materiałami lub zaczynała własnymi słowami po-
wtarzać moje pytania. Niemniej w trakcie tych
działań uzyskałem wiele nowych informacji. Ko-
ordynacja wzrokowo-ruchowa Jennifer była zna-
komita. Narysowała i pokolorowała szczegółowy
obrazek kota. Rysunek ten był typowy dla sześcio-,
siedmiolatka. Podobnie też znakomita była jej ko-
ordynacja ruchowa. Z łatwością łapała piłkę rzu-
coną przez całą długość pokoju. Jednak zaobser-
wowałem również kilka zachowań nietypowych.
Kołysała się na krześle w tył i w przód oraz na-
kręcała włosy na palce. Kilkakrotnie otwierała
i zamykała małą, przewieszoną przez szyję czer-
woną torebkę. Nigdy nie nawiązała ze mną kon-
taktu wzrokowego.
Po ponad godzinie spędzonej z Jennifer, popro-
siłem jej rodziców, by jeszcze raz ze mną porozma-
wiali. Dziewczynka została z recepcjonistką w po-
czekalni, oglądając pływające w akwarium ryby
tropikalne. Podzieliłem się z Carol i Robertem mo-
imi spostrzeżeniami na temat jej zachowania. Po-
twierdzili je. Zadałem im następnie kilka konkret-
346
ROZDZIAŁ 8
nych pytań dotyczących początku zaobserwowanych
przeze mnie nieprawidłowości. Powiedzieli, że jeśli
chodzi o mowę, to zanim skończyła trzy lata, wyda-
wała się całkowicie normalna, a nawet ponadprze-
ciętna; później zaczęła powtarzać niektóre wyrazy,
a zaniechała używania innych. Ponadto do około
trzeciego roku życia była bardzo czuła, chociaż za-
wsze zdradzała tendencje do wpatrywania się
w przestrzeń, jak gdyby śniąc na jawie. Po skończe-
niu trzech lat stała się drażliwa i wrogo nastawiona
do innych; oscylowała pomiędzy czułością a agresją.
Jej zabawy stały się mniej uporządkowane i bardziej
repetycyjne. Po godzinnej rozmowie poprosiłem ich
o podpisanie oświadczenia zezwalającego mi na roz-
mowę z babcią Jennifer i na obserwację jej zacho-
wania w przedszkolu. Chętnie na to przystali.
Po południu przejrzałem notatki sporządzone
podczas rozmowy z rodzicami Jennifer. Po obser-
wacji jej zachowań w trakcie rozwiązywania przez
nią testów rozważałem możliwość uznania jej za
dziecko autystyczne. Jednak opis jej rozwoju zapre-
zentowany przez rodziców nakazywał wątpić w tę
diagnozę. Z ich relacji wynikało, że do wieku oko-
ło trzech lat rozwój Jennifer był względnie normal-
ny. Ponadto przedstawili ją jako dziecko początko-
wo wrażliwe społecznie. Miałem nadzieję zweryfi-
kować ich wrażenie dotyczące rozwoju dziewczyn-
ki podczas rozmowy z babcią. Jeśli ich obserwacje
by się potwierdziły, wykluczyłbym autyzm.
PRZYCZYNY AUTYZMU
Typy zachowań kojarzone z autyzmem tak dalece
odbiegają od obrazu normalnego funkcjonowania,
że w mniemaniu większości ludzi zespół ten spowo-
dowany musi być pewnymi nieprawidłowościami
biologicznymi. Jednak społeczność naukowców nie
zawsze przyjmowała to stanowisko. Ci, którzy
pierwsi podjęli się badania tego zaburzenia, skupia-
li się raczej na rodzicach i ich cechach (Kanner,
1943). Badając ich cechy, mieli nadzieję dotrzeć do
ewentualnych psychicznych przyczyn autyzmu. Po-
nieważ dowody, że cechy rodziców odgrywają istot-
ną rolę, są dziś dość przejrzyste, rozważmy je naj-
pierw.
Teorie psychogenetyczne. Według niektórych
wczesnych teoretyków psychodynamicznych i beha-
wioralnych rodzice dzieci autystycznych to intro-
wertycy, osoby powściągliwe, intelektualiści i ludzie
skrupulatni (Bettelheim, 1967; Ferster, 1961). Opi-
sywano ich jako ludzi tworzących atmosferę „chło-
du emocjonalnego", a wielu klinicystów mówiło
o „matkach-lodówkach" tych dzieci. Przypuszcza-
no, że tendencje behawioralne rodziców znajdowa-
ły odzwierciedlenie w ich potomstwie: powściągli-
wość była dostrzegana w zachowywaniu dystansu
przez dzieci, natomiast skrupulatność w często po-
wtarzanych przez dziecko czynnościach. Jeśli nawet
można by uznać te dowody, to nie oznaczają one ko-
niecznie, że takie zachowanie rodziców spowodo-
wało zaburzenia u dziecka. Równie dobrze możemy
przyjąć, że to w sytuacji obcowania z tak wymaga-
jącym dzieckiem zmianie ulega podejście i zacho-
wanie rodziców. Tę alternatywną hipotezę jednak
przeoczono, spiesząc dowieść winy rodziców.
Niewiele dowodów świadczy o tym, że rodzice
dzieci autystycznych zachowują się inaczej w po-
równaniu z rodzicami dzieci z poważnymi schorze-
niami fizycznymi. Zupełnie brakuje potwierdzenia
na istnienie niszczycielskich zachowań rodziców.
W zasadzie niewiele dzieci pochodzi z rozbitych ro-
dzin lub przeżywało poważny stres rodzinny w pierw-
szym okresie życia. Brak dowodów na to, by ich
rodzice byli nadzwyczajnymi introwertykami lub
ludźmi obsesyjnymi, czy też wykazywali jakiekol-
wiek nadmierne zaburzenia myślenia. Większość
dzieci autystycznych doświadcza normalnego po-
dejścia i praktyk wychowawczych ze strony rodzi-
ców (Cantwell, Baker, Rutter, 1978).
Teorie biologiczne. Ponieważ psychogenetycz-
ne teorie autyzmu nie znalazły potwierdzenia, więk-
szy nacisk badawczy położono na biologiczne źró-
dła tego zaburzenia (Rapin, Katzman, 1998). W ra-
mach genetyki behawioralnej prowadzono badania
mające na celu określenie, czy podatność na autyzm
jest sprawą dziedziczenia. Ponieważ autyzm jest sta-
nem stosunkowo rzadko spotykanym, trudno było
zebrać obszerne dane na temat tego zaburzenia. Nie-
mniej jedno z badań dowiodło, że około 10 procent
rodzin z jednym dzieckiem autystycznym ma przy-
najmniej jeszcze jedno takie dziecko (Ritvo i in.,
1989). Badania nad bliźniętami wykazały wysoki
poziom zgodności autyzmu u bliźniąt jednojajo-
ZABURZENIA WCZESNODZIECIĘCE
347
wych (60 procent) w porównaniu z bliźniętami dwu-
jajowymi (0 procent) (Bailey, Le Couteur, Gotte-
sman, Bolton, 1995). Ponadto w parach bliźnia-
czych, które nie są zgodne pod względem autyzmu,
nierzadko zdrowy bliźniak wykazuje łagodny po-
ziom nieprawidłowości poznawczych i społecznych
(Quay, Routh, Shapiro, 1987). Zatem podatność ge-
netyczna na autyzm może skutkować problemami
poznawczymi przyjmującymi subtelne lub bardziej
skrajne formy.
Fakt, że nieprawidłowości behawioralne kojarzo-
ne z autyzmem są tak poważne, sprawił, iż badacze
spodziewali się zaobserwować pewne nieprawidło-
wości w budowie mózgu. Jak dotąd, badania z wy-
korzystaniem neuroobrazowania wykazały jedynie
kilka spójnych różnic pomiędzy dziećmi autystycz-
nymi a zdrowymi (Deb, Thompson, 1998). Ku wiel-
kiemu zaskoczeniu wyniki kilku badań wskazały na
to, że mózgi dzieci autystycznych mają ponadprze-
ciętne rozmiary. Inne odkrycie dotyczy nieprawidło-
wości w budowie móżdżku, mianowicie zmniejsze-
nia niektórych jego obszarów (Courchesne, Town-
send, Saitoh, 1994). Jednak niektóre z tych odkryć
wskazują, że te nieprawidłowości w budowie móż-
dżku towarzyszą także innym trwałym zaburzeniom
rozwojowym, min. opisanemu poniżej zespołowi
Retta (Schaefer, Thompson, Bodensteiner, McCon-
nell, 1996).
Zasugerowano, że mogą istnieć pewne obszary
mózgu, które odgrywają szczególną rolę w „odczy-
tywaniu" informacji przekazywanych przez przed-
stawicieli własnego gatunku. W rozdziale 4 opisali-
śmy badania, które wykazały, że pewne obszary
„limbiczne", zwłaszcza jądro migdałowate, mogą
być odpowiedzialne za naszą zdolność rozpoznawa-
nia znajomych twarzy, szczególnie przedstawicieli
własnego gatunku (Seeck i in., 1993). Uszkodzenie
tych obszarów może ograniczyć zdolność rozpozna-
wania odczuć innych ludzi. W pewnych badaniach
Michael Tomasello i Luigia Camnioni porównali
niewerbalne umiejętności komunikacyjne dzieci
zdrowych, dzieci autystycznych i szympansów wy-
chowywanych przez ludzi (Tomasello, Camnioni,
1997). Normalne dzieci miały wyraźną przewagę
nad pozostałymi grupami w zakresie używania ge-
stów i innych znaczeń symbolicznych w celu zasy-
gnalizowania własnych potrzeb dorosłym. Badacze
doszli do wniosku, że dzieci autystyczne istotnie
zachowują się tak, jakby nie były świadome myśli
i intencji innych ludzi.
Kolejnym dowodem świadczącym o biologicz-
nym uwarunkowaniu autyzmu jest fakt, że dzieci
z tym zaburzeniem miewają ataki padaczki. W okre-
sie dorastania u około 30 procent dzieci autystycz-
nych występują napady epilepsji, mimo że we
wcześniejszym okresie nic nie wskazywało na ja-
kiekolwiek zaburzenie neurologiczne (Rapin, 1997).
Ponadto badania elektroencefalograficzne (EEG)
— tzn. badania elektrycznej aktywności mózgu —
wykazują, że u dzieci autystycznych obserwuje się
wyższy poziom niewłaściwych fal mózgowych niż
u dzieci zdrowych. Odkrycia te potwierdzają, że
przyczyny autyzmu mogą mieć biologiczny cha-
rakter. Co więcej, fakt, że tylko niektóre z dzieci
autystycznych miewają napady epilepsji i wykazu-
ją nieprawidłowości emisji fal mózgowych, wska-
zuje na to, iż może istnieć kilka typów autyzmu,
z których każdy może mieć inne przyczyny (Prior,
1987).
Inną możliwą biologiczną przyczynę autyzmu
stanowi wadliwe funkcjonowanie neuroprzekaźni-
ków. Jeśli aktywność neuroprzekaźnika jest niewła-
ściwa, mózg nie jest w stanie skutecznie przekazy-
wać informacji z jednego neuronu do drugiego.
Może to przyczyniać się do powstawania behawio-
ralnych i poznawczych nieprawidłowości obserwo-
wanych u dzieci autystycznych. Badacze zauważyli
różnice poziomu neuroprzekaźników katecholami-
nowych, dopaminy i serotoniny, u dzieci autystycz-
nych i zdrowych (Gilberg, Svennerholm, 1987; Ha-
meury i in., 1995; Winsberg, Sverd, Castells, Hur-
wic, Pereł, 1980). Obecnie najbardziej spójne są do-
wody dotyczące wzrostu aktywności serotoniny
u dzieci autystycznych (McBride i in., 1998). Jed-
nak inne odkrycia wskazują na to, że pomiędzy pół-
kulami mózgu może również pojawić się brak rów-
nowagi, jeśli chodzi o aktywność serotoniny. Pewne
badania z wykorzystaniem obrazowania PET ujaw-
niły zachwianie równowagi aktywności tej substan-
cji, a w mózgach dzieci z zaburzeniem autystycznym
zaobserwowano niższy jej poziom w lewej półkuli
i we wzgórzu niż w prawej półkuli (Chugani i in.,
1997). Autorzy podkreślają, że te nieprawidłowości
występują w obszarach ważnych dla posługiwania
348
ROZDZIAŁ 8
się językiem i integrowania docierających informa-
cji wzrokowych i słuchowych.
Znaczny procent dzieci autystycznych często do-
świadcza również poważnych zaburzeń biologicz-
nych. Należą do nich syndrom kruchego X, fenylo-
ketonuria, różyczka, zapalenie mózgu (Barak, Kim-
hi, Stein, Gutman, Weizman, 1999; Prior, 1987).
Wreszcie, autyzm kojarzony jest także z wysokim
poziomem powikłań położniczych i noworodko-
wych (Ciaranello, Ciaranello, 1995; Goodman,
1990). Jedno z nich, zarażenie matki różyczką, nie
tylko podnosi ryzyko wystąpienia autyzmu, ale tak-
że uogólnionych zaburzeń rozwojowych, min. upo-
śledzenia umysłowego. Wyraźne dowody na to, że
różyczka przyczynia się do powstawania poważ-
nych komplikacji rozwojowych płodu, zaowocowa-
ła powszechnymi wysiłkami mającymi na celu
ochronę przed nią ciężarnych kobiet.
LECZENIE AUTYZMU
W celu leczenia autyzmu stosuje się wiele środków
farmakologicznych. Przepisuje się je jednak na krót-
kie kuracje w celu zwalczania raczej konkretnych
symptomów niż całego zaburzenia (Cohen, Volk-
mar, 1997; Rapin, 1997). Na przykład, metylfenidat
(ritalin) używany jest do poprawienia zdolności
koncentracji, natomiast inhibitory powtórnego wy-
chwytu serotoniny (SSRI) (np. prozac) i inne leki
przeciwdepresyjne pomagają kontrolować stereoty-
pie, perseweracje i zmiany nastroju. Jednak główne
zabiegi terapeutyczne służące zwalczaniu zaburze-
nia autystycznego polegają na intensywnej terapii
behawioralnej i interwencjach edukacyjnych.
Spory nacisk położono na przykład na rozwój
mowy i wrażliwości społecznej (American Acade-
my of Pediatrics, 1998); Lovaas, Buch, 1997; Ri-
sley, Woolf, 1967). Za najważniejsze uważa się le-
czenie problemów językowych, ponieważ podsta-
wową trudność w tym zaburzeniu stanowi niezdol-
ność odpowiedniego porozumiewania się (zob. ram-
ka 8-1 i dyskusja na temat pewnej kontrowersyjnej
metody przezwyciężania niedoborów komunikacyj-
nych). Jednocześnie ważne jest, by dziecko nauczy-
ło się obcować z ludźmi, by wysiłki mające wzmoc-
nić komunikację przynosiły określone rezultaty. Ivar
Lovaas przewodniczy tworzeniu intensywnych pro-
gramów terapeutycznych dla dzieci autystycznych.
Techniki behawioralne opracowane przez jego gru-
pę badawczą są już dziś powszechnie stosowane.
Zakładają one wzmacnianie wszelkich zachowań
werbalnych dziecka w celu zwiększenia ich często-
tliwości. Dzieci są nagradzane za naśladowanie
dźwięków wydawanych przez terapeutę. Gdy posią-
dą już zdolność naśladowania, uczy się jej nazywać
przedmioty codziennego użytku. Na koniec, przy
wykorzystaniu tych samych technik, uczy sieje za-
dawać pytania. Pierwsze badania prowadzone nad
skutecznością tych metod napawały wielkim opty-
mizmem co do tego, że techniki behawioralne po-
zwalają dzieciom całkowicie przezwyciężyć niepra-
widłowości kojarzone z autyzmem. Jednak opty-
mizm ten nieco osłabł, gdy inne badania wykazały,
że korzyści wyniesione z tej terapii często zanikały,
gdy dzieci powracały do ośrodków opieki (Lovaas,
1973).
Niemniej dalsze obserwacje dzieci autystycznych
poddanych intensywnemu leczeniu wykazały, że
nastąpiła znaczna poprawa w ich funkcjonowaniu
(Freeman, 1997). Ogólnie rzecz biorąc, wyniki ba-
dań wskazują na to, że jeśli dziecko zostanie podda-
ne terapii behawioralnej przez dłuższy czas (np. 48
godzin tygodniowo przez przynajmniej dwa lata) we
wczesnym okresie życia, można snuć dobre progno-
zy długoterminowe. Pewne badania wykazały, że 47
procent dzieci poddanych takim intensywnym za-
biegom osiągnęło normalny poziom intelektualny
i edukacyjny w wieku sześciu, siedmiu lat. Nato-
miast podobne wyniki zaobserwowano tylko u 2 pro-
cent dzieci, które otrzymywały minimalną opiekę
lub przebywały w zakładach (Lovaas, 1987). Ponad-
to gdy w programach terapeutycznych biorą udział
rodzice, zmianom ulegają zarówno zachowania ich,
jak i ich dzieci. I im bardziej angażują się w pro-
gram, tym większe prawdopodobieństwo, że korzy-
ści językowe z niego wyniesione zostaną utrzyma-
ne (Hemsley i in., 1978).
W połączeniu z terapiami behawioralnymi ko-
rzystne okazały się dobrze skonstruowane podejścia
edukacyjne (Hung, Rotman, Consentino, MacMil-
lan, 1983; Jordan, Powell, 1995). Podejścia te niwe-
lują konkretne upośledzenia poznawcze, ruchowe
ZABURZENIA WCZESNODZIECIĘCE
349
UŁATWIONA KOMUNIKACJA: PRAWDA CZY MIT?
Badacze, którzy poświęcili swoje kariery znalezieniu sku-
tecznych metod leczenia dzieci z autyzmem, doskonale
zdają sobie sprawę z tego, że postęp może wymagać cza-
su i wielu zabiegów. Dla rodziców dziecka cierpiącego na
to zaburzenie może być to bardzo wyczerpujące; chcieli-
by widzieć, jak ich potomstwo wiedzie normalne życie.
Często chęć znalezienia cudownego leku sprawia, że po-
dobnie jak specjaliści w tej dziedzinie uciekają się do
metod doraźnych. Jedną z nich jest metoda ułatwionej ko-
munikacji (facilitated communication — FC) (Holster,
1996). Polega ona na stymulacji rozwoju języka u niemó-
wiących dzieci z autyzmem lub innymi zaburzeniami ko-
munikacyjnymi. Powstała w Australii, a w Stanach Zjed-
noczonych wprowadzono ją około roku 1990. W FC tera-
peutę określa się mianem przewodnika. Przewodnik ofe-
ruje wsparcie fizyczne i pomaga małemu pacjentowi ko-
munikować się z urządzeniami mechanicznymi, zwykle
z klawiaturą komputera. Prowadzi dłoń, nadgarstek, ło-
kieć lub ramię dziecka na klawisze z określonymi litera-
mi i zachęca do pisania słów i zdań. Według pierwszych
doniesień dzieci, które nigdy wcześniej nie mówiły, nagle
dzięki pomocy FC zaczęły wyrażać swoje myśli i uczu-
cia. Zwolennicy tej metody twierdzą, że kluczem do suk-
cesu jest wiara przewodnika zarówno w potencjał komu-
nikacyjny dziecka, jak i w procedurę FC. Jednak proble-
my pojawiły się, gdy niektórzy pacjenci zaczęli ujawniać
przypadki nadużyć seksualnych lub znęcania się fizycz-
nego ze strony członków rodziny i terapeutów. Te zarzuty
stały się przyczyną do wnikliwszego nadzoru badań nad
skutecznością FC.
Wheeler, Jacobson, Paglieri i Schwartz (1993) przeba-
dali dwanaścioro dzieci autystycznych biorących udział
w programach prowadzonych w warunkach stałego pobytu
w odpowiednim ośrodku, w którym personel korzystał
z FC. Celem tych badań było określenie, czy FC rzeczywi-
ście wspomagała komunikację dziecka, czy może źródłem
pochodzących od niego wiadomości tak naprawdę był
przewodnik. Badacze sporządzili zestaw trzydziestu foto-
grafii przedmiotów z otoczenia pacjentów, które były uży-
wane w ćwiczeniach mających na celu rozbudowanie po-
siadanego przez nich zasobu słów. Przewodnik i dziecko
siadali na jednym końcu stołu rozdzieleni pionową deską.
Każde z nich mogło oglądać zdjęcia umieszczone na dru-
gim końcu stołu po swojej stronie, ale nie po stronie part-
nera. Zadanie polegało na określeniu przez dziecko przed-
miotu na fotografii. Obu pokazywano obrazek w trzech sy-
tuacjach: (1) pisanie na klawiaturze z pomocą przewodni-
ka, który nie znał treści fotografii przedstawionej dziecku,
(2) brak pomocy podczas pisania i (3) pisanie z pomocą/
przewodnictwem, gdy zarówno dziecko, jak i przewodnik
widzieli obrazek, ale w niektórych przypadkach były to ta-
kie same, a niekiedy różne obrazki. Żadne z dzieci nie po-
trafiło poprawnie określić przedmiotu na zdjęciu bez pomo-
cy przewodnika. Podczas prób, gdy przewodnicy i dzieci
mieli do czynienia z innymi fotografiami, poprawne odpo-
wiedzi pojawiały się tylko wtedy, gdy przewodnik widział
obrazek. Badacze doszli do wniosku, że wszystkie popraw-
ne odpowiedzi były dziełem przewodników. Jednocześnie
nie ma dowodów na to, by intencjonalnie wpływali oni na
dziecko.
Mimo że to i inne badania eksperymentalne nie zdo-
łały wykazać skuteczności ułatwionej komunikacji, nie-
którzy terapeuci stale stosują tę metodę w leczeniu dzie-
ci z autyzmem (Duchan, 1999). Bronią oni tej praktyki,
podkreślając zaobserwowaną poprawę u części dzieci,
wobec których ją stosowano. Czy jest to uzasadniony
powód? Lub czy powinno się wymagać, by wszystkie
zabiegi terapeutyczne zaburzeń zachowań spełniały kry-
teria naukowych standardów? Jeśli tak, to co powinno
określać te standardy? Pytania te stanowiły temat dysku-
sji toczącej się między czołowymi psychologami, z któ-
rych większość uznała, że psychologiczne metody lecze-
nia powinny być empirycznie zatwierdzone (Kazdin,
1998a). Oznacza to, że w publicznej ofercie powinny
znaleźć się tylko te metody, które w nadzorowanych ba-
daniach okazały się skuteczne.
i percepcyjne dziecka. Starannie zaprojektowane
programy edukacyjne minimalizują różnego rodza-
ju zakłócenia towarzyszące zwykłym procedurom
nauczania. Na przykład, w niektórych tekstach i ma-
teriałach dydaktycznych służących do uczenia nor-
malnych dzieci czytania samogłoski wydrukowane
są innym kolorem niż spółgłoski. O ile pomaga to
tym dzieciom rozróżnić te dwa rodzaje głosek, o ty-
le często wprawia w zakłopotanie dzieci z uogólnio-
nymi trudnościami rozwojowymi (Schreibman,
1975). Ogólnie rzecz biorąc, wydaje się, że dobrze
skonstruowane metody nauczania, których celem
350
ROZDZIAŁ 8
jest przezwyciężanie konkretnych problemów, sta-
nowią najlepsze z dostępnych środków zaradczych
dla tych dzieci. Także w tym wypadku zaangażowa-
nie rodziców w te zabiegi terapeutyczne i nauczenie
ich, jak niwelować konkretne deficyty u dziecka,
podnosi skuteczność terapii.
Okazuje się, że intensywne programy terapeu-
tyczne również nie pozostają bez wpływu na inte-
lektualne funkcjonowanie dziecka autystycznego
(Smith, 1999). Średnio badania wykazują wzrost
o 7 do 28 punktów ilorazu inteligencji w następ-
stwie terapii przeprowadzonej w ramach programów
behawioralnych. Oczywiście dzieci różnią się mię-
dzy sobą pod względem reakcji na tego typu lecze-
nie: większość z nich korzysta, ale są i takie, które
pozostają na niezmiennym poziomie lub nawet ich
poziom się pogarsza. Zdolności językowe mogą być
zasadniczym czynnikiem pozwalającym określić,
które dziecko skorzysta z terapii.
Długoterminowe obserwacje dzieci autystycz-
nych pokazują, że dotyczące ich prognozy mogą
być skrajnie zróżnicowane. Jedno z badań obejmo-
wało obserwacje dzieci z rozpoznanym autyzmem
aż po okres dorastania lub wiek dorosły (Ballaban-
-Gil, Rapin, Tuchman, Shinnar, 1996). Były one pod-
dane terapii, ale nie tak intensywnej, jaką się obec-
nie rutynowo stosuje. Odkryto, że problemy beha-
wioralne nie zanikły u 69 procent. 35 procent nasto-
latków i 49 procent dorosłych dokonywało samo-
okaleczenia, a 50 procent całej grupy ujawniało za-
chowania o cechach stereotypii. Ponad 90 procent
nadal cierpiało na deficyt umiej^toośd społecznych..
Zdolności językowe wraz z wiekiem ulegały popra-
wie, chociaż tylko 35 procent mogło pochwalić się
normalną płynnością mówienia. Przez cały okres
obserwacji 53 procent dorosłych mieszkało w miej-
scu pracy, a 27 procent znalazło zatrudnienie na
czarno. Wyraźnie w przypadku braku intensywnej
terapii nie ma dobrych prognoz na samodzielne
mieszkanie. Niemniej wiele dzieci autystycznych
jest w stanie wieść w dorosłości życie na zadowala-
jącym poziomie, a odsetek tych, którym się to uda-
je, prawdopodobnie w przyszłości będzie wzrastać,
głównie za sprawą lepszego leczenia (Wing, 1997).
Poziom funkcjonowania w wieku dorosłym ści-
śle wiąże się z poziomem funkcjonowania w dzie-
ciństwie. Jak już wcześniej wspomnieliśmy, iloraz
inteligencji dziecka autystycznego jest jednym z naj-
czulszych wskaźników przyszłych wyników. Im wyż-
szy iloraz inteligencji, tym lepsza perspektywa. In-
nym dobrym narzędziem prognostycznym jest po-
siadanie użytecznych zdolności językowych przed
ukończeniem piątego roku życia. Wreszcie, dzieci,
które nie miewają ataków padaczki, są w lepszej sy-
tuacji niż te, które doświadczają tego zaburzenia
(Gilberg, 1991).
Zespół Retta
Mimo że autyzm jest najbardziej znanym uogólnio-
nym zaburzeniem rozwoju, istnieje kilka innych ze-
społów, które dramatycznie hamują rozwój. Odróż-
?mmmmar:-
ZESPÓŁ RETTA
A. Wszystkie z następujących sytuacji: (1) rzekomo nor-
malny rozwój prenatalny i okołoporodowy; (2) rzeko-
mo normalny rozwój psychomotoryczny przez pierw-
sze 5 miesięcy po urodzeniu; (3) normalny obwód
główki po urodzeniu.
B. Wystąpienie wszystkich następujących objawów po-
przedzone okresem normalnego rozwoju: (1) spowol-
nienie wzrostu główki w okresie od 5 do 48 miesiąca
życia; (2) utrata uprzednio przyswojonych celowych
umiejętności poruszania dłonią pomiędzy 5 a 30 mie-
siącem życia, a następnie rozwój stereotypowych ru-
chów dłoni (np. załamywanie lub mycie rąk); (3)
utrata zaangażowania społecznego we wczesnym
okresie (chociaż często kontakty społeczne rozwijają
się później); (4) pojawienie się słabo skoordynowa-
nych kroków i ruchów tułowia; (5) poważne upośle-
dzenie rozwoju języka ekspresywnego i receptywne-
go z towarzyszącym mu poważnym opóźnieniem
psychomotorycznym.
Żródlo: APA, DSM-IV, 1994.
ZABURZENIA WCZESNODZIECIĘCE
351
r
DZIECIĘCE ZABURZENIE DEZINTEGRACYJNE
A. Rzekomo normalny rozwój przez pierwsze 2 lata po
urodzeniu, przejawiający się obecnością właściwych
dla wieku komunikacji werbalnej i niewerbalnej,
związków społecznych, zabawy i zachowań przystoso-
wawczych.
B. Z klinicznego punktu widzenia znaczna utrata naby-
tych uprzednio (przed 10 rokiem życia) umiejętności
przynajmniej w dwóch z następujących obszarów: (1)
język ekspresywny i receptywny; (2) zdolności spo-
łeczne i zachowania przystosowawcze; (3) trzymanie
moczu i kału; (4) zabawa; (5) zdolności ruchowe.
C. Nieprawidłowości funkcjonowania przynajmniej
w dwóch z następujących obszarów: (1) jakościowe
upośledzenie stosunków społecznych (np. upośledze-
nie zachowań niewerbalnych, niezdolność nawiązy-
wania kontaktów rówieśniczych, brak wzajemności
społecznej i emocjonalnej); (2) jakościowe upośle-
dzenie komunikacji (np. opóźnienie lub brak umie-
jętności mowy, niezdolność do inicjowania i podtrzy-
mywania rozmowy, stereotypowe i monotonne uży-
cie języka, brak zróżnicowanych zabaw „na niby");
(3) ograniczone, monotonne i stereotypowe wzorce
zachowań, zainteresowań i działań, do których zali-
cza się stereotypię i manieryzm ruchowy.
D. Zaburzenia tego nie można lepiej uzasadnić wystę-
powaniem innego specyficznego uogólnionego zabu-
rzenia rozwojowego lub schizofrenii. : : :::
Źródło: APA, DSM-IY, 1994. : ?,?:..?;!:?:,?,!?,
nia sieje od autyzmu, ponieważ mają one inny prze-
bieg i zespół symptomów.
Zespół Retta najczęściej ujawnia się pomiędzy
piątym a czterdziestym ósmym miesiącem życia,
jednak według DSM-IV może to nastąpić w okresie
od urodzenia do wieku czterech lat (Ghuman, Ghu-
man, Ford, 1998). Wiadomo, że jest to rzadkie za-
burzenie i szacunkowo występuje u jednego na
10 000 dzieci (Lomborso, 2000). W przeciwieństwie
do pozostałych uogólnionych zaburzeń rozwojo-
wych zespół Retta dotyczy tylko dziewczynek.
Uważa się, że spowodowany jest genetycznie uwa-
runkowanym zaburzeniem w obrębie chromosomu
X i jest śmiertelny dla embrionu płci męskiej
(Anvret, Clarke, 1997). Zatem jedynie podatne na to
zaburzenie dziewczynki dożyją, by mogło się ono
ujawnić. Jednak ponieważ jednostki cierpiące na ten
zespół same raczej nie mogą mieć potomstwa, po-
datność prawdopodobnie jest wynikiem mutacji
genu, a nie dziedziczenia po rodzicach.
Przebieg zespołu Retta jest jedyny w swoim ro-
dzaju. Z początku rozwój fizyczny i emocjonalny
dziecka jest normalny. Badania filmów rodzinnych
z dziećmi, u których następnie wystąpiło to zaburze-
nie, nie ujawniły żadnych nieprawidłowości aż do
momentu, gdy dziecko zbliżało się do wieku jedne-
go roku (Carmagnat-Dubois i in., 1997). Kiedy jed-
nak zacznie się ono objawiać, u dziecka obserwuje
się spowolnienie wzrostu główki i spadek umiejęt-
ności ruchowych i komunikacyjnych. Dziewczynka
zaczyna się wówczas wycofywać z kontaktów spo-
łecznych, sztywno obstaje przy nieużytecznych
czynnościach rutynowych i zaczyna okazywać ste-
reotypowe i powtarzające się ruchy palców, rąk lub
całego ciała. Większość dzieci z zespołem Retta
cierpi na upośledzenie umysłowe. Niestety, zaburze-
nie to ma zwykle trwały i postępujący charakter.
Dzięki postępom w genetyce naukowcom udało
się ostatnio zidentyfikować gen odpowiedzialny za
około jedną trzecią przypadków zespołu Retta (Amir
i in., 1999). Korzystając z analizy sprzężeniowej (opi-
sanej w rozdziale 4), odkryto, że zespół Retta spowo-
dowany jest mutacją konkretnego genu w obrębie
chromosomu X. Gen ten koduje informacje dla pew-
nej proteiny (MeCP2), która jest bardzo ważna dla
funkcjonowania mózgu. Okazuje się, że jest ona od-
powiedzialna za tłumienie transkrypcji innych genów
mających wpływ na komórki nerwowe. Gdy proteina
MeCP2 nie funkcjonuje właściwie, działanie tych
genów wymyka się spod kontroli. Musimy jednak
zaczekać na wyniki przyszłych badań, by odkryć, jak
wpływa to na widoczny regres rozwojowy, który cha-
rakteryzuje zespół Retta. Badacze usiłują również
znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego na początku
dochodzi do mutacji; prawdopodobnie przyczynąjest
pewne wydarzenie w okresie życia płodowego.
352
ROZDZIAŁ
Dziecięce zaburzenie dezintegracyjne
W dziecięcym zaburzeniu dezintegracyjnym roz-
wój dziecka mieści się w granicach normy przynaj-
mniej do czasu, gdy ukończy drugi rok życia (Du-
rand, Mapstone, 1999). Według DSM-IV typowy
wiek ujawnienia przypada na okres od trzech do
czterech lat. Jednocześnie u dziecka daje się zauwa-
żyć spadek poziomu umiejętności w przynajmniej
dwóch z trzech obszarów: językowym, społecznym
i ruchowym. Symptomy w dużej mierze przypomi-
nają te, które obserwuje się u dzieci autystycznych,
m.in. nieprawidłowości w komunikacji, stereotypo-
we zachowania ruchowe oraz niechęć do kontaktów
społecznych. Dziecięce zaburzenie dezintegracyjne
jest o wiele mniej powszechne niż autyzm i wystę-
puje częściej u chłopców niż u dziewczynek. Przy-
czyny tego tajemniczego zaburzenia nie są znane,
chociaż badacze są przekonani, że ma ono związek
z początkowymi nieprawidłowościami w rozwoju
układu nerwowego. Leczenie jest takie samo jak
w przypadku autyzmu: intensywna terapia behawio-
ralna i programy edukacyjne oraz, w niektórych sy-
tuacjach, środki farmakologiczne.
Zespół Aspergera
Wśród wszystkich uogólnionych zaburzeń rozwojo-
wych zespól Aspergera ujawnia się najpóźniej; zwy-
kle nie da się go wykryć przed okresem przedszkol-
nym, a nawet później (Schopler, Mesibov, Kunce,
1998). Szacunkowa częstość występowania jest sto-
sunkowo niska: 0,1 do 0,26 procent populacji (Volk-
mar, 1996). Ponadto wiążą się z nim mniej dotkliwe
problemy. Głównym objawem jest upośledzenie
kontaktów społecznych, któremu zwykle towarzy-
szą powtarzające się wzorce zachowania i ograni-
czenie zainteresowania. W sytuacji obcowania z in-
nymi ludźmi, większości cierpiących na zespół
Aspergera nie udaje się nawiązać kontaktu wzroko-
ZESPÓŁ ASPERGERA
A. Jakościowe upośledzenie interakcji społecznych, ob-
jawiające się przynajmniej jedną z następujących sy-
tuacji: (1) znaczne upośledzenie korzystania z różno-
rakich form zachowań niewerbalnych, takich jak
wpatrywanie się w inną osobę, wyrażenia mimiczne,
przyjmowanie określonych postaw ciała i gestów re-
gulujących kontakty społeczne; (2) niezdolność na-
wiązywania właściwych dla poziomu rozwojowego
kontaktów rówieśniczych; (3) brak spontanicznego
dążenia do dzielenia radości, zainteresowań lub osiąg-
nięć z innymi ludźmi (np. brak prezentowania,
przynoszenia i wskazywania obiektów zainteresowa-
nia; (4) brak wzajemności społecznej lub emocjonal-
nej.
B. Ograniczone monotonne lub stereotypowe wzorce za-
chowania, zainteresowań i czynności, objawiających
się jedną z następujących sytuacji: (1) całkowite zaab-
sorbowanie przez jeden lub więcej stereotypowych
i ograniczonych wzorców zainteresowań, nienormalne,
jeżeli chodzi o poziom intensywności lub skupienia;
(2) widoczny brak elastyczności w przywiązaniu do
specyficznych, zbędnych z punktu widzenia właściwe-
go funkcjonowania działań rutynowych lub rytu-
ałów; (3) stereotypowy i monotonny manieryzm ru-
chowy (np. trzepotanie lub wykręcanie palców lub
rąk albo skomplikowane ruchy całego ciała); (4) trwa-
łe zainteresowanie elementami przedmiotów.
C. Zaburzenia powodują znaczne kliniczne upośledze-
nie w społecznym, zawodowym i innych ważnych
obszarach funkcjonowania.
D. Nie zachodzi znaczące z klinicznego punktu widze-
nia opóźnienie zdolności językowych (np. pojedyn-
cze słowa w wieku około 2 lat, frazy komunikatyw-
ne w wieku 3 lat).
E. Nie zachodzi znaczące z klinicznego punktu widze-
nia opóźnienie rozwoju poznawczego lub rozwoju
właściwej dla wieku samodzielności, zachowań przy-
stosowawczych (innych niż stosunki społeczne) oraz
zainteresowania otoczeniem w dzieciństwie.
F. Nie zostają spełnione kryteria innego specyficznego
uogólnionego zaburzenia rozwojowego lub schizo-
frenii.
Źródło: APA, DSM-IV, 1994.
ZABURZENIA WCZESNODZIECIĘCE
353
wego, a ich mimika rzadko ulega zmianie. Ich po-
stawa i ruchy ciała sprawiają wrażenie mechanicz-
nych. Mają niewielu przyjaciół i nieczęsto zdradza-
ją zainteresowanie czynnościami reaktywnymi lub
humorem. Odróżnienie tego zaburzenia od autyzmu
budzi wiele kontrowersji. Niektórzy uznają zespół
Aspergera za jego łagodniejszą formę. Podobnie jak
autyzm, częściej występuje u płci męskiej niż żeń-
skiej. Poniższy opis młodego mężczyzny ilustruje
nieporadność kontaktów społecznych, stanowiącą
wyróżnik tego zespołu.
U Samuela stwierdzono zespół Aspergera w wieku
dziesięciu lat. Wcześniej, chociaż był przeciętny
w nauce, dorośli i rówieśnicy postrzegali go jako
kogoś „bardzo niezwykłego". Z pomocą prywatne-
go nauczyciela ukończył szkołę średnią, a następ-
nie znalazł zatrudnienie jako pakowacz w miejsco-
wym supermarkecie. Pracuje tam już od ponad
dziesięciu lat i jest najbardziej niezawodnym pra-
cownikiem w całym sklepie. Niemniej widać u nie-
go wyraźnie objawy zespołu Aspergera. Prawie ni-
gdy nie nawiązuje kontaktu wzrokowego, każdego
wita tym samym zdaniem wypowiadanym nie-
zmiennie wysokim tonem. Gdy do sklepu wchodzą
stali klienci, mówi: „Witam i mam nadzieję, że
mają się państwo dobrze". Odwraca się w ich kie-
runku, ale wzrok kieruje w prawo, a jego twarz nie
wyraża żadnych emocji. Pakuje zakupy w ściśle
określony sposób i w trakcie tych czynności spora-
dycznie inicjuje krótką rozmowę. Gdy klient opusz-
cza sklep, Sam mówi: „Do widzenia i mam nadzie-
ję, że niedługo znów się zobaczymy". Czasami po-
wtarza to kilka razy, zwykle tym samym wysokim
tonem i z tą samą intonacją.
Jednym z intrygujących aspektów zespołu Asper-
gera jest to, że cierpiące na niego dzieci są w nie-
których dziedzinach wybitnie uzdolnione. Fred Volk-
mar i jego współpracownicy opisali jedenastoletnie-
? go chłopca o imieniu Robert, który wykazywał wy-
jątkowe zdolności matematyczne i informatyczne
(Volkmar, Klin, Schultz, Rubin, Bronen, 2000). Ro-
bert ponad wszelką wątpliwość spełniał kryteria dia-
gnostyczne zaburzenia Aspergera: był nieczuły na
wyrażenia mimiczne lub gesty innych ludzi, zwykł
ignorować bodźce społeczne, aktywnie unikał kon-
taktu wzrokowego i „zdawał się patrzeć przez lu-
dzi". W wiedzy społecznej osiągnął poziom wieku
dwóch lat i siedmiu miesięcy. Jednak na teście
WISC-III, IQ w skali werbalnej wyniósł 145, w ska-
li wykonawczej 119, a ogólnie 135. Jego wynik na
teście osiągnięć matematycznych mieścił się w naj-
wyższym zakresie i wynosił 159 — Robert został
zapisany na zajęcia w zakresie programu matema-
tycznego dla dzieci wybitnie uzdolnionych. Mimo
to miał on niewielu przyjaciół i czuł się odrzucony
przez rówieśników.
Uogólnione zaburzenie rozwoju — niespecyficzne
Inną kategorią diagnostyczną wyróżnioną w zabu-
rzeniach rozwojowych w DSM jest uogólnione za-
burzenie rozwoju nie wyspecyfikowane gdzie in-
dziej lub, jak się często je określa, PDD-NOS (per-
vasive developmental disorder (not otherwise speci-
fied)). Terminu tego używa się, gdy dziecko wyka-
zuje „podobne do autystycznych" nieprawidłowości
zachowania i opóźnienie rozwojowe, chociaż nie
spełnia kryteriów autyzmu ani żadnego innego za-
burzenia. W praktyce klinicznej PDD-NOS jest tak
samo często rozpoznawane jak autyzm. Z tego po-
wodu często bardzo trudno jest rozróżnić te dwie
kategorie diagnostyczne. W rzeczywistości mogą
one być traktowane jako kategorie prowizoryczne.
Na przykład, niektórzy sugerują, że autyzm, PDD-
-NOS, dziecięce zaburzenie dezintegracyjne i ze-
spół Aspergera mogą być wariantami tego samego
zaburzenia. Rozstrzygnąć ten problem będziemy
mogli dopiero wtedy, gdy rozpoznane zostaną pro-
cesy etiologiczne. Tymczasem klinicyści, tacy jak
psycholog dokonujący oceny Jennifer, muszą się
starać stosować aktualne terminy diagnostyczne na
tyle precyzyjnie, na ile to tylko możliwe.
Rozmawiałem z babcią Jennifer przez telefon oko-
ło trzydziestu minut. Była bardzo przejęta sprawą
swej wnuczki i sporządziła notatki, by się nimi ze
mną podzielić. Jej spostrzeżenia były podobne do
uwag jej rodziców. Stwierdziła, że do około trzecie-
go roku życia dziewczynka rozwijała się mniej wię-
cej normalnie, potem jej poziom rozwoju języka
i umiejętności społecznych zaczął się pogarszać.
Ale nawet teraz, jej zdaniem, wnuczka była zdolna
do spontanicznego okazywania uczucia.
354
ROZDZIAŁ 8
Nauczycielka Jennifer umożliwiła mi obserwa-
cję dziewczynki w klasie z przylegającego do niej
gabinetu. Przez całe czterdzieści pięć minut moje-
go pobytu tam nie kontaktowała się ona z innymi
dziećmi. Wypełniała polecenia nauczyciela i sie-
działa grzecznie przy stole w czasie posiłku, ale
okazywała brak zainteresowania kontaktami z po-
zostałymi uczniami. Kiedy inne dzieci się bawiły,
ona wycofywała się w kąt sali, gdzie zgromadzone
były przybory plastyczne, i rysowała obrazki kotów.
Rozmowa z babcią Jennifer doprowadziła do
wniosku, że muszę wykluczyć możliwość rozpo-
znania autyzmu. Jednak było jasne, że dziewczyn-
ka prezentuje kilka cech „autystycznych" i że praw-
dopodobnie cierpi na uogólnione zaburzenie rozwo-
ju. Ponieważ przynajmniej do drugiego roku życia
rozwijała się normalnie, a po trzecim roku życia na-
stąpiło pogorszenie się umiejętności językowych
i społecznych, doszedłem do wniosku, że Jennifer
spełnia kryteria dziecięcego zaburzenia dezintegra-
cyjnego. Należało teraz podzielić się swoimi wnios-
kami z rodzicami dziewczynki.
Upośledzenie umysłowe
W Stanach Zjednoczonych najczęściej używa się de-
finicji upośledzenia umysłowego przedstawionej
przez Amerykańskie Towarzystwo ds. Upośledzenia
Umysłowego (American Association on Mental Re-
tardation — AAMR): „Upośledzenie umysłowe odno-
si się do poważnych ograniczeń obecnego funkcjono-
wania. Charakteryzuje się znacznie poniżej przecięt-
nego funkcjonowaniem intelektualnym, współistnie-
jącym z pokrewnymi ograniczeniami w przynajmniej
dwóch z następujących odpowiednich obszarów
umiejętności przystosowawczych: komunikacji, sa-
modzielności, prowadzenia domu, umiejętności spo-
łecznych, korzystania z zasobów społeczności, samo-
stanowienia, zdrowia i bezpieczeństwa, praktycznych
umiejętności edukacyjnych, wypoczynku i pracy.
Upośledzenie umysłowe ujawnia się przed osiemna*
stym rokiem życia" (Luckasson i in., 1992). Defini-
cja ta została włączona do DSM-IV jako kryterium
diagnostyczne upośledzenia umysłowego. DSM-IV
wymienia upośledzenie umysłowe jako zaburzenie
kodowane na osi II. Zatem może być diagnozowane
wraz z innymi zaburzeniami DSM i jest często obec-
ne u dzieci z autyzmem i schizofrenią.
Według DSM-IV częstość tego zaburzenia wyno-
si 1 procent. Jednak szacunki przyjmowane w bada-
niach znacznie się od siebie różnią, w zależności od
zastosowanej definicji upośledzenia. Ustalono jed-
noznacznie, że cierpi na nie więcej mężczyzn niż
kobiet. Częstość ciężkiego upośledzenia umysłowe-
go, które wymaga obszernych zabiegów wspomaga-
jących, wynosi 4 na 1000 (Simonoff, Bolto, Rutter,
1996; Roeleveld, Zielhuis, Gabreels, 1997). Zatem
w porównaniu z innymi zaburzeniami opisanymi
w DSM-IV jest ono bardzo częste. Pomimo samej
powszechności występowania okazuje się też, że
jest to kontrowersyjne i często trudne do zdiagnozo-
wania zaburzenie. Trudności wynikają po części
z funkcjonujących stereotypów dotyczących upośle-
dzenia umysłowego, ale w większej mierze przyczy-
ną trudności jest pojęcie inteligencji, zasadniczego
aspektu upośledzenia, którą jest niezmiernie trudno
zdefiniować (Gould, 1981; Kamin, 1974).
N_____________.
UPOŚLEDZENIE UMYSŁOWE
A. Znacznie niższe od średniego funkcjonowanie intelek-
tualne: iloraz inteligencji bliski 70 lub niższy w indy-
widualnie rozwiązywanych testach (w przypadku nie-
mowląt ocena kliniczna funkcjonowania intelektualne-
go znacznie poniżej przeciętnej).
B. Jednoczesny niedobór lub upośledzenie funkcjonowa-
nia adaptacyjnego (tj. skuteczności spełnienia standar-
dów oczekiwanych w tym wieku przez grupę kulturo-
wą jednostki) przynajmniej w dwóch z następujących
obszarów: komunikacja, samodzielność, życie domo-
we, umiejętności społeczne/międzyludzkie, korzysta-
nie z zasobów społeczności, samostanowienie, prak-
tyczne umiejętności edukacyjne, praca, wypoczynek,
kondycja zdrowotna i poczucie bezpieczeństwa.
C. Pojawienie się przed 18 rokiem życia.
Źródło: APA, DSM-IV, 1994.
ZABURZENIA WCZESNODZIECIĘCE
355
POMIAR UPOŚLEDZENIA UMYSŁOWEGO
Dla potrzeb diagnostycznych i planowania inter-
wencji stworzono kilka miar pozwalających ocenić
zdolności jednostek upośledzonych umysłowo. Do
czynników, które przyczyniły się do rozwoju tych
testów, zalicza się definicję upośledzenia podaną
przez AAMR oraz ustęp i uaktualnienie Aktu Edu-
kacji Wszystkich Dzieci Upośledzonych (PL94-
-142). Diagnozy upośledzenia umysłowego można
dokonać jedynie wtedy, gdy niskiemu ilorazowi
inteligencji towarzyszy niedobór zdolności radze-
nia sobie z wymaganiami życia codziennego. Po-
dobnie też wymagania zawarte w ustępie PL94-
-142 stwierdzają, że klasyfikacja uczniów musi
być oparta na pełnej ocenie, to znaczy, że dotknię-
ci upośledzeniem umysłowym ludzie mają prawo
uczyć się w możliwie najmniej restrykcyjnych wa-
runkach i że nie można umieścić ich w klasach
specjalnych tylko na podstawie testu na inteli-
gencję.
Iloraz inteligencji poniżej 70 nadal pozostaje kry-
terium upośledzenia umysłowego. WISC-R i inne
testy na inteligencję wciąż uważane są za narzędzia
dostarczające znaczących kryteriów. Jednak pewien
problem stanowi fakt, że nie posiadają one dosta-
tecznej liczby łatwych elementów pozwalających na
badanie dzieci z ciężkim upośledzeniem. Pewnym
rozwiązaniem jest zastosowanie skal przeznaczo-
nych dla niemowląt, takich jak skala rozwoju nie-
mowląt Bayleya, w stosunku do dzieci, które, co
prawda, wykraczają poza zakres wieku przeznacze-
nia tych narzędzi, ale odpowiadają im wiekiem
umysłowym (Sullivan, Burley, 1990).
Testy inteligencji stworzone dla niemowląt i przed-
szkolaków zwykle stanowią testy osiągnięć, które
mierzą rozmaite umiejętności ruchowe, społeczne
i poznawcze. Testy dla niemowląt są tak zaprojek-
towane, by ocenić rozwój sensomotoryczny, umie-
jętności komunikacyjne i wrażliwość społeczną. Te-
sty dla przedszkolaków oceniają szerszy zakres
zdolności, m.in. umiejętności percepcyjne i rucho-
we, pamięć ultrakrótką, zdolność podążania w okre-
ślonym kierunku, proste rozróżnianie, rozpoznawa-
nie niespójności, określanie części ciała, powszech-
nych przedmiotów i ich funkcji. Testy te zwykle ko-
rzystają z podejścia rozwojowego, dzięki czemu ele-
menty testu rozróżniają dzieci pod względem róż-
nych poziomów rozwojowych.
Skale zachowań adaptacyjnych oceniają stopień,
w którym jednostka sprosta standardom osobistej nie-
zależności i odpowiedzialności społecznej oczekiwa-
nej dla wieku dziecka i grupy kulturowej (Grossman,
1983a). Na przykład, skala zachowań adaptacyjnych
Vinlanda mierzy umiejętności w czterech dziedzi-
nach: komunikacji (receptywna, ekspresywna, pisa-
na); umiejętności życia codziennego (osobiste, domo-
we, wspólnotowe); socjalizacji (relacje interpersonal-
ne, zabawa i czas wolny, umiejętność radzenia sobie)
oraz umiejętności ruchowych (ogólne i precyzyjne;
przede wszystkim dla małych dzieci). Problem jednak
w tym, że standardy zachowań i osiągnięć są określa-
ne przez społeczność jednostki. System wielokulturo-
wych ocen pluralistycznych (System of Multicultural
Pluralistic Assessment — SOMPA), stworzony przez
Jane Mercer (1979), został oparty na jej przekonaniu,
że każda grupa kulturowa posiada ten sam średni po-
tencjał, a powstał w odpowiedzi na obawy dotyczące
błędnego klasyfikowania dzieci jako upośledzone
umysłowo tylko na podstawie ich wyników testów na
inteligencję. SOMPA jest jedyny w swoim rodzaju
pod względem łączenia trzech odrębnych komponen-
tów diagnostycznych: elementu medycznego, który
ocenia fizyczny stan zdrowia mający wpływ na zdol-
ności uczenia się dziecka, elementu dotyczącego sys-
temu społecznego, który mierzy społeczno-adaptacyj-
ne zachowania dziecka, oraz elementu pluralistyczne-
go oceniającego środowisko społeczno-kulturowe
dziecka.
Stopień korelacji pomiędzy testami inteligencji
a skalami zachowań przystosowawczych, w których
rolę informatorów pełnią rodzice, kształtuje się na
poziomie od umiarkowanego do niskiego (Kamp-
haus, 1993). Odkrycia te świadczą, że psychologo-
wie nie powinni spodziewać się zbytniej zgodności
pomiędzy wynikami testów i wynikami na skali za-
chowań adaptacyjnych opartymi na informacjach od
rodziców. Ponadto należy przyjąć, że skale te do-
starczają dodatkowych, innych niż testy, informacji
wykorzystywanych w procesie diagnostycznym.
Prawdopodobnie zachowania adaptacyjne będą na-
dal odgrywały coraz większą rolę w diagnozowaniu
i planowaniu działań interwencyjnych w sytuacji
upośledzenia umysłowego.
356
ROZDZIAŁ 8
D
N
Tabela 8-3. Poziomy upośledzenia umysłowego
Poziom
Procent osób upośledzonych
Iloraz inteligencji
Lekkie
Umiarkowane
Ciężkie
Głębokie
85
10
4
>1
50-55 do około 70
35-40 do 50-55
20-25 do 35-40
Poniżej 20 lub 25
Niektórzy badacze są zdania, że w przyszłości,
podczas określania upośledzenia umysłowego w mniej-
szym stopniu będziemy się opierać na pomiarach
osiągnięć. Sugerują natomiast, że coraz większą rolę
odgrywać będą testy genetyczne i neuroobrazowanie
(Crow, Tolmie, 1998). Z drugiej strony niektórzy
uważają, że istotniejsze są możliwości behawioralne,
a nie wskaźnik biologiczny. Na przykład, jak opisano
poniżej, zespół Downa stanowi zaburzenie genetycz-
ne, z którym często kojarzy się upośledzenie rozwo-
jowe. Wiadomo jednak, że pewna grupa cierpiących
na niego dzieci osiąga wyniki mieszczące się w nor-
malnym zakresie pomiarów inteligencji. A zatem pro-
gnozowanie przyszłego poziomu inteligencji na pod-
stawie jedynie genotypu jednostki byłoby dalekie od
precyzji.
POZIOMY UPOŚLEDZENIA
Różne poziomy upośledzenia umysłowego wraz
z przypisywanymi im wynikami ilorazu inteligencji
określanymi za pomocą standardowych testów
przedstawiono w tabeli 8-3. Co te pozimy upośle-
dzenia oznaczają?
Lekkie upośledzenie umysłowe. Cierpi na nie
największa grupa dzieci z tym zaburzeniem — 85
procent. Dzieci te rozwijają zdolności społeczne
i komunikacyjne podobnie jak inne dzieci i w tym
samym czasie. W zasadzie ich opóźnienie jest czę-
sto niezauważalne do czasu, gdy przejdą do drugiej
lub trzeciej klasy i zaczną odczuwać problemy edu-
kacyjne. Bez pomocy osiągną poziom szóstej klasy;
z pomocą mogą osiągnąć wyższy poziom edukacji.
We wszystkich innych aspektach ich potrzeby
i zdolności są nie do odróżnienia od potrzeb i zdol-
ności innych dzieci. Specjalne programy edukacyj-
ne często umożliwiają im opanowanie umiejętności
zawodowych niezbędnych do minimalnej samo-
dzielności. W sytuacji stresu ekonomicznego lub
społecznego mogą potrzebować pokierowania i nad-
zoru, lecz w pozostałych sytuacjach mogą całkiem
dobrze funkcjonować na stanowiskach niewymaga-
jących żadnych (lub wymagających niepełnych)
kwalifikacji.
Umiarkowane upośledzenie umysłowe. Ta ka-
tegoria obejmuje 10 procent dzieci z upośledzeniem
umysłowym. Podobnie jak inne dzieci potrafią one
w okresie przedszkolnym nauczyć się rozmawiać
i komunikować. Mają jednak trudności z nauczeniem
się konwencji społecznych. W okresie szkolnym ko-
rzyści przynoszą im treningi umiejętności społecz-
nych i zawodowych, ale w przedmiotach szkolnych
nie wychodzą poza zakres drugiej klasy. Pod wzglę-
dem fizycznym dzieci te wykazywać mogą niezgrab-
ność ruchów i czasami może u nich występować sła-
ba koordynacja ruchowa. Mogą się nauczyć podróżo-
wać samodzielnie po znanych im okolicach i często,
pracując jako niewykwalifikowani lub nie w pełni
wykwalifikowani pracownicy pod nadzorem, mogą
częściowo zarabiać na własne utrzymanie.
Ciężkie upośledzenie umysłowe. Przed ukoń-
czeniem piątego roku życia u dzieci z ciężkim upo-
śledzeniem umysłowym widoczny jest słaby rozwój
ruchowy, ich mowa jest bardzo ograniczona lub nie
wykształca się w ogóle. W szkołach specjalnych
mogą się nauczyć mówić oraz opanować podstawo-
we zasady higieny. Ogólnie rzecz biorąc, nie są
I
ZABURZENIA WCZESNODZIECIĘCE
357
w stanie korzystać z przysposobienia zawodowego,
chociaż jako dorośli mogą pod nadzorem wykony-
wać proste, niewymagające kwalifikacji zadania.
Głębokie upośledzenie umysłowe. W tej kate-
gorii dzieci są ciężko upośledzone pod względem
zachowań dostosowawczych i nie są w stanie opa-
nować żadnych poza najprostszymi zadań rucho-
wych w okresie przedszkolnym. W okresie szkol-
nym mogą się rozwinąć pewne zdolności ruchowe
i dziecko może w ograniczony sposób nauczyć się
dbać o siebie. Nierzadko pojawia się poważna de-
formacja fizyczna, problemy z ośrodkowym ukła-
dem nerwowym oraz opóźnienie wzrostu. Kondycja
zdrowotna i odporność jest słaba, a oczekiwana dłu-
gość życia krótsza od normalnej. Takie dzieci wy-
magają opieki.
PRZYCZYNY UPOŚLEDZENIA UMYSŁOWEGO
Nasza wiedza na temat przyczyn upośledzenia umy-
słowego stale się poszerza. Upośledzenie umysłowe
jest symptomem, nie konkretnym schorzeniem, i mo-
że być spowodowane przez rozmaite czynniki. Im
jest ono silniejsze, tym większe prawdopodobień-
stwo znalezienia konkretnej przyczyny. Może być
wynikiem zaburzeń chromosomowych, wpływu
określonych substancji i infekcji w okresie prenatal-
nym, komplikacji podczas porodu, fizycznych ura-
zów mózgu po urodzeniu, problemów metabolicz-
nych i żywieniowych, chorób mózgu, sytuacji psy-
chospołecznych, takich jak niedobory, nadużycia
lub zaniedbania. Tabela 8-4 przedstawia najczęstsze
przyczyny upośledzenia umysłowego.
Wpływy genetyczne. Główną przyczyną upo-
śledzenia umysłowego jest zaburzenie chromoso-
mowe znane jako zespół Downa, od nazwiska leka-
rza, który pierwszy zidentyfikował je w 1886 roku,
Langdona Downa. O ile najpowszechniejsza forma
tego zaburzenia nie jest dziedziczona, o tyle pojawia
się już w momencie poczęcia i od samego początku
wpływa na rozwój embrionu. Dzieje się tak dlatego,
że w komórkach ciała dzieci z zespołem Downa za-
miast czterdziestu sześciu, jest czterdzieści siedem
chromosomów. Istnieje dodatkowy chromosom 21,
dlatego zespół Downa czasami określany jest mia-
nem trisomii 21. Przyczyna nieprawidłowości chro-
mosomowej nie jest obecnie znana. Co ciekawe,
0 ile ryzyko urodzenia takiego dziecka przez kobie-
tę dwudziestokilkuletnią wynosi 1 na 1500, o tyle
u kobiet po czterdziestym roku życia wzrasta już do
1 na 40 — być może za sprawą kumulatywnego
skutku działania toksyn i promieniowania na komór-
ki jajowe starszych kobiet, co sprzyja mutacjom ge-
netycznym.
Twarze dzieci z zespołem Downa mają charakte-
rystyczny wygląd, na który składa się szerokie, skoś-
ne ustawienie szpar powiekowych. Wiele tych dzie-
ci cierpi z powodu fizycznych nieprawidłowości,
zwłaszcza wad serca, jak również z powodu opóź-
nienia rozwoju poznawczego (Nadel, 1999). Na
szczęście, dzięki postępowi w zakresie niemowlęcej
chirurgii serca, ogólnemu rozwojowi chirurgii oraz
produkcji skuteczniejszych antybiotyków, większość
tych nieprawidłowości można skorygować lub wy-
leczyć. Jednak wraz z wiekiem przed osobami cier-
piącymi na zespół Downa stają nowe problemy, po-
nieważ wzrasta u nich ryzyko zapadnięcia na cho-
Tabela 8-4. Fizyczne przyczyny upośledzenia umysłowego
Nieprawidłowości genetyczne
Choroby zakaźne
Inne uwarunkowania
Zespół Downa
Różyczka
Czynnik Rh
Fenyloketonuria (PKU)
Syfilis
Niedożywienie
Choroba Taya-Sachsa
Toksoplazmoza
Zatrucie ołowiem
Zespół Klinefeltera
Zapalenie mózgu
Napromieniowanie
Zespół kruchego X
Zapalenie opon
Niedotlenienie
Opryszczka zwykła
Urazy głowy
Reakcje na leki
358
ROZDZIAŁ 8
robę Alzheimera (Visser, Aldenkamp, van Huffelen,
Kuilman, 1997). Nie znane są jeszcze powody, dla
których tak się dzieje.
Do innych nieprawidłowości chromosomowych,
z którymi wiąże się upośledzenie umysłowe, należą
zespół kruchego X, trisomia 13 i trisomia 18. Zespół
kruchego X pojawia się wtedy, gdy następuje odła-
manie końcówki tegoż chromosomu. Zespół ten
charakteryzuje się ciężkim lub głębokim upośledze-
niem umysłowym, zachowaniami autystycznymi
i zaburzeniem mowy (zob. ramka 8-2). Mężczyźni
z tym zespołem mają duże małżowiny uszne, pociąg-
łe twarze i powiększone jądra. Do trisomii 13 i 18
dochodzi, gdy chromosomy 13 i 18, zamiast stano-
wić pary, tworzą trójki. Obydwa zaburzenia powo-
dują poważniejsze upośledzenie niż zespół Downa
i sprawiają, że oczekiwana długość życia staje się
krótsza.
Problemy chromosomowe można wykryć za po-
mocą punkcji owodni, której dokonuje się u kobiet
po trzynastym tygodniu ciąży. Podczas tego zabie-
gu pobiera się niewielką ilość płynu owodniowego
(płynu otaczającego płód), bada się go następnie pod
względem występowania chromosomów niewłaści-
wych. Gdy zostaną one stwierdzone, kobieta podej-
muje decyzję o donoszeniu lub przerwaniu ciąży.
SYNDROM KRUCHEGO X
Odkrycie, że pewien typ mutacji zachodzącej na długim
ramieniu chromosomu X może być powodem upośledze-
nia umysłowego oraz wielu innych symptomów kojarzo-
nych z uogólnionym zaburzeniem rozwojowym, uznano
za przełom w badaniach (Meyer, Blum, Hitchcock, Forti-
na, 1998). Dziś badanie pod kątem tej anomalii jest
w przypadku dzieci upośledzonych umysłowo, cierpią-
cych na uogólnione zaburzenie rozwojowe lub anomalie
fizyczne, wykonywane rutynowo. Na poziomie cząstecz-
ki, gdy pojawi się kruchy X, dochodzi do nienaturalnej
ekspansji lub „powtarzania się" kodu genetycznego. Jest
to najczęstsza genetyczna przyczyna upośledzenia umy-
słowego i autyzmu u chłopców — 1 na 4000. Zdaje się,
że u płci żeńskiej pojawia się rzadziej. Zespół kruchego
X często kojarzy się z nieprawidłowościami w budowie
fizycznej, takimi jak odstające uszy, pociągła twarz,
a u mężczyzn powiększone jądra.
Mimo że kruchy X stanowi nieprawidłowość gene-
tyczną, znaczącą rolę w fizycznym i behawioralnym
aspekcie tego zaburzenia odgrywa środowisko prenatalne.
Najbardziej przejrzyste dowody świadczące o wzajemnej
zależności pomiędzy tym otoczeniem a „podatnością"
kruchego X pochodzą z badań nad bliźniętami jednojajo-
wymi. Na przykład, jedno z badań dowiodło, że para bliź-
niąt jednojajowych (monozygotycznych) posiadających
kruchy X miała różny genotyp, tak że jedno rozwijało się
lepiej od drugiego (Helderman-van den Enden i in.,
1999). Ponadto okazało się, że to stopień tej ekspansji
określa poziom objawów psychicznych. W tej parze bliź-
niąt chłopiec z większymi mutacjami prezentował bar-
dziej skrajny fenotyp. Innymi słowy, większa liczba po-
wtórzeń wiązała się z silniejszym upośledzeniem umysło-
wym i nieprawidłowościami zachowania. Odkrycia będą-
ce wynikiem tych badań zobrazowały również pewien
bardzo istotny fakt dotyczący tego, jak geny oddziałują na
zachowanie. Silniej zaburzone z bliźniąt wykazywało
mutację kruchego X we wszystkich komórkach. Nato-
miast u jego brata do mutacji doszło tylko w części ko-
mórek. Zatem mniej upośledzony chłopiec tylko niektóre
komórki miał zmutowane, pozostałe zaś znajdowały się
w fazie „premutacyjnej". Brakuje ekspresji objawów pre-
mutacji chromosomu X, zatem nie wpływają one na za-
chowanie. Genetycy w odniesieniu do obecności w jed-
nym organizmie komórek z różnymi genotypami używa-
ją terminu „mozaikowatość".
Jak już wspomnieliśmy w rozdziale 4, naukowcy nie
wiedząjeszcze, jak i kiedy pomiędzy bliźniętami mono-
zygotycznymi pojawiają się różnice pod względem mu-
tacji genetycznych. Wiedzą jedynie, że u podstaw ich
pojawienia się leżą wydarzenia w życiu prenatalnym. Ich
występowanie jest źródłem pewnych interesujących py-
tań stawianych przez naukowców. Czy możliwe jest
ograniczenie lub zapobieganie mutacjom w zapłodnio-
nym jaju? Gdyby naukowcy potrafili tego dokonać, czy
można by zapobiec mutacjom takim jak kruchy X? Być
może doczekamy się chociażby wstępnych odpowiedzi
na te pytania.
ZABURZENIA WCZESNODZIECIĘCE
359
Inny test, znany pod nazwą punkcji trofoblastu,
może być wykonywany we wcześniejszej fazie cią-
ży, pomiędzy ósmym a dwudziestym tygodniem,
pod kątem wykrycia zespołu Downa lub innych nie-
prawidłowości chromosomowych. Próbką komórek
pobiera się techniką przezszyjkową lub przezbrzusz-
ną. Zaletą tej metody jest wcześniejsze wykrycie
problemów rozwojowych, co umożliwia wcześniej-
szą i prawdopodobnie mniej skomplikowaną abor-
cję, gdy matka się na nią zdecyduje. Do wad tej me-
tody jednak należy zaliczyć to, że jest ona nieco
mniej dokładna od punkcji owodni.
Istnieje wiele zaburzeń przemiany materii przy-
czyniających się do powstania upośledzenia umy-
słowego. Najlepiej znaną jest fenyloketonuria, za-
burzenie metaboliczne występujące w 1 na 20 000
przypadków. Wywołuje ją gen recesywny dziedzi-
czony od obojga rodziców. Dziecko nie jest w sta-
nie metabolizować fenyloalaniny, aminokwasu bę-
dącego podstawowym elementem protein. W wyni-
ku tego fenyloalanina i jej pochodna, kwas pirogro-
nowy, gromadzą się w organizmie i w szybkim tem-
pie zatruwają ośrodkowy układ nerwowy, powodu-
jąc nieodwracalne uszkodzenie mózgu. Około jed-
nej trzeciej takich dzieci nie może chodzić, niemal-
że dwie trzecie nigdy nie nauczy się mówić, a iloraz
inteligencji ponad połowy z nich będzie poniżej 20
punktów.
Nosicieli genu warunkującego fenyloketonurię
można wykryć za pomocą testów genetycznych
i udzielić im odpowiedniej porady (American Aca-
demy of Pediatrics, 1996). Ponadto chore dziecko
można również zidentyfikować zaraz po porodzie na
podstawie prostego badania próbki moczu. Jeśli do
ukończenia szóstego roku życia, czyli do momentu,
w którym mózg jest już pełniej rozwinięty, będzie
się przestrzegać diety w celu kontrolowania pozio-
mu fenyloalaniny, to ich szansę na życie w dobrej
kondycji zdrowotnej i na dobrym poziomie inteli-
gencji są dość wysokie.
Opisaliśmy niektóre konkretne genetyczne przy-
czyny upośledzenia umysłowego, jednak u wielu
dotkniętych nim trudno jednoznacznie stwierdzić
nieprawidłowości chromosomowe (Hatton, 1998).
Na ich stan wpływ miały raczej nieokreślone czyn-
niki tła genetycznego. Okazuje się, że zdolności po-
znawcze (mierzone za pomocą testów inteligencji),
są poniekąd przekazywane poprzez geny. Ilorazy
inteligencji wychowywanych razem bliźniąt jedno-
jajowych są bardziej zbliżone niż wychowywanych
razem bliźniąt dwujajowych (Bouchard, 1997). Nie-
które wyniki badań pokazują, że pod tym względem
nawet bliźnięta jednojajowe wychowywane osobno
są bardziej do siebie podobne niż wychowywane
razem bliźnięta dwujajowe (Scarr, 1975). Iloraz in-
teligencji dzieci adoptowanych jest o wiele silniej
skorelowany z ilorazem inteligencji rodziców biolo-
gicznych niż rodziców przybranych (Munzinger,
1975). Dane te sugerują, że inteligencja jest po czę-
ści dziedziczona. Mogą jednak również nie istnieć
żadne genetyczne predyspozycje do upośledzenia
umysłowego. To raczej ogólne zdolności intelektu-
alne mogą być po części uwarunkowane na drodze
dziedziczenia.
Czynniki środowiskowe. Istotną rolę w proce-
sie rozwoju intelektualnego odgrywa otoczenie. Śro-
dowisko prenatalne, pod którego wpływem pozosta-
je płód, może okazać się bardzo ważne. Niektóre
chroniczne stany zaburzenia zdrowia matki, takie
jak nadciśnienie lub cukrzyca, w przypadku gdy nie
są leczone, mogą upośledzać rozwój mózgu płodu.
Płodowy zespół alkoholowy (fetal alcohol syndro-
me — FAS) stanowi zaburzenie, na które składa się
wiele nieprawidłowości i zniekształceń fizycznych
oraz upośledzenie umysłowe u dzieci poddanych
w okresie płodowym działaniu alkoholu pitego
przez matkę. Iloraz inteligencji dzieci kobiet, które
w znacznym stopniu nadużywają alkoholu, wynosi
średnio 70 punktów (Mattson, Riley, Gramling, De-
lis, Lyons-Jones, 1997).
Ubogie matki częściej przedwcześnie rodzą dzie-
ci z niską wagą urodzeniową, która również stano-
wi czynnik ryzyka wystąpienia upośledzenia umy-
słowego (Kiely, Paneth, Susser, 1981). Czasami
w trakcie porodu występują problemy, które zakłó-
cają dopływ tlenu do mózgu dziecka. Dzieci z ubo-
gich środowisk po urodzeniu mają do czynienia
z wieloma problemami, które mogą zaburzyć ich
rozwój intelektualny. Niektóre z nich pochłaniają
niebezpieczne ilości ołowiu, zjadając fragmenty
łuszczącej się ze ścian ich domu farby, w której
skład wchodzą związki tego pierwiastka. Poddanie
działaniu ołowiu może opóźniać rozwój umysłowy.
360
ROZDZIAŁ 8
Ponadto dzieci z rodzin o niższym statusie społecz-
nym częściej bywają niedożywione, otrzymują gor-
szą opiekę lekarską i cierpią na wiele chorób okresu
dziecięcego. Wszystkie te czynniki ograniczają peł-
ny rozwój ich zdolności intelektualnych.
Fizyczne znęcanie się nad dziećmi, jak również
upadki i urazy głowy mogą także spowodować
uszkodzenie mózgu oraz upośledzenie umysłowe.
Urazy mózgu mogą być spowodowane nawet sil-
niejszym potrząśnięciem dziecka. Ponieważ jego
głowa jest duża i ciężka, mięśnie szyi są za słabe,
by kontrolować jej ruchy. Miękki mózg dziecka do-
słownie obija się o wewnętrzne ściany czaszki, po-
wodując stłuczenia.
Terminu kulturowo-rodzinne upośledzenie
umysłowe użyto w odniesieniu do przypadków
opóźnienia, które występują mimo braku jego bio-
logicznych podstaw (Weisz, 1990). Wielu znaw-
ców zakłada, że ta forma upośledzenia wynika
z niedostatecznej stymulacji intelektualnej ze stro-
ny otoczenia dziecka. Dzieje się tak dlatego, że
dzieci te pochodzą z ubogich środowisk i ich ro-
dzice nie mają odpowiedniego wykształcenia ani
zbyt wielu środków. Jak już powiedzieliśmy w roz-
dziale 4, dorastanie w urozmaiconym, stymulują-
cym środowisku poprawia rozwój mózgu i funk-
cjonowanie poznawcze zwierząt. Widać zatem wy-
raźnie, że niektóre formy upośledzenia u ludzi
mogą wynikać z deprywacji otoczenia. Jednak inni
badacze są zdania, że za upośledzenie umysłowe
dzieci z ubogich środowisk odpowiedzialne są
czynniki genetyczne. Próbując rozwiązać ten spór,
niektórzy naukowcy postanowili zbadać wpływ
poprawy środowiska ubogich dzieci.
Pierwsze działania interwencyjne skupiały się na
zapobieganiu upośledzeniu umysłowemu poprzez
wzbogacenie doświadczeń i otoczenia stanowiących
grupę ryzyka dzieci z najniższych klas społecznych.
Do czołowych badaczy na tym polu należą Craig
i Sharon Ramey (Ramey, Ramey, 1998). Badali oni
wpływ różnych programów interwencyjnych na roz-
wój intelektualny dzieci z ubogich rodzin, wśród
których były także wcześniaki i dzieci z niską masą
urodzeniową. Obserwacje tych dzieci, które były
poddane intensywnym działaniom, wykazały znacz-
ną poprawę osiągnięć edukacyjnych w siedem do
dziesięciu lat po zakończeniu programu. W wieku
dwunastu lat dzieci, które poddano działaniom inter-
wencyjnym polegającym na wzbogaceniu programu
nauczania przedszkolnego, osiągały wyniki testów
na inteligencję i testów osiągnięć o 5 do 10 punków
wyższe niż grupa kontrolna. Jednocześnie większe
zaangażowanie rodziców warunkowało większe ko-
rzyści dla dziecka.
LECZENIE
W przeszłości wiele dzieci z upośledzeniem umy-
słowym, zwłaszcza tych z upośledzeniami fizyczny-
mi, umieszczanych było w specjalnych ośrodkach.
Bez wątpienia nie jest to najlepsze otoczenie dla
żadnego z dzieci; braki intelektualne w warunkach
stwarzanych przez te placówki często się pogłębia-
ją, a dzieciom nie udaje się posiąść zdolności nie-
zbędnych do samodzielnego życia poza takim
ośrodkiem (Birenbaum, Rei, 1979; Chinn, Drew,
Logan, 1979; Ohwaki, Stayton, 1978). Dziś wskaź-
nik umieszczania w takich instytucjach w krajach
zachodnich spada (Bouras, Szymanski, 1997). Upo-
śledzone umysłowo dzieci uczą się teraz w ośrod-
kach regionalnych, które oferują szeroki zakres pro-
gramów edukacyjnych przygotowujących je do nie-
zależnego życia. Programy te pomagają im nauczyć
się podstawowych umiejętności niezbędnych do za-
dbania o siebie. Dzieci z upośledzeniem umysło-
wym często korzystają także z pomocy w przyswa-
janiu sobie umiejętności społecznych, pozwalają-
cych im na swobodniejsze kontaktowanie się z ludź-
mi w szkole i sąsiedztwie (Elliot, Gresham, 1993).
Większość dorosłych ludzi upośledzonych umysło-
wo żyje we wspólnocie albo z członkami rodziny,
albo w specjalnie zaprojektowanym zespole do-
mostw bądź korzysta z ośrodków dziennych.
Obecnie każdy okręg szkolny w Stanach Zjedno-
czonych stwarza specjalne warunki edukacyjne dla
dzieci upośledzonych umysłowo. Specjalne progra-
my edukacyjne zwykle zaczynają się w wieku
przedszkolnym i trwają nawet przez wszystkie lata
szkoły średniej (Wacker, Berg, Harding, 1999).
Dzieci te często cierpią na upośledzenie zdolności
językowych, które ujawnia się, zanim dziecko roz-
pocznie naukę w szkole. Trening mowy wymaga
demonstrowania właściwych dźwięków i nagradza-
nia dziecka za coraz większe zbliżanie się do mowy
ZABURZENIA WCZESNODZIECIĘCE
361
normalnej. Takie zabiegi, stosowane przez specjali-
stów lub przez poinstruowanych rodziców, mogą
pomagać dziecku w skuteczniejszym porozumiewa-
niu się. Behawioralne metody treningu okazały się
także skuteczne w zakresie nauczenia dziecka umie-
jętności samoobsługi, gdy dziecko nagradzane jest
za wykonywanie czynności coraz bardziej zbliżo-
nych do prostych, a nawet do bardziej skompliko-
wanych zachowań (Watson, Uzzell, 1981).
Jak już wcześniej zwróciliśmy na to uwagę, wie-
le dzieci, zwłaszcza tych, które są upośledzone
w stopniu lekkim, nie jest w ogóle uznawanych za
potrzebujące pomocy, zanim nie pójdą do szkoły.
Rodzaj zabiegów zaradczych, jakie należałoby za-
stosować, gdy już rozpoczną naukę, nadal budzi
wiele kontrowersji. Jeden pogląd zakłada stosowa-
nie zasady „głównego nurtu"*, co oznacza, że po-
winny się one uczyć z innymi dziećmi w tej samej
klasie z tymi samymi nauczycielami, ponieważ
ogromna większość z nich zacznie w końcu współ-
żyć z „normalnymi" rówieśnikami (Snell, 1998).
Inne podejście zakłada, że potrzeby dzieci upośle-
dzonych umysłowo są tak diametralnie odmienne od
potrzeb ich normalnych rówieśników, że wymagają
one odrębnych metod nauczania oraz innych planów
i programów. W myśl tego poglądu edukacja dzieci
z upośledzeniem umysłowym postępuje najlepiej
wtedy, gdy są one odseparowane w innych ośrod-
kach, a przynajmniej w innych klasach. W rzeczy-
wistości optymalne wyniki przyniosłoby na pewno
połączenie doświadczeń z tradycyjnej sali lekcyjnej
z uczestnictwem w specjalnych programach (Mills,
Cole, Jenkins, Dale, 1998). A pomijając podejście
„głównego nurtu", wszyscy zgodzą się z tym, że nic
nie zastąpi dobrego nauczyciela. Dotyczy to zwłasz-
cza dzieci z upośledzeniem umysłowym. Ważne, by
nauczycieli, którzy pracują z tymi dziećmi, charak-
teryzowało zaangażowanie i nadzieja, że ich ucznio-
wie mogą się uczyć.
Zaburzenia uczenia się
Częściej niż upośledzenie umysłowe spotyka się za-
burzenia uczenia się, trudności, które odzwiercie-
* W Polsce odpowiednikiem „głównego nurtu" jest naucza-
nie integracyjne (przyp. H.S.).
dlają opóźnienie rozwojowe, głównie w sferze
mowy i umiejętności matematycznych (Lyon i in.,
1994; Lyon, 1996). Dzieci te uważa się za niezdol-
ne do nauki. Podobnie jak dzieci z upośledzeniem
umysłowym, w majestacie prawa kierowane są one
do specjalnych ośrodków edukacyjnych.
DSM-IV wymienia trzy podstawowe typy za-
burzeń uczenia się: zaburzenie czytania, zaburze-
nie umiejętności matematycznych i zaburzenie pi-
sania. W przeciwieństwie do ludzi z upośledzeniem
umysłowym, jednostki cierpiące z powodu tego
typu nieprawidłowości są opóźnione jedynie w za-
kresie specyficznych zdolności poznawczych, a nie
we wszystkich sferach funkcjonowania umysłowe-
go. Ponadto dzieci z zaburzeniem uczenia się nie
mają poważnych problemów społecznych typowych
dla uogólnionych zaburzeń rozwojowych, chociaż
zaburzenie uczenia się często występuje w połącze-
niu z innymi nieprawidłowościami i może nawet je
wywoływać.
By móc funkcjonować w społeczeństwie uprze-
mysłowionym, ludzie muszą opanować język, na-
uczyć się czytać i wykonywać proste rachunki aryt-
metyczne. Z tego powodu nowoczesne społeczeń-
stwa wprowadzają obowiązek nauki trwającej oko-
ło dziesięciu lat. Podobnie jak w przypadków in-
nych aspektów rozwojowych, edukacja poszczegól-
nych dzieci przebiega w różnym tempie. Nieznacz-
ne spowolnienie w pewnym okresie nie budzi niczy-
ich podejrzeń. Jeśli jednak dziecko prezentuje po-
ziom znacznie odbiegający od oczekiwanego, okreś-
lonego dla rodzaju szkoły, wieku i poziomu inteli-
gencji, jego przypadek zaczyna stanowić problem
psychologiczny. Dla dzieci w wieku od ośmiu do
trzynastu lat — w okresie krytycznym dla przyswo-
jenia sobie wprowadzania w życie podstawowych
umiejętności edukacyjnych — problemem jest
opóźnienie większe niż dwa lata względem ich wie-
ku rzeczywistego.
Zwykle zaburzenia uczenia się nie zostają rozpo-
znane, zanim dziecko nie rozpocznie nauki w szko-
le podstawowej. Często w ciągu pierwszych kilku
lat nauczyciele i rodzice zauważają istnienie pewne-
go rozdźwięku pomiędzy rzeczywistymi osiągnię-
ciami edukacyjnymi a tym, czego można by się spo-
dziewać, biorąc pod uwagę potencjał intelektualny
dziecka. Dopiero następny krok stanowią badania
362
ROZDZIAŁ 8
psychologiczne. Jeśli wyniki osiągane przez dziec-
ko w trakcie standardowych testów inteligencji
mieszczą się w normalnym zakresie lub nawet się-
gają ponad przeciętną, a mimo to wyniki szkolne są
wyraźnie słabsze, istnieją powody, by podejrzewać
wystąpienie zaburzenia uczenia się.
TRUDNOŚCI W CZYTANIU
Ze wszystkich zaburzeń uczenia się badaniom naj-
częściej poddawano trudności w czytaniu (Morgan,
Hynd, 1998). Zaburzenie czytania, lub dysleksja,
jak się je czasami nazywa, stanowi najpowszech-
niejsze w tej kategorii zaburzeń i dotyczy około
2 procent dzieci w wieku szkolnym. Grupę tę stano-
wią dzieci, które wolniej przyswajają sobie umiejęt-
ności językowe, mają trudności z ortografią i często
w ich rodzinach pojawiał się problem trudności
w czytaniu. Wiele dzieci borykających się z tymi trud-
nościami ma również kłopoty w innych dziedzinach
uczenia się. Z tego powodu cierpi ponad trzy razy
więcej chłopców niż dziewczynek. Dzieci z poważ-
nymi trudnościami w czytaniu w wieku dziesięciu
lat stanowią grupę ryzyka wystąpienia innych zabu-
rzeń psychicznych, zwłaszcza zaburzeń zachowania.
Teorie dotyczące przyczyn występowania zabu-
rzenia czytania skupiają się na rozmaitych aspektach
rozwoju mózgu (Pennington, 1999). Pewien domi-
nujący pogląd zakłada, że dysleksja spowodowana
jest opóźnieniem rozwoju mózgu. W myśl tego
uważa się, że jednostka w końcu „nadgoni" opóź-
nienie. Inne ujęcie mówi, że mamy do czynienia
z pewną nieprawidłowością w budowie mózgu.
Zgodnie z pewną powszechną teorią nieprawidło-
wość ta dotyczy nienormalnie funkcjonujących po-
łączeń w lewej półkuli (Morgan, Hynd, 1998). Ba-
dacze zaczęli właśnie dokonywać neuroobrazowa-
nia mózgów ludzi cierpiących na dysleksję. Prawdo-
podobnie badania te pozwolą nieco lepiej wyjaśnić
przyczyny tego zaburzenia.
W przypadku wielu dzieci z upośledzeniem czy-
tania skuteczne okazało się połączenie treningu czy-
tania i terapii behawioralnej. Trening ten należy roz-
począć na początku kariery edukacyjnej dziecka;
powinien on trwać przez wszystkie lata nauki szkol-
nej, by dziecko mogło utrwalić zyski, jakie w jego
trakcie osiągnęło, i nadal się doskonalić. Najaktual-
niejsze programy uczenia dzieci z dysleksja czyta-
nia kładą nacisk na pomoc dziecku w stworzeniu
strategii dzielenia słów na mniejsze części (fonemy)
i rozpoznawanie ich dźwięków (Wise, Olson, Ring,
Johnson, 1998). Inne programy dają dziecku możli-
wość zdobywania doświadczenia w odczytywaniu
przesuwającego się tekstu w celu zwiększenia szyb-
kości czytania (Krischer, Coenen, Heckner, Hoepp-
ner, 1994). Skuteczne okazały się ponadto programy
komputerowe umożliwiające systematyczny trening
zdolności czytania. Wiele tych programów dostęp-
nych jest do użytku w komputerach domowych.
Niepokojący jest społeczny wymiar poważnych
problemów z czytaniem. Osoby słabo czytające
0 przeciętnym ilorazie inteligencji rzadko sięgają po
książkę lub gazetę. Niektórzy mają zbyt małe aspi-
racje czytelnicze i dlatego często nie udaje im się
ukończyć szkoły średniej. Dzieci cierpiące z powo-
du trudności w czytaniu opuszczają szkołę upośle-
dzone pod względem edukacyjnym, społecznym
1 ekonomicznym, a ich szansę na zatrudnienie są
ograniczone. Cierpi często na tym ich samoocena,
ponieważ postrzegają siebie jako jednostki, którym
brak podstawowych umiejętności. Jest jednak także
i druga strona medalu: zaskakująca część tych dzie-
ci wyrasta na dorosłych, którym się świetnie wie-
dzie w życiu (ReifF, Gerber, Ginsberg, 1997). Mogą
się okazać ludźmi o kreatywnych umysłach, silnej
motywacji i/lub wyjątkowych zdolnościach interper-
sonalnych. Prawdopodobnie należy się spodziewać,
że jeszcze więcej ludzi z trudnościami w czytaniu
osiągnie wysoki poziom sukcesu, skoro technika
komputerowa może być użyta do tego, by przezwy-
ciężyć niektóre z tych trudności.
ZABURZENIE EDUKACYJNE CZY PSYCHICZNE?
Zaburzenia uczenia się są często skorelowane lub
dają początek wielu syndromom zaburzeń psychicz-
nych. Nierzadko dzieci cierpiące na tego rodzaju
zaburzenia wyrażają frustracje i smutek, wycofują
się lub odreagowują w sposób agresywny. To głów-
nie dlatego te zaburzenia rozwojowe uważane są
raczej za problemy psychiczne niż edukacyjne. Jed-
nak zasadniczo stanowią one upośledzenie zdolno-
ści i mieszczą się w dziedzinie edukacji, a nie psy-
chiatrii lub psychologii. I wielu uważa, że powinno
ZABURZENIA WCZESNODZIECIĘCE
363
się je rozpatrywać właśnie w ten sposób (Garmezy,
1977).
Nie jest to argument pozbawiony sensu. Brak
dowodów na przykład na to, by terapia psycholo-
giczna lub farmakologiczna miała pozytywny
wpływ na rozwojowe zaburzenie czytania. Nazywa-
nie tej trudności zaburzeniem psychicznym
może w zasadzie doprowadzić do tego, że nauczy-
ciele uznają, iż zaburzenia czytania leżą poza sferą
ich działalności, przez co dziecko nie będzie mogło
oczekiwać pomocy ani od nich, ani od psychologów.
Ponadto określenie opóźnienia czytania zaburze-
niem psychicznym może napiętnować dziecko, nie
przyczyniając się wcale do rozwiązania problemu.
W rzeczywistości może nawet skomplikować istnie-
jące już trudności. Rozważmy przypadek Nelsona
Rockefellera, niegdyś burmistrza Nowego Jorku
i wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych. Cierpiał
on na poważną niezdolność czytania, co stanowiło
dla niego duże utrudnienie od dzieciństwa poprzez
cały okres dorosłości. Nawet gdy ukończył studia,
przyjaciele musieli mu czytać teksty, z którymi miał
się zapoznać. Przez cały okres swojej kariery prefe-
rował komunikację ustną. Jego problemy były zbyt
trudne do przezwyciężenia. Czy byłoby mu łatwiej,
gdyby te trudności określono jako poważne zabu-
rzenie psychiczne wieku dziecięcego? Czy mógłby
zostać wybrany na tak wysokie stanowisko, gdyby
postawiono taką diagnozę?
Zaburzenia odżywiania i nawyków
W tej części zajmiemy się zaburzeniami, których
podstawowe symptomy obejmują zakłócenia indy-
widualnych wzorców odżywiania, wydalania, ruchu
lub komunikacji. Zaburzenia odżywiania mogą
przybierać skrajne formy: od przyjmowania nad-
miernych ilości pożywienia do drastycznego jego
ograniczenia. Obie mogą pociągać za sobą groźne
dla życia konsekwencje. Zaburzenia nawyków
obejmują zaburzenia wydalania, ruchu i komunika-
cji. Są to podstawowe dziedziny rozwoju człowie-
ka; przyswojenie sobie właściwych nawyków w za-
kresie tych zachowań ma zasadnicze znaczenie dla
zdrowego rozwoju. Problemy dotyczące wydalania,
określane mianem enurezy (mimowolnego oddawa-
nia moczu) oraz nietrzymania kału, mogą mieć istot-
ne psychospołeczne przyczyny i konsekwencje.
Podobnie zdolności wyraźnego komunikowania się
i utrzymywania świadomej kontroli nad własnymi
ruchami są równie istotne dla funkcjonowania
dziecka w społeczeństwie. Poniżej omówimy jąka-
nie i tiki.
Zaburzenia odżywiania: anoreksja i bulimia
Istnieją dwie główne kategorie zaburzeń odżywiania:
anoreksja i bulimia. Chociaż charakteryzują je od-
mienne cechy, powodują niekiedy takie same objawy
i mają być może podobną etiologię (zob. tabela 8-5),
a także podobny przebieg. Najczęściej zaburzenia te
pojawiają się w okresie dorastania i zwykle trwają
dłużej niż do końca okresu wczesnej dorosłości.
Do podstawowych objawów anoreksji należy
silny lęk przed przybraniem na wadze, pomimo już
i tak zbyt niskiej wagi ciała, odmowa utrzymywania
wagi na (lub powyżej) minimalnym poziomie odpo-
wiednim dla danego wieku i wzrostu oraz zaburzo-
ny wizerunek własnego ciała. Mimo widocznego już
wychudzenia cierpiący na anoreksję czują się zbyt
grubi. Istnieją twa podtypy ludzi z tym zaburze-
niem: powstrzymujący się i stosujący środki prze-
czyszczające. Powstrzymujący się są szczupli przede
wszystkim dlatego, że odmawiają przyjmowania
pokarmu. Przeczyszczający się również odmawiają
jedzenia, ale gdy już przyjmą jakąś porcję pożywie-
nia, prowokują wymioty lub stosują środki prze-
czyszczające w celu pozbycia się jedzenia z organi-
zmu. Często zaburzeniu temu towarzyszą inne zmia-
ny fizyczne. Skutkami anoreksji mogą być spadek
ciśnienia krwi i obniżenie temperatury ciała, zagra-
żająca życiu arytmia serca, opóźnienie wzrostu ko-
ści i anemia. Co najważniejsze, niski poziom potasu
surowiczego wywołany głodówką może prowadzić
do nieregularności w pracy serca, które mogą dopro-
wadzić do śmierci. U dziewcząt i kobiet często do-
chodzi do zatrzymania menstruacji.
Około 95 procent cierpiących na anoreksję to
kobiety. Powszechność występowania tego zaburze-
nia wzrasta; obecnie cierpi na nią 1 na 100 kobiet
(Amara, Cerrato, 1996; Fairburn, Welch, Hay, 1993).
Przyczyną, dla której anoreksję uznaje się za zabu-
rzenie okresu dziecięcego, jest to, że rozpoczyna się
364
ROZDZIAŁ
Tabela 8-5. Modele zaburzeń odżywiania
Model
Proponowana przyczyna
Skutek lub przebieg
Socjokulturowy model
Nacisk kulturowy na ideał szczupłej
Niektóre kobiety reagują nadmiernym odchudzaniem;
anoreksji i bulimii
sylwetki, w połączeniu ze wzrostem
szczególnie podatne mogą być osoby z nadwagą i te,
średniej wagi ciała kobiety w ostatnich
które wcześnie wchodzą w okres dojrzewania
czasach, prowadzi u wielu do wypaczenia
obrazu ciała
Bulimiczny model
Stres i lęk
Ci, u których pojawia się bulimia, poszukują w przyjmo-
redukcji stresu
waniu posiłków krótkotrwałej ucieczki od stresu,
a następnie w wypróżnieniu ucieczki od wyrzutów
sumienia wywołanych jedzeniem
Anorektyczny model
Nadmierna kontrola ze strony rodziny
Przyjmowanie pokarmów staje się jedynym obszarem
autonomii/kontroli
prowadzi do gwałtownej potrzeby
życia, nad którym osoba z jadłowstrętem psychicznym
uzyskania niezależności i utrudnienia
(anoreksją) jest w stanie zapanować; jej zdolność
w komunikowaniu emocji
kontrolowania jedzenia określa jej poziom samooceny
ona zwykle na początku lub pod koniec wieku do-
rastania, chociaż może się także rozpocząć w innym
okresie. Poniższy przypadek ilustruje niektóre z naj-
częstszych cech anoreksji.
Frieda była zawsze nieśmiałą, wrażliwą dziewczyn-
ką, która nie dawała zbyt wielu powodów do zmar-
twień ani w domu, ani w szkole. Była bystra i do-
brze się uczyła, chociaż miała niewielu przyjaciół.
We wczesnym okresie dorastania nieco więcej przy-
brała na wadze i rodzina żartowała z niej, że nigdy
nie znajdzie chłopaka, jeśli nie zrzuci paru kilogra-
mów. Na te dokuczliwości zareagowała wycofaniem
i stała się bardzo przewrażliwiona. Rodzice musieli
uważać na to, co mówią. Gdy się obrażała, dostawa-
ła ataku złości i szła do swojego pokoju — nie ta-
kich zachowań spodziewali się po swojej inteligent-
nej i wrażliwej piętnastoletniej córce.
Frieda rozpoczęła odchudzanie. Początkowo ro-
dzina była zadowolona, jednak stopniowo rodzice
zaczęli odczuwać, że coś jest nie tak. Pory posiłku
zmieniły się w czas walki. Frieda prawie nic nie
jadła. Pod pewnym naciskiem zabierała talerze
zjedzeniem do swojego pokoju, ale później, mimo
jej oświadczeń, że wszystko zjadła, matka znajdo-
wała schowaną, zupełnie nietkniętą porcję. Gdy
matka przyłapała ją podczas wywoływania wymio-
tów, zdecydowała się pójść z nią do lekarza rodzin-
nego. Ten stwierdził, że Frieda przed kilkoma mie-
siącami przestała miesiączkować. Nie dał się
zwieść luźnymi, zwiewnymi ubraniami, jakie nosi-
ła, i zlecił kompleksowe badania. Jej wychudzone
ciało powiedziało mu wszystko — natychmiast
umieścił ją w szpitalu.
Nadmierne objadanie się nie jest rzadkością: oko-
ło 24 procent białych kobiet przyznaje, że kiedyś im
się to zdarzyło (Sullivan, Bulik, Kendler, 1998).
Wśród studentek aż 30 procent przyznaje, że objada
się przynajmniej dwa razy w miesiącu, a od 16 do
20 procent robi to raz w tygodniu (Schotte, Stun-
kard, 1987). Jednak cierpiący na bulimię odnoszą
się do swoich zachowań, a ogólniej do swojego wy-
glądu fizycznego ze skrajnym krytycyzmem. W wy-
niku tego po przejedzeniu próbują się wypróżnić,
wywołując wymioty, nadużywając środków prze-
czyszczających i moczopędnych czy innych leków,
głodząc się lub wykonując forsowne ćwiczenia fi-
zyczne. Często epizody objadania się i wypróżnia-
nia pochłaniają kilka godzin dziennie i przekształca-
ją się w nawyk. Cierpiący na bulimię często wyra-
żają pragnienie lepszego ograniczenia przyjmowa-
nia pokarmów. Niemniej odkrywają, że objadają się
ogromnymi ilościami produktów w poczuciu całko-
witego braku kontroli nad ich przyjmowaniem. Po-
czucie wstydu, niepokoju i bezradności w następ-
stwie tych epizodów zwykle ich przytłacza. Nic
więc dziwnego, że wiele osób cierpiących na buli-
mię, cierpi również na ciężką depresję.
ZABURZENIA WCZESNODZIECIĘCE
365
JADŁOWSTRĘT PSYCHICZNY
A. Odmowa utrzymywania wagi ciała na (lub powyżej)
poziomie minimalnej normalnej wagi określonej dla
danego wieku i wzrostu (np. utrata wagi prowadząca
do jej spadku poniżej 85 procent wagi oczekiwanej lub
niezdolność do przybrania na wadze w okresie wzro-
stu, prowadząca do utrzymania jej poniżej 85 procent
wagi oczekiwanej).
B. Silny lęk przed przybraniem na wadze lub otyłością,
nawet pomimo niedowagi.
C. Zaburzenie sposobu spostrzegania wagi lub kształtu
własnego ciała, nadmierny wpływ wagi i kształtu cia-
ła na samoocenę lub negowanie znaczenia obecnego
niskiego ciężaru ciała.
D. U kobiet po pierwszej miesiączce, zatrzymanie mie-
siączkowania, tj. brak przynajmniej trzech kolejnych
menstruacji. (U kobiet zaprzestanie miesiączkowania
rozpoznaje się wówczas, gdy menstruacje pojawiają się
jedynie w wyniku podania hormonów, np. estrogenu).
Źródło: APA, DSM-IY, 1994.
Podobnie jak w przypadku anoreksji, na bulimię
chorują głównie kobiety. Chociaż złe wzorce żywie-
niowe szerzą się wśród nastolatków i młodych doro-
słych, to tylko u 1 procenta osób w tym przedziale
wiekowym można rozpoznać to zaburzenie (Fair-
burn, Wilson, 1993; Kendler i in., 1995; Lucas,
Beard, 0'Fallon, Kurlan, 1991). Niektórzy cierpiący
na bulimię są nadmiernie szczupli, ale większość
mieści się w normalnym przedziale wagowym. Wy-
miotowany kwas żołądkowy prowadzi do rozległej
próchnicy zębów (Muscari, 1998). Wiele cierpiących
na bulimię kobiet ma również problemy z cyklem
miesięcznym. Częste wymiotowanie i inne typy wy-
próżniania mogą doprowadzić do poważnej utraty
płynów organicznych i zachwiania równowagi elek-
trolitów regulujących pracę serca. Skutkiem takiego
braku równowagi może być uszkodzenie serca.
PRZYCZYNY ANOREKSJI I BULIMII
Niektórzy badacze uważają, że anoreksja i bulimia
stanowią odmiany zaburzeń nastroju (Argas, Kir-
kley, 1986; Lilienfield i in., 1998). Obniżenie na-
stroju i depresja są dość powszechne wśród cierpią-
cych na obydwa typy nieprawidłowości odżywiania,
a często w ich rodzinach w przeszłości występowa-
ły przypadki depresji i zaburzeń lękowych (Hudson,
Pope, Jonas, Yurgelun-Todd, 1987). Niejasne jest
jednak to, czy depresja stanowi przyczynę czy sku-
tek zaburzenia odżywiania. Podobnie też, chociaż
zmiany metaboliczne towarzyszące anoreksji dopro-
wadziły niektórych badaczy do wniosku, że jej
przyczyną jest nieprawidłowe funkcjonowanie pod-
wzgórza (Lucino, Wong, Gold, 1996), nie wiadomo,
czy zmiany w pracy tego narządu poprzedziły gło-
dzenie się przez cierpiących na anoreksję, czy były
jego skutkiem.
Istnieje wiele psychospołecznych teorii zaburzeń
odżywiania (Becker, Grinspoon, Klibanski, Herzog,
1999). Powszechność występowania zarówno ano-
reksji, jak i bulimii wzrosła w ostatnich dekadach,
pojawiają się one częściej w krajach rozwiniętych
niż rozwijających się (Garfinkel, Garner, 1982;
McCarthy, 1990). W powszechności występowania
zaburzeń odżywiania dostrzec można pewną różni-
cę pomiędzy grupami etnicznymi zamieszkującymi
Stany Zjednoczone. Cierpi na nie więcej kobiet bia-
łych niż czarnych (Edwards-Hewitt, Gray, 1993).
Odkrycia te sprawiły, że wielu badaczy doszło do
wniosku, iż w etiologii tych zaburzeń istotną rolę
odgrywają normy kulturowe. Na przykład w przy-
padku różnic etnicznych w Stanach Zjednoczonych,
szczupła sylwetka jest uznawana za bardziej pożą-
daną przez białą większość kulturową niż przez kul-
turę afroamerykańską. Bez wątpienia szczupłość
w społeczeństwie amerykańskim traktowana jest
jako cnota, zwłaszcza przez kobiety. Sam „idealny"
kształt kobiecego ciała, lansowany przez gwiazdy
telewizyjne, modelki i zwyciężczynie konkursów
piękności, wyszczuplał w ciągu ostatnich czterdzie-
stu lat. W tym samym czasie dzięki poprawie wa-
runków żywieniowych nastąpił wzrost przeciętnej
wagi ciała. Zatem kobietom mówi się, by były
szczupłe, podczas gdy coraz trudniej im to osiągnąć.
BULIMIA
A. Powracające epizody nieumiarkowanego spożywania
pokarmów. Epizody obżarstwa charakteryzują nastę-
pujące cechy: (1) spożywanie pokarmów w przerywa-
nych okresach (np. co dwie godziny) w ilościach zde-
cydowanie większych niż większość ludzi zjadłaby
w takim samym czasie i w takich samych okoliczno-
ściach; (2) poczucie braku kontroli nad jedzeniem
w czasie epizodu (np. poczucie, że nie można po-
wstrzymać się od jedzenia ani zapanować nad tym, co
i w jakich ilościach będzie się spożywać).
B. Powracające niewłaściwe zachowania kompensacyjne
mające na celu zapobieganie przybraniu na wadze, ta-
kie jak wywoływanie wymiotów; nieodpowiednie ko-
rzystanie z leków przeczyszczających, moczopędnych,
lewatywy i innych środków medycznych; podejmowa-
nie głodówek lub intensywnych ćwiczeń fizycznych.
C. Nieumiarkowane spożywanie pokarmów i niewłaściwe
zachowania kompensacyjne pojawiają się średnio przy-
najmniej dwa razy w tygodniu przez trzy miesiące.
D. Kształt i waga ciała ma nadmierny wpływ na samo-
ocenę. !'??':?
E. Zaburzenie to nie występuje wyłącznie w czasie epi-
zodów jadło wstrętu psychicznego (anoreksji).
Źródło: APA, DSM-IY, 1994.
Niektóre kobiety poddają się tej presji, przecho-
dząc na skrajnie ścisłą dietę. Mogą to być kobiety
szczególnie czułe na przekazy społeczne dotyczące
szczupłej sylwetki, gdyż są one z natury nieco cięż-
sze od swych rówieśniczek. Na dodatek dziewczę-
ta, które wcześniej od swych koleżanek wchodzą
w okres dojrzewania, są bardziej podatne na błędne
postrzeganie własnego ciała (Brooks-Bunn, 1988).
Zahamowanie przyjmowania pokarmów może do-
prowadzić zarówno do postrzeganych, jak i rzeczy-
wistych fizycznych ograniczeń, które w końcu jed-
nak spowodują złamanie zakazów i objadanie się
(Herman, Mack, 1975). Wielu kobietom, u których
rozwinie się bulimia, zdarzyło się przechodzić skraj-
nie ścisłe diety wywołujące później chroniczny stres
i frustracje. Kobiety te, gdy łamią reguły diety, tra-
cą również poczucie kontroli nad przyjmowaniem
pokarmów, co zwykle kończy się nadmiernym ob-
jadaniem. Wówczas poczucie winy i lęku przed ty-
ciem prowadzi do podjęcia działań celem wypróż-
nienia (Cooper, Todd, Wells, 1998; Garner, 1993).
Modele bulimii, których celem jest obniżenie pozio-
mu stresu, sugerują, że objadający się przyjmują po-
karm w stresujących okolicznościach po to, by uciec
od lęków i niepokoju (Heatherton, Baumeister,
1991). Szukają krótkotrwałej gratyfikacji w jedze-
niu, zamiast skupić się na długoterminowym celu,
jakim jest kontrola wagi ciała, i w końcu pochłania-
ją wszystko bez umiaru, mimo że nie odczuwają
głodu. Wypróżnienie jest zatem sposobem na obni-
żenie lęku spowodowanego objadaniem się.
Niektóre psychospołeczne teorie anoreksji za-
kładają, że rodzi się ona z głębokiej potrzeby nie-
zależności spowodowanej nadmierną kontrolą ze
strony rodziny (Bruch, 1982; Hart, Kenny, 1997).
W myśl tych teorii rodzice dziewczyny zbytnio
angażują się w życie córki, ograniczając jej nieza-
leżność lub poczucie własnego „ja" poza rolami,
jakie przypisuje jej rodzina. Ograniczają oni rów-
nież przejawy emocji lub konfliktów oraz wyma-
gają od swych dzieci perfekcji, do tego stopnia, że
dorastającej dziewczynie nie wolno wyrażać po-
trzeb lub gniewu na rodziców. W końcu może ona
dojść do wniosku, że ma władzę przynajmniej nad
jednym aspektem swojego życia — jedzeniem.
Najważniejsze staje się uzyskanie pełnej kontroli
nad przyjmowaniem pokarmów. Jest to sposób na
własne określenie samooceny. Ponadto część dziew-
cząt, u których wystąpią zaburzenia odżywiania,
była wcześniej molestowana seksualnie, zwykle
przez członka rodziny (Kanter, Williams, Cum-
mings, 1992). W takich przypadkach zaburzenie
może być wynikiem zniekształcenia wizerunku
własnego ciała lub niskiej samooceny spowodowa-
nych molestowaniem albo wynikających z potrze-
by zapanowania nad jednym z aspektów własnego
życia. Tymczasem spadek wagi ciała może powo-
dować zaniepokojenie ze strony rodziców, których
ZABURZENIA WCZESNODZIECIĘCE
367
uwagi dziewczyna nie potrafiła przyciągnąć w ża-
den inny sposób.
Inne teorie głoszą, że społeczny wpływ na zabu-
rzenia odżywiania ma kultura masowa. Joan Brum-
berg z Cornell University opisała sposób, w jaki
nowoczesne społeczeństwo przemysłowe sprawiło,
że tak wiele młodych kobiet postrzega swoje ciało
jako najważniejszy element ich tożsamości (Brum-
berg, 1998). Odkryła ona ogniwa łączące „fetysz
ciała" i rozwój zaburzeń odżywiania w kulturach za-
chodnich. Brumberg i wielu innych jest zdania, że
media stanowią podstawowy środek przekazu war-
tości sprzyjających obsesji na punkcie szczupłej syl-
wetki. Jednak dopiero niedawno badacze uzyskali
dowody na to, że mają one bezpośredni wpływ na
wskaźnik zaburzeń odżywiania we wszystkich ob-
szarach kulturowych. W jednym z badań Annę Bec-
ker, psychiatra z Harvard University, przeprowadzi-
ła wywiad z dziewczętami z Fidżi, państwa w po-
łudniowo-zachodniej części Oceanu Spokojnego
(„New York Times International", 20 maja, 1999).
Mieszkańcy Fidżi do 1995 roku nie mieli prawie
w ogóle dostępu do telewizji. W tym też roku Bec-
ker zaczęła gromadzić dane. W 1995 roku, w mie-
siąc po wprowadzeniu telewizji, zaledwie 3 procent
dziewcząt przyznało, że wywołuje wymioty celem
obniżenia wagi ciała. Jednak w 1998 roku robiło to
już 15 procent. W latach 1995-1998 nastąpił też
znaczny wzrost średniego wskaźnika ryzyka poja-
wienia się zaburzeń odżywiania u dziewcząt fidżij-
skich. W 1995 roku najwyższy poziom na skali po-
miarów zaburzeń odżywiania osiągało tylko 13 pro-
cent; w 1998 roku grupa ta stanowiła już 29 procent.
W tym samym trzyletnim okresie nastąpił wzrost
o 50 procent liczby dziewcząt, które określały sie-
bie jako „zbyt duże lub zbyt grube". Które progra-
my oglądały te dziewczęta? Becker i jej współpra-
cownicy odkryli, że najpopularniejszymi serialami
były „Xena", „Wojownicza Księżniczka", „Beverly
Hills 90210", i „Melrose Place", w których główne
postacie stanowiły szczupłe kobiety.
Wyniki te potwierdziły, że zaburzenia odżywia-
nia są, przynajmniej po części, skutkiem działania
czynników, które sprawiają, że młode kobiety dążą
do sprostania standardom urody, które dla wielu
z nich są nie do osiągnięcia. Jak temu zaradzić? Za-
kładając, że media promują obrazy, które mają po-
móc sprzedaży produktów — od szamponu do se-
riali komediowych — to konsumenci są w stanie
zmienić nastawienie tych środków przekazu, by za-
niechały promowania zbyt szczupłych wzorców.
LECZENIE ZABURZEŃ ODŻYWIANIA
Pierwsze próby terapii rodzin pacjentek z zaburze-
niami odżywiania należały do nurtu psychoanali-
tycznego i skupiały się na sposobie, w jaki członko-
wie rodziny wzajemnie na siebie oddziałują i wyra-
żają konflikty (Minuchin, Rosman, Baker, 1980).
Najnowsze podejścia w dużej mierze opierają się na
technikach terapii behawioralnej i poznawczej po-
magających rodzinie ograniczyć objawy pacjentki
(Garner, Garfinkel, 1997). Okazały się one szcze-
gólnie skuteczne w zwalczaniu bulimii (Agras,
1993; zob. tabela 8-6). Terapeuci uczą pacjentki roz-
poznawać środowiskowe czynniki wyzwalające reak-
cje objadania się, wprowadzać do diety produkty,
przed którymi odczuwały lęk, przy jednoczesnym
kontrolowaniu ilości spożywanych pokarmów oraz
rozpoznawać i zmieniać niewłaściwy sposób pod-
chodzenia do jedzenia, wagi i obrazu ciała. Agras,
wraz zespołem stwierdza, że u 56 procent chorych
na bulimię pod koniec terapii behawioralno-po-
znawczej dochodzi do zaniechania objadania się
i wypróżniania (Agras, Schneider, Arnow, Raeburn,
Telch, 1989a, 1989b). Chociaż zakres powodzenia
w przypadku leczenia tą metodą cierpiących na ano-
reksję nie jest duży, niekiedy okazuje się ono sku-
teczne (Fairburn, Shafran, Cooper, 1999).
Czasami dobre wyniki w leczeniu zaburzeń od-
żywiania przynosi także stosowanie leków przeciw-
depresyjnych, zwłaszcza inhibitorów powtórnego
wychwytu serotoniny (SSRI) (np. prozac), jednak
u wielu cierpiących na anoreksję nie dostrzega się
istotnej reakcji na te leki (Mayer, Walsh, 1998; zob.
tabela 8-7). Nie wiadomo jednak dokładnie, czy ni-
welują one dysfunkcję biologiczną warunkującą to
zaburzenie, czy po prostu ułatwiają kobietom
uczestnictwo w psychoterapii i zmianę nawyków
żywieniowych. Większość klinicystów jest zgodna
co do tego, że nawet dla tych, którzy przyjmują leki,
konieczna jest psychoterapia (Barker, O'Neil, 1999).
Cierpiący na anoreksję często rezygnują z podda-
nia się psychoterapii do czasu, aż nastąpi kryzys
368 • ROZDZIAŁ 8
E
R
Tabela 8-6. Bulimia
Terapia
interpersonalna
Terapia poznawczo-
-behawioralna
Tylko leki
przeciwdepresyjne
Terapia poznawczo-
-behawioralna i leki
przeciwdepresyj ne
Poprawa
U około 75% przynaj-
mniej umiarkowana
poprawa
U około 85% przynaj-
mniej umiarkowana
poprawa
U około 60% przynaj-
mniej umiarkowana
poprawa
Podobnie jak w przypad-
ku terapii poznawczo-
-behawioralnej
Niebezpieczeństwo
nawrotu*
Umiarkowane
Niskie do umiarkowa-
nego
Wysokie
Niskie do umiarkowa-
nego
Skutki uboczne
Brak jasnych danych
Brak jasnych danych
Umiarkowane
Umiarkowane
Koszty
Umiarkowanie wysokie
Umiarkowanie wysokie
Niewysokie
Umiarkowanie wysokie
Czas trwania**
Miesiące
Tygodnie/miesiące
Tygodnie/miesiące
Tygodnie/miesiące
Ogólna ocena
Dobra
Dobra
Użyteczna
Dobra
* Nawrót po przerwaniu leczenia.
** Czas wymagany do uzyskania maksymalnych efektów.
Źródło: wg Mitchell, Raymond, Specker, 1993, s. 229-247; Seligman, 1994, rozdział 12; Wilson, Fairburn, 1998; dane dotyczące leków zaktualizowane na podsta-
wie Goldstein, Wilson, Ashcroft, Al-Banna, 1999.
R
Tabela 8-7. Jadłowstręt psychiczny
Ambulatoryjna terapia
Ambulatoryjna terapia
Ambulatoryjna terapia
Ambulatoryjne doradztwo
rodzinna
behawioralna
poznawcza
żywieniowe
Poprawa
U około 70% umiarko-
U około 65% przynaj-
U około 65% przynaj-
U około 40% umiarko-
wana poprawa
mniej umiarkowana
mniej umiarkowana
wana poprawa; skutecz-
poprawa
poprawa
na w powrocie do odpo-
wiedniej wagi ciała;
poprawa funkcjonowania
płciowego i społecznego
Niebezpieczeństwo
Umiarkowane
Umiarkowane
Umiarkowane
Umiarkowane
nawrotu*
Skutki uboczne
Brak jasnych danych
Brak jasnych danych
Brak jasnych danych
Brak jasnych danych
Koszty
Umiarkowanie wysokie
Umiarkowanie
Niewysokie
Niewysokie
niewysokie
Czas trwania**
Miesiące
Miesiące
Miesiące
Tygodnie/miesiące
Ogólna ocena
Dobra
Dobra
Dobra
Słaba
* Nawrót po przerwaniu leczenia.
** Czas wymagany do uzyskania maksymalnych efektów.
Źródło: wg Wilson, Fairburn, 1998; Yates, 1990; skorygowane na podstawie Geist, Heinman, Stephens, Davis, Katzman, 2000; Hsu, 1980.
ZABURZENIA WCZESNODZIECIĘCE
369
i zaburzenie zagrozi życiu jednostki. Czasami celem
ustabilizowania stanu zdrowia pacjentki konieczne
jest poddanie jej leczeniu szpitalnemu. A nawet wte-
dy niektórzy zaprzeczają istnieniu problemu i aż 30
procent odmawia poddania się terapii (Crisp, 1980).
Oczywiście karmienie na siłę może ograniczać nie-
zależność, a to sprzyja rozwijaniu się choroby. Ro-
dzina również może zaprzeczać, że coś złego się
dzieje w jej obrębie, określając pacjentkę jako jedy-
ny „problem". Zatem leczenie anoreksji nie jest ła-
twe. Klinicyści i badacze nadal poszukują najsku-
teczniejszej kombinacji terapii psychologicznej i far-
makologicznej.
tej dolegliwości mogą stwarzać warunki dla poja-
wienia się poważniejszych problemów psychicz-
nych.
Enkopreza niezdolność do panowania nad odda-
waniem stolca, jest rzadsza od enurezy. U dzieci do
czterech lat nie diagnozuje się tego zaburzenia. Czę-
sto wiąże się ono z innymi problemami zdrowotny-
mi (Geffken, Monaco, 1996). Jeśli jednak nie istnie-
ją specyficzne uwarunkowania fizyczne, nietrzyma-
nie kału kojarzy się z zaburzeniem zachowania lub
zaburzeniem opozycyjno-buntowniczym. Dotychczas
przeprowadzono niewiele badań pod kątem przy-
czyn i leczenia tego problemu.
Zaburzenia wydalania
Dla dzieci społeczeństw zachodnich pierwszą naj-
ważniejszą okazją do konfrontacji z oczekiwaniami
społecznymi dotyczącymi kontrolowania odruchów
jest trening czystości. W wieku trzech i pół roku
większość dzieci panuje nad własnym pęcherzem.
Jednak czasami nie dzieje się tak, jak zaplanowano.
Enurezę (nietrzymanie moczu) określa się jako mi-
mowolne oddawanie moczu przynajmniej dwa
razy w miesiącu u dzieci pomiędzy piątym a szó-
stym rokiem życia i przynajmniej raz w miesiącu
u starszych. Szacuje się, że od 3 do 7 milionów
dzieci w Stanach Zjednoczonych moczy się podczas
snu (Sheldon, 1996). Po ukończeniu szkoły podsta-
wowej liczba dzieci, które mają trudności z panowa-
niem nad oddawaniem moczu, wyraźnie spada.
W wieku dwunastu lat problem ten dotyczy tylko
8 procent chłopców i 4 procent dziewczynek (Fri-
man, Warzak, 1990). Zatem wraz z wiekiem obser-
wuje się znaczny spadek liczby przypadków mocze-
nia nocnego, a większość tych, których nadal to do-
tyczy w późniejszym okresie dzieciństwa, stanowią
chłopcy.
Jest to złożony problem ze względu na społeczne
skutki tego zaburzenia (Goin, 1998). Rodzice mają
pretensje o poplamione ubrania i pościele i często
wytykają dziecku niedojrzałość. Rówieśnicy i przy-
jaciele dokuczają tym, którym zdarzy się „wypa-
dek", zwłaszcza gdy wypadki zdarzają się regular-
nie. Cierpiące na to zaburzenie dzieci czują się nie-
zręcznie, przyjmując zaproszenie na nocleg u kole-
gów lub wyjazd na obóz. Społeczne konsekwencje
PRZYCZYNY ENUREZY
Odróżnia się enurezę pierwotną, gdy dziecko nigdy
nie nauczyło się panować nad oddawaniem moczu,
i enurezę wtórną, która występuje, mimo że dziecko
już opanowało tę umiejętność. Niektórzy przypusz-
czają, że przyczyną enurezy pierwotnej są nieprawi-
dłowości biologiczne, natomiast do powstania zabu-
rzenia wtórnego przyczyniają się czynniki psycho-
społeczne, takie jak stres.
Istnieją dowody na to, że w przypadku enurezy
mamy również do czynienia z czynnikami biolo-
gicznymi. Badania w zakresie genetyki zachowań
wskazują, że predyspozycje do moczenia się mogą
być dziedziczone. Około 75 procent dzieci cierpią-
cych na to zaburzenie ma krewnych pierwszego
stopnia, którzy borykali się z takim samym problem,
a zgodność w tym względzie pomiędzy bliźniętami
jednojajowymi jest większa niż w przypadku bliź-
niąt dwujajowych (Abe, Oda, Ikenaga, Yamada,
1993). Zatem im struktura genetyczna bardziej zbli-
żona do osoby cierpiącej na enurezę, tym większe
prawdopodobieństwo wystąpienia tego zaburzenia.
Ostatnie analizy sprzężeniowe wykazały związek
pomiędzy moczeniem nocnym a pewnymi obszara-
mi na chromosomach 8, 12 i 13 (von Gontard,
Lehmkuhl, 1997), lecz by to potwierdzić, trzeba
przeprowadzić dodatkowe badania.
Do powstania enurezy mogą się przyczynić tak-
że schorzenia fizyczne (Goin, 1998). Nierzadko za-
burzenie to występuje u dzieci, które przeszły cho-
robę zakłócającą porządek dnia, i pojawienie się
enurezy może być bezpośrednim skutkiem utraty fi-
370
ROZDZIAŁ
ENURE2A (MIMOWOLNE ODDAWANIE MOCZU)
A. Powtarzające się oddawanie moczu do łóżka lub
w ubranie (bez względu na to czy bezwiedne, czy in-
tencjonalne).
B. Zachowanie to jest znaczące z klinicznego punktu wi-
dzenia albo gdy pojawia się dwa razy w tygodniu
przez następne 3 miesiące, albo w przypadku towarzy-
szących mu, także znaczących z klinicznego punktu
widzenia, zaburzeń lub upośledzenia funkcjonowania
społecznego, edukacyjnego (zawodowego) i w innych
ważnych sferach życia.
C. Wiek chronologiczny wynosi przynajmniej 5 lat (lub
odpowiedni mu poziom rozwojowy).
D. Zachowanie nie jest wyłącznie wynikiem bezpośred-
nich fizjologicznych skutków działania pewnych sub-
stancji (np. środków moczopędnych lub ogólnej kon-
dycji zdrowotnej (np. cukrzycy, rozszczepienia rdzenia
kręgowego, napadów padaczkowych).
Określ typ:
Tylko nocne
Tylko dzienne
Nocne i dzienne
Źródło: APA. DSM-IY, 1994,
zycznych zdolności trzymania moczu. Jednak może
ona być także wynikiem stresu. Wyraźnych przykła-
dów potwierdzających rolę stresu dostarcza Dollin-
ger (1985), który badał skutki, jakie wywołała tra-
gedia, gdy dziecko zostało rażone piorunem i zabi-
te. Zebrał on dane na temat piąto- i szóstoklasistów,
którzy byli świadkami tego wydarzenia. Większość
z nich przyznawała się do poczucia lęku, zwłaszcza
podczas burzy, ale najbardziej wstrząśnięte dzieci
doświadczyły moczenia nocnego. Te oraz inne do-
wody świadczą o tym, że stres może wyzwalać po-
czątek enurezy.
Niektórzy badacze zasugerowali, że dzieci cier-
piące na to zaburzenie mogą być mniej wrażliwe na
bodźce sygnalizujące przepełnienie pęcherza, zwłasz-
cza podczas snu (Arajaervi, Kivalo, Nyberg, 1977).
Innymi słowy, ich organizmy mogą nie „słyszeć"
biologicznego budzika, który oznajmia, że nadszedł
czas, by wstać i udać się do toalety. Niezdolność do
przebudzenia się może wynikać także z tendencji do
pozostawania w fazie najgłębszego snu przez czas
dłuższy niż u przeciętnego dziecka (Sheldon, 1996).
Jak się później przekonamy, skuteczność podejścia
behawioralnego w leczeniu enurezy stanowi popar-
cie dla tej idei.
LECZENIE
Niektóre leki, mianowicie środki antydiuretyczne
(ograniczające ilość moczu) i przeciwdepresyjne, ta-
kie jak imipramina oraz inhibitory powtórnego
wychwytu serotoniny, przynajmniej na jakiś czas
mogą zahamować moczenie nocne (Wilens, Spen-
cer, Frazier, Biederman, 1998). Jednak często dzie-
ci zaczynają się znowu moczyć po odstawieniu le-
ków (zob. tabela 8-8). Niemniej kilka suchych
nocy może stanowić silny czynnik podnoszący ich
morale, zwłaszcza jeśli umożliwi to spędzenie
nocy u kolegi lub wyjazd na obóz bez lęku przed
kompromitacją. Przypomnijmy jednak, że środki
przeciwdepresyjne mają również skutki uboczne,
takie jak utrata wagi i problemy sercowo-naczynio-
we. U niektórych dzieci mogą one przewyższać
korzyści terapii farmakologicznej.
Z enurezą można skutecznie walczyć za pomocą
terapii behawioralnej, a jej skutki będą trwalsze niż
w przypadku podawania leków (Goin, 1998). Naj-
powszechniej stosuje się procedurę po raz pierwszy
opisaną ponad pięćdziesiąt lat temu (Mowrer, Mow-
rer, 1938). Dziecko śpi we własnym łóżku. Pod
prześcieradłem umieszcza się specjalną podkładkę,
która w razie zmoczenia zamyka nieszkodliwy ob-
wód elektryczny uruchamiający dzwonek budzący
dziecko, które następnie udaje się do toalety. Wiele
badań wykazało, że blisko 75 procent dzieci leczo-
nych metodą „dzwonka i podkładki" zyskuje kon-
trolę po dwóch tygodniach. Wskaźnik nawrotów
sięga 35 procent, ale można go zmniejszyć o 15 do
25 procent, wydłużając terapię lub stosując dodatko-
wą „wzmacniającą" dawkę leczenia (Doleys, 1979;
ZABURZENIA WCZESNODZIECIĘCE
371
R
Tabela 8-8. Enureza (mimowolne oddawanie moczu)
Terapia behawioralna
Desmopresyna*
Poprawa
U około 70-98% znaczna poprawa
U około 25%
znaczna poprawa lub wyleczenie
lub wyleczenie
Niebezpieczeństwo nawrotu**
Niskie
Wysokie
Skutki uboczne
Niskie
Łagodne
fCoszty
Umiarkowane
Niewysokie
Czas trwania***
Miesiące
Miesiące
Ogólna ocena
Doskonała
Użyteczna
* Lek antydiuretyczny stosowany w leczeniu enurezy.
** Nawrót po przerwaniu leczenia.
*** Czas wymagany do uzyskania maksymalnych efektów.
Źródło: wg Thompson, Rey, 1995, s. 266-271; skorygowano na podstawie MofTitt, 1997b.
Houts, 1991). Terapia behawioralna przynosi najlep-
sze skutki u dzieci poniżej dwunastego roku życia
(Bath, Morton, Uing, Williams, 1996).
Jąkanie
Jąkanie lub zacinanie stanowi znaczne zaburzenie
rytmu mowy. O ile większość dzieci przechodzi
przejściowy okres wahania się nad pewnymi słowa-
mi, o tyle dysrytmia u jąkających się jest bardziej
widoczna i przewlekła. Często poważny problem
stanowi pierwsza spółgłoska pewnego słowa. „N-n-
-n-nie wiem, co z-z-zrobić!" jest typowym trudnym
zdaniem, któremu często towarzyszy zaczerwienie-
nie lub ból widoczne na twarzy.
Jąkanie się jest rozpoznawane u około 1 procen-
ta dzieci, a następne 4 do 5 procent doświadcza
przejściowego okresu jąkania się dłuższego niż
sześć miesięcy. Zwykle pierwsze oznaki jąkania za-
uważane są przed trzecim rokiem życia. Z niezna-
nych przyczyn cztery razy częściej dotyczy ono
chłopców niż dziewczynek. Przyczyny jąkania się
są nadal nieznane, chociaż podejrzewa się nieprawi-
dłowości w obrębie lewej półkuli (Ludlow, 1999).
Pewna rolę odgrywają tu także czynniki genetycz-
ne. Dzieci jąkające się często mają krewnych bory-
kających się z tym samym problemem (Ambrose,
Yairi, Cox, 1993). Tak jak inne zaburzenia fizyczne,
jąkanie pociąga za sobą skutki psychiczne. Dzieci
jąkające się wystawiają na ciężką próbę cierpliwość
kolegów i nauczycieli. Często są wyśmiewane i od-
trącane przez rówieśników. Nauczyciele mogą uni-
kać odpytywania ich w czasie zajęć, a to może spo-
wodować spadek ich zainteresowania nauką i obni-
żenie osiągnięć. Nic więc dziwnego, że większość
stale jąkających się dzieci cierpi także z powodu
różnego rodzaju lęków, a wiele popada w depresję
(Watson, Miller, 1994).
LECZENIE
Zanim dziecko jąkające się zacznie szukać pomocy,
prawdopodobnie doświadcza znacznego napięcia,
które wynika z jego problemów z mową, jak rów-
nież potęguje je. Z tego powodu większość zabie-
gów terapeutycznych łączy doradztwo psychotera-
peutyczne z technikami reedukacyjnymi. Te drugie
mają na celu odciągnąć uwagę jąkającego się od
tego zaburzenia podczas uczenia go płynności
w mówieniu.
Szczególnie obiecujące zdają się trzy techniki.
Pierwsza nosi nazwę opóźnionej słuchowej reakcji
zwrotnej i polega na odsłuchiwaniu własnej mowy
odtwarzanej przez słuchawki z opóźnieniem 0,1 se-
kundy. Kiedy osoba płynnie mówiąca słyszy opóź-
nioną w ten sposób swoją mowę, zaczyna się moc-
372
ROZDZIAŁ 8
JĄKANIE SIĘ
A. Zakłócenie normalnej płynności i wzorca prędkości
mowy (niewłaściwe dla wieku jednostki), charaktery-
zujące się częstym występowaniem jednej lub więcej
z następujących sytuacji: (1) powtarzanie dźwięków
i sylab, (2) przeciąganie dźwięków, (3) wtrącanie, (4)
łamanie słów (np. robienie pauzy w obrębie słowa), (5)
słyszalne lub ciche blokady (wypełnione lub niewypeł-
nione pauzy w mowie), (6) opisywanie (podstawianie
wyrazów w celu uniknięcia potrzeby wymawiania pro-
blematycznych słów), (7) wymawianie słów przy nad-
miernym napięciu fizycznym, (8) powtarzanie całych
wyrazów jednosylabowych (np. „Ja-ja-ja-ja go-go-go
nie widzę").
B. Zaburzenie płynności przeszkadza w zdobywaniu osiąg-
nięć edukacyjnych i zawodowych lub w komunikacji
społecznej.
C. Jeśli dochodzi do niedoboru koordynacji ośrodków
mowy i ruchu lub deficytu sensorycznego, utrudnienia
w mowie przewyższają te, które zwykle kojarzone są
z tymi problemami.
Źródło: APA, DSM-IV, 1994.
no jąkać. Lecz jeśli własnych wypowiedzi słucha
osoba jąkająca się, nabiera niemal całkowitej płyn-
ności. To paradoksalne odkrycie pokazuje, że me-
chanizm zwrotny własnej mowy jednostki przyczy-
nia się do jąkania i że każdorazowe nakładanie się
na ten impuls zwrotny redukuje je. Problem oczy-
wiście stanowi impuls zwrotny poza sytuacją tera-
peutyczną. Technika opóźnionej reakcji słuchowej
działa całkiem dobrze w ośrodku klinicznym, ale
korzyści te trudno przenieść poza jego mury.
Technika cienia to wariant techniki opóźnionej
słuchowej reakcji zwrotnej. W tym wypadku tera-
peuta czyta tekst z książki, a pacjent (nie czytając)
zaraz powtarza jego słowa. Wymaga to od jąkające-
go się skupienia na tym, co mówi terapeuta, i w tym
czasie ignorowania własnej wady. Kilka badań
wskazało na użyteczność tej metody (Cherry, Say-
ers, 1956; Kondas, 1997).
Trzecia metoda, nazwana rytmicznym sylabizo-
waniem, wymaga od jąkającego się mówienia
w rytm odmierzany metronomem lub biperem dźwię-
czącym mu do ucha. Ta procedura także ma na celu
odwrócenie uwagi jąkającego się od jego przypadło-
ści. W połączeniu z systemem nagradzania pozwa-
lającym na utrzymanie stanu wolnego jąkania tech-
nika ta okazała się stosunkowo skuteczna (Ingham,
Andrews, Winkler, 1972; Meyer, Mair, 1963).
Bez względu na to, czy jąkanie wystąpiło po raz
pierwszy w dzieciństwie, czy w dorosłości, leczenie
przynosi znaczną poprawę średnio w około 70 pro-
centach przypadków (Conture, 1996). Zważywszy
na ogromne problemy komunikacyjne spowodowa-
ne tym zaburzeniem, bez wątpienia warto mieć na
uwadze problem dostępności terapii.
Tiki
Tik stanowi pojawiający się nagle i powtarzający
się mimowolny ruch lub wydawany dźwięk. Do ti-
ków ruchowych zalicza się: mruganie, potrząsanie
szyją i grymasy twarzy. Do powszechnych tików
głosowych należą: pochrząkiwanie, pociąganie no-
sem i szczekanie. Chociaż cierpiący na tiki nie oka-
zują ich nieprzerwanie, to nie mają oni władzy nad
ich występowaniem. Nasilają się one w warunkach
stresu i rzadko pojawiają się podczas snu. Spora-
dyczne tiki są stosunkowo powszechne u dzieci,
z których 12 do 24 procent prezentuje ich łagodne
formy w określonych sytuacjach (Ollendick, Ollen-
dick, 1990). Tiki z większą częstotliwością wystę-
pują w trakcie innych zaburzeń psychicznych. Zabu-
rzeniem najszerzej poznanym pośród tych, w któ-
rych one się ujawniają, jest zespół Tourette'a.
ZESPÓŁ TOURETTE'A
Do głównych symptomów zespołu Tourette'a zali-
cza się mnogość tików ruchowych i przynajmniej
jeden tik głosowy. Występują one wielokrotnie
w ciągu dnia. By spełnić kryteria DSM-IV, jednost-
ka musi ujawniać symptomy przynajmniej przez rok
i muszą one być przyczyną niepokoju lub pewnego
ZABURZENIA WCZESNODZIECIĘCE
373
upośledzenia funkcjonowania. Ponadto kryteria dia-
gnostyczne określają, że zaburzenie musi pojawić
się przed osiemnastym rokiem życia. Typowy wiek
pojawienia się tego zaburzenia u dziecka to siedem
lat. Według DSM-IV częstość występowania zespo-
łu Tourette'a mieści się w przedziale od 0,04 do
0,05 procent, jednak najnowsze szacunki określają
ją w przedziale od 0,5 do 1 procenta (Zohar i in.,
1999). Wiele cierpiących na to zaburzenie dzieci
cierpi jednocześnie na natręctwa myślowe i czynno-
ści przymusowe. Częściej obserwuje sieje u chłop-
ców niż u dziewczynek. Typowy przykład stanowi
przypadek Eddiego:
U Eddiego pierwszy tik ruchowy pojawił się w wie-
ku sześciu lat. Mrugał od dziesięciu do dwudzie-
stu razy, następnie kilkakrotnie lekko pochrząki-
wał. Zaobserwowawszy to kilka razy, rodzice za-
częli pytać go, dlaczego to robi, i zachęcać, by
przestał. Mimo że Eddie przytakiwał, mówiąc
„OK", jakby miał nad tym rzeczywiście jakąkol-
wiek władzę, nie następowało ograniczenie tików.
W zasadzie tiki stawały się dłuższe i częstsze. Kil-
ka tygodni później mruganiu zaczęło towarzyszyć
wielokrotne wymawianie pojedynczego słowa.
Zwykle w momencie pojawienia się mrugania,
i Eddie powtarzał „OK", jak gdyby przewidując re-
akcje rodziców. Rodzice zdali sobie sprawę z tego,
że nie jest on w stanie zapanować nad tymi tika-
mi. Ponadto tiki nasilały się w sytuacji stresowej.
Rodzice umówili się na wizytę u pediatry. Zanim
tydzień później poszli z nim do lekarza, Eddie
nabył już kilka innych tików głosowych. Najtrud-
niejsze do zniesienia było powtarzanie przez nie-
go, podczas mrugania, wulgarnych słów czteroli-
terowych.
Lekarz chłopca podejrzewał zespół Tourette'a
i skierował go na dalsze badania do specjalisty.
Diagnoza się potwierdziła i Eddie został poddany
terapii z wykorzystaniem leków przeciwpsycho-
tycznych. Tiki we wczesnej fazie okresu dojrze-
wania nie przestały się pojawiać, lecz kiedy brał
leki, ich intensywność malała. Musiał uczęszczać
na specjalne zajęcia dla dzieci z problemami
w nauce, i to nie dlatego, że miał jakiekolwiek
braki w edukacji, ale dlatego, że jego zachowanie
rozpraszało innych uczniów. Zwykle dotyczyło to
jego tików głosowych, które obejmowały także
przekleństwa.
Gdy zbliżały się czternaste urodziny Eddiego,
uciążliwość i częstotliwość jego tików zaczęła
stopniowo maleć. Zanim skończył piętnaście lat,
jego tiki były już tak rzadkie, że początkowo
zmniejszono dawkowanie, a następnie zupełnie
zaniechano podawania leków przeciwpsychotycz-
nych. W dziesiątej klasie powrócił do normalnych
zajęć szkolnych.
Najbardziej dramatyczny i sprawiający najwięcej
kłopotów objaw zespołu Tourette'a to koprolalia,
przymus wypowiadania wulgarnych słów. Chociaż
dotyczy ona jedynie mniejszości cierpiących na to
zaburzenie, jest ona tak uciążliwa w sytuacjach pu-
blicznych, że media poświęciły jej sporo uwagi.
W przypadku Eddiego skutkiem koprolalii było
umieszczenie go w klasie specjalnej. Na szczęście,
podobnie jak u Eddiego, symptomy u większości
dzieci z zaburzeniem Tourette'a słabną wraz z wie-
kiem. Nikt nie wie, dlaczego tak się dzieje, chociaż
uważa się, że wynika to z dojrzewania niektórych
obwodów łączących obszary podkorowe i korowe
mózgu.
Przyczyny. Obecne teorie na temat powstawania
zespołu Tourette'a skupiają się na obszarach podko-
rowych, zwłaszcza na zwojach podstawy mózgu,
w których znajdują się skupiska receptorów dopami-
ny (Peterson i in., 1999). Wskazuje się również na
pewne znaczenie wzgórza. Te szczególne obszary
odgrywają znaczącą rolę w kontrolowaniu ruchów
kończyn i twarzy. Uzasadnione jest zatem, że nie-
prawidłowości w tych obszarach mogą przyczyniać
się do niezdolności panowania nad ruchami, obja-
wiającej się mimowolnymi dźwiękami oraz ruchami
kończyn i twarzy. Ostatnio zaczęto stosować tech-
niki neuroobrazowania w celu badania pracy mózgu
w czasie, gdy cierpiący na zespół Tourette'a dozna-
ją tików (Heinz i in., 1998). Podczas tików głoso-
wych zaobserwowano wzrost aktywności śródmó-
zgowia, zwłaszcza wzgórza. Z wykorzystaniem
funkcjonalnego neuroobrazowania w badaniu tików
wiąże się wielkie nadzieje na znalezienie przyczyn
tego zespołu.
W etiologii zespołu Tourette'a często pewną rolę
odgrywają także czynniki genetyczne (Pauls, Also-
brook, Gelernter, Leckman, 1999). Geny i środowi-
sko oddziałują na siebie wzajemnie, określając feno-
374
ROZDZIAŁ 8
ZESPÓŁ TOURETTE'A
A. W trakcie choroby występuje wiele tików ruchowych
oraz jeden lub więcej tików głosowych, chociaż nie-
koniecznie jednocześnie. (Tik stanowią nagle, gwał-
towne, nawracające, arytmiczne stereotypowe ruchy
lub wokalizacje).
B. Tiki pojawiają się wielokrotnie w ciągu dnia (zwykle
podczas ataku) niemalże codziennie lub nieregularnie
przez ponad jeden rok i w tym okresie nie istnieją
przerwy dłuższe niż 3 kolejne miesiące.
C. Zaburzenie to wywołuje niepokój i znaczne upośledze-
nie w sferze społecznej, zawodowej i innych ważnych
obszarach funkcjonowania.
D. Początek przed 18 rokiem życia.
E. Zaburzenie to nie jest wynikiem bezpośrednich fizjo-
logicznych skutków działania pewnych substancji (np.
środków pobudzających) ani ogólnego stanu zdrowia
(np. choroby Huntingtona lub powirusowego zapalenia
opon mózgowych).
Źródło: APA, DSM-W, 1994.
typowy wyraz genotypu. Badania nad bliźniętami
z zespołem Tourette'a wykazały u bliźniąt jednoja-
j owych współczynnik zgodności pod względem
tego zaburzenia w wysokości 50 procent, natomiast
u bliźniąt dwujajowych poniżej 10 procent (Hyde,
Aaronson, Randolph, Rickler, Weinberger, 1992).
Jeśli weźmie się pod uwagę wszystkie zaburzenia,
w których występują tiki, to współczynnik zgodno-
ści u bliźniąt jednojajowych wzrasta do poziomu
prawie 80 procent, natomiast u dwujajowycyh do
około 25 procent. Mimo że wyniki te sugerują
przede wszystkim wpływ struktur genetycznych na
wystąpienie zespołu Tourette'a, wskazują równo-
cześnie, że czynniki niegenetyczne także muszą od-
grywać ważną rolę, gdyż zaledwie połowa bliźniąt
jednojajowych wykazuje zgodność pod względem
wystąpienia tego zaburzenia, a nawet obserwuje się
pomiędzy nimi znaczne zróżnicowanie, jeżeli cho-
dzi o częstotliwość, intensywność i charakter tików,
pomimo jednakowego dziedzictwa genetycznego.
Ponadto w wielu przypadkach brak jakichkolwiek
dowodów na występowanie tego zaburzenia w ro-
dzinie, co wskazuje na rolę czynników środowisko-
wych, takich jak uszkodzenie mózgu, w etiologii
tego zaburzenia.
Leczenie. Stosowanie leków blokujących recep-
tory dopaminy typu D2 jest nadal najskuteczniejszą
formą leczenia zespołu Tourette'a (Tourette Syndro-
me Study Group, 1999). Najczęściej sięga się po
leki przeciwpsychotyczne. Skuteczność ta doprowa-
dziła wielu badaczy do wniosku, że zespół ten może
mieć wiele wspólnych cech z zaburzeniami psycho-
tycznymi. Techniki behawioralne i procedury obni-
żania poziomu stresu również okazały się użytecz-
ne w leczeniu tików (King, Scahill, Findley, Cohen,
1999). Techniki te zwykle stosuje się w połączeniu
z terapią farmakologiczną.
Destrukcyjne zaburzenia zachowania
Objawy destrukcyjnych zaburzeń zachowania za-
czynają się pojawiać się w wieku przedszkolnym
lub na początku szkoły podstawowej. W przeci-
wieństwie do zaburzeń emocjonalnych, wszystkie
przypadki zaburzeń sklasyfikowanych jako destruk-
cyjne częściej dotyczą chłopców niż dziewczynek.
Istnieją trzy typy destrukcyjnych zaburzeń zachowa-
nia Zaburzenia zachowania (conduct disorders)
charakteryzują się trwałym zachowaniem polegają-
cym na pogwałceniu praw innych osób i podstawo-
wych norm społecznych. Dzieci z zaburzeniem za-
chowania często popadają w konflikt z prawem,
a niektóre stają się przestępcami. Zaburzenie opo-
zycyjno-buntownicze obejmuje brak posłuszeń-
stwa, lecz nie dochodzi do pogwałcenia praw in-
nych. Dzieci prezentują wzorzec zachowań negaty-
wistycznych, wrogich i buntowniczych. Trzecie za-
burzenie w kategorii zaburzeń destrukcyjnych sta-
nowi zespól deficytu uwagi z nadruchliwością
(ADHD). Charakteryzuje się on impulsywnością,
ZABURZENIA WCZESNODZIECIĘCE
375
brakiem uwagi i nadpobudliwością. Jest to najczę-
ściej diagnozowane zaburzenie u dzieci przed roz-
poczęciem okresu dojrzewania.
Zaburzenie zachowania
Podczas omawiania zaburzenia zachowania należy
mieć na uwadze, że większość dzieci, w tym lub
innym czasie, łamie najistotniejsze reguły zachowa-
nia. Ankieta skierowana do 1425 brytyjskich chłop-
ców w wieku od trzynastu do szesnastu lat, pocho-
dzących ze wszystkich grup socjoekonomicznych,
ujawniła, że 98 procent badanych przyznało się do
zatrzymania czegoś, co do nich nie należało (Bel-
son, 1975). Tylko w 40 procentach przypadków
były to przedmioty przekraczające wartość dwóch
dolarów, ale mimo to wskaźnik nieuczciwości tych
dzieci jest dość wysoki. Podobne rezultaty uzyska-
no w innych krajach. Na przykład, około 89 procent
Norwegów i Szwedów w wieku od dziewięciu do
czternastu lat przyznało się do drobnych wykroczeń
(Elmhorn, 1965). Bez względu na to, czy to dobrze
czy źle, wydaje się, że kradzież stanowi element
rozwoju dziecka. Jednak te wykroczenia to przypad-
ki odosobnione. Dzieci spełniające kryteria diagno-
styczne zaburzeń zachowania niejednokrot-
nie łamią najbardziej podstawowe normy relacji
międzyludzkich. Często okazują agresję fizyczną
i okrucieństwo wobec innych. Kłamstwo i oszustwo
może stać się ich nawykiem.
Wskaźnik zaburzenia zachowania obrazuje wy-
raźne zróżnicowanie płciowe. Występuje ono przy-
najmniej trzy razy częściej u chłopców niż u dziew-
czynek; 6 do 16 procent chłopców odpowiada kry-
teriom diagnostycznym, w przypadku dziewczynek
zaś jest to 2 do 9 procent (APA, 1994; Robins, 1991;
Smith, 1998). Zatem płeć to jeden z najistotniej-
szych czynników pozwalających przewidzieć za-
burzenie zachowania. Zróżnicowaniu płciowemu
ulega także wzorzec zachowań. Dziewczęta rza-
dziej okazują agresję fizyczną, za to częściej kła-
mią i chodzą na wagary. Poniżej omówimy kilka
czynników przyczyniających się do tego typu zróż-
nicowania.
Wzorzec zachowań kojarzony z zaburzeniem za-
chowania wraz z wiekiem ulega zmianom (John-
ston, Ohan, 1999). We wczesnym lub średnim okre-
sie dzieciństwa najczęściej przyjmuje formy kłam-
stwa, bójek i agresji wobec zwierząt. W okresie do-
rastania wskaźnik zaburzenia drastycznie wzrasta
i problemy z zachowaniem stają się coraz poważ-
niejsze. Niektóre z tych dzieci angażują się w napa-
dy uliczne, napady z bronią w ręku, a nawet gwałty.
Dzieci z zaburzeniem zachowania stanowią grupę
podwyższonego ryzyka wystąpienia aspołecznego
zaburzenia osobowości w wieku dorosłym (Lang-
behn, Cadoret, Yates, Troughton, Stewart, 1998).
W zasadzie wystąpienie zaburzenia zachowania
przed ukończeniem piętnastego roku życia stanowi
kryterium diagnostyczne aspołecznego zaburzenia
osobowości (zob. rozdział 9). Poniższy przypadek
może być reprezentatywny dla jednego typu zabu-
rzenia zachowania:
Derrick był zawsze mały, jak na swój wiek, jednak
według jego matki nigdy nie brakowało mu ener-
gii. Od momentu jak zaczął chodzić, stale do
wszystkiego się mieszał. Nie było w nim lęku.
Wydawało się, że nic go nie martwi, nawet kary
cielesne. Nauczyciele powiedzieli, że w przedszko-
lu przejawiał agresję fizyczną i odbierał innym
dzieciom różne przedmioty. Cechą, która chroniła
Derricka przed odrzuceniem przez innych chłop-
ców, był jego bystry dowcip. Pełnił rolę klasowego
klowna.
Jego rodzice rozwiedli się, gdy był jeszcze
dzieckiem. Mieszkał z matką, dwoma starszymi
braćmi i siostrą. Wykarmienie i ubranie całej gro-
madki stanowiło dla matki Derricka poważne wy-
zwanie. Pracowała w niepełnym wymiarze godzin,
a od czasu do czasu jej były mąż dawał jej pienią-
dze na dzieci. Mimo że jej najmłodszy syn sprawiał
problemy wychowawcze, pozostawał z nią w bli-
skich stosunkach.
Zanim doszedł do trzeciej klasy, zapracował już
w szkole na miano trudnego dziecka. Został na ty-
dzień zawieszony w prawach ucznia za zdemolowa-
nie klasy. W ciągu roku szkolnego jego zachowa-
nie uległo poprawie. Jednak w czwartej klasie znów
go zawieszono — tym razem za opuszczenie tere-
nu szkoły w czasie zajęć. Aż do szóstej klasy nie
miał problemów z policją. Miejscowy kupiec oskar-
żył go o kradzież w sklepie. Ojciec Derricka przy-
był na przesłuchanie w sądzie dla nieletnich i prze-
konał sędziego, że będzie spędzał z synem więcej
376
ROZDZIAŁ 8
y.3j w:
ZABURZENIE ZACHOWANIA
A. Powtarzający się i trwały wzorzec zachowania, w któ-
rym dochodzi do pogwałcenia podstawowych praw in-
nych ludzi oraz głównych właściwych dla danego wie-
ku norm społecznych i reguł, objawiający się wystę-
powaniem w ciągu ostatnich 12 miesięcy trzech (lub
więcej) z poniższych kryteriów, z czego przynajmniej
jeden dało się zaobserwować w ciągu ostatnich 6 mie-
sięcy: Agresja wobec ludzi i zwierząt — (1) często
znęca się, grozi lub zastrasza innych; (2) często rozpo-
czyna bezpośrednie bójki; (3) używa broni, którą może
wyrządzić poważną krzywdę (np. kija baseballowego,
cegły, stłuczonej butelki, noża, broni palnej); (4) oka-
zuje fizyczne okrucieństwo wobec innych ludzi; (5)
okazuje fizyczne okrucieństwo wobec zwierząt; (6)
kradnie w bezpośredniej konfrontacji z ofiarą (np.: do-
konuje rozbojów ulicznych, wyrywa torebki, wymusza
pieniądze, dokonuje napadu z bronią w ręku); (7) zmu-
sza kogoś do stosunku płciowego. Wandalizm — (8)
celowo angażuje się w podpalenie z zamiarem spowo-
dowania poważnych zniszczeń; (9) z rozwagą dokonuje
zniszczenia cudzej własności (w sposób inny niż pod-
palenie). Oszustwo i kradzież — (10) włamuje się do
czyjegoś mieszkania, budynku lub samochodu; (11)
często kłamie w celu otrzymania pewnych dóbr, przy-
sług lub w celu uniknięcia zobowiązań (np. „kantuje");
(12) kradnie przedmioty niebagatelnej wartości, nie
konfrontując się z ofiarą (kradzież sklepowa, lecz z po-
minięciem włamania; fałszerstwo). Poważne pogwał-
cenie reguł — (13) od 13 roku życia często spędza
noce poza domem bez pozwolenia rodziców; (14)
przynajmniej dwa razy uciekał w nocy z domu swoich
rodziców lub rodziców przybranych (łub raz na dłuż-
szy okres); (15) począwszy od 13 roku życia często
wagaruje.
B. To zaburzenie zachowania powoduje znaczące z kli-
nicznego punktu widzenia upośledzenie funkcjonowa-
nia społecznego, edukacyjnego i zawodowego.
C. Jeśli cierpiący na nie ma ukończone 18 lat, nie spełnia
kryteriów aspołecznego zaburzenia osobowości.
Ż ró d 1 o: APA, DSM-IY, 1994.
czasu, ściślej nadzorując jego zachowanie. Przez
blisko rok rzeczywiście odwiedzał go częściej.
Mniej więcej w tym samym czasie, gdy Derrick
przeszedł do ósmej klasy, jego ojciec stracił pracę
i przeprowadził się do innego stanu ze swoją nową
narzeczoną.
W szkole średniej skargi nauczycieli na niepo-
słuszeństwo i agresywne zachowanie Derricka na-
siliły się i dyrektor zaproponował odesłanie go do
specjalnej szkoły dla dzieci mających problemy
z zachowaniem. Matka Derricka uważa, że właśnie
przebywanie w obecności innych dzieci w tej szko-
le pogorszyło sytuację. Derrick zaczął palić papie-
rosy i marihuanę, zaczął łamać zakaz przebywania
poza domem w późnych godzinach wieczornych
i zadawać się z grupą starszych chłopców, którzy
zawsze ściągali na siebie kłopoty. Zaraz po tym jak
Derrick skończył piętnaście lat, do jego matki za-
dzwonił z pogróżkami ojciec dziewczyny z sąsiedz-
twa. Zapowiedział, że zastrzeli chłopca, jeśli ten nie
będzie trzymał się z dala od jego córki.
W szesnastym roku życia Derrick zadurzył się
w dwudziestoletniej dziewczynie. Chociaż jego
matka nie aprobowała tego związku, wydawało się,
że chłopak się ustatkował. Była to jednak cisza
przed burzą. Zanim skończył siedemnaście lat, po-
rzucił szkołę, a w następnym tygodniu został aresz-
towany za włamanie. Znów jednak przydał mu się
jego urok osobisty: zdołał przekonać sędziego, że
powinien dostać nadzór kuratorski, zamiast trafić
do aresztu. Podczas pierwszego wywiadu nadzoru-
jący funkcjonariusz był pod wrażeniem jego do-
brych manier i inteligencji. Zdawało się, że Derrick
posiada bazę umożliwiającą mu powrót na właści-
wą drogę.
PODTYPY ZABURZENIA ZACHOWANIA
Podczas prowadzenia badań podłużnych badacze
odkrywali kilka podtypów zaburzenia zachowania.
Jeden z nich obejmuje dzieci z trwałymi tendencja-
mi antyspołecznymi i agresywnymi w okresie od
dzieciństwa do wkroczenia w wiek dorosły (Hues-
mann, Eron, Lefkowitz, Walder, 1984; Moffitt,
1997a). Około połowy dzieci spełniających kryteria
diagnostyczne zaburzenia zachowania w końcu zo-
ZABURZENIA WCZESNODZIECIĘCE
377
staje sklasyfikowana jako młodociani przestępcy,
a u 30 do 40 procent tych dzieci dochodzi do
powstania aspołecznego zaburzenia osobowości
w wieku dorosłym (Myers, Stewart, Brown, 1998).
Inny podtyp obejmuje osoby, które nie zostały skla-
syfikowane jako młodociani przestępcy, lecz u któ-
rych w okresie dzieciństwa obserwuje się problemy
z zachowaniem i którzy nadal doświadczają chro-
nicznych trudności w funkcjonowaniu społecznym,
takich jak kłopoty z utrzymaniem stałego zatrudnie-
nia, burzliwe problemy osobiste, objawiają agresję
fizyczną lub znęcają się nad małżonkiem (Zoccolil-
lo, Pickles, Quinton, Rutter, 1992). Jak opisano po-
wyżej, kryminalne zapędy Derricka są typowe dla
dzieci z zaburzeniem zachowania, które podobne
problemy mają także w wieku dorosłym.
Do najmocniejszych czynników pozwalających
przewidzieć, które dzieci z trwałym zaburzeniem
zachowania zejdą na drogę przestępstwa należą:
(1) większa częstotliwość aktów dewiacji w dzie-
ciństwie, (2) duża różnorodność problemów z za-
chowaniem, (3) problemy z zachowaniem w róż-
nych środowiskach, (4) wczesne pojawienie się ak-
tów dewiacji oraz (5) współwystepowanie zaburze-
nia zachowania z takimi cechami, jak impulsyw-
ność i niedobór poznawczy (Lipsey, Derzon, 1998;
Loeber, 1990; Lynam, 1998; Rogers, Johansen,
Chang, Salekin, 1997). Śledząc przebieg rozwoju
Derricka do czternastego roku życia, bez wątpienia
można stwierdzić, że znajdował się on w grupie ry-
zyka wystąpienia trwałych problemów z zachowa-
niem.
Trzeci podtyp zaburzeń zachowania ma o wiele
lepsze perspektywy; w dzieciństwie tych osób przy-
padków nie stwierdza się jakichkolwiek niepokoją-
cych zdarzeń, po czym w okresie dorastania poja-
wiają się problemy z zachowaniem. Jeśli początek
zaburzeń zachowania nie nastąpi wcześniej niż
w wieku dojrzewania, są większe szansę na to, że
będą one krótkotrwałe (Moffitt, 1997a). Prawdopo-
dobnie te przejściowe problemy stanowią dla części
młodzieży sposób podkreślenia własnej niezależno-
ści (Seiffge-Krenke, 1993). Jednak pocieszające jest
to, że większość młodych ludzi, którzy swoje skłon-
ności ujawnili po raz pierwszy w okresie dorastania,
nie będzie wykazywać poważniejszych tendencji
aspołecznych w wieku dorosłym.
Chociaż większość młodzieży z zaburzeniem za-
chowania nie popełnia poważnych przestępstw, ist-
nieje mała grupa dzieci posuwających się do śmier-
cionośnych aktów agresji, zanim wkroczą w wiek
dorosły. W ostatnich latach nagłówki gazet sygnali-
zowały zajścia, w których agresywne zachowania
młodzieży prowadziły do czyjejś śmierci. Efekt tych
tytułów był elektryzujący, gdyż podminowywały
one funkcjonujące w wielu z nas przypuszczenia do-
tyczące istoty dzieciństwa. Rozważmy następujące
przypadki:
„Kip" Kinkel. Młodszy z dwojga rodzeństwa, pięt-
nastoletni Kipland Kinkel (przez rówieśników zwa-
ny „Kip") pochodził z rodziny należącej do klasy
średniej zamieszkującej rolnicze Springfield w sta-
nie Oregon. Jego rodzice byli nauczycielami, ludź-
mi szanowanymi i angażującymi się w liczne dzia-
łania tamtejszej społeczności. Jego starsza siostra
była ładną i lubianą uczennicą. O Kipie natomiast
mówiono, że jest agresywny wobec innych i że
przeklina dorosłych. Mimo że był niezdarny i mały
jak na swój wiek, w szkole podobno ogłoszono go
„Tym, który w przyszłości rozpęta trzecią wojnę
światową". W pewnym momencie przepisano mu
ritalin, by poprawić jego zachowanie w szkole,
a rodzice zaczęli chodzić z nim do poradni, by za-
panować nad jego gniewem.
Rówieśnicy ze szkoły średniej poinformowali,
że bardzo interesowała go przemoc, a fascynowały
go bomby. Za pomocą domowego komputera zdo-
był informacje na temat budowania ładunków wy-
buchowych. Mówił kolegom, że lubi torturować
i ranić zwierzęta. Podobno zabijał koty przez ścię-
cie głowy, którą nabijał następnie na kij. Kiedy Kip
zaczął wykazywać duże zainteresowanie bronią,
jego ojciec w końcu dał za wygraną i kupił pistolet
na prezent dla syna. Miał nadzieję, że umożliwi
w ten sposób chłopcu nauczenie się bezpiecznego
posługiwania bronią.
W maju 1998 roku Kip został relegowany ze
szkoły za przyniesienie na lekcje broni. 19 maja
rodzice odebrali mu ją, za karę. Następnej nocy,
20 maja, Kip śmiertelnie postrzelił oboje rodzi-
ców. Po ich zamordowaniu rozmawiał z kolegą
przez telefon i oglądał telewizję. Następnego dnia
zabrał pistolet do szkoły, wszedł do stołówki
i otworzył ogień, zabijając dwóch i raniąc dwu-
378
ROZDZIAŁ 8
dziestu dwóch uczniów (wg „Time Magazine",
6 lipca 1998).
Lukę Woodham. Lukę Woodham mieszkał z roz-
wiedzioną matką w małym miasteczku Pearl, w sta-
nie Missisipi. Często wyszydzany i nie lubiany
przez inne dzieci, szesnastoletni chłopak cierpiał na
nadwagę i nosił okulary. Określano go jako zamk-
niętego w sobie i cichego ucznia. Nie miał zbyt
wielu okazji do kontaktów społecznych, więc kie-
dy pewna dziewczyna ze szkoły zaproponowała mu
przyjaźń, zaprosił ją na randkę. Jego matka często
nalegała, by towarzyszyć im podczas kolejnych
spotkań. Lukę uważał mamę za nadopiekuńczą
i kiedyś powiedział, że jej nienawidzi. Po kilku
miesiącach dziewczyna zerwała z nim.
Lukę był członkiem samozwańczego „demo-
nicznego kultu", który tworzył wraz z innymi
chłopcami uważanymi przez rówieśników za nie-
ciekawych. Pociągała ich przemoc. Planowali na-
wet brutalne działania wymierzone w znajdujących
się na liście „wrogów". Sam Lukę miał skłonności
do rozładowywania agresji na zwierzętach. Zabił
własnego psa, Sparkle'a, bijąc go, podpalając, a na-
stępnie wrzucając do stawu, gdzie zwierzę utonęło.
Później chwalił się tym czynem.
1 października 1997 roku po przebudzeniu za-
sztyletował śpiącą jeszcze matkę. Potem ze strzel-
bą myśliwską ukrytą pod płaszczem poszedł do
szkoły. Wszedł prosto do stołówki i zaczął strzelać.
Zabił dwoje uczniów — w tym dziewczynę, która
jako jedyna z nim się umówiła — i siedmiu ranił
(„Washington Post", 6 października 1997).
Michael Carneal. Czternastoletni Michael Carneal
mieszkał z rodzicami i starszą siostrą w West Pa-
ducah, w stanie Kentucky. Siostra chodziła do tej
samej szkoły co on. Jednak oboje diametralnie się
różnili. Michael miał niewielu przyjaciół i nauka
nie przychodziła mu łatwo. Rówieśnicy często go
prowokowali i mu grozili. Chociaż miał opinię
dowcipnisia, był mały jak na swój wiek i martwiło
go to, że inni o nim mówią. Zorganizowane zajęcia
grupowe nie przyciągały jego uwagi. Często popa-
dał w depresję, wolał pozostawać sam i spędzać
czas w domu na brutalnych grach wideo. Nierzad-
ko wyrażał brutalne myśli i mówił o wrzucaniu dla
zabawy kota w ogień.
W bardzo młodym wieku podczas letnich obo-
zów Michael zaczął uczyć się posługiwania bronią.
Również sąsiad zabierał go na strzelnice i na polo-
wania. W wieku czternastu lat Michael miał już
spore doświadczenie w posługiwaniu się bronią.
Pewnego razu wyciągnął w szkole pistolet w kie-
runku kilkorga dzieci grożących mu pobiciem. Na
szczęście ten incydent nie skończył się tragicznie.
Jednak rankiem 1 grudnia 1997 roku Michael przy-
niósł do szkoły skradziony pistolet. Wszedł na spo-
tkanie porannej grupy modlitewnej. Zastrzelił tam
troje uczniów, a pięciu ranił (wg „Time Magazine",
6 lipca 1998).
Dylan Klebold i Eric Harris. Littleton, w stanie
Kolorado, małe zamożne miasteczko na obrzeżach
Denver, było miejscem zamieszkania siedemna-
stoletniego Dylana Klebolda i osiemnastoletniego
Erica Harrisa. Obaj chłopcy pochodzili z klasy
średniej, mieszkali razem z rodzicami w obszer-
nych domach i uczęszczali do Columbine High
School. Jednak mimo że ich rodziny doskonale
„wpasowywały się" w tamtejsze społeczeństwo,
Dylan i Eric czuli się jak outsiderzy. Byli człon-
kami samozwańczej grupy nastolatków pod nazwą
„Trench Coat Mafia". Tworzyli ją uczniowie cha-
rakteryzujący się silnie negatywną postawą wobec
mniejszości oraz wobec lubianych i wysportowa-
nych rówieśników.
Strony internetowe, pamiętniki oraz poczta
elektroniczna pozostawione przez Dylana i Erica
ujawniły ich obsesję śmierci i przemocy, jak rów-
nież wielkie zainteresowanie Adolfem Hitlerem
i ruchem faszystowskim. W 1998 roku obydwaj
zostali aresztowani za włamanie do samochodu
i otrzymali nakaz odpracowania swego czynu
w służbie społecznej. Ericowi zarzucano ponadto
fizyczne i słowne grożenie innemu uczniowi. Cho-
ciaż rodzice tego ucznia kilkakrotnie informowali
policję o groźbach, nie postawiono go w stan
oskarżenia.
21 kwietnia 1999 roku Dylan Klebold i Eric
Harris weszli do swej szkoły i przeszli przez nią,
siejąc zniszczenie, co zaszokowało cały naród.
Z uśmiechem na twarzy i z sarkastycznymi komen-
tarzami na temat swych ofiar podążali korytarzem
z bronią, zabijając dwunastu uczniów, jednego na-
uczyciela, a w końcu samych siebie. Strzelanina
ZABURZENIA WCZESNODZIECIĘCE
379
trwała około godziny (wg „New York Times", 22
kwietnia 1999).
Przypadki te dotyczą najbardziej sensacyjnych
wydarzeń z końca lat dziewięćdziesiątych. Zarówno
wcześniej, jak i później miało miejsce wiele innych,
których nie przywołaliśmy. W zasadzie w latach
1985-1993 w przedziale wieku od piętnastu do dzie-
więtnastu lat nastąpił zaskakujący wzrost liczby za-
bójstw z użyciem broni palnej (Fingerhut, 1993;
National Center for Health Statistics, 1985-1993).
W 1985 roku wskaźnik na 100 000 osób w tej gru-
pie wiekowej wynosił 5,8, a w 1993 roku już 18,10.
Jednak według najnowszych danych, z 1997 roku,
nastąpił spadek liczby zabójstw popełnianych przez
młodzież do 16,5 na 100 000. Niemniej wskaźnik
ten jest nadal zatrważająco wysoki jak na społeczeń-
stwo, które nie prowadzi wojny (Zimring, 1998).
Większość tych zabójstw dokonywanych jest na
pojedynczych ofiarach i ma miejsce na ubogich,
śródmiejskich terenach. Ich sprawcami zazwyczaj są
chłopcy z rozbitych rodzin, w których matka stara
się związać koniec z końcem, a dzieci podlegają
negatywnym wpływom środowiskowym. Jednym
z najtrudniejszych do przyjęcia aspektów zabójstw
opisanych powyżej jest to, że dochodzi do nich
w stabilnych społecznościach wiejskich i małomia-
steczkowych. Chłopcy ci nie dorastali na krymino-
gennych obszarach miejskich, gdzie kwitnie gang-
sterski proceder. Nie byli oni przedstawicielami
mniejszości etnicznych doświadczających odizolo-
wania i dyskryminacji. Brak dowodów na to, żeby
doświadczali oni ubóstwa lub byli obiektem fizycz-
nego znęcania się. Jak zatem to wyjaśnić?
Istnieją pomiędzy tymi chłopcami uderzające po-
dobieństwa. Pewna zbieżność dotyczy ich upodoba-
nia do przemocy i agresji. Mieli także trudności
w kontaktach z rówieśnikami i nie wykazywali
zbytniego zainteresowania zorganizowanymi grami
zespołowymi. Następną ich wspólną cechą jest to,
że przynajmniej dwóch z nich okazywało okrucień-
stwo i agresję wobec zwierząt. Dostrzega się tu
pewną spójność z wynikami badań: badania podłuż-
ne wykazały, że okrucieństwo w stosunku do zwie-
rząt jest jednym z najważniejszych czynników po-
zwalających przewidzieć przyszłe antyspołeczne za-
chowania (Felthous, Kellert, 1986). Brak empatii
wobec cierpiącego zwierzęcia stanowi złowieszczą
oznakę, która może wskazywać na uogólniony brak
wrażliwości na odczucia innych.
Prawdopodobnie cała piątka tych chłopców speł-
niałaby kryteria zaburzenia zachowania. Mogli oni
również spełniać inne kryteria DSM dla jednego
lub więcej zaburzeń. Kilka badań wykazało, że
dzieci z zaburzeniami zachowania mają również
problemy z koncentracją (Anderson, Williams,
McGee, Silva, 1987; Quay, 1986). Dlatego często
gorzej radzą sobie w szkole i nie doświadczają po-
czucia własnej wartości i poczucia kompetencji,
które warunkuje sukces edukacyjny. Co jednak
zrodziło w nich takie zachowanie? Zajmijmy się
teraz tą kwestią.
MOŻLIWE ŹRÓDŁA ZABURZENIA ZACHOWANIA
Co sprawia, że dziecko łamie normy społeczne oraz
zdradza skłonność do agresji i zachowań przestęp-
czych? Najpierw omówimy potencjalne społeczne
źródła zaburzenia zachowania, a następnie zgłębimy
sposób oddziaływania czynników biologicznych na
rozwój tego zaburzenia.
Społeczne źródła zaburzenia zachowania.
Zacznijmy od zastanowienia się nad społecznymi
czynnikami, które mogą odgrywać rolę w najpo-
ważniejszych przypadkach zaburzenia zachowania
— obejmujących zabójstwo przy udziale młodzie-
ży. Wielu krytyków za te brutalne przestępstwa
winiło coraz większy dostęp do broni. Franklin
Zimring, znawca przestępczości młodocianych,
zmiany liczby dokonywanych przez nich mor-
derstw przypisuje szerszemu dostępowi do broni
palnej. Uważa, że nie ma dowodów na istnienie
„brutalnej nowej rasy" zaburzonej młodzieży. Jego
zdaniem wzrost liczby dokonywanych przez mło-
dzież zabójstw w latach 1985-1993 wynikał z po-
wszechniejszego dostępu do broni, a spadek zaob-
serwowany w 1997 roku z ograniczenia przez po-
licję możliwości posiadania broni po roku 1993
(Zimring, 1998).
Wykazano, że prawdopodobieństwo spowodowa-
nia przez dziecko poważnych obrażeń własnego cia-
ła lub innych ludzi jest o wiele większe, jeśli w do-
mu jest przechowywana broń (Brent, Perper, 1995).
380
ROZDZIAŁ 8
Ojciec Kipa Kinkela miał nadzieję, że poprzez na-
uczenie go posługiwania się bronią zażegna pro-
blem. Jednak edukacja w zakresie bezpiecznego ob-
chodzenia się z bronią może nie stanowić najlepsze-
go rozwiązania, przynajmniej dla małych dzieci.
W jednym z ostatnich badań grupie dzieci w wieku
od czterech do sześciu lat pokazano prawdziwe i za-
bawkowe pistolety, następnie podano informacje na
ich temat i wydano konkretne instrukcje, by się nimi
nie bawić (Hardy, Armstrong, Martin, Strawn, 1996).
Interwencja ta nie miała jednak żadnego wpływu na
dzieci, gdy dorośli wyszli z pokoju; te dzieci, które
zostały poinstruowane, tak samo chętnie bawiły się
bronią jak te, którym nie udzielano specjalnych wska-
zówek. Broń jest dla nich po prostu zbyt atrakcyjna.
Odkrycia te doprowadziły niektórych do wniosku, że
jedynym wyjściem jest nietrzymanie broni w domu,
w którym są dzieci (Berkowitz, 1994).
Równie dobrze można kwestionować rolę środ-
ków masowego przekazu. W kwietniu 1999 roku
rodziny trzech dzieci zastrzelonych przez Michaela
Carneala pozwały kilka przedsiębiorstw rozrywko-
wych, wnosząc, że brutalne gry komputerowe, por-
nografia zamieszczana w Internecie i przemysł fil-
mowy przyczyniły się do powstania brutalnych
skłonności chłopca. W szczególności celem rodzin
był film zatytułowany The Basketball Diaries,
w którym uzależniony młody mężczyzna zastrzelił
w swojej szkole nauczyciela i kilku kolegów z kla-
sy. Michaela fascynował ten film.
Bez wątpienia wielce prawdopodobne jest to, że
pozostawanie pod wpływem prezentowanych w me-
diach scen przemocy przyczyniło się do ujawnienia
u Michaela, tak samo jak u Kipa, Luka, Dylana
i Erica, zachowań agresywnych. Wiadomo, że oglą-
danie agresywnych scen zwiększa prawdopodobień-
stwo ujawnienia agresji u dzieci (Berkowitz, 1994;
Smith, Donnerstein, 1998). Jednak istnieje także
mnóstwo dowodów na to, że wszyscy ci chłopcy
byli nieodporni psychicznie, prawdopodobnie głę-
boko zaburzeni. W przypadku Michaela Carneala
sędzia uwzględnił wyrażone przez adwokata uspra-
wiedliwienie obejmujące przyznanie się do popeł-
nienia zarzucanych czynów w warunkach choroby
umysłowej. Michael został skazany na dożywocie.
Obrońcy Kipa i Lukę'a twierdzili, że ich klienci
cierpieli na zaburzenie psychiczne. Ich zdaniem,
w połączeniu z wpływem mediów i dostępem do
śmiercionośnej broni, doprowadziło ono do morder-
stwa. Na szczęście rzadko się to zdarza; większość
dzieci z zaburzeniem zachowania nie popełnia prze-
stępstw zagrażających życiu innych.
A co ze środowiskiem rodzinnym? Czy przyczy-
nia się ono do powstawania tego typu zaburzenia?
Wiele badań wykazało, że dzieci sprawiające pro-
blemy wychowawcze częściej pochodzą ze zdezor-
ganizowanych środowisk społecznych niż z rodzin
ciepłych i stabilnych. Ich środowisko domowe czę-
sto cechuje brak uczucia, wysoki poziom niezgody
i ostra niespójna dyscyplina (Farrington, 1978, He-
therington, Martin, 1979; Loeber, Dishion, 1983;
Loeber, 1990; Toupin, Dery, Pauzę, Fortin, Mercier,
1997). W wielu przypadkach zajęcia dzieci są słabo
nadzorowane i monitorowane. Jak się można spo-
dziewać, dość powszechne są rozwody i separacje
rodziców. Najbardziej interesujące odkrycia pocho-
dzą z badań nad adopcjami (Cadoret, Stewart,
1991). Dzieci adoptowane, ujawniające w wieku
dorosłym zachowania agresywne i aspołeczne, czę-
ściej pochodzą z przybranych rodzin, które charak-
teryzują się niskim statusem socjoekonomicznym
i słabym przystosowaniem ze strony rodziców. Za-
leżności tych nie da się przypisać czynnikom gene-
tycznym, ponieważ rodzice i dzieci nie są ze sobą
spokrewnieni. Niemniej dzieci adoptowane, których
rodzice biologiczni wykazywali zachowania agre-
sywne i aspołeczne, stanowią grupę podwyższonego
ryzyka wystąpienia tych samych zachowań w przy-
padku wzrastania w niestabilnym środowisku.
W rodzinach dzieci z zaburzeniem zachowania
wzorce wzajemnych stosunków pomiędzy członka-
mi rodziny cechuje przymus i brak wzmocnienia
zachowań prospołecznych (Frick, 1994; Patterson,
Reid, Dishion, 1998). Gniew lub agresywne zacho-
wania jednego z członków rodziny wywołuje po-
dobne zachowania u pozostałych domowników, a to
z kolei wyzwala dalsze agresywne reakcje tej pierw-
szej osoby. W działaniu błędnego koła dochodzi do
eskalacji negatywnych emocji. Czasami rodzice nie-
świadomie wzmacniają cykle przymusu. Często już
na wstępie się wycofują, decydując, że nie warto się
spierać, i dziecko w końcu robi to, na co początko-
wo miało ochotę. Angażując się w przymusowy
gniew i agresję, dziecko w zasadzie wygrywa bi-
ZABURZENIA WCZESNODZIECIĘCE
381
twę i w rezultacie częstotliwość takiego zachowa-
nia wzrasta.
Wiele dzieci cierpiących na zaburzenie zachowa-
nia często ma trudności w nawiązaniu stosunków
z rówieśnikami. Są one odrzucane przez inne dzieci
(Coie, Terry, Lenox, Lochman, 1995; Dodge, 1983).
Czasami stają się członkami dewiacyjnych grup ró-
wieśniczych (gangów), które dają im motywację
i racjonalizują zachowania przestępcze, jak również
stwarzają okazje do angażowania się w takie akty
(Elliot, Hulzinga, Ageton, 1985; Patterson; DeBaryshe,
Ramsey, 1989).
Ubóstwo potęguje trudności rodzinne. Zaburze-
nia zachowania przeważają zwłaszcza wśród mło-
dzieży ze śródmieść. Ale nawet tam różne szkoły,
różne osiedla i dzielnice kojarzone są z ogromnym
zróżnicowaniem pod względem wskaźnika karalno-
ści. Obszary podwyższonej przestępczości cechuje
wysoki poziom bezrobocia, trudna sytuacja miesz-
kaniowa i słabe szkolnictwo. Ponadto przestępczość
jest ściśle związana ze wskaźnikiem patologii spo-
łecznych, takich jak narodziny dzieci z nieprawego
łoża, uzależnienie od narkotyków i choroby wene-
ryczne (Loeber, 1990).
W rozdziale 4 omawialiśmy niektóre sposoby,
w jakie doświadczenie może zmieniać mózg. Czy
może to być czynnik warunkujący zaburzenie za-
chowania? Poziom serotoniny wiąże się z zaburze-
niem zachowania i poziomem agresji u ludzi. Bada-
nia nad rezusami wykazały, że niektóre z tych sa-
mych czynników, które uważa się za odgrywające
rolę w ujawnianiu zachowań agresywnych u dzieci,
mogą wywoływać zachwianie poziomu serotoniny
u małpek (Higley, Suomi, Linnoila, 1990). Na przy-
kład, młode małpki, które nie mają swobodnego do-
stępu do swych matek, wykazują niższy poziom tej
substancji niż zwierzęta, które mają z nimi stały
kontakt. Zwierzęta pozbawione matczynej opieki
ujawniają również wyższy poziom agresji. Zatem
możliwe jest, że ziarno ogólnoustrojowej podatności
na zaburzenie zachowania zostaje zasiane przez ne-
gatywne doświadczenia społeczne pierwszego okre-
su dzieciństwa.
W książce tej podkreślamy istotę modelu podat-
ność-stres oraz wzajemnej zależności pomiędzy
biologią a otoczeniem. Czy to samo dotyczy zabu-
rzenia zachowania? Tak, badania to potwierdzają.
Na przykład, kilka z nich wykazało, że prawdopo-
dobieństwo wystąpienia tego zaburzenia u dzieci,
które osiągają wysoki wynik podczas pomiarów
drobnych anomalii fizycznych lub które doświad-
czyły komplikacji porodowych, jest wyższe, jeśli
dorastają w niestabilnym otoczeniu (Raine, 1993;
Raine, Brennan, Mednick, 1997). Podobnie też po-
ziom zachowań aspołecznych u dzieci adoptowa-
nych, których biologiczni rodzice mieli kryminalną
przeszłość, jest znacznie wyższa, gdy wychowywa-
ne są w niestabilnych rodzinach adopcyjnych (Ca-
doret, 1986; Cloninger, Gottesman, 1987; Rutter,
Quinton, Hill, 1990; Rutter, Macdonald i in., 1990).
Wszystkie te odkrycia są spójne z modelem podat-
ność-stres. Jednak wskazują także, że nawet dla
dzieci, które mają predyspozycje genetyczne w kie-
runku zaburzenia zachowania, prawdopodobieństwo
jego wystąpienia jest mniejsze, jeśli są one wycho-
wywane w stabilnych, wspierających rodzinach.
Wpływ czynników biologicznych na rozwój
zaburzenia zachowania. Wiemy, że u niektó-
rych dzieci obserwuje się konstytucjonalną podat-
ność na pojawienie się zaburzenia zachowania i że
może mieć ona wiele źródeł. Jednym z nich jest
dziedziczność. Czynniki genetyczne odgrywają
pewną rolę w określaniu, u których dzieci wystąpi
to zaburzenie, a u których nie. Na przykład, badania
nad bliźniętami wykazały u bliźniąt jednojaj owych
wyższy niż u bliźniąt dwujaj owych współczynnik
zgodności pod względem występowania zaburzenia
zachowania (Eaves i in., 1997). Wendy Slutske wraz
z zespołem donosi, że współczynnik zgodności
w jednojaj owych bliźniaczych parach męskich wy-
nosi 0,53, a w dwujajowych bliźniaczych parach
męskich 0,30 (Slutske i in., 1997). Badania nad bliź-
niętami wykazują ponadto, że aspołeczne zaburze-
nie osobowości u dorosłych również w pewnym
stopniu jest uwarunkowane przez element genetycz-
ny (McGuffin, Thapar, 1998). Na koniec wreszcie,
jeśli porówna się przeszłość kryminalną (zamiast
diagnoz klinicznych) dzieci adoptowanych z prze-
szłością ich biologicznych i przybranych ojców, za-
uważy się, że przypomina ona raczej przeszłość na-
turalnych rodziców, z którymi nigdy nie mieszkali
(Cloninger, Gottesman, 1987; Mednick, Gabriella,
Hutchings, 1987).
382
ROZDZIAŁ 8
Opisane powyżej obserwacje, prowadzone przez
Slutske, to jedne z nielicznych, których celem była
weryfikacja zasady „jednakowych środowisk"; in-
nymi słowy, założenia mówiącego, że doświadcze-
nia bliźniąt jednojajowych nie są wcale bardziej
podobne niż przeżycia bliźniąt dwujajowych. Nie
zostało ono potwierdzone; bliźnięta jednojajowe
miały raczej więcej wspólnych doświadczeń i przy-
jaciół niż bliźnięta dwujajowe. Ponadto bliźnięta
jednojajowe, gdy dorosły, o wiele częściej pozosta-
wały w kontakcie niż dwujajowe. Jak mogło wpły-
nąć to na wyniki badań? Okazało się, że pary jed-
nojajowe częściej były do siebie podobne pod
względem oznak zaburzenia zachowania, jeśli spę-
dzały ze sobą więcej czasu, częściej się ze sobą ko-
munikowały i miały wspólnych bliskich przyjaciół.
Wyniki te wyczulają naszą uwagę na działanie po-
tencjalnych czynników środowiskowych.
W poprzednich rozdziałach omówiliśmy wpływ
komplikacji pojawiających się w okresie życia pło-
dowego na rozwój układu nerwowego. Czy są one
istotne w kontekście zaburzenia zachowania? Ostat-
nie badania ujawniły pewne zaskakujące związki.
Na przykład, kilka badań podłużnych pozwoliło od-
kryć, że ryzyko wystąpienia problemów z zachowa-
niem u dzieci, których matki podczas ciąży paliły
papierosy, jest wyższe (Brennan, Grekin, Mednick,
1999). Także wystąpienie komplikacji ciążowych
podnosi ryzyko wystąpienia zachowań przestęp-
czych (Brennan, Mednick, Kandel, 1991). Dysponu-
jąc takimi danymi, trudno się dziwić, że u dzieci
z zaburzeniem zachowania można zaobserwować
więcej oznak nieprawidłowości rozwoju prenatalne-
go; mają one więcej drobnych nieregularności fi-
zycznych dotyczących głowy i kończyn (Raine,
1993).
Dowody te silnie wskazują na to, że czynniki
biologiczne po części decydują o tym, u kogo wy-
stąpią zaburzenia zachowania. Ale jak do tego do-
chodzi? Z pewnością nikt nie rodzi się z wrodzoną
matrycą zachowań dewiacyjnych, gdyż większości
sposobów postępowania człowiek się uczy. Na czym
więc dokładnie polega podatność?
Na poziomie biologicznym podatność może do-
tyczyć nieprawidłowości w obrębie neuroprzekaźni-
ków lub nieregularności w strukturze mózgu. Za-
równo badania nad zwierzętami, jak i z udziałem lu-
dzi wskazują rolę, jaką odgrywa neuroprzekaźnik
0 nazwie serotonina. Badacze poddali obserwacji
„zmodyfikowane" myszy pozbawione genu warun-
kującego istnienie receptorów serotoniny (Brunner,
Hen, 1997). Zachowywały się one agresywnie i im-
pulsywnie. Wykazywały większe zainteresowanie
alkoholem i kokainą. Podobnie było w przypadku
rezusów: te, które prezentowały wyższy poziom
agresji, zwykle miały niższy poziom serotoniny (Hig-
ley i in., 1992; Higley i in., 1996). Niektóre badania
nad chłopcami cierpiącymi na zaburzenie zachowa-
nia także wskazują na zależność pomiędzy pozio-
mem agresji a aktywnością serotoniny (Moffitt i in.,
1998; Pine i in., 1997; Unis i in., 1997).
Na razie nie wiemy, dlaczego niski poziom tego
hormonu wiąże się z występowaniem zachowań
agresywnych i aspołecznych. Ale co ciekawe, obni-
żenie poziomu aktywności serotoniny wiąże się tak-
że z występowaniem depresji. (Rolę tego neuroprze-
kaźnika w wywoływaniu stanów depresyjnych
szczegółowo omówiliśmy w rozdziale 7). Prawdo-
podobnie obniżenie jej stężenia przyczynia się do
powstawania uogólnionych negatywnych nastrojów,
które u pewnych jednostek wywołują stan smutku
1 depresji, a u innych gniew i agresję. Prawdopodob-
nie późniejsze badania rzucą nieco więcej światła na
to zagadnienie. Zaproponowano również, że do wy-
stąpienia zaburzeń zachowania lub ogólnie zacho-
wań destrukcyjnych mogą się przyczyniać nieprawi-
dłowości w obrębie płata czołowego mózgu (Miller,
Cummings, 1999; Pennington i Bennetto, 1993).
Pamiętacie zapewne, że uszkodzenie tego obszaru
może doprowadzić do drastycznych zmian osobo-
wości i zachowań (zob. rozdział 4). Najczęstszą re-
akcją jest obniżenie zahamowań; jednostki z uszko-
dzeniem płata czołowego nierzadko podejmują im-
pulsywne działania, nietypowe dla ich charakteru
sprzed uszkodzenia. Zachowania pacjentów z takim
defektem w dużym stopniu przypominają poczyna-
nia dzieci z zaburzeniem zachowania (Scarpa, Rai-
ne, 1997). Dzieci te nie są w stanie pohamować
swoich impulsów, zwłaszcza agresywnych. Ponad-
to, podobnie jak pacjenci z uszkodzeniem płata czo-
łowego, prezentują poziom poniżej przeciętnej na
skali korowych funkcji „wykonawczych", takich jak
zdolność planowania i powstrzymywania się od im-
pulsywnych reakcji.
ZABURZENIA WCZESNODZIECIĘCE
383
Rycina 8-1
NISKI POZIOM POBUDZENIA JAKO EWENTUALNA PRZYCZYNA DESTRUKCYJNYCH ZABURZEŃ
ZACHOWANIA
Podsumowanie teorii niskiego poziomu pobudzenia dla zaburzeń zachowania i zespołu deficytu uwagi
z nadruchliwością.
Przyczyna
Deficyt
Zachowania
Leczenie
Zaburzenia
zachowania
Niski poziom
Niedostateczne
uczenie się unikania
(z negatywnego
Dzieci nie
socjalizują się,
są impulsywne
Najbardziej obiecujące są
behawioralne programy
pobudzenia
emocjonalnego
wzmocnienia)
i socjalizacji
(z pozytywnego
wzmocnienia)
i agresywne,
rozwijają
zachowania
manipulacyjne
resocjalizacyjne, które
rekompensują niedobory
nauczania
Zespół deficytu
uwagi
z nadruchliwością
(ADHD)
Chroniczne
niedostateczne
pobudzenie
(wszystkich
bodźców)
Trudności
z utrzymaniem uwagi
Zachowania
impulsywne
i gorączkowe;
mogą pojawić się
trudności szkolne
Czynniki stymulujące mogą
podnieść poziom
pobudzenia i złagodzić
objawy; zarządzanie
behawioralne może
nauczyć zachowań
przystosowawczych;
zdaje się, że najbardziej
obiecujące jest połączenie
obu terapii
Inna teoria utrzymuje, że podstawa biologicznej
podatności na zaburzenie zachowania to nic innego
jak zredukowane pobudzenie fizjologiczne (zob. ry-
cina 8-1). Dowodów na to dostarczają badania ujaw-
niające niższy w stanie spoczynku puls serca chłop-
ców agresywnych i młodocianych przestępców (Rai-
ne, 1993). Na obniżone pobudzenie wskazują rów-
nież badania nad warunkowaniem. Pewne nieprzy-
jemne bodźce, takie jak głośne dźwięki, słabe im-
pulsy elektryczne, wywołują u ludzi reakcje prze-
wodnictwa skóry. Zakłada się, że odzwierciedla ona
stan podwyższonego pobudzenia jednostki. Kiedy
neutralny bodziec, na przykład niski dźwięk, wielo-
krotnie jest łączony z bodźcem nieprzyjemnym,
w końcu sam zacznie wywoływać reakcje przewo-
dzenia skóry. Innymi słowy, po określonej liczbie
sytuacji łączenia tych bodźców neutralny czynnik
będzie odnosił ten sam skutek co bodziec nieprzy-
jemny. U dzieci z zaburzeniem zachowania potrzeba
większej liczby prób łączenia bodźców, by bodziec
neutralny zaczął wywoływać pożądaną reakcję (Rai-
ne, 1993). Inaczej mówiąc, słabiej się uwarunkowu-
ją. Postawiono hipotezę, że dzieci te poszukują „ry-
zykownych" lub „stymulujących" doświadczeń, po-
nieważ chcą podwyższyć swój poziom fizjologicz-
nego pobudzenia (Zuckerman, 1994).
Niektórzy badacze wyniki dotyczące obniżonej
czynności serca i możliwości warunkowania zinter-
pretowali jako świadczące o tym, że dzieci z zabu-
rzeniem zachowania są mniej zdolne do uczenia się
społecznego. Innymi słowy, są mniej pobudzone
emocjonalnie, a przez to mniej czułe na pochwały
i kary (Robins, 1991). W rezultacie, pogwałcając
normy społeczne, nie odczuwają tak silnego dys-
komfortu. Badacze wykazali ponadto, że dzieci z za-
burzeniami zachowania są mniej empatyczne od in-
nych. Na przykład, młodzież z tym zaburzeniem ma
trudności w określaniu emocji odczuwanych przez
osoby w sfilmowanych sytuacjach (Cohen, Strayer,
1996). Dzieci te przyznają również, że osobiście nie
odczuwają emocji prezentowanych przez innych lu-
dzi. Łączne rozpatrywanie niskiego poziomu empa-
384
ROZDZIAŁ 8
R
Tabela 8-9. Zaburzenie zachowania
Trening poznawczy
kształtujący umiejętności
Trening kierowania
Terapia
Terapia
rozwiązywania
dla rodziców
rodzinna
wielosystemowa
problemów
Poprawa
U około 45% przynaj-
U około 50% umiarko-
Brak jasnych danych
U około 60-70%
mniej umiarkowana
wana poprawa
poprawa
poprawa
Niebezpieczeństwo
Umiarkowane
Niskie do
Umiarkowane
Niskie do
nawrotu*
umiarkowanego
umiarkowanego
Skutki uboczne
Brak jasnych danych
Brak jasnych danych
Brak jasnych danych
Brak jasnych danych
Koszty
Umiarkowanie wysokie
Umiarkowanie wysokie
Umiarkowanie wysokie
Bardzo wysokie
Czas trwania**
Miesiące
Miesiące
Miesiące/lata
Miesiące/lata
Ogólna ocena
Dobra
Dobra
Dobra
Dobra do doskonalej
* Nawrót po przerwaniu leczenia.
** Czas wymagany do uzyskania maksymalnych efektów.
Źródło: wg Campbell, Cueva, 1995, s.10; Kapłan, Hussain, 1995, s. 291-298; Kazdin, 1998c; Offord, Bennet, 1994, s. 8; skorygowano wg Borduin i in., 1995;
Dishion, Andrews, 1995; Gordon, Arbuthnot, Gustafson, McGreen, 1988; Howard, Kopta, Krause, Orlinsky, 1986; Kazdin, 1993.
tii i niskiego poziomu pobudzenia emocjonalnego
może pozwolić na wyjaśnienie okrutnych zachowań
niektórych dzieci opisanych w tym rozdziale. Po-
dobnie próbuje się wytłumaczyć aspołeczne zacho-
wania dorosłych.
Rozważając dowody potwierdzające rolę biologii
w kształtowaniu zaburzenia zachowania, należy pa-
miętać o jednej istotnej rzeczy. Wszystkie wskaźni-
ki, które tutaj wspomnieliśmy, takie jak drobne nie-
prawidłowości w budowie fizycznej, obniżone pręd-
kość pracy serca i przewodnictwo, występują rów-
nież u osób nie podejmujących zachowań aspołecz-
nych. W zasadzie niektóre jednostki znane ze swej
altruistycznej postawy, ryzykujące własne życie dla
innych, mogą mieć powolną spoczynkową akcję
serca (Raine, 1993). Chociaż nie wiadomo, z jakich
powodów, to te same tendencje biologiczne, które
sprawiają, że niektórzy podejmują ryzyko działań
nielegalnych, innych skłaniają do podjęcia ryzyka
na rzecz swojej społeczności. W przypadku zacho-
wań altruistycznych jednostki, których reakcje fizjo-
logiczne w niebezpiecznych sytuacjach są poniżej
przeciętnej, częściej podejmują inicjatywą przyby-
cia z pomocą innym.
LECZENIE ZABURZENIA ZACHOWANIA
To niezrozumiałe, że tylko około 23 procent dzieci
z zaburzeniem zachowania takim, jakie stwierdzono
u Derricka, lub z mniej poważnym zaburzeniem opo-
zycyjno-buntowniczym, kierowanych jest do porad-
nictwa (Anderson, Williams, McGee, Silva, 1987).
Nawet jeśli dzieci wykazują cechy silnie destrukcyj-
ne, rodzice niezbyt chętnie szukają pomocy specjali-
stów. Jest to, niestety, nie najlepsza sytuacja, gdyż
obecnie dostępne są skuteczne metody leczenia (zob.
tabela 8-9; Brestan, Eyberg, 1998; Ollendick, 1996).
Od dłuższego czasu leczenie zaburzenia zacho-
wania skupiało się na interwencjach, których źró-
dłem była teoria uczenia się społecznego (Brestan,
Eyberg, 1998; Kazdin, 1998b; Lochman, White,
Wayland, 1991) i terapia rodzinna (Chamberlain,
Rosicky, 1995). Do ich celów należały: (1) pomoc
dziecku w identyfikowaniu sytuacji wyzwalających
zachowania agresywne i aspołeczne, (2) uczenie
dziecka przyjmowania i dbania o perspektywę in-
nych, (3) ograniczanie agresywnych tendencji dziec-
ka do przypisywania wrogiego nastawienia innym
oraz (4) trening w zakresie adaptacyjnych sposobów
ZABURZENIA WCZESNODZIECIĘCE
385
rozwiązywania konfliktów z innymi, takich jak ne-
gocjacje. Każdy z tych celów osiągano przez
wzmacnianie pozytywnych zachowań, karanie za-
chowań negatywnych i procedury uczenia się po-
przez obserwację (zob. rozdział 3). W terapię czę-
sto angażuje się rodzina dziecka, ponieważ wzorce
wzajemnych stosunków wewnątrz niej mogą utrzy-
mywać zaburzenie zachowania dziecka. Interwencje
takie w badaniach nad ich wynikami okazały się
obiecujące, chociaż istotne może się okazać zasto-
sowanie ich, gdy tylko dziecko zacznie ujawniać
tendencje aspołeczne; by skutki tych działań miały
trwały pozytywny charakter, ważne jest włączenie
w nie rodziców lub rodziny dziecka (Lochman,
White, Wayland, 1991). Nic dziwnego, że najsku-
teczniejsze są interwencje wykorzystujące wiele
strategii (Frick, 1998).
Jako przykład zastosowania takich procedur in-
terwencyjnych rozważmy sprawę Johna. Jego pro-
blemy z zachowaniem miały łagodny stopień cięż-
kości i wynikały z problemów komunikacyjnych
między nim a jego rodzicami:
John miał czternaście lat, gdy trafił do centrum te-
rapeutycznego, ponieważ podkradał pieniądze włas-
nej matce. Często były to znaczne sumy, przekra-
czające 20 dolarów. Jednak matka wiedziała do-
kładnie, ile ma pieniędzy, i John nie miał co liczyć
na to, że jego czyn zostanie niezauważony.
Co ciekawe, podczas pierwszych rozmów z te-
rapeutą okazało się, że John szanuje swoich rodzi-
ców, a oni go kochają. Problem polegał na tym, że
już nie byli w stanie niczego wspólnie omówić.
Kradzieże Johna sprawiły, że rodzice przestali mu
ufać, a on czuł się tym urażony.
W zasadzie kradzieże okazały się po prostu
najbardziej drażniące z całej grupy problemów,
które zwykle pojawiają się w okresie dorastania,
i ani chłopiec, ani jego rodzice nie wiedzieli, jak
o nich rozmawiać i jak je rozwiązać. Do spraw
spornych należały wracanie o określonej godzinie
do domu, schludność, higiena osobista i zachowa-
nie przy stole.
Uznawszy te konflikty za trywialne przyczyny
irytacji, terapeuta zaplanował serię spotkań z Joh-
nem i jego rodzicami. W trakcie tych sesji obu stro-
nom wytłumaczono zasady systemu kar i nagród za
pogwałcenie lub wypełnienie wyraźnych ustaleń.
W umowach tych John uznał, że jego spóźnianie się
może być dla rodziców powodem do zmartwień,
natomiast oni przyznali, że jego pokój jest jego pry-
watną „przestrzenią", w której może robić, co mu
się podoba, pod warunkiem stosowania się do pod-
stawowych reguł sanitarnych. Jednocześnie tera-
peuta zachęcił ojca i syna do odgrywania scenek,
w których próbowali sposobów rozstrzygania róż-
nicy zdań na gruncie domowym. Po pierwszym
spotkaniu już nigdy nie powrócił temat kradzieży,
nie był on ani przedmiotem umowy, ani dyskusji.
John zaprzestał ich jeszcze na długo przed zakoń-
czeniem ośmiotygodniowej terapii.
Mimo że w leczeniu dziecięcego zaburzenia za-
chowania stosuje się rozmaite metody, za najsku-
teczniejsze uznaje się pewne sposoby kierowania
zachowaniem dziecka. Alan Kazdin, psycholog
z Yale University, większość swej kariery poświęcił
na rozwijanie i ewaluację podejść terapeutycznych
do zaburzenia zachowania. Był on pionierem w tej
dziedzinie i znacznie udoskonalił dwie techniki ma-
jące na celu redukcją problemów w zachowaniu: tre-
ning umiejętności poznawczego rozwiązywania pro-
blemów oraz trening zarządzania dla rodziców (Kaz-
din, 1997).
Trening umiejętności poznawczego rozwiązywa-
nia problemów (problem skills training — PSST),
pomaga dziecku rozwinąć umiejętności niezbędne
do rozwiązywania problemów międzyludzkich. Ba-
dania wykazały, że dzieci z zaburzeniem zachowa-
nia mają tendencję do błędnego interpretowania
wskazówek społecznych i nieprecyzyjnego rozpo-
znawania motywów działania innych ludzi (Dodge,
Schwartz, 1997). Na przykład, zwykle myślą, że
inni ludzie są złośliwi, podczas gdy w rzeczywisto-
ści tacy nie są. Trening ma na celu zmianę niepra-
widłowych procesów.
Kazdin opisuje kilka najistotniejszych aspektów
tego treningu. Po pierwsze, podejście krok po kroku
do procesów myślowych dziecka w sytuacjach mię-
dzyludzkich. Terapeuta pracuje z dzieckiem pod ką-
tem zrozumienia jego sposobów „poznawania" wza-
jemnych stosunków społecznych. Na przykład, mo-
że poprosić je o dokonanie własnej interpretacji
szczególnego przeżycia, takiego jak bycie niezapro-
szonym do zabawy na podwórku. Dzieci z zaburze-
niem zachowania często automatycznie dochodzą
386
ROZDZIAŁ 8
do wniosku, że zadziałały jakieś wrogie intencje;
innymi słowy, że inne dziecko umyślnie wykluczy-
ło je z gry. Idąc jeden krok dalej, dziecko może zde-
cydować się podjąć działania odwetowe. Zadaniem
terapeuty jest zmiana takiego sposobu spostrzegania
i takich założeń. Wymaga to dużych umiejętności,
a także wrażliwości z jego strony, ponieważ wielu
dzieciom wyrażenie swych myśli słowami sprawia
trudność i są one często odporne na zmianę.
Po drugie, trening dotyczy identyfikowania wła-
ściwych zachowań w życiu codziennym dziecka.
Zachęca się do nich poprzez modelowanie i system
bezpośrednich nagród. Po trzecie, korzysta się ze
specyficznych czynności, by wyćwiczyć u dziecka
zachowania, które w końcu przeniesie na grunt sy-
tuacji życiowych. Zalicza się do nich usystematy-
zowane zabawy, opowiadania i zadania edukacyj-
ne. Po czwarte, terapeuci aktywnie uczestniczą
w modelowaniu właściwych zachowań między-
ludzkich. Połączenie tych strategii czyni z trenin-
gu umiejętności poznawczego rozwiązywania pro-
blemów skuteczne narzędzie w zwalczaniu zabu-
rzeń zachowania.
Trening zarządzania dla rodziców (parent mana-
gement training — PMT) ma pomagać im nauczyć
się nowych podejść do kierowania zachowaniem ich
dzieci i środowiskiem domowym. Na początku uczą
się oni nowych sposobów identyfikowania, definio-
wania i obserwowania zachowań problemowych
dzieci. Zapoznają się z przeglądem zasad uczenia
się społecznego, takich jak pozytywne wzmocnie-
nie, łagodne karcenie i negocjacje. Rodzice obser-
wują modelowe techniki pracy z dzieckiem, następ-
nie odgrywają scenki z wykorzystaniem tych tech-
nik, by móc je później wykorzystać w warunkach
domowych. Oczywiście, terapeuta musi nawiązać
dobre stosunki z rodzicami, by ten trening mógł się
w ogóle odbyć. Metoda ta jest jeszcze skuteczniej-
sza, gdy terapeuta może pracować także z nauczy-
cielem dziecka.
Kazdin zaleca połączenie obu tych treningów
podczas pracy z dziećmi i ich rodzinami. W ten spo-
sób jeden terapeuta mógłby pracować z dzieckiem,
a tymczasem drugi wprowadzałby w życie program
dla rodziców.
Czasami zachowanie dziecka lub jego środowi-
sko rodzinne jest do tego stopnia zaburzone, że zo-
staje ono odesłane do domu terapeutycznego, takie-
go jak Achievement Place (Kirigin, Wolf, 1998).
W Achievement Place, który powstał przy Univer-
sity of Kansas, a dziś ma kilka siedzib na terenie
całego kraju, profesjonalnie wykształceni „uczący
rodzice" żyją w warunkach rodzinnych razem z gru-
pą od sześciu do ośmiu dorastających dzieci, które
zeszły na drogę przestępstwa. Często domy dzieci
znajdują się w tej samej okolicy, więc mogą je od-
wiedzać i nadal uczęszczać do tej samej szkoły. Ce-
lem Achievement Place jest nauka zachowań pro-
społecznych. „Uczący rodzice" tworzą wzajemnie
wzmacniający się związek z podopiecznymi: wyko-
rzystują przy tym model rodziców, odgrywanie ról,
wzmacnianie przejawów pożądanych dla dzieci
umiejętności społecznych. Kładą nacisk na umiejęt-
ności takie jak odpowiednie reakcje na słowa kryty-
ki, a także umiejętności akademickie niezbędne, by
utrzymać zainteresowanie zajęciami szkolnymi i by
później otrzymać zatrudnienie. Ponadto Achieve-
ment Place podkreśla potrzebę samostanowienia;
dzięki temu dzieci stają się coraz bardziej odpowie-
dzialne za własne zachowanie i za pomoc innym
zamieszkującym ten dom.
Na ile skuteczne okazało się to podejście? Jed-
nym sposobem zmierzenia powodzenia tego progra-
mu jest przyjrzenie się temu, co się stało z tymi na-
stolatkami podczas pobytu i po opuszczeniu Achie-
vement Place, w porównaniu z podobną grupą, któ-
ra przez cały ten czas pozostawała w tradycyjnych
ośrodkach. Jedno z takich badań wykazało, że za-
chowanie dzieci zamieszkujących Achievement Pla-
ce uległo ogromnej poprawie (Kirigin, Braukmann,
Atwater, Wolf, 1982). W ciągu rocznego pobytu 56
procent chłopców i 47 procent dziewczynek za-
mieszkujących Achievement Place dokonało wykro-
czeń, jednak w przypadku tradycyjnych instytucji
takich chłopców było aż 86 procent, a dziewczynek
80 procent. Po roku prowadzenia terapii w konflikt
z prawem weszło jeszcze mniej dzieci przebywają-
cych w Achievement Place — 57 procent chłopców
i 27 procent dziewczynek, a wśród młodzieży prze-
bywającej w innych ośrodkach, odpowiednio, 73
i 47 procent. Czas spędzony w Achievement Place
przyniósł pozytywny skutek, chociaż nadal wiele
dzieci miało problemy z zachowaniem. Jedną
z przyczyn, dla których tak wiele dzieci opuszcza-
ZABURZENIA WCZESNODZIECIĘCE
387
jących te dwa typy instytucji terapeutycznych po-
nownie popada w kłopoty, jest to, że powracają one
w trudne środowiska własnych domów, które niwe-
czą efekt leczenia. Sprawiło to, że badacze zaczęli
zajmować się takimi podejściami terapeutycznymi,
które dążą także do zmiany rodziny.
Jednym z najskuteczniejszych nowych podejść
do leczenia zaburzenia zachowania jest terapia wie-
losystemowa (multisystemic therapy — MST) (Bor-
duin, 1999). Zwykle stosuję sieją wobec najciężej
zaburzonych i naj agresywniej szych dzieci. Jest to
podejście oparte na rodzinie, które wnika we
wszystkie aspekty codziennego życia dziecka: dom,
szkołę i grupy rówieśnicze. Terapeuta intensywnie
pracuje z dzieckiem i jego środowiskiem. Rodzice
trenują nowe techniki kierowania zachowaniem
dziecka. Z nauczycielem dziecka opracowuje się
również metody behawioralnego kierowania dziec-
kiem i specjalistyczne programy edukacyjne. Tera-
peuta spotyka się bezpośrednio z rówieśnikami
dziecka i pomaga im stworzyć nowe strategie ob-
chodzenia się z nim. W pracy z dzieckiem terapeuta
skupia się na rozwoju umiejętności społecznych
i lepszej kontroli impulsów. Uważa się, że sukces tej
terapii polega na tym, że wykorzystuje ona podsta-
wowe zasady terapii poznawczo-behawioralnej
i stosuje je do wszystkich aspektów naturalnego śro-
dowiska dziecka. Nie trzeba nadmieniać, że jest ona
bardzo droga. Ale może to być wysoka cena, jaką
trzeba zapłacić za pomyślność leczenia. Na dłuższą
metę intensywne interwencje, takie jak terapia wie-
losystemowa, mogą nie tylko poprawić życie dziec-
ka, ale również ocalić życie innych, którzy w końcu
mogliby się stać ofiarami dziecka z zaburzeniem
zachowania.
Zaburzenie opozycyjno-buntownicze
Dzieci spełniające kryteria diagnostyczne zaburze-
nia opozycyjno-buntowniczego (oppositional de-
fiant disorder — ODD) charakteryzuje postawa ne-
gatywistyczna, wrogość, wybujały temperament
i bunt wobec osób reprezentujących władzę przez
przynajmniej sześć miesięcy. Tracą panowanie nad
sobą, kłócą się z dorosłymi, aktywnie sprzeciwiają
się i odmawiają wypełniania próśb lub reguł, celo-
wo dokonują rzeczy mających zdenerwować innych
ludzi, są zagniewane i noszą w sobie urazę, są zło-
śliwe i mściwe. Chociaż dzieci z zaburzeniem opo-
zycyjno-buntowniczym brak uległości zwykle oka-
zują dorosłym, skłonne są one również do prezento-
wania postawy negatywistycznej wobec rówieśni-
ków. Często obwiniają innych za skutki swojego za-
chowania, zwłaszcza za odrzucenie społeczne, ja-
kiego doświadczają ze strony innych dzieci. Po-
wszechność występowania tego zaburzenia szacuje
się na około 2 procent w okresie dzieciństwa. Po-
dobnie jak zaburzenie zachowania, jest ono częstsze
u chłopców niż u dziewczynek, zwłaszcza w okre-
sie poprzedzającym rozpoczęcie dojrzewania.
Różnica pomiędzy zaburzeniem opozycyjno-
-buntowniczym a zaburzeniem zachowania polega
na pogwałceniu prawa lub podstawowych konwen-
cji społecznych. Dzieci z zaburzeniem opozycyjno-
-buntowniczym nie posuwają się do nagminnych
aktów agresji fizycznej, niszczenia mienia, kradzie-
ży lub oszustwa. Jednak te dwa zaburzenia czasami
następują po sobie: wiele dzieci objawiających za-
burzenie opozycyjno-buntownicze stopniowo rozwi-
ja w sobie zaburzenie zachowania w okresie dora-
stania. Obydwa zaburzenia kojarzą się z problema-
mi w zrozumieniu i rozwiązywaniu problemów mię-
dzyludzkich (Matthys, Cuperus, van Engeland,
1999). Ponadto zarówno jeden, jak i drugi typ zabu-
rzenia wiąże się z wysokim ryzykiem antyspołecz-
nego zachowania w okresie dorosłości (Langbehn,
Cadoret, Yates, Troughton, Stewart, 1998).
Wyniki badań wskazują na to, że przyczyny po-
jawienia się zaburzenia opozycyjno-buntowniczego
są podobne do przyczyn zaburzenia zachowania. Na
przykład, dzieci z tym zaburzeniem również pocho-
dzą często z rodzin niestabilnych, ich rodzice stosu-
ją surowe, niespójne kary i rzadziej angażują się
w ich zajęcia (Frick, Christian, Wooton, 1999). Dzie-
ci te wykazują również spadek wskaźników aktywno-
ści serotoniny (van Goozen, Matthys, Cohen-Kette-
nis, Westenberg, van Engeland, 1999). Uwzględniw-
szy podobieństwa, nie dziwi fakt, że metody terapeu-
tyczne zalecane tym dzieciom przypominają metody
stosowne wobec dzieci z zaburzeniem zachowania.
Podlegają one zasadom terapii behawioralnych, jak
również teoriom poznawczym dotyczących błędnej
interpretacji wydarzeń (Barkley, Edwards, Robin,
1999; Christophersen, Finney, 1999).
388
ROZDZIAŁ 8
Niektórzy podają w wątpliwość zasadność roz-
różnienia na zaburzenie zachowania i opozycyjno-
-buntownicze — być może są to po prostu dwa wa-
rianty tego samego podstawowego zaburzenia. Jak
dotąd nie ma ostatecznej odpowiedzi dotyczącej
rozwiązania tego problemu. Niemniej jedno z ba-
dań nad dziećmi adoptowanymi i ich rodzinami
ujawniło wzorzec korelacji wskazujący, że podat-
ność na zaburzenie opozycyjno-buntownicze rozwi-
ja się w rodzinie niezależnie od podatności na zabu-
rzenie zachowania (Langbehn, Cadoret, Yates, Tro-
ughton, Stewart, 1998). Innymi słowy, jeśli jedno
dziecko cierpi na zaburzenie opozycyjno-buntowni-
cze, jego rodzeństwo będzie wykazywać raczej to
samo zaburzenie niż zaburzenie zachowania. Ponad-
to wiele dzieci spełniających kryteria zaburzenia
opozycyjno-buntowniczego nigdy nie bierze udzia-
łu w zachowaniach przestępczych lub aktach agre-
sji. Często tak bywa w okresie dorastania, gdy nie-
którzy młodzi ludzie wykazują skrajny negatywizm
i wrogość wobec rodziców, nie posuwając się jed-
nak nigdy do złamania prawa.
Zespól deficytu uwagi z nadruchliwością
Przejdźmy teraz do najczęściej rozpoznawanego
destrukcyjnego zaburzenia wieku dziecięcego —
zespołu deficytu uwagi z nadruchliwością (atten-
tion deficit hyperactivity disorder — ADHD). DSM-
-IV rozróżnia trzy jego podtypy: zespół deficytu
uwagi z nadruchliwością — typ łączony; zespół de-
ficytu uwagi z nadruchliwością — typ dominujący
nieuważny; zespół deficytu uwagi z nadruchliwo-
ścią— typ dominujący nadpobudliwy-impulsywny.
Dokonano takiego rozróżnienia, gdyż dzieci mogą
ujawniać tylko jeden aspekt całego zespołu: proble-
my z uwagą lub nadmierny poziom nadpobudliwo-
ści. Jednak w większości przypadków wykazują one
problemy w obydwu aspektach, więc najczęściej
spotykany jest typ łączony.
Częstotliwość, z jaką ADHD jest rozpoznawany
stanowi jedną z przyczyn związanych z nim kontro-
wersji. Niektórzy uważają, że jest on nadmiernie
często diagnozowany. Twierdzą, że ADHD stał się
wygodnym oznaczeniem, które zwalnia dorosłych
z odpowiedzialności za dyscyplinowanie dzieci. Na-
wet niektórzy eksperci myślą, że ADHD jest w Sta-
nach Zjednoczonych diagnozowany zbyt często.
Jednak badania przekrój owo-kulturowe wykazały,
że dzieci z kultur innych niż społeczeństwa zachod-
nie, takie jak Chiny, również spełniają kryteria dia-
gnostyczne ADHD, chociaż powszechność tego ze-
społu jest tam nieco niższa niż w Stanach Zjedno-
czonych (Leung i in., 1996).
Z pewnością nierzadko rodzice i nauczyciele
skarżą się, że dzieci są nadruchliwe i niestrudzone,
ZABURZENIE OPOZYCYJNO-BUNTOWNICZE
A. Wzorzec negatywistycznego, wrogiego i buntowniczego
zachowania utrzymujący się przynajmniej przez 6 mie-
sięcy, w trakcie których obserwuje się co najmniej cztery
z następujących sytuacji: (1) często traci panowanie nad
sobą, (2) często kłóci się z dorosłymi, (3) często aktyw-
nie buntuje się lub odmawia stosowania się do próśb do-
rosłych i reguł, (4) częsttipitiźwagą denerwuje innych
ludzi, (5) często obwinia innych za własne błędy i złe za-
chowanie, (6) często jest drażliwy i łatwo się denerwuje,
(7) często jeśfc:^gńleva^ii';iirażony, (8) często jest
zawzięty i mściwy. (Uwaga: Kryteria należy brać pod
uwagę tylko wtedy, gdy zachowanie pojawia się częściej
niż się je zwykle obserwuje u jednostek w podobnym
wieku i na podobnym poziomie rozwojowym).
B. To zaburzenie zachowania powoduje znaczące z kli-
nicznego punktu widzenia upośledzenie funkcjonowa-
nia społecznego, edukacyjnego i zawodowego.
C. Zachowania te nie pojawiają się jedynie w czasie trwa-
nia zaburzenia psychotycznego lub zaburzenia nastro-
ju.
D. Nie są spełnione kryteria zaburzenia zachowania,
a w przypadku osób, które ukończyły 18 rok życia, nie
są spełnione kryteria aspołecznego zaburzenia osobo-
wości.
Źródło: APA, DSM-IY, 1994.
ZABURZENIA WCZESNODZIECIĘCE
389
że nie potrafią usiedzieć na miejscu i zbyt długo się
koncentrować. Zwykle mają wówczas na myśli to,
że dzieci nie mogą wytrzymać tyle co dorosły.
Większość tych dzieci doskonale mieści się w nor-
malnym zakresie zachowań właściwych dla ich wie-
ku. Natomiast są też dzieci cierpiące z powodu
skrajnych problemów z koncentracją uwagi i nadpo-
budliwości zarówno w szkole, jak i w domu, i te
istotnie trzeba uważać za przypadki ADHD.
By u dziecka rozpoznano ADHD, musi ono pre-
zentować nietypowe pod względem rozwojowym
problemy dotyczące uwagi, impulsywności i nadpo-
budliwości ruchowej. W szkole problemy z koncen-
tracją objawiają się zazwyczaj niezdolnością do za-
interesowania się konkretnym zadaniem. Dzieci
z ADHD mają trudności ze zorganizowaniem i wy-
konaniem pewnej pracy. Często sprawiają wrażenie,
że nie słuchają lub że nie usłyszały tego, co się do
nich mówiło. Zwyczajne siedzenie nieruchomo na
miejscu stanowi dla nich wyzwanie. Wygląda na to,
że nie mają one specjalnych problemów z przetwa-
rzaniem informacji (takich jak zaburzenie uczenia
się); ich problem tkwi natomiast w samokontroli
(Henker, Whalen, 1989).
W kontaktach z rówieśnikami są czasami nie-
zdarne i niezorganizowane, nic więc dziwnego, że
często są odrzucane jako irytujący intruzi (Hinshaw
Melnick, 1995). Tak samo w domu nie potrafią wy-
pełniać próśb rodziców i zająć się czymś, na przy-
kład zabawą, przez czas właściwy dla ich wieku.
Dobrym przykładem dziecka z zespołem deficytu
uwagi z nadruchliwościąjest przedstawiony poniżej
przypadek:
James miał cztery lata, kiedy po raz pierwszy zo-
stał przyjęty na dziecięcy oddział psychiatryczny
jako pacjent dzienny. Od samego początku rodzice
nie mieli z nim łatwego życia. Jak tylko zaczął
raczkować, wszędzie było go pełno. Nie występo-
wało u niego poczucie niebezpieczeństwa. W nocy
spał krótko, a w sytuacjach rozdrażnienia trudno go
było uspokoić. Tylko dlatego, że był jedynakiem
i że rodzice mogli mu poświęcić cały swój czas,
udało im się utrzymać go w domu.
Inni dostrzegli problem Jamesa, jak tylko w wie-
ku trzech lat zaczął uczęszczać do przedszkola. Nie
zaprzyjaźnił się z żadnym z dzieci. Każda próba
kontaktu oznaczała kłopoty. Cały dzień biegał i nie
mógł usiedzieć nieruchomo w czasie opowiadania
bajki. Jego ciągłe przerzucanie się z jednej zabawy
na drugą pozbawiało nauczycieli wszelkich sił. Po
ośmiu miesiącach nauczyciele zasugerowali, by Ja-
mesa skierować do szpitala w celu zbadania i lecze-
nia.
Podczas badania w obrębie ośrodkowego ukła-
du nerwowego nie stwierdzono większych uszko-
dzeń. Badania psychologiczne wykazały, że po-
ziom inteligencji chłopca jest bliski średniego.
W szpitalu był tak samo nadpobudliwy jak w przed-
szkolu i w domu. Wspinał się na niebezpiecznie
wysokie huśtawki. Biegał od jednej zabawki do
drugiej i zupełnie nie zwracał uwagi na inne dzieci,
które się nimi właśnie bawiły. Gdy pozostawiono
mu tylko jego przybory, był w nieustannym ruchu,
darł papier, mieszał farby — wszystko to było po-
zbawione jakiegokolwiek ładu.
Jamesa umieszczono w klasie o ściśle określo-
nym programie, z dwoma nauczycielami i pięcior-
giem innych dzieci. Powoli zaczęto panować nad
jego zachowaniem. Zlecano mu małe zadania, na
miarę jego możliwości, i precyzyjnie pokazywano,
jak je wykonać. Za każdym razem, gdy pomyślnie
je wykonał, nie skąpiono mu pochwał. Dzięki cier-
pliwości i systemowi nagradzania wzrosła jego
zdolność wysiedzenia przy stole.
James cierpiał na szczególnie dotkliwą postać
ADHD. Był nadpobudliwy, zawsze w ruchu, a jego
energia wydawała się niespożyta. Działał impulsyw-
nie, robiąc wszystko, co tylko przyszło mu do gło-
wy, często nie zważając na niebezpieczeństwo.
W końcu umieszczono go w małej szkole z interna-
tem, która miała ściśle sprecyzowany program.
W wieku szesnastu lat jego zachowanie było już
w dużej mierze ustabilizowane. Nie cierpiał już na
nadruchliwość fizyczną, ale podczas rozmowy nadal
przeskakiwał z tematu na temat. Nie miał przyjaciół
wśród rówieśników, chociaż potrafił w sensowny
sposób odnosić się do dorosłych. Nie przejawiał zbyt
wielkiej inicjatywy w sprawach dotyczących jego
własnego życia, a szansę na znalezienie przez niego
zatrudnienia nie były zbyt duże.
Ostrożne szacunki na temat częstości występo-
wania zespołu deficytu uwagi u dzieci mówią, że
dotyczy on grupy od 2 do 5 procent, a stosunek
chłopców do dziewczynek ocenia się na 4:1 do 9:1
(Cantwell, 1998; Elia, Ambrosini, Rapoport, 1999).
390
ROZDZIAŁ 8
KRYTERIA.:-DSM-IV
ZESPÓŁ DEFICYTU UWAGI Z NADRUCHIIWOŚCIA (ADHD)
A. Kryteria (1) albo (2): (1) Deficyt uwagi. Przez przy-
najmniej 6 miesięcy utrzymuje się co najmniej sześć
z poniższych objawów w stopniu nieprzystosowawczym
i niespójnym z poziomem rozwojowym: (a) często nie
udaje mu się skupić silnej uwagi na detalach lub czę-
sto popełnia błędy niedbalstwa w szkole, pracy i pod-
czas innych działań; (b) często ma trudności ze skupie-
niem się podczas wykonywania zadań i zabawy; (c)
często wydaje się, że nie słucha, gdy się mówi wprost
do niego; (d) często nie przestrzega instrukcji i nie
udaje mu się dokończyć wypełniania zadań szkolnych,
obowiązków domowych lub zadań w miejscu pracy
(co nie wynika z zachowania opozycyjnego ani z nie-
zrozumienia instrukcji); (e) często ma trudności z zor-
ganizowaniem zadań i zajęć; (f) często unika, nie lubi
lub opieszale angażuje się w zadania, które wymagają
długotrwałego wysiłku umysłowego (takie jak zadania
szkolne i odrabianie prac domowych); (g) często gubi
przedmioty potrzebne do wykonania zadań i dziania
(np. zabawki, zadania szkolne, ołówki, książki lub na-
rzędzia); (h) często rozprasza się pod wpływem bodź-
ców pobocznych; (i) często zapomina o codziennych
czynnościach. (2) Nadruchliwość-impulsywność.
Przez przynajmniej 6 miesięcy utrzymuje się co naj-
mniej sześć z poniższych objawów w stopniu nieprzy-
stosowawczym i niespójnym z poziomem rozwojo-
wym: nadruchliwość — (a) często wierci się na
miejscu, wykręcając ręce i nogi; (b) często opuszcza
:: swoje miejsce w klasie lub w innych sytuacjach, które
wymagają pozostania na nim; (c) często biega lub
wspina się w sytuacjach, w których uważane jest to za
niewłaściwe (w okresie dorastania lub dorosłości może
się to ograniczać do subiektywnego poczucia zniecier-
pliwienia); (d) często ma trudności z zaangażowaniem
się w ciszy w zabawę lub wypoczynek; (e) często jest
„w drodze" lub często działa, jak gdyby „napędzany
był motorem"; (f) często nadmiernie dużo mówi; i m-
pulsywność — (g) często wyrzuca z siebie odpo-
wiedzi, zanim dokończone zostanie pytanie; (h) często
ma trudności z czekaniem na swoją kolej; (i) często
przerywa lub przeszkadza innym (np. wtrąca się w roz-
mowę lub zabawę).
B. Niektóre z objawów nadruchliwości-impulsywności
i deficytu uwagi, które powodują upośledzenie wystę-
powały przed 7 rokiem życia.
C. Przypadki upośledzenia spowodowane symptomami
zdarzają się przynajmniej w dwóch rodzajach otocze-
nia (np. w szkole [lub pracy] i w domu).
E. Muszą istnieć wyraźne z klinicznego punktu widzenia
dowody upośledzenia w funkcjonowaniu społecznym,
edukacyjnym i zawodowym.
F. Symptomy te nie pojawiają się wyłącznie podczas
uogólnionego zaburzenia rozwojowego, schizofrenii
lub innych zaburzeń psychotycznych i nie da się ich
lepiej wytłumaczyć istnieniem innego zaburzenia
umysłowego (np. zaburzenia nastroju, zaburzenia lę-
kowego, zaburzenia dysocjacyjnego lub zaburzenia
osobowości).
Ź r ó d 1 o: APA, DSM-IY, 1994.
DSM-IV cytuje dane, w których zakres występowa-
nia tego zaburzenia ocenia się na 3 do 5 procent. Jak
już wcześniej zauważyliśmy, ADHD jest kontrower-
syjnym zaburzeniem po części dlatego, że wiele
osób uważa je za zbyt często diagnozowane. Liczba
dzieci spełniających jego kryteria diagnostyczne za-
leży od: (1) sposobu, w jaki uzyskiwane są informa-
cje o zachowaniu dziecka (od rodziców, nauczycieli
czy w wyniku obserwacji klinicznych), (2) natury
otoczenia (klasa, plac zabaw, dom) i (3) tła rodzin-
nego dziecka. Oczywiście dzieci z ADHD napoty-
kają największe trudności w warunkach zajęć szkol-
nych, kiedy to mają siedzieć nieruchomo na miejscu
i przez dłuższy czas skupiać uwagę. W związku
z tym to najczęściej nauczyciele pierwsi rozpoznają
to zaburzenie u dziecka. Dotyczy to szczególnie
dzieci z rodzin ubogich.
Jak już wspomnieliśmy, zachowanie dzieci wraz
z dorastaniem może ulec drastycznym zmianom,
zwłaszcza cierpiących na ADHD. Wiele z nich „wy-
rasta" z objawów, jednak długoterminowe obserwa-
cje grup klinicznych pokazują, że 40 do 80 procent
dzieci w okresie dorastania nadal spełnia kryteria
diagnostyczne tego zaburzenia, a u niektórych
symptomy widoczne są jeszcze w wieku dorosłym
(Fischer, Barkley, Fletcher, Samllish, 1993; Zamęt-
ZABURZENIA WCZESNODZIECIĘCE
391
kin, Ernst, 1999). Dzieci z ADHD są również podat-
ne na zaburzenia zachowania. U około 45 do 60 pro-
cent obserwuje się zaburzenia zachowania, skłonno-
ści przestępcze, nadużywanie narkotyków, podczas
gdy wśród dzieci nie cierpiących na ADHD tenden-
cje takie zdradza tylko 16 procent (Barkley, Fischer,
Edelbrock, Samllish, 1990; Hinshaw, Melnick,
1995; Moffitt, Silva, 1988). Nic więc dziwnego, że
dzieci te gorzej radzą sobie w szkole i ponad 20 pro-
cent cierpi na zaburzenie uczenia się. W wieku do-
rosłym stanowią grupę podwyższonego ryzyka wy-
stąpienia problemów międzyludzkich, częstych
zmian miejsca zatrudnienia, wypadków samochodo-
wych, rozpadu związku małżeńskiego i łamania pra-
wa (Fischer, Barkley, Fletcher, Smallish, 1993; Hen-
ker, Whalen, 1989).
MOŻLIWE PRZYCZYNY WYSTĘPOWANIA ZESPOŁU DEFI-
CYTU UWAGI Z NADRUCHLIWOŚCIĄ
Przynajmniej w niektórych przypadkach ADHD
mamy do czynienia z czynnikami genetycznymi.
Dowody na to pochodzą z badań nad bliźniętami
i rodzinami dzieci cierpiących na to zaburzenie
(Rhee, Waldman, Hay, Levy, 1999). Najnowsze ba-
dania nad bliźniętami ujawniły, że współczynnik
zgodności pod względem tej cechy u bliźniąt jedno-
jajowych wynosi 0,67, a u bliźniąt dwujajowych
0,00 (Shermaan, McGue, Iacono, 1997). Wskazuje
to na znaczny wpływ struktur genetycznych na wy-
stępowanie ADHD. Jednak współczynniki te opie-
rają się na ocenie zachowania dokonanej przez mat-
ki tych dzieci. Kiedy oceny tych samych bliźniąt do-
konują nauczyciele, zgodność dla bliźniąt jednoja-
jowych wynosi 0,53 a dla bliźniąt dwujajowych
0,37. Liczby te znacznie pomniejszają rolę dziedzi-
czenia w występowaniu ADHD. Obydwa zestawy
danych statystycznych wskazują na znaczenie czyn-
nika genetycznego, zarazem jednak sugerują ostroż-
ność, jeśli chodzi o sposób interpretacji wyników
badań.
Całkiem niedawno, przy użyciu technik genetyki
molekularnej, naukowcy zdołali przyjrzeć się poten-
cjalnym genom warunkującym ADHD. Niektórzy
znaleźli dowody na to, że pewną rolę mogą odgry-
wać geny kodujące dwa podtypy receptorów dopa-
miny, mianowicie D2 i D4, jednak by to potwier-
dzić, potrzeba więcej badań (Faraone, Biederman,
1998). Spostrzeżenia te są spójne z teorią mówiącą,
że niektóre nieprawidłowości na poziomie recepto-
rów dopaminy mogą powodować spadek jej aktyw-
ności u dzieci z ADHD (Sagvolden, Sargeant,
1989). Idea, że za to zaburzenie odpowiedzialna jest
m.in. dopamina, znajduje oparcie również w bada-
niach nad metodami leczenia.
Podobnie jak w przypadku zaburzenia zachowa-
nia, podatność na ADHD wzrasta wraz ze wzrostem
liczby czynników środowiskowych ingerujących
w funkcjonowanie mózgu. Zaburzenie to występuje
częściej u dzieci, które doświadczyły pewnych kom-
plikacji w okresie rozwoju płodowego (Faraone,
Biederman, 1998). Nie bez znaczenia są również
toksyny pochodzące ze środowiska. Dzieci z wyż-
szym stężeniem ołowiu we krwi wykazują większą
nadpobudliwość, roztargnienie, impulsywność i ma-
ją trudności z wypełnianiem prostych instrukcji
(Fergusson, Horwood, Lynskey, 1993). Podniesie-
nie poziomu ołowiu we krwi jest zwykle wynikiem
zjadania przez dzieci farby zawierającej jego
związki.
Teorie na temat funkcjonowania mózgu w ADHD
skupiały się na obszarach zawiadujących pobudze-
niem i zahamowaniem zachowania (Barkley,
1997). W przeszłości wielu badaczy uważało, że
nadruchliwość dzieci była spowodowana nadmier-
nym pobudzeniem. Intuicja podpowiada, że należy
uznać to wyjaśnienie za prawdopodobne, jednak
fakt, że dzieci cierpiące na to zaburzenie pod wpły-
wem leków stymulujących w zasadzie się uspoka-
jają, zaprzecza temu. Najnowsze teorie zakładają,
że dzieci z nadruchliwością cierpią na niedosta-
teczne pobudzenie (zob. rycina 8-1, s. 383), co
utrudnia im dłuższą koncentrację. Struktury lim-
biczne stanowią jeden z obszarów mózgu, który
jest odpowiedzialny za niedostateczne pobudzenie.
Problemy, jakie dzieciom cierpiącym na ADHD
sprawia hamowanie swoich zachowań ruchowych,
spowodowały, że niektórzy zaczęli wskazywać
również na istotną rolę płatów czołowych. To ko-
lejne podobieństwo między ADHD i zaburzeniem
zachowania. Kiedy u dzieci z ADHD obserwuje się
aktywność elektryczną mózgu, następuje jej spa-
dek w płatach czołowych (Silberstein i in., 1998).
Najwyraźniej widać to, gdy od dzieci tych oczeku-
392
ROZDZIAŁ 8
je się zwrócenia uwagi na określony bodziec wzro-
kowy.
Ważnym czynnikiem może być także otoczenie
społeczne dziecka. Dzieci z ADHD często pozosta-
ją pod wpływem zakłóceń w życiu rodzinnym, ta-
kich jak częste zmiany miejsca zamieszkania lub
rozwód rodziców (Frick, 1994). Również ojcowie
tych dzieci są o wiele bardziej podatni na nieodpo-
wiedzialne i aspołeczne zachowania (Barkley, Fi-
scher, Edelbrock, Smallish, 1990). Jednak obserwa-
cje te pozostawiają jeszcze nierozwiązane kwestie:
Czy zakłócenia na poziomie rodziny powodują
ADHD, czy jedynie pozostają w korelacji z tym za-
burzeniem? Czy ojcowie, przez dziedziczenie lub
oddziaływanie środowiskowe, wpływają na ryzyko
wystąpienia zaburzenia u dziecka? Chociaż nie wia-
domo tego na pewno, prawdopodobnie wpływ ro-
dziny ma charakter zarówno genetyczny, jak i śro-
dowiskowy.
LECZENIE
Z dziećmi cierpiącymi na ADHD często trudno so-
bie poradzić. Nauczyciele i rodzice często i szybko
opadają przy nich z sił. Ale prawdziwa tragedia za-
czyna się wtedy, gdy zaburzenie to wpływa na po-
wodzenie edukacyjne dziecka i kontakty rówieśni-
cze. Każdy klinicysta pracujący z takimi dziećmi
słyszał niejednokrotnie, jak zapłakane opowiadały
o najnowszym przypadku odrzucenia ze strony ko-
legów. Prowadzić to może do poczucia głębokiego
smutku i spadku samooceny. Dzieci te bez wątpie-
nia zasługują na zastosowanie wobec nich najlep-
szych metod, jakimi dysponują specjaliści od zdro-
wia psychicznego. Dwa główne podejścia do ADHD
to terapia farmakologiczna i terapia behawioralna
(zob. tabela 8-10). Omówimy obydwa, wraz z towa-
rzyszącymi im kontrowersjami.
Terapia farmakologiczna. Paradoksalnie leki
uspokajające pogarszają stan dzieci cierpiących na
ADHD. Natomiast u większości osłabienie objawów
można wywołać przez podanie leków stymulują-
cych (Cantwell, 1998). Do najczęściej stosowanych
zalicza się amfetaminę zwaną metylfenidatem (na-
zwa handlowa: ritalin). Metylfenidat jest środkiem
agonistycznym dopaminy; zwiększa poziom aktyw-
ności systemów mózgu, wykorzystujących ją jako
neuroprzekaźnik. Innym lekiem użytym w leczeniu
ADHD jest premolin (nazwa handlowa: cylert). Po-
R
Tabela 8-10. Zespół deficytu uwagi z nadruchliwością (ADHD)
Środki pobudzające
Leki
przeci wdepre syj ne
Terapia
behawioralna
Połączenie środków
pobudzających
i terapii behawioralnej
Poprawa
U około 80% przynaj-
mniej umiarkowana
poprawa
U około 50%
umiarkowana poprawa
U około 40%
umiarkowana poprawa
Trochę lepiej niż w przy-
padku stosowania tylko
środków pobudzających
Niebezpieczeństwo
nawrotu*
Wysokie
Wysokie
Niskie do
umiarkowanego
Umiarkowane
Skutki uboczne
Łagodne
do umiarkowanych
Łagodne
do umiarkowanych
Brak jasnych danych
Łagodne
do umiarkowanych
Koszty
Niewysokie
Niewysokie
Wysokie
Wysokie
Czas trwania**
Tygodnie/miesiące
Miesiące
Tygodnie/miesiące
Miesiące
Ogólna ocena
Dobra
Użyteczna
Słaba
Dobra
* Nawrót po przerwaniu leczenia.
** Czas wymagany do uzyskania maksymalnych efektów.
Źródło: Campbell, Cueva, 1995, s. 10; Greenhill, 1998; Hinshaw, Klein, Abikoff, 1998; skorygowano wg MTA Cooperative Group, 1999a, 1999b.
ZABURZENIA WCZESNODZIECIĘCE
393
.SPOŁECZEŃSTWO,A.ZDROWIE PSYCHICZNE.
PODDAWAĆ DZIECI TERAPII CZY FASZEROWAĆ JE LEKAMI?
Mimo dostępności wielu metod wykorzystywanych w le-
czeniu ADHD przepisywanie środków pobudzających
(przede wszystkim metylfenidat lub ritalin) nadal pozosta-
je najpowszechniejszym, choć budzącym najwięcej kon-
trowersji sposobem leczenia. Psycholog Richard De-
Grandpre jest jednym z tych, którzy uważają, że ritalin
jest przepisywany w nadmiernych ilościach w celu zwal-
czania zaburzenia, które może w ogóle nie istnieć (De-
Grandpre, 1999). W swojej książce, zatytułowanej Rita-
lin Nation, twierdzi, że środek ten stał się chemicznym
narzędziem panowania nad zachowaniem dzieci, które
jest efektem nadmiernie stymulującej kultury. DeGrand-
pre jest przekonany, że środek ten przepisuje się coraz
większej liczbie dzieci bez potrzeby. Zwraca również
uwagę na to, że jest to stosunkowo nowy lek i nie pozna-
no jeszcze wszystkich jego odległych skutków ubocz-
nych. Ponadto do rozpoznanych krótkoterminowych dzia-
łań ubocznych zalicza się pogłębienie psychozy, depresję,
tiki ruchowe, niepokoje i bezsenność. I nie należy tego
lekceważyć.
Peter Breggin z Międzynarodowego Centrum Badań
Psychiatrycznych i Psychologicznych również jest zanie-
pokojony gwałtownym wzrostem liczby rozpoznań
ADHD i stosowaniem w terapii środków farmakologicz-
nych (Breggin, 1998). Zauważył, że U.S. Drug Enforce-
ment Administration wskazuje na sześciokrotny wzrost
produkcji ritalinu w ciągu pięciu lat i że rocznie przyjmu-
je go od 4 do 5 milionów dzieci więcej. Uważa, że „pato-
logizujemy" normalne zachowania dziecięce, diagnozując
ADHD u tak wielu dzieci i zalecając im terapię farmako-
logiczną.
Po drugiej stronie konfliktu stoi Jerry Wiener, psychia-
tra w George Washington University Medical Center.
Wiener utrzymuje, że ADHD jest zaburzeniem, które rze-
czywiście istnieje i że ritalin jest najskuteczniejszym środ-
kiem jego leczenia (Wiener, 1996). Przytacza dane, które
mówią, że 75 do 85 procent dzieci korzysta z możliwości
złagodzenia głównych symptomów, takich jak deficyt
uwagi, impulsywność, nadruchliwosc. Jednak Wiener jest
również zdania, że sama terapia farmakologiczna nie jest
jedyną metodą używaną w leczeniu ADHD. Podobnie
Russell Barkley, psycholog z University of Massachusetts
Medical Center, utrzymuje, że ritalin wcale nie jest prze-
pisywany w nadmiernych ilościach. Twierdzi, że liczba
recept wystawianych na ten lek nie odpowiada poziomo-
wi jego produkcji, zatem doniesienia o wzroście produk-
cji niekoniecznie odzwierciedlają rzeczywistą ilość tego
środka w użyciu (Barkley, 1998a). Wskazuje on również
na to, że według ostatnich badań liczba dzieci, którym po-
dawany jest ritalin, w rzeczywistości stanowi mniej niż
połowę tej, którą podaje Breggin. Zarówno Wiener, jak
i Barkley utrzymują, że użycie tego leku jest niższe niż
szacunkowy procent dzieci z rozpoznanym ADHD; rita-
lin może być nawet zbyt rzadko przepisywany dzieciom
w wieku szkolnym.
Kontrowersje dotyczące ADHD w najbliższej przy-
szłości raczej nie znikną. Sprawia to, że trzeba się bliżej
przyjrzeć problemom, przedjakimi stojąbadacze klinicz-
ni w kwestii określenia zaburzenia. Najprawdopodobniej
jest tak, że to, co nazywamy ADHD, stanowi skrajny
przypadek „normalnego" rozkładu zdolności uwagi i po-
ziomu aktywności obserwowanych u dzieci, podobnie jak
„podwyższone ciśnienie krwi" stanowi skrajny przypadek
normalnego rozkładu ciśnienia krwi. Czy jednak ADHD
kwalifikuje się jako zaburzenie? Jak się ma do tego fakt,
że metylfenidat pomaga w 75 do 85 procent przypadków?
Czy należy uważać to za dowód, że jest to zaburzenie
o podłożu biologicznym? Odpowiedź brzmi „nie". Przy-
pomnijmy, że substancja ta poprawia zdolność skupiania
uwagi u dzieci zdrowych, a także u dorosłych. Niemniej
ADHD kwalifikuje się jako zaburzenie, jeśli przyjmie się
kryterium mówiące, że zaburzenie musi powodować pe-
wien dyskomfort u jednostki. Dzieje się tak i w tym wy-
padku, ponieważ zespołowi deficytu uwagi z nadruchli-
wością zwykle towarzyszą problemy edukacyjne i odrzu-
cenie przez rówieśników.
Ostatecznie kwestia, czy podawanie dzieciom metyl-
fenidatu jest słuszne, zostanie rozstrzygnięta dopiero
wtedy, gdy będziemy dysponowali danymi na temat jego
długoterminowych skutków. Jeśli okaże się, że nie ma
negatywnych skutków ubocznych, będziemy musieli po-
równać je z krótkoterminowymi pozytywnymi właści-
wościami tego leku. Jeśli natomiast nie będą one zbyt
duże, klinicyści i rodzice wybiorą prawdopodobnie tera-
pię behawioralną, metodę, która co prawda zabiera wię-
cej czasu, ale nieznane są jej negatywne efekty uboczne.
Źródło: wg Barkley, 1998a; Breggin, 1998; Bromfield, 1996; DeGrandpre,
1999; Wiener, 1996.
394
ROZDZIAŁ 8
dobnie jak ritalin, cylert jest środkiem pobudzają-
cym działającym na układ dopaminy. U przyjmują-
cych go dzieci obserwuje się wzrost wrażliwości
międzyludzkiej i wysiłku ukierunkowanego na cel,
a także spadek poziomu aktywności i zachowań de-
strukcyjnych. Jednak te korzystne skutki obserwuje
się u dzieci normalnych. Zatem nie ma nic nadzwy-
czajnego w działaniu terapii farmakologicznej na
dzieci cierpiące na ADHD (zob. ramka 8-3, w celu
prześledzenia szerszej dyskusji).
Użycie środków stymulujących może pociągać
za sobą skutki uboczne, które w przypadku metyl-
fenidatu zostały dokładnie udokumentowane. Powo-
duje on bezsenność, bóle głowy i mdłości. Brak też
dowodów na to, by korzyści dla dzieci przyjmują-
cych te leki miały charakter trwały; ich prognozy na
przyszłość nie są wcale lepsze niż w przypadku
dzieci, które nie zostały poddane tej terapii (Henker,
Whalen, 1989). Ponadto reakcje dzieci na te leki są
bardzo zróżnicowane. Niektóre reagują szybko na
małe dawki ritalinu, inne dopiero na większe.
Terapia behawioralna. Główną alternatywę dla
terapii farmakologicznych w leczeniu ADHD stano-
wi terapia behawioralna. W leczeniu nadruchliwości
i deficytów uwagi, zwłaszcza w krótkim czasie, sku-
teczne okazały się programy warunkowania instru-
mentalnego (Barkley, 1998b; Pelham, 1989). Kilku
badaczy korzystało z tych technik w celu ogranicze-
nia problemów z zachowaniem (np. zaczepiania in-
nych), jednocześnie wydłużając okres skupienia.
W jednym przypadku po precyzyjnym określeniu
stopnia nadruchliwości pewnego dziewięcioletniego
chłopca, tzn. podstawowego współczynnika nadru-
chliwego zachowania, otrzymywał on nagrodę za
siedzenie w miejscu. Za każde dziesięć sekund, któ-
re wysiedział nieruchomo, dostawał jednego pensa.
Pierwsza sesja eksperymentalna trwała tylko pięć
minut. Jednak po ośmiu spotkaniach jego nadruchli-
wość została ograniczona, a podczas obserwacji
przeprowadzonych cztery miesiące później jego na-
uczyciel przyznał, że chłopiec nie tylko się uspoko-
ił, ale zaczął nawet robić postępy w czytaniu i na-
wiązywaniu przyjaźni. Zatem przy systematycznym
stosowaniu bezpośrednia uwaga i namacalne czyn-
niki wzmacniające mogą spowodować znaczne
i szybkie zmiany.
Zasadniczą kwestią jest natomiast to, czy podejście
behawioralne jest równie skuteczne w leczeniu ADHD
jak terapia farmakologiczna (zob. tabela 8-10). Wyni-
ki badań porównujących te dwie metody świadczą
na korzyść stosowania leków (Klein, Abikoff, 1997;
MTA Cooperative Group, 1999a, 1999b). Jednak
wyniki te wskazują również, że najskuteczniejsze
w niwelowaniu problemów zachowania często ko-
jarzonych z ADHD jest łączenie terapii farmakolo-
gicznej z behawioralna (DuPaul, Barkley, 1993;
Hinshaw, Klein, Abikoff, 1998; MTA Cooperative
Group, 1999a, 1999b). Podawanie leków ułatwia
dzieciom korzystanie z interwencji behawioralnej.
Wiadomo jednak, że reakcje dzieci zarówno na leki
stymulujące, jak i na podejście behawioralne mają
wysoce idiosynkratyczny charakter (Dupaul, Bar-
kley, 1993). Dawka leku lub terapii, która okaże się
skuteczna dla jednego dziecka, może nie przynieść
w ogóle żadnego efektu u drugiego. Zatem klinicy-
ści muszą starannie monitorować reakcje dzieci na
te typy interwencji i różnicować ich dozowanie oraz
techniki, by wyjść naprzeciw potrzebom pacjentów.
Podsumowanie
W rozdziale tym omówiliśmy szeroki zakres zabu-
rzeń okresu dzieciństwa. Niektóre z nich, jak au-
tyzm, obejmują nieprawidłowości behawioralne,
które są tak widoczne, że mało kto nie zauważy tej
niepełnosprawności. O innych, takich jak mimowol-
ne oddawanie moczu, wie tylko garstka ludzi mają-
cych regularny kontakt z dzieckiem. Jednak wszyst-
kie omówione zaburzenia mogą w różnym stopniu
ingerować w poczucie szczęścia oraz szansę zdro-
wego wzrostu i rozwoju dziecka.
Wygląda na to, że prawie wszystkie zaburzenia
dziecięce są skutkiem działania wielu czynników.
Dotyczy to nawet syndromu kruchego X, jedynego,
którego genotyp jest znany. W jego przypadku wy-
darzenia z najwcześniejszego okresu rozwoju za-
płodnionego jaja mają wpływ na mutacje genetycz-
ne zachodzące w komórkach. Są to okoliczności
mikrośrodowiskowe, których skutkiem mogą być
znaczne różnice w wyglądzie i zachowaniu bliźniąt
jednojajowych. Po narodzinach czynniki środowi-
skowe nadal wpływają na przebieg rozwoju. Ich siła
ZABURZENIA WCZESNODZIECIĘCE
395
oddziaływania jest oczywiście zróżnicowana i zale-
ży od indywidualnego potencjału i podatności jed-
nostki. Wydaje się zatem, że model podatność-stres
stanowi obowiązującą ramę pojęciową dla rozpatry-
wania zaburzeń dziecięcych.
Dzięki wnikliwym badaniom naukowcy poczyni-
li znaczne postępy, jeżeli chodzi o zrozumienie etio-
logii niemalże wszystkich zaburzeń dziecięcych.
Jednak jeszcze wiele musimy się nauczyć. W roz-
dziale tym wskazaliśmy luki w naszej wiedzy. Ist-
nieją przynajmniej cztery obszerne kwestie dotyczą-
ce dziecięcej psychopatologii, którymi należy się
zająć w najbliższych kilku latach. Po pierwsze, czy
obecny system klasyfikacji DSM-IV zaburzeń dzie-
cięcych odzwierciedla rzeczywisty rozkład syndro-
mów dziecięcych? Na przykład, czy autyzm i zespół
Aspergera to rzeczywiście odrębne zaburzenia, ma-
jące różne przyczyny? Czy może zespół Aspergera
stanowi o wiele łagodniejszy podtyp autyzmu,
o tych samych podstawowych przyczynach? Niekie-
dy trudno przełożyć problemy z przystosowaniem
dzieci na język konkretnych syndromów z jasno
określonymi kryteriami diagnostycznymi. To dlate-
go, że konfiguracja symptomów jakiegokolwiek za-
burzenia wraz z rozwojem dziecka może ulec zmia-
nie. Niektóre symptomy są również kojarzone
z wieloma różnymi zaburzeniami. Oczekuje się, że
w przyszłości klasyfikacja zaburzeń dziecięcych
będzie musiała być zweryfikowana.
Druga kwestia wiąże się z pierwszą: W jaki spo-
sób możemy lepiej określać dzieci, które cierpią
z powodów poważnych problemów psychicznych?
Musimy sprostać kilku wyzwaniom. Po pierwsze,
musimy polegać na dorosłych zajmujących określo-
ne miejsce w życiu cierpiącego dziecka i liczyć na
to, że sprawią, by zajął się nim specjalista. Ponadto
nie do końca rozwinięte zdolności językowe dziec-
ka utrudniają uzyskiwanie od niego informacji
o jego stanie. Trzeba się dowiedzieć, jak zadawać
rodzicom, nauczycielom i dzieciom lepsze pytania,
które dostarczą klinicystom wiedzy potrzebnej do
ocenienia kondycji psychicznej małego pacjenta.
Trzecia kwestia dotyczy długotrwałych skutków
rozmaitych metod leczenia. Jakiego rodzaju podej-
ście, biologiczne czy psychologiczne, jest najsku-
teczniejsze w zlikwidowaniu danego problemu i za-
pobieganiu jego nawrotom w przyszłości? Badania
podłużne nad skutkami stosowania różnych metod
terapeutycznych będą bez wątpienia kosztowne, ale
oczywiście należy je przeprowadzić (Klykylo, Kay,
Rube, 1998). W sytuacji braku obiektywnych da-
nych dotyczących wyników stosowanych terapii,
klinicyści zmuszeni są polegać na osobistych prze-
konaniach. Czasami to działa, gdyż specjalista dys-
ponuje ogromną wiedzą opartą na własnym do-
świadczeniu. Jednak niekiedy rezultaty nie są za-
dowalające, a wówczas pozostaje mu jedynie zasta-
nawiać się, czy lepszy skutek przyniesie inna meto-
da. Idealna sytuacja to taka, w której praktyk może
się posłużyć zestawianiem danych porównującym
efektywność różnych form terapii w celu pozosta-
wienia dziecku i rodzicom możliwości wyboru.
W przypadku Jennifer, omówionym na początku
rozdziału, psycholog doszedł do wniosku, że dziew-
czynka cierpi na uogólnione zaburzenie rozwojowe
i że najlepsze korzyści odniesie z intensywnego po-
dejścia psychoedukacyjnego:
Gdy po raz trzeci spotkałem się z Carol i Robertem
Jenkinsami, z niecierpliwością czekali na moje
wnioski. Zwykle najpierw dzielę się z rodzicami
własnymi spostrzeżeniami. Opisałem zachowania
Jennifer, które zaobserwowałem podczas badania
i zajęć szkolnych. Opisałem ograniczone wyniki te-
stu, jakie zdołałem od niej uzyskać. Następnie wy-
jaśniłem proces, w którym wykluczałem kolejne al-
ternatywne diagnozy. Kiedy powiedziałem, że Jen-
nifer spełnia kryteria diagnostyczne dziecięcego za-
burzenia dezintegracyjnego, Carol i Robert patrzyli
na mnie zaniepokojeni i zagubieni. Następnym kro-
kiem było wyjaśnienie im, najlepiej jak tylko ów-
czesny stan wiedzy na to pozwalał, przyczyn tego
zaburzenia. Oczywiście mieli wiele pytań, na które
starałem się jak najlepiej odpowiedzieć.
Ostatnim i najważniejszym krokiem było zbada-
nie możliwości alternatywnych terapii dziecięcego
zaburzenia dezintegracyjnego. W naszej społeczno-
ści, jak w wielu innych tworzących społeczeństwo
amerykańskie, państwowy system szkolnictwa dys-
ponuje kilkoma bardzo dobrymi programami dla
dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi.
Jest o tym mowa w wytycznych federalnych. Istnie-
je ponadto kilka prywatnych szkół oferujących pro-
gramy dla dzieci z uogólnionymi zaburzeniami roz-
wojowymi. Powiedziałem rodzicom Jennifer, na
396
ROZDZIAŁ 8
czym zwykle polegają te programy i czym się róż-
nią. Nic więc dziwnego, że Carol i Robert chcieli
wiedzieć, czego się spodziewać po rezultatach tej
terapii. Jak duży zakres poprawy zauważą u swojej
córki? Czy odzyska umiejętności, które utraciła?
Na szczęście dysponowałem wynikami kilku rzetel-
nie przeprowadzonych badań nad rezultatami lecze-
nia uogólnionego zaburzenia rozwojowego. Opo-
wiedziałem im o niektórych z tych odkryć. Oznaj-
miłem im również, że należy skupić się na rozwoju
języka i na zdolnościach społecznych, gdyż te dwie
sfery rzutują na prognozy długoterminowe.
Jako psycholog kliniczny, byłem zobowiązany
powiedzieć im o ograniczeniach pojmowania przez
nas zaburzeń dziecięcych. Na przykład, oznajmi-
łem, że nie ma badań, które konkretnie porównywa-
łyby skutki różnego rodzaju terapii wszystkich pod-
typów uogólnionego zaburzenia rozwojowego. Nie-
które wnioski musimy snuć na podstawie rezulta-
tów badań ogólnych.
Pod koniec dziewięćdziesięciominutowej sesji
podjęliśmy temat, który większość rodziców poru-
sza w tym momencie: Co, jeśli w ogóle cokolwiek,
można było zrobić, by zapobiec zaburzeniu dziec-
ka? Jest to prawdopodobnie najtrudniejszy temat
dla psychologa. Prawdę mówiąc, zapobieganiu za-
burzeniom dziecięcym badacze poświęcili niewiele
uwagi.
I tak dotarliśmy do czwartego istotnego proble-
mu badawczego związanego z zaburzeniami dzie-
cięcymi — prewencji. Szczególnie tragiczne jest
wczesne pojawienie się zaburzenia, ponieważ poten-
cjalnie może ono ograbić dziecko z wszelkich rado-
ści dzieciństwa. Znamy niektóre czynniki środowi-
skowe i wskaźniki biologiczne, które warunkują
wzrost ryzyka wystąpienia zaburzenia. Czy uda się
zidentyfikować dzieci tworzące grupę ryzyka i opra-
cować dla nich nowe programy zapobiegające poja-
wieniu się problemów z przystosowaniem? Wzmac-
niając potencjał emocjonalny i poznawczy dziecka,
można poprawić jego elastyczność. Może to mieć
istotne pozytywne skutki społeczne. Zapobieganie
zaburzeniom dziecięcym przynosi korzyści nie tyl-
ko dziecku, ale ma także pozytywne skutki dla ogó-
łu społeczeństwa. Gdyby takie programy istniały
wcześniej, być może nigdy nie doszłoby do tragedii
w Littleton w Kolorado.
Streszczenie
1. Dziecięce zaburzenia psychiczne często trudno
zdiagnozować, ponieważ pojawiają się w kon-
tekście rozwojowym: zdolności fizyczne i umy-
słowe w okresie dzieciństwa i dorastania ulegają
szybkim zmianom. Ponadto dzieci nie zawsze
potrafią za pomocą języka przekazywać informa-
cje o własnych problemach; klinicyści i badacze
często muszą polegać na obserwacjach i infor-
macjach pochodzących od dorosłych.
2. Zaburzenia wczesnodziecięce mogą mieć za-
równo przyczyny biologiczne, jak i społeczne.
Niektóre z nich, jak autyzm, są silniej uwarun-
kowane przez konstytucjonalną podatność obec-
ną już w momencie urodzenia. Na inne, do któ-
rych zalicza się problemy z zachowaniem i nie-
pokoje, zdecydowany wpływ mają przeżycia
dziecka. Model podatność-stres, który zakłada
istnienie wzajemnej zależności pomiędzy czyn-
nikami konstytucjonalnymi a środowiskiem,
znakomicie pasuje do obecnego stanu wiedzy
na temat większości zaburzeń wczesnodziecię-
cych. Ogół tych problemów można podzielić na
cztery obszary: zaburzenia emocjonalne, zabu-
rzenia rozwojowe, zaburzenia odżywiania oraz
destrukcyjne zaburzenia zachowania.
3. Do zaburzeń emocjonalnych zalicza się reaktyw-
ne zaburzenie przywiązania, lęk separacyjny, fo-
bie i depresję. Reaktywne zaburzenie przywiąza-
nia obejmuje poważne problemy w kontekście
zdolności dziecka do stworzenia relacji przy-
wiązania do opiekunów. Najczęstszym zaburze-
niem emocjonalnym u dzieci jest lęk separacyj-
ny. Dzieci te wyraźnie boją się rozdzielenia
z ukochaną osobą. Fobie, takie jak fobie szkol-
ne, również dość często występują u dzieci.
Chociaż pierwsze teorie zakładały, że dzieci nie
popadają w depresję, dziś już wiemy, że jest
przeciwnie i że częstość depresji wśród dzieci
stale się zwiększa.
4. Zaburzenia rozwojowe obejmują uogólnione
utrudnienia w nabywaniu umiejętności interper-
sonalnych i/lub komunikacyjnych. Autyzm cha-
rakteryzuje się poważnymi zaburzeniami sposo-
bu kontaktowania się i porozumiewania z inny-
mi. Jego oznaki można najczęściej dostrzec tuż
ZABURZENIA WCZESNODZIECIĘCE
397
po urodzeniu, a zawsze są widoczne przed ukoń-
czeniem przez dziecko trzeciego roku życia. Ze-
spół Retta i dziecięce zaburzenie dezintegracyj-
ne poprzedza zazwyczaj okres normalnego roz-
woju, po czym stopniowo dostrzega się utratę
różnych zdolności. Główną cechą zespołu Asper-
gera jest upośledzenie zdolności kontaktowania
się z innymi ludźmi, pomimo braku znaczących
problemów językowych. Oznaki uogólnionych
zaburzeń rozwojowych, przynajmniej w cząstko-
wej formie, przetrwają do wieku dorosłego, na-
wet jeżeli dzieci zostaną poddane intensywnej te-
rapii.
5. Zaburzenia odżywiania obejmują anoreksję i bu-
limię. Obydwa ujawniają się zazwyczaj w okre-
sie dorastania i częściej dotyczą dziewcząt. Wy-
gląda na to, że na zaburzenia odżywiania ogrom-
ny wpływ mają czynniki społeczne. Do zaburzeń
nawyków należą zaburzenia wydalania: enureza
(nietrzymanie moczu) i enkopreza (nietrzymanie
kału), które pojawiają się raczej we wczesnym
dzieciństwie, oraz jąkanie się i zespół Tourette'a,
do których symptomów zalicza się tiki ruchowe
i głosowe.
6. Zaburzenia destrukcyjne obejmują zaburzenie
zachowania, zaburzenie opozycyjno-buntowni-
cze oraz zespół deficytu uwagi z nadruchliwo-
ścią (ADHD). Cierpiące na nie dzieci mają pro-
blemy z zapanowaniem nad własnym zachowa-
niem, a czasami problemy z przystosowaniem,
które obserwuje się jeszcze w okresie dorosłości.
7. Jeszcze wiele musimy się nauczyć o zaburze-
niach dziecięcych, a zwłaszcza o ich leczeniu.
Wobec niektórych zespołów stosuje się terapie
farmakologiczne, jednak ich zasadność w lecze-
niu dzieci budzi wiele obaw. W przypadku nie-
których zaburzeń, m.in. ADHD, lęków separa-
cyjnych, fobii, nietrzymania moczu, jąkania się
i niektórych objawów autyzmu, skuteczne oka-
zują się terapie behawioralne. Wielu terapeutów
opowiada się również za włączaniem w leczenie
rodziców dziecka.
Rozdział 9
ZABURZENIA
OSOBOWOŚCI
ZARYS TREŚCI ROZDZIAŁU
Diagnozowanie zaburzeń osobowości
Kategorie czy wymiary osobowości?
Rozwój zaburzeń
Grupy zaburzeń
Zaburzenia dziwaczno-ekscentryczne
Schizotypowe zaburzenie osobowości
Schizoidalne zaburzenie osobowości
Paranoiczne zaburzenie osobowości
Zaburzenia dramatyczno-niekonsekwentne
Antyspołeczne zaburzenie osobowości
Histrioniczne zaburzenie osobowości
Narcystyczne zaburzenie osobowości
Zaburzenie osobowości borderline
Zaburzenia obawowo-lękowe
Zaburzenie osobowości unikowej
Zaburzenie osobowości zależnej
Obsesyjno-kompulsywne zaburzenie
osobowości
Podsumowanie
Streszczenie
UWAGA. Niektóre nazwy grup zaburzeń odbiegają od ter-
minów stosowanych w polskiej literaturze fachowej. Nazwy te
wynikają z najnowszych modyfikacji w ramach DSM-IV
(przyp. H.S.).
CELE POZNAWCZE
I ""*? Umiejętność opisania niektórych problemów !
w diagnozowaniu zaburzeń osobowości i róż-
nicowania pomiędzy podejściem kategorialnym
i dymencjonalnym do zaburzeń osobowości.
""?? Zrozumienie, w jaki sposób geny i doświad-
czenie przyczyniają się do rozwoju zaburzeń
osobowości i poznanie międzykulturowych
różnic w ich diagnozowaniu.
"» Poznanie, w jaki sposób osobowość schizo-
typowa jest genetycznie związana ze schizo-
frenią oraz jakie są wspólne nieprawidłowo-
ści fizyczne i behawioralne tych dwóch za-
burzeń.
1U» Umiejętność charakteryzowania antyspo-
łecznego zaburzenia osobowości oraz okre-
ślania przyczyn i metod leczenia, a także
możliwości zapobiegania temu zaburzeniu.
"*? Umiejętność opisywania głównych cech
zaburzeń dramatyczno-niekonsekwentnych
i wyjaśnienia, dlaczego relacje z innymi
ludźmi osób cierpiących na to zaburzenie
charakteryzują się brakiem stabilności.
™* Umiejętność opisania objawów, przyczyn
i ewentualnych metod leczenia osobowości
borderline oraz odpowiedzenia na pytanie,
dlaczego tak często towarzyszą jej zachowa-
nia autodestrukcyjne.
"'* Poznanie głównych cech zaburzeń obawo-
wo-lękowych i odpowiedzi na pytanie, dla-
czego niektórzy kwestionują zasadność po-
strzegania ich jako zaburzenie osobowości.
T
1 ermin „osobowość" dotyczy stosunkowo stabil-
nych psychicznych i behawioralnych właściwości
jednostki, jej sposobu patrzenia na świat i jej odnie-
sień do niego. Osobowość w rozmaitych sytuacjach
pozostaje w zasadzie niezmienna. Zatem skoro się
mówi, że jakieś szczególne zachowanie jest do ko-
goś „niepodobne", oznacza to, że nie jest ono spój-
ne z jego rysem osobowościowym. Typowy styl za-
chowania jednostki może być elastyczny, optymi-
styczny i otwarty — wówczas często przyjmuje ona
rolę lidera. Badacze osobowości zazwyczaj mówią
o takiej osobie, że jest pomocna, nastawiona opty-
mistycznie, ekstrawertyczna i dominująca. Powyż-
sze aspekty osobowości określa się mianem cech
osobowościowych. Kogoś innego również może ce-
chować ta sama chęć do współpracy, optymizm i to-
warzyskość, jednak będzie przyjmował postawę słu-
chacza, ujawni się w nim skłonność raczej do sub-
misji niż dominacji. Te dwie osoby będą się różniły
pod względem dominacji. Niemniej ludzi ocenia się,
przynajmniej po części, na podstawie osobowości;
obie te osoby prawdopodobnie zostałyby uznane za
„dobrze usposobione" (good personality), ponieważ
ludzie oferujący pomoc, optymistycznie nastawieni
ekstrawertycy, spostrzegani są zazwyczaj jako jed-
nostki dobrze przystosowane.
Jak jednak traktować tych, którzy są nastawieni
negatywnie, wycofani, starają się kierować innymi
lub są tak nieelastyczni w zachowaniu, że ingeruje
to w ich życie? Trwałe wzorce niefunkcjonalnego
postępowania określa się mianem zaburzeń osobo-
wości. U cierpiących na nie obserwuje się długo-
trwałe, nieelastyczne i nieprzystosowawcze wzorce
lub cechy, które wpływają na ich sposób myślenia,
reakcje emocjonalne, stosunki międzyludzkie i pa-
nowanie nad impulsami. Niefunkcjonalne sposoby
zachowania są w dużej mierze sprzeczne z oczeki-
waniami kulturowymi, co może się stać przyczyną
cierpienia jednostki i otaczających ją ludzi oraz za-
kłócać jej społeczne i zawodowe funkcjonowanie.
W poprzednim rozdziale przedstawiliśmy Derri-
cka, który począwszy od lat przedszkolnych, przez
cały okres dorastania sprawiał problemy wycho-
wawcze i u którego rozpoznano zaburzenie zacho-
wania. Jako dorosły był już mniej agresywny i zdo-
łał ukończyć szkołę średnią, jednak jego problemy
nie znikły:
Derrick był dumny z tego, że udało mu się ukoń-
czyć kursy równoznaczne z ukończeniem szkoły
średniej. Przechwalał się przed kolegami, że nawet
się nie uczył, a naprawdę to ktoś inny zdał za niego
końcowe egzaminy. Dyplom otworzył przed Derri-
ckiem wiele drzwi i w wieku dziewiętnastu lat
otrzymał na okres próbny pracę jako sprzedawca
w miejscowym salonie samochodowym. Jego mat-
| kę cieszyło, że syn jest już taki dojrzały.
Znów przydały się jego umiejętności kontakto-
wania się z ludźmi i z łatwością wytrwał okres
próbny. Nie zawsze pojawiał się w pracy punktual-
nie, ale gdy już przyszedł, sprawował się bardzo
dobrze. Jego przełożony był pod wrażeniem tego,
jak Derrick nakłaniał klientów do odbycia jazdy
próbnej. Jednak zaczęły się też mnożyć problemy.
W przedstawicielstwie pojawiła się kobieta twier-
dząca, że Derrick jest ojcem jej dziecka, i urządziła
awanturę. Pewnego wieczoru bez pytania pojechał
do domu samochodem przeznaczonym do demon-
stracji i nadzorca z porannej zmiany zgłosił kra-
dzież. Z kasy działu części zamiennych zaczęły gi-
nąć pieniądze i kilku innych pracowników podej-
400
ROZDZIAŁ 9
rzewało Derricka. Mieli rację. Ale w tym czasie
Derrick związał się z jedną z kasjerek i był w sta-
nie przekonać ją, by skierowała podejrzenia na in-
nego sprzedawcę. Tamten został zwolniony. Udało
mu się jakimś sposobem ugasić wszelkie „zaognie-
nia" wokół własnej osoby. Był zadowolony z tego,
że zdołał utrzymać pracę przez siedem miesięcy.
Jednak w pewnym momencie zrezygnował i poin-
formował współpracowników, że zamierza rozkrę-
cić własny interes. Matce powiedział, że w tym za-
wodzie nie było dla niego przyszłości i że planuje
za pożyczkę zaciągniętą u przyjaciela wziąć
w ajencję pewien punkt gastronomiczny.
Zaburzenia osobowości cechuje przede wszyst-
kim ich długotrwałość, nieprzystosowawcze sposo-
by postrzegania, odnoszenia się i myślenia o świe-
cie i o samym sobie. Dwie nieprzystosowawcze ce-
chy Derricka to tendencja do manipulowania inny-
mi i nieuczciwość. Skłonności te są podstawą podej-
rzeń ze strony otaczających go osób; utrudniają wy-
konywanie pracy zawodowej i prowadzą do poważ-
nych konfliktów z prawem. Ponadto mają one cha-
rakter trwały i ujawniają się w rozmaitych sytua-
cjach. Gdy ludzie już naprawdę poznają się na Der-
ricku, uznają, że uczciwość nie jest elementem jego
osobowości.
Diagnozowanie zaburzeń osobowości
W przeciwieństwie do większości opisanych do-
tychczas zespołów zachowania zaburzenia osobo-
wości w kategoriach DSM-IV uważa się za zaburze-
nia, które należy kodować na osi II. Zaburzenia osi
I, takie jak depresja właściwa i schizofrenia, mają
zwykle ciężkie objawy, które pozwalają innym z ła-
twością zauważyć, że cierpiąca na nie osoba nie jest
zdrowa umysłowo. Natomiast w przypadku jedno-
stek z zaburzeniem osobowości cierpienie jest zwy-
kle wyciszone. Ale nawet wtedy, kiedy nie ujawnia-
ją one swoich problemów, ich zachowanie zaskaku-
je przyjaciół i członków rodziny jako dziwaczne,
dewiacyjne lub nienormalne. Ich charakterystyczny
sposób myślenia o sobie i o otoczeniu jest nieela-
styczny i stanowi przyczynę problemów społecz-
nych i zawodowych. Przypadek Derricka ilustruje
trudności, jakie w miejscu pracy może spowodować
konkretny typ zaburzenia zachowania: antyspołecz-
ne zaburzenie osobowości.
Chociaż niełatwo jest oszacować współczynnik
powszechności występowania zaburzeń osobowości
u ogółu społeczeństwa, najlepsze obliczenia mówią
o 10 do 13 procent ludzi spełniających kryteria dia-
gnostyczne (Cloninger, 1999; Wiessman, 1993).
Ponadto mamy do czynienia z tendencją do spełnia-
nia przez jednostkę kryteriów więcej niż jednego za-
burzenia osobowości w tym samym lub w różnych
okresach rozwoju (Kasen, Cohen, Skodol, Johnson,
Brook, 1999). Określa się to mianem współwystę-
powania zaburzeń osobowości i ocenia się, że oko-
ło 50 procent osób spełniających kryteria jednego
typu zaburzenia osobowości spełnia również kryte-
ria innego. Współwystępowanie szczególnie wiąże
się z nadużywaniem określonych substancji: jedno
z badań wykazało, że 60 procent pacjentów z zabu-
rzeniami wywołanymi przez określone substancje
cierpiało również na zaburzenia osobowości (Sko-
dol, Oldham, Gallaher, 1999).
Interpretacja współwystepowania budzi wiele
kontrowersji (Lilienfeld, Waldman, Israel, 1994;
Pfohl, 1999). Niektórzy są zdania, że odzwierciedla
ono rzeczywiste istnienie dwóch lub większej licz-
by odrębnych zaburzeń, z uwzględnieniem tego, że
pojęcie „współwystępowania" zespołów psychicz-
nych wskazuje na istnienie rzeczywistych granic
rozdzielających te zaburzenia, które zostały precy-
zyjnie określone w DSM-IV. Inni nie zgadzają się,
twierdząc, że współwystępowanie świadczy po pro-
stu o tym, iż nie udało się precyzyjnie określić gra-
nic pomiędzy zaburzeniami umysłowymi.
Kategorie czy wymiary osobowości?
W DSM-IV każde zaburzenie osobowości wymie-
nione jest jako osobna kategoria diagnostyczna, po-
dobnie schizofrenia paranoidalna i choroba Alzhei-
mera wymienione są osobno. Jednostka albo spełnia
kryteria i podlega pod daną kategorię (tj. cierpi na
daną chorobę umysłową), albo ich nie spełnia i zo-
staje uznana za nieposiadającą tego schorzenia. Jest
to podejście kategorialne. Natomiast inni uważają,
że zachowania i cechy określają zaburzenie w pew-
nym miejscu swego rodzaju kontinuum i wyznają
podejście dymensjonalne. Uważają, że zaburzenie
ZABURZENIA OSOBOWOŚCI
401
ZABURZENIE OSOBOWOŚCI
A. Trwały wzorzec wewnętrznych doświadczeń i zacho-
wań, które znacząco odbiegają od oczekiwań kultury,
w której żyje dana jednostka. Wzorzec ten ujawnia się
przynajmniej w dwóch z następujących obszarów: (1)
poznawczym (tzn. w sposobach percepcji i interpreto-
wania siebie, innych ludzi i wydarzeń); (2) afektywno-
ści (tzn. w zakresie intensywności, zmienności i ade-
kwatności reakcji emocjonalnych); (3) funkcjonowa-
niu interpersonalnym, (4) kontroli impulsu.
B. Ten trwały wzorzec jest sztywny i objawia się w sze-
rokim zakresie sytuacji osobistych i społecznych.
C. Trwały wzorzec prowadzi do klinicznie znaczącego
pogorszenia stanu lub ograniczenia w społecznych, za-
wodowych i innych ważnych obszarach funkcjonowa-
nia.
D. Wzorzec ten jest stabilny i długotrwały, a pojawia się
nie później niż w okresie dojrzewania lub wczesnej
dorosłości.
E. Ten trwały wzorzec trudno wyjaśnić ujawnieniem się
lub skutkiem innego zaburzenia psychicznego.
E Ten trwały wzorzec nie jest spowodowany fizjologicz-
nymi skutkami zażywania określonych substancji (tzn.
narkotyków lub lekarstw) lub ogólnym stanem soma-
tycznym (np. urazem głowy).
Źródło: APA, DSM-IY, 1994.
osobowości stanowi skrajny wariant lub „wymiar"
normalnych cech osobowościowych. Na przykład
twierdzą, że istnieje kontinuum zależności emocjo-
nalnej i że każdy ma swoje miejsce na tej dymen-
sji. Nawet zdrowi i posiadający określone kompe-
tencje dorośli są od czasu do czasu od kogoś za-
leżni, lecz na końcu tego kontinuum znajdują się
ludzie niezdolni do autonomicznego funkcjonowa-
nia, ponieważ nie są w stanie podjąć decyzji nawet
w najbardziej przyziemnych i codziennych spra-
wach.
Ogólnie rzecz biorąc, gdy badacze porównali
podejścia kategorialne i dymensjonalne, okazało się,
że bardziej rzetelne jest to drugie (Clark, Livesley,
Morey, 1997). Na przykład, podczas jednego z ba-
dań pięciu klinicystów oceniało historię przypadku
każdego z dziesięciu pacjentów, dokonując zarów-
no oceny dymensjonalnej, jak i diagnozy kategorial-
nej (Heumann, Morey, 1990). Ocena dymensjonal-
na okazała się bardziej rzetelna. Jednak wyniki te
nie dotyczą kwestii zasadności tych podejść. Nie po-
magają one wcale pojąć istoty ludzkiej osobowości
ani określić jej wymiaru krytycznego.
Jedna z głównych kwestii, którymi zajmowali się
badacze, dotyczyła liczby wymiarów osobowości.
Problem ten nadal jest dość kontrowersyjny, jednak
najbardziej znany jest model pięcioczynnikowy, któ-
ry zakłada istnienie pięciu wymiarów osobowości,
czasami zwany „wielką piątką" (Clark, 1999, Clark,
Livesley, Morey, 1997; Costa, Widiger, 1994;
McCrae, Costa, 1999; Widiger, Verheul, van den
Brink, 1999). Do pięciu wymiarów osobowości
w tym modelu należą: ekstrawersja (od asertywności
do bierności), sumienność (od zorganizowania i do-
kładności do niedbalstwa i nierzetelności), zgodność
(od ciepła i uprzejmości do samolubności i wrogo-
ści), stabilność emocjonalna (od spokoju i nawet
opanowania do nerwowości i popadania w nastroje)
i otwartość na nowe doświadczenia (od kreatywno-
ści i dociekliwości do spłycenia zainteresowania
i braku elastyczności). Każdy zajmuje jakieś miej-
sce na każdym z tych pięciu wymiarów. Chociaż
pięcioczynnikowy model został pierwotnie określo-
ny na potrzeby badań nad ludźmi zdrowymi, z po-
wodzeniem może być stosowany wobec jednostek
spełniających kryteria diagnostyczne DSM (Costa,
Widiger, 1994). Czy jednak możliwe jest, by model
ten lub inne podejście dymensjonalne zastąpiły ka-
tegorie zaburzeń osobowościowych? Badacze nadal
rozpatrują taką ewentualność.
Wygląda na to, że model pięcioczynnikowy moż-
na uogólnić i odnosić do ludzi z wszystkich kręgów
kulturowych. Jeśli mieszkańcy Japonii, Niemiec,
Portugalii, Izraela, Korei, Włoch, Chorwacji i Chin
wypełnią ankietę dotyczącą ich osobowości, będzie
można u nich dostrzec pięć tych samych wymiarów
osobowości (McCrae, Costa, 1997; McCrae i in.,
1999; Truli, Geary, 1997). Moment zmian osobowo-
402
ROZDZIAŁ 9
ściowych również jest w tych wszystkich kulturach
podobny; wraz z wiekiem spada poziom ekstrawer-
sji i otwartości, rośnie natomiast poziom zgodności
i sumienności. Spostrzeżenia te wskazują na to, że
wymiary osobowości określone w modelu pięcio-
czynnikowym nie są wytworem kultury amerykań-
skiej, ale stanowią wspólną cechę ludzkości, prze-
kraczającą granice kulturowe.
Niektórzy, tacy jak Robert Cloninger, zapropono-
wali istnienie biologicznych podstaw wymiarów
osobowości. Cloninger i jego współpracownicy
twierdzą, że za poszczególne wymiary odpowiadają
różne systemy neuroprzekaźników (Cloninger,
1998; Svrakic, Svrakic, Cloninger, 1996). Pierwot-
nie zaproponowali oni model zakładający istnienie
w obrębie mózgu trzech systemów (aktywacji beha-
wioralnej, zahamowania i utrzymania), z których
każdy opierał się na działaniu trzech neuroprzekaź-
ników: dopaminy, serotoniny i norepinefryny. Uwa-
żali, że każdy z tych systemów łączy się z trzema
wymiarami osobowości: poszukiwaniem nowych
wrażeń, unikaniem bólu i uzależnieniem od nagro-
dy. Teoria Cloningera mówi, że zachowanie czło-
wieka określone jest przez to, w którym miejscu
każdego z tych kontinuów się znajduje. Na przy-
kład, ludzie prezentujący niską wartość na osi po-
szukiwania nowych wrażeń, a wysoką na osi unika-
niu bólu będą unikać podejmowania ryzyka i skła-
niać się ku temu, by wydarzenia ich życia były prze-
widywalne. Ci, którzy prezentują wysoki poziom
skłonności poszukiwania nowych wrażeń i średni na
osi unikania bólu, częściej będą podejmować ryzy-
kowne i spontaniczne działania. Ci, którzy osiągają
wysoką wartość na osi poszukiwania nowych wra-
żeń i niski na osi unikania bólu, będą podejmować
jeszcze bardziej ryzykanckie kroki. Całkiem nie-
dawno Cloninger wraz z zespołem dodał jeszcze je-
den, czwarty wymiar osobowości, wytrwałość, oraz
trzy „wymiary charakteru": samosterowność, goto-
wość do współpracy i autotranscendencja. Zdaniem
Cloningera prawdopodobieństwo wystąpienia zabu-
rzenia zachowania u ludzi prezentujących niskie
wartości tych wymiarów charakteru, a zwłaszcza
samosterowności i gotowości do współpracy, jest
wyższe. Według modelu Cloningera osoba reprezen-
tująca antyspołeczne zaburzenie zachowania charak-
teryzowałaby się wysokim poziomem skłonności do
poszukiwania nowych wrażeń, niskim poziomem
unikania bólu, niskim uzależnieniem od nagrody i ni-
ską wytrwałością, a jednocześnie słabą samosterow-
nością, słabą gotowością do współpracy i niską au-
totranscendencja. Jest oczywiste, że cechy te będą
zakłócać funkcjonowanie zawodowe człowieka.
Rozwój zaburzeń
Jednym z od dawna obowiązujących założeń doty-
czących osobowości jest to, że nie jest ona całkowi-
cie ukształtowana przed osiągnięciem wieku doro-
słego. Twórcy DSM-IV podzielali ten pogląd.
W związku z tym następną podstawową cechą za-
burzenia osobowości jest to, że nie można go zdia-
gnozować wcześniej niż w okresie dorosłości (na
ogół pacjent musi mieć przynajmniej osiemnaście
lat, aby można było rozpoznać to zaburzenie). Dia-
gnozę zaburzenia osobowości można postawić tak-
że dzieciom, jeśli spełniają wszystkie jego kryteria,
oznaki behawioralne muszą jednak być widoczne
przez przynajmniej rok. Jedyny wyjątek stanowi
osobowość antyspołeczna; u dzieci poniżej osiem-
nastego roku życia, u których widać ten syndrom,
rozpoznaje się zaburzenie zachowania (zob. rozdział
8). Powodem takiej praktyki jest fakt, że wielu mło-
dych ludzi przejawiających oznaki antyspołecznego
zachowania w okresie dojrzewania wyrasta na do-
brze przystosowanych młodych dorosłych. Niemniej
wykazano, że rzetelną diagnozę zaburzenia osobo-
wości można postawić już w wieku dojrzewania
(Kasen, Cohen, Skodol, Johnson, Brook, 1999). Po-
nadto nastolatki spełniające kryteria zaburzeń oso-
bowościowych DSM-IV częściej spełniają też kry-
teria diagnozy osi I lub II w okresie wczesnej doros-
łości. Zatem obecność zaburzenia w okresie dorasta-
nia może stanowić wskaźnik ryzyka chronicznego
charakteru problemów psychicznych.
W występowaniu niektórych zaburzeń osobowo-
ściowych można również dostrzec pewne zróżnico-
wanie płciowe. Do ustalonych różnic płciowych
można zaliczyć tendencje mężczyzn do ujawniania
zaburzeń antyspołecznych i paranoidalnych, a u ko-
biet tendencje do prezentowania osobowości histrio-
nicznej i zależnej (Livesley, 1995). Chociaż niejed-
nokrotnie sugerowano, że może to wynikać z uprze-
dzeń płciowych klinicystów dokonujących diagno-
ZABURZENIA OSOBOWOŚCI
403
zy zaburzenia, ostatnie wyniki badań dowodzą, że
tak nie jest (Funtowicz, Widiger, 1999). Na ogół za-
burzenia osobowości, które obserwuje się u kobiet,
charakteryzują się mniejszym upośledzeniem funk-
cjonowania społecznego i zawodowego oraz więk-
szym zaniepokojeniem osobistym niż te, które czę-
ściej obserwuje się u mężczyzn.
Ustalono również, że na osobowość i jej zaburze-
nia wpływ mają zarówno genetyka, jak i dotychcza-
sowe doświadczenia. Potwierdzają to wyniki badań:
okazuje się, że tylko za niewielki procent niezgod-
ności w ocenie objawów i zespołów zaburzenia oso-
bowości odpowiada dziedziczność (Nigg, Gold-
smith, 1994). Zatem doświadczenia, zwłaszcza prze-
życia z dzieciństwa, odgrywają istotą rolę w kiero-
waniu rozwojem cech osobowościowych.
Wiedząc, że na rozwój osobowości mają wpływ
dziecięce przeżycia, należałoby się spodziewać róż-
nic międzykulturowych w zakresie zaburzeń osobo-
wości. Zaobserwowano wiele takich rozbieżności
(Cohen, Slomkowski, Robins, 1999). Na przykład,
między narodami istnieją różnice w liczbie przypad-
ków zaburzeń antyspołecznych (Zoccolillo, Price,
Ji, Hyuns, Hwu, 1999) i objawów zaburzeń narcy-
styczych (Warren, Capponi, 1996). Jeżeli chodzi
o osobowość antyspołeczną, to w Stanach Zjednoczo-
nych jej wskaźnik był nieco wyższy niż w innych
krajach. Ponadto cierpiący na zaburzenie narcy-
styczne w Stanach Zjednoczonych są bardziej „eks-
hibicjonistyczni" niż odpowiadające im osoby w in-
nych krajach. Te oraz inne różnice osobowościowe
są, po części, wynikiem różnic kulturowych w ak-
centowaniu pewnych cech osobowości, takich jak
asertywność lub orientacja, względem „ja". Zatem
podobnie jak różnice międzykulturowe w zakresie
otoczenia mają wpływ na liczbę chorób somatycz-
nych, tak różnice w otoczeniu społecznym wpływa-
ją na występowanie zaburzeń behawioralnych.
W porównaniu z zaburzeniami osi I wymienio-
nymi w DSM-IV metody leczenia zaburzeń osobo-
wości nie przykuły zbytniej uwagi badaczy. Są
tego przynajmniej dwie przyczyny. Uznanie zabu-
rzenia za „cechę" danego człowieka sprawiło, że
klinicyści pesymistycznie oceniali szansę wylecze-
nia. Ponadto, poza paroma wyjątkami, u większo-
ści osób zaburzenie osobowości nie wywoływało
tak znacznego upośledzenia funkcjonowania, by
ich zachowanie było przyczyną skierowania na
przymusowe leczenie tak jak w przypadku zabu-
rzeń psychotycznych. W ostatnich czasach badacze
zwrócili większą uwagę na tworzenie nowych me-
tod leczenia zaburzeń osobowości; niektóre z nich
zostaną omówione w tym rozdziale (Costa, Widi-
ger, 1994).
Grupy zaburzeń
DSM-IV wymienia trzy ogólne kategorie zaburzeń
osobowości. Wszystkie zaburzenia grupy A doty-
czą dziwacznych i ekscentrycznych idei i zacho-
wań. W tej grupie znajdują się trzy zaburzenia
DSM-IV: schizotypowe, schizoidalne i paranoicz-
ne zaburzenia osobowości. Zaburzenia grupy B
charakteryzują się zachowaniami dramatycznymi,
emocjonalnymi lub niekonsekwentnymi. Zalicza
się do nich zaburzenia antyspołeczne, histrionicz-
ne i bordeline. Zaburzenia grupy C łączy wspólna
skłonność do zachowań charakteryzujących się
niepokojem lub lękiem. Są to zaburzenia osobowo-
ści unikowej, zależnej i obsesyjno-kompulsywnej.
Omawiając zaburzenia osobowości ujęte w DSM-
-IV, będziemy się trzymać tego podziału. Zacznie-
my od grupy A.
Zaburzenia dziwaczno-ekscentryczne
Chociaż grupy zaburzeń osobowości opisane
w DSM-IV nie zostały poparte badaniami, te, które
zalicza się do grupy A, mają kilka wspólnych cech.
Wszystkie, które określa się mianem dziwaczno-
-ekscentrycznych, charakteryzują się poczuciem
dyskomfortu w kontaktach lub podejrzeniami wobec
innych ludzi. Cierpiący na te zaburzenia mają
ogromne trudności w nawiązywaniu stosunków
z innymi ludźmi lub wpasowaniu się w sieć stosun-
ków społecznych.
Schizotypowe zaburzenie osobowości
Ilość literatury dotyczącej badań nad schizotypo-
wym zaburzeniem osobowości ustępuje tylko pi-
śmiennictwu poświęconemu osobowości antyspo-
łecznej. Zaburzenie schizotypowe dotyka około
404
ROZDZIAŁ 9
3 procent ogółu ludzkości, przy czym mężczyźni
częściej spełniają te kryteria diagnostyczne (Carter,
Joyce, Mulder, Sullivan, Luty, 1999). Charaktery-
zuje się ono długotrwałą dziwacznością myślenia,
postrzegania, komunikowania się i zachowania —
dziwaczność ta jest na tyle duża, by ją dostrzec,
lecz nie aż tak, by kwalifikowała zaburzenie jako
schizofrenię. Istotnie, wiele z zaburzeń charaktery-
zujących osobowość schizotypową przypomina te,
które dostrzega się u chronicznych schizofreników,
chociaż w łagodniejszej formie. Jednak błędem
byłoby utożsamianie tego zespołu ze schizofrenią,
ze względu na istotną różnicę, jeżeli chodzi o sto-
pień dokuczliwości cierpienia psychicznego i pro-
gnoz co do przyszłego funkcjonowania (McGla-
shan, 1986b). McCreery i Claridge (1996) prowa-
dzili badania nad ludźmi doświadczającymi wraże-
nia przebywania „poza własnym ciałem". Nie było
zaskoczeniem, że osiągali oni także ponadprzecięt-
ne wyniki, odpowiadając na pytania kwestionariu-
sza mierzącego tendencje „schizotypowe" (zob.
ramka 9-1). Autorzy określili tych ludzi jako
„szczęśliwe schizotypy", które są stosunkowo do-
brze przystosowane i dobrze funkcjonują pomimo,
a czasami właśnie za sprawą swych anormalnych
przeżyć percepcyjnych. Należy również mieć na
uwadze to, że cierpiący na schizotypowej zaburze-
nie osobowości nie tracą kontaktu z rzeczywisto-
ścią, pozostają świadomi tego, kim są i gdzie się
znajdują.
Dziwaczność myślenia, jedna z podstawowych
cech zaburzenia schizotypowego może się objawiać
skrajnie podejrzliwymi lub paranoidalnymi przemy-
śleniami — przeczuciem, że jest się obiektem szcze-
gólniej uwagi innych osób. To drugie wrażenie, fa-
chowo zwane ideą odniesienia, może również sta-
nowić podatny grunt dla dalszej podejrzliwości
i paranoi. Dziwaczna się może okazać również ko-
munikacja, ale nie jest ona niezrozumiała. Może ona
charakteryzować się zbaczaniem z tematu, dygresyj-
nością, brakiem przejrzystości lub nadmiernym roz-
budowaniem, chociaż jej struktura nie jest luźna ani
niespójna. Zwykle to właśnie dziwaczność myślenia
i komunikowania się odgrywają najważniejszą rolę
w diagnozowaniu schizotypowego zaburzenia oso-
bowości (Siever, Bernstein, Silverman, 1995). Ma-
my jednak do czynienia również z problemami
w kontaktach międzyludzkich. Może dochodzić do
depersonalizacji — poczucia wyobcowania z wła-
snego „ja" i z własnego środowiska. Wielu z cier-
piących na to zaburzenie doświadcza sprzecznych
i niewłaściwych emocji, czego skutkiem mogą być
KRYTERIA DSM-IV
OSOBOWOŚĆ SCHIZOTYPOWĄ
A. Utrzymujący się wzorzec braku zdolności społecznych
oraz interpersonalnych wyrażony przez ostry dyskom-
fort i ograniczone zdolności tworzenia bliskich związ-
ków, jak również poprzez zaburzenia poznawcze i per-
cepcyjne oraz ekscentryczność zachowania, po raz
pierwszy pojawiający się w okresie wczesnej dorosło-
ści, obecny w różnorodnych sytuacjach i spełniający
przynajmniej pięć z następujących kryteriów: (1) my-
śli ksobne (wyłączywszy urojenia odniesienia); (2)
dziwaczne przekonania lub myślenie magiczne, które
wpływają na zachowanie i są niezgodne z normami
kulturowymi (np. przesądność, wiara w jasnowidz-
two, telepatię lub „szósty zmysł"; u dzieci i u doro-
słych dziwaczne fantazje i zajęcia); (3) niezwykłe do-
świadczenia percepcyjne, w tym iluzje dotyczące cia-
ła; (4) dziwaczne myślenie i sposób mówienia (np.
niejasne, przypadkowe, metaforyczne, nadmiernie sta-
ranne lub stereotypowe); (5) podejrzliwość lub idee
paranoiczne; (6) nieadekwatne, zawężone stany afek-
ty wne; (7) zachowanie lub wygląd, który jest dziwacz-
ny, ekscentryczny lub szczególny; (8) poza krewnymi
pierwszego stopnia brak bliskich przyjaciół i osób za-
ufanych; (9) silny niepokój w sytuacjach społecznych,
który nie zmniejsza się mimo obeznania i wiąże się
raczej z lękami paranoicznymi niż z negatywną oceną
własnego ,ja".
B. Pojawia się nie tylko w trakcie trwania schizofrenii,
zaburzeń nastroju z elementami psychotycznymi, in-
nych zaburzeń psychotycznych lub uogólnionego za-
burzenia rozwojowego.
Źródło: APA, DSM-IV, 1994.
ZABURZENIA OSOBOWOŚCI
405
CHARAKTERYSTYKA OSOBOWOŚCI SCHIZOTYPOWEJ:
WYBRANE FRAGMENTY KWESTIONARIUSZA OSOBOWOŚCI SCHIZOTYPOWEJ
Idee odniesienia
1. Czy czasami czujesz, że to, co oglądasz w telewizji
lub o czym czytasz w gazecie, ma dla ciebie specjal-
ne znaczenie?
28. Czy kiedykolwiek wydaje ci się, że pospolite wyda-
rzenie lub przedmiot powszechnego użytku jest dla
ciebie specjalnym znakiem?
Nadmierny lęk społeczny
2. Niekiedy unikam pójścia w miejsce, w którym prze-
bywa wielu ludzi, ponieważ czuję się tam zaniepoko-
jony.
11. Denerwuję się, gdy mam przeprowadzić taktowną
rozmowę.
Dziwaczne przekonania lub myślenie magiczne
39. Czy inni ludzie są w stanie doświadczać twoich od-
czuć, gdy ich tam nie ma? ;
47. Czy miewasz doświadczenia astrologiczne, widzisz
przyszłość, UFO, obserwujesz u siebie percepcję po-
zazmysłową lub działanie szóstego zmysłu?
Niezwykłe doświadczenia percepcyjne
31. Często słyszę głos wymawiający głośno moje myśli.
40. Czy kiedykolwiek widzisz obiekty niewidoczne dla
innych ludzi?
Zachowanie dziwaczne lub ekscentryczne
14. Ludzie czasami komentują mój niezwykły manie-
ry zm lub nawyki.
Brak bliskich przyjaciół
6. Nie interesuje mnie zbytnio poznawanie nowych ludzi.
41. Czy czujesz, że poza najbliższą rodziną nie masz ni-
kogo naprawdę bliskiego, kogoś, komu możesz się
zwierzyć i porozmawiać o swoich problemach oso-
bistych?
Dziwaczny sposób mówienia : ?? 'y'?\i;.sSsiliiilfEilHiij!!?!'^'
16. Czasami podczas mówienia przeskakuję szybko z te-
matu na temat.
58. Czy podczas rozmowy masz tendencję do zbacza-
nia z. tematu? '?^0ii/mMm*,''M:•;,;??,;./::M.:'.^.,i :::':
Ograniczone stany afektywne
17. Sposobem mówienia i wyglądem nie najlepiej uda-
je mi się wyrazić moje prawdziwe uczucia.
43. Podczas rozmowy raczej unikam kontaktu wzroko-
wego.
Podejrzliwość
59. Często czuję, że inni majami to za złe.
9. Mam pewność, że za plecami jestem obgadywany.
Źródło: Raine, 1991.
trudności w utrzymaniu wzajemnego zrozumienia
w kontaktach bezpośrednich. Wreszcie, w zaburze-
niu schizotypowym daje o sobie znać niepokój spo-
łeczny, do tego stopnia, że taki człowiek unika
większości sytuacji społecznych. Następujący przy-
padek ilustruje zespół schizotypowego zaburzenia
osobowości:
Dwudziestojednoletni Mark narzeka na to, że przez
większość czasu czuje się „rozłożony" i „wylęknio-
ny". Nie ma zatrudnienia i mieszkając z rodzica-
mi, większość czasu spędza na oglądaniu telewi-
zji lub gapieniu się przed siebie. Mówi, że często
czuje się, jakby znajdował się poza własnym cia-
łem, obserwując siebie na ekranie telewizora lub
przeglądając napisany przez kogoś innego scena-
riusz. Mark był już zatrudniony w kilku miej-
scach, ale nigdzie nie wytrwał dłużej niż miesiąc.
Z ostatniej posady sprzedawcy zabawek został
wyrzucony, ponieważ kilku klientów skarżyło się,
że ogólnikowo dyskutuje z nimi o rzeczach nie-
istotnych.
Mark jest przekonany, że inni ludzie go nie lu-
bią, choć nie rozumie dlaczego. Jest pewien, że
przesiadają się w autobusie, by nie siedzieć obok
niego. Doskwiera mu samotność i izolacja, ale nie
podjął ani jednej próby odnowienia dawnych zna-
jomości.
Kilka miesięcy temu Mark dowiedział się, że je-
den z przyjaciół rodziców planuje otworzyć sieć
sklepów z tanim obuwiem sportowym. Mimo zupeł-
nego braku doświadczenia i praktyki w prowadze-
niu interesu, „czeka" teraz na propozycję posady
kierownika jednego z nich.
406
ROZDZIAŁ 9
PRZYCZYNY
Wiadomo powszechnie, że schizotypowe zaburzenie
osobowości może być uwarunkowane genetycznie
(Nigg, Goldsmith, 1994). Wiadomo również, że pod
względem genetycznym łączy się ono ze schizofre-
nią (Raine, Lencz, Mednick, 1995; Roitman i in.,
1997; Siever, Bernstein, Silverman, 1991). Częściej
występuje u biologicznych krewnych osób cierpią-
cych na schizofrenię niż u krewnych pacjentów
z innymi zaburzeniami umysłowymi. Czy jednak
osobowość schizotypowa stanowi jedną z ewentual-
nych form fenotypu wynikającego z genotypu warun-
kującego schizofrenię? Wielu uważa, że tak jest. Ba-
dacze ukierunkowali swoje wysiłki na schizotypowe
zaburzenie osobowości w nadziei, że uda im się zna-
leźć informacje na temat etiologii samej schizofrenii.
Jednostki spełniające kryteria diagnostyczne
schizotypowego zaburzenia osobowości wykazują
wiele takich samych nieprawidłowości w zakresie
budowy fizycznej i zachowania, jakie obserwuje się
u pacjentów cierpiących na schizofrenię. Na przy-
kład, można u nich zauważyć więcej drobnych nie-
prawidłowości w budowie kończyn i głowy, a także
większą nieregularność linii papilarnych niż u osób
zdrowych lub cierpiących na inne zaburzenia osobo-
wości (Weinstein, Diforio, Schiffman, Walker, Bon-
sall, 1999). Zaskakująco podobny jest przebieg wy-
stępowania problemów dotyczących przystosowania
w okresie dzieciństwa u osób z osobowością schi-
zotypowa i u cierpiących na schizofrenię (Walker,
Baum, Diforio, 1998). Jednakowych analogii moż-
na się doszukać na poziomie funkcjonowania po-
znawczego (Bergman i in., 1998) i budowy mózgu,
gdyż u cierpiących na schizotypowe zaburzenie oso-
bowości obserwuje się ograniczenie objętości pła-
tów skroniowych, tak samo jak u schizofreników
(Dickey i in., 1999).
LECZENIE
W leczeniu schizotypowego zaburzenia osobowości
stosuje się terapię poznawczo-behawioralną (Beck,
Freeman, 1990). Pierwszym krokiem jest określenie
wypaczenia zdolności poznawczych pacjenta. Pod-
stawowym celem jest nauczenie go raczej obiektyw-
nego sposobu oceny otoczenia niż polegania na włas-
nych subiektywnych reakcjach. Uczy się niezwraca-
nia uwagi na nieodpowiednie myśli i rozważania
ewentualnych skutków, jakie przyniesie dalsze funk-
cjonowanie w nierealnym systemie przekonań. Na-
stępnym celem jest wzrost prawidłowego postępo-
wania społecznego. Nabywanie zdolności społecz-
nych dokonuje się przez modelowanie właściwego
sposobu zachowania i wyrażania się oraz uczenie
pacjenta identyfikowania u siebie nieodpowiednich
reakcji. Jednocześnie terapeuta pomaga pacjentowi
stworzyć bezpieczną i oferującą wsparcie sieć kon-
taktów, która ma umożliwić mu rozwijanie umiejęt-
ności społecznych.
Ostatnimi laty wzrosło zainteresowanie sposo-
bami zapobiegania schizofrenii poprzez leczenie
osób z symptomami schizotypowymi. Często po-
prawę stanu zdrowia powoduje podawanie cierpią-
cym na schizotypowe zaburzenie osobowości le-
ków przeciwpsychotycznych (Coccaro, 1998). Jed-
nak sprawa ta nadal budzi wiele kontrowersji (zob.
ramka 9-2). Schizofrenia rozwinie się tylko u nie-
których osób przyjmujących leki, nawet jeśli nie
będą one poddawane terapii. Większość klinicy-
stów sceptycznie podchodzi do propozycji poda-
wania środków farmakologicznych, zanim wystą-
pią rzeczywiste symptomy psychotyczne. Obawia-
ją się ubocznych skutków ich działania. Nawet je-
śli nowsze leki przeciwpsychotyczne, takie jak clo-
zapine i olanzapine, dają mniej krótkotrwałych
skutków ubocznych niż leki wcześniejsze, to nadal
nie wiadomo, z jakimi skutkami długotrwałymi
należy się liczyć w przypadku regularnego stosowa-
nia tych leków. Wykazano jednak, że im dłuższe
okresy nieleczonej psychozy, tym gorsze długoter-
minowe prognozy dla pacjenta. Zatem fakt dopusz-
czenia do wystąpienia pierwszego epizodu psycho-
tycznego u osób podatnych może być brzemienny
w skutki. Dotychczas systematyczne próby zapobie-
gania schizofrenii dotyczyły głównie osób, u któ-
rych wystąpił już taki epizod, a nie tych ze schizo-
typowym zaburzeniem osobowości (McGorry, Jack-
son, 1999). Wiele spraw z dziedziny badań nad
schizofrenią nadal czeka na sprawdzenie w podłuż-
nych projektach badawczych dotyczących zapo-
biegania występowaniu epizodów psychotycznych
za pomocą zarówno metod farmakologicznych, jak
i psychologicznych.
ZABURZENIA OSOBOWOŚCI
407
PSYCHOFARMAKOLOGICZNE SPOSOBY LECZENIA ZABURZEŃ OSOBOWOŚCI
Aż do końca lat sześćdziesiątych zaburzenia osobowości
albo pozostawały nie leczone, albo podlegały jedynie psy-
choterapii. Kiedy jednak zaobserwowano skuteczność
metod psychofarmakologicznych w niwelowaniu obja-
wów schizofrenii i zaburzeń nastroju, tematem dyskusji
klinicystów stała się użyteczność leków w walce z zabu-
rzeniami osobowości (Marin, De Meo, Frances, Kocsis,
Mann, 1989). Zauważyli oni bowiem pewne podobień-
stwo pomiędzy niektórymi symptomami występującymi
u cierpiących na te zaburzenia a objawami charaktery-
stycznymi dla zaburzeń osi I. Na przykład, wielu z rozpo-
znanym zaburzeniem borderline cechuje zmienność na-
strojów i przesadna emocjonalność typowa dla zaburze-
nia dwubiegunowego. Ponadto badania wykazały pewien
genetyczny związek i podobieństwo na poziomie gene-
tycznym pomiędzy zaburzeniami osobowości a zaburze-
niami osi I. Najlepszym tego przykładem są schizotypo-
we zaburzenie osobowości i schizofrenia.
Biorąc pod uwagę te i inne wyniki badań, psychiatrzy
biologiczni stwierdzili, że dla cierpiących na zaburzenia
osobowości istnieje skuteczna metoda leczenia przy wy-
korzystaniu środków farmakologicznych (Klar, Siever,
1984; Silk, 1996). Na przykład, Soloff opublikowała ba-
dania wykazujące, że haloperidol, lek antypsychotyczny,
znacznie ogranicza występowanie symptomów obsesyjnej
kompulsywności, depresji, niepokoju, wrogiego nastawie-
nia, ideacji paranoidalnej, impulsywności pacjentów
z zaburzeniem borderline i schizotypowego zaburzenia
osobowości (Soloff, 1986). W następnych latach pojawi-
ło się wiele doniesień na temat oddziaływania inhibitorów
powtórnego wychwytu serotoniny (takich jak prozac) lub
inhibitorów transportu serotoniny na zaburzenia osobo-
wości (Ekselius, von Knorring, 1999; Marchevsky, 1999).
Te pierwsze są dziś powszechnie uznanym środkiem lecz-
niczym rozmaitych zaburzeń osobowości, min. zaburze-
nia obsesyjno-kompulsywnego, i w niektórych kręgach
zostały przyjęte z wielkim entuzjazmem (Kramer, 1994;
Silk, 1996; Swinson, Antony, Rachman, Richter, 1998).
Jak skuteczność terapii farmakologicznej wypada
w porównaniu z psychoterapią? Donald Black wraz z ze-
społem dokonał zestawienia zmian w zakresie osobowo-
ści u pacjentów ambulatoryjnych poddanych leczeniu
z wykorzystaniem terapii poznawczej, farmakologicznej
(inhibitory powtórnego wychwytu serotoniny) i placebo
(Black, Monahan, Wesner, Gabel, Bowers, 1996). Z oce-
ny własnego stanu osobowości wynikało, że u 82 procent
osób poddanych terapii poznawczej nastąpiło ogranicze-
nie objawów zaburzenia, a osób przyjmujących leki zmia-
nę na lepsze zauważono zaledwie u 47 procent. Wpływ
placebo na zmianę stanu osobowości był niewielki. Wła-
ściwie u 41 procent tej grupy zauważono wzrost oznak za-
burzeń osobowości. Zatem terapia poznawcza pozwala na
większe ograniczenie tego, co uznaje się za cechy niepo-
żądane, zwłaszcza w kategoriach schizotypowej, narcy-
stycznej, borderline i kompulsywnej.
Oprócz troski o skuteczność terapii farmakologicznej
w porównaniu z psychoterapią, stosowanie leków w wal-
ce z zaburzeniami osobowości budzi też inne obawy (De-
Grandpre, 1999). Badacze zadają następujące pytania:
Czyż nie jest tak, że „produkujemy" osobowość? Czy
w przyszłości ludzie nie zaczną dobierać terapii farmako-
logicznej, by dopasować własną osobowość do aktualnie
panującej mody? Czy psychofarmakologia nie stanie się
narzędziem zmiany tendencji osobowościowych, do cze-
go skłaniałaby socjalizacja niektórych grup etnicznych
(Jacobsen, 1995)? Czy doprowadzi to do „homogenizacji"
zróżnicowania kulturowego ludzkości? Czy psychofarma-
kologia jest w stanie wykorzenić naszą odrębność? Jed-
nak pytanie, które przede wszystkim powinniśmy sobie
zadać, brzmi: Czy dobrze nam w ogóle z tym, że istnieje
możliwość zmiany osobowości, czy to na drodze psycho-
terapii czy terapii farmakologicznej?
Ź r ó d 1 o: wg Black, Monahan, Wesner, Bowers, 1996; DeGrandpre, 1999; Ekse-
lius, von Knorring, 1999; Jacobsen, 1995; Klar, Siever, 1985, Kramer, 1994;
Marin, De Meo, Frances, Kocsis, Mann, 1989; Marchevsky, 1999; Silk, 1996; So-
loff, 1986, Swinson, Antony, Rachman, Richter, 1998).
Schizoidalne zaburzenie osobowości
Schizoidalne zaburzenie osobowości jest to zespół,
który ma kilka cech wspólnych z zaburzeniem schi-
zotypowym. Podstawową oznaką tego zaburzenia
jest upośledzenie zdolności tworzenia związków
społecznych, co objawia się brakiem zaangażowania
społecznego, obojętnością zarówno na pochwały,
jak i słowa krytyki, niewrażliwością na uczucia in-
nych i/lub brakiem umiejętności społecznych. Jeże-
li cierpiący na to zaburzenie ludzie mają w ogóle ja-
kichkolwiek przyjaciół, to jest ich niewielu. Są oni
408
ROZDZIAŁ 9
OSOBOWOŚĆ SCHIZOIDALNA
A. Utrzymujący się wzorzec wycofania z relacji społecz-
nych i ograniczony zakres ekspresji emocji w sytua-
cjach interpersonalnych, pojawiający się po raz pierw-
szy w okresie wczesnej dorosłości i obserwowany
w różnorodnych kontekstach, przy spełnieniu przynaj-
mniej czterech z następujących kryteriów: (1) brak
pragnienia i brak przyjemności czerpanych z bliskich
relacji z innymi, m.in. z bycia członkiem rodziny; (2)
niemal zawsze wybiera aktywności samotnicze; (3)
przejawia niewielkie, jeżeli w ogóle jakiekolwiek, za-
interesowanie doświadczeniami seksualnymi z innymi
osobami; (4) czerpie przyjemność z niewielu, jeżeli
w ogóle z jakichkolwiek, form aktywności; (5) poza
krewnymi pierwszego stopnia nie ma bliskich przyja-
ciół ani osób zaufanych; wydaje się obojętny na po-
chwałę lub krytykę ze strony innych; (7) okazuje chłód
emocjonalny, obojętność lub przytłumione stany emo-
cjonalne.
B. Nie pojawia się wyłącznie w trakcje trwania schizofre-
nii, zaburzeń nastroju z elementami psychotycznymi,
innych zaburzeń psychotycznych i nie jest spowodo-
wana bezpośrednio fizjologicznym skutkiem ogólnego
stanu zdrowia.
Źródło: APA, DSM-IY, 1994.
zrezygnowani, powściągliwi, wyobcowani. Otocze-
nie postrzega ich jako „błądzących we mgle". Inny-
mi słowy, są skrajnymi introwertykami. Ich uczucia
bywają mdłe i zawężone; zdaje się, że brakuje im
ciepłych uczuć lub zdolności ukazywania emocji
i przez to są postrzegani jako osoby chłodne, wynios-
łe i nieprzystępne. Czasami, zwłaszcza w zawodach
wymagających zachowania dystansu, cechy te moż-
na uznać za zaletę. Jednak częściej taka charakte-
rystyka może ograniczać powodzenie zawodowe
i społeczne. W przeciwieństwie do zaburzenia schi-
zotypowego, kryteria diagnostyczne schizoidalnego
zaburzenia osobowości nie obejmują anormalnego
sposobu myślenia lub postrzegania. Niewykluczone,
że wiele osób spełniających te kryteria zajmuje po
prostu miejsce na skraju osi introwersji.
POWSZECHNOŚĆ WYSTĘPOWANIA I PRZYCZYNY
Ocenia się, że powszechność występowania schizo-
idalnego zaburzenia osobowości wynosi do 0,4 do
0,9 procent ludności i częściej dotyczy mężczyzn
niż kobiet (Fabrega, Urlich, Pilkonis, Mezzich,
1991; Weissman, 1993). Podobnie jak w przypadku
zaburzeń osobowości grupy A, istnieją dowody na
to, że ujawnienie się tendencji typowych dla tego
zaburzenia jest uwarunkowane genetycznie (Nigg,
Goldsmith, 1994). Mimo to jego genetyczne pokre-
wieństwo ze schizofrenią nie jest jasno określone.
Chociaż niektóre z badań wskazują na to, że ten typ
osobowości częściej występuje w rodzinach osób
cierpiących na schizofrenię, to inne prace nie po-
twierdziły tych wniosków (Battaglia i in., 1995).
LECZENIE
Głównym celem stosowania terapii poznawczo-beha-
wioralnej w leczeniu zaburzenia schizoidalnego jest
ograniczenie izolacji społecznej pacjenta i umożli-
wienie mu tworzenia intymnych związków z inny-
mi osobami (Beck, Freeman, 1990). Grupa terapeu-
tyczna może stanowić doskonałe forum dla stworze-
nia sieci kontaktów społecznych jednostek z osobo-
wością schizoidalną. Może się również stać środo-
wiskiem umożliwiającym otwarcie się pacjenta i re-
agującym na jego poczynania. Może on nauczyć się
w niej, jak radzić sobie z pozytywnymi, negatywny-
mi lub neutralnymi zachowaniami innych. Zdolno-
ści społecznych może się nauczyć poprzez odgry-
wanie ról i wykonywanie zadań domowych. Ponie-
waż cierpiący na to zaburzenie często nie zwracają
uwagi na stany emocjonalne innych osób, następ-
nym celem terapii jest rozpoznanie emocji i reakcji
emocjonalnych, co znacznie poprawia zdolności
empatyczne pacjenta.
Paranoiczne zaburzenie osobowości
Najbardziej widoczną cechą paranoicznego zabu-
rzenia osobowości jest utrzymujący się długotrwa-
ZABURZENIA OSOBOWOŚCI
409
ły brak zaufania oraz podejrzliwość wobec innych
ludzi (Bernstein, Useda, Siever, 1995). Cierpiący na
to zaburzenie są nadwrażliwi i mają tendencje do ba-
dania otoczenia w poszukiwaniu wskaźników świad-
czących o złym traktowaniu. Są oni często kłótliwi,
spięci i pozbawieni poczucia humoru. Sprawiają wra-
żenie gotowych do ataku. Mają tendencje do prze-
sadzania, robią „z igły widły" oraz doszukują się ukry-
tych motywów i specjalnych znaczeń w nieskazitelnej
postawie innych ludzi. Obwiniają innych za wszelkie
trudności, jakie napotykają, i nie są w stanie przyjąć na
siebie winy lub odpowiedzialności za porażkę.
POWSZECHNOŚĆ WYSTĘPOWANIA I PRZYCZYNY
Podobnie jak w przypadku zaburzenia schizoidalne-
go, istnieje kilka dowodów świadczących o tym, że
wpływ na wystąpienie osobowości paranoicznej ma
genetyka i że pojawia się ona częściej w rodzinach
osób cierpiących na schizofrenię (Kendler, Gruen-
berg, 1982; Nigg, Goldsmith, 1994). Ponieważ cier-
piący na to zaburzenie osobowości uzewnętrzniają
winę, rzadko poszukują pomocy w klinikach lub
szpitalach psychiatrycznych. Najlepsze szacunki
mówią o 0,4 do 1,8 procent populacji (Weissman,
1993). Osobowość paranoiczną ujawnia więcej męż-
czyzn niż kobiet (Kass, Spitzer, Williams, 1983).
Obserwuje się ponadto wysoki współczynnik współ-
występowania z zaburzeniami osi I, zwłaszcza z de-
presją, niepokojem i nadużywaniem substancji che-
micznych (Bernstein, Useda, Siever, 1993). Często
jest tak, że oznaki zaburzenia po raz pierwszy poja-
wiają się w zaawansowanym wieku, zwłaszcza
w następstwie znacznych zmian życiowych, jak
w następującym przypadku:
Po śmierci żony Seymour zamieszkał na Florydzie
we wspólnocie ludzi w podeszłym wieku. Ten zdro-
wy i atrakcyjny mężczyzna udzielał się w grupie
tańca ludowego, grupie dyskusyjnej omawiającej
aktualne tematy i w zajęciach z ceramiki. Jednak po
sześciu tygodniach porzucił te wszystkie zajęcia
i zaczął się skarżyć dzieciom, że inni pensjonariu-
sze obmawiają go za jego plecami, że nie może
znaleźć sobie partnerki do tańca, że w grupie dys-
kusyjnej go ignorują, a na warsztatach z ceramiki
dostaje niewłaściwe polecenia.
Przed przejściem na emeryturę Seymour był fizy-
kiem. Zawsze niewiele mówił o swojej pracy. Jego
domowy gabinet był zawsze zamknięty na klucz.
Nikomu nie wolno było w nim sprzątać i denerwo-
wał się, gdy ktokolwiek wchodził do niego bez jego
zgody. Zdaniem jego syna rodzice byli sobie bliscy
i czuli, ale ojciec nie miał zbyt wielu innych przyja-
ciół. Był czujny, gdy pojawiała się jakaś nowa twarz,
i zawsze interesowały go intencje obcych ludzi. Tego
cechującego się przez całe życie pracowitością czło-
wieka ogarnął teraz lęk. Spędzał więcej czasu, nad-
zorując swoje inwestycje, niepokojąc się, że jego
makler udzieli mu niewłaściwej rady lub zapomni
poinformować go, kiedy kupić lub sprzedać.
y
OSOBOWOŚĆ PARANOICZNA
A. Brak zaufania i podejrzliwość wobec innych oraz inter-
pretacja ich motywów jako wrogich, widoczne od wczes-
nego okresu dorosłości i obecne w rozmaitych sytua-
cjach, na co wskazują przynajmniej cztery z następują-
cych kryteriów: (1) mimo braku dostatecznych podstaw
podejrzewa, że inni go wykorzystują, ranią lub oszukują;
(2) jest zaabsorbowany nieuzasadnionymi wątpliwościa-
mi co do lojalności i wiarygodności przyjaciół lub znajo-
mych; (3) niechętnie zwierza się innym z powodu bez-
podstawnego lęku, że jego ujawnione infonnacje mogą
być użyte przeciwko niemu; (4) w życzliwych uwagach
i zdarzeniach doszukuje się ukrytych prób poniżenia lub
grożenia; (5) uporczywie chowa urazy, tzn. nie odpusz-
cza zniewag, ran ani krytyki; (6) dostrzega ataki na swój
sposób bycia lub dobre imię, których nie mogą dostrzec
inni, i natychmiast odpowiada gniewem i kontratakiem;
(7) wielokrotnie, mimo braku podstaw, podważa wier-:
ność małżonka lub partnera seksualnego.
B. Nie pojawia się wyłącznie w trakcie trwania schizofre-
nii, zaburzeń nastroju z elementami psychotycznymi,
innych zaburzeń psychotycznych i nie jest spowodo-
wana bezpośrednio fizjologicznym skutkiem ogólnego
stanu zdrowia.
Źródło: APA, DSM-IY, 1994.
410
ROZDZIAŁ 9
LECZENIE
Seymoura można by uznać za dobrego kandydata
do terapii poznawczo-behawioralnej, której celem
jest ograniczenie tendencji paranoidalnych. Terapia
ta kładzie nacisk na otwarcie się na innych i budo-
wanie zaufania (Beck, Freeman, 1990). Podstawowe
cele to wzrost poczucia samoskuteczności klienta,
jeżeli chodzi o zdolność radzenia sobie z sytuacja-
mi problemowymi i ustanowienie bardziej reali-
stycznej perspektywy postrzegania intencji i działań
innych osób. Pozwala mu to na porzucenie obron-
nego nastawienia, którego używa w walce z do-
świadczanym poczuciem bezpieczeństwa. Zawsze
ważne jest nawiązanie charakteryzujących się współ-
działaniem relacji z terapeutą, ale w przypadku pra-
cy z paranoikami, którzy są podejrzliwi i myślą, że
inni mają nieczyste zamiary i planują oszustwo, jest
to szczególnie istotne. Skuteczną metodą podnosze-
nia komfortu klienta jest danie mu większej swobo-
dy i kontroli nad treścią i częstotliwością spotkań.
Zaburzenia dramatyczno-niekonsekwentne
Główną cechą zaburzeń grupy B jest oczywiście
niewłaściwe i/lub skrajne zachowanie. Cierpiący na
to zaburzenie nie są w stanie podporządkować się
pewnym normom społecznym i są bardzo przejęci
własnymi sprawami.
Antyspołeczne zaburzenie osobowości
Jednym z najbardziej fascynujących zaburzeń osi II
jest prawdopodobnie antyspołeczne zaburzenie
osobowości. Na przestrzeni wielu dziesięcioleci
miało ono różne nazwy, jednak podstawowe symp-
tomy pozostały zasadniczo te same. W przeszłości
w odniesieniu do antyspołecznego zaburzenia oso-
bowości stosowano wymiennie terminy „socj opatia"
i „psychopatia". Dziś termin „socjopatia" nie jest
już tak powszechnie stosowany, a większość bada-
czy odróżnia antyspołeczne zaburzenie zachowania
od psychopatii. Po części rozróżnienie to opiera się
na sposobie podejścia do oceny. Termin „antyspo-
łeczne zaburzenie osobowości" bazuje na behawio-
ralnych kryteriach diagnostycznych, podczas gdy
psychopatia na cechach osobowościowych ocenia-
nych za pomocą listy objawów (checklist) lub kwe-
stionariusza.
Harvey Cleckley obszernie opisał „osobowość
psychopatyczną". Jego słynna książka, The Mask of
Sanity, zwróciła uwagę klinicystów na problem psy-
chopatii (Cleckley, 1964). Wymienił w niej wiele
cech osobowości psychopatycznej, m.in., sztuczny
urok, nieszczerość i nieuczciwość, brak wyrzutów
sumienia lub wstydu, egocentryzm, słabą zdolność
ocenienia, brak wrażliwości emocjonalnej, brak
wglądu, brak podenerwowania lub niepokoju, brak
urojonego myślenia. Robert Hare wraz ze współpra-
cownikami rozwinął pracę Cleckleya i stworzył na-
rzędzie nazwane Revised Psychopathy Checklist
(PCL-R) do badania osób pod względem cech oso-
bowościowych kojarzonych z psychopatią (Hare,
1996).
Chociaż przestępcy i osoby spełniające kryteria
DSM antyspołecznego zaburzenia osobowości czę-
sto osiągają wysokie wyniki również w tym teście,
to nie zawsze tak bywa. Ponadto ci, którzy osiągają
wysokie wyniki na PCL-R, wcale nie spełniają kry-
teriów osobowości antyspołecznej i nigdy nie popeł-
niają czynów przestępczych. Na przykład, w myśl
kryteriów DSM u kogoś o wysokim poziomie ma-
nipulowania innymi, nieuczciwości, braku poczucia
wstydu i nierzetelności nie zostanie rozpoznane za-
burzenie antyspołeczne, jeśli przed piętnastym ro-
kiem życia nie zaobserwowano u niego oznak zabu-
rzenia zachowania. Wiemy także, że niektórzy lu-
dzie posiadający te cechy nigdy nie wchodzą w kon-
flikt z prawem, nie są więc przestępcami.
Nie możemy jednak pozwolić, by to rozróżnienie
przyćmiło fakt, że w ogromnej większości przypad-
ków trzech populacji: spełniających kryteria anty-
społecznego zaburzenia osobowości, osiągających
wysoki poziom psychopatii i uznanych za przestęp-
ców, te dwie diagnozy wzajemnie się na siebie na-
kładają. Nawet jeśli opisane przez daną grupę cechy
jednostki wskazujące na psychopatię nie są tożsame
z aspołecznym zaburzeniem osobowości, to w dużej
mierze się z nim pokrywają. Poza tym jeśli skłon-
ności przestępcze nie oznaczają antyspołecznego za-
burzenia osobowości, to wiele osób spełniających
jego kryteria popełnia przestępstwa. A wśród skaza-
nych prawdopodobieństwo stania się recydywistami
ZABURZENIA OSOBOWOŚCI
411
jest wyższe u tych, którzy wykazują więcej oznak
zaburzenia antyspołecznego (Hemphill, Hare,
Wong, 1998).
W poniższej dyskusji zajmiemy się wynikami
badań osób spełniających kryteria antyspołecznego
zaburzenia osobowości. Nieco miejsca poświęcimy
również istotnym rezultatom badań prowadzonych
nad osobami z wyższymi wynikami na skali psycho-
patii, m.in. skazanymi.
CHARAKTERYSTYKA ANTYSPOŁECZNEGO ZABURZENIA
OSOBOWOŚCI
Przez dłuższy okres dziejów ludzkości zachowań
antyspołecznych nie postrzegano w kategoriach psy-
chologicznych. Jednak w XIX wieku pojawiła się
myśl, że niektóre typy czynów kryminalnych mogą
wynikać z warunków, nad którymi jednostka nie ma
żadnej władzy, tzn. ze źródeł społecznych, psychicz-
nych i biologicznych. Przestępstwa przestały być
zatem aktami woli, a zaczęły być raczej skutkiem
okoliczności niemożliwych do opanowania.
W XIX wieku rozpowszechnił się pogląd, że nie-
którzy ludzie cierpią na pewnego rodzaju zaburze-
nie uniemożliwiające im spełnienie oczekiwań spo-
łecznych. W tym ujęciu o tych, którzy zdradzali sta-
łe tendencje aspołeczne, mówiło się, że zostali do-
; tknięci „obłąkaniem moralnym" uznawanym za
i chorobę woli. Choć termin ten został zastąpiony
i „antyspołecznym zaburzeniem osobowości", to nadal
i dotyczy on zaburzenia woli.; Niezależnie od przy-
' czyn — biologicznych, społecznych czy psychicz-
nych — ludzi tych traktuje się jako „niezdolnych
[...] do przyzwoitego i odpowiedniego zachowywa-
nia [się] w przedsięwzięciu, jakie stanowi życie".
Jeśli są zdolni do ćwiczenia własnej woli i właści-
wego zachowania, a po prostu tego nie robią, to i tak
nazywa się ich przestępcami.
Ostatnimi czasy antyspołeczne zaburzenie osobo-
wości poddano wnikliwym badaniom i obecnie sta-
nowi ono jedno z najlepiej poznanych zaburzeń. Po
części zainteresowanie nim wynika z faktu, że ma
ono bezpośrednie negatywne skutki dla społeczeń-
stwa; do jego atrybutów należy ^chroniczna nieczu-
łośćjj)bojętność na prawa; innych ludzi objawiające^
sie^jcłamstwem, kradzieżami, oszustwem i jeszcze
gorszymi czynami. O ile cierpiący na inne dolegli-
wości natury psychicznej mogą być nieprzyjemni
w obcowaniu, o tyle kontakt z tymi, którzy prezen-
tują osobowość antyspołeczną, może być niebez-
pieczny. Ponieważ ich liczba nie jest mała, stanowią
oni poważny problem społeczny, prawny i psycho-
logiczny.
W rozdziale 8 omówiliśmy rozwojowe korzenie
antyspołecznego zaburzenia osobowości. Tkwią one
w dziecięcym zaburzeniu zachowania charakteryzu-
jącym się wagarami, kłamstwem, kradzieżami
i wandalizmem. Te same typy zachowania przetrwa-
ją do wieku dorosłego, przybierając formy napaści
na mienie i osoby, niespłacania poważnych długów
i zobowiązań finansowych oraz zaangażowania
w życie półświatka. Taką ścieżkę rozwojową obser-
wuje się u niektórych przedstawicieli wszystkich
kultur świata (Robins, 1999). Takie podobieństwa
można również dostrzec w epidemiologii antyspo-
łecznego zaburzenia osobowości; częściej dotyczy
ono mężczyzn niż kobiet, a także osób wychowa-
nych w ubogim środowisku charakteryzującym się
brakiem stabilności.
Dokuczliwość antyspołecznego zaburzenia oso-
bowości znacznie maleje wraz z wiekiem, począw-
szy od wieku trzydziestu lat (Robins, 1966; Ro-
bins, Price, 1991). Szczególnie między trzydziestym
a czterdziestym rokiem życia następuje widoczna
poprawa zachowania. Chociaż nie wiadomo tego na
pewno, przypuszcza się, że wpływa na to wiele
czynników. Jednym z nich jest uczenie się społecz-
ne; wraz z większym doświadczeniem negatywnych
skutków zachowań aspołecznych dochodzi do obni-
żenia częstotliwości ich występowania. Odpowie-
dzialne za to są również czynniki biologiczne. Jak
już opisaliśmy w poprzednich rozdziałach, na prze-
strzeni pełnego cyklu życia dochodzi do zmian
w charakterystyce mózgu, aktywności hormonów
i zdolnościach fizycznych. Na przykład, dojrzewa-
nie płatów czołowych mózgu prawdopodobnie wa-
runkuje rozwojowy wzrost zdolności planowania
i hamowania niewłaściwych zachowań.
Z punktu widzenia przeciętnego dorosłego anty-
społeczne zaburzenie osobowości może wprawić
w zakłopotanie. Jak to możliwe, że dojrzałemu czło-
wiekowi nie udaje się stworzyć emocjonalnej więzi
z innymi lub pojąć istoty etycznego postępowania?
Robert Kegan (1986) sugeruje, że profil psycholo-
412
ROZDZIAŁ 9
OSOBOWOŚĆ ANTYSPOŁECZNA
A. Utrzymujący się wzorzec braku poszanowania i po-
gwałcenia praw innych ludzi, pojawiający się po 15
roku życia, przejawiający się przynajmniej trzema
z następujących kryteriów: (1) niezdolność do podpo-
rządkowania się normom społecznym opisującym za-
chowania zgodne z prawem, objawiająca się wielo-
krotnie dokonywanymi czynami stanowiącymi podsta-
wę aresztowania; (2) zakłamanie objawiające się wie-
lokrotnym dopuszczeniem się kłamstwa, używaniem
pseudonimów przestępczych lub oszukiwaniem innych
dla zysku albo przyjemności; (3) impulsywność, nie-
zdolność planowania; (4) skłonności do rozdrażnienia
i agresja wyrażająca się w notorycznych bójkach i na-
paściach; (5) brak troski o bezpieczeństwo własne i in-
nych; (6) brak odpowiedzialności wyrażający się nie-
zdolnością spełnienia wymogów zachowania w pracy
zawodowej lub w dotrzymywaniu zobowiązań finan-
sowych; (7) brak poczucia winy wyrażający się obo-
jętnością lub racjonalizacją wyrządzania krzywdy,
szkodzenia i okradania innych.
B. Osoba musi mieć przynajmniej 18 lat.
C. Udokumentowane zaburzenia zachowania, które poja-
wiły się przed 15 rokiem życia.
D. Zachowanie antyspołeczne nie pojawia się wyłącznie
w trakcie schizofrenii lub epizodu manii.
Źródło: APA, DSM-IY, 1994.
giczny osoby ujawniającej osobowość antyspołecz-
ną przypomina dziesięcioletnie dziecko. Żadne nie
potrafi wziąć na siebie odpowiedzialności, zrozu-
mienie innych przychodzi obojgu z trudem i oboje
charakteryzują się konkretnością myślenia. Ta ostat-
nia cecha widoczna jest w następującej wymianie
zdań pomiędzy dziennikarzem a znanym z napadów
na banki przestępcą, Willym Suttonem:
Dlaczego obrabiasz te wszystkie banki, Willy?
Bo właśnie tam trzymane są pieniądze.
(Kegan, 1986)
Sama obecność zachowań antyspołecznych nie
wystarcza, by zdiagnozować antyspołeczne zabu-
rzenie osobowości. Można je zaledwie uznać za
„antyspołeczne zachowanie wieku dorosłego", któ-
re DSM-VI wyklucza jako zaburzenie umysłowe.
By traktować je jako zaburzenie osobowości, musi
ono spełniać dwa podstawowe kryteria. Po pierw-
sze, zachowanie to musi być długotrwałe. Chociaż
diagnozy nie można postawić przed osiemnastym
rokiem życia, obecne kryteria wymagają poważ-
nych dowodów na występowanie zaburzenia za-
chowania przed piętnastym rokiem życia. Obejmu-
ją one nawykowe posługiwanie się kłamstwem,
wczesne i agresywne zachowania seksualne, de-
strukcyjność, kradzieże, wandalizm i chroniczne
pogwałcanie reguł w domu i w szkole. Po drugie,
obecne antyspołeczne tendencje muszą się ujaw-
niać w przynajmniej trzech klasach zachowania, do
których należą: powtarzające się tendencje agre-
sywne, lekkomyślność stanowiąca zagrożenie dla
innych, oszukiwanie, brak wyrzutów sumienia,
trwała nieodpowiedzialność, niezdolność dotrzy-
mywania zobowiązań finansowych. Antyspołeczne
zaburzenie osobowości określone jest jako utrzy-
mujące się zachowania antyspołeczne, które rozpo-
czynają się w okresie dorastania, a ujawniające się
jeszcze w wielu obszarach funkcjonowania w okre-
sie dorosłości.
Powyższe kryteria objaśniają, u kogo powinno
się rozpoznać antyspołeczne zaburzenie osobowo-
ści, a u kogo nie. Nie oznacza to jednak łatwej dia-
gnozy tego zaburzenia. Jak zapewne wiadomo, po-
między tym, jak jednostki same siebie opisują,
a tym, jak robią to inni, istnieją poważne różnice
(Lilienfeld, Purcell, Jones-Alexander, 1997). Ktoś
z tym zaburzeniem może postrzegać siebie jako oso-
bę inteligentną, posiadającą zmysł strategiczny, na-
tomiast ci, którzy go znają, powiedzą, że ma tenden-
cje do manipulowania innymi i ukrywania prawdy.
Na którym zatem źródle informacji powinien się
oprzeć diagnostyk? Tak jak w przypadku wszystkich
zaburzeń najlepszym podejściem podczas stawiania
diagnozy antyspołecznego zaburzenia osobowości
jest korzystanie z wielu źródeł.
Jakie cechy osobowości znajdują wyraz w anty-
społecznym zaburzeniu osobowości? Rozważmy
ZABURZENIA OSOBOWOŚCI
413
D
N
o
Tabela 9-1. Osobowość antyspołeczna
Definicja
Zwiastuny z dzieciństwa
Zachowania dorosłych
Czynniki warunkujące
Długotrwałe zachowanie
Kłamstwo nawykowe
Zakłamanie
Niedobór zdolności uczenia się
antyspołeczne objawiające
Kradzież
Rozdrażnienie
społecznego, zwłaszcza uczenia
się w pełnym zakresie dzia-
Agresywna seksualność
Powtarzające się akty agresji
się unikania
tań, do których zalicza się:
Wandalizm
Akty przestępstwa
Niedostateczne pobudzenie
agresje, nieodpowiedzial-
Wagarowanie
Niezdolność planowania na
emocjonalne
ność, beztroskie stwarzanie
Impulsywność
przyszłość
Wrodzone skłonności przestęp-
zagrożenia dla innych, nie-
Brak wyrzutów sumienia
cze
zdolność dotrzymywania
Nieprawidłowości w funkcjono-
zobowiązań finansowych
waniu mózgu
aspekty psychopatii, na które wskazał Cleckley
(1964). Wymienione przez niego cechy można po-
dzielić na trzy obszerne kategorie: nieodpowiednio
umotywowane zachowania antyspołeczne,'brak su-
mienia i poczucia odpowiedzialności wobec innych
oraz ubóstwo emocjonalne. Tendencje te bez wąt-
pienia można zauważyć u jednostek spełniających
kryteria antyspołecznego zaburzenia osobowości
(zob. tabela 9-1).
Nieodpowiednio umotywowane zachowania
antyspołeczne. Większość kryminalistów do dzia-
łania motywuje pragnienie szybkiego wzbogacenia
się i tym sposobem uzyskanie pewnego statusu
w swoim gronie. Są to zrozumiałe dla nas pobudki,
bez względu na to, jak bardzo nie pochwalamy ta-
kich poczynań. Natomiastjjrzestępstwa popełniane
przez cierpiących na antyspołeczne zaburzenie oso-
bowości często wydają się bezcelowe, przypadkowe
i dokonane pod wpływem impulsu. W tym miejscu
warto przypomnieć Derricka. Z salonu, w którym
pracował, zabrał bez pytania samochód przezna-
czony do jazdy próbnej. Nie miał powodów, by to
robić. Szef salonu umożliwiał sprzedawcom wypo-
życzanie tych samochodów kilka razy w miesiącu.
Derrick nigdy nie skorzystał z tej okazji. Jego czy-
nowi nie przyświecał żaden racjonalny cel; doko-
nał go raczej pod wpływem impulsu, co jest typo-
we dla jednostek z antyspołecznym zaburzeniem
osobowości. Ani my, ani sam Derrick nie rozumie,
dlaczego zrobił to, co zrobił. Bardziej skrajny
przypadek stanowi Gary Gilmore, skazany za mor-
derstwo, który prawdopodobnie spełniałby kryteria
DSM-IV dla antyspołecznego zaburzenia osobo-
wości (zob. ramka 9-3). Jego życie to ciąg nieod-
powiednio umotywowanych zachowań antyspo-
łecznych:
7 października 1976 roku Gary Gilmore został ska-
zany przez sąd stanu Utah na karę śmierci za serię
pozornie bezcelowych zabójstw, a 7 stycznia 1977
roku stał się pierwszym od 1966 roku skazanym,
na którym dokonano egzekucji w Stanach Zjedno-
czonych. Podczas badania psychologicznego mają-
cego określić, czy jest zdolny wytrzymać pro-
ces, stwierdzono, że cierpiał on na antyspołeczne
zaburzenie osobowości. Działania Gilmore'a stano-
wią ciekawy przykład zbrodni bez zrozumiałych
motywów.
Gilmore'a zwolniono z więzienia zaledwie sześć
miesięcy wcześniej, po odsiedzeniu kary za napad
z bronią w ręku. Natychmiast złamał warunki zwol-
nienia warunkowego i przekroczył granice stanu.
Kurator dał mu jeszcze jedną szansę. Jednak wkrót-
ce, po burzliwej kłótni ze swoją dziewczyną, Gil-
more ukradł sprzęt audio. Jeszcze raz przekonał
policję, by nie wnoszono sprawy. Gilmore sam opi-
sał następne wydarzenia: „Zatrzymałem się przy
stacji benzynowej. Chłopakowi z obsługi nakaza-
łem oddać wszystkie pieniądze. Potem zaprowadzi-
łem go do toalety, kazałem uklęknąć i strzeliłem mu
414
ROZDZIAŁ 9
PRZESTĘPCA CZY CHORY UMYSŁOWO?
Psychologów nierzadko powołuje się w charakterze bie-
głych, w celu dokonania oceny stanu psychicznego osób,
które dopuściły się poważnych przestępstw. Często speł-
niają one kryteria diagnostyczne zaburzenia osobowości
antyspołecznej. Jednak rozpoznanie zaburzenia, m.in.
osobowości antyspołecznej, nie jest traktowane jako
ułomność pozwalająca na przyjęcie linii obrony przestęp-
cy opartej na jego niepoczytalności. Dzieje się tak dlate-
go, że zaburzenia osobowości nie są uważane za choroby
upośledzające zdolność jednostki do panowania nad włas-
nymi emocjami lub odróżniania dobra od zła. Natomiast
sąd uznaje, że na emocje jednostki i zdolność dokonywa-
nia osądu moralnego mogą wpływać epizody poważnych
zaburzeń nastroju.
W poniższym przypadku mężczyzny, który dokonał
wielokrotnego morderstwa, dwóch specjalistów od zdro-
wia psychicznego miało odmienne zdanie na temat jego
stanu umysłowego. Psychiatra powołany przez obronę
stwierdził, że oskarżony cierpiał na zaburzenie dwubiegu-
nowe i że w momencie popełnienia przestępstwa znajdo-
wał się w fazie maniakalnej. Jeśli byłaby to prawda, to
najlepszym posunięciem adwokata byłoby dążenie do
uznania tego mężczyzny za niepoczytalnego. Innymi sło-
wy, jego adwokat podkreślałby, że oskarżony nie był od-
powiedzialny za zarzucane mu czyny. Starałby się prze-
konać przysięgłych, że mężczyzna cierpiał na chorobę
umysłową, która spowodowała nie kontrolowane reakcje
emocjonalne i upośledziła jego zdolność odróżniania do-
bra od zła. Natomiast psycholog sądowy był przekonany,
że w życiu oskarżonego można było dostrzec wzorzec za-
chowania wskazujący na antyspołeczne zaburzenie osobo-
wości. Gdyby to się potwierdziło, nie można by się było
spodziewać silnego pobudzenia emocjonalnego w trakcie
popełniania przestępstwa. Zatem powodzenie obrony
opartej na uznaniu niepoczytalności zależało w tym przy-
padku od udowodnienia, że gdy oskarżony „dokonywał"
czynu, znajdował się w stanie skrajnego pobudzenia emo-
cjonalnego.
Trzydziestopięcioletni mężczyzna od bardzo dawna zdra-
dzał zachowania agresywne, a w kilku przypadkach fi-
zycznie i seksualnie napastował własną żonę. W tygo-
dniu poprzedzającym zbrodnię w życiu tego mężczyzny
miało miejsce kilka zdarzeń. Jego żona, wielokrotna
w czasie trwającego piętnaście lat małżeństwa ofiara
przemocy w rodzinie, zapowiedziała, że ma zamiar go
opuścić i zamieszkać z przyjacielem. Trzy dni później
sąd przyznał jej opiekę nad synem i złożyła wniosek
0 ograniczenie praw męża. W następnym tygodniu męż-
czyzna ten ogolił głowę i wąsy oraz zakupił strzelbę ka-
liber 0,50. Przyjechał do miejscowego sklepu spożywcze-
go i strzelił do swojej żony, raniąc ją. Potem usiadł na
niej okrakiem i wystrzelił jeszcze pięciokrotnie w jej
pierś i brzuch. Strzelanina zakończyła się zabiciem także
kierownika sklepu i szeryfa hrabstwa. Były również ran-
ne trzy osoby, które po opatrzeniu wróciły do swoich do-
mów. Oskarżony od dawna zdradzał zachowania anty-
społeczne; dowodów z powodzeniem wystarczyłoby do
rozpoznania u niego antyspołecznego zaburzenia osobo-
wości. Ponadto na podstawie informacji zebranych
w wyniku oględzin miejsca zbrodni i przesłuchania
świadków można było ocenić, że stan psychiczny spraw-
cy poprzedzający wydarzenia charakteryzował się mini-
malnym pobudzeniem emocjonalnym. Świadkowie po-
wiedzieli, że napastnik był opanowany i pewny siebie
1 nie zdradzał oznak frustracji, rozdrażnienia lub gniewu.
W zasadzie sprawca wyglądał na emocjonalnie wyobco-
wanego. Ponad trzydzieści cztery osoby, które miały do
czynienia z nim w tygodniu poprzedzającym to zdarze-
nie, zeznały, że nie zdradzał on nadmiernych emocji.
Również jego uwagi wobec żony w dzień poprzedzający
morderstwo pozbawione były emocji. Świadkowie zabój-
stwa zapamiętali ton jego wypowiedzi: „Był to głos mo-
notonny, jakby mówił o naprawie samochodu". Podobnie
też zaraz po dokonaniu zbrodni odszedł z miejsca zdarze-
nia w spokoju i pewnym krokiem. Obserwacje te po-
twierdził film nakręcony na miejscu zdarzenia.
Wbrew zaświadczeniom psychiatry powołanego
w charakterze świadka obrony brak było dowodów na to,
że sprawca był właśnie w fazie maniakalnej. Wręcz prze-
ciwnie, wydawał się pozbawiony emocji i niewzruszony,
co jest spójne raczej z antyspołecznym zaburzeniem oso-
bowości. Argumentem obalającym wersję o zaburzeniu
dwubiegunowym był fakt, że w ciągu pięciu miesięcy po
dokonaniu przez niego zbrodni nie rozpoznano u niego
zaburzenia dwubiegunowego ani nie poddano go lecze-
niu, jakiego by ono wymagało.
Mężczyzna ten został skazany na dożywocie za popeł-
nienie trzech zabójstw i usiłowanie popełnienia trzech
następnych.
Źródło: Meloy, 1997, s. 326-329.
ZABURZENIA OSOBOWOŚCI
415
dwa razy w głowę. Chłopak nie sprawiał żadnych
kłopotów, ale poczułem, że po prostu muszę to
zrobić".
Następnego ranka Gilmore zostawił swój samo-
chód w zakładzie naprawczym w celu usunięcia
kilku usterek i poszedł do motelu. „Wszedłem do
środka i powiedziałem temu facetowi, by oddał pie-
niądze. Kazałem mu położyć się na podłodze i za-
strzeliłem go. Następnie wyszedłem, niosąc ze sobą
szufladę kasy. Wziąłem pieniądze i wyrzuciłem
szufladę w krzaki. Próbowałem też ukryć w nich pi-
stolet. Gdy to robiłem, pistolet wypalił i tym spo-
sobem postrzeliłem się w ramię. Wygląda na to, że
wszystko zawsze obraca się przeciwko mnie. Zdaje
się, że zawsze robiłem głupie rzeczy, przez które
wpadałem w kłopoty".
Brak sumienia i poczucia odpowiedzialności
wobec innych. Brak żalu i wyrzutów sumienia
oraz jakiegokolwiek poczucia upokorzenia stanowi
jedną z cech aspołecznego zaburzenia osobowości.
Cierpiącym na to zaburzenie brak sumienia, a wraz
z nim jakiejkolwiek głębokiej zdolności dbania o in-
nych ludzi (Milion, 1996; Williamson, Hare, Wong,
1987). Tworzone przez nich związki bywają zatem
płytkie i polegają na eksploatacji drugiej osoby.
Brak im zdolności kochania i utrzymywania związ-
ku, bywają nieczuli na oznaki zaufania, uprzejmo-
ści lub uczucia. Bezwstydnie kłamią i mogą bezlitoś-
nie traktować tych, którzy im zaufali.
Gary Gilmore nigdy wcześniej nie przeżył ro-
mantycznego związku, aż do kilku tygodni poprze-
dzających popełnienie przez niego dwóch prze-
stępstw. Miał wówczas trzydzieści sześć lat. Opisu-
jąc tę relację, powiedział, że to „prawdopodobnie
pierwszy bliski związek, jaki kiedykolwiek z kimś
stworzyłem. Po prostu długo nie wiedziałem, jak się
do niej odnosić. [...] moje poczynania względem
niej były intensywne. [...] Jej dzieci mnie wkurzały
i czasami się na nie złościłem i dawałem klapsa za
to, że hałasowały".
Ubóstwo emocjonalne. Jedną z głównych róż-
nic pomiędzy kimś z aspołecznym zaburzeniem
osobowości a przestępcą, który nie ma tego zaburze-
nia, polega na głębi odczuwanych stanów emocjo-
nalnych. Zwykli kryminaliści prawdopodobnie od-
czuwają te same emocje co inni ludzie. U osób
z osobowością antyspołeczną są one jednak bardzo
płytkie. Wydaje się, że brak im możliwości odczu-
wania nieprzerwanej miłości, gniewu, żalu, radości
i rozpaczy. W trakcie wywiadu z psychiatrą Gilmo-
re zauważył: „Nie pamiętam żadnych emocji do-
świadczanych w całym swoim życiu. Na ogół je-
stem dość spokojny. Wiesz, nie ulegam zbytniemu
podnieceniu. Nie ujawniam zbyt wielu emocji".
Rzeczywiście, ich niezdolność odczuwania emocji
jest związana z brakiem sumienia i łatwością, z jaką
przychodzi im sprzeciwianie się oczekiwaniom in-
nych (Hare, 1998; Patrick, Bradley, Cuthbert, 1990;
Patrick, Cuthbert, Lang, 1990; Stoff, Breiling, Ma-
ser, 1997).
POWSZECHNOŚĆ WYSTĘPOWANIA I RÓŻNICE PŁCIOWE
Powszechność występowania zachowań antyspo-
łecznych wynosi mniej więcej od 2 do 3 procent,
przy czym diagnoza ta dotyczy czterokrotnie więcej
mężczyzn niż kobiet (Weissman, 1993; American
Psychiatrie Association, 1994). Czy jednak różnice
te odzwierciedlają tylko brak obiektywności diagno-
stów czy rzeczywiste dane dotyczące powszechno-
ści występowania tego zaburzenia? Istnieją dowody
na stronniczość rozpoznawania pewnych zaburzeń
osobowościowych. W badaniu przeprowadzonym
w 1978 roku specjaliści od zdrowia psychicznego
zostali poproszeni o ocenę pewnego hipotetycznego
przypadku (Warne, 1978). Przedstawiono im osiem
możliwych diagnoz, m.in., zaburzenia histrioniczne-
go (cierpiąca na nie jednostka jest czarująca, dąży
do skupiania na sobie uwagi i jest pochłonięta włas-
ną osobą) i zaburzenia antyspołecznego. Kiedy płeć
pacjenta określano jako żeńską, terapeuci skłaniali
się do uznania przypadku zaburzenia histerycznego
lub histrionicznego. Natomiast jeśli ten sam przypa-
dek dotyczył mężczyzny, ocena diagnostyczna tych
specjalistów przesuwała się w kierunku osobowości
antyspołecznej. Można by twierdzić, że wyniki te
nie dotyczą dzisiejszej sytuacji, gdyż stereotypy ról
płciowych są aktualnie mniej wyraziste. Jednak
nowsze badania przyniosły potwierdzenie tych ten-
dencji (Ford, Widiger, 1989; Widiger, 1998). Zatem
możliwe, że w trakcie diagnozowania uprzedzenia
płciowe rodzą w umyśle diagnostyka oczekiwania
związane z rolą płciową.
416
ROZDZIAŁ 9
Jednak sam brak obiektywności nie może stano-
wić jedynej przyczyny różnic w częstotliwości wy-
stępowania antyspołecznego zaburzenia osobowości
u obu płci. Gdy porównuje się powszechność tego
zaburzenia w różnych kulturach, można dostrzec te
same różnice płciowe, mimo skrajnie odmiennych
stereotypów związanych z rolą płciową (Wrangham,
Peterson, 1996). Niektórzy psychologowie badający
ewolucyjne korzenie ludzkiego zachowania są zda-
nia, że skłonności mężczyzn do częstszego angażo-
wania się w czyny aspołeczne i agresywne zostały
uwarunkowane biologicznie. W swojej kontrower-
syjnej książce, zatytułowanej Demonie Males: Apes,
and the Origins ofHuman Ywlence, Richard Wran-
gham i Dale Peterson podają dowody potwierdzają-
ce hipotezę, że ewolucja wyselekcjonowała u męż-
czyzn pewne cechy, które mogą im utrudniać funk-
cjonowanie w nowoczesnym społeczeństwie. Twier-
dzą oni, że tendencje do agresywnego zachowania,
podejmowania ryzyka i angażowania się w przypad-
kowe kontakty seksualne są bardziej widoczne
u mężczyzn, ponieważ opierają się na biologicznych
różnicach pomiędzy obiema płciami.
PRZYCZYNY ANTYSPOŁECZNEGO ZABURZENIA
OSOBOWOŚCI
W ten sposób dotarliśmy do korzeni osobowości
antyspołecznej. Jakie są jej przyczyny? Nie jeste-
śmy jeszcze pewni, ale wyniki badań wskazują na
kilka czynników, m.in.: (1) dziedziczoną podat-
ność, (2) wczesne uszkodzenia rozwijającego się
układu nerwowego, (3) nieprawidłowości reakcji
fizjologicznych i czynności mózgu, (4) kontekst
rodzinny i społeczny oraz (5) nieprawidłowości
w uczeniu się.
Genetyka. Stwierdzenie, że antyspołeczne zabu-
rzenie osobowości ma swoje genetyczne podstawy,
funkcjonuje od dawna. W kulturze masowej zacho-
wanie aspołeczne kojarzone jest ze „złym nasie-
niem", a zwłaszcza pochodzące z rodziny, w której
również ono zostało zasiane. Jednak oddzielenie
czynników środowiskowych od genetycznych jest
w tym przypadku tak samo trudne jak w każdym in-
nym. A zadanie to dodatkowo utrudnia fakt, że na-
sza uwaga najczęściej kieruje się na przestępców
z antyspołecznym zaburzeniem osobowości, których
udało się schwytać i skazać, a nie na tych, którym
udało się uniknąć odpowiedzialności. Oczywiście
nie wszyscy przestępcy prezentują osobowość anty-
społeczną.
Wyniki badań nad przyczynami antyspołeczne-
go zaburzenia osobowości pokrywają się z wyni-
kami badań dotyczących przyczyn dziecięcego za-
burzenia zachowania; okazuje się, że rolę odgrywa
tu zarówno dziedziczność, jak i środowisko. Za-
cznijmy od badań nad bliźniętami i dziećmi adop-
towanymi. Należy jednak podkreślić, że opisane
przez nas prace dotyczą genetycznych determinant
przestępczości. A jak już wcześniej wskazaliśmy,
nie jest ona synonimem antyspołecznego zaburze-
nia osobowości.
Przypomnijmy raz jeszcze, bliźnięta jednojajo-
we dzielą zasadniczo ten sam materiał genetyczny,
natomiast geny bliźniąt dwujajowych są jednako-
we w niemal 50 procentach (rozdział 4). Jeśli się
okaże, że współczynnik zgodności pod względem
tendencji przestępczych pomiędzy bliźniętami jed-
nojajowymi jest wyższy niż pomiędzy bliźniętami
dwujajowymi, będziemy mogli wyciągnąć z tego
wniosek, że czynnik genetyczny odgrywa określo-
ną rolę.
Badania wskazują, że współczynnik zgodności
pod względem skłonności przestępczych jest istot-
nie wyższy pomiędzy bliźniętami jednojajowymi.
Potwierdza to znaczny wpływ czynnika genetyczne-
go na zachowania przestępcze. Karl Christiansen
przebadał ponad 300 par bliźniąt jednojajowych płci
męskiej i 611 par bliźniąt dwujajowych jednakowej
płci figurujących w Duńskim Rejestrze Bliźniąt
(Christiansen, 1977). Odkrył, że 35 procent par bliź-
niąt jednojajowych i 13 procent par bliźniąt dwuja-
jowych wykazywała zgodność pod względem skłon-
ności przestępczych. Mimo że wyniki te potwierdza-
ją wpływ czynnika genetycznego, współczynnik
zgodności obydwu typu bliźniąt kształtuje się na
umiarkowanym poziomie.
Badania nad bliźniętami prowadzone pod kątem
antyspołecznego zaburzenia osobowości również
ujawniają wpływ czynnika genetycznego. Jedno
z nich oparte było na danych dużej grupy 3000 we-
teranów wojennych, z których wszyscy wraz z ro-
dzeństwem tworzyli pary bliźniąt jedno- lub dwu-
ZABURZENIA OSOBOWOŚCI
417
jajowych. Z wszystkimi przeprowadzono wywiad
i w celu dokonania oceny występowania sympto-
mów antyspołecznego zaburzenia osobowości uży-
to DSM-III-R (Lyons i in., 1995). Wyniki dotyczące
kryteriów dzieciństwa (zachowań przed piętnastym
rokiem życia) i okresu dorosłego (po piętnastym
roku życia) zamieszczono w tabeli 9-2. Ogólnie
rzecz biorąc, badacze odkryli, że korelacja pomię-
dzy bliźniętami jednojaj owymi była nieco wyższa
niż pomiędzy bliźniętami dwujajowymi, ale zasad-
niczo jeśli chodzi o cechy prezentowane w okresie
dorosłości. Bliźnięta jednojaj owe były do siebie ba-
dziej podobne niż dwujajowe pod względem pew-
nych oznak antyspołecznego zaburzenia osobowo-
ści, m.in. impulsywności i braku ciągłości zatrud-
nienia. Niemniej wiele korelacji par dwujajowych
było również pozytywnych i osiągało wysoki po-
ziom, co wskazuje na to, że pod względem niektó-
rych cech tworzące te pary bliźnięta były do siebie
podobne. Jeżeli chodzi o niektóre kryteria DSM, to
bliźnięta dwujajowe były w zasadzie do siebie bar-
dziej podobne niż jednojąjowe. W tego typu bada-
niach dziedziczenie cech mierzy się przez porówna-
nie korelacji bliźniąt jedno- i dwujajowych. Gdy
czynnik genetyczny ma znaczny wpływ na daną ce-
chę, korelacja bliźniąt jednojajowych jest o wiele
wyższa niż dwujajowych. Sposób kształtowania się
wyników przedstawionych w tabeli 9-2 sprawił, że
D
A
N
Tabela 9-2. Powszechność występowania i korelacja pomiędzy bliźniętami
pod względem symptomów antyspołecznego zaburzenia osobowości*
Kryteria
zachowań młodych
ludzi (przed 15 rokiem życia)
Kryteria DSM
Powszechność
Korelacja
(%)
Bliźnięta jednojąjowe
Bliźnięta dwujajowe
Częste wagary
13,6
0,26
0,19
Inicjowanie bójek
5,0
0,37
0,18
Użycie broni
1,3
0,39
0,22
Ucieczki z domu
1,9
0,47
0,78
Przemoc seksualna
0
-
-
Okrucieństwo wobec zwierząt
8,6
0,21
0,11
Okrucieństwo wobec ludzi
6,1
0,10
0,28
Niszczenie mienia
5,1
0,26
0,37
Podpalenia
5,7
0,38
0,47
Częste kłamstwa
9,9
0,38
0,27
Kradzieże bez konfrontacji z ofiarą
29,4
0,46
0,36
Kradzieże w konfrontacji z ofiarą
0,3
-
Kryteria zachowań dla dorosłych (powyżej 15 roku życia)
Częste zmiany pracy
16,1
0,34
0,15
Nieprzestrzeganie norm społecznych
20,5
0,49
0,32
Agresja
38,5
0,50
0,27
Lekceważenie zobowiązań finansowych
5,1
0,39
0,20
Impulsywność
7,0
0,41
0,23
Lekceważenie prawdy
2,7
0,15
0,28
Beztroska
47,8
0,47
0,31
Brak odpowiedzialności rodzicielskiej
1,2
0,22
-
Poligamia
4,2
0,30
0,19
Brak wyrzutów sumienia
4,0
0,22
0,14
* Kryteria i korelacje dotyczą 6452 bliźniąt jedno- i dwujajowych.
Źródło: Lyons i in., 1995, s. 906-915.
418
ROZDZIAŁ 9
szacunki dotyczące dziedziczenia cech nie były zbyt
wysokie. Średnio dziedziczność dorosłych cech
aspołecznych wyniosła około 0,43, co wskazuje na
umiarkowany wpływ genetyki. Jednak ku zdziwie-
niu badaczy okazało się, że średnia dziedziczenia,
jeżeli chodzi o kryteria oparte na zachowaniach
sprzed piętnastego roku życia, wyniosła zaledwie
0,07. Takie niskie wyniki wskazują, że za aspołecz-
ne zachowania w dzieciństwie w większym stopniu
odpowiadają czynniki środowiskowe.
Gdy dzieci wychowywane są przez biologicz-
nych rodziców, niemożliwe jest oddzielenie wpływu
uwarunkowań genetycznych od wpływu czynników
środowiskowych na ich rozwój. Jednak badania nad
dziećmi adoptowanymi w młodym wieku pozwala-
ją na oddzielenie tych skutków. Dostarczają one
ponadto dowodów na potwierdzenie istotnej roli
dziedziczenia zarówno skłonności przestępczych,
jak i antyspołecznych zaburzeń osobowości. Jedno
z badań oparte było na rejestrze przestępstw popeł-
nionych przez osoby adoptowane w Danii (Med-
nick, Gabriella, Hutchings, 1984). Wybrano je
z Duńskiego Rejestru Narodowego, w którym znaj-
dują się nazwiska zarówno biologicznych, jak
i przybranych rodziców tych osób. Powszechność
występowania zachowań przestępczych była najniż-
sza, gdy ani ojciec biologiczny, ani przybrany nie
wszedł w konflikt z prawem (zob. tabela 9-3). Nie-
malże jednakowo niski wskaźnik tych zachowań za-
obserwowano u dzieci, których przybrani ojcowie
zostali osądzeni, a ojcowie biologiczni nie. Jednak
wskaźniki te znacznie, wzrosły u tych dzieci, których
ojcowie biologiczni mieli przeszłość kryminalną, co
bez wątpienia potwierdza pogląd, że tendencje do
podejmowania czynów karalnych są kształtowane
przez czynnik genetyczny. Ale najwyższy wskaźnik
przestępczości prezentowały osoby, których zarów-
no biologiczni, jak i przybrani ojcowie wchodzili
w konflikt z prawem, co potwierdza raz jeszcze
łączny wpływ dziedziczenia i czynników środowi-
skowych na zachowania przestępcze.
Chociaż przestępczość nie jest tożsama z anty-
społecznym zaburzeniem osobowości, to w bada-
niach nad dziećmi adoptowanymi wyniki badań do-
tyczących tych dwu aspektów są bardzo podobne
(Cadoret, Yates, Troughton, Woodworth, Stewart,
1995); Langbehn, Cadoret, Yates, Troughton, Ste-
wart, 1998; Schulsinger, 1972). Adoptowane dzieci,
których biologiczni rodzice wykazują antyspołecz-
ne tendencje, częściej podejmują antyspołeczne za-
chowania. Jednak wzajemne oddziaływanie pomię-
dzy genami a doświadczeniem jest bardzo silne
(Rutter, 1997). Jeśli dziecko adoptowane ma rodzi-
ców, którzy wykazują tendencje aspołeczne, a jego
przybrany dom charakteryzuje się brakiem stabilno-
ści, to w jego późniejszym życiu poziom antyspo-
łecznego zaburzenia osobowości będzie wyższy.
Istnieją poważne dowody potwierdzające zarów-
no genetyczne, jak i środowiskowe uwarunkowanie
zachowań aspołecznych. Co dziwne, mimo że ko-
biety rzadziej niż mężczyźni schodzą na drogę prze-
stępstwa, biologiczne dzieci tych, które zostały ska-
D
N
Tabela 9-3. Przestępczość adoptowanych synów w stosunku do przestępczości ich przybranych
i biologicznych ojców
Ojciec
Procent synów
Liczba
Biologiczny
Przybrany
będących przestępcami
Brak czynów przestępczych
Brak czynów przestępczych
Popełnione przestępstwa
Popełnione przestępstwa
Ogółem
Brak czynów przestępczych
Popełnione przestępstwa
Brak czynów przestępczych
Popełnione przestępstwa
10,5
11,5
22,0
36,2
333
52
219
58
662
Źródło: wg Hutchings, Mednick, 1977, s. 132.
ZABURZENIA OSOBOWOŚCI
419
zane za jakieś wykroczenie, stanowią grupę więk-
szego ryzyka wystąpienia u nich zachowań prze-
stępczych niż dzieci skazanych mężczyzn. Wygląda
na to, że skazane kobiety mają silniejsze predyspo-
zycje do popełniania przestępstw niż mężczyźni
(Cloninger, Reich, Guze, 1975). Dlaczego tak się
dzieje? Jeden ze sposobów wyjaśnienia tego zjawi-
ska opiera się na obserwacji, że aspołeczne zacho-
wania są u kobiet rzadziej spotykane. By kobiety
dopuściły się czynu przestępczego, ich predyspozy-
cje genetyczne muszą być silniejsze, a środowisko
bardziej nie sprzyjające niż w przypadku mężczyzn
(Baker, Mack, Moffitt, Mednick, 1989).
Komplikacje w okresie życia prenatalnego
i okołoporodowe. Podobnie jak w przypadku za-
burzenia zachowania, antyspołeczne zaburzenie
osobowości wiąże się z wystąpieniem powikłań
w okresie życia płodowego i w trakcie samego po-
rodu. Jak już wspomnieliśmy w rozdziale 4, palenie
przez matkę papierosów w czasie ciąży zwiększa ry-
zyko wystąpienia zachowań przestępczych u jej
dzieci (Brennan, Grekin, Mednick, 1999). Poddawa-
nie płodu działaniu alkoholu również zwiększa
prawdopodobieństwo późniejszych zachowań anty-
społecznych (Streissguth, Kanter, 1997). Ponadto
noworodki z niską wagą urodzeniową i doświadcza-
jące innych komplikacji okołoporodowych częściej
niż dzieci z właściwą wagą urodzeniową podejmują
się w przyszłości czynów antyspołecznych, zwłasz-
cza gdy wychowują się w warunkach dalekich od
optymalnych (Mednick, Brennan, Kandel, 1988; Pi-
quero, Tibbetts, 1999; Shanok, Lewis, 1981). Adrian
Raine, ekspert od spraw antyspołecznego zaburze-
nia osobowości, wraz z zespołem przebadał grupę
4000 Duńczyków i odkrył, że komplikacje okołopo-
rodowe, w połączeniu z wczesnym odrzuceniem
przez matkę, warunkowały ich agresywne zachowa-
nie w wieku trzydziestu czterech lat (Raine, Bren-
nan, Mednick, 1997).
Większość badaczy jest zdania, że wszystkie te
komplikacje są dlatego skorelowane z antyspołecz-
nym zachowaniem, że mają dominujący wpływ na
rozwój mózgu. Jeśli to przypuszczenie jest właści-
we, oznacza to, że cierpiący na antyspołeczne zabu-
rzenie osobowości są „ofiarami" uszkodzeń mózgu,
jakim ulegli w okresie życia płodowego. Czy takich
ludzi powinno się pociągać do odpowiedzialności za
czyny przestępcze? Jest to dość kontrowersyjny pro-
blem — jego znaczenie będzie rosło, w miarę jak
badaczom będzie się udawało identyfikować kolej-
ne czynniki biologiczne odpowiedzialne za zacho-
wania aspołeczne.
Nieprawidłowości fizjologiczne. To, że pro-
blemy genetyczne i komplikacje okołoporodowe łą-
czą się z występowaniem zachowań aspołecznych,
prawdopodobnie nie ma cech związku bezpośred-
niego. Jak już opisano powyżej, badania wykazały,
że biologiczne predyspozycje będące wynikiem po-
wikłań okołoporodowych lub wynikające z genoty-
pu jednostki w pewien sposób oddziałują w równym
stopniu jak czynniki środowiskowe. Niemniej jed-
nak gdyby udało się poznać istotę tych wrodzonych
predyspozycji, byłoby łatwiej pomagać dzieciom
stanowiącym grupę ryzyka.
Nieprzystosowanie cierpiących na antyspołeczne
zaburzenie osobowości objawia się w ich reakcjach
fizjologicznych na bodźce emocjonalne i lękowe.
W jednym z badań więźniowie, którzy osiągnęli wy-
soki wynik na skali tendencji psychopatycznych,
mieli za zadanie przyjrzeć się ciągom liter; tylko
niektóre z nich tworzyły prawdziwe słowa (William-
son, Harpur, Hare, 1991). Mieli jak najszybciej
wskazać, czy jest to słowo czy nie. Niektóre z tych
wyrazów posiadały określoną konotację emocjonal-
ną (np. żal), inne były neutralne. Rejestrowano
szybkość ich reakcji oraz przeprowadzano zapis
EEG. Więźniowie, którzy nie mieli tendencji psy-
chopatycznych, reagowali szybciej, a fale na elek-
troencefalogramie wykazywały większe wahania,
gdy chodziło o słowa o ładunku emocjonalnym niż
w przypadku wyrażeń neutralnych. Natomiast
u tych, u których zaobserwowano tendencje psy-
chopatyczne, reakcje na słowa wyrażające emocje
były wolniejsze, a wychylenia zapisu EEG słabsze
niż w chwili identyfikacji słów neutralnych.
Eksperyment ten potwierdził uwagi Cleckleya, że
osoby dopuszczające się zachowań antyspołecznych
są niewrażliwe emocjonalnie. Odczucia, które za-
zwyczaj hamują takie postępowanie, nie zostają do-
statecznie pobudzone. Jednocześnie emocje, któ-
re skłaniają ludzi do popełnienia czynów w afekcie,
są często zupełnie nieobecne. Cierpiący na antyspo-
420
ROZDZIAŁ 9
łeczne zaburzenie osobowości odpowiadają głównie
za przestępstwa wyrachowane takie jak włamania,
fałszerstwa i oszukiwanie podczas gry. Jeśli już
uciekają się do przemocy, tak jak Gilmore, najczę-
ściej są to czyny dokonane pod wpływem impulsu,
irracjonalne i perwersyjne, ponieważ brak im żarli-
wości lub uczucia.
W zasadzie ludzi o tendencjach antyspołecznych
charakteryzuje ogólne obnażenie reakcji psychofi-
zjologicznych. Zalicza się do nich niską spoczynko-
wą akcję serca i zredukowanie reakcji elektroder-
malnych (przewodnictwo skórne) (Fowles, Furu-
seth, 1994; Raine, 1996). Prawdopodobnie najpo-
ważniejszym skutkiem obniżenia pobudzenia jest
ograniczenie wrażliwości jednostki na cierpienia in-
nych. W porównaniu z grupą kontrolną u osób zdra-
dzających tendencje psychopatyczne obserwuje się
obniżone przewodzenie skórne w reakcji na bodziec
obrazujący cierpienia innych ludzi (Blair, Jones,
Clark, Smith, 1997). Może to stanowić podstawę
braku wyrzutów sumienia i wzrostu zdolności do
bezlitosnej przemocy kojarzonej z antyspołecznym
zaburzeniem osobowości.
Istnieje także druga strona medalu. Patricia Bren-
nan wraz z zespołem sprawdzała hipotezę, że wyso-
ka wrażliwość układu nerwowego stanowi czynnik
„ochronny" przed postawą antyspołeczną (Brennan
i in., 1997). Porównywali oni w tym celu przewod-
nictwo skórne i akcję serca czterech grup: przestęp-
ców, których ojcowie mieli przeszłość kryminalną,
nieprzestępców, których ojcowie mieli przeszłość
kryminalną, przestępców, których ojcowie nie mieli
przeszłości kryminalnej i nieprzestępców, których
ojcowie również nie mieli przeszłości kryminalnej.
Stosownie do ich przypuszczeń, przewodnictwo
skórne i akcja serca były najwyższe u mężczyzn,
którzy wprawdzie nie byli przestępcami, ale ich oj-
cowie weszli w konflikt z prawem. Innymi słowy,
wśród tych, którzy prawdopodobnie stanowili gru-
pę najwyższego ryzyka popełnienia przestępstwa ze
względu na przeszłość ojców, podwyższona wrażli-
wość układu nerwowego wiązała się z niższym
prawdopodobieństwem zachowań kryminalnych.
Niektóre badania ujawniły u ludzi z antyspołecz-
nym zaburzeniem osobowości pewne nieprawidło-
wości w czynności mózgu. Najważniejsza dotyczy
widocznego spadku aktywności płatów czołowych
(Raine, 1997). Wykazały to badania z wykorzysta-
niem EEG (Deckel, Hesselbrock, Bauer, 1996) i to-
mografii emisyjnej pojedynczego fotonu (Single
Photon Emission Computed Tomography —
SPECT) (Intrator i in., 1997; Kuruoglu i in., 1996).
W swoich badaniach nad grupą mężczyzn w wieku
dwudziestu kilku lat Deckel wraz z zespołem od-
krył, że obniżona aktywność płatów czołowych wią-
zała się z zaburzeniem zachowania w dzieciństwie,
jak również z obecnymi oznakami antyspołecznego
zaburzenia osobowości. Adrian Raine zapropono-
wał, że nieprawidłowość w obrębie płata czołowe-
go może się przyczyniać do wystąpienia zachowań
antyspołecznych, ponieważ skutkuje niezdolnością
hamowania zachowań. Zatem może się przyczyniać
do podejmowania ryzyka, impulsywności i lekcewa-
żenia norm społecznych, co jest charakterystyczne
dla tego typu zaburzenia osobowości.
Rozważając wyniki badań dotyczące biologicz-
nych czynników antyspołecznego zaburzenia osobo-
wości, należy pamiętać o dwóch rzeczach. Po pierw-
sze, zaburzenie osobowości prawdopodobnie stano-
wi skrajny przypadek na osi wariantów osobowości.
Po drugie, bez wątpienia w niektórych kontekstach
skrajność może się okazać korzystna. Te same ten-
dencje, które sprawiają, że chłopiec z ubogiego śro-
dowiska posuwa się do czynów antyspołecznych,
mogą sprawić, że młody człowiek wychowujący się
w optymalnym otoczeniu odniesie sukces na Wall
Street. Postawienie wniosku, że istnieją określone
biologiczne czynniki „ryzyka" wystąpienia zacho-
wań aspołecznych, które we wszystkich okoliczno-
ści zakłócają prawidłowe funkcjonowanie, byłoby
zatem błędem.
Kontekst rodzinny i społeczny. Ponieważ cier-
piący na antyspołeczne zaburzenie osobowości ra-
czej nie posiadają zinternalizowanych standardów
moralnych większej społeczności, należy przyjrzeć
się czynnikom socjalizacji, zwłaszcza otoczeniu ro-
dzinnemu i społecznemu, w poszukiwaniu przesła-
nek pozwalających rozwiązać zagadkę tego zabu-
rzenia. Istnieje na przykład wiele dowodów na to, że
ludzie dorastający w rodzinach ubogich mają trud-
niejsze dzieciństwo i częściej prezentują tego typu
osobowość (Miech, Caspi, Moffitt, Wright, Silva,
1999). W jednym z najsłynniejszych badań podłuż-
t
ZABURZENIA OSOBOWOŚCI
421
nych Lee Robins wraz zespołem z Washington Uni-
versity prześledziła losy grupy ludzi, którzy w la-
tach 1924-1929 szukali porady w przychodni dla
dzieci (Robins, 1966; Robins, Price, 1991). Na
szczęście w placówce tej zachowała się dokładna
dokumentacja dotycząca ich ówczesnych proble-
mów i warunków rodzinnych. Gdy dzieci te doros-
ły, przeprowadzono z nimi wywiad. Tak samo po-
stąpiono w przypadku grupy kontrolnej składającej
się z osób, które nigdy nie szukały pomocy w po-
dobnym ośrodku. W badanej grupie aspołeczne za-
chowania były udziałem aż 22 procent, podczas
gdy w grupie kontrolnej zaledwie 2 procent. Które
z najwcześniejszych doświadczeń wykazywały ko-
relacje z późniejszym antyspołecznym zaburze-
niem osobowości w wieku dorosłym? Aspołeczne
zachowania dzieci poddanych leczeniu w tym
ośrodku obserwowano u tych, które pochodziły
z ubogich rodzin najczęściej rozbitych wskutek
rozwodu lub separacji. Ich ojcowie też nierzadko
ujawniali aspołeczne tendencje i mogli służyć jako
modele negatywnej postawy, jednocześnie wywo-
łując dysharmonię w pożyciu małżeńskim, co mog-
ło stanowić podatny grunt dla rodzących się pro-
blemów ich dzieci.
Wiele badań wskazuje na to, że utrata rodzica
w wyniku odejścia, rozwodu lub separacji (rzadziej
w wyniku śmierci lub stałej hospitalizacji) sprzyja
późniejszemu rozwinięciu zachowań antyspołecz-
nych (Greer, 1964; Oltman, Friedman, 1967). Nie-
którzy są jednak zdania, że nie sama utrata rodzica
warunkuje tego typu postawę — w przeciwnym ra-
zie dotyczyłoby to również śmierci i hospitalizacji.
Natomiast powstanie antyspołecznego zaburzenia
osobowości wiąże się z atmosferą emocjonalną po-
przedzającą rozwód: kłótniami, niestabilnością, za-
niedbywaniem przez ojca (Smith, 1978). Na po-
twierdzenie tego poglądu dysponujemy wynikami
badań, które ujawniają, że separacja lub rozwód nie
zwiększa prawdopodobieństwa wystąpienia zacho-
wań aspołecznych u dzieci, jeśli poziom rozdźwię-
ku pomiędzy rodzicami jest minimalny, matka jest
czuła i pewna siebie, dziecko jest odpowiednio nad-
zorowane, a u ojca nie obserwuje się żadnych de-
wiacji (McCord, 1979). Istotnie, monitorowanie
przez rodziców poczynań dziecka i jego relacje ze
zdrową grupą rówieśniczą obniża ryzyko wystąpie-
nia u niego zachowań aspołecznych (Ary, Duncan,
Duncan, Hops, 1999).
Jeszcze raz odwołując się do przykładu Gary'ego
Gilmore'a, zauważymy, że jego rodzice nigdy formal-
nie się nie rozstali. Jego ojciec spędzał tak dużo cza-
su poza domem, że Gilmore uważał, iż był wycho-
wany przez „samotną matkę". W tym czasie jego oj-
ciec odsiadywał karę osiemnastu miesięcy więzienia.
Jego matka była jednocześnie nadmiernie pobłażliwa
i zaniedbywała go: Gilmore często był pozostawiony
samopas. O swojej rodzinie mówił, że była „typowa"
i że „nie było w niej zbytniej bliskości".
Nie ma wątpliwości, że z zachowaniem aspołecz-
nym w dużej mierze wiąże się również doświadcze-
nie brutalnych zachowań, a także bycie obiektem
znęcania lub zaniedbania ze strony innych (Widom,
1997, 1998). Niekoniecznie jednak przeżycia muszą
zaliczać się do kategorii „maltretowania", by do-
strzec wzrost częstotliwości zachowań aspołecz-
nych. Badania dotyczące wymierzania kar ciele-
snych, określanych jako dawanie klapsa lub lanie,
ujawniły, że im więcej takich niegroźnych kar do-
świadczanych przez dziecko, tym większa tendencja
do podejmowania działań aspołecznych i impulsyw-
nego reagowania (Straus, Mouradian, 1998). Tego
typu zależność zaobserwowano we wszystkich kla-
sach społecznych, u dzieci w każdym wieku, zarów-
no u chłopców, jak i u dziewczynek. Zależność była
silniejsza, jeśli rodzice stosowali kary cielesne pod
wpływem impulsu bez uprzedniego planowania
w reakcji gniewu na dziecko. Na podstawie tych
oraz kilku wcześniejszych badań dotyczących bicia
dzieci badacze doszli do wniosku, że stosowanie kar
cielesnych jest istotnym wskaźnikiem ryzyka wystą-
pienia zachowań impulsywnych i aspołecznych.
Jednak z punktu widzenia przyczyn i skutków nie
tak łatwo zinterpretować te wyniki. Z pewnością nie
potwierdzają one poglądu, że stosowanie kar ciele-
snych służy poprawie zachowania dzieci. Jednak
czy rzeczywiście karanie dzieci przez rodziców wią-
że się ze wzrostem częstości antyspołecznych za-
chowań u potomstwa? A może związek pomiędzy
zachowaniem rodziców a antyspołeczną postawą
dzieci jest wynikiem dziedziczenia? Większość ba-
dań dotyczyła dzieci wychowywanych przez ich
biologicznych rodziców. Przyjrzenie się przybranym
rodzicom pomaga ogarnąć ten problem. Jak już po-
422
ROZDZIAŁ 9
wiedzieliśmy w części poświęconej czynnikom ge-
netycznym, potwierdzono, że dorastanie w środowi-
sku charakteryzującym się brakiem harmonii i nie-
przystosowawczym sposobem postępowania rodzi-
ców podwyższa poziom zachowań aspołecznych
u dzieci, zwłaszcza że takie zachowania cechowały
również rodziców biologicznych (Cadoret, Yates,
Troughton, Woodworth, Stewart, 1995; Ge, Conger,
Cadoret, Neiderhiser, 1996). Odkrycia te podkreśla-
ją istotę wzajemnego oddziaływania na siebie czyn-
ników genetycznych i środowiskowych w etiologii
zaburzenia antyspołecznego (zob. rycina 9-1).
Nieprawidłowości w uczeniu się. Wielu klini-
cystów zaskoczyła u cierpiących na antyspołeczne
zaburzenie osobowości pozorna niezdolność czerpa-
nia informacji z doświadczanych przeżyć. Prichard
(1837) określił ich mianem „moralnych imbecyli".
Cleckley (1964) zauważył, że poniesiona kara nie
uczy ich niczego nowego, w związku z czym pre-
zentują słabą zdolność osądu. Jednak niektórzy
z nich są dość bystrzy i inteligentni. Jeśli cierpią
z powodu jakichkolwiek nieprawidłowości w ucze-
niu się, muszą być one bardzo nieznaczne. Roz-
ważmy następujący opis stylu życia Derricka i jego
skutki:
Derrick przez cały okres od dwudziestego do trzy-
dziestego roku życia stale zmieniał pracę lub kon-
cepcje szybkiego wzbogacenia się. Zawsze był za-
dłużony i często przeprowadzał się, by uciec przed
wier2ycielami. Jednak fakt, że był przystojny i po-
siadał czarującą osobowość, pozwalał mu spotykać
Rycina 9-1
ŹRÓDŁA ANTYSPOŁECZNEGO ZABURZENIA OSOBOWOŚCI
Za to, czy u konkretnej osoby rozwinie się antyspołeczne zaburzenie osobowości, odpowiadają zarówno geny, jak
i środowisko. Kontekst rodzinny i społeczny może prowadzić do wystąpienia deficytu zdolności kontrolowania impulsów.
A to, wraz z predyspozycjami genetycznymi do chronicznego niedostatecznego pobudzenia, które może być spowodowane
nieprawidłowym funkcjonowaniem płatów czołowych i układu limbicznego mózgu, może doprowadzić do wystąpienia
trudności w uczeniu się, jak również problemów w panowaniu nad impulsami przyczyniających się do powstania dziecięcego
zaburzenia zachowania, a w końcu do antyspołecznego zaburzenia osobowości.
Otoczeniu rodzinnemu nie udaje
się zahamować zachowań
antyspołecznych
Predyspozycje genetyczne
Nieprawidłowości w funkcjonowaniu płatów
czołowych i układu limbicznego mózgu
(zwłaszcza obszarów kontrolujących
reakcje lękowe)
\ /
Chroniczne niedostateczne pobudzanie
Deficyt kontroli
impulsów
Trudności w czerpaniu
doświadczenia
z bolesnych przeżyć
Dziecięce zaburzenie zachowania
Antyspołeczne zaburzenie osobowości
u dorosłych
ZABURZENIA OSOBOWOŚCI
423
Rycina 9-2
UCZENIE SIĘ UNIKANIA
Jest to aparat użyty w słynnym
doświadczeniu Lykkena (1957), mającym
zbadać uczenie się unikania
u socjopatów. Podczas każdej próby
właściwa jest tylko jedna z czterech
dźwigni i za każdym razem jest to inna
dźwignia. Badani muszą się nauczyć
wzorca dwudziestu prawidłowych naciśnięć
dźwigni. Każde prawidłowe naciśnięcie
sygnalizuje zielona lampka (Z).
Z pozostałych trzech dźwigni (z których
każda jest niewłaściwa) dwie włączają
czerwone światło (C), natomiast ostatnia
powoduje porażenie prądem elektrycznym.
się z wieloma kobietami. W wieku dwudziestu
ośmiu lat zamieszkał u kobiety o imieniu Lauren,
z którą był od czterech miesięcy. W tym samym
czasie spotykał się z dwiema innymi kobietami.
Żadna z nich nie wiedziała o pozostałych. Pewne-
go wieczoru wrócił do mieszkania, ale zastał drzwi
zamknięte na klucz, a jego rzeczy spakowane na
ganku. Lauren była w środku, ale go nie wpuściła.
Derrick wściekł się, że nie pozwala mu wejść po
jego odtwarzacz CD, i wyważył drzwi. Lauren za-
dzwoniła na policję; Derricka zabrano do więzienia.
Postawiono mu kilka zarzutów, m.in. próbę napaści.
Ponieważ nie mógł wnieść kaucji, w areszcie ocze-
kiwał na przesłuchanie.
Dlaczego Derrick ciągle popełniał te same błędy?
Zwłaszcza obserwacje Cleckleya wskazują na to, że
osobom ujawniającym aspołeczne tendencje szcze-
gólnie trudno przychodzi uczenie się zasady unika-
nia. Normalni ludzie natychmiast wiedzą, jak przewi-
dywać i unikać nieprzyjemnych dla nich sytuacji.
Jednak cierpiącym na antyspołeczne zaburzenie oso-
bowości, być może z powodu ich niedostatecznego
poziomu pobudzenia i zaniepokojenia, to się nie uda-
je. W jednym z najstarszych i najsłynniejszych eks-
perymentów dotyczących tego problemu Lykken
(1957) badał wpływ kary na uczenie się w grupie jed-
nostek zdradzających tendencje psychopatyczne (na-
zywał ich „socjopatami"). Z pozoru celem zadania
było nauczenie się naciskania „właściwej" dźwigni,
jednak w rzeczywistości badaczy interesowało od-
krycie, która grupa nauczy się unikać kary.
Uczestnicy mieli przed sobą panel, na którym za-
montowano cztery dźwignie. Nad każdą z nich znaj-
dowało się czerwone i zielone światełko (zob. ryci-
na 9-2). Zadanie polegało na odnalezieniu i przyciś-
nięciu dźwigni włączającej zielone światło w każ-
dej serii dwudziestu prób. Ponieważ za każdym ra-
zem inna dźwignia była tą właściwą, badani musieli
zapamiętać sekwencję reakcji od pierwszej próby do
tej, którą aktualnie podejmowali. Musieli nauczyć
się pewnego wzorca, a było to dość skomplikowane
zadanie, istny labirynt umysłowy. Za każdym razem
badany miał do wyboru cztery możliwości i tylko
jedna uruchamiała zielone światło. Dwie włączały
światło czerwone — zdecydowanie zła reakcja —
a trzecia powodowała porażenie prądem. Dyspono-
wanie dwoma typami błędnych reakcji, z których
jedna najzwyczajniej mówi: „źle", a druga powodu-
je już zastosowanie kary cielesnej, umożliwiło ba-
daczowi udzielenie odpowiedzi na wiele mówiące
pytanie. Czy jest tak, że ci, którzy osiągają wysoki
wynik na skali psychopatii, nie potrafią czerpać wie-
dzy z negatywnych doświadczeń, czy może istnieją
szczególne negatywne doświadczenia, mianowicie
doświadczenia unikania, z których nie są w stanie
wyciągnąć wniosków?
424
ROZDZIAŁ 9
Tabela 9-4. Uczenie się unikania u
osób normalnych
Bodziec
Normalni
Psychopaci
Porażenie prądem
Szybko uczą się unikać; zdradzają
zaniepokojenie, czekając na następny raz
Mają problemy z
mniej niespokojni
nauczeniem się unikania;
w oczekiwaniu na następny raz
Brak akceptacji społecznej
(czerwone światło)
Uczą się unikać
Mają problemy z
nauczeniem się unikania
Utrata ćwierćdolarówki
Uczą się unikać
Szybciej od osób
normalnych uczą się unikać
Jak się można było spodziewać, nie było żadnej
różnicy w liczbie błędów popełnianych przez pre-
zentujących wysoki poziom psychopatii i ludzi nor-
malnych. Jednak, o ile normalni szybko nauczyli się
unikać dźwigni podłączonych do prądu, o tyle
zdradzający tendencje psychopatyczne popełniali
więcej błędów, które prowadziły do porażenia, co
wskazuje na to, że ich szczególny defekt uczenia się
polegał na niezdolności czerpania wiedzy z przy-
krych doświadczeń (Lykken, 1957). Zatem kara lub
groźba kary nie wpływa na ich zachowanie: zdaje
się, że brakuje im zdolności „biernego uczenia się
unikania".
Mimo że nie wszyscy „psychopaci" biorący udział
w tym badaniu spełniliby współczesne kryteria
antyspołecznego zaburzenia osobowości, z pewno-
ścią plasowali się gdzieś na kontinuum tendencji
aspołecznych. Jakie zatem możemy wyciągnąć
wnioski? Dlaczego osobom ujawniającym skłonno-
ści psychopatyczne brak zdolności uczenia się uni-
kania? Istnieje taka możliwość, że osoby te nie uni-
kają porażenia, gdyż nie jest ono dla nich tak przy-
kre jak dla normalnych ludzi, a nie jest ono dla nich
tak przykre, gdyż są chronicznie niedostatecznie po-
budzeni. Innymi słowy, osiągający wysoki poziom
na skali psychopatii mogą właściwie dążyć do takiej
stymulacji w celu podniesienia pobudzenia do odpo-
wiedniego poziomu. Istotnie, klinicystom często się
zdaje, że mają do czynienia z takim właśnie przypad-
kiem (Cleckley, 1964). Gary Gilmore mógł w dzie-
ciństwie również odczuwać niedostateczne pobu-
dzenie i potrzebę stymulacji. Mówił: „Pamiętam, że
jako chłopiec czułem potrzebę robienia takich rze-
czy, jak na przykład siedzenie na torach kolejowych
w oczekiwaniu na nadjeżdżający pociąg i uciekanie
spod jego kół w ostatniej chwili. Albo przykładałem
palec do wylotu lufy wiatrówki i pociągałem za
spust, by sprawdzić, czy rzeczywiście była nałado-
wana śrutem. Czasami moczyłem palce i przykłada-
łem do gniazdka, by sprawdzić, czy naprawdę mnie
kopnie".
Jednak co z innymi rodzajami kary? Czy osoby
zdradzające tendencje psychopatyczne lub antyspo-
łeczne mają problemy z uczeniem się, jeśli kara nie
powoduje dyskomfortu fizycznego? Istnieje kilka ro-
dzajów kar (zob. tabela 9-4). Są kary cielesne, na któ-
re, jak już wiemy, osoby osiągające wysoki poziom
na skali psychopatii nie reagują. Są jednak także inne
wymierne typy kar, takie jak strata pieniędzy, oraz
kary społeczne, na przykład dezaprobata. Czy ludzie
ci są tak samo niewrażliwi na ich stosowanie jak na
kary cielesne? W celu zbadania tej kwestii użyto tego
samego „labiryntu umysłowego". Jednak tym razem
w przypadku przesunięcia niewłaściwej dźwigni ba-
dany tracił ćwierćdolarówkę. Przyciśnięcie drugiej
dźwigni wiązało się z wyrazami dezaprobaty społecz-
nej, a trzecia powodowała porażenie prądem. I tym
razem uczestnicy zdradzający skłonności psychopa-
tyczne uczyli się tak samo szybko jak normalni. Jed-
nak znów byli znacznie mniej wrażliwi na karę fi-
zyczną, byli też mniej wrażliwi na dezaprobatę spo-
łeczną. Ale nie mieli problemów z nauczeniem się
unikania dźwigni powodującej stratę pieniędzy. Wy-
niki te doprowadziły badaczy do wniosku, że ci, któ-
rzy osiągają wysoki poziom na skali psychopatii,
mogą nauczyć się unikać kary, pod warunkiem że bę-
dzie ona dla nich przykra: innymi słowy, jeśli ozna-
cza ona stratę nagrody (Schmauk, 1970).
Kolejne prace potwierdziły i rozwinęły te wnios-
ki. Seria badań przeprowadzonych przez Josepha
Newmana i jego zespół wykazała, że jednostki
z tendencjami psychopatycznymi mają trudności
ZABURZENIA OSOBOWOŚCI
425
z biernym uczeniem się unikania, nawet jeśli karą
jest utrata pieniędzy (Newman, Schmitt, 1998). Ale
w tym eksperymencie kara wynosiła zalewie dzie-
sięć centów, a w badaniu Schmauka (z 1970 roku —
prawie trzydzieści lat wcześniej) uczestnicy tracili
dwadzieścia pięć centów. Możliwe zatem, że jed-
nostki charakteryzujące się wysokim poziomem
psychopatii mogą przezwyciężyć braki w zdolności
biernego uczenia się unikania, jeśli ponoszona przez
nich strata przekracza pewien próg.
Usiłując zinterpretować wyniki badań dotyczą-
cych biernego unikania, Patterson i Newman (1993)
przedstawili teorię określaną jako „teoria modulacji
reakcji". Oparli ją na spostrzeżeniach, że jednostki
osiągające wysoki poziom psychopatii mają trudno-
ści w unikaniu kary, jeśli (1) jedynym celem jest wła-
śnie unikanie, (2) cel unikania jest od początku zna-
ny lub (3) kolejne próby odbywają się w długich od-
stępach czasowych, co zezwala na przetworzenie
skutków ich reakcji. Odkrycia te wskazują na to, że
może dochodzić do nieprawidłowości w przetwarza-
niu informacji docierających z kontekstu nieoczeki-
wanie lub wykraczających poza zakres aktualnej kon-
centracji uwagi. Patterson i Newman określili to mia-
nem deficytu modulacji reakcji: zdolności dokonywa-
nia szybkiego i względnie automatycznego przeno-
szenia uwagi, tak by jej skupienie możliwe było do
ocenienia i skierowania na inny punkt, jeśli tego wy-
maga kontekst (Newman, Schmitt, Voss, 1997).
Newman wraz z zespołem badał zalety teorii mo-
dulacji reakcji na grupach więźniów prezentujących
zarówno niski, jak i wysoki poziom tendencji psy-
chopatycznych (Newman, Schmitt, 1998). Badacze
prosili uczestników, by wykonali zadanie, w którym
klasyfikowali oni pary bodźców, słów i obrazów
jako powiązane lub nie powiązane. Każda próba po-
legała na szybkim prezentowaniu tych bodźców je-
den po drugim na ekranie monitora komputerowe-
go. Przed każdą próbą proszono uczestników, by
skupili się na docelowym słowie lub obrazie. Pierw-
szy bodziec każdej pary był „skażony" obecnością
nieistotnego (niedocelowego, rozpraszającego uwa-
gę) słowa lub obrazu, który mieli według polecenia
ignorować. Ten nieistotny element mógł rozpraszać
uwagę, ponieważ czasami był związany z drugim
bodźcem. Mierzono czas reakcji potrzebny na okre-
ślenie pary bodźców jako powiązanych lub nie po-
wiązanych. Większość tych osób uznawała zadanie
za trudniejsze, gdy element nieistotny był związany
z drugim bodźcem; czas reakcji był wówczas dłuż-
szy, ponieważ element ten wchodził w zakres uwa-
gi. Jednak główny wniosek z tego badania mówił, że
problem ten nie dotyczył więźniów prezentujących
wysoki poziom tendencji psychopatycznych. Nie
zaobserwowano u nich zjawiska nakładania. Co to
oznacza? Autorzy doszli do wniosku, że więźniowie
osiągający wysokie wyniki na skali psychopatii wy-
kazywali niezdolność modulacji reakcji — nie byli
w stanie zauważać ubocznych wskazówek w zacho-
waniach, które miały określony cel. W rzeczywisto-
ści może się to przekładać na niezdolność reagowa-
nia na subtelne przekazy środowiskowe, które zwy-
kle mają wpływ na zachowanie, a zatem na niezdol-
ność zmiany zachowania i podporządkowania go
społecznym oczekiwaniom. Na przykład, osoba ze
skłonnościami psychopatycznymi może nie dostrze-
gać spojrzeń wyrażających dezaprobatę, kiedy sku-
pia się na osiągnięciu określonego celu.
Niejednokrotnie w badaniach okazuje się, że
u osób, które jednocześnie wykazują silne tendencje
do ujawniania niepokoju i skłonności psychopatycz-
ne, rzadziej stwierdza się nieprawidłowości w ucze-
niu się lub wypełnianiu zadań (Newman, Schmitt,
Voss, 1997; Newman, Schmitt, 1998). Jak gdyby
wysoki poziom niepokoju zwiększał ich zdolność
zwracania uwagi na bodźce i uczenia się. Inny inte-
resujący i potencjalnie istotny aspekt wyników ba-
dań nad uczeniem się unikania stanowią obserwo-
wane różnice etniczne. Gdy badania te prowadzi się
nad białymi i czarnoskórymi więźniami, u tych dru-
gich można dostrzec mniejsze nieprawidłowości
uczenia się unikania lub w ogóle ich brak (Newman,
Schmitt, Voss, 1997; Newman, Schmitt 1998). Bio-
rąc pod uwagę to, że policja częściej zatrzymuje,
przesłuchuje, aresztuje i doprowadza do osadzenia
czarnoskórych niż białych, tendencje psychopatycz-
ne można zaobserwować u mniejszości więzionych
Afroamerykanów.
LECZENIE I ZAPOBIEGANIE
Zarówno klinicyści, jak i badacze bardzo pesymi-
stycznie odnoszą się do możliwości leczenia osób
z zaburzeniami osobowości. To dlatego, że nadal
426
ROZDZIAŁ 9
uznaje się charakterologiczną istotę symptomów, co
wskazuje na długotrwałą naturę problemów. Pacjen-
ci cierpiący na zaburzenia osobowości rzadziej re-
alizują program leczenia, a odsetek uczęszczających
na sesje terapeutyczne jest niski (Hilsenroth, Hol-
dwick, Castlebury, Blais, 1998). Szczególnie pesy-
mistyczne nastawienie dotyczy sprawy leczenia an-
tyspołecznego zaburzenia osobowości. Większość
podejść psychoterapeutycznych podkreśla istotę na-
wiązania relacji terapeutycznej, która bazuje na za-
angażowaniu i zaufaniu. Jeśli jednak klient ma ogra-
niczone możliwości zaangażowania i ufania, do ta-
kich relacji nie dojdzie. Opisywaliśmy już przypa-
dek Derricka, u którego dziecięce zaburzenie zacho-
wania przerodziło się w okresie dorosłości w anty-
społeczne zaburzenie osobowości. Jego historia ilu-
struje także trudności, jakie można napotkać pod-
czas psychoterapeutycznych prób leczenia zaburzeń
osobowości:
By wydostać się z więzienia, Derrick przedsięwziął
próbę samobójczą i symulował objawy depresji.
Został umieszczony w izolatce miejscowego szpi-
tala psychiatrycznego. Przydzielono mu pielęgniar-
kę, która odwiedzała go co drugi dzień, by obser-
wować jego stan. Derrick przekonał ją i kilku in-
nych członków personelu, że popadł w depresję,
kiedy odkrył, że jego dziewczyna nie jest mu wier-
na. Twierdził, że to sprawiło, iż stracił panowanie
nad sobą. Pielęgniarka zaleciła psychoterapię u od-
działowego psychologa. Znów urok osobisty Der-
ricka pomógł mu zdobyć przewagę nad terapeutą.
Powiedział mu, że był najstarszym z pięciorga dzie-
ci i że chodząc wieczorami do szkoły, przez lata
utrzymywał chorą matkę. Psycholog napisał w jego
karcie, że jest to „głęboko zraniony młody mężczy-
zna posiadający potencjał rozwoju i mogący czer-
pać korzyści z terapii autoeksploracyjnej". Przez
prawie tydzień Derrick był w centrum uwagi nie-
malże całego personelu, który współczuł swemu
pacjentowi. Jednak ta poza stopniowo się załamy-
wała, gdy zaczął zalecać się do jednej z pielęgnia-
rek, „pożyczył" trochę pieniędzy z jednego automa-
tu wrzutowego, a pracownicy szpitala zaczęli do-
strzegać pewne nieścisłości w jego opowiadaniach.
Gdy terapeuta skonfrontował go z tymi problema-
mi, Derrick przyjął postawę obronną i wojowniczą.
Po dwóch tygodniach od rozpoczęcia terapii psy-
cholog zapisał w jego karcie: „pacjent ten niejed-
nokrotnie próbuje manipulować personelem i ujaw-
nia wrogie nastawienie w sytuacji pokrzyżowania
jego planów zapanowania nad innymi. Wygląda na
to, że wykorzystuje terapię do uniknięcia odpowie-
dzialności za własne zachowania".
Ujawnione przez Derricka tendencje do manipu-
lowania innymi nie zaskoczyłyby doświadczonego
klinicysty. Jednak mimo pesymistycznego nastawie-
nia niektórych specjalistów istnieją dowody na to,
że objawy antyspołecznego zaburzenia osobowości
mogą zostać zredukowane przy użyciu określonych
metod psychologicznych. Podczas opracowywania
skutecznych metod terapeutycznych ważne jest
uwzględnienie nieprawidłowości poznawczych, ja-
kie ujawniają osoby cierpiące na to zaburzenie. Na
przykład, klinicyści specjalizujący się w leczeniu
takich pacjentów dopasowują terapię do ich skłon-
ności. W większości przypadków terapeuta stara się
zwiększyć empatię i umiejętność utożsamiania się
z innymi (Lowenstein, 1996). Inną specyficzną stra-
tegię stanowi „pozytywna praktyka": technika beha-
wioralna, w której negatywne wzorce zachowania
zostają skorygowane, a jednostka ma wielokrotnie
możliwość obserwowania właściwego postępowa-
nia. Ponadto przy założeniu, że pacjenci cierpią
z powodu niezdolności modulowania reakcji, moż-
na zmodyfikować poznawcze techniki terapeutycz-
ne tak, by poprawić ich zdolność przetwarzania sub-
telnych informacji sugerujących zaniechanie danego
postępowania (Wallace, Vitale, Newman, 1999).
Doświadczeni klinicyści podkreślają również istotę
jak najwcześniejszego rozpoczęcia terapii, zanim
antyspołeczne zachowanie wejdzie w nawyk i stanie
się trudniejsze do wykorzenienia.
Obecnie nie stosuje się żadnych konkretnych te-
rapii farmakologicznych w celu leczenia antyspo-
łecznego zaburzenia zachowania. Wiele osób z taką
diagnozą otrzymuje leki, ale zazwyczaj jest to spo-
wodowane innymi czynnikami, takimi jak współwy-
stępowanie objawów psychotycznych, niepokoju
lub depresji.
Na dłuższą metę większe korzyści dla społeczeń-
stwa miałoby raczej zapobieganie antyspołecznym
zachowaniom i syndromom niż ich leczenie
(McCord, Tremblay, Vitaro, Desmarais-Gervais,
1994). Na podstawie wyników własnych obszernych
ZABURZENIA OSOBOWOŚCI
427
badań nad dziecięcymi zwiastunami zaburzeń aspo-
łecznych Cathy Spatz Widom opracowała listę kon-
kretnych zaleceń, które powinny być uwzględnione
w programach prewencyjnych. Są to m.in.: (1)
wczesna interwencja, (2) zwrócenie szczególnej
uwagi na dzieci zaniedbywane; (3) programy pre-
wencyjne dopasowane do jedynych w swoim rodza-
ju potrzeb poszczególnych grup dzieci, ponieważ
„nie wszyscy noszą ten sam rozmiar buta" oraz (4)
dostępność środków dla stanowiących grupę ryzyka
młodych ludzi i ich rodzin (Widom, 1998). Zamiast
czekać, aż przypadki zaniedbania lub nadużyć wo-
bec dzieci przykują naszą uwagę, gdy znajdą już
swój finał w sądzie, należy podjąć wysiłki zapobie-
gania działaniom, których ofiarami padają dzieci,
w celu ograniczenia ryzyka, że w przyszłości staną
się one przestępcami.
Ponieważ do zachowań antyspołecznych może
się przyczynić niestabilność otoczenia, jedna z moż-
liwości zapobiegania zakłada zmianę środowiska,
w jakim funkcjonuje zagrożona młodzież. Istotnie,
badania wykazały, że wczesne próby interwencji,
które zakładały „eksperymentalne" manipulowanie
otoczeniem, mogą zmienić efekt końcowy dorasta-
nia dzieci z ubogich środowisk (Olds i in., 1998).
David Olds wraz zespołem z Cornell University
umożliwił ciężarnym kobietom udział w jednym
z czterech programów: grupa 1 i 2 (grupy porów-
nawcze) otrzymały opiekę prenatalną i poporodową,
grupa 3 otrzymała opiekę prenatalną i poporodową,
a także przydzielono jej pielęgniarki odwiedzające
kobiety w czasie ciąży. Grupa 4 otrzymała tę samą
opiekę co grupa 3, z tym że pielęgniarki odwiedza-
ły kobiety i dzieci aż do dnia ich drugich urodzin.
Piętnaście lat później badacze zebrali informacje na
temat zachowań kryminalnych dzieci, przypadków
zawieszenia w prawach ucznia, problemów z zacho-
waniem i nadużywania różnych substancji. U nasto-
latków, które urodziły kobiety z grupy 4, odnotowa-
no mniejszą w porównaniu z grupami kontrolnymi
liczbę ucieczek z domu, aresztowań i skazań, mniej-
szy poziom rozwiązłości, mniej przypadków palenia
papierosów i nadużywania alkoholu.
Interwencyjne programy zapobiegawcze, jak ten
wdrożony przez Davida Oldsa i jego zespół, są jak
najbardziej wykonalne i spójne z funkcjonującymi
w naszej kulturze założeniami dotyczącymi praw
człowieka. Powodzenie zaproponowanego przez
Oldsa programu odwiedzania domów potwierdzają
zasadność idei, że intensywne, wcześnie rozpoczęte
interwencje w środowisku zagrożonych dzieci mogą
obniżyć ich poziom antyspołecznych zachowań
w późniejszym życiu. Ten program obejmował wi-
zyty domowe prowadzone tylko do czasu ukończe-
nia przez dziecko dwóch lat — być może interwen-
cja wydłużona aż do okresu dojrzewania przyniosła-
by jeszcze lepsze rezultaty.
Obecnie możemy jedynie spekulować na temat
ewentualnego zapobiegania występowaniu antyspo-
łecznego zaburzenia osobowości. W przyszłości ba-
dania z pewnością pomogą nam zrozumieć, jakie są
rzeczywiste możliwości. Tymczasem klinicyści sku-
piają się na leczeniu jednostek, u których to zabu-
rzenie już wystąpiło. Jak już wcześniej opisano, jego
objawy stanowią dla nich nie lada wyzwanie. Do-
datkowo sprawę komplikuje wysoki współczynnik
współwystępowania zaburzeń osobowości (Livesley,
1995). Na przykład, znaczna część osób spełniają-
cych kryteria diagnostyczne antyspołecznego zabu-
rzenia osobowości spełnia jednocześnie kryteria in-
nych zaburzeń osobowości DSM, m.in. zaburzenia
schizo typowego.
Histrioniczne zaburzenie osobowości
Osoby spełniające kryteria diagnostyczne histrio-
nicznego zaburzenia osobowości od zawsze dążą
do zwracania na siebie uwagi i reagują na nieistot-
ne wydarzenia dramatycznymi wybuchami emocji.
Często starają się być w sztuczny sposób czarują-
ce, ciepłe i towarzyskie, jednak przez innych są po-
strzegane jako osoby nieszczere i płytkie (Bornste-
in, 1999). Zdaje się, jakby szukały uwielbienia,
nieustannie grając przed nie znaną im publiczno-
ścią. Gdy już uda im się stworzyć związek, stają
się wymagający, nie liczą się z innymi, są egocen-
tryczni i zajęci własną osobą. Oddają się flirtom
i zachowują się uwodzicielsko, a ich przystosowa-
nie płciowe jest słabe. Histrioniczne zaburzenie
osobowości dotyka od 1,3 do 3 procent społeczeń-
stwa (Weissman, 1993). Częściej rozpoznawane
jest u kobiet niż u mężczyzn (Kass, Spitzer, Wil-
liams, 1983). Dobrym przykładem jest przypadek
Shelly:
428
ROZDZIAŁ 9
Shelly przez całe dzieciństwo miała problemy
w kontaktach z rówieśnikami. Chociaż była bardzo
atrakcyjna oraz miała talent do śpiewu i gimnasty-
ki, nie utrzymywała zbyt wielu długotrwałych przy-
jaźni. Matka i inni członkowie rodziny upatrywali
jej problemów w „chęci bycia w centrum zaintere-
sowania"; gdy się to nie udawało, zdradzała „pode-
nerwowanie". W okresie dorastania zaczęła przy-
wiązywać nadmierną wagę do wyglądu fizycznego
i ubierać się prowokacyjnie. Często flirtowała
z chłopcami i wzmagała ich zainteresowanie jej
osobą. Wiele czasu przeznaczała na rozmowy
z nimi przez telefon i na randki. Zwykle miała kil-
ku chłopaków jednocześnie. Natomiast żadna z jej
przyjaźni z dziewczętami nie przetrwała dłużej niż
kilka miesięcy. Czasami inne dziewczęta inicjowa-
ły bliskie kontakty z nią, ale często były one bar-
dzo intensywne i bardzo krótkie. Shelly stale wy-
dzwaniała do nowych przyjaciółek, szukając pora-
dy lub utwierdzenia w przyjaźni. Jednak równie
szybko taka przyjaźń się kończyła, a przyczyną był
zazwyczaj jakiś konflikt natury emocjonalnej.
Jako wyzwanie traktowała zwrócenie na siebie
uwagi chłopca, o którym wiedziała, że jest zaanga-
żowany w związek z kimś innym. W ten sposób
zyskała wśród innych dziewcząt złą sławę. W wy-
niku wielu manipulacji zdołała sprawić, że bardzo
lubiany chłopak z drużyny futbolowej zaprosił na
bal ją, a nie swoją długoletnią sympatię. Stało się
to przyczyną wielkich animozji. Sprawę pogorszył
jeszcze fakt, że na tym balu pojawiła się w wieczo-
rowej sukni w żywych kolorach, która była na do-
datek niemalże prześwitująca. Przez cały czas po-
dążała za swoim partnerem i trzymała się go kui-
czowo jakby w strachu, że ją zostawi.
Po szkole średniej Shelly poszła do college'u,
z którego zrezygnowała po roku, bo poczuła, że
musi zrobić sobie przerwę i zarobić trochę pienię-
dzy. Pierwszą pracę podjęła jako recepcjonistka
w biurze kierownika domu towarowego. Po kilku
miesiącach zaczął się jej romans z żonatym wice-
dyrektorem spółki. Bardzo dobitnie i dramatycznie
opowiadała o wszystkim w rozmowach z innymi
pracownikami, obnosząc się z prezentami, jakie ten
mężczyzna dla niej kupił. Szef spółki udzielił wi-
cedyrektorowi nagany i poradził natychmiast za-
kończyć ten romans. Gdy próbował to zrobić, Shel-
ly zaprotestowała i zaczęła opowiadać innym pra-
cownikom, że chyba jest w ciąży i że ojcem dziec-
ka jest jeden z dyrektorów spółki. Stale wydzwa-
niała do domu byłego kochanka, aż był zmuszony
zmienić numer. Jedenaście miesięcy od momentu
zatrudnienia poproszono ją o odejście. W ciągu na-
stępnych dwóch lat pracowała w czterech różnych
miejscach. W trzech przypadkach zwolniono ją
z powodów niewłaściwych relacji lub zachowań
wobec przełożonych płci męskiej.
Gdy w końcu zaczęła szukać pomocy u psycho-
terapeuty, lamentowała, że większość jej proble-
mów bierze się z tego, iż jest ofiarą „własnej urody
i osobowości". Mawiała: „Po prostu stanowię za
duże zagrożenie dla innych kobiet".
Jeśli po prześledzeniu historii Shelly uważacie,
że jej diagnoza nie jest do końca przejrzysta, że
wydaje się pokrywać z innymi zaburzeniami osobo-
OSOBOWOŚĆ HISTRIONICZNA
Utrzymujący się wzorzec nadmiernej emocjonalności
i poszukiwania uwagi, pojawiający się po raz pierwszy we
wczesnym okresie dorosłości i obecny w rozmaitych sy-
tuacjach, spełniający przynajmniej pięć z następujących
kryteriów: (1) doświadcza poczucia dyskomfortu w sytua-
cjach, gdy nie znajduje się w centrum uwagi; (2) kon-
takty z innymi charakteryzują się zazwyczaj nieodpo-
wiednim seksualnym uwodzącym lub prowokacyjnym za-
chowaniem; (3) nagłe zmiany i płytka ekspresja emo-
cji; (4) stale korzysta ze swego wyglądu zewnętrznego
w celu zwrócenia na siebie uwagi; (5) zbyt impresyjny
styl mówienia przy braku dbałości o szczegóły; (6) dra-
matyzowanie, teatralność i przesadna ekspresja emocji;
(7) podatność na sugestie, tj. łatwe uleganie wpływowi in-
nych ludzi lub okoliczności; (8) uważanie związków za
bardziej intymne niż są w rzeczywistości.
Źródło: APA, DSM-IY, 1994.
ZABURZENIA OSOBOWOŚCI
429
wości — być może zwłaszcza z osobowością bor-
derline (zob. poniżej), lub nawet z antyspołecznym
zaburzeniem osobowości — to niewykluczone, że
macie rację. Wygląda na to, że zaburzenie histrio-
niczne w znacznym stopniu nakłada się na inne typy
zaburzeń (Grueneich, 1992; Pfohl, 1991). Sugeruje
się również, że niektóre przyczyny osobowości hi-
strionicznej i antyspołecznej mogą być jednakowe,
zwłaszcza brak troski o innych i całkowite pochło-
nięcie przez własne pragnienia (Hamburger, Lilien-
feld, Hogben, 1996). Jednak na ogół, gdy z takimi
skłonnościami mamy do czynienia u kobiet, zwykle
znajdują one wyraz w osobowości histrionicznej,
natomiast gdy występują u mężczyzn, współtworzą
cechy antyspołeczne.
Wiele teorii dotyczących przyczyn zaburzenia
histrionicznego przywoływało pojęcia psychody-
namiczne (Bornstein, 1999). Najwcześniejsze pod-
kreślały „hiperseksualność" cierpiących na nie lu-
dzi i zakładały, że jest ona wynikiem zazdrości
o penisa u kobiet i lęku kastracyjnego u mężczyzn.
Późniejsze teorie psychodynamiczne utrzymywały,
że podstawową cechą histrionicznego zaburzenia
osobowości jest skrajna potrzeba uzależnienia, któ-
ra wynika z fiksacji na oralnej fazie rozwoju. In-
nymi słowy, w dzieciństwie u takiej osoby nie zdo-
łano zaspokoić głodu emocjonalnego. W okresie
dorosłości może to prowadzić u niej do silnego za-
absorbowania sobą i dążenia do tego, by inni po-
święcali jej całą swoją uwagę. Całkiem niedawno
badacze skupili się na najwcześniejszych proce-
sach uczenia się, sugerując, że tendencje histrio-
niczne są wynikiem niespójnych wzorców wzmoc-
nienia dostarczanego przez rodziców (Milion, Da-
vis, 1996). W dorosłości skutkuje to typem osobo-
wości charakteryzującym się dążeniem do przyciąg-
nięcia uwagi innych. Na razie brak dostatecznych
dowodów badawczych, by zdecydować się na któ-
rąś z tych dwóch teorii. Ponadto niewiele przepro-
wadzono doświadczeń mających na celu zbadanie
poznawczych i biologicznych aspektów tego zabu-
rzenia.
Niewiele wiadomo również na temat leczenia hi-
strionicznego zaburzenia osobowości. Zaleca się, by
terapeuta skupił się na wysoce obronnym stylu za-
chowania pacjenta i jego potrzebie uzależnienia in-
terpersonalnego (Horowitz, 1997). Lorna Benjamin
skłania się ku terapii interpersonalnej połączonej ze
„strukturalną analizą zachowania społecznego"
(Benjamin, 1996).
Narcystyczne zaburzenie osobowości
Narcystyczne zaburzenie osobowości charaktery-
I żuje się wygórowanym poczuciem doniosłości
własnego ,ja" i brakiem odczuć empatycznych.
Towarzyszy temu „pretensjonalność" i zaabsorbo-
wanie własną osobą w fantazjach na temat nieogra-
niczonego sukcesu, siły i/lub urody oraz potrzeba
bycia podziwianym. Oceniając siebie, ludzie cier-
piący na to zaburzenie stosują mniej rygorystycz- j
ne standardy niż wobec innych (Ronningstam, J
1998; Tangney, Wagner, Gramzow, 1992)j Kryty-
cyzm i obojętność innych oraz zagrożenie poczu-
cia własnej wartości spotyka się z reakcją gniewu,
wstydu lub upokorzenia. Oczywiście, niemalże cał-
kowite zabsorbowanie własną osobą na różne spo-
soby zakłóca kontakty międzyludzkie. Wydaje się,
że tym osobom brak zdolności identyfikowania
tego, co czują inni. Mogą oni mieć wybujałe po-
czucie „namaszczenia", oczekiwania, że świat wie-
le im zawdzięcza, nie wymagając w zamian żadnej
odpowiedzialności. Są po prostu wyzyskiwaczami,
wykorzystującymi innych do zaspokojenia włas-_
nych pragnień.CKiedy_uda im_się stworzyć zwią-
zek, mogą w nim oscylować pomiędzy nadmierną
idealizacją a skrajnym niedowartościowaniem dru-
__giej osobyj Jednak za tą postawą narcystyczną ->
może się kryć kruche poczucie własnej wartości
oraz głęboko zakorzeniony lęk przed porażką. Oto
przypadek człowieka cierpiącego na narcystyczne
zaburzenie osobowości:
Bili jest przystojnym dwudziestoczteroletnim męż-
czyzną z małego miasteczka na Środkowym Zacho-
dzie. Jako jedynak nadal żyje w bliskich stosunkach
z rodzicami i otrzymuje z ich strony wsparcie fi-
nansowe. Ten z pozoru pewny siebie człowiek po-
siada świetne zdolności komunikacyjne, starannie
się ubiera i chwali się tym, że jest dobrze zorgani-
zowany i sprawny. Po zrobieniu magisterium z eko-
nomii zaczął pracować jako kierownik sprzedaży
w firmie reklamowej. Starając się o tę posadę, zro-
bił dobre wrażenie, po części dlatego, że w rozmo-
wie z osobą odpowiedzialną za zatrudnienie opisał
430
ROZDZIAŁ 9
KRYTERIA DSM-IY
OSOBOWOŚĆ NARCYSTYCZNA
Utrzymujący się wzorzec pretensjonalności (w świecie
fantazji i w zachowaniu), potrzeby bycia podziwianym
i braku empatii, pojawiający się po raz pierwszy we wczes-
nym okresie dorosłości i widoczny w wielu sytuacjach,
spełniający przynajmniej pięć z następujących kryteriów:
(1) przesadne poczucie doniosłości własnej osoby (np.
wyolbrzymianie osiągnięć, talentów, oczekiwanie uznania
za kogoś ważniejszego bez odwoływania się do współ-
miernych dokonań); (2) oddawanie się fantazjom na te-
mat nieograniczonego powodzenia, potencjału, doskona-
łości, urody i miłości idealnej; (3) przekonanie o własnej
„nietuzinkowości" i niepowtarzalności, która może być
zrozumiana jedynie w odniesieniu do innych niepospoli-
tych ludzi (lub instytucji) wyższego stanu; (4) wymaga-
nie skrajnego podziwu dla własnej osoby; (5) poczucie
posiadania specjalnych praw, tj. bezpodstawne oczekiwa-
nia przychylnego traktowania lub automatycznego podpo-
rządkowania oczekiwaniom tej osoby; (6) w kontaktach
międzyludzkich podejście eksploatacyjne, tj. wykorzysty-
wanie innych w celu osiągnięcia własnych celów; (7) brak
empatii: niechętnie rozpoznaje i identyfikuje się z uczu-
ciami i potrzebami innych; (8) często zazdrości innym lub
uważa, że inni mu zazdroszczą; (9) zachowuje się aro-
gancko i wyniośle i prezentuje takie poglądy.
Ż r ó d 1 o: APA, DSM-IY, 1994.
wiele własnych osiągnięć, był bardzo uprzejmy
i entuzjastycznie nastawiony i zaczął od tego, że
odegrał istotną rolę w sukcesie małej raczkującej
firmy, w której pracował jeszcze jako student.
Na początku drugiego tygodnia Bili zaczął mieć
problemy ze swymi współpracownikami. Unikali
wychodzenia z nim na lunch i między sobą mówili
0 nim z niechęcią. Bili denerwował ich tym, że sta-
le mówił o swoich sukcesach, i krytykował swoich
poprzednich współpracowników za brak kompeten-
cji. Utrzymywał, że to zły pomysł, by jadać lunch
z innymi, ponieważ niemądrze jest zacieśniać sto-
sunki z tymi, z którymi się rywalizuje. Wyglądało
na to, że nie ma on zupełnie pojęcia o tym, jak jego
zachowanie wpływa na innych. Pewnego dnia wy-
rzucił całą zawartość lodówki stojącej w pokoju so-
cjalnym. Kiedy przyszli pozostali pracownicy
1 zapytali, co się stało z ich rzeczami, Bili, wyraź-
nie rozbawiony, roześmiał się i wyraził zdumienie,
że chcieli przechowywać „te śmieci". Otwarcie roz-
mawiał również z innymi mężczyznami o tym, że
chyba się podoba niektórym pracownicom jego
działu. Po kolei umawiał się na randki z czterema
kobietami ze swego działu. Jednak wszystkie te
związki się kończyły, ponieważ jego zdaniem ko-
biety te „nie były zbyt ciekawe". W rzeczywistości
w dwóch przypadkach to one zerwały z Billem, po-
nieważ stwierdziły, że jego egocentryczne nasta-
wienie jest nie do zniesienia.
Dla szefa filii było jasne, że Bili nie jest lubiany
przez innych pracowników. Jednak sądził, że wyni-
ka to z ich zazdrości o jego osiągnięcia. Rekordy
sprzedaży Billa nieco przewyższały przeciętną. Za-
kładał, że inni obawiają się, by sukces Billa nie
przyćmił ich wyczynów, lecz zmienił zdanie, gdy
Bili zaczął narzekać na niewłaściwe traktowanie.
Po przepracowaniu w tej firmie dwóch miesięcy
poprosił on o wymianę mebli w jego biurze. Powie-
dziano mu, że meble w biurach wszystkich kierow-
ników sprzedaży mają dopiero trzy lata i nie planu-
je się na razie ich wymiany. Bili poszedł na skargę
do kierownika oddziału, twierdząc, że jego dokona-
nia przewyższają działania jego współpracowni-
ków, a więc zasługuje na nagrodę. Otwarcie nazwał
szefa filii „ofiarą", ponieważ nie chce „nagrodzić
doskonałości" w obawie przed zemstą ze strony
„miernych" pracowników. Swoim współpracowni-
kom wytknął, że czują się zagrożeni z powodu jego
kompetencji.
Pod koniec pierwszego roku pracy Bili czuł się
wyobcowany zarówno przez pracowników, jak
i przełożonych. Niejednokrotnie skarżył się, że jest
przez nich represjonowany, ponieważ nie mogą mu
dorównać. Nawet najbardziej niewinne niedopa-
trzenie z ich strony traktował jak zniewagę. Jego
współpracownicy zgodnie uznawali go za „egoistę"
wymagającego ciągłych pochwał i stałej uwagi, by
podsycać poczucie własnej wartości.
a
. ?Ł
ZABURZENIA OSOBOWOŚCI
431
Pomiędzy Billem a opisanym przy okazji zabu-'
rżenia histrionicznego przypadkiem Shelly można;
dostrzec pewne podobieństwa. U obojga widzimy
ogromne poczucie ważności własnej osoby i stałe
dążenie do bycia podziwianym przez innych. Jednak
istnieją również między nimi wyraźne różnice. Shel-
ly objawiała silną potrzebę uzależnienia i zabiegała
o akceptację. Natomiast Bili traktował uzależnienie
jako niebezpieczeństwo i w ocenie polegał przede
wszystkim na sobie.
W badaniach nad codziennym życiem osób pre-
zentujących wysoki poziom narcyzmu udało się wy-
różnić kilka charakterystycznych cech (Rhodewalt,
Madrian, Cheney, 1998). W porównaniu z grupą
kontrolną, zauważono u osób narcystycznych więk-
szą zmienność i intensywność nastroju oraz płyn-
ność samooceny. Inaczej również reagowały one na
codzienne wydarzenia. U osób normalnych odnoto-
wano stosunkowo małe zmiany w poczuciu własnej
wartości wynikające z ich codziennych przeżyć. Na-
tomiast u osób o wysokim poziomie narcyzmu ne-
gatywne kontakty interpersonalne zwiększały nie-
stabilność samooceny, a kontakty pozytywne powo-
dowały jej ustabilizowanie.
Na narcystyczne zaburzenie osobowości cierpi
mniej niż 0,5 procent ludności (Allnut, Links, 1996).
Przypuszcza się, że do jego wystąpienia przyczynia-
ją się doświadczenia dziecięce. Według niektórych
teoretyków źródłem takich oczekiwań jest brak em-
patycznej relacji z opiekunami (Kohut, 1978), co
skutkuje fragmentarycznym traktowaniem własnego
, ja", szczególnie podatnego na poczucie pustki i ni-
ską samoocenę, oraz zachowania kompensacyjne,
jakie to wywołuje. Prawdopodobnie rodzice nie zdo-
łali właściwie reagować na zachowania dziecka,
chyba że przy okazji zaspokajali swoje potrzeby,
a nie potrzeby dziecka. Cierpiący na narcystyczne
zaburzenie osobowości po prostu oczekują zbyt
wiele (Benjamin, 1987).
Zaburzenie osobowości borderline
Centralną cechą zaburzenia osobowości borderli-
ne jest niestabilność wielu aspektów codziennego
funkcjonowania, m.in. związków międzyludzkich,
zachowania, nastroju i wizerunku własnego Ja".
Cierpiący na nie oscylują pomiędzy depresją, niepo-
kojem i gniewem, którym reagują na najmniejszą
nawet prowokację. Są skłonni do samobójstw, nad-
używania różnych środków, do niebezpiecznych
stosunków seksualnych, samookaleczenia, tworze-
nia intensywnych, choć niestabilnych związków
(zob. ramka 9-4). Te obszary nieprawidłowego
funkcjonowania są same w sobie tak rozległe, że
osoby mające zupełnie inne problemy mogą speł-
niać kryteria tego zaburzenia.
Kryteria diagnostyczne DSM dla zaburzenia oso-
bowości borderline spełnia od 1 do 3 procent lud-
ności (Swartz, Blazer, George, Winfield, 1990; Wi-
diger, Weissman, 1991). Chociaż wielu twierdzi, że
osobowość borderline częściej charakteryzuje ko-
biety, ostatnie badania wskazują na to, że równie
często lub nawet częściej występuje u mężczyzn
(Carter, Joyce, Mulder, Sullivan, Luty, 1999). Więk-
szość cierpiących na to zaburzenie odczuwa ból
i szuka pomocy w terapii. W związku z tym zabu-
rzenie borderline jest zdecydowanie najczęściej dia-
gnozowanym zaburzeniem osobowości zarówno
u pacjentów szpitali, jak i u pacjentów leczących się
ambulatoryjnie (Grueneich, 1992). Jednak podobnie
jak w przypadku każdej obszernej kategorii obejmu-
jącej wiele aspektów, istnieje niebezpieczeństwo, że
stanie się ona diagnozą „kosza na śmieci". By
zwiększyć rzetelność diagnozy bordeline, a także
ograniczyć ją do ściśle określonej grupy ludzi,
DSM-IV wymaga, by przed rozpoznaniem tego za-
burzenia zebrać dowody na istnienie przynajmniej
pięciu z poniższych problemów:
• pozornie gorączkowe wysiłki w celu uniknięcia
bycia porzuconym;
• intensywne, lecz niestabilne relacje interpersonalne;
• znacznie zaburzone, zniekształcone lub niestabil-
ne poczucie własnego ,ja";
• wyniszczające, impulsywne zachowania seksual-
ne, nadużywanie różnych substancji, rozrzutność,
nieostrożna jazda samochodem lub objadanie się;
• powtarzające się zachowania samobójcze, możli-
wość wystąpienia takich zachowań lub gesty sa-
mookaleczenia;
• chroniczne poczucie pustki;
• niestabilność emocjonalna utrzymująca się od kil-
ku godzin do kilku dni;
• brak opanowania gniewu;
432
ROZDZIAŁ 9
SAMOOKALECZENIE W ZABURZENIU OSOBOWOŚCI BORDERLINE
Akty samookaleczenia stanowią dla badaczy i klinicystów
zagadkę prawdopodobnie trudniejszą niż jakiekolwiek
inne nienormalne zachowania. Samookaleczenie określa
się. jako rozmyślne zadawanie ran własnemu ciału (Win-
chel, Stanley, 1991). Opisane w literaturze klinicznej for-
my takiego zachowania obejmują: podcinanie żył i kale-
czenie ciała, przypalanie papierosem, wycinanie liter
w skórze, walenie ramionami i głową, posypywanie twa-
rzy piaskiem, przedawkowanie leków, zamierzone łamanie
kości i przemywanie części ciała kwasem. Bez wątpienia,
zachowania te mogą przybierać szeroki wachlarz destruk-
cyjnych, dziwacznych i lekkomyślnych form. Jednak, jak
na ironię, śmierć nie jest zazwyczaj intencją tych, którzy
posuwają się do takich czynów (Gardner, Cowdry, 1985).
Większość tych, którzy dokonują samookaleczenia, nie
wyraża chęci skończenia ze sobą.
Zadawanie sobie cierpienia jest często objawem oso-
bowości borderline (Winchel, Stanley, 1991). Pacjenci
cierpiący na to zaburzenie osobowości doświadczają dys-
forii, mieszaniny negatywnych emocji, takich jak depre-
sja, niepokój, gniew, pustka, depersonalizacja. To właśnie
w okresie dysforii jednostka z osobowością borderline
najczęściej dokonuje aktów samookaleczenia. W trakcie
tego czynu większość przyznaje się do poczucia pewnego
rodzaju odrętwienia i oderwania od własnego ciała. Tych,
którzy odczuwają w tym czasie ból fizyczny, przytłacza
jednocześnie wrażenie ustąpienia trwającego dotąd stanu
dysforii (Gardner, Cowdry, 1985). Wielu doświadcza sta-
nu spokoju i większej przejrzystości myśli.
Strategie terapeutyczne mające na celu ograniczenie
aktów samookaleczenia oparte są zarówno na technikach
behawioralnych, jak i biologicznych. Uwaga behawiory-
stów skupiała się na czynnikach odpowiedzialnych za
utrzymywanie się tych zachowań (Mace, Vollmer, Progar,
Mace, 1998). Działanie to może stanowić akt ucieczki
kontrolowany przez procesy negatywnego wzmocnienia,
lub też zachowanie mające na celu przyciągnięcie uwagi
kontrolowane przez procesy wzmocnienia pozytywnego.
Zatem w niektórych przypadkach samookaleczenie pełni
funkcję pomocniczą w ucieczce lub uniknięciu negatyw-
nego wzmocnienia, takiego jak awersyjne kontakty spo-
łeczne. W innych przypadkach jednostka podejmuje takie
działanie ze względu na pozytywne wzmocnienie w po-
staci wyrazów troski i uwagi ze strony innych.
Terapeuta zaczyna od przeprowadzenia dokładnej oce-
ny codziennych zajęć jednostki i kontekstu środowisko-
wego. Następnie, opierając się na własnych hipotezach
dotyczących zwiastunów i konsekwencji samookalecze-
nia, formułuje plan terapii. Techniki behawioralne użyte
w tej terapii obejmują wygaszanie, działania alternatyw-
no-sensoryczne, przerywanie, zmiany w kontekście śro-
dowiskowym i karę (Winchel, Stanley, 1991). Karę sto-
suje się jednak tylko w ostateczności, gdy inne podejścia
zawiodą. W celu obniżenia poziomu stresu emocjonalne-
go, który często poprzedza i wyzwala zachowania auto-
destrukcyjne, stosuje się również systematyczne odczula-
nie. Modyfikacje zachowania są na ogół chętniej stosowa-
ne niż techniki awersyjne (Van Moffaert, 1990).
Obecnie w leczeniu zachowań autodestrukcyjnych sze-
roko stosowane są środki farmakologiczne, przede wszyst-
kim leki przeciwpsychotyczne i przeciwdepresyjne (Chen-
gappa, Ebeling, Kang, Levine, Parepally, 1999; Winchel,
Stanley, 1991). Na szczególną uwagę, ze względu na swo-
ją skuteczność w ograniczaniu wrogich i agresywnych
zachowań, zasługuje clozapine. Dowiedziono, że w przy-
padku jednostek z zaburzeniem osobowości wykazują-
cych tendencje do samookaleczenia terapia z użyciem
tego leku przynosi poprawę ich stanu. Badania pokazują,
że impułsywność, zachowania agresywne i samobójcze są
związane z niedoborem serotoniny. Nic więc dziwnego,
że w obniżeniu tendencji do samookaleczenia skuteczny
okazuje się inhibitor powtórnego wychwytu serotoniny.
Źródło: wg Chertgappa, Ebeling, Kang, Levine, Parepally, 1999; Gardner, Cow-
dry, 1985; Mace, Vollmer, Progar, Mace, 1998; Van Moffaert, 1990; Winchel,
Stanley, 1991.
• związane ze stresem myśli paranoidalne lub po-
ważne symptomy dysocjacyjne.
Następujący przypadek ilustruje niektóre trudności,
z jakimi może się spotkać osoba z zaburzeniem oso-
bowości borderline:
Thomas Wolfe, pisarz, którego pierwsza książka
ukazała się w 1929 roku, zmarł niespełna dziesięć
lat później, nie dożywszy czterdziestego roku życia.
Cieszył się uznaniem największych ówczesnych li-
teratów. Był niezmiernie płodny i posiadał silną
motywację. Ale był także bardzo nieszczęśliwy.
ZABURZENIA OSOBOWOŚCI
433
Wolfe'a opisywano jako nerwowego, źle usposo-
bionego, podejrzliwego, ze skłonnościami do roz-
myślań, picia, gwałtownych zachowań, a czasami
nawet lęków przed obłąkaniem. Bywał niesympa-
tyczny i trudno go było lubić. Mawiał, że obawia
się ludzi i że czasami ukrywa swoje lęki pod ma-
ską arogancji i szyderczym uśmiechem.
Trudno było mu zabrać się do pisania danego
dnia, jednak gdy już zaczął, tak samo trudno mu
było przestać. Słowa po prostu się z niego wylewa-
ły. Późno się kładł, wychylał jedną filiżankę czar-
nej kawy po drugiej, wypalał niezliczoną liczbę
papierosów, chodził tam i z powrotem — i pisał
w nieskończoność. Gryzmolił słowa kartka po kart-
ce na żółtym papierze w takim pośpiechu i tak wiel-
kimi literami, że niektóre z nich mieściły zaledwie
dwadzieścia wyrazów, a i tak strasznie nabazgra-
nych. Nocami grasował po mieście, dużo pił lub
godzinami dzwonił z budek telefonicznych do przy-
jaciół, oskarżając ich o zdradę. Następnego dnia,
powodowany wyrzutami sumienia, telefonował po-
nownie i przepraszał.
Jeżeli chodzi o pisanie, to po Spójrz ku domo-
wi, aniele trudno mu było złożyć drugą książkę.
Mimo że napisał ponad milion słów, dziesięć razy
więcej niż zawiera przeciętna powieść, nadal nie
było to książką. Na szczęście miał przy sobie re-
daktora Maxwella Perkinsa, który odkrył jego ta-
lent i dbał o to, by się on nie zmarnował. Wolfe
pisał: „Pokrzepia mnie jeden z nieocenionych
przejawów dobrodziejstwa losu. Za przyjaciela
mam człowieka o ogromnej mądrości i charakte-
ryzującego się łagodnym, choć nieustępliwym har-
tem ducha. Moim zdaniem to, że nie zniszczyło
mnie w tym czasie poczucie beznadziejności [...]
zawdzięczam w dużej mierze [...] Perkinsowi [...]
nie poddaję się, gdyż on by do tego nie dopuścił".
Perkins zauważył, że Wolfe jest człowiekiem sil-
nie umotywowanym, i obawiał się, iż może u nie-
go nastąpić załamanie psychiczne lub fizyczne
albo jedno i drugie. Zaproponował mu, że skoro
napisał milion słów, to jest to już ukończona pra-
ca: trzeba tylko, by obaj usiedli i jego wysiłkom
nadali kształt książki.
Współpraca ta była bardzo trudna. Milion słów
nie tworzy od razu książki. Wolfe niechętnie go-
dził się na skróty. Większa część pracy redakcyj-
nej przypadła zatem Perkinsowi. I kiedy powoli za
jego sprawą ze słów Wolfe'a powstawała książka,
rosły pretensje autora do redaktora. Wolfe czuł, że
ta praca jest niedoskonała. Irytowało go to, że po-
wstaje książka, która nie odpowiada jego standar-
dom.
Zanim się ukazała, Wolfe był przekonany, że bę-
dzie to straszna porażka. Jednak recenzje były
wspaniałe. Chociaż z początku podniosły go one na
OSOBOWOŚĆ BORDERLINE
Utrzymujący się wzorzec braku stabilności w relacjach in-
terpersonalnych, w obrazie własnego ,ja" i stanach afek-
tywnych, znacznej impulsywności pojawiającej się po raz
pierwszy w okresie wczesnej dorosłości i obecny w róż-
nych sytuacjach, spełniający przynajmniej pięć z następu-
jących kryteriów: (1) szaleńcze wysiłki, aby uniknąć rze-
czywistego lub wyobrażonego porzucenia (Uwaga: Nie
włączać zachowań samobójczych łub samookaleczenia opi-
sanych w kryterium 5); (2) wzorzec niestabilnych i inten-
sywnych relacji interpersonalnych charakteryzujących się
szybkimi zmianami, skrajną idealizacją i dewaluacją; (3)
zaburzenie tożsamości: trwale i znacząco niestabilne wy-
obrażenie na swój temat i poczucie własnego , ja"; (4) im-
pulsywność w co najmniej dwóch obszarach (np. wydatki,
aktywność seksualna, zażywanie substancji psychoaktyw-
nych, nieostrożna jazda samochodem, objadanie się), która
może prowadzić do samozniszczenia (Uwaga: Nie włączać
zachowań samobójczych łub samookaleczenia opisanych
w kryterium 5); (5) powtarzające się zachowania, gesty lub
groźby samobójcze ałbo dotyczące samookaleczenia; (6)
niestabilność afekrywna spowodowana zmiennością nastro-
ju (np. intensywna przelotna dysforia, drażliwość lub lęk
trwające kilka godzin, rzadko dłużej niż kilka dni). (7)
chroniczne uczucie pustki; (8) nieadekwatnie intensywny
gniew lub trudności z opanowaniem go (częste wybuchy
złości, stały gniew, powtarzające się bójki); (9) przelotne,
związane ze stresem ideacje paranoidalne lub poważne ob-
jawy dysocjacyjne.
Źródło: APA, DSM-IY, 1994.
434
ROZDZIAŁ 9
duchu, z czasem znów zaczął uważać, że książka
jest niedoskonała, za co odpowiedzialnością obar-
czał Perkinsa. Jego relacje z redaktorem uległy
pogorszeniu. Stał się podejrzliwy, zdradzał nawet
objawy paranoi. Jednak poza Perkinsem nie miał
bliskich przyjaciół. Stał się nieprzewidywalny, ła-
two wpadał w silny gniew, nad którym trudno było
zapanować. W końcu rozstał się z Perkinsem. Ro-
senthal (1979) uważa, że jego labilność emocjo-
nalna, trudności w opanowaniu gniewu, problemy,
jakich doświadczał, przebywając sam, wiele jego
aktów samookaleczenia, oraz problemy z określe-
niem tożsamości skłaniają do rozpoznania zabu-
rzenia osobowości borderline. Jednocześnie Wolfe
posiadał cechy osobowości zgodne z zaburzeniem
schizotypowym, zwłaszcza dotyczące idei odnie-
sienia, które warunkowały podejrzliwość.
Współczynnik samobójstw i prób samobójczych
u ludzi cierpiących na zaburzenie borderline jest
dość wysoki. Szacuje się, że około 8 procent odbie-
ra sobie życie (Maltsberger, Lovett, 1992; Paris,
1990). Jednak uciążliwość tego zaburzenia wraz
z wiekiem maleje. Niekonsekwencja działania spa-
da i stosunki międzyludzkie ulegają poprawie.
Jak jednak traktować tych, którzy wykazują nie-
które oznaki zaburzenia borderline, lecz niekoniecz-
nie spełniają kryteria DSM-IV? Kiedy badacze
określają cechy osobowościowe grupy losowo wy-
branych młodych ludzi, okazuje się, że ci, którzy
ujawniają więcej cech typowych dla osobowości
borderline, miewają więcej problemów w później-
szym życiu (Truli, Useda, Conforti Doan, 1997).
Mają oni więcej trudności edukacyjnych, proble-
mów interpersonalnych i w ciągu następnych
dwóch lat spełniają kryteria zaburzeń nastroju.
Wygląda więc na to, że nawet w grupie „normal-
nych" ludzi cechy borderline łączą się z gorszymi
wynikami.
PRZYCZYNY
Co jest przyczyną niestabilności i nieprzewidywal-
ności tak charakterystycznej dla zaburzenia osobo-
wości borderline? Jest to bardzo kontrowersyjne
pytanie. W przeszłości dominowały psychodyna-
miczne próby wyjaśnienia tego problemu (Kohut,
1977). W ostatnich latach podejście psychodyna-
miczne zostało udoskonalone i poszerzone. Otto
Kernberg wraz z zespołem stał na czele tych prac.
Zwrócił uwagę na to, że osoby z zaburzeniem bor-
derline mają tendencję do dychotomicznego trakto-
wania spraw i „dzielenia" ich na dwie skrajności:
dobro i zło (Clarkin, Yeomans, Kernberg, 1999).
Uważał tę tendencję za główną cechę tego zaburze-
nia, gdyż sprawia ona, że cierpiący na nie zachowu-
je się w sposób skrajny i niekonsekwentny.
Wraz z mnożeniem się liczby wyników badań
okazało się, że jednostki z tym zaburzeniem do-
świadczały wysokiego poziomu nadużyć względem
nich we wczesnym okresie dzieciństwa i przeżyć
traumatycznych (Arntz, Dietzel, Dreessen, 1999,
Zanarini i in., 1997). Jednak czy jest to związek
przyczynowy? Niektórzy twierdzą, że nie. Bailey
i Shriver (1999) przeprowadzili z psychologami wy-
wiad, którego celem było poznanie ich sposobu po-
strzegania pacjentów cierpiących na zaburzenie bor-
derline. Praktykujący psychologowie opisali włas-
nych pacjentów j^ko osoby szczególnie skłonne do
błędnej interpretacji lub zniekształcania wspomnień
dotyczących kontaktów międzyludzkich, do mani-
pulowania innymi ludźmi oraz chętne do angażowa-
nia się w destrukcyjne układy seksualne. Zatem
związek pomiędzy dziecięcymi przeżyciami a oso-
bowością borderline u człowieka dorosłego nie musi
mieć wcale charakteru przyczynowego.
Niektóre wyniki badań z ostatnich lat wskazują
na to, że tego typu osobowość może być także sko-
relowana z pewnymi czynnikami biologicznymi.
Krewni osób z zaburzeniem borderline często pre-
zentują także wysoki poziom rozmaitych zaburzeń
psychicznych, zwłaszcza zaburzeń nastroju (Nigg,
Goldsmith, 1994). Związane z nim jest również ob-
niżenie aktywności serotoniny; zastosowanie leków
wzmagających jej działanie prowadzi do poprawy
stanu niektórych pacjentów (Coccaro, Silverman,
Klar, Horvath, Siever, 1994). Istotną rolę odgrywać
mogą także urazy mózgu. Badacze śledzący historię
stanu zdrowia weteranów wojennych cierpiących na
zaburzenie borderline, odkryli, że o wiele częściej
niż grupa kontrolna doświadczyli oni w przeszłości
poważnych uszkodzeń mózgu (Streeter i in., 1995).
W zasadzie 42 procent osób z grupy borderline do-
świadczyło urazów głowy, podczas gdy w grupie
kontrolnej było to zaledwie 4 procent. Potwierdzają
1
ZABURZENIA OSOBOWOŚCI
435
to ostatnie badania z wykorzystaniem neuroobrazo-
wania, które ujawniły pewne nieprawidłowości
w budowie mózgu u pacjentów cierpiących na za-
burzenie borderline (Lyoo, Han, Cho, 1998). Do-
kładnie rzecz biorąc, w porównaniu z grupą ludzi
normalnych w tym samym wieku i tej samej płci,
okazało się, że posiadali oni znacznie mniejsze pła-
ty czołowe, pomimo braku różnic w objętości pła-
tów skroniowych, komór bocznych i półkul mó-
zgowych. Oczywiście nie wiemy, czy te nieprawi-
dłowości strukturalne wywołują zaburzenie, czy są
jego skutkiem, czy może wynikiem działania inne-
go czynnika, takiego jak wczesny uraz, który spo-
wodował zarówno te nieprawidłowości, jak i zabu-
rzenie.
Marsha Linehan zaproponowała jedną z najpeł-
niejszych teorii dotyczących przyczyn zaburzenia
borderline (Wagner, Linehan, 1997). Jej model „bio-
społeczny" sugeruje, że zaburzenie obejmuje zarów-
no cechy dziedziczne, jak i doświadczenia psycho-
społeczne. Wraz z zespołem zakłada ona, że dzieci,
u których później pojawia się osobowość borderli-
ne, cechuje podatność biologiczna wyczulająca je
emocjonalnie na negatywne wydarzenia; silniej na
nie reagują i potrzebują więcej czasu, by powrócić
do stanu równowagi. Jeśli przyjdzie im żyć w „upo-
śledzającym otoczeniu", charakteryzującym się wy-
sokim poziomem stresu i niskim poziomem wspar-
cia, zaczynają ujawniać oznaki zaburzenia border-
line. Teoria Linehan znajduje potwierdzenie w wy-
nikach badań.
Niektórzy autorzy zauważyli, że osoby poddają-
ce się terapii pod kątem zaburzenia osobowości bor-
derline często ujawniają pewne pozytywne cechy
charakteru, takie jak niezwykły zmysł postrzegania
i wglądu w uczucia innych osób (Park, Imboden,
Park, Hulse, Unger, 1992). Po części obserwacje te
mogą odzwierciedlać fakt, że ci cierpiący na to za-
burzenie, którzy decydują się na terapię, reprezen-
tują zwykle wyższy od przeciętnego poziom eduka-
cyjny i pochodzą z wyższych klas społecznych
(Taub, 1996).
LECZENIE
Chociaż wielu klinicystów uważa, że zaburzenie
borderline trudno jest leczyć, ostatnie badania po-
twierdzają, że możliwa jest skuteczna walka z nim
za pomocą terapii zwanej „dialektyczną terapią be-
hawioralną", którą opracowała Marsha Linehan
(Dimeff, McDavid, Linehan, 1999). Jest to bardzo
systematyczna terapia obejmująca cotygodniowe
sesje psychoterapeutyczne i grupowe treningi
umiejętności. Opiera się ona na modelu deficytu
zdolności motywacyjnych, który zakłada, że cier-
piący na zaburzenie borderline nie mają istotnych
umiejętności interpersonalnych, samoregulacyj-
nych (m.in. regulacji emocji) oraz tolerancji niepo-
koju. Celem dialektycznej terapii behawioralnej
jest ograniczenie zachowań samobójczych, jak
również zachowań zakłócających leczenie i obni-
żających jakość życia. Cotygodniowa terapia indy-
widualna skupia się przede wszystkim na proble-
mach motywacyjnych i treningu umiejętności.
Techniki behawioralne mające powodować zmiany
pozostają w równowadze ze strategiami oferujący-
mi wsparcie w celu osiągnięcia akceptacji. Cotygo-
dniowe sesje grupowe również skupiają się zazwy-
czaj na nabywaniu umiejętności behawioralnych
i są prowadzone w formacie psychoedukacyjnym,
w którym terapeuta systematycznie udziela infor-
macji na temat strategii osiągnięcia większego pa-
nowania nad własnymi zachowaniami. Recenzja
ostatnio opublikowanych badań nad dialektyczną
terapią behawioralną zawiera wniosek, że na krót-
ką metę pomaga ona cierpiącym na zaburzenie bor-
derline, ale trwałość tej poprawy nie jest jeszcze
znana (Scheel, 2000). Jest to istotna uwaga, gdyż
zaburzenia osobowości są z definicji zaburzeniami
chronicznymi.
W leczeniu zaburzenia osobowości borderline
nadal stosowane jest także podejście psychodyna-
miczne (Clarkin, Yeomans, Kernberg, 1999). Nowa
technika zwana „terapią opartą na przeniesieniu"
skupia się na nieświadomych reakcjach pacjenta,
zwłaszcza na jego reakcjach na terapeutę („przenie-
sienie"). Głównym celem jest wydobycie nieświa-
domych reakcji i konfliktów, by móc je przedysku-
tować i przepracować w posiadającym określoną
strukturę otoczeniu terapeutycznym. Twórcy tej
metody są zdania, że najważniejsze to pomóc jed-
nostce z zaburzeniem osobowości borderline zapa-
nować nad destrukcyjnymi impulsami, które mogą
zakłócać proces terapeutyczny.
436
ROZDZIAŁ 9
R
Tabela 9-5. Zaburzenie osobowości borderline
Indywidualna
terapia
Dialektyczna
Środek
Środek
Leki
psychodyna-
terapia
serotonergiczny
noradrenergiczny
przeciwdepresyjne
miczna
behawioralna
Poprawa
U około 30%
U około 65% umiar-
Spadek impulsywności,
U około 40% popra-
U około 70 do 75%
umiarkowana
kowana poprawa
agresji i objawów de-
wa; poprawa w za-
pacjentów z objawami
poprawa
presji
kresie nastroju, lecz
psychotycznymi poprą
nie w zakresie rozdraż-
wa; również redukcja
nienia; a w sprawie
poziomu gniewu
impulsywności może
i wrogiego
nastąpić pogorszenie
nastawienia
Niebezpieczeń-
Brak jasnych
Brak jasnych danych
Umiarkowane do
Brak jasnych danych
Brak jasnych danych
stwo nawrotu*
danych
wysokiego
Skutki uboczne
Brak jasnych
Brak jasnych danych
Łagodne do umiarkowa-
Umiarkowane
Umiarkowane do sil-
danych
nych
nych
SCoszty
Wysokie
Umiarkowanie
Niewysokie
Niewysokie
Umiarkowanie
wysokie
wysokie***
Czas trwania**
Lata
Miesiące
Tygodnie/miesiące
Tygodnie/miesiące
Tygodnie/miesiące
Ogólna ocena
Słaba
Użyteczna
Użyteczna
Słaba
Użyteczna****
* Nawrót po przerwaniu leczenia.
** Czas potrzebny do uzyskania minimalnych efektów.
*** Nietypowe środki przeciwpsychotyczne są umiarkowanie kosztowne.
**** Użyteczna dla tych, u których występują objawy psychotyczne.
Źródło: wg Crits-Cristoph, 1998; Woo-Ming, Siever, 1998; skorygowane na podstawie Bendetti, Sforzini, Colombo, Marrei, Smeraldi, 1998; Koerner, Dimeff,
2000, Schultz, Camlin, Berry, Jesberger, 1999; Soloff, 2000; Verhoeven i in., 1999.
Poruszano także kwestię tego, czy psychoterapeu-
tyczne leczenie zaburzenia borderline jest w ogóle
opłacalne, zwłaszcza w obecnych czasach po-
wszechnej opieki zdrowotnej. Ostatnio to samo py-
tanie postawili Gabbard i Lazar (1999) w badaniach
nad „kosztami i korzyściami" terapii, w których
okazało się, że korzyści przewyższają koszty, gdyż
leczenie redukuje: (1) liczbę wizyt i pobytów
w szpitalu związanych z fizycznym stanem zdrowia;
(2) hospitalizację psychiatryczną i (3) pośrednie
koszty związane z utratą zdolności do pracy.
Chociaż w przypadku zaburzenia osobowości
borderline terapia farmakologiczna nie jest rutyno-
wo stosowana, istnieją dowody na to, że może ona
być korzystna dla niektórych cierpiących na nie
osób (zob. tabela 9-5). W ciężkich przypadkach do-
bry skutek powodują leki przeciwpsychotyczne; wy-
niki są pomyślne (Gitlin, 1993). Leki antydepresyj-
ne, m.in. inhibitory powtórnego wychwytu serotoni-
ny, najlepiej działają u tych pacjentów, którzy pre-
zentują najwyższy poziom negatywnych emocji
(Hirschfeld, 1997).
Zaburzenia obawowo-lękowe
Zaburzenia grupy C charakteryzują się wysokim
poziomem zamartwiania się i niepokoju, a także ten-
dencją do skrywania swych uczuć. Są to zaburzenia
obawowo-lękowe. W przeciwieństwie do zabu-
rzeń grupy B, cechujących się dramatycznym wyra-
żaniem emocji, cierpiący na zaburzenia grupy C
częściej sprawiają wrażenie przygaszonych. Zabu-
rzenia grupy B i zaburzenia grupy C różnią się tak-
że sposobem podchodzenia do innych osób. Grupa
B obejmuje zachowania charakteryzujące się bra-
ZABURZENIA OSOBOWOŚCI
437
KRYTERIA DSM-'
OSOBOWOŚĆ UNIKOWA
Utrzymujący się wzorzec zahamowania społecznego, nłe-
adekwatności odczuć i nadwrażliwości na negatywną oce-
nę, pojawiający się po raz pierwszy we wczesnym okre-
sie dorosłości i obecny w różnych sytuacjach, spełniający
przynajmniej cztery z poniższych kryteriów: (1) unikanie
działalności zawodowej wymagającej znaczących kontak-
tów międzyludzkich, z powodu lęku przed krytyką, dez-
aprobatą lub odrzuceniem; (2) niechęć do angażowania
się w relacje z innymi ludźmi, chyba że w sytuacji pew-
ności bycia lubianym; (3) wykazuje powściągliwość w kon-
taktach intymnych, z powodu lęku przed zawstydzeniem
lub wyśmianiem; (4) zaabsorbowany myślami o krytyce
lub odrzuceniu w sytuacjach społecznych; (5) zahamowa-
nie w nowych sytuacjach międzyludzkich, z powodu po-
czucia własnej nieadekwatności; (6) postrzeganie siebie
jako osoby, której brakuje kompetencji społecznych, nie-
atrakcyjnej lub gorszej od innych; (7) niechętnie podej-
muje ryzyko osobiste lub nie angażuje się w nowe działa-
nia, ponieważ mogą okazać się zawstydzające.
Źródło: APA, DSM-IV, 1994.
kiem troski o normy społeczne, natomiast grupę C
cechuje nadmierna troska o wypełnianie zasad
etycznych.
Zaburzenie osobowości unikowej
Sedno zaburzenia osobowości unikowej stanowi
reakcja odwracania się: od ludzi, od nowych do-
świadczeń, a nawet od wcześniejszych doświad-
czeń. Zakres występowania ocenia się na 0,4 do 1,3
procent ludności (Milion, Martinez, 1995; Weiss-
man, 1993). Zespół ten obejmuje strach przed
ośmieszeniem się, przy jednoczesnym poszukiwaniu
akceptacji i uczucia. Ludzie cierpiący na to zaburze-
nie bardzo chcieliby nawiązać kontakty społeczne
lub podjąć nowe działania, ale niechętnie podejmu-
ją nawet najmniejsze ryzyko, chyba że uzyskają
gwarancje bezkrytycznej akceptacji. Są nieśmiali.
Najmniejsza oznaka dezaprobaty lub najmniejszy
sygnał ewentualnej porażki sprawia, że się wycofu-
ją. Najbardziej niewinne zachowania interpretują
jako kpiny. Cierpiący na to zaburzenie odczuwają
niepokój z powodu ich względnie nie najlepszych
umiejętności odnoszenia się do innych osób, co do-
datkowo obniża ich samoocenę, a to z kolei jeszcze
bardziej uwrażliwia ich na krytykę i upokorzenie —
i błędne koło się zamyka.
Jednak czy osobowość unikająca to rzeczywiście
odrębne zaburzenie, a może to to samo, co uogól-
niona fobia społeczna opisana w rozdziale 5? Do-
stępne dowody świadczą o tym, że diagnoza tej oso-
bowości pokrywa się z diagnozą fobii społecznej
z osi I (Turner, Beidel, Townsley, 1992; Widiger,
1992). Niemniej jednak zaburzenie osobowości uni-
kowej jest zespołem uzasadnionym, gdyż symptomy
zdradzają tendencję do współwystępowania (Baillie,
Lampę, 1998).
Sugeruje się, że w zaburzeniu osobowości uniko-
wej dużą rolę odgrywają biologicznie uwarunkowa-
ne różnice na poziomie temperamentu (Milion, Da-
vis, 1995). Uważa się, że dzieci szczególnie uwraż-
liwione na bodźce sensoryczne, zwłaszcza aluzje
związane z negatywnymi emocjami, stanowią gru-
pę podwyższonego ryzyka wystąpienia tego zabu-
rzenia. Jeśli połączymy to z działaniem otoczenia,
w którym nie można liczyć na zbytnie wsparcie ze
strony rodziców, to jednostka będzie miała niską sa-
moocenę i przyjmie strategię unikania jako sposób
radzenia sobie ze stresem związanym z kontaktami
społecznymi. Badania podłużne wykazały, że u ma-
łych dzieci, które są nieśmiałe i zamknięte w sobie,
w okresie dorastania częściej będzie się obserwować
symptomy unikania niż u dzieci otwartych (Schwartz,
Snidman, Kagan, 1999).
Metody leczenia zaburzenia osobowości uniko-
wej, podobnie jak w przypadku fobii społecznej,
zwykle obejmują strategie behawioralne. Skuteczne
okazało się zarówno stopniowe oswajanie z sytua-
cjami społecznymi, jak i trening umiejętności spo-
łecznych (Alden, Capreol, 1993). Jednak w celu
uzyskania jak najlepszych ostatecznych wyników
należy dostosować metody do konkretnego pacjen-
ta. Na przykład, ludzie, których cechują postawa
unikania i brak asertywności, mogą czasami do-
438
ROZDZIAŁ 9
świadcząc problemów interpersonalnych związa-
nych z zachowaniem, które cechuje brak zaufania
i gniew. W ich przypadku skuteczne może się oka-
zać stopniowe poddawanie ich bezpośredniemu
działaniu sytuacji społecznych, ale raczej nie będą
czynić postępów podczas treningów umiejętności
społecznych. Inna grupa ludzi cierpiących na to za-
burzenie osobowości może doświadczać problemów
w kontaktach międzyludzkich, których główna
przyczyna tkwi w tym, że są one wymuszane i kon-
trolowane przez innych. Tym osobom szczególne
korzyści dałby trening umiejętności z większym na-
ciskiem na tworzenie intymnych relacji.
Zaburzenie osobowości zależnej
Cierpiący na zaburzenie osobowości zależnej po-
zwalają innym podejmować za siebie decyzje, roz-
poczynać istotne działania i brać odpowiedzialność
za najważniejsze sfery ich życia. Często spełniają
pragnienia małżonka, rodziców czy przyjaciół doty-
czące tego, gdzie będą mieszkać, jaką pracę będą
wykonywać i z kim będą się kontaktować. Podpo-
rządkowują swoje potrzeby potrzebom ludzi, od
których są zależni, czując, że jakiekolwiek zaakcen-
towanie własnych pragnień mogłoby podważyć ist-
nienie związku. Takie osoby często tolerują znęca-
nie się fizyczne lub psychiczne w strachu przed po-
rzuceniem. W związku z tym, kiedy pozostają nawet
przez chwilę same, mogą doświadczać silnego dys-
komfortu i poczucia bezradności. Za wszelką cenę
poszukują więc towarzystwa. Brak im odpowiedniej
samooceny i często określają siebie jako głupich
i bezradnych.
Joyce, matka dwojga małych dzieci, trafiła na po-
gotowie z wieloma otarciami na twarzy i pękniętą
żuchwą. Była już znana personelowi pogotowia.
Osiem miesięcy wcześniej przyjęto ją tu z dwoma
złamanymi żebrami i różnej wielkości sińcami.
Niechętnie mówiła o tym, jak doszło to tych obra-
żeń. Jednak sąsiad, który ją przywiózł, powiedział,
że to mąż znęca się nad nią fizycznie. Według nie-
go mąż często obrażał słownie swoją żonę i w wie-
lu sytuacjach „bił ją, gdzie popadnie". Chociaż Joyce
lękała się o bezpieczeństwo swoje i swoich dzieci,
pozostawała głucha na rady, by się wyprowadzić
i odseparować od męża.
Jako średnie z trojga dzieci, Joyce w dzieciń-
stwie nie musiała brać na siebie dużej odpowie-
dzialności ani też nie poświęcano jej zbytnio uwa-
gi. Jej ojciec, mężczyzna o silnych poglądach, po-
dejmował za rodzinę wszelkie decyzje. Niezmien-
nie uważał, że miejsce kobiety jest w domu, i ob-
cesowo żartował o „bułkach w piekarniku i tyłku
w łóżku". Kontrolował finanse rodziny, nie dzie-
ląc się z nikim odpowiedzialnością w tej kwestii.
Poza kursem maszynopisania, Joyce nie zdoby-
ła w szkole średniej żadnych umiejętności zawo-
dowych. Zresztą porzuciła ją, by wyjść za mąż.
Rzeczywiście, oprócz opieki nad dzieckiem i se-
zonowych prac w charakterze pomocnicy matki,
nie miała ona żadnego doświadczenia zawodowe-
go. W ciągu pięciu lat małżeństwa dała mężowi
wolną rękę w podejmowaniu decyzji. Mąż był bar-
dzo zazdrosny o jej przyjaźnie, w związku z tym
zaniechała spotkań z przyjaciółmi. Istotnie, poza
wizytami u matki, która mieszkała po sąsiedzku,
Joyce nigdzie nie wychodziła bez męża.
Wygląda na to, że zaburzenie osobowości zależ-
nej jest spotykane częściej niż inne zaburzenia oso-
bowości i może dotyczyć aż 7 procent ludności
(Allnut, Links, 1996). Jego kurzenie mogą tkwić
w zachowaniach rodzicielskich charakteryzujących
się nadopiekuńczością i autorytaryzmem. Takie za-
chowania równie dobrze mogą mieć charakter sy-
nergetyczny. Nadopiekuńczy rodzice uzależniają
swoje dzieci, uzależnienie zaś powoduje podporząd-
kowanie się opiekuńczości rodziców (Bornstein,
1992; Hunt, Browning, Nave, 1982).
Zaburzenie osobowości zależnej występuje czę-
ściej u kobiet niż u mężczyzn (Bornstein, 1996).
Cierpiąca na nie ciężarna zdradza silniejsze zaniepo-
kojenie, jeżeli w porodzie nie uczestniczy mąż, na-
tomiast kobiecie, u której nie występuje to zaburze-
nie, nie przeszkadza nieobecność męża podczas po-
rodu (Bornstein, 1992; Keinan, Hobfoll, 1989). Po-
nadto zaburzenie to upośledza pracę zawodową, je-
śli wymaga ona niezależnego podejmowania decy-
zji. Stosunki społeczne mogą ograniczać się do kil-
ku osób, od których jest się uzależnionym. Istnieje
również wysoki współczynnik współwystępowania
tego zaburzenia, szczególnie z zaburzeniami nastro-
ju z osi I (Loranger, 1996).
ZABURZENIA OSOBOWOŚCI • 439
OSOBOWOŚĆ ZALEŻNA
Trwała, nadmierna potrzeba doznawania czyjejś opieki,
prowadząca do uległości i lgnięcia oraz do odczuwania
lęków separacyjnych, pojawiająca się po raz pierwszy we
wczesnym okresie dorosłości, obecna w różnych sytua-
cjach, spełniająca przynajmniej pięć z następujących kry-
teriów: (1) jednostka ma trudności w podejmowaniu co-
dziennych decyzji w sytuacji niedostępności wielu porad
i zapewnień ze strony innych; (2) potrzebuje innych osób,
by wzięły odpowiedzialność za większość istotnych sfer
jej życia; (3) ma trudności w wyrażaniu sprzeciwu wobec
innych, ponieważ boi się utraty oparcia lub dezaprobaty
(Uwaga: nie dotyczy realistycznych lęków przed zemstą);
(4) ma trudności w inicjowaniu przedsięwzięć lub robie-
niu czegoś samodzielnie, gdyż bardziej niż motywacji lub
energii brakuje jej pewności siebie w osądach lub umie-
jętności; (5) robi bardzo wiele, by zyskać miłość, troskę
i wsparcie ze strony innych, do tego stopnia, że z własnej
woli podejmuje działania, które innym wydają się nie-
przyjemne; (6) w chwilach samotności odczuwa dyskom-
fort i bezradność spowodowane nadmiernym lękiem, że
nie będzie umiała o siebie zadbać; (7) gdy jedna bliska re-
lacja się kończy, pilnie poszukuje następnych związków
jako źródła opieki i wsparcia; (8) w nierealistycznym
stopniu pochłaniają ją lęki, że w sytuacji opuszczenia bę-
dzie musiała sama o siebie zadbać.
Źródło: APA, DSM-IY, 1994.
Obsesyjno-kompulsywne zaburzenie osobowości
Obsesyjno-kompułsywne zaburzenie osobowości
charakteryzuje się trwałym wzorcem dążenia do
doskonałości. Nadmiernie podwyższone standardy
powodują, że cierpiący na nie ludzie wymagają
perfekcji od siebie i od innych. Rzadko są zadowo-
leni z własnych osiągnięć mimo doskonałych wy-
ników. A ponieważ spodziewają się, że nie zdołają
dorównać nieosiągalnym standardom, zwlekają
z ważnymi sprawami, źle dysponując własnym
czasem, pozostawiając te, na których im najbar-
dziej zależy, na sam koniec. Pracę i skuteczność
cenią sobie wyżej niż przyjemności i kontakty mię-
dzyludzkie, więc dużą wagę przywiązują do szcze-
gółów, list, reguł i rozkładów. Z trudem podejmują
decyzję w większości sfer życia, a szczególnie uni-
kają decydowania w działaniach dających przyjem-
ność. Cierpiący na to zaburzenie mają trudności
z wyrażaniem emocji i przez innych są spostrzega-
ni jako formaliści, sztywniacy, moraliści i osoby
nadmiernie sumienne.
Laura i Steve zaczęli chodzić do poradni rodzinnej,
gdyż Steve na to nalegał. Niepokoiła go niedostęp-
ność i perfekcjonizm żony. W wieku trzydziestu
siedmiu lat była współwłaścicielką jednej z najwięk-
szych w kraju firm konsultingowych. Pracowała wie-
le godzin w biurze, przynosiła pracę do domu, nie-
chętnie godziła się na wyjście częściej niż raz w ty-
godniu, odmawiała wzięcia urlopu. W domu wyda-
wała dzieciom rozkazy dotyczące obowiązków do-
mowych i odrabiania lekcji. Nie mogła znieść wido-
ku nie umytego talerza lub kurtki leżącej na kanapie,
wszystko krytykowała i była bardzo wymagająca, je-
żeli chodzi o pomoc w pracach domowych.
Laura nie wierzyła, że ma do czynienia z „pro-
blemem małżeńskim", chociaż z łatwością przyzna-
wała, że czuje się nękana w pracy i w domu. Dłu-
gie godziny spędzane w pracy traktowała jako wy-
móg jej profesji. Narzekanie na dzieci i szukanie
dziury w całym wynikało jej zdaniem z tego, że jest
osobą, która musi po wszystkich sprzątać. Laura nie
uważała wcale, że jest niewrażliwa seksualnie;
twierdziła tylko, że czasami jest spięta lub zmęczo-
na. Jako jedyna córka starających się o osiągnięcie
lepszego statusu społecznego imigrantów, Laura
zawsze była zachęcana do bycia najlepszą. To ona
wygłaszała mowę pożegnalną w imieniu klasy na
zakończenie szkoły średniej i zakwalifikowała się
do dziesiątki najlepszych studentów college'u. Oto-
czenie społeczne, w jakim dorastała, podkreślało
znaczenie kontaktów rodzinnych. Nigdy nie wątpi-
ła w to, że kiedyś będzie żoną i matką, i wyszła za
mąż zaraz po ukończeniu studiów.
Szacuje się, że częstość występowania obsesyj-
no-kompulsywnego zaburzenia osobowości sięga
około 1 procenta ogółu ludności. Cierpiący na to za-
440
ROZDZIAŁ 9
OSOBOWOŚĆ OBSESYJNO-KOMPULSYWNA
Trwały wzorzec zaabsorbowania porządkowaniem, per-
fekcjonizmem, kontrolą umysłową i interpersonalną kosz-
tem elastyczności, otwartości i skuteczności, pojawiający
się po raz pierwszy w okresie wczesnej dorosłości, obec-
ny w różnych sytuacjach i spełniający przynajmniej czte-
ry z następujących kryteriów: (1) jednostkę pochłaniają
szczegóły, reguły, listy i porządek; (2) wykazuje perfek-
cjonizm upośledzający (np. z powodu niesprostania włas-
nym nadmierne podwyższonym standardom nie jest
w stanie ukończyć projektu); (3) nadmiernie poświęca się
pracy i wydajności, wyrzekając się rozrywek i przyjaźni
(nie jest to spowodowane oczywiście potrzebami mate-
rialnymi); (4) jest aż nadto sumienna, skrupulatna i nie
elastyczna w kwestiach moralności, etyki i wartości
(przyczyna tego nie tkwi w tożsamości kulturowej lub re-
ligijnej); (5) nie jest w stanie pozbyć się zużytych i bez-
wartościowych przedmiotów, nawet jeśli nie mają warto-
ści sentymentalnej; (6) niechętnie zleca zadania innym lub
współpracuje z innymi, jeśli nie podporządkowują się oni
całkowicie jej sposobowi wykonywania prac; (7) przeja-
wia skąpstwo w wydatkach na siebie i na innych, pienią-
dze postrzega jako zabezpieczenie na ewentualne nadej-
ście katastrofy w przyszłości; (8) wykazuje sztywność
i upór.
Źródło: APA, DSM-IY, 1994.
burzenie są bardziej skłonni do szukania pomoc niż
jednostki z innymi zaburzeniami osobowości, w wy-
niku czego ich liczba w grupach osób leczących się
klinicznie jest wyższa (Weissman, 1993). Zaburze-
nie to występuje u obu płci, jednak nieco częściej
dotyka mężczyzn (Carter, Joyce, Mulder, Sullivan,
Luty, 1999).
Jedna z teorii głosi, że korzenie osobowości ob-
sesyjno-kompulsywnej tkwią w stosowaniu przez
rodziców kar za codzienne niefortunne wypadki, ja-
kie przytrafiają się dzieciom (Milion, Davis, Milion,
Escovar, Meagher, 2000). Według tej hipotezy ro-
dzice są powściągliwi, jeżeli chodzi o emocje, a jed-
nocześnie surowi i wymagający. W reakcji na po-
wtarzające się kary, osoba staje się pochłonięta sto-
sowaniem się do reguł i utrzymywaniem porządku
w swoim otoczeniu. Kiedy pacjentów z różnymi
zaburzeniami osobowości prosi się o opisanie
dziecięcych doświadczeń, cierpiący na zaburzenie
obsesyjno-kompulsywne przyznają, że troska ich
rodziców osiągała niski poziom, natomiast nadopie-
kuńczość wysoki (Nordahl, Stiles, 1997).
W leczeniu obsesyjno-kompulsywnego zaburze-
nia osobowości potwierdziła się skuteczność po-
dejść poznawczych (Kyrios, 1998). Terapeuta sku-
pia się na dysfunkcji poznawczej pacjenta, na ogra-
niczonym repertuarze zachowań, negatywnych sta-
nach afektywnych i problemach związanych ze
stosunkami międzyludzkimi i z tożsamością. Rów-
nie skuteczna jest budująca wsparcie psychoterapia
(Barber, Morse, Krakauer, Chittams, Crits-Cris-
toph, 1997). Barber wraz z innymi badaczami od-
krył, że pacjenci cierpiący na obsesyjno-kompul-
sywne zaburzenie osobowości dłużej korzystają
z terapii niż ci, którzy prezentują osobowość uni-
kową, obserwuje się u nich ponadto szybszą popra-
wę i w większym zakresie. Może to być skutkiem
tego, że jednostki obsesyjno-kompulsywne mają
silniejszą motywację do przestrzegania reguł i pod-
porządkowywania się oczekiwaniom społecznym,
a więc również oczekiwaniom terapeuty. Nato-
miast cierpiący na zaburzenie osobowości unikowej
skłonni są raczej do unikania wszelkich kontaktów
międzyludzkich.
Podsumowanie
W myśl definicji zaburzenia osobowości manifestu-
ją się w cechach utrudniających codzienne funkcjo-
nowanie. Ze względu na to, że według założeń po-
wstają one w dzieciństwie lub w okresie dorastania,
stanowią długo utrzymujący się styl radzenia sobie
z problemami dnia powszedniego. Ponadto cierpią-
cy na nie ludzie nie muszą wcale odczuwać su-
biektywnego bólu emocjonalnego, który skłaniałby
ZABURZENIA OSOBOWOŚCI
441
ich do szukania pomocy w terapii, lub chociaż do
otwarcia się na opinie przyjaciół czy członków ro-
dziny.
Przez lata diagnozowaniu zaburzeń osobowości
towarzyszyło wiele kontrowersji (Arntz, 1999; Gla-
ser, 1993). Największe z nich dotyczą ich klasyfika-
cji jako „zaburzenia", które należy oddzielić od nor-
malnego funkcjonowania. Niektórzy są zdania, że
współczesne kryteria diagnostyczne zaburzeń oso-
bowościowych są zbyt mało rzetelne, by umieszczać
je w osobnych kategoriach, i że należałoby prowa-
dzić dalsze badania pod tym kątem. Inni uznają, że
zaburzenia osobowości nie stanowią prawdziwych
„chorób umysłowych". Według nich są one raczej
cechami charakterologicznymi, które czasami spra-
wiają ludziom problemy. Wiąże się z tym pytanie
o sposób konceptualizacji zaburzeń osobowości
(Cloninger, Bayon, Przybeck, 1997). Czy są to od-
rębne jakościowe kategorie, które cechują ludzi róż-
niących się od pozostałych? Czy może lepiej myśleć
o nich w kategoriach dymensjonalnych, jako
0 skrajnych wartościach na osi normalnych cech
osobowościowych?
Wielu psychologów uważa, że stanowią one
skrajne przejawy wymiarów osobowości, którymi
różnimy się między sobą. Inni skłaniają się ku temu,
by postrzegać je jako odrębne wyobrażenia obejmu-
jące specyficzne rodzaje podatności biologicznych
1 psychicznych. W zasadzie prawdopodobnie oba te
punkty widzenia są właściwe, ale dla różnych zabu-
rzeń osobowościowych. Na przykład, istnieje ogól-
nie przyjęty związek pomiędzy schizofrenią a schi-
zotypowym zaburzeniem osobowości. Niewyklu-
czone, że jednostki spełniające kryteria diagnostycz-
ne zaburzenia schizotypowego posiadają w rzeczy-
wistości specyficzną, uwarunkowaną biologicznie
podatność na schizofrenię. Natomiast prawdopodob-
nie ci, którzy charakteryzują się osobowością zależ-
ną, prezentują skrajny poziom tej samej tendencji do
polegania na innych, którą da się zauważyć u wielu
dorosłych.
Skoro zaburzenie osobowości stanowi po prostu
skrajną formę normalnych ludzkich skłonności, to
czy powinno sieje uznawać za samo „zaburzenie"?
To, w jaki sposób odpowiemy na to pytanie, będzie
miało istotne konsekwencje (Winick, 1995). Jeśli na
przykład osobowość antyspołeczną postrzegać bę-
dziemy jako zaburzenie, zwłaszcza uwarunkowane
biologicznie, to diagnoza taka będzie podstawą do
oparcia linii obrony oskarżonego na wniosku o uzna-
nie niepoczytalności. W rozdziale 15 omówimy po-
wody, dla których system prawny nie obarcza ludzi
odpowiedzialnością za popełnione przestępstwa, któ-
re były skutkiem ich upośledzenia zdolności umysło-
wych lub choroby psychicznej. Jednak w niektórych
stanach USA zaburzenie osobowości nie jest trakto-
wane jako choroba umysłowa. Czy jednostka powin-
na odpowiadać za czyny, które zdają się skutkiem
zaburzenia? Nie ma prostej odpowiedzi na to pytanie.
Można się spodziewać, że w najbliższym czasie bę-
dziemy świadkami debaty na ten temat.
Sposób konceptualizacji zaburzeń osobowości
również ma określony wpływ na specjalne progra-
my ochronne tworzone dla cierpiących na te zabu-
rzenia. Na przykład, cierpiącym na zaburzenia na-
stroju z osi I lub na schizofrenię przysługuje renta
inwalidzka, z tytułu braku możliwości utrzymywa-
nia się spowodowanego ich chorobą. Czy cierpią-
cym na zaburzenia osobowości również powinna
ona być przydzielana, skoro ich stan osobowości
uniemożliwia im utrzymanie zatrudnienia? Na razie
nie mogą na to liczyć. Niektórzy klinicyści uważa-
ją, że leczenie zaburzeń osobowości powinno się
odbywać w ujęciu medycznym i biologicznym, tak
jak to jest w przypadku zaburzeń osi I (Joseph,
1997). Opowiadają się oni za tym, by każdy z sym-
ptomów zaburzenia stanowił cel terapii prowadzonej
przy użyciu określonych leków. Inni obawiają się,
że spowoduje to tak duże rozszerzenie pojęcia cho-
roby psychicznej, że straci ono swój sens. Również
w tym przypadku należy się spodziewać dalszych
dyskusji na ten temat, zwłaszcza jeśli badaczom uda
się znaleźć więcej czynników biologicznych korelu-
jących z zaburzeniami osobowości.
Psychologowie kliniczni i psychiatrzy są również
świadomi trudności, jakie napotkać można podczas
diagnozowania zaburzeń osobowości. Ponieważ
oznaki zaburzeń — żeby spełnić kryteria diagno-
styczne — muszą się utrzymywać przez dłuższy
czas, klinicysta często musi opierać się w swojej
pracy na osobistych wspomnieniach zachowań i do-
świadczeń pacjenta. W związku z tym zniekształce-
nie wspomnień lub niemożność uzyskania i rzetel-
nego ocenienia informacji stanowi potencjalne źró-
442
ROZDZIAŁ 9
dło błędów w diagnozie. Rozważmy przedstawiony
wcześniej przypadek Seymoura, u którego rozpo-
znano paranoicze zaburzenie osobowości. Fakty do-
tyczące jego zachowania były dość przejrzyste. Jed-
nak dalsze dokładne badania mające na celu znale-
zienie źródła jego trudności przedstawiły jego sytua-
cję w zupełnie innym świetle. Okazało się, że do-
świadczył on znacznego ubytku słuchu. Podczas
pierwszych badań nie wspomniał o tym z dwóch
powodów: po pierwsze, nie doceniał zakresu tego
upośledzenia, a po drugie, nie chciał nosić aparatu
słuchowego. Miał trudności ze znalezieniem part-
nerki, ponieważ nie słyszał muzyki, nie docierały do
niego polecenia instruktora i dlatego nie postępował
zgodnie z zaleceniami. W grupie dyskusyjnej często
powtarzał opinie wypowiedziane wcześniej przez
innych, a co gorsza, nie słyszał wystąpień innych
ludzi, jego własne wypowiedzi okazywały się nie na
temat lub zakłócały porządek debaty. Z podobnymi
trudnościami miał do czynienia na warsztatach
z ceramiki. Ponadto jego pozorny brak zaufania do
innych, objawiający się zamykaniem pracowni na
klucz lub niechętnymi rozmowami na temat jego
pracy, nabiera nieco innego sensu, gdy dowiaduje-
my się, że jako fizyk poświęcił całą karierę na roz-
wiązywanie problemów zbrojeniowych. Poza tym
jak wielu specjalistów w latach pięćdziesiątych
i sześćdziesiątych, był zmuszony często się przepro-
wadzać. Zdobycie nowych przyjaciół w każdym no-
wym miejscu zamieszkania wymagało czasu i ener-
gii. Ponieważ łączyły go bliskie relacje z żoną i po-
nieważ był bardzo oddany swojej pracy, Seymour
po prostu niechętnie angażował się w nowe i zwy-
kle przelotne związki.
Zatem możliwość błędnej interpretacji zachowań
obserwowanych przez całe życie stanowi dość duże
zagrożenie, ponieważ nie tak łatwo odtworzyć kon-
tekst, w jakim one występowały. Lecz nawet wtedy,
gdy dostępna jest znaczna ilość informacji, terapeu-
ci różnych szkół teoretycznych lub wywodzących
się z różnych kręgów kulturowych mogą dojść do
odmiennych wniosków diagnostycznych. Rozważ-
my teraz sytuację Laury, która, jak się wydawało,
posiadała wszelkie cechy obsesyjno-kompulsywne-
go zaburzenia osobowości. Czy feministyczna tera-
peutka, wyczulona na konflikty, których przyczyną
są tarcia pomiędzy konkurującymi ze sobą wymaga-
niami roli płciowej i zawodowej, spojrzałaby na ten
przypadek inaczej? Laura, która uznawała tradycyj-
ny sposób podejścia do spraw rodziny i domu, wy-
kazywała jednocześnie wiele ambicji w życiu zawo-
dowym. Usiłując doskonale wypełniać obie role, dą-
żyła do osiągnięcia niemożliwego: chciała stać się
„superwoman". Chciała, by dom wyglądał schlud-
nie, by jej dzieci znalazły się w czołówce klasowej,
a sama osiągnęła najwyższą pozycję w zdominowa-
nym przez mężczyzn zawodzie. Konkurencyjność
tych ról odzwierciedla naleganie, by utrzymać dom
w stanie nieskazitelnym. Jeśli nie byłby on nieska-
zitelny, komu przypadłoby jego posprzątanie? Po-
dobnie też odmawiając sobie urlopu i spędzając
wiele godzin w pracy, zachowywała się jak ambitni
mężczyźni wykonujący ten sam co ona zawód.
Obszar zaburzeń osobowości stanowi nie lada
wyzwanie. Jednak podobnie jak w innych dziedzi-
nach najbliższe lata prawdopodobnie przyniosą
znów pewien postęp. Badaczom coraz lepiej udaje
się identyfikować doświadczenia i procesy biolo-
giczne warunkujące skłonności adaptacyjne, jak
i nieadaptacyjne. Przyszłe systemy diagnostyczne
zaburzeń osobowości z pewnością uwzględnią te
nowości. Należy również spodziewać się postępu
w sposobach leczenia, gdyż badacze nadal zgłębiają
najlepsze strategie dopasowywania terapii do po-
trzeb pacjenta (Benjamin, 1996; Gabbard, Lazar,
1999).
i
1. Zaburzenia osobowości stanowią zasadniczo za-
burzenia cech, tzn. objawiają się w tendencjach
jednostki do postrzegania i reagowania na oto-
czenie w sposób nieadaptacyjny. Pojęcie zabu-
rzenia osobowości zakłada istnienie tendencji do
konsekwentnego reagowania w różnego rodzaju
sytuacjach.
2. DSM-IV traktuje zaburzenia osobowości jako
zaburzenia osi II; ludzie często spełniają kryteria
diagnostyczne więcej niż jednego z nich, co jest
powodem do postawienia pytania: Czy należy
traktować je jako odrębne kategorie czy raczej
jako wymiary pewnego kontinuum.
ZABURZENIA OSOBOWOŚCI
443
3. Pięcioczynnikowy model zakłada istnienie zesta-
wu wymiarów osobowości, czasem nazywanego
„wielką piątką": ekstrawersja, sumienność, zgod-
ność, stabilność emocjonalna i otwartość na
nowe doświadczenia.
4. Zaburzenia dziwaczno-ekscentryczne charaktery-
zują się pewnym poczuciem dyskomfortu wobec
innych ludzi lub podejrzliwością względem nich.
Obejmują one zaburzenia schizotypowe, schizo-
idalne i paranoiczne.
5. Wyróżnik schizotypowego zaburzenia osobowo-
ści stanowią: niedobór umiejętności społecznych,
nienormalne idee i doświadczenia percepcyjne.
Dziwaczność myślenia może się objawiać skraj-
ną podejrzliwością i myślami paranoidalnymi. To
zaburzenie spotkało się ze szczególnym zaintere-
sowaniem badaczy, gdyż jest genetycznie spo-
krewnione ze schizofrenią. Cierpiący na nie wy-
kazują deficyty poznawcze i fizyczne oznaki nie-
prawidłowości w obrębie funkcjonowania ośrod-
kowego układu nerwowego podobne do tych, ja-
kie obserwuje się u pacjentów ze schizofrenią.
6. Schizoidalne zaburzenie osobowości charaktery-
zuje się niezdolnością tworzenia związków spo-
łecznych i brakiem umiejętności społecznych.
Celem psychoterapii cierpiących na nie jedno-
stek jest likwidacja ich wyobcowania społeczne-
go i przyswojenie sobie przez nich brakujących
umiejętności.
7. Cierpiących na paranoiczne zaburzenie osobo-
wości cechuje długotrwały brak zaufania i po-
dejrzliwość wobec innych osób, a także tenden-
cja do uzewnętrzniania poczucia winy. W trakcie
terapii poznawczo-bahawioralnej największy na-
cisk kładzie się na otwarcie się pacjenta i budo-
wanie zaufania.
8. Zaburzenia dramatyczno-niekonskwente to takie,
które charakteryzuje niezdolność do podporząd-
kowania się normom społecznym. Zalicza się do
nich antyspołeczne zaburzenie osobowości, hi-
strioniczne zaburzenie osobowości, narcystyczne
zaburzenie osobowości oraz zaburzenie osobo-
wości borderline.
9. Spośród wszystkich zaburzeń osobowości naj-
bardziej wnikliwym badaniom poddane było an-
tyspołeczne zaburzenie. W przeszłości nosiło ono
miano „socjopatii" lub „psychopatii". Charakte-
ryzuje się chronicznym brakiem wrażliwości
i obojętnością na prawa innych ludzi i obejmu-
je niejednokrotnie zachowania agresywne, chro-
niczne kłamstwo, kradzieże, oszustwa, działa-
nia destrukcyjne i łamanie reguł. W kategoriach
klinicznych cechują je nieodpowiednio moty-
wowane zachowania aspołeczne, ubóstwo emo-
cjonalne oraz widoczny brak poczucia sumienia
lub wstydu.
10. Korzenie antyspołecznego zaburzenia osobo-
wości tkwią w zaburzeniu zachowania obser-
wowanym w dzieciństwie lub w okresie dora-
stania, które przybiera formy wagarów, drob-
nych kradzieży oraz łamania reguł. Badacze
wskazują na kilka czynników przyczyniających
się do powstania tego zaburzenia. Są to: wro-
dzona podatność, uszkodzenia rozwijającego
się układu nerwowego w okresie prenatalnym,
nieprawidłowości w zakresie reakcji fizjolo-
gicznych (niedostateczne pobudzenie emocjo-
nalne) i funkcjonowania mózgu, zubożenie
emocjonalne otoczenia, trudna sytuacja mate-
rialna, nieprawidłowości w uczeniu się (trudno-
ści w czerpaniu doświadczenia z sytuacji bycia
ukaranym lub w kontrolowaniu własnych im-
pulsów).
11. Nie istnieje żadna konkretna terapia farmakolo-
giczna stosowana w przypadku antyspołeczne-
go zaburzenia osobowości. Stosuje się jednak
terapię poznawczą w celu poprawienia zdolno-
ści pacjenta do okazywania empatii, utożsamia-
nia się z innymi ludźmi i umiejętności przetwa-
rzania wskazówek społecznych. Ponadto w ce-
lu korygowania negatywnych wzorców zacho-
wań pacjenta i zastępowania ich właściwymi
reakcjami korzysta się z techniki behawioralnej
zwanej „pozytywną praktyką".
12. Wielu badaczy uważa, że najbardziej obiecują-
cym sposobem ograniczania współczynnika
występowania antyspołecznego zaburzenia oso-
bowości są interwencje profilaktyczne. Jednak
nie ma konsensusu co do najlepszego sposobu
zapobiegania im; niektórzy psychologowie opo-
wiadają się za radykalnymi interwencjami, któ-
re polegają na wyrwaniu dziecka z jego środo-
wiska, natomiast inni zalecają poprawę kompe-
tencji rodziców.
444
ROZDZIAŁ 9
13. Cierpiący na histrioniczne zaburzenie osobowo-
ści reagują na nieistotne wydarzenia w sposób
dramatyczny i niewłaściwy pod względem
emocjonalnym; stale dążą do zwrócenia na sie-
bie uwagi i wywołania podziwu ze strony in-
nych ludzi.
14. Osoby z narcystycznym zaburzeniem osobowo-
ści mają wygórowane poczucie ważności włas-
nej osoby i brak im reakcji empatycznych; trud-
no jest im utrzymać związki międzyludzkie,
ponieważ niemal całkowicie są pochłonięci so-
bą i są wrażliwi na wszelką krytykę i brak uwa-
gi ze strony innych.
15. Cierpiący na zaburzenie osobowości borderline
charakteryzują się niestabilnością codziennego
funkcjonowania, związków, zachowania, na-
stroju i wizerunku własnego,ja". Skłonni są do
błędnego interpretowania stosunków społecz-
nych, do podejmowania prób manipulacji, prób
samobójczych, nadużywania różnego rodzaju
substancji, do niebezpiecznych praktyk seksual-
nych, samookaleczenia i nawiązywania inten-
sywnych, choć krótkotrwałych, destrukcyjnych
kontaktów seksualnych. Osoby z tym zaburze-
niem często przyznają się do tego, że znęcano
się nad nimi w dzieciństwie, oraz do traumatycz-
nych przeżyć. Dialektyczna terapia behawioral-
na prowadzi do krótkotrwałej poprawy stanu
osób z zaburzeniem borderline.
16. Zaburzenia obawowo-lękowe charakteryzują
się wysokim poziomem niepokoju i lęku oraz
tendencją do tajenia własnych odczuć. Jedno
z nich stanowi zaburzenie osobowości uniko-
wej, w którym pacjent pragnie brać udział
w kontaktach lub działaniach społecznych, jed-
nak unika ludzi i doświadczeń w strachu przed
ośmieszeniem się lub doświadczeniem dezapro-
baty. Kolejne to zaburzenie osobowości zależ-
ne'), w którym pacjent pozwala innym na podej-
mowanie wszelkich ważnych decyzji i branie
wszelkiej odpowiedzialności w obawie przed
porzuceniem. Trzecie stanowi obsesyjno-kom-
pulsywne zaburzenie osobowości charakteryzu-
jące się nadmiernym podwyższaniem standar-
dów i utrzymującym się dążeniem do perfekcji.
17. Brak zgodności co do tego, czy zaburzenia oso-
bowości można klasyfikować jako „zaburzenia"
i oddzielić je od normalnego funkcjonowania.
Wiążą się z tym także kontrowersje dotyczące
tego, czy cierpiąca na zaburzenie osobowości
jednostka powinna otrzymywać taką samą
ochronę, jaka przysługuje cierpiącym na scho-
rzenia umysłowe osi I.
Rozdział 10
SCHIZOFRENIE
ZARYS TREŚCI ROZDZIAŁU
Co to jest schizofrenia?
Poglądy historyczne
Symptomy schizofrenii
Podtypy schizofrenii ujęte w DSM-IV
Inne podejścia mające na celu określenie
podtypów schizofrenii
Epidemiologia schizofrenii
Deficyty funkcjonowania
Deficyty poznawcze
Deficyty percepcyjne
Deficyty ruchowe
Deficyty emocjonalne
Źródła podatności
Informacja genetyczna a schizofrenia
Komplikacje w czasie ciąży i porodu
Dziecięce zwiastuny schizofrenii
Biologiczne podstawy schizofrenii
Czynniki wpływu społecznego
Metody leczenia schizofrenii
Terapia farmakologiczna
Terapie psychologiczne
Podsumowanie
Streszczenie
Cele poznawcze
'"*• Poznanie głównych błędnych koncepcji do-
tyczących powstawania schizofrenii i histo-
rycznych poglądów na jej temat.
»"*? Zapoznanie się z zasadniczymi kryteriami
i objawami schizofrenii.
""? Umiejętność opisywania podtypów schizofre-
nii, m.in. podtypów uwzględnionych w DSM-
-IV, oraz różnic pomiędzy schizofrenią ostrą
a chroniczną.
"'+ Poznanie dwóch źródeł konstytucjonalnej
podatności na schizofrenię: uwarunkowań
genetycznych i powikłań okołoporodowych,
a także umiejętność opisywania dziecięcych
zwiastunów schizofrenii.
•»"+ Umiejętność opisania biologicznego aspek-
tu schizofrenii, m.in. nieprawidłowości neu-
rochemicznych, nieprawidłowości w budo-
wie mózgu oraz nieprawidłowości w funk-
cjonowaniu płatów czołowych i połączeń
pomiędzy różnymi obszarami mózgu.
'"*? Poznanie społecznych czynników wpływa-
jących na schizofrenię, zwłaszcza wadliwej
komunikacji interpersonalnej w obrębie ro-
dziny, procesu ubożenia i spadania do niż-
szych klas społecznych osób cierpiących na
schizofrenię, oraz jak w krajach rozwijają-
cych się radzą sobie one lepiej niż pacjenci
w krajach rozwiniętych.
•"#? Umiejętność opisania metod leczenia schi-
zofrenii, m.in. działania typowych i nietypo-
wych środków przeciwpsychotycznych oraz
ich skutków ubocznych, a także rehabilitacji
poznawczej i treningu umiejętności społecz-
nych.
s
chizofrenia to zagadkowe i bardzo głębokie za-
burzenie psychiczne. Obejmuje ono swym zasię-
giem sposób myślenia, postrzegania i nastrój.
Aspekt myślowy dotyczy często trudności z kon-
centracją, myślenia abstrakcyjnego i podstawo-
wych zadań logicznych. Do oznak zaburzeń po-
strzegania zalicza się słyszenie lub widzenie obiek-
tów, które fizycznie nie istnieją. Niektórzy cierpią-
cy na schizofrenię rzadko zdradzają jakiekolwiek
stany emocjonalne i twierdzą, że nie odczuwają
w ogóle żadnych emocji ani dobrych, ani złych.
Inni są pobudzeni lub w nieodpowiedni sposób
podekscytowani. W trakcie ciężkich epizodów
choroby większości pacjentów bardzo trudno zro-
zumieć „rzeczywistość", którą my przyjmujemy za
pewnik. Dlatego właśnie zaburzenie to tak często
wprawia nas w osłupienie. Sprzeczne jest bowiem
z powszechnymi założeniami co do ludzkiego spo-
sobu postrzegania rzeczywistości, tak jak w przy-
padku tego pacjenta:
Kiedy byłem dzieckiem, zdawało mi się, że rodzi-
ce stale się o mnie martwią. Nie jestem pewien,
z jakich powodów. Nie byłem najbardziej lubia-
nym dzieckiem na świecie, ale w szkole szło mi
dość dobrze i nie narażałem się na poważne kło-
poty. A oni nadal zachowywali się, jakbym potrze-
bował specjalnej troski. Zawsze pytali mnie: „Jak
leci, Glenn?". Może to pozwoliło mi dostrzec, że
jestem inny. Przez cały czas, gdy byłem dziec-
kiem, czułem się, jakbym oglądał film ze sobą
w roli głównej. Wydało mi się, że nie jestem rze-
czywistą postacią. Do czasu pójścia do szkoły
średniej byłem przekonany, że jestem aktorem wy-
stępującym w jakiejś sztuce. Tylko nie zawsze
znałem dobrze swoją kwestię. Nie byłem pewien
roli, którą gram. Czasami myślałem, że ktoś mnie
nabiera. Może każdy, z kim przebywałem, spra-
wiał, że się tak czułem, a w rzeczywistości tak
nie było. Wahałem się co do własnej realności.
Zanim skończyłem osiemnaście lat, moje życie
wisiało na włosku. Zastanawiałem się, czy ktoś
o tym wie.
W tytule rozdziału użyliśmy określenia „schizo-
frenie", ponieważ większość ekspertów w tej dzie-
dzinie jest zdania, że nie mamy do czynienia z poje-
dynczym zaburzeniem. Innymi słowy, uważają oni,
że zespół, który diagnozujemy jako „schizofrenię",
ma wiele przyczyn. Jednym z powodów jest fakt, że
u różnych pacjentów obserwuje się znaczne zróżni-
cowanie symptomów. Podobnie, jak się później oka-
że, zróżnicowaniu ulega także istota i zakres zabu-
rzeń poznawczych, emocjonalnych i ruchowych. Jed-
nak najbardziej przekonującym dowodem na to, że
nie mamy do czynienia z pojedynczym zaburzeniem
jest to, że reakcje pacjentów na te same leki często
nie są jednakowe. Niemniej jednak w dyskusji wy-
godniej będzie nam używać liczby pojedynczej
(schizofrenia) niż mnogiej (schizofrenie), nawet je-
śli jesteśmy zgodni co do tego, że nie zawsze jest to
jedno zaburzenie.
Mimo że cierpiący na schizofrenię mogą mieć
różne symptomy, u wszystkich występuje przynaj-
mniej jeden wspólny objaw psychotyczny.
Jest to zaburzenie na poziomie myślenia lub spo-
strzegania, które utrudnia im pozostawanie w kon-
takcie z rzeczywistością. W powyższym przypadku
z relacji Glenna wynika, że miał on słaby kontakt
z rzeczywistością w okresie dorastania, chociaż za-
nim wkroczył w wiek dorosły, nie ujawniał sympto-
mów psychotycznych.
SCHIZOFRENIE
447
Zgłębianie wiedzy o schizofrenii zaczniemy od
nakreślenia jej ogólnego obrazu, na który składać
się będzie rys historyczny, opis istoty zaburzenia
oraz powszechność jego występowania. Następnie
omówimy objawy. Potem zajmiemy się kwestią,
która od wielu dziesięcioleci stanowi dla badaczy
wyzwanie: Jakie są przyczyny schizofrenii? Na ko-
niec przyjrzymy się różnym dostępnym metodom
terapii.
Co to jest schizofrenia?
Cierpiących na schizofrenię nazywano różnie: luna-
tykami, szaleńcami, skończonymi wariatami, nie-
zrównoważonymi psychicznie, obłąkanymi lub otę-
piałymi. Określenia te sugerują, że choroba ta jest
niebezpieczna, nieprzewidywalna, nie do pojęcia
i całkowicie poza kontrolą. W istocie jednak mówią
raczej więcej o lękach i ignorancji osób zdrowych
niż o samej schizofrenii. Zamiast być skończonymi
pomyleńcami w szale, cierpiący na to zaburzenie
częściej bywają nieśmiali, wycofani i zaabsorbowa-
ni własnymi problemami.
Inne błędne pojęcie na temat schizofrenii zakłada
występowanie rozdwojenia osobowości w stylu Dr.
Jekylla i Mr. Hyde'a, któremu towarzyszy nieprzewi-
dywalność i potencjalna gwałtowność zachowań.
Błąd ten bierze się już z samego słowa „schizofrenia"
(gr. schizo — rozszczepiać, phreno — umysł, rozum).
Gdy szwajcarski psychiatra Eugen Bleuler (1857-
-1939) stworzył to pojęcie, miał na myśli raczej fakt,
że u cierpiących na tę chorobę podziałowi ulegają
niektóre funkcje psychiczne, a nie to, że w człowieku
mieszczą się dwie lub więcej różnych osobowości.
Był on zdania, że takiemu rozszczepieniu ulegają my-
śli i emocje. Na przykład twierdził, że o ile większość
ludzi bezpośrednio reaguje silnymi emocjami na prze-
rażające wydarzenie, o tyle u cierpiących na schizofre-
nię do takich reakcji nie dochodzi. Mimo że pogląd
Bleulera nie jest dziś już tak powszechnie uznawany
jak kiedyś, to błędne przekonanie, którego stał się
przyczyną, nadal istnieje i nadal jest utrwalane przez
produkcje filmowe i telewizyjne, na przykład Trzy twa-
rze Ewy (zob. rozdział 6: Zaburzenia dysocjacyjne).
Trzeci błąd pojęciowy polega na założeniu, że
kiedy już raz zaburzenie to zostanie zdiagnozowane
u danego człowieka, będzie on na nie cierpiał już
zawsze. Jednak w rzeczywistości nie u wszystkich
pacjentów tak jest. Często pojawiają się pojedyncze
epizody, które następnie zanikają i już więcej się nie
pojawiają. Czasami po długim okresie braku obja-
wów następuje kolejny epizod. Tak samo jak moż-
na w ciągu życia być kilka razy przeziębionym i nie
będzie to oznaczać, że zawsze ma się katar, tak
samo można przeżyć kilka epizodów schizofrenii,
a pomiędzy nimi funkcjonować normalnie. Wiele
osób cierpiących niegdyś na schizofrenię, uprawia
sport, czyta gazety i książki, ogląda telewizję, zdo-
bywa stopnie naukowe, a do przyjaciół i członków
rodziny odnosi się tak samo jak inni. Może minąć
wiele lat bez jakichkolwiek objawów potwierdzają-
cych istnienie zaburzenia. Na temat przyczyn poja-
wiania się epizodów schizofrenii wiemy niewiele
więcej niż na temat zachorowalności na przeziębie-
nie. I tak jak przy braku objawów przeziębienia oso-
bę traktuje się jako zdrową, tak samo w przypadku
braku objawów schizofrenii należy ją traktować
jako zdrową psychicznie.
Poglądy historyczne
Do 1880 roku niewiele zdziałano w kwestii odróż-
niania jednej formy zaburzenia psychicznego od
drugiej. Panowało przekonanie, że istnieją różne ro-
dzaje „szaleństwa", ale brakowało spójności w po-
glądach na temat istoty różnic między nimi. Do
1809 roku syndrom obecnie określany jako schizo-
frenia nie był rozpoznany klinicznie (Gottesman,
1991). Pierwszy powszechnie uznany system klasy-
fikacji poważnych zaburzeń psychicznych opraco-
wany został przez niemieckiego psychiatrę, Emila
Kraepelina (1856-1926). Jednym z zaburzeń opisa-
nych przez niego w 1896 roku była dementia pra-
ecox, która dosłownie oznaczała wczesne lub przed-
wczesne otępienie.
Dla Kraepelina rozpoznanie dementia praecox
było jasne, gdy jednostka ujawniała pewne sympto-
my, a następnie stan jej ulegał pogorszeniu. Do
oznak behawioralnych zaliczało się między innymi
niewłaściwe reakcje emocjonalne, takie jak śmiech
podczas pogrzebu lub płacz po usłyszeniu dowcipu;
stereotypowe zachowania ruchowe, takie jak wielo-
krotne kłanianie się przed wejściem do pomieszczę-
448
ROZDZIAŁ 10
SCHIZOFRENIA
A. Charakterystyczne objawy: Przynajmniej dwa z nastę-
pujących, przy czym każdy jest obecny przez więk-
szość czasu w okresie jednego miesiąca (lub krócej
w sytuacji skutecznego leczenia): (1) urojenia; (2) ha-
lucynacje; (3) zaburzenia mowy (np. częste ześlizgi
i niespójność); (4) zachowanie znacznie zdezorganizo-
wane lub katatoniczne; (5) objawy negatywne, tzn.
spłycenie stanów afektywnych (stępienie uczuć), alo-
gia (niezdolność mówienia), awolicja (niezdolność do
podejmowania decyzji). (Uwaga: W przypadku, gdy
urojenia są dziwaczne, a halucynacje stanowią głos
stale komentujący zachowania lub myśli tej osoby,
albo istnieją dwa głosy rozmawiające ze sobą, wystar-
czy jeden objaw z kryterium A).
B. Dysfunkcja społeczna/zawodowa: Przez większość
czasu od pojawienia się zaburzenia jeden lub więcej
głównych obszarów funkcjonowania, takich jak praca,
relacje międzyludzkie, higiena osobista są na wyraźnie
niższym poziomie niż przed wystąpieniem zaburzenia
(jeśli zaburzenie pojawiło się po raz pierwszy w dzie-
ciństwie lub w okresie dorastania, to istnieje niemoż-
ność osiągnięcia oczekiwanego poziomu sukcesów in-
terpersonalnych, edukacyjnych lub zawodowych).
C. Czas trwania: Objawy zaburzenia utrzymują się nie-
przerwanie przez co najmniej sześć miesięcy. Ten
okres musi obejmować przynajmniej jeden miesiąc
(lub mniej w przypadku skutecznej terapii) występo-
wania objawów spełniający kryterium A (tj. objawy
fazy aktywnej) i może obejmować okresy objawów
prodromalnych (poprzedzających) lub rezydualnych.
W ich trakcie symptomy mogą przybierać formę ob-
jawów tylko negatywnych lub przynajmniej dwóch
objawów wyliczonych w kryterium A, przy obniżo-
nym nasileniu (np. dziwaczne przekonania, niezwy-
kłe doświadczenia percepcyjne).
D. Wykluczenie zaburzeń schizoafektywnych i zaburzeń
nastroju: Zaburzenia schizoafektywne oraz zaburze-
nia nastroju z cechami psychotycznymi zostały wyklu-
czone, ponieważ: (1) jednocześnie z fazą objawów ak-
tywnych nie pojawił się ani epizod depresyjny, ani
maniakalny, ani mieszany; (2) jeśli w trakcie fazy ob-
jawów aktywnych pojawiły się epizody zaburzenia
nastroju, czas, przez jaki się utrzymywały, był krótki
w porównaniu z okresem aktywnym i rezydualnym.
E. Wykluczenie działania substancji i ogólnego stanu
medycznego: Zaburzenie nie jest wynikiem bezpo-
średniego fizjologicznego działania określonych sub-
stancji (np. nadużywaniem narkotyków, przyjmowa-
niem leków) ani ogólnego stanu zdrowia.
F. Związek z uogólnionym zaburzeniem rozwojowym:
Jeżeli w przeszłości doszło do zaburzenia autystycz-
nego lub innego uogólnionego zaburzenia rozwojo-
wego, to diagnozę schizofrenii postawić można jedy-
nie wtedy, gdy jednocześnie w okresie przynajmniej
miesiąca (krócej, jeśli prowadzona jest skuteczna te-
rapia) występują silne objawy urojeniowe lub halu-
cynacje.
Źródło: APA, DSM-IY, 1994.
nia; klaskanie przed przyłożeniem głowy do po-
duszki; trudności z koncentracją, takie jak niezdol-
ność czytania z powodu częstego przeskakiwania
z jednego miejsca w tekście do innego; doświadcze-
nia sensoryczne w sytuacji braku odpowiednich
bodźców, takie jak dostrzeganie nieobecnych osób
lub wyczuwanie siarki w jaśminowym ogrodzie;
trzymanie się własnych przekonań mimo przeczą-
cych im dowodów, takich jak twierdzenie, że się jest
pewną postacią historyczną (np. Napoleonem), lub
że ciało w całości trzyma się tylko dlatego, że jest
związane drutem. Poglądy Emila Kraepelina miały
silny wpływ na następne pokolenia psychologów
i psychiatrów. Miał on swój istotny wkład w rozróż-
nienie i klasyfikację rozmaitych form zaburzeń
umysłowych (Carpenter, 1992).
Eugen Bleuler uważał, że schizofrenia stanowi
część biologicznego ustroju jednostki. Był przeko-
nany, że jej przyczyną jest choroba mózgu i przy
każdej okazji omawiania symptomów odwoływał
się do hipotezy patologii tego organu. Bleuler był
zdania, że po raz pierwszy zaburzenie to może po-
jawić się w jakimkolwiek okresie życia i istnieje
prawdopodobieństwo jego nawrotów. Mimo że
uznał schizofrenię za bez wątpienia poważną choro-
bę, w niektórych przypadkach o charakterze chro-
nicznym, twierdził, że możliwe jest jej wyleczenie.
Wyznawał ideę biologicznych podstaw tego zabu-
SCHIZOFRENIE
449
rżenia i był przekonany, że wyleczenie nastąpi za
sprawą działań biomedycznych. Wysunął hipotezę,
że nieprawidłowe funkcjonowanie gruczołów powo-
duje zachwianie równowagi chemicznej, co ponie-
kąd upośledza działanie układu nerwowego. Ci dwaj
pionierzy nauki rozpoczęli poszukiwania biologicz-
nych przyczyn występowania schizofrenii.
Zupełnie inne podejście do problemu poszukiwa-
nia źródeł i sposobów leczenia schizofrenii zapropo-
nował współczesny Kraepelinowi i Bleulerowi,
Adolf Meyer (1866-1950). Jako patolog mózgu póź-
niej stał się dziekanem amerykańskiej psychiatrii.
Uważał, że pomiędzy schizofrenikami a tymi, któ-
rzy nie cierpią na to zaburzenie, brak jest zasadni-
czych różnic na poziomie biologicznym, a także, że
osoby te nie różnią się zbytnio, jeżeli chodzi o od-
powiednie procesy psychiczne. Twierdził raczej, że
dezorganizacja poznawcza i behawioralna towarzy-
sząca schizofrenii wynika z nieprawidłowego prze-
biegu wczesnego uczenia się i odzwierciedla „nie-
wystarczający poziom dostosowania" i utratę nawy-
ków. Jego zdaniem u podstaw tego zaburzenia leży
raczej nieodpowiednie przystosowanie jednostki niż
nieprawidłowości w funkcjonowaniu na poziomie
biologicznym. O ile Bleuler i Kraepelin wyznawali
biologiczną tradycję badań nad schizofrenią, o tyle
Meyer dał impuls do rozwoju tradycji skupiającej
się na uczeniu się i procesach interpersonalnych.
Obie te perspektywy miały wpływ na kształtowanie
się nowoczesnych poglądów na temat schizofrenii.
Dziś już jednak wiemy, że podatność biologiczna
stanowi podwaliny tego zaburzenia.
Symptomy schizofrenii
Definicja schizofrenii już od chwili opisania przez
Kraepelina w Psychiatrie w 1896 roku objawów
dementia praecox była przedmiotem ożywionej dys-
kusji. Po części, diagnoza tego zaburzenia jest sama
w sobie dość kontrowersyjna, ponieważ każdy z ob-
jawów przypomina w dużej mierze objawy, które
mogłyby być skutkiem choroby fizycznej, podawa-
nia leków, zażywania narkotyków lub uszkodzeń
mózgu. Najnowszą definicję zaoponowano w 1994
roku w DSM-IV. By dziś rozpoznać schizofrenię,
objawy muszą się utrzymywać przynajmniej przez
sześć miesięcy i w porównaniu ze stanem poprzed-
nim musi nastąpić znaczne pogorszenie w zakresie
funkcjonowania w pracy, w relacjach społecznych
i samodzielności. Są to obecnie obowiązujące kry-
teria.
Istnieją również dwa inne kryteria diagnostyczne
schizofrenii: (1) Musi nastąpić rażące upośledzenie
odbioru rzeczywistości, jednostka musi błędnie oce-
niać trafność własnych myśli, a wskutek tego wycią-
gać niepoprawne wnioski na temat rzeczywistości.
Jak już wcześniej wspomnieliśmy, poważne upośle-
dzenie pojmowania rzeczywistości określa się mia-
nem psychozy. Nie zalicza się do tego mniejszych
zniekształceń odbioru rzeczywistości, takich jak ten-
dencja do niedoceniania własnych możliwości lub
atrakcyjności; (2) Zaburzenie musi wpływać na wię-
cej niż jeden proces psychiczny: myślenie, sposób
spostrzegania, emocje, komunikację i reakcje psy-
chomotoryczne.
Do pięciu podstawowych kryteriów zalicza się
urojenia, halucynacje, zaburzenia mowy, zachowa-
nie znacznie zdezorganizowane lub katatoniczne,
objawy negatywne.
UROJENIA
Urojenia stanowią fałszywe przekonania, które
opierają się wszelkiej argumentacji i utrzymują się
mimo dowodów w normalnych przypadkach wy-
starczających do ich obalenia. Jednostka twierdząca,
że zaczerpnęła ze zdroju młodości i dzięki temu sta-
ła się nieśmiertelna, cierpi na urojenia. Z kolei oso-
ba utrzymująca, że nie tylko posiadła wiedzę o tych
mitycznych zdrojach, lecz ponadto, że inni knują,
w jaki sposób wykraść jej tę tajemnicę, prawdopo-
dobnie cierpi z powodu kilku urojeń.
Urojenia są najbardziej zaskakującymi z sympto-
mów schizofrenii. Dla postronnego obserwatora treść
urojenia wydaje się tak dziwaczna, że jasne się sta-
je, iż taka osoba nie ma kontaktu z rzeczywistością.
Jak inaczej wyjaśnić przekonanie, że ktoś jest stale
prześladowany lub, że posiada przewagę nad zwy-
kłymi śmiertelnikami, w przypadku braku potwier-
dzających to dowodów? Rzeczywiście to rozkwit
urojeń mimo braku uzasadnienia oraz odporność na
zwykłą perswazję prowadzi do wniosku, że procesy
rozumowania widoczne w czynnościach urojenio-
wych są zupełnie inne od normalnych.
450
ROZDZIAŁ 10
Urojenia towarzyszą powszechnie rozmaitym
psychozom. Tym, co zwykle odróżnia urojenia schi-
zofreniczne od na przykład urojeń w depresji psy-
chotycznej, jest nieadekwatność nastroju. Pogrążeni
w depresji miewają urojenia silnie związane z ich
aktualnym nastrojem, natomiast u cierpiących na
schizofrenię urojenia są nieprzystające do ich obec-
nych odczuć (Junginger, Barker, Coe, 1992). Na
przykład osoba znajdująca się w depresji psycho-
tycznej może być niespokojna z powodu fałszywe-
go przeświadczenia, że dokonała poważnej zbrodni.
Schizofrenik również może wyznawać takie samo
przekonanie, ale nie będzie zdradzał przy tym żad-
nych emocji.
Istnieje pięć rodzajów urojeń: wielkościowe, od-
działywania, prześladowcze, ksobne (odniesienia)
i hipochondryczne. Urojenie wielkościo-
we stanowi przekonanie, że jest się szczególnie
ważną osobą. Przeświadczenie o byciu Jezusem
Chrystusem lub czwartym w kolejce do tronu Danii
wskazuje właśnie na ten typ urojenia.
Urojenie oddziaływania charakteryzuje
się przekonaniem, że własne myśli i zachowania kon-
trolowane są z zewnątrz. Pacjenci uważają, że źródło
ich gniewnych, seksualnych lub innych grzesznych
myśli znajduje się poza nimi. Na przykład ktoś, kto
twierdzi, że istoty spoza naszego wszechświata udzie-
lają mu instrukcji, cierpi na tego rodzaju urojenia.
Na urojenia prześladowcze składają
się lęki, że pewne osoby, grupy lub rząd mają nie-
czyste zamiary i „czyhają, by mnie dorwać". Uroje-
nie to może się koncentrować na obiektach konkret-
nych, może to być sąsiad, szef, FBI, lub na słabiej
określonych jako „oni". Kiedy pacjent ponadto błęd-
nie utrzymuje, że „dostrzega" lub „słyszy" dowody
spisku, może wpaść w nieprzerwaną panikę. Po-
twierdzenie tych wyobrażeń można znaleźć w błęd-
nej interpretacji codziennych przeżyć, jak ilustruje
to przypadek Glenna:
Zacząłem się coraz bardziej martwić, że coś się
dzieje za moimi plecami. To uczucie trudno teraz
opisać. Pora dnia, której w college'u najbardziej nie
lubiłem, to czas lunchu. W zasadzie zacząłem wie-
rzyć, że gdy stałem w stołówce w kolejce, inni stu-
denci rozmawiali z ludźmi wydającymi posiłek za
pomocą pewnego rodzaju kodu. Brzmiało to jak taj-
ny szyfr, w którym każde słowo oznaczało coś zu-
pełnie innego. Tak na przykład, gdy osoba przede
mną mówiła: „Poproszę trochę makaronu z serem",
zaczynałem wówczas się domyślać, że właściwie
prekazuje ona wydającym posiłki informację, że ja
jestem obrzydliwy. Kiedy stojący w kolejce zaczy-
nali rozmawiać z sąsiadami, myślałem, że obma-
wiająmnie. Wydawało mi się, że słyszę następują-
ce zdania: „Spróbujmy sprawić, by Glenn zamówił
cheeseburgera", „Spójrz, Glenn powtarza moje za-
mówienie". Zastanawiałem się, dlaczego to robią.
Potem zacząłem myśleć, że próbują mnie w ten
sposób otruć.
Idee ksobne (odniesienia) obejmują przeko-
nania, że pewne wydarzenia lub ludzie mają dla
kogoś specjalne znaczenie. Na przykład niektórzy
cierpiący na schizofrenię uważają, że prezenterzy
wiadomości telewizyjnych mówią właśnie do nich,
a obcy na ulicy im się przyglądają. Gdy te przeko-
nania zostaną wpisane w większą, zorganizowaną
i spójną ramę, są określane jako urojenia odniesie-
nia. W przypadku opisanym powyżej symptomy
psychotyczne Glenna obejmowały zarówno urojenia
prześladowcze, jak i urojenia odniesienia.
Urojenia hipochondryczne charakte-
ryzują się nieuzasadnionym przekonaniem, że coś
bardzo złego dzieje się z własnym ciałem. Cierpią-
cy na schizofrenię może uważać, że coś gnije w jego
wnętrzu. Urojenia te zaczynają się dość powszech-
nymi narzekaniami na ból głowy, palpitacje serca
lub bóle żołądka. Następnie osoba ta stopniowo
tworzy system przekonań urojeniowych, by te doleg-
liwości wytłumaczyć.
Należy podkreślić, że przelotne fałszywe przeko-
nania nie kwalifikują się jako urojenia. Nawet wśród
ludzi o zdrowych zmysłach czasami mogą się poja-
wić różnice zdań co do rzeczywistości. Wszelkie
teorie co do funkcjonowania świata, nawet te nauko-
we, zostają zarzucone dopiero, gdy w ich miejsce
pojawi się jakaś bardziej zadowalająca. W przypad-
ku schizofrenii trwanie pacjenta przy błędnych prze-
konaniach, mimo nieodpartych dowodów ich fałszy-
wości, pozwala na uznanie ich za urojenia. To, że
„teorie" wyznawane przez pacjentów psychotycz-
nych często opierają się na nienamacalnych dowo-
dach, co dla obserwatora może wydawać się śmiesz-
ne, umożliwia pacjentom tworzenie coraz to bar-
dziej spójnych i lepszych relacji z tych sytuacji.
SCHIZOFRENIE
451
W tych przypadkach w konfrontacji ze szczególne-
go rodzaju danymi teoria (tj. urojenie) staje się bar-
dziej rozbudowana i pełna, by uwzględnić pozorne
sprzeczności, podobnie jak teorie naukowe, które
muszą uwzględniać także wyjątki. Na przykład
cierpiący na schizofrenię, który uważa, że jest pod-
truwany, spotyka pielęgniarkę, która wydaje się
szczególnie miła, może rozszerzyć swoje urojenie
o osoby, które z pozoru są miłe, ale w rzeczywisto-
ści knują przeciwko niemu.
HALUCYNACJE
Halucynacje stanowią percepcyjne oznaki psycho-
zy. Obejmują błędne spostrzeżenia zmysłowe mają-
ce charakter realnych doznań, nawet wobec braku
bodźców zewnętrznych, które zwykle wywołują ta-
kie wrażenia. W schizofrenii mają zazwyczaj wy-
miar słuchowy. Pacjent słyszy głos komentujący na
bieżąco jego poczynania albo dwa głosy rozmawia-
jące ze sobą na jego temat. Mogą również wystąpić
halucynacje wzrokowe lub dotyczące innych narzą-
dów zmysłów — smaku lub zapachu. Jednostka
przekonana, że uścisnęła dłoń i zjadła kolację z mi-
notaurem, miała halucynacje.
Najczęstszy typ halucynacji w schizofrenii stano-
wią halucynacje słuchowe (Heilbrun, 1993). Ich po-
czątków można się doszukiwać w zwykłych my-
ślach; na przykład, gdy ktoś prowadzi prywatny dia-
log, wyobrażając sobie, że rozmawia z innymi ludź-
mi, którzy reagują na jego słowa. A czasami ludzie
rzeczywiście mówią do siebie lub do Boga, którego
obecność jest jedynie przyjęta z założenia. Oczywi-
ście człowiek zdrowy w znacznie większym stopniu
kontroluje swój dialog wewnętrzny niż osoba cier-
piąca na schizofrenię. Ta druga, doświadczając ha-
lucynacji słuchowych, nie wierzy, by słyszany przez
nią głos pochodził z jej wnętrza lub by mógł zacząć
czy skończyć rozmowę. Zasadniczą cechą doświad-
czeń schizofrenicznych jest niezdolność do rozróż-
niania pomiędzy zewnętrznym a wewnętrznym, rze-
czywistym a wyimaginowanym oraz kontrolowa-
nym a narzuconym charakterem tych doznań.
Halucynacje często są ujmujące, lecz czasami
przerażające. Wszyscy mamy pojęcie, jak mogą wy-
glądać halucynacje wzrokowe, ponieważ każdy śni.
Jednak u większości ludzi marzenia senne pojawia-
ją się tylko w pewnej fazie snu, zwanej REM (rapid
eye movement). Nie pojawiają się w stanie rozbu-
dzenia, prawdopodobnie dlatego, że są hamowane
przez mechanizm, w którym istotną rolę odgrywają
neuroprzekaźniki. Niektórzy badacze uważają, że
u osób doświadczających halucynacji ten mecha-
nizm zawodzi (Assad, Shapiro, 1986). Czy rzeczy-
wiście istnieją fizyczne podstawy halucynacji? Wy-
gląda na to, że tak. Obrazowanie w technice PET
wykazuje, że u pacjentów doświadczających oma-
mów wzrokowych lub słuchowych dochodzi do po-
budzenia aktywności wzrokowych i słuchowych
części kory mózgowej (Silbersweig i in., 1995).
Opisy urojeń i halucynacji, które do tej pory
przedstawiliśmy, opierają się na naszych doświad-
czeniach klinicznych i badawczych, a nie na osobi-
stych przeżyciach. Większości z nas nigdy nie bę-
dzie dane czegoś podobnego doświadczyć. Gdy o swo-
ich doznaniach opowiadają pacjenci, u których rze-
czywiście pojawiają się takie symptomy, zaczynamy
lepiej zdawać sobie sprawę z tego, w jakim stopniu
mogą one wywoływać niepokój, lęk, a niekiedy
wprost przerażenie. Rozważmy przypadek Carla:
Carl miał dwadzieścia siedem lat, kiedy po raz
pierwszy trafił do ośrodka psychiatrycznego. Był na
początku nieporadny, bardzo nieśmiały i tak nieko-
munikatywny, że wstępnych informacji na jego te-
mat dostarczyć musieli członkowie jego rodziny.
Jak się wydawało, od jakiegoś czasu byli z jego
powodu nieszczęśliwi i źle się z nim czuli. Jego
ojciec początek kłopotów określił na „gdzieś
w szkole średniej". Jego zdaniem wtedy „Carl zamk-
nął się w sobie, spędzał większość czasu w samot-
ności, nie miał przyjaciół, nie wykonywał zadań
szkolnych". Matkę natomiast szczególnie martwiło
jego niechlujstwo. „Naprawdę wprawiał nas w za-
kłopotanie i od tego czasu nic się nie poprawiło.
Każdorazowe wyjście z nim dokądkolwiek nie oby-
wało się bez wcześniejszej kłótni o to, by umył ręce
i twarz. A gdy już gdzieś poszliśmy, to do nikogo
się nie odzywał". Jego młodsze o sześć lat siostry
bliźniaczki niewiele mówiły podczas wywiadu ro-
dzinnego, lecz raczej biernie przytakiwały rodzicom.
Na podstawie tych wypowiedzi trudno było od-
gadnąć, że Carl ukończył szkołę średnią jako jeden
z najlepszych uczniów w klasie i poszedł do colle-
ge'^ gdzie przez trzy lata studiował nauki inżynie-
452
ROZDZIAŁ 10
ryjne. Mimo że zawsze był nieśmiały, przez całą
szkołę średnią i studia miał jednego bliskiego przy-
jaciela, Johna Wintersa. John rok wcześniej zginął
w wypadku samochodowym. (Ojciec Carla, zapy-
tany o Wintersa odpowiedział: „A, ten. Nie przy-
wiązywaliśmy do niego większej wagi. Nawet nie
chodził do kościoła. I nie wypełniał zadań szkol-
nych").
Carl i John pozostawali w niezwykłej bliskości.
Razem uczęszczali do szkoły średniej, w tym sa-
mym czasie odbywali służbę wojskową, a po jej za-
kończeniu poszli na te same studia i mieszkali
w jednym domu. Obydwaj przerwali studia przed
zrobieniem dyplomu, ku wielkiemu niezadowoleniu
rodziców Carla, następnie przyjęli posady operato-
rów maszyn w tym samym zakładzie i wspólnie
zamieszkali.
Do śmierci Johna mieszkali razem trzy lata.
Dwa miesiące później, firma, w której pracowali,
wycofała się z rynku. Śmierć przyjaciela sprawiła,
że Carl pogrążył się w smutku. Kiedy zamknięto
zakład, nie miał ani energii, ani motywacji, by szu-
kać innej pracy. Wprowadził się znów do rodziców.
Coraz częściej dochodziło do waśni pomiędzy nim
a pozostałymi członkami rodziny. On stawał się co-
raz bardziej zamknięty w sobie, a także niechlujny
i dziwaczny, oni bardziej drażliwi i wyobcowani.
W końcu nie mogli już znieść jego zachowania i za-
wieźli go do szpitala. Nie stawiał oporu.
Po dziesięciu dniach pobytu w szpitalu Carl po-
wiedział opiekującemu się nim psychologowi: „Nie
jestem prawdziwym człowiekiem. Jestem z kamie-
nia lub raczej ze szkła. Jestem zupełnie źle zapro-
gramowany, zupełnie. Ale pan nie znajdzie do mnie
klucza. Próbowałem zgubić w sobie klucz. Jeśli pan
chce, może pan przyglądać mi się z bliska, ale
o wiele więcej dostrzeże pan z daleka".
Nieco później, psycholog zanotował, że Carl
„uśmiecha się, gdy jest mu źle, a jeszcze więcej,
gdy cierpi. Płacze, oglądając w telewizji komedie.
Wydaje się gniewać w sytuacji sprawiedliwego po-
stępowania, przeraża go, gdy ktoś prawi mu kom-
plementy i wybucha śmiechem, kiedy czyta, że
małe dziecko spłonęło w tragicznym pożarze. Czę-
sto widać na jego twarzy grymasy. Je niewiele, ale
zawsze wynosi jedzenie".
Po dwóch tygodniach psycholog powiedział do
niego: „Wiele ukrywasz. Mówisz, że jesteś zupełnie
źle zaprogramowany. Ale dlaczego nie pozwolisz
mi zerknąć w schemat twojego oprogramowania?".
Carl odpowiedział: „Nigdy, przenigdy nie znaj-
dziesz mojej dźwigni, trwadźwigni, która mnie
przygnie na wszystkie przyszłe dni, jak zaraz mój
nakaz, zakaz, obcas. Nie ma go na moim bucie,
nawet na podeszwie. Odchodzi stąd".
ZABURZENIA MOWY
Wiele osób zamieszkujących tereny miejskie miało
z pewnością okazją zobaczyć ludzi idących ulicami
i mówiących do siebie bez ładu i składu. Ze wszyst-
kich innych objawów schizofrenii zaburzenia mowy
są najbardziej widoczne dla innych.
W celu określenia różnych rodzajów dezorgani-
zacji mowy klinicyści posługują się odpowiednimi
terminami. Wykolejenie (derailment) oznacza
aspekt zaburzenia polegający na przeskakiwaniu
z jednego tematu na inny zupełnie z nim niezwiąza-
ny. Odpowiedzi na pytania innych mogą być nie-
związane z treścią, czyli mieć niewielki związek lub
zupełnie nie mieć go z pytaniem. Na przykład w reak-
cji na zapytanie „Jak się dziś miewasz?", jeden
z cierpiących na schizofrenią odpowiedział „Dziś,
dzisiaj autobus znów się dziś spóźnił, kierowca na
pewno źle się czuje". W skrajnych przypadkach
mowa jest tak silne zaburzona, że jest zupełnie nie-
spójna i słuchacz nie może z niej zupełnie nic zro-
zumieć. Niektórzy klinicyści określają ją mianem
„sałatki słownej". Przykładem może być chaotycz-
na wypowiedź jednego z młodych pacjentów:
„Zwykle muszę wyjść, kiedy inni wchodzą bez wąt-
pienia wysiadają z łódki. Jeśli zatoną wraz z nią,
przepadnie obiad, a wtedy, może, jak wolisz, spad-
nie drugi but".
Klinicyści często używają terminu luźne
skojarzenia na bardziej subtelne nieprawidło-
wości powiązań dokonywanych w wypowiedziach
pacjentów. Na przykład jeden z nich zapytany „Czy
będziesz dziś wieczorem w teatrze?" odpowiedział
„Tak pójdę do teatru, ale nie do teatru absurdu, jest
on zbyt głupi. I ja chyba też jestem zbyt głupi". Nie-
które wcześniejsze badania nad schizofrenią rzuciły
nieco światła na semantyczną naturą luźnych skoja-
rzeń (Chapman, Chapman, 1973; Rattan, Chapman,
1973). Biorąc pod uwagę to, że wiele słów może
SCHIZOFRENIE
453
mieć różne znaczenia i konotacje, badacze przedsta-
wili pacjentom i osobom zdrowym słowa kluczowe
i poprosili ich o dobranie słowa z nimi związanego.
Cierpiący na schizofrenię byli szczególnie wyczule-
ni na główne skojarzenia ze słowem, a mniej kiero-
wali się kontekstem, w jakim się go zwykle używa.
Rozważmy następujący przykład:
„Sadzawka" oznacza to samo co:
1) glinianka,
2) notes,
3) pływać,
4) żadne z powyższych.
Poprawna odpowiedź brzmi „glinianka", choć
wielu cierpiących na schizofrenię, jak również kil-
ku normalnych zakreśliło „pływać".
Oczywiście, wszyscy miewamy skojarzenia, któ-
re okazują się błędne. Słuchając, jak przyjaciel opo-
wiada o swoich osobistych przeżyciach, możemy się
złapać na tym, że w tym czasie będziemy myśleć
o własnych podobnych doświadczeniach, a nie o oba-
wach znajomego. Także próbując skupić się na czy-
taniu, wciąż powracamy myślami do wydarzenia,
które ma nastąpić nazajutrz. Różnica polega jednak
na liczbie zaburzeń asocjacyjnych, kontekście, w ja-
kim do nich dochodzi, i ich integracji pojęciowej.
Wyobraźcie sobie, że piszecie życzenia noworocz-
ne dla przyjaciółki. Życzycie jej zdrowia i szczęścia
w nowym roku, a następnie odwołujecie się do ra-
dości i smutków kończącego się roku. Porównajcie
wasze życzenia z tymi, które napisał jeden z pacjen-
tów Eugena Bleulera:
Życzę ci zatem dobrego, szczęśliwego, radosnego,
zdrowego, błogosławionego i owocnego roku,
a w przyszłości wielu lat winnych, jak również
zdrowego i dobrego roku jabłkowego i roku kwa-
śnokapustowego, kapuścianego, wyciskanego i na-
siennego (Bleuler, 1950, za: Martin, 1977).
Widzimy tutaj o wiele więcej skojarzeń, niż spo-
tyka się w normalnych życzeniach. Ponadto wyglą-
da na to, że tworzą one łańcuch uruchomiony przez
specyficzne słowa, odwracają uwagę pacjenta od
efektu docelowego i upośledzają ogólny wydźwięk
pozdrowień. Słowo „owocny" wywołuje skojarzenia
z winem, jabłkiem, kwaszoną kapustą, wyciskaniem
itd. Ponadto w tym kontekście wino i kwaszona ka-
pusta nie stanowią dominujących skojarzeń ze sło-
wem „owocny", ale obfitość tak. Jednak, jak się
zdaje, pacjent skupił się na słowie „owoc" i doko-
nał skojarzeń właśnie z nim, a nie ze słowem
„owocność".
Czasami mowa pacjentów jest bardziej zmienio-
na pod wpływem dźwięków zawartych w słowie niż
jego znaczeniem. Mnożą się skojarzenia
dźwięczne polegające na rymowaniu słów, tak
jak „zaraz mój nakaz, zakaz, obcas". Niektórzy pa-
cjenci tworzą neologizmy, nowe słowa takie
jak „trwadźwignia", które mają tylko znaczenie dla
nich samych. Ponadto korzystanie przez nich ze
słów ogólnych, nadmiernie abstrakcyjnych lub nad-
miernie konkretnych, powtarzalnych i stereotypicz-
nych może „zubażać" treść mowy, w związku z czym
będzie ona nośnikiem niewielu informacji. Wyglą-
da na to, że zaburzenia komunikacyjne nie wynika-
ją z braków w edukacji lub z niskiego poziomu in-
teligencji, lecz wyraźnie z samego zaburzenia.
ZACHOWANIA ZDEZORGANIZOWANE
LUB KATATONICZNE
Stopień dezorganizacji zachowania osób cierpiących
na schizofrenię może się mieścić od dziwacznej nie-
poradności i podekscytowania do skrajnego rozdraż-
nienia i pobudzenia. Na przykład w szpitalach psy-
chiatrycznych nierzadko spotyka się pacjenta sie-
dzącego samotnie i śmiejącego się w głos, podczas
gdy inny przemierza salę, załamując ręce wyraźnie
pobudzony. Zwłaszcza w trakcie epizodów choroby
wielu pacjentów chodzi rozczochranych i nie dba
o higienę. Często noszą nieodpowiedni ubiór lub zbyt
wiele części garderoby naraz, na przykład mają na
sobie kilka płaszczy i par rękawiczek w upalny dzień.
Zachowanie katatoniczne jest z pewnością naj-
bardziej dziwacznym ze wszystkich behawioralnych
objawów schizofrenii. Charakteryzuje się ono spad-
kiem ruchliwości, czasami nawet do stanu, w któ-
rym zdaje się, że jednostka zastygła w bezruchu!
Cierpiący na schizofrenię może przyjmować sztyw-
ną i dziwną postawę, a jednocześnie sprzeciwia się
wszelkim próbom poruszenia nim. Zwykle osoba
taka jednocześnie milknie i przez to uniemożliwia
komunikację ze sobą. Jednak współczynnik wystę-
powania katatonii wyraźnie spadł w ciągu kilku
ZDZIAŁ 10
ostatnich dekad; może to być wynikiem skutecz-
nych terapii farmakologicznych wykorzystywanych
w leczeniu schizofrenii.
OBJAWY NEGATYWNE
Termin objawy negatywne odnosi się do sympto-
mów, które pociągają za sobą ograniczenie normal-
nych zachowań. (W przeciwieństwie do objawów
pozytywnych, takich jak halucynacje i urojenia,
które dotyczą nadmiaru odbieranych bodźców per-
cepcyjnych i myśli). Negatywne objawy schizofrenii
zazwyczaj pojawiają się wcześniej niż pozytywne.
Jednym z najczęstszych tego rodzaju sympto-
mów jest „stępienie" lub „spłycenie" stanów afek-
tywnych (tj. emocji). Twarz pacjenta staje się nieru-
choma i nie można dostrzec na niej żadnych oznak
emocji. Jego głos może się stać monotonny, a on
sam zupełnie nieczuły emocjonalnie. Jednak wi-
doczna niezdolność do ujawniania stanów afektyw-
nych nie powinna być odbierana jako oznaka braku
tego typu doświadczeń. Pod jednym względem do-
znania cierpiących na schizofrenię przypominają
odczucia, gdy znajdujemy się w nieznanym sobie
miejscu. Na przykład amerykańscy biesiadnicy na
tajskim weselu, nie znający znaczenia wszystkich
symboli, nie wiedzieliby, jak się zachowywać, ani
jak się czuć. Te same znaczenia symboliczne umoż-
liwiają pojawienie się, wyrażanie i zrozumienie
uczuć przez innych. Ponieważ schizofrenia ingeruje
w dziedzinę wspólnych pod względem społecznym
symboli i znaczeń, reakcje afektywne jednostki mu-
szą ulec stępieniu.
Spłyceniu afektywnemu często towarzyszy inny
symptom negatywny, mianowicie a 1 o g i a lub znacz-
ne ograniczenie mowy. Pacjent może udzielać jedno-
wyrazowych odpowiedzi na pytania lub robić długie
przerwy pomiędzy wyrazami. Osłabienie woli
(avolition) — następny symptom negatywny — cha-
rakteryzuje się widoczną utratą energii lub zaintere-
sowania różnymi czynnościami. Pacjent może przez
długi czas siedzieć i oglądać telewizję, nie przejawia-
jąc przy tym żadnych emocji ani zainteresowania.
Glenn opowiada, jak doszło do wystąpienia u niego
negatywnych objawów pod koniec okresu dorastania:
Obecność wielu osób wokół mnie stawała się trud-
na do zniesienia. Czułem się, jakbym był zmuszony
do oglądania ich przez cały czas, co było dla mnie
denerwujące. Spędzałem dużo czasu sam w domu.
Bywało, że nie miałem nawet ochoty zjeść obiadu
z rodziną. Chciałem po prostu siedzieć i być sam.
Rodzice próbowali poprawić mi humor, bo zauwa-
żyli, że już się nie śmieję. Mieli rację, ale w zasa-
dzie też nie płakałem. Byłem jakby odrętwiały.
Pewnego dnia spojrzałem na siebie, przechodząc
obok lustra w moim pokoju — i to był dla mnie
szok. Moja twarz była bez wyrazu. Wyglądała, jak-
by nie było w niej życia.
UPOŚLEDZENIE ZDOLNOŚCI INTROSPEKCJI A DEPRESJA
Klinicyści zawsze uważali, że niezdolność dokony-
wania wglądu we własne „ja" jest wizytówką schi-
zofrenii (Schwartz, 1998), chociaż nie stanowi to
kryterium diagnostycznego. Niektórzy pacjenci sta-
nowczo zaprzeczają wszelkim symptomom i nienor-
malnym zachowaniom (Neumann, Walker, Weinstein,
Cutshaw, 1997; Walker, Rositer, 1989). Nawet jeśli
przebywają w stanowych ośrodkach psychiatrycz-
nych, około 20 procent z nich zaprzecza, że cierpi
na chorobę psychiczną, a następne 25 procent twier-
dzi, że nie jest pewne własnej choroby. Własne
„problemy" przypisują osobistej wendecie ze strony
innych lub po prostu „pechowi". Nic w tym dziw-
nego, jeśli weźmiemy pod uwagę inne choroby psy-
chiczne polegające na dysfunkcji mózgu. Na przy-
kład cierpiący na chorobę Alzheimera, zwłaszcza
w jej zaawansowanych stadiach, często zaprzeczają
istnieniu symptomów (Ceniceros, 1998; Seltzer, Va-
sterling, Buswell, 1995). Nieświadomość obecności
symptomów, którą neuropsychologowie nazywają
anosognozją, obserwuje się także u tych, któ-
rzy doznali poważnych porażeń lub uszkodzeń gło-
wy. Zatem niezdolność dokonywania wglądu jest
powszechnym skutkiem ciężkich zaburzeń pracy
mózgu.
Niektórzy badacze próbowali poprawić te zdol-
ność u cierpiących na schizofrenię, stosując wobec
nich interwencje psychologiczne. W ostatnim i naj-
nowszym badaniu grupa badaczy filmowała pacjen-
tów w trakcie wywiadu (Davidoff, Forester, Gha-
emi, Bodkin, 1998). Pragnęli się dowiedzieć, czy
następuje u nich wzrost umiejętności, gdy mają oka-
zję przyjrzeć się sobie podczas rozmowy. Następnie
SCHIZOFRENIE
455
połowa pacjentów obejrzała sfilmowany wywiad,
w którym brała udział, a reszcie pokazano film-pla-
cebo. Był on obojętny w treści. Istotnie, w przepro-
wadzonym kilka lat później wywiadzie u tych, któ-
rzy mieli okazję obejrzeć film o sobie, zauważono
wzrost zdolności dokonywania introspekcji i spadek
ilości urojeń, jednak pozostałe symptomy się nie
zmieniły.
Większość ludzi zakładała, że możliwość dokony-
wania wglądu jest pożądaną cechą, zatem interwen-
cja zakończyła się sukcesem. Tego samego zdania
jest wielu klinicystów. Jednak ostatnie badania wska-
zują, że możemy mieć do czynienia z sytuacją „coś
za coś". Poprawa w tym aspekcie może się dokony-
wać kosztem jakości nastroju. Ściśle mówiąc, zbyt-
nia świadomość własnych niedoskonałości może
przyprawiać nas o depresję.
Depresja jest bardzo powszechnym zjawiskiem
u cierpiących na schizofrenię, zwłaszcza u kobiet
(Johnson, 1981). Jest ona tak powszechna, że wielu
schizofreników oprócz leków przeciwpsychotycz-
nych przyjmuje środki przeciwdepresyjne. Istotnie,
najczęstszym powodem zgonów wśród cierpiących
na schizofrenie, znacznie przewyższającym inne
przyczyny, jest samobójstwo (Gottesman, 1991).
W ten sposób ginie ponad 10 procent tych chorych.
Zaproponowano kilka sposobów objaśnienia tego
zjawiska. Jedna z teorii mówi, że depresja stanowi
po prostu jedną z cech tej choroby, a jest wywoły-
wana przez te same czynniki biologiczne, które
przyczyniają się do pojawiania się symptomów schi-
zofrenii. Inna hipoteza zakłada, że te dwa stany są
ze sobą genetycznie związane w wyniku „kojarze-
nia selektywnego"; ci, u których obserwuje się
symptomy psychiczne, częściej kojarzą się w pary
i przekazują swoje skłonności potomstwu. Wreszcie,
zaproponowano również, że świadomość tego, iż
choruje się na schizofrenię, może powodować po-
grążanie się w depresji. Ten ostatni pogląd znalazł
potwierdzenie w badaniach.
Chociaż wydaje się to niemożliwe, kilka badań
wykazało, że depresja i introspekcja są ze sobą po-
zytywnie skorelowane. Innymi słowy, zarówno
u cierpiących na schizofrenię (Carroll i in., 1999),
jak i na inne zaburzenie na poziomie mózgu (Ceni-
ceros, 1998; Seltzer, Vasterling, Buswell, 1995) ci,
którzy charakteryzują się wyższymi zdolnościami
do introspekcji, częściej pogrążają się w depresji.
Ponadto Andrew Carroll wraz z zespołem śledził
losy pacjentów przez dłuższy czas i odkrył, że
u tych, u których wzrastał poziom umiejętności
wglądu we własne „ja", pogłębiał się także stan de-
presji (Carroll i in., 1999). Wynika z tego, że wie-
dza o własnej wyniszczającej chorobie przyczynia
się do zapadania na depresję. Nie powinno to niko-
go dziwić. Jednak wskazuje to na konieczność do-
konywania u cierpiących na schizofrenię budują-
cych wsparcie interwencji psychologicznych.
Podtypy schizofrenii ujęte w DSM-IV
DSM-IV na podstawie wzorców symptomów doko-
nuje rozróżnienia podtypów schizofrenii. Jest ich
pięć: paranoidalny, zdezorganizowany, katatoniczny,
niezróżnicowany i rezydualny (zob. tabela 10-1).
Każdy z nich posiada charakterystyczny profil ob-
jawów. Poprzednie wydania DSM nie obejmowały
tych samych podtypów; kategorie diagnostyczne
uległy z czasem zmianom. Czy zmiany te poprawi-
ły trafność diagnozy? Niewiadomo, ponieważ trud-
no dokładnie powiedzieć, ile tych podtypów rzeczy-
wiście jest. Ale wiemy, że najnowsze kryteria dia-
gnostyczne zawarte w DSM-IV sprawiły, iż diagno-
stycy są obecnie bardziej zgodni w momencie kla-
syfikowania objawów u pacjentów.
SCHIZOFRENIA PARANOIDALNA
Schizofrenia paranoidalna ma najbardziej długo-
trwały charakter ze wszystkich podtypów. Wskazuje
na nią obecność urojeń i wyraźne halucynacje słucho-
we. Pacjenci z paranoidalna schizofrenią cierpią na
urojenia prześladowcze i wielkościowe, które są wy-
raźnie usystematyzowane i złożone, często przypomi-
nają konspirację mrocznych tajemnic. Ze strony cho-
rego zagmatwanie obrazu służy wyjaśnianiu zawiłych
myśli i doznań percepcyjnych. Jednocześnie, urojenia
wprawiają w zakłopotanie postronnego obserwatora.
Poza doświadczaniem urojeń prześladowczych
i/lub wielkościowych pacjenci cierpiący na schizo-
frenię paranoidalna odczuwają również urojoną zaz-
drość. Są głęboko przekonani, że ich partner seksual-
ny jest im niewierny. Jednak poza intensywnymi
uczuciami ludzie ci nie ujawniają silnie zdezorgani-
456
ROZDZIAŁ 10
D
N
O
Tabela 10-1. Myśli i emocje obserwowane w schizofrenii
Typ
Myśli
Emocje
Paranoidalny
Urojenia prześladowcze złożone i spójne
Intensywne emocje lub bardzo formalne
zachowanie
Zdezorganizowany
Mniej spójne urojenia, często koncentrujące się
na własnym ciele
Niewłaściwe i potoczne
Katatoniczny
Urojenia często koncentrujące się na śmierci
i zniszczeniu
Bardzo niewłaściwe, silna ekscytacja
lub zamieranie w bezruchu
Rezydualny
Brak urojeń
Spłycenie emocji; może wystąpić upośledzenie
podstawowych czynności higienicznych
lub szczególne zachowania
zowanych zachowań, niespójności czy luźnych sko-
jarzeń. Nie doznają również stępionych bądź nie-
adekwatnych stanów emocjonalnych. Za to ich za-
chowanie bywa raczej skrajnie formalne lub inten-
sywne.
Cierpiących na schizofrenię paranoidalną (jak
również osoby z zaburzeniami urojeniowymi) przy-
ciągają słynne miejsca takie jak Biały Dom, Do-
wning Street lub Watykan. Każdego roku służby
specjalne aresztują około stu osób, które wchodzą
na teren Białego Domu po pieniądze, z prośbą
o zaniechanie prześladowań lub by udzielić rządowi
rad dotyczących sposobu rządzenia krajem, skąd są
odsyłani do Szpitala św. Elżbiety w celu dalszej oce-
ny ich stanu psychicznego (Gottesman, 1991).
SCHIZOFRENIA ZDEZORGANIZOWANA
Najbardziej zaskakującymi cechami zachowania
w schizofrenii zdezorganizowanej (wcześniej
określanej mianem schizofrenii hebefrenicznej) są
brak powagi i niespójność. Pacjent może wybuchać
śmiechem, prezentować grymasy twarzy lub chicho-
tać bez powodu. Jego zachowanie może charaktery-
zować jowialność, chociaż dość dziwaczna i absur-
dalna, co wskazuje na skrajną wrażliwość na we-
wnętrzne pobudki przy jednoczesnym braku uwraż-
liwienia na środowisko zewnętrzne. Czasami taki
człowiek bywa gadatliwy, wdając się w nieprowa-
dzące do niczego długie rozmowy.
W schizofrenii zdezorganizowanej również mogą
się pojawiać urojenia i halucynacje, jednak bywają
one bardziej zdezorganizowane i rozproszone niż
występujące w schizofrenii paranoidalnej. Zwykle
koncentrują się one na ciele pacjenta. Na przykład
cierpiący na ten typ schizofrenii może się uskarżać,
że jego jelita zakrzepły, lub że usunięto mu mózg.
Czasami jednak urojenia mogą być dość przyjemne
lub mogą się przyczyniać do występowania zawro-
tów głowy.
Ze schizofrenią zdezorganizowaną często kojarzy
się brak higieny i dbania o siebie. Członkowie per-
sonelu na oddziałach spędzają wiele czasu, nakła-
niając pacjentów, by wzięli kąpiel, wyszczotkowali
zęby lub wyczesali włosy. W skrajnych przypad-
kach może dojść do nietrzymania stolca.
SCHIZOFRENIA KATATONICZNA
Najbardziej rzucającą się w oczy cechą schizofre-
nii katatonicznej są zachowania motoryczne, któ-
re mogą się charakteryzować silnym podnieceniem
lub zaskakującym unieruchomieniem, a także spo-
radycznie może dochodzić do wymiany między
tymi dwoma stanami. Zaburzenie pojawia się na-
gle. W stanie podniecenia jednostka wydaje się
bardzo pobudzona, nawet dzika, czynnie opierają-
ca się wszelkim próbom poskromienia i niebez-
pieczna dla siebie oraz innych. Afekt bywa dość
niewłaściwy, kiedy pobudzenie charakteryzuje się
SCHIZOFRENIE
457
wysokim poziomem energii i utrzymuje się zaska-
kująco długo; zwykle ustępuje dopiero po podaniu
silnych środków.
Równie zaskakujące w tym podtypie schizofrenii
jest osłupienie lub zastyganie w bezruchu. Chorzy
mogą być zupełnie nieruchomi, często przyjmując
niewygodne pozycje i mogą trwać w nich przez
dłuższy czas. Jeśli się ich poruszy, zastygają w no-
wej pozycji. Charakterystyczna jest też swego ro-
dzaju posągowa „elastyczność woskowa". Po prze-
minięciu stanu osłupienia pacjenci często przyzna-
ją, że doświadczyli w tym czasie halucynacji lub
urojeń. Dotyczą one nieraz śmierci i zniszczenia,
powodując poczucie, że jakikolwiek ruch może spo-
wodować wielką katastrofę.
Negatywizm — wyraźne pozbawione jakichkol-
wiek motywów sprzeciwianie się wszelkim polece-
niom lub próbom poruszenia — także stanowi po-
wszechnie spotykaną cechę schizofrenii katatonicz-
nej, aż do tego stopnia, że niektórzy teoretycy uzna-
ją ją za zjawisko określające tę kategorię (Maher,
1966). Przy zakazie siadania katatonik usiądzie. Po-
proszony o wstanie będzie się upierał przy siedze-
niu. Jak już wcześniej wspomniano, podtyp ten jest
rzadko spotykany, być może dlatego, że określające
go symptomy są kontrolowane przy użyciu leków
przeciwpsychotycznych (Jablensky i in., 1992).
SCHIZOFRENIA NIEZRÓŻNICOWANA
Diagnoza schizofrenii niezróżnicowanej jest sta-
wiana, gdy jednostka nie spełnia kryteriów diagno-
stycznych innych typów schizofrenii, jednak wyka-
zuje symptomy psychotyczne i słabe przystosowa-
nie interpersonalne.
W przedstawionym powyżej przypadku Carla
dostrzegamy wiele cech łączonych ze schizofrenią:
brak zainteresowania życiem, wycofanie z kontak-
tów społecznych, pozornie dziwaczne zachowania,
niezrozumiała komunikacja i rosnące zainteresowa-
nie swoimi własnymi sprawami. By rozpoznać
u niego ten podtyp schizofrenii, potrzebowalibyśmy
większej ilości informacji. Jednak typy zdezorgani-
zowany i niezróżnicowany mogłyby się tu okazać
właściwe.
SCHIZOFRENIA REZYDUALNA
Schizofrenia rezydualna charakteryzuje się bra-
kiem widocznych symptomów, takich jak urojenia,
halucynacje, niespójność lub znaczna dezorganiza-
cja zachowania. O istnieniu zaburzenia świadczy
obecność przynajmniej dwóch objawów, które
mimo iż są minimalne, mogą się okazać bardzo do-
kuczliwe. Zalicza się do nich: (a) wyraźną izolację
społeczną lub wycofanie; (b) znaczne upośledzenie
funkcjonowania w określonych rolach, (c) bardzo
osobliwe zachowanie; (d) poważny spadek poziomu
higieny i umiejętności zadbania o siebie; (e) stępio-
ne, spłycone, nieadekwatne wyrażanie emocji; (f)
dziwne, magiczne i osobliwe myślenie; (g) niezwy-
kłe doświadczenia percepcyjne; (h) apatię lub brak
inicjatywy (APA, 1994).
Często zdarza się tak, że pacjenci spełniają kry-
teria diagnostyczne schizofrenii rezydualnej przez
jakiś czas po zakończeniu jednego lub kilku epizo-
dów schizofrenii paranoidalnej lub niezróżnicowa-
nej. Jeśli prognozy na przyszłość są pomyślne, to
w końcu i te rezydualne oznaki choroby ustąpią.
Inne podejścia mające na celu określenie podtypów
schizofrenii
DSM-IV podkreśla rolę rodzajów symptomów w ka-
tegoryzacji schizofrenii. Na przykład obecność uro-
jeń prześladowczych stanowi wyróżnik schizofrenii
paranoidalnej. Jednak klinicyści od dawna byli
świadomi tego, że schizofrenia może się pojawić
w następstwie obfitującego w przeróżne wydarzenia
losu lub długotrwałej spirali upadku. W związku
z tym określali oni podtypy schizofrenii według
tego, w jaki sposób doszło do pojawienia się sym-
ptomów. Jedno rozróżnienie dotyczy schizofrenii
ostrej i przewlekłej (chronicznej). Uwzględnia się,
jak szybko doszło do pojawienia się objawów i jak
długo one się utrzymywały. Schizofrenia ostra cha-
rakteryzuje się nagłym wystąpieniem w pełni rozwi-
niętych objawów. Często może wskazywać na spe-
cyficzny poprzedzający ją incydent, zwykle kryzys
prowadzący do poważnej dezorganizacji społecznej
lub emocjonalnej. U niektórych pacjentów kryzys
ten może być związany z wyprowadzeniem się
z domu, porzuceniem szkoły w celu podjęcia pracy,
458
ROZDZIAŁ 10
z zerwaniem z partnerem lub utratą członka rodzi-
ny. Wydarzenia poprzedzające załamanie mogą się
mieścić w granicach normalnego funkcjonowania.
Natomiast schizofrenię przewlekłą charakteryzuje
dłuższy i bardziej stopniowy okres pogarszania sta-
nu zdrowia. Nie udaje się wyróżnić żadnego okre-
ślonego kryzysu ani czynnika stresującego. O pro-
blemach interpersonalnych w takich przypadkach
świadczą raczej wydarzenia z dzieciństwa: słabe
przystosowanie szkolne i wycofanie społeczne.
Rozróżnienie na schizofrenię ostrą i chroniczną
koresponduje z pojęciami dobrego i złego „przed-
chorobowego" stanu pacjenta. Ci, u których rozpo-
znano pierwszy typ, przed pojawieniem się choroby
mogą się poszczycić przeciętnym lub ponadprze-
ciętnym poziomem funkcjonowania. U innych da
się zauważyć problemy przystosowawcze na długo
przed rozpoznaniem pierwszych objawów psycho-
tycznych. W dokonanym przez Glenna opisie dzie-
ciństwa możemy zauważyć, że zanim pojawiły się
jakiekolwiek symptomy kliniczne, miewał on pro-
blemy z przystosowaniem społecznym. Prześledził
on początki społecznego wycofania i innych oznak
„negatywnego" funkcjonowania aż do końca okre-
su dorastania. Jednak do dwudziestego piątego roku
życia nie rozpoznano u niego schizofrenii.
Brytyjski psychiatra, Timothy Crow, był jednym
z pierwszych, którzy zaproponowali schemat po-
działu oparty na „negatywnych" i „pozytywnych"
symptomach schizofrenii. Jak już wcześniej wspo-
mnieliśmy, do objawów negatywnych zalicza się
spłycenie stanów afektywnych, zubożenie mowy,
wycofanie społeczne i utratę woli; odzwierciedlają
one brak lub osłabienie normalnego funkcjonowa-
nia. Pozytywne symptomy stanowią: urojenia, halu-
cynacje i pewne formy zaburzenia myślenia. Noszą
one miano „pozytywnych", gdyż odzwierciedlają
znaczne odstępstwa od zwykłych sposobów postrze-
gania. Crow (1985) przypadki, w których dominują
objawy pozytywne, określa terminem schizofrenii
typu I, natomiast zasadniczo negatywne schizofre-
nią typu II. Zaproponował, że te dwa podtypy
mogą mieć różne podstawy etiologiczne. Uważa się,
że typ I, schizofrenia symptomów pozytywnych, jest
bardziej podatna na leczenie farmakologiczne, gdyż
powstała w wyniku zaburzenia gospodarki chemicz-
nej mózgu, prawdopodobnie nieprawidłowości na
poziomie neuroprzekazu z wykorzystaniem dopami-
ny. Inni badacze stwierdzili, że schizofrenia typu
I charakteryzuje się nagłym wystąpieniem objawów
u osób funkcjonujących na pozór normalnie przed
rozpoczęciem epizodu (Fenton, McGlashan, 1991).
Badacze przyjęli, że typ II, schizofrenia symptomów
negatywnych, powoduje gorsze i długotrwałe skut-
ki (McGlashan, Fenton 1992). Jej etiologia nie jest
wiązana z neuroprzekaźnictwem dopaminowym,
lecz ze zmianami strukturalnymi w obrębie mózgu,
a także z upośledzeniem intelektualnym.
Rozróżnienie na symptomy negatywne i pozy-
tywne nadal pozostaje w obszarze zainteresowań ba-
daczy. Jednak idea, że schizofrenie typu I i II są wy-
nikiem dwóch względnie niezależnych procesów nie
została jak dotąd wyraźnie potwierdzona w bada-
niach. Okazuje się, że te dwa typy symptomów mają
różny przebieg, jeśli chodzi o ramy czasowe. Obja-
wy negatywne, zwłaszcza wycofanie społeczne, po-
jawiają się wcześniej niż objawy pozytywne. Jednak
większość z cierpiących na schizofrenię doświadcza
zarówno objawów pozytywnych, jak i negatywnych.
Wydaje się raczej, że symptomy negatywne i pozy-
tywne odzwierciedlają tylko częściowo niezależne
procesy psychopatologiczne i że mają one tenden-
cję do współwystępowania u tego samego człowie-
ka (Carpenter, 1992; Crow, 1985; Fenton, McGla-
shan, 1991).
Epidemiologia schizofrenii
Szacuje się, że schizofrenia pojawia się u około
1 procenta ludności (Gottesman, 1991; Jablensky,
1997). Mimo że szacunki częstości jej występowa-
nia w poszczególnych krajach nie są jednakowe,
różnice są nieznaczne. W zasadzie wysokość wskaź-
nika ryzyka wystąpienia tej choroby jest w różnych
krajach zaskakująco podobna. Istnieją pewne roz-
bieżności pomiędzy poszczególnymi grupami et-
nicznymi. Na przykład w Wielkiej Brytanii w spo-
łecznościach afrokaraibskich jest on nieco wyższy
niż u białych (Bhugra i in., 1997; Lloyd, 1998).
Różnice te skupiły na sobie uwagę badaczy i stały
się powodem do przypuszczenia, że mogą one od-
zwierciedlać działanie różnych czynników etiolo-
gicznych przyczyniających się do powstania zabu-
rzenia. Na przykład badacze zasugerowali, że za-
SCHIZOFRENIE
459
uważone w Wielkiej Brytanii różnice mogą wynikać
z braku odporności na niektóre infekcje przybyłych
niedawno osób z basenu Morza Karaibskiego. Moż-
na by również przyjąć, że nie bez znaczenia jest sam
stres związany z byciem członkiem mniejszości et-
nicznej . Jak na razie nie zaproponowano ostateczne-
go sposobu wyjaśnienia tego zjawiska.
Pierwszy epizod schizofrenii pojawia się zazwy-
czaj pod koniec okresu dojrzewania lub na począt-
ku dorosłości (Gottesman, 1991). Jeżeli nie zostanie
poddany leczeniu, może trwać od kilku tygodni do
kilku lat. W przypadku poddania terapii niektórzy
ludzie wracają do poziomu funkcjonowania, który
pozwala im na samowystarczalność (Harding, Kel-
ler, 1998). Jednak stan wielu poprawia się jedynie
do poziomu tolerowanego przez społeczeństwo lub,
w najgorszym wypadku, poprawa postępuje do po-
ziomu, w którym możliwe jest opuszczenie szpita-
la, jednak nadal w stanie chronicznej niepełno-
sprawności.
Sporadycznie diagnoza schizofrenii stawiana jest
u dzieci, jednak zdarza się to bardzo rzadko. Poni-
żej dwunastego roku życia dotyczy to zaledwie
dwóch przypadków na 100 000 dzieci. Za to między
dwunastym a szesnastym rokiem życia powszech-
ność tego schorzenia wzrasta drastycznie. I później
pod koniec wieku dorastania i początku okresu do-
rosłego rośnie jeszcze bardziej i osiąga poziom jed-
nego przypadku na 100. Po trzydziestym piątym
roku życia następuje spadek liczby nowych zacho-
rowań. Bez wątpienia ryzyko wystąpienia pierw-
szych oznak schizofrenii jest silnie związane ze
zmianami rozwojowymi. Glenn żywo wspomina
swój pierwszy epizod choroby w wieku dwudziestu
pięciu lat:
Sięgnąłem dna, gdy straciłem posadę w zakładzie
drukarskim mojego wuja. Po tym, jak opuściłem
college, parałem się wieloma różnymi pracami.
W końcu wuj powiedział mi, że mogę pracować dla
niego. Zacząłem, gdy miałem dwadzieścia pięć lat
i myślałem, że będzie to początek mojej kariery.
Jednak był to początek końca. Po niespełna roku
wuj powiedział, że zamierza mnie zwolnić. Wie-
działem, że ma to coś wspólnego z moją osobowo-
ścią, ponieważ byłem jedyną osobą w całej spółce,
która dostała wypowiedzenie. Było to dla mnie dru-
zgocące przeżycie. Przez prawie tydzień po prostu
wychodziłem z domu na cały dzień, w związku
z tym moi rodzice myśleli, że nadal pracuję. Pew-
nego dnia włóczyłem się po centrum handlowym
i ogarnęło mnie przeczucie, że ktoś mnie śledzi.
Nie chciałem stamtąd wyjść, ponieważ na zewnątrz
szalała burza i nie miałem pomysłu, gdzie by tu
pójść. Zatem nadal chodziłem po sklepach, myśląc
o wujku i wyobrażając sobie, że to on wynajął lu-
dzi, by mnie śledzili. Po raz piętnasty przeszedłem
całą długość centrum handlowego, gdy nagle po-
czułem klepnięcie w ramię. Odwróciłem się. Był to
policjant. Choć wydaje mi się to teraz bez sensu,
coś podpowiedziało mi, by uciekać. Zacząłem więc
biec tak szybko, jak tylko się da. Policjant krzyczał,
żebym się zatrzymał, aleja biegłem dalej. Czułem,
jakby od tego zależało moje życie. Za zakrętem
zostałem schwytany przez dwóch ochroniarzy. Po-
wstrzymali mnie i zaczęli wzywać pomocy. Nie
pamiętam dokładnie, co mówiłem. Zakuli mnie
w kajdanki, odprowadzili do radiowozu i odwieźli
do szpitala psychiatrycznego, gdzie spędziłem na-
stępny miesiąc i po raz pierwszy postawiono dia-
gnozę schizofrenii.
Jeżeli chodzi o czas pierwszego wystąpienia
objawów, to mamy do czynienia z pewnymi różni-
cami płciowymi: u mężczyzn schizofrenia pojawia
się wcześniej, zasadniczo przed dwudziestym pią-
tym rokiem życia, a szczytowa częstotliwość wy-
stępowania przypada na dwudziesty czwarty rok
życia (Faraone, Chen, Goldstein, Tsuang, 1994;
Goldstein, 1997; Lewine, 1981). U kobiet pierwsze
symptomy pojawiają się średnio około dwudzieste-
go piątego roku życia. Ponadto te różnice płciowe
mają charakter trwały. Kobiety cierpiące na schizo-
frenię trafiają do szpitala rzadziej i na krócej niż
mężczyźni (Goldstein, 1997). Długotrwałe progno-
zy dla kobiet są pomyślniej sze niż dla mężczyzn,
prawdopodobnie dlatego, że zachowują one więcej
umiejętności społecznych (Mueser, Bellack, Mor-
rison, Wadę, 1990). Kobiety i mężczyźni różnią się
pod względem budowy mózgu i stylów poznaw-
czych. Jest to po części efekt działania hormonów
płciowych. Jeden z możliwych sposobów wytłu-
maczenia tego zjawiska mówi, że żeński hormon
płciowy — estrogen — osłabia natężenie tej cho-
roby u kobiet. Podobnie jak w przypadku hormo-
nów stresowych hormony płciowe oddziałują na
460
ROZDZIAŁ 10
funkcjonowanie neuroprzekaźników. Niewykluczo-
ne więc, że estrogen wpływa na układ tego neuro-
przekaźnika, który uaktywnia się w przypadku wy-
stąpienia schizofrenii.
Gdy kryteria diagnostyczne schizofrenii zostały
bardziej uściślone, zaistniała sytuacja, w której dia-
gnozę tego zaburzenia stawia się częściej mężczy-
znom niż kobietom (Castle, Wessely, Murray,
1993). Jednak nie wiadomo do końca, czy odzwier-
ciedla to rzeczywiście różnice płciowe dotyczące
prawdopodobieństwa jej występowania. Jak już
wspomnieliśmy w rozdziale 7, kobietom częściej
stawiana jest diagnoza depresji. Być może zmiany
kryteriów diagnostycznych przyczyniły się do te-
go, że u większej liczby kobiet rozpoznaje się za-
burzenia nastroju, takie jak na przykład depresja
psychotyczna. Zatem zmiana kryteriów mogła spo-
wodować przesunięcie pewnej grupy kobiet do ka-
tegorii zaburzeń nastroju.
Ze schizofrenią wiążą się ponadto jeszcze inne
czynniki demograficzne. Po pierwsze, powszech-
ność jej występowania w ubogich warstwach społe-
DLACZEGO SCHIZOFRENIA WCIĄŻ PRZY NAS TRWA?
To, że na przestrzeni wielu pokoleń nie zauważono istotne-
go spadku wskaźnika występowania schizofremi, dało ge-
netykom dużo do myślenia. Dlaczego w ogóle spodziewali
się spadku? Jak już zauważyliśmy, cierpiący na schizofre-
nię, zwłaszcza mężczyźni, rzadziej dochowują się potom-
stwa niż osoby zdrowe (Ritsner, Sherina, Ginath, 1992). In-
nymi słowy, nie przyczyniają się do spłodzenia osobników,
które „zastąpiłyby" ich w następnym pokoleniu. Do takich
wniosków doprowadziły badania wykonywane na całym
świecie. Zatem nie przekazują dalej żadnych predyspozy-
cji genetycznych w kierunku schizofrenii, jakie przyszło im
samym posiadać. Powinno to zaowocować spadkiem licz-
by osób podatnych, a co za tym idzie liczby osób cierpią-
cych na to zaburzenie. Jednak tak się nie dzieje.
Jedna z możliwości wyjaśnienia tego zjawiska zakła-
da, że osoby posiadające nieujawnione predyspozycje roz-
mnażają się częściej niż reprezentanci ogółu ludności
(Battaglia, Bellodi, 1996). Oczywiście tej hipotezy nie da
się zweryfikować w bezpośrednich badaniach, gdyż nie
wiemy, kto posiada takie genetyczne uwarunkowania.
A wyniki badań nad krewnymi osób cierpiących na schi-
zofrenię nie są jednoznaczne. Niektóre prace nie dostar-
czyły dowodów na potwierdzenie tego, że biologiczni
krewni pacjentów posiadają ponadprzeciętną liczbę dzie-
ci (Buck, Simpson, Wanklin, 1977). Jednak inne badania
potwierdziły, że spośród żeńskich członków rodziny te
kobiety, które cierpiały na schizotypalne zaburzenie oso-
bowości, rodzą więcej dzieci niż wynosi średnia (Bassett,
Bury, Hodgkinson, Honer, 1996).
Należałoby się spodziewać, że skoro osoby z nieuzew-
nętrznioną labilnością dochowują się większej liczby
potomstwa, to muszą także posiadać jakieś cechy warun-
kujące to „powodzenie" rozrodcze. Co to za cechy? Nie-
którzy sugerują, że podatność genetyczna leżąca u pod-
staw schizofrenii kojarzy się także z wyższym poziomem
„kreatywności" tych jednostek. W raporcie z badań, któ-
rych celem było śledzenie rozwoju dzieci urodzonych
przez kobiety cierpiące na schizofrenię i umieszczonych
zaraz po porodzie w rodzinach adopcyjnych lub zastęp-
czych, Leonard Heston i Duane Denney zauważyli, że
dzieci, u których nie rozwinęła się schizofrenia, były bar-
dziej „spontaniczne", „miały barwniejsze życie", „wybra-
ły twórcze zawody" i „uprawiały bardziej wyszukane
hobby..." niż dzieci normalne (Heston, Denney, 1968, s.
371). Prowadzone przez Karlssona (1991) na Islandii ba-
dania nad schizofrenią w rodzinie doprowadziły go do
wniosku, że „nosiciele genów" schizofrenii często posia-
dają „niezwykłe zdolności" i ujawniają „wyższą umiejęt-
ność kojarzeniowego myślenia" (Karlsson, 1972, s. 61).
Zafascynowany tymi odkryciami Karlsson stwierdził, że
postęp społeczny i naukowy społeczeństwa być może na-
wet jest uzależniony od „osób o schizofrenicznej struktu-
rze". Zauważył ponadto, że nieproporcjonalna liczba naj-
bardziej twórczych ludzi w dziedzinach filozofii, fizyki,
muzyki, literatury, matematyki i sztuk pięknych często
cierpiała na zaburzenia psychiczne.
W swojej pracy z dziedziny literatury Andreasen
(1978) podaje w wątpliwość dowody na istnienie związ-
ku pomiędzy kreatywnością a schizofrenią. Wskazuje ra-
czej na to, że z twórczymi tendencjami artystycznymi
o wiele częściej kojarzy się depresję. Wydaje się, że roz-
wiązanie zagadki trwałości schizofrenii dane będzie do-
piero przyszłym badaczom.
SCHIZOFRENIE
461
czeństwa jest nieco wyższa niż w warstwach zamoż-
niejszych (Dohrenwend i in., 1992; Dohrenwend,
Levav i in., 1998). Dotyczy to głównie biedoty miej-
skiej. Badacze zadali sobie pytanie, czy to dlatego,
że stres związany z ubóstwem powoduje schizofre-
nię, czy raczej cierpiący na schizofrenię mają trud-
ności w szkole i w pracy. Powrócimy do tej kwestii
w dalszej części tego rozdziału. Częstość występo-
wania schizofrenii jest ponadto wyższa wśród osób
stanu wolnego. W porównaniu z ogółem społeczeń-
stwa cierpiący na schizofrenię o wiele rzadziej wstę-
pują w związki małżeńskie i zakładają rodziny
(Nimgaonkar, 1998). Jak można się było spodzie-
wać, rzadziej też mają dzieci. Dotyczy to zwłaszcza
mężczyzn. W zasadzie cierpiący na schizofrenię nie
doprowadzają do spłodzenia osobników, które „za-
stąpiłyby" ich w następnym pokoleniu. Innymi sło-
wy, mają średnio mniej niż jedno dziecko (Bassett,
Bury, Hodgkins, Honer, 1996). W ramce 10-1
przedstawiono, w jaki sposób pogodzić fakt obniżo-
nego poziomu reprodukcji z genetycznymi teoriami
etiologii schizofrenii.
Deficyty funkcjonowania
Symptomy schizofrenii mogą zakłócać niemalże
wszystkie aspekty życia człowieka. Dotyczy to tak-
że zdolności funkcjonowania w związku i zdolności
do pracy lub nauki. Kiedy zastanowimy się nad isto-
tą symptomów schizofrenii, przestanie nas dziwić,
że powodują one problemy w tak wielu dziedzinach
codziennego funkcjonowania.
Deficyty poznawcze
Określające schizofrenię symptomy kliniczne obej-
mują problemy z myśleniem i wyrażaniem myśli.
Badacze zmagają się z kwestią, czy najważniejszy
problem dotyczy właśnie myśli pacjenta czy sposo-
bu ich wyrażania. Wygląda na to, że obydwu tych
aspektów. Wielu cierpiących na schizofrenię parano-
idalną przejrzyście informuje o swoich bardzo dzi-
wacznych urojeniach. Ich umiejętność komunikacji
jest nienaruszona, jednak treść ich myśli jest zdecy-
dowanie nienormalna. To właśnie z tego powodu
procesy poznawcze budzą tak wielkie zainteresowa-
nie badaczy usiłujących zgłębić to zaburzenie. Już
od początku zeszłego stulecia zaczęli oni prowadzić
systematyczne badania mające na celu określenie
istoty problemów poznawczych, które mogą wywo-
ływać objawy schizofrenii. Nie zaobserwowano
żadnego deficytu. Okazało się natomiast, że cierpią-
cy na schizofrenię mają problemy w innych obsza-
rach poznawczych. Zalicza się do nich: inteligencję,
zdolność rozumowania, pamięć i uwagę.
W przeszłości, osoby, które trafiały do szpitala
psychiatrycznego, powszechnie poddawano testom
na inteligencję, takim jak Stanford-Binet lub skala
inteligencji Weschlera. Wiele badań wskazuje na to,
że cierpiący na schizofrenię wypadają średnio go-
rzej niż ludzie zdrowi w podobnym wieku i o po-
dobnym pochodzeniu (Aylward, Walker, Bettes,
1984). Należy podkreślić, że inteligencja większo-
ści pacjentów mieści się w normalnym zakresie,
a niektórzy nawet osiągają bardzo wysoki jej po-
ziom. Jednak, ogólnie rzecz biorąc, schizofrenia jest
zazwyczaj kojarzona z niższym od oczekiwanego
wynikiem testu na inteligencję. Oczywiście testy te
mierzą różnego rodzaju zdolności poznawcze. Czy
istnieje jakiś określony czynnik wpływający na wy-
niki osób cierpiących na schizofrenię?
Do określenia „istoty" zaburzeń myślenia charak-
terystycznych dla schizofrenii używano wielu róż-
nych terminów. Na przykład „nadmierne włączanie"
(overinclusiveness) dotyczy tendencji do tworzenia
pojęć na podstawie informacji istotnych i nieistot-
nych. Przyjęto, że bierze się ona z upośledzenia
zdolności pacjenta do ignorowania informacji od-
wracających jego uwagę. Myślenie cierpiących na
schizofrenię rzeczywiście charakteryzuje się nad-
mierną inkluzywnością (Cameron, 1938, 1947;
Chapman, Taylor, 1957; Marengo, Harrow, Edell,
1993; Payne, 1966; Yates, 1966). Wyraźnie wskazu-
je to na defekt w zakresie filtrowania poznawczego,
który powoduje, że jednostce z trudnością przycho-
dzi pomijanie myśli i wrażeń percepcyjnych nie-
istotnych dla aktualnej sytuacji lub wykonywanych
właśnie zadań.
Jedną z funkcji poznawczych, która zdaje się jest
najbardziej upośledzona w schizofrenii jest pamięć
(Kazes i in., 1999; Stevens, Goldman-Rakic, Gore,
Fulbright, Wexler, 1998; Wexler, Stevens, Bowers,
Sernyak, Goldman-Rakic, 1998). Psychologowie
462
ROZDZIAŁ 10
rozróżniają pamięć długo- i krótkoterminową. Pa-
mięć krótkoterminowa dotyczy przedstawionych in-
formacji, takich jak numer telefonu lub adres, który
właśnie usłyszeliście. Pamięć długoterminowa, jak
sama nazwa wskazuje, dotyczy wydarzeń z prze-
szłości. Chociaż istnieją dowody na to, że cierpiący
na schizofrenię mają problemy z pamięcią długoter-
minową, braki w pamięci krótkoterminowej są bar-
dziej widoczne (Stirling, Hellewell, Hewitt, 1997).
Na przykład osoby te często mają problemy z roz-
wiązywaniem zadań testowych polegających na po-
wtórzeniu ciągu liter lub liczb. Podział na pamięć
krótko- i długoterminową pokrywa się do pewnego
stopnia z pojęciami pamięci jawnej i ukrytej. Pamięć
jawna wymaga świadomego wysiłku, natomiast pa-
mięć ukryta jest bardziej automatyczna (zob. roz-
dział 4). U cierpiących na schizofrenię pamięć ukry-
ta jest niemalże nienaruszona, natomiast pamięć
jawna zostaje upośledzona (Kazes i in., 1999).
Inny obszar trudności stanowi rozumowanie abs-
trakcyjne (Mitrushina, Abara, Blumenfeld, 1996).
Jedne z pierwszych badań nad schizofrenią spraw-
dzały zdolność pacjentów do wyjaśnienia znaczeń
przysłów (de Bonis, Epelbaum, Feline, 1992). Ich
odpowiedzi były często bardzo „konkretne". Na
przykład, gdy poproszono ich o interpretacje przy-
słowia „Lepszy wróbel w garści niż gołąb na da-
chu", jeden z pacjentów powiedział, że „Jeśli się
złapie jakiegoś ptaka, można go sprzedać dla pie-
niędzy". Trudności z rozumowaniem abstrakcyj-
nym widoczne są też w reakcjach na sytuacje hu-
morystyczne (Corcoran, Cahill, Frith, 1997). Pa-
cjenci często nie widzą nic śmiesznego w kresków-
kach lub filmach przez zdrowych ludzi uważanych
za zabawne.
W poprzednich rozdziałach omówiliśmy funkcje
płatów czołowych i ich szczególną rolę dla tak zwa-
nych korowych „funkcji wykonawczych", do któ-
rych zalicza się zdolność planowania oraz hamowy-
wania reakcji impulsywnych. Wspomnieliśmy, że
do mierzenia tych funkcji często wykorzystuje się
Wisconsin Card Sorting Test (WCST). Polega on na
sortowaniu kart zawierających figury różniące się
kolorem i liczbą. Jego trudność tkwi w tym, że wy-
konująca go osoba nie wie o tym, że w trakcie wy-
konywania zadania zmieniają się kryteria segrego-
wania kart; dowiaduje się jedynie, czyjej wybór był
trafny, czy też nie. Cierpiący na schizofrenię mają
bardzo słabe wyniki w wykonywaniu tych zadań
(Koren i in., 1998). Popełniają wiele „utrwalonych"
błędów, to znaczy wciąż dokonują błędnych wybo-
rów (zob. rozdział 4).
Ze wszystkich problemów poznawczych związa-
nych ze schizofrenią najbardziej uciążliwe dla cier-
piących na nią są trudności związane z uwagą.
Oczywiście, od czasu do czasu wszyscy mamy kło-
poty ze skupieniem się na czymś, mimo że bardzo
się staramy. Gdy jesteśmy zmęczeni lub zdenerwo-
wani, czasami nasza uwaga wędruje, a my nie mo-
żemy jej w żaden sposób ukierunkować. To, czego
my doświadczamy przez krótki czas lub w miniatu-
rze, cierpiący na schizofrenię przeżywają dogłębnie.
Jeden z pacjentów w następujący sposób wyjaśnia
swoje problemy z koncentracją uwagi:
Nie mogę się skupić. Niepokoi mnie ta wielokie-
runkowość uwagi. Dźwięki przechodzą przeze
mnie, ale czuję, że mój umysł nie może sobie z tym
wszystkim poradzić. Ciężko jest się skoncentrować
na którymś z nich. To jest jak próba robienia dwóch
lub trzech rzeczy jednocześnie (McGhie, Chapman,
1961, s. 104).
Zastanówmy się, na czym polega normalna uwa-
ga. Wciąż jesteśmy bombardowani przez ogromną
ilość bodźców, o wiele więcej niż nasze ograniczo-
ne możliwości pozwalają nam przyjąć. Potrzebuje-
my zatem jakichś środków selekcjonowania bodź-
ców, by określić, które przyjmiemy, a których nie.
Metaforycznie określono je jako filtr uwagi (Broad-
bent, 1958). Ostatnie teorie poznawcze podkreślają
istotę procesów hamowania, które ograniczają uwa-
gę na nieistotne bodźce (Houghton, Tipper, 1998).
Na procesach tych polegamy w naszych codzien-
nych czynnościach. Często musimy zwracać uwagę
na kilka różnych bodźców jednocześnie, a niekiedy
skupić się na jednym konkretnym. Na przykład, kie-
dy prowadzisz samochód po pustej drodze, zwykle
możesz rozmawiać z pasażerem, słuchając w tle
muzyki. Jednak, kiedy droga jest niepewna i wije się
wzdłuż urwiska, zdolność uwagi ulega zawężeniu.
Niemożliwe staje się dalsze prowadzenie konwersa-
cji, a uprzednio kojąca dla zmysłów muzyka zaczy-
na cię irytować. Cała energia umysłu zostaje wyko-
rzystana w jednym jedynym celu, którym jest bez-
SCHIZOFRENIE
463
pieczne prowadzenie pojazdu. Wszystko inne zosta-
je odfiltrowane. Jednak u cierpiących na schizofre-
nię filtr uwagi nie działa poprawnie. Najlepiej
przedstawi to były pacjent:
Każdy z nas jest zdolny do ogarnięcia dużej liczby
bodźców dokonujących inwazji na naszą osobę po-
przez każdy ze zmysłów. Możemy usłyszeć każdy
dźwięk w zakresie słuchu ludzkiego, dostrzec każ-
dy przedmiot, linię, kolor w polu widzenia itd.
Oczywiście, jeśli jednocześnie dotrze do nas cho-
ciaż jedna setna tych bodźców, nie będziemy w sta-
nie wypełniać swoich codziennych obowiązków.
Zatem umysł nasz musi korzystać z filtra, który nie
wymaga naszego świadomego myślenia, a który
sortuje bodźce i przepuszcza tylko te, które są istot-
ne dla obecnej sytuacji i warte zakłócenia świado-
mości. Filtr ten musi pracować przez cały czas
z najwyższą wydajnością, zwłaszcza gdy wymaga-
ny jest wysoki poziom skupienia. To, co mi się
przydarzyło, to awaria tego filtra i mieszanina nie-
związanych ze sobą bodźców odciągała mnie od
spraw, które powinienem darzyć niepodzielną uwa-
gą (MacDonald, 1960, s. 218).
Kontrolowane badania prowadzone w ciągu
wielu lat potwierdziły tego typu osobiste wyznania
pacjentów (Chapman, Chapman, 1973; Cornblatt,
Obuchowski, Schnur, O'Brien, 1997; Garmezy,
1977b; Nuechterlein i in., 1998). Na przykład
w teście ciągłych czynności (CPT — continnous
performance test) wymaga się identyfikacji bodź-
ców docelowych, takich jak litera „t" w ciągu loso-
wo dobranych szybko prezentowanych liter alfabe-
tu. Cierpiący na schizofrenię popełniają wiele błę-
dów pomijania i chybiania przy tym zadaniu; czę-
ściej nie udaje im się zareagować na cel i częściej
reagują na bodźce błędne. Ich wyniki są jeszcze
słabsze, gdy wprowadzi się w trakcie wykonywania
tego testu nieistotne czynniki rozpraszające uwagę,
takie jak hałas. W tym wypadku również trudno jest
im odfiltrować ten bodziec. Wygląda na to, że cier-
piący na schizofrenię przetwarzają i reagują na
czynniki nieistotne, mimo że większe korzyści da-
łoby im ich zignorowanie. Czy dzieje się tak dlate-
go, że brak im motywacji do zwracania uwagi na
bodźce docelowe? Czy może po prostu bez wzglę-
du na to, jak usilnie się starają, nie są w stanie igno-
rować czynników rozpraszających uwagę?
Niektórzy badacze zasugerowali, że cierpiącym
na schizofrenię z trudem przychodzi hamowanie
własnych reakcji na odbierane za pomocą zmysłów
informacje. Kilka różnych kierunków badawczych
potwierdziło, że jest to bardzo istotny problem. Do-
brym przykładem jest „hamowanie przedimpulso-
we" (Swerdlow, Bakshi, Waikar, Taaid, Geyer,
1998). Procedura ta zakłada, że „bodziec zaskocze-
nia", taki jak głośny hałas, prezentowany jest wraz
lub bez „przedimpulsu", na przykład słaby dźwięk.
Mierzy się reakcje mrugnięcia oka ludzkiego na
bodziec zaskakujący. U większości ludzi obserwuje
się ograniczenie tego odruchu, jeśli bodziec poprze-
dzony jest przedimpulsem. Ma on zadanie ostrzega-
nia, przez co czynnik zaskoczenia traci swój zaska-
kujący charakter. Zakłada się, że sytuacja ta od-
zwierciedla działanie w mózgu mechanizmu zaha-
mowania. Jednak z pewnych przyczyn u cierpiących
na schizofrenię przedimpuls bywa mniej skuteczny
w redukcji reakcji zaskoczenia. Tego typu nieprawi-
dłowości wykazane w trakcie testów na hamowanie
za pomocą przedimpuslu mogą się również poja-
wiać w życiu codziennym. To, że jednostka wyka-
zuje wyostrzone reakcje na bodźce odbierane za po-
mocą zmysłów, nawet na te, które stara się ignoro-
wać, może się przyczyniać do nadmiernej czujności
lub odczuć paranoicznych.
Strategię hamowania za pomocą impulsu można
zastosować wobec zwierząt, rejestrując ich reakcje
motoryczne na bodziec zaskoczenia. Podobnie jak
u ludzi, u zwierząt zwykle da się zaobserwować
ograniczenie tych reakcji, jeśli bodziec zostanie po-
łączony z przedimpulsem. Wiedza, jaką daje nam
„model zwierzęcy" tego sposobu hamowania odru-
chów, napawa optymizmem. Na przykład jedna
z najważniejszych kwestii dotyczy przyczyn ograni-
czenia hamującego wpływu reakcji. Najnowsze ba-
dania wykazały, że u zwierząt, które w młodym wie-
ku zostały pozbawione kontaktu z matką, wpływ
przedimpulsu był mniejszy, i że stan ten mógł prze-
trwać nawet do wieku dorosłego (Ellenbroek, van
den Kroonenberg, Cools, 1998). Zatem podwaliny
różnic indywidualnych w kwestii hamowania reak-
cji zaskoczenia mogą stanowić czynniki środowi-
skowe pierwszych etapów rozwoju jednostki. Jest to
prawdopodobnie skutkiem wczesnych doświadczeń
w okresie rozwoju układu nerwowego. A co na to
464
ROZDZIAŁ 10
genetycy? W rozdziale 4 omówiliśmy nowe podej-
ście, które zakłada „wybicie" (knock-out) pewnych
genów z zapłodnionej komórki jajowej myszy. Ta-
kie myszy rozwijają się pozbawione wpływu tych
szczególnych genów. W jednym z ostatnich ekspe-
rymentów usunięto gen warunkujący powstawanie
receptorów pewnego podtypu serotoniny (Dulawa,
Hen, Scearce-Levie, Geyer, 1997). W porównaniu
z grupą kontrolną u tych myszy zaobserwowano
wzrost zahamowania w przypadku zadziałania
przedimpulsu oraz ogólny spadek reakcji zaskocze-
nia. W związku z tym gen receptora serotoniny od-
grywa pewną rolę przy hamowaniu za pomocą tego
dodatkowego bodźca. W dalszej części tego roz-
działu omówimy znaczenie serotoniny w procesach
neurochemicznych obserwowanych w schizofrenii.
Nasze dyskusje na temat badań nad funkcjono-
waniem poznawczym w schizofrenii są powierz-
chowne. Jednak nawet ten krótki przegląd pozwala
zauważyć, że cierpiący na tę chorobę mają proble-
my poznawcze, które rzutują na wszelkie inne
aspekty ich funkcjonowania. Następna kwestia, któ-
rą musimy się zająć, dotyczy tego, jakie istnieją re-
lacje pomiędzy tymi deficytami a symptomami schi-
zofrenii. Na obecnym etapie nie można stwierdzić,
że którykolwiek z deficytów poznawczych zaobser-
wowanych u cierpiących na schizofrenię przyczynia
się do pojawiania się u nich symptomów. Głównym
powodem jest to, że wszelkie defekty funkcjonowa-
nia obserwowane u schizofreników można zaobser-
wować także u cierpiących na inne zaburzenia. Na
przykład dzieci z deficytem uwagi również wykazu-
ją znaczne skłonności do rozpraszania się i nie są
zdolne pohamować swoich reakcji na nieistotne
bodźce. W zasadzie podobnie jak cieipiący na schi-
zofrenię dzieci z zaburzeniem deficytu uwagi słabo
wypadają na testach CPT (Overtoom i in., 1998).
Upośledzenie pamięci dość wyraźnie charakteryzu-
je także depresję i ciężkie stadia choroby Alzheime-
ra. Hamowanie za pomocą przedimpulsu nie doty-
czy cierpiących na zespół Huntingtona, mimowolne
moczenie, zaburzenie obsesyjno-kompulsywne lub
zespół Tourette'a. Mimo to żadne z tych zaburzeń
nie przypomina schizofrenii. Być może w przyszło-
ści badaczom uda się ujawnić jeden lub więcej
określonych problemów poznawczych, które mogły-
by być przyczyną symptomów psychotycznych. Tak
czy inaczej, na razie zgromadzone materiały z badań
nad schizofrenią wskazują na problemy poznawcze,
które rzutują na wiele dziedzin funkcjonowania
człowieka. Dobrze ilustruje to opis pierwszego epi-
zodu schizofrenii u Glenna:
Kiedy teraz wracam myślami do tamtych czasów,
nie jestem pewien, co przydarzyło mi się wtedy
w centrum handlowym. Mój umysł gonił od jed-
nych spraw do drugich. Gdy przystanąłem, by po-
patrzeć w okno wystawowe, nie mogłem się skupić
na niczym, co oglądałem. Pamiętam, że szedłem do
supermarketu, by coś kupić, ale nie pamiętałem, co
to miało być. Sprzedawczyni zapytała mnie, czy
w czymś pomóc, odpowiedziałem, że zapomnia-
łem, czego szukam. Zawstydziłem się, więc szyb-
ko dodałem, że potrzebuję zegarka. Wtedy zapyta-
ła, jakiego typu zegarek mnie interesuje, ale nie
wypowiedziałem już ani słowa. Miałem zegarek na
ręku i działał bez zarzutu. Nastąpiła długa cisza, po
czym sprzedawczyni zapytała, czy dobrze się czu-
ję. Sytuacja ta kompletnie mnie rozbroiła, więc po
prostu odszedłem. Myślę, że tego dnia w ogóle nie
panowałem nad swoim umysłem.
Umysł opanowało poczucie pogmatwania otacza-
jącego świata. Wydawało się, że niemożliwe jest za-
panowanie nad własną uwagą, myślami lub mową,
że trudno jest się skupić lub pozostać w stanie sku-
pienia — te doświadczenia podziela wielu pacjen-
tów. Podobnie jak Glenn są w stanie spojrzeć
w przeszłość i przywołać te epizody. Ich osobiste re-
lacje mogą być cennym źródłem informacji. Jednak,
tak samo jak badacze, którzy zajmują się tą chorobą
od dziesięcioleci, nie potrafią podać konkretnych
odpowiedzi na pytania dotyczące przyczyn schizo-
frenii.
Deficyty percepcyjne
Odbieranie informacji za pomocą narządów zmy-
słów stanowi pierwszy etap procesu poznawczego.
By zareagować na jakikolwiek bodziec, musimy
najpierw wykryć go jednym z naszych układów
odbioru informacji. Stanowi to podstawę naszych
relacji z otaczającym nas światem. Wygląda na to,
że niektórzy cierpiący na schizofrenię wykazują
niepełnosprawność na tym elementarnym po-
ziomie.
SCHIZOFRENIE
465
Jeśli poprosić pacjentów o opisanie ich sympto-
mów, to często mówią o nieprawidłowościach per-
cepcyjnych, takich jak trudności ze zrozumieniem
mowy innych ludzi lub nadwrażliwość słuchowa.
W przypadku modalności wzrokowej dochodzi do
zniekształceń przestrzennych. Na przykład pokój
wydaje się o wiele mniejszy i bardziej ciasny, niż
jest w rzeczywistości, a niektóre przedmioty wyda-
ją się bardziej oddalone. Badacze zasugerowali, że
problemy percepcyjne stanowią podatny grunt dla
halucynacji.
Najlepszym przykładem zdolności właściwego
przetwarzania bodźców zmysłowych jest to, jak
cierpiący na schizofrenię radzą sobie w zadaniach
na „maskowanie wsteczne" (Green, Nuechterlien,
Breitmeyer, 1997). W procedurze wstecznego ma-
skowania wzrokowego badany przez bardzo krótki
czas ogląda bodziec „docelowy", taki jak słowo lub
obrazek przedstawiony na ekranie. Po nim w ciągu
milisekundy następował inny bodziec określany
jako „maska". Jest to zwykle po prostu jasne świa-
tło lub układ rozrzuconych linii. Jeśli czas oddziela-
jący te dwa bodźce jest bardzo krótki, powiedzmy
krótszy niż pięćdziesiąt milisekund, to określenie
bodźca docelowego może się okazać trudne lub
wręcz niemożliwe. Jest tak, jak gdyby bodziec
w ogóle nie był przedstawiony! Po to, by zidentyfi-
kować bodziec docelowy, cierpiącym na schizofre-
nię potrzeba dłuższego czasu pomiędzy prezentacją
bodźca docelowego a maską. Nie wynika to z żad-
nych problemów z ostrością widzenia; nawet pa-
cjenci z ostrością 20-20 mają ten problem. Świad-
czy to raczej o pewnych nieprawidłowościach
w pierwszych stadiach przetwarzania bodźców sen-
sorycznych. Nie znamy przyczyn, ale niewykluczo-
ne, że ma to coś wspólnego ze sposobem funkcjo-
nowania neuronów w układach czuciowych (Green,
Nuechterlien, Mintz, 1994a, 1994b).
Biorąc pod uwagę to, że cierpiący na schizofre-
nię mają problemy w pierwszych etapach przetwa-
rzania danych wzrokowych, nie ma nic dziwnego
w tym, że dostrzega się u nich także problemy w in-
nych aspektach spostrzegania wzrokowego. Na
przykład badania ujawniły istnienie problemów
w zadaniach wzrokowych polegających na ocenie
rozmiarów (Strauss, Foureman, Parwatikar, 1974)
lub śledzeniu poruszających się przedmiotów (Kin-
ney, Levy, Yurgelun-Todd, Tramer, Holzman, 1998).
Podobnie, jeżeli chodzi o modalność słuchową, cier-
piący na schizofrenię mają problemy z rozróżnia-
niem tonów (Holcomb i in., 1995; Schall i in., 1996).
Wspominając swój pierwszy epizod schizofrenii,
Glenn opowiada o niektórych niezwykłych doświad-
czeniach sensorycznych:
Wiem, że miałem wtedy problemy z koncentracją,
jednak działo się też coś jeszcze. Czasami wydawa-
ło mi się, że rzeczy, które widziałem i słyszałem,
pojawiały się i znikały bardzo szybko. Tego dnia,
gdy byłem w centrum handlowym, wyglądało na to,
że ludzie poruszają się z nienaturalną prędkością.
Przyspieszali i widziałem ich jako smugi na obrze-
żach pola mojego widzenia. Potem zwalniali tak jak
na filmie odtwarzanym w zwolnionym tempie. Sze-
lest ich papierowych toreb z zakupami był tak gło-
śny, że było to dla mnie denerwujące. Miałem ocho-
tę krzyczeć, by przestali tak hałasować. Ale tego nie
zrobiłem, ponieważ bałem się, że pójdą za mną.
Deficyty ruchowe
Najwcześniejsze publikacje na temat istoty schizo-
frenii omawiały obserwowane nieprawidłowości ru-
chowe. Opisy te wspominały o nienaturalnych po-
stawach, układach głowy i rąk oraz mimowolnych
ruchach twarzy i kończyn. Pamiętajmy, że do roku
około 1950 w terapii nie korzystano ze środków far-
makologicznych. Zatem nieprawidłowości związa-
nych z postawą ciała przed tym rokiem nie można
było przypisać działaniu leków. Od tego czasu ba-
dacze prowadzili badania kontrolowane i rzeczywi-
ście znaleźli dowody potwierdzające nieprawidło-
wości postawy i ruchów obserwowane w schizofre-
nii (Walker, Savoie, Davis, 1994). Oszacowano, że
na różnego rodzaju zaburzenia ruchowe cierpi oko-
ło 30 procent schizofreników. Określa je się często
mianem „samorzutnych" nieprawidłowości rucho-
wych, ponieważ występują u chorych, którzy nie
zostali poddani żadnej terapii i w przeszłości nie
cierpieli na żadne zaburzenia neurologiczne.
Gdy u cierpiących na schizofrenię testuje się
funkcje ruchowe, ich wyniki są słabsze niż u ludzi
normalnych. Na przykład osoby te wypadają poni-
żej średniej w testach zręczności i koordynacji (Car-
nahan, Aguilar, Malla, Norman, 1997). Mają rów-
466
ROZDZIAŁ 10
nież wydłużony czas reakcji (Heinrichs, Zakzanis,
1998). Wielu pacjentów ma trudności z utrzyma-
niem stałej postawy w urządzeniu badającym siłę
rąk (Rosen, Lockhart, Gants, Westergaard, 1991;
Vrtunski i in., 1998).
Oczywiście nieprawidłowości ruchowe dla neu-
rologów stanowią oznakę problemów z układem
nerwowym. Zatem pojawienie się ich u chorych na
schizofrenię jest spójne z ideą mówiącą o istnieniu
biologicznych podstaw tego zaburzenia. Kiedy te
nieprawidłowości się pojawiają? Jest to bardzo waż-
ne pytanie. Jeśli występują, dajmy na to, w dzieciń-
stwie, czyli długo przedtem, zanim po raz pierwszy
dadzą o sobie znać objawy schizofrenii, to przyjmu-
je się, że podatność na to zaburzenie jest już obec-
na, lecz jeszcze nieujawniona. Do tego tematu po-
wrócimy w poniższym podrozdziale poświęconym
zwiastunom schizofrenii.
Deficyty emocjonalne
Opisaliśmy już szeroki zakres towarzyszących schi-
zofrenii problemów poznawczych i percepcyjnych.
Jednak tym, co może mieć największy wpływ na co-
dzienne funkcjonowanie jednostki, są widoczne
u wielu pacjentów kłopoty z rozpoznawaniem nie-
werbalnych wskazówek istotnych dla emocji i kontak-
tów społecznych. Jeśli cierpiącym na to zaburzenie po-
każe się fotografie twarzy wyrażających pewne emo-
cje, to identyfikacja tych odczuć przychodzi im z więk-
szym trudem niż osobom zdrowym (Feinberg, Rifldn,
Schaffer, Walker, 1986; Hellewell, Connell, Deakin,
1994). Na przykład oznaki zaskoczenia określają oni
jako poczucie szczęścia, a lęku jako gniew.
Kłopoty ze zrozumieniem emocji ludzkich ujaw-
niają się, gdy cierpiący na schizofrenię są proszeni
o wyjaśnienie lub rozwiązanie pewnych problemów
międzyludzkich. W jednym z badań pacjenci oglą-
dali na filmie różne poziomy konfliktów interperso-
nalnych (Addington, McCleary, Munroe-Blum,
1998). Następnie proszono ich o wyjaśnienie, co za-
szło w tych sytuacjach i podanie jakiegoś sposobu
rozwiązania tego problemu. Takie i temu podobne
zadania okazały się dla niektórych bardzo trudne.
Ich wnioski dotyczące motywów społecznych były
często chybione i prawdopodobnie w związku z tym
ich rady okazywały się niepraktyczne.
Czy jednak problemy te są specyficzne dla ludz-
kich emocji? Innymi słowy, czy zdolność do pojmo-
wania emocji przez cierpiących na schizofrenię jest
w konkretny sposób zaburzona? Czy może rozpo-
znawanie wyrazów twarzy sprawia im trudności,
ponieważ po prostu mają kłopoty z percepcją wzro-
kową? Próbując odpowiedzieć na te pytania, wielu
badaczy zaczęło obserwować zdolność cierpiących
na schizofrenię do rozpoznawania tożsamości i cech
twarzy, niezależnych od emocji. Wyniki wskazywa-
ły na to, że trudności te mogą rzeczywiście stano-
wić część większego problemu, jakim jest zaburzo-
na percepcja wzrokowa (Kerr, Neale, 1993). Jednak
bez względu na to, jakie są źródła kłopotów z poj-
mowaniem znaczenia wyrazów twarzy, mają one
wpływ na przeżycia interpersonalne jednostki. Błęd-
na ocena niewerbalnych wskazówek stanu emocjo-
nalnego innego człowieka może sprawić, że wza-
jemne kontakty nie będą należeć do przyjemnych
i mogą spowodować odrzucenie społeczne. Klinicy-
ści prowadzący terapię dla schizofreników wiedzą
nazbyt dobrze, jak łatwo ich pacjenci błędnie inter-
pretują wskazówki niewerbalne. Zatem dla terapeu-
ty ważne jest, by wyrażać się na tyle wyraźnie i jed-
noznacznie, na ile to tylko możliwe.
Źródła podatności
Mimo że już od ponad wieku schizofrenia stanowi
przedmiot badań, postęp w rozpoznawaniu źródeł
tego zaburzenia jest bardzo powolny. Niemniej jed-
nak o istocie tego schorzenia wiemy dziś wiele wię-
cej niż na przełomie XIX i XX wieku. Dla rodzin,
które zmagały się z chorobą ukochanej osoby, po-
stępy w tej dziedzinie są oczywiste. Przytoczony
fragment wypowiedzi ojca chłopca cierpiącego na
schizofrenię ilustruje znaczne zmiany:
Kiedy po raz pierwszy zaprowadziliśmy go na te-
rapię w 1964 roku, lekarz rozmawiał z nami przez
ponad cztery godziny. Pytano moją żonę, czy
w momencie porodu pragnęła mieć synka. Próbo-
wali zasugerować, że w rzeczywistości nie chciała
mieć następnego dziecka i że poniekąd go odrzuci-
ła. Wypytywali ją o jej dzieciństwo. Chcieli się do-
wiedzieć, czyjej matka darzyła ją uczuciem. Pyta-
SCHIZOFRENIE
467
no ją nawet, czy miała fantazje o porzuceniu syn-
ka, gdy był jeszcze niemowlęciem. Na koniec jeden
z lekarzy powiedział nam, że schizofrenia może
być spowodowana emocjonalnym odrzuceniem
dziecka przez matkę. Nim spotkanie dobiegło koń-
ca, moja żona tonęła we łzach. Gdy wróciliśmy do
domu, pochowała zdjęcia syna, by nie patrzeć na
nie. Przez wiele lat dźwigała ciężar winy. Dopiero
pod koniec lat siedemdziesiątych lekarze zaczęli
mówić, że być może syn cierpi na zaburzenie funk-
cjonowania mózgu. Zaczęliśmy na bieżąco czytać
doniesienia z badań i nasze podejście do życia ule-
gło całkowitej zmianie. Żona nie chowa już zdjęć
naszego dziecka. Smuci nas jego choroba, ale ko-
chamy go i to nigdy się nie zmieni.
W tym podrozdziale zaprezentujemy aktualny
stan wiedzy na temat przyczyn i sposobów leczenia
schizofrenii. Badania nad tym, jak i nad innymi za-
burzeniami mają charakter wielowątkowy: obejmu-
ją podejście biologiczne, psychologiczne oraz spo-
łeczne. Wyniki badań świadczą o złożonych wza-
jemnych zależnościach pomiędzy uwarunkowania-
mi genetycznymi a czynnikami środowiskowymi
(Zubin, Spring, 1977).
Informacja genetyczna a schizofrenia
Naukowcy przeprowadzili mnóstwo badań, by okre-
ślić, czy podatność na schizofrenię może być dzie-
dziczona. Badania nad bliźniętami, nad rodzinami
oraz dziećmi adoptowanymi dostarczyły poważnych
dowodów potwierdzających rolę genów w jej kształ-
towaniu (Gottesman, 1993). Jednocześnie, badania
nad bliźniętami i dziećmi adoptowanymi dostarczy-
ły dowodów świadczących o niemałym znaczeniu
czynników środowiskowych. Nie udało się jednak
określić, co to za czynniki, ale jak się można prze-
konać, istnieje kilka obiecujących hipotez.
WSPÓŁCZYNNIK ZGODNOŚCI DOTYCZĄCY
SCHIZOFRENII U BLIŹNIĄT
Metoda badań nad bliźniętami stanowi użyteczną
strategię zgłębiania wpływu genów na ludzkie za-
chowanie. Jak już zaznaczyliśmy w rozdziale 4, ist-
nieją dwa typy bliźniąt: jednojajowe (monozygo-
tyczne) i dwujajowe (dwuzygotyczne). Jednojajowe
(MZ) rozwijają się z jednego jaja zapłodnionego
przez jeden plemnik. Dwujajowe (DZ) powstają
z dwóch oddzielnych komórek jajowych zapłodnio-
nych przez dwa różne plemniki. Pominąwszy fakt,
że rozwijają się one w tym samym środowisku pre-
natalnym i rodzą się w tym samym czasie, stanowią
dla siebie jedynie rodzeństwo. Posiadają jedynie
około 50 procent wspólnego materiału genetyczne-
go i w około 50 przypadkach są różnej płci.
Logika badań genetycznych jest w zasadzie dość
prosta. Jeśli wszystkie inne elementy są jednakowe,
to im większe podobieństwo dwóch osób pod
względem struktur genetycznych, tym więcej jedna-
kowych uwarunkowanych genetycznie cech będą
one wykazywać. Bliźnięta jednojajowe powinny
być do siebie bardziej podobne niż bliźnięta dwuja-
jowe lub zwykłe rodzeństwo. Natomiast bliźnięta
dwujajowe i rodzeństwo powinno być do siebie bar-
dziej podobne niż jednostki niespokrewnione. Jeśli
para bliźniąt wykazuje wspólną cechę, to mówimy,
że jest ona zgodna pod względem tej szczególnej
cechy. Jeśli jedno z bliźniąt posiada pewną cechę,
a inne nie, to określamy tę parę jako niezgodną. Je-
śli cecha ta jest w całości uwarunkowana genetycz-
nie, zgodność u bliźniąt jednojajowych powinna
wówczas wynosić 100 procent, to znaczy, że jeśli
jedno z nich posiada tę cechę, posiadać ją powinno
również drugie. Każda zgodność niższa od 100 pro-
cent (lecz wyższa niż u bliźniąt dwujajowych) wska-
zuje na wpływy dziedziczenia, choć nie określa nie-
zbicie obecności tej cechy.
Irving Gottesman i James Shields (1972) prze-
prowadzili jeden ze stanowiących kamień milowy
w dziedzinie badań nad schizofrenią eksperymen-
tów z bliźniętami. Od 1948 do 1964 roku każdy
pacjent przyjęty na oddział psychiatryczny Maud-
sley i Bethlehem Royal Hospital w Londynie był ru-
tynowo pytany o to, czy posiada bliźniacze rodzeń-
stwo. Na przestrzeni tych szesnastu lat badacze wy-
różnili 55 pacjentów (z ponad 45 000 przyjętych),
którzy mieli takie rodzeństwo, i których bliźnia-
czych braci i siostry można było odszukać i byli oni
chętni do współpracy. Dla potrzeb analitycznych
tych, którzy pierwsi znaleźli się w szpitalu psychia-
trycznym nazwano przypadkiem wskaźnikowym
(index carse) lub probantem (proband). Drugie
bliźnię, które badano pod względem występowania
468
ROZDZIAŁ 10
lub braku oznak schizofrenii określono jako współ-
bliźnię (co-twin).
Spośród tych pięćdziesięciu pięciu par dwadzie-
ścia dwie pary badacze określili jako jednojajowe,
a trzydzieści trzy jako dwujajowe. Przedział wieko-
wy, jaki reprezentowały, wynosił początkowo od
dziewiętnastu do sześćdziesięciu czterech lat, a śred-
nia wieku, trzydzieści siedem lat. Zgodność pod
względem występowania schizofrenii w przypadku,
gdy współbliźnię chorowało już w momencie przy-
jęcia probanta do szpitala, można było od razu okre-
ślić. Losy par niezgodnych pod względem tej cechy
śledzono przynajmniej przez trzynaście, a nawet
przez dwadzieścia sześć lat, by określić, czy schizo-
frenia rozwinie się u współbliźniąt później (Gotte-
sman, McGuffin, Farmer, 1987).
Takie długotrwałe badania obejmują nie tylko
osobistą diagnozę jednostki. Analizując mnóstwo
różnorodnych danych psychicznych, medycznych
i społecznych każdej z par, Gottesman i Shields za-
obserwowali dwie szczególnie istotne dla zrozumie-
nia genetycznych przyczyn schizofrenii zjawiska.
Po pierwsze, odkryli, że „ścisła" zgodność pod
względem schizofrenii u bliźniąt jednojaj owych
wynosiła 50, a u dwujajowych 9 procent w stosun-
ku mniej więcej 4:1. Innymi słowy, u 50 procent
przypadków par bliźniąt jednojaj owych, zarówno
probant, jak i współbliźnię było hospitalizowane
oraz otrzymało diagnozę schizofrenii. Mimo że była
to mała grupa, wyniki okazały się bardzo ważne
i spójne z innymi badaniami genetycznymi.
Po drugie, określając stopień uciążliwości schizo-
frenii na podstawie długości pobytu w szpitalu, Got-
tesman i Shields zauważyli znaczne różnice w zgod-
ności pomiędzy bliźniętami jednojaj owymi, z których
probant był hospitalizowany przez ponad dwa lata,
a tymi, w których probant był hospitalizowany kró-
cej. Hospitalizacja trwająca ponad dwa lata jest za-
sadniczym warunkiem rozpoznania schizofrenii
chronicznej. Bardzo interesujące jest zatem to, że
współczynnik zgodności wzrastał w tej grupie do 77
procent. Dla tych, którzy przebywali w szpitalu kró-
cej niż dwa lata (zwykle pacjenci w stanie umożli-
wiającym snucie pomyślniej szych prognoz na przy-
szłość), współczynnik zgodności wynosił zaledwie
27 procent (Gottesman, Shields, 1972). Praktyczne
znaczenie tych obserwacji jest następujące: im głęb-
sza schizofrenia u probanta, tym większe szansę
wystąpienia tego zaburzenia u współbliźnięcia (Tor-
rey, 1992).
Dowody uzyskane w wyniku wielu badań (pod-
sumowanych w tabeli 10-2) są niezbite: współczyn-
nik zgodności dla bliźniąt jednojajowych jest wyż-
szy niż dla bliźniąt dwujajowych, a dla dwujajo-
D
N
Tabela 10-2. Współczynnik zgodności pod względem schizofrenii w najnowszych badaniach nad bliźniętami
Bliźnięta jednojajowe
Bliźnięta dwujajowe
Kraj/rok
pomiędzy
pomiędzy
pomiędzy
pomiędzy
ogółem
bliźniętami
probantami
ogółem
bliźniętami
probantami
(%)*
(%)**
(%)*
(%)**
Finlandia, 1963/1971
17
0-36
35
20
5-14
13
Norwegia, 1967
55
25-38
45
90
4-10
15
Dania, 1973
21
24-48
56
41
10-19
27
Wielka Brytania, 1966/1987
22
40-50
58
33
9-12
15
Stany Zjednoczone, 1969/1983
164
18
31
277
3
6
Wielka Brytania, 1999
106
brak danych
40,8
118
brak danych
5,3
Średnio
44,3
12,55
* Współczynnik dotyczący bliźniąt stanowi liczbę par zgodnych podzieloną przez ogólną liczbę par.
** Współczynnik dotyczący probantów stanowi liczbę bliźniąt chorych będących członkami zgodnej pary podzielony przez liczbę przypadków wskaźnikowych.
Źródło: Cardno i in., 1999; Gottesman, 1991.
SCHIZOFRENIE
469
wych wyższy niż dla osób niespokrewnionych sta-
nowiących ogół społeczeństwa (około 1 procent).
Jednak wskaźnik ten nie sięga nigdy 100 procent, co
znaczy, że geny to tylko część problemu. Geny spra-
wiają, że jednostka staje się podatna na schizofrenię,
jednak nie gwarantują, że to zaburzenie się ujawni.
Istotnie, 89 procent pacjentów nie posiada krewnych
chorych na schizofrenię (Cromwell, 1993).
Należy wziąć pod uwagę również to, że wskaź-
niki zgodności przedstawione w tabeli 10-2 są bar-
dzo zróżnicowane. W różnych badaniach nad schi-
zofrenią mogą wynosić od 18 do 58 procent. Skąd
biorą się te różnice? Niektórzy badacze starali się
odpowiedzieć na to pytanie, przyglądając się bliżej
wynikom wszystkich opublikowanych badań pro-
wadzonych nad bliźniętami pod kątem schizofrenii
(Walker, Downey, Caspi, 1991). Odkryli, że wyso-
kość wskaźnika zgodności zależała od typu grupy
poddanej badaniom. Zasadniczo grupy bliźniąt po-
chodziły z jednego z dwóch miejsc: albo ze szpitala
psychiatrycznego albo z rządowych rejestrów zdro-
wia uwzględniających bliźnięta zarówno zdrowe, jak
i chore, będące członkami danej społeczności. Jeśli
w badaniach brały udział bliźnięta odnalezione
w szpitalach psychiatrycznych, to szacunki zgodno-
ści były o wiele wyższe. Jak już wspomnieliśmy,
Gottesman i Shields odkryli, że im cięższy stan bliź-
niąt jednojajowych, tym większe prawdopodobień-
stwo, że ich współbliźnięta będą cierpiały na schi-
zofrenię. Istnieje zatem związek pomiędzy głęboko-
ścią zaburzenia a zgodnością. Bardzo możliwe, że
grupy składające się z pacjentów szpitali to grupy
osób bardziej zaburzonych, a to może wyjaśniać,
dlaczego wskaźnik zgodności jest w ich przypadku
wyższy niż w parach bliźniąt zidentyfikowanych na
podstawie rejestrów szpitalnych.
Mimo że badacze są zgodni co do tego, iż dzie-
dziczność stanowi istotny czynnik etiologii schizo-
frenii, nadal toczą się debaty na temat wielkości
udziału czynnika genetycznego. Na podstawie prze-
glądu wyników badań nad bliźniętami cierpiącymi
na schizofrenię Fuller Torrey doszedł do wniosku,
że wpływ uwarunkowań genetycznych na pojawie-
nie się schizofrenii został przeceniony (Torrey,
1992). Przeanalizował on wysokości wskaźników
zgodności określonych na podstawie ośmiu prac ba-
dawczych przeprowadzonych na reprezentatywnych
grupach bliźniąt (tj. rejestry zdrowia) przy użyciu
technik analizy DNA i typowania czerwonych krwi-
nek, a mających wykazać, czy są to pary jedno- czy
dwujajowe. Okazało się, że współczynnik zgodno-
ści pod względem schizofrenii wynosi 28 procent
dla bliźniąt jednojaj owych i 6 procent dla dwujajo-
wych. Wyniki te potwierdzają niższy wkład materia-
łu genetycznego w warunkowanie schizofrenii. Jed-
nak u innych szacunki te są znacznie wyższe (Got-
tesman, 1991; McGue, 1992).
Należy również pamiętać o kwestii doświadczeń
bliźniąt. Logika badań zakłada, że bliźnięta jedno-
jaj o we mają nie więcej wspólnych przeżyć niż bliź-
nięta dwujajowe. A jeśli to założenie jest błędne?
Jeśli jednak mają więcej wspólnych doznań niż bliź-
nięta dwujajowe? Mogłoby to prowadzić do więk-
szego podobieństwa par jedriojajowych niż dwuja-
jowych, choć nie z powodów genetycznych. Niektó-
rzy badacze usiłowali rozwiązać ten problem, pro-
sząc o opisanie swoich przeżyć lub badając bliźnię-
ta jednojajowe wychowywane osobno (Bouchard,
1994). Jak na razie wyniki tych badań nie wskazu-
ją, żeby bliźnięta jednojajowe miewały więcej po-
dobnych doświadczeń. Jednak wiemy z rozdziału 4,
że otoczenie zaczyna oddziaływać na jednostkę
jeszcze przed porodem. Wiemy ponadto, że w trak-
cie rozwoju prenatalnego bliźnięta jednojajowe
mają często to samo łożysko, natomiast dwujajowe
nie. Niektórzy naukowcy twierdzą, że właśnie to
czyni pary jednojajowe bardziej podobne do siebie
niż dwujajowe (Phelps, Davis, Schartz, 1997; Sokol
i in., 1995).
Prawdopodobnie najbardziej intrygujące pytanie,
jakie się rodzi w związku z wynikami badań nad
bliźniętami, brzmi: Dlaczego bliźnięta jednojajowe
nie są zawsze zgodne pod względem zachorowalno-
ści na schizofrenię? Okazuje się, że tymi samymi
metodami można badać wpływy środowiskowe.
Właściwie najważniejszy w ciągu ostatnich dwudzie-
stu lat projekt stanowią badania Narodowego Insty-
tutu Zdrowia Psychicznego (National Institute of
Mental Health — NIMH) nad bliźniętami jednojajo-
wymi niezgodnymi pod względem schizofrenii, czy-
li takimi parami, w których jedno z bliźniąt cierpi na
to zaburzenie, a drugie nie (Torrey, Bowler, Taylor,
1994). Jednostki biorące udział w tych badaniach
chętnie poświęciły swój czas. Spędziły kilka dni
470
ROZDZIAŁ 10
Rycina 10-1
Ogół ludności
1%
GENETYKA A SCHIZOFRENIA
Małżonkowie pacjentów
''! 2%
Wykres przedstawia szacunki dotyczące ryzyka
wystąpienia schizofrenii spowodowanego
pokrewieństwem z cierpiącymi na schizofrenię
probantami.
Źródło: Gottesman, 1991, s. 96.
Krewni
drugiego <
stopnia
Kuzyni pierwszego
stopnia (pokrewieństwo
trzeciego stopnia)
Wujowie/ciotki
Bratankowie/
siostrzenice
Wnuczęta
2%
i 2%
as 4%
5%
Rodzeństwo przyrodnie
6%
Dzieci
13%
Rodzeństwo
9%
Krewni
perwszego '
stopnia
Rodzeństwo z jednym
schizofrenicznym
rodzicem
Bliźnięta dwujajowe
17%
17%
Rodzice
6%
Bliźnięta jednojajowe
WrTSSS?? 48°/
Potomstwo dwojga
schizofreników
I I
46%
I I
0 10 20 30 40 50
Ryzyko wystąpienia schizofrenii w pełnym okresie życia
(w procentach)
w siedzibie NIMH, poddając się testom, obrazowa-
niu mózgu i oddając próbki krwi. Wyniki tych badań
okazały się bardzo ważne. Cierpiące na schizofrenię
bliźnięta różniły się od swych współblizniąt zarówno
rezultatami testów neuropsychologicznych, jak i budo-
wą mózgu. W następnej części tego rozdziału bardziej
szczegółowo omówimy niektóre z tych wyników.
SCHIZOFRENIA W RODZINIE
Badania nad rodziną wychodzą z tego samego zało-
żenia co badania nad bliźniętami: u jednostek dzie-
dziczących ten sam materiał genetyczny powinno
istnieć wyższe prawdopodobieństwo posiadania
tych samych cech niż u osób niespokrewnionych.
Ponadto, ryzyko tych, którzy są bliżej spokrewnieni
z pacjentem (rodzice i rodzeństwo), powinno być
wyższe niż tych, których z pacjentem łączy dalsze
pokrewieństwo (ciotki, wujowie i kuzyni). Dane
pochodzące z ponad dziesięciu badań potwierdzają
te wnioski (Gottesman, 1991). Jak widzimy na ryci-
nie 10-1, prawdopodobieństwo, że rodzeństwo pa-
cjenta również zachoruje na schizofrenię, wynosi
około 9 procent, czyli znacznie więcej niż 1 procent
ryzyka u ogółu społeczeństwa, ale o wiele mniej niż
szacowane 48 procent dla bliźniąt jednojajowych.
Podobnie też jest w przypadku rodziców: jeśli obo-
je cierpią na to zaburzenie, to istnieje 46-procento-
we prawdopodobieństwo, że ich dzieci również za-
chorują. Dowody te są spójne z ideą, że podatność
genetyczna może być wspólna dla wszystkich krew-
nych.
Jednocześnie należy zauważyć, że w przytłacza-
jącej większości przypadków bezpośredni członko-
wie rodziny (rodzice lub rodzeństwo) cierpiących na
schizofrenię nie chorują. Na ogół u tych rodzin nie
przewiduje się wystąpienia choroby. Ponadto biolo-
giczni krewni posiadają nie tylko wspólne geny, ale
zazwyczaj zamieszkują to samo środowisko. Bada-
nia nad rodzinami nie rozwiązują kwestii wpływów
genetycznych i środowiskowych. Te dwa rodzaje
czynników daje się rozdzielić jedynie wtedy, gdy
SCHIZOFRENIE
471
biologiczni krewni nie dzielą ze sobą tego samego
otoczenia. Najczęściej tak się dzieje, gdy dzieci zo-
stają adoptowane.
BADANIA NAD DZIEĆMI ADOPTOWANYMI
Jedno z pierwszych badań nad dziećmi adoptowany-
mi pod kątem schizofrenii przeprowadził Leonard
Heston (1966). Badał on dzieci urodzone przez mat-
ki cierpiące na schizofrenię, lecz wychowywane
w rodzinach adopcyjnych. Większość dzieci z „gru-
py ryzyka" zaczęto obserwować po kilku tygo-
dniach od urodzenia. Heston porównywał je z dzieć-
mi, których matki biologiczne nie cierpiały na żad-
ne zaburzenia psychiczne. Gdy osiągnęły wiek do-
rosły, zostały ponownie poddane ocenie psychia-
trycznej . Poproszono wówczas dwóch niezależnych
psychiatrów, którzy wcześniej nie brali udziału
w projekcie, by dokonali oceny historii kształtowa-
nia się stanu zdrowia tych osób, a w razie potrzeby
postawili diagnozę. Żaden z psychiatrów nie znał
pochodzenia badanych. U pięciu pacjentów oby-
dwaj rozpoznali schizofrenię. Matki każdego z nich
cierpiały na to samo schorzenie. Natomiast takiej
diagnozy nie postawiono żadnemu uczestnikowi
badań z grupy kontrolnej. Ponadto spośród czter-
dziestu siedmiu badanych, których matki zdradzały
oznaki schizofrenii, trzydziestu siedmiu postawiono
różnego rodzaju diagnozy psychiatryczne. Tylko
u dziewięciu z pięćdziesięciu adoptowanych osób
z grupy kontrolnej postawiono jakąkolwiek diagno-
zę. Są to zaskakujące wyniki; mówią, że aby zacho-
rować na schizofrenię, nie trzeba być wychowywa-
nym przez cierpiącego na nią rodzica. Ważne jest,
by precyzyjnie określić tę sytuację i jej nie wyol-
brzymiać. Geny przyczyniają się do ukształtowania
podatności na schizofrenię, ale co powiemy o do-
świadczeniach dzieci po adopcji? Czy środowisko
odgrywa w ogóle jakąkolwiek rolę?
W najnowszych badaniach nad dziećmi adopto-
wanymi badacze analizowali ich doświadczenia po-
adopcyjne. Tienari wraz z zespołem śledził rozwój
grupy 341 adoptowanych fińskich dzieci (Tienari
i in., 1994). Prawie połowa, bo 155 biologicznych
matek cierpiała na schizofrenię. Podobnie jak w po-
przednich badaniach zauważono, że u biologiczne-
go potomstwa schizofreniczek istnieje duże prawdo-
podobieństwo zapadnięcia na tę chorobę. W tym
projekcie badacze oceniali również charakter oto-
czenia, w jakim dzieci się wychowywały. Odkryli,
że w środowiskach „zaburzonych", mianowicie
w rodzinach, w których panował chaos i brak stabil-
ności, następował znaczny wzrost prawdopodobień-
stwa wystąpienia schizofrenii. Wyniki te potwier-
dzają zasadność modelu podatność-stres. Przypo-
mnijmy sobie z rozdziału 4, w którym omawialiśmy
sposoby ujawniania się genów, że geny mogą zostać
włączone lub wyłączone przez czynniki środowi-
skowe. Wyniki badań prowadzonych w Finlandii
wskazują, że część dzieci adoptowanych, których
biologiczne matki cierpiały na schizofrenię, dziedzi-
czą podatność, która najczęściej daje o sobie znać
w warunkach działania stresu środowiskowego.
Podobnie jednak jak w przypadku badań nad
bliźniętami badania nad dziećmi adoptowanymi nie
dotyczą warunków rozwoju prenatalnego. Nie zapo-
minajmy o tym, że badania nad ludźmi i zwierzęta-
mi wykazały, iż czynniki oddziałujące w trakcie ży-
cia płodowego (m.in. stres matki) mogą mieć wpływ
na rozwój mózgu. Czy możliwe, że prenatalne do-
świadczenia dzieci adoptowanych również przyczy-
niają się do zachorowania na schizofrenię? Tym pro-
blemem zajmiemy się poniżej podczas omawiania
wpływu komplikacji okołoporodowych na występo-
wanie schizofrenii.
ANALIZA ŁĄCZENIOWA
Niektóre zaburzenia genetyczne, takie jak dystrofia
mięśni lub mukowiscydoza, są wynikiem defektu
pojedynczego genu. Jednak w przypadku schizofre-
nii nie wydaje się, by wynikała ona z uszkodzenia
jednego genu (Levinson i in., 1998). Jest to zatem
zaburzenie poligeniczne, na które wpływ ma
więcej genów (zob. rozdział 4). Do pewnego stop-
nia może przypominać ona nowotwór. Główną
przyczyną niektórych form schizofrenii jest praw-
dopodobnie pojedynczy proces, podobny do nie-
kontrolowanego podziału komórek raka. Jednak
wpływ na ten proces mogą mieć rozmaite czynniki
genetyczne.
Skoro schizofrenia jest wynikiem działania wię-
cej niż jednego genu, bardzo trudno jest ustalić ge-
netyczne przyczyny tego zaburzenia. W badaniach
472
ROZDZIAŁ 10
nad tego typu zaburzeniami, gdy przypuszcza się, że
podatność ukształtowana jest przez wiele genów,
korzysta się z techniki badawczej zwanej analizą
łączeniową (linkage analysis). Dąży ona do ustale-
nia częstotliwości współwystępowania rodzinnego
zaburzenia przy okazji pewnego znanego markera
genetycznego (genu, o którym wiadomo, że odpo-
wiada za określoną cechę). Dziesięć lat temu znano
tylko kilka markerów, jednak wraz z postępami
w pracach nad ludzkim genomem odkrywano mar-
kery, które obejmują dziś cały genom. Do tego cza-
su wynikom analizy łączeniowej brakowało spójno-
ści; niektóre badania informowały o relacjach po-
między specyficznymi rejonami chromosomów
a występowaniem schizofrenii, ale żadnego z nich
nie udało się konsekwentnie powtórzyć (DeLisi,
1997; Faraone i in., 1998). Wyjątek stanowi łącze-
nie z pewnym obszarem chromosomu 22, o czym
informowało kilka grup badawczych (Brzustowicz,
Hodgkinson, Chów, Honer, Bassett, 2000). Nie-
mniej jednak nieprawidłowości w obrębie tego chro-
mosomu dotyczą tylko niewielkiego odsetka przy-
padków. Niektórzy badacze nie kryją optymizmu, że
z czasem i przy wystarczających środkach analiza
łączeniowa powie nam więcej o genach powodują-
cych pojawienie się schizofrenii (Kendler, Diehl,
1993). Inni są mniej przekonani co do możliwości
uzyskania w ten sposób wiążącej odpowiedzi (Fara-
one i in., 1998). W przyszłości prawdopodobnie ze-
stawi się analizę łączeniową z innymi podejściami
badawczymi po to, by udoskonalić metody poszuki-
wania genetycznych czynników warunkujących po-
jawienie się schizofrenii.
Komplikacje w czasie ciąży i porodu
Już w roku 1960 niektórzy badacze byli przekona-
ni, że komplikacje, do których dochodzi w okresie
życia płodowego, odgrywają istotną rolę w etiologii
schizofrenii (Jackson, 1960). Od tamtego czasu ze-
brano więcej dowodów potwierdzających ten po-
gląd. Kiedy porówna się pierwsze informacje o sta-
nie zdrowia osób cierpiących na schizofrenię i osób
zdrowych, okaże się, że karty pacjentów tych pierw-
szych zawierają informacje o powikłaniach w cza-
sie ciąży. Na przykład ich matki miały więcej pro-
blemów z krążeniem lub puchnięciem rąk i nóg.
Nowsze badania pozwoliły odkryć, że częściej do-
chodziło u nich również do infekcji wirusowych
(Stoeber, Franzek, Beckmann, 1997). Żeby to po-
twierdzić, badacze skorzystali z rządowych reje-
strów zdrowia i porównali roczny wskaźnik wystę-
powania grypy oraz roczne zmiany współczynnika
urodzeń cierpiących na schizofrenię. Zauważyli, że
ryzyko wystąpienia schizofrenii wzrastało dla osób
urodzonych tuż po epidemii grypy (Barr, Mednick,
Munk-Jorgensen, 1990; Murray i in., 1992).
Wiadomo, że prawdopodobieństwo infekcji wiru-
sowej zależy od pory roku i częściej dochodzi do
niej zimą niż latem. A skoro zakażenie kobiety cię-
żarnej przyczynia się do zachorowania dziecka na
schizofrenię, należałoby oczekiwać, że cierpiący na
schizofrenię rodzą się w określonych miesiącach.
Potwierdziło to wiele badań (Bradbury, Miller,
1985; Torrey, Miller, Rawlings, Yolken, 1997). Jeśli
środek ciąży przypada na zimę, to istnieje większe
prawdopodobieństwo, że kobieta urodzi dziecko,
które zapadnie na schizofrenię — okazało się bo-
wiem, że okres szczególnej wrażliwości trwa od
czwartego do szóstego miesiąca.
W rozdziale 4 opisaliśmy, jak stres odczuwany
przez matkę może wpływać na rozwój mózgu u pło-
du. Przynajmniej dwie prace badawcze wykazały, że
wskaźnik zaburzeń psychicznych, w tym schizofre-
nii, jest wyższy u dzieci, których matki w czasie cią-
ży poddawane były działaniu silnego stresu. Jedne
z tych badań skupiały się na kobietach, których
współmałżonek zmarł, gdy one były w ciąży (Hut-
tunen, 1989), inne na kobietach, które będąc w cią-
ży, były bezpośrednimi świadkami walk zbrojnych
(van Os, Selten, 1998). Prawdopodobnie sytuacje te
powodują wydzielanie hormonów stresu, a to nega-
tywnie wpływa na rozwój mózgu płodu.
Problemy wynikłe w czasie samego procesu po-
rodu również wiążą się ze wzrostem ryzyka zacho-
rowania na schizofrenię (Cannon, 1997; Jones,
Rantakallio, Hartikainen, Isochanni, Sipila, 1998).
Szczególnie niebezpieczne są komplikacje mające
wpływ na dopływ tlenu do noworodka. Zalicza się
do nich długotrwały poród, pośladkowe ustawienie
płodu oraz owinięcie pępowiny dookoła szyi dziec-
ka. Wiele eksperymentalnych badań nad zwierzęta-
mi wykazało, że niedostateczna ilość tlenu lub nie-
dotlenienie może spowodować uszkodzenie mózgu
SCHIZOFRENIE
473
noworodka. Ostatnie badania z wykorzystaniem
technik obrazowania wskazują, że dzieci również
mogą doświadczyć uszkodzenia mózgu w wyniku
niedotlenienia (Greco, 1995).
Obserwacje dotyczące komplikacji okołoporodo-
wych pomagają zrozumieć, dlaczego bliźnięta jed-
nojajowe mogą wykazywać brak zgodności pod
względem schizofrenii. Wiemy, że bliźnięta takie
mogą mieć bardzo odmienne doświadczenia wynie-
sione z życia płodowego. W momencie porodu czę-
sto różnią się wagą i kondycją zdrowotną. Badacze
odkryli, że te pary jednojajowe, które cechuje brak
zgodności pod względem schizofrenii, doświadczy-
ły również wyjątkowych powikłań okołoporodo-
wych, zwłaszcza w trakcie samego porodu (McNeil
i in., 1994). Ponadto chore bliźnię częściej zdradza
fizyczne oznaki wpływu komplikacji doświadczo-
nych w okresie życia płodowego, takie jak mniejszy
obwód główki (Bracha i in., 1995).
W jednym z nowatorskich badań Bracha wraz
z zespołem zbadał odciski palców bliźniąt niezgod-
nych pod względem występowania schizofrenii
(Bracha i in., 1992). Układ linii papilarnych określa-
ją dwa elementy: struktura genetyczna i wydarzenia
z życia płodowego. Po porodzie się nie zmieniają.
Większość bliźniąt ma bardzo podobne odciski pal-
ców. Jednak Bracha odkrył, że linie papilarne u bliź-
niąt niezgodnych pod względem występowania
schizofrenii nie były tak podobne jak odciski pal-
ców zdrowych par bliźniąt. Różnice nietrudno za-
uważyć. Wyniki te znów potwierdzają, że wydarze-
nia z okresu prenatalnego mogą inaczej wpływać na
każde z dwojga dzieci. Jednak jak połączyć różnice
w układzie linii papilarnych z różnicami w stanie
zdrowia psychicznego? Odpowiedź tkwi w sposobie
rozwoju układu nerwowego. Mózg rozwija się z tej
samej grupy komórek embrionu, z której w końcu
powstaje skóra. Zatem nieprawidłowości zauważo-
ne na odciskach palców stanowią niejako skamieli-
nę świadczącą o nieprawidłowościach w rozwoju
układu nerwowego.
Zobaczyliśmy, że schizofrenia wiąże się z szero-
kim zakresem komplikacji ciążowych i porodo-
wych. Patrząc na pojedyncze badania, widać od
razu, że żadne z tych powikłań samodzielnie nie jest
odpowiedzialne za tak dużą liczbę przypadków. Jed-
nak, jeśli je wszystkie zsumujemy, okazuje się, że
czynniki okołoporodowe na ogół odgrywają istotną
rolę w etiologii schizofrenii. Nie wiadomo jednak
nadal, czy powikłania te same z siebie mogą warun-
kować podatność na to zaburzenie, czy wymaga ona
jeszcze dodatkowo predyspozycji genetycznych.
Niektórzy uważają, że powikłania okołoporodowe
i czynniki genetyczne wzajemnie na siebie oddzia-
łują, przyczyniając się do wystąpienia schizofrenii
(Mednick i in., 1998). W tym ujęciu predyspozycje
genetyczne obejmują podwyższoną wrażliwość na
negatywne wpływy komplikacji doświadczanych
w okresie płodowym. Jeśli płód posiada określony
genotyp i jest poddany działaniu powikłań okołopo-
rodowych, to genotyp ten ujawni się w formie po-
datności na schizofrenię. Jednak nie możemy jesz-
cze wykluczyć możliwości, że same czynniki okre-
su prenatalnego mogą spowodować zachorowanie
na schizofrenię.
Dziecięce zwiastuny schizofrenii
Skoro podatność na schizofrenię może być wyni-
kiem odziedziczonych predyspozycji lub powikłań
okołoporodowych, to musi ona być obecna już
w momencie przyjścia dziecka na świat. Jednak
w większości przypadków symptomów klinicznych
tego schorzenia nie zauważa się wcześniej niż
w początkowym okresie dorosłości. Badaczy od
dawna zastanawiało, dlaczego tak się dzieje. Suge-
rowali, że w latach rozwoju jednostki podatność ta
jest „wyciszona" lub nieujawniona, lub że pierwsze
oznaki tej podatności są bardzo znikome. Z biegiem
lat, z postępem rozwoju i wraz z nagromadzeniem
doświadczeń wyciszona podatność może stopniowo
się ujawniać.
Poszukiwanie zwiastunów podatności na schizo-
frenię stanowi główny cel badań. Jest to ważne
z dwóch powodów. Po pierwsze, identyfikując wczes-
ne wskaźniki choroby, będziemy mogli lepiej zrozu-
mieć czynniki warunkujące jej występowanie. Po
drugie, na dłuższą metę klinicyści byliby w stanie
zapobiegać pierwszemu pojawieniu się sympto-
mów, co jednak wymaga posiadania możliwości
rozpoznawania osób stanowiących grupę ryzyka.
Sama informacja o dziejach rodziny nie wystarczy.
Jak już wcześniej wspomnieliśmy, większość cier-
piących na schizofrenię nie posiada ani rodziców,
474 • ROZDZIAŁ 10
ani rodzeństwa, u których rozpoznano by to zabu-
rzenie.
W poszukiwaniu rozwojowych zwiastunów schi-
zofrenii korzysta się z trzech strategii. Metoda
grup wysokiego ryzyka skupia się na dzie-
ciach ludzi cierpiących na schizofrenię. Metoda
retrospektywna opiera się na wspomnieniach
z lat wczesnego dzieciństwa pacjentów. W metodzie
wstecznego śledzenia badacze identyfikują
cierpiącą na to schorzenie dorosłą osobę, a następnie
sięgają wstecz do dokumentów z jej dzieciństwa
w poszukiwaniu wczesnych oznak choroby.
BADANIA GRUP WYSOKIEGO RYZYKA
Od czasu gdy genetyczne badania behawioralne do-
starczyły dowodów, że czynniki dziedziczne odgry-
wają istotną rolę w warunkowaniu schizofrenii, ba-
dacze zaczęli się interesować rozwojem dzieci, któ-
rych rodzice cierpieli z powodu tego zaburzenia.
Mając na uwadze to, że tylko część tych dzieci
w końcu wykaże oznaki tej choroby, badacze chcie-
li wiedzieć, czy uda im się przewidzieć, u których
dzieci wystąpi schizofrenia. Czy są jakiekolwiek
dziecięce czynniki wskazujące na tę chorobę? By
się tego dowiedzie, kilka zespołów badawczych roz-
poczęło zakrojone na szeroką skalę badania dzieci
z grup „podwyższonego ryzyka". Badania te w du-
żej mierze wzbogaciły stan naszej wiedzy na temat
schizofrenii.
Większość projektów badawczych skupiła się na
jednostkach, których przynajmniej jeden rodzic cier-
piał na schizofrenię. W tym celu skorzystano ze
strategii badań prospektywnych, które
rozpoczynają się w dzieciństwie i toczą się przez
dłuższy czas. Zanim jednostki te wkroczą w wiek
wczesnej dorosłości, który jest wiekiem największe-
go ryzyka wystąpienia objawów schizofrenii, prze-
prowadza się badania okresowe.
Jednemu z pierwszych i najobszerniejszych, re-
alizowanych w Danii projektów badań nad dziećmi
z grupy podwyższonego ryzyka przewodniczyli Sar-
noff Mednick i Fini Schulsinger (Mednick, Cudeck,
Griffith, Talovic, Schulsinger, 1984; Olin, Mednick,
1996; Parnas i in., 1993; Walker, Cudeck, Mednick,
Schulsinger, 1981). W 1962 roku zidentyfikowali
oni 207 osób z grupy „wysokiego ryzyka" (któreś
z rodziców cierpiało na schizofrenię) i 104 z grupy
„niskiego ryzyka" (nie miały rodziców chorych na
schizofrenię), dobranych pod kątem takich zmien-
nych jak wiek, płeć, liczba ukończonych lat eduka-
cji, zawód ojca i miejsce zamieszkania. W momen-
cie rozpoczęcia projektu średnia wieku badanych
wynosiła około piętnastu lat i żaden z nich nie zdra-
dzał oznak schizofrenii. Dziesięć lat później rozpo-
znano ją u 17 osób z grupy wysokiego ryzyka (i u 1
z grupy niskiego ryzyka). W 1993 roku diagnozę
schizofrenii postawiono już 31 przedstawicielom
grupy podwyższonego ryzyka (Parnas i in., 1993).
Ci, u których doszło do pojawienia się zaburzenia
pod względem wielu cech różnili się od reszty gru-
py podwyższonego ryzyka, między innymi większy-
mi problemami przystosowawczymi w dzieciństwie,
opóźnieniem w rozwoju ruchowym, gorszymi wyni-
kami w nauce. Ponadto ich matki doświadczyły
większych komplikacji ciążowych.
Prospektywne badania dzieci z grupy podwyż-
szonego ryzyka przeprowadzono również w No-
wym Jorku (Erlenmeyer-Kimling i in., 1995; Fish,
1977), Rochester, w stanie Nowy Jork (Sameroff,
Seifer, Barocas, 1983) i w Izraelu (Marcus, Hans,
Auerbach, Auerbach, 1993). Wszystkie dały dowo-
dy na istnienie nieprawidłowości w przystosowaniu
społecznym oraz w rozwoju ruchowym i poznaw-
czym. Do najczęściej spotykanych problemów po-
znawczych u dzieci z grupy podwyższonego ryzyka
należy deficyt uwagi (Cornblatt, Obuchowski,
Schnur, O'Brien, 1997; MacCrimmon, Cleghorn,
Asarnow, Steffy, 1980). Fish pierwsza badała nie-
mowlęta urodzone przez kobiety cierpiące na schi-
zofrenię. Jej badania ujawniły opóźnienia w rozwo-
ju ruchowym i percepcyjnym. Wydaje się, że wyni-
ki wszystkich tych badań były spójne; dzieci osób
z tym zaburzeniem wykazują, średnio, większe
opóźnienia w rozwoju ruchowym oraz więcej kłopo-
tów w nauce i problemów z przystosowaniem
(Cornblatt, Obuchowski, 1997; Fish, 1987; Fish,
Marcus, Hans, Auerbach, Perdue, 1992). Ponadto
trudności te są wyraźniej sze u tych członków grupy
podwyższonego ryzyka, u których w okresie doro-
słości miały się ujawnić oznaki schizofrenii.
Podobnie jak w przypadku wszystkich metod ba-
dawczych badania grup ryzyka również mają pew-
ne ograniczenia. Po pierwsze, z paroma wyjątkami
SCHIZOFRENIE
475
(Fish, 1977; Sameroff, Seifer, Barocas, 1983), więk-
szość z nich rozpoczyna się po zakończeniu okresu
wczesnego dzieciństwa. Dzieje się tak z powodów
pragmatycznych: im młodszy wiek badanych, tym
badacz musi dłużej czekać, by się dowiedzieć, kto
zachoruje na schizofrenię. W wyniku tego nie mamy
zbyt wielu informacji na temat niemowlęcego okre-
su dzieci preschizofrenicznych. Po drugie, badani
w tych projektach są jedyni w swoim rodzaju, po-
nieważ mają biologicznych rodziców, którzy cier-
pieli na schizofrenię. Z badań wynika, że członko-
wie rodziny większości tych, u których wystąpiło to
zaburzenie, nie zdradzają oznak choroby. Rodzi się
pytanie, czy rozwojowe zwiastuny schizofrenii za-
obserwowane w badaniach nad dziećmi z grupy ry-
zyka ujawnią się również u innych dzieci, u których
w końcu również rozwinie się ta choroba. Innymi
słowy, czy dzieci preschizofreniczne z rodzin,
w których nie stwierdza się zaburzeń umysłowych
ujawnią te same nieprawidłowości rozwojowe, ja-
kie widzimy u dzieci osób cierpiących na schizo-
frenię? Wyniki badań przeprowadzonych z wyko-
rzystaniem innych strategii wskazują na to, że od-
powiedź brzmi „tak".
BADANIA RETROSPEKTYWNE I WSTECZNE
Alternatywę dla metod prospektywnych stanowią
podejścia retrospektywne i wsteczne. W badaniach
retrospektywnych prosi się rodziców pacjenta o in-
formacje dotyczące jego rozwoju w okresie dzieciń-
stwa. Przeprowadzono mnóstwo tego typu badań,
a ich wyniki były dość spójne. Wielu rodziców
stwierdza, że jeszcze na długo przed pojawieniem
się pierwszych objawów klinicznych zauważyli nie-
zwykłe cechy zachowania swojego preschizofre-
nicznego dziecka: opóźnienie ruchowe, niestabil-
ność emocjonalną, problemy w nauce. Niektórzy
przyznają, że dostrzegli pewne subtelne nieprawidło-
wości dotyczące temperamentu w okresie niemowlę-
cym. Te wyniki badań znajdują odzwierciedlenie
w słowach Annę Deveson, matki cierpiącego na schi-
zofrenię mężczyzny (Deveson, 1992). We wzruszają-
cej książce dokumentującej walkę jej syna z choro-
bą Deveson opisuje jego życie od momentu urodze-
nia, przez diagnozę postawioną w dziewiętnastym
roku życia, aż do momentu samobójczej śmierci
w wieku lat dwudziestu pięciu. Jej radość z przynie-
sienia jej nowo narodzonego syna do domu zastąpił
niepokój spowodowany trudnościami w poradzeniu
sobie z jego temperamentem. Jak wielu innych ro-
dziców Deveson wspomina nieznaczne oznaki nie-
prawidłowości funkcjonowania jej dziecka już w okre-
sie niemowlęcym:
Jednak gdy docieramy do domu, Jonathan płacze.
Płacze w dzień, płacze w nocy. Jedynym momen-
tem, kiedy nie płacze, jest pora karmienia. Gdy
miał około sześciu miesięcy, uśmiechnął się. Było
to tak cudowne wydarzenie, tak skąpane w świetle,
że wybiegłam zawiadomić o tym sąsiadów. Mniej
więcej w tym samym czasie pediatra wykrył u nie-
go pewną niepełnosprawność fizyczną. Mięśnie
z jednej strony ciała okazały się słabe. Ma słabą
lewą nogę, słabą lewą rękę, słabe mięśnie szyi
z jednej strony, tak że przychyla się na bok. Co-
dziennie ćwiczymy; po kilku miesiącach mięśnie
się wzmocniły i przybrał na wadze. W wieku
dwóch lat pediatra stwierdza, że niebezpieczeństwo
minęło (Deveson, 1992, s. 7-8).
Oświadczenia retrospektywne rodziców ujaw-
niają stopniowe narastanie problemów adaptacyj-
nych wraz z dorastaniem dzieci preschizofrenicz-
nych (Neumann, Walker, 1995). Szczególne nasile-
nie pojawia się w okresie dorastania. W trakcie pro-
cesu dojrzewania często następuje nasilenie subtel-
nych nieprawidłowości myślenia i trudności w rela-
cjach społecznych. Z tego powodu okres ten uwa-
żany jest za okres krytyczny dla rozwoju schizofre-
nii. Deveson w swojej książce wyraźnie opisuje po-
gorszenie stanu swego syna po wkroczeniu we
wczesny etap dorosłości.
Zakres deficytów dziecięcych jest silnie związa-
ny z późniejszym zakresem uciążliwości sympto-
mów schizofrenicznych. Na przykład Haas i Swe-
eney (1992) zebrali dane retrospektywne i zauważy-
li, że u pacjentów, u których przed pobytem w szpi-
talu stwierdzono więcej problemów behawioral-
nych, wcześniej następowało pojawienie się sym-
ptomów klinicznych, a przebieg choroby miał bar-
dziej kliniczny charakter. Pacjenci płci męskiej czę-
ściej niż żeńskiej miewali problemy przystosowaw-
cze przed pierwszym pojawieniem się symptomów
klinicznych.
476
ROZDZIAŁ 10
Jednak jak w przypadku wszystkich podejść ba-
dawczych ta metoda ma również swoje ogranicze-
nia. Główne pytanie dotyczy tego, czy możemy
mieć pewność, że opisy sytuacji dokonywane przez
rodziców post factum będą rzetelne. Rodzice dzie-
ci, u których wystąpiło poważne zaburzenie umysło-
we, spędzają mnóstwo czasu, rozmyślając „gdzie
nastąpił błąd". Wciąż powracają w myślach do wy-
darzeń z przeszłości. Czy to możliwe, by tak usilnie
szukali pierwszych oznak choroby, żeby je zmyślać?
Być może świadomość, że ich dziecko doznało za-
burzenia umysłowego powoduje, iż do wydarzeń
z przeszłości podchodzą nieobiektywnie.
By przezwyciężyć ten problem, badacze korzy-
stają również z metody badania wstecznego.
Zamiast wypytywać rodziców lub innych informa-
torów o zachowania pacjenta w dzieciństwie, odwo-
łują się do archiwów medycznych lub szkolnych.
Norman Watt wraz ze współpracownikami przepro-
wadził badania stanowiące kamień milowy w tej
dziedzinie (Watt, 1978; Watt, Lubensky, 1976). Po-
wrócono w nich do rejestrów z czasów szkoły pod-
stawowej i średniej osób, u których w okresie doro-
słości wystąpiła schizofrenia. Dla każdego pacjenta
w celu porównania wyszukano w tej samej szkole
dziecko w tym samym wieku, u którego nie wystą-
piły żadne zaburzenia umysłowe. Akta dzieci, które
później cierpiały na schizofrenię, zawierały więcej
komentarzy nauczycieli dotyczących ich problemów
z przystosowaniem, między innymi wycofaniu spo-
łecznym i zachowaniach destrukcyjnych. Dzieci pre-
schizofreniczne miały również słabsze oceny. Bada-
cze zauważyli, że różnice pomiędzy nimi a dziećmi
z grupy kontrolnej zaczęły się powiększać wraz
z wkroczeniem w okres dorastania. Podobne wyniki
przyniosła nowsza analiza akt dotyczących dzieciń-
stwa pacjentów (Cannon i in., 1997; Jones, 1995).
W sumie dane uzyskane tą metodą pokrywają się
z retrospektywnymi relacjami rodziców.
Jednak jak traktować opisy niektórych rodziców,
którzy twierdzą, że ich preschizofreniczne dziecko
było wyraźnie inne w okresie niemowlęcym?
W celu uzyskania bardziej bezpośrednich informa-
cji Elaine Walker wraz z zespołem z Emory Univer-
sity przeprowadziła innego rodzaju badania wstecz-
ne (Walker, Lewine, 1990). Postarano się o uzyska-
nie kręconych przez rodziców filmów z dzieckiem,
które później w okresie dorosłości zachorowało na
schizofrenię, zaburzenie nastroju lub nie doświad-
czyło żadnego zaburzenia umysłowego. Były to fil-
my ukazujące okres od niemowlęctwa do wieku
dojrzewania. Najpierw badacze oceniali wyrazy
twarzy dziecka w każdym kadrze filmu. (Nie wie-
dzieli oni nic o diagnozach postawionych tym bada-
nym w wieku dorosłym). Porównania grup diagno-
stycznych ujawniły, że dzieci, które później cierpia-
ły na schizofrenię, wykazały mniej pozytywnych,
a więcej negatywnych wyrazów twarzy (Walker,
Grimes, Davis, Smith, 1993). Różnice te były wi-
doczne już w okresie niemowlęcym.
Po drugie, filmy te obejrzeli także specjaliści od
wczesnego rozwoju ruchowego i ocenili funkcje ru-
chowe tych dzieci. Dzieci preschizofreniczne różni-
ły się od swojego rodzeństwa. Zauważono u nich
większe opóźnienie i nieprawidłowości w rozwoju
motorycznym w ciągu pierwszych dwóch lat życia
(Walker, Savoie, Davis, 1994). Do zaobserwowa-
nych nieprawidłowości należało osłabienie i nie-
zwykły układ lewych kończyn. Pamiętajmy, że ba-
dacze powołani do oceny dzieci przedstawionych
w filmie nie wiedzieli, które z dzieci w końcu zapa-
dło na schizofrenię. Wyniki tych badań nie mogą
więc być rezultatem uprzedzeń ze strony naukow-
ców. Zatem przedstawiony przez Annę Deveson
opis wczesnych nieprawidłowości ruchowych zaob-
serwowanych u syna prawdopodobnie również nie
był efektem tendencyjności jej wspomnień. Wręcz
przeciwnie, okazuje się, że tego typu nieprawidło-
wości w rozwoju ruchowym wiążą się z ryzykiem
wystąpienia schizofrenii.
Omawiając zwiastuny schizofrenii, należy wspo-
mnieć, że rozwój każdego z pacjentów biegnie in-
nym torem. Opisy powyższych trendów opierają się
na średniej. Niektóre z osób, które w wieku doro-
słym zapadną na schizofrenię, nie zdradzają żad-
nych widocznych oznak nieprawidłowości w okre-
sie dzieciństwa. W zasadzie niektóre osiągają po-
nadprzeciętne wyniki w nauce i przystosowaniu
społecznym. Z drugiej strony, dzieci, u których za-
uważono poważne problemy behawioralne i rucho-
we, wyrastają na osoby cieszące się doskonałym
zdrowiem.
W przyszłości wiedza na temat zwiastunów schi-
zofrenii może pozwolić na wskazanie z dużą precy-
SCHIZOFRENIE
477
zją jednostek znajdujących się w grupie ryzyka wy-
stąpienia tego zaburzenia. Jeszcze tego nie potrafi-
my, ale to nie powód, by rezygnować. Badacze no-
wotworów zdołali już określić genetyczne i środo-
wiskowe czynniki powodujące ryzyko wystąpienia
tego zaburzenia, a mimo to daleko im do przewi-
dzenia momentu ataku choroby (Chakraborty, Lit-
tle, Sankaranarayanan, 1998). Prawdopodobnie,
podobnie jak w przypadku raka, istnieje wiele pod-
typów schizofrenii warunkowanych przez różne
czynniki.
Czego zatem jesteśmy pewni, jeśli chodzi o zwia-
stuny schizofrenii? Po pierwsze, okazuje się, że
pierwsze oznaki ryzyka dotyczą kilku dziedzin za-
chowania: ruchowej, międzyludzkiej, poznawczej.
Po drugie, wiele dzieci preschizofrenicznych najbar-
dziej dobitne problemy z przystosowaniem ujawnia,
gdy wkracza w okres dojrzewania. Po trzecie, im
cięższe problemy w dzieciństwie, tym wcześniej
ujawniają się pierwsze symptomy choroby i tym
bardziej będą uciążliwe.
BEHAWIORALNE RYZYKO WYSTĄPIENIA SCHIZOFRENII:
SCHIZOTYPOWE ZABURZENIE OSOBOWOŚCI
Badania wyraźniej zaczęły się skupiać na rozwojo-
wym przebiegu schizofrenii. Wiemy już dziś, że
u osób, u których w wieku dorosłym wystąpi to za-
burzenie, już wcześniej można dostrzec pierwsze
oznaki behawioralne (Walker, Lewine, Neumann,
1996). Badacze korzystali z tej wiedzy w identyfi-
kowaniu jednostek poddawanych później obserwa-
cji w badaniach prospektywnych.
Do problemów behawioralnych często poprze-
dzających pierwsze wystąpienie objawów schizofre-
nii zalicza się wycofanie społeczne, niezwykłą ide-
alizację i nieprawidłowości w myśleniu (Neumann,
Walker, 1995). Połączenie tych zachowań w dużym
stopniu przypomina kryteria diagnostyczne dla schi-
zotypowego zaburzenia osobowości (SZO). Jak już
powiedzieliśmy w rozdziale 9, stanowi ono zaburze-
nie osobowości ujęte w DSM-IV i kodowane na osi
II, które częściej występuje u biologicznych krew-
nych osób cierpiących na schizofrenię (Kendler
i in., 1995; Raine, Lencz, Mednick, 1995). Zatem
istnieją genetyczne ogniwa łączące je ze schizofre-
nią. Ponadto badania nad funkcjonowaniem uwagi
i zaburzeniami w myśleniu wskazują na to, że za-
równo nastolatki, jak i dorośli posiadający osobo-
wość schizoidalną wykazują te same deficyty, jakich
można się dopatrzyć u osób cierpiących na schizo-
frenię (Asarnow, Goldstein, Ben-Meir, 1988a,
1988b; Raine, Lencz, Mednick, 1995).
Znaczna część tych, którzy w końcu zachorują na
schizofrenię, zanim to nastąpi, zdradza objawy ze-
społu równoznacznego ze schizotypowym zaburze-
niem osobowości (Tyrka i in., 1995; Walker, Lewi-
ne, Neumann, 1996). Ponadto zaburzenie to można
w sposób rzetelny rozpoznać u nastolatków i dzieci
(Rawlings, MacFarlane, 1994; Weinstein, Diforio,
Schiffman, Walker, Bonsall, 1999). Jak na razie
współczynnik ryzyka wystąpienia schizofrenii u mło-
dzieży cierpiącej na schizotypowe zaburzenie osobo-
wości jest nieznane i stanowi lukę w naszej wiedzy.
Niemniej jednak poprzednie badania nad najbliższą
przyszłością młodych dorosłych ujawniających oso-
bowość schizotypową wykazały, że prognozy dla
nich nie są najlepsze; mimo że niektórym udaje się
przezwyciężyć ten syndrom, inni nadal zdradzają
oznaki tego zaburzenia, a pewna część grupy (25 do
30 procent) zaczyna cierpieć na zaburzenia osi I,
zwykle w spektrum schizofrenii (Bernstein i in.,
1993; McGlasham, 1986b).
W jednym z najnowszych badań prospektyw-
nych badacze odkryli, że nastolatki cierpiące na
schizotypowe zaburzenie osobowości zdradzają
pewne cechy ryzyka, jakie obserwuje się u schizo-
freników (Weinstein, Diforio, Schiffinan, Walker,
Bonsall, 1999; Walker, Lewis, Loewy, Paylo, 1999).
Cierpiących na to zaburzenie nastolatków porówna-
no z kontrolną grupą zdrowych rówieśników i z kon-
trolną grupą rówieśników, u których zdiagnozowa-
no innego typu zaburzenia osobowości. Najpierw na
filmach zarejestrowanych w czasie wywiadu kli-
nicznego porównano liczbę ruchów, jakie wykony-
wali uczestnicy badania. W stosunku do obu grup
kontrolnych nastolatki z osobowością schizotypową
wykazywały wyraźnie więcej mimowolnych ru-
chów górnych kończyn, twarzy i tułowia. Stwier-
dzono u nich również pewne nieprawidłowości
w układzie linii papilarnych, mianowicie różnice
w liczbie bruzd na opuszkach palców obu rąk.
Wcześniej wspomnieliśmy, że linie papilarne po-
wstają jeszcze w okresie życia płodowego. Ten sam
478
ROZDZIAŁ 10
czynnik, który zaburza ich rozwój, może także za-
burzyć rozwój układu nerwowego. Idąc tym tropem,
w grupie ze schizotypowym zaburzeniem osobowo-
ści zauważono więcej drobnych anomalii fizycz-
nych, co również jest oznaką problemów doświad-
czanych w okresie życia płodowego. Jednak być
może najważniejsze jest to, że przedstawiciele tej
grupy w pierwszych momentach wywiadu wydzie-
lali więcej hormonu stresu kortyzolu. Obserwacje te
prowadzą do dwóch wniosków. Po pierwsze, schi-
zotypowe zaburzenie osobowości, podobnie jak
schizofrenia, może wynikać z pewnych nieprawidło-
wości rozwoju prenatalnego. Po drugie, młodzież
cierpiąca na tego typu zaburzenie jest bardziej wraż-
liwa na stres.
By poznać przebieg rozwoju dzieci ze schizoty-
powym zaburzeniem osobowości, musimy zaczekać
na wyniki przyszłych badań. Jednak już teraz wie-
my, że okres dojrzewania charakteryzuje się znacz-
nymi zmianami zachowania i jest to czas najczęst-
szego ujawniania się behawioralnych zwiastunów
schizofrenii. Dlatego jest to tak ważny wiek z ba-
dawczego punktu. Pewne zachodzące w mózgu
zmiany związane z dojrzewaniem mogą odgrywać
istotną rolę w ujawnianiu podatności biologicznej,
która aż do tego momentu pozostawała w ukryciu.
Biologiczne podstawy schizofrenii
Jak na razie przedstawiliśmy dowody na istnienie
genetycznych i okołoporodowych czynników istot-
nych w etiologii schizofrenii. Badacze zakładają, że
wpływają one w jakiś sposób na mózg, powodując
jego nieprawidłowe funkcjonowanie. Dotychczas
nie wiemy dokładnie, co powoduje te nieprawidło-
wości, jednak badaczom udało się poczynić pewne
ustalenia. W ostatniej dekadzie poczyniono wielkie
postępy w ujmowaniu biologicznych podstaw schi-
zofrenii. Szczególnie pouczające okazały się dwa
kierunki badań. Pierwszy zajął się nieprawidłowo-
ściami w zakresie gospodarki neurochemicznej, dru-
gi zaś różnicami w budowie i funkcjonowaniu mó-
zgu. Obydwie te linie badawcze wniosły wielki
wkład w zrozumienie schizofrenii.
NEUROCHEMICZNE PODSTAWY SCHIZOFRENII
Założenie, że u cierpiących na schizofrenię zauwa-
żyć można pewne nieprawidłowości w gospodarce
biochemicznej istniało już od dawna. Począwszy od
lat pięćdziesiątych XX wieku, badając próbki krwi
i moczu, naukowcy usiłowali określić biochemicz-
ne różnice pomiędzy ludźmi chorymi a zdrowymi.
Jednak podejście to nie było zbyt fortunne. Jedne
z pierwszych doniesień na temat różnic pod wzglę-
dem biochemicznym pomiędzy ludźmi normalnymi
a hospitalizowanymi schizofrenikami okazały się
błędne. Po fakcie badacze odkryli, że rozbieżności
pomiędzy tymi wynikami były skutkiem różnic
w diecie ludzi przebywających w szpitalu i poza
nim, słabego poziomu technik laboratoryjnych, bra-
ku grupy kontrolnej lub nastawień badacza.
Ostatnio strategie badawcze stały się bardziej
wyrafinowane. Naukowcy poszukują obecnie nie-
prawidłowości na poziomie konkretnych neuroprze-
kaźników i ich receptorów mieszczących się w móz-
gu. Nowoczesne techniki neuroobrazowania umoż-
liwiają badanie aktywności neuroprzekaźników bez-
pośrednio na pacjentach. Na przykład dzięki skano-
waniu PET badacz może zlokalizować receptory
określonego przekaźnika i ocenić gęstość ich ułoże-
nia (tj. ich liczbę na danym obszarze). Może ponad-
to obserwować zmiany aktywności wywołane
wstrzyknięciem substancji, które albo blokują, albo
uruchamiają pewne typy receptorów. Te i inne pro-
cedury służą weryfikacji hipotez dotyczących bio-
chemicznych podstaw schizofrenii.
Najdłużej funkcjonującą teorią biochemiczną jest
hipoteza „dopaminowa". Ilustruje ją rycina 10-2.
W mózgu istnieją cztery główne drogi dopamino-
we: mezolimbiczna, mezokortykalna, nigrostriatal-
na, tuberoinfundibularna. Fakt, że są one tak po-
wszechne, ułatwia wyobrażenie sobie, w jaki spo-
sób nieprawidłowości w aktywności dopaminy
mogą wpływać na wiele aspektów ludzkiego za-
chowania.
Kilka odkryć sprawiło, że badacze zaczęli podej-
rzewać, iż dopamina ma pewien wpływ na schizo-
frenię. Po pierwsze, odkryli, że wszystkie leki sto-
sowane w leczeniu tego zaburzenia blokują jej ak-
tywność. Zauważyli, że skuteczność środków „prze-
ciwpsychotycznych" w ograniczaniu symptomów
SCHIZOFRENIE
479
Rycina 10-2
DROGI DZIAŁANIA DOPAMINY
Przekrój wieńcowy mózgu przedstawiający początkowe i docelowe obszary czterech dróg działania dopaminy
w mózgu: (1) nigrostriatalnej — od istoty szarej {substantia nigra) do skorupy i jądra ogoniastego; (2)
tuberoinfundibularnej — od jądra łukowatego podwzgórza do przysadki mózgowej; (3) mezolimbicznej — od
dolnej części pokrywki do wielu miejsc układu limbicznego; (4) mezokortykalnej — od dolnej części pokrywki do
przedczołowych płatów kory nowej.
Źródło: wg Kandel, Schwartz, Jessell, 1991, s. 864.
Płat czcAawy
,--»v. Obszary limbiczne
* '^ r"~N- przodomózgowia
Jądro
półleżące
Jądro
migdałowate
Przysadka
Jądro ogoniaste
Skorupa
Gałka blada
Dolna część
pokrywki
Istota szara
?"*"?"*•?**"**
Rdzeń przedłużony
Układ mezokortykalny:
ujawniający się w procesach
poznawczych
Układ mezolimbiczny:
ujawniający się podczas
odczuwania emocji
Układ tuberoinfundibularny:
ujawniający się
w kontrolowaniu wydzielania
endokrynologicznego
Układ nigrostriatalny:
ujawniający się
w zaburzeniach
pozapiramidowych
polega w dużej mierze na skuteczności blokowania
dopaminy. Innymi słowy, leki przeciwpsychotyczne,
jak się okazało, mają przeciwne działanie.
Inna ścieżka dowodowa potwierdzająca słusz-
ność hipotezy dopaminowej dotyczy wpływu leków
zwiększających aktywność dopaminy na zachowa-
nie człowieka. Liczne substancje, takie jak amfeta-
mina, L-dopa i kokaina stanowią leki współdziała-
jące. Przyjmowane w dużych dawkach mogą wywo-
łać psychozę, ze skutkami przypominającymi ostrą
schizofrenię paranoidalną. Ponadto małe dawki
mogą wzmagać objawy schizofrenii, na przykład
paranoidalny pacjent zaczyna zdradzać silniejsze
objawy urojeniowe. Nic więc dziwnego, że leki
przeciwpsychotyczne stanowią najlepsze antidotum
dla psychozy amfetaminowej (Snyder, 1974a).
L-dopa jest również substancją, która wzmaga
aktywność dopaminy w mózgu. Stosowana jest od
dawna w leczeniu symptomów choroby Parkinsona,
która charakteryzuje się zesztywnieniem ramion
i nóg oraz drżeniem, zwłaszcza rąk. Obserwuje się
po jej podaniu spadek wydzielania dopaminy przez
neurony nigrostriatalnego systemu dopaminowego,
który pomaga koordynować czynności ruchowe. Gdy
cierpiącym na chorobę Parkinsona podaje się L-dopę,
objawy te zanikają. Jednak w reakcji na tę substancję
u niektórych pacjentów pojawiają się symptomy psy-
chotyczne. Na szczęście, szybko znikają.
Trzecim źródłem dowodów potwierdzających
dopaminową hipotezę powstawania schizofrenii jest
występowanie nieprawidłowości ruchowych u osób
nieleczonych. U wielu cierpiących na schizofrenię
obserwuje się mimowolne ruchy twarzy i kończyn
o umiarkowanej sile (Walker, Savoie, Davis, 1994).
Jak już wcześniej wspomnieliśmy, w niektórych
przypadkach można je zauważyć nawet w okresie
niemowlęcym. Rodzaj nieprawidłowości ruchowych
u osób niepoddanych terapii przypomina reakcje
480
ROZDZIAŁ 10
Rycina 10-3
DOWODY POTWIERDZAJĄCE HIPOTEZĘ DOPAMINOWĄ
Analiza skutków zwiększania i obniżania dostępności dopaminy stanowi do pewnego stopnia
potwierdzenie hipotezy dopaminowej.
Zaburzenie
Zaburzenie
psychotyczne
spowodowane
amfetaminą
Choroba
Parkinsona
Schizofrenia
Objawy
Terapia farmakologiczna
Halucynacje,
paranoja
Przeciwpsychotyczna
Sztywność
i drżenie
L-dopa
Zaburzenia myśli
i zachowania
Przeciwpsychotyczna
Działanie
Wzrost
poziomu
dopaminy
Spadek
poziomu
dopaminy
Skutek
Spadek
poziomu
dopaminy
Uspokojenie
Redukcja sztywnienia
i drżenia
1. Uspokojenie
zaburzonych myśli
i zachowań;
2. Powoduje sztywność
i drżenie
kojarzone z nadmiarem aktywności dopaminy.
Jednak, jeśli ci pacjenci przez dłuższy czas przyjmu-
ją określone leki przeciwpsychotyczne, to sympto-
my ruchowe są u nich bardzo podobne do tych, ja-
kie obserwuje się w chorobie Parkinsona: skrajne
zesztywnienie lub drżenie kończyn (zob. rycina 10-3).
Przyjmuje się, że te motoryczne „skutki uboczne" są
wynikiem blokowania aktywności dopaminy w mó-
zgu, zwłaszcza w układzie nigrostriatalnym. W pod-
rozdziale poświęconym leczeniu opisujemy najnow-
sze osiągnięcia terapii farmakologicznych mających
na celu ograniczenie tych skutków ubocznych.
Jednak bezpośrednie potwierdzenie hipoteza do-
paminowa znajduje w badaniach opartych na sekcji
zwłok i neuroobrazowaniu. Autopsja mózgu osób
cierpiących na schizofrenię ujawniła znaczny wzrost
liczby obszarów receptorów dopaminy, zwłaszcza
typu D2. Mimo że dokładne przyczyny tego wzro-
stu nie są jeszcze znane, raczej nie są wynikiem te-
rapii farmakologicznej. U pacjentów, którzy przez
przynajmniej rok przed śmiercią nie przyjmowali
leków, również znaleziono więcej tych obszarów
(Crow, 1980, 1982; Mackay, 1980). Kilka badań
wykorzystujących technikę obrazowania mózgu
PET również wskazuje na wzrost zagęszczenia re-
ceptorów dopaminowych u osób cierpiących na
schizofrenię. Mimo to kilka innych badań nie wy-
kazało nadmiaru tych receptorów, zatem przyszłe
badania będą musiały wyjaśnić te rozbieżności
(Farde, 1997). Jeśli ustalimy, że cierpiący na schi-
zofrenię mają więcej receptorów wrażliwych na
dopaminę, pozwoli to na wyjaśnienie zarówno
symptomów choroby, jak i reakcji na leki blokują-
ce jej działanie.
Poprawa jakości skanowania metodą PET spra-
wiła, że naukowcy znajdują coraz więcej dowodów
na to, że aktywność dopaminy w warunkach schizo-
frenii odbiega od normy. Wygląda na to, że u cier-
piących na schizofrenię dochodzi do zwiększonego
wydzielania tej substancji przez neurony w rejonie
ciała prążkowanego, struktury podkorowej mózgu
(Abi-Dargham i in., 1998; Farde, 1997). Zauważo-
no to, podając pacjentom amfetaminę, a następnie
mierząc aktywność dopaminy przy użyciu neuro-
obrazowania metodą PET. Amfetamina wzmaga
działanie dopaminy, tzn. uruchamia jej wydzielanie
w mózgu. Gdy podawano ją pacjentom oraz zdro-
wym, u pacjentów dało się zaobserwować większe
SCHIZOFRENIE
481
wydzielanie dopaminy. Znów hipoteza dopaminowa
w pewien sposób się potwierdziła!
Chociaż centralne miejsce wśród biochemicz-
nych teorii schizofrenii zajmują różne wersje hipo-
tezy dopaminowej, nie bez znaczenia są także inne
neuroprzekaźniki. Na przykład niektórzy badacze
odkryli, że pewną rolę odgrywa także GABA, prze-
kaźnik hamujący. Sekcje mózgów osób cierpiących
przed śmiercią na schizofrenię wskazują na wzrost
aktywności tego przekaźnika (Benes, 1998). Teoria
dotycząca glutaminianu, neuroprzekaźnika pobu-
dzającego, wzięła swój początek z obserwacji, że
fencyklidyna (PCP) — narkotyk, którego nazwa po-
toczna brzmi „anielski pył", może u niektórych osób
wywoływać symptomy psychotyczne (Tamminga,
Holcomb, Gao, Lahti, 1995; Vollenweider, 1998).
PCP blokuje pewne receptory glutaminianu. Istnie-
ją dowody potwierdzające, że te same receptory
u cierpiących na schizofrenię mogą mieć nietypowe
właściwości.
Podejrzewa się także, że serotonina może się
przyczyniać do powracania schizofrenii. Chociaż ist-
nieje teoria, że serotonina warunkuje depresję, inne
poglądy łączą jej działanie z symptomami psycho-
tycznymi. Badacze zauważyli, że u osób, u których
rozpoznano schizofrenię, obserwuje się zbyt dużą
aktywność tej substancji (Abi-Dargham, Laruelle,
Aghajanian, Charney, Krystal, 1997; Lewis i in.,
1999). Mimo że brak spójności między dowodami
świadczącymi o roli serotoniny w warunkowaniu
schizofrenii (Lewis i in., 1999), badania nad nowo
opracowanymi metodami leczenia farmakologiczne-
go wskazują na to, że obniżenie poziomu serotoni-
ny może się okazać korzystne.
Opis neurochemicznych teorii powstawania schi-
zofrenii obejmuje tylko kilka możliwości, nad któ-
rymi pracują badacze. Zatem, która z hipotez jest
trafna? Pamiętajmy, że rozdział ten rozpoczyna się
od wprowadzenia terminu „schizofrenia". Istotnie
możemy mieć do czynienia z kilkoma przyczynami
tej choroby. Każda z teorii może się okazać trafna
dla konkretnej grupy badanych.
STRUKTURY MÓZGU A SCHIZOFRENIA
W poprzednim podrozdziale opisaliśmy, w jaki spo-
sób o wystąpieniu schizofrenii współdecydować
mogą różne neuroprzekaźniki. Obecnie zajmiemy
się strukturalnymi aspektami mózgu. Czy istnieją
jakiekolwiek oznaki nieprawidłowości w budowie
mózgu?
Myśl, że schizofrenia może być wynikiem nie-
prawidłowej budowy mózgu, towarzyszy nam już
od czasów Kraepelina i Bleulera. Jednak minęło
wiele lat, zanim zdobyliśmy solidne dowody po-
twierdzające ten pogląd. W ciągu ostatnich trzydzie-
stu lat opublikowano wyniki ponad 300 badań z wy-
korzystaniem neuroobrazowania mózgu. Wskazują
one na to, że rzeczywiście mamy do czynienia z nie-
prawidłową budową wielu jego obszarów, i dotyczy
to zarówno struktur dużych, jak i funkcjonowania na
poziomie komórki (Lawrie, Abukmeil, 1998; Vide-
bech, 1997).
Pierwsze badania wykonano przy wykorzystaniu
obrazowania metodą CAT. Wykazały one, że roz-
miary komór mózgowych u osób cierpiących na
schizofrenię były większe niż u ludzi normalnych.
Późniejsze badania metodą MRI potwierdziły te
wyniki. Jak już powiedzieliśmy w rozdziale 4, ko-
mory stanowią przestrzenie wypełnione płynem
mózgowo-rdzeniowym. U cierpiących na schizo-
frenię komory po lewej stronie mózgu są znacznie
większe niż po prawej. Powiększenie komór wska-
zuje na ubytek tkanki mózgowej w otaczających je
obszarach (Bogerts, 1993; Brown i in., 1986). Na-
leży jednak wspomnieć, że powiększenie komór
obserwuje się również przy innych zaburzeniach,
między innymi w chorobie Alzheimera i chorobie
Huntingtona. Zatem nie jest ono wyróżnikiem schi-
zofrenii i z pewnością nie stanowi przyczyny cho-
roby. Niemniej jednak sam fakt powiększenia ko-
mór jest dość przekonującym faktem potwierdzają-
cym istnienie swego rodzaju nieprawidłowości
w budowie mózgu.
Wraz z nagromadzeniem wyników badań wyko-
rzystujących techniki obrazowania jasne się stało, że
niektóre obszary mózgu są mniejsze (Lawrie i in.,
1999). Należą do nich płaty czołowe, płaty skronio-
we, ciało migdałowate oraz hipokamp (Hirayasu
i in., 1998; Nelson, Saykin, Flashman, Riordan,
1998). Oczywiście pojawiło się pytanie, czy te nie-
prawidłowości w budowie mózgu są obecne przed
pojawieniem się objawów choroby, czy może wystę-
pują dopiero po ujawnieniu się pierwszych sympto-
482
ROZDZIAŁ 10
mów klinicznych. Mimo że niektórzy twierdzą, iż są
one skutkiem terapii farmakologicznej, najnowsze
badania wskazują na to, że są już obecne, zanim
cierpiący na schizofrenię podda się jakiemukolwiek
leczeniu (Hirayasu i in., 1998), chociaż nieprawidło-
wości te mogą się pogłębiać (Jacobsen i in., 1998).
Ponadto u osób dorosłych, u których badanie za po-
mocą MRI wykazało większe nieprawidłowości
przed ujawnieniem się choroby, obserwowano też
większe nieprawidłowości zachowań, między inny-
mi problemy we wczesnym dzieciństwie (Alagh-
band-Rad i in., 1997; Neumann, Walker, 1995). Za-
tem, mimo że zanim pacjent wkroczył w wiek doro-
sły, nieprawidłowości w budowie mózgu nie były
bezpośrednio badane, mogły być już one obecne
w momencie narodzin i mogły wpływać na zacho-
wania we wcześniejszym okresie.
Jednak, co wywołuje te nieprawidłowości? Czę-
ściowo na to pytanie odpowiedzi udzieliły badania
prowadzone przez NIMH na bliźniętach niezgod-
nych pod względem schizofrenii. Po porównaniu
obrazów ich mózgów badacze zauważyli, że cierpią-
cy na to zaburzenie mają większe komory mózgo-
we i mniejsze rozmiary niektórych obszarów mó-
zgu niż ich współbliźnięta (zob. rycina 10-4; Sud-
dath, Christison, Torrey, Casanovą, Weinberger,
1990). Obszarem, który najwyraźniej różnił się
rozmiarem u bliźniąt zdrowych i chorych, był hi-
pokamp. Wskazuje to na uszkodzenie mózgu, ja-
kiego doznali cierpiący na schizofrenię. Najbar-
dziej wiarygodne jest wyjaśnienie, że doszło do
niego jeszcze przed porodem. Po pierwsze, chore
bliźnięta po porodzie nie doznały poważnych ura-
zów głowy. Po drugie, typy nieprawidłowości ob-
serwowanych w ich mózgach często są wynikiem
komplikacji, jakie miały miejsce w okresie prena-
talnym. Pamiętamy z rozdziału 4, że hipokamp jest
taką strukturą, która jest bardzo podatna na uszko-
dzenia w okresie prenatalnym.
Z drugiej strony, nie można przypisywać istnie-
nia obserwowanych w schizofrenii nieprawidłowo-
ści w budowie mózgu jedynie działaniu czynników
Rycina 10-4
NIEPRAWIDŁOWOŚCI W FUNKCJONOWANIU MÓZGU A SCHIZOFRENIA
Obrazowanie za pomocą magnetycznego rezonansu jądrowego (MRI) mózgów osób cierpiących na schizofrenię oraz wolnych
od schizofrenii bliźniąt ujawniły, że komory (przestrzenie wypełnione płynem) pacjentów ze schizofrenią (zdjęcie prawe) są
większe niż u osób niecierpiących na to zaburzenie (zdjęcie lewe).
SCHIZOFRENIA U BLIŹNIĄT JEDNOJAJOWYCH
Para nr 2; mężczyźni w wieku 44 lat
/
????'?> 1 '
Wolny od schizofrenii
Dotknięty schizofrenią
SCHIZOFRENIE
483
prenatalnych. Jeśli porówna się obrazy mózgów
krewnych pacjentów cierpiących na to zaburzenie
z obrazami osób, w których rodzinach nie występo-
wały przypadki schizofrenii, to u nich również za-
uważy się pewne nieprawidłowości takie jak ogra-
niczenie rozmiarów hipokampa, ciała migdałowate-
go i wzgórza (Lawrie i in., 1999). Te nieprawidło-
wości obserwowane u krewnych nie są tak wyraźne
jak u osób cierpiących na schizofrenię, jednak wska-
zują na działanie czynników genetycznych, które
prawdopodobnie przyczyniają się do powstawania
tych zmian w strukturze mózgu. Znów widzimy wy-
raźnie, że istnieją pewne dziedziczone predyspozy-
cje, które sprawiają, że niektóre embriony są bar-
dziej podatne na występowanie nieprawidłowości
spowodowanych powikłaniami okołoporodowymi.
Tego typu zaburzenia budowy mózgu zarejestro-
wane na zdjęciach uzyskanych z wykorzystaniem
technik neuroobrazowania widoczne są zwykle go-
łym okiem. Jednak nieprawidłowości budowy neu-
ronu (który jest zbyt mały, by go oglądać bez odpo-
wiedniego powiększenia) również mogą spowodo-
wać poważne zaburzenia myślenia i zachowania.
Istotnie, badania molekularne ujawniły, że sieć wza-
jemnych połączeń neuronów w mózgu pacjentów
cierpiących na schizofrenię odbiegają od normy,
zwłaszcza w obszarach kory mózgowej i hipokam-
pa (Arnold, Ruscheinsky, Han, 1997; Benes, 1998;
Benes, Kwok, Vincent, Todtenkopf, 1998).
FUNKCJE MÓZGU W SCHIZOFRENII
Dotąd omówiliśmy problemy budowy mózgu osób
cierpiących na schizofrenię. Teraz zajmiemy się
jego funkcjonowaniem. W celu zbadania różnic
w działaniu mózgu badacze wykorzystują następu-
jące techniki: EEG (elektroencefalografię), emisyj-
ną tomografią pozytonową (PET), funkcjonalny ma-
gnetyczny rezonans jądrowy (fMRI) i ostatnio to-
mografię emisyjną pojedynczego fotonu (SPECT).
Wszystkie te techniki polegają na elektrycznych
i/lub magnetycznych sygnałach płynących z mózgu
i pozwalają ocenić aktywność (spożytkowanie ener-
gii) różnych jego obszarów. Jedno z odkryć, do któ-
rych powszechnie dochodzi się w tych badaniach,
świadczy o tym, że u osób cierpiących na schizofre-
nię podczas wykonywania zadań poznawczych do-
chodzi do słabszej aktywności płatów czołowych
kory mózgowej (Carter, Neufeld, 1998; Fletcher
i in., 1998; Kindermann, Karimi, Symonds, Brown,
Jeste, 1997; Morrison-Steward, Williamson, Cor-
ning, Kutcher, Merskey 1991; Volz i in., 1997;
Wienberger, Berman, Zec, 1986). Jeśli prosi się ich
o identyfikację zapachów, aktywność płatów czoło-
wych i skroniowych pozostaje ograniczona (Mala-
spina i in., 1998).
Powróćmy do tych samych pytań, które stawiali-
śmy przy okazji omawiania różnic strukturalnych:
Kiedy po raz pierwszy pojawiają się nieprawidłowo-
ści funkcjonalne i jakie są ich przyczyny? Biorąc
pod uwagę to, że obniżenie aktywności mózgu wy-
stępuje także u pacjentów, którzy nie zostali podda-
ni żadnej terapii, możemy przynajmniej wykluczyć
efekt działania leków. Jednak nie możemy wyklu-
czyć, że to właśnie zachorowanie na schizofrenię
powoduje nieprawidłowości w działaniu mózgu.
Czy którakolwiek z tych wielu nieprawidłowości
może stanowić główny czynnik warunkujący poja-
wienie się schizofrenii? Raczej nie, gdyż wszystkie
z nich towarzyszą także innym konkretnym zaburze-
niom. W związku z tym wielu badaczy doszło do
wniosku, że główny czynnik musi stanowić pewna
nieprawidłowość dotycząca połączeń pomiędzy róż-
nymi obszarami mózgu. Innymi słowy, możliwe, że
nieprawidłowości odkryte przy użyciu technik neuro-
obrazowania stanowią ogólny wskaźnik dysfunkcji
mózgu, a czynnikiem krytycznym powodującym
wystąpienie schizofrenii może się okazać zakłócenie
w konkretnym układzie mózgu. Na przykład jedna
z możliwości wskazuje na układ limbiczny. W roz-
dziale 4 opisaliśmy rolę tego układu w łączeniu sta-
nów emocjonalnych z czynnościami poznawczymi.
Jeśli w jednym lub w kilku odcinkach tego układu
dochodzi do upośledzenia wzajemnej komunikacji
neuronów, to może dojść do wystąpienia sympto-
mów psychotycznych. Następuje to prawdopodob-
nie wtedy, gdy nieprawidłowości strukturalne łączą
się z nieprawidłowościami w gospodarce neuroche-
micznej. Jednak jak na razie są to tylko spekulacje.
Nadal dalecy jesteśmy od precyzyjnego określenia
problemów będących wyłączną cechą mózgu pa-
cjentów cierpiących na schizofrenię. Niemniej jed-
nak psychologowie i badacze z innych dyscyplin
wciąż czynią postępy w badaniach nad funkcjami
484
ROZDZIAŁ 10
tego organu. Istnieją powody do optymizmu, jeżeli
chodzi o możliwości rozwiązania zagadki dysfunk-
cji mózgu w schizofrenii.
Czynniki wpływu społecznego
Przedstawione dotychczas dowody mogły każdego
przekonać, że schizofrenia ma podstawy biologicz-
ne. Czy oznacza to jednak, że doświadczenia inter-
personalne są bez znaczenia? Oczywiście są równie
ważne. Jak w przypadku większości chorób na prze-
bieg schizofrenii wpływ ma także psychospołeczne
otoczenie jednostki. Wpływy środowiska mogą do-
tyczyć bezpośredniego oddziaływania najbliższej
rodziny, a także szerszego kontekstu społecznego,
w jakim pacjent funkcjonuje. Tak więc jak zakłada
model podatność-stres, czynniki środowiskowe
mogą pełnić funkcję bufora dla osoby, u której roz-
wija się to zaburzenie, bądź mogą uruchamiać
symptomy. Jednocześnie pacjent może również od-
działywać na swe otoczenie społeczne, zatem zależ-
ność ta ma charakter obustronny.
SCHIZOFRENIA A RELACJE RODZINNE
Istnieją pewne cechy charakterystyczne dla komuni-
kacji interpersonalnej, które jak się zdaje mają
wpływ na przebieg schizofrenii. Określa się je mia-
nem emocji wyrażonych, które obejmują cyniczne
i wrogie komentarze na temat pacjenta oraz znacz-
ną nadopiekuńczość krewnych. Jeśli w stosunku do
dziecka charakteryzującego się podatnością na schi-
zofrenię kieruje się słowa krytyki i oznaki wrogości,
to zwiększa się u niego prawdopodobieństwo wystą-
pienia szerokiego spektrum objawów tego zaburze-
nia (Rodnick, Goldstein, Lewis, Doane, 1984). Kie-
dy pacjenci po przebytej hospitalizacji, której wy-
magał epizod schizofreniczny, wracają do środowi-
ska, w którym poziom emocji wyrażonych jest bar-
dzo wysoki, prawdopodobieństwo nawrotu choroby
i powrotu do szpitalu wzrasta (Butzlaff, Hooley,
1998; Goldstein, Strachan, Wynne, 1994; Hooley,
1998; Miklowitz, 1994; Snyder i in., 1995). Doty-
czy to zarówno środowisk rodzinnych, jak i domów
opieki. Adekwatnie funkcjonowanie w otoczeniu,
które charakteryzuje się niskim poziomem emocji
wyrażonych, spełnia funkcję bufora wobec działania
czynników niepożądanych i przyczynia się do remi-
sji objawów (Falloon, 1988). Należy jednak także
podkreślić, że schizofrenia nie jest jedynym zabu-
rzeniem, na które wpływ mają emocje wyrażone;
zaburzenia nastrojów i odżywiania również mają
cięższy przebieg w otoczeniu, w którym te wyrażo-
ne emocje występują (Butzlaff, Hooley, 1998)
Oczywiście zależność pomiędzy komunikacją
członków rodziny a chorobą któregoś z jej człon-
ków nie ma charakteru jednokierunkowego. Na
emocje wyrażone wpływ ma także stan pacjenta
(Scazufca, Kuipers, 1998). Jeśli członkowie rodzi-
ny doświadczają wysokiego poziomu obciążenia
z powodu choroby krewnego, to poziom tych emo-
cji jest również wysoki. Podobnie wraz ze spad-
kiem poziomu funkcjonowania pacjenta wzrasta
współczynnik emocji wyrażonych. Bez wątpienia
posiadanie w rodzinie osoby cierpiącej na poważ-
ną i pozbawiającą sił chorobę stanowi czynnik
stresujący (Mueser, Valentiner, Agresta, 1998). Nic
więc dziwnego, że zmiana nasilenia objawów pa-
cjenta może zmieniać nastrój i zachowania pozo-
stałych członków rodziny.
To, że styl komunikacji obowiązujący w danej
rodzinie może mieć wpływ na nasilenie objawów,
ma istotne znaczenie praktyczne. Wyniki badań nad
emocjami wyrażonymi wskazują na potrzebę stwo-
rzenia dla nich stabilnego, oferującego wsparcie śro-
dowiska rehabilitacji. Na przykład sytuacja pacjen-
tów i członków ich rodzin poprawiłaby się, gdyby
istniała możliwość korzystania z bezpiecznych i ła-
two dostępnych programów dziennego pobytu, któ-
re oferowałyby wysokiej jakości terapie i redukowa-
łyby poziom obciążenia dla członków rodzin osób
cierpiących na schizofremię.
SCHIZOFRENIA A KLASA SPOŁECZNA
Jak już wcześniej wspomnieliśmy, do jednych z naj-
bardziej zdumiewających cech schizofrenii zalicza
się fakt, że nie omija ona żadnej z kultur i żadnej
z warstw społecznych. Nie stanowi też swoistej ce-
chy żadnej z grup. Jednak istnieje zależność pomię-
dzy częstością występowania schizofrenii a pozio-
mem w hierarchii danej wspólnoty, co wynika ze
wzajemnej zależności pomiędzy szerszym kontek-
stem społecznym a chorą osobą.
SCHIZOFRENIE
485
Zwłaszcza na obszarach miejskich wskaźnik za-
burzeń umysłowych, nie wykluczając schizofrenii,
jest odwrotnie proporcjonalny do poziomu społecz-
nego: im niższa klasa, tym wyższy wskaźnik zabu-
rzeń (zob. rycina 10-5). Szczególnie w Stanach
Zjednoczonych i w krajach europejskich częstotli-
Rycina 10-5
POWSZECHNOŚĆ WYSTĘPOWANIA
SCHIZOFRENII W ŚRODOWISKU MIEJSKIM
Na poniższej mapie Chicago z 1934 roku środkowa
strefa oznacza dzielnice biznesu i rozrywki, które są
niezamieszkane, chyba że okresowo i przez włóczęgów.
Wokół centrum rozciąga się dzielnica slumsów, w dużej
mierze zamieszkana przez niewykwalifikowanych
robotników o niskim statusie socjoekonomicznym,
prezentujących najwyższy wskaźnik schizofrenii.
Następną strefę zajmują robotnicy wykwalifikowani
z niższym wskaźnikiem występowania schizofrenii.
Kolejny krąg stanowią obywatele klasy średniej
i wyższej klasy średniej.
Ostatni obszar zajmują dojeżdżający z niej
przedstawiciele wyższej klasy średniej o najniższym
wskaźniku schizofrenii.
Źródło: Gleitman, 1991, s. 762, wg Faris, Dunham, 1939.
Liczba przypadków
schizofrenii na 10 000 osób
wość występowania schizofrenii jest najwyższa na
obszarach miejskich i wśród osób o najniższym sta-
tusie socjoekonomicznym (Cohen, 1993; Freeman,
1994; Hollingshead, Redlich, 1958; Saugstad, 1989;
Srole, Langner, Michael, Opler, Rennie, 1962).
Niełatwo jest rozstrzygnąć problem zależności
między klasą społeczną a schizofrenią. Czy ubóstwo
i stres związane z niskim statusem wywołują schi-
zofrenię? A może ci, którzy mają predyspozycje do
niej, przechodzą do niższych klas lub nie potrafią
wyrwać się ze swojej pozycji społecznej? Pogląd, że
przeciwności losu i stres mogą wywoływać schizo-
frenię, ujęto w hipotezę przyczynowości społecz-
nej, pogląd zaś, że osoby z organicznymi predyspo-
zycjami, u których ujawniła się schizofrenia, dryfu-
ją w kierunku niższych klas społecznych, został na-
zwany hipotezą dryfu społecznego. Która z nich
jest właściwa?
Logicznym sposobem rozwiązania tej kwestii
byłoby zbadanie pozycji zawodowej ojców osób
cierpiących na schizofrenię. Jeśli znajdowaliby się
oni na najniższym szczeblu, wskazywałoby to, że
pacjenci pochodziliby z nizin społecznych i w takim
razie ich status poprzedzałby wystąpienie choroby.
Tego typu obserwacje potwierdziłyby pogląd, że stres,
jaki wiąże się z przynależnością do niskiej klasy
społecznej, przyczynia się do powstania schizofrenii.
Jeśli natomiast ojcowie pacjentów byli na wyższym
szczeblu hierarchii zawodowej, oznaczałoby to, że
ich dzieci nie pochodzą z nizin społecznych, a za-
tem to symptomy kliniczne spowodowały spadek do
niżej usytuowanych klas. Potwierdziłoby to pogląd
o dryfie społecznym osób cierpiących na schizofre-
nię w kierunku nizin społecznych. Wyniki badań na
ogół potwierdzają hipotezę dryfu społecznego. Pa-
cjenci osiągają średnio niższy status niż ich rodzice
(Jones i in., 1993). Dryf w kierunku niższych szcze-
bli drabiny społecznej widoczny jest jeszcze przed
pierwszym pojawieniem się symptomów klinicz-
nych. Może to być bardzo przykre doświadczenie
dla pacjenta oraz członków jego rodziny. Niektórzy
chorzy, tak jak Glenn, wyrażają obawy co do możli-
wości osiągnięcia przez nich sukcesu:
Nikt z mojej rodziny nigdy nie powiedział, że uwa-
ża mnie za nieudacznika. Nikt nie powiedział, że
obawia się, iż będę od nich zawsze zależny. Wiem
486
ROZDZIAŁ 10
jednak, że o tym myśleli, [...] zresztą tak samo jak
ja. Nie mogłem powstrzymać się od porównywania
się z innymi członkami rodziny. Każdy z nich
ukończył studia, z wyjątkiem mnie. Mój brat i sio-
stra skończyli college i mieli dobrą pracę. Siostra
wyszła za mąż za faceta, który zarabia mnóstwo
pieniędzy, i urodziła dziecko. Ja nie poszedłem do
college'u, a żadna z moich prac nie trwała dłużej
niż trzy miesiące, wyłączywszy posadę u wuja, któ-
rą udało mi się utrzymać przez siedem miesięcy.
W pewnych przeprowadzonych na dużą skalę
badaniach Bruce Dohrenwend wraz z zespołem ba-
dał zarówno wpływ dryfu społecznego, jak i przy-
czynowości społecznej na występowanie schizofre-
nii (Dohrenwend i in., 1992). Prace te prowadzono
w Izraelu, kraju, do którego ludzie imigrowali
z przyczyn innych niż status społeczny, i w którym
zachowały się archiwa dotyczące urodzeń, zgonów
i stanu zdrowia psychicznego. Ci, którzy przybyli
do Izraela wkrótce po powstaniu tego państwa
w 1948 roku, pochodzili głównie z Europy i ucieka-
li przed prześladowaniami i w większości reprezen-
towali wyższe warstwy społeczeństwa. Ci, którzy
przybyli z krajów Afryki Północnej i Bliskiego
Wschodu, częściej stanowili niższe klasy społeczne
i migrowali raczej z powodów czysto materialnych
niż psychiatrycznych. Jednocześnie Izraelczycy
z wyższych klas, pochodzący przeważnie z Europy
zdradzali silne uprzedzenia wobec współobywateli
z niższych klas. Hipoteza przyczynowości społecz-
nej zakładałaby ogromne różnice pod względem
wskaźnika występowania schizofrenii pomiędzy
tymi dwiema warstwami społecznymi, wywołane
wyłącznie stresem związanym z uprzedzeniami.
Jednak zasada doboru społecznego zakładałaby ist-
nienie mniejszych różnic, ponieważ ów kontrast
pomiędzy tymi dwiema warstwami społeczności
żydowskiej powodowałby raczej poziom ekono-
miczny i poziom wykształcenia niż wzajemne
uprzedzenia.
Badaczom nie udało się zaobserwować wzrostu
liczby przypadków schizofrenii u osób pochodzą-
cych z rodzin ubogich i reprezentujących mniejszo-
ści etniczne. Wskaźniki występowania tego zaburze-
nia u osób pochodzących z Europy były w zasadzie
wyższe niż u uboższych narażonych na deprywację
klas społecznych. Potwierdza to raczej teorię dryfu
społecznego niż hipotezę przyczynowości społecz-
nej. Dla porównania wskaźniki depresji właściwej
w niższych warstwach społeczeństwa były znacznie
wyższe, zwłaszcza u kobiet, co wskazuje na to, że
przyczynowość społeczna odgrywa większą rolę
w przypadku tego zaburzenia.
Chociaż wyniki badań są na ogół spójne z hipo-
tezą dryfu społecznego, nie oznacza to wcale, że
ubóstwo nie ma żadnego wpływu na występowanie
schizofrenii. Mimo że prawdopodobnie nie powodu-
je wzrostu powszechności występowania tego zabu-
rzenia, istnieją powody, by wierzyć, że wpływa ono
na przebieg choroby. Na przykład dostępność do le-
ków zależy od zasobności finansowej pacjentów.
Najnowsze i najskuteczniejsze środki należą, nieste-
ty, do najdroższych. W niektórych częściach Stanów
Zjednoczonych systemy opieki Medicare i Medicaid
odmówiły dofinansowania droższych leków. Wywo-
łało to falę spraw sądowych wszczynanych przez
pacjentów i ich rodziny. W sytuacji, kiedy nie mają
oni dobrych polis ubezpieczeniowych ani wsparcia
finansowego ze strony rodziny, mogą być pozbawie-
ni dostępu do najlepszych metod leczenia. Ubóstwo
warunkuje również działanie wielu stresorów życia
codziennego, które często pogarszają stan zdrowia
pacjentów. Ogólny wpływ stresu na schizofrenię
omówimy w dalszej części rozdziału.
SCHIZOFRENIA A KULTURA
Fakt że powszechność występowania schizofrenii na
całym świecie kształtuje się na tym samym pozio-
mie, około 1 procenta, nie oznacza, że czynniki kul-
turowe w tej kwestii są bez znaczenia. Wydaje się,
że kultura warunkuje zarówno charakter objawów
klinicznych, jak i przebieg choroby.
Na przestrzeni ponad dwudziestu lat Światowa
Organizacja Zdrowia (WHO) prowadziła przekrojo-
wo-kulturowe badania epidemiologiczne nad roz-
maitymi zaburzeniami, między innymi schizofrenią.
Najnowsze badania dotyczyły determinant poważ-
nych zaburzeń umysłowych w dziesięciu krajach.
Przebadano ponad 1300 osób, pochodzących
w większości z obszarów miejskich i reprezentują-
cych status socjoekonomiczny określany jako śred-
SCHIZOFRENIE
487
ni. O ile prace te potwierdziły wszechobecny cha-
rakter schizofrenii oraz niezmienność współczynni-
ka powszechności jej występowania we wszystkich
kulturach, o tyle wyniki sprawiły również badaczom
pewną niespodziankę, gdyż badani z krajów rozwi-
jających się wypadli lepiej niż ci z krajów rozwinię-
tych. Na przykład u 63 procent pacjentów z krajów
rozwijających się, w okresie dwóch lat obserwacji
doszło do remisji symptomów, natomiast w krajach
rozwiniętych dotyczyło to jedynie 37 procent cier-
piących na schizofrenię. W czasie obserwacji 38
procent pacjentów z krajów rozwijających się było
całkowicie wolnych od symptomów, a w krajach
rozwiniętych takich osób było zaledwie 22 procent.
Stan 38 procent pacjentów z krajów rozwiniętych
uznano za „najgorszy z możliwych", podczas gdy
do tej kategorii zaliczono tylko 22 procent pacjen-
tów z krajów rozwijających się (Jablensky i in.,
1992; Sartorius i in., 1986).
Nie wiadomo, dlaczego mamy do czynienia
z międzykulturowymi różnicami w klinicznym prze-
biegu schizofrenii. Wyjaśnienie zjawiska lepszych
rokowań dla pacjentów z krajów rozwijających się
można doszukiwać się w sposobie reagowania ich
rodzin na chorobę. Ostatnie porównania cierpiących
na schizofrenię w Stanach Zjednoczonych i we
Włoszech ujawniły, że Włosi wyrażają większe za-
dowolenie z życia (Warner, deGirolamo, Bologna,
Fioritti, Rosini, 1998). Pacjenci z Włoch częściej
również byli zatrudnieni i mieszkali ze swoją rodzi-
ną lub małżonkiem. Kulturowe różnice w życiu co-
dziennym pacjentów zmieniają zasadniczo ich per-
spektywy na przyszłość. Oczywiście, obserwacje te
nie muszą dotyczyć jedynie schizofrenii; możliwe,
że osobom cierpiącym na innego rodzaju choroby
również lepiej się wiedzie we Włoszech.
Czynniki kulturowe mają również istotny wpływ
na sposób ujawniania się symptomów psychotycz-
nych (Carter, Neufeld, 1998; Kirmayer, Corin,
1998). Na przykład treści urojeń i halucynacji pa-
cjentów także mają zabarwienie kulturowe. W spo-
łecznościach w przeważającej mierze chrześcijań-
skich dotyczą one obaw wobec szatana lub przeko-
nania o byciu Chrystusem lub Matką Boską. Uroje-
nia w krajach islamskich częściej odzwierciedlają
postacie lub symbole islamu. Podobnie też aspekt
technologiczny kultury wpływa na treść urojeń.
Rozważmy dwa poniższe opisy urojeń hipochon-
drycznych:
Młody mężczyzna z Nowego Jorku hospitalizowany
z powodu schizofrenii: Lokalizacja mojego pierw-
szego mieszkania ma wiele wspólnego z problema-
mi, których aktualnie doświadczam. Mieściło się
ono tuż przy fabryce, w której składali komputery.
Pracowali tam przez całą noc. Wszyscy mieszkają-
cy w moim budynku grali rolę łatwo dostępnych
królików doświadczalnych dla ich eksperymentów.
Chcieli dowiedzieć się, czy mikrochipy mogą kon-
trolować ludzki organizm. Wszczepiali je w podsta-
wy naszych mózgów. Zachowywaliśmy wprawdzie
własną tożsamość, lecz nie panowaliśmy już nad
swoim zachowaniem. To dlatego moje ręce i nogi
często ogarnia odrętwienie i poruszają się w dziw-
ny sposób. Migreny są skutkiem operacji chirur-
gicznej przeprowadzonej na moim mózgu.
Młody mężczyzna z małej wioski niedaleko Kalkuty
w Indiach: Moja rodzina znana była z wypieku
chleba, którym dzieliliśmy się z innymi mieszkań-
cami wioski. Dzięki temu mieliśmy władzę nad in-
nymi. Ja stałem się kozłem ofiarnym ich zazdrości.
Ktoś rzucił urok na moje jedzenie, co sprawiło, że
moje narządy wewnętrzne zachorowały. Od tego
czasu wciąż czuję palenie w żołądku i głowie.
W ten sposób upewnili się, że o nich nie zapomnę,
mimo że już dawno opuściłem dom rodziców.
STRES ŻYCIA CODZIENNEGO
W przeszłości niektórzy teoretycy uważali, że schi-
zofrenia może być spowodowana przez stresujące
otoczenie. Dziś już wiemy, że same stresujące wy-
darzenia nie mogą odpowiadać za wystąpienie tego
zaburzenia. Brak jest spójnych danych potwierdza-
jących to, że cierpiący na schizofrenię doświadczyli
działania większej liczby stresorów niż ci, którzy są
zdrowi (Norman, Malla, 1993a, 1993b). Niemniej
jednak wiele badań wykazało, że po okresie przeby-
wania pod wpływem stresu prawdopodobieństwo
nawrotów choroby jest wyższe (Das, Kulhara, Ver-
ma, 1997; Dohrenwend i in., 1998; Doering i in.,
1998; Hultman, Wieselgren, Oehman, 1997; Nor-
488
ROZDZIAŁ 10
man, Malla, 1993b; Ventura, Nuechterlein, Lukoff,
Hardesty, 1989), chociaż nie doświadczają oni wca-
le wyższego poziomu stresu niż osoby zdrowe. Stre-
sory życia codziennego po prostu silniej oddziałują
na cierpiących na schizofrenię. Kiedy naukowcy
badają wpływ stresu, starają się zazwyczaj skupić na
wydarzeniach będących poza kontrolą jednostki, ta-
kich jak śmierć ukochanej osoby lub niemożliwy do
uniknięcia wypadek. Jest to dość istotne, gdyż sama
choroba umysłowa już jest czynnikiem stresującym
oraz może prowadzić do pojawienia się innych stre-
sorów jak utrata dochodów lub zaburzenie relacji
z innymi ludźmi. Jeśli badacze chcieliby zrozumieć,
jaki jest wpływ stresu na chorobę, a nie choroby na
stres, musieliby skupić się na niezależnych wyda-
rzeniach stresujących.
Wyniki badań nad wpływem stresu na schizofre-
nię odpowiadają psychopatologicznemu modelowi
podatność-stres. Jednostka, u której nie występuje
konstytucjonalna podatność na to zaburzenie, nie
zachoruje na schizofrenię, bez względu na to, ile
przeciwności losu spotka ją w życiu. Jednak ktoś,
kto przychodzi na świat z tego typu podatnością na
kłopoty życia codziennego, może zareagować epi-
zodem psychotycznym. Niektórzy cierpiący na
schizofrenię, tak jak Glenn, są przekonani o związ-
ku pomiędzy stresem a symptomami choroby:
Spoglądając na to wszystko z dzisiejszej perspek-
tywy, myślę, że rozumiem to, co mi się przytrafiło.
Utrata pracy w firmie wuja przeważyła szalę gory-
czy. Spostrzegłem wówczas, jak moje życie w cią-
gu kilku dni rozpada się na kawałki. Nie mogłem
przestać o tym myśleć. Lecz im więcej o tym my-
ślałem, tym gorzej się czułem i tym bardziej rozpa-
dała się moja psyche. Stres działa na mnie. Może
gdyby mój wuj nie wyrzucił mnie z pracy, nigdy nie
doszłoby u mnie do załamania nerwowego. Matka
mówiła mi, że to nieprawda. Nie chce, bym go ob-
winiał. Może ma rację.
Jednak fakt, że nawroty poprzedzał zwykle silny
stres, sprawia, że nadal mamy do czynienia z pyta-
niem, na które nie znamy odpowiedzi: Co takiego
na poziomie biologicznym, jeśli w ogóle cokolwiek,
wywołuje stres, że u pacjentów dochodzi do nasile-
nia symptomów? W rozdziale 4 opisaliśmy pewne
biologiczne następstwa przebywania pod działaniem
stresu. Jednym z nich jest wzrost wydzielania kor-
tyzolu u ssaków naczelnych. Podłużne badania wy-
kazały, że wzrost produkcji tego hormonu zwiększa
uciążliwość objawów (Franzen, 1971; Sachar, Kan-
ter, Buie, Engle, Mehlman, 1970). Inne badania
wskazują, że wzrost wydzielania kortyzolu może
zwiększać aktywność dopaminy. Być może właśnie
to jest ogniwem łączącym stres z symptomami psy-
chotycznymi (Walker, Diforio, 1997). Podwyższony
poziom kortyzolu będący skutkiem stresu może się
przyczyniać do nasilenia symptomów poprzez
wzmaganie aktywności dopaminy.
Metody leczenia schizofrenii
Dotychczas omówiliśmy kilka czynników pozwala-
jących przewidzieć przebieg rozwoju schizofrenii.
Teraz zajmiemy się omówieniem rozmaitych metod
jej leczenia. Zabiegi mające na celu zwalczenie tej
wyniszczającej choroby zwykle obejmują terapię
farmakologiczną i niektóre formy psychoterapii
i/lub rehabilitacji. Na szczęście wszystkie stosowa-
ne dzisiaj podejścia są skuteczniejsze od tych, jakie
udało się wcześniej stworzyć. Nowe leki powodują
mniej skutków ubocznych, a interwencje psycholo-
giczne skupiają się na konkretnych upośledzeniach
funkcj onowania.
Bywa, że cierpiący na schizofrenię sami zgła-
szają się na terapię. Zdarza się to jednak bardzo
rzadko, ponieważ z chorobą tą wiąże się upośle-
dzenie praktycznej oceny i zdolności wglądu
(Smith, Hull, Santos, 1998). Jak już wcześniej
wspomnieliśmy, wielu pacjentów zaprzecza istnie-
niu symptomów schizofrenii i utrzymuje, że wcale
nie są chorzy. W związku z tym, większość z nich
po raz pierwszy poddaje się terapii pod wpływem
nalegań przyjaciół lub członków rodziny zaniepo-
kojonych ich stanem. Niestety zbyt często trafiają
na pogotowie doprowadzeni przez policję, gdyż
ich zachowanie zakłóca spokój innych. Tak było
w przypadku Glenna. Jego obrazowy opis areszto-
wania w centrum handlowym pozwala sobie wy-
obrazić, jak przerażające musiało być to doświad-
czenie.
SCHIZOFRENIE
489
Terapia farmakologiczna
Do połowy lat pięćdziesiątych XX wieku leczenie
schizofrenii odbywało się w zamknięciu. Pacjenci
byli hospitalizowani przed długie okresy w ośrod-
kach, w których często było nudno i beznadziejnie.
Wielokrotnie połączenie ich zaburzenia z otocze-
niem szpitalnym skutkowało wystąpieniem zacho-
wań, które wymagały użycia siły fizycznej. Jednak
w 1952 roku szczęśliwy przypadek zmienił tę ponu-
rą sytuację i doprowadził do opracowania terapii
farmakologicznej, która zrewolucjonizowała metody
leczenia schizofrenii.
Podczas syntezy nowych leków zwanych antyhi-
staminami, które pomagają astmatykom i cierpiącym
na alergię, badacze zauważyli ich silne działanie
uspokajające. Jeden z tych środków, prometazyna,
była tak silna, że francuski chirurg Henri Laborit po-
dawał ją pacjentom jako wstęp do znieczulenia ogól-
nego. Stosując środki blisko spokrewnione z prome-
tazyna, które miały nawet jeszcze silniejsze działanie
uspokajające, dwaj francuscy psychiatrzy Jean Delay
i Pierre Deniker leczyli, z różnymi skutkami, pacjen-
tów z zaburzeniami umysłowymi. Ci, których stan się
poprawił, mieli jednakową diagnozę: schizofrenia.
Nazwa leku, który otrzymywali, brzmiała chlorpro-
mazyna, która zrewolucjonizowała leczenie tego za-
burzenia. Chlorpromazyna i inne leki przeciwpsycho-
tyczne, jakie się po niej pojawiły, dokonały ogrom-
nych zmian w życiu chorych umysłowo ludzi. Ich
stosowanie było tak pomyślne, że przeciętny okres
pobytu w szpitalu dla cierpiących na schizofrenię
skrócił się do mniej niż trzynastu dni, gdy uprzednio
trwał miesiące, lata, a bywało, że nawet całe życie.
Od czasu wprowadzenia do użytku leków prze-
ciwpsychotycznych liczba pacjentów oddziałów
psychiatrycznych zdecydowanie zmalała. W roku
1955 w amerykańskich szpitalach przebywało oko-
ło 560 000 pacjentów. Jedno z dwóch łóżek szpital-
nych przypadało na opiekę psychiatryczną. Szaco-
wano wówczas, że w roku 1971 potrzeba będzie
750 000 miejsc dla rosnącej populacji pacjentów
wymagających opieki psychiatrycznej. W rzeczywi-
stości liczba osób przebywających na tych oddzia-
łach wyniosła 308 000, czyli mniej niż połowę licz-
by przewidywanej i około 40 procent mniej niż
w 1955 roku. Następnie w roku 1986 liczba ta spa-
dła do 161 000 pacjentów, z czego mniej niż poło-
wa cierpiała na schizofrenię. Oczywiście do roku
1986 zaszły znaczne zmiany w liczbie przypadków
kierowanych do leczenia w szpitalach psychiatrycz-
nych. Ponad 1,4 miliona (z czego ponad 300 000 ze
zdiagnozowaną schizofrenią) byli to pacjenci ambu-
latoryjni, następne 133 000 osób (z czego około po-
łowy cierpiących na schizofrenię) poddawanych
było terapii we własnym środowisku (Rosenstein,
Milazzo, Sayre, Manderscheid, 1990). Duży nacisk
na terapie oparte na środowisku utrzymywał się aż
do lat dziewięćdziesiątych. W rozdziale 15 przyjrzy-
my się bliżej wszystkim „za i przeciw" trendom od-
ciągania pacjenta od opieki szpitalnej. Jednak bez
względu na to, jakie jest nasze zdanie na ten temat,
postępy w rozwoju terapii farmakologicznych spra-
wiły, że dla jednostek cierpiących na poważne za-
burzenia umysłowe życie we wspólnocie stało się
w ogóle możliwe.
PIERWSZE LEKI PRZECIWPSYCHOTYCZNE
Chlorpromazyna i haloperidol, będące neurolepty-
kami, należą do pierwszych dostępnych i najczęściej
stosowanych leków przeciwpsychotycznych. Najbar-
dziej zaskakujący w ich działaniu jest stopień, w jaki
uspokajają, uśmierzają, lub nawet wyciszają pacjen-
ta. Czy możliwe, by te leki przeciwpsychotyczne nie
różniły się niczym od barbituranów, których efekt
uspokajający nie prowadzi do większej poprawy sta-
nu cierpiących na schizofrenię niż placebo? Niektó-
re z badań dowodzą, że tak nie jest. Oprócz ich dzia-
łania uspokajającego, a nawet wykorzystania w zwal-
czaniu niepokoju, leki przeciwpsychotyczne w specy-
ficzny sposób prowadzą do poprawy w stanach zabu-
rzeń myślenia i w halucynacji. Jednak subiektywne
doświadczenia emocjonalne, takie jak poczucie winy
lub depresja, czasami, mimo stosowania terapii far-
makologicznej, nie ulegają osłabieniu.
Główny mechanizm działania tych leków polega
na wiązaniu receptorów dopaminowych, czyli zapo-
bieganiu, by dokonywała tego sama dopamina. Sza-
cuje się, że przeciętna dawka jakiegokolwiek ze
„standardowych" neuroleptyków blokuje około 70
procent receptorów typu D2 w mózgu. Gdy dopa-
mina zostaje zablokowana, pojawiają się pozytyw-
ne objawy schizofrenii, co powoduje znaczną poprą-
490
ROZDZIAŁ 10
wę czynności poznawczych oraz zachowania. Jed-
nak chlorpromazyna i haloperidol nie są wysoko
skuteczne w leczeniu negatywnych objawów schi-
zofrenii.
Oprócz korzystnego działania pierwsze leki prze-
ciwpsychotyczne wywoływały wiele nieprzyjem-
nych skutków, co często prowadziło do przerywania
terapii przez pacjentów. Na przykład do skutków
ubocznych chlorpromazyny (thorazinae) zalicza się
suchość w ustach i gardle, ospałość, zaburzenia
wzrokowe, przybieranie lub utratę wagi ciała, zakłó-
cenia cyklu miesiączkowego, zaparcia i depresję.
Dla większości pacjentów stanowią one raczej nie-
dokuczliwe problemy, lecz czasami bywają dość iry-
tujące.
Jednak istnieją dwa typy skutków ubocznych,
które mogą być bardzo uciążliwe. Chlorpromazyna
wywołuje skutki pozapiramidowe lub przypomina-
jące chorobę Parkinsona, które się pojawiają, ponie-
waż, jak już wiemy, leki przeciwpsychotyczne od-
działując na receptory dopaminowe, odgrywają
pewną rolę w chorobie Parkinsona. (Leki te nie wy-
wołują tego schorzenia, jednak powodują analogicz-
ne do niego symptomy). Do objawów ruchowych
zalicza się zesztywnienie mięśni i trudności w poru-
szaniu; obniżenie elastyczności mięśni twarzowych,
co powoduje, że twarze cierpiących na schizofrenię
sprawiają wrażenie przygnębienia, a także tracą
zdolność uśmiechania się; drżenie jak również skur-
cze kończyn i reszty ciała; oraz akatyzję, czyli oso-
bliwe drganie mięśni powodujące niezdolność do
pozostania w miejscu i pragnienie ciągłego i szyb-
kiego przemierzania sal szpitalnych (Snyder,
1974b). W celu zapanowania nad tymi skutkami
ubocznymi często przepisuje się inne leki.
Jeszcze poważniejszy skutek uboczny chlorpro-
mazyny stanowi zaburzenie ruchowe zwane dyski-
nezą opóźnioną. Do jej objawów zalicza się ssanie,
mlaskanie i ruchy języka przypominające łapanie
much. Nie zawsze jest to efekt odwracalny. Szacun-
ki mówią o 24 procentach cierpiących na schizofre-
nię, u których pojawia się dyskineza po siedmiu la-
tach poddawania leczeniu za pomocą środków neu-
roleptycznych (Jeste, Caligiuri, 1993; Wegner, Ca-
talano, Gibralter, Kane, 1985). Powszechność wy-
stępowania i jej nasilenie wzrasta wraz z wiekiem.
Być może istnieje również związek pomiędzy stop-
niem uciążliwości negatywnych symptomów schi-
zofrenii a ryzykiem wystąpienia dyskinezy opóźnio-
nej (Barnes, Braude, 1985).
NOWE „ATYPOWE" LEKI PRZECIWPSYCHOTYCZNE
Badania nad farmakologicznymi metodami lecze-
nia zaburzeń psychotycznych nie skończyły się na
latach pięćdziesiątych XX wieku. W ciągu ostat-
nich dwudziestu lat postęp w opracowywaniu no-
wych leków przeciwpsychotycznych był szczegól-
nie szybki. W 1990 roku wprowadzono do użytku
pierwszy z atypowych środków, clozapinę. Jest ona
o wiele skuteczniejsza w leczeniu zarówno pozy-
tywnych, jak i negatywnych symptomów schizo-
frenii (Breslin, 1992). Niektóre doniesienia mówią,
że clozapina redukuje objawy, tam gdzie zawiodły
inne neuroleptyki. W porównaniu ze „standardo-
wymi lekami" rzadziej wywołuje pozapiramidowe
skutki uboczne i dyskinezę opóźnioną. Rzeczywi-
ście, clozapina stanowiłaby złoty środek w lecze-
niu schizofrenii, gdyby nie fakt, że czasami wywo-
łuje ona stan zwany agranulocytozą, czyli niedobór
białych ciałek krwi, który może doprowadzić do
infekcji, silnej gorączki, a nawet śmierci. Ponieważ
stan ten może w końcu okazać się niebezpieczny,
stosowanie tego leku musi być starannie nadzoro-
wane, co znacznie zwiększa koszty terapii (Kane,
Marder, 1993).
W następstwie wprowadzenia do użytku clozapi-
ny, szybko pojawiło się kilka innych nowych leków.
Administracja Żywności i Leków (FDA) risperidon
uznała w 1994 roku. Olanzapina stała się dostępna
dla leczenia klinicznego w roku 1996, po niej wpro-
wadzono jeszcze sertindole i ąuetiapinę. Wszystkie
z nich miały powodować ograniczenie symptomów
psychotycznych, nie wywołując jednocześnie moto-
rycznych skutków ubocznych typowych dla kon-
wencjonalnych leków przeciwpsychotycznych (ta-
bela 10-3).
Dlaczego nowsze leki przeciwpsychotyczne wy-
wołują mniej ruchowych skutków ubocznych? Nikt
nie wie tego na pewno. Jednak wykazano, że odno-
szą one inny skutek neurochemiczny. Po pierwsze,
w porównaniu z pierwszą generacją leków standar-
dowe dawki środków „atypowych" blokują mniej
dopaminowych receptorów D2, bo około 40 do 50
SCHIZOFRENIE
491
R
Tabela 10-3. Farmakologiczne sposoby
eczenia schizofrenii
Konwencjonalne
typowe środki
przeciwpsychotyczne*
Atypowe środki
przeciwpsychotyczne* *
Środki
przeciwpsychotyczne
oraz lit lub środki
przeciwdrgawkowe***
Środki
przeciwdepresyjne
i przeciwpsychotyczne
Poprawa
Przynajmniej u 50-60%
U około 50-60% pacjentów
Umiarkowana poprawa
Znaczna poprawa
umiarkowana poprawa
nie reagujących na
u grupy pacjentów
u pacjentów z sympto-
konwencjonalne środki
agresywnych
mami zarówno
przeciwpsychotyczne
i pobudzonych
psychotycznymi, jak
umiarkowana poprawa
i depresyjnymi
Niebezpieczeństwo
Wysokie
Wysokie
Wysokie
Wysokie
nawrotu****
Skutki uboczne
Poważne
Umiarkowane
Umiarkowane
Umiarkowane
do poważnych
do poważnych
tCoszty
Umiarkowanie wysokie
Wysokie
Wysokie
Wysokie
Czas trwania*****
Miesiące
Miesiące
Miesiące
Miesiące
Ogólna ocena
Dobra
Dobra
Użyteczna
Dobra
Do typowych środków przeciwpsychotycznych zalicza się chlorpromazinę i haloperidol.
Do atypowych środków przeciwpsychotycznych zalicza się clozapinę, olanzapinę, risperidon, sertindole i quetiapinę.
Do środków przeciwdrgawkowych zalicza się carbamazepinę i valproic acid.
Możliwość nawrotu po przerwaniu leczenia.
Czas potrzebny do uzyskania maksymalnych skutków.
Ź r ó d 1 o: wg Buchanan, 1995; Dixon, Lehman, Levine, 1995; skorygowano wg Buckley, 1997; Carpenter, Buchnan, 1994; Lam, Peters, Sladen-Dew, Altman; 1998;
Piekar, 1995; Sheitman, Kinon, Ridgway, Liberman, 1998; Stip, 2000; Tollefson, Sanger, Lu, Thieme, 1998; Wahlbeck, Cheine, Essali, Adams, 1999.
procent. Mają również tendencję do wiązania od 70
do 80 procent pewnego podtypu receptorów seroto-
niny, czego nie czyniły leki starsze. Przyjmuje się,
że tego typu wpływ na funkcjonowanie neuroprze-
kaźników odpowiada za spadek ryzyka wystąpienia
dyskinezy opóźnionej i innych skutków ubocznych.
Psychologowie kliniczni i psychiatrzy nierzadko
są zdumieni zmianami, jakie obserwują u pacjentów
leczonych przez wiele lat lekami standardowymi,
którym włączono nowsze leki atypowe. Niektórzy
z nich niejako wychodzą z mgły, jak gdyby nieocze-
kiwanie zaczęli wyraźnie dostrzegać rzeczy, które
dotychczas były dla nich niewidoczne. Nieszczęśli-
wy aspekt tej zmiany ma miejsce, gdy niektórzy pa-
cjenci popadają w depresję. Spowodowane jest to
zwykle podwyższoną zdolnością do wglądu, która
pozwala im ocenić, w jakim stopniu choroba zruj-
nowała ich życie. Jednak dla cierpiących na chro-
niczną odmianę schizofrenii korzyści z przyjmowa-
nia leków atypowych są ogromne. Artykuł w „New
York Timesie" opisuje doświadczenia Kena Steele'a.
Od czternastego roku życia cierpiał on na schizofre-
nię i do wieku pięćdziesięciu lat leczony był chlor-
promazyną i innymi lekami typowymi.
Pamięta, że kiedy Apollo 11 wylądował na Księży-
cu, kiedy toczyły się przesłuchania w sprawie afery
Watergate, kiedy Diana Spencer wyszła za księcia
Karola i kiedy doszło do eksplozji promu kosmicz-
nego, był w szpitalu.
Pan Steele obecnie stara się nadrobić lata, które
gdzieś mu umknęły. Poprawa stanu zdrowia tego
mężczyzny wyraża jego potencjał osobisty i deter-
minację, by wyzdrowieć, jednak odzwierciedla
również korzyści, jakie niesie ze sobą nowa gene-
racja leków przeciwpsychotycznych, które u wielu
pacjentów pozwalają na kontrolę objawów psycho-
492
ROZDZIAŁ 10
zy, nie wywołując jednocześnie szkodliwych skut-
ków ubocznych typowych dla starszych środków
farmakologicznych oraz umożliwiają coraz więk-
szej liczbie osób powrócić do normalnego życia.
W 1995 roku pan Steele z pomocą dr Rity Seiden,
psychoterapeutki i głównego dyrektora Park Slope
Center for Mental Health w Brooklynie, zaczął
przyjmować risperdal (risperidon), który pojawił się
na rynku w 1994 roku. Siedem miesięcy później gło-
sy, które dręczyły go nieprzerwanie, zamilkły.
A gdy po raz pierwszy od ponad trzydziestu lat
zauważył, że może się skoncentrować i skupić na
czymś, zdał sobie sprawę z tego, że chociaż nie
ma nawet dyplomu ukończenia szkoły średniej,
jego doświadczenia stawiają go w niezwykłej po-
I zycji, gdyż może pomagać innym ludziom, opo-
wiadając o własnej chorobie. Zdecydował się po-
święcić na rzecz pomocy osobom cierpiącym na
schizofrenię.
Pan Steele jest obecnie wiceprzewodniczącym
Towarzystwa Zdrowia Psychicznego stanu Nowy
j Jork i przewodniczącym komitetu do spraw rządo-
wych tej organizacji. Ostatnio konsultowało się
z nim biuro Stanowego Prokuratora Generalnego,
które w ślad za aresztowaniem Goldsteina [Goldstein
jest cierpiącym na schizofrenię człowiekiem, któ ry
zepchnął na tory metra młodą kobietę, w wyniku
czego poniosła ona śmierć] zaproponowało zmiany
legislacyjne, które dopuszczałyby ściślejszy nadzór
niektórych osób z zaburzeniami umysłowymi.
Pan Steele jest wydawcą „New York City
Voices", gazety poruszającej problemy zdrowia
psychicznego. Często prowadzi wykłady na temat
schizofrenii dla lekarzy pracujących na oddziałach
psychiatrycznych. Ponieważ jest przekonany, że
osamotnienie jest najgorszym skutkiem choroby
psychicznej, powołał do życia Awakenings [Prze-
budzenie — przyp. tłum.], grupę wsparcia, w któ-
rej cierpiący na schizofrenię, depresję lub stany ma-
niakalno-depresyjne mogą raz w tygodniu spotkać
się, podzielić własnymi doświadczeniami i pomóc
innym.
Być może najważniejsze jest to, że pan Steele,
żyjący z comiesięcznej renty inwalidzkiej wypła-
canej przez Social Security w wysokości 587 do-
larów, zdołał ułożyć sobie samodzielne życie
w mieszkaniu dofinansowywanym przez państwo,
które pełni funkcję salonu spotkań i miejsca, do-
kąd można przyjść w nagłej potrzebie, gdzie jest
I ława z poustawianymi na niej bibelotami i kot
imieniem Diva, który ociera się o jego nogi, gdy
wraca do domu.
Żyje z dziedzictwem, jakie pozostawiły w jego
organizmie leki, które przyjmował, i lata spędzone
w szpitalach oraz domach dziennego pobytu. Cier-
pi na nadwagę, będącą częstym skutkiem ubocz-
nym leków przeciwpsychotycznych oraz na cukrzy-
cę i rozedmę płuc. Ale po latach mieszkania ze
współlokatorami po raz pierwszy mieszka sam —
i to mu odpowiada.
„Dziś już mam dom — mówi Steele. — Nigdy
w życiu domu nie miałem. Czuję się jak nastolatek,
który dopiero co rozpoczął okres dojrzewania.
Mam niebywały apetyt, by robić tyle, ile zdołam
i rozwijać się na tyle, na ile mi się uda" („New
York Times", 30 stycznia 1999).
Mimo różnic istnieją również pewne podobień-
stwa w działaniu standardowych i atypowych leków
przeciwpsychotycznych. Kontrolowane badania
prowadzone na zwierzętach wykazały, że wszystkie
z nich mają ogólnie rzecz biorąc ten sam wpływ na
zachowanie. Na przykład ograniczają one zachowa-
nia lokomocyjne i blokują pobudzające działanie
amfetamin. Użyteczność leków w terapii schizofre-
nii nie ogranicza się jedynie do krótkoterminowego
osłabienia symptomów. U pacjentów poddanych le-
czeniu z wykorzystaniem środków przeciwpsycho-
tycznych rzadziej dochodzi do nawrotów (Wyatt,
Henter, 1998). O ile stres, funkcjonowanie poprze-
dzające wystąpienie choroby i płeć męska należą do
czynników podwyższających prawdopodobieństwo
nawrotów, o tyle przebieg choroby zależy od trzy-
mania się przez pacjenta harmonogramu przyjmo-
wania leków. Ci, którzy po wystąpieniu pierwszego
epizodu, przyjmują leki, mają większe szansę na
uniknięcie następnych rzutów choroby. Ponadto im
szybciej zaczną je przyjmować, tym lepsze są dla
nich prognozy długoterminowe. Obserwacje te dały
badaczom dużo do myślenia. Wygląda bowiem na
to, że im dłuższy okres nieleczenia objawów psy-
chotycznych, tym większe ich nasilenie. Wskazuje
to na zaistnienie sytuacji, w której terapia farmako-
logiczna blokuje pewne procesy mózgowe prowa-
dzące do wystąpienia dalszych problemów. Bez
względu na wszystko bardziej widoczne są długoter-
minowe korzyści z przyjmowania leków.
SCHIZOFRENIE
493
ZJAWISKO DRZWI OBROTOWYCH
Powszechne wykorzystanie leków przeciwpsycho-
tycznych niosło nadzieję na pokonanie schizofrenii.
Nawet jeśli nie udałoby się jej zwalczyć do końca,
wydawało się, że przynajmniej można ją będzie
kontrolować. Tysiące pacjentów nie miały już spę-
dzać reszty życia na oddziałach szpitali psychia-
trycznych. Rodziny i społeczeństwa znów mogły ich
mieć w swoim gronie, a ogromne środki finansowe
przeznaczone na opiekę medyczną w zakładach zamk-
niętych można było wykorzystać na inne cele. Jed-
nak zapowiadana rewolucja farmaceutyczna była
poniekąd ograniczona. O ile po roku 1955 liczba
osób hospitalizowanych cierpiących na schizofrenię
znacznie zmalała, o tyle gwałtownie wzrosła liczba
ponownych przyjęć do szpitali. Na przykład w 1972
roku 72 procent przyjętych do szpitala cierpiących
na schizofrenię było tam już nie po raz pierwszy
(Taube, 1976). Prowadzone później badania po-
twierdziły, że u ponad 70 procent pacjentów w okre-
sie od dwóch do pięciu lat po wypisaniu ze szpitala
dochodzi do nawrotów (Brett, Kirkby, Hay, Mowry,
Jones, 1998; Hogarty i in., 1986).
Jednym z czynników, które mają wpływ na wy-
stąpienie zjawiska ponownej hospitalizacji w Sta-
nach Zjednoczonych, jest fakt, że około 70 do 90
procent dorosłych cierpiących na schizofrenię nie
ma zatrudnienia (Anthony, Cohen, Danley, 1988;
Priebe, Warner, Hubschmid, Eckle, 1998; Warner,
deGirolamo, Bologna, Fioritti, Rosini, 1998). To
więcej niż w innych krajach takich jak Niemcy lub
Włochy. Priebe wraz z zespołem zaobserwował, że
symptomy u pacjentów bezrobotnych są cięższe i że
niższy jest u nich poziom zadowolenia z życia. Inny
problem stanowi to, że gdy wracają oni do swoich
społeczności, brak jest odpowiedniego nadzoru nad
ich stanem. Ponieważ wielu z nich nie ma doświad-
czenia zawodowego ani umiejętności społecznych,
trudno jest im przetrwać okres przejściowy dosto-
sowujący ich na nowo do życia w ich środowisku.
Rzeczywiście, gdy dla tych pacjentów przeprowa-
dzi się trening umiejętności społecznych, wskaźnik
nawrotów spada — choć wcale nie do zera (Ben-
ton, Schroeder, 1990). Wreszcie, najczęstszą przy-
czyną rehospitalizacji jest to, że chorzy zaprzesta-
ją przyjmować leki. Dzieje się to zwykle z obawy
przed skutkami ubocznymi wywoływanymi przez
te środki.
Zjawisko „drzwi obrotowych" w szpitalach psy-
chiatrycznych można rozpatrywać w aspekcie tak
pozytywnym, jak i negatywnym. Z negatywnego
punktu widzenia wysoki wskaźnik powrotu do szpi-
tala może działać zniechęcająco; może bowiem su-
gerować, że próby leczenia ludzi chorych na schi-
zofrenię okazują się daremne. Jednak, co pozytyw-
ne, czyż nie lepiej dla pacjenta być ponownie przy-
jętym na oddział psychiatryczny niż nie wyjść z nie-
go nigdy?
Nawet jeśli ktoś opowiada się za pozytywną inter-
pretacją tego zjawiska, to nadal pozostaje do rozwią-
zania kwestia określenia jego przyczyn i ewentualne-
go jego ograniczenia. Jedno wiadomo na pewno: leki
przeciwpsychotyczne pomagają pozbyć się sympto-
mów schizofrenii, lecz nie zwalczają jej tak, jak czy-
nią to antybiotyki w przypadku infekcji. W związku
z tym, że zmieniają one jedynie charakter sympto-
mów, powstaje pytanie o to, jak należy rozumieć po-
jęcie leczenia, powrotu do zdrowia oraz lekarstwa.
Terapie psychologiczne
Pierwsze podejścia psychologiczne do leczenia schi-
zofrenii polegały na technikach psychodynamicz-
nych z udziałem pacjenta i członków jego rodziny.
Brakowało dowodów na to, że przynoszą one pa-
cjentom jakiekolwiek korzyści. Współczesne psy-
chologiczne metody leczenia schizofrenii skupiają
się na związanych z chorobą problemach poznaw-
czych i problemach z przystosowaniem społecz-
nym. W ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat próbo-
wano rozmaitych nowych podejść. Wyniki nie były
jednoznaczne, choć na ogół pomyślne (zob. tabela
10-4).
REHABILITACJA POZNAWCZA
Istnieje mnóstwo dowodów na to, że w schizofrenii
obserwuje się znaczne ograniczenie zdolności po-
znawczych. Ponadto uzasadniona wydaje się myśl,
że mogą one być przyczyną symptomów i niedobo-
ru umiejętności interpersonalnych typowych dla
tego zaburzenia (Green, 1996). Według tego zało-
żenia wielu badaczy próbowało zastosować rozma-
494
ROZDZIAŁ 10
E
R
Tabela 10-4. Psychospołeczne sposoby leczenia schizofrenii
Terapia
rodzinna
Trening
umiejętności
społecznych
(SST)
Terapia
poznawczo-
-behawioralna
Rehabilitacja
poznawcza
Indywidualna
terapia
personalna
Zintegrowana
terapia
psychologiczna
Poprawa
U około 50%
Dla pacjentów
U 50-60% umiar-
U około 40-70%
U około 65%
Współczynnika
umiarkowana
w stanie ustabili-
kowana poprawa
pacjentów poprawa
umiarkowana
poprawy
poprawa przy
zowanym bardzo
przy jednoczesnym
funkcjonowania
poprawa przy
jeszcze
jednoczesnym
skuteczna przy
stosowaniu
poznawczego przy
jednoczesnym
nie ustalono
stosowaniu
jednoczesnym
środków
jednoczesnym
stosowaniu
środków
stosowaniu
przeciwpsycho-
stosowaniu
środków
przeciwpsycho-
środków przeciw-
tycznych
środków przeciw-
przeciwpsycho-
tycznych
psychotycznych
psychotycznych
tycznych
Niebezpieczeń-
Umiarkowanie
Umiarkowanie
Umiarkowanie
Umiarkowanie
Umiarkowanie
Umiarkowanie
stwo nawrotu*
wysokie
wysokie
wysokie
wysokie
wysokie
wysokie
Skutki
Brak jasnych
Brak jasnych
Brak jasnych
Brak jasnych
Brak jasnych
Brak jasnych
uboczne**
danych
danych
danych
danych
danych
danych
Koszty
Umiarkowanie
Umiarkowanie
Umiarkowanie
Umiarkowanie
Umiarkowanie
Umiarkowanie
wysokie
wysokie
wysokie
wysokie
wysokie
wysokie
Czas
Miesiące/lata
Miesiące
Miesiące/lata
Tygodnie/miesiące
Lata
Miesiące/lata
trwania***
Ogólna ocena
Dobra
Dobra
Dobra
Dobra
Dobra
Obiecująca
* Możliwość nawrotu po przerwaniu terapii psychospołecznej i przy dalszym przyjmowaniu leków.
*• Skutki uboczne terapii psychospołecznej.
*** Czas potrzebny do uzyskania maksymalnych skutków.
Źródło: wg Kopslowicz, Liberman, 1998, skorygowano wg Brenner, Hirsbrunner, Heimberg, 1996; Dickerson, 2000; Hogarty, Greenwald i in., 1997; Hogarty,
Kornblith i in., 1997; Lauriello, Bustillo, Keith, 1999; Sensky i in., 2000; Wexler i in., 1997; Wykes, Reeder, Corner, Williams, Everitt, 1999.
ite strategie rehabilitacyjne mające na celu poprawę
funkcjonowania poznawczego pacjenta (Kern, Gre-
en, 1998). Ostateczny cel stanowi osłabienie symp-
tomów i wzmożenie działań adaptacyjnych pacjenta
w rzeczywistym świecie. Przypuszcza się również,
że poprawa funkcjonowania poznawczego pozwoli
pacjentowi lepiej korzystać z metod terapii psycho-
logicznej, których celem jest poprawa zdolności in-
terpersonalnych. Czego zatem dowiadujmy się
z wyników badań zebranych do tej pory? Czy moż-
na leczyć pacjentów, aktywizując ich zdolności po-
znawcze?
Idea rehabilitacji poznawczej wzięła swój po-
czątek z badań nad pacjentami, którzy doznali
uszkodzeń mózgu. Większość wysiłków poświęco-
no poprawie potencjału poznawczego jednostek,
u których po doznanych urazach wystąpiły proble-
my z pamięcią. Programy rehabilitacyjne zaprojek-
towane dla cierpiących na schizofrenię skupiły się
na uwadze, pamięci i funkcjach wykonawczych.
W jednym z badań grupa chorych poddana została
treningowi w zakresie strategii poprawy pamięci
i uwagi, podczas gdy druga grupa przeszła jedynie
trening dotyczący strategii poprawy uwagi (Corri-
gan, Hirschbeck, Wolfe, 1995). Wyniki wykazały, że
ci, którzy uczestniczyli w treningu obu umiejętno-
ści, lepiej potrafili identyfikować wskazówki spo-
łeczne niż członkowie drugiej grupy. Ich wyższość
pod tym względem można było zaobserwować tak-
że po dwóch dniach od zakończenia treningu. Są to
bardzo pomyślne wyniki, ponieważ nieprawidłowo-
ści działania pamięci wiążą się z szerokim zakresem
SCHIZOFRENIE
495
problemów, z jakimi spotykają się chorzy na schi-
zofrenię, między innymi z problemami przystoso-
wawczymi w miejscu pracy (Bryson, Bell, Kapłan,
Greig, 1998).
W licznych badaniach obserwuje się obniżenie
wskaźnika funkcji płatów czołowych lub jak się je
często nazywa funkcji „wykonawczych". Być może
przypominacie sobie, że Wisconsin Card Sorting Test
(WCST) stanowi jeden z testów wykorzystywanych
do pomiaru tych zdolności (zob. rozdział 2). Wyma-
ga on wysokiego poziomu zdolności rozumowania
i planowania strategicznego. Kilka grup badawczych
usiłowało poprawić osiągnięcia pacjentów poprzez
poddanie ich podstawowemu treningowi w zakresie
wymaganych strategii. Jak na razie tego typu podej-
ście nie przyniosło obiecujących rezultatów. Mimo że
następuje pewna poprawa wyników, zwykle ma ona
krótkotrwały charakter (Hellman, Kern, Nielsen, Gre-
en, 1998). Dotyczy to nawet pacjentów, dla których
czynnikiem „wzmacniającym" pomyślne próby są
pieniądze! Ponadto u pacjentów, u których nastąpił
znaczny wzrost wyników WCST po przebytym tre-
ningu, nie obserwuje się poprawy w przypadku roz-
wiązywania innych zadań problemowych (Bellack,
Blanchard, Murphy, Podell, 1996). Innymi słowy, nie
zachodzi uogólnienie wyników jednych zadań na
inne. Obserwacje te wskazują więc, że wyższy po-
ziom zdolności rozumowania nie tak łatwo osiągnąć
dzięki uczestnictwu w ograniczonej czasem trwania
sesji treningowej.
Wiele osób uważa, że rehabilitacja poznawcza
ma wielki potencjał (zob. ramka 10-2, uzupełnienie
do tej dyskusji). Jednak niektórzy eksperci w tej
dziedzinie twierdzą, że deficyt zdolności poznaw-
czych nie może być przyczyną symptomów schizo-
frenicznych, ponieważ problemy poznawcze zwykle
utrzymują się nawet po ustąpieniu objawów (Laws,
McKenna, 1997). Ponadto we wcześniejszych czę-
ściach tego rozdziału opisaliśmy badania, z których
wynikało, że niektóre deficyty zdolności poznaw-
czych były widoczne, zanim po raz pierwszy doszło
do ujawnienia się symptomów. Nie powinniśmy za-
pominać, że niektórzy cierpiący na schizofrenię po-
siadają umiejętności poznawcze, które znacznie
przewyższają zdolności przeciętnego człowieka.
Znakomitym przykładem jest John Nash, który
przez wiele lat cierpiał na to zaburzenie.
Niemniej jednak, nawet jeśli deficyty zdolności
poznawczych nie stanowią przyczyny symptomów,
to nadal warto im zapobiegać. Jak na razie możliwa
wydaje się poprawa uwagi i pamięci cierpiących na
schizofrenię. Biorąc pod uwagę znaczenie tych
zdolności w miejscu pracy, zabiegi takie mogą spo-
wodować wymierne korzyści odczuwane przez wie-
lu pacjentów w życiu codziennym. Bez wątpienia
stanowi to bardzo ważny obszar dalszych badań.
TRENING INTERPERSONALNY
Trening umiejętności społecznych wykorzystywany
jest w wielu programach terapeutycznych mających
na celu zwalczanie schizofrenii. Obejmuje on zazwy-
czaj dyskusje na temat społecznych doświadczeń pa-
cjenta, odgrywanie ról w ustrukturyzowanych scen-
kach imitujących kontakty społeczne i rozmaite pro-
cedury dydaktyczne, których zadaniem jest poprawa
zdolności rozwiązywania problemów społecznych.
Większość badań wykazuje, że ten typ interwencji
może być korzystny (Penn, Mueser, 1996).
W obniżaniu ryzyka nawrotów skuteczna okaza-
ła się terapia rodzinna, podczas której krewni uzy-
skują wiadomości na temat schizofrenii i doskonałą
zdolność komunikowania się z chorym (Doane, Fal-
loon, Goldstein, Mintz, 1985; Vaughn, Sny der, Jo-
nes, Freeman, Falloon, 1984). Dzieje się tak zwłasz-
cza wtedy, gdy ten typ interwencji połączy się z re-
gularnym przyjmowaniem leków. Dobre wyniki
daje również inna terapia opracowana przez grupę
badaczy z Western Psychiatrie Research Institute
w Pittsburghu. Jest to model indywidualnej „terapii
personalnej" oparty na edukacji, sposobach radzenia
sobie ze stresem i treningu umiejętności (Hogarty
i in., 1997). Pacjenci poddani tego typu leczeniu wy-
kazują znaczną poprawę w zakresie przystosowania
społecznego. Terapia ta jest jednak długotrwała.
Obejmuje około trzech lat. Bez wątpienia przewyższa
jednak skutecznością krótkotrwałe interwencje.
Ostatnio wielce obiecująca okazała się systemo-
wa terapia pod nazwą Integrated Psychological The-
rapy (Brenner i in., 1994). Jest to zestaw usystema-
tyzowanych programów interwencyjnych biorących
swój początek zarówno z rehabilitacji poznawczej,
jak i z zasad treningu umiejętności społecznych. Po-
dejmuje ona próbę zapobieżenia charakterystycz-
496
ROZDZIAŁ 10
REHABILITACJA POZNAWCZA
Rehabilitacja poznawcza w celu przywrócenia funkcjonowania
poznawczego łączy w sobie dziedziny neuropsychologii klinicz-
nej, rehabilitacji i psychologii behawioralnej. Jej podstawy
tkwią w założeniu, że niektóre kojarzone ze schizofrenią niepra-
widłowości w obrębie mózgu powodują deficyt poznawczy, któ-
ry można zniwelować na drodze interwencji psychologicznej.
Najbardziej wymownymi przykładami tego typu upośledzenia
są problemy związane z uwagą i pamięcią. Po co w ogóle po-
święcać tak wiele uwagi deficytom poznawczym? Po pierwsze,
przyjmuje się, że kiedy funkcjonowanie na tym poziomie nie
przebiega prawidłowo, jednostka jest bardziej podatna na sytua-
cje stresowe, gdyż ograniczona zostaje jej zdolność radzenia
sobie w takich przypadkach. Po drugie, wielu zwolenników re-
habilitacji poznawczej uważa, że pacjenci borykający się z de-
ficytem podstawowych zdolności poznawczych trudniej uczą
się nowych umiejętności społecznych.
Czy można doprowadzić do poprawy funkcjonowania po-
znawczego osób cierpiących na schizofrenię? W zasadzie nie
ma co do tego wątpliwości. Bruce Wexler wraz z zespołem
przeprowadził badania, w których schizofrenicy (średnia wieku
około czterdziestu dwóch lat) pięć razy w tygodniu, przez dzie-
sięć tygodni wykonując odpowiednie zadania, trenowali swoje
zdolności percepcyjne, pamięciowe i ruchowe (Wexler i in.,
1997). Podstawowym celem było określenie stopnia poprawy
i trwałości wyniesionych z tego treningu korzyści. Za udział
w tym projekcie pacjenci otrzymywali wynagrodzenie finanso-
we, a także premie za dobre wyniki. Po dziesięciu tygodniach
szesnaścioro z dwudziestu dwóch badanych w zadaniach per-
cepcyjnych i pamięciowych radziło sobie na równi lub lepiej niż
najlepsze odpowiednio dobrane dla potrzeb porównania osoby
zdrowe, a jedenaścioro mieściło się w zakresie normalnych
osiągnięć ruchowych. Kiedy po sześciu miesiącach od zakoń-
czenia eksperymentu poddano ich ponownej ocenie, okazało się,
że połowa zdołała zachować, natomiast u reszty nastąpił spadek
nabytych zdolności. Jednak to, że dla około połowy korzyści
miały trwały charakter, jest zachęcające.
Czy jest możliwe, żeby trening poznawczy wywoływał trwa-
łe zmiany w mózgu pacjentów? Istotnie, ostatnie badania nad
cierpiącymi na schizofrenię dowiodły, że program treningowy
mający na celu niwelowanie deficytu poznawczego przyczynił się
do zmian w obrębie funkcjonowania mózgu: w jednym przypad-
ku nastąpił wzrost czynności w płatach skroniowych, w drugim
spadek aktywności w obszarach kory odpowiedzialnych za ruch
(Wykes, 1998). Przypomina to nieco wyniki badań potwierdzają-
ce, że terapia poznawcza może zmienić wzorzec pracy mózgu
pacjentów z zaburzeniem obsesyjno-kompulsywnym (zob. roz-
dział 5). Jednak pozostaje jeszcze wiele nie rozwiązanych kwe-
stii: Czy oznacza to, że za pomocą interwencji psychologicznej
można zmienić biologiczne uwarunkowania „schorzenia"? Czy
zmiany te mogą mieć wpływ na ogólny poziom funkcjonowania
poznawczego? A może interwencja uczy pacjentów jedynie lepiej
podchodzić do określonych testów? Co, jeśli w ogóle cokolwiek,
wyniki te mówią nam na temat możliwości wpływu rehabilitacji
poznawczej na poprawę perspektyw schizofreników?
Istnienie rehabilitacji poznawczej napawa optymizmem ro-
dziny osób cierpiących na schizofrenię. Niemniej jednak na
ogół spotkała się ona z mieszanymi uczuciami. Chociaż publi-
kacje wskazują na to, że podstawowe kompetencje poznawcze
są spójne z umiejętnościami niezbędnymi w życiu codziennym,
nadal rodzi się pytanie: Czy poprawa obserwowana w testach
podstawowych zdolności poznawczych po zakończeniu terapii
pozwala przewidzieć znaczną poprawę umiejętności potrzeb-
nych do codziennego funkcjonowania? Jak na razie brak jedno-
znacznych dowodów wskazujących na to, że tak jest. Ponadto,
jak już powiedzieliśmy w tym rozdziale, niektórzy cierpiący na
schizofrenię posiadają ponadprzeciętne zdolności poznawcze,
a nadal doświadczają silnych epizodów psychotycznych. Z tego
powodu niektórzy twierdzą, że zmiany na tym poziomie nieko-
niecznie muszą prowadzić do osłabienia symptomów lub popra-
wy ogólnego funkcjonowania (Penn, Mueser, 1996). Zatem ani
pacjentom, ani ich rodzinom nie powinno się dawać zbyt dużej
nadziei co do skuteczności tej czy innej eksperymentalnej me-
tody leczenia.
Spring i Ravdin sprzeciwiają się jednak takiemu stanowisku,
wskazując na to, że ogromna liczba badań podkreśla istnienie
pozytywnej korelacji pomiędzy wynikami testów neuropsycho-
logicznych a pomiarami poziomu samodzielności, umiejętności
edukacyjnych i funkcjonowania zawodowego pacjentów
(Spring, Ravdin, 1992). Sugerują ponadto, że interwencja psy-
chologiczna na ogół była zaniedbywana z powodu osiągnięć
w dziedzinie psychofarmakologii. Istniało przekonanie, że leki
przeciwpsychotyczne niwelowały symptomy psychozy, przez co
stanowiły wystarczającą pomoc. Jednak deficyty rezydualne, ta-
kie jak upośledzenie zdolności skupienia uwagi, uczenia się, pa-
mięci i motywacji utrzymywały się nawet po osiągnięciu mak-
symalnych efektów leczenia. Pacjenci, u których doszło do re-
misji symptomów psychotycznych, nadal odczuwali wpływ
własnych dysfunkcji poznawczych na ich funkcjonowanie spo-
łeczne i zawodowe oraz na ogólną jakość życia. Zatem, o ile
skuteczność niwelowania objawów psychotycznych może tkwić
w działaniach psychofarmakologicznych, o tyle rehabilitacja po-
znawcza może stanowić uzasadnioną metodę poznawania stra-
tegii kompensacyjnych pomagających powstrzymać lub ograni-
czyć wpływ choroby na funkcjonowanie (Green, 1993). Liber-
man i Green sugerują, że to psychofarmakologia powinna uzu-
pełniać rehabilitację poznawczą i społeczną i że te dwa typy
podejść mogą ze sobą współdziałać; psychofarmakologia może
ograniczać symptomy i sprawiać, że pacjent będzie mógł pełniej
korzystać z terapii poznawczej (Liberman, Green, 1992).
Nie wykazano jeszcze wyraźnie skuteczności rehabilitacji
poznawczej w zakresie poprawy funkcjonowania pacjenta
w otaczającej go rzeczywistości. Jednak podejście to robi pozy-
tywne wrażenie. Pomysł, by poprawić standard życia osób cier-
piących na tak wyniszczającą chorobę za pomocą stosunkowo
prostej i bezinwazyjnej interwencji „edukacyjnej" jest dla pa-
cjentów i ich rodzin bardzo obiecujący. Można się spodziewać,
że w najbliższej przyszłości badania kliniczne rzucą znacznie
więcej światła na możliwości i ograniczenia w stosowaniu tej
metody.
Źródło: Green, 1993; Liberman, Green, 1992; Penn, Mueser, 1996; Spring, Rav-
din, 1992; Wesler i in., 1997; Wykes, 1998.
SCHIZOFRENIE
497
nym dla schizofrenii nieprawidłowościom funkcjo-
nowania na poziomie poznawczym i behawioral-
nym. Badania mające na celu ewaluację tej terapii
wskazują na to, że w wyniku uczestniczenia w jej
programach u pacjentów obserwuje się poprawę
w zakresie zachowań społecznych, jak również
w zakresie procesów poznawczych takich jak zdol-
ność uwagi, umiejętność abstrakcyjnego myślenia
i tworzenia pojęć (Brenner, Hodel, Roder, Corrigan,
1992; Liberman, Green, 1992; Spaulding i in., 1998).
Ponadto istnieją powody, by wierzyć, że ten oraz inne
typy terapii skupiające się na umiejętnościach spo-
łecznych najlepsze wyniki przynoszą w połączeniu
z terapią farmakologiczną (Bellack, 1992).
ZARZĄDZANIE OPIEKĄ MEDYCZNĄ
A PSYCHOTERAPIA SCHIZOFRENII
Klinicyści i przedstawiciele służby zdrowia często mają
odmienne zdania w kwestii, czy korzyści z psychoterapii
jako uzupełnienie terapii psychofarmakologicznej dla pa-
cjentów psychotycznych uzasadniają poniesione koszty fi-
nansowe. Niektóre badania wskazują na to, że psychote-
rapia może ograniczać koszty leczenia osób z ciężkimi za-
burzeniami umysłowymi, które na ogół zmuszają do dłu-
gotrwałego przebywania w szpitalu i upośledzają możli-
wości codziennego funkcjonowania. Badania te sugerują,
że psychoterapię należy traktować jako inwestycję w celu
ograniczenia ogólnych kosztów leczenia, a korzyści dla
społeczeństwa obejmują wzrost jakości wykonywanej
pracy oraz skrócenie okresu i liczby przypadków, w któ-
rych wymagana jest hospitalizacja (Gabbard, Lazar, Horn-
berger, Spiegel, 1997).
Hogarty wraz z zespołem przeprowadził trzyletnie ba-
dania nad skutkami personalnej psychoterapii osób cier-
piących na schizofrenię (Hogarty i in., 1997). Swój mo-
del zastosował w pierwszych miesiącach po ich wyjściu
ze szpitala i miał na celu osiągnięcie stanu klinicznej sta-
bilizacji, przymierza terapeutycznego oraz psychoeduka-
cję. Średnio zaawansowana faza sprzyjała rozwojowi sa-
moświadomości poprzez trening jednostki w rozpoznawa-
niu wewnętrznych przesłanek afektywnych kojarzonych
z działaniem stresorów. Skupianie się na związku pomię-
dzy przeżyciami pacjenta a ich stanem wewnętrznym mia-
ło stwarzać okazje do introspekcji. Zaawansowany trening
umiejętności społecznych skupiał się na relacjach inter-
personalnych i sposobie radzenia sobie w sytuacjach kon-
fliktowych. Badacze zaobserwowali, że nawrót choroby
w grupie, która została poddana personalnej terapii doty-
czył zaledwie 8 procent, a w innej grupie terapeutycznej
do nawrotów doszło u 23 procent przypadków. Jednak
obie te liczby są o wiele niższe od zwykle spotykanego
w doniesieniach z badań współczynnika 66 procent. Po-
nadto stopień przystosowania społecznego osób podda-
nych terapii personalnej nie pozostał bynajmniej na sta-
łym poziomie, lecz w ciągu następnych trzech lat nadal
rósł (Fenton, McGlesham, 1997).
Uważa się, że system opieki zdrowotnej tradycyjnie
skupiający się na ograniczaniu wydatków zdaje się nie do-
strzegać skutków długoterminowych. Krytycy twierdzą,
że dążąc do ograniczania kosztów leczenia każdego mało
wyrazistego epizodu, system opieki zdrowotnej nadmier-
ną wagę przywiązuje do kosztów, nie dbając o skutecz-
ność (Gabbard, Lazar, Hornberger, Spiegel, 1997). Zatem
istnieje zagrożenie, że w celu uzyskania krótkotermino-
wych oszczędności obniżona zostanie znacznie jakość le-
czenia. Ponadto, o ile koszty psychoterapii są widoczne
i łatwo je obliczyć, o tyle wydatki poniesione w wyniku
nieleczenia ciężkich zaburzeń umysłowych z wykorzysta-
niem psychoterapii o wiele trudniej oszacować. Do tych
„ukrytych" kosztów zalicza się także te związane z upośle-
dzeniem uniemożliwiającym pracę i powodującym spadek
zarobków, nie tylko dla samych pacjentów, ale także dla
członków ich rodzin. Istnieją także koszty ponoszone przez
inne sektory życia społecznego. Cierpiący na schizofrenię,
którzy nie otrzymali właściwej pomocy terapeutycznej,
mogą trafić do więzienia. Więzienia są jednakowo kosz-
towne jak niektóre szpitale, jednak koszty zatrzymania,
aresztowania i osadzenia są rzadko brane pod uwagę.
Nie ulega wątpliwości, że kontrowersje dotyczące psy-
choterapii dla osób cierpiących na ciężkie zaburzenia
umysłowe nie zostaną zbyt szybko rozwiane. Jednak istot-
ne jest to, że dyskusje na ten temat nakazują uwzględniać
wszystkie koszty, także te poniesione przez pacjenta, jego
rodzinę i społeczeństwo.
Zródto: Fenton, McGlashan, 1997; Gabbard. Lazar, Hornberger, Spiegel, 1997;
Hogarty i in., 1997.
498
ROZDZIAŁ 10
Idealne metody leczenia schizofrenii obejmują
starannie monitorowane interwencje farmakologicz-
ne w połączeniu z interwencjami psychologicznymi
wpisane w ramy programów przysposabiających do
życia w społeczności. Na poziomie społeczności ba-
dacze sprawdzali działanie rozmaitych usystematy-
zowanych programów przeznaczonych dla pacjen-
tów ambulatoryjnych. Jednym z najczęściej stoso-
wanych jest Program of Assertive Community Tre-
atment (PACT). Stanowi on połączenie kilku strate-
gii uznawanych za skuteczne (Test i in., 1997). Jest
to pełna, zintegrowana biopsychologiczna metoda
terapeutyczna realizowana we własnym środowisku.
Wykazano, że warunkuje ona poprawę we wszyst-
kich aspektach funkcjonowania pacjenta, między
innymi umożliwia uzyskanie umiejętności niezbęd-
nych do samodzielnego życia, utrzymania zatrud-
nienia i zachowań interpersonalnych (Becker, Me-
isler, Stormer, Brondino, 1999; Mowbray i in.,
1997). Ponadto, mimo że PACT jest programem
kosztownym, opłaca się, ponieważ na dłuższą metę
ogranicza potrzebę hospitalizacji (Hu, Jerrell, 1998).
W ostatnich badaniach przeprowadzonych przez
Nancy Wolff i jej zespół porównano dwie wersje
Assertive Community Treatment (ACT), programu
podobnego do PACT z „managerem przypadku"
(Wolff i in., 1997). Możliwość zarządzania przypad-
kiem zasadniczo zaoferowała Health Maintenance
Organization (HMO) w Stanach Zjednoczonych:
manager przypadku oceniał stan pacjenta oraz aran-
żował zakup usług medycznych i rehabilitacyjnych
dostępnych w danej społeczności. Wolff nadzorowa-
ła ponadto postępy każdego z jej osiemdziesięciu
pięciu klientów, jednak widywała ich niezbyt często
i rzadko odwiedzała ich w domu lub angażowała się
w pomoc doraźną. Jedna z wersji programu ACT
obejmowała pomoc doraźną, pogotowie dwadzie-
ścia cztery godziny na dobę, pomoc w uzyskiwaniu
świadczeń i innych środków, transport, trening
umiejętności oraz pomoc w czynnościach codzien-
nych, radzenie sobie z symptomami, wsparcie i do-
radztwo, a także tradycyjne usługi w zakresie zdro-
wia psychicznego. Usługi te często były oferowane
w naturalnym otoczeniu klienta, a nie w biurze.
Główna różnica pomiędzy tymi warunkami a specy-
fiką PACT polega na tym, że zespół terapeutyczny
nie ma przypisanego lekarza psychiatry ani pielę-
gniarki. Druga wersja ACT obejmowała wszystkie
te usługi jak również pracownika środowiskowego,
który odpowiadał za „normalizację" działań klienta,
takich jak angażowanie się w indywidualne i wspól-
notowe sposoby spędzania wolnego czasu.
Rezultaty wyraźnie przemawiają na korzyść wa-
runków stworzonych przez ACT. W porównaniu
z pacjentami podlegającymi managerowi przypad-
ku, a biorących udział w programach ACT wystąpi-
ło większe ograniczenie symptomów i obserwowa-
no większe zadowolenie z przebiegu terapii. Nie
zaobserwowano natomiast znacznych różnic pomię-
dzy tymi programami, jeżeli chodzi o ogólne koszty
leczenia pacjentów. Wyniki te są ważne z tego
względu, że rutynowo stosowane wobec cierpiących
na schizofrenię w Stanach Zjednoczonych usługi
w zakresie zdrowia psychicznego, mianowicie za-
rządzanie opieką medyczną, mogą nie przynosić
najlepszych wyników, jakie można by osiągnąć za
tę samą cenę (zob. ramka 10-3).
W obecnych czasach większość cierpiących na
schizofrenię w Stanach Zjednoczonych poddawa-
nych jest zabiegom rehabilitacyjnym w ramach pro-
gramów dziennych lub w grupach osiedlowych.
W tych warunkach interwencje farmakologiczne łą-
czone są z rozmaitymi interwencjami psychologicz-
nymi. W całych Stanach Zjednoczonych istnieją ty-
siące domów i mieszkań, gdzie spotykają się te gru-
py. Domy te zwykle znajdują się na osiedlach
mieszkalnych, choć wspólnoty osiedlowe czasami
walczą o to, by je stamtąd usunąć. Jednak ostatnio
stosunek do nich się zmienia, a lęki i uprzedzenia
wspólnot powoli zanikają. Większość tych domów
zapewnia całkowicie niezależne i użyteczne życie
(Winerip, 1994).
Podsumowanie________________________
W rozdziale tym omówiliśmy chorobę uważaną za
najpoważniejsze zaburzenie umysłowe, jakiego
człowiek może doświadczyć. Dotyka ona ludzi na
całym świecie, począwszy od małych wiosek w In-
diach, przez europejskie miasta do obrzeży amery-
kańskich metropolii. Koszty, jakie w związku z nią
ponosi społeczeństwo i pojedynczy ludzie, są nie-
obliczalne. Rozwiązanie zagadki przyczyn schizo-
SCHIZOFRENIE
499
frenii byłoby dokonaniem zasługującym bez wątpie-
nia na Nagrodę Nobla.
Do około 1970 roku główną rolę w dyskusjach
nad przyczynami schizofrenii odgrywały teorie psy-
chodynamiczne. Jednak perspektywa patrzenia na
przyczyny tego zaburzenia w ciągu ostatnich trzy-
dziestu lat diametralnie się zmieniła. Nie ma już
żadnych wątpliwości, że jest to zaburzenie mózgu,
obejmujące nieprawidłowości w jego budowie
i funkcjonowaniu. Innymi słowy, w schizofrenii nie-
które obszary mózgu i/lub systemy neuroprzekaźni-
ków działają nieprawidłowo.
Ponadto prawdopodobnie już od urodzenia więk-
szość pacjentów charakteryzuje się podatnością na
tę chorobę. Istnieją przynajmniej trzy dowody na
poparcie tego założenia. Po pierwsze, wiadomo, że
podatność może być dziedziczona, w związku z tym
istnieje w człowieku już w momencie jego przyjścia
na świat. Po drugie, do występowania podatności
przyczyniają się powikłania doświadczane w trakcie
życia prenatalnego. Po trzecie, badania rozwojowe
wykazują, że u wielu pacjentów pewne nieprawidło-
wości obserwuje się już w okresie niemowlęcym.
Zakładając, że podatność konstytucjonalna na
schizofrenię zwykle jest już obecna w chwili naro-
dzin, rodzi się pytanie, dlaczego potrzeba aż dwu-
dziestu lat, by pojawiły się pierwsze symptomy? Sta-
nowi to z pewnością jedną z najbardziej zastanawia-
jących kwestii dotyczących tego zaburzenia. Fakt, że
schizofrenia po raz pierwszy pojawia się zazwyczaj
w okresie wczesnej dorosłości, wskazuje, że pewną
rolę w wyzwalaniu jej objawów odgrywają procesy
dojrzewania. Być może zmiany hormonalne, jakie za-
chodzą w tym okresie, stopniowo aktywują systemy
mózgowe odpowiedzialne za schizofrenię.
Ogarnięcie całego zjawiska schizofrenii, zwłasz-
cza długotrwałego przebiegu tej choroby wymaga
przyjrzenia się psychospołecznemu otoczeniu czło-
wieka. Jak przy większości innych zaburzeń psy-
chicznych opisanych w tej książce, schizofrenia za-
leży od jakości wsparcia społecznego, jakiego do-
świadcza pacjent, czyli nastawienie najbliższej ro-
dziny i szerzej pojętego społeczeństwa. Wyniki ba-
dań wyraźnie mówią, że najefektywniejsze progra-
my terapeutyczne obejmują doradztwo psycholo-
giczne, wysoki poziom otrzymywanego wsparcia
i trening zawodowy.
Wpływ środowiska na schizofrenię doskonale
wpisuje się w model podatność-stres, który na wie-
le lat zdominował rozważania wielu badaczy. Wraz
z poszerzaniem się naszej wiedzy na temat biolo-
gicznych skutków stresu psychicznego rozmyśla-
nia dotyczące jego znaczenia w rozwoju schizofre-
nii stawały się coraz bardziej rozbudowane. Wy-
gląda na to, że hormony stresowe zmieniają funk-
cje mózgu, wpływając na ujawnianie się genów.
Zatem ich rola w schizofrenii polega na tym, że do
głosu dochodzą geny, które kontrolują system do-
paminowy. Jest to jeden z kilku możliwych mecha-
nizmów nerwowych.
Nie ma wątpliwości, że postępy w zakresie roz-
woju leków przeciwpsychotycznych zrewolucjoni-
zowały metody leczenia schizofrenii. Ich podawanie
ogranicza lub eliminuje ujawnianie się symptomów
schizofrenii. Umożliwiły one osobom cierpiącym na
schizofrenię niezależność i czerpanie większej sa-
tysfakcji z życia. Leki te jednak nie leczą. Sympto-
my rezydualne zwykle i tak pozostają. Ponadto
środki przeciwpsychotyczne nie uśmierzają bólu
psychicznego wywołanego przez schizofrenię.
Tragedię schizofrenii potęguje dodatkowo fakt,
że atakuje ona wtedy, gdy większość ludzi zaczyna
prowadzić samodzielne życie. Wniwecz obraca ich
plany edukacyjne i zawodowe, tłumi nadzieję i ma-
rzenia członków rodziny. Nic więc dziwnego, że
pacjenci, którzy są bardziej świadomi swej choro-
by, popadają zazwyczaj również w głębszą depre-
sję. Zdają sobie sprawę z tego, jak dużo czasu stra-
cili, czego nie udało im się osiągnąć i że nie mogli
się cieszyć z życia. Pacjenci i członkowie ich ro-
dzin potrzebują i zasługują na pomoc psycholo-
gów, którzy ułatwią im poradzić sobie ze stratą,
jakiej doświadczyli. Glenn, którego opowiadanie
rozpoczęło ten rozdział, w przejmujący sposób
opisuje tę sytuację:
Nie istnieje nic, co mógłbym zrobić, żeby zmienić
to, co się wydarzyło w przeszłości. Dziś mam czter-
dzieści trzy lata i kiedy patrzę wstecz na swoje ży-
cie, widzę drogę, z której nikt nie korzysta. Na-
prawdę nie udało mi się dokonać niczego, co spo-
tkałoby się z uznaniem innych. Nowe środki farma-
kologiczne podniosły z mej twarzy zasłonę i po-
zwoliły wyraźniej przyjrzeć się niektórym spra-
500
ROZDZIAŁ 10
wom. Na początku było to bardzo bolesne, ale tera-
peuta pomógł mi przez to wszystko przejść. Pomógł
mi spojrzeć z nowej perspektywy. Straciłem wiele
czasu, ale nadal przyszłość przede mną i to w nią
muszę dziś spoglądać. Pracuję na pełen etat i udaje
mi się utrzymać te pracę już od pięciu miesięcy. Od
czasu zapanowania nad moimi symptomami lepiej
układają się moje kontakty w rodzinie. Najważniej-
sze jest to, że rodzice już się tak o mnie nie mar-
twią. Tato właśnie skończył siedemdziesiąt jeden
lat. Na przyjęciu urodzinowym wszyscy winszowa-
li mi powodzenia w pracy, a mama była tak szczę-
śliwa, że aż się rozpłakała.
Streszczenie
1. Schizofrenia charakteryzuje się nieprawidłowo-
ściami myślenia, postrzegania, emocji i zacho-
wania. Do podstawowych symptomów należą
urojenia i halucynacje. Określa się je mianem
objawów „psychotycznych", ponieważ polegają
na utracie kontaktu z rzeczywistością. Do obja-
wów definiujących to zaburzenie zalicza się tak-
że nieprawidłowości w wyrażaniu emocji i w za-
chowaniu.
2. Na poziomie odczuć subiektywnych doświadcze-
nia pacjenta często przypominają wrażenia jed-
nostki przytłoczonej przez otaczającą ją rzeczy-
wistość. Wielu pacjentów ma problemy z kon-
centracją, trudno im się skupić nad własnymi
myślami i komunikacją. Myślenie bywa więc
zdezorganizowane, a mowa staje się zaburzona
przez nieistotne skojarzenia i powtórzenia.
3. Istnieje pięć klinicznych podtypów schizofrenii:
paranoidalna, zdezorganizowana, katatoniczna,
niezróżnicowana i rezydualna. Schizofrenię moż-
na również podzielić ze względu na nasilenie: na
ostrą i chroniczną, lub ze względu na towarzyszą-
ce jej symptomy: na pozytywną lub negatywną.
4. Ze schizofrenią wiąże się szeroki zakres deficy-
tów umiejętności poznawczych. U pacjentów
obserwuje się problemy z rozumowaniem, pa-
mięcią i skupieniem uwagi. Szczególnie trudne
jest skoncentrowanie się na istotnych bodźcach,
w związku z tym łatwo ulegają oni dekoncentra-
cji. Cierpiący na schizofrenię doświadczają po-
nadto nieprawidłowości lub deficytu zdolności
percepcyjnych, co sprawia, że inaczej od innych
odbierają informacje pochodzące z otaczającego
ich świata. Nie wydaje się jednak, by ze schizo-
frenią wiązały się jakieś szczególne problemy na
poziomie poznawczym. Prawie wszystkie z tych
deficytów występują u osób cierpiących na inne
zaburzenia funkcjonowania mózgu.
5. Istnieją przynajmniej dwa źródła konstytucjonal-
nej podatności na schizofrenię. Pierwsze stanowi
źródło genetyczne: wiele dowodów świadczy
0 tym, że podatność ta może być dziedziczona.
Potwierdzają to badania nad bliźniętami, dzieć-
mi adoptowanymi i rodzinami osób cierpiących
na to zaburzenie. Drugim rzetelnie udokumento-
wanym źródłem podatności są powikłania około-
porodowe. To, co może się wydarzyć w czasie
ciąży lub porodu, może podwyższyć ryzyko wy-
stąpienia schizofrenii w późniejszym okresie ży-
cia. Do czynników ryzyka zalicza się infekcje
wirusowe, jakich doświadczyć może kobieta,
oraz działanie różnych stresorów fizycznych
1 społecznych.
6. Badania wskazują na to, że schizofrenia jest za-
burzeniem biologicznym. Ma ona związek z roz-
maitymi nieprawidłowościami w budowie móz-
gu, między innymi z mniejszymi rozmiarami pła-
tów czołowych oraz z powiększeniem komór
mózgu. Nie przypuszcza się jednak, by te niepra-
widłowości w budowie mózgu stanowiły przy-
czynę pojawiania się schizofrenii. Obowiązująca
obecnie teoria głosi, że za jej wystąpienie odpo-
wiedzialne są zaburzenia działania neuroprze-
kaźników w niektórych systemach mózgu. Mimo
że przedmiotem badań było kilka systemów neu-
roprzekaźnikowych, wydaje się, że główną sub-
stancją, która odpowiada za wystąpienie schizo-
frenii, jest dopamina.
7. Czynniki psychiczne, zwłaszcza pozostawanie
pod działaniem stresu, może doprowadzić do
nasilenia symptomów schizofrenii i przyczynić
się do wystąpienia nawrotów choroby. Wykaza-
no, że taki efekt przynosi charakteryzująca się
krytycznym lub wrogim nastawieniem komuni-
kacja w obrębie rodziny (zwłaszcza obfitująca
w emocje wyrażone). Wyniki badań nad dziećmi
adoptowanymi, których biologiczne matki cier-
SCHIZOFRENIE
501
piały na schizofrenię, wykazały, że u dzieci z gru-
py „podwyższonego ryzyka" częściej występuje
to zaburzenie, jeśli pozostają pod wpływem stre-
sującego otoczenia.
Schizofrenia stanowi zaburzenie, które częściej
dotyka ludzi ubogich niż zamożnych, po części
dlatego, że chorujący na nią dryfują w kierunku
grup społecznych o niższym statusie socjoekono-
micznym, gdyż choroba uniemożliwia osiągnię-
cie lepszych wyników edukacyjnych i zawodo-
wych. Przebieg schizofrenii, a zwłaszcza jej sku-
tek, może zależeć od kultury, w której pacjent
egzystuje. Prognozy dla cierpiących na schizo-
frenię w krajach rozwiniętych są gorsze niż dla
cierpiących na tę samą chorobę w krajach rozwi-
jających. Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy
mogą być różnice kulturowe w okazywaniu
wsparcia społecznego.
Rewolucja w zakresie metod leczenia schizofre-
nii dokonała się w momencie wprowadzenia do
użytku leków przeciwpsychotycznych ogranicza-
jących występowanie symptomów. Skróciło to
okres hospitalizacji i zwiększyło prawdopodo-
bieństwo powrotu pacjentów do społeczeństwa.
Wczesne lub „typowe" terapie przeciwpsycho-
tyczne, które pojawiły się w latach pięćdziesią-
tych XX wieku, pociągały za sobą wiele nega-
tywnych skutków ubocznych, które mogą być
bardzo niepokojące. Do najpoważniejszych za-
licza się zaburzenie ruchu znane pod nazwą
opóźnionej dyskinezy.
10. Później opracowane „atypowe" leki przeciwpsy-
chotyczne wywoływały mniej skutków ubocz-
nych, a także dla niektórych pacjentów okazały się
skuteczniejsze w działaniu. Zarówno środki typo-
we, jak i atypowe mają działanie przeciwne do
dopaminy. Osiągają swój skutek poprzez bloko-
wanie receptorów dopaminowych, zwłaszcza typu
D2. Chociaż nie leczą one schizofrenii, mogą
znacznie poprawić prognozy na przyszłość.
11. Rehabilitacja poznawcza, która pierwotnie mia-
ła służyć leczeniu uszkodzeń mózgu, stanowi
obecnie przedmiot badań pod kątem jej wyko-
rzystania w leczeniu schizofrenii. Programy tre-
ningowe mające na celu poprawę pamięci
i uwagi okazały się bardzo skuteczne, jednak
stabilnej poprawie nie uległ wysoki poziom de-
ficytu zdolności rozumowania.
12. Cierpiącym na schizofrenię pomóc może także
psychoterapia. Najnowsze badania wykazały, że
ci, którzy poddani zostali pewnym formom oferu-
jącej wsparcie psychoterapii, częściej są skłonni
do kontynuowania przyjmowania leków i wyka-
zują niższy poziom ryzyka wystąpienia nawrotów.
Rozdział 11
ZABURZENIA
PÓŹNEGO
OKRESU
DOROSŁOŚCI
ZARYS TREŚCI ROZDZIAŁU
Podatność na zaburzenia okresu starzenia się
Podatność fizyczna
Podatność psychiczna
Demencja
Choroba Alzheimera
Demencja naczyniowa
Demencja płata czołowego
Demencja wynikająca z choroby Parkinsona
Delirium
Depresja wieku podeszłego
Powszechność występowania i symptomy
depresji klinicznej
Leczenie
Lęk w podeszłym wieku
Nadużywanie określonych substancji w podeszłym
wieku
Zaburzenie urojeniowe
Schizofrenia późnego okresu dorosłości
Podsumowanie
Streszczenie
CELE POZNAWCZE
"«*? Umiejętność opisania trzech źródeł uprze-
j, dzeń towarzyszących szacowaniu nasilenia
i; wskaźnika występowania choroby umysło-
" wej u osób starszych.
?"*? Zapoznanie się z tym, jak podatność biolo-
giczna na pewne zaburzenia umysłowe
wzrasta wraz z wiekiem i jak czynniki psy-
chiczne wpływają na stan zdrowia fizyczne-
go i psychicznego u starzejących się osób.
'"* Zrozumienie symptomów otępienia, zwłasz-
cza deficytu sprawności poznawczych i wy-
sokiego współczynnika współwystępowama
S demencji z innymi zaburzeniami oraz umie-
; jętność odróżniania demencji od delirium.
""•? Zapoznanie się z hipotetycznymi przyczyna-
mi i eksperymentalnymi metodami leczenia
: choroby Alzheimera, z uwzględnieniem róż-
; nic pomiędzy przyczynami choroby Alzhei-
; mera z wczesnym i późnym początkiem.
:**• Umiejętność odróżnienia choroby Alzhei-
mera od demencji naczyniowej.
""*? Zrozumienie, dlaczego depresja rzadziej wy-
stępuje u ludzi starszych niż młodszych, mi-
mo że poziom depresji, niepokoju i ryzyka
popełnienia samobójstwa ma tendencję do
wzrostu wraz z nasilaniem się chorób fi-
l zycznych i niepełnosprawności w wieku
starczym.
""*? Zapoznanie się z różnicami pomiędzy zabu-
rzeniem urojeniowym a schizofrenią z póź-
nym początkiem i umiejętność wyjaśnienia,
dlaczego późno ujawniona schizofrenia czę-
ściej występuje u kobiet niż u mężczyzn.
D,
'zięki postępom w medycynie średnia długość
życia ludzkiego w porównaniu z tym, co obserwo-
wać można było na przełomie XIX i XX wieku
znacznie się wydłużyła. Szczególnie w krajach roz-
winiętych ludzie żyją dłużej i cieszą się lepszym
zdrowiem; w ciągu ostatnich dwudziestu lat znacz-
nie obniżył się współczynnik niepełnosprawności fi-
zycznej (Butler, 1997). W 1999 roku liczba ludno-
ści Stanów Zjednoczonych wynosiła około 270 mi-
lionów, z czego ponad 34 miliony osób powyżej
sześćdziesięciu pięciu lat, a 4 miliony powyżej
osiemdziesięciu pięciu (United States Census Bureau,
1999). Prognozy na rok 2020 szacują, że liczba lu-
dzi powyżej sześćdziesiątego piątego roku życia
wzrośnie do przynajmniej 60 procent ogółu ludno-
ści. Można oczekiwać, że trend ten będzie się utrzy-
mywał. Demografowie przewidują, że w tym sa-
mym czasie wzrośnie liczba osób powyżej osiem-
dziesięciu lat (Hobbs, Damon, 1996). W nowym ty-
siącleciu z pewnością będziemy świadkami procesu
starzenia się Ameryki.
Oczywiście jakość życia określana jest nie tylko
przez stan zdrowia fizycznego; ważnym elementem
docenienia długowieczności jest poziom zdrowia
psychicznego. Zatem wraz ze starzeniem się nasze-
go społeczeństwa stan psychiczny osób starszych
staje się coraz ważniejszy. Dożywszy „złotego wie-
ku", wiele osób ma okazję doświadczać szczegól-
nych radości: widzą, jak ich dzieci wstępują
w związki małżeńskie i zakładają nowe rodziny, cie-
szą się wnuczętami, przechodzą na emeryturę i wię-
cej czasu poświęcają na wypoczynek. Słabną obcią-
żenia związane z wychowywaniem dzieci i obo-
wiązkami, jakie nakłada na nich świat pracy. Jednak
w tym samym stadium rozwojowym jednostka musi
zmagać się z chorobami fizycznymi, jak również
radzić sobie w sytuacji utraty w wyniku śmierci dłu-
goletnich przyjaciół. To, jak ludzie poradzą sobie
z tymi wyzwaniami, zależeć będzie od ich osobowo-
ści i umiejętności nabytych we wcześniejszych sta-
diach rozwoju. Przypadek Alicii Cole, siedemdzie-
sięcioletniej kobiety, ilustruje zarówno zalety, jak
i jedyne w swoim rodzaju wyzwania związane
z procesem starzenia:
Alicia była żoną Harveya od czterdziestu lat. Oboje
mieli po sześćdziesiąt siedem lat i minęły dwa lata
od czasu, jak przeszli na emeryturę, rozstając się ze
swoimi stanowiskami na uniwersytecie stanowym.
Harvey był dziekanem do spraw studenckich, a Ali-
cia była profesorem na wydziale biologii. Stanowi-
li bardzo aktywną społecznie i fizycznie parę,
udzielającą się w kilku organizacjach społecznych.
W czasie przerwy wiosennej byli na Florydzie,
w odwiedzinach u młodszego z ich dwojga dzieci,
gdy Harvey doznał pierwszego ataku serca. Był le-
czony w miejscowym szpitalu, z którego po trzech
dniach wyszedł z zaleceniem powstrzymania się od
forsownych ćwiczeń. Zastosował się do zaleceń,
jednak miesiąc później, zanim jeszcze udało się
ustalić termin zabiegu, nastąpił kolejny atak, które-
go Harvey już nie przeżył.
Śmierć męża była dla Alicii ogromnym wstrzą-
sem emocjonalnym; w okresie żałoby wsparcia
udzieliły jej dzieci. Miała wówczas sześćdziesiąt
osiem lat i cieszyła się świetnym zdrowiem. Dzieci
zachęcały ją, by nie przestawała angażować się spo-
łecznie. Zgodziła się i zaczęła coraz więcej czasu
poświęcać programom mającym na celu promowa-
nie edukacji naukowej w szkołach podstawowych.
Kilka dni w tygodniu spędzała w klasie i uczesz-
504
ROZDZIAŁ 11
czała na zebrania zarządu. W weekendy grywała
w tenisa, pracowała w ogrodzie i odwiedzała zna-
jomych. Nie było wątpliwości, że bardzo brakowa-
ło jej Harveya; w pierwszą rocznicę jego śmierci
obudziła się z płaczem. Była jednak zdeterminowa-
na, by zrobić coś ze swoim życiem, na korzyść włas-
ną i swoich dzieci.
W wieku siedemdziesięciu lat Alicia zaczęła
spędzać coraz więcej czasu z mężczyzną z sąsiedz-
twa, który również stracił współmałżonkę. Miał na
imię Cal i okazał się wspaniałym kompanem. Ali-
cia i Cal chodzili do kina, jadali razem kolacje,
odwiedzali przyjaciół, brali udział w imprezach pu-
blicznych i uprawiali ogródek. Dzieci Alicii były
bardzo zadowolone z tego, że ich matka nadal jest
aktywna i cieszy się życiem. Niemniej jednak
przedstawienie im Cala jako jej „nowego przyjacie-
la" wydawało się jej niezręczne.
Zauważmy, że przeżycie Alicii nie zaburzyło jej
funkcjonowania. W młodości była bardzo aktywna,
dużo czasu poświęcała karierze naukowej i rodzinie.
Gdy dzieci dorosły i wyprowadziły się z domu, całą
swoją energię — podobnie jak jej mąż — skierowa-
ła na pracę, aktywność społeczną i przygotowania
do emerytury. Mimo że śmierć Harveya była dla
Alicii trudnym doświadczeniem, nie zaniechała wy-
siłków, by kontynuować swoją działalność i rozsze-
rzać zakres zainteresowań społecznych. Przez cały
okres dorosłości wykazywała się optymizmem, pręż-
nością w działaniu i pracowitością. Na ogół typowy
wzorzec jest następujący: cechy osobowości i poziom
przystosowania pozostaje przez cały okres dorosłości
stosunkowo stabilny (Agronin, 1994). Młodzi doro-
śli charakteryzujący się optymizmem i dobrym zdro-
wiem psychicznym pozostaną w przyszłości zdrowy-
mi i optymistycznie nastawionymi seniorami.
Istnieją jednak także pewne trendy rozwojowe,
które często doprowadzają do zmian osobowościo-
wych (Molinari, Kunik, Snow-Turek, Deleon, Wil-
liams, 1999). Wiele z nich stanowi część stereoty-
pów kulturowych dotyczących procesu starzenia się.
Na przykład, starsi ludzie w porównaniu z młodszy-
mi są bardziej skłonni do zachowań rutynowych,
mniej impulsywni, mniej agresywni, bardziej po-
dejrzliwi i introwertywni. Jest to po części normal-
ny skutek nagromadzenia doświadczeń życiowych.
Ponadto do kształtowania takich trendów rozwojo-
wych przyczyniają się hormonalne i inne fizyczne
zmiany towarzyszące starzeniu się (Gatz, Kasl-Go-
dley, Kareł, 1996). Do zmian fizycznych zalicza się
spadek poziomu określonych hormonów i zmniej-
szenie gęstości tkanki mięśniowej i kostnej.
Oczywiście większość zmian fizycznych i osobo-
wościowych, do jakich dochodzi wraz z wiekiem,
nie ma charakteru patologii i większość osób star-
szych jest w stanie przystosować się i zaakceptować
nowy styl życia. Tylko niewielka liczba osób powy-
żej sześćdziesiątego piątego roku doświadcza po-
ważnych problemów psychologicznych, które wy-
magają leczenia. Jeśli do tego dojdzie, z pomocą
przychodzą zazwyczaj specjaliści od zdrowia psy-
chicznego, którzy są wyczuleni na doświadczenia
i potrzeby starszych ludzi.
W rozdziale 8 opisaliśmy, jak w dzieciństwie
może dojść do zakłócenia pewnych procesów roz-
wojowych, czego wynikiem będzie powstanie zabu-
rzeń psychicznych. W tym rozdziale nacisk położy-
my na takie zaburzenia, które swój początek mają
dopiero w zaawansowanym wieku. Jedną z głów-
nych kategorii stanowi demencja: upośledzenie
funkcjonowania poznawczego dość powszechne
wśród osób starszych. Omówimy ponadto swoiste
cechy innych zaburzeń umysłowych, takich jak de-
presje i psychozy, w sytuacji gdy występują w póź-
niejszych okresach życia. Jak widzimy w tabeli 11-1,
wyniki badań przesiewowych społeczeństwa wska-
zują na to, że około 13 procent osób powyżej sześć-
dziesiątego piątego roku życia zapadnie na chorobę
umysłową inną niż zaburzenie poznawcze, jakiego
doświadczyli w poprzednim roku (Jeste i in., 1999).
Niektórzy specjaliści w dziedzinie badań nad zdro-
wiem psychicznym są zdania, że skala tego zjawi-
ska jest zaniżona. Wskazuje się na trzy źródła błędu
w szacunkach dotyczących zakresu występowania
chorób umysłowych u osób starszych: (1) błędne
przypisywanie symptomów psychicznych proble-
mom poznawczym, zaburzeniom fizycznym lub
„normalnemu procesowi starzenia się"; (2) brak od-
powiednich dla wieku kryteriów diagnostycznych
pewnych zaburzeń, takich jak nadużycia określo-
nych substancji oraz (3) zjawisko nieprzyznawania
się do symptomów psychicznych spowodowane za-
pominaniem i/lub lękiem przed napiętnowaniem
społecznym (Jeste i in., 1999). Niestety, niełatwo
D
N
Tabela 11-1. Powszechność występowania zaburzeń psychicznych u młodszych i starszych dorosłych
Młodsi dorośli**
Starsi dorośli***
Starsi dorośli
Zaburzenie
Liczba
przypadków
na rok
Liczba
przypadków
w pełnym
Liczba
przypadków
na rok
Liczba
przypadków
w pełnym
Częstość
występowania
symptomów o zna-
cyklu życia
cyklu życia
czeniu klinicznym
Zaburzenia afektywne
Wszystkie
2,7 mężczyźni
6,6 mężczyźni
0,6 mężczyźni
1,6 mężczyźni
15-25
7,9 kobiety
15,3 kobiety
1,5 kobiety
3,3 kobiety
Depresja duża
3,9
7,5
0,9
1,4
Dystymia
3,8
1,7
Zaburzenie dwubieguno-
U
1,4
0,1
0,1
we typu I
Zaburzenie dwubieguno-
0,3
0,6
0,1
0,1
we typu II
Zaburzenia lękowe
17-21
Ataki paniki
0,7 mężczyźni
1,8 mężczyźni
0,04 mężczyźni
0,1 mężczyźni
1,9 kobiety
3,1 kobiety
0,4 kobiety
0,7 kobiety
Fobie
6,1 mężczyźni
10,5 mężczyźni
4,9 mężczyźni
7,8 mężczyźni
16,1 kobiety
22,6 kobiety
8,8 kobiety
13,7 kobiety
Uogólnione zaburzenie
3,6
4,9-6,8
2,2
2,6-4,3
lękowe
Zaburzenie obsesyjno-
2,1
3,3
0,9
1,2
-kompulsywne
Nadużywanie/uzależnienie
14,1 mężczyźni
27,9 mężczyźni
3,1 mężczyźni
13,5 mężczyźni
7-8 (mieszkających
od alkoholu
we wspólnocie
starszych osób piją-
cych od 12 do 21
drinków na tydzień)
2,1 kobiety
5,5 kobiety
0,5 kobiety
1,5 kobiety
10-15 (starsi pacjenci
opieki podstawowej,
którzy mają proble-
my związane z alko-
holem)
Nadużywanie/uzależnienie
6,7
0,1
od narkotyków
Schizofrenia
1,5
2,3
0,2
0,3
Antyspołeczne zaburzenie
1,5
3,7
0,0
0,3
osobowości
Upośledzenie poznawcze
Ciężkie
0,3 (wiek 35-54)
1,0 (wiek 55-74)
5,0 (wiek >75)
3,1 (wiek 35-54)
7,5 (wiek 55-74)
Umiarkowane
19,1 (wiek >75)
Wszystkie zaburzenia
23
39
13
21
psychiczne (z wyjątkiem
upośledzenia poznawczego)
* Dane podano w procentach; na podstawie badania Epidemiologie Catchment Area (ECA) z uwzględnieniem kryteriów DSM-III; brak liczb oznacza brak danych.
** Młodsi dorośli to ludzie w wieku od 30 do 44 lat.
*** Starsi dorośli to ludzie po 65 roku życia,
o: Jeste i in., 1999.
506
ROZDZIAŁ 11
jest określić, czy obecne szacunki częstości wystę-
powania zaburzeń umysłowych u osób starszych są
rzeczywiście zaniżone. Jednak nie ma wątpliwości
co do tego, że w najbliższych dziesięcioleciach
oczekiwać można wzrostu liczby starszych osób
cierpiących na choroby umysłowe.
Jak się przekonamy, w porównaniu z badaniami
nad zaburzeniami okresu dziecięcego literatura do-
tycząca psychopatologii osób starszych jest ograni-
czona. Jednak w związku ze wzrostem odsetka osób
starszych w społeczeństwie można się spodziewać,
że zaburzenia umysłowe, kojarzone z procesem sta-
rzenia się, przyciągną większą uwagę badaczy i kli-
nicystów. Z pewnością przybędzie także psycholo-
gicznych badań nad czynnikami, które prowadzą do
poprawy funkcjonowania poznawczego i emocjo-
nalnego na tym etapie życia.
Podatność na zaburzenia okresu starzenia się
Podobnie jak w przypadku zaburzeń psychicznych
typowych dla okresu dzieciństwa lub wczesnej do-
rosłości, problemy, które po raz pierwszych ujawnią
się w późniejszym wieku, również uwarunkowane
są różnymi czynnikami etiologicznymi. Model po-
datność-stres stanowi użyteczną ramę pojęciową
pojmowania procesów przyczynowych. Tak samo
jak w przypadku młodych dorosłych, samopoczucie
psychiczne ludzi starszych jest wynikiem wzajem-
nego oddziaływania czynników konstytucjonalnych
i indywidualnych doświadczeń jednostki.
Podatność fizyczna
Zespół Margater Gatrz wskazał na to, że wraz z wie-
kiem należy się spodziewać wzrostu podatności bio-
logicznej lub podatności na zaburzenia umysłowe
(Gatz, Kasl-Godley, Kareł, 1996). Wynika to ze
zmian fizycznych zachodzących w obrębie mózgu,
które są skutkiem starzenia się.
Ograniczenia zdolności fizycznych obniżają
możliwość wykonywania przez osoby starsze co-
dziennych rutynowych czynności (Lamberts, van
den Beld, van der Lely, 1997). Około 15 procent
osób w wieku od sześćdziesięciu pięciu do siedem-
dziesięciu pięciu lat potrzebuje na co dzień pomo-
cy, a w przypadku osób powyżej osiemdziesiątego
roku życia musi z niej korzystać nawet 45 procent.
Ograniczenia te wynikają ze zmian fizycznych spo-
wodowanych starzeniem się różnych narządów.
Wraz z wiekiem maleje zdolność komórek do prowa-
dzenia syntezy protein, obniżeniu ulegają funkcje od-
pornościowe, kurczy się masa mięśniowa i maleje
gęstość kości, natomiast rozrasta się tkanka tłuszczo-
wa. Wszystkie te procesy prowadzą do redukcji
zdolności wykonywania ruchów, spadku siły fizycz-
nej i wzrostu zachorowalności. Chociaż styl życia,
obejmujący na przykład ćwiczenia fizyczne, może
spowolnić procesy związane ze zjawiskiem starzenia
się, to z pewnością ich nie zatrzyma.
Wraz z wiekiem spada również sprawność działa-
nia narządów zmysłów. Pogarsza się wzrok, szczegól-
nie zdolność widzenia z bliska, słuch, czułość na za-
pach i smak, a także wrażliwość dotykowa kończyn.
Podczas pomiarów impulsów przewodzonych przez
komórki nerwowe w narządach zmysłów obserwuje
się zawężenie amplitud potencjału generującego.
Normalny proces starzenia łączy się również ze
zmianami w strukturze i działaniu mózgu (Drachman,
1997). Badania wykorzystujące techniki obrazowania
pozwoliły badaczom oszacować, że do osiemdziesią-
tego roku życia waga i objętość mózgu maleje o 10
procent. Za zjawisko to jest po części odpowiedzialna
utrata neuronów, najwyraźniej widoczna w istocie sza-
rej i płatach skroniowych. Utrata komórek w istocie
szarej powoduje upośledzenie zdolności ruchowych,
natomiast zmniejszenie liczby neuronów w obszarach
skroniowych może się przyczynić do deficytów pamię-
ciowych. Liczba neuronów pnia mózgu, odpowiedzial-
nych za odruchy takie jak oddychanie, raczej nie ma-
leje. Oprócz spadku liczby, następuje także ogranicze-
nie rozmiarów neuronów. Podobnie też redukcji ulega
liczba połączeń synaptycznych. Wpływ tych zmian na
zachowanie nie został jeszcze poznany. Wreszcie, wraz
z wiekiem coraz częściej obserwuje się pewne niepra-
widłowości w budowie i wzajemnych połączeniach
między neuronami; zniekształcenia komórek nerwo-
wych widoczne są u ponad połowy osób powyżej
sześćdziesiątego piątego roku życia, u których nie do-
strzega się żadnego upośledzenia poznawczego. Jed-
nak nieprawidłowości te najczęściej dotyczą cierpią-
cych na chorobę Alzheimera, zaburzenie poznawcze
opisane w dalszej części rozdziału.
ZABURZENIA PÓŹNEGO OKRESU DOROSŁOŚCI
507
Oczywiście funkcjonowanie układu nerwowego
zależy od stanu innych układów, takich jak układ od-
dechowy lub sercowo-naczyniowy. Następujące wraz
z wiekiem obniżenie wydolności tych układów ma
wpływ na pracę mózgu. Ponadto obniżenie odporno-
ści także zwiększa ryzyko wystąpienia infekcji, które
upośledzają funkcjonowanie układu nerwowego.
Jak się jednak wydaje, główną rolę w przypadku
typowej dla zjawiska starzenia się utraty zdolności
odgrywają zmiany poziomu hormonów (Lamberts,
van den Beld, van der Lely, 1997). Typowy proces
starzenia się człowieka charakteryzuje się znacznym
spadkiem aktywności kilku układów hormonalnych
(zob. rycina 11-1). Obserwuje się stopniowy spadek
wydzielania tyrotropiny i hormonu wzrostu. Stęże-
nie hormonów płciowych zaczyna spadać w śred-
nim okresie dorosłości; następuje spadek poziomu
gonadotropowego hormonu luteinizującego (LH),
hormonu folikulotropowego (FSH), estrogenu z jaj-
ników i testosteronu z jąder. Obniżenie stężeń tych
hormonów pociąga za sobą różne skutki fizyczne,
m.in. menopauzę u kobiet. Inną zmianą hormonal-
ną, będącą wynikiem starzenia się jest spadek wy-
dzielania przez nadnercze dehydroepiandrosteronu
(DHEA). Ponieważ jego podawanie wiąże się
z utrzymaniem cech charakterystycznych dla okre-
su młodości (np. z zachowaniem masy mięśniowej)
u zwierząt laboratoryjnych, hormon ten stał się po-
pularnym uzupełnieniem diety, dostępnym w skle-
pach ze zdrową żywnością. Jednak jeszcze nie usta-
lono, czy DHEA lub jakikolwiek inny lek opóźnia
lub odwraca skutki starzenia się. Związane z wie-
kiem zmiany w poziomie estrogenu, testosteronu
i DHEA przedstawiono na rycinie 11-1.
Rycina 11-1
ZWIĄZANE Z WIEKIEM POGARSZANIE SIĘ FUNKCJI UKŁADÓW HORMONALNYCH
Wykresy ilustrują związane z wiekiem zmiany w poziomie hormonów u zdrowych kobiet i mężczyzn. (A) Związane
z wiekiem zmiany stężenia estrogenu u zdrowych kobiet na przestrzeni całego życia; (B) związane z wiekiem zmiany
w poziomie testosteronu u zdrowych mężczyzn na przestrzeni całego życia; (C) związany z wiekiem spadek wydzielania
dehydroepiandrosteronu (DHEA) u 114 zdrowych kobiet; (D) związany z wiekiem spadek wydzielania dehydroepiandrosteronu
(DHEA) u 163 zdrowych mężczyzn.
Źródło: Lamberts, van den Beld, van der Lely, 1997.
.9
400-
21 :, -R 300
"8 S"g
I" 1 ° 200
C N ?ł!
ro 5 100
o
c Kobiety
4
i 2
0-12
13-
- - 40 50 6C
400 ?
1
300 ?
200 -
O
100 -
* •
"W* .-1
0
»• „
160-,
140-
120-
100-
80
60-
40-
20-
0
Mężczyźni
7000-
6000-
1 5000-
— 4000-
55 3000-
? 2000-
1000-
0
10 20 30 40 50 60 70
10 20 30 40 50 60 70 80 90 100 110 D
Wiek (w latach)
10 20 30 40 50 60 70 80 90 100
508
ROZDZIAŁ 11
Podatność psychiczna
Biorąc pod uwagę zmiany strukturalne, jakie nastę-
pują w mózgu osób starzejących się, trudno się dzi-
wić, że pociągają one za sobą także znaczne zmiany
poznawcze (Maki, Zonderman, Weingartner, 1999;
West, Craik, 1999). Jak już zaznaczyliśmy w roz-
dziale 2, testy na inteligencję są opracowywane tak,
by przeciętny wynik wynosił 100 punktów. Przygo-
towuje się je osobno dla każdej grupy wiekowej.
A zatem ktoś, kto w wieku siedemdziesięciu pięciu
lat osiągnie wynik 100, wykona poprawnie mniej
zadań niż ktoś, kto otrzyma 100 punktów, rozwią-
zując test w dwudziestym pierwszym roku życia.
Dwie zmiany, które najwyraźniej przyczyniają się
do obniżenia ilorazu inteligencji, to spadek zdolno-
ści przechowywania nowych informacji oraz pręd-
kości reakcji na bodźce wzrokowe i słuchowe. Wraz
ze spadkiem zdolności magazynowania nowych in-
formacji coraz bardziej widoczne stają się codzien-
ne problemy z zapamiętywaniem. Powszechnie zda-
rza się zapominanie miejsca, w którym się położyło
klucze, czy numerów telefonów i nazwisk. Łagodne
nasilenie tego zjawiska może być uciążliwe, ale gdy
uniemożliwia codzienne funkcjonowanie, staje się
źródłem odczuwalnego dyskomfortu.
Jednak pewne aspekty zdolności intelektualnych
osób starszych pozostają na stałym poziomie. Na
przykład zakres słownictwa wraz z wiekiem niewie-
le się zmienia. Ponadto należy pamiętać, że ludzie
starsi różnią się między sobą pod względem zdolno-
ści umysłowych. Niektórzy nie przestają funkcjono-
wać na wyjątkowo wysokim poziomie poznawczym
jeszcze w wieku dziewięćdziesięciu kilku lat. Doty-
czy to zwłaszcza osób z gruntownym wykształce-
niem, co wskazuje na ciągłość aspektu zdolności in-
telektualnych przez całe życie.
Wygląda na to, że mamy także do czynienia
z ciągłością poziomu zdrowia emocjonalnego. Ba-
dania podłużne dużej grupy mężczyzn pozwoliły
badaczom zauważyć, że czynniki psychiczne, takie
jak stabilność emocjonalna, w trakcie studiów
w college'u mogą umożliwiać przewidywanie po-
ziomu depresji w wieku sześćdziesięciu pięciu lat
(Cui, Vaillant, 1996). Ponadto naukowcy zauważy-
li, że negatywne wydarzenia (np. utrata ukochanej
osoby lub poważny wypadek) w większym stopniu
działały na zdrowie psychiczne niż fizyczne tych
mężczyzn. Wcześniejsze niekorzystne zdarzenia sil-
nie wiążą się z występowaniem symptomów depre-
sji w wieku sześćdziesięciu pięciu lat. Innym czyn-
nikiem pozwalającym przewidzieć przebieg depre-
sji było pochodzenie badanych. Badania podłużne
prowadzone na kobietach również wykazały wpływ
negatywnych wydarzeń na stan ich zdrowia psy-
chicznego (Penninx i in., 1998). Wszystko to świad-
czy o tym, że podatność osób starszych ukształtowa-
na jest zarówno przez dziedziczność, jak i doświad-
czenia życiowe.
Jednym z najczęstszych wyzwań, przed jakim
stają osoby starsze, jest utrata wsparcia społeczne-
go. Mają one mniej kontaktów niż ludzie młodsi
(Mendes de Leon i in., 1999). Przyczyniają się do
tego zgony przyjaciół i ukochanych osób, a także
ograniczenie codziennych spotkań z ludźmi z są-
siedztwa lub z pracy. Ponadto spadek ilości tych
kontaktów stanowi czynnik ryzyka wystąpienia za-
burzeń psychicznych (Pennix i in., 1998).
Rozważając problem zdrowia psychicznego w za-
awansowanym wieku, nie należy pomijać korzyści,
jakie daje im doświadczenie i wiedza zdobyta w cią-
gu dotychczasowego życia. Starsi ludzie mieli okazję
przyswoić sobie umiejętności życiowe, które mogą
okazać się przydatne w walce ze stresem. Zaobserwo-
wali lub osobiście doświadczyli korzyści z unikania
pewnych sytuacji i niektórych typów ludzi. W wieku
sześćdziesięciu pięciu lat większość z nich przyswo-
iła sobie umiejętności interpersonalne i zdolność od-
mawiania sobie bezpośredniej gratyfikacji w celu
uzyskania większych korzyści długoterminowych.
Mogą również lepiej unikać sytuacji stresowych.
Istnieją dowody świadczące o tym, że liczba stresu-
jących sytuacji przez cały okres dorosłości maleje
i starsi dorośli rzadziej ich doświadczają. Po części
dzieje się tak dlatego, że większość osób powyżej
sześćdziesięciu pięciu lat nie staje już przed wyzwania-
mi życia codziennego związanymi z pracą i wychowy-
waniem dzieci. Jednak mniejsza liczba czynników
stresujących, z jakimi mają do czynienia starsi ludzie,
jest wynikiem dokonywanych przez nich wyborów.
Rzadziej podejmują oni jakiekolwiek ryzyko i mają
regularny rozkład codziennych zajęć. Wszystkie te
czynniki przyczyniają się do obniżenia ich podatności
psychicznej w późniejszym okresie dorosłości.
ZABURZENIA PÓŹNEGO OKRESU DOROSŁOŚCI
509
Rycina 11-2
ODPOWIEDNIE DLA WIEKU CZYNNIKI
WARUNKUJĄCE DEPRESJĘ
Wykres ilustruje związek pomiędzy wiekiem a depresją
w trzech wymiarach: podatności biologicznej, podatności
psychicznej i stresujących wydarzeń życiowych,
u dorosłych w wieku od dwudziestego do
dziewięćdziesiątego roku życia. Każda z krzywych
ukazuje trendy rozwojowe i wpływ tych trzech różnych
aspektów na symptomy depresji, rosnąc i opadając
w zależności od wieku i nasilenia symptomów.
Źródło: Gatz, Kasl-Godley, Kareł, 1996, s. 370.
Podatność
' biologiczna
Stresujące
wydarzenia
życiowe
Podatność
"psychiczna
20 30
40
50 60 70
Wiek (w latach)
80
90
Rycina 11-2 ilustruje trzy rodzaje czynników
warunkujących występowanie depresji w wieku do-
rosłym: podatność biologiczną, podatność psychicz-
ną i stresujące wydarzenia życiowe. Po zsumowaniu
ich okres późnej dorosłości jawi się nam jako czas
podwyższonego ryzyka wystąpienia problemów
psychicznych. Jednak istota podatności na początku
i na końcu cyklu życia jest całkiem inna. U młodzie-
ży obserwuje się większe skłonności do powstawa-
nia zaburzeń zewnętrznych, takich jak deficyt uwa-
gi i zaburzenia zachowania. U osób starszych pod-
stawowe ryzyko dotyczy zaburzeń poznawczych.
Demencja
Za główny problem zdrowia psychicznego w wieku
starczym uważa się demencje. Demencja (otępie-
nie) stanowi ogólny postępujący proces deterioracji
czynności poznawczych, któremu często towarzyszą
zmiany stanu psychicznego i emocjonalnego, takie
jak depresja, pobudzenie, agresja i apatia. Jak już
wspomnieliśmy, wraz z wiekiem dochodzi do stop-
niowego osłabienia pewnych funkcji umysłowych
(Maki, Zonderman, Weingartner, 1999; West, Craik,
1999). O ile zasób słownictwa i wiedza mają to do
siebie, że wraz z upływem lat ulegają na ogół po-
szerzeniu, o tyle zdolności psychoruchowe i pamięć
krótkoterminowa zwykle słabną. Jednak ich ograni-
czenie stanowi normalny proces rozwojowy i nie
zawsze staje się problemem w życiu codziennym.
Prawdziwe obawy rodzi dopiero drastyczny spadek
sprawności poznawczych, który uniemożliwia sa-
modzielne życie.
Zaburzenia sklasyfikowane w DSM-IV jako de-
mencje obejmują szeroki zakres deficytów po-
znawczych i są uwarunkowane wieloma czynnika-
mi. By postawić komuś diagnozę demencji według
DSM-IV, musi on wykazywać znaczne pogorszenie
funkcjonowania w stosunku do poprzedniego po-
ziomu, łącznie z amnezją i upośledzeniem czynno-
ści pamięciowych. Upośledzenie pamięci objawia
się trudnościami w przyswajaniu sobie nowych lub
przypominaniem uprzednio poznanych wiadomo-
ści. Na przykład, jednostka może mieć trudności
z zapamiętaniem nowego adresu lub numeru tele-
fonu. Może zapomnieć tytuł książki, którą kiedyś
przeczytała, lub oglądanego niegdyś filmu.
By osoba spełniała kryteria diagnostyczne de-
mencji przewidziane w DSM-IV, oprócz amnezji
musi wystąpić u niej także jedno z następujących
zaburzeń poznawczych: afazja, apraksja, agnozja
lub utrata wykonawczych funkcji korowych. Afazja
odnosi się do pogorszenia zdolności posługiwania
się językiem. Mowa może się stać niewyraźna, spo-
wolniona, charakteryzująca się dużą liczbą powtó-
rzeń. U cierpiących na apraksję obserwuje się spa-
dek sprawności ruchowych. Takie czynności, jak za-
wiązywanie butów, ubieranie się lub wykonywanie
obowiązków domowych stają się coraz trudniejsze
i wymagają większej koncentracji. Agnozja polega
na utracie zdolności rozpoznawania znanych przed-
miotów lub osób. Cierpiący na demencje zwykle za-
czynają wykazywać agnozję wtedy, gdy usiłują
szybko odnieść się do przedmiotu w najbliższym
510
ROZDZIAŁ 11
DEMENCJA A POLITYKA ZAGRANICZNA
Znakomitą większość przywódców państw stanowią lu-
dzie starsi, nierzadko sześćdziesięcio- lub siedemdziesię-
cioletni mężczyźni. Z wiekiem często idzie w parze mą-
drość! Co jednak z otępieniem starczym znamienitych
głów państw? Wielu autorów zastanawia się nad tym, czy
demencja światowych liderów nie wpływa na prowadzo-
ną przez nich politykę zagraniczną. Na przykład, Franco-
is Boller wraz z zespołem zasugerował, że Paul Descha-
nel, który w 1920 roku został prezydentem Francji, cier-
piał na otępienie wynikające z choroby Alzheimera (Bol-
ler, Ganansia-Ganem, Lebert, Pasąuier, 1999). Przez cały
okres kampanii wyborczej i po wybraniu na urząd cecho-
wały go zachowania ekscentryczne i niekonsekwentne.
Niemniej jednak badacze nie znaleźli dowodów na to, by
jego problemy neurologiczne miały jakikolwiek trwały
wpływ na charakter prowadzonej przez niego polityki.
James Toole (1999) przedstawił fakty świadczące
o tym, że Franklin D. Roosevelt cierpiał z powodu de-
mencji naczyniowej i że osłabiło to jego zdolności do pro-
wadzenia w Jałcie negocjacji ze Stalinem po zakończeniu
drugiej wojny światowej. W szczególności zaś twierdzi,
że zaowocowało to podziałem Polski, Niemiec, Wietna-
mu i Korei i zapoczątkowało epokę zimnej wojny.
Chociaż były prezydent, Ronald Reagan, w czasie, gdy
był gospodarzem Białego Domu, nie wykazywał oznak
pogarszającego się stanu zdrowia, w kilka lat po wygaś-
nięciu kadencji, w 1994 roku rozpoznano u niego choro-
bę Alzheimera. Całkiem niedawno, rosyjski psychiatra
Michaił Winogradow, podał w wątpliwość stan zdrowia
psychicznego ówczesnego prezydenta Rosji, Borysa Jel-
cyna („The Daily Telegraph", Londyn, 9 października
1998). Winogradow zauważył, że twarz Jelcyna wyrażała
zakłopotanie, że na pytania odpowiadał bez ładu i składu
i często wyglądało na to, że nie rozumiał pytań dzienni-
karzy. Na podstawie tych spostrzeżeń doszedł do wnios-
ku, że Jelcyn również cierpiał na demencję.
W Stanach Zjednoczonych tego typu obawy sprawiły,
że niektórzy zaproponowali, by w Białym Domu otwo-
rzyć „punkt zdrowia psychicznego" w celu nadzorowania
kondycji umysłowej prezydenta (Annas, 1995). Propozy-
cja ta opierała się na założeniu, że jeśli światowy lider
zostanie uznany za osobę niekompetentną ze względu na
upośledzenie umysłowe, to społeczność lekarska jest zo-
bowiązana wyrazić swoje zaniepokojenie i złożyć w Kon-
gresie stosowne wnioski. Jednak nadal bez odpowiedzi
pozostaje kilka istotnych pytań: W jakim stopniu opinia
publiczna ma prawo być informowana o stanie zdrowia
psychicznego prezydenta? Czy prezydent ma się zrzec
prawa do zachowania tajemnicy o własnych dotychczaso-
wych problemach zdrowotnych? Na te pytania nie ma
prostych odpowiedzi.
otoczeniu. Wraz z nasilaniem się agnozji cierpiący
na demencję mogą przestać rozpoznawać członków
rodziny. Na koniec wreszcie, dotknięci demencja za-
czynają wykazywać upośledzenie korowych funk-
cji „wykonawczych", które są kontrolowane przez
czołowe płaty mózgu. Pogarszają się wówczas zdol-
ności planowania i hamowania niewłaściwych za-
chowań. Na przykład, bardzo powściągliwa kobie-
ta, która zawsze starannie unikała obrażania innych
ludzi, może przestać się tym przejmować i wygła-
szać publicznie krytyczne komentarze.
By spełniać kryterium diagnostyczne DSM-IV
jakiegokolwiek rodzaju demencji, trudności po-
znawcze nie mogą wynikać z przejściowego stanu
fizycznego, takich jak infekcja lub wpływ alkoholu
czy narkotyku. Zatem nie pojawiają się nagle. Po-
czątek demencji ma zazwyczaj stopniowy przebieg;
zaczyna się drobnymi zanikami pamięci, następnie
pojawiają się znaczniejsze zaburzenia pamięci, któ-
re mają duży wpływ na codzienne funkcjonowanie
lub zdolność podejmowania decyzji (zob. ramka 11-1).
Na początku zaniki pamięci zauważa jedynie sam
chory, jednak z czasem zaczynają je dostrzegać tak-
że inni. W zaawansowanych stadiach jednostka nie
jest zdolna o siebie zadbać, a nawet może nie być
świadoma tego, że cierpi na osłabienie funkcji po-
znawczych.
Współczynnik współwystępowania demencji z in-
nymi zaburzeniami jest bardzo wysoki: szczególnie
często towarzyszą jej symptomy psychotyczne i de-
presyjne. W zasadzie istnieją poważne dowody na
to, że depresja przyczynia się do powstawania defi-
ZABURZENIA PÓŹNEGO OKRESU DOROSŁOŚCI
511
cytów poznawczych obserwowanych u osób star-
szych (Benedict, Dobraski, Goldstein, 1999; Rosen-
stein, 1998).
DSM-IV wymienia dziesięć typów demencji,
z których każdy ma odrębną etiologię. Wszystkie
charakteryzują się przedstawionymi powyżej kryte-
riami, a także innymi specyficznymi symptomami.
Cztery z nich występują u osób powyżej sześćdzie-
siątego roku życia: choroba Alzheimera, demencja
naczyniowa, demencja wynikająca z zespołu Picka
i wynikająca z choroby Parkinsona. Zdecydowanie
najpowszechniej spotykane są choroba Alzheimera
i demencja naczyniowa.
Choroba Alzheimera
Pierwszego opisu choroby Alzheimera dokonał na
początku XX wieku Alois Alzheimer. Uważano ją
wówczas za niezbyt częste schorzenie. Dziś już wie-
my, że jest to jedna z najpowszechniejszych przy-
czyn otępienia u osób starszych. W ostatnich latach
znacznie poprawił się stan naszej wiedzy na temat
aspektów biologicznych i przebiegu choroby. Bez
względu na to, czy uznamy ją za przyspieszony czy
za patologiczny proces starzenia, jest to choroba do-
tykająca znaczny odsetek starszych ludzi.
Przynajmniej połowa wszystkich osób w pode-
szłym wieku, u których rozpoznano demencję, praw-
dopodobnie cierpi na chorobę Alzheimera. Szacuje
się, że dotyczy to od 2 do 4 milionów Amerykanów
(Menzin, Lang, Friedman, 1999). U około 8 procent
dorosłych Amerykanów, powyżej sześćdziesiątego
roku życia, rozpoznano tę chorobę, a około dwie
trzecie tych ludzi jest upośledzone w stopniu cięż-
kim. Co pięć lat aż do wieku sześćdziesięciu czte-
rech lat, wskaźnik występowania choroby Alzhei-
mera i innego typu demencji ulega potrojeniu, na-
stępnie pomiędzy sześćdziesiątym czwartym a sie-
demdziesiątym piątym rokiem życia się podwaja
(Gao, Hendrie, Hali, Hui, 1998). Z nieznanych na
razie przyczyn około osiemdziesiątego piątego roku
DEMENCJA TYPU ALZHEIMERA
A. Rozwój deficytów poznawczych wyrażających się
równocześnie obu kryteriami: (1) upośledzenie pamię-
ci (osłabienie zdolności przyswajana nowych informa-
cji lub przypominania informacji wcześniej pozna-
nych) oraz (2) przynajmniej jedno z następujących za-
burzeń poznawczych: (a) afazja (zaburzenie mowy);
(b) apraksja (upośledzenie zdolności realizacji aktyw-
ności ruchowej mimo nieuszkodzonych funkcji moto-
rycznych); (c) agnozja (niezdolność rozpoznawania
lub identyfikacji przedmiotów mimo nieuszkodzonych
funkcji sensorycznych); (d) zaburzenie złożonych
funkcji wychowawczych (tj. planowania, organizowa-
nia, sekwencjonowania i abstrahowania).
B. Każdy z deficytów poznawczych w kryteriach Al
i A2 powoduje znaczne upośledzenie funkcjonowania
w życiu społecznym i zawodowym oraz stanowi
znaczne pogorszenie w stosunku do poprzedniego po-
ziomu funkcjonowania.
C. Przebieg charakteryzuje stopniowe pojawianie się
pierwszych oznak i ciągłe pogarszanie się funkcji po-
znawczych.
D. Deficyty poznawcze przedstawione w kryteriach Al
i A2 nie są spowodowane żadnym z następujących
warunków: (1) inne stany ośrodkowego układu nerwo-
wego powodujące postępujące upośledzenie zdolności
pamięciowych i poznawczych (np. choroba naczynio-
wo-mózgowa, choroba Parkinsona, choroba Hunting-
tona, hematoma podtwardówkowa, wodogłowie nor-
malnociśnieniowe, guz mózgu); (2) inne stany me-
dyczne, o których wiadomo, że powodują demencję
(nadczynność tarczycy, niedobór witaminy B12 lub
kwasu foliowego, niedobór niacyny, hiperkalcemia,
kiła układu nerwowego, zakażenie HIV); (3) stany
wywołane zażywaniem pewnych substancji.
E. Deficyty te pojawiają się nie tylko w trakcie delirium.
F. Zaburzenia tego nie da się lepiej wyjaśnić istnieniem
innego zaburzenia osi I (np. zaburzenia depresji dużej,
schizofrenii).
Źródło: APA, DSM-IV, 1994.
512
ROZDZIAŁ 11
życia wskaźnik wzrostu liczby tych przypadków
spada do 1,5. Spowolnienie związanego z wiekiem
przyrostu liczby przypadków otępienia i choroby
Alzheimera stanowi poparcie dla hipotezy, że zabu-
rzenia te nie są nieuniknionymi skutkami starzenia
się. Wygląda na to, że największe ryzyko zachoro-
wania istnieje przed osiemdziesiątym rokiem życia;
później prawdopodobieństwo ataku choroby znacz-
nie maleje.
Ponadto, jeśli chodzi o ryzyko wystąpienia cho-
roby Alzheimera, obserwuje się także różnice płcio-
we, przy czym dla kobiet jest ono znacznie wyższe
(Gao, Hendrie, Hull, Hui, 1998). Nadal nie ma pew-
ności co do przyczyn tego zjawiska.
Choroba Alzheimera może się pojawić wcześnie;
pierwsze symptomy występują wówczas przed
sześćdziesiątym rokiem życia. Na ogół moment
zdradzenia pierwszych oznak choroby uważa się za
wczesny, jeśli ma on miejsce przed sześćdziesiątym
piątym rokiem życia. Jednak zwykle choroba ataku-
je stopniowo, i to po ukończeniu sześćdziesięciu
pięciu lat. Symptomy ujawniają się powoli, po czym
następuje nieprzerwane obniżanie się poziomu funk-
cjonowania poznawczego. Do pierwszych sympto-
mów zalicza się utratę inicjatywy, zapominanie, nie-
zdolność nazywania przedmiotów i ludzi, apraksja
(upośledzenie możliwości wykonywania pewnych
czynności ruchowych, takich jak gotowanie, ubiera-
nie się i pisanie). U niektórych obserwuje się utratę
orientacji przestrzennej; gubią się wówczas w zna-
nych sobie miejscach. U różnych osób dominują
różne objawy. U wielu widać przede wszystkim ze-
spół amnestyczny, u innych zaburzenia nazywania
lub orientacji przestrzennej (Martin, 1987; Schwartz,
Baron, Moscovitch, 1990). Z czasem układ nerwo-
wy cierpiących na Alzheimera ulega dalszemu zwy-
rodnieniu.
Przypadek Mary stanowi dobry przykład stop-
niowego pojawiania się symptomów choroby i sze-
rokiego wpływu choroby Alzheimera na jej funk-
cjonowanie:
Od dwóch czy trzech lat pamięć Mary ulegała stop-
niowemu pogorszeniu, radziła sobie jednak, robiąc
notatki. Na początku zauważyła, że nie jest pewna
słów, które dobrze znała, i że coraz częściej gubi
wątek rozmowy. Chociaż martwiła się, że jej umysł
zaczyna szwankować, nie dopuszczała do siebie
myśli, że się starzeje, a co ważniejsze, nie chciała
być traktowana jak staruszka. Nadal cieszyła się
życiem i potrafiła sobie z tym wszystkim pora-
dzić. Później zachorowała na zapalenie płuc i mu-
siała pójść do szpitala. W obcym jej otoczeniu nie
mogła już w żaden sposób kompensować utraty
pamięci. Inni mówili jej, gdzie się znajduje, ale
i tak wszystko zapominała. Narzekała, że synowa
nigdy jej nie odwiedza, a była u niej tego samego
ranka.
Chociaż gorączka i zapalenie płuc ustąpiło, jej
stan nadal był poważny. Rodzina zdała sobie spra-
wę, że Mary już nie jest w stanie mieszkać sama.
Zamieszkała u syna, gdzie miała własny pokój. Po-
nieważ przywieziono do niego tylko część jej rze-
czy, pomyślała, że reszta została skradziona, gdy
ona była w szpitalu, chociaż wielokrotnie tłumaczo-
no jej, gdzie one są. Gubiła się w okolicy i często
nie mogła znaleźć drogi powrotnej, mimo że błą-
dziła wokół domu. [...]
Stan Mary ulegał dalszemu pogorszeniu. Ubie-
ranie się stawało się zadaniem nie do wykonania.
Z powodu apraksji nie wiedziała już, jak się zapina
guziki lub odpina zamek błyskawiczny. Stopniowo
traciła zdolność interpretacji tego, co widziała lub
słyszała. Słowa i przedmioty traciły swoje znacze-
nie. Niekiedy okazywała przerażenie, panikę lub
gniew. Niknęły jej prywatne rzeczy i wyglądało na
to, że jej życie też się kończy. Nie potrafiła zrozu-
mieć tłumaczeń, a jeśli nawet zrozumiała, to nie
potrafiła ich zapamiętać. [...] Jednak zdołała zacho-
wać swoje umiejętności społeczne, więc w sytuacji
pełnego odprężenia była miła i ujmująca. Uwielbia-
ła muzykę i śpiewała znane stare piosenki. Wyglą-
dało na to, że zmysł muzyczny ulokowany był w tej
części jej umysłu, która długo przetrwała w stanie
nienaruszonym, podczas gdy wszystkie inne umie-
jętności bezpowrotnie zanikły.
Nadszedł jednak dzień, w którym opieka nad
Mary stanowiła dla jej rodziny już tak duże fizycz-
ne i emocjonalne obciążenie, że została ona prze-
niesiona do specjalistycznego ośrodka. Po kilku
pierwszych dniach konsternacji i paniki wypełnia-
nie niezawodnego dziennego programu zajęć przy-
niosło jej ukojenie i dało poczucie bezpieczeństwa.
Mary cieszyła się z wizyt rodziny. Niekiedy pamię-
tała imiona, częściej jednak nie (wg Mace, Robins,
1981).
ZABURZENIA PÓŹNEGO OKRESU DOROSŁOŚCI
513
U wielu pacjentów dochodzi do poważnego za-
burzenia snu, zaczynają wędrować, a utrzymanie
podstawowej higieny i czystości staje się proble-
mem. Niektórzy pacjenci nie trzymają moczu
i kału: pojawiają się także inne zachowania, nad
którymi nie można zapanować (np. wrzaski, agre-
sja lub odmowa przyjmowania pokarmów i napo-
jów). Mogą wystąpić trudności z chodzeniem
i utrzymaniem równowagi, co często jest przyczy-
ną upadków i obrażeń ciała. Wraz z rozwojem cho-
roby obserwuje się coraz poważniejsze nieprawi-
dłowości funkcjonowania coraz większej liczby
układów. W związku z tym w okresie od kilku do
dziesięciu lat następuje głębokie upośledzenie
czynności intelektualnych i podstawowych zdolno-
ści zadbania o siebie. W zaawansowanych stadiach
pacjenta trzeba położyć do łóżka. Bezpośrednią
przyczyną śmierci są często komplikacje związane
z zapaleniem płuc, niedożywieniem, odwodnie-
niem lub zakażeniem.
Leczenie choroby Alzheimera mogą utrudniać
symptomy psychotyczne oraz zaburzenia nastroju
(Richards, Hendrie, 1999). Psychozy są bardzo czę-
stym zjawiskiem, obejmują one urojenia i halucyna-
cje. Urojenia mają zazwyczaj charakter paranoidal-
ny i często charakteryzują się obawami dotyczący-
mi własnego zdrowia i bezpieczeństwa. Na przy-
kład, pacjent może się skarżyć, że przyjaciele lub
krewni chcą go otruć albo okraść. Ponad połowa
cierpiących na tę chorobę doświadcza także poczu-
cia smutku i symptomów depresji, przy czym 10 do
20 procent spełnia kryteria DSM dla zaburzenia de-
presyjnego.
Depresja obserwowana u cierpiących na demen-
cję wynika po części ze świadomości własnych
symptomów (Seltzer, Vasterling, Buswell, 1995).
Zapytani o odczuwane ograniczenia sprawności po-
znawczych i fizycznych, ci, którzy potrafią opisać je
precyzyjniej, wykazują również więcej symptomów
depresji. Wraz ze wzrostem otępienia zanika zdol-
ność dokładnego opisu własnych trudności, przez co
dochodzi też do zaniku objawów depresyjnych.
W poprzednich rozdziałach omówiliśmy zwiastu-
ny wystąpienia wielu zaburzeń wieku dorosłego,
między innymi schizofrenii i zaburzeń osobowości.
Czy istnieją jakiekolwiek czynniki ryzyka pozwala-
jące przewidzieć wystąpienie choroby Alzheimera?
By odpowiedzieć na to pytanie, David Snowdon
wraz z zespołem zaangażował do badań grupę dzie-
więćdziesięciu trzech zakonnic (Snowdon i in.,
1996). Ponieważ wykazano, że żyją one dłużej niż
przeciętne kobiety, stanowią doskonały przedmiot
badań nad skutkami starzenia się (Butler, Snowdon,
1996). W wieku dwudziestu kilku lat spisały one
swoje autobiografie. Biorąc pod uwagę to, że prawie
wszystkie zakonnice mają ukończony college, za-
kłada się, że poziom ich inteligencji w momencie
opisywania własnego życia był przynajmniej śred-
ni. Opisy te rozpatrywano pod względem dwóch
cech: zagęszczenia idei (liczby idei wyrażanych
w jednym zdaniu) i złożoności gramatycznej. Mniej
więcej pięćdziesiąt osiem lat później, gdy były
w wieku od siedemdziesięciu pięciu do dziewięć-
dziesięciu pięciu lat, kobiety, które spisały autobio-
grafie, zostały poddane ocenie ich sprawności po-
znawczych. W przypadku czternastu zakonnic, któ-
re zmarły w wieku od siedemdziesięciu dziewięciu
do dziewięćdziesięciu sześciu lat, przeprowadzono
badania mózgu. Wyniki były zaskakujące: wysokie
zagęszczenie idei i złożoność gramatyczna tekstu
spisanego we wczesnym okresie dorosłości wiązała
się z wysokimi wynikami testów badających spraw-
ności poznawcze w okresie starczym. Spośród czter-
nastu zmarłych zakonnic chorobę Alzheimera wy-
kryto u wszystkich tych, które na początku wieku
dorosłego charakteryzowały się niskim poziomem
zagęszczenia idei, ale u żadnej z tych, których za-
gęszczenie idei było wysokie. Wyniki te wskazu-
ją na to, że w przypadku niektórych jednostek po-
datność na tę chorobę obecna jest już we wczesnej
dorosłości. Zatem istnieją szansę na to, że zanim
wykryte zostaną pierwsze objawy choroby, możliwa
będzie interwencja prewencyjna.
ŹRÓDŁO CHOROBY ALZHEIMERA
Przyczyny choroby Alzheimera nie są znane. Jak już
wcześniej wspomnieliśmy, normalny proces starze-
nia wiążę się ze zmianami w strukturze mózgu,
m.in. utratą neuronów i coraz silniejszym zniekształ-
ceniem komórek nerwowych. Wydaje się jednak, że
związane z wiekiem zmiany u pacjentów cierpią-
cych na chorobę Alzheimera są wyraźniejsze.
U osób tych obserwuje się szczególnie dwa typy
514
ROZDZIAŁ 11
nieprawidłowości w obrębie neuronu: grupowanie
się protein w komórkach nerwowych (sploty neuro-
fibrylarne) i gromadzenie protein pomiędzy komór-
kami nerwowymi (płytki starcze) oraz spadek licz-
by neuronów w różnych obszarach układu nerwo-
wego. Sploty neurofibrylarne wewnątrz neuronów
stanowią pozostałości mikroskopijnych rurek do-
starczających substancji odżywczych i innych mate-
rii z ciała komórki do dendrytów i aksonów. Głów-
nym składnikiem płytek starczych jest beta-amylo-
id, odkładająca się stopniowo i przypominająca
skrobię substancja proteinowa. Obydwa rodzaje
zmian stanowią cechy neuropatologiczne, które
w przypadku biopsji lub autopsji potwierdzają dia-
gnozę choroby Alzheimera. Zniekształcenia neuro-
nów osób cierpiących na chorobę Alzheimera obser-
wuje się przede wszystkim w hipokampie, chociaż
dochodzi do nich także w korze mózgowej (Bobin-
ski i in., 1998). Ponadto badania z wykorzystaniem
technik obrazowania ujawniają, że w wyniku ob-
umierania komórek kory mózgowej kurczą się płaty
czołowe i skroniowe, a jednocześnie powiększają
się komory mózgowe (Martin, 1999).
Badania wykazały, że w płynie mózgowo-rdze-
niowym większości cierpiących na chorobę Alzhei-
mera można wykryć obecność beta-amyloidu (Hul-
staert i in., 1999). Jedna z hipotez głosi, że prowa-
dzi on do tworzenia splotów, a w konsekwencji do
obumarcia komórek (Hardy, Higgins, 1992). Wyglą-
da na to, że chorobę Alzheimera można leczyć za
pomocą substancji, które opóźniają lub uniemożli-
wiają odkładanie się beta-amyloidu. Zatem niewy-
kluczone, że pewnego dnia chorobie tej będzie moż-
na zapobiec.
Biologicznym skutkiem upośledzenia mózgu
w chorobie Alzheimera jest nienaturalnie niski poziom
acetylocholiny, neuroprzekaźnika, o którym wiadomo,
że odgrywa istotną rolę w procesach pamięciowych
(Muir, 1997). Bardzo możliwe, że spadek jej poziomu
jest główną przyczyną związanej ze starzeniem się
utraty pamięci. Wielu badaczy sprawdza skutki działa-
nia różnych substancji aktywizujących ten przekaźnik
w nadziei, że znajdą lek na demencję.
Pewna dość kontrowersyjna hipoteza głosi, że
choroba Alzheimera spowodowana jest wzrostem
zawartości glinu w organizmie (Mjoberg, Helląuist,
Mallmin, Lindh, 1997). Badacze twierdzą, że pier-
wiastek ten gromadzi się w pewnych częściach mó-
zgu, przyczyniając się do zniekształceń komórek
nerwowych zaobserwowanych u cierpiących na to
zaburzenie. Chociaż pierwsze badania nad pacjenta-
mi rzeczywiście wykazały częstsze kontakty z alu-
minium w miejscu pracy lub poprzez wodę pitną,
nowsze prace już tego nie potwierdziły (Gun i in.,
1997). Niemniej istnieją dość przekonujące dowody
na to, że nadmierny poziom tego pierwiastka
w mózgu wiąże się z powstawaniem splotów neuro-
fibrylarnych i z nieprawidłowościami zachowania
u zwierząt laboratoryjnych (Shin, 1997). Musimy
jednak poczekać na przyszłe badania, które wyja-
śnią, jaką rolę odgrywa aluminium w powstawaniu
zaburzeń wyniszczających ludzki mózg.
Rośnie liczba dowodów na to, że choroba Alzhei-
mera u niektórych ludzi jest efektem dziedziczenia.
Badania nad bliźniętami wykazały, że wskaźnik
zgodności pod względem choroby Alzheimera wy-
nosi dla bliźniąt jednojajowych 83 procent, a dla
bliźniąt dwujajowych 46 procent (Bergem, Engedal,
Kringlen, 1997). Ta zaskakująca różnica potwierdza
znaczenie czynnika genetycznego w kształtowaniu
podatności na tę chorobę. Badania nad rodzinami
wykazały, że ryzyko wystąpienia tej choroby
u krewnych pierwszego stopnia osób cierpiących na
chorobę Alzheimera (rodzice, dzieci, rodzeństwo)
do momentu osiągnięcia dziewięćdziesiątego roku
życia wynosi około 50 procent, natomiast u ogółu
populacji w tym samym przedziale wiekowym oko-
ło 25 procent (Mohs, Breitner, Silverman, Davis,
1987).
Ten typ choroby Alzheimera, który obserwuje się
w rodzinach, zwykle charakteryzuje się wczesnym
wystąpieniem objawów. St. George-Hyslop wraz
z zespołem (1987) odkrył, że w tej samej części chro-
mosomu 21, w której znajduje się niepełny gen wa-
runkujący zespół Downa, u osób cierpiących na ro-
dzinną chorobę Alzheimera także znajduje się nie-
pełnowartościowy gen. (I rzeczywiście, wszyscy
z zespołem Downa jeśli dożyją tego wieku, to po
czterdziestym piątym roku życia zapadną na chorobę
Alzheimera.) Dalsze badania doprowadziły do wy-
izolowania defektu mutacji genu, który warunkuje
formowanie amyloidu; mutacja prowadzi do po-
wstawania beta-amyloidu, który stanowi patogene-
tyczną substancję w chorobie Alzheimera. Inną
ZABURZENIA PÓŹNEGO OKRESU DOROSŁOŚCI
515
rzadką mutację tego samego genu u osób cierpiących
na ten „wczesny" typ choroby odkryto na chromoso-
mie 14, jednak czynnika warunkującego defekt nie
udało się jeszcze wyizolować. Niewielki odsetek
przypadków „wczesnej" odmiany choroby Alzheime-
ra może być także spowodowany mutacjami genów
na chromosomie 1 (Plassman, Breitner, 1996).
Ośmieleni odkryciami na temat związku pomię-
dzy „wczesnym" typem choroby Alzheimera a nie-
prawidłowościami chromosomowymi, badacze po-
szukiwali możliwych defektów chromosomowych
warunkujących pojawienie się późniejsze lub „nie-
rodzinnego" jej typu. Uważa się, że taka forma cho-
roby wiąże się z defektem pewnego genu zlokalizo-
wanego na chromosomie 19, dokładnie alleli
„APOE-4". Zdaniem ekspertów ten szczególny gen
odgrywa istotną rolę w transporcie cholesterolu
przez krew. 84 procent cierpiących na rodzinną i 64
procent cierpiących na nierodzinną lub późną formę
choroby Alzheimera ma przynajmniej jedną allele
APOE-4. Jeśli liczba alleli wzrasta z 0 do 2, to samo
się dzieje z chorobą Alzheimera, a wiek pierwszego
wystąpienia objawów spada z osiemdziesiątego
czwartego do sześćdziesiątego ósmego roku życia.
Posiadanie obydwu alleli APOE-4 znacznie zwięk-
sza prawdopodobieństwo zachorowania przed
osiemdziesiątym rokiem życia (Corder i in., 1993;
Saunders i in., 1993).
Mimo że wyniki badań genetycznych są dość
obiecujące, należy podkreślić, iż żadna z tych nie-
prawidłowości chromosomowych nie musi dopro-
wadzić do choroby; one jedynie zwiększają ryzyko.
Choroba Alzheimera tylko do pewnego stopnia roz-
przestrzenia się w rodzinach i istnieją dowody, że są
ku temu genetyczne uwarunkowania, jednak więk-
szość cierpiących na Alzheimera nie ma innych
członków rodziny, u których również by ona wystą-
piła. Zatem za wywołanie tej choroby odpowiedzial-
ne muszą być inne czynniki.
METODY LECZENIA CHOROBY ALZHEIMERA
Nastąpił znaczny wzrost liczby badań nad medycz-
nymi metodami leczenia choroby Alzheimera (zob.
ramka 11-2). Do najbardziej obiecujących zalicza
się użycie leków wzmagających aktywność neuro-
przekaźnika o nazwie acetylocholina (Mayeux,
Sano, 1999; Tune, Sunderland, 1998). Zwiększają
one jej aktywność w synapsach. Dwoma takimi le-
kami sątacrina i donepezil. Ich podawanie może po-
prawić wyniki poznawczego, jak również umiejęt-
ności codziennego funkcjonowania. Jednak uciążli-
wość skutków ubocznych, zwłaszcza problemy
z wątrobą, spowodowały, że stosowanie tacriny jest
znacznie ograniczone. Dla większości pacjentów,
u których reakcja na te leki jest bardziej korzystna,
zmiany raczej są umiarkowane. Jednak u niektórych
pacjentów rodzina natychmiast dostrzega ogromną
poprawę funkcjonowania. Poprawie ulec może także
nastrój pacjenta. Jednak mimo tych wyraźnych ko-
rzyści leki te nie leczą z choroby Alzheimera ani nie
spowalniają jej postępu. Nawet u przyjmujących leki
obserwuje się stopniowe pogarszanie się stanu zdro-
wia. Przychodzi w końcu taki moment, że nawet i ta
terapia przestaje być skuteczna. A na dodatek przy-
kre skutki uboczne, takie jak mdłości i bezsenność,
zniechęcają pacjentów do przyjmowania leków.
Jednym z najciekawszych odkryć w badaniach
nad metodami leczenia choroby Alzheimera i in-
nych demencji jest dowód na to, że nikotyna może
mieć zbawienny skutek (Whitehouse, Kalaria,
1995). Nikotyna ma działanie „cholinergicznie ago-
nistyczne", tzn. wzmaga aktywność acetylocholiny
w mózgu. Niektóre badania epidemiologiczne wska-
zują, że palenie obniża ryzyko wystąpienia choroby
Alzheimera i choroby Parkinsona. Badacze wykaza-
li ponadto, że leki, które naśladują wpływ nikotyny
na receptory neuroprzekaźników mózgowych, po-
prawiają zdolności uczenia się i pamięć zwierząt.
W związku z tym być może związki nikotynowe
mogą spowolnić przebieg tych chorób u ludzi. Pew-
ne badanie dowiodło, że u pacjentów cierpiących na
demencję następuje poprawa sprawności poznaw-
czych, jeśli noszą oni plastry nikotynowe (Wilson,
Langley, Monley, 1995). Prowadzi się dalsze bada-
nia mające na celu określenie długotrwałych efek-
tów tego typu terapii.
Obecnie sprawdza się również skuteczność uży-
cia innych związków w leczeniu demencji (Ri-
chards, Hendrie, 1999). Zalicza się do nich estrogen,
niesteroidowe leki przeciwzapalne (np. ibuprofen
i naproxen) oraz czynniki wzmagające rozrost ner-
wów. W ciągu najbliższych dziesięciu lat spodzie-
wać się należy prowadzonych na szeroką skalę ob-
516
ROZDZIAŁ 11
PRACE WYZNACZAJĄCE KIERUNEK ROZWOJU BADAŃ NAD CHOROBĄ ALZHEIMERA
W czołówce neurologicznych prac badawczych znajdują
się badania, które w końcu mogą doprowadzić do skutecz-
nego leczenia demencji. Na przykład, niektórzy badacze
prowadzą prace, które mogą zaowocować powstaniem
„genetycznej terapii" tego schorzenia (Tang i in., 1999).
Joseph Tsien wraz ze swoją grupą badawczą obserwował
wpływ konkretnych genów na pamięć przy użyciu proce-
dury „wybijania" (knock-out) opisanej w rozdziale 4.
U myszy laboratoryjnych usunęli gen zwany „NR1". Jest
on darzony szczególnym zainteresowaniem, gdyż warun-
kuje powstawanie receptora glutaminianu, receptora
NMDA. Wiadomo, że tego typu receptory w hipokampie
odgrywają zasadniczą rolę w tworzeniu śladów pamięcio-
wych. W przypadku ich braku wspomnienia nie są budo-
wane ani zachowywane. Ponadto receptory NMDA wraz
z wiekiem zmieniają swoją budowę, co może się przyczy-
niać do spadku sprawności poznawczych u osób star-
szych. Tak jak się tego spodziewał, Tsien wraz z zespo-
łem zauważył, że usunięcie genu NR1 z hipokampa my-
szy pociągało za sobą utratę ich zdolności uczenia się. Na-
stępnym krokiem było wprowadzenie do zapłodnionego
jaja myszy genu „NR2". Wiadomo było, że poprawia on
funkcję receptorów NMDA, sprawiając, że ich kanały
dłużej pozostawały otwarte. Jak można było przewidzieć,
wyniki zadań stawianych myszom w labiryncie, które
w znacznej mierze zależą od pamięci, były lepsze!
Inne podejście badawcze miało sprawdzić, czy istnieje
możliwość wynalezienia szczepionki przeciw demencji
(Josefsen, 1999). Powstała szczepionka, która skutecznie
zapobiegała tworzeniu się płytek amyloidowych w mózgu
myszy. Jak już powiedzieliśmy, tworzą się one z protein
amyloidowych i wiadomo, że przyczyniają się do śmierci
komórek nerwowych u cierpiących na Alzheimera. Bada-
cze zaszczepili myszy fragmentem takiej proteiny, by zo-
baczyć, czy wpłynie to na tworzenie się płytek amyloido-
wych w ich mózgach. U młodych osobników, w których
organizmach nie doszło do nagromadzenia się tych prote-
in, szczepionka skutecznie zapobiegała tworzeniu się pły-
tek. U osobników starszych w okresie rozwojowym,
w którym można było się spodziewać występowania pły-
tek, szczepionka nie tylko zapobiegała tworzeniu się no-
wych płytek, ale również zmniejszała liczbę już istnieją-
cych.
Tego typu odkrycia pozwalają na snucie optymistycz-
nych prognoz dotyczących zapobiegania utracie pamięci
u ludzi. Jednak w tej chwili nie wiadomo, czy te odkrycia
laboratoryjne kiedykolwiek da się przełożyć na skuteczne
dla ludzi procedury lecznicze. Bez wątpienia dobrze by
było, gdyby za pomocą inżynierii genetycznej lub przez po-
danie szczepionki można było zwalczyć demencję. Jednak
przepaść oddzielająca laboratoryjny zwierzęcy model ba-
dawczy od metod leczenia schorzeń u ludzi jest bardzo głę-
boka i nie ma żadnych gwarancji na to, że skutki zaobser-
wowane w laboratorium da się powtórzyć u człowieka.
W 2000 roku badacze rozpoczęli na ludziach próby klinicz-
ne ze szczepionką przeciwko „płytkom amyloidowym".
Oczywiście nawet jeśli badaczom uda się stworzyć ge-
netyczną lub wykorzystującą szczepionki metodę walki
z wynikającymi ze starzenia się zmianami w mózgu, sta-
niemy przed koniecznością rozwiązania nowych dylema-
tów. Czy można będzie je stosować wobec osób zdro-
wych, by poprawić ich zdolności umysłowe? Czy powin-
niśmy się starać zwalczyć zmiany poznawcze, które
w sposób naturalny towarzyszą starzeniu? Specjaliści
w dziedzinie etyki biomedycznej będą musieli poradzić
sobie z tymi i innymi problemami.
Źródło: wg Josefson, 1999; Tang i in., 1999.
serwacji kobiet, które poddały się terapii hormonal-
nej w celu przeciwdziałania skutkom menopauzy.
Powiedzą nam one, czy rzeczywiście estrogen może
zapobiegać wystąpieniu choroby Alzheimera. Inny-
mi ważnymi substancjami są witaminowe przeciw-
utleniacze: naukowcy odkryli, że niektóre z nich
odgrywają główną rolę w rozwoju tej choroby. Na-
dal trwają badania, które mają odpowiedzieć na py-
tanie, czy tego typu terapia może zapobiegać jej wy-
stąpieniu, a przynajmniej jej postępowi (Ravaglia
i in., 1998).
Równie ważne w walce z demencją są techniki
psychoterapeutyczne (Zarit, Knight, 1996). Utrata
sprawności poznawczych i fizycznych może spra-
wiać, że pacjent poczuje się zdruzgotany, więc by
pomóc mu radzić sobie z symptomami choroby, jak
również z własnymi reakcjami emocjonalnymi na
swój stan zdrowia, daje mu się możliwość skorzy-
ZABURZENIA PÓŹNEGO OKRESU DOROSŁOŚCI • 517
stania z poradnictwa i poddania terapii behawioral-
nej. Terapeuta pomaga pacjentowi stworzyć strate-
gie ograniczające wpływ choroby na jego życie co-
dzienne. Terapia poznawcza może być wykorzysta-
na w celu zwalczenia stanów negatywnych, które
przyczyniają się do popadnięcia w związaną z otę-
pieniem depresję (Zeiss, Steffen, 1996).
Choroba dotyka nie tylko samego pacjenta, ale
również członków jego rodziny. Widok ukochanej
osoby cierpiącej z powodu zaburzenia i opieka nad
nią może być dla nich ogromnym obciążeniem. Co-
raz bardziej oczywiste dla klinicystów staje się za-
oferowanie wsparcia, poradnictwa i psychoterapii
także rodzinie chorego. Badania wskazują, że jeśli
krewni pacjenta otrzymują wsparcie psychologicz-
ne, można opóźnić moment umieszczenia go w szpi-
talu lub zakładzie opieki (Mittelman, Ferris, Shul-
man, Steinberg, Levin, 1996). Ważne jest również
udzielenie im informacji na temat charakteru i prze-
biegu choroby Alzheimera. Jednocześnie dla człon-
ków rodziny chorego, opiekujących się nim co-
dziennie, bardzo korzystne może się okazać porad-
nictwo, które kładzie nacisk na ich osobiste potrze-
by uczestnictwa w życiu społecznym i w zajęciach
rekreacyjnych mogących ulżyć ich obciążeniu emo-
cjonalnemu.
Demencja naczyniowa
Demencja naczyniowa jest często wynikiem „uda-
ru", który stanowi poważne, zwykle pojawiające się
nagle, przerwanie dopływu krwi. Termin „naczynio-
wa" odnosi się do naczyń włosowatych i arterii do-
starczających krew i tlen do mózgu. Jeśli nastąpi
blokada układu naczyniowego w mózgu, upośledze-
niu ulegają funkcje nerwowe tego organu. Jeśli
przerwa w dopływie tlenu i substancji odżywczych
trwa dłużej niż około dziesięciu minut, komórki mó-
zgu mogą obumrzeć. Skutkiem demencji naczynio-
wej może być znaczny zawał — obszar martwicy
niedokrwiennej tkanek mózgu. Ponadto pacjent tra-
ci zazwyczaj także, przynajmniej chwilowo, zdol-
ność poruszania się i/lub mowy. Jeśli dochodzi tyl-
ko do częściowego zablokowania naczyń małych,
naczyń włosowatych, skutek jest mniej rozległy
i często określany jako „porażenie bezobjawowe".
Jego efekt jest łagodniejszy od demencji naczynio-
wej. U pacjentów, którzy doznali takiego udaru bez-
objawowego, tomografia mózgu ujawnia wiele ma-
łych punktów martwiczych, zwłaszcza w korze mó-
zgowej i leżącej pod nią istocie białej. Badacze do-
szli ostatnio do wniosku, że tego typu niejawne po-
rażenia również podwyższają ryzyko wystąpienia
DEMENCJA NACZYNIOWA
A. Rozwój deficytów poznawczych wyrażających się
równocześnie obu kryteriami: (1) upośledzenie pamię-
ci (osłabienie zdolności przyswajana nowych informa-
cji lub przypominania informacji wcześniej pozna-
nych) oraz (2) przynajmniej jedno z następujących za-
burzeń poznawczych: (a) afazja (zaburzenie mowy),
(b) apraksja (upośledzenie zdolności wykonywania
czynności ruchowych mimo sprawnych funkcji rucho-
wych); (c) agnozja (upośledzenie zdolności rozpozna-
wania przedmiotów, przy zachowaniu podstawowych
czynności zmysłowych); (d) zaburzenie funkcji koro-
wych (np. planowania, organizacji, sekwencjonowania
i myślenia abstrakcyjnego).
B. Każdy z deficytów poznawczych w kryteriach Al
i A2 powoduje znaczne upośledzenie funkcjonowania
w życiu społecznym i zawodowym oraz stanowi
znaczne pogorszenie w stosunku do poprzedniego po-
ziomu funkcjonowania.
C. Ogniskowe objawy neurologiczne (np. wzmożenie
odruchów ścięgna głębokiego, reakcje prostownika
podeszwowego, porażenie rzekomoopuszkowe, zabu-
rzenia chodu, niedowład kończyn) lub wyniki badań
laboratoryjnych wskazujące na chorobę naczyniowo-
-mózgową (np. wielorakie uszkodzenia w strukturze
kory i w strukturze leżącej u jej podstaw), które oce-
nia się jako etiologicznie związane z zaburzeniem.
D. Deficyty te pojawiają się nie tylko w trakcie delirium.
Źródło: APA, DSM-IV, 1994.
518
ROZDZIAŁ 11
depresji u osób starszych (Steffens, Helms, Krish-
nan, Burkę, 1999).
Poznawcze oznaki demencji naczyniowej są
analogiczne do obserwowanych w chorobie Alzhei-
mera. W zasadzie symptomy poznawcze wymie-
nione w kryteriach DSM-IV obu tych zaburzeń są
jednakowe. Różnice kliniczne obejmują jedynie
obecność objawów neurologicznych i nieprawidło-
wości w funkcjonowaniu mózgu. W przypadku de-
mencji naczyniowej u pacjenta występują zaburze-
nia odruchów i poruszania się. Na przykład, obser-
wuje się przesadne odruchy prostownika podeszwo-
wego, a towarzyszyć mu może osłabienie kończyn
lub niestabilność kroków. Ponadto obserwuje się
jedyne w swoim rodzaju anomalie mózgowe.
Demencja naczyniowa uważana jest za jedną
z głównych przyczyn otępienia nieodwracalnego,
ustępuje jedynie chorobie Alzheimera (Nyenhuis,
Gorelick, 1998). Udar jest bez wątpienia podstawo-
wym czynnikiem ryzyka wystąpienia demencji na-
czyniowej. Do pozostałych zalicza się czynniki ge-
netyczne, czynniki ryzyka związane z chorobą ser-
cowo-naczyniową oraz uszkodzenie istoty białej
otaczającej komory mózgu (Gorelick, Roman, Man-
gone, 1994). Ryzyko jej występowania zależy rów-
nież od płci, wieku i rasy. Istnieją również różnice
etniczne; chociaż przyczyny tego są nieznane, starsi
Afroamerykanie zdają się grupą wyższego ryzyka
doznania demencji naczyniowej niż ich biali rówie-
śnicy.
Wydaje się, że demencja naczyniowa wywiera
silniejszy wpływ na zdrowie psychiczne człowieka
niż choroba Alzheimera. Jedno z badań wykazało,
że powszechność występowania depresji właściwej
dla cierpiących na chorobę Alzheimera wynosi 3,2
procent, a dla tych, którzy doznali demencji naczy-
niowej — 21,2 procent (Newman, 1999). Wracając
do kobiety, którą przedstawiliśmy na początku roz-
działu, spójrzmy, co się z nią stało, gdy w wieku sie-
demdziesięciu trzech lat doznała udaru mózgu. Kli-
niczne losy Alicii po doznanym porażeniu opisują
symptomy zaburzeń nastroju, jednak brak jakichkol-
wiek dowodów wystąpienia demencji:
Po jakimś czasie spędzonym na leżaku w ogrodzie
Alicia poczuła, że kręci jej się w głowie i pomyśla-
ła, że to wynik działania letniego słońca. Wstała, by
wejść do domu, zrobiła kilka kroków i upadła.
Przypadkowo jej przyjaciel Cal zobaczył to z okna
i natychmiast pospieszył z pomocą. Alicia nie mog-
ła powiedzieć ani słowa i wydawało się, że jest
częściowo nieprzytomna. Cal wezwał karetkę po-
gotowia ratunkowego, która zabrała ją do szpitala.
Stwierdzono u niej udar. Jego symptomy obejmo-
wały utratę zdolności poruszania lewą nogą i ręką,
a także pewne pobudzenie i zamęt. Po kilku dniach
objawy te zaczęły ustępować. Obrazowanie techni-
ką MRI potwierdziło porażenie prawej półkuli, jak
również pewne bardzo łagodne zwały naczyniowe
w innych obszarach mózgu.
Pierwszymi reakcjami na to porażenie był lęk
i zmartwienie. Czy odzyska zdolność poruszania
kończynami? Po tym, jak się dowiedziała, że w peł-
ni odzyska władzę nad własnym ciałem, obawy
ustąpiły. Po pięciu dniach spędzonych w szpitalu
wypisano ją do domu, by tam dochodziła do zdro-
wia. Pojawiły się u niej jednak pierwsze oznaki
depresji. Mówiła Calowi i dzieciom, że nie chce
być dla nich ciężarem. Często płakała i nie wyka-
zywała zbytniego zainteresowania jedzeniem i za-
jęciami rekreacyjnymi. Po dwóch tygodniach lekarz
przepisał jej środek przeciwdepresyjny, a córka
umówiła ją na wizytę u psychologa.
Terapeuta po pierwsze dokonał oceny, by okre-
ślić, czy uraz stał się przyczyną jakiegokolwiek
znaczącego upośledzenia zdolności poznawczych.
Posłużył się krótkim zestawem testów i odkrył, że
Alicia funkcjonuje na ponadprzeciętnym poziomie,
dysponując znakomitą pamięcią krótko- i długoter-
minową. W związku z jej wyższym wykształce-
niem zakres słownictwa i ogólnych wiadomości był
ogromny. Stało się jednak jasne, że zdradza ona
oznaki depresji klinicznej; wynik uzyskany przez
nią w inwentarzu depresji Beck'a (Beck Depression
Inventory — BDI) mieścił się w zakresie depresji
klinicznej. Psycholog rozpoczął kurs terapii po-
znawczo-behawioralnej. Po dwóch tygodniach po-
jawiły się pierwsze oznaki poprawy. Alicia zaczęła
z niecierpliwością czekać na następne sesje tera-
peutyczne i przekonała się, że dzięki nim przyjmie
nową, lepszą perspektywę patrzenia na życie.
Rodzina Alicii również cieszyła się z jej postę-
pów. Po trzech miesiącach terapii wydawało się, że
wróciła do zdrowia, nie widać było u niej żadnych
śladów depresji.
ZABURZENIA PÓŹNEGO OKRESU DOROSŁOŚCI
519
Przypadek Alicii można uznać za typowy dlate-
go, że w następstwie udaru popadła w depresję. Jak
w większości tego typu przypadków, jej reakcje na
leki przeciwdepresyjne i psychoterapię były bardzo
pomyślne. Jednym z czynników, które prawdopo-
dobnie przyczyniły się do powodzenia terapii Alicii,
były jej czujność i wgląd. Mimo swojego wieku
i doznania porażenia nie wykazywała żadnych
oznak demencji. Jest to sytuacja spójna z dowoda-
mi świadczącymi o tym, że osoby z wyższym wy-
kształceniem są mniej podatne na demencję (Ott
i in., 1999; Palsson, Aevarsson, Skoog, 1999). Może
to wynikać z wpływu stymulacji umysłowej funkcji
mózgu lub po prostu odzwierciedla większy „poten-
cjał poznawczy", jakim dysponują osoby o wyż-
szym poziomie wykształcenia.
Demencja płata czołowego
Jeśli zwyrodnienie neuronów dotyczy w szczegól-
ności płatów czołowych, jego skutkiem jest demen-
cja z oznakami charakterystycznymi dla czołowych
obszarów kory. W przeciwieństwie do cierpiących
na chorobę Alzheimera, której pierwsze stadia obej-
mują przede wszystkim płaty skroniowe i ciemie-
niowe, cierpiący na demencję płatów czołowych
(czasami zwaną chorobą Picka) wykazują różne,
często umiarkowane zaburzenia pamięci i niewiel-
kie lub nawet brak upośledzenia zmysłu wzrokowo-
-przestrzennego. W zasadzie wielu pacjentów wyka-
zuje objawy podobne do tych obserwowanych
u Phineasa Gage'a (por. rozdział 4): znaczne zmia-
ny osobowościowe, odhamowanie, brak zaintere-
sowania, problemy językowe i niepoprawne ze spo-
łecznego punktu widzenia zachowanie. Wraz z postę-
pem choroby pojawiają się inne symptomy poznaw-
cze, min. problemy z pamięcią i apraksja. Poniższy
przypadek dobrze ilustruje ten stan:
Pięćdziesięcioletni kierownik sklepu zaczął ujaw-
niać postępujące zmiany osobowościowe. Stawał
się coraz bardziej otwarty, niegrzeczny, bezduszny,
stracił inicjatywę, poczucie troski o siebie i odpo-
wiedzialności za rodzinę. Jego nastrój był coraz
bardziej niestabilny. Cechowały go żartobliwość
i dowcip, a niekiedy negatywizm i drażliwość, któ-
rej towarzyszyły oznaki słownej i fizycznej agresji
uważane przez innych za nietypowe dla jego cha-
rakteru.
Badanie nie wykazało żadnych zmian neurolo-
gicznych. W zasadzie był uprzejmy, chociaż umiar-
kowanie odhamowany, mówił zbyt głośno i często
i w nieodpowiednich momentach wybuchał śmie-
chem. Nie zaobserwowano żadnych nieprawidło-
wości w mówieniu ani żadnego upośledzenia rozu-
mienia mowy. Był lewo- i praworęczny i żadne ze
słów nie sprawiało mu trudności. Badania na po-
wtarzanie ujawniły zachowywanie [powtarzanie]
poprzednich odpowiedzi. Potrafił czytać i pisać,
chociaż miał kłopoty z ortografią. Zauważono
u niego znaczne trudności w liczeniu. Nie miał pro-
blemów z rozpoznawaniem przedmiotów, rysowa-
niem linii i rozpoznawaniem twarzy znanych oso-
bistości. Był w pełni zorientowany i zachowywał
wspomnienia codziennych wydarzeń.
W trakcie czterech lat obserwacji jego zachowania
stawały się coraz bardziej sztywne i nieelastyczne,
a wybuchy agresji były na porządku dziennym. Stał
się obojętny i stracił wszelką inicjatywę. Coraz bar-
dziej widoczny stawał się jego stereotypowy ma-
nieryzm. Jego wyniki na poziomie poznawczym za-
sadniczo się nie zmieniły, chociaż rosnąca impul-
sywność, beztroska i brak zdolności skupienia
spowodowały obniżenie dokładności jego reakcji
(Neary, Snowden, Northern, Goulding, 1988).
Demencja wynikająca z choroby Picka zwykle
pojawia się pomiędzy pięćdziesiątym a sześćdziesią-
tym rokiem życia. Chociaż różni się od innych de-
mencji pod względem wzorca symptomów klinicz-
nych, diagnoza zwykle zostaje potwierdzona pod-
czas autopsji mózgu, która ujawnia znaczne zmiany
w komórkach nerwowych płatów czołowych.
Oznaki dysfunkcji przednich obszarów kory nie
są jedynie wyróżnikiem tej formy demencji. Płaty
czołowe mają rozległe połączenia z większością in-
nych obszarów mózgu, a wiele z tych wzajemnych
połączeń wykorzystuje jako przekaźnik chemiczny
dopaminę (Swartz, 1999). Zatem nieprawidłowości
w podkorowych obszarach mózgu mogą w końcu
okazać się symptomami dysfunkcji płatów czoło-
wych. Zwłaszcza w zaawansowanych stadiach dys-
funkcja obszarów kory czołowej towarzyszy choro-
bie Alzheimera, demencji naczyniowej oraz opisa-
nej poniżej chorobie Parkinsona.
520
ROZDZIAŁ 11
DEMENCJA WYNIKAJĄCA Z CHOROBY PARKINSONA
A. Rozwój różnego todzaju niedoborów zdolności po-
znawczych objawiających się: (1) upośledzeniem pa-
mięci (upośledzeniem zdolności uczenia się nowych
informacji i przypominania informacji wcześniej naby-
tych) oraz (2) przynamniej jednym z następujących za-
burzeń poznawczych: (a) afazja (zaburzenie mowy),
(b) apraksja (upośledzenie zdolności wykonywania
czynności ruchowych mimo sprawnych funkcji rucho-
wych); (c) agnozja (upośledzenie zdolności rozpozna-
wania przedmiotów przy zachowaniu podstawowych
czynności zmysłowych); (d) zaburzenie funkcji koro-
wych (np. planowania, organizacji, sekwencjonowania
i myślenia abstrakcyjnego).
B. Każdy z deficytów poznawczych w kryteriach Al
i A2 powoduje znaczne upośledzenie funkcjonowania
w życiu społecznym i zawodowym oraz stanowi
znaczne pogorszenie w stosunku do poprzedniego po-
ziomu funkcjonowania.
C. Z dotychczasowego przebiegu rozwoju, badań lekar-
skich lub laboratoryjnych wynika niezbicie, że zabu-
rzenie to jest bezpośrednim skutkiem fizjologicznym
choroby Parkinsona.
D. Deficyt zdolności nie występuje wyłącznie w trakcie
trwania delirium.
Źródło: APA, DSM-IY, 1994.t'i^.^\ ^-^'^^i......!=':'??
Demencja wynikająca z choroby Parkinsona
Choroba Parkinsona stanowi wynik zwyrodnienia
neuronów dopaminowych w podkorowych obsza-
rach mózgu. Dotyczy to około 1 osoby na 100 000
i pojawia się najczęściej po sześćdziesiątym roku
życia. Do najważniejszych oznak tej choroby zali-
cza się nieprawidłowości ruchowe, drżenie kończyn
i głowy, sztywnienie mięśni oraz ogólny brak
zdolności wykonywania ruchów. U około 20 do 60
procent pacjentów oprócz objawów motorycznych
obserwuje się także demencję (Ellgring, 1999,
Phahwa, Paolo, Troester, Koller, 1998). Do symp-
tomów poznawczych zalicza się utratę pamięci,
zwłaszcza odzyskiwania informacji z pamięci dłu-
gotrwałej, przechowywania nowych informacji
oraz deficyt funkcji korowych, takich jak planowa-
nie i organizacja.
Cierpiący na chorobę Parkinsona, u których wy-
stępuje demencja, pochodzą z rodzin o wysokim
współczynniku występowania innych form demen-
cji, m.in. choroby Alzheimera (Marder i in., 1999).
Jedno z badań wykazało, że rodzeństwo cierpiących
na chorobę Parkinsona, u których wystąpiła demen-
cja, trzykrotnie częściej zapada na chorobę Alzhei-
mera niż rodzeństwo zdrowych osób starszych.
Natomiast wśród rodzeństwa powyżej sześćdziesią-
tego piątego roku życia współczynnik występo-
wania choroby Alzheimera jest aż pięciokrotnie
wyższy.
Znaczny odsetek cierpiących na chorobę Parkin-
sona zdradza również objawy psychotyczne i ozna-
ki zaburzeń nastroju (Ellgring, 1999; Gelb, Oliver,
Gilman, 1999). W niektórych przypadkach objawy
psychotyczne są wynikiem działania środków
wzmagających efekt dopaminy, takich jak L-dopa,
podawanych w celu leczenia zaburzeń motorycz-
nych (Wolters, 1999). Chroniczne stany psychotycz-
ne wywołane otrzymywaniem L-dopy dotyczą oko-
ło jednej piątej cierpiących na chorobę Parkinsona.
Jednak najczęściej spotykanym zaburzeniem u tych
pacjentów jest depresja; częstość jej występowania
szacuje się na 50 procent, a prawie 26 procent tych
chorych przyjmuje leki przeciwdepresyjne (Richard,
Kurlan, 1997). Zaburzenia nastroju kojarzone z cho-
robą Parkinsona, zazwyczaj depresja, mogą być bez-
pośrednim skutkiem niedoboru dopaminy, który wy-
wołuje to zaburzenie. Po części może ona odzwier-
ciedlać także indywidualne reakcje na ograniczenia
zdolności fizycznych wynikające z choroby.
Delirium
Dotychczas omawialiśmy zaburzenia funkcjonowa-
nia poznawczego będące wynikiem związanych
ZABURZENIA PÓŹNEGO OKRESU DOROSŁOŚCI
521
KRYTERIA DŚH
DELIRIUM WYNIKAJĄCE Z OGÓLNEGO STANU ZDROWIA
A. Zaburzenie świadomości (tj. ograniczenie przejrzysto-
ści świadomości otoczenia) przy jednoczesnym ogra-
niczeniu zdolności skupienia, utrzymania i przerzutno-
ści uwagi.
B. Zmiany poznawcze (takie jak ograniczenie pamięci,
dezorientacja, zaburzenia mowy) lub powstawanie za-
burzeń percepcyjnych, których nie można przypisać
istniejącej wcześniej, rozpoznanej lub rozwijającej się
demencji. ;:i::;"; :::r
C. Zaburzenie pojawia się w krótkim okresie (zwykle
w ciągu godzin lub dni) i jego nasilenie w ciągu dnia
podlega zmianom. '??'!||lljilSil|.:.:-' ? :
D. Z dotychczasowego przebiegu rozwoju, badań lekar-
skich lub laboratoryjnych wynika niezbicie, że zabu-
rzenie to jest bezpośrednim skutkiem fizjologicznym
ogólnego stanu zdrowia. : ; ;
Źródło: APA, DSM-IY, 1994.
z wiekiem zmian w budowie mózgu. Jednak upośle-
dzenie poznawcze może być skutkiem przejścio-
wych zmian w gospodarce biochemicznej mózgu.
Delirium stanowi zaburzenie, które pojawia się
gwałtownie, którego nasilenie się zmienia i którego
leczenie zwykle powoduje szybką poprawę. Podob-
nie jak w przypadku demencji, może dochodzić do
upośledzenia pamięci, deficytu zdolności sensorycz-
nych, dezorientacji i problemów komunikacyjnych,
lecz objawy te pojawiają się w sposób gwałtowny,
a nie stopniowy. Ponadto delirium jest zaburzeniem,
które występuje w każdym wieku, chociaż nieco
częściej pojawia się w okresie późnej dorosłości.
DSM-IV rozróżnia dwa główne typy delirium:
wynikające z ogólnego stanu medycznego oraz
z intoksykacji określonymi substancjami. Do jego
wystąpienia może się przyczyniać szeroki zakres
stanów medycznych, m.in. zaburzenie równowagi
hormonalnej, niedobór tlenu, urazy głowy, zaburze-
nia metaboliczne takie jak hipoglikemia. Ponieważ
stany takie częściej występują u ludzi w starszym
wieku, więc to głównie oni doświadczają delirium.
U ludzi młodszych częściej obserwuje się deli-
rium wywołane przez określone substancje, przez
spożycie nadmiernych ilości alkoholu lub narkoty-
ków odprężających. Starsi najczęściej doświadczają
delirium będącego wynikiem zażywania przepisa-
nych im leków, które przyjmują w nadmiernych
dawkach lub w niewłaściwej kombinacji. Wiele
osób otrzymuje recepty od kilku lekarzy jednocześ-
nie. Jeśli pacjent nie potrafi każdemu z nich udzie-
lić rzetelnych informacji na temat przyjmowanych
codziennie leków, może to się skończyć stworze-
niem takiej kombinacji leków, która spowoduje nad-
mierne uspokojenie lub zmieszanie. Zatem gdy star-
szy pacjent zdradza oznaki upośledzenia umysłowe-
KRYTERIA DSM-IV
DELIRIUM WYNIKAJĄCE Z ZATRUCIA SUBSTANCJAMI
A. Zaburzenie świadomości (tj. ograniczenie przejrzysto-
ści świadomości otoczenia) przy jednoczesnym ogra-
niczeniu zdolności skupienia, utrzymania i przerzutno-
ści uwagi.
B. Zmiany poznawcze (takie jak ograniczenie pamięci,
dezorientacja, zaburzenia mowy) lub powstawanie za-
burzeń percepcyjnych, których nie można przypisać
istniejącej wcześniej, rozpoznanej lub rozwijającej się
demencji.
C. Zaburzenie pojawia się w krótkim okresie (zwykle
w ciągu godzin lub dni) i jego nasilenie w ciągu dnia
podlega zmianom.
D. Z dotychczasowego przebiegu rozwoju, badań lekar-
skich lub laboratoryjnych wynika niezbicie (1) lub (2):
(1) że symptomy opisane w kryteriach A i B pojawiły
się w trakcie zatrucia określonymi substancjami; (2)
użyte środki farmakologiczne są etiologicznie związa-
ne z wystąpieniem tego zaburzenia.
Źródło: APA, DSM-IY, 1994.
522
ROZDZIAŁ 11
go, pierwsze pytanie, jakie zadaje dobry lekarz,
brzmi: „Jakie leki obecnie pan przyjmuje?". W przy-
padku stwierdzenia delirium wywołanego przyjmo-
waniem określonych substancji przerwanie przyj-
mowania leków, które nie mają zasadniczego zna-
czenia dla terapii, zwykle eliminuje jego objawy.
Dobry przykład stanowi poniższy opis przypadku
starszej kobiety:
Na oddział medycyny ogólnej szpitala uniwersytec-
kiego przyjęto sześćdziesięciopięcioletnią białą ko-
bietą wykazującą paranoiczne zachowania i dozna-
jącą halucynacji wzrokowych. Pacjentka ta niedaw-
no w tym samym szpitalu przeszła zakończoną po-
wodzeniem operację serca. Jednak wkrótce po po-
wrocie do domu zaczęła podejrzliwie traktować
członków rodziny i przykucała, widząc, jak z otwie-
ranej przez nią lodówki wylatują nietoperze. Ponow-
nie przyjęto ją do szpitala i poproszono neuro-
psychologa o konsultację. Podczas ewaluacji pa-
cjentka była dobrze zorientowana i zaprzeczyła ha-
lucynacjom. Wyraziła niepokój i gniew wobec
męża, który opowiadał lekarzom ojej zachowaniu,
i oskarżyła go o to, że sprawił, by uwierzyli oni
w to, że „zwariowała", by móc się z nią rozwieść
i poślubić młodszą kobietę. Zauważono, jak zdzie-
ra ona z siebie ubrania, a gdy zapytano ją o to, kto
ją odwiedził danego dnia, opisała wizyty nieprawdo-
podobnych osób. Jakiś czas później wzięła sobie fi-
liżankę wody, wykonała gest, jakby otwierała toreb-
kę cukru i zamieszała, informując psychologa, że
właśnie przygotowała sobie kawę, tak jak lubi. Psy-
cholog rozpoznał u niej delirium, prawdopodobnie
wywołane działaniem leków. Badania ujawniły, że
pacjentkę wypisano ze szpitala, wręczając jej re-
cepty na 11 leków, które przyjmowała w połącze-
niu z innymi środkami przepisanymi jej przez leka-
rza pierwszego kontaktu. Opiekujący się nią specja-
liści zaczęli ograniczać podawanie tych środków,
które nie miały zasadniczego znaczenia dla jej le-
czenia. Trzy dni później nie obserwowano już
u niej niezwykłego zachowania, nie wyrażała już
obaw ani podejrzeń wobec poczynań swojego
męża, a jej siostra powiedziała o niej, że „odzyska-
ła swój dawny styl" (Lichtenburg, 1999).
Depresja wieku podeszłego
W przeciwieństwie do wszelkiego rodzaju demencji,
których wskaźnik wraz z wiekiem wzrasta, często-
tliwość uskarżania się na objawy negatywnych na-
strojów, zwłaszcza depresji i niepokoju, wraz z wie-
kiem maleje (Henderson, Jorm i in., 1998). Rycina
11-3 przedstawia wyniki ankiety wypełnionej przez
Rycina 11-3
STOSUNEK POZIOMU DEPRESJI I NIEPOKOJU DO WIEKU
W odpowiednim kwestionariuszu respondenci w różnym wieku opisywali własne symptomy niepokoju i depresji.
Badacze zauważyli, że zarówno u mężczyzn, jak i u kobiet wraz z wiekiem maleje wskaźnik depresji i niepokoju.
Źródło: Henderson, Jorm i in., 1998, s. 1324.
2 -
D—D Kobiety
Mężczyźni
18-29
30-39
40-49
50-59
Grupa wiekowa
60-69
70-79
5~
?a- <H
?S
Q
2-
1 -
-----1
18-29
40-49
30-39 50-59
Grupa wiekowa
60-69
70-79
ZABURZENIA PÓŹNEGO OKRESU DOROSŁOŚCI
523
ponad 2700 osób w wieku od osiemnastu do sie-
demdziesięciu dziewięciu lat. Jak widzimy, oparte
na subiektywnych odczuciach wyniki pomiarów de-
presji i niepokoju wraz z wiekiem gwałtownie spa-
dają zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn. Czy jed-
nak oznacza to, że częstotliwość tych odczuć rze-
czywiście maleje? Czy może jest to tak zwany efekt
„kohorty" (grupy pokoleniowej)? Kohorta stanowi
grupę ludzi urodzonych w określonym przedziale
czasowym. Osoby urodzone w różnym czasie mogą
wykazywać odmienne tendencje, jeżeli chodzi
0 przyznawanie się do odczuwania symptomów na-
strojów negatywnych. Wyobraźmy sobie na przy-
kład, że przedstawiciele kohorty urodzonych pomię-
dzy 1900 a 1910 rokiem zawsze przyznają się do
niższego poziomu depresji i niepokoju niż urodzeni
w następnych dekadach. Innymi słowy, jeśli wtedy,
gdy mieli po trzydzieści lat, poprosilibyśmy ich, by
dokonali oceny swoich stanów depresyjnych i lęko-
wych, to przyjęta wówczas przez nich ocena nie
zmieniłaby się wraz z wiekiem.
Jednym ze sposobów podejścia do tego problemu
jest zadawanie wraz z upływem lat wciąż tego sa-
mego pytania. Wymaga to przeprowadzenia badań
podłużnych. Joseph Galio i jego współpracownicy
z Johns Hopkins University podjęli się tego zadania
(Galio, Rabins, Anthony, 1999). W 1981 roku zapy-
tali grupę 1651 dorosłych o poziom odczuwanego
przez nich smutku. O to samo poprosili ich trzyna-
ście lat później, gdy zakres wieku tej grupy obejmo-
wał od trzydziestu do sześćdziesięciu pięciu lat.
Wyniki wykazały wyraźny wpływ wieku: wraz ze
starzeniem się tej grupy malał poziom wyrażanego
przez nią smutku i innych oznak depresji. Nie zaob-
serwowano efektu kohorty.
Powszechność występowania
1 symptomy depresji klinicznej
Badacze zaobserwowali związany z wiekiem spadek
liczby przypadków klinicznej diagnozy depresji:
w porównaniu z ludźmi młodszymi osoby powyżej
sześćdziesiątego piątego roku życia prezentują naj-
niższy wskaźnik występowania tego zaburzenia (Je-
ste i in., 1999; Regier i in., 1988). Szacunki mówią
o około 1 do 3 procent przypadków w tej grupie
wiekowej, podczas gdy u ludzi w wieku średnim (od
trzydziestego do czterdziestego piątego roku życia)
wskaźnik wynosi od 6 do 8 procent, a u młodych
dorosłych przekracza 10 procent. Niemniej jednak
u ludzi najstarszych, powyżej osiemdziesiątego roku
życia, wskaźnik ten gwałtownie wzrasta, co sugeru-
je, że u schyłku życia można oczekiwać większej
liczby przypadków depresji (Gatz, Kasl-Godley,
Kareł, 1996). Przyczyny tego zjawiska nie są zna-
ne. Prawdopodobnie u osób do depresji przyczynia-
ją się zarówno czynniki psychiczne (takie jak reakcje
na ograniczenie sprawności fizycznej), jak i zmiany
w obrębie mózgu.
Spadek wskaźnika depresji u osób powyżej
sześćdziesiątego piątego roku życia przeczy temu,
czego można by się było spodziewać. Zwłaszcza
w Stanach Zjednoczonych stawia się przede wszyst-
kim na młodość i witalność. Wiele osób zakłada, że
bycie starym jest czymś nieprzyjemnym, ponieważ
ten stan charakteryzuje się obniżeniem sił życio-
wych i poziomu zdrowia fizycznego. Jak to zatem
możliwe, że u osób będących u schyłku życia praw-
dopodobieństwo pogrążenia się w depresji w zasa-
dzie maleje? Nie istnieje żadna rozsądna odpowiedź
na to pytanie, jednak sugeruje się, że jest to wyni-
kiem obniżenia wymagań stawianych ludziom
w podeszłym wieku (Henderson, Jorm i in., 1998).
Większość z nich nie musi już sprostać obowiąz-
kom, jakie nakłada na nich praca zawodowa lub wy-
chowywanie dzieci, a ich relacje z innymi ludźmi
mają stabilny charakter.
Nawet jeśli wskaźniki depresji u osób powyżej
sześćdziesiątego piątego roku życia są niższe niż
u młodszych dorosłych, nie można zakończyć spra-
wy wnioskiem, że depresja nie stanowi dla ludzi
starszych żadnego problemu (Henderson, Hasega-
wa, 1992; National Institute of Mental Health,
1989b). Depresja jest w zasadzie najczęściej spoty-
kanym zaburzeniem psychicznym w tej grupie wie-
kowej: ogromna większość starszych ludzi przyję-
tych do szpitali psychiatrycznych otrzymuje właśnie
taką diagnozę (Verhey, Honig, 1997). Jeśli starszy
człowiek pogrąża się w depresji, jest to zazwyczaj
wynikiem wzrostu symptomów somatycznych połą-
czonych ze zmianami fizycznymi lub obawami
przed niewypełnieniem planów długoterminowych
(Christensen i in., 1999). Ponadto badania wykaza-
ły, że ryzyko depresji jest zależne od zaawansowa-
524
ROZDZIAŁ 11
nia choroby fizycznej i poziomu upośledzenia, ja-
kiego ci ludzie doświadczają (Roberts, Kapłan, She-
ma, Strawbridge, 1997), ponieważ te czynniki fi-
zyczne ograniczają zdolność zadbania o siebie,
utrzymywania wzajemnych kontaktów z innymi
ludźmi i cieszenia się życiem.
Depresji w starszym wieku często towarzyszą
deficyty poznawcze (Feinstein, 1999; Rosenstein,
1998). W podłużnych badaniach ponad 5000 star-
szych kobiet (powyżej sześćdziesiątego piątego
roku życia) u tych, które przyznały się do odczuwa-
nia większej liczby symptomów depresyjnych, po
upływie czterech lat zaobserwowano największy
spadek funkcji poznawczych (Yaffe i in., 1999).
Czyżby spadek poziomu funkcjonowania poznaw-
czego przyczyniał się do wystąpienia depresji, a mo-
że to depresja warunkuje spadek funkcji umysło-
wych? Na to pytanie nie znamy jeszcze odpowie-
dzi. Jednak, jak opisano w rozdziale 4, zbyt długie
przebywanie w warunkach stresu może przyczynić
się do powstania nieprawidłowości w funkcjono-
waniu mózgu. Zatem stres związany z depresją
może się przyczynić do zmian w mózgu, które spo-
wodują upośledzenie funkcji poznawczych u ludzi
starszych.
Depresja u starszych osób może mieć także sku-
tek śmiertelny. Wiąże się to ze wzrostem wskaźnika
zgonów wynikających z choroby (Pulska, Pahkala,
Laippala, Kivela, 1999). Podobnie też jak w przy-
padku młodszych cierpiących na depresję, pogrąże-
ni w niej ludzie starsi częściej odbierają sobie życie.
Prawie we wszystkich krajach dysponujących dany-
mi na temat samobójstw najwyższy wskaźnik odno-
towuje się wśród osób najstarszych (Shimizu, 1992).
Najczęstszym czynnikiem pozwalającym przewi-
dzieć taki skutek jest cierpienie spowodowane po-
ważną chorobą. Zupełnie inaczej jest w przypadku
młodszych dorosłych, którzy popełniają samobój-
stwo w wyniku bankructwa lub nieszczęśliwej mi-
łości. Dlaczego więc wskaźnik samobójstw u ludzi
starszych jest wyższy, skoro wskaźnik depresji jest
niższy? Możliwe, że część odpowiedzi na to pyta-
nie leży w sposobie patrzenia na dalsze życie star-
szych osób i w ich obawach przed byciem zależnym
od innych.
Tak samo jak w przypadku młodych dorosłych,
istnieją różnice płciowe w częstotliwości targania
się na własne życie: częściej posuwają się do tego
mężczyźni niż kobiety (Shimizu, 1992). Jedną
z przyczyn tej rozbieżności są płciowe różnice
w doborze środków, jakimi ma się to dokonać. Ko-
biety zazwyczaj próbują przedawkować leki i czę-
sto bywają odratowane. Mężczyźni natomiast korzy-
stają z broni palnej, wieszają się lub skaczą z dużych
wysokości — są to skuteczniejsze metody. Zupełnie
odwrotnie wyglądają wskaźniki dotyczące różnic
płciowych w występowaniu depresji u osób star-
szych (Henderson, Jorm, i in., 1998). Jak widzimy
na rycinie 11-3, w każdym przedziale wiekowym
kobiety są bardziej skłonne niż mężczyźni do komu-
nikowania o symptomach depresji i niepokoju. Wy-
niki niektórych badań wskazują ponadto, że kobiety
przejawiają silniejsze tendencje do zapadania na de-
presję wieku starczego (Kessler i in., 1993).
Główne czynniki przyczyniające się do pogrąże-
nia się w depresji wieku starczego różnią się od
tych, które wywołują depresję w okresie wczesnej
dorosłości. Oczywiście pewne czynniki podatności
osobistej, takie jak zaburzenie osobowości lub
wcześniejsze przypadki depresji, wiążą się z jej
wystąpieniem w każdym wieku. Niemniej jednak
u osób starszych głównym elementem ryzyka są
problemy zdrowotne (min. choroba fizyczna, upo-
śledzenie poznawcze lub niepełnosprawność) oraz
elementy społeczne związane ze śmiercią lub cho-
robą ukochanej osoby (osamotnienie, przyjęcie po-
stawy opiekuna) (Jorm, 1995). Jak już wcześniej
wspomnieliśmy, istnieją dowody na to, że zaburze-
nia naczyniowe w mózgu, nawet te nie wykryte,
mogą przyczynić się bezpośrednio do depresji (Con-
way, Steffens, 1999). W zasadzie symptomy depre-
sji są bardzo powszechnym zjawiskiem u osób po-
wracających do zdrowia po przebytym udarze. Na
poziomie społecznym jednym z czynników depresji
u ludzi starszych jest opieka nad przewlekle chorym
małżonkiem. Historia przypadku „pana B." ilustru-
je, w jaki sposób stres i odosobnienie związane z by-
ciem opiekunem chorej żony przyczynia się do wy-
stąpienia depresji klinicznej:
Pan B. — od pięćdziesięciu lat żonaty siedemdzie-
sięcioczteroletni mężczyzna — był głównym opie-
kunem swojej żony, u której siedem lat wcześniej
rozpoznano rozedmę płuc. Pan B. był emerytowa-
ZABURZENIA PÓŹNEGO OKRESU DOROSŁOŚCI
525
nym architektem z magisterskim dyplomem projek-
tanta. Małżeństwo to miało dwóch synów, którzy
byli już żonaci i mieszkali poza granicami stanu.
Lekarz pana B. skierował go na terapię przekona-
ny, że doświadcza on silnego lęku i depresji, które
wynikały ze spoczywającej na nim odpowiedzial-
ności za opiekę nad żoną i całym domem. Podczas
wizyty pan B. przyznał z wielkim smutkiem, że jest
bardzo zaangażowany w opiekę nad żoną. Przyznał
również, że za każdym razem, gdy żona stawia mu
nowe wymagania lub wrogo się do niego odnosi,
ogarnia go niepokój. Opisał zdarzenie, kiedy odmó-
wiła zjedzenia śniadania i krytykowała go, że za-
brakło jej ulubionego chleba na tosty. Pan B. po-
wiedział, że tego typu trudności często się powta-
rzały w ciągu ostatniego roku, kiedy to stan jego
żony zaczął się pogarszać. Stwierdził, że nigdy
wcześniej nie występowały u niego epizody depre-
syjne i że nigdy wcześniej nie miał do czynienia
z psychoterapeutą.
Podczas wizyty pan B. wykazywał znaczne
oznaki depresji; w inwentarzu depresji Becka (BDI)
osiągnął 20, a na skali oceny depresji Hamiltona 18
punktów (Hamilton, 1967). Pan B. wyraził pragnie-
nie poddania się standardowej, składającej się
z dwudziestu sesji terapii poznawczo-behawioralnej
oferowanej przez Older Adults Center przy Depart-
ment of Veterans Affairs Medical Center w Pało
Alto, ale bardzo obawiał się reakcji żony na jego
uczestnictwo w tych zajęciach (Dick, Gallagher-
-Thompson, Thompson, 1996).
Leczenie
Depresję osób starszych leczy się tymi samymi me-
todami, co depresję młodszych dorosłych. Przyczy-
niające się do jej wystąpienia wzorce negatywnego
myślenia likwiduje się za pomocą terapii poznaw-
czo-behawioralnej. Najnowsze badania porównują-
ce metodę farmakologiczną z tego rodzaju psycho-
terapią wykazały, że ich skuteczność w walce z de-
presją wieku starczego jest porównywalna (Dick,
Gallagher-Thompson, Thompson, 1996); po roku
stosowania którejś z tych metod następuje poprawa
stanu u około 65 procent pacjentów. W trakcie in-
nych badań „z podwójnie ślepą próbą" przez trzy
lata śledzono losy starszych ludzi cierpiących na de-
presję właściwą (Reynolds i in., 1999). U 43 procent
osób leczonych jedynie przy użyciu środków prze-
ciwdepresyjnych ponownie wystąpiło to zaburzenie.
Jeśli jednak terapię farmakologiczną połączono
z psychoterapią, wskaźnik następnego pojawienia
się symptomów zmniejszył się o połowę, do zaled-
wie 20 procent. Metody zastosowane wobec pana B.
ilustrują, w jaki sposób za pomocą terapii poznaw-
czo-behawioralnej można u starszego człowieka zła-
godzić objawy depresji:
Faza wczesna. Początkowo, panu B. niezręcznie
było uczestniczyć w sesjach terapeutycznych. Za
pierwszym razem powiedział żonie, że ma umówio-
ną wizytę u lekarza pierwszego kontaktu, ale póź-
niej „przyznał się" do spotkania z psychologiem.
W związku z tym na następne zajęcia często przy-
chodził bardzo zaniepokojony, gdyż za każdym ra-
zem, gdy miał już wyjść z domu, jego żona kiero-
wała do niego mnóstwo żądań. Po to, by pan B.
mógł się skupić na zaplanowanych zadaniach, na
początku każdej sesji wprowadzono krótkie ćwicze-
nie relaksacyjne. Pan B. z zadowoleniem przyjął
ten punkt programu, gdy tylko zauważył, że jego
napięcie fizyczne osłabło, ciężki oddech się unor-
mował, a pogoń myśli uległa spowolnieniu. Tera-
peuta podarował pacjentowi nagraną na taśmie ma-
gnetofonowej wersję ćwiczeń relaksacyjnych i za-
sugerował, by pan B. wykonywał je za każdym
razem, kiedy poczuje, że nasilają się objawy niepo-
koju, jednak ten wyraził powątpiewanie w to, czy
uda mu się na chwilę opuścić żonę, by tego spró-
bować.
Pan B. był w stanie wyrazić i określić cele te-
rapii: zredukować objawy depresji poprzez zrozu-
mienie i podważyć stresujące przekonania, które
towarzyszą jego obowiązkom względem żony;
zwiększyć zakres uczestnictwa w przyjemnych
zajęciach społecznych; obniżyć niepokój w kon-
taktach z żoną, które wymagają od niego większej
asertywności.
Pacjent sporządził Program Przyjemnych Wyda-
rzeń Życia Starszego Pana. Wynikało z niego, że inte-
resują go jeszcze życie społeczne i zajęcia rekreacyj-
nymi, którym się oddawał bardzo rzadko lub całkowi-
cie już ich zaprzestał. Widać było również, że cieszy-
ło go uznanie ze strony innych, jednak bardzo rzadko
ktokolwiek (zwłaszcza jego żona) prawił mu komple-
menty lub dziękował za dobrze wykonaną pracę.
526
ROZDZIAŁ 11
Pan B. wyjaśnił, że rzadko spotyka się z przyja-
ciółmi, ponieważ jego zdaniem nie może zostawić
żony na dłużej z wynajętym opiekunem, gdyż to by
ją z pewnością „zdenerwowało". Ponadto był prze-
konany, że nikt się nianie zajmie tak jak on. Poglą-
dy te dodatkowo komplikował fakt, że w wielu sy-
tuacjach żona narzekała na jego opiekę, jak również
prosiła, by nie wychodził z domu, nawet gdy wy-
magały tego obowiązki związane z prowadzeniem
domu. To sprawiło, że pan B. zaczął wierzyć, iż
chęć znalezienia dla siebie czasu czyni z niego
„złego opiekuna".
Faza końcowa. W fazie końcowej terapii pan B.
potrafił już codziennie spędzać w swoim gabinecie
jedną godzinę rano, pół godziny po lunchu i jedną
godzinę co wieczór. Potrafił już umawiać się na
wyjście ze starymi przyjaciółmi i co tydzień miał
w planie grę w golfa. Wprowadzenie każdej z tych
czynności do rozkładu zajęć poprzedzone było bar-
dzo pożytecznym stwierdzeniem typu: „By być do-
brym opiekunem, muszę dbać również o siebie" lub
„Zasługuję na to, by cieszyć się swoją emeryturą,
robić to, co lubię, i spotykać się z ludźmi, których
towarzystwo sobie cenię". Zauważono u niego tak-
że znaczny spadek poziomu niepokoju towarzyszą-
cego informowaniu żony o jego własnych potrze-
bach. Wynajął również pomoc domową, na cztery
godziny dziennie, by odciążyła go od jego domo-
wych obowiązków.
Pan B. udzielał się również przy tworzeniu
„przewodnika utrzymania" (maintenance guide),
który stanowił podsumowanie wszystkich zmian,
jakich dokonał, umiejętności, jakie zdobył, i sposo-
bów poradzenia sobie w trudnych sytuacjach
w przyszłości. Pan B. zakończył terapię z wynikiem
3 punktów w inwentarzu depresji Beck'a (BDI)
i 4 punktów na skali niepokoju Hamiltona. Terapeu-
ta zapytał go, czy jest zainteresowany „sesją po-
mocniczą", która spełniłaby funkcję sprawdzającą,
jak wykorzystuje on nowo nabyte umiejętności sa-
modzielnie. Pan B. zgodził się i jej termin wyzna-
czono za miesiąc (Dick, Gallagher-Thomson,
I Thomson, 1996).
Jednym z najbardziej zaskakujących odkryć
ostatnich czasów jest to, że pozbawienie snu może
stanowić użyteczną technikę leczniczą. Kilka badań
prowadzonych na osobach starszych wykazało, że
pozbawienie snu może przynieść gwałtowny, choć
krótkotrwały skutek przeciwdepresyjny. Smith wraz
z zespołem przeprowadził badania nad grupą star-
szych osób depresyjnych mające na celu określenie,
czy całkowite ograniczenie snu tak samo wpływa na
aktywność mózgu jak długoterminowa terapia far-
makologiczna wykorzystująca środki przeciwdepre-
syjne (Smith i in., 1999). Do mierzenia czynności
mózgu na początku i w dalszej części badań użyto
obrazowania techniką PET. Badacze odkryli, że
ograniczenie snu wywołuje w mózgu zmiany po-
dobne do tych, jakie się obserwuje u osób przyjmu-
jących leki przeciwdepresyjne. Dokładniej mówiąc,
obejmują one obniżenie aktywności przedniej czę-
ści obręczy stanowiącej element układu limbiczne-
go. Wyniki te świadczą, że u znajdujących się
w depresji starszych osób pozbawienie snu może
przyspieszyć reakcję na leczenie. Na razie nie wie-
my, dlaczego prowadzi to do osłabienia symptomów
depresji.
Podczas pracy ze starszymi ludźmi psycholog
musi mieć na uwadze kilka spraw. Po pierwsze,
musi zwracać szczególną uwagę na własne uprze-
dzenia dotyczące procesu starzenia się. Jeśli funk-
cjonują w nim negatywne stereotypy, trudno mu bę-
dzie okazać współczucie i zrozumienie wobec pa-
cjenta i sprzyjać pozytywnym zmianom. Po drugie,
terapeuta może napotkać uprzedzenia ze strony
swych pacjentów. Niektórzy starsi ludzie cierpiący
na depresję mogą podejrzliwie podchodzić do mło-
dego wiekiem specjalisty i uważać, że ktoś z mniej-
szym doświadczeniem życiowym nie jest w stanie
naprawdę ich zrozumieć. Należy zatem dołożyć
szczególnych starań, by zbudować w nich poczucie
zaufania do procesu terapeutycznego.
Lęk w podeszłym wieku
Podobnie jak w przypadku depresji, wraz z wiekiem
obniża się poziom niepokoju (Jeste i in., 1999). Tak
jak przedstawiono w tabeli 11-1, szacunki mówią
o około 2 procentach osób powyżej sześćdziesiąte-
go piątego roku życia spełniających kryteria diagno-
styczne uogólnionego niepokoju. Oczywiście nie-
wykluczone, że wiele starszych ludzi, którzy nie
spełniają kryteriów DSM-IV, również odczuwa
symptomy niepokoju. Przeprowadzona ostatnio na
ZABURZENIA PÓŹNEGO OKRESU DOROSŁOŚCI
527
osobach powyżej sześćdziesiątego roku życia ankie-
ta ujawniła, że około 10 procent przeżyło epizody
silnego niepokoju, które mimo wszystko nie speł-
niały kryterium zaburzenia (Papassotiropoulos,
Heun, 1999).
Można założyć, że wiele z przyczyn wywołują-
cych ten stan u osób starszych pokrywa się z tymi,
które warunkują wystąpienie niepokoju u młod-
szych dorosłych. Zalicza się do nich obawy o środ-
ki materialne i o powodzenie osób ukochanych. Jed-
nak niepokój w późniejszym wieku może być wy-
wołany przez czynniki raczej nie spotykane we
wcześniejszych okresach życia (Fortner, Neimeyer,
1999). Na przykład, wraz z zaawansowaniem wie-
ku wzrasta poziom lęku przed śmiercią. Oprócz
obaw związanych z własną śmiertelnością wiele
osób wyraża niepokój związany z perspektywą za-
padnięcia na poważną chorobę i bycia zależnym od
innych. Rzeczywiście, podobnie jak w przypadku
depresji, poziom niepokoju u tych osób powyżej
sześćdziesiątego piątego roku życia, które chorują,
jest wyższy niż u tych, które cieszą się dobrym
zdrowiem (De Beurs i in., 1999). Ponadto ryzyko
tego zaburzenia jest znacznie wyższe u ludzi, któ-
rzy doznali wylewu.
W celu leczenia lęku u ludzi starszych od jakie-
goś czasu stosuje się innowacyjne techniki behawio-
ralne. Terapia poznawczo-behawioralna starszych
ludzi zwykle koncentruje się na obniżeniu niepoko-
ju poprzez ograniczenie myśli dotyczących śmierci
lub niepełnosprawności, jak również na reorganiza-
cji rozkładu dnia tych osób (Stanley, Averill, 1999).
Raport dotyczący przypadku pewnej osoby, która
doznała wylewu, ilustruje, w jaki sposób do obniże-
nia wskaźników fizjologicznych, a także ogranicze-
nia subiektywnych odczuć niepokoju, przyczynił się
komputerowy program biofeedbacku (Melton, Van
Sickle, Hersen, Van Hasselt, 1999).
Mimo że korzyści dla zdrowia fizycznego płyną-
ce z ćwiczeń wykonywanych przez starsze osoby
już od dawna są powszechnie uznane, korzyści dla
zdrowia psychicznego zauważono dopiero niedaw-
no (Katula, Blissmer, McAuley, 1999: King, Taylor,
Haskell, 1993). Przez okres dwunastu miesięcy Ab-
bey King wraz z zespołem badali wpływ ćwiczeń fi-
zycznych na poziom niepokoju u zdrowych, star-
szych ludzi. Uczestnicy eksperymentu zostali loso-
wo przypisani do grup wykonujących ćwiczenia
lekkie lub bardzo intensywne oraz do grupy kontrol-
nej. Niektórzy ćwiczyli w grupach, niektórzy indy-
widualnie. Na początku i pod koniec rocznego okre-
su badano zakres symptomów psychicznych. W gru-
pie wykonującej ćwiczenia zauważono istotne ogra-
niczenie liczby objawów niepokoju, przy czym żad-
nego znaczenia nie miało ani otoczenie, w jakim
ćwiczono, ani intensywność treningu. Te i tym po-
dobne obserwacje podkreślają wagę aktywności fi-
zycznej w utrzymaniu wysokiego poziomu zdrowia
psychicznego u osób starszych.
Terapia farmakologiczna, mająca za zadanie ob-
niżenie niepokoju, oferowana osobom w pode-
szłym wieku, może przynosić taki sam skutek jak
u młodszych pacjentów (Bell, 1999). Jednak dodat-
kowym czynnikiem, jaki należy uwzględnić u osób
starszych, jest problem negatywnych skutków
ubocznych oraz wzajemnego oddziaływania róż-
nych leków (Ayd, 1994; Berg, Dellasega, 1996).
Wygląda na to, że benzodiazepiny, które należą do
głównych środków stosowanych w przypadku nie-
pokoju, mogą najsilniej upośledzać funkcje po-
znawcze, zwłaszcza u osób w podeszłym wieku
(Curran, 1994). W momencie przepisywania tego
typu leków pacjentom powyżej sześćdziesiątego
piątego roku życia należy zachować szczególną
ostrożność. Należy zbilansować korzyści obniżenia
niepokoju z ryzykiem ograniczenia zdolności po-
znawczych.
Nadużywanie określonych substancji
w podeszłym wieku
Wśród osób powyżej sześćdziesiątego piątego roku
życia obserwuje się ogólny spadek spożycia alkoho-
lu i zażywania nielegalnych środków odurzających
(Adams, Garry, Rhyne, Hunt, Goodwin, 1990).
Trend ten jest spójny z bardziej konserwatywnym
stylem życia przyjmowanym przez osoby w za-
awansowanym wieku. Jeśli jednak już dochodzi do
nadmiernego spożywania tych substancji, to u ludzi
starszych może ono powodować w większym stop-
niu zagrażające życiu skutki niż u młodszych doros-
łych.
528
ROZDZIAŁ 11
Najczęstszą formą nadużywania określonych
substancji chemicznych u osób starszych jest zwięk-
szone spożycie alkoholu. Około 9 procent mężczyzn
i 2 procent kobiet powyżej sześćdziesiątego piątego
roku życia przyznaje się do wypicia ponad dwudzie-
stu jeden drinków tygodniowo (Adams, Barry, Fle-
ming, 1996). Około 9 procent mężczyzn i 3 procent
kobiet spełnia kryteria nadużywania określonych
substancji w ciągu ostatnich trzech miesięcy życia.
Jeśli nadmierne spożycie alkoholu połączy się ze
zmianami fizycznymi towarzyszącymi starzeniu,
skutki mogą być rzeczywiście nienajlepsze. Na
przykład, proces starzenia kojarzy się z normrMym
spadkiem szybkości reakcji i koordynacji, co uti "l-
nia jazdę samochodem. Dodatkowy wpływ alkoho-
lu na zdolności percepcyjno-ruchowe może znacz-
nie ograniczyć możliwość bezpiecznego prowadze-
nia samochodu przez osoby starsze.
Inną powszechną formą nadużywania przez ludzi
w podeszłym wieku określonych substancji jest
przyjmowanie większych dawek przepisanych le-
ków (Gomberg, Zucker, 1998; Norton, 1998). Wie-
le osób otrzymuje recepty na leki psychotropowe
(uspokajające), by ograniczyć poziom niepokoju,
a częściej, by przezwyciężyć problemy z zasypia-
niem (zob. ramka 11-3). Jak już wcześniej wspo-
mnieliśmy, leki te mogą zakłócać funkcjonowanie
poznawcze. Mają one również silne działanie uza-
leżniające, co w konsekwencji prowadzi do nad-
miernego ich zażywania. Mimo że nieznany jest
procent osób nadużywających przepisywanych im
leków, jest to problem często spotykany przez leka-
rzy pierwszego kontaktu zajmujących się osobami
w podeszłym wieku. Następujący przypadek dobrze
ilustruje ten problem:
Siedemdziesięcioletni Howard dwa lata wcześniej
wycofał się z życia zawodowego w branży ubezpie-
czeniowej. W pierwszym roku emerytury wyrażał
wielkie zadowolenie z nowego stylu życia, jednak
na początku drugiego roku zaczął doświadczać nie-
pokoju i poczucia bezcelowości życia. Objawiało
się to szczególnymi problemami ze snem. Bez żad-
nych powodów budził się kilka razy w nocy i miał
kłopoty z ponownym zaśnięciem. Przez większość
nocy spał zaledwie po dwie godziny. Jego lekarz
przepisał mu powszechnie stosowany do zwalcza-
nia niepokoju lek o nazwie benzodiazepina.
NADUŻYWANIE LEKÓW NASENNYCH PRZEZ OSOBY STARSZE
Starsi ludzie stanowią zaledwie 10 procent amerykańskie-
go społeczeństwa, jednak konsumują aż 25 do 40 procent
leków wydawanych w Stanach Zjednoczonych na recep-
tę. Wśród osób powyżej sześćdziesiątego piątego roku
życia, zwłaszcza cierpiących na choroby fizyczne, bardzo
rozpowszechnione jest zażywanie środków nasennych.
W zasadzie leki uspokajająco-nasenne przepisywane są aż
90 procentom osób przebywających w ośrodkach opieki,
ponieważ powszechnie cierpią one na zaburzenia snu.
Bezsenność w okresie starości często pojawia się na tle
wzrostu zaburzeń oddychania, nocnych skurczów mięśni,
problemów krążeniowych i bólu fizycznego. Lekarze dba-
ją o leczenie zaburzeń snu u osób starszych, gdyż niedo-
stateczna liczba godzin wypoczynku może obniżyć jakość
życia.
Jednak przepisywanie starszym ludziom leków nasen-
nych może się okazać dość ryzykowne. Cierpiący na za-
burzenia pamięci zapominają czasem o tym, że wzięli już
lek, i często serwują sobie „podwójną dawkę". Skutkiem
tego może być letarg, zbyt długi sen lub wzrost częstotli-
wości wypadków. Do innych niekorzystnych efektów
działania środków nasennych zalicza się złe samopoczu-
cie w ciągu dnia, zaostrzenie zaburzeń oddychania i osła-
bienie czujności. Ponadto przepisywanie leków nasen-
nych starszym ludziom może doprowadzić do uzależnie-
nia, nadużywania lub delirium. Ponieważ bezsenność ma
często charakter chroniczny i powracający, istnieje potrze-
ba prowadzenia długoterminowych strategii zarządzania
walką z tym zaburzeniem. W celu zapobieżenia niebez-
pieczeństwu nadmiernego przepisywania leków nasen-
nych starszym osobom, należy stworzyć alternatywne,
niefarmakologiczne metody leczenia zaburzeń snu.
Źródło: wg Reynolds, Buysse, Kupfer, 1999; Reynolds, Kupfer, Hoch, Sewith,
1985.
ZABURZENIA PÓŹNEGO OKRESU DOROSŁOŚCI
529
Lek zadziałał rewelacyjnie. Howard bez proble-
mu przesypiał całą noc. Jednak po dwóch tygo-
dniach, gdy lekarz zalecił mu przerwanie leczenia,
problemy z zasypianiem powróciły. Lekarz odmó-
wił wydania następnej recepty, lecz Howard był tak
silnie przekonany o potrzebie zażywania tego leku,
że poszedł do innego specjalisty i uzyskał „pomoc"
w rozwiązaniu swoich problemów ze snem. Scena-
riusz ten powtórzył się pięciokrotnie, z udziałem
różnych lekarzy. W ten sposób Howard zdołał za-
opatrzyć się w sporą ilość tego leku. Początkowo
ograniczał się do zażywania leku tylko na noc, ale
po kilku miesiącach zaczął przyjmować go także
w ciągu dnia w celu obniżenia poziomu odczuwa-
nego niepokoju.
Przed ukończeniem siedemdziesiątego roku ży-
cia Howard sypiał przynajmniej po piętnaście go-
dzin na dobę. Przyjaciele zauważyli, że czasami
sprawia wrażenie zmieszanego. Pewnego wieczoru,
na przyjęciu na cześć dawnego współpracownika,
Howard wypił koktajl, po którym poczuł się tak
senny, że zasnął na kanapie i nie można go było
dobudzić. Gospodarz przyjęcia zaniepokoił się
i wezwał karetkę, która zabrała go na pogotowie.
Ustalono, że Howard przyjął lek tuż przed spotka-
niem. Po wyjściu ze szpitala został skierowany na
leczenie odwykowe.
Chociaż nadużywanie określonych substancji
i uzależnienie nie stanowi obecnie głównego proble-
mu osób w wieku starszym, niektórzy eksperci prze-
widują, że w najbliższej przyszłości może do tego
dojść (Montoya, Chenier, Richard, 1996; Patterson,
Jeste, 1999). Pokolenie „baby-boom" wyprzedziło erę
rekreacyjnego stosowania leków przez młodzież.
Myśl, że radość socjalizacji z innymi, oglądania filmu
lub słuchania koncertu można zwiększyć przy użyciu
pewnych substancji chemicznych spopularyzowała
się w latach sześćdziesiątych. W następnym okresie,
trwającym aż po lata dziewięćdziesiąte XX wieku,
społeczeństwo było świadkiem powiększania się licz-
by osób przyjmujących narkotyki po to, by wprawić
się w inny nastrój. W tym samym czasie wzrosło
również spożycie alkoholu. W związku z tym w po-
równaniu z wcześniejszymi pokoleniami poziom pro-
blemów związanych z nadużywaniem określonych
substancji w generacji „baby-boom" i późniejszych
grupach wiekowych jest o wiele wyższy.
Co się stanie, gdy ludzie ci wkroczą w wiek
starczy? Czy ci, którzy mają obecnie problemy wy-
nikające z nadużywania określonych substancji,
będą mieli te same problemy w późniejszym wie-
ku? Jeśli tak, to będzie to poważny społeczny pro-
blem zdrowotny. A może obserwowana u ludzi
w starszym wieku tendencja do przyjmowania bar-
dziej konserwatywnego stylu życia zaowocuje
spadkiem spożycia tych substancji? Następne dzie-
sięciolecia przyniosą odpowiedź na te pytania.
Tymczasem specjaliści w tej dziedzinie zaczynają
coraz częściej omawiać ten problem na forum pu-
blicznym (Dupree, Schonfeld, 1999). Większość
programów odwykowych stworzona została dla
populacji młodych dorosłych. Przypadki starszych
osób uzależnionych będą wymagały nowego po-
dejścia.
Zaburzenie urojeniowe
DSM-IV określa zaburzenie urojeniowe jako typ
zaburzenia psychotycznego, w którym jednostka
doświadcza niedziwacznych urojeń przez przynaj-
mniej jeden miesiąc. Czym są urojenia niedziwacz-
ne? Są to przekonania prawdopodobne i w zasadzie
wiarygodne, a mimo to błędne. Obejmują one sytua-
cje, które mogą się pojawić w życiu, takie jak za-
padnięcie na jakąś chorobę, posiadanie cichego
wielbiciela, bycie zdradzanym przez małżonka lub
partnera. Poza wpływem samego urojenia i jego
skutków, nie musi ono zakłócać normalnego funk-
cjonowania lub zachowania. Na przykład, jeśli jed-
nostka z tego typu urojeniami staje się odludkiem ze
strachu przez otruciem, odmawia rozmowy z inny-
mi ludźmi, chyba że za pomocą tajnego kodu,
i twierdzi, że słyszała przez radio komunikat o za-
truciu, to zaburzenie urojeniowe nie zostanie u niej
rozpoznane. Spełnia ona prawdopodobnie diagno-
styczne kryteria schizofrenii. Jeśli w czasie wystę-
powania urojeń obserwuje się również epizody de-
presyjne lub maniakalne, właściwa diagnoza będzie
raczej brzmieć: zaburzenie nastroju. Na koniec
wreszcie, urojenia nie mogą być wynikiem fizycz-
nego działania określonych substancji lub ogólnego
stanu zdrowia.
530
ROZDZIAŁ 11
ZABURZENIE UROJENIOWE
A. Urojenia niedziwaczne (tj. obejmujące sytuacje, które
mają miejsce w rzeczywistości, takie jak bycie śledzo-
nym, trutym, zakażonym, skrycie kochanym, oszuka-
nym przez małżonka lub kochanka bądź chorym)
utrzymujące się przynajmniej jeden miesiąc.
B. Nie jest spełnione kryterium A dla schizofrenii. Uwa-
ga: W zaburzeniu urojeniowym mogą wystąpić halu-
cynacje dotykowe lub węchowe, jeśli są związane z te-
matem urojenia. ;: i ^
C. Poza wpływem urojeń lub ich odgałęzień nie docho-
dzi do znacznego upośledzenia funkcjonowania, a za-
chowanie nie jest osobliwe ani dziwaczne.
D. Jeśli wraz z urojeniami pojawiają się epizody nastro-
jów, nie trwają one zbyt długo w stosunku do okresów
urojeń.
E. Zaburzenie to nie wynika bezpośrednio z działania pew-
nych substancji (np. z nadużycia narkotyków czy przyj-
mowania leków) lub z ogólnego stanu medycznego.
Źródło: APA, DSM-IY, 1994.
Zaburzenie urojeniowe diagnozuje się zazwyczaj
po raz pierwszy w wieku średnim lub w okresie póź-
nej dorosłości. Wśród osób powyżej sześćdziesiąte-
go piątego roku życia powszechność jego występo-
wania kształtuje się na poziomie około 0,04 procent
i rocznie dotyka 15,6 na 100 000 osób (Copeland
i in., 1998). Inne szacunki dotyczące powszechności
występowania zaburzenia urojeniowego wśród osób
starszych mówią o 0,1 (Lindstroem, Widerloev, von
Knorring, 1997) do 1,78 procent osób poddanych
hospitalizacji (Penin i in., 1993).
Dalsza diagnoza pozwala określić typ tego zabu-
rzenia w zależności od dominującego motywu uro-
jenia. Zespół ten dzieli się na: typ erotomaniakalny
(ktoś jest zakochany w kimś), typ wiekościowy
(podwyższone poczucie wartości, władzy, wiedzy,
tożsamość lub specjalne relacje łączące jednostkę
z bogami lub słynnymi ludźmi), typ zazdrosny (part-
ner płciowy jednostki jest niewierny), typ prześla-
dowczy (jednostka doświadcza wrogiego potrakto-
wania przez innych), typ hipochondryczny (istnienie
pewnego defektu fizycznego lub ogólnego stanu
zdrowia), typ mieszany (połączenie przynajmniej
dwóch opisanych dotąd typów, przy czym żaden
z nich nie jest dominujący), typ niespecyficzny. Naj-
częściej spotykany jest typ prześladowczy (National
Institute of Mental Health, 1989a). Na przykład, jed-
nostka jest przekonana, że członkowie rodziny spi-
skują między sobą, w jaki sposób ograniczyć jej ak-
tywność fizyczną tak, by podupadła na zdrowiu
i musiała być umieszczona w domu opieki.
Przyczyny zaburzenia urojeniowego nie zostały
określone. Niektórzy uważają, że bierze się ono
z tych samych przyczyn genetycznych, co schizofre-
nia. Jednak biologiczni krewni cierpiących na nie
osób nie ujawniają podwyższonego poziomu wystę-
powania schizofrenii (Kendler, Hays, 1981). Nie-
mniej jednak istnieją dowody na to, że osoby, u któ-
rych rozpoznano zaburzenie urojeniowe, częściej
bywają wyizolowani społecznie, co świadczy o tym,
że do wystąpienia urojeń przyczyniać się może nie-
dostateczny poziom kontaktów społecznych (Mun-
ro, 1992). U osób tych obserwuje się ponadto wyż-
szy poziom deficytu sensorycznego (Maher, 1992),
a to zrodziło pogląd, że urojenia mogą odzwiercie-
dlać próby sensownego „ogarnięcia" mylących
bodźców odbieranych przez narządy zmysłu. Schla-
ger (1995) zasugerował, że urojenia mogą być
„przejawem nadwrażliwości przystosowawczej na
istotne zagrożenia lub sprzyjające okoliczności śro-
dowiskowe". Przykładem tego niech będzie przypa-
dek Alicii, który już omawialiśmy:
Gdy Alicia miała siedemdziesiąt osiem lat, a Cal
siedemdziesiąt dziewięć, postanowili się pobrać.
Ich dzieci i wnuczęta były zachwycone. Miesiąc
miodowy spędzili na Hawajach. Przez cztery na-
stępne lata podróżowali i spędzali czas ze swymi
rodzinami.
W wieku osiemdziesięciu dwóch lat Alicia za-
częła mieć problemy ze wzrokiem. Lekarze rozpo-
znali u niej jaskrę; zanim skończyła osiemdziesiąty
ZABURZENIA PÓŹNEGO OKRESU DOROSŁOŚCI
531
czwarty rok życia, niemal zupełnie straciła wzrok.
| Rok później Cal zmarł nagle na atak serca. Alicia
była zdruzgotana. Jej depresja i pomieszanie w na-
stępnych miesiącach zaczęły się nasilać. Lekarz
przepisał jej środki przeciwdepresyjne, które chy-
ba niewiele pomogły. Alicia zaczęła bardzo po-
dejrzliwie odnosić się do sąsiadów. Nie chciała
zostawać sama i potrafiła dzwonić do dzieci
o każdej porze nocy, a mimo to odmawiała za-
mieszkania z nimi lub przeniesienia się do domu
opieki. Utrzymywała, że sąsiedzi próbują się do
niej włamać i że nie może spać. Gdy dzieci były
nocą przy niej, nie słyszała żadnych odgłosów.
Kiedy próbowały przekonać ją, że jest bezpiecz-
na, sprzeczała się z nimi. Lekarz Alicii skierował
ją do psychiatry, który rozpoznał u niej zaburze-
nie urojeniowe. Przepisane leki przeciwpsycho-
tyczne ograniczyły oznaki lęku, ale wprawiały ją
również w stany letargiczne.
Kiedy Alicia skończyła osiemdziesiąt sześć lat,
przeprowadziła się do najstarszej córki i jej męża.
Ich dom był duży, więc miała w nim własny pokój.
W ciągu dnia córka pracowała w swoim biurze
w domu, więc Alicia niemal zawsze mogła na nią
liczyć. Wieczorami i w weekendy dom wypeł-
niała aktywność jej trojga wnucząt. W tym czasie
stopniowo ograniczano podawanie jej leków prze-
ciwpsychotycznych, które w końcu zupełnie odsta-
wiono. Nie zaowocowało to nawrotem podejrzliwo-
ści lub myśli urojeniowych.
Zaburzenie urojeniowe często leczy się za po-
mocą leków przeciwpsychotycznych. Mogą one
osłabiać uciążliwość urojeń, a także często im to-
warzyszące niepokój i stany pobudzenia (Long,
1990; Munro, 1995). Pacjentom cierpiącym na za-
burzenie urojeniowe typu zazdrosnego lub prześla-
dowczego często pomagają także leki przeciwpsy-
chotyczne nowej generacji, takie jak clozapina
(Buckley, Sajatovic, Meltzer, 1994; Songer, Ro-
man, 1996). Chociaż zastosowanie tych środków
wobec ludzi starszych pomaga likwidować symp-
tomy tego zaburzenia, mogą one wywoływać tak-
że efekty uboczne, do których zalicza się osłabie-
nie emocji, utratę chęci do życia oraz osłabienie
motywacji (Macdonald, 1997). W wielu przypad-
kach pomocna może się okazać także indywidual-
na psychoterapia.
Schizofrenia późnego okresu dorosłości
W rozdziale 10 omówiliśmy rozwojowe zmiany po-
ziomu ryzyka wystąpienia zaburzeń psychotycz-
nych, wśród których głównym jest schizofrenia. Jak
już wspomnieliśmy, zaburzenia te rzadko występują
przed okresem dojrzewania, a po ukończeniu czter-
dziestego roku życia ryzyko wystąpienia pierwsze-
go epizodu psychotycznego znacząco spada. Praw-
dopodobnie jest to odzwierciedleniem zmian rozwo-
jowych w mózgu i zmian w sytuacji życiowej. Póź-
na schizofrenia, czasami określana mianem para-
frenii, częściej występuje u kobiet; około 18 procent
pacjentek ma swój pierwszy epizod po osiągnięciu
sześćdziesiątego piątego roku życia. Rycina 11-4
przedstawia wyniki prowadzonych w Anglii obser-
wacji dużej grupy cierpiących na schizofrenię kobiet
i mężczyzn z uwzględnieniem różnego wieku,
w jakim doznali pierwszego rzutu choroby (Howard,
Castle, Wessely, Murray, 1993). Wyraźnie obrazuje
ona moment zmiany przewagi liczby pacjentów jed-
nej płci nad drugą. W przedziale od osiemnastego do
dwudziestego piątego roku życia większość nowych
pacjentów stanowią mężczyźni; po przekroczeniu
trzydziestego szóstego roku życia większość stano-
wią już kobiety. Niemniej jednak oszacowano, że
4 procent mężczyzn skutki tego zaburzenia po raz
pierwszy odczuwa po ukończeniu sześćdziesiątego
piątego roku życia (Castle, Murray, 1993).
W rozdziale 10 omówiliśmy różnice płciowe, je-
żeli chodzi o wiek wystąpienia pierwszych objawów
schizofrenii: u mężczyzn pojawia się ona średnio
o dwa lata wcześniej niż u kobiet. Niewykluczone,
że na tę różnicę wpływa estrogen (Lindamer, Lohr,
Harris, Jeste, 1997). Okazało się bowiem, że estro-
gen może osłabiać aktywność dopaminy, neuroprze-
kaźnika, który zdaniem naukowców odgrywa głów-
ną rolę w warunkowaniu tej choroby. Jeśli to praw-
da, to u kobiet w podeszłym wieku należy się spo-
dziewać wzrostu występowania schizofrenii, gdyż
poziom estrogenu w ich organizmach spada. Podsta-
wą takich prognoz mogą być wyniki badań przed-
stawione na rycinie 11-4.
Problemem, który od dawna zajmuje badaczy, jest
to, czy późno ujawniające się zaburzenia psycho-
tyczne mają te same przyczyny co psychozy obser-
wowane we wcześniejszym okresie życia. Ponieważ
532
ROZDZIAŁ 11
Rycina 11-4
MOMENT WYSTĄPIENIA PIERWSZYCH
OBJAWÓW SCHIZOFRENII U MĘŻCZYZN
I KOBIET
W trakcie badania osób, u których wystąpił pierwszy
epizod schizofrenii, badacze odkryli, że większość wśród
pacjentów, którzy objawy tego zaburzenia odczuli
w młodym wieku, stanowili mężczyźni, natomiast wśród
tych, którzy symptomów schizofrenii po raz pierwszy
doświadczyli w wieku starszym, większość stanowiły
kobiety. Jednak u obu płci pomiędzy dwudziestym
piątym a czterdziestym piątym rokiem życia dało się
zaobserwować spadek ryzyka wytępiania tej choroby.
Źródło: Howard, Castle, Wessley, Murray, 1993, s. 354.
120 -I
100 -
80 -
1
"S
Q
40 -
20 -
Mężczyźni
Kobiety
16-25 26-35 36-45 46-55 56-75 66-75 75+
Wiek początku choroby (w latach)
słuchu. W przypadku późnej schizofrenii nieco inny
jest również profil symptomów: pacjenci, u których
diagnozę schizofrenii postawiono dopiero po czter-
dziestym piątym roku życia, miewają więcej halu-
cynacji i urojeń paranoidalnych. U tych, u których
pierwsze epizody psychotyczne pojawiły się dopie-
ro po sześćdziesiątym piątym roku życia, częściej
obserwuje się pogorszenie funkcji poznawczych
i poznawczych zaburzeń mózgu.
Starsi ludzie cierpiący na schizofrenię częściej
bywają też wyizolowani społecznie i samotni (Al-
meida, Howard, Levy, David, 1995). Niewiadomo
jednak, czy te problemy społeczne przyczyniają się
do wzrostu wystąpienia psychozy, czy może są skut-
kiem tego zaburzenia. Prawdopodobnie do pewne-
go stopnia zależność przyczynowa działa w obu kie-
runkach. A zatem utrata wsparcia społecznego, ja-
kiej doznają niektórzy starsi ludzie, może sprawić,
że staną się oni bardziej podatni na chorobę umysło-
wą. Jednocześnie symptomy psychotyczne mogą
powodować dalsze wycofanie się z kontaktów spo-
łecznych.
Terapia farmakologiczna cierpiących na schizo-
frenię późnego okresu dorosłości jest taka sama jak
stosowana w przypadku osób młodszych; wykorzy-
stuje nowe leki przeciwpsychotyczne: olanzapinę
i clozapinę. Należy jednak zachować szczególną
ostrożność i unikać przyjmowania zbyt dużych da-
wek, które nadmiernie uspokajają i obniżają spraw-
ność ruchową pacjentów. Psychiatrzy muszą ponad-
to monitorować wzajemne oddziaływanie leków
przeciwpsychotycznych z innymi lekami, jakie mo-
gą przyjmować chorzy w podeszłym wieku.
niezwykle rzadko zdarza się, by pierwszy epizod
schizofrenii wystąpił dopiero po czterdziestym roku
życia, niektórzy zakładają, że w późniejszym wieku
muszą istnieć inne przyczyny tego zaburzenia. Cho-
ciaż badaczom nie udało się na razie określić czyn-
ników przyczyniających się do wystąpienia żadnej
z form schizofrenii, wygląda na to, że w przypadku
schizofrenii późnego okresu dorosłości czynniki
dziedziczne odgrywają mniejszą rolę (Henderson,
Kay, 1997). Natomiast zdaje się, że u osób starszych
cierpiących na to zaburzenie częściej pojawiają się
deficyty sprawności sensorycznych, na przykład
Podsumowanie
Odsetek osób powyżej sześćdziesiątego piątego
roku życia w społeczeństwie amerykańskim jest dziś
wyższy niż kiedykolwiek. Ale nasze szansę na to, że
dożyjemy sędziwego wieku w dobrym zdrowiu, są
większe niż wcześniej. Astronauta John Glenn wy-
ruszył na wielką wyprawę kosmiczną w 1998 roku,
mając siedemdziesiąt siedem lat. Na całym świecie
coraz więcej osób powyżej sześćdziesiątego piątego
roku życia prowadzi aktywny fizycznie i intelektual-
nie tryb życia. W zasadzie, zgodnie z danymi, mo-
ZABURZENIA PÓŹNEGO OKRESU DOROSŁOŚCI
533
żemy w starszym wieku czuć się szczęśliwsi niż
wcześniej. Istnieje jednak i druga strona medalu: ko-
rzyści te uzyskujemy kosztem wzrostu wystąpienia
określonego rodzaju zaburzeń umysłowych. W związ-
ku z tym zdrowie psychiczne seniorów naszego spo-
łeczeństwa stało się ważnym problemem.
W sytuacji, gdy liczba zgonów jest równa liczbie
urodzeń, a w niektórych częściach świata nawet
zgony zaczynają przewyższać, natomiast średnia
długość życia jednocześnie stale się wydłuża, zwięk-
sza się liczba osób, które będą cierpieć na chorobę
Parkinsona, chorobę Alzheimera i inne rodzaje de-
mencji. Leczenie i zapobieganie tym zaburzeniom
pochłaniać będzie coraz większe części narodowe-
go budżetu przeznaczanego na ochronę zdrowia i ba-
dania naukowe. Nic więc dziwnego, że przemysł
farmaceutyczny skupia się na opracowaniu środków
zapobiegających początkom zmian w obrębie móz-
gu przyczyniających się do powstania demencji.
Z tych samych powodów większą uwagę zaczyna
się przywiązywać do depresji i innych występują-
cych u ludzi starszych zaburzeń umysłowych. By
wyjść naprzeciw swoistym potrzebom osób w pode-
szłym wieku, tworzy się nowe formy terapii psycho-
logicznej i farmakologicznej.
Nie ma jednak co liczyć na to, że na horyzoncie
pojawi się jakaś farmaceutyczna „fontanna młodo-
ści". Podeszły wiek nadal będzie się kojarzyć ze
spadkiem sprawności fizycznych, a dla wielu też ze
spadkiem sprawności umysłowych. Czerpanie rado-
ści z życia mimo trwającego procesu starzenia się
i pomniejszanie znaczenia utraty funkcji fizycznych,
umysłowych i interpersonalnych stanowi nie lada
wyzwanie. Oczekujemy, że psychologowie specjali-
zujący się w geriatrii odegrają istotną rolę w bada-
niach i pracach klinicznych mających na celu popra-
wę jakości życia osób wkraczających w „złoty
wiek".
Prawdopodobnie studia w dziedzinie psychologii
klinicznej i psychiatrii będą coraz częściej akcento-
wać problemy ludzi starszych. Z kolei praktycy
będą lepiej szkoleni w leczeniu osób w podeszłym
wieku, które muszą radzić sobie z utratą potencjału
fizycznego i umysłowego. Szczególnie istotne stanie
się podkreślanie ich poczucia niezależności i popra-
wa zdolności niezbędnych do samodzielnego życia.
Straty emocjonalne, jakich coraz częściej doświad-
cza się w zaawansowanym wieku, takie jak utrata
przyjaciół lub członków rodziny, również staną się
ważnym punktem pracy psychologów klinicznych.
Jednostki, które stają przed faktem śmierci współ-
małżonka, są szczególnie podatne na wystąpienie
zarówno zaburzeń fizycznych, jak i psychicznych,
jednak w wielu przypadkach mogą temu zapobiec
interwencje prewencyjne.
Streszczenie
1. W całym cyklu życia obserwuje się ciągłość typu
osobowości i poziomu przystosowania. Jednostki,
które we wczesnym okresie dorosłości i w wieku
średnim prowadziły zdrowy i czynny tryb życia,
w podeszłym wieku zwykle zachowują pozytyw-
ne nastawienie do otoczenia. Jednak średnio bio-
rąc, wraz z wiekiem zauważyć można stopniową
zmianę w kierunku niższego poziomu agresji,
ograniczenia skłonności do podejmowania ryzy-
ka oraz większej ostrożności.
2. Najczęściej spotykanym zaburzeniem podeszłe-
go wieku jest demencja. Istnieją dwa główne
typy demencji: choroba Alzheimera i demencja
naczyniowa. Choroba Alzheimera w większym
stopniu dotyczy kobiet niż mężczyzn, natomiast
demencja naczyniowa częściej występuje u męż-
czyzn. Do demencji wywołanych chorobą Par-
kinsona lub chorobą Picka dochodzi rzadziej.
3. Wszystkie rodzaje demencji charakteryzują się
częściową utratą pamięci. Ponadto każdy z pod-
typów wiąże się z innymi deficytami na pozio-
mie poznawczym, takimi jak problemy percep-
cyjno-ruchowe lub utrata zdolności przednioko-
rowych lub „wykonawczych". Obecne sposoby
leczenia obejmują wykorzystanie różnego rodza-
ju leków i terapii poznawczej, której celem jest
pomoc w przystosowaniu się do utraty zdolności
i zredukowanie stopnia depresji, która często to-
warzyszy wczesnym stadiom choroby.
4. Delirium stanowi zaburzenie poznawcze, które
pojawia się nagle, z czasem zmienia się jego na-
silenie i z reguły szybko ustępuje pod wpływem
terapii. Ryzyko jego wystąpienia u osób star-
szych jest wysokie, gdyż prowadzi do niego
ogólny stan zdrowia wielu z nich, m.in. zachwia-
534
ROZDZIAŁ 11
nie równowagi hormonalnej, ograniczenie dopły-
wu tlenu, urazy głowy, zaburzenia metaboliczne,
a ponadto zbyt duże dawki lub błędne łączenie
przepisywanych im leków.
5. Wygląda na to, że wskaźnik objawów depresyj-
nych i depresji klinicznej u osób powyżej sześć-
dziesiątego piątego roku życia jest niższy. Mimo
to, jeśli depresja już wystąpi, często wiąże się
z pogorszeniem stanu fizycznego. Depresję u osób
starszych leczy się z wykorzystaniem tych sa-
mych rodzajów psychoterapii i leków, które sto-
suje się w przypadku osób młodszych. Jednak
doświadczeni klinicyści dostosowują metody le-
czenia tak, by wyjść naprzeciw specyficznym
potrzebom starszych pacjentów.
6. Wraz z wiekiem obniża się też poziom niepoko-
ju. U osób powyżej sześćdziesiątego piątego
roku życia jest niższy niż u osób młodszych. Jest
jednak wyższy u tych, którzy cierpią na schorze-
nia fizyczne.
7. Wśród osób powyżej sześćdziesiątego piątego
roku życia na ogół obniża się poziom spożycia
alkoholu i narkotyków. Jednak powszechnym
problemem związanym z nadużywaniem przez
osoby starsze określonych substancji jest przyj-
mowanie w zbyt dużych ilościach przepisywa-
nych im leków.
8. Mimo że zaburzenie urojeniowe nie jest zbyt po-
wszechnym zjawiskiem w żadnej z grup wieko-
wych, najczęściej po raz pierwszy pojawia się
w wieku średnim lub w okresie późnej dorosłości.
Obejmuje ono nadmierną podejrzliwość i urojenia
przy braku innych symptomów psychotycznych,
takich jak zaburzenie myślenia czy halucynacje.
U wielu osób, u których rozpoznano zaburzenie
urojeniowe, obserwuje się ponadto upośledzenie
zmysłu wzroku i słuchu.
9. U niewielkiej liczby ludzi pierwsze objawy schi-
zofrenii ujawniają się po ukończeniu czterdzie-
stego piątego roku życia. Większość tych póź-
nych przypadków stanowią kobiety. Istnieje hi-
poteza głosząca, że schizofrenia późnego okresu
dorosłości i inne psychozy u kobiet są wynikiem
postępującego wraz z wiekiem spadku poziomu
estrogenu. Cierpiących na tego typu schizofrenię
leczy się za pomocą leków przeciwpsychotycz-
nych, chociaż istnieją obawy, że u starszych lu-
dzi może dochodzić do przedawkowania leków.
Rozdział 12
CZYNNIKI
PSYCHICZNE
A ZABURZENIA
SOMATYCZNE
ZARYS TREŚCI ROZDZIAŁU
Interakcje umysłu i ciała
Podatność konstytucjonalna i stres
Mechanizmy biologiczne
Psychiczne czynniki moderujące
Choroba wieńcowa serca
Osobowość typu A
Stany emocjonalne a choroba wieńcowa
Wrzody trawienne
Symptomy i rozwój wrzodów
Kto jest podatny na chorobę wrzodową?
Czynniki psychiczne mające wpływ na
powstawanie wrzodów trawiennych
Leczenie wrzodów trawiennych
Zaburzenia układu odpornościowego
Obniżenie immunokompetencji a choroby
zakaźne
AIDS
Nowotwór
Astma
Podsumowanie
Streszczenie
"?"?"-*?**%,
A
CELE POZNAWCZE
'"* Umiejętność udzielenia odpowiedzi na pyta-
nie, dlaczego o kryteriach DSM-IV określają-
cych czynniki psychologiczne mające wpływ
na ogólny stan medyczny mówi się, że okre-
ślają model podatność-stres.
'"* Umiejętność wyjaśnienia teorii ogólnej ada-
ptacji, w jaki sposób ostatnie osiągnięcia
w dziedzinie neuronauki przyczyniły się do
zmodyfikowania tej teorii i dlaczego tizo-
nem jej nowoczesnej wersji są różnice po-
między „homeostazą" a „allostazą".
'"*? Zrozumienie zasady działania układu odpor-
nościowego i zaznajomienie się z dziedziną
psychoneuroimmunologii, która bada, w jaki
sposób czynniki psychiczne mogą zmiemc
aktywność nerwową i pracę układu immu-
nologicznego.
"• Umiejętność opisania pewnych psychicz-
nych czynników działających jako modeia-
tory na zdrowie człowieka.
<«+ Zrozumienie, dlaczego osobowość typu A
szczególnie podnosi ryzyko wystąpienia
choroby wieńcowej, oraz umiejętność opisa-
nia roli, jaką odgrywają wrogość, beziad-
ność, poczucie beznadziejności i sties
w przyczynianiu się do zwiększania podat-
ności na choroby serca.
<«+? Umiejętność opisania fizjologicznego roz-
woju owrzodzenia i psychicznych czynni-
ków, które mogą odd/ialywać na wydziela-
nie soków żołądkowych i prowadzić do po-
wstawania wrzodów pepsynowych.
"* Zapoznanie się z rozmaitymi zaburzeniami
układu odpornościowego, między innymi
z AIDS, rakiem i astmą, na które szczegól-
ny wpływ mają stany emocjonalne pacjenta.
T
± c
o, w jaki sposób myślimy i jak się czujemy, ma
wpływ na nasze zdrowie psychiczne. Z rozdziału 5
poświęconego emocjom wiemy, że myśli i emocje
mogą kształtować reakcje naszego organizmu. Jed-
nym z rodzajów reakcji jest oczywiście choroba, ale
mówiąc o reakcjach, na które mają wpływ nasze
myśli i odczucia, nie od razu myślimy o schorzeniach
somatycznych — chorobach serca, nowotworach,
AIDS. Istnieje jednak wiele dowodów świadczących
o tym, że rozwój, a niekiedy nawet samo pojawienie
się zaburzenia somatycznego może być spowodowa-
ne stanem psychicznym człowieka. Niewiele jest pro-
cesów ważniejszych od rozwoju, ale jak się przeko-
namy na podstawie zaprezentowanego poniżej przy-
padku, nawet ten fundamentalny proces fizyczny jest
kształtowany przez czynniki psychiczne:
Krótko po drugiej wojnie światowej wiele niemiec-
kich dzieci wychowywało się w sierocińcach. Były
to placówki prowadzone przez agencje rządowe,
zatem na każdego wychowanka przypadały takie
same racje żywnościowe, jednakowa liczba wizyt
lekarzy itd. Jednak dwa z tych ośrodków różniły się
od siebie, gdyż kierowane były przez dwie różne
kobiety. W pierwszym kierowniczką była kobieta
dobroduszna, z matczynym podejściem do dzieci,
która często się z nimi bawiła. Była ciepła i wpły-
wała uspokajająco na podopiecznych. Sierociniec
ten przez cały dzień rozbrzmiewał śpiewem i śmie-
chem. Drugi był kierowany przez kobietę tyrana.
Unikała ona dzieci, jak tylko było to możliwe. Je-
żeli dochodziło do kontaktu z nimi, to jedynie
w celu zbesztania ich lub krytykowania ich poczy-
nań, nierzadko na oczach kolegów. Oczywiście
w sierocińcach tych sporządzano raporty dotyczące
rozwoju podopiecznych. Obie placówki diametral-
nie się różniły. Dzieci pozostające pod opieką do-
brotliwej administratorki rosły i przybierały na wa-
dze szybciej niż dzieci w domu prowadzonym
przez tyrankę. Kiedy powierzono jej kierowanie
pierwszym sierocińcem, pozycje obu placówek od-
wróciły się mimo zwiększenia racji żywnościowych
(Widdowson, 1951).
Z drugiej jednak strony stan naszego ciała może
wpływać, a nawet wywoływać zaburzenia umysło-
we. Istnieją dowody, że dzieje się tak na pewno
w przypadku zewnętrznych uszkodzeń mózgu wy-
nikających z urazu głowy, ataku wirusa lub z uszko-
dzeń wewnętrznych spowodowanych chorobą Alz-
heimera, otępieniem, udarem lub jak w opisanym
poniżej przypadku guzem:
Lekarze usunęli potężny guz, który na stałe uszko-
dził pewne obszary mózgu Grega, powodując śle-
potę, trudności w poruszaniu się i utratę pamięci.
Greg zdawał się nieświadomy własnych problemów
i nie wiedział, dlaczego znalazł się w szpitalu. Do-
świadczał amnezji wstecznej (utraty pamięci doty-
czącej najbliższej przeszłości). Nie pamiętał sześciu
lat spędzonych w świątyni Hare Kriszna w Nowym
Orleanie bezpośrednio przed trafieniem do szpita-
la. Potrafił przypomnieć sobie wydarzenia z po-
łowy lub z późnych lat sześćdziesiątych, nie pa-
miętał natomiast nic, co wydarzyło się po roku
1970. Kiedy zapytano go o nazwisko obecnego
prezydenta przy podpowiedzi „Jimmy..." (był nim
wówczas Jimmy Carter), całkowicie zdezoriento-
wany i zmieszany odpowiedział „Jimi Hendrix".
Ekscytowały go jedynie rozmowy na temat grup
rockowych i piosenek z lat sześćdziesiątych (wg
Sacks, 1995).
CZYNNIKI PSYCHICZNE A ZABURZENIA SOMATYCZNE
537
Przypadek ten jest przykładem zaburzenia orga-
nicznego, w którym czynniki ustrojowe kształtują
stan zdrowia umysłowego. Tego typu zaburzenia
(np. chorobę Ałzheimera, demencję naczyniową lub
delirium) omawiamy w rozdziale 11. Natomiast
w tej części zajmiemy się przypadkami, w których
stan umysłu wpływa na zaburzenia organizmu. Nie-
gdyś nazywało się je zaburzeniami psychosoma-
tycznymi lub psychofizjologicznymi, ponieważ ist-
niało przekonanie, że tylko niektóre zaburzenia
umysłowe mają zarówno wymiar fizjologiczny, jak
i psychologiczny. Ponieważ istnieje ogromna ilość
dowodów świadczących o tym, że nie tylko ograni-
czona grupa, ale wiele zaburzeń somatycznych,
uwarunkowane jest przez stan umysłu, DSM-IV
obecnie odnosi się raczej ogólnie do procesu niż do
konkretnych stanów chorobowych, określając to
jako czynniki psychiczne mające wpływ na ogólny
stan zdrowia.
Interakcje umysłu i ciała
Niegdyś filozofowie i psycholodzy twierdzili, że
umysł i ciało są całkowicie oddzielne i ze sobą nie
związane; innymi słowy, wyznawali zasadę duali-
zmu umysłu i ciała. Obecnie wiadomo, że są one
od siebie uzależnione i wzajemnie oddziałują na
siebie, promując stan zdrowia lub wywołując sta-
ny chorobowe. Taka zależność tłumaczyć może
także efekt placebo, gdy tabletka z cukru albo inne
nieaktywne formy leczenia prowadzą do poprawy
stanu (zob. ramka 12-1). Dziś wiele osób uważa, że
niektóre przypadki ataku serca, wrzody lub inne
problemy fizyczne są po części spowodowane nie-
korzystnymi stanami psychicznymi. Skąd jednak
klinicyści wiedzą, że w istocie tak się dzieje? Po-
nadto, jeśli już istnieją dowody, to w jaki sposób
je sklasyfikować?
Kryteria DSM-IV dla czynnika psychicznego
mającego wpływ na ogólny stan zdrowia mówią, że:
(1) istnieje zaburzenie o znanej fizycznej patologii;
(2) poprzedzają je pewne znaczące wydarzenia psy-
chiczne i ocenia się, że to one przyczyniają się do
jego wystąpienia i pogłębienia. Jeśli czynniki psy-
chiczne warunkują chorobę fizyczną, to jednostka
często zaprzecza, że jest chora, odmawia przyjęcia
leków oraz ignoruje istnienie czynników ryzyka,
które mogą pogłębić stan chorobowy (DSM-IV).
Podatność konstytucjonalna i stres
Te dwa czynniki psychiczne kształtujące stan zdro-
wia człowieka określają bardzo użyteczny model
pojęciowy, omówiony w rozdziale 4, model podat-
ność-stres. Termin „podatność " odnosi się do kon-
stytucjonalnej słabości, która tkwi u podstaw pato-
logii fizycznej, natomiast „stres" do psychicznych
zakłóceń ważnych wydarzeń życiowych (zob. rycina
12-1). Według tego modelu u jednostki może dojść
do zaburzenia, jeśli jest ona podatna fizycznie (po-
datność) i doświadcza trudności na poziomie psy-
chicznym (stres). Jeśli słabość organizmu jest bar-
dzo duża, by wywołać stany chorobowe, to potrze-
ba zaledwie niewielkiego stresu; z drugiej jednak
strony, w przypadku doświadczenia skrajnie silnego
stresu nawet jednostka ogólnie ustrojowo silna może
zachorować. W zasadzie model ten sugeruje, że osoba,
u której pojawiła się choroba wieńcowa, jest zarówno
podatna na wystąpienie problemów sercowo-naczynio-
wych, jak i doświadcza poziomu stresu wystarczają-
cego do uruchomienia procesu patologicznego.
Czynniki psychiczne mogą wpływać na stan fi-
zyczny ogromnej liczby narządów: skóry, układu
kostno-szkieletowego, oddechowego, sercowo-na-
czyniowego, krwionośnego i limfatycznego, żołąd-
kowo-jelitowego, moczowo-płciowego, endokryno-
logicznego oraz narządów zmysłów (Looney, Lipp,
Spitzer, 1978). Brak jednak dowodów na to, by pro-
ces wywołujący skutek fizjologiczny był inny dla
każdego organu, chociaż u każdego człowieka
szczególna podatność na wpływy psychiczny może
dotyczyć tylko jednego układu. Niektórzy z nas czę-
ściej reagują na stres sensacjami żołądkowymi, inni
poceniem się, napięciem mięśniowym, a jeszcze
inni przyspieszoną pracą serca. Z tego powodu
DSM-IV nie wyróżnia odrębnych kategorii dla każ-
dego problemu fizycznego uwarunkowanego działa-
niem czynników psychicznych. Określa jedynie kry-
terium, czynnik psychiczny mający wpływ na ogól-
ny stan zdrowia. To diagnostyk wskazuje, jaki czyn-
nik (np. przykry przebieg sprawy rozwodowej)
wpływa na powstanie określonego stanu chorobo-
wego (np. ataku serca).
538
ROZDZIAŁ 12
SPOŁECZEŃSTWO
,,Proszę to wziąć i zadzwonić do mnie rano", mawia lekarz,
wręczając lek swojemu pacjentowi. Czy to ważne, co „to"
właściwie jest? Tego typu założenia stanowią podstawę
nowoczesnej medycyny: leczenie medyczne skutkuje dla-
tego, że wykorzystuje aktywny czynnik wywołujący bez-
pośrednie zmiany w organizmie chorego. Dlaczego aspi-
ryna zwalcza napięciowe bóle głowy? Otóż dlatego, że
substancje w niej zawarte blokują określone drogi bólo-
we. Dlaczego operacja wszczepienia by-passów likwidu-
je symptomy choroby wieńcowej? Ponieważ udrażnia
przewody. A może bardziej na temat — dlaczego zasto-
sowanie leków przeciwdepresyjnych i przedwiekowych
przynosi zamierzony skutek. Dlatego, że ich skład che-
miczny wpływa na zmianę działania neuroprzekaźników
odpowiedzialnych za kształtowanie naszego nastroju.
Przynajmniej takie jest założenie.
Jednak wyniki ogromnej liczby badań wskazują na to,
że terapie pozorne — bez względu na to, czy wykorzy-
stują tabletki zrobione z cukru, czy przykładanie rąk, lub
sztuczne zabiegi chirurgiczne — mogą odnieść znaczący
skutek dla zdrowia psychicznego. Zjawisko to nazywa się
efektem placebo (z łaciny placere = zadowalać). Uwagę
lekarzy na znaczenie efektu placebo zwrócił artykuł pew-
nego anestezjologa Henry'ego K. Beechera (1995). Do-
szedł on do wniosku, że stan aż jednej trzeciej pacjentów
poprawił się w wyniku wykorzystania efektu placebo.
Ową jedną trzecią uznano za wskaźnik reakcji placebo,
jednak wiemy dziś, że w wielu sytuacjach jedna trzecia to
zdecydowanie zbyt skromne szacunki. Ostatnie badania
wykazały, że aż u 70 procent pacjentów, u których rozpo-
znano schorzenie samatyczne, począwszy od astmy po-
przez choroby serca, a na chorobie Parkinsona i bólu
skończywszy, po zażyciu placebo obserwuje się rzeczywi-
stą poprawę stanu zdrowia (Benson, Friedman, 1996;
Harrington, 1999; Price i in., 1999; Shetty, Friedman, Kie-
burtz, Marshall, Oakes, 1999).
Uznanie znaczenia terapii z wykorzystaniem placebo
sprawiło, że wszelkie stwierdzenia dotyczące skuteczno-
ści leczenia muszą być poparte wynikami eksperymental-
nej metody „podwójnie ślepej próby", w której ani pa-
cjent, ani lekarz nie wie, komu podawana jest substancja
czynna, a komu środek placebo. Ma ona oddzielić skutki
PLACEBO: NIE „WSZYSTKO
działania substancji chemicznych od skutków „psycholo-
gicznych". Rzeczywistą skuteczność zabiegu określa się
dopiero wtedy, gdy można oddzielić efekt placebo. Oczy-
wiście niektóre środki placebo działają lepiej niż inne. Na
przykład placebo stosowane częściej działają lepiej. Po-
twierdziły to badania nad pacjentami otrzymującymi ta-
bletki placebo w leczeniu owrzodzenia dwunastnicy. Po
miesiącu terapii u przyjmujących ten środek cztery razy
dziennie wrzody zagoiły się w 44 procentach, a u przyj-
mujących je raz dziennie zaledwie w 32 procentach (de
Craen i in., 1999).
Oprócz częstotliwości przyjmowania skuteczność
środków placebo zależy także od ich wiarygodności.
Z tego powodu badacze często rozróżniają placebo nie-
czynne, takie jak tabletki wypełnione proszkiem, które nie
wywołują znacznych skutków ubocznych, i środkami
czynnymi wywołującymi określony efekt, którą jednak
nie są w stanie wpłynąć na poprawę stanu zdrowia pa-
cjenta. Powszechnym przykładem czynnego placebo jest
terapia antybiotykowa: lekarze często przepisują anty-
biotyk osobom z infekcją wirusową. Chociaż antybioty-
ki zabijają bakterie i wywołują skutki uboczne w posta-
ci napięcia żołądkowo-jelitowego, nie mają żadnego
wpływu na wirusy. Mimo to pacjenci opuszczają gabi-
net przekonani, że otrzymali coś, co może im pomóc —
a gdyby wyszli z przychodni bez recepty poczuliby się
zlekceważeni.
Placebo również jest skuteczniejsze, gdy jego działa-
nie jest bardziej rozległe lub bolesne. Na przykład place-
bo podawane w formie zastrzyków przynosi większy sku-
tek niż przyjmowane doustne (de Craen i in., 2000).
Szczególnie skuteczne okazują się chirurgiczne zabiegi
placebo. Czterdzieści lat temu Leonard Cobb badał efekt
zabiegów chirurgicznych w leczeniu dusznicy bolesnej
(bólu w klatce piersiowej związanego z niewydolnością
naczyń wieńcowych serca). Pacjentów poddawano albo
rzeczywistej operacji, podczas której dokonywano nacięć
w klatce piersiowej i zawiązania na dwóch arteriach węz-
łów celem zwiększenia dopływu krwi do mózgu, lub ope-
racji rzekomej (placebo), podczas której poddawano pa-
cjenta narkozie i robiono jedynie nacięcia w klatce pier-
siowej. Po przeprowadzeniu tych zabiegów stwierdzono,
CZYNNIKI PSYCHICZNE A ZABURZENIA SOMATYCZNE
539
F5:;..>f;:. ?? -???
W WASZYCH GŁOWACH"
że w przypadku zastosowania środków placebo poprawę
odnotowano u 80 procent pacjentów, w przypadku zaś
rzeczywistych operacji stan zdrowia poprawił się u zaled-
wie 40 procent (Cobb, Thomas, Dillard, Merendino, Bru-
ce, 1959). Nie trzeba dodawać, że wkrótce zaniechano
tego szczególnego rodzaju operacji chirurgicznych.
Do tej pory ograniczaliśmy nasze rozważania do cho-
rób somatycznych. A jak wygląda sprawa placebo w sy-
tuacji zaburzeń umysłowych? Istnieją dowody na to, że
efekt ten jest w tym przypadku nawet silniejszy i wskaź-
nik reakcji placebo w przedziale od 40 do 50 procent jest
na porządku dziennym. Ale nawet te dość wysokie sza-
cunki mogą się okazać zaniżone. W jednej z ostatnich
i jednocześnie kontrowersyjnych prac krytycznych doko-
nano przeglądu dziewiętnastu badań nad skutecznością le-
ków przeciwdepresyjnych — głównie inhibitorów po-
wtórnego wychwytu serotoniny (SSRI) — i stwierdzono,
że 70 procent ich działania stanowił efekt placebo (Kirsch,
Saperstein, 1998)!
Efekt placebo w przypadku zaburzeń umysłowych nie
dotyczy jedynie terapii farmakologicznych, ale także psy-
choterapii, a niektórzy badacze uważają nawet, że jest on
niedoceniany. Ujawniają oni stronniczy „efekt lojalności"
stanowiący część oceny leczenia farmakologicznego przez
badaczy propsychoterapeutycznych lub oceny psychotera-
pii przez badaczy profarmakologicznych. Bezstronni obser-
watorzy twierdzą, że obydwa szacunki dotyczące efektu
placebo i skuteczności leczenia dają podstawy do podejrzeń
(Quitkin, Rabkin, Gerald, Davis, Klein, 2000).
Na czym polega efekt placebo? Niektórzy badacze są
zdania, że stanowi on mistyczną formułę, którą można
wyjaśnić w bardziej prozaiczny sposób. Na przykład na-
silenie większości chorób zmienia się, a ludzie poszukują
porady lekarza, gdy znajdują się w najgorszym stanie.
Następnie ich samopoczucie ulega poprawie (tzn. docho-
dzi do ustąpienia objawów) i przypisują to jakiemukol-
wiek leczeniu, któremu się poddali, bez względu na to,
czy jest ono rzeczywiste, czy tylko rzekome. Ponadto naj-
częstszym sposobem oceny stopnia poprawy stanu zdro-
wia jest subiektywny opis samopoczucia przez pacjenta,
a grzeczność nakazuje pacjentowi powiedzieć lekarzowi,
że czuje się lepiej (Kienle, Kiene, 1997).
Jednak większość teoretyków jest przekonana, że efekt
placebo naprawdę istnieje i zaproponowano kilka teorii,
by to wyjaśnić. Jedna z teorii zakłada, że każdy rodzaj te- ;
rapii obniża poziom lęku i stresu psychicznego, co sprzy- j
ja odzyskiwaniu zdrowia. Inna mówi, że placebo rodzis
optymizm i nadzieję, a te emocje mają bezpośredni t
wpływ na poziom depresji (Seligman, 1991). Następna5
teoria odwołuje się do uśmierzenia bólu za pomocą pla-
cebo i opiera się na hipotezie, że środki te przyczyniają
się do uwolnienia endorfm mózgowych i stworzenia sta- :
nu analgezji. Dowody wskazują na to, że endorfiny istot-
nie biorą w tym udział, ale funkcjonuje tu również układ
nie wykorzystujący opiatów (Amanzio, Benedetti, 1999;
ter Riet, de Craen, de Boer, Kessels, 1998). >
Bardziej rozbudowana pod względem psychologicz- :
nym teoria wskazuje na proces klasycznego uwarunkowa-
nia i opiera się na prawdziwym uczuciu ulgi pod wpły-
wem wizyty u lekarza, przyjęcia leku lub poddania się
zabiegowi. W związku z tym efekt placebo byłby reakcją
warunkową na obecność lekarza, leku lub wykonanie za-
biegu, nawet jeśli w leczeniu zastosowany został jedynie
czynnik placebo. Zatem antybiotyki istotnie zwalczają
paciorkowce, które zagnieździły się w gardle, a pacjent
kojarzy przyjęcie tabletki w ustąpieniem bólu. Następnym
razem, gdy pacjenta rozboli gardło i zażyje ten sam lek,
odczuje ulgę, nawet jeśli tym razem zapalenie gardła ma
podłoże wirusowe i antybiotyk pełni jedynie rolę pla-
cebo.
Wynika z tego, że efekt placebo jest zjawiskiem war-
tym dalszego badania. Czy praktykujący lekarze powinni
podawać pacjentom placebo? Niektórzy twierdzą, że po-
danie placebo zawsze w pewnym stopniu polega na oszu-
kiwaniu pacjenta i nawet jeśli przynosi to określony sku-
tek, nie powinno się stosować tych środków celowo. Inni
są zadania, że gdy to tylko możliwe, należy maksymalnie
wykorzystywać efekt placebo, zwłaszcza w sytuacji gdy
„mistycyzm uzdrowiciela" został zniweczony w tych re-
jonach świata, gdzie lekarze przypisywani są do pacjenta
przez różnego rodzaje Organizacje Ochrony Zdrowia. Jest
to bardzo złożony pod względem etycznym problem
i nadal stanowi przedmiot ożywionej debaty.
540
ROZDZIAŁ 12
KRYTERIA DSM-IV
WPŁYW [SPECYFICZNEGO CZYNNIKA PSYCHICZNEGO] ...
NA [WSKAŹNIK OGÓLNEGO STANU CHOROBOWEGO]
A. Istnienie określonego ogólnego stanu chorobowego
(kodowanego na osi III), na przykład, atak serca.
B. Czynniki psychiczne, na przykład stres związany
z rozwodem, niekorzystnie wpływają na ogólny stan
zdrowia w jeden z poniższych sposobów: (1) któryś
z czynników wpłynął na charakter ogólnego stanu cho-
robowegpjćo objawiało się przejściowym bliskim sko-
jarzeniem pomiędzy tym czynnikiem a rozwojem, po-
gorszeniem się lub opóźnieniem wyjścia z tego stanu;
(2) czynniki te utrudniają leczenie tego stanu zdrowia;
(3) stanowią one dodatkowy czynnik ryzyka zachoro-
wania jednostki; (4) związane ze stresem reakcje fizjo-
logiczne poprzedzają lub wzmacniają symptomy ogól-
nego stanu chorobowego.
Źródło: APA, DSM-IY, 1994.
Mechanizmy biologiczne
Naszą dyskusję na temat sposobów, jakie czynniki
psychiczne mogą się przyczynić do nasilenia zabu-
rzeń fizycznych, zaczniemy od określenia dwóch
systemów fizycznych, które stanowią najbardziej
prawdopodobne mechanizmy oddziaływania: oś pod-
wzgórzowo-przysadkowo-nadnerczową oraz układ
immunologiczny. Następnie szczegółowo omówimy
dwa zaburzenia somatyczne: chorobę wieńcową ser-
Rycina 12-1
MODEL PODATNOŚĆ-STRES
Podatność, stanowiąca ogólnoustrojową
słabość lub brak odporności leżącej
u podstaw fizycznej patologii i stres
(przed, w trakcie lub po urodzeniu)
doświadczany przez jednostkę,
wzajemnie na siebie oddziałują,
kształtując reakcje emocjonalne
i behawioralne, które mogą się
zakończyć choroba fizyczną. Mimo że
zamieszczony diagram nie ilustruje
wszystkich interakcji, do jakich może
w życiu dojść, to obrazuje wyraźnie
wzajemne zależności pomiędzy stresem
biologicznym i psychicznym. Ponadto
ukazuje, że choroba może na zasadzie
sprzężenia zwrotnego również
oddziaływać na nabyte wcześniej
nieprawidłowości, rozwój oraz
doświadczenia i reakcje
charakteryzujące jednostkę po
urodzeniu, chociaż nie ma wpływu na
podatność genetyczną ani na urazy
i infekcje przebyte w okresie życia
płodowego.
PODATNOŚĆ
Podatność genetyczna
Nabyte nieprawidłowości
w strukturze
lub funkcjonowaniu mózgu
Przebieg rozwoju
REAKCJE EMOCJONALNE
Niepokój
Wrogość
Gniew
Depresja
STRES
Infekcje i urazy przed
urodzeniem
Uraz porodu
Doświadczenie po urodzeniu
Urazy
Konflikty interpersonalne
Brak relacji dających wsparcie
Ubóstwo
REAKCJE BEHAWIORALNE
Uboga dieta
Zaburzony sen
Nadużywanie określonych
substancji
Agresywność
Bierność
CHOROBA
1
CZYNNIKI PSYCHICZNE A ZABURZENIA SOMATYCZNE
541
Rycina 12-2
OGÓLNY ZESPÓŁ ADAPTACJI (GAS)
Według Hansa Selyego, kiedy organizm
napotyka jakikolwiek czynnik stresujący,
przechodzi trzy fazy reakcji: alarmu
(pogotowia), odporności i wyczerpania.
W ich trakcie obserwuje się spadek
podwyższonego poziomu energii
i pobudzenia fizjologicznego oraz spadek
podwyższonego poziomu czynności
umysłowych, z wysokiego poziomu
organizacji i skupienia w wysiłkach
podejmowanych w celu poradzenia sobie
z działaniem stresora do upośledzenia
koncentracji i braku skuteczności
osłabienia tych wysiłków.
Źródło: Selye, 1974.
Normalny poziom
odporności
Alarm
Odporność
Wyczerpanie
Stadium 1: Alarm
Stadium 2: Odporność
Stadium 3: Wyczerpanie
Organizm aktywuje oś
Organizm nadal doświadcza
W wyniku utraty energii
podwzgórzowo-przysadkowo-
pobudzenia i wydatkuje energię
organizm zaczyna się
-nadnerczową i współczulny
potrzebną do poradzenia sobie
poddawać, zawieszeniu ulegają
układ nerwowy, co prowadzi
ze stresorem, jednocześnie
czynności układu
do wzrostu aktywności
osłabieniu ulega układ
odpornościowego, dochodzi do
umysłowej i pobudzenia
odpornościowy.
upośledzenia uwagi,
fizjologicznego, dzięki czemu
dezorganizacji myślenia,
możliwa jest walka lub
a wysiłki mające na celu
ucieczka przed stresorem.
poradzenia sobie z zaistniałą
sytuacją ulegają osłabieniu lub
całkowicie zawodzą.
ca oraz wrzody trawienne, w przypadku których wy-
raźnie widać działanie osi podwzgórzowo-przysad-
kowo-nadnerczowej. Dalej przedstawiamy inne za-
burzenia fizyczne, takie jak — nowotwór, AIDS
i astmę — w których największą rolę odgrywa wpływ
czynników psychicznych na układ odpornościowy.
STRES I REAKCJE NA STRES
Takie pojęcia jak: „stresujące" spotkanie, „stresują-
cy" związek oraz być „zestresowanym", weszły do po-
wszechnego użytku w literaturze naukowej. Za stan
naszego umysłu i problemy fizyczne zaczęto rutyno-
wo obwiniać właśnie stres. Pomijając fakt nadużywa-
nia tego pojęcia przez laików, stanowi on podstawową
zasadę organizacji dyskusji na temat wpływu czynni-
ków psychicznych na zaburzenia somatyczne. Musimy
jednak zacząć od pytania: „Co to dokładnie jest stres?".
Badacze zajmujący się tym problemem zazwy-
czaj określają stresor jako wydarzenie zagrażające
zachowaniu przez jednostkę równowagi lub stanu
„homeostazy". Zwykle są to wydarzenia o znacze-
niu negatywnym, chociaż niezwykłe wydarzenia
pozytywne (np. wygrana na loterii) również mogą
się okazać stresujące. Hans Selye (1907-1983) jako
mechanizmu definicji własnej, klasycznej już teorii
stresu, użył reakcji współczulnego układu nerwowe-
go. Utrzymywał on, że w sytuacji zetknięcia się
z czynnikiem stresującym organizm przechodzi ko-
lejno trzy stadia zwane zespołem ogólnej adapta-
cji ustroju (GAS — generał adaption syndrome)
(zob. rycina 12-2). Pierwsza jest reakcja alar-
mu (pogotowia), w której pobudzenie fizjologicz-
ne przygotowuje organizm do walki lub ucieczki
przed stresorem. Jeśli reakcja pogotowia okaże się
właściwa, to przywraca stan homeostazy. Po tym
etapie następuje drugie stadium — stadium od-
porności (również zwane stadium adaptacji),
w której reakcje obronne i adaptacyjne są podtrzyma-
ne i optymalizowane. Jeśli czynnik stresujący nie
przestaje działać, nadchodzi ostatnia faza, stadium
wyczerpania, reakcje adaptacyjne ustępują. Mo-
że to doprowadzić do wystąpienia choroby, a w nie-
których przypadkach nawet do zgonu. Z punktu wi-
dzenia tej teorii symptomy takie jak podwyższone
ciśnienie krwi wskazują na to, że jednostka znajduje
się w stanie reakcji alarmu. Postuluje ona, że czynni-
ki psychiczne wywołują chorobę fizyczną poprzez
stres na drodze zespołu ogólnej adaptacji ustroju (Se-
lye 1956, 1975; zob. też Mason, 1971; 1975).
Najnowsze osiągnięcia w dziedzinie neuronauki
pozwolą na sprecyzowanie teorii stresu, która obec-
nie koncentruje się na serii zmian biologicznych
w obrębie współczulnego układu nerwowego i osi
podwzgórzowo-przysadkowo-nadnerczowej, które
stanowią część reakcji stresowej. Jeśli jednostka zo-
542
ROZDZIAŁ 12
Rycina 12-3
REAKCJA NA STRES
W przypadku działania stresu
następuje seria biologicznych
zmian w obrębie organizmu.
Dochodzi do pobudzenia
współczulnego układu
nerwowego, który z kolei
aktywuje rdzeń nadnerczy do
wydzielania adrenaliny
i noradrenaliny, co prowadzi do
wzrostu pobudzenia
fizjologicznego. Aktywacji ulega
ponadto oś podwzgórzowo-
-przysadkowo-nadnerczowa.
Pobudzenie podwzgórza
powoduje uwolnienie hormonów,
które wraz z krwią docierają do
przysadki, która z kolei wydziela
inne hormony i pobudza gruczoły
nadnerczy do produkcji hormonu
stresu, kortyzolu.
Gruczoł przysadki
(uwalnia ACTH)
Rdzeń nadnerczy
(uwalnia adrenalinę
i noradrenalinę)
Gruczoł nadnerczy
(uwalnia hormon stresu)
Wzrost uwolnienia energii
Obniżenie reakcji zapalnych
Obniżenie reakcji
odpornościowych
A
Wzrost reakcji sercowo-
-naczyniowej
Wzrost czynności oddychania
Wzrost aktywności gruczołów
potowych
Ukrwienie mięśni
Stymulacja aktywności
umysłowych
Wzrost przemiany materii
staje poddana działaniu stresu, podwzgórze pobudza
współczulny układ nerwowy, który z kolei powodu-
je, że rdzeń nadnerczy wydziela katecholaminy (ad-
renalinę i noradrenalinę). Krążą one wraz z krwią
i przyspieszają akcję serca, oddychanie i metabo-
lizm glukozy. Jednocześnie podwzgórze wydziela
również hormon uwalniający kortykotropinę (CRH),
który wędruje wraz z krwią do przysadki mózgowej
(zob. rycina 12-3). Przysadka wydziela inne hormo-
ny, między innymi (adrenokortykotropinę) ACTH.
Aktywuje ona gruczoł nadnerczy, który u ludzi wy-
dziela kortyzol (glikokortykoid często określany
mianem „hormonu stresu"). Kortyzol pomaga orga-
nizmowi w walce lub ucieczce, której wymaga re-
akcja pogotowia (zob. rozdział 5).
Na krótką metę kortyzol chroni przed działaniem
stresora. Jednak gdy stresująca sytuacja przemija,
organizm musi zakończyć reakcję. Czyni to, ograni-
czając wydzielanie kortyzolu. W mózgu, przede
wszystkim w hipokampie, znajdują się receptory
tego hormonu. Kiedy zostaną uaktywnione, drogą
chemiczną zostaje wysłana wiadomość o potrzebie
obniżenia aktywności osi podwzgórzowo-przysad-
kowo-nadnerczowej. Pomaga to zatrzymać reakcje
stresowe. Jednak jeśli działanie czynnika stresujące-
go nadal się utrzymuje, a oś jest aktywna przez
dłuższy czas, to kortyzol nadal będzie wydzielany,
co może niekorzystnie wpływać na stan ciała i umy-
słu. Podwyższony poziom kortyzolu wynikający
z chronicznego stresu może zabijać komórki i przy-
czyniać się do spadku liczby receptorów w hipokam-
pie, co czasem prowadzi do obniżenia zdolności roz-
wiązywania problemów, podatności na zachorowanie
oraz zmniejszenia możliwości przezwyciężenia cho-
roby. Na przykład gryzonie poddane niejednokrotne-
mu działaniu stresu okresowej izolacji są bardziej po-
datne na choroby (Popovic, Popovic, Eric-Jovicic,
Jovanova-Nesic, 2000). To pewnie tym sposobem
doszło do spowolnienia wzrostu dzieci w niemieckich
sierocińcach (patrz początek rozdziału): podwzgórze
będące elementem osi kontroluje wydzielanie hormo-
nu wzrostu, a stres prawdopodobnie hamuje jego pro-
dukcję, zapewne poprzez działanie kortyzolu (Sapol-
sky, 1998). Pamiętajmy, że te negatywne skutki dzia-
łania tego hormonu są wynikiem chronicznego, dłu-
gotrwałego stresu. Jeśli jednak kortyzol wydzielany
CZYNNIKI PSYCHICZNE A ZABURZENIA SOMATYCZNE
543
jest przez krótszy okres, to jego właściwości mają
charakter raczej ochronny niż niszczący
Nowoczesna teoria stresu ewoluuje wokół różnicy
pomiędzy stanem „homeostazy" a „allostazy". W kla-
sycznej teorii Selyego układ dąży do utrzymania poje-
dynczego, idealnego punktu wyjściowego dla każde-
go stanu organizmu, takiego jak ciśnienie krwi lub
poziom ACTH, by zachować stabilną, wewnętrzną
równowagę zwaną homeostazą. Zatem na przykład po
przeminięciu sytuacji stresowej nasz organizm będzie
dążył do idealnego ciśnienia krwi, dajmy na to 120/80.
Mamy jednak do czynienia z trzema niedociągnięcia-
mi klasycznej homeostatycznej teorii stresu:
1. Idealny stan wyjściowy może być bardzo różny,
zależny od tego, jaką czynność podejmujemy:
sen i skok o tyczce będą wymagały zupełnie in-
nego ciśnienia krwi.
2. Utrzymanie jakiegokolwiek szczególnego stanu
wyjściowego wymaga szerokich zmian w reszcie
organizmu — na przykład, by osiągnąć idealne ciś-
nienie krwi do skoku o tyczce, konieczne jest do-
konanie zmian w kwasowości żołądka, w poziomie
ACTH i aktywności układu odpornościowego.
3. Nasz organizm reguluje własne stany wewnętrz-
ne nie tylko na podstawie obecnej sytuacji, ale
także na podstawie oczekiwań co do przyszłych
wydarzeń — na przykład stresujemy się nie tyl-
ko w momencie rzeczywistego zaatakowania
przez bandytę ulicznego, ale także już na myśl
o przyszłorocznym podatku dochodowym.
Allostaza* natomiast dotyczy jednoczesnej adapta-
cji wielu stanów organizmu w wielu różnych oko-
licznościach życiowych. Ten proces polega na wy-
datkowaniu energii i produkcji mediatorów streso-
wych takich jak glikokortykoidy i katecholaminy,
które powodują krótkoterminową adaptację, jednak
na dłuższą metę mogą pogłębiać stan chorobowy. Ta
nowoczesna teoria uznaje, że większość wewnętrz-
nych regulacji dotyczy oczekiwań co do przyszłości
oraz że pod wpływem oczekiwania lękowego do-
* Pojęcie „allostaza" (allostasis) i „allostatyczny ładunek"
(allostatic load) zostały wprowadzone do filozofii stresu
w 1988 roku przez Sterlinga i Eyera w celu oznaczenia proce-
sów adaptacji układu krążenia do zmiennych obciążeń i stano-
wią istotny komponent procesów homeostazy (przyp. H.S.).
chodzi do produkcji przekaźników stresowych, co
może doprowadzić do wyeksploatowania organizmu,
jeśli stan aktywności utrzymuje się przez dłuższy
okres. Ładunek allostatyczny stanowi ukrytą cenę,
jaką płaci organizm za ten skomplikowany układ wy-
mienny pomiędzy różnymi systemami i za nadpro-
dukcję przekaźników stresowych (McEwan, 1998a).
Wysoki ładunek allostatyczny występuje tam, gdzie
mamy do czynienia z częstym stresem, powtarzają-
cym się stresem lub niezdolnością do skutecznego
przerwania produkcji przekaźników stresowych.
Z tego punktu widzenia ładunek allostatyczny jest
bardzo wysoki u osób, których praca daje niewiele
możliwości podejmowania decyzji, a związane są z nią
duże wymagania. Brak kontroli nad pracą wywołuje
podwyższenie ciśnienia krwi nie tylko w pracy, ale
również w domu, gdyż organizmowi trudno jest wie-
czorem szybko je obniżyć. Ten typ ładunku allosta-
tycznego narasta powoli i stopniowo przez wiele lat,
w końcu przyczynia się do powiększenia lewej komo-
ry serca i postępującej miażdżycy tętnic. Skutkiem
tego jest choroba wieńcowa (McEwan, 1998b; Sapol-
sky, 1998; Schulkin, McEwan, Gold, 1994). Pośród
przekaźników ładunku allostatycznego znajdujemy te
same przekaźniki reakcji stresowych, glikokortykoidy
i katecholaminy, które są tak bardzo użyteczne w wy-
woływaniu reakcji pogotowia i sprzyjają adaptacji.
W myśl nowej terminologii allostazy stadium po-
gotowia Selyego zostało zinterpretowane jako proces
adaptacji, w którym glikokortykoidy i katecholaminy
sprzyjają przystosowaniu do działania czynnika stre-
sującego. Stadium odporności odzwierciedla ochron-
ny skutek przystosowania do działania stresora. Jed-
nak jeśli reakcja pogotowia się utrzymuje, a poziom
glikokortykoidów i katecholamin pozostaje wysoki
przez kilka dni, to dochodzi do powstania ładunku
allostatycznego, który bardzo przypomina opisaną
przez Selyego fazę wyczerpania. Istnieje jednak mię-
dzy nimi pewna różnica, gdyż faza wyczerpania Se-
lyego zakłada ograniczenie skutków ochronnych, na-
tomiast ładunek allostatyczny określa wyeksploato-
wanie wynikające z niejednokrotnego wystawienia na
działanie, tzn. na zbyt wiele dobrego (zob. rycina 12-
-4). Do przykładów ładunku allostatycznego zalicza
się przyspieszenie miażdżycy tętnic, otyłość brzusz-
ną, a także utratę minerałów z kości oraz immunosu-
presję (dezaktywację ochronnego układu immunolo-
544
ROZDZIAŁ 12
Rycina 12-4
ALLOSTAZA I ŁADUNEK ALLOSTATYCZNY
AUostazajest procesem podtrzymywania stany homeostazy, radzenia sobie ze stresem i sprostania życiowym wyzwaniom.
By utrzymać homeostazę, organizm musi jednocześnie regulować wiele stanów, między innymi temperaturę, oddychanie,
ciśnienie krwi, reakcje odpornościowe i funkcje hipokampa w mózgu. Ładunek allostatyczny to stałe zużycie eksploatacyjne
organizmu, do jakiego dochodzi w wyniku ciągłego lub częstego przebywania pod działaniem stresu i produkcji
katecholamin (adrenaliny i noradrenaliny) oraz glikokortykoidów (kortyzolu). Ciągły stres prowadzi do wysokiego ładunku
allostatycznego, w wyniku czego dojść może do wystąpienia stanów chorobowych takich jak choroba wieńcowa.
Źródło: wg McEwen, 1998a, i
172.
Napięcie w'pracy 1 w domu
Ubóstwo, katastrofy
Urazy, nadużycia,
krytyczne wydarzenia życiowe
Różnice indywidualne
Geny
Rozwój
Doświadczenie
Sposób sposjrzegania
stresu
Zagrożenie
Czuiność
Dostosowanie
układu
odpornościowego
Dostosowanie
temperatury ciała
Dostosowanie
przemiany glukozy
Reakcje behawioralne
Walka albo ucieczka
Pogorszenie diety, picie,
palenie, zażywanie narkotyków,
brak ćwiczeń fizycznych
Dostosowanie
funkcji mózgu
i/ny
Dostosowanie
ciśnienia krwi
TAZ A
Dostosowania
intensywności
, oddychania
gicznego organizmu) oraz atrofię (zanik) i uszkodze-
nia obszarów mózgu, zwłaszcza w rejonie hipokam-
pa (Sapolsky, 1996; McEwan, 1998a).
W rozdziale tym przyjrzymy się kilku przykła-
dom stresorów psychicznych pogłębiających choro-
by somatyczne, takie jak zaburzenia sercowo-naczy-
niowe i wrzody, przy czym jednym z możliwych
mechanizmów powstawania ładunku allostatyczne-
go jest chroniczna aktywność glikokortykoidów
i katecholamin.
UKŁAD IMMUNOLOGICZNY
A PSYCHONEUROIMMUNOLOGIA
Czynniki psychiczne mogą zwiększać ryzyko wy-
stąpienia chorób zakaźnych, alergii, chorób wynika-
CZYNNIKI PSYCHICZNE A ZABURZENIA SOMATYCZNE
545
jących z wytwarzania przeciwciał przeciwko włas-
nym antygenom oraz raka. Oprócz zmian na osi
podwzgórzowo-przysadkowo-nadnerczowej praw-
dopodobnym mechanizmem wpływu psychicznego
są też zmiany w układzie immunologicznym wywo-
łane działaniem czynników psychicznych. Badacze
w dziedzinie zwanej psychoneuroimmunologią
(PNI — psychoneuroimmunology) obserwują,
w jaki sposób czynniki psychiczne zmieniają aktyw-
ność i wpływają na układ immunologiczny, zwięk-
szając w rezultacie ryzyko wystąpienia tych chorób.
Podstawowe obserwacje na tym polu mówią, że
osobowość, emocje i funkcje poznawcze wpływają
na reakcje odpornościowe organizmu, a zatem zmie-
niają ryzyko wystąpienia choroby. Nadrzędna rola
PNI polega na tym, że daje ona nadzieję na to, iż
wykorzystując terapie psychologiczne, będzie moż-
na zapobiegać, a być może nawet leczyć te choro-
by. Teraz zajmiemy się zasadami działania układu
odpornościowego w normalnych warunkach. W dal-
szej części rozdziału przejdziemy do mechanizmów,
jakie są uruchamiane w momencie załamania się
układu immunologicznego pod wpływem czynni-
ków psychicznych i nasilenia choroby nowotworo-
wej, AIDS oraz innych chorób.
Układ immunologiczny ma do spełnienia dwa
podstawowe zadania. Po pierwsze, musi rozpoznać
antygeny, czyli zewnętrznych nieprzyjaciół takich
jak bakterie i wirusy, a także wrogów wewnętrz-
nych takich jak guzy złośliwe i komórki rakowe.
Po drugie, musi dezaktywować je i usuwać z orga-
nizmu (Borysenko, 1987; Gold, Matsuuch, 1995;
Maier, Watkins, 1998). Układ odpornościowy wy-
krywa i niszczy antygeny przy użyciu makrofa-
gów (białych ciałek krwi) i limfocytów. Istnieją
dwa główne typy limfocytów: komórki B (pocho-
dzące ze szpiku kostnego) i komórki T (pochodzą-
ce z gruczołu grasicy). Limfocyty B i T posiadają
na swej powierzchni receptory umożliwiające roz-
poznanie antygenów. Są one bardzo wyspecjalizo-
wane i dany limfocyt rozpoznaje jedynie małą gru-
pę wrogów, więc w każdym momencie ogromna
liczba różnych limfocytów penetruje cały organizm
w poszukiwaniu antygenów.
Co się dzieje w momencie namierzenia antyge-
nu? Jest on niszczony na cztery różne sposoby (zob.
rycina 12-5). Po pierwsze, makrofagi otaczają i po-
żerają przeciwciała, wypluwając je na powierzchnię
i wzywając komórki pomocnicze T, które albo bez-
pośrednio niszczą przetworzone antygeny, albo wy-
syłają cytokiny (rozpuszczalnych posłańców prote-
inowych), które wzywają komórki B i cytotoksycz-
ne komórki T (znane również jako zabójcze komór-
ki T). Po drugie, komórki B typowe dla danego an-
tygenu rozmnażają się i wytwarzają przeciwciała,
które wiążą się z nim i neutralizują go. Po trzecie,
cytotoksyczne limfocyty T wiążą się z komórką do-
celową zawierającą antygen i bezpośrednio ją zabi-
jają poprzez „lizynowanie" (rozbijanie) ich błon ko-
mórkowych. Po czwarte, jeśli ciałem obcym jest
komórka nowotworowa lub komórka zakażona wi-
rusem, to limfocyty NK (natural killer cells) powo-
dują rozpad struktury komórki. W momencie znisz-
czenia antygenu limfocyty supresyjne hamują pro-
dukcję przeciwciał oraz działanie komórek cytotok-
sycznych limfocytów T.
Za drugim razem, gdy organizm będzie miał do
czynienia z konkretnym zagrożeniem poznanym już
wcześniej, układ odpornościowy będzie radzić sobie
z nim lepiej niż za pierwszym razem. Zjawisko to
nazywane jest „pamięcią" immunologiczną. Pa-
mięciowe limfocyty T i B rozpoznają antygen, więc
w razie pojawienia się go po raz drugi układ odpor-
nościowy może szybciej przystąpić do działania.
Tego rodzaju pamięć odpowiedzialna jest za zjawi-
sko immunokompetencji. Stopień, w jakim tego
typu działania chronią organizm, można mierzyć na
wiele sposobów:
• Oceniając poziom immunoglobuliny (przeciwcia-
ła tworzonego przez limfocyty typu B) we krwi
i ślinie.
• Oceniając stopień namnożenia limfocytów T
w momencie zetknięcia z antygenem.
• Oceniając zdolność limfocytów NK do zwalcza-
nia komórek nowotworowych oraz zakażonych
wirusem.
• Oceniając stopień zaczerwienienia i obrzęku skó-
ry w miejscu wstrzyknięcia antygenu (im silniej-
sza reakcja, tym większa sprawność układu od-
pornościowego) za pomocą testu „opóźnionej
nadwrażliwości".
546
ROZDZIAŁ 12
Rycina 12-5
SCHEMAT REAKCJI ODPORNOŚCIOWYCH
Układ odpornościowy ma na celu zniszczenie zarówno ciał obcych zwanych antygenami, jak i wewnętrznych wrogów
takich jak komórki nowotworowe i komórki zakażone wirusami. W celu unieszkodliwienia i usunięcia antygenów
(1) makrofagi otaczają je, komórki pomocnicze T inaktywują antygen, a następnie za pomocą cytokin wysyłają komórkom
B i cytotoksycznym komórkom T sygnał do rozpoczęcia działania, (2) komórki B, odpowiednie dla danego antygenu,
rozmnażają się i produkują przeciwciała neutralizujące antygen, a (3) cytotoksyczne komórki T rozmnażają się,
bezpośrednio zabijając antygen drogą chemiczną. Po to, by szybko rozpoznawać i podejmować działanie przeciwko temu
samemu antygenowi w razie jego ponownego pojawienia się, produkowane są pamięciowe limfocyty T i limfocyty B.
Limfocyty T supresyjne regulują aktywność komórek T w sytuacji zniszczenia antygenu; (4) w celu wyeliminowania
komórek nowotworowych lub zainfekowanych wirusem, do działania wkraczają komórki NK wykorzystujące cząsteczki
powierzchniowe, by przyciągać i zniszczyć komórki docelowe.
Antygen z markerem
powierzchniowym
Cytokiny zawiadamiają
komórki B
Przeciwciała
Antygren
unieszkodliwiony
Przetworzony antygen
przekazany komórce
pomocniczej T
Komórka pomocnicza T
Cytokiny zawiadamiają
cytotoksyczne komórki T
Pamięciowa
komórka B
Komórka
docelowa
0
Komórka cytotoksyczna T
Pamięciowa komórka
pomocnicza T
Komórka
supresyjna T
Pamięciowa
komórka
cytotoksyczna T
Przeciwciała wiążą się
i neutralizują antygeny
Zniszczenie komórki nowotworowej
lub zakażonej wirusem
Zniszczenie
zakażonej komórki
CZYNNIKI PSYCHICZNE A ZABURZENIA SOMATYCZNE
547
Psychiczne czynniki moderujące
W rozdziale tym szczegółowo omówimy szeroki za-
kres zaburzeń somatycznych uwarunkowanych przez
czynniki psychiczne: chorobę wieńcową, wrzody, cho-
roby zakaźne, nowotwory, AIDS i astmę. Jednak
oprócz nich wiele innych schorzeń ma podłoże psy-
chosomatyczne. Zalicza się do nich: migrenę, zapale-
nie stawów, przewlekłe bóle, zespół nadwrażliwości
jelita cienkiego i cukrzycę. Zamiast dokonywać prze-
glądu równoległych obserwacji dotyczących każdego
z tych schorzeń, przyjrzymy się pewnym ogólnym za-
sadom działania czynników moderujących, które prze-
wijają się w psychologicznych opisach przyczyn i spo-
sobów ograniczania objawów wszystkich zaburzeń
somatycznych: roli wydarzeń życiowych i ubóstwa,
warunkowaniu klasycznemu i celowym zachowaniom.
WYDARZENIA ŻYCIOWE
Teoria stresu w kwestii jego mechanizmów opiera się
na nowoczesnej neuronauce, a w sprawie zewnętrznych
czynników stresujących na starej koncepcji wydarzeń
życiowych. Pierwsze badania w tej dziedzinie przepro-
wadzili Thomas Holmes i Richard Rahe, prosząc lu-
dzi o określenie poziomu stresu, jaki wywołałoby
w nich konkretne wydarzenie życiowe. Opracowali
skalę zwaną skalą oceny ponownego przystosowania
społecznego (Social Readjustment Rating Scalę). Na
podstawie tej oceny Holmes i Rahe każdej sytuacji
stresowej przypisali liczbę (zob. tabela 12-1). Najsil-
niejszy stres wywoływała śmierć małżonka. Rozwód
i separacja były następne w kolejności, podjecie nowej
pracy plasowało się pośrodku skali, natomiast wakacje,
przypadki nieznacznego przekroczenia prawa były naj-
mniej stresujące. Niektóre z tych wydarzeń, jak na
przykład pozycja 25 — niebywałe osiągnięcie osobi-
ste — mają pozytywny wydźwięk, natomiast inne, jak
pozycja 1, śmierć współmałżonka — aspekt negatyw-
ny. Strata lub zaniechanie powodują więcej proble-
mów niż uzyskanie czegoś (Paykel, 1974a, 1974b).
Ogólna zasada jest taka, że im więcej jednostka
doświadcza wydarzeń życiowych, tym większe
Tabela 12-1. Skala oceny ponownego
przystosowania społecznego
Stopień
Wydarzenie życiowe
Stopień
Wydarzenie życiowe
1
Śmierć współmałżonka
23
Odejście z domu syna lub córki
2
Rozwód
24
Kłopoty z teściami
3
Separacja
25
Niebywałe osiągnięcie osobiste
4
Wyrok pozbawienia wolności
26
Żona zaczyna lub kończy pracę zawodową
5
Śmierć bliskiego członka rodziny
27
Początek lub koniec edukacji szkolnej
6
Uszkodzenie ciała lub choroba
28
Zmiana warunków życia
7
Małżeństwo
29
Rewizja nawyków osobistych
8
Utrata pracy
31
Kłopoty z szefem
9
Ugoda małżeńska
32
Zmiana godzin lub warunków pracy
10
Przejście na emeryturę
32
Zmiana miejsca zamieszkania
11
Zmiany stanu zdrowia członka rodziny
33
Zmiany w szkole
12
Ciąża
34
Zmiany w zajęciach rekreacyjnych
13
Trudności natury seksualnej
35
Zmiany w zaangażowaniu religijnym
14
Przybycie nowego członka rodziny
36
Zmiany w zaangażowaniu społecznym
15
Ponowne przystosowanie w biznesie
37
Niewielkie obciążenie hipoteczne
16
Zmiana statusu materialnego
38
Zmiany nawyków związanych ze snem
17
Śmierć bliskiego przyjaciela
39
Zmiany w spotkaniach rodzinnych
18
Przestawienie na inny tryb pracy
40
Zmiany nawyków żywieniowych
19
Zmiany liczby kłótni małżeńskich
41
Wakacje
20
Duże obciążenie hipoteczne
42
Boże Narodzenie
21
Przejęcie hipoteki lub pożyczki
43
Niewielkie pogwałcenie prawa
22
Zmiana obowiązków w pracy
Źródło: wg Holmes
, Rahe, 1967.
548
ROZDZIAŁ 12
prawdopodobieństwo wystąpienia u niej różnego
rodzaju zaburzeń. Na przykład osoba, u której wy-
stąpił atak serca, w ciągu ostatnich sześciu miesięcy
doświadczyła większej liczby ważnych wydarzeń
życiowych niż w poprzednim roku. Podobnie też
osoby, które pogrążyły się w depresji, doświadczy-
ły większej liczby wydarzeń życiowych, zwłaszcza
strat, niż ci, u których nie doszło do zaburzenia na-
stroju (Holmes, Rahe, 1967; Paykel i in., 1969; The-
orell, Rahe, 1971).
Teoretycy stresu zgromadzili niepokojąco dużo
danych dotyczących wpływu poważnych wydarzeń
życiowych na występowanie zaburzeń fizycznych:
• Po upadku komunizmu w Rosji wskaźnik zgonów
mężczyzn wzrósł o 40 procent, przy czym do naj-
częstszych przyczyn zalicza się wzrost ciśnienia
krwi, miażdżycę tętnic, a w jej wyniku chorobę
wieńcową (Bobak, Marmot, 1996; McEwen,
1998a).
• Pośród 5700 brytyjskich urzędników administra-
cji państwowej u pracowników niższego szczebla
zaobserwowano dwukrotnie wyższe ryzyko wy-
stąpienia poważnej choroby somatycznej, jak cho-
roba wieńcowa, i znacznie gorszy poziom funk-
cjonowania fizycznego niż u urzędników wyższe-
go szczebla (Hemingway, Nicholson, Stafford,
Roberts, Marmot, 1997).
• 276 ochotników poddano działaniu kontrolowa-
nych dawek wirusa przeziębienia. Poważne czyn-
niki stresujące utrzymujące się przez miesiąc lub
dłużej — na ogół brak zatrudnienia lub trudności
w kontaktach międzyludzkich — wiązały się ze
znacznym wzrostem zachorowania (Cohen i in.,
1995).
• Prawdopodobieństwo wystąpienia zaburzenia so-
matycznego, choroby i zgonu we wczesnym wie-
ku u Amerykanów o niskich dochodach jest
znacznie wyższe niż u obywateli zamożniejszych
(Lynch, Kapłan, Shema, 1997). Te rozbieżności
utrzymują się, nawet jeśli weźmie się pod uwagę
wiek, rasę, płeć, poziom wykształcenia i nawyki
zdrowotne (Lantz i in., 1998)
Wstępna idea wydarzeń życiowych została udo-
skonalona. Po pierwsze, lepszymi niż główne wyda-
rzenia życiowe czynnikami pozwalającymi przewi-
dzieć wystąpienie choroby są powtarzające
się codzienne kłopoty życiowe. Zgubienia
portfela, zwiększenie kwoty wydawanej zwykle na
jedzenie oraz wybicie szyby może nieraz bardziej
negatywnie wpływać na stan zdrowia niż śmierć,
rozwód czy ciąża (Dohrenwend, Shrout, 1985; Kan-
ner, Coyne, Schaefer, Larazus, 1981). Stopniowy
spadek wytrzymałości spowodowany codzienną iry-
tacją powoduje wyeksploatowanie jednostki do tego
stopnia, że podatność na chorobę drastycznie wzra-
sta (Depue, Monroe, 1986).
Po drugie, czynnikami poprzedzającymi ataki
mogą być nie tyle wydarzenia życiowe, ile w y-
darzenia życiowe nie podlegające
kontroli. Za takie uważa się śmierć współmał-
żonka, zgon najbliższego przyjaciela lub zwolnie-
nie z pracy, natomiast istnieje możliwość wpływu
na rozwód, separację i zmianę nawyków żywienio-
wych (Dohrenwend, Martin, 1978). David Glass
określił trzy grupy pacjentów, którzy w ciągu ostat-
niego roku doświadczyli ogólnie tej samej liczby
wydarzeń życiowych. Jednak ci, którzy doznali
ataku serca lub byli leczeni na chorobę wieńcową,
doświadczyli wydarzeń, które w większym stopniu
napawały ich poczuciem bezradności, niż było to
w przypadku grupy kontrolnej. Wygląda więc na
to, że wystąpienie wydarzeń życiowych, nad któ-
rymi nie można zapanować — w przeciwieństwie
do samych wydarzeń życiowych — może stanowić
przyczynę ataku serca (Glass, 1977).
Po trzecie, to hardość lub optymizm jed-
nostki, a nie liczba wydarzeń życiowych może
kształtować odporność na choroby fizyczne. Osobo-
wość może modyfikować reakcje na wydarzenia ży-
ciowe. W jednym z badań dwie grupy osób zajmu-
jących kierownicze stanowiska doświadczyły po-
równywalnej liczby wydarzeń życiowych w ciągu
ostatnich trzech lat, jednak tylko jedna z nich wyka-
zywała podwyższoną zachorowalność. Grupa „har-
da", charakteryzująca się silnym poczuciem własne-
go ,ja", silnym poczuciem pozycji i wigorem, była
odporna na choroby (Garrity, Somes, Marx, 1977;
Kobasa, 1979). Podobnie osoby pesymistycznie na-
stawione do życia mają większą skłonność do za-
chorowania (Buchanan, 1994; Peterson, Seligman,
Vaillant, 1988).
Teorie dotyczące stresu były niegdyś dość luźne,
niewiele mówiące. Opierały się na trzech podstawo-
CZYNNIKI PSYCHICZNE A ZABURZENIA SOMATYCZNE
549
wych niebiologicznych pojęciach — wydarzeniu ży-
ciowym, radzeniu sobie, wsparciu społecznym —
w próbach wyjaśnienia spostrzeżeń takich jak to, że
trudności życiowe przyczyniają się do pojawiania
większej liczby schorzeń fizycznych. Jednak każda
z tych koncepcji okazała się zbyt ogólna. Zatem na
przykład „wydarzenie życiowe" oprócz tego, że jak
się oczekuje, może mieć negatywny wpływ, równie
dobrze może przynieść ono skutek pozytywny. Wy-
darzenia życiowe, nawet te najgorsze, mogą się
przyczynić do wystąpienia choroby, ale równie do-
brze mogą stymulować rozwój i sprzyjać wglądowi.
Brak wsparcia społecznego i poczucie osamotnienia
może prowadzić do choroby. Na przykład, u ludzi,
którzy czują się samotni, aktywność limfocytów jest
słabsza (Kiecolt-Glaser i in., 1984). Wsparcie spo-
łeczne może sprzyjać zdrowiu, ale może także ogra-
niczać funkcjonowanie adaptacyjne — na przykład
zaburzenie psychiczne małżonka może zwiększać
poziom stresu (Veiel, 1993; Yager, Grant, Bolus,
1984). Współcześni teoretycy stresu starają się roz-
łożyć te ogólne pojęcia na mniejsze części składo-
we i przyjrzeć się leżącym u ich podstaw mechani-
zmom poznawczym i biologicznym. Andrew Baum
zasugerował, że jednym z mechanizmów, dzięki
którym stresujące wydarzenia życiowe przyczynia-
ją się do zachorowania, jest uruchomienie myśli nie-
pożądanych — przemyśleń, myśli automatycznych,
wspomnień traumatycznych. Baum wraz z zespołem
obserwował mieszkańców Three Mile Island, którzy
mieszkali w sąsiedztwie terenu elektrowni jądrowej,
gdzie w marcu 1979 roku doszło do wycieku sub-
stancji radioaktywnych. Odkryli, że im więcej nie-
pożądanych wspomnień, tym większa liczba symp-
tomów zaburzeń somatycznych (Baum, Cohen,
Hali, 1993). Jeśli te osiągnięcia połączy się z osiąg-
nięciami neuronauki i techniki w dziedzinie poszu-
kiwania mechanizmów funkcjonowania organizmu,
to teoria stresu raz jeszcze okazuje się obiecującym
sposobem badania wpływu czynników psychicz-
nych na zaburzenia fizyczne.
WARUNKOWANIE PAWŁOWOWSKIE (KLASYCZNE)
Warunkowanie klasyczne prawdopodobnie odgrywa
pewną rolę w zaburzeniach psychosomatycznych
i istnieją dowody na to, że symptomy stanowią re-
akcje warunkowe nabyte w wyniku połączenia bodź-
ca neutralnego z bodźcem bezwarunkowym wywołu-
jącym dane zaburzenie. W jednym z eksperymentów
przeprowadzonych na dorosłych kobietach czerwone
i niebieskie barwy łączono z zadaniami arytmetycz-
nymi, które powodowały związane ze stresem ogra-
niczenie przepływu wdychanego powietrza. Kiedy
później prezentowano je, ale już nie w kontekście za-
dań, barwa czerwona i niebieska powodowały pod-
wyższenie stopnia napięcia mięśni gardła, co wska-
zuje na wystąpienie warunkowania klasycznego (Mil-
ler, Kotses, 1995). Oto opis laboratoryjnego przypad-
ku warunkowej reakcji astmatycznej:
Trzydziestosiedmioletnia ekspedientka sklepowa
cierpiała na poważną odmianę astmy bronchitowej,
którą może wywoływać zwykły kurz. W warunkach
laboratoryjnych spryskiwano ją za pomocą nieczyn-
nej substancji w aerozolu, która miała stanowić
bodziec warunkowy. Po rozpyleniu tej substancji
sprawiano, że była zmuszona wdychać kurz (bo-
dziec bezwarunkowy), po czym następował atak
astmy (reakcja bezwarunkowa). Po jakimś czasie
ataki kaszlu pojawiały się już w momencie wdycha-
nia substancji zawartej w aerozolu (Dekker, Pelse,
Groen, 1957).
Ponieważ osoby cierpiące na astmę czasami mie-
wają ataki poprzedzone bardzo konkretnymi wyda-
rzeniami, takimi jak kłótnie rodzinne lub konflikty
emocjonalne, może to być interesujący model cho-
rób psychosomatycznych. Jednak udało się to zade-
monstrować tylko w ograniczonych warunkach la-
boratoryjnych i tylko niektórzy pacjenci dają się
w ten sposób uwarunkować.
ZACHOWANIA CELOWE
Większość prac na temat zaburzeń psychosomatycz-
nych skupia się na zachowaniach, nad którymi
mamy niewielką lub nie mamy w ogóle żadnej kon-
troli. Wydzielanie glikokortykoidów i negatywne
wydarzenia życiowe po prostu nam się zdarzają;
na ogół ich sobie nie wybieramy. Jednak większość
przypadków zachorowań i zgonów następuje w wy-
niku błędnie dokonanych wyborów. W 1990 roku
zmarło 2,15 miliona Amerykanów. W ich aktach
zgonów jako przyczynę wymieniano przede wszyst-
550
ROZDZIAŁ 12
kim sytuacje patologiczne: choroba wieńcowa serca
720 000, nowotwór 505 000, udar 144 000, wypadki
92 000. Jednak korzenie tych przyczyn sięgają jesz-
cze głębiej. Szacunki mówią, że prawie połowa tych
zgonów nastąpiła na skutek niewłaściwych wybo-
rów dokonywanych przez niektóre jednostki.
McGinnis i Foege (1993) poprzez porównanie czyn-
ników ryzyka oszacowali, że z tych 2,15 miliona
przypadków za 400 000 odpowiada palenie tytoniu,
za 300 000 niewłaściwa dieta i brak ruchu, za
100 000 alkohol, za 90 000 trucizny, za 35 000 broń
palna, za 30 000 zachowania seksualne, za 25 000
pojazdy mechaniczne, a za 20 000 nadużywanie
narkotyków. Wygląda więc na to, że w dużym stop-
niu możemy chronić życie ludzkie, również własne.
Możemy zaprzestać palić papierosy, pić w umiarko-
wanych ilościach, w aucie zapinać pasy bezpieczeń-
stwa, stosować się do zaleceń zdrowotnych i regu-
larnie wykonywać ćwiczenia fizyczne. Jako zawo-
dowi psychologowie zachęcamy i wspieramy te idee
ratowania życia. Jedna z najnowszych i najbardziej
obiecujących specjalności w dziedzinie psychologii
ma właśnie takie przesłanie. Określa się ją mianem
psychologii zdrowia (Matarazzo, 1980). Głosi ona,
że decydujemy się na styl życia i działania, które
mogą prowadzić do choroób, lecz że wiedząc o tym,
możemy wybrać zdrowszy tryb życia. Psychologia
zdrowia bada przyczyny, sposoby leczenia i zapo-
biegania chorobom powstającym z zachowań, na ja-
kie sami się decydujemy. Podczas omawiania cho-
roby wieńcowej podkreślimy te przyczyny jej wy-
stępowania, które mają charakter behawioralny, czy-
li brak ćwiczeń fizycznych, spożywanie produktów
bogatych w cholesterol oraz palenie tytoniu. Może-
my zadecydować, że z tego zrezygnujemy. Zobaczy-
my, że poradnictwo pomaga wyeliminować inne
przyczyny, takie jak wrogie nastawienie będące ele-
mentem osobowości typu A.
Psychologia zdrowia tworzy i dokonuje oceny
procedur terapeutycznych mających na celu zmianę
złych decyzji, które prowadzą do pogorszenia się
stanu zdrowia. Na przykład rzucenie palenia jest
aktem, który może stanowić zwieńczenie terapii.
Skuteczna terapia może połączyć żucie gumy niko-
tynowej z informacjami na temat skutków tego na-
łogu, może zachęcić do usunięcia z domu i biura
popielniczek, może pomóc ustalić datę rzucenia pa-
lenia, w trakcie sesji można przeprowadzić trening
wstrzymywania się od palenia w bardzo ryzykow-
nych sytuacjach. W jednym z badań wykorzystują-
cym tego typu terapie po roku 32 procent nałogo-
wych palaczy skończyło z nałogiem, natomiast
w grupie kontrolnej abstynentami pozostało zaledwie
10 procent (Hill, Rigdon, Johnson, 1993). W dzisiej-
szych czasach pojawiają się również skuteczne tera-
pie behawioralne leczące bóle pleców, zespół nad-
wrażliwości jelita grubego oraz zaburzenia odży-
wiania (Compas, Haaga, Keefe, Leitenberg, Wil-
liams, 1998).
Za chwilę zajmiemy się do omawianiem wieńco-
wej choroby serca i wrzodów na żołądku, dwóch
przypadków wyraźnych wpływów czynników psy-
chicznych na zaburzenia fizyczne, których prawdo-
podobnie główne mechanizmy stanowią stres i po-
burzenie osi podwzgórzowo-przysadkowo-nadner-
czowej.
Choroba wieńcowa serca
Pod koniec XIX wieku słynny kanadyjski lekarz,
sir William Osler, przewidział w swoich pracach to,
czego na temat osobowości i ataku serca mieliśmy
się dowiedzieć dopiero w wieku XX:
Człowiek, który zawsze wcześnie wstawał, a póź-
no udawał się na spoczynek, który skosztował chle-
ba staranności, dążąc do sukcesu na polu komercyj-
nym, zawodowym lub politycznym, po dwudziestu
pięciu lub trzydziestu latach nieustannej harówki,
osiąga stan, w którym może powiedzieć, być może
z zadowoleniem: „Duszo, przez tak wiele lat zdoła-
łaś nagromadzić tak wiele dobra, że możesz już być
spokojna", zupełnie nieświadomy, że już wydano
na niego wyrok (Osler, 1897).
Choroba wieńcowa serca zabija więcej ludzi niż
jakiekolwiek inne schorzenie w kulturze zachodniej.
W Stanach Zjednoczonych ponad połowa zgonów
osób powyżej czterdziestego piątego roku życia jest
wynikiem pewnego rodzaju problemów z sercem
i krążeniem (Eriksson, 1995; Gillum, 1994; Weiner,
1977). Warunkiem leżącym u podstaw większości
ataków serca lub nagłej śmierci jest miażdżyca tęt-
nic, odkładanie się tłuszczu na wewnętrznych ścian-
CZYNNIKI PSYCHICZNE A ZABURZENIA SOMATYCZNE
551
kach naczyń wieńcowych. Wynikłe z tego zatykanie
się tych arterii ogranicza dopływ krwi do mięśnia
sercowego, co jest przyczyną ataku serca lub nagłej
śmierci (Diamond, 1982; Sapolsky, 1998).
Epidemiolodzy starannie zbadali czynniki ryzyka
wystąpienia choroby wieńcowej. Istnieje siedem
głównych czynników: (1) starzenie się, (2) płeć
męska, (3) palenie papierosów, (4) wysokie ciśnie-
nie krwi (nadciśnienie), (5) wysoki poziom choleste-
rolu surowiczego, (6) brak aktywności fizycznej, (7)
uwarunkowania genetyczne. Na tej liście znajduje
się także pewien czynnik psychiczny: osobowość
typu A, którą za chwilę omówimy. Następnie zaj-
miemy się stanami emocjonalnymi — wrogością,
bezradnością, poczuciem beznadziejności, depresją
i stresem — z których wszystkie sprzyjają wystąpie-
niu tego schorzenia.
Osobowość typu A
Osobowość typu A odkrył pewien tapicer. Kiedy
przyszedł zmienić tapicerkę krzeseł w poczekalni
gabinetu doktora Meyera Friedmana, który specjali-
zował się w opiece nad pacjentami, którzy przeżyli
atak serca, zauważył, że siedziska bardziej są zuży-
te z brzegu niż przy oparciu. Pacjenci o osobowości
typu A siadywali na skraju krzesła, z niepokojem
oczekując wizyty u lekarza. Osobowość typu A naj-
ogólniej określa się: (1) przesadnym poczuciem pre-
sji czasu, (2) nastawieniem na współzawodnictwo
i ambicję, (3) agresją, wrogim nastawieniem,
zwłaszcza gdy coś krzyżuje im plany. Przeciwień-
stwem jest osobowość typu B, której przedstawicie-
le są zrelaksowani, spokojni i nigdy nie odczuwają
presji czasu. Jeśli typ A spóźni się na autobus, na-
tychmiast się denerwuje. Jeśli typ B spóźni się na
autobus, mówi sobie „Nie ma co się denerwować.
Zawsze przyjedzie następny autobus". Typ A po-
strzega otoczenie jako zagrożenie i sprawia wraże-
nie, jakby pozostawał w stanie przedłużonej reakcji
pogotowia. Cechy tego typu osobowości dostrzec
można już w wieku trzech, czterech lat (Steinberg,
1986).
Klasyfikowanie do typu A lub B dokonuje się
albo na drodze standardowego wywiadu na temat
stresu, albo wypełnianego osobiście kwestionariusza
(Bryant, Yarnold, 1995; Glass, 1977; Jenkins, Ro-
senman, Friedman, 1967; Yarnold, Bryant, 1994).
Oto typowe pytania:
1. „Czy twój małżonek lub przyjaciel powiedział ci,
że jesz zbyt szybko?" Typ A odpowie: „Tak, czę-
sto". Typ B odpowie: „Tak, raz czy dwa razy?"
lub „Nie".
2. „Jak twój małżonek (lub najlepszy przyjaciel)
oceniłby poziom twojej aktywności?" Typ A od-
powie: „Zbyt wysoki, trzeba zwolnić". Typ B
odpowie: „Zbyt niski, powinien być wyższy".
3. „Czy kiedykolwiek w domu lub w pracy wyzna-
czasz sobie terminy lub przydziały?" Typ A od-
powie: „Tak, raz na tydzień lub częściej". Typ B
odpowie: „Nie" lub „Tylko czasami".
4. „Kiedy jesteś w trakcie wykonywania jakiejś pra-
cy i ktoś (poza twoim przełożonym) ci przeszka-
dza, co wtedy czujesz?" Typ A odpowie: „Na-
prawdę jestem zdenerwowany, ponieważ więk-
szość tych przerw jest niepotrzebna". Typ B od-
powie: „Czuję się w porządku, bo po przerwie
pracuje mi się lepiej".
Istnieje wiele świetnych badań prospektywnych
nad osobowością typu A jako czynnikiem ryzyka
wystąpienia choroby wieńcowej serca w całym spo-
łeczeństwie:
• The Western Collaborative Study. Począwszy od
roku 1960, w badaniach podłużnych obserwowa-
no 3200 pracujących mężczyzn bez wcześniej-
szych oznak choroby wieńcowej. Mężczyźni,
u których podczas specjalnego testu rozpoznano
osobowość typu A, 2,2 razy częściej zapadali na
to schorzenie niż mężczyźni z osobowością typu
B. W przypadku gdy uwzględniono statystyczne
fizyczne czynniki ryzyka, przedstawiciele typu A
nadal dwukrotnie częściej chorowali na chorobę
wieńcową (Carmelli, Damę, Swan, Rosenman,
1991; Hecker, Chesney, Black, Frautschi, 1988,
Rosenman i in., 1975).
• The Framingham Heart Study. Przez osiem lat śle-
dzono losy ponad 1600 mężczyzn i kobiet, u któ-
rych za pomocą kwestionariusza rozpoznano oso-
bowość typu A i B i u których nie zauważono
wcześniej żadnych objawów choroby wieńcowej.
Ryzyko zachorowania u urzędników z osobowo-
ścią typu A było prawie trzykrotnie większe niż
552
ROZDZIAŁ 12
u urzędników z osobowością typu B (Eaker, Hay-
nes, Feinleib, 1983; Haynes, Feinleib, Kannel,
1980).
The Belgian Heart Disease Prevention Trial. Dwa
tysiące mężczyzn, którzy wykazali się dobrym
zdrowiem, przechodząc forsowny test sprawno-
ściowy, oceniono pod względem stopnia przyna-
leżności do typu osobowości A lub B i śledzono
ich losy przez następne pięć lat. Jedna trzecia
z nich (najbliższa charakterem osobowości typu
A) była 1,9 razy bardziej podatna na chorobę
wieńcową niż jedna trzecia wykazująca cechy naj-
bardziej zbliżone do osobowości typu B (Kittel,
Kornitzer, de Backer, Dramaix, 1982).
The Cardiovascular Risk in Young Finnes Study.
Przez sześć lat badano związane ze stylem życia
czynniki ryzyka zachorowania na chorobę wień-
cową u 3596 fińskich dzieci i młodych dorosłych.
Wykazano, że nastolatki sklasyfikowane jako
przedstawiciele osobowości typu A mają wyższy
poziom agresji, co w sposób znaczący wiąże się
z obecnością wielu ryzykownych nawyków takich
jak palenie tytoniu, nadużywanie alkoholu oraz
brak aktywności fizycznej. Wysoki poziom agre-
sji pozwalał również przewidzieć wzrost liczby
czynników metabolicznych, które przyczyniają
się do wystąpienia chorób serca — otyłość i nad-
ciśnienie (Raitakari i in., 1995; Ravaja, Keltikan-
gas-Jarvinen, Keskivaara, 1996).
Chociaż idea ta nie została jeszcze potwierdzona
w stu procentach (Cohen, Reed, 1985; Shekelle i in.,
1985), wiele badań potwierdza, że osobowość typu
A niesie ze sobą dodatkowe ryzyko wystąpienia
choroby wieńcowej u ogółu społeczeństwa (zob.
rycina 12-6).
Rycina 12-6
CHOROBA WIEŃCOWA A OSOBOWOŚĆ TYPU A
Jeśli ludzie charakteryzujący się osobowością typu A nie są w stanie sprawować kontroli, to mogą doświadczyć
wrogiego nastawienia, poczucia bezradności, frustracji i długotrwałej reakcji pogotowia, z czego wszystkie mogą się
przyczynić do wystąpienia choroby wieńcowej.
Cechy
określające
Reakcja
w sytuacji
pokrzyżowania
planów
Osobowość
typu A
Potrzeba
Potencjał
gniewu
sprawowania kontroli
i nastawienie na
Ambicja
Pośpiech
współzawodnictwo
i 1
r
Długotrwała
Wrogość
Bezradność
Frustracja
reakcja
pogotowia
Choroba
wieńcowa
CZYNNIKI PSYCHICZNE A ZABURZENIA SOMATYCZNE
553
Stany emocjonalne a choroba wieńcowa
Co takiego tkwi w osobowości typu A, że zwiększa
ona ryzyko wystąpienia choroby wieńcowej? Za-
równo ten typ osobowości, jak i choroba wieńcowa
wiąże się z określonymi stanami emocjonalnymi.
Zalicza się do nich: wrogość, bezradność, poczucie
beznadziejności, depresję i stres.
WROGOŚĆ
Wiele linii dowodowych potwierdza, że wrogie na-
stawienie może stanowić zasadniczy składnik podat-
ności przedstawiciela osobowości typu A na choro-
bę wieńcową:
U osób powyżej pięćdziesiątego roku życia ryzy-
ko wystąpienia ataku serca w ciągu dwóch godzin
od napadu gniewu wzrasta dwukrotnie (Mittleman
i in., 1995).
Ludzie z wysokim ciśnieniem krwi są szczególnie
skłonni do wrogiego nastawienia i na każdą sytua-
cję zagrożenia reagują dodatkowym skokiem ciś-
nienia oraz gniewem (Diamond, 1982; Kapłan,
Gottschalk, Magliocco, Rohobit, Ross, 1960; Mil-
ler, Smith, Turner, Guijarro, Hallet, 1996; Suls,
Wan, Costa, 1995; Wolf, Cardon, Shepard, Wolff,
1955).
Okazja do wyładowania wrogości obniża ciśnie-
nie krwi; niemożność jej wyzwolenia może utrzy-
mać jej wysokie ciśnienie (Dimsdale i in., 1986;
Hokanson, 1961; Hokanson, Burgess, 1962; Ho-
kanson, Willers, Koropsak, 1968; Scheier, Brid-
ges, 1995).
• 255 przyszłych lekarzy w czasie studiów podda-
no testowi MMPI, a następnie śledzono ich losy
przez dwadzieścia pięć lat (zob. rycina 12-7). Je-
den z komponentów MMPI stanowi określenie
poziomu wrogości w skali Cook-Medley (Cook,
Medley, 1954). Wysoki poziom tej cechy pozwalał
z dużą precyzją przewidzieć wystąpienie choroby
wieńcowej (Barefoot, Dahlstrom, Williams, 1983;
Barefoot, Larsen, Von der Lieth, Schroll, 1995;
Williams, Barefoot, Shekelle, 1985). Związek ten
wykazano także w Western Electric Study, w bada-
niach, które polegały na śledzeniu przez dziesięć
lat losów 1877 mężczyzn. Ci, którzy wykazywali
wysoki poziom wrogiego nastawienia, pięciokrot-
nie częściej zapadali na chorobę wieńcową (She-
kelle, Gale, Ostfeld, Paul, 1983).
Pewna próba zgłębienia biologicznych mechani-
zmów, w wyniku których wrogość może prowadzić
do uszkadzenia serca, polegała na tym, że osiemna-
stu mężczyzn z gniewem opowiadało o wydarze-
niach z ich życia, które ich bardzo denerwowały.
Gdy mówili, skuteczność przepompowywania krwi
przez serce spadała średnio o 5 procent, co oznacza-
ło także spadek dopływu krwi do samego mięśnia
sercowego. Inne stresory nie miały wpływu na wy-
dajność pracy serca (Ironson i in., 1992, zob. rów-
nież Krantz i in., 1991). Badacze zaczęli spekulo-
wać, że ogniwem łączącym gniew z chorobą wień-
cową mogą się okazać zmiany hormonalne w tym
stanie emocjonalnym. By to sprawdzić, zaczęli mo-
nitorować skład krwi nowo powstałych małżeństw.
Chcieli zbadać zawartość hormonów wyzwalanych
Rycina 12-7
WROGOŚĆ A CHOROBA
WIEŃCOWA
Wskaźnik zależności pomiędzy
wrogim nastawieniem a występo-
waniem choroby wieńcowej serca
(zawałem mięśnia sercowego lub
śmiercią serca) na przestrzeni
dwudziestu pięciu lat obserwacji
255 lekarzy poddanych w czasie
studiów testom MMPI.
Źródto: Barefoot, Dahlstrom, Williams, 1983.
(liczba)
0-8
9-13
14-17
18-31
(64)
(72)
(68)
(51)
Poziom
wrogości
554
ROZDZIAŁ 12
podczas sprzeczek. Wrogie zachowanie wiązało się
ze znaczną zmianą poziomu pięciu różnych hormo-
nów (Malarkey, Kiecolt-Glaser, Pearl, Glaser 1994;
Williams i in., 1982). To, czy zmiany te wyrażają,
hamują czy po prostu leżą u podstaw gniewu wywo-
łującego chorobę wieńcową, oraz rzeczywiste zasa-
dy działania łańcucha wiodącego od gniewu po-
przez zmiany hormonalne do choroby wieńcowej
stanowią najbardziej intrygujące kwestie stojące
przed dzisiejszą psychosomatyką.
BEZRADNOŚĆ, DEPRESJA
I POCZUCIE BEZNADZIEJNOŚCI
Wrogość nie jest jedynym stanem emocjonalnym
związanym z chorobą wieńcową. Bezradność i de-
presja również odgrywają zasadniczą rolę w wystę-
powaniu chorób serca. Bezradność — stan, w któ-
rym działania jednostki nie prowadzą do żadnej
zmiany — może być elementem osobowości typu
A. Ludzie, którzy są ambitni, nastawienie na współ-
zawodnictwo i odczuwający presję czasu, mogą się
wikłać i silniej reagować na sytuacje, które powo-
dują frustracje, poczucie porażki i bezradności. Jed-
nostki z osobowością typu A angażują się niejako
w ciągłe dążenie do zapanowania nad światem po-
strzeganym jako zagrożenie. David Glass sugeruje,
że to właśnie ta walka odróżnia osobowość typu A
od osobowości typu B. Glass postuluje, że cykl de-
sperackich wysiłków mających na celu kontrolę nad
otoczeniem, zmieniających się w wielką kapitulację,
gdy się okazuje, że takiej władzy nie sposób po-
siąść, u jednostek o osobowości typu A wielokrot-
nie powraca na nowo w trakcie ich życia. To dąże-
nie może skutkować podwyższeniem ciśnienia i in-
nymi zmianami fizjologicznymi, które z kolei pro-
wadzą do ataku serca.
Druga linia dowodowa rozpoczęła się wraz z ba-
daniami nad „zahamowaną potrzebą władzy" i nad
ciśnieniem. Pod koniec lat trzydziestych i na począt-
ku lat czterdziestych XX wieku badaniu poddano 78
studentów trzeciego roku na Harvardzie pod kątem
wysokości ciśnienia krwi i różnych cech osobowo-
ściowych. Dziesięć lat później osoby te poddano te-
stowi projekcyjnemu, w trakcie którego opowiadali
oni historie na temat pięciu obrazków pochodzących
z TAT (zob. rozdział 2). Tematy tych opowieści po-
traktowano jako wskaźnik ich osobowości. Po dwu-
dziestu latach, na początku lat siedemdziesiątych,
mężczyzn tych poddano kolejnemu badaniu ciśnie-
nia krwi. Wyniki były niezwykłe.
Mężczyźni, którzy mieli dużą potrzebę władzy
(była większa niż ich potrzeba stowarzyszenia), lecz
którzy byli bardziej zahamowani w swych poczyna-
niach, częściej cierpieli na wysokie ciśnienie. Dwu-
dziestu trzech spośród nich zaliczono do tej grupy
w wieku około trzydziestu lat. Zanim skończyli
pięćdziesiąty rok życia, 61 procent z nich wykazy-
wało zdecydowane oznaki nadciśnienia, natomiast
z pozostałych czterdziestu siedmiu tego typu proble-
my miało zaledwie 23 procent. Wyniki te wydają się
jeszcze bardziej niezwykłe, gdy uzmysłowimy so-
bie, że nie istnieje zupełnie żaden związek z ciśnie-
niem krwi tych mężczyzn w wieku trzydziestu kil-
ku lat. Innymi słowy, potrzeba władzy w wieku lat
trzydziestu — w przypadku gdy wiąże się ona z za-
hamowaniem — pozwala przewidzieć, że w wieku
lat pięćdziesięciu jednostka znajduje się w grupie
ryzyka bardzo wysokiego ciśnienia krwi, i to bez
względu na to, jakie miała ciśnienie w trzydziestym
roku życia (McClelland, 1979). Zatem zahamowaną
potrzebę władzy można potraktować jako oznakę
powtarzającej się bezradności życiowej tych osób.
Poczucie beznadziejności, które stanowi przeko-
nanie, iż obecna bezradność będzie trwać nieprze-
rwanie w przyszłości i zniweczy wszelkie wysiłki
jednostki, również może być czynnikiem ryzyka
wystąpienia choroby wieńcowej. Przez cztery lata
badacze śledzili losy niemalże tysiąca Finów w wie-
ku średnim, u których w trakcie badania USG serca
wykryto miażdżycę tętnic. U tych, którzy już
w momencie wykonania tego wstępnego badania,
zdradzali myśli beznadziejne, ten stan chorobowy
pogłębiał się szybciej, a u tych, których poziom po-
czucia beznadziejności był wysoki zarówno na po-
czątku, jak i po czterech latach obserwacji, postęp
choroby był najszybszy (Everson, Kapłan, Gold-
berg, Salonen, Salonen, 1997). Pewne badanie, któ-
re skupiało się na przypadkach ataku serca 2428
mężczyzn w średnim wieku, pozwoliło stwierdzić,
że wyższy poziom beznadziejności pozwalał prze-
widzieć większe prawdopodobieństwo wystąpienia
tego zaburzenia (Everson i in., 1996). W innych
badaniach 303 pacjentów przeszło angioplastykę na-
CZYNNIKI PSYCHICZNE A ZABURZENIA SOMATYCZNE
555
czyń (zabieg chirurgiczny otwierający arterie) i było
obserwowanych przez następne sześć miesięcy.
Kontrolując stan serca, badacze usiłowali przewi-
dzieć, kto wyzdrowieje, a czyja forma się pogorszy.
Z jednej trzeciej pacjentów, co do których oczeki-
wania były najlepsze i którzy charakteryzowali się
najbardziej pozytywnym sposobem spostrzegania
siebie, 9,9 procent miało później problemy z naczy-
niami wieńcowymi. Z mniej pozytywnej grupy pro-
blemy miało 29,5 procent osób (Helgeson, Fritz,
1999).
Jak już przekonaliśmy się w rozdziale 7, bezrad-
ność i poczucie beznadziejności wiążą się ściśle
z depresją, a jak wynika z coraz większej liczby
dowodów, depresja zwiększa ryzyko wystąpienia
choroby wieńcowej. Przeprowadzono wywiad z 222
mężczyznami, którzy przeżyli atak serca, a następ-
nie śledzono ich losy przez sześć miesięcy, w trak-
cie których w wyniku kolejnego ataku 12 z nich
zmarło. Zaburzenie depresyjne, jakie udało się zdia-
gnozować podczas wywiadu, pozwalało przewi-
dzieć zgon, nawet mimo skontrolowania zakresu
uszkodzeń serca i zwykłych fizycznych i psychicz-
nych czynników ryzyka (Frasure-Smith, Lesperan-
ce, Talajic, 1995). Depresja powoduje pięciokrot-
ny wzrost ryzyka zgonu, bez względu na czynniki
fizyczne. Inne badania prospektywne polegały na
obserwacji 2832 osób w przedziale wiekowym od
czterdziestego piątego do siedemdziesiątego siód-
mego roku życia przez dwanaście lat. Na początku
żadna z nich nie zdradzała oznak choroby serca,
jednak około jednej czwartej z nich ujawniało
przynajmniej łagodne symptomy depresji. Wskaź-
nik zapadnięcia na chorobę wieńcową oraz zgonu
był 150 procent większy u pogrążonych w depre-
sji. Ci, których poziom poczucia beznadziejności
był na początku największy, dwukrotnie częściej
chorowali niż ci, którzy nie byli depresyjni (Anda
i in., 1993).
STRES A CHOROBA WIEŃCOWA
Depresja, bezradność i poczucie beznadziejności
uważane są zazwyczaj za czynniki „dołujące" stany
demobilizujące organizm. Natomiast stres traktuje
się jako wielki mobilizator potencjałów drzemią-
cych w organizmie przeciw atakom i zagrożeniom.
Reakcja alarmu oraz pobudzenie osi podwzgórzo-
wo-przysadkowo-nadnerczowej są już dobrze okre-
ślonymi wzmacniającymi mechanizmami stresu.
Ewolucja być może nawet sprzyjała rozwinięciu za-
burzeń stresowych. W zasadniczo zagrażającym
otoczeniu jednostki mające skłonność do oceniania
go jako wrogo nastawionego i reagowania wzrostem
ciśnienia krwi, napięciem mięśni itd., mają większe
szansę na przeżycie i reprodukcję. Dopiero we
współczesnych czasach, gdy poziom zagrożenia fi-
zycznego, w porównaniu z czasami zamieszkiwania
jaskiń i dżungli, został znacznie ograniczony, nad-
ciśnienie okazało się raczej symptomem zaburzenia
niż osiągnięciem ewolucyjnym. Zważmy na to, że
nadciśnienie nie zabija młodych ludzi; jest ono
śmiertelne jedynie dla tych, dla których podstawo-
wy wiek rozrodczy minął jakiś czas temu. Zdaje się,
że podatność na rozmaite zaburzenia może być dzie-
dziczona, ponieważ w pewnym momencie historii
„schorzenia" te tak naprawdę sprzyjały przetrwaniu
i rozrodowi.
Istnieje wiele raportów, które wskazują na rolę,
jaką odgrywa nagła mobilizacja podczas reakcji po-
gotowia w wystąpieniu nagłego zgonu w wyniku
choroby wieńcowej. Na przykład badacze donoszą,
że w roku 1991 podczas bombardowania Izraela
przez Irak przy użyciu rakiet SCUD na serce zma-
rło wówczas więcej wystraszonych starszych Izrael-
czyków, niż było ofiar, które zginęły z innych przy-
czyn (Meisel i in., 1991). Podobnie też w czasie
trzęsienia ziemi, jakie nawiedziło Los Angeles
w 1992 roku, nastąpił nagły skok wskaźnika ataków
serca (Leor, Poole, Kloner, 1996).
Jeśli jedna silna reakcja pogotowia może spowo-
dować, że jednostka umrze na serce, to co się dzieje
z tymi, którzy przez długi czas funkcjonują na ni-
skim poziomie reakcji alarmu? Ciągłe zagrożenie
prowadzi do ciągłej reakcji pogotowia. Potraktujmy
serce jako osławioną pompę. Skoro pompa psuje się
po określonej liczbie użyć, tak samo serce odmawia
pracy, jeśli przekroczy się genetycznie przydzieloną
liczbę uderzeń. Im więcej uderzeń zostanie wyko-
rzystanych, tym prędzej serce przestanie działać
(zob. omówienie ładunku allostatycznego, s. 543).
Osobowość typu A i stałe postrzeganie otoczenia
jako miejsca wrogo nastawionego i siejącego zagro-
żenie prowadzi do szybszego wykorzystania liczby
556
ROZDZIAŁ 12
uderzeń. Jak już przekonaliśmy się w rozdziale 5,
w obliczu zagrożenia wchodzimy w stadium reak-
cji pogotowia, która obejmuje przyspieszenia akcji
serca i wzrost ciśnienia krwi (Bystritsky, Craske,
Maidenberg, Vapnik, Shapiro, 1995; Southard, Co-
ates, Kolodner, Parker, Padgett, Kennedy, 1986).
W związku z tym ci, którzy spostrzegają świat jako
środowisko niebezpieczne, mogą doświadczać
utrzymującego się stanu pogotowia i przeciętnie
szybciej wykorzystywać przyznaną im liczbę ude-
rzeń.
Z tą prostą hipotezą zgadzają się dane uzyskane
podczas badań wpływu nadmiernego obciążenia
w pracy (Jenkins, 1982; Steptoe, Roy, Evans, Sna-
shall, 1995). Z Western Collaborative Study wyni-
ka, że mężczyźni pracujący na dwóch etatach stano-
wili grupę wyższego ryzyka zachorowania na cho-
robę wieńcową. Pewna szczególnie dokładna anali-
za dokonała zestawienia poziomu wymagań stawia-
nych przez pracę oraz swobody decyzji (tj. dokony-
wania wyboru) ze wskaźnikiem zachorowania na
chorobę wieńcową (Karasek, Baker, Marxer, Ahl-
bom, Theorell, 1981; zob. również Alterman, She-
kelle, Vernon, Burau, 1994). W przypadku 1500
szwedzkich pracowników stanowiska powodujące
napięcie wiązały się ze wzrostem ryzyka pojawienia
się choroby wieńcowej, podobnie jak ograniczona
możliwość dokonywania wyboru (zob. rycina 12-8).
Można z tego wnioskować, że pracownicy zajmują-
cy stanowiska najczęściej wywołujące reakcje pogo-
towia (wysokie wymagania, ograniczona możliwość
decydowania), szybciej wykorzystają liczbę uderzeń
serca niż wykonujący innego rodzaju pracę, i że pra-
cownicy ci znajdują się w grupie podwyższonego
ryzyka wystąpienia choroby wieńcowej.
Inne dowody na to, że ludzie, których reakcja
pogotowia utrzymuje się dłużej, stanowią grupę
podwyższonego ryzyka wystąpienia choroby wień-
cowej, pochodzą z prospektywnych badań nad 126
absolwentami Harvardu z lat 1952-1954. Jako stu-
denci zostali oni poddani eksperymentalnemu bada-
niu testowemu, w którym spotkali się z ciągłym kry-
tycyzmem i nękaniem ze strony badaczy. Po trzy-
dziestu pięciu latach okazało się, że liczba przypad-
ków zachorowania była 2,5 razy większa w grupie,
która doświadczyła silniejszego niepokoju podczas
Rycina 12-8
CZĘSTOŚĆ WYSTĘPOWANIA
CHOROBY WIEŃCOWEJ
Ryzyko wystąpienia choroby wieńcowej
wzrasta u osób, których praca
charakteryzuje się wysokim poziomem
wymagań i ograniczonymi
możliwościami podejmowania decyzji.
Słupki wskazują procent osób, u których
dochodzi do choroby wieńcowej
w zależności od wysokiego, średniego
lub niskiego poziomu wymagań oraz
wysokich, średnich lub ograniczonych
możliwości decydowania. W 1968 roku
poddano badaniu grupę 1621 mężczyzn,
którzy nie chorowali na to zaburzenie.
Wartości w nawiasach oznaczają liczbę
osób w każdej podgrupie, a procent
oznacza członków danej grupy,
u których po sześciu latach obserwacji
zauważono objawy choroby wieńcowej.
Źródło: wg Karasek, Baker, Marxer, Ahlbom,
Theorell, 1981.
Wysokie wymagania zawodowe
Niskie wymagania zawodo."." /
3,2% (f..1 ?
Niska swoboda
podejmowania decyzji
Duża swoboda
podejmowania decyzji
CZYNNIKI PSYCHICZNE A ZABURZENIA SOMATYCZNE
557
ZAPOBIEGANIE ZGONOM SPOWODOWANYCH CHOROBĄ WIEŃCOWĄ I NOWOTWOROWĄ
Najwięcej kontrowersji w łatach dziewięćdziesiątych XX
wieku budziły długoterminowe prognozy zgonów spowo-
dowanych chorobą wieńcową i nowotworową oraz zakro-
jone na szeroką skalę działania prewencyjne wykorzystu-
jące psychoterapię. Roland Grossart-Maticek zaczął swo-
ją pracę w byłej Jugosławii, a następnie rozszerzył jej za-
kres, gdy przeprowadził się do Heidelbergu w Niemczech.
Mimo że na początku jego wysiłki przechodziły bez echa,
zyskały uznanie Hansa Eysencka, znakomitego badacza
brytyjskiego, który zmarł w 1998 roku. Zdołał on jednak
jeszcze zainteresować tymi pracami angielskojęzycznych
psychologów (Eysenck, 1991).
Pierwsza część projektu miała charakter prognostycz-
ny i wykorzystywała takie narzędzia jak wywiad i kwe-
stionariusz w celu wyizolowania grupy jednostek „podat-
nych na chorobę wieńcową". Tą samą metoda udało się
wyłonić osoby „podatne na wystąpienie nowotworu"
i porównać te dwie grupy ze „zdrowymi niezależnymi".
W myśl tej teorii głównymi cechami podatnych na choro-
bę wieńcową są gniew i agresja, natomiast jednostki po-
datne na raka skłaniają się raczej ku bezradności i poczu-
ciu beznadziejności. Dziesięć (lub więcej) łat później
sprawdzano przyczyny zgonów osób biorących wcześniej
udział w badaniu. Dalsza obserwacja 872 jednostek po-
twierdziła przewidywane przyczyny śmierci: spośród 194
podatnych na chorobę nowotworową 9,8 procent zmarło
na raka, 1,3 procent na chorobę wieńcową, a 82,5 procent
pozostało przy życiu. Spośród 227 podatnych na chorobę
wieńcową zmarło na nią 10,1 procent, 4,4 na raka, 72,7
pozostało przy życiu. Spośród 261 osób z grupy niezależ-
nej zdrowej, tylko jedna osoba zmarła w wyniku choroby
wieńcowej, a jedna z innych przyczyn.
Na podstawie innej grupy badanych prześledzono rów-
nież 35 „skrajnych przypadków" każdej z tych podatno-
ści. Spośród 35 skrajnych przypadków osób podatnych na
chorobę nowotworową 21 zmarło na raka, a 4 na chorobę
wieńcową. Spośród 35 skrajnych przypadków wystąpie-
nia choroby wieńcowej zmarło na nią 18, na raka zaś 3.
Z 35 odpowiednio dobranych jednostek zdrowych nieza-
leżnych jedna osoba zmarła na chorobę wieńcową i raka.
Wyniki tych badań są zaskakujące, ale jeszcze bardziej
zaskakujące są odkrycia dotyczące zapobiegania. Wybra-
no 1200 przypadków wysokiej podatności zachorowania
na chorobę wieńcową lub nowotworową. Pięćset osób sta-
nowiło nie poddaną leczeniu grupę kontrolną, a 100 pod-
dano terapii w myśl zasad psychoanalizy (potraktowanej
jako nieaktywne placebo). Pozostałe 600 poddano krótko-
terminowej terapii behawioralnej i zaoferowano materia-
ły do czytania — wszystko to podkreślało niezależność
i unikanie stresu. Trzynaście lat później prześledzono
przyczyny zgonów osób tych grup.
Ogólnie rzecz biorąc, w tym okresie zmarło ponad 80
procent członków grupy kontrolnej, w większości na cho-
robę wieńcową lub nowotworową. Dla porównania z gru-
py poddanej terapii zmarła zaledwie jedna trzecia bada-
nych. Poza tym, że terapia miała bardzo istotny wpływ na
obniżenie wskaźnika umieralności, była również niezbyt
kosztowna, ponieważ prowadzono ją w grupach, co trwa-
ło najwyżej pięć godzin, a uzupełniana była jedynie przez
lekturę publikacji na ten temat.
Wyniki tych badań przyjęto ze sporą dozą krytycyzmu
metodologicznego. Krytycy zarzucali, że szczegóły tera-
pii nie zostały jasno określone, że badania przeprowadzo-
no na grupie niereprezentatywnej, że słabo określono kry-
teria selekcji i doboru oraz zadziwiająco niska była liczba
osób „wykruszających się" w trakcie badań. Niemniej
jednak pomimo pewnych niedociągnięć tego typu wyniki
i korzyści w postaci ratowania życia pacjentów zasługują
na uwagę, by zobaczyć, czy możliwe będzie ich powtórze-
nie bez błędów metodologicznych dostrzeżonych w pierw-
szym badaniu.
testu, niż u tych, którzy byli bardziej odporni na
stres (Russek, King, Russek, Russek, 1990).
Aktywność fizyczna i ćwiczenia obniżają ryzyko
wystąpienia choroby wieńcowej, gdyż obniżają po-
ziom stresu. Przegląd czterdziestu trzech badań wy-
kazał, że brak aktywności utrzymuje stałe ryzyko
wystąpienia choroby w prawie takim samym zakre-
sie jak nadciśnienie, palenie papierosów i wysoki
poziom cholesterolu (Powell, Thompson, Casper-
sen, Kendrick, 1987). Praktyczne znaczenie tych
badań sprowadza się do tego, że należy usilnie pro-
mować programy profilaktyczne obejmujące regu-
larne ćwiczenia fizyczne. Znaczenie teoretyczne
dotyczy reakcji pogotowia. O ile energiczne ćwiczę-
558
ROZDZIAŁ 12
nia przyspieszają akcję serca i podwyższają ciśnie-
nie krwi w momencie ich wykonywania, o tyle na
dłuższą metę powodują obniżenie spoczynkowej ak-
cji serca oraz ciśnienia krwi, przez co konserwują
„pompę". Jeszcze lepsze wiadomości dotyczą moż-
liwości zapobiegania chorobie wieńcowej poprzez
techniki psychologiczne obniżające poziom wrogie-
go nastawienia, zaburzeń depresyjnych i stresu (zob.
ramka 12-2).
Wrzody trawienne
Inne schorzenie fizyczne wyraźnie związane ze stre-
sem stanowią wrzody pepsynowe. Każdy wrzód jest
niczym innym jak ubytkiem lub nadżerką ścianki da-
nego organu, a wrzody trawienne to nadżerka błony
śluzowej żołądka lub dwunastnicy będącej pierw-
szym odcinkiem jelita cienkiego. Tego typu wrzody
nazywa się pepsynowymi, gdyż powszechnie
uważa się, że są one przynajmniej po części spowo-
dowane przez pepsynę stanowiącą składnik kwasów
żołądkowych zwykle wydzielanych przez żołądek.
Istnieją dwa rodzaje wrzodów pepsynowych, których
nazwy pochodzą od miejsca ich lokalizacji: wrzody
żołądka i wrzody dwunastnicy.
Mniej więcej 25 milionów obywateli Stanów
Zjednoczonych cierpi dziś na wrzody pepsynowe
(Center for Disease Control, 1994). Co roku pojawia
się od 500 000 do 850 000 nowych przypadków
choroby wrzodowej, a z nią wiąże się ponad milion
przypadków pobytów w szpitalu. Wrzody pepsyno-
we to zaburzenie somatyczne, jak się powszechnie
przyjmuje, spowodowane stresem. Jednak wpływ
psychiczny na jego występowanie jest bardziej zło-
żony, a o patologii fizycznej tkwiącej u podstaw
tego schorzenia oraz o wpływie czynników fizycz-
nych na jego rozwój i przebieg wiemy więcej niż
o tego typu zależnościach w przypadku innych za-
burzeń somatycznych. Jelitowo-żołądkowe proble-
my Carlosa pokazują, w jaki sposób stres może
wpływać na powstawanie wrzodów:
Carlos miał wrzody już od siedemnastu lat. Do nie-
dawna potrafił jednak nad nimi panować; za każ-
dym razem, gdy odczuwał ból w żołądku, wypicie
ćwiartki mleka lub zjedzenie jajka przynosiło ulgą.
Trzy lata temu dostał awans na kierownika dużego
domu towarowego i przeprowadził się z rodzinnych
stron do odległego dużego miasta. Od momentu
wzięcia na siebie większej odpowiedzialności za-
czął odczuwać uciążliwe bóle spowodowane
owrzodzeniem żołądka.
Urodził się i dorastał w małym miasteczku
w Nowej Anglii. Jego ojciec był człowiekiem za-
możnym — dyrektorem sieci domów towarowych.
Mimo że był on na ogół osobą dominującą i nieto-
lerancyjną (również cierpiał z powodu wrzodów
żołądka), względem Carlosa był łaskawy i hojny.
Po ukończeniu college'u Carlos wkroczył w świat
biznesu związanego z domami towarowymi, ale
nawet dziś w wieku czterdziestu jeden lat czuje, że
nie byłby w stanie utrzymać pracy bez interwencji,
wpływu i wsparcia ze strony ojca.
Gdy tylko objął kierownictwo domu towarowe-
go, zaczął odczuwać napięcie i niepokój oraz zaj-
mować się mało ważnymi szczegółami. Obawiał
się, że w budynku wybuchnie pożar; że do ksiąg ra-
chunkowych wkradnie się błąd, którego on nie zdo-
ła wychwycić; że jego dom towarowy nie przynie-
sie dochodów. Przekonany o własnej nieudolności
i nękany silnymi bólami wywołanymi przez wrzo-
dy dwunastnicy poddał się psychoterapii. Podczas
sesji Carlos jak również jego terapeuta przekonali
się, w jak dużym stopniu czynniki psychiczne przy-
czyniły się do nasilenia choroby wrzodowej. Szcze-
gólnie dobrze ilustrują to trzy sytuacje.
Po pierwsze, pewnego dnia gdy sklep był pełen
ludzi, przestał działać wielki wiatrak wentylacyjny.
Cały dom towarowy począł trząść się w posadach,
gdy klienci zaczęli wybiegać na ulicę, Carlos wpadł
w panikę. Gdy podniecenie minęło, a paniczne re-
akcje osłabły, odezwały się znów jego wrzody.
Po drugie, matka Carlosa od wielu lat skarżyła
się na „serce". Mimo że jej lekarz nie znajdował
żadnej fizycznej przyczyny tego stanu, Carlos i tak
bardzo się tym martwił. Pewnego dnia zobaczył
przejeżdżający przed jego sklepem karawan. Na-
tychmiast pomyślał, że zmarła jego matka i w pa-
nice przebiegł do jej domu kilka mil, by zastać ją
w dobrym zdrowiu. Gdy zaczął biec, poczuł ból żo-
łądka, który nie ustąpił, zanim nie przekonał się, że
matka ma się dobrze.
Po trzecie, pewnej nocy sklep Carlosa doszczęt-
nie spłonął. Bardzo się niepokoił, że w czasie do-
chodzenia prowadzonego przez firmę ubezpieczę-
CZYNNIKI PSYCHICZNE A ZABURZENIA SOMATYCZNE
559
niową wyjdą na jaw jakieś jego niedopatrzenia.
Gdy czekał na wynik przesłuchania, zadzwoniła
jego żona i powiedział, że ich córka właśnie złama-
ła nogę. Pobiegł do domu i gdy zobaczył zapłakaną
żonę, natychmiast wystąpiły u niego silne bóle żo-
łądka.
Zanim został kierownikiem domu towarowego,
od czasu do czasu odczuwał bóle, ale wypracował
technikę skutecznego i natychmiastowego ich łago-
dzenia: udawał się wówczas do kogoś starszego,
z nadzieją, że ten go pocieszy. Gdy wybrany auto-
rytet zapewnił go o słuszności jego postępowania,
bóle zanikały. Natomiast w nowej pracy sam był
autorytetem i nie miał do kogo się zwrócić, dlatego
I bóle nie ustępowały (wg Weisman, 1956).
Symptomy i rozwój wrzodów
Carlos odczuwał podstawowy symptom choroby
wrzodowej: ból żołądka. Ból ten może być zróżni-
cowany, od łagodnego dyskomfortu do silnego,
przenikającego skrajnego bólu. Może to być stałe
pobolewanie, pieczenie, ale również można odczu-
wać ostre skurcze. Bóle zwykle nie występują przed
śniadaniem; na ogół pojawiają się w czasie od jed-
nej do czterech godzin po zakończeniu posiłku. Lek-
ka dieta i związki zobojętniające kwas zwykle łago-
dzą bóle, natomiast potrawy pikantne, alkohol
i aspiryna na ogół je nasilają (Weiner, 1977). Wrzo-
dy pepsynowe w zaawansowanych stadiach czasa-
mi ulegają pęknięciu i krwawią. Jeśli nie dokona się
na czas zabiegu chirurgicznego, przerwany wrzód
może doprowadzić do zgonu w wyniku krwotoku
wewnętrznego.
By zrozumieć, w jaki sposób pojawiają się te
symptomy, najpierw musimy się przyjrzeć działaniu
układu trawiennego. Trawienie polega na rozbijaniu
pokarmu w żołądku w taki sposób, by podczas wę-
drówki przez jelita można było wchłonąć z niego
potrzebne organizmowi substancje. By strawić po-
karm, żołądek wydziela dwie bardzo żrące substan-
cje, kwas chlorowodorowy, który rozbija porcje po-
karmu, oraz pepsynę dokonującą rozkładu protein.
Można by zapytać, dlaczego żołądek nie strawi sam
siebie? Na szczęście żołądek i jelito cienkie wyło-
żone są śluzowką, która chroni je przed nadżerką
spowodowana działaniem kwasu solnego wytwarza-
nego przez żołądek. Ponadto soki żołądkowe są
wydzielane zazwyczaj tylko wtedy, gdy żołądek wy-
pełniony jest pokarmem, który wchłania większą ich
cześć.
Jednak czasami w układzie pojawia się problem.
Jego przyczyną jest niemal zawsze ta sama bakte-
ria Helicobacter pylori (h. pylori), która w zadzi-
wiający sposób potrafi przeżyć w zakwaszonym
środowisku układu jelitowo-żołądkowego, otacza-
jąc się powłoką dwuwęglanową (Blaser, 1999).
Bakteria ta występuje u ponad 90 procent osób
cierpiących na chorobę wrzodową i powoduje lub
powiększa ubytki w błonie śluzowej wyściełającej
żołądek i dwunastnicę. Jeśli ubytek powstanie
w czasie niskiego poziomu soków trawiennych,
zdoła się on zagoić i nie dojdzie do powstania
wrzodu, ponieważ wzrost komórek całkowicie od-
nawia wyściółkę żołądka co trzy dni (Davenport,
1972). Jeśli jednak bakteria pozostaje w żołądku
do czasu wydzielenia nadmiernych ilości kwasu
solonego i pepsyny, ubytek się powiększy i dojdzie
do powstania wrzodu.
Pomóc może pozbycie się tej bakterii. Jeśli pa-
cjentów poddaje się terapii antybiotykowej, to tylko
u 8 procent z nich doszło do odnowienia się wrzo-
dów, w grupie kontrolnej zaś, która nie przyjmowa-
ła antybiotyków, nawrót wystąpił u 86 procent (Al-
per, 1993; Center for Disease Control, 1989; Gra-
ham i in., 1992; Hentschel i in., 1993). Jednak obec-
ność tej bakterii nie jest jedyną przyczyną choroby
wrzodowej, gdyż u 10 procent osób cierpiących na
tę chorobę nie stwierdzono działania Helicobacter
pylori, a 90 procent osób nią zakażonych nie ma
wrzodów trawiennych. I właśnie w tym miejscu na
scenę wkracza stres.
Kto jest podatny na chorobę wrzodową?
Sposób, w jaki dochodzi do powstawania wrzodów,
daje nam wskazówki co do tego, jaka podatność lub
słabość organizmu sprawia, że ich wystąpienie jest
bardziej prawdopodobne. Bardziej podatni na wystą-
pienie choroby wrzodowej są na ogół jednostki pro-
dukujące nadmierną ilość kwasu solnego i pepsyny,
jednostki z mało odporną śluzówką oraz osoby, u któ-
rych wyściółka żołądka regeneruje się zbyt wolno.
Ponadto jednostki podatne na zakażenie przez h. py-
560
ROZDZIAŁ 12
oli prawdopodobnie mają ograniczone mechanizmy
obronne. Taka podatność może być genetycznie dzie-
dziczona. Jeśli jedno z pary bliźniąt jednojajowych
ma wrzody, to istnieje prawdopodobieństwo 54 na
100, że drugie też będzie je miało; natomiast w przy-
padku pary bliźniąt dwujajowych szansę te spadają
do zaledwie 17 procent (Eberhard, 1968).
Powszechność występowania wrzodów trawien-
nych w różnych krajach jest różna i zmienia się
z dekady na dekadę. Aktualnie około 10 procent do-
rosłych Amerykanów cierpi na wrzody żołądka,
a ponad 500 000 z nich co roku trafia z tego powo-
du do szpitala. Stosunek podatności kobiet do podat-
ności mężczyzn przeszedł w ciągu ostatnich dwóch
lat największą zmianę. Przed 1900 rokiem wrzody
częściej spotykano u kobiet niż u mężczyzn, jednak
z początkiem XX wieku nastąpiła zmiana i to męż-
czyźni stali się bardziej podatni na występowanie
wrzodów. Pod koniec lat pięćdziesiątych wrzody
dwunastnicy były 3,5 razy częściej spotykane
u mężczyzn niż u kobiet (Watkins, 1960). Niemniej
jednak w ciągu ostatnich dwudziestu lat znów nastą-
piła zmiana stosunku przypadków choroby wrzodo-
wej występującej u mężczyzn i u kobiet (Elashoff,
Grossman, 1980). W 1978 roku w USA mężczyźni
zaledwie 1,2 razy częściej zapadali na chorobę
wrzodową niż kobiety. Wskaźnik występowania
wrzodów u mężczyzn spadł, a u kobiet albo pozo-
stał na tym samym poziomie, albo nieznacznie wzrósł
(Sturdevant, 1976). Pozycja społeczna również ma
wpływ na częstotliwość zachorowań. Przez jakiś
czas panowało przekonanie, że najwięcej przypad-
ków owrzodzenia występuje u osób żyjących pod
silną presją, dążących do awansu społecznego i od-
noszących sukcesy w życiu zawodowym. Jednak
okazało się, że wielu pacjentów to ubodzy ludzie,
którym się zupełnie nie powiodło, i że grupa naj-
wyższego ryzyka wystąpienia wrzodów trawien-
nych to przedstawiciele niższych klas społeczno-
-ekonomicznych (Langman, 1974; Susser, 1967).
Czynniki psychiczne mające wpływ na powstawanie
wrzodów trawiennych
Do jakiego stopnia stres może wpływać na powsta-
wanie i rozwój wrzodów trawiennych? Kiedy oso-
by zarażone h. pylori lub posiadające brak odporno-
ści układu trawiennego mają do czynienia z pewne-
go rodzaju stresem, może dojść do powstania wrzo-
dów. Jakie są dowody na to, że stres może powodo-
wać owrzodzenie?
WYDZIELANE SOKÓW ŻOŁĄDKOWYCH,
WRZODY TRAWIENNE A STANY EMOCJONALNE
Zanim w 1983 roku odkryto ogromne znaczenia
h. pylori w powodowaniu owrzodzenia, prowadzo-
no znaczną ilość badań nad wpływem stresu. Odkry-
cie bakterii spowodowało zaniechanie tych badań,
gdyż zapanowało przekonanie, że wszystkiemu win-
na jest właśnie ta bakteria. Jednak wiele z tych ba-
dań zakończono przed 1983 rokiem i nadal stanowi
dowód na udział stresu, zwłaszcza gdy wspomnimy
ogromną liczbę osób zakażonych h. pylori, które
jednak nie cierpią z powodu wrzodów.
Zajmijmy się teraz dowodami świadczącymi
0 wpływie stanów emocjonalnych na wydzielanie
soków żołądkowych. Badacze mieli rzadką okazję
do bezpośredniej obserwacji wpływu niepokoju
1 depresji na czynności trawienne, gdy odkryli czło-
wieka, który w wyniku wypadku, jakiemu uległ
w dzieciństwie, był zmuszony karmić się przez
przetokę żołądkową.
Tom był pięćdziesięciosiedmioletnim robotnikiem,
który w wieku siedmiu lat połknął pewną ilość go-
rącej zupy, która wypaliła dziurę w przełyku, tak że
musiał on zostać na stałe chirurgicznie zaszyty. To-
mowi pozostało przeżuwanie pokarmu (by zaspo-
koić potrzeby smakowe) i przesłanie go bezpośred-
nio do żołądka za pomocą lejka i gumowej rurki.
W wieku pięćdziesięciu kilku lat pozwolił, by prze-
prowadzono na nimi eksperymenty. Badacze bez-
pośrednio badali wydzielanie soków trawiennych
w różnych stanach emocjonalnych Toma. Kiedy był
zaniepokojony, zły lub urażony, poziom tych sub-
stancji wzrastał. Gdy by smutny, spadał (Wolff,
1965).
W trakcie innych badań przeprowadzono w wa-
runkach wywołujących określone stany emocjonal-
ne wywiad z trzynastoma pacjentami z chorobą
wrzodową i z trzynastoma zdrowymi ludźmi. U cier-
piących z powodu wrzodów zaobserwowano wzmo-
żone wydzielanie kwasu solnego i ruchliwość żołąd-
CZYNNIKI PSYCHICZNE A ZABURZENIA SOMATYCZNE
561
ka niż u osób bez owrzodzenia (Mittelmann, Wolff,
Scharf, 1942). Obserwacje prowadzone na osobach
zdrowych poddanych hipnozie również potwierdzi-
ły wydzielanie soków trawiennych pod wpływem
określonych emocji. Wywoływane w warunkach
hipnozy gniewne i niespokojne myśli zwiększały
wydzielanie, natomiast myśli depresyjne o bezrad-
ności i braku nadziei obniżały je (Kehoe, Ironside,
1963).
Wysoki wskaźnik występowania wrzodów tra-
wiennych dotyczy osób wykonujących zawody po-
wodujące wysoki poziom niepokoju. Na przykład
kontrolerzy ruchu lotniczego dwukrotnie częściej
zapadają na chorobę wrzodową niż członkowie od-
powiednio dobranej grupy kontrolnej, a pracujący
na wieżach kontrolnych w miejscach wzmożonego
ruchu dwukrotnie częściej cierpią z powodu wrzo-
dów niż ci, którzy pracują na wieżach nadzorują-
cych mniejsze zagęszczenie ruchu lotniczego
(Cobb, Rosę, 1973). Musimy jednak być ostrożni
w tych korelacjach pomiędzy typem pracy a wystę-
powaniem wrzodów. Być może jednostki podatne
na powstawanie wrzodów z jakichś powodów wy-
bierają zawody, które charakteryzują się wysokim
poziomem lęku. Jeśliby tak było, to niepokój zwią-
zany z pracą nie jest wcale przyczyną choroby
wrzodowej.
Stany emocjonalne, takie jak niepokój i gniew,
powodują nadmierne wydzielanie kwasów żołądko-
wych, a te z kolei mogą się przyczyniać do rozwoju
wrzodów u 10 procent ludzi zakażonych h. pylori,
jak również u 10 procent osób z wrzodami, u któ-
rych nie stwierdzono tej bakterii. Ponadto brak
obecności czynnika stresującego u większości nie
zarażonych może pomóc zrozumieć, dlaczego nie
doszło u nich do powstania wrzodów. Musi to ozna-
czać, że ich rozwój jest uwarunkowany przez coś
innego, a stres to jedynie czynnik przyspieszający
(Kóhler, Kuhnt, Richter, 1998).
ZWIERZĘCY MODEL STRESU A WRZODY TRAWIENNE
Seria doskonałych badań prowadzonych na zwierzę-
tach pozwoliła oddzielić h. pylori od działania stre-
su na rozwój wrzodów trawiennych. Wynikom tych
badań przyjrzymy się poprzez sprawdzenie zacho-
wania w trzech stresujących sytuacjach powodują-
cych nasilenie stanów emocjonalnych — zwłaszcza
niepokoju — u zwierząt, mianowicie w konflikcie,
nieprzewidywalności i niekontrowalności.
Konflikt. Czy możliwe jest stworzenia sytuacji
„konfliktu" u szczura w celu sprawdzenia, czy ma,
czy nie ma ona wpływu na powstawanie wrzodów.
Jednym ze sposobów wywołania konfliktu jest spra-
wienie, by wygłodzone zwierzę mogło się dostać do
pożywienia dopiero po przebiegnięciu obszaru, na
który wstęp wiąże się z porażeniem prądem elek-
trycznym. Ten rodzaj konfliktu nazywa się konflik-
tem dążenia-unikania. W jednym z eksperymen-
tów badacze wymagali, aby grupa szczurów w celu
dotarcia do pokarmu i wody przebiegła przez kratę
podłączoną do prądu. Mogły to robić co godzinę,
a raz na dwie doby prąd był wyłączony i zwierzęta
mogły jeść i pić do syta. U sześciu z dziewięciu
szczurów zaobserwowano chorobę wrzodową, nato-
miast w grupie kontrolnej wrzodów nie miał żaden
z gryzoni. W grupach kontrolnych poddawanych
działaniu tylko prądu elektrycznego lub tylko po-
zbawianych pożywienia, lub nie poddawanych żad-
nej presji przypadki występowania wrzodów tra-
wiennych były rzadsze. Zatem konflikt dążenia-uni-
kania jest czynnikiem zwiększającym prawdopodo-
bieństwo występowania wrzodów żołądkowych niż
porażenie prądem, głód czy pragnienie nieobarczo-
ne konfliktem (Sawrey, Conger, Turrell, 1956; Saw-
rey, Wiess, 1956). Zatem konflikt, stan psychiczny
wywołujący niepokój, może być przyczyną powsta-
wania wrzodów u szczurów.
Nieprzewidywalność i brak kontroli. Doświad-
czane przez jednostkę nieprzyjemne przeżycia mogą
być albo zasygnalizowane i wtedy przewidywalne,
albo niesygnalizowane i przez to nieprzewidywalne.
Na przykład przed bombami spadającymi w czasie
drugiej wojny światowej na Londyn ostrzegało wy-
cie syren. Jednak gdy strażnik w obozie koncentra-
cyjnym na mocy swojej pozycji wybierał z szeregu
więźnia do bicia, było to całkowicie niesygnalizo-
wane. Istnieje wiele dowodów dotyczących zarów-
no szczurów, jak i ludzi, że przerażenie jednostki
pojawia się już w momencie sygnalizowania przy-
krego wydarzenia. Jednak uczy się ona także tego,
że jeśli brak jest sygnału, to przykre wydarzenie nie
562
ROZDZIAŁ 12
nastąpi, więc jest czas na odprężenie. Ponadto, jeśli
można cokolwiek zrobić, to sygnał pozwala na przy-
gotowanie się na nadejście tego wydarzenia. Jeśli
natomiast takie samo wydarzenie następuje niepo-
przedzone ostrzeżeniem, to jednostka obawia się
przez cały czas, gdyż brak jest sygnałów bezpie-
czeństwa, które mówiłyby, że nadszedł czas na re-
laks (Seligman, Binik, 1977).
Kiedy nadchodzi nieprzyjemne wydarzenie, cza-
sami można coś jeszcze zrobić, jednak innym razem
mamy poczucie bezradności. Zatem na przykład
bycie ofiarą raka płuc jest sytuacją, nad którą przy-
najmniej po części można zapanować i podjąć dzia-
łanie mające na celu jej uniknięcie poprzez niepale-
nie papierosów. Jednak na utratę pracy w czasie re-
cesji nie ma się żadnej rady. Niewiele można zrobić,
by uchronić swoje miejsce pracy w czasie paniki
ekonomicznej, gdy większość kolegów została już
zwolniona. Precyzyjnie rzecz ujmując, nad wyda-
rzeniem nie ma żadnej kontroli, gdy człowiek nie
może w żaden sposób zareagować, by zmienić
prawdopodobieństwo jego nadejścia. Nad wydarze-
niem można zapanować, gdy jednostka posiada
w swoim repertuarze przynajmniej jedną reakcję,
która może zmienić prawdopodobieństwo jego na-
dejścia. Co powoduje więcej wrzodów żołądko-
wych: przewidywalne czy nieprzewidywalne zagro-
żenie, zagrożenie, które można kontrolować czy ta-
kie, które jest poza wszelką kontrolą?
Szczury podzielono na sześć grup. Zwierzęta
z dwóch grup poddawano działaniu prądu elektrycz-
nego, czego można było uniknąć, wyłączając go po-
przez przekręcenie specjalnego koła. Szczury na-
stępnych dwóch grup występowały w „zaprzęgu".
W tej sytuacji szczur „kierownik", który mógł wy-
łączyć prąd, stanowił parę z „partnerem", ten zaś
nie mógł zrobić nic, by kontrolować porażenie.
Partner poddawany był dokładnie takim samym
bodźcom elektrycznym jak kierownik — jednak
w jego przypadku porażenie było nie do uniknię-
cia — żadna z jego reakcji nie miała wpływu na
dopływ prądu; włączano go i wyłączano tak samo
dla kierownika i partnera. Szczurów pozostałych
dwóch grup nie poddawano działaniu prądu. W każ-
dej z tych sytuacji w jednej grupie bodziec był sy-
gnalizowany, w drugiej nie. Zatem w eksperymen-
cie tym zróżnicowano stopień kontroli i przewidy-
walności momentu porażenia (Seligman, 1968;
Weiss, 1968, 1971).
Jak widzimy, z wyników przedstawionych w ta-
beli 12-2 wynikają dwa podstawowe wnioski. Po
pierwsze, nieprzewidywalność prowadzi do po-
wstawania wrzodów — szczury częściej chorowa-
ły w przypadku niesygnalizowanego niż sygnalizo-
wanego bodźca, bez względu na to, czy mogły go
uniknąć, czy też nie. Po drugie, brak kontroli rów-
nież prowadził do powstawania wrzodów —
szczury poddane bodźcowi elektrycznemu, które
mogły go uniknąć, miały więcej wrzodów niż te,
którym dano możliwość wyłączenia dopływu prą-
du, bez względu na to, czy porażenie było sygnali-
zowane, czy też nie.
D
A
N
Tabela 12-2. Średnia liczba wrzodów i obrotów koła
Wrzody
Obroty koła
Możliwość ucieczki
Impuls sygnalizowany
2,0
3717
Impuls niesygnalizowany
3,5
13 992
Zaprzęg, brak możliwości ucieczki
Impuls sygnalizowany
3,5
1404
Impuls niesygnalizowany
6,0
4357
Grupa nie poddawana działaniu impulsu
Impuls sygnalizowany
1,0
60
Impuls niesygnalizowany
1,0
51
Źródło: wg Weiss, 1971.
CZYNNIKI PSYCHICZNE A ZABURZENIA SOMATYCZNE
563
Jakie wnioski można wyciągnąć z tych i innych
badań prowadzonych nad zwierzętami? Po pierw-
sze, raczej nie ma wątpliwości co do tego, że zwie-
rzęta pełniące funkcję kierownika zaprzęgu były
mniej podatne na chorobę wrzodową. Po drugie, te
i inne badania wskazują na trzy sytuacje — konflik-
tu, nieprzewidywalności i braku kontroli — które
wywołują niepokój, a w dalszej kolejności powsta-
wanie wrzodów.
Jak wyniki tych badań odnoszą się do obecno-
ści h. pyloril Badania wykazują, że stres w przy-
padku braku bakterii raczej nie powoduje powsta-
wania wrzodów, ale czyni to w razie jej obecności
(Levenstein i in., 1995; Parę, Burken, Allen, Klu-
czynski, 1993; Sapolsky, 1998). Możemy zatem
wnioskować, że u osób (lub szczurów), które są
podatne na chorobę wrzodową z powodu zainfeko-
wania przez h. pylon, podatność dodatkowo wzra-
sta pod wpływem konfliktu, nieprzewidywalności
i braku kontroli nad sytuacją. Im więcej takich
czynników wywołujących stres, tym większe
prawdopodobieństwo rozwoju wrzodów pepsyno-
wych.
Leczenie wrzodów trawiennych
Trzydzieści lat temu lekarze podawali pacjentom
przede wszystkim leki zobojętniające w celu obni-
żenia kwasowości żołądka. Dodatkowo zalecali
przestrzeganie lekkiej diety, która polegała na ogra-
niczeniu przyjmowania pokarmów stymulujących
wydzielanie kwasu solnego. Zakazane było również
palenie, picie alkoholu oraz kawy i herbaty. Taki
tryb postępowania pozwalał zwykle na zaleczenie
połowy wrzodów, jednak często dochodziło do na-
wrotów. Pod koniec lat siedemdziesiątych rozpo-
wszechniło się stosowanie cimetidiny, leku ograni-
czającego o dwie trzecie wydzielanie kwasu żołąd-
kowego i pozwalającego na wyleczenie w ciągu kil-
ku miesięcy 70 do 95 procent pacjentów. Jednak
wskaźnik nawrotów był nadal wysoki i sięgał 50
procent w ciągu następnych sześciu miesięcy. Dziś
dodatkowo stosuje się antybiotyki zwalczające h.
pylori, a niebezpieczeństwo nawrotu kształtuje się
na poziomie od 8 do 15 procent (Alper, 1993; Bar-
dhan, 1980; Graham i in., 1992; Hentschel i in.,
1993).
Psychologiczne leczenie wrzodów jest rzadziej
stosowane. Cierpiącym na chorobę wrzodową czę-
sto zaleca się odpoczynek, relaksację, trening spo-
sobów radzenia sobie z niepokojem i oderwanie od
zewnętrznych źródeł stresu. Istnieją dowody kli-
niczne potwierdzające skuteczność tych technik.
Niemniej jednak w momencie odkrycia h. pylori
postęp w opracowywaniu technik ograniczania
stresu, który pogłębia to zaburzenie, został spowol-
niony.
Podsumowując, wrzody trawienne najlepiej roz-
patrywać jako zaburzenie somatyczne zaostrzające
się pod wpływem czynników psychicznych. Bakte-
ria o nazwie h. pylori jest obecna w organizmach
większości osób, które cierpią na chorobę wrzodo-
wą. W przypadku zarażenia się nią stany emocjonal-
ne, szczególnie niepokój związany z konfliktem,
nieprzewidywalnością i brakiem kontroli zwiększa-
ją podatność. Jeśli ilość bakterii jest bardzo duża,
wrzody mogą powstać nawet mimo braku tego ro-
dzaju stresu. Jeśli jest ich mniej, stres lub jego brak
może przechylić szalę.
Zaburzenia układu odpornościowego
Czynniki psychiczne, zwłaszcza wrogość, bezrad-
ność, depresja i stres, zwiększają ryzyko wystąpie-
nia choroby wieńcowej. Czy czynniki psychiczne
tak samo mogą zwiększać ryzyko wystąpienia cho-
rób zakaźnych, AIDS, raka i astmy, w których układ
odpornościowy pełni tak ważną funkcję? Wiemy
już, jak w optymalnych warunkach działa układ od-
pornościowy, zwalczając różne antygeny. Teraz
omówimy, w jaki sposób pod wpływem czynników
psychicznych dochodzi do załamania się układu im-
munologicznego (zob. ramka 12-3).
Obniżenie immunokompetencji a choroby zakaźne
Przybywa coraz więcej dowodów na to, że stany
psychiczne powodują zmiany immunologiczne
i chorobowe w organizmie człowieka (Maier, Wat-
kins, 1998). Jest wiele przykładów, które pokazują,
że depresja, poczucie bezradności i beznadziejności
oraz stresujące wydarzenia życiowe wiążą się ze
zmianami odpornościowymi. Zbadano między inny-
564
ROZDZIAŁ 12
ODKRYCIE ŚCIEŻKI WIODĄCEJ OD INCYDENTU PSYCfflCZNEGO DO STANU CHOROBOWEGO
Wszystkie badania łączące czynności układu immunolo-
gicznego ze stanem psychicznym wspólnie wskazują na
to, że pesymizm, depresja, bezradność, poczucie bezna-
dziejności i stres życia codziennego obniżają poziom od-
porności. Jak jednak do tego dochodzi? Rozważmy na
przykład hipotetyczny łańcuch wydarzeń mogący wyja-
śnić, w jaki sposób poczucie straty przyczynia się do za-
chorowania na raka: (1) Osamotniona wdowa jest zdania,
że wraz ze zgonem męża straciła kogoś niezastąpionego.
(2) Uważa, że nie potrafi z tym nic zrobić, jeśli wyznaje
pesymistyczny styl atrybucji, popada w głęboką depresję.
(3) Depresji i bezradności, jak już przekonaliśmy się
o tym w rozdziale 7, towarzyszy spadek aktywności nie-
których neuroprzekaźników w mózgu, a także wzrost wy-
dzielania endorfin (podobnych do morfiny substancji we-
wnątrzustrojowych, blokujących ból). (4) Układ odporno-
ściowy posiada receptory endorfin, które mogą obniżyć
jego wydolność. (5) Jeśli w organizmie pojawiają się
czynniki chorobotwórcze, dajmy na to początek guza
w macicy, to limfocyty NK i T mogą być zbyt mało po-
budzone, by je zwalczyć. (6) Guz, który w normalnych
warunkach zostałby zwalczony w pierwszych stadiach
rozwoju, rozrasta się do rozmiarów zagrażających życiu.
Jest to jedynie domniemany schemat, niemniej istnieją
już dowody na potwierdzenie każdego z ogniw tego łań-
cucha (Evans i in., 1995; Kiecolt-Glaser, Glaser 1995;
Maier, Watkins, Fleshner, 1994). Jeśli rzeczywiście taki
łańcuch zdarzeń ilustruje sposób, w jaki tragedia sprawia
chorobę fizyczną, to istnieją wskazania ku temu, by po-
ważnie zająć się terapią i profilaktyką. Procedury inter-
wencji w każdym z omówionych etapów mogą zapobiec,
a nawet przeciwdziałać zaistniałemu już schorzeniu. Za-
tem na przykład terapia poznawcza może być użyta
w celu zapobiegania poczuciu bezradności lub reakcji de-
presyjnej, przez co może przerwać dalszy przebieg zda-
rzeń. Terapia farmakologiczna, która rozrywa ogniwo ka-
techolaminowo-endorfinowe lub blokuje reakcje recepto-
rów immunologicznych na stymulację endorfinową, może
również przerwać ten łańcuch. Z niecierpliwością czeka-
my na dalsze postępy w tej dziedzinie, które, mamy na-
dzieję, pojawią się wkrótce
Gregory Buchanan z Beloit College zajął się jednym
elementem tego hipotetycznego łańcucha zdarzeń —
ogniwem pesymistycznego nastawienia prowadzącego do
pogorszenia stanu zdrowia. We wszystkich badaniach nad
pesymizmem w związku ze stanem zdrowia u ludzi wi-
dać wyraźnie, że jest on skorelowany i pozwala przewi-
dzieć wystąpienie rozmaitych rodzajów schorzeń. Jednak
w każdym z badań korelacyjnych, bez względu na to jak
starannie były one przeprowadzone, zawsze istnieje moż-
liwość, że prawdziwą przyczyną choroby jest jakaś trze-
cia zmienna, która jest skorelowana z pesymizmem (np.
mnóstwo porażek życiowych), a nie on sam. Jedynym
sposobem rozróżnienia tego jest losowe przypisanie czę-
ści grupy pesymistów do grupy pracującej nad zmianą
stylu atrybucji z pesymistycznego na optymistyczny,
reszty do grupy kontrolnej, a następnie obserwacja ich
stanu zdrowia. Zrobiono to z 231 pesymistycznie nasta-
wionymi studentami pierwszych lat na University of Penn-
sylvania: połowę włączono do grupy uczącej się technik
zmiany postawy pesymistycznej na optymistyczną, a poło-
wę przydzielono do grupy kontrolnej. Przez następne trzy
lata badacze rejestrowali liczbę przypadków udania się ba-
danej osoby do lekarza z powodu choroby i mierzyli po-
ziom symptomów choroby somatycznej. Członkowie gru-
py wyuczonego optymizmu rzadziej byli zmuszeni do ko-
rzystania z pomocy lekarza, mieli mniej symptomów, od-
bywali zaś więcej wizyt profilaktycznych w przychodniach
(Buchanan, Gardenswartz, Seligman, 1999). Badanie to
ukazuje, jak sposób nastawienia, pesymistyczny bądź opty-
mistyczny, a nie jakaś inna trzecia zmienna, jest przyczyną
powstawania różnic w stanie zdrowia badanych.
W jednym z najbardziej intrygujących testów dotyczą-
cych innego ogniwa łańcucha, które ostatecznie łączy wy-
darzenie psychiczne z choroba fizyczną, Janice Kiecolt-
-Glaser, Ronald Glaser i zespół psychologów-immunolo-
gów z Ohio State University, badali przypadki walki po-
między małżonkami. Aktywność układu odpornościowe-
go decyduje o tym, jak szybko goją się niewielkie obra-
żenia. Na początku badania każdy z małżonków miał
małe jednakowe skaleczenie na przedramieniu. Pary, dla
których podstawowym warunkiem udziału w tym teście
było wspólne zapewnienie o szczęśliwym pożyciu, popro-
szono, by przez trzydzieści minut omawiały sporny temat.
Badacze mierzyli w tym czasie poziom emocji, a następ-
nie w ciągu następnych dwudziestu czterech godzin ob-
serwowali ogniwa łańcucha procesów hormonalnych, któ-
re prowadzą do gojenia się ran. Hipoteza zakłada, że
w następstwie wysokiego poziomu emocji proces gojenia
będzie wolniejszy i że uda się wyróżnić części łańcucha
przerwane przez stres emocjonalny (Nagourney, 2000).
To właśnie tego typu śmiałe eksperymenty najprawdopo-
dobniej ukażą nam szczegóły wpływu stanów emocjonal-
nych na chorobę.
CZYNNIKI PSYCHICZNE A ZABURZENIA SOMATYCZNE
565
mi liczbę przypadków chorób zakaźnych i wizyt le-
karskich u studentów reprezentujących optymistycz-
ny lub pesymistyczny styl atrybucji. Badacze naj-
pierw przebadali ich w celu określenia stylu atrybu-
cji. Przypomnijmy, że o tych, którzy z natury po-
strzegają przyczyny nieprzyjemnych wydarzeń jako
wewnętrzne, stabilne i ogólne („to ja", Już tak bę-
dzie zawsze" i „to wszystko mi popsuje") mówi się,
że mają „pesymistyczny styl atrybucji", natomiast ci,
którzy niedobre wydarzenia postrzegają jako ze-
wnętrzne, niestabilne i konkretne, reprezentują „opty-
mistyczny styl atrybucji" (zob. rozdział 3). W ciągu
roku od chwili przeprowadzenia tego wstępnego te-
stu pesymiści około dwukrotnie częściej niż optymi-
ści zapadali na choroby zakaźne i odwiedzali leka-
rzy (Peterson, Seligman, 1987). W innych bada-
niach przez sześć miesięcy śledzono losy dwudzie-
stu sześciu wdów i wdowców, począwszy od mo-
mentu zgonu ich współmałżonków; w grupie pogrą-
żonej w żałobie zaobserwowano zahamowanie mno-
żenia się limfocytów T (Bartrop, Luckhurst, Laza-
rus, Kiloh, Penny, 1977). W innych badaniach nad
starszymi ludźmi po określeniu stylu atrybucji po-
brano krew. W jej próbkach umieszczono antygeny
i obserwowano reakcje immunologiczne. Aktyw-
ność limfocytów T u pesymistów była o wiele słab-
sza niż u optymistów (Kamen-Siegel, Rodin, Selig-
man, Dwyer, 1991). Badacze potwierdzili te same
wyniki, badając zdrowych studentów college'u:
u tych, którzy charakteryzowali się pesymistycznym
stylem atrybucji, reakcje komórek T na antygeny
umieszczane w próbkach krwi były słabsze (Zorilla,
Radei, deRubeis, 1994). Ponadto u osób pogrążo-
nych w depresji również obserwuje się obniżenie
reakcji limfocytów T (Schleifer, Keller, Bartlett,
Eckholdt, Delaney, 1996).
Aktywność limfocytów NK u kobiet, które ostat-
nio przeżyły poważne wydarzenia życiowe, takie
jak śmierć małżonka, jest także niższa; im głębsza
depresja, tym większe upośledzenie funkcjonowania
zarówno komórek NK, jak i T (Irwin, Daniels, Blo-
om, Smith, Weiner, 1987). Na podobnej grupie
wdów wykazano, że u kobiet, u których rozpozna-
no objawy depresji, czynności limfocytów NK były
słabsze niż u tych, które nie pogrążyły się w depre-
sji (Zisook i in., 1994). W jeszcze innych badaniach
dwukrotnie pobrano próbki krwi siedemdziesięciu
pięciu studentom pierwszego roku medycyny, po raz
pierwszy miesiąc przed, a następnie w dniu końco-
wych egzaminów. Zauważono, że za drugim razem
aktywność limfocytów NK była niższa oraz że im
większe osamotnienie i poważniejsze wydarzenia
życiowe, tym niższa aktywność tych komórek. Inni
badacze mierzyli czas gojenia się ran podczas let-
nich wakacji i tuż przed pierwszą sesją egzamina-
cyjną i zauważyli, że w tym drugim przypadku zaj-
mowało to 40 procent więcej czasu (Kiecolt-Glaser
i in., 1984; Kiecolt-Glaser, Glaser, 1987; Marucha,
Kiecolt-Glaser, Favagehi, 1998).
Zwykłe przeziębienie, znana nam infekcja wyni-
kająca z osłabienia odporności, jest również związa-
na ze stanami psychicznymi. Przeziębienie można
wywoływać w warunkach laboratoryjnych i mierzyć
podatność na nie. W jednym z badań 394 zdrowym
ochotnikom podano kontrolowane dawki wirusa
przeziębienia w sprayu do nosa i mierzono stopień
rozwoju choroby. U badanych, którzy ostatnio mieli
więcej negatywnych doświadczeń i którzy uznali, że
są w silniejszym stresie, przebieg choroby był cięż-
szy (Cohen i in., 1995; Cohen i in., 1998; Cohen,
Tyrrell, Smith, 1993; Stone i in., 1994).
AIDS
Podobne wyniki są obecnie uzyskiwane w przy-
padku badań nad zakażeniem wirusem HIV i AIDS.
Przeprowadzono wywiad z osiemdziesięcioma sero-
pozytywnymi homoseksualistami, sprawdzono i za-
kodowano ich style atrybucji. W ciągu następnych
osiemnastu miesięcy aktywność limfocytów T u tych,
którzy uważali, że sami są winni zła, jakie im się
przydarzyło, wyraźnie spadła przy uwzględnieniu
psychicznych, behawioralnych, społecznych i zdro-
wotnych czynnikóww zniekształcających, takie jak
depresja i zachowania zdrowotne. Jednak w trakcie
badań u pacjentów tych nie wystąpiły jeszcze kli-
niczne symptomy AIDS (Segerstrom i in., 1996).
W równoległych badaniach u seropozytywnych ho-
moseksualistów, którzy byli depresyjni i bardziej ze-
stresowani, w trakcie dwóch lat obserwacji zauwa-
żono większy spadek liczby limfocytów NK i komó-
rek pomocniczych T (Leserman i in., 1997).
By przeciwdziałać niepokojom i depresji odczu-
wanym przez tak wielu seropozytywnych homosek-
566
ROZDZIAŁ 12
sualistów, Neil Scłmeiderman wraz z zespołem
z University of Miami zorganizował dla nich dzie-
sięciotygodniowy poznawczo-behawioralny kurs
zarządzania stresem. Treść szkolenia skupiała się na
zrozumieniu stresu, rozpoznawaniu i dyskutowaniu
myśli katastroficznych, asertywności i panowaniu
nad gniewem. W porównaniu z 18 pacjentami z gru-
py kontrolnej 22 mężczyzn, którzy wzięli udział
w tym kursie, lepiej radziło sobie pod względem po-
znawczym i emocjonalnym. Łatwiej pogodzili się
oni z faktem zakażenia HIV i mieli znacznie niższy
poziom niepokoju i depresji. Otrzymali więcej
wsparcia społecznego ze strony rodziny i przyjaciół
(Lutgendorf i in., 1998). Zaobserwowano również
poprawę funkcjonowania układu immunologiczne-
go (Lutgendorf i in., 1997).
Czynniki psychiczne nie tylko wpływają na za-
każenie wirusem HIV i AIDS, ale HIV i AIDS rów-
nież wywołują poważne zmiany psychiczne. Dziś
już wiadomo, że dające się klinicznie zaobserwować
zaburzenie neurologiczne pojawia się u około 40
procent dorosłych chorych na AIDS, a zmiany pa-
tologiczne układu nerwowego zauważono u 80 do
90 procent przypadków poddanych autopsji (Snyder
i in., 1983; Trillo-Pazos, Everall, 1997). Niektóre
z tych zmian są wynikiem guzów lub infekcji bak-
teryjnych towarzyszących AIDS. Jednak u znacznej
liczby pacjentów widać objawy zespołu demencji
nabytej, zwanego otępieniem AIDS, którego nie da
się wytłumaczyć rozrostem guzów ani zakażeniem
bakteryjnym.
Do pierwszych objawów demencji AIDS zalicza
się trudności ze znalezieniem właściwego słowa,
deficyt pamięci werbalnej, spowolnienie psychomo-
toryczne, upośledzenie zdolności rozwiązywania
problemów oraz trudności z kontrolą ruchów precy-
zyjnych. AIDS jako zespół określono po raz pierw-
szy w roku 1981, a otępienie, które czasami mu to-
warzyszy, zauważono dopiero kilka lat później. Ba-
dacze nadal dokładnie nie wiedzą, jakich obszarów
to dotyczy. Ale sadząc po symptomach behawioral-
nych, początkowo są to obszary podkorowe, a póź-
niej części kory mózgowej, zwłaszcza obszary pła-
tów czołowych (Brew, Rosenblum, Cronin, Price,
1995; Gray i in., 1991; Power i in., 1998; Price,
1996; Price i in., 1988).
Bardziej kontrowersyjną kwestię stanowi to, czy
u osób zakażonych wirusem HIV, u których nie
wystąpiły kliniczne objawy AIDS, pojawiają się ja-
kiekolwiek deficyty funkcji poznawczych. Pierwsze
doniesienia o obszernych deficytach nie znalazły
potwierdzenia (Horter, 1989; Jansen i in., 1989; Law
i in., 1994; McArthur i in., 1989). Obecnie zgodzo-
no się co do tego, że jednostki te funkcjonują nor-
malnie z wyjątkiem niewielkiego spowolnienia psy-
chomotorycznego podczas testów na szybkość reak-
cji, które wskazuje na niewielkie uszkodzenia ukła-
du nerwowego (Martin, Heyes, Salazar, Law Wil-
DEMENCJA WYNIKAJĄCA 2 ZAKAŻENIA HIV
A. Rozwój deficytów poznawczych wyrażających się
równocześnie oboma kryteriami: (1) upośledzenie pa-
mięci (osłabienie zdolności przyswajania nowych in-
formacji lub przypominania informacji wcześniej po-
znanych) oraz (2) przynajmniej jedno z poniższych za-
burzeń poznawczych: (a) afazja (zaburzenie mowy);
(b) apraksja (upośledzenie zdolności realizacji aktyw-
ności ruchowej mimo nie uszkodzonych funkcji moto-
rycznych); (c) agnozja (niezdolność rozpoznawania
lub identyfikacji przedmiotów mimo nie uszkodzo-
nych funkcji sensorycznych); (d) zaburzenie wyższych
funkcji korowych (tj. planowania, organizowania, se-
kwencjonowania i abstrahowania).
B. Każdy z deficytów poznawczych w kryteriach A]
i A2 powoduje znaczne upośledzenie funkcjonowania
w życiu społecznym i zawodowym oraz stanowi
znaczne pogorszenie w stosunku do poprzedniego po-
ziomu funkcjonowania.
C. Z dotychczasowego przebiegu rozwoju badań lekar-
skich lub laboratoryjnych wynika niezbicie, że zabu-
rzenie to jest bezpośrednim skutkiem fizjologicznym
zakażenia HIV.
D. Deficyty występują nie tylko w okresie trwania deli-
rium.
Żródlo: APA, DSM-IY, 1994.
CZYNNIKI PSYCHICZNE A ZABURZENIA SOMATYCZNE
571
zycznych. Kryteria psychicznego czynnika mają-
cego wpływ na ogólny stan zdrowia obejmują:
(1) istnieje zaburzenie o znanej fizycznej pa-
tologii oraz (2) poprzedzają je pewne znaczące
wydarzenia psychiczne i ocenia się, że to one
przyczyniają się do jego wystąpienia i pogłę-
bienia.
2. Taki proces należy rozpatrywać w ramach mode-
lu podatność-stres. W myśl tego poglądu do za-
burzenia fizycznego dochodzi, gdy jednostka jest
zarówno podatna na szczególnego rodzaju scho-
rzenie, jak i doświadcza działania stresu.
3. Stres może wpływać na schorzenie fizyczne po-
przez proces allostazy, który równolegle regulu-
je wiele stanów organizmu w rozmaitych oko-
licznościach życiowych. Zbyt silny stres lub nie-
skuteczność allostazy w reakcji na stres powodu-
je powstanie ładunku allostatycznego.
4. Układ odpornościowy identyfikuje i niszczy an-
tygeny, a na jego funkcjonowanie wpływ mają
czynniki psychiczne. Psychoneuroimmunologia,
dziedzina zajmująca się badaniem tego procesu,
głosi, że depresja, stresujące wydarzenia życio-
we, bezradność i poczucie beznadziejności obni-
żają poziom immunokompetencji, co prowadzi
do wzrostu zachorowalności na choroby związa-
ne ze spadkiem odporności. Jednak ostry stres
wzmaga funkcje immunologiczne.
5. Niekorzystne wydarzenia życiowe przyczyniają
się do powstania zaburzeń fizycznych, a trudne
warunki bytowe, takie jak ubóstwo, praca nakła-
dająca wiele obowiązków, a dająca ograniczone
pole manewru oraz brak stabilności społecznej
dodatkowo zwiększają poziom ryzyka.
6. Główną rolę w kształtowaniu naszej podatności
odgrywają własne zachowania intencjonalne,
a połowa zgonów w Stanach Zjednoczonych po
części wynika z niemądrze dokonanych wybo-
rów. Psychologia zdrowia zajmuje się badaniem
wpływu zachowania na zdrowie fizyczne.
7. Choroba wieńcowa serca jest wiodącą przyczy-
ną zgonów w kulturze zachodniej. Posiadanie
osobowości typu A — charakteryzującej się
agresją, poczuciem presji czasu i nastawieniem
na współzawodnictwo — to czynnik ryzyka wy-
stąpienia tej choroby. Zasadniczym elementem
tego typu osobowości jest wrogie nastawienie.
Zdradzieckimi komponentami osobowości typu
A mogą się też okazać bezradność i poczucie
beznadziejności w obliczu braku kontroli nad
wydarzeniami. Częsta reakcja pogotowia może
być mechanizmem, z powodu którego wrogo na-
stawieni i nadmiernie obciążeni ludzie o tego
typu osobowości stanowią grupę podwyższone-
go ryzyka wystąpienia choroby wieńcowej.
8. U ludzi z wrzodami trawiennymi niemal zawsze
stwierdza się obecność bakterii h. pylori. Jed-
nak oprócz zakażenia tą bakterią wpływ na to,
czy dojdzie do powstania wrzodów, czy też nie,
mają stres, brak kontroli, nieprzewidywalność
oraz konflikt.
9. Śmierć spowodowana rakiem płuc lub rakiem
piersi może zostać przyspieszona przez depre-
sję, poczucie beznadziejności i cierpienie. Psy-
chologiczne techniki leczenia ograniczające za-
kres tych emocji mogą wydłużać przewidywal-
ną długość życia osób z chorobą nowotworową.
10. W celu leczenia zaburzeń fizycznych spowodo-
wanych przez czynniki psychiczne stosuje się
całą gamę technik terapeutycznych, między in-
nymi relaksację, biofeedback, terapię poznaw-
czą, introspekcję, hipnozę i terapię farmakolo-
giczną. Jednak zanim poznamy lepiej działanie
mechanizmów psychicznych i biologicznych,
nie można zarekomendować żadnej terapii zło-
tego środka.
Rozdział 13
ZABURZENIA
NA TLE
SEKSUALNYM
ZARYS TREŚCI ROZDZIAŁU
Pięć warstw życia erotycznego
Tożsamość płciowa: warstwa I
Charakterystyka transseksualizmu
Etiologia transseksualizmu
Leczenie transseksualizmu: operacja zmiany
płci
Orientacja seksualna: warstwa II
Źródła orientacji seksualnej
Zmiana orientacji seksualnej
Preferencje seksualne: warstwa III
Typy parafilii
Przyczyny parafilii
Zmiana preferencji seksualnych
Rola płciowa: warstwa IV
Realizacja seksualna: warstwa V
Fizjologia ludzkich reakcji seksualnych
Upośledzenie realizacji funkcji seksualnej
Przyczyny dysfunkcji seksualnych
Leczenie dysfunkcji seksualnych
Podsumowanie
Streszczenie
CELE POZNAWCZE
'"*• Umiejętność opisania pięciu poziomów ży-
cia erotycznego: tożsamości płciowej, orien-
tacji seksualnej, preferencji seksualnych, ról
płciowych oraz realizacji seksualnej.
"«*? Zapoznanie się ze znaczeniem hormonów
w określaniu tożsamości płciowej, dlaczego
zmiana tej tożsamości jest prawie niemożli-
wa i dlaczego transseksualiści chętnie pod-
dają się operacji zmiany płci po to, by zmie-
nić własne ciało.
»"*? Zapoznanie się z wybranymi teoriami doty-
czącymi źródeł orientacji seksualnej, m.in.
z danymi neuroanatomicznymi i wynikami
badań nad homoseksualizmem przeprowa-
dzonych na bliźniętach.
""* Umiejętność opisania różnic pomiędzy nor-
matywnymi zainteresowaniami seksualnymi
a zaburzonymi zainteresowaniami seksual-
nymi oraz zapoznanie się z trzema katego-
riami zboczeń seksualnych i niektórymi me-
todami terapeutycznymi wykorzystywanymi
w celu zmiany preferencji seksualnych.
?*• Zrozumienie, dlaczego dzieci kategoryzują
otaczający je świat pod względem płci i czę-
sto objawiają i wierzą w stereotypy dotyczą-
ce ról płciowych oraz dlaczego wraz z do-
rastaniem stereotypy te ulegają osłabieniu.
"»* Umiejętność opisania fizjologii odruchów
płciowych u mężczyzn i kobiet oraz różnych
czynników upośledzenia realizacji seksual-
• : nej prowadzących do dysfunkcji płciowych.
»*? Zapoznanie się z biomedycznymi i psycho-
logicznymi przyczynami i sposobami lecze-
nia dysfunkcji płciowych.
sferze seksualności pojęcie tego, co normalne
i nienormalne ulega ciągłym zmianom w zależności
od miejsca i czasu. To, co w danej społeczności
może być określane mianem „zboczenia", w innej
może uchodzić za zupełnie „normalne" zachowanie.
Mimo że w społeczeństwach purytańskich seks
przedmałżeński, masturbacja, seks oralny i homo-
seksualizm były bezwzględnie potępiane, w dzi-
siejszych czasach większość ludzi toleruje tego
typu zachowania i nie uważa ich za przejaw dewia-
cji. Seks przenika wszystkie sfery naszej kultury,
a społeczeństwo w ciągu ostatniego półwiecza sta-
ło się na niego bardziej otwarte. Symbolem tej
otwartości może być udział Roberta Dole'a, nie-
gdyś senatora ze stanu Kansas i konserwatywnego
kandydata republikanów w wyborach na fotel pre-
zydenta w 1996 roku, w reklamie viagry. Ankiety
przeprowadzane wśród dorosłych Amerykanów
i Europejczyków wskazują na znaczny wzrost licz-
by partnerów seksualnych w ciągu życia (chociaż
większość nadal przyznaje, że w ciągu ostatniego
roku miała kontakty tylko z jednym partnerem),
wzrost częstotliwości stosunków oralnych (około
75 procent), wzrost częstotliwości stosunków
przedmałżeńskich oraz znaczne ograniczenie decy-
zji o życiu w celibacie. Jednocześnie lęk przed
AIDS i innymi chorobami przenoszonymi drogą
płciową mogły sprawić, że podejmowane kontakty
zyskały znamiona „bezpiecznego" seksu i ograni-
czyły przejawy rozwiązłości (Billy, Tanfer, Grady,
Klepinger, 1993, Johnson, Wadsworth, Wellings,
Bradshaw, Field, 1992; Seidman, Rieder, 1994;
Spirai in., 1992).
W przeszłości to, co stanowiło „normalną aktyw-
ność seksualną" i „normalne funkcje seksualne",
było mniej zawiłe niż w obecnych czasach. Co-
dzienne kontakty seksualne pomiędzy mężczyznami
i kobietami w dzisiejszych czasach charakteryzują
się większą różnorodnością niż kiedykolwiek wcześ-
niej (Laumann, Gagnon, Michael, Michaels, 1994).
W związku z tym nasze pojęcie prawidłowości ży-
cia seksualnego uległo poszerzeniu, a zakres niepra-
widłowości znacznemu zawężeniu. Niniejszy roz-
dział opowiada historię dochodzenia do zrozumienia
problemów i określenia sposobów ich leczenia. Jest
to obszar, na którym aż się roi od kontrowersji,
a pierwszą kwestią sporną jest już to, co można
określić mianem problemów seksualnych. Niektórzy
nazywają je „odmianami" lub „preferencjami", inni
przylepiają im etykietę „zboczenia", lub nawet „cho-
roby". My niemoc płciową będziemy określać ter-
minem „dysfunkcja". Terminem „zaburzenie" ozna-
czymy parafilie i transseksualizm. Otwarte poglądy
i przyzwolenie ze strony społeczeństwa wcale nie
przyczyniło się do wyeliminowania problemów
funkcjonowania seksualnego, nadal więc spotykamy
się z przypadkami „zaburzeń" lub „dysfunkcji"
płciowych. Najistotniejszym zaburzeniem tożsamo-
ści płciowej jest transseksualizm, w którym mężczy-
zna jest przekonany, że jest kobietą uwięzioną
w ciele mężczyzny, a kobieta utrzymuje, że jest
mężczyzną obdarzonym jedynie kobiecą powierz-
chownością. Zaburzenia zainteresowań seksualnych
objawiają się poprzez pobudzenie seksualne wywo-
łane tym, co niezwykłe lub dziwaczne. Określa się
je mianem „parafilii". Do dysfunkcji seksualnych
zalicza się obniżenie pożądania, obniżenie podnie-
cenia, ból lub problemy z osiąganiem orgazmu.
Ogólnie rzecz biorąc, naszym kryterium „nieprawi-
dłowości" w dziedzinie seksualności jest znaczne
574
ROZDZIAŁ 13
upośledzenie afektywnych i erotycznych relacji po-
między ludźmi, a zatem zaburzenia i dysfunkcje
seksualne należy do nich zaliczyć. Zaczniemy od
przypadku, w którym problemy płciowe istotnie za-
burzyły relacje pomiędzy parą małżonków:
Kiedy Carol (lat dwadzieścia dziewięć) i Ed (lat
trzydzieści osiem) po raz pierwszy zgłosili się na
terapię, już od trzech i pół roku byli małżeństwem
i mieli jedno dziecko. Kiedy się pobrali, Carol osią-
gała orgazm w trakcie każdego zbliżenia, ale po
latach wspólnego pożycia należał on już do rzadko-
ści. Jej niechęć do współżycia z Edem się pogłębia-
ła. Ed odczuwał silny popęd i pragnął zbliżenia co-
dziennie. Jednak Carol zaczęła wytyczać reguły do-
I tyczące współżycia, które określały, co jej mąż
może, a czego nie może robić.
Z czasem Carol zauważyła, że coraz trudniej jest
jej dotrzymywać umowy. Bóle głowy, zmęczenie
i kłótnie zniechęcały Eda do skutecznego inicjowa-
nia zbliżeń. Jeśli już do tych zbliżeń dochodziło,
Carol narzekała na techniki współżycia, jakie Ed
proponował. Miało to doprowadzić do zaprzestania
| współżycia.
Kiedy pierwszy raz szukali pomocy u terapeuty,
miewali zbliżenia raz na dwa tygodnie, jednak Ca-
rol godziła się na nie coraz bardziej opieszale i sto-
sunek coraz częściej uważała za swój niechciany
obowiązek (na podstawie Kapłan, 1974, s. 22).
Czterdzieści lat temu powiedziałoby się, że zwią-
zek seksualny pomiędzy Carol a Edem wygasł. Gdy
współżycie płciowe danej pary osiągnęło najwyższy
poziom, później może tylko prowadzić do frustracji
i gniewu, wzajemnego obwiniania się i izolacji emo-
cjonalnej. Mogą nadal trwać w związku, ale nie
będą już dla siebie partnerami. W dzisiejszych cza-
sach problem Carol i Eda udałoby się przezwycię-
żyć dzięki terapii seksualnej.
Pięć warstw życia erotycznego
By zrozumieć sposoby zwalczania trudności natury
seksualnej, jakie napotkali Carol i Ed, musimy naj-
pierw zrozumieć konstrukcję prawidłowo działają-
cej seksualności człowieka. W tym celu podzielili-
śmy strukturę życia erotycznego na pięć warstw,
z których każda opiera się na warstwie niższej. Na
samym dole umieściliśmy tożsamość płciową, na-
szą świadomość bycia mężczyzną lub kobietą. Na-
stępną warstwę stanowi orientacja seksualna, potem
przychodzą preferencje seksualne, rola płciowa, a na
koniec realizacja seksualna.
Tożsamość płciowa jest niemal zupełnie równo-
znaczna z posiadaniem odpowiednich narządów
płciowych. Jeśli mamy penis, czujemy się osobnika-
mi płci męskiej, jeśli pochwę — osobnikami płci
żeńskiej. Jednak badacze wiedzą, że tożsamość żyje
własnym życiem, a to za sprawą rzadkich i zaska-
kujących przypadków, kiedy jest ona sprzeczna
z posiadaniem określonych narządów. Niektórzy
mężczyźni (określamy ich tak, ponieważ mają peni-
sy i strukturę chromosomową XY) czują się kobie-
tami uwięzionymi w męskim ciele. Niektóre kobie-
ty (mają pochwy i pary chromosomów XX) czują
się mężczyznami obdarzonymi kobiecym ciałem.
Takie jednostki, które cierpią z powodu zaburzenia
tożsamości płciowej, powszechnie znanego jako
„transseksualizm", stanowią klucz do zrozumienia
prawidłowej identyfikacji seksualnej.
Bezpośrednio na tożsamości płciowej opiera się
następna warstwa, nasza podstawowa orientacja
seksualna. Zakochujesz się w kobietach czy męż-
czyznach, a może w przedstawicielach obu płci?
Jesteś heteroseksualistą, homoseksualistą, a może
biseksualistą? Fantazje erotyczne zdradzają naszą
orientację. Jeśli twoje fantazje dotyczą wyłącznie
przedstawicieli płci przeciwnej, jesteś zdecydowanie
heteroseksualistą. Jeśli w twoich fantazjach poja-
wiają się jedynie obiekty twojej płci, jesteś homo-
seksualistą. Jeśli natomiast w twoich marzeniach
erotycznych występują osobnicy obu płci, a mastur-
bacji towarzyszą myśli także o osobnikach obu płci,
powinieneś się uważać za biseksualistę. Jedynym
problemem na tym poziomie może być niepokój
i chęć pozbycia się własnej orientacji (w DSM-III
zaburzenie to zostało określone jako „homoseksual-
ność ego-dystoniczna", jednak w DSM-IV odrzuco-
no tę kategorię).
Trzecią warstwę stanowią preferencje seksualne
lub zainteresowania seksualne: typy osobników,
części ciała i sytuacje będące obiektem fantazji
i pobudzenia seksualnego. Na jakich częściach ciała
się skupiasz? Jakie sceny towarzyszą masturbacji?
O czym myślisz w momencie orgazmu? Dla wiek-
ZABURZENIA NA TLE SEKSUALNYM
575
szóści mężczyzn najbardziej podniecające są: kobie-
ca twarz, piersi, pośladki i nogi, natomiast dla ko-
biet: męska klatka piersiowa, barki, ramiona, poślad-
ki i twarz. Jednak kobiety rzadziej niż mężczyźni
koncentrują się na częściach ciała; tematem ich fan-
tazji są raczej całe sceny, na ogół te romantyczne.
Nie są to jednak w żadnym wypadku uniwersal-
ne zainteresowania seksualne. Wiele osób poszuku-
je obiektów niestandardowych, takich jak: stopy,
włosy, uszy, pępki, jedwabne lub gumowane mate-
riały, majtki, skarpetki lub dżinsy, bądź też niepo-
spolitych sytuacji, jak podglądanie, niespodziewane
obnażanie się oraz odczuwanie lub zadawanie bólu.
Jeśli te lub jeszcze bardziej dziwaczne zaintereso-
wania stają na drodze do uczuciowego, erotycznego
związku z inną, godzącą się na ten związek osobą,
to przekraczamy wówczas granice zaburzenia sek-
sualnego.
Czwartą warstwę stanowi rola płciowa. Jest to
publiczne wyrażenie tożsamości płciowej, to, co
jednostka mówi i robi, by zaznaczyć, że jest męż-
czyzną lub kobietą. Większość osób czujących się
mężczyznami przyjmuje role męskie, a większość
kobiet przyjmuje role żeńskie. Wiemy jednak o od-
rębności roli płciowej, ponieważ mężczyźni i kobie-
ty nie zawsze skłaniają się ku rolom właściwym ich
płci; niektóre kobiety zachowują się agresywnie
i pragną dominować, a mężczyźni niekiedy pozosta-
ją bierni i ulegli. Brak jest jednak określonych kate-
gorii „zaburzeń" na tym poziomie.
Warstwę wierzchnią stanowi realizacja lub „funk-
cjonowanie" seksualne — stopień adekwatności za-
chowań z odpowiednią osobą i w odpowiedniej sy-
tuacji erotycznej. Czy pojawia się wówczas pożąda-
nie i podniecenie? Na tym poziomie mamy do czy-
nienia z mnóstwem pospolitych problemów, które
określamy mianem „dysfunkcji" seksualnych.
Taka organizacja życia erotycznego, uwzględnia-
jąca pięć warstw, jest podporządkowana jednemu
podstawowemu celowi: wyjaśnieniu, jak w wyniku
terapii i wraz z naturalnym biegiem życia problemy
na każdym z tych poziomów mogą się z łatwością
zmieniać. Im niższa warstwa, tym trudniej dokonać
zmian. Tego typu pogląd na życie erotyczne mówi,
że transseksualizm stanowi problem zasadniczy
i właściwie nie da się go przezwyciężyć. Orientacja
seksualna, kolejna głęboka warstwa, będzie się sil-
nie opierać zmianom. Zainteresowania seksualne,
gdy już raz zostaną nabyte, mają silny charakter, ale
możliwe jest dokonanie pewnych modyfikacji. Role
płciowe można zmienić w znacznym stopniu. A pro-
blemy z realizacją seksualną stanowią warstwę po-
wierzchniową, więc można je skutecznie leczyć.
Tożsamość płciowa: warstwa I
Najważniejszą cechą określającą, kim jesteśmy, jest
nasze poczucie płci. A jeśli to poczucie zawodzi,
mamy do czynienia z zaburzeniem tożsamości płcio-
wej, często nazywanym transseksualizmem. Terapia
większości zaburzeń seksualnych ma podstawy psy-
chologiczne, jednak terapia transseksualizmu nie
obejmuje zmiany tożsamości. Tożsamość płciowa jest
tak głęboko zakorzeniona i niezmienna, że najlep-
szym wyjściem jest w zasadzie zmiana powierzchow-
ności, by dopasować ją do zaburzonej tożsamości.
Charakterystyka transseksualizmu
Transseksualista M/K to mężczyzna, który czuje
się kobietą „uwięzioną" w ciele mężczyzny. Pragnie
pozbyć się swoich narządów płciowych, chce posia-
dać żeńskie cechy i żyć jak kobieta. Transseksuali-
sta K/M jest kobietą czującą się mężczyzną w ciele
kobiety. Dąży do nabycia cech męskich i życia jako
mężczyzna. Od wczesnych stadiów życia transsek-
sualiści czują, że zostali obdarzeni niewłaściwą bu-
dową ciała. Nierzadko napawa ich ono obrzydze-
niem, a perspektywa konieczności funkcjonowania
w nim do końca życia jest przyczyną poczucia bez-
radności, depresji, a nawet myśli samobójczych.
Niekiedy maltretują własne narządy płciowe. Około
dwudziestego roku życia wielu transseksualistów
zaczyna się ubierać w stroje typowe dla płci prze-
ciwnej, czyli udawać osobnika płci przeciwnej.
W konsekwencji transseksualiści często robią
wszystko, by uchodzić za przedstawicieli odmiennej
płci. W przeciwieństwie do transwestytów nie po-
strzegają oni tych działań jako czynnik podniecają-
cy. Jest to raczej środek, dzięki któremu mogą wieść
życie zgodne z ich tożsamością płciową. Transwe-
styci zdecydowanie nie są transseksualistami, a idea
zmiany płci budzi w nich przerażenie.
576
ROZDZIAŁ 13
Jeszcze w XIX wieku transseksualiści byli skaza-
ni na życie w znienawidzonym przez siebie ciele.
Jednak w ciągu ostatnich trzydziestu lat opracowano
procedury medyczne — choć jeszcze niedoskonałe
— które umożliwiały transseksualistom uzyskanie
upragnionej przez nich budowy anatomicznej. Przy-
padek Allena-Allison ukazuje problemy z tożsamo-
ścią płciową, jakie napotykają transseksualiści:
Od czterech lat Allen uchodzi za kobietę, choć
w rzeczywistości pod względem anatomicznym jest
normalnie zbudowanym dwudziestotrzylatkiem płci
męskiej. Przyjmuje żeńskie hormony, poddał się za-
biegowi usunięcia owłosienia z twarzy i klatki pier-
siowej. Sześć miesięcy wcześniej przeszedł pierw-
szą operację plastyczną: powiększono mu piersi.
Ma nadzieję, że w ciągu następnych dwóch lat pod-
da się operacji zmiany płci, podczas której z jego
prącia i moszny uda się wymodelować pochwę.
Allen powiada: „Od kiedy pamiętam, nigdy nie
miałem chłopięcych zainteresowań, zawsze chciałem
być dziewczynką i zmienić imię na Allison". Uwiel-
biał stroić się w ubrania swojej mamy i wolał bawić
się „damskimi" rzeczami. Pewnego razu, gdy dostał
w prezencie wóz strażacki, doznał ataku złości, utrzy-
mując, że chciał dostać lalkę. Od czasów przedszkol-
nych domagał się od rodziców, by uznali go za dziew-
czynkę, co było powodem ciągłych konfliktów.
W końcu, gdy był w czwartej klasie, skłonił ich do
tego, by w domu mógł „być" dziewczynką, a tylko do
szkoły ubierać się jak chłopiec. Przez kilka kolejnych
lat wiódł podwójne życie, do szkoły uczęszczał jako
chłopiec, a w domu ubierał się i żył jak dziewczynka.
Gdy był w klasie ósmej, zaczął czuć się wśród ludzi
nieswojo. Unikał szkoły i spędzał wiele czasu sam.
Gdy miał piętnaście lat, sytuacja zarówno
w domu, jak i w szkole stała się nie do zniesienia,
w związku z tym uciekł do San Francisco, gdzie po
ZABURZENIE TOŻSAMOŚCI PŁCIOWEJ (DAWNIEJ TRANSSEKSUALIZM)
A. Utrzymująca się silna identyfikacja z płcią przeciwną
(nie jest to zwykła chęć czerpania postrzeganych ko-
rzyści kulturowych wynikających z bycia przedstawi-
cielem innej płci). U dzieci objawia się przynajmniej
czterema z następujących symptomów: (1) powtarza-
nie lub utrzymywanie, że chce się być, lub się jest,
osobą odmiennej płci, (2) u chłopców skłonności do
przebierania się w odzież dziewczęcą lub symulowa-
nie kobiecych strojów; u dziewczynek upieranie się
przy noszeniu wyłącznie typowych strojów chłopię-
cych, (3) silne i utrzymujące się skłonności do odgry-
wania roli przeciwnej płci w zabawach wyobrażenio-
wych i utrzymujące się fantazje o byciu osobą innej
pici, (4) intensywne pragnienie uczestnictwa w typo-
wych zabawach i rozrywkach płci przeciwnej, (5) wy-
raźne, silne preferencje do zabawy z towarzyszami płci
przeciwnej. U osób w wieku dorastania i u dorosłych
zaburzenie to objawia się wyrażaniem pragnienia po-
siadania płci przeciwnej, pragnieniem bycia uznawa-
nym za przedstawiciela płci przeciwnej, pragnieniem
życia i bycia traktowanym jako przedstawiciel pici
przeciwnej lub przekonaniem, że prezentuje się uczu-
cia i reakcje typowe dla płci przeciwnej.
B. Stały dyskomfort wynikający z bycia osobą danej płci
lub poczucie, że własna rola płciowa jest nieodpowied-
nia. U dzieci zaburzenie to przejawia się którymkol-
wiek z następujących symptomów: u chłopców twier-
dzenie, że penis i jądra są obrzydliwe lub że w przy-
szłości zanikną, lub twierdzenie, że lepiej byłoby nie
mieć penisa, niechęć do zabaw połączonych z szamo-
taniną, odrzucenie typowych chłopięcych zabawek,
gier i aktywności; u dziewcząt: odmowa oddawania
moczu w pozycji siedzącej, zapewnienie o posiadaniu
lub o wyrośnięciu w przyszłości penisa, niechęć wo-
bec faktu powiększania się piersi lub menstruacji albo
znaczna awersja w stosunku do strojów uważanych za
właściwe dla dziewczynki. U osób w wieku dorasta-
nia lub u dorosłych zaburzenie to wyraża się takimi
objawami jak zaabsorbowanie pozbyciem się pierw-
szorzędnych lub drugorzędnych cech płciowych (np.
żądanie terapii hormonalnej i zabiegów chirurgicznych
lub innych procedur tak zmieniających fizyczne cechy
płciowe, by móc uchodzić za płeć przeciwną) lub prze-
konanie, że zostało się urodzonym z niewłaściwą płcią.
C. Zaburzeniu nie towarzyszy fizyczny stan interseksuali-
zmu.
D. Zaburzenie powoduje dyskomfort o znaczeniu klinicz-
nym lub upośledzenie w społecznym, zawodowym lub
innym ważnym obszarze funkcjonowania.
Źródło: APA, DSM-IV, 1994
ZABURZENIA NA TLE SEKSUALNYM
577
raz pierwszy zetknął się z homoseksualizmem. Od-
krył jednak, że nie toleruje kontaktów z homosek-
sualistami i już po miesiącu stamtąd wyjechał.
Choć mężczyźni pociągali go jako partnerzy seksu-
alni, to podniecenie odczuwał jedynie w kontakcie
z heteroseksualistami, którzy traktowali go jak ko-
bietę. Wkrótce rozpoczęła się jego odyseja fizycz-
nej transformacji.
Obecnie Allen przeistacza się w Allison (wg
Pauly, 1969).
Allen-Allison jest transseksualistą M/K. Już
w wieku trzech lub czterech lat jego kobieca tożsa-
mość zaczęła się utrwalać. Przed wkroczeniem
w okres dorastania większość transseksualnych
chłopców bawi się niemal wyłącznie z dziewczynka-
mi, zachowuje się jak one, woli bawić się lalkami,
szyć, wyszywać i pomagać mamom w pracach domo-
wych. Odmawiają oni wspinania się na drzewa, ba-
wienia się w policjantów i złodziei lub udziału w in-
nych głośnych zabawach. W okresie dojrzewania
czują się w pełni kobietami i oczekują od społeczeń-
stwa, by za nie ich uważało (Zucker, Bradley, 1995).
Transseksualizm ma charakter chroniczny: jeśli
się pojawi, nie ma możliwości, by samorzutnie za-
nikł. Od momentu, gdy transseksualistą dowiaduje
się o możliwości przeprowadzenia operacji zmiany
płci, rozpaczliwie pragnie się jej poddać (Doorn, Po-
ortinga, Verschoor, 1994; Money, Ehrhardt, 1972;
Tiefer, Kring, 1995).
Transseksualizm jest rzadko spotykanym zjawi-
skiem. Być może nieco więcej niż 1 osoba na 100 000
jest transseksualistą. Natomiast w całej populacji jest
znacznie więcej transseksualistów typu M/K. Szacun-
kowy stosunek liczby transseksualistów M/K do K/M
wynosi od 2,5 do 1 lub nawet od 6,6 do 1 (Bakker, Van
Kesteren, Gooren, Bezemer, 1993; Bradley, Zucker,
1997; Zucker, Bradley, Sanikhani, 1997).
Etiologia transseksuałizmu
Skąd bierze się tak głęboko zakorzenione zaburze-
nie?* Jaki splot wydarzeń prowadzi do tego, że nie
* Brak jest ogólnej teorii etiologii zaburzenia tożsamości
płciowej. W tym miejscu prezentujemy własny zintegrowany
pogląd, zaprezentowany w rozdziale 11 książki M. Seligmana,
What you can change and what you cant (New York: Knopf,
1994).
wyróżniająca się niczym pod względem fizycznym
dziewczyna czuje się w rzeczywistości chłopcem
lub że chłopiec czuje się dziewczyną? Snujemy je-
dynie domysły, że tożsamość płciowa — normalna
lub transseksualna — w większości jest wynikiem
hipotetycznych procesów hormonalnych w okresie
od drugiego do czwartego miesiąca ciąży.
Zacznijmy od uproszczonego przedstawienia
procesu, w którym płód staje się normalnym chłop-
cem lub dziewczynką. Embrion posiada możliwość
wykształcenia zarówno męskich, jak i żeńskich na-
rządów wewnętrznych. Jednak przez pierwsze
osiem miesięcy od zapłodnienia wszystkie płody
mająniezróżnicowane gruczoły rozrodcze (gonady),
z których mogą powstać albo jądra, albo jajniki.
Płód będzie się rozwijał jako dziewczynka, jeżeli
nie nastąpi istotny moment określania płci, miano-
wicie, jeśli nie rozpocznie się wydzielanie hormo-
nów maskulinizujących (androgenów). Jeśli one się
pojawią, zaczyna się rozwój męskich gruczołów
rozrodczych oraz zewnętrznych męskich narządów
płciowych. Wszystko ma miejsce mniej więcej pod
koniec pierwszego trymestru ciąży (Ellis, Ames,
1987, Pillard Weinrich, 1987).
Uważamy, że poziom hormonów maskulinizują-
cych na tym etapie nie tylko określa budowę geni-
taliów, ale również tożsamość płciową. Hormony te
tworzą męską tożsamość płciową. Jeśli ich stężenie
jest niewystarczające, kształtuje się tożsamość żeń-
ska. Zatem w myśl naszej teorii tożsamość płciowa
tkwi już w samym płodzie. Nie ma jednak możliwo-
ści, by zapytać go, czy czuje się dziewczynką czy
chłopcem, niełatwo jest zatem zweryfikować ten
pogląd. Niemniej jednak mamy do czynienia z czte-
rema zaskakującymi „eksperymentami natury",
w których tożsamość płciowa jest niespójna z budo-
wą organów płciowych — co zdaje się potwierdzać
naszą zintegrowaną teorię, którą poniżej szczegóło-
wo omówimy.
Poznaliśmy już dwa z czterech eksperymentów
natury: transseksualizm M/K i transseksualizm K/M.
Zgodnie z naszą teorią ogromna dawka hormonu
maskulinizującego osobnika o męskiej strukturze
chromosomowej (XY) powoduje zarówno powsta-
nie męskich narządów rozrodczych, jak i męskiej
tożsamości płciowej. Niedostateczna jego ilość po-
woduje wprawdzie powstanie męskich narządów
578
ROZDZIAŁ 13
płciowych, ale tożsamość jednak pozostaje żeńska —
transseksualista M/K. Natomiast w przypadku osobni-
ka o żeńskiej strukturze chromosomowej (XX), nie-
dostateczna ilość hormonów maskulinizujących powo-
duje powstanie żeńskich narządów rozrodczych, jak
i żeńskiej tożsamości płciowej. Jeśli jednak proces ten
zostanie zakłócony przez większą dawkę tych hormo-
nów, powstaną żeńskie narządy, ale tożsamość płcio-
wa będzie męska — transseksualista K/M.
Istnieją również dwie lustrzane sytuacje, analo-
giczne do tych dwóch zaburzeń tożsamości płcio-
wej, ale te zostały już lepiej rozpoznane. Są to: an-
drenogenitalny zespół (Adrenogenital Syndrome —
AGS) i zespół niewrażliwości na androgeny (Andro-
gen Insensivity Syndrome — AIS)). Te dwa zespo-
ły mogą stanowić klucz do zrozumienia, dlaczego
dochodzi do transseksualizmu. AIS jest skrajną wer-
sją transseksualizmu M/K, natomiast AGS skrajnym
przypadkiem transseksualizmu K/M. Jednak w prze-
ciwieństwie do transseksualizmu, obywa z tych
przypadków znajdują szczęśliwy finał.
Ludzie z AIS pod względem struktury chromoso-
mowej są mężczyznami: 46XY. Ich chromosom Y
zawiera gen produkujący hormony maskulinizujące.
Działa on należycie, hamując rozwój żeńskich we-
wnętrznych organów płciowych i doprowadzając do
powstania narządów męskich. Jednak ich chromoso-
my X, które zazwyczaj zawierają geny umożliwia-
jące organizmowi reakcje na działanie hormonów
maskulinizujących, nie funkcjonują poprawnie. Pro-
wadzi to do uniewrażliwienia na te hormony (andro-
geny) i związanego z tym braku zdolności wykorzy-
stywania hormonów wydzielanych przez gruczoły
płciowe (jądra), potrzebnych do formowania odpo-
wiednich narządów zewnętrznych. W związku z tym
dochodzi do wykształcenia zewnętrznych narządów
żeńskich. Zatem osoby te rodzą się z męskimi na-
rządami wewnętrznymi (które różnicują się, zanim
nastąpi dalsza nieskuteczna maskulinizacja), ale
również z pochwą. Pochwa w zasadzie stanowi tyl-
ko „ślepy zaułek". Wszystkie osoby z zespołem AIS
uważają się za dziewczynki i są w ten sposób wy-
chowywane. Czują się kobietami, zabiegają o męż-
czyzn i odbywają stosunki jako kobiety. W okresie
dojrzewania, pod wpływem normalnej męskiej ilo-
ści estrogenu wydzielanego przez jądra (które pozo-
stają ukryte w jamie brzusznej), powiększają im się
piersi, więc również wyglądają jak kobiety (Lewis,
Money, 1983).
W myśl naszej teorii transseksualista M/K stano-
wi łagodniejszą formę osoby cierpiącej na AIS. Oba
przypadki były płodami 46XY, z męskimi we-
wnętrznymi narządami rozrodczymi. Zgodnie z na-
szą teorią osoba z AIS jest niewrażliwa na działanie
hormonów maskulinizujących, a w związku z tym
dochodzi u niej do powstania zarówno żeńskich ze-
wnętrznych organów rozrodczych, jak i żeńskiej
tożsamości płciowej. Natomiast transseksualista
M/K jest wrażliwy na hormony maskulinizujące, za-
tem dochodzi u niego do wykształcenia męskich ze-
wnętrznych narządów płciowych, lecz ich poziom
nie jest wystarczający, by wyznaczyć męską tożsa-
mość płciową. Zatem pod względem psychicznym
jest on kobietą, która przyszła na świat z prawidło-
wo funkcjonującym prąciem, co sprawia, że uważa-
ny jest i wychowywany jako chłopiec. Życie jest dla
niego utrapieniem — do czasu, gdy na skutek ope-
racji chirurgicznej nie pozbędzie się penisa. Jego
kuzyn z AIS jest pod względem psychologicznym
również kobietą. Ponieważ jej organizm był nie-
wrażliwy na działanie hormonów maskulinizują-
cych, rodzi się z pozorną pochwą i zostaje ogłoszo-
ny dziewczynką. Jej życie dobrze się układa, ponie-
waż każdy jest przekonany (dzięki posiadanym
przez nią najpierw pochwie, a później piersiom), że
reprezentuje ona taką płeć, z jaką sama się utożsa-
mia — żeńską.
AGS ma głęboki wpływ na płód o strukturze
chromosomowej 46XX (normalna płeć żeńska),
poddaje go mianowicie działaniu dużej ilości hor-
monu maskulinizującego. W rezultacie rodzi się
dziewczynka z żeńskimi narządami wewnętrznymi
(gdyż zostały one określone, zanim nastąpił wzrost
poziomu tych hormonów), ale ma ona również coś,
co przypomina prącie i mosznę. Penis i moszna wy-
glądają dość przekonująco, ale w zasadzie stanowią
bardzo powiększoną, przyjmującą kształt penisa
łechtaczkę (napletek i cała reszta). W mosznie brak
jąder. Wiele osób z AGS zostaje uznanych za chłop-
ców i tak wychowanych. Ponieważ wysoki poziom
hormonów nie spada, w okresie dorastania ich głos
staje się głębszy, a na ciele i twarzy pojawia się
owłosienie. Osoby te dorastają jako normalni męż-
czyźni. Czują się mężczyznami, zabiegają o wzglę-
ZABURZENIA NA TLE SEKSUALNYM
579
dy kobiet, odbywają stosunki jako mężczyźni, są
dobrymi mężami i ojcami (oczywiście tylko za spra-
wą adopcji lub sztucznego zapłodnienia). Zupełnie
brak u nich jakichkolwiek fantazji lub zachowań
biseksualnych. Jeśli natomiast osoba z tym zespo-
łem poprzez zabiegi chirurgiczne stanie się kobietą,
często pojawiają się problemy: może ona czuć się
i zachowywać jak mężczyzna, nierzadko towarzyszą
temu fantazje i działania biseksualne (Imperato-
McGinley, Peterson, Gautier, Sturla, 1979; Money,
Dalery, 1976, Money, Schwartz, Lewis, 1984; Mo-
ney, 1987).
W myśl naszej teorii transseksualistka K/M sta-
nowi łagodniejszą wersję osoby cierpiącej na zespół
andrenogenitalny (AGS). Oba przypadki były pło-
dami o strukturze chromosomowej 46XX, które po-
myłkowo zostały poddane działaniu nadmiernej ilo-
ści hormonów maskulinizujących. Osoba z AGS
otrzymuje dużą ich dawkę, w związku z tym wy-
kształcają się zarówno męskie zewnętrzne organy
płciowe, jak i męska tożsamość płciowa. Transsek-
sualistka K/M otrzymuje mniejszą dawkę tych hor-
monów, zatem pojawia się jedynie męska tożsamość
płciowa, a organy pozostają żeńskie. Osoba z AGS
pod względem psychicznym jest mężczyzną i jesz-
cze ma to szczęście, że urodziła się z pozornym pe-
nisem i moszną, dzięki czemu jest uważana za
chłopca. Życie układa się jej bez większych proble-
mów, gdyż wszyscy inni myślą o jej płci (dzięki po-
siadaniu penisa w momencie narodzin, a następnie
obniżenia głosu i pojawienia się zarostu na twarzy)
to samo, co ona — mianowicie, że jest mężczyzną.
Natomiast w przypadku transseksualistki K/M zbyt
mała dawka hormonów maskulinizujących sprawi-
ła, że rodzi się ona pod względem psychicznym jako
mężczyzna, ma jednak pochwę, przez co uważana
jest za dziewczynkę i tak wychowywana. Jej życie
to jedno wielkie utrapienie. A jeszcze gorzej jest
w trakcie dojrzewania, ponieważ w przeciwieństwie
do osób z zespołem andrenogenitalnym (AGS), za-
czynają jej rosnąć piersi i pojawia się okres.
Przyjmujemy więc, że tożsamość płciowa — pra-
widłowa i nieprawidłowa — stanowi tak głęboki
problem dlatego, że jej korzenie tkwią w fundamen-
talnych procesach hormonalnych, które zachodzą
pod koniec pierwszego trymestru rozwoju płodowe-
go. Obecność wystarczającej ilości hormonu masku-
linizującego na tym etapie przyczynia się do wy-
kształcenia męskiej tożsamości płciowej. Jeśli przy-
padkowo wystarczająca ilość tego hormonu na tym
etapie zadziała na płód o żeńskiej strukturze chro-
mosomowej, naszym zdaniem spowoduje to po-
wstanie męskiej tożsamości płciowej (transseksu-
alistka K/M), a jeśli tych hormonów okaże się jesz-
cze więcej, mamy do czynienia z zespołem andre-
nogenitalnym (AGS). Jeśli założymy, że na tym eta-
pie płód o męskiej strukturze chromosomowej nie
będzie pod działaniem wystarczającego stężenia
hormonów maskulinizujących, naszym zdaniem
u tej osoby pojawi się żeńska tożsamość płciowa
(transseksualista M/K), a jeżeli zaistnieje brak wraż-
liwości na działanie tych hormonów, będziemy mieli
do czynienia z zespołem AIS. Jedno z najnowszych
badań wykazało, że podwzgórze sześciu transseksu-
alistów M/K było tej samej wielkości co u kobiet, a to
potwierdza hipotezę, że hormony oddziałują z roz-
wijającymi się strukturami mózgowymi, określając
tożsamość płciową jednostki (Zhou, Hofman, Go-
oren, Swaab, 1995). Hormony płodu mają najwięk-
szy, choć nie jedyny wpływ na kształtowanie się tej
tożsamości. Pewną rolę odgrywają również: wycho-
wanie, hormony okresu dojrzewania, narządy płcio-
we, napiętnowanie. Jednak najczęściej te późniejsze
formy oddziaływania mogą jedynie wzmocnić lub
zakłócić zasadniczą tożsamość, którą posiadamy już
na długo przed urodzeniem (zob. ramka 13-1), i to
dlatego w przypadku tożsamości płciowej psychote-
rapia okazuje się bezużyteczna.
Leczenie transseksualizmu: operacja zmiany płci
Konwencjonalne metody psychoterapeutyczne tyl-
ko w niektórych przypadkach, jeśli w ogóle, mogą
odwrócić poczucie płci w transseksualizmie. Nie-
mniej jednak osobom nim dotkniętym pozostaje
pewna nadzieja (zob. tabela 13-1). Chirurgiczny za-
bieg zmiany płci (obecnie określany mianem „po-
nowne przypisanie płci") daje im możliwość naby-
cia pożądanych przez nich cech płciowych. Chociaż
początkowo operacje te stanowiły sensacyjne no-
winki z nagłówków prasowych, dziś wykonuje się
je rutynowo i przeprowadzono ich już dziesiątki ty-
sięcy. Jeśli pacjent zdoła przekonać diagnostę, że
CHŁOPIEC WYCHOWYWANY JAKO DZIEWCZYNKA
Co może się stać z chłopcem, któremu nadaje się żeńskie imię,
ubiera w dziewczęce stroje, a krewnym i innym dzieciom
przedstawia się jako dziewczynkę? Wypadek, który spowodo-
wał utratę penisa przez jedno z bliźniąt jednojajowych, dał
początek jednej z najsłynniejszych historii przypadków
w dziedzinie seksualności. Jest to historia z zaskakującym za-
kończeniem, które jeszcze do niedawna było trzymane w ta-
jemnicy przed opinią publiczną i przed naukowcami. Oto, jak
początkowo opisywano wczesny rozwój tego dziecka.
W 1966 roku jednemu z bliźniąt jednojaj owych, które
w tym czasie miało siedem miesięcy, przydarzył się okrop-
ny wypadek. Podczas pewnego zabiegu przeprowadzonego
przez lekarza ogólnego w St. Boniface's Hospital w Winni-
peg, w Kanadzie, Bruce Reimer został całkowicie obrzeza-
ny, gdy pewne urządzenie elektryczne spaliło jego penis.
Brian, jego brat, nie doznał tego typu obrażeń. Za radą leka-
rzy i psychologów rodzice, począwszy od siedemnastego
miesiąca życia, zdecydowali się wychowywać Bruce'a jako
dziewczynkę. Jednak czy jego tożsamość płciowa mogła
ulec zmianie? Czy pomimo męskich organów wewnętrz-
nych, pomimo działania męskich hormonów w okresie ży-
cia płodowego oraz siedemnastu miesięcy bycia uważanym
za chłopca, mógł on kiedykolwiek poczuć się, zachowywać
się i posiąść pragnienia seksualne typowe dla dziewczynki?
Po konsultacji z chirurgami, psychiatrami, a zwłaszcza z dr.
Johnem Moneyem, w owym czasie prawdopodobnie czoło-
wym specjalistą od tożsamości płciowej, Reimerowie zdecy-
dowali się wychowywać Bruce'a według kobiecych stereo-
typów: fryzurę i stroje zmieniono na dziewczęce, dano mu
różowe ubranka, bluzeczki z falbankami, a we włosy wple-
ciono wstążki. Bruce otrzymał nowe imię — Brenda; gdy
miał dwadzieścia jeden miesięcy, przeprowadzono operację
plastyczną uformowania pochwy.
Już po roku Brenda wyraźnie preferowała sukienki i była
dumna ze swych długich włosów. Stała się bardziej schlud-
na i filigranowa niż jej brat bliźniak. Matka nauczyła ją ku-
cać przy siusianiu, inaczej niż jej brat, który tę czynność
wykonywał na stojąco. W ciągu następnych kilku lat pani
Reimer zaczęła przygotowywać Brendę do roli żony i gospo-
dyni, a dziecko zaczęło naśladować jej czynności. W tym
czasie Brenda wolała bawić się lalkami i w zabawie przej-
mować rolę matki, podczas gdy brat bliźniak wolał raczej
bawić się samochodami lub naśladować czynności wykony-
wane przez ojca.
Około szóstego roku życia dzieci te miały zupełnie inną
wizję przyszłości. „Zauważyłam, że mój syn preferuje mę-
skie zachowania, chce być strażakiem, policjantem lub kimś
w tym rodzaju. Chce robić to, co tatuś, pracować tam, gdzie
tatuś, nosić pojemnik na drugie śniadanie i jeździć samocho-
dem. Ona zaś nie chciała nic z tych rzeczy. Gdy ją zapyta-
łam, odpowiedziała, że chce być lekarką lub nauczycielką.
Zapytałam ją: »A masz może jakieś plany co do tego, by
pewnego dnia wyjść za mąż, tak jak mamusia?«. Odpowie-
działa, że kiedyś wyjdzie za mąż — nie zdradzała co do tego
żadnych obaw. Jednak nie myślała o tym wiele, za to zdecy-
dowanie chciała zostać lekarką. Zawody, jakie kiedykolwiek
chciała zdobyć, nie obejmowały nigdy takich zajęć jak poli-
cjant lub strażak, tego typu zajęcia nigdy do niej nie prze-
mawiały" (Money, Ehrhardt, 1972).
Na przypadek ten bardzo często powoływali się zwolen-
nicy wychowania, gdyż ich zdaniem tożsamość płciowa za-
leżała w ogromnym stopniu od sposobu traktowania przez
rodziców i od wpływów środowiska, nie zaś od określonych
w okresie życia płodowego hormonów i genów. Ówczesne
feministki zaangażowały się w obalenie teorii o biologicz-
nych podstawach różnic płciowych i powoływały się na ten
przypadek, by mocniej uargumentować swoje stanowisko.
W latach osiemdziesiątych dzieci te wkroczyły w okres doj-
rzewania i publikacje na ich temat nadal wskazywały na to,
że bliźnię, które genetycznie było płci męskiej, a zewnętrz-
nie płci żeńskiej, ujawnia niektóre, choć nie wszystkie
aspekty utożsamiania się z rolą żeńską (Williams, Smith,
1980). Przygotowując trzecie wydanie tej książki w 1987
roku, Martin Seligman rozmawiał z dr. Moneyem, głównym
doradcą rodziny przez cały okres wychowywania dzieci, na
temat tego, co się z nimi dzieje. Doktor Money powiedział,
że obserwacje zostały przerwane z powodu natarczywości
mediów (Money, przekaz osobisty, 15 lipca 1987).
Jednak nie miało to znaczenia. John Colapinto (2000) po
wyczerpujących rozmowach z wszystkimi ważnymi osoba-
mi (z wyjątkiem niechętnego do współpracy Moneya) za-
kwestionował opis, jaki zaprezentował światu dr Money. Oto
odmienny obraz nakreślony przez Colapinto.
W tym samym czasie, gdy, zdaniem Moneya, prasa za-
chwycała się tym, że Brenda „z zadowoleniem przeszła
przez okres dzieciństwa jako dziewczynka", wcale nie wy-
kazywała ona cech żeńskich. Brian, jej brat bliźniak, twier-
dzi: „Kiedy mówię, że w Brendzie nie ma nic z kobiety, to
nie ma. Chodzi jak chłopak. Siada z rozsuniętymi nogami.
Mówi o sprawach ważnych dla chłopaków, wcale nie intere-
suje jej sprzątanie domu, wychodzenie za mąż ani robienie
sobie makijażu".
W szóstej klasie Brendzie zaczęto podawać pigułki estro-
genowe, by wywołać rozrost piersi. Zareagowała na to
wściekłością: „Nie chcę nosić stanika! Wkurza mnie". Kie-
dy dr Money próbował przekonać ją do poddania się pla-
stycznej operacji wymodelowania pochwy, Brenda powie-
działa matce, że jeśli jeszcze kiedykolwiek będzie musiała
spotkać się z nim, to się zabije.
Kiedy skończyła piętnaście lat i całkowicie odrzucała rolę
żeńską, ojciec wyjawił ukrywaną przed nią do tej pory praw-
dę: że urodziła się jako chłopiec, ale uległa wypadkowi,
w wyniku którego utraciła część genitaliów. Wtedy natych-
miast zdecydowała się powrócić do wrodzonej płci, zmieniła
imię na David, poddała się operacji rekonstrukcji penisa i dziś
tworzy szczęśliwy związek małżeński — z kobietą.
Źródło: wg Colapinto, 2000; Money, Ehrhardt, 1972.
ZABURZENIA NA TLE SEKSUALNYM
581
R
Tabela 13-1. Zaburzenie tożsamości płciowej
Terapia psychospołeczna
Operacja zmiany płci
Poprawa
Prawie żadna
W 60-90% przypadków znaczna poprawa
Niebezpieczeństwo nawrotu*
Wysokie
Niskie do umiarkowanego
Skutki uboczne
Brak
Umiarkowane
Koszty
Niewysokie
Wysokie
Czas trwania
Tygodnie/miesiące
Lata
Ogólna ocena
Prawie bezużyteczna
Bardzo dobra
* Nawrót w przypadku przerwania terapii.
Źródło: Seligman, 1994, rozdział 11; poprawiono wg Cohen-Kettenis, Van Goozen, 1997; Green, Fleming, 1990; Pfafflin, 1992.
jego odmienna tożsamość jest niezachwiana, rozpo-
czyna się długi proces zmiany wyglądu ciała. Tera-
pia, jakiej poddają się transseksualiści, polega na
zmianie fizycznych cech płci danej osoby przez za-
biegi chirurgiczne i kuracje hormonalne. Transfor-
macja biologiczna poparta jest zmianami społeczny-
mi, zawodowymi, urzędowymi oraz zmianami dru-
gorzędnych cech płciowych, które pomagają pod-
kreślić nowy status płciowy. Terapeuci zajmujący
się transseksualistami, często wymagają od osoby
zabiegającej o zmianę płci, by najpierw przez dwa
lata żyła jako przedstawiciel płci przeciwnej, zmie-
niając imię, strój i maniery. Jeśli po tym okresie
próby i bycia traktowanym jako osoba pożądanej
płci jednostka nadal pragnie przeprowadzenia za-
biegu, można uznać, że ryzyko psychiczne związa-
ne z tą operacją jest niższe. Osoby, u których wy-
stępują objawy schizofrenii lub urojeń, bądź też
które są w inny sposób zaburzone pod względem
emocjonalnym, raczej nie powinny poddawać się
temu zabiegowi (Money, Ambinder, 1978; Peter-
sen, Dickey, 1995).
Operacja zmiany płci musi być poprzedzona
pewnymi zmianami biologicznymi. W przypadku
zmiany płci z męskiej na żeńską stosuje się kombi-
nację terapii hormonalnej, prowadzącej do powięk-
szenia biustu, elektrolizy, mającej na celu usunięcie
owłosienia z twarzy, i zabiegu chirurgicznego, któ-
rego celem jest przekształcenie prącia w pochwę.
Ponieważ skóra pokrywająca prącie jest wykorzy-
stana jako wyściółka pochwy, pomyślnie przepro-
wadzona przemiana umożliwia odczuwanie przy-
jemności z odbywanego stosunku. Orgazm charak-
teryzuje wówczas ciepły, niekiedy spazmatyczny
impuls przenikający całe ciało.
W przypadku zmiany płci żeńskiej na męską za-
bieg jest o wiele bardziej skomplikowany. Składa
się na niego wiele operacji, które w sumie mogą
trwać kilka lat. Po pierwsze, terapia hormonalna za-
trzymuje menstruację, obniża głos i powoduje po-
rost włosów na twarzy i ciele. Zabieg chirurgiczny
ma na celu usunięcie piersi, jajników, a niekiedy
wymodelowanie prącia. Zawsze zachowana jest
możliwość przeżycia orgazmu, jednak tego typu pe-
nis nie jest zdolny do erekcji i dlatego podczas sto-
sunku zachodzi konieczność użycia protezy.
Obserwacje pacjentów, którzy poddali się ope-
racji zmiany płci, wykazują, że rezultaty prowa-
dzonych od trzydziestu lat zabiegów są coraz lep-
sze. Wyniki tych pierwszych zabiegów były różne:
obserwacje czternastu przypadków osób podda-
nych operacji na University of California w Los
Angeles ujawniły, że niemal u wszystkich wystą-
piły komplikacje (Stoller, 1976). Obserwacje trwa-
jące od sześciu do dwudziestu pięciu lat nad trzy-
nastoma transseksualistami M/K wykazały, że po
przejściu operacji tylko jedna trzecia tych osób pozo-
stała aktywna seksualnie i tylko jedna trzecia przy-
znawała, że ich „przystosowanie" do współżycia było
dostateczne lub dobre. Tylko połowa mogła osiągać
orgazm. Czworo żałowało, że poddało się operacji
(Lindemalm, Korlin, Uddenberg, 1986).
582
ROZDZIAŁ 13
W przeciwieństwie do pierwszych doniesień naj-
nowsze raporty świadczą o bardzo dobrych wyni-
kach długoterminowych: Green i Fleming (1990)
zauważyli, że spośród 130 transseksualistów K/M
poddanych zabiegowi 97 procent uznało rezultaty
operacji za „satysfakcjonujące"; na 220 poddanych
zabiegowi transseksualistów M/K 87 procent uzna-
ło zmiany za „satysfakcjonujące". Obserwacje 141
osób, które przeszły operację zmiany płci, pozwoli-
ły badaczom ocenić, że znaczna większość z nich
była szczęśliwa lub bardzo szczęśliwa, czuła się
pewnie w swojej nowej roli płciowej i była zadowo-
lona lub bardzo zadowolona z wyników operacji
(Kuiper, Cohen-Kettenis, 1988; Pfafflin, 1992; Sna-
ith, Tarsh, Reid, 1993). W 1997 roku Cohen-Kette-
nis i Van Goozen zakończyli trwające od roku do
pięciu lat obserwacje 22 przypadków zmiany płci
u nastolatków. Cała grupa nie narzekała już na włas-
ną płeć, dość dobrze funkcjonowała pod względem
społecznym i nikt nie żałował przeprowadzonego
zabiegu. Zatem bez względu na to, jak bardzo rady-
kalnym krokiem jest ten zabieg, długoterminowe
obserwacje setek pacjentów wskazują, że jest to naj-
lepsza z możliwych form pomocy transseksuali-
stom. Chociaż muszą oni zmagać się z problemami,
jakie wiążą się z przystosowaniem, wraz z udosko-
nalaniem technik chirurgicznych wyniki operacji
stają się coraz bardziej zadowalające. Większość pa-
cjentów osiąga szczęście i z łatwością przystosowu-
je się do nowego życia, dobrze się czuje w nowym
ciele, chodzi na randki, prowadzi życie seksualne
i zawiera związki małżeńskie.
Orientacja seksualna: warstwa II
Niektórzy badacze życia seksualnego używają wy-
rażenia „wybór obiektu", chcąc określić, w jaki spo-
sób zaczynamy kochać to, co kochamy. Jednak
pewne grupy aktywistów homoseksualnych głoszą
przekonanie, że nie mamy żadnego wyboru. A praw-
da przypuszczalnie leży gdzieś pośrodku, chociaż
może bliżej stanowiska aktywistów niż tych, którzy
są przekonani o możliwości wolnego „wyboru"
tego, co kochamy. Zatem tę warstwę określamy mia-
nem seksualnej „orientacji", a nie seksualnego „wy-
boru obiektu". Podstawowe typy orientacji seksual-
nej to heteroseksualizm i homoseksualizm, między
którymi rozciąga się kontinuum, a na nim trzeci typ:
biseksualizm. Skupimy się jednak na męskim homo-
seksualizmie. Podkreślamy, że nie traktujemy ho-
moseksualizmu jako zaburzenia. Zajmujemy się nim
tutaj raczej dlatego, że jego źródła rzucają nieco
światła na głębokie korzenie wszystkich typów
orientacji seksualnych człowieka — homoseksual-
nych i heteroseksualnych.
Źródła orientacji seksualnej
Kiedy mężczyzna staje się hetero- bądź homoseksu-
alistą? Gdy jest już aktywny seksualnie, czy może
zmienić orientację, jeśliby chciał? Należy rozróżnić
„wyłącznych" i „zaprzysięgłych" homoseksualistów
z jednej strony, a biseksualistów z drugiej, gdyż
większość tych, którzy utrzymują stosunki z męż-
czyznami, reprezentuje typ biseksualny. Natomiast
mężczyźni wyłącznie homoseksualni, jak tylko ich
pamięć sięga, interesowali się tylko mężczyznami.
Ich fantazje erotyczne dotyczą wyłącznie mężczyzn.
Zakochują się tylko w mężczyznach, podczas ma-
sturbacji lub polucji obiekty stanowią wyłącznie
mężczyźni. Orientacja zdecydowanych homoseksu-
alistów — jak i zdecydowanych heteroseksualistów
— jest jednoznacznie określona. W jaki sposób do-
chodzi do określenia orientacji seksualnej?
HORMONY W OKRESIE ŻYCIA PŁODOWEGO
Główna teoria źródeł homoseksualizmu utrzymuje,
że tendencje te zostają ustalone jeszcze przed naro-
dzeniem i są skutkiem połączenia wpływów zmian
genetycznych, hormonalnych i neurologicznych,
a do ich uaktywnienia dochodzi pod wpływem
zmian hormonalnych na początku okresu dojrzewa-
nia (Bancroft, 1994; Ellis, Ames, 1987; McClintock,
Herdt, 1996), Procesy uczenia się mogą jedynie
zmienić to, w jaki sposób, kiedy i gdzie orientacja
homoseksualna się ujawni. W myśl teorii przerwa-
nia okresu płodowego zaprezentowanej przez parę
Ellis-Ames, zasadnicze wydarzenia neurochemiczne
kontrolujące proces maskulinizacji mają miejsce
od drugiego do czwartego miesiąca ciąży. Sekwen-
ZABURZENIA NA TLE SEKSUALNYM
583
cja tych wydarzeń jest bardzo wrażliwa i zachodzi
w ściśle określonym czasie, a jeśli zostanie przerwa-
na, prowadzi to do niekompletnej maskulinizacji
płodu. Płód jednak przeszedł częściową maskulini-
zację, ma męską tożsamość i męskie narządy roz-
rodcze. Natomiast głównym efektem przerwania
okresu płodowego jeszcze w łonie matki jest zmia-
na jednego aspektu życia erotycznego: seksualny
pociąg do mężczyzn zamiast do kobiet (Gladue,
Green, Hellman, 1984).
Takie stanowisko nie jest jednoznaczne ze stwier-
dzeniem, że orientacja seksualna zostaje określona
już w łonie matki. Sposób wychowania, modele ról,
działanie hormonów okresu dojrzewania, geny, tre-
ści zabaw dziecięcych, fantazje i sny, a także pierw-
sze doświadczenia seksualne prawdopodobnie rów-
nież odgrywają pewną rolę (Bailey, Zucker, 1995).
Wprawdzie Bem (1996) uznaje rolę odgrywaną
przez hormony życia płodowego i inne czynniki
biologiczne, jednak w myśl jego teorii kształtują one
jedynie temperament, który preferuje raczej egzo-
tyczne, a nie typowe dla płci czynności. Natomiast
stanowisko uwzględniające działanie hormonów
okresu płodowego zakłada, że procesy hormonalne
zachodzące w łonie matki kształtują silne predyspo-
zycje do homoseksualności lub heteroseksualności,
natomiast dalsze ścieżki rozwoju pozostają jeszcze
nie odkryte.
ANATOMICZNE PODSTAWY ORIENTACJI SEKSUALNEJ
Orientacja seksualna człowieka ma swoje podstawy
w anatomii mózgu (Allen, Gorshi, 1992; Reite i in.,
1995; Swaab, Gooren, Hofman, 1995; Swaab, Hof-
man, 1995). Badacz mózgu Simon LeVay (1991)
dokonywał oględzin mózgów zmarłych homoseksu-
alistów, heteroseksualistów i heteroseksualnych ko-
biet. W większości stanowili oni ofiary AIDS. Pod-
czas autopsji skupiał się on przede wszystkim na
małym obszarze, jakim jest środkowo-przedni rejon
podwzgórza. Odpowiada on za męskie zachowania
seksualne i u mężczyzn zbudowany jest zazwyczaj
z większej ilości tkanki niż u kobiet. LeVay odkrył
zaskakująco duże różnice w rozmiarach tego obsza-
ru: u mężczyzn heteroseksualnych jest on dwukrot-
nie większy niż u homoseksualistów, u których jego
rozmiary były podobne jak u kobiet. Ponadto przed-
nie części podwzgórza odpowiadają za męskie za-
chowania seksualne u szczurów i rozwijają się, gdy
mózg osobników męskich ulega procesowi masku-
linizacji jeszcze przed momentem narodzin. Zatem
niewykluczone, że przerwanie czasu działania hor-
monów we wczesnym okresie ciąży może sprawić,
że rozmiary środkowo-przedniej części podwzgórza
będą mniejsze, co może mieć wpływ na ukształto-
wanie orientacji seksualnej.
Niestety, przeprowadzono zbyt mało badań nad
lesbijkami, by stwierdzić, czy te same teorie stosują
się do żeńskiego homoseksualizmu. Nie wiadomo,
czy nieznaczna maskulinizacja płodu płci żeńskiej
(o strukturze chromosomowej XX) powoduje poja-
wienie się orientacji lesbijskiej. Możliwe, choć na-
dal budzi to wiele kontrowersji, że miłość lesbijska
jest lustrzanym odbiciem homoseksualizmu męskie-
go. Jednak lesbijki, w przeciwieństwie do zdecydo-
wanych męskich homoseksualistów, często przyzna-
ją, że zdecydowały się na homoseksualizm po okre-
sie dojrzewania (Bailey, Kim, Hills, Linsenmeier,
1997; Seidman, Rieder, 1994).
DANE DOTYCZĄCE BLIŹNIĄT I GENETYKA ORIENTACJI
SEKSUALNEJ
Bliźnięta jednojajowe są w większym stopniu zgod-
ne pod względem homoseksualizmu niż bliźnięta
dwujajowe, a bliźnięta dwujajowe są bardziej zgod-
ne niż rodzeństwo niebliźniacze. W jednym z badań
przeprowadzonych na 56 parach bliźniąt jednojajo-
wych, w których jedno z bliźniąt było homoseksu-
alistą, okazało się, że w 52 procentach jego współ-
bliźnię również prezentowało taką samą orientację
seksualną, w przeciwieństwie do 22 procent bliźniąt
dwujajowych. W przypadku braci niebliźniaczych
zgodność ta wynosiła zaledwie 9 procent (Bailey,
Pillard, 1991). Dziedziczność trzy-, czterokrotnie
zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia męskie-
go homoseksualizmu (Bailey, Dunne, Martin, 2000;
Bailey i in., 1999). Różnice pomiędzy bliźniętami
jedno- i dwujajowymi wskazują na istnienie elemen-
tu genetycznego w przypadku orientacji seksualnej.
Jednak bracia niebliźniaczy i dwujajowe bliźnięta
płci męskiej mają średnio tyle samo wspólnych ge-
584
ROZDZIAŁ 13
nów (przeciętnie 50 procent). Fakt, że bliźnięta
dwujajowe, które rozwijały się wspólnie w tym sa-
mym środowisku przedporodowym, są bardziej
zgodne pod względem orientacji homoseksualnej
niż zwykli bracia, wskazuje, że dodatkową przyczy-
ną wystąpienia homoseksualizmu może być działa-
nie hormonów w okresie życia płodowego. Mogą
one nawet być zgodne pod względem niewielkich
rozmiarów środkowo-przedniego obszaru podwzgó-
rza (Ellis, Ames, 1987; Haynes, 1995; Turner, 1995).
Istnieją również dowody potwierdzające znaczny
wpływ genetyki na homoseksualizm kobiet. W gru-
pie ponad stu bliźniaczek, z których jedna była les-
bijką, u bliźniaczek jednojajowych 51 procent
współbliźniaczek również reprezentowało tę orien-
tację seksualną, a w przypadku bliźniaczek dwuja-
j owych było to zaledwie 10 procent (Bailey, Pillard,
Agyei, 1993; Pillard, Bailey, 1995).
Niewykluczone więc, że homoseksualizm jest
uwarunkowany przez niektóre geny. Badacze odkry-
li również, że bracia homoseksualiści częściej mieli
jednakowy odcinek chromosomu o nazwie Xq28
(Hamer, Hu, Magnusson, Hu, Patatucci, 1993; Tur-
ner, 1995). Mimo że wskazuje to na ewentualny
wpływ tego ważnego odcinka na orientację seksual-
ną mężczyzn, badania te także wymagają jeszcze
powtórzenia.
Zmiana orientacji seksualnej
Aż do lat osiemdziesiątych homoseksualizm okre-
ślano w podręcznikach mianem parafilii lub „zbo-
czenia seksualnego". Terminu „zaburzenie seksual-
ne" używano niegdyś do definiowania stanu, który
w znaczny sposób upośledza uczuciowe relacje
płciowe pomiędzy mężczyzną a kobietą, zatem
zgodnie z tą definicją homoseksualizm stanowił za-
burzenie. Dziś istnieją poważne podstawy do tego,
by nie klasyfikować go w ten sposób. DSM-IV właś-
ciwie nie traktuje homoseksualizmu jako zaburze-
nia. I my też nie. Naszym zdaniem zaburzenia sek-
sualne to stany, które w znaczny sposób zakłócają
uczuciowe relacje płciowe pomiędzy dwojgiem lu-
dzi. Choć homoseksualizm zaburza tego typu sto-
sunki pomiędzy mężczyzną a kobietą, to oczywiście
nie upośledza relacji pomiędzy mężczyzną i męż-
czyzną lub kobietą i kobietą.
Sporadycznie homoseksualiści lub biseksualiści
niezadowoleni z własnej orientacji poddają się tera-
pii, by stać się heteroseksuałistami. Tego typu pa-
cjentów nazywano kiedyś homoseksualistami „ego-
-dystonicznymi". DSM-IV odrzucił tę kategorię,
a badania i terapie, które miały pomóc tym jednost-
kom w zmianie, dostarczyły wielu informacji na te-
mat nieelastyczności orientacji seksualnej.
Tradycyjna psychoterapia raczej nie ma wpływu
na zmiany orientacji seksualnej; od czasu do czasu
udaje się to jednak terapii behawioralnej. Podczas
dwóch kontrolowanych badań obejmujących sie-
demdziesięciu jeden homoseksualistów grupa bry-
tyjskich terapeutów behawioralnych zaobserwowa-
ła, że w toku prowadzenia terapii awersyjnej, po-
dobnej do tej, którą opisano poniżej przy okazji pa-
rafilii, u prawie 60 procent przypadków zmiana
orientacji jest możliwa (Feldman, MacCulloch,
1971; McConaghy, Armstrong, Blaszczynski,
1981). Za „zmianę" uznali oni brak zachowań ho-
moseksualnych, jedynie sporadyczne występowanie
fantazji homoseksualnych, intensywne fantazje he-
teroseksualne oraz wyraźne zachowania heterosek-
sualne w rok po terapii. Jednak jest mało prawdo-
podobne, by ci mężczyźni reprezentowali orientację
wyłącznie homoseksualną.
Teoria przerwania rozwoju płodowego (Ellis,
Ames, 1987) zakłada, że homoseksualizm wyłącz-
ny to taki, który prawie nie podlega zmianie
w wyniku terapii, gdyż pojawia się jeszcze przed na-
rodzeniem. Dane są spójne z tym poglądem, ponie-
waż jednostki, które miały heteroseksualne do-
świadczenia przed rozpoczęciem terapii, były bar-
dziej podatne na zmiany niż zaprzysięgli homosek-
sualiści, którzy wcześniej nie mieli zadowalających
epizodów heteroseksualnych (Haldeman, 1994;
Marciano, 1982; Mendelsohn, Ross, 1959; Schwartz,
Masters, 1984). Jeśli leczenie skupia się również na
dodatkowych celach, takich jak intymność lub
umiejętności społeczne, rosną szansę na zmianę
orientacji (Adams, Sturgis, 1977). Zatem zachowa-
nie homoseksualisty, który już wcześniej miał zado-
walające doświadczenia heteroseksualne, może ulec
zmianie pod wpływem terapii, ale jest mało praw-
dopodobne, by taki sam skutek odniosła ona
w przypadku kogoś o wyłącznie homoseksualnych
tendencjach.
ZABURZENIA NA TLE SEKSUALNYM
585
Preferencje seksualne: warstwa III
W ciągu pierwszych piętnastu lat życia przychodzi
moment, w którym przyswajamy sobie własne pre-
ferencje i zainteresowania seksualne, obiekty zain-
teresowań erotycznych, i odtąd obiekty te i sytuacje
będą najprawdopodobniej już przez całe życie wy-
woływać u nas podniecenie. Większość mężczyzn
podnieca kobiece ciało, a dla większości kobiet pod-
niecające jest ciało mężczyzny. Istnieje wiele sytua-
cji, które dla mężczyzn i kobiet są podniecające:
uwodzicielska rozmowa, obejmowanie przedstawi-
ciela płci przeciwnej, widok nagiego ciała tej oso-
by. Jednak źródłami podniecenia mogą być też inne
niezwykłe przedmioty i sytuacje. Nazywa się je pa-
rafiliami i właśnie nimi się teraz zajmiemy.
Typy parafilii
Jeśli zainteresowania seksualne są tak bardzo zabu-
rzone, że upośledzają zdolność utrzymania afektyw-
no-erotycznego związku między ludźmi, nazywa się
je parafiliami (z gr. „umiłowanie [filia] tego, co jest
poza [para]"). Na parafilie składa się cały wachlarz
niezwykłych przedmiotów i sytuacji, które powodu-
ją pobudzenie seksualne niektórych jednostek. Do
powszechnych parafilii należą damska bielizna,
obuwie, zadawanie i odczuwanie bólu oraz „podglą-
danie". Do rzadszych parafilii zalicza się martwe
ciała (nekrofilia) — skrajny przypadek stanowi mor-
derstwo w celu jego pozyskania — i przyjmowanie
lewatywy (klismafilia).
Parafilie dzielą się na trzy kategorie: (1) podnie-
cenie seksualne i preferencje dotyczące przedmio-
tów nieosobowych, do których zalicza się fetysze
i transwestytyzm; (2) podniecenie seksualne i prefe-
rencje dotyczące sytuacji związanych z cierpieniem
i upokarzaniem, do których zalicza się sadyzm i ma-
sochizm; (3) pobudzenie seksualne i preferencje do-
tyczące niedobrowolnych partnerów, do których za-
licza się ekshibicjonizm, podglądactwo (voyue-
ryzm), skatologia telefoniczna lub molestowanie
dzieci.
U wielu cierpiących na parafilie fantazje na temat
obiektu lub on sam zawsze towarzyszą aktywności
płciowej. U innych parafilie dotyczą tylko epizo-
dów, na przykład w burzliwym okresie życia. Fan-
tazje takie występują również często u osób, które
nie cierpią na parafilie. Na przykład majtki, podglą-
danie lub klaps to podniecające fantazje wielu męż-
czyzn. Oznaką przekroczenia granicy dzielącej nor-
malne fantazje od parafilii jest to, że osoba zaczyna
je realizować, że przedmiot jest niezbędny do pod-
niecenia, że osoba zaczyna niepokoić się swoim
działaniem lub gdy obiekt zastępuje partnera.
Ludzie cierpiący na parafilie są często zadowole-
ni z własnego pożycia seksualnego, a jedynym ich
problemem jest reakcja innych osób na ich skłonno-
ści. Wielu miewa poczucie winy, okrywa się wsty-
dem lub popada w depresję z powodu swych dzia-
łań, które uznają za obrzydliwe i niemoralne. Para-
filiom często towarzyszy .dysfunkcja seksualna,
zwłaszcza przy nieobecności obiektu.
FETYSZE
Posługiwanie się fetyszem (z port. fetico — wielbić
postacie wyrzeźbione w drewnie i kamieniu) ozna-
cza podniecanie się dzięki martwemu przedmiotowi,
na przykład bieliźnie, butom, stopom, włosom, gu-
FETYSZYZM
A. Pojawiające się przez przynajmniej sześć miesięcy po- C. Fetysze nie ograniczają się do elementów garderoby
wracające, silnie podniecające fantazje seksualne, im-
pulsy lub zachowania dotyczące wykorzystania obiek-
tów nieożywionych (np. damskiej bielizny).
B. Fantazje, impulsy lub zachowania powodują klinicznie
znaczący dyskomfort lub upośledzenie w społecznym,
zawodowym lub innym obszarze funkcjonowania.
kobiecej służących przebieraniu się (np. w fetyszyzmie
transwestycyjnym) lub urządzeń zaprojektowanych
w celu mechanicznej stymulacji narządów płciowych
(np. wibratory).
Źródło: APA, DSM-IY, 1994.
586
ROZDZIAŁ 13
mie lub jedwabiowi. W wielu przypadkach fetysz
nie jest groźny. Na przykład damskie majtki pod-
niecają wielu mężczyzn. Jeśli mężczyzna fantazjuje
lub rozmawia zmysłowo o nich podczas stosunku
z przychylną mu partnerką, parafilia ta może się
okazać zabawna i prowadzić do wzrostu podniece-
nia. Zazwyczaj jednak partnerka może zacząć czuć
się wykluczona: jeśli noszone przez kobietę majtki
zastępują ją samą, a partner nie podnieca się, jeśli
ona nie ma ich akurat na sobie, przedmiot ten nie
stanowi już środka podniecającego, lecz kres pod-
niecenia. Oto klasyczny przypadek fetyszu stóp:
Starsza przyrodnia siostra uczyła siedmioletniego
Leo uprawiać samogwałt. Podczas tej lekcji przy-
padkowo dotknęła jego członek swoim pantoflem.
Od tego czasu już sam widok kobiecych butów
wystarczył, by wywołać u niego podniecenie
i erekcję. Dziś Leo ma dwadzieścia cztery lata
i w zasasdzie zawsze, kiedy się masturbował, pa-
trzył na damskie obuwie lub fantazjował na jego
temat. W szkole nie mógł się powstrzymać od ła-
pania nauczycielki za buty i mimo kary nie za-
przestawał nowych ataków. Znalazł sposób po-
wszechnie akceptowanego dostosowania życia do
własnego fetyszu. W wieku osiemnastu lat podjął
pracę sprzedawcy w sklepie z damskim obuwiem.
Podniecało go przymierzanie poszczególnych par
na stopy klientek. Nie był w stanie współżyć ze
swoją żoną, chyba że jednocześnie patrzył na jej
buty, dotykał ich lub myślał o nich (Krafft-Ebing,
1931, przypadek 114).
Tak jak w przypadku Leo, fetysz zazwyczaj zo-
staje obrany jeszcze w dzieciństwie. Przedmiot, któ-
ry później się nim stanie, towarzyszy pierwszym za-
bawom erotycznym. Fetysz nabiera mocy w wyni-
ku częstych fantazji o nim i prób jego wykorzysta-
nia, zwłaszcza podczas masturbacji. Fetyszysta
często uprawia samogwałt, trzymając, pocierając
lub wąchając obiekt albo prosi partnera, by go na
siebie włożył lub go trzymał. Fetysz może się
ujawnić, gdy zadowolenia nie dają dorosłe relacje
międzyludzkie, co nierzadko zdarza się u osób po-
siadających słabe zdolności społeczne. W takiej
sytuacji mogą przeważyć doświadczenia z dzieciń-
stwa: w fetyszu szuka się wówczas komfortu, jaki
dawały prostsze przyjemności seksualne, typowe
dla okresu dziecięcego, a odrzuca konieczność
zmagania się ze złożonością drugiego człowieka
(Mason, 1997).
Co ciekawe, prawie wszystkie przypadki fetyszy-
zmu i ogromna większość wszystkich parafilii doty-
czy mężczyzn. Zazwyczaj wstydzą się i mają poczu-
cie winy w związku z ich preferencjami, co ograni-
cza liczbę kontaktów seksualnych z innymi ludźmi.
Regularnym skutkiem fetyszyzmu w przypadku nie-
obecności fetyszu są problemy z erekcją. Nierzadko
obserwuje się także depresję, poczucie niepokoju
i samotność. Ponadto fetyszyści od czasu do czasu
wchodzą w konflikt z prawem. Niekiedy kradną
obiekty stanowiące fetysz i mogą się masturbować
w ich obecności. Niektórzy często tworzą kolekcję
fetyszów. U pewnego młodego fetyszysty butów
znaleziono od 15 000 do 20 000 obrazków przedsta-
wiających jego fetysz.
TRANSWESTYTYZM (PRZEBIERANIE)
Transwestytyzm lub fetyszyzm transwestycyjny
występuje wtedy, gdy mężczyzna stale przebiera się
w damskie stroje w celu osiągnięcia podniecenia
seksualnego. Zazwyczaj posiada kolekcję elemen-
FETYSZYZM TRANSWESTYCYJNY (TRANSWESTYTYZM)
A. Powtarzające się u heteroseksualnego mężczyzny
przez ponad sześć miesięcy podniecające fantazje sek-
sualne, impulsy lub zachowania dotyczące przebiera-
nia się w stroje kobiece.
B. Fantazje, impulsy lub zachowania opisane powyżej
powodujące znaczący z klinicznego punktu widzenia
dyskomfort lub upośledzenie w społecznym, zawodo-
wym lub innym ważnym obszarze funkcjonowania.
Źródło: APA, DSM-IY, 1994.
ZABURZENIA NA TLE SEKSUALNYM
587
tów damskiej garderoby i podczas masturbacji wy-
obraża sobie, że wygląda jak kobieta i nosi kobiece
stroje. Transwestytyzm utrzymywany jest zwykle
w tajemnicy, chociaż żony transwestytów mogą
znać ich sekret i iść im na ręką, współżyjąc z nimi
przebranymi za kobiety. Nieujawnianie tych skłon-
ności powoduje, że trudno jest ocenić skalę tego zja-
wiska, ale prawdopodobnie nie jest ona duża —
dotyczy raczej mniej niż 1 procenta dorosłych męż-
czyzn. Nie ma natomiast prawie żadnych doniesień
na temat transwestytyzmu u kobiet.
Transwestytyzm zwykle zaczyna się od przebie-
rania w dzieciństwie i u chłopców o urodzie nie
wskazującej jednoznacznie na ich męską płeć.
W wieku czternastu lat odkryłem w albumie ojca
zdjęcie, które zrobił mi, gdy miałem pięć i pół roku
na krótko przed obcięciem moich długich, opadają-
cych na ramiona włosów. Mama przebrała mnie za
dziewczynkę, by zobaczyć, jak bym wyglądał jako
córeczka, którą zawsze chciała mieć pierwszą. Na
widok tego zdjęcia dokładnie przypomniałem sobie
to zdarzenie, a to, co ujrzałem, „wstrząsnęło" mną
dogłębnie, gdyż zobaczyłem całkiem ładną dziew-
czynkę.
Sytuacja ta w dwojaki sposób wpłynęła na stan
moich emocji. Po pierwsze, obudziło się moje za-
interesowanie dziewczętami, ale również dziewczę-
cymi strojami. Odczuwałem przymus ciągłego
oglądania tego zdjęcia.
Pewnej zimy byliśmy z żoną sami. Nasze sto-
sunki małżeńskie można było określić jako dobre.
Spędzaliśmy sylwestra tylko we dwoje i nagle moja
żona, nie wiedząc (jeszcze) o moich skłonnościach
do transwestytyzmu (tego słowa ja też jeszcze nie
znałem), postanowiła przebrać mnie w jedną ze
swych sukienek i umalować mi twarz, co miało być
swego rodzaju przebraniem sylwestrowym. Gdy
skończyła, usiedliśmy, a po chwili zapytała, czy do-
brze się z tym czuję. Kiedy odpowiedziałem twier-
dząco, stwierdziła, że coś jest nie tak, i zaniepoko-
jona pragnęła zdjąć ze mnie ubrania, które wcześ-
niej chętnie na mnie nałożyła (wg Stoller, 1969).
Na samym początku zjawisko to dotyczy zazwy-
czaj jednego lub dwóch elementów garderoby, na
przykład majtek. Stają się one nawykowym fety-
szem używanym podczas masturbacji lub stosun-
ku z przywalającym na to partnerem. Poza obiek-
tem stanowiącym fetysz, pomiędzy fetyszyzmem
a transwestytyzmem brak jakichkolwiek różnic
(Freund, Seto, Kubań, 1996). Transwestyta może
nosić te majtki pod swym codziennym męskim
ubraniem. Niekiedy przebieranie zaczyna obejmo-
wać coraz więcej części ubrań, aż do pełnego stro-
ju, lub nawet inne „kobiece" fantazje, takie jak ro-
bienie na drutach w obecności innych kobiet (Zuc-
ker, Blanchard, 1997). Może się to realizować w sa-
motności lub w grupie innych transwestytów. Prze-
branie za kobietę daje transwestycie dużo przyjem-
ności i przynosi odprężenie; okoliczności, które to
uniemożliwiają, wywołują silne frustracje. Niekiedy
podniecenie seksualne powodowane noszeniem
damskiego stroju zanika, jednak transwestyta nadal
przebiera się za kobietę, gdyż to pozwala mu prze-
zwyciężyć niepokój i depresję.
Transwestyta może uważać, że posiada dwie oso-
bowości: męską, która dominuje w jego codziennym
życiu, i żeńską, która pojawia się w momencie prze-
brania. Poza tym transwestyta jest normalnym, kon-
wencjonalnie zachowującym się mężczyzną.
Transwestytyzm jest często mylony z jednej stro-
ny z homoseksualizmem, a z drugiej z transseksu-
alizmem. Transwestyci zdecydowanie nie są homo-
seksualistami. Trzy czwarte transwestów to żonaci
mężczyźni mający dzieci, a średnio biorąc, mają
mniej doświadczeń seksualnych niż przeciętny oby-
watel (Adshead, 1997; Benjamin, 1966). Ponadto
transwestytę podnieca przebieranie, a homoseksuali-
stę druga osoba tej samej płci. O ile homoseksuali-
ści niekiedy przebierają się w damskie stroje, by za-
interesować sobą drugiego mężczyznę, o tyle
w przeciwieństwie do transwestytów nie podnieca
ich fakt bycia drąg queen*.
Ponieważ większość transwestytów pragnie po
prostu samotności, by mogli oddawać się swojemu
nawykowi w sekrecie, należy zadać pytanie, dlacze-
go w ogóle należy uważać to za problem. Otóż czę-
sto cierpią oni z powodu depresji, niepokoju, poczu-
cia wstydu lub winy i choć pobudzenie seksualne
podczas przebierania się jest dość wysokie, to trans-
westytyzm niekiedy upośledza uczuciowe relacje
* Drąg ąueen — mężczyzna w damskim przebraniu (przyp.
tłum.).
588
ROZDZIAŁ 13
seksualne. Transwestyta staje się impotentem, kiedy
nie może mieć na sobie jakiegoś elementu damskiej
garderoby, a partnerka nie zawsze się na to godzi.
Jednak ogólnie rzecz biorąc, zgodnie z kryteriami
zaburzenia i niepełnosprawności przyjmuje się, że
transwestytyzm jest w najgorszym przypadku jedy-
nie niewielkim zaburzeniem umysłowym (Zucker,
Blanchard, 1997).
SEKS A PRZESTĘPSTWO
Gdzie leży granica pomiędzy dewiacją seksualną a zacho-
waniem przestępczym? O ile „łagodny" sadyzm lub ma-
sochizm uchodzi za dewiacje seksualną, o tyle niebez-
pieczne i drapieżne praktyki sadystyczne należy uznać za
przestępstwo. Zakres „zasadniczych" aktów sadyzmu roz-
ciąga się od bicia w okolicach pierSiliib pośladków, a na-
stępnie ucieczki, przez wampiryzm — ściąganie i wypi-
janie krwi ofiar — nekrofilię aż po morderstwa lubieżne.
FBI przeanalizowało trzydzieści przypadków oprawców
seksualnych (Dietz, Hazelwood, Warren, 1990; zob. tak-
że Mullen, Pathe, Purcell, Stuart, 1999). Połowa z nich
trwała w związku małżeńskim, 43 procent miało doświad-
czenia seksualne, a 20 procent tendencje do przebierania
się w stroje pici przeciwnej. Niemal wszyscy zaplanowali
swoje zbrodnie, a każda z nich z definicji była związana
z torturami. Zazwyczaj porywali swoje ofiary i przetrzy-
mywali je przez przynajmniej jeden dzień, krępowali je,
gwałcili analnie i oralnie, by następnie zamordować 73
procent z nich. Zwykle nagrywali i fotografowali swoje
zbrodnie na pamiątkę. W jednej trzeciej przypadków ko-
rzystali z pomocy partnera, często była nim kobieta. Co
ważne, żaden z tych mężczyzn nie cierpiał z powodu za-
burzeń psychotycznych. Mimo to brutalni sadyści zwykle
zostawali uniewinnieni pod pozorem niepoczytalności
(Hucker, 1997). Stanowi to przykrą porażkę wymiaru
sprawiedliwości, który nie potrafi odróżnić obłędu od zła,
i od razu każe się zastanowić, dlaczego gwałtu nie mieli-
byśmy uznać za zaburzenie umysłowe.
Okrutne przestępstwo, jakim jest gwałt — seksualne
naruszenie praw jednej jednostki przez drugą— nie może
być uważane za zaburzenie płciowe z dwóch powodów.
Po pierwsze, by dany czyn można było uznać za parafi-
lię, musi stanowić charakterystyczny dla danej jednostki,
w dużej mierze preferowany przez nią tryb pozbycia się
napięcia seksualnego. Fetyszysta, dla którego obiekt sta-
nowią buty, nie dozna erekcji ani nie przeżyje orgazmu,
dopóki nie zacznie snuć fantazji, nie zobaczy lub nie do-
tknie czyjegoś obuwia. Natomiast ogromna większość
gwałcicieli, w większości przypadków, może doznawać
i doznaje podniecenia i zaspokojenia podczas działań in-
nych niż gwałt. Dla części z gwałcicieli przemoc w trak-
cie gwałtu stanowi dodatkowy czynnik powodujący sil-
niejsze podniecenie niż w trakcie dobrowolnego aktu
płciowego, ale podczas dobrowolnego współżycia rów-
nież odczuwają podniecenie (Hudson, Ward, 1997; Lohr,
Adams, Davis, 1997). Po drugie, chociaż gwałciciele czę-
sto mają inne problemy natury psychicznej (nadużywają
substancji odurzających, cierpią na antyspołeczne zabu-
rzenie osobowości lub na depresję), odsetek cierpiących
na nie w tej grupie przestępców pozostaje na mniej wię-
cej tym samym poziomie co u reszty przestępców osadzo-
nych w więzieniu. Po trzecie, w przeciwieństwie do cier-
piących na zaburzenia płciowe, którzy w związku z nimi
odczuwają pewnego rodzaju napięcie, gwałciciele nie
mają tego typu odczuć spowodowanych własnym zacho-
waniem. Są jednak i tacy, którzy jednocześnie wykazują
tendencje sadystyczne, lub tacy, dla których brutalność
stanowi czynnik podniecający. W warunkach ekspery-
mentalnych sadystyczni gwałciciele ulegali podnieceniu
seksualnemu do poziomu agresji zarówno pod wpływem
nagrań audio zawierających treści erotyczne, jak i stano-
wiących zapis brutalnych gwałtów (Abel, Barlow, Blan-
chard, Guild, 1977).
Zasadniczo gwałt stanowi poważne przestępstwo,
czyn, względem którego istnieje imperatyw społeczny, by
osobę odpowiedzialną odpowiednio karać. Jeśli gwałt
włączylibyśmy do grupy zaburzeń płciowych, pojawiłaby
się zapewne tendencja do usprawiedliwiania tych czynów
i zwalniania gwałciciela z jego odpowiedzialności, nawet
jeśli oprócz samego gwałtu nie było żadnych dowodów
wskazujących na jakiekolwiek nieprawidłowości natury
psychicznej. Akty morderstwa, rozboju lub kradzieży nie
są automatycznie traktowane jako zaburzenia psychiczne,
chyba że świadczą o tym dodatkowe dowody, zatem dla
gwałtu nie powinno się robić wyjątku. Wyrażenie, że „tyl-
ko szaleniec mógł tego dokonać" odnośnie do zabójstw na
tle seksualnym lub gwałtów, jest naszym zdaniem zdecy-
dowanie nie na miejscu. Nie wolno nam zacierać granicy
pomiędzy złem a obłędem. ;iiiii.|:i':!:!S'^!"i::;l:^;''
ZABURZENIA NA TLE SEKSUALNYM
589
SADYZM I MASOCHIZM
Druga klasa parafilii obejmuje praktyki związane
z zadawaniem cierpienia, uleganiem mu albo z po-
niżaniem, będącymi źródłami seksualnego podnie-
cenia, i tworzą ją dwie zupełnie różne, choć wza-
jemnie się dopełniające zaburzenia. Sadysta osiąga
podniecenie, zadając cierpienie lub poniżając inną
osobę. Masochista osiąga podniecenie, ulegając za-
dawanemu mu cierpieniu i poniżeniu. Terminów
tych nadużywa się w mowie potocznej. Często sły-
szymy, jak osoby z uśmiechem przyjmujące cierpie-
nie lub kłopoty życiowe nazywa się masochistami,
a ludzi agresywnych i dominujących — sadystami.
Jednak to nie wystarczy. W celu osiągnięcia podnie-
cenia sadysta niejednokrotnie i umyślnie zadaje
cierpienie partnerowi, który niekiedy w ogóle nie
wyraża na to zgody (w ramce 13-2 przedstawiamy
rozważania na temat tego, kiedy sadyzm przekracza
granice zachowań przestępczych). Natomiast maso-
chista niejednokrotnie i świadomie uczestniczy
w działaniach, w wyniku których wyrządzana mu
jest krzywda fizyczna, zagrożone jest jego życie lub
w inny sposób zadawane jest mu cierpienie, co
wywołuje u niego podniecenie. Nierzadko osoby
o skłonnościach masochistycznych i sadystycznych
poszukują siebie nawzajem, wchodzą w związek
małżeński i sadomasochistyczny. Obydwu zaburze-
niom towarzyszą ciągłe fantazje na temat tortur, bi-
cia, krępowania i gwałtu, co powoduje podniecenie.
Rozważmy następujący przypadek:
Thomas, masochista, wraz z żoną odgrywał od cza-
su do czasu sadomasochistyczne rytuały, podczas
których raz na półtora miesiąca był przez nią bity.
Karała go w ten sposób za „nie dość stanowcze"
i „niewieście" zachowania. Za dnia był on agresyw-
nym, wpływowym członkiem zarządu wyższego
szczebla, lecz w głębi duszy sam pragnął być kon-
trolowany. Czuł, że zasługuje na karę, ponieważ nie
wolno mu pragnąć bycia uległym, zatem nakłaniał
żonę, by ta przywiązywała go do kraty w piwnicy
i poddawała chłoście (wg Gagnon, 1977).
Wiele osób nie będących ani sadystami, ani ma-
sochistami niekiedy miewa fantazje dotyczące upo-
karzania i cierpienia. Dla większości nie są one jed-
nak konieczne, by osiągać podniecenie i orgazm,
i to odróżnia ich od sadomasochistów (Gagnon,
1977; McCray, 1978). Ponadto by zdiagnozować
sadyzm lub masochizm, oprócz fantazji muszą wy-
stąpić inne jawne działania związane z cierpieniem
lub upokarzaniem. Jednak za sadomasochizm nie
uważa się wszystkich aktów zadawania bólu pod-
czas gry miłosnej: lekkie gryzienie płatków uszu
partnera lub pozostawianie na jego plecach nie-
znacznych zadrapań czy siniaków uważa się za po-
wszechne uzupełnienie stosunku. Prawdziwi sadyści
lub masochiści miewają silne fantazje i angażują się
w działania, które podniecają ich seksualnie, ale
sprawiają silny ból.
Od pewnego czasu w literaturze fachowej toczy
się dyskusja na temat tego, czy masochizm jest nie-
szkodliwy, „czy stanowi dewiację bez patologii"
(Baumeister, Butler, 1997). Masochiści zwykle prag-
ną bólu, który ma jednak określone granice, a part-
nerzy, którzy nie trzymają się scenariusza, są po-
strzegani jako niepożądani. W tej formie masochizm
stanowi pragnienie poddania się kontroli i ucieczkę
przed własną dobrotliwością. Z drugiej strony, ma-
c
W-
SADYZM SEKSUALNY
A. Pojawiające się przez przynajmniej sześć miesięcy po-
wracające, silnie podniecające fantazje seksualne, im-
pulsy seksualne lub zachowania obejmujące czyny
(rzeczywiste, nieudawane), w których cierpienie psy-
chiczne lub fizyczne (m.in. upokarzanie) zadawane
ofierze powoduje podniecenie danej osoby.
B. Fantazje, impulsy lub zachowania powodujące klinicz-
nie znaczący dyskomfort lub upośledzenie w społecz-
nym, zawodowym lub innym obszarze funkcjonowa-
nia.
Źródło: APA, DSM-IY, 1994.
590
ROZDZIAŁ 13
MASOCHIZM SEKSUALNY
A. Pojawiające się przez przynajmniej sześć miesięcy,
powracające, silnie podniecające fantazje seksualne,
impulsy seksualne lub zachowania obejmujące czyny
(rzeczywiste, nieudawane), dotyczące sytuacji, w któ-
rych osoba jest poniżana, krępowana lub zmuszana do
cierpienia w jakiś inny sposób.
B. Fantazje, impulsy lub zachowania powodujące klinicz-
nie znaczący dyskomfort lub upośledzenie w społecz-
nym, zawodowym lub innym obszarze funkcjonowa-
nia.
Źródło: APA, DSM-IY, 1994
I
sochizm może prowadzić do obniżenia intymności
emocjonalnej i kojarzy się z emocjonalnym osamot-
nieniem (Thornton, Mann, 1997).
EKSHIBICJONIZM, VOYEURYZM (PODGLĄDACTWO)
I PEDOFILIA
Ostatnia kategoria parafilii obejmuje podniecenie
seksualne mimo braku przychylności partnera. Jest to
uważane w naszym społeczeństwie za czyn karalny.
Aspekt przestępstwa bierze się z faktu, że pogwałce-
niu ulega wolność innych osób w zakresie decydowa-
nia o własnej seksualności. Ekshibicjonizm zakłada
eksponowanie własnych narządów płciowych obcym
osobom, które ani się tego nie spodziewają, ani sobie
tego nie życzą. Voyeuryzm (podglądactwo) polega
na obserwowaniu nagich ciał, obnażaniu lub podej-
mowaniu czynności seksualnych z niczego nie podej-
rzewającą ofiarą. Skatologia telefoniczna stanowi
powracające i silne pragnienie prowadzenia nieoby-
cząjnych rozmów telefonicznych z osobami, które
tego nie chcą. Ocieractwo (frotteuryzm) polega na
dotykaniu i ocieraniu się o osobę, która tego nie chce,
zwykle w zatłoczonych miejscach. Pedofilia zakłada
utrzymywanie stosunków seksualnych z dziećmi,
które nie weszły jeszcze w okres dojrzewania, czyli
zanim osiągną wiek, w którym mogą być zdolne do
wyrażania świadomej zgody.
Ekshibicjonizm. Ekshibicjonizm polega na nie-
jednokrotnym okazywaniu własnych narządów
płciowych nie spodziewającym się tego obcym lu-
dziom w celu osiągnięcia podniecenia seksualnego.
Samo okazanie stanowi końcowy akt seksualny i po
nim ekshibicjonista nie podejmuje dalszych prób na-
wiązania kontaktu seksualnego ze swoją ofiarą.
Dziewiętnastoletni student wyczekiwał w pobliżu
wejścia do siedziby żeńskiego bractwa, ukryty za
pobliskim znakiem. Gdy przechodziła tamtędy
atrakcyjna dziewczyna, masturbował się. Od czasu
do czasu udało jej się go dostrzec, a jemu stopnio-
wo zaczęło podobać się to, że wzbudzał w swojej
ofierze niepokój. Zaczął więc pokazywać się ze
swego samochodu w słabo oświetlonym pobliskim
parku (za: Maletzky, 1998).
„Błyskający" („flasher") lub „machający flaga-
mi" („flagwaver"), jak się ich nazywa w więzien-
nym slangu, zwykle podchodzą do dorosłych kobiet
KRYTERIA DSMUS
EKSHIBICJONIZM
A. Pojawiające się przez przynajmniej sześć miesięcy po-
wracające, silnie podniecające fantazje seksualne, im-
pulsy seksualne lub zachowania związane z pokazywa-
niem swoich genitaliów nie spodziewającej się tego
osobie.
B. Fantazje, impulsy lub zachowania powodujące klinicznie
znaczący dyskomfort lub upośledzenie w towarzyskim,
zawodowym lub innym obszarze funkcjonowania.
Źródło: APA, DSM-IY, 1994.
ZABURZENIA NA TLE SEKSUALNYM
591
lub dość często do dzieci i odsłaniają swoje genita-
lia. Często towarzyszy temu erekcja, jednak czasa-
mi jest ona niepełna. Niekiedy w momencie obna-
żenia przeżywają wytrysk, chociaż częściej już po
wszystkim w samotności dokonują samogwałtu
(Murphy, 1997).
Ekshibicjonizm stanowi najczęstsze przestępstwo
seksualne w Stanach Zjednoczonych; mniej więcej
jedna trzecia osadzonych za wykroczenia seksualne
to ekshibicjoniści (Gebhard, Gagnon, Pomeroy,
Christenson, 1965). Co ciekawe, poza Stanami
Zjednoczonymi i Europą ekshibicjonizm jest bardzo
rzadkim zjawiskiem, a w kulturze Indii i Birmy zu-
pełnie nie występuje.
Ekshibicjoniści zazwyczaj nie są groźni, chociaż
dążą do tego, by zaszokować i przerazić swoje ofia-
ry: jest to warunek konieczny, by osiągnąć gratyfika-
cję. Obnażają się zwykle od 1,5 do 15 metrów od
ofiary: rzadko zdarza się, by ofiara była dotykana lub
molestowana. Sytuacja spotkania z ekshibicjonistą
bardziej jest nieprzyjemna niż groźna (Gagnon, 1977;
McCary, 1978). Jednak dane są mało rzetelne, gdyż
dotyczą jedynie mężczyzn, którzy zostali przyłapani,
zatem ostrożność nakazuje przyjąć, że niewykluczo-
ne, iż część tych, którzy się obnażają przed dziećmi,
w innych sytuacjach posunie się do molestowania
(Murphy, 1997).
Miejsca, w jakich ekshibicjoniści się obnażają,
mogą być przeróżne. Najczęściej dochodzi do tego
przed żeńskimi szkołami i kościołami, w tłumie
i w parkach, i może się zdarzyć, że ekshibicjonista
będzie udawał, iż załatwia tylko potrzebę fizjolo-
giczną. Do bardziej wyszukanych sytuacji należą:
chodzenie z gwizdkiem, mając na sobie jedynie
płaszcz przeciwdeszczowy, po domu towarowym
i gwizdanie, a gdy już zwróci się w ten sposób uwa-
gę klientek, rozchylanie płaszcza; uderzanie penisem
w stanie erekcji w okna siedziby żeńskiego bractwa
studenckiego; siadanie obok kobiety w pogrążonym
w półmroku kinie i uprawianie samogwałtu.
Wszystkie te sytuacje mają jeden ważny wspól-
ny element: są to działania publiczne i jest mało
prawdopodobne, by możliwe było w tych warun-
kach odbycie stosunku. Samo ryzyko może stano-
wić ważny i wywołujący dreszczyk emocji element
preferowanego przez ekshibicjonistę scenariusza.
Uwagi te dostarczają wskazówek na temat dynami-
ki seksualności ekshibicjonisty. Ma on potrzebę pre-
zentowania swojej męskości bez groźby konieczno-
ści wchodzenia we właściwą rolę płciową (Kapłan,
1974). Podobny pogląd zakłada, że ekshibicjonizm
to zaburzenie fazy „zalotów" (Freund, 1990).
W myśl tej teorii zaloty przebiegają czterema etapa-
mi, z których każdy może być zaburzony: (1) zlo-
kalizowanie partnera, (2) kontakty przeddotykowe,
(3) kontakty dotykowe, (4) stosunek. U ekshibicjo-
nistów do zaburzenia dochodzi na etapie drugim.
Voyeuryzm. Voyeuryści to jednostki stale szuka-
jące sytuacji, w których mogłyby obserwować nie-
spodziewającą się tego nagą lub obnażającą się ko-
bietę, albo też będącą w trakcie aktywności płcio-
wej. W XI wielu Leofric, lord Coventry, zgodził się
obniżyć podatki, pod warunkiem że jego żona lady
Godiva przejedzie naga na koniu przez miasto. Bę-
dąc powierniczką biednych, Godiva przystała na to,
a wszyscy mieszkańcy miasta z szacunku i wdzięcz-
ności dla niej pozamykali okiennice i spuścili
wzrok. Jednak pewien krawiec o imieniu Tom pod-
glądał swą nagą panią, za co został ukarany utratą
wzroku i stał się legendarnym Tomem Podgląda-
czem, „pierwszym" voyeurystą.
PODGLĄDACTWO (YOYEURYZM)
A. Pojawiające się przez przynajmniej sześć miesięcy po-
wracające, silnie podniecające fantazje seksualne, im-
pulsy seksualne lub zachowania dotyczące obserwo-
wania nieświadomej tego osoby, która jest naga, obna-
ża się lub jest w trakcie aktywności seksualnej.
B. Fantazje, impulsy lub zachowania powodujące klinicz-
nie znaczący dyskomfort lub upośledzenie w społecz-
nym, zawodowym lub innym obszarze funkcjonowania.
Źródło: APA, DSM-IV, 1994.
592
ROZDZIAŁ 13
Działania „Tomów Podglądaczy" są skryte. Vo-
yeurysta podczas podglądania, lub przypominając
sobie podglądanie, uprawia samogwałt. Obserwo-
wanie niczego nie spodziewającej się obcej osoby
stanowi końcowy akt. Voyeurysta nie zbliża się do
swej ofiary w celu nawiązania z nią kontaktów sek-
sualnych. Stymulacja wizualna jest powszechnym
czynnikiem podniecającym zarówno dla mężczyzn,
jak i kobiet. Jednak samo podniecenie wywołane
widokiem nagiej kobiety lub aktu płciowego nie jest
jeszcze jednoznaczne z voyeuryzmem. U większo-
ści osób stymulacja wzrokowa jest zwykle tylko
wstępem do dalszej aktywności seksualnej. W prze-
ciwieństwie do voyeurystów normalni mężczyźni
nie potrzebują oglądać nieświadomej tego obcej
osoby, by osiągnąć podniecenie płciowe. Już sam
fakt nielegalnego i skrytego podglądania jest dla
voyeurysty pobudzający.
Niemal wszystkie informacje na temat podgląda-
czy pochodzą z przypadków, które zostały ujawnio-
ne. Jest to czyn karalny i wiele problemów z nim
związanych — takich jak wstyd lub podważenie re-
putacji — pojawia się wraz z aresztowaniem i ujaw-
nieniem. Podobnie jak w przypadku ekshibicjoni-
zmu, voyeuryzm można potraktować jako zaburze-
nie fazy „zalotów" (Freund, 1991). Jednak w tej sy-
tuacji problem pojawia się na etapie pierwszym,
którym jest selekcja partnera. Poza poczuciem wsty-
du zaburzona selekcja niesie ze sobą jeszcze wiele
innych niebezpieczeństw: podglądacze niekiedy
spadają z parapetów, zostają zastrzeleni jako włamy-
wacze lub zostają zaatakowani przez podglądaną
parę. Yoyeuryzm ma charakter nawrotowy i należy
go odróżnić od niewinnych ciekawości życia seksu-
alnego na początku okresu dorastania, takich jak
podglądanie przez dwunastolatka dziewcząt w szat-
ni sali gimnastycznej. Większość voyeurystów nie
posuwa się do poważniejszych przestępstw, chociaż
Ted Bundy, seryjny gwałciciel-zabójca, rozpoczął
swoją karierę w wieku dziewięciu lat właśnie od
podglądania (Holmes, 1991).
Pedofilia. Pedofile preferują kontakty seksualne
z dziećmi, które nie weszły jeszcze w okres dojrze-
wania i ujawniają swoje skłonności niejednokrotnie.
Niektórzy mogą po prostu rozbierać dziecko i przy-
glądać mu się, samemu obnażać się przed nim, ona-
nizować w jego obecności, delikatnie dotykać lub
ocierać się o nie. Niektórzy posuwają się dalej i od-
bywają z dziećmi stosunki oralne, analne i waginal-
ne, niekiedy przy użyciu siły. Do penetracji prawdo-
podobnie dochodzi jednak tylko w 10 procentach
przypadków molestowania seksualnego dzieci. Spo-
łeczeństwo uważa akty pedofilii za coś okropnego,
a na pedofilów reaguje silną złością. Poza morder-
stwem z lubieżności, pedofilia jest najsurowiej ka-
ranym przestępstwem spośród parafilii. Około 30
procent ogółu wyroków za przestępstwa seksualne
zostało wydanych w związku z zarzutami o mole-
stowanie nieletnich, jednak prawdopodobnie jest to
zjawisko bardziej powszechne, niż się na ogół przyj-
muje. Od jednej czwartej do jednej trzeciej wszyst-
kich dorosłych przyznaje, że w dzieciństwie było
obiektem seksualnym osób dorosłych, a przynaj-
mniej 7 procent kobiet i 3 procent mężczyzn będąc
jeszcze dziećmi, doświadczyło jakiejś formy mole-
PEDOFHIA
A. Pojawiające się przez przynajmniej sześć miesięcy po-
wracające, silnie podniecające fantazje seksualne, im-
pulsy seksualne lub zachowania dotyczące aktywności
seksualnej z dzieckiem lub dziećmi, które nie wkro-
czyły jeszcze w okres dorastania (ogólnie przed trzy-
nastym rokiem życia).
B. Fantazje, impulsy lub zachowania powodujące klinicz-
nym, zawodowym lub innym obszarze funkcjonowa-
nia.
C. Osoba ma przynajmniej szesnaście lat i jest co naj-
mniej pięć lat starsza niż dziecko lub dzieci z kryte-
rium A. Uwaga: Nie dotyczy osób w późnym okresie
dorastania będących w relacji z dwunasto- lub trzyna-
stolatkiem.
nie znaczący dyskomfort lub upośledzenie w społecz- ź r ó d i o: apa, dsm-iv, i 994.
ZABURZENIA NA TLE SEKSUALNYM
593
stowania (Erickson, Walbek, Seeley, 1988; Finkel-
hor, 1994; Kinsey, Pomeroy, Martin, 1948; McCo-
naghy, 1969).
Istnieją prawdopodobnie dwa powody, dla któ-
rych społeczeństwo szczególnie potępia pedofilów.
Po pierwsze, nie uważa się, by dziecko było w sta-
nie tak samo jak osoba dorosła wyrazić świadomą
zgodę na aktywność seksualną, a zatem w takich
przypadkach jego wolność zostaje w dużej mierze
pogwałcona. Po drugie, istnieje powszechne, choć
jeszcze nie potwierdzone przekonanie o seksualnym
imprintingu (wdrukowaniu); w wyniku tych pierw-
szych kontaktów seksualnych podejście dziecka do
sfery seksualności może zostać wypaczone.
Społeczny obraz pedofila przedstawiający go
jako brudnego nieznajomego kryjącego się gdzieś
w cieniu jest daleki od prawdy. W przypadku więk-
szość skazanych pedofilów do aktów lubieżnych
dochodziło pomiędzy dzieckiem a znajomym rodzi-
ny, sąsiadem lub krewnym. Ma to miejsce zwykle
w domu dziecka lub podczas dobrowolnej wizyty
dziecka w domu pedofila. Związek ten nie jest zwy-
kle szczególnie intymny lub długotrwały i zazwy-
czaj kończy się, gdy dziecko zaczyna protestować
lub donosi o nim rodzicom.
Osoby molestujące dzieci często cierpią z powodu
konfliktu pomiędzy religijną pobożnością a ich sek-
sualnością, miewają poczucie winy i czują się potę-
pione. Nierzadko nadużywają alkoholu i nie posiada-
ją zwykłych umiejętności społecznych typowych dla
osób dorosłych, brak im pewności siebie, a ich doros-
łe kontakty społeczne i płciowe charakteryzuje niepo-
kój (Overholser, Beck, 1986). W obecności dzieci od-
czuwają większy spokój niż w obecności dorosłych
(Levin, Stava, 1987). Zaburzenie to ma zwykle cha-
rakter chroniczny, zwłaszcza u dorosłych odczuwają-
cych pociąg do chłopców. U tych, u których pedofi-
lia jest nawykiem, częstotliwość zaburzonych zacho-
wań seksualnych zależy od poziomu odczuwanego
przez nich stresu. Niekiedy u dorosłych nie będących
pedofilami pewien czynnik stresujący, najczęściej
odkrycie, że partnerka nie pozostaje mu wierna, może
wywoływać epizodyczne skierowanie uwagi seksual-
nej na dzieci. W innych przypadkach kontaktami sek-
sualnymi z dziećmi pedofile zastępują kontakty z do-
rosłymi, których nie potrafią nawiązać (Gagnon,
1977; Barbaree, Seto, 1997).
Przyczyny parafilii
Z czego bierze się nasze pożądanie? Dwie szkoły
myślenia, psychodynamiczna i behawioralna, od
dawna zmagały się z problemem, skąd biorą się
parafilie. Choć żadna nie wyjaśniła tego w pełni,
obydwie w dużym stopniu przyczyniły się do zro-
zumienia przez nas tego rodzaju zaburzeń.
PERSPEKTYWA PSYCHODYNAMICZNA
Według Freuda pojęcia „fiksacja", „obsadzenie
(kateksja) obiektu" i „wybór obiektu seksualnego"
stanowią próbę opisania i wyjaśnienia tego, w jaki
sposób wraz z dorastaniem niektórych jednostek
specyficzne obiekty wypełniają ich zainteresowa-
nia erotyczne. Obsadzenie (kateksja) odnosi się
do obdarzenia neutralnego przedmiotu pozytywną
lub negatywną energią psychiczną. (Freud używał
barwniejszego słowa do opisu kateksji: Besetzt*).
W przypadku „kateksji pozytywnej" libido lub po-
pęd seksualny podczepia się do obiektu, który za-
czyna być darzony miłością. W przypadku „katek-
sji negatywnej" obiekt staje się źródłem lęku. Pa-
rafilie obsadzone mają trzy właściwości: (1) ich
początek bierze się z doświadczeń dziecięcych; (2)
są odporne na zmiany, zwłaszcza zmiany racjonal-
ne; (3) mają charakter trwały — zwykle pozostają
na całe życie.
Freud opisał przypadek typowego fetyszysty
stóp, który przypomniał sobie, że gdy miał sześć lat,
jego guwernantka, nosząca aksamitne pantofle, opar-
ła stopy na poduszce. Chociaż były one dyskretnie
ukryte, ten rodzaj stóp, mimo że były one szczupłe
i kościste, stał się jego jedynym obiektem zaintere-
sowań seksualnych (Freud, 1917/1976, s. 348). Ten
fetyszysta jako obiekt obsadził szczupłą, kościstą
stopę. Freud uważał tę kateksję jako koncentrację
bardzo dużej energii psychicznej, obłożonej i chro-
nionej przez osłonę martwych warstw. Tego typu
ochrona przed zewnętrznymi bodźcami pozwala
obsadzonemu obiektowi zachować swój potencjał
erotyczny przez całe życie i jedynie traumatyczne
doświadczenia są w stanie sforsować strzegące go
bramy.
* Z niem. — owładnięty (przyp. tłum.).
594
ROZDZIAŁ 13
Choć pojęcie kateksji jest użyteczne ze względu
na swój opisowy charakter, nie stanowi zadowalają-
cego wyjaśnienia, gdyż jak przyznawał sam Freud,
nie wiadomo dlaczego dotyczy takich, a nie innych
osób. A jest to główna kwestia, która nas interesuje.
Pogląd psychodynamiczny jako źródło namiętności
reprezentowanej przez fetyszystę, transwestytę, sa-
dystę, masochistę, ekshibicjonistę, voyeurystę i pe-
dofila określa nabytą kateksję. Jednak opisuje ona
tylko fakt, że dla wszystkich tych jednostek wybór
obiektu seksualnego nie jest środkiem prowadzącym
do zakończenia zachowań seksualnych, lecz stano-
wi właśnie sam koniec działań seksualnych, który
ma charakter trwały i nie godzi się z rozsądkiem.
Idea kateksji nie wyjaśnia, w jaki sposób do tego
dochodzi.
PERSPEKTYWA BEHAWIORALNA
Teorie uczenia się również zmagały się z proble-
mem przywiązania erotycznego. Do najczęściej
przywoływanych opisów tego problemu należą ob-
serwacje Pawiowa. Przypomnijmy sobie przypadek
Leo, u którego fetyszyzm stóp rozpoczął się
gdy przyrodnia siostra dotknęła jego członek pantof-
lem. Bodźcem warunkowym (BW) w tym przypad-
ku stał się widok pantofla. Został on skojarzony
z bodźcem bezwarunkowym (BB), stymulacją na-
rządów rozrodczych i odruchem bezwarunkowym
(OB), jaką było odczuwanie przyjemności. W wy-
niku tego pantofle zaczęły wywoływać odruch wa-
runkowy (OW) w postaci podniecenia seksualnego.
Tego typu opis wyjaśnia, w jaki sposób w dzieciń-
stwie może nastąpić kateksja przypadkowych obiek-
tów, i uzupełnia ujęcie freudowskie o mechanizm
obsadzenia.
Dlaczego parafilie mają, począwszy od momentu
uwarunkowania, charakter trwały? Gdy już raz
obiekt fetyszyzmu zostanie skojarzony ze stymula-
cją erotyczną, a osoba, która posiada takie preferen-
cje seksualne, uprawia samogwałt, fantazjując na te-
mat obiektu lub w obecności samego obiektu, tym
samym poddaje się dodatkowym próbom prowadzą-
cym do przyswojenia sobie tej reakcji (próbom
akwizycyjnym wg Pawłowa). Zacieśniają one zwią-
zek pomiędzy obiektem a bodźcem bezwarunko-
wym, jakim jest przyjemność seksualna. Zatem na-
stolatek, który pierwszy raz ujrzał damskie majtki,
gdy ubrana w nie dziewczyna z naprzeciwka celo-
wo go prowokowała, może w dużym stopniu
wzmocnić przywiązanie do tej części damskiej gar-
deroby poprzez masturbację połączoną z fantazjo-
waniem na temat bielizny (McGuire, Carlisle,
Young, 1965; Storms, 1981).
Istnieje jeszcze inny czynnik, przygotowanie,
które zostało już wspomniane przy okazji fobii (zob.
rozdział 5) i które może również pomóc w wyjaśnie-
niu irracjonalności fetyszyzmu i jego odporności na
wykorzenienie. Tak samo jak w przypadku fobii,
zestaw obiektów, które wywołują parafilie, w rze-
czywistości jest ograniczony. Dlaczego parafilie do-
tyczące części ciała, dominacji i uległości są tak po-
wszechne, a zupełnie nie zdarza się, by dotyczyły
one okien, poduszek lub flanelowych piżam, mimo
że są to przedmioty, które często kojarzone są ze
stymulacją seksualną w dzieciństwie? Skoro istnie-
je specjalna kategoria obiektów, które mogą nabrać
erotycznego charakteru w przypadku połączenia
ich z bezwarunkowym bodźcem seksualnym, za-
tem powinny one ujawnić jeszcze inne atrybuty
przygotowania. Obiekty te od momentu uwarunko-
wania powinny okazać się irracjonalne, silne i ła-
two przyswajalne. Dotyczy to zarówno parafilii,
jak i fobii.
Zmiana preferencji seksualnych
Preferencje seksualne rzadko wygasają samoczynnie.
Ale niekiedy — za sprawą wyraźnych działań tera-
peutycznych — można je zmodyfikować. Dysponu-
jemy wynikami wielu badań nad sposobami terapii
mającymi na celu zmianę zainteresowań seksualnych,
jednak dotyczyły one w większości nietypowych
mężczyzn: przestępców seksualnych. Ekshibicjonista
(„błyskający") lub pedofil (molestujący dzieci) może
zostać aresztowany i oprócz kary więzienia lub za-
miast niej może zostać skierowany przez sąd na tera-
pię. Zatem nasza wiedza na temat wyników działań
mających na celu zmianę zainteresowań seksualnych
dotyczy osób, na które wywiera się silny zewnętrzny
nacisk (zob. tabela 13-2).
Obiecujące skutki daje połączenie terapii po-
znawczej i behawioralnej, jednak wskaźnik skutecz-
ności jest nadal daleki od ideału (Blair, Lanyon,
ZABURZENIA NA TLE SEKSUALNYM
595
R
Tabela 13-2. Parafilie
Terapie psychospołeczne*
Kastracja chemiczna**
Poprawa
W 50% przypadków znaczna poprawa
W 90% przypadków znaczna poprawa
Niebezpieczeństwo nawrotu***
Niskie do umiarkowanego
Wysokie
Skutki uboczne
Brak
Umiarkowane do poważnych
Koszty
Niewysokie
Niewysokie
Czas trwania
Tygodnie/miesiące
Tygodnie
Ogólna ocena
Dobra
Bardzo dobra
* Terapie te dotyczą całego zakresu parafilii.
** Terapia ta dotyczy jedynie brutalnych gwałtów i pedofilii.
*** Nawrót w przypadku przerwania terapii.
Źródło: Seligman, 1994, rozdział 11; także Maletzky, 1998 (wnioski Maletzky'ego wymagają jeszcze potwierdzenia).
1981; Laws, 0'Donohue, 1997; Maletzky, 1998;
Rooth, Marks, 1974). Jeśli parafilie pojawiają się
w wyniku warunkowania w trakcie fantazjowania
i masturbacji, wystarczy, że terapia awersyjna sku-
pi się na samych fantazjach. Korzystanie z wyima-
ginowanego bodźca seksualnego, po którym nastę-
puje awersyjny bodziec bezwarunkowy, nosi nazwę
ukrytego uwrażliwienia (Cautela, 1967; LaMon-
tagne, LeSage, 1986; Maletzky, 1998). Typowa jest
terapia dla ekshibicjonistów, która pojedynczo lub
w różnych kombinacjach najczęściej wykorzystuje
wszystkie poniższe środki:
1. Porażenie elektryczne lub chemiczne środki wy-
miotne. Pacjent czyta na głos (w pierwszej oso-
bie) kilka podniecających historyjek na temat
obnażania się. Kiedy dochodzi do kulminacyjne-
go momentu, w którym miałby odsłonić znajdu-
jący się w stanie erekcji penis, zostaje boleśnie
porażony prądem elektrycznym lub podane mu
zostają środki wymiotne. Ukryte uwrażliwienie
łączy bodziec awersyjny z odpowiednio wyreży-
serowaną fantazją.
Ukrywasz się w krzakach i widzisz kobietę wy-
prowadzającą psa. Widzisz jej twarz i jej całe
ciało — ma naprawdę ładną figurę. Gdy się zbli-
ża, zaczynasz się onanizować. Zauważa cię i nie
wie, co zrobić — zamiera w bezruchu i po pro-
stu się gapi. Gdy się do niej zbliżasz [wprowa-
dzony zostaje nieprzyjemny zapach], wdeptujesz
w psie odchody, które brudzą i buty, i skarpetki.
Są lepkie i cuchnące, przyprawiają cię o mdło-
ści. Miękniesz i próbujesz się wycofać, ale śliz-
gasz się na nich i coraz bardziej oblepiają twoje
ubranie (Maletzky, 1998).
2. Przewarunkowanie orgazmiczne. Mężczyzna
uprawia samogwałt głośno, opowiadając o swo-
ich fantazjach. Gdy zbliża się do szczytowania,
scenę obnażenia zastępuje bardziej dopuszczalną
sytuacją.
3. Zaspokojenie masturbacyjne. Uprawia samogwałt
jeszcze przez pół godziny po końcowym efekcie,
jakim jest wytrysk, próbując fantazji na temat
wszelkich wariantów ekshibicjonizmu.
4. Alternatywny finał behawioralny. Ćwiczy sku-
teczne formy uniknięcia kuszącej sytuacji.
Jadąc pewnej nocy do domu, zauważasz atrak-
cyjną kobietę, która jedzie po twojej prawej stro-
nie mikrobusem. Może ona z łatwością zajrzeć
do twojego samochodu. Zwalniasz, by jechać
równo z nią, i zaczynasz się podniecać. Pociera-
jąc, wyjmujesz penis, by go jej pokazać. Jednak
tym razem ta chęć jest słabsza niż kiedykolwiek
wcześniej, więc wyprzedzasz ją, nie obnażając
się. Jesteś z siebie dumny, że byłeś w stanie za-
panować nad sobą (Maletzky, 1998).
Maletzky (1998) opublikował dość obiecujące
rezultaty, jakie dały techniki poznawczo-behawio-
ralne. W badaniach przeprowadzonych na 4000
596
ROZDZIAŁ 13
przestępców, których obserwowano średnio przez
ponad pięć lat, wskaźnik ponownych czynów prze-
stępczych u molestujących małe dziewczynki spadł
do 4 procent, u ekshibicjonistów również do 4 pro-
cent, u voyeurystów do 6 procent, tak samo jak u fety-
szystów, u transwestytów do 22 procent, a w przy-
padku gwałcicieli do 25 procent. Jeśli uda się osiąg-
nąć takie same wyniki na większą skalę, będzie to
promyk nadziei dla cierpiących na tego typu pa-
rafilie.
Co się zmienia? Pacjenci mówią zarówno o zmia-
nach widocznych w ich zachowaniu, jak i w pra-
gnieniu obnażania się. Ich zachowanie uległo zna-
czącym zmianom. Jednak naszym zdaniem to, cze-
go pragną — ich preferencje — pozostały w dużym
stopniu takie same. W interesie przestępcy leży
przekonanie terapeuty, sędziego, kuratora i świata,
że już w ogóle nie ma zamiaru się obnażać, a zatem
jego zeznania na temat własnego pożądania nie są
wiarygodne. Niemniej jednak rejestry dokumentują-
ce poczynania tych ludzi świadczą o tym, że rzeczy-
wiście obnażają się oni rzadziej. Przypuszczamy, że
przestępca podczas terapii uczy się powstrzymywać
się od działania pod wpływem pragnień, chociaż po-
zostały one niezmienione. Choć nie jest to stupro-
centowy środek zaradczy, wszystko zmierza ku lep-
szemu. Wygląda również na to, że w przypadku za-
interesowań seksualnych możliwa jest pewna zmia-
na — jeśli nie w pragnieniu, to chociaż w działaniu
(Hali, 1995).
Istnieje także skuteczniejszy sposób powstrzy-
mywania brutalnych przestępców seksualnych: ka-
stracja chemiczna. W Europie korzysta się z niej
tylko w bardzo poważnych przypadkach: brutalnych
gwałtów i molestowania seksualnego dzieci. Kastra-
cji można dokonać przez zabieg chirurgiczny pole-
gający na usunięciu jąder, w których produkowane
jest blisko 95 procent testosteronu, jednak częściej
ten sam efekt osiąga się za pomocą leków neutrali-
zujących hormon produkowany w tych gruczołach.
Cztery badania polegające na wieloletniej obserwa-
cji ogółem ponad 2000 przestępców seksualnych
wykazały, że współczynnik ponownego popełnienia
przez nich przestępstw spadł z około 70 procent do
około 3 procent. Chemiczne tłumienie działania an-
drogenów jest, w przeciwieństwie do kastracji chi-
rurgicznej, procesem odwracalnym, a przynosi taki
sam skutek (Bradford, 1990, 1995, 1997; Kravitz
i in., 1995). Octan cyproteronu (androcur) oraz me-
droksyprogesteron (depo provera) są pochodnymi
progesteronu i stanowią najlepiej poznane z antyandro-
genów. Obniżają one poziom testosteronu i współ-
czynnik powtórnego popełnienia przestępstwa przez
osoby, którym je podano, we wszystkich typach pa-
rafilii wynosi poniżej 5 procent (Bradford, 1995).
Jednak by wszystkie te leki zadziałały, przestępca
musi przyjmować je oczywiście z własnej woli.
Triptorelin jest środkiem o długim działaniu, który
uwalnia gonadotropiny i również obniża poziom te-
stosteronu. W ostatnich badaniach prowadzonych
w Izraelu, gdzie połączono podawanie triptorelinu
z psychoterapią, współczynnik ponownego popeł-
nienia czynu przestępczego przez trzydziestu podda-
nych terapii przestępców, z których dwudziestu pię-
ciu było notorycznymi pedofilami, spadł do zera
(Rosler, Witztum, 1998; zob. rycina 13-1). Dwu-
dziestu jeden spośród tych mężczyzn doświadczyło
postępujących problemów z erekcją. Pojawiły się
także wstępne i dość obiecujące doniesienia na te-
mat zdolności inhibitorów powtórnego wychwytu
serotoniny do redukowania zaburzonych zaintereso-
wań seksualnych przy jednoczesnym nieogranicza-
niu zdrowych zachowań, jednak te wyniki nadal
czekają na potwierdzenie w badaniach kontrolnych
(Federoff, 1993, Stein i in., 1992).
W Ameryce kastracja uważana jest za „okrutną
i nadzwyczajną karę" i z tej przyczyny nie jest sto-
sowana. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę lata spę-
dzone w wiezieniu, wysokie prawdopodobieństwo
ponownego popełnienia przestępstwa oraz stosunek
współwięźniów do gwałcicieli dzieci, to kastracja
chemiczna zdaje się mniej okrutna niż wszystkie
„zwykłe" formy kary.
Rola płciowa: warstwa IV
Rola płciowa stanowi publiczną reprezentację tożsa-
mości płciowej — to, co dana jednostka mówi i robi,
by pokazać, że jest kobietą lub mężczyzną. W dzi-
siejszym liberalnym i bardziej tolerancyjnym świe-
cie nie istnieją „zaburzenia" roli płciowej. Współ-
czujący mężczyźni i twarde kobiety, pielęgniarze
szpitalni i kobiety pracujące na budowach nie są
ZABURZENIA NA TLE SEKSUALNYM
597
Rycina 13-1
FARMAKOLOGICZNE METODY
LECZENIA POWAŻNYCH
ZABURZEŃ SEKSUALNYCH
Po dwunastu miesiącach przyjmowania
środka hamującego wydzielanie
testosteronu (triptorelinu) i wspierającej
te działania psychoterapii intensywność
pragnienia seksualnego u cierpiących na
poważne zaburzenia seksualne spada.
Wykres przedstawia średni miesięczny
spadek pragnienia seksualnego
i poziomu częstotliwości symptomów
u mężczyzn leczonych z wykorzystaniem
triptorelinu, w celu obniżenia
intensywności i częstotliwości ich
dewiacyjnych fantazji, pożądania
i nienormalnych zachowań seksualnych.
Źródło: Rosler, Witztum, 1998, s. 418.
"ił
.5! E
c >>
cn w
2 E
o- o
2
0 3 6 9
Miesiące terapii z wykorzystaniem triptorelinu
12
skazani na cierpienie z powodu jakichkolwiek pro-
blemów z tożsamością płciową. Omawiamy tutaj
temat roli płciowej — mimo że nie wiążą się z nią
żadne zaburzenia — ponieważ rola płciowa dopeł-
nia i podkreśla wszystkie warstwy seksualnej egzy-
stencji. Rola, jaką przyjmiemy, stanowi rozwinięcie
naszej tożsamości płciowej, orientacji i preferencji
seksualnych.
Pojęcie „rola" jest nieco mylące. Jako termin te-
atralny sprawia, że myślimy o roli płciowej jako
o kostiumie, który możemy zdjąć lub włożyć
w zależności od naszej woli — umownej konwencji
naszej socjalizacji. Choć rola płciowa jest po części
wyuczona i bardziej plastyczna lub niestała niż za-
interesowania seksualne, które z kolei są bardziej
plastyczne niż orientacja i tożsamość, nie jest ona
zupełnie dowolna.
Istnieją duże różnice dotyczące roli płciowej, je-
śli chodzi o małych chłopców i dziewczynki (Mac-
coby, Jacklin, 1974; Martin, Eisenbud, Rosę, 1995;
Zucker, Wilson-Smith, Kurita, Stern, 1995):
• W wieku dwóch lat chłopcy chcą się bawić cięża-
rówkami, a dziewczynki lalkami.
• W wieku trzech lat dzieci znają stereotypy płci
dotyczące stroju, zabawek, zajęć, zabaw, narzędzi
i zainteresowań.
• W wieku trzech lat dzieci chcą się bawić z rówie-
śnikami tej samej płci.
• W wieku czterech lat większość dziewczynek
chce być nauczycielkami, pielęgniarkami, sekre-
tarkami, matkami, podczas gdy większość chłop-
ców chciałoby wykonywać jakiś „męski" zawód.
W większości kultur małe dzieci kategoryzują
świat pod względem płci i organizują swoje życie
według tych kategorii. Nikt nie musi uczyć ich ste-
reotypów: odkrywają je spontanicznie. Zwykle mó-
wi się, że uczą się roli płciowej od rodziców. W koń-
cu to oni dekorują pokoje dziewczynek na różowo
i wkładają im do łóżeczek lalki, natomiast chłopcy
dostają błękitną pościel i zabawkowe pistolety.
Zadziwiające, że dzieci wychowywane w sposób
„androgeniczny" (z gr. „zarówno męski, jak i żeń-
ski") prezentują tak samo silne stereotypy jak dzieci
wychowywane w tradycyjny sposób. Stereotypy
małych dzieci nie są zależne od poglądów rodziców,
ich poziomu wykształcenia, klasy społecznej, wyko-
nywanej pracy lub polityki płciowej. W zabawach
dziecięcych widać wyraźnie silny wpływ stereoty-
598
ROZDZIAŁ 13
pów płci, nawet wśród tych dzieci, których rodzice
wyznają poglądy androgeniczne i zachowują się
w taki sposób.
Nie jest jednak tak, że chłopcy pozostają obojęt-
ni na lekcje na temat „androgeniczności". Nie jest
tak, że po prostu ignorują opinie, iż nie ma nic złe-
go w zabawie lalkami; aktywnie się temu sprzeci-
wiają. Działanie nauczyciela mające na celu wyper-
swadowanie dziecku zabawy „właściwymi dla jego
płci" zabawkami wywołuje protesty, niepokój
i zgrzyty, zwłaszcza u chłopców. Nie pomaga nawet
pokazywanie filmów z dziećmi bawiącymi się radoś-
nie „nieodpowiednimi" dla ich płci zabawkami.
Żadnego skutku nie odnoszą również intensywne
programy przeznaczone do realizacji w domu, a ma-
jące na celu wprowadzenie androgenicznych zaba-
wek, piosenek i książeczek, w których funkcję na-
uczyciela przejmuje matka. Zakrojone na szeroką
skalę interwencje wprowadzone w klasie nie kształ-
tują w ogóle androgeniczych postaw poza salą lek-
cyjną (Huston, 1985; Sedney, 1987).
Powyższe obserwacje zaprzeczają przekonaniu,
że rola płciowa jest przede wszystkim skutkiem na-
cisków społecznych. Skoro miałyby ją kreować na-
ciski społeczne, to tym bardziej nacisk ze strony
oddanych rodziców i nauczycieli powinien ją złago-
dzić, a tak się nie dzieje.
Ponieważ presja społeczna nie ma istotnego zna-
czenia w tworzeniu ról płciowych, jest pewien czyn-
nik, który mógłby, przynajmniej po części, wywo-
łać taki skutek: są nim hormony okresu płodowego.
Świadczą za tym dwie linie dowodowe: w jednym
z badań, w latach siedemdziesiątych XX wieku, 74
matki przyjmowały leki, które miały zapobiec poro-
nieniu. Leki te miały jedną wspólną cechę: rozbija-
ły hormon maskulinizujący (androgen). Gdy dzieci
miały dziesięć lat, porównano ich preferencje co do
zabaw z preferencjami odpowiednio dobranej grupy
kontrolnej (Meyer-Bahlburg, Feldman, Cohen, Ehr-
hardt, 1988).
Innych dowodów dostarcza pewne schorzenie
(wrodzony rozrost kory nadnerczy) (Congenital Ad-
renal Hyperplasia — CAH), które sprawia, że płód
płci żeńskiej jest poddany działaniu zwiększonej
dawki androgenów. W dzieciństwie dziewczynki
cierpiące na CAH preferują stereotypowe zabawki
chłopięce, zabawy, na które składa się walka i sza-
motanina, i bardziej niż ich koleżanki z odpowied-
nio dobranych grup kontrolnych przypominają
chłopczyce. Powyższe wyniki wskazują na to, że
jedno ze źródeł chłopięcego zamiłowania do zaba-
wy pistoletami i dziewczęcego zamiłowania do za-
bawy w dom ujawnia się już w życiu płodowym
(Berenbaum, Hines, 1992; Kuhnle, Bullinger,
Schwarz, 1995; Money, Ehrhardt, 1972). Obydwie
te obserwacje są spójne z odkryciami dotyczącymi
roli hormonów okresu płodowego w kształtowaniu
tożsamości i orientacji seksualnej. Przyjmujemy za-
tem ogólnie, że w głębszej warstwie (tożsamości
płciowej) wpływ hormonów działających w okresie
rozwoju płodowego jest ogromny i w zasadzie okre-
śla tożsamość płciową. W następnej warstwie
(orientacji seksualnej) hormony płodowe odgrywa-
ją dużą rolę w jej określeniu, choć nie warunkują
roli w 100 procentach. W kolejnej warstwie (prefe-
rencji seksualnych) hormony wywierają pewien
wpływ, lecz istotne znaczenie ma także doświadcze-
nie. W czwartej warstwie (roli płciowej) obserwuje
się pewien, choć marginalny wpływ hormonów
okresu płodowego, natomiast rośnie znaczenie do-
świadczenia.
Zatem poglądu, że rola płciowa jest biologicznie
głęboko zakorzeniona i niezmienna, nie da się
w żaden sposób obronić. Wraz z dorastaniem dzie-
ci stereotypy tracą swą siłę i coraz łatwiej je oba-
lić. Pod koniec dzieciństwa zaczynają obowiązy-
wać stereotypy dotyczące płaczu, dominacji, nieza-
leżności, życzliwości, lecz mają one słabszy cha-
rakter niż stereotypy dotyczące zabawek i profesji,
jakie obowiązywały we wczesnym okresie dzieciń-
stwa.
Chociaż naciski na dzieci w kierunku wykształ-
cenia w nich postaw androgenicznych nie dają na-
tychmiastowych skutków, mogą wywierać „uśpio-
ny" efekt. Gdy dzieci stają się ludźmi dorosłymi,
stereotypy dotyczące roli płciowej zaczynają słab-
nąć. Te dzieci, które były wychowywane przez ro-
dziców w nurcie androgenicznym, gdy dorosną,
same zaczynają wyznawać takie poglądy. Wspiera-
nie zainteresowań intelektualnych u córek oraz cie-
pła i życzliwości u synów, umożliwianie im zapo-
znania się z szerokim zakresem ról i tak może przy-
nieść pewien skutek, jednak dopiero w późniejszym
okresie (Reinisch, 1992).
ZABURZENIA NA TLE SEKSUALNYM
599
Jest to dość ważne i nie pozbawione sensu. Małe
dzieci pojmują świat w kategoriach „białe albo czar-
ne". „Jestem albo chłopcem, albo dziewczynką. Nie
istnieje nic pomiędzy. Jeśli bawię się lalkami, to je-
stem dziewczęcy". Są to głębokie przekonania.
Małe dzieci zdają się zaspokajać popęd, którego
korzenie mogą tkwić w mózgu z okresu rozwoju
płodowego. Jednak wraz z dorastaniem pojawia się
poczucie moralności, sprawiedliwości i uczciwości.
Tolerancja zaczyna zastępować ślepy konformizm.
Dziecko zaczyna dokonywać wyboru sposobu za-
chowania. Decyzje dotyczące postaw androgenicz-
nych, zachowań niekonwencjonalnych, buntu stano-
wią świadome wybory oparte na poczuciu tego, co
właściwe, i tego, co dorastający człowiek pragnie ro-
bić w przyszłości. W związku z tym decyzja o przy-
jęciu postawy androgenicznej wymaga dojrzałości
umysłu i świadomości; nie jest wynikiem mecha-
nicznej socjalizacji w okresie dzieciństwa.
Realizacja seksualna: warstwa V
Załóżmy, że pierwsze cztery warstwy naszej seksu-
alności są w należytym porządku. Posiadamy wyra-
zistą tożsamość płciową, konkretną orientację sek-
sualną, określone preferencje i stabilną rolę płciową.
Znajdujemy się sam na sam z przychylnym nam
partnerem. Cóż może nam jeszcze przeszkodzić?
W jaki sposób wierzchnia warstwa życia erotyczne-
go — warstwa realizacji seksualnej — może zostać
upośledzona? Otóż wiele może się jeszcze wyda-
rzyć, lecz by zrozumieć, co może wpłynąć na naszą
realizację seksualną, musimy najpierw przyjrzeć się
adekwatnym reakcjom płciowym.
Fizjologia ludzkich reakcji seksualnych
Zarówno u mężczyzn, jak i u kobiet reakcje seksu-
alne można podzielić na cztery fazy: pierwszą jest
pragnienie erotyczne, fantazje na temat aktywno-
ści seksualnej i pragnienie zaangażowania się w nie.
Drugą fazę stanowi podniecenie fizyczne, na które
składa się odczuwanie przyjemności seksualnej, któ-
remu u mężczyzn towarzyszy erekcja penisa, a u ko-
biet lubrykacja i obrzmienie pochwy. Trzecią fazą
jest orgazm, w której przyjemność seksualna osią-
ga najwyższy punkt, u mężczyzny następuje wy-
trysk, a kobieta doświadcza skurczów mięśni ścia-
nek pochwy. Czwarta faza to odprężenie, w której
pojawia się wrażenie rozluźnienia mięśni i dobre
samopoczucie. U mężczyzn obserwuje się następ-
nie przez jakiś czas zjawisko refrakcji (braku wraż-
liwości na bodźce), natomiast kobiety niemalże na-
tychmiast są w stanie na nowo osiągnąć stan pod-
niecenia.
MĘSKIE REAKCJE SEKSUALNE
U mężczyzn wynikające z wielu różnych czynników
pragnienie erotyczne i pobudzenie warunkuje stan
podniecenia. Dotykanie narządów lub oglądanie
i dotykanie wrażliwego seksualnie partnera stano-
wią prawdopodobnie najsilniejsze bodźce. Także
bodźce wzrokowe, zapach, uwodzicielski głos i fan-
tazje erotyczne — wszystkie wywołują podniecenie.
Na drugą fazę podniecenia składa się erekcja prą-
cia. Podniecenie seksualne stymuluje przywspół-
czulne nerwy rdzenia kręgowego, które z kolei kon-
trolują naczynia krwionośne w penisie. Naczynia te
ulegają silnemu rozszerzeniu i wypełniają się dużą
ilością bogatej w tlen krwi (zob. poniżej omówienie
działania viagry). Jej odpływowi zapobiega działa-
jący w żyłach system zastawek. Jeśli dochodzi do
zahamowania działania włókien przywspółczul-
nych, naczynia krwionośne ulegają opróżnieniu
i następuje utrata erekcji.
Orgazm u mężczyzn składa się z dwóch następu-
jących szybko po sobie etapów — emisji (polucji)
i wytrysku (ejakulacji). W przeciwieństwie do pobu-
dzenia i erekcji orgazm jest kontrolowany przez
współczulny układ nerwowy, działający odwrotnie
do układu przywspółczulnego. Po dostatecznej ilo-
ści rytmicznych nacisków na główkę i trzon prącia
dochodzi do nieuniknionego osiągnięcia poziomu
szczytowego i następuje orgazm. Ma on doprowa-
dzić do złożenia w najgłębszych partiach pochwy,
w pobliżu szyjki macicy nasienia, maksymalizując
w ten sposób prawdopodobieństwo zapłodnienia.
Emisja (wydzielanie płynu nasieniowego) pojawia
się w momencie skurczu męskich narządów rozrod-
czych. Następnie bardzo szybko dochodzi do wytrys-
ku, kiedy to następuje silny skurcz mięśni znajdu-
jących się u podstawy penisa, powodujący wyrzut
600
ROZDZIAŁ 13
nasienia. Podczas ejakulacji przerwy między skur-
czami tych mięśni wynoszą 0,8 sekundy. Z tą fazą
orgazmu wiąże się intensywne poczucie przyjemno-
ści. Po osiągnięciu orgazmu u mężczyzny, w prze-
ciwieństwie do kobiety, następuje faza „refrakcji",
okresowy brak wrażliwości na dalszą stymulację.
Długość tego okresu wynosi od kilku minut do kil-
ku godzin i wydłuża się wraz z wiekiem mężczyzny.
KOBIECE REAKCJE SEKSUALNE
Wrażliwość seksualna kobiety sprawia, że jej nor-
malnie zamknięta i sucha pochwa zmienia się
w narząd nawilżony i gotowy na pomieszczenie pe-
nisa w stanie erekcji. Bodźce wywołujące pragnie-
nie i pobudzenie u kobiet są podobne do tych, które
wywołują takie same reakcje u mężczyzn. Pocałun-
ki, pieszczoty, stymulacja wzrokowa i całe mnóstwo
subtelnych wskazówek zazwyczaj stanowią skutecz-
ne bodźce pobudzające. Istnieją pewne różnice
płciowe dotyczące tego, co stanowi czynnik pobu-
dzający. Romantyczna sytuacja i delikatny dotyk
jest bardziej stymulujący dla kobiet, natomiast dla
mężczyzn mocniejszy bodziec stanowią bezpośred-
ni dotyk i konkretne części ciała.
W momencie pobudzenia rozpoczyna się faza
podniecenia lub „lubrykacji i obrzmienia". W sta-
nie spoczynku pochwa jest zapadnięta, o bladym
zabarwieniu i raczej sucha. Kiedy następuje pobu-
dzenie, pochwa pęcznieje do takich rozmiarów, by
pomieścić penis w stanie erekcji bez względu na
jego rozmiary. W tym samym czasie nabrzmiewa
również łechtaczka, narząd stanowiący uwypukle-
nie tkanki, położone w odbrzusznym kącie przed-
sionka pochwy. Lubrykacja dotyczy ścianek po-
chwy i ułatwia jej penetrację przez prącie. Wraz
z postępującym podnieceniem ścianki macicy wy-
pełniają się krwią i narząd ten powiększa swoje
rozmiary. Wypełnienie dużą ilością krwi i obrzmie-
nie znacznie zwiększa odczuwanie przyjemności
i stanowi wstęp do fazy orgazmu.
Na orgazm u kobiet składa się seria odruchowych
skurczów mięśni otaczających pochwę. Uciskają
one rytmicznie w odstępach 0,8 sekundy nabrzmia-
łą tkankę pochwy, wywołując ekstatyczne poczucie
orgazmu. Istotną rolę odgrywa zarówno łechtaczka,
jak i sama pochwa: orgazm jest wywołany stymula-
cją łechtaczki, a następnie wyraża się skurczami
pochwy.
Zatem na pobudzenie zarówno u mężczyzn, jak
i u kobiet składają się równoległe wydarzenia. Kon-
trolowany przez przywspółczulny układ nerwowy
dopływ krwi powoduje podniecenie płciowe i erek-
cję penisa u mężczyzny, a u kobiet fazę lubrykacji
i obrzmienia pochwy. Orgazm polega na silnych,
pojawiających się co 0,8 sekundy skurczach mięśni
wywołanych rytmicznym naciskiem na główkę
i trzon penisa mężczyzny oraz łechtaczkę kobiety.
Owe analogie są dość wyraźne i zarazem urocze.
Zanim je poznano, łatwo było paść ofiarą przekona-
nia, że doświadczenia seksualne mężczyzn i kobiet
dzieli otchłań. Wieść, że partner prawdopodobnie
doświadcza tego samego rodzaju przyjemności, sta-
nowi wszak silny czynnik wiążący.
Upośledzenie realizacji funkcji seksualnej
Jeśli pragnienie, pobudzenie lub orgazm nie przebie-
gają w należyty sposób, mówi się, że dana osoba
cierpi na dysfunkcję seksualną (zob. tabela 13-3).
Może się ona pojawić w trzech obszarach reakcji
seksualnych: (1) pragnienia: pragnienie erotyczne
może być zbyt słabe lub może w ogóle nie istnieć;
(2) podniecenia: niezdolność do osiągnięcia i utrzy-
mania erekcji przez mężczyzn lub lubrykacji
i obrzmienia pochwy przez kobiety znajdujące się
we właściwej sytuacji seksualnej; (3) orgazmu:
u kobiet może w ogóle nie wystąpić, u mężczyzn
wytrysk może być przedwczesny, pojawiający się
przy minimalnej stymulacji lub opóźniony, osiąga-
ny dopiero po długiej, stałej stymulacji lub w ogóle.
Upośledzenie reakcji może dotyczyć tylko jedne-
go z tych obszarów reakcji seksualnych lub wszyst-
kich trzech. Może ono utrzymywać się przez całe
życie lub może się pojawić po pewnym okresie nor-
malnego funkcjonowania; może się ograniczać tyl-
ko do jednej sytuacji (zwykle z określonym partne-
rem) lub może się ujawniać we wszystkich sytua-
cjach; może w końcu pojawiać się rzadko, z prze-
rwami, lub przez cały czas. Na przykład, niezdol-
ność do utrzymania erekcji może wystąpić po latach
udanego pożycia lub może się ujawnić już przy
pierwszej próbie odbycia stosunku. Może dotyczyć
jednego partnera lub wszystkich kobiet. Może mieć
ZABURZENIA NA TLE SEKSUALNYM
601
Tabela 13-3. Kategorie dysfunkcji seksualnych
Dysfunkcja
Opis
Zaburzenia pragnienia seksualnego
Zaburzenie obniżenia pragnienia
seksualnego
Awersja seksualna
Zaburzenie podniecenia seksualnego
Zaburzenie erekcji u mężczyzn
Zaburzenie podniecenia seksualnego
u kobiet
Zaburzenia orgazmu
Przedwczesny wytrysk
Opóźniony wytrysk
Zaburzenie orgazmu u kobiet
Zaburzenie bólu seksualnego
Dyspaurenia
Waginizm
Małe zainteresowanie aktywnością seksualną lub jego brak.
Stała awersja wobec kontaktów seksualnych.
Stała niezdolność do osiągnięcia i utrzymania erekcji (niegdyś zwana „impotencją").
Stała niezdolność do osiągnięcia i utrzymania lubrykacji i obrzmienia pochwy
(niegdyś zwana „oziębłością").
Wytrysk poprzedzony bardzo krótką stymulacją, szybciej niż mężczyzna by sobie
tego życzył.
Opóźniony wytrysk po długiej stymulacji, później niż mężczyzna by sobie tego życzył.
Stały brak orgazmu po odpowiedniej stymulacji, mimo pragnienia i pobudzenia.
Silny ból (u mężczyzn i kobiet) odczuwany podczas stosunku.
Mimowolne skurcze u wejścia do pochwy uniemożliwiające stosunek.
charakter chwilowy lub pojawiać się za każdym ra-
zem, kiedy jednostka usiłuje odbyć stosunek. Może
mieć podstawy psychologiczne lub być skutkiem
ubocznym ogólnego stanu zdrowia.
BRAK WRAŻLIWOŚCI SEKSUALNEJ U KOBIET
Ponieważ pragnienie erotyczne i podniecenie fi-
zyczne są ze sobą tak ściśle splecione, będziemy je
traktować łącznie. Brak pragnienia seksualnego
u kobiet oraz upośledzenie podniecenia seksualne-
go w odpowiednich sytuacjach zwykło się określać
mianem „niewrażliwości" płciowej (a jeszcze wcześ-
niej „oziębłością"). Obecnie w DSM-IV niskie pra-
gnienie seksualne lub jego brak nazywa się awersją
seksualną. Symptomy mają charakter subiektywny:
kobieta może odczuwać obrzydzenie, lęk, wstręt
w sytuacji, która mogłaby zakończyć się stosun-
?iMl..:2WMT AWERSJA
SEKSUALNA
:' '..?' '?'.i;iTj:!iii. i:!;."!:E:;;:;!i';;;:i:^i: =..i: .
A. Stała lub okresowa skrajna awersja i unikanie niemal
Określ typ
wszystkich genitamych kontaktów z partnerem seksual-
Uogólniony
nym. .::,.:.?:?
Specyficzny
B. Zaburzenie powoduje znaczący dyskomfort lub trud-
ności interpersonalne.
Określ typ
C. Seksualnej dysfunkcji nie można lepiej wyjaśnić inny-
Spowodowany
czynnikami psychicznymi '."':?"'?"'?''?"??'' ;
mi zaburzeniami z osi I (z wyjątkiem innej dysfunkcji
Spowodowany
czynnikami mieszanymi
seksualnej).
Określ typ
Obecny przez całe życie
Nabyty
Źródło: APA, DSM-IY,
1994.
602
ROZDZIAŁ 13
"SIA DSM-IY
ZABURZENIE PODNIECENIA SEKSUALNEGO U KOBIET
A. Stała lub okresowa niezdolność do osiągnięcia lub
utrzymania reakcji lubrykacji-nabrzmienia przed ukoń-
czeniem aktywności seksualnej.
B. Zaburzenie to powoduje znaczący dyskomfort lub
trudności interpersonalne.
C. Tej dysfunkcji seksualnej nie można wyjaśnić lepiej źródło: apa,dsm-iv, 1994.
innym zaburzeniem Osi 1 (z wyjątkiem innej dysfunk-
cji seksualnej) i nie jest jedynie fizjologicznym skut-
kiem działania określonych substancji (narkotyki, leki)
lub ogólnym stanem zdrowotnym.
I
kiem. Obce mogą jej być fantazje seksualne (Beck,
1995). Wstręt może dotyczyć wszystkich aspektów
aktywności seksualnej (np. pocałunków, dotykania
i stosunku), a nie tylko jednego aspektu (np. pene-
tracji). Awersja może mieć charakter łagodny lub
może obejmować cały zakres nasilenia, aż do skraj-
nego niepokoju.
Zaburzenie podniecenia seksualnego u kobiet
stanowi dysfunkcję fazy podniecenia. Kiedy kobie-
ta cierpi na to zaburzenie, stymulacja seksualna nie
wywołuje lubrykacji pochwy, powiększenia łech-
taczki i macicy ani erekcji sutków. Może zatem nie
czerpać przyjemności ze stosunku i stymulacji
i traktować seks jako przykre doświadczenie. Czę-
sto pozostaje raczej obserwatorem niż pełnym
uczestnikiem aktu płciowego. Brak wrażliwości
może okazywać we wszystkich bądź tylko w specy-
ficznych sytuacjach. Na przykład, jeśli problem ma
charakter sytuacyjny, może okazywać gniew lub
obrzydzenie wobec czyniącego jej awanse męża, ale
może natychmiast ulegać pobudzeniu i lubrykacji,
kiedy atrakcyjny, choć niedostępny dla niej mężczy-
zna dotknie jej dłoni. Kobieta ta może mieć również
problemy z osiągnięciem orgazmu (Andersen, Cyra-
nowski, 1995), jednak nierzadko „niewrażliwa sek-
sualnie" kobieta — cierpiąca na upośledzenie pod-
niecenia — z łatwością podczas stosunku osiąga or-
gazm.
Reakcje kobiet na ten problem bywają przeróżne.
Niektóre cierpliwie poddają się nie budzącym
w nich podniecenia stosunkom seksualnym, traktując
swoje ciało mechanicznie z nadzieją, że ich partner
szybko osiągnie moment szczytowania. Lecz to czę-
sto prowadzi do gniewu lub wzajemnych oskarżeń.
Fakt, że mąż raz po raz czerpie z seksu ogromną
przyjemność, natomiast ona odczuwa niewiele, może
być frustrujący i wrogo usposabiający. I w końcu
wiele kobiet zaczyna unikać kontaktów seksualnych,
usprawiedliwiając się chorobą lub wyraźnie prowo-
kując wieczorne kłótnie (Kapłan, 1974).
Istnieją twa typy żeńskich seksualnych zabu-
rzeń bólowych: waginizm, w którym mięśnie po-
chwy kurczą się samoczynnie podczas próby odby-
cia stosunku, a nawet podczas wprowadzania do niej
tamponu, oraz dyspaurenia, w której silny ból po-
jawia się podczas stosunku, mimo że poziom prag-
nienia, podniecenia i zdolności osiągnięcia orgazmu
pozostaje właściwy.
ZABURZENIE EREKCJI U MĘŻCZYZN
U mężczyzn również występuje upośledzenie podnie-
cenia (DSM-IV określa je mianem podniecenia nie-
dostatecznego lub awersją seksualną), jest jednak
zjawiskiem o wiele rzadszym. Natomiast najczęstszą
dysfunkcją u mężczyzn jest upośledzenie podniece-
nia, zwane męskim zaburzeniem erekcji (wcześniej
impotencją). Definiuje się je jako powtarzającą się
niezdolność osiągnięcia i utrzymania erekcji potrzeb-
nej do odbycia stosunku. Jest to upokarzająca, fru-
strująca i załamująca sytuacja, gdyż męskie poczucie
własnej wartości we wszystkich kulturach zakłada
wysoki poziom realizacji seksualnej. Jeśli nie udaje
się osiągnąć erekcji, pojawia się poczucie bezwarto-
ściowości, jak w następującym przypadku:
Sheldon miał dziewiętnaście lat, kiedy koledzy
z drużyny futbolowej namówili go na wizytę u pro-
stytutki. W jej sypialni panował rozgardiasz; ona
„na oko" miała czterdzieści pięć lat, była brzydka,
gruba i miała nieświeży oddech. Sheldon miał być
ZABURZENIA NA TLE SEKSUALNYM
603
ZABURZENIE EREKCJI U MĘŻCZYZN
A. Stała lub okresowa niezdolność do osiągnięcia lub
utrzymania odpowiedniej erekcji przed ukończeniem
aktywności seksualnej.
B. Zaburzenie to powoduje znaczący dyskomfort lub
trudności interpersonalne.
C. Tej dysfunkcji seksualnej nie można wyjaśnić lepiej żródio: apa,dsm-iv, 1994.
innym zaburzeniem osi I (z wyjątkiem innej dysfunk-
cji seksualnej) i nie jest jedynie fizjologicznym skut-
kiem działania określonych substancji (narkotyki, leki)
lub ogólnego stanu zdrowotnego.
ostatni z grupy pięciu chłopców. Nigdy wcześniej
nie uprawiał seksu i bardzo niepokoiła go inicjacja
tej aktywności. Kiedy nadeszła jego kolej, pozosta-
li chłopcy postanowili go obserwować i dopingo-
wać, jednak Sheldon nie mógł osiągnąć erekcji.
Koledzy nawoływali, żeby się pospieszył, a pro-
stytutka również zdradzała oznaki zniecierpliwie-
nia. Presja, jaką odczuwał, była zbyt silna, by
mógł w tej sytuacji jeszcze liczyć na skorzystanie
z usług tej kobiety, i wybiegł z pokoju. Po tym in-
cydencie przez pięć lat unikał wszelkich kontak-
tów erotycznych z kobietami w obawie, że znów
mu się nie uda.
W wieku trzydziestu czterech lat ożenił się
z Suzanne. Ich pierwsze próby zakończyły się po-
wodzeniem. Jednak po zakończeniu miesiąca mio-
dowego Sheldonowi rzadko udawało się utrzymać
erekcję wystarczającą do odbycia stosunku. Gdy
Suzanne nalegała, by się z nią kochał, przytłaczał
go lęk przed porażką i przypominał sobie upokarza-
jące zdarzenie z młodości. Sheldon stał się impo-
tentem.
Dysfunkcje erekcji u mężczyzn mogą mieć cha-
rakter pierwotny lub wtórny, specyficzny lub ogól-
ny. Mężczyzna cierpiący na pierwotną dysfunkcję
erekcji nigdy nie był w stanie osiągnąć i utrzymać
erekcji wystarczającej do odbycia stosunku; nato-
miast ci, którzy cierpiana wtórną dysfunkcję erek-
cji, utracili tę zdolność. Jeśli ta dysfunkcja jest za-
leżna od sytuacji, mężczyzna może mieć problemy
z utrzymaniem erekcji w przypadku kontaktów
z jednym partnerem, a nie ma tego problemu z in-
nymi. Niektórzy z mężczyzn osiągają erekcję w fa-
zie gry wstępnej, ale trącają podczas właściwego
stosunku. Jeśli dysfunkcja ma charakter ogólny,
mężczyzna nie jest w stanie osiągnąć erekcji z żad-
nym partnerem i w żadnych okolicznościach. Waż-
ne i być może budujące dla mężczyzny jest to, że
pojedyncze niepowodzenie niekoniecznie oznacza
pojawienie się „dysfunkcji", która według definicji
jest zjawiskiem powracającym. Prawie każdy męż-
czyzna w tej lub innej sytuacji — zwłaszcza w stanie
zaniepokojenia lub zmęczenia — może mieć trudno-
ści z osiągnięciem erekcji lub utrzymaniem jej wy-
starczająco długo, by możliwe było odbycie stosunku.
Problemy z erekcją mogą być również skutkiem
ogólnego stanu zdrowia. Klinicyści na podstawie
występowania lub braku erekcji w ciągu nocy są
w stanie rozróżnić, czy problemy z tą fazą podnie-
cenia mają podłoże medyczne czy psychiczne. W cią-
gu ośmiogodzinnego snu większość osób cztero-
krotnie przechodzi fazę REM (rapid-eye movement
— faza szybkich ruchów gałek ocznych), podczas
której zwykle pojawiają się marzenia senne.
U mężczyzn fazie tej w sposób niemal nieuniknio-
ny towarzyszy erekcja prącia, nawet wtedy, gdy sny
nie zawierają treści erotycznych. Za pomocą mier-
nika napięcia mierzącego takie nocne erekcje na-
ukowcy potrafią określić, czy w trakcie snu docho-
dzi do erekcji, czy też nie. Jeśli mają one miejsce,
należy całkowicie odrzucić ogólne medyczne lub fi-
zyczne przyczyny impotencji (Carey, Wincze, Me-
isler, 1993; Sakheim, Barlow, Abrahamson, Beck,
1987).
ZABURZENIE ORGAZMU U KOBIET
U niektórych kobiet nie występuje trzecia faza reak-
cji seksualnej, czyli orgazm. Łatwość jego osiągania
przez kobiety jest bardzo zróżnicowana i można ją
604 • ROZDZIAŁ 13
ZABURZENIE ORGAZMU U KOBIET
A. Stałe lub okresowe opóźnienie lub brak orgazmu po
fazie normalnego pobudzenia seksualnego. Kobiety
wykazują duże zróżnicowanie w rodzaju lub intensyw-
ności stymulacji, która wyzwala orgazm. Diagnoza za-
burzenia orgazmu u kobiet powinna opierać się na do-
konanej przez klinicystę ocenie, że zdolność kobiety
?;i;i:l' do orgazmu jest mniejsza, niż można by oczekiwać dla
jej wieku, doświadczenia seksualnego i adekwatności
stymulacji seksualnej, której doświadcza.
B. Zaburzenie to powoduje znaczący dyskomfort lub
trudności interpersonalne.
C. Tej dysfunkcji seksualnej nie można wyjaśnić lepiej
innym zaburzeniem osi I (z wyjątkiem innej dysfunk-
cji seksualnej) i nie jest jedynie fizjologicznym skut-
kiem działania określonych substancji (narkotyki, leki)
lub ogólnego stanu zdrowotnego.
Źródło: APA, DSM-IY, 1994.
przedstawić za pomocą swego rodzaju kontinuum.
Na jednym końcu znajdują się rzadkie przypadki
osiągania orgazmu podczas intensywnych fantazji
erotycznych, bez potrzeby jakiejkolwiek stymulacji
fizycznej. Następnie są kobiety, które szczytują już
w trakcie intensywnej gry wstępnej, kobiety, które
regularnie osiągają orgazm podczas stosunku, ko-
biety, które sporadycznie doświadczają tych przeżyć
podczas stosunku, oraz kobiety, które wymagają
długiej i intensywnej stymulacji, by osiągnąć szczy-
towanie. Na drugim zaś końcu znajduje około 10 do
25 procent dorosłych kobiet, które nigdy nie prze-
żyły orgazmu, mimo że były poddane działaniu spo-
rej dawki stymulacji; jest to najczęstsza dysfunkcja
seksualna u kobiet (Laumann, Gagnon, Michael,
Michaels, 1994).
Niemniej jednak kobiety, które nie przeżywają
orgazmu, mogą mieć silny popęd seksualny (Ander-
sen, 1983). Mogą czerpać przyjemność z gry wstęp-
nej, ulegać obfitej lubrykacji i uwielbiać wrażenie,
jakie daje penetracja. Jednak w momencie, gdy para
zbliża się do punktu kulminacyjnego, kobieta zaczy-
na oceniać swój stan. Może się zastanawiać: „Cie-
kawe, czy przeżyję orgazm", „To trwa już za długo;
on na pewno ma już tego dość". Frustracja, oburze-
nie i stała erozja erotycznego i uczuciowego związ-
ku dwojga ludzi jest przyczyną, dla której nie do-
świadczające orgazmu kobiety poddają się terapii
(Kapłan, 1974; McCary, 1978).
Niezdolność do osiągnięcia orgazmu może mieć
charakter pierwotny (jeśli orgazm nigdy nie wystę-
pował) lub wtórny (jeśli nastąpiła utrata zdolności
jego osiągania). Może stanowić także typ specyficz-
ny, kiedy to orgazm występuje podczas masturbacji,
ale nie w trakcie stosunku, lub ogólny.
PRZEDWCZESNY WYTRYSK
A. Stale lub okresowo występująca mimowolna ejakula-
cja po minimalnej stymulacji, tuż po rozpoczęciu pe-
netracji. Klinicysta musi brać pod uwagę czynniki,
które wpływają na długość trwania fazy podniecenia,
takie jak: wiek, długość związku z obecnym partnerem
seksualnym lub sytuacje i częstotliwość aktywności
seksualnej w ostatnim czasie.
B. Zaburzenie to powoduje znaczący dyskomfort lub
trudności interpersonalne.
C. Przedwczesny wytrysk nie jest jedynie fizjologicznym
skutkiem działania określonych substancji (narkotyki,
leki).
Źródło: APA, DSM-IY, 1994.
w
ZABURZENIA NA TLE SEKSUALNYM
605
ZABURZENIE ORGAZMU U MĘŻCZYZN
Istnieją dwa rodzaje zaburzenia orgazmu u męż-
czyzn, które odzwierciedlają dwa przeciwstawne
problemy: przedwczesny wytrysk i wytrysk opóź-
niony.
Przedwczesny wytrysk. Większości mężczyzn
zdarza się, że doświadczają wytrysku wcześniej, niż
życzyłaby sobie tego ich partnerka, lecz nie jest to
jeszcze problem przedwczesnego wytrysku. Przed-
wczesny wytrysk jest to powtarzająca się niezdol-
ność zapanowania nad wytryskiem, charakteryzują-
ca się tym, że pobudzony seksualnie mężczyzna bar-
dzo szybko osiąga orgazm. Jest to najprawdopodob-
niej najczęściej spotykany męski problem seksual-
ny (Metz i in., 1997).
Przedwczesny wytrysk może wprowadzić chaos
w życie seksualne pary. Mężczyzna martwiący się
0 ejakulację już w momencie pobudzenia może nie
być wystarczająco wrażliwy i czuły dla swej part-
nerki. Jest on zakłopotany, a partnerka może się po-
czuć odrzucona i postrzegać go jako osobę chłodną
1 niewrażliwą. Nierzadko wtórna niezdolność osiąg-
nięcia erekcji wynika z nieleczenia problemu przed-
wczesnego wytrysku.
Wytrysk opóźniony. Wytrysk opóźniony, który
stanowi problem rzadziej spotykany niż wytrysk
przedwczesny, charakteryzuje się ogromnymi trud-
nościami w osiągnięciu orgazmu podczas stosunku.
Często mężczyzna z łatwością szczytuje podczas
masturbacji lub gry wstępnej, ale trzydziestominu-
towy lub dłuższy stosunek nie prowadzi do ejakula-
cji. Wbrew powszechnie panującemu mitowi, tak
długa potencja nie stawia tego typu mężczyzn
w godnej pozazdroszczenia pozycji. Jego partnerka
może się poczuć odrzucona lub nieudolna. Cierpią-
cy na tę dysfunkcję mężczyzna może symulować
orgazm, zdradzać silny niepokój, któremu towarzy-
szą frustrujące myśli, „Ona na pewno myśli, że ze
mną jest coś nie tak", Dla takiego mężczyzny naj-
bardziej pobudzający jest jego własny dotyk; na do-
tyk partnerki pozostaje niewrażliwy. Jego fizjolo-
giczne pobudzenie nie dotrzymuje tempa jego pobu-
dzeniu psychicznemu (Apfelbaum, 1980). Nierzad-
ko jest to przyczyna wtórnych problemów z erekcją.
Ani z wytryskiem opóźnionym, ani z przedwczes-
nym nie należy wiązać żadnych liczb, mówiąc na
przykład, że przedwczesny wytrysk występuje
w czasie krótszym niż trzydzieści sekund lub po
mniej niż ośmiu ruchach prącia w pochwie, a wy-
trysk opóźniony zajmuje więcej niż pół godziny.
Takie podejście pomija ważny element definicji pro-
blemu seksualnego, zarówno dotyczącego orgazmu,
jak i pobudzenia, mianowicie to, że zawsze zależy
on od naszych oczekiwań i oczekiwań partnera.
Wiele par jest w stanie stworzyć satysfakcjonujący
dla obojga związek erotyczny, nawet jeśli jeden
z partnerów szczytuje bardzo szybko lub bardzo
późno, i nie na miejscu byłoby mówienie, że te oso-
by cierpią na dysfunkcje seksualne.
Przyczyny dysfunkcji seksualnych
Istnieją dwie przyczyny dysfunkcji seksualnych —
biomedyczne i psychiczne — oraz dwa rodzaje wy-
nikających z nich skutecznych metod leczenia: tera-
ZABURZENIE ORGAZMU U MĘŻCZYZN
A. Stałe lub okresowe opóźnienie lub brak orgazmu po
fazie normalnego podniecenia seksualnego podczas
aktywności seksualnej, które klinicysta, biorąc pod
uwage_wiek osoby, ocenia jako odpowiednią co do in-
tensywności i czasu trwania.
B. Zaburzenie to powoduje znaczący dyskomfort lub
trudności interpersonalne.
C. Tej dysfunkcji seksualnej nie można wyjaśnić lepiej
innym zaburzeniem osi I (z wyjątkiem innej dysfunk-
cji seksualnej) i nie jest jedynie fizjologicznym skut-
kiem działania określonych substancji (narkotyki, leki)
lub ogólnego stanu zdrowotnego.
Źródło: APA, DSM-IY, 1994.
606
ROZDZIAŁ 13
pia farmakologiczna lub bezpośrednia terapia seksu-
alna. Do lat dziewięćdziesiątych XX wieku uważa-
no, że większość problemów seksualnych ma raczej
podłoże psychiczne niż biomedyczne. To przekona-
nie wynikało z wyjątkowych obserwacji przeprowa-
dzonych przez parę naukowców, Williama Mastersa
i Virginię Johnson, którzy z powodzeniem leczyli
ogromną większość dysfunkcji metodą „bezpośred-
niej terapii seksualnej", o której będzie można po-
niżej. Jednak w 1998 roku odkryto niebywały śro-
dek, o nazwie „viagra", który, jak się okazało,
w znacznym stopniu zapobiegał impotencji i w związ-
ku z tym dziś prowadzi się wiele badań nad biolo-
gicznym aspektem dysfunkcji seksualnych (Rosen,
Leiblum, 1995).
PRZYCZYNY BIOLOGICZNE
Zanik pociągu seksualnego zarówno u mężczyzn,
jak i u kobiet może wynikać ze stosowania używek,
takich jak alkohol, kokaina, heroina i marihuana.
Wszystkie te używki wpływają na działanie hormo-
nów płciowych. Podobny skutek obniżający popęd
płciowy powodują leki przeciwnadciśnieniowe
(zwłaszcza czynniki blokujące receptory beta), sil-
ne i słabsze leki uspakajające, trójpierścieniowe
środki antydepresyjne, leki przeciwhistaminowe
(Gitlin, 1994; Segraves, Althof, 1998; Schiavi i in.,
1984; Schiavi Rehman, 1995). W pewnych bada-
niach 596 pacjentów przyjmujących inhibitory po-
wtórnego wychwytu serotoniny takie jak prozac
u 16 procent zauważono skutki uboczne w postaci
dysfunkcji seksualnych, którym można było zapo-
biec przez podanie innego środka, mianowicie jo-
himbiny (Ashton, Hamer, Rosen, 1997). Jednak
najważniejsza wskazówka dotycząca roli czynników
organicznych wynika z obserwacji procesów starze-
nia się. Podczas pewnych obszernych badań nad
mężczyznami w wieku od czterdziestu do siedem-
dziesięciu lat stwierdzono, że 52 procent badanych
przyznało się do pewnego stopnia impotencji, jed-
nak najstarsi mężczyźni mieli trzykrotnie więcej
problemów z erekcją (Feldman, Goldstein, Hatzi-
christou, Krane, McKunlay, 1994; Rosen, 1996).
Za niektóre problemy z erekcją mogą odpowia-
dać: słabe krążenie powodujące niedostateczne na-
tlenienie krwi wypełniającej ciała jamiste prącia (jak
w przypadku choroby naczyniowej) oraz niski po-
ziom testosteronu (Benet, Melman, 1995). Zawężo-
ne żyły mogą nie dostarczać do penisa odpowiedniej
ilości krwi, a nieszczelne zastawki powodują zbyt
szybki jej odpływ i uniemożliwiają utrzymanie erek-
cji. Problemy 35 procent ze 105 badanych męż-
czyzn dotyczą osi podwzgórzowo-przysadkowo-
-nadnerczowej, a u 90 procent przywrócenie poten-
cji jest możliwe dzięki terapii biologicznej (Spark,
White, Connelly, 1980). Schorzenia neurologiczne
i inne choroby mające wpływ na funkcjonowanie
ośrodkowego układu nerwowego, takie jak cukrzy-
ca lub choroby nerek, mogą również obniżyć wraż-
liwość okolic organów płciowych.
O wiele mniej dowodów świadczy o roli czynni-
ków organicznych w kształtowaniu dysfunkcji sek-
sualnych u kobiet, chociaż powszechne użycie środ-
ków nawilżających może maskować niektóre biolo-
giczne przyczyny problemów dotyczących pobudze-
nia seksualnego u kobiet. Niemniej jednak zdolność
kobiet do pobudzenia może być upośledzona w wy-
niku odniesionych obrażeń, anomalii w budowie
narządów płciowych, braku równowagi hormonal-
nej, zaburzeń neurologicznych i stanów zapalnych.
Dysfunkcje seksualne u kobiet mogą być także na-
stępstwem zabiegów chirurgicznych, na przykład
wycięcia guzka macicy lub usunięcia macicy (Ka-
płan, 1974; McCary, 1978; Rosen, Leiblum, 1995).
CZYNNIKI PSYCHOLOGICZNE
Czynniki psychologiczne mają znaczny wpływ na
pożądanie i podniecenie seksualne, a problemy psy-
chiczne mogą wywoływać rozmaite dysfunkcje sek-
sualne (zob. tabela 13-4). Jeden ze sposobów tego
typu oddziaływania jest oczywisty: negatywne sta-
ny emocjonalne bezpośrednio ograniczają wrażli-
wość seksualną. Omówiliśmy już wcześniej wza-
jemne oddziaływanie czynników fizjologicznych
i psychicznych. Element fizjologiczny reakcji seksu-
alnych ma charakter autonomiczny i trzewny; zasad-
niczo wynika z kontrolowanego przez autonomicz-
ny układ nerwowy zwiększonego dopływu krwi do
narządów rozrodczych. Jednak niektóre reakcje au-
tonomiczne, a wśród nich podniecenie seksualne,
mogą zostać zahamowane przez negatywne stany
emocjonalne. Jeśli kobieta w trakcie kontaktów sek-
ZABURZENIA NA TLE SEKSUALNYM
607
Tabela
13-4. Poglądy na temat zaburzeń erekcji i orgazmów
Pogląd psychodynamiczny
Pogląd behawioralny
Pogląd poznawczy
Pogląd biologiczny
Źródło
Nieświadomy konflikt,
Wcześniejsze traumatyczne
Traumatyczne doświadcze-
Niedostateczna ilość
wstyd lub poczucie winy
doświadczenia seksualne.
nia seksualne osoby
krwi dopływającej do
dotyczące aktywności
reprezentującej określony
narządów płciowych.
seksualnej.
styl poznawczy.
Proces
Nieświadomy konflikt
Uwarunkowany lęk przed
Osoba ta obserwuje i ocenia
Brak dopływu krwi nie
wywołuje niepokój
porażką powoduje niepokój
się w trakcie aktu płciowego,
pozwala na pełną erekcję
w trakcie aktywności
podczas aktywności
co zakłóca radość czerpaną
z przyczyn czysto
seksualnej.
seksualnej.
ze zbliżenia i wywołuje
mechanicznych.
niepokój.
Wynik
Niepokój doprowadza do
Niepokój blokuje erekcję
Niepokój blokuje erekcję
Niemożliwość wystąpienia
utraty wrażliwości
i orgazm.
i orgazm.
adekwatnej i trwałej erekcji
seksualnej.
uniemożliwia osiągnięcie
orgazmu.
sualnych odczuwa lęk lub jest smutna, reakcje auto-
nomiczne mogą zostać upośledzone. Podobnie też
gdy mężczyzna czegoś się boi lub odczuwa presję
w trakcie stosunku, warunkujący erekcję dopływ
krwi do penisa może być niewystarczający. Jakie są
źródła lęku lub smutku, które mogą wywołać utratę
wrażliwości seksualnej u kobiet i mężczyzn?
Zwolennicy teorii psychodynamicznej akcentują
istnienie nieświadomych konfliktów: kobieta może
się obawiać tego, że nie osiągnie orgazmu, lub może
się czuć bezradna albo wykorzystana. Niektórzy
mężczyźni i kobiety noszą w sobie nieświadome po-
czucie wstydu lub winy. Mogą uważać, że seks to
grzech; mogli być wychowywani w tradycji, w któ-
rej był on postrzegany jako coś nieczystego i złego,
i nawet w małżeństwie mogą mieć problemy z wy-
zbyciem się tego poczucia. Niektóre kobiety mogą
się spodziewać bólu podczas stosunku i z tego po-
wodu lękać zbliżenia. Nierzadko spotyka się rów-
nież lęk przed niechcianą ciążą.
Negatywnych stanów emocjonalnych, jakie poja-
wiają się we wzajemnych relacjach między dwoj-
giem ludzi, nie należy lekceważyć. Tego typu rela-
cje nie zawsze rozwijają się tak, jak powinny. Lu-
dzie się zmieniają, czasami pojawiają się u nich
nowe nawyki i upodobania. Ich partnerzy mogą nie
nadążać z przystosowaniem się do tych zmian, co
może stać się przyczyną konfliktów, które wprowa-
dzają w życie pary wiele negatywnych emocji. Ze
zrozumiałych względów często trudno je zostawić
za drzwiami sypialni. Wiele mężczyzn i kobiet lęka
się odrzucenia lub zbytnio rozmyśla na temat włas-
nych zachowań, przez co hamuje spontaniczne
skądinąd reakcje seksualne. W takich sytuacjach
u jednego partnera lub u obojga mogą wystąpić dys-
funkcje seksualne, często o charakterze specyficz-
nym, dotyczącym konkretnego partnera.
Psychologowie behawioryści proponują wyja-
śnienie przyczyn dysfunkcji seksualnych opartych
na teorii uczenia się. W przypadku mężczyzn zabu-
rzenie erekcji może wynikać z pierwszych doświad-
czeń seksualnych. Szczególnie traumatyczne do-
świadczenie może uwarunkować silny lęk przed
kontaktami seksualnymi zarówno u kobiet, jak
i u mężczyzn. Przypomnijmy sobie pierwsze do-
świadczenie Sheldona, które miało wpływ na jego
dalsze zachowania. Koledzy Sheldona z drużyny
byli świadkami jego nieudanego stosunku z prosty-
tutką. Czynności heteroseksualne stanowiące bo-
dziec warunkowy (BW) zostały skojarzone z upoko-
rzeniem i publiczną porażką w osiągnięciu erekcji
będącymi bodźcem bezwarunkowym (BB) oraz
z poczuciem wstydu i niepokoju — reakcją bezwa-
runkową (RB). Przyszłe oddziaływania BW w po-
staci nalegania na zbliżenie seksualne z żoną Suzan-
ne wywoływały będący reakcją warunkową niepo-
kój, który z kolei blokował erekcję. Tego typu opis
pasuje do wielu przypadków, w których miały miej-
608
ROZDZIAŁ 13
sce wczesne traumatyczne doświadczenia (Tsai,
Feldman-Summers, Edgar, 1979; Rosen, Leiblub,
1995), a ponadto wyjaśnia powodzenie bezpośred-
niej terapii seksualnej w leczeniu zaburzeń erekcji.
Nie wyjaśnia natomiast wszystkich tych przypad-
ków, w których nie stwierdzono żadnych trauma-
tycznych przeżyć, a także nie określa, dlaczego
niektóre jednostki są bardziej wrażliwe na urazy
związane z kontaktami seksualnymi niż inne. Na
każdego bowiem, kto miał podobne doświadczenia
co Sheldon (nie udała mu się pierwsza próba od-
bycia stosunku seksualnego) i u kogo wystąpiło
zaburzenie erekcji, przypada mnóstwo osób, które
napotkały podobne początkowe trudności, a jednak
nie doprowadziło to u nich do dysfunkcji.
Zwolennicy teorii poznawczych rozważania na
temat powyższych problemów kierują na inne tory.
Zarówno w przypadku niezdolności osiągnięcia or-
gazmu, jak i dysfunkcji pobudzenia to, co dana
jednostka myśli, ma ogromny wpływ na realizację sek-
sualną. Mężczyźni i kobiety mający problemy z osiąg-
nięciem szczytowania podczas stosunku stają się
„strażnikami orgazmu". Zastanawiają się: „Czy dzi-
siaj uda mi się szczytować?"; „To trwa już zbyt dłu-
go. Na pewno myśli, że jestem oziębła". Ci, którzy
miewają problemy z pobudzeniem, myślą: „Jeśli nie
uda mi się utrzymać erekcji, ona mnie wyśmieje";
„Tym razem raczej też się nie podniecę". Tego typu
myśli wywołują lęk, który z kolei blokuje reakcje
przywspółczulne stanowiące podstawy zachowań
seksualnych u ludzi. Takimi myślami jednostka
sama kieruje się na boczny tor życia erotycznego.
Innym czynnikiem poznawczym, który w sposób
bezpośredni ogranicza zdolność pobudzenia, jest
dekoncentracja (Abrahamson, Barlow, Beck, Sak-
heim, 1985), podobnie jak przejściowe negatywne
stany emocjonalne, wywołane na przykład przez
nieodpowiednią muzykę (Mitchell, DiBartolo, Brown,
Barlow, 1998). Terapia musi zatem uwzględniać czte-
ry poziomy określonego problemu: biomedyczny,
psychodynamicznym, behawioralny i poznawczy,
ponieważ dysfunkcje zachowań seksualnych czło-
wieka mogą być skutkiem trudności pojawiających
się na którymś z nich.
Leczenie dysfunkcji seksualnych
Szacuje się, że połowa amerykańskich małżeństw
boryka się z różnymi problemami natury seksualnej
(Frank, Anderson, Rubenstein, 1978, Masters, John-
son, 1970; Oggins, Leber, Veroff, 1993). Problemy
seksualne pojawiają się w wielu typach kontaktów
pomiędzy dwojgiem ludzi. Jeśli w sprawach seksu
pojawiają się trudności, przeszkody mogą wystąpić
także w innych aspektach wzajemnych stosunków
i na odwrót. Seks — zazwyczaj, ale nie zawsze —
stanowi zwierciadło wzajemnych uczuć i ogólnego
postępowania z partnerem. Terapeuci często zauwa-
żają, że pod warstwą dysfunkcji seksualnych kryją
się podstawowe problemy dotyczące funkcjonowa-
nia związku — problemy z miłością, czułością, za-
chowaniem szacunku, uczciwością — i jeśli udaje
sieje przezwyciężyć, dochodzi do pełniejszych kon-
taktów seksualnych (Baucom, Shoham, Mueser,
Daiuto, Stickle, 1998; Jacobson, 1992; Speckens,
Hengeveld, Lycklama a Nijeholt, Van Hemert, Haw-
ton, 1995). Na początku tego rozdziału przytoczyli-
śmy przykład związku Eda i Carol, który zaczął się
stopniowo rozpadać, gdy Carol utraciła zdolność
przeżywania orgazmu podczas stosunku. Jej bóle
głowy i narzekanie na stosowane przez Eda techni-
ki uprawiania seksu prowadziły do zagorzałych
kłótni, a same stosunki stały się dla Carol nieprzy-
jemnymi doświadczeniami. Zgłosili się więc na te-
rapię do Mastersa i Johnson.
BEZPOŚREDNIA TERAPIA SEKSUALNA
William Masters i Virginia Johnson — badacze, któ-
rzy wprowadzili badania nad zachowaniami seksu-
alnymi do laboratorium i którzy poświęcili swą pra-
cę odkryciu przyczyn i sposobów leczenia dysfunk-
cji seksualnych — stworzyli bezpośrednią terapię
seksualną dla pacjentów takich jak Ed i Carol. Bez-
pośrednia terapia seksualna różni się od wcześniej-
szych metod leczenia w trzech istotnych aspektach.
Po pierwsze, inaczej definiuje problem: zamiast
określać go mianem „nerwica" lub „choroba", nazy-
wa go raczej „ograniczoną dysfunkcją". Bezpośred-
nia terapia seksualna określa problem raczej jako lo-
kalny niż ogólny. Kobiet takich jak Carol nie nazy-
wa się „histeryczkami" broniącymi się przed głębo-
ZABURZENIA NA TLE SEKSUALNYM
609
kimi konfliktami wewnątrzpsychicznymi poprzez
„zamrożenie" reakcji seksualnych, jak zwykli twier-
dzić terapeuci nurtu psychodynamicznego. Uważa
się raczej, że cierpią one zaledwie na „zahamowa-
nie pobudzenia". Po drugie, poprzez bezpośrednią
terapię seksualną klienci w sposób otwarty trenują
zachowania seksualne poprzedzane systematyczny-
mi dyskusjami z terapeutą. Para taka jak Carol i Ed
najpierw uczy się i otrzymuje wskazówki dotyczące
ich problemu, następnie Masters i Johnson w spo-
sób autorytarny podają receptę na jego rozwiązanie,
i co najważniejsze, para trenuje swoje zachowania
seksualne podczas specjalnych sesji. Po trzecie, le-
cząc pojedyncze osoby, Master i Johnson często za-
uważali, że problemy seksualne nie tkwią w danej
jednostce, lecz we wzajemnych relacjach między
dwojgiem ludzi. Brak zainteresowania seksem
u Carol nie jest jedynie jej prywatnym problemem.
Nasilenie żądań ze strony męża, gniew i frustracja
przyczyniają się do zaniku u niej pożądania. Trak-
tując parę łącznie, możliwe jest odwrócenie procesu
pogarszania się ich relacji seksualnych.
Ognisko zmysłowe stanowi główną strategię
bezpośredniej terapii seksualnej upośledzenia pod-
niecenia u kobiet i dysfunkcji erekcji u mężczyzn.
Podstawowym złożeniem tej strategii jest, że to nie-
pokój występujący podczas stosunku blokuje pod-
niecenie seksualne i odczuwanie przyjemności. U ko-
biet blokuje fazę lubrykacji i obrzmienia, u męż-
czyzn erekcję. Ogólnym celem leczenia jest ograni-
czenie odczuwanego niepokoju i odbudowanie po-
czucia pewności siebie. Bezpośrednim celem jest
natomiast doprowadzenie do pomyślnych przeżyć
podczas stosunku. Można to jednak osiągnąć tylko,
jeśli zminimalizuje się wymagania stawiane w związ-
ku z pobudzeniem i orgazmem. W ognisku zmysło-
wym wyróżnić można trzy fazy: „sprawianie przy-
jemności", stymulację narządów płciowych i stosu-
nek bez przymusu (Masters, Johnson, 1970; zob.
również Kapłan, 1974; Rosen, Leiblum, 1995).
Przyjrzyjmy się zastosowaniu ogniska zmysłowego
w terapii Eda i Carol.
W fazie „sprawiania przyjemności" Carol i Ed zo-
stali poinstruowani, by nie odbywali stosunku i nie
osiągali orgazmu podczas tych ćwiczeń. Czynności
erotyczne ograniczone zostały do wzajemnych de-
likatnych dotyków i pieszczot. Polecono Carol, by
pierwsza pieściła Eda, następnie role się odwróciły
i to Ed miał pieścić Carol. Miało to umożliwić ko-
biecie koncentrację na wrażeniach wywołanych
późniejszymi pieszczotami Eda, bez rozpraszają-
cych ją myśli o własnej samolubności. Ponadto po-
zwoliło jej to na relaks, gdyż wiedziała, że Ed nie
będzie nalegał na odbycie stosunku.
Po trzech sesjach sprawiania przyjemności reak-
cje Carol były dość silne. Czuła się wolna od przy-
musu przeżycia orgazmu i służeniu mężowi, a po-
nadto po raz pierwszy w życiu doświadczyła głębo-
kich odczuć erotycznych. Następnie poczuła, że
sama bierze odpowiedzialność za własną przyjem-
ność, i odkryła także, że mąż nie odrzucił jej, gdy
upomniała się o swoje prawa. Oboje zatem przeszli
do drugiej fazy, fazy ogniska zmysłowego — „sty-
mulacji narządów płciowych". W tej fazie prze-
strzeżono męża przed podejmowaniem pieszczot
prowadzących do orgazmu. Orgazm i stosunek są
nadal zakazane. Kobieta sama określa prędkość
pieszczot oraz werbalnie i pozawerbalnie kieruje
działaniami męża, a następnie zamieniają się ro-
lami.
Reakcje pary na tym etapie również były pozy-
tywne. Oboje czerpali wiele przyjemności, byli po-
budzeni i chętni do poczynienia następnego kroku
— „stosunku bez przymusu". Poinstruowano ich
ponownie, że nie ma żadnych nacisków na Carol,
by przeżyła orgazm.
Mimo to (lub dzięki instrukcjom) Carol przeży-
ła swój pierwszy od miesięcy orgazm. Na tym po-
ziomie Ed i Carol byli w stanie sami wypracować
wzajemnie pobudzający i satysfakcjonujący styl
kontaktów seksualnych.
Powodzenie Eda i Carol jest zjawiskiem typo-
wym: tylko 25 procentom par nie udaje się popra-
wić wzajemnych stosunków przez zastosowanie
strategii ogniska zmysłowego w leczeniu braku
wrażliwości seksualnej u kobiet (Masters, Johnson,
1970; zob. także Kapłan, 1974; McCary, 1978; Se-
graves, Althof, 1998). Problem Carol miał charak-
ter „wtórny": utraciła ona zdolność przeżywania or-
gazmu, którą niegdyś posiadała. Jeśli kobieta nigdy
nie przeżyła orgazmu (anorgazmia pierwotna), moż-
na zastosować nadzorowaną masturbację przy uży-
ciu wibratora oraz trening mięśni, w przypadku 90
610
ROZDZIAŁ 13
procent leczonych kończy się powodzeniem (Lo-
Piccolo, Stock, 1986; Segraves, Althof, 1998).
Bardzo nagłośniony sukces Mastersa i Johnson
w dwojaki sposób zmienił sposoby myślenia całego
pokolenia seksuologów. Miejsce pesymizmu wyra-
żanego w przekonaniu, że problemów seksualnych
nie da się wyleczyć, zajął optymizm, a badacze za-
częli uważać, że dysfunkcje mają raczej charakter
wyuczony niż organiczny. Ognisko zmysłowe stało
się osią terapii dysfunkcji erekcji w latach siedem-
dziesiątych XX wieku i wkrótce zostało uzupełnio-
ne czysto psychologicznymi metodami terapii, do
których zalicza się obniżenie niepokoju, trening fan-
tazji, trening asertywności, trening komunikacji
podczas stosunku. Jednak wyniki tych psycholo-
gicznych metod leczenia nie wypełniły obietnicy
złożonej przez Mastersa i Johnson.
VIAGRA I BIOLOGICZNE METODY LECZENIA
Mimo że badacze nie przestali uznawać za istotne
czynników psychicznych i ich roli w kształtowaniu
dysfunkcji seksualnych, zaczęli również poszukiwać
biologicznych metod ich leczenia. Próbowano wie-
lu sposobów leczenia organicznego (Rosen, 1996).
Należało do nich wszczepianie sztywnych i niewiot-
czejących implantów penisa, zabiegi chirurgiczne
mające na celu zwiększenie dopływu krwi do ciał
jamistych prącia, miejscowe iniekcje środków zwiot-
czających mięśnie, wstrzykiwanie do prącia substan-
cji rozszerzających naczynia krwionośne, miejsco-
we stosowanie kremów i rozmaitych środków doust-
nych. Niektóre z nich zdawały się przynosić dość
obiecujące rezultaty, jednak w 1998 roku firma Pfi-
zer wprowadziła na rynek nowy lek o nazwie via-
gra (sildenafil), który przyćmił swym blaskiem
wszystkie inne organiczne formy leczenia.
Viagra ma postać tabletki, która powoduje zwięk-
szenie dopływu krwi do prącia już w godzinę po za-
życiu. Wspomaga erekcję, jednak tylko w sytuacji
stymulacji seksualnej. Dziesięć przeprowadzonych
przez firmę Pfizer badań, którym poddano 3361
cierpiących na dysfunkcję erekcji pacjentów i w któ-
rych wykorzystano procedurę double-blind oraz pi-
gułki placebo, wykazało, że poprawa nastąpiła u 73
procent mężczyzn przyjmujących viagrę: wśród
przyjmujących placebo było ich o połowę mniej.
Tylko około 2 procent przerwało kurację z powodu
przykrych skutków ubocznych, takich jak niestraw-
ność, bóle głowy i napady gorąca. Rycina 13-2
przedstawia liczbę pomyślnych stosunków seksual-
nych odbytych przez 157 mężczyzn zażywających
viagrę w porównaniu ze 154 zażywającymi placebo
(Goldstein i in., 1998; Licht, 1998; Rosen, 1998).
Biorąc pod uwagę, że jedna pigułka kosztuje od
7 do 10 dolarów, nie jest to tania kuracja. Pomimo
Rycina 13-2
LECZENIE ZABURZENIA ORGAZMU
U MĘŻCZYZN
Dwunastotygodniowe badania pozwoliły na
porównanie funkcjonowania seksualnego
mężczyzn przyjmujących viagrę (sildenafil)
i mężczyzn otrzymujących placebo. Próby
zbliżeń seksualnych podejmowane przez tych,
którzy otrzymywali prawdziwy lek, były
znacznie bardziej pomyślne, niż u tych,
którzy otrzymywali placebo.
Ż r ó d 1 o: Goldstein i in., 1998, s. 1402.
Poziom początkowy
Finał badań
Liczba prób w ciągu miesiąca
Placebo
Sildenafil
ZABURZENIA NA TLE SEKSUALNYM
611
R
Tabela 13-5
. Dysfunkcje seksualne
Bezpośrednia terapia seksualna
Zaburzenia podniecenia
Zaburzenie
Viagra
i pragnienia u kobiet
erekcji u mężczyzn
Poprawa
U ponad 65% znaczna poprawa
U ponad 60% znaczna poprawa
U ponad 70% znaczna poprawa
Niebezpieczeństwo
Umiarkowane do wysokiego
Umiarkowane
Brak danych;
nawrotu*
prawdopodobnie wysokie
Skutki uboczne
Brak
Brak
Łagodne do umiarkowanych
Koszty
Niewysokie
Niewysokie
Umiarkowanie wysokie
(10 dolarów za tabletkę)
Czas trwania
Tygodnie
Tygodnie
Minuty
Ogólna ocena
Dobra
Dobra
Bardzo dobra/doskonala
Zaburzenie orgazmu
Przedwczesny wytrysk
u kobiet
u mężczyzn
Poprawa
U ponad 75% znaczna poprawa
U ponad 75% znaczna poprawa
Niebezpieczeństwo
Niskie do umiarkowanego
Umiarkowane do wysokiego
nawrotu*
Skutki uboczne
Brak
Brak
Koszty
Niewysokie
Niewysokie
Czas trwania
Tygodnie
Tygodnie
Ogólna ocena
Bardzo dobra
Dobra
? Nawrót po zaprzestaniu leczenia.
Źródło: wg Seligman, 1994, rozdział 11; poprawione na podstawie Segraves, Althof, 1998.
ceny sprzedaż tego leku nie ma sobie równych;
także kobiety zaczynają z nim eksperymentować.
Wkrótce odnotowano kilka zgonów, ale wszystkie
prawdopodobnie wynikały raczej z przeciążenia or-
ganizmu starszych mężczyzn będących wcześniej
impotentami (Siegel-Itzkovich, 1998). Blisko 3 pro-
cent mężczyzn zażywających viagrę doświadcza
przejściowych zaburzeń wzroku, takich jak otoczka
niebiesko-zielona lub zanik ostrości widzenia, a oko-
ło 17 procent skarży się na bóle głowy (Stein, 1999).
Jednak reakcje większości osób przyjmujących ten
lek są pozytywne, tak jak w poniższym przypadku:
Earl Macklin, pięćdziesięcioletni ochroniarz z Chi-
cago, przez dziesięć lat z przerwami cierpiał na
impotencję będącą skutkiem cukrzycy. Za pierw-
szym i drugim razem zażycie viagry nie przyniosło
oczekiwanych rezultatów; za trzecim razem po raz
pierwszy mogło dojść do zbliżenia z jego przyjaciół-
ką, z którą był już od czterech miesięcy. „Od tego
momentu zażywam viagrę codziennie — oświad-
czył (cztery dni później) z ukrywanym uśmiechem.
— To pozwala mi znów poczuć się trzydziestolat-
kiem". Jednak jego firma ubezpieczeniowa zastrze-
gła, że nie będzie pokrywać kosztów leczenia, więc
oświadczył: „Ograniczę się do 20 tabletek na mie-
siąc" („Time Magazine", 4 maja 1998).
OCENA TERAPII SEKSUALNEJ
Wygląda na to, że bezpośrednia terapia seksualna
dość skutecznie eliminuje dysfunkcję pobudzenia
i orgazmu zarówno u mężczyzn, jak i u kobiet
(Marks, 1981; Heiman, LoPiccolo, 1983). W przy-
612
ROZDZIAŁ 13
FENOMEN YIAGRY
Mimo że pierwsze badania nad viagrą sponsorowane były
przez firmę Pfizer, obecnie w literaturze znaleźć można
wieie niezależnych publikacji potwierdzających jej ko-
rzystne działanie. W jednym z badań (Pallas, Levine, Al-
thof, Risen, 2000) obserwowano 58 mężczyzn podczas
zaledwie dwóch wizyt u lekarza. U 53 procent badanych
wyniki były wprost „idealne" — zostali wyleczeni z dys-
funkcji erekcji; 50 procent mogło normalnie odbywać sto-
sunki płciowe, a u 63 procent nastąpiła poprawa erekcji.
U 17 procent nie odnotowano poprawy, a w przypadku 21
procent tych mężczyzn nie można było prowadzić dal-
szych obserwacji. Chociaż wyniki te nie były aż tak do-
bre jak te, które przedstawiła firma Pfizer, to nadal robią
duże wrażenie i wskazują na to, że leczenie za pomocą
viagry stanowi najlepszą metodę walki z zaburzeniem
erekcji u mężczyzn.
Na okładce „Time Magazine" z maja 1998 roku poja-
wił się artykuł Yiagra Craze (Viagromania), a liczba wy-
stawianych na ten lek recept w krótkim czasie uległa po-
dwojeniu. Robert Dole, konserwatywny kandydat republi-
kanów na prezydenta w wyborach z 1996 roku, wziął
udział w reklamie viagry. Generał Sani Abacha z Nigerii
zmarł po zażyciu viagry w trakcie orgii z dwiema kobie-
tami (Hitt, 2000). Biorąc pod uwagę sławę, jaką się cie-
szył ten lek, nie należy się dziwić, że grupy, na których
nie był on testowany, również pragną złagodzić swoje
problemy seksualne lub po prostu poprawić i tak już sa-
tysfakcjonujące życie seksualne.
Jedną z pierwszych grup, które odkryły nieoczekiwa-
ne korzyści z jej zażywania, stanowiły kobiety przyjmu-
jące leki przeciwdepresyjne. Dysfunkcje seksualne stano-
wią częsty skutek uboczny zażywania inhibitorów po-
wtórnego wychwytu serotoniny lub środków trójpierście-
niowych, więc niektóre kobiety zaprzestają terapii, chcąc
chronić własne życie płciowe. W jednym z nienadzorowa-
nych badań viagra została przepisana dziewięciu takim
kobietom. Miały zażywać ją na godzinę przed stosun-
kiem. Wszystkie kobiety, które wcześniej przyznawały się
do problemów z orgazmem w trakcie działania leków
przeciwdepresyjnych, obecnie zauważyły poprawę ich
funkcjonowania płciowego, zwykle przy pierwszej daw-
ce viagry (Nurnberg, Hensley, Lauriello, Parker, Keith,
1999). Na razie nie ma innych publikacji badań dotyczą-
cych działania viagry u kobiet z problemami płciowymi,
jednak mogą one, podobnie jak mężczyźni, używać jej za-
równo w celu przezwyciężenia problemów seksualnych,
jak poprawy ich życia płciowego.
W przeszłości funkcjonowało błędne pojęcie, że pro-
blemy z erekcją dotyczą jedynie starszych mężczyzn.
Okazało się, że połowa mężczyzn w wieku od czterdzie-
stu do siedemdziesięciu lat w pewnym stopniu cierpi na
tego rodzaju dolegliwość. Viagra pomaga właśnie męż-
czyznom w tym przedziale wiekowym. Jednak od czasu
do czasu jest ona stosowana jako lek rekreacyjny przez
mężczyzn, którzy nie mają tego rodzaju kłopotów. Pier-
wotnie kampania reklamowa firmy Pfizer skierowana
była na starszych mężczyzn: siwowłosy sześćdziesięcio-
latek obejmujący żonę na łące plus slogan: „Let the dan-
ce begin" („Pora zacząć"). Nowsze reklamy przedstawia-
ją mężczyznę i kobietę w wieku trzydziestu kilku lat, to-
warzyszy im slogan „Take the first step" („Zrób pierwszy
krok") i odwołuje się do nowego zaburzenia — „umiar-
kowanego zaburzenia erekcji".
Choć nie mamy tutaj zamiaru krytykować stosowania
leku, który początkowo miał pomagać cierpiącym, a obec-
nie wypełnia pewną niszę zapotrzebowania na lek rekre-
acyjny, to ostrzegamy przed stosowaniem viagry w celach
rekreacyjnych. O ile wykazano jej przydatność w zwal-
czaniu trudności z erekcją, o tyle nie może ona rozwiązać
wszelkich problemów pojawiających się w związku part-
nerskim. Może bowiem pojawić się większe zapotrzebo-
wanie na seks, przewyższające zdolności pary do jego
zaspokojenia, i jest możliwe, że w rezultacie wzrośnie
liczba kontaktów pozamałżeńskich. W celu uniknięcia ta-
kich problemów większą rolę należy przykładać do ko-
munikacji. Para powinna omawiać swoje pragnienia
i oczekiwania, a następnie próbować osiągnąć wzajemne
zrozumienie w zakresie własnych potrzeb. Naszym zda-
niem najbardziej satysfakcjonujące relacje mają miejsce
na gruncie wzajemnej miłości. Leczenie dysfunkcji sek-
sualnych dokonuje się szybciej w kontekście trwającego
związku uczuciowego. O ile viagra świadczy o tym, że
pewne aspekty nieprawidłowości seksualnych można poj-
mować w kategoriach hydrauliki i inżynierii, w których
główny problemem stanowi niedostateczny dopływ krwi
do narządów płciowych, o tyle istnieje niebezpieczeń-
stwo, że ten sukces zniekształci obraz terapii seksualnej.
Zdrowe życie erotyczne, naszym zdaniem, wyposaża or-
ganizm w mnóstwo pozytywnych emocji, na długi czas
wzmacniając zaangażowanie w związek.
ZABURZENIA NA TLE SEKSUALNYM
613
padku przedwczesnego wytrysku oraz w przypad-
ku dysfunkcji orgazmu u kobiet znaczna poprawa
następuje w ponad 75 procentach przypadków (Se-
graves, Althof, 1998; zob. tabela 13-5). Ponadto
systematyczne odwraźliwianie (desensytyzacja) mo-
że również przynosić dobre efekty we wspomaganiu
pragnienia orgazmu, zwłaszcza u kobiet odczuwają-
cych lęki seksualne (Andersen, 1983). Jednak
w dwóch przypadkach zaleca się ostrożność. Po
pierwsze, doniesienia Mastersa i Johnson nie są tak
dobrze udokumentowane, jak wielu by sobie tego
życzyło, i z przykrością trzeba stwierdzić, że w cią-
gu minionych trzydziestu lat niewiele przeprowa-
dzono nadzorowanych badań wykorzystujących tę
metodę. Masters i Johnson nie podawali wskaźni-
ków powodzenia, lecz jedynie procent zawodności
ich metody. Zatem ogłaszali na przykład, że tylko
u 24 procent kobiet „brak było poprawy" w lecze-
niu zaburzenia pobudzenia prowadzonego techniką
treningu ogniska zmysłowego. Nie oznacza to jed-
nak, że wskaźnik wyleczenia wynosi 75 procent.
Nie określono bowiem, co znaczy „brak poprawy".
Ponadto nie podawano odsetka pacjentów, u których
nastąpiła tylko umiarkowana poprawa, znaczna po-
prawa lub których wyleczono całkowicie. Choć
techniki bezpośredniej terapii seksualnej są o wiele
lepsze od wszystkich wcześniejszych metod, to ich
skuteczność wymaga potwierdzenia w ściśle nadzo-
rowanych badaniach, przy jednoczesnym ścisłym
określeniu badanych osób i kryteriów poprawy.
Natomiast skuteczność viagry zdaje się niepod-
ważalna i od samego początku dobrze udokumento-
wana (zob. ramka 13-3). Jako lek, a nie forma psy-
choterapii viagra wymagała zezwolenia Federalnej
Administracji Leków i dlatego zanim jeszcze trafiła
na rynek, została poddana prowadzonym na szero-
ką skalę testom. Jednak prawie wszystkie te pierw-
sze badania były sponsorowane przez producenta,
firmę Pfizer. Mimo że opublikowano również now-
sze, bardziej obiektywne badania (np. Pallas, Levi-
ne, Althof, Risen, 2000), nadal czekamy na ich po-
twierdzenie, a także na wyniki obserwacji długoter-
minowych. Należy też pamiętać, że viagra nie jest
lekiem na dysfunkcję erekcji w takim samym sensie
jak bezpośrednia terapia seksualna środkiem zwal-
czania awersji seksualnej u kobiet. Viagra ma dzia-
łanie paliatywne: jeśli zaprzestanie się ją zażywać,
dysfunkcja prawdopodobnie powróci. Jednak stano-
wi ona przełom i dlatego w najbliższej przyszłości
możemy się spodziewać testów na ogromnej ilości
leków leczących wszystkie dysfunkcje seksualne.
Podsumowanie
Widać, że idea warstw pozwala na przedstawienie
organizacji i możliwości wpłynięcia na jakość życia
erotycznego. Tożsamość płciowa oraz orientacja
seksualna stanowią najniżej położone warstwy i je-
śli w ogóle możliwa jest zmiana na tym poziomie,
to raczej niewielka. Brak oddziaływania poprzez te-
rapię, pojawiające się przez całe życie fantazje do-
tyczące jednej tylko płci, niewielkie rozmiary przed-
niego podwzgórza, wysoki współczynnik zgodności
homoseksualizmu u bliźniąt jednojajowych oraz
rozwój w okresie płodowym wskazują na prawie
zupełny brak elastyczności tego procesu. Jednak ho-
moseksualizm nie jest w takim samym stopniu nie-
zmienny jak transseksualizm. Transseksualiści ni-
gdy nie tracą poczucia, że są kobietami. Rzadko się
żenią i mają naturalne potomstwo, natomiast homo-
seksualiści niekiedy wstępują w związki małżeńskie
z kobietami i mają z nimi dzieci. Udaje im się to
dzięki grze fantazji. Podczas stosunku z żoną homo-
seksualista utrzymuje erekcję i szczytuje, wyobraża-
jąc sobie stosunek homoseksualny (podobnie jak he-
teroseksualista zmuszony do odbywania stosunku
homoseksualnego np. w więzieniu). Pewną miarą
elastyczności jest swoboda wyboru u mężczyzn ho-
moseksualistów — mogą wybrać, z kim będą utrzy-
mywać stosunki, ale nie mogą wybrać, z kim chcą
utrzymywać stosunki.
Preferencje seksualne i rola płciowa stanowią
warstwy na średnim poziomie głębokości i w związ-
ku z tym mogą ulec pewnym zmianom. O ile tożsa-
mość i orientacja są w ogromnym stopniu podykto-
wane działaniem czynników biologicznych, o tyle
preferencje seksualne są na nich nadbudowane
w wyniku oddziaływań czynników środowisko-
wych: piersi lub pośladki, podglądanie, koronkowa
bielizna, łydki lub stopy, gumowane tkaniny, pozy-
cja „po bożemu" lub seks oralny, sadyzm, włosy
blond, biseksualizm, dawanie klapsów lub wysokie
614
ROZDZIAŁ 13
obcasy. Jeśli tego typu preferencje zostaną już na-
byte, niełatwo je wyeliminować. Jednak w przeci-
wieństwie do wyłącznego homo- lub heteroseksuali-
zmu z całą pewnością nie rodzą się one w łonie
matki. Nasze preferencje seksualne pojawiają się
w późnym dzieciństwie, kiedy pierwsze hormony
dojrzewania budzą uśpione dotąd struktury mózgu
powstałe w okresie życia płodowego i kiedy dziec-
ko po raz pierwszy napotyka potencjalne obiekty
seksualne. Niejednokrotna masturbacja i fantazjo-
wanie sprawiają, że te biologicznie przygotowane
obiekty seksualne stają się silnymi preferencjami,
chociaż nie do końca niezmiennymi celami życio-
wymi.
Na koniec, problem powierzchniowy w postaci
dysfunkcji seksualnych poddany odpowiedniemu
działaniu — bezpośredniej terapii seksualnej lub
działaniu środków farmakologicznych — można
przezwyciężyć. Korzystny skutek stosowania viagry
ukazuje, że jesteśmy w stanie poprawić „hydrauli-
kę" poprzez zwiększenie dopływu krwi do narzą-
dów płciowych i dzięki temu w wielu przypadkach
wyeliminować poważne dysfunkcje seksualne. Mo-
żemy się spodziewać rozkwitu badań nad podobny-
mi mechanicznymi, biologicznymi metodami lecze-
nia różnego rodzaju zaburzeń i dysfunkcji seksual-
nych. Niektóre z nich na pewno pomogą, inne za-
wiodą. Jednak nie wolno dopuścić, by zachwyt nad
rozwiązaniami mechanicznymi przyćmił fakt, że
zdrowie seksualne wykracza daleko poza zwykłą
mechanikę, a jego korzenie tkwią w czułych, ero-
tycznych relacjach pomiędzy dwojgiem ludzi.
Streszczenie
1. Seksualność człowieka składa się z pięciu
warstw, z których każda wyrasta z warstwy po-
przedniej. Tego typu organizacja odwołuje się do
poziomów najgłębszych. Im głębsza warstwa,
tym trudniej ją zmienić.
2. Pierwszą i najgłębszą warstwę życia erotyczne-
go stanowi tożsamość płciowa — świadomość
bycia mężczyzną lub kobietą. Warstwa ta kształ-
towana jest przez hormony działające w trakcie
życia płodowego. Transseksualizm — zaburze-
nie tożsamości płciowej — pojawia się u męż-
czyzn, którzy czują, że w rzeczywistości są ko-
bietami uwięzionymi w ciele mężczyzny, i u ko-
biet, które są przekonane, że w rzeczywistości są
mężczyznami uwięzionymi w ciele kobiety. Oso-
by te dążą do pozbycia się posiadanych narzą-
dów płciowych i życia jako przedstawiciel płci
przeciwnej. Operacja zmiany płci jest jedyną for-
mą pomocy w najtrudniejszych przypadkach.
3. Drugą najgłębiej położoną warstwę stanowi
orientacja seksualna, która określa, czy odczuwa
się pociąg do mężczyzn czy do kobiet. Fantazje
erotyczne i towarzyszące masturbacji obrazy
ujawniają orientację jednostki.
4. Następną warstwę ludzkiej seksualności stano-
wią preferencje seksualne i dotyczą one osób,
części ciała oraz sytuacji stanowiących obiekt
fantazji i pobudzenia seksualnego. Jeśli ten
obiekt zakłóca uczuciowe i erotyczne stosunki
z drugą przychylną osobą, oznacza to, że została
przekroczona granica pomiędzy normalnymi
a zaburzonymi preferencjami seksualnymi.
5. Na parafilie (zaburzenia płciowe) składają się
pragnienia seksualne wobec niezwykłych lub
dziwacznych obiektów. Istnieją trzy ich katego-
rie: (1) podniecenie seksualne i preferencje do-
tyczące przedmiotów nieosobowych, najczęstsze
przykłady to fetyszyzm i transwestytyzm; (2)
podniecenie seksualne i preferencje dotyczące
sytuacji związanych z cierpieniem i upokarza-
niem — sadomasochizm; (3) pobudzenie seksual-
ne i preferencje dotyczące nieprzychylności part-
nerów — ekshibicjonizm, podglądactwo (voyeu-
ryzm), skatologia telefoniczna, frotteuryzm i pe-
dofilia. Parafilie mają na ogół charakter trwa-
ły i mogą się brać z kateksji (obsadzenia) lub
więzi emocjonalnej, która zostaje wzmocniona
i rośnie pod wpływem fantazjowania na temat
obiektu podczas masturbacji. Trudno jest wyeli-
minować parafilie za pomocą terapii, jednak
wykorzystanie najnowszych technik behawioral-
nych może przynieść umiarkowany sukces w ich
przezwyciężaniu.
6. Rola płciowa stanowi czwartą warstwę. Jest to
publiczne wyrażenie tożsamości płciowej, to, co
dana jednostka robi, by pokazać, że jest mężczy-
zną lub kobietą. Nie istnieją żadne zaburzenia
roli płciowej. Chociaż stereotypy płciowe są
ZABURZENIA NA TLE SEKSUALNYM
615
w dzieciństwie bardzo sztywne, to pod wpływem
procesu dojrzewania ulegają uelastycznieniu,
7. Warstwą najbliższą powierzchni jest realizacja
seksualna, czyli to, jak jednostka radzi sobie
w kontakcie z właściwą osobą, we właściwej sy-
tuacji. Reakcje seksualne człowieka są u męż-
czyzn i u kobiet bardzo podobne i składają się
na nie trzy fazy: pragnienie i pobudzenie erotycz-
ne; podniecenie, które charakteryzuje się erekcją
u mężczyzn, a lubrykacją u kobiet; orgazm.
8. Dysfunkcje seksualne mogą stanowić upośledze-
nie w fazie pragnienia, podniecenia lub orgazmu,
U kobiet charakteryzować się mogą niedosta-
tecznym poziomem pragnienia, brakiem podnie-
cenia w trakcie kontaktu płciowego oraz rzadkim
doświadczaniem lub brakiem orgazmu. U męż-
czyzn może to być brak erekcji, wytrysk przed-
wczesny lub opóźniony. Wszystkie te stany moż-
na wyleczyć. Bezpośrednia terapia seksualna
Mastersa i Johnson, która opiera się na wykorzy-
staniu ogniska zmysłowego w leczeniu par cier-
piących z powodu dysfunkcji, wskazuje na to, że
w stosunkowo krótkim czasie niektóre z nich
można w dużym stopniu przezwyciężyć. Z kolei
nowy preparat, viagra, zwiększa dopływ krwi do
prącia, przez co wspomaga erekcję i stanowi naj-
lepszy środek niwelowania problemów z tą fazą
reakcji seksualnych mężczyzny.
Rozdział 14
ZABURZENIA
WYWOŁANE
ZAŻYWANIEM
ŚRODKÓW
PSYCHOAKTYWNYCH
ZARYS TREŚCI ROZDZIAŁU
Zażywanie i nadużywanie substancji psychoaktywnych
Historyczne aspekty zażywania środków
psychoaktywnych i uzależnienia
Kryteria DSM-IV
Definicje Światowej Organizacji Zdrowia
Podstawy działania substancji psychoaktywnych
Teoretyczne modele uzależnienia
Alkohol
Spożywanie i nadużywanie alkoholu
Definicja alkoholizmu
Etiologia alkoholizmu
Kliniczny podział alkoholików na podgrupy
Leczenie
Komplikacje medyczne i społeczne
Środki pobudzające (stymulanty)
Zażywanie metamfetaminy
Zażywanie kokainy
Efekt działania kokainy
Uzależnienie od kokainy
Leczenie
Komplikacje społeczne i medyczne
Opiaty
Efekt działania opiatów
Uzależnienie od opiatów
Leczenie
Komplikacje medyczne i społeczne
Substancje halucynogenne
Efekt działania halucynogenów
Komplikacje medyczne i społeczne
PCP i MDMA
Marihuana
Efekt działania marihuany
Komplikacje medyczne i społeczne
Tytoń
Efekty działania nikotyny
Uzależnienie od nikotyny
Leczenie
Komplikacje medyczne i społeczne
Barbiturany i benzodiazepiny
Efekt działania środków uspokajających
Uzależnienie od środków uspokajających
Walka z nadużywaniem substancji psychoaktywnych
Czy zalegalizować narkotyki?
Czy ograniczyć dostęp do narkotyków?
Edukacja i zapobieganie
Udoskonalić metody terapii i badań
Podsumowanie
Streszczenie
CELE POZNAWCZE
==5w
II*.
Zapoznanie się ze zmianami, jakie zachodzą
w sposobie zażywania i nadużywania środ-
ków psychoaktywnych pod wpływem opinii
społecznej, oraz jak DSM-IV i Światowa
Organizacja Zdrowia (WHO) obecnie defi-
niują uzależnienie.
Nabycie umiejętności opisania podstawo-
wych sposobów oddziaływania narkotyku,
m.in. metod zażywania, a także sposobu,
w jaki narkotyk dociera do mózgu; oraz
wzajemnych oddziaływań pomiędzy sub-
stancją, receptorem i neuroprzekaźnikiem.
Zdobycie umiejętności omówienia teore-
tycznych modeli uzależnienia od substancji
psychoaktywnych, wśród nich modeli oso-
bowościowych i psychodynamicznych, po-
datności genetycznej, teorii oponent-proces,
oraz modeli uczenia się.
Zapoznanie się z psychicznymi skutkami
oddziaływania alkoholu, środków pobudza-
jących, opiatów, substancji halucynogen-
nych, marihuany, nikotyny, środków uspo-
kajaj ąco-nasennych oraz nabycie umiejętno-
ści opisania rozmaitych form leczenia mają-
cych na celu zlikwidowanie uzależnienia od
tych substancji.
Zrozumienie biologicznych skutków działa-
nia substancji psychoaktywnych, zwłaszcza
ich efektu wzmacniającego, zmian neuro-
psychologicznych spowodowanych ich wie-
lokrotnym zażywaniem, oraz sposobu, w ja-
ki efekt ten może utrudniać zerwanie z na-
łogiem i sprzyjać utrzymaniu wysokiego
prawdopodobieństwa nawrotu nawet po okre-
sie abstynencji.
Zapoznanie się ze społecznymi i medyczny-
mi powikłaniami związanymi z nadużywa-
niem środków psychoaktywnych.
Nabycie umiejętności omawiania wad i za-
let rozmaitych sposobów leczenia uzależnie-
nia.
ladużywanie substancji psychoaktywnych po-
strzegane jest jako problem społeczny i prawny
w większym stopniu niż jakiekolwiek inne zaburze-
nia opisane w DSM-IV, podobnie zaburzenie zacho-
wania. Zarówno rząd federalny, jak i poszczególne
stany mają specjalne przepisy regulujące spożycie
alkoholu i innych substancji psychoaktywnych.
Wielu jest zdania, że nadużywanie tych środków to
jeden z najpoważniejszych problemów, przed jaki-
mi stoi nasze społeczeństwo. Jednak rola substancji
psychoaktywnych we współczesnym społeczeń-
stwie jest bardzo złożona i często jest przedmiotem
ożywionych debat. Czy zażywanie tych środków
jest „chorobą"? Czy to po prostu niezdrowy nawyk
będący kwestią wolnego wyboru? W rozdziale tym
rozważymy kilka sposobów zapatrywania się na te
kontrowersyjne kwestie.
Omawiając zaburzenia wywołane zażywaniem
substancji psychoaktywnych, powinniśmy pamiętać,
że nie jest to nowy problem. Ludzie używają narko-
tyków od tysięcy lat, by leczyć schorzenia, by łago-
dzić fizyczny ból i cierpienia umysłu. Ludzie często
poszukiwali tego, co Szekspir określił „słodkim an-
tidotum nieświadomości" na trudności życia co-
dziennego (Makbet). Ludzie używają leków psycho-
aktywnych w celu zmiany stanu umysłu; takie leki
na przykład poprawiają nastrój, wywołują euforię,
zmieniają sposób postrzegania i obniżają poziom
lęku.
Ważne jest również, by pamiętać, że osoby cier-
piące na zaburzenia związane z zażywaniem sub-
stancji psychoaktywnych nierzadko cierpią także na
innego rodzaju zaburzenia. Nadużywanie tych środ-
ków charakteryzuje się wysokim prawdopodobień-
stwem współwystępowania z zaburzeniami osobo-
618
ROZDZIAŁ 14
wości, niepokojem i schizofrenią. Często obserwuje
się także swego rodzaju postęp rozwojowy; dziec-
ko, u którego występuje zaburzenie zachowania, za-
czyna eksperymentować z narkotykami, w wyniku
dojrzewania pojawia się u niego antyspołeczne za-
burzenie osobowości i uzależnienie od narkotyków.
Chociaż model ten w większym stopniu dotyczy
mężczyzn, można go zaobserwować także u kobiet.
Przedstawiona poniżej historia Brendy ilustruje
dziecięce korzenie uzależnienia:
Brenda była drugim z trojga dzieci w rodzinie repre-
zentującej klasę średnią. Jej ojciec był przedstawicie-
lem handlowym firmy meblarskiej, a matka praco-
wała w niepełnym wymiarze godzin jako stylistka.
Brenda była szczęśliwym, energicznym dzieckiem,
które dobrze radziło sobie w szkole i miało szerokie
grono przyjaciół. W wieku dziewięciu lat zdobyła
nagrodę stanową w konkursie tańca jazzowego. Ro-
dzina i przyjaciele oglądali jej występy i razem świę-
towali zwycięstwo. W wieku dwunastu lat Brenda
wyjechała z grupą dziewcząt na turniej taneczny do
innego stanu. Jej zespół zajął drugie miejsce. Na
przyjęciu zorganizowanym po zakończeniu konkur-
su spotkała nastolatków z wielu rejonów kraju. Po
powrocie do domu zaczęła korespondować ze spo-
tkanym na przyjęciu chłopcem imieniem Randy.
Rodzice mieli pewne zastrzeżenia co do jej nowego
przyjaciela, przede wszystkim dlatego, że był on od
niej o dwa lata starszy. Rok później, gdy miała już
trzynaście lat, Randy przyjechał odwiedzić przyja-
ciół w jej rodzinnym mieście. Zadzwonił do Brendy
i zaprosił ją na przyjęcie. Kiedy rodzice nie pozwoli-
li jej pójść, dziewczynka wpadła w furię. Wymknęła
się z domu i poszła na przyjęcie, z którego wróciła
dopiero około drugiej w nocy.
Ten wieczór wytyczył początek serii problemów
z zachowaniem. W wieku czternastu lat Brenda za-
częła nakładać makijaż i nosić ubrania, w których
mogła uchodzić za starszą, niż była w rzeczywisto-
ści. Stale łamała zakaz pozostawania poza domem
do określonej godziny, a jej średnia ocen zaczęła się
obniżać. Pewnej nocy wróciła o dwunastej i czuć
było od niej alkohol. Rodzice zakazali jej wszelkich
spotkań z przyjaciółmi i ograniczyli jej przywileje,
lecz to nie wpłynęło na jej zachowanie. Gdy miała
piętnaście lat, Brenda podkradała rodzicom pienią-
dze i zaczęła palić marihuanę.
Pierwsze zetknięcie się Brendy z nielegalną sub-
stancją, marihuaną, było poprzedzone spożyciem
legalnej substancji, mianowicie alkoholu. W tym
okresie przejściowym nastąpił u niej wzrost niepo-
słuszeństwa. To typowy wzorzec rozwojowy. Jed-
nak dla wielu nastolatków problemy z zachowa-
niem pod koniec okresu dorastania zaczynają zani-
kać i w okresie dorosłości nie dochodzi u nich do nad-
używania środków psychoaktywnych. Tylko u nie-
wielkiej części młodzieży postęp zmierza w kierun-
ku uzależnienia.
Zażywanie i nadużywanie substancji
psychoaktywnych
W większości społeczeństw umiarkowane spożywa-
nie pewnych substancji psychoaktywnych, takich
jak kawa lub alkohol, uważa się za naturalne i wła-
ściwe zachowanie. Na przeciwległym krańcu konti-
nuum, uzależnienie prowadzące do utraty zdolności
funkcjonowania w społeczeństwie nie jest uważane
za normalne. Jednak w którym miejscu tego konti-
nuum przyjmowanie używek zaczyna nabierać nie-
właściwego i nieprzystosowawczego charakteru?
Jak w zasadzie zdefiniować nadużywanie środków
psychoaktywnych? Są to bardzo trudne pytania, któ-
re stanowią wyzwanie dla specjalistów z dziedziny
zdrowia psychicznego, a definicje i metody diagno-
zowania na przestrzeni dziesiątek lat bardzo się
zmieniły. Podobnie jak w przypadku wielu zaburzeń
psychicznych, nie ma tu oczywistych nieprawidło-
wości fizycznych i laboratoryjnych testów diagno-
stycznych. Określenie tego, co rzeczywiście stano-
wi uzależnienie, jest kwestią poglądów i nierzadko
przedmiotem kontrowersji.
Głównym celem badaczy było określenie oznak
podatności na uzależnienie. Wiele dziedzin nauki,
m.in. medycyna, psychiatria, psychologia, prawo
i biologia posiada własne teorie i badania dotyczące
nadużywania substancji psychoaktywnych (Babor,
1990). Istnieje jednak wiele istotnych aspektów za-
chowania polegających na przyjmowaniu tychże
substancji, których nie rozumiemy, oraz wiele para-
doksów, jeśli chodzi o sposób postrzegania używek
przez nasze społeczeństwo. Na przykład, wiadomo
powszechnie, że nikotyna jest związkiem silnie uza-
ZABURZENIA WYWOŁANE ZAŻYWANIEM ŚRODKÓW PSYCHOAKTYWNYCH
619
leżniającym, a mimo to mamy opory przed nazwa-
niem palacza narkomanem. Alkoholizm jest jednym
z najbardziej oczywistych przykładów uzależnienia,
jednak wiele osób pije alkohol przez całe życie,
w ogóle nie popadając w nałóg.
Nadużywanie niektórych substancji stanowi bez
wątpienia najważniejszy problem zdrowotny
w Stanach Zjednoczonych. Ponoszone przez społe-
czeństwo koszty związane ze śmiercią, chorobami
i uszkodzeniami ciała są ogromne, a kosztów emo-
cjonalnych, jakie ponoszą sami uzależnieni i ich ro-
dziny, wprost nie sposób oszacować. Zastanówmy
się nad tymi zaskakującymi cyframi: szacuje się, że
11 milionów Amerykanów pije w nadmiernych ilo-
ściach (nie mniej niż pięć drinków przy jednej kola-
cji) przynajmniej raz w tygodniu; 62 miliony palą
papierosy; około 7 milionów zażywa tytoń pod in-
nymi postaciami; ponad 10 milionów pali marihu-
anę; 3 miliony nadużywają leków psychoterapeu-
tycznych, takich jak środki uspokajające, amfetami-
ny lub tabletki nasenne; około 1,5 miliona zażywa
kokainę; 1 milion zażywa środki halucynogenne, ta-
kie jak PCP lub LSD; prawie 1 milion (głównie na-
stolatki) używa inhalatorów (U.S. Department of
Health and Human Services, 1997c; National Insti-
tute on Drug Abuse, 2000b). Dlaczego więc ludzie
ryzykują własne zdrowie dla zażywania substancji
psychoaktywnych? Zbadanie tego problemu roz-
poczniemy od krótkiego przedstawienia tła histo-
rycznego.
Historyczne aspekty zażywania środków
psychoaktywnych i uzależnienia
Historyczne i kulturowe aspekty zażywania określo-
nych substancji stanowią przydatną ramę pojęciową
pozwalającą zrozumieć współczesny punkt widze-
nia dotyczący zaburzeń związanych z tymi substan-
cjami. To, jak dane społeczeństwo zapatruje się na
zażywanie określonego środka psychoaktywnego,
w istotny sposób wpływa z kolei na to, w jaki spo-
sób będziemy definiować nałóg lub uzależnienie.
Jak już wspomnieliśmy, ludzie od wieków używali
substancji zmieniających ich stan umysłu w celach
społecznych, religijnych, medycznych i rekreacyj-
nych. Na przykład, opium w różnych społeczeń-
stwach jest używane od 3000 lat. W XIX wieku
w Stanach Zjednoczonych i Anglii istniał powszech-
ny dostęp do rozmaitych preparatów zawierających
opium, które używane były nawet do „leczenia"
dzieci. Zażywanie opium przez przedstawicieli kla-
sy średniej miało charakter niemalże masowy, ale
nie było to uważane za poważny problem społeczny
lub „nałóg". Dopiero pod koniec XIX wieku przyj-
mowanie opiatów zaczęło być kojarzone z uzależ-
nieniem, przestępstwem i degeneracją moralną.
Środki halucynogenne także są postrzegane w róż-
ny sposób, w zależności od kontekstu społecznego.
Rośliny zawierające silne substancje halucynogenne
są używane przez wiele społeczności w obrzędach
religijnych, rytuałach i ceremoniałach (Schultes,
1987). Również wyroby alkoholowe zbierały różne
recenzje w zależności od kultury i momentu w hi-
storii. W okresie prohibicji w Stanach Zjednoczo-
nych, w latach dwudziestych XX wieku, produkcja
i sprzedaż alkoholu była nielegalna. Przyjmowano
wówczas, że alkohol to symbol rozwiązłości i sła-
bości charakteru moralnego. Dziś alkohol jest nie
tylko legalny i powszechnie dostępny, ale ponadto
kojarzy się go w mediach z urokiem, romantyczną
scenerią i przyjemnością relaksu. Badacz z dziedzi-
ny uzależnień, Norman Zinberg, podkreśla, że za-
chowania dotyczące przyjmowania określonych
substancji najlepiej zrozumieć w kategoriach „sub-
stancji, nastawienia oraz sytuacji", tzn. zależności
pomiędzy działaniem substancji chemicznej a oso-
bowością lub indywidualnymi cechami jednostki
i otoczeniem społecznym, które określa kontrolowa-
ne lub niepohamowane, destrukcyjne zażywanie da-
nego specyfiku (Zinberg, 1984).
W ostatnich czasach pojęcie nałogu również
ulegało znacznej ewolucji (Marlatt, 1998). W roz-
woju tego pojęcia najważniejsza okazała się rola
wolności wyboru lub siła „woli" uzależnionej jed-
nostki oraz jej odpowiedzialność osobista. Przed
XIX wiekiem nałóg był na ogół postrzegany jako
występek, grzech i upadek moralny. Na przykład
uważało się, że nadmierne picie to niepożądany
„nawyk", nad którym jednostka sprawuje ostatecz-
ną kontrolę, i że nadmierne picie jest skutkiem
wyboru tego człowieka.
W XX wieku największy wpływ na tworzenie
opinii miał chorobowy model alkoholizmu i uzależ-
nień od innych substancji (Kosten, 1998). Osoba
620
ROZDZIAŁ 14
1YTERIA. DSM-IV:
UZALEŻNIENIE OD SUBSTANCJI PSYCHOAKTYWNYCH
Nieprzystosowawczy wzorzec używania substancji, pro-
wadzący do istotnego z klinicznego punktu widzenia upo-
śledzenia lub cierpienia, wyrażający się przez przynaj-
mniej trzy z poniższych objawów pojawiających się w ja-
kimkolwiek momencie w okresie 12 miesięcy:
1. Tolerancja charakteryzująca się jednym z następują-
cych objawów: (a) potrzeba wyraźnie zwiększają-
cych się ilości substancji w celu osiągnięcia pożąda-
nego skutku lub intoksykacji; (b) wyraźnie zmniej-
szający się efekt przy używaniu stałej ilości substan-
cji-
2. Abstynencja charakteryzująca się jednym z następu-
jących objawów: (a) charakterystyczny syndrom
wycofania substancji (odnieś do kryterium A i B ze-
społu kryteriów dla odstawienia poszczególnych sub-
stancji); (b) zażywanie tej samej (lub blisko spo-
krewnionej) substancji w celu uwolnienia się lub
uniknięcia objawów abstynencji.
3. Substancja często jest przyjmowana w większych
dawkach przez dłuższy okres, niż to było zamierzone.
4. Utrzymujące się pragnienie lub bezskuteczne wysiłki,
by zaprzestać lub kontrolować zażywanie substancji.
5. Poświęcanie dużej ilości czasu na aktywność niezbęd-
ną do uzyskania substancji (np. wizyty u wielu leka-
rzy lub jeżdżenie do odległych miejsc), używania sub-
stancji (np. odpalanie jednego papierosa od drugiego),
lub do odzyskania formy po skutkach zażycia substan-
cji.
6. Zaprzestanie ważnych aktywności społecznych, zawo-
dowych czy rekreacyjnych lub ich ograniczenie z po-
wodu zażywania substancji.
7. Kontynuacja zażywania substancji, mimo że osoba wie
o występujących u niej stałych lub ponawiających się
problemach somatycznych i psychicznych, które zosta-
ły spowodowane lub uległy zaostrzeniu przez zażywa-
nie substancji (np. stałe przyjmowanie kokainy pomi-
mo zdawania sobie sprawy z depresji będącej jej skut-
kiem, ciągłe picie pomimo świadomości, że alkohol
pogorszy stan wrzodów).
Źródło: APA, DSM-IY, 1994.
NADUŻYWANIE SUBSTANCJI
A. Nieprzystosowawczy wzorzec używania substancji,
prowadzący do istotnych z klinicznego punktu widze-
nia upośledzenia lub cierpienia, wyrażający się przez
przynajmniej trzy z poniższych objawów, które poja-
wiły się w jakimkolwiek momencie w okresie 12 mie-
sięcy:
1. Powtarzające się zażywanie substancji, powodują-
ce nierealizowanie zobowiązań w pracy, w szkole
i w domu (powtarzająca się absencja lub nieefek-
tywność pracy spowodowana użyciem substancji;
nieobecności spowodowane zażyciem substancji,
przeniesienia lub wydalenia ze szkoły; zaniedbanie
dzieci i domu).
2. Ponawiające się używanie substancji w sytuacjach,
w których jest to fizycznie niebezpieczne (np. kie-
rowanie pojazdu lub obsługa maszyn w stanie upośle-
dzenia uwagi spowodowanej zażyciem substancji).
3. Powtarzające się problemy natury prawnej związa-
ne z zażywaniem substancji (np. aresztowania
z powodu nagannego zachowania pod wpływem
substancji odurzających).
4. Niezaprzestanie zażywania substancji mimo ciąg-
łych lub powtarzających się towarzyskich i inter-
personalnych problemów spowodowanych lub ule-
gających zaostrzeniu pod wpływem substancji
(kłótnie z małżonkiem o skutki intoksykacji, bójki
fizyczne).
B. Objawy nigdy nie spełniły kryteriów uzależnienia od
substancji w tej samej klasie.
Źródło: APA, DSM-IY, 1994.
ZABURZENIA WYWOŁANE ZAŻYWANIEM ŚRODKÓW PSYCHOAKTYWNYCH
621
uzależniona postrzegana jest obecnie jako ofiara lub
pacjent cierpiący na daną chorobę, który wymaga
leczenia medycznego lub psychiatrycznego. Nie-
mniej jednak chorobowa koncepcja uzależnienia ma
pewne mankamenty (Marlatt, 1998). Na przykład
Stanton Peel twierdzi, że doprowadziła ona w zasa-
dzie do wzrostu zachowań nałogowych, ponieważ
usprawiedliwia niekontrolowane zachowania nie-
których ludzi i pozwala im na interpretowanie bra-
ku zahamowań jako oznakę choroby, z którą nic nie
mogą zrobić (Peel, 1985).
Kryteria DSM-IV
Tradycyjnie „uzależnienie" od substancji określało
się na podstawie tego, czy dana jednostka doświad-
czała fizycznego zespołu abstynencyjnego w mo-
mencie zakończenia działania danej substancji. Na
przykład, jeszcze kilka lat temu badacze byli zdania,
że kokaina nie uzależnia, gdyż osoby ją zażywające
nie doświadczały wyraźnych oznak zespołu absty-
nencyjnego po zakończeniu przyjmowania narkoty-
ku. W dzisiejszych czasach fizyczne oznaki uzależ-
nienia są w diagnozie nadal ważne, ale już nie naj-
ważniejsze. Kryteria DSM-IV dla uzależnienia od
substancji akcentują istnienie zespołów sympto-
mów lub behawioralnych oznak, które wskazują na
cierpienie lub utratę niektórych zdolności. Kryteria
te odzwierciedlają zmiany behawioralne, które uwa-
ża się za skrajnie niepożądane we wszystkich kultu-
rach. Istnieją trzy podstawowe cechy omawianego
zbioru kryteriów: (1) utrata kontroli nad zażywa-
niem substancji, (2) upośledzenie codziennego
funkcjonowania oraz niezaprzestanie przyjmowania
danej substancji mimo przykrych skutków zażywa-
nia i (3) fizyczne lub emocjonalne przystosowanie
do substancji, takie jak ustabilizowanie poziomu to-
lerancji lub zespół abstynencyjny. A zatem uzależ-
nienie od substancji można określić za pomocą
„trzech K": utrata Kontroli nad zażywaniem sub-
stancji, Kontynuacja zażywania substancji pomimo
nieprzyjemnych skutków, jakie ona wywołuje, oraz
Kompulsja (lub przymus) zażywania substancji
(Schafer, Jones, 1985). Kryteria nadużywania sub-
stancji odzwierciedlają nieprzystosowawcze, szkod-
liwe wzorce zażywania substancji, lecz nie obejmu-
ją uzależnienia fizycznego.
Jak już zauważyliśmy, osoby używające sub-
stancji psychoaktywnych często cierpią również na
innego rodzaju zaburzenia. Zatem nadużywanie ich
współistnieje z innymi zaburzeniami psychicznymi
(zob. tabela 14-1). Często u jednej i tej samej oso-
by obserwuje się depresję, zaburzenia lękowe
i nadużywanie określonych substancji. Ponadto
większość osób przyjmujących narkotyki ma rów-
nież tendencję do nadużywania alkoholu. Co wię-
cej, obserwuje się interesujący trend do zażywania
kilku substancji naraz. Na przykład, narkomani
mogą mieszać heroinę z kokainą i otrzymują w ten
sposób mieszankę o nazwie „speedball", która do-
starcza intensywniejszych wrażeń niż każda z tych
substancji z osobna.
D
N
E
Tabela 14-1. Rozkład procentowy grupy 100 osób nadużywających kokainy i alkoholu,
u których stwierdzono współwystępowanie innych zaburzeń psychicznych
Mężczyźni (50)
Kobiety (50)
Wszelkie zaburzenia afektywne i lękowe
48
70
Epizod depresji dużej
36
40
Depresja dwubiegunowa (poważne huśtawki nastroju)
6
4
Mapady paniki
10
18
Fobia społeczna
14
10
Zaburzenie stresu pourazowego (PTSD)
24
46
Źródło: Swan, 1997, s. 22.
622
ROZDZIAŁ 14
Definicje Światowej Organizacji Zdrowia
Problem zdefiniowania nadużywania substancji
psychoaktywnych rozważany był również przez
Światową Organizację Zdrowia (World Health Or-
ganization — WHO) z punktu widzenia powszech-
nej polityki zdrowotnej (World Health Organiza-
tion Expert Committee on Drug Dependence,
1993). Model przyjęty przez WHO miał instrumen-
talny charakter w formułowaniu pojęcia „zespół
uzależnienia", które stopniowo zaczęło zastępować
pojęcia „uzależnienie od substancji" i „nadużywanie
substancji". W 1981 roku komisja WHO określiła
zespół uzależnienia jako „zespół fizjologicznych,
behawioralnych i poznawczych zjawisk, w którym
przyjmowanie pewnej substancji lub grupy sub-
stancji zajmuje ważniejszą pozycję niż inne zacho-
wania mające niegdyś większą wartość. Główną
charakterystyczną cechą zespołu uzależnienia jest
przymus (często silny, niekiedy nadrzędny) zaży-
cia narkotyku, alkoholu lub tytoniu" (Edwards,
Arif, Hodgson, 1981). Model ten również podkre-
śla wysoką częstotliwość występowania zachowań
nieprzystosowawczych, utratę kontroli, zaniedba-
nie alternatywnych przyjemności na rzecz zażywa-
nia substancji. W skład definicji WHO wchodzi
pojęcie neuroprzystosowania, podczas którego
stała obecność substancji w organizmie wywołuje
długotrwałe zmiany w funkcjonowaniu mózgu.
Zarówno kryteria DSM-IY, jak i te przyjęte przez
WHO wskazują wyraźnie, że nowoczesne definicje
uzależnienia od substancji kładą nacisk na zachowa-
nie jednostki oraz przykre skutki takiego zachowa-
nia. Pojęcia te wpisują się w ramy psychiatrii i zdro-
wia publicznego, a także odzwierciedlają współczes-
ne poglądy na temat uzależnienia jako problemu
medycznego lub choroby.
Podstawy działania substancji psychoaktywnych
Wiele osób eksperymentowało z substancjami psy-
choaktywnymi, a jednak tylko niewielka ich część
kontynuuje przyjmowanie i zaczyna nadużywać ich
stale. Jakie czynniki decydują lub przyczyniają się
do powstania uzależnienia? Dlaczego powrót do za-
żywania substancji jest tak gwałtowny, nawet pomi-
mo miesięcy lub lat abstynencji? Wiele osób podda-
je się detoksykacji i na dłuższy czas zaprzestaje za-
żywania danej substancji, a mimo to w pewnym
momencie powracają one do nałogu (Marlatt i in.,
1997; Ott i in., 1999). Wskaźnik powrotnego uzależ-
nienia jest wysoki nawet u osób, które posiadają
silną motywację i dostęp do leczenia. Uznany ba-
dacz alkoholizmu, George Vaillant, powiedział:
„[...] w znacznym stopniu powrót do [zażywania]
substancji jest niezależny od świadomej wolnej woli
i motywacji" (Vaillant, 1992). Rycina 14-1 ilustruje
nadzwyczaj podobne wzorce zachowań obserwowa-
Rycina 14-1
WSKAŹNIK NAWROTU
Krzywe przedstawiają wskaźnik
niebezpieczeństwa nawrotu
u osób leczonych z uzależnienia
od heroiny, nikotyny
i alkoholu.
Źródło: Hunt, Barnett, Branch, 1971.
100-1
Heroina
Nikotyna
Alkohol
6
Miesiące
ZABURZENIA WYWOŁANE ZAŻYWANIEM ŚRODKÓW PSYCHOAKTYWNYCH
623
nych w uzależnieniu od różnych substancji. Blisko
80 procent osób mimo leczenia powraca do nałogu,
co nie jest zbyt zachęcającym zjawiskiem. Najpierw
omówimy więc podstawowe sposoby działania sub-
stancji, a następnie przejdziemy do weryfikacji teo-
retycznych modeli uzależnienia.
Bardzo ważne jest uściślenie tego, co rozumiemy
przez pojęcie „lek" („drug"). Lek (substancja czyn-
na farmakologicznie) to każdy związek chemiczny,
który może powodować zmianę w układzie biolo-
gicznym. Substancjami, którymi zajmiemy się
w tym rozdziale, są substancje psychoaktywne,
które mają wpływ na funkcjonowanie mózgu, na-
strój i zachowanie. Chociaż substancje psychoak-
tywne różnią się między sobą sposobem oddziały-
wania na mózg, wszystkie posiadają pewne wspól-
ne właściwości i cechy. Zatem skuteczność i silą
(stężenie konieczne do wywołania określonego
efektu) wszystkich substancji zależy od: (1) sposo-
bu przyjmowania, (2) dostępu do struktur mózgu,
(3) interakcji z receptorami mieszczącymi się w mó-
zgu, oraz (4) tempa przystosowania organizmu
i mózgu do tej substancji.
SPOSÓB ZAŻYWANIA
Aby dana substancja mogła wpłynąć na stan umy-
słu człowieka, najpierw musi dotrzeć do struktur
mózgu. Wszystkie substancje przenoszone są przez
układ krążenia do mózgu. Istnieje wiele sposobów
zażywania substancji, by osiągnąć ten cel (zob. ta-
bela 14-2). Zrozumienie tych sposobów jest rzeczą
istotną, ponieważ często sposób zażywania (sposób,
w jaki dany związek chemiczny jest wprowadzany
do organizmu) określa ilość substancji, która docie-
ra do mózgu, szybkość, z jaką wywołuje pożądany
efekt, a w niektórych przypadkach nawet subiek-
tywną reakcję organizmu na daną substancję. Na
przykład, u palaczy nikotyna dociera do ustroju po-
przez inhalację. Powierzchnia płuc jest bardzo duża
i pozostaje w ścisłym kontakcie z układem krążenia.
Dzięki temu stosunkowo duże ilości tej substancji
mogą znaleźć się we krwi i dość szybko dotrzeć do
struktur mózgowych. U próbujących zerwać z nało-
giem guma nikotynowa nieskutecznie redukuje po-
ziom „głodu", ponieważ doustne przyjmowanie ni-
kotyny nie wywołuje tego samego subiektywnego
i fizjologicznego efektu co nikotyna zawarta we
wdychanym dymie.
Jeśli dana substancja jest przyjmowana doustnie,
musi najpierw przejść przez przewód pokarmowy,
gdzie stopniowo wchłaniana jest przez układ krąże-
nia. Substancje przyjmowane w ten sposób wchła-
niane są również przez wątrobę, która posiada en-
zymy mogące dezaktywować ich działanie. Zatem
substancje przyjmowane doustnie często docierają
do mózgu z dużym opóźnieniem i w stosunkowo
niewielkich ilościach. Nieświadome podawanie do-
ustne stanowi technikę wykorzystywaną przez
„gwałcicieli randkowych", posługujących się rohyp-
nolem (flunitrazepam) i GHB (gamma-hydroksybu-
tyrat). Leki te mają działanie uspokajające, które
wzmacniane jest poprzez połączenie ich z alkoho-
lem. Gdy zostaną wrzucone do napoju niczego nie
spodziewającej się osoby, następuje stopniowe roz-
luźnienie prowadzące do całkowitego uspokojenia
polekowego, jeśli tylko dawka była odpowiednio
duża.
W przeciwieństwie do zażywania doustnego bez-
pośrednie dożylne wstrzyknięcie substancji (w żargo-
nie ulicznym „dawanie w żyłę" — mainlining), po-
woduje bardzo szybkie doprowadzenie jej do struk-
tur mózgu. Jest to sposób preferowany przez wielu
narkomanów przyjmujących heroinę. Możliwe jest
ponadto przyjmowanie leków poprzez śluzówkę
śródnosową i wewnątrzustną. Żucie tytoniu stanowi
przykład takiego sposobu zażywania.
SPOSÓB DOCIERANIA DO STRUKTUR MÓZGU
Wszystkie substancje psychoaktywne zanim dotrą
do celu, czyli mózgu, muszą przejść przez wiele
błon biologicznych. W zależności od sposobu zaży-
wania stanowią je wyściółka żołądka, błony noso-
we lub naczynia włosowate pruć. Istotnym czynni-
kiem określającym możliwość i szybkość dotarcia
do mózgu jest rozpuszczalność lipidowa (tłuszczo-
wa). Ponieważ błony komórkowe zbudowane są
przede wszystkim z substancji tłuszczowych, sub-
stancje łatwiej rozpuszczające się w tłuszczach będą
wchłaniane szybciej. Na przykład, skutkiem nie-
wielkich modyfikacji chemicznych morfiny jest po-
wstanie heroiny, która znacznie lepiej niż morfina
rozpuszcza się w tłuszczach i cieszy się większym
Tabela 14-2. Powszechnie nadużywane narkotyki oraz sposoby ich zażywania
Substancja
Nazwa rynkowa lub uliczna
Zastosowanie medyczne
Sposób zażywania
Środki pobudzające
Amfetamina
Bifetamina, deksedryna; czarne
ADHD, otyłość, narkolepsja
Wstrzyknięcie, zażywanie doustne
piękności, trefle, kiery
palenie, wciąganie przez nos
Kokaina
Koka, crack, flake, rocks, śnieg
Znieczulenie miejscowe,
Wstrzyknięcie, palenie,
środek zwężający naczynia
wciąganie przez nos
Metamfetamina
Desoksyna, crank, kryształ, szkło,
ADHD, otyłość, narkolepsja
Wstrzyknięcie, zażywanie
lód, speed
doustne, palenie, wciąganie
przez nos
Metylfenidat
Ritalin
ADHD, narkolepsja
Wstrzyknięcie, zażywanie doustne
Nikotyna
Plastry Habitrol, guma nikotynowa,
Leczenie z uzależnienia od
Palenie, wciąganie przez nos,
spray Nicotrol, plastry Prostep;
nikotyny
zażywanie doustne,
cygara, papierosy, tytoń bezdymny,
wchłanianie przez skórę
tabaka, tytoń do żucia
Środki halucynogenne i inne związki
LSD
Kwas, microdot
Brak
Doustnie
Meskalina
Buttons, kaktus, mesc, pejotl
Brak
Doustnie
Fencyklidyna
PCP, anielski pył, łódź, hog,
Środek znieczulający (w wetery-
Doustnie
i odpowiedniki
łódź miłości
narii)
Psylocybina
Magiczne grzybki, purpurowa pasja,
Brak
Doustnie
shrooms
Odmiany amfeta-
DOB, DOM, MD A, MDMA;
Brak
Doustnie
miny
Adam, ecstasy, STP, XTC
Marihuana
Trawka, trawa, zioło, reefer,
Brak
Doustnie, palenie
sinsemilla, dymek, zielsko
Haszysz
Hasz
Brak
Doustnie, palenie
Tetrahydrokanna-
Marinol, THC
Środek przeciwymiotny
Doustnie, palenie
ainol
Sterydy anabo-
Testosteron, stanazolol, nadrolene
Zastępcza terapia hormonalna
Doustnie, wstrzyknięcie
liczne
Opiaty
i pochodne morfiny
Kodeina
Tylenol z kodeiną, robitussin A-C,
Środek przeciwbólowy
Wstrzyknięcie, doustnie
empirin lub fiorinal z kodeiną
i przeciwkaszlowy
Heroina
Diacetylmorfina; koń, smack
Brak
Wstrzyknięcie, palenie,
wciąganie przez nos
Metadon
Amidon, dolofina, methadose
Środek przeciwbólowy, leczenie
Wstrzyknięcie, doustnie
z uzależnienia od opiatów
Morfina
Roxanol, duramorph
Środek przeciwbólowy
Wstrzyknięcie, doustnie, palenie
Opium
Laudanum, paregoric;
Środek przeciwbólowy
Doustnie, palenie
proszek Dover
i przeciwbiegunkowy
Środki tłumiące
Alkohol
Piwo, wino, wyroby spirytusowe
Antidotum na zatrucie
Doustnie
metanolem
Barbiturany
Amytal, nembutal, seconal,
Środki znieczulające, przeciw-
Wstrzyknięcie,
doustnie
phenobarbital; barbs
drgawkowe, nasenne i uspokajające
Benzodiazepiny
Ativan, halcion, librium, rohypnol,
Środki przeciwlękowe, przeciw-
Wstrzyknięcie,
doustnie
valium; roofies, tranks, xanax
drgawkowe, nasenne i uspokajające
Methaąualone
Quaaludes, ludes
Brak
Doustnie
Ż r ó d ł o: wg International Institute of Drug Abuse, 2000a.
ZABURZENIA WYWOŁANE ZAŻYWANIEM ŚRODKÓW PSYCHOAKTYWNYCH
625
powodzeniem wśród osób zażywających opiaty,
gdyż szybciej i w większych ilościach dociera do
mózgu. Niektóre leki służące znieczuleniu ogólne-
mu również charakteryzują się wysokim stopniem
rozpuszczalności w tłuszczach, docierają do mózgu
i powodują całkowitą utratę przytomności w ciągu
zaledwie kilku sekund.
Jedną z najważniejszych błon lub barier, którą
substancja czynna musi pokonać, by wywołać okre-
ślony efekt, jest bariera krew-mózg. Zbudowana
jest ona z wyspecjalizowanych komórek zapobiega-
jących przenikaniu niektórych związków chemicz-
nych z układu krążenia do mózgu. Przepuszcza ona
jedne substancje, a zapobiega przenikaniu innych,
w zależności od wielkości i charakterystyki che-
micznej cząsteczek tych substancji.
INTERAKCJA MIĘDZY RECEPTORAMI
ŚRODKÓW PSYCHOAKTYWNYCH
Substancje psychoaktywne w różny sposób oddzia-
łują na układ neuroprzekaźników. Jednym z zasad-
niczych sposobów wywoływania określonego efek-
tu jest naśladowanie przez te substancje działania
neuroprzekaźników i wchodzenie w reakcje z ich
receptorami. Receptory to złożone cząsteczki prote-
in wtopione w błony neuronów. Zwykle pomagają
one przenosić informacje poprzez rozpoznawanie
pasującego do nich przekaźnika, co przypomina do-
pasowywanie klucza do zamka (zob. rozdział 4).
Cząsteczka neuroprzekaźnika uaktywnia receptor
i wywołuje reakcje biologiczną, pobudzając albo ha-
mując aktywność neuronu.
Neuroprzekaźnik musi być zbudowany z takich
elementów jak aminokwasy. Następnie magazyno-
wany jest w komorach znajdujących się w zakoń-
czeniach nerwowych. Kiedy neuron ulega pobudze-
niu, wypuszcza neuroprzekaźniki w przestrzeń sy-
naptyczną, gdzie mogą one oddziaływać na recep-
tory neuronu postsynaptycznego. Po spełnieniu tego
zadania neuroprzekaźnik jest usuwany z przestrzeni
synaptycznej na dwa sposoby: przez ponowny wy-
chwyt, który polega na tym, że jego cząsteczka zo-
staje ponownie wchłonięta przez zakończenie neu-
ronu, lub przez dezaktywację, która polega na roz-
łożeniu neuroprzekaźnika przez enzymy. Substancje
psychoaktywne wpływają na gospodarkę chemiczną
i aktywność mózgu (zob. rycina 14-2), chociaż róż-
ne substancje wywołują różne skutki. Jednym ze
sposobów wpływania na działanie neuroprzekaźni-
ków jest zakłócenie ich syntezy lub produkcji w ko-
mórkach nerwowych. Substancja może również za-
kłócać proces wypuszczania neuroprzekaźników do
przestrzeni synaptycznej lub blokować receptory
neuronów postsynaptycznych. Wiele substancji za-
burza mechanizmy powtórnego wychwytu lub pro-
ces rozpadu. Na przykład, mogą blokować receptor
presynaptyczny, doprowadzając do tego, że w prze-
strzeni synaptycznej znajdować się będzie nadmiar
danego neuroprzekaźnika. Inne mogą hamować
działanie enzymów, które są odpowiedzialne za usu-
wanie nadmiaru neuroprzekaźników. Tak czy ina-
czej, efektem końcowym jest „nadmierne pobudze-
nie" systemu neuroprzekaźników.
NEUROADAPTACJA:
TOLERANCJA I UZALEŻNIENIE FIZYCZNE
Pojęcie neuroadaptacji odnosi się do skomplikowa-
nych zmian biologicznych, które zachodzą w mózgu
pod wpływem wielokrotnego lub chronicznego
działania substancji psychoaktywnej (Crabbe, Belk-
nap, Buck, 1994; Self, Nestler, 1998). Już w samej
definicji substancji farmakologicznie czynnych za-
warta jest informacja na temat zmian w neuroche-
micznym środowisku mózgu; działanie substancji
powoduje specyficzny efekt (np. wzrost poziomu
szczególnego neuroprzekaźnika). Jednak wielokrot-
ne jej aplikowanie sprawia, że organizm i mózg
przystosowuje się do obecności tej substancji. Dzię-
ki homeostazie lub mechanizmom „autokorekcyj-
nym" układ nerwowy próbuje kompensować działa-
nie substancji. Tolerancja stanowi jedną z form
adaptacji. Termin ten odnosi się do stanu osłabienia
reakcji w wyniku wcześniejszego wielokrotnego
poddawania się działaniu określonej substancji.
W związku z tym za każdym razem, by osiągnąć
określony efekt, potrzeba większej ilości substancji.
W porównaniu z niedoświadczonymi konsumentami
alkoholu ci, którzy spożywają go regularnie, często
wykazują wyższy stopień tolerancji, co widać w ich
zachowaniu.
Tolerancji może towarzyszyć również (choć nie-
koniecznie) fizyczne uzależnienie. Charakteryzuje
626
ROZDZIAŁ 14
Rycina 14-2
SYNAPTYCZNE OBSZARY DZIAŁANIA
ŚRODKÓW PSYCHOAKTYWNYCH
Środki psychoaktywne mogą spowodować
wyciek neuroprzekaźników z pęcherzyków
(A); wypchnąć neuroprzekaźniki
z pęcherzyków synaptycznych (B);
zablokować uwalnianie neuroprzekaźników
do przestrzeni synaptycznej (C); zahamować
enzymy syntetyzujące neuroprzekaźniki (D);
zablokować powtórny wychwyt
neuroprzekaźników (E); zablokować enzymy
rozkładające neuroprzekaźniki (F); zaślepić
receptory postsynaptyczne
i albo naśladować, albo blokować
działanie neuroprzekaźników (G).
Źródło: Snyder, 1986, s. 15.
Neuron
presynaptyczny
Impuls nerwowy
Enzym syntetyzujący
Synapsa
• Neuron
postsynaptyczny
Obszar i
receptorów J
się ono potrzebą substancji, by móc normalnie funk-
cjonować, i przejawia się zespołem abstynencyjnym
w momencie zaprzestania działania danego związ-
ku chemicznego. Zespól abstynencyjny (zwany
również zespołem abstynencji) zwykle charaktery-
zuje się widocznymi, fizycznymi objawami, takimi
jak znaczne zmiany temperatury ciała lub akcji ser-
ca, drgawki, drżenie lub wymioty. Taki zespół ob-
jawów może wystąpić na przykład w wyniku na-
głego przerwania chronicznego spożywania du-
żych ilości alkoholu. Należy jednak zauważyć, że
w niektórych przypadkach uzależnienia, na przy-
kład od kokainy lub nikotyny, tak zwany zespół
abstynencyjny może nie być tak wyraźnie zauwa-
żalny; może przyjąć formę głębokiej depresji, pod-
rażnienia lub silnego głodu.
Wczesne doświadczenia Brendy z marihuaną sta-
nowią przykład nabytej tolerancji wobec tego nar-
kotyku:
Pierwsze kontakty Brendy z marihuaną miały
podłoże społeczne. Dochodziło do nich na prywat-
kach. Po kilkukrotnym zaciągnięciu się była już
naćpana i bliska omdlenia, na niczym nie mogła się
skupić. Pewnego dnia zapaliła, gdy była sama
w domu, po kilku tygodniach paliła regularnie wie-
czorami przed pójściem do łóżka. Efekt nie był tak
silny jak za pierwszym razem. Czuła się zrelakso-
wana, ale nie traciła zdolności koncentracji. Zde-
cydowała, że spróbuje rano przed pójściem do
szkoły. Za pierwszym razem pojawiły się proble-
my. Inni uczniowie w autobusie szkolnym zauwa-
żyli, że jest z nią coś nie tak i zaczęli ją pytać, czy
dobrze spała poprzedniej nocy. Jednak po kilku
pierwszych porannych „razach" nikt już nie zwra-
cał na to uwagi. Brenda była pewna, że może te-
raz palić trawkę bez wpływu na jej zdolność kon-
centracji. Chełpiła się, że potrafi „wodzić rodzi-
ców i nauczycieli za nos".
Teoretyczne modele uzależnienia
Istnieje wiele podejść, idei i teorii odnośnie do uza-
leżnienia od substancji psychoaktywnych, ale, nie-
stety, na omówienie wszystkich nie mamy tutaj
miejsca. Jednak przegląd kilku najistotniejszych po-
winien pozwolić nam na stworzenie użytecznej
mapy pojęciowej służącej zrozumieniu uzależnienia.
Przede wszystkim należy pamiętać o tym, że uzależ-
nienie to zjawisko złożone, wynikające z wzajemne-
go oddziaływania wielu czynników. Naszym celem
nie jest rozwijanie jednej teorii uzależnienia, lecz
zrozumienie jak największej liczby czynników psy-
ZABURZENIA WYWOŁANE ZAŻYWANIEM ŚRODKÓW PSYCHOAKTYWNYCH
627
chicznych, społecznych i biologicznych, które przy-
czyniają się do powstania zaburzeń związanych
z zażywaniem substancji czynnych.
MODEL OSOBOWOŚCIOWY
I MODEL PSYCHOLOGICZNY
Od wielu lat uważało się, że istnieje tak zwana oso-
bowość „uzależnieniowa". Niegdyś myślano, że ci,
którzy nadużywają niektórych substancji, cierpiana
pewien defekt osobowości sprawiający, że stają się
podatni na zażywanie i uzależnieni od danych
związków chemicznych. Jednak próby empiryczne-
go zademonstrowania takiego typu osobowości się
nie powiodły, chociaż wiele badań zakładało wyka-
zanie współwystępowania różnych zaburzeń zwią-
zanych z zażywaniem substancji czynnych oraz
współwystępowania nadużywania pewnych sub-
stancji z innymi zaburzeniami. Nadużywanie jednej
substancji kojarzy się ze wzrostem ryzyka naduży-
wania innych substancji (Kessler i in., 1997). Wyni-
ki badań są również jednoznaczne co do tego, że
prawie wszystkie zaburzenia wymienione w DSM-
-IV, min. depresja i schizofrenia, wiążą się ze wzro-
stem poziomu zażywania niektórych substancji;
około 35 procent osób cierpiących na poważne cho-
roby umysłowe nadużywa również pewnych sub-
stancji czynnych (Berry i in., 1995). Jednak najczę-
ściej spotykanym zaburzeniem u mężczyzn uzależ-
nionych jest antyspołeczne zaburzenie osobowości
(Hesselbrock, Meyer, Hesselbrock, 1992; Myers,
Stewart, Brown, 1998). Jak już wspomnieliśmy
w rozdziale 9, antyspołeczne zaburzenie osobowo-
ści charakteryzuje się nieodpowiedzialnym, destruk-
cyjnym, antyspołecznym zachowaniem, które roz-
poczyna się w dzieciństwie lub wczesnym okresie
dorastania i trwa przez cały okres życia dorosłego.
O ile powszechność jego występowania dla ogółu
społeczeństwa wynosi od 2 do 3 procent, o tyle
w badaniach nad alkoholikami i uzależnionymi od
kokainy i heroiny wynosi już od 16 do 49 procent
(Gerstley, Alterman, McLellan, Woody, 1990). Ba-
dania pozwoliły na określenie powszechnego wzor-
ca rozwojowego, według którego zaburzenie zacho-
wania przeradza się w antyspołeczne zaburzenie
osobowości u nastolatków nadużywających substan-
cji psychoaktywnych (Myers, Stewart, Brown,
1998). Antyspołeczne zaburzenie osobowości zde-
cydowanie stanowi czynnik ryzyka popadnięcia
w alkoholizm lub inne uzależnienie. Być może jed-
nostki te mają częstszy kontakt z używkami, czę-
ściej z nimi eksperymentują i ignorują przykre skut-
ki ich zażywania.
Podglądy psychodynamiczne również przyczyniły
się do stworzenia psychologicznej perspektywy uza-
leżnienia od substancji psychoaktywnych. W ogól-
nym ujęciu substancja psychoaktywna jest tu środ-
kiem kompensującym wadliwe funkcjonowanie ego
(Khantzian, 1994). Pierwsze poglądy skupiały się
raczej na „uzależnieniu oralnym" i popędami libidi-
nalnymi, jednak bardziej współczesne teorie po-
strzegają uzależnienie jako próbę kompensacji
głównych wad w rozwoju ego i stanów afektyw-
nych. W tym ujęciu substancja używana jest w celu
zredukowania bolesnych stanów emocjonalnych
oraz jako mechanizm obronny przed wewnętrznym
konfliktem. Zdaniem pewnej osoby: „Kokaina była
sposobem na stępienie uczuć. [...] Owo odrętwienie
to jakby odgrodzenie się od rzeczywistości i działa-
nie w rękawiczkach. Z emocjami radziłem sobie,
unikając ich" (Shaffer, Jones, 1985). Do wzrostu po-
datności przyczynić się może zakłócenie wczesnych
faz rozwojowych, zwłaszcza jeśli chodzi o relacje
z innymi. Substancja może złagodzić ból samotno-
ści. Zapotrzebowanie na daną substancję postrzega-
ne jest również jako wyraz „deficytu obiektu", ina-
czej mówiąc, braku zadowalających relacji z inny-
mi osobami. W myśl tego poglądu substancja działa
jako zewnętrzna pomoc lub obiekt przejściowy po-
trzebny, by jednostka zdołała zachować dobre samo-
poczucie. Jeśli jednostka nie zdobyła w okresie roz-
woju zbyt dużego doświadczenia w tworzeniu pozy-
tywnych relacji, utrzymywanie intymnych kontak-
tów w wieku dorosłym może być szczególnie stre-
sujące. Wykorzystanie substancji psychoaktywnych
jako środka pomagającego poradzić sobie z niepo-
kojem wywołanym intymnością stosunków w okre-
sie dorastania zostało już dostrzeżone przez kilku
teoretyków (Hendin, 1974).
PODATNOŚĆ GENETYCZNA
Ryzyko wystąpienia uzależnienia od substancji
może wynikać z czynników biologicznych, które
628
ROZDZIAŁ 14
zostały odziedziczone po przodkach (Yates, Cado-
ret, Troughton, 1999). Większość dowodów, jakimi
dysponujemy w tej kwestii, pochodzi z badań nad
alkoholikami (Guze, 1997). Ich dzieci są czterokrot-
nie bardziej podatne na uzależnienie od alkoholu niż
przedstawiciele ogółu społeczeństwa. Dotyczy to
nawet dzieci, które zostały adoptowane i odsunięte
od wpływów rodziny alkoholików, co sugeruje
ujawnienie się pewnych predyspozycji genetycz-
nych. Ponadto we wszystkich rodzinach dotkniętych
alkoholizmem istnieje uogólnione ryzyko wystąpie-
nia uzależnienia (Bierut i in., 1998). Biologiczni
krewni alkoholików stanowią grupę podwyższone-
go ryzyka wystąpienia uzależnienia od marihuany,
kokainy, nałogowego palenia, jak również alkoholi-
zmu. Także badania nad bliźniętami wykazały, że
nadużywanie substancji ma podłoże genetyczne
(Vanyukov, 1999).
Oczywiście odkrycia te nie oznaczają istnienia
„genu uzależnienia", lecz jedynie występowanie
pewnych złożonych czynników genetycznych, któ-
re mogą określać biologiczne reakcje na różne sub-
stancje farmakologicznie czynne. Jedno z badań nad
wzorcem zażywania kokainy u bliźniąt wykazało,
co następuje: czynniki genetyczne mają stosunkowo
niewielki wpływ na to, czy bliźnięta sięgną po nar-
kotyk, ale pozwalają przewidzieć, kto zacznie go
nadużywać lub uzależni się od niego (Kendler, Pre-
scott, 1998).
Jeszcze nie wiemy, które geny prowadzą do po-
datności na nadużywanie substancji, jednak prawdo-
podobnie powodują ją nieprawidłowości pewnego
systemu neuroprzekaźników. Znany jest pogląd na
temat nadużywania substancji mówiący, że jest to
forma „autokuracji": ludzie zażywają te substancje,
by (nieświadomie) skorygować zakłóconą równo-
wagę biochemiczną w mózgu. Pewne substancje
psychoaktywne mogą łagodzić cierpienie emocjo-
nalne wywołane tym stanem.
W ciągu ostatnich kilku lat do obserwacji osób
uzależnionych badacze zaczęli używać technik ge-
netyki molekularnej. Pozwalają one na zbadanie
konkretnych genów ludzi i zwierząt. Na razie zba-
dali oni kilka genów mających wpływ na działanie
dwóch neuroprzekaźników (Frankę i in., 1999; Ge-
lernter, Kranzler, 1999; Sander i in., 1999). Jednak
wyniki tych badań nie stanowią dowodu na to, że
geny te mają wpływ na uzależnienie. Badania w oma-
wianym obszarze dopiero raczkują, ale w przyszło-
ści możemy się spodziewać większej liczby tego
typu prac. Ponadto należy pamiętać o tym, że bada-
nia z dziedziny genetyki zachowania w sprawie
nadużywania substancji psychoaktywnych wskazują
również na istotną rolę czynników środowiskowych.
TEORIA OPONENT-PROCES
Teoria oponent-proces (opponent-process theory)
dotycząca nabytej motywacji miała duży wpływ na
sposób ujęcia zachowań noszących znamiona uzależ-
nienia (Koob, Caine, Parsons, Markou, Weiss, 1997;
Solomon, Corbit, 1974). Idea oponent-proces opiera
się na teorii mówiącej, że ustrój reaguje i dostosowu-
je się do działania bodźców przez przeciwstawienie
się ich początkowemu działaniu. Chociaż teoria ta
powstała, by wyjaśniać wiele typów nabytych mo-
tywów, takich jak miłość, przywiązanie społeczne,
pozyskiwanie mocnych wrażeń, łaknienie pewnych
produktów, to również znajduje szczególnie dobre
zastosowanie w kontekście uzależnienia od substan-
cji psychoaktywnych. Teorię tę najlepiej przedsta-
wić na przykładzie jedzenia chrupek ziemniacza-
nych. Jak wszyscy wiemy, trudno jest „zjeść tylko
jedną". Po zjedzeniu tej jednej wzmaga się motywa-
cja, by zjeść więcej. Gdy torebka z chrupkami zo-
stanie zabrana, pragnienie utrzymuje się jeszcze
przez jakiś czas i stopniowo zanika. Jak gdyby przy-
jemne doświadczenie zjedzenia jednej chrupki
uwrażliwiło odczucia i potrzeby, których wcześniej
nie było. To samo zjawisko dotyczy substancji psy-
choaktywnych. Pragnienie lub dążenie, które wyraź-
nie przed zetknięciem się z substancją nie istniało,
wzrasta w momencie doświadczenia jej działania.
Teoria oponent-proces próbuje wyjaśnić wzrost
motywacji do kontynuowania zażywania substancji.
Opiera się ona na trzech istotnych zjawiskach, które
są wspólne dla wszystkich substancji prowadzących
do uzależnienia. Po pierwsze, działanie farmakolo-
giczne następujące po pierwszym zażyciu wywołu-
je stan przyjemności (emocjonalnej) znany jako
przyjemność afektywna. Różne substancje wywo-
łują różne stany subiektywne, jednak wszystkie te
stany mają wymiar pozytywny. Na przykład, alko-
hol może wywoływać poczucie rozluźnienia i uwol-
ZABURZENIA WYWOŁANE ZAŻYWANIEM ŚRODKÓW PSYCHOAKTYWNYCH
629
nienia od stresu, natomiast kokaina może wywoły-
wać poczucie pobudzenia i przypływu energii. Po
drugie, wielokrotne działanie prowadzi do ustano-
wienia tolerancji afektywnej. Jak już wiemy, poję-
cie tolerancji odnosi się do zjawiska osłabienia efek-
tu wywoływanego przez daną substancję w wyni-
ku wielokrotnego zażycia. Tolerancja dotyczy
afektywnego, euforycznego efektu działania sub-
stancji. Ciągłe jej zażywanie powoduje, że uczucie
podniecenia lub przyjemności nie jest tak inten-
sywne jak za pierwszym razem, i by uzyskać ten
sam subiektywny efekt, osoba ta będzie zażywać
coraz większe dawki. Trzecie zjawisko związane
z tolerancją to abstynencja afektywna. Stan ten,
pojawiający się, gdy substancja nie zostaje zażyta,
stanowi hedoniczne przeciwieństwo przyjemności
afektywnej. Na przykład, heroina wywołuje poczu-
cie euforii i wyciszenia, natomiast abstynencja od
heroiny kojarzy się z dysforią (dyskomfortem), pa-
niką i niepokojem.
Teorię oponent-proces można przedstawić na
schemacie (rycina 14-3). Pozytywne emocje wywo-
łane przez pierwsze zażycie substancji określono
mianem procesu A. Jego długość zależy od kilku
czynników, takich jak dawka, długość działania
i sposób zażywania. Proces A stymuluje również reak-
cje kompensacyjne lub „efektu następczego", prze-
ciwnego do procesu A, zwanego procesem B. Istnie-
je wiele przykładów kompensacyjnych reakcji sys-
temów biologicznych. Neurony, których działanie
było początkowo hamowane przez daną substancję,
mogą w wyniku wielokrotnego jej oddziaływania
podnieść podstawowy poziom częstotliwości uak-
tywnienia w celu przezwyciężenia lub zobojętnienia
działania substancji. W momencie odstawienia sub-
stancji komórki te nadal reagują na nienaturalnie
wysokim poziomie. W każdym razie model ten za-
kłada, że intensywność procesu A z czasem i pod
wpływem wielokrotnego zażywania maleje, a pro-
ces B pod wpływem wielokrotnej stymulacji ulega
nasileniu. Subiektywne doświadczanie tych dwóch
stanów wywołuje coś, co nazywamy kontrastem
afektywnym. Ciągłe działanie substancji sprawia,
że stany negatywne nieprzyjemne zaczynają domi-
Rycina 14-3
TEORIA OPONENT-PROCES
Rycina przedstawia standardowy wzorzec dynamiki afektywnej na podstawie teorii oponent-proces. (A) Wykres
pokazuje, co się dzieje po pierwszych kilku stymulacjach; jest to standardowy wzorzec wywołany przez względnie
nowy bodziec bezwarunkowy. (B) Wykres pokazuje, co się dzieje po wielu stymulacjach; jest to standardowy wzorzec
wywołany przez znany, często doświadczany bodziec.
Źródło: Solomon, Corbit, 1974.
B
+100
Intensywność
odczuć
pierwotnych (A)
Intensywność
odczuć efektu
następczego
(B)
+100
Szczyt pierwotnej reakcji afektywnej (A)
i
• Faza adaptacji
Poziom stabilności
+100
Intensywność
odczuć
pierwotnych (A)
Spadek efektu
następczego
Szczyt odczuć efektu następczego
Czas oddziaływania
2.
Intensywność
odczuć efektu
następczego
(B)
+100
Szczyt pierwotnej reakcji afektywnej (A)
Poziom stabilności
Szczyt odczuć efektu następczego
Czas oddziaływania
630
ROZDZIAŁ 14
nować i silnie kontrastują ze wspomnieniami od-
czuć pozytywnych. Mimo że zażywanie tej sub-
stancji nie sprawia już tak wielkiej przyjemności,
cykl zachowań uzależnieniowych nie zostaje prze-
rwany, ponieważ pozwala przynajmniej na utrzy-
manie stanu stabilności lub neutralnego poziomu.
To wyjaśnia, dlaczego nastolatki, które ekspery-
mentują z substancjami psychoaktywnymi w tak
wczesnym wieku, zażywają je z większą częstotli-
wością, szybko dochodzą do bardzo wysokiego
poziomu spożycia i często przerzucają się z mari-
huany na narkotyki, takie jak kokaina lub heroina
(Johnson, Gerstein, 1998).
Teoria oponent-proces przede wszystkim opiera
się na pojęciu wzmocnienia negatywnego. Polega
ono mianowicie na tym, że ludzie nie zaprzestają
przyjmowania substancji i uzależniają się, by złago-
dzić pragnienie związane z efektem abstynencji.
Choć stan B może być skutkiem fundamentalnych
zmian biologicznych zachodzących w mózgu pod
wpływem wielokrotnego działania określonej sub-
stancji czynnej, teoria ta nie pozwala na wyjaśnie-
nie motywacji jednostki do rozpoczęcia jej zażywa-
nia wtedy, gdy brak jakichkolwiek objawów stanu
B, czy też dlaczego wielu ludzi (i zwierząt) rozpo-
czyna kontrolowane przyjmowanie substancji.
MODELE WZMOCNIENIA POZYTYWNEGO
Modele wzmocnienia pozytywnego skupiają się na
odczuciach przyjemności i euforii wywołanych
przez substancje psychoaktywne i wskazują na to,
że silne efekty nagradzania stanowią podstawę wy-
jaśnienia zażywania substancji psychoaktywnych
(Carroll, Bickel, 1998; Wise, 1998). Modele te wy-
wodzą się z tradycji behawiorystycznych i z psycho-
logii instrumentalnej. Wiele lat temu odkryto, że
zwierzęta wykazują reakcje instrumentalne, takie
jak naciskanie dźwigni w celu otrzymania dożylne-
go zastrzyku z substancji psychoaktywnej. W 1964
roku dwóch badaczy wykorzystało procedurę „sa-
modzielnego aplikowania" i odkryli oni, że małpy
same wstrzykują sobie morfinę (Thompson, Schus-
ter, 1964). Był to eksperyment przełomowy, ponie-
waż do tego czasu uważano, że zażywanie substan-
cji psychoaktywnych to wyłącznie cecha ludzi,
wskaźnik stresu psychicznego i społecznego.
Wkrótce potem zaobserwowano, że małpy samo-
dzielnie zażywają także inne substancje przyjmowa-
ne przez ludzi: morfinę, kodeinę, kokainę, amfeta-
minę, pentobarbital, etanol i kofeinę (Deneau, Yana-
gita, Seevers, 1969). A co ważniejsze, w tym ekspe-
rymencie wykazano, że uzależnienie fizyczne nie
jest warunkiem koniecznym, by zwierzęta samo-
dzielnie aplikowały sobie określone substancje.
Wiele badań potwierdziło, że zwierzęta same zaży-
wają niemalże wszystkie substancje nadużywane
przez człowieka, z wyjątkiem halucynogenów.
W sytuacji ciągłego dostępu do tych substancji wzo-
rzec zachowań związanych z ich przyjmowaniem
u zwierząt i u ludzi jest bardzo podobny. W przy-
padku ograniczonego dostępu u zwierząt obserwuje
się stabilność samodzielnego zażywania bez oznak
toksyczności lub uzależnienia. Obserwacje te wska-
zują na to, że substancje psychoaktywne stanowią
bardzo silny czynnik wzmacniający, nawet przy bra-
ku objawów fizycznego uzależnienia, oraz że po to,
by zainicjować zażywanie tych substancji, nie mu-
simy mieć wcześniej do czynienia z psychopatolo-
gią ani z podatnością uzależnieniową (Jaffe, 1985;
White, 1996). Model samodzielnego aplikowania
tych środków w znacznym stopniu przyczynił się do
poznania neurochemicznego systemu wzmocnienia
działającego w przypadku środków farmakologicz-
nie czynnych.
Fakt, że wiele substancji psychoaktywnych sta-
nowi czynniki wzmocnienia pozytywnego, legł
u podstaw nowej kwestii dotyczącej tego, który
z systemów mózgu odpowiada za ich efekt beha-
wioralny. Od wielu lat w ramach neuronauki beha-
wioralnej badano konkretne obszary mózgu i neuro-
przekaźniki odpowiadające za zarówno naturalne
(jedzenie, seks), jak i sztuczne (substancje czynne,
stymulacja elektryczna) nagrody. Prawdopodobnie
nie ma nic dziwnego w tym, że wiele spośród tych
systemów, które pośredniczą w doświadczaniu na-
grody, to te same, które reagują na działanie sub-
stancji stanowiących czynnik wzmocnienia (Caine,
1998; Koob, Bloom, 1988; Self, Nestler, 1998). Na
szczególną uwagę zasługuje obszar zwany jądrem
półleżącym i dochodzące do niego drogi (zob. ryci-
na 14-4). Ta grupa komórek, umiejscowiona w głę-
bi podstawy przodomózgowia, otrzymuje z systemu
limbicznego informacje dotyczące emocji i nastroju
ZABURZENIA WYWOŁANE ZAŻYWANIEM ŚRODKÓW PSYCHOAKTYWNYCH
631
Rycina 14-4
MÓZGOWE DROGI
UZYSKIWANIA
GRATYFIKACJI Z ZAŻYCIA
SUBSTANCJI
Drogi uzyskiwania gratyfikacji
z zażycia substancji (zaznaczone
ciemnoszarym kolorem) są ściśle
związane z układem limbicznym.
Jądro półleżące i połączone
z nim drogi przekazują naturalne
poczucie gratyfikacji
i są podatne na działanie środków
wzmacniaj ących.
Źródło: wg Bloom, Lazerson,
Hofstadter, 1985, s. 148; Bames, 1988,
s. 416.
Spodnie pole pokrywkowe
Ciało
migdałowate
Przegroda
Płat przedczołowy - i \ ,
Wzgórze
n
- Miejsce sinawe
Jądro grzbietowe
i jądro szwowe
przyśrodkowe
Wiązka
przyśrodkowa
przodomózgowia
f
i przetwarza je. Jeden z kanałów łączących dostar-
cza dopaminę. Substancje wywołujące silne stany
euforii, takie jak kokaina i amfetamina, powodują
ogromny wzrost poziomu dopaminy w przestrzeni
synaptycznej. Zjawisko to zachodzi w wielu obsza-
rach mózgu, jednak wzrost w rejonie jądra półleżą-
cego wydaje się mieć decydujące znaczenie w wy-
woływaniu zjawiska wzmocnienia. Kilka hipotez
podkreśla podstawowe znaczenie dopaminy w tym
obszarze mózgu, nie tylko w przypadku działania
psychostymulantów, ale także w przypadku wielu
substancji uzależniających, m.in. alkoholu, opiatów,
nikotyny i barbituranów (Wise, 1998; Di Chiara,
Imperato, 1998). W zasadzie wygląda na to, że al-
kohol, nikotyna, marihuana, kokaina i heroina tą
samą drogą wpływają na poziom dopaminy w móz-
gu (Rodriguez de Fonseca, Carrera, Navarro, Koob,
Weiss, 1997; Tanda, Pontieri, Di Chiara, 1997).
Wise (1998) sugeruje, że wszystkie biologiczne
czynniki wzmocnienia (wiele substancji) uaktywnia-
ją znany mechanizm nerwowy określający postawę
lub apetyt. Di Chiara i Imperato (1988) zainstalowa-
li w mózgu szczura sondę mierzącą ilość neuroprze-
kaźnika wypuszczanego przez zakończenia nerwo-
we, gdy zwierzę było przebudzone i poruszało się
swobodnie. Wszystkie najczęściej nadużywane sub-
stancje, jakie badali, mimo że były różnie klasyfi-
kowane pod względem chemicznym, były w stanie
uaktywnić system dopaminowy w jądrze półleżącym.
Inne substancje nie wywoływały takiego efektu.
Mimo że aktywacja dopaminy może stanowić
wspólną cechę wielu substancji psychoaktywnych,
inne systemy neurochemiczne również mogą odgry-
wać pewną rolę. Na przykład, w mózgu działają
jego własne „morfinopodobne" substancje, noszące
nazwę opiatów endogennych. Istnieje wiele typów
związków opiatowych, takich jak enkefaliny, endor-
finy i dynorfiny, które znaleźć można w różnych
układach mózgu. Związki te są wydzielane przez
neurony i pobudzają receptory opioidowe. Badacze
są zdania, że system opiatów odgrywa również fun-
damentalną rolę, jeżeli chodzi o wzmocnienie bio-
logiczne i stany afektywne. Na przykład, opiaty
mogą regulować przyjmowanie pokarmu oraz reak-
cję afektywną na słodki smak, a ponadto uważa się,
że pośredniczą w reakcjach na stres fizyczny i emo-
cjonalny (Cooper, Kirkham, 1993; Jammer, Leigh,
1999; Kalin, Shelton, Barksdale, 1988). Leki opia-
towe, takie jak morfina i heroina, bez wątpienia wy-
wołują swój efekt poprzez działanie na główne
receptory opiatowe, a alkohol może również korzy-
stać z systemu opiatowego. Co ciekawe, receptory
opiatowe w jądrze półleżącym mogą być w szcze-
gólności odpowiedzialne za „haj" narkotyczny.
632
ROZDZIAŁ 14
U zwierząt przyuczonych do samodzielnego apliko-
wania sobie opiatów sygnał wzmacniający może zo-
stać osłabiony, lub nawet zablokowany przez wpro-
wadzenie bezpośrednio do tej struktury środka an-
tagonistycznego dla opiatów — naloksonu. Chociaż
dopamina i opiaty są czołowymi związkami modu-
lującymi wzmacniający efekt działania substancji
psychoaktywnych, należy zdać sobie sprawę z tego,
że efekt działania tych substancji na wiele systemów
neuroprzekaźnikowych jest bardzo złożony.
WARUNKOWANIE I MODELE UCZENIA SIĘ
Substancje psychoaktywne sprawiają przyjemność
i osłabiają negatywne odczucia spowodowane przez
zespół abstynencyjny. Nic więc dziwnego, że naj-
większym problemem w leczeniu uzależnienia jest
utrzymanie jednostki w abstynencji. Wiele tygodni,
miesięcy, a nawet lat po pomyślnie przeprowadzo-
nej detoksykacji u pacjenta może się pojawić niepo-
hamowane pragnienie i nastąpić nawrót nadużywa-
nia danej substancji. Warunkowanie i modele ucze-
nia się stanowią ramę pojęciową pozwalającą na
zrozumienie tego aspektu uzależnienia. Elementem
tych modeli jest pogląd, że substancja psychoaktyw-
na jest bodźcem bezwarunkowym, który zostaje
skojarzony z wieloma sygnałami z otoczenia osoby
je zażywającej: obrazami, dźwiękami, odczuciami,
sytuacjami. Sygnały te stają się silnym bodźcem wa-
runkowym przez łączenie ich ze stanem wywoła-
nym działaniem danej substancji i mogą się przy-
czyniać do powstania zachowania polegającego na
poszukiwaniu tej substancji.
Za ojca modeli warunkowania uznaje się Abraha-
ma Winklera (1973). W Public Health Service Ho-
spital w Lexington, w stanie Kentucky, podczas se-
sji terapii grupowej obserwował on osoby uzależ-
nione od opiatów. Ci konkretni ludzie nie zażywali
środków psychoaktywnych już od kilku miesięcy
i z pewnością nie widać było u nich żadnych oznak
abstynencji. Jednak kiedy zaczynali o nich mówić,
Winkler zauważył, że u niektórych pojawiały się
m.in. takie objawy, jak łzawienie, nieżyt nosa, po-
cenie się, ziewanie. Zjawisku temu nadał nazwę
„abstynencji warunkowej"; zauważał je także u by-
łych narkomanów, powracających do środowiska,
w którym wcześniej popadli w nałóg. Winkler do-
szedł do wniosku, że w wyniku klasycznego warun-
kowania bodźce środowiskowe nabywają zdolności
wywoływania oznak odstawienia. Ponadto wska-
zówki narkotyczne, lub „wspominki", również uru-
chamiają poczucie głodu oraz odgrywają istotną rolę
w występowaniu nawrotu.
Na potwierdzenie teorii Winklera mamy wiele
dowodów będących wynikiem badań zarówno nad
ludźmi, jak i nad zwierzętami. Charles O'Brien wraz
ze swoim zespołem z Centrum Badań nad Uzależ-
nieniami (Addiction Research Center) na Universi-
ty of Pennsylvam'a wykazał w warunkach laborato-
ryjnych, że przedstawienie osobie uzależnionej pod-
dającej się leczeniu bodźców związanych z substan-
cją psychoaktywną powoduje silne oznaki fizjolo-
gicznego pobudzenia oraz przyznanie się do odczu-
wanego głodu (O'Brien, Childress, McLellan, Ehr-
man, 1992). Ich badania sugerują, że wskazówki
warunkowe wywołują reakcje „przeciwne" (praw-
dopodobnie podobne do stanu B w teorii oponent-
-proces), które przywracają ogromne pragnienie da-
nej substancji. Może to dotyczyć rozmaitych sub-
stancji psychoaktywnych i sytuacji. Na przykład,
przechodzenie obok baru lub przybycie na raut
może podsycać ochotę na drinka (nawet u osoby nie
nadużywającej alkoholu), a zapach dymu lub widok
papierosa może wywołać silne pragnienie zapalenia
u osób próbujących zerwać z nałogiem.
Procesy uczenia się mogą również kierować po-
szukiwaniem danej substancji u zwierząt. Wiele lat
temu Davis i Smith (1976) przeprowadzili ekspery-
ment, w którym szczury nauczono naciskać dźwig-
nię uruchamiającą dożylną aplikację morfiny.
U niektórych zażywanie morfiny skojarzone zostało
z bodźcem (brzęczkiem). Zwierzęta te nadal ocho-
czo naciskały dźwignię, gdy tylko słyszały dźwięk
brzęczka, mimo że nie powodowało to już wstrzyk-
nięcia narkotyku. Bodziec warunkowy kontrolował
reakcję poszukiwania substancji psychoaktywnej.
Wiele badań Sheparda Siegla i jego zespołu, pole-
gających na kultywowaniu rytuału zażywania sub-
stancji psychoaktywnej z pominięciem samej sub-
stancji, wykazało istnienie fizjologicznych reakcji
warunkowych (Poulus, Hinson, Siegel, 1981; Sie-
gel, Allan, 1998). Praca ta wykazała istnienie reak-
cji warunkowych przeciwnych do silnego działania
danej substancji. Na przykład, zwierzęta, które do-
ZABURZENIA WYWOŁANE ZAŻYWANIEM ŚRODKÓW PSYCHOAKTYWNYCH
633
świadczyły kilkukrotnego wstrzyknięcia morfiny
powodującej znieczulenie, prezentowały objawy
warunkowej hyperalgezji w czasie badań nad place-
bo. Zwierzęta, które niejednokrotnie doświadczyły
hypotermii wywołanej spożyciem alkoholu, prezen-
tują warunkowe reakcje hypertermii, gdy zamiast
alkoholu podana im zostanie solanka. Siegel okre-
ślił te zjawiska mianem reakcji warunkowych kom-
pensacji substancji psychoaktywnej i wykazał, że
dotyczą one wielu efektów działania oraz wielu ty-
pów substancji. Takie reakcje rozwijają się jako
swego rodzaju przystosowanie w celu zobojętnienia
farmakologicznie zakłóconej równowagi homeosta-
tycznej w momencie działania substancji psychoak-
tywnej. Wskazówki świadczące o rychłym dostar-
czeniu danej substancji uruchamiają te mechanizmy.
Wywołane przez nią reakcje kompensacyjne u zwie-
rząt mogą stanowić odwzorowanie warunkowego
stanu abstynencji i głodu obserwowanego u ludzi.
Siegel zaproponował również, że dzięki tego typu
mechanizmom można wyjaśnić zjawisko tolerancji
wobec substancji, gdyż efekt fizjologiczny z czasem
będzie malał.
Alkohol________________________________
Alkohol jest substancją psychoaktywną o wielu ce-
chach charakterystycznych dla innych substancji
prowadzących do ich nadużywania: oddziałuje na
mózg i zachowanie, posiada znaczny potencjał uza-
leżnienia i wywoływania nieprzyjemnych skutków
jego zażywania. W zasadzie, gdyby wykluczyć pale-
nie tytoniu, alkoholizm jest zdecydowanie najpoważ-
niejszym problemem związanym z zażywaniem sub-
stancji psychoaktywnych w Stanach Zjednoczonych.
Z przyczyn prawdopodobnie społecznych lub kultu-
rowych często nie traktujemy alkoholu na równi
z narkotykami. Społeczeństwo akceptuje, a nawet
przymyka oczy na jego kontrolowane spożycie; hi-
storia stosunku targanego skrajnościami społeczeń-
stwa do alkoholu jest bardzo długa (Ray, Ksir, 1987).
O ile w niektórych społecznościach umiarkowa-
ne spożywanie alkoholu jest uważane za przyjemną
formę spędzania czasu i stanowi istotną część pew-
nych rytuałów, o tyle inne grupy (np. wspólnoty
wyznaniowe) postrzegają go jako piekielną substan-
cję i zakazują jego spożycia. W kulturze amerykań-
skiej około piętnastu na dwudziestu dorosłych pije
umiarkowanie lub okazjonalnie, natomiast dla
dwóch lub trzech osób z tych dwudziestu picie sta-
nowi problem lub nosi znamiona przymusu (Grilly,
1989; U.S. Department of Health and Human Servi-
ces, 1997b). Ponieważ spożycie produktów alkoho-
lowych jest tak powszechne, należy bliżej przyjrzeć
się tej substancji.
Spożywanie i nadużywanie alkoholu
Większość osób spożywających alkohol robi to
w umiarkowanych ilościach. Wypijają jeden lub
dwa drinki i to zazwyczaj przy jakiejś szczególnej
okazji. Jednak pewna grupa pije w nadmiernych ilo-
ściach. Są to osoby, które zwykle spożywają nie-
wielkie ilości alkoholu, ale niekiedy wypijają dużo
więcej. Nadmierne spożycie często wiąże się ze spe-
cjalnymi świętami, jak sylwester, lub wydarzeniami,
jak przyjęcia bractw studenckich. Mimo że więk-
szość osób postrzega to jako niewinną zabawę, nad-
mierne spożycie jest w zasadzie bardzo niebezpiecz-
ne. To, co zaczyna się jak karnawałowa rozrywka,
może się zakończyć zgonem w wyniku wypadku sa-
mochodowego lub przedawkowania alkoholu.
Jednak przygniatająca większość tych, którzy
piją, nawet tych, którzy od czasu do czasu piją
w większych ilościach, nie popada w alkoholizm.
Kto zatem staje się alkoholikiem? Dobrze ponad po-
łowa dorosłych obywateli Stanów Zjednoczonych
regularnie spożywa alkohol, lecz jedynie niewielki
ułamek stanowią ci, którzy się uzależnią. W zasa-
dzie połowa alkoholu spożywanego w tym kraju
wypijana jest przez zaledwie 10 procent społeczeń-
stwa (Cloninger, 1987). Okresem największego ry-
zyka, w którym rozpoczęcie picia może w końcu
prowadzić do alkoholizmu, jest przedział od dziesię-
ciu do dwudziestu czterech lat. Obserwuje się także
znaczne zróżnicowanie płciowe, gdyż częściej do-
chodzi do uzależnieniia u mężczyzn niż u kobiet.
Wygląda na to, że wskaźnik nadużywania alkoholu
w Stanach Zjednoczonych w ciągu ostatnich czter-
dziestu lat wzrósł (Nelson, Heath, Kessler, 1998).
Jednak różnica pomiędzy wskaźnikami dla obu płci
zaczyna się zacierać, w dużej mierze dzięki zmniej-
szającej się dysproporcji, jeśli chodzi o rozpoczęcie
634
ROZDZIAŁ 14
spożywania alkoholu przez młodych mężczyzn i ko-
biety w wieku od dziesięciu do dwudziestu czte-
rech lat.
W Stanach Zjednoczonych obserwuje się znacz-
ne zróżnicowanie wysokości spożycia alkoholu po-
między poszczególnymi grupami etnicznymi (Wal-
lace, 1999). Ogólnie rzecz biorąc, biali stanowią
grupę wyższego ryzyka picia i nadmiernego picia
alkoholu niż czarni i Latynosi. Różnice te zarysowu-
ją się już dość wcześnie. Na przykład wśród osiem-
nastolatków, do spożywania alkoholu w ciągu ostat-
nich trzydziestu dni przyznało się 55 procent bia-
łych, 49 procent Latynosów i 39 procent czarnych.
Jeśli chodzi o dorosłych powyżej trzydziestego pią-
tego roku życia, dane mówią o 52 procentach bia-
łych, 47 procentach Latynosów i 36 procentach
czarnych. Ponadto w tych grupach etnicznych widać
także różnice płciowe: 28 procent białych męż-
czyzn, 35 procent czarnych mężczyzn i 22 procent
mężczyzn ze środowisk latynoskich przyznało, że
w ciągu roku poprzedzającego badania nie piło al-
koholu. Natomiast jeśli chodzi o płeć przeciwną,
dane wyglądają następująco: 36 procent kobiet bia-
łych, 48 procent kobiet latynoskich i 51 procent ko-
biet czarnych przyznało, że w ciągu minionego roku
nie spożywało alkoholu. Zatem w Stanach Zjedno-
czonych czarne kobiety stanowią podgrupę o najniż-
szym wskaźniku spożycia alkoholu. Chociaż wskaź-
nik alkoholizmu u czarnych i Latynosów jest nieco
niższy niż u białych, to różnice te nie są aż tak dra-
styczne jak w przypadku spożywania alkoholu.
Niższe wskaźniki spożycia alkoholu przez czar-
nych i Latynosów są sprzeczne z przewidywaniami
opartymi na znacznych czynnikach ryzyka. W Sta-
nach Zjednoczonych te dwie grupy etniczne żyją
w większym ubóstwie i dlatego są bardziej narażo-
ne na działanie różnego rodzaju stresorów niż śro-
dowiska białych. Wykazano wszak, że ubóstwo
i stres często łączą się ze wzrostem konsumpcji al-
koholu. Ponadto na terenach zamieszkanych przez
wspólnoty czarnych i Latynosów znajduje się pro-
porcjonalnie więcej sklepów z artykułami spirytuso-
wymi, a producenci nieporównywalnie więcej wy-
dają na reklamę swoich produktów skierowaną do
przedstawicieli grup mniejszościowych: na zamiesz-
kanych przez nich osiedlach znajduje się więcej bill-
boardów z reklamami alkoholu niż na osiedlach za-
mieszkanych przez białych. Dlaczego więc wskaź-
nik spożycia alkoholu w tych wspólnotach jest mniej-
szy, mimo prób nakłonienia ich do większej kon-
sumpcji? Nikt nie zna odpowiedzi na to pytanie,
możliwe jednak, że to tradycje i instytucje tych pod-
kultur (np. kościół) odgrywają pewną rolę we wzma-
ganiu odporności tych środowisk.
Efekty działania alkoholu różnią się od efektów
działania innych substancji psychoaktywnych. Nie
jest to zbyt silny środek; żeby uzyskać zauważalny
skutek, należy spożyć kilka gramów alkoholu
(w przypadku większości substancji psychoaktyw-
nych wystarczy kilka miligramów). By uzyskać wi-
doczny efekt spożycia alkoholu, u większości osób
stężenie alkoholu we krwi (blood alcohol concentra-
tion — BAC) musi wynosić około 20 do 50 mg eta-
nolu na 100 mililitrów krwi. Będzie to równowar-
tość 0,025 do 0,05 procent. Stężenie wynoszące 0,1
procent uważane jest w większości stanów za po-
ziom intoksykacji. Alkohol spożywany jest w for-
mie napoju i do układu krwionośnego przedostaje
się poprzez żołądek i jelito cienkie. Stężenie wypi-
tego alkoholu jest podstawowym czynnikiem okre-
ślającym wskaźnik wchłaniania, jednak wpływ na
niego mają także inne czynniki, takie jak pokarm
znajdujący się w żołądku oraz to, czy alkohol był
rozpuszczony w cieczy gazowanej. Treść żołądko-
wa spowalnia wchłanianie alkoholu, natomiast na-
sycenie dwutlenkiem węgla przyspieszają. Ilość al-
koholu wymagana, by osiągnąć określone stężenie
we krwi, zależy w dużym stopniu od wagi ciała
i grubości tkanki tłuszczowej. Alkohol w małych
ilościach wydalany jest z oddechem, moczem, po-
tem i kałem, ale to wątroba metabolizuje ponad 90
procent spożytego alkoholu. Osoby stale pijące al-
kohol cierpią na różnego rodzaju uszkodzenia wą-
troby, gdyż wiele czasu poświęca ona na przetwo-
rzenie tej substancji.
WPŁYW ALKOHOLU NA ZACHOWANIE
Większości z nas dość dobrze znany jest wpływ al-
koholu na zachowanie i subiektywne odczucia po
jego spożyciu. Od tysięcy lat ludzie stosowali go dla
przyjemności, odprężenia, w celu wyciszenia niepo-
kojów i zmartwień, a także dla zwiększenia pewno-
ści siebie i poczucia siły. Z psychofarmakologiczne-
ZABURZENIA WYWOŁANE ZAŻYWANIEM ŚRODKÓW PSYCHOAKTYWNYCH
635
go punktu widzenia efekt oddziaływania alkoholu
na zachowanie człowieka oraz jego sposób działa-
nia jest złożony i zależy od wielu czynników, takich
jak wielkość dawki oraz wcześniejsze doświadcze-
nia z alkoholem. Przy umiarkowanych dawkach
większość osób doświadcza poczucia relaksacji
i łagodnej euforii. Mimo że alkohol zaklasyfikowa-
ny został do środków uspokajająco-nasennych, ze
względu na oczywiste właściwości depresyjne
w niewielkich ilościach może działać jak środek po-
budzający. Ludzie stają się bardziej gadatliwi,
otwarci i mniej ograniczeni zasadami społecznymi.
Jest to w dużej mierze skutkiem odhamowania. Je-
żeli chodzi o zachowanie, pojęcie „odhamowanie"
odnosi się do stanu, w którym ludzie robią to, czego
normalnie by nie robili z obawy przed nieprzyjem-
nymi konsekwencjami. Zachowania pozbawione za-
hamowań zależą od przeszłości i osobowości danej
jednostki. Na przykład ktoś nieśmiały i powściągli-
wy może przestać stronić od towarzystwa, natomiast
osoba zazwyczaj uległa staje się agresywna i goto-
wa do walki. Jak niektórzy z nas, niestety, wiedzą
z doświadczenia, że ludzie pod wpływem alkoholu
robią lub mówią to, do czego nigdy by się nie posu-
nęli, gdyby byli trzeźwi. Istnieje bliska zależność
pomiędzy stężeniem alkoholu we krwi a istotą jego
wpływu na zachowanie. Barwny opis tej relacji
przedstawił Bogen (cyt. za: Ray, Ksir, 1987):
Poniżej 0,03% jednostka jest tępa i poważna.
Przy 0,05% pewna siebie i czarująca.
Przy 0,1% może być niebezpieczna i nikczemna.
Przy 0,2% często ma zawroty i jest kłótliwa.
Przy 0,25% może być obrzydliwa i rozchłestana
(rozczochrana).
Przy 0,3% wpada w delirium, jest zdezorientowana
i z pewnością pijana.
Przy 0,35% zalana „w trupa".
Przy 0,6% może nastąpić zgon.
Wyższe dawki alkoholu wywołują stany depre-
syjne i znacznie upośledzają funkcje zmysłów
i czynności ruchowych. Następuje spadek ostrości
widzenia oraz przytępienie smaku i zapachu. Odru-
chy ulegają opóźnieniu, a ruchy i mowa spowolnie-
niu. Czas reakcji zostaje wydłużony, gdy stężenie
alkoholu we krwi sięga od 0,08 do 0,1 procent; po-
miary czasu reakcji złożonych, które wymagają od
badanego uwzględnienia informacji pochodzących
z wielu źródeł, wykazują, że nawet przy niewielkich
dawkach zarówno tempo, jak i trafność reakcji ule-
gają obniżeniu (McKim, 1986). Procesy pamięciowe
również ulegają zakłóceniu w wyniku spożycia alko-
holu. Reaktywność, zdolność odkodowywania no-
wych informacji oraz pamięć krótkotrwała zostają
upośledzone. U osób dużo pijących w okresach wy-
sokiego spożycia może się pojawiać zamroczenie
(„urwanie filmu"). Jak sama nazwa wskazuje, są to
okresy, po których nie zostają żadne wspomnienia
związane z sytuacją, w jakiej spożywany był alkohol.
DZIAŁANIE NA OŚRODKOWY UKŁAD NERWOWY
Alkohol na różne złożone sposoby wpływa na funk-
cje mózgu. W przeciwieństwie do większości sub-
stancji psychoaktywnych, które powodują stosunko-
INTOKSYKACJA ALKOHOLEM
A. Niedawne spożycie alkoholu.
B. Znaczące z klinicznego punktu widzenia nieprzystoso-
wawcze zmiany w zachowaniu lub w stanie psychicz-
nym (np. nieodpowiednie zachowania seksualne lub
zachowania agresywne, wahania nastroju, zaburzenie
samooceny, upośledzenie funkcjonowania społecznego
i zawodowego), które pojawiły się podczas lub krótko
po spożyciu alkoholu.
C. Przynajmniej jeden z następujących objawów pojawia-
jących się podczas lub krótko po spożyciu alkoholu:
(1) bełkotliwa mowa; (2) brak koordynacji; (3) chwiej-
ny chód; (4) oczopląs; (5) upośledzenie uwagi lub pa-
mięci; (6) slupienie lub śpiączka.
D. Objawy nie są spowodowane ogólnym stanem me-
dycznym i nie można ich lepiej wyjaśnić innymi za-
burzeniami psychicznymi.
Źródło: APA, DSM-IY, 1994.
636
ROZDZIAŁ 14
wo dość ściśle określony skutek w przestrzeni sy-
naptycznej, alkohol oddziałuje na wiele systemów
neuroprzekaźników i na wiele aspektów funkcjono-
wania neuronu. Od dawna wiadomo, że alkohol ma
wpływ na błony komórek nerwowych (Goldstein,
1996). Jego bezpośrednie działanie na proteiny za-
warte w błonach komórkowych uruchamia łańcuch
czynności metabolicznych wewnątrz komórki, któ-
re wywołują efekt hamowania aktywności neuro-
nów poprzez ograniczenie zdolności gromadzenia
potencjału czynnościowego, co ogranicza jego funk-
cje. Osłabiający efekt działania wysokich dawek al-
koholu na funkcjonowanie zmysłów i na czynności
ruchowe wynika w dużym stopniu z jego ogólnie
depresyjnego działania. Jednak, alkohol oddziałuje
także na systemy przekaźników, szczególnie na ami-
ny biogeniczne (norepinefrynę, dopaminę i seroto-
ninę) oraz na kwas gamma-aminomasłowy
(GABA). Jego wpływ na te układy może się wiązać
z efektem zmiany nastroju, wzmocnienia lub obni-
żenia poziomu lęku. Alkohol wzmaga na przykład
hamujące działanie GABA, który stanowi najważ-
niejszy hamujący przekaźnik w mózgu (Nestoros,
1980; Suzdak, Schwartz, Skolnick, Paul, 1986). Al-
kohol działa na ten sam kompleks receptorów
GABA co benzodiazepinowe leki przeciwdepresyj-
ne i uważa się, że właśnie to działanie odpowiada za
jego właściwości przeciwlękowe (Larkin, 1998).
Dopamina może także stanowić element efektu na-
grody i stymulującego działania niewielkich dawek
alkoholu. Jej poziom w jądrze półleżącym wzrasta
u zwierząt, które doustnie własnowolnie spożywają
alkohol; co więcej, u szczurów genetycznie dobra-
nych pod względem skłonności do alkoholu ten
wzrost jest o wiele większy niż u tych, które alko-
holu nie lubią (Weiss, Lorang, Bloom, Koob, 1993).
TOLERANCJA ALKOHOLOWA I UZALEŻNIENIE FIZYCZNE
Tolerancja towarzyszy wielu efektom oddziaływania
alkoholu. W języku potocznym czyjaś „mocna gło-
wa" jest wyrazem tolerancji na alkohol. Towarzyszy
jej kilka zjawisk. Pierwszym z nich jest toleran-
cja metaboliczna, dzięki której wątroba pro-
dukuje więcej enzymów metabolicznych i w szyb-
szym tempie rozkłada alkohol. Mechanizm ten nie
uwzględnia większości przypadków tolerancji ob-
serwowanych w sytuacjach chronicznego spożywa-
nia alkoholu, choć z pewnością przyczynia się do
uszkodzenia wątroby. Tolerancja behawio-
ralna i tolerancja komórkowa są praw-
dopodobnie o wiele ważniejsze. Z tolerancją beha-
wioralną mamy do czynienia, kiedy jednostka uczy
się funkcjonować pod wpływem substancji psycho-
aktywnej. Na przykład, niektórzy alkoholicy potra-
fią pracować i normalnie wykonywać wszystkie
czynności przy wysokim stężeniu alkoholu we krwi,
które z pewnością znacznie upośledziłoby funkcjo-
nowanie innych osób. Tolerancję behawioralną
można zobrazować zachowaniem szczurów labora-
toryjnych. Kiedy będąc pod wpływem alkoholu,
otrzymują zadanie wymagające koordynacji rucho-
wej (bieg w zabawkowym kołowrotku), szczury
szybko uczą się przezwyciężać utrudniające działa-
nie substancji psychoaktywnej. Jednak grupa szczu-
rów, której alkohol podano później, a nie w trakcie
zabawy w kołowrotku, nie wykazywała już żadnej
tolerancji podczas testów pod wpływem alkoholu
(Wenger, Tiffany, Bombardier, Nicholls, Woods,
1981). Tolerancję komórkową, która polega na przy-
stosowaniu neuronów do obecności substancji, rów-
nież można zademonstrować. W móżdżku, obszarze
odpowiedzialnym za wpływ intoksykacji na czynno-
ści ruchowe (np. na dożylne wstrzyknięcie alkoholu),
neurony reagują wzrostem wskaźnika przewodzenia
impulsu. Jednak ten wzorzec aktywacji powraca do
normy po zakończeniu długotrwałego oddziaływania
alkoholu (Rogers, Siggins, Schulman, Bloom, 1980).
W stanie abstynencji alkoholowej obserwuje się
znaczny spadek szybkości przewodzenia.
Fizyczne reakcje na alkohol pojawiają się dość
szybko. Każdy, kto kiedykolwiek po spożyciu więk-
szej ilości alkoholu doświadczył tzw. kaca, jest tego
świadomy. Jednak prawdziwe fizyczne uzależnienie
jest skutkiem długotrwałego nadmiernego spożywania
alkoholu, a dotkliwość zespołu abstynencyjnego za-
leży od ilości i długości trwania okresu spożywania
alkoholu. Podobnie jak w przypadku większości
środków depresyjnych, syndrom odstawienia może
być dość poważny, a jeśli nie zostanie poddany le-
czeniu, może nawet zagrażać życiu. Symptomy
zwykle pojawiają się w ciągu ośmiu do dwunastu
godzin po zakończeniu picia alkoholu. Do pierw-
szych objawów należą nudności, osłabienie, niepo-
I
ZABURZENIA WYWOŁANE ZAŻYWANIEM ŚRODKÓW PSYCHOAKTYWNYCH
637
ZESPÓŁ ODSTAWIENIA ALKOHOLU
A. Zaniechanie (lub ograniczenie) spożywania alkoholu,
którego spożycie było intensywne i długotrwałe.
B. Przynajmniej dwa z następujących objawów pojawia-
jących się w ciągu kilku godzin do kilku dni po speł-
nieniu kryterium A: (1) nadaktywność autonomiczna (np.
pocenie się, puls większy niż 100); (2) wzrost drżenia rąk;
(3) bezsenność; (4) mdłości lub wymioty; (5) przelotne
halucynacje wzrokowe, dotykowe lub słuchowe albo złu-
dzenia; (6) pobudzenie psychomotoryczne; (7) lęk; (8)
ataki padaczki z objawami pierwotnie uogólnionymi.
C. Objawy z kryterium B powodują znaczące z klinicz-
nego punktu widzenia cierpienie lub upośledzenie
w społecznym, zawodowym i innych ważnych obsza-
rach funkcjonowania.
D. Objawy nie są spowodowane ogólnym stanem me-
dycznym i nie można ich lepiej wyjaśnić innymi za-
burzeniami psychicznymi.
Źródło: APA, DSM-IY, 1994.
kój, drgawki, przyspieszenie akcji serca i zakłócenia
snu. W poważnych przypadkach dochodzi do halu-
cynacji, dezorientacji, poczucia zamieszania i pobu-
dzenia. W najgorszym stanie w ciągu dwóch do
czterech dni pojawiają się silne pobudzenie, napady
i poważne delirium — znane jako delirium tremens
lub D.T. Bardzo nieprzyjemne pod względem fi-
zycznym i psychicznym aspekty stanu odstawienia
stanowią silną motywację do powrotu do picia, uru-
chamiając w ten sposób cykl uzależnieniowy. W przy-
padku zaniechania leczenia po okresie siedmiu do
dziesięciu dni zespół abstynencyjny zaczyna ustępo-
wać. Jednak w większości przypadków osoby znaj-
dujące się w tym stanie otrzymują leki mające na celu
obniżenie wskaźnika umieralności i złagodzenie
symptomów. Niektóre metody leczenia, a w szczegól-
ności podawanie leków benzodiazepinowych, okazu-
ją się dość skuteczne (Holbrook, Crowther, Lotter,
Cheng, King, 1999; Mayo-Smith, 1997). Alkohol,
paraldehyd i barbiturany również przynoszą ulgę
w każdym ze stadiów abstynencji (Hersh, Kranzler,
Meyer, 1997).
Definicja alkoholizmu
Przyjmuje się, że alkoholizm stanowi główny pro-
blem zdrowotny w Stanach Zjednoczonych, podob-
nie zresztą jak w wielu innych częściach świata.
Jednak zdefiniowanie tej jednostki chorobowej nie
jest rzeczą łatwą. Nadmierne spożywanie alkoholu
przebiega według wielu różnych wzorców. Wszyscy
zapewne zgodzimy się z tym, że ktoś, kto codzien-
nie się upija, traci pracę, ma problemy z wątrobą
i — jeśli przestaje pić — popada w delirium tre-
mens, jest alkoholikiem. Lecz co powiemy o czło-
wieku sukcesu, zajmującym wysokie stanowisko
kierownicze, który w ciągu dnia wypija kilka marti-
ni podczas służbowych lunchów, a następnie kilka
drinków wieczorem. Czy o studencie pijącym dużo
podczas weekendów, ale w tygodniu zachowującym
abstynencję? Mimo że brak jest doskonałej definicji
alkoholizmu, klinicyści i badacze usiłowali stwo-
rzyć obiektywne kryteria diagnostyczne, które
uwzględniałyby wszystkie te odmienne wzorce za-
chowań.
Diagnoza alkoholizmu opiera się na kryteriach
DSM-IV dotyczących nadużywania substancji psy-
choaktywnych. Na ogół za alkoholika uważa się ko-
goś, kto od dłuższego czasu pije w nadmiernych ilo-
ściach i z tego powodu zmaga się z wieloma proble-
mami życiowymi. Często towarzyszy temu przymus
picia i, mimo podejmowanych prób, brak zdolności
skończenia z nałogiem. Spożycie jest wysokie i może
przekraczać litr napoju wysokoprocentowego lub
jego równowartość w piwie lub winie. Uzależnienie
może mieć charakter od łagodnego do silnego.
W przypadku częstego picia z wszelkimi przy-
krymi następstwami, lecz niespełnieniu jeszcze kry-
teriów uzależnienia (np. brak objawów wycofania
lub przymusu picia), stawia się diagnozę nadużywa-
nia alkoholu. Osobiste zwierzenia Lillian Roth ilu-
strują całkowitą utratę kontroli i uzależnienie fizycz-
ne tak charakterystyczne dla nadmiernego picia (cyt.
w: Orford, 1985):
638
ROZDZIAŁ 14
Chociaż piwo ciągu dnia i coś mocniejszego na wie-
czór, gdy byłam zajęta, w zupełności mi wystarczało
[...] dziś moje nerwy domagają się większych ilości
alkoholu. Z porannego piwa przerzuciłam się na
miarkę wódki zaraz po przebudzeniu. Wydawało się,
że to dobra recepta. Poprawiłam to, dolewając przy
śniadaniu około pięćdziesiątki burbona do soku po-
marańczowego, tak że mój mąż się niczego nie domy-
ślał. [...] Zdałam sobie sprawę z tego, że nigdy już nie
będę mogła wyjść z domu bez butelki. Sok z burbo-
nem do śniadania już nie wystarczał. Fizyczne zapo-
trzebowanie wciąż rosło. Musiałam częściej sięgać po
alkohol — nie dlatego, że chciałam, ale dlatego, że
tego domagały się moje nerwy. Wkrótce zaczęłam
zbiegać do drzwi wejściowych, znikać w damskiej
toalecie lub gdziekolwiek, gdzie mogłam znaleźć się
sama i szybko łyknąć następną porcję alkoholu. [...]
Zaczęłam od buteleczek pięćdziesięciomililitrowych,
lecz szybko zmieniły się one w ćwiartki, potem
w półlitrówki, aż w końcu w ostatnich latach moje-
go małżeństwa [...] nie wychodziłam nigdzie bez li-
trowej butelki alkoholu w torbie (Roth, 1954).
Etiologia alkoholizmu
Istnieje wiele teorii dotyczących etiologii alkoholi-
zmu. Zacznijmy jednak od tego, że nie istnieją takie
środowiska, sposoby wychowywania, typy osobowo-
ści lub geny, które same z siebie warunkowałyby po-
wstanie alkoholizmu. Alkoholizm jest zjawiskiem
spotykanym w każdej klasie społecznej i towarzyszy
różnym stylom życia. Podobnie jak w przypadku uza-
leżnienia od innych substancji, rozwój związanych
z alkoholem zachowań patologicznych jest wynikiem
wzajemnego oddziaływania wielu czynników. Bada-
cze skupiają się na czynnikach podatności, która
kształtuje skłonności danej osoby do alkoholizmu.
BIOLOGICZNE SKŁONNOŚCI DO ALKOHOLIZMU
Dysponujemy mocnymi dowodami na to, że alkoho-
lizm jest zaburzeniem o podłożu genetycznym
(Guze, 1997). Już od XIX wieku wiadomo, że jest
to zjawisko rodzinne. W XX wieku ponad sto prac
badawczych wykazało, że prawdopodobieństwo
wystąpienia alkoholizmu u rodziców, rodzeństwa
i dzieci alkoholików jest od trzech do pięciu razy
wyższe niż dla ogółu społeczeństwa (Cotton, 1979).
Ponadto ryzyko nadużywania innego rodzaju sub-
stancji, takich jak marihuana i kokaina, przez krew-
nych alkoholików jest również wyższe (Bierut i in.,
1998).
Badania korzystające z innych metod genetyki
zachowań wskazują na to, że czynnik ryzyka jest
cechą dziedziczną. Badania nad bliźniętami dostar-
czają dowodów na istnienie u bliźniąt jednojajo-
wych wyższego współczynnika zgodności niż
u bliźniąt dwujaj owych, chociaż wskaźnik ten nigdy
nie zbliża się do 100 procent, co świadczy o tym, że
czynnika dziedziczności nie da się wyjaśnić jedynie
za pomocą prostych mechanizmów genetycznych
(Prescott, Kendler, 1999). Badania nad dziećmi adop-
towanymi poddają wszelkie hipotezy genetyczne
surowym testom, lecz także te dowody okazują się
dość przekonujące. Duńskie badania nad oddanymi
do adopcji synami alkoholików wykazały, że wskaź-
nik alkoholizmu w wieku trzydziestu lat wynosił 18
procent, w porównaniu z 5 procentami oddanych do
adopcji dzieci stanowiących grupę kontrolną. Wyso-
kość wskaźnika alkoholizmu u tych chłopców nie
zmieniała się w zależności od tego, czy przybrani
rodzice byli alkoholikami czy nie (Goodwin, 1990;
Goodwin, Schulsinger, Moller, Hermansen, Wino-
kur, 1974). Czterokrotnie wyższy wskaźnik alkoho-
lizmu w porównaniu z grupą kontrolną (2,8 procent)
wykazano u oddanych do adopcji dziewcząt, któ-
rych biologiczne matki były alkoholiczkami (10,3
procent) (Bohman, Sigvardsson, 1981).
Dokonując przeglądu danych o wpływie genety-
ki na alkoholizm, badacze próbowali określić jaki-
kolwiek wyróżnik tej cechy lub dające się zaobser-
wować wskaźniki genetycznych skłonności. Marc
Schuckit wraz z zespołem z University of Califor-
nia w San Diego przez wiele lat badał ludzi stano-
wiących grupę podwyższonego ryzyka (Schuckit,
1987, 1998). Praca ta jest szczególnie intrygująca,
gdyż dotyczy osób, które nie stały się jeszcze alko-
holikami. Badacze dokonując wielu pomiarów, ana-
lizowali reakcje na alkohol dwóch grup badanych:
tych, w których rodzinach istniały przypadki alko-
holizmu (pozytywnych), i tych, w których rodzinach
nie było przypadków alkoholizmu (negatywnych).
Badani zostali ponadto starannie dobrani pod wzglę-
dem innych czynników demograficznych, socjoeko-
nomicznych i fizycznych. Badanymi byli mężczyź-
ZABURZENIA WYWOŁANE ZAŻYWANIEM ŚRODKÓW PSYCHOAKTYWNYCH
639
ni w wieku studenckim, pijący choć jeszcze nieuza-
leżnieni, będący albo synami alkoholików, albo
dziećmi osób wolnych od tego nałogu. Podawano
im alkohol w różnych odstępach czasowych i pro-
szono o ocenę stopnia intensywności różnych
aspektów intoksykacji, takich jak ogólne działanie
substancji, utrata równowagi, stopień odurzenia,
„haj". Mimo że u obu grup występował ten sam
wzorzec stężenia alkoholu we krwi, synowie alko-
holików mówili o znacznie niższym stopniu odurze-
nia po wypiciu umiarkowanych ilości alkoholu niż
mężczyźni, w których rodzinach nie było przypad-
ków alkoholizmu. Ponadto, jeśli alkohol podano im
przed testem psychoruchowym, wywierał on mniej-
szy wpływ na wyniki dzieci alkoholików niż na
dzieci osób wolnych od nałogu. Jeśli badanym po-
lecono stać z wyciągniętymi w bok rękoma i złączo-
nymi stopami, stopień odchylenia górnych części
ciała po spożyciu alkoholu wzrastał. U mężczyzn
z rodzin pozytywnych odchylenie ciała wywołane
alkoholem było mniejsze (zob. rycina 14-5). Wyni-
ki te wskazują, że osoby stanowiące grupę ryzyka
popadnięcia w alkoholizm muszą wypić więcej, by
doświadczyć tych samych subiektywnych efektów
co osoby o niższym wskaźniku. Obniżona wrażli-
wość na niewielkie dawki sprawia, że jednostce
trudniej jest zauważyć, iż zaczyna być pijana (Pol-
lock, 1992; Schuckit, 1987).
By zbadać trafność tych markerów alkoholizmu,
należy wykazać związek rozpoznanego markera
z późniejszym rozwojem alkoholizmu. W długoter-
minowym projekcie badawczym Schuckit śledził
losy młodych mężczyzn, których badał dziesięć lat
wcześniej (Schuckit, 1994, 1998). Mężczyźni ci
byli już w szczytowym momencie ryzyka wystą-
pienia uzależnienia lub nadużywania alkoholu
(średnio w wieku trzydziestu dwóch lat). Okazało
się, że niski stopień reakcji na alkohol w wieku lat
dwudziestu wiązał się z czterokrotnie wyższym
prawdopodobieństwem wystąpienia alkoholizmu
zarówno u dzieci alkoholików, jak i u mężczyzn
z grupy kontrolnej. Na przykład, 56 procent synów
alkoholików o niskim wskaźniku reakcji wpadło
w alkoholizm, w porównaniu z 14 procentami
mężczyzn z tej samej grupy, których charakteryzo-
wała wysoka wrażliwość na alkohol. Wygląda na
to, że stosunkowo niska wrażliwość fizjologiczna
i subiektywna na alkohol może stanowić znaczący
czynnik pozwalający przewidzieć wystąpienie al-
koholizmu w przyszłości.
Rycina 14-5
REAKTYWNOŚĆ NA ALKOHOL
Krzywe przedstawiają reakcję na
niewielką dawkę alkoholu (0,75 ml
etanolu na kilogram) oraz na placebo
(dolna część wykresu A) u 23 par
odpowiednio dobranych synów
alkoholików i osób z grupy kontrolnej
(synów niepijących). U obu grup
obserwuje się podobny wzorzec
poziomu alkoholu we krwi w danym
okresie, jednak (A) synowie alkoholików
w skali od 0 (wcale) do 36 (w bardzo
dużym stopniu) ocenili, że czują się
mniej nietrzeźwi po spożyciu alkoholu
niż przedstawiciele grupy kontrolnej,
oraz (B) u synów alkoholików alkohol
wywoływał słabszą chwiejność
ruchów niż u synów
niepijących.
Źródło: Schuckit, 1984.
•*""« Synowie niepijących
Synowie alkoholików
140
0 60 120 180 210 240
Po spożyciu etanolu (minuty)
BA 60 140 170 240
Po spożyciu etanolu (minuty)
640
ROZDZIAŁ 14
Niedawno Marc Schuckit wraz z zespołem roz-
począł poszukiwanie genów, które mogłyby brać
udział w kształtowaniu podatności na alkoholizm
(Schuckit i in., 1999). Wykorzystując dane osób
poddanych badaniu w projekcie podłużnym, prze-
analizowali oni genotyp synów alkoholików. Mło-
dzi mężczyźni, u których zaobserwowano „wol-
niejsze reakcje" na alkohol w wieku dwudziestu
lat, a u których później stwierdzono alkoholizm,
różnili się od reszty genotypem. Zauważono u nich
inną kombinację genów dwóch systemów neuro-
przekaźników: serotoniny i GABA. Może to
świadczyć o tym, że podatność genetyczna na al-
koholizm zakłada pewne nieprawidłowości w tych
dwóch systemach.
W zasadzie istnieją także inne dowody świadczą-
ce o tym, że serotonina odgrywa pewną rolę w dzia-
łaniu alkoholu na mózg (Lappalainen i in., 1998;
Lovinger, 1997). Serotonina może przyczyniać się
do intoksykacji alkoholowej i efektu nagrody, gdyż
wydaje się, że nieprawidłowości w mózgowym sys-
temie serotoninowym oddziałują na procesy mózgo-
we tkwiące u podstaw nadużywania alkoholu. Ist-
nieją dowody na to, że aktywność serotoniny
w mózgu alkoholików i zwierząt eksperymental-
nych spożywających duże ilości alkoholu jest niższa
niż u jednostek wolnych od nałogu. Mogą oni nie-
świadomie próbować kompensować niedobry sero-
toniny przez picie alkoholu, który podnosi jej po-
ziom w mózgu. Alkohol oddziałuje na receptory,
które przetwarzają informację chemiczną przekazy-
waną przez serotoninę na zmiany w komórce ner-
wowej . Niektóre z efektów nagrody mogą wynikać
ze wzrostu aktywności serotoniny wywołanego
przez alkohol. Substancje oddziałujące na receptory
serotoniny wpływają na spożycie alkoholu zarówno
u ludzi, jak i u zwierząt.
Najnowsze badania nad rezusami wskazują na to,
że stres przeżyty we wczesnym okresie życia może
zwiększać biologiczne ryzyko wystąpienia alkoho-
lizmu; u małp, które wcześnie zostały oddzielone od
matki, zaobserwowano niższy poziom serotoniny
i cechy zachowania podobne do obserwowanych
u ludzi, u których wcześnie pojawił się alkoholizm
(Heinz i in., 1998). Do tych tendencji behawioral-
nych zalicza się większą agresję i mniejszą wrażli-
wość na intoksykację alkoholową.
Istnieje również wiele dowodów na to, że alko-
holizm wiąże się z nieprawidłowościami w funkcjo-
nowaniu endogennych opiatów (Ulm,Volpicelli,
Volpicelli, 1995). Jednym ze skutków spożycia al-
koholu jest wzrost ich uwalniania, co często prowa-
dzi do poprawy nastroju, a na tym polega głównie
jego urok. Ludzie mogą spożywać alkohol, by nad-
robić braki w stężeniu tych opiatów (Wand, Man-
gold, El Deiry, McCaul, Hoover, 1998). Ich niski
poziom może być uwarunkowany genetycznie. Jed-
nak, jak wskazują na to autorzy tych badań, działa-
nie stresu może również powodować jego obniże-
nie. Nie będzie pozbawione podstaw założenie, że
osoby dorastające w rodzinach alkoholików są na-
rażone na działanie stresu. Zatem podobieństwa po-
między członkami rodziny mogą być wynikiem
czynników środowiskowych.
U osób, dla których ryzyko popadnięcia w alko-
holizm jest duże, można zaobserwować pewne nie-
wielkie oznaki nieprawidłowości działania układu
nerwowego, zanim jeszcze zaczną pić. Zakłócenia
w zapisie EEG zauważono u synów alkoholików już
w okresie dorastania, zanim jeszcze sięgnęli oni po
alkohol (Begleiter, Porjesz, Bihari, Kissen, 1984;
Ehlers, Schuckit, 1990; Firm, Justus, 1999). Podob-
nie też dzieci alkoholików wykazują trwalsze reak-
cje fizjologiczne na bodźce zaskoczenia niż dzieci
osób wolnych od tego nałogu (Grillon, Dierker,
Merikangas, 1997). Być może to również stanowi
wskaźnik ryzyka innych form nadużywania substan-
cji. Jak już wspomnieliśmy, badania historii alkoho-
lizmu w rodzinie także wskazują na to, że istnieje
uogólnione ryzyko nadużywania substancji. Klinicz-
nych dowodów na to dostarcza historia rodziny
Brendy.
Oprócz tego, że Brenda stała się codziennym pala-
czem marihuany, zaczęła ona także regularnie pić
alkohol. W większości przypadków piła w towarzy-
stwie innych osób. Od czasu do czasu piła sama.
Miała również przyjaciół, którzy pili dużo na pry-
watkach i niekiedy się upijali. Kiedy miała siedem-
naście lat, pewnego wieczoru została zatrzymana
przez policję, gdy samochodem przyjaciółki wraca-
ła do domu z przyjęcia. Wcześniej piła i paliła ma-
rihuanę. Policjant poddał ją badaniu alkomatem
i stwierdził, że poziom alkoholu we krwi przekra-
cza dopuszczalny limit. Zarówno Brenda, jak i sam
ZABURZENIA WYWOŁANE ZAŻYWANIEM ŚRODKÓW PSYCHOAKTYWNYCH
641
policjant byli zaskoczeni takim wynikiem, ponie-
waż dziewczyna nie sprawiała wrażenia pijanej,
choć wyraźnie było czuć od niej alkohol. Zatrzyma-
no ją pod zarzutem jazdy po pijanemu. Rodzice
odebrali ją z posterunku i „uziemili". By odzyskać
prawo jazdy, miała uczęszczać na zajęcia, których
tematem były zagrożenia wynikające z jazdy pod
wpływem środków odurzających.
Rodzice Brendy pili alkohol przy różnych oka-
zjach, ale żadne z nich nie miało nigdy z nim pro-
blemów. Wiedzieli jednak sporo o alkoholizmie,
gdyż kilku krewnych ojca dziewczyny miało z tego
powodu poważne problemy. Dziadek Brendy był
alkoholikiem, co doprowadziło do rozpadu jego
małżeństwa. Jeden ze stryjów także nadużywał al-
koholu, w wyniku czego stracił pracę i został ska-
zany za jazdę po pijanemu. Te niechlubne dzieje ro-
| dziny sprawiły, że rodzice Brendy z jeszcze więk-
szym niepokojem zareagowali na jej picie. Ich tro-
ska oraz brak porozumienia co do sposobu zapano-
wania nad dziewczyną, stały się przyczyną trudno-
ści w ich pożyciu małżeńskim. Doprowadziło to do
separacji, gdy Brenda była w ostatniej klasie szko-
ły średniej.
OSOBOWOŚĆ I CZYNNIKI PSYCHICZNE
Badania psychologiczne nad alkoholizmem skupia-
ją się na kojarzeniu zmiennych psychicznych i śro-
dowiskowych z rozwojem tego nałogu. Jedna
z głównych trudności z oceną różnic psychicznych
pomiędzy alkoholikami a grupą kontrolną wynika
z tego, że znaczna część zaobserwowanych różnic
może być skutkiem wielu lat picia, a nie przyczyną
alkoholizmu. Zatem badacze starają się badać czyn-
niki poprzedzające rozpoczęcie picia, które determi-
nują predyspozycje do alkoholizmu.
Tak jak to w ogóle bywa z nadużywaniem wszel-
kiego rodzaju substancji psychoaktywnych, bez
względu na to, czy dzieje rodziny odnotowują wy-
stąpienie nałogu, czy też nie, jednym z czynników
ryzyka pojawiania się alkoholizmu jest antyspołecz-
ne zaburzenie osobowości (Cadoret, 0'Gorman,
Troughton, Heywood, 1985; Hesselbrock, Meyer,
Hesselbrock, 1992; Verheul, van den Brink, Koeter,
1998). Istotną rolę odgrywa także wiek rozpoczęcia
picia, przebieg i skuteczność leczenia oraz ryzyko
nawrotu alkoholizmu. W ogromnej grupie alkoholi-
ków, u jednostek charakteryzujących się takim ty-
pem osobowości, zaobserwowano wcześniejsze roz-
poczęcie picia i gwałtowniejszy rozwój alkoholizmu
po pierwszym sięgnięciu po alkohol (Hasselbrock,
Meyer, Hasselbrock, 1992). W porównaniu z podda-
nymi leczeniu alkoholikami nie posiadającymi tego
rysu osobowościowego, u osób z zaburzeniem anty-
społecznym wskaźnik nawrotu był o wiele wyższy.
Uważa się, że za wystąpienie alkoholizmu odpo-
wiada także obniżanie napięcia. Niektóre osoby piją,
by obniżyć poziom lęku lub stresu, a to może pro-
wadzić do nadużywania, a w końcu do uzależnienia.
Prawdopodobnie ludzie pijący w nadmiernych ilo-
ściach cierpią na silne lęki i doznają silnego stresu.
A ponieważ alkohol bez wątpienia ma właściwości
przeciwlękowe, hipoteza ta może się wydawać uza-
sadniona. Obserwacje kliniczne, na przykład, ujaw-
niają silne powiązania pomiędzy lękiem a alkoholi-
zmem. Nawet osoby cierpiące z powodu fobii przy-
znają, że używają alkoholu, by sobie z nimi radzić
(Mullaney, Trippett, 1982).
Właściwie dysponujemy ogromną liczbą dowo-
dów na to, że stres może się przyczyniać lub urucha-
miać podatność na alkoholizm. Stresujące sytuacje
życiowe wiążą się z zaburzeniami alkoholowymi
w okresie dorastania (Clark, Lesnick, Hegedus,
1997). Jeśli chodzi o dorosłych, to szczególnie waż-
ny może się okazać stres związany z życiem zawo-
dowym (Schuckit, 1998). Jak już wcześniej wspo-
mnieliśmy, badania nad rezusami wskazują na to, że
wczesne nieprzyjemne doświadczenia życiowe
mogą powodować wzrost spożywania alkoholu (Hi-
gley, Hasert, Suomi, Linnoila, 1991). U małp wy-
chowywanych bez matki (w grupach rówieśni-
czych) obserwuje się większe spożycie alkoholu
w późniejszym życiu niż u osobników wychowy-
wanych przez matkę. U małp wychowywanych
w grupach rówieśniczych zaobserwowano bardzo
wyraźnie oznaki stresu, takie jak podwyższony po-
ziom kortyzolu w osoczu, i większą liczbę zacho-
wań lękowych. Ponadto silny stres (spowodowany
wyizolowaniem społecznym) u normalnych (wy-
chowywanych przez matkę) rezusów również
zwiększał poziom spożywanego przez nie alkoho-
lu. Może to stanowić dość obiecujący model bada-
nia środowiskowych zwiastunów nadużywania al-
koholu, m.in. u ludzi:
642
ROZDZIAŁ 14
Brenda ciężko przeżyła separację rodziców. Choć
nie miała z nimi najlepszych stosunków, zawsze
czuła, że może im ufać i że ją kochają. Uważała, że
błędnie pojmują zasady dotyczące używek i że są
zbyt surowi, ale jednocześnie wiedziała, że może
się do nich zwrócić zawsze, kiedy będzie tego po-
trzebowała. Teraz nie była już tego taka pewna.
Matka wyraźnie sprawiała wrażenie nieco przygnę-
bionej i raczej nie tryskała energią. Ojciec wynajął
mieszkanie i tylko w weekendy wpadał do niej
z wizytą.
Jeśli chodzi o wsparcie emocjonalne, to Brenda
liczyła tylko na przyjaciół. Zaczęła spotykać się
z Ran dym, który sprowadził się do jej miasta. Czas
spędzany z przyjaciółmi upływał na paleniu mari-
huany i piciu. Gdy miała osiemnaście lat i była
w ostatniej klasie szkoły średniej, pierwszy raz
spróbowała kokainy. Randy wyprawił w swoim
mieszkaniu przyjęcie z okazji zbliżającego się ukoń-
czenia szkoły. Około pierwszej w nocy niektórzy
zaczęli wychodzić, a Randy zaczął im wymyślać,
że nie mają kondycji, by zostać dłużej. Zaoferował
im nieco „koki" na „rozbudzenie". Każdy, nie wy-
łączając Brendy, zaciągnął się przez nos białym
proszkiem. Dziewczyna przez resztę nocy nie od-
czuwała skutków zmęczenia.
Kliniczny podział alkoholików na podgrupy
Na podstawie genetyki, rysu osobowościowego,
rozwoju, historii rodziny oraz klinicznego przebie-
gu zaburzenia badacze usiłowali zdefiniować kli-
niczne podtypy alkoholików. Wiele lat temu Jellinek
(1960) zaproponował wielowymiarową typologię
alkoholików bazującą na różnicach pomiędzy wzor-
cami picia a czynnikami socjoekonomicznymi i kul-
turowymi. Późniejsze teorie typologii alkoholowej
rozwinęły te wczesne poglądy i uzupełniły je o wza-
jemne oddziaływanie osobowości, predyspozycji
genetycznych, psychopatologii oraz wzorców picia
(Bohn, Meyer, 1994; Cloninger, 1987).
Cloninger dokonał przeglądu badań nad alkoho-
likami, które uwzględniały rysy osobowościowe,
zachowania antyspołeczne, czyny karalne, oraz spo-
sób postrzegania własnego nałogu i zaproponował
istnienie dwóch prototypowych grup alkoholików.
Alkoholizm typu 1 dotyczy zarówno mężczyzn, jak
i kobiet (chociaż głównie kobiet), jego początek
przypada po dwudziestym piątym roku życia i wią-
że się z cechami osobowości, które obejmują bier-
ność i zależność, czyli silne uzależnienie od nagro-
dy, unikanie krzywdy i niski poziom poszukiwania
nowych wrażeń. Te osoby są w większości uzależ-
nione emocjonalnie, wrażliwe na wskazówki spo-
łeczne, wylęknione i zahamowane i raczej nie anga-
żują się w zachowania niebezpieczne lub zaburzo-
ne. Alkoholicy typu 1 mogą powstrzymać się od
picia, jednak dochodzi u nich do utraty kontroli, gdy
na nowo sięgają po alkohol i mają poczucie winy
z powodu ich uzależnienia. Analiza badań nad adop-
cją wskazuje na to, że alkoholizm typu 1 jest „uza-
leżniony od środowiska", tzn. jego ujawnienie zale-
ży zarówno od uwarunkowań genetycznych, jak i od
środowiska rodzinnego charakteryzującego się pi-
ciem rekreacyjnym. Alkoholizm typu 2, zgodnie
z hipotezą Cloningera, dotyczy wyłącznie mężczyzn
o rysach osobowościowych przeciwnych do tych
przedstawionych przy okazji alkoholizmu typu 1:
niskie uzależnienie od nagrody, słabe unikanie
krzywdy i silne poszukiwanie nowych wrażeń. Oso-
by te są impulsywne, pewne siebie, szybko ulegają-
ce ekscytacji, rozhamowane, raczej wyizolowane
społecznie i „twardogłowe". Ich problemy z alkoho-
lem rozpoczynają się jeszcze przed dwudziestym
piątym rokiem życia, piją w dużych ilościach i nie
potrafią przestać, często biorą udział w rękoczy-
nach, bywają aresztowani, powodują wypadki sa-
mochodowe i miewają inne problemy związane
z piciem. Zakłada się, że ryzyko wystąpienia alko-
holizmu typu 2 u adoptowanych chłopców, których
biologiczni ojcowie byli alkoholikami typu 2, jest
wysokie, bez względu na to, jakie jest otoczenie,
w którym się wychowywali.
Ostatnie badania pokazują jednak, że pewna gru-
pa alkoholików nie podlega tym ścisłym typolo-
giom. Chociaż u każdej z osób z tym nałogiem
mogą dominować elementy charakterystyki typu 1
lub typu 2, u wielu dochodzi do nakładania się cech
obu podtypów (Sannibale, Hali, 1998). Ponadto
może istnieć wiele innych podgrup wyróżniających
się innymi cechami, na przykład alkoholizm ograni-
czający się do pewnego okresu rozwojowego u sta-
bilnych pod względem społecznym osób w okresie
wczesnej dorosłości oraz alkoholizm powiązany
z depresją u kobiet z rodzin, w których istniały
ZABURZENIA WYWOŁANE ZAŻYWANIEM ŚRODKÓW PSYCHOAKTYWNYCH
643
przypadki zaburzeń nastroju (Zucker, 1987). Mimo
że obecnie stworzone podziały cechują pewne niedo-
skonałości, uznanie alkoholizmu za zaburzenie o róż-
norakim podłożu może doprowadzić do udoskonale-
nia badań nad jego przyczynami i poprawy skutecz-
ności leczenia (Bohn, Meyer, 1994).
Leczenie
Celem leczenia każdego uzależnienia od substancji
psychoaktywnych jest zapobieganie nawrotom.
Większość alkoholików próbowała skończyć z pi-
ciem i pozostawała w trzeźwości przez pewien czas,
jednak w końcu powracała do nałogu. Detoksyka-
cja (obniżenie poziomu lub całkowite usunięcie al-
koholu z organizmu) stanowi ważny pierwszy krok
w procesie leczenia. Dokonuje się jej zazwyczaj
w szpitalu lub centrum odwykowym pod nadzorem
odpowiedniego personelu medycznego. Po detoksy-
kacji następuje faza czynnego leczenia. Ogólnie
rzecz biorąc, rehabilitacja wykorzystuje strategie
stosowane w przypadku leczenia innych zaburzeń
behawioralnych i psychicznych. Techniki te mogą
obejmować psychoterapię, doradztwo, terapię beha-
wioralną, często prowadzoną w grupach. Wiele pro-
gramów kładzie nacisk na rozwój zdolności radze-
nia sobie, poprawę samooceny, zmiany behawioral-
ne oraz znalezienie strategii radzenia sobie z możli-
wością nawrotu (Friedmann, Saitz, Samet, Glass,
1998; Grabowski, Schmitz, 1998).
LECZENIE POZNAWCZO-BEHAWIORALNE
Poznawczo-behawioralny model leczenia podkreśla
znaczenie trzech głównych strategii (Marlatt, 1996):
trening umiejętności, restrukturyzację poznawczą
i interwencję w styl życia (zob. rycina 14-6). Tech-
niki treningu umiejętności obejmują nauczenie pa-
cjenta identyfikacji i skutecznego radzenia sobie
w sytuacjach „wysokiego ryzyka", w których wzra-
Rycina 14-6
POZNAWCZO-BEHAWIORALNY MODEL PROCESU NAWROTU DO UZALEŻNIENIA
Poznawczo-behawioralny model leczenia alkoholizmu kładzie nacisk na strategie umożliwiające pacjentowi radzenie sobie
z sytuacjami wysokiego ryzyka. Zalicza się do nich: trening umiejętności, restrukturyzację poznawczą, interwencje
w styl życia. Korzystanie z tych strategii obniża prawdopodobieństwo nawrotu.
Źródło: Marlatt, Gordon, 1985.
Sytuacja
wysokiego
ryzyka
Reakcja
radzenia sobie
Obniżona
samoskuteczność
Brak reakcji
radzenia
sobie
Oczekiwanie
pozytywnego
wyniku
(dotyczące
początkowych
skutków spoży-
cia substancji)
Wzrost
samoskuteczności
Obniżone
prawdopodobień-
stwo nawrotu
Początkowe
spożycie
substancji
—?
Skutek przerwania
abstynencji:
konflikt i dysonans
autoatrybucji
(poczucie winy
i dostrzegany
brak kontroli)
Wzrost
prawdopodo-
bieństwa nawrotu
644
ROZDZIAŁ 14
sta możliwość utraty kontroli lub nawrotu. Przykła-
dami takich sytuacji są negatywne stany emocjonal-
ne (depresja, frustracja, niepokój), nacisk społeczny
lub konflikt interpersonalny. Celem terapeuty jest
zaszczepienie w pacjencie poczucia panowania lub
postrzegania samokontroli w takich momentach.
Samoskuteczność opisana jest jako poczucie typu
„wiem, że mogę sobie poradzić". Restrukturyzacja
poznawcza zakłada zmianę sposobu postrzegania
przez jednostkę pogwałcenia abstynencji lub „uni-
ku". Jeśli dochodzi do nawrotu, pacjenta uczy się,
by zamiast reagować na to jako na osobistą poraż-
kę, której towarzyszy poczucie winy i wewnętrzny
styl atrybucji — rozumiał to jako „pojedyncze, nie-
zależne wydarzenie i by postrzegał to raczej jako
błąd niż katastrofę, której nigdy nie da się już cof-
nąć" (Marlatt, Gordon, 1985, s. 59). Natomiast pod-
stawowym celem interwencji jest rozwój aktywno-
ści eliminujących źródła stresu lub zamiana „nega-
tywnego nałogu" na „pozytywne nałogi", takie jak
ćwiczenia fizyczne, relaksacja lub medytacja.
Niektórzy alkoholicy szukają wsparcia w organi-
zacjach znanych jako Anonimowi Alkoholicy (AA).
Jest to program samopomocy, zapoczątkowany
w 1936 roku przez dwóch wychodzących z nałogu
mężczyzn, który rozrósł się do rozmiarów najwięk-
szej sieci wzajemnej pomocy. Na całym świecie al-
koholicy uczęszczają na spotkania 36 000 grup
w dziewięćdziesięciu krajach (DuPont, McGovern,
1994). Ich filozofia opiera się na doświadczeniu
uzyskanym w trakcie prac z alkoholikami. AA po-
strzegają alkoholizm jako postępującą chorobę, nad
którą nie sposób zapanować bez pomocy istoty wyż-
szej i wsparcia współczłonków danej grupy, i uwa-
żają, że do tego, by sobie z nią poradzić, konieczna
jest całkowita abstynencja. Szeroko prowadzona jest
również edukacja dotycząca alkoholu i skutków
jego działania, a każdy z członków mówi na forum
grupy o swoich problemach z alkoholem.
TERAPIA FARMAKOLOGICZNA
Inny sposób leczenia alkoholizmu zakłada wykorzy-
stanie leków. Disulfiram (antabuse) jest środkiem,
który hamuje działanie enzymów pomagających
metabolizować alkohol. Jeśli alkohol zostanie spo-
żyty w obecności tego leku, dochodzi do nagroma-
dzenia w organizmie aldehydu octowego, który po-
woduje bardzo złe samopoczucie. Podstawowym
założeniem tego rodzaju leczenia jest to, że lęk
przed doświadczeniem bardzo złego samopoczucia
zniechęci pacjenta do dalszego picia. Często zaleca
się to jako dodatek do terapii. Najnowsze badania
wskazują, że disulfiram może być pomocny w połą-
czeniu z innymi formami leczenia pod ścisłym nad-
zorem (Bonn, 1999; Tinsley, Finlayson, Morse,
1998). Jednak może on jedynie skracać epizody pi-
cia, a nie wydłużać okresy abstynencji (Garbutt,
West, Carey, Lohr, Crews, 1999).
Naltrexone jest innym środkiem skutecznie redu-
kującym pragnienie i zapobiegającym nawrotom pi-
cia. Działa on przeciwnie do opiatów i blokuje lub
osłabia transmisję tych substancji w mózgu. W po-
rówaniu z innymi lekami o wiele skuteczniej reduku-
je ryzyko nawrotu i zmniejsza u pacjentów pociąg do
alkoholu (Garbutt, West, Carey, Lohr, Crews, 1999;
Volpicelli, Alterman, Hayashida, O'Brien, 1992; Vol-
picelli, Clay, Watson, O'Brien, 1995). Być może
w rzeczywistości osłabia on motywację do picia,
gdyż jest skuteczny nawet u leczonych alkoholików,
którym zdarzył się „wyskok", co u pacjentów leczo-
nych za pomocą placebo prowadziło do powrotu do
nadużywania alkoholu. Wyniki wskazują na to, że
w kreowaniu zachowań mających na celu dążenie do
alkoholu nie bez znaczenia są endogenne opiaty
(Bohn, 1993). Ponadto, potwierdzają one wyniki eks-
perymentów wykazujących, że środki blokujące re-
ceptory opiatowe obniżają poziom spożycia alkoholu
przez zwierzęta (Volpicelli, Davis, Olgin, 1986).
Lit, substancja służąca leczeniu niektórych zabu-
rzeń nastroju, był również stosowany w leczeniu al-
koholizmu. Jednak ostatnio okazało się, że nie jest
on skuteczny dla większości ludzi z problemami
alkoholowymi (Garbutt, West, Carey, Lohr, Crews,
1999). To samo dotyczy przeciwdepresyjnych leków
z rodziny inhibitorów powtórnego wychwytu seroto-
niny, takich jak prozac; mimo że pomagają one pa-
cjentom, którzy cierpią na zaburzenia nastroju i jed-
nocześnie nadużywają substancji psychoaktywnych,
raczej nie przynoszą pożądanego efektu w leczeniu
samego nadużywania substancji. Oczywiście biorąc
pod uwagę wysoki wskaźnik depresji wśród alkoho-
lików, zapisywanie im inhibitorów powtórnego wy-
chwytu serotoniny jest często uzasadnione.
ZABURZENIA WYWOŁANE ZAŻYWANIEM ŚRODKÓW PSYCHOAKTYWNYCH
645
PROGNOZY I EFEKTY LECZENIA
Jakie są szansę wyrwania się z alkoholizmu? Naj-
bardziej szczegółowe badania nad tym uzależnieniem
i jego przebiegiem na przestrzeni życia zostały prze-
prowadzone przez George'a Vaillanta, badacza
z Harvardu, który przez ponad pięćdziesiąt lat śle-
dził losy 700 osób (Vaillant, 1992, 1996). Podobnie
jak inni badacze odkrył on, że około jednej trzeciej
alkoholików wychodzi z uzależnienia. Wyraził on
pewną regułę alkoholizmu znaną jako „reguła jed-
nej trzeciej": w wieku sześćdziesięciu pięciu lat jed-
na trzecia alkoholików nie żyje lub jest w fatalnej
kondycji, jedna trzecia została abstynentami lub pije
tylko społecznie, a jedna trzecia wciąż stara się po-
rzucić picie. Jednak Vaillant zauważył także, że nie-
które czynniki pozwalają z dużym prawdopodobień-
stwem przewidzieć pozytywne rezultaty i wyjście
z alkoholizmu. Należą do nich: (1) posiadanie bar-
dzo przykrych doświadczeń związanych z piciem
(np. poważne zagrożenie życia lub zdrowia), (2)
znalezienie substytutu uzależnienia (np. skłonienie
się ku medytacji, nadmiernemu objadaniu się, ćwi-
czeniom fizycznym), (3) uzyskanie nowego wspar-
cia społecznego (np. doceniającego pracodawcy,
lub też wstąpienie w nowy związek małżeński) oraz
(4) wstąpienie do inspirującego towarzystwa (np.
grupy wyznaniowej lub grupy AA). Vaillant widzi
silne relacje pomiędzy tymi czterema czynnikami a za-
pobieganiem nawrotom.
Żadna z konkretnych kuracji psychicznych lub
farmakologicznych nie jest lepsza od pozostałych,
ani też żadna nie „leczy" z alkoholizmu. Spośród
pacjentów poddanych terapii psychologicznej, bez
względu na to czy w trybie szpitalnym, czy ambula-
toryjnym, 40 do 70 procent powraca do picia w cią-
gu roku od zakończenia kuracji (Finney, Hahn,
Moos, 1996).
Na początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku
pewna grupa badaczy rozpoczęła badania nad sku-
tecznością kilku form psychologicznej terapii alko-
holizmu. Zostały one określone mianem projektu
MATCH (Matching Alcoholism Treatments to
Client Heterogeneity) (Project MATCH Research
Group, 1998). W badaniach tych porównaniu pod-
dano trzy formy leczenia: terapię poznawczo-beha-
wioralną, terapię dwunastu kroków, program podob-
ny do tego, którego używa się w stowarzyszeniach
AA, oraz terapię wzmocnienia motywacji. Każda
z nich okazała się skuteczniejsza niż zaniechanie le-
czenia. Naukowcy przeprowadzili także badania
mające określić skuteczność różnych terapii farma-
kologicznych. Kilka z nich wykazało, że naltrexone
jest środkiem skuteczniejszym w obniżaniu ryzyka
nawrotu niż placebo (Garbutt, West, Carey, Lohr,
Crews, 1999).
Komplikacje medyczne i społeczne
Zakres komplikacji medycznych i społecznych wy-
nikających ze spożywania alkoholu i alkoholizmu
jest ogromny. Nadużywanie alkoholu wiąże się
z wieloma fizycznymi i umysłowymi problemami
zdrowotnymi (O'Conor, Schottenfeld, 1998). Pro-
wadzi ono rocznie do około 100 000 zgonów. Rocz-
ne koszty ponoszone z tytułu leczenia i obniżenia
produktywności w Stanach Zjednoczonych szacuje
się na 100 miliardów dolarów. Jazda po pijanemu
prowadzi do wielu wypadków śmiertelnych i powo-
dujących kalectwo. Intoksykacja alkoholem towa-
rzyszy niemalże połowie wszystkich samobójstw,
zabójstw, wypadków, a około 40 procent wszystkich
przyjęć do szpitali wiąże się z alkoholem (U.S. De-
partment of Health and Human Services, 1997b). Na
przykład, nadmierne picie znacznie upośledza
funkcjonowanie i może doprowadzić do zatrucia
alkoholowego, a nawet zgonu. Marskość wątroby,
uszkodzenie układu nerwowego, serca, układu po-
karmowego oraz choroba nowotworowa to tylko
niektóre ze skutków chronicznego picia. Ponadto
ciągłe spożywanie alkoholu w trakcie ciąży może
być przyczyną wystąpienia płodowego zespołu al-
koholowego, którego skutkiem są wyraźne niepra-
widłowości fizyczne i psychiczne u dzieci. Z przy-
krością trzeba stwierdzić, że płodowy zespół alko-
holowy przenosi koszty nadużywania alkoholu na
następne pokolenie.
Środki pobudzające (stymulanty)___________
Mimo że środki pobudzające (stymulanty) takie
jak amfetamina i kokaina są używkami zabroniony-
mi przez prawo, substancje stymulujące znajdują się
646
ROZDZIAŁ 14
także w kawie, herbacie, napojach bezalkoholo-
wych, papierosach, czekoladzie i w wielu lekach
wydawanych bez recepty. Jeśli zebrać wszystkie te
źródła, stymulanty stanowią zdecydowanie najwięk-
szą grupę stosowanych środków psychoaktywnych.
W ostatnich latach, nawet więcej leków odręcz-
nych zawierało środki pobudzające, m.in. leki
zmniejszające przekrwienie śluzówki nosa, rozsze-
rzające oskrzela, hamujące apetyt, a także pigułki
energetyczne. Stymulantami najczęściej zawartymi
w tych lekach są efedryna, pseudoefedryna i feny-
lopropanolamina (PPA). Efedrynę i pseudoefedry-
nę można pozyskać z rośliny o nazwie przęśl
(Ephedra). Chińscy lekarze jako jedni z pierw-
szych odkryli medyczne zastosowanie tego ziela,
a pochodne tych substancji są częstymi składnika-
mi leków wykorzystywanych w leczeniu zapalenia
zatok i astmy.
Najbardziej legalnymi lekami odręcznymi są in-
hibitory alfa- i beta-adrenergiczne: stymulują one re-
ceptory norepinefryny. Dzięki temu zwiększają tem-
po pracy serca i ciśnienie krwi, poprawiają nastrój
i obniżają apetyt. W przeszłości stosowano je w le-
czeniu niedociśnienia, astmy, bloku serca, depresji
i narkolepsji, ale zaprzestano ich używania w tych
sytuacjach. Poniższy przypadek ilustruje medyczne
i psychiczne problemy wynikające z nadużywania
stymulantów odręcznych:
Po ujawnieniu trwającego od osiemnastu miesięcy
nadużywania efedryny trzydziestotrzyletnia kobie-
| ta została poddana szpitalnemu leczeniu uzależnie-
nia od stymulantów. Zaczęła od przyjmowania
dwóch dwudziestopięciomiligramowych kapsułek
leku dziennie w celu obniżenia apetytu. W ciągu
następnego roku jej dzienna dawka wzrosła do pra-
wie 60 kapsułek. Uzupełniała zapasy, kupując śro-
dek bez recepty lub kradnąc go w pracy, co dopro-
wadziło do jej zwolnienia. Jej liczne próby prze-
rwania zażywania tej substancji nie powiodły się
z powodu nawrotów objawów ospałości i wyczer-
pania. Zakłócało to wypełnianie przez nią obowiąz-
ków związanych z prowadzeniem domu i opieką
nad dziećmi. Symptomy obejmowały bezsenność
i rozdrażnienie, wzrost tolerancji na tę substancję
i niezdolność powstrzymania się od jej zażywania.
Ukrywała zapasy leku, a jego zażywanie było jedy-
ną rzeczą, na której jej zależało. Paliła jedną pacz-
kę papierosów dziennie, rzadko piła alkohol i przy
dwóch znacznie oddalonych w czasie okazjach
spróbowała kokainy i marihuany. Dotychczasowy
zapis jej kondycji zdrowotnej i psychicznej nie za-
wierał nic nadzwyczajnego. W momencie przyję-
cia do szpitala sprawiała wrażenie osoby niechluj-
nej i powolnej. Była rozchwiana emocjonalnie, ale
ospała. Jej ciśnienie krwi wynosiło 130/45 mm Hg.
Puls sięgał 135 uderzeń na minutę i w ciągu pierw-
szych dwóch dni hospitalizacji nie spadł poniżej
100 uderzeń na minutę. Oprócz tego wyniki testów
zdrowotnych i psychicznych niczym się nie wyróż-
niały. Dane laboratoryjne, m.in. badania na zawar-
tość substancji w moczu, były negatywne (Tinsley,
Watkins, 1998).
Najczęściej używanymi środkami pobudzającymi
są amfetamina i metamfetamina. Amfetamina jest
substancją syntetyczną stworzoną na początku XX
wieku jako środek wykorzystywany w leczeniu ast-
my. W zasadzie był to syntetyczny substytut efedry-
ny. Przez wiele lat była ona dostępna pod nazwą
benzedryny, w postaci inhalatorów na astmę. Dopie-
ro w 1959 roku Federalna Administracja Leków
(FDA) zabroniła używania jej do produkcji inhala-
torów. Jednak do tego czasu jej właściwości pobu-
dzające i euforyczne zostały dobrze poznane. Naj-
różniejsze postaci amfetaminy, w slangu ulicznym
znanej jako „speed", stały się bardzo popularne
w hipisowskiej kulturze lat sześćdziesiątych. Jej
spożycie w latach siedemdziesiątych i osiemdziesią-
tych zmalało na rzecz preferowanej w kręgach nar-
komanów „szlachetniejszej" kokainy. Ponowny
wzrost jej popularności nastąpił w latach 1992-1995
(Baberg, Nelesen, Dimsdale, 1996).
Zażywanie metamfetaminy
Metamfetamina jest syntetycznym środkiem z ro-
dziny amfetaminy, pobudzającym ośrodkowy układ
nerwowy. Noszące slangowe nazwy „meth", „crank"
i „ice" („lód") postaci metamfetaminy sprzedawane
są w formie proszku lub kryształków i są zażywane
przez wstrzyknięcie, palenie lub wdychanie. Jest
ona również przepisywana legalnie w celu leczenia
zespołu nadaktywności psychoruchowej i otyłości
ze względu na zdolności poprawiania koncentracji,
obniżania apetytu i wzmagania aktywności fizycz-
ZABURZENIA WYWOŁANE ZAŻYWANIEM ŚRODKÓW PSYCHOAKTYWNYCH
647
nej. Nielegalnie jest zażywana w celu doświadcze-
nia jej oddziaływania na ośrodkowy układ nerwowy.
Podobnie jak w przypadku amfetaminy, po jej zaży-
ciu można zaobserwować poczucie euforii i rozba-
wienia. Do skutków ubocznych zażywania metam-
fetaminy zalicza się bezsenność, hipertermię, para-
noję, depresję, niepokój i podniesienie ciśnienia
krwi. Długotrwałe zażywanie jej może doprowadzić
do wad serca, udaru i uszkodzeń mózgu. Ponadto
dłuższe zażywanie może również wywołać objawy
przypominające symptomy schizofrenii, takie jak
halucynacje słuchowe i wzrokowe, wzorce zacho-
wań repetytywnych, gniew i paranoję. Takie do-
świadczenia psychiczne mogą zaowocować poja-
wieniem się myśli zabójczych i samobójczych. Na
poziomie biologicznym również mogą nastąpić
pewne zmiany; u gryzoni wielokrotne podawanie
amfetamin może zmienić kształt neuronów tworzą-
cych jądro półleżące i płaty czołowe kory mózgowej
(Robinson, Kolb, 1997). Badacze odkryli długo-
trwały wzrost długości dendrytów neuronów budu-
jących to jądro.
Zdaniem terapeutów i służb stojących na straży
prawa typowymi amatorami metamfetaminy są
uczniowie szkół średnich, studenci, urzędnicy wyż-
szego i niższego szczebla oraz bezrobotni w wieku od
dwudziestu do trzydziestu lat (National Institute on
Drug Abuse, 2000a; Koch Crime Institute, 2000). Za-
żywanie metamfetaminy jest powszechne zarówno
w środowiskach miejskich, jak i wiejskich i w jedna-
kowym stopniu dotyczy mężczyzn oraz kobiet. Me-
tamfetamina stanowi przedmiot niemal 90 procent
wszystkich prowadzonych na Środkowym Zacho-
dzie spraw sądowych w kwestii narkotyków, jest
uważana za „kokainę dla ubogich", ponieważ jest
tańsza i łatwiej dostępna od kokainy. Odręczne leki
na przeziębienie i astmę, kwas z baterii, odmrażacze
i paliwo do lamp to niektóre składniki wykorzysty-
wane do produkcji metamfetaminy w sekretnych la-
boratoriach. Przepis na jej uzyskanie można łatwo
znaleźć w Internecie. Wkład inwestycyjny w zakup
składników, w porównaniu z zyskiem z produkcji
i rozprowadzenia gotowego produktu na ulicy, jest
minimalny. Mimo że metamfetaminajest tańsza od
kokainy, działa dłużej. Efekt przyjęcia sporej dawki
może trwać nieprzerwanie nawet tydzień i na długo
zniwelować wiele zaburzeń myślenia i nastroju. Jed-
nak podobnie jak samo uniesienie, skutki upadku
mogą się okazać długotrwałe. Wyniszczający efekt
uzależnienia od metamfetaminy widać wyraźnie
w tym przygnębiającym liście:
Jestem nałogowym palaczem „lodu". Miałem ko-
chającą żonę, ślicznego synka, świetną pracę i ko-
chających rodziców. Straciłem wszystko oprócz
pracy. Kiedyś paliliśmy razem z żoną. Synek spał
w sąsiednim pokoju. Na początku dreszcz bycia „na
haju" we dwoje był wspaniały. Kochaliśmy się go-
dzinami, świadomość ulegała wyostrzeniu, a podnie-
cenie rosło z minuty na minutę. Z czasem jednak
nasze wzajemne zainteresowanie sobą malało. Żona
straciła pracę i nie chciała szukać innej. Wolała ra-
czej zostać w domu, by sobie zapalić. Wszystkie pie-
niądze wydawałem na narkotyki, a i tak zapasy nie
wystarczały nam do następnej wypłaty. W tajemnicy
przed żoną zacząłem wykradać z torebki działkę
tylko dla siebie, a ona robiła to samo. Doszło do
tego, że zaczęliśmy zmieniać się w opiece nad
dzieckiem tak, by druga osoba mogła sobie zapalić
w łazience. W ciągu czterech miesięcy schudłem
około 25 kilogramów, żona około 20. Ludzie pytali
nas, jak to robimy, jakbyśmy byli na specjalnej se-
kretnej diecie. Wymyśliliśmy historyjkę, którą obo-
je byliśmy w stanie zapamiętać, i trzymaliśmy się
jej. Nie kontaktowaliśmy się z przyjaciółmi, straci-
liśmy zainteresowanie dla naszych zajęć, za co
w większości zapłacił nasz syn. To on siedział
dzień w dzień w domu. Ja pracowałem od rana do
wieczora, oczywiście „na haju", żona całymi dnia-
mi paliła, rozwiązywała krzyżówki, łamigłówki
słowne itd., nigdy zaś nie sprzątała, nie prała i nie
słała łóżek. Kiedy w pracy wszyscy jedli lunch,
musiałem dzwonić do domu i przypominać jej,
żeby nakarmiła synka. Zupełnie straciła rachubę
czasu. Na koniec, kiedy zapasy się wyczerpały, za-
częła się walka. Kto ma iść spać, kto ma gotować,
kto wydał wszystkie pieniądze, kto wypalił całe to
gówno. Na święta lub urodziny nie robiliśmy sobie
prezentów, obdarowywaliśmy się paczuszkami za
50 dolarów. Kłótnie stały się tak poważne, że sąsie-
dzi zaczęli nam się dziwnie przyglądać, a w końcu
unikać. Spóźnialiśmy się z zapłatą czynszu, więc
właściciel zaczął starania o eksmisję. Od pięciu
miesięcy zalegaliśmy z ratami za samochód. Musie-
liśmy go ukryć, by komornik nam go nie odebrał.
Żona w końcu odeszła, synka widuję rzadko, szu-
648
ROZDZIAŁ 14
kala mnie policja, jestem spłukany, żyję niemal na
ulicy. A jak do tego doszło? Dziewięć miesięcy
temu „przyjaciel" z pracy (nie potrafię odmówić
sobie marihuany) dał mi się kilka razy zaciągnąć.
Gdy ma się takich przyjaciół, nie trzeba mieć wro-
gów. Spójrzcie, do czego doszło w ciągu zaledwie
dziewięciu miesięcy! D.P., listopad 1999 (Koch
Crime Institute, 1999).
Zażywanie kokainy
Kokainę produkuje się z liści krzewu kokainowego,
który rośnie dziko lub jest uprawiany od tysięcy lat
w Ameryce Południowej. Zwyczaj żucia liści przez
Indian zamieszkujących peruwiańskie Andy datuje
się przynajmniej od 5000 lat. Roślina ta stanowiła
integralną część inkaskiego sytemu religijno-spo-
łecznego, w którym uważana była za roślinę boską
i bardzo cenną. Swoim zmarłym Inkowie wypycha-
li usta liśćmi koki, by „ułatwić im podróż do innego
świata" (Grinspoon, Bakalar, 1976). W ostatnich
dwóch dekadach XIX wieku kokaina zaistniała
w społeczeństwach zachodnich w postaci rozma-
itych toników, specyfików i środków leczniczych.
W 1886 roku farmaceuta ze stanu Georgia wprowa-
dził na rynek coś, co miało się stać najsłynniejszym
napojem na świecie: coca-colę zawierającą ekstrakt
z liści krzewu kokainowego. Jednym z najsłynniej-
szych propagatorów kokainy był sam Freud, który
dość obszernie rozpisywał się na temat jej domnie-
manych zalet. Uważał nawet, że za jej pomocą moż-
na zwalczyć uzależnienie od morfiny i alkoholu!
Nic więc dziwnego, że sam zmagał się z silnym uza-
leżnieniem od tej substancji.
Ponieważ kokaina jest substancją najsilniej koja-
rzoną z większością problemów medycznych i z uza-
leżnieniem, więc właśnie na niej się skupimy pod-
czas omawiania substancji pobudzających. W ogło-
szonym w połowie lat osiemdziesiątych oświadcze-
niu National Institute on Drug Abuse twierdzi, że
jeżeli chodzi o narkotyki, to stanowi ona najwięk-
szy problem, przed jakim stoją Stany Zjednoczone.
W latach 1976-1986 nastąpił piętnastokrotny wzrost
liczby przypadków zgłoszonych na pogotowie ra-
tunkowe związanych z nadużywaniem tej substan-
cji, liczby zgonów nią spowodowanych oraz liczby
osób szukających terapii odwykowej od tego uza-
leżnienia (Gawin, Ellinwood, 1988). W 1985 roku
szacowano, że niemal 5,7 miliona osób zażywa ko-
kainę. Liczba osób, które kiedykolwiek w życiu
spróbowały kokainy, wzrosła z 5 milionów w 1974
roku do 22 milionów w 1985 i 23 milionów w roku
1993. Nowsze szacunki mówią o około 1,5 miliona
osób regularnie zażywających kokainę, co wskazu-
je na znaczny spadek użycia w okresie od 1985 do
1996 roku (U.S. Department of Health and Human
Services, 1997c). Niemniej wskaźnik jej spożycia
wśród ludzi młodych jest szczególnie alarmujący.
INTOKSYKACJA KOKAINĄ
A. Niedawne zażycie kokainy.
B. Znaczące z klinicznego punktu widzenia nieprzystoso-
wawcze zmiany w zachowaniu lub w stanie psychicz-
nym (np. euforia lub stępienie afektywne; zmiany
w towarzyskości; nadmierna czujność; nadwrażliwość
w kontaktach interpersonalnych, lęk, napięcie; złość;
stereotypowe zachowania; upośledzenie osądu lub
upośledzenie funkcjonowania społecznego i zawodo-
wego), które pojawiły się podczas zażywania lub krót-
ko po zażyciu kokainy.
C. Przynajmniej dwa z następujących objawów rozwija-
jących się podczas zażywania lub po zażyciu kokainy:
(1) częstoskurcz lub rzadkoskurcz; (2) rozszerzenie
źrenic; (3) zwiększone lub obniżone ciśnienie; (4) po-
cenie się lub dreszcze; (5) mdłości lub wymioty; (6)
wyraźna utrata wagi; (7) pobudzenie lub spowolnienie
psychomotoryczne; (8) osłabienie mięśni, depresja od-
dechowa, bóle klatki piersiowej, arytmie; (9) zmiesza-
nie, drgawki, dyskinezja lub koma.
D. Objawy nie są spowodowane ogólnym stanem me-
dycznym i nie można ich lepiej wyjaśnić innymi za-
burzeniami psychicznymi.
Źródło: APA, DSM-IY, 1994.
ZABURZENIA WYWOŁANE ZAŻYWANIEM ŚRODKÓW PSYCHOAKTYWNYCH
649
Około 6 procent chłopców pomiędzy piętnastym
a dziewiętnastym rokiem życia przyznaje się do za-
żywania kokainy w ciągu ostatniego roku (Turner
i in., 1998).
Efekt działania kokainy
Kokaina wywołuje ogromne zmiany w zachowaniu
i stanie psychicznym oraz wpływa na procesy fizjo-
logiczne organizmu. Zażywana jest na wiele różnych
sposobów, lecz najczęściej za pomocą dożylnego za-
strzyku, wciągnięcia przez nos lub palenia w formie
papierosa („crack"). Pobudza ona współczulny układ
nerwowy. Stanowi silny środek zwężający naczynia
krwionośne, przyspieszający akcję serca i zwiększa-
jący ciśnienie krwi. Może być przyczyną arytmii, któ-
ra może spowodować nagły zgon, tak jak w przypad-
ku Lena Biasa, gwiazdora koszykówki, który zmarł
z przedawkowania dzień po tym, jak został ściągnię-
ty przez klub Boston Celtics. Kokaina powoduje po-
nadto zmiany nastroju i stanów emocjonalnych.
Ogólnie rzecz biorąc, wywołuje wrażenie pobudze-
nia, dobrego samopoczucia, wigoru i euforii. Unie-
sieniom wywołanym działaniem kokainy towarzy-
szy odczucie wzmożonej gotowości, podwyższony
poziom seksualności, wzrost energii oraz pogłębie-
nie stanów emocjonalnych. W przeciwieństwie do
innych substancji kokaina raczej nie wpływa na pro-
cesy postrzegania ani nie zniekształca rzeczywisto-
ści. Mówi się, że kokaina i inne substancje stymu-
lujące powodują zwielokrotnienie przyjemności
czerpanych z różnych czynności (Gawin, Ellinwo-
od, 1988). Malcolm X napisał w swojej autobiogra-
fii, że „[...] kokaina wywołuje [...] iluzję nadrzędnie
dobrego samopoczucia oraz szybującej nadmiernej
pewności siebie w zakresie zdolności zarówno fi-
zycznych, jak i umysłowych [...]".
Podejmowane były także próby zmierzenia su-
biektywnych efektów działania kokainy w warun-
kach laboratoryjnych. Badania te umożliwiały do-
kładną obserwację oraz kwantyfikację działania
substancji w nadzorowanym pod względem klinicz-
nym środowisku, przy jednoczesnym ograniczeniu
ryzyka płynącego z jej zażywania. Sherer (1988)
obserwował zachowanie nałogowców od pierwsze-
go dożylnego wstrzyknięcia dawki substancji, po
którym następowała trwająca cztery godziny nie-
przerwana infuzja tego stymulantu. W trakcie tej
sesji badani dokonywali samooceny dwóch stanów
nastroju: „ekscytacji" i „uniesienia" (haju). Badania
potwierdziły znaczny wzrost oceny pod wpływem
wprowadzenia do organizmu większej ilości środka.
Jednak „ekscytacja" dotyczyła tylko pierwszej daw-
ki kokainy, odzwierciedlając prawdopodobnie
wstępne, gwałtowne zmiany stężenia tej substancji
w mózgu. „Uniesienie" kojarzone było z dobrym
samopoczuciem i przypływem energii, podobnie jak
w przypadku Brendy:
Brenda zauważyła, że jej pierwsze zetknięcie z ko-
kainą zaowocowało rozbawieniem. Nie mogła się
doczekać, aż pójdzie do Randy'ego i spróbuje po
raz kolejny. Kilka dni później wciągnęła przez nos
następną dawkę. „Na haju" zapomniała o separacji
rodziców, problemach w szkole i obawach co do
przyszłości. Nic nie zakłócało jej spokoju. Czuła się
tak, jakby to ona rządziła światem. Nigdy wcześniej
nie miała takich doświadczeń. Od tego momentu
kokaina stała się częścią jej życia. Latem po skoń-
czeniu szkoły średniej zaciągała się kokainą przy-
najmniej raz w tygodniu.
Nie ma wątpliwości co do tego, że tym, co przy-
ciąga młodych ludzi do kokainy i tkwi u podstaw jej
właściwości uzależniających, są jej pozytywne efek-
ty działania. Jednak kokaina może także wywoły-
wać negatywne stany emocjonalne oraz poważne
zakłócenia zachowania. Wysokie dawki stymulan-
tów mogą powodować powstawanie dysforii i sil-
nych niepokojów, ciągłe zażywanie może prowadzić
do hiperagresji, całkowitej bezsenności, rozdrażnie-
nia, impulsywności i paniki. W skrajnych przypad-
kach intoksykacji może się pojawić psychoza para-
noidalna i przemoc. We wspomnianych wcześniej
badaniach Sherer prosił nieświadome eksperymen-
talnych działań pielęgniarki o dokonanie szybkich
ewaluacji psychiatrycznych badanych po zażyciu
kokainy: zaobserwowano u nich wzrost objawów
paranoi i podejrzliwości.
KOKAINA A WZMOCNIENIE
Kokaina stanowi bardzo silny czynnik wzmacniają-
cy, a nawet, biorąc pod uwagę wszystkie zażywane
samodzielnie środki psychoaktywne, może się ona
650
ROZDZIAŁ 14
Rycina 14-7
WZORZEC SAMODZIELNEGO PRZYJMOWANIA KOKAINY
Prezentowane krzywe przedstawiają wzorzec samodzielnego przyjmowania kokainy przez małpy. Poddawały się one
zastrzykom z tej substancji przez okres 21 dni. Wykres obrazuje czterogodzinne cykle przyjmowania narkotyku, które miały
miejsce od dnia 14 do 21, w których prowadzone były obserwacje. Zwróćmy uwagę na to, że obserwujemy zarówno okresy
przyjmowania substancji, jak i okresy abstynencji. Należy też odnotować, że wzorzec nadmiernego przyjmowania narkotyku
i jego zaniechania w dużej mierze przypomina wzorzec przyjmowania kokainy przez ludzi.
Źródło: Deneau, Yaganita, Seevers, 1996.
50 1
40"
30-
, n? 20
o
10-
K Konwulsje
W Wyczerpanie
---------------1------------------1-----------------1------------------1------------------1------------
14 15 16 17 18 19
Dni
20
I
okazać substancją najsilniej wzmacniającą. Uzależ-
nieni od kokainy angażują się w przedsięwzięcia
niosące nadzwyczaj wysokie ryzyko zdrowia i sta-
bilności społecznej. Wiele prowadzonych na zwie-
rzętach badań nad zażywaniem kokainy wykazało
skrajnie silne pragnienie pozyskania narkotyku.
Szczury i małpy mogące przez naciśnięcie dźwigni
wstrzyknąć sobie dożylnie kokainę bardzo szybko
przyswajają zachowania, których celem jest ten spo-
sób wprowadzenia narkotyku do organizmu (rycina
14-7). W zasadzie prezentowany przez nie wzorzec
zażywania narkotyku przypomina wzorzec typowy
dla osób uzależnionych od kokainy. W jednym
z klasycznych już badań przeprowadzonych przez
Aignera i Balstera (1978) małpy, które wcześniej sa-
modzielnie wstrzykiwały sobie kokainę, przez
osiem kolejnych dni co piętnaście minut miały do
wyboru pożywienie albo następną dawkę narkotyku.
Niemal wyłącznie wybierały kokainę, co spowodo-
wało spadek wagi ciała i inne oznaki zatrucia. Po-
dobne wyniki uzyskali Bozarth i Wise (1985) w ba-
daniach na szczurach. Mając nieograniczony dostęp
do kokainy, szczury wykazały czterdziestosiedmio-
procentowy spadek wagi ciała, zaniechały pielęgna-
cji i zaobserwowano u nich wyraźne pogorszenie
stanu zdrowia. Po trzydziestu dniach 90 procent
szczurów zdechło. (Natomiast u szczurów, którym
umożliwiono dostęp do heroiny, nie zaobserwowa-
no oznak pogorszenia stanu ogólnego). Badań nad
nieograniczonym dostępem do narkotyku zaniecha-
no z przyczyn etycznych, jednak wyraźnie obrazują
one silną motywację wywołaną przez kokainę.
Podczas badań w ramach „paradygmatu postępu-
jących proporcji" zwierzęta w celu uzyskania
wzmocnienia przez zastrzyk dożylny muszą za każ-
dym razem podejmować coraz więcej działań. Ba-
dacze wykazali, że małpa, by uzyskać jeden za-
strzyk kokainy, może przyciskać dźwignię nawet
6000 razy (Yaganita, 1976). Jak widzimy, wiele ba-
dań nad zwierzętami dowiodło, że efekt nagrody
wywoływany przez kokainę jest naprawdę silnym
czynnikiem motywującym do poszukiwania narko-
tyku. Ponadto prowadzone w przeszłości badania
nad ochotnikami wykazały, że ludzie zawsze wolą
naciskać dźwignię powodującą wstrzyknięcie koka-
iny niż placebo (Fishman, Schuster, 1982).
ZABURZENIA WYWOŁANE ZAŻYWANIEM ŚRODKÓW PSYCHOAKTYWNYCH
651
MECHANIZMY BIOLOGICZNE
Już od momentu najwyższego wskaźnika spożycia
kokainy w latach osiemdziesiątych XX wieku bada-
cze zadawali sobie zasadnicze pytanie: Co w sposo-
bie działania kokainy sprawia, że ma ona właściwo-
ści nagrody i jest tak silnie uzależniająca? Badania
wskazują, że kokaina i amfetamina są środkami sil-
nie pobudzającymi ośrodkowy system wzmocnie-
nia. Jak już wcześniej zauważyliśmy, wydaje się, że
wszystkie nadużywane środki psychoaktywne, któ-
re są zażywane samodzielnie przez zwierzęta i ludzi,
mają wspólną właściwość uaktywniania synaps
układu dopaminergicznego. O ile wiele tych sub-
stancji, takich jak alkohol, nikotyna i opiaty, daje
mnóstwo innych znaczących efektów farmakolo-
gicznych, o tyle w przypadku psychostymulantów
uaktywnienie systemu dopaminergicznego stanowi
efekt podstawowy. Co więcej, wygląda na to, że
uwolnienie dopaminy w jądrze półleżącym wiąże się
bezpośrednio z efektem nagrody wywoływanym
przez te substancje (Caine, 1998). Na przykład zwie-
rzęta, u których doszło do uszkodzenia dopływu do-
paminy do tego jądra, w ogóle nie są zainteresowane
samodzielnym zażywaniem kokainy lub amfetaminy.
W myśl hipotezy, że jądro półleżące może odgrywać
zasadniczą rolę w odczuwaniu efektu „naturalnej"
nagrody (płynącej z przyjmowania pożywienia, sek-
su czy pozytywnych emocji), pogląd, że kokaina
wzmacnia odczuwanie przyjemności może mieć neu-
rochemiczne uzasadnienie (Wise, 1998).
W pewnym bardzo ciekawym eksperymencie
Volkow wraz z zespołem wykorzystała metodę ob-
razowania PET w celu określenia skutków działania
kokainy na aktywność dopaminy w mózgu oraz stę-
żenia narkotyku potrzebnego do wywołania subiek-
tywnego wrażenia „haju". Badaniu poddano zdro-
wych ochotników, którzy regularnie nadużywali ko-
kainy (Volkow i in., 1997); podawano im kokainę
w dawkach zwykle zażywanych przez te osoby. Ba-
dacze odkryli, że kokaina znacznie zwiększa aktyw-
ność tego przekaźnika. Ponadto intensywność od-
czuwanego przez badanych poczucia „haju" była
skorelowana ze stopniem zmian w systemie dopami-
nergicznym. Przebieg psychicznego „haju" zależał
od obecności kokainy w obszarach mózgu odpowie-
dzialnych za naturalny efekt nagrody.
Wygląda na to, że proces uzależnienia od koka-
iny oraz trwałe zmiany behawioralne wywołane tym
narkotykiem są wynikiem zmian w mózgu (Hope,
1999). Wielu ekspertów w tej dziedzinie od dawna
było przekonanych o tym, że trudności z przezwy-
ciężeniem uzależnienia znacznie wykraczają poza
zwykły brak silnej woli. Nawet u młodych doro-
słych stale zażywających kokainę można z czasem
zaobserwować obniżenie zdolności umysłowych
i ruchowych w zakresie szybkości koordynacji
(Bolą, Rothman, Cadet, 1999). Tego typu upośle-
dzenie utrzymuje się nawet przez miesiąc od ostat-
niego zażycia narkotyku.
Dziś już wiadomo, że wielokrotne zażywanie
środków pobudzających, zwłaszcza kokainy, może
wpływać na geny zawarte w neuronach. Kokaina
może uruchamiać lub wyłączać niektóre z nich. Tym
sposobem kokaina może zmieniać strukturę fizyczną
neuronu i sposób przesyłania sygnałów chemicznych
w mózgu. Na przykład, badania nad zwierzętami
wykazały, że wzrost poziomu kokainy powoduje pro-
dukcję pewnej proteiny, „delta-FosB", w mózgu, a to
z kolei uwrażliwia zwierzę na działanie narkotyku
(Keltz i in., 1999). Szczególnie podatny na tego ro-
dzaju szkodliwe efekty zażywania kokainy może być
układ limbiczny opisany w rozdziale 4.
Uzależnienie od kokainy
W okresie poprzedzającym lata osiemdziesiąte XX
wieku kokainę uważano za środek bezpieczny i nie
posiadający właściwości uzależniających. Pogląd
ten utrzymywał się z wielu powodów. Po pierwsze,
była ona bardzo droga i zażywano ją stosunkowo
rzadko. Po drugie, nie prowadzono wcześniej zbyt
wielu badań nad uzależnieniem od niej i wydawało
się, że nie wywołuje ona żadnych wyraźnych obja-
wów fizycznych, które stanowiłyby zespół absty-
nencyjny. Dopiero rozpowszechnienie „cracku"
w latach osiemdziesiątych zmieniło sposób patrze-
nia na kokainę. Crack (kokaina w postaci stałej,
free-base) był o wiele tańszy niż proszek i stał się
szeroko dostępny zwłaszcza dla ludzi ubogich. Jego
palenie wywołuje gwałtowny, choć krótkotrwały
stan euforii, który bardzo szybko prowadzi do uza-
leżnienia. Wkrótce stało się jasne, że zażywający
kokainę doskonale spełniają kryteria nadużywania
652
ROZDZIAŁ 14
substancji. Przymus zażywania, utrata kontroli oraz
zespół abstynencyjny stały się wyraźnie rozpozna-
walne. Mimo że uzależnienie może nastąpić w wyni-
ku zażywania dożylnego i (rzadziej) zażywania przez
nos, rozpowszechniona praktyka palenia cracku do-
prowadziła w latach osiemdziesiątych do epidemii
kokainowej. Ponadto palenie tej postaci kokainy zdo-
minowało ubogie społeczności śródmiejskie i zdoła-
ło także zniszczyć wiele rodzin klasy średniej.
Gawin i Ellinwood szczegółowo opisali poszcze-
gólne fazy zażywania i uzależnienia od kokainy.
Wczesne doświadczenia z kokainą wiążą się ze wzro-
stem przyjemności czerpanej z codziennych zajęć,
towarzyszy temu przypływ energii i wzrost czujności,
poprawa samooceny oraz bardziej pozytywne relacje
społeczne. Poprawa stanu afektywnego wywołana
przez kokainę, powiązana z relatywnym brakiem
przykrych następstw, sprawia, że pierwsze doświad-
czenia z tym narkotykiem są dla wielu ludzi bardzo
ponętne, co widać na przykładzie Brendy:
Brenda została przejęta do czteroletniego college'u
sztuk wyzwolonych znajdującego się w pobliżu jej
domu. Rodzice chcieli, by starała się o przyjęcie na
uczelnię poza granicami stanu, po części z obawy,
że Randy nadal będzie miał na nią zły wpływ. Jed-
nak Brenda w ogóle nie przyjmowała do wiadomo-
ści ewentualnego studiowania w innym stanie; nie
chciała utracić kontaktu z chłopakiem, lub z zapa-
sami kokainy.
Przez pierwsze dwa, trzy tygodnie Brenda była
zachwycona zajęciami w nowej szkole. Okazały się
one rozwijające i uwielbiała spotkania z nowymi
ludźmi. Jednak w natłoku pracy uczęszczanie na
zajęcia stało się stresujące. Nie mogła się doczekać
weekendu, kiedy to spotka się z Randym i znów bę-
dzie „na haju". Pewnego sobotniego wieczoru nowi
przyjaciele zaprosili Brendę na przyjęcie. Odbywa-
ło się ono w wysokim apartamentowcu w centrum
miasta. Na początku byli tam niemal wyłącznie
sami studenci, lecz w trakcie imprezy do zabawy
zaczęli przyłączać się także inni mieszkańcy bu-
dynku. Brenda zaczęła rozmawiać z młodym męż-
czyzną, który zajmował sąsiednie mieszkanie, miał
na imię Matt. Zaprosił ją do siebie.
Brenda przez jakiś czas sam na sam rozmawiała
z Mattem, popijając wino, wkrótce jednak przyłą-
czyli się do nich znajomi chłopaka. Całkiem bez
emocji podchodzili oni do sprawy palenia cracku.
Brenda była zszokowana, choć nie dawała po sobie
tego poznać. Kiedy zapytali, czy chce spróbować,
odmówiła. Słyszała wiele o uzależniających właści-
wościach tego narkotyku. Tak naprawdę, to bardzo
chciała spróbować. Brenda uwielbiała wciągać
sproszkowaną kokainę przez nos, ale nikt nie miał
narkotyku w takiej postaci. W sytuacji niemożno-
ści zaciągnięcia się proszkiem zdecydowała się za-
palić tej nocy tylko raz.
Był to najlepszy „haj", jakiego kiedykolwiek do-
świadczyła. Wszystkie jej obawy zniknęły. Było to
bardzo intensywne odczucie. Niemal kręciło jej się
w głowie. Tej nocy zapaliła dwukrotnie, a do domu
wróciła o trzeciej nad ranem. Przez całą niedzielę
myślała o tym przeżyciu. W poniedziałek znów
poszła do Matta. Miała, co prawda, dużo pracy, ale
po zapaleniu i tak o wszystkim zapomniała.
Wielokrotne zażywanie kokainy często pociąga
za sobą zwiększanie dawki, co prowadzi do inten-
syfikacji przeżyć (Woolverton, Weiss, 1998).
W końcu osoba zażywająca ten narkotyk koncentru-
je się na intensywnych, euforycznych wrażeniach fi-
zycznych wywołanych intoksykacją, a nie na
wzmocnieniu normalnych czynności zewnętrznych.
Osiągnięcie tego stanu staje się sprawą na tyle do-
minującą, że osoba zażywająca zaczyna ignorować
oznaki narastających problemów osobistych. Wzo-
rzec zażywania narkotyku na tym etapie można
scharakteryzować jako nieprzerwane przyjmowanie
środka w nadmiernych ilościach. Jednostka niejed-
nokrotnie zażywa duże dawki kokainy, po czym na-
stępuje okres kilkudniowej abstynencji. Całkowicie
pochłania ją wówczas myśl o byciu „na haju" i zdo-
byciu kolejnych dawek narkotyku; „[...] jedzenie,
sen, przetrwanie, pieniądze, ukochane osoby oraz
odpowiedzialność tracą na znaczeniu" (Gawin,
Ellinwood, 1989).
Po okresie nadmiernego zażywania kokainy zwy-
kle obserwuje się „trzyfazowy" wzorzec abstynen-
cji (Gawin, Ellinwood, 1988). Pierwszą fazę okre-
śla się mianem „upadku" („crash"); trwa ona od kil-
ku godzin do kilku dni. Charakteryzuje się gwałtow-
nym spadkiem nastroju i energii, wzburzeniem, nie-
pokojem, depresją i głodem kokainowym. Pojawia
się silna potrzeba snu, z którą zwykle wiąże się bra-
nie środków uspokajających, picie alkoholu lub za-
ZABURZENIA WYWOiANE ZAŻYWANIEM ŚRODKÓW PSYCHOAKTYWNYCH
653
ODSTAWIENIE KOKAINY
A. Zaprzestanie lub redukcja intensywnego lub przedłu-
żającego się okresu zażywania kokainy.
B. Dysforyczny nastrój oraz przynajmniej dwie z nastę-
pujących zmian fizjologicznych rozwijające się w cią-
gu kilku godzin aż do kilku dni po zaistnieniu kryte-
rium A: (1) zmęczenie; (2) wyraziste nieprzyjemne
sny; (3) bezsenność lub nadmierna senność; (4) zwięk-
szony apetyt; (5) spowolnienie lub pobudzenie psycho-
motoryczne.
C. Objawy kryterium B powodują znaczące z kliniczne-
go punktu widzenia cierpienie lub upośledzenie w spo-
łecznym, zawodowym lub innym ważnym obszarze
funkcjonowania.
D. Objawy nie są spowodowane ogólnym stanem me-
dycznym i nie można ich lepiej wyjaśnić innymi za-
burzeniami psychicznymi.
Źródło: APA, DSM-IY, 1994.
żywanie opiatów. Następna faza, „abstynencja",
może się utrzymywać przez kilka tygodni, a charak-
teryzuje się intensywnym zespołem dysforii, w trak-
cie którego jednostka doświadcza depresji i anhedo-
nii (braku zdolności doznawania przyjemności). Od-
czucia te kontrastują ze wspomnieniami wywołany-
mi przez działanie stymulantów euforii i często pro-
wadzą do ponownego uruchomienia cyklu zażywania
nadmiernych ilości narkotyku. Jeśli jednak do tego
nie dojdzie, nadchodzi następna faza, „wygaszenie".
W jej trakcie następuje powrót do normalnego nastro-
ju i poziomu energii. Niemniej jednak osoba znajdu-
jąca się w tej fazie może od czasu do czasu odczu-
wać głód kokainowy nawet kilka miesięcy lub lat po
ostatnim zażyciu. Jest to zazwyczaj wywołane przez
bodźce lub wspomnienia przeżyć związanych z zaży-
waniem narkotyku. Jeśli osoba ta nie zachowa absty-
nencji, uruchamia się zazwyczaj spirala upadku i cier-
pi na tym zarówno życie rodzinne, jak i zawodowe
jednostki, tak jak w przypadku Brendy:
Nie trzeba było zbyt długo czekać na to, by Brenda
uzależniła się od cracku. Zaczęła coraz częściej
odwiedzać mieszkanie Matta i zaangażowała się
w to nawet fizycznie. Spędzała u niego przynaj-
mniej cztery noce w tygodniu. Porzuciła prawie
wszystkie kursy na studiach, została tylko przy jed-
nym, by mieć jakieś pozytywne oceny. Gdy matka
poprosiła ją o pokazanie wykazu ocen, dziewczyna
odmówiła. Z trzech przedmiotów była nieklasyfiko-
wana, z jednego miała ocenę dostateczną. Matka
zwróciła się z prośbą do uczelni, by przesłano jej
kopię świadectwa córki. Brak klasyfikacji z trzech
przedmiotów był dla niej szokiem. Zadzwoniła
więc do ojca Brendy. Razem doszli do wniosku, że
ich córka musi podjąć pracę, przynajmniej na część
etatu, by pokryć chociaż część wydatków związa-
nych z jej utrzymaniem.
Po uzyskaniu fatalnych ocen na semestr Brenda
porzuciła studia i przyjęła posadę kelnerki w pizze-
rii. Kiedy kończyła pracę, szła do mieszkania Mat-
ta i paliła crack. Wczesnym rankiem wracała do
domu matki, gdzie spała do popołudnia; wstawała
dopiero przed wyjściem do pracy. Matka starała się
narzucić jej godziny powrotu do domu, ale dziew-
czyna je ignorowała. W czerwcu oświadczyła, że
wyprowadza się do Matta. Dziś, z perspektywy cza-
su, traktuje to posunięcie jako pierwszy krok do
stoczenia się na samo dno. Razem z Mattem zaczę-
li palić crack w ciągu dnia. Matt stracił posadę.
Tydzień później również Brenda straciła posadę, za
niepojawienie się w pracy. Żyli z pieniędzy zarabia-
nych gdzieś na pół etatu lub uzyskiwanych przez
Matta ze sprzedaży kokainy. Ich związek stawał się
coraz bardziej konfliktowy. Matt krytykował ją za
to, że nie zarabia wystarczająco dużo. Kiedy do
mieszkania Matta przyszli w poszukiwaniu córki
rodzice Brendy, wyrzucił ich za drzwi. Brenda
gniewała się o to na niego, ale nie odeszła.
Trzy miesiące po wprowadzeniu się do Matta
Brenda zaczęła dla pieniędzy uprawiać seks z jed-
nym z jego przyjaciół. Na początku było jej wstyd,
ale stopniowo przestała się przejmować. Matta ra-
czej to nie obchodziło. W październiku zaczęła
świadczyć usługi jako dziewczyna do towarzystwa.
Paliła crack przed wyjazdem na „randkę" i zaraz po
654
ROZDZIAŁ 14
powrocie. W jej życiu naprzemiennie następowały
stany „haju" i głębokiej depresji. W listopadzie zna-
leziono ją mocno pobitą i nieprzytomną pod drzwia-
mi mieszkania Matta. Świadomość odzyskała dopie-
ro w szpitalu. Przy łóżku czuwali rodzice. Brenda
była w głębokiej depresji i bardzo zmieszana, uskar-
żała się na silne bóle brzucha. Nie wiedziała, kto ją
pobił, choć rodzice podejrzewali Matta.
Testy wykazały obecność kokainy w organizmie,
miała rzeżączkę i była niedożywiona. Była również
w ciąży.
Leczenie
Trudności w skutecznym leczeniu uzależnienia od
kokainy przypominają te obserwowane przy okazji
leczenia innych uzależnień od środków psychoak-
tywnych. Mimo że na początku motywacja do ze-
rwania z nałogiem jest bardzo silna, głównym pro-
blemem jest prawdopodobieństwo nawrotu, zwłasz-
cza w okresie depresji i anhedonii. W programach
terapeutycznych próbowano już wielu rozmaitych
strategii, z różnym skutkiem. Zalicza się do nich za-
równo farmakoterapię, jak i wiele technik psychote-
rapeutycznych.
W terapii osób uzależnionych od kokainy próbo-
wano wielu substancji leczniczych, lecz w przypad-
ku większości pacjentów żadna z nich nie przynio-
sła znacząco korzystnych efektów (Mendelson,
Mello, 1996). Badacze eksperymentowali ze środka-
mi przeciwdepresyjnymi, przeciwdrgawkowymi,
antagonistami opiatów (np. naltrexone) oraz lekami
blokującymi lub wzmagającymi aktywność seroto-
niny. Chociaż środki te niezbyt skutecznie służyły
utrzymaniu abstynencji, to leki przeciwdepresyjne
sprzyjały współpracy z terapeutą w leczeniu osób
uzależnionych cierpiących dodatkowo na depresję
(Gawin i in., 1989). Jednak na horyzoncie pojawia-
ją się już nowe substancje mogące blokować wraże-
nie przyjemności potęgowane przez kokainę, przez
co skutecznie obniżałyby ryzyko nawrotu. Jednym
z takich środków jest BP 897 blokujący jeden z ty-
pów receptorów dopaminy o nazwie D3 (Pilla i in.,
1999). U szczurów, które potrafiły same aplikować
sobie dawki kokainy, BP 897 znacznie ograniczył
zachowania charakteryzujące się poszukiwaniem
narkotyku. Inny lek, ecopipam, blokuje typ recepto-
rów dopaminy o nazwie Dl. W najnowszych bada-
niach osoby uzależnione od kokainy przed wstrzyk-
nięciem narkotyku otrzymały ecopipam lub placebo
(Romach i in., 1999). Ci, którzy otrzymali lek wła-
ściwy, przyznali, że euforia i pobudzenie spowodo-
wane kokainą były słabsze i nie rodziło w nich pra-
gnienia otrzymania większej ilości narkotyku. Kli-
nicyści pracujący z uzależnionymi od kokainy z nie-
cierpliwością wypatrują dalszych wyników badań
nad tymi substancjami.
Strategie farmakologiczne mogą w końcu wspo-
magać stan abstynencji od kokainy. Na razie jednak
w osiągnięciu długotrwałego sukcesu polegać nale-
ży na doradztwie i intensywnych terapiach behawio-
ralnych. Kilka technik cieszyło się sporym powo-
dzeniem, należą do nich terapia poznawczo-beha-
wioralna oraz terapie grupowe (Crits-Christoph, Si-
ąueland, 1996). Do najskuteczniejszych zalicza się
radzenie sobie z ewentualnymi sytuacjami sprzyja-
jącymi zażyciu narkotyku (Higgins, Silverman,
1999). Programy te kładą nacisk na efekt behawio-
ralnego „zarażania" i zachęcania do zaangażowania.
Uzupełniają je treningi zdolności zapobiegających
nawrotom, doradztwo w zakresie alternatywnych
zajęć rekreacyjnych oraz doradztwo w zakresie za-
trudnienia, znalezienia mieszkania, problemów fi-
nansowych i prawnych. Badacze odkryli, że uczest-
nictwo przyjaciół lub członków rodziny w progra-
mie radzenia sobie z ewentualnymi sytuacjami sprzy-
ja abstynencji od kokainy.
W niektórych z tych programów uczestnicy za
próbki moczu, w których nie ma śladów kokainy,
otrzymują bony, które mogą być wymienione na to-
wary detaliczne lub w innych programach na leki
redukujące poczucie głodu narkotycznego. Badania
wykazały, że wykorzystanie bonów zwiększa zaan-
gażowanie uczestników w leczenie. W jednym
z badań nad pacjentami uzależnionymi od kokainy
podzielono ich na dwie grupy i poddano dwudzie-
stopięciotygodniowej obserwacji (Higgins i in.,
1993). Jedna grupa została poddana terapii behawio-
ralnej opartej na radzeniu sobie z ewentualnymi sy-
tuacjami, druga stanowiła grupę kontrolną. Kilka
razy w tygodniu mocz wszystkich uczestników pod-
dawano testom na obecność metabolitów kokainy.
Jeśli mocz nie zawierał tych substancji, badany
otrzymywał punkty premiowane bonami na przyszłe
ZABURZENIA WYWOŁANE ZAŻYWANIEM ŚRODKÓW PSYCHOAKTYWNYCH
655
zakupy towarów dla wspólnoty. Liczba punktów
wzrastała za każdym razem, gdy próbka nie zawie-
rała śladów kokainy, a malała, jeśli zawierała ślady
narkotyku. Osoby, które dochowały abstynencji przez
okres dwunastu tygodni, mogły otrzymać bon war-
tości blisko 1000 dolarów. System ten został uzupeł-
niony o czynnik wzmocnienia wspólnotowego, w któ-
rym małżonek, przyjaciel lub członek rodziny bie-
rze udział w doradztwie. Grupa kontrolna uzyskała
standardową pomoc w postaci doradztwa w spra-
wach nadużywania narkotyków opartego na choro-
bowym modelu uzależnienia. Abstynencja tych
dwóch grup znacznie się od siebie różniła (zob. ry-
cina 14-8). Stosunek liczby badanych z grup otrzy-
mujących pomoc behawioralną lub standardową,
którzy dotrzymali ośmio- i dwunastotygodniowej
abstynencji, wynosił odpowiednio 68 do 11 procent
oraz 42 do 5 procent. Wyniki te wskazują na to, że
dostępność i nacisk na alternatywne formy nagrody
może wzmacniać motywację osoby uzależnionej do
powstrzymania się od zażywania kokainy.
Inna technika terapeutyczna opiera się na mode-
lu uczenia się uzależnienia. Jak już wcześniej po-
wiedzieliśmy, działanie związanych z narkotykiem
wskazówek środowiskowych może uruchamiać głód
narkotyczny i powodować nawrót nawet u osób
mogących się poszczycić długim okresem abstynen-
cji. Te bardzo silnie kojarzone z narkotykiem bodź-
ce mogą wywołać wyraźne zmiany reakcji fizjolo-
gicznych, takich jak akcja serca lub przewodnictwo
skórne. Kiedy odwykłe od narkotyku osoby uzależ-
nione niegdyś od kokainy zostały poddane działaniu
bodźców kojarzonych z tą substancją, następowała
bezwolna reakcja fizjologiczna (obniżenie tempera-
tury ciała). Celem leczenia opartego na modelu
uczenia się jest eliminacja tych reakcji warunko-
wych poprzez poddawanie jednostki wielokrotnemu
działaniu związanych z narkotykiem bodźców
w bezpiecznym kontrolowanym otoczeniu. Wielo-
krotne działanie czynników „przypominających"
o kokainie bez dostępu do narkotyku powinno do-
prowadzić do wygaszenia odruchów warunkowych
Rycina 14-8
ABSTYNENCJA OD KOKAINY
Poniższe słupki przedstawiają procent uzależnionych od kokainy pacjentów ambulatoryjnych, którym udało się odstawić
kokainę. Słupki ciemnoszare dotyczą pacjentów poddanych terapii behawioralnej opartej na perspektywie radzenia sobie
z ewentualnymi sytuacjami sprzyjającymi zażywaniu narkotyku. Natomiast słupki jasnoszare dotyczą pacjentów
korzystających ze standardowego poradnictwa dla osób nadużywających narkotyków.
Źródło: Higgins i in., 1993.
100—1
80-
g 60-1
40-
20-
i Terapia behawioralną
Pomoc standardowa
I III
12 3 4 5 6 7 8
10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24
Tygodnie trwałej abstynencji
656
ROZDZIAŁ 14
(pobudzenia, głodu), które prowadzą do nawrotu
(O'Brien, Childress, McLellan, Ehrman, 1992). Ba-
dacze ci poddawali pacjentów leczeniu w trakcie
piętnastu sesji wygaszeniowych, w trakcie których
badani odsłuchiwali i oglądali taśmy magnetofono-
we i wideo z zapisem bodźców związanych z koka-
iną (np. sprzęty używane do zastrzyków lub sam
moment zastrzyku) albo odgrywali rytuały koka-
ino we (np. przygotowywali narkotyk, strzykawkę).
Podczas trwania tych sesji wygaszeniowych po-
ziom głodu został obniżony. Chociaż odruchy fi-
zjologiczne po ostatnim spotkaniu także zostały
nieco ograniczone, były one jednak o wiele odpor-
niejsze na wygaszanie. W porównaniu z grupą
kontrolną (poddaną standardowej psychoterapii lub
korzystającej z doradztwa na temat uzależnień)
pacjenci z grup wygaszeniowych w większej licz-
bie uczestniczyli w dalszym leczeniu ambulatoryj-
nym i dostarczali więcej próbek moczu wolnych od
śladów narkotyku.
By terapia odwykowa od kokainy przyniosła sku-
tek, należy najpierw przerwać cykl uzależnienia.
Zwalczeniu depresji w fazie abstynencji służyć mogą
leki przeciwdepresyjne i inhibitory dopaminy. Beha-
wioralne perspektywy terapeutyczne mogą wzmac-
niać motywację pacjenta do dochowania abstynen-
cji. Wygaszenie warunkowego głodu narkotycznego
oraz fizycznych reakcji wywoływanych przez wska-
zówki przypominające o narkotyku również stano-
wią bardzo istotny czynnik uniknięcia nawrotu.
Po zwolnieniu ze szpitala Brenda powróciła do
domu matki i poddała się dziennej terapii odwyko-
wej. Przepisano jej leki przeciwdepresyjne, by po-
mogły jej przezwyciężyć ten stan, i regularnie spo-
tykała się z doradcą do spraw zwalczania nałogu,
który pomagał jej utrzymać poziom motywacji.
Brenda czuła, że nie może sobie poradzić z per-
spektywą urodzenia dziecka, więc zdecydowała się
na aborcję.
Rodzice i doradca odradzali jej wszelkich kon-
taktów z Mattem i gronem jego przyjaciół. Chociaż
Matt został oczyszczony z zarzutów brania udziału
w pobiciu Brendy, doradca był przekonany, że na-
wet krótkie spotkanie z nim może zniweczyć cały
wysiłek wyprowadzenia dziewczyny z nałogu. Na
początku było to trudne, gdyż całe jej życie spo-
łeczne toczyło się wokół Matta i jego przyjaciół.
Jednak stopniowo udało się jej odnowić kontakty
z niektórymi przyjaciółmi ze szkoły średniej.
Wspomnienia z okresu uzależnienia od kokainy
były dla Brendy bardzo bolesne, z perspektywy
czasu wydawały się złym snem, w którym robiła
rzeczy sprzeczne z jej podstawowymi zasadami
moralnymi. Teraz, w wieku dwudziestu lat, szukała
sposobu na odbudowanie własnego życia.
Komplikacje społeczne i medyczne
Uzależnienie od kokainy pociąga za sobą wiele da-
leko idących konsekwencji. Nałóg ten może koszto-
wać nawet do 500 dolarów dziennie; wielu uzależnio-
nych posuwa się do czynów karalnych i przestępstw,
by sobie na to pozwolić. Epidemia cracku panująca
w latach osiemdziesiątych XX wieku wiązała się ze
znacznym wzrostem liczby brutalnych zabójstw,
aresztowań i rozpadów rodziny (zob. ramka 14-1).
Wiele kobiet uzależnionych od cracku zachodzi
w ciążę, często w wyniku sprzedawania swego ciała
za narkotyk. Zostawiają swoje dzieci w szpitalach
lub oddają pod opiekę swoich mam (Kenner, D'A-
polito, 1997). Obserwuje się narastający trend do
oskarżania kobiet w ciąży zażywających narkotyki,
zwłaszcza palących crack. W czerwcu 1996 roku
Sąd Najwyższy stanu Karolina Południowa jako
pierwszy utrzymał w mocy możliwość postawienia
kobietom zarzutu znęcania się nad dziećmi, jeśli za-
żywają nielegalne środki psychoaktywne. Lecz co
można zrobić, kiedy kobieta jest uzależniona? Jeśli
uzależnienie uznamy za chorobę, to można by wy-
sunąć argument, że ściganie uzależnionych kobiet
w ciąży jest dokładnie tym samym, co karanie ludzi
za to, że są chorzy. Jeśli z kolei nadużywanie nar-
kotyków uznamy za zły nawyk, będący pod kontro-
lą jednostki, to ten, kto ich nadużywa, powinien być
pociągnięty do odpowiedzialności za każdą szkodę,
jaką przez to wyrządza innym, nie wykluczając nie-
narodzonych dzieci.
W dużej mierze negatywny wpływ społeczny
kokainy jest skutkiem jej niszczącego działania na
poczucie wartości osoby jej nadużywającej. Możli-
wość wprowadzenia się w stan haju kokainowego
staje się główną siłą motywującą w życiu człowie-
ka; odpowiedzialność i zaangażowanie społeczne
staje się bez znaczenia. To tłumaczy, dlaczego oso-
ZABURZENIA WYWOŁANE ZAŻYWANIEM ŚRODKÓW PSYCHOAKTYWNYCH
657
KLASA SPOŁECZNA A KONSEKWENCJE POSIADANIA KOKAINY: KARAĆ CZY LECZYĆ?
W kwietniu 1997 roku specjalna komisja (U.S. Senten-
cing Commission, 1997) ogłosiła swój drugi raport doty-
czący federalnej polityki wobec przestępstw, jakimi są po-
siadanie i handel kokainą. Raport ten w głównej mierze
zwracał uwagę na ogromny kontrast pomiędzy karami za-
sądzanymi w przypadkach posiadania i dystrybucji dwóch
postaci narkotyku, tj. proszku i cracku. W owym czasie
istniał ustawowy wymiar kary pięciu lat więzienia za
sprzedaż przynajmniej 500 gramów kokainy proszkowej
lub przynajmniej 5 gramów cracku. Innymi słowy, na taką
samą karę zasługiwało się za sprzedaż stukrotnie większej
ilości proszku niż cracku. O ile posiadanie 5 gramów
cracku było podstawą do wydania minimalnego wyroku
pięciu lat więzienia, o tyle posiadanie jakiejkolwiek ilości
kokainy w proszku przez osoby, które dopuściły się prze-
stępstwa po raz pierwszy, stanowiło jedynie występek, za
który groziła kara nie większa niż jeden rok więzienia.
Skąd ta różnica?
Kiedy określano te wytyczne, ustawodawcy byli prze-
konani, że crack jest o wiele bardziej niebezpieczny niż
kokaina w proszku i że jego palenie wywołuje silniejszy
efekt niż wciąganie proszku przez nos. Crack ma więc
silniejsze działanie uzależniające. Ponadto istnieje wiele
dowodów na to, że dystrybucji cracku towarzyszy wyższy
wskaźnik przestępstw i przemocy niż handlowi kokainy
w proszku. Zatem uzasadnione było nałożenie większych
kar na przestępstwa związane z posiadaniem i rozprowa-
dzaniem cracku.
Jednak tego typu polityka pociągnęła za sobą znaczą-
ce konsekwencje społeczne. Jak należało się spodziewać,
do więzień trafiało więcej osób sprzedających lub posia-
dających crack niż mających styczność z kokainą w po-
staci proszku. Co więcej, ponieważ crack jest tańszy od
proszku, jest częściej używany w społecznościach uboż-
szych i mniejszościowych. W związku z tym prawie 90
procent skazanych za posiadanie cracku to Afroameryka-
nie, którzy wśród skazanych za posiadanie kokainy
w postaci proszku stanowią tylko 30 procent. Skutkiem
tego był wzrost liczby czarnoskórych więźniów w stosun-
ku do białych. Ponadto dało się także zaobserwować róż-
nice w sposobie leczenia uzależnienia od cracku i od ko-
kainy w proszku, co było źródłem klasowych i etnicznych
różnic w dostępności terapii. Na uzależnionych od prosz-
ku zamiast kary częściej czekała terapia odwykowa. Zu-
pełnie odwrotnie było w przypadku zażywających crack.
W ten sposób postać nadużywanego narkotyku decydo-
wała o tym, czy dana osoba będzie postrzegana jako kry-
minalista, czy jako osoba wymagająca leczenia.
Wspomniana komisja w swoim raporcie z 1997 roku
zaproponowała zmianę prawa dotyczącego orzekania
winy mającą na celu zmniejszenie różnic pomiędzy wy-
rokami zapadającymi w sprawach o posiadanie cracku
i kokainy w postaci proszku. Członkowie komisji byli
zdania, że podtrzymywanie różnic w wymiarach kary nie
byłoby ani uczciwe, ani uzasadnione. W ogłoszonym jed-
nocześnie oświadczeniu wiceprzewodniczący tej komisji,
Michael Gelacak, posłużył się następującą analogią: „Tak
samo za spowodowanie pod wpływem alkoholu wypad-
ku samochodowego ze skutkiem śmiertelnym nie powin-
no się karać surowiej tylko dlatego, że sprawca spożywał
tanie wino zamiast szkockiej whisky. Przecież to absurd.
Kara wcale nie powinna być mniejsza, kiedy nadużywa-
ną substancją jest kokaina, a nie alkohol".
Problem różnic w wysokościach wyroku za posiada-
nie lub zażywanie cracku i kokainy w proszku nadal jest
przedmiotem ożywionej dyskusji. Stale rozważa się zmia-
ny w prawie federalnym.
by uzależnione są w stanie porzucić własne dzieci
lub znęcać się nad nimi, uprawiać prostytucję czy
okradać członków rodziny.
Powikłania medyczne związane z zażywaniem
kokainy są również bardzo znaczące. Oczywiście
najpoważniejszym przykrym skutkiem zdrowotnym
jest nabycie zespołu braku odporności (AIDS).
Dzielenie się jedną igłą przyczynia się do rozprze-
strzeniania się wirusa wywołującego tę chorobę. Jest
to zasadniczy problem zdrowotny, ponieważ zakaże-
nie AIDS w ten sposób powoduje wzrost liczby zgo-
nów spowodowanych tą chorobą w populacji hete-
roseksualnej. Osoby uzależnione od kokainy, zwłasz-
cza od cracku, często uprawiają seks w celu pozy-
skania narkotyku, zwiększając przez to ryzyko prze-
noszenia AIDS i wszystkich innych chorób przeno-
szonych drogą płciową. Czy osobę uzależnioną od
cracku, zakażoną wirusem HIV, uprawiającą prosty-
658
ROZDZIAŁ 14
tucję pozwalającą jej na zaspokojenie własnego na-
łogu powinno się oskarżyć o popełnienie przestęp-
stwa kryminalnego? Nie bez podstaw byłaby argu-
mentacja, że taki człowiek zagraża życiu innych
przez narażenie ich na śmiertelną chorobę. Można
jednak stwierdzić, że ktoś, kto podejmuje ryzyko
kupowania usług seksualnych świadczonych przez
obcych powinien ponosić odpowiedzialność za po-
tencjalne skutki zdrowotne tego czynu.
Kokaina wywołuje ponadto liczne przykre efek-
ty, jeśli chodzi o umysł i ciało. Zażywanie dużych
ilości może skutkować wystąpieniem epizodów psy-
chozy i zachowań paranoidalnych, głębokiego roz-
drażnienia oraz problemów z uwagą i koncentracją.
Jak już wcześniej wspomnieliśmy, u osób stale ją
zażywających następuje obniżenie funkcji poznaw-
czych i ruchowych. Zaburzeniu ulegają także wzor-
ce snu i jedzenia, czemu towarzyszy spadek wagi.
Zażywanie kokainy powoduje pojawienie się napa-
dów paniki (Aronson, Craig, 1986; Cowlery, 1992).
Ze względu na to, że kokaina jest trująca dla serca,
może spowodować nagły zgon. Zgon może być
również wynikiem krwotoku mózgowego. Jest to
szczególnie niebezpieczne, gdyż wielkość dawki
śmiertelnej różni się znacznie w zależności od oso-
by; niektórzy ludzie mogą być bardzo wrażliwi na
toksyczne działanie kokainy. Większość tych efek-
tów fizycznych i umysłowych może również poja-
wić się w wyniku chronicznego zażywania jakiego-
kolwiek innego środka pobudzającego. Nadużywa-
nie stymulantów przez kobiety w ciąży może mieć
negatywne skutki dla zdrowia płodu, mimo że dłu-
goterminowe następstwa ich oddziaływania na po-
tomstwo nie zostały jeszcze poznane.
Opiaty
Substancje opiatowe stanowią klasę związków che-
micznych pozyskiwanych z maku (Papaver somni-
ferum) i zalicza się do nich opium, morfinę, kode-
inę, a także ich syntetyczne pochodne, heroinę
i meperidine (demerol). Potocznie tę właśnie grupę
leków nazywamy narkotykami, od greckiego sło-
wa oznaczającego oszołomienie. Termin ten począt-
kowo miał rozróżniać narkotyczne (nasenne) środki
przeciwbólowe, takie które łagodzą ból i powodują
senność, od nienarkotycznych, takich jak aspiryna.
Określenie to jest jednak trochę mylące, gdyż wielu
laików i urzędników wymiaru prawa wszystkie uza-
leżniające, nielegalne środki psychoaktywne określa
mianem narkotyków. Dla naszych celów przyjmie-
my termin „opiaty", odnoszący się do jakiegokol-
wiek związku wchodzącego w reakcję z receptora-
mi opiatowymi w mózgu.
Tak jak większość związków psychoaktywnych,
opiaty od dawien dawna stosowane były przez ludzi.
W zasadzie zastosowanie ekstraktów z maku ze
względu na ich właściwości psychologiczne i me-
dyczne datuje się na ponad 5000 lat wstecz. Sub-
stancje te były znane z uśmierzania bólu i łagodze-
nia cierpienia i odgrywały znaczącą rolę w wielu
kulturach antycznych. Odniesienia do opium zna-
leźć można w literaturze wczesnego Egiptu, Grecji,
Rzymu, Arabii i Chin. W XIX wieku opium znala-
zło swoje miejsce także w urzędowym spisie leków
w Anglii i Ameryce. Podstawowym składnikiem ak-
tywnym opium jest morfina; została tak nazwana na
cześć greckiego boga Morfeusza, opiekuna snu.
Morfina jest nadal powszechnie używana w medy-
cynie jako środek przeciwbólowy. Heroina jest pół-
syntetycznym opiatem uzyskanym przez dodanie do
cząsteczki morfiny dwóch grup acetylowych.
Chociaż ceniono przeciwbólowy efekt działania
opiatów, to dopiero wraz z rozpowszechnieniem ich
stosowania zaobserwowano ich uzależniające wła-
ściwości i niebezpieczeństwo, jakie ze sobą niosą.
W wyniku tego na początku XX wieku w Stanach
Zjednoczonych stosowanie wszystkich leków opia-
towych zostało zakazane, z wyjątkiem tych, które
były wydawane na receptę. Heroina, jeden z najczę-
ściej zażywanych nielegalnych opiatów, nie jest do-
stępny w tym kraju nawet z przepisu lekarza (jest
dostępny w Wielkiej Brytanii, ale tylko w szczegól-
nych przypadkach).
Zażywanie heroiny nie jest tak powszechne jak
palenie marihuany lub kokainy, choć od 1992 roku
nastąpił pewien wzrost jej spożycia (U.S. Depart-
ment of Health and Human Services, 1997a). Sza-
cunkowa liczba osób przyznających się do zażywa-
nia heroiny w ostatnich miesiącach wzrosła z 68 000
(mniej niż 0,1 procent społeczeństwa) w 1993 roku
do 325 000 (0,2 procent społeczeństwa) w 1997
ZABURZENIA WYWOŁANE ZAŻYWANIEM ŚRODKÓW PSYCHOAKTYWNYCH
659
INTOKSYKACJA OPIATAMI
A. Niedawne zażycie opiatu.
B. Znaczące z klinicznego punktu widzenia nieprzystoso-
wawcze zmiany w zachowaniu lub w stanie psychicz-
nym (np. początkowa euforia, po której następuje apa-
tia; pobudzenie lub spowolnienie psychoruchowe;
upośledzenie osądu lub funkcjonowania społecznego D
i zawodowego), które pojawiło się podczas zażywania
lub krótko po zażyciu opiatów.
C. Zwężenie źrenic (lub rozszerzenie spowodowane nie- źr
dotlenieniem w wyniku poważnego przedawkowania)
oraz przynajmniej jeden z następujących objawów po-
jawiających się podczas zażywania lub krótko po za-
życiu opiatów: (1) senność lub śpiączka; (2) bełkotli-
wa mowa; (3) upośledzenie uwagi lub pamięci.
Objawy nie są spowodowane ogólnym stanem me-
dycznym i nie można ich lepiej wyjaśnić innymi za-
burzeniami psychicznymi.
ódlo: APA, DSM-IV, 1994.
roku. Związane z heroiną zgłoszenia na pogotowie
sięgające 33 900 w 1990 roku uległy podwojeniu do
70 500 w 1996 roku (Greenblatt, 1997). Zakłada się,
że w 1996 roku 171 000 osób po raz pierwszy sięg-
nęło po heroinę. Liczba nowych osób zażywających
ten narkotyk, zwłaszcza wśród ludzi młodych, osiąg-
nęła najwyższy poziom od trzydziestu lat.
Dane zebrane przez Substance Abuse and Men-
tal Health Services Administration w 1998 roku
wskazują na wzrost zażywania heroiny przez za-
mieszkujących przedmieścia białych z klasy śred-
niej. Odnotowano również, że heroina w bardzo
czystej, dającej się palić postaci zaczyna być popu-
larna w niektórych kręgach klasy średniej i wyższej
związanych z filmem, muzyką rockową i modą (Ga-
briel, 1994). Zauważono, że zażywanie heroiny
w tych grupach należy do „dobrego tonu", tak samo
jak zażywanie kokainy w kręgach ludzi zamożnych
na początku lat osiemdziesiątych. Coraz częściej
spotykaną metodą zażywania heroiny jest wciąganie
jej przez nos. Wygląda na to, że wśród ludzi mło-
dych panuje błędne przekonanie, iż w ten sposób
zmniejszają ryzyko uzależnienia. Jest to dość po-
ważny problem, gdyż może prowadzić do wzrostu
wskaźnika spożycia. Niemniej jednak nadal wiodą-
cym sposobem zażywania heroiny jest zastrzyk.
Efekt działania opiatów
Heroina po raz pierwszy została wyprodukowana
i wprowadzona na rynek przez firmę Bayer Labora-
tories (tę samą, która produkuje aspirynę Bayer)
w 1898 roku. Pierwotnie była reklamowana jako
nieuzależniający substytut kodeiny. Jednak wraz
z rozpowszechnieniem jej stosowania szybko się
okazało, że jest ona najsilniej uzależniającym ze
wszystkich opiatów. Niewielkie modyfikacje che-
miczne sprawiają, że heroina jest silniejsza w dzia-
łaniu od morfiny, ponieważ lepiej rozpuszcza się
w tłuszczach, przez co szybciej i w większym stę-
żeniu dociera do mózgu. Dla osób uzależnionych od
opiatów heroina to najlepsze, co może się im trafić.
Zwykle wstrzykiwana jest dożylnie, chociaż niekie-
dy też podskórnie („skin-popping"). W przypadku
zastrzyku dożylnego heroina jest bardzo szybko
wchłaniana i jej dotarcie do mózgu zajmuje kilka
sekund. Subiektywne odczucia uniesienia („haju")
lub ekscytacji („rush") opisywane przez osoby uza-
leżnione obejmują ciepłe zaczerwienienie skóry
i intensywne wrażenie podobne do „orgazmu całego
ciała" (Jaffe, 1985). Ten pierwszy efekt trwa nie dłu-
żej niż minutę. Często dochodzi do ustanowienia to-
lerancji na tego typu euforyczne działanie narkotyku.
Opiaty wywołują również ogólne dobre samopoczu-
cie, spokój, stan senności znany jako „twilight sleep".
Redukują poczucie niepokoju, wrogości i agresji.
I oczywiście oprócz przyjemnych odczuć także
zdolność tłumienia bólu psychicznego stanowi waż-
ny czynnik motywacyjny do zażywania tych narko-
tyków.
EFEKT PSYCHICZNY
W przeciwieństwie do pewnych substancji psycho-
aktywnych, takich jak alkohol lub kokaina, nie ist-
nieje zbyt wiele długoterminowych medycznych
660 • ROZDZIAŁ 14
Rycina 14-9
ENKEFALINY I ENDORFINY
Rozmieszczenie neuronów
zawierających enkefaliny oraz
receptorów opiatów w mózgu
człowieka.
Źródło: Snyder, 1986, s. 57.
Kora mózgowa
Gałka blada -
Jądro półleżące
Neurony enkefalinowe Receptory opiatów
Jądro centralne *
ciała migdałowatego
Fi^^ Jądro ogoniaste
TV Skorupa
Okołowodociągowa
istota szara
Jądro półleżące
Miejsce sinawe
"""Jądro przyramienne
Neurony enkefalinowe
Receptory opiatów
powikłań lub toksycznych efektów zażywania sa-
mych opiatów. Możliwa jest śmierć z przedawkowa-
nia, które powoduje niewydolność oddechową, ale
zdarza się to dość rzadko. W zasadzie najczęstszą
przyczyną zgonu wśród osób uzależnionych od
opiatów jest interakcja narkotyku z innymi substan-
cjami lub reakcja na zanieczyszczenia czy substan-
cje fałszujące.
Wynikiem zażywania opiatów jest wiele sympto-
mów psychicznych, będących następstwem oddzia-
ływania narkotyku na poszczególne obszary mózgu.
Głównym skutkiem oddziaływania tych substancji
jest obniżenie zdolności odczuwania bólu. Opiaty
często wywołują nudności i wymioty, zwłaszcza na
początku zażywania. Ponadto ich skutkiem jest zwę-
żenie źrenic, znane jako „zwężenie wielkości łebka
od szpilki" — oznaka powszechnie zauważana
u osób uzależnionych od heroiny. Opiaty spowalnia-
ją przechodzenie treści przez przewód pokarmowy,
powodując zaparcia; od tysięcy lat są stosowane
w leczeniu biegunki i czerwonki. Efekt działania na
autonomiczny układ nerwowy jest o wiele subtel-
niej szy niż w przypadku działania środków pobu-
dzających; nie mają zbyt dużego wpływu na serce,
ale obniżają ciśnienie krwi i powodują pocenie.
Chociaż pierwotne subiektywne odczucia kojarzą
się z orgazmem, ciągłe zażywanie opiatów powodu-
je obniżenie popędu i dysfunkcje seksualne. Do naj-
poważniejszych efektów fizjologicznych zalicza się
obniżenie wydolności oddechowej; chociaż zdarza
się to rzadko, niewydolność wynikająca z przedaw-
kowania może prowadzić do zgonu.
DZIAŁANIE FARMAKOLOGICZNE
Rozmaite skutki działania opiatów na psychologicz-
ne i fizjologiczne funkcjonowanie organizmu naj-
prawdopodobniej wynika z bezpośredniej stymula-
cji receptorów opiatowych w wielu obszarach móz-
gu (Stinus, 1995). Wysoki poziom naturalnie wy-
stępujących opiatów, enkefalin i endorfin, obser-
wuje się w obszarach przodomózgowia pośredniczą-
cych w kształtowaniu emocji i nastroju, jak również
w niższych partiach podstawy mózgu odpowiedzial-
nych za funkcje autonomiczne oraz przekazywanie
informacji o bólu. Subiektywne przyjemne efekty
działania opiatów mogą być spowodowane stymu-
lacją receptorów opiatowych w takich obszarach
ZABURZENIA WYWOŁANE ZAŻYWANIEM ŚRODKÓW PSYCHOAKTYWNYCH
661
układu limbicznego jak jądro migdałowate, jądro
półleżące i podwzgórze (zob. rycina 14-9; Chang,
Zhang, Janak, Woodward, 1997). Istnieje hipoteza,
że powodem, dla którego zwierzęta z łatwością uczą
się samodzielnego zażywania opiatów przez za-
strzyk dożylny jest efekt wzmocnienia, który przy-
najmniej częściowo wynika z pobudzenia recepto-
rów opiatowych w jądrze półleżącym. Istnieją rów-
nież dowody na to, że występujące naturalnie opia-
ty endogenne modulują odczuwanie rozmaitych
stanów emocjonalnych, zwłaszcza reakcji na stres.
Działanie stresu powoduje więc wzrost prawdopo-
dobieństwa, że gryzonie same wstrzykną sobie he-
roinę (Shaham, Stewart, 1995). Podawanie młodym
małpom opiatów niweluje oznaki zaniepokojenia
wynikającego z oddzielenia od matki (Kalin, Shel-
ton, Barksdale, 1988). Natomiast głód heroinowy
można zredukować przez podanie oksytocyny —
neuropeptydu mózgowego, który zwykle jest uwal-
niany podczas fizycznego kontaktu pomiędzy zwie-
rzętami (Kovacs, Sarnyai, Szabo, 1998: Sarnyai,
Kovacs, 1994). A zatem zażywanie opiatów może
pomóc w zniesieniu stresujących stanów psychicz-
nych poprzez działanie na własny system „radzenia
sobie" mózgu.
Uzależnienie od opiatów
U jednostek podatnych wskutek zaistnienia pew-
nych sytuacji może dojść do uzależnienia od opia-
tów. Początkiem jednego z wzorców zażywania tych
substancji jest rekreacyjne lub eksperymentalne do-
żylne przyjmowanie heroiny. Do pierwszego razu
zachęca zwykle używający narkotyków przyjaciel,
a nieprzerwane zażywanie powoduje wykształcenie
się nałogu. W takim przypadku osoba uzależniona
może potrzebować trzech do czterech zastrzyków
dziennie i oczywiście musi uzyskać narkotyk z nie-
legalnych źródeł. W związku z tym spędza wiele
czasu, usiłując zdobyć towar. Osobami najczęściej
zażywającymi heroinę są młodzi mężczyźni ze śro-
dowisk miejskich. Philippe Bourgois spędził kilka
lat na bezpośredniej obserwacji grupy uzależnio-
nych od narkotyków bezdomnych zamieszkujących
jeden z parków San Francisco (Bourgois, 1998). Od-
krył alarmująco wysoki wskaźnik ryzykownych za-
chowań, m.in. codzienne dzielenie się przyrządami
do zażywania narkotyku oraz nielegalne działania
przynoszące dochody. Głównym problemem tych
uzależnionych było jedynie to, w jaki sposób zdo-
być większe ilości heroiny. Jednak przestrzegali oni
pewnego kodeksu zachowania i byli lojalni jeden
wobec drugiego.
Istnieją również inne rzadsze wzorce zażywania
tego narkotyku. Na przykład, istnieje niewielka
grupa uzależnionych, u których nałóg rozpoczął się
od przepisywanych ze względów medycznych do-
ustnych środków przeciwbólowych i którzy nadal
w jakiś sposób je pozyskują. Ponadto prawdopodo-
bieństwo uzależnienia wśród lekarzy, pielęgniarek
i innych pracowników służby zdrowia jest wyższe
niż wśród ludzi o takim samym pochodzeniu, ale
wykonujących inne zawody (Jaffe, 1985; Trinkoff,
Storr, 1998). Grupy te mają łatwiejszy dostęp do
RIADSM-IY
ODSTAWIENIE OPIATÓW
A. Jedno z poniższych kryteriów: (1) odstawienie lub
zmniejszenie dawki opiatów, które wcześniej były
przyjmowane w dużych dawkach i przez dłuższy czas
(kilka tygodni lub dłużej); (2) użycie antidotum opia-
tów po okresie ich zażywania.
B. Przynajmniej trzy z następujących objawów pojawia-
jące się w okresie od kilku minut do kilku dni po za-
istnieniu kryterium A: (1) nastrój dysforyczny; (2)
nudności lub wymioty; (3) bóle mięśni; (4) łzawienie
oczu lub wyciek z nosa; (5) rozszerzenie źrenic, pilo-
erekcja („gęsia skórka") lub pocenie się; (6) biegunka;
(7) ziewanie; (8) gorączka; (9) bezsenność.
C. Objawy kryterium B powodują znaczące z kliniczne-
go punktu widzenia cierpienie lub upośledzenie w spo-
łecznym, zawodowym lub innym ważnym obszarze
funkcj onowania.
D. Objawy nie są spowodowane ogólnym stanem me-
dycznym i nie można ich lepiej wyjaśnić innymi za-
burzeniami psychicznymi.
Źródło: APA, DSM-IY, 1994.
662
ROZDZIAŁ 14
narkotyków i z różnych przyczyn mogą zacząć ich
używać, na przykład w celu zmniejszenia cierpie-
nia fizycznego lub złagodzenia stanu depresji.
TOLERANCJA I ZESPÓŁ ABSTYNENCYJNY
Uzależnienie od opiatów może się kojarzyć z wyso-
kim stopniem tolerancji i uzależnieniem fizycznym.
Wielokrotne zażywanie prowadzi do zwiększania
każdej następnej dawki w celu uzyskania tego same-
go efektu. Po pewnym czasie nieprzerwanego zaży-
wania niektórzy uzależnieni mogą przyjmować daw-
ki piętnastokrotnie przekraczające te, które mog-
łyby zabić człowieka nie posiadającego tolerancji na
tego typu substancję (Grilly, 1989). Jednak toleran-
cja dotyczy tylko niektórych efektów działania opia-
tów. Na przykład, można zaobserwować tolerancję
na działania obniżające wydolność oddechową,
uspokajające, znieczulające, na nudności i stany eu-
foryczne, natomiast jeśli chodzi o zaparcia
i zwężenie źrenic obserwuje się niewielką toleran-
cję. Z uzależnieniem od opiatów wiąże się także
uzależnienie fizyczne oraz zespół abstynencyjny po
zaprzestaniu zażywania narkotyków. Stopień do-
kuczliwości tego syndromu zależy jednak w dużym
stopniu od typu i ilości zażywanego opiatu.
Istnieje wiele etapów charakteryzujących odsta-
wienie heroiny, które można zaobserwować na pod-
stawie wyraźnych oznak i symptomów zasadniczo
odwrotnych do tych będących skutkiem zażywania
narkotyku. Zaczynają się one pojawiać zwykle
w ciągu ośmiu do dwunastu godzin po zażyciu
ostatniej dawki i zupełnie zanikają po siedmiu do
dziesięciu dniach. Najpierw osobie uzależnionej do-
kucza niespokojny sen, po czym następuje rozsze-
rzenie źrenic, rozdrażnienie, utrata apetytu i drżenie.
W szczytowym nasileniu jednostka cierpi na bez-
senność, gwałtownie ziewa, obficie łzawi i kicha.
Mięśnie słabną, może dojść do pogłębienia stanu de-
presji. Piloerekcja doprowadza do pojawiania się
„gęsiej skórki", co nadaje skórze wygląd oskubane-
go indyka; stąd termin „zimny indyk" na określenie
nagłego zespołu abstynencyjnego. Pojawiają się tak-
że zaburzenia żołądkowo-jelitowe w postaci skur-
czów i biegunki. W wyniku niezdolności przyjmo-
wania pokarmów i płynów oraz wymiotowania, po-
cenia się i biegunki może nastąpić odwodnienie
i spadek wagi ciała. Zespół abstynencyjny może się
skończyć na każdym etapie pod wpływem ponow-
nego podania opiatów. Ostra faza syndromu stop-
niowo zanika, chociaż łagodne zmiany fizjologicz-
ne mogą być obserwowane przez kilka tygodni.
Funkcjonuje błędny pogląd, że syndrom ten jest za
każdym razem bardzo silny i przykry. Tymczasem
w większości przypadków rzadko zagraża życiu i nie-
zbyt często zdarza się, by był bardziej dokuczliwy niż
atak grypy. Niemniej jednak towarzysząca mu chęć
uniknięcia dysforii jest istotnym czynnikiem moty-
wacyjnym do ponownego zażywania opiatów, cho-
ciaż nie jest on przyczyną pierwszego sięgnięcia po
narkotyk ani powrotu do jego zażywania długo po
ustąpieniu objawów zespołu abstynencyjnego.
DETERMINANTY UZALEŻNIENIA OD OPIATÓW
Nie wiadomo, jakie konkretne czynniki decydują
o tym, czy ktoś raz poddany działaniu opiatów, uza-
leżni się od nich. Niemniej jednak osoby zażywające
heroinę pochodzą raczej z rodzin charakteryzujących
się niskim poziomem spójności i wsparcia, a wyso-
kim poziomem konfliktowości (Knight, Broome,
Cross, Simpson, 1998). Te rodzinne tendencje wiążą
się ze wzrostem ryzyka wystąpienia zachowań anty-
społecznych, które z kolei mogą prowadzić do sięg-
nięcia po heroinę i uzależnienia.
Podobnie jak w przypadku wszystkich substancji
uzależniających, część ludzi potrafi eksperymentu-
jąc z opiatami lub będąc pod ich wpływem, oprzeć
się złym nałogom, a część się może od nich uzależ-
nić. Wiele czynników, m.in. środowisko społeczne,
dostęp, stan psychiczny, może określać wzorzec za-
żywania narkotyków. Lee Robins przeprowadził na
początku lat siedemdziesiątych XX wieku jedno
z najsłynniejszych badań nad uzależnieniem od
opiatów na powracających do kraju weteranach woj-
ny w Wietnamie (Robins, Helzer, Hesselbrock,
Wish, 1977). Heroina była w Wietnamie łatwo do-
stępna, tania i o dziewięćdziesięciopięcioprocento-
wej czystości (w porównaniu z pięcioprocentową
czystością tego narkotyku dostępnego w Stanach
Zjednoczonych). Oszacowano, że do 15 procent
amerykańskich żołnierzy było uzależnionych od he-
roiny. Jednak gdy powrócili do domu, ogromna
większość przestała jej zażywać. Badacze odkryli,
ZABURZENIA WYWOŁANE ZAŻYWANIEM ŚRODKÓW PSYCHOAKTYWNYCH
663
że tylko 1 do 2 procent zażywało opiaty jeszcze
przez osiem do dwunastu miesięcy po powrocie.
Wyniki te były bardzo zaskakujące, gdyż w tym
czasie uważało się, że jednokrotne poddanie działa-
niu heroiny nieuchronnie prowadzi do uzależnienia.
Okazało się, że to nieprawda. Opiaty mogły łagodzić
niepokój, znudzenie lub niezadowolenie obserwowa-
ne w warunkach wojennych; zapotrzebowanie na nar-
kotyk malało w momencie wyjścia z tej sytuacji. Ist-
nieje także inny przykład kontrolowanego zażywania
opiatów, w żargonie zwanego „chipping". Heroino-
wi „chipperzy" sięgają po narkotyk sporadycznie,
tak jak od czasu do czasu pije się alkohol lub pali
„skręta" (Zinberg, Harding, Winkeller, 1977). Pro-
wadzą oni ustabilizowany tryb życia, mają pracę,
rodziny, a w weekendy lub przy okazji spotkania
z przyjaciółmi zażywają narkotyki.
Leczenie
Z problemem leczenia uzależnienia od opiatów ba-
dacze i klinicyści zmagają się od wielu lat (Brewer,
Catalano, Haggerty, Gainey, Fleming, 1998). Cho-
ciaż niektóre osoby odczuwające przymus zażywa-
nia narkotyków w końcu same przestają po nie się-
gać, to inne, by przezwyciężyć nałóg, muszą poddać
się pewnej formie leczenia lub terapii. Od trzydzie-
stu lat główną metodą walki z tym uzależnieniem
jest terapia farmakologiczna. Polega ona na zastą-
pieniu wstrzykiwanych dożylnie środków psychoak-
tywnych doustnymi opiatami syntetycznymi, zwy-
kle metadonem (zob. ramka 14-2). Podtrzymująca
terapia metadonowa została opisana po raz pierwszy
w 1966 roku przez klinicystów z Rockefeller Uni-
versity (Dole, Nyswander, Kreek, 1966). Badacze ci
odkryli, że po podaniu dość dużych dawek metado-
nu osoby uzależnione od heroiny przyznały, że na-
stąpił u nich znaczny spadek poziomu głodu narko-
tycznego. Zaobserwowano także wśród nich znacz-
ny spadek przypadków zażywania heroiny i wzrost
poziomu ich ogólnego funkcjonowania społeczne-
go. Dalsze obserwacje potwierdziły te spostrzeżenia
(Murray, 1998; Strang i in., 1997).
Istnieje wiele powodów, dla których metadon jest
przedkładany nad heroinę (zob. tabela 14-3). Po
pierwsze, może być przyjmowany doustnie i unika
się w ten sposób skomplikowanych zastrzyków do-
żylnych. Po drugie, metadon działa dłużej niż hero-
ina i nawet do dwudziestu czterech godzin opóźnia
moment wystąpienia zespołu abstynencyjnego. Po
trzecie, wywołuje on niewielkie stany euforii lub
w ogóle do nich nie prowadzi. Chociaż po odstawie-
niu metadonu występuje syndrom abstynencji, jest
on mniej dokuczliwy niż zespół odstawienia hero-
iny. Ponadto wydaje się, że metadon blokuje efekty
działania heroiny. Kilka badań prowadzonych w wa-
runkach laboratoryjnych i w środowiskach ulicz-
nych wykazało, że przyjmując metadon, wiele osób
uzależnionych od heroiny nie doświadcza tego sa-
mego pobudzenia czy euforii po zażyciu narkotyku,
prawdopodobnie dlatego, że metadon, już w tym
czasie zajmuje receptory opiatowe (Kreek, 1992).
A ponieważ zmniejsza się wzmacniający efekt he-
roiny i udaje się uniknąć nieprzyjemnego stanu abs-
tynencyjnego, terapia metadonowa niekiedy sku-
tecznie uwalnia osoby uzależnione od heroiny.
Leczenie metadonem ma ponadto kilka innych
zalet. Chcąc otrzymać metadon, pacjenci muszą co-
dziennie przychodzić do przychodni, by wypić za-
wierający go napój. W ten sposób przychodnia staje
się dla nich ośrodkiem wsparcia, poniekąd organi-
zuje im dzień i pomaga ograniczyć lub zaniechać
nielegalnych zajęć związanych z narkotykami. Kre-
ek (1992) zauważył kilka ważnych czynników ko-
niecznych, by podtrzymująca terapia metadonowa
przyniosła oczekiwane efekty. Przeszkolony, oferu-
jący wsparcie personel świadczący różnorakie usłu-
gi dostosowane do potrzeb indywidualnego pacjen-
ta zwiększa wskaźnik powodzenia (procent osób
kontynuujących leczenie) tak samo jak powoduje to
dobranie odpowiednich dawek metadonu (60 mg
dziennie).
Teoria stanowiąca podstawę terapii metadonowej
mówi, że w momencie ustabilizowania stanu jednost-
ki można zacząć proces „odstawiania" metadonu przy
niewielkim poczuciu dyskomfortu. Niemniej jednak
wskaźnik nawrotu wśród pacjentów poddanych tej
kuracji jest dość wysoki (Ward, Hali, Mattick, 1999).
Około połowy tych, którzy decydują się na poddanie
tej kuracji w ciągu jednego roku, odchodzi, a niektó-
rzy z tych, którzy kontynuują leczenie, nadal biorą
heroinę i inne narkotyki, chociaż w mniejszych ilo-
ściach niż przed przystąpieniem do programu. Ponad-
to już po odstawieniu metadonu szansę na długotrwa-
664
ROZDZIAŁ 14
METADON: UZALEŻNIENIE CZY KURACJA?
Metadon jest bardzo silnym syntetycznym lekiem nasen-
nym, który po raz pierwszy pojawił się na rynku pod ko-
niec drugiej wojny światowej. W działaniu przeciwbólo-
wym przypomina morfinę, w związku z czym pierwotnie
używano go do walki z silnym bólem. W dzisiejszych
czasach stosuje się go w leczeniu uzależnienia od heroiny
i innych narkotyków. W podtrzymującej terapii metado-
nowej (methadone maintenance therapy — MMT) pa-
cjent zwykle pozostaje pod wpływem tego leku przez kil-
ka lat, a niekiedy już do końca życia. Teoria, na której
opierają się tego typu praktyki, głosi, że u osób uzależ-
nionych od heroiny zachodzą nieodwracalne zmiany
w gospodarce biochemicznej mózgu. A zatem w sytuacji
braku narkotyku nie są one w stanie „normalnie" funkcjo-
nować. Ponieważ metadon jest wolniejszy w działaniu,
nie wywołuje euforii, przeciwnie niż heroina, ani boles-
nych symptomów w przypadku odstawienia. Ponadto uza-
leżnieni, którzy stale pozostają pod wpływem wystarcza-
jącej dawki metadonu, nie doświadczają tak silnej eufo-
rii, więc w ich przypadku mniejsze jest prawdopodobień-
stwo nawrotu.
Pomimo mocnych dowodów na to, że podtrzymująca
terapia metadonowa jest skutecznym środkiem leczenia
uzależnienia od opiatów, nadal budzi ona wiele kontro-
wersji. Jest tak dlatego, że ludzie silnie uzależniają się od
metadonu, a w terapii MMT otrzymują go na nieokreślo-
ny czas leczenia. Zatem jedno uzależnienie zostaje zamie-
nione na inne. Ponadto MMT nie zajmuje się w ogóle po-
datnością psychiczną jednostki na nadużywanie lub uza-
leżnienie od narkotyku.
Badacze spostrzegli, że choć metadon może wyrwać
z uzależnienia od heroiny, to u osób, które poddały się
MMT, można w zasadzie zaobserwować wzrost spożycia
innych narkotyków. W jednym z badań u osób, które
przystąpiły do programu, zaobserwowano wzrost często-
tliwości zażywania kokainy w postaci cracku i kanabiny
(Best i in., 2000). To samo badanie wykazało, że osoby
uzależnione od heroiny często przyjmowały dodatkowe
ilości metadonu, które nie były im przepisane; 21 procent
tych, którzy w momencie pierwszego wywiadu nie przyj-
mowali „nadprogramowych" ilości leku, sześć miesięcy
później przyznali się do zażywania nie przepisanego im
metadonu. Jeszcze bardziej niepokojące okazało się to, że
ci, którzy mieli w kuracji przepisane większe dawki tego
leku, nadprogramowo przyjmowali jeszcze większe ilości.
Wygląda więc na to, że większe dawki metadonu mogą
zwiększać ryzyko uzależnienia.
Czyżby lepszym wyjściem była detoksykacja?
W praktyce oznacza ona zwykle podawanie metadonu na
wstępie kuracji w celu przezwyciężenia objawów abstynen-
cji od heroiny, a później stopniowe ograniczanie i elimina-
cję tego leku w okresie jednego roku. Na pierwszy rzut oka
wydawałoby się, że jest to lepsze rozwiązanie niż MMT.
Jednak bezpośrednie porównanie detoksykacji z MMT
wypada na korzyść terapii metadonowej. Jedno z badań
dowiodło, że w wyniku MMT uzyskuje się dłuższą sku-
teczność leczenia (438,5 dnia) oraz niższy wskaźnik spo-
życia heroiny niż w przypadku detoksykacji (174 dni) (Sees
i in., 2000). MMT obniża ponadto ryzyko wystąpienia
związanych z narkotykami zachowań mogących prowadzić
do zakażenia wirusem HIV (np. używanie tej samej igły),
chociaż nie ogranicza mogących również prowadzić do za-
każenia zachowań seksualnych. Co więcej, pomiędzy po-
równywanymi grupami nie było różnic pod względem za-
trudnienia, funkcjonowania rodziny lub spożycia alkoholu.
Badacze doszli do wniosku, że wyniki nie dają podstaw
do cofnięcia dotacji przeznaczonych na program MMT
i przeznaczenia tych funduszy na rozszerzenie programu
długoterminowej detoksykacji. Porównanie MMT z pro-
gramem intensywnego dziennego leczenia wykazało, że
obie strategie dają podobne rezultaty, z tym że koszty
dziennej terapii polegającej na intensywnej interwencji psy-
chologicznej były o wiele wyższe (Avants i in., 1999).
Ze wszystkich dostępnych metod leczenia uzależnienia
od opiatów program MMT jest zdaniem ekspertów w tej
dziedzinie najbardziej „opłacalny" — przynajmniej na
krótką metę (Des Jarlais, Paone, Friedman, Peyser, New-
man, 1995; Dole, 1995). Zatem na podstawie badań em-
pirycznych i odkryć naukowych MMT można uznać za
najlepszą metodę. Jednak terapeuci muszą odpowiedzieć
sobie na pewne zasadnicze pytania dotyczące celów ich
terapii (Robertson, Macleod, 1996). Co z długotermino-
wą kondycją zdrowotną osoby uzależnionej i jej perspek-
tywami na pełne i produktywne życie? Czy zastąpienie
jednego uzależnienia drugim leży wjej najlepiej pojętym
interesie? Czy leży to również w interesie społeczeństwa,
w którym ona żyje? Czy prostota i niskie koszty stosowa-
nia programu MMT miałyby stać się powodem do zado-
wolenia i obniżenia motywacji do szukania metod lecze-
nia, które w pełni pozwołąjednostce wyzwolić się z uza-
leżnienia? Niewykluczone, że w końcu się okaże, iż mimo
wysokich kosztów kompleksowych interwencji psycholo-
gicznych, warto je stosować. Być może będące skutkiem
działania heroiny zmiany w gospodarce biochemicznej
mózgu okażą się odwracalne.
Źródło: Avants i in., 1999; Best i in., 2000; Des Jarlais, Paone, Friedman,
Peyser, Newman, 1995; Dole, 1995; Robertson, Macleod, 1996; Sees i in., 2000.
ZABURZENIA WYWOŁANE ZAŻYWANIEM ŚRODKÓW PSYCHOAKTYWNYCH
665
D
N
Tabela 14-3. Porównanie heroiny i metadonu
Sposób przyjmowania
Szybkość działania
Długość działania
Stan euforii
Objawy odstawienia
Źródło: Kreek, 1992.
Heroina
Dożylny
Natychmiast
3 do 6 godzin
1 do 2 godzin
Po 3 do 4 godzin
Metadon
Doustny
Po 30 minutach
24 do 36 godzin
Brak (przy odpowiednim dawkowaniu)
Po 24 godzinach
łą abstynencję są bardzo niskie (Zanis, McClellan,
Alterman, Cnaan, 1996). Te raczej niezbyt optymi-
styczne wyniki raz jeszcze podkreślają, jak wielkie
trudności towarzyszą rzucaniu tego nałogu. Wielu
pacjentów terapii metadonowej postanawia zażywać
ten lek przez czas nieokreślony.
Jak już wcześniej wspomnieliśmy, naltrexone, in-
hibitor opiatów używanego do leczenia alkoholizmu,
okazał się także skuteczny w leczeniu osób uzależ-
nionych od heroiny, zwłaszcza w fazie odstawienia.
Jednak nie jest on tak skuteczny jak metadon.
Komplikacje medyczne i społeczne
Najpoważniejszymi zdrowotnymi następstwami
uzależnienia od heroiny są skutki zachowania osób
uzależnionych. W celu uzyskania większych ilości
narkotyku podejmują one niebezpieczne i ryzykow-
ne działania. Oczywiście używanie igieł wiąże się
z wieloma niebezpieczeństwami, m.in. z zakażeniem
AIDS. Ryzyko wystąpienia AIDS u osób uzależnio-
nych zwiększa się z powodu ich zaangażowania
w zachowania seksualne podejmowane w celu zdo-
bycia pieniędzy na narkotyki. Wynikiem tego jest
wysoki wśród nich wskaźnik innych chorób przeno-
szonych drogą płciową. Ponadto skutkiem całkowite-
go podporządkowania wszystkich poczynań uzyska-
niu narkotyku jest tendencja do zaniedbywania włas-
nego zdrowia; uzależnieni od heroiny źle się odży-
wiają i lekceważą potrzebę działań profilaktycznych.
Komplikacje społeczne to inna sprawa. Nałóg ten
może kosztować nawet do 100 dolarów dziennie.
Chociaż sam narkotyk nie zwiększa agresji ani moż-
liwości zachowań kryminalnych, wielu uzależnio-
nych musi dokonywać przestępstw, takich jak roz-
bój lub prostytucja, w celu uzyskania narkotyku.
Ponadto kobiety, które będąc w ciąży, nie przerywa-
ją zażywania heroiny, ryzykują zdrowie swojego
dziecka. U takich dzieci po urodzeniu mogą wystą-
pić oznaki zespołu abstynencyjnego.
Substancje halucynogenne
Do substancji halucynogennych zalicza się wiele
związków różniących się między sobą budową che-
miczną i wpływem na zachowanie. Cechą, jaka wy-
różnia je od innych klas środków, jest ich wyraźna
zdolność wpływania na sposób postrzegania, świa-
domość i sposób myślenia. W 1931 roku Lewin pi-
sał o klasie substancji chemicznych, zwanej fanta-
stykantami, tj. środkami, które tworzą świat fanta-
zji. Do innych określeń opisujących te substancje
należą „psychodeliki" (leki rozszerzające zakres
świadomości) oraz „psychozomimetyki" (leki wy-
wołujące stany psychotyczne). Wszystkie te termi-
ny odnoszą się do zniekształcania przez te leki rze-
czywistości i wpływania na sposób postrzegania.
Dziś najczęściej stosowanym określeniem jest
„środki halucynogenne", ponieważ mają one zdol-
ności wywoływania wyraźnych i niezwykłych wra-
żeń sensorycznych. Przykładami takich związków
są LSD, meskalina, psylocybina.
Według National Household Survey poziom ich
zażywania jest stosunkowo niski. W 1996 roku
666
ROZDZIAŁ 14
około 8 procent osób powyżej dwunastego roku ży-
cia w Stanach Zjednoczonych przyznało się do za-
żywania kiedykolwiek LSD (U.S. Department of
Health and Human Services, 1997c). W 1999 roku
National Institute on Drug Abuse donosił, że około
8 procent uczniów ostatnich klas szkół średnich
przyznało się do zażywania LSD w ciągu ostatnie-
go roku (U.S. Department of Health and Human Ser-
vices, 2000). Brak dowodów na to, by spożycie
środków halucynogennych od lat siedemdziesiątych
znacznie wzrosło. Wręcz przeciwnie, przeciętna
dawka zażywanego narkotyku znacznie zmalała.
Efekt działania halucynogenów
Większość halucynogenów jest pochodnymi substan-
cji roślinnych i ma strukturę chemiczną bardzo po-
dobną do amin biogenicznych znajdujących się
w mózgu (serotoniny, norepinefryny i dopaminy). Ze
względu na wyraźny wpływ ich oddziaływania na
umysł substancje te były używane podczas ceremonii
religijnych i w medycynie ludowej kultur, które je od-
kryły. Meskalinę produkuje się z pewnego gatunku
kaktusa; stosowana była ona od wieków podczas mi-
stycznych obrzędów religijnych przez Indian meksy-
kańskich, Aztekowie uważali tę roślinę za świętą. Psy-
locybina zawarta jest w kilku gatunkach grzybów, zna-
nych jako „grzybki magiczne". Znalezione w Amery-
ce Środkowej kamienne rzeźby przedstawiające grzy-
by psychoaktywne powstały z pewnością przed 500
rokiem p.n.e. (Snyder, 1986). Ich indiańska nazwa
oznaczała „pokarm od bogów". Psylocybina była uży-
wana podczas tajemnych rytuałów religijnych. R. Gor-
don Wasson, nowojorski bankier, który zainteresował
się grzybkami w latach pięćdziesiątych XX wieku,
nawiązał kontakt z grupą Indian i wziął udział w jed-
nej z ich ceremonii. Później napisał: „[...] pozwalają na
cofnięcie i wybieganie w czasie, wstępowanie na inne
płaszczyzny myślenia, a nawet (jak mawiają Indianie)
na poznanie Boga" (Wasson, 1979).
Z LSD też wiąże się ciekawa historia, chociaż
o wiele bardziej współczesna. LSD (dwuetyloamid
kwasu lizergowego) jest substancją syntetyczną, ale
pod względem chemicznym jest spokrewniony ze
związkami znajdującymi się w buławince czerwo-
nej, grzybie atakującym zboża, a zwłaszcza ryż. Je-
den z tych związków, ergotamina, powoduje zwęże-
nie naczyń i innych mięśni gładkich, na przykład
macicy. (Od wieków jest też stosowany w położnic-
twie). W latach czterdziestych XX wieku chemik
Albert Hofmann z firmy farmaceutycznej Sandoz
w Bazylei, w Szwajcarii, eksperymentował z różne-
go rodzaju pochodnymi związków znajdujących się
w sporyszu (formie przetrwalnikowej buławinki
czerwonej) w nadziei, że odkryje nowe leki. Prze-
prowadził syntezę kilku związków, wśród których
był LSD. Nie miał wtedy pojęcia, że ma do czynie-
nia z bardzo silną substancją halucynogenną.
W 1943 roku po przeprowadzeniu kilku ekspery-
mentów był zmuszony do przerwania pracy z powo-
du bardzo osobliwych doznań. Opisał te wrażenia
w notatniku laboratoryjnym, gdyż podejrzewał, że
były wynikiem przypadkowego zażycia LSD. Kilka
dni później szczegółowo zbadał tę teorię, zażywając
0,25 mg tej substancji (dziś wiemy, że jest to ogrom-
na dawka, ponieważ LSD jest bardzo silnym środ-
kiem). Swoje wrażenia skrzętnie notował:
Miałem ogromne trudności, by mówić spójnie, ob-
razy przelatywały mi przed oczami, przedmioty
wydawały się zniekształcone, jakby odbite w krzy-
wym zwierciadle. Miałem wrażenie, że nie mogę
się ruszyć z miejsca, chociaż mój asystent opowie-
dział mi później, że pedałowaliśmy na rowerach
z niezłą prędkością. [...]
Do czasu przybycia lekarza największy kryzys już
minął. Jeśli dobrze pamiętam, później nastąpiły naj-
bardziej niebywałe objawy: zawroty głowy, zaburze-
nia widzenia; twarze ludzi mnie otaczających wyglą-
dały jak groteskowe, kolorowe maski; znaczny niepo-
kój ruchowy, na zmianę z niedowładem; występujące
z przerwami ciążenie głowy, kończyn i całego ciała,
jak gdyby wypełniał je metal, skurcze w nogach, zim-
no i utrata czucia w rękach; metaliczny posmak na ję-
zyku; suche, ściśnięte gardło; uczucie dławienia;
zmieszanie na przemian z wyraźnym rozpoznaniem
mojego stanu, który czasami obserwowałem jako nie-
zależny, postronny obserwator, półświadomie wykrzy-
kiwałem lub bełkotałem niespójne słowa. Czasami
czułem, jakbym przebywał poza moim ciałem. Lekarz
zaobserwował raczej słaby puls, ale poza tym krąże-
nie pozostawało w normie. Po sześciu godzinach po
zażyciu LSD-25 mój stan uległ już znacznej poprawie.
Jedynie zaburzenia widzenia były nadal dość poważ-
ne, obraz przesuwał się z boku na bok, a proporcje
ZABURZENIA WYWOŁANE ZAŻYWANIEM ŚRODKÓW PSYCHOAKTYWNYCH
667
pozostawały zniekształcone, jak gdyby odbijały się
w płynącej wodzie. Ponadto wszystkie przedmioty
zdawały się nieprzyjemne, stale zmieniały barwy
i cienie, miały głównie kolor mdłozielony lub niebie-
ski. Gdy zamknąłem oczy, oglądałem niekończącą
się serię kolorowych, bardzo realistycznych i fan-
tastycznych obrazów. Godny uwagi jest sposób,
w jaki wszystkie doznania akustyczne (np. odgłos
przejeżdżającego samochodu) przekładały się na
wrażenia optyczne, każdy dźwięk wywoływał odpo-
wiadające mu kolorowe halucynacje stale zmieniają-
ce kształt i kolor, jak obrazy w kalejdoskopie. Oko-
ło pierwszej zapadłem w sen, obudziłem się nieco
zmęczony, ale poza tym czułem się zupełnie dobrze
(Hofmann, 1968, s. 185-186).
Doniesienia dotyczące LSD w literaturze nauko-
wej zaczęły się pojawiać w latach pięćdziesiątych.
Chociaż farmakolodzy i psychologowie bardzo inte-
resowali się działaniem tego związku, badania wska-
zywały, że nie ma on zbytniej wartości terapeutycz-
nej. Na początku lat sześćdziesiątych używanie LSD
zostało zakazane, chociaż wkrótce, pod koniec lat
sześćdziesiątych i na początku siedemdziesiątych,
jego spożycie w subkulturze hipisów osiągnęło
szczytowy poziom.
EFEKT PSYCHOLOGICZNY
Efekt psychologiczny działania środków halucyno-
gennych jest różny w zależności od osoby. Efekt ten
zmienia się również w wyniku oczekiwań jednostki
i doświadczeń związanych z tymi środkami. Tak jak
już powiedzieliśmy, najczęściej doniesienia dotyczą
dziwnych wrażeń percepcyjnych, m.in. zaburzeń wi-
zualnych, dotykowych lub słuchowych. Obrazy
i dźwięki mogą być bardzo wyraźne lub dziwaczne.
Przeżycia estetyczne, takie jak oglądanie dzieł sztu-
ki lub słuchanie muzyki, mogą być wzmocnione.
Poczucie czasu również ulega zniekształceniu. Far-
makolog Solomon Snyder, będąc pod wpływem
LSD, zanotował: „dwie godziny po zażyciu, czułem,
jakbym był pod jego wpływem od tysięcy lat. Jakby
reszta mojego życia na planecie Ziemia miała się
przeciągnąć w nieskończoność, a jednocześnie czu-
łem się nieskończenie stary" (Snyder, 1986). Wra-
żenia mogą być przenoszone z jednego trybu do in-
nego; jest to zjawisko zwane synestezją. Snyder na-
pisał: „Klasnąłem w ręce i widziałem fale dźwięko-
we przelatujące przed moimi oczami". Wpływ tych
substancji nie omija także emocji i poczucia własne-
go ,ja", co widać w efekcie depersonalizacji i znie-
sieniu granic ego. W wielu przypadkach osoby bę-
dące pod wpływem halucynogenów przyznają, że
dostąpili możliwości specjalnego wglądu we własne
,ja" lub w świat. U jednych doświadczenie to jest
pozytywne, u innych niepokojące i prowadzące do
głębokiej dysforii.
Istnieje wiele istotnych różnic pomiędzy substan-
cjami halucynogennymi a innymi nadużywanymi
substancjami. W przeciwieństwie do środków takich
INTOKSYKACJA HALUCYNOGENAMI
A. Niedawne zażycie halucynogenów.
B. Znaczące z klinicznego punktu widzenia nieprzysto-
sowawcze zmiany w zachowaniu lub w stanie psy-
chicznym (np. poczucie lęku lub depresja, myśli
ksobne, lęk przed utratą zmysłów, urojenia parano-
idalne, upośledzenie osądu lub upośledzenie funkcjo-
nowania społecznego i zawodowego), które pojawiły
się podczas zażywania lub krótko po zażyciu halucy-
nogenów.
C. Zmiany percepcyjne pojawiające się w stanie pełnej
przytomności i czujności (np. subiektywna intensyfi-
kacja percepcji, depersonalizacja, derealizacja, iluzje,
halucynacje (synestezje), które pojawiły się podczas
lub krótko po zażyciu halucynogenów.
D. Przynajmniej dwa z następujących objawów, które po-
jawiły się podczas zażywania lub krótko po zażyciu
halucynogenów: (1) rozszerzenie źrenic; (2) często-
skurcz (tachykardia); (3) pocenie się; (4) palpitacje; (5)
zamazane widzenie; (6) drżenie; (7) upośledzenie ko-
ordynacji ruchowej.
E. Objawy nie są spowodowane ogólnym stanem me-
dycznym i nie można ich lepiej wyjaśnić innymi za-
burzeniami psychicznymi.
Źródło: APA, DSM-IY, 1994.
668
ROZDZIAŁ 14
jak kokaina, amfetamina lub heroina nie powodują
one stanu pobudzenia ani silniejszego odczuwania
przyjemności. Ludzie pragną ich zażywać tylko ze
względu na ich złożone oddziaływanie na mózg,
a nie z powodu właściwości euforycznych lub relak-
sacyjnych. Być może halucynogeny nie wpływają
na mieszczący się w mózgu system nagrody z taką
samą siłą jak inne nadużywane środki. Zwierzęta nie
mogą się nauczyć samodzielnego zażywania tych
substancji; wygląda na to, że zarówno u ludzi, jak
i u zwierząt nie obserwuje się rzeczywistego efektu
wzmocnienia. Zażywanie halucynogenów nie ma
charakteru ciągłego lub chronicznego; ludzie na
ogół zażywają je przy rzadkich okazjach. Nie do-
chodzi do fizycznego uzależnienia ani do powstania
nałogu zażywania tych środków. Mimo że są one
substancjami zakazanymi, nie wywołują efektu gło-
du ani przymusu ich zażywania.
MECHANIZMY NEUROFIZJOLOGICZNE
Ze względu na bardzo niezwykły efekt działania
substancji halucynogennych na zmysły i psychikę
człowieka, badacze od dawna interesują się ich
wpływem na mózg. Mimo wielu przeprowadzonych
badań w tym zakresie neurofizjologiczne mechani-
zmy działania halucynogenów nie zostały do końca
poznane. Struktury chemiczne większości tych
związków w dużym stopniu przypominają budowę
serotoniny i norepinefryny i jest wielce prawdopo-
dobne, że oddziałują one na ich systemy.
Badania nad zwierzętami, jak również badania
nad ludźmi z wykorzystaniem techniki PET wyka-
zały, że wiele systemów neuroprzekaźnikowych jest
zamieszanych w zmiany umysłowe wywołane przez
LSD i inne halucynogeny, takie jak psylocybina
(Volenweider, 1998). Podobne zmiany w obrębie
przekaźników mogą przyczyniać się do występowa-
nia naturalnie pojawiających się psychoz. Wygląda
na to, że LSD zakłóca równowagę w trzech syste-
mach neuroprzekaźników: serotoniny, glutaminianu
i dopaminy. Halucynogeny powodują znaczny spa-
dek aktywności serotoniny (Marek, Aghajanian,
1998). Obrazowanie PET mózgów osób, które zaży-
ły LSD, ujawnia głębokie zmiany w limbicznych
obwodach mózgu — tych samych, które zaangażo-
wane są w rozwój symptomów psychotycznych.
Komplikacje medyczne i społeczne
Substancje halucynogenne, jako problem medyczny
lub problem zdrowia publicznego, nie doczekały się
jeszcze należytego uznania, a wszystko ze względu
na niski wskaźnik ich zażywania. Co więcej, ponie-
waż nie są one przyjmowane dożylnie, istnieje nie-
wielkie niebezpieczeństwo rozprzestrzeniania się
AIDS. Najczęściej zażywane środki halucynogenne
— LSD, meskalina, psylocybina — mają niewielki
wskaźnik toksyczności. Nieznane są przypadki zgo-
nów wywołanych bezpośrednim działaniem LSD.
Niemniej jednak zażywanie halucynogenów może
wywoływać potencjalnie przykre skutki. Do naj-
częstszych należy ostra reakcja psychotyczna lub
tzw. zły odjazd („bad trip"), w której jednostka ule-
ga silnej panice wywołanej wrażeniem utraty zmy-
słów (Hemsley, Ward, 1985). W rzadkich, choć tra-
gicznych w swym wymiarze przypadkach zaburze-
nia percepcyjne mogą prowadzić do samobójstwa;
w latach sześćdziesiątych odnotowano przypadki
młodych ludzi, którzy pod wpływem LSD wyskaki-
wali z okna w przekonaniu, że potrafią latać. Innym
poważnym skutkiem ubocznym działania LSD są
tzw. trwałe zaburzenia percepcji („flashbacks"),
krótkie epizody działania środka pojawiające się
długo po ostatnim zażyciu. Nikt nie wie, co jest
przyczyną flashbacków, które występują u około 15
procent osób zażywających LSD i mogą być dość
niepokojące, gdyż pojawiają się z przerwami nawet
po latach od ostatniego zażycia. Osoby o wysokim
wskaźniku „neurotyczności", rysu osobowościowe-
go charakteryzującego się tendencjami do zamar-
twiania się i niepokojenia, stanowią grupę podwyż-
szonego ryzyka wystąpienia reakcji psychotycznych
pod wpływem substancji halucynogennych.
PCP i MDMA
W celach rekreacyjnych zażywane są również inne
substancje o właściwościach halucynogennych. PCP
(fencyklidyna; w żargonie ulicznym znana jako „aniel-
ski pył" („angel dust"), „wack" lub „paliwo rakietowe"
(„rocket fuel")) i pokrewna jej katemina zostały po raz
pierwszy wyprodukowane w latach pięćdziesiątych
XX wieku jako leki przeciwbólowe. Osoby poddawa-
ne ich działaniu pozostawały przytomne, ale sprawia-
ZABURZENIA WYWOŁANE ZAŻYWANIEM ŚRODKÓW PSYCHOAKTYWNYCH
669
TRWAŁE HALUCYNOGENNE ZABURZENIA PERCEPCJI (FLASHBACKS)
A. Po zaprzestaniu zażywania halucynogenów, ponowne
doświadczanie jednego lub większej liczby objawów
percepcyjnych, które były obecne podczas intoksyka-
cji halucynogenami (np. halucynacje geometryczne,
błędne postrzeganie ruchów w peryferyjnym polu wi-
dzenia, rozbłyski kolorów, intensyfikacja kolorów,
smugi po obrazach poruszających się przedmiotów,
powidoki, efekt „halo" — otoczki wokół obiektów,
makropsja i mikropsja).
B. Objawy kryterium A powodują znaczące z kliniczne-
go punktu widzenia cierpienie lub upośledzenie w spo-
łecznym, zawodowym lub innym ważnym obszarze
funkcjonowania.
C. Objawy nie są spowodowane ogólnym stanem me-
dycznym (np. anatomicznymi uszkodzeniami lub in-
fekcjami mózgu, epilepsją wzrokową) i nie można ich
lepiej wyjaśnić innymi zaburzeniami psychicznymi
(np. delirium, demencją, schizofrenią) ani halucynacja-
mi hipnotycznymi.
Źródło: APA, DSM-IY, !994.
ły wrażenie odciętych od otoczenia. Z tego powodu
środki te zostały sklasyfikowane jako środki dyso-
cjacyjne. Jednak szybko wyszło na jaw, że mają one
też właściwości podobne do właściwości halucyno-
genów i zaprzestano stosowania ich na ludziach.
PCP była produkowana nielegalnie w latach sie-
demdziesiątych, kiedy używano jej jako popularne-
go narkotyku rekreacyjnego. Była palona, wciągana
przez nos lub wstrzykiwana dożylnie. Spożycie PCP
dawało subiektywne poczucie intoksykacji, ciepła,
mrowienia i odrętwienia kończyn. W przeciwień-
stwie do halucynacji wzrokowych wywołanych
przez LSD, dla odurzenia wywołanego PCP typowe
są stany zniekształcenia obrazu ciała oraz wrażenie
całkowitej depersonalizacji. Przy większych dawkach
może nastąpić zmieszanie lub podniecenie, a nawet
osłupienie lub śpiączka. U niektórych osób pojawia
się psychoza przypominająca schizofrenię, która
może trwać tygodnie, a nawet miesiące. Często PCP
jest dodawana do skrętów z marihuaną (tzw. zabój-
cze skręty („killer joints")). Spożycie PCP w ostat-
nich latach znacznie spadło: w 1979 roku do jej za-
żywania przyznawało się około 13 procent dwunasto-
klasistów, natomiast w 1997 roku wskaźnik ten spadł
do 4 procent. Było to prawdopodobnie wynikiem to-
warzyszącej PCP złej sławy. Niemniej jednak fency-
klidyna jest nadal powodem do niepokoju, gdyż ma
związek z brutalnymi, agresywnymi zachowaniami,
samobójstwami i depresją (Johnson, Jones, 1990).
MDMA (3,4-metylendioksymetamfetamina), w żar-
gonie ulicznym funkcjonująca jako „Ecstasy" lub
„XTC", jest pokrewną amfetaminy. Zasadniczo kla-
syfikuje się ją jednak jako środek halucynogenny
a nie pobudzający, gdyż wywołuje ona zmiany świa-
domości. Zażywanie jej w sytuacji rekreacyjnej wy-
wołuje uczucie euforii, mrowienie, wzrost pozio-
mu towarzyskości. Osoby zażywające ją utrzymują,
że nawet jeśli ostre efekty działania substancji ustą-
pią, to i tak pozostaje im zdolność introspekcji, są
bardziej empatyczni i świadomi. W latach osiem-
dziesiątych, zanim została zakazana, wielu psychote-
rapeutów przyznawało się do dyskretnego stosowania
jej, co wspomagało proces terapeutyczny i ich zda-
niem ułatwiało komunikację i wyrażanie emocji
(Greer, Tolbert, 1986; Grinspoon, Bakalar, 1986).
Wiele osób, które zażywały MDMA w celach rekre-
acyjnych, było zdania, że pomaga ona ludziom wza-
jemnie sobie ufać i przełamywać bariery pomiędzy
członkami rodziny i przyjaciółmi. Stwierdzenia te nie
miały jednak mocnego uzasadnienia.
Wiadomo natomiast, że MDMA może powodo-
wać poważne uszkodzenie mózgu. Działa na niego
toksycznie, najwyraźniej na neurony serotoninowe
(Morris, 1998; Stone, Merchant, Hanson, Gibb,
1987). Jedna dawka może wystarczyć do uszkodze-
nia znacznej ich liczby. Na szczęście zażywanie
MDMA nie jest zbytnio rozpowszechnione; szacuje
się, że w 1997 roku około 6 procent młodzieży przy-
znało się do sięgania po ten narkotyk. Informacje na
temat jego oddziaływania na mózg są dziś dość sze-
roko rozpropagowane i oczekuje się dalszego spad-
ku jej zażywania.
670
ROZDZIAŁ 14
INTOKSYKACJA FENCYKLIDYNĄ
A. Niedawne zażycie fencyklidyny.
B. Znaczące z klinicznego punktu widzenia nieprzystoso-
wawcze zmiany w zachowaniu lub w stanie psychicz-
nym (np. wojowniczość, napastliwość, impulsywność,
nieprzewidywalność, pobudzenie psychomotoryczne,
upośledzenie osądu lub upośledzenie funkcjonowania
społecznego i zawodowego), które pojawiły się pod-
czas zażywania lub krótko po zażyciu fencyklidyny.
C. W ciągu godziny (lub szybciej w przypadku, gdy jest
ona palona, wciągana przez nos lub wstrzykiwana do-
żylnie) wystąpienie przynajmniej dwóch z następują-
cych objawów pojawiających się podczas zażywania
lub krótko po zażyciu fencyklidyny: (1) oczopląs wer-
tykalny lub horyzontalny; (2) nadciśnienie i często-
skurcz (tachykardia); (3) odrętwienie lub zmniejszona
reaktywność na ból; (4) ataksja; (5) upośledzenie
mowy (dysartria); (6) sztywność mięśni; (7) drgawki
lub koma; (8) przeczulica słuchowa. ' ['i,j\?y;ls{i\iS$
D. Objawy nie są spowodowane ogólnym stanem me-
dycznym i nie można ich lepiej wyjaśnić innymi za-
burzeniami psychicznymi. :i :'J:;Wm:.'?><'?.:/.i
Źródło: APA, DSM-IY, 1994.
Marihuana
Marihuana jest przygotowywana z liści konopi
{Cannabis sativa). Nie wiadomo skąd początkowo
pochodziły te rośliny, lecz podejrzewa się, że ze
środkowej Azji. Dziś uprawia się ją w wielu czę-
ściach świata. Palenie kanabinoidów ma w naszych
społeczeństwach bardzo długie dzieje. Jako substan-
cję odurzającą stosowano ją już przed 6000 lat
w Chinach. W kulturach zachodnich konopie upra-
wiano w celach medycznych i do pozyskiwania
włókna (do produkcji lin), nie uznawano jeszcze
dość powszechnie jej właściwości odurzających.
W dziewiętnastym wieku europejscy lekarze zaczę-
li traktować ją jako środek pobudzający apetyt
i przeciwdrgawkowy i zaczęli stosować w leczeniu
takich dolegliwości jak migreny, astma i bolesna
menstruacja. Przyjmuje się, że rozpowszechnienie
w Stanach Zjednoczonych zwyczaju palenia mari-
huany w celach rekreacyjnych zawdzięczamy mek-
sykańskim robotnikom, którzy przybyli tu na po-
czątku XX wieku (McKim, 1986). Zwyczaj ten roz-
przestrzeniał się dość wolno, aż w końcu zaczęto
podejrzewać, że palenie wiąże się z degeneracją
moralną i brutalnymi przestępstwami. Pod koniec lat
trzydziestych większość stanów zdelegalizowała
marihuanę.
W przeciwieństwie do środków halucynogen-
nych marihuana nadal jest jednym z najczęściej uży-
wanych narkotyków w Stanach Zjednoczonych
(U.S. Department of Health and Human Services,
1997c). W 1996 roku aż jedna trzecia populacji wy-
pełniającej ankietę National Household Survey
przyznała, że przynajmniej raz w życiu paliła mari-
huanę, a około 9 procent paliło ją w ciągu ostatniego
roku. Te dane przekładają się na blisko 70 milionów
osób, które przynajmniej raz w życiu sięgnęły po ten
narkotyk. Wśród nastolatków jej zażywanie jest
jeszcze bardziej powszechne (zob. rycina 14-10):
blisko 40 procent dwunastoklasistów sięgnęło po
nią w ciągu ostatniego roku, a 50 procent przyzna-
ło, że kiedykolwiek miało z nią do czynienia. Jed-
nak podobnie jak w przypadku większości nielegal-
nych substancji od końca lat siedemdziesiątych, kie-
dy to 60 procent dwunastoklasistów przyznawało
się do palenia marihuany, odnotowuje się znaczny
spadek jej stosowania.
Efekt działania marihuany
Psyehoaktywną substancją zawartą w konopiach jest
delta-9-tetrahydrokannabinol (THC), który jest
skoncentrowany w żywicy rośliny. Jego stężenie jest
różne (od 0,5 do 11 procent) w zależności od przy-
gotowania rośliny. Marihuana zawiera liście i pącz-
ki, natomiast haszysz niemalże czystą żywicę, przez
co jest o wiele silniejszy w działaniu. Marihuanę
i haszysz zazwyczaj się pali, a to, jak wiemy, stano-
wi bardzo skuteczny sposób doprowadzania narko-
tyku do mózgu. Efekt pojawia się już po kilku mi-
ZABURZENIA WYWOiANE ZAŻYWANIEM ŚRODKÓW PSYCHOAKTYWNYCH
671
Rycina 14-10
TRENDY W ZAŻYWANIU MARIHUANY
PRZEZ NASTOLATKÓW
Wykres przedstawia wskaźniki zażywania
w ostatnim roku marihuany przez uczniów
klas ósmych (lat trzynaście), dziesiątych (lat
piętnaście) i dwunastych (lat siedemnaście).
Tylko wśród dwunastoklasistów
przeprowadzano ankietę w latach 1985-1992;
natomiast od 1991 roku na taką ankietę
odpowiedzieli przedstawiciele wszystkich
trzech grup wiekowych. Ilość zażywanej
marihuany w latach 1985-1992 wyraźnie
spadała, lecz począwszy od 1992 roku znów
zaczęła rosnąć, chociaż nadal nie przekraczała
najwyższego spożycia odnotowanego w roku
1979, wynoszącego 50,8 procent. Wysokość
spożycia w latach 1998-1999 utrzymywała się
na względnie stałym poziomie.
Źródło: Mathias, 1996; National Institute of Drug Abuse,
2000c.
50 "1
i
ii
?N 3
s §
w 0
o c
„ III
O "C
p ra
40-
30
20-
•—-• Dwunastoklasiści
"????~* Dziesiątoklasiści
,._._ ósmoklasiści
85 86 87 88 89 90 91 92
Rok
93 94 95 96 97 98 99
nutach, a kulminacja następuje po około pół godzi-
ny. Niekiedy ludzie zażywają je doustnie, zapieczo-
ne w herbatnikach lub w batonikach czekolado-
wych. Ponieważ przyswajanie przez układ pokarmo-
wy jest wolniejsze, na efekty trzeba czekać dwie do
czterech godzin. THC doskonale rozpuszcza się
w tłuszczach. Jest absorbowany i przechowywany
w tkankach tłuszczowych. Ta cecha sprawia, że
THC pozostaje w organizmie przez długi czas, na-
wet do miesiąca od przyjęcia ostatniej dawki.
EFEKT PSYCHICZNY
Wiedza dotycząca behawioralnych i poznawczych
efektów działania marihuany opiera się na zwierze-
niach osób ją zażywających oraz na dość pokaźnej
liczbie badań laboratoryjnych przeprowadzonych na
zwierzętach i ludziach. Niełatwo jest opisać dokład-
nie zmiany psychiczne wywołane przez marihuanę,
ponieważ poszczególne osoby mogą inaczej na nią
reagować w zależności od dawki, doświadczeń
z tym narkotykiem, oczekiwań itd. U doświadczo-
nych palaczy marihuana zazwyczaj wywołuje dobre
samopoczucie i łagodną euforię, zwykle określane
jako „bycie na haju". Początkowy efekt pobudzenia
może ustąpić na rzecz uspokojenia i senności. Mogą
wystąpić zmiany nastroju lub nadmierne emocje.
Często, jeśli marihuana jest zażywana w gronie kil-
ku osób, towarzyszy temu śmiech i rozbawienie.
Mogą się pojawić zmiany percepcyjne i sensorycz-
ne, ale na ogół dochodzi do lekko silniejszego do-
świadczania przyjemności. Na przykład, wyostrze-
niu może ulec odbiór muzyki lub smak. Jednak po
przyjęciu bardzo dużych dawek THC mogą wystą-
pić halucynacje i oznaki paranoi.
Deficyty poznawcze związane z paleniem mari-
huany także bywają zróżnicowane, ale ustalono, że
pojawiają się stanowcze ubytki pamięci krótkotrwa-
łej, co utrudnia utrzymanie informacji w świadomo-
ści przez krótki czas (Miller, 1999). Ponadto intok-
sykacja kanabinoidami może powodować coś, co
nazywamy przejściową dezintegracją, tzn. utratą
zdolności do celowego pozyskiwania i koordynacji
informacji (McKim, 1986). Na przykład, często zda-
rza się, że ludzie zaczynają zdanie i nie mogą go
dokończyć, ponieważ zapominają to, co już zdążyli
powiedzieć. Może to być spowodowane pojawie-
niem się nieistotnych skojarzeń (Hooker, Jones,
1987). Ponadto następuje zniekształcenie poczucia
czasu, który zdaje się płynąć wolniej.
672
ROZDZIAŁ 14
Czy zmiany psychiczne wywołane działaniem
marihuany mają charakter przejściowy, czy też per-
manentny? Nie wiemy tego na pewno, ale ostatnie
badania nad zwierzętami budzą pewne obawy co do
neurotoksyczności THC. Jedno badanie dotyczyło
wpływu THC na komórki mózgowe zwierząt (Chan,
Hinds, Impey, Storm, 1998). Poddanie kultur neuro-
nów lub tkanki hipokampa działaniu THC powodo-
wało kurczenie się ciał komórek i ich jąder. Przypo-
mnijmy, że hipokamp odgrywa istotną rolę w pro-
cesie pamięci. Wyniki te wskazują na to, że deficy-
ty pamięci spowodowane kanabinoidami mogą wy-
nikać z ich neuroszkodliwości. Co bardziej niepoko-
jące, THC powodowało przerwanie nitek DNA
znajdujących się w jądrze komórkowym. Zatem
THC może nawet prowadzić do uszkodzeń gene-
tycznych.
TOLERANCJA I UZALEŻNIENIE
Względem niektórych efektów działania marihuany
dochodzi do wykształcenia tolerancji, chociaż są
palacze, którzy twierdzą, że możliwe jest jej odwró-
cenie lub ponowne uwrażliwienie na działanie nar-
kotyku. W badaniach, w których uczestnicy przez
kilka tygodni co cztery godziny otrzymywali doust-
ne dawki THC, pojawiała się tolerancja wobec dzia-
łania na akcje serca, na odczucia subiektywne i na
zatłoczenie czynności poznawczych i ruchowych
(Jones, Benowitz, 1976). Prawdopodobnie do poja-
wienia się tolerancji konieczne jest długotrwałe
przyjmowanie dużych dawek marihuany. Odczucie
ponownego uwrażliwienia u doświadczonych pala-
czy może się brać przede wszystkim z przyswojenia
sobie umiejętności wdychania, a przez to skuteczne-
go zwiększania stężenia THC w krwi, jak również
poznania tego, czego można oczekiwać od stanów
subiektywnych wywołanych przez działanie narko-
tyku.
Uzależnienie fizyczne w przypadku marihuany
raczej nie występuje (Nahas i in., 1999). Większość
palaczy sięga po nią przy specjalnych okazjach,
a nie codziennie. Zaprzestanie palenia po dwudzie-
stu ośmiu dniach wypalania jednego papierosa nie
prowadzi do wystąpienia symptomów abstynencji
(Frank, Lessin, Tyrrell, Hahn, Szara, 1976). Jednak
nagłe przerwanie długotrwałego przyjmowania wy-
sokich dawek sprawia, że może wystąpić zespół abs-
tynencji. Charakteryzuje się on rozdrażnieniem, nie-
spokojnym zachowaniem, utratą wagi ciała, bezsen-
nością, drżeniem i wzrostem wagi ciała. Uzależnienie
psychiczne jest spotykane częściej, chociaż więk-
szość ekspertów zgadza się co do tego, że przymus
zażywania i głód narkotyczny jest znacznie słabszy
niż w przypadku innych substancji psychoaktyw-
nych, takich jak kokaina, opiaty i alkohol. Niemniej
jednak niektóre osoby mogą spełniać kryteria uzależ-
nienia od konopi indyjskich opisanego w DSM-IV,
zażywając spore ich ilości i spędzając dość dużo cza-
su na zdobywaniu i zażywaniu tych substancji.
DZIAŁANIE FIZJOLOGICZNE I NEUROCHEMICZNE
Naukowców bardzo nurtowało zbadanie farmakolo-
gicznych i neurochemicznych skutków działania
kanabinoidów, jednak w przeciwieństwie do innych
KRYTERIA DSM IV
INTOKSYKACJA MARIHUANĄ
A. Niedawne zażycie kanabinoidów.
B. Znaczące z klinicznego punktu widzenia nieprzystoso-
wawcze zmiany w zachowaniu lub w stanie psychicz-
nym (np. upośledzona koordynacja ruchowa, euforia,
lek, wrażenie spowolnienia czasu, upośledzenie oceny,
wycofanie towarzyskie), które pojawiły się podczas
zażywania lub krótko po zażyciu konopi indyjskich.
C. Przynajmniej dwa z następujących objawów pojawia-
jących się podczas zażywania lub krótko po zażyciu
konopi indyjskich: (1) nieżyt spojówek; (2) zwiększo-
ny apetyt; (3) suchość w ustach; (4) częstoskurcz (ta-
chykardia).
D. Objawy nie są spowodowane ogólnym stanem me-
dycznym i nie można ich lepiej wyjaśnić innymi za-
burzeniami psychicznymi.
Źródło: APA, DSM-IY, 1994. 'WiKBMMy" ' •'
ZABURZENIA WYWOŁANE ZAŻYWANIEM ŚRODKÓW PSYCHOAKTYWNYCH
673
nadużywanych substancji o psychoaktywnym dzia-
łaniu THC wiemy o wiele mniej. Brak zrozumienia
tych mechanizmów po części bierze się z niezwy-
kłych cech posiadanych przez tę substancję (Nahas
i in., 1999). Charakteryzuje się ona bardzo wysoką
rozpuszczalnością w tłuszczach i jest wchłaniana
przez wszystkie tkanki. Oddziałuje niemal na
wszystkie układy biologiczne i posiada zdolność
„upłynniania" błon (podobnie jak alkohol). Zatem
przez wiele lat uważano THC za substancję „niespe-
cyficzną" pod względem farmakologicznym. Jednak
przeszło dziesięć lat temu udało się określić i zloka-
lizować jedyny w swoim rodzaju receptor wiążący
kanabinoidy w określonych strukturach mózgu,
zwłaszcza w jądrze półleżącym i obszarach układu
limbicznego, który odgrywa pewną rolę w odczuwa-
niu przyjemności (Herkenham i in., 1990). Niedaw-
no do badania wpływu marihuany na system recep-
torów kanabinoidowych w mózgu człowieka zaczę-
to wykorzystywać technikę PET (Gatley, Volkow,
Makriyannis, 1999).
Istnieją ponadto dowody na to, że THC ma dzia-
łanie antycholinergiczne (zaburzające funkcjonowa-
nie neuroprzekaźnika o nazwie acetylocholina), któ-
re może być przyczyną deficytów pamięci i innych
skutków fizjologicznych, takich jak suchość
w ustach (Domino, 1999). Acetylocholina jest bar-
dzo ważnym przekaźnikiem w obrębie hipokampa,
gdzie jest raczej niezbędna do kształtowania wspo-
mnień. Zmiana aktywności biochemicznej w tym
obszarze mózgu może po części wyjaśniać będące
skutkiem działania narkotyku problemy z pamięcią
krótkotrwałą (Molina-Holgado, Gonzalez, Leret,
1995).
Komplikacje medyczne i społeczne
Z zażywaniem marihuany wiąże się wiele potencjal-
nych niebezpieczeństw. Prawdopodobnie najważ-
niejsze jest zagrożenie płuc, nie wynikające
z działania samego THC, ale raczej z wdychania
substancji smolistych i innych znajdujących się
w dymie papierosów zawierających marihuanę
(Hollister, 1986). Od dawna wiadomo, że z pale-
niem marihuany wiąże się także zapalenie oskrzeli
i astma. Kanabinoidy są znane także z tego, że osła-
biają reakcje odpornościowe, chociaż kliniczne zna-
czenie tego działania nie jest jasne (Friedman,
Klein, Specter, 1991). Od lat nadmiernemu paleniu
marihuany przypisuje się wiele innych fatalnych
skutków zdrowotnych, ale żadnego z nich nie udało
się zdecydowanie potwierdzić.
Niekiedy wraz z rozpoczęciem przez młodego
człowieka regularnego palenia marihuany następują
dość znaczące zmiany w jego stylu życia, osobowo-
ści i ambicjach. U palących marihuanę od dłuższe-
go czasu można zaobserwować otępienie, apatię,
upośledzenie poznawcze i zaburzenia pamięci, brak
zainteresowania własnym wyglądem i osiąganiem
przyjętych celów (Bailes, 1998; McGlothin, West,
1968). Zmiany te ogólnie nazwano „syndromem
amotywacyjnym". Mimo że zespół ten stanowi bez
wątpienia powód do niepokoju, nie wiadomo do
końca, czy to zażywanie marihuany jest czynnikiem
sprawczym, czy raczej zmiany psychiczne i moty-
wacyjne poprzedzają sięgnięcie po narkotyk. Po-
dobnie jak w przypadku alkoholu, niezmiernie trud-
no jest oddzielić efekt psychiczny wywołany uży-
waniem substancji psychoaktywnych od uwarunko-
wań psychicznych, które doprowadziły do jej zaży-
wania. Zespół ten nie dotyczy wszystkich, którzy
palą marihuanę w dużych ilościach. Zaprzestanie
palenia może w okresie od kilku tygodni do kilku
miesięcy prowadzić do stopniowej poprawy stanu
palacza. Chociaż brak dowodów na to, że zażywa-
nie marihuany w dużych ilościach może prowadzić
do trwałego uszkodzenia mózgu, badania nad zwie-
rzętami wskazują na to, że może ona mieć właści-
wości neuro toksyczne.
Tytoń__________________________________
Tytoń używany jest przez ludzi od kilku tysięcy lat.
Rdzenni mieszkańcy Ameryki Północnej i Południo-
wej pierwsi zaczęli uprawiać i palić tytoń ze wzglę-
du na właściwości psychoaktywne. Przybysze z No-
wego Świata z paleniem tytoniu po raz pierwszy ze-
tknęli się za czasów Kolumba i przenieśli ten zwy-
czaj na grunt kultury europejskiej i innych części
świata w XVI wieku. Roślinę nazwano Nicotiana
tabacum na cześć francuskiego ambasadora Jeana
Nicota, propagatora tytoniu przekonanego o jego
medycznych właściwościach. W czasach kolonial-
674
ROZDZIAŁ 14
nych tytoń paliło się w fajkach, żuło lub mielono na
proszek i wciągano przez nos. W połowie XIX wie-
ku pojawiły się papierosy, które dawały tak delikat-
ny dym (w porównaniu z cygarami i fajkami), że
możliwe było jego wdychanie.
Dziś palenie tytoniu jest powszechnie spotykaną
i zalegalizowaną formą zażywania substancji psy-
choaktywnych. Chociaż w dymie papierosowym
zawarte jest ponad 3000 związków chemicznych,
uważa się, że jego czynnym i uzależniającym skład-
nikiem jest nikotyna. To ona jest jedną z najpow-
szechniej zażywanych substancji psychoaktywnych.
Osoba wypalająca dziennie jedną paczkę papiero-
sów zażywa setki dawek nikotyny dziennie (około
200 wziewów), co daje ponad 70 000 dawek niko-
tyny rocznie. Poziom palenia w społeczeństwie
w ostatnich latach zmalał; ankieta National Household
Survey ukazuje spadek palaczy w badanej populacji
w ciągu ostatnich dwudziestu pięciu lat z 40 do 30
procent (U.S. Department of Health and Human Ser-
vices, 1997c). Chociaż są to dość optymistyczne dane,
ludzie nadal palą, mimo powszechnej informacji o nie-
korzystnych skutkach palenia dla zdrowia. Co więcej,
w okresie od 1996 do 1997 roku nastąpił wzrost
liczby palaczy wśród dwunasto- i trzynastolatków
z 7,3 do 9,7 procent. Skutkiem tego było stworzenie
narodowych programów mających na celu obniże-
nie konsumpcji tytoniu wśród nastolatków. Użyte
w nich strategie obejmowały starania edukacyjne
oraz zmuszenie producentów do tego, by nie kiero-
wali reklamy do młodszych warstw społeczeństwa.
W 1999 roku dało się już zaobserwować spadek
wskaźników palenia w tej grupie. Do wypalenia
przynajmniej jednego papierosa w ciągu ostatniego
miesiąca przyznało się 17,5 procent trzynasto-
i czternastolatków, podczas gdy w najgorszym pod
tym względem roku 1996 było to 21 procent (U.S.
Department of Health and Human Services, 2000).
Paradoks polega na tym, że w społeczeństwie,
które piętnuje zażywanie narkotyków, zażywanie
nikotyny jest nadal legalne. Obroty przemysłu tyto-
niowego sięgają 400 miliardów dolarów. Jednak
należy zdawać sobie sprawę z tego, że różnica po-
między paleniem tytoniu a zażywaniem innych sub-
stancji, takich jak kokaina czy alkohol, polega na
tym, że chroniczne zażywanie nikotyny, nawet
w dużych dawkach, nie powoduje upośledzenia
umysłowego. Chociaż nikotyna jest bez wątpienia
substancją „psychoaktywną", jej działanie na mózg
i zachowanie jest nieznaczne. Ale, jak na ironię, pa-
lenie zabija rocznie prawie dwudziestokrotnie wię-
cej ludzi niż wszystkie pozostałe niedozwolone sub-
stancje psychoaktywne razem wzięte.
Efekty działania nikotyny
Nikotynę można zażywać na wiele sposobów, jed-
nak palenie jest zdecydowanie najczęstszym z nich.
Gdy dym wciągany jest do płuc, nikotyna niesiona
przez drobiny „substancji smolistych" (skroplin)
szybko przedostaje się do układu krążenia. Jej stę-
żenie we krwi szybko wzrasta i w ciągu kilku se-
kund dociera ona do mózgu. Zażywanie nikotyny
w formie doustnej lub donosowej (żucie tytoniu, gumy
nikotynowej, wdycłmnie tabaki) powoduje o wiele
wolniejszy wzrost stężenia nikotyny we krwi, ale
utrzymuje się ono przez dłuższy czas. Nikotyna na
różne sposoby oddziałuje na obwodowy i ośrodko-
wy układ nerwowy. Może działać zarówno jako śro-
dek pobudzający, jak i depresyjny. Badania subiek-
tywnych odczuć palaczy wskazują na to, że ludzie
palą w celu pobudzenia i w celu relaksacji. Podsta-
wowe typy oddziaływania nikotyny na systemy neu-
roprzekaźników dotyczą synaps cholinergicznych
i aminergicznych. Powoduje ona również uwalnia-
nie katecholamin, czego skutkiem jest pobudzenie
sercowo-naczyniowe (przyspieszone bicie serca,
wzrost ciśnienia krwi i pojemności minutowej serca
oraz zwężenie naczyń krwionośnych). W ośrodko-
wym układzie nerwowym obecność nikotyny powo-
duje uaktywnienie kilku dróg nerwowych prowa-
dzące do uwolnienia acetylocholiny, norepinefryny,
serotoniny, dopaminy oraz oddziałuje na układ wy-
dzielania wewnętrznego (Benowitz, 1988). Uwol-
nienie acetylocholiny w znacznym stopniu jest od-
powiedzialne za wywołany obecnością nikotyny
wzrost czujności i pobudzenie. Wzrost poziomu se-
rotoniny przynosi efekt relaksacji.
Wygląda na to, że nikotyna ogólnie pobudza cały
ludzki mózg. W pewnych badaniach wykorzystanie
rezonansu magnetycznego (MRI) pozwoliło na ob-
serwację bezpośredniego efektu działania podanej
dożylnie nikotyny na aktywność mózgu palaczy
(Stein i in., 1998). Badani przyznali, że nikotyna
ZABURZENIA WYWOŁANE ZAŻYWANIEM ŚRODKÓW PSYCHOAKTYWNYCH
675
wywołuje u nich stan „wzburzenia" i „haju". Niko-
tyna spowodowała ponadto wzrost aktywności neu-
ronów niektórych partii mózgu, m.in. płatów czoło-
wych, jądra półleżącego i jąder migdałowatych. Ba-
dania nad efektem działania kokainy i kilku innych
nadużywanych narkotyków wykazały, że jądro pół-
leżące i jądra migdałowate pełnią określone funkcje,
jeśli chodzi o skutek wzmocnienia wywoływany
przez te substancje. Zatem działanie nikotyny na te
obszary mózgu może być również odpowiedzialne
za jej właściwość wzmocnienia.
Bez wątpienia w mózgu palaczy zachodzą długo-
trwałe zmiany. U podstaw tego założenia leży fakt,
że wobec wielu efektów działania nikotyny wy-
kształca się tolerancja. Pierwszy papieros wypalony
w okresie dorastania często wywołuje mdłości, wy-
mioty, bladość i zawroty głowy. Jednak przy ciąg-
łym paleniu szybko da się zaobserwować tolerancję
wobec tych przykrych doświadczeń. Obserwuje się
również pewien stopień tolerancji wobec pobudze-
nia i subiektywnych odczuć wywołanych przez ni-
kotynę. Przypuszczalnie, przynajmniej u osób po-
datnych, pozytywne skutki palenia przewyższają
nieprzyjemne skutki uboczne, dlatego sięgają one
po kolejnego papierosa. W takich warunkach dojść
może do powstania uzależnienia, które omówimy
poniżej.
Uzależnienie od nikotyny
Całkiem niedawno, bo jeszcze w 1994 roku szefowie
kompanii tytoniowych twierdzili, że palenie i niko-
tyna nie mają właściwości uzależniających (Hilts,
1994a). Jednak wiele badań wskazywało na coś zu-
pełnie przeciwnego i w 1997 roku niektóre z firm
publicznie przyznały, że palenie może uzależniać i jest
niebezpieczne dla zdrowia. Prawdę mówiąc, dowo-
dy naukowe wskazują na to, że nikotynę zalicza się
do najsilniej uzależniających substancji. Dwóch
wiodących ekspertów w dziedzinie badań nad sub-
stancjami psychoaktywnymi porównało nikotynę
z pięcioma innymi substancjami: obaj nisko ocenili
ją na skali toksyczności, natomiast najwyżej pod
względem uzależnienia, jakie wywołuje (zob. tabe-
la 14-4). Z ogółu palaczy, którzy próbują zerwać
z nałogiem, około 70 procent powraca do niego
w ciągu trzech miesięcy. Rycina 14-1 (zob. s. 622)
pokazuje, że wzorzec powrotu do nikotynizmu jest
taki sam jak wzorzec powrotu to zażywania innych
substancji psychoaktywnych, takich jak heroina czy
alkohol. Naczelny lekarz krajowej służby zdrowia
ogłosił, że nikotyna jest tak samo silnie uzależniają-
ca jak heroina, co — zważywszy na to, że jest ona
używką legalną — było dość szokującym stwierdze-
niem. Jednak jest to sprawa oczywista dla osób wie-
lokrotnie próbujących zerwać z nałogiem. Najza-
bawniej problem ten ujął Mark Twain: „Mogę rzu-
cić palenie, jeśli tylko zechcę; robiłem to już z ty-
siąc razy" (cyt. za: Volpicelli, 1989). Czym zatem
jest uzależnienie od nikotyny i dlaczego tak trudno
jest rzucić palenie, nawet mimo silnej motywacji?
Jeśli przyjrzymy się głównym kryteriom uzależ-
nienia od substancji psychoaktywnych, okaże się, że
spełnia je zażywanie nikotyny przez palaczy: przy-
mus palenia, wszechogarniające zaangażowanie
w zażywanie substancji, troska o zabezpieczenie jej
ODSTAWIENIE NIKOTYNY
A. Codzienne zażywanie nikotyny przez przynajmniej
kilka tygodni.
B. Nagłe zaprzestanie przyjmowania nikotyny lub ograni-
czenie jej zażywania, które w ciągu 24 dni wywołują
przynajmniej cztery z następujących objawów: (1) na-
strój dysforyczny lub depresyjny; (2) bezsenność; (3)
rozdrażnienie, frustracje lub gniew; (4) lęk; (5) trudno-
ści w koncentracji; (6) niepokój ruchowy; (7) spowol-
nienie akcji serca; (8) wzrost apetytu lub przyrost wagi.
C. Objawy z kryterium B powodują znaczące z klinicz-
nego punktu widzenia cierpienie lub upośledzenie
w społecznym, zawodowym lub innym ważnym ob-
szarze funkcjonowania.
D. Objawy nie są spowodowane ogólnym stanem me-
dycznym i nie można ich lepiej wyjaśnić innymi za-
burzeniami psychicznymi.
Źródło: APA, DSM-IY, 1994.
676
ROZDZIAŁ 14
D
N
Tabela 14-4. Porównanie nikotyny z innymi narkotykami
Dr Jack E. Henningfield z National Institute on Drug Abuse i dr Neal L. Benowitz z Univer-
sity of California w San Francisco dokonali oceny sześciu substancji psychoaktywnych pod
względem pięciu obszarów problemowych.
1 = Najpoważniejsze 6 = Najmniej poważne
Ocena Henningfielda
Substancja
Odstawienie
Wzmocnienie
Tolerancja
Uzależnienie
Intoksykacja
Nikotyna
3
4
2
1
5
Heroina
2
2
1
2
2
Kokaina
4
1
4
3
3
Alkohol
1
3
3
4
1
Kofeina
5
6
5
5
6
Marihuana
6
5
6
6
4
Ocena Benowitza
Substancja
Odstawienie
Wzmocnienie
Tolerancja
Uzależnienie
Intoksykacja
Nikotyna
3*
4
4
1
6
Heroina
2
2
2
2
2
Kokaina
3*
1
1
3
3
Alkohol
1
3
4
4
1
Kofeina
4
5
3
L/l
5
Marihuana
5
6
5
6
4
* Jednakowa ocena.
Źródło: Hilts, 1994b, s. C3.
Odstawienie. Obecność oraz
uciążliwość symptomów absty-
nencji.
Wzmocnienie. Zakres zdolności
substancji do spowodowania, by
człowiek lub zwierzę ją stale
przyjmowało, przedkładając nad
inne substancje.
Tolerancja. Ilość substancji po-
trzebnej do zaspokojenia rosnące-
go łaknienia oraz osiągnięty
w końcu poziom stabilności za-
potrzebowania.
Uzależnienie. Stopień trudności
zaniechania zażywania substancji,
wskaźnik niebezpieczeństwa
nawrotu, procent osób, które
w końcu się uzależniły, dokonana
przez nałogowców ocena zapo-
trzebowania na daną substancję
oraz stopień zażywania substancji
w obliczu dowodów świadczą-
cych ojej szkodliwości.
Intoksykacja. Poziom intoksyka-
cji, chociaż zazwyczaj jako taki
nie jest uważany za miarę uzależ-
nienia, kojarzy się z uzależnie-
niem i szkodami społecznymi,
jakie powoduje dana substancja.
zapasów, oraz wysoki wskaźnik ryzyka nawrotu po
okresie abstynencji. Oczywiście są tacy, którzy palą
niewiele i tylko przy specjalnych okazjach, ale to
rzadkie przypadki. Zaprzestanie palenia często wy-
wołuje wyraźne oznaki zespołu abstynencyjnego,
chociaż ich intensywność i konkretne symptomy
mogą być u poszczególnych osób różne. Do naj-
częstszych oznak i objawów należą: rozdrażnienie,
niepokój, niepokój ruchowy, upośledzenie zdolności
koncentracji oraz silny głód tytoniowy. Często zda-
rzają się też bóle głowy, senność, bezsenność oraz
dolegliwości żołądkowo-jelitowe. Testy neuropsy-
chologiczne przeprowadzone na palaczach w czasie
odstawienia nikotyny wykazują obniżenie zdolności
czuwania, koncentracji, zdolności psychoruchowych
oraz wzrost wrogości. W ciągu dni lub tygodni syn-
drom ten zaczyna stopniowo ustępować, jednak
głód i pragnienie tytoniu często obserwuje się przez
okres dłuższy niż dolegliwości fizyczne. Wzrost
apetytu oraz przyrost wagi ciała stanowią poważny
problem towarzyszący rzucaniu palenia (palacze
jako grupa ważą mniej niż niepalący). Badania nad
zwierzętami i ludźmi wykazały, że dzieje się tak za
przyczyną wielu zmian metabolicznych, chociaż być
może nie bez znaczenia jest silne pragnienie „zastą-
pienia" czymś dotychczasowej aktywności oralnej.
ZABURZENIA WYWOiANE ZAŻYWANIEM ŚRODKÓW PSYCHOAKTYWNYCH
677
Lęk przed przytyciem po rzuceniu palenia przyczy-
nia się do obniżenia motywacji do zerwania z nało-
giem, zwłaszcza wśród kobiet.
TEORIE UZALEŻNIENIA OD NIKOTYNY
Dlaczego ludzie palą? W okresie dorastania, kiedy naj-
częściej rozwija się uzależnienie, prawdopodobnie istot-
ną rolę odgrywają czynniki społeczne. Naciski
ze strony rówieśników, modelowanie zachowań przez
rodziców i eksperymentowanie z nowymi doświadcze-
niami może się przyczyniać do zapoczątkowania dane-
go zachowania. Kiedy dojdzie już do utrwalenia się na-
wyku, w jego podtrzymaniu udział biorą inne czynniki
związane z biologicznym oddziaływaniem nikotyny.
Prawdopodobnie najbardziej istotnym z nich jest
efekt pozytywnego wzmocnienia. Jak
w przypadku wszystkich nadużywanych substancji, ni-
kotyna oddziałuje na nastrój, emocje i funkcjonowanie
poznawcze. Testy nad samodzielnym jej zażywaniem
przez zwierzęta wykazują, że szczury i małpy naciska-
ją dźwignie powodujące dożylne wstrzyknięcie niko-
tyny (Corrigall, Coen, 1991; Henningfield, Goldberg,
1983). Nikotyna ma prawdopodobnie przyjemne właś-
ciwości dla tych, którzy palą; potwierdzają to badania
laboratoryjne (Henningfield, Jasinski, 1983). Pewne
badania prowadzone w Anglii wykazały, że poddane
im osoby efekt palenia określiły jako „przyjemny-re-
laksujący" lub „przyjemny-stymulujący" (Warbuton,
1988). Jednak nikotyna nie wywołuje silnego efektu
euforii lub „pobudzenia" obserwowanego po zażyciu
innych palonych lub wstrzykiwanych dożylnie sub-
stancji, takich jak heroina i kokaina.
Następny ważny model genezy zachowania, ja-
kim jest palenie, to model radzenia sobie.
Pogląd ten jest spójny z ideą, że ludzie zażywają
substancje czynne po to, by uśmierzyć ból lub by
pomogły im poradzić sobie ze stresem i wyzwania-
mi życia codziennego. Wiele badań dowiodło, że
u ludzi w stanach niepokoju, podenerwowania lub
lęku palenie pomaga łagodzić te nieprzyjemne od-
czucia. Na przykład, badania nad studentami dowio-
dły, że podczas sesji egzaminacyjnych palili oni
więcej i silniej się zaciągali dymem papierosowym
(Warburton, 1988). Inne prace badawcze wykazały,
że palenie osłabia reakcje autonomicznego układu
nerwowego takie jak przewodnictwo elektryczne
skóry, co świadczy o tym, że palenie łagodzi niektó-
re aspekty reakcji na stres (Gilbert, Hagen, 1980).
Model funkcjonalny zakłada, że nikoty-
na poprawia zdolność działania, oraz podkreśla fakt,
że ludzie palą, by kontrolować stany psychiczne
i uzyskać optymalne warunki funkcjonowania. Wy-
gląda na to, że łagodna stymulacja nikotyną rzeczy-
wiście może poprawiać działanie. W testach bada-
jących zdolność czuwania, skupienia uwagi, pamięć
oraz zdolność przetwarzania informacji okazało się,
że palenie lub doustne zażywanie nikotyny istotnie
przyczyniało się do poprawy wyników. Te same
efekty zaobserwowano nawet u niepalących, którzy
zażywali nikotynę doustnie (Sahakian, Jones, Levy,
Gray, Warburton, 1989; Wesnes, Warburton, 1984a,
1984b). Zatem wiele osób pali ze względu na ko-
rzystne efekty nikotyny podczas wykonywania wie-
lu zadań codziennego życia.
Inne badania wykazały ponadto, że nikotyna ma
korzystny wpływ na osoby cierpiące na chorobę Alz-
heimera i inne formy otępienia (Nordberg, 1996).
U pacjentów zażywających nikotynę zaobserwowano
poprawę pamięci i zdolności koncentracji. Co więcej,
osoby palące od dłuższego czasu mogą być mniej
podatne na chorobę Alzheimera. Przypuszcza się, że
efekty te są wynikiem długotrwałego działania niko-
tyny na receptory pewnych przekaźników. Istnieją
także dowody na to, że nikotyna ma korzystny wpływ
na osoby cierpiące na schizofrenię: u wielu redukuje
poczucie zmieszania i skłonności do roztargnienia
(Adler i in., 1998). Schizofrenicy palą o wiele więcej
niż inni ludzie. Badacze są zdania, że podatność na
schizofrenię wynika po części z nieprawidłowości
funkcjonowania receptorów neuroprzekaźnikowych.
Wysunęli w związku z tym hipotezę, że palenie pa-
pierosów kompensuje schizofrenikom wadliwe dzia-
łanie mózgu (zob. ramka 14-3). Paradoksalnie zatem
wygląda na to, że nikotyna ma potencjalnie korzyst-
ne dla zdrowia właściwości, mimo że samo palenie
pociąga za sobą wiele niebezpieczeństw (Le Houezec,
1998).
Prawdopodobnie wszystkie trzy omówione po-
wyżej modele opisują sytuację większości palaczy.
Zatem nie należy ich postrzegać jako wzajemnie się
wykluczające. Palenie wielu osób wynika z połącze-
nia kilku czynników: nikotyna wywołuje łagodne
poczucie przyjemności, niweluje negatywne stany
678
ROZDZIAŁ 14
NIKOTYNA A SCHIZOFRENIA
Palenie tytoniu jest o wiele bardziej powszechne wśród
osób z zaburzeniami umysłowymi niż u osób zdrowych.
Jednak u osób cierpiących na schizofrenię wskaźnik pale-
nia jest nad wyraz wysoki; szacuje się, że wynosi od 50
do 85 procent (Dalack, Healy, Meador-Woodruff, 1998).
Dlaczego palenie u osób, u których rozpoznano schizofre-
nię, jest tak bardzo rozpowszechnione? Ta kwestia w ostat-
nich latach przykuła uwagę badaczy, ponieważ wielu z nich
jest zdania, że podwyższony wskaźnik spożycia nikotyny
wśród pacjentów ze schizofrenią może dostarczyć nowych
informacji na temat przyczyn ich choroby.
Glynn i Sussman (1990), w badaniach nad psycholo-
gią palenia, zaczęli pytać ludzi, dlaczego palą, i odkryli,
że odpowiedzi osób leczących się ze schizofrenii były po-
dobne do odpowiedzi udzielanych przez ludzi zdrowych.
Odpowiadały one, że palenie działa na nie odprężająco
i uspokajająco i że weszło im to w nawyk. Większość
z nich była przekonana, że palenie łagodzi symptomy ich
choroby. Niewiele jest dowodów potwierdzających ten
pogląd. Niektóre studia przypadku wskazują na to, że
symptomy schizofrenii ulegają nasileniu po zaprzestaniu
palenia (Dalack, Healy, Meador-Woodruff, 1998). Po-
nadto odkryto, że zażywanie nikotyny, poprzez palenie
lub plastry nikotynowe, korzystnie wpływa na poznaw-
cze funkcjonowanie osób cierpiących na schizofrenię.
Ogólnie rzecz biorąc, rewelacje dotyczące fizjologicz-
nych konsekwencji palenia przez cierpiących na schizo-
frenię są spójne z wiedzą na temat biologicznego działa-
nia nikotyny na mózg człowieka. Receptory nikotyny zlo-
kalizowane są w wielu jego obszarach. Niektórzy bada-
cze postawili hipotezę, że u pacjentów ze schizofrenią
nastąpił defekt systemu „nikotynergicznego" i że to pro-
wadzi do zakłócenia zdolności ignorowania lub „prze-
puszczania" nieistotnych wejściowych danych sensorycz-
nych. Palenie może łagodzić symptomy, ponieważ popra-
wia zdolność koncentracji. Ponadto wydaje się, że niko-
tyna zmienia sposób działania ważnego neuroprzekaźni-
ka, który odgrywa pewną rolę w tym zaburzeniu, miano-
wicie dopaminy (zob. rozdział 10). Poprzez palenie oso-
by cierpiące na schizofrenię mogą nonnalizować działa-
nie dopaminy w ich mózgach, zwłaszcza w systemie zwa-
nym „mezolimbicznym układem dopaminowym".
Zatem wszystko wskazuje na to, że pacjenci paląc, an-
gażują się w „autoterapię". Jak więc należy traktować
uzależnienie od nikotyny u osób z poważnymi zaburze-
niami umysłowymi? Czy należy usilnie nakłaniać je do
rzucenia palenia, mimo że ich zdaniem palenie pomaga
im poradzić sobie z symptomami choroby? A może klini-
cyści powinni raczej przedkładać psychiczne korzyści
z palenia nad jego negatywne skutki dla kondycji zdro-
wotnej pacjentów? Jest to złożony problem, dla którego
trudno szukać prostych rozwiązań. Należy indywidualnie
dla każdego pacjenta określić najlepsze podejście.
Źródło: Dalack, Healy, Meador-Woodruff, 1998; Glynn, Sussman, 1990.
psychiczne, poprawia zdolność funkcjonowania
w codziennych sytuacjach.
Leczenie
Większość osób, które rzucają palenie, robi to bez
pomocy programów doradczych, terapii grupowych
lub farmakologicznych (Fiore i in., 1990). Około
dwóch trzecich palaczy podejmuje poważne kroki,
by zerwać z nałogiem, jednak po kilku tygodniach
lub miesiącach zaczynają palić na nowo. Mimo że
terapia behawioralna, doradztwo grupowe lub pora-
dy lekarzy mogą w niektórych przypadkach pomóc,
lepsze efekty przynoszą one w połączeniu z nikoty-
nową terapią zastępczą (Tsoh i in., 1997). Nikotyno-
we gumy do żucia lub plastry naskórne (które po-
woli uwalniają nikotynę wchłanianą przez skórę),
okazały się skuteczne w przypadku osób, które nie
mogą rzucić palenia za pomocą metod alternatyw-
nych. Rozumowanie leżące u podstaw ich zastoso-
wania jest podobne do uzasadnienia użycia metado-
nu w leczeniu uzależnienia od opiatów. Ich celem
jest wyeliminowanie samej czynności palenia bez
ograniczania na jakiś czas dostępu do nikotyny. Ni-
kotyna wprowadzona do organizmu tą drogą nie
osiąga takiego samego stężenia we krwi jak podczas
palenia, ale pomaga złagodzić dotkliwe symptomy
odstawienia i głodu nikotynowego. Plastry naskór-
ne są łatwiejsze w użyciu i wywołują mniej skutków
ubocznych niż nikotynowe gumy do żucia. Meta-
ZABURZENIA WYWOŁANE ZAŻYWANIEM ŚRODKÓW PSYCHOAKTYWNYCH
679
analiza siedemnastu badań obejmujących ponad
5000 palaczy wykazała, że około 25 procent tych,
którzy stosowali plastry naskórne, dochowywało
abstynencji przez okres sześciu miesięcy, natomiast
spośród tych, którzy otrzymali plastry „oszukane", ta-
kim samym okresem abstynencji mogło się poszczy-
cić tylko 10 procent (Fiore, Smith, Jorenby, Baker,
1994). Analiza ta przeprowadzona została przez Cen-
ter for Tobacco Research and Intervention przy Uni-
versity of Wisconsin, wykazała ona również, że do-
radztwo niewiele zmienia w sytuacji wykorzystania
plastrów u osób rzucających palenie. Ponadto plastry
są tak samo skuteczne przy stosowaniu ich przez okres
od sześciu do ośmiu tygodni jak w przypadku zaleca-
nego okresu od dziesięciu do osiemnastu tygodni.
Komplikacje medyczne i społeczne
Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO),
palenie to jedna z łatwiejszych do wyeliminowania
przyczyn zgonów i najistotniejszy problem zdrowot-
ny naszych czasów (World Health Organization
Expert Committee on Drug Dependence, 1993).
Dane statystyczne są naprawdę zatrważające. Szacu-
je się, że w Stanach Zjednoczonych w związku
z paleniem tytoniu umiera rocznie 450 000 osób
(Dla porównania, zgonów związanych z alkoholem
jest 100 000, a w wyniku AIDS umiera rocznie
35 000 osób). Koszty, jakie pociągają za sobą zwią-
zane z tym nałogiem choroby i zgony, w tym kosz-
ty ochrony zdrowia i koszty wynikające z utraty
zdolności do pracy, sięgają ponad 70 miliardów do-
larów. Istnieje wiele chorób związanych przyczyno-
wo z paleniem, zalicza się do nich: rak płuc, choro-
ba wieńcowa, nadciśnienie i chroniczne schorzenia
płuc (np. rozedma). Prawdopodobieństwo zapadnię-
cia na te choroby wzrasta wraz z liczbą wypalonych
papierosów; ciągłe palenie skraca życie. Odpowia-
da ono przeciętnie za 30 procent zgonów spowo-
dowanych rakiem i 30 procent zgonów wywołanych
chorobą sercowo-naczyniową. Chociaż to właśnie ni-
kotyna jest uzależniającym składnikiem dymu papie-
rosowego, te poważne schorzenia są przede wszystkim
wynikiem działania tlenku węgla i wielu znanych
czynników rakotwórczych. Jednak sama nikotyna,
zwłaszcza w wyniku długotrwałego działania, może
pogłębiać niektóre sercowo-naczyniowe stany choro-
bowe za sprawą działania stymulującego. Palenie pod-
czas ciąży niekorzystnie wpływa na nienarodzone
dzieci. Dzieci kobiet palących mają niższą wagę uro-
dzeniową niż dzieci kobiet niepalących (zob. rozdział
8 i omówienie dowodów świadczących o tym, że pa-
lenie podczas ciąży może zwiększać u potomstwa ry-
zyko wystąpienia zaburzeń zachowania).
Barbiturany i benzodiazepiny
Barbiturany i benzodiazepiny są lekami uspokąja-
jąco-nasennymi, tzn. ich podstawowym zadaniem
jest obniżenie aktywności ośrodkowego układu ner-
wowego. Pod tym względem działają podobnie do
alkoholu, który również jest substancją uspokajają-
co-nasenną, istnieją jednak między nimi pewne
istotne różnice. W przeciwieństwie do wielu nad-
używanych substancji barbiturany i benzodiazepiny
są lekami stworzonymi w XX wieku dla celów tera-
peutycznych. Po raz pierwszy uzyskano je na po-
czątku wieku w Niemczech, i wiele z nich do dziś
jest stosowanych w anestezjologii oraz w celu uspo-
kojenia i opanowania napadów. Do przykładowych
barbituranów należą: pentobarbital (nembutal), seco-
barbital (seconal), amobarbital (amytal) i fenobarbi-
tal (luminal). Związki te różnią się nieznacznie mię-
dzy sobą pod względem budowy chemicznej i długo-
ści działania. Benzodiazepiny wprowadzono do obro-
tu w latach sześćdziesiątych jako bezpieczniejszą al-
ternatywę dla barbituranów, zwłaszcza w leczeniu
stanów lękowych i bezsenności. Do znanych benzo-
diazepin należą alprazalam (xanax), diazepam, (va-
lium), chlordiazepoksyd (librium), triazolam (hal-
cion), oksazepam (tranxene). Valium jest jednym
z najczęściej przepisywanych w Stanach Zjednoczo-
nych leków. Mimo że zarówno barbiturany, jak i bezno-
diazepiny znajdują istotne zastosowanie w medycy-
nie, należą również do środków nadużywanych.
Efekt działania środków uspokajających
Psychiczny i fizyczny efekt działania barbituranów
jest bardzo podobny do działania alkoholu. Małe lub
umiarkowane dawki wywołują wrażenie łagodnej
euforii, pustki w głowie i utratę koordynacji rucho-
wej. Większe dawki mogą powodować poważną in-
680
ROZDZIAŁ 14
toksykację, charakteryzującą się trudnościami
w myśleniu, bełkotliwą mową, słabym rozumieniem
i pamięcią, emocjonalnością i agresywnym zacho-
waniem. Może dojść do utraty przytomności i spo-
wolnienia oddychania. Przy przedawkowaniu, przy-
padkowym lub umyślnym, może nastąpić ustanie
czynności oddechowych. Barbiturany stanowią ulu-
biony środek do popełnienia samobójstwa. Przedaw-
kowanie prowadzi rocznie do 15 000 zgonów, z cze-
go większość do właśnie samobójstwa. Do nieza-
mierzonego zgonu może dojść w wyniku połączenia
barbituranów lub benzodiazepin z alkoholem, gdyż
następuje wtedy skumulowanie ich działania.
Psychiczny i fizyczny efekt działania benzodiazepin
jest pod wieloma względami podobny do skutków
wywołanych przez barbiturany, chociaż na ogół są one
łagodniejsze w działaniu i charakteryzują się o wiele
mniejszą toksycznością. Dawki terapeutyczne powo-
dują zmniejszenie niepokoju, lecz u osób nie cierpią-
cych na stany lękowe nie obserwuje się zbyt wielu
widocznych efektów. Umiarkowane dawki wywołują
łagodne poczucie przyjemności i, paradoksalnie, stany
lekkiego pobudzenia, jak w przypadku alkoholu.
U zwierząt można zaobserwować sytuację samodziel-
nego zażywania zarówno barbituranów, jak i benzodia-
zepin, co świadczy o wywoływanym przez nie efekcie
wzmocnienia. Większe dawki benzodiazepin prowa-
dzą do uspokojenia i zapadnięcia w sen, jednak czyn-
ności oddechowe nie ulegają prawie żadnym zmia-
nom, przeciwnie niż w przypadku zażycia barbitura-
nów. Ponieważ w przypadku tych substancji margines
bezpieczeństwa jest większy, cieszą się one ogrom-
nym powodzeniem w leczeniu niepokoju i bezsenno-
ści. Prawie nie słyszy się o zgonach wynikających
z przedawkowania benzodiazepin, chociaż połączenie
ich z alkoholem może być niebezpieczne.
Istnieje jednak kilka bardzo niepokojących skut-
ków ubocznych działania benzodiazepin. Z ich uży-
ciem wiążą się deficyty pamięci, a w przypadku za-
żywania krótko działających środków, takich jak tria-
zolam, zdarzała się nawet całkowita amnezja (Lister,
1985). U osób zażywających je przez dłuższy czas
mogą wystąpić wrogie zachowania i wzrost agresji.
MECHANIZMY NEUROCHEMICZNE
Badacze dokonali znacznego postępu w zrozumie-
niu neurologicznych mechanizmów leżących u pod-
staw psychoaktywnego działania barbituranów i ben-
zodiazepin (Leonard, 1999). Badania te są szczegól-
nie interesujące, gdyż umożliwiają wgląd w neurolo-
giczne podstawy niepokoju i zaburzeń lękowych.
Chociaż związki te działają na wiele systemów neu-
roprzekaźników, najsilniej oddziałują na system
przekaźnika GABA. Jak już wcześniej wspomnieli-
śmy, GABA (kwas gamma-aminomasłowy) jest
przekaźnikiem hamującym, funkcjonującym w wie-
lu obszarach mózgu. Barbiturany, benzodiazepiny
i alkohol łączą się z jego receptorami. Receptor
GABA jest strukturą wielocząsteczkową o kilku
obszarach wiązania, z których jedno przeznaczone
jest dla GABA, jedno dla benzodiazepin, a jedno dla
INTOKSYKACJA ŚRODKAMI USPOKAJAJĄCYMI, NASENNYMI LUB PRZECIWLĘKOWYMI
A. Niedawne zażycie środków uspokajających, nasen-
nych lub przedwiekowych.
B. Znaczące z klinicznego punktu widzenia nieprzystoso-
wawcze zmiany w zachowaniu lub w stanie psychicz-
nym (np. nieodpowiednie zachowania seksualne lub
zachowanie agresywne, chwiejność nastroju, upośle-
dzenie osądu lub upośledzenie funkcjonowania spo-
łecznego i zawodowego), które pojawiły się podczas
zażycia lub krótko po zażyciu środków uspokajają-
cych, nasennych lub przedwiekowych.
C. Przynajmniej jeden z następujących objawów rozwija-
jących się w trakcie zażycia lub po zażyciu środków
uspokajających, nasennych lub przeciwlękowych: (1)
bełkotliwa mowa; (2) obniżenie koordynacji ruchu; (3)
chwiejny chód; (4) oczopląs; (5) upośledzenie uwagi
lub pamięci; (6) osłupienie lub koma.
D. Objawy nie są spowodowane ogólnym stanem me-
dycznym i nie można ich lepiej wyjaśnić innymi za-
burzeniami psychicznymi.
Źródło: APA, DSM-IY, 1994. :.....:.:,i,.?;,?: ?}:'?•;<-:
ZABURZENIA WYWOŁANE ZAŻYWANIEM ŚRODKÓW PSYCHOAKTYWNYCH
681
barbituranów i alkoholu. Normalnie GABA powo-
duje spowolnienie działania neuronów. W obecności
środków uspokajająco-nasennych staje się on jeszcze
skuteczniejszy i wzmaga się jego działanie hamujące.
Uważa się, że efekt tych związków prowadzący do ob-
niżenia poziomu niepokoju jest bezpośrednim skut-
kiem łączenia się ich ze złożonym receptorem GABA.
Ponadto nieprawidłowe działanie GABA oraz syste-
mów, na jakie ma on wpływ, może prowadzić do po-
wstawania stanów lękowych (Ninan i in., 1982).
Uzależnienie od środków uspokajających
Mimo że wskaźnik nadużywania i uzależnienia od
środków uspokajających w ostatnich latach zmalał,
nadal stanowią one poważny problem. W 1997 roku
około 1 procent społeczeństwa przyznawał się do
stosowania przynajmniej raz w życiu środków uspo-
kajających bez wskazań medycznych. Od czasu do
czasu sięgają po nie także osoby uzależnione od in-
nych substancji, takich jak opiaty lub alkohol. Cho-
ciaż można je uzyskać z nielegalnych źródeł, to
pierwszy raz najczęściej są przepisywane przez le-
karza. U osób tych rozwój uzależnienia może mieć
charakter stopniowy i zaczyna się od nawyku bra-
nia tych środków w stanach niepokoju lub przy bez-
senności, a następnie dochodzi do zwiększania da-
wek przyjmowanych kilka razy w ciągu dnia (Jaffe,
1985).
Obydwie klasy środków uspokajających prowa-
dzą do powstania tolerancji i uzależnienia. Uzależ-
nienie od barbituranów i odpowiadający temu ze-
spół abstynencyjny stanowią problem już od mo-
mentu wynalezienia tych substancji. Symptomy
przypominają odstawienie alkoholu i w niektórych
przypadkach mogą zagrażać życiu. Odstawienie bar-
bituranów przez osoby używające ich od dłuższego
czasu powoduje pojawienie się drgawek, bezsenno-
ści, delirium oraz ataków. Po wynalezieniu benzo-
diazepin przez wiele lat uważano, że przerwanie
długotrwałego ich zażywania, przynajmniej w daw-
kach służących leczeniu, nie prowadzi do zespołu
abstynencyjnego. Wszystkie benzodiazepiny mają
niższy potencjał uzależniania niż barbiturany, jed-
nak w ostatnich latach okazało się, że przerwanie
chronicznego ich zażywania skutkuje powstaniem
zespołu abstynencyjnego charakteryzującego się
wzrostem poziomu zaburzeń lękowych i zaburzeń
snu, wzrostem wrażliwości na bodźce i zmianami
w zapisie EEG (Petursson, Lader, 1981; Lader, 1988).
Leczenie uzależnienia od barbituranów i benzodiaze-
pin polega przede wszystkim na pomocy w radzeniu
sobie z zespołem abstynencyjnym, stopniowej re-
dukcji dawek zwykle trwającej kilka tygodni lub
miesięcy i połączonej z psychoterapią wspierającą.
Walka z nadużywaniem substancji
psychoaktywnych
Herbert Kleber, ekspert w dziedzinie nadużywania
substancji psychoaktywnych i leczenia, zaobserwo-
wał, że większość ludzi myli się w ocenie własnej
podatności na uzależnienie (Kleber, 1994). Lecząc
przez trzydzieści lat osoby uzależnione, zaobserwo-
wał, że niewielu przewidywało uzależnienie, sięga-
jąc pierwszy raz po daną substancję. Większość była
przekonana, że zdoła zażywać je tylko przy specjal-
nych okazjach lub od czasu do czasu. Chociaż wie-
le osób zażywa narkotyki lub pije alkohol w kontro-
lowany i społecznie akceptowany sposób, to wiele
też zostaje złapanych w pułapkę destrukcyjnego cy-
klu uzależnienia ze wszelkimi jego skutkami spo-
łecznymi. Rozważmy kilka podejść do problemu
nadużywania substancji psychoaktywnych.
Czy zalegalizować narkotyki?
Chyba powinniśmy zacząć od najbardziej kontrower-
syjnej z propozycji poradzenia sobie z problemem
nadużywania narkotyków, mianowicie od pomysłu
ich legalizacji. Przedłożono już wiele postulatów do-
tyczących zniesienia zakazów zażywania substancji
psychoaktywnych. Najszerszy z nich dotyczył legali-
zacji wszystkich narkotyków i wstrzymania wszel-
kich obostrzeń regulujących ich posiadanie, zażywa-
nie i dystrybucję. Nikt nie wie na pewno, jakie mogą
być następstwa zalegalizowania narkotyków. Ci, któ-
rzy proponują takie rozwiązania, są pełni optymizmu.
Przewidują, że spowoduje to spadek przestępczości
i rozwiąże wiele innych problemów społecznych
związanych z narkotykami. Benson Roe, profesor
University of Califomia w San Francisco, twierdzi, że
przymykanie oczu na fakt zażywania narkotyków
682
ROZDZIAŁ 14
przez społeczeństwo oraz ignorowanie ryzyka wystą-
pienia problemów zdrowotnych i niebezpieczeństw,
jakie pociągają za sobą inne legalne substancje uza-
leżniające, na przykład alkohol i tytoń, to czysta hi-
pokryzja (Roe, 1999). Na dodatek, Roe twierdzi, że
legalizacja pozwoli na: (1) przestrzeganie norm czy-
stości produktu pod nadzorem Food and Drug Admi-
nistration, (2) zamieszczanie na etykiecie informacji
0 stężeniu produktu (w celu uniknięcia przedawko-
wania), (3) likwidację silnie rozwijającego się rynku
(„handlarzy"), (4) ograniczenie przestępstw związa-
nych z narkotykami oraz ograniczenie kradzieży, (5)
oszczędności dla wymiaru sprawiedliwości, (6)
znaczne dochody z podatku.
Legalizacja narkotyków jest jednak niezgodna
z chorobowym modelem uzależnienia. W zasadzie
spowodowałaby zrzucenie całej odpowiedzialności
za problem nadużywania substancji uzależniających
na służbę zdrowia. Model chorobowy wzmacniał
poczucie społecznego zobowiązania do pomagania
uzależnionym, zatem prawdopodobnie terapie me-
dyczne i psychologiczne byłyby prowadzone nadal,
1 niewykluczone, że na większą skalę.
Przeciwnicy legalizacji snują niepokojące pro-
gnozy. Twierdzą, że doprowadziłaby ona do ogrom-
nego wzrostu zażywania narkotyków. Partnership
for a Drug-Free America (Partnerstwo dla Ameryki
wolnej od narkotyków) utrzymuje, iż zalegalizowa-
nie substancji czynnych stanowiłoby sygnał, że ich
zażywanie jest przyjętą normą społeczną i że nie
pociąga ono za sobą żadnego ryzyka ani nie stano-
wi potencjalnego zagrożenia (Abrams, 1999; Part-
nership for a Drug-Free America, 1994). Barry
McCaffrey, dyrektor Office of National Drug Con-
trol Policy, jest zdania, że ci, którzy opowiadają się
za legalizacją narkotyków, „chcą, by były one sze-
roko dostępne, w gumach do żucia, napojach gazo-
wanych, przez Internet i w sklepie na rogu, nawet
jeśli oznaczałoby to, że trafią one w ręce dzieci".
McCaffrey podaje również przykład tolerancyjnej
pod tym względem Holandii, gdzie doszło do wzro-
stu wskaźnika przestępczości i zażywania narkoty-
ków, i twierdzi, że kampanie antynarkotykowe i po-
lityka Stanów Zjednoczonych nie pozwoliła dopro-
wadzić do takiego samego stanu.
Niektórzy opowiadają się za ograniczoną legali-
zacją narkotyków — na przykład w sytuacjach,
w których ich stosowanie jest z medycznego punktu
widzenia uzasadnione, gdy, dajmy na to, przynosi
ulgę w bólu lub ogranicza uciążliwość symptomów
(Gurley, Aranow, Katz, 1998). W tym przypadku
chodzi o marihuanę. Uważa się, że może ona być
pożyteczna w leczeniu pewnych dolegliwości, takich
jak jaskra, oraz w walce z bólem. W tym celu powstał
San Francisco Cannabis Club. Jednak w 1996 roku
w wyniku nalotu policji został on przez władze sta-
nowe tymczasowo zamknięty. Krótko po tym zdarze-
niu Harvey Feldman i Jeny Mandel przeprowadzili
z byłymi członkami klubu wywiad na temat ich sto-
sunku do klubu i leczniczych właściwości marihuany
(Feldman, Mandel, 1998). Opowiadali oni o bardzo
dużych korzyściach wynikających z palenia marihu-
any, ale ich zdaniem jeszcze większe korzyści płynęły
ze wsparcia społecznego i emocjonalnego otrzymywa-
nego w klubie. Wygląda zatem na to, że„kluby konop-
ne" stanowią znakomite środowisko terapeutyczne dla
leczniczego zażywania marihuany. Jednak niektórzy
specjaliści w tej dziedzinie nie dostrzegają żadnych
szczególnych korzyści płynących z palenia marihuany,
a kluby konopne traktują jako przykrywkę dla zażywa-
nia narkotyku w celach rozrywkowych.
Nie wiemy, jak legalizacja wpłynęłaby na świat nar-
kotyków w Stanach Zjednoczonych. Jednak doświad-
czenia innych krajów, w szczególności Holandii, po-
zwalają snuć pewne domysły (MacCoun, Reuter,
1997). Holendrzy zalegalizowali używanie marihuany
przez dorosłych w 1976 roku. (Posiadanie i dystrybu-
cja większych ilości nie była dozwolona). W rezulta-
cie nastąpił stopniowy wzrost wskaźnika jej spożycia.
Obecnie wskaźnik ten w Holandii jest wyższy od
wskaźnika odnotowanego w Stanach Zjednoczonych
lub w innych krajach Europy, w których growadzone
są odpowiednie dane statystyczne. Na podstawie tych
wyników można by przewidzieć wzrost tendencji do
zażywania tego narkotyku w Stanach Zjednoczonych.
Czy można jednak w ten sposób uogólniać doświad-
czenia Holendrów? Pod względem struktury społecz-
nej i kultury Stany Zjednoczone różnią się od innych
krajów. Efekt takiego rozwiązania w Stanach Zjedno-
czonych, gdzie mamy do czynienia z większymi róż-
nicami w statusie ekonomicznym obywateli i gdzie
większy akcent kładzie się na rywalizację, mógłby być
zupełnie inny. Jest to ryzyko, z którym liczyć się musi
każdy eksperyment legalizacyjny.
ZABURZENIA WYWOŁANE ZAŻYWANIEM ŚRODKÓW PSYCHOAKTYWNYCH
683
Czy ograniczyć dostęp do narkotyków?
Alternatywnym rozwiązaniem zaproponowanym
w celu zwalczenia uzależnienia od narkotyków jest
zaostrzenie restrykcji w zakresie dostępu do nich.
Gdyby nie było narkotyków, nie byłoby też i uza-
leżnienia. Jeśli nie byłoby alkoholu, tak jak w spo-
łecznościach islamskich, nie byłoby alkoholizmu.
Zażywanie dozwolonych używek — alkoholu, niko-
tyny, kofeiny — jest o wiele bardziej rozpowszech-
nione niż substancji niedozwolonych. Ogólnie rzecz
biorąc, wraz ze wzrostem dostępności substancji
wzrasta również liczba zaburzeń z nimi związanych.
Kiedy w latach siedemdziesiątych w niektórych sta-
nach USA obniżono do lat osiemnastu wiek, w któ-
rym dozwolone było spożywanie alkoholu, doszło
do znacznego wzrostu spożycia i liczby związanych
z nim śmiertelnych wypadków samochodowych.
Kiedy wiek ten został ponownie podwyższony, licz-
ba zgonów spadła. Okresem najmniejszej konsump-
cji alkoholu w tym kraju był czas prohibicji (1920-
-1933).
W obecnych czasach agencje stojące na straży
prawa dokładają wszelkich starań, by ograniczyć
dostęp do narkotyków. Autostrady, urzędy pocztowe
i lotniska są pilnie strzeżone, by nie dopuścić do
wwiezienia substancji niedozwolonych. Materiały
do uprawy lub produkcji tych substancji są konfi-
skowane przez wadze. Wysiłki te prawdopodobnie
ograniczają dostęp potencjalnych użytkowników do
tych szkodliwych produktów. Niemniej jednak nad-
używanie narkotyków nadal stanowi problem. Czy
silniejsze obostrzenia go rozwiążą? Spadek wskaź-
nika zażywania tych substancji, jakiego od dwudzie-
stu lat jesteśmy świadkami, jest przez niektórych
przypisywany wzrostowi kar nakładanych za ich
dystrybucję. Jednak inni są zdania, że jest to rezul-
tat powszechnej edukacji na temat niebezpieczeństw
związanych z narkotykami.
Edukacja i zapobieganie
Dziś już powszechnie wiadomo, że jednym z naj-
skuteczniejszych czynników odstraszających od
substancji uzależniających jest edukacja i szerzenie
wiedzy na temat narkotyków, alkoholu i efektów ich
działania. Jest to szczególnie ważne dla dzieci i na-
stolatków. Zasadnicze znaczenie dla rozpowszech-
niania tych informacji mają szeroko zakrojone pro-
gramy wspólnotowe w szkołach, ośrodkach dla mło-
dzieży lub organizacjach religijnych, a także kam-
panie w mediach i programy rodzicielskie. Na przy-
kład wiele szkół publicznych, nawet na poziomie
nauczania początkowego, realizuje programy zwią-
zane z edukacją antynarkotykową; wiele szkół za-
mieszcza na swoim terenie tabliczki z symbolem
informującym, że jest to „strefa wolna od używek".
Tego typu inicjatywy zwiększają świadomość istnie-
nia problemu narkotyków już u nastolatków w bar-
dzo młodym wieku.
Ostrzeganie przed niebezpieczeństwami wynika-
jącymi z zażywania narkotyków jest koniecznym,
choć niewystarczającym elementem prewencji (Kle-
ber, 1994). Równie istotne jest kształcenie u nastolat-
ków umiejętności podejmowania decyzji i technik
przeciwstawiania się presji ze strony rówieśników
(Ellickson, 1994). Powodzenie kampanii antynikoty-
nowych i przeciw jeździe po pijanemu daje powody
do optymizmu. Ogólny wskaźnik palenia papierosów
wśród dorosłej części społeczeństwa zmalał w ciągu
ostatnich dwudziestu lat z 30 do 40 procent. W cią-
gu piętnastu lat udział nietrzeźwych kierowców
w śmiertelnych wypadkach został ograniczony nie-
mal o jedną trzecią (Ayres, 1994). W latach osiem-
dziesiątych rządowa kampania „Be Smart! Don't
Start! Just Say No!" („Bądź mądry! Nie próbuj! Po
prostu powiedz: nie!") mogła przyczynić się do
znacznego spadku zażywania niedozwolonych sub-
stancji. A zatem, mimo że mamy do czynienia
z powolnym postępem, agresywne i powszechne
kampanie edukacyjne mogą skutecznie obniżyć
wskaźnik zażywania narkotyków.
Udoskonalić metody terapii i badań
Istnieje zdecydowane zapotrzebowanie na bardziej
efektywne i rozszerzone programy terapeutyczne.
Zarówno ich liczba, jak i skuteczność pozostawia
wiele do życzenia. Zatem by poszerzyć źródła oraz
liczbę ośrodków leczenia, potrzebne jest dofinanso-
wanie z funduszy federalnych i stanowych. Jeśli
uwzględniono by to w obecnych planach reformy
służby zdrowia, nie trzeba by ponosić wielomiliar-
dowych kosztów medycznych i ekonomicznych
684
ROZDZIAŁ 14
związanych z wszelkiego rodzaju uzależnieniami.
Musi dojść do rozszerzenia metod leczenia i badań
nad poprawą zabiegów terapeutycznych. Potrzebne
są dalsze badania nad determinantami skutecznego
leczenia i czynnikami skłaniającymi do powrotu do
nałogu. Na przykład, podstawowe badania biolo-
giczne mogą doprowadzić do udoskonalenia terapii
poprzez złagodzenie głodu narkotycznego podczas
odzyskiwania normalnego stanu. Dalsze badania
nad behawioralnymi i poznawczymi metodami tera-
peutycznymi mogą doprowadzić do poprawy długo-
terminowych skutków leczenia. Niektórzy uważają,
że przeanalizowanie priorytetów (np. mniej pienię-
dzy na ściganie przestępstw związanych z narkoty-
kami, a więcej na badania i leczenie) znacznie po-
prawiłoby wysiłki prewencyjne.
Podsumowanie
Uzależnienie od substancji psychoaktywnych, w myśl
definicji DSM-IV, zakłada poważne upośledzenie
zdolności funkcjonowania jednostki. Podatność na
uzależnienie zdaje się skutkiem działania zarówno
czynników konstytucjonalnych, jak i środowiska
o stresującym charakterze. Badania naukowe wyka-
zały, że przynajmniej niektóre substancje mają moc
uzależniania poprzez wywoływanie zmiany w funk-
cjonowaniu mózgu. Z tego też powodu wiele osób
uważa, że uzasadnione byłoby traktowanie uzależ-
nienia jako choroby, która prowadzi do fizycznego
upośledzenia i wymaga leczenia. W myśl innego
poglądu uzależnienie to wzorzec wyuczonych za-
chowań. Zatem zamiast leczyć za pomocą leków
wpływających na gospodarkę biochemiczną mó-
zgu, najlepszym sposobem prowadzenia terapii
uzależnień jest zmiana ewentualnych zachowań.
Alkohol i nikotyna to powszechnie stosowane
substancje uzależniające. Obie przyczyniają się do
powstawania problemów zdrowotnych, a nadużywa-
nie alkoholu i uzależnienie od niego może mieć
ogromny wpływ na codzienne funkcjonowanie jed-
nostki. Jednak za najpoważniejsze zagrożenie uwa-
ża się stosowanie substancji niedozwolonych. Uwa-
gę mediów, ze względu na ogromną siłę uzależnia-
nia, przyciągają środki pobudzające, zwłaszcza ko-
kaina. Osoby zażywające kokainę ulegają znacznym
zmianom osobowości i stylu życia. Podobnie też
opiaty, zwłaszcza heroina, mogą prowadzić do sil-
nego uzależnienia, przyczyniając się wyraźnie do
zmiany osobowości i zachowania. Zażywanie sub-
stancji halucynogennych, które stały się popularne
w latach sześćdziesiątych XX wieku, wywołuje
zmiany doświadczeń sensorycznych i czerpania
z tego przyjemności. Uzależnienie od halucynoge-
nów nie jest tak powszechne jak uzależnienie od
środków pobudzających lub opiatów. Jednak zdecy-
dowanie najczęściej zażywaną substancją niedo-
zwoloną jest marihuana. Jej szczególnie aktywny
składnik, THC, ma moc wywoływania euforii i do-
brego samopoczucia. Mimo że ogromna część popu-
lacji przynajmniej raz spróbowała marihuany, jej za-
żywanie nadal budzi wiele obaw, ponieważ uważa
się, że stanowi ona preludium do sięgania po moc-
niejsze narkotyki.
Na szczęście w Stanach Zjednoczonych w ciągu
ostatnich piętnastu lat odnotowano spadek wskaźni-
ka zażywania wszelkiego rodzaju narkotyków. Nie-
mniej jednak ich spożycie wśród nastolatków nadal
utrzymuje się na niedopuszczalnie wysokim pozio-
mie. Nadużywanie narkotyków nadal pozostaje jed-
nym z najistotniejszych problemów zdrowotnych,
z jakim zmaga się społeczeństwo. Każdego roku
narkotyki zabijają tysiące Amerykanów, a ponoszo-
ne przez podatników koszty wynikające z niepo-
trzebnych nakładów na ochronę zdrowia, z koniecz-
ności utrzymywania dodatkowych służb stojących
na straży prawa oraz będące skutkiem wypadków
samochodowych, przestępstw lub spadku produk-
tywności przekraczają 270 miliardów dolarów.
Z nadużywaniem substancji psychoaktywnych wią-
że się zaniedbywanie dzieci, przemoc w rodzinie,
bezdomność, AIDS, ubożenie miast i wiele innych
problemów społecznych (Kleber, 1994). Na razie
brak jakichkolwiek propozycji na rozwiązanie tych
problemów, a eksperci w tej dziedzinie różnią się
w opiniach co do kierunku działań. Według jednych
takim rozwiązaniem mogłaby być legalizacja, inni
twierdzą, że doprowadziłaby ona do katastrofy. Jed-
no jest pewne: badania nad przyczynami i metoda-
mi leczenia uzależnień nie zostaną przerwane. Staw-
ka jest zbyt wysoka, by móc zlekceważyć ten pro-
blem.
ZABURZENIA WYWOŁANE ZAŻYWANIEM ŚRODKÓW PSYCHOAKTYWNYCH
685
Streszczenie
1. Nadużywanie substancji psychoaktywnych sta-
nowi główny problem natury zdrowotnej w Sta-
nach Zjednoczonych. Społeczeństwo ponosi
z tego tytułu ogromne koszty, a mimo to nadal
utrzymują się ambiwalentne poglądy na temat
substancji psychoaktywnych.
2. Do rozpoznania uzależnienia od substancji psy-
choaktywnych dochodzi, jeśli u jednostki zaob-
serwować można: (1) utratę kontroli nad zażywa-
niem substancji, (2) upośledzenie psychicznego
i społecznego funkcjonowania oraz (3) fizyczne
i emocjonalne przystosowanie do działania danej
substancji.
3. Największym problemem w leczeniu nadużywa-
nia substancji psychoaktywnych jest zapobiega-
nie nawrotom. Nawet po bardzo długim okresie
abstynencji większość pacjentów ulega nieopa-
nowanemu głodowi narkotycznemu i powraca do
zażywania substancji.
4. Skuteczność działania substancji psychoaktyw-
nych zależy od wielu czynników, takich jak spo-
sób zażywania, zdolność substancji do dociera-
nia do mózgu, sposób oddziaływania na recepto-
ry mózgu oraz szybkość jej dezaktywacji.
5. Do powstawania zaburzeń związanych z zażywa-
niem substancji psychoaktywnych dochodzi w wy-
niku współdziałania czynników psychicznych,
społecznych i biologicznych. Rozpoznanie anty-
społecznego zaburzenia osobowości stanowi
czynnik ryzyka uzależnienia od narkotyków i al-
koholu. Czynniki genetyczne również mogą
kształtować podatność na uzależnienie.
6. Teoria oponent-proces wskazuje na to, że sub-
stancje psychoaktywne wywołują poczucie przy-
jemności afektywnej, która słabnie wraz ze
wzrostem tolerancji (osłabienia reakcji na dzia-
łanie substancji). Wycofanie afektywne, przeci-
wieństwo przyjemności afektywnej, pojawia się
w momencie odstawienia substancji, a chęć unik-
nięcia tego negatywnego stanu może tłumaczyć
nieprzerwane zażywanie danego środka psycho-
aktywnego.
7. Modele pozytywnego wzmocnienia zakładają, że
uzależnienie jest wynikiem wywoływanego
przez daną substancję silnego efektu nagrody,
który skłania do ciągłego jej zażywania. Zwie-
rzęta samodzielnie zażywają wiele substancji
nadużywanych przez ludzi. W mózgu znajdują
się układy i ośrodki odgrywające zasadniczą
rolę w odczuwaniu efektu nagrody: układ dopa-
minowy i opiatowy oraz jądro półleżące.
8. Modele warunkowania i uczenia się postulują, że
wpływ narkotyku na organizm jest bodźcem bez-
warunkowym, który zostaje skojarzony z wielo-
ma sygnałami pochodzącymi z otoczenia zaży-
wającej go osoby. Sygnały te stają się silnymi
bodźcami warunkowymi i mogą przyczyniać
się do uruchamiania zachowań polegających na
poszukiwaniu substancji psychoaktywnej.
9. Uzależnienie od alkoholu jest bardzo powszech-
nym zaburzeniem. Długotrwałe picie alkoholu
powoduje upośledzenie funkcjonowania umy-
słowego i fizyczne uszkodzenie narządów we-
wnętrznych. Uzależnienie fizyczne przy nad-
miernym piciu rozwija się błyskawicznie. Ist-
nieją przekonujące dowody, że alkoholizm jest
zaburzeniem uwarunkowanym genetycznie.
Wielu alkoholików nie wychodzi z nałogu. Jed-
nak pewne czynniki, takie jak stabilność spo-
łeczna, uzależnienie zastępcze oraz uczestnic-
two w grupie wsparcia, przynoszą pozytywne
rezultaty.
10. Amfetamina i kokaina stanowią najczęściej
używane nielegalne środki pobudzające, a uza-
leżnienie od kokainy jest w Stanach Zjednoczo-
nych poważnym problemem. Kokaina, zwłasz-
cza w swojej silniejszej formie, crack, wywołu-
je stan głębokiej euforii i bardzo silne uzależ-
nia. Z jej zażywaniem wiąże się wiele powikłań
zdrowotnych i społecznych. Długotrwałe zaży-
wanie kokainy jest przyczyną powstawania psy-
choz i paranoi, a zespołowi abstynencji towa-
rzyszy dysforia i depresja.
11. Substancje opiatowe wywołują swój efekt far-
makologiczny przez wiązanie się z receptorami
opiatowymi znajdującymi się w mózgu. Więk-
szość uzależnionych stanowią osoby dożylnie
zażywające heroinę i dlatego są one narażone
na zakażenie wirusem HIV. Zażywanie opiatów
wiąże się z wysokim poziomem tolerancji i uza-
leżnienia fizycznego. Terapia podtrzymująca,
w której wykorzystuje się syntetyczny opiat
686
ROZDZIAŁ 14
0 nazwie metadon, stanowi podstawową meto-
dę leczenia uzależnienia od tych substancji.
12. Substancje halucynogenne zniekształcają od-
biór rzeczywistości i zdolność postrzegania
własnego „ja". Do prototypowych substancji
halucynogennych należy LSD. Ludzie zażywa-
ją halucynogeny raczej ze względu na wywoły-
wane przez nie złożone wrażenia sensoryczne
1 efekty percepcyjne niż dla ich właściwości
euforycznych lub relaksacyjnych. W przypadku
halucynogenów nie dochodzi do fizycznego
uzależnienia.
13. Marihuana jest powszechnie zażywanym niele-
galnym środkiem psychoaktywnym, który wy-
wołuje łagodne zmiany percepcyjne i dobre sa-
mopoczucie.
14. Ludzie palą papierosy dla przyjemności wywo-
łanej działaniem nikotyny, obniżenia poziomu
stresu i poprawienia funkcjonowania poznaw-
czego. Wykorzystanie nikotyny w leczeniu de-
ficytów poznawczych, takich jak na przykład
obserwowane u osób cierpiących na schizofre-
nię lub chorobę Alzheimera, nadal jest przed-
miotem badań. Do niekorzystnych skutków jej
działania zalicza się to, że jest ona substancją
silnie uzależniającą i większość palaczy nie jest
w stanie na stałe przestać palić. Zdrowie jed-
nostki jest wysoką ceną za palenie papierosów,
a koszty ponoszone w związku z tym przez spo-
łeczeństwo również nie są małe.
15. Barbiturany i benzodiazepiny są substancjami
hamującymi działanie ośrodkowego układu ner-
wowego. Ludzie zażywają je, by przezwyciężyć
stany lękowe i bezsenność. Wskaźnik zażywania
barbituranów w ostatnich latach zmalał, ale nad-
używanie i uzależnienie od benzodiazepin coraz
częściej uznawane jest za poważny problem.
Benzodiazepiny wzmagają skuteczność GABA,
głównego inhibitora działającego w mózgu.
16. Istnieje wciąż wiele kontrowersji wokół najlep-
szego podejścia do ograniczenia zażywania nar-
kotyków. Niektórzy są zdania, że należałoby je
zalegalizować. Inni postulują zaostrzenie kar.
Prawdopodobnie do obniżenia wskaźnika ich
zażywania przyczyniają się edukacja, programy
prewencyjne, powszechne programy leczenia
i rozszerzenie zakresu badań. Ograniczenie do-
stępu do narkotyków może również obniżyć
wskaźniki zażywania i uzależnienia.
Rozdział 15
SPOŁECZNA
I PRAWNA
PERSPEKTYWA
W PSYCHOPATOLOGII
ZARYS TREŚCI ROZDZIAŁU
Wpływ choroby umysłowej
Obciążenia dla chorego
Koszty ponoszone przez rodzinę
Koszty ponoszone przez społeczeństwo
Aktywność pacjentów i ich rodzin
Przymusowe skierowanie na leczenie psychiatryczne
Procedury społecznego przymusowego
skierowania do szpitala
Prawo do leczenia
Powstrzymać czy rozszerzać przymusową
hospitalizację?
Skierowanie do szpitala psychiatrycznego
z przyczyn prawnych
Zdolność do stanięcia przed sądem
Oparcie linii obrony na uznaniu
niepoczytalności
Nowe wyzwania dla systemu prawnego
Dysocjacyjne zaburzenie osobowości
a odpowiedzialność prawna
Precyzyjność odzyskanej pamięci
Nadużycia związane z opieką zdrowia psychicznego
Postępowanie niezgodne z etyką zawodową
Nadużycia ze strony społeczeństwa
Podsumowanie
Streszczenie
CELE POZNAWCZE
"* Umiejętność scharakteryzowania wpływu
choroby umysłowej na cierpiącą na nią oso-
bę, jej rodzinę i ogół społeczeństwa.
'* Zapoznanie się z procedurami ubezwłasno- i
wolnioncgo (społecznego) kierowania ludzi i
na leczenie, wraz z kryteriami i standardami
dowodów wykorzystywanych do umieszcza-
nia ich w zakładach psychiatrycznych. :
?"* Opis ograniczeń praw jednostki, jakie nie-
które stany stosują wobec pacjentów placó- •
wek psychiatrycznych, jak również niektó- j
rycli praw zawartych w Patients' Bili ofRi- i|
ghls („Karcie praw pacjenta"), między inny- I
mi prawa do opieki medycznej.
• '* Wyjaśnienie, czym jest odpowiedzialność
karna, wraz z pojęciem mens rca i zdolno-
ścią stawienia się przed sądem
"*? Zapoznanie się z obroną na podstawie nie-
poczytalności oraz z testami badającymi po-
czytalność.
'"• Zdolność opisania problemów systemu praw-
nego w przypadku dysocjacyjnego zaburze-
nia tożsamości lub odzyskania pamięci.
""*? Przestawienie potencjalnych możliwości
niewłaściwego wykorzystania opieki psy-
chiatrycznej, między innymi przypadków
niedopatrzenia w leczeniu klinicznym, wy-
korzystywania przez rząd możliwości ubez-
własnowolnienia, umieszczania i poddawa-
nia terapii farmakologicznej w celu poskro-
mienia osób opornych, oraz piętnowania
przez otoczenie osób, które cierpiały na za-
burzenia umysłowe.
w
ciągu ostatnich dwudziestu lat coraz większą
wagę w terapii chorób umysłowych przywiązywano
nie do zamkniętych zakładów leczniczych, lecz do
terapii prowadzonych w społeczeństwie. W dużym
stopniu rozwiązało to problem przepełnionych szpi-
tali psychiatrycznych, które zaniedbywały pacjen-
tów pozbawionych wszelkich swobód. Już coraz
rzadziej dochodzą do nas wieści o szpitalach, w któ-
rych pacjentom podaje się dużą ilość leków i pozo-
stawia samym sobie. Za to coraz częściej czytamy
w gazetach o byłych pacjentach, którzy teraz pozba-
wieni miejsca zamieszkania, żyją w fatalnych wa-
runkach, ale w społeczeństwie, z którego się wywo-
dzą. Niekiedy, jak w przypadku Thomasa Kolta,
taka sytuacja ma tragiczny finał:
Thomas Kolt w pierwszy dzień 1992 roku zastrze-
lił swoją żonę Dianę, a następnie popełnił samobój-
stwo. Jedno z ich dzieci znalazło oba ciała. Rodzi-
na uznała, że tragedia po części wynika z zanie-
dbań, jakich dopuścili się lekarze z ośrodka dla we-
teranów wojskowych Veterans Administration Me-
dical Center (VAMC), gdzie Kolt poddawany był
leczeniu psychiatrycznemu.
Thomas Kolt służył w armii, a następnie został
zatrudniony jako technik laboratoryjny. W 1971
roku ożenił się i miał czworo dzieci. Jego proble-
my psychiczne pojawiły się już na początku poży-
cia małżeńskiego. Rozpoznano u niego zaburzenie
dwubiegunowe, a ponadto miał problemy z alkoho-
lem i nawroty myśli samobójczych. Kilkakrotnie
został zatrzymany za jazdę pod wpływem alkoho-
lu. Raz w 1982, a następnie we wrześniu 1990 roku
strzelał w domu z broni palnej, aż jego krewni we-
zwali policję. W obu przypadkach z własnej woli
wyraził zgodę na leczenie w szpitalu psychiatrycz-
nym. Kiedy w 1990 roku rodzina przeciwstawiała
się zwolnieniu go ze szpitala, jego matka w końcu
zgodziła się, by zamieszkał z nią. Pomiędzy rokiem
1990 a 1992 jego stan znacznie się pogorszył, co-
raz częściej nachodziły go myśli samobójcze
i coraz bardziej pociągała go broń palna. Żona gro-
ziła rozwodem. To morderstwo i samobójstwo mia-
ło miejsce kilka dni po dyskusji z żoną na temat
rozwodu.
Rodzina Thomasa Kolta oskarżyła lekarzy
z VAMC o zaniedbanie w opiece psychiatrycznej.
Jej członkowie byli zdania, że terapeuci powinni
głębiej rozpoznać jego obsesję na punkcie broni
i emocje względem zamiarów żony co do przepro-
wadzenia rozwodu. Ściślej mówiąc, obwiniali leka-
rzy, że nie zapytali Kolta o dostęp do broni ani
o jego plany w razie odejścia żony. Na podstawie
odpowiedzi, jakich ich zdaniem Kolt by udzielił,
rodzina zarzuciła postępowanie niezgodne z etyką
lekarską oraz niewłaściwą hospitalizację. Krewni
uważali, że Kolt powinien być poproszony o zgło-
szenie się do ośrodka psychiatrycznego, a w razie
odmowy powinien zostać ubezwłasnowolniony.
Sprawa została zamknięta w 1998 roku, po tym
jak nowojorski sąd wydał werdykt na korzyść rzą-
du Stanów Zjednoczonych i VAMC. Sąd uznał, że
lekarze z VAMC nie mieli wystarczających dowo-
dów, by zatrzymać pacjenta wbrew jego woli, oraz
że leczenie nie odbiegało od przyjętych standardów
opieki (Kolt przeciwko rządowi Stanów Zjedno-
czonych i Veterans Administration Medical Cen-
ter)*.
* Spadkobiercy Thomasa i Dianę Kolt przeciwko rządowi
Stanów Zjednoczonych i Veterans Administration Medical Cen-
ter, April 24, 1998.
SPOŁECZNA I PRAWNA PERSPEKTYWA W PSYCHOPATOLOGII
689
Jak się zapewne domyślacie, u Thomasa Kolta
rozpoznano depresję. Poddany on został terapii za-
burzeń nastroju, jednak nie wystarczyło to, by zapo-
biec utracie przez niego panowania nad sobą i zabi-
ciu współmałżonki. W poprzednich rozdziałach za-
poznaliśmy się z oznakami i potencjalnymi przyczy-
nami depresji i innych zaburzeń umysłowych. Do-
tąd skupialiśmy się głównie na zachowaniu i osobi-
stych doświadczeniach jednostki. W tym rozdziale
poszerzymy zakres rozważań. Przejdziemy od
symptomów i zespołów do szerszego kontekstu.
Rozpoczniemy od zgłębienia czynników społecz-
nych: wpływu społeczeństwa na pacjenta oraz wpły-
wu choroby umysłowej na społeczeństwo. Następ-
nie zbadamy niektóre problemy polityczne i ekono-
miczne związane z finansowaniem opieki psychia-
trycznej. Później omówimy prawne konsekwencje
zachowań patologicznych, takie jak kryteria przy-
musowego skierowania na leczenie, procedury pod-
dawania się leczeniu, prawa pacjenta do leczenia
oraz linię obrony opartą na uznaniu niepoczytalno-
ści. Powiemy również o wyzwaniach, jakie stanowią
dysocjacyjne zaburzenie tożsamości i odzyskanie
pamięci na sali sądowej. Na koniec zajmiemy się
potencjalnymi przypadkami nadużyć w opiece nad
zdrowiem psychicznym.
Wpływ choroby umysłowej
W dzisiejszych czasach ponad 17 procent Amery-
kanów przynajmniej raz w życiu przeżywa epizod
depresji, u 1 procenta rozpoznaje się schizofrenię,
a u około 2 procent zaburzenie dwubiegunowe
(Kessler i in., 1994). Jeśli zsumujemy wskaźniki
ryzyka wystąpienia tych i innych zaburzeń, to oka-
że się, że choroby umysłowe nadal stanowią znacz-
ny problem dla wielu osób, ich rodzin i społeczno-
ści, w których żyją.
Oczywiście większość problemów, na których
skupiają swoją uwagę terapeuci ma łagodny i przej-
ściowy charakter. Na przykład doświadczanie niepo-
koju lub epizodu depresji w wyniku utraty ukocha-
nej osoby. Dla przyjaciół i członków rodziny tej
osoby poradzenie sobie z jej symptomami może być
dużym wyzwaniem, ale tego typu zaburzenie jest
tylko chwilowe. W przeciwieństwie do tego poważ-
ne i przewlekłe schorzenia umysłowe stanowią
o wiele większe wyzwanie dla każdego, kto ma
z nimi do czynienia, jest ciężarem dla samego cho-
rego, ma wpływ na jego rodzinę, a także rzutuje na
całe społeczeństwo.
Obciążenia dla chorego
Większość z nas nigdy nie doświadczyła tak głębo-
kiej depresji, by targnąć się na własne życie, ani nie
przeżyła epizodu psychotycznego, w którym słysze-
libyśmy groźne głosy albo widzieli przerażające
obrazy niewidzialne dla innych. Rozpacz i paniczny
strach towarzyszące niektórym zaburzeniom umy-
słowym wykraczają poza zakres naszego pojmowa-
nia. Obciążenia psychiczne związane z chorobą
umysłową najbardziej uderzają w pacjenta.
Jednym z najcięższych aspektów zaburzenia jest
piętno (stigma) choroby (Fink, Tasman, 1992).
W każdym społeczeństwie znajdą się tacy, którzy
symptomy schorzenia będą postrzegać jako umyśl-
ne i napastliwe zachowania (Angermeyer, Matschin-
ger, 1996a). Inni traktują chorobę jako oznakę sła-
bości lub upadku — coś, co należy ukryć. Piętno za-
burzenia umysłowego podsycane jest przez sposób
patrzenia na pacjentów jako na osoby niebezpiecz-
ne (Angermeyer, Matschinger, 1996b). Pogląd ten
bez wątpienia wzmacniany jest przez funkcjonujący
w mediach obraz ludzi cierpiących na zaburzenia
psychiczne (zob. ramka 15-1). Badania wykazały, że
cierpiący na poważne schorzenia psychiczne są
dwu-, trzykrotnie częściej skłonni do okazywania
agresji niż osoby wolne od tej choroby. (Monahan,
1992; Torrey, 1994). Niemniej jednak u większości
choiych (90 procent) nigdy nie obserwuje się zna-
mion agresji. Prawdopodobnie jeśli dostęp do lecze-
nia zostałby bardziej ułatwiony, agresywne zacho-
wania obserwowałoby się u jeszcze mniejszej licz-
by pacjentów.
Piętno może utrudniać skuteczne leczenie. Po-
wstrzymuje ono ludzi od szukania pomocy, z której
mogliby skorzystać. Ponadto stygmatyzowanie czę-
sto koliduje z możliwością korzystania przez pa-
cjentów z lokalnych usług. Na przykład nierzadko
obserwuje się protesty obywateli przed lokalizacją
w ich sąsiedztwie nowych ośrodków leczenia osób
z problemami psychicznymi (Ahrens, 1993). Nato-
690
ROZDZIAŁ 15
SPOSÓB PRZEDSTAWIANIA CHORYCH PSYCHICZNIE W PRODUKCJACH HOLLYWOODZKICH
Wiele filmów opisujących anormalne zachowania przed-
stawiało chorych umysłowo jako osoby zdemoralizowa-
ne i niebezpieczne. Klasycznym przykładem takich pro-
dukcji jest Psychoza. W tym cieszącym się dużą popular-
nością, nakręconym w latach sześćdziesiątych XX wieku
filmie, młody mężczyzna zdradzający oznaki zaburzeń
urojeniowych i ekscentrycznych zachowań morduje mło-
dą niewinną kobietę. Brutalność tego zabójstwa była tak
wielka, że sama scena, wraz z towarzyszącą jej ścieżką
dźwiękową, stała się wyznacznikiem amerykańskiego
horroru. Pochodzący z 1998 roku remake tego filmu za-
wierał nawet jeszcze więcej brutalnych obrazów niż ory-
ginał. Oczywiście, gdyby rozpatrywać go jako osobny
przykład, nie byłoby w tym żadnego problemu. Problem
natomiast polega na tym, że wiele filmów przedstawiają-
cych osoby chore umysłowo kładzie nacisk na ich skłon-
ności do brutalnych zachowań. Należą do nich: Milczenie
owiec, ConAir — lot straceńców, Chłopak Rzeźnika,
Dr. Strangelove i Dwanaście małp. Biorąc pod uwagę
wpływ, jaki ma Hollywood na kształtowanie kultury ame-
rykańskiej, istnieją podstawy, by wierzyć, że takie filmy
przyczyniają się do utrwalania stereotypu chorych psy-
chicznie jako „szaleńców" stanowiących zagrożenie dla
całego społeczeństwa. Tego typu negatywne stereotypy
podsycają jedynie opór społeczności przed zakładaniem
domów wspólnotowych lub prowadzeniem programów
terapeutycznych na terenie dzielnic mieszkalnych. Ponad-
to ten negatywny obraz przyczynia się do umacniania
trendu raczej ku zamykaniu chorych umysłowo w więzie-
niach niż ku leczeniu ich.
Czy zatem orędownicy i specjaliści w dziedzinie zdro-
wia psychicznego powinni próbować wpłynąć na obraz
osób chorych psychicznie przedstawiany w mediach?
Niektórzy myślą, że tak. Z drugiej jednak strony, inni
uważają, że to rodzaj cenzury. Próby wpływania na me-
dia mogą oznaczać również chęć ograniczenia „swobody
artystycznej".
Być może najlepszym wyjściem byłoby nakłonienie
mediów do skupienia się na niedoli osób dotkniętych cho-
robą psychiczną. Niektóre z filmów czynią to poprzez po-
kazanie zmagań i odwagi ludzi cierpiących na poważne
zaburzenia psychiczne. Należą do nich Girl, Interrupted,
(Przerwana lekcja muzyki), INever Promissed You a Rosę
Garden, Benny and Joon, i Awakenings (Przebudzenie).
Przedstawiając codzienne życie osób z chorobą umysło-
wą, przemysł filmowy może pomagać w uświadamianiu
ogółu społeczeństwa i przyczynić się do wzrostu wspar-
cia dla programów terapeutycznych.
miast rzadko się zdarza, by ktokolwiek protestował
przed umieszczeniem tam nowego ośrodka rehabili-
tacji dla osób niepełnosprawnych.
Wreszcie stygmatyzujące postawy związane z cho-
robą psychiczną mogą komplikować życie codzien-
ne pacjentów. Dla wielu zetknięcie z negatywnym
nastawieniem wobec osób chorych umysłowo mo-
że stanowić dodatkowy czynnik stresujący w sytua-
cji, która i tak już ich przytłacza. Przyczynia się
do poczucia odczłowieczenia. Piętno może być
przeszkodą w kontaktach z rodziną, przyjaciółmi
i współpracownikami. Część osób, która ma kłopo-
ty natury psychicznej, zmuszona jest ukrywać to
przed pracodawcą w celu uniknięcia dyskrymina-
cji. Badania wykazują, że właściciele nieruchomo-
ści częściej odmawiają wynajęcia mieszkania oso-
bom, u których podejrzewają takie zaburzenie
(Page, 1977).
Na szczęście wiele organizacji i osób indywidual-
nych dołożyło wszelkich starań, by wyeliminować
uprzedzenia wobec chorych psychicznie. Pozytyw-
ną rolę w tych wysiłkach odegrały także media.
W ostatniej dekadzie w telewizji pojawiło się wię-
cej filmów dokumentalnych i fabularnych mających
na celu edukację publiczną w zakresie problemów
zdrowia psychicznego. Znane i ważne postacie, któ-
re cierpiały na różnego rodzaju zaburzenia, wyjawi-
ły swe sekrety i zaczęły otwarcie mówić o własnych
przeżyciach. Na przykład znakomity aktor Rod Stei-
ger opowiedział szczerze o swojej walce z depresją.
Własne zmagania z zaburzeniem dwubiegunowym
opisała również Patty Duke.
Przypadki piętnowania i sposób przedstawiania
chorych psychicznie w mediach to nie jedyny pro-
blem. Niepokój budzi rosnący w ostatnich latach
wskaźnik bezdomności tych osób. Tragedią jest, że
SPOŁECZNA I PRAWNA PERSPEKTYWA W PSYCHOPATOLOGII
691
tak wielu chorych zasila szeregi bezdomnych,
zwłaszcza w środowiskach miejskich (Culhane,
Avery, Hadley, 1998; Vazquez, Munoz, Sanz, 1997).
Szacunkowo cierpiący na zaburzenia opisane w DSM-
-IV lub związane z zażywaniem substancji odurza-
jących stanowią od 45 do 72 procent bezdomnych
(Dennis, Buckner, Lipton, Levine, 1991; Zima,
Wells, Benjamin, Duan, 1996). W latach 1992 i 1993
do publicznych szpitali Nowego Jorku przyjęto
19 000 bezdomnych, z czego u 23 procent rozpo-
znano chorobę umysłową, a u 28 procent zaburze-
nie wywołane nadużywaniem substancji psychoak-
tywnych (Salit, Kuhn, Hartz, Vu, Mosso, 1998).
Życie bezdomnych z zaburzeniem psychicznym to
jeden wielki chaos, ponadto padają oni często ofia-
rami nadużyć lub przestępstw (Lam, Rosencheck,
1998). Niektórzy trafiają do więzień (Green, 1997),
ale raczej w wyniku dziwacznego lub nieprawidło-
wego zachowania w miejscu publicznym niż popeł-
nienia poważnych wykroczeń. W związku z tym
policja dokłada starań, by zaznajomić funkcjonariu-
szy z symptomami choroby umysłowej.
Obciążenia dla jednostki cierpiącej na zaburzenia
umysłowe są tym większe, im dłużej są one niele-
czone. Na przykład, w przypadkach psychozy im
dłuższy okres epizodu przed włączeniem leków
przeciwpsychotycznych tym poważniejszy przebieg
choroby (Wyatt, Henter, 1998). Zatem brak możli-
wości natychmiastowego rozpoczęcia skutecznego
leczenia pogarsza prognozy na wyzdrowienie
a przez to zwiększa koszty ponoszone przez jednost-
kę i społeczeństwo.
Pacjenci często doświadczają materialnych skut-
ków choroby. Wielu nie jest w stanie znaleźć
i utrzymać zatrudnienia i muszą przez całe dorosłe
życie polegać na wsparciu finansowym ze strony
innych. Brak dochodów dodatkowo utrudnia dostęp
do leczenia psychiatrycznego dobrej jakości. Sytua-
cja stała się jeszcze bardziej skomplikowana po tym
jak proces deinstytucjonalizacji sprawił, że więcej
pacjentów musi samemu radzić sobie z chorobą
(Lamb, 1998).
Koszty ponoszone przez rodzinę
Jeżeli chodzi o wpływ schorzenia na rodzinę chore-
go, to pomiędzy poważnymi problemami fizyczny-
mi a poważnymi zaburzeniami psychicznymi zaob-
serwować można wiele podobieństw. Zalicza się do
nich cierpienie członków rodziny patrzącej na cier-
pienia ukochanej osoby i troska ojej przyszłe samo-
poczucie. Jednak z opieką nad chorymi umysłowo
wiążą się dodatkowe obciążenia (Lamb, Bachrach,
Kasę, 1992).
Zacznijmy nasze rozważania od punktu widze-
nia rodziców dziecka cierpiącego na zaburzenia
psychiczne. Oczywiście, jak prawie każdy rodzic
są oni głęboko emocjonalnie zaangażowani w wal-
kę o jego dobre samopoczucie i powodzenie w ży-
ciu. Kiedy u dziecka po raz pierwszy zostanie roz-
poznana choroba umysłowa, muszą oni zdać sobie
sprawę z tego, że ich pragnienia i nadzieje mogą
się nie spełnić. Jeśli zaburzenie ma poważny
i przewlekły charakter, mogą oni w końcu przyjąć
do wiadomości, że ich dziecko nigdy nie będzie
w pełni samodzielne i samowystarczalne. W wielu
przypadkach w dzieciństwie nie obserwuje się żad-
nych oznak nieprawidłowości. W zasadzie ci, u któ-
rych w dorosłości zdiagnozowano schizofrenię lub
wyniszczające zaburzenie nastroju, byli dziećmi
ponadprzeciętnymi, osiągającymi doskonałe wyni-
ki w nauce i na zajęciach pozalekcyjnych. Rodzice
muszą w takich przypadkach znacznie obniżyć
swoje oczekiwania wobec takiego dziecka. Poniż-
szy przykład ukazuje, w jakim stopniu rodzice są
zmuszeni zmienić swoje poglądy na przyszłość
własnego dziecka:
U naszej córki zaburzenie umysłowe stwierdzono
w wieku dwudziestu trzech lat. Nie było to dla nas
zaskoczeniem, gdyż jej stan pogarszał się już od
dwóch lat. Kiedy miała dwadzieścia jeden lat, za-
uważyliśmy, że pogrąża się w depresji i zamyka
w sobie. Trwało to około miesiąca. Gdy depresja
minęła, córka stała się bardzo energiczna. Sporzą-
dziła business plan na kupno w mieście nierucho-
mości pod wynajem. Starała się zainteresować
tym brata i kilku przyjaciół. Musiało jej się udać,
ponieważ brat i przynajmniej dwoje znajomych
pożyczyło jej pieniądze. Była przekonana, że jej
„wspólnicy" staną się „bogaci". Nic jednak z tego
nie wyszło, Jane roztrwoniła wszystkie pieniądze.
Wzięła również jedną z naszych kart kredytowych
i obciążyła ją na 10 000 dolarów, kupując towary,
które rozdała przyjaciołom jako prezenty.
Na przedostatnim roku college'u rzuciła studia,
by podjąć pracę w pełnym wymiarze. Potrzebowa-
ła pracy, gdyż była winna kilku osobom sporą sumę
pieniądźy i jedna z nich pozwała ją do sądu. Nie-
trudno jej było znaleźć zatrudnienie. Jest bardzo
ładna i, kiedy jest w dobrym nastroju, potrafi być
czarująca i entuzjastyczna. Zmieniała jednak pracę
jedną za drugą. Czasami odchodziła po kłótni
z przełożonym. Trzykrotnie wyrzucano ją za nierze-
telność. Wtedy popadła w następną depresją. Tym
razem było gorzej, pojawiały się nastroje samobój-
cze. Mąż i ja nakłoniliśmy ją do wizyty u lekarza,
ale nie przyjmowała do wiadomości tego, że ma
problemy.
Około dwudziestych trzecich urodzin Jane za-
częła miewać problemy ze snem. W tym czasie na-
stąpił kolejny okres przypływu energii. Wstawała
w środku nocy, wychodziła i wracała nad ranem pi-
jana. Po przespaniu większej części dnia budziła się
i opowiadała niestworzone historie o tym, co robiła
poprzedniego wieczoru. Jednak, tak jak poprzednio,
jej dobry nastrój ustąpił miejsca depresji. Tym ra-
zem zdradzała oznaki rozdrażnienia. Czasami, gdy
spaliśmy, dobijała się do naszej sypialni, wymyśla-
jąc nam za to, że odmawiamy pożyczenia pienię-
dzy. Depresja trwała ponad miesiąc. W końcu uda-
ło nam się ją przekonać, żeby poszła do lekarza,
a on nakłonił ją do poddania się hospitalizacji. Po-
twierdzenie, że cierpi ona na chorobę umysłową,
przyniosło nam ulgę.
Choroba Jane zmieniła nasz punkt widzenia
i nasze życie. W szkole średniej córka cieszyła się
powodzeniem i otrzymywała główne role w przed-
stawieniach teatralnych. Była dobrą uczennicą, a jej
możliwości zdawały się nie mieć granic. Dla niko-
go nie było zaskoczeniem, że w college'u dostała
stypendium. Oczekiwaliśmy, że zrobi zawrotną ka-
rierę jako artystka. Lecz dziś wydaje się, jakby jej
świat i nasze życie zostały przewrócone do góry
nogami. Ile razy płakałam przed snem, nie jestem
w stanie zliczyć.
Jane spędza większość czasu w domu, dlatego
zmniejszyłam swój wymiar godzin w pracy, by być
z nią. Pewnego weekendu oboje z mężem wybrali-
śmy się do przyjaciół. W tym czasie Jane zaprosiła
do domu paru swoich „przyjaciół", którzy ukradli
z naszego domu kilka wartościowych przedmiotów.
Gdy to odkryła, była tak poruszona, że zadzwoniła
o trzeciej w nocy do brata, obudziła go, jego żonę
i ich dziecko. Oczywiście, teraz boimy się zostawić
ją na dłuższy czas samą, nawet zrezygnowaliśmy
z wyjazdów na wakacje.
Badania wykazały, że opieka nad przewlekle
chorymi członkami rodziny może stanowić poważ-
ne obciążenie emocjonalne (Webb i in., 1998). Ro-
dzice niekiedy noszą ten ciężar aż do późnej doro-
słości i martwią się, co się stanie z ich dzieckiem,
kiedy ich już zabraknie, by móc się nim zaopieko-
wać. Boją się, że ich ukochane dziecko znajdzie się
na ulicy lub trafi do więzienia.
Pewne aspekty poważnych zaburzeń umysło-
wych dodatkowo komplikują sprawowanie opieki.
Wielu chorych psychicznie nie jest zdolnych do
wglądu i odmawia przyjęcia jakiejkolwiek formy le-
czenia. Dobrym przykładem jest przypadek Jane.
W fazach maniakalnych nikt nie był w stanie prze-
konać ją, że potrzebuje pomocy. „Zaprzeczenie"
choroby jest szczególnie powszechnym zjawiskiem
u cierpiących na zaburzenie dwubiegunowe lub na
schizofrenię. W związku z tym, w porównaniu ze
schorzeniami fizycznymi, skuteczne leczenie zwy-
kle wymaga intensywniejszego i szerszego wsparcia
ze strony odpowiednich służb. Jeśli tego typu usłu-
gi nie są dostępne, to wiele osób wymagających le-
czenia po prostu z niego nie korzysta. Do problemu
Jane powrócimy później, gdy będziemy się przyglą-
dać obecnemu systemowi opieki nad zdrowiem psy-
chicznym w Stanach Zjednoczonych.
W przeszłości rodzice mieli do czynienia z dodat-
kowym obciążeniem, jakie stanowiły teorie, które
genezę poważnych zaburzeń umysłowych przypisy-
wały błędom wychowawczym. Na przykład istniała
teoria „matki schizofrenogennej", zakładająca, że
schizofrenia jest wywoływana przez matki, które
były zimne i niedostatecznie opiekuńcze. Zatem
oprócz tego, że rodzice zmagali się z wyniszczającą
chorobą ich dziecka, musieli mieć do czynienia ze
specjalistami w zakresie zdrowia psychicznego, któ-
rzy obarczali ich odpowiedzialnością za powstanie
choroby. Na szczęście badania wyjaśniły, że schizo-
frenia i inne główne zaburzenia umysłowe mają
podłoże biologiczne. Niemniej jednak następstwem
tych wczesnych teorii jest to, że wielu rodziców za-
martwia się tym, czy jest cos', co mogliby zrobić, by
zapobiec chorobie dziecka.
SPOŁECZNA I PRAWNA PERSPEKTYWA W PSYCHOPATOLOGII
693
Przed rodzeństwem pacjentów z poważnymi za-
burzeniami umysłowymi stoją jeszcze inne wyzwa-
nia. Jeśli dorastają ze starszym rodzeństwem cier-
piącym na takie schorzenie, to mają do czynienia ze
wścibstwem, a nawet kpinami ze strony rówieśni-
ków. Młodsze rodzeństwo osób z zaburzeniami psy-
chicznymi czasami przyznaje, że czuło się niezręcz-
nie, przyprowadzając do domu przyjaciół, ponieważ
nie chcieli, by się oni dowiedzieli o chorobie brata
lub siostry. Jako dorośli rodzeństwo osób zaburzo-
nych umysłowo często przejmuje się obciążeniami,
jakimi obarczeni są ich rodzice. Jednak ich najwięk-
szym zmartwieniem jest to, że choroba może do-
tknąć także ich samych lub ich potomstwo. Dorad-
cy genetyczni są w stanie rozwiać wszelkie tego
typu obawy.
Wskaźnik małżeństw zawieranych przez osoby
z poważnymi zaburzeniami psychicznymi jest niż-
szy od wskaźników dla ogółu społeczeństwa (zob.
rozdział 10). Jednak niektórzy wstępują w związek
małżeński jeszcze przed wystąpieniem pierwszych
objawów choroby. W takich sytuacjach współmał-
żonek dowiaduje się, że musi wziąć na siebie więk-
szość obowiązków domowych, materialnych i zwią-
zanych z wychowywaniem dzieci.
Na koniec wreszcie należy rozważyć doświad-
czenia dzieci, których rodzice mają zaburzenia umy-
słowe. Wiele małych dzieci może zacząć zauważać,
że zachowanie ich rodziców jest niejasne i nieprze-
widywalne. Czasami są one zmuszone do usamo-
dzielnienia się dużo wcześniej, nim są do tego przy-
gotowane. Dla starszych dzieci, które zrozumiały
już, czym jest choroba rodzica, sytuacja ta może się
przyczynić od wykształcenia postaw empatycznych.
Niemniej jednak, podobnie jak w przypadku rodzeń-
stwa pacjentów, większość dzieci osób cierpiących
na chorobę umysłową martwi przyszłość rodziców
i własna podatność na tę chorobę. Warto jednak
wspomnieć, że niektórzy pacjenci pomimo wynisz-
czających symptomów choroby są doskonałymi ro-
dzicami.
Koszty ponoszone przez społeczeństwo
Opisaliśmy niektóre z wyzwań, przed jakimi stają
członkowie rodziny, gdy próbują radzić sobie z cho-
robą psychiczną krewnego. W przypadku Jane,
o której wspomnieliśmy już wcześniej, rodzice oba-
wiali się, że w razie niepodjęcia leczenia dziewczy-
na zostanie bez dachu nad głową, trafi do więzienia
lub do szpitala stanowego na koszt podatnika:
Dla nas najbardziej niepokojące były te okresy, kie-
dy Jane znikała na całe dnie, nie zabierając ze sobą
leków. Za pierwszym razem zatrzymała się na kil-
ka dni w mieszkaniu przyjaciółki, jednak po kłótni
odeszła stamtąd i skończyła, włócząc się po uli-
cach. Nie chciała wrócić do domu, bo wiedziała, że
będziemy próbować przekonać ją do zażywania le-
ków. Nie chcieliśmy zawiadamiać policji, ponieważ
obawialiśmy się, że będzie ona stawiać opór, a wte-
dy skończy w areszcie albo w szpitalu stanowym.
A miejscowe prawo zezwalało, by przymusowa te-
rapia trwała nie więcej niż dwa dni, więc Jane i tak
szybko wylądowałaby znów na ulicy. Jak na nie-
szczęście władze zamknęły szpital psychiatryczny,
który był najbliżej naszego domu. Jeśli Jane kiedy-
kolwiek jeszcze zostanie przyjęta do szpitala, bę-
dzie wysłana do szpitala publicznego czterdzieści
mil stąd. Nie chcemy, by to nastąpiło, więc kiedy
Jane wychodzi z domu, z niepokojem czekamy, aż
sama wróci do domu.
ANALIZA KOSZTÓW I KORZYŚCI
Analiza kosztów i korzyści wynikających z opieki
psychiatrycznej na poziomie społeczeństwa pole-
gałaby na równoważeniu kosztów społecznych (na
przykład zaangażowania profesjonalistów i perso-
nelu, budynków i sprzętu oraz kwot wydanych na
lekarstwa) z korzyściami płynącymi z obniżenia
kosztów w innych sektorach (tworzenie nowych
miejsc pracy, system wymiaru sprawiedliwości,
powszechna służba zdrowia) i ze wzrostem dobre-
go samopoczucia społeczeństwa (na przykład ob-
niżenie wskaźnika napięć w rodzinie, bezdom-
ności).
Jedna z oczywistych strat będących skutkiem
choroby umysłowej ma wymiar czysto ekonomicz-
ny: spadek produktywności pracownika. Odnosi się
to nie tylko do jednostki dotkniętej chorobą, ale tak-
że do członków rodziny zaangażowanych w opiekę
nad nią. Poświęcają oni czas i środki na opiekę nad
ukochaną osobą. Wiąże się z tym także branie wol-
nych dni i spadek ich wydajności w pracy.
694
ROZDZIAŁ 15
Oczywiście koszty ponoszone przez społeczeń-
stwo są wyższe, gdy zaburzenie umysłowe pozosta-
je nieleczone lub jest „niedoleczone" przez system
opieki zdrowotnej (Gabbard, 1998). Wynikiem tego
zaniedbania jest przeniesienie odpowiedzialności
z systemu opieki psychiatrycznej na inne sektory
społeczne. Na przykład znaczne obciążenia z tytułu
opieki nad osobami chorymi psychicznie ponosi
system sprawiedliwości (Booth i in., 1997; Lamb,
Weinberger, 1998). Dzieje się tak dlatego, że osoby
nieleczone czasami wykazują nieprawidłowe zacho-
wania społeczne, a to prowadzi do osadzenia ich
w areszcie. Niektórzy nazywają to kryminałi-
zacją zaburzeń umysłowych. Szacuje się, że od
10 do 20 procent więźniów amerykańskich cierpi
obecnie na poważne zaburzenie osi I, takie jak schi-
zofrenia lub zaburzenie dwubiegunowe (Lamb, We-
inberger, 1998; Wettstein, 1998). Ponieważ koszty
utrzymania więźnia są o wiele wyższe niż koszty
skutecznego leczenia choroby psychicznej, krymi-
nalizacja chorych umysłowo oznacza marnotraw-
stwo środków budżetowych, a także przyczynia się
do zwiększenia cierpień chorego.
Nieleczone choroby umysłowe pociągają za sobą
wzrost zapotrzebowania na ogólne usługi medycz-
ne. Na przykład wykazano, że osoby pogrążone
w depresji częściej korzystają z usług medycznych
niż osoby niecierpiące na to zaburzenie (Gabbard,
1998). Zatem skuteczne leczenie depresji może
przynieść efekt w postaci obniżenia kosztów pono-
szonych przez publiczną służbę zdrowia.
SYSTEM ZARZĄDZANIA OPIEKĄ MEDYCZNĄ
A ZDROWIE PSYCHICZNE
W porównaniu z leczeniem ogólnych zaburzeń me-
dycznych leczenie zaburzeń umysłowych stanowi
specyficzne wyzwanie dla systemu opieki medycz-
nej. Niektóre z poznawczych symptomów choroby
umysłowej uniemożliwiają zaangażowanie jednost-
ki w proces leczenia. Trudności mogą wynikać rów-
nież z negatywnego nastawienia społeczeństwa wo-
bec osoby dotkniętej chorobą. Jednak oprócz tych
czynników większym niepokojem co do jakości
opieki psychiatrycznej napawają zmiany w amery-
kańskim systemie zdrowotnym. W naszych rozwa-
żaniach nacisk położymy na leczenie poważniej-
szych zaburzeń umysłowych, ponieważ pochłaniają
one większą część wydatków na ochronę zdrowia
psychicznego (Bazelon, Center for Mental Health
Law, 1994).
W latach dziewięćdziesiątych byliśmy świadka-
mi diametralnych zmian w amerykańskim systemie
opieki zdrowotnej. Od początku urzędowania Bili
Clinton i Hillary Rodham Clinton usiłowali syste-
matycznie wprowadzać reformy tego systemu. Pró-
by te nie były zbyt pomyślne, ale przynajmniej
przyczyniły się do zaistnienia pewnych zmian. Pry-
watne towarzystwa ubezpieczeniowe i system o d-
płatność za usługę, w którym lekarze bez-
pośrednio pobierają opłatę od pacjenta, ustąpiły
miejsca systemowi zarządzania opieką medyczną,
zwłaszcza organizacjom ochrony zdro-
w i a (Health Maintenance Organizations, HMOs).
W celu zrozumienia ewolucji musimy się cofnąć do
połowy XX wieku. Jak już opisaliśmy w rozdzia-
le 10, od 1930 do 1960 roku większość osób z po-
ważnymi zaburzeniami umysłowymi leczona była
w szpitalach publicznych. Wówczas wielu specjali-
stów w zakresie zdrowia psychicznego niepokoił
gwałtowny wzrost liczby stanowych szpitali psy-
chiatrycznych (Bateman, 1945; Einbinder, Robin-
son, 1946). Obawiali się, że pacjenci, przebywając
przez dłuższy czas w szpitalach stanowych, utracą
zdolność do samodzielnej egzystencji oraz wszelkie
kontakty społeczne. Innymi słowy, ulegną insty-
tucjonalizacji. Uważano zatem, że gdzie tyl-
ko to możliwe, osoby chore umysłowe powinny po-
zostawać w kontakcie ze swoim środowiskiem spo-
łecznym.
Wprowadzenie do użytku w latach pięćdziesią-
tych leków psychotropowych poprawiło perspekty-
wy osób cierpiących na poważne zaburzenia umy-
słowe. Nowe leki przeciwpsychotyczne i przeciwde-
presyjne umożliwiły pacjentom życie poza murami
szpitali. Ponadto w latach sześćdziesiątych i siedem-
dziesiątych rozwinął się „ruch społeczności terapeu-
tycznych", mający na celu poprawę funkcjonowania
pacjentów poprzez dopuszczenie ich do życia w oto-
czeniu wspólnoty. Oba te trendy przyczyniły się do
szerszych ruchów społecznych w kierunku deinsty-
tucjonalizacji chorych umysłowo. Ustawodawcy
stanowi zamykali publiczne szpitale psychiatryczne
w całym kraju, jednak zaoszczędzone w ten sposób
SPOŁECZNA I PRAWNA PERSPEKTYWA W PSYCHOPATOLOGII
695
pieniądze nie były kierowane na rozwój społecz-
nych ośrodków leczenia, wsparcia i rehabilitacji
(Lamb, 1998).
Druga połowa XX wieku przyniosła drastyczny
wzrost liczby psychoterapeutów i osób korzystają-
cych z usług psychiatrów (Klerman, 1983; Mecha-
nic, 1989, 1993). Badania wykazały, że był to raczej
skutek wzrostu świadomości społecznej dotyczącej
psychoterapii niż wzrostu liczby problemów. Rów-
nież w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych,
wraz z zamykaniem publicznych szpitali psychia-
trycznych, powstawać zaczęły prywatne placówki
komercyjne. Ośrodki prywatne były finansowane
przede wszystkim ze zwrotów kosztów z ubezpie-
czenia. Rodziny osób chorych psychicznie nagmin-
nie wyczerpywały do końca swoje polisy na hospi-
talizację w placówkach prywatnych, a następnie
w razie dalszej potrzeby terapii szpitalnej przenosili
chorego do lecznic państwowych. Doszło do po-
wstania zjawiska „drzwi obrotowych", w którym
pacjent przybywa do szpitala na krótko tylko w celu
ustabilizowania symptomów, a nie rehabilitacji.
Na początku lat dziewięćdziesiątych, wraz z roz-
powszechnianiem się systemu zarządzania opieką
medyczną, nastąpił znaczny spadek zwrotów kosz-
tów za szpitalne i ambulatoryjne usługi psychia-
tryczne. W zasadzie niektóre z organizacji ochrony
zdrowia i towarzystw ubezpieczeniowych nie oferu-
ją finansowania żadnych usług związanych z ochro-
ną zdrowia psychicznego. Dzieje się tak dlatego, że
obawiają się utracenia środków, jeśli zaczną pokry-
wać leczenie osób chorych psychicznie. Osoby ta-
kie, zwłaszcza cierpiące na poważne zaburzenia
umysłowe, bywają mniej niezależne, cierpiana wię-
cej schorzeń fizycznych i posiadają mniej środków
finansowych (Frank, Huskamp, McGuire, Newhouse,
1996). Nawet pacjenci pochodzący z zamożniej-
szych rodzin zauważają, że ich zasoby materialne
kurczą się, jeśli się okaże, że choroba ma charakter
chroniczny.
W wyniku ograniczenia finansowania leczenia
psychiatrycznego przez organizacje ochrony zdro-
wia i towarzystwa ubezpieczeniowe wiele prywat-
nych szpitali psychiatrycznych zostało zamkniętych.
Inne zmieniły specjalność, aby móc służyć grupom,
które będą się rozrastać, na przykład populacji osób
starszych. W tym samym czasie nadal malała liczba
miejsc w publicznych szpitalach psychiatrycznych.
W 1960 roku 239 z każdych 100 000 pacjentów
w Stanach Zjednoczonych znajdowało się w szpi-
talach psychiatrycznych. W roku 1990 było ich tyl-
ko 41 na 100 000 chorych. Jest to dość wyraźna
zmiana.
Dziś w Stanach Zjednoczonych istnieją trzy źró-
dła finansowania leczenia psychiatrycznego: fundu-
sze publiczne (stanowe i federalne, między innymi
Medicaid i Medicare), organizacje zarządzające
opieką zdrowotną (organizacje ochrony zdrowia)
oraz prywatne towarzystwa ubezpieczeniowe (np.
Blue Cross/Blue Shield) (Frank, Goldman, McGu-
ire, 1994). Mimo że rządowe finansowanie szpital-
nych usług psychiatrycznych od lat pięćdziesiątych
zmalało, rząd nadal pokrywa znaczną część świad-
czeń szpitalnych. Zatem na przestrzeni wieku nastą-
piło znaczne zróżnicowanie ogólnej opieki medycz-
nej oraz psychiatrycznej opieki medycznej pod
względem niewspółmiernej refundacji leczenia z fun-
duszy rządowych.
Żywiono nadzieję, że rozwój zarządzania opieką
medyczną przyniesie kontrolowany spadek kosztów
leczenia. Jest to godny odnotowania cel, ponieważ,
aż do początku lat dziewięćdziesiątych koszty lecze-
nia w Ameryce zostały tak podwyższone, że znacz-
nie przekraczały koszty w innych krajach uprzemy-
słowionych. Jednak wielu z nas zdaje sobie sprawę
z problemu, jaki wówczas powstał. Służba zdrowia
narzeka, że ich wysiłki, by zaoferować najlepszą
opiekę spełzają na niczym, a wszystko to przez
przedstawicieli organizacji ochrony zdrowia, którzy
nie zdają sobie sprawy z rzeczywistych potrzeb.
Wielu lekarzy jest zdania, że nowy system zaburza
tradycyjne relacje lekarz-pacjent. Z drugiej strony
skarżą się też pacjenci, że nie mogą chodzić do le-
karza, którego wybrali. Niedawno odbyło się kilka
spraw sądowych, w których pacjenci zaskarżyli or-
ganizacje ochrony zdrowia, że nie zdołały zapewnić
im należytego leczenia.
Pod wieloma względami problem współczesnej
opieki zdrowotnej jest jeszcze większy w przypad-
ku ochrony zdrowia psychicznego. Na przykład
szczególnie silne są obawy co do prywatności rela-
cji pomiędzy chorym psychicznie a osobą sprawu-
jącą nad nim opiekę. Jest to związane z obawami
przed napiętnowaniem, gdyż procedury dotyczące
696
ROZDZIAŁ 15
sprawowania takiej opieki wymagają od lekarza
udzielania szczegółowych informacji na temat oso-
bistej historii choroby jednostki, objawów i lecze-
nia. Ponadto leczenie jest finansowane tylko wtedy,
gdy jego charakter i czas trwania jest zgodny z wy-
tycznymi organizacji ochrony zdrowia. Pacjenci
obawiają się, że informacje o ich chorobie umysło-
wej dostaną się w niepowołane ręce i zniweczą ich
szansę na zatrudnienie, zniszczą ich kontakty osobi-
ste lub odbiorą prawo do ubiegania się w przyszło-
ści o ubezpieczenie.
Istnieją ponadto powszechne obawy o dostęp
i jakość leczenia. Wiele osób uważa, że moment po-
wstania organizacji ochrony zdrowia stanowił tym
samym początek upadku opieki psychiatrycznej.
W ciągu ostatnich kilku lat znaczna liczba organi-
zacji ochrony zdrowia i towarzystw ubezpieczenio-
wych zrezygnowała z finansowania leczenia psy-
chiatrycznego (Frank, Koyanagi, McGuire, 1997;
Hennessey, Stephens, 1997), a inne zaoferowały
ubezpieczenie dobrowolne lub częściowy zwrot
kosztów. Ostatnie doniesienia świadczą o tym, że
niektóre z organizacji ochrony zdrowia i towarzystw
ubezpieczeniowych, by ograniczyć korzystanie z usług
psychiatrycznych, podniosło wysokość składek i po-
trąceń z tytułu świadczeń (Mental Health News
Alert, July 20, 1998). Z Massachusetts, gdzie obec-
nie niektórymi publicznymi ośrodkami zdrowia psy-
chicznego zarządzają prywatne organizacje ochrony
zdrowia, płyną doniesienia o opiece, która nie speł-
nia standardów, oraz o obniżeniu jakości opieki spo-
łecznej, między innymi o wzroście liczby samo-
bójstw („Boston Globe", September 23, 1995).
Bez wątpienia ograniczenia dostępu do świad-
czeń prywatnych, czy też państwowych mają nega-
tywny wpływ na pacjentów i ich rodziny. Ponieważ
średni wiek pojawienia się poważniejszych zabu-
rzeń umysłowych przypada na okres wczesnej do-
rosłości, rodzice pacjentów, którym zostaje posta-
wiona diagnoza, są przeważnie w wieku średnim.
W momencie wyczerpania środków z ubezpieczenia
lub organizacji ochrony zdrowia rodzice muszą albo
wykładać na leczenie z własnej kieszeni, albo roz-
począć starania o nadanie ich dziecku statusu osoby
niepełnosprawnej, by uzyskać środki z programu
Medicaid. W takich sytuacjach nawrót choroby sta-
nowi nie lada problem, tak jak w przypadku Jane:
Kiedy Jane zachorowała po raz pierwszy, posiada-
liśmy prywatną polisę ubezpieczeniową, która po-
krywała koszty leczenia. Umieściliśmy córkę
w prywatnym szpitalu, w którym panowały niemal-
że domowe warunki i pracował liczny troskliwy
personel. Jednak ubezpieczenie pokrywało koszty
tylko trzydziestu dni leczenia szpitalnego w ciągu
roku. W końcu więc musieliśmy przenieść ją do
szpitala publicznego. Ona nienawidziła tego miej-
sca, a my nie mogliśmy się doczekać jej powrotu.
Kiedy mąż zmienił pracę, przenieśliśmy się do or-
ganizacji ochrony zdrowia. Niełatwo było znaleźć
taką, która przyjęłaby Jane ze względu na jej histo-
rię choroby. Pierwotna wersja, jaką przyjęliśmy,
miała świadczyć ambulatoryjne i szpitalne usługi
medyczne. Jednak jak się okazało, ich definicja le-
czenia ambulatoryjnego obejmowała maksymalnie
dziesięć sesji terapeutycznych w roku. Oznaczało
to, że Jane nie mogła nadal uczęszczać na regular-
ne sesje terapeutyczne z psychologiem, który po-
mógł jej przetrzymać okresy choroby. Nas samych
po prostu nie było na to stać.
Organizacja ochrony zdrowia ograniczyła rów-
nież liczbę dni hospitalizacji. Zezwoliła tylko na
dwa, trzy dni. Jane przechodziła wówczas szczegól-
nie trudny okres, w którym stale groziła samobój-
stwem. Przedstawiciele organizacji ochrony zdro-
wia upierali się przy trzech dniach, ponieważ uwa-
żali, że Jane może być „pod nadzorem" w domu.
Kiedy wróciła ze szpitala, nadal była pogrążona
w depresji. Było to dla mnie i dla mojego męża bar-
dzo stresujące. Po czterech dniach lekarz zwiększył
jej dawkę leków. Pomogło to w poprawieniu jej na-
stroju, ale sprawiło, że większość dnia po prostu
przesypiała.
Ograniczenia w pokrywaniu przez organizacje
ochrony zdrowia i towarzystwa ubezpieczeniowe
kosztów leczenia w połączeniu z kurczeniem się
publicznego sektora ochrony zdrowia psychicznego
były źródłem frustracji pacjentów i ich rodzin.
W odpowiedzi na to wiele grup społecznych (np.
National Alliance for the Mentally 111, Fairness Coa-
lition, American Psychological Association) stanęło
na czele inicjatyw legislacyjnych mających na celu
uregulowanie pracy towarzystw ubezpieczeniowych
i organizacji zarządzania opieką zdrowotną. Ściślej
rzecz biorąc, domagały się one ustanowienia pary-
SPOŁECZNA I PRAWNA PERSPEKTYWA W PSYCHOPATOLOGII
697
tetu leczenia chorób umysłowych. Ich zamiarem
było ustanowienie prawnych wymagań co do jedna-
kowego finansowania leczenia chorób umysłowych
i schorzeń ogólnych (Frank, Koyanagi, McGuire,
1997).
W 1997 roku parytetowe starania ustawodawcze
zakończyły się tylko częściowym sukcesem w po-
staci poprawki Domenici-Wellstone, która mówiła,
że zasiłki na leczenie chorób umysłowych będą
udzielane z takimi samymi ograniczeniami i pod
tymi samymi warunkami finansowymi jak środki
wypłacane w przypadku innych schorzeń. Zatem
żadne konkretne sumy nie zostały ustalone, chociaż
wymagany jest parytet. Niemniej jednak poprawka
ta też nie jest doskonała. Dotyczy jedynie planów,
które już uwzględniają zasiłki na leczenie chorób
umysłowych; nie zmusza do pokrywania kosztów
leczenia oraz nie zabrania zakończenia wypłacania
zasiłku na leczenie zgodnie z planem. Zezwala ona
również na zwiększenie stopnia podziału kosztów
(wzrost składek i potrąceń) usług związanych z le-
czeniem chorób umysłowych. Wszystkie te ograni-
czenia odzwierciedlają kompromis, jaki chcieli osiąg-
nąć proponujący powyższą poprawkę po to, by
znieść zastrzeżenia stawiane przez przedstawicieli
sektora ochrony zdrowia.
Pomimo ułomności poprawki Domenici-Wellsto-
ne z punktu widzenia edukacji powszechnej jest ona
wyrazem dużego postępu. Opowiadając się za kartą
praw pacjenta, wielu ustawodawców zaczęło mówić
o własnych doświadczeniach z chorobą umysłową.
Ich sugestywne opisy nie przeszły bez echa i bez
wątpienia przyczyniły się do walki z piętnowaniem
osób chorych.
Aktywność pacjentów i ich rodzin
Deinstytucjonalizacja przyczyniła się do powstawa-
nia na gruncie społecznym grup pacjentów. W wie-
lu społecznościach dawni pacjenci ośrodków psy-
chiatrycznych stworzyli grupy wsparcia, które oprócz
tego, że stanowiły sieć kontaktów społecznych i da-
wały szansę na zatrudnienie, były dla tych osób
bazą polityczną. Powołana w 1978 roku przez pre-
zydenta Jimmy'ego Cartera Prezydencka Komisja
Zdrowia Psychicznego wprowadziła w 1980 roku
do ustawy Mental Health System Act, paragraf 501
(Section 501), znany również pod nazwą „Karty
praw pacjenta" (zob. tabela 15-1). O ile prawo to ma
jedynie charakter konsultacyjny, o tyle większość
stanów uwzględnia niektóre z jego zapisów, a inne
przyjęły go w całości.
Mając na celu dobro osób cierpiących na choro-
by umysłowe, byli pacjenci, ich rodziny i inni pod-
jęli wspólne działania, tworząc organizacje doradcze
takie jak: National Mental Health Association, Fe-
deration of Families for Children's Mental Health
i National Alliance for the Mentally 111 (NAMI).
Grupy te pracują nad zmianami w prawie stano-
wym, nadzorują pracę ośrodków zdrowia psychicz-
nego, a w niektórych przypadkach stanowią repre-
zentację prawną pacjentów. Ponadto organizacje te
odgrywają zasadniczą rolę w edukacji społecznej,
rozpowszechniając naukową wiedzę na temat przy-
czyn zaburzeń umysłowych. Dzięki takiej działalno-
ści przeciwstawiają się stygmatyzowaniu osób cho-
rych. Korzyści płynące z pracy tych organizacji
można zaobserwować również na przykładzie przy-
padku Jane:
Mimo choroby Jane nigdy nie utraciła poczucia
godności i determinacji. Kilka lat temu zaangażo-
wała się w prace pewnej organizacji praw pacjenta.
Na początku tylko uczęszczała na spotkania i po-
magała rozsyłać materiały. Później zgodziła się ob-
jąć funkcję wiceprezesa. Dwa lata temu zaangażo-
wała się jeszcze bardziej i pomogła utworzyć dla
byłych pacjentów grupę teatralną. Od tamtej chwili
obserwujemy, że nasza córka naprawdę rozkwita.
Znalazła sposób na wykorzystanie swojego talentu
w działaniach na rzecz szczytnego celu. Jane nie-
dawno zagrała główną rolę w pewnym przedstawie-
niu i zdobyła nagrodę Metroplitan Arts Association.
Razem z mężem rozpłakaliśmy się, widząc, jak
wchodzi na scenę, by odebrać nagrodę. Zawsze ma-
rzyłam o takiej chwili dla Jane.
Do innych głównych celów grup doradczych na-
leży wspieranie badań nad przyczynami chorób
umysłowych. Pieniądze federalne przeznaczone na
wsparcie badań nad przyczynami chorób umysło-
wych są o wiele skromniejsze niż środki inwestowa-
ne w badania nad schorzeniami somatycznymi.
NAMI, jak i inne organizacje, ciężko pracowały, by
rząd federalny przeznaczył większe fundusze na ba-
698
ROZDZIAŁ 15
Tabela 15-1. „Karta praw pacjenta"
Leczenie
Otoczenie
Dokumentacja i skargi
Prawo do właściwego leczenia i pokrew-
nych usług w otoczeniu oferującym maksy-
malne wsparcie oraz jak najmniej ograni-
czającym wolność osobistą.
Prawo do zindywidualizowanego,
pisemnego planu usług medycznych
lub leczenia.
Prawo, na miarę możliwości jednostki, do
uczestniczenia i otrzymania racjonalnego
uzasadnienia typu opieki i procesu leczenia.
Prawo do odmówienia leczenia w przypad-
ku braku świadomej, dobrowolnej, pisem-
nej zgody, z wyjątkiem udokumentowane-
go nagłego wypadku lub w przypadku
zezwolenia wynikającego z zastosowania
prawa wobec osoby ubezwłasnowolnionej.
Prawo do odmowy uczestnictwa w ekspe-
rymentach w przypadku braku świadomej,
dobrowolnej zgody.
Prawo do zwrócenia się po wypisaniu do
innych odpowiednich placówek zdrowia
psychicznego.
Prawo od egzekwowania innych praw,
między innymi odmowy poddania się wła-
ściwemu leczeniu bez jakichkolwiek kon-
sekwencji.
Prawo do zwolnienia z ograniczeń swobód
lub odosobnienia, z wyjątkiem sytuacji wy-
jątkowych, na aktualne pisemne polecenie
odpowiedzialnego specjalisty do spraw zdro-
wia psychicznego.
Prawo do ludzkiego traktowania przez oto-
czenie, które zapewnia ochronę przed krzyw-
dami oraz poczucie prywatności.
Prawo do prywatnych rozmów, racjonalnego
dostępu do telefonu lub poczty elektronicz-
nej oraz do wizyt w regularnych godzinach
odwiedzin.
Prawo do aktualnych i wyczerpujących
informacji na temat przysługujących praw
w momencie przyjęcia i po przyjęciu do
placówki.
Prawo do dostępu, między innymi do pry-
watnych rozmów ze służbami ochrony praw
lub wykwalifikowanymi adwokatami.
Prawo do poufności dokumentacji
osobistej.
Prawo osobistego wglądu w doku-
mentację dotyczącą zdrowia psy-
chicznego lub dostępu prawnika
i oficjalnego przedstawiciela, jeśli
pacjent wystawi pisemne upoważ-
nienie.
Prawo do zgłoszenia skargi
w przypadku ograniczenia praw
pacjenta.
Prawo do wszczęcia uczciwej,
terminowej i bezstronnej procedu-
ry zażaleniowej.
Prawo do poufności i wglądu
w dokumentację nawet po wypisa-
niu z placówki.
Prawo, by adwokat lub oficjalny
przedstawiciel miał uzasadniony
dostęp do pacjenta/klienta, do
placówki, w której pacjent przeby-
wa, z pisemnym upoważnieniem,
nawet do rejestrów medycznych
i wykazu świadczonych usług.
Źródło: wg Mental Health Systems Act, 1980.
dania nad zaburzeniami psychicznymi. Ponadto
w celu finansowania prac w tym zakresie powołano
kilka fundacji prywatnych. Należy do nich National
Alliance for Research on Schizophrenia and Depres-
sion (NARSAD) oraz Stanley Foundation. Wiele
z wyników omawianych we wcześniejszych roz-
działach pochodziło z badań sponsorowanych przez
prywatne fundacje.
Przymusowe skierowanie na leczenie
psychiatryczne
Rzadko kto nie zgodzi się z poglądem, że rząd od-
powiada za ochronę zarówno praw, jak i bezpie-
czeństwa obywateli. Oczywiście dotyczy to także
osób chorych psychicznie. Jednak czasami schorze-
nia te ograniczają u tych osób zdolność osądu
i wglądu. Istotnie, wielu cierpiących na przewlekłe
zaburzenia psychotyczne nie uważa się za chorych
(około 19 procent) lub twierdzi, że nie ma pewności
co do własnego zaburzenia (25 procent) (Walker,
Rossiter, 1989). Jak na ironię to osoby z najcięższy-
mi symptomami zaprzeczają swojej chorobie. Własny
stan zdrowia przypisują pechowi, zemście innych lu-
dzi lub spiskowi przeciwko ich osobie. W związku
z tym część z tych, którzy mogliby skorzystać z le-
czenia, w ogóle nie szuka pomocy, a nawet opiera
się wysiłkom specjalistów od spraw zdrowia psy-
chicznego (Cohen, 1997).
Fakt, iż wiele osób cierpiących na choroby umy-
słowe nie wierzy w swoje zaburzenie, stanowi nie
SPOŁECZNA I PRAWNA PERSPEKTYWA W PSYCHOPATOLOGII
699
lada problem. Czy należy ich leczyć na siłę? Czy
powinno się wobec nich zastosować przymusowe
skierowanie na leczenie psychiatryczne (lub spo-
łeczne skierowanie na leczenie psychiatryczne),
tzn. przyjąć do ośrodka psychiatrycznego bez ich
świadomej zgody? Nie zawsze do końca wiadomo,
jak postąpić. Prawa obywatelskie osoby chorej trze-
ba przeciwstawić prawom innych osób oraz prawom
społeczeństwa. Niekiedy prawa pacjentów muszą
zostać ograniczone, by zapewnić bezpieczeństwo im
lub społeczności, w której żyją. Dla wielu ludzi
agresja wobec samego siebie albo wobec innych sta-
nowi argument nie do odparcia za przymusową ho-
spitalizacją. Kiedy zagrożone jest życie ludzkie,
większość ludzi opowiada się za koniecznością in-
terwencji. Jednak w wielu przypadkach nawet taka
sytuacja nie jest do końca jednoznaczna. I w tak
skrajnych przypadkach ponownemu przeanalizowa-
niu podlega znaczenie normalności i nienormalno-
ści (zob. rozdział 1). Rodzi się pytanie: Nienormal-
ny? Ale według jakich standardów? Są tacy, którzy
uważają, że mają powody do depresji, a mimo to
otoczenie uważa ich za chorych psychicznie i wy-
magających leczenia. Inni relaksują się lub wprowa-
dzają w stan „haju" za pomocą narkotyków, a spo-
łeczeństwo uważa ich za uzależnionych, którzy po-
winni znajdować się pod opieką lekarza. Jeszcze
inni radykalnie zmieniają swój styl życia po odkry-
ciu „ostatecznej prawdy", a społeczność uznaje ich
wizje za objaw psychotyczny i wzywa pogotowie.
W przeszłości najwięcej kontrowersji dotyczących
przymusowego leczenia budziły zarzuty braku ko-
nieczności hospitalizacji. Ilustruje to sprawa May-
ock przeciwko Martinowi*:
Pan Mayock w czerwcu 1944 roku, po tym jak usu-
nął sobie prawe oko, przebywał w szpitalu. Rozpo-
znano u niego schizofrenię paranoidalną. Wypusz-
czano go ze szpitala na przepustki, aż w końcu trzy
lata później wypisano na stałe. Trzy dni po wyjściu
ze szpitala pan Mayock odciął sobie prawą rękę
i znów został przyjęty do szpitala stanowego. Pod-
czas procesu, jakieś dwadzieścia lat później, zosta-
ła utrzymana decyzja o zatrzymaniu go w tym szpi-
talu z diagnozą schizofrenii paranoidalnej.
* Mayock przeciwko Martinowi, 157 Conn. 56, 245A. 2d
(1968).
W procesie z jego powództwa Mayock upierał się,
że w jego samookaleczeniu nie było nic tajemniczego
ani szalonego. Jest on natomiast osobą głęboko wie-
rzącą i jego zdaniem podejmowane przez społeczeń-
stwo próby zaprowadzenia pokoju za pomocą siły są
całkowicie błędne. Według niego boski sposób pole-
ga na zachęcaniu do pokoju poprzez miłość. Jeśli spo-
łeczeństwo nie przestanie podążać obecną ścieżką, to
w wyniku wojny może zginąć wiele istnień ludzkich.
Mayock uważał, że jeden człowiek został wybrany, by
zaprowadzić pokój poprzez złożenie z siebie ofiary
Bogu: że tym człowiekiem jest on — Mayock — i że
lepiej będzie, jeśli jedna osoba przyjmie proroctwo od
Boga i poświęci oko oraz rękę, niżby całe społeczeń-
stwo miało cierpieć z powodu ogromnej straty wielu
istnień ludzkich.
W ciągu dwudziestu lat hospitalizacji Mayock
miał pełną swobodę poruszania się po terenie szpi-
tala. Ani razu nie podjął próby samookaleczenia,
jednak przyznał, że z przyjemnością znów by to
zrobił albo z własnej woli w akcie składania ofiary,
albo w wyniku boskiego objawienia.
Oprócz tego jednego symptomu nie było u nie-
go innych oznak zaburzenia. Zyskał w szpitalu po-
zycję osoby wielce odpowiedzialnej, prowadzącej
centrum rekreacyjne dla pacjentów uprzywilejowa-
nych i stoisko z gazetami. Wiele świadczyło o tym,
że jest osobą, która potrafi radzić sobie w sprawach
finansów oraz zadbać o siebie pod każdym wzglę-
dem.
Psychiatrzy z tego szpitala doszli do wniosku, że
jego prorocze poglądy na temat własnej osoby były
wyrazem jego „wybujałej ambicji", a jego poglądy
religijne „rażąco mylne", zatem diagnoza schizofre-
nii paranoidalnej była całkowicie uzasadniona.
Mayock jednak utrzymywał, że jest osobą głęboko
religijną, a nie chorą psychicznie, i że jego konsty-
tucyjne prawa zagwarantowane przez Pierwszą Po-
prawkę („Kongres nie będzie ustanawiał praw do-
tyczących organizacji wyznań ani zakazujących ich
wolnego praktykowania...") zostały pogwałcone.
Sąd uznał, że Mayock powinien nadal pozostać
w szpitalu. Niektórzy uznają tę decyzję za słuszną,
jednak tylko w stosunku do osób z poważnymi za-
burzeniami umysłowymi, które wyłupują sobie oczy
lub odrąbują ręce. Inni mogą uznać, że decyzja ta
ma znamiona tragedii, gdyż Mayock dzielnie wal-
czył z głębokich pobudek religijnych i oprócz sie-
700
ROZDZIAŁ 15
bie samego nikogo nie krzywdził. Być może trage-
dia wynika z braku jednoznaczności sytuacji, ponie-
waż według jednych standardów można go uznać za
nienormalnego, ale według innych nie.
Na ogół potrzeba zastosowania przymusowego le-
czenia osób uznanych za niebezpieczne dla siebie po-
winna być określana na podstawie testu „Dziękuję"
(Stone, 1975). Polega on na zadaniu pytania: Czy oso-
ba, która całkowicie wyzdrowiała, byłaby wdzięczna
za umieszczenie jej w szpitalu, bez względu na to jak
usilnie przed tym się broniła? Najprawdopodobniej test
ten przejdą osoby w głębokiej depresji lub ze skłonno-
ściami samobójczymi, które po wyjściu z depresji są
wdzięczne, że nadal mogą się cieszyć życiem. Co jed-
nak zrobić z tymi, którzy stanowią zagrożenie dla in-
nych, jak w następującym przypadku:
24 lipca 1998 roku czterdziestejednoletni Russell
Eugene Weston, Jr. wszedł do siedziby Kongresu
USA w Waszyngtonie z trzydziestoośmiomilime-
trową strzelbą w ręku. Zatrzymany przez policjanta
Weston wszczął strzelaninę, w wyniku której
dwóch policjantów poniosło śmierć, a kilku tury-
stów zostało rannych. Weston także odniósł rany.
Rodzina Westona opisała go jako dziwne, choć
raczej nieszkodliwe dziecko o cechach samotnika.
W 1984 roku rozpoznano u niego schizofrenię pa-
ranoidalnąi został poddany leczeniu. W 1996 roku
po napisaniu do prezydenta Clintona listu, w któ-
rym oskarżał go o nasłanie na niego agentów CIA
mających za zadanie go zgładzić, został przymuso-
wo umieszczony w szpitalu psychiatrycznym. Dwa
miesiące później zwolniono go pod warunkiem
kontynuowania leczenia w trybie ambulatoryjnym.
Jednak Weston nie podjął dalszej terapii i zaprze-
stał przyjmowania leków przeciwpsychotycznych.
Jego ojciec mówi: „Nie mogliśmy zaprowadzić go
do lekarza"; „Większość czasu staraliśmy się mó-
wić mu: »Rusty, wiesz, że to nieprawda«, a on od-
powiadał: »Jeśli ktoś tu jest chory, to wy«". Jego
matka mówi: „Wciąż miałam nadzieję, że zostanie
zatrzymany za niewielkie przewinienie i że szeryf
puści go wolno, by poszukał pomocy, której potrze-
buje". Nigdy do tego nie doszło. W dniach poprze-
dzających strzelaninę na Kapitolu Russell Weston
strzelił ze strzelby w głowy dwóch kotów domo-
wych mieszkających u jego rodziców („Washington
Post", July 27, 1998).
"W dzisiejszych czasach mamy do czynienia
z coraz większą liczbą kontrowersyjnych przypad-
ków nieprawidłowego wykorzystania przymusowej
hospitalizacji. Są to sytuacje, gdy ubezwłasnowol-
nienie i poddanie leczeniu wydawałoby się wskaza-
ne, a nie było zastosowane. Dlaczego nieprawidło-
wa hospitalizacja staje się tak popularnym tematem?
Są tacy, którzy uważają, że jest to wynikiem male-
jącej liczby szpitali i ograniczenia dostępu do lecze-
nia. Inni przypisują to rosnącemu wyczuleniu na
prawa obywatelskie, a nie na bezpieczeństwo pa-
cjenta. Bez względu na przyczyny niektórzy człon-
kowie rodzin pozywają do sądu terapeutów i ośrod-
ki zdrowia psychicznego pod zarzutem niezapew-
nienia odpowiedniego leczenia. Jednym z takich
przykładów jest przypadek Thomasa Kolta, opisany
na początku rozdziału. Postawcie się w sytuacji le-
karzy leczących Kolta. Czy podjęlibyście kroki
w kierunku zatrzymania go w szpitalu? Co byście
zrobili, będąc członkiem jego rodziny? Czy poparli-
byście przymusową hospitalizację ukochanej osoby?
W większości krajów decydującą rolę w określa-
niu tego, kto zostanie poddany hospitalizacji wbrew
własnej woli, odgrywają czynniki prawne. W celu
zrozumienia prawnych aspektów przymusowej ho-
spitalizacji musimy zapoznać się z prawem regulu-
jącym procedury przymusowego skierowania do
szpitala psychiatrycznego. Skupimy się tu na prawie
amerykańskim, ale warto odnotować, że inne kraje
przestrzegają podobnego prawa*.
Procedury społecznego przymusowego
skierowania do szpitala
Stosowanie obywatelskiego przymusowego skiero-
wania do szpitala psychiatrycznego od lat jest źró-
dłem silnych kontrowersji. Procedury jego orzeka-
nia zmieniały się z biegiem lat i w różnych stanach
USA mogą być inne. W ostatnich czasach prawo
odnośnie do ubezwłasnowolnienia stało się bardziej
* W Polsce problemy związane z przymusowym kierowa-
niem do szpitala psychiatrycznego zostały uregulowane „Usta-
wą o ochronie zdrowia psychicznego" uchwaloną przez Sejm
RP z dnia 19 sierpnia 1994 roku. Przymusowe przyjęcie do
szpitala reguluje art. 23 Ustawy (zob. S. Dąbrowski, J. Pietrzy-
kowski, Ustawa o ochronie zdrowia psychicznego. Komentarz,
Warszawa 1997) (przyp. H.S.).
SPOŁECZNA I PRAWNA PERSPEKTYWA W PSYCHOPATOLOGII
701
wymagające i dlatego dziś mniej pacjentów podda-
wanych jest terapii wbrew ich woli (Appelbaum,
1997). Ponadto okres społecznego przymusowego
przyjęcia do szpitala psychiatrycznego jest krótszy.
Dane zebrane w Filadelfii w latach 1991 i 1992
wykazały, że w tym okresie prawo to zastosowano
wobec 2200 osób (Sanguineti, Samuel, Schwartz,
Robeson, 1996). W większości diagnoza brzmiała:
schizofrenia. Przeciętny okres hospitalizacji wyno-
sił sześć i pół dnia. W przeciwieństwie do tego dane
ogólnokrajowe z 1980 roku wskazują, że przeciętny
okres przymusowego pobytu w szpitalu wynosił
w tym czasie dwadzieścia pięć dni (Rosenstein,
Steadman, MacAskill, Mandersheid, 1986).
Jak już wcześniej wspomnieliśmy, niektórzy są
zdania, że prawo w zakresie przymusowej hospita-
lizacji jest zbyt restrykcyjne i że te obostrzenia sta-
nowią zagrożenie bezpieczeństwa zarówno dla spo-
łeczeństwa, jak i dla pacjenta. Liczba chorych psy-
chicznie bezdomnych lub skazanych na więzienie
w ostatnich latach dramatycznie wzrosła. Czyżby
szale wagi przechylały się zbytnio w kierunku
ochrony obywatelskich praw pacjenta, czego skut-
kiem jest to, że niektórzy nie otrzymują odpowied-
niego leczenia, a inni narażeni są na niebezpieczeń-
stwo? Omówimy kilka poglądów na ten temat.
Wiele różnych sytuacji może doprowadzić do oby-
watelskiego przymusowego skierowania do szpitala
psychiatrycznego. W niektórych przypadkach dążą do
tego członkowie rodziny, widząc, że ich krewny z po-
wodu choroby umysłowej nie jest w stanie o siebie za-
dbać. Może to być bardzo długi proces. Częściej bywa,
że starają się o to dla własnych pacjentów posiadający
licencję specjaliści w zakresie zdrowia psychicznego.
Na przykład w stanie Georgia policja może umieścić
człowieka na dwadzieścia cztery godziny w szpitalu
psychiatrycznym po otrzymaniu formalnego zezwolenia
przez licencjonowanego psychologa lub psychiatrę.
Większość przypadków przymusowego umiesz-
czenia w szpitalu jest wynikiem zgłoszenia chorej
osoby na pogotowie przez członków rodziny lub po-
licję. W zasadzie funkcjonariusze policji najczęściej
stanowią pierwszą instancję wszczynającą procedurę
orzeczenia obywatelskiego przymusowego skierowa-
nia do szpitala psychiatrycznego (Green, 1997).
W wyniku tego wielkomiejskie wydziały policji pod-
dają swoich pracowników treningom w rozpoznawa-
niu chorób psychicznych. Przygotowuje to ich na
wypadek kontaktu z bezdomnymi chorymi psychicz-
nie, których zachowanie zwraca uwagę policji. Zwy-
kle zachowania takie dotyczą pogwałcenia lokal-
nych zakazów dotyczących postępowania w miej-
scu publicznym, takich jak zakaz „zakłócania spoko-
ju". W takich sytuacjach policjanci muszą orzec, czy
zatrzymanego należy odstawić do aresztu czy do
szpitala psychiatrycznego. Takie decyzje powinno się
podejmować na podstawie testów psychologicznych,
jest to jednak rzadko praktykowane. W rzeczywisto-
ści decyzja taka często opiera się na pragmatycznych
przemyśleniach, na przykład: Jak daleko jest do naj-
bliższego szpitala psychiatrycznego, który przyjąłby
za darmo ubogiego pacjenta? Czy mamy dość funk-
cjonariuszy, by go tam dostarczyć?
Kiedy taka osoba trafia na pogotowie, zwykle ma
skłonności samobójcze, jest zdezorientowana i/lub
pobudzona. Pierwsze zadanie polega na jej uspoko-
jeniu i uzyskaniu informacji pomocnych w posta-
wieniu diagnozy. Jeśli klinicysta uzna, że jednostka
spełnia stanowe kryteria społecznego przymusowe-
go skierowania do szpitala psychiatrycznego, to
osoba ta zostanie zatrzymana. W wielu stanach
dwóch lekarzy specjalistów (lekarz psychiatra lub
doktor psychiatrii) musi podpisać się pod oświad-
czeniem, że ich zdaniem dana osoba powinna być
zatrzymana na leczenie. Jest to jednak zaledwie
tymczasowe umieszczenie w szpitalu w sytuacjach
nagłych. Jeśli w ciągu kilku godzin nie uzyska się
sądowego nakazu przedłużenia okresu hospitaliza-
cji, to taka osoba musi zostać zwolniona. Sędzia po-
dejmuje takie decyzje po formalnym przesłuchaniu.
Kryteria oraz konkretny okres przymusowego skie-
rowania do szpitala psychiatrycznego zależą od pra-
wa obowiązującego w określonym stanie.
KRYTERIA PRZYMUSOWEGO SKIEROWANIA
DO SZPITALA PSYCHIATRYCZNEGO
Procedury i kryteria społecznego przymusowego
skierowania do szpitala psychiatrycznego w różnych
stanach są różne, gdyż każde z ciał ustawodawczych
podejmowało własne próby wyklarowania i uspraw-
nienia tych narzędzi prawnych. Jednak wszystkie
statuty muszą uwzględniać: (1) istnienie zaburzenia
umysłowego, (2) zagrożenie dla siebie samego lub
702
ROZDZIAŁ 15
dla innych; (3) poważne upośledzenie sprawności.
Ponadto Amerykańskie Towarzystwo Psychiatrycz-
ne zaproponowało i starało się przekonać do dołą-
czenia do procedur czwartego kryterium „prawdo-
podobieństwa znacznego pogorszenia się stanu psy-
chicznego lub fizycznego" (American Psychiatrie
Association, 1983; Monahan, Shah, 1989). Kryte-
rium to ma zasadniczo charakter prognostyczny,
choć skłania do zastosowania przymusowego skie-
rowania do szpitala psychiatrycznego, jeśli na pod-
stawie dotychczasowych dowodów można orzec, że
w przypadku zaniechania leczenia osoba „zacznie
lub nadal będzie cierpieć na zaburzenie umysłowe,
emocjonalne lub fizyczne, [które] [...] wiąże się ze
znacznym upośledzeniem zdolności osądu, rozumo-
wania lub z zachowaniem powodującym znaczne,
w porównaniu ze stanem poprzednim, obniżenie
zdolności do samodzielnego funkcjonowania" (Ame-
rican Psychiatrie Association, 1983, s. 673). Jak na
razie kryterium to nie jest powszechnie stosowane.
Definicja zaburzenia psychicznego. Wszystkie
stany w USA stawiają warunek, że osoba przymuso-
wo hospitalizowana musi być dotknięta „schorzeniem
psychicznym", „chorobą psychiczną", „zaburzeniem
psychicznym" lub „niepełnosprawnością psychicz-
ną". Jednak często wyrażenia te nie są precyzyjnie
określone i pozostaje niejasne, które przypadki niepeł-
nosprawności będą uwzględniane, a które nie. Defi-
nicje zaburzenia psychicznego w różnych stanach
mogą bardzo się od siebie różnić. Prawdopodobnie
najbardziej precyzyjna jest definicja zaproponowana
przez Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne,
które ograniczyłoby konieczność zastosowania przy-
musowego skierowania na leczenie do osób z poważ-
nymi zaburzeniami psychicznymi. A te definiująjako
„schorzenie, chorobę, organiczne zaburzenie mózgu
lub inny stan, który: (1) poważnie upośledza sposób
myślenia, postrzegania rzeczywistości, procesy emo-
cjonalne lub zdolność osądu; (2) znacznie upośledza
zachowanie, co było widoczne w niedawnym zabu-
rzonym sposobie postępowania". Ogólnie rzecz bio-
rąc, poważne zaburzenie psychiczne odpowiada za-
burzeniom psychotycznym lub silnej depresji.
Zagrożenie wobec siebie i innych. Większość
stanów w USA wymaga dowodów na to, że postę-
powanie jednostki zagraża jej samej lub otoczeniu.
I rzeczywiście jest to najczęstszy powód przymuso-
wej hospitalizacji. Przegląd rejestrów społecznego
przymusowego umieszczenia w szpitalu w Kalifor-
nii wykazał, że około 60 procent skierowanych do
szpitala wbrew własnej woli stanowiły osoby nie-
bezpieczne dla siebie samych (samobójcy), 49 pro-
cent to osoby niebezpieczne dla otoczenia, a 32 pro-
cent to jednostki „poważnie upośledzone" (Segal,
Watson, Goldfmger, Averbuck, 1988). Jak nietrud-
no sobie wyobrazić, znaczna część osób zaburzo-
nych psychicznie umieszczana jest w szpitalach,
gdyż spełnia więcej niż jedno kryterium. Jane trafi-
ła do szpitala, kiedy zagroziła, że się zabije:
Kilkakrotnie mieliśmy wielką ochotę zamknąć Jane
w szpitalu wbrew jej woli. Nasi przyjaciele
z NAMI (National Allience for the Mentally 111) po-
informowali nas o obowiązującym prawie. Wie-
dzieliśmy więc, że udałoby się uzyskać takie skie-
rowanie, gdybyśmy powiedzieli lekarce, że nasza
córka ma skłonności samobójcze. Problem polegał
jednak na tym, że Jane dowiedziawszy się o tym,
wpadłaby w szał i nie chciała już z nami więcej
rozmawiać. Pewnego razu została wezwana na wi-
zytę do psychologa. Powiedziała dr Naylor, że za-
mierza się zabić, więc pani psycholog poczuła się
w obowiązku poddać ją przymusowemu leczeniu.
Lecz w związku z tym Jane zaprzysięgła nigdy wię-
cej z nią nie rozmawiać, i dotrzymała słowa.
W niektórych stanach USA, definicja zagrożenia
nie jest jednoznaczna. Na przykład w Alabamie na
przymusowe leczenie trafia ktoś, kto „w obecnej
chwili stwarza realne zagrożenie wyrządzenia poważ-
nej krzywdy" (Code of Alabama, 22-52-37, 1998).
W Massachusetts prawo stanowi, że o przymusowej
hospitalizacji decyduje wykwalifikowany specjalista,
jeśli „ze względu na chorobę psychiczną zaniechanie
leczenia zrodziłoby prawdopodobieństwo wyrządze-
nia poważnej krzywdy" (Massachusetts General Law,
rozdział 123). Prawo Florydy określa, że osoba zabu-
rzona psychicznie może zostać poddana przymuso-
wemu leczeniu, jeśli „istnieje znaczne prawdopodo-
bieństwo, że w niedalekiej przyszłości wyrządzi so-
bie lub komuś poważną krzywdę na ciele, o czym
świadczy niedawne zachowanie noszące znamiona
czynienia, próby lub groźby takiej krzywdy".
SPOŁECZNA I PRAWNA PERSPEKTYWA W PSYCHOPATOLOGII
703
Jednak bez względu na to, jak precyzyjna lub
mało dokładna jest definicja niebezpieczeństwa
w danym stanie, mamy do czynienia z dwoma pro-
blemami: jeden natury prawnej, drugi naukowej.
Problem prawny jest oczywisty. Przymusowa hospi-
talizacja osób, co do których istnieje podejrzenie, że
mogą być niebezpieczne, rodzi swego rodzaju dyle-
mat. A to z tego powodu, że zachodnie tradycje
prawne dopuszczają pozbawienie wolności dopiero
po popełnieniu przestępstwa, a nie przed. Niektórzy
są zdania, że sam fakt podejrzenia kogoś o możli-
wość pogwałcenia prawa to niedostateczny powód
ograniczania jego wolności.
Problem naukowy polega zaś na tym, czy fakt
stanowienia zagrożenia da się kiedykolwiek tak pre-
cyzyjnie przewidzieć, że do szpitali trafią tylko oso-
by rzeczywiście niebezpieczne. Bez wątpienia zdol-
ność przewidywania niebezpiecznych zachowań
tkwi w samym sercu cywilizowanych i rozsądnych
procedur społecznego przymusowego umieszczania
w szpitalach psychiatrycznych. Jedno z najbardziej
interesujących pierwszych badań wzięło swój po-
czątek ze sprawy sądowej Baxstrom przeciwko He-
roldowi* (Steadman, Keveles, 1972, 1978):
Po odsiedzeniu ponad dwóch lat za napaść drugiego
stopnia Johnnie K. Baxstrom został przez lekarza
więziennego uznany za niepoczytalnego i przeniesio-
ny z zakładu karnego do szpitala więziennego. Wy-
rok Baxstroma niedługo miał się skończyć, jednak ze
względu na to, że więzień nadal potrzebował opieki
psychiatrycznej, dyrektor szpitala wniósł o przymu-
sowe skierowanie na leczenie w zwykłym szpitalu
psychiatrycznym. Wniosek ten został odrzucony
z przyczyn administracyjnych. Baxstrom był więc
zmuszony pozostać tam, gdzie był.
Baxstrom zwrócił się do sądu z następującą
kwestią: Jeśli jest w pełni poczytalny, zasługuje na
to, by go zwolnić zaraz po odsiedzeniu wyroku.
A jeśli jest chory psychicznie, powinien zostać
przeniesiony do zwykłego szpitala. Według niego
w ten sposób jego prawa zostały pogwałcone, po-
nieważ wymaga się od niego, by pozostał w wię-
zieniu dłużej, niż nakazywał wyrok.
* Baxstrom przeciwko Heroldowi, 383 U.S. 107 (1966).
Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych przyznał
mu rację. W wyniku tego rozpoczęła się „Operacja
Baxstrom", która miała na celu natychmiastowe
zwolnienie 967 pacjentów podobnie przetrzymywa-
nych w szpitalach więziennych stanu Nowy Jork.
Obawiano się, że po zwolnieniu będą oni się zacho-
wywać agresywnie. Wszyscy zostali uznani za oso-
by niepoczytalne i niebezpieczne. W przeszłości za-
chowywali się brutalnie i oczekiwano, że tak będzie
nadal. Czyżby te obawy miały się potwierdzić?
Okazało się, że jest wśród nich wiele przypad-
ków zarówno pozytywnych (ci, którzy mieli zapę-
dy przestępcze, nie popełniali żadnych wykro-
czeń), jak i negatywnych (ci, których uznano za
niegroźnych, dopuszczali się później brutalnych
przestępstw). Po czterech latach Steadman i Keve-
les (1972) donieśli, że tylko 2,7 procent wypusz-
czonych pacjentów zachowywało się w sposób nie-
bezpieczny, a wtedy albo pozostawali w zakładach
karnych, albo trafili z powrotem do szpitali psy-
chiatrycznych jako osobnicy o skłonnościach prze-
stępczych. Szczegółowe badania pacjentów, którzy
później ponownie trafili do szpitala lub do więzie-
nia, nie ujawniły żadnego „zespołu czynników,
które pozwoliłyby na wyróżnienie tych osób spo-
śród wszystkich pacjentów zwolnionych w wyniku
»Operacji Baxstrom« bez potrzeby umieszczania
w szpitalach ogromnej liczby pacjentów, którzy
okazali się przypadkami pozytywnymi" (Stead-
man, 1973, s. 318).
Później udało się poprawić zdolność przewidy-
wania brutalnych zachowań. Istnieją na przykład
dowody na to, że ta część osób zaburzonych umy-
słowo, u których występują objawy psychotyczne,
którzy nadużywają substancji odurzających lub za-
przestają przyjmowania leków, częściej jest skłonna
do brutalnych zachowań (Link, Andrews, Cullen,
1992; Monahan, 1992). Pewne kontrowersje budzi
uznanie wyższości prognoz klinicznych lub staty-
stycznych (Harris, Rice, 1997; Lidz, Mulvey, Gard-
ner, 1993; Swartz i in., 1998). Kliniczne prognozy
wystąpienia brutalności wynikają z doświadczeń
specjalistów z różnymi przypadkami, natomiast pro-
gnozy statystyczne opierają się na wzorach matema-
tycznych i konkretnych obiektywnych danych na
temat pacjenta. Być może dalsze badania wykażą, że
na najtrafniejsze prognozy pozwala połączenie eks-
704
ROZDZIAŁ 15
pertyz klinicznych z danymi statystycznymi. Tym-
czasem jednak istnieją dowody na to, że eksperci
w tej dziedzinie mogą zaoferować o wiele lepsze
prognozy.
Poważne upośledzenie umysłowe. Kilka stanów
dopuszcza przymusowe umieszczenie w szpitalu
chorego, który z powodu choroby psychicznej (a nie
innej przyczyny) nie potrafi zaspokajać podstawo-
wych potrzeb w zakresie wyżywienia, schronienia,
ubrania, zdrowia i bezpieczeństwa. Przy tym stop-
niu niepełnosprawności są oni „biernie niebezpiecz-
ni", tzn. niebezpieczni dla siebie samych, nie dla-
tego że mogą usiłować popełnić samobójstwo lub
dokonać samookaleczenia, ale dlatego, że nie są w sta-
nie zadbać o rzeczy konieczne, by utrzymać się
przy życiu i zachować zdrowie. W Kalifornii „po-
ważne upośledzenie" definiuje się jako „stan,
w którym jednostka, w wyniku zaburzenia psy-
chicznego jest niezdolna do zaspokajania własnych
podstawowych potrzeb w zakresie wyżywienia,
odzienia i schronienia".
NALEŻYTY PROCES PRAWNY
Aż do lat siedemdziesiątych prawom pacjentów
z zaburzeniami psychicznymi nie poświęcano zbyt-
niej uwagi. Później sytuacja zaczęła się stopniowo
zmieniać i dziś zmiany zaszły tak daleko, że uwaga
skierowana jest w przeciwną niż wcześniej stronę.
Czyżby zaprzestano dbania o prawa członków ro-
dziny i społeczeństwa? Czy w imię zachowania
praw obywatelskich poświęcamy bezpieczeństwo
i dobro niektórych pacjentów?
Z punktu widzenia przestrzegania praw obywa-
telskich wydawałoby się uzasadnione, by zaburzo-
nym psychicznie dać te same przywileje, jakie daje
się każdemu, którego wolność jest zagrożona dzia-
łaniem państwa, na przykład oskarżonym w spra-
wach kryminalnych. Te prawa i przywileje nazywa
się „należytym procesem prawnym", a zalicza się do
nich:
• Prawo do bycia w stosownym momencie poinfor-
mowanym o procesie.
• Prawo do bycia przesłuchiwanym przed ławą
przysięgłych.
• Prawo do uczestniczenia we własnym procesie.
• Prawo do porady prawnej i w stosownym momen-
cie do spotkania z prawnikiem.
• Prawo do wyłączenia z zeznań nierzetelnych do-
wodów, takich jak na przykład pogłoski.
• Prawo do powołania świadków.
• Przywilej nieobciążania własnej osoby.
• Prawo do obecności adwokata podczas każdego
przesłuchania, także w czasie rozmowy z psychiatrą.
• Prawo do bycia poinformowanym, jakie prawo
zostało naruszone, i z jakiego paragrafu się odpo-
wiada.
Przymusowe umieszczenie w szpitalu psychia-
trycznym zakłada poważne ograniczenie praw jed-
nostki. Na przykład w niektórych stanach USA ci,
którzy zostali uznani za chorych psychicznie, nie
mają prawa głosu i nie mogą zasiadać w ławach
przysięgłych. Ograniczone jest prawo wykonywania
przez nich pewnych zawodów, a także prawo do za-
wierania umów, występowania do sądu lub stawania
przed sądem. Tego typu restrykcje rozróżniają scho-
rzenia psychiczne od innych zaburzeń medycznych
i wymagają, by do problemów uczciwego procesu
przywiązywać szczególną wagę. Jak już wcześniej
wspomnieliśmy, działacze na rzecz praw pacjenta
skutecznie sprawili, że Kongres przegłosował „Kar-
tę praw pacjenta", która skłania ustawodawców sta-
nowych, by stali na straży praw tych, którzy przy-
musowo zostali skierowani do ośrodków psychia-
trycznych (zob. tabela 15-1).
STANDARD DOWODÓW
Przymusowe umieszczenie w placówce psychia-
trycznej wiąże się ze znacznym ograniczeniem swo-
bód. By w tak znacznym stopniu ograniczyć wol-
ność jednostki, trzeba w świetle prawa udowodnić,
że konieczne jest umieszczenie jej w szpitalu. Sam
zarzut nie wystarczy. Jaki standard dowodów nale-
ży zastosować? Ogólnie rzecz biorąc, w prawie
mamy do czynienia z trzema standardami: przewa-
ga dowodów poza wszelką (racjonalną) wątpliwość
oraz przejrzysty i przekonujący materiał dowodowy.
Przewaga dowodów, często zwana standardem
51 procent wymaga jedynie, by materiał przechylił
szalę dowodów na jedną ze stron. Jest to standard
SPOŁECZNA I PRAWNA PERSPEKTYWA W PSYCHOPATOLOGII
705
używany w sprawach cywilnych, gdzie wyznacza
się zazwyczaj kary pieniężne i nie orzeka się o po-
zbawieniu wolności.
Poza wszelką (racjonalną) wątpliwość —jest to
najsurowszy standard, który wymaga, by dowody
były nie do odparcia i przekonały rozsądnego słucha-
cza ponad wszelką wątpliwość. Ten standard wyko-
rzystywany jest w prawie kryminalnym, gdzie do-
mniemanie niewinności oskarżonego jest bardzo sil-
ne, a koszty niesłusznego umieszczenia niewinnej
osoby w więzieniu są naprawdę wysokie. Nazywa się
go „standardem 90 procent" lub „99 procent", co zna-
czy, że ludzie skłonni byliby postawić wysokie staw-
ki na winę oskarżonego.
Przejrzysty i przekonujący materiał dowodowy
— jest to pośredni standard, który nie jest aż tak su-
rowy, jak wymagający standard ponad wszelką wąt-
pliwość, ale też nie tak pobłażliwy jak standard 51
procent, który wymaga zaledwie minimalnej przewa-
gi dowodów. Uznajmy to za standard 75 procent.
Pamiętając o tym, co przeczytaliście na temat
wiarygodności przewidywań niebezpiecznych za-
chowań oraz ogólnie na temat rzetelności i wiary-
godności diagnoz psychiatrycznych, jakiego stan-
dardu należałoby użyć w celu przymusowego
umieszczenia jednostki w szpitalu psychiatrycz-
nym? W 1979 roku problemem tym zajął się Sąd
Najwyższy w sprawie Addington przeciwko stano-
wi Teksas*.
I Frank O'Neal Addington w latach 1967-1975 sied-
miokrotnie przebywał w szpitalu. Jego matka zwró-
ciła się do sądu o zastosowanie wobec niego przy-
musowej hospitalizacji, ponieważ stanowił zagroże-
nie zarówno dla samego siebie, jak i dla innych.
i Według prawa stanu Teksas w celu określenia, czy
jest to konieczne, odbyło się przesłuchanie przed
ławą przysięgłych. Sędzia pouczył przysięgłych, że
ich zadaniem jest określenie, czy istnieją „wyraźne,
jednoznaczne i przekonujące dowody" — standard
75 procent — na to, że Addington jest chory umy-
słowo i czy należy zastosować przymusową hospi-
| talizację dla jego bezpieczeństwa oraz bezpieczeń-
I stwa innych. Przysięgli uznali, że tak jest, jednak
[ Addington odwołał się do Sądu Najwyższego,
wskazując na to, że powinien być zastosowany bar-
dziej restrykcyjny standard dowodów — ponad
wszelką wątpliwość — 90 procent.
Sąd Najwyższy uznał, że ten standard byłby zbyt
surowy. Biorąc pod uwagę niepewność rozpoznań
i prognoz psychiatrycznych, wymaganie dowodów
ponad wszelką wątpliwość sprawiłoby, że władze
stanowe nie byłyby w stanie skierować na przymu-
sowe leczenie wielu naprawdę zaburzonych osób,
które tego leczenia potrzebują. Z drugiej jednak
strony zaledwie przewaga dowodów byłaby niezbyt
wystarczająca. Jeśli stan zamierza ograniczyć czy-
jąś wolność, to musi postawić większe wymagania
niż standard 51 procent. Sąd Najwyższy utrzymał
zatem pierwotny wyrok, uznając, że przedstawienie
wyraźnych i przekonujących dowodów — gwaran-
tujących mniej więcej 75 procent pewności — to
minimalny standard pozwalający na przymusowe
skierowanie do szpitala psychiatrycznego i że po-
szczególne stany nie mogą decydować o hospitali-
zacji poniżej tego standardu (chociaż istnieje swo-
boda w ustaleniu standardów wymagających sil-
niejszych dowodów niż to minimum).
Prawo do leczenia
Przypadek Addingtona dotyczył standardu dowo-
dów wymaganego, zanim ktoś zostanie skierowany
na przymusowe leczenie. Co jednak się dzieje dalej,
gdy już ktoś zostanie przymusowo hospitalizowany?
Czy istnieje „prawo do leczenia" dla tych, którzy
zostali pozbawieni wolności, ponieważ przypusz-
czalnie wymagają leczenia psychiatrycznego? Dziw-
ne, ale poza kilkoma wyjątkami sądy bardzo ostroż-
nie podchodzą do tej sprawy. Rzecz jasna opieszale
zajmują się wynajdywaniem nowych „praw". Jed-
nak pozbawienie wolności w społeczeństwie demo-
kratycznym to sprawa poważna i sądy od czasu do
czasu reagują na przypadki przymusowej hospitali-
zacji, podczas której nie zastosowano należytego
leczenia. Z tego też powodu w sprawie Rouse prze-
ciwko Cameron* sędzia David Bazelon wyraźnie
podkreślił prawo do leczenia zapisane w ustawie fe-
deralnej. Napisał: „Celem przymusowej hospitaliza-
cji jest leczenie, nie karanie [...] w przypadku braku
leczenia, szpital ulega przekształceniu [...] w zakład
* Addington przeciwko stanowi Teksas, 99. S. Ct. 1804 (1979).
: Rouse przeciwko Cameron, 373 F. 2d 451 (D.C. Cir. 1966).
706
ROZDZIAŁ 15
ZAPEWNIENIE NALEŻYTEGO LECZENIA
W opublikowanym niedawno na stronach „Philadelphia
Inąuirer", E. Fuller Torrey, uznany badacz schizofrenii,
oraz Mary Zdanowicz z Treatment Advocacy Center
w Arlington w stanie Wirginia wyrazili swoje opinie na
temat standardów przymusowego skierowania na lecze-
nie. Są oni zdania, że prawo dające możliwość przymu-
sowego umieszczenia w szpitalu jest zbyt surowe i źle
służy społeczeństwu oraz osobom dotkniętym chorobą.
Proponują zmianę kryteriów skierowania przymusowego
i zmianę zapisu „stanowiący zagrożenie dla siebie i in-
nych" na „niezdolny do dbania o siebie". Oczywiście sta-
nowiłoby to znaczne odejście od obecnej polityki. Czy
taka zmiana jest uzasadniona? W jakim stopniu ta propo-
zycja jest zgodna z obywatelskimi prawami pacjenta?
Oto fragmenty ich listu: :::::;!H ]:;:•;
Theodore Kaczynski [„Unabomber", zob. s. 717], Mi-
chael Laudor [chory psychicznie, który zabił swoją ciężar-
ną narzeczoną], Russell Weston [zob. s. 700] to trzy tra-
giczne postaci, nazwiska ciągle pojawiające się w tym
roku w nagłówkach gazet — każda z nich symbolizuje
żałosną porażkę deinstytucjonalizacji. Wszyscy trzej cier-
pieli na schizofrenię, a żaden z nich nie przyjmował le-
ków potrzebnych, by panować nad urojeniami i halucy-
nacjami w momencie popełniania przez nich fatalnych ak-
tów przemocy. :ijljj:: ]Mi WX,: .?,
Jak na ironię prawie połowa z cierpiących na schizo-
frenię lub zaburzenie dwubiegunowe nie zdaje sobie spra-
wy z tego, że jest chora i wymaga leczenia. A ponieważ
nie wierzą w to, że są chorzy, odmawiają przyjmowania
leków, co w świetle prawa jest całkowicie dozwolone.
Z drugiej jednak strony, badania wykazały, że osoby
poddane odpowiedniemu leczeniu są bardziej skłonne do
ulegania porywom brutalnych zachowań niż ogół społe-
czeństwa, chociaż w badaniach ogłoszonych na początku
tego roku przez Fundację MacArthura okazało się, że
wskaźnik przemocy u osób poddanych leczeniu psychia-
trycznemu spadł o połowę........:.:wI?'^VaV-
Z powodu braku wsparcia ze strony społeczeństwa de-
instytucjonalizacja przyczynia się nie tylko do wzrostu
przemocy w narodzie, ale również ma wpływ na jakość
życia. Widoczne jest to zwłaszcza w większych miastach
— upadek publicznych środków transportu, spadek wy-
korzystania parków i upadek bibliotek publicznych to tyl-
ko kilka przykładów. Obecność nawet niegroźnych bez-
domnych na ulicach i w parkach w sposób nieunikniony
rodzi poczucie nędzy i degeneracji. Ludzie ci często są re-
presjonowani, trafiają do aresztu za drobne wykroczenia,
lub przedwcześnie giną w wypadkach, w wyniku samo-
bójstw lub nie leczonych chorób.
Co można zrobić w celu zapewnienia tym pacjentom
odpowiedniej opieki?
Zmienić standardy. Kryterium prawnym leczenia nadzo-
rowanego powinna być niezdolność do dbania o siebie,
a nie jak dotąd „zagrożenie dla siebie i innych". Społe-
czeństwo ma obowiązek chronić obywateli przed degra-
dacją, a nie tylko przed śmiercią.
Nakłaniać do samodyscypliny. Większość osób z po-
ważnymi zaburzeniami psychicznymi może żyć w społe-
czeństwie. Jednak musi być to uwarunkowane zgodą na
nieprzerwane zażywanie leków. W celu upewnienia się,
czy zwolnieni ze szpitali stosują się do wymagań zażywa-
nia leków, szerzej powinno się stosować zobowiązania do
leczenia ambulatoryjnego, programy nadzoru oraz warun-
kowe zwolnienia z ośrodków leczenia.
Budować wsparcie ze strony społeczeństwa. By lecze-
nie nadzorowane mogło działać, państwo musi zbudować
w danej wspólnocie sieć dostępnych usług, by zachęcić do
samodyscypliny oraz zapewnić wsparcie potrzebne do co-
dziennego funkcjonowania i zapobiegające nawrotom
choroby. Oznacza to stworzenie usług, które miałyby za-
stąpić zamknięte szpitale psychiatryczne.
Fakt istnienia osób poważnie chorych psychicznie był
w dwudziestowiecznej Ameryce powodem do wstydu. Po
ponad stu pięćdziesięciu latach chowania pacjentów
w bezdusznych szpitalach stanowych nastąpił czterdzie-
stoletni okres przetrzymywania ich w ponurych pensjona-
tach lub wyrzucania na ulicę. Po wejściu w nowe tysiąc-
lecie nadszedł czas, by chorzy psychicznie stali się uczest-
nikami życia publicznego, a nie jego ofiarami.
Źródło: „Philadelphia Inąuirer", 3 December, 1998. ::;:•: ;;m;
SPOŁECZNA I PRAWNA PERSPEKTYWA W PSYCHOPATOLOGII
707
penitencjarny, w którym jednostka może przebywać
przez czas nieokreślony mimo braku udowodnienia
przestępstwa" (Rouse v. Cameron, 1966, s 453). Jed-
nak nie wszystkie formy „leczenia" traktowane są
jako leczenie. Bazelon napisał:
Szpital nie musi wykazać, że terapia wyleczy lub
poprawi stan pacjenta, lecz jedynie, że naprawdę
stara się do tego doprowadzić. Wymaga się od szpi-
tala, by wykazał, że z pacjentem prowadzi się
wstępne i okresowe rozmowy dotyczące jego po-
trzeb i stanu zdrowia, mające na celu zaoferowanie
mu najlepszej terapii. [...] Zabiegi mające w stosun-
ku do niektórych charakter terapeutyczny mogą nie
mieć takich samych właściwości dla innych. Na
przykład nie można zakładać, że zamknięcie w szpi-
talu stanowi korzystną „terapię środowiskową" dla
wszystkich (Rouse v. Cameron, 1966, s. 456).
W późniejszym oświadczeniu sędzia Frank John-
son (sprawa Wyatt przeciwko Stickney*) określił
minimalne obiektywne standardy opieki, które były
o wiele niższe niż wytyczne Amerykańskiego Towa-
rzystwa Psychiatrycznego. Wyjaśnił ponadto, że pa-
cjenci mają prawo do prywatności i godności, do
najmniej surowej dyscypliny służącej osiągnięciu
celu hospitalizacji oraz zwolnienia z niepotrzebnych
lub nadmiernych dawek leków. Stwierdził, że pa-
cjenci mają prawo do wysyłania zaklejonej kore-
spondencji i do korzystania z telefonu — przywile-
jów, których często im odmawiano, za powód poda-
jąc to, że mogą oni powiedzieć coś, czego później
będą żałować. Na koniec Johnson powiedział, że
każdy pacjent ma prawo do indywidualnego planu
leczenia oraz do okresowego informowania go
o tym planie i poczynionych postępach.
Stanowiska wygłoszone przy okazji spraw takich
jak Rouse przeciwko Cameron oraz Wyatt przeciw-
ko Stickney zainteresowały opinię publiczną cięż-
kim położeniem pacjentów szpitali psychiatrycz-
nych i dały nadzieję na zmianę ich losu. Niestety,
pociągnęły za sobą również niezamierzone konse-
kwencje. W obliczu przeznaczenia dużych sum pie-
niędzy na opiekę psychiatryczną, wiele stanów zde-
cydowało się na najmniej kosztowne posunięcie,
* Wyatt przeciwko Stickney, 344 F. Supp. 343 (M.D. Ala.
1972).
tzn. pozwalniano pacjentów ze szpitali, a placówki
pozamykano. Na przykład w latach siedemdziesią-
tych stan Kalifornia pozamykał większość szpitali
i drastycznie obniżył wydatki na programy ochrony
zdrowia psychicznego. Inne stany uczyniły to samo.
W związku z tym tysiące osób przebywających
wcześniej w szpitalach psychiatrycznych przeniosło
się do domów opieki społecznej w miejscach swo-
jego pochodzenia.
Jednak domy społeczne nie stanowiły panaceum na
zaistniałą sytuację. Ponowne pojawienie się na ulicach
byłych pacjentów, w połączeniu z piętnem choroby
umysłowej, jakie nosili, często było powodem nieprzy-
jemnych reakcji społecznych. Dla wielu znalezienie
zatrudnienia było prawie niemożliwe, a nawiązanie
kontaktów towarzyskich okazało się bardzo trudne.
Niektórzy skończyli na ulicy, bez dachu nad głową
i bez żadnej terapii. Wziąwszy pod uwagę te fakty,
bez wątpienia ważne jest prowadzenie polityki ma-
jącej na celu umożliwienie leczenia w miejscu za-
mieszkania i wsparcie osób potrzebujących.
Niedawno niektóre ze stanów wprowadziły w ży-
cie nową koncepcję „przymusowego skierowania na
leczenie ambulatoryjne". Programy te zakładają, że
sąd nakazuje pacjentowi uczestniczyć w leczeniu.
Polega ono zazwyczaj na przyjmowaniu środków
przeciwpsychotycznych i poddaniu się nadzorowi
wyznaczonego do tego specjalisty. Jeśli pacjent nie
będzie przyjmował przepisanych leków lub nie bę-
dzie stawiał się w umówionym terminie na kontro-
lę, to zostanie umieszczony w szpitalu wbrew włas-
nej woli. Podejście to dotyczy jedynie pacjentów,
którzy nie współpracowali z programem terapeutycz-
nym i którym udowodni się, że są niebezpieczni dla
siebie i dla otoczenia (zob. ramka 15-2). W kilku sta-
nach, m.in. w Iowa, Karolinie Północnej i Ohio, z po-
wodzeniem udało się wprowadzić takie prawo w ży-
cie. We wszystkich z nich liczbę przypadków przy-
musowego umieszczenia w szpitalu psychiatrycznym
udało się w ten sposób obniżyć o połowę.
Powstrzymać czy rozszerzać przymusową
hospitalizację?
Niektórzy krytycy przymusowego umieszczania pa-
cjentów w szpitalach psychiatrycznych byli zadania,
że powinno się tego zakazać. W latach sześćdziesią-
708
ROZDZIAŁ 15
tych i siedemdziesiątych XX wieku dawał o sobie
znać w tym względzie psychiatra, Thomas Szasz.
Twierdził, że choroba umysłowa różni się od scho-
rzeń fizycznych między innymi tym, że kryteria ją
określające są mniej precyzyjne i konkretne. „Szu-
kanie dowodów takiej choroby jest jak szukanie do-
wodów herezji: gdy tylko badacz dotrze do właści-
wych struktur umysłu, wszystko wydaje mu się
symptomem choroby umysłowej" (Szasz, 1963,
s. 225). Szasz nadal uważa, że psychiatria ma
ogromny potencjał nadużyć społecznych, gdyż po-
przez przymusową hospitalizację służy pozbywaniu
się ze społeczeństwa wszelkich dewiacji i przeja-
wów ekscentryzmu, a wszystko to w imię leczenia
chorób umysłowych (Szasz, 1994, 1998). Szasz nie
miał nic przeciwko dobrowolnemu leczeniu, pod
warunkiem że pacjent uzyska szczerą odpowiedź na
pytanie, czy otrzyma najlepszą pomoc, czy też nie.
Niektórzy krytycy, wśród nich Szasz, sprzeciwiają
się nie tylko przymusowej hospitalizacji, ale także
przymusowemu leczeniu. Przykre skutki uboczne
działania niektórych leków przeciwpsychotycznych
stały się podstawą procesów wytaczanych przez pa-
cjentów walczących o prawo do odmowy przyjmo-
wania leków. Szasz stwierdził ostatnio (1998), że
prawdziwy parytet dla osób psychicznie chorych zo-
stanie osiągnięty tylko wtedy, kiedy da się im prawo
do odmowy wszystkich zabiegów leczniczych. Inny-
mi słowy, podobnie jak w przypadku chorych na raka
lub serce, chorzy psychicznie powinni mieć możliwość
odmówienia przyjmowania leków i hospitalizacji.
Z drugiej jednak strony wielu jest zdania, że pró-
by obronienia pacjentów przed przymusową hospi-
talizacją lub leczeniem tak naprawdę nie służą do-
bru samych zainteresowanych (zob. ramka 15-2). Są
oni zdania, że obecne wytyczne dotyczące przymu-
sowego leżenia są zbyt przesadzone i wielu potrze-
bujących pozbawiają pomocy. Na przykład wskazu-
ją na to, że obawy dotyczące terapii farmakologicz-
nych osłabły wraz z pojawieniem się nowych leków
wywołujących mniejsze skutki uboczne. Leki te
mogą sprawić, że życie chorych będących w peł-
nej zależności od innych i cierpiących zmieni się
w życie całkowicie samodzielne prowadzące do
osobistego spełnienia. Ponadto członkowie rodzin
pacjentów sprzeciwiają się wymogowi wykazania
ich niebezpiecznego zachowania w celu umieszcze-
nia ukochanych osób w szpitalu. Obecna sytuacja
niesie znaczne utrudnienia dla rodziców w starszym
wieku, którzy niepokoją się o byt ich chorych umy-
słowo dzieci, którego sami nie mogą już im zapew-
nić. Przypadek Russella Westona ilustruje trudne
położenie rodziców, których poważnie zaburzony
syn w obecnej sytuacji systemu opieki zdrowotnej
z łatwością unikał leczenia. Dziś można się już tyl-
ko zastanawiać, czy skutki mogłyby być inne, gdy-
by Weston przyjmował w domu okresowe wizyty
specjalisty od zdrowia psychicznego, który podawał-
by mu leki.
Skierowanie do szpitala psychiatrycznego
z przyczyn prawnych
Przymusowe skierowanie do szpitala psychiatrycz-
nego nosi nazwę skierowania społecznego, gdyż
dotyczy osób, które nie są podejrzane o popełnienie
przestępstwa. Z drugiej strony skierowanie do szpi-
tala psychiatrycznego z powodów kryminalnych
dotyczy hospitalizacji osób oskarżonych o popełnie-
nie ciężkiego przestępstwa, za które jednak nie pono-
szą odpowiedzialności prawnej z powodu braku
„umyślnej winy" lub mens rea. „Tam, gdzie nie ma
mens (umysł), nie może być mowy o mens rea (winy
umyślnej)", jak głosi jedna z maksym prawniczych
(Fingarette, Hasse, 1979, s. 200). W świetle prawa
ludzie tacy są „niepoczytalni" i linia obrony przyjmo-
wana w ich przypadku zwana jest linią obrony opar-
tą na stwierdzeniu niepoczytalności.
Zdolność do stanięcia przed sądem
By stanąć przed sądem i odpowiadać za jakiekol-
wiek ciężkie przestępstwo, jednostka musi być
uznana za „zdolną". Co zatem znaczy „niezdolny do
stanięcia przed sądem"? Większość definicji usta-
wowych jest podobna do stosowanej w Nowym Jor-
ku, która stanowi, że „osoba niezdolna" to taka,
„która, w wyniku choroby umysłowej lub innego
defektu, utraciła zdolność rozumienia toczącego się
przeciw niej postępowania lub uczestniczenia we
własnej obronie"*. Intencje tej ustawy są wielce
New York Criminal Code S730.10(l) (1993).
SPOŁECZNA I PRAWNA PERSPEKTYWA W PSYCHOPATOLOGII
709
szlachetne, a jej korzenie wyrastają jeszcze z angiel-
skiego prawa powszechnego zakazującego toczenia
się procesu in absentia. Mimo że oskarżony jest pod
względem fizycznym obecny, w sytuacji orzeczenia
jego niezdolności do stanięcia przed sądem uznawa-
ny jest za nieobecnego pod względem psychicznym,
dlatego też rozprawa musi zostać przesunięta aż do
czasu, kiedy będzie mógł uczestniczyć we własnej
obronie.
W większości stanów USA zdolność do stanię-
cia przed sądem określa się, gdy oskarżony jest
świadomy swojej tożsamości, jest zorientowany
w czasie i przestrzeni (tj. wie, który jest rok i zna
swoje fizyczne położenie) oraz pojmuje rolę sędzie-
go, ławy przysięgłych i prawników. Nie potrzeba
dodawać, że są to proste kryteria i większość ludzi
je spełnia. Proces przed ławą przysięgłych jest jed-
nym z podstawowych praw każdego oskarżonego:
kryteria te są spisane, więc niewiele osób jest pozba-
wianych tego prawa. Jak można się spodziewać,
wiele osób z poważnymi zaburzeniami psychiczny-
mi jest w stanie przejść test zdolności (Neumann,
Walker, Weinstein, Cutshaw, 1996). Dochodzi zatem
czasami do procesów osób chorych umysłowo,
mimo że symptomy ich choroby są łatwo rozpozna-
walne dla wszystkich zgromadzonych na sali sądo-
wej.
Oskarżeni, których uznano za niezdolnych do
stanięcia przed sądem, są wysyłani do zakładów
psychiatrycznych do czasu, aż będą zdolni do udzia-
łu w procesie. Ze względu na obowiązujące wytycz-
ne prawne czyni się starania o maksymalne skróce-
nie okresu ograniczenia wolności. Jednak w prze-
szłości osoby uznane za niezdolne do stanięcia
przed sądem, takie jak Junius Wilson, pozostawały
w areszcie dla niepoczytalnych przestępców nawet
kilkadziesiąt lat:
Junius Wilson jest dziś wolnym człowiekiem. Miał
dziewięćdziesiąt sześć lat, kiedy w 1994 roku został
wypuszczony z zamkniętego oddziału Cherry Hospi-
tal, ośrodka psychiatrycznego mieszczącego się
w Goldsboro w Karolinie Północnej. Głuchy czarno-
skóry mężczyzna przebywał na oddziale zamknię-
tym przez sześćdziesiąt osiem lat, od 1925 roku,
czyli gdy miał dwadzieścia osiem lat postawiono
mu zarzut napaści z zamiarem dokonania gwałtu.
Nigdy nie był skazany za ten (ani za inny) czyn.
W zasadzie zarzut w końcu wycofano. Ponadto brak
było dowodów, że był on kiedykolwiek niepoczytal-
ny. Niemniej jednak został uznany za niepoczytalne-
go i skierowany w miejsce, które stanowiło stanowy
azyl dla obłąkanych czarnoskórych. Przed umiesz-
czeniem go w szpitalu decyzją władz stanowych
został poddany zabiegowi kastracji.
W latach siedemdziesiątych władze szpitala zda-
ły sobie sprawę, że Junius Wilson jest całkowicie
poczytalny i że nie powinien znajdować się w tym
ośrodku. Ale do tego czasu przeżył w Cherry Ho-
spital już ponad czterdzieści lat. Nie można było
odnaleźć jego rodziny. A ponad wszelką wątpli-
wość jasne było, że zwolnienie go wpłynęłoby na
poprawę jego życia. Jednak przebywanie w szpita-
lu psychiatrycznym nie stanowi dobrego przygoto-
wania do życia poza nim. Zatem pozostał on na
oddziale zamkniętym, chociaż nadano mu pewne
„przywileje".
W 1991 roku John Wasson, pracownik opieki
społecznej, został mianowany opiekunem prawnym
Wilsona. Gdy tylko się dowiedział, że Wilson jest
poczytalny, rozpoczął starania, by wydostać swoje-
go podopiecznego ze szpitala. Wasson zagroził, że
w przypadku zatrzymania Wilsona w szpitalu poda
władze stanowe do sądu. Zajęło to trzy lata, ale
w lutym 1994 roku władze Karoliny Północnej wy-
remontowały domek znajdujący się na terenie szpi-
tala i Wilson się tam wprowadził. W końcu jako
wolny człowiek mógł wieść życie poza oddziałem
zamkniętym.
Pewne badania przeprowadzone jeszcze przed
pojawieniem się ruchów deinstytucjonalizacyjnych
wykazały, że w jednym z zakładów przebywa troje
ludzi zdolnych, by stanąć przed sądem, o których
przez wiele lat zapominano. Byli oni uwięzieni od-
powiednio od czterdziestu dwóch, trzydziestu dzie-
więciu i siedemnastu lat — i to jeszcze przed orze-
czeniem ich winy (McGarry, Bendt, 1969). W 1972
roku nie było żadnych ograniczeń co do tego, jak
długo dana osoba może przebywać w szpitalu psy-
chiatrycznym, zanim zostanie uznana za zdolną do
stanięcia przed sądem. A co w przypadku, gdy ni-
gdy nie zostanie za taką uznana? Taki tragiczny dy-
lemat pojawił się w rozprawie Jackson przeciwko
stanowi Indiana*.
* Jackson przeciwko stanowi Indiana, 406 U.S. 715 (1972).
710
ROZDZIAŁ 15
Theon Jackson był osobą głuchoniemą, co wynika-
ło z uszkodzenia jego mózgu. Nie umiał czytać,
pisać ani porozumiewać się w żaden inny sposób
poza bardzo ograniczonym językiem migowym.
W maju 1968 roku, gdy miał dwadzieścia siedem
lat, Jacksonowi postawiono zarzut dokonania
dwóch napadów rabunkowych na kobiety, obydwa
miały mieć miejsce w lipcu poprzedniego roku.
Pierwszy dotyczył torebki i jej zawartości o łącznej
wartości czterech dolarów, drugi — pięciu dolarów
w gotówce. Adwokat oznajmił, że jego klient nie
przyznaje się do winy.
Gdyby Jackson został skazany, prawdopodobnie
dostałby wyrok sześćdziesięciu dni aresztu. Jednak
nie mógł on być sądzony, ponieważ zgodnie z pra-
wem stanu Indiana Jacksona poddano badaniu przez
I dwóch biegłych psychiatrów, którzy uznali, że brak
mu zdolności intelektualnych i komunikacyjnych
koniecznych, by mógł uczestniczyć we własnej
obronie i że są raczej nikłe szansę na wykształcenie
ich. Sąd uznał zatem, że Jacksonowi „brak zdolno-
ści pojmowania wystarczających do własnej obrony"
| i zarządził umieszenie go w ośrodku psychiatrycz-
nym do czasu, aż Indiana Department of Mental
Health zaświadczy, że „oskarżony jest poczytamy".
Adwokat Jacksona wniósł o nowy proces, do-
chodząc do wniosku, że Jackson nie jest niepoczy-
talny, ale ze względu na jego poważne opóźnienie
umysłowe, nigdy nie osiągnie zdolności, by stanąć
przed sądem. Zatem umieszczenie go w szpitalu
psychiatrycznym równało się z dożywociem bez
wyroku za zarzucane mu przestępstwo! W tym cza-
sie sprawa dotarła do Sądu Najwyższego. Jackson
był już „hospitalizowany" od trzech i pół roku. Ju-
stice Blackmun wypowiadając jednomyślny wer-
dykt sądu, zgodził się z adwokatem Jacksona, że
zasady obowiązujące w Indianie są sprzeczne
z konstytucją. Jackson został zwolniony.
Przypadek Theona Jacksona rozwiązał jeden pro-
blem — mianowicie taki, że osoba, która nigdy nie
będzie mogła stanąć przed sądem, nie może być za-
trzymywana na czas nieokreślony. Jednak wiele in-
nych spraw pozostaje nie rozwiązanych. Co w przy-
padku osób, które pewnego dnia osiągną zdolność
stanięcia przed sądem? Jak długo mogą one być
przetrzymywane? Niektóre stany nie wyznaczają
żadnych limitów. Inne ograniczają czas trwania ho-
spitalizacji do długości trwania maksymalnego wy-
roku, jaki otrzymałaby dana jednostka, gdyby była
zdolna stanąć przed sądem i zostałaby uznana za
winną. Sądy federalne nakazują zwolnienie po
osiemnastu miesiącach. Jednak czy nawet te skróco-
ne terminy przymusowej hospitalizacji nie łamią
prawa obywatela do wyjścia za kaucją lub do przy-
spieszonego procesu? A czy w razie skazania nie
powinno się okresu hospitalizacji zaliczyć na poczet
wyroku? Czy można wymagać od kogoś, by przyj-
mował leki wbrew swojej woli po to, by osiągnąć
zdolność stanięcia przed sądem? Postępowanie
w takich przypadkach jest bardzo zróżnicowane
i prawdopodobnie nie zostanie w najbliższej przy-
szłości rozwiązane, gdyż ci oskarżeni nie mają za-
zwyczaj środków pozwalających im walczyć o swo-
je racje.
W związku z tym są tacy, których zdaniem poję-
cie braku zdolności stanięcia przed sądem powinno
zostać zniesione, ponieważ nawet jeśli ktoś jest nie
w pełni sprawny, to lepiej dla niego jest poddać się
procesowi. „Odmowa wszczęcia procesu powoduje
często wydłużenie w nieskończoność statusu osoby
oskarżonej, która nie jest zdolna stanąć przed są-
dem. Jest to okrutnie ironiczny sposób pokazania, że
permanentnie niezdolna do procesu jednostka zosta-
ła potraktowana uczciwie" (Burt, Morris, 1972,
s. 75). Jednak pogląd ten jest sprzeczny z orzecze-
niem Sądu Najwyższego wydanym w procesie Pate
przeciwko Robinsonowi: „skazanie oskarżonego
w momencie, gdy z prawnego punktu widzenia jest
on niezdolny do odpowiadania przed sądem, stano-
wi pogwałcenie prawa do należytego procesu*".
Oparcie linii obrony na uznaniu niepoczytalności
Jeśli jednak zostanie ustalone, że oskarżony zdolny
jest do odbycia procesu, to musi pojawić się wnio-
sek o uznanie za winnego, niewinnego lub niepoczy-
talnego. Uznanie za niepoczytalnego wymaga udo-
wodnienia, że w momencie popełnienia przestęp-
stwa oskarżony postępował całkowicie bądź czę-
ściowo nieracjonalnie i że taki stan umysłu wpłynął
na jego zachowanie. Psycholog lub psychiatra będą-
cy biegłym w tej sprawie stara się zrekonstruować
Pate przeciwko Robinsonowi, 383 U.S. 375, 378 (1966).
SPOŁECZNA I PRAWNA PERSPEKTYWA W PSYCHOPATOLOGII
711
stan umysłu oskarżonego przed i w czasie popełnie-
nia przestępstwa. Nie jest to łatwe zadanie. Skoro
opinie diagnostyczne odnoszące się do obecnego
stanu umysłu człowieka są niezbyt rzetelne, o ile
bardziej nierzetelne mogą być spekulacyjne rekon-
strukcje dotyczące przeszłości. Nic dziwnego, że
opinie biegłych powołanych przez obronę przeciw-
stawiane są opiniom biegłych oskarżenia, oraz że
sędzia i ława przysięgłych często nie zgadzają się co
do oceny stanu umysłu oskarżonego w momencie
popełnienia przez niego przestępstwa (Low, Jeffries,
Bonnie, 1986).
Wbrew powszechnym opiniom opieranie obrony
na stwierdzeniu niepoczytalności nie jest zbyt po-
wszechnie praktykowane. Ten model obrony stosu-
je się nie częściej niż w jednym przypadku na 400
zabójstw, jeśli dochodzi do procesu, a jeszcze rza-
dziej w procesach dotyczących innych przestępstw.
Tylko niewielka część tych rozpraw kończy się po-
myślnie dla oskarżonego. Jednak nawet jeśli ten wa-
riant obrony się powiedzie i tak prowadzi to do dłu-
goterminowego pozbawienia wolności w zakładzie
dla chorych psychicznie kryminalistów, co jest nie-
kiedy gorsze niż więzienie, ponieważ o długości po-
bytu w tym ośrodku decyduje zespół ekspertów,
a nie sędzia. Niemniej jednak rola i znaczenie obro-
ny opartej na stwierdzeniu niepoczytalności jest jed-
nym z najgoręcej komentowanych problemów z za-
kresu prawa karnego. Dlaczego tak jest?
Mimo że możliwość obrony opartej na stwierdze-
niu niepoczytalności stanowi dość kłopotliwy ele-
ment prawa karnego, „musimy to znosić [...] ponie-
waż wykluczenie go stanowiłoby pozbawienie pra-
wa karnego jego podstawowego paradygmatu wol-
nej woli" (Packer, 1968). Zatem obrona oparta na
stwierdzeniu niepoczytalności stanowi wyjątek po-
twierdzający regułę: pogląd, że każdy z nas jest od-
powiedzialny za własne zachowanie, poparty jest
przez uznanie, że niektórzy z nas ewidentnie pozba-
wieni są odpowiedzialności (Rosenhan, 1983; Sto-
ne, 1975). Poniżej przedstawiono trzy przypadki,
w których zastosowano obronę opartą na stwierdze-
niu niepoczytalności (wg Livermore, Meehl, 1967).
Czy w każdej z tych sytuacji mamy do czynienia
z mens real*
Przypadek 1: Obcinacz Warkoczy. Victor Weiner,
fetyszysta włosów, został oskarżony o dokonanie
w zatłoczonym autobusie napaści celem obcięcia
dziewczynce warkocza. Jego doświadczenia po-
przedzające obcięcie warkocza (potwierdzone przez
zeznanie złożone przed psychiatrą i przez znajome-
go, z którym oskarżony omawiał ten problem kilka
dni wcześniej) charakteryzowało narastające napię-
cie, któremu towarzyszyło poczucie na granicy nie-
pokoju i podniecenia erotycznego. Podejmował on
wiele starań, by odpędzić od siebie te myśli i by
nie znaleźć się w miejscu, w którym mógłby doko-
nać tego czynu, jednak w końcu pod wpływem im-
pulsu wsiadł do autobusu z nożyczkami w kiesze-
ni. U Victora rozpoznano „socjopatyczne zaburze-
nie osobowości, zboczenie seksualne i fetyszyzm".
Przypadek 2: Trzonkowy. Piętnastoletni Arthur
Wolff stanął przed sądem pod zarzutem zabójstwa
matki*. W roku poprzedzającym morderstwo Wolff
„dużo czasu spędzał na rozmyślaniach o seksie".
Sporządził listę nazwisk i adresów siedmiu dziew-
cząt z okolicy, które miał zamiar uśpić, a później
albo zgwałcić, albo sfotografować nago. Pewnej
nocy, około trzech tygodni przed dokonaniem mor-
derstwa, wziął pojemnik z eterem i przez komin
próbował dostać się do domu jednej z dziewcząt.
Jednak zaklinował się i potrzebował pomocy, by się
stamtąd wydostać. W ciągu następnych tygodni
prawdopodobnie wpadł na pomysł zwabienia dziew-
cząt do swego domu z zamiarem osiągnięcia wyzna-
czonych sobie celów seksualnych, ale najpierw trze-
ba było pozbyć się matki (i prawdopodobnie brata).
W piątek lub sobotę przed zabiciem matki Wolff
przyniósł z garażu trzonek od siekiery i schował go
pod materacem swojego łóżka. W niedzielę wyjął
go z ukrycia i podszedł do matki od tyłu, podnosząc
broń celem zadania ciosu. Matka wyczuła jego
obecność i zapytała, co on robi. Odpowiedział, że
„nic" i wrócił do swego pokoju, ponownie ukrywa-
jąc trzonek pod materacem. Następnego ranka
Wolff zjadł przygotowane przez matkę śniadanie,
poszedł do pokoju i wyjął „broń" z ukrycia. Wrócił
do kuchni, podszedł niespodziewanie do matki
i uderzył ją w tył głowy. Odwróciła się z krzykiem.
Uderzył ją jeszcze kilka razy i oboje zaczęli się sza-
: 51 Minn L. Rev. 789, 833-55 (1967).
Społeczeństwo przeciwko Wolffowi, 61 Cal. 2d 795, 800.
712
ROZDZIAŁ 15
motać. Kiedy chciał zakręcić lecącą do zlewu
wodę, matka uciekła przez jadalnię. Chłopak puścił
się za nią w pogoń, złapał ją w dużym pokoju
i udusił własnymi rękoma.
Następnie Wolff zdjął koszulkę i powiesił ją
przy kominku, zmył z twarzy i rąk krew, przeczytał
z Biblii lub modlitewnika kilka linijek i poszedł na
posterunek policji zgłosić zdarzenie. Oficerowi dy-
żurnemu powiedział: „Mam coś do zakomunikowa-
nia [...] właśnie zabiłem matkę trzonkiem od siekie-
ry". Policjant zeznał, że Wolff mówił cichym gło-
sem i że ,jego wypowiedź była dość spójna
[...] i dokładnie odpowiadał na wszystkie pytania,
jakie mu zadałem".
W czasie procesu biegli zeznali, że Arthur
w momencie zabicia matki cierpiał na schizofrenię.
Przypadek 3: Urojeniowy Donosiciel. Calvin El-
lery cierpiał na schizofrenię paranoidalną, w związ-
ku z czym doświadczał urojeń i halucynacji. Twier-
dził, że masoni knują spisek mający na celu przeję-
cie władzy. Ponadto uważał, że masoni dowiedzieli
się, że on poznał ich zamiary i uznając go za po-
tencjalnego donosiciela, są zmuszeni się go pozbyć.
W wyniku urojeniowej błędnej interpretacji pew-
nych informacji zasłyszanych w mediach Ellery
uznał, że „dziś nadszedł dzień jego egzekucji". Kie-
dy do jego drzwi zadzwonił akwizytor z masońskim
znaczkiem wpiętym w klapę, Ellery był pewien, że
mężczyzna przyszedł, by go zabić. Kiedy akwizytor
sięgał do kieszeni po wizytówkę, Ellery pomyślał, że
wyciągnie zaraz rewolwer. Ellery wyjął własną broń
i strzelił pierwszy w obronie własnej.
Rycina 15-1
PYTANIA ZADAWANE W PROCESIE PRZY STWIERDZANIU NIEPOCZYTALNOŚCI
Istnieją cztery standardy określania, czy możliwa jest obrona oskarżonego na podstawie stwierdzenia niepoczytalności.
Testy M'Naghtena, Durhama oraz ALI (American Law Institute) stosuje się w różnych stanach; IDRA (Insanity Defense
Reform Act) stanowi aktualny standard federalny i jest zalecany we wszystkich stanach.
Czy oskarżony jest zdolny stanąć przed sądem?
NIE
TAK
Osadzenie w zakładzie dla niepoczytalnych
przestępców do czasu uzyskania zdolności
odpowiadania przed sądem
Czy oskarżony cierpiał na „chorobę
psychiczną" w chwili popełnienia
przestępstwa?
NIE
TAK
Zakłada się odpowiedzialność
za czyn
Jeden z czterech testów
określa werdykt
Test IWNaghtena:
Czy oskarżony rozróżnia
dobro od zła?
Test Durhama:
Czy przestępstwo było
wynikiem „choroby
psychicznej"?
Test ALI:
Czy oskarżony był w stanie
zarówno pojmować prawo,
jak i stosować się
do niego?
Czy skazany był w stanie
pojmować prawo?
SPOŁECZNA I PRAWNA PERSPEKTYWA W PSYCHOPATOLOGII
713
Co decyduje o tym, że można zastosować obro-
nę opartą na stwierdzeniu niepoczytalności? Czy
wtedy, gdy osoba jest uważana za niepoczytalną
w świetle prawa w takim stopniu, że zwykłe kano-
ny prawa karnego nie znajdują w jej przypadku za-
stosowania? Ze względu na to, że rozwiązanie tych
kwestii ma zasadnicze znaczenie dla zrozumienia
istoty prawa karnego, same pytania stanowią przed-
miot zagorzałych dyskusji. W przeszłości mieliśmy
do czynienia z trzema różnymi poglądami na temat
opierania linii obrony na stwierdzeniu niepoczytal-
ności: reguła M'Naghtena, test Durhama oraz regu-
ła American Law Institute. Później wprowadzono
jeszcze inny standard wynikający z Insanity Defen-
ce Reform Act (IDRA) (zob. rycina 15-1).
M'NAGHTEN: FORMUŁA „POZNAWCZA"
W 1843 roku Daniel M'Naghten przybył do Londy-
nu celem zabicia premiera, sir Roberta Peela. Czy-
nił to w odpowiedzi na „głos Boga", który nakazał
mu zabicie szefa rządu. Jednak tego dnia Peel towa-
rzyszył królowej Wiktorii w podróży, a w jego po-
wozie jechał jego sekretarz Edward Drummond. To
jego dosięgła kula M'Naghtena, w wyniku czego
poniósł śmierć. M'Naghten zeznał:
Torysi z mego rodzinnego miasta zmusili mnie do
tego. Chodzą za mną i prześladują, gdzie tylko się
ruszę i całkowicie zniszczyli spokój mego umysłu.
[...] Ponieważ mnie ścigają, nie mogę w nocy spać.
[...] Oskarżyli mnie o przestępstwa, za które nie po-
noszę winy; robią wszystko, co w ich mocy, by nie
dać mi spokoju i mnie prześladować; w zasadzie
chcą mnie zamordować.
Proces ten był o tyle godny uwagi, że adwokat
M'Naghtena powoływał się na Medical Jurispru-
dence of Insanity (1838) („Medyczne prawoznaw-
stwo wobec obłąkania"), pracy opublikowanej przez
Isaaca Raya. Prawnik twierdził, że oskarżony jest
wyraźnie obłąkany i że cierpi na urojenia prześla-
dowcze (dziś powiedzielibyśmy urojenia kierowa-
nia). Był to jeden z pierwszych przypadków, kiedy
w procesie o morderstwo uwzględniono oświadcze-
nie psychiatry, a sędziowie byli pod tak silnym wra-
żeniem, że prezes sądu osobiście zajął się wyrokiem
dla M'Naghtena. Jednak później królowa Wiktoria,
która w ciągu poprzednich dwóch lat trzykrotnie
sama była celem zamachów, wezwała prezesa sądu
wraz z pozostałymi czternastoma sędziami i udzie-
liła im nagany. Wszyscy się tym przejęli i stworzyli
regułę, która została nazwana regułą M'Naghtena,
według której Daniel M'Naghten powinien zostać
skazany! Według tej zasady należy wyraźnie do-
wieść, że w momencie popełnienia zbrodni „strona
oskarżona działała w sytuacji takiego defektu zdol-
ności rozumowania, choroby psychicznej, że nie
znała istoty ani jakości dokonywanego przez siebie
aktu; lub nawet jeśli znała, nie wiedziała, że doko-
nuje czegoś niewłaściwego".
Zasada M'Naghtena jest w Stanach Zjednoczo-
nych powszechnie stosowana. Niemalże połowa sta-
nów wykorzystuje ją jako wyznacznika niepoczytal-
ności, natomiast inne stany łączą ją z innymi zasa-
dami. Jest to stosunkowo prymitywny test polegają-
cy jedynie na określeniu, czy oskarżony cierpi na
„chorobę umysłową", czy rozumie istotę swoich
działań oraz, czy rozumie, że jego działania są nie-
właściwe. Jednak ponieważ test ten jest stosunkowo
ograniczony, podaje w wątpliwość całą naszą do-
tychczasową wiedzę na temat psychopatologii.
Czym na przykład są choroby psychiczne? Czy rze-
czywiście istnieją, czy mają jedynie charakter meta-
foryczny? A w jaki sposób mamy się dowiedzieć,
czy ktoś rozumiał swoje działanie w chwili dokony-
wania morderstwa i czy wiedział, że morderstwo
jest „złem"?
Według reguły M'Naghtena jedynie Calvin Elle-
ry, Urojeniowy Donosiciel, mógłby zostać uniewin-
niony, ponieważ tylko on nie „znał istoty i jakości
dokonywanego przez siebie aktu", sądząc, że dzia-
ła w uzasadnionej obronie własnej. Zachowanie
Trzonkowego było wyraźnie dziwaczne, jednak
ponieważ brak jest dowodów na to, że nie umiał on
odróżnić dobra od zła, więc w myśl tej zasady mógł-
by nie zostać uniewinniony. Podobnie też Weiner,
Obcinacz Warkoczy, choć jest osobą wyraźnie za-
burzoną i działająca pod wpływem impulsu, który
w końcu wziął górę nad wysiłkami tłumienia jego
skłonności, nie mógłby liczyć na uniewinnienie,
gdyż potrafił odróżnić dobro od zła (zob. tabela
15-2).
Standard M'Naghtena skupia się wyłącznie na
zdolnościach poznawczych jednostki: umiejętności
714
ROZDZIAŁ 15
Tabela 15-2. Uniewinnienie przy przyjęciu różnych standardów niepoczytalności
Test American
Test
Test Durhama
Law Institute
Winny, choć
Insanity
Przypadek
Diagnoza
M'Naghtena
„wynik choroby
(ALI)
chory
Defense
„dobro-zło"
psychicznej"
„pojmowanie
psychicznie
Reform Act
i stosowanie się"
Victor Weiner
Fetyszyzm
Winny —
Niewinny —
Być może —
Winny
Winny
(Obcinacz
wiedział, że
fetyszyzm według
w zależności od
Warkoczy)
czyni źle.
DSM-IVjest cho-
oceny sądu jego
robą psychiczną.
zdolności do pod-
porządkowania się
prawu.
Arthur Wolff
Schizofrenia
Winny —
Prawdopodobnie
Prawdopodobnie
Winny
Winny
(Trzonkowy)
wiedział, że
uniewinniony —
winny — jeśli
czyni źle.
gdyby nie był
afektywnie
schizofrenikiem,
wiedział, że
prawdopodobnie
morderstwo jest
by nie zamordował.
złem.
Calvin Ellery
Schizofrenia
Niewinny —
Niewinny —
Niewinny —
Winny
Niewinny
(Urojeniowy
paranoidalna
myślał, że
zabójstwo było
nie mógł ocenić
Donosiciel)
strzela
wyraźnym
kryminalnego
w obronie
wynikiem jego
charakteru swego
własnej.
urojeń.
zachowania.
rozróżnienia dobra od zła. Odczucia i pobudki
w teście „poczytalności" nie są uwzględniane. Nie-
którzy specjaliści z dziedziny prawa uznają, że stan-
dard ten jest zbytnio zawężony. Twierdzą, że oskar-
żeni mogą być w stanie odróżnić dobro od zła,
a mimo to nie móc zapanować nad własnym zacho-
waniem. W 1896 roku stan Alabama uznał zasadę
niepohamowanego impulsu, która stwierdza, że
choroba umysłowa może upośledzić zdolność samo-
kontroli przy jednoczesnym zachowaniu pełni zdol-
ności rozumowania.
DURHAM: „WYNIK CHOROBY PSYCHICZNEJ"
W pewnej sprawie toczącej się w 1954 roku — Dur-
ham przeciwko rządowi Stanów Zjednoczonych* —
sędzia David Bazelon rozszerzył możliwość zasto-
sowania obrony opartej na stwierdzeniu niepoczy-
* Durham przeciwko rządowi Stanów Zjednoczonych, 214
F. 2d 862 (D.C. Cir. 1954).
talności do stanu, w którym „oskarżony nie ponosi
odpowiedzialności karnej, jeśli jego sprzeczny z pra-
wem czyn był wynikiem choroby lub defektu psy-
chicznego". Proszę zwrócić uwagę na różnice po-
między „chorobą psychiczną" w przypadku Durha-
ma a testem „dobro-zło" w przypadku M'Naghtena.
W teście Durhama nie określa się precyzyjnie sta-
nów powodujących utratę pewnych zdolności, ta-
kich jak zdolność odróżniania dobra od zła. Prze-
chodzi się bezpośrednio od „choroby psychicznej"
do czynu (Brooks, 1974), a wiedzy psychiatrycznej
lub psychologicznej pozostawia się określenie, czy
ten czyn był skutkiem choroby lub wady umysło-
wej, czy też nie. Według zasady Durhama Trzonko-
wy zostałby prawdopodobnie uniewinniony, ponie-
waż gdyby nie chorował na schizofrenię, nie zamor-
dowałby matki. Podobnie też, gdybyśmy fetyszyzm
potraktowali jako „chorobę psychiczną", Obcinacz
Warkoczy również mógłby być uniewinniony, po-
nieważ gdyby nie był fetyszystą, nie prześladowa-
łyby go myśli na temat warkoczy małych dziewczy-
SPOŁECZNA I PRAWNA PERSPEKTYWA W PSYCHOPATOLOGII
715
nek. I oczywiście Calvin Ellery, Urojeniowy Dono-
siciel, również zostałby uniewinniony zarówno na
podstawie testu „choroby psychicznej" (cierpiał na
schizofrenię paranoidalną), jak i na podstawie testu
„dobro-zło" M'Naghtena.
Sędzia Bazelon przyznał, że zasada Durhama
miała charakter eksperymentu trwającego osiemna-
ście lat, bo od 1954 do 1972 roku. W tym czasie
rozwinął się pogląd na temat odpowiedzialności
i braku odpowiedzialności karnej. Zasadniczo reguła
Durhama została wycofana z użytku z dwóch powo-
dów: (1) w zbyt dużym stopniu polegała ona na opi-
nii biegłych psychiatrów; określenie przez sędziego
lub ławę przysięgłych odpowiedzialności karnej za
czyn całkowicie podlegało zeznaniom biegłych; (2)
tak samo jak dziś trudno było poznać i osiągnąć
zgodność co do istoty „choroby psychicznej". Sama
ta metafora pozostawia wiele do życzenia, ponieważ
wskazuje na wyraźnie określony i dający się zwery-
fikować stan organiczny. Ponadto nigdy nie można
było być pewnym, które z zaburzeń wymienionych
w Diagnostic and Statistical Manuał ofMental Di-
sorders („Diagnostycznym i statystycznym podręcz-
niku zaburzeń umysłowych") do nich się zalicza.
Czy jąkanie się, uzależnienie od tytoniu albo anty-
społeczne zaburzenie osobowości można uznać za
choroby umysłowe, które mogą być przyczyną za-
chowań sprzecznych z prawem? Pozorna obszer-
ność reguły Durhama stworzyła problemy trudne do
rozstrzygnięcia, które w końcu doprowadziły do
prawie całkowitego jej wycofania. Tylko jeden stan,
New Hampshire, nadal korzysta z testu Durhama.
ZASADA AMERYKAŃSKIEGO INSTYTUTU PRAWA
(AMERICAN LAW INSTITUTE — ALI):
„DOCENIA I PODPORZĄDKOWUJE SIĘ"
W sprawie Rząd Stanów Zjednoczonych przeciwko
Brawnerowi* Archie Brawner, Jr., został oskarżony
o zamordowanie mężczyzny po tym, jak na przyję-
ciu wywiązała się bójka. Wszyscy powołani na
świadków eksperci byli zgodni co do tego, że Braw-
ner cierpiał na zaburzenia psychiatryczne i neurolo-
giczne, chociaż nie zgadzali się co do istoty zabu-
rzenia. Adwokat Brawnera dostarczył dowodów, że
oskarżony cierpi na zaburzenia umysłowe wynika-
jące z epilepsji. Sędzia orzekł, że jest zbyt mało do-
wodów, by oddać sprawę ławie przysięgłych, tym
samym w sprawie o zabójstwo pierwszego stopnia
werdykt był uniewinniający. Werdykt sędziego wy-
dany w 1972 roku w procesie Brawnera stanowił za-
tem modyfikację testu choroby psychicznej Durha-
ma. Zmianę tę już wcześniej proponował Amery-
kański Instytut Prawa. Zasada ta była o wiele bar-
dziej precyzyjna niż zasada Durhama, a jednocze-
śnie nie tak wąska jak zasada M'Naghtena. Zakła-
dała ona:
1. Osoba nie jest odpowiedzialna za zachowanie
przestępcze, jeśli w momencie popełnienia prze-
stępstwa, w wyniku choroby psychicznej lub
wady, utraciła znaczną część zdolności albo do
oceny przestępczego (niewłaściwego) charakteru
czynu lub do podporządkowania zachowania
wymogom prawa.
2. Użyte w tym artykule określenie „choroba psy-
chiczna lub wada" nie obejmuje nieprawidłowo-
ści objawiających się jedynie poprzez wielokrot-
ne przestępcze lub inne antyspołeczne zachowa-
nia (American Law Institute, 1985, s. 62).
W sprawie Brawnera sąd usiłował w większym
stopniu zawęzić znaczenie „choroby psychicznej".
Cytując wcześniejszy przypadek*, napisano:
Do chorób psychicznych lub wad zalicza się każdy
nieprawidłowy stan psychiki, który w znacznym
stopniu oddziałuje na procesy umysłowe i emocjo-
nalne i w znacznym stopniu upośledza zdolność
kontrolowania zachowania.
Zasada ALI, zmodyfikowana po procesie Braw-
nera, jest dziś stosowana w dwudziestu jeden sądach
stanowych USA. Według tego standardu Calvin El-
lery zostałby oczywiście uniewinniony. Przekonane-
mu, że masoni spiskują zarówno, by przejąć kontro-
lę nad rządem, jak i by go zamordować, Ellery'emu
wyraźnie brak było „znacznej części zdolności [...]
by docenić przestępczy (niewłaściwy) charakter
swego zachowania". Werdykt w sprawie Yictora
* Rząd Stanów Zjednoczonych przeciwko Brawnerowi,
471F. 2d 969 (D.C. Cir. 1972).
* McDonald przeciwko rządowi Stanów Zjednoczonych,
312 F. 3d 847 (D.C. Cir. 1962).
716
ROZDZIAŁ 15
Weinera, Obcinacza Warkoczy, zależałby od tego,
czy sąd byłby skłonny do oceny siły pragnienia
drzemiącego w oskarżonym i jego zdolności „pod-
porządkowania zachowania wymogom prawa".
Wynik w przypadku Arthura Wolffa, który za-
mordował matkę dlatego, że burzyła jego schemat
seksualnego zachowania, zależałby w całości od
tego, jak ława przysięgłych zinterpretowałaby słowo
„oceniać" w tym fragmencie zasady ALI, która
mówi, że „brak znacznej części zdolności [...] by
ocenić przestępczy (niewłaściwy) charakter swego
zachowania". Wolff „wiedział", że czyni źle, zabi-
jając matkę, jak zaraz potem wyznał to na posterun-
ku policji. Jednak, czy naprawdę oceniał ten czyn
źle? Czy afektywnie „czuł to w sercu" czy zaledwie
„znał" to w sposób poznawczy? Jeśli uznano by dru-
gą interpretację za zgodną z prawdą, to w myśl za-
sady ALI prawdopodobnie zostałby uniewinniony.
Jeśli zaś przyjęto by pierwszą wersję, zostałby ska-
zany za zabicie matki.
ZASADA IDRA (INSANITY DEFENSE REFORM ACT)
21 czerwca 1982 roku ława przysięgłych w rozpra-
wie na szczeblu federalnym, orzekła, że John W.
Hinckley, Jr., z powodu swej niepoczytalności nie
jest winny próby zamachu na prezydenta Ronalda
Reagana. Werdykt ławy przysięgłych oparty był na
opinii, że Hinckley nie był w stanie „podporządko-
wać swojego zachowania wymogom prawa", co sta-
nowi „dobrowolny" standard reguły ALI. Jednak
w opinii publicznej wyrok ten wywołał wielkie obu-
rzenie. Zaledwie trzy dni po uniewinnieniu Hinc-
kleya Podkomisja Prawa Karnego Senackiej Komi-
sji Sądownictwa rozpoczęła przesłuchania w celu
ograniczenia stosowania obrony opartej na orzecze-
niu niepoczytalności. W ciągu następnych dwóch
i pół roku podobne przesłuchania toczyły się w wie-
lu stanach.
Rozważano jeszcze zakres niezależnego działa-
nia będącego elementem standardu ALI (czy impul-
su nie można było powstrzymać). Czy naprawdę był
to bodziec, któremu nie można było się oprzeć?
Kwestia, czy pojęcie niewymuszonego działania
było w ogóle do czegokolwiek przydatne, poróżniła
psychologów i psychiatrów, rodząc wiele poważ-
nych pytań o to, czy prawo powinno je w ogóle
uwzględniać. W końcu w roku 1984 prezydent Ro-
nald Reagan podpisał Insanity Defense Reform Act
(IRDA), który eliminował zakres dowolności pod-
czas obrony opartej na orzeczeniu niepoczytalności
w sądach federalnych. Nowy standard określa że:
Obrona przed oskarżeniem w ramach każdej usta-
wy federalnej mówiąca, że w momencie popełnie-
nia aktu stanowiącego wykroczenie pozwany w wy-
niku poważnego schorzenia lub defektu psychicz-
nego nie był w stanie ocenić istoty i jakości lub
przestępczego charakteru swoich czynów, zyskuje
charakter twierdzący. Poza tym choroba psychicz-
na lub defekt w żaden sposób nie stanowi obrony.
W poprzedniej sytuacji oskarżenie miało za zada-
nie dowieść poczytalności, co nie było łatwe. W ra-
mach nowego standardu federalnego ciężar udo-
wodnienia, że oskarżony był niepoczytalny i przez
to nie może odpowiadać za swoje czyny, został
przeniesiony na samego oskarżonego. Zatem po-
przez przyjęcie twierdzącego charakteru obrony
wymagano od oskarżonego czynnego udziału we
własnej obronie. Jednak te wymagania stworzyły
nowe problemy, których nie dało się wcześniej prze-
widzieć (wynikały one z istoty symptomów psycho-
tycznych).
ODMOWA KORZYSTANIA Z OBRONY
OPARTEJ NA NIEPOCZYTALNOŚCI
Urojenia i brak możliwości dokonywania wglądu
stanowią wyróżniki psychozy. Co zatem się stanie,
jeśli oskarżony chory psychicznie zrezygnuje z ob-
rony opartej na orzeczeniu niepoczytalności, twier-
dząc, że pozostaje w pełni władz umysłowych? Jak
świadczą zapiski, zdarzyło się to niejednokrotnie.
Mimo że adwokat jest zobowiązany udzielać klien-
towi kompetentnych porad prawnych, nie może on
narzucać mu wariantu obrony. W wielu przypad-
kach pozwany od dawna był leczony psychiatrycz-
nie i bez problemu przyznaje się do popełnienia po-
ważnych przestępstw. Jeśli pomyślnie przejdzie test
określający zdolność do stanięcia przed sądem, to
musi on być sądzony za dokonane zbrodni. Nierzad-
ko się zdarza, że oskarżony z poważnym schorze-
SPOŁECZNA I PRAWNA PERSPEKTYWA W PSYCHOPATOLOGII
717
niem psychicznym, takim jak schizofrenia parano-
idalna utrzymuje, że jest całkowicie sprawny psy-
chicznie, a jego motywem były wyższe cele.
Przykładem może być sprawa Społeczeństwo
przeciw McDowell*. Pozwanej postawiono zarzut
zamordowania starszego mężczyzny prowadzącego
schronisko, w którym mieszkała po zwolnieniu ze
szpitala stanowego. Oskarżona przyznała się do po-
pełnienia tego czynu, jednak pomimo zaleceń adwo-
kata nie chciała złożyć wniosku o uznanie niepoczy-
talności. Utrzymywała, że nie jest chora psychicz-
nie, lecz jedynie działała pod wpływem boskiego
natchnienia. Jakaś wyższa siła nakazała jej popełnić
morderstwo. Twierdziła, że jest „Jezreal, Pan Bóg
kobieta" i że jej czyny są usprawiedliwione, gdyż
wynikają z mądrości wyższego rzędu. Została ska-
zana i umieszczona w więzieniu.
Innym przypadkiem, który przyciągnął uwagę
mediów, była sprawa młodego mężczyzny oskarżo-
nego o zamordowanie kilku osób w nowojorskim
metrze. Przed popełnieniem tego czynu leczył się on
na schizofrenię paranoidalną. Nie tylko odmówił
skorzystania z linii obrony opartej na orzeczeniu
niepoczytalności, ale również oświadczył, że będzie
bronił się sam. Ogłosił, że nie przyznaje się do winy.
Mimo że wielu świadków zeznało, iż widziało, jak
dokonuje tych morderstw, rozpoczął on mało skład-
ną mowę, w której utrzymywał, że nie było go
w ogóle w miejscu popełnienia czynu. Został skaza-
ny. Jednak w ostatnich czasach najbardziej nagłoś-
nioną sprawą pozwanego odmawiającego uznania
za niepoczytalnego był proces Teda Kaczynskiego,
występującego pod pseudonimem Unabomber:
Po kilkudziesięciu latach unikania sprawiedliwości,
Ted Kaczynski, niegdyś profesor matematyki, zo-
stał aresztowany. Jako Unabomber wielokrotnie
groził aktami terrorystycznymi i wysłał całą serię
wybuchowych przesyłek pocztowych, które zabiły
trzy, a raniły wiele innych osób. W 1995 roku wy-
słał do redakcji „New York Timesa" i „Washington
Post" ponad sześćdziesięciostronicowy „manifest",
w którym przedstawił swoją filozofię. Obie gazety
zgodziły się opublikować ten materiał z nadzieją,
* Społeczeństwo przeciwko McDowell, N.Y.S. Ct., No.
-46 (My 3, 1986).
że pomoże to policji w schwytaniu Unabombera.
Tak też się stało! List ten przeczytał David Kaczyn-
ski, który rozpoznał paranoiczne poglądy politycz-
ne swojego brata, Teda. David zawiadomił policję,
że Unabomberem może być jego brat, żyjący
w prymitywnej chacie na dzikich obszarach Mon-
tany. W 1996 roku władze zdołały zlokalizować to
miejsce i aresztowały Teda Kaczynskiego. W jego
domu znaleziono mnóstwo dowodów obciążają-
cych, a Ted przyznał się do nadawania wybucho-
wych przesyłek.
David natychmiast stał się rzecznikiem rodziny
Kaczynskich. Opisał brata jako człowieka inteligent-
nego, choć cierpiącego na zaburzenia psychiczne.
Ted w młodości był błyskotliwym uczniem, który
skończył szkołę średnią w krótszym o dwa latach
terminie i miał zamiłowanie do matematyki. Skoń-
czył Harvard, a stopnie magistra i doktora nauk uzy-
skał na University of Michigan. Po rezygnacji ze sta-
nowiska profesora matematyki na University of Ca-
lifornia w Berkeley Kaczynski wyprowadził się do
Montany, gdzie przez kilka lat żył jak pustelnik.
Rodzina pogodziła się z jego nienormalnym zacho-
waniem, obejmującym poczucie wyższości, myśli
paranoidalne i urojeniowe napady wściekłości.
Miał obsesję na punkcie rządu i spisku technolo-
gicznego, a siebie postrzegał jako zbawiciela świa-
ta. Całkowicie zerwał wszelkie kontakty społeczne.
Kaczynskiego uznano za zdolnego, by stanąć
przed sądem, w tym względzie, że rozumiał zarzut
i mógł uczestniczyć we własnej obronie. Biorąc
pod uwagę symptomy psychiczne obserwowane
uprzednio u Teda, oczekiwano, że jego adwokaci
złożą wniosek o orzeczenie jego niepoczytalności.
I rzeczywiście, usilnie nakłaniali go do starania się
o „uniewinnienie z powodu niepoczytalności", jed-
nak on odmówił. Zdecydowanie nie zgadzał się na
uznanie jakichkolwiek wniosków mówiących o za-
burzeniu umysłowym. Sędzia określił brak zgody
Kaczynskiego na wykorzystanie przez jego prawni-
ków obrony opartej na orzeczeniu niepoczytalności
za „całkowicie niedorzeczny" i wyraził niezadowo-
lenie z powodu opóźniania się procesu wynikające-
go z konfliktu pomiędzy Kaczynskim a jego adwo-
katami. W pewnym momencie oskarżony złożył
wniosek o to, by mógł sam siebie reprezentować,
lecz sędzia odrzucił jego prośbę. Trzech psychia-
trów dokonujących oceny stanu psychicznego Ka-
718
ROZDZIAŁ 15
czynskiego doszło do wniosku, że cierpi on na schi-
zofrenię paranoidalną.
W wyniku umowy Ted Kaczynski uniknął kary
śmierci, ale został skazany na dożywocie bez możli-
wości ubiegania się o zwolnienie warunkowe.
W trakcie przesłuchań nie zdradzał żadnych oznak
smutku, gniewu czy w żalu. Od czasu do czasu żar-
tował („Washington Post", January, 1998).
WINNY, CHOĆ CHORY PSYCHICZNIE LUB
O OGRANICZONEJ POCZYTALNOŚCI
Po części w wyniku opinii publicznej przekonanej,
że oskarżeni „unikają karzącego ramienia sprawie-
dliwości", wykorzystując orzeczenie niepoczytalno-
ści, niektóre ze stanów zniosły wyrok „niewinny
z powodu niepoczytalności", zastępując go wyro-
kiem „winny, lecz chory umysłowo" (guilty but
mentally ill — GBMI). Uzyskanie takiego wyroku
skutkuje umieszczeniem oskarżonego w zakładzie
psychiatrycznym — a nie w więzieniu*.
Werdykt GBMI jest przykładem zbyt pośpieszne-
go wprowadzenia ustawy w życie i przynajmniej
pod dwoma względami pomysł ten jest chybiony. Po
pierwsze, orzeczenie niepoczytalności nie jest wy-
korzystywane zbyt często, a jeszcze rzadziej przy-
nosi zamierzony efekt. Powszechne przeświadcze-
nie o jego skuteczności wynika niemal całkowicie
z sensacyjnych doniesień prasowych, a nie z precy-
zyjnych szacunków jego wykorzystania. Ponadto
wyrok GBMI jest sam w sobie sprzeczny. By ktoś
mógł być uznany winnym, musi być w stanie stwo-
rzyć spójny z moralnego punktu widzenia zamiar
wyrządzenia krzywdy (mens rea — zob. s. 708).
Jednak choroba umysłowa całkowicie oczyszcza
jednostkę z zarzutów, gdyż cierpiąc na nią, nie może
świadomie mieć takich intencji. Jak zatem można
być jednocześnie winnym i chorym umysłowo?
W latach pięćdziesiątych wprowadzono kategorię
„winny, lecz o ograniczonej poczytalności". Tego
typu wyjaśnienie było oparte na założeniu, że nie-
którzy ludzie w wyniku upośledzenia lub choroby
psychicznej nie mogą osiągnąć takiego stanu umysłu,
by w sposób zamierzony dokonać przestępstwa. In-
nymi słowy, odpowiedzialność moralna jednostki za
* Trzynaście stanów wprowadziło ten standard w 1985 roku.
ten czyn jest osłabiona przez zaburzenie umysłowe.
Jeśli uda się dowieść ograniczonej poczytalności, to
osoba taka zostaje skazana za mniej brutalne prze-
stępstwo. Na przykład w przypadku morderstwa
może zostać skazana za nieumyślne spowodowanie
śmierci, a nie za morderstwo pierwszego stopnia.
Tego typu linia obrony była zastosowana w procesie
Stan Kalifornia przeciwko White'owi i wywołała
wielkie poruszenie (Cornell Law, 2000). W tym przy-
padku Dan White, były nadzorca San Francisco, za-
strzelił burmistrza George'a Moscone, a także inne-
go nadzorcę miasta, Harveya Milka. Mimo że istnia-
ły niezbite dowody świadczące o popełnieniu tego
czynu z premedytacją, adwokat White'a wniósł
o uznanie ograniczonej poczytalności, gdyż w diecie
jego klienta dominowały produkty z fast foodów,
a substancje w nich zawarte mogły wywołać za-
chwianie gospodarki biochemicznej, co uniemożli-
wiało zaplanowanie zbrodni. (Premedytacja jest wa-
runkiem koniecznym do wydania wyroku w sprawie
o morderstwo pierwszego stopnia). Sędzia dał się
zwieść tym wyjaśnieniom i White zamiast za morder-
stwo został skazany za umyślne spowodowanie
śmierci. Wyrok ten wywołał fale protestów, wskutek
czego w Kalifornii możliwość orzekania ograniczo-
nej odpowiedzialności została zniesiona w roku 1982.
Bez wątpienia było wiele prób określenia praw-
nego znaczenia choroby psychicznej. Jednak wysił-
ki te nie przyniosły jak na razie większego pożytku.
Bez względu na to, z której definicji choroby umysło-
wej skorzystamy, proporcje osób skazanych i uniewin-
nionych pozostają niezmienione (Finkel, 1989; James,
1959; Steadman i in., 1993). Jedną z możliwych
przyczyn takiego stanu rzeczy jest to, że prawo daje
przysięgłym tylko możliwość wyboru pomiędzy
winnym (z jakichkolwiek względów) lub niewin-
nym (z jakichkolwiek względów). Jednak gdy ława
biorąca udział w symulowanych procesach mogła
określać kilka odcieni i typów niepoczytalności,
pozwalało jej to na lepsze dopasowanie werdyktu do
wymogów prawa (Finkel, 1990, 1991).
Nowe wyzwania dla systemu prawnego
Choroba psychiczna i różnego rodzaju wykorzysty-
wanie jej do obrony nie jest jedynym problemem,
i
SPOŁECZNA I PRAWNA PERSPEKTYWA W PSYCHOPATOLOGII
719
z jakim muszą się uporać obecne systemy prawne.
Istnieją dwa zjawiska, które w ostatnim czasie przy-
ciągały sporo uwagi, gdyż dotyczyły istotnych kwe-
stii odpowiedzialności i dowodów. Należą do nich
dysocjacyjne zaburzenie osobowości (niegdyś „oso-
bowość mnoga") oraz odzyskanie pamięci. Oba te
zjawiska są ze sobą wzajemnie połączone, gdyż zda-
niem niektórych teoretyków dysocjacja i odzyskanie
pamięci mają to samo źródło w dzieciństwie.
Dysocjacyjne zaburzenie osobowości
a odpowiedzialność prawna
Zazwyczaj, gdy ktoś zostaje oskarżony o przestęp-
stwo, chodzi o to, by dowieść, że je albo popełnił,
albo nie. Rozważmy jednak następujący przypadek:
James Carlson stanął przed sądem oskarżony
o gwałt, kradzież, fałszerstwo i porwanie. Twierdził
on jednak, że posiada jedenaście różnych osobowo-
ści i że cierpi na zaburzenie osobowości mnogiej.
Był między innymi Jimem, który dokonał gwałtu;
Woffiem, piętnastoletnim chłopcem; Jimmym, sied-
mioletnim chłopcem; Laurie Burkę, siedemnastolet-
nią prostytutką-lesbijką. Nawet na pewnym etapie
procesu Carlson udając Laurie, zeznawał jako świa-
dek, ubrany w spódnicę, czarne pończochy, różowy
sweter i buty na wysokim obcasie, z doprawionymi
długimi paznokciami i ślubnym wiankiem na gło-
wie.
W mowie końcowej obrończyni Carlsona przed-
stawiła ławie przysięgłych sprawę w sposób nastę-
pujący. „To ciało Jamesa Carlsona dokonało tych
przestępstw. Jednak James w czasie dokonywania
tych aktów nie miał nad nim władzy". Prokurator
ujął to nieco inaczej: „Wysoki sądzie, to zeznanie
[mowa Carlsona] zostało wygłoszone przez obecną
tu na sali istotę ludzką. Zarzuty nie są przedstawio-
ne żadnej z nich [osobowości]. Zostały one przed-
stawione temu oto człowiekowi".
Jak często w przypadku takich procesów bywa,
doszło do starcia biegłych. Jeden z psychologów
zaświadczył, że Carlson cierpi na zaburzenie oso-
bowości mnogiej, które jest wynikiem molestowa-
nia seksualnego w przedszkolu. Inny psycholog
uznał, że Carlson udaje i to bardzo marnie.
Ława przysięgłych skazała oskarżonego. Po pro-
cesie Carlson przyznał, że czytał o osobowości
mnogiej w podręczniku do psychologii i rzeczywi-
ście udawał, a to dlatego, że po pierwsze, chciał
uniknąć więzienia, a po drugie, zakochał się w swo-
jej obrończyni. Ona „widziała we mnie więcej, gdy
udawałem mnogość osobowości niż wtedy, gdy by-
łem po prostu sobą" („Arizona Republic", 1994).
Przypadek Carlsona był pretekstem do porusze-
nia bardzo dramatycznych kwestii. Po pierwsze, czy
dysocjacyjne zaburzenie osobowości (osobowości
mnogiej) naprawdę istnieje? Innymi słowy, czy
możliwe jest, by różne osobowości tkwiły w jednym
człowieku i nic o sobie nie wiedziały? Po drugie,
jeśli osobowość mnoga istnieje, to w jaki sposób
można odróżnić osobowość rzeczywistą od udawa-
nej? Po trzecie, załóżmy, że oskarżony zostaje ska-
zany, zatem jak można karać „całego" człowieka za
czyny popełnione tylko przez jedną z jego osobowo-
ści? Żadna z tych kwestii nie została przy okazji
sprawy Carlsona rozwiązana i pozostają one źró-
dłem wielkich kontrowersji wśród naukowców
z dziedziny prawa (Kenny, 1998).
Kryteria DSM-IV dotyczące dysocjacyjnego za-
burzenia osobowości mówią, że obejmuje ono
„przynajmniej dwa stany osobowościowe" i że
„przynajmniej dwie z tych tożsamości lub osobowo-
ści w sposób nawrotowy przejmują kontrolę nad
zachowaniem człowieka" (DSM-IV, s. 487). Pojęcia
użyte w tej definicji wyraźnie sugerują, że jednost-
ka cierpiąca na nie jest, z psychologicznego punktu
widzenia, więcej niż jedną „osobą". Wówczas może
się okazać, że jedno z alter ego może szanować pra-
wo, odznaczać się wrażliwością i odpowiedzialno-
ścią, podczas gdy inne będzie prymitywne, agresyw-
ne i pozbawione troski o innych. A co najważniej-
sze z punktu widzenia prawa, zachowanie jednostki
jest kontrolowane przez osobowość, przeciw której
zostały skierowane zarzuty. Zatem według tej teorii
istnieje jedno fizyczne ciało, lecz dwie lub więcej
tożsamości czy osobowości.
Jeśli to wszystko prawda, mamy do czynienia
z najeżonym trudnościami problemem. Karanie czy-
nów przestępczych ma na celu wywołanie u winne-
go ich popełnienia fizycznego lub emocjonalnego
dyskomfortu. Ponadto system prawny podejmuje
próby resocjalizacji przestępców poprzez zmianę
ich nastawienia i zachowania. Jeśli skaże się osobę
720
ROZDZIAŁ 15
cierpiącą na dysocjacyjne zaburzenie osobowości, to
karze i resocjalizacji podlegają zarówno osobowo-
ści winne, jak i te, które są zupełnie niewinne. A to
jest sprzeczne z tradycyjnym judeochrześcijańskim
pojęciem moralności tkwiącym u podstaw naszych
kodeksów prawa.
W rozdziale 6 omówiliśmy kontrowersje towarzy-
szące diagnozie zaburzeń dysocjacyjnych, zwłaszcza
dysocjacyjnego zaburzenia osobowości. Niektórzy
sądzą, że tego typu rozpoznanie jest wynikiem tren-
dów kulturowych oraz tego, że zaburzenie to często
jest prezentowane przez osoby charakteryzujące się
wysokim stopniem uległości na sugestie, a ich za-
chowanie jest wzmacniane przez innych. Jeśli tak
rzeczywiście jest, to tego typu „diagnoza" powinna
być usunięta ze spisu DSM i z pewnością nie powin-
no się dopuszczać, by miała jakiekolwiek znaczenie
w procesie prawnym. Jak jednak można w ogóle
określić, czy dysocjacyjne zaburzenie osobowości
lub jakiekolwiek inne tego typu zaburzenie dyso-
cjacyjne może zostać uznane? Są też tacy, którzy
wierzą, że badania przyniosą w końcu rozstrzy-
gnięcie. Inni natomiast sądzą, że dotyczące tej
kwestii kontrowersje świadczą, że diagnozy psy-
chiatryczne nie powinny w żaden sposób wpływać
na procesy prawne.
Precyzyjność odzyskanej pamięci
Wspomnienia wydarzeń od zawsze odgrywały
w prawie karnym rolę zasadniczą. Na salę rozpraw
wprowadza się świadków, którzy mają przysiąc na
Biblię, że będą mówić prawdę. Pamięć świadka
może odgrywać decydującą rolę w ferowaniu wyro-
ku, zatem los oskarżonego zależy od tego, czy pa-
mięć świadka jest dokładna, czy też mało precyzyj-
na. Powszechnie zakłada się, że wspomnienia mają
dość stabilny charakter i świadek zawsze ma do nich
dostęp. Jednak nie zawsze tak jest.
Tłumienie wspomnień stanowi główną cechę
wielu poglądów na temat osobowości, zwłaszcza
w teoriach psychodynamicznych. Mimo wielu słów
krytyki płynących ze strony badaczy pamięci (Lof-
tus, 1993, 1994), znaczna część klinicystów nadal
wierzy, że wyparcie jest zjawiskiem prawdziwym.
Teoria wyparcia zakłada, że doświadczenia i wspo-
mnienia, które wywołują poczucie wstydu, winy,
upokorzenia lub samopotępienia, mają charakter
nieświadomy, szczególnie gdy pozostają w konflik-
cie z wizerunkiem własnego ,ja". Jeśli jednak wspo-
mnienie ulegnie wyparciu, to nie znaczy, że całko-
wicie zanika. Nadal istnieje, choć dla świadomości
pozostaje po prostu niedostępne, przynajmniej w da-
nej chwili. Kiedy warunki psychiczne ulegną zmia-
nie, wspomnienie to może powrócić, a jednostka na
nowo zdaje sobie sprawę z doświadczeń, o których
przez dłuższy czas nie pamiętała.
Powrót świadomości pociąga jednak za sobą wie-
le problemów. Po pierwsze, jeśli powrócą wspo-
mnienia wydarzeń, powiedzmy, sprzed dwudziestu
lat, to skąd możemy mieć pewność, że to, co sobie
przypomnieliśmy, naprawdę miało miejsce? W nie-
których przypadkach nie ma większego problemu.
Jeśli nagle przypomnimy sobie, że w wieku pięciu
lat zgubiliśmy się w domu towarowym, to często
możemy to potwierdzić (lub zweryfikować), zwra-
cając się z pytaniem do rodziców lub rodzeństwa.
Lecz co w przypadku, kiedy wydarzenie, o którym
sobie przypomnieliśmy, miało miejsce na osobności
lub dotyczyło złego zachowania? Co, jeśli doszło do
molestowania seksualnego bez świadków? Jak wte-
dy określić, czy to, co „sobie przypomnieliśmy",
zdarzyło się naprawdę? Przekonanie oparte na tym
przeświadczeniu nie jest, niestety, pewnym dorad-
cą. Ojciec kobiety, która dziś żywo „wspomina"
sytuacje seksualnego wykorzystywania, może w ogó-
le nie pamiętać podobnych wydarzeń, które rzeko-
mo miały miejsce. Kobieta ta mogła pomylić wy-
darzenia, które tylko sobie wyobrażała, lub które
jej zasugerowano, wplatając w wypowiedź elemen-
ty prawdziwe, przez co nadano jej pozory auten-
tyczności.
Po drugie, odzyskanie na długo pogrzebanych
wspomnień stwarza problem ograniczeń ustawo-
wych, które wymagają, by żądanie zadośćuczynie-
nia za krzywdy było zgłaszane natychmiast. Wyma-
ganie to zapewnia świeżość wspomnień i umożliwia
przesłuchanie świadków. Kiedy jednak wypadki
ulegną zapomnieniu, jak można wszczynać postępo-
wanie, skoro jednostka nie może sobie przypomnieć
bolesnych wydarzeń?
Z drugiej jednak strony możemy mieć do czynie-
nia z próbami wpłynięcia na rzekomego sprawcę.
Nie ma w tym nic dziwnego, gdy oskarżeni o daw-
SPOŁECZNA I PRAWNA PERSPEKTYWA W PSYCHOPATOLOGII
721
ne nadużycia wszystkiemu zaprzeczają. Ale czy
możliwe jest, by ktoś niewinny przyznał się do prze-
stępstw, których nie popełnił? Przypadek Paula In-
grama jest przykładem, że pozwany może dojść do
wniosku, iż musi być winny nadużyć, skoro to wła-
śnie jemu zarzucają to jego najbliżsi:
Paul Ingram był człowiekiem powszechnie szanowa-
nym w Olympii, w stanie Waszyngton, i to nie bez
powodu. Był przewodniczącym miejscowego od-
działu Partii Republikańskiej, głównym cywilnym
zastępcą w biurze szeryfa i aktywnym członkiem
Kościoła. Jego teczka osobowa była pełna pochwał
od obywateli, którzy dziękowali mu za uprzejmość.
Przez siedemnaście lat nie odebrano w jego sprawie
ani jednego listu ze skargami. Jego żona Sandy pro-
wadziła poza ich domem ośrodek opieki dziennej.
Sąsiedzi opisywali ich jako surowych, lecz kochają-
cych swe dzieci rodziców.
Jednak 28 listopada 1998 roku piętnaście minut
po przyjeździe do pracy, szeryf Gary Edwards we-
zwał Ingrama do swojego biura i odebrał mu pisto-
let. Ericka i Julie Ingram, wówczas dwudziesto-
dwu- i osiemnastoletnie dziewczyny oskarżyły ojca
o molestowanie seksualne. Mimo że nie mógł so-
bie przypomnieć, by kiedykolwiek molestował
swoje córki, powiedział: „Być może istnieje jakaś
ciemna strona mojego »ja«, o której nie wiem".
Tego samego dnia wieczorem wyznał: „Wierzę, że
te zarzuty mogą być prawdziwe i że gwałciłem je
lub wykorzystywałem i to prawdopodobnie przez
dłuższy czas. Wyparłem to". Zapytany podczas ze-
znawania, czy pamięta moment popełnienia prze-
stępstwa, Ingram odpowiedział: „Cóż, po pierwsze,
moje córki mnie znają. Nie kłamałyby w takich
sprawach".
Zarzuty córek Ingrama po raz pierwszy zasygna-
lizowane były jakieś trzy miesiące wcześniej. Były
na rekolekcjach, kiedy przewodniczka powiedziała
sześćdziesięciu zebranym tam dziewczynom, że
miała wizję, że któraś z obecnych osób była mole-
stowana przez któregoś z krewnych. Istnieje wiele
sprzecznych wersji mówiących, jak do tego doszło,
ale według opiekunki po prostu modliła się ona za
Erickę i poczuła, jak Bóg skłonił ją do wypowie-
dzenia następujących słów: „Jako dziecko byłaś
wykorzystywana seksualnie". Ericka cicho załkała.
Przewodniczka otrzymała kolejną boską podpo-
wiedz i rzekła: „To przez ojca, i trwa to już od lat".
Ericka zaczęła histerycznie płakać. Przewodniczka
nalegała, by dziewczyna poszukała porady, aby
przekonstruować wspomnienia, które sprawiają jej
tak wielki ból. Później, we wspomnieniach Ericki
pośród tych, którzy ją molestowali, pojawili się jej
bracia, a także przyjaciele ojca. Jeszcze później, jej
matka i bracia nie tylko wykorzystywali ją seksual-
nie, ale także brali udział w satanistycznych rytu-
ałach, które między innymi obejmowały składanie
w ofierze niemowląt.
Po usłyszeniu każdego z tych zarzutów Paul In-
gram popadł w stan przypominający trans i potrafił
przywołać żywe wspomnienia tych wydarzeń. Za-
chęcany przez pastora i detektywów z własnego
wydziału Ingram miał coraz więcej do powiedze-
nia na ten temat. Niemal wszyscy, z wyjątkiem
również oskarżonych przyjaciół i pewnego psy-
chologa społecznego, zdawali się przekonani, że
jest on, tak jak to opisywały jego dzieci, do cna
zepsuty.
Psychologa Richarda Ofshe'a zaintrygowała u In-
grama zdolność wyobrażania sobie scen molesto-
wania, a następnie uznawania z wielkim przekona-
niem, że sceny te naprawdę się rozegrały. Jego zda-
niem bardziej niż na cokolwiek innego wyglądało
to na podatność na sugestie i należało to zbadać.
Ofshe powiedział Ingramowi, że syn i córka zezna-
li, jakoby on zmuszał ich do współżycia ze sobą.
Z początku Ingram nie potrafił, zresztą słusznie, so-
bie tego przypomnieć. Później jednak zamknął oczy
i przyznał, że widzi syna wraz z córką. Gdy psy-
cholog odwiedził go następny raz, Ingram powie-
dział, że już wyraźnie przypomina sobie, jak jego
dzieci uprawiają seks. A już za trzecim razem In-
gram z dumą spisał trzystronicowe zeznanie,
w którym przedstawił, w jaki sposób skłaniał je do
współżycia ze sobą i co one robiły.
Oczywiście nie było w tym ani odrobiny praw-
dy. W momencie, gdy Paul Ingram zdał sobie spra-
wę z tego, że jego wizualizacje były jedynie fanta-
zjami, a nie rzeczywistymi wspomnieniami, posta-
rał się o innego adwokata i wniósł o wycofanie
zeznań. Jako powód podał, że były one wymuszo-
ne przez przesłuchujących. Jednak było już za póź-
no, by zatrzymać proces sądowy i Ingram został
skazany. Jako smutny suplement tej tak bolesnej
sprawy należy potraktować to, że Ericka Ingram
pojawiła się na przesłuchaniu mającym na celu zła-
godzenie kary z żądaniem wydania najsurowszego
722
ROZDZIAŁ 15
z możliwych wyroku. Paul Ingram został skazany
na dwadzieścia lat.
Ponieważ wzrosła liczba przypadków odzyskania
pamięci w sprawach, gdy zarzucane czyny dotyczy-
ły fizycznego znęcania się lub molestowania seksu-
alnego, znaczna część stanów w tych sytuacjach
dopuszcza wyjątki od ustawowych ograniczeń.
Dzieje się to tak samo często jak w rozprawach, któ-
rych przedmiotem jest błąd w sztuce lekarskiej. Na
przykład, jeśli chirurg zaszyje w ciele pacjenta rol-
kę taśmy, a do badania lekarskiego, które to wykry-
je, upłynie wiele lat, to lekarz i tak może zostać po-
zwany do sądu na podstawie doktryny opóźnionego
wykrycia, która mówi, że ograniczenia ustawowe
zaczynają się liczyć dopiero od momentu ujawnie-
nia wszystkich faktów istotnych dla złożenia skargi.
Podobnie też, jeśli wspomnienia dotyczące wyko-
rzystywania seksualnego zostały wyparte, to aż do
momentu ich odzyskania niemożliwe jest wszczęcie
jakiegokolwiek postępowania. Ograniczenia usta-
wowe zaczynają się liczyć dopiero od tego momen-
tu. Pamięć odzyskana bez wątpienia jest nie tylko
problemem osobistym, lecz dotyczy ona wielu osób
i rodzi istotne kwestie, jeśli chodzi o istotę leczenia
psychiatrycznego.
Nadużycia związane
z opieką zdrowia psychicznego
Naczelnym celem psychologii klinicznej i psychia-
trii jest niesienie pomocy ludziom. Jednak w róż-
nych społecznościach i w różnych okresach specja-
listom w zakresie zdrowia psychicznego nie udawa-
ło się postępować w jak najlepszym interesie danej
grupy i/lub jednostki. W niektórych przypadkach
wynikało to z niekompetencji lub nieetycznego po-
stępowania klinicystów. W innych znaczącą rolę
odegrały naciski społeczne.
Postępowanie niezgodne z etyką zawodową
Potencjalne nadużycia klinicystów biorą się z tego,
że społeczeństwo daje psychologom i psychiatrom
ogromną władzę. Perry London (1986) mówi, że sta-
nowią oni „świeckie duchowieństwo". Wszelki dy-
stans do psychiatrii lub psychologii zanika w mo-
mencie, gdy w naszym życiu pojawia się niepokój
społeczny. Wówczas skłonni jesteśmy zgodzić się
ze zdaniem „eksperta". Nasza nieograniczona uf-
ność do terapeuty lub uległość wobec jego osądów
i zaleceń sprawia, że stajemy się potencjalną ofiarą
nadużyć.
Od psychoterapeutów oczekuje się wysoce etycz-
nego postępowania (Corey, Corey, Callahan, 1998).
Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne wyda-
je długi i szczegółowy zbiór wytycznych zatytuło-
wany „Zasady etyczne dla psychologów". Wszyscy
psychologowie zarówno praktykujący, jak i teorety-
cy powinni się do nich stosować. Podobne kodeksy
postępowania etycznego proponowane są przez or-
ganizacje zawodowe, pracowników społecznych,
psychiatrów i pielęgniarki opieki psychiatrycznej.
Niemniej jednak niekiedy dochodzi do pogwałcenia
tych zasad i najczęściej polega to na wykorzystywa-
niu i złym traktowaniu klientów.
Jednym z przykładów może być wykorzysty-
wanie seksualne osób poddających się leczeniu.
Utrzymywanie stosunków seksualnych z klientem
uważane jest za pogwałcenie zasad etycznych. Jed-
nak dowody świadczą o tym, że jest to najczęściej
spotykane uchybienie etyczne, jakiego dopuszcza-
ją się specjaliści zdrowia psychicznego (Report of
the Ethics Committee, 1997). Jeśli do tego docho-
dzi, najistotniejsza więź zaufania ulega zerwaniu,
a przez to dalsze efektywne leczenie nie jest już
możliwe. Niemniej jednak bywa, że terapeuci nie
stosują się do tych wytycznych. Jeśli ich „nieetycz-
ne postępowanie" wyjdzie na jaw, żąda się od nich
zrzeczenia się licencji na prowadzenie praktyki
i zostają usunięci z większości organizacji zawodo-
wych.
W ciągu ostatnich kilku lat powstało kilka fil-
mów przedstawiających terapeutów utrzymujących
intymne stosunki ze swoimi klientami (np. Książa
przypływów). Jedyną rzeczą, której w tych filmach
brakuje, to odniesienie do rzeczywistych konse-
kwencji: mianowicie sankcji nakładanych na specja-
listów, którzy dopuszczają się takiego zachowania.
Ponieważ pogwałcenie zasad etycznych pociąga za
sobą bardzo poważne skutki, w strukturach Amery-
kańskiego Towarzystwa Psychologicznego funkcjo-
nuje specjalna komisja, której głównym zadaniem
SPOŁECZNA I PRAWNA PERSPEKTYWA W PSYCHOPATOLOGII
723
jest sprawdzanie wszystkich zarzutów. Ponadto nie-
które z przypadków mogą mieć swój finał na sali
rozpraw — kiedy klient oskarża terapeutę o złama-
nie zasad etycznych lub naruszenie prawa i sprawa
trafia przed oblicze sądu.
Wiele przypadków niewłaściwego zachowania
seksualnego ze strony terapeutów jest niejedno-
znacznych. Jednym z przykładów jest sprawa Palaz-
zolo przeciwko Ruggiano *:
Donna Palazzolo przez trzy lata, od roku 1992 do
1995, była pacjentką dr. Johna Ruggiano. Jednak
później pozwała go do sądu pod zarzutem, że trzy-
krotnie przy różnych okazjach dotykał ją w sposób
nieodpowiedni noszący znamiona molestowania
seksualnego. Pierwszy raz zdarzyło się to rzekomo
po dwóch latach terapii, kiedy dr Ruggiano objął ją
rękoma w talii. Drugi raz dotknął jej ramion i po-
dobno przytulił się do niej od tyłu. Trwało to kilka
sekund, a następnie sesja terapeutyczna potoczyła
się zaplanowanym torem. Trzecim razem Ruggiano
zapytał panią Palazzolo, czy jest „w jej kartotece
cokolwiek, co wskazywałoby na to, że nie potrze-
buje ona pocałunku lub uścisku". Odpowiedziała
„nie" i wstała. Wedle dokumentacji sądowej Rug-
giano podszedł wtedy do niej, objął ją na wysoko-
ści ramion i przycisnął do siebie. Pacjentka ode-
pchnęła go i wyszła.
Kiedy ta sprawa trafiła przed sąd Rhode Island,
Palazzolo oskarżała Ruggiano o próby seksualnego
zbliżenia, jak również o pogwałcenie Violence
Against Women Act. (Celem tej ustawy jest chro-
nienie praw obywatelskich ofiar przemocy wzglę-
dem płci). Jednak sąd zasądził na korzyść Ruggia-
no, powołując się na brak wystarczających dowo-
dów pozwalających na ustalenie, czy te działania
stanowiły zagrożenie. A ponadto, ponieważ pani
Palazzolo przyznała, że Ruggiano nigdy nie użył
siły ani przymusu, oskarżenia o napaść seksualną
drugiego stopnia również zostały uchylone.
Czy można usprawiedliwić pozwanie przez Don-
nę Pazzolo psychiatry do sądu? Można by uznać, że
jego zachowania wyraźnie wykraczały poza granice
profesjonalizmu, a zarzut pozwolił na zwrócenie
uwagi na problem molestowania seksualnego pa-
* Palazzolo przeciwko Ruggiano, U.S. S. Ct. for the District
of Rhode Island (February 24, 1998).
cjentek. Można jednak również dojść do wniosku,
że zachowania terapeuty, mimo że były zdecydowa-
nie nieetyczne, nie były nielegalne i nie powinny
być przedmiotem rozprawy sądowej.
W związku z ostatnimi kontrowersjami dotyczą-
cymi odzyskanej pamięci niektórzy terapeuci zosta-
ją oskarżani o „zachęcanie" pacjentów do powrotu
do wspomnień dotyczących molestowania poprzez
subtelne aluzje do tych sytuacji (Read i in., 1997).
Jednak motywy ich działania nie zawsze są jasne:
niektórzy oskarżani są o celowe usiłowania kulty-
wowania postawy uzależnionej klienta, natomiast
inni uważani są za naiwnych lub niedostatecznie
wyszkolonych. Tak czy inaczej, jeśli klient zachęca-
ny jest przez specjalistę od zdrowia psychicznego
do przyjęcia fałszywych poglądów, stanowi to po-
stępowanie niezgodne z etyką. Nie tylko dana jed-
nostka jest wprowadzana w błąd, ale na cierpienie
skazywani są także również niewinni ludzie, nie
wyłączając członków rodziny. Najgorszym ze skut-
ków jest jednak potencjalny spadek wiarygodności
ofiar przemocy seksualnej, które doznały poważne-
go urazu psychicznego.
Przypadek Holly Ramony jest jednym z wielu
nagłaśnianych przypadków oskarżenia terapeuty
przez pacjenta i jego rodzinę o zaszczepienie „fał-
szywych wspomnień":
Holly Ramona miała dziewiętnaście lat, gdy spotka-
ła się z Marche Isabella w sprawie poddania się te-
rapii. Cierpiała na bulimię i depresję. Pani Isabella
zasugerowała, że bulimia może być skutkiem mo-
lestowania seksualnego w dzieciństwie. Wkrótce
Holly zaczęła doświadczać retrospekcji, w których
widziała ojca molestującego ją wielokrotnie pomię-
dzy piątym a szesnastym rokiem życia. W celu po-
twierdzenia własnych wspomnień zgodziła się na
wywiad pod wpływem „surowicy prawdy". Pewna
poprawności własnych wspomnień wystąpiła o wsz-
częcie postępowania prawnego przeciwko ojcu.
Jej ojciec, Gary, był jednak przekonany, że do
molestowania nigdy nie doszło i wszystko jest wy-
nikiem sugestii terapeutki. Pozwał ją do sądu,
twierdząc, że oskarżenia wysunięte przez Holly
sprawiły, iż żona zażądała rozwodu i uniemożliwi-
ła kontakt z jego pozostałymi dziećmi oraz spowo-
dowały utratę kierowniczego stanowiska. Ława
przysięgłych wydała wyrok na jego korzyść.
724
ROZDZIAŁ 15
Według przewodniczącego ławy przysięgli nie
sprawdzali skuteczności działania odzyskanej pa-
mięci. Skupili się natomiast na domniemanym nie-
dbalstwie terapeutki. Holly Ramona pozostała jed-
nak przekonana o prawdziwości swoich wspomnień
i utrzymuje, że terapia przyniosła wielkie korzyści.
Gary Ramona jest również przekonany o tym, że
„rzekome wspomnienia Holly są wynikiem poda-
wanych przez terapeutkę medykamentów i szarla-
tanerii, a nie czegokolwiek, czego mogłem się do-
puścić" („The New York Times", 1994).
Dokładnie nie wiadomo, jak często psychotera-
peuci rzeczywiście wywołują fałszywe wspomnie-
nia, jednak niektórzy są zdania, że staje się to dość
powszechnym zjawiskiem. W odpowiedzi na to
w Stanach Zjednoczonych powstała organizacja
o nazwie False Memory Foundation. Jej celem jest
uświadomienie opinii publicznej konieczności przy-
jęcia postawy zdrowego sceptycyzmu wobec rosz-
czeń opartych na odzyskaniu wspomnień dotyczą-
cych molestowania. Od 1993 roku organizacja ta
doniosła o 17 000 dochodzeń.
Na koniec możemy się zająć nowymi wyzwania-
mi natury etycznej i nadużyciami wynikających
z procedur zarządzania opieką zdrowotną (Bilynsky,
Vernaglia, 1998). Na przykład, co się dzieje, kiedy
zawodowe zasady dotyczące tajemnicy lekarskiej
kłócą się z wytycznymi Health Management Orga-
nization (HMO) w zakresie dostępu do historii cho-
roby? Jaka jest odpowiedzialność terapeuty, jeśli
HMO odmówi pokrycia kosztów prowadzenia tera-
pii o „zadowalającym" standardzie? Organizacje za-
wodowe, takie jak Amerykańskie Towarzystwo Psy-
chologiczne, ustanowiły komisje do rozwiązywania
takich kwestii.
Nadużycia ze strony społeczeństwa
Poglądy na temat pracy, seksualności, manier, mał-
żeństwa i ubioru — w rzeczywistości większości
znaczących aspektów życia społecznego — w ciągu
ostatnich dziesięcioleci uległy zmianie i wszystko
wskazuje na to, że nadal będą się zmieniać. Kanony
właściwego zachowania i postaw mają fundamental-
ne znaczenie dla oceny normalności i nienormalno-
ści. Wraz z ich zmianą zmienia się nasze pojęcie
tego, co normalne i nienormalne.
Niektóre stereotypy mają negatywny wpływ na
pracę psychologa i psychiatry. Najwymowniejszym
przykładem jest wpływ stereotypów społecznych na
procedury diagnostyczne. Na przykład w kryteriach
DSM-II, które zostały przyjęte przez Amerykańskie
Towarzystwo Psychologiczne w 1968 roku, homo-
seksualizm widnieje jako zaburzenie seksualne. Jed-
nak późniejsze badania dowiodły, że około 20 pro-
cent dorosłych mężczyzn miało w życiu kontakty
homoseksualne, a 2 do 3 procent deklaruje się wła-
śnie jako homoseksualiści (Friedman, Downey,
1994). U kobiet szacuje się, że w wieku dorosłym
kontakty homoseksualne miało około 3 procent.
Ponadto ogromna większość homoseksualnych
mężczyzn i kobiet nie spełnia kryteriów zaburzenia
umysłowego. Zachowania seksualne nie są już więc
tak niekonwencjonalne, jak się wcześniej wydawa-
ło, ani też nie kłócą się tak silnie ze standardami
wyznaczanymi przez społeczeństwo, jak to było
wcześniej. W związku z tym w 1976 roku na wnio-
sek członków towarzystwo to zadecydowało o za-
przestaniu traktowania homoseksualizmu jako zabu-
rzenia.
Niegdyś rządy niektórych krajów nadużywały
systemu opieki psychiatrycznej w celu panowania
nad jednostkami o dysydenckich poglądach. Możli-
wość taką daje, w dużej mierze, sama definicja nie-
normalności omówiona w rozdziale 1. Do oznak
nienormalności postępowania zalicza się to, że jed-
nostka wywołuje dyskomfort u innych, stopień,
w jakim jej zachowanie można uznać za niekonwen-
cjonalne, oraz stopień w jakim łamie wyidealizowa-
ne standardy. Jeśli zachowanie jednostki spełnia te
kryteria, może zostać ona uznana za nienormalną
mimo braku innych aspektów, takich jak na przy-
kład silne cierpienie. Ludzie wyznający inne poglą-
dy niż przywódcy społeczni mogą być postrzegani
(lub można sprawić, by byli postrzegani) jako nie-
konwencjonalni w działaniu i łamiący idealne stan-
dardy.
W wielu krajach stosowano diagnozy psychia-
tryczne, przymusową hospitalizację i leczenie z wy-
korzystaniem leków przeciwpsychotycznych do
zwalczania opozycji politycznej. Psychiatria poli-
tyczna była bardzo istotnym narzędziem w dawnym
Związku Radzieckim. Anatoli Koriagin, radziecki
psychiatra, który wyemigrował na Zachód, opisał
SPOŁECZNA I PRAWNA PERSPEKTYWA W PSYCHOPATOLOGII
725
sposób korzystania w ZSRR ze szpitali psychia-
trycznych i z leków w celu karania aktywistów po-
litycznych. Przynajmniej 210 zupełnie zdrowych
psychicznie osób — inni podają większe liczby
(Podrabenek, w: Fireside, 1979) — było internowa-
nych z przyczyn politycznych w radzieckich więzie-
niach-szpitalach (Bloch, Reddaway, 1977). Piotr
Grigorenko, wybitny generał, który służył w Armii
Czerwonej przez trzydzieści pięć lat, stanowi jeden
ze wspomnianych przypadków:
W wieku pięćdziesięciu pięciu lat zaczął kwestio-
nować politykę partii komunistycznej, której był
członkiem. W końcu, w celu przeprowadzenia ba-
dań psychiatrycznych został zamknięty w Mo-
skiewskim Instytucie Serbskim. Diagnoza brzmia-
ła „paranoidalny rozwój osobowości, z rodzącymi
się w niej ideami reformatorskimi, o psychopatycz-
nych cechach charakteru i z oznakami miażdżycy
mózgu". Krótko potem został poddany badaniom
przez drugą grupę psychiatrów, która uznała, że jest
on nad podziw normalny i energiczny. Jednak trze-
cia komisja unieważniła werdykt drugiej, w wyni-
ku czego, zanim pozwolono mu wyemigrować do
Stanów Zjednoczonych, Grigorenko spędził sześć
lat w trzech najcięższych radzieckich „psychusz-
kach" (Fireside, 1979).
Dokumentacja tego typu nadużyć najlepiej za-
chowała się na terenach byłego Związku Radziec-
kiego, w którym powstawała nomenklatura psychia-
tryczna dotycząca zwłaszcza dysydentów (Medve-
dev, Medvedev, 1971; Fireside, 1979), jednak po-
dobne nadużycia miały miejsce także w Stanach
Zjednoczonych, jak wskazuje na to przypadek Ezry
Pounda:
Po zakończeniu drugiej wojny światowej wybitny
poeta, Ezra Pound, został aresztowany przez oddzia-
ły amerykańskie we Włoszech, przywieziony do
Stanów Zjednoczonych i oskarżony o zdradę stanu.
Wcześniej mieszkając w faszystowskich Włoszech,
wspierał Mussoliniego. Zarzucano mu, że przemó-
wienia, jakie nadawał z Rzymu, nosiły znamiona
zdrady. Pound nie zgadzał się z tymi oskarżeniami,
ale nigdy nie stawił się na przesłuchanie. W związ-
ku z tym rząd oraz jego adwokat doszli do porozu-
mienia, że jest on niezdolny do uczestniczenia
w procesie. Został umieszczony w zamkniętej lecz-
nicy St. Elizabeth's Hospital w Waszyngtonie, za-
razem skutecznie pozbawiony wolności bez proce-
su. Trzynaście lat później w 1958 roku nadal był
uznany za „niepoczytalnego", w dodatku nieule-
czalnie, lecz niestanowiącego zagrożenia dla in-
nych. I na tej podstawie został zwolniony.
Przez całe swoje życie Pound był człowiekiem
ekscentrycznym: zarozumiałym, ekstrawaganckim,
niekiedy jawnie oburzającym. Jednak nigdy nie miał
zatargów z prawem ani nie był poddawany opiece
psychiatrycznej. Ponieważ jego poglądy polityczne
nie były przychylne władzy, jego ekscentryczność
stała się pretekstem wykazania, że jego umysł nie
jest w najlepszym stanie, a zatem nie może on sta-
nąć przed sądem (Torrey, 1983). W tym przypadku,
w kontekście obserwacji diagnostycznych, ekscen-
tryczne zachowanie zyskało nowe znaczenie. Jego
wyrozumiałość i ekstrawagancja zyskały miano
„pretensjonalności idei i przekonań", które sprawia-
ły wrażenie choroby umysłowej.
Nieraz twierdzono, że psychiatria chroniła Poun-
da, którego bez jej pomocy czekałby gorszy los:
więzienie. Niewykluczone, że tak było, chociaż,
skoro nie odbył się proces, trudno określić, czy
w ogóle byłby pozbawiony wolności i na jak długo.
Lecz nawet, jeśli ktoś przyznaje, że Pound uniknął
więzienia dzięki interwencji specjalistów od zdro-
wia psychicznego, jego przypadek i tak stanowi
przykład politycznego wykorzystania psychiatrii
w Stanach Zjednoczonych. Jego historia obrazuje
ponadto zawiłe związki tej dziedziny z prawem.
Społeczeństwo niewłaściwie traktuje również
zwykłych obywateli z zaburzeniami psychicznymi.
Często piętnuje się zwykłych ludzi, którzy szukają
pomocy psychiatrycznej i, jak pokazuje poniższy
przypadek, nieraz na niekorzyść nie tylko danej jed-
nostki, ale i całego społeczeństwa:
Okres dzieciństwa i dorastania Myry Grossman był
dla niej bardzo trudny. Mimo to zdołała ona przejść
przez niego na tyle szczęśliwie, że z powodzeniem
skończyła szkołę średnią, dostała się do college'u
i przez pierwsze dwa lata była w czołówce grupy.
Jednak jej konflikty z rodzicami i dokuczliwa de-
presja nie ustawały, więc w trakcie trzeciego roku
porzuciła naukę. Zaczęła chodzić do psychiatry,
a następnie została przyjęta do prywatnego szpitala
726
ROZDZIAŁ 15
psychiatrycznego. Po roku Myra posiadła już zdol-
ność radzenia sobie z własnym cierpieniem i kon-
fliktami rodzinnymi. Powróciła do college'u i stu-
diowała dalej dwa kierunki: chemią i psychologią,
a na trzecim roku została przyjęta do bractwa Phi
Beta Kappa i skończyła studia z tytułem honoro-
wym — magna cum laude.
Na czwartym roku złożyła wniosek o przyjęcie
jej do uczelni medycznej. Uzyskała nieprzeciętnie
wysokie wyniki testu zdolności (Medical College
Aptitude Test — MCAT) i otrzymała stypendium
New York State Regenfs Medical Scholarship. Jed-
nak nie przyjęto jej do żadnej z trzynastu uczelni,
do których składała podania.
Zwróciła sią o poradą do prawnika i razem usta-
lili, że skoncentrują swoje działania przeciwko
„najłatwiejszej" ze szkół, które odmówiły jej przy-
jęcia. Podczas procesu okazało się, że mniej niż 8
procent osób przyjętych na tę uczelnię zdobyło sty-
pendium Regenfs Medical Scholarship, że nikt nie
był w bractwie Phi Beta Kappa oraz że ona praw-
dopodobnie uzyskała najwyższy ze wszystkich kan-
dydatów wynik testu MCAT. Myra była osobą
atrakcyjną, oczywiście posiadała silną motywację
i bez wątpienia była błyskotliwa. Dlaczego więc
odmówiono jej przyjęcia? Nie ma wątpliwości, że
powodem był wcześniejszy pobyt w szpitalu psy-
chiatrycznym.
Panna Grossman przy pomocy prawnika zgro-
madziła dowody własnej stabilności psychicznej.
Piąciu psychiatrów i jeden psycholog zaświadczy-
ło, że nastąpiła u niej wyraźna poprawa w porów-
naniu ze stanem poprzednim i że nie mają oni żad-
nych wątpliwości, że jest ona w stanie ukończyć
studia medyczne i zostać pierwszorzędnym leka-
rzem. Wraz ze swym adwokatem zdołała uciąć
wszelkie spory na temat tego, czy nadal cierpi na
swą wcześniejszą „chorobę". Mimo to sąd wydał
wyrok na jej niekorzyść. Mogłaby złożyć apelację
i bez problemu ją wygrać, gdyby nie to, że w mo-
mencie zapadnięcia wyroku została przyjęta do
o wiele lepszej uczelni medycznej (Ennis, 1972).
Negatywną rolę społecznego piętna biorącego się
z faktu przebycia terapii psychologicznej zaobser-
wować można także w kampaniach przedwybor-
czych. Podczas kampanii prezydenckiej w 1972 ro-
ku George McGovern, faworyt demokratów, zapro-
ponował na stanowisko wiceprezydenta senatora
Thomasa Eagletona. Eagleton, ponieważ uważał to
za swoją prywatną sprawę, czy też z obawy, że pięt-
no terapii psychiatrycznej pozbawi go możliwości
kandydowania, zaniechał widocznie powiadomienia
McGoverna o tym, że leczył się z depresji. Gdy jed-
nak informacja ta pojawiała się w prasie, sprawa
tej kandydatury stała się problem ogólnokrajowym.
W wyniku silnych nacisków McGovern odebrał
Eagletonowi mandat współkandydata. Eagleton po-
nad wszelką wątpliwość był skutecznym polity-
kiem: znakomicie pełnił funkcję senatora Missouri.
Jednak istniały poważne obawy osłabienia pozycji
kandydata demokratów do fotela prezydenckiego.
Tak czy inaczej został on napiętnowany (Reich,
1986; Rosenhan, 1975).
Późniejsze wydarzenia pokazują jednak, że pięt-
no choroby umysłowej traci na sile. Były senator
Lawton Chiles ubiegający się o stanowisko guber-
natora Florydy w 1990 roku przyznał, że rozpozna-
no u niego depresję i że był poddawany terapii
z wykorzystaniem prozacu. Przez całą kampanię
Chiles otwarcie odpowiadał na pytania dotyczące
przebytego leczenia i ujawniał dotyczące jego oso-
by rejestry medyczne. Chiles obalał wszelkie zarzu-
ty swego kontrkandydata, jakoby miał on skłonno-
ści samobójcze. Wygrał wyścig do fotela guberna-
tora. Ten i podobne wyniki wyborcze zostały nagłoś-
nione przez osoby walczące o osłabienie piętna cho-
roby psychicznej.
Podsumowanie
W tym rozdziale staraliśmy się przedstawić delikat-
ną równowagę pomiędzy dobrem ogółu a prawami
i potrzebami jednostek chorych umysłowo. Choro-
ba psychiczna stanowi nie lada obciążenie dla oso-
by nią dotkniętej, dla jej rodziny, społeczności,
w której zamieszkuje, i całego narodu. Podobnie jak
wszelkie schorzenia, które mogą prowadzić do in-
walidztwa, zaburzenia psychiczne zasługują na na-
leżytą uwagę zarówno służb ochrony zdrowia, jak
wszystkich sektorów życia społecznego. Widać wy-
raźnie, że ruch deinstytucjonalizacji był przyczyną
dramatycznych zmian w systemie psychiatrycznej
opieki medycznej w Stanach Zjednoczonych. Wcześ-
niejsze obawy dotyczące nadmiernej restrykcyjności
SPOŁECZNA I PRAWNA PERSPEKTYWA W PSYCHOPATOLOGII
727
opieki ustąpiły miejsca obawom o to, że chorzy
umysłowo zostaną zupełnie pozbawieni opieki. Ar-
tykuły z pierwszych stron gazet opowiadające o pa-
cjentach wbrew własnej woli umieszczanych w za-
kładach zamkniętych znikły, a ich miejsce zajęły
nagłówki donoszące o przestępstwach popełnianych
przez chorych psychicznie i powszechnym w tym
środowisku problemie bezdomności. Bardziej niż
poważnych ograniczeń swobód i przymusowego le-
czenia pacjenci obawiają się obojętności ze strony
już i tak bardzo ograniczonego systemu opieki psy-
chiatrycznej.
Oprócz problemów związanych z dostępem do
dobrej jakości świadczeń medycznych chorzy mu-
szą się zmagać z piętnującym nastawieniem spo-
łecznym, które w najlepszym wypadku czyni ich od-
powiedzialnymi za swą chorobę, w najgorszym zaś
przedstawia ich jako jednostki groźne i niebezpiecz-
ne. Te negatywne stereotypy są główną przeszko-
dą dla programów społecznych mających na celu
usprawnienie procesu przywracania społeczeństwu
osób odzyskujących stabilność psychiczną.
Rozwiązanie tych problemów nie będzie łatwe.
Będzie to wymagało od społeczeństwa przekazania
większych środków na opiekę i rehabilitację w zakre-
sie zdrowia psychicznego. Należy znaleźć sposoby za-
pewnienia adekwatnego leczenia w ramach ulegające-
go wciąż gwałtownym przemianom systemu opieki
zdrowotnej. Brzmi to zniechęcająco, jednak istnieją
także powody do optymizmu. Grupy wsparcia dołoży-
ły wszelkich starań, by eliminować przypadki stygma-
tyzowania osób chorych i wygląda na to, że wysiłki te
zaczynają przynosić pozytywne efekty. Wiele cierpią-
cych niegdyś na zaburzenia umysłowe znanych osobi-
stości potrafi dziś publicznie mówić o swoich przeży-
ciach. Obserwuje się również większą wiarę w sku-
teczność zabiegów terapeutycznych zarówno psycho-
logicznych, jak i farmakologicznych. Jesteśmy prze-
konani, że jeśli chodzi o jakość opieki w zakresie
zdrowia psychicznego, to w przyszłość można pa-
trzeć z jeszcze większym optymizmem.
Streszczenie
1. Jeśli cierpiących na zaburzenia psychiczne nie
otoczy się należytą opieką, to mogą oni skończyć
w więzieniu lub na ulicy bez dachu nad głową.
Jest to przykład zrzucenia odpowiedzialności
przez system psychiatrycznej opieki zdrowotnej
na inne sektory życia społecznego. Jednym z po-
zytywnych skutków deinstytucjonalizacji jest na-
silenie się ruchów praw pacjenta, między innymi
organizacji samopomocowych i organizacji obro-
ny praw pacjenta.
2. Poważne zaburzenie nie jest jedynie osobistą tra-
gedią danego pacjenta, ale odbija się ono także
na członkach jego rodziny. Cierpią, patrząc na
cierpienie ukochanej osoby i często muszą oni
pełnić funkcje jej głównego opiekuna.
3. Piętno choroby psychicznej stanowi główny pro-
blem społeczny dodatkowo obciążający pacjenta
oraz jego rodzinę.
4. Rozpowszechnianie się w Stanach Zjednoczo-
nych systemu zarządzania opieką medyczną
wraz ze spadkiem liczby szpitali publicznych
stanowiło szczególny problem w leczeniu chorób
psychicznych. Wiele osób z poważnymi zaburze-
niami ma trudności w znalezieniu należytej opie-
ki. Sytuacja ta zapoczątkowała starania o uzyska-
nie parytetu na leczenie schorzeń psychicznych.
5. Poważne zaburzenia psychiczne często ograni-
czają zdolność jednostki do wglądu. Wiele osób
nie postrzega siebie jako chorych potrzebujących
pomocy. Jeśli jednostki z zaburzeniami umysło-
wymi odmawiają poddania się leczeniu, to nie-
kiedy należy odwołać się do wymiaru sprawie-
dliwości, by rozwiązać ten konflikt.
6. Nie istnieje żaden federalny standard określają-
cy konieczność przymusowego skierowania do
szpitala psychiatrycznego, ale wszystkie stany
w USA przestrzegają następujących warunków:
osoba mająca być skierowana przymusowo, cier-
pi na zaburzenie umysłowe, jest niebezpieczna
dla siebie lub innych, albo też cierpi na „poważ-
ną niepełnosprawność". Definicja niebezpieczeń-
stwa zawiera jednak wiele problemów natury na-
ukowej, prawnej i moralnej.
7. Ponieważ przymusowe skierowanie do szpitala
psychiatrycznego oznacza pozbawienie wolno-
ści, konieczne jest posiadanie niezbitych dowo-
dów na to, że dana osoba wymaga hospitalizacji.
8. Kilka znamiennych wyroków sądowych uwzględ-
niało fakt, że osoby przymusowo skierowane do
728
ROZDZIAŁ 15
szpitali psychiatrycznych mają prawo do lecze-
nia, w skład którego wchodziłaby indywidual-
na diagnoza oraz przygotowanie planu terapii,
który od czasu do czasu podlegałby rewizji.
Jednym z negatywnych następstw decyzji sądu
podkreślających prawo do leczenia jest wycofa-
nie wsparcia dla programów ochrony zdrowia
psychicznego, ponieważ niektóre stany często
wolą wycofać środki z tych programów, niż po-
nosić dodatkowe koszty wprowadzania należy-
tej terapii.
9. Skierowanie do szpitala psychiatrycznego z przy-
czyn prawnych może nastąpić albo dlatego, że
dana osoba w momencie popełnienia przestęp-
stwa była „niepoczytalna", albo aktualnie pod
względem psychicznym nie jest zdolna stanąć
przed sądem.
10. Pojęcie zdolności odpowiadania przed sądem
wynika z prawa każdej jednostki do obrony.
Osoba uznana za niezdolną, by stanąć przed są-
dem, zostaje umieszczona w zakładzie zamknię-
tym dla niepoczytalnych sprawców przestępstw
aż do czasu odzyskania sprawności na tyle, by
móc być sądzoną, a często oznacza to długi okres
ograniczenia swobód. Sądy zadecydowały, że
jednostki, które nigdy nie będą zdolne stanąć
przed sądem, nie muszą być „hospitalizowane"
przez resztę życia. Jednak jak na razie brak jest
ujednoliconych działań dotyczących tego, jak
długo ci, którzy są uleczalni choć niezdolni, mu-
szą pozostawać w zakładach, a także tego, czy
czas spędzony w zakładzie psychiatrycznym
może później zostać zaliczony na poczet zasą-
dzonej kary.
11. Warunkiem oparcia obrony na orzeczeniu niepo-
czytalności jest to, że oskarżony w momencie
popełnienia przestępstwa całkowicie lub częścio-
wo był niezdolny do racjonalnego postępowania
i że brak racjonalności rzutował na jego zacho-
wanie. Wbrew pozorom, że oparcie obrony na
orzeczeniu niepoczytalności chroni tych, którzy
popełniają przestępstwa w afekcie, trafiają oni
często do szpitali więziennych, gdzie opieka
jest gorsza niż w więzieniach, a okres pozba-
wienia wolności ulega wydłużeniu. Ponieważ
brak jednoznacznego przymusowego skierowa-
nia do szpitala psychiatrycznego jest często gor-
szy od samego więzienia, rzadko korzysta się
z tego typu obrony.
12. Wcześniej istniało kilka wytycznych co do
oparcia obrony na orzeczeniu niepoczytalności:
test M'Naghtena „dobro-zło", test Durhama
„wynik choroby psychicznej", zasada American
Law Institute (ALI) „pojmowanie i stosowanie
się" do prawa. Najnowszy standard, z którego
korzystają wszystkie sądy federalne, został
wprowadzony w 1984 roku jako Insanity De-
fense Reform Act (IDRA). Jedynym warunkiem
jest to, że oskarżony „nie był w stanie ocenić
istoty i jakości lub przestępczego charakteru
swoich czynów".
13. Nadużycia, do jakich dochodzi w trakcie tera-
pii psychiatrycznej, wynikają niekiedy z nie-
zgodnego z etyką zawodową postępowania te-
rapeutów, a niekiedy są skutkiem działania
czynników społecznych. Jeśli specjaliści od
zdrowia psychicznego nie stosują się do zasad
etycznych, grozi im odebranie licencji, a także
wykluczenie z grona członków organizacji za-
wodowych.
Rozdział ló
PRZYSZŁE KIERUNKI
ROZWOJU
PSYCHOPATOLOGII
r
ZARYS TREŚCI ROZDZIAŁU
Poziomy analizy: biopsychologia morderstwa
Nauka a praktyka: skuteczność i ekonomia
psychoterapii
Efektywność psychoterapii
Ekonomia psychoterapii
Rozwój: zapobiegać chorobie
Depresja
Lęk
Agresja i przemoc
Terapia z wyboru: psychologia pozytywna
Podsumowanie
Streszczenie
CELE POZNAWCZE
'?><+? Umiejętność przedstawienia kilku możli-
wych wyjaśnień, dlaczego, mimo ogólnie ni-
skiego wskaźnika brutalnych przestępstw,
w ostatnich latach dochodziło do bardzo
spektakularnych masowych zabójstw.
»"*? Zapoznanie się, w jaki sposób zarówno
czynniki biologiczne, jak i psychiczne przy-
czyniają się do występowania brutalnych za-
chowań i dlaczego tak trudno określić praw-
dopodobieństwo masowych morderstw.
''«?• Opisanie różnic pomiędzy badaniami sku-
teczności i efektywności oraz wyjaśnienie,
dlaczego każde z tych badań jest tak cenne,
pomimo niedoskonałości oceny wyników
terapii.
"•»? Umiejętność wyjaśnienia, co oznaczają „tak-
tyka" i „niespecyficzność" terapii oraz
w jaki sposób odpowiadają one za brak wi-
docznych efektów niektórych terapii oraz za
efekt placebo.
»*• Zapoznanie się z ekonomią psychoterapii
oraz z tym, w jaki sposób system zarządza-
nia opieką medyczną oddziałuje na prowa-
dzenie terapii.
""*? Poznanie istoty zapobiegania oraz nabycie
umiejętności opisania niektórych progra-
mów mających na celu ochronę dzieci
z grup ryzyka przed depresją, lękami lub
brutalnymi zachowaniami.
""?? Wyjaśnienie, co znaczy „psychologia pozy-
tywna", jakie są jej cele i metody leczenia.
i
Stanach Zjednoczonych mamy dziś do czynie-
nia z dwoma rodzajami epidemii psychicznych. Jed-
na z nich to epidemia depresji, którą omówiliśmy
szczegółowo w rozdziale 7. Druga to epidemia agre-
sji wśród młodych ludzi. Pod koniec lat osiemdzie-
siątych i na początku lat dziewięćdziesiątych XX
wieku liczba zatrzymań osób młodocianych była
o 67 procent wyższa niż w roku 1986. Mimo że
wskaźniki te zaczęły w ostatnich latach maleć,
a ogólny poziom agresji w szkole również się obni-
ża, coraz częściej mamy do czynienia z brutalnymi
zachowaniami z wykorzystaniem broni palnej. Po-
nadto siejące spustoszenie strzelaniny w szkołach
dogłębnie wstrząsnęły całym społeczeństwem.
W roku 1999 było trzynaście takich zdarzeń, z cze-
go najbardziej przerażające to nieznane jeszcze
przed czterdziestoma laty strzelaniny na terenach
przyszkolnych. W ciągu ostatnich trzydziestu lat po-
przedniego stulecia odnotowano około dwudziestu
tego typu zabójstw w amerykańskich szkołach, m.in.
jedno opisane poniżej:
Pewnego ciepłego poranka, w poniedziałek 1 grud-
nia 1997 roku, czternastoletni Michael Carneal
trzymając w ręku koc, wszedł na spotkanie grupy
modlitewnej w Heath High School w West Paducah
w stanie Kentucky. Odwinął z niego kilka sztuk
broni palnej i otworzył ogień. Najpierw zastrzelił
Nicole Hadley. Potem zabił jeszcze dwie inne
dziewczyny i ranił dalsze pięć osób. Nicole była
jego najlepszą przyjaciółką, życzliwą dziewczyną,
do której od dwóch miesięcy dzwonił niemal co
wieczór (wg Belkin, 1999).
Rozważania na temat takich sytuacji toczą się
zazwyczaj poza ramami psychopatologii, gdyż za-
bójstwa, a nawet niewspółmierne akty agresji nie
stanowią kategorii chorób umysłowych zawartych
w DSM-IV. Niemniej jednak korzenie tak silnych
zachowań agresywnych mogą tkwić w problemach
natury psychicznej. Dlatego też można zadać sobie
pytanie: Czy zbrodnię dokonaną przez Michaela
można rozpatrywać jako przypadek zaburzenia psy-
chicznego i czy można było przewidzieć jego za-
chowanie?
Życie rodziny Michaela można było określić mia-
nem banalnego. Jego rodzice udzielali się społecz-
nie; jedno z nich było zawsze obecne na wszyst-
kich imprezach szkolnych z udziałem któregokol-
wiek z ich dzieci. Ojciec był prawnikiem, opieku-
nem drużyny skautów i szanowanym członkiem
Kościoła, a starsza siostra jako posiadająca najlep-
sze oceny w całym okresie nauki szkolnej miała
reprezentować klasę podczas ceremonii zakończe-
nia szkoły średniej. Ann Carneal, matka, była kie-
dyś wykładowcą języka angielskiego w college'u,
ale przestała pracować, kiedy urodził się Michael.
Mówiła: „Ciężko skupić się na jakimkolwiek
okresie, ponieważ wiecie, zanim to się stało,
wszystko [...] było takie zwyczajne" (wg Belkin,
1999).
Jeśli jednak przyjrzymy się temu bliżej, zobacz-
my, że jednak nie wszystko było takie zwyczajne:
Jesienią 1997 roku Michael pokazał matce w gazet-
ce szkolnej kronikę towarzyską, „Rumor Has It."
Było w niej napisane, że Michael i jeden z jego
kolegów z klasy „mają się ku sobie". Ann chciała
złożyć w szkole skargę, ale Michael spokojnie
wytłumaczył jej, że nie jest to „dobry pomysł, gdyż
wtedy właśnie ludzie uznaliby, że to prawda". Ann
PRZYSZŁE KIERUNKI ROZWOJU PSYCHOPATOLOGII
731
miała wrażenie, że Michael podszedł do tego „dy-
plomatycznie i dojrzale".
„Na jesieni 1997 roku — wspomina ojciec —
oceny Mikę'a były dobre i był on szczęśliwy
w grupie swoich przyjaciół, i o ile nam wiadomo,
dobrze czuł się w Heath High School". Po dokona-
niu tych zabójstw Michael był badany przez psy-
chologa i psychiatrę, a z ich notatek wynikał zupeł-
nie inny obraz chłopca.
„Ludzie się mnie czepiali, aleja sobie nic z tego
nie robiłem", mówi Michael. Jego oceny zaczęły
gwałtownie się obniżać, a w dziewiątej klasie kilka
razy na dzień rówieśnicy przezywali go „gejem"
lub „pedałem" (wg Belkin, 1999).
Zazwyczaj za przyczyny strzelaniny w szkole
uważano czynniki zewnętrzne: przede wszystkim
słaby nadzór ze strony rodziców i łatwy dostęp do
broni. Jednak żaden z tych powodów nie dotyczył
Michaela, ponieważ jego rodzice rzekomo zajmo-
wali się dziećmi, a broń, której chłopiec użył, mu-
siał wcześniej ukraść. W tym przypadku wyjaśnień
należy szukać we wnętrzu Michaela i jego struktu-
rze psychicznej.
Niniejszą książkę oparliśmy na czterech wielkich
tematach, które naszym zdaniem obejmowały naj-
ważniejsze nurty psychopatologii w 2000 roku. Za-
mykamy ją dyskusją na temat pojedynczego naglą-
cego problemu przewijającego się we wszystkich
tych czterech tematach, który według nas stanowić
będzie główny nurt rozwoju psychopatologii w pierw-
szej dekadzie nowego stulecia. Strzelanina rozpęta-
na przez Michaela Carneala obrazuje każdy z tych
tematów.
Pierwszy z nich to „Poziomy analizy: biologia
a psychologia". Dotyczy on określania, czy przyczy-
ny, leczenie i działania zapobiegające nieprawidło-
wościom umysłowym mają charakter biologiczny
czy psychiczny. Naszym zdaniem owa dwudziel-
ność, mimo bardzo szerokiego ujęcia, zazwyczaj do
niczego się nie przydaje. Dopiero w przypadku
strzelaniny pochłaniającej wiele ofiar najważniejsze
wskazówki zarówno psychologiczne, jak i biolo-
giczne, zaczynają być widoczne. O ile owa łami-
główka właściwie w ogóle nie pomaga przewidzieć
takich wydarzeń, gdyż byłoby to jak „szukanie igły
w stogu siana", o tyle możliwe jest przekonujące
wytłumaczenie danego zdarzenia na obu poziomach
analizy, niestety, jednak dopiero po fakcie. Naszym
zdaniem nadmierne oznaki agresji i przemoc powin-
ny się stać pełnoprawnymi kategoriami DSM i sta-
łym przedmiotem badań, czego skutkiem byłoby
uzyskiwanie coraz większej sprawności w przewi-
dywaniu i zapobieganiu takim zdarzeniom, a co za
tym idzie, ocalenie wielu istnień. Problemem, jaki
będziemy omawiać w ramach pierwszego tematu,
jest biopsychologia morderstwa.
Drugi temat brzmi „Nauka a praktyka". Stanowi
on kwintesencję codziennych problemów, przed któ-
rymi stają terapeuci, próbując jak najlepiej wykorzy-
stać dane naukowe w sytuacjach kontaktu z rzeczy-
wistymi problemami pacjentów, z jakimi przycho-
dzą oni do ich gabinetów. Terapeuci nierzadko sami
są sfrustrowani, chcąc stosować informacje zawarte
w literaturze naukowej pasujące do danego przypad-
ku lub gdy zdecydują się na formę terapii zalecaną
przez fachowe pisma, i już zaraz na początku ich
działania zostają zablokowane przez ekonomiczne
uwarunkowania systemu opieki zdrowotnej. Zakoń-
czymy zatem ten temat omówieniem skuteczności
i warunków ekonomicznych psychoterapii.
Trzecim tematem jest „Rozwój", czyli wskazów-
ki, jakich udziela rozwijająca się i ulegająca zmia-
nom jednostka, potrzebne do zrozumienia przyczyn
i sposobów leczenia nieprawidłowości. Jesteśmy
przekonani, że następne dekady przyniosą wielki
postęp w zapobieganiu nieprawidłowościom po-
przez interwencje skierowane do młodych ludzi sta-
nowiących grupę ryzyka, ale zanim jeszcze niepra-
widłowość się ujawni. Bliźniacze epidemie depresji
i brutalności zostaną w większym stopniu zażegna-
ne przez zabiegi prewencyjne niż poprzez terapie
„po fakcie".
Ostatnim tematem książki jest poszukiwanie „Te-
rapii z wyboru". Niemal wszystkie formy psychote-
rapii opierają się na wykryciu nieprawidłowości,
a następnie na próbach wyleczenia jej. Omówimy
inny sposób postępowania, który czerpie informacje
z prewencji. Podejście to odrzuca model patologicz-
ny i nosi miano psychologii pozytywnej. Psycholo-
gia pozytywna dąży raczej do zabezpieczania poten-
cjałów człowieka niż do naprawy błędów. Opiera się
na przekonaniu, że ma to zasadnicze znaczenie za-
równo dla skutecznego zapobiegania, jak i pomyśl-
nego leczenia. By zapobiec przemocy, nadużywaniu
732
ROZDZIAŁ 16
substancji, lękom i depresji, skupia się na interwen-
cjach, które kształtują postawy wzorcowe i moral-
ne, podkreślają rolę optymizmu i ukierunkowania na
przyszłość.
Poziomy analizy: biopsychologia morderstwa
Niektórzy z mieszkańców West Paducah uważali
Michaela Carneala za „potwora", za wcielenie zła.
Istotnie podczas omawiania przypadków gwałtu
przyznaliśmy, że nie należy zamazywać granicy po-
między szaleństwem i złem oraz że przedmiotem
psychopatologii jest raczej szaleństwo, a nie zło.
System klasyfikacji, który wyklucza przemoc, pod-
kreśla tę granicę. Mimo to, kiedy badamy myśli,
uczucia i biologiczne parametry u konkretnych za-
bójców, zdajemy sobie sprawę, że w niektórych
przypadkach procesy psychopatologiczne mogły
wpłynąć na ich działanie, tak jak to sugerowano
w odniesieniu do Michaela Carneala:
Michael zaczął myśleć o zastrzeleniu się, ale nie
zrobił tego ze względu na rodzinę. Przyznaje, że
słyszał głosy wołające go po imieniu w pustym po-
koju oraz myślał, że jacyś ludzie obserwują go
w nocy przez okno albo ukrywają się pod jego łóż-
kiem. Napisał do szkoły wypracowanie pod tytułem
„The Halloween Surprise", w którym postać o imie-
niu Michael zabija swoich kolegów z klasy. Obra-
zowo opisał ich śmierć. Michaela ciągnęło do gru-
py starszych wyobcowanych uczniów. Z garażu
przyjaciela ukradł broń i w przeddzień Święta
Dziękczynienia wymachiwał nią w miejscu spotkań
grupy. Dzieciaki były pod wrażeniem.
Dzień po Święcie Dziękczynienia okradł tajny
skład broni. Nazajutrz nocującemu u niego koledze
powiedział, że „coś wielkiego ma się wydarzyć".
I zdarzyło się, w poniedziałek rano (wg Belkin,
1999).
O ile akt masowego morderstwa dokonany przez
czternastoletniego chłopca jest bez wątpienia czy-
nem złym, o tyle jeśli bliżej przyjrzymy się okolicz-
nościom oraz myślom i odczuciom Michaela, jego
sytuacja zacznie przypominać przypadki depresji
i schizofrenii stanowiące główny problem niniejszej
książki. Michael był nękany przez innych, co praw-
dopodobnie nie zostało przez nikogo zauważone. Na
zewnątrz reagował spokojnie, ale z pewnością czuł
się pokrzywdzony, jego wewnętrzny gniew i roz-
pacz, przynajmniej w retrospekcji, są dość wyraźnie
zarysowane. Kiedy zabrał do szkoły broń, czuł, że
robi wrażenie na kolegach. Miał myśli samobójcze,
słyszał głosy i miał wrażenie, że ktoś go szpieguje.
Zatem u Michaela występował cały wachlarz nie-
pokojących symptomów zaburzenia. Dlaczego jego
rodzice i najbliżsi koledzy tego nie zauważyli? Jed-
na z możliwości jest taka, że symptomy te zostały
później w większości zmyślone po to, by mieć pod-
stawy do starania się o uznanie Michaela za „nie-
winnego z powodu niepoczytalności". (Został on
skazany na dwadzieścia pięć lat bez możliwości
ubiegania się zwolnienie warunkowe). Bardziej
prawdopodobne jednak jest to, że Michael skrzętnie
je ukrywał z obawy przed piętnem, jakim on i inni
obywatele West Paducah naznaczali chorych psy-
chicznie. „Raport głównego lekarza Stanów Zjedno-
czonych na temat zdrowia psychicznego" ukazuje,
w jak dużym stopniu możliwość bycia napiętnowa-
nym zniechęca do mówienia otwarcie o własnych
symptomach zaburzenia. W raporcie czytamy:
Piętna (etykiety), którymi oznacza się chorobę psy-
chiczną, odstraszają ludzi od szukania pomocy te-
rapeutycznej. Przyjmują one wiele form zarówno
subtelnych, jak i jawnych. Piętno stanowi przejaw
uprzedzenia i dyskryminacji, lęku, nieufności i po-
woduje zaszufiadkowanie. Sprawia, że wiele osób
unika pracy, utrzymywania stosunków towarzy-
skich i mieszkania wraz z ludźmi cierpiącymi na za-
burzenia umysłowe. Piętna te utrudniają poszukiwa-
nie pomocy, gdyż istnieje obawa, że tajemnica dia-
gnozy i terapii zostanie złamana. Mamy w związku
z tym do czynienia z cichym przyzwoleniem dla firm
ubezpieczeniowych — zarówno w sektorze państwo-
wym, jak i prywatnym — do ograniczania wydatków
na usługi związane z ochroną zdrowia psychicznego,
do czego nie dopuszczono by w odniesieniu do in-
nych schorzeń (The Surgeon General 's Report on
Mental Health, 1999, rozdział 8).
Jesteśmy zatem zdania, że zbrodnia dokonana
przez Michaela jest odpowiednim przedmiotem ba-
dań w ramach psychopatologii oraz że niektóre
kategorie przemocy są odpowiednimi kategoriami,
PRZYSZŁE KIERUNKI ROZWOJU PSYCHOPATOLOGII
733
by umieścić je kiedyś w DSM-Y W sprawie Michae-
la aż roi się od czynników psychicznych, z czego nie-
które były zwiastunami przemocy, a niektórym moż-
na było zaradzić lub zapobiec. Najważniejszym czyn-
nikiem jest zwalczenie piętna choroby psychicznej.
By zacząć rozumieć i zapobiegać podobnym drama-
tom, należy rozważyć jeszcze kilka innych czynni-
ków. Dostęp do broni, zły wpływ mediów oraz roz-
pad rodziny stanowią trzy sfery zewnętrzne, w któ-
rych nie dzieje się tak, jak powinno. Jednak zmiany,
jakie zaszły w psychice amerykańskich dzieci, są
jeszcze bardziej niepokojące, gdyż wiele z nich nie
ma nikogo, z kim mogłoby porozmawiać, nie ma
żadnych drogowskazów moralnych ani poczucia od-
powiedzialności za własne czyny.
U wielu dzieci obserwuje się potrzebę natych-
miastowej gratyfikacji, są one impulsywne, skupio-
ne tylko na dniu dzisiejszym, co może być niebez-
pieczne dla społeczeństwa. Ponadto wiele z nich
przepełnia poczucie bycia ofiarą. Idea wiktymologii,
która zrodziła się jako pożyteczny sposób przekona-
nia alkoholików, że padli raczej ofiarą choroby i nie
są marnymi grzesznikami, później ewoluowała, by
stać się zaszczytnym hasłem ruchów broniących
praw obywatelskich, została rozpropagowana aż do
granic absurdu. Poczucie bycia ofiarą stało się
w Ameryce sposobem na obwinianie innych. Za-
równo dorośli, jak i ich dzieci rutynowo tłumaczą
swoje problemy w kategoriach skierowanych na
nich represji. Kiedy popadający w kłopoty chłopiec
postrzega siebie jako ofiarę, jego sposób postrzega-
nia przerodzi się w nieopanowany gniew. Przy jed-
noczesnym łatwym dostępie do broni skutkiem
może być morderstwo.
Pewien świetny artykuł w „New York Timesie"
opisywał 102 zabójców siejących zniszczenie w 100
przypadkach masowych zabójstw, jakie odnotowano
w Stanach Zjednoczonych w ciągu ostatnich ponad
pięćdziesięciu lat (Fessenden, 2000). W przeciwień-
stwie do morderstw popełnianych w afekcie lub pod-
czas napadów z bronią w ręku albo w wojnie gangów,
które poniekąd miały jakiś „sens", ta setka zabójstw
wydawała się zupełnie „bezsensowna". Można było
jednak określić pewne wzorce. Osiemdziesięciu dzie-
więciu z opisywanych 102 zabójców nie opuściło na-
wet miejsca zbrodni. Michael Carneal po prostu odło-
żył broń i powiedział: „Przepraszam".
Czterdziestu sześciu popełniło samobójstwo lub
dało się zabić, co nazwano „samobójstwem z ręki po-
licjanta". Masowi zabójcy byli lepiej wykształceni,
lepiej sytuowani i w większości byli przedstawiciela-
mi rasy białej niż inni zabójcy. Co bardziej uderzają-
ce, przynajmniej połowa z nich wcześniej leczyła się
z powodu poważnych zaburzeń psychicznych. Czter-
dziestu ośmiu miało oficjalne diagnozy, najczęściej
była to schizofrenia, a ponadto połowa z tych orze-
czeń była w rejestrach jeszcze przed popełnieniem
zbrodni. Wielokrotnie w tej książce podkreślaliśmy,
że tylko niewielki procent zaburzonych umysłowo to
ludzie gwałtowni. Obrońcy chorych psychicznie
słusznie wzdragają się na każdą wypowiedź kojarzą-
cą chorobę psychiczną z przemocą, żeby zapobiegać
dalszemu piętnowaniu i złemu traktowaniu tej grupy
społecznej. Jednak sentyment, który także podziela-
my, nie powinien przysłonić nam faktu, że to szcze-
gólne zjawisko, jakim jest pochłaniająca wiele ofiar
strzelanina, związane jest z chorobą psychiczną.
A zatem skłonności do tego typu morderstwa
noszą znamiona zaburzenia psychicznego, podobnie
jak bezpośrednia droga prowadząca do takiego czy-
nu (Goodstein, Glaberson, 2000). Ci, którzy w nie-
jasnych okolicznościach nagle zaczynają strzelać,
zdecydowanie nie byli wcześniej ludźmi cichymi
o łagodnym usposobieniu. Często noszą oni przy-
domki Szalony Joe lub Zbzikowany Pat, nadane
przez bliskich. Większość tych, którzy rozpętali
strzelaninę w swoim miejscu pracy, została zwolnio-
na lub pociągnięta do odpowiedzialności dyscypli-
narnej za akty agresji lub groźbę użycia siły. Michael
Carneal mówił swoim kolegom, że „byłoby fajnie"
postrzelać do uczniów z grupy modlitewnej. Inni
masowi zabójcy opisali dokładnie, kogo, gdzie i kie-
dy mają zamiar zabić. Jednak ich przyjaciele, rodzi-
ny, nauczyciele, współpracownicy, którzy to słysze-
li, nie byli w stanie lub nie chcieli traktować tych
gróźb poważnie. Kip Kinkel, inny sprawca masowe-
go zabójstwa na terenie szkoły, wykrzyknął na zaję-
ciach z literatury: „Niech cholera weźmie ten głos
w mojej głowie". Nauczyciel natychmiast wpisał mu
uwagę o następującej treści: „Co mógłbyś zrobić, by
zapobiec temu problemowi w przyszłości?" Kinkel
posłusznie wpisał: „Nie używać słowa »cholera«".
Nauczyciel to podpisał. Matka chłopca też. Nikt jed-
nak nie zwrócił uwagi na resztę wypowiedzi ucznia
734
ROZDZIAŁ 16
mówiącej o głosie w jego głowie (Goodstein, Gla-
berson, 2000).
Na drodze do masowego morderstwa stoi mnó-
stwo psychologicznych znaków ostrzegawczych:
wyraźne groźby, gwałtowne lub dziwaczne zacho-
wanie w przeszłości, rozpoznanie choroby psychicz-
nej doskonale widoczne zwłaszcza na tle nienależy-
cie działającego systemu opieki zdrowotnej, który
coraz częściej przeoczą poważne zaburzenia psy-
chiczne. Ponadto istnieje coś takiego jak biologia
morderstwa. Adrian Raine, psycholog z University
of California w Los Angeles wyemigrował z Anglii
do Stanów Zjednoczonych po części dlatego, że
w Kalifornii było więcej morderców poddanych
systematycznym badaniom psychologicznym (Ra-
ine, 1999). Przy użyciu technik PET obserwował on
mózgi 41 skazanych zabójców. Grupa kontrolna
obejmowała 41 osób dobranych przez niego pod
względem wieku, płci, lewo- lub praworęczności,
przebytych urazów głowy i diagnozy zaburzeń psy-
chicznych (u sześciu osób z każdej grupy rozpozna-
no schizofrenię), przyjmowanych leków i zażywania
substancji psychoaktywnych. Różnice w obrazie
poszczególnych mózgów były zaskakujące.
Po pierwsze, o osób normalnych z grupy kontrol-
nej zauważono większą niż u morderców aktyw-
ność czołowych płatów kory mózgowej. Deficyt ten
dotyczył zwłaszcza obszarów przedczołowych. Ak-
tywność płatów tylnych i skroniowych niczym się
nie różniła. Obniżenie aktywności obszarów przed-
czołowych skutkuje utratą kontroli nad agresywnymi
odczuciami, skłonnością do podejmowania ryzyka
i łamania reguł, wybuchami agresji, utratą samokon-
troli, osłabieniem zdolności rozumowania i więk-
szym skupieniem na chwili obecnej.
Pojawiły się ponadto inne różnice, między inny-
mi obniżenie aktywności ciała modzelowatego,
wiązki nerwów łączących obie półkule. Raine zakła-
da, że oznaczać to może słabszą komunikację po-
między prawą półkulą, w której w większości rodzą
się negatywne emocje, a lewą, w której zachodzą
procesy hamowania i kontroli. Ponadto aktywność
lewej części ciała migdałowatego, hipokampa
i wzgórza jest mniejsza, a czynności prawych obsza-
rów tych ośrodków są wzmożone w porównaniu
z badanymi z grupy kontrolnej. Zdaniem Raine'a
skoro ciało migdałowate ściśle związane jest z agre-
sją, wyjaśniać to może zachowania antyspołeczne
i błędną interpretację niejednoznacznych bodźców
w sytuacji społecznej (przekonanie mordercy, że
przypadkowe potrącenie przez przechodnia było za-
mierzone), co potencjalnie może prowadzić do po-
jawienia się gwałtownych zachowań.
Wyniki badań Raine'a mogą rzucać nieco świat-
ła na różnice pomiędzy tymi, którzy mordują
w afekcie, a tymi, którzy mordują w zimną krwią,
wcześniej planując zbrodnię. Z 41 obserwowanych
przez niego morderców piętnastu sklasyfikować
można było jako zabijających z zimną krwią, a dzie-
więciu postępowało impulsywnie. Czym różniły się
ich mózgi? U zabijających z zimną krwią dało się
zaobserwować większą aktywność płatów przedczo-
łowych, chociaż u obydwu typów zabójców czynno-
ści ciała migdałowatego, hipokampa, wzgórza
i śródmózgowia były wyższe niż u specjalnie dobra-
nych osób z grupy kontrolnej. Raine stawia hipote-
zę, że skłonności do agresji u obu grup morderców
wypływają z podwyższonych czynności obszarów
podkorowych, natomiast należyte działanie przed-
nich płatów czołowych pozwala zabijającym z zim-
ną krwią planować i kontrolować akty agresji, za-
miast impulsywnie reagować natychmiast w mo-
mencie, gdy zostają sprowokowani.
Kiedy przypomnimy sobie, że Michael Carneal
i wielu innych sprawców strzelanin pochodziło z „do-
brych" domów i zdecydowanie nie wywodziło się ze
środowisk ubogich, dane zebrane przez Raine'a
w jeszcze jednym aspekcie wydają się intrygujące.
Dwanaścioro z badanej przez niego grupy pochodzi-
ło ze środowisk ubogich, a dwadzieścioro sześcioro
żyło na granicy ubóstwa. W mózgach morderców
pochodzących z dobrych domów zaobserwowano
wynoszące 14,2 procent obniżenie aktywności pra-
wego płata orbitoczołowego. U dorosłych, u których
dochodzi do takiej sytuacji w wyniku uszkodzeń
(udaru lub urazów głowy), obserwuje się zmiany oso-
bowościowe i emocjonalne noszące znamiona socjo-
patii (Damasio, 1994). Możliwe zatem, że jeżeli mor-
derca pochodzi ze „złego" domu, to przyczyną jego
zachowania był sposób wychowania, jednak jeśli po-
chodzi z „dobrego" domu, to głównym czynnikiem
mogą być deficyty natury biologicznej.
Zatem strzelaniny z przyczyn psychobiologicz-
nych mogą nadal się pojawiać. Czynności mózgu
PRZYSZŁE KIERUNKI ROZWOJU PSYCHOPATOLOGII
735
morderców różnią się od czynności mózgu niewy-
kazujących agresji członków grup kontrolnych. Ak-
tywność mózgów zabijających z zimną krwią i mor-
derców z „dobrego" domu różni się od czynności
mózgowych zabijających w afekcie i osób z grup
kontrolnych, ponadto u sprawców strzelanin mamy
do czynienia ze znaczną liczbą rozpoznanych wcześ-
niej zaburzeń umysłowych. Zwykle zostawiają oni
ślad w postaci wyraźnych wskazówek co do tego,
kogo i kiedy mają zamiar zabić. W dużym stopniu
niepokoją oni rodzinę i przyjaciół, ale zazwyczaj nie
na tyle, by ktokolwiek mógł podjąć kroki zapobie-
gawcze. Dzięki temu udaje im się wymknąć nie-
szczelnemu systemowi opieki psychiatrycznej.
Zanim zakończymy wnioskiem, że sprawcy sie-
jących spustoszenie strzelanin (i ogólnie pojętych
aktów nieproporcjonalnej agresji) powinni zająć na-
leżne im miejsce w diagnostycznym systemie cho-
rób umysłowych i w przyszłych podręcznikach psy-
chopatologii, by zapobiec dalszemu piętnowaniu
i niewłaściwemu traktowaniu chorych umysłowo,
zwróćmy uwagę na dwie rzeczy. Po pierwsze, tylko
niewielki procent osób chorych posuwa się do bru-
talnych czynów. Po drugie, o ile przemoc jest w na-
szym społeczeństwie dość powszechnym zjawi-
skiem, o tyle pociągające za sobą wiele ofiar strze-
laniny należą do rzadkości. Próby przewidzenia tych
zachowań są tak samo daremne jak próby przewi-
dzenia katastrof samolotowych lub samobójstw:
można dokonać słabych prognoz statystycznych, jed-
nak konkretne przypadki są niemal zawsze nie do
przewidzenia. Wskaźnik fałszywych alarmów o moż-
liwej strzelaninie byłby tak wysoki, że aż nie do przy-
jęcia w wolnym społeczeństwie. Aresztuje się
w nim i karze tylko tych, którzy już dopuścili się
przestępstw, nie zaś tych, którzy są nieco bardziej
„podejrzani", lub tych, którzy zaledwie mieli zamiar
popełnić czyn karalny. Gdy już to wyjaśniliśmy,
możemy powiedzieć, że naszym zdaniem uczynie-
nie zjawiska, jakim są strzelaniny i ogólnie pojęta
agresja, przedmiotem badań w ramach psychopato-
logii, pozwoli ocalić wiele istnień i zapobiegnie
zniszczeniu życia jeszcze większej liczby osób.
Skrupulatnie przestrzegając praw chorych umysło-
wo i chroniąc niewinnych, nauka i praktyka doty-
czące zapobiegania i leczenia brutalnych zachowań
nadal pozostają daleko w tyle.
Nauka i praktyka:
skuteczność i ekonomia psychoterapii
Wiedząc, że w naszym społeczeństwie są sprawcy
pochłaniających wiele ofiar strzelanin, a także oso-
by depresyjne, cierpiące na różnego rodzaju lęki lub
schizofrenie, musimy znaleźć sposób, by wybawić
z kłopotu zarówno te jednostki, jak i całą społecz-
ność przygniataną przez ich problemy. W celu psy-
chologicznego i biologicznego wyjaśnienia oraz
określenia metod leczenia zaburzeń umysłowych
prowadzi się dziś wiele badań. Jednak nie zawsze
do końca wiadomo, jak w codziennym życiu wyko-
rzystać uzyskane w ten sposób wyniki w odniesie-
niu do osób z wieloma problemami. Diagnozy nie
zawsze są jednoznaczne. Terapeuci czasem nie do-
strzegają całego spektrum problemów pacjenta
i wiele oznak mogą po prostu przeoczyć. Wyniki ba-
dań naukowych mogą się okazać zbyt ogólnikowe
lub mogą oferować kilka prawdopodobnych wytłu-
maczeń, które jednak nie znajdą zastosowania
w walce z konkretnymi nieprawidłowymi myślami
lub zachowaniami danej jednostki. Wprowadzenie
ich do praktyki bywa trudne.
W książce tej zawarliśmy mnóstwo informacji na
temat skuteczności różnych rodzajów terapii farma-
kologicznej lub psychoterapii w leczeniu każdego
zaburzenia, a wszystko podsumowaliśmy w tabe-
lach, które można znaleźć w każdym rozdziale. Pa-
miętacie na przykład, że viagra działa dobrze
w przypadku dysfunkcji erekcji u mężczyzn i że jest
o wiele skuteczniejsza niż bezpośrednia terapia sek-
sualna oraz że terapia ekspozycyjna jest prawdopo-
dobnie skuteczniejsza niż leki przeciwdepresyjne
w przypadku obsesyjno-kompulsywnego zaburzenia
osobowości. Można by pomyśleć zatem, że klinicy-
ści ściśle kierują się tymi danymi w doborze meto-
dy leczenia i że wyniki naukowe przekładają się
bezpośrednio na praktykę terapeutyczną. Można by
również pomyśleć, że firmy oferujące ubezpieczenia
zdrowotne chętnie pokrywają koszty najskuteczniej-
szych, według danych naukowych, form leczenia.
Jednak, jak się zaraz przekonamy, żadne z tych
przypuszczeń się nie sprawdza.
736
ROZDZIAŁ 16
Efektywność psychoterapii*
Dlaczego stosowana psychoterapia nie zawsze, a na-
wet nie zazwyczaj wynika z tego, co proponuje lite-
ratura fachowa oparta na wynikach badań, o których
dowiedzieliście się na tych zajęciach? Dlaczego te-
rapeuci mają kłopoty z przełożeniem wyników ba-
dań na pracę w gabinecie? Dlaczego organizacje
psychologiczne, takie jak Amerykańskie Towarzy-
stwo Psychologiczne, nie stworzyły standardów te-
rapii, które nakazywałyby stosowanie potwierdzo-
nych naukowo metod w leczeniu każdego zaburze-
nia? Pytania te sprowadzają się do rywalizacji po-
między badaniami skuteczności (efficacy)
(kontrolowanymi laboratoryjnymi badaniami nad
metodą leczenia) a badaniami efektywności
(effectiveness) (badaniami nad psychoterapią pro-
wadzoną w warunkach rzeczywistych).
Niemal wszystkie wyniki dotyczą badań skutecz-
ności, jednak dane uzyskane w laboratorium różnią
się od wyników efektywności uzyskanych w bada-
niach nad konkretnymi pacjentami przychodzącymi
do gabinetu terapeuty. Istnieje kilka powodów, dla
których te dwa rodzaje wyników różnią się od sie-
bie. Po pierwsze, dotyczą one innego rodzaju pro-
blemów. Klinicyści spotykają się z pacjentami cier-
piącymi na kilka zaburzeń jednocześnie, natomiast
osoby biorące udział w badaniach skuteczności bo-
rykają się z pojedynczym problemem. Badacze
w badaniach skuteczności obserwują zaburzenie ściś-
le określone w DSM. Jednak chociaż do terapeutów
zgłaszają się też pacjenci chcący przezwyciężyć za-
burzenia opisane w DSM, to najczęściej chodzą oni
do terapeutów dlatego, że czują się nieszczęśliwi,
ponieważ nie radzą sobie w pracy lub w miłości, po-
nieważ marnieją i stracili zapał do życia, lub dlate-
go, że chcą się rozwinąć. Po drugie, terapie podda-
wane testom w badaniach skuteczności różnią się od
tych ocenianych w badaniach efektywności. W te-
stach skuteczności pacjenci są przypisywani tera-
peucie w sposób losowy. W życiu codziennym pa-
cjent zgłasza się do konkretnego terapeuty, ponie-
waż mu wierzy; wybiera rodzaj terapii, jaką on sto-
* Ten podrozdział został oparty na: Seligman M.E.P. (1998).
Afterword: A Plea. W: P. Nathan, J. Gorman (red.) Treatment
that work. New York: Oxford.
suje, ponieważ ma nadzieję, że ona mu pomoże.
Terapia w testach skuteczności ma charakter krót-
koterminowy; terapia u klinicysty często długoter-
minowy. Badania skuteczności dotyczą ściśle okre-
ślonych metod terapii. U klinicysty natomiast widzi-
my często podejście eklektyczne, gdyż terapeuta
zapożycza potrzebne techniki z różnych szkół. Jeśli
jedna zawodzi, próbuje innej. Niekiedy w ogóle
przechodzi z jednej na drugą. Na ogół nie korzysta
z podręcznika. Ponadto stosowana w życiu codzien-
nym terapia może się wywodzić z myśli psychody-
namicznej i systemów rodzinnych, a żadne z nich
nie zostało poddane badaniom skuteczności (Lipsey,
Wilson, 1993; Luborsky, Singer, Luborsky, 1975;
Shapiro, Shapiro, 1982).
W listopadzie 1995 roku opublikowano najobszer-
niejszy jak dotąd „Raport konsumenta" dotyczący ba-
dań efektywności psychoterapii i terapii farmakolo-
gicznej (Consumer Reports, 1995). Były to badania
metod leczenia faktycznie stosowanych w gabinetach
terapeutów, w przeciwieństwie do sterylnych i kon-
trolowanych badań skuteczności. Ponieważ było to
badanie ankietowe, miało ono kilka mankamentów
natury metodologicznej. Należały do nich: osobiste
autorelacje, retrospekcja (przyglądanie się proble-
mom i terapii z perspektywy czasu) oraz brak odręb-
nej grupy kontrolnej (Seligman, 1995, 1996). Jednak
uzyskano w ten sposób trzy istotne informacje znacz-
nie rozróżniające terapie prowadzone w gabinecie od
terapii kontrolowanych pod względem skuteczności.
1. Terapia przynosiła istotne korzyści. U większości
respondentów nastąpiła poprawa stanu. Na 426
osób, które na początku terapii skarżyły się na „bar-
dzo złe" samopoczucie, w momencie wypełniania
ankiety 87 procent czuło się „bardzo dobrze", „do-
brze" lub przynajmniej „tak sobie". Z 786 osób,
które w momencie przystąpienia do terapii skarży-
ło się na „dość słabe" samopoczucie, w momencie
wypełniania ankiety 92 procent czuło się „bardzo
dobrze", „dobrze" lub przynajmniej „tak sobie".
Wyniki te są zbieżne z metaanalizą skuteczności,
ale kontrastują w znacznym stopniu z 50 do 65 pro-
cent doniesień o poprawie stanu z badaniami sku-
teczności, na których opieraliśmy się w całej niniej-
szej książce (Lipsey, Wilson, 1993: Smith, Glass,
Miller, 1980; Shapiro, Shapiro, 1982).
PRZYSZŁE KIERUNKI ROZWOJU PSYCHOPATOLOGII
737
2. Terapia długoterminowa przyniosła większą po-
prawę niż krótkoterminowa. Poprawę stanu za-
uważyła u siebie mniej więcej dwukrotnie więk-
sza liczba osób poddanych terapii dłuższej niż
sześć miesięcy, w porównaniu z przypadkami
leczonymi krócej niż sześć miesięcy.
3. Żadna konkretna metoda psychoterapii nie była
lepsza od innych w żadnym z badanych proble-
mów. Wyniki te potwierdzają hipotezę „ptaków
dodo", w myśl której wszystkie formy psychote-
rapii są tak samo skuteczne (Luborsky, Singer,
Luborsky, 1975).
Wyniki te kontrastują z niemal wszystkimi bada-
niami skuteczności, na których opieraliśmy się
w pierwszych piętnastu rozdziałach tej książki. Ba-
dania skuteczności charakteryzują się wysoką spe-
cyficznością technik, tylko skromny pacjent może
z nich wynieść korzyści, a ponadto nie promują one
terapii długoterminowych. Skąd biorą się różnice
wyników tych dwóch badań? Są dwie możliwości.
Jedna, że „Raport konsumenta" zawiera błędy me-
todologiczne i w związku z tym należałoby go po-
minąć. Druga, że badania skuteczności są przepro-
wadzone błędnie pod względem metodologicznym.
Naszym zdaniem obydwie metody są błędne, zatem
wymagającym rychłego zrealizowania i wielce obie-
cującym pomysłem, który w najbliższych dekadach
będzie zaprzątał umysły naukowców klinicznych,
jest stworzenie nowej metody zachowującej zalety
obydwu poprzednich technik, a jednocześnie elimi-
nującej ich wady.
Ogólnie wady badań efektywności, a zwłaszcza
„Raportu konsumenta", to wady „trafności we-
wnętrznej", do których zalicza się: niedostatecznie
ścisłą kontrolę, możliwość nieobiektywnego dobo-
ru grupy, brak zewnętrznej grupy kontrolnej, brak
rygorystycznej diagnozy, nieprecyzyjność osobi-
stych relacji, zniekształcenia retrospekcji oraz po-
trzebę pełniejszego zestawu testów. Natomiast wady
badań skuteczności to wady „trafności zewnętrz-
nej": terapia prowadzona jest w warunkach tak róż-
nych od rzeczywistych terapii, że uogólnianie wy-
ników na terapie prowadzone w realiach życia co-
dziennego byłoby bardzo ryzykowne. Innymi słowy,
laboratoryjny charakter badań skuteczności nie
uwzględnia tak wielu zasadniczych elementów tera-
pii rzeczywistej, wprowadza inne, niespotykane
w terapii prawdziwej, co maskuje, minimalizuje lub
zniekształca wyniki uzyskane w terapii rzeczywi-
stej. Pięć wymienionych poniżej cech szczególnie
charakteryzuje psychoterapię prowadzoną w natu-
ralnym otoczeniu. Żadna z nich nie opisuje badań
skuteczności prowadzonych w warunkach kontrolo-
wanych. Jeśli te cechy terapii mają istotne znacznie
dla poprawy stanu pacjentów, to znaczy, że badania
skuteczności nie doceniają, a nawet całkowicie po-
mijają wartość psychoterapii prowadzonej w warun-
kach naturalnych.
1. Czas trwania psychoterapii nie jest ściśle okre-
ślony. Zazwyczaj prowadzona jest ona do mo-
mentu wystąpienia u pacjenta znacznej poprawy
lub zaniechania przez niego dalszego leczenia.
Natomiast interwencje w badaniach skuteczno-
ści zostają przerwane po określonej liczbie spo-
tkań — zwykle po ośmiu, dwunastu — bez
względu na to, jak dobrze lub jak źle miewa się
pacjent.
2. Psychoterapia prowadzona w warunkach natural-
nych ma właściwości autokorekcyjne. Jeśli jed-
na technika zawodzi, terapeuta zazwyczaj sięga
po inną lub nawet próbuje innego podejścia. Na-
tomiast interwencje w badaniach skuteczności
ograniczają się do niewielkiej liczby technik
w ramach tylko jednego podejścia i prowadzone
są według określonego porządku zgodnego
z podręcznikiem.
3. Pacjenci poddający się psychoterapii w warun-
kach naturalnych są aktywnymi klientami poszu-
kującymi konkretnego rodzaju terapii i terapeu-
ty, którego testują i decydują się z nim pracować.
Natomiast pacjenci uczestniczący w badaniach
efektywności poddają się im w wyniku biernego
procesu losowego przypisania do terapeuty, zga-
dzając się pracować z którymkolwiek z nich
i korzystać z jakiejkolwiek terapii zaoferowanej
w badaniach. Ponadto pacjenci chcący być do-
świadczalnymi królikami mogą się różnić od
tych, którzy poddają się terapii tradycyjnej.
4. Pacjenci poddający się psychoterapii w warun-
kach naturalnych zwykle borykają się z wieloma
problemami, a psychoterapia ma im pomóc
uwolnić się od równoległych i wzajemnie na sie-
738
ROZDZIAŁ 16
bie oddziałujących trudności. Pacjenci w bada-
niach skuteczności zwykle dobierani są tak, by
badać jeden problem, a ich diagnoza zależy od
zestawu kryteriów wykluczania i zaliczania.
5. Niemal zawsze zadaniem psychoterapii w warun-
kach naturalnych jest poprawa ogólnego funk-
cjonowania pacjenta, a także zwalczenie kon-
kretnych, widocznych symptomów danego zabu-
rzenia. Badania skuteczności skupiają się zazwy-
czaj tylko na redukcji konkretnych symptomów
i na tym, czy dane zaburzenie ustępuje.
Najogólniej rzecz biorąc, badania skuteczności
minimalizują rolę klinicznej oceny wyników, bada-
nia efektywności zaś maksymalizują ją. W „Rapor-
cie konsumenta" pod względem żadnej ze zmien-
nych terapia indywidualna nie różniła się od terapii
grupowej. Czy oznacza to, że za każdym razem po-
winniśmy dążyć do prowadzenia terapii grupo-
wych? Wszak są one tańsze. Gdyby badania „Ra-
portu konsumenta" były badaniami skuteczności
i przypisywały ludzi losowo do grup terapeutycz-
nych, a nie kierowały na terapie indywidualne,
okazałoby się, że średnio każdy pacjent wynosi jed-
nakowe korzyści z obydwu metod leczenia. Jednak
w tym przypadku ludzie nie byli przypisywani loso-
wo. Terapeuci wraz ze swoimi pacjentami decydu-
jąc się na wybór terapii indywidualnej lub grupowej,
prawdopodobnie w dużym stopniu kierowali się
oceną kliniczną. (Czy pacjent dobrze reaguje na au-
torytet terapeuty? Czy krytyka ze strony innych spo-
woduje u niego istotne zmiany?) Wyniki świadczą
zatem o tym, że jeżeli osąd kliniczny zweryfikuje,
kto powinien uczestniczyć w terapii indywidualnej,
a kto w grupowej, to obydwie metody leczenia przy-
niosą jednakowo dobre rezultaty.
W wielu przypadkach powodzenie terapii może za-
leżeć od czynników „niespecyficznych", które wyko-
rzystuje wielu dobrych terapeutów, i to może wyja-
śniać, dlaczego z „Raportu konsumenta" wynika, że
żadna metoda psychoterapii ani terapii farmakologicz-
nej nie jest lepsza od innych w leczeniu danego zabu-
rzenia. Można wyróżnić konkretne lecznicze składniki
psychoterapii. Pośród tych, o których powiedzieliśmy
w pierwszych piętnastu rozdziałach, znalazły się:
• stosowanie napięcia w leczeniu fobii dotyczących
krwi i uszkodzeń ciała,
• ucisk penisa w leczeniu przedwczesnego wy-
trysku,
• terapia poznawcza w leczeniu napadów paniki,
• relaksacja w leczeniu fobii,
• terapia ekspozycyjna w leczeniu zaburzenia obse-
syjno-kompulsyjnego,
• terapia behawioralna w leczeniu moczenia nocnego.
Pomimo to, gdy porówna się jedną aktywną me-
todę leczenia z inną, tak jak zrobiono to w „Rapor-
cie konsumenta", specyficzność zaczyna zanikać
lub wywiera stosunkowo niewielki skutek. Wykaza-
ły to zarówno prace Lestera Luborsky'ego (Lubor-
sky, Singer, Luborsky, 1975) oraz „National Colla-
borative Study of Depression" (Elkin i in., 1989).
Brak wyraźnej specyficzności widać również w wie-
lu pozycjach literatury dotyczącej terapii farmako-
logicznych. Metodolodzy bez końca sprzeczają się
0 uchybienia popełnione podczas takich badań efek-
towności, ale na pewno nie mogą zignorować pro-
blemu ogólnego braku specyficzności tych badań.
Faktem jest, że w prawie żadnej technice psychote-
rapeutycznej (poza powyżej wspomnianymi wyjąt-
kami) nie widać tak dużego, specyficznego skutku,
kiedy się porówna ją z właściwie stosowaną inną
formą psycho- lub farmakoterapii. Na wyniki
wpływ mógł mieć także bardzo istotny „efekt pla-
cebo" (zob. rozdział 12) zaobserwowany w niemal
wszystkich badaniach nad metodami psycho- lub
farmakoterapii, gdyż przynajmniej 40 procent pa-
cjentów dobrze reaguje na działania obojętne.
Dlaczego w terapiach wykorzystujących środki
psychologiczne i farmakologiczne tak niski jest
wskaźnik wyraźnej specyficzności, a tak wysoki
wskaźnik efektu placebo? Wiele może wyjaśnić
kategoria pod przynosząca ujmę błędną nazwą
„niespecyficzne cechy terapii". Naszym zdaniem
istnieją dwie klasy cech niespecyficznych: taktyki
1 strategie głębokie. Do taktyk dobrej terapii zali-
czamy:
• uwagę,
• autorytet,
• wzajemne zrozumienie,
• chwyty marketingowe (np. wyrażenie „Na tym
przerwijmy", zamiast „Na tym zakończmy"),
• opłatę za usługę,
• zaufanie,
PRZYSZŁE KIERUNKI ROZWOJU PSYCHOPATOLOGII
739
• otwarcie,
• nazywanie problemów po imieniu.
Strategie głębokie nie są żadną tajemnicą. Na-
szym zdaniem mogą one być nawet przedmiotem
badań prowadzonych na dużą skalę i poszukiwań
nowych technik, które mogłyby je zmaksymalizo-
wać. Jedną ze strategii jest wzbudzanie nadziei (zob.
rozdział 7). Innąjest „zwiększanie zasobów ochron-
nych". Przyjmijmy na chwilę, że ochronny efekt
strategii gromadzenia sił ma duży wpływ na specy-
ficzne składniki „lecznicze", o których wspominali-
śmy w każdym miejscu niniejszej książki. Gdyby
tak było, wyjaśniałoby to niski poziom specyficzno-
ści widoczny przy porównaniu różnych aktywnych
terapii i działania różnych leków, a także ogromny
efekt placebo, z jakim mamy do czynienia. Do sił
gromadzonych podczas psychoterapii należą:
• odwaga,
• umiejętności interpersonalne,
• racjonalność,
• wgląd,
• optymizm,
• uczciwość,
• wytrwałość,
• realizm,
• zdolność do czerpania przyjemności,
• spoglądanie na kłopoty z perspektywy,
• ukierunkowanie na przyszłość,
• odnajdywanie celu i znaczenia.
Metoda badania skuteczności nie jest w stanie
odpowiedzieć na pytania dotyczące zmiennych —
takich jak rozwój oceny klinicznej oraz zwiększanie
zasobów — które zostają pominięte w samym pro-
jekcie badań, a mogą one odgrywać ogromną rolę
w kształtowaniu wyników. Metodologia skuteczno-
ści nie jest w stanie badać długotrwałych i skompli-
kowanych form psychoterapii. Nie można przygoto-
wać podręczników długiego i złożonego leczenia.
Ze względów etycznych nie można na wiele miesię-
cy lub lat prowadzenia terapii długoterminowych
losowo przypisywać pacjentów do terapii polegają-
cej na zabiegach placebo. Nie sposób znaleźć do
grupy kontrolnej osoby z równie poważnymi sym-
ptomami, które chętnie zrezygnowałyby z terapii
w zamian tylko za rozmowę ze współczującymi
przyjaciółmi, ministrami, lub które ze swoimi pro-
blemami po prostu nic by nie robiły. Jesteśmy prze-
konani, że w ciągu następnych dziesięciu lat zreali-
zowana zostanie obietnica badań efektywności rze-
czywistej psychoterapii — badań, które prawdziwi
praktycy będą w stanie wykorzystać. Można połą-
czyć zalety obu metod, by stworzyć solidne badania
złożonych sposobów leczenia — sposobów, które
w dużym stopniu będą się opierać na ocenie klinicz-
nej, które będą uwzględniać różnej długości okresy
trwania psychoterapii, które będą się charakteryzo-
wać autokorekcyjnymi improwizacjami, które będą
skierowane na poprawę jakości życia, a także na
przezwyciężanie symptomów, oraz dotyczyć będą
pacjentów, którzy decydując się na terapię, nie są
przypisywani losowo i którzy borykają się z wielo-
ma problemami. Badania takie byłyby badaniami
grupy zupełnej (total sample), która obejmo-
wałaby pacjentów poddawanych szerokiemu i repre-
zentatywnemu zakresowi sposobów leczenia. Bada-
nia te miałyby charakter podłużny — pacjentów
należałby obserwować przed, w trakcie, a także dłu-
go po zakończeniu terapii. Badania uwzględniałyby
cztery perspektywy spostrzegania wy-
ników, mianowicie: osobiste relacje pacjenta, po-
glądy terapeuty, „ślepą" diagnozę oraz pełny zestaw
testów. Ponadto uzyskałyby one trafność ze-
wnętrzną — pacjenci wybieraliby modalność,
jakiej chcą, o czasie trwania decydowaliby razem
pacjent i terapeuta, możliwa byłaby autokorekcja
technik, jednak nie korzystano by z żadnych pod-
ręczników i nie wykluczano by żadnych pacjentów
na podstawie wielokrotności diagnoz.
Ekonomia psychoterapii
Aż do początku lat dziewięćdziesiątych za większość
psychoterapii płaciło się „na miejscu". Pacjenci bez-
pośrednio płacili terapeucie kolejne raty za wykona-
ne zabiegi. Wielu pacjentów otrzymywało częściowy
zwrot kosztów leczenia z ubezpieczenia zdrowotne-
go. Pacjent mógł z licznej grupy terapeutów wybrać
takiego, do którego chciał chodzić. Terapeuta razem
z pacjentem określali cel terapii oraz moment jego
osiągnięcia. Istniały ograniczenia trwania terapii oraz
ograniczenia co do części zwracanych kosztów, ale
nie były one zbyt drastyczne.
740
ROZDZIAŁ 16
Wraz z pojawieniem się instytucji Managed Care
— MC (Zarządzanie Opieką Medyczną) — wszystko
się zmieniło. W programach MC, które dziś obejmu-
ją ponad połowę obywateli Stanów Zjednoczonych,
roszczenia całej firmy (lub instytucji) zostają rozpa-
trywane łącznie. Oto uproszczony przykład tego, jak
to działa: wielkie koncerny jak General Motors lub
samorząd Erie albo University of Colorado podpisu-
ją kontrakt z firmą świadczącą usługi Managed Care
na świadczenie wszelkiej opieki zdrowotnej (fizycz-
nej i psychicznej) dla swych pracowników. General
Motors, na podstawie liczby zatrudnionych i prze-
widywanych ich schorzeń, z góry wpłaca określoną
sumę pieniędzy. Akcje MC są w rękach publicznych,
więc firma ta chce wypracowywać zyski dla swych
akcjonariuszy, równocześnie pragnie skutecznie
konkurować z innymi firmami, zachęcając nowych
klientów niskimi składkami i wysokim poziomem
świadczonych usług. Niskie składki oczywiście ła-
twiej udokumentować niż wysokiej jakości świad-
czenia. Firma MC ustala „panel" usługodawców (le-
karzy, psychoterapeutów i innych ekspertów w za-
kresie opieki zdrowotnej) oraz standardy leczenia
każdego schorzenia. Standardy te są wprowadzane
w życie przez „konsultanta przypadku", który mówi
terapeucie, jaki jest dopuszczalny rodzaj leczenia
oraz dopuszczalny okres jego trwania. Pacjent może
się konsultować tylko z wyznaczonym członkiem
panelu, a terapeuta musi negocjować z konsultantem
przypadku, zwykle z niewykwalifikowanym tera-
peutą, czy jego zdaniem możliwe jest dłuższe lub
inne, być może bardziej kosztowne leczenie. To
oczywiste, że zezwolenie na dłuższe i kosztowniej-
sze leczenie oraz konsultacje lekarza, którego wy-
brał sobie pacjent, poważnie ogranicza zyski. Skut-
kiem jest to, że jednostka nie ma wyboru co do te-
rapeuty lub terapii, jakiej zostanie poddana, a tera-
peuta nie ma wyboru co do leczenia, jakie zastosu-
je, i długości jego trwania.
Karen Shore z National Coalition of Mental
Health Professionals and Consumers ujęła to w spo-
sób następujący: „Instytucje zarządzania opieką me-
dyczną usunęły psychoterapię z listy usług refundo-
wanych, zastępując ją swoim własnym modelem in-
terwencji kryzysowych i krótkich terapii skupiają-
cych się na danym problemie. Ich celem jest zredu-
kowanie najbardziej oczywistych symptomów bez
zagłębiania się w przyczyny problemu i rozpatrywa-
nia innych problemów w życiu pacjenta. Wiele pro-
jektów otwarcie mówi, że »nie obejmuje zaburzeń
chronicznych i trwałych«. Jest to standard, który
nigdy nie byłby zaakceptowany w ramach opieki
medycznej/chirurgicznej. Wiele projektów zezwala
na nie więcej niż od czterech do dziesięciu sesji te-
rapeutycznych. Menedżerom przypadku nie zezwa-
la się na więcej niż kilka spotkań, a klinicystom,
którzy decydują się na więcej niż te kilka sesji, od-
mawia się pokrycia poniesionych kosztów. Poważ-
niej upośledzeni pacjenci pozostają więc bez opie-
ki" (przekaz osobisty, Karen Shore, 22 listopada
1999). Skutki braku leczenia ilustruje następujący
przypadek:
Trzydziestoczteroletni mężczyzna niejednokrotnie
poszukiwał pomocy z powodu skrajnej depresji,
tendencji samobójczych, urojeń i zaburzeń seksual-
nych. Przekonany był, że jego szef jest Michałem
Archaniołem, a jego koledzy chcieli go zabić. Dwu-
krotnie konsultanci MC odrzucali wnioski lekarzy
z pogotowia, którzy zalecali hospitalizację. W za-
mian polecili doraźne uczestnictwo w grupie tera-
peutycznej oraz pomoc przez telefon. W związku
z pogarszaniem się stanu pacjenta jego rodzina kil-
kakrotnie dzwoniła do MC, nikt jednak nie reago-
wał. Po dwóch dniach prób dodzwonienia się do tej
firmy pacjent staranował podporę wiaduktu na au-
tostradzie, zabijając siebie i swoją żonę (przekaz
osobisty, Karen Shore, 22 listopada, 1999).
Skutkiem nowej ekonomii terapii jest zwiększa-
nie przepaści pomiędzy tym, co terapeuci uważają
za stosowne robić, a tym, na co im zezwalają in-
stytucje. Panuje wśród nich powszechne przekona-
nie, że pacjenci potrzebują terapii średnio- lub dłu-
goterminowych (piętnaście do trzydziestu sesji), co
zresztą znajduje potwierdzenie w wynikach badań
efektywności. Jednak równie często słyszą od kon-
sultantów przypadku, że mają zgodę jedynie na
dwa spotkania. Często terapeuci wiedzą, że kon-
kretny lek w połączeniu z psychoterapią przyniósł-
by najlepsze rezultaty w leczeniu danego pacjenta,
i wtedy słyszą od konsultanta, że należy przepisać
inny, tańszy lek, że nie ma mowy o psychoterapii.
PRZYSZŁE KIERUNKI ROZWOJU PSYCHOPATOLOGII
741
I właśnie taki pogmatwany system nie może po-
móc w wychwyceniu jednostek takich jak Michael
Carneal.
Nowa ekonomia terapii pogłębia również roz-
dźwięk pomiędzy dobrą nauką a dobrą praktyką.
Testy skuteczności krótkich, prowadzonych według
podręcznika, terapii cieszą się szczególnym zainte-
resowaniem nastawionych na zysk towarzystw Ma-
naged Care, ponieważ im mniej sesji, tym niższe
koszty, a ponadto terapie podręcznikowe mogą pro-
wadzić także za mniejsze pieniądze mniej doświad-
czeni terapeuci. Badania efektywności dotyczące
terapii długotrwałych, prowadzonych przez wysoko
wyspecjalizowanych terapeutów, oparte na ocenie
klinicznej pociągałyby za sobą większe koszty. Za-
tem mamy do czynienia z naciskiem towarzystw
MC, by polegać na informacjach zebranych w wy-
niku badań skuteczności i ustalać standardy opieki
według terapii tańszych, krótkoterminowych i pro-
wadzonych zgodnie z podręcznikiem. W końcu po-
wstanie system opieki zdrowotnej, w którym, za
sprawą chęci osiągnięcia tylko krótkotrwałych ko-
rzyści, stale będziemy mieli do czynienia z niedole-
czonymi pacjentami, co z kolei będzie przynosić
ogromne, trudne do odrobienia straty — mierzone
zarówno cierpieniem tych osób, jak i liczone w do-
larach — wynikające ze wzrostu współczynnika na-
wrotu i powrotu zaburzeń psychicznych. W naszej
wizji przyszłości istnieje natomiast system opieki
zdrowotnej, który w przypadkach zaburzeń umysło-
wych oferuje najwyższej jakości usługi, spogląda na
sprawy zdrowia psychicznego z szerszej i długofa-
lowej perspektywy i który jeśli nawet popełnia błę-
dy, to na rzecz dostatecznego leczenia i prewencji.
Rozwój: zapobiegać chorobie
Biorąc pod uwagę potrzebę znalezienia rzeczywi-
stych możliwości terapii, które są zarówno efektyw-
ne, jak i korzystne pod względem ekonomicznym,
nadszedł czas zająć się również aspektami rozwoju
i prewencji. Jak już niejednokrotnie zaznaczaliśmy,
ludzie dojrzewają i rozwijają się przez cały okres
trwania cyklu życia. Wygląda więc na to, że pre-
wencja prowadzona na wczesnym etapie może po-
móc jednostkom będącym w grupie ryzyka uniknąć
zaburzeń psychicznych w późniejszych okresach
życia, z jednej strony oszczędzając im wiele cierpie-
nia, gdy uwzględni się uciążliwość zwalczania
w pełni rozwiniętych schorzeń, a z drugiej prowa-
dząc do oszczędności finansowych, oraz sprawiając,
że późniejsze terapie będą mogły przynieść lepsze
korzyści. Ogromna poprawa stanu zdrowia ludzi
w XX wieku wynika nie z leczenia, lecz z po-
wszechnych zabiegów zapobiegawczych — takich
jak szczepienie przeciwko chorobie Heinego-Medi-
na — zastosowanych, zanim konkretne zaburzenie
się pojawi. Jeżeli dobrze określi się odpowiedni
okres rozwojowy, to możliwe jest przeprowadzenie
zabiegów prewencyjnych z optymalnym skutkiem,
przy maksimum zysków. Na przykład epidemie de-
presji rozpoczynają się w momencie wkraczania
w okres dojrzałości. Michael Carneal miał czterna-
ście lat, gdy zaczęto wytykać mu jego seksualność.
Adekwatna z rozwojowego punktu widzenia inter-
wencja właśnie w tym okresie mogłaby zarówno
pomóc mu w radzeniu sobie z tymi docinkami, jak
i uporządkować jego pogmatwane myśli i odczucia.
W związku z tym, naszym zdaniem, ogromny po-
stęp w leczeniu zaburzeń wynikać będzie ze stoso-
wanych do dzieci efektywnych programów prewen-
cyjnych. W trzech obszarach: depresji, lęku i agre-
sji można odnotować już dość pomyślne wyniki.
Depresja
W związku z tym, że depresja ma charakter nawroto-
wy i epizodyczny, przy czym okres jej trwania zwy-
kle ogranicza się tylko do kilku miesięcy, zasadnicze-
go znaczenia w jej przypadku nabierają działania pre-
wencyjne. Okazało się, że o ile terapia farmakolo-
giczna nie pomaga zapobiegać jej występowaniu,
o tyle funkcję taką z powodzeniem pełnią techniki
poznawcze. Istnieje pięć najważniejszych prac ba-
dawczych, których spójne wyniki potwierdzają, że
terapia poznawcza stosowana raczej w trybie eduka-
cyjnym niż terapeutycznym może zapobiegać wystą-
pieniu depresji u młodych podatnych na nią ludzi.
Projekt APEX wprowadzony na University of
Pennsylvania przybrał formę warsztatów, podczas
742
ROZDZIAŁ 16
których studenci znajdujący się w grupie ryzyka
nabywają podstawowych zdolności charakterystycz-
nych dla terapii poznawczej. „Grupę ryzyka" okre-
śla się jako ćwierć tej populacji o najbardziej pesy-
mistycznym stylu atrybucji. Dwustu trzydziestu je-
den studentów losowo przypisano albo do grupy
uczęszczającej na trwające osiem tygodni warsztaty
prewencyjne odbywające się w grupach dziesięcio-
osobowych raz w tygodniu przez dwie godziny, albo
do diagnostycznej grupy kontrolnej. Wszystkich
biorących udział w tym eksperymencie obserwowa-
no przez kolejne trzy lata. Ci, którzy brali udział
w warsztatach, znacznie rzadziej niż członkowie
grupy kontrolnej przechodzili epizody uogólnione-
go zaburzenia lękowego i rzadziej obserwowano
u nich epizody depresji dużej. Po drugie, rzadziej
niż członkowie grupy kontrolnej skarżyli się na
symptomy lękowe lub depresyjne. Po trzecie, u stu-
dentów uczęszczających na warsztaty nastąpiła
znacznie większa poprawa stylu atrybucji, rzadsze
było poczucie bezradności i prezentowali oni mniej
dysfunkcjonalnych postaw, co pomogło zapobiec
wystąpieniu depresji (Seligman, Schulman, DeRu-
beis, Hollon, 1999). Bardzo podobne rezultaty przy-
niosły dwie inne prace badawcze wykorzystujące
grupową terapię poznawczą, której poddano znajdu-
jących się w grupie ryzyka uczniów szkół średnich
(Clarke, Hawkins, Murphy, Sheeber, 1993; Clarke
i in., 1995). Wynikało z nich, że podczas dwunasto-
miesięcznych obserwacji wskaźnik występowania
zaburzeń nastroju nastolatków objętych programem
prewencyjnym wynosił 14,5, natomiast w grupie
kontrolnej 25,7 procent.
Jednakowe wyniki uzyskano w przypadku dzieci
znajdujących się w grupie ryzyka. W Pennsylvania
Prevention Project ryzyko wystąpienia depresji
u dzieci określono na podstawie dwóch kryteriów:
albo już występujących łagodnych symptomów de-
presji, albo konfliktów pomiędzy ich rodzicami.
Badacze prowadzący ten program nauczali dzieci
technik poznawczych, by zobaczyć, czy możliwe
jest zapobieganie symptomom depresyjnym (Jaycox,
Reivich, Gillham, Seligman, 1994; Gillham, Reivich,
Jaycox, Seligman, 1995). Trenowali z dziećmi
w wieku od dziesięciu do trzynastu lat zdolności po-
znawcze i umiejętności rozwiązywania problemów
będących elementem terapii poznawczej. Jako prze-
wodnika do przyswajania tych umiejętności wyko-
rzystano podręcznik dla dzieci zawierający komik-
sy, skecze i scenki do odgrywania roli (zob. rycina
16-1). Wyniki wykazały, że poziom symptomów
depresji u dzieci uczestniczących w zajęciach pre-
wencyjnych był, w porównaniu z grupą kontrolną,
znacznie niższy i że dzieci te udało się niejako „za-
szczepić" przeciwko depresji. Dalsze dwuletnie ob-
serwacje potwierdziły mniejszą liczbę symptomów
u dzieci biorących udział w programie niż u dzieci
z grupy kontrolnej.
Najbardziej zaskakujące wyniki przyniosły rocz-
ne obserwacje. Powszechną cechą badań nad wyni-
kami terapii jest to, że nawet „najbardziej pomyśl-
ne" efekty zabiegów z czasem zanikają. Co cieka-
we, w Pennsylvania Prevention Project zauważono,
że efekt działań prewencyjnych w ciągu pierwszych
dwóch lat się rozszerza. Roczne, półtoraroczne
i dwuletnie obserwacje wykazały przyrost korzyści
z terapii oraz rosnącą różnicę pomiędzy grupą leczo-
ną a grupą kontrolną. Po dwudziestu czterech mie-
siącach 44 procent dzieci z grupy kontrolnej zdra-
dzało umiarkowane lub poważne objawy depresji,
za to w grupie objętej programem było ich zaledwie
22 procent. Ponadto największą skuteczność działań
prewencyjnych odnotowano u dzieci z grupy wyż-
szego ryzyka. Gdy obserwacje po trzech latach do-
biegły końca, różnice pomiędzy grupą kontrolną
a grupą „zaszczepioną" nie były już tak znaczne:
w grupie poddanej szkoleniu poziom depresji był
niemal taki sam jak w grupie kontrolnej (Gillham,
Reivich, 1999). Nie wiadomo, dlaczego efekt zapo-
biegawczy zanikł, jednak naszym zdaniem sesja
przypominająca zastosowana dwa lata po pierw-
szym szkoleniu podtrzymałaby efekt ochronny.
Być może badania te pozwoliły odkryć wiek kry-
tyczny do trenowania umiejętności chroniących
przed depresją. Umiejętności te zostają włączone do
dziecięcego repertuaru zachowań. Gdy dziecko
wchodzi w okres dojrzewania, czyli gdy depresja się
upowszechnia, może ono wielokrotnie i z coraz
większą częstotliwością korzystać z tych zdolności
do unikania zagrożeń okresu adolescencji. Niemniej
jednak umiejętności te mogą zanikać, więc by uzy-
skać trwałą odpowność na depresję, potrzebny jest
„zastrzyk przypominający" w postaci dodatkowej
sesji.
PRZYSZŁE KIERUNKI ROZWOJU PSYCHOPATOLOGII
743
Rycina 16-1
NAUCZANIE ZDOLNOŚCI POZNAWCZYCH I ZDOLNOŚCI ROZWIĄZYWANIA PROBLEMÓW
W ramach Pennsylvania Prevention Project dzieci z grup ryzyka uczą się technik poznawczych chroniących je przed
zachorowaniem na depresję. Poniższy komiks „z chmurką" jest jednym z serii komiksów, skeczów i scenek zawartych
w podręczniku do nauczania umiejętności poznawczych. Celem przedstawionego komiksu jest nauczenie optymistycznego
stylu atrybucji. Dziecko na obrazku staje w nieprzyjemnej sytuacji, gdyż zostało nazwane „tchórzem", ponieważ nie pali.
Pesymistycznie nastawione dziecko stale boryka się z ponurymi myślami, przywołuje charakterologiczną i niezmienną
przyczynę tego stanu: „Nie jestem fajny". By nauczyć się korzystać z bardziej optymistycznej atrybucji, dziecko musi
wymyślić i wpisać tymczasową przyczynę, na przykład: „Te dzieciaki zachowują się jak przemądrzali idioci". Model
atrybucji tymczasowej kształtuje lepszy nastrój niż model permanentny.
Źródło: Gillham, Reivich, Seligman, Silver, Penn Optimism Program: Depression Prevention for School Children, 1996.
PROBLEM
MY5U
UCZUCIA
Ja na stałe:
„nie j esteTi
taki fajny
jak inne
chłopaki".
Lek
Dość obiecujące wyniki badań pochodzą z Queens-
land w Australii, Early Intervention and Prevention
of Anxiety Project prowadzonego przez Marka Dad-
dsa i Sue Spence w Brisbane (Dadds i in., 1999).
W projekcie tym sto dwadzieścia ośmioro dzieci
w wieku od dziewięciu do czternastu lat uznano za
grupę ryzyka wystąpienia zaburzeń lękowych na
podstawie tego, że ich nauczyciele uznali ich za
szczególnie wylęknionych lub na podstawie wyso-
kich wyników testów badających symptomy niepo-
koju. Następnie dzieci te, które przeważnie były
rasy białej i wywodziły się z klasy średniej, losowo
przypisano albo do grupy kontrolnej, albo do grupy
poddanej treningowi pod nazwą Coping Koala opar-
tego na podręczniku będącym adaptacją programu
Coping Cat — przeciwlękowego programu dla dzie-
ci autorstwa Kendalla (1994). Psycholodzy klinicz-
ni, z pomocą studentów ostatniego roku psycholo-
gii klinicznej, przeprowadzili dziesięć sesji trwają-
744
ROZDZIAŁ 16
cych od jednej do dwóch godzin, przy czym
w trzech z nich uczestniczyli także rodzice dzieci.
Program ten uczy dzieci strategii poznawczych, be-
hawioralnych i fizjologicznych, by radziły sobie
z wydarzeniami szczególnie napawającymi je lę-
kiem.
Późniejsze obserwacje prowadzono przez dwa
lata, podczas których badacze mierzyli częstotli-
wość występowania zaburzeń lękowych i sympto-
mów niepokoju. Po sześciu miesiącach w grupie
biorącej udział w programie Coping Koala tylko
u 16 procent dzieci odnotowano zaburzenia lękowe,
w grupie kontrolnej zaś było to 54 procent. Jednak
po roku efekt ochronny całkowicie zanikł, chociaż
pojawił się ponownie po dwóch latach. Po dwóch
latach zarówno z doniesień rodziców, jak i z ocen
klinicystów wynikało, że w grupie uczestniczącej
w programie Coping Koala poziom niepokoju był
niższy. Badacze nie wiedzą, dlaczego efekt prewen-
cyjny pojawia się i zanika, ale zdaje się, że jest to
jedna z normalnych cech wielu badań, a zatem może
być bodźcem do dalszych poszukiwań.
Agresja i przemoc
Jak już wcześniej powiedzieliśmy, dwa aspekty
zdrowia psychicznego zyskały w Stanach Zjedno-
czonych znamiona epidemii, są to depresja i prze-
moc. Omówiliśmy już dziesięciokrotny wzrost zapa-
dalności na depresję i prawdopodobne przyczyny
takiego stanu rzeczy (zob. rozdział 7). Wcześniej
w tym rozdziale przedstawiliśmy problem przemo-
cy w postaci „pochłaniających wiele ofiar strzela-
nin". Chociaż morderstwa na boisku szkolnym, jak
to dokonane przez Michaela Carneala, nie są zjawi-
skiem nowym, a strzelaniny stanowią zaledwie 0,1
procent wszystkich zabójstw, liczba takich incyden-
tów na przestrzeni lat 1990-1997 znacznie wzrosła.
Od 1976 do 1989 roku zdarzały się średnio 23 takie
wypadki rocznie; pomiędzy 1990 i 1997 rokiem,
średnia wzrosła do 34 (Fessenden, 2000). Ponadto
pod koniec lat dziewięćdziesiątych było około dwu-
dziestu masowych zabójstw, w których dzieci lub
nastolatki zabijały swych kolegów z broni palnej.
Czy można zapobiec takim zdarzeniom lub ogólniej,
czy dzięki psychologicznym programom prewencyj-
nym, możliwe jest zaszczepienie dzieci będących
w grupie ryzyka przed nieproporcjonalnymi ataka-
mi agresji lub przed przemocą?
Aktualnie testowanych jest ponad kilkanaście ta-
kich programów. Większość z nich reprezentuje
wieloaspektowy sposób podejścia do leczenia i za-
pobiegania, szukając za pomocą terapii wielosyste-
mowej kontaktów z jednostką, rodziną, szkołą
i społecznością. Najobszerniejszy i najlepiej znany
jest Fast-Track Program (Conduct Problems Preven-
tion Research Group, 1999). Opiera się na założe-
niu, że istnieje kombinacja czynników ryzyka, któ-
re pozostając w interakcji, wywołują zaburzenie za-
chowania, agresję i akty przemocy. Należą do nich:
ubóstwo, zamieszkiwanie w kryminogennej okolicy,
indywidualne cechy nadpobudliwości i krótki okres
skupienia uwagi, gwałtowność oraz niestabilność ro-
dziny. Problemy domowe przenoszą się później na
szkołę. Dzieci poddane oddziaływaniu tych czynni-
ków ryzyka mogą mieć trudności w radzeniu sobie ze
społecznymi i emocjonalnymi wymaganiami w szko-
le. Obojętność rodziców i kryminogenny charakter
otoczenia dalej pogłębiają ten problem. W związku
z tym Fast-Track interweniuje w szkole, domu,
w grupie rówieśniczej i rozpoczyna się już od pierw-
szej klasy. Jest on zaprojektowany tak, by trwać do
klasy piątej. Jak na razie, udało się nim objąć tylko
dzieci z pierwszej, drugiej i trzeciej klasy.
Interwencje prowadzone są według programu,
który kładzie nacisk na samokontrolę, zrozumienie
emocjonalne, samoocenę i umiejętności interperso-
nalne (Greenberg, Kusche, Cook, Quamma, 1995).
Ponadto odbywają się spotkania grup rodziców ma-
jące na celu zwiększenie ich zainteresowania szko-
łą, wizyty domowe w celu uczenia umiejętności roz-
wiązywania problemów, treningi umiejętności spo-
łecznych u dzieci, treningi czytania i pisania oraz
zajęcia zacieśniające więzi przyjacielskie. Jest to
kosztowny i długoterminowy program o ogólnym
zasięgu. Jak dotąd objął 898 dzieci z grupy ryzyka,
z których 66 procent stanowią chłopcy, a 51 procent
z nich to Afroamerykanie. Zostały one losowo przy-
pisane do grup interwencyjnych i grup ryzyka.
Wyniki, choć może są przedwczesne, to jednak
pozytywne. Rodzice donoszą o spadku agresji
u dzieci z grup interwencyjnych. Nauczyciele mó-
wią o mniejszej ilości problemów z zachowaniem,
a dzieci z grup interwencyjnych potrzebują o 26
PRZYSZŁE KIERUNKI ROZWOJU PSYCHOPATOLOGII
745
procent mniej dodatkowych zajęć edukacyjnych niż
dzieci z grup kontrolnych. Mimo że wyniki te są
zachęcające, poczekajmy na rezultaty, gdy dzieci te
wejdą w okres, w którym zaczyna pojawiać się prze-
moc i przestępczość, a nie tylko złe zachowanie
w klasie. Czy można było zapobiec strzelaninie roz-
pętanej przez Michaela? Jak na razie odpowiedź
brzmiałaby „prawdopodobnie nie". Mamy jednak
nadzieję, że za dziesięć lat brzmieć będzie „prawdo-
podobnie tak".
Terapia z wyboru: psychologia pozytywna
Szukając najlepszej terapii dla każdego z zaburzeń,
co stanowi ostatni temat niniejszej książki, odkryliś-
my, że wszystkie nasze strategie mają ze sobą coś
wspólnego: wszystkie są wpisane w model choroby.
Bez zastrzeżeń zakładają, że zaburzenie stanowi nie-
prawidłowość, która może zostać wyleczona po-
przez naprawienie tego, co się zepsuło, poprzez za-
leczenie uszkodzenia umysłu, mózgu lub zachowa-
nia. Istnieje także inny sposób patrzenia na leczenie
nieprawidłowości. Można określić unikatowe siły
(strengths), jakimi dysponuje jednostka borykająca
się z pewnymi problemami, wzmocnić je, pomaga-
jąc pacjentowi wykorzystać je jako tarczę chroniącą
przed kłopotami, które go dręczą.
Zajmiemy się teraz raczej zgłębianiem problemu
budowania sił jednostki niż naprawiania patologii
oraz omawianiem jego zastosowania w psychotera-
pii. Podejście to określamy mianem psychologii po-
zytywnej. Na poziomie odczuć subiektywnych ob-
szar psychologii pozytywnej obejmuje pozytywne
doświadczenia subiektywne: pomyślność, zadowo-
lenie, satysfakcje (przeszłość); nadzieję, wiarę i opty-
mizm (przyszłość); zaangażowanie (flow), szczęście
(teraźniejszość). Na poziomie cech indywidualnych:
umiejętność do miłości i zacięcie, odwagę, zdolno-
ści interpersonalne, wrażliwość estetyczną, wytrwa-
łość, przebaczenie, oryginalność, ukierunkowanie
na przyszłość, duchowość, talent, mądrość. Na po-
ziomie grupy dotyczy zalet obywatelskich i instytu-
cji, które skłaniają jednostki w kierunku lepszej po-
stawy obywatelskiej: odpowiedzialność, wychowa-
nie, altruizm, ogładę, umiarkowanie, tolerancję i ety-
kę pracy.
Dla pierwszego z autorów niniejszej książki idea
psychologii pozytywnej pojawiała się po raz pierwszy
kilka miesięcy po wyborze go na przewodniczącego
Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego.
Razem z moją pięcioletnią córką Nikki pieliłem
ogródek. Muszę przyznać, że choć piszę książki
0 dzieciach, wcale nie jestem dla nich taki dobry.
Mam swój cel i czuję presję czasu, a kiedy pielę
ogródek, rzeczywiście staram się, by zostało to
wykonane należycie. Natomiast Nikki podrzucała
zielsko do góry, śpiewała i tańczyła. Nakrzyczałem
na nią. Poszła sobie, a kiedy wróciła, rzekła:
— Tato, chcę z tobą porozmawiać.
— Tak, Nikki?
— Tato, pamiętasz, jak było przed moimi pią-
tymi urodzinami? Od czasu, kiedy skończyłam trzy
lata, do czasu kiedy skończyłam pięć, byłam strasz-
ną marudą i marudziłam codziennie. W dniu pią-
tych urodzin obiecałam już więcej nie kaprysić.
Było to najtrudniejsze ze wszystkich rzeczy, jakie
kiedykolwiek zrobiłam. A jeśli ja mogłam przestać
marudzić, to ty możesz przestać być taką zrzędą.
Było to dla mnie jak objawienie, dowiedziałem
się czegoś o Nikki, o wychowywaniu dzieci, o so-
bie i wiele o własnej profesji. Po pierwsze, zdałem
sobie sprawę, że wychowywanie Nikki nie polega
na eliminowaniu u niej marudzenia. Nikki potrafiła
sama to zrobić. Pomyślałem raczej, że wychowanie
polega na wyróżnieniu tego wspaniałego potencja-
łu — który można znaleźć u każdego, „zaglądając
mu w duszę" — wzmocnieniu go, pielęgnowaniu
1 pomocy w budowaniu na nim jej życia, tak by mógł
on chronić dziecko przed jego własnymi słabościa-
mi i przeciwnościami losu. Wychowywanie dzieci,
jak sobie uprzytomniłem, to znacznie więcej niż na-
prawianie w nich tego, co jest nie tak. Polega ono
na rozpoznawaniu i pielęgnacji najsilniejszych
przymiotów, tego, co posiadają, i w czym są najlep-
sze, oraz pomoc im w znalezieniu niszy, w której
będą mogły najlepiej wykorzystać posiadane siły.
A co do moich własnych doświadczeń, to Nikki
zabiła mi ćwieka. Byłem zrzędą. Przez pięćdziesiąt
lat w mojej duszy panowała niepogoda, a przez
ostatnie dziesięć lat nad domem pełnym słońca krą-
żyła ciemna deszczowa chmura, a wszelkie przeja-
wy szczęścia, jakich udało nam się doświadczyć,
nie były bynajmniej zasługą mojej zrzędliwości.
Wtedy postanowiłem się zmienić.
746
ROZDZIAŁ 16
Identyfikacja i pielęgnacja sił człowieka najwięk-
sze zastosowanie znajduje jednak w nauce i prakty-
ce psychologicznej. Przed drugą wojną światową
psychologia miała do spełnienia trzy różne misje:
(1) leczenie chorób psychicznych, (2) zwiększenie
produktywności i poczucia spełnienia w życiu, (3)
identyfikację i pielęgnację największych talentów.
Pierwsze główne założenia psychologii pozytywnej
były zawarte w takich pracach, jak: badania Terma-
na nad talentem (Terman, 1939) i szczęściem mał-
żeńskim (Terman, Buttenweiser, Johnson, Wilson,
1938), artykuły Watsona na temat skutecznego ro-
dzicielstwa (Watson, 1928) oraz prace Junga nad
poszukiwaniem i odkrywaniem sensu życia (Jung,
1933). Zaraz po wojnie dwa wydarzenia — obydwa
natury ekonomicznej — odmieniły oblicze psycho-
logii: (1) w 1946 roku powstała Veteran's Admini-
stration, oraz (2) tysiące psychologów odkryło, że
mogą zarabiać na życie, lecząc choroby psychiczne.
W 1947 roku powstał National Institutute of Mental
Health — Narodowy Instytut Zdrowia Psychiczne-
go (który pomimo swego charakteru zawsze opierał
się na modelu choroby i dziś powinien raczej być
przemianowany na National Institutute of Mental
Illness — Narodowy Instytut Chorób Psychicznch)
i wielu naukowców zorientowało się, że możliwe
jest otrzymanie grantów, jeśli zajmą się badaniem
patologii.
Zainteresowanie empiryczne psychologii zostało
skierowane na ocenę i leczenie indywidualnych
cierpień. Badania kładły nacisk na zaburzenia psy-
chiczne i negatywne oddziaływanie stresorów śro-
dowiskowych takich jak rozwód lub śmierć rodzi-
ców, znęcanie się psychiczne i wykorzystywanie
seksualne. Praktycy zajęli się leczeniem chorób psy-
chicznych w ramach modelu choroby, co polegało
na naprawieniu uszkodzeń: uszkodzonych nawy-
ków, nieprawidłowych popędów, nieprawidłowości
rozwojowych w okresie dzieciństwa i uszkodzeń
w funkcjonowaniu mózgu.
Tego typu akcentowanie modelu choroby pozwo-
liło na poczynienie dużych postępów w kierunku
zrozumienia i leczenia chorób psychicznych. Jak to
przedstawiono w niniejszej książce, przynajmniej
czternaście z poprzednio nieuleczalnych zaburzeń
zdradziło nauce swoje sekrety i dziś już można je
albo wyleczyć, albo w znacznym stopniu zwalczyć
ich symptomy. Niestety, dwie pozostałe misje psy-
chologii — ulepszenie życia wszystkich ludzi oraz
pielęgnowanie talentów — zostały niemalże zapo-
mniane. Nie była to jednak zmiana wywołana tylko
czynnikami ekonomicznymi, ale popularnością teo-
rii utrwalających funkcjonujący w nas sposób po-
strzegania samych siebie. Zaczęliśmy traktować sie-
bie jako pole działań dla lekarzy i ulegliśmy wikty-
mologicznej ideologii. Zaczęliśmy spostrzegać siebie
jako bierne ogniska skupienia: pojawia się „bodziec"
i wywołuje „reakcje" (reakcje — cóż za nadzwy-
czajnie bierne określenie!). Zewnętrzne czynniki
wzmocnienia potęgują lub osłabiają reakcje. Popę-
dy, potrzeby poszczególnych tkanek organizmu, in-
stynkty i nie rozwiązane konflikty z dzieciństwa
wciąż nami targają.
Nasza dyskusja na temat zapobiegania stanowi
namiastkę innego podejścia. Zamiast kłaść nacisk na
bodźce i reakcje, akcentuje ono aktywne działania
interwencyjne. Zamiast pytać, jak można naprawić
uszkodzenia, pytamy, jak działać, by ewentualnym
uszkodzeniom zapobiec. Poruszamy następujące
kwestie: Jak można zapobiec problemom takim jak
depresja, nadużywanie substancji psychoaktywnych
lub schizofrenia u osób podatnych lub żyjących
w świecie, w którym te problemy się pojawiają? Jak
zapobiegać prowadzącej nierzadko do śmierci agre-
sji szkolnej u dzieci, które mają dostęp do broni, nie
są dostatecznie nadzorowane przez rodziców, cier-
pią na nadczynność prawych jąder migdałowatych
w mózgu lub mają złe usposobienie? Przez ponad
pięćdziesiąt lat widzieliśmy, że model choroby wca-
le nie przybliża nas do działań zapobiegających tym
problemów, a większe postępy w zakresie działań
prewencyjnych poczyniono raczej w ramach per-
spektywy skupiającej się na budowaniu kompeten-
cji niż na eliminowaniu słabości.
Jak już stwierdziliśmy, badania nad skuteczno-
ścią działań prewencyjnych wykazały, że siły oso-
biste jednostki, takie jak: odwaga, ukierunkowanie
na przyszłość, optymizm, umiejętności interperso-
nalne, wiara, etyka zawodowa, nadzieja, uczciwość,
wytrwałość oraz zdolność do optymalnego zaanga-
żownia i wglądu, by wymienić tylko kilka z nich,
chronią przed chorobami psychicznymi. Zasadnicze
działanie prewencji w nowym stuleciu polegać bę-
dzie na stworzeniu nauki o zasobach (siłach) osobi-
PRZYSZŁE KIERUNKI ROZWOJU PSYCHOPATOLOGII
747
stych jednostki, której celem będzie zrozumienie
i poznanie sposobów wzmacniania tych cech u mło-
dych ludzi.
Praca wyłącznie nad słabościami jednostki i uszko-
dzeniami mózgu dowiodła, że sama nauka słabo jest
przygotowana do skutecznych działań prewencyj-
nych. Potrzeba nam obszernych badań nad potencja-
łem i siłami jednostki. Należy zachęcać psycholo-
gów do pracy z całymi rodzinami, szkołami, wspól-
notami wyznaniowymi i władzami miejskimi w celu
stworzenia klimatu promującego ten potencjał.
Praktyków trzeba skłaniać do tego, by uznali, że
znaczna część ich pracy, którą i tak wykonują
w swoich gabinetach, ma polegać na wzmacnianiu
siły ich pacjentów, a nie na korygowaniu ich sła-
bości.
Każda dobra terapia zawiera element „narracji".
Prawdopodobnie opowiadanie historii własnego ży-
cia, szukanie sensu w tym, co zdawało się jednym
wielkim chaosem, klarowanie i odkrywanie dróg
życia oraz postrzeganie życia raczej przez pryzmat
działania, a nie wiktymologii ma pozytywne i lecz-
nicze działanie (Csikszentmihalyi, 1993). Prawdo-
podobnie wszystkie fachowe zabiegi terapeutyczne
wymuszają tego typu narracje, a to chroni przed za-
burzeniami psychicznymi w taki sam sposób jak
nadzieja. Pomimo przeczucia, że narracja stanowi
istotny element terapii, jednak jako technika tera-
peutyczna nie stała się ona jeszcze przedmiotem
badań. Brak jest nadal kategorii narracji, klinicy-
stów nie szkoli się w lepszym tworzeniu warunków
do opowiadania, a ponadto terapeuci nie otrzymują
zwrotów kosztów za stosowanie tej techniki.
Poszukiwanie empirycznie potwierdzonych tera-
pii, jak na razie, ograniczało swobodę psychopato-
logii, skupiając się raczej na uzasadnianiu konkret-
nych technik naprawiania uszkodzeń, które pokry-
wają się z kategoriami DSM-IV, niż na stosowaniu
technik psychologii pozytywnej. Jednoczesne ten-
dencje organizacji Monaged Care w kierunku stoso-
wania krótkich działań terapeutycznych ogranicza-
jących się jedynie do korygowania nieprawidłowo-
ści pozbawiły pacjentów możliwości skorzystania
z najlepszej broni chowanej w arsenałach psychote-
rapii, tj. sprawiania, by pacjent wyszedł z psychote-
rapii wzmocniony. Operując jedynie w ramach cho-
robowego modelu uszkodzeń i poszukując jedynie
balsamów leczących rany, błędnie wykorzystywali-
śmy własną naukę, praktykę i posiadane kwalifikacje.
Naszedł czas, by zwrócić się w drugą stronę psycho-
logii — w stronę pozytywną, która pomaga określić
potencjał ochronny jednostki. Czyniąc to, przywoła-
my najważniejsze prawo psychologii i psychoterapii
— prawo, które gwarantuje zarówno leczenie tego, co
słabe, jak i pielęgnację tego, co silne.
Podsumowanie
Bez względu na to, kim człowiek się staje — do-
brym pracownikiem, dobrym rodzicem, dobrym
obywatelem czy wielokrotnym zabójcą — jego cha-
rakter jest wypadkową wzajemnego oddziaływania
czynników biologicznych i psychicznych. Związki
chemiczne, neurony i struktury mózgu w takim sa-
mym stopniu kształtują daną osobę jak czynniki
psychiczne (np. optymizm i depresja oraz zmienne
społeczne: przyjaciele i rodzina). Ponadto biologia
i psychika nadal wzajemnie na siebie oddziałując,
wpływają na ujawnianie się konkretnych genów,
a także na zdrowie fizyczne i psychiczne. Zatem
chcąc określić wpływ każdej z tych dziedzin na za-
chowanie, a także sposób, w jaki ich wzajemna gra
wpływa zarówno na społeczne, jak i antyspołeczne
myśli i działania, badaniu należy poddać i czynniki
biologiczne, i psychiczne.
Psychologowie dążą nie tylko do tego, by zrozu-
mieć, co sprawia, że ludzie są tym, kim są, ale także
do tego, by leczyć tych, u których widać problemy
natury psychicznej. Jak dotąd w celu określenia,
które terapie przynoszą najlepsze korzyści w odnie-
sieniu do konkretnych zaburzeń, prowadzono bada-
nia skuteczności i efektywności, jednak żadne z nich
nie było pozbawione wad. Badania skuteczności
ograniczają się do obserwacji, czy dane leczenie
przynosi ulgę w przypadku konkretnego zaburzenia,
natomiast badania efektywności oceniają rzeczywi-
ste zabiegi terapeutyczne stosowane w naturalnych
warunkach przez klinicystów, którzy mają do czy-
nienia z pacjentami zwracającymi się do nich z wię-
cej niż jednym problemem. Poprzez tworzenie no-
wych metod łączących zalety obu wcześniejszych
podejść musimy się nauczyć oceniać rezultaty tych
prac.
748
ROZDZIAŁ 16
Wraz z wprowadzeniem systemu zarządzania
opieką medyczną terapeuci i pacjenci zdali sobie
sprawę, że czynniki ekonomiczne mogą nie tylko
ograniczyć okres trwania leczenia, ale także okre-
ślać jego sposób. Zatem po to, by najwyższej jako-
ści opieka mogła nadal przynosić ulgę cierpiącym,
ważne jest znalezienie realnych z ekonomicznego
punktu widzenia sposobów przywrócenia terapeu-
tom i ich pacjentom prawa do decydowania o prze-
biegu terapii.
Nie możemy jednak ograniczać się tylko do szu-
kania metod leczenia zaburzeń psychicznych, musi-
my także zaangażować wszelkie możliwe środki
w działania prewencyjne. Przekazując je na progra-
my wykorzystujące techniki psychologii pozytyw-
nej do budowania potencjału ochronnego u dzieci
oraz pielęgnowanie tych sił u nastolatków i doros-
łych, mamy nadzieję kształtować ludzi szczęśliw-
szych, bardziej twórczych i spełnionych.
Zachowując to w pamięci, wyczekujemy dnia,
w którym podręczniki do psychopatologii będą opi-
sywały nie tylko sposoby naprawy tego, co się ze-
psuło, ale również metody oceny i gromadzenia peł-
ni zasobów osobistych jednostki. Możliwe, że czy-
niąc z psychologii pozytywnej naukę, a wraz z nią
tworząc powtarzalne metody gromadzenia potencja-
łu ochronnego, uda nam się poprawić skuteczność
psychoterapii. Nozologia sił jednostki, rzetelne
środki ich oceny i rzetelne sposoby budowania po-
tencjału mogą się okazać najlepszą z możliwych
broni w naszym arsenale skierowaną do walki
z wszelkimi nieprawidłowościami.
Streszczenie
1. Zjawisko pociągających za sobą wiele ofiar
strzelanin może być skutkiem działania zarówno
czynników biologicznych, jak i psychicznych.
2. Badania skuteczności są to ściśle kontrolowane
procedury badań nad metodami terapii. Wykazu-
ją one wysokie wyspecjalizowanie technik, opie-
rają się na losowym przypisaniu uczestników do
terapeuty i terapii, są krótkotrwałe i przynoszą
niewielkie korzyści terapeutyczne.
3. Badania efektywności stanowią badania nad me-
todami terapii prowadzonej w rzeczywistości.
Badają one eklektyczne podejście do leczenia
stosowane przez wybranego przez pacjenta klini-
cysty. Wynika z nich, że większość badanych od-
czuwa poprawę stanu zdrowia, że terapia długo-
terminowa prowadzi do większej poprawy niż te-
rapia krótkoterminowa i że niekiedy niespecy-
ficzny sposób terapii przynosi lepsze rezultaty
niż jakikolwiek inny.
4. Terapia niespecyficzna może prowadzić do pozy-
tywnych rezultatów tak samo jak efekt placebo.
Do dwóch klas działań niespecyficznych zalicza
się taktyki i strategie głębokie. Taktyki obejmują:
zwracanie uwagi, zaufanie, wzajemne zrozumie-
nie i wzajemne otwarcie się. Do strategii głębo-
kich zaliczamy: gromadzenie zasobów ochron-
nych, jak: odwaga, umiejętności interpersonalne,
optymizm, wytrwałość, uczciwość, realizm i ukie-
runkowanie myślenia na przyszłość.
5. System zarządzania opieką zdrowotną (Managed
Care) pogłębia przepaść pomiędzy tym, co zda-
niem terapeuty powinien robić, a tym, co mu
wolno.
6. Ponieważ ludzie rozwijają się przez całe swoje
życie, byłoby uzasadnione znalezienie technik,
które chroniłyby dzieci z grupy ryzyka przed
pogrążaniem się w depresji, lęku i przemocy.
7. Psychologia pozytywna dąży do rozpoznania
pozytywnych, subiektywnych doświadczeń i za-
chęca jednostki do pomnażania własnych poten-
cjałów (sił), dzięki którym poczują się zadowo-
leni, ufni i szczęśliwi, oraz które pomogą im ra-
dzić sobie z negatywnymi doświadczeniami,
a ponadto ochronią przed chorobą psychiczną.
SŁOWNIK
Abstynencja afektywna Skutek działania substancji psycho-
aktywnej w modelu uzależnienia oponent-proces. Nagłe za-
przestanie zażywania substancji psychoaktywnej często wy-
wołuje stany afektywne przeciwne do początkowych odczuć
przyjemnych.
Afazja Zaburzenie mowy wynikające z uszkodzenia pewnych
obszarów kory mózgowej.
Agnozja Niezdolność rozpoznawania znanych przedmiotów
i osób.
Agoniści Leki zwiększające aktywność niektórych systemów
neuroprzekaźników.
Agorafobia Zaburzenia lękowe charakteryzujące się strachem
przed sytuacjami, z których nie można się wydostać ani uzy-
skać pomocy, zwłaszcza w napadzie paniki. Osoby z agora-
fobia unikają tłumu, zamkniętych pomieszczeń (jak windy
i autobusy) lub dużych otwartych przestrzeni. Z greckiego
„strach przed rynkiem".
Akatyzja Skutek uboczny chloromazyny, który charakteryzu-
je się niepokojem mięśni i uniemożliwia wysiedzenie
w miejscu.
Aleksytymia Dosłownie „brak słów określających uczucia";
opisuje osoby mające problemy z określaniem i ekspresją
swoich uczuć.
Allel Jedna z form pary genów.
Alloslaza Jednoczesne przystosowanie do wielu stanów orga-
nizmu w różnych okolicznościach życiowych.
Amfetamina Środek stymulujący powodujący pobudzenie,
przyrost energii i aktywności, hiperwrażliwość na bodźce
środowiskowe, euforię i wiele innych fizjologicznych oznak
hiperaktywności.
Aminy biogeniczne Substancje neurochemiczne umożliwiają-
ce przekaz nerwowy, do których zalicza się katecholaminy
i indoleaminy.
Amnezja Zaburzenia dysocjacyjne polegające na utracie pa-
mięci zdarzeń w pewnym okresie lub pamięci własnej toż-
samości. Amnezja może być ogólna, wsteczna, pourazowa,
następcza i selektywna.
Amnezja dysocjacyjna Utrata pamięci osobistej spowodowa-
na silnym wstrząsem, jak śmierć dziecka lub załamanie ka-
riery. (Dawniej znana jako amnezja psychogenna).
Amnezja kategorialna zob. amnezja selektywna.
Amnezja następcza Trudności w uczeniu się nowego mate-
riału po przeżyciu traumatycznego zdarzenia.
Amnezja ogólna Stan całkowitej utraty pamięci.
Amnezja pourazowa Niezdolność do przypomnienia sobie
zdarzeń po traumatycznym epizodzie.
Amnezja psychogenna zob. amnezja dysocjacyjna.
Amnezja selektywna (kategorialna) Zanik pamięci wszyst-
kich zdarzeń związanych z określonym tematem.
Amnezja wsteczna Zanik pamięci wydarzeń poprzedzających
jakąś chorobę lub uraz. Często ogranicza się do kilku sekund
lub minut przed urazem.
Analiza sprzężenia genetycznego Podejście polegające na lo-
kalizacji rodzin, w których występują pewne zaburzenia,
a następnie na poszukiwaniu markerów genetycznych
u wszystkich członków danej rodziny. Jeśli gen lub geny
określonych zaburzeń są zbliżone do genu markera, to ist-
nieje sprzężenie pomiędzy markerem a zaburzeniami u człon-
ków rodziny.
Androgen Hormon odpowiedzialny przede wszystkim za roz-
wój morfologiczny zewnętrznych narządów płciowych męż-
czyzny.
Animizm Panująca w społecznościach przednowożytnych
wiara, że każda istota i każda rzecz ma „duszę" i że zabu-
rzenia psychiczne powstają z przyczyn animistycznych, np.
wskutek opanowania człowieka przez złego ducha, który od-
działuje na jego zachowanie.
Anoreksja Zaburzenie, w którym jednostka bardzo się boi
przybrania na wadze, je zbyt mało, by normalnie funkcjo-
nować, a jej sposób spostrzegania swojego ciała jest znie-
kształcony.
Antagoniści Leki ograniczające aktywność niektórych neuro-
przekaźników wskutek oddziaływania na ich syntezę lub ha-
mowania postsynaptycznej reabsorpcji przekaźnika.
Antygeny Najeźdźcy układu immunologicznego.
Antyspołeczne zaburzenie osobowości (psychopatia lub so-
cjopatia) Zaburzenie osobowości, w którym jednostka cha-
rakteryzuje się zachłannym stosunkiem do innych ludzi, a tak-
że okazuje chroniczny brak wrażliwości i niewzruszenie wobec
praw innych osób. Zachowanie to musi być długotrwałe i musi
się objawiać przynajmniej trzema typami zachowania: powta-
rzającą się agresją; beztroską zagrażającą innym; oszustwem;
brakiem wyrzutów sumienia; trwałym brakiem odpowiedzial-
ności; niezdolnością dotrzymywania zobowiązań finansowych.
Apraksja Zaburzenie ruchowe, pomimo braku osłabienia
mięśni, lub niezdolność wykonywania określonych ruchów.
750
SŁOWNIK
Arbitralne wnioskowanie Wyciąganie wniosków na podsta-
wie niewielkiej liczby przesłanek lub pomimo ich braku.
Archetypy Według Junga są to uniwersalne wyobrażenia
0 tym, kim jesteśmy, znane już od urodzenia.
Atrybucja Określenie przyczyny zdarzenia; krótkotrwały fakt
psychiczny i cel oddziaływania terapii poznawczej.
Atrybucja globalna Przypisywanie przyczyn zdarzenia czyn-
nikowi, który oddziałuje na wiele różnych sfer życia czło-
wieka.
Atrybucja nietrwała Przypisywanie przyczyny jakiegoś zda-
rzenia czynnikowi, który jest przejściowy.
Atrybucja stalą Przypisywanie przyczyn zdarzenia czynniko-
wi, który nie zmienia się w czasie.
Atrybucja szczególna Dopatrywanie się przyczyny jakiegoś
zdarzenia w czynnikach, które dotyczą wyłącznie danej sy-
tuacji.
Atrybucja zewnętrzna Wyjaśnianie przyczyny zdarzenia za
pomocą czynnika niepodlegającego oddziaływaniu jednost-
ki (np. inni ludzie lub okoliczności).
Automatyczne myśli Oderwane zdania o charakterze nega-
tywnym, które człowiek wyraża w myślach, nawykowo
1 bez zastanowienia. Według Becka automatyczne myśli po-
jawiają się zazwyczaj w stanie depresji.
Autyzm Zaburzenie dziecięce, którego główną cechąjest nie-
zdolność do rozwoju w ciągu pierwszych trzydziestu mie-
sięcy życia zdolności reagowania na inne osoby.
Awersja seksualna Brak lub obniżenie pragnienia seksual-
nego.
Badania korelacji Typ badań, w których eksperymentatorzy
obserwują zależności pomiędzy dwoma lub kilkoma zdarze-
niami zachodzącymi w warunkach naturalnych.
Badania nad adopcją Badania potomstwa oraz rodziców bio-
logicznych i adopcyjnych w celu stwierdzenia, czy wystę-
powanie jakiejś cechy jest zależne od genów czy od środo-
wiska. Jest to jedna z dwóch szeroko stosowanych metod
(drugą jest badanie bliźniąt) umożliwiających ilościowe
określenie względnego stosunku genetycznych i niegene-
tycznych wyznaczników cechy psychicznej.
Badania porównawcze Typ badań, w których przeciwstawia
się dwie grupy lub więcej grup w celu określenia, czym się
różnią osoby z pewnymi objawami lub zaburzeniami od
osób nie mających takich objawów lub zaburzeń.
Badania skuteczności Badania naukowe, w których sprawdza
się wynik terapii w warunkach naturalnych.
Badania skutków Badania naukowe, w których terapię testu-
je się w warunkach laboratoryjnych.
Badania wyników Badania naukowe, w których obserwuje
się skutki terapii jako próby łagodzenia zaburzeń. Badania
wyników terapii mogą być badaniami skutków lub badania-
mi skuteczności. Zob. też badania skuteczności, badania
skutków.
Badanie bliźniąt Badanie stopnia zgodności cech u bliźniąt
jednojajowych w porównaniu z bliźniętami dwujajowymi.
Metoda umożliwia ilościowe określenie dziedziczności cech
psychicznych. Zob. też badania nad adopcją.
Badanie rzeczywistości zob. wystawienie.
Barbiturany Grupa leków działających hamująco na ośrod-
kowy układ nerwowy, obniżających poziom lęku i wrażli-
wość na bodźce środowiskowe. Zalicza się do nich fenobar-
bital, pentobarbital, sekobarbital i benzodiazepiny.
Behawioryzm Nurt w psychologii akademickiej, trwający od
lat dwudziestych do połowy lat sześćdziesiątych XX wieku,
zmierzający do odkrycia w laboratorium ogólnych praw
uczenia się i do przeniesienia tych praw na całą społeczność.
Benzodiazepiny Grupa łagodnych leków uspokajających, któ-
re powodują rozluźnienie mięśni, złagodzenie lęku i uspo-
kojenie. Należą do nich librium, valium i dalmane.
Bezpośrednia terapia seksualna Metoda terapeutyczna opra-
cowana przez Mastersa i Johnson, w której (a) dysfunkcje
seksualne zostają określone w sposób jasny i prosty, (b) pa-
cjenci pod nadzorem terapeutów trenują zachowania seksual-
ne, (c) pacjenci traktowani są jako para, a nie osobne jed-
nostki.
Biofeedback zob. biologiczne sprzężenie zwrotne.
Biologiczne sprzężenie zwrotne (biofeedback) Technika te-
rapeutyczna, w której pacjent otrzymuje elektrycznie
wzmocniony przekaz do wybranych systemów fizjologicz-
nych, podlegających (w jakimś stopniu) świadomemu od-
działywaniu (np. praca serca i ciśnienie krwi) i uczy się od-
działywać na system reakcji.
Biomedyczny model nienormalności Szkoła psychopatolo-
gii, według której zaburzenia psychiczne są chorobami or-
ganizmu wskutek patologii fizjologicznych, jak wirusy, za-
burzenia biochemiczne lub genetyczne bądź dysfunkcje na-
rządów.
Biseksualizm Pragnienie relacji seksualnych z przedstawicie-
lami obu płci.
Bliźnię kontrolne W badaniach psychologicznych jedno
z pary bliźniąt, podczas gdy drugie znalazło się w klinice
psychiatrycznej ze względu na potrzebę zdiagnozowania
problemu psychicznego.
Bliźnięta dwuzygotyczne Bliźnięta dwujajowe, czyli rozwija-
jące się z dwóch odrębnych komórek jajowych, których
geny nie są bardziej podobne niż geny dowolnej pary ro-
dzeństwa nie będącego bliźniętami jednojajowymi.
Bliźnięta monozygotyczne Bliźnięta jednojąjowe, czyli roz-
wijające się z jednej zapłodnionej komórki jajowej, która
podzieliła się, tworząc dwa płody o identycznych genach
i chromosomach.
Błąd eksperymentatora Wywieranie przez eksperymentatora
subtelnych oddziaływań na reakcje podmiotów w ekspery-
mencie.
Błędy logicznego myślenia Drugi mechanizm depresji we-
dług Becka. Cierpiący na depresję popełnia pięć różnych
błędów w myśleniu, z których każdy przyćmiewa jego do-
świadczenia. Należą do nich: arbitralne wnioskowanie, uwa-
ga selektywna, nadmierne uogólnienie, wyolbrzymianie
i pomniejszanie oraz personalizacja.
Bodziec bezwarunkowy (BB) Bodziec wywołujący reakcję
bezwarunkową bez uczenia się. Na przykład głośny hałas
wywołuje w naturalny sposób reakcję strachu u człowieka.
Bodziec karzący Zdarzenie, którego wystąpienie zmniejsza
prawdopodobieństwo ponownego pojawienia się reakcji,
która je poprzedza.
SŁOWNIK
751
Bodziec różnicowy Sygnał oznaczający dostępność wzmoc-
nienia po reakcji sprawczej.
Bodziec warunkowy (BW) Bodziec, który przez połączenie
z innym bodźcem (bezwarunkowym) wywołującym natural-
nie reakcję bezwarunkową, po pewnym czasie również po-
woduje tę reakcję. Zob. też warunkowanie pawłowowskie.
Bodziec wzmacniający negatywny Zdarzenie, którego usu-
nięcie zwiększa prawdopodobieństwo reakcji poprzedzają-
cej. Zob. też bodziec karzący.
Bulimia Zaburzenie, w którym chorzy naprzemiennie objada-
ją się ogromnymi ilościami pokarmu, a następnie wypróż-
niają poprzez prowokowanie wymiotów lub stosowanie
środków przeczyszczających.
CAT zob. komputerowa tomografia osiowa.
Cechy poligeniczne Cechy zależne od wielu genów.
Choroba Alzheimera Schorzenie pojawiające się pod koniec
wieku średniego lub w wieku starczym, charakteryzujące się
pogorszeniem funkcji umysłowych. Często głównym sym-
ptomem jest zespół amnestyczny. Do pierwszych objawów
należy utrata inicjatywy, zapominanie, utrata pamięci i za-
burzenia przestrzenne. Postępuje w kierunku ciężkiego upo-
śledzenia umysłowego i utraty podstawowych zdolności za-
dbania o siebie; prowadzi do śmierci.
Choroba Parkinsona Wynik zwyrodnienia neuronów dopa-
minowych w podkorowych obszarach mózgu. Do oznak tej
choroby zalicza się nieprawidłowości ruchowe, drżenie koń-
czyn i głowy, sztywnienie mięśni oraz ogólny brak zdolno-
ści wykonywania ruchów. Do symptomów poznawczych
zalicza się utratę pamięci, zwłaszcza niemożność odzyski-
wania informacji z pamięci długotrwałej i przechowywania
nowych informacji, oraz deficyt funkcji korowych, takich
jak planowanie i organizacja. U około 20 do 60 procent pa-
cjentów obserwuje się także otępienie.
Choroba wieńcowa serca Dolegliwość serca lub układu od-
pornościowego, często spowodowana miażdżycą tętnic; mo-
że prowadzić do ataku serca lub nagłej śmierci.
Chromosomy Twory zbudowane z DNA i zawierające geny
danego osobnika.
Cyklotymia Łagodna, lecz chroniczna forma zaburzenia dwu-
biegunowego, w którym pacjent doświadcza symptomów
depresji i hipomanii przez okres przynajmniej dwóch lat.
Definicja operacyjna Zbiór poddających się obserwacji i wy-
miernych warunków, w których zachodzi opisywane zjawi-
sko.
Degradacja Mechanizm oczyszczania synapsy przez elimino-
wanie nadmiaru neuroprzekaźnika za pomocą enzymów.
Delirium Zaburzenie, które pojawia się gwałtownie; jego nasile-
nie się zmienia, a leczenie zwykle powoduje szybką poprawę.
Delirium tremens Groźny zespół odstawienia alkoholu ce-
chujący się pobudzeniem psychomotorycznym, nadmierną
aktywnością autonomicznego układu nerwowego, lękiem,
utratą łaknienia, urojeniami, amnezjąi konwulsjami (drgaw-
kami).
Demencja naczyniowa Główna przyczyna nieodwracalnego
otępienia, często spowodowana jest udarem, a wynikający
z niego brak dopływu tlenu do mózgu uszkadza jego tkanki.
Poznawcze oznaki tego stanu są analogiczne do choroby
Alzheimera, jednak pacjent często wykazuje niezwykłe od-
ruchy i nieprawidłowości ruchowe.
Demencja płata czołowego (choroba Picka) Zaburzenie,
w którego pierwszych stadiach pacjent wykazuje zmienne, czę-
sto umiarkowane zaburzenia pamięci i niewielkie lub brak upo-
śledzenia wzrokowo-przestrzennego. Mogą wystąpić takie ob-
jawy jak zmiany osobowości, odhamowanie mowy i zacho-
wań, problemy językowe. W późniejszych stadiach choroby
mogą się pojawić problemy z pamięcią i apraksja.
Depersonalizacja Poczucie braku łączności z własną osobą,
na przykład wrażenie chodzenia dzięki popychaniu lub pa-
trzenia na siebie z zewnątrz.
Depresja anaklityczna Depresja doświadczana przez niektó-
re niemowlęta pomiędzy szóstym a osiemnastym miesiącem
życia, które na dłuższy czas oddzielono od matek. Zaburze-
nie to charakteryzuje się stanem apatii, zobojętnieniem,
spadkiem masy ciała, wzrostem podatności na choroby wie-
ku dziecięcego, a nawet może prowadzić do śmierci.
Depresja duża Stan depresyjny, w którym jednostka odczu-
wa takie symptomy jak smutek, poczucie beznadziejności
i bierność, lecz nie doświadcza stanu manii. Zob. leż depre-
sja jednobiegunowa.
Depresja jednobiegunowa Zaburzenie charakteryzujące się
depresją i brakiem obecności stanów manii.
Depresja napadowa Depresja posiadająca wyraźny początek
i trwająca krócej niż dwa lata.
Depresja podwójna Epizod depresji dużej nałożony na de-
presję chroniczną.
Destrukcyjne zaburzenia zachowania Zespół zaburzeń cha-
rakteryzujących się takimi objawami, jak: nadruchliwość,
deficyt uwagi, agresja, działania destrukcyjne i nieposłu-
szeństwo.
Detoksykacja Obniżenie poziomu lub usunięcie alkoholu czy
innej substancji psychoaktywnej z organizmu.
Diagnoza behawioralna Rozpoznanie zachowań i myśli, któ-
re należy zmienić, w tym okoliczności występowania, okres
trwania i intensywność.
Diagnoza psychofizjologiczna Pomiar jednego lub kilku pro-
cesów fizjologicznych, odzwierciedlający działanie autono-
micznego układu nerwowego (częstotliwość pracy serca,
aktywność elektryczna mózgu, temperatura ciała).
Diagnoza psychologiczna Ocena czynności umysłowych
i zdrowia psychicznego.
Długotrwała potencjacja Proces komórkowy, w którym do-
konują się stosunkowo trwałe zmiany wzorców wyładowań
grup (zespołów) neuronów. Jest uznawana za ważny czyn-
nik w tworzeniu się pamięci.
DNA (kwas dezoksyrybonukleinowy) Cząsteczka w kształ-
cie podwójnej pętli, zawierająca geny i służąca jako matry-
ca syntezy RNA oraz produkcji białek i aminokwasów. Sple-
cione łańcuchy DNA są zbudowane z fosforanów, cukrów
i czterech zasad nukleotydowych.
Dopamina Katecholamina ułatwiająca transmisję nerwową.
Dowody epidemiologiczne Dowody zebrane od większej gru-
py ludzi.
DSM-IV Opublikowane w roku 1994 czwarte wydanie Pod-
ręcznika diagnostycznego i statystycznego zaburzeń psy-
752
SŁOWNIK
chicznych, opracowanego przez Amerykańskie Towarzystwo
Psychiatryczne.
Dyfuzja Mechanizm oczyszczania synapsy przez zmniejsza-
nie stężenia neuroprzekaźnika wskutek mieszania się z in-
nymi substancjami poza neuronem.
Dysforia Nieprzyjemny stan emocjonalny doświadczany
w okresie wycofania substancji psychoaktywnej; przeciwny
do euforii.
Dysfunkcja Upośledzenie czynności.
Dysfunkcja seksualna Zaburzenie, w którym odpowiednie
pobudzenie, pragnienie seksualne lub orgazm zostają zaha-
mowane.
Dyskineza opóźniona Nieodwracalny neurologiczny skutek
uboczny przeciwpsychotycznej terapii farmakologiczej, do
którego objawów zalicza się cmokanie, mlaskanie i osobli-
we ruchy języka.
Dysleksja Zaburzenie uczenia się, które prowadzi do trudno-
ści w nauce czytania.
Dysmorficzne zaburzenia ciała Wyolbrzymianie drobnych
defektów własnego wyglądu, prowadzące do postrzegania
całego ciała jako szpetne; przejmowanie się własną brzydo-
tą mające wpływ na całe życie pacjenta.
Dysocjacja Równoczesne albo przemienne występowanie
dwóch lub więcej nie związanych ze sobą i nie oddziałują-
cych na siebie procesów psychicznych z wyłączeniem ze
świadomości pewnych obszarów pamięci.
Dysocjacyjne zaburzenia tożsamości (zaburzenia osobowości
wielorakiej) Występowanie u jednej osoby dwóch lub kilku
tożsamości, z których każda jest zintegrowana na tyle, że może
prowadzić stosunkowo stabilne własne życie i co pewien czas
przejmować pełną kontrolę nad zachowaniem jednostki.
Dyspaurenia zob. seksualne zaburzenia bólowe.
Dziecięce zaburzenie dezintegracyjne Uogólnione zaburze-
nie rozwojowe przypominające autyzm. Symptomy na ogół
nie ujawniają się do czasu, gdy dziecko ukończy drugi rok
życia, kiedy to zaczyna się zauważać spadek poziomu umie-
jętności w przynajmniej dwóch z trzech obszarów: języko-
wym, społecznym lub ruchowym.
Efekt eksperymentalny Zmiana zmiennej zależnej w wyni-
ku manipulacji zmienną niezależną.
Efekt placebo Pozytywny wynik leczenia spowodowany dzia-
łaniem placebo (czynnika nieaktywnego).
Ego „Ja".
Ekshibicjonizm Zaburzenie na tle psychoseksualnym, w któ-
rym jednostka czerpie pobudzenie seksualne przede wszyst-
kim z eksponowania własnych narządów płciowych osobom
obcym.
Eksperyment Procedura, w której manipuluje się hipotetycz-
ną przyczyną (zmienna niezależna) i bada występowanie
skutku (zmienna zależna).
Eksperyment w naturze Badania, w których eksperymenta-
tor obserwuje skutki niecodziennych zjawisk naturalnych.
Eksperymentalizm Pogląd behawiorystyczny, zgodnie z któ-
rym można na podstawie eksperymentów stwierdzić, jakie
aspekty środowiska są przyczyną zachowania.
Ekspresja genów Ujawnianie się, czyli manifestacja genów.
Podstawowe cechy komórki, takie jak kształt i funkcja, za-
leżą od tego, czy pewne geny ujawnią się czy nie.
Elektroencefalogram (EEG) Rejestracja aktywności elek-
trycznej komórek mózgowych (głównie kory) za pomocą
elektrod przymocowanych do czaszki, stosowana w diagno-
zie neurologicznej.
Elementy poznawcze Przekonania, myśli, postawy, oczeki-
wania i inne fakty psychiczne.
EMDR (desensytyzacja i przetwarzanie za pomocą ruchów
oczu) Terapia stosowana w pourazowych zaburzeniach streso-
wych, polegająca na tym, że pacjent śledzi wzrokiem szybko
poruszający się palec terapeuty, koncentrując się na nieprzyjem-
nym wyobrażeniu lub wspomnieniu. Dzięki temu zastępuje
negatywne myśli myślami pozytywnymi i doświadcza ulgi.
Emocje wyrażone Charakterystyka komunikacji interperso-
nalnej, która, jak się zdaje, ma związek z przebiegiem schi-
zofrenii. Obejmuje cyniczne i wrogie komentarze wobec pa-
cjenta oraz znaczne zaangażowanie emocjonalne jego krew-
nych i innych opiekunów.
Endorfiny Przypominające morfinę substancje endogenne.
Energia psychiczna Energia napędzająca życie psychiczne.
Enkefaliny Małocząsteczkowe związki aminokwasowe stano-
wiące opiaty endogenne.
Enkopreza (nietrzymanie kału) Niezdolność panowania nad
oddawaniem stolca.
Enureza (nietrzymanie moczu) Zaburzenie objawiające się
regularnym, mimowolnym oddawaniem moczu.
Enwironmentalizm Główne założenie behawioryzmu, zgod-
nie z którym wszystkie organizmy, również człowiek, są
kształtowane przez środowisko.
Epizod maniakalny Diagnoza postawiona jednostce przeby-
wającej w stanie manii (myśli euforyczne, gorączkowe dzia-
łania, bezsenność), która nigdy nie doświadczyła epizodu
depresyjnego.
Etiologia Przyczynowy opis rozwoju zaburzeń.
Fałszywy alarm W analizie eksperymentalnej jest to przyj-
mowanie hipotezy związku pomiędzy zmienną niezależną
a zmienną zależną, gdy w rzeczywistości taki związek nie
istnieje.
Fencyklidyna (PCP) Substancja halucynogenna powodująca
wyczulenie na wszystkie bodźce zewnętrzne, obniżenie
świadomości ,ja" i środowiska, dezorientację, zmącenie my-
ślenia oraz upośledzenie uwagi i pamięci.
Fenotyp Specyficzne cechy fizyczne lub behawioralne zwią-
zane z określonym genotypem.
Fenylketonuria Rzadkie zaburzenie metaboliczne uniemożli-
wiające trawienie szczególnego aminokwasu, jakim jest fe-
nyloalanina. Prowadzi to do szybkiego odkładania się i za-
truwania układu nerwowego przez jej pochodną, kwas piro-
gronowy, co powoduje nieodwracalne uszkodzenia mózgu.
Fenyloalanina Aminokwas stanowiący zasadniczy element
białek. Dzieci cierpiące na fenyloketonurię nie są w stanie
metabolizować fenyloalaniny.
Fetyszyzm Zaburzenie na tle psychoseksualnym charaktery-
zujące się potrzebą posiadania określonych przedmiotów
w celu uzyskania pobudzenia seksualnego.
Fluoxetyna (prozac) Inhibitor powtórnego wychwytu seroto-
niny przepisywany w stanach depresyjnych.
Fobia Zaburzenia lękowe charakteryzujące się: (a) ciągłym
strachem przed konkretną sytuacją w stopniu nieproporcjo-
SŁOWNIK
753
I
nalnym do rzeczywistego zagrożenia, (b) nieodpartym prag-
nieniem uniknięcia tej sytuacji lub ucieczki przed nią, (c)
świadomością, że strach jest nielogicznie wyolbrzymiony,
(d) brakiem uzasadnienia innymi zaburzeniami.
Fobia przed krwią Fobia specyficzna polegająca na silnym lęku
w sytuacjach związanych z widokiem krwi, zastrzyków i ran.
Fobia szkolna Trwały, irracjonalny strach przed chodzeniem
do szkoły.
Fobie naturalne Irracjonalny strach przed wysokością,
przed burzą, brudem, ciemnością, płynącą wodą czy wia-
trem.
Fobie przed chorobą lub zranieniem (nozofobie) Fobie spe-
cyficzne, w których występuje strach przed zachorowaniem
na konkretną chorobę, przed zranieniem lub śmiercią.
Fobie specyficzne Wyróżnia się cztery klasy fobii specyficz-
nych. Fobie zwierzęce oznaczają nieuzasadniony strach
przed pewnymi zwierzętami i pragnienie ich uniknięcia lub
ucieczki przed nimi. Fobie związane ze środowiskiem natu-
ralnym są irracjonalnym strachem przed wysokością, burzą,
brudem, ciemnością, płynącą wodą lub wiatrem. Fobie sy-
tuacyjne są irracjonalnym strachem przed podróżą samolo-
tem, przed mostami, środkami publicznego transportu, tune-
lami, zamkniętymi pomieszczeniami i windami. Fobie przed
krwią, zastrzykiem i zranieniem są nieuzasadnionym stra-
chem na widok krwi, przed zastrzykiem czy zranieniem.
Fobie społeczne Nieuzasadniony strach przed sytuacjami,
w których można się narazić na poniżenie w oczach innych
oraz pragnienie uniknięcia takich sytuacji.
Fobie sytuacyjne Irracjonalny strach przed podróżą samolo-
tem, przed mostami, tunelami, zamkniętą przestrzenią, środ-
kami publicznego transportu, windami.
Frotteuryzm (ocieractwo) Zaburzenie polegające na dotyka-
niu i ocieraniu się narządami płciowymi o osoby, które so-
bie tego nie życzą, zwłaszcza w miejscach zatłoczonych.
Funkcjonalna MRI (fMRI) Technika neuroobrazowania po-
zwalająca badaczom obserwować i mierzyć aktywność me-
taboliczną mózgu.
Fuzja Pozbywanie się strachu przed śmiercią lub przed nie-
istnieniem przez zespolenie z innymi, gdy człowiek przyłą-
cza się do innych i przestaje się spośród nich wyróżniać.
Gen dominujący Gen, który może samodzielnie tworzyć
daną cechę.
Gen recesywny Gen, który tworzy daną cechę tylko w połą-
czeniu z własną kopią.
Genotyp Specyficzny zestaw genów dziedziczony przez jed-
nostkę.
Geny Podstawowe jednostki funkcjonalne dziedziczności za-
wierające kod, czyli „program" dziedziczonych cech.
Głębokie strategie psychoterapii Jedna z „terapii niespecy-
ficznych" stosowana przez dobrych terapeutów. Korzystają
oni z takich technik, jak wzbudzanie nadziei i tworzenie
potencjałów jednostki.
Grupa eksperymentalna Grupa podmiotów doświadczają-
cych działania zmiennej niezależnej.
Grupa kontrolna Grupa osób badanych podobnych do osób
z grupy eksperymentalnej i poddawanych takim samym od-
działywaniom jak grupa eksperymentalna z wyjątkiem
zmiennej niezależnej.
Gwałt Przemoc seksualna wobec drugiej osoby.
Gwałt niespodziewany Nagły i nieoczekiwany gwałt w prze-
ciwieństwie do gwałtu popełnionego przez osobę znajomą;
często powoduje zaburzenia stresu pourazowego.
Halucynacje Postrzeganie w sytuacji braku identyfikowane-
go bodźca.
Hamowanie Działanie powodujące zmniejszenie pobudzenia
określonego neuronu lub ośrodka (grupy neuronów).
Hebefrenia zob. schizofrenia zdezorganizowana.
Heroina Najczęściej zażywany spośród nielegalnych opiatów.
Heteroseksualizm Skłonności do partnerów seksualnych
przeciwnej płci.
Hipoaktywne zaburzenie pożądania seksualnego zob. awer-
sja seksualna.
Hipochondria Uporczywe przekonanie o istniejącej lub zbli-
żającej się chorobie mimo braku medycznego uzasadnienia.
Hipoteza Tymczasowe wyjaśnienie, które można sprawdzić
metodą naukową.
Hipoteza dryfu społecznego Pogląd, że osoby z podatnością
konstytucjonalną zapadają na schizofrenię, a następnie dry-
fują w kierunku coraz niższych klas społecznych.
Hipoteza obniżenia napięcia Hipoteza mówiąca, że ludzie
piją alkohol w celu obniżenia napięcia.
Hipoteza przyczynowości społecznej schizofrenii Pogląd, że
niekorzystna sytuacja i stres wywołują schizofrenię.
Histeria Zaburzenie psychiczne jako jedno z pierwszych uza-
sadniane przyczynami fizycznymi. Od greckiego słowa
oznaczającego macicę.
Historia przypadku klinicznego Dokumentacja pewnego
okresu życia osoby poddawanej terapii.
Histrioniczne zaburzenie osobowości Zaburzenie osobowo-
ści, w którym osoby są płytkie, egocentryczne i zajęte sobą
oraz od dawna zwracają na siebie uwagę i reagują na nie-
istotne wydarzenia dramatycznymi wybuchami emocji.
Homoseksualizm Skłonności do partnerów seksualnych tej
samej płci.
Homoseksualizm ego-dystoniczny Homoseksualizm niespój-
ny z pragnieniem preferencji seksualnych jednostki, który
jednostka chce zmieniać.
Homoseksualizm ego-syntoniczny Homoseksualizm spójny
z pragnieniem preferencji seksualnych jednostki, którego
jednostka nie chce zmieniać.
Hormony Substancje regulujące wzrost fizyczny, różnicowa-
nie ciała i rozwój psychiczny.
Id W teorii psychoanalitycznej jest to psychiczna reprezenta-
cja popędów biologicznych.
Idee ksobne (odniesienia) Przekonanie, że pewne wydarze-
nia i ludzie mają szczególne znaczenie dla pacjenta (np. że
spiker telewizyjny mówi do niego lub że człowiek na ulicy
przygląda mu się).
Iloraz inteligencji (IQ) Liczbowa miara określająca poziom
inteligencji człowieka na podstawie wyników standaryzowa-
nych testów.
Ilościowe metody genetyczne Procedury, takie jak równania
matematyczne, statystyka i analiza danych z dużych prób
ludności, dzięki którym badacze starają się ocenić, w jakim
stopniu genotyp jednostki przyczynia się do powstania da-
nej cechy lub zaburzenia.
754
SŁOWNIK
Imtnunokompetencja Stopień, do którego układ odporno-
ściowy jest w stanie skutecznie chronić organizm.
Insanity Defense Reform Act (IDRA) Federalny standard
określania, czy linię obrony jednostki można oprzeć na orze-
czeniu niepoczytalności; eliminuje on dowolność standardu
American Law Institute i określa, że tego typu obronę moż-
na zastosować, jeśli w momencie popełnienia przestępstwa
oskarżony, na skutek choroby umysłowej lub defektu, nie
był w stanie doceniać istoty i jakości oraz niewłaściwego
charakteru swego czynu.
Intoksykacja Ostre nieadaptacyjne zmiany psychologiczne,
takie jak upośledzenie myślenia lub osądu, pojawiające się
po spożyciu alkoholu lub innej substancji psychoaktywnej,
a zanikające wraz z upływem czasu.
. Inwentarz psychologiczny Wysoce ustrukturalizowany test
zawierający różne stwierdzenia, na które klient odpowiada
twierdząco bądź przecząco, w zależności od tego, czy się
z nimi zgadza; stosowany w preorientacji zawodowej, po-
radnictwie psychologicznym i rekrutacji pracowników.
„Ja" pierwotne „Ja" rozwijające się najwcześniej, bo pomię-
dzy drugim a szóstym miesiącem życia dziecka. Obejmuje
świadomość niemowlęcia, że pomiędzy nim a opiekunem
istnieje fizyczna granica.
„Ja" subiektywne Drugi aspekt poczucia tożsamości, który
rozwija się od siódmego do dziewiątego miesiąca życia. Dzię-
ki niemu potrafimy zrozumieć uczucia i zamiary innych osób.
„Ja" werbalne Trzeci aspekt osobowości rozwijający się
pomiędzy piętnastym a osiemnastym miesiącem życia. Jest
słownym i symbolicznym magazynem doświadczeń i wiedzy.
Jąkanie się Znaczne zaburzenie rytmu mowy.
Karanie Eksperymenty psychologiczne, w których organizm
jest poddawany działaniu bodźca awersyjnego ograniczające-
go prawdopodobieństwo ponownego wystąpienia pewnych
zachowań organizmu.
Katecholaminy Hormony biorące udział w przekazie nerwo-
wym. Należą do nich norepinefryna, epinefryna i dopamina.
Katharsis W teorii psychoanalitycznej jest to odkrywanie
i przeżywanie na nowo traumatycznych konfliktów z wczes-
nego okresu życia.
Kofeina Substancja pobudzająca ośrodkowy układ nerwowy
oraz mięśnie szkieletowe, wydłużająca okres zapadania
w sen, obniżająca poziom zmęczenia i ułatwiająca wykony-
wanie prac fizycznych.
Kojarzenie brzmieniowe Kojarzenia dokonywane na zasa-
dzie rymowania słów, często spotykane u osób cierpiących
na schizofrenię.
Kokaina Czynnik psychoaktywny w liściach krzewu kokaino-
wego. Kokaina dodaje energii, zwalcza uczucie zmęczenia
i znudzenia oraz wzmaga reakcje na bodźce środowiskowe.
Komory mózgowe Komory zawierające płyn mózgowo-rdze-
niowy.
Kompulsja Powtarzalna, stereotypowa i niepożądana czyn-
ność, której trudno się oprzeć. Zwykle jest związana z obse-
sjami.
Komputerowa tomografia osiowa (CAT lub CT) Technika
promieniowania rentgenowskiego stosowana w diagnostyce
neurologicznej, tworząca trójwymiarowe przedstawienia gę-
stości promieni X w różnych obszarach mózgu.
Kontrast afektywny Subiektywnie odczuwane emocje pozy-
tywne lub negatywne wywołane działaniem substancji psy-
choaktywnej lub zespołem abstynencji.
Kontrola sprzężona Technika badawcza, w której zarówno
grupa eksperymentalna, jak i grupa kontrolna poddane są do-
kładnie takiemu samemu oddziaływaniu, jednak jego doświad-
czanie zależy jedynie od reakcji grupy eksperymentalnej.
Konwersja Zaburzenia somatoformiczne polegające na upo-
śledzeniu czynności jakiejś części ciała nie z powodu zabu-
rzeń fizycznych, lecz najwyraźniej ze względu na konflikty
psychiczne. Zaburzenia czynnościowe nie podlegają świado-
mej kontroli.
Konwersja histeryczna zob. konwersja.
Koprolalia Powtarzanie społecznie niedopuszczalnych słów,
czasami obserwowane u cierpiących na zespół Tourette'a.
Kora mózgowa Najbardziej zewnętrzna warstwa (istota sza-
ra) półkul mózgowych.
Korelacja Wynik czystej obserwacji bez manipulowania
w celu określenia zależności pomiędzy dwiema klasami zja-
wisk.
Korelacja dodatnia Stosunek zachodzący pomiędzy dwiema
klasami zjawisk, gdy przy nasilaniu się zjawisk jednej klasy
nasilają się również zjawiska drugiej klasy.
Korelacja ujemna Stosunek pomiędzy dwiema klasami zda-
rzeń, z których jedno się nasila, a drugie słabnie.
Korzyści wtórne Zyski czerpane ze środowiska wskutek nie-
normalnych objawów.
Kulturowo-rodzinne upośledzenie umysłowe Stan, w któ-
rym nie zostały zidentyfikowane biologiczne podstawy upo-
śledzenia. Wielu badaczy uważa, że jest ono spowodowane
niedostateczną stymulacją rozwoju dziecka ze strony jego
otoczenia.
Lęk Strach charakteryzujący się oczekiwaniem nieokreślone-
go zagrożenia, przerażeniem, grozą lub obawą. Często pro-
wadzi do reakcji gotowości lub reakcji walki/ucieczki.
W teorii psychoanalitycznej jest to ból psychiczny wskutek
konfliktów pomiędzy różnymi procesami osobowości.
Lęk separacyjny Zaburzenie charakteryzujące się bardzo sil-
nym lękiem przed oddzieleniem od rodziny. Cierpiące na
niego dzieci wpadają w panikę, kiedy muszą się oddzielić
od ukochanych osób, i często zdradzają trwałe symptomy
niepokoju.
Limfocyty Komórki układu odpornościowego rozpoznające
komórki obce.
Limfocyty B Komórki produkowane w szpiku kostnym posia-
dające receptory na powierzchni konkretnych antygenów.
Limfocyty NK (Natural Killers) Komórki układu odporno-
ściowego powodujące rozpad komórek guzów.
Limfocyty T Komórki układu odpornościowego produkowa-
ne w gruczole grasicy. Posiadają receptory na powierzchni
określonych antygenów.
LSD (lizergid) Substancja halucynogenna wywołująca zmia-
ny wrażeń fizycznych (zawroty głowy, osłabienie, mdłości),
percepcji (zniekształcone poczucie czasu), w emocjach
i procesach poznawczych.
Ładunek allostatyczny Ukryta cena, jaką płaci organizm za
skomplikowany układ wymienny pomiędzy różnymi syste-
mami i za nadprodukcję przekaźników w sytuacjach streso-
SŁOWNIK
755
wych. Wysoki ładunek allostatyczny występuje, gdy mamy
do czynienia z częstym stresem, powtarzającym się stresem
lub niezdolnością do skutecznego przerwania produkcji
przekaźników stresowych.
Magnetoencefalografia (MEG) Stosunkowo nowa technika
umożliwiająca badaczom wykrywanie i pomiar słabych pól
magnetycznych wytwarzanych przez aktywność elektryczną
mózgu.
Makrofagi Komórki układu odpornościowego „pożerające"
antygeny.
Mania Zaburzenie afektywne charakteryzujące się podwyż-
szeniem nastroju, ekspansywnością, rozdrażnieniem, gada-
tliwością, rozrostem poczucia własnej wartości i gonitwą
myśli.
MAO (monoaminoksydaza) Enzym, który pomaga rozkła-
dać katecholaminy i indoloaminy. Inhibitory MAO są stoso-
wane w leczeniu depresji.
Marihuana Substancja psychoaktywna, która zażywana chro-
nicznie w dużych ilościach powoduje upośledzenie zdolności
skupienia się na zadaniu, zachowania impulsywne i kompul-
sywne, urojenia, zniekształcenia sensoryczno-percepcyjne,
a niekiedy napady paniki.
Masochizm Zaburzenie na tle psychoseksualnym, w którym
u jednostki ujawniają się skłonności do ulegania pobudze-
niu seksualnemu w wyniku zadawanego jej cierpienia lub
poniżania.
MDMA (ecstasy) Substancja halucynogenna pod względem
chemicznym spokrewniona z amfetaminą; powoduje zmia-
ny świadomości percepcyjnej.
Mechanizmy obronne zob. strategie radzenia sobie.
Medytacja Technika relaksacji z zamkniętymi oczami polega-
jąca na powtarzaniu w myśli mantry; jest skuteczna dzięki
hamowaniu myśli wywołujących lęk.
Melancholia Depresja charakteryzująca się głównie zanikiem
przyjemności czerpanej z większości aktywności oraz obja-
wami somatycznymi.
Mesmeryzm Terapia wymyślona przez Franza Antona Mes-
mera, który próbował równoważyć „fluid magnetyczny"
w organizmie, lecząc pacjentów opiłkami żelaza i sugestią.
Metadon Substancja stosowana w programach leczenia uza-
leżnienia od heroiny. Działa jak substytut heroiny i zapobie-
ga występowaniu zespołu abstynencji u osób uzależnionych.
Metamfetamina Syntetyczny środek pobudzający ośrodkowy
układ nerwowy z rodziny amfetaminy.
Metoda badania rodzin Dokumentacja występowania cech
lub zaburzeń u jednostek, które różnią się pokrewieństwem
genetycznym.
Mielinizacja Powstawanie osłonki mielinowej wokół neuro-
nów płodu, począwszy od rdzenia kręgowego w pierwszym
trymestrze i neuronów mózgu w drugim trymestrze.
Model behawioralny Szkoła psychopatologii, według której
zachowanie jest kształtowane przez środowisko i można je
zmienić przez zmianę środowiska. Behawioryści uważają,
że zachowania symptomatyczne dla zaburzeń psychicznych
są zaburzeniami i trzeba je leczyć.
Model laboratoryjny Wywoływanie w warunkach kontrolo-
wanych zjawisk analogicznych do naturalnie występujących
zaburzeń psychicznych.
Model medyczny Podejście traktujące nienormalność jako
chorobę somatyczną.
Model podatność-stres Ogólny model zaburzeń, zgodnie
z którym zaburzenia rozwijają się u osób, które wykazują
pewną konstytucjonalną wrażliwość (podatność), gdy do-
świadczają problemów psychicznych (stres).
Model poznawczy Szkoła psychopatologii, według której
wiele zaburzeń jest skutkiem nieprzystosowanych przekonań
lub stylów myślenia.
Model uzależnienia jako procesu przeciwstawnego Model
opracowany przez Richarda Solomona, który wyjaśnia
wzrost motywacji do zażywania substancji psychoaktywnej
w wyniku ciągłego jej zażywania. W myśl tego modelu
wszystkie substancje powodujące uzależnienie mają trzy
właściwości: przyjemność afektywną, tolerancję afektywną
i wycofanie afektywne.
Model wyuczonej bezradności Teoria kładąca nacisk na sta-
bilny i ogólny wymiar negatywnych wydarzeń jako determi-
nantę poczucia bezradności.
Modelowanie Obserwacja i stopniowe naśladowanie modela,
który pokazuje zachowania, jakie klient stara się przyswoić
zamiast zachowań niepożądanych.
Możliwość uogólnienia Zwiększone prawdopodobieństwo
wystąpienia danego efektu u innych osób, jeśli stwierdzono
go u kilku losowo wybranych podmiotów.
MRI zob. obrazowanie rezonansem magnetycznym.
Nabywanie W warunkowaniu pawłowowskim jest to uczenie
się reakcji na podstawie zgodności pomiędzy bodźcem wa-
runkowym a bodźcem bezwarunkowym.
Nadciśnienie Wysokie ciśnienie krwi.
Nadmierna inkluzja Tendencja do tworzenia pojęć na pod-
stawie zarówno istotnych, jak i nieistotnych informacji; tego
typu defekt procesu myślowego, który ogólnie występuje
u cierpiących na schizofrenię, wynika z upośledzenia zdol-
ności opierania się bodźcom rozpraszającym.
Nadmierne uogólnienie Wyciąganie ogólnych wniosków do-
tyczących wartości, zdolności lub działania na podstawie
jednego faktu.
Nadpobudliwość Zaburzenie widoczne w niewłaściwej pod
względem rozwojowym impulsywności, ograniczeniu moż-
liwości skupienia i nadmiernej aktywności ruchowej. Zob.
też zespół deficytu uwagi z nadruchliwością.
Nagradzanie Eksperymenty psychologiczne, w których orga-
nizm otrzymuje bodźce pozytywne zwiększające prawdopo-
dobieństwo ponownego wystąpienia pewnych zachowań.
Zob. też pozytywny czynnik wzmacniający.
Nałóg zob. zespół uzależnienia.
Narcystyczne zaburzenie osobowości Zaburzenie osobowo-
ści charakteryzujące się wygórowanym poczuciem doniosło-
ści własnego „ja" i stałym zaabsorbowaniem własną osobą,
fantazjami na temat nieograniczonego sukcesu, siły i/lub
urody oraz stałą potrzebą bycia podziwianym.
Negatywne symptomy schizofrenii Symptomy oznaczające
ograniczenie normalnego funkcjonowania.
Negatywny afekt Ogólny poziom złego samopoczucia, na
który składa się lęk i depresja.
Neofreudyści Teoretycy psychoanalizy, którzy zmodyfikowali
i rozszerzyli poglądy Freuda.
756
BIBLIOGRAFIA
Nerwica Niegdyś, kategoria zaburzeń, w których jednostka
doświadczała: (a) emocjonalnych symptomów niepokoju,
(b) niechcianych stanów psychicznych, (c) miała zasadniczo
dobre zdolności testowania rzeczywistości, (d) jej zachowa-
nie mieściło się w normach społecznych. Zaburzenie neuro-
tyczne nie było uważane za przejściową reakcję na stres lub
wynik organicznego uszkodzenia mózgu.
Neuroadaptacja Złożone zmiany biologiczne zachodzące
w mózgu w wyniku wielokrotnego lub chronicznego działa-
nia substancji psychoaktywnej.
Neurony Komórki nerwowe, elementy składowe układu ner-
wowego.
Neuroobrazowanie Techniki obrazowania żywego mózgu
człowieka.
Neuroprzekaźnik Substancja chemiczna ułatwiająca przeno-
szenie impulsów nerwowych pomiędzy zakończeniami ner-
wów w mózgu.
Neurotoksyczny Szkodliwy dla nerwów lub tkanki nerwowej.
Nieświadomość zbiorowa Według Junga są to ślady pamięci
doświadczeń wcześniejszych pokoleń.
Niezgodność Jeśli tylko jedno z bliźniąt cierpi na zaburzenie
takie jak schizofrenia, określa sieje jako niezgodne. Zob. też
zgodność.
Nikotyna Czynny składnik tytoniu wywołujący efekt psycho-
aktywny.
Norepinefryna Substancja chemiczna uczestnicząca w trans-
misji nerwowej. Zaburzenia dostępności norepinefryny
w mózgu są związane z zaburzeniami afektywnymi.
Nowotwór Nieprawidłowa tkanka nadzwyczaj szybko rozra-
stająca się przez podział komórek.
Nozofobie zob. fobie przed chorobą lub zranieniem.
Obiekty „ja" Ludzie i przedmioty, od których zależy spój-
ność osobowości.
Objaw Oznaka zaburzeń.
Obrazowanie mózgu Techniki, takie jak PET i CAT, ukazu-
jące wygląd i czynności mózgu.
Obrazowanie rezonansem magnetycznym (MRI) Technika
obrazowania mózgu, w której każdy typ atomów zachowuje
się jak maleńka igła magnetyczna drgająca z określoną czę-
stotliwością w polu magnetycznym. Technika MRI obrazuje
podstawowe składniki komórki i otaczającej tkanki. Uszko-
dzone obszary mózgu mają inne stężenie pierwiastków niż
obszary normalne i na obrazie MRI wyglądają inaczej.
Obsesje Atakujące świadomość natrętne myśli, wyobrażenia
lub impulsy bardzo trudne do wyeliminowania lub opanowa-
nia, zwykle związane z kompulsjami.
Obwodowy układ nerwowy Szlaki nerwowe znajdujące się
poza ośrodkowym układem nerwowym. Wysyła przekazy do
gruczołów, narządów i mięśni.
Oczekiwania Czynności poznawcze pozwalające wniosko-
wać o przyszłych wydarzeniach na podstawie teraźniej-
szości.
Oczekiwanie skuteczności Według Bandury jest to przekona-
nie o możliwości takiego zachowania, które doprowadzi do
pożądanego wyniku.
Oczekiwanie wyniku Przekonanie, że określone zachowanie
doprowadzi do pożądanego wyniku. Zob. też oczekiwanie
skuteczności.
Odcinanie synaptyczne Proces eliminowania połączeń po-
między neuronami w trakcie rozwoju.
Odhamowanie Wzrost częstotliwości pojawiania się niektó-
rych reakcji w wyniku braku zahamowań.
Odruch Babińskiego Reakcja odruchowa, która normalnie
występuje tylko u niemowląt; polega na unoszeniu w górę
dużego palca stopy i rozchylaniu pozostałych palców po
uderzeniu w podeszwę.
Odstawienie substancji Charakterystyczne objawy afektyw-
ne i fizyczne wynikające z przerwania zażywania danej sub-
stancji.
Odwarunkowywanie Technika terapeutyczna stosowana
w leczeniu fobii. Pacjentowi cierpiącemu na fobię ułatwia
się osiągnięcie odprężenia podczas wyobrażania sobie sy-
tuacji budzących strach (zazwyczaj najpierw jest to sytuacja
budzącą najmniejszy strach, a potem stopniowo sytuacje
coraz bardziej przerażające). Reakcja odprężenia na wyobra-
żaną sytuację jest niezgodna ze strachem, który pacjent
uprzednio skojarzył z tą sytuacją, dzięki czemu następuje
wygaszenie strachu.
Ognisko zmysłowe Strategia bezpośredniej terapii seksual-
nej, która składa się z fazy „sprawiania przyjemności", kie-
dy to para angażuje się w niegenitalne działania seksualne,
powstrzymując się od stosunku, potem z fazy „stymulacji
narządów płciowych", kiedy para rozpoczyna grę genitalną,
nie rozpoczynając jeszcze stosunku i z fazy „stosunku bez
przymusu", kiedy dochodzi do stosunku, ale żadna ze stron
nie wysuwa żadnych żądań.
Ogólny zespól adaptacyjny Według Selyego trzy stadia po-
jawiające się w sytuacji stresowej: (a) następuje reakcja alar-
mowa, (b) jednostka angażuje się w działania obronne,
(c) w końcu działania adaptacyjne ulegają wyczerpaniu.
Okres połowicznego zaniku Okres potrzebny, by poziom stę-
żenia substancji psychoaktywnej we krwi spadł do 50 procent.
Oparcie obrony na stwierdzeniu niepoczytalności Rodzaj
obrony przed odpowiedzialnością zakładający, że jednostka
w momencie dokonania czynu karalnego postępowała całko-
wicie lub częściowo irracjonalnie i owa irracjonalność wpły-
nęła na jej zachowanie.
Opiaty (substancje narkotyczne) Substancje psychoaktywne
wywołujące euforię, dysforię, apatię, opóźnienie psychoru-
chowe, senność, bełkotliwą mowę oraz upośledzenie uwagi
i pamięci. Zalicza się do nich kodeinę, opium, morfinę, he-
roinę i metadon.
Opiaty endogenne Występujące naturalnie w mózgu związki
„morfinowate", które pośredniczą w wyrażaniu różnych
emocji w reakcji na stres.
Opór Przejściowe zaprzestanie zajmowania się jakimś proble-
mem. Według Selyego jest to drugi etap reakcji na stres,
w którym obrona i przystosowanie utrzymują się na opty-
malnym poziomie.
Opóźnienie psychomotoryczne Spowolnienie ruchów i mo-
wy; szczególnie widoczne w głębokiej depresji.
Opóźniona słuchowa reakcja zwrotna Metoda leczenia ją-
kania się polegająca na odsłuchiwaniu własnej mowy odtwa-
rzanej przez słuchawki z opóźnieniem 0,1 sekundy.
Orientacja seksualna Pociąg i fantazje erotyczne na temat
mężczyzn, kobiet lub obu płci.
BIBLIOGRAFIA
757
Osąd Ocena krótkotrwałych faktów psychicznych, cel oddzia-
ływania terapii poznawczej.
Osobowość hipomaniakalna Chroniczna postać manii w po-
staci nieprzerwanego dwuletniego okresu manii. Zob. też
mania.
Osobowość typu A Osobowość charakteryzująca się: (a) prze-
sadnym poczuciem presji czasu, (b) nastawieniem na współ-
zawodnictwo i ambicją oraz (c) agresją, wrogim nastawie-
niem, zwłaszcza w sytuacji pokrzyżowania planów.
Osobowość wieloraka zob. dysocjacyjne zaburzenia tożsa-
mości.
Ostre zaburzenia stresowe Lęk, odrętwienie i zobojętnienie
występujące w pierwszym miesiącu po doświadczonym oso-
biście lub pośrednio zdarzeniu, w którym zaistniało niebez-
pieczeństwo śmierci, zranienia lub naruszenia fizycznej nie-
tykalności własnej osoby bądź innych osób. Jeśli objawy
utrzymują się dłużej niż miesiąc, to mamy do czynienia
z zaburzeniami stresu pourazowego.
Oś podwzgórze-przysadka-nadnercza Jeden z najważniej-
szych systemów regulujących biologiczną reakcję na stres.
Ośrodkowy układ nerwowy (OUN) Część układu nerwowe-
go koordynująca działanie całości. U kręgowców OUN skła-
da się z mózgu i rdzenia kręgowego. Do OUN przekazywa-
ne są wszystkie dane zmysłowe, a wypływają z niego
wszystkie impulsy ruchowe.
Otępienie (demencja) Ogólny proces pogarszania się czyn-
ności umysłowych, najczęściej występujący u osób star-
szych. Najpowszechniejszą formę otępienia stanowi choro-
ba Alzheimera.
Pamięć immunologiczna Czynnik, który umożliwia komór-
kom T i B pierwotnie zwalczającym antygen na szybkie
mnożenie się w momencie kolejnego pojawiania się antyge-
nu, a w związku z tym na lepsze zwalczenie antygenu niż
za pierwszym razem.
Pamięć jawna Przechowywana wiedza o przedmiotach, lu-
dziach i zdarzeniach.
Pamięć utajona Przechowywana wiedza o umiejętnościach
percepcyjnych bądź ruchowych oraz różnych procedurach
i regułach, jak gramatyka i emocje.
Parafilie Grupa zaburzeń na tle psychoseksualnym, w których
do uzyskania pobudzenia seksualnego potrzebne są dziwacz-
ne działania seksualne lub wyobrażenia. Zalicza się do nich
fetyszyzm, masochizm, ekshibicjonizm, voyeuryzm, trans-
westytyzm, sadyzm, zoofilię i pedofilię.
Parafrenia zob. późna schizofrenia.
Paranoiczne zaburzenie osobowości Zaburzenie osobowo-
ści, w którym jednostka charakteryzuje się utrzymującym
się powszechnym brakiem zaufania i podejrzliwością wobec
innych, nadwrażliwością na oznaki złego traktowania i ten-
dencją do poszukiwania ukrytych motywów nieszkodliwe-
go zachowania. Branie na siebie odpowiedzialności za ne-
gatywne wydarzenia na świecie.
Pedofilia Zaburzenie na tle psychoseksualnym, w którym jed-
nostka w celu uzyskania pobudzenia seksualnego angażuje
się w relacje seksualne z dziećmi poniżej wieku, w którym
są one w stanie wyrazić świadomą zgodę.
Penetracja Prawdopodobieństwo ekspresji określonego genu
lub genotypu.
Perseweracja Trudności w przechodzeniu od jednej czynno-
ści do drugiej lub w powstrzymywaniu jakiegoś zachowania
bądź reakcji.
Personalizacja Błędne poczuwanie się do odpowiedzialności
za negatywne wydarzenia, błąd w logicznym myśleniu osób
cierpiących na depresję.
PET zob. pozytronowa tomografia emisyjna.
Pierwotne zaburzenie erekcji Zaburzenie, w którym męż-
czyzna nigdy nie był zdolny do osiągnięcia i utrzymania
erekcji wystarczającej do odbycia stosunku.
Placebo Bodziec obojętny powodujący pewną reakcję ze
względu na przekonanie, że taką reakcję powinien wywołać.
Płat czołowy Część półkuli mózgowej uczestnicząca w kon-
trolowaniu i organizowaniu czynności ruchowych.
Płat skroniowy Płat w każdej z półkul mózgowych obejmu-
jący obszar projekcji słuchowej, a związany przede wszyst-
kim z pamięcią.
Płodowy zespół alkoholowy Zespół obejmujący rozmaite de-
fekty i deformacje fizyczne oraz upośledzenie umysłowe
płodu poddanego działaniu alkoholu w wyniku picia przez
matkę podczas ciąży.
Podatność Fizyczna wrażliwość na pewne zaburzenia lub
skłonność do ich nabywania.
Podejście dymensjonalne Podejście do diagnozy (i wyznacz-
ników diagnostycznych), w którym zachowania i cechy
określające zaburzenie osobowości przypadają na określone
miejsce pewnego rodzaju kontinuum.
Podejście kategorialne Podejście do diagnozy (i wyznaczni-
ków diagnostycznych), w którym jednostka albo spełnia
kryteria i podlega pod daną kategorię, albo ich nie spełnia
i zostaje uznana za nie posiadającą tego schorzenia.
Podejście oparte na zasadzie „podobieństwa rodzinnego"
Diagnoza na podstawie zgodności pomiędzy cechami jed-
nostki a siedmioma elementami nienormalności: cierpie-
niem, nieprzystosowaniem, nieadekwatnością i irracjonalno-
ścią, nieprzewidywalnością i brakiem kontroli, niekonwen-
cjonalnością, dyskomfortem obserwatora oraz naruszaniem
norm moralnych i idealnych.
Podejście psychodynamiczne Podejście, którego teoretycy
uważają, że nienormalność wywołują ukryte konflikty oso-
bowości.
Podwójnie ślepa próba Eksperyment, w którym ani podmiot,
ani eksperymentator nie wiedzą, czy podmiot jest poddawa-
ny oddziaływaniu eksperymentalnemu czy otrzymuje pla-
cebo.
Pojedyncza ślepa próba Eksperyment, w którym podmiot,
w przeciwieństwie do eksperymentatora, nie wie, czy jest
poddawany terapii eksperymentalnej czy otrzymuje placebo.
Pola kojarzeniowe Obszary mózgu służące łączeniu informa-
cji z różnych źródeł.
Pomieszanie tożsamości Stan dysocjacyjny, w którym czło-
wiek nie ma pewności lub przekonania, kim naprawdę jest.
Pomniejszanie Niedocenianie pozytywnych wydarzeń; błąd
logicznego myślenia w depresji.
Populacja Pełen zbiór możliwych obserwacji.
Potencjał Ilość substancji potrzebna do wywołania określone-
go efektu.
Poważne upośledzenie sprawności Termin prawny opisują-
758
SŁOWNIK
cy psychiczną niezdolność jednostki do zadbania o wyży-
wienie i schronienie, przez co znajduje się w ciągłym zagro-
żeniu.
Powstrzymujący się Cierpiący na anoreksję, szczupli przede
wszystkim dlatego, że odmawiają przyjmowania pokarmu.
Powtarzalność Prawdopodobieństwo, że przy powtórzeniu
manipulacji eksperymentalnej uzyska się takie same wy-
niki.
Pozytronowa tomografia emisyjna (PET) Technika obrazo-
wania mózgu, dzięki której uzyskuje się obraz trójwymiaro-
wy. Substancje radioaktywne, zwykle glukoza lub tlen, są
dostarczane wprost do neuronu w ilości proporcjonalnej do
szybkości metabolizmu. Za pomocą komputera można uzy-
skać przedstawienie stopnia metabolizmu w różnych obsza-
rach mózgu.
Pozytywne objawy schizofrenii Symptomy takie jak halucy-
nacje, urojenia, które obejmują nadmierne czynności percep-
cyjne i idee.
Pozytywny czynnik wzmacniający Fakt, który zwiększa
prawdopodobieństwo reakcji, jeśli jest ona od niego zależ-
na. Zob. też reakcja sprawcza.
Późna schizofrenia (parafrenia) Schizofrenia, która po raz
pierwszy ujawnia się po sześćdziesiątym piątym roku życia.
Prawo efektu Zasada, według której w danej sytuacji bodź-
cowej, gdy po reakcji następują pozytywne skutki, będzie
się ona powtarzać; gdy po reakcji następują negatywne skut-
ki, nie będzie ona wykazywać tendencji do powtarzania.
Probant zob. przypadek indeksowy.
Procedury wykluczania Procedury, za pomocą których bada-
cze eliminują, czyli wykluczają określone geny embrionów.
Prognoza Przewidywania dalszego rozwoju zaburzenia.
Progresywna relaksacja Technika łagodzenia lęku polegają-
ca na napinaniu, a następnie na rozluźnianiu głównych grup
mięśni aż do ich całkowitego odprężenia, w którym uczest-
niczy system reakcji konkurujący z pobudzeniem lękowym.
Projekcja Przypisywanie własnych opinii i ocen innym lu-
dziom, zastępowanie ,ja" przez „ty".
Próba Wybór osób lub przedmiotów z całego zbioru osób lub
przedmiotów.
Próba losowa Dobór podmiotów bez stronniczości.
Przeczyszczający się Chorzy na anoreksję, którzy odmawia-
ją jedzenia, ale gdy już przyjmą jakąś porcję pożywienia,
prowokują wymioty lub stosują środki przeczyszczające
w celu pozbycia się pożywienia z organizmu.
Przedkliniczny Odnoszący się do okresu występowania obja-
wów, jednak o wiele łagodniejszy niż w pełnym stadium
choroby lub zaburzenia.
Przedmiesiączkowe zaburzenie nastroju Próba sklasyfiko-
wania symptomów przedmiesiączkowych jako zaburzenia
w DSM-IV charakteryzującego się połączeniem kilku lub
wszystkich z poniższych symptomów: chwiejność emocjo-
nalna, gniew, napięcie, depresja, spadek zainteresowania,
zmęczenie, poczucie przytłoczenia, trudności z koncentracją,
nadwrażliwość na odrzucenie oraz zaburzenie apetytu i snu.
Przedwczesny wytrysk Powracająca niezdolność do kontro-
lowania ejakulacji prowadząca do szybkiego wytrysku zaraz
na początku penetracji.
Przemieszczenie Poznawcza zmiana rzeczywistości polegają-
ca na zastąpieniu prawdziwego przedmiotu emocji innym
przedmiotem, bardziej obojętnym i mniej groźnym.
Przeniesienie Skierowanie własnych emocji, konfliktów
i oczekiwań na terapeutę.
Przydział losowy Przydzielanie podmiotów eksperymentu do
poszczególnych grup w ten sposób, że każdy podmiot ma
taką samą szansę przydziału do każdej z nich.
Przygotowane warunkowanie klasyczne W teorii uczenia
się oznacza biologiczną skłonność organizmu do uczenia się
związków pomiędzy określonymi bodźcami, ułatwiającą
opanowanie niektórych zależności.
Przyjemność afektywna Skutek działania substancji psycho-
aktywnej w modelu uzależnienia oponent-proces. Przyjem-
ność afektywna stanowi pozytywny stan emocjonalny będą-
cy skutkiem początkowego działania substancji.
Przymusowe skierowanie na leczenie psychiatryczne Pro-
ces, w którym władze stanowe w USA umieszczają ludzi
w szpitalach dla ich dobra, nawet przy ich sprzeciwie.
Przypadek indeksowy (probant) W badaniach psychologicz-
nych jedno z pary bliźniąt, które pierwsze trafiło do kliniki
psychiatrycznej.
Przywrócone wspomnienia Wspomnienia wyparte z powodu
wstydu, poczucia winy, upokorzenia lub poniżenia, które po
latach powracają i stają się dostępne świadomości.
Psychalgia zob. zaburzenia bólowe.
Psychoanaliza Teoria psychologiczna, według której zaburze-
nia są skutkiem konfliktów wewnątrzpsychicznych, zazwy-
czaj o charakterze seksualnym lub agresywnym, pochodzą-
cych z fiksacji wieku dziecięcego. Psychoanaliza jest rów-
nież metodą terapeutyczną, w której terapeuta pomaga pa-
cjentowi uzyskać wgląd w konflikty wewnątrzpsychiczne,
ukryte poza objawami.
Psychodynamiczny Dotyczący sił psychicznych wpływają-
cych na umysł i zachowanie.
Psychogenny „Pochodzący z duszy". To podejście do nienor-
malności, praktykowane przez starożytnych Greków i Rzy-
mian, było zaczątkiem psychologicznego poziomu analizy.
Psychologia zdrowia Obszar zajmujący się zaburzeniami
z pogranicza psychologii i medycyny.
Psychoneuroimmunologia (PNI) Nauka badająca, w jaki
sposób stan umysłu i zachowanie wpływają na układ immu-
nologiczny.
Psychoza Stan psychiczny charakteryzujący się głębokim za-
burzeniem pojmowania rzeczywistości, myśli, emocji. Zob.
też schizofrenia.
Racjonalizacja Proces przypisywania zachowaniu motywów
społecznie pożądanych, których nie potwierdza bezstronna
analiza.
Reakcja alarmu Według teorii ogólnego zespołu adaptacyj-
nego Selyego jest to pierwsze stadium reakcji człowieka na
stres. Pobudzenie fizjologiczne przygotowuje organizm do
walki lub do ucieczki przed stresorem.
Reakcja gotowości Reakcja na zagrożenie, w której współ-
czulny układ nerwowy mobilizuje ciało do działania. Ciśnie-
nie krwi wzrasta, serce bije szybciej, oddech staje się głęb-
szy, zwiększa się wydzielanie potu, a wątroba uwalnia cu-
kier wykorzystywany przez mięśnie.
Reakcja instrumentalna Reakcja, której prawdopodobień-
SŁOWNIK
759
stwo może się zmieniać w wyniku wzmocnienia; reakcja,
której organizm uczy się w celu uzyskania pożądanego skut-
ku lub powstrzymania niepożądanego zdarzenia. Zob. też
reakcja sprawcza.
Reakcja relaksacji Reakcja fizjologiczna, regulowana przez
przywspółczulny układ nerwowy, przeciwdziałająca reakcji
gotowości na zagrożenie. W reakcji relaksacji układ przy-
współczulny hamuje częstotliwość pracy serca, obkurcza
drogi oddechowe i wywołuje wydzielanie soków trawien-
nych.
Reakcja sprawcza Reakcja, której prawdopodobieństwo
zwiększa się wskutek wzmocnienia pozytywnego lub
zmniejsza się wskutek wzmocnienia negatywnego.
Reakcja unikania Przeciwdziałanie sytuacji, która została
skojarzona z nieprzyjemnym zdarzeniem, a tym samym uni-
kanie tego zdarzenia. Różni się od reakcji ucieczki, która
jest unikaniem samego zdarzenia.
Reakcja upozorowana Proces zastępowania reakcji na dany
impuls reakcją przeciwną.
Reakcja walki/ucieczki Reakcja gotowości, w której inten-
sywne pobudzenie współczulnej części autonomicznego
układu nerwowego wywołuje próby ucieczki lub przeciwsta-
wienia się zagrożeniu.
Reakcja warunkowa (RW) Reakcja wywoływana przez
określony bodziec (bodziec warunkowy) po jego skojarze-
niu z innym bodźcem (bezwarunkowym), który w sposób
naturalny wywołuje reakcję bezwarunkową. Zob. też warun-
kowanie pawłowowskie.
Reaktywne zaburzenie przywiązania Widoczne zakłócenie
zdolności dziecka do nawiązania relacji z innymi.
Receptor hamujący Receptor w mózgu, który po uruchomie-
niu przez określony neuroprzekaźnik zmniejsza aktywność
neuronu postsynaptycznego.
Receptor pobudzający Receptor w mózgu, który po urucho-
mieniu przez określony neuroprzekaźnik zwiększa aktyw-
ność neuronu postsynaptycznego.
Rehabilitacja poznawcza Metoda leczenia skupiająca się na
uwadze, pamięci i korowych funkcjach wykonawczych.
Replikacja Powtórzenie badania przy użyciu takich samych
lub podobnych metod.
Restrukturyzacja poznawcza Terapia oparta na założeniu, że
irracjonalne myśli prowadzą do irracjonalnych zachowań,
które można wyeliminować poprzez zmianę leżącego u ich
podstaw myślenia.
Rezydencje wspólnotowe Domy wspólnotowe wydzielone
na terenie szpitali psychiatrycznych, w których pacjenci żyją
razem i prowadzą gospodarstwo domowe, robią zakupy
i pracują.
RNA (kwas rybonukleinowy) Cząsteczka pełniąca funkcję
przekaźnika, przenosząca do cytoplazmy komórki ko-
pię kodu genetycznego, który determinuje sposób dodawa-
nia przez rybosom aminokwasów do syntetyzowanego
białka.
Rola płciowa Publiczne wyrażenie tożsamości płciowej: to,
co jednostka robi i mówi, by wykazać, że jest mężczyzną lub
kobietą.
Rozkład częstotliwości Zestawienie wyników obserwacji
uzyskanych dla każdej z badanych kategorii.
Rozpad Jeden ze sposobów redukcji poziomu norepinefryny
w przekazie nerwowym; enzym monoaminoksydaza (MAO)
i inne enzymy dokonują chemicznego rozbicia, co prowadzi
do unieszkodliwienia norepinefryny w przestrzeni synap-
tycznej.
Rozpuszczalność lipidowa (tłuszczowa) Zdolność substancji
psychoaktywnej do gromadzenia się w komórkach tłuszczo-
wych; jest to istotny czynnik określający, czy i jak szybko
dotrze ona do mózgu: absorpcja substancji o większej roz-
puszczalności jest szybsza.
Rytmiczne sylabizowanie Metoda leczenia jąkania wymaga-
jąca od jąkającego się mówienia w rytm odmierzany metro-
nomem lub dźwięczącym do ucha biperem.
Rzetelność Właściwość uzyskiwania takich samych wyników
przy ponownym użyciu narzędzia diagnostycznego.
Rzetelność sędziów Stopień zgodności wnioskowania dwóch
lub więcej psychologów na podstawie testów psychologicz-
nych, wywiadów diagnostycznych i procedur obserwacyj-
nych.
Rzetelność test-retest Stopień zgodności wyników uzyskiwa-
nych przy powtórzeniu próby.
Sadyzm Zaburzenie na tle psychoseksualnym, w którym po-
budzenie seksualne osiągane jest tylko poprzez zadawanie
fizycznego lub psychicznego cierpienia albo upokarzanie
innego człowieka.
Samobójstwo altruistyczne Samobójstwo, którego wymaga
społeczeństwo (definicja Durkheima, np. harakiri).
Samobójstwo anomiczne Samobójstwo przyspieszone przez
kompletne zerwanie związków jednostki ze społeczeństwem
(definicja Durkheima).
Samobójstwo egoistyczne Samobójstwo popełniane wtedy,
gdy jednostkę niewiele łączy z jego współobywatelami (de-
finicja Durkheima).
Samospełniające się przepowiednie Skłonność eksperymen-
tatorów do zauważania tylko tego, co spodziewali się stwier-
dzić w eksperymencie, lub do nieświadomego oddziaływa-
nia na wyniki zgodnie ze swoimi przewidywaniami.
Schemat ślepy dla eksperymentatora Eksperyment, w któ-
rym eksperymentator, w przeciwieństwie do podmiotu, nie
wie, czy podmiot otrzymuje lek czy placebo.
Schizofrenia Grupa zaburzeń charakteryzująca się niespójno-
ścią mowy i myśli, halucynacjami, urojeniami, osłabionymi
lub niewłaściwymi emocjami, pogorszeniem poziomu funk-
cjonowania społecznego i zawodowego oraz ograniczeniem
dbania o siebie.
Schizofrenia katatoniczna Podtyp schizofrenii obejmujący
zachowania ruchowe bardzo ożywione lub zatamowane.
Schizofrenia niezróżnicowana Kategoria schizofrenii używa-
na do opisu jednostek, u których występują zaburzenia my-
śli, a także nieprawidłowości behawioralne i afektywne, lecz
nie są ujęte w innych typach schizofrenii.
Schizofrenia ostra Stan charakteryzujący się gwałtownym
i nagłym wystąpieniem bardzo silnych symptomów schizo-
frenii.
Schizofrenia paranoidalna Forma schizofrenii, w której ob-
serwuje się usystematyzowane i rozbudowane urojenia prze-
śladowcze i wielkościowe.
Schizofrenia przewlekła Sytuacja charakteryzująca się dłu-
760
SŁOWNIK
gotrwałym stopniowym pogorszeniem stanu, przy czym nie
można wyróżnić żadnego kryzysu ani stresora.
Schizofrenia reaktywna Stan schizofreniczny charakteryzu-
jący się silnym niepokojem społecznym i emocjonalnym, od
którego jednostka nie widzi ucieczki.
Schizofrenia rezydualna Forma schizofrenii charakteryzują-
ca się brakiem tak widocznych symptomów jak urojenia, ha-
lucynacje, niespójność lub duże zdezorganizowanie zacho-
wania, jednak istnieją dowody na utrzymywanie się stosun-
kowo mniej uciążliwych objawów.
Schizofrenia typu I Zaproponowany przez Crowa typ schizo-
frenii, na który w większości składają się symptomy nega-
tywne takie, jak spłycenie stanów afektywnych, ubóstwo
mowy, wycofanie społeczne itd.
Schizofrenia typu II Zaproponowany przez Crowa typ schi-
zofrenii, na który w większości składają się symptomy po-
zytywne takie, jak urojenia, halucynacje i formy zaburzenia
myśli.
Schizofrenia zdezorganizowana Zaburzenie schizofreniczne
charakteryzujące się brakiem powagi i niespójnością. Zacho-
wanie jednostki objawia się jowialnością, jednak dość dzi-
waczną i absurdalną, co wskazuje na nadmierną wrażliwość
na bodźce wewnętrzne i na zupełną niewrażliwość na bodź-
ce zewnętrzne, nie występują natomiast systematyczne uro-
jenia ani halucynacje.
Schizoidalne zaburzenie osobowości Zaburzenie charaktery-
zujące się upośledzeniem zdolności tworzenia związków
społecznych, co objawia się brakiem zaangażowania spo-
łecznego, obojętnością zarówno na pochwały, jak i na kry-
tykę, niewrażliwością na uczucia innych i/lub brakiem umie-
jętności społecznych.
Schizotypowe zaburzenie osobowości Zaburzenie osobowo-
ści charakteryzujące się długotrwałą dziwacznością myśle-
nia, spostrzegania, komunikowania się i zachowania.
Seksualne zaburzenia bólowe Zaburzenia, w których ko-
bieta odczuwa silny ból przy każdej próbie odbycia sto-
sunku.
Selektywne abstrahowanie Charakteryzuje się skupieniem
na nieistotnym szczególe, przy jednoczesnym pominięciu
ważniejszych aspektów danej sytuacji. Błąd w logicznym
myśleniu osób cierpiących na depresję.
Selektywne karanie Technika terapeutyczna, w której tera-
peuta wzmacnia negatywnie pewne zdarzenia docelowe, po-
wodując zmniejszenie ich prawdopodobieństwa.
Selektywne wzmacnianie dodatnie Technika terapeutyczna,
w której terapeuta udziela pozytywnego wzmocnienia
w zbieżności z występowaniem określonego zachowania.
Skatologia telefoniczna Rodzaj parafilii polegający na po-
wracającym intensywnym pragnieniu seksualnym, wyraża-
jącym się chęcią do prowadzenia niecenzuralnych rozmów
telefonicznych z osobą, która nie wyraża na to zgody.
Skierowanie na leczenie z przyczyn prawnych Przymuso-
wa hospitalizacja psychiatryczna osób zaburzonych umysło-
wo, które dopuściły się czynów przestępczych, ale z praw-
nego punktu widzenia nie są za nie odpowiedzialne z powo-
du braku mens rea, czyli „winy umyślnej".
Somatyczny Dotyczący ciała.
Społeczne skierowanie na leczenie Proces mający na celu
umieszczenie w szpitalu osób z zaburzeniami psychicznymi,
które nie dopuściły się czynów przestępczych.
Stabilność test-retest zob. rzetelność test-retest.
Stan fugi Zaburzenia dysocjacyjne, w których jednostka
w stanie amnezji oddala się od domu i przyjmuje nową toż-
samość.
Statystyka indukcyjna Procedury matematyczne służące do
rozstrzygania, czy wyniki badań są znaczące czy przypad-
kowe.
Strach Nieprzyjemne emocje wobec konkretnych niebez-
piecznych przedmiotów, obiektów i sytuacji.
Strategie radzenia sobie W teorii psychoanalitycznej są to
procesy, za pomocą których człowiek zmienia znaczenie
i ważność kłopotliwych popędów i impulsów, aby pozbyć
się lęku.
Stronniczość podmiotu Wpływ przekonań podmiotu co do
oczekiwań jego zachowania na jego reakcje w ekspery-
mencie.
Substancje halucynogenne Związki chemiczne powodujące
dezorientację, depersonalizację, złudzenia, halucynacje
i objawy fizjologiczne takie, jak częstoskurcz, palpitacje,
i drgawki. Zalicza się do nich LSD, PCP, MDMA.
Substancje narkotyczne zob. opiaty.
Substancje pobudzające (stymulanty) Grupa substancji psy-
choaktywnych wywołujących pobudzenie psychoruchowe,
nadpobudliwość fizjologiczną, rozradowanie, gadatliwość,
nadmierną czujność. Zalicza się do nich amfetaminy i ko-
kainę.
Substancje uspokajająco-nasenne Zwane „downersami",
obniżają aktywność ośrodkowego układu nerwowego.
Superego Procesy psychiczne „ponad ego", czyli sumienie,
ideały i moralność.
Swobodne kojarzenie Wypowiadanie — zgodnie ze wska-
zówką psychoanalityka — wszystkiego, co przychodzi na
myśl, choćby było to najbardziej dziwaczne lub krępujące,
bez prób cenzurowania.
Symulowanie Zaburzenia, w których pacjent zgłasza objawy
somatyczne, lecz objawy te są pod jego kontrolą, przy czym
pacjent ma oczywiste motywy doświadczania dolegliwości
somatycznych. Zob. też konwersja.
System hamowania behawioralnego (BIS) Obwód łączący
podkorowe i korowe obszary mózgu. Jest uważany za czyn-
nik odgrywający ważną rolę w doświadczaniu lęku.
System pobudzania behawioralnego (BAS) Obwód łączący
podkorowe i korowe obszary mózgu. Badacze sądzą, że sys-
tem ten, wrażliwy na oznaki przyjemności i nagrody, hamu-
je aktywność systemu BIS.
Systematyczna desensytyzacja Terapia behawioralna stosowa-
na głównie w leczeniu fobii i lęków specyficznych. Pacjent
uczy się najpierw głębokiego odprężania mięśni, a następnie
jest stopniowo wystawiany na sytuacje (w rzeczywistości lub
w wyobraźni) budzące coraz większy lęk. Ponieważ odpręże-
nie i lęk wzajemnie się wykluczają, bodźce, które dawniej
wywoływały panikę, są przyjmowane ze spokojem.
Średnia Przeciętna wartość zbioru wartości.
Taktyki psychoterapii Jedna z klas „niespecyficznych dzia-
łań psychoterapii" stosowanych przez wszystkich dobrych
terapeutów. Do taktyk wszystkich dobrych terapii zalicza się
SŁOWNIK
761
następujące elementy: uwagę, autorytet, wzajemne zrozu-
mienie, chwyty marketingowe, opłatę za usługę, zaufanie,
otwarcie, nazywanie problemów po imieniu.
Teoria egzystencjalna Teoria, według której zaburzenia psy-
chiczne powstają wtedy, gdy jednostka nie potrafi sprostać
najważniejszym wyzwaniom życiowym. Szczególnie ważne
są trzy pojęcia: strach przed śmiercią, osobista odpowie-
dzialność i wola.
Terapia awersyjna Terapia behawioralna, której celem jest
odzwyczajenie pacjenta od niepożądanego zachowania przez
jego połączenie z przykrymi konsekwencjami.
Terapia behawioralna Terapia, której podstawą jest pogląd,
że dolegliwości psychiczne są skutkiem wyuczonych zacho-
wań, których można się oduczyć; jej celem jest zastąpienie
niewłaściwych zachowań bardziej konstruktywnymi sposo-
bami radzenia sobie i przystosowania.
Terapia egzystencjalna Terapia skłaniająca klientów do spoj-
rzenia na swoje problemy psychiczne jako na coś, co sami
stworzyli.
Terapia elektrowstrząsowa (ECT) Zabieg terapeutyczny sto-
sowany w depresji, podczas którego przed narkozą po jed-
nej ze stron głowy pacjenta umieszcza się metalowe elektro-
dy. Przez pół sekundy przez mózg przepuszcza się prąd elek-
tryczny o wysokim napięciu, czego następstwem są drgaw-
ki trwające nawet minutę.
Terapia poznawcza Jest stosowana głównie w leczeniu de-
presji; polega na próbach zmiany triady poznawczej, na któ-
rą składają się elementy poznawcze warunkujące depresję:
(a) niedowartościowanie własnej osoby, (b) negatywne spoj-
rzenie na życiowe doświadczenia, (c) pesymistyczny obraz
przyszłości.
Terapia poznawczo-behawioralna Technika terapeutyczna,
w której terapeuci starają się zmienić nieprzystosowane my-
śli i zachowania klienta przez rekonstrukcję nieprzystosowa-
nych systemów przekonań i uczenie się innych zachowań.
Terapia racjonalno-emotywna Terapia, w której terapeuta
podważa irracjonalne przekonania klienta i zachęca go do
podejmowania zachowań, które zaprzeczają irracjonalnym
przekonaniom.
Terapia rodzinna Zbiór metod psychoterapii zajmujących
się leczeniem małżeństwa lub rodziny, a nie tylko jednej
osob^.
Terapia środowiskowa Terapia, podczas której pacjenci uczą
się komunikacji społecznej, pracy i rekreacji.
Terapia wielosystemowa Oparta na rodzinie metoda leczenia
zaburzeń zachowania polegająca na interwencji we wszyst-
kie aspekty życia codziennego dziecka (dom, szkoła, grupa
rówieśnicza).
Terapia wielowymiarowa Połączenie różnych technik tera-
peutycznych.
Test apercepcji tematycznej Test osobowości, składający się
z serii obrazków, które nie są tak wieloznaczne jak karty
Rorschacha, a zarazem mniej wyraźne niż fotografie. Re-
spondenci przyglądają się każdemu obrazkowi i układają na
jego temat jakąś historię. Test jest przeznaczony do odkry-
wania źródłowych procesów psychicznych.
Test Durhama Proceduralny test niepoczytalności, w myśl
którego oskarżony nie ponosi odpowiedzialności prawnej,
jeśli jego bezprawny czyn był wynikiem jego choroby psy-
chicznej lub defektu.
Test M'Naghtena Proceduralny test niepoczytalności, który
zakłada, że jednostka nie może być odpowiedzialna za prze-
stępstwo, jeśli w momencie jego dokonania, w wyniku „cho-
roby umysłu", nie zna istoty i jakości swojego czynu oraz
nie wie, że czyn był niedopuszczalny.
Test Rorschacha Test osobowości złożony z dziesięciu kart
z dwustronnie symetrycznymi „plamami atramentowymi",
z których niektóre są barwne, inne czarne, szare lub białe.
Badana osoba ogląda osobno każdą kartę i ma za zadanie
wymienić wszystko, co przypomina jej przedstawiony kształt.
Zakłada się, że test ujawnia nieświadome konflikty, utajony
strach, impulsy seksualne i agresywne oraz ukryte lęki.
Testy projekcyjne Diagnostyczne testy psychologiczne
umożliwiające badanym rzutowanie swoich skłonności psy-
chicznych na wieloznaczne bodźce, jak plamy atramentowe
lub obrazki.
Tik Pojawiający się nagle, powtarzający się mimowolny ruch
lub wydawanie dźwięku.
Tolerancja Stan uzależnienia od substancji psychoaktywnej,
w którym w wyniku wielokrotnego jej zażywania osoba uza-
leżniona potrzebuje coraz większych dawek używki w celu
wywołania pożądanej reakcji, ponieważ dochodzi do duże-
go spadku skuteczności dawki początkowej.
Tolerancja afektywna Skutek działania substancji psycho-
aktywnej w modelu uzależnienia oponent-proces. W wyni-
ku ciągłego zażywania substancja uzależniająca traci swoje
właściwości wywoływania przyjemności afektywnej.
Tolerancja danej substancji Potrzeba zażywania większych
dawek substancji w celu uzyskania pożądanego efektu.
Tolerancja krzyżowa Gdy tolerancja na jedną substancję psy-
choaktywną wywołuje zespół tolerancji na inną substancję.
Tożsamość płciowa Świadomość bycia kobietą lub mężczyzną.
Trafność Stopień, w jakim badanie rzeczywiście mierzy to, co
jest jego celem.
Trafność konstrukcyjna Stopień, w jakim testy diagnostyczne
ułatwiają komunikację przez opis i kategoryzację pacjentów.
Trafność prognostyczna Możliwość przewidzenia przebiegu
i wyniku terapii na podstawie kategorii diagnostycznych
w systemie.
Traktowanie moralne Humanitarne, łagodne traktowanie
osób nienormalnych.
Transkrypcja Proces tworzenia RNA przy użyciu DNA jako
matrycy.
Transseksualizm Zaburzenie na tle psychoseksualnym cha-
rakteryzujące się przekonaniem, że jest się kobietą uwięzio-
ną w ciele mężczyzny lub mężczyzną uwięzionym w ciele
kobiety.
Transwestytyzm (fetyszyzm transwestycyjny) Zaburzenie na
tle psychoseksualnym, w którym mężczyzna często przebie-
ra się w kobiece stroje w celu pobudzenia seksualnego.
Triada poznawcza Pierwszy mechanizm depresji według
Becka obejmujący negatywne myśli na temat: (1) własnego
,ja", (2) bieżących doświadczeń, (3) przyszłości.
Trójpierścieniowe leki przeciwdepresyjne Leki przeciwde-
presyjne blokujące wychwyt norepinefryny, zwiększające
przez to jej dostępność.
762
SŁOWNIK
Układ limbiczny Struktura składająca się ze środkowych ob-
szarów płatów czołowych, skroniowych i ciemieniowych.
Ukryte uwrażliwienie Terapia behawioralna mająca na celu
zmianą zainteresowań seksualnych; polega na wykorzysta-
niu wyimaginowanego bodźca seksualnego, po którym na-
stępuje awersyjny bodziec bezwarunkowy.
Uogólnione zaburzenia lękowe Zaburzenia lękowe charakte-
ryzujące się przewlekłym napięciem i czujnością, przekona-
niem, że zdarzy się coś złego, łagodną reakcją gotowości
i chęcią ucieczki.
Uogólnione zaburzenia rozwojowe Zaburzenia obejmujące
widoczne nieprawidłowości w przystosowaniu społecznym
dziecka. Zalicza się do nich autyzm, zespół Retta, dziecięce
zaburzenie dezintegracyjne i zaburzenie Aspergena.
Upośledzenie umysłowe Znaczne ograniczenie obecnego funk-
cjonowania charakteryzujące się ograniczeniami w przynaj-
mniej dwóch z następujących odpowiednich obszarów umie-
jętności przystosowawczych: komunikacji, samodzielności,
prowadzenia domu, umiejętności społecznych, korzystania
z zasobów społeczności, samostanowienia, zdrowia i bezpie-
czeństwa, praktycznych umiejętności edukacyjnych, wypo-
czynku i pracy.
Urojenia Fałszywe przekonania, które opierają się wszelkiej
argumentacji i utrzymują się mimo dowodów w normalnych
przypadkach wystarczających do ich obalenia.
Urojenie hipochondryczne Nieuzasadnione przekonanie, że
coś bardzo złego dzieje się z własnym ciałem.
Urojenie kierowania Przekonanie, że własne myśli i zacho-
wania są kontrolowane z zewnątrz.
Urojenie prześladowcze Bezpodstawne lęki, że pewne osoby,
grupy osób lub rząd mają nieczyste zamiary i „czyhają, by
mnie dorwać".
Urojenie wielkościowe Przekonanie, że jest się szczególnie
ważną osobą.
Uwaga selektywna Charakteryzuje się skupieniem na nie-
istotnym szczególe, przy jednoczesnym pominięciu ważniej-
szych aspektów danej sytuacji.
Uzależnienie fizyczne Potrzeba substancji psychoaktywnej
w organizmie po to, by móc normalnie funkcjonować, oraz po-
jawianie się zespołu abstynencji w przypadku jej braku.
Uzależnienie od substancji Regularne zażywanie substancji
działających na mózg, co prowadzi do nieprzystosowaw-
czych zmian w zachowaniu, które byłyby uznane za nieprzy-
stosowawcze w każdej kulturze. Zaburzenie to charaktery-
zują trzy kryteria: (a) wzorzec patologicznego zażywania
substancji, (b) upośledzenie zawodowe, społeczne, fizyczne
i emocjonalne, (c) istnieją dowody afektywnego i fizyczne-
go przystosowania do substancji.
Voyeuryzm (podglądactwo) Zaburzenie na tle psychosek-
sualnym, w którym jednostka w sposób nawykowy ulega
pobudzeniu seksualnemu jedynie za sprawą obserwowania
nagiego ciała, aktu obnażania lub aktywności seksualnej
osoby nieświadomej tego, że jest oglądana.
Waginizm zob. seksualne zaburzenia bólowe.
Warunkowanie instrumentalne Metoda, dzięki której orga-
nizm uczy się pewnych dobrowolnych zachowań w celu
uzyskania pożądanego skutku lub powstrzymania niepożą-
danego zdarzenia.
Warunkowanie klasyczne zob. warunkowanie pawłowowskie.
Warunkowanie pawłowowskie (warunkowanie klasyczne)
Proces uczenia się, w którym na organizm oddziałuje bo-
dziec obojętny (warunkowy) i bodziec bezwarunkowy, wy-
wołujący w naturalny sposób pewną reakcję (zwaną reakcją
bezwarunkową). Przez wyuczone skojarzenie pomiędzy
bodźcem warunkowym a bodźcem bezwarunkowym bodziec
warunkowy powoduje reakcję warunkową. Współcześni teo-
retycy uważają, że nabywanie reakcji następuje, gdy zacho-
dzi pozytywna zbieżność pomiędzy bodźcem warunkowym
a bodźcem bezwarunkowym. Zob. też zbieżność.
Warunkowanie sprawcze Uczenie organizmu wykonywania
pewnych reakcji instrumentalnych w celu uniknięcia kary
lub uzyskania nagrody.
Wielowymiarowy minnesocki inwentarz osobowości (MMPI)
Powszechnie stosowany inwentarz osobowości składający
się z 550 punktów, obejmujących szeroki zakres zachowań,
myśli i uczuć.
Wnioskowanie statystyczne Procedury rozstrzygające, czy
próba lub zbiór obserwacji są rzeczywiście reprezentatywne
dla populacji.
Wola napominająca Wola, która sprawia, że zmuszamy się
do działania.
Wola ukierunkowana na cel Wola, która powstaje z nadziei,
oczekiwania i kompetencji; umożliwia działanie na rzecz
wyznaczonych celów.
Wrodzony rozrost kory nadnerczy (Congenital Adrenal Hy-
perplasia, CAH) Schorzenie, które sprawia, że płód płci
żeńskiej poddany jest działaniu zwiększonej dawki androge-
nów. W dzieciństwie dziewczynki cierpiące na CAH prefe-
rują stereotypowe zabawki chłopięce, zabawy, których ele-
ment stanowi walka i szamotanina — bardziej niż ich kole-
żanki z odpowiednio dobranych grup kontrolnych.
Wrzody trawienne Nadżerka błony śluzowej żołądka lub
dwunastnicy będącej pierwszym odcinkiem jelita cienkiego.
Wskazówki narkotyczne Czynniki przypominające o narko-
tyku, takie jak miejsce, w którym był on zażywany, pobu-
dzające głód, co powoduje nawrót do nałogu u tych, którzy
z nim zerwali.
Współbliźnię zob. bliźnię kontrolne.
Współczynnik korelacji Wielkość statystyczna wskazująca
stopień zbieżności pomiędzy dwiema zmiennymi.
Wspólwystępowanie Współistnienie dwóch lub większej
liczby zaburzeń.
Wtórne zaburzenie erekcji Utrata zdolności mężczyzny do
osiągania i utrzymania erekcji.
Wyczerpanie Według Selyego trzecia (ostatnia) faza reakcji
na stres, oznaczająca koniec reakcji adaptacyjnych. Zakoń-
czyć się ona może chorobą, a niekiedy śmiercią.
Wygaszanie W warunkowaniu pawłowowskim jest to likwido-
wanie uwarunkowanej uprzednio reakcji na bodziec warunko-
wy dzięki uczeniu się, że bodziec warunkowy nie sygnalizuje
już wystąpienia nieprzyjemnego bądź pożądanego zdarzenia.
W uczeniu się instrumentalnym jest to likwidowanie nabytej
reakcji sprawczej dzięki ustaniu wzmocnienia. Współcześni
teoretycy uważają, że wygaszenie następuje, gdy istnieje ne-
gatywna zbieżność pomiędzy bodźcem warunkowym a bodź-
cem bezwarunkowym. Zob. też zbieżność.
SŁOWNIK
763
Wynik statystycznie znaczący Wynik, którego przypadkowe
wystąpienie jest bardzo mało prawdopodobne (zazwyczaj
prawdopodobieństwo mniejsze niż jeden do dwudziestu).
Wyolbrzymianie Przecenienie mało ważnych wydarzeń nega-
tywnych; błąd myślenia u osób cierpiących na depresję.
Wyparcie Strategia radzenia sobie polegająca na wyrzucaniu
ze świadomości niechcianych myśli lub zakazanych prag-
nień i przenoszeniu ich do obszaru nieświadomości.
Wystawienie Behawioralna forma leczenia fobii i zaburzeń
stresu pourazowego polegająca na tym, że pacjent musi wie-
lokrotnie w rzeczywistości lub w wyobraźni znosić obec-
ność fobicznego przedmiotu lub pierwotnego urazu. Zob. też
wygaszanie, zapobieganie reakcji.
Wyuczona bezradność Stan charakteryzujący się oczekiwa-
niem na przykre wydarzenia i przekonaniem, że nie można
zrobić nic, by im zapobiec. Prowadzi do wykształcenia po-
stawy biernej, deficytów poznawczych i innych symptomów
przypominających depresję.
Wywiad kliniczny Najczęstsza metoda diagnozowania. Klini-
cyści posługują się nią w celu uzyskania informacji o stanie
psychicznym pacjenta na podstawie tego, co mówi, oraz
sposobu wypowiedzi.
Wzmaganie napięcia Technika terapeutyczna, w której oso-
by cierpiące na fobię przed krwią, patrząc na krew, napręża-
ją mięśnie rąk, nóg i klatki piersiowej, aby podwyższyć ciś-
nienie krwi i przyspieszyć pracę serca, co chroni je przed
omdleniem.
Wzmocnienie Zdarzenie, które zwiększa prawdopodobień-
stwo reakcji, jeśli jest z nią zbieżne. Nagroda lub kara.
Zaburzenia bólowe (psychalgia) Zaburzenia somatoformicz-
ne polegające na doświadczaniu bólu bez żadnej uchwytnej
przyczyny fizycznej, jedynie jako skutek konfliktu psychicz-
nego.
Zaburzenia dysocjacyjne Grupa zaburzeń psychicznych cha-
rakteryzujących się fragmentaryzacją tożsamości. Zaburze-
nia dysocjacyjne obejmują amnezję, fugę, dysocjacyjne za-
burzenia osobowości i zaburzenia depersonalizacji.
Zaburzenia emocjonalne Grupa zaburzeń, w których domi-
nują objawy strachu, lęku, zahamowania, nieśmiałości i nad-
miernego przywiązania.
Zaburzenia lękowe Klasa zaburzeń psychicznych charaktery-
zujących się przewlekłym i destrukcyjnym lękiem. Do za-
burzeń lękowych należą: agorafobia, uogólnione zaburzenia
lękowe, zaburzenia lęku panicznego, fobie, pourazowe za-
burzenia stresowe i zaburzenia obsesyjno-kompulsywne.
Zaburzenia lęku panicznego Zaburzenia lękowe polegające
na ciężkich napadach paniki, w których: (a) opanowuje czło-
wieka głęboki niepokój, strach lub przerażenie, (b) następu-
je ostra reakcja gotowości, (c) pojawia się myśl, że można
umrzeć lub oszaleć, (d) podejmuje się zachowania związane
z walką lub ucieczką.
Zaburzenia nawyków Zbiór zaburzeń dziecięcych, w których
dominujące symptomy obejmują trudności związane z jedze-
niem, zaburzeniami ruchu lub tikami. Na zaburzenia te skła-
da się wiele różnych problemów takich, jak: moczenie noc-
ne, jąkanie, somnambulizm lub epilepsja.
Zaburzenia obsesyjno-kompulsywne Zaburzenia lękowe
z dręczącymi, niepoddającymi się kontroli natrętnymi my-
ślami (obsesje) i wykonywaniem na pozór pozbawionych
sensu rytuałów (zachowania kompulsywne).
Zaburzenia odżywiania Zaburzenie wzorca odżywiania jed-
nostki; może się objawiać którąś ze skrajności: nadmierną
ilością przyjmowanego pokarmu lub drastycznym ograni-
czeniem jego przyjmowania. Zob. też anoreksja, bulimia.
Zaburzenia osobowości Zaburzenia, w których charaktery-
styczne sposoby myślenia i postrzegania siebie i własnego
otoczenia są nieelastyczne i stanowią źródło nieprzystoso-
wania społecznego i zawodowego. Zob. też antyspołeczne
zaburzenie osobowości, histrioniczne zaburzenie osobowo-
ści, narcystyczne zaburzenie osobowości, paranoiczne zabu-
rzenie osobowości, schizoidalne zaburzenie osobowości,
schizotypowe zaburzenie osobowości, zaburzenia osobowo-
ści obsesyjno-kompulsywnej, zaburzenia osobowości typu
borderline, zaburzenie osobowości unikającej, zaburzenie
osobowości zależnej.
Zaburzenia osobowości obsesyjno-kompulsywnej Zaburze-
nia osobowości charakteryzujące się uporczywym dążeniem
do doskonałości własnej i innych osób.
Zaburzenia osobowości typu borderline Szeroka kategoria
diagnostyczna osi II odnosząca się do osób, których uderza-
jącą cechą jest niestabilność różnych obszarów życia osobi-
stego, m.in. stosunków interpersonalnych, zachowania, na-
stroju i wizerunku własnej osoby.
Zaburzenia osobowości wielorakiej zob. dysocjacyjne zabu-
rzenia tożsamości.
Zaburzenia pozorowane (zespól Miinchhausena) Zaburze-
nia psychiczne, których skutkiem są wielokrotne pobyty
w szpitalu i operacje chirurgiczne, uzasadnione wywoływa-
nymi przez pacjenta oznakami choroby.
Zaburzenia psychiczne Według DSM-IV są to z natury dys-
funkcjonalne wzorce behawioralne lub psychiczne powodu-
jące zakłócenia lub upośledzenie w jednym lub kilku obsza-
rach funkcjonowania jednostki.
Zaburzenia psychosomatyczne Grupa zaburzeń, w których
rzeczywiste schorzenie fizyczne spowodowane jest lub po-
zostaje pod wpływem czynników psychicznych. Diagnoza
zaburzeń psychosomatycznych wymaga, by symptomy so-
matyczne reprezentowały patologię fizyczną i by ich poja-
wienie się było poprzedzone przez znaczące wydarzenia
psychiczne, które według oceny przyczyniły się do wystą-
pienia lub zaostrzenia choroby.
Zaburzenia rozwojowe Grupa zaburzeń dziecięcych, do któ-
rych należą upośledzenia rozumienia języka, mowy i reak-
cji wobec innych, co może prowadzić do poważnych zabu-
rzeń, takich jak autyzm.
Zaburzenia somatoformiczne Grupa zaburzeń psychicznych,
w których: (a) następuje upośledzenie czynności fizycznych
nie mające wyjaśnienia fizjologicznego, (b) istnieją dowo-
dy, że objawy fizyczne są spowodowane czynnikami psy-
chicznymi, (c) brak świadomej kontroli nad objawami fi-
zycznymi, (d) pacjent wykazuje obojętność wobec dolegli-
wości fizycznych. Należą do nich: konwersja, zaburzenia
bólowe i zaburzenia somatyzacyjne.
Zaburzenia somatyzacyjne (zespól Briąueta) Zaburzenia
somatoformiczne polegające na doświadczaniu wielu róż-
nych objawów fizycznych, dla których nie ma wytłumaczę-
764
SŁOWNIK
nia medycznego. Objawy te nie podlegają świadomej kon-
troli pacjenta.
Zaburzenia stresu pourazowego Zaburzenia lękowe w wy-
niku osobistego lub naocznego kontaktu z niebezpieczeń-
stwem śmierci, zranieniem lub zagrożeniem nietykalności fi-
zycznej własnej lub innych osób. Przyczyną zaburzeń może
być: gwałt, napad, widok nieszczęśliwego wypadku lub do-
świadczenie bądź widok tortur. Na zaburzenia stresu poura-
zowego składają się następujące objawy: (a) obojętność
wobec świata, (b) przeżywanie urazu w snach, przebłyskach
pamięci i we wspomnieniach, (c) objawy lęku i pobudzenia
niewystepujące przed urazem.
Zaburzenia uczenia się Trudności, które odzwierciedlają
ogromne opóźnienie; głównie dotyczy rozwoju mowy, umie-
jętności edukacyjnych, m.in. zaburzenia czytania.
Zaburzenia zachowania Zespół zaburzeń charakteryzujący
się brakiem samokontroli, nadmierną aktywnością, nieuwa-
gą, agresją, zapędami destrukcyjnymi i buntem.
Zaburzenie afektywne zob. zaburzenie nastroju.
Zaburzenie dwubiegunowe (maniakalno-depresyjne) Za-
burzenie afektywne charakteryzujące się naprzemiennym
występowaniem epizodów depresji i manii.
Zaburzenie dystymiczne Depresja chroniczna, w której jed-
nostka jest pogrążona przez przynajmniej dwa lata, a okres
remisji nie był dłuższy niż dwa miesiące.
Zaburzenie erekcj i (impotencj a) U mężczyzn powracająca nie-
zdolność osiągnięcia lub utrzymania erekcji podczas stosunku.
Zaburzenie nastroju Poważne zaburzenie nastroju jednostki.
Zaburzenie opozycyjno-buntownicze Destrukcyjne zaburze-
nie zachowania charakteryzujące się postawą negatywistycz-
ną, wrogą i brakiem posłuszeństwa, lecz nie dochodzi do
pogwałcenia praw innych, jak w przypadku dzieci z zabu-
rzeniem zachowania.
Zaburzenie osobowości unikającej Zaburzenie, którego
główną cechą jest wycofanie społeczne połączone z nad-
miernym wyczuleniem na odrzucenie.
Zaburzenie osobowości zależnej Zaburzenie, w którym jed-
nostka pozwala innym podejmować za siebie decyzje, roz-
poczynać istotne działania i brać odpowiedzialność za naj-
ważniejsze sfery swojego życia.
Zaburzenie pobudzenia seksualnego Dysfunkcja fazy podnie-
cenia w reakcji seksualnej.
Zaburzenie tożsamości płciowej Zespół zaburzeń, których
sedno stanowi niezgodność budowy anatomicznej z tożsa-
mością płciową. Zalicza się do nich transseksualizm.
Zaburzenie urojeniowe Typ zaburzenia psychotycznego,
w którym jednostka doświadcza urojeń o prawdopodobnym
charakterze przez okres przynajmniej miesiąca.
Zaburzenie zachowania Zespół dziecięcych zaburzeń zacho-
wania, na które głównie składa się agresja i łamanie reguł.
Zachorowalność w ciągu życia Odsetek osób w próbie, któ-
re kiedykolwiek doświadczyły określonych zaburzeń.
Zacienianie Metoda leczenia jąkania, w której terapeuta czy-
ta tekst z książki, a pacjent (nie czytając) natychmiast po-
wtarza jego słowa.
Zagnieżdżenie Czynnik różny od kontrolowanej eksperymen-
talnie zmiennej niezależnej, który również może wywoły-
wać efekt eksperymentalny.
Zainteresowania seksualne Typy ludzi, części ciała i sytuacji
stanowiące obiekt fantazji erotycznych, pobudzenia i prefe-
rencji.
Zanurzenie Metoda stosowana przez terapeutów behawioral-
nych w leczeniu fobii. Osoba cierpiąca na fobię przez dłuż-
szy czas styka się z sytuacjami lub przedmiotami, których
najbardziej się boi, nie mając możliwości ucieczki. Zob. też
wystawienie, zapobieganie reakcji.
Zapobieganie reakcji Technika terapeutyczna polegająca na
tym, że terapeuta nie pozwala klientowi podejmować zacho-
wań, które chce wygasić. Zob. też zanurzenie.
Zaprzeczanie W teorii psychoanalitycznej nazywa się tak
proces wykluczania wywołujących złe samopoczucie faktów
zewnętrznych.
Zaprzestanie miesiączkowania Utrata miesiączki. Częste za-
burzenie u kobiet cierpiących na anoreksję.
Zasada Amerykańskiego Instytutu Prawa (American Law
Institute, ALI) Proceduralny test poczytalności, w myśl
którego osoba nie jest odpowiedzialna za swoje przestępcze
zachowanie, jeśli w momencie popełnienia przestępstwa
w wyniku choroby psychicznej lub defektu brak jej zasad-
niczych zdolności oceny kryminalnego charakteru czynu
lub dostosowania swojego postępowania do wymogów
prawa.
Zasada niepohamowanego impulsu Stwierdza, że choroba
psychiczna może upośledzić zdolność samokontroli przy
jednoczesnym zachowaniu pełnej zdolności rozumowania.
Zasada przyjemności W teorii psychoanalitycznej są to po-
pędy biologiczne domagające się natychmiastowego zaspo-
kojenia.
Zasada rzeczywistości Według teorii psychoanalitycznej jest
to sposób wyrażania i zaspokajania przez ego pragnień id
zgodnie z wymaganiami rzeczywistości.
Zbieżność Zależność warunkowa pomiędzy dwoma przed-
miotami lub zdarzeniami, którą można opisać jako prawdo-
podobieństwo zdarzenia A pod nieobecność zdarzenia B.
Zbieżność dodatnia pomiędzy A i B występuje wtedy, gdy
A jest bardziej prawdopodobne w obecności zdarzenia B niż
w jego nieobecności. Zob. też warunkowanie pawłowow-
skie.
Zespół Zbiór objawów, które zwykle występują razem.
Zespół abstynencji Specyficzny dla danej substancji psycho-
aktywnej zespół pojawiający się w momencie odstawienia
substancji wcześniej regularnie zażywanej w celu wprowa-
dzenia się w stan intoksykacji; charakteryzuje się wyraźny-
mi oznakami fizycznymi, takimi jak zmiana ciepłoty ciała
i akcji serca, drgawki lub wymioty.
Zespół Aspergera Uogólnione zaburzenie rozwojowe, które-
go zwykle nie wykrywa się przed wkroczeniem dziecka
w wiek przedszkolny. Charakteryzuje się upośledzeniem
społecznym, repetytywnymi wzorcami zachowań i ograni-
czeniem zainteresowania.
Zespół Briąueta zob. zaburzenia somatyzacyjne.
Zespół deficytu uwagi z nadruchliwością (ADHD) Zaburze-
nie charakteryzujące się znaczną impulsywnością, brakiem
koncentracji i nadpobudliwością.
Zespól Downa Zaburzenie wynikające z faktu posiadania
przez jednostkę czterdziestu siedmiu, a nie jak to zwykle
SŁOWNIK
765
bywa czterdziestu sześciu chromosomów w komórkach
ciała.
Zespół Korsakowa Szczególna forma zespołu amnezji, wy-
wołana spożyciem alkoholu.
Zespół Miinchhausena zob. zaburzenia pozorowane.
Zespół niewrażliwości na androgeny Zespół, w którym pło-
dowi pod względem budowy chromosomowej płci męskiej
brak genu umożliwiającego rozpoznanie i reakcje na hormo-
ny maskulinizujące, co prowadzi do niewrażliwości na pro-
ces maskulinizacji i wykształcenie zamiast męskich ze-
wnętrznych narządów płciowych narządów żeńskich.
Zespół Retta Rzadko spotykane uogólnione zaburzenie roz-
wojowe, które pojawia się pomiędzy piątym a czterdziestym
ósmym miesiącem życia i dotyczy tylko dziewczynek. Obej-
muje spowolnienie wzrostu główki oraz trwały, postępujący
spadek zdolności ruchowych i komunikacyjnych.
Zespół Tourette'a Zaburzenie charakteryzujące się tikami ru-
chowymi i niekontrolowanymi reakcjami werbalnymi; zwy-
kle pojawia się w okresie dzieciństwa.
Zespół uzależnienia Zespół zjawisk fizjologicznych, beha-
wioralnych i poznawczych, w którym zażywanie substancji
psychoaktywnej lub grupy takich substancji staje się dla jed-
nostki ważniejsze niż inne zachowania, które wcześniej
przedstawiały większą wartość.
Zgodność Jeśli oboje z bliźniąt posiada pewne zaburzenie ta-
kie jak schizofrenia, określane są jako zgodne. Zob. też nie-
zgodność.
Zmiana tożsamości Doświadczenie dysocjacyjne polegające
na wykazywaniu nieznanych przedtem umiejętności.
Zmienna niezależna Hipotetyczna przyczyna jakiegoś zjawi-
ska, manipulowana przez eksperymentatora podczas ekspe-
rymentu.
Zmienna zależna Czynnik, który w założeniu eksperymenta-
tora powinien ulegać oddziaływaniu zmiennej niezależnej.
Zwrotny wychwyt (reabsorpcja) Jeden ze sposobów dez-
aktywacji neuroprzekaźnika podczas transmisji nerwowej,
polegający na jego wtórnym wchłanianiu w szczelinie sy-
naptycznej przez neuron presynaptyczny, wskutek czego
zmniejsza się ilość przekaźnika docierającego do receptorów
neuronu postsynaptycznego.
Zygota Komórka utworzona przez połączenie komórki jajo-
wej i plemnika.
BIBLIOGRAFIA
Abe, K., Oda, N., Ikenaga, K., Yamada, T. (1993). Twin study on
night terrors, fears and some physiological and behavioural
characteristics in childhood. „Psychiatrie Genetics", 3, 39-43.
Abel, G.G., Barlow, D.H., Blanchard, E.B., Guild, D. (1977).
The components ofrapists' sexual arousal. „Archives of Ge-
neral Psychiatry", 34, 895-903.
Abi-Dargham, A., Gil, R., Krystal, J., Baldwin, R.M., Seibyl,
J.P., Bowers, M., van Dyck, C.H., Charney, D.S., Innis,
R.B., Laruelle, M. (1998). Increased striatal dopamine
transmission in schizophrenia: Confirmation in a second
cohort. „American Journal of Psychiatry", 155, 761-767'.
Abi-Dargham, A., Laruelle, M., Aghajanian, G.K., Chamey, D.,
Krystal, J. (1997). The role ofserotonin in the pathophysio-
logy and treatment of schizophrenia. „Journal of Neuropsy-
chiatry and Clinical Neurosciences", 9, 1-7.
Abraham, K. (1911). Notes on psychoanalytic investigation and
treatment of manic-depressive insanity and applied condi-
tions. W: Selected papers of Kań Abraham, M.D. (tłum.
D. Bryan, A. Strachey). London: Hogarth Press, 1948.
Abrahamson, D., Barlow, Beck, G., D., Sakheim, D. (1985).
Effects ofdistraction on sexual responding in functional and
dysfunctional men. „Behavior Therapy", 16, 503-515.
Abramowitz, J.S. (1998). Does cognitive-behavioral therapy
cure obsessive-compulsive disorder? A meta-analytic evalu-
ation of clinical significance. „Behavior Therapy", 29 (2):
339-355.
Abramowitz, L. (1996). The Jerusalem syndrome. „The Israel
Review of Arts and Letter", 102.
Abrams, J. (1999). Drug chief discourages legalization. „Wa-
shington Post", 16 czerwca. http.7/search.washingtonpost.
com/wp-srv/WAPO/19990616/V000899-061699-idx.htmI.
Abrams, R., Taylor, M., Faber, R., Ts'o, T, Williams, R., Almy,
G. (1983). Bilateral vs. unilateral electroconvulsive thera-
py: Efficacy and melancholia. „American Journal of Psy-
chiatry", 140, 463-465.
Abrams, R., Vedak, C. (1991). Prediction of ECT response in
melancholia. „Convulsive Therapy", 7, 81-84.
Abramson, L.Y. (1978). Universal versus personal helplessness.
Niepublikowana rozprawa doktorska, University of Pennsyl-
vania.
Abramson, L.Y, Garber, J., Edwards, N., Seligman, M.E.P.
(1978). Expectancy change in depression and schizophrenia.
„Journal of Abnormal Psychology", 87, 165-179.
Abramson, L., Metalsky, G., Alloy, L. (1989). Hopelessness
depression: A theory-based subtype of depression. „Psycho-
logical Review", 96, 358-372.
Abramson, L.Y, Seligman, M.E.P, Teasdale, J. (1978). Learned
helplessness in humans: Critiąue and reformulation. „Jour-
nal of Abnormal Psychology", 87, 32-48.
ACNP-FDA Task Force. (1973). Medical intelligence-drug the-
rapy. „New England Journal of Medicine", 130, 20-24.
Adams, H.E., Sturgis, F.T. (1977). Status of behavioral reorien-
tation techniąues in the modification of homosexuality:
A review. „Psychological Bulletin", 84, 1171-1188.
Adams, P., Marano, M. (1995). Current estimates from the Na-
tional Intenńew Survey 1994. „Vital and Health Statistics",
5,95-114.
Adams, R.D. (1989). Principles ofneurology (wydanie trzecie).
New York: McGraw-Hill.
Adams, W.L., Barry, K.L., Fleming, M.F. (1996). Screening
for problem drinking in older primaiy care patients. „Jour-
nal of the American Medical Association", 276(24): 1964-
-1967.
Adams, W.L., Garry, P.J., Rhyne, R., Hunt, W.C., Goodwin, J.S.
(1990). Alcohol intake in the healthy elderly. Changes with
age in a cross-sectional and longitudinal study. „Journal of
the American Geriatrics Society", 38 (3): 211-216.
Addington, J., McCleary, L., Munroe-Blum, H. (1998). Rela-
tionship between cognitive and social dysfunetion in schizo-
phrenia. „Schizophrenia Research", 34, 59-66.
Adler, L.E., Oliney, A., Waldo, M, Harris, J.G., Griffith, J, Ste-
vens, K., Flach, K., Nagamoto, H., Bickford, R, Leanord, S.,
Freedman, R. (1998). Schizophrenia, sensory gating and ni-
cotinic receptors. „Schizophrenia Bulletin", 24 189-202.
Adler. T. (1989). Integrity test popularity prompts close scruti-
ny. „APA Monitor", 7.
Adolphs, R., Russell, J.A., Tranel, D. (1999). A role for the hu-
man amygdala in recognizing emotional arousal from unple-
asant stimuli. „Psychological Science", 10 (2), 167-171.
Adolphs, R., Tranel, D., Damasio, H., Damasio, A.R. (1994).
Impaired recognition of emotion infacial expressions follo-
wing bilateral damage to the human amygdala. „Naturę",
372, 669-672.
Adolphs, R., Tranel, D., Damasio, A.R. (1998). The human
amygdala in social judgment. „Naturę", 393, 470-474.
Adshead, G. (1997). Transvestic fetishism: Assessment and tre-
768
BIBLIOGRAFIA
atment. W: D.R. Laws, W. 0'Donohue (red.), Sexual de-
viance: Theory, assessment, and treatment (s. 280-296).
New York: Guilford Press.
Agras, S., Sylvester, D., Oliveau, D. (1969). The epidemiology
of common fears and phobia. „Comprehensive Psychiatry",
10(2): 151-156.
Agras, W.S. (1993). Short-term psychological treatments for
binge eating. W: C.G. Fairburn, G.T. Wilson (red.), Binge
eating: Naturę, assessment, and treatment. New York: Guil-
ford Press.
Agras, W.S., Kirkley, B.G. (1986). Bulimia: Theories of etiolo-
gy. W: K.D. Brownell, J.P. Foreyt (red.), Handbook of eating
disorders: Physiology, psychology and treatment of obesity,
anorexia, and bulimia. New York; Basic Books.
Agras, W.S., Rossiter, E.M., Arnow, B., Schneider, J.A., Telch,
C.F., Raeburn, S.D., Bruce, B., Perl, M., Koran, L.M.
(1992). Pharmacologic and cognitive-behavioral treatment
for bulimia nervosa: A controlled comparison. „American
Journal of Psychiatry", 149, 82-87.
Agras, W.S., Schneider, J.A., Arnow, B., Raeburn, S.D., Telch,
C.F. (1989a). Cognitive-behavioral and response-prevention
treatments for bulimia nervosa. „Journal of Consulting and
Clinical Psychology", 57(2): 215-221.
Agras, W.S., Schneider, J.A., Arnow, B., Raeburn, S.D., Telch,
C.F. (1989b). Cognitive-behavioral treatment with and wi-
thout exposure plus response preyention in the treatment of
bulimia nervosa. „Journal of Consulting and Clinical Psy-
chology", 57(2): 778-779.
Agronin, M.F. (1994). Personality disorders in the elderly: An
overview. „Journal of Geriatrie Psychiatry", 27 (2): 151-191.
Ahrens, D. (1993). What do the neighbours think now? Com-
munity residences on Long Island, New York. „Community
Mental Health Journal", 29, 235-245.
Aigner, T.G., Balster, R.L. (1978). Choice behavior in rhesus
monkeys: Cocaine versus food. „Science", 201, 534-535.
Alaghband-Rad, J., Hamburger, S.D., Giedd, J.N., Frazier, J.A.,
i in. (1997). Childhood-onset of schizophrenia: Biological
markers in relation to clinical characteristies. „American
Journal of Psychiatry", 154, 64-68.
Albertini, R.S., Phillips, K.A. (1999). Thirty-three cases ofbody
dysmorphic disorder in children and adolescents. „Journal
of the American Academy of Child and Adolescent Psychia-
try", 38 (4): 453-459.
Alden, L.E., Capreol, M.J. (1993). Avoidant personality disor-
der: Interpersonal problems as predictors of treatment re-
sponse. „Behavior Therapy", 24 (3): 357-376.
Alden, L.E., Wallace, S.T. (1995). Socialphobia and social ap-
praisal in successful and unsuccessful social interactions.
„Behaviour Research and Therapy", 33 (5): 497-515.
Alexander, F. (1950). Psychosomatic Medicine. New York: Nor-
ton.
Allen, A.J., Leonard. H.L., Swedo, S.E. (1995). Case study:
A new infection-triggered, autoimmune subtype of pediatrie
OCD and Tourette syndrome. „Journal of the American Aca-
demy of Child and Adolescent Psychiatry", 34, 307-311.
Allen, K.D., Shriver, M.D. (1998). Role of parent-mediatedpain
behavior management strategies its biofeedback treatment of
childhood migraines. „Behayior Therapy", 29: (3) 477-490.
Allen, K.W. (1996). Chronić nailbiting: A controlled compari-
son of competing response and mild aversion treatments.
„Behaviour Research and Therapy", 34 (3): 269-272.
Allen, L., Gorshi, R. (1992). Sexual orientation and the size of
the anterior commissure in the human brain. „Proceedings
of the National Academy of Sciences", 89, 7199-7202.
Allen, M.G. (1976). Twin studies of affective illness. „Archives
of General Psychiatry", 33, 1476-1478.
Allnut, S., Links, P.S. (1996). Diagnosing specific personality
disorders and the optimal criteria. W: P. S. Links (red.), Cli-
nical assessment and management of severe personality di-
sorders. Washington, DC: American Psychiatrie Press.
Alloy, L.B., Abramson, L.Y. (1997). The Temple-Wisconsin co-
gnitive vulnerability to depression project: Lifetime preva-
lence and prospective incidence of Axis I psychopathology.
Artykuł przedstawiony na Midwestern Psychological Asso-
ciation, Chicago.
Alloy, L.B., Kelly, K.A., Mineka, S., Clements, CM. (1990).
Comorbidity ofanxiety and depressive disorders:. A helples-
sness/hopelessnessperspective. W: J.D. Maser, C.R. Clonin-
ger (red.), Comorbidy in anxiety and mood disorders (s. 499-
-543). Washington, DC: American Psychiatrie Press.
Alloy, L.B., Lipman. A.J., Abramson, L.Y. (1992). Attributio-
nal style as a vulnerability factor for depression:.
- Validation by past history ofmood disorders. „Cognitive The-
rapy and Research", 16 (4): 391-407.
Almeida, O.P., Howard, R.J., Levy, R., David, A.S. (1995). Psy-
chotic states arising in late life (late paraphrenia): The role
ofriskfactors. „British Journal of Psychiatry", 166, 215-228.
Alper, J. (1993). Ulcers as an infeetious disease. „Science",
260, 159-160.
Alterman, T., Shekelle, R.B., Vernon, S.W., Burau, K.D. (1994).
Decision latitude, psychologie demand, job strain, and co-
ronary heart disease in the Western Electric Study. „Ameri-
can Journal of Epidemiology", 139 (6): 620-627.
Amanzio, M., Benedetti, F. (1999). Neuropharmacological dis-
section of placebo analgesia: Expectation-activated opioid
systems versus conditioning-activated specific subsystems.
„Journal of Neuroscience", 19, 484-494.
Amara, A., Cerrato, P.L. (1996). Eating disorders: Still a thre-
at. „Registered Nurse", 59, 30-35.
Ambrose, N., Yairi, E., Cox, N. (1993). Genetic aspects ofear-
ly childhood stuttering. „Journal of Speech and Hearing Re-
search", 36 (4), 701-706.
American Academy of Pediatrics. (1996). Newborn screening
fact sheets. „Pediatrics", 98, 473-501.
American Academy of Pediatrics. (1998). Auditory integration
training and facilitated communication for autisms. „Pedia-
trics", 102,431-433.
American Psychiatrie Association. (1980). Diagnostic and sta-
tistical manuał of mental disorders (wydanie trzecie) (DSM-
-III). Washington, DC: Author.
American Psychiatrie Association. (1983). Guidelines for legi-
slation on the psychiatrie hospitalization ofadults. „Ameri-
can Journal of Psychiatry", 140, 672-679.
American Psychiatrie Association. (1987). Diagnostic and sta-
tistical manuał of mental disorders (wydanie trzecie, popra-
wione) (DSM-III-R). Washington, DC: Author.
BIBLIOGRAFIA
769
American Psychiatrie Association. (1993). Practice guidelines
for major depressive disorder in adults. „American Journal
of Psychiatry", 150 (Supplement 4).
American Psychiatrie Association. (1994). Diagnostic and stati-
stical manuał ofmental disorders (wydanie czwarte) (DSM-
-IV). Washington, DC: Author.
Amir, R.E., Van den Veyver, I.B., Wan, M., Tran, C.Q., Francke,
U., Zoghbi, H.Y. (1999). Rett syndrome is caused by muta-
tions in X-linked MECP2, encoding methyl-CpG-binding
protein 2. „Naturę Genetics", 23, 185-188.
Anda, R., Williamson, D., Jones, D., Macera, C, Eaker, E.,
Glassman, A., Marks, J. (1993). Depressed affect, hopeles-
sness, and the risk of ischemic heart disease in a cohort of
U.S. adults. „Epidemiology", 4 (4): 285-294.
Andersen, B. L. (1983). Primary orgasmic dysfunetion: Diagno-
stic conditions and review of treatment. „Psychological Bul-
letin", 93, 105-136.
Andersen, B.L., Cyranowski, J.M. (1995). Womens sexuality:
Behaviors, responses, and individua! differences. „Journal of
Consulting and Clinical Psychology", 63 (6): 891-906.
Anderson, J.C., Williams, S., McGee, R., Silva, P.A. (1987).
DSM-III: Disorders in preadolescent children. „Archives of
General Psychiatry", 44, 69-76.
Anderson, J.R., Bower, G.H. (1973). Human associative memo-
ry. Washington, DC: Winston.
Andreasen, N.C. (1978). Creativity and psychiatrie illness.
„Psychiatrie Annals", 8, 23-45.
Andreasen, N.C, Nasrallah, H.A., Dunn, V., Olson, S.C., Gro-
ve, W.M., Ehrhardt, J.C., Coffman, J.A., Crossett, J.H.
(1986). Structural abnormalities in the frontal system in
schizophrenia: A magnetic resonance imaging study. „Archi-
ves of General Psychiatry", 43 (2): 136-144.
Angermeyer, M.C., Matschinger, H. (1996a). The effects ofper-
sonal experience with mental illness on attitudes towards
individuals suffering from mental disorders. „Social Psy-
chiatry and Psychiatrie Epidemiology", 31, 321-326.
Angermeyer, M.C., Matschinger, H. (1996b). The effect ofvio-
lent attacks by schizophrenic persons on the attitude of the
public towards the mentally Ul. „Social Science and Medici-
ne", 43, 1721-1728.
Angold, A. (1994). Niepublikowane dane. Wystąpienie na
NIMH Workshop on Emergence of Sex Differences in De-
pression, Bethesda, MD, Marzec 1994.
Angst, J. (1992). Epidemiology of depression. 2nd Internatio-
nal Symposium on Moclobemide: RIMA (Reversible Inhibi-
tor of Monoamine Oxidase Type A): A new concept in the
treatment of depression. „Psychopharmacology", 106 (Su-
plement): 71-74.
Angst, J., Baastrup, P., Grof, P., Hippius, H., Poldinger, W.,
Weis, P. (1973). The course of monopolar depression and
bipolar psychoses. „Psykiotrika, Neurologika and Neurochi-
rurgia", 76, 489-500.
Angst, J., Wieki, W. (1991). The Zurich Study: Xl. Is dysthymia
a separate form of depression? Results ofthe Zurich Cohort
Study. „European Archives of Psychiatry and Clinical Neu-
roscience", 240 (6): 349-354.
Anisman, H. (1978). Aversively motivated behavior as a tool in
psychopharmacological analysis. W: H. Anisman, G. Bina-
rni (red.), Psychopharmacology ofaversively motivated be-
havior. New York: Plenum.
Annas, G.J. (1995). The health of the president and presidential
candidates — The public 's right to know. „New England
Journal of Medicine", 333, 945-949.
Annas, P. (1997). Fears, phobias, and the inheritance of lear-
ning. Uppsala: Uppsala University Press.
Annau, Z., Kamin, L.J. (1961). The conditional emotional re-
sponse as afunetion ofintensity ofthe US. „Journal of Com-
parative and Physiological Psychology", 54, 428-432.
Ansbacher, H.L., Ansbacher, R. (1956). The individual psycho-
logy of Alfred Adler. New York: Basic Books.
Anthony, W.A., Cohen, M.R., Danley, K.S. (1988). The psychia-
trie rehabilitation model as applied to vocational rehabili-
tation. W: J.A. Cardiello, M.D. Bell (red.). Vocational reha-
bilitation of persons with prolonged psychiatrie disorders.
Baltimore: Johns Hopkins University Press.
Antoni, M.H., Cruess, D.G., Cruess, S., Lutgendorf, S., Kumar,
M., Ironson, G., Klimas, N., Fletcher, M., Schneiderman, N.
(2000). Cognitive-behavioral stress management interven-
tion effects on anxiety, 24-hr urinary norepinephrine output,
and T-cytotoxic/suppressor cells over time among sympto-
matic HIV-infected gay men. „Journal of Consulting and Cli-
nical Psychology", 68(1).
Antonuccio, D. (1995). Psychotherapy for depression: No stron-
ger medicine. „American Psychologist", 50(6): 450-452.
Antonuccio, D.O., Danton, W.G., DeNelsky, G.Y, Greenberg,
R.P., Gordon, J.S. (1999). Raising ąuestions about antide-
pressants. „Psychotherapy and Psychosomatics", 68(1):.
3-14.
Antonuccio, D.O., Thomas, M., Danton, W.C. (1997). A cost-
-effectiveness analysis ofcognitive behavior therapy andflu-
oxetine (Prozac) in the treatment of depression. „Behavior
Therapy", 28 (2): 187-210.
Anvret, M., Clarke, A. (1997). Genetics and Rett syndrome.
„European Child and Adolescent Psychiatry", 6, 89-90.
Apfelbaum, B. (1980). The diagnosis and treatment ofretarded
ejaculation. W: S.A. Leiblum, L.A. Pervin (red.), „Principles
and practice of sex therapy" (s. 236-296). New York: Guil-
ford Press.
Appelbaum, P.S. (1997). Almost a revolution: An International
perspective on the law of involuntary commitment. „Journal
ofthe American Academy of Psychiatry and Law", 25, 135-
-147.
Arajaervi, T, Kivalo, A., Nyberg, P. (1977). Effect of antide-
pressants on enuretic school children. „Psychiatria Fennica",
83-87.
Arango, V., Underwood, M.D. (1997). Serotonin chemistry in
the brain of suicide victims. W: R.W. Maris, M.M. Silver-
man, S.S. Canetton (red.), „Review of Sucidology", 1997
(s. 237-250). New York: Guilford Press.
Arborelius, L., Owens, M.J., Plotsky, P.M., Nemeroff, C.B.
(1999). The role of corticotropin-releasing factor in depres-
sion and anxiety disorders. „Journal of Endocrinology", 160,
1-12.
Archibald, H.C., Tuddenham, R.D. (1965). Persistent stress re-
action after combat. „Archives of General Psychiatry", 12,
475-481.
770
BIBLIOGRAFIA
Arendt, H. (1978). The life of the mind. New York: Harcourt
Brace Jovanovich.
Arieti, S. (1974). Interpretation of schizophrenia. New York:
Basic Books.
Arieti, S., Bemporad, J. (1978). Severe and mild depression.
New York: Basic Books.
Arizona Republic. (1994). Liar in drąg: Rapist admits faking
multiple personalities. „Arizona Republic". April 20.
Arnold, S.E., Ruscheinsky, D.D., Han, L. (1997). Further evi-
dence of abnormal cytoarchitecture of the enotorhinal cor-
tex in schizophrenia using spatial point pattern analysis.
„Biological Psychiatry", 42, 639-647.
Arntz, A. (1999). Do personality disorders exist? On the validi-
ty of the concept and its cognitive-behavioral formulation
and treatment. „Behaviour Research and Therapy", 37.
Arntz, A., Dietzel, R., Dreessen, L. (1999). Assumptions in bor-
derline personality disorder: Specificity, stability and rela-
tionship with etiological factors. „Behaviour Research and
Therapy", 37, 545-557.
Aro, S., Aro, H., Keskimaki, I. (1995). Socio-economic mobili-
ty among patients with schizophrenia or major affective di-
sorder: A 17-year retrospective follow-up. „British Journal
of Psychiatry", 166(6): 1759-1767.
Aronow, E., Reznikoff, M. (1976). Rorschach content interpre-
tation. New York: Grune & Stratton.
Aronson, T.A., Craig, TJ. (1986). Cocaine precipitation of pa-
nie disorder. „American Journal of Psychiatry", 143, 643-645.
Ary, D.V., Duncan, T.E., Duncan, S.C., Hops, H. (1999). Adole-
scent problem behavior: The influence ofparents andpeers.
„Behaviour Research and Therapy", 37 (3): 217-30.
Asarnow, J.R., Goldstein, M.J., Ben-Meir, S. (1988a). Children
with schizophrenia speetrum and depressive disorders. „Jou-
rnal of Child Psychology and Psychiatry and Allied Disci-
plines", 29, 477-488.
Asarnow, J.R., Goldstein, M.J., Ben-Meir, S. (1988b). Parental
communication deviance in childhood onset schizophrenia
speetrum and depressive disorders. „Journal of Child Psy-
chology and Psychiatry and Allied Disciplines", 29, 825-838.
Asberg, M., Traskman, L„ Thoren, P. (1976). 5-HIAA in the
cerebrospinal fluid. „Archives of General Psychiatry", 33,
1193-1197.
Asch, S.E. (1951). Effects of group pressure on the modifica-
tion and distortion of judgments. W: H. Guetzkow (red.),
Groups, leadership and men: Research in human relations.
Pittsburgh, PA: Carnegie Press.
Ashton, A.K., Hamer, R., Rosen, R.C. (1997). Serotonin reup-
take inhibitor-induced sexual dysfunetion and its treatment:
A large-scale retrospective study of 596 psychiatrie outpa-
tients. „Journal of Sex and Marital Therapy", 23 (3): 165-
-175.
Assad, G., Shapiro, B. (1986). Hallucinations: Theoretical and
clinical overview. „American Journal of Psychiatry", 143
(9): 1088-1097.
Atkinson, J.W. (1992). Motivational determinants of thematic
apperception. W: C.P. Smith, J.W. Atkinson, J. Veroff (red.),
Motivation and personality: Handbook of thematic content
analysis (s. 21-48). New York: Cambridge Um'versity Press.
Avants, S.K., Margolin, A., Sindelar, J.L., Rounsaville, B.J.,
Schottenfeld, R., Stine, S., Cooney, N.L., Rosenheck, R.A.,
Li, S., Kosten, T.R. (1999). Day treatment versus enhanced
standard methadone semices for opioiddependent patients:
A comparison of clinical efficacy and cost. „American Jour-
nal of Psychiatry", 156(1): 27-33.
Ayd, F.J. (1994). Prescribing anxiolytics and hypnoties for the
elderly. „Psychiatrie Annals", 24 (2): 91-97.
Ayllon, T., Michael, J. (1959). The psychiatrie nurse as a beha-
vioral engineer. „Journal of the Experimental Analysis of
Behavior", 323-334.
Aylward, E., Walker, E., Bettes, B. (1984). Intelligence in schi-
zophrenia: A review and meta-analysis of the literaturę.
„Schizophrenia Bulletin", 10, 430-459.
Ayres, B.D., Jr. (1994). Big gains are seen in battle to stem
drunken driving. „New York Times", 22 maja, s. AL
Baberg, H.T., Nelesen, R.A., Dimsdale, J.E. 1996). Amphetami-
ne use: Return of an old scourge in a consultation psychia-
try setting. „American Journal of Psychiatry", 153, 789-
-793.
Babor, T.F. (1990). Social, scientiflc and medical issues in the
definition ofalcohol and drug dependence. W: A. Edwards,
M. Lader (red.), The naturę of drug dependence (s. 19-40).
New York: Oxford University Press.
Bach, M., Bach, D. (1995). Predictive value of alexithymia:
A prospective study in somatizing patients. „Psychotherapy
and Psychosomatics", 64 (1): 43-48.
Bacon, D.L. (1969). Incompetency to stand trial: Commitment
to an inclusive test. „Southern California Law Review", 42,
444.
Baer, D.M., Guess, D. (1971). Receptive training of adjectival
inflections in mental retardates. „Journal of Applied Beha-
vior Analysis", 4, 129-139.
Bahrick, L., Fraser, J., Fhoish, R., Levitt, M. (1998). The effects
of stres s on young children's memory for a natural disaster.
„Journal of Experimental Psychology: Applied", 4 (4): 308-
-331.
Bailes, B.K. (1998). What perioperative nurses need to know
about substance abuse. „AORN Journal", 68, 611-626.
Bailey, A., Le Couteur, A., Gottesman, I., Bolton, P. (1995).
Autism as a strongly genetic disorder: Evidence from a Bri-
tish twin study. „Psychological Medicine", 25, 63-77.
Bailey, J.M., Dunne, M., Martin, N. (2000). Genetic and envi-
ronmental influences on sexual orientation, and its correla-
tes in an Australian twin sample. „Journal of Personality and
Social Psychology", 78, 524-536.
Bailey, J.M., Kim, P., Hills, A., Linsenmeier, J.(1997). Butch,
femme, or straight action: Partner preferences of gay men
and lesbians, „Journal of Personality and Social Psycholo-
gy", 73, 960-973.
Bailey, J.M., Pillard, R. (1991). A genetic study of małe sexual
orientation. „Archives of General Psychiatry", 48, 108-
-109.
Bailey, J.M., Pillard, R., Agyei, Y. (1993). A genetic study of
female sexual orientation. „Archives of General Psychiatry",
50, 217-223.
Bailey, J.M., Pillard, R., Dawood, K., i in., (1999). Afamily hi-
story study of małe sexual orientation using three indepen-
dent samples. „Behavior Genetics", 29, 79-86.
BIBLIOGRAFIA
771
Bailey, J.M., Shriver, A. (1999). Does childhood sexual abuse
cause borderline personality disorder? „Journal of Sex and
Marital Therapy", 25, 45-57.
Bailey, J.M., Zucker, KJ. (1995). Childhoodsex-typed behavior
and sexual orientation: A conceptual analysis and guantita-
tive review. „Developmental Psychology", 31, 43-55.
Baillie, A.J., Lampę, L.A. (1998). Avoidant personality disor-
der: Empirical support for DSM-IV revisions. „Journal of
Personality Disorders", 12, 23-30.
Baker, L.A., Mack, W., Moffitt, T.E., Mednick, S. (1989). Sex
differences in property crime in a Danish adoption cohort.
„Behavior Genetics", 19 (3).
Bakker, A., Van Kesteren, P., Gooren, L., Bezemer, P. (1993).
The prevalence of transsexualism in the Netherlands. „Acta
Psychiatrica Scandinavica", 87, 237-238.
Baldeweg, T., Catalan, J., Gazzard, B.C. (1998). Risk of HIV
dementia and opportunistic brain disease in AIDS and zido-
vudine therapy. „Journal of Neurology, Neurosurgery and
Psychiatry", 65 (1): 34-41.
Balk, J., i in. (1995). Parkinson-like locomotor impairment in
mice lacking dopamine D2 receptors. „Naturę", 377, 242-248.
Bali, J.C., Ross, A. (1991). The effectiveness ofmethadone ma-
intenance treatment: Patients, programs, services, and out-
come. New York: Springer-Verlag.
Bali, S.G., Baer, L., Otto, M.W. (1996). Symptoms subtypes of
obsessive-compulsive disorder in behavioral treatment stu-
dies: A quantitative review. „Behaviour Research and The-
rapy", 34 (1): 47-51.
Ballaban-Gil, K., Rapin, I., Tuchman, R., Shinnar, S. (1996).
Longitudinal examination of the behavioral, language, and
social changes in a population of adolescents and young
adults with autistic disorder. „Pediatrie Neurology", 15, 217-
-223.
Ballenger, J.C. (1986). Pharmacotherapy of the panie disorders.
„Journal of Clinical Psychiatry", 47 (Suppl.): 27-32.
Ballenger, J.C, McDonald, S., Noyes, R., Rickels, K., i in.
(1991). The first double-blind, placebo-controlled trial of
a partial benzodiazepine agonist abecarnil (ZK 112-119) in
generalized anxiety disorder. „Psychopharmacology Bulle-
tin", 27 (2): 171-179.
Baltes, P.B., Reese, H.W., Lipsitt, L.P. (1980). Life-span Deve-
lopmentalpsychology. „Annual Review of Psychology", 31,
65-110.
Bancroft, J. (1994). Homosexual orientation: The search for
a biological basis. „British Journal of Psychology", 64, 437-
-440.
Bandura, A. (1969). Principles of behavior modifwation. New
York: Holt, Rinehart & Winston.
Bandura, A. (1977). Self efficacy: Toward a unifying theory of
behavioral change. „Psychological Review", 84, 191-215.
Bandura, A. (1982). Self-efficacy mechanism in human agency.
„American Psychologist", 37, 122-147.
Bandura, A. (1986). Fearful expectations and avoidant actions
as coeffects of personal self-inefficacy. „American Psycho-
logist"^ 41(12): 1389-1391.
Bandura, A. (1993). Perceived self-efficacy in cognitive deve-
lopment and funetioning. „Educational Psychologist", 28,
117-148.
Bandura, A., Adams, N.E. (1977). Analysis of self-efficacy the-
ory of behavioral changes. „Cognitive Therapy and Rese-
arch", 1,287-310.
Bandura, A., Adams, N.E., Beyer, J. (1977). Cognitive proces-
ses mediating behavioral change. „Journal of Personality
and Social Psychology" 35, 125-139.
Barak, Y, Kimhi, R., Stein, D., Gutman, J., Weizman, A. (1999).
Autistic subjects with comorbid epilepsy: A possible asso-
ciation with viral infeetions. „Child Psychiatry and Human
Development", 29, 245-251.
Barbaree, H.E., Seto, M.C. (1997). Pedophilia: Assessment and
treatment. W: D.R. Laws, W. 0'Donohue (red.), Sexual de-
viance: Theory, assessment, and treatment (s. 175-193).
New York: Guilford Press.
Barbazanges, A., Vallee, M., Mayo, W., Day, J., i in. (1996).
Early and later adoptions have different long-term effects on
małe rat offspring. „Journal of Neuroscience", 16, 7783-
-7790.
Barber, J.P., *Morse, J.Q., Krakauer, I.D., Chittams, J., Crits-
Christoph, K. (1997). Change in obsessive-compulsive and
avoidant personality disorders following time-limited sup-
portive-expressive therapy. „Psychotherapy", 34, 133-143.
Barbour, V. (2000). The balance ofrisk and benefit in gene the-
rapy trials. „The Lancet", 355(9201): 384.
Bardhan, K.D. (1980). Cimetidinea in duodenal uleer: The pre-
sent position. W: A. Torsoli, P.E., Lucchelli, R.W. Brimbel-
combe (red.), H2 antagonists. Amsterdam: Excerpta Medica.
Barefoot, J.C, Dahlstrom, W.G., Williams, R.B. (1983). Hosti-
lity, CHD incidence, and total mortality: A 25-year follow-
-up study of255 physicians. „Psychosomatic Medicine", 45
(1): 59-63.
Barefoot, J.C, Larsen, S„ Von der Lieth, Schroll, M. (1995).
Hostility, incidence ofacute myocardial infaretion, and mor-
tality in a sample ofolder Danish men and women, „Ameri-
can Journal of Epidemiology", 142 (5): 477-484.
Barker, S.E., O'Neil, RM. (1999). Anorexia and bulimia nervo-
sa. W: A.J. Goreczny, M. Hersen (red.), Handbook of pedia-
trie and adolescent health psychology (s. 71-86). Boston:
Allyn & Bacon.
Barkley, R.A. (1997). Behavioral inhibition, sustained attention,
and executive funetions: Constructing a unifying theory of
ADHD. „Psychological Bulletin", 121, 65-94.
Barkley, R.A. (1998a). ADHD, Ritalin, and conspiracies: Tal-
king back to Peter Breggin. Dostępny na stronie: http.7/
www.chadd.org/news/russ.review.html.
Barkley, R.A. (1998b). Attention-deficit hyperactivity disorder:
A handbook for diagnosis and treatment (wydanie drugie).
New York: Guilford Press.
Barkley, R.A., Edwards, C.H., Robin, A.L. (1999). Defiant te-
ens: A clinicians manuał for assessment and family inte-
rvention. New York: Guilford Press.
Barkley, R.A., Fischer, M., Edelbrock, C.S., Smallish, L.
(1990). The adolescent outeome of hyperactive children dia-
gnosed by research criteria. I. An 8-year prospective follow-
up. „Journal of the American Academy of Child and Adole-
scent Psychiatry", 29 (4): 546-557.
Barlow, D.H. (1986). The elassification of anxiety disorders.
W: G.L. Tischler (red.). Diagnoses and elassification in psy-
772
BIBLIOGRAFIA
chiatry: A critical appraisal ofDSM-Ill (s. 223-242). Cam-
bridge: Cambridge University Press.
Barlow, D.H. (1988). Anxiety and its disorders: The naturę and
treatment of anxiety and panie. New York: Guilford Press.
Barlow, D.H. (2000). Anxiety and its disorders: The naturę and tre-
atment ofaraiety and panie. (wyd. 2). New York: Guilford Press.
Barlow, D.H., Abel, G.G., Blanchard, F. B. (1979). Gender
identity change in transsexuals. „Archives of General Psy-
chiatry", 36, 1001-1007.
Barlow, D.H., Chorpita, B.F., Turovsky, J. (1996). Fear, panie.
anxiety, and disorders ofemotion. W: D.A. Hope (red.). Ne-
braska Symposium on Motivation, 1995: Perspectives on
anxiety, panie, and fear. Current Theory and Research in
Motivation (tom 43, s. 251-328). Lincoln, NE: University of
Nebraska Press.
Barlow, D.H., Esler, J.L., Wali, A.E. (1998). Psychosocial tre-
atments for panie disorders, phobias, and generalized arnie-
ty disorder. W: P.E. Nathan, J.M. Gorman (red.),
A guide to treatments that work (s. 288-318). New York:
Oxford University Press.
Barnes, D.U.M. (1988). The biological tangle ofdrug addiction.
„Science", 241,415-417.
Barnes, G.E., Prosin, H. (1985). Parental death and depression.
„Journal of Abnormal Psychology", 94, 64-69.
Barnes, T.R.E., Braude, W.M. (1985). Akathisia variants and
tardive dyskinesia. „Archives of General Psychiatry", 42,
874-878.
Baron, M., Gruen, R., Kane, J., Amis, L. (1985). Modern rese-
arch criteria and the geneties ofschizophrenia. „American
Journal of Psychiatry", 142, 697-701.
Baron-Cohen, S. (1995). Mindblindness: An essay on autism
and theory ofmind. Cambridge, MA: MIT Press.
Baron-Cohen, S. (red.) (1997). The maladapted mind: Classic
readings in evolutionary psychopathology. Hove, England:
Psychology Press/Erlbaum (UK) Taylor & Francis.
Barr, C.E., Mednick, S.A., Munk-Jorgensen, P. (1990). Exposu-
re to influenza epidemies during gestation and adult schizo-
phrenia: A 40-year study. „Archives of General Psychiatry",
47, 869-874.
Barrett, P.M. (1998). Evaluation of cognitive-behavioral group
treatments for childhood anxiety disorders. „Journal of Cli-
nical Child Psychology", 27, 459-468.
Barsky, A., Wyshak, G., Klerman, G., Latham, K. (1990). The
prevalence of hypochondriasis in medical outpatients. „So-
cial Psychiatry and Psychiatrie Epidemiology", 25, 89-94.
Bartak, L., Rutter, M. (1974). Use of personalpronouns by au-
tistic children. „Journal of Autistic Children and Schizoph-
renia", 4, 217-222.
Bartrop, R.W., Luckhurst, F., Lazarus, L., Kiloh L.G., Penny,
R. (1977). Depressed lymphocyte funetion after bereavement.
„Lancet", 1, 16 kwietnia, 834-836.
Basoglu, M., Mineka, S., Paker, M., Aker T., Livanou, M.,
Coek, S. (1997). Psychologicalpreparedness for trauma as
a protective factor in survivors of torturę. „Psychological
Medicine", 27(6): 1421-1433.
Bassett, A.S., Bury, A., Hodgkinson, K.A., Honer, W.G.
(1996). Reproductivefitness in familia! schizophrenia. „Schi-
zophrenia Research", 21, 151-160.
Bateman, F. (1945). Curb postwar constmetion of hospitals for
mental care? „Hospitals", luty, 55-57.
Bateson, G., Jackson, D.D., Haley, J., Weakland, J. (1956). Toward
a theory ofschizophrenia. „Behavioral Science", 1,251-264.
Bath, R., Morton, R., Uing, A., Williams, C. (1996). Noclurnal
enuresis and the use of desmopressin: Is it helpful? „Child:
Care, Health and Development", 22, 73-84.
Battaglia, M., Bellodi, L. (1996). Familia! risks and reproduc-
tive fitness in schizophrenia. „Schizophrenia Bulletin", 22,
191-195.
Battaglia, M., Bernardeschi, L., Franchini, L., Bellodi, L., i in.
(1995). Afamily study of schizotypal disorder. „Schizophre-
nia Bulletin", 21(1): 33-45.
Baucom, D.H., Shoham, V., Mueser, K.T., Daiuto, A.D., Stic-
kle, T.R. (1998). Empirically supported couple andfamily in-
terventions for marilal distress and adult mental health pro-
blems. „Journal of Consulting and Clinical Psychology", 66
(1): 53-88.
Baum, A. (1990). Stress, intrusive imagery and chronić distress.
„Health Psychology", 9, 653-675.
Baum, A., Cohen, L., Hali, M. (1993). Control and intrusive
memories as possible determinants of chronić stress. „Psy-
chosomatic Medicine", 55, 274-286.
Baum, M. (1969). Extinction ofan avoidance response following
response prevention: Some parametric investigations. „Ca-
nadian Journal of Psychology", 23, 1-10.
Baumeister, R.F. (1997). Esteem threat, self-regulatory break-
down, and emotional distress as factors in self-defeating
behavior. „Review of General Psychology", 1 (2): 145-174.
Baumeister, R.F., Butler, J.L. (1997). Sexual masochism: De-
viance wilhout pathology. W: D.R. Laws, W. 0'Donohue
(red.), Sexual deviance: Theory, assessment, and treatment
(s. 225-239). New York: Guilford Press.
Baxter, L., Schwartz, J., Bergman, K., Szuba, M., i in. (1992).
Caudate glucose metabolic ratę changes with both drug and
behavior therapy for obsessive-compulsive disorder. „Archi-
ves of General Psychiatry", 49, 681-689.
Bazelon, Center for Mental Health Law (1994). Health care re-
form fact sheet #1: The prevalence and costs of mental ill-
ness and substance abuse and current funding sources for
mental health care, Washington, DC: Author.
Bear, U.M., Fedio, P. (1977). Quantitative analysis ofinterictal
behavior in temporal lobe epilepsy. „Archives of Neurolo-
gy", 34, 454-467.
Beasley, CM., Dornseif, B.E., Bosomworth, J.C., Sayler, M.E.,
Rampey, A.H., Heiligenstein, J.H., Thompson, V.L., Mur-
phy, D.J., Masica, D.N. (1991). Fluoxetine and suicide:
A meta-analysis of controlled trials of treatment for depres-
sion. „British Medical Journal", 303 (6804): 685-692.
Beasley, C, Dornseif, B., Bosomworth, J., i in. (1992). Fluoxe-
tine and suicide: A meta-analysis of controlled trials of treat-
ment for depression. „International Clinical Psychopharma-
cology", 6 (Suppl. 6): 35-57.
Beaumont, G. (1990). Adverse effects of antidepressants. „In-
ternational Clinical Psychopharmacology", 5, 61-66.
Beauvais, M.F., Derouesne, J. (1979). Phonological alexia: The
dissociations. „Journal of Neurology, Neurosurgery, and
Psychiatry", 42, 1115-1124.
BIBLIOGRAFIA
773
Beck, A.T. (1967). Depression: Clinical, experimental, andthe-
oretical aspects. New York: Hoeber.
Beck, A.T. (1973). The diagnosis and management of depres-
sion. Philadelphia: University of Pennsylvania Press.
Beck, A.T. (1976). Cognitive therapy and the emotional disor-
ders. New York: International Universities Press.
Beck, A.T. (1999). Prisoners ofhate: The cognitive basis ofan-
ger, hostilty, and yiolence. New York: HarperCollins.
Beck, A.T., Emery, G. (1985). Anxiety disorders and phobias:
A cognitive perspective. New York: Basic Books.
Beck, A.T, Freeman, A.M. (1990). Cognitive therapy ofperso-
nality disorders. New York: Guilford.
Beck, A.T, Rush, A.J., Shaw, B.F., Emery, G. (1979). Cogniti-
ve therapy of depression. New York: Guilford Press.
Beck, A.T, Sokol, L„ Clark, D„ Berchick, B, Wright, F. (1991).
Focussed cognitive therapy of panie disorder: A crossover
design and one-year follow-up. Rękopis.
Beck, A.T, Steer R.A., Epstein, N. (1992). Self-concept dimen-
sions ofclinically depressed and anxious outpatients. „Jour-
nal of Clinical Psychology", 48, 423-432.
Beck, A.T., Ward, C.H., Mendelson, M., Mock, J.E., Erbaugh,
J.K. (1962). Reliability of psychiatrie diagnoses. II: A study
of consistency of clinical judgments and ratings. „American
Journal of Psychiatry", 119, 351-357.
Beck, J.G. (1995). Hypoactive sexual desire disorder: An ove-
rview. „Journal of Consulting and Clinical Psychology", 63
(6): 919-927.
Becker, A.E., Grinspoon, S.K., Klibanski, A., Herzog, D.B.
(1999). Eating disorders „New England Journal of Medici-
ne", 340,1092-1098.
Becker, R.E., MeislerN., Stormer, G., Brondino, M.J. (1999). Em-
ployment outeomes for clients with severe mental illness in
a PACTmodel replication. „Psychiatrie Services", 50, 104-106.
Beech, H.R., Vaughan, M. (1979). Behavioural treatment of
obsessional states. Chichester: Wiley.
Beecher, H.K. (1955). The powerful placebo. „Journal of the
American Dental Association", 159, 1602-1606.
Beecher, H.K. (1959). Measurement of subjective responses:
Quantitative effects ofdrugs. New York: Oxford University
Press.
Beekman, A., de Beurs, E., van Balkom, A., i in. (2000). Anxiety
and depression in later life: Co-occurrence and commonali-
ty of risk factors. „American Journal of Psychiatry", 157,
89-95.
Beers, D.R., Henkel, J.S., Kesner, R.P., Stroop, W.G. (1995).
Spatial recognition memory deficits without notable CNS
pathology in rats following herpes simplex encephalitis. „Jou-
rnal of the Neurological Sciences", 131, 119-127.
Begleiter, H., Porjesz, B., Bihari, Kissen, B. (1984). Event-rela-
ted brain potentials in children at risk for alcoholism.
„Science", 227, 1493-1496.
Bejjani, B.-P, Damier, P., Arnulf, I., Thivard, L., Bonnet, A.-M.,
Dormont, D., Cornu, R, Pidoux, B., Samson, Y, Agid, Y
(1999). Transient acute depression induced by high-freąuen-
cy deep-brain stimulation. „New England Journal of Medi-
cine", 340.
Belkin, L. (1999). Parents blaming parents. „New York Times
Magazine", 31 października, s. 61-101.
Bell, I.R. (1999). A guide to currentpsychopharmacological tre-
atments for ajfective disorders in older adults: Anxiety, agi-
tation, and depression. W: M. Duffy (red.), Handbook of
counseling and psychotherapy with older adults (s. 561-
-576). New York: Wiley.
Bellack, A.S. (1992). Cognitive rehabilitation for schizophrenia:
Is it really possible? Is it necessary? „Schizophrenia Bulle-
tin", 18 (1): 43-50.
Bellack, A.S., Blanchard, J.J., Murphy, R, Podell, K. (1996).
Generalization effects of training on the Wisconsin Card
Sorting Test for schizophrenia patients. „Schizophrenia Re-
search", 19,189-194.
Bellack, A.S., Hersen, M. (1998). Behiavioral assessment:
A practical handbook (wydanie czwarte). Boston: Allyn &
Bacon, Inc.
Bellak, L., Abrams, D. (1997). The Thematic Apperception Test,
the Children 's Apperception Test, and the Senior Appercep-
tion Techniąue in clinical use (wydanie szóste). Boston: Al-
lyn & Bacon, Inc.
Bell-Dolan, D., Brazeal, T.J. (1993). Separation anxiety disor-
der, overanxious disorder, and school refusal. „Child and
Adolescent Psychiatrie Clinics of North America", 2, 563-
-580.
Belson, R. (1975). The importance ofthe second interyiew in mar-
riage counseling. „Counseling Psychologist", 5 (3): 27-31.
Bem, D.J. (1996). Exotic becomes erotic: A developmental the-
ory ofsexual orientation. „Psychological Review", 103, 320-
335.
Bench, C.J., Frackowiak, R.S.J., Dolan, R.J. (1995). Changes in
regional cerebral bloodflow on recovery from depression.
„Psychological Medicine", 25, 247-251.
Bench, C.J., Friston, K.J., Brown, R.G., Frackowiak, R.S.J.,
Dolan, R.J. (1993). Regional cerebral bloodflow in depres-
sion measured by positron emission tomography: The rela-
tionship with clinical dimensions. „Psychological Medicine",
23, 579-590.
Bendetti, F., Sforzini, L., Colombo, C, Marrei, C, Smeraldi, E.
(1998). Low-dose clozapine in acute and continuation treat-
ment of severe borderline personality disorder. „Journal of
Clinical Psychiatry", 59 (3): 103-107.
Benedict, R.H., Dobraski, M„ Goldstein, M.Z. (1999). A preli-
minary study ofthe association between changes in mood
and cognition in a mixed geriatrie psychiatry sample. „Jou-
rnals of Gerontology, Series B-Psychological Sciences and
Social Sciences", 54B, P94-P99.
Benes, F.M. (1994). Development ofthe corticolimbic system.
W: G. Dawson, K.W. Fischer i in. (red.), Human behavior
and the developing brain (s. 176-206). New York: Guilford
Press.
Benes, F.M. (1997). The role of stress and dopamine-GABA in-
teractions in the vulnerability for schizophrenia. „Journal of
Psychiatrie Research", 31, 257-275.
Benes, F.M. (1998). Model generation and testing to próbe neu-
ral circuitry in the cingulate cortex of postmortem schizo-
phrenic brain. „Schizophrenia Bulletin", 24, 219-230.
Benes, F.M., Davidson, J., Bird, E.D. (1986). Quantitative cyto-
architectural studies ofthe cerebral cortex ofschizophrenics.
„Archives of General Psychiatry", 42, 874-878.
774
BIBLIOGRAFIA
Benes, F.M., Kwok, E.W., Vincent, S.L., Todtenkopf, M.S.
(1998). A reduction of nonpyramidal cells in sector CA2 of
schizophrenics and manie depressives. „Biological Psychia-
try", 44, 88-97.
Benet, A.E., Melman, A. (1995). The epidemiology of erectile
dysfunetion. „Urologie Clinics of North America", 22 (4):
699-709.
Benight, CC, Antoni, M.H., Kilbourn, K., Ironson, C, i in.
(1997). Coping self-efficacy buffers psychological and phy-
siological disturbances in HIV-infected men following
a natural disaster. „Health Psychology", 16 (3): 248-255.
Benjamin, H. (1966). The transsexualphenomenon. New York:
Julian Press.
Benjamin, L.S. (1987). The use ofthe SASB dimensional model
to develop treatment plans for personality disorders. I: Nar-
cissism. „Journal of Personality Disorders", 1 (1): 43-70.
Benjamin, L.S. (1996). Interpersonal diagnosis and treatment
of personality disorders. W: W.J. Livesley (red.), The
DSM-IVpersonality disorders: Diagnosis and treatment of
mental disorders (wydanie drugie). New York: Guilford
Press.
Bennett, K.J., Lipman, E.L., Racine, Y, Offord, D.R. (1998).
Do measures of externalising behaviour in normal popula-
tions predict later outeome?: Implications for targeted in-
terventions to prevent conduct disorder. „Journal of Child
Psychology and Psychiatry and Allied Disciplines", 39,
1059-1070.
Benowitz, N.L. (1988). Pharmacologic aspects of cigarette
smoking and nicotine adietion. „New England Journal of
Medicine", 17, 1318-1330.
Ben-Shakhar, G., Bar-Hillel, M., Bilu, Y, Shefler, G. (1998).
Seek and ye shallfind: Test results are whatyou hypothesize
they are. „Journal of Behavioral Decision Making", 11(4),
235-249.
Benson, H., Friedman, R. (1976). Harnessing the power ofthe
placebo effect and renaming it „remembered wellness".
„Annual Review of Medicine", 47, 193-199.
Benton, M.K., Schroeder, H.E. (1990). Social skills training
with schizophrenics: A meta-analytic evaluation. „Journal of
Consulting and Clinical Psychology", 58, 741-747.
Bentsen, H., Munkvold, O.G., Notland, T.H., Boye, B.,
Oskarsson, K.H., Uren, G., Lersbryggen, A.B., Bjorge, H.,
Berg-Larsen, R., Lingjaerde, O., Malt, U.F. (1998). Relati-
ves' emotional warmth towards patients with schizophrenia
or related psychoses: Demographic and clinical predictors,
„Aca Psychiatrica Scandinavica", 97, 86-92.
Berenbaum, S.A. (1998). How hormones affect behavioral and
neural development: Introduction to the special issue on
,,Gonadal hormones and sex differences in behavior". „De-
velopmental Neuropsychology", 14, 175-196.
Berenbaum, S., Hines, M. (1992). Early androgens are related
to childhood sex-typed toy preferences. „Psychological Scien-
ce", 3, 203-206.
Berg, S., Dellasega, C. (1996). The use ofpsychoactive medica-
tions and cognitive funetion in older adults. „Journal of Aging
and Health", 8 (1): 136-149.
Bergem, A.L.M., Engedal, K., Kringlen, E. (1997). The role of
heredity in late-onset Alzheimer disease and vascular de-
mentia: A twin study. „Archives of General Psychiatry", 54,
264-270.
Berger, F. (1970). Anxiety and the discovery of tranąuilizers.
W: F.J. Ayd, H. Blackwell (red.), Discoveries and biological
psychiatry. Philadelphia: Lippincott.
Berger, P. (1977). Antidepressant medications and the treatment
of depressions. W: J. Barchas, P. Berger, R. Ciaranello,
G. Elliot (red.), Psychopharmacology. New York: Oxford
University Press.
Bergman, A.J., Harvey, P.D., Roitman, S.L., Mohs, R.C, Mar-
der, D., Silverman, J.M., Siever, V.J. (1998). Verbal learning
and memory in schizotypal personality disorder. „Schizo-
phrenia Bulletin", 24, 635-641.
Berkman, L.F. (1984). Assessing the physical health effects of
social networks and social support. „Annual Review of Pu-
blic Health", 5, 413-432.
Berkman, L.F. (1986). Social networks, support, and health:
Taking the next step forward. „American Journal of Epide-
mology", 123, 559-562.
Berkman, L.F. (1999). Social networks and disability transitions
across eight intervals ofyearly data in the New Haven EPE-
SE. „Journals of Gerontology. Series B, Psychological Scien-
ces and Social Sciences", 54B (3): S162-172.
Berkowitz, L. (1994). Guns andyouth. W: L.B. Eron, J.H. Gen-
try (red.), Reason to hope: A psychosocial perspective of
violence andyouth (s. 251-279). Washington, DC: American
Psychological Association.
Bernhems (1886). W: J.F. Gordon (red.), Handbook of clinical
and experimental hypnosis. New York: Macmillan, 1967.
Bernstein, D.P., Cohen, P., Velez, C.N., Schwab-Stone, M., i in.
(1993). Prevalence and stability ofthe DSM-III-R personali-
ty disorders in a community-based survey of adolescents.
„American Journal of Psychiatry", 150 (8): 1237-1243.
Bernstein, D.P., Useda, D., Siever, L.J. (1993). Paranoidperso-
nality disorder: Review ofthe literaturę and recommenda-
tions for DSM-W. „Journal of Personality Disorders", 7, 53-
-62.
Bernstein, D.P., Useda, D., Siever, L.J. (1995). Paranoid perso-
nality disorder. W: W.J. Livesley, (red.), The DSM-W perso-
nality disorders: Diagnosis and treatment of mental disor-
ders (s. 45-57). New York: Guilford Press.
Bernstein, CA., Borchardt, CM. (1991). Anxiety disorders of
childhood and adolescence: A critical review. „Journal ofthe
American Academy of Child and Adolescent Psychiatry",
30 (4): 519-532.
Berridge, V. (1990). Dependence: Historical concepts and con-
structs. W: A. Edwards, M. Lader (red.), The naturę ofdrug
dependence (s. 1-18). New York: Oxford University Press.
Berrettini, W.H., Ferraro, T.N., Goldin, L.R., Detera-Wadleigh,
S.D. i in. (1997). A linkage study ofbipolar illness. „Archi-
ves of General Psychiatry", 54 (1): 27-35.
Berridge, V. (1990). Dependence: Historical concepts and con-
structs. W: A. Edwards, M. Lader (red.), The naturę ofdrug
dependence (s. 1-18). New York: Oxford University Press.
Berry, K.L., Fleming, M.F., Greenlay, J., Widłak, P., Kjopp, S.,
Mckee, D. (1995). Assessment of alcohol and other drug
BIBLIOGRAFIA
775
disorders in the seriously mentally Ul. „Schizophrenia Bulle-
tin", 21, 313-321.
Bertelsen, A. (1999). Reflections on the clinical utility ofthe ICD-
10 and DSM-IV classifications and their diagnostic criteria.
„Australian and New Zealand Journal of Psychiatry", 33(2):
166-173.
Berthier, ML., Kulisevsky, I, Gironell, A., Heras, J.A. (1996).
Obsessive-compulsive disorder associated with brain le-
sions: Clinical phenomenology, cognitive function, and ana-
tomie correlates. „Neurology", 47 (2): 353-361.
Best, D., Harris, J., Gossop, M., Farrell, M.( Finsch, E., Noble,
A., Strang, J. (2000). Use of non-prescribed methadone and
other illicit drugs during methadone maintenance treatment.
„Drug and Alcohol Review", 19 (1): 9-16.
Bettelheim, B. (1967). The empty fortress. New York: The Free
Press.
Beutler, L.E. (1996). The clinical intendew. W: L.E. Beutler, M.
R. Berren (red.), Integrative assessment ofadult personality
(s. 94-120). New York: Guilford Press.
Bexton, W.H., Heron, W., Scott, T.H. (1954). Effects of deere-
ased variation in the sensory eiwironment. „Canadian Jour-
nal of Psychology", 8, 70-76.
Bhugra, D„ Leff, J., Mallett, R„ Der, G., i in. (1997). Incidence
and outeome of schizophrenia in Whites, African-Caribbe-
ans and Asians in London. „Psychological Medicine", 27,
791-798.
Bibring, E. (1953). The mechanism ofdepressions. W: P. Green-
acre (red.), Affective disorders. New York: International
Universities Press.
Bierut, L.J., Dinwiddie, S.H., Begleiter, H., Crowe, R.R., Hes-
selbrock, V., Nurnberger, J.I., Porjesz, B., Schuckit, M.A.,
Reich, T. (1998). Familial transmission of substance depen-
dence: Alcohol, marijuana, cocaine, and habitual smoking:
A reportfrom the collaborative study on the geneties ofalco-
holism. „Archives of General Psychiatry", 55, 982-988.
Bigler, E.D., Clement, P.F. (1997). Diagnostic clinical neuro-
psychology (wydanie trzecie). Austin, TX: University of
Texas Press.
Bigler, E.D., Lowry, CM., Porter, S.S. (1997). Neuroimaging
in clinical neuropsychology. W: A.M. Horton, D. Wedding
(red.), The neuropsychology handbook, Vol. 1: Foundations
and assessment (wydanie drugie, s. 199-220). New York:
Springer.
Billett, E.A., Richter, M.A., Kennedy, J.L. (1998). Geneties of
obsessive~compulsive disorder. W: R.P. Swinson, M.M. An-
tony (red.), Obsessive-compulsive disorder: Theory, rese-
arch, and treatment (s. 181-206). New York: Guilford Press.
Billy, J., Tanfer, K., Grady, W., Klepinger, D. (1993). The sexu-
al behavior of men in the United States. „Family Planning
Perspectives", 25, 52-60.
Bilynsky, N.S., Vernaglia, E.R. (1998). The ethical practice of
psychology in a managed-care framework. „Psychotherapy:
Theory, Research and Practice", 35, 54-68.
Binzer, M., Kullgren, G. (1998). Motor conversion disorder:
A prospective 2- to 5-year follow-up study. „Psychosoma-
ties", 39 (6): 519-527.
Biran, M., Wilson, G.T. (1981). Treatment of phobic disorders
using cognitive and exposure methods: A self-efficacy analy-
sis. „Journal of Consulting and Clinical Psychology", 48,
886-887.
Bird, H. (1996). Epidemiology of childhood disorders in
a cross-cultural context. „Journal of Child Psychology and
Psychiatry", 37, 35-49.
Bird, J. (1979). The behavioural treatment of hysteria. „British
Journal of Psychiatry", 134, 129-137.
Birenbaum, A., Rei M.A. (1979). Resettling mentally retarded
adults in the community-almost 4 years later. „American
Journal of Mental Deficiency", 83, 323-329.
Birmaher, B., Brent, D. (1998). Practice parameters for the as-
sessment and treatment of children and adolescents with
depressive disorders. „Journal of the American Academy of
Child and Adolescent Psychiatry", 37, 63S-83S.
Birmaher, B., Ryan, N.D., Williamson, D.E., Brent, D.A., i in.
(1996a). Childhood and adolescent depression: A review of
the past 10 years, Part I. „Journal ofthe American Acade-
my of Child and Adolescent Psychiatry" 35, 1427-1439.
Birmaher, B., Ryan, N.D., Williamson, D.E., Brent, D.A., i in.
(1996b). Childhood and adolescent depression: A review of
the past 10 years, Part II. „Journal ofthe American Acade-
my of Child and Adolescent Psychiatry", 35, 1575-1583.
Biver, F., Goldman, S., Delvenne, V, Luxen, A., De Maertelaer,
V., Hubain, P. Mendlewicz, J., Lotstra, F. (1994). Frontal
andparietal metabolic disturbances in unipolar depression.
„Biological Psychiatry", 36, 381-388.
Black, D.W., Monahans, R, Wesner, R., Gabel, J., Bowers, W.
(1996). The effect of fluvoxamine, cognitive therapy, and
placebo on abnormal personality traits in 44 patients with
panie disorder. „Journal of Personality Disorders", 10, 185-
-194.
Black, D.W., Noyes, R., Goldstein, R.B., Blum, N. (1992).
A family study of obsessive-compulsive disorder. „Archives
of General Psychiatry", 49, 362-368.
Blagg, N., Yule, W. (1994). School phobia. W: T.H. Ollendick,
N.J. King (red.), International handbook of phobic and anxie-
ty disorders in children and adolescents: Issues in clinical
child psychology. New York: Plenum.
Blair, CD., Lanyon, R.I. (1981). Exhibilionism: A critical re-
view ofthe etiology and treatment. „Psychological Bulletin",
89, 439-463.
Blair, R.J.R., Jones, L., Clark, F., Smith, M. (1997). The psy-
chopathic individual: A lack of responsiveness to distress
cues? „Psychophysiology", 34, 192-198.
Blakemore, C. (1998). How the environment helps to build the
brain. W: B. Cartledge i in. (red.), Mind, brain, and the envi-
ronment: The Linacre Lectures 1995-1996 (s. 28-56).
Oxford, England: Oxford University Press.
Blaser, M.J. (1999). Hypothesis: the changing relationships of
Helicobacterpylori and humans: implications for health and
disease. „Journal of Infectious Diseases", 179 (6): 1523-
-1530.
Blashfield, R.K., Draguns, J.G. (1976). Evaluative criteria for
psychiatrie classifwation. „Journal of Abnormal Psycholo-
gy", 85, 40-150.
Blashfield, R.K., Livesley, W.J. (1991). Metaphorical analysis
of psychiatrie classifwation as a psychological test. „Jour-
nal of Abnormal Psychology", 100 (3): 262-270.
776
BIBLIOGRAFIA
Blashfield, R., Livesley, W.J. (1999) Classifwation. W: T. Mil-
ion, P. Blaney, R. Davis (red.), Oxford textbook ofpsycho-
pathology. Oxford: Oxford University Press.
Blazer, D., Hughes, D., George, L. (1987). Stressful life events
and the onset of generalized anxiety syndrome. „American
Journal of Psychiatry", 144, 1178-1183.
Blazer, D.G., Hughes, D., George, L.K., Swartz, M., Boyer, R.
(1991). Generalized anxiety disorder. W: L.N. Robins, D.A.
Regier (red.), Psychiatrie disorders in America (s. 180-203).
New York: Free Press.
Bleuler, E. (1924). Textbook of psychiatry. New York: Macmil-
lan.
Bliss, E.L. (1980). Multiple personalities: Report offourteen
cases with implications for schizophrenia and hysteria. „Ar-
chives of General Psychiatry", 37, 1388-1397.
Bliss, E.L., Jeppsen, A. (1985). Prevalence of multiple perso-
nality among inpatients and outpatients. „American Journal
of Psychiatry" 142, 250-251.
Bloch, S., Reddaway, P. (1977). Psychiatrie terror: How Soviet
psychiatry is used to suppress dissent. New York: Basic
Books.
Bloom, F.E., Lazerson, A., Hofstadter, L. (1985). Brain, mind,
and behavior. New York: Freeman.
Blumberg, S.H., Izard, C.E. (1985). Affective and cognitive cha-
racteristies of depression in 10- and 11-year-old children.
„Journal of Personality and Social Psychology", 49 194-202.
Bobak, M., Marmot, M. (1996). East-West morlality divide and
its potential explanations: Proposed research agenda. „Bri-
tish Medical Journal", 312 (7028) 421-425.
Bobinski, M., de Leon, M.J., Tarnawski, M., Węgiel, J., Bobin-
ski, M., Reisberg, B Miller, D.C., Wiśniewski, H.M. (1998).
Neuronal and volume loss in CAl ofthe hippocampal forma-
tion uniąuely predicts duration and severity ofAlzheimer di-
sease. „Brain Research", 805, 267-269.
Bodlund, O., Kullgren, G. (1996). Transsexualism-General out-
come and prognostic factors: A five-year follow-up study of
nineteen transsexuals in the process of changing sex. „Ar-
chives of Sexual Behavior", 25(3): 303-316.
Boerlin, H.L., Gitlin, M.J., Zoellner, L.A., Hammen, CL.
(1998). Bipolar depression and antidepressant-induced ma-
nia: A naturalistic study. „Journal of Clinical Psychiatry", 59
(7): 374-379.
Bogerts, B. (1993). Recent advances in the neuropathology of
schizophrenia. „Schizophrenia Bulletin", 19, 431-445.
Bohman, M., Cloninger, R., Sigvardsson, S., von Knorring,
A.L. (1987). The geneties of alcoholism and related disor-
ders. „Journal of Psychiatrie Research", 21, 447-452.
Bohman, M., Cloninger, C.R., von Knorring, A.L., Sigvardsson,
S. (1984). An adoption study of somatoform disorders. III.
Cross-fostering analysis and genetic relationship to alcoho-
lism and criminality. „Archives of General Psychiatry", 41,
872-878.
Bohman, M., Sigvardsson, S.C. (1981). Maternal inheritance of
alcohol abuse: Cross-fostering analysis of adopted women,
„Archives of General Psychiatry", 38, 965-969.
Bohn, M.J. (1993). Pharmacotherapy: Alcoholism. W: D. Dun-
ner (red.), Psychopharmacology. Tom 2: „Psychiatrie Clinics
of North America". New York: W. B. Saunders.
Bohn, M.J., Meyer, R.E. (1994). Typologies of addiction. W:
M. Galanter, H. Kleber (red.), Treatment of substance abu-
se. Washington, DC: American Psychiatrie Press.
Bolą, K.J., Rothman, R., Cadet, J.L. (1999). Dose-related neu-
robehavioral effects of chronić cocaine use. „ Journal of
Neuropsychiatry and Clinical Neurosciences", 11, 361-369.
Boller, R, Ganansia-Ganem, A., Lebert, F., Pasąuier, F. (1999).
Neuropsychiatric afflictions of modern French presidents:
Marechal Henri-Philippe Petain and Paul Deschanel. „Eu-
ropean Journal of Neurology", 6, 133-136.
Boney-McCoy, S., Finkelhor, D. (1995). Psychosocial seąuelae
ofviolent victimization in a national youth sample. „Journal
of Consulting and Clinical Psychology", 63 (5): 726-736.
Bonn, D. (1999). New treatments for alcohol dependency better
than old. „Lancet", 353, 213.
Booker, J.M., Hellekson, C.J. (1992). Prevalence of seasonal
affective disorder in Alaska. „American Journal of Psychia-
try", 149 (9): 1176-1182.
Booth, B.M., Mingliang, Z., Rost, K.M., Vlardy, J.A., Smith,
L.G., Smith, R.G. (1997). Measuring outeomes and costsfor
major depression. „Psychopharmacology Bulletin", 33, 653-
-658.
Borduin, CM. (1999). Multisystemic treatment of criminality
and violence in adolescents. „Journal of the American Aca-
demy of Child and Adolescent Psychiatry", 38, 242-249.
Borduin, CM., Mann, B.J., Cone, L.T., Henggeler, S.W., Fucci,
B.R., Blaske, D.M., Williams, R.A. (1995). Multisystemic
treatment of adolescent sexual offenders. „International Jou-
rnal of Offender Therapy and Comparative Criminology",
34, 105-113.
Borkovec, T, Costello, E. (1993). Efficacy of applied relaxation
and cognitive-behavioral therapy in the treatment of genera-
lized anxiety disorder. „Journal of Consulting and Clinical
Psychology", 61, 611-619.
Borkovec, T.D., Inz, J. (1990). The naturę ofworny in genera-
lized anxiety disorder: A predominance of thought activity.
„Behaviour Research and Therapy", 28 (2): 153-158.
Bornstein, R.F. (1992). The dependent personality: Develop-
mental, social, and clinical perspectives. „Psychological
Bulletin", 112(1)3-23.
Bornstein, R.F. (1996). Sex differences in dependent personali-
ty disorder prevalence rates. „Clinical Psychology-Science
and Practice", 3, 1-12.
Bornstein, R.F. (1999). Dependent and histrionic personality
disorders. W: T. Milion, P. Blaney (red.), Oxford textbook
of psychopathology. Oxford textbooks in clinical psychology
(Vol. 4). New York: Oxford University Press.
Borysenko, M. (1987). The immune system: An overview. „An-
nals of Behavioral Medicine", 9, 3-10.
Boscarino, J.A. (1995). Post-traumatic stress and associated
disorders among Vietnam veterans: The significance ofcom-
bat exposure and social support. „Journal of Traumatic
Stress", 8 (2): 317-336.
Boseley, S. (1999). They said it was safe. „The Guardian", 30
października.
Bouchard, T.J. (1994). Genes, environment, and personality.
„Science", 264, 1700-1701.
Bouchard, T.J. (1996). The geneties of personality. W: K. Blum,
BIBLIOGRAFIA
777
E.P. Noble (red.), Handbook of psychiatrie geneties. Boca
Raton, FL: CRC Press.
Bouchard, T.J. (1997). 1Q similarity in twins reared aparł: Fin-
dings and responses to crities. W: R.J. Sternberg, E.L. Gri-
gorenko (red.), Intelligence, heredity, and environment. New
York: Cambridge University Press.
Bouchard, S., Gauthier, J., Benoit, L„ French, D., Pelletier, M.,
Godbout, C. (1996). Exposure versus cognitive restructuring
in the treatment of panie disorder with agoraphobia. „Beha-
viour Research and Therapy", 34 (3): 213-224.
Bouchard, X, Lykken, D., McGue, M., Segal, N., Tellegen, A.
(1990). Sources of human psychological differences: The
Minnesota study of twins reared apart. „Science", 250, 223-
-228.
Boulos, C, Kutcher, S., Gardner, D., Young, E. (1992). An open
naturalistic trial of fluoxetine in adolescents and young
adults with treatment-resistant major depression. „Journal of
Child and Adolescent Psychopharmacology", 2, 103-111.
Bouras, N., Szymanski, L. (1997), Services forpeople with men-
tal retardation and psychiatrie disorders: US-UK compara-
tive overview. „International Journal of Social Psychiatry",
43 (1): 64-71.
Bourdon, K., Boyd, J., Rae, D., & Burns, B. (1988). Gender
differences in phobias: Results ofthe ECA community survey.
„Journal of Anxiety Disorders", 2, 227-241.
Bourgeois, M. (1991). Serotonin, impulsivity, and suicide. „Hu-
man Psychopharmacology: Clinical and Experimental", 6,
31-36.
Bourgois, P. (1998). The morał economies of homeless heroin
addicts: Confronting ethnography, HIV risk, and everyday
violence in San Francisco shooting encampments. „Substan-
ce Use and Misuse" 33, 2323-2351.
Bouwer, C, Stein, D.J. (1997). Association of panie disorder
with a history oftraumatic sujfocation. „American Journal of
Psychiatry", 154(11): 1566-1570.
Bowden, CL. (1996). Role of newer medications for bipolar
disorder. „Journal of Clinical Psychopharmacology", 16
(Suppl. 2): 48-55.
Bowlby, J. (1988). Developmental psychiatry comes of age.
„American Journal of Psychiatry", 145, 1-10.
Bowlby, J. (1989). The role of attachment in personality deve-
lopment andpsychopathology. W: S.I. Greenspan, G.H. Pol-
lock (red.), The course oflife, Vol. 1: Infancy (s. 229-270).
Madison, CT: International Universities Press.
Boyd, J., Rae, D., Thompson, J., Burns, B. (1990). Phobia: Pre-
valence and riskfactors. „Social Psychiatry and Psychiatrie
Epidemiology", 25, 314-323.
Bozarth, M.A., Wise, R.A. (1985). Toxicity associated with
long-term intravenous heroin and cocaine self-administra-
tion in the rat. „Journal of the American Medical Associa-
tion", 254, 81-83.
Bracha, H.S., Lange, B., Gili, P.S., Gilger, J.W., i in. (1995).
Subclinical microcrania, subclinical, macrocrania, andfifth-
-month fetal markers (of growth retardation or edema) in
schizophrenia: A co-twin control study of discordant mono-
zygotic twins. „Neuropsychiatry, Neuropsychology, and Be-
havioral Neurology", 8, 44-52.
Bracha, H.S., Torrey, E.F., Gottesman, I.I., Bigelow, L.B., i in.
(1992). Second-trimester markers of fetal size in schizo-
phrenia: A study of monozygotic twins. „American Journal
of Psychiatry", 149, 1355-1361.
Bradbury, T.N., Miller, G.A. (1985). Season ofbirth in schizo-
phrenia: A review of evidence, methodology, and etiology.
„Psychological Bulletin", 98, 569-594.
Bradford, J. (1988). Organie treatment for the małe sexual of-
fender. „Annals of the New York Academy of Sciences",
528, 193-202.
Bradford, J.M. (1990). The antiandrogen and hormonal treat-
ment of sex offenders. W: W.L. Marshall, D.R. Laws, H.E.
Barbaree (red.), Handbook of sexual assault: Issues, the-
ories, and treatment ofthe offender (s. 363-385). New York:
Plenum.
Bradford, J.M. (1995). Pharmacological treatment ofthe para-
philias. W: J.M. Oldham, M.B. Reba (red.), American Psy-
chiatrie Press Review of Psychiatry (Vol. 14). Washington,
DC: American Psychiatrie Press.
Bradford, J.M. (1997). Medical interventions in sexual dębian-
ce. W: D.R. Laws, W. 0'Donohue (red.), Sexual deviance:
Theory, assessment, and treatment (s. 449-464). New York:
Guilford Press.
Bradley, S.J., Zucker, K.J. (1997). Gender identity disorder:
A review ofthe past Wyears. „Journal ofthe American Aca-
demy of Child and Adolescent Psychiatry", 36, 872-880.
Bradshaw, J. (1990). Homecoming: Reclaiming and champio-
ning your inner child. New York: Bantam.
Brady, J.P., Lind, D.L. (1961). Experimental analysis ofhysteri-
cal blindness: Operant conditioning techniąues. „Archives
of General Psychiatry", 4, 331-339.
Braff, D.L., Saccuzzo, D.P. (1985). The time course ofinforma-
tion-processing deficits in schizophrenia. „American Journal
of Psychiatry", 142 (2): 170-174.
Brandenburg, N.A., Friedman, R.M., Silver, S.E. (1990). The
epidemiology of childhood psychiatrie disorders: Prevalen-
ce findings from recent studies. „Journal of the American
Academy of Child and Adolescent Psychiatry", 29 (1): 76-
-83.
Brebion, G., Smith, M.J., Gorman, J.M., Amador, X. (1997).
Discńmination aceuracy and decision biases in different ty-
pes ofreality monitoring in schizophrenia. „Journal of Ne-
rvous and Mental Disease", 185, 247-253.
Breedlove, S.M. (1994). Sexual differentiation of the human
nervous system. „Annual Review of Psychology", 45, 389-
-418.
Breggin, P.R. (1998). Talking back to Ritalin: What doctors
arent tellingyou about stimulants for children. Monroe, ME:
Common Courage Press.
Breier, A., Albus, M., Piekar, D., Zahn, T.P. i in. (1987). Con-
trollable and controllable stress in humans: Alterations in
mood and neuroendocrine and psychophysiological func-
tion. „American Journal of Psychiatry", 144 (11): 1419-1425.
Breier, A., Charney, D.S., Heninger, G.R. (1986). Agoraphobia
with panie attacks: Development, diagnostic stability, and
course of illness. „Archives of General Psychiatry", 43,
1029-1036.
Bremner, J.D., Licinio, J., Darmell, A., Krystal, A.H., Owens,
M.J., Southwick, S.M., Nemeroff, C.B., Charney, D.S.
778
BIBLIOGRAFIA
(1997). Elevated CSF corticotropin-releasing factor concen-
trations in posttraumatic stress disorder. „American Journal
of Psychiatry", 154, 624-629.
Bremner, J.D., Randall, R, Vermetten, E., Staib, L., i in. (1997).
Magnetic resonance imaging-based measurement ofhippo-
campal volume in posttraumatic stress disorder related to
childhood physical and sexual abuse: A preliminary report.
„Biological Psychiatry", 41, 23-32.
Brennan, P.A., Grekin, E.R., Mednick, S.A. (1999). Matemal
smoking during pregnancy and adult małe criminal outco-
mes. „Archives of General Psychiatry", 56, 215-219.
Brennan, R, Mednick, S., Kandel, E. (1991). Congenital deter-
minants of violent and property offending. W: DJ. Pepler,
K.H. Rubin (red.), The development and treatment of chil-
dhood aggression (s. 81-92). Hillsdale, NJ: Lawrence Erl-
baum.
Brennan, P.A., Raine, A., Schulsinger, R, Kirkegaard-Sorensen,
L., Knop, J., Hutchings, B., Rosenberg, R., Mednick, S.A.
(1997). Psychophysiological pwtective factors for małe sub-
jects at high riskfor criminal behavior. „American Journal
of Psychiatry", 154,853-855.
Brenner, H.D., Hirsbrunner, A., Heimberg, D. (1996). Integra-
led psychological therapy program: Training in cognitive
and social skills for schizophrenic patients. W: P.W. Corri-
gan, S.C. Yudofsky (red.) Cognitive rehabilation for neuro-
psychiatric disorders (s. 329-348). Washington, DC: Ameri-
can Psychiatrie Press.
Brenner, H.D., Hodel, B., Roder, V., Corrigan, P. (1992). Treat-
ment of cognitive dysfunetions and behavioral deficits in
schizophrenia. „Schizophrenia Bulletin", 18, (1) 21-26.
Brenner, H.D., Roder, V., Hodel, B., Kienzle, N., Reed, D.,
Liberman, R.P. (1994). Integrated psychological therapy for
schizophrenic patients (IPT). Goettingen, Germany: Hogre-
fe & Huber.
Brent, D.A., Perper, J.A. (1995). Research in adolescent suici-
de: Implications for training, service deliveiy and public
policy. „Suicide and Life-Threatening Behavior", 25, 222-
-230.
Breslau, N., Davis, G.C. (1986). Chronić stress and major de-
pression. „Archives of General Psychiatry", 43, 309-314.
Breslau, N., Davis, G.C. (1987). Posttraumatic stress disorder:
The etiologie specificity of wartime stressors. „American
Journal of Psychiatry", 144, 578-583.
Breslin, F.C., Hayward, M., Baum, A. (1994). Effect of stress
on perceived intoxication and the Blood Alcohol Curve in
men and women. „Health Psychology", 13 (6): 479-487.
Breslin, N.H. (1992). Treatment of schizophrenia: Currentprac-
tice andfuture promise. „Hospital and Community Psychia-
try", 43, 877-885.
Brestan, E.V., Eyberg, S.M. (1998). Effective psychosocial treat-
ments of conduct-disordered children and adolescents: 29
years, 82 studies, and 5,272 kids. „Journal of Clinical Child
Psychology", 27, 180-189.
Brett, C.W., Burling, T.A., Pavlik, W.B. (1981). Electroconvul-
sive shock and learned helplessness in rats. „Animal Lear-
ning and Behavior", 9, 38-44.
Brett, D., Kirkby, K., Hay, D., Mowry, B., Jones, I. (1998). Pre-
dictability of hospitalization over 5 years for schizophrenia,
bipolar disorder and depression. „Australian and New Zea-
land Journal of Psychiatry", 32, 281-286.
Brew, B.J., Rosenblum, M., Cronin, K., Price, R.W. (1995).
AIDS Dementia Complex and HW-1 brain infeetion: Clini-
cal-virological correlations. „Annals of Neurology", 38 (4):
563-570.
Brewer, D.D., Catalano, R.R, Haggerty, K., Gainey, R.R., Fle-
ming, C.B. (1998). A meta-analysis ofpredictors ofcontinu-
ed drug use during and after treatment for opiate addiction.
„Addiction", 93, 73-92.
Brickman, A.S., McManus, M., Grapentine, W.L., Alessi, N.
(1984). Neuropsychological assessment of seriously delin-
ąuent adolescents. „Journal of the American Academy of
Child Psychiatry", 23, 453-457.
Broadbent, D.E. (1958). Perception ofcommunication. London:
Pergamon.
Brodie, H.K.H., Leff, M.J. (1971). Bipolar depression: A com-
parative study ofpatient characteristies. „American Journal
of Psychiatry", 127, 1086-1090.
Broman, S.H., Michel, M.E. (red.). (1995). Traumatic head in-
jury in children. New York: Oxford.
Bromfield, R. (1996). Is Ritalin overprescribed? Yes. „Priorities,
8, (on-line). http://www.acsh.org/publications" prioriteses/
0803/pcyes.htmd.
Brooks, A.D. (1974). Law, psychiatry and the mental health
system. Boston: Little, Brown.
Brooks, N., McKinlay, W. (1992). Mental health conseąuences
of the Lockerbie disaster. „Journal of Traumatic Stress", 5,
527-543.
Brooks-Gunn, J. (1988). Antecedents and conseąuences ofva-
riations in girls' maturational timing. „Journal of Adolescent
Health Care", 90 (5): 365-373.
Broome, K.M., Knight, K., Joe, G.W., Simpson, D.(1996). Eva-
luating the drug-abusing probationer: Clinical interview
versus self-administered assessment. „Criminal Justice and
Behavior", 23 (4): 593-606.
Brown, G.W., Harris, T. (1978). Social origins of depression.
London: Tavistock.
Brown, R., Colter, N., Corsellis, J.A., Crow, T.J., Frith, CD.,
Jagoe, R., Johnstone, E.C., Marsh, L. (1986). Postmortem
evidence of structural brain changes in schizophrenia. Diffe-
rences in brain weight, temporal horn area, and parahipo-
campal gyrus compared with affective disorder. „Archives of
General Psychiatry", 43 (1): 36-42.
Brown, T.A., Barlow, D.H., Liebowitz, M.R. (1994). The em-
pirical basis of generalized anxiety disorder. „American Jou-
rnal of Psychiatry", 151(9): 1272-1280.
Bruch, H. (1982). Anorexia nervosa: Therapy and theory.
„American Journal of Psychiatry", 139, 1531-1538.
Bruininks, R.H., Woodcock, R.W., Weatherman, R.E., Hill, B.K.
(1984). Scales of independent behavior: Woodcock-Johnson
Psycho-Educational Batteiy: Part IV. Allen, TX: DLM Tea-
ching Resources.
Brumberg, J. (1998). The body project: An intimate history of
American girls. New York: Random House.
Brunner, D., Hen, R. (1997). Insights into the neurobiology of
impulsive behayior from serotonin receptor knockout mice.
W: D.M. Stoff, JJ. Mann (red.), The neurobiology ofsuici-
BIBLIOGRAFIA
779
de: From the bench to the clinic (Annals of The New York
Academy of Sciences, Vol. 836; s. 81-105). New York: New
York Academy of Sciences.
Bryant, F.B., Yarnold, P. R. (1995). Comparing five alternative
factor-models of the Student Jenkins Activity Survey: Sepa-
rating the wheatfrom the chaff. „Journal of Personality As-
sessment", 64 (1): 145-158.
Bryant, R.N., McConkey, K.M. (1989). Yisual conversion disor-
der: A case analysis of the influence ofvisual Information.
„Journal of Abnormal Psychology", 98, 326-329.
Bryson, G., Bell, M.D., Kapłan, E., Greig, T. (1998). Thefunc-
tional conseąuences ofmemory impairments on initial work
performance in people with schizophrenia. „Journal of Ne-
rvous and Mental Disease", 186, 610-615.
Brzustowicz, L.M., Hodgkinson, K.A., Chów, E.W., Honer,
W.G., Bassett, A.S. (2000). Location of a major susceptibi-
lity locus for familial schizophrenia on chromosome Iq21-
-q22. „Science", 288 (5466): 678-682.
Buchanan, G. (1994). Explanatory style and coronary heart di-
sease. W: G. Buchanan, M. Seligman (red.), Explanato)y sty-
le. Hillsdale, NJ: Erlbaum.
Buchanan, G., Gardenswartz, C, Seligman, M. (1999). Physi-
cal health following a cognitive-behavioral intervention.
„Prevention and Treatment", 2.
Buchanan, R.W. (1995). Clozapine: Efficacy and safety. „Schi-
zophrenia Bulletin", 21(4): 579-591.
Buchsbaum, M.S. (1990). The frontal lobes, basal ganglia, and
temporal lobes as sites for schizophrenia. „Schizophrenia
Bulletin", 16 (3): 379-389.
Buchsbaum, M.S., Heier, R.J. (1987). Functional and anatomi-
cal brain imaging: Impact on schizophrenia research. „Schi-
zophrenia Bulletin", 13, 115-132.
Buchsbaum, M.S., Someya, T., Teng, C.Y., Abel, L., Chin, S.,
Najafi, A., Heier, R.J., Wu, J., and Bunney, W.E., Jr. (1996).
PET and MRI of the thalamus in never-medicated patients
with schizophrenia. „American Journal of Psychiatry", 151
(3): 343-350.
Buchwald, A.M., Coyne, J.C., Cole, C.S. (1978). A critical eva-
luation ofthe learned helplessness model of depression. „Jou-
rnal of Abnormal Psychology", 87, 180-193.
Buck, C, Simpson, H., Wanklin, J.M. (1977). Survival of nie-
ces and nephews of schizophrenic patients. „British Journal
of Psychiatry", 130, 506-508.
Buckley, P.F. (1997). New dimensions in thepharmacologic tre-
atment of schizophrenia and related psychoses. „Journal of
Clinical Pharmacology", 37 (5): 363-378.
Buckley, P.F., Sajatovic, M., Meltzer, H.Y. (1994). Clozapine
treatment of delusional disorders. „American Journal of
Psychiatry", 151, 1394-1395.
Budzynski, T.H., Stoyva, J.M., Adler, C.S., Mullaney, D.M.
(1973). EMG biofeedback and tension headache: A control-
led outcome study. „Psychosomatic Medicine", 35, 484-496.
Bulik, CM., Sullivan, P.F., Weltzin, T.E. (1995). Temperance in
eating disorders. „International Journal of Eating Disor-
ders", 17,251-261.
Bunney, W.E., Murphy, D.L. (1974). Switch processes in psy-
chiatrie illness. W: S.S. Kline (red.), Factors in depression.
New York: Raven Press.
Burgess, A., Holmstrom, L. (1979). Adaptive strategies and re-
covery from rape. „American Journal of Psychiatry", 136,
1278-1282.
Burkę, A.E., Silverman, W.K. (1987). The prescriptive treat-
ment of school refusal. „Clinical Psychology Review", 7,
353-362.
Burman, A.M. (1988). Sexual assault and mental disorders in
a community population. „Journal of Consulting and Clini-
cal Psychology", 56 (6): 843-850.
Burns, B., Reyher, J. (1976). Activating posthypnotic conflict:
Emergent, uncovering, psychopathology, repression and psy-
chopathology. „Journal of Personality Assessment", 40,492-501.
Burns, B.J., Costello, EJ., Angold, A., Tweed, D., Stangl, D.,
Farmer, E.M., Erkanli, A. (1995). Childrens mental health
service use across setyice sectors. „Health Affairs", 14 (3):
147-159.
Burt, R.A., Morris, N. (1972). A proposal for the abolition of
the incompetency plea. „Chicago Law Review", 40, 66-80.
Bushman, B.J., Baumeister, R.F. (1998). Threatened egotism,
narcissism, self-esteem, and direct and displaced aggres-
sion: Does self-love or self-hate lead to violence? „Journal
of Personality and Social Psychology", 75 (1): 219-229.
Butcher, J.N. (1969). MMPI: Research developments and clini-
cal applications. New York: McGraw-Hill.
Butcher, J.N. (red.), i in. (1996). International adaptations of
the MMPI-2; Research and clinical applications (s. 26-43).
Minneapolis: University of Minnesota Press.
Butcher, J.N. (1999). A beginners guide to the MMPI-2. Wa-
shington, DC: American Psychological Association.
Butcher, J.N., Dahlstrom, W.G., Graham, J.R., Tellegen.A., Kra-
emer. B. (1989). Minnesota Multiphasic Personality Inven-
tory-2: Manuał for administration and scoring. Minneapo-
lis: University of Minnesota Press.
Butcher, J.N., Dahlstrom, W.G., Graham, J.R., Tellegen, A.,
Kraemer, B. (1994). Minnesota Multiphasic Personality In-
ventory-2 (MMPI-2). Minneapolis: NCS Assessments.
Butcher, J.N., Rouse, S.V. (1996). Personality: Individual diffe-
rences and clinical assessment. „Annual Review of Psycho-
logy", 47, 87-111.
Butler, G., Fennell, M., Robson, P., Gelder, M. (1991). Com-
parison ofbehavior therapy and cognitive behavior therapy
in the treatment of generalized anxiety disorder. „Journal of
Consulting and Clinical Psychology", 59, 167-175.
Butler, R.N. (1997). Population aging and health. „British Me-
dical Journal", 315, 1082-1084.
Butler, S.M., Snowdon, D.A. (1996). Trends in mortality in ol-
der women: Findings from the Nun Study. „Journals of Ge-
rontology. Series B, Psychological Sciences and Social
Sciences", 51B, S201-S208.
Butzlaff, R.L., Hooley, J.M. (1998). Expressed emotion and psy-
chiatrie relapse: A meta-analysis. „Archives of General Psy-
chiatry", 55, 547-552.
Buysse, D.J., Reynolds, C.F., Hauri, P.J., Roth, T., Stepanski,
EJ., Thorpy, M.J., Bixler, E.O., Kales, A., Manfredi, R.L.,
Vgontsas, A.N., Stapf, D.M., Houck, P.R., Kupfer, D.J.
(1994). Diagnostic concordance for DSM-IV Sleep Disor-
ders: A report from the APA/NIMH DSM-IV field trial.
„American Journal of Psychiatry", 151 (9): 1351-1360.
780
BIBLIOGRAFIA
Bynum, W.F., Jr. (1981). Rationales for therapy in British psy-
chiatry, 1780-1835. W: A. Scull (red.), Madhouses, mad-do-
ctors, and madmen: The social history of psychiatry in the
Victorian era (s. 35-57). Philadelphia: University of Penn-
sylvania Press.
Bystritsky, A., Craske, M., Maidenberg, E., Vapnik, T., Shapi-
ro, D. (1995). Ambulatory monitoring of panie patients du-
ring regular activity: A preliminary report. „Biological pSy-
chiatry", 38, 684-689.
Cade, W. (1970). The story of lithium. W: F.J. Ayd, H. Black-
well (red.), Discoveries in biological psychiatry. Philadelphia:
Lippincott.
Cadoret, R. (1986). Epidemiology of antisocial personality.
W: W.H. Reid, D. Dorr, J.I. Walker, J.W. Bonner, III (red.),
Unmasking the psychopath: Antisocial personality and re-
lated syndromes (s. 28-44). New York: Norton.
Cadoret, R.J., 0'Gorman, T.W., Troughton, E., Heywood, E.
(1985). Alcoholism and antisocial personality. „Archives of
General Psychiatry", 42, 161-167.
Cadoret, R.J., Stewart, M.A. (1991). An adoption study of at-
tention deficit/hyperactivity/aggression and their relationship
to adult antisocial personality. „Comprehensive Psychiatry",
32, 73-82.
Cadoret, R.J., Yates, W.R., Troughton, E., Woodworth, G., Ste-
vart, M.A. (1995a). Adoption study demonstrating two ge-
netic pathways to drug abuse. „Archives of General Psychia-
try", 52, 42-52.
Cadoret, R.J., Yates, W.R., Troughton, E., Woodworth, G., Ste-
wart, M.A. (1995b). Genetic-environmental interaction in
the genesis ofaggressivity and conduct disorders. „Archives
of General Psychiatry", 52, 916-924.
Cadoret, R.J., Yates, W.R., Troughton, E., Woodworth, G., Ste-
wart, M.A. (1996). An adoption study of drug abuse/depen-
dency infemales. „Comprehensive Psychiatry", 37 (2): 88-94.
Caine, S.B. (1998). Neuroanatomical bases ofthe reinforcing sti-
mulus effects of cocaine. W: S.T. Higgins, J.L. Katz (red.),
Cocaine abuse: Behavior, pharmacology, and clinical appli-
cations (s. 21-50). San Diego: Academic Press.
Calabrese, J.R., Bowden, CL., Sachs, G.S., Ascher, J.A., Mo-
naghan, E., Rudd, G.D. (1999). A double-blind placebo-con-
trolled study of lamotrigine monotherapy in outpatients with
bipolar I depression. „Journal of Clinical Psychiatry", 60 (2):
79-88.
Caldwell, C.B., Gottesman, LI. (1990). Schizophrenics kill
themsehes too: A review of risk factors for suicide. „Schi-
zophrenia Bulletin", 16 (4): 571-589.
Caldwell, C.B., Gottesman, LI. (1992). Schizophrenia-a high
risk factor for suicide: Clues to risk reduetion. „Suicide and
Life-Threatening Behavior", 2, 479-493.
Calingasan, N.Y., Gandy, S.E., Baker, H., Sheu, K.R., Kim, K.,
Wiśniewski, H.M., Gibson, G.E. (1995). Accumulation of
amyloid precursor protein-like immunoreactivity in rat bra-
in in response to thiamine deficiency. „Brain Research", 677,
50-60.
Callahan, R. (1996). Why is 100% cure ratę unattainable in
psychotherapy? 30 czerwca 1996, przekaz osobisty.
Cameron, N. (1938). Reasoning, regression and communication
in schizophrenia. „Psychological Monographs", 50 (nr 221).
Cameron, N. (1947). The psychology of behavior disorders.
Boston: Houghton Mifflin.
Campbell, M., Cueva, J. (1995). Psychopharmacology in child
and adolescent psychiatry: A review ofthe past seven years.
Part 2. „Journal of the American Academy of Child and
Adolescent Psychiatry", 34 (10).
Canetto, S., Lester, D. (1995). Gender and the primary preven-
tion of suicide mortality. „Suicide and Life Threatening Be-
havior", 25, 58-69.
Cannon, M., Jones, P., Gilvarry, C, Rifkin, L., McKenzie, K.,
Foerster, A., Murray, R.M. (1997). Premorbid social func-
tioning in schizophrenia and bipolar disorder: Similarities
and differences. „American Journal of Psychiatry", 154,
1544-1550.
Cannon, T.D. (1997). On the naturę and mechanisms ofobste-
tric influences in schizophrenia: A review and synthesis of
epidemiologie studies. „International Review of Psychiatry",
9, 387-397.
Cannon, T.D., Kaprio, J., Lonnqvist, J., Huttunen, M., Koshe-
nvuo, M. (1998). The genetic epidemiology of schizophre-
nia in a Finnish twin cohort: A population based modeling
study. „Archives of General Psychiatry", 55, 67-74.
Cannon, T.D., Mednick, S.A. (1993). The schizophrenia high-
-risk project in Copenhagen: Three decades of progress.
„Acta Psychiatrica Scandinavica", 87 (Suppl. 370): 33-
-47.
Cantwell, D.P. (1998). ADHD through the life span: The role of
bupropion in treatment. „Journal of Clinical Psychiatry", 59,
92-94.
Cantwell, D.P., Baker, L., Rutter, M. (1978). Family factors in
the syndrome ofinfantile autism. W: M. Rutter, E. Schopler
(red.), Autism: A reappraisal of concepts and treatment.
New York: Plenum.
Cardno, A.G., Marshall, E.G., Coid, B., Macdonald, A.M., Rib-
chester, T.R., Davies, N.J., Venturi, P., Jones, L.A., Lewis,
S.W., Sham, P.C., Gottesman, LI., Farmer, A.E., McGuffin,
R, Reveley, A.M., Murray, R.M. (1999). Heritability estima-
tes for psychotic disorders: The Maudsley twin psychosis
series. „Archives of General Psychiatry", 56, 162-168.
Carey, G., Gottesman, LI. (1981). Twin and family studies of
anxiety, phobic, and obsessive disorders. W: D.F. Klein, J.
Rabkin (red.), Anxiety: New research and changing concepts
(s. 117-136). New York: Raven Press.
Carey, M., Wincze, J., Meisler, A. (1993). Sexual dysfunetion:
Małe erectile disorder. W: D. Barlow (red.), Clinical hand-
book of psychological disorders (wydanie drugie, s. 442-
-480). New York: Guilford Press.
Carlson, G.A., Kotin, L, Davenport, Y.B., Adland, M. (1974).
Follow-up of 53 bipolar manie depressive patients. „British
Journal of Psychiatry", 124, 134-139.
Carlson, L. (1999). A fever in Salem: A new interpretation of
the New England witch trials. Ivan Dee.
Carmagnat-Dubois, F., Desombre, H., Perrot, A., Roux, S., Le
Noir, R, Sauvage, D., Garreau, B. (1997). Autism and Rett
syndrome: A comparison study during infancy using family
home movies. „Encephale", 23, 273-279.
Carmelli, D., Damę, A., Swan, G., Rosenman, R. (1991). Long-
-term changes in Type A behavior: A 27-year follow-up of
BIBLIOGRAFIA
781
the Western Collaborative Group Study. „Journal of Beha-
vioral Medicine", 14, 593-606.
Camahan, H., Aguilar, O., Malla, A., Norman, R. (1997). An
investigation inło movement planning and execution deficits
in indMduals with schizophrenia. „Schizophrenia Rese-
arch", 23, 213-221.
Carney, R., Freedland, K., Jaffe, A. (1990). Insomnia and de-
pression prior to myocardial infarction. „Psychosomatic
Medicine", 52, 603-609.
Carpenter, W.T., Jr. (1992). The negative symptom challenge
[comment]. „Archives of General Psychiatry", 49 (3): 236-
-237.
Carpenter, W.T., Jr., Buchanan, R.(1994). Medical progress:
Schizophrenia. „New England Journal of Medicine", 330
(10): 681-690.
Carroll, A., Fattah, S., Clyde, Z., Coffey, I., Owens, D.G., John-
stone, E.C. (1999). Correlates ofinsight and insight change
in schizophrenia. „Schizophrenia Research", 35, 247-254.
Carroll, BJ. (1994). Brain mechanisms in manie depression.
„Clinical Chemistry", 40 (2): 303-308.
Carroll, M.E., Bickel, W.K. (1998). Behavioral-environmental
determinants ofthe reinforcingfunctions of cocaine. W: S.T.
Higgins, J.L. Katz (red.), Cocaine abuse: Behavior, pharma-
cology, and clinical applications (s. 81-106). San Diego:
Academic Press.
Carter, A.B. (1949). The prognosis of certain hysterical symp-
toms. „British Medical Journal", 1, 1076-1080.
Carter, C.H. (1970). Handbook of mental retardation syndro-
mes. Springfield, IL: Charles C. Thomas.
Carter, J.D., Joyce, P.R., Mulder, R.T., Sullivan, P.F., Luty, S.E.
(1999). Gender differences in the freąuency of personality
disorders in depressed outpatients. „Journal of Personality
Disorders", 13, 67-74.
Carter, J.R., Neufeld, R.W.J. (1998). Cultural aspects ofunder-
standingpeople with schizophrenic disorders. W: S.S. Kaza-
rian, D.R. Evans (red.), Cultural clinical psychology: The-
ory, research, and practice (s. 246-266). New York: Oxford
University Press.
Carter, J.W., Parnas, J., Cannon, T.D., Schulsinger, F., Mednick,
S.A. (1999). MMP1 variables predictive of schizophrenia in
the Copenhagen High-Risk Project: A 25-year follow-up.
„Acta Psychiatrica Scandinavica", 99 (6), 432-440.
Castle, D., Murray, R. (1993). The epidemiology of lateonset
schizophrenia. „Schizophrenia Bulletin", 19 (4): 691-700.
Castle, D.J., Wessely, S., Murray, R.M. (1993). Sex and schizo-
phrenia: Effects of diagnostic stringency, and associations
with premorbid variables. „British Journal of Psychiatry",
162, 658-664.
Castle, J., Groothues, C, Bredenkamp, D., Beckett, C,
O'Connor, T., Rutter, M.E.R.A. Study Team. (1999). Ef-
fects of ąualities of early institutional care on cognitive
attainment. „American Journal of Orthopsychiatry", 69 (4):
424-437.
Castle, S., Wilkins, S., Heck, E., Tanzy, K., Fahey, J. (1995).
Depression in caregivers of demented patients is associated
with altered immunity: Impaired proliferative capacity, in-
creased CD+, and a decline in lymphocytes with surface si-
gnal transduction molecules (CD38+) and a cytotoxicity
marker (CD56+ CD8+). „Clinical and Experimental Immu-
nology", 101,487-493.
Cautela, J.R. (1967). Covert sensitization. „Psychological Re-
ports", 20, 459-468.
Cegelka, W.J., Tyler, J.L. (1970). The efficacy of special elass
placement for the mentally retarded in proper perspective.
„Training School Bulletin", 67, 33-68.
Ceniceros, S. (1998). Alzheimers disease and depression. „Psy-
chiatrie Services", 49, 389.
Center for Disease Control. (1989). CDC morbidity and morta-
lity weekly report (MMWR),. http://www2.cdc.gov/mmwr.
Center for Disease Control. (1994). Helicobacter pylori and
peptic uleer disease. http://www.cdc.gov/ncidod/dbmd/ hpy-
lori.htm.
Centrella, M. (1994). Physician addiction and impairment-Cur-
rent thinking: A review. „Journal of Addictive Diseases", 13
(1): 91-105.
Chakraborty, R., Little, M.P., Sankaranarayanan, K. (1998).
Cancerpredisposition, radiosensitivity and the risk ofradia-
tion-induced cancers. IV. Prediction ofrisks in relatives of
cancer-predisposed individuals. „Radiation Research", 149,
493-507.
Chamberlain, P., Rosicky, J.G. (1995). The effectiveness offa-
mily therapy in the treatment of adolescents with conduct
disorders and delinąuency, „Journal of Marital and Family
Therapy", 21, 441-459.
Chambers, D.L. (1972). Alternatives to civil commitment ofthe
mentally Ul: Practical guides and constitutional imperatives.
„Michigan Law Review", 70B, 1107-1200.
Chan, G.C., Hinds, T.R., Impey, S., Storm, D.R. (1998). Hip-
pocampal neurotoxicity of Delta-sup-9-tetrahydrocannabi-
nol. „Journal of Neuroscience", 18, 5322-5332.
Chandler, J., Winokur, G. (1989). How antipsychotic are anti-
psychoties? A clinical study ofthe subjective antipsychotic ef-
fect ofthe antipsychoties in chronić schizophrenia. „Annals
of Clinical Psychiatry" 1, 215-220.
Chang, J., Zhang, L., Janak, P.H., Woodward, D.J. (1997). Neu-
ronal responses in prefrontal cortex and nucleus aceumbens
during heroin self-administration in freely moving rats.
„Brain Research", 754, 12-20.
Chapin, K.J., Rosenbaum, G., Fields, R.B., Wightman, L.H.
(1996). Multiple defleit theory of schizophrenia: Incidence
ofmarkers vs. symptoms. „Journal of Clinical Psychology",
52, 109-123.
Chapman, L.J., Chapman, D.T. (1969). Illusory correlations as
an obstacle to the use ofvalidpsychodiagnostic signs. „Jour-
nal of Abnormal Psychology", 74, 271-280.
Chapman, L.J., Chapman, J.P. (1973). Disordered thought in
schizophrenia. New York: Appleton-Century-Crofts.
Chapman, L.J., Taylor, J.A. (1957). Breadth ofdeviate concepts
used by schizophrenics. „Journal of Abnormal Social Psy-
chology", 54, 118-123.
Charman, T., Swettenham, J., Baron-Cohen, S., Cox, A., Baird,
G., Drew, A. (1998). An experimental investigation of so-
cial-cognitive abilities in infants with autism: Clinical im-
plications. „Infant Mental Health Journal", 19, 260-275.
Charney, D.S., Heninger, G.R. (1985). Noradrenergic funetion
and the mechanism ofaction of antianxiety treatment: The
782
BIBLIOGRAFIA
effect oflong-term impramine treatment. „Archives of Gene-
ral Psychiatry", 42, 473-481.
Charney, D.S., Heninger, G.R. (1986). Abnormal regulation of
noradrenergic function in panie disorders: Effects ofcloni-
dine in healthy subjects and patients with agoraphobia and
panie disorder. „Archives of General Psychiatry", 43 (11):
1042-1054.
Chengappa, K.N., Ebeling, T., Kang, J., Levine, J., Parepally,
H. (1999). Clozapine reduces severe self-mutilation and ag-
gression in psychotic patients with borderline personality
disorder. „Journal of Clinical Psychiatry", 60, 477-484.
Cherry, C, Sayers, B.McA. (1956). Experiments upon the total
inhibition of stammering by external control and some cli-
nical results. „Journal of Psychosomatic Research", 1, 233.
Cheseldine, S., McConkey, R. (1979). Parental speech toyoung
Downs syndrome children: An intervention study. „Ameri-
can Journal of Mental Deficiency", 83, 612-620.
Chin, J.H., Goldstein, D.B. (1977). Drug tolerance in biomem-
branes: A spin label study ofthe effects of ethanol. „Scien-
ce", 196, 684-685.
Chinn, P.C., Drew, C.J., Logan, D.R. (1979). Mental retarda-
tion: A life cycle approach (wydanie drugie). St. Louis:
Mosby.
Chodoff, P. (1974). The diagnosis of hysteria: An overview.
„American Journal of Psychiatry", 131, 1073-1078.
Christensen, H., Jorm, A.F., Mackinnon, A.J., Korten, A.E., Ja-
comb, P.A., Henderson, A.S., Rodgers, B. (1999). Age diffe-
rences in depression and anxiety symptoms: A structural
Eąuation modelling analysis of data from a generał popula-
tion sample. „Psychological Medicine", 29, 325-339.
Christiansen, K. (1977). A review of studies of criminality
among twins. W: S. Mednick, K. Christiansen (red.), Bioso-
cial bases of criminal behavior. New York: Gardner.
Christophersen, E.R., Finney, J.W. (1999). Oppositional defiant
disorder. W: R.T. Ammerman, M. Hersen (red.), Handbook
ofprescriptive treatments for children and adolescents (wy-
danie drugie, s. 102-113). Boston: Allyn & Bacon.
Chrousos, G.R, McCarty, R., Pęcak, K., Cizza, G., Steinberg,
F., Gold, P.W., Kvetnansky, R. (red.). (1995). Stress: Basic
mechanisms and clinical implications (Annals of the New
York Academy of Sciences.Vol. 771). New York: New York
Academy of Sciences.
Chugani, D.C., Muzik, O., Rothermel, R., Behen, M., Chakra-
? borty, P., Mangner, T., da Silva, E.A., Chugani, H.T. (1997).
Altered serotonin synthesis in the dentatothalamocortical pa-
thway in autistic boys. „Annals of Neurology", 42, 666-669.
Chugani, H.T. (1994). Development of brain glucose metabo-
lism in relation to behavior and plasticity. W: G. Dawson,
K.W. Fischer i in. (red.), Human behavior and the develo-
ping brain, (s. 176-206). New York: Guilford Press.
Ciaranello, A.L., Ciaranello, R. D. (1995). The neurobiology of
infantile autism. „Annual Review of Neuroscience", 18, 101-
-128.
Cicchetti, D., Rogosch, F.A. (1999). Psychopathology as risk
for adolescent substance use disorders: A developmental
psychopathology perspective. „Journal of Clinical Child
Psychology", 28 (3): 355-365.
Clark, D.A., Beck, A.T., Beck, J.S. (1994). Symptom differences
in major depression, dysthymia, panie disorder, and genera-
lized anxiety disorder. „American Journal of Psychiatry",
151 (2): 205-209.
Clark, D.B., Lesnick, L., Hegedus, A.M. (1997). Traumas and
other adverse life events in adolescents with alcohol use and
dependence. „Journal of the American Academy of Child
and Adolescent Psychiatry", 36, 1744-1751.
Clark, D.M. (1988). A cognitive model of panie attacks. W: S.
Rachman, J.D. Maser (red.), Panie: Psychological perspec-
tives. Hillsdale, NJ: Erlbaum.
Clark, D. (1989). Anxiety States: Panie and generalized anxie-
ty. W: K. Hawton, P. Salkovskis, J. Kirk, D. Clark (red.),
Cognitive behaviour therapy for psychiatrie problems:
A practical guide. Oxford, England: Oxford University Press.
Clark, D.M. (1999). Anxiety disorders: Why they persist and
how to treat them. „Behaviour Research and Therapy", 37
(Suppl. 1): S5-S27.
Clark, D., Gelder, M., Salkovskis, R, Hackman, A., Middleton,
H., Anatasiades, A. (1990). Cognitive therapy for panie:
Comparative effwacy. Przedstawione na corocznym spotka-
niu American Psychiatrie Association, New York, 15 maja,
1990.
Clark, L.A. (1999). Dimensional approaches to personality di-
sorder assessment and diagnosis. W: C. Cloninger (red.),
Personality and psychopathology. Washington, DC: Ameri-
can Psychiatrie Press.
Clark, L.A., Livesley, W.J., Morey, L. (1997). Personality disor-
der assessment: The challenge of construct validity. „Jour-
nal of Personality Disorders", 11(3): 205-231.
Clark, L.A., Livesley, W.J., Schroeder, M.L., Irish, S.L. (1996).
Convergence oftwo systems for assessing specific traits of
personality disorder. „Psychological Assessment", 8(3):
294-303.
Clark, R.E. (1948). The relationship of schizophrenia to oceu-
pational income and occupational prestige. „American So-
ciological Review", 13, 325-330.
Clarke, G.N., Hawkins, W., Murphy, M., Sheeber, L. (1993).
School-based primary prevention ofdepressive symptomato-
logy in adolescents: Findings from two studies. „Journal of
Adolescent Research", 8(2): 183-204.
Clarke, G.N., Hawkins, W., Murphy, M., Sheeber, L.B., i in.
(1995). Targetedprevention of unipolar depressive disorder
in an at-risk sample ofhigh school adolescents: A randomi-
zed trial of group cognitive intervention. „Journal of the
American Academy of Child and Adolescent Psychiatry",
34(3): 312-321.
Clarkin, J.F., Yeomans, F.E., Kernberg, O.F. (1999). Psychothe-
rapyfor borderline personality. New York: Wiley.
Clausen, J.A., Kuhn, M.L. (1959). Relation of schizophrenia to
the social structure ofa smali city. W: B. Pasamanick (red.),
Epidemiology of mental disorder. Washington, DC: Ameri-
can Association for the Advancement of Science.
Cleckley, H. (1964). The mask of sanity. St. Louis: Mosby.
Clementz, B.A., Sweeney, J.A., Hirt, M., Haas, G. (1990). Pur-
suit gain and saccadic intrusions in first-degree relatives of
probands with schizophrenia. „Journal of Abnormal Psycho-
logy", 99 (4): 327-335.
Clomipramine Collaborative Study Group. (1991). Clomiprami-
BIBLIOGRAFIA
783
ne in the treatment of obsessive-compulsive disorder. „Ar-
chives of General Psychiatry", 48, 730-738.
Cloninger, C.R. (1987). Neurogenic adaptive mechanisms in al-
coholism. „Science", 236.
Cloninger, C.R. (1998). The genetics and psychobiology of the
seven-factor model of personality. W: K.R. Silk (red.), Biolo-
gy of personality disorders: Review of psychiatry series
(s. 63-92). Washington, DC: American Psychiatrie Press.
Cloninger, C.R. (1999). Personality and psychopathology. Wa-
shington, DC: American Psychiatrie Press.
Cloninger, C.R., Bayon, C, Przybeck, T.R. (1997). Epidemio-
logy and Axis I comorbidity of antisocial personality. W:
D.M. Stoff, J. Breiling, J.D. Maser (red.), Handbook of an-
tisocial behavior (s. 12-21). New York: Wiley.
Cloninger, C.R., Gottesman, 1.1. (1987). Genetic and environ-
mental factors in antisocial behavior disorders. W: S.A.
Mednick, T.E. Moffitt, S.A. Strack (red.), The causes oferi-
me: New biological approaches. Cambridge: Cambridge
University Press.
Cloninger, C.R., Martin, R.L., Guze, S.B., Clayton, P.J. (1986).
A prospective follow-up and family study of somatization in
men and women. „American Journal of Psychiatry", 143,
873-878.
Cloninger, C.R., Reich, T., Guze, S.B. (1975). The multi-facto-
rial model of disease transmission. II. Sex differences in fa-
milia! transmission of sociopathy (antisocial personality).
„British Journal of Psychiatry", 127, 11-22.
Cloninger, C.R., Sigvardsson, S., von Knorring, A., Bohman,
M. (1984). An adoption study of somatoform disorders: II.
Identification oftwo discrete somatoform disorders. „Archi-
ves of General Psychiatry", 41, 863-871.
Cloninger, C.R., von Knorring, A.L., Sigvardsson, S., Bohman,
M. (1986). Symptom patterns and causes of somatization in
men: II. Genetic and environmental independence front so-
matization in women. „Genetic Epidemiology", 3, 171-185.
Cobb, L.A., Thomas, G.I., Dillard, D.H., Merendino, K.A.,
Bruce, R.A. (1959). An evaluation of internal-mammary-
artery ligation by a double-blind technic. „New England Jour-
nal ofMedicine", 260, 1115-1118.
Cobb, S., Rosę, R.M. (1973). Hypertension, peptic uleer and
diabetes and the traffic controllers. „Journal of the Ameri-
can Medical Association", 224, 489-492.
Coccaro, E.F. (1998). Clinical outeome of psychopharmacolo-
gic treatment of borderline and schizotypal personality di-
sordered subjects. „Journal of Clinical Psychiatry", 59, 30-
-35.
Coccaro E.F., Silverman, J.M., Klar, H.M., Horvath, T.B., Sie-
ver, L.J. (1994). Familial correlates ofreduced central sero-
tonergic system funetion in patients with personality disor-
ders. „Archives of General Psychiatry", 51, 318-324.
Cohen, CI. (1993). Poverty and the course of schizophrenia:
Implications for research andpolicy. „Hospital and Commu-
nity Psychiatry", 44, 951-958.
Cohen, D., Strayer, J. (1996). Empathy in conduct-disordered
and comparison youth. „Developmental Psychology", 32,
988-998.
Cohen, D.J., Volkmar, F.R. (red.). (1997). Autism andpervasive
developmental disorders: A handbook. New York: Wiley.
Cohen, I. (1970). The benzodiazepines. W: F.J. Ayd, H. Black-
well (red.), Discoveries in biologicalpsychiatiy. Philadelphia:
Lippincott.
Cohen, J.B., Reed, D. (1985). The Type A behaviorpattern and
coronary heart disease among Japanese men in Hawaii.
„Journal of Behavioral Medicine", 8 (4): 343-352.
Cohen, N. (1997). Treatment compliance in schizophrenia: Is-
sues for the therapeutic alliance and public mental health.
W: B. Blackwell i in. (red.), Treatment compliance and the
therapeutic alliance. (Chronić mental illness, Vol. 5; s. 239-
250). Singapore: Harwood.
Cohen, P., Hesselbart, C.S. (1993). Demographic factors in the
use of children 's mental health services. „American Journal
of Public Health", 83 (1): 49-52.
Cohen, P., Slomkowski, C, Robins, L.N. (1999). Historical and
geographical influences on psychopathology. Mahwah. NJ:
Lawrence Erlbaum.
Cohen, R.J., Swerdlik, M.E., Smith, D.K. (1992). Psychologi-
cal testing and assessment: An introduetion to test and me-
asurement (wydanie drugie). Mountain View, CA: Mayfield
Publishing Company.
Cohen, S., Doyle, W.J., Skoner, D.P., Fireman, P., Gwaltney,
Jr., J.M., Newsom, J.T. (1995). State and trait negative af-
fect as predictors ofobjective and subjective symptoms of re-
spiratory viral infeetions. „Journal of Personality and Social
Psychology", 68 (1): 159-169.
Cohen, S., Frank, F., Doyle, W.J., Skoner, D.P., Rabin, B.S.,
Gwaltney, J.M., Jr. (1998). Types of stressors that inerease
susceptibility to the common cold in healthy adults. „Health
Psychology", 17 (3): 214-223.
Cohen, S., Tyrrell, D., Smith, A. (1993). Negative life events,
perceived stress, negative affect, and susceptibility to the
common cold. „Journal of Personality and Social Psycholo-
gy", 64, 131-140.
Cohen-Kettenis, P.T., Van Goozen, S.H.M. (1997). Sex reassi-
gnmenl oj adolescent transsexuals: A follow-up study. „Jour-
nal of American Academy of Child and Adolescent Psychia-
try", 16(2): 263-271.
Coie, J.D., Kupersmidt, J.B. (1983). A behavioral analysis of
emerging social status in boys' groups. „Child Develop-
ment", 54, 1400-1416.
Coie, J., Terry, R., Lenox, K., Lochman, J. (1995). Childhood
peer rejeetion and aggression as predictors of stable pat-
terns of adolescent disorder. „Development and Psychopa-
thology", 7, 697-713.
Colapinto, J. (2000). As naturę madę him. New York: Harper-
-Collins.
Collins, K. (2000). Gene therapy: FDA and NIH roli out new
monitoring rules. „Contra Costa Times, Politics and Poli-
cy", 8 marca.
Coltheart, M. (1985). Cognitive neuropsychology and the study
of reading. W: M.I. Posner, O.S.M. Man (red.), Attention
and performance XI. Hillsdale, NJ: Erlbaum.
Compas, B.E., Haaga, D.A.F., Keefe, F.J., Leitenberg, H., Wil-
liams, D.A. (1998). Sampling of empirically supportedpsy-
chological treatments from health psychology: Smoking,
chronić pain, cancer, and bulimia nervosa. „Journal of Con-
sulting and Clinical Psychology", 66 (1): 89-112.
784
BIBLIOGRAFIA
Compton, W.M., Helzer, J.E., Hwu, H„ Yeh, E., McEvoy, L.,
Tipp, J.E., Spitznagel, E.L. (1991). New methods in cross-
-cultural psychiatry: Psychiatrie illness in Taiwan and the
United States. „American Journal of Psychiatry", 148 (12):
1697-1704.
Conduct Problems Prevention Research Group. (1999). Initial
impact ofthe Fast-Track Prevention Trialfor Conduct Pro-
blems: I. The high risk sample. „Journal of Clinical and
Consulting Psychology", 67 (5): 631-647.
Consumer Reports (1995). Mental health: Does therapy help?
„Consumer Reports", listopad, 734-739.
Conture, E.G. (1996). Treatment efficacy: Stuttering. „Journal of
Speech and Hearing Research", 39, S18-S26.
Conway, C.R., Steffens, D.C. (1999). Geriatrie depression:
Further evidencefor the „vascu!ar depression" hypothesis.
„Current Opinion in Psychiatry", 12, 463-470.
Cook, W.W., Medley, D.M. (1954). Proposed hostility andpha-
risaic-virtue scalesfor the MMPI. „Journal of Applied Psy-
chology", 38, 414-418.
Coons, P.M. (1994). Confirmation of childhood abuse in child
and adolescent cases of multiple personality disorder and
dissociative disorder not otherwise specified. „Journal of
Nervous and Mental Disease", 182 (8): 461-464.
Coons, P.M. (1998). The dissociative disorders. Rarely conside-
red and underdiagnosed. „Psychiatrie Clinics of North Ame-
rica", 21(3):637-648.
Coons, P., Bowman, E., Pellow, T., Schneider, P. (1989). Post-
-traumatic aspects ofthe treatment ofvictims ofsexual abu-
se and incest. „Psychiatrie Clinics of North America", 12,
325-335.
Cooper, G. (1988). The safety offluoxetine-An update. „British
Journal of Psychiatry", 153, 77-86.
Cooper, M.J., Todd, G., Wells, A. (1998). Content, origins, and
conseąuences of dysfunctional beliefs in anorexia nervosa
and bulimia nervosa. „Journal of Cognitive Psychotherapy",
12, 213-230.
Cooper, S.J., Kirkham, T.C. (1993). Opioid mechanisms in the
control offood consumption and taste preferences. W: A.
Herz (red.), Handbook of experimental pharmacology, 104/
II (s. 239-262). Berlin: Springer-Verlag.
Copeland, J.R.M., Dewey, M.E., Scott, A., Gilmore, C, Lar-
kin, B.A., Cleave, N., McCracken, C.F.M., McKibbin, P.E.
(1998). Schizophrenia and delusional disorder in old age:
Community prevalence, incidence, comorbidity, and outeome.
„Schizophrenia Bulletin", 24, 153-161.
Corcoran, R., Cahill, C, Frith, CD. (1997). The appreciation of
visual jokes in people with schizophrenia: A study of „men-
talizing" ability. „Schizophrenia Research", 24, 319-327.
Corder, E.H., Saunders, A.M., Strittmatter, W.J., i in. (1993).
Gene dose of apolipoprotein E type 4 allele and the risk of
Alzheimers disease in late onset families. „Science", 261,
921-923.
Corey, G., Corey, M.S., Callanan, P. (1998). Issues and ethics
in the helping professions. Pacific Grove, CA: Brooks/Cole.
Cornblatt, B., Obuchowski, M. (1997). Update of high-risk re-
search: 1987-1997. „International Review of Psychiatry", 9,
437-447.
Cornblatt, B., Obuchowski, M., Schnur, D.B., 0'Brien, J.
(1997). Attention and clinical symptoms in schizophrenia.
„Psychiatrie Cjuarterly", 68, 343-359.
Cornell Law. (2000). http://www.law.cornell.edu/background/
insane/capacity.html.
Corrigan, P.W., Hirschbeck, J.N., Wolfe M. (1993). Memory and
yigilance training to improve social perception in schizoph-
renia. „Schizophrenia Research", 17, 257-265.
Corrigall, W.A., Coen, K.A. (1991). Selective dopamine antago-
nists reduce nicotine self-administration. „Psychopharmaco-
logy", 104, 171-176.
Coryell, W„ Scheftner, W., Keller, M„ Endicott, J., i in. (1993).
The enduring psychosocial conseąuences of mania and de-
pression. „American Journal of Psychiatry", 150 (5): 720-
-727.
Costa, P., Widiger, T. (1994). Personality disorders and thefive-
-factor model of personality. Washington, DC: American
Psychological Association.
Costantino, G., Malgady, R. (1983). Verbal fluency ofHispanic,
Black and White children on TAT and TEMAS, a new thema-
tic apperception test. „Hispanic Journal of Behavioral Scien-
ces", 5 (2), 199-206.
Costello, C.G. (1972). Depression: Loss of reinforcers or loss
ofreinforcer effectiveness. „Behavior Therapy" 3, 240-247.
Costello, C. (1982). Fears andphobias in women: A community
study. „Journal of Abnormal Psychology", 91, 280-286.
Cottler, L.B., Price, R.K., Compton, W.M., Mager, D.E. (1995).
Subtypes of adult antisocial personality behavior among
drug abusers. „Journal of Nervous and Mental Disease",
183 (3): 154-161.
Cotton, N.S. (1979). The familial incidence of alcoholism:
A review. „Journal of Studies on Alcohol", 40, 89-116.
Cottraux, J., Gerard, D. (1998). Neuroimaging and neuroanato-
mical issues in obsessive-compulsive disorder: Toward an
integrative model-perceived impulsivity. W: R.P. Swinson,
M.M. Antony (red.). Obsessive-compulsive disorder: The-
ory, research, and treatment (s. 154-180). New York: Guil-
ford Press.
Courchesne, E., Townsend, J., Saitoh, O. (1994). The brain in
infantile autism: Posterior fossa structures are abnormal.
„Neurology", 44, 214-223.
Cowley, D.S. (1992). Alcohol abuse, substance abuse, and pa-
nie disorders. „American Journal of Medicine", 92, 41-48.
Cox, R, Hallam, R., 0'Connor, K., Rachman, S. (1983). An
experimental analysis offearlessness and courage. „British
Journal of Psychology", 74, 107-117.
Coyle, J.T., Price, D.L., DeLong, M.R. (1983). Alzheimers di-
sease: A disorder of cortical cholinergic innervation.
„Science", 219, 1184-1190.
Crabbe. J.C., Belknap, J.K., Buck, K.J. (1994). Genetic animal
models of alcohol and drug abuse. „Science", 264, 1715-1723.
Craighead, W.E., Craighead, L.W., Ilardi, S.S. (1998). Psychoso-
cial treatments for major depressive disorder. W: P.E. Na-
than, J.M. Gorman (red.), A guide to treatments that work
(s. 226-239). New York: Oxford University Press.
Craighead, W.E., Miklowitz, D., Vajk, F. (1998). Psychosocial
treatments for bipolar disorder. W: P. Nathan, J. Gorman
(red.), A guide to treatments that work. New York: Oxford
University Press.
BIBLIOGRAFIA
785
Cramer, P. (1999). Future directions for the Thematic Appercep-
tion Test. „Journal of Personality Assessment", 72(1): 74-92.
Craske, M.G., Maidenberg, E., Bystritsky A. (1995). Briefde-
pression: Overview, clinical efficacy, and future directions.
„Clinical Psychology: Science and Practice", 2 (4): 349-369.
Crisp, A.H. (1980). Anorexia nervosa-Let me be. New York:
Plenum.
Crits-Christoph, P. (1992). The efficacy of briefpsychotherapy:
A meta-analysis. „American Journal of Psychiatry", 149 (2):
151-157.
Crits-Christoph, P. (1998). Psychosocial treatments for perso-
nality disorder. W: P. Nathan, J. Gorman (red.). A guide to
treatments that work (s. 544-553). New York: Oxford Uni-
versity Press.
Crits-Christoph, P., Siąueland, L. (1996). Psychosocial treatment
for drug abuse: Selected review and recommendations for
national health care. „Archives of General Psychiatry", 53,
749-756.
Crittenden, P.M., Ainsworth, M.D.S. (1989). Child maltreat-
ment and attachment theory. W: D. Chichetti, V. Carlson
(red.), Child maltreatment (s. 432-463). Cambridge: Cam-
bridge University Press.
Cromwell, R.L. (1993). Searching for the origins of schizo-
phrenia. „Psychological Science", 4, 276-279.
Cross-National Collaborative Group. (1992). The changing ratę
of major depression. Cross-national comparisons. „Journal
of the American Medical Association" 268 (21): 3098-3105.
Crow, T.J. (1980). Molecularpathology of schizophrenia: Morę
than one disease process? „British Medical Journal", 280,
66-68.
Crow, T.J. (1982). Two dimensions of pathology in schizophre-
nia: Dopaminergic and non-dopaminergic. „Psychopharma-
cology Bulletin", 18, 22-29.
Crow, T.J. (1985). The two-syndrome concept: Origins and cur-
rent status. „Schizophrenia Bulletin", 11 (3): 471-485.
Crow, T.J. (1997). Schizophrenia as a failure of hemispheric
dominance for language. „Trends in Neurosciences", 20,
339-343.
Crow, Y.J., Tolmie, J.L. (1998). Recurrence risks in mental re-
tardation. „Journal of Medical Genetics", 35, 177-182.
Crowe, M.J., Marks, I.M., Agras, W.S., Leitenberg, H. (1972).
Time limited desensitization, implosion and shaping for pho-
bic patienls: A crossover study. „Behaviour Research and
Therapy", 10(4): 319-328.
Crowe, R. (1990). Panie disorder: Genetic considerations. „Jour-
nal of Psychiatrie Research", 24, 129-134.
Crowe, R.R., Noyes, R., Samuelson, S., Wesner, R.B, i in.
(1990). Close linkage between panie disorder and la-hapto-
globin excluded in 10 families. „Archives of General Psy-
chiatry", 47 (4): 377-380.
Csikszentmihalyi, M. (1990). Flow: The psychology of optima!
experience. New York: Harper & Row.
Csikszentmihalyi, M. (1993). The evolving self. New York:
HarperCollins.
Cui, X.J., Vaillant, G.E. (1996). Antecedents and conseąuences
of negative life events in adulthood: A longitudinal study.
„American Journal of Psychiatry", 153 (1): 21-26.
Culhane, D.P., Avery, J.M., Hadley, T.R. (1998). Prevalence of
treated behavioral disorders among adult sheller users:
A longitudinal study. „American Journal of Orthopsychia-
try", 68, 63-72.
Cunningham, J.D. (1989). Human biology, (wydanie drugie).
New York: Harper & Row.
Cureton, E.E., Cronbach, L.J., Meehl, P.E., Ebel, R.L. i in.
(1996). Validity. W: A.W. Ward, H.W. Stoker (red.), Educa-
tional measurement: Origins, theories. and explications, Vol.
I: Basic concepts and theories (s. 125-243). Lanham, MD:
University Press of America.
Curran, H.V. (1994). Forgetting your troubles? Effects ofanti-
-anxiety treatments upon human memory. W: L.J. Fitten
(red.), Facts and research in gerontology: Dementia and
cognitive impairments. (Facts and research in gerontology.
Supplement; s. 113-119). New York: Springer.
Curtis, B.A., Jacobson, S., Marcus, E.M. (1972). An introduc-
tion to the neurosciences. Philadelphia: Saunders.
Cutler, S., Nolen-Hoeksema, S. (1991). Accounting for sex diffe-
rences in depression through female victimization: Childho-
od sexual abuse. „Sex Roles", 24, 425-438.
Cytryn, L., McKnew, D.H. (1972). Proposed elassification of
childhood depression. „American Journal of Psychiatry".
129, 149-155.
Cytryn, L., McKnew, D.H. (1996). Growing up sad: Childhood
depression and its treatment. New York: Norton.
Dacey, C.M., Nelson, W.M. III, Stoeckel, J. (1999). Reliability,
criterion-related validity and qualitative comments of the
Fourth Edition ofthe Stanford-Binet Intelligence Scalę with
a young adult population with intellectual disability. „Jour-
nal of Intellectual Disability Research", 43, 179-184.
Dadds, M.R., Holland, D.E., Laurens, K.R., Mullins, M., Bar-
rett, P.M., Spence, S.H. (1999). Early intervention and pre-
vention ofanxiety disorders in children: Results at 2-yearfol-
low-up. „Journal of Consulting and Clinical Psychology",
67(1): 145-150.
Dadds, M.R., Spence, S.H., Holland, D.E., Barrett, P.M., Lau-
rens, K.R. (1997). Prevention and early intervention for
anxiety disorders: A controlled trial. „Journal of Consulting
and Clinical Psychology", 65 (4): 627-635.
Dalack, G.W., Healy, D.J., Meador-Woodruff, J.H. (1998). Ni-
cotine dependence in schizophrenia: Clinicalphenomena and
laboratory findings. „American Journal of Psychiatry", 155,
1490-1501'.
Dale, L.C., Hurt, R.D., Offord, K.P., Lawson, G.M., Croghan,
I.T., Schroeder, D.R. (1995). High-dose nicotine patch the-
rapy: Percentage of replacement adn smoking cessation.
„Journal ofthe American Medical Association", 274 (17):
1353-1358.
Damasio, A. (1994). Descartes' error: Emotion, reason, and the
human brain. New York: Grosset/Putnam.
Damasio, A.R., Tranel, D., Damasio, H.C. (1990). Individuals
with sociopathic behavior caused by frontal damage fail to
respond autonomically to social stimuli. „Behavioral Brain
Research", 41, 81-94.
Damasio, H., Grabowski, T., Frank, R., Galaburda, A.M., Da-
masio, A.R. (1994). The return ofPhineas Gage: Clues abo-
ut the brain from the skuli of a famous patient. „Science",
264, 1102-1105.
786
BIBLIOGRAFIA
Daryanani, H.e., Santolaria, F.J., Reimers, E.G., Jorge, J.A., Lo-
pez, N.B., Hernandez, F.M., Riera, A.M., Rodriguez, E.R.
Alcoholic withdrawal/syndrome and seizures. „Alcohol and
Alcoholism", 29 (3): 323-328.
Das, M.K., Kulhara, P.L., Verma, S.K. (1997). Life events pre-
ceding relapse of schizophrenia. „International Joumal of So-
cial Psychiatry", 43, 56-63.
Da Silva, P., Marks, M. (1999). The role oftraumatic experien-
ce in the genesis of obsessive-compulsive disorder. „Beha-
viour Research and Therapy", 37, 941-952.
Davenport, H.W. (1972). Why the stomach does not digest it-
self. „Scientific American", 226, 86-92.
Davidoff, S.A., Forester, B.P., Ghaemi, S.N., Bodkin, J.A.
(1998). Effect of video self-obsewation on development of
insight on psychotic disorders. „Journal of Nervous and
Mental Disease", 186, 697-700.
Davidson, J., Kudler, H., Smith, R., i in. (1990). Treatment of
PTSD with amitriptyline andplacebo. „Archives of General
Psychiatry", 47, 250-260.
Davidson, R.J. (1998). Affective style and affective disorders:
Perspectives from affective neuroscience. „Cognition and
Emotion", 12 (5): 307-330.
Davidson, R.J. (1999). Biological bases of personality. W: V.J.
Derlega, B.A. Winstead i in. (red.), Personality: Contempo-
rary theory and research. (Nelson-Hall series in psycholo-
gy, wydanie drugie; s. 101-125). Chicago: Nelson-Hall.
Davidson, R.J., Schaffer, C.E., Saron, C. (1985). Effects oflate-
ralized presentations offaces on selfreports of emotion and
EEG assymmetry in depressed and non-depressed subjects.
„Psychophysiology", 22 (30): 353-364.
Davies, J.C.V, Maliphant, R. (1971). Autonomie responses of
małe adolescents exhibiting refractory behavior in school.
„Journal of Child Psychology and Psychiatry", 12, 115-127.
Davis, J.O., Bracha, H.S. (1996). Prenatal growth markers in
schizophrenia: A monozygotic co-twin control study. „Ame-
rican Journal of Psychiatry", 153, 1166-1172.
Davis, P.H., Osherson, A. (1977). The current treatment of
a multiple-personality woman and her son. „American Jou-
rnal of Psychotherapy", 31, 504-515.
Davis, J.O., Phelps, J.A. (1995). Twins with schizophrenia: Ge-
nes or germs? „Schizophrenia Bulletin" 21, 13-18.
Davis, P.J., Schwartz, G.E. (1987). Repression and the inacces-
sibility ofajfective memories. „Journal of Personality and So-
cial Psychology", 51(1): 155-162.
Davis, W.M., Smith, S.G. (1976). Role of conditioned reinfor-
cers in the initiation, maintenance and extinction of drug-
-seeking behavior. „Pavlovian Journal of Biological Scien-
ces", 11,222-236.
Davison, G.C. (1976). Homosexuality: The ethical challenge. „Jo-
urnal of Counseling and Clinical Psychology", 44, 157-162.
Davison, G.C. (1978). Not can but ought: The treatment ofho-
mosexuality. „Journal of Consulting and Clinical Psycholo-
gy", 46, 170-172.
DeAngelis, T. (1990). Cambodians' sight loss tied to seeing
atrocities. APA Monitor, czerwiec, s. 36-37.
Deadwyler, S.A., Hampson, R.e. (1997). The significance of
neural ensemble codes during behavior and cognition. „An-
nual Review of Neuroscience", 20, 217-244.
Deb.S., Thompson, B. (1998). Neuroimaging in autism. „Bri-
tish Journal of Psychiatry", 173, 299-302.
De Beurs, E., Beekman, A.T., Van Balkom, A.J., Deeg, D.J., Van
Dyck, R., Van Tilburg, W. (1999). Conseąuences ofanxiety
in older persons: Its effect on disability, well-being and use
of health semices. „Psychological Medicine", 29 (3) 583-
-593.
De Beurs, E., Van Balkom, A.J., Anton, J.L.M., Lange, A.,
Koele, P, Van Dyck, R. (1995). Treatment of panie disorder
with agoraphobia: Comparison offluvoxamine placebo, and
psychological panie management combined with exposure
and exposure in vivo alone. „American Journal of Psychia-
try", 152 (5): 673-682.
De Beurs, F., Van Balkom, A.J., Lange, A., Koele, P., Van Dyck,
R. (1995). Treatment of panie disorder with agoraphobia:
Comparison offluvoxamine placebo, and psychological pa-
nie management combined with exposure and exposure in
vivo alone. „American Journal of Psychiatry", 152 (5): 683-
-691.
de Bonis, M., Epelbaum, C, Feline, A. (1992). Cognitive pro-
cessing of contradictory statements: An experimental study
ofreasoning on proverbs in schizophrenia. „Psychopatholo-
gy", 25. 100-108.
de Craen, A.J., Moerman, D.E., Heisterkamp, S.H., Tytgat,
G.N., Tijssen, J.g., Kleijnen, J. (1999). Placebo effect in the
treatment ofduodenal uleer. „British Journal of Clinical Phar-
macology", 48, 853-860.
de Craen, A.J., Tijssen, J.g., de Gans, J., Kleijnen, J. (2000).
Placebo effect in the acute treatment ofmigraine: Subcutane-
ous placebos are better than orałplacebos. „Journal of Neu-
rology", 247, 183-188.
Deckel, A.W., Hesselbrock, V., Bauer, L. (1996). Antisocialper-
sonality disorder, childhood delinąuency, and frontal brain
funetioning: EEC and neuropsychological findings. „Journal
of Clinical Psychology", 52, 639-650.
DeGrandpre R. (1999). Ritalin nation. New York: Norton.
Dekker, E., Pelse, H., Groen, J. (1957). Conditioning as a cause
of asthmatic attacks: A laboratory study. „Journal of Psy-
chosomatic Research", 2, 97-108.
DeLisi, L.E. (1997). The geneties of schizophrenia: Past, pre-
sent, and future concepts. „Schizophrenia Research", 28,
163-175.
DeMartino, R., Mollica, R.F., Wilk, V. (1995). Monoamine oxi-
dase inhibitors in posttraumatic stress disorder: Promise
and problems in Indochinese survivors of trauma. „Journal
of Nervous and Mental Disease", 183 (8): 510-515.
DeMeyer, M.K., Barton, S., Alpern, G.D., Kimberlin, C, Al-
len, J., Yang, E., Steel, R. (1974). The measured intelligence
of autistic children. „Journal of Autistic Children and Schi-
zophrenia", 4, 42-60.
Deneau, G., Yanagita, T, Seevers, M.H. (1969). Self-administra-
tion of psychoactive substances by the monkey. „Psycho-
pharmacologia" (Berl.), 16, 30-48.
Dennis, D.L., Buckner, J.C., Lipton, F.R., Levine, I.S. (1991).
A decade of research and services for homeless mentally
Ul persons: Where do we stand? „American Psychologist",
46, 1129-1138.
Department of Health and Human Services. (1999). Mental he-
BIBLIOGRAFIA
787
alth: A report ofthe Surgeon General. Rockville, MD: U.S.
Department of Health and Human Sendces, Substance Abu-
se and Mental Health Services Administration, Center for
Mental Health Services, National Institute of Health, Natio-
nal Institute of Mental Health.
Department of International Economic and Social Affairs.
(1985). Demographic yearbook (wydanie trzydzieste siód-
me). New York: United Nations.
Depue, R.H. (1979). The psychobiology ofthe depressive disor-
ders: Implications for the effect ofstress. New York: Acade-
mic Press.
Depue, R.H., Monroe, S. 1978). The unipolar-bipolar distinc-
tion in depressive disorders. „Psychological Bulletin", 85,
1001-1029.
Depue, R.A., Monroe. S.M. (1986). Conceptualization and me-
asurement of human disorder in life stress research: The
problem of chronić disturbance. „Psychological Bulletin",
99, 36-51.
Dershowitz, A.M. (1968). Psychiatry in the legał process:
„A knife that cuts both ways". „Time", 4, 29.
DeRubeis, R.J., Evans, M.D., Hollon, S.D., Garvey, M.J.
(1990). How does cognitive therapy work? Cognitive chan-
ge and symptom change in cognitive therapy and pharma-
cotherapy for depression. „Journal of Consulting and Clini-
cal Psychology", 58 (6): 862-869.
DeRubeis, R.J., Gelfand, L.A., Tang, T.Z., Simons, A.D. (1999).
Medications versus cognitive behavior therapy for severely
depressed outpatients: Mega-analysis offour randomized
comparisons. „American Journal of Psychiatry", 156 (7):
1007-1013.
Des Jarlais, D.C., Paone, D., Friedman, S.R., Peyser, N., New-
man, R.G. (1995). Regulating controversial programs for
unpopular people: Methadone maintenance and syringe
exchange programs. „American Journal of Public Health",
85(11):1577-1584.
De Silva, P., Rachman, S., Seligman, M.E.P. (1977). Prepared
phobias and obsessions: Therapeutic outcome. „Behaviour
Research and Therapy", 15 (1): 65-77.
Deutsch, A. (1949). The mentally Ul in America. New York:
Columbia University Press.
Devanand, D.P., Fitzsimons, L., Prudic, J., Sackheim, H.A.
(1995). Subjective side effects during electroconvulsive the-
rapy. „Convulsive Therapy", 11(4): 232-240.
Devanand, D.P., Sackheim, H., Prudic, J. (1991). Electroconvul-
sive therapy in the treatment-resistant patient. „Electrocon-
vulsive Therapy", 14, 905-923.
Deveson, A. (1992). Tell me I'm here: One family s experience
of schizophrenia. New York: Penguin.
Diamond, B.L. (1974). Psychiatriepredietion ofdangerousness.
„University of Pennsylvania Law Review", 123, 439-452.
Diamond, E.L. (1982). The role ofanger and hostility in essen-
tial hypertension and coronary heart disease. „Psychologi-
cal Bulletin", 92, 410-433.
Diamond, R.G., Rozin, P. (1984). Activation of existing memo-
ries in anterograde amnesia. „Journal of Abnormal Psycho-
logy", 93, 98-115.
DiChiara, G., Imperato, A. (1988). Drugs abused by humans
preferentially inerease synaptic dopamine concentration in
the mesolimbic system offreely moving rats. „Proceedings of
the National Academy of Sciences", 85, 5274-5278.
Dick, L.P., Gallagher-Thompson, D., Thompson, L.W. (1996).
Cognitive-behavioral therapy. W: K.T. Woods (red.), Hand-
book ofthe clinical psychology ofaging (s. 509-544). New
York: Wiley.
Dickerson, F.B. (2000). Cognitive behavioralpsychotherapy for
schizophrenia: A review ofrecent empirical studies. „Schi-
zophrenia Research", 43, 71-90.
Dickey, CC, McCarley, R.W., Voglmaier, M.M., Niznikiewicz,
M.A., Seidman, L.J., Hirayasu, Y, Fischer, I., Teh, E.K., Van
Rhoads, R., Jakab, M., Kikinis, R., Jolesz, F.A., Shenton, M.
E. (1999). Schizotypal personality disorder and MRI abnor-
malities oftemporal lobe gray matter „Biological Psychia-
try", 45, 1392-1402.
Diekstra, R. (1992). The prevention of suicidal behavior: Evi-
dencefor the efficacy of clinical and community-based pro-
grams. „International Journal of Mental Health", 21, 69-87.
Dietz, P.E., Hazelwood, R.R., Warren, J. (1990). The sexually
sadistic criminal and his offenses. „Bulletin of the Ameri-
can Academy of Psychiatry and the Law", 18 (2): 163-178.
Dikmen, S.S., Heaton, R.K., Grant, I., Temkin, N.R. (1999).
Test-retest reliability and practice effects of Expanded Hal-
stead-Reitan Neuropsychological Test Battery. „Journal of
the International Neuropsychological Society", 5 (4): 346-
-356.
Dilip, J.V., Caligiuri, M.P., Paulsen, J.S., Heaton, R.K., Lacro,
J.P., Harris, M.J., Bailey, A., Fell, R.L., McAdams, L.A.
(1995). Risk oftardive dyskinesia in older patients. „Archi-
ves of General Psychiatry", 52, 756-765.
Dimeff, L.A., McDavid, J., Linehan, M.M. (1999). Pharmaco-
therapy for borderline personality disorder: A review ofthe
literaturę and recommendations for treatment. „Journal of
Clinical Psychology in Medical Settings", 6, 113-138.
Dimsdale, J.E., Pierce, C, Schoenfeld, D., Brown, A., Zusman,
R., Graham, R. (1986). Suppressed anger and bloodpressu-
re: The effects of race, sex, social elass, obesity, and age.
„Psychosomatic Medicine", 48, 430-436.
Dishion, T.J., Andrews, D.W. (1995). Preventing escalation in
problem behaviors with high-risk young adolescents: Imme-
diate and 1-year outeomes. „Journal of Consulting and Cli-
nical Psychology", 63, 538-548.
Dixon, L.B., Lehman, A.F., Levine, J. (1995). Conventional
antipsychotic medications for schizophrenia. „Schizophrenia
Bulletin", 21(4): 567-577.
Doane, J.A., Falloon, I.R.H., Goldstein, M.J., Mintz, J. (1985).
Parental affective style and the treatment of schizophrenia:
Predicting the course ofillness and social funetioning. „Ar-
chives of General Psychiatry", 42, 34-42.
Dodge, K.A. (1983). Behavioral antecedents ofpeer social sta-
tus. „Child Development", 54, 1386-1399.
Dodge, K.A., Schwartz, D. (1997). Social Information proces-
sing mechanisms in aggressive behavior. W: D.M. Stoff,
J. Breiling (red.), Handbook of antisocial behavior (s. 171-
-180). New York: Wiley.
Doering, S., Mueller, E., Koepcke, W., Pietzcker, A., Gaebel,
W., Linden, M., Mueller, P., Mueller-Spahn, F., Tegeler, J.,
Schuessler, G. (1998). Predictors of relapse and rehospita-
788
BIBLIOGRAFIA
lization in schizophrenia and schizoaffective disorder. „Schi-
zophrenia Bulletin", 24, 87-98.
Dohrenwend, B.P., Levav, I., Shrout, P.E., Schwartz, S., Naveh,
G., Link, B.G., Skodol, A.E., Stueve, A. (1992). Socio-eco-
nomic status and psychiatrie disorders: The causation-selec-
tion issue. „Science", 255, 946-952.
Dohrenwend, B.P., Levav, I., Shrout, P.E., Schwartz, S., Naveh,
G., Link, B.G., Skudol, A.E., Stueve, A. (1998). Ethnicity,
socioeconomic status, and psychiatrie disorders: A test of
the social causation-social seleetion issue. W: B.P. Dohren-
wend i in. (red.), Adversity, stress, and psychopathology
(s. 285-318). New York: Oxford University Press.
Dohrenwend, B.S., Martin, J.L. (1978, luty). Personal vs. situ-
ational determination of anticipation and control of the oc-
currence ofstressful life events. Wystąpienie zaprezentowa-
ne na corocznym spotkaniu AAAS, Washington, DC.
Dohrenwend, B.P., Shrout, P.E. (1985). „Hassles" in the con-
ceptualization and measurement of life stress variables.
„American Psychologist", 40, 780-785.
Dohrenwend, B.P, i in. (red.). (1998). Adversity, stress, and
psychopathology. New York: Oxford University Press.
Dolberg, O.T., Iancu, I., Sasson, Y, Zohar, J. (1996). The pa-
thogenesis and treatment of obsessive-compulsive disorder.
„Clinical Neuropharmacology", 19(2): 129-147.
Dole, V.P. (1995). On federal regulation ofmethadone treatment.
„Journal of the American Medical Association", 274 (16):
1307.
Dole, V.R, Nyswander, M.E., Kreek, MJ. (1966). Narcotic
blockade. „Archives of Internal Medicine", 118, 304-309.
Doleys, D.M. (1979). Assessment and treatment of childhood
enuresis. W: A.J. Finch, Jr., P.C. Kendall (red.), Clinical tre-
atment and research in childpsychopathology (s. 207-233).
New York: Spectrum.
Dollinger, S.J. (1985). Lightning-strike disaster among children.
„British Journal of Medical Psychology", 58 (4): 375-383.
Dominguez, R.A., Mestre, S.M. (1994). Management of treat-
ment-refractory obsessive-compulsive patients. „Journal of
Clinical Psychiatry", 55 (10): 86-92.
Domino, E.F. (1999). Cannabonoids and the cholinergic system.
W: G.G. Nahas, K.M. Sutin i in. (red.), Marihuana and
medicine (s. 223-226). Clifton, NJ: Humana.
Donaldson, D. (1976). Insanity inside out. New York: Crown.
Donaldson, S.I., Graham, J.W., Piccinin, A.M., Hansen, W.B.
(1995). Resistance-skills training and onset of alcohol use:
Evidence for beneficial and potentially harmful effects in
public schools and in private Catholic schools. „Health Psy-
chology", 14 (4): 291-300.
Doorn, C.D., Poortinga, J., Verschoor, A.M. (1994). Cross-gen-
der idenlity in transvestites and małe transsexuals. „Archi-
ves of Sexual Behavior", 23 (2): 185-201.
Dorsey, M.F., Iwata, B.A., Ong, P., McSween, T. (1980). Treat-
ment of self-injurious behavior using a water mist: Initial
response suppression and generalization. „Journal of Ap-
plied Behavior Analysis", 13, 343-353.
Douglas, M. (red.). (1970). Witchcraft: Confessions and aceu-
sations. London: Tavistock.
Douglas, V. I. (1983). Attentional and cognitive problems. W:
M. Rutter (red.), Developmental neuropsychiatry (s. 280-
-329). New York: Guilford Press.
Drachman, D.A. (1997). Aging and the brain: a new frontier.
„Annals of Neurology", 42(6): 819-828.
Drakę, R., Vaillant, G.E. (1988). Predicting alcoholism andper-
sonality disorder in a 30-year longitudinal study of chil-
dren of alcoholies. „British Journal of Addiction", 83, 799-
-807.
Drewnowski, A., Hopkins, S.A., Kessler. R.C. (1988). The pre-
valence of bulimia nervosa in the U.S. college student po-
pulation. „American Journal of Public Health", 78 (10):
1322-1325.
Driscoll, P., Escorihuela, R.M., Femandez-Teruel, A., Giorgi,
O., Schwegler, H., Steimer, T., Wiersma, A., Corda, M.G.,
Flint, J., Koolhaas, J.M., Langhans, W., Schulz, P.E., Siegel,
J., Tobena, A. (1998). Genetic seleetion and differential
stress responses: The Roman lines/strains of rats. W: P.
Csermely i in. (red.), Stress oflife: From molecules to man
(Annals of the New York Academy of Sciences, Vol. 851;
s. 501-510). New York: New York Academy of Sciences.
Drossman, D.A. (1982). Patients with psychogenic abdominal
pain: Six years' observation in the medical setting. „Ameri-
can Journal of Psychiatry", 139, 1549-1557.
Droungas, A., Ehrman, R.N., Childress, A.R., O'Brien, C.P.
(1995). Effect of smoking cues and cigarette availability on
craving and smoking behavior. „Addictive Behaviors", 20
(5): 657-673.
DuBois, D.L., Felner, R.D., Bartels, CL., Silverman, M.M.
(1995). Stability of self-reported depressive symptoms in
a community sample of children and adolescents. „Journal
of Clinical Child Psychology", 24 (4): 386-396.
Duchan, J.F. (1999). Views offacilitated communication: Whats
the point? „Language, Speech and Hearing Services in the
Schools", 30(4): 401-407.
Dulawa, S.C., Hen, R., Scearce-Levie, K., Geyer, M.A. (1997).
Serotonin-sub(lB) receptor modulation of slartle reactivity,
habituation, and prepulse inhibition in wild-type and sero-
tonin-sub(lB) knockout mice. „Psychopharmacology", 132,
125-134.
Dunmore, E., Clark, D.M., Ehlers, A. (1999). Cognitive factors
involved in the onset and maintenance of posttraumatic
stress disorder (PTSD) ąfter physical or sexual assault. „Be-
haviour Research and Therapy", 37(9): 809-829.
Dunner, D.L., Gershom, E.S., Goodwin, F.K. (1976). Heritable
factors in the severity of affective illness. „Biological Psy-
chiatry", 11, 31-42.
DuPaul, G.J., Barkley, R.A. (1993). Behavioral contributions to
pharmacotherapy: The utility of behavioral methodology in
medication treatment of children with attention defwit hyper-
activity disorder. „Behavior Therapy", 24, 47-65.
DuPont, R.L., McGovern, J.P. (1994). A bridge to recovery: An
introduetion to 12-step programs. Washington, DC: Ameri-
can Psychiatrie Press.
Dupree, L.W., Schonfeld, L. (1999). Management of alcohol
abuse in older adults. W: M. Duffy (red.), Handbook ofco-
unseling andpsychotherapy with older adults (s. 632-649).
New York: Wiley.
Durand, V.M., Mapstone, E. (1999). Pervasive developmental
disorders. W: W.K. Silverman, T.H. Ollendick (red.), De-
velopmental issues in the clinical treatment of children
(s. 307-317). Boston: Allyn & Bacon.
BIBLIOGRAFIA
789
Durham, R.C., Murphy, T., Allan, T., Richard, K., i in. (1994).
Cognitive therapy, anałytic psychotherapy and anxiety ma-
nagement trainingfor generalised anxiety disorder. „British
Journal of Psychiatry", 165 (3): 315-323.
Eaker, E., Haynes, S., Feinleib, M. (1983). Spouse behavior and
coronary heart disease. „Activitas Nervosa Superior", 25,
81-90.
Eaton, W.W., Neufeld, K., Chen, L.S., Cai, G. (2000). A compa-
rison of self-report and clinical diagnostic interviews for
depression: Diagnostic interview schedule and schedules for
clinical assessment in neuropsychiatiy in the Baltimore epi-
demiologie catchment areafollow-up. „Archives of General
Psychiatry", 57 (3): 217-222.
Eaves, L.J., Silberg, J.L., Maes, H.H., Simonoff, E., Pickles, A.,
Rutter, M., Neale, M.C., Reynolds, CA., Erikson, M.T.,
Heath, A.C., Loeber, R„ Truett, K.R., Hewitt, J.K. (1997).
Genetics and developmental psychopathology: 2. The main
effects ofgenes and environment on behavioral problems in
the Yirginia Twin Study of Adolescent Behavioral Develop-
ment. „Journal of Child Psychology and Psychiatry and Al-
lied Disciplines", 38, 965-980.
Eberhard, G. (1968). Personality in peptic uleer: Preliminary re-
port ofa twin study. „Acta Psychiatrica Scandinavia", 203, 131.
Edelbrock, C, Rende, R., Plomin, R., Thompson, L.A. (1995).
A twin study of competence and problem behavior in chil-
dhood and early adolescence. „Journal of Child Psychology
and Psychiatry", 36 (5): 775-785.
Edelmann, R.J. (1992). Anxiety: Theory, research, and interven-
tion in clinical and health psychology. Chinchester, England:
Wiley.
Edwards, G., Arif, A., Hodgson, R. (1981). Nomenclature and
elassification ofdrug- and alcohol-related problems: A WHO
memorandum. „Bulletin of the World Health Organization",
59, 225-242.
Edwards-Hewitt, T., Gray, J.J. (1993). The prevalence ofdisor-
dered eating attitudes and behaviours in Black-American and
White-American college women: Ethnic, regional, elass, and
media differences. „European Eating Disorders Review", 1,
41-54.
Egeland, J.A., Hostetter, A.M. (1983). Amish study: I. Affective
disorders among the Amish, 1976-1980. „American Journal
of Psychiatry", 140 (1), 56-61.
Egeland, J.A., Sussex, J.N. (1985). Suicide and family loading
for affective disorders. „Journal of the American Medical
Association", 254, 915-918.
Ehlers, A., Breuer, P. (1992). Increased cardiac awareness in
panie disorder. „Journal of Abnormal Psychology", 101 (3):
371-382.
Ehlers, A., Clark, D. (2000). A cognitive model of posttraumatic
stress disorder. „Behaviour Research and Therapy", 38,
319-346.
Ehlers, CL., Schuckit, M.A. (1990). EECfastfreąuency activity
in the sons of alcoholies. „Biological Psychiatry", 27, 631-
641.
Eidelson, J.I. (1977). Perceived control and psychopathology.
Niepublikowana rozprawa doktorska, Duke University.
Einbinder, Z., Robinson, M. (1946). Psychiatrie care: Missing
link in the community. „Hospitals", 20, 73-74.
Eisen, A.R., Engler, L.B., Geyer, B. (1998). Parent trainingfor
separation anxiety disorder. W: J.M. Briesmeister, CE.
Schaefer (red.), Handbook of parent training: Parents as
co-therapists for children s behavior problems (wydanie
drugie; s. 205-224). New York: Wiley.
Eisenberg, V.H., Schenker, J.G. (1997). Genetic engineering:
Morał aspects and control ofpractice. „Journal of Assisted
Reproduction and Genetics", 14 (6): 297-316.
Eisenmajer, R., Prior, M., Leekam, S., Wing, L., Ong, B., Gould,
J., Welham, M. (1998). Delayed language onset as a predic-
tor of clinical symptoms in pervasive developmental disor-
ders. „Journal of Autism and Developmental Disorders", 28
527-533.
Ekman, P., Friesen, W.V, Ellsworth, P. (1972). Emotion in the
human face. New York: Pergamon.
Ekselius, L., von Knorring, L. (1999). Changes in personality
traits during treatment with sertraline or citalopram. „Bri-
tish Journal of Psychiatry", 174, 444-448.
Elashoff, J.D„ Grossman, M.I. (1980). Trends in hospital ad-
missions and death rates for peptic uleer in the United Sta-
tes from 1970 to 1978. „Gastroenterology", 78, 280-285.
Elia, J. Ambrosini, P.J., Rapoport, J.L. (1999). Drug therapy:
Treatment of attention-deficit-hyperactivity disorder. „New
England Journal of Medicine", 340, 780-788.
Elkin, I., Parloff, M.B., Hadley, S.W., Autry, J.H. (1985). NIMH
Treatment of Depression Collaborative Research Program.
„Archives of General Psychiatry", 42, 305-316.
Elkin, I., Shea, T., Imber, S., Pilkonis, P, Sotsky, S., Glass, D.,
Watkins, J., Leber, W, Collins, J. (1986). NIMH Treatment
of Depression Collaborative Research Program: Initial out-
come findings. Wystąpienie zaprezentowane na American
Association for the Advancement of Science, maj 1986.
Elkin, I., Shea, M.I., Watkins, J.T., Imber, S.D., Sotsky, S.M.,
Collins, J.F., Glass, T.R., Pilkonis, P.A., Leber, W.R., Do-
cherty, J.P., Fiester, S.J., Parloff, M.B. (1989). National In-
stitutes ofMental Health Treatment of Depression Collabo-
ration Research Program: General effectiyeness of treat-
ments. „Archives of General Psychiatry", 46 (11): 971-982.
Ellason, J.W., Ross, CA. (1997). Two-year follow-up of inpa-
tients with dissociative disorder. „American Journal of Psy-
chiatry", 154 (6): 832-839.
Ellenberger, H.F. (1970). The discovery ofthe unconscious: The
history and evolution of dynamie psychiatry. New York:
Basic Books.
Ellenbroek, B.A., van den Kroonenberg, P.T.J.M., Cools, A.R.
(1998). The effects of an early stressful life event on senso-
rimotor gating in adult rats. „Schizophrenia Research", 30,
251-260.
Ellgring, J.H. (1999). Depression, psychosis, and dementia: Im-
pact on the family. „Neurology", 52 (Supp. 3): S17-S20.
Ellickson, P.L. (1994). School-based drug prevention: What
should it do? What has been done? W: R. Coombs, O. Zie-
donis (red.), Handbook on drug abuseprevention. Englewo-
od Cliffs, NJ: Prentice-Hall.
Elliott, D.S., Hulzinga, D., Ageton, S.S. (1985). Explaining de-
linąuency and drug use. Beverly Hills, CA: Sagę.
Elliott, S.N., Gresham, F.M. (1993). Social skills interventions
for children. „Behavior Modification", 17 (3): 287-313.
790
BIBLIOGRAFIA
Ellis, A. (1962). Reason and emotion in psychotherapy. New
York: Lyle Stuart.
Ellis, L., Ames, M.A. (1987). Neurohormonal functioning and
sexual orientation: A theory ofhomosexuality-heterosexuali-
ty. „Psychological Bulletin", 101(2): 233-258.
Ellsworth, P.C., Carlsmith, M.J. (1968). Effects of eye contact
and verbal content on affectiye response to dyadic interac-
tions. „Journal of Personality and Social Psychology", 10,
15-20.
Elmhorn, K. (1965). Study in self-reported delinąuency among
school children. W: Scandinavian studies in criminology.
London: Tavistock.
Emmelkamp, P., Hoekstra, R., Visser, S. (1985). The behavioral
treatment of obsessive-compulsive disorder: Prediction of
outcome at 3.5 years follow-up. W: P. Pichot, A. Brenner, R.
Wolf, K. Thau (red.). Psychiatry: The stale ofthe art (Vol.
4). New York: Plenum.
Emmelkamp, R, Kuipers, A. (1979). Agoraphobia: A follow-up
study four years after treatment. „British Journal of Psychia-
try", 134, 352-355.
Emrick, D.C. (1982). Evaluation of alcoholism therapy me-
thods. W: E.M. Pattison, E. Kaufman (red.), Encyclopedic
handbook of alcoholism. New York: Gardner Press.
Engdahl, B., Dikel, T.N., Eberly, R„ Blank, A., Jr. (1997). Post-
traumatic stress disorder in a community group offormer
prisoners of war: A normative response to severe trauma.
„American Journal of Psychiatry", 154 (11): 1576-1581.
Enkelmann, R. (1991). Alprazolam versus busiprone in the tre-
atment of outpatients with generalized anxiety disorder. „Psy-
chopharmacology", 105, 428-432.
Ennis, BJ. (1972). Prisoners of psychiatry: Mental patients,
psychiatrists, and the law. New York: Harcourt Brace Jova-
novich.
Ennis, B.J., Litwack, T.R. (1974). Psychiatry and the presump-
tion of expertise: Flipping coins in the courtroom. „Califor-
nia Law Review", 62, 693.
Epperson, C.N., Wisner, K.L., Yamamoto, B. (1999). Gonadal
steroids in the treatment of mood disorders. „Psychosoma-
tic Medicine", 61, 676-697.
Eppley, K., Abrams, A., Shear, J. (1989). Differential effects of
relaxation techniąues on trait anxiety: A meta-analysis. „Jour-
nal of Clinical Psychology", 45, 957-974.
Epstein, J.A., Botvin, G.J., Diaz, T., Toth, V, Schinke, S.P.
(1995). Social and personal factors in marijuana use and
intentions to use drugs among inner city minority youth.
„Developmental and Behavioral Pediatrics", 16 (1): 14-20.
Erickson, W.D., Walbek, N.H., Seely, R.K. (1988). Behavior
patterns ofchild molesters. „Archives of Sexual Behavior",
17(1): 77-86.
Erikkson, H. (1995). Heart failure: A growing public health
problem. „Journal of Internal Medicine", 237, 135-141.
Erikson, K. (1976). Everything in its path: Destruction and
community in the Buffalo Creek flood. New York: Simon &
Schuster.
Erlenmeyer-Kimling, L., Sąuires-Wheeler, E., Adamo, U.H.,
Bassett, A.S., i in. (1995). The New York High-Risk Project.
„Archives of General Psychiatry", 52, 857-865.
Eslinger, P.J., Damasio, A.R. (1985). Severe disturbance ofhi-
gher cognition after bilateral frontal lobe ablation: Patient
E.V.R. „Neurology", 35, 1731-1741.
Essen-Moller, E. (1970), Twenty-one psychiatrie cases andtheir
MZ cotwins: A thirty year follow-up. „Acta Geneticae Medi-
cae et Gemelloligiae", 19, 315-317.
Esterling, B.A., Kiecolt-Glaser, J.K., Glaser, R. (1996). Psycho-
social modulation of cytokine-induced natural killer celi
activity in older adults. „Psychosomatic Medicine", 58, 264-
-272.
Esteves, R, Parra, C, Dimberg, U., Oehman, A. (1994). Non-
conscious associative learning: Pavlovian conditioning of
skin conductance responses to masked fear relevant facial
stimuli. „Psychophysiology" 31(4): 375-385.
Evans, D.L., Leserman, J., Perkins, D.O., Stern, R.A., Murphy,
C, Tamul, K„ Liao, D., Van der Horst, CM., Hali, CO.,
Folds, J.D., Golden, R.N., Petitto, J.M. (1995). Stress-as-
sociated reduetions of cytotoxic T lymphocytes and natural
killer cells in asymptomatic HIV infeetion. „American Jour-
nal of Psychiatry", 152 (4): 543-550.
Evans, M.D., Hollon, S.D., DeRubeis, R.J., Piasecki, J.M., i in.
(1992). Differential relapse following cognitive therapy and
pharmacotherapy for depression. „Archives of General Psy-
chiatry", 49 (10): 802-808.
Everson, S.A., Goldberg, D.E., Kapłan, G.A., Cohen, R.D., i in.
(1996). Hopelessness and risk ofmorlality and incidence of
myocardial infaretion and cancer. „Psychosomatic Medici-
ne", 58 (2): 113-121.
Everson, S.A., Kapłan, G.A., Goldberg, D.E., Salonen, R., Salo-
nen, J.T. (1997). Hopelessness and 4-yearprogression ofca-
rotid atherosclerosis. „Arteriosclerosis, Thrombosis, and Va-
scular Biology", 17 (8): 2-7.
Exline, R., Winters, L.C. (1965). Affective relations and mutual
glances in dyads. W: S. Tomkins, C.E. Izard (red.), Affecl,
cognition and personality. New York: Springer.
Exner, J.E. (1978). The Rorschach: A comprehensive system:
Vol. 2. Current research and advanced interpretation. New
York: Wiley.
Exner, J.E. (1993). The Rorschach: A comprehensive system.
Vol. 3: Assessment of children and adolescents. New York:
Wiley.
Exner, J.E., Jr. (1999). The Rorschach: Measurement concepts
and issues ofvalidity. W: S.E. Embretson, S.L. Hershberger
(red.), The new rules of measurement: What every psycholo-
gist and educator should know (s. 159-183). Mahwah, NJ:
Lawrence Erlbaum.
Exner, J.E., Weiner, I.B. (1994). The Rorschach: A comprehen-
sive system. Vol. 3: Assessment of children and adolescents.
New York: Wiley.
Eysenck, H.J. (1979). The conditioning model of neurosis.
„Communications in Behavioral Biology", 2, 155-199.
Eysenck, H.J. (1991). Personality, stress, and disease: An inter-
actionistperspective. „Psychological Inąuiry", 2 (3) 221-232.
Fabrega, H., Ulrich, R., Pilkonis, P., Mezzich, J. (1991). On the
homogeneity of personality disorder elusters. „Comprehen-
sive Psychiatry", 32 (5): 373-386.
Fairburn, C.G., Shafran, R., Cooper, Z. (1999). A cognitive be-
havioural theory of anorexia nervosa. „Behaviour Research
and Therapy", 37, 1-13.
BIBLIOGRAFIA
791
Fairburn, C.G., Welch, S.L., Hay, P.J. (1993). The classifwation
of recurrent overeating. The „binge eating disorder"pro-
posal. „International Journal of Eating Disorders", 13 (2):
155-159.
Fairburn, C.G., Wilson, G.T. (1993). Binge eating: Definition
and classifwation. W: C.G. Fairburn, G.T. Wilson (red.),
Binge eating: Naturę, assessment, and treatment. New York:
Guilford Press.
Faller, H., Bnlzebruck, H., Drings, R, Lang, H. (1990). Coping.
distress, and survival amongpatients with lung cancer. „Ar-
chives of General Psychiatry", 56 (8): 756-762.
Falloon, I.R.H. (1988). Editorial: Expressed emotion: Current
status. „Psychological Medicine" 18, 269-274.
Faraone, S.V., Biederman, J. (1998). Neurobiology ofattention-
deficit hyperactivity disorder. „Biological Psychiatry", 44,
951-958.
Faraone, S., Chen, W., Goldstein, J., Tsuang, M. (1994). Gen-
der differences in age at onset of schizophrenia. „British
Journal of Psychiatry", 164, 625-629.
Faraone, S.V., Matise, T., Svrakic, D., Pepple, J., Malaspina,
D., Suarez, B., Hampe, C, Zambuto, C.T., Schmitt, K.,
Meyer, J., Markel, R, Lee, H., Harkavy, Friedman, J., Kauf-
mann, C, Cloninger, C.R., Tsuang, M.T. (1998). Genome
scan of European-American schizophrenia pedigrees: Re-
sults ofthe NIMH Genetics Initiative and Millennium Consor-
tium. „American Journal of Medical Genetics", 81, 290-295.
Farde, L. (1997). Brain imaging of schizophrenia: The dopami-
ne hypothesis. „Schizophrenia Research", 28, 157-162.
Faris, R.E.L., Dunham, H.W. (1939). Mental disorders in urban
areas. Chicago: University of Chicago Press.
Farmer, A.E., McGuffin, R, Gottesman, LI. (1987). Twin con-
cordance for DSM-III schizophrenia: Scrutinizing the vali-
dity ofthe definition. „Archives of General Psychiatry", 44,
634-641.
Farrington, D.P. (1978). The fam ily background of aggressive
youths. W: L.A. Hersov, D. Shaffer (red.), Aggression and
antisocial behavior in childhood and adolescence. New
York: Pergamon.
Farrington, D.P., Loeber, R., Van Kammen. (1990). Long-term
outcom.es ofhyperactivity-impulsivity-attention deficit and con-
ductproblems in childhood. W: L.N. Robbins, M. Rutter (red.),
Straight and devious pathways from childhood to adulthood
(s. 62-81). Cambridge, England: Cambridge University Press.
Fava, G.A., Grandi, S., Zielezny, M., Rafanelli, C. (1996). Four-
-year outcomefor cognitive behavioral treatment ofresidual
symptoms in major depression. „American Journal of Psy-
chiatry", 153 (7): 945-947.
Fava, G.A., Rafanelli, C, Grandi, S., Canestrari, R., Morphy,
M.A. (1998). Six-year outcomefor cognitive behavioral tre-
atment ofresidual symptoms in major depression. „Ameri-
can Journal of Psychiatry", 155 (10): 1443-1445.
Fava, G.A., Zielezny, M., Savron, G., Grandi, S. (1995). Long-
-term effects ofbehavioural treatment for panie disorder with
agoraphobia. „British Journal of Psychiatry", 166, 87-92.
Fava, M„ Rankin, M.A., Wright, E.C., Alpert, J.E., Nierenberg,
A.A., Pava, J., Rosenbaum, J.F. (2000). Anxiety disorders in
major depression. „Contprehensive Psychiatry", 41, 97-102.
Fawzy, F.I., Fawzy, N.W., Arndt, L.A., Pasnau, R.O. (1995).
Critical review ofpsychosocial interventions in cancer care.
„Archives of General Psychiatry", 52, 100-113.
Fawzy, R, Fawzy, N., Hyun, C, i in. (1993). Malignant mela-
noma: Effects of an early structured psychiatrie interven-
tion, coping, and affective state on recurrence and survival
óyears later. „Archives of General Psychiatry", 50, 681-689.
Fawzy, F., Fawzy, N., Hyun, C. (1994). Short-term psychiatrie
intervention with malignant melanoma. The psychoimmuno-
logy of cancer (s. 292-319). New York Oxford University
Press.
Federoff, J. (1993). Serotonergic drug treatment of deviant se-
xual interests. „Annals of Sex Research", 6, 105-121.
Feinberg, T.E., Rifkin, A., Schaffer, C, Walker, E. (1986). Fa-
cial discrimination and emotional recognition in schizophre-
nia and affective disorders. „Archives of General Psychia-
try". 43, 276-279.
Feinstein, R.E. (1999). Psychiatrie symptoms due to medical il-
Iness. W: R.E. Feinstein, A.A. Brewer (red.), Primary care
psychiatry and behavioral medicine: Brief office treatment
and management pathways (s. 113-145). New York: Sprin-
ger.
Feldman, H.A., Goldstein, L, Hatzichristou, D.G., Krane, R.J.,
McKunlay, J.B. (1994). Impotence and its medical and psy-
chosocial correlates: Results of the Massachusetts Małe
Aging Study. „Journal of Urology", 151, 54-61.
Feldman, H.W., Mandel, J. (1998). Providing medical mariju-
ana: The importance ofcannabis elubs. „Journal of Psycho-
active Drugs", 30, 179-186.
Feldman, M.P., MacCulloch, M.J. (1971). Homosexual behavio-
ur: Theory and assessment. Oxford: Pergamon.
Felthous, A.R., Kellert, S.R. (1986). Violence against animals
andpeople: Is aggression against living creatures generali-
zed° „Bulletin ofthe American Academy of Psychiatry and
the Law", 14, 55-69.
Fenichel, O. (1945). The psychoanalytic theory of neurosis.
New York: Norton.
Fenton, W.S., McGlashan, T.H. (1991). Natural history of schi-
zophrenia subtypes. 1. Longitudinal study of paranoid, he-
bephrenic, and undifferentiated schizophrenia. „Archives of
General Psychiatry", 48 (11): 969-977.
Fenton, W., McClashan, T. (1997). We can talk: individualpsy-
chotherapy for schizophrenia. „American Journal of Psy-
chiatry", 154, 1493-1495.
Fergusson, D.M., Horwood, L.J., Lynskey, M.T. (1993). Early
dentine lead levels and subseąuent cognitive and behavio-
ural development. „Journal of Child Psychology and Psy-
chiatry", 34, 215-227.
Fernandez, E., McDowell, J.J. (1995). Response-reinforcement
relationships in chronić pain syndrome: Applicability ofHer-
rnsteins law. „Behaviour Research and Therapy", 33 (7):
855-863.
Ferster, C.B. (1961). Positive reinforcement and the behavioral
deficits of autistic children. „Child Development", 32, 437-
-456.
Fessenden, F. (2000). They threaten, seethe and unhinge, then
kill in ąuantity. New York Times, 149 (9 kwietnia).
Fieve, R.R. (1975). Mood swing. New York: Morrow.
Fine, C.G. (1991). Treatment stabilization and crisis prevention.
792
BIBLIOGRAFIA
Pacing the therapy ofthe multiple personality disorder pa-
tient. „Psychiatrie Clinics of North America", 14, 661-675.
Fingarette, H., Hasse, A. (1979). Mental disahilities and crimi-
nal responsibility. Berkeley: University of California Press.
Fingerhut, L.A. (1993). Firearm mortality among children,
youth, and young adults 1-34 years ofage, trends and cur-
rent status: United States, 1985-1990. (Advance Data From
Vital and Health Statistics, No. 231). Hyattsville, MD: Na-
tional Center for Health Statistics.
Fink, G., Sumner, B., Rosie, R., Wilson, H., McQueen, J. (1999).
Androgen actions on central serotonin neurotransmission:
Rełevance for mood, mental state and memory. „Behavioral
Brain Research", 105, 53-68.
Fink, M. (1979). Convulsive therapy: Therapy and practice.
New York: Raven Press.
Fink, P.J., Tasman, A. (red.). (1992) Stigma and mental illness.
Washington, DC: American Psychiatrie Press.
Finkel, N.J. (1989). The Insanity Defense Reform Ad of 1984:
Much ado about nothing. „Behavioral Sciences and the
Law", 7, 413-419.
Finkel, N.J. (1990). De facto departures from insanity instruc-
tions: Toward the remaking ofcommon law. „Law and Hu-
man Behavior", 14, 105-122.
Finkel, N.J. (1991). The insanity defense: A comparison betwe-
en verdict schemas. „Law and Human Behavior", 15, 533-
-555.
Finkelhor, D. (1994). Current Information on the scope and na-
turę of child sexual abuse. „Furure of Children", 4 (2): 31-
-53.
Finn, P.R., Justus, A. (1999). Reduced EEG alpha power in the
małe andfemale offspring of alcoholies. „Alcoholism, Clini-
cal and Experimental Research", 23, 256-262.
Finney, J.W., Hahn, A.C., Moos, R.H. (1996). The effectiveness
ofinpatient and outpatient treatmentfor alcohol abuse: The
need tofocus on mediators and moderators ofsetting effects.
„Addiction", 91, 1773-1796.
Fiore, M.C., Novotny, T.E., Pierce, J.P., Giovino, G.A., Hatzian-
drev, G.A., Newcomb, E.J., Surawicz, T.S., Davis, R.M.
(1990). Methods used to ąuit smoking in the United States:
Do cessation programs help? „Journal of the American
Medical Association", 263, 2760-2765.
Fiore, M.C., Smith, S., Jorenby, D., Baker, T.B. (1994). The ef-
fectiveness of the nicotine patch for smoking cessation:
A meta-analysis. „Journal ofthe American Medical Associa-
tion", 271 (24): 1940-1947.
Fireside, H. (1979). Soviet psychoprisons. New York: Norton.
First, M.B., Spitzer, R.L., Gibbons, M., Williams, J.B. (1995).
Structured Clinical Interview for DSM-W Axis I Disorders,
Patient Edition (SCID-P), version 2. New York: New York
State Psychiatrie Institute Biometrics Research.
Fischer, D.J., Himle, J.A., Thyer, B.A. (1999). Separation
anxiety disorder. W: R.T. Ammerman, M. Hersen (red.),
Handbook of prescriptire treatments for children and ado-
lescents (wydanie drugie; s. 141-154). Boston: Allyn & Ba-
con.
Fischer, M. (1973). Genetic and environmental factors in schi-
zophrenia. „Acta Psychiatrica Scandinavica", 115, 981-990.
Fischer, M., Barkley, R.A., Fletcher, K.E., Smallish, L. (1993).
The adolescent outeome of hyperactive children: Predictors
of psychiatrie, academic, social, and emotional adjustment.
„Journal ofthe American Academy of Child and Adolescent
Psychiatry", 32, 324-332.
Fischman, M.W., Schuster, C.R. (1982). Cocaine self-admini-
stration in humans. „Federation Proceedings", 41 (2): 241-
-246.
Fish, B. (1977). Neurobiological antecedents of schizophrenia
in children: Evidence for an inherited, congenital, neuroin-
tegratwe defect. „Archives of General Psychiatry", 34, 197-
-313.
Fish, B. (1987). Infant predictors ofthe longitudinal course of
schizophrenic development. „Schizophrenia Bulletin", 13,
395-410.
Fish.B., Marcus, J., Hans, S.L., Auerbach, J.G., Perdue, S.
(1992). Infants at riskfor schizophrenia: Seąuelae of a ge-
netic neurointegrative defect: A review and repliction analy-
sis of pandysmuturation in the Jerusalem Infant Develop-
ment Study. „Archives of General Psychiatry", 49 (3): 321-
-335.
Fishbain, D.A., Cutler, R.B., Rosomoff, H.L., Rosomoff R.S.
(1998). Do antidepressants have an analgesic effect in psy-
chogenic pain and somatoform pain disorder? A meta-ana-
lysis. „Psychosomatic Medicine", 60 (4): 503-509.
Fisher, J., Epstein, L.J., Harris, M.R. (1967). Validity ofthe
psychiatrie interview: Predicting the effectiveness ofthe first
Peace Corps volunteers in Ghana. „Archives of General
Psychiatry", 17, 744-750.
Fleming, J.E., Offord, D.R. (1990). Epidemiology ofchildhood
depressive disorders: A critical review. „Journal of the
American Academy of Child and Adolescent Psychiatry",
29(4): 571-580.
Fletcher, P.C., McKenna, P.J., Frith, C, Grasby, P.M., Friston,
K.J., Dolan, R.J. (1998). Brain activations in schizophrenia
during a graded memory task studies with functional neuro-
imaging. „Archives of General Psychiatry", 55, 1001-1008.
Flett, G., Vredenburg, K., Krames, L. (1997). The continuity of
depression in clinical and nonclinical samp/es. „Psycholo-
gical Bulletin", 121, 395-416.
Flood, R., Seager, C. (1968). A retrospective examination of
psychiatrie case records ofpatients who subseąuently com-
mit suicide. „British Journal of Psychiatry", 114, 443-450.
Flynn, J.R. (1998). WAIS-III and WISC-III gains in the United
States from 1972 to 1995: How to compensate for obsolete
norms. „Perceptual and Motor Skills", 86 (3): 1231-1239.
Flynn, J.R. (1999). Searching for justice: The discovery of IQ
gains over time. „American Psychologist", 54 (1): 5-20.
Foa, E.B., Dancu, CV., Hembree, E.A., Jaycox, L.H., Meadows,
E.A., Street, G.P. (1999a). A comparison ofexposure thera-
py, stress inoculation training, and their combination for re-
ducing posttraumatic stress disorder in female assault vic-
tims. „Journal of Cosulting and Clinical Psychology", 67 (2)
194-200.
Foa, E.B., Davidson, J.R.T., Frances, A., Culpepper, L., Ross,
R., Ross, D. (red). (1999b). The expert consensus guideline
series: Treatment of posttraumatic stress disorder. „Journal
of Clinical Psychiatry", 60 (Suppl. 16): 4-76.
Foa, E.B., Franklin, M.E. (1998). Cognitive-behavioral treat-
BIBLIOGRAFIA
793
ment of obsessive-compulsive disorder. W: D.K. Routh, R.J.
DeRubeis (red.), The science ofclinicalpsychology: Accom-
plishments and fulure directions (s. 235-263). Washington,
DC: American Psychological Association.
Foa, E.B., Hearst-Ikeda, D., Perry, K.J. (1995). Eva!uation of
a brief cognitive-behavioral program for the prevention of
chronić PTSD in recent assault victims. „Journal of Consul-
ting and Clinical Psychology", 63 (6): 948-955.
Foa, E.B., Kozak, M.J. (1986). Emotional processing offear:
Exposure to corrective Information. „Psychological Bulle-
tin", 99, 20-35.
Foa, E.B., Kozak, M. (1993). Obsessive-compulsive disorder:
Long-term outcome of psychological treatment. W: M. Ma-
vissakalian, R. Prien (red.), Long-term treatments ofanxiety
disorders. Washington, DC: American Psychiatrie Press.
Foa, E.B., Meadows, E.A. (1997). Psychosocial treatments for
posttraumatic stress disorder: A critical review. „Annual
Review of Psychology", 48, 449-480.
Foa, E.B., Riggs, D.S. (1995). Post-traumatic stress disorder
following assault: Theoretical considerations and empirical
findings. „Current Directions in Psychological Science", 4 (2):
61-65.
Foa, E.F., Riggs, D.S., Massie, E.D., Yarczower, M. (1995). The
impact offear activation and anger on the efficacy ofexpo-
sure treatment for posttraumatic stress disorder. „Behavior
Therapy", 26 (3): 487-499.
Foa, E.B., Rothbaum, B.O. 1998). Treating the trauma ofrape:
Cognitive-behavioral therapy for PTSD. New York: Guil-
ford Press.
Foa, E.F., Rothbaum, B.O., Riggs, D., Murdock, T. (1991). Tre-
atment of post-traumatic stress disorder in rape victims:
A comparison between cognitive-behavioral procedures and
counseling. „Journal of Consulting and Clinical Psychology",
59,715-723.
Fogarty, F., Russell, J.M., Newman, S.C., Bland, R.C. (1994).
Mania. „Acta Psychiatrica Scandinivica", 89 (Suppl. 376):
16-23.
Folks, D.G. (1995). Munchausens syndrome and olher facti-
tious disorders. „Neurologie Clinics", 13 (2): 267-281.
Fombonne, E. (1998). Epidemiological surveys of autism.
W: F.R. Volkmar (red.), Autism and pervasive developmen-
tal disorders. „Cambridge Monographs in Child and Adole-
scent Psychiatry" (s. 32-63). New York: Cambridge Univer-
sity Press.
Fonagy, R, Leigh, T., Steele, M., Steele, H., Kennedy, R., Mat-
toon, G., Target, M., Gerber, A. (1996). The relation ofat-
tachment status, psychiatrie elassification, and response to
psychotherapy. „Journal of Consulting and Clinical Psycho-
logy", 64 (1): 22-31.
Ford, M.R., Widiger, T.A. (1989). Sex bias in the diagnosis of
histrionic and antisocial personality disorders. „Journal of
Consulting and Clinical Psychology", 57 (2): 301-305.
Fortner, B.V., Neimeyer, R.A. (1999). Death anxiety in older
adults: A quantitative review. „Death Studies", 23 (5): 387-
-411.
Foucault, M. (1965). Madness and civilization: A history ofin-
sanity in the age of reason,. New York: Random House.
Fowles, D.C., Furuseth, A.M. (1994). Electrodermal hyporeac-
tivity and antisocial behavior. W: D.K. Routh (red.), Disrup-
tive behavior disorders in childhood (s. 181-205). New
York: Plenum.
Fowles, D.C., Gersh, F. (1979). Neurotic depression: The endo-
genous neurotic distinetion. W: R.A. Depue (red.), The psy-
chobiology ofthe depressive disorders: Implications for the
effects of stress. New York: Academic Press.
Frances, A.J., Egger, H.T. (1999). Whither psychiatrie diagno-
sis. „Australian and New Zealand Journal of Psychiatry", 33
(2): 161-165.
Francis, G., Ollendick, T. (1990). Behavioral treatment of so-
cial anxiety. W: E.L. Feindler, G.R. Kalfus (red.), Adolescent
behavior therapy handbook. New York: Springer Publishing
Company.
Frank, E., Anderson, C, Rubinstein, D, (1978). Freąuency of
sexual dysfunetion in 'normal' couples. „New England Jour-
nal of Medicine", 299, 111-115.
Frank, E., Spanier, C. (1995). Interpersonal psychotherapy for
depression: Overview, clinical efficacy, and future direc-
tions. „Clinical Psychology-Science and Practice", 2 (4):
349-369.
Frank, E„ Kupfer, D.J., Pereł, J.M., Cornes, C, i in. (1990).
Three-year outeomes for maintenance therapies in recurrent
depression. „Archives of General Psychiatry", 47 (12):
1093-1099.
Frank, G., Goldman, H., McGuire, T.G. (1994). Who will pay
for health care reform? „Hospital and Community Psychia-
try", 45, 906-910.
Frank, H., Hoffman, N. (1986). Borderline empathy: An empi-
rical investigation. „Comprehensive Psychiatry" 2, 387-395.
Frank, I.M., Lessin, P.J., Tyrrell, E.D., Hahn, P.M., Szara, S.
(1976). Acute and cumulative effects of marihuana smoking
on hospitalized subjects: A 36-day study. W: M.C. Braude,
S. Szara (red.), Pharmacology of marihuana (Vol. 2; s. 673-
-680). New York: Academic Press.
Frank, J., Kosten, T., Giller, E., Dan, E. (1988). A randomized
clinical trial ofphenelzine and imipramine for posttraumatic
stress disorder. „American Journal of Psychiatry", 145,
1289-1291.
Frank, R.G., Huskamp, H.A., McGuire, T.G., Newhouse, J.P.
(1996). Some economies of mental health carve-outs. „Ar-
chives of General Psychiatry", 53 (10): 933-937.
Frank, R.G., Koyanagi, C, McGuire, T.G. (1997). The polities
and economies of mental health parity laws. „Health Af-
fairs", 16, 108-119.
Frankę, P., Schwab, S.G., Knapp, M., Gaensicke, M., Delmo,
C, Zill, P„ Trixler, M., Lichtermann, D., Hallmayer, J., Wil-
denauer, D.B., Maier, W. (1999). DAT1 gene polymorphism
in alcoholism: A famify-based association study. „Biological
Psychiatry", 45, 652-654.
Franklin, M., Foa, E. (1998). Cognitive-behavioral treatments
for obsessive-compulsive disorder. W: P. Nathan, J. Gorman
(red.), A guide to treatments that work (s. 339-357). New
York: Oxford University Press.
Franzen, G. (1971). Serum cortisol in chronić schizophrenia:
Changes in the diurnal rhythm and psychiatrie mental sta-
tus on withdrawal ofdrugs. „Psychiatrica Clinica", 4, 237-
-246.
794
BIBLIOGRAFIA
Frasure-Smith, N., Lesperance, F., Talajic, M. (1995). The im-
pact of negative emotions on prognosis following myocar-
dial infarction: Is it morę than depression? „Health Psycho-
logy", 14 (5): 388-398.
Frederick, C.J. (1978). Current trends in suicidal behavior in
the United States. „American Journal of Psychotherapy", 32,
172-200.
Fredrikson, M., Annas, R, Fischer, H., Wik, G. (1996). Gender
and age differences in the prevalence of specific fears and
phobias. „Behaviour Research and Therapy", 34(1): 33-39.
Fredrikson, M., Annas, R, Wik, G. (1997). Parental history,
aversive exposure and the development ofsnake and spider
phobia in women. „Behaviour Research and Therapy", 35
(1): 23-28.
Freeman, B.J. (1997). Guidelines for evaluating intervention
programs for children with autisms. „Journal of Autism and
Developmental Disorders", 27, 641-651.
Freeman, B.J., Ritvo, E.R., Mason-Brothers, A., Pingree, C,
i in. (1989). Psychometric assessment offirst-degree relati-
ves of 62 autistic probands in Utah. „American Journal of
Psychiatry", 146, 361-364.
Freeman, E.W., Schweizer, E., Rickels, K. (1995). Personality
factors in women with premenstrual syndmme. „Psychoso-
matic Medicine", 57, 453-459.
Freeman, H. (1994). Schizophrenia and city residence. „British
Journal of Psychiatry", 164 (Supp. 23): 39-50).
Freud, A. (1936). The ego and mechanisms ofdefense? (wyda-
nie poprawione). New York: International Universities
Press, 1967.
Freud, S. (1894). The neuro-psychoses ofdefense. W: J. Stra-
chey (red. i tłum.), The complete psychological works. (Vol.
3). New York: Norton, 1976.
Freud, S. (1917a). Introductory lectures on psychoanalysis, Part
III. W: J. Strachey (red. i tłum.), The complete psychological
works. (Vol. 16). New York: Norton, 1976.
Freud, S. (1917b). Mourning and melancholia. W: J. Strachey
(red. i tłum.), The complete psychological works. (Vol. 16).
New York: Norton, 1976.
Freund, K. (1990). Courtship disorder. W: W.L. Marshall, D.R.
Laws (red.), Handbook of sexual assault: Issues, theories,
and treatment of the offender. „Applied Clinical Psycholo-
gy" (s. 195-207). New York: Plenum.
Freund, K. (1991). Reflections on the development of the phal-
lometric method of assessing erotic preferences. „Annals of
Sex Research", 4 (3-4): 221-228.
Freund, K., Seto, M.C., Kubań, M. (1996). Two types offeti-
shism. „Behaviour Research and Therapy", 34 (9): 687-694.
Frick, P.J. (1994). Family dysfunction and the disruptive beha-
vior disorders: A review ofrecent empirical findings. „Ad-
vances in Clinical Child Psychology", 16, 203-226.
Frick, P.J. (1998). Conduct disorders and severe antisocial be-
havior. „Clinical Child Psychology Library". New York: Ple-
num.
Frick, P.J., Christian, R.E., Wooton, J.M. (1999). Age trends in
association between parenting practices and conduct pro-
blems. „Behavior Modification", 23, 106-128.
Friedman, H., Klein, T, Specter, S. (1991). Immunosuppression
by marijuana and components. W: R. Ader, D.L. Felten
i in. (red.), Psychoneuroimmunology (wydanie drugie;
s. 931-953). San Diego: Academic Press.
Friedman, M. (1988). Toward rational pharmacotherapy for
post-traumatic stress disorder: An interim report. „Ameri-
can Journal of Psychiatry", 145, 281-285.
Friedmann, P.D., Saitz, R., Samet, J.H., Glass, R.M. (red.)
(1998). Management of adults recovering from alcohol or
other drug problems: Relapse prevention in primary care.
„Journal of the American Medical Association", 279, 1227-
-1231.
Friedman, R.C., Downey, J.I. (1994). Homosexuality. „New
England Journal of Medicine", 331, 923-930.
Friman, P.C., Warzak, W.J. (1990). Nocturnal enuresis: A pre-
valent, persistent, yet curable parasomnia. „Pediatrician", 17,
38-45.
Fritz, G.K., Fritsch, S., Hagino, O. (1997). Somatoform disor-
ders in children and adolescents: A review of the past 10
years. „Journal of the American Academy of Child and
Adolescent Psychiatry", 36 (10): 1329-1338.
Frueh, B.C., Turner, S.M., Beidel, D.C. (1995). Exposure the-
rapy for combat-related posttraumatic stress disorder:
A critical review. „Clinical Psychology Review", 15 (8):
799-817.
Fuchs, J.L., Montemayor, M., Greenough, W. (1990). Effect of
environmental complexity on size ofthe superior colliculus.
„Behavioral and Neural Biology", 54, 198-203.
Funtowicz, M.N., Widiger, T.A. (1999). Sex bias in the diagno-
sis of personality disorders: An evaluation of DSM-IV crite-
ria. „Journal of Abnormal Psychology", 108 (2) 195-201.
Fyer, A.J., Mannuzza, S., Gallops, M.S., Martin, L.Y., Aaron-
son, G., Gorman, J.M., Liebowitz, M.R., Klein, D.F. (1990).
Familial transmission of simple phobias and fears: A prelimi-
nary report. „Archives of General Psychiatry", 47, 252-256.
Gabbard, G.O. (1992). Psychodynamicpsychiatry in the „Deca-
de ofthe Brain ". „American Journal of Psychiatry", 149 (8):
991-998.
Gabbard, G.O. (1998). The cost effectweness oftreating depres-
sion. „Psychiatrie Annals", 28, 98-101.
Gabbard, G.O., Lazar, S.G. (1999). Efficacy and cost offset of
psychotherapy for borderline personality disorder. W: D.
Spiegel (red.), Efficacy and cost-effectiveness of psychothera-
py: Clinicalpractice (Vol. 45; s. 111-123). Washington, DC:
American Psychiatrie Association.
Gabbard, G.O., Lazar, S.G., Hornberger, J., Spiegel, D. (1997).
The economic impact of psychotherapy: A review. „Ameri-
can Journal of Psychiatry", 154, 147-155.
Gabriel, T. (1994). Heroin finds a new market along the cutting
edge of style. „New York Times", 8 maja, s. Al.
Gagnon, J.H. (1977). Human sexuality. Chicago: Scott, Fore-
sman.
Galani, R., Jarrard, L.E., Will, B.E., Kelche, C. (1997). Effects
of postoperative housing conditions on functional recovery
in rats with lesions ofthe hippocampus, subiculum, or en-
torhinal cortex. „Neurobiology of Learning and Memory",
67, 43-56.
Galen W: Veith, I., Hysteria: The history ofa disease. Chicago:
University of Chicago Press, 1965.
Galio, J.J., Rabins, P.V., Anthony, J.C. (1999). Sadness in older
BIBLIOGRAFIA
795
persons; 13-year follow-up of a community sample in Balti-
more, Maryland. „Psychological Medicine", 29, 341-350.
Ganaway, G.K. (1989). Histońcal versus narrative truth: Cla-
rifying the role of exogenous trauma in the etiology ofMPD
and its variants. „Dissociation: Progress in the Dissociative
Disorders", 2, 205-220.
Gao, S„ Hendrie, H.C., Hali, K.S., Hui, S. (1998). The relation-
ships between age, sex, and the incidence of dementia and
Alzheimer disease: A meta-analysis. „Archives of General
Psychiatry", 55, 809-815.
Garb, H.N. (1998a). Studying the clinician: Judgment research
and psychological assessment. Washington, DC: American
Psychological Association.
Garb, H.N. (1998b). Recommendations for training in the use
ofthe Thematic Apperception Test (TAT). „Professional Psy-
chology-Research and Practice", 29 (6): 621-622.
Garb, H.N., Florio, CM., Grove, W.M. (1998). The yalidity of
the Rorschach and the Minnesota Multiphasic Personality
Inventory: Results from meta-analyses. „Psychological
Science", 9 (5): 402-404.
Garbutt, J.C, West, S.L., Carey, T.S., Lohr, K.N., Crews, F.T.
(1999). Pharmacological treatment of alcohol dependence:
A review ofthe evidence. „Journal ofthe American Medical
Association", 281, 1318-1325.
Garcia, E., Guess, D., Brynes, J. (1973). Development ofsyntax
in a retarded girl using procedures of imitation, reinforce-
ment, and modelling. „Journal of Applied Behavior Analy-
sis", 6, 299-310.
Gardner, D., Cowdry, R. (1985). Suicidal andparasuicidal be-
havior in borderline personality disorder. „Psychiatrie Cli-
nies of North America", 8, 389-402.
Garfield, S. (2000). The Rorschach test in clinical diagnosis-A
brief commentary. „Journal of Clinical Psychology", 56,
431-434.
Garfinkel, P.E., Garner, D.M. (1982). Anorexia nervosa: A mul-
tidimensionalperspective. New York: Brunner/Mazel.
Garmezy, N. (1977a). DSM-III: Never mind the psychologists-
Is it goodfor the children? „Clinical Psychologist", 31, 3-4.
Garmezy, N. (1977b). The psychology and psychopathology of
Allenhead. „Schizophrenia Bulletin", 3, 360-369.
Garner, D.M. (1993). Binge eating: Defmition and classifwa-
tions. W: C.G. Fairburn, G.T. Wilson, C.G. Fairburn, G.T.
Wilson (red.), Binge eating: Naturę, assessment, and treat-
ment. New York: Guilford Press.
Garner, D.M., Garfinkel, P.E. (red.). (1997). Handbook of tre-
atment for eating disorders (wydanie drugie). New York:
Guilford Press.
Garner, D., Wooley, S. (1991). Confronting the failure ofbeha-
vioral and dietary treatmenls for obesity. „Clinical Psycho-
logy Review", 11, 729-780.
Garrison, C.Z., Addy, CL., Jackson, K.L., McKeown, R.E.,
Waller, J.L. (1992). Major depressive disorder and dysthy-
mia in young adolescents. „American Journal of Epidemio-
logy", 135 (7): 792-802.
Garrity, T.F., Somes, G.W., Mara, M.B. (1977). Personality fac-
tors in resistance to illness after recent life changes. „Jour-
nal of Psychosomatic Research", 21, 23-32.
Gartland, H.J., Day, H.D. (1999). Family predictors ofthe inci-
dence of children's asthma symptoms: Expressed emotion,
medication, parent contact, and life events. „Journal of Clini-
cal Psychology", 55 (5): 573-584.
Garven, S., Wood, J.M., Malpass, R.S., Shaw, J.S. III. (1998).
Morę than suggestion: The effect of intemiewing techniąues
from the McMartin Preschool case. „Journal of Applied Psy-
chology", 83 (3): 347-359.
Gatley, S.J., Volkow, N.D., Makriyannis, A. (1999). Studies of
the brain cannabinoid system using positron and single-pho-
ton emission tomography. W: G.G. Nahas, K.M. Sutin i in.
(red.), Marihuana and medicine (s. 163-176). Clifton, NJ:
Humana.
Gatz, M., Kasl-Godley, J.E., Kareł, M.J. (1996). Aging and
mental disorders. W: J.E. Birren, K.W. Schaie, R.P. Abeles,
M. Gatz, T.A. Salthouse (red.), Handbook of the psycholo-
gy of aging. The handbooks of aging (wydanie czwarte;
s. 365-382). San Diego: Academic Press.
Gawin, F.H., Ellinwood, E.H. (1988). Cocaine and other stimu-
lants. „New England Journal of Medicine", 318, 1173-1182.
Gawin, F.H., Ellinwood, E.H. (1989). Cocaine dependence.
„Annual Review of Medicine", 40, 149-161.
Gawin, F.H., Kleber, H.D., Byck, R., Rounsaville, B.J., Kosten,
T.R., Jatlow, P. I., Morgan, C. (1989). Desipramine facilita-
tion ofinitial cocaine abstinence. „Archives of General Psy-
chiatry", 46, 117-121.
Ge, X., Conger, R., Cadoret, R., Neiderhiser, J. (1996). The de-
yelopmental interface between naturę and nurture: A mutu-
al influence model of child antisocial behavior and parent
behaviors. „Developmental Psychology", 32 (4): 574-589.
Gebhard, P.H., Gagnon, J.H., Pomeroy, W.B., Christenson, CV.
(1965) Sex offenders. New York: Harper & Row.
Geffken, G.R., Monaco, L. (1996). Assessment and treatment
of encopresis. „Joumal of Psychological Practice", 2 (3): 22-30.
Gehring, W., Himle, J., Nisenson, L. (2000). Action-monitoring
dysfunetion in obsessive-compulsive disorder. „Psychologi-
cal Science", 11, 7-12.
Geist, R., Heinman, M., Stephens, D., Davis, R., Katzman, D.K.
(2000). Comparison offamily therapy andfamily group psy-
choeducation in adolescents with anorexia nervosa. „Cana-
dian Journal of Psychiatry", 45, 173-178.
Gelb, D.J. Oliver, E., Gilman, S. (1999). Diagnostic crileriafor
Parkinson disease. „Archives of Neurology", 56, 33-39.
Gelenberg, A.J., Klerman, G.L. (1978). Maintenance drug the-
rapy in long-term treatment of depression. W: J.P. Brady,
H.K.H. Brodie (red.), Controversy in psychiatry. Philadel-
phia: Saunders.
Gelernter, J., Kranzler, H. (1999). D-sub-2 dopamine receptor
gene (DRD2) allele and haplotype freąuencies in alcohol
dependent and control subjects: No association with pheno-
type or severity ofphenotype. „Neuropsychopharmacology",
20, 640-649.
Gelfand, D.M. (1978). Social withdrawal and negative emotio-
nal states: Behavioral treatment. W: B.B. Wolman, J. Egan,
A.O. Ross (red.), Handbook of treatment of mental disor-
ders in childhood and adolescence. Englewood Cliffs, NJ:
Prentice-Hall.
Gendreau, P.L., Petitto, J.M., Gariepy, J., Lewis, M.H. (1997).
D-sub-1 dopamine receptor mediation of social and nonso-
796
BIBLIOGRAFIA
ciał emolional reactivity in mice: Effects ofhousing and stra-
in difference in motor activity. „Behavioral Neuroscience",
111, 424-434.
George, M., Trimble, M., Ring, H., i in. (1993). Obsessions in
obsessive-compulsive disorder with and without Gilles de la
Tourettes syndrome. „American Journal of Psychiatry", 150,
93-97.
George, M.S., Wasserman, E.M., Williams, W.A., Callahan, A.,
Ketter, T.A., Basser, R, Hallet, M., Post, R.M. (1995). Daily
repetitive transcranial magnetic stimulation (rTMS) impro-
ves mood in depression. „Neuroreport", 6, 1853-1856.
Gergen, K.J. (1982). Toward transformation in social knowled-
ge. New York: Springer Verlag.
Gerstley, L.J., Alterman, A.I., McLellan, A.T., Woody, G.E.
(1990). Antisocialpersonality disorder in patients with sub-
stance abuse disorders. „American Journal of Psychiatry",
147,481-487.
Geschwind, N. (1975). The apraxias: Neural mechanisms of
disorders of learned movement. „American Scientist", 188,
188-195.
Ghumsan, H.S., Ghuman, J.K., Ford, L.W. (1998). Pervasive
developmental disorders and learning disorders. W: H.S.
Ghuman, R.M. Sarles (red.), Handbook ofchild and adole-
scent oulpatient, day treatment and community psychiatry
(s. 197-212). Philadelphia: Brunner/Mazel.
Gianoulakis, C. (1996). Implications of endogenous opioids and
dopamine in alcoholism: Human and basie science studies.
„Alcohol and Alcoholism", 31 (Suppl. 1): 33-42.
Gibbs, N.A. (1996). Nonclinicalpopulations in research in ob-
sessive-compulsive disorder: A critical review. „Clinical
Psychology Review", 16 (8): 729-773.
Gilberg, C. (1991). Outcome in autism and autistic-like condi-
tions. „Journal of the American Academy of Child and Ado-
lescent Psychiatry". 30 (3): 375-382.
Gilberg, C, Svennerholm, L. (1987). CSF monoamines in auti-
stic syndromes and otherpervasive developmental disorders
in childhood. „British Journal of Psychiatry", 151, 89-94.
Gilbert, D.G., Hagen, R.L. (1980). The effects of nicotine and
extraversion on self-report, skin conductance, electromy-
ographic, and heart responses to emotional stimuli. „Addic-
tive Behavior", 5, 247-257.
Gilberstadt, H., Duker, J. (1965). A handbook for clinical and
actuarial MMPI interpretations. Philadelphia: Saunders.
Gillham, J., Reivich, K. (1999). Prevention of depressive symp-
toms in schoolchildren: A research update. „Psychological
Science", 10,461-462.
Gillham, J., Reivich, K., Jaycox, L., Seligman, M. (1995). Pre-
vention ofdepressive symptoms in schoolchildren: Two-year
follow-up. „Psychological Science", 6 (6): 343-351.
Gillum, R.F. (1994). Trends in acute myocardial infaretion and
coronary heart disease death in the United States. „Journal
of the American College of Cardiology", 23 (6): 1273-1277.
Girelli, S., Resick, R, Marhoefer-Dvorak, S., Hutter, C. (1986).
Subjective distress and yiolence during rape: The effects on
long-term fear. „Violence and Victims", 1, 35-46.
Gitlin, M.J. (1993). Pharmacotherapy of personality disorders:
Conceptual framework and clinical strategies. „Journal of
Clinical Psychopharmacology", 13 (5): 343-353.
Gitlin, M.J. (1994). Psychotropic medications and their effects
on sexualfunetion: Diagnosis, biology, and treatment appro-
aches. „Journal of Clinical Psychiatry", 55 (9): 406-413.
Gittelman, R., Klein, D.F. (1984). Relationship between sepa-
ration amiety and panie and agoraphobic disorders. „Psy-
chopathology", 17, 56-65.
Gittleman, M., Birch, H.G. (1967). Childhood schizophrenia:
Intellect, neurologie status, perinatal risk, prognosis and
family pathology. „Archives of General Psychiatry", 17, 16-
-25.
Gittleson, N.L. (1966). Depressive psychosis in the obsessional
neurotic. „British Journal of Psychiatry", 122, 883-887.
Gladue, B.A., Green, R., Hellman, R.E. (1984). Neuroendocrine
response to estrogen and sexual orientation. „Science", 225,
496-499.
Glaser, W. (1993). Is personality disorder a mental illness?
Garry David and the lessons ofhistory. „International Jour-
nal of Mental Health", 22, 61-70.
Glass, D.C. (1977). Behaviorpattern stress in coronary disease.
Hillsdale, NJ: Erlbaum.
Glazer, H.I., Weiss, J.M. (1976). Long-term inlerference effect:
An alternative to „ learned helplessness ". „Journal of Experi-
mental Psychology: Animal Behavior Processes", 2, 202-213.
Gleitman, H. (1981). Psychology. New York: Norton.
Gleitman, H. (1991). Psychology (wydanie trzecie). New York:
Norton.
Glynn. S.M., Sussman, S. (1990). Why patients smoke (letter).
„Hospital and Community Psychiatry", 41, 1027-1028.
Gobert, A., Rivet, J.M., Cistarelli, L., Melon, C, Millan, M.J.
(1999). Buspirone modulales basal andfluoxetinestimulated
dialysate levels of dopamine, noradrenaline and serotonin in
the frontal cortex offreely moving rats: Activalion ofsero-
toninlA receptors and blockade of alpha2-adrenergic recep-
tors underlie its actions. „Neuroscience", 93, 1251-1262.
Goddard, A.W., Woods, S.W., Charney, D.S. (1996). A critical
review of the role of norepinephrine in panie disorder: Fo-
cus on its interaction with serotonin. W: H.G. Westenberg,
J.A. Den Boer, D.L. Murphy (red.), Advances in the neuro-
biology of amiety disorders (s. 107-137). Chicester, England:
Wiley.
Goenjian, A.K., Karayan, I., Pynoos, R.S., Minassian, D., i in.
(1997). Outcome of psychotherapy among early adolescents
after trauma. „American Journal of Psychiatry", 154 (4):
536-542.
Goin, R.P. (1998). Nocturnal enuresis in children. „Child: Care,
Health and Development", 24, 277-288.
Gold, J.M., Randolph, C, Carpenter, C.J., Goldberg, T.E., We-
inberger, D.R. (1992), Forms of memory failure in schizoph-
renia. „Journal of Abnormal Psychology", 101 (3): 487-494.
Gold, M.R., Matsuuch, L. (1995). Signal transduction by the
antigen receptors of B and T lymphocytes. „International
Review of Cytology", 157, 181-276.
Gold, M.S., Miller, N.S., Stennie, K., Populla-Vardi, C. (1995).
Abraham, K. (1911). Notes on psychoanalytic investigation
and treatment ofmanic-depressive insanity and applied con-
ditions. W: Selected papers of Kań Abraham, M.D. (tłum.
D. Bryan, A. Strachey,). London: Hogarth Press, 1948.
Golden, C.J. (1981). The Luria-Nebraska Children s Battery:
BIBLIOGRAFIA
797
Theory and formulalion. W: G.W. Hynd, J.E. Obrzut (red.),
Neuropsychological assessmenl and the school-age child:
Issues and procedures. New York: Grune & Stratton.
Golden, C.J., Hammeke, T.A., Puriosch, A.D. (1980). Manuał
for the Luria-Nebraska Neuropsycological Batteiy. Los An-
geles: Western Psychological Sendces.
Golding, J.M., Rost, K., Kashner, T.M., Smith, G.R., Jr. (1992).
Family psychiatrie history ofpatients with somatization di-
sorder. „Psychiatrie Medicine", 10, 33-47.
Goldman, D. (1995). Identifying alcoholism vulnerability alle-
les. „Alcoholism: Clinical and Experimental Research", 19
(4): 824-831.
Goldman-Rakic, P.S. (1987). Circuilry of primate prefrontal
cortex and regulation of behavior by representational me-
mory. W: F. Plum (red.), Handbook of physiology: The ne-
rvous system (Vol. 5; s. 373-417). Bethesda, MD: American
Physiological Society.
Goldstein, D.B. (1996). Effects of alcohol on membranę lipids.
W: H. Begleiter, B. Kissin (red.), The pharmacology of alco-
hol and alcohol dependence: Alcohol and alcoholism (No.
2; s. 309-334). New York: Oxford University Press.
Goldstein, D.J., Wilson, M.C., Ashcroft, R.C., Al-Banna, M.
(1999). Effectiveness offluoxetine therapy in buhimia nervo-
sa regardless ofcomorbid depression. „International Journal
of Eating Disorders", 25 (1): 19-27.
Goldstein, G. (1998). Neuropsychological assessment ofadults.
W: G. Goldstein (red.), Neuropsychology. Human brain
funetion: Assessment and rehabilitation (s. 63-81). New
York: Plenum Press.
Goldstein, I., Lue, T.F., Padma-Nathan, H., Rosen, R.C., Steers,
W.D., Wicker, P.A. (1998). Orał sildenafil in the treatment
of erectile dysfunetion. Sildenafil Study Group. „New En-
gland Journal of Medicine", 338 (20): 1397-1404.
Goldstein, J.M. (1988). Gender differences in the course ofschi-
zophrenia. „American Journal of Psychiatry", 145, 684-689.
Goldstein, J.M. (1997). Sex differences in schizophrenia: Epi-
demiology, geneties and the brain. „International Review of
Psychiatry", 9, 399-408.
Goldstein, M.J., Strachan, A.M., Wynne, L.C. (1994). DSM-IV
literaturę review: Relational problems with high expressed
emotion. W: T.A. Widiger, A.J. Frances, H.A. Pincus,
W. Davis, M. First (red.), DSM-Wsourcebook. Washington,
DC: American Psychiatrie Associations.
Gomberg, E.S., Zucker, R.A. (1998). Substance use and abuse
in old age. W: I.H. Nordhus, G.R. Van den Bos (red.), Cli-
nical geropsychology (s. 189-204). Washington, DC: Ameri-
can Psychological Association.
Goodman, R. (1990). Technical notę: Are perinatal complica-
tions causes or conseąuences of autism? „Journal of Child
Psychology and Psychiatry", 31(5): 809-812.
Goodstein, L., Glaberson, W. (2000). The well-marked mad to
homicidal rage. „New York Times", 149 (10 kwietnia).
Goodwin, D.W. (1988). Alcoholism: Who gets better and who
does not. W: R.M. Rosę, J. Barrett (red.), Alcoholism: Ori-
gins and outeomes (s. 281-292). New York: Raven Press.
Goodwin, D.W. (1990). The geneties of alcoholism. W: P.R.
McHugh, V.A. McKusick (red.), Genes, brain and behavior
(s. 219-226). New York: Raven Press.
Goodwin, D.W., Schulsinger, F., Hermansen, L., Guze, S.B.,
Winokur, G. (1973). Alcohol problems in adoptees raised
apart front alcoholic biological parents. „Archives of Gene-
ral Psychiatry", 28, 238-243.
Goodwin, D.W., Schulsinger, R, Moller, N., Hermansen, L.,
Winokur, G. (1974). Drinkingproblems in adopted and non-
adopted sons of alcoholies. „Archives of General Psychia-
try", 31, 164-169.
Gordon, D.A., Arbuthnot, J., Gustafson, K.E., McGreen, P.
(1988). Home-based behavioral systems family therapy with
disadvantaged juvenile delinąuents. „Journal of Family The-
rapy", 16, 243-255.
Gorelick, P.B., Freels, S., Harris, Y, Dollear, T., i in. (1994).
Epidemiology ofvascular and Alzheimers dementia among
African Americans in Chicago, IL: Baseline freąuency and
comparison ofrisk factors. „Neurology", 44, 1391-1396.
Gorelick, P.B., Roman, G., Mangone, G.A. (1994). Vascular
dementia. W: P.B. Gorelick, M.A. Alter (red.), Handbook of
neuroepidemiology (s. 197-914). New York: Marcel Dekker.
Gorenstein, E.E., Newman, J.P. (1980). Disinhibitory psycho-
pathology: A new perspective and a model for research.
„Psychological Review", 87, 301-315.
Gorman, J., Kent, J., Sullivan, G., Coplan, J. (2000). Neuro-
anatomical hypothesis of panie disorder. „American Journal
of Psychiatry", 157,493-505.
Gorman, J.M., Liebowitz, M.R., Fyer, A.J., Stein, J.A. (1989).
Neuroanatomical hypothesis for panie disorder. „American
Journal of Psychiatry", 146, 148-161.
Gorman, J.M., Nemeroff, C.B., Charney, D.S. (1999). The role
of norepinephrine in the treatment of depression. „Journal of
Clinical Psychiatry", 60, (9) 623-631.
Gorman, J., Shear, K. (1998). Practice guideline for the treat-
ment ofpatients with panie disorder. „American Journal of
Psychiatry" (Supp.): 155, 1-34.
Gottesman, LI. (1991). Schizophrenia genesis: The origins of
madness. New York: W.H. Freeman.
Gottesman, 1.1. (1993). Origins of schizophrenia: Past as pro-
logue. W: R. Plomin, G.E. McClearn (red.), Naturę, nurture,
and psychology (s. 231-244). Washington, DC: American
Psychological Association.
Gottesman, I.I., McGuffm, P., Farmer, A.E. (1987). Clinical
geneties as clues to the „real" geneties of schizophrenia
(a decade ofmodest gains while playing for time). „Schizo-
phrenia Bulletin", 13, 23-47.
Gottesman, 1.1., Shields, J. (1972). Schizophrenia and geneties:
A twin study vantage point. New York: Academic Press.
Gould, S.J. (1981). The mismeasure ofman. New York: Norton.
Grabowski, J., Schrnitz, J.M. (1998). Psychologie treatment of
substance abuse. „Current Opinion in Psychiatry", 11, 289-
-293.
Grace, W.J., Graham, D.T. (1952). Relationship ofspecific atti-
tudes and emotions to certain bodily disease. „Psychosoma-
tic Medicine", 14, 243-251.
Graham, D.Y., Lew, G.M., Klein, P.D., Evans, D.G., Evans,
D.J., Jr., Saeed, Z.A., Malaty, H.M. (1992). Effect of treat-
ment of Helicobacter pylori infeetion on the long-term recur-
rence of gastric or duodenal uleer: A randomized, control-
led study. „Annals of Internal Medicine", 116 (9):705-708.
798
BIBLIOGRAFIA
Graham, P.J., i in. (red.). (1998). Cognitive-behaviour therapy
for children and families. New York: Cambridge University
Press.
Gram, L.F. (1994). Fluoxetine. „New England Journal of Medi-
cine", 331 (20): 1354-1361.
Gray, F., Huag, H., Chimelli, L., i in. (1991). Prominent corti-
cal atrophy with neuronal loss as correlate ofhuman immu-
nodeficiency virus encephalopathy. „Acta Neuropathologi-
ca", 82, 229-233.
Gray, J.A. (1982). The neurobiology of anxiety. New York:
Oxford University Press.
Gray, J.A. (1985). Issues in the neuropsychology of anxiety.
W: A.H. Tuma, J.D. Maser (red.), Anxiety and the anxiety
disorders (s. 5-25). Hillsdale, NJ: Lawrence Erlbaum.
Gray, J.A. (1987). Perspectives on anxiety and impulsivity:
A commentary. „Journal of Research in Personality" 21 (4):
493-509.
Gray, J., McNaughton, N. (1996). The neuropsychology of
anxiety. W: D. Hope (red.), Perspectives on anxiety. panie,
and fear (s. 61-134). Lincoln, NE: Nebraska University
Press.
Greco, A. (1995). Structural neuroimaging: Magnetic resonan-
ce. W: M.M. Robertson, V. Eapen, i in. (red.). Movement
and allied disorders in childhood (s. 279-292). Chichester,
England: Wiley.
Green, A.R., Cross, A.J., Goodwin, G.M. (1995). Review ofthe
pharmacology and clinical pharmacology of 3,4-methylene-
dioxymethamphetamine (MDMA or „Ecstasy"). „Psycho-
pharmacology", 119, 247-260.
Green, B.L., Gleser, G.C., Lindy, J.D., Grace, M.C., Leonard,
A. (1996). Age-related reactions to the Buffalo Creek dam
collapse: Effects in the second decade. W: P.E. Ruskin,
J.A. Talbott (red.), Aging and post-traumatic stress disor-
der (s. 101-125). Washington, DC: American Psychiatrie
Press.
Green, B., Lindy, J., Grace, M., Leonard, A. (1992). Chronić
post-traumatic stress disorder and diagnostic comorbidity in
a disaster sample. „Journal of Nervous and Mental Diseases,
180, 760-766.
Green, M.F. (1993). Cognitive remediation in schizophrenia: Is
ittimeyet? „American Journal of Psychiatry", 150, 178-187.
Green, M.F. (1996). What are the functional conseąuences of
neurocognitive deficits in schizophrenia? „American Journal
of Psychiatry", 153, 321-330.
Green, M.F., Nuechterlein, K.H., Breitmeyer, B. (1997). Back-
ward masking performance in unaffected siblings of schi-
zophrenic patients: Evidence for a vulnerability indicator.
„Archives of General Psychiatry", 54, 465-472.
Green, M.F., Nuechterlein, K.H., Mintz, J. (1994a), Backward
masking in schizophrenia and mania: I. Specifying a mecha-
nism. „Archives of General Psychiatry", 51, 939-944.
Green, M.F., Nuechterlein, K.H., Mintz, J. (1994b). Backward
masking in schizophrenia and mania: II. Specifying the vi-
sual channels. „Archives of General Psychiatry", 51, 945-
-951.
Green, R., Fleming, D.T. (1990). Transsexual surgery follow-
up: Status in the l990s. „Annual Review of Sex Research",
1, 163-174.
Green, T.M. (1997). Police as frontline mental health workers:
The decision to arrest or refer to mental health agencies.
„International Journal of Law and Psychiatry", 20, 469-
-486.
Greenberg, M., Kusche, C, Cook, E., Quamma, J. (1995). Pro-
moting emotional competence in school-aged deaf children:
The effects ofthe PATH curriculum. „Development and Psy-
chopathology", 7, 117-136.
Greenberg, R.P., Bornstein, R.G., Zborowski, M.J., Fisher, S.,
Greenberg, M.D. (1994). A meta-analysis offluoxetine out-
come in the treatment of depression. „Journal of Nervous
and Mental Disease", 182 (10): 547-551.
Greenblatt, J. (1997). Year-end preliminary estimates from the
1996 Drug Abuse Warning Network (Office of Applied Stu-
dies). Rockville, MD: U.S. Department of Health and Hu-
man Services.
Greene, R.L. (1991). The MMPI-2/MMPI: An interpretive ma-
nuał. Boston: Allyn & Bacon.
Greenhill, L. (1998). Childhood attention deficit hyperactivity
disorder: Pharmacological treatment. W: P. Nathan, J. Gor-
man (red.), A guide to treatments that work (s. 42-64). New
York: Oxford University Press.
Greer, G., Tolbert, R. (1986). Subjective reports ofthe effects of
MDMA in a clinical selting. „Journal of Psychiatrie Drugs",
18,319-327.
Greer, S. (1964). Study ofparental loss in neuroties and socio-
paths. „Archives of General Psychiatry", 11, 177-189.
Greer, S., Morris, T., Pettingale, K.W. (1979). Psychological
response to breast cancer: Effect on outeome. „Lancet", II,
13 października, 785-787.
Gregoire, A.J., Kumar, R., Everitt, B., Henderson, A.F., Studd,
J.W. (1996). Transdermal estrogen for treatment of severe
postnatal depression. „Lancet", 347, 930-933.
Gregory, I. (1958). Studies on parental deprivation in psychia-
trie patients. „American Journal of Psychiatry", 115, 432-442.
Gregory, R. (red.). (1987). Oxford companion to the mind.
Oxford, England: Oxford University Press.
Greist, J. (1990). Treating the amiety: Therapeutic options in
obsessive-compulsive disorder. „Journal of Clinical Psycho-
log/', 51, 29-34.
Greyson, B. (1997). Near-death narratives. W: S. Krippner,
S. Powers (red.), Broken images, broken sehes (s. 163-180).
Washington, DC: Brunner/Mazel.
Griest, J.H. (1994). Behavior therapy for obsessive-compulsive
disorder. „Journal of Clinical Psychiatry", 55 (10): 60-68.
Griest, J.H., Jefferson, J.W., Kobak, K.A., Katzelnick, D.J., Ser-
lin, R.C. (1995). Efficacy and tolerability ofserotonin trans-
port inhibitors in obsessive-compulsive disorder: A meta-
-analysis. „Archives of General Psychiatry", 52 (1): 53-60.
Grillon, C, Dierker, L., Merikangas, K.R. (1997). Startle modu-
lation in children at riskfor amiety disorders and/or alco-
holism. „Journal of the American Academy of Child and
Adolescent Psychiatry", 36, 925-932.
Grilly, D.M. (1989). Dr~ugs and human behavior. Boston: Allyn
& Bacon.
Grinspoon, L., Bakalar, J.B. (1976). Cocaine. New York: Basic
Books.
Grinspoon, L., Bakalar, J.B. (1986). Can drugs be used to en-
BIBLIOGRAFIA
799
hance the psychotherapeutic process? „American Journal of
Psychotherapy", 40, 393-404.
Gross, H.J., Zimmerman, J. (1965). Experimental analysis of
hysterical blindness: Afollow-up report and new experimen-
lal data. „Archives of General Psychiatry", 13, 255-260.
Gross, R., Sasson, Y., Chopra, I., Zohar, J. (1998). Biological
models of obsessive-compulsive disorder: The serotonin hy-
pothesis. W: R. Swinson, M. Antony, S. Rachman, M. Rich-
ter (red.), Obsessive-compulsive disorder: Theory, research,
and treatment (s. 141-153). New York: Guilford Press.
Grossman, HJ. (1983a). Classification in mental retardation.
Washington, DC: American Association of Mental Defi-
ciency.
Grossman, H.J. (red.). (1983b). Manuał on terminology and clas-
sification in mental retardation. Washington, DC: American
Association of Mental Deficiency.
Grove, W.M., Andreasen, N.C. (1985). Language and thinking
in psychosis. „Archives of General Psychiatry", 42, 26-32.
Grueneich, R. (1992). The borderline personality disorder dia-
gnosis: Reliability, diagnostic efficiency, and covariation
with other personality disorder diagnoses. „Journal of Per-
sonality Disorders", 6 (3): 197-212.
Gualtieri, C. (1991). Neuropsychiatry and behavioral pharma-
cology. New York: Springer-Verlag.
Guarnaccia, R, Rogler, L. (1999). Research on culture-bound
syndromes: New directions. „American Journal of Psychia-
try", 156 (9): 1322-1327.
Gun, R.T., Korten, A.E., Jorm, A.F., Henderson, A.S., i in.
(1997). Occupational risk factors for Alzheimer disease:
A case-control study. „Alzheimer Disease and Associated
Disorders", 11(1): 21-27.
Gunderson, J.G., Mosher, L.R. (1975). The cost of schizophre-
nia. „American Journal of Psychiatry", 132, 901-906.
Gur, R.E., Mozley, P.D., Shtasel, D.L., Cannon, T.D., Galla-
cher, R, Turetsky, B., Grossman, R., Gur, R.C. (1994). Clini-
cal subtypes of schizophrenia: Dijferences in brain and CSF
volume. „American Journal of Psychiatry", 151 (3): 343-359.
Gureje, O., Simon, G., Ustun, T, Goldberg, D.P. (1997). Soma-
tization in cross-cultural perspective: A World Health Orga-
nization study in primary care. „American Journal of Psy-
chiatry", 154 (7): 989-995.
Gurley, R.J., Aranow, R., Katz, M. (1998). Medicinal mariju-
ana: A comprehensive review. „Journal of Psychoactive
Drugs", 30, 137-147.
Gurvits, T.V, Shennon. M.E., Hokama, H., Ohta, H. (1996).
Magnetic resonance imaging study of hippocampal volume
in chronić, combat-related posttraumatic stress disorder.
„Biological Psychiatry", 40, 1091-1099.
Gurvits, T., Gilbertson, M., Lasko, N., i in. (2000). Neuro-logi-
cal soft signs in chronić posttraumatic stress disorder.
„American Journal of Psychiatry", 157, 181-186.
Gustafsson, P.A., Bjorksten, B., Kjellman, N.-I. (1994). Family
dysfunction in asthma: A prospective study of illness deve-
lopment. „Journal of Pediatrics", 125 (3): 493-498.
Gustafsson, P.A., Kjellman, N.-I. (1986). Family therapy in the
treatment ofsevere childhood asthma. „Journal of Psycho-
somatic Research", 30 (3): 369-374.
Guze, S.B. (1993). Genetics ofBriquet's syndrome and somati-
zation disorder. A review offamily, adoption, and twin stu-
dies. „Annals of Clinical Psychiatry", 5, 225-230.
Guze, S.B. (1997). The genetics of alcoholism; 1997. „Clinical
Genetics", 52, 398-403.
Haas, G.L., Sweeney, J.A. (1992). Premorbid and onset featu-
res offirst-episode schizophrenia. „Schizophrenia Bulletin",
18,373-386.
Hackmann, A., McLean, C. (1975). A comparison offlooding
and thought-stopping treatment. „Behaviour Research and
Therapy", 13, 263-269.
Haldeman, D.C. (1994). Thepractice and ethics ofsexual orien-
tation conversion therapy. „Journal of Consulting and Clini-
cal Psycholog/', 62 (2): 221-227.
Hali, G.C. (1995). Sexual offender recidivism revisited: A meta-
-analysis ofrecent treatment studies. „Journal of Consulting
and Clinical Psychology", 63 (5): 802-809.
Hali, J. (1988). FIuoxetine: Efficacy against placebo and by
dose-An overview. „British Journal of Psychiatry", 59-63.
Hali, R.V., Fox, R., Willard, D., Goldsmith, L., Emerson, M.,
Owen, M., Davis, I., Porcia, F. (1971). The teacher as obse-
rver and experimenter in the modifwation of disputing and
talking-out behaviors. „Journal of Applied Behavior Analy-
sis", 4, 141-149.
Halpern, J. (1977). Projection; A test of the psychoanalytic hy-
pothesis. „Journal of Abnormal Psychology", 86, 536-542.
Hamburger, M.E., Lilienfeld, S.O., Hogben, M. (1996). Psycho-
pathy gender, and gender roles: Implications for antisocial
and histrionic personality disorders. „Journal of Personality
Disorders", 10, 41-55.
Hamer, D.H., Hu, S., Magnusson, V.L., Hu, N., Patatucci, A.M.
L. (1993). A linkage between DNA markers on the X chro-
mosome and małe sexual orientation. „Science", 261, 321-
-327.
Hameury, L., Roux, S., Barthelemy, C, Adrien, J.L., i in.
(1995). Quantified multidimensional assessment of autism
and other pervasive developmental disorders: Application
for bioclinical research. „European Child and Adolescent
Psychiatry", 4, 123-135.
Hamilton, M. (1967). Development of a rating scalę for prima-
ry depressive illness. „British Journal of Social and Clinical
Psychology", 6, 278-296.
Hammen, C. (1991). Depression runs in families: The social
context of risk and resilience in children of depressed mo-
thers. New York: Springer Verlag.
Hammen, C.L., Glass. D.K. (1975). Expression, activity, and
evaluation of reinforcement. „Journal of Abnormal Psycho-
logy", 84, 718-721.
Hammen, D.L., Padesky, CA. (1977). Sex differences in the
expression of depressive responses on the Beck Depression
Inventoiy. „Journal of Abnormal Psychology", 86, 609-614.
Han, L., Schmaling, K., Dunner, D. (1995). Descriptive validity
and stability of diagnostic criteria for dysthymic disorder.
„Comprehensive Psychiatry", 36 (5): 338-343.
Hankin, B.L., Abramson, L.Y., Moffitt, T.E., Silva, P.A.,
McGee, R., Angell, K.E. (1998). Development of depression
from preadolescence to young adulthood: Emerging gender
differences in a 10-year longitudinal study. „Journal of Ab-
normal Psychology", 107, 128-140.
800
BIBLIOGRAFIA
Hanley, J.R., Gard, F. (1995). A dissociation between develop-
mental surface and phonological dyslexia in two undergra-
duate students. „Neuropsychologia", 33 (7): 909-914.
Hannum, R.D., Rosellini, R.A., Seligman, M.E.P. (1976). Reten-
tion oflearned helplessness and immunization in the ratfrom
weaning to adulthood. „Developmental Psychology", 12,
449-454.
Hardi, S.S., Craighead, W.E., Evans, D.D. (1997). Modeling
relapse in unipolar depression: The effects ofdysfunctional
cognilions andpersonality disorders. „Journal of Consulting
and Clinical Psychology", 65 (3): 381-391.
Harding, CM., Keller, A.B. (1998). Long-term outcome ofso-
cialfunctioning. W: K.T. Mueser, N. Tarrier (red.), Handbo-
ok of social functioning in schizophrenia (s. 134-148). Bo-
ston: Allyn & Bacon.
Hardy, J.A., Higgins, G.A. (1992). Alzheimers disease: The
amyloid cascade hypothesis. „Science", 256, 184.
Hardy, M.S., Armstrong, F.D., Martin, B.L., Strawn, K.N.
(1996). A firearm safety program for children: They just
can 't say no. „Journal of Developmental and Behavioral Pe-
diatrics", 17,216-221.
Hare, R.D. (1965). Temporal gradient offear arousal in psy-
chopaths. „Journal of Abnormal Psychology", 70, 442-445.
Hare, R.D. (1978). Electrodermal and cardiovascular correla-
tes of sociopathy. W: R.D. Hare, D. Schalling (red.), Psy-
chopathic behavior: Approaches to research. New York:
Wiley.
Hare, R.D., (1980). A research scalę for the assessment ofpsy-
chopathy in criminal populations. „Personality and Indivi-
dual Differences", 1, 111-119.
Hare, R.D. (1996). Psychopathy: A clinical construct whose time
has come. „Criminal Justice and Behavior", 23, 25-54.
Hare, R.D. (1998). Psychopaths and their naturę: Implications
for the mental heallh and criminal justice systems. W:
T. Milion, E. Simonsen, M. Birket-Smith, R.D. Davis (red.),
Psychopathy: Antisocial, criminal, and violent behavior
(s. 188-212). New York: Guilford Press.
Hare, R.D., McPherson, L.M. (1984). Violent and aggressive
behavior by criminal psychopaths. „International Journal of
Law and Psychiatry", 7, 329-337.
Hare, R.D., Williamson, S.E., Harpur, T.J. (1988). Psychopathy
and language. W: T.E. Moffitt, S.A. Mednick (red.), Biolo-
gical contributions to crime causation (s. 68-92). Dordecht,
The Netherlands: Martinuus Nijhoff.
Hare, R.D., Harpur, T.J., Hakstian, A.R., Forth, A.E. (1990).
The revised psychopathy checklist: Reliability and factor
structure. „Psychological Assessment", 2 (3): 338-341.
Harkness, K, Monroe, D., Simons, A., Thase, M. (1999). The
generation oflife events in recurrent and non-recurrent de-
pression. „Psychological Medicine", 29, 135-144.
Harlow, J.M. (1868). Recovery from the passage of an iron bar
through the head. „Publications of the Massachusetts Me-
dical Society", 2, 327.
Harrington, A. (red.) (1999). The placebo effect. Cambridge,
MA: Harvard University Press.
Harrington, R. (1992). Annotation: The natural history and tre-
atment ofchild and adolescent affective disorders. „Journal
of Child Psychology and Psychiatry", 33 (8): 1287-1302.
Harris, C, Goetsch, V. (1990). Multicomponent jlooding treat-
ment of adolescent phobia. W: Feindler, E.L., Kalfus, G.R.
(1990). Adolescent behavior therapy handbook (s. 147-165).
New York: Springer Publishing Company.
Harris, E.L., Noyes, R., Crowe, R.R., Chaudry, D.R. (1983).
Family study of agoraphobia. „Archives of General Psychia-
try", 40, 1061-1064.
Harris, G.J., Lewis, R.F., Satlin.A., English, CD., Scott, T.M.,
Yurgelun-Todd, D.A., Renshaw, P.F. (1996). Dynamie su-
sceptibility contrast MRI ofregional cerebral blood volume
in Alzheimers disease. „American Journal of Psychiatry",
153 (5): 721-724.
Harris, G.T., Rice, M.E. (1997). Risk appraisal and manage-
ment of violent behavior. „Psychiatrie Services", 48, 1168-
-1176.
Harrison, R. (1965). Thematic apperceptive methods. W: B.B.
Wolman (red.). Handbook of clinical psychology. New York:
Wiley.
Hart, K., Kenny, M.E. (1997). Adherence to the Super Woman
ideał and eating disorder symptoms among college women.
„Sex Roles", 36, 461-478.
Hartlage, L., Asken, M., Hornsby, J. (1987). Essentials ofneu-
ropsychological assessment. New York: Springer.
Harvard Mental Health Letter. (1996a). Suicide, Part I. „The
Harvard Mental Health, Letter", 13, (5): 1-5.
Harvard Mental Health Letter (1996b). Suicide, Part II. „The
Harvard Mental Health, Letter", 13, (6): 1-5.
Haslam, N., Beck, A.T. (1994). Subtyping major depression:
A taxometric analysis. „Journal of Abnormal Psychology",
103 (4): 686-692.
Hathaway, S.R., McKinley, J.C. (1943). MMPI manuał. New
York: Psychological Corporation.
Hatton, C. (1998). Intellectual disabilities-Epidemiology and
causes. W: E. Emerson, C. Hatton (red.), Clinical psycholo-
gy andpeople with intellectual disabilities. The Wiley Series
in Clinical Psychology (s. 20-38). Chichester, England: Ame-
rican Ethnological Press.
Hatzichristou, D.G., Bertero, E.B., Goldstein, I. (1994). Deci-
sion making in the evaluation ofimpotence: Thepatientpro-
fde-oriented algorithm. „Sexuality and Disability", 12 (1):
29-37.
Haynes, J.D. (1995). A critiąue ofthepossibility ofgenetic inhe-
ritance of homosexual orientation. „Journal of Homosexuali-
ty", 28 (1-2): 91-113.
Haynes, S.G., Feinleib, M., Kannel, W.B. (1980). The relation-
ship of psychosocial factors to coronary heart disease in the
Framingham study: III. Eight years incidence in coronary
heart disease. „American Journal of Epidemiology", 3, 37-
-85.
Hawley, G.A. (1988). Measures of psychosocial development:
Professional manuał. Odessa, FL: Psychological Assessment
Resources.
Hazell, P., Lewin, T. (1993). An evaluation of postvention follo-
wing adolescent suicide. „Suicide and Life-Threatening Be-
havior", 23, 101-109.
Hazlett, R.L., Falkin, S., Lawhorn, W., Friedman, E., Haynes,
S. N. (1997). Cardiovascular reactivity to a naturally oceur-
ring stressor: Development and psychometric evaluation of
BIBLIOGRAFIA
801
a psychophysiological assessment procedurę. „Journal of
Behavioral Medicine", 20 (6): 551-570.
Healy, D. (1994) The fluoxetine and suicide conlroversy: A re-
view ofthe evidence. „Consumer Drugs", 1 (3): 223-231.
Healy, D., Langmaak, C, Savage, M. (1999). Suicide in the cou-
rse of the treatment of depression. „Journal of Psycho-
pharmacology", 13 (1): 94-99.
Heatherton, T.F., Baumeister, R.F. (1991). Binge eating as esca-
pe from self-awareness. „Psychological Bulletin", 101 (3):
428-442.
Heatherton, T.F., Baumeister, R.F. (1991). Binge eating as esca-
pe from self-awareness. „Psychological Bulletin", 110 (1):
86-108.
Heavey, L., Pring, L., Hermelin, B. (1999). A datę to remem-
ber: The naturę of memory in savant calendrical calcula-
tors. „Psychological Medicine", 29, 145-160.
Hecker, M., Chesney, M., Black, G., Frautschi, N. (1988). Co-
ronary-prone behaviors in the Western Collaborative Group
Study. „Psychosomatic Medicine", 50, 153-164.
Heebink, D.M., Sunday, S.R., Halmi, K.A. (1995). Anorexia ne-
rvosa and bulimia nervosa in adolescence: Effects ofage and
menstrual status on psychological variables. „Journal of the
American Academy of Child and Adolescent Psychiatry",
34 (3): 378-382.
Heider, F. (1958). The psychology of interpersonal relation-
ships. New York: Wiley.
Heilbrun, A.B., Jr. (1993). Hallucinations. W: C.G. Costello (red.),
Symptoms of schizophrenia (s. 56-91). New York: Wiley.
Heim, C, Owens, M.J., Plotsky, P.M., Nemeroff, C.B. (1997).
Persistent changes in corticotropin-releasing factor systems
due to early life stress: Relationship to the pathophysiology
of major depression and post-traumatic stress disorder.
„Psychopharmacology Bulletin", 33, 185-192.
Heiman, J.R., LoPiccolo, J. (1983). Clinical outcome of sex the-
rapy. „Archives of General Psychiatry", 40, 443-449.
Heimberg, R.G., Liebowitz, M.R., Hope, D.A., Schneier, F.R.,
Holt, C.S., Welkowitz, L.A., Juster, H.R., Campeas, R.,
Bruch, M.A., Cloitre, M, Fallon, B., Klein, D.F. (1998).
Cognitive behavioral group therapy vs phenelzine therapy
for social phobia: 12-week outcome. „Archives of General
Psychiatry", 55 (12): 1133-1141.
Heinrichs, R.W., Zakzanis, K. K. (1998). Neurocognitive deficit
in schizophrenia: A quantitative review of the evidence.
„Neuropsychology", 12, 426-445.
Heinz, A., Higley, J.D., Gorey, J.G., Saunders, R.C., Jones,
D.W., Hommer, D., Zajicek, K., Suomi, S.J., Lesch, K.,
Weinberger, D.R., Linnoila, M. (1998). In vivo association
between alcohol intoxication, aggression, serotonin trans-
porter availability in nonhuman primates. „American Jour-
nal of Psychiatry", 155, 1023-1028.
Heinz, A., Knable, M.B., Wolf, S.S., Jones, D.W., Gorey, J.G.,
Hyde, T.M., Weinberger, D.R. (1998). Tourettes syndrome:
[I-12S]beta-CIT SPECT correlates of vocal tic severity.
„Neurology", 51, 1069-1074.
Heinz, A., Schmidt, L.G., Reischies, F.M. (1994). Anhedonia in
schizophrenic, depressed, or alcohol-dependent patients:
Neurobiological correlates. „Pharmacopsychiatry", 27
(Suppl. 1): 7-10.
Helderman-van den Enden, A.T.J.M., Maaswinkel-Mooij, P.D.,
Hoogendoorn, F, Willemsen, R., Maat-Kievit, J.A., Lose-
koot, M., Oostra, B.A. (1999). Monozygotic twin brothers
with the fragile X syndrome: Different CGG repeats and
different mental capacities. „Journal of Medical Genetics",
36, 253-257.
Helgeson, V.S., Fritz, H.L. (\999).Cognitive adaptation as
a predictor ofnew coronary events after percutaneous trans-
luminal coronary angioplasty. „Psychosomatic Medicine",
61 (4): 488-495.
Hellekson, C.J., Kline, J.A., Rosenthal, N.E. (1986). Photothe-
rapy for seasonal affective disorder in Alaska. „American
Journal of Psychiatry", 143, 1035-1037.
Hellewell, J.S.E., Connell, J., Deakin, J.F.W. (1994). Ajfectjud-
gement and facial recognition memory in schizophrenia.
„Psychopathology", 27, 255-261.
Hellman, S.G., Kern, R.S., Neilson, L.M., Green, M.F. (1998).
Monetaiy reinforcement and Wisconsin Card Sorting perfor-
mance in schizophrenia: Why show me the money? „Schi-
zophrenia Research", 34, 67-75.
Hellstróm, K., Fellenius, J., Ost, L.-G. (1996). One versus five
sessions ofapplied tension in the treatment ofblood phobia.
„Behaviour Research and Therapy", 34 (2): 101-112.
Helmes, E., Reddon, J.R. (1993). A perspective on developments
in assessing psychopathology: A critical review of the
MMPI and MMPI-2. „Psychological Bulletin", 113 (3): 453-
-471.
Hemingway, H., Nicholson, A., Stafford, M., Roberts, R., Mar-
mot, M. (1997). The impact of socioeconomic status on he-
alth functioning as assessed by the SF-36 ąuestionnaire: the
Whitehall II Study. „American Journal of Public Health",
87(9): 1484-1490.
Hemphill, J.F., Hare, R.D., Wong, S. (1998). Psychopathy and
recidivism: A review. „Legał and Criminological Psycholo-
gy", 3, 139-170.
Hemsley, D.R., Ward, E.S. (1985). Individual differences in re-
action to the abuse ofLSD. „Personality and Individual Dif-
ferences", 6, 515-517.
Hemsley, R., Howlin, P„ Berger, M., Hersov, L„ Holbrook, D„
Rutter, M„ Yule, W. (1978). Treating autistic children in
afamily context. W: M. Rutter, E. Schopler (red.), Autism:
A reappraisal ofconcepts and treatment. New York: Plenum.
Henderson, A.S., Hasegawa, K. (1992). The epidemiology of
dementia and depression in later life. W: M. Bergener,
K. Hasegawa, S. Finkel, T. Nishimura (red.), Aging and
mental disorders (s. 65-79). New York: Springer.
Henderson, A.S., Jorm, A.F., Korten, A.E., Jacomb, R, Chri-
stensen, H., Rodgers, B. (1998). Symptoms of anxiety and
depression during adult life: Evidence for a decline in pre-
valence with age. „Psychological Medicine", 28, 1321-1328.
Henderson, A.S., Kay, D.W.K. (1997). The epidemiology of
functional psychoses of late onset. „European Archives of
Psychiatry and Clinical Neuroscience", 247, 176-189.
Henderson, A.S., Korten, A.E., Levings, C, Jorm, A.F., Chri-
stensen, H., Jacomb, P.A., Rodgers, B. (1998). Psychotic
symptoms in the elderly: A prospective study in a popula-
lion sample. „International Journal of Geriatrie Psychiatry",
13(7): 484-492.
802
BIBLIOGRAFIA
Hendin, H. (1969). Black suicide. „Archives of General Psychia-
try", 21, 407-422.
Hendin, H. (1974). Students on heroin. „Journal of Nervous
Mental Disorders", 156, 240-255.
Henker, B., Whalen, CK. (1989). Hyperactivity and attention
deficits. „American Psychologist", 44 (2): 216-223.
Hennessy, K.D., Stephens, S. (1997). Mental healthpańty: Cla-
rifying our objectives. „Psychiatrie Services", 48, 161-164.
Henningfield, J.E., Goldberg, S.R. (1983). Nicotine as a reinfor-
cer in human subjects and laboratory animals. „Pharmaco-
logy, Biochemistry and Behavior", 19, 989-992.
Henningfield, J.E., Jasinski, D.R. (1983). Human pharmacology
of nicotine. „Psychopharmacological Bulletin", 19, 413-415.
Henry, C, Gilles, G., Cador, M., Arnauld, E., Arsaut, J., LeMo-
al, M., Demotes-Mainard, J. (1995). Prenatal stress in rats
facilitates amphetamine induced sensitization and induces
long-lasting changes in dopamine receptors in the nucleus
aceumbens. „Brain Research", 685, 179-186.
Henry, J. (1992). Toxicity of antidepressants: Comparison with
fluoxetine. „International Clinical Psychopharmacology", 6
(Suppl. 6): 22-27.
Henry, J.P. (1992). Biological basis ofthe stress response. „In-
tegrative Physiological and Behavioral Science", 27, 66-83.
Hentschel, E., Brandstatter, G., Dragosics, B., Hirschl, A.M.,
Nemec, H., Schutze, K., Taufer, M., Wurzer, H. (1993). Ef-
fect of ranitidine and amoxicillin plus metronidazole on the
eradication of Helicobacter pylori and the recurrence of
duodenal uleer. „New England Journal of Medicine",
328(5): 308-312.
Herbert, J.D., Hope, D.A., Bellack, A.S. (1992). Validity ofthe
distinetion between generalized social phobia and avoidan-
ce personality disorder. „Journal of Abnormal Psychology",
101 (2): 332-339.
Herkenham, M., Lynn, A.B., Little, M.D., Johnson, M.R.,
Melvin, F.S., de Costa, B., Rice, K.C. (1990). Cannabinoid
receptor localization in brain. „Proceedings of the National
Academy of Sciences U.S.A.", 87, 1932-1936.
Herman, C.P., Mack, D. (1975). Restrained and unrestrained
eating. „Journal of Personality", 43, 647-660.
Hermann, C, Blanchard, E.B., Flor, H. (1997). Biofeedback tre-
atment for pediatrie migraine: Prediction of treatment out-
come. „Journal of Consulting and Clinical Psychology", 65
(4): 611-616.
Hermann, R.C., Dorwart, R.A., Hoover, C.W., Brody, J. (1995).
Variation in ECT use in the United States. „American Jour-
nal of Psychiatry", 152 (6): 869-875.
Hermelin, B., 0'Connor, N. (1970). Psychological experiments
with autistic children. Oxford, England: Pergamon.
Herrmann, M., Bartels, C, Schumacher, M., Walesch, C. (1995).
Poststroke depression: Is there a pathoanatomic correlate
for depression in the postacute stage ofstroke? „Stroke", 26
(5): 850-856.
Hersen, M., Turner, S.M. (1994). Diagnostic interviewing (wy-
danie drugie). New York: Plenum Press.
Hersh, D., Kranzler, H.R., Meyer, R.E. (1997). Persistent deli-
rium following cessation of heavy alcohol consumption:
Diagnostic treatment implications. „American Journal of
Psychiatry", 154, 846-855.
Hesselbrock, V., Meyer, R., Hesselbrock, M. (1992). Psycho-
pathology and addictive disorders: The specific case ofanti-
social personality disorder. W: C.P. 0'Brien, J.H. Jaffe
(red.). Addictive states. New York: Raven Press.
Heston, L.L. (1966). Psychiatrie disorders in foster home re-
ared children of schizophrenic mothers. „British Journal of
Psychiatry", 112, 819-825.
Heston, L.L., Denney, D. (1968). Interactions between early life
experience and biological factors in schizophrenia. W: D.
Rosenthal, S.S. Kety (red.), The transmission of schizophre-
nia (s. 363-376). New York: Pergamon.
Hetherington, E.M., Martin, B. (1979). Family interaction.
W H.C. Quay, J.S. Werry (red.), Psychopathological disor-
ders of childhood. New York: Wiley.
Heumann, K.A., Morey, L.C. (1990). Reliability of categorical
and dimensional judgments of personality disorder. „Ameri-
can Journal of Psychiatry", 147 (4): 498-500.
Heun, R., Maier, W. (1995). Risk ofAlzheimers disease infirst-
-degree relatives. [List do wydawcy]. „Archives of General
Psychiatry", 52.
Hewitt, J.K., Silberg, J.L., Rutter, M., Simonoff, E., Meyer,
J.M., Maes, H., Pickles, A., Neale, M.C., Loeber, R., Erick-
son, M.T., Kendler, K.S., Heath, A.C., Truett, K.R., Rey-
nolds, C.A., Eaves, L.J. (1997). Genetics and developmental
psychopathology: 1. Phenotypic assessment in the Virginia
Twin Study of Adolescent Behavioral Development. „Journal
of Child Psychology and Psychiatry and Allied Disciplines",
38, 943-963.
Higgins, S.T., Budney, A.J., Bickel, W.K., Hughes, J.R., Foerg,
F., Badger, G. (1993). Achieving cocaine abstinence with
a behavioral approach. „American Journal of Psychiatry",
150 (5): 763-769.
Higgins, S.T., Silverman, K. (red.). (1999). Motivating behavior
change among illicit-drug abusers: Research on contingency
management intenentions. Washington, DC: American Psy-
chological Association.
Higley, J.D., Hasert, M.F., Suomi, S.J., Linnoila, M. (1991).
Non-human primate model of alcohol abuse: Effects of early
experience, personality and stress on alcohol consumption.
„Proceedings ofthe National Academy of Sciences U.S.A.",
88, 7261-7265.
Higley, J.D., King, S.T., Hasert, M.F., Champoux, M., Suomi,
S.J., Linnoila, M. (1996). Stability of interindividual diffe-
rences in serotonin funetion and its relationship to severe
aggression and competent social behavior in rhesus maca-
que females. „Neuropsychopharmacology", 14, 67-76.
Higley, J.D., Mehlman, P.T., Taub, D.M., Higley, S.B., i in.
(1992). Cerebrospinal fluid monoamine and adrenal corre-
lates of aggression in free-ranging rhesus monkeys. „Archi-
ves of General Psychiatry", 49, 436-441.
Higley, J.D., Suomi, S.J., Linnoila, M. (1990). Parallels in aggres-
sion and serotonin: Consideration of development, rearing hi-
story, and sex differences. W: H.M. van Praag, R. Plutchik
(red.), Yiolence and suicidality: Perspectives in clinical andpsy-
chobiological research. Clinical and experimental psychiatry
(Vol. 3; s. 245-256). New York: Brunner/Mazel.
Hilgard, E.R. (1977). Divided consciousness: Multiple controls
in human thought and action. New York: Wiley.
BIBLIOGRAFIA
803
Hill, P.O. (1972). Latent aggression and drug-abuse: An inve-
stigation of adolescent personality factors using an original
cartoon-o-graphic aggressive tendencies test. „Dissertation
Abstracts International", 33, 1765.
Hill, R., Rigdon, M., Johnson, S. (1993). Behavioral smoking
cessation treatment for older chronić smokers. „Behavior
Therapy", 24, 321-329.
Hiller, W., Rief, W., Fichter, M.M. (1997). How disabled are
palients with somatoform disorders? „General Hospital Psy-
chiatry", 19 (6): 432-438.
Hilsenroth, M.J., Holdwick, D.J., Castlebury, F.D., Blais, M.A.
(1998). The effects of DSM-IV cluster B personality disor-
der symptoms on the termination and continuation ofpsy-
chotherapy. „Psychotherapy", 35, 163-176.
Hilsman, R., Garber, J. (1995). A test of the cognitive diathesis-
-stress model of depression in children: Academic stressors,
attributional style, perceived competence, and control. „Jour-
nal of Personality and Social Psychology", 69 (2): 370-380.
Hilton, G. (1994). Behavioral and cognitive seąuelae of head
trauma. „Orthopaedic Nursing", 13 (4): 25-32.
Hilts, P.J. (1994a). Cigarette makers dispute reports on addicti-
veness. „New York Times", 15 kwietnia, s. Al.
Hilts, P.J. (1994b). Is nicotine addictive? It depends on whose
criteria you use. „New York Times", 2 sierpnia, s. Cl, C3.
Hinshaw, S.P., Klein, R.G., Abikoff, H. (1998). Childhood at-
tention deficit hyperactivity disorder; Nonpharmacological
and combination treatments. W: P.E. Nathan, J.M. Gorman
(red.), A guide to treatments that work (s. 26-41). New York:
Oxford University Press.
Hinshaw, S.P., Melnick, S.M. (1995). Peer relationships in boys
with attention-deficit hyperactivity disorder with and without
comorbid aggression. „Development and Psychopatholo-
gy", 7(4): 627-647.
Hirayasu, Y, Shenton, M., Salisbury, D.F., Dickey, CC, Fi-
scher, I.A., Mazzoni, P., Kisler, T., Arakaki, H., Kwon, J.S.,
Anderson, J.E., Yurgelun-Todd, D., Tohen, M., McCarley,
R. (1998). Lower left temporal lobe MRI volumes inpatients
with first-episode schizophrenia compared with psychotic
patients with first-episode affective disorder and normal
subjects. „American Journal of Psychiatry", 155, 1384-1391.
Hiroto, D.S. (1974). Locus of control and learned helplessness.
„Journal of Experimental Psychology", 102 187-193.
Hiroto, D.S., Seligman, M.E.P. (1975). Generality of learned
helplessness in man. „Journal of Personality and Social Psy-
chology", 31, 311-327.
Hirschfeld, R. (1997). Pharmacotherapy of borderlinepersona-
lity disorder. „Journal of Clinical Psychiatry", 58 (Suppl.
14): 48-52.
Hirschfeld, R.M.A. (1999). Efficacy ofSSRIs and newer antide-
pressants in severe depression: Comparison with TCAs.
„Journal of Clinical Psychiatry", 60 (5): 326-335.
Hirst, W. (1982). The amnesic syndrome: Descriptions and
explanations. „Psychology Bulletin", 91, 1480-1483.
Hitt, J. (2000). The second sexual revolution. „New York Times
Magazine", 20 lutego.
Hobbs, F., Damon, B. (1996). 65+ in the United States. W:
U.S. Bureau of the Census, Current Population Reports
(s. 23-190). Washington, DC: US Bureau of the Census.
Hobson, R.P. (1986). The autistic childs appraisal of expres-
sions of emotion. „Journal of Childhood Psychology and
Psychiatry", 27, 321-342.
Hodel, B., Brenner, H.D. (1997). A new development in inlegra-
ted psychological therapy for schizophrenic patients (IPT):
First results of emotional management training. W: H.D.
Brenner, W. Boeker (red.), Towards a comprehensive thera-
py for schizophrenia (s. 118-134). Goettingen, Germany:
Hogrefe & Huber.
Hodgson, R., Rachman, S., Marks, I. (1972). The treatment of
chronić obsessive-compulsive neurosis. „Behaviour Rese-
arch and Therapy", 10, 181-189.
Hofmann, A. (1968). Psychotomimetic agents. W: A. Burger
(red.), Drugs affecting the central nervous system (Vol. 2).
New York: Marcel Dekker.
Hogan, R. (1969). Development of an empathy scalę. „Journal
of Consulting and Clinical Psychology", 33, 307-316.
Hogarty, G.E., Anderson, CM., Reiss, D.J., Kornblith, S.J.,
Greenwald, D.P., Javna, CD., Madonia. M.J. (1986). Fami-
ly psychoeducation, social skills training and maintenance
chemotherapy in the aftercare treatment of schizophrenia: I.
One-year effects ofa controlled study on relapse and expres-
sed emotion. „Archives of General Psychiatry", 43, 633-642.
Hogarty, G.E., Greenwald, D., Ulrich, R.F., Kornblith, S.J., Di-
Barry, A.L., Cooley, S., Carter, M., Flesher, S. (1997).
Three-year trials of personal therapy among schizophrenic
patients living with or independent offamily II: Effects on
adjustment of patients. „American Journal of Psychiatry",
154(11): 1514-1524.
Hogarty, G.E., Kornblith, S.J., Greenwald, D., DiBarry, A.L.,
Cooley, S., Ulrich, R.F., Carter, M., Flesher, S. (1997).
Three-year trials of personal therapy among schizophrenic
patients living with or independent offamily: I. Description
of study and effects of relapse rates. „American Journal of
Psychiatry", 154(11): 1504-1513.
Hokanson, J.E. (1961). The effects offrustration and anxiety on
aggression. „Journal of Abnormal and Social Psychology",
62, 346.
Hokanson, J.E., Burgess, M. (1962). The effects of three types
of aggression on vascular processes. „Journal of Abnormal
and Social Psychology", 65, 446-449.
Hokanson, J.E., Willers, K.R., Koropsak. E. (1968). Modifwa-
tion of autonomie responses during aggressive interchange.
„Journal of Personality", 36, 386-404.
Holahan, C.J., Valentiner, D.P., Moos, R.H. (1995). Parental
support, coping strategies, and psychological adjustment:
An integrative model with late adolescents. „Journal of
Youths and Adolescence", 24 (6): 633-648.
Holahan, C.J., Holahan, CK., Moos, R.H., Brennan, P.L.
(1997). Psychosocial adjustment in patients reporting car-
diac illness. „Psychology and Health", 12 (3): 345-359.
Holbrook, A.M., Crowther, R., Lotter, A., Cheng, C, King, D.
(1999). Diagnosis and management of acute alcohol with-
drawal. „Canadian Medical Association Journal", 160, 675-
-680.
Holcomb, H.H., Ritzl, E.K., Medoff, D.R., Nevitt, J., i in.
(1995). Tonę discrimination performance in schizophrenic
patients and normal volunteers: Impact of stimulus presen-
804
BIBLIOGRAFIA
tation levels and freąuency differences. „Psychiatry Rese-
arch", 57, 75-82.
Holden, C. (1986). Youth suicide: New research focuses on
a growing socialproblem. „Science", 233, 839-841.
Holden, C. (2000). Global survey examines irnpact of depres-
sion. „Science", 288, 39-40.
Hollander, E., Aronowitz, B.R. (1999). Comorbid social anxie-
ty and body dysmorphic disorder: Managing the complica-
tedpatient. „Journal of Clinical Psychiatry", 60 (Suppl. 9):
27-31.
Hollander, E„ Schiffman, E„ Cohen, B„ i in. (1990). Signs of
central nervous system dysfunction in obsessive-compulsive
disorder. „Archives of General Psychiatry", 47, 27-32.
Hollingshead, A.B., Redlich, F.C. (1958). Social class andmen-
tal illness: A community study. New York: Wiley.
Hollister, L.E. (1986). Health aspects ofcannabis. „Pharmaco-
logical Reviews", 38, 1-20.
Hollon, S.D., Kendall, P.C. (1980). Cognitive selfstatements in
depression: Development ofan automatic thoughts guestion-
naire. „Cognitive Therapy and Research", 4, 383-395.
Hollon, S.D., Kendall, P.C, Lumry, A. (1986). Specificity of
depressotypic cognitions in clinical depression. „Journal of
Abnormal Psychology", 95, 52-59.
Holmes, D. (1990). The evidence for repression: An example of
sixty years of research. W: J. Singer (red.), Repression and
dissociation: Implications for personality theory, psychopa-
thology, and health (s. 85-102). Chicago: University of Chi-
cago Press.
Holmes, R.M. (1991). Sex crimes. Newbury Park, CA: Sagę
Publications.
Holmes, T.H., Rahe, R.H. (1967). The social readjustment ra-
tings scalę. „Journal of Psychosomatic Research", 11, 213-
-218.
Holster, S.L. (1996). Facilitated communication. „Pediatrics" 97,
584-586.
Holt, C.S., Heimberg, R.G., Hope, D.A. (1992). Avoidant per-
sonality disorder and the generalized subtype in social pho-
bia. „Journal of Abnormal Psychology", 102, 318-325.
Holtzman, W.H. (1961). Inkblot perception and personality:
Holtzman Inkblot Techniąue. Austin: University of Texas
Press.
Hooker, W.D., Jones, R.T. (1987). Increased susceptibility to
memory intrusions and the Stroop interference effect during
acute marijuana intoxication. „Psychopharmacology", 91,
20-24.
Hooley, J.M. (1998). Expressed emotion and locus of control.
„Journal of Nervous and Mental Disease", 186, 374-378.
Hope, B.T. (1999). Cocaine and a mechanism for long-term
changes in gene expression. W: G.G. Nahas, K.M. Sutin
(red.), Marihuana and medicine (s. 213-222). Clifton. NJ:
Humana.
Home, R.L., Picard, R.S. (1979). Psychosocial risk factors for
lung cancer. „Psychosomatic Medicine", 41, 503-514.
Horney, K. (1945). Our inner conflicts: A constructive theory
of neurosis. New York: Norton.
Horowitz, M. (1975). Intrusive and repetitive thoughts after
experimental stress. „Archives of General Psychiatry", 32,
1457-1463.
Horowitz, M.J. (1997). Psychotherapy of histrionic personality
disorder. „Journal of Psychotherapy Practice and Research",
6(2): 93-107.
Horowitz, M., Stinson, C, Curtis, D., i in. (1993). Topie and
signs: Defensive control of emotional expression. „Journal
of Consulting and Clinical Psychology", 61, 421-430.
Horter, D.H. (1989). Neuropsychological status of asymptoma-
tic individuals seroposilive to HIV-1. „Annals of Neurolo-
gy", 26, 589-591.
Horton, A.M., Jr. (1997). The Halstead-Reitan Neuropsycholo-
gical Test Battery: Problems and prospects. W: A.M. Hor-
ton, Jr., D. Wedding (red.), The neuropsychology handbook,
Vol. 1: Foundations and assessment (wydanie drugie; s. 221-
-254). New York: Springer.
Houghton, G., Tipper, S.P. (1998). A model of selective atten-
tion as a mechanism of cognitive control. W: J. Grainger,
A.M. Jacobs (red.), Localist conneetionist approaches to
human cognilion. Scientific psychology series (s. 39-74).
Mahwah, NJ: Lawrence Erlbaum.
Houts, A.C. (1991). Nocturnal enuresis as a biobehavioralpro-
blem. „Behavior Therapy", 22, 133-151.
Howard, K.I., Kopta, S.M., Krause, M.K., Orlinsky, D.E.
(1986). The dose effect relationship of psychotherapy.
„American Psychologist", 41, 159-164.
Howard, R., Castle, D., Wessely, S., Murray, R. (1993). A com-
parative study of 470 cases of early-onset and late-onset
schizophrenia. „British Journal of Psychiatry" 163, 352-357.
Hrubec, Z., Omenn, G.S. (1981). Evidence of genetic predispo-
sition to alcohol cirrhosis and psychosis: Twin concordan-
ces for alcoholism and its biological endpoints by zygosity
among małe veterans. „Alcoholism: Clinical and Experi-
mental Research", 5, 207-212.
Hsu, L.K.G. (1980). Outcomes of anorexia nervosa: A review
ofthe literaturę (1954-1979). „Archives of General Psychia-
try", 37, 1041-1045.
Hu, T., Jerrell, J.M. (1998). Estimating the cost of impact of
three case management programmes for treating people with
severe mental illness. „British Journal of Psychiatry", 173
(Supp. 36): 26-32.
Hubel, D.H. (1995). Eye, brain, and vision. Scientific American
library series (No. 22). New York: Scientific American Li-
brary/Scientific American Books.
Hucker, S.J. (1997). Sexual sadism: Psychopathology and the-
ory. W: D.R. Laws, W. 0'Donohue (red.), Sexual deviance:
Theory, assessment, and treatment (s. 194-209). New York:
Guilford Press.
Hudson, J.I., Pope, H.G., Jonas, J.M., Yurgelun-Todd, D.
(1987). A controlled family history study of bulimia. „Psy-
chological Medicine", 17 (4): 883-890.
Hudson, S.M., Ward, T. (1997). Rape: Psychopathology and
theory. W: H.R. Laws, W. 0'Donohue (red.), Sexual devian-
ce: Theory, assessment, and treatment (s. 332-355). New
York: Guillford Press.
Huesmann, L.R., Eron, L.D., Lefkowitz, M.M., Walder, L.O.
(1984). Stability of aggression over time and generations.
„Developmental Psychology", 20, 1120-1134.
Hugdahl, K., Ohman, A. (1977). Effects of instruetion on aąuisi-
tion and extinction of electrodermal response to fear-relevant
BIBLIOGRAFIA
805
stimuli. „Journal of Experimental Psychology: Human Lear-
ning and Memory", 3 (5) 608-618.
Hulstaert, R, Blennow, K., Ivanoiu, A., Schoonderwaldt, H.C.,
Riemenschneider, M., De Deyn, P.P., Bancher, C, Cras, R,
Wiltfang, J., Mehta, P.D., Iqbal, K., Pottel, H., Vanmeche-
len, E., Vanderstichele, H. (1999). Impiwed discrimination
ofAD patients using beta-amyloid-sub (1-42) and tau levels
in CSF. „Neurology", 52, 555-1562.
Hultman, CM., Wieselgren, I., Oehman, A. (1997). Relation-
ships between social support, social coping and life events
in the relapse ofschizophrenic patients. „Scandinavian Jour-
nal of Psychology", 38, 3-13.
Hung, D.W., Rotman, Z., Consentino, A., MacMillan, M.
(1983). Cost and effectiveness of an educational program
for autistic children using a systems approach. „Education
and Treatment of Children", 6(1): 47-68.
Hunt, C, Andrews, G. (1995). Comorbidity in the anxiety di-
sorders: The use of a life-chart approach. „Journal of Psy-
chiatrie Research", 29, 467-480.
Hunt, C, Singh, M. (1991). Generalized anxiety disorder. „In-
ternational Review of Psychiatry", 3, 215-229.
Hunt, E., Browning, P, Nave, G. (1982). A behavioral explora-
tion of dependent and independent mildly mentally retarded
adolescents and their mothers. „Applied Research in Men-
tal Retardation", 3, 141-150.
Hunt, M.G. (1998). The only way out is through: Emotional
processing and recovery after a depressing life event. „Be-
haviour Research and Therapy", 36 (4): 361-384.
Hunt, W.A., Barnett, L.W., Branch, L.G. (1971). Relapse rates
in addiction programs. „Journal of Clinical Psychology", 27,
455-456.
Hur, Y, Bouchard, TJ. (1995). Genetic influences on percep-
tions of childhood family environment: A reared apart twin
study. „Child Development", 66, 330-345.
Husain, S.A., Nair, J., Holcomb, W., Reid, J.C., Vargas, V., Nair,
S.S. (1998). Stress reactions of children and adolescents in
war and siege conditions. „American Journal of Psychiatry",
155(12): 1718-1719.
Huston, A. (1985). The development ofsex typing: Themes from
recent research. „Developmental Review", 5, 1-17.
Hutchings, B., Mednick, S.A. (1977). Criminality in adoptees
and their adoptive and biological parents: A pilot study.
W: S.A. Mednick, K.O. Christiansen (red.), Biosocial bases
ofcriminal behavior (s. 127-141). New York: Gardner Press.
Huttenlocher, P.R. (1990). Morphometric study of human cere-
bral cortex development. „Neuropsychologia", 28 (6): 517-527.
Huttunen, M. (1989). Maternal stress during pregnancy and the
behavior ofthe offspring. W: S. Doxiadis, S. Stewert (red.),
Early influences shaping the individual. NATO Advanced
Science Institute Series: Life Sciences (Vol. 160). New York:
Plenum Press.
Huttunen, M.O., Machon, R.A., Mednick, S.A. (1994). Prena-
tal factors in the pathogenesis of schizophrenia. „British
Journal of Psychiatry", 164 (Suppl. 23): 15-19.
Hyde, T.M., Aaronson, B.A., Randolph, C., Rickler, K.C., We-
inberger, D.R. (1992). Relationship of birth weight to the
phenotypic expression ofGiules de la Tourettes syndrome in
monozygotic twins. „Neurology", 42, 652-658.
Hyler, S.E., Spitzer, R.T. (1978). Hysteria split asunder. „Ame-
rican Journal of Psychiatry", 135, 1500-1504.
Hyman, B.M. Pedrick, C. (1999). The OCD Workbook: Your
guide to breaking free from obsessive-compulsive disorder,
Oakland, CA: New Harbinger Publications.
Hyman, S.E. (2000). The millennium ofmind, brain and beha-
vior. „Archives of General Psychiatry", 57 (1): 88-89.
Iacono, W.G., Moreau, M., Beiser, M., Fleming, J.A.E., Lin,
R.Y. (1992). Smooth-pursuit eye tracking in first-episode psy-
chotic patients and their relatives. „Journal of Abnormal
Psychology", 101, 104-116.
Ilardi, S.S., Craighead, W.E., Evans, D.D. (1997). Modeling re-
lapse in unipolar depression: The effects of dysfunctional
cognitions and personalny disorders. „Journal of Consulting
and Clinical Psychology", 65(3): 381-391.
Imber, S.D., Pilkonis, P.A., Sotsky, S.M., Elkin, I. (1990). Mode-
-specific effects among three treatments for depression. „Jour-
nal of Consulting and Clinical Psychology", 58(3): 352-359.
Imboden, J.B., Cantor, A., Cluff L.E. (1961). Convalescence
from dnfluenza: The study of the psychological and clinical
determinants. „Archives of Internal Medicine", 108, 393-
-399.
Imperato-McGinley, J., Peterson, R.E., Gautier, T., Sturla, E.
(1979). Androgens and the evolution of male-gender identi-
ty among małe pseudohermaphrodites with 5-(-reductase de-
ficiency. „New England Journal of Medicine", 300, 1233-
-1239.
Ingham, R.J., Andrews, G., Winkler, R. (1972). Stutlering:
A comparative evaluation ofthe short-term effectiveness of
four treatment techniąues. „Journal of Communicative Di-
sorders", 5, 91-117.
Inouye, E. (1972). A search for a research framework of schi-
zophrenia in twins and chromosomes. W: A.R. Kapłan
(red.), Genetic factors in schizophrenia (s. 495-503). Spring-
field, IL: Thomas.
Insel, T.R. (1992). Toward a neuroanatomy of obsessive-com-
pulsive disorder. „Archives of General Psychiatry", 49, 739-
-744.
Insel, T.R. (1997). A neurobiological basis of social attachment.
„American Journal of Psychiatry", 154, 726-735.
Intrator, J., Hare, R., Stritzke, R, Brichtswein, K., Dorfman, D.,
Harpur, T., Bernstein, D., Handelsman, L., Schaefer, C, Ke-
ilp, J., Rosen, J., Machać, J. (1997). A brain imaging (single
photon emission computerized tomography) study ofseman-
tic and affective processing in psychopaths. „Biological Psy-
chiatry", 42, 96-103.
Ironson, M., Taylor, R, Boltwood, M., i in. (1992). Effects of
anger on left ventricle rejeetion fraction in coronary artery
disease. „American Journal of Cardiology", 70, 281-285.
Irwin, M., Daniels, M., Bloom, E.T., Smith, T.L., Weiner, H.
(1987). Life events, depressive symptoms, and immunefunc-
tion. „American Journal of Psychiatry", 144, 437-441.
Ivarsson, T., Larsson, B., Gillberg, C. (1998). A 2-4 year follow-
-up of depressive symptoms, suicidal ideation, and suicide
attempls among adolescent psychiatrie inpatients. „Euro-
pean Child and Adolescent Psychiatry", 7, 96-104.
Jablensky, A. (1997). The 100-year epidemiology of schizo-
phrenia. „Schizophrenia Research", 28, 111-125.
806
BIBLIOGRAFIA
Jablensky, A., Sartorius, N., Ernberg, G., Anker, M., Korten,
A., Cooper, J.E., Day, R., Bertelsen, A. (1992). Schizophre-
nia: Manifestations, incidence, and course in different cultu-
res. A World Health Organization ten-country study. „Psy-
chological Medicine" (Monograph Supplement 20): 1-97.
Jackson, D.D. (red). (1960). The etiology ofschizophrenia. New
York: Basic Books.
Jackson, I.M. (1998). The Ihyroid axis and depression. „Thyro-
id", 8, 951-956.
Jacobsen, F.M. (1995). Can psychotropic medicaiions change
ethnoculturally determined behavior? „Cultural Diversity
and Mental Health", 1, 67-72.
Jacobsen, L.K., Giedd, J.N., Castellanos, F.X., Vaituzis, A.C.,
Hamburger, S.D., Kumra, S., Lenane, M.C., Rapoport, J.L.
(1998). Progressive reduction of temporal lobe structures in
childhood-onset schizophrenia. „American Journal of Psy-
chiatry", 155, 678-685.
Jacobson, N. (1992). Behavior couple therapy: A new begin-
ning. „Behavior Therapy", 23, 493-506.
Jacobson, N., Gortner, E. (2000). Can depression be demedica-
lized in the 21st century: Scientific revolutions, counter-re-
volutions and the magnetic field ofnormal science. „Beha-
viour Research and Therapy", 38, 103-118.
Jacobson, N.S., Dobson, K.S., Truax, P.A., Addis, M.E., Korn-
ner, K., Gollan, J.K., Gortner, E., Prince, S.E. (1996).
A component analysis of cognitive-behavioral treatment for
depression. „Journal of Consulting and Clinical Psycholo-
gy", 64 (2): 295-304.
Jacobson, N.S., Hollon, S.D. (1996a). Cognitive-behavior thera-
py versus pharmacotherapy: Now that the jury 's returned its
verdict, it's time topresent the rest ofthe evidence. „Journal
of Consulting and Clinical Psychology", 64 (1): 74-80.
Jacobson, N.S., Hollon, S.D. (1996b). Prospects forfuture com-
parisons between drugs and psychotherapy: Lessons from
the CBT-versus-pharmacotherapy exchange. „Journal of
Consulting and Clinical Psychology", 64 (1): 104-108.
Jaffe, J.H. (1985). Drug addiction and drug abuse. W: A.J. Good-
man, L.S. Gilman (red.), The pharmacological basis ofthe-
rapeutics. New York: Macmillan.
James, B. (1997). Handbook of treatment of attachment - trau-
ma problems in children. New York: Free Press.
James, R.M. (1959). Jurors' assessment of criminal responsi-
bility. „Social Problems", 7, 58-67.
Jammer, L.D., Leigh, H. (1999). Repressive/defensive coping,
endogenous opioids, and health: How a life so perfect can
makeyou sick. „Psychiatry Research", 85, 17-31.
Janssen, R.S., Saykin, A.J., Cannon, L., i in. (1989). Neurologi-
cal and neuropsychological manifestation ofHW-1 infection:
Association with AIDS-related complex but not asymptoma-
tic HIV-1 infection. „Annals of Neurology", 26, 592-
-600.
Jarrett, R.B., Basco, M.R., Risser, R., Ramanan, J., Marwill, M.,
Kraft, D., Rush, A.J. (1998). Is there a role for continuation
phase cognitive therapy for depressed outpatients? „Journal
of Consulting and Clinical Psychology", 66 (6): 1036-1040.
Jaycox, L., Reivich, K., Gillham, J., Seligmam, M. (1994). Pre-
vention ofdepressive symptoms in schoolchildren. „Behavior
Research and Therapy", 32 (8): 801-816.
Jefferson, J. (1990). Lithium: The present and the future. „Jour-
nal of Clinical Psychiatry", 5, 4-8.
Jefferson, J.W., Griest, J.H. (1996). The pharmacotherapy of
obsessive-compulsive disorder. „Psychiatrie Annals", 26 (4):
202-209.
Jeffrey, R., Adlis, S., Forster, J. (1991). Prevalence of dieting
among working men and women: The healthy worker pro-
ject. „Health Psychology", 10, 274-281.
Jellenek, E. (1960). The disease concept of alcoholism. High-
land Park, NJ: Hillhouse.
Jenike, M., Baer, L., Ballantine, T., i in. (1991). Cingulotomy
for refractory obsessive-compulsive disorder. „Archives of
General Psychiatry", 48, 548-555.
Jenike, M., Baer, L., Summergrad, R, i in. (1989). Obsessive-
-compulsive disorder: A double-blind, placebo-controlled
trial of clomipramine in 27 patients. „American Journal of
Psychiatry", 146, 1328-1330.
Jenkins, CD. (1982). Psychosocial risk factors for coronary
heart disease. „Acta Medica Scandinavia Supplimentum",
660, 123-136.
Jenkins, CD., Rosenman, R.H., Friedman, M. (1967). Develop-
ment ofan objective psychological test for the determination
ofthe coronaiy prone behavior pattern in employed men.
„Journal of Chronić Disease", 20, 371-379.
Jens, K.S., Evans, H.I. (1983). The diagnosis and treatment of
multiple personality clients. Warsztat przedstawiony na Roc-
ky Mountain Psychological Association, Snowbird, Utah,
kwiecień 1983.
Jerome, J. (1880). Intern s syndrome. W: Three men in a boat,
not to mention the dog.
Jerome, J. (1979). Catching them before suicide. „New York
Times Magazine", 14 stycznia.
Jeste, D.Y, Caligiuri, M.P. (1993). Tardive dyskinesia. „Schizo-
phrenia Bulletin", 19, 303-315.
Jeste, D.Y, Alexopoulos, G.S., Bartels, S.J., Cummings, J.L.,
Galio, J.J., Gottlieb, G.L., Halpain, M.C., Palmer, B.W.,
Patterson, T.L., Reynolds, C.F., Lebowitz, B.D. (1999).
Consensus statement on the upcoming crisis in geriatrie
mental health: Research agenda for the next 2 decades. „Ar-
chives of General Psychiatry", 56 (9): 848-853.
Johnson, A.M., Wadsworth, J., Wellings, K., Bradshaw, S.,
Field, J. (1992). Sexual lifestyles and the HIV risk. „Natu-
rę", 360, 410-412.
Johnson, D.A. (1981). Studies of depressive symptoms in schi-
zophrenia: I The prevalence of depression and its possible
causes. „British Journal of Psychiatry", 139, 89-101.
Johnson, H., Olafsson, K., Andersen, J., Plenge, R, i in. (1989).
Lithium every second day. „American Journal of Psychia-
try", 146, 557.
Johnson, K.M., Jones, S.M. (1990). Neuropharmacology of
phencyclidine: Basic mechanisms and therapeuticpotential.
. „Annual Review of Pharmacology and Toxicology", 30, 707-
750.
Johnson, R.A., Gerstein, D.R. (1998). Initiation ofuse ofalco-
hol, cigarettes, marijuana, cocaine, and other substances in
U.S. birth cohorts sińce 1919. „American Journal of Public
Health", 88, 27-33.
Johnson, S., Jacob, T. (2000). Seąuential inleractions in the ma-
BIBLIOGRAFIA
807
rital communication of depressed mcm and women. „Journal
of Consulting and Clinical Psychology", 68, 4-12.
Johnston, C, Ohan, J.L. (1999). Externalizing disorders. W:
W.K. Silverman, T.H. Ollendick (red.). Developmental issu-
es in the clinical treatment ofchildren (s. 279-294). Boston:
Allyn & Bacon.
Joiner, T.E., Catanzaro, S.J., Laurent, J. (1996). Tripartite struc-
ture ofpositive and negative affect, depression, and anxiety
in child and adolescent psychiatrie patients. „Journal of
Abnormal Psychology", 105 (3): 401-409.
Jones, B.C., Hou, X., Cook, M.N. (1996). Effect ofexposure to
novelty on brain monoamines in C57BL/6 and DBA/2 mice.
„Physiology and Behavior", 59, 361-367.
Jones, K.M., Friman, P.C. (1999). A case study of behavioral
assessment and treatment of insect phobia. „Journal of Ap-
plied Behavior Analysis", 32 (1): 95-98.
Jones, P. (1995). Childhood motor milestones and IQ prior to
adult schizophrenia: Resultsfrom a 43-year-old British birth
cohort. „Psychiatria Fennica", 26, 63-80.
Jones, P.B., Bebbington, P., Foerster, A., Lewis, S.W., i in.
(1993). Premorbid social underachievement in schizophre-
nia: Results from the Camberwell Collaborative Psychosis
Study. „British Journal of Psychiatry", 162, 65-71.
Jones, P.B., Rantakallio, P., Hartikainen, A., Isohanni, M., Sipi-
la, P. (1998). Schizophrenia as a long-term outeome ofpre-
gnancy, delivery, and perinatal complications: A 28-year
follow-up of the 1966 North Finland generał population
birth cohort. „American Journal of Psychiatry", 155, 355-
-364.
Jones, R.T., Benowitz, N. (1976). The 30-day trip: Clinical stu-
dies of cannabis tolerance and dependence. W: M.C. Brau-
de, S. Szara (red.), Pharmacology of marihuana (Vol. 2;
s. 627-642). New York: Academic Press.
Jordan, R., Powell, S. (1995). Understanding and teaching chil-
dren with autism. Chichester, England: Wiley.
Jorm, A.F. (1995). The epidemiology of depressive states in the
elderly: Implications for recognition, intervention, andpre-
yention. „Social Psychiatry and Psychiatrie Epidemiology",
30, 53-59.
Josefson, D. (1999). Scientists raise possibility of vaccine for
Alzheimers disease. „British Medical Journal", 319:145.
Joseph, S. (1997). Personality disorders: New symptom-focused
drug therapy. New York: Haworth Medical Press/Haworth
Press.
Jourard, S.M. (1974). Healthy personality: An approach from
the viewpoint ofhumanisticpsychology. New York: Macmil-
lan.
Joyce, P., Bushnell, J„ Oakley-Browne, M, Wells, J. (1989).
The epidemiology of panie symptomatology and agorapho-
bic avoidance. „Comprehensive Psychiatry", 30, 303-312.
Judd, L., Paulus, M., Wells, K., Rapaport, M. (1996). Functio-
nal impairment associated with subsyndromal depression.
„American Journal of Psychiatry", 153, 1411-1417.
Jung, C. (1933). Modern man in search of a soul. New York:
Harcourt, Brace.
Junginger, J., Barker, S., Coe, D. (1992). Mood themes and bi-
zarreness of delusions in schizophrenia and mood psycho-
sis. „Journal of Abnormal Psychology", 101 (2): 287-292.
Kabat-Zinn, J., Massion, A., Kristeller, J., i in. (1992). Effecti-
veness of meditation-based stress reduetion program in the
treatment of anxiety disorders. „American Journal of Psy-
chiatry", 149, 937-943.
Kaij, L. (1960). Studies on the etiology and seąuels of abuse
and alcohol. Lund, Sweden: University of Lund.
Kalin, N.H., Shelton, S.E., Barksdale, CM. (1988). Opiate mo-
dulation of separation-induced distress in non-human prima-
tes. „Brain Research", 40, 285-292.
Kamen-Siegel, L., Rodin, J., Seligman, M., Dwyer, J. (1991).
Explanatory style and cell-mediated immunity in elderly men
and women. „Health Psychology", 10, 229-235.
Kamin, L.J. (1974). The science and polities of IQ. Potomac,
MD: Erlbaum.
Kamphaus, R.W. (1993). Clinical assessment of children's in-
telligence. Boston: Allyn & Bacon.
Kandel, E.R., Schwartz, J.H., Jessell, T.M. (1991). Principles of
neural science (wydanie trzecie). Norwalk, CT: Appleton &
Lange.
Kandel, E.R., Schwarz, J.H., Jessell, T.M. (1995). Essentials of
neuroscience. Norwalk, CT: Appleton & Lang.
Kane, J.M., Marder, S.R. (1993). Psychopharmacologic treat-
ment of schizophrenia. „Schizophrenia Bulletin", 19, 287-
-302.
Kanfer, F.H., Karoly, P. (1972). Self-control. A behavioristic
excursion into the lions den, „Behavior Therapy", 3, 398-
-416.
Kaniasty, K., Norris, F.H. (1995). Mobilization and deteriora-
tion of social support following natural disasters. „Current
Directions in Psychological Science", 4 (3): 94-98.
Kanner, A.D., Coyne, J.C., Schaefer, C, Lazarus, R.S. (1981).
Comparison of two modes of stress measurement: Minor
daily hassles and uplifts vs. major life events. „Journal of
Behavioral Medicine", 4, 1-39.
Kanner, L. (1943). Autistic disturbances of affective contact.
„Nervous Child", 2, 217-250.
Kanter, R.A., Williams, B.E., Cummings, C. (1992). Personal
and parental alcohol abuse, and victimization in obese bin-
ge eaters and nonbingeing obese. „Addictive Behaviors", 17
(5): 439-445.
Kapłan, C.A., Hussain, S. (1995). Use of drugs in child and
adolescent psychiatry. „British Journal of Psychiatry", 166
(3): 291-298.
Kapłan, H.S. (1974). The new sex therapy. New York: Brunner/
Mazel.
Kapłan, S.M., Gottschalk, L.A., Magliocco, D., Rohobit, D.,
Ross, W.D. (1960). Hostility in hypnotic, dreams, ofhyper-
tensive patients. (Comparisons between hypertensive and
normotensive groups and within hypertensive individuals.)
„Psychosomatic Medicine", 22, 320.
Kapur, S., Remington, G. (1996). Serotonin-dopamine interac-
tion and its relevance to schizophrenia. „American Journal
of Psychiatry", 153 (4): 466-476.
Karasek, R., Baker, D., Marxer, F., Ahlbom, A., Theorell, T.
(1981). Job decision latitude, job demand, and cardiovascu-
lar disease: A prospective study ofSwedish men. „American
Journal of Public Health", 71, 694-705.
Karbe, H., Kessler, J., Herholz, K., Fink, G.R., Heiss, W.-D.
808
BIBLIOGRAFIA
(1995). Long-term prognosis of poststroke aphasia studied
with positron emission tomography. „Archives of Neurolo-
gy", 52, 186-190.
Karlsson, J.L. (1972). An Icelandic family study of schizophre-
nia. W: A.R. Kapłan (red.), Genetic factors in schizophrenia
(s. 246-255). Springfield, II: Charles C. Thomas.
Karlsson, J.L. (1991). Genetics ofhuman mentality. New York:
Praeger.
Karno, M., Golding, J.M., Sorenson, S.B., Burnam, M.A.
(1988). The epidemiology of obsessive-compulsive disorder
infive U.S. communities. „Archives of General Psychiatry",
45 (12): 1094-1099.
Karon, B.P. (1999). The tragedy of schizophrenia. „General Psy-
chologist", 35, 1-12.
Karp, D.A. (1996). Speaking ofsadness: Depression, disconnec-
tion, and the meaning ofillness. New York: Oxford Univer-
sity Press.
Kasen, S., Cohen, P., Skodol, A.E., Johnson, J.G., Brook, J.S.
(1999). Influence ofchild and adolescent psychiatrie disor-
ders on young adult personality disorder. „American Jour-
nal of Psychiatry", 156 (10): 1529-1535.
Kaslow. N.J., Tannenbaum, R.L., Abramson, L.Y., Peterson, C,
Seligman, M.E.P. (1983). Problem sohing deficits and de-
pressive symptoms among children. „Journal of Abnormal
Child Psycholog/', 11 (4): 497-502.
Kass, R, Spitzer, R.L., Williams, J.B.W. (1983). An empirical
study of the issue of sex bias in the diagnostic criteria of
DSM-III axis IIpersonality disorders. „American Psycholo-
gist", 38, 799-801.
Katchadourian, H.A., Lunde, D.T. (1972). Fundamentals ofhu-
man sexuality. New York: Holt, Rinehart & Winston.
Katula, J.A., Blissmer, B.J., McAuley, E. (1999). Exercise and
self-efficacy effects on anxiety reduetion in healthy, older
adults. „Journal of Behavioral Medicine", 22 (3): 233-247.
Katz, H.B., Davies, C.A., Dobbing, J. (1980). The effect of envi-
ronmental stimulation on brain weight inpreviously underno-
urished rats. „Behavioural Brain Research", 1 (5): 445-449.
Katz, R.J., DeVeaugh-Geiss, J., Landau, P. (1990a). Clinical
predictors of treatment response in obsessive-compulsive
disorder: Explanatory analyses from multicenter trials ofclo-
mipramine. „Psychopharmacology Bulletin", 26, 54-59.
Katz, R.J., DeVeaugh-Geiss, J., Landau, P. (1990b). Clomipra-
mine in obsessive-compulsive disorder. „Biological Psychia-
try", 28, 401-414.
Kazdin, A.E. (1993). Treatment of conducl disorder: Progress
and direetions in psychotherapy research. „Development
and Psychopathology", 5, 277-310.
Kazdin, A.E. (1997). Practitioner review: Psychosocial treat-
ments for conduct disorder in children. „Journal of Child
Psychology and Psychiatry", 38, 161-178.
Kazdin, A.E. (1998a). Conduct disorder. W: R.J. Morris, T.R.
Kratochwill (red.), The practice ofchild therapy (wydanie
trzecie; s. 199-230). Boston: Allyn & Bacon.
Kazdin, A.E. (1998b). Methodological issues and strategies in
clinical research, (wydanie drugie). Washington, DC: Ame-
rican Psychological Association.
Kazdin, A.E. (1998c). Psychosocial treatments of conduct disor-
der in children. W: P. Nathan, J. Gorman (red.), A guide to
treatments that work (s. 65-89). New York: Oxford Univer-
sity Press.
Kazdin, A.E., Wilcoxon, L.A. (1976). Systematic desensitization
and nonspecific treatment effects: A methodological evalu-
ation. „Psychological Bulletin", 83 (5): 729-758.
Kazes, M., Berthet, L., Danion, J., Amado, I., Willard, D.,
Robert, P., Poirer, M. (1999). Impairment of consciously
controlled use ofmemory in schizophrenia. „Neuropsycho-
logy", 13,54-61.
Keane, T.M., Kolb, L.C., Kaloupek, D.G., Orr, S.P., Blanchard,
E.B., Thomas, R.G., Hsieh, F.Y., Lavori, P.W. (1998). Utility
of psychophysiology measurement in the diagnosis ofpost-
traumatic stress disorder: Results from a department ofVe-
terans Affairs cooperative study. „Journal of Consulting and
Clinical Psychology", 66 (6), 914-923.
Keane, T.M. (1998). Psychological and behavioral treatments
of post-traumatic stress disorder. W: P.E. Nathan, J.M.
Gorman (red.), A guide to treatments that work (s. 398-407).
New York: Oxford University Press.
Keaney, J.C., Farley, M. (1996). Dissociation in an outpatient
sample of women reporting childhood sexual abuse. „Psy-
chological Reports", 78, 59-65.
Keck, P., Cohen, B., Baldessarini, R., McElroy, S. (1989). Time
course of antipsychotic effects of neuroleptic drugs. „Ameri-
can Journal of Psychiatry", 146, 1289-1292.
Keck, R, McElroy, S. (1998). Bipolar disorders. W: P. Nathan,
J. Gorman (red.), A guide to treatments that work. New York:
Oxford Universiry Press.
Kegan, R. (1986). Pathology in morał development. W: W.H.
Reid, D. Dor, J.L Walker, J.W. Bonner, III (red.), Unma-
sking the psychopath: Antisocialpersonality and related syn-
dromes. New York: Norton.
Kehoe, M., Ironside, W. (1963). Studies on the experimental
evocation of depressive responses using hypnosis: II. The
influence upon the secretion ofgastńc acid. „Psychosoma-
tic Medicine", 25, 403-419.
Keinan, G., Hobfoll, S.E. (1989). Stress, dependency and social
support: Who beneflts from husbands' presence in delivery?
„Journal of Social and Clinical Psychology", 8, 32-44.
Keith, S.J., Gunderson, J.G., Reifman, A., Buchsbaum, S., Mo-
sher, L.R. (1976). Special report: Schizophrenia, 1976.
„Schizophrenia Bulletin", 2, 510-565.
Keller, J., Nitschke, J„ Bhargava, T., i in. (2000). Neuropsycho-
logical differentiation of depression and anxiety. „Journal of
Abnormal Psychology", 109, 3-10.
Keller, M.B., Baker, CA. (1991). Bipolar disorder: Epidemio-
logy. course, diagnosis, and treatment. „Bulletin of the Men-
ninger Clinic", 55 (2): 172-181.
Keller, M.B., Beardslee, W.R., Dorer, D.J., Lavori, P.W., Sa-
muelson, H., Klerman, G.K. (1986). Impact of severity and
chronicity of parental affective illness on adaptive funetio-
ning and psychopathology in children. „Archives of Gene-
ral Psychiatry", 43, 930-937.
Keller, M.B., Klein, D.N., Hirschfeld, R.M.A., Kocsis, J.H.,
McCullough, J.P., Miller, I., First, M.B., Holzer, C.P., Ke-
itner, G.I., Marin, D.N., Shea, T. (1995). Results oftheDSM-
-IV mood disorders field trial. „American Journal of Psy-
chiatry", 152 (6): 843-49.
BIBLIOGRAFIA
809
Keller, M.B., Lavori, P.W., Mueller, T.I., Endicot, J. (1992).
Time to recovery, chronicity, and levels ofpsychopathology
in major depression: A 5-year prospective follow-up of431
subjects. „Archives of General Psychiatry", 49 (10): 809-816.
Keller, M., McCullough, P., Klein, D., i in. (2000). A compari-
son ofNefazodone, the cognitive behavioral-analysis system
ofpsychotherapy, and their combination for the treatment of
chronić depression. „New England Journal of Medicine",
342.
Keller, M., Shapiro, R. (1982). „Double depression": Superim-
position ofacute depressive episodes on chronić depressive
disorders. „American Journal of Psychiatry", 139, 438-442.
Kelley, H.H. (1967). Atlribution theory in social psychology.
W: D. Levine (red.), Nebraska symposium on motivation
(s. 199-240). Lincoln: Dot Nebraska Press.
Kelley, J.E., Lumley, M.A., Leisen, J.C.C. (1997). Health ef-
fects ofemotional disclosure in rheumatoid arthritis patients.
„Health Psychology", 16 (4): 331-340.
Kellner, R. (1986). Somatization and hypochondriasis. New
York: Praeger-Greenwood.
Kelsoe, J.R., Ginns, E.I., Egeland, J.A., Gerhard, D.S., Goldste-
in, A.M., Bale, S.J., Pauls, D.L., Long, R.T., Kidd, K.K.,
Conte, G., Housman, D.E., Paul, S.M. (1989). Re-evaluation
ofthe linkage relationship between chromosome lip loci and
the gene for bipolar affective disorder in the Old Order
Amish. „Naturę", 342 (6247): 238-243.
Kelz, M.B., Chen, J„ Carlezon, W.A., Whisler, K., Gilden, L.,
Beckman, A.M., Steffan, C, Zhang, Y, Marotti, L., Self,
D.W., Tkatch, T., Baranauskas, G., Surmeier, D.J., Neve,
R.L., Duman, R.S., Picciotto, M.R., Nestler, E. (1999).
Expression ofthe transcription faclor DeltaFosB in the brain
controls sensitivity to cocaine. „Naturę", 401: 272-276.
Kendall, P.C. (1994). Treating anxiety disorders in children:
Results of a randomized clinical trial. „Journal of Consul-
ting and Clinical Psychology", 62 (1): 100-110.
Kendall, P.C, Haaga, D.A.F., Ellis, A., Bernard, M. (1995).
Rational-emotive therapy in the 1990 s and beyond: Current
status, recent revisions, and research ąuestions. „Clinical
Psychology Review", 15 (3): 169-185.
Kendler, K.S. (1997). The diagnostic validity of melancholie ma-
jor depression in a population-based sample offemale twins.
„Archives of General Psychiatry", 54 (4): 299-304.
Kendler, K.S., Diehl, S.R. (1993). The geneties of schizophre-
nia. „Schizophrenia Bulletin", 19, 261-286.
Kendler, K.S., Gruenberg, A.M. (1982). Genetic relationship
between paranoidpersonality disorder and the „schizophre-
nic speetrum " disorders. „American Journal of Psychiatry",
139, 1185-1186.
Kendler, K.S., Gruenberg, A.M. (1984). An independent analy-
sis of the Danish adoption study of schizophrenia: VI. The
relationship between psychiatrie disorders as defined by
DSM-III in the relatives and adoptees. „Archives of Gene-
ral Psychiatry", 41, 555-564.
Kendler, K.S., Hays, P. (1981). Paranoidpsychosis (delusional
disorder) and schizophrenia: Afamily history study. „Archi-
ves of General Psychiatry", 38 (5): 547-551.
Kendler, K.S., Kessler, R.C., Walters, E.E., MacLean, C, Ne-
ale, M.C., Heath, A.C., Eaves, L.J. (1995). Stressful life
events, genetic liability, and onset of an episode of major
depression in women. „American Journal of Psychiatry",
152 (6): 833-842.
Kendler, K.S., MacLean, C, Neale, M., i in. (1991). The gene-
tic epidemiology of bulimia nervosa. „American Journal of
Psychiatry", 148, 1627.
Kendler, K.S., Neale, M.C., Heath, A.C., Kessler, R.C., Eaves,
L.J. (1994). A twin-family study of alcoholism in women.
„American Journal of Psychiatry", 151 (5): 707-815.
Kendler, K., Neale, M., Kessler, R., Heath, A. (1992). Genera-
lized anxiety disorder in women: A population-based twin
study. „Archives of General Psychiatry", 49, 267-272.
Kendler, K.S., Neale, M.C., Kessler, R.C., Heath, A.C., Eaves,
L.J. (1992a). Major depression and generalized anxiety di-
sorder: Same genes, (partly) different environments, „Archi-
ves of General Psychiatry", 49 (9): 716-725.
Kendler, K.S., Neale, M.C., Kessler, R.C., Heath, A.C., Eaves,
L.J. (1992b). The genetic epidemiology ofphobias in women:
The interrelationship of agoraphobia, social phobia, situ-
ational phobia, and simple phobia. „Archives of General
Psychiatry", 49, 273-281.
Kendler, K.S., Pederson, N., Johnson, L., Neale, M.C., Mathe,
A. A. (1993). A pilot Swedish twin study of affective illness,
including hospital- and populalion- ascertained subsamples.
„Archives of General Psychiatry", 50, 699-706.
Kendler, K.S., Prescott, CA. (1998). Cocaine use, abuse and
dependence in a population-based sample offemale twins.
„British Journal of Psychiatry", 173, 345-350.
Kendler, K.S., Robinette, D. (1983). Schizophrenia in the Na-
tional Academy of Sciences National Research Council Twin
Registry: A 16-year update. „American Journal of Psychia-
try", 140, 1551-1563.
Kendler, K.S., Walters, E.E., Neale, M.C., Kessler, R.C., i in.
(1995). The structure ofthe genetic and environmental risk
factors for six major psychiatrie disorders in women: Pho-
bia, generalized anxiety disorder, panie disorder, bulimia,
major depression, and alcoholism. „Archives of General
Psychiatry", 52 (5): 374-383.
Kenner, C, D'Apolito, K. (1997). Outcomes for children expo-
sed to drugs in utero. „Journal of Obstetric, Gynecologic,
and Neonatal Nursing", 26, 595-603.
Kenny, M.G. (1998). Disease process or social phenomenon?:
Reflections on thefuture of mulliple personality. „Journal of
Nervous and Mental Disease", 186, 449-454.
Kern, R.S., Green, M.F. (1998). Cognitive remedialion in schizo-
phrenia. W: K.T. Mueser, N. Tarrier i in. (red.). Handbook
of social funetioning in schizophrenia (s. 342-354). Boston:
Allyn & Bacon.
Kernberg, O.F. (1975). Borderline conditions and pathological
narcissism. New York: Jason Aronson.
Kernberg, O.F. (1992). Aggression in personality disorders and
perversions. New Haven: Yale University Press.
Kerr, S.L., Neale, J.M. (1993). Emotion perception in schizophrenia:
Specific deficit or further evidence of generalized poor perfor-
mance? „Journal of Abnormal Psychology", 102, 312-318.
Kerr, T.A., Roth, M., Schapira, K., Gurney, C. (1972). The as-
sessment and predietion of outeome in affective disorders.
„British Journal of Psychiatry", 121, 167.
810
BIBLIOGRAFIA
Kertesz, A. (1982). Two case studies: Brocas brain and Wer-
nickes aphasia. W: M.A. Arbib, D. Caplan, J.C. Marshall
(red.), Neural models of language processes. New York:
Academic Press.
Kessler, R.C. (1997). The effects of stressful life events on de-
pression. „Annual Review of Psychology", 48, 191-214.
Kessler, R.C, Crum, R.M., Warner, L.A., Nelson, C.B., Schu-
lenberg, J., Anthony, J.C. (1997). Lifetime co-occurrence of
DSM-III-R alcohol abuse and dependence with other psy-
chiatrie disorders in the National Comorbidity Survey. „Ar-
chives of General Psychiatry", 54, 313-321.
Kessler, R.C., McGonagle, K.A., Swartz, M., Blazer, D.G.,
i in. (1993). Sex and depression in the National Comorbidity
Survey I: Lifetime prevalence, chronicity, and recurrence.
„Journal of Affective Disorders", 29, 85-96.
Kessler, R.C, McGonagle, K.A., Zhao, S., Nelson, C.B., i in.
(1994). Lifetime and 12-month prevalence of DSM-III-R psy-
chiatrie disorders in the United States: Results from the
National Comorbidity Study. „Archives of General Psychia-
try", 51(1): 8-19.
Kessler, R.C, Sonnega, A., Bromet, E., Hughes, M, i in.
(1995). Posttraumalic stress disorder in the National Co-
morbidity Survey. „Archives of General Psychiatry", 52
(12): 1048-1060.
Kertesz, A. (1982). Two case studies: Brocas brain and Wer-
nickes aphasia. W: M.A. Arbib, D. Caplan, J.C. Marshall
(red.), Neural models of language processes. New York:
Academic Press.
Kety, J. (1974). Biochemical and neurochemical effects ofelec-
troconvulsive shock. W: M. Fink, S. Kety, J. McGough
(red.), Psychology of convulsive therapy. Washington, DC:
Winston.
Kety, S„ Rosenthal, D., Wender, P.H., Schulsinger, F. (1968).
The types and prevalence of mentol illness in the biological
and adoptive families ofadopted schizophrenics. W: D. Ro-
senthal, S.S. Kety (red.), The transmission of schizophrenia.
New York: Pergamon Press.
Khan, A., Warner, H., Brown, W. (2000). Symptom reduetion
and suicide risk in patients treated with placebo in antide-
pressant clinical trials. „Archives of General Psychiatry",
57, 311-317.
Khantzian, EJ. (1994). Some treatment implications ofthe ego
and self disturbances in alcoholism. (1994). W: J.P. Levin,
D.H. Weiss (red.), The dynamies and treatment of alcoho-
lism: Essential papers (s. 232-255). Northvale, NJ: Jason
Aronson.
Kiecolt-Glaser, J., Dura, J., Speicher, C, Trask, J., Glaser, R.
(1991). Spousal caregivers of dementia victims: Longitudi-
nal changes in immunity and health. „Psychosomatic Medi-
cine", 53, 345-362.
Kiecolt-Glaser, J.K., Garner, W., Speicher, C, Penn, G.M., Hol-
liday, J., Glaser, R. (1984). Psychosocial modifiers ofimmu-
nocompetence in medical students. „Psychosomatic Medici-
ne", 46, 7-14.
Kiecolt-Glaser, J.K., Glaser, R. (1987). Psychosocial modera-
tors of immune funetion. „Annals of Behavioral Medicine",
9, 16-20.
Kiecolt-Glaser, J.K., Glaser, R. (1995). Psychoneuroimmunolo-
gy and health conseąuences: Data and shared mechanisms.
„Psychosomatic Medicine", 57, 269-274.
Kiecolt-Glaser, J.K., Page, G.G., Marucha, P.T., MacCallum,
R.C, Glaser, R. (1998). Psychological influences on surgi-
cal recovery: Perspectives from psychoneuroimmunology.
„American Psychologist", 53, 1209-1218.
Kiely, J.L., Paneth, N., Susser, M. (1981). Low birth-weight,
neonatal care and cerebral palsy: An epidemiological re-
view. W: P.J. Mittler, J.M. deJong (red.), Frontiers in men-
tal retardation 11: Biomedical aspects. Baltimore, MD: Uni-
versity Park Press.
Kienle, G.S., Kiene, H. (1997). The powerful placebo effect:
Fact or fiction? „Journal of Clinical Epidemiology", 50,
1311-1318.
Kiessling, L.S., Marcotte, A.C., Culpepper, L. (1993). Antineu-
ronal antibodies in movement disorder. „Pediatrics", 92 (1):
39-43.
Kilpatrick, D., Resnick, R, Veronen, L. (1981). Effects ofa rape
experience: A longitudinal study. „Journal of Social Issues",
37, 105-122.
Kilpatrick, D., Saunders, B., Amick-McMullan, A., i in. (1989).
Victim and crime factors associated with the development of
crime-relatedpost-traumatic stress disorder. „Behavior The-
rapy", 20, 199-214.
Kilpatrick, D., Saunders, B., Veronen, L., Best, C, Von, J.
(1987). Criminal victimization: Lifetime prevalence, repor-
ting to police, and psychological impact. „Crime and Delin-
ąuency", 33, 479-489.
Kindermann, S.S., Karimi, A., Symonds, L., Brown, G.G., Je-
ste, D.V (1997). Review of functional magnetic resonance
imaging in schizophrenia. „Schizophrenia Research", 27,
143-156.
King, A.C., Taylor, C, Haskell, W.L. (1993). Effects ofdiffering
intensities and formats of 12 monlhs ofexercise training on
psychological outeomes in older adults. „Health Psycholo-
gy", 12 (4): 292-300.
King, N.J., Eleonora, G., Ollendick, T.H. (1998). Etiology of
childhoodphobias: Current status ofRachmans three path-
ways theory. „Behaviour Research and Therapy", 36 (3):
297-309.
King, R.A., Scahill, L., Findley, D., Cohen, D.J. (1999). Psycho-
social and behavioral treatments. W: J.F. Leckman, D.J. Co-
hen (red.), Touretle 's syndrome — Tics, obsessions, compul-
sions: Developmental psychopathology and clinical care
(s. 338-359). New York: Wiley.
King, S., Barr, R„ duFort, G., Meaney, M, Żelazo, R, LaPlan-
te, D., Saucier, J. (1999). The 1998 Quebec ice storm: Per-
inatal and infant outeomes, Wystąpienie zaprezentowane na
corocznym Meeting of the Society for Research in Psycho-
pathology, Montreal, Canada, 20 listopada, 1999.
Kinney, D.K., Levy, D.L., Yurgelun-Todd, D.A., Tramer, S.J.,
Holzman, RS. (1998). Inverse relationship ofperinatal com-
plications and eye tracking dysfunetion in relatives of patients
with schizophrenia: Evidencefor a two-factor model. „Ame-
rican Journal of Psychiatry", 155, 976-978.
Kinsey, A.C., Pomeroy, W.D., Martin, C.E. (1948). Sexual be-
havior in the human ma/e. Philadelphia: Saunders.
Kirigin, K.A., Wolf, M.M. (1998). Application ofthe teaching-
BIBLIOGRAFIA
811
-family model to children and adolescents with conduct di-
sorder. W: V.B. Van Hasselt, M. Hersen (red.), Handhook
ofpsychological treatment protocols for children, and adole-
scents. The LEA Series in Personality and Clinical Psycholo-
gy (s. 359-380). Mahwah, NJ: Lawrence Erlbaum.
Kirigin, K.A., Braukmann, C.J., Atwater, J.D., Wolf, M.M.
(1982). An evaluation, of teaching-family (Achievement Pla-
ce) group homes for jwenile offenders. „Journal of Applied
Behavior Analysis", 15 (1): 1-16.
Kirigin, K., Wolf, M.M., Braukman, C.J., Fixsen, D.L., Phillips,
E.L. (1979). Achievement Place: A preliminary outcome
evaluation. W: J.S. Stumphauzer (red.), Progress in beha-
vior therapy with delinąuents. Springfield, IL: Charles C.
Thomas.
Kirk, SA, Kutchins, H. (1992). The selling ofDSM: The rhe-
toric ofscience in psychiatry. New York: Aldine de Gruyter.
Kirmayer, L.J., Corin, E. (1998). Inside knowledge: Cultural
constructions ofinsight in psychosis. W: X.F. Amador, A.S.
David (red.), Insight and psychosis (s. 193-220). New York:
Oxford University Press.
Kirsch, I., Saperstein, G. (1998). Listening to Prozac but he-
aring placebo: A meta-analysis of antidepressant medication.
„Prevention and Treatment", 1.
Kirschbaum, C, Wust, S., Faig, H.G., Hellhammer, D.H.
(1992). Heritability ofcortisol responses to human cortico-
tropin-releasing hormone, ergometry, and psychological
stress in humans. „Journal of Clinical Endocrinology and
Metabolism", 75, 1526-1530.
Kittel, R, Kornitzer, M., de Backer, G., Dramaix, M. (1982).
Metrological study of psychological ąuestionnaires with re-
ference to social variables: The Belgian Heart Disease Pre-
vention Project (BHDPP). „Journal of Behavioral Medicine",
5 (1): 9-35.
Klar, H., Siever, L. (1984). Thepsychopharmacologic treatment
of personality disorders. „Psychiatrie Clinics of North Ame-
rica", 7, 791-800.
Kleber, H.D. (1994). Our current approach to drug abuse: Pro-
gress, problems, proposals. „New England Journal of Medi-
cine", 330 (5): 361-364.
Klein, D.R (1996a). Discussion of „methodological controver-
sies in the treatment of panie disorder". „Behaviour Rese-
arch and Therapy", 34 (11-12): 849-853.
Klein, D.F. (1996b). Preventing hungjuries about therapy stu-
dies. „Journal of Consulting and Clinical Psychology", 64
(1): 81-87.
Klein, D.R, (1999). Harmful dysfunetion, disorder, disease, ill-
ness, and evolution. „Journal of Abnormal Psychology",
108(3): 421-429.
Klein, D.R, Gittelman-Klein, R. (1975). Are behavioral and
psychometric changes related in methylphenidate treated,
hyperactive children? „International Journal of Mental
Health", 14(1-2): 182-198.
Klein, D.R, Ross, D.C., Cohen, P. (1987). Panie and avoidance
in agoraphobia, application of path analysis to treatment
studies. „Archives of General Psychiatry", 44, 377-385.
Klein, R.G., Abikoff, H. (1997). Behavior therapy and methyl-
phenidate in the treatment of children with ADHD. „Journal
of Attention Disorders", 2, 89-114.
Kleinknecht, R.A. (1994). Acąuisition ofblood, injury, and ne-
edlefears and phobias. „Behaviour Research and Therapy",
32 (8): 817-823.
Kleinknecht, R.A., Dinnel, D.L., Kleinknecht, E.E., Hiruma, N.,
i in. (1997). Cultural factors in social anxiety: A compari-
son of social phobia symptoms and Taijin Kyofusho. „Jour-
nal of Anxiety Disorders", 11 (2): 157-177.
Kleinknecht, R., Lenz, J. (1989). Blood/injuiy fear, fainting and
avoidance of medically related situations: A family corre-
spondence study. „Behaviour Research and Therapy", 27,
537-547.
Kleinman, A.M. (1986). Social origins ofdistress and disease:
Depression, neurasthenia and pain in modern China. New
Haven, CT: Yale University Press.
Klerman, G. (1983). The psychiatrie revolution of the past 25
years. W: W. Gove (red.), Deviance and mental illness.
Newbury Park, PA: Sagę.
Klerman, G.L., Lavori, P.W., Rice, J., i in. (1985). Birth cohort
trends in rates of major depressive disorder among relatives
ofpatients with affective disorder. „Archives of General Psy-
chiatry", 42 (7): 689-693.
Klerman, G.L., Weissman, M.M., Rounsaville, N.B., Chevron,
E. (1984). Interpersonal psychotherapy of depression. New
York: Basic Books.
Kline, N. (1970). Monoamine oxidase inhibitors: An unfinished
picaresąue tale. W: F.J. Ayd, H. Blackwell (red.), Discove-
ries in biological psychiatry. Philadelphia: Lippincott.
Klinkman, M.S., Schwenk, T.L., Coyne, J.C. (1997). Depres-
sion in primary care-More like asthma than appendicitis: The
Michigan Depression Project. „Canadian Journal of Psychia-
try", 42 (9): 966-973.
Klosko, J., Barlow, D., Tassarini, R., Cerny, J. (1988). Compa-
rison of alprazolam and cognitive behavior therapy in the
treatment of panie disorder: A preliminary report. W:
I. Hand, H. Wittchen (red.), Treatment of panie and phobias:
Modes of application and variables affecting outcome. Ber-
lin: Springer-Verlag.
Kluft, R. (1984). Treatment of multiple personality. „Psychiatrie
Clinics of North America", 7, 9-29.
Kluft, R.P. (1987). An update on multiple personality disorder.
„Hospital and Community Psychiatry", 38, 363-373.
Kluft, R.P. (1991). Multiple personality disorder. W: Tasman,
A., Goldfinger, S.M. (red.), „American Psychiatrie Press,
Review of Psychiatry", 10, 161-188.
Klykylo, W.M., Kay, J., Rube, P. (1998). Clinical child psy-
chiatry. Philadelphia: Saunders.
Knight, D.K., Broome, K.M., Cross, D.R., Sitnpson, D.D.
(1998). Antisocial tendency among drug-addicted adults:
Potential long-term effects ofparental absence, support and
conflict during childhood. „American Journal of Drug and
Alcohol Abuse", 24, 361-375.
Kobasa, S.C. (1979). Stressful life events, personality, and he-
alth: An inąuiry into hardiness. „Journal of Personality and
Social Psychology", 37, 1-11.
Koch Crime Institute. (1999). http://www.kci.org/meth_info/let-
ters/1999/nov2.htm.
Koch Crime Institute. (2000). http://www.kci.org/meth_info/
links.htm.
812
BIBLIOGRAFIA
Kocsis, J.H., Friedman, R.A., Markowitz, J.C., Leon, A.C.,
Miller, N.L., Gniwesch, L., Parides, M. (1996). Maintenan-
ce therapy for chronić depression: A controlled clinical trial
of desipramine. „Archives of General Psychiatry", 53 (9):
769-774.
Koerner, K., Dimeff, L.A. (2000). Further data on dialectical
behavior therapy. „Clinical Psychology-Science and Practi-
ce", 7 (1), online journal.
Kogon. M.M., Biswas, A., Pearl, D., Carlson, R.W., Spiegel, D.
(1997). Psychotherapy impiwes cancer survival. „Clinician's
Research Digest", 15 (10): 4.
Kohler, T., Kuhnt, K., Richter, R. (1998). The role oflife event
stress in the pathogenesis of duodenal ulcer. „Stress Medi-
cine", 14 (2): 121-124.
Kohut, H. (1971). The analysis of the self. New York: Interna-
tional Universities Press.
Kohut, H. (1977). The resloration ofthe self. New York: Inter-
national Universities Press.
Kohut, H. (1978). The search for self. New York: International
Universities Press.
Kokkevi, A., Stefanis, C. (1995). Drug abuse and psychiatrie
comorbidity. „Comprehensive Psychiatry", 36 (5): 329-337.
Kołata, G. (2000). Scientists Report the First Success of Gene
Therapy. „New York Times", 28 kwietnia.
Kondas, O. (1997). Cognitive and behavior psychotherapy in
S!ovakia: A historical overview. „Studia Psychologica", 39,
247-255.
Koob, G.F., Bloom, F.E. (1988). Cellular and molecular mecha-
nisms of drug dependence. „Science", 242, 715-723.
Koob, G.F., Caine, S.B., Parsons, L, Markou, A., Weiss, F.
(1997). Opponentprocess model andpsychostimulant addic-
tion. „Pharmacology, Biochemistry and Behavior", 57, 513-
-521.
Kopelowicz, A., Liberman, R.P. (1998). Psychosocial treatments
for schizophrenia. W: P. Nathan, J. Gorman (red.),
A guide to treatments that work (s. 190-211). New York:
Oxford University Press.
Korchin, SJ. (1976). Modern clinical psy chology: Principles of
inlervention in the clinic and the community. New York:
Basic Books.
Koren, D., Seidman, L.J., Harrison, R.H., Lyons, M.J., Kremem,
W.S., Caplan, B., Goldstein, J.M., Faraone, S.V, Tsuang,
M.T. (1998). Factor structure ofthe Wisconsin Card Sorting
Test: Dimensions ofdeficit in schizophrenia. „Neuropsycho-
logy", 12, 289-302.
Koren, D., Arnon, I., Klein, E. (1999). Acute stress response
andposttraumatic stress disorder in traffic accident victims:
A one-year prospective, follow-up study. „American Journal
of Psychiatry", 156 (3): 367-373.
Kornstein, S.G. (1997). Gender differences in depression: Im-
plications for treatment. „Journal of Clinical Psychiatry", 58
(Suppl. 15): 12-18.
Kosten, T.R. (1998). Addiction as a brain disease. „American
Journal of Psychiatry", 155, 711-713.
Kotses, H., Harver, A., Segreto, J., Glaus, K.D., i in. (1991).
Long-term effects of biofeedback-induced facial relaxation
on measures of asthma severity in children. „Biofeedback
and Self Regulation", 16 (1): 1-21.
Kotsopoulos, S., Snów, B. (1986). Coinersion disorders in
children: A study of clinical outeome. „Psychiatrie Journal of
the University of Ottawa", 11, 134-139.
Kovacs, G.L., Sarnyai, Z., Szabo, G. (1998). Oxytocin and addic-
tion: A review. „Psychoneuroendocrinology", 23, 945-962.
Kovacs, M, Beck, A.T. (1977). An empirical-clinical approach
towards a definition of childhood depression. W: J.C. Schul-
terbrand, A. Raven (red.), Depression in childhood: Diagno-
sis, treatment, and conceptual models. New York: Raven
Press.
Kovacs, M., Gatsonis, C, Paulauskas, S.L., Richards, C. (1989).
Depressive disorders in childhood: I V. A longitudinal study
of comorbidity with and risk for anxiety disorders. „Archi-
ves of General Psychiatry", 46 (9): 776-782.
Kovacs, M., Rush, A.J., Beck, A.T., Hollon, S.D. (1981). De-
pressed outpatient treatment with cognitive therapy or phar-
macotherapy: A one year follow-up. „Archives of General
Psychiatry", 38, 33-39.
Kraepelin, E. (1919). Demenlia praecox and paraphrenia. New
York: Robert E. Krieger.
Krafft-Ebing, R. von (1931). Psychopathia sexualis. New York:
Physicians and Surgeons Book Co.
Kramer, P.D. (1994). Listening to Prozac. London: Fourth
Estate.
Krantz, D., Helmers, K., Bairey, N., i in. (1991). Cardiovascu-
lar reactivity and mental stress-induced myocardial ische-
mia in patients with coronaiy artery disease. „Psychosoma-
tic Medicine", 53, 1-12.
Kravitz, H.M., Haywood, T.W., Kelly, J., Wahlstrom, C, Liles,
S., Cavanaugh, J.L. (1995). Medroxyprogesterone treatment
for paraphiliacs. „Bulletin of the American Academy of
Psychiatry and the Law", 23 (1): 19-33.
Kreek, M.J. (1992). Rationale for maintenance pharmacothera-
py ofopiate dependence. W: C.P. 0'Brien, J.H. Jaffe (red.),
Addictive states (s. 205-230) New York: Raven Press.
Kremen, W.S., Buka, S.L., Seidman. L.J., Goldstein, J.M., Ko-
ren, D., Tsuang, M.T. (1998). IQ decline during childhood
and adult psychotic symptoms in a community sample: A 19-
-year longitudinal study. „American Journal of Psychiatry",
155,672-677.
Krieckhaus, E., Donahoe, J., Morgan, M. (1992). Paranoidschi-
zophrenia may be caused by dopamine hyperactirity ofCAl
hippocampus. „Biological Psychiatry", 31, 560-570.
Kringlen, E. (1968). An epidemiological-clinical twin study of
schizophrenia. W: D. Rosenthal, S.S. Kety (red.), The trans-
mission of schizophrenia (s. 49-63). Oxford, England: Perga-
mon.
Krischer, CC, Coenen, R., Heckner, M., Hoeppner, D. (1994).
Gliding text: A new aid to improve the reading performance
ofpoor readers by subconscious gazę control. „Educational
Research", 36 (3): 271-283.
Kroenke, K., Spitzer, R.L., deGruy, F.V., Swindle, R. (1998).
A symptom checklist to screen for somatoform disorders in
primary care. „Psychosomatics", 39 (3): 263-272.
Krug, E.G., Kresnow, M., Peddicord, J.P., Dahlberg, L.L., Po-
well, K.E., Crosby, A.E., Annest, J.L. (1998). Suicide after
natura! disasters. „New England Journal of Medicine", 338
(6), 373-378.
BIBLIOGRAFIA
813
Kruger, S., Cooke, R.G., Hasey, G.M., Jorna, T., Persad, E.
(1995). Comorbidity of obsessive-compulsive disorder in bi-
polar disorder. „Journal of Affective Disorders", 34, 117-120.
Krystal, H. (1968). Massive psychic trauma. New York: Inter-
national Universities Press.
Kuch, K., Cox, B. (1992). Symptoms ofPTSD in 124 survivors
of the Holocaust. „American Journal of Psychiatry", 149,
337-340.
Kuhnle, U., Bullinger, M., Schwarz, H.P. (1995). The ąuality of
life in adult female patients with congenital adrenal hyper-
plasia: A comprehensive study ofthe impact ofgenital mal-
formations and chronić disease on female patients' life. „Eu-
ropean Journal of Pediatrics", 154, 708-716.
Kuiper, B., Cohen-Kettenis, P. (1988). Sex reassignment surge-
ry: A study of 141 Dutch transsexuals. „Archives of Sexual
Behaviour", 17, 439-447.
Kupfer, D., Frank, E., Pereł, J., i in. (1992). Five-year outcome
for maintenance therapies in recurrent depression. „Archi-
ves of General Psychiatry", 49, 769-773.
Kurland, H.D., Yeager, C.T., Arthur, R.J. (1963). Psychophysio-
logic aspects of severe behavior disorders. „Archives of
General Psychiatry", 8, 599-604.
Kuruoglu, A.C., Arikan, Z., Vural, G., Karatas, M., Arac, M.,
Isik, E. (1996). Single photon emission computerised to-
mography in chronić alcoholism. Antisocial personality di-
sorder may be associated with decreased frontal perfusion.
„British Journal of Psychiatry", 169, 348-354.
Kyrios, M. (1998). A cognitive-behavioral approach to the un-
derstanding and management of obsessive-compulsive per-
sonality disorder. W: C. Perris, P.D. McGorry (red.), Co-
gnitive psychotherapy ofpsychotic and personality disorders:
Handbook of theory andpractice (s. 351-378). Chichester,
England: American Ethnological Press.
Lacey, J.I. (1950). Individual differences in somatic response
patterns. „Journal of Comparative and Physiological Psy-
chology", 43, 338-350.
Łachman, H.M., Papolos, D.F., Boyle, A., Sheftel, G., i in.
(1993). Alterations in glucocorticoid inducible RNAs in the
limbie system oflearned helpless rats. „Brain Research", 609
(1-2): 110-116.
Łachman, S.J. (1972). Psychosomatic disorders: Behavioristic
interpretations. New York: Wiley.
Ladd, CO., Huot, R.L., Thrivikraman, K.V, Nemeroff, C.B.,
Meaney, M.J., Plotsky, RM. (2000). Long-term behavioral
and neuroendocrine adaptations to adverse early experien-
ce. „Progress in Brain Research", 122, 81-103.
Lader, M. (1988). The psychopharmacology of addiction: Ben-
zodiazepine tolerance and dependence. W: M. Lader (red.),
The psychopharmacology of addiction. New York: Oxford
University Press.
Ladisich, W., Feil, W.B. (1988). Empathy in psychiatrie patients.
„British Journal of Medical Psychology", 61, 155-162.
La Greca, A.M., Silverman, W.K., Wasserstein, S.B. (1998).
Children 's predisaster funetioning as a predictor ofposttrau-
matic stress following Hurricane Andrew. „Journal of Con-
sulting and Clinical Psychology", 66(6): 883-892.
Lahey, B.B., Loeber, R., Hart, E.L., Frick, P.J., Applegate, B.,
Zhang, Q., Green, S.M., and Russo, M.F. (1995). Four-year
longitudinal study ofconduct disorder in boys: Patterns and
predictors of persislence. „Journal of Abnormal Psycholo-
gy", 104 (1): 83-93.
Lahey, B.B., Piacentini, J.C., McBurnett, K., Stone, R, Hartda-
gen, S., Hynd, G. (1988). Psychopathology in the parents of
children with conduct disorder and hyperactivity. „Journal of
the American Academy of Child and Adolescent Psychia-
try", 27, 163-170.
Lam, J.A., Rosencheck, R. (1998). The effect of victimization on
clinical outeomes of homeless persons with serious mental
illness. „Psychiatrie Sennces", 49, 678-683.
Lam, R.W., Peters, R., Sladen-Dew, M., Altman, S. (1998).
A community-based clinic survey of anlidepressant use in
persons with schizophrenia. „Canadian Journal of Psychia-
try", 43, 513-516.
Lamb, R.,H. (1998). Deinstitutionalization at the beginning of
the new millennium. „Harvard Review of Psychiatry" 6,
1-10.
Lamb, R.H., Bachrach, L.L., Kasę, F.I. (red.). (1992). The home-
less mentally Ul: A taskforce report of the American Psy-
chiatrie Association. Washington, DC: American Psychiatrie
Association.
Lamb, R.H., Weinberger, L.E. (1998). Persons with severe men-
tal illness injails and prisons: A review. „Psychiatrie Servi-
ces", 49, 483-492.
Lambert, M., Weisz, J., Knight, F., i in. (1992) Jamaican and
American adult perspectives on child psychopathology. „Jour-
nal of Consulting and Clinical Psychology", 60, 146-149.
Lamberts, S.W., van den Beld, A.W., van der Lely, A. (1997).
The endocrinology ofaging. „Science", 278 (5337): 419-424.
LaMontagne, Y, LeSage, A. (1986). Private exposure and co-
vert sensitization in the treatment of exhibitionism. „Journal
of Behavior Therapy and Experimental Psychiatry", 17 (3):
197-201.
Lang, H. (1997). Obsessive-compulsive disorders in neurosis
and psychosis. „Journal of the American Academy of Psy-
choanalysis", 25 (1): 143-150.
Lang, P. (1967). Fear reduetion andfear behavior. W: J. Schlein
(red.), Research in psychotherapy. Washington, DC: Ameri-
can Psychological Association.
Lang, P.J. (1979). A bio-informational theoiy of emotional ima-
gery. „Psychophysiology", 92 (3): 276-306.
Langbehn, D.R., Cadoret, R.J., Yates, W.R., Troughton, E.P.,
Stewart, M.A. (1998). Distinct contributions ofconduct and
oppositional defiant symptoms to adult antisocial behavior:
Evidence front an adoption study. „Archives of General Psy-
chiatry", 55, 821-829.
Langer, EJ., Abelson, R.P. (1974). A patient by any other
name...: Clinician group difference in labelling bias. „Jour-
nal of Consulting and Clinical Psychology", 42, 4-9.
Langman, M. (1974). The changing naturę of the duodenal
uleer diathesis. W: C. Waspell (red.), Westminster Hospital
Symposium on chronić duodenal uleer (s. 3-12). London:
Butterworth.
Langs, G., Quehenberger, F., Fabisch, K., Klug, G., Fabisch, H.,
Zapotoczky, H.G. (2000). The development of agoraphobia
in panie disorder: A predictable process? „Journal of Affec-
tive Disorders", 58, 43-50.
814
BIBLIOGRAFIA
Lantz, P.M., House, J.S., Lepkowski, J.M., Williams, D.R.,
Mero, R.P., Chen, J: (1998). Socioeconomic factors, health
behaviors, and mortality: Results from a nationally repre-
sentative pmspective study of U.S. adults. „Journal of the
American Medical Association", 279 (21): 1703-1708.
Laor, N., Wolmer, L., Wiener, Z., Sharon, O., Weizman, R.,
Toren, P., Ron, S. (1999). Image vividness as a psychophy-
siological regulator in posttraumatic stress disorder. „Jour-
nal of Clinical and Experimental Neuropsychology", 21 (1):
39-48.
Lappalainen, J., Long, J.C., Eggert, M., Ozaki, N., Robing, R.W.,
Brown, G.L., Naukkarinen, H., Virkkunen, M., Linnoila, M.,
Goldman, D. (1998). Linkage ofantisocial alcoholism to the
serotonin 5-HT1B receptor gene in 2populations. „Archives
of General Psychiatry" 55, 989-994.
Larkin, M. (1998). Festive drinkings slippery slope beckons.
„Lancet", 352, 19-26.
Lasser, R.A., Baldessarini, R.J. (1997). Thyroid hormones in
depressive disorders: A reappraisal of clinical utility. „Ha-
rvard Review of Psychiatry", 4, 291-305.
Last, C. (1992). Anxiety disorders in childhood and adolescen-
ce. W: W. Reynolds (red.), Internalizing disorders in chil-
dren and adolescents (s. 61-106). New York: Wiley.
Laughlin, H.P. (1967). The neuroses. Washington, DC: Butter-
worth.
Laumann, E., Gagnon, J., Michael, R., Michaels, S. (1994). The
social organization of sexuality: Sexual practices in the
United States. Chicago: University of Chicago Press.
Lauriello, J., Bustillo, J., Keith, S.J. (1999). A critical review of
research on psychosocial treatment of schizophrenia. „Bio-
logical Psychiatry", 46 (10): 1409-1417.
Lavigne, J.V, Arend, R., Rosenbaum, D., Sinacore, J., Cicchet-
ti, C, Binns, H.J., Christoffel, K.K., Hayford, J.R. McGu-
ire, P. (1994). Interrater reliability of the DSM-IIIR with
preschool children. „Journal of Abnormal Child Psycholo-
gy", 22 (6): 679-690.
Law, W.A., Martin, A., Mapou, R.L., Roller, T.L., Salazar,
A.M., Temoshack, L.R., Rundell, J.R. (1994). Working me-
mory in individuals with HIV infection. „Journal of Clinical
and Experimental Neuropsychology", 16, 173-182.
Lawrie, S.M., Abukmeil, S.S. (1998). Brain abnormality in
schizophrenia. A systematic and quantitative review of vol-
umetric magnetic resonance imaging studies. „British Jour-
nal of Psychiatry", 172, 110-120.
Lawrie, S.M., Whalley, H., Kestelman, J.N., Abukmeil, S.S.,
Byrne, M., Hodges, A., Rimmington, J.E., Best, J.J.K.,
Owens, D.G.C., Johnstone, E.C. (1999). Magnetic resonan-
ce imaging of brain in people at high risk of developing
schizophrenia. „Lancet", 353, 30-33.
Laws, D.R., 0'Donohue, W.T. (red.). (1997). Sexual deviance:
Theory, assessment, and treatment. New York: Guilford Press.
Laws, K.R., McKenna, P.J. (1997). Psychotic symptoms and
cognitive deficits: What relationship? „Neurocase", 3, 41-49.
Lazarus, A.A. (1976). Multimodal behavior therapy. New York:
Springer.
Lazarus, A.A. (1993). Tailoring the therapeutic relationship, or
being an authentic chameleon. „Psychotherapy", 30 (3):
404-407.
Lazarus, A.A., Beutler, L.E. (1993). On technical eclecticism.
„Journal of Counseling and Development", 71 (4): 381-385.
LeDoux, J.E. (1992). Emotion and the amygdala. W: J.R Aggle-
ton i in. (red.), The amygdala: Neurobiological aspects of
emotion, memory, and mental dysfunction (s. 339-351). New
York: Wiley-Lists.
LeDoux, J. (1996). The emotional brain: The mysterious under-
pinnings of emotional life. New York: Simon and Schuster.
Ledoux, J. (1998). Fear and the brain: Where have we been.
andwhere are we going? „Biological Psychiatry", 44, 1229-
-1238.
Lee, A., Hobson, R.P., Chiat, S. (1994). /, you, me, and autism:
An experimental study. „Journal of Autism and Develop-
mental Disorders", 24, 155-176.
Lee, D.J., Gomez-Marin, O., Prineas, R.J. (1996). Type A beha-
vior paltem and change in blood pressure from childhood
to adolescence. „American Journal of Epidemiology", 143
(1): 63-72.
Leff, J.P. (1976). Schizophrenia and sensitivity to the family
environment. „Schizophrenia Bulletin", 2, 566-574.
Leff, M.J., Roatch, J.F., Bunney, W.E. (1970). Environmental
factors preceding the onset ofsevere depressions. „Psychia-
try", 33, 293-311.
Lehman, D.R., Wortman, C.B., Williams, A.F. (1987). Long-term
effects oflosing a spouse or child in a motor vehicle crash.
„Journal of Personality and Social Psychology", 52, 218-231.
Lehmkuhl, G., Blanz, B., Lehmkuhl, U., Braun-Scharm, H.
(1989). Conversion disorder (DSM-1II 300.11): Symptoma-
tology and course in childhood and adolescence. „European
Archives of Psychiatry and Neurological Sciences", 238,
155-160.
Le Houezec, J. (1998). Nicotine: Abused substance and thera-
peutic agent. „Journal of Psychiatry and Neuroscience", 23,
95-108.
Leon, A., Keller, M.B., Warshaw, M.G., Mueller, T.I., Solomon,
D.A., Coryell, W., Endicott, J. (1990) Prospective study of
fluoxetine treatment and suicidal behavior in affectively III
subjects. „American Journal of Psychiatry", 156 (2): 195-
-201.
Leon, G. (1990). Case histories in psychopathology. Boston:
Allyn & Bacon.
Leonard, B.E. (1999). Therapeutic applications ofbenzodiazepi-
ne receptor ligands in anxiety. „Human Psychopharmacolo-
gy", 14, 125-135.
Leonard, H.L. (1997). New developments in the treatment of
obsessive-compulsive disorder. „Journal of Clinical Psychia-
try", 58 (Suppl. 14): 39-45.
Leonard, H., Lenane, M., Swedo, S., i in. (1992). Tics and To-
urettes disorder: A 2- to 7-year follow-up of 54 obsessive-
-compulsive children. „American Journal of Psychiatry",
149, 1244-1251.
Leonard, H.L., Rapoport, J.L. (1991). Separation anxiety, ove-
ranxious, and avoidant disorders. W: J.M. Weiner (red.),
Textbook of child and adolescent psychiatry. Washington,
DC: American Psychiatrie Press.
Leonard, H.L., Swedo, S., Lenane, M., i in. (1991). A double-
-blind desipramine substitution during long-term clomipra-
mine treatment in children and adolescents with obsessive-
BIBLIOGRAFIA
815
-compulsive disorder. „Archives of General Psychiatry", 48,
922-927.
Leonard, H., Swedo, S., Lenane, M., i in. (1993). A 2- to 7-year
follow-up study of 54 obsessive~compulsive children and
adolescents. „Archives of General Psychiatry", 50, 429-439.
Leor, J., Poole, W.K., Kloner, R.A. (1996). Sudden cardiac de-
ath triggered by an earthąuake. „New England Journal of
Medicine", 334(7):413-419.
Lerman, C, Schwartz, M.D., Miller, S.M., Dały, M., Sands, C,
Rimer, B.K. (1996). A randomized trial ofbreast cancer risk
counseling: Interacting effects of counseling, educational
level, and coping style. „Health Psychology", 15 (2): 75-83.
Leserman, I, Petitto, J.M., Perkins, D.O., Folds, J.D., i in.
(1997). Severe stress, depressive symptoms, and changes in
lymphocyte subsets in human immunodeficiency virusinfec-
ted men. A 2-year follow-up study. „Archives of General
Psychiatry", 54 (3): 279-285.
Lesser, I.M. (1985). Current concepts in psychiatiy: Alexithy-
mia. „New England Journal of Medicine", 312, 690-692.
Lester, D. (1977). Multiplepersonality: A review. „Psychology",
14, 54-59.
Lester, D. (1993). The effectiveness of suicide prevention cen-
ters. „Suicide and Life- Threatening Behavior" 23, 263-267.
Lester, D., Wilson, C. (1988). Suicide in Zimbabwe. „Central
African Journal of Medicine", 34, 147-149.
Leung, P., Luk, S., Ho, T., Taylor, E., Mak, R, Bacon-Shone, J.
(1996). The diagnosis and preralence of hyperactivity in
Chinese schoolboys. „British Journal of Psychiatry", 168
(4): 486-496.
LeVay, S. (1991). A difference in the hypothalamic structure
between heterosexual and homosexual men. „Science", 253,
1034-1037.
Levendosky, A.A., Okun, A., Parker, J.G. (1995). Depression
and maltreatment as predictors of social competence and
social problem-sohing skills in school-age children. „Child
Abuse andNeglect", 19 (10): 1183-1195.
Levenstein, S., Prantera, C, Varvo, V., i in. (1995). Patterns of
biologie and psychologie risk factors in duodenal uleer pa-
tients. „Journal of Clinical Gastroenterology", 21, 110.
Levin, A., Scheier, R, Liebowitz, M. (1989). Social phobia:
Biology and pharmacology. „Clinical Psychology Review",
9, 129-140.
Levin, S., Stava, L. (1987). Personality characteristies ofsex of-
fenders: A review. „Archives of Sexual Behavior", 16, 57-
-79.
Levinson, D., Mahtani, M., Nancarrow, D., Brown, D., Kru-
glyak, L., Kirby, A., Hayward, N., Crowe, R., Andreasen,
N., Black, D., Silverman, J., Endicott, J., Sharpe, L., Mohs,
R., Siever, L., Walters, M., Lennon, D., Jones, H., Nertney,
D., Dały, M.( Gladis, M., Mowry, B. (1998). Genome scan
in schizophrenia. „American Journal of Psychiatry", 155,
741-750.
Levitan, R.D., Parikh, S.V., Lesage, A.D., Hegadoren, K.M.,
Adams, M., Kennedy, S.H., Goering, P.N. (1998). Major
depression in individuals with a history of childhoodphysi-
cal or sexual abuse: Relationship to neurovegetative featu-
res, mania, and gender. „American Journal of Psychiatry",
155 (12): 1746-1752.
Levy, G.D. (1995). Recall ofrelated and unrelated gendertyped
itempairs byyoung children. „Sex Roles", 32 (5-6): 393-406.
Levy, J. (1972). Lateral specialization ofthe human brain: Be-
havioral manifestations and possible evolutionary basis.
W: J.A. Krieger, Jr. (red.), The biology ofbehavior (s. 159-
-180). Corvallis, OR: Oregon State University Press.
Lewine, R.R.J. (1981). Sex differences in schizophrenia: Timing
or subtypes. „Psychological Bulletin", 90, 432-444.
Lewinsohn, P.M. (1975). Engagement in pleasant activities and
depression level. „Journal of Abnormal Psychology", 84,
718-721.
Lewinsohn, P.M., Clarke, G.N. (1999). Psychosocial treatments
for adolescent depression. „Clinical Psychology Review",19
(3): 329-342.
Lewinsohn, P.M., Clarke, G.N., Hops, H., Andrews, J. (1990).
Cognitive-behavioural treatment for depressed adolescents.
„Behaviour Therapy", 21, 385-401.
Lewinsohn, P.M., Gotlib, I.H., Seeley, J.R. (1995). Adolescent
psychopathology: IV: Specificity of psychosocial risk factors
for depression and substance abuse irs older adolescents.
„American Academy of Child and Adolescent Psychiatry",
34 (9): 1221-1229.
Levinsohn, P.M., Klein, D.N., Seeley, J.R., (1995). Bipolar di-
sorders in a community sample of older adolescents: Preva-
lence, phenomenology, comorbidity, and course. „Journal of
the American Academy of Child and Adolescent Psychia-
try", 34 (4): 454-463.
Levinsohn, P.M., Rohde, P., Seeley, J.R., Fischer, S.A. (1993).
Age cohort changes in the lifetime oceurrence of depression
and other mental disorders. „Journal of Abnormal Psycho-
logy", 102(1): 110-120.
Lewis, D.O., Yeager, C.A., Swica, Y, Pincus, J.H., Lewis, M.
(1997). Objective documentation of child abuse and disso-
ciation in 12 murderers with dissociative identity disorder.
„American Journal of Psychiatry", 154 (12): 1703-1710.
Lewis, J.M., Rodnick, E.H., Goldstein, M.J. (1981). Interfami-
lial interactive behavior, parental Communications deviance,
and risk for schizophrenia. „Journal of Abnormal Psycholo-
gy", 90, 448-457.
Lewis, R., Kapur, S., Jones, C, DaSilva, J., Brown, G.M., Wil-
son, A.A., Houle, S., Zipursky, R. B. (1999). Serotonin
5-HT-sub-2 receptors in schizophrenia: A PET study using
[-sup-l-sup-8F] setoperone in neurolepticnaive patients and
normal subjects. „American Journal of Psychiatry", 156
72-78.
Lewis, V., Money, J. (1983). Gender identity/role: GI-IR Part
A: XY (androgen-insensitivity) syndrome and XX (Rokitan-
sky) syndrome ofvaginal atresia compared. W: L. Denner-
stein, G. Burrows (red.), Handbook of psychosomatic obste-
tries and gynecology (s. 51-60). New York: Elsevier.
Lewy, A.J., Bauer, V.K„ Cutler, N.L., Sack, R.L., Abmed, S.,
Thomas, K.H., Blood, M.L., Jackson, J.M.L. (1998). Mor-
ning vs. evening light treatment of patients with winter de-
pression. „Archives of General Psychiatry", 55 (10): 890-
-896.
Lewy, A.J., Sack, L., Miller, S„ Hoban, T.M. (1987). Antide-
pressant and circadian phase-shifting effects of light. „Scien-
ce", 235, 352-354.
816
BIBLIOGRAFIA
Leys, D., Pasąuier, F. (1998). Subcortical vascular dementia:
Epidemiology and risk factors. „Archives of Gerontology
and Geriatrics" (Supp. 6): 281-294.
Leżak, M. (1983) Neuropsychological assessment. New York:
Oxford University Press.
Liberman, R., Green, M. (1992). Whilher cognitive-behavioral
therapy for schizophrenia? „Schizophrenia Bulletin", 18, 27-
-33.
Liberman, R.P., Mueser, K.T., Wallace, C.J. (1986). Social skills
training for schizophrenic individuals at risk for relapse.
„American Journal of Psychiatry", 143(4): 523-526.
Liberman, R.P., Neuchterlein, K.H., Wallace, C.J. (1982). Social
skills training and the naturę of schizophrenia. W: J.P.
Curran, P.M. Monti (red.), Social skills training: A practical
handbook (s. 5-56). New York: Guilford Press.
Licht M.R. (1998). Sildenafil (Yiagra) for treating małe erectile
dysfunction. „Cleveland Clinic Journal of Medicine", 65 (6):
301-304.
Lichtenburg, P.A. (1999). Handbook of assessment in clinical
gerontology. New York: Wiley.
Licinio, J., Wong, M., Gold, P.W. (1996). The hypothalamic-pi-
tuitary-adrenal axis in anorexia nervosa. „Psychiatry Rese-
arch", 62, 75-83.
Lidz, C.W, MuWey, E.P., Gardner, W. (1993). The accuracy of
predictions of violence to others. „Journal of the American
Medical Association", 269(8): 1007-1011.
Liebowitz, M.R., Fyer, A.J., Gorman, J.M., Dillon, D., Davies,
S., Stein, J.M., Cohen^.S., Klein, D.F. (1985). Specificity
oflactate infusions in social phobia versus panie disorders.
„American Journal of Psychiatry", 142, 947-950.
Liebowitz, M.R., Gorman, J.M., Fyer, A.J., Levitt, M., Dillon,
D., Levy, G., Appleby, I.L., Anderson, S., Palij, M., Da-
vies, S.O., Klein, D.F. (1985). Lactate provocation of panie
attacks: II. Biochemical and physiological findings. „Archi-
ves of General Psychiatry", 42, 709-719.
Liese, B.S., Larson, M.W. (1995). Coping with life threatening
illness: A cognitive therapy perspective. „Journal of Cogni-
tive Psychotherapy", 9 (1): 19-34.
Lilenfield, L.R., Kaye, W.H., Greeno, C.G., Merikangas, K.R.,
Plotnicov, K., Pollice, C, Rao, R., Strober, M., Bulik, CM.,
Nagy, L. (1998). A controlled family study of anorexia ne-
rvosa and bulimia nervosa: Psychiatrie disorders in first-
-degree relatives and effects of prób and comorbidity. „Ar-
chives of General Psychiatry", 55, 603-610.
Lilienfeld, S.O., Lynn, S., Kirsch, i in. (1999). Dissociative iden-
tity disorder and the sociocognitive model: Recalling lessons
from the past. „Psychological Bulletin", 125, 507-523.
Lilienfeld, S.O., Marino, L. (1999). Essentialism revisited: Evo-
lutionary theory and the concept ofmental disorder. „Jour-
nal of Abnormal Psychology", 108 (3): 400-411.
Lilienfeld, S.O., Purcell, C, Jones-Alexander, J. (1997). Asses-
sment of antisocial behavior in adults. W: D.M. Stoff, J.
Breiling, J.D. Maser (red.), Handbook of antisocial behavior
(s. 60-74). New York: Wiley.
Lilienfeld, S.O., Van Valkenburg, C, Larntz, K., Akiskal, H.S.
(1986). The relationship of hislrionic personality disorder to
antisocial personality and somatization disorders. „Ameri-
can Journal of Psychiatry", 143, 718-722.
Lilienfeld, S., Waldman, I., Israel, A. (1994). A critical examina-
tion of the use of the term and concept of comorbidity in
psychopathology research. „Clinical Psychology — Science
and Practice", 1 (1): 71-83.
Lindamer, L.A., Lohr, J.B., Harris, M.J., Jeste, D.V. (1997).
Gender, estrogen, and schizophrenia. „Psychopharmacolo-
gy Bulletin", 35, 221-228.
Lindemalm, G., Korlin, D., Uddenberg, N. (1986). Long-term
follow-up of „sex change" in 13 male-to-female transsexu-
als. „Archives of Sexual Behavior", 15, 187-210.
Lindemann, E. (1944). The symptomatology and management
ofacute grief. „American Journal of Psychiatry", 101, 141-
-148.
Linden, L.L., Breed, W. (1976). The demographic epidemiology
ofsuicide. W: E.S. Shneidman (red.), Suicidology: Contem-
porary developments. New York: Grune & Stratton.
Lindstroem, E., Widerloev, B., von Knorring, L. (1997). The
ICD-10 and DSM-IY diagnostic criteria and the prevalence
of schizophrenia. „European Psychiatry", 12, 217-223.
Lindy, J.D., Green, B.L., Grace, M.C., MacLeod, J.A., Spitz,
L. (1988). Vietnam: A casebook. New York: Brunner/Mazel.
Linehan, M.M. (1997). Behavioral treatments ofsuicidal beha-
vior: Definitional obfuscations and treatment outeomes. W:
D.M. Stoff, J.J. Mann (red.). The neurobiology ofsuicide:
From the bench ofthe clinic. „Annals of The New York Aca-
demy of Sciences" (Vol. 836; s. 302-328). New York: New
York Academy of Sciences.
Linehan, M.M., Heard, H.L., Armstrong, H.E. (1993). Natura-
listic follow-up of a behavioral treatment for chronically pa-
rasuicidal borderline patients. „Archives of General Psy-
chiatry", 50 (12): 971-974.
Link, B.G., Andrews, H., Cullen, F.T. (1992). The violent and
Ulegał behavior of mental patients reconsidered. „American
Sociological Review", 57, 275-292.
Linkowski, P., Van Onderbergen, A., Kerkhofs, M., Bosson, D.,
Mendlewicz, J, Van Cauter, E. (1993). Twin study of the
24-h cortisol profile: Evidence for genetic control ofthe hu-
man circadian clock. „American Journal of Physiology",
264, E173-E181.
Linsky, A.S., Straus, M.A., Colby, J.P. (1985). Stressful events,
stressful conditions, and alcohol problems in the United Sta-
tes, a partial test of Bale s Theory. „Journal of Studies on
Alcohol", 33, 979-989.
Lipman, E.L., Bennett, K.J., Racine, Y.A., Mazumdar, R, Of-
ford, D.R. (1998). What does early antisocial behaviourpre-
dict? A follow-up of 4- and 5-year-olds from the Ontario
Child Health Study. „Canadian Journal of Psychiatry", 43,
605-613.
Lipowski, Z.J. (1990). Chronić idiopathic pain syndrome. „An-
nals of Medicine", 22, 213-217.
Lippold, S., Claiborn, J.M. (1983). Comparison ofthe Wechsler
Adult Intelligence Scalę and the Wechsler Adult Intelligence
Scale-Revised. „Journal of Consulting and Clinical Psycho-
logy", 51, 315.
Lipschitz, D.S., Rasmusson, A.M., Southwick, S.M. (1998).
Childhood posttraumatic stress disorder: A review of neu-
robiologic seąuelae. „Psychiatrie Annals", 28 (8): 452-457.
Lipsey, M.W., Derzon, J.H. (1998). Predictors ofviolent or se-
BIBLIOGRAFIA
817
rious delinąuency in adolescence and early adulthood:
A synthesis of longitudinal research. W: R. Loeber, D.P. Far-
rington (red.). Serious and violent juvenile offenders: Risk
factors and successful interventions (s. 86-105). Thousand
Oaks, CA: Sagę.
Lipsey, M., Wilson, D. (1993). The efficacy of psychological,
educational, and behavioral treatment: Confirmation front
meta-analysis. „American Psychologist", 48, 1181-1209.
Lister, R.G. (1985). The amnesic action of benzodiazepines in
man. „Neuroscience and Biobehavioral Reviews", 9, 87-94.
Littlefield, C.H., Rushton, J.P. (1986). When a child dies; The
sociobiology of bereavement. „Journal of Personality and
Social Psychology", 51, 797-802.
Liu, D., Diorio, J., Tannenbaum, B,, Caldji, C, Francis, D., Fre-
edman, A., Sharma, S., Pearson, D., Plotsky, P.M., Meaney,
M.J. (1997). Maternal care, hippocampal gluco-corticoid
receptors and hypothalamic-pituitary-adrenal axis activity.
„Science", 277, 1659-1662.
Livermore, J.M., Meehl, P.E. (1967). The virtues ofAfNagh-
ten. „Minnesota Law Review", 51, 789-856.
Livesley, W.J. (1995). The DSM-IVpersonality disorders: Dia-
gnosis and treatment of mental disorders. New York: Guil-
ford Press.
Livingston, H., Livingston, M., Brooks, D., McKinlay, W.
(1992). Elderly survivors ofthe Lockerbie air disaster. „In-
ternational Journal of Geriatrie Psychiatry", 7, 725-729.
Lloyd, K. (1998). Ethnicity, social ineąuality, and mental illness:
In a community setting the picture is complex. „British Me-
dical Journal", 316, 7147-7163.
Lochman, J.E., White, K.J., Wayland, K.K. (1991). Cognitive-
-behavioral assessment and treatment with aggressive chil-
dren. W: P.C. Kendall (red.), Child and adolescent therapy.
New York: Guilford Press.
Lockyer, L., Rutter, M. (1969). Afive- to fifleen-year follow-up
study ofinfantile psychosis. „British Journal of Psychiatry",
115, 865-882.
Loeber, R. (1990). Development and risk factors ofjuvenile
antisocial beharior and delinąuency. „Clinical Psychology
Review", 10, 1-41.
Loeber, R., Dishion, T.J. (1983). Early predictors of małe deli-
nąuency: A review. „Psychological Bulletin", 94, 68-99.
Loeber, R., Farrington, D.P., Stouthamer-Loeber, M., Van Kam-
men, W.B. (1998). Multiple risk factors for multiproblem
boys: Co-occurrence of delinąuency, substance use, attention
deficit, conduct problems, physical aggression, covert beha-
vior, depressed mood, and shy/withdrawn behavior. W: R.
Jessor (red.), New perspectives on adolescent risk behavior
(s. 90-149). New York: Cambridge University Press.
Loewenstein, R.J., Ross, D.R. (1992). Multiple personality and
psychoanalysis: An introduetion. „Psychoanalytic Inąuiry",
12, 3-48.
Loftus, E. (1993). The reality of repressed memories. „Ameri-
can Psychologist", 48, 518-537.
Loftus, E. (1994). The repressed memory controversy. „Ameri-
can Psychologist", 49, 443-445.
Loftus, E.F. (1997). Repressed memory aceusations: Devasta-
ted families and devastated patients. „Applied Cognitive
Psychology", 11, 25-30.
Loftus, E., Grant, B., Franklin, G., Parr, L., Brown, R. (1996).
Crime victims' compensation and repressed memory. Do-
starczone do „New England Journal of Medicine".
Lohr, B.A., Adams, H.E., Davis, J.M. (1997). Sexual arousal
to erotic and aggressive stimuli in sexually coerciye and non-
coercive men. „Journal of Abnormal Psychology", 106 (2):
230-242.
Lohr, J.M., Kleinknecht, R.A., Tolin, D.F., Barrett, R.H. (1995).
The empirical status ofthe clinical application ofeye move-
ment desensitization and reprocessing. „Journal of Behavior
Therapy and Experimental Psychiatry", 26 (4): 285-302.
Lomborso, P.J. (2000). Genetics of childhood disorders: XIV.
A geneforRett Syndrome: News flash. „Journal ofthe Ame-
rican Academy of Child and Adolescent Psychiatry", 39,
671-674.
London, P. (1986). The modes and morals of psychotherapy.
New York: Hemisphere.
Long, P.W. (1990). Delusional disorder treatment. Internet
Mental Health. Online: http://www.mentalhealth.com/rx/
p23-psO2.html.
Lonnąuist, J., Shilwo, S., Syvalahti, E., Sintonen, H., Kiviruusu,
O., Piktkanen, H. (1995). Moclobemide andfluoxetine in the
prevention of relapses following acute treatment of depres-
sion. „Acta Psychiatrica Scandinavica", 91, 189-194.
Looney, J.G., Lipp, M.G., Spitzer R.L. (1978). A new method
of elassification for psychophysiological disorders. „Ameri-
can Journal of Psychiatry", 135, 304-308.
LoPiccolo, J., Stock, W.E. (1986). Treatment of sexual dysfunc-
tion. „Journal of Consulting and Clinical Psychology", 54,
158-167.
Loranger, A.W. (1996). Dependent personality disorder: Age,
sex, and Axis I comorbidity. „Journal of Nervous and Men-
tal Disease", 184, 17-21.
Loranger, A., Levine, P. (1978). Age ofonset of bipolar affecti-
ve illness. „Archives of General Psychiatry", 35, 1345-1348.
Loranger, A.W., Susman, V.L., Oldham, J.M., Russakoff, L.M.
(1987). The personality disorder examination: A prelimina-
ry report. „Journal of Personality Disorders", 1(1): 1-13.
Losonczy, M.F., Song, I.S., Mohs, R.C., Mathe, A.A., David-
son, M., Davis, B.M., Davis, K.L. (1986). Correlates ofla-
teral ventricular size in chronić schizophrenia: II. Biologi-
cal measures. „American Journal of Psychiatry", 143 (9):
1113-1117.
Lovaas, O.I. (1966). A program for the establishment ofspeech
in psychotic children. W: J.K. Wing (red.), Early childhood
autism. New York: Pergamon.
Lovaas, O.I. (1973). Behavioral treatment of autistic children.
Morristown, NJ: General Learning Press.
Lovaas, O.I. (1987). Behavioral treatment and abnormal edu-
cation and intellectual funetioning in young autistic chil-
dren. „Journal of Consulting and Clinical Psychology", 55,
3-9.
Lovaas, O.I., Buch, G. (1997). Intensive behavioral intervention
with young children with autism. W: N.N. Singh (red.), Pre-
vention and treatment of severe behavior problems: Models
and methods in developmental disabilities (s. 61-86). Paci-
fic Grove, CA: Brooks/Cole.
Lovaas, O.I., Simmons, J.Q. (1969). Manipulation of self-de-
818
BIBLIOGRAFIA
struction in three retarded children. „Journal of Applied
Behavior Analysis", 2, 143-157.
Lovibond, S.H., Coote, M.A. (1970). Enuresis. W: C.G. Co-
stello (red.), Symptoms ofpsychopathology. New York: Wi-
ley.
Lovinger, D.M. (1997). Serotonins role in alcohols effects on
the brain. „Alcohol Health and Research World", 21, 114-
-120.
Low, P.W., Jeffries, Jr., J.C., Bonnie, R.J. (1986). The trial of
John W. Hinckley, Jr: A case study in the insanity defense.
Mineola, NY: Foundation Press.
Lowenstein, L.F. (1996). The diagnosis and irealment ofyoung
psychopaths: Part two. Criminologis, 20, 207-217.
Luborsky, L. (1984). Principles of psychoanalytic theory:
A manuał for supportive expressive treatment. New York:
Basic Books.
Luborsky, L., Diguer, L., Seligman, D.A., Rosenthal, R., Krau-
se, E.D., Johnson, S., Halperin, G., Bishop, M., Berman, J.S.,
Schweizer, E. (1999). The researchers own therapy allegian-
ces: A „wild card" in comparisons of treatment efficacy. „Cli-
nical Psychology-Science and Practice", 6(1): 95-196.
Luborsky, L., Popp, C, Luborsky, E., Mark, D. (1994). The core
conflictual relationship theme. „Psychotherapy Research", 4
(3-4): 172-183.
Luborsky, L., Singer, B., Luborsky, E. (1975). Comparative stu-
dies of psychotherapies. „Archives of General Psychiatry"
32, 995-1008.
Lucas, A.R., Beard, CM., 0'Fallon, W.M., Kurlan, L.T. (1991).
Fifty-year trends in the incidence of anorexia nervosa in
Rochester, Minnesota: A population-based study. „American
Journal of Psychiatry", 148, 917.
Luckasson, R., Coulter, D.L., Polloway, E.A., Reiss, S., Scha-
lock, R.L., Snell, M.E., Spitalnik, D.M., Stark, J.A. (1992).
Mental retardation: Definition, classification, and systems of
support. Washington, DC: American Association on Mental
Retardation.
Ludlow, CL. (1999). A conceptual framework for investigating
the neurobiology of stuttering. W: N.B. Ratner, E.C. Healey
(red.), Stuttering research and practice: Bridging the gap.
Mahwah, NJ: Lawrence Erlbaum.
Luria, A. (1973). The working brain. New York: Basic Books.
Lutgendorf, S.K., Antoni, M.H., Ironson, G., Klimas, N., i in.
(1997). Cognitive-behavioral stress management decreases
dysphoric mood and herpes simplex virus-Type 2 anti body
titers in symptomatic HIV-seropositive gay men. „Journal of
Consulting and Clinical Psychology", 65(1): 31-43.
Lutgendorf, S.K., Antoni, M.H., Ironson, C, Starr, K., Costel-
lo, N., Zuckerman, M., Klimas, N., Fletcher, M.A., Schne-
iderman, N. (1998). Changes in cognitive coping skills and
social support during cognitive behavioral stress manage-
ment intervention and distress outcomes in symptomatic hu-
man immunodeficiency virus (HIV)-seropositive gay men.
„Psychosomatic Medicine", 60(2): 204-214.
Lydiard, R.B., Ballenger, J.C., Rickels, K. (1997). A double-
-blind evaluation ofthe safety and efficacy of abecarnil, al-
prazolam, andplacebo in outpatients with generalized anxiety
disorder. „Journal of Clinical Psychiatry", 58 (Suppl. 11):
11-18.
Lykken, D.T. (1957). A study ofawciety in the sociopaihic per-
sonality. „Journal of Abnormal and Social Psychology", 55,
6-10.
Lykken, D.T. (1997). Incompetent parenting: Its causes and
cures. „Child Psychiatry and Human Development", 27,
129-137.
Lykken, D. (1998). The case for parental licensure. W: T. Mil-
ion, E. Simonsen, M. Birket-Smith, R.D. Davis (red.), Psy-
chopathy: Antisocial, criminal, and violent behavior (s. 122-
-143). New York: Guilford Press.
Lykken, D. (1999). Happiness. New York: Golden Books.
Lynam, D.R. (1998). Early Identification ofthe fledgling psycho-
path: Locating the psychopathic child in the current nomen-
clature. „Journal of Abnormal Psychology", 107, 566-
-575.
Lynch, J.W., Kapłan, G.A., Shema, S.J. (1997). Cumulative im-
pact of sustained economic hardship on physical, cognitive,
psychological, and social functioning. „New England Jour-
nal of Medicine", 337 (26): 1889-1895.
Lyon, G.R. (1996). Learning disabilities. W: EJ. Mash, R.A.
Barkley (red.), Child psychopathology (s. 390-435). New
York: Guilford Press.
Lyon, G.R., i in. (red.). (1994). Frames of reference for the as-
sessment of learning disabilities: New views on measurement
issues (s. 185-200). Baltimore: Paul H. Brookes.
Lyons, M.J., True, W.R., Eisen, S.A., Goldberg, J., Meyer,
J.M., Faraone, S.V„ Eaves, L.J., Tsuang, M.T. (1995). Diffe-
rential heritability of adult and juvenile antisocial traits.
„Archives of General Psychiatry", 52, 906-915.
Lyoo, I.K., Han, M.H., Cho, D.Y. (1998). A brain MRIstudy in
subjects with borderline personalny disorder. „Journal of
Affective Disorders" 50, 235-243.
Mass, J.W. (1975). Biogenic amines and depression. „Archives
of General Psychiatry", 32, 1357-1361.
MacCoun, R., Reuter, P. (1997). Interpreting Dutch cannabis
policy: Reasoning by analogy in the legalization debatę.
„Science", 278, 47-52.
Maccoby, E., Jacklin, C. (1974). The psychology ofsex differen-
ces. Stanford: Stanford University Press.
MacCrimmon, D.J., Cleghorn, J.M., Asarnow, R.F., Steffy, R.
A. (1980). Children at riskfor schizophrenia: Clinical and
altentional characteristics. „Archives of General Psychia-
try", 37, 671-674.
Macdonald, AJ.D. (1997). ABC of mental health: Mental he-
alth in old age. „British Medical Journal", 315, 413-417.
MacDonald, N. (1960). Living with schizophrenia. „Canadian
Medical Association Journal", 82, 218-221.
Mace, F.C., Vollmer, T.R., Progar, P.R., Mace, A.B. (1998). As-
sessment and treatment of self-injury. W: Watson, T.S., Gre-
sham, F.M. (red.), Handbook of child behavior therapy. Is-
sues in clinical child psychology. (s. 413-430). New York:
Plenum.
Mace, N., Robins, P.V. (1981). The thirty-six hour day. Balti-
more: Johns Hopkins Press.
Machlin, G. (1996). Some causes of genotypie and phenotypic
discordance in monozygotic twin pairs. „American Journal
of Medical Genetics", 61, 216-228.
Mackay, A.V.P. (1980). Positive and negative schizophrenic
BIBLIOGRAFIA
819
symptoms and the role of dopamine. „British Journal of
Psychiatry", 137, 379-386.
MacLeod, A.K., Cropley, M.L. (1995). Depressive future-thin-
king: The role ofvalence and specificity. „Cognitive Thera-
py and Research", 19 (1): 35-50.
MacLeod, C, McLaughlin, K. (1995). Implicit and explicit me-
mory bias in anxiety: A conceptual replication. „Behaviour
Research and Therapy", 33 (1): 1-14.
MacMillan, D.L., Semmel, M.I. (1977). Evaluation of main-
streaming programs. „Focus on Exceptional Children", 6
(4): 8-14.
Madakasira, S., O'Brien, K. (1987). Acutepost-traumatic stress
disorder in victims of a natura! disaster. „Journal of Ner-
vous and Mental Disease", 175, 286-290.
Maffei, C, Fossati, A., Agostoni, I., Barraco, A., Bagnato, M.,
Deborah, D., Namia, C, Novella, L., Petrachi, M. (1997).
Interrater reliability and internat consistency ofthe Structu-
red Clinical Interview for DSM-IV Axis II Personality Di-
sorders (SCID-Il), version 2.0. „Journal of Personality Di-
sorders", 11(3), 279-284.
Magaro, P.A. (1981). The paranoid and the schizophrenic: The
casefor distinct cognitive style. „Schizophrenia Bulletin", 7,
632-661.
Magee, W.J., Eaton, W.W., Wittchen, H-U., McGonagle, K.A.,
Kessler, R.C. (1996). Agoraphobia, simple phobia, and so-
cial phobia in the national comorbidity survey. „Archives of
General Psychiatry", 53 (2): 159-168.
Magid, K., McKelvey, CA., Schroeder, P. (1989). High risk:
Children without a conscience. New York: Bantam.
Magnusson, D. (1988). Individual developmentfrom an interac-
tional perspective: A longitudinal study. Hillsdale, NJ: Erl-
baum.
Magnusson, A., Axelsson, J., Karlsson, M., Oskarsson, H.
(2000). Lack of seasonal mood change in the Icelandic po-
pulation. „American Journal of Psychiatry", 157, 234-238.
Maher, B. (1992). Delusions: Contemporary etiological hypo-
theses. „Psychiatrie Annals", 22 (5): 260-268.
Maher, B.A. (1966). Principles ofpsychopathology; An experi-
mental approach. New York: McGraw-Hill.
Mahler, M. (1979). The selected papers of Margaret Mahler
(Vol. 1, 2, 3). New York: Jason Aronson.
Mahoney, M.J. (1971). The self-management of covert beha-
vior: A case study. „Behavior Therapy", 2, 575-578.
Mahoney, M.J. (1974). Cognition and behavior modification.
Cambridge, MA.: Ballinger.
Mahoney, M.J., Thoresen, C.E. (1974). Self-control: Power to
the person. Belmont, CA: Brooks/Cole.
Maier, S.F., Laudenslager, M., Ryan, S.M. (1985). Stressor
controllability, immune funetion, and endogenous opiates. W:
F. Bush, J.B. Overmier (red.) Affect, conditioning, and co-
gnition. Hillside, NJ: Erlbaum.
Maier, S.F., Seligman, M.E.P. (1976). Learned helplessness:
Theory and evidence. „Journal of Experimental Psycholo-
gy", 105 (1): 3-46.
Maier, S.F., Seligman, M.E.P., Solomon, R.L. (1969). Pavlovian
fear conditioning and learned helplessness: Effects on esca-
pe and avoidance behavior of(a) the CS-US contingency and
(b) the independence of the US and voluntary responding.
W: Campbell, Church (red.), Punishment and aversive be-
havior. New York: Appleton.
Maier, S.F., Watkins, L.R. (1998). Cytokines for psychologists:
Implications of bidirectional immune-to-brain communica-
tion for understanding behavior, mood, and cognition. „Psy-
chological Review", 105 (1): 83-107.
Maier, S.F., Watkins, L.R., Fleshner, M. (1994). Psychoneuro-
immunology: The interface between behavior, brain, and
immunity. „American Psychologist", 49 (2): 1004-1017.
Maier, W., Lichtermann, D., Minges, J., Delmo, C, Heun, R.
(1995). The relationship between bipolar disorder and alco-
holism: A controlled family study. „Psychological Medici-
ne", 25, 787-796.
Mailleux, P., Verslype, M., Preud'homme, X., Vanderhaeghen,
J.J. (1994). Activation ofmultiple transcription factor genes
by tetrahydrocannabinol in ratforebrain. „NeuroReport", 5,
1265-1268.
Main, M. (1991). Metacognitive knowledge, metacognitive mo-
nitoring, and singular (coherent) vs. Multiple (incoherent)
models of attachment: Findings and direetions for future
research. W: P. Harris, J. Stevenson-Hinde, C. Parkes (red.),
Attachment across the lifecycle (s. 127-159). New York: Ro-
utledge-Kegan Paul.
Maki, P.M., Zonderman, A.B., Weingartner, H. (1999). Age dif-
ferences in implicit memory: Fragmented object identifica-
tion and category exemplar generation. „Psychology and
Aging", 14 (2): 284-294.
Malarkey, W„ Kiecolt-Glaser, J., Pearl, H., Glaser, R. (1994).
Hostile behavior during marital conflict alters pituitary and
adrenal hormones. „Psychosomatic Medicine", 56, 41-51.
Malaspina, D., Perera, G.M., Lignelli, A., Marshall, R.S., Es-
ser, P.D., Storer, S., Furman, V, Wray, A.D., Coleman, E.,
Gorman, J.M., Van Heertum, R.L. (1998). SPECT imaging
ofodor Identification in schizophrenia. „Psychiatry Research:
Neuroimaging", 82, 53-61.
Maleńka, R.C, Nicoli, R.A. (1997). Learning and memory:
Neverfear, LTP is here. „Naturę", 390 (6660): 552-553.
Maletzky, B.M. (1974). „Assisted" covert sensitization in the
treatment of exhibitionism. „Journal of Consulting and Cli-
nical Psychology", 42, 34-40.
Maletzky, B.M. (1998). The paraphilias: Research and treat-
ment. W: P.E. Nathan, J.M. Gorman (red.), A guide to treat-
ments that work (s. 472-500). New York: Oxford University
Press.
Malitz, S., i in. (1984). Low dosage ECT: Electrode placement
and acute physiological and cognitive effects. Special Issue:
Electroconvulsive therapy. „American Journal of Social Psy-
chiatry", 4 (4): 47-53.
Malmo, R.B., Shagass, C. (1949). Physiological study of symp-
tom mechanism in psychiatrie patients under stress. „Psy-
chosomatic Medicine", 11, 25-29.
Malt, U., Weisaeth, L. (1989). Disaster psychiatry and trauma-
tic stress studies in Norway. „Acta Psychiatrica Scandinavi-
ca", 80, 7-12.
Maltsberger, J.T., Lovett, C.G. (1992). Suicide in borderline
personality disorder. W: D. Silver, M. Rossenbluth (red.),
Handbook of borderline disorders (s. 335-387). Madison,
CT: International Universities Press.
820 • BIBLIOGRAFIA
Mancini, E, Gragnani, A., Orazi, E, Pietrangeli M.G. (1999).
Obsessions and compulsions: Normative data on the Padua
Inventory from an Italian non-clinical adolescent sample.
„Behaviour Research and Therapy", 37 (10): 919-925.
Manji, H.K., Potter, W.Z., Lenox, R.H. (1995). Signal trans-
duction pathways: Molecular targets for lithium s actions.
„Archives of General Psychiatry", 52, 531-543.
Mann, J., Arango, V., Underwood, M. (1990). Serotonin and
suicidal behavior. „Annals of the New York Academy of
Sciences", 600, 476-485.
Mannuzza, S., Fyer, A.J., Martin, L.Y., Gallops, M.S., Endicott,
J., Gorman, J., Liebowitz, M.R., Klein, D.F. (1989). Relia-
bility of anxiety assessment. „Archives of General Psychia-
try", 46, 1093-1101.
Marchevsky, D. (1999). Selective serotonin reuptake inhibitors
and personality change. „British Journal of Psychiatry",
175, 589-590.
Marciano, T.D. (1982). Four marriage and family texls: A brief
(buttelling) array. „Contemporary Sociology", 11, 150-153.
Marcus, J., Hans, S.L., Auerbach, J.G., Auerbach, A.G. (1993).
Children ał risk for schizophrenia: The Jerusalem Infant
Development Study: II. Neurobehavioral deficits at school
age. „Archives of General Psychiatry", 50, 797-809.
Marder, K., Tang, M.X., Alfaro, B., Mejia, H., Cote, L., Louis,
E, Stern, Y., Mayeux, R. (1999). Risk ofAlzheimer s disease
in relatives ofParkinson s disease patients with and without
dementia. „Neurology", 52, 719-724.
Marek, G.J., Aghajanian, G.K. (1998). Indoleamine and the
phenethylamine hallucinogens: Mechanisms of psychotomi-
metic action. „Drug and Alcohol Dependence", 51, 189-198.
Marengo, J.T., Harrow, M., Edell, W.S. (1993). Thought disor-
der. W: C.G. Costello (red.). Symptoms of schizophrenia
(s. 27-55). New York: Wiley.
Margraf, I, Barlow, D„ Clark, D., Telch, M. (1993). Psycholo-
gical treatment of panie: Work in progress on outeome, ac-
tive ingredients, and follow-up. „Behaviour Research and
Therapy", 31(1): 1-8.
Margraf, J., Schneider, S. (1991). Outeome andactive ingredients
of cognitive-behavioural treatments for panie disorder. Wy-
stąpienie zaprezentowane na Association for the Advance-
ment of Behavior Therapy. New York, 26 listopada, 1991.
Marin, D., De Meo, M., Frances, A., Kocsis, J., Mann, J.
(1989). Biological models and treatments for personality di-
sorders. „Psychiatrie Annals", 19, 143-146.
Mariotto, M., Paul, G.L., Licht, M.H. (1995). Assessing the
chronically mentally illpatient. W: J.N. Butcher (red.), Clini-
cal personality assessment: Practical considerations. New
York: Oxford University Press.
Markovitch, S., Goldberg, S., Gold., A., Washington, J., (1997).
Determinants of behavioral problems in Romanian children
adopted in Ontario. „International Journal of Behavioral
Development", 20, 17-31.
Marks, I.M. (1969). Fears and phobias. New York: Academic
Press.
Marks, I. (1977). Phobias and obsessions: Clinical phenomena
in search of laboratory models. W: J. Maser, M.E.P. Selig-
man (red.), Psychopathology: Experimental models. San
Francisco: Freeman.
Marks, I.M. (1981). Review of behavioral psychotherapy: II.
Sexual disorders. „American Journal of Psychiatry", 138,
750-756.
Marks, I.M. (1986). Epidemiology of anxiety. „Social Psychia-
try", 21, 167-171.
Marks, I., Boulougouris, J., Marset, P. (1971). Flooding versus
desensitization in the treatment of phobic palients: A cros-
soyer study. „British Journal of Psychiatry", 119, 353-375.
Marks, I.M., Gray, S., Cohen, D., Hill, R., Mawson, D., Ramm,
E., Stern, R.S. (1983). Imipramine and brief therapist-aided
exposure in agoraphobics having self-exposure homework.
„Archives of General Psychiatry", 40, 153-162.
Marks, I., Lovell, K., Noshirvani, H., Livanou, M., Thrasher, S.
(1998). Treatment of posttraumatic stress disorder by expo-
sure and/or cognitive restructuring: A controlled study. „Ar-
chives of General Psychiatry", 55(4): 317-325.
Marks, I.M., Rachman, S.J. (1978). Interim report to the Medi-
cal Research Council.
Marks, I., Tobena, A. (1990). Learning and unlearning fear:
A clinical and evolutionary perspective. „Neuroscience and
Biobehavioral Reviews", 14, 365-384.
Marlatt, G.A. (1996). Section I. Theoretical perspectives on
relapse: Taxonomy of high-risk situations for alcohol relap-
se: Evolution and development of a cognitive-behavioral
model. „Addiction", 91, S37-S49.
Marlatt, G.A. (red.). (1998). Hann reduetion: Pragmalic stra-
tegies for managing high-risk behaviors. New York: Guil-
ford Press.
Marlatt, G.A., Gordon, J.R. (1985). Relapse prevention. New
York: Guilford Press.
Marlatt, G.A., VandenBos, G.R., i in. (red.). (1997). Addictive
behaviors: Readings on etiology, prevention, and treatment.
Washington, DC: American Psychological Association.
Marshall, R.D., Stein, D.J., Liebowitz, M.R., Yehuda, R.
(1996). A pharmacotherapy algorithm in the treatment of po-
sttraumatic stress disorder. „Psychiatrie Annals", 26 (4):
217-226.
Marshall, W., Eccles, A., Barbaree, H. (1991). The treatment of
exhibitionists: A focus on sexual deviance versus cognitive
and relationship features. „Behaviour Research and Thera-
py", 29, 129-135.
Martin, A. (1987). Representation of semantic and spatial
knowledge in Alzheimers patients: Implications for models
of preserved learning in amnesia. „Journal of Clinical and
Experimental Neuropsychology", 9, 191-224.
Martin, A., Heyes, M.P., Salazar, A.M., Law, W.A., Williams,
J. (1993). Impaired motor-skill learning, slowed reaction
time, and elevated cerebro-spinal fluid guinolinic acid in
a subgroup of HW-infected individuals. „Neuropsychology",
7, 149-157.
Martin, B. (1977). Abnormal psychology. New York: Holt, Ri-
nehart & Winston.
Martin, C.L., Eisenbud, L., Rosę, H. (1995). Children s gender-
-based reasoning about toys. „Child Development", 66,
1453-1471.
Martin, J. (1999). Mechanisms of disease: Molecular basis of
the neurodegenerative disorders. „New England Journal of
Medicine", 340 (25): 1970-1980.
BIBLIOGRAFIA
821
Marucha, R, Kiecolt-Glaser, J., Favagehi, M. (1998). Mucosal
wound healing is impaired by examination stress. „Psycho-
somatic Medicine", 60, 362-365.
Mason, F.L. (1997). Fetishism: Psychopathology and theory.
W: D.R. Laws, W. 0'Donohue (red.), Sexual deviance: The-
ory, assessment, and treatment (s. 75-91). New York: Guil-
ford Press.
Mason, J.W. (1971). A re-evaluation ofthe concept of „non-spe-
cificity " in stress theory. „Journal of Psychiatrie Research",
8, 323-333.
Mason, J.W. (1975). A historical view ofthe stress field, Part I.
„Journal of Human Stress", 1, 6-12.
Mason, R, Harrison, G., Croudace, T., Glazebrook, C, Medley,
I. (1997). The predictive validity of a diagnosis ofschizoph-
renia: A report from the International Study of Schizophre-
nia (ISoS) coordinated by the World Health Organization
and the Department of Psychiatry. University ofNottingham.
„British Journal of Psychiatry", 170 (4): 321-327.
Masters, W.H., Johnson, V.E. (1970). Human sexual inadeąu-
acy. Boston: Little, Brown.
Matarazzo, J. (1980). Behavioral health and behavioral medi-
cine: Frontiers for a new health psychology. „American Psy-
chologist", 35, 807-817.
Matarazzo, J.D. (1983). The reliability of psychiatrie and psy-
chological diagnosis. „Clinical Psychology Review", 3, 103-
-145.
Mathias, R. (1996). Students' use of marijuana, other illicit
drugs, and cigarettes continued to rise in 1995. „NIDA Re-
search Advances", 11 (1).
Mattes, J.A. (1997). Risperidone: How good is the evidencefor
efficacy? „Schizophrenia Bulletin", 23 (1): 155-162.
Matthews, A., MacLeod, C. (1986). Discrimination of threat
cues without awareness in anxiety states. „Journal of Abnor-
mal Psychology", 95, 131-138.
Matthews, A., Mogg, K., Kentish, J., Eysenck, M. (1995). Ef-
fect of psychological treatment on cognitive bias in gensera-
lized anxiety disorder. „Behaviour Research and Therapy",
33 (3): 293-303.
Matthys, W., Cuperus, J.M., van Engeland, H. (1999). Deficient
social problem-sohing in boys with ODD/CD, with ADHD,
andwith both disorders. „Journal ofthe American Academy
of Child and Adolescent Psychiatry", 38, 311-321.
Matthysse, S. (1973). Antipsychotic drug actions: A elue to the
neuropathology ofthe schizophrenias. „Federation Procee-
dings", 32, 200-205.
Mattick, R., Andrews, G., Hadzi-Pavlovic, D., Christensen, H.
(1990). Treatment of panie and agoraphobia: An integrative
review. „Journal of Nervous and Mental Disease", 178, 567-
-578.
Mattson, S.N., Riley, E.P., Gramling, L., Delis, D.C., Lyons-
-Jones, K. (1997). Heavy prenatal exposure with or without
physical features offetal alcohol syndrome leads to IQ defi-
cits. „Journal of Pediatrics", 131, 718-721.
Mavissakalian, M., Jones, B., Olson, S., Pereł, J. (1990). Clo-
mipramine in obsessive-compulsive disorder: Clinical re-
sponse and plasma levels. „Journal of Clinical Psychophar-
macology", 10, 261-268.
Mavissakalian, M., Michelson, L. (1986). Two-yearfollow-up of
exposure and imipramine treatment of agoraphobia. „Ame-
rican Journal of Psychiatry", 143, 1106-1112.
Mavissakalian, M.R., Pereł, J.M. (1995). Imipramine treatment
of panie disorder with agoraphobia: Dose ranging and pla-
sma level-response relationships. „American Journal of Psy-
chiatry", 152 (5): 673-682.
Mavissakalian, M.R., Pereł, J.M. (1999). Long-term maintenan-
ce and discontinuation of imipramine therapy in panie disor-
der with agoraphobia. „Archives of General Psychiatry", 56
(9): 821-827.
Mavissakalian, M., Pereł, J., Bowler, K., Dealy, R. (1987). Tra-
zodone in the treatment of panie disorder and agoraphobia
with panie attacks. „American Journal of Psychiatry", 144,
785-791.
Mayberg, H.S., Liotti, M., Brannan, S.K., McGinnis, S., Mahu-
rin, R.K., Jerabek, P.A., Silva, J.A., Tekell, J.L., Martin,
CC, Lancaster, J.L., Fox, P.T. (1999). Reciprocal limbic-
-cortical funetion and negative mood: Conrerging PETfin-
dings in depression and normal sadness. „American Journal
of Psychiatry", 156 (5): 675-682.
Mayer, L.E.S., Walsh, B.T. (1998). The use of selective seroto-
nin reuptake inhibitors in ealing disorders. „Journal of Cli-
nical Psychiatry", 59, 28-34.
Mayeux, R., Sano, M. (1999). Drug therapy: Treatment of Al-
zheimers disease. „New England Journal of Medicine", 341,
1670-1679.
Mayo-Smith, M.F. (1997). Pharmacological management of al-
cohol withdrawal: A meta-analysis and evidence-based
practice guideline. „Journal ofthe American Medical Asso-
ciation", 278, 144-151.
McArthur, J.C., Cohen, B.A., Selnes, O.A., i in. (1989). Low
prevalence of neurological and neuropsychological abnor-
malities in otherwise healthy HIV-I-infected individuals.
Results from the multicenter AIDS cohort study. „Annals of
Neurology", 26, 601-610.
McBride, P.A., Anderson, G.M., Hertzig, M.E., Snów, M.E.,
Thompson, S.M., Khait, V.D., Shapiro, T., Cohen, D.J.
(1998). Effects of diagnosis, race, and puberty on platelet
serotonin levels in autism and mental retardation. „Journal
ofthe American Academy of Child and Adolescent Psychia-
try", 37, 767-776.
McCarthy, G.W., Craig, K.D. (1995). Flying therapy for jlying
phobia. „Aviation, Space, and Environmental Medicine", 66
(12): 1179-1184.
McCarthy, M. (1990). The thin ideał, depression, and eating
disorders in women. „Behaviour Research and Therapy", 28
(3): 205-215.
McCary, J.L. (1978). Human sexuality: Pastpresent andfuture.
„Journal of Marriage and Family Counseling", 4, 3-12.
McClelland, D.C. (1979). Inhibitedpower motivation and high
blood pressure in men. „Journal of Abnormal Psychology",
88, 182-190.
McClelland, D.C, Atkinson, J.W., Clark, R.A., Lowell, E.L.
(1953). The achievement motive. New York: Appleton.
McClintock, M.K., Herdt, G. (1996). Rethinking puberty: The
development ofsexual attraction. „Psychological Science", 5
(6): 178-183.
McConaghy, N. (1969). Subjective and penil plethysmograph
822
BIBLIOGRAFIA
response following aversion-relief and apomorphine aver-
sion therapy for homosexual impulses. „British Journal of
Psychiatry", 115, 723-730.
McConaghy, N., Armstrong, M., Blaszczynski, A. (1981). Con-
trolled comparison ofaversive therapy and covert sensitiza-
tion in compulsive homosexuality. „Behavioral Research and
Therapy", 19, 425-434.
McCord, J. (1979). Some child-rearing antecedents ofcriminal
behavior in adult men. „Journal of Personality and Social
Psychology", 37, 1477-1486.
McCord, J. (1980). Myths and realities about criminal sanc-
tions. Wystąpienie przedstawione na corocznym spotkaniu
the American Society of Criminology, San Francisco, CA,
5-8 listopada, 1980.
McCord, J., Tremblay, R.E., Vitaro, F., Desmarais-Gervais, L.
(1994). Boys' disruptive behaviour, school adjustment, and
delinąuency: The Montrealprevention experiment. „Interna-
tional Journal of Behavioral Development", 17, 739-752.
McCrae, R.R., Costa, P.T. (1997). Personality trait structure as
a human universal. „American Psychologist", 52 (5): 509-
-516.
McCrae, R.R., Costa, P.T. (1999). A flve-factor theory of per-
sonality. W: L. Pervin, O. John (red.), Handbook of perso-
nality: Theory and research (wydanie drugie). New York:
Guilford Press.
McCrae, R., Costa, P, de Lima, M., Simoes, A., Ostendorf, F.,
Marusic, I., Bratko, D., Caprara, G., Barbaranelli, C, Chae,
J., Piedmont, R. (1999). Age differences in personality
across the adult life span: Parallels infive cultures. „Deve-
lopmental Psychology", 35 (2): 466-477.
McCreery, C, Claridge, G. (1996). A study of hallucination in
normal subjects-I. Selfreport data. „Personality and Indivi-
dual Differences", 21, 739-747.
McDaniel, J.S., Musselman, D.L., Porter, M.R., Reed, D.A.,
Nemroff, C.B. (1995). Depression in patients with cancer.
„Archives of General Psychiatry", 52, 89-99.
McDowell, F.H. (1994). Neurorehabilitation. „Western Journal
ofMedicine", 161,323-327.
McEwen, B.S. (1994a). How do sex and stress hormones affect
nerve cells? W: V.N. Luine, Harding, C.F. (red.). Hormonal
restructuring ofthe adult brain: Basic and clinical perspecti-
ves (Roczniki New York Academy of Sciences, Vol. 743;
s. 1-18). New York: New York Academy of Sciences.
McEwen, B. (1998b). Protective and damaging effects of stress
mediators. „New England Journal of Medicine", 338 (3):
171-179.
McEwen, B.S. (1998c). Stress, adaptation, and disease: Allosta-
sis and allostatic load. W: M. McCann, J.M. Lipton (red.),
Neuroimmunomodulation: Molecular aspects, integrative
systems, and clinical advances (Roczniki New York Acade-
my of Sciences. Vol. 84: s. 33-44). New York: New York
Academy of Sciences.
McEwen, B. (1994d). Steroid hormone action on the brain:
When is the genome involved? „Hormones and Behavior",
28, 396-405.
McFarlane, A. (1989). The aetiology ofpost-traumatic morbidi-
ty: Predisposing, precipitating, and perpetuating factors.
„British Journal of Psychiatry", 154, 1221-1228.
McFarlane, A.C. (2000). Posttraumatic stress disorder: A mo-
del of the longitudinal course and the role of risk factors.
„Journal of Clinical Psychiatry", 61 (Suppl. 5): 15-20.
McGarry, A.L., Bendt, R.H. (1969). Criminal vs. dvii commit-
ment ofpsychotic offenders: A seven yearfollow-up. „Ame-
rican Journal of Psychiatry", 125, 1387-1394.
McGhie, A., Chapman, J.S. (1961). Disorders of attention and
perception in, early schizophrenia. „British Journal of Me-
dical Psychology". 34, 103-116.
McGinnis, J.M., Foege, W.H. (1993). Actual causes ofdeath in
the United States. „Journal of the American Medical Asso-
ciation", 270 (18): 2207-2212.
McGlashan, T.H. (1986a). Predictors ofshorter-, medium-, and
longer-term outcome in schizophrenia. „American Journal of
Psychiatry", 142 (10): 50-55.
McGlashan, T.H. (1986b). Schizotypal personality disorder.
Chestnut Lodge follow-up study: VI. Long-term follow-up
perspectives. „Archives of General Psychiatry", 43, 329-
-334.
McGlashan, T.H. (1987). Tesling DSM-III symptom crileria for
schizoptypal and borderline personality disorders. „Archi-
ves of General Psychiatry", 44, 143-148.
McGlashan, T.H., Fenton, W.S. (1992). The positive-negative
distinction in schizophrenia: Review ofnatural histoiy vali-
dators. „Archives of General Psychiatry", 49 (1): 63-72.
McGlothin, W.H., West, L.J. (1968). The marihuana problem:
An overview. „American Journal of Psychiatry", 125, 370-
-378.
McGorry, P.D., Jackson, H.J. (1999). The recognition and ma-
nagement of early psychosis: A preventive approach. New
York: Cambridge University Press.
McGrew, K.S., Flanagan, D.P. (1998). The intelligence test desk
reference (ITDR) Gf-Gc cross-battery assessment. Boston,
MA: Allyn & Bacon.
McGue, M. (1992). When assessing twin concordance, use the
probandwise not the pairwise ratę. „Schizophrenia Bulle-
tin",18, 171-176.
McGue, M., Gottesman, I.I., Rao, D.C. (1985). Resohing ge-
netic modelsfor the transmission of schizophrenia. „Genetic
Epidemiology", 2, 99-110.
McGuffin, R, Katz, R. (1989). The genetics of depression and
manic-depressive disorder. „British Journal of Psychiatry",
155, 294-304.
McGuffin, R, Katz, R., Watkins, S., Rutherford, J. (1996). A
hospital-based twin register of the heritability of DSM-IV
unipolar depression. „Archives of General Psychiatry", 53,
129-136.
McGuffin, R, Thapar, A. (1998). Genetics and antisocial per-
sonality disorder. W: T. Milion, E. Simonsen (red.) Psycho-
pathy: Antisocial, criminal, and violent behavior (s. 215-
-230). New York; Guilford Press.
McGuire, P.K., Silbersweig, D.A., Wright, I., Murray, R.M.,
David, A.S., Frackowiak, R.S.J., Frith, CD. (1995). Abnor-
mal monitoring of inner speech: A physiological basis for
auditory hallucinations. „Lancet", 346, 596-600.
McGuire, R.J., Carlisle, J.M., Young, B.G. (1965). Sexual de-
viation as conditioned behavior. „Behaviour Research and
Therapy", 2, 185-190.
BIBLIOGRAFIA
823
McHugh, P. (1997). The Kervorkian epidemie. „American Scho-
lar", Winter, 15-27.
Mclntatosh, J. (1989). Trends in racial differences in U.S. su-
icide statisties. „Death Studies", 13, 275-286.
McKim, W.A. (1986). Drugs and behavior. Englewood Cliffs,
NJ: Prentice-Hall.
McLeod, D., Hoehn-Saric, R., Zimmerli, W., De Souza, E.
(1990). Treatment effects of alprazolam and imipramine:
Physiological versus subjective changes in patients with ge-
neralized anxiety disorder. „Biological Psychiatry", 28, 849-
-861.
McLoughlin, D.M., Lucey, J.V, Dinan, T.G. (1994).Central se-
rotonergic hyperresponsivity in late-onset Alzheimers dise-
ase. „American Journal of Psychiatry", 151 (11): 1701-
-1703.
McNally, R.J. (1987). Preparedness and phobias: A review.
„Psychological Bulletin", 101, 283-303.
McNally, R.J. (1994). Chokingphobia: A review oflhe literatu-
rę. „Comprehensive Psychiatry", 35 (1): 83-89.
McNally, R. (1996). Review ofEye Movement Desensitization
and Reprocessing: Basic principles, protocols, andprocedu-
res. „Anxiety", 2, 153-155.
McNally, R.J. (1999). EMDR and mesmerism: A comparative
historical analysis. „Journal of Anxiety Disorders", 13
(1-2): 225-236.
McNeal, E.T., Cimbolic, P. (1986). Antidepressants and bioche-
mical theories of depression. „Psychological Bulletin", 99
(3): 361-374.
McNeil, T.F., Cantor-Graae, E., Torrey, E.F., Sjoestroem, K.,
i in. (1994). Obstetric complications in histories ofmonozy-
gotic twins discordant and concordant for schizophrenia.
„Acta Psychiatrica Scandinavica", 89, 196-204.
McNitt, P.C., Thornton, D.W. (1978). Depression andperceived
reinforcement: A consideration. „Journal of Abnorraal Psy-
chology", 87, 137-140.
Meares, R. (1994). A pathology ofprivacy: Towards a new the-
oretical approach to obsessive-compulsive disorder. „Con-
temporary Psychoanalysis", 30 (1): 83-100.
Mechanic, D. (1989). Mental health and socialpolicy (wydanie
trzecie). Englewood Cliffs. NJ: Prentice-Hall.
Mechanic, D. (1993). Mental health services in the context of
health Insurance reform. „Milbank Quarterly", 71, 349-364.
Mednick, B.R. (1973). Breakdown in high-risk subjects: Fami-
lia! and early eiwironmental factors. „Journal of Abnormal
Psychology", 82. 409-475.
Mednick, S.A., Brennan, R, Kandel, E. (1988). Predisposilion
to violence. „Aggressive Behavior", 14, 25-33.
Mednick, S.A., Cudeck, R., Griffith, J.J., Talovic, S.A., Schul-
singer, F. (1984). The Danish high-risk project; Recent me-
thods andfindings. W: N.F. Watt, E. J. Anthony, L.C. Wyn-
ne, J.E. Rolf (red.) Children at risk for schizophrenia: A lon-
gitudinalperspective (s. 21-42). Cambridge: Cambridge Uni-
versity Press.
Mednick, S.A., Gabriella, W.F., Hutchings, B. (1984). Genetic
influences in criminal convictions: Evidence front an adop-
tion cohort. „Science", 224, 891-894.
Mednick, S.A., Gabriella, W.F., Hutchings, B. (1987). Genetic
factors and etiology of criminal behavior. W: S.A. Mednick,
T.E. Moffitt, S.A. Stack (red.), Causes oferime: New biolo-
gical approaches (s. 74-91). New York: Cambridge Univer-
sity Press.
Mednick, S.A., Machon, R.A., Huttunen, M.O. (1989). Distur-
bances offetal neural development and adult schizophrenia.
W: S.C. Schulz, CA. Tamminga (red.), Schizophrenia: Scien-
tific progress (s. 69-77). New York: Oxford University Press.
Mednick, S.A., Parnas, J., Schulsinger, F. (1987). The Copenha-
gen high-risk project, 1962-1986. „Schizophrenic Bulletin",
13, 485-495.
Mednick, S.A., Watson, J.B., Huttunen, M., Cannon, T.D., Ka-
tila, H., Machon, R., Mednick, B., Hollister, M, Parnas, J.,
Schulsinger, F, Sajaniemi, N., Voldsgaard, P., Pyhala, R.,
Gutkind, D., Wang, X. (1998). A two-hit working model of
the etiology of schizophrenia. W: M.F. Lenzenweger, R.H.
Dworkin (red.), Origins and development of schizophrenia:
Advances in experimental psychopathology (s. 27-66). Wa-
shington, DC: American Psychological Association.
Medvedev, Z.A., Medvedev, R.A. (1971). A gueslion of mad-
ness. New York: Knopf.
Meehl, P.E. (1996). Clinical versus statisticalpredietion: A the-
oretical analysis and a review of the evidence. Northvale,
NJ: Jason Aronson, Inc.
Meichenbaum, D. (1977). Cognitive-behavior modification.
New York: Plenum.
Meisel, S.R., Kutz, I., Dayan, K.I., Pauzner, H., Chetboun, I.,
Arbel, Y, David, D. (1991). Effect oflracji missile war on
incidence of acute myocardial infaretion and sudden death
in Israeli civilians. „Lancet", 338 (8768): 660-661.
Meloy, J.R. (1997). Predatory violence during mass murder.
„Journal of Forensic Sciences", 42, 326-329.
Melton, G.B., Petrila, J., Poythress, N.G., Slobogin, C. (1987).
Psychological evaluations for the courts. New York: Guil-
ford Press.
Melton, M.A., Van Sickle, T.D., Hersen, M., Van Hasselt, V.B.
(1999). Treatment of poststroke anxiety in an older adult
małe: A single-case analysis. „Journal of Clinical Geropsy-
chology", 5 (3): 203-213.
Melzack, R. (1973). The puzzle ofpain. New York: Basic Bo-
oks.
Mendels, J. (1970). Concepts of depression. New York: Wiley.
Mendels, J., Cochran, C. (1968). The nosology of depression:
The endogenous-reactive concept. „American Journal of
Psychiatry", 124, Supplement 1-11.
Mendelsohn, F., Ross, M. (1959). An analysis of 133 homose-
xuals scent at a university health service. „Diseases of the
Nervous System", 20, 246-250.
Mendelson, J.H., Mello, N.K. (1996). Drug therapy: Manage-
ment ofcocaine abuse and dependence. „New England Jour-
nal of Medicine", 334, 965-972.
Mendes de Leon, C.F., Glass, T.A., Beckett, L.A., Seeman, T.E.,
Evans, D.A., Berkman, L. (1999). Social networks and di-
sability transitions across eight interyals of yearly data in
the New Haven EPESE. „Journals of Gerontology Series
B-Psychological Sciences and Social Sciences", 54B (3):
S162-S172.
Menzies, R.G., Clark, J.C. (1995). Etiology of phobias: A non-
associative account. „Psychophysiology", 32 (3): 208-214.
824
BIBLIOGRAFIA
Menzin, J., Lang, K., Friedman, M. (1999). The economic cost
ofAlzheimer 's disease to a state Medicaidprogram. „Neuro-
logy", 52 (Supp. 2): A8-A9.
Mercer, J.R. (1979). The system ofmulticultural pluratistic as-
sessment; Conceptual and technical manuał. New York: The
Psychological Corporation.
Mercer, J.R., Lewis, J.E. (1978). Adaptive behavior inventory
for children. New York: The Psychological Corporation.
Merckelbach, H., deJong, P.J., Muris, P., van den Hout, M.A.
(1996). The etiology ofspecific phobias: A review. „Clinical
Psychology Review", 16, 337-361.
Merikangas, K.R., Leckman, J.F., Prusoff, B.A., Pauls, D.L.,
Weissman, M.M. (1985). Familial transmission of depres-
sion and alcoholism. „Archives of General Psychiatry", 42,
367-372.
Metalsky, G.I., Joiner, T.E. (\992).Vulnerability to depressive
symptomatology: A prospective test ofthe diathesisstress and
causal mediation components of the hopelessness theory of
depression. „Journal of Personality and Social Psychology",
63 (4): 667-675.
Metz, M.E., Pryor, J.L., Nesvacil, L.J., Abuzzahab, F. Sr., i in.
(1997). Premature ejaculation: A psychophysiological re-
view, „Journal of Sex and Marital Therapy", 23 (1): 3-23.
Meyer, C.B., Taylor, S.E. (1986). Adjustment to rape. „Journal
of Personality and Social Psychology", 50, 1226-1234.
Meyer, G.A., Blum, N.J., Hitchcock, W., Fortina, P. (1998).
Absence of the fragile X CGG trinucleotide repeat expansion
in girls diagnosed with a pervasive developmental disorder.
„Journal of Pediatrics", 133, 363-365.
Meyer, V. (1966). Modification of expectations in cases with
obsessional rituals. „Behaviour Research and Therapy", 4,
273-280.
Meyer, V., Mair, J.M.M. (1963). A new techniąue to control
stammering: A preliminary report. „Behavior Research The-
rapy", 1, 251-254.
Meyer-Bahlburg, H., Feldman, J., Cohen, R, Ehrhardt, A.
(1988). Perinatal factors in the development of gender-rela-
ted play behavior: Sex hormones versus pregnancy compli-
cations. „Psychiatry", 51, 260-271.
Meyers, A.W., Craighead, W.E. (red.) (1984). Cognitive beha-
vior therapy with children. New York: Plenum Press.
Mezzich, J., Kirmayer, L., Kleinman, A., Fabrega, H., Parron,
D., Good, B., Lin, K., Manson, S. (1999). The place ofcul-
ture in DSM-IV. „Journal of Nervous and Mental Disease",
187(18): 457-464.
Michelson, D., Lydiard, B., Pollack, M.H., Tamura, R.N., Hoog,
S.L., Tepner, K., Demitrack, M.A., Tollefson, G.D. (1998).
Fluoxetine Panie Disorder Study Group. Outcome asses-
sment and clinical improvement in panie disorder: Evidence
from a randomized controlled trial offluoxetitne and place-
bo. „American Journal of Psychiatry", 155 (11): 1570-1577.
Michelson, D., Pollack, M., Lydiard, R.B., Tamura, R., Tepner,
R., Tollefson, G. (1999). Continuing treatment of panie di-
sorder after acute response: Randomised, placebo-control-
led trial with fluoxetine. The Fluoxetine Panie Disorder Stu-
dy Group. „British Journal of Psychiatry", 174, 213-218.
Michelson, L., Marchione, K. (1989). Cognitive, behavioral,
and physiologically based treatments of agoraphobia:
A comparative outcome study. Wystąpienie zaprezentowane
na corocznym spotkaniu the American Association for the
Advancements of Behavior Therapy, Washington, DC, listo-
pad 1989.
Michelson, L.K., Marchione, K.E., Greenwald, M., Testa, S.,
Marchione, N.J. (1996). A comparative outcome and follow-
up investigation of panie disorder with agoraphobia: The
relative and combined efficacy of cognitive therapy, relaxa-
tion training, and therapist-assisted exposure. „Journal of
Anxiety Disorders", 10 (5): 297-330.
Miech, R.A., Caspi, A., Moffitt, T.E., Wright, B.R.E., Silva, P.
A. (1999). Low socioeconomic status and mental disorders:
A longitudinal study of seleetion and causation during
young adulthood. „American Journal of Sociology", 104,
1096-1131.
Miklowitz, D.J. (1994). Family risk indicators in schizophre-
nia. „Schizophrenia Bulletin", 20, 137-149.
Miller, B.L., Cummings, J.L. (red.). (1999). The human frontal
lobes: Functions and disorders. „The Science and Practice
of Neuropsychology Series". New York: Guilford Press.
Miller, D.J., Kotses, H. (1995). Classical conditioning oftotal
respiratory resistance in humans. „Psychosomatic Medici-
ne", 57, 148-153.
Miller, L.L. (1999). Marihuana: Acute effects on human memo-
ry. W: G.G. Nahas, K.M. Sutin (red.), Marihuana and me-
dianę (s. 227-231). Clifton, NJ: Humana.
Miller, L.L., Branconnier, R.J. (1983). Cannabis: Effects on me-
mory and the cholinergic system. „Psychological Bulletin",
93, 441-456.
Miller, N.E. (1985). The value of behavioral research on ani-
mals. „American Psychologist", 40, 423-440.
Miller, N.S. (1995). Pharmacotherapy in alcoholism. „Journal
of Addictive Diseases", 14 (1): 23-46.
Miller, N.S., Gold, M.S., Stennie, K. (1995). Benzodiazepines:
The dissociation of addiction from pharmacological depen-
dence/withdrawal. „Psychiatrie Annals", 25 (3): 149-152.
Miller, T.Q., Smith, T.W., Turner, C.W., Guijarro, M.L., Hallet,
A.J. (1996). A meta-analytic review of research on hostility and
physical health. „Psychological Bulletin", 119 (2): 322-348.
Miller, W.R., Seligman, M.E.P. (1975). Depression and learned
helplessness in man. „Journal of Abnormal Psychology", 84,
228-238.
Miller, W.R., Seligman, M.E.P. (1976). Learned helplessness,
depression, and the perception of reinforcement. „Beha-
viour Research and Therapy", 14, 7-17.
Milion, T., Davis, R.D. (1995). The development of personality
disorders. W: D. Cicchetti, D. Cohen (red.), Developmental
psychopathology, Vol. 2: Risk, disorder, and adaptation.
(Wiley Series on Personality Processes.) New York: Wiley.
Milion, T., Martinez, A. (1995). Avoidant personality disorder.
W: W.J. Livesley (red.), The DSM-IVpersonality disorders:
Diagnosis and treatment of mental disorders (s. 218-233).
New York: Guilford Press.
Milion, T. (1996). The relationship of depression to disorders
of personality. W: T. Milion (red.), Personality and psycho-
pathology: Building a clinical science. New York: Wiley.
Milion, T., Davis, R. (1996). Disorders of personality: DSM-W
and beyond. New York: Wiley.
BIBLIOGRAFIA
825
Milion, T., Davis, R., Milion, C, Escovar, L., Meagher, S.
(2000). Personality disorders in modern life. New York:
Wiley.
Mills, P.E., Cole, K.N., Jenkins, J.R., Dale, P.S. (1998). Effects
ofdiffering levels ofinclusion on preschoolers with disabili-
ties. „Exceptional Children", 65, 79-90.
Milner, B. (1970). Memory and the medial temporal regions of
the brain. W: K.H. Pribram, D.E. Broadbent (red.), Biology
ofmemory. New York: Academic Press.
Milner, B. (1972). Disorders oflearning and memory ąfter tem-
poral lobe lesions in man. „Clinical Neurosurgery", 19, 421-
-446.
Min, S.K., Lee, B.O. (1997). Laterality in somatization. „Psy-
chosomatic Medicine", 59 (3): 236-240.
Mineka, S„ Davidson, M., Cook, M., Keir, R. (1984). Obse-
rvational conditioning of snake fear in rhesus monkeys. „Jo-
urnal of Abnormal Psychology", 93 (4): 355-372.
Mineka, S., Zinbarg, R. (1996). Conditioning and ethological
models of anxiety disorders: Stress in dynamie context
anxiety models. W: D. Hope (red.), Perspectives on anxiety,
panie, and fear: Nebraska Symposium on Motivation. Lin-
coln, NE: University of Nebraska Press.
Minuchin, S., Rosman, B.L., Baker, L. (1980). Psychosomatic
families: Anorexia nemosa in context. Cambridge: Harvard
University Press.
Mischel, W. (1973). Toward a cognitive social learning recon-
ceptualization of personality. „Psychological Review", 80,
252-283.
Mischel, W. (1976). Introduction to personality (wydanie dru-
gie). New York: Holt, Rinehart & Winston.
Mischel, W., Peake, P.K. (1982). Beyond deja vu in the search
for cross-situational consistency. „Psychological Review",
89, 730-755.
Mishkin, M., Appenzeller, T. (1987). The anatomy ofmemory.
„Scientific American", 256 (6): 80-89.
Mishra, S.P., Brown, K.H. (1983). The comparability of WAIS
and WAIS-R IQs and subtest scores. „Journal of Clinical
Psychology", 39, 754-757.
Mitchell, A.J. (1998). The role of corticotropin-releasing factor
in depressive illness: A critical review. „Neuroscience and
Biobehavorial Review", 22, 635-651.
Mitchell, J.E. (1986). Anorexia nerrosa: Medical and psycholo-
gical aspects. W: K.D. Brownell, J.P. Foreyt (red.), Hand-
book ofeating disorders: Physiology, psychology, and treat-
ment of obesity, anorexia, and bulimia. New York: Basic
Books.
Mitchell, J.E., de Zwaan, M. (1993). Pharmacological treat-
ments ofbinge eating. W: C.G. Fairburn, G.T. Wilson (red.),
Binge eating: Naturę, assessment, and treatment. New York:
Guilford Press.
Mitchell, J., Pyle, R., Eckert, E., i in. (1990). A comparison stu-
dy of antidepressants and structured intensive group psycho-
therapy in the treatment of bulimia nervosa. „Archives of
General Psychiatry", 47, 149-157.
Mitchell, J.E., Raymond, N., Specker, S. (1993). A review of
the controlled trials ofpharmacotherapy and psychotherapy
in the treatment of bulimia nervosa. „International Journal
of Eating Disorders", 14 (3): 229-247.
Mitchell, W.B., DiBartolo, P.M., Brown, T.A., Barlow, D.H.
(1998). Effects ofpositive and negatiye mood on sexual aro-
usal in sexually functional males. „Archives of Sexual Beha-
vior"27, (2): 197-207.
Mitrushina, M., Abara, J., Blumenfeld, A. (1996). A compari-
son of cognitive profiles in schizophrenia and olher psychia-
trie disorders. „Journal of Clinical Psychology", 52, 177-190.
Mittelmann, B., Wolff, H.G., Scharf, M. (1942). Emotions in ga-
stroduodenal funetions. „Psychosomatic Medicine", 4, 5-61.
Mittelman, M.S., Ferris, S.H., Shulman, E., Steinberg, G., Le-
vin, B. (1996). Afamily intervention to delay nursing home
placement ofpatients with Alzheimer disease: A randomized
controlled trial. „Journal of the American Medical Associa-
tion",276, 1725-1731.
Mittelman, M., Maclure, M., Sherwood, J., i in. (1995). Trigge-
ring ofacute myocardial infaretion onset by episodes ofan-
ger. „Circulation", 92, 1720-1725.
Mittler, P., Gillies, S., Jukes, E. (1966). Prognosis in psychotic
children. Report offollow-up study. „Journal of Mental De-
ficiency Research", 10, 73-83.
Mjoberg, B„ Helląuist, E., Mallmin, H., Lindh, U. (1997). Alu-
minum, Alzheimer s disease and bonę fragility. „Acta Ortho-
paedica Scandinavica", 68, 511-514.
Moffitt, T.E. (1990). Jwenile delinąuency and attention-deficit
disorder: Boys' developmental trajectories from age 3 to
age 15. „Child Development", 61, 893-910.
Moffitt, T.E. (1997a). Adolescence-limited and life-course-per-
sistent offending: A complementary pair of developmental
theories. W: T.P. Thornberry (red.), Developmental theories
oferime and delinąuency: Advances in criminological theory
(Vol. 7; s. 11-54). New Brunswick, NJ: Transaction.
Moffitt, T.E. (1997b). Nocturnal enuresis: A review of the effi-
cacy of treatments and practical advice for clinicians.
„Developmental and Behavioral Pediatrics", 18 (1): 49-56.
Moffitt, T.E., Brammer, G.L., Caspi, A., Fawcett, J.P, Raleigh,
M., Yuwiler, A., Silva, P. (1998). Whole blood semtonin re-
lates to violence in an epidemiological study. „Biological
Psychiatry", 43, 446-457.
Moffitt, T.E., Silva, P.A. (1988). Self-reported delinąuency, neu-
ropsychological assessment, and history of attention deficit
disorder. „Journal of Abnormal Child Psychology", 16, 553-
-569.
Mohs, R.D., Breitner, J.C.S., Silverman, J.M., Davis, K.L.
(1987). Alzheimer s disease: Morbid risk among first-degree
relatives approximates fifty percent by ninety years of age.
„Arćhives of General Psychiatry", 44, 405-408.
Molin, J., Mellerup, E., Bolwig, T., Scheike, T., Dam, H. (1996).
The influence of climate on winter depression. „Journal of
Affective Disorders", 37, 151-155.
Molina-Holgado, F., Gonzalez, M.I., Leret, M.L. (1995). Effect
of delta 9-tetrahydrocannabinol on short-term memory in the
rat. „Physiology and Behavior", 57 (1): 177-179.
Molinari, V., Kunik, M.E., Snow-Turek, A.L., Deleon, H., Wil-
liams, W. (1999). Age-related personality differences in in-
patients with personality disorder: A cross-sectional study.
„Journal of Clinical Geropsychology", 5 (3): 191-202.
Monahan, J. (1992). Mental disorder and violent behavior.
„American Psychologist", 47, 511-521.
826
BIBLIOGRAFIA
Monahan, J., Shah, S.A. (1989). Dangerousness and commit-
ment ofthe mentally disordered in the United States. „Schi-
zophrenia Bulletin", 15 (4): 541-553.
Money, J. (1987). „Sin, sickness, or status?" „American Psy-
chologist", 42, 384-399.
Money, J., Ambinder, R. (1978). Two-yeai; real-life diagnostic
test; Rehabilitation vs. cure. W: J.P. Brady, H.K.H. Brodie
(red.), Contiwersy in psychiatry. Philadelphia: Saunders.
Money, J., Dalery, J. (1976). latrogenic homosexuality: gender
identity in seven 46XX chromosomal females with hyper-
adrenocortical hemaphroditism bom with a penis, three re-
ared as boys, four reared as girls. „Journal of Homosexuali-
ty", 1, 357-371.
Money, J., Ehrhardt, A.A. (1972). Man and woman, boy and
girl. Baltimore: John Hopkins University Press.
Money, J., Schwartz, M., Lewis, V. (1984). Adull erotosexual
status andfetal hormonal masculinizalion and demasculini-
zation: 46XX congenilal virilizing adrenal hyperplasia and
46XY androgen-insensitivity syndrome compared. „Psycho-
neuroendocrinology", 9, 405-414.
Monroe, S., Rohde, P., Seeley, J., Lewinsohn, P. (1999). Life
events and depression in adolescence. Relalionship loss as
a prospective risk factor for first onset of major depressive
disorder. „Journal of Abnormal Psychology", 108, 606-614.
Montgomery, S.A. (1994). Antidepressants in long-term treat-
ment. „Annual Review of Medicine", 45, 447-457.
„Monthly Vital Statistic Report", (1996). Vol. 46.
Montoya, I.D., Chenier, E.E., Richard, A.J. (1996). Drug abu-
se, AIDS, and the coming crisis in long-term care. „Journal
of Nursing Management", 4 (3): 151-162.
Moody, R.L. (1946). Bodily changes during abreaction. „Lan-
cet", 2, 934-935.
Moore, K.E., Geffken, G.R., Royal, G.P. (1995). Behavioral
intewentions to reduce child distress during self-injection.
„Clinical Pediatrics", 34 (10): 530-534.
Morgan, A.E., Hynd, G.W. (1998). Dyslexia, neurolinguistic
ability, and anatomical variation of the planum temporale.
„Neuropsychology Review", 8, 79-93.
Morris, K. (1998). Ecstasy users face conseąuences ofneuroto-
xicity. „Lancet", 352, 1913.
Morrison, R.L., Bellack, A. (1984). Socialskills training. W: A.S.
Bellack (red.), Schizophrenia: Treatment, managemeni, and
rehabilitation (s. 247-279). Orlando, FL: Grane & Stratton.
Morrison-Stewart, S.L., Williamson, P.C., Corning, W.C., Kut-
cher, S.P., Merskey, H. (1991). Coherence on electroence-
phalography and aberrant functional organisation of the
brain in schizophrenic patients during activation tasks. „Bri-
tish Journal of Psychiatry", 159, 636-644.
Moscovitch, M. (1982a). Multiple dissociations offunction in
amnesia. W: L.S. Cermak (red.), Human memory and amne-
sia. Hillsdale, NJ: Erlbaum.
Moscovitch, M. (1982b). A neuropsychological approach to
perception and memory in normal and pathological aging.
W: F.I.M. Craik, S. Trehub (red.), Aging and cognitive pro-
cesses. New York: Plenum.
Moscovitch, M. (1992). Memory and working-with-memory:
A component process model based on modules and central
systems. „Journal of Cognitive Neuroscience", 4, 257-267.
Moscovitch, M., Vriezen, E., Goshen-Gottstein, Y. (1994). Im-
plicit trots of memory in patients with fbcal lesions and dege-
nerative brain disorders. W: F. Boller, J. Grafman (red.),
Handbok of neuropsychology. Amsterdam: Elsevier.
Moscovitch, M., Winokur, G. (1992). The neuropsychology of
memory and aging. W: F.I.M. Craik, T.A. Salthouse (red.),
The handbook of aging and cognition. Hillsdale, NJ: Erl-
baum.
Mottron, L., Belleville, S., Stip, E., Morasse, K. (1998). Atypi-
cal memory performance in an autistic savant. „Memory",
6, 593-607.
Mowbray, C.T., Collins, M.E., Plum, T.B., Masterton, T.,
Mulder, R., Harbinger, I. (1997). The development and eva-
luation ofthe first PACT replication. „Administration andPo-
licy in Mental Health", 25, 105-123.
Mowrer, O.H. (1948). Learning theory and the neurotic para-
dox. „American Journal of Orthopsychiatry", 18, 571-610.
Mowrer, O.H., Mowrer, W.M. (1938). Enuresis: A method for
its study and treatment. „American Journal of Orthopsychia-
try", 8, 436-459.
MTA Cooperative Group. (1999a). Moderators and mediators
of treatment response for children with attention-deficit/hy-
peractMty disorder: The multimodal treatment study of chil-
dren with Attention-deftcit/hyperactivity disorder. „Archives
of General Psychiatry", 56 (12): 1088-1096.
MTA Cooperative Group. (1999b). A 14-month randomized cli-
nical trial of treatment strategies for attention-deficit/hyper-
activity disorder. The multimodal treatment study of children
with ADHD. „Archives of General Psychiatry", 56 (12):
1073-1086.
Mueller, T.I., Keller, M.B., Leon, A.C., Solomon, D.A., Shea,
M.T., Coryell, W., Endicott, J. (1996). Recoveiy after 5
years of unremitting major depressive disorder. „Archives of
General Psychiatry", 53 (9): 794-799.
Mueller, T.I., Leon, A.C., Keller, M.B., Solomon, D.A., Endi-
cott, J., Coryell, W., Warshaw, M., Maser, J.D. (1999). Re-
currence after recovery from major depressive disorder du-
ring 15 years of observational follow-up. „American Journal
of Psychiatry"', 156 (7): 1000-1006.
Mueser, K.T., Bellack, A.S., Morrison, K.L., Wadę, J.H. (1990).
Gender, social competence, and symptomatology in schizo-
phrenia: A longitudinal analysis. „Journal of Abnormal Psy-
chology", 99 (2): 138-147.
Mueser, K.T., Penn, D.L., Blanchard, J.J., Bellack, A.S. (1997).
Affect recognition in schizophrenia: A synthesis offmdings
across three studies. „Psychiatry: Interpersonal and Biolo-
gical Processes", 60, 301-308.
Mueser, K.T., Valentiner, D.P., Agresta, J. (1998). Coping with
negative symptoms of schizophrenia: Patient andfamily per-
spectives. „Year Book of Psychiatry and Applied Mental
Health", 4, 110-111.
Mufson, L., Weissman, M.M., Moreau, D., Garfmkel, R. (1999).
Efficacy of interpersonal psychotherapy for depressed ado-
lescents. „Archives of General Psychiatry", 57 (6): 573-579.
Muir, J.L. (1997). Acetylcholine, aging, and Alzheimers dise-
ase. „Pharmacology, Biochemistry and Behavior", 56 (4):
687-696.
Mullaney, J.A., Trippett, C.J. (1982). Alcohol dependence and
BIBLIOGRAFIA
827
phobias: Clinical description and relevance. „British Jour-
nal of Psychiatry", 135, 565-573.
Mullen, R, Pathe, M., Purcell, R., Stuart, G. (1999). Sludy of
stalkers. „American Journal of Psychiatry", 156, 1244-1249.
Mulrow, CD., Williams, J.W., Jr., Trivedi, M, Chiąuette, E.,
Aguilar, C., Cornell, J.E., Badgett, R., Noeel, P.H., Lawren-
ce, V., Lee, S., Luther, M., Ramirez, G., Richardson, W.S.,
Stamm, K. (1998). Evidence report: Treatmenl of depres-
sion-New pharmacotherapies. „Psychopharmacology Bulle-
tin", 34 (4): 409-795.
Munoz, R.F., H ollon, S.D., McGrath, E., Rehm, L.P., Vanden-
Bas, G.R. (1994). On the AHCPR depression in primaiy
care guidelines: Further considerations for practilioners.
„American Psychologist", 49 (1): 42-61.
Munro, A. (1992). Psychiatrie disorders characterized by delu-
sions: Treatment in relation to specific types. „Psychiatrie
Annals", 22, 232-240.
Munro, A. (1995). The elassification of delusional disorders.
W: M.J. Sedler (red.), Delusional disorders. Psychiatrie Cli-
nies ofNorth America, 18 (s. 199-212). Philadelphia: Saun-
ders.
Munzinger, H. (1975). The adopted childs IQ: A critical review.
„Psychological Bulletin", 80, 623-629.
Muris, P, Merckelbach, H., Mayer, B., Prins, E. (2000). How
serious are childhoodfears? „Behaviour Research and The-
rapy", 38(3): 217-228.
Muris, P., Merckelbach, H., Meesters, C, Van Lier, P. (1997).
What do children fear most often? „Journal of Behavior
Therapy and Experimental Psychiatry", 28, 263-267.
Murphy, D.L., Greenburg, B., Altemus, M., Benjamin, J., Gra-
dy, T., Pigott, T. (1996). The neuropharmacology and neu-
robiology of obsessive-compulsive disorder: An update on
the serotonin hypothesis. W: H.G. Westenberg, J.A. Den
Boer, D.L. Murphy (red.), Advances in the neurobiology of
anxiety disorders (s. 279-297). Chichester, England: Wiley.
Murphy, J., Laird, N., Monson, R. (2000). A 40-year perspeeti-
ve on the prevalence of depression. „Archives of General
Psychiatry", 57, 209-215.
Murphy, W.D. (1997). Exhibitionism: Psychopathology and the-
ory. W: D.R. Laws, W. 0'Donohue (red.), Sexual deviance:
Theory, assessment, and treatment (s. 22-39). New York:
Guilford Press.
Murray, H.A. (1951). Forward. W: H.H. Anderson, G.L. An-
derson (red.), An introduetion to projeclive techniąues. En-
glewood Cliffs, NJ: Prentice-Hall.
Murray, J.B. (1998). Effectiveness of melhadone maintenance
for heroin addiction. „Psychological Reports", 83, 295-302.
Murray, K.T., Sines, J.O. (1996). Parsing the genetic and non-
genetic variance in children s depressive behavior. „Journal
of Affective Disorders", 38, 23-34.
Murray, R.M., Jones, P.B., O'Callaghan, E., Takei, N., i in.
(1992). Genes, viruses and neurodevelopmental schizophre-
nia. „Journal of Psychiatrie Research", 26, 225-235.
Murstein, B.I. (1965). New thoughts about ambiguity and the
TAT. „Journal of Projective Techniąues and Personality As-
sessment", 29, 219-225.
Muscari, M. (1998). Screeningfor anorexia and bulimia. „Ame-
rican Journal of Nursing", 98, 22-24.
Myers, J.K., Weissman, M.M., Tischler, G.L., Holzer, C.E.,
Leaf, P.J., Orvaschel, H., Anthony, J.C., Boyd, J.H., Burkę,
J.D., Kramer, M., Stolzman, R. (1984). Six-monlh prevalen-
ce of psychiatrie disorders in three communities: 1980 to
1982. „Archives of General Psychiatry", 41, 959-967.
Myers, M.G., Stewart, D.G., Brown, S.A. (1998). Progression
from conduct disorder to antisocial personality disorder fol-
lowing treatment for adolescent substance abuse. „American
Journal of Psychiatry", 155, 479-485.
Nadel, L. (1999). Down syndrome in cognilive neuroscience
perspective. W: H. Tager-Flusberg (red.), Neurodevelopmen-
tal disorders. Developmental cognitive neuroscience. Cam-
bridge, MA: MIT Press.
Nagourney, E. (2000). When it pays to argue with a spouse.
„New York Times", Week in Review, luty. 20, P. 2.
Nagy, A. (1987). Possible reasons for a negative attitude to
benzodiazepines as antianxiety drugs. „Nordisk Psykiatrisk
Tidsskrift", 4, 27-30.
Nahas, G.G., Sutin, K.M., i in. (red.). (1999). Marihuana and
medicine. Clifton, N.J.: Humana.
Nathan, P.E., Lagenbucher, J.W. (1999). Psychopathology: De-
scription and elassification. „Annual Review of Psycholo-
gy", 50, 79-107.
National Institute of Drug Abuse. (2000a). http://www.nida.
nih.gov.
National Institute of Drug Abuse. (2000b). http://www.nida.
nih.gov/researchreports/nicotine/nicotine2.html.
National Institute of Drug Abuse (2000c). Infofax: High school
and youth trends. Washington, D.C.: National Institute of
Drug Abuse.
National Institute of Mental Health. (1989a). Delusional disor-
ders. DHHS Publication Number: (ADM) 89-1495. Washing-
ton, DC: U. S. Department of Health and Human Services.
National Institute of Mental Health. (1989b). Depression among
the aged. From depressive illnesses: Treatments bringing
new hope. Bethesda, MD: Author.
Neale, M.C., Walters, E.E., Eaves, L.J., Kessler, R.C., Heath,
A.C., Kendler, K.S. (1994). Genetics of blood-injuiy fears
and phobias: A population twin-based study. „American Jour-
nal of Medical Genetics", 54 (4): 326-334.
Neary, D., Snowden, J.S., Northern, B., Goulding, P. (1988).
Dementia ojfrontal lobe type. „Journal of Neurology, Neu-
rosurgery, and Psychiatry", 51, 353-361.
Neisser, U. (1998). The rising curve: Long-term gains in IQ and
related measures. Washington, DC, USA: American Psycho-
logical Association.
Nelissen, I., Muris, P., Merckelbach, H. (1995). Computerized
exposure and in vivo exposure treatments of spider fear in
children: Two case reports. „Journal of Behavior Therapy
and Experimental Psychiatry", 26, 153-156.
Nelson, C.B., Heath, A.C., Kessler, R.C. (1998). Temporalpro-
gression ofalcohol dependence symptoms in the U.S. house-
hold population: Results from the National Comorbidity Su-
rvey. „Journal of Consulting and Clinical Psychology", 66,
474-483.
Nelson, C, Mazure, C, Jatlow, P. (1990). Does melancholia
predict response in major depression? „Journal of Affective
Disorders", 18, 157-165.
828
BIBLIOGRAFIA
Nelson, D., Weiss, R. (2000). Earlier gene test dealhs not re-
ported; NIH was unaware of ,,adverse events. " „Washing-
ton Post", 31 stycznia.
Nelson, M.D., Saykin, A.J., Flashman, L.A., Riordan, H.J.
(1998). Hippocampal volume reduction in schizophrenia as
assessed by magnetic resonance imaging: A meta-analytic
study. „Archives of General Psychiatry", 55, 433-440.
Nemeroff, C.B. (1996). The corticotropin-releasing faclor
(CRF) hypothesis of depression: New findings and new di-
rections. „Molecular Psychiatry", 1, 336-342.
Nemeroff, C.B., Schatzberg, A.F. (1998). Pharmacological tre-
atment of unipolar depression. W: P.E. Nathan, J.M. Gor-
man (red.). A guide to treatments that work (s. 212-225).
New York: Oxford University Press.
Neri, M., De Vreese, L.P., Finelli, C, Iacono, S. (1998). Sub-
cortical vascular dementia: A review on care and manage-
ment. „Archives of Gerontology and Geriatrics" (Supp. 6):
355-362.
Nesse, F.M., Cameron, O.G., Curtis, G.C., McCann, D.S., Huber-
-Smith, M.J. (1984). Adrenergic function in patients with pa-
nie anxiety. „Archives of General Psychiatry", 41, 771-776.
Nestadt, G., i in. (1990). An epidemiological study of histrionic
personality disorden „Psychological Medicine", 29, 413-422.
Nestadt, G., i in. (1991). DSM-III compulsivepersonality disor-
der: An epidemiological survey. „Psychological Medicine",
21 (2): 461-471.
Nestoros, J.N. (1980). Ethanol specifically potentiates GABA-
-mediated neurotransmission in the feline cerebral cortex.
„Science", 209, 708-710.
Neumann, C, Walker, E. (1995). Developmental pathways to
schizophrenia: Behavioral subtypes. „Journal of Abnormal
Psychology", 104, 1-9.
Neumann, C, Walker, E., Weinstein, 1, Cutshaw, C. (1996).
Psychotic patients' awareness of mental illness: Implica-
tions for legał defense proceedings. „Journal of Psychiatry
and Law", 24 (3): 421-442.
Newman, J.P. (1997). Conceptual models of the nervous sys-
tem: Implications for antisocial behavior. W: D.M. Stoff,
J. Breiling (red.), Handbook of antisocial behavior (s. 324-
-335). New York: Wiley.
Newman, J.P., Schmitt, W.A. (1998). Passive avoidance in psy-
chopathic offenders: A replication and extension. „Journal
of Abnormal Psychology", 107, 527-532.
Newman, J.P., Schmitt, W.A., Voss, W.D. (1997). The impact of
motivationally neutral cues on psychopathic individuals:
Assessing the generality of the response modulation hypo-
thesis. „Journal of Abnormal Psychology", 106, 563-575.
Newman, S.C. (1999). The prevalence of depression in Alzhe-
imer s disease and vascular dementia in a population sam-
ple. „Journal of Affective Disorders", 52, 169-176.
Newmark, C.S. (1996). Major psychological assessment instru-
ments (wydanie drugie). Boston: Allyn & Bacon.
New York Times. (1994a). Albany plans house calls to monitor
the mentally Ul, 24 kwietnia, 1994.
New York Times. (1994b). Father who fought „ memory thera-
py" wins damage suit, 14 maja, 1994.
Nicolson, N., Storms, C, Ponds, R., Sulon, J. (1997). Salivary
cortisol levels and stress reactivity in human aging. „Jour-
nals of Gerontology. Series A, Biological Sciences and Me-
dical Sciences", 52A, M68-M75.
Nigg, J.T., Goldsmith, H. (1994). Genetics of personality disor-
ders: Perspectives from personality and psychopathology
research. „Psychological Bulletin", 115 (3): 346-380.
Nihira, K., Foster, R., Shellhaas, M., Leland, H., Lambert, N.,
Windmiller, M. (1981). AAMD adaptive behavior scalę (wy-
danie szkolne). Monterey, CA: Publisher's Test Service.
Nimgaonkar, V.L. (1998). Reduced fertility in schizophrenia:
Herę to stay?. „Acta Psychiatrica Scandinavica", 98, 348-353.
Ninan, P.T. (1999). The functional anatomy, neurochemistry, and
pharmacology of anxiety. „Journal of Clinical Psychiatry",
60 (Suppl. 22): 12-17.
Ninan, P., Insel, T, Cohen, R., Cook, J., Skolnick, P., Paul, S.
(1982). Benzodiazepine receptor-mediated experimental
„anxiety" in primates. „Science" 218, 1332-1334.
Ninan, P. T. (1999). The functional anatomy, neurochemistiy,
and pharmacology of anxiety. „Journal of Clinical Psychia-
try", 60 (Suppl. 22): 12-17.
Nisbett, R., Ross, L. (1980). Human inference: Strategies and
shorteomings of social judgment. Englewood Cliffs, NJ:
Prentice-Hall.
Nolen-Hoeksema, S. (1987). Sex differences in unipolar depres-
sion: Evidence and theory. „Psychological Bulletin", 101
(2): 259-282.
Nolen-Hoeksema, S. (1988). Life-span views on depression.
W: P.B. Baltes, D.L. Featherman, R.M. Lerner (red.), Ljfe
span development and behavior (Vol. 9). New York: Erlbaum.
Nolen-Hoeksema, S. (1990). Sex differences in depression.
Stanford: Stanford University Press.
Nolen-Hoeksema, S. (1991). Responses to depression and their
effects on the duration of depressire episodes. „Journal of
Abnormal Psychology", 102, 569-582.
Nolen-Hoeksema, S. (1998). Abnormal psychology. New York:
McGraw-Hill.
Nolen-Hoeksema, S., Girgus, J.S. (1994). The emergence of
gender differences in depression during adolescence. „Psy-
chological Bulletin", 115 (3): 424-443.
Nolen-Hoeksema, S., Girgus, J., Seligman, M.E.P. (1986). Le-
arned helplessness in children: A longitudinal study of de-
pression, achievement, and explanatoiy style. „Journal of
Personality and Social Psychology", 51, 435-442.
Nolen-Hoeksema, S., Girgus, J., Seligman, M. (1992). Predic-
tors and conseąuences of childhood depressive symptoms:
A 5-year longitudinal study. „Journal of Abnormal Psycho-
logy", 101 (3): 405-422.
Nolen-Hoeksema, S., Mumme, D., Wolfson, A., Guskin, K.
(1995). Helplessness in children of depressed and nonde-
pressed mothers. „Developmental Psychology", 31(3): 377-
-387.
Nopoulos, P., Torres, I., Flaum, M., Andreasen, N.C., Ehrhardt,
J.C., Yuh, W.J.C. (1995). Brain morphology in first-episode
schizophrenia. „American Journal of Psychiatry", 152 (12):
1721-1723.
Nordahl, H.M., Stiles, T.C. (1997). Perceptions ofparental bon-
ding in patients with various personality disorders, lifetime
depressive disorders, and healthy controls. „Journal of Per-
sonality Disorders", 11, 391-402.
BIBLIOGRAFIA
829
I
Nordberg, A. (1996). Pharmacological trealment of cognitive
dysfunction in dementia disorders. „Acta Neurologica Scan-
dinavica Supplementum", 168, 87-92.
Norman, R.M., Malla, A.K. (1993a). Stressful life events and
schizophrenia: I. A review of the research. „British Journal
of Psychiatry", 162, 161-166.
Norman, R.M., Malla, A.K. (1993b). Stressful life events and
schizophrenia: II. Conceptual and methodological issues.
„British Journal of Psychiatry", 162, 166-174.
Norton, D.E. (1998). Counseling substance-abusing older
clients. „Educational Gerontology", 24(4): 373-389.
Nowicki, S., Duke, M.P. (1994). Individual differences in the
nonverbal communication of affect: The Diagnostic Analy-
sis of Nonverbal Accuracy Scalę. „Journal of Nonverbal
Behavior", 18(1): 9-35.
Noyes, R., Chaudry, D., Domingo, D. (1986). Pharmacologic
treatment ofphobic disorders. „Journal of Clinical Psychia-
try", 47, 445-452.
Noyes, R., Clarkson, C, Crowe, R., Yates, W. (1987). Afamily
study of generalized anxiety disorder. „American Journal of
Psychiatry", 144, 1019-1024.
Noyes, R., Kletti, R. (1977). Depersonalization in response to
life-threatening danger. „Comprehensive Psychiatry", 18,
375-384.
Nuechterlein, K.H., Asarnow, R.F., Subotnik, K.L., Fogelson,
D.L., Ventura, J., Torąuato, R.D., Dawson, M.E. (1998).
Neurocognitive vulnerability factors for schizophrenia: Con-
vergence across genetic risk studies and longitudinal trait-
-state studies. W: M.F. Lenzenweger, R.H. Dworkin (red.),
Origins and development of schizophrenia: Advances in
experimentalpsychopathology (s. 99-327). Washington, DC:
American Psychological Association.
Nugter, M.A., Dingemans, P.M.A.J., Linszen, D.H., Van der
Does, A.J.W., Gersons, B.P.R. (1997). The relationships be-
tween expressed emotion, affective style and communication
deviance in recent-onset schizophrenia. „Acta Psychiatrica
Scandinavica", 96, 445-451.
Nurnberg, H.G., Hensley, P.L., Lauriello, J., Parker, L.M., Ke-
ith, S.J. (1999). Sildenafil for women patients with antide-
pressant-induced sexual dysfunction. „Psychiatrie Services",
50 (8): 1076-1078.
Nyenhuis, D.L., Gorelick, P.B. (1998). Vascular dementia:
A contemporary review of epidemiology, diagnosis, preyen-
tion, and treatment. „Journal of the American Geriatrics
Society", 46, 1437-1448.
Nyman, A.K., Jonsson, H. (1983). Differential evaluation of
outeome in schizophrenia. „Acta Psychiatrica Scandinavi-
ca", 68, 458-475.
O'Brien, C.P. (1994). Overview: The treatment ofdrug depen-
dence. „Addiction", 89, 1565-1569.
O'Brien, C.P., Childress, A.R., McLellan, A.T., Ehrman, R.
(1992). A learning model of addiction. W: C.P. O'Brien, J.H.
Jaffe (red.), Addictive states (s. 157-178). New York: Raven
Press.
0'Connor, P.G., Schottenfeld, R.S. (1998). Medical progress:
Patients with alcohol problems. „New England Journal of
Medicine", 338, 592-602.
Offord, D., Bennet, K. (1994). Conduct disorder: Longterm
outeomes and intervenlion effectiveness. „Journal oft the
American Academy of Child and Adolescent Psychiatry",
33(8).
Offord, D.R., Boyle, M.D., Racine, Y.A., Fleming, J.E., Cad-
man, D.T., Blum, H.M., Byrne, C, Links, P.S., Lipman,
E.L., MacMillan, H.L., Grant, N.I., Rae, D., Sanford, M.N.,
Szatmari, P., Thomas, FL, Woodward, CA. (1992). Outeo-
me, prognosis, and risk in a longitudinal follow-up study.
„Journal of the Academy for Child and Adolescent Psychia-
try", 31(5): 916-923.
Oggins, J., Leber, O., Veroff, J. (1993). Race and gender diffe-
rences in Black and White newlyweds'perceptions ofsexual
and marital relations. „Journal of Sex Research", 30 (2): 152-
160.
Ogloff, J., Wong, S., Greenwood, A. (1990). Treating criminal
psychopaths in a therapeutic community program. „Beha-
vioral Sciences and the Law", 8, 181-190.
Ohara, K., Xu, H., Matsunaga, T., Xu, D., Huang, X., Gu, G.,
Ohara, K., Wang, Z. (1998). Cerebral ventricle-brain ratio
in monozygotic twins discordant and concordant for schizo-
phrenia. „Progress in Neuro-Psychopharmacology and Bio-
logical Psychiatry", 22, 1043-1050.
Ohman, A., Fredrikson, M., Hugdahl, K., Rimmo, P. (1976).
The premise of eąuipotentiality in human classical conditio-
ning: Conditioned electrodermal responses to potentially
phobic stimuli. „Journal of Experimental Psychology-Gene-
ral", 105 (4): 313-337.
Ohman, A., Nordby, FL, d'Elia, G. (1986). Orienting and schi-
zophrenia: Stimulus signifwance, attention, and distraction
in a signaled reaction time task. „Journal of Abnormal Psy-
chology", 95 (4): 326-334.
Ohwaki, S., Stayton, S.E. (1978). The relation oflength ofin-
stitutionalization to the intellectual funetioning ofthe profo-
undly retarded. „Child Development", 49, 105-109.
Olds, D., Henderson, C.R., Cole, R., Eckenrode, J., Kitzman,
FL, Luckey, D., Pettitt, L., Sidora, K., Morris, R, Powers, J.
(1998). Long-term effects of nurse home visitation on chil-
drens criminal and antisocial behavior: 15-year follow-up
of a randomized controlled trial. „Journal ofthe American
Medical Association", 280, 1238-1244.
Olin, S.S., Mednick, S. (1996). Risk factors ofpsychosis: Iden-
tifying vulnerable populations premorbidly. „Schizophrenia
Bulletin", 22, 223-240.
Olivieri, S., Cantopher, T., Edwards, J. (1986). Two hundred
years ofanxiolytic drug dependence. „Neuropharmacology",
25, 669-670.
Ollendick, T.H. (1983). Reliability and validity ofthe Fear Su-
rvey Schedule for Children-Revised (FSSC-R). „Behavior
Research and Therapy", 21, 685-692.
Ollendick, T.H. (1996). Violence in youth: Where do we gofrom
here? Behavior therapy 's response. „Behavior Therapy", 27
(4): 485-514.
Ollendick, T.H., King, N.J. (1994). Fears and their level ofin-
terference in adolescents. „Behaviour Research and Thera-
py", 32, 635-638.
Ollendick, T.H., Ollendick, D.G. (1990). Tics and Tourette syndro-
me. W: A.M. Gross, R.S. Drabman (red.), Handbook of clini-
cal behavioral pediatries (s. 243-252). New York: Plenum.
830
BIBLIOGRAFIA
Ollendick, T.H., Yang, B, Dong, Q, Xia, Y., i in. (1995). Per-
ceptions offear in olher children and adolescents: The role
ofgender andfriendship status. „Journal of Abnormal Child
Psychology", 23, 439-452.
Ollendick, T.H., Yang, B., King, N.J., Dong, Q., i in. (1996).
Fears in American, Australian, Chinese, and Nigerian chil-
dren and adolescents: A cross-cultural study. „Journal of
Child Psychology and Psychiatry and Allied Disciplines",
37, 213-220.
Oltman, J., Friedman, S. (1967). Parental deprivation in psy-
chiatrie conditions. „Diseases of the Nervous System", 28,
298-303.
Olweus, D. (1979). Stability of aggressive reaction patterns in
males: A review. „Psychological Bulletin", 86, 852-875.
Orengo, CA., Kunik, M.E., Molinari, V., Workman, R.H.
(1996). The use and tolerability of fluoxetine in geropsy-
chiatric inpatients. „Journal of Clinical Psychiatry", 57(1):
12-16.
Orford, J. (1985). Excessive appetites: A psychological view of
addictions. Chicester, England: Wiley.
Ormel, J., VonKorff, M, Ustun, T„ Pini, S., i in. (1994). Com-
mon mental disorders and disability across cultures: Results
front the WHO Collaborative Study on Psychological Pro-
blems in General Health Care. „Journal of the American
Medical Association", 272 (22): 1741-1748.
Orne, M.T. (1962). On the social psychology of the psychologi-
cal experiment: With particular reference to demand charac-
teristies and their implications. „American Psychologist", 17,
776-783.
Osler, W. (1897). Leclures on angina pectoris and allied States.
New York: Appleton.
Ost, L.-G. (1987). Applied relaxation: Description of a coping
techniąue and review of controlled studies. „Behaviour Re-
search and Therapy", 25, 397-410.
Óst, L.-G. (1991). Cognitive therapy versus applied relaxation
in the treatment of panie disorder. Wystąpienie zaprezento-
wane na the European Association of Behavior Therapy,
Oslo, September 1991.
Óst, L.-G. (1996a). Long-term effects of behavior therapy for
specific phobia. W: M.R. Mavissakalian, R.F. Prien (red.),
Long-term treatments ofanxiety disorders (s. 121-170). Wa-
shington, DC: American Psychiatrie Press.
Óst, L.-G. (1996b). One-session group treatment of spider pho-
bia. „Behaviour Research and Therapy", 34 (9): 707-715.
Óst, L.-G., Fellenius, J., Sterner, U. (1991). Applied iension,
exposure in vivo, and tension-only in the treatment ofblood
phobia. „Behaviour Research and Therapy", 29 (6): 561-574.
Óst, L.-G., Sterner, U., Fellenius, J. (1989). Applied tension, ap-
plied relaxation, and the combination in the treatment of
bloodphobia. „Behaviour Research and Therapy", 27, 109-
-121.
Osterlund, M.K., Overstreet, D.H., Hurd, Y.L. (1999). Theflin-
ders sensitive linę rats, a genetic model of depression, show
abnormal serotonin receptor mRNA expression in the brain
that is reversed by 17 beta-estradiol. „Molecular Brain Re-
search", 74, 158-166.
O'Sullivan, G., Noshirvani, H., Marks, I., i in. (1991). Six-year
follow-up after exposure and clomipramine therapy for ob-
sessive-compulsive disorder. „Journal of Clinical Psychia-
try", 52, 150-155.
Ott, A., van Rossum, C.T.M., van Harskamp, F., van de Mhe-
en, H., Hofman, A., Breteler, M.M.B. (1999). Education and
the incidence ofdementia in a large population-based study:
The Rotterdam Study. „Neurology", 52 (3): 663-666.
Ott, P.J., Tarter, R.E., i in. (red.). (1999). Sourcebook on sub-
stance abuse: Etiology, epidemiology, assessment, and tre-
atment. Boston: Allyn & Bacon.
Ouimette, P.C., Klein, D.N. (1995). Test-test stability, mood-sta-
te dependence, and informant-subject concordance of the
SCID-Axis II Questionnaire in a nonclinical sample. „Jour-
nal of Personality Disorders", 9(2), 105-111.
Overholser, J.C., Beck, S. (1986). Multimethod assessment of
rapists, child molesters, and three control groups on beha-
vioral and psychological measures. „Journal of Consulting
and Clinical Psychology", 54 (5): 682-687.
Overmier, J.B., Seligman, M.E.P. (1967). Effects of inescapable
shock upon subseąuent escape and avoidance learning. „Jour-
nal of Comparative and Physiological Psychology", 63, 23-
-33.
Overtoom, C.C.E., Verbaten, M.N., Kemner, C, Kenemans,
J.L., van Engeland, H., Buitelaar, J.K., Camfferman, G.,
Koelega, H.S. (1998). Associations between event-related
potentials and measures of attention and inhibition in the
Continuous Performance Task in children with ADHD and
normal controls. „Journal of the American Academy of Child
and Adolescent Psychiatry", 37, 977-985.
Packer, H. (1968). The limits ofthe criminal sanetion. Stanford:
Stanford University Press.
Page, S. (1977). Effects of the mental illness label in attempts
to obtain accommodation. „Canadian Journal of Behavioural
Science", 9, 85-90.
Pallas, J., Levine, S.B., Althof, S.E., Risen, C.B. (2000). Silde-
nafll for women patients with antidepressant-induced sexu-
al dysfunetion. „Journal of Sex and Marital Therapy", 26
(1): 41-50.
Palsson, S., Aevarsson, O., Skoog, I. (1999). Depression, cere-
bral atrophy cognitive performance and incidence of de-
mentia: Population study of85-year-olds. „British Journal of
Psychiatry", 174, 249-253.
Pandey, G.N., Pandey, S.C., Dwivedi, Y, Sharma, R.P., Janicak,
P.G., Davis, J.M. (1995). Platelet serotonin-2A receptors:
A potential biological marker for suicidal behavior. „Ameri-
can Journal of Psychiatry", 152 (6): 850-855.
Pandya, D.N., Barnes, CL. (1987). Architecture and connec-
tions ofthe frontal lobe. W: E. Perecman (red.), The frontal
lobes revisited (s. 41-72). Hillsdale, NJ: Erlbaum.
Papassotiropoulos, A., Heun, R. (1999). Detection of sub-thre-
shold depression and subthreshold anxiety in the elderly.
„International Journal of Geriatrie Psychiatry", 14 (8): 643-
-650.
Parada, M.A., Puig de Parada, M., Hoebel, B.G. (1995). Rats
self-inject a dopamine antagonist in the lateral hypothala-
mus where it acts to inerease extracellular dopamine in the
nucleus aceumbens. „Pharmacology, Biochemistry and Be-
havior", 22 (1): 179-187.
Parę, W., Burken, M., Allen, W., Kluczynski, J. (1993). Redu-
BIBLIOGRAFIA
831
ced incidence of stress in germ-free Sprague-Dawley rats.
„Life Sciences", 53, 1099.
Paris, J. (1990). Completed suicide in borderline personality
disorder. „Psychiatrie Annals", 20, 19-21.
Paris, J., Zweig-Frank, H. (1992). A critical review ofthe role of
childhood sexual abuse in the etiology of borderline personali-
ty disorder. „Canadian Journal of Psychiatry", 37 (2): 125-128.
Park, L.C., Imboden, J.B., Park, T.J., Hulse, S.H., Unger, H.T.
(1992). Giftedness and psychological abuse in borderline
personality disorder: Their relevance to genesis and treat-
ment. „Journal of Personality Disorders", 6, 226-240.
Parker, G., Hadzi-Pavlovic, D. (1993). Prediction ofresponse to
antidepressant medication by a sign-based index of melan-
cholia. „Australian and New Zealand Journal of Psychiatry",
27,56-61.
Parnas, J., Cannon, T.D., Jacobsen, B., Schulsinger, H., Schul-
singer, R, Mednick, S.A. (1993). Lifetime DSM-IIIR diagno-
stic outeomes in the offspring of schizophrenic mothers. Re-
sults from the Copenhagen high-risk study. „Archives of
General Psychiatry", 50, 707-714.
Partnership for a Drug-Free America. (1994). The wrong mes-
sage of legalizing illicit drugs. (The Schaffer Library of
Drug Policy). http://druglibrary.org/schaffer/GOVPUBS/
wrongl.htm.
Pato, M.T. (1999a). Beyond depression: Citalopram for obses-
sive-compulsive disorder. „International Clinical Psycho-
pharmacology", 14 (Suppl. 2): S19-S26.
Pato, M. (1999b). The expert consensus guideline series: Treat-
ment of obsessive-compulsive disorders. W: J. March,
A. Frances, D. Carpenter, D. Kahn (red.), http:www.psych-
guides.com/ocgt.html.
Pato, M., Piggott, T., Hill, J., i in. (1991). Controlled compari-
son of buspirone and clomipramine in obsessive-compulsive
disorder. „American Journal of Psychiatry", 148, 127-129.
Pato, M, Zohar-Kadouch, R., Zohar, J., Murphy, D. (1988).
Return of symptoms after discontinuation of clomipramine
in patients with obsessive-compulsive disorder. „American
Journal of Psychiatry", 145, 1521-1525.
Patrick, C.J., Bradley, M., Cuthbert, B. N. (1990). The criminal
psychopath and startle modulation. „Psychophysiology", 27
(Suppl. 4A): 87.
Patrick, C.J., Cuthbert, B.N., Lang, P.J. (1990). Emotion in the
criminal psychopath: Fear imagery. „Psychophysiology",
27 (Suppl. 4A): 55.
Patrick, M., Hobson, P, Castle, P., Howard, R., Maughan, B.
(1994). Personality disorder and the mental representation
ofearly social experience. „Development and Psychopatho-
logy", 94, 374-388.
Patterson, C.M., Newman, J.P. (1993). Reflectivity and learning
from aversive events: Toward a psychological mechanism
for the syndrome of disinhibition. „Psychological Review",
100, 716-736.
Patterson, G.R. (1975). Families: Applications of social lear-
ning theory tofamily life (wydanie drugie). Champaign, IL:
Research Press.
Patterson, G.R., DeBaryshe, B.D., Ramsey, E. (1989). A deve-
lopmental perspective on antisocial behavior. „American
Psychologist", 44, 329-335.
Patterson, G.R., Reid, J.B., Dishion, T.J. (1998). Antisocial
boys. W: J.M. Jenkins, K. Oatley (red.), Human emotions:
A reader (s. 330-336). Malden, MA: Blackwell.
Patterson, T., Spohn, H.E., Bogia, D.P., Hayes, K. (1986). Tho-
ught disorder in schizophrenia: Cognitive and neuroscience
approaches. „Schizophrenia Bulletin", 12 (3): 460-472.
Patterson, T.L., Jeste, D.V. (1999). The potential impact ofthe
baby-boom generation on subslance abuse among elderly
persons. „Psychiatrie Services", 50 (9): 1184-1188.
Pattie, F.A. (1967). A brief history of hypnotism. W: J.E. Gor-
don (red.), Handbook of clinical and experimental hypnosis.
New York: Macmillan.
Paul, G.L. (1966). Insight vs. desensitization in psychotherapy.
Stanford: Stanford University Press.
Paul, G.L. (1967). Insight vs. desensitization in psychotherapy
two years after termination. „Journal of Consulting Psycho-
logy", 31(4): 333-348.
Paul, G.L. (1969). Outcome of systematic desensitization. II.
Controlled investigations of individual treatment, techniąue
variations, and current status (s. 105-159). W: CM. Franks
(red.), Behavior therapy: Appraisal and status. New York:
McGraw-Hill.
Pauls, D.L., Alsobrook, J.P., Gelernter, J., Leckman, J.F. (1999).
Genetic vulnerability. W: J.F. Leckman, D.J. Cohen (red.),
Tourelles syndrome — Tics, obsessions, compulsions: De-
velopmentalpsychopathology and clinical care (s. 194-212).
New York: Wiley.
Pauly, I.B. (1969). Adult manifestation ofmale transsexualism.
W: R. Green, J. Money (red.), Transsexualism and sex re-
assignment. Baltimore: Johns Hopkins Press.
Pauly, I.B. (1974). Female transsexualism. „Archives of Sexual
Behavior", 3, 487-526.
Pavel, O. (1990). How I came to knowfish (tłum. J. Baclai, R.
McDowell). New York: Story Linę Press/New Directions.
Paykel, E.S. (1973). Life events and acute depression. W: J.P.
Scott, E.C. Senay (red.), Separation and depression. Wa-
shington, DC: American Association for the Advancement
of Science.
Paykel, E.S. (1974a). Recent life events and clinical depression.
W: E.K.E. Gunderson, R.H. Rahe (red.), Life stress and ill-
ness (s. 150-151). Springfield, IL: Charles C. Thomas.
Paykel, E.S. (1974b). Life stress and psychiatrie disorder: Ap-
plication ofthe clinical approach. W: B.P. Dohrenwend, B.
S. Dohrenwend (red.), Stressful life events: Their naturę and
effects (s. 135-149). New York: Wiley.
Paykel, E.S., Meyers, J.K., Dienelt, M.N., Klerman, J.L., Lin-
denthal, J.J., Pfeffer, M.P. (1969). Life events and depres-
sion. „Archives of General Psychiatry", 21, 753-760.
Paykel, E.S., Scott, J., Teasdale, J.D., Johnson, A.L., Garland,
A., Moore, R., Jenaway, A., Cornwall, P.L., Hayhurst, H.,
Abbott, R., Pope, M. (1999). Prevention of relapse in resi-
dual depression by cognitive therapy: A controlled trial.
„Archives of General Psychiatry", 56 (9): 829-835.
Payne, R.W. (1966). The measurement and significance ofove-
rinclusive thinking and retardation in schizophrenic patients.
W: P.H. Hoch, J. Zubin (red.), Psychopathology of schizo-
phrenia (s. 77-79). New York: Grune & Stratton.
Peasley-Miklus, C, Vrana, S. (2000). Effect ofworrisome and
832
BIBLIOGRAFIA
relaxing thinking on fearful emotional processing. „Beha-
viour Research and Therapy", 38, 129-144.
Pecknold, J., Swinson, R., Kuch, K., Lewis, C. (1988). Alpra-
zolam in panie disorder and agoraphobia: Results from
a multicenter trial: III. Discontinuation effects. „Archives of
General Psychiatry", 45, 429-436.
Pedersen, N.L., McClearn, G.E., Plomin, R., Nesselroade, J.R.,
Berg, S., DeFaire, U. (1991). The Swedish Adoption Twin
Study of Aging: An npdate. „Acta Geneticae Medicae et
Gemellologiaie", 40, 7-20.
Peele, S. (1985). The meaning of addiction: Compulsive expe-
rience and its interpretation. Lexington, MA: Lexington Bo-
oks.
Pelham, W.E. (1989). Behavioral therapy, behavioral asses-
sment, and psychostimulant medication in the treatment of
attention deficit disorder: An interactive approach. W: J.
Swanson, I. Bloomingdale (red.), Attention deficit disorder:
IV. Current concepts and emerging trends in attentional and
behavioral disorders of childhood (s. 169-195). New York:
Pergamon.
Penin, R, Maheut-Bosser, A., Geradin, P., Jeandel, C, i in.
(1993). Delusional disorder in a geriatrie oriented internat
medicine unit. A practical approach. „Psychologie Medica-
le", 25, 803-807.
Penn, D., Mueser, K. (1996). Research update on the psycholo-
gical treatment of schizophrenia. „American Journal of Psy-
chiatry", 153, 607-617.
Pennebaker, J.W. (1985). Traumatic experience and psychoso-
matic disease: Exploring the roles of behavioural inhibition,
obsession, and confiding. „Canadian Psychology", 26, 82-95.
Pennebaker, J. (1990). Opening up. New York: Morrow.
Pennington, B.R, Bennetto, L. (1993). Main effects oftransac-
tions in the neuropsychology ofconduct disorder? Commen-
tary on „ The neuropsychology ofconduct disorder". „Deve-
lopment and Psychopathology", 5, 153-164.
Pennington, B.R (1999). Dyslexia as a neurodevelopmental di-
sorder. W: H. Tager-Flusberg (red.), Neurodevelopmental di-
sorders. Developmenlal cognitive neuroscience. Cambridge,
MA: MIT Press.
Penninx, B.W., Guralnik, J.M., Simonsick, E.M., Kasper, J.D.,
Ferrucci, L., Fried L.P. (1998). Emotional vitality among
disabled older women: The women s health and aging stu-
dy. „Journal of the American Geriatrics Society", 46 (7):
807-815.
Perkins, K.A., Reyher, J. (1971). Repression, psychopathology
and drive representation: An experimental hypnotic investi-
gation ofimpulse inhibition. „American Journal of Clinical
Hypnosis", 13, 249-258.
Perris, C. (1968). The course of depressive psychosis. „Acta
Psychiatrica Scandinavica", 44, 238-248.
Perry, J., Banon, E., Ianni, F. (1999). Effectiveness ofpsycho-
therapy for personality disorders. „American Journal of Psy-
chiatry", 156(9): 1312-1321.
Persons, J.B. (1986). The advantages of studyingpsychological
phenomena rather than psychiatrie diagnoses. „American
Psychologist", 41, 1252-1260.
Perugi, G., Akiskal, H.S., Pfanner, C, Presta, S., Gemignani, A.,
Milanfranchi, A., Lensi, P., Ravagli, S., Cassano, G.B.
(1997). The clinical impact ofbipolar and unipolar affective
comorbidity on obsessive-compulsive disorder. „Journal of
Affective Disorders", 46, 15-23.
Peters, M.L., Godaert, G.L., Ballieux, R.E., van Vliet, M., Wil-
lemsen, J.J., Sweep, F.C.G.J., Heijnen, C.J. (1998). Cardio-
vascular and endocrine responses to experimental stress:
Effects ofmental effort and controllability. „Psychoneuroen-
docrinology", 23, 1-17.
Peterson, B.S., Leckman, J.F., Arnsten, A., Anderson, G.M.,
Staib, L.H., Gore, J.C., Bronen, R.A., Malison, R., Scahill,
L., Cohen, D.J. (1999). Neuroanatomical circuitry. W: J.R
Leckman, D.J. Cohen (red.), Tourettes syndrome-Tics, ob-
sessions, compulsions: Developmentalpsychopathology and
clinical care (s. 230-260). New York: Wiley.
Peterson, C, Maier, S., Seligman, M. (1993). Learned helples-
sness. New York: Oxford University Press.
Peterson, C, Seligman, M.E.P. (1984). Causal explanations as
a risk factor for depression: Theory and evidence. „Psycho-
logical Review", 91 (31): 347-374.
Peterson, C, Seligman, M.E.P. (1987). Explanatory style and
illness. Special Issue: Personality and physical health. Jou-
rnal of Personality, 55 (2): 237-265.
Peterson, C, Seligman, M.E.P., Vaillant, G. (1988). Pessimistic
explanatoiy style as a risk factor for physical illness: A 35-
-year longitudinal study. „Journal of Personality and Social
Psychology", 55, 23-27.
Petersen, M.E., Dickey, R. (1995). Surgical sex reassignment:
A comparative survey of international centers. „Archives of
Sexual Behavior", 24 (2): 135-156.
Petrie, K.J., Booth, R.J., Pennebaker, J.W. (1998). The immu-
nological effects of thought suppression. „Journal of Perso-
nality and Social Psychology", 75 (5): 1264-1272.
Petronis, A. (1995). Unstable genes-unstable mind? „American
Journal of Psychiatry", 152 (2): 164-172.
Perursson, H. (1994). The benzodiazepine withdrawal syndro-
me. „Addiction", 89, 1455-1459.
Petursson, H., Lader, M.H. (1981). Withdrawal from long-term
benzodiazepine treatment. „British Medical Journal", 283,
643-645.
Petzel, T.P., Johnson, J.E. (1972). Time estimation by process
and reactive schizophrenics under crowded and unerowded
conditions. „Journal of Clinical Psychology", 28 (3): 345-347.
Pfafflin, F. (1992). Regrets after sex reassignment surgery. Spe-
cial Issue: Gender dysphoria: Interdisciplinary approaches
in clinical management. „Journal of Psychology and Human
Sexuality", 5 (4): 69-85.
Pfohl, B. (1991). Histrionic personality disorder: A review of
available data and recommendations for DSM-IK „Journal
of Personality Disorders", 5(2): 150-166.
Pfohl, B. (1999). Axis I and Axis II: Comorbidity or confusion?
W: C. Cloninger (red.), Personality and psychopathology.
Washington, DC: American Psychiatrie Press.
Phahwa, R., Paolo, A., Troester, A., Koller, W. (1998). Cogniti-
ve impainnent in Parkinson s disease. „European Journal of
Neurology", 5, 431-441.
Phelps, J.A., Davis, J.O., Schartz, K.M. (1997). Naturę, nurtu-
re, and twin research strategies. „Current Directions in Psy-
chological Science", 6, 117-121.
BIBLIOGRAFIA
833
Philibert, R.A., Richards, L., Lynch, C.F., Winokur, G. (1995).
Effect ofECTon mortality and clinical outcome in geriatrie
unipolar depression. „Journal of Clinical Psychiatry", 56 (9):
390-394.
Phillips, K.A., Gunderson, C.G., Mallya, G., McElroy, S.L.,
Carter, W. (1998). A comparison study of body dysmorphic
disorder and obsessive-compulsive disorder. „Journal of Cli-
nical Psychiatry", 59 (11): 568-575.
Piekar, D. (1995). Prospects for pharmacotherapy ofschizoph-
renia, „Lancet", 345 (8949): 557-562.
Piggott, T., Pato, M., Bernstein, S., i in. (1990). Controlled com-
parisons of domipramine and fluoxetine in the treatment of
obsessive-compulsive disorder. „Archives of General Psy-
chiatry", 47, 926-932.
Pilla, M., Perachon, S., Sautel, R, Garrido, F., Mann, A., We-
rmuth, C.G., Schwartz, J., Everitt, B.J., Sokoloff, P. (1999).
Selective inhibition of cocaine-seeking behavior by a partial
dopanine D3 receptor agonist. „Naturę", 400, 371-375.
Pillard, R.C., Bailey, J.M. (1995). A biological perspective on
sexual orientation. „Psychiatrie Clinics of North America",
18(1): 71-84.
Pillard, R., Weinrich, J. (1987). The periodic table model ofthe
gender transpositions: Part I. A theory based on masculini-
zation and defeminization ofthe brain, „Journal of Sex Rese-
arch", 4, 425-454.
Pine, D.S., Coplan, J.D., Wasserman, G.A., Miller, L.S., Fried,
J.E., Davies, M., Cooper, T.B., Greenhill, L., Shaffer, D.,
Parsons, B. (1997). Neuroendocrine response to fenflurami-
ne challenge in boys: Associations with aggressive behavior
and adverse rearing. „Archives of General Psychiatry", 54,
839-846.
Piquero, A., Tibbetts, S. (1999). The impact ofpre/perinatal di-
sturbances and disadvantaged familia! environmenl in pre-
dieting criminal offending. „Studies on Crime and Crime
Prevention", 8, 52-70.
Place, E.J.S., Gilmore, G.C. (1980). Perceptual organization in
schizophrenia. „Journal of Abnormal Psychology", 89, 409-
-418.
Plassman, B.L., Breitner, J.C.S. (1996). Recent advances in the
geneties ofAlzheimers disease and vascular dementia with
an emphasis on gene-environment interactions. „Journal of
the American Geriatrie Society", 44, 1242-1250.
Plomin, R., Corley, R., DeFries, J., Fulker, D. (1990). lndividu-
al differences in television viewing in early childhood; Na-
turę as well as nurture. „Psychological Science", 1, 371-377.
Plomin, R., McClearn, G.E., Pedersen, N.L., Nesselroade, J.R.,
i in. (1988). Genetic influence on childhood family environ-
ment perceived retrospectively from the last half ofthe life
span. „Developmental Psychology", 24, 738-745.
Plomin, R., Scheier, M.F., Bergeman, C.S., Pedersen, N.L., Nes-
selroade, J.R., McClearn, G. (1992). Optimism, pessimism
and mental health: A twin/adoption analysis, „Personality
and Individual Differences", 13 (8): 921-930.
Pokorny, A.D. (1964). Suicide rates and various psychiatrie disor-
ders. „Journal of Nervous and Mental Disease", s. 139,499-506.
Polivy, J. (1976). Perception ofcalories and regulation ofinta-
ke in restrained and unrestrained subjects. „Addictive Be-
haviors", 1, 237-244.
Pollack, J.M. (1979). Obsessive-compulsive personality: A re-
view. „Psychological Bulletin", 86, 225-241.
Pollard, C, Bronson, S., Kenney, M. (1989). Prevalence ofago-
raphobia wilhoul panie in clinical settings. „American Jour-
nal of Psychiatry", 146, 559.
Pollock, V.I. (1992). Meta-analysis of subjective sensitivity to
alcohol in sons ofalcoholics. „American Journal of Psychia-
try", 149, 1534-1538.
Pope, H.G., Jonas, J.M., Jones, B. (1982). Factitious psychosis:
Phenomenology, family history, and long-term outcome of
nine patients. „American Journal of Psychiatry", 139, 1480-
-1483.
Pope, H.G., Jr., Hudson, J.I., Bodkin, J.A., Oliva, P. (1998).
Questionable validity of,, dissociative amnesia in trauma
victims: Evidence from prospective studies. „British Journal
of Psychiatry", 172,210-215.
Popovic, M., Popovic, N., Eric-Jovicic, M., Jovanova-Nesic, K.
(2000). Immune responses in nucleus basalis magnocellula-
rislesioned rats exposed to chronić isolation stress. „Inter-
national Journal of Neuroscience", 100 (1-4): 125-131.
Porsolt, R.D., Anton, G., Blavet, N., Jalfre, M. (1978). Beha-
vioral despair in rats: A new model sensitive to antidepres-
sant treatments. „European Journal of Pharmacology", 47,
379-391.
Post, R, (1992). Transduction of psychological stress into the
neurobiology of recurrent affective disorder. „American
Journal of Psychiatry", 149, 999-1010.
Post, R.M., Denicoff. K.D., Frye, M.A., Dunn, R.T., Leverich,
G.S., Osuch, E., Speer, A. (1998). A history ofthe use of
anticonvulsants as mood stabilizers in the last two decades
ofthe 20th centuiy. „Neuropsychobiology", 38 (3): 152-166.
Post, R.M., Weiss, S. R.B., Smith, M.A., Leverich, G.S. (1996).
Impact of psychosocial stress on gene expression: Implica-
tions for PTSD and recurrent affective disorder. W: T.W.
Miller i in. (red.), Theory and assessment of stressful life
events. „International Universities Press stress and health
series" (s. 37-91). Madison, CT: International Universities.
Potter, W.Z., Manji, H.K. (1994). Catecholamines in depres-
sion: An update. „Clinical Chemistry", 40 (2): 279-287.
Poulos, C.X„ Hinson, R.E., Siegel, S. (1981). The role ofPavlo-
vian processes in drug tolerance and dependence: Implica-
tions for treatment. „Addictive Behaviors", 6, 205-211.
Poulton, R., Menzies, R. (2000). Non-associative fear acąuisi-
tion: A review ofthe evidence from retrospective and longitu-
dinal research. „Behaviour Research and Therapy", w prasie.
Pourcher, E., Baruch, P., Bouchard, R.H., Filteau, M., Bergeron,
D. (1995). Neuroleptic associated tardive dyskinesias in
young people with psychoses. „British Journal of Psychia-
try", 166, 768-772.
Powell, K.E., Thompson, P.D., Caspersen, C.J., Kendrick, J.S.
(1987). Physical activity and the incidence of coronary he-
art disease. „Annual Review of Public Health", 8, 253-287.
Power, C, McArthur, J.C., Nath, A., Wehrly, K., Mayne, M.,
Nishio, J., Langelier, T., Johnson, R.T., Chesebro, B. (1998).
Neuronal death induced by brain-derived human immunode-
ficiency virus type I envelope genes differs between demen-
ted and nondemented AIDS patients. „Journal of Virology",
72 (11): 9045-9053.
834
BIBLIOGRAFIA
Power, K., Simpson, R., Swanson, V., Wallace, L. (1990).
A controlled comparison of cognitive-behavior therapy, dia-
zepam, and placebo, alone or in combination, for the treat-
menł of generalized anxiety disorder. „Journal of Anxiety
Disorders", 4, 267-292.
Practice Guidelines Coalition (1999). What is panie disorder?
Department of Psychology, University of Nevada.
Practice Guideline for the Treatment of Patients with Major
Depressive Disorder (Revision). (2000). „American Journal
of Psychiatry", 157 (Suppl.): 1-45.
Prasad, B.M., Sorg, B.A., Ulibarri, C, Kalivas, P.W. (1995).
Sensitization to stress andpsychostimulants: Inyohement of
dopamine transmission versus the HPA axis. W: C.P. Chro-
usos, R. McCarty i in. (red.), Stress: Basic mechanisms and
clinical implications („Annals of the New York Academy of
Sciences", Vol. 771; s. 617-625). New York: New York Aca-
demy of Sciences.
Premack, D. (1959). Toward empirical behavior laws: I. Positi-
ve reinforcement. „Psychological Review", 66, 219-233.
Prescott, CA., Kendler, K.S. (1999). Genetic and environmen-
tal contributions to alcohol abuse and dependence in a po-
pulation-based sample ofmale twins. „American Journal of
Psychiatry", 156, 34-40.
Preskorn, S., Jerkovich, G. (1990). Central nervous system to-
xicity of tricyclic antidepressants: Phenomenology, course,
risk factors, and the role of drug monitoring. „Journal of
Clinical Psychopharmacology", 10, 88-95.
Price, D.D., Milling, L.S., Kirsch, I., Duff, A., Montgomery,
G.H., Nicholls, S.S. (1999). An analysis of factors that con-
tribute to the magnitude of placebo analgesia in an experi-
mental paradigm. „Pain", 83, 147-156.
Price, K.P., Tryon, W.W., Raps, C.S. (1978). Learned helples-
sness and depression in a clinical population: A test oftwo
behavioral hypotheses. „Journal of Abnormal Psychology",
87, 113-121.
Price, R.W. (1996). Neurological complications of HIV infeetion.
„Lancet", 348 (9025): 445-452.
Price, R.W., Brew, B., Sidtis, J., i in. (1988). The brain in AIDS:
Central nervous system HIV-1 infeetion and AIDS dementia
complex. „Science", 239, 586-592.
Prichard, J.C. (1837). Treatise on insanity and other disorders
affecting the mind. Philadelphia: Haswell, Barrington &
Haswell.
Priebe, S., Warner, R., Hubschmid, T., Eckle, I. (1998). Employ-
ment, attitudes toward work and ąuality of life among pe-
ople with schizophrenia in three countries. „Schizophrenia
Bulletin", 24, 469-477.
Prior, M.R. (1987). Biological and neuropsychological appro-
aches to childhood autism. „British Journal of Psychiatry",
150,8-17.
Project MATCH Research Group. (1998). Matching alcoholism
treatments to client heterogeneity: Project MATCH three-
-year drinking outeomes. „Alcoholism, Clinical and Experi-
mental Research", 22, 1300-1311.
Pulska, T., Pahkala, K., Laippala, P., Kivela, S. (1999). Follow-
-up study of longstanding depression as predictor ofmorta-
lity in elderly people living in the community. „British Medi-
cal Journal", 318, 432-433.
Purcell, D., Brady, K., Chai, H., Muser, J., Molk, L., Gordon,
N., Means, J. (1969). The effect of asthma in children du-
ring experimental separation from thefamily. „Psychosoma-
tic Medicine", 31, 144-164.
Putnam, F. (1989). Diagnosis and treatment of multiple perso-
nality. New York: Guilford Press.
Putnam, F.W., Guroff, J.J., Silberman, E.K., i in. (1986). The
clinical phenomenology of multiple personality disorder:
Review of100 recent cases. „Journal of Clinical Psychiatry",
47 (6): 285-293.
Putnam, F., Loewenstein, R. (1993). Treatment of multiple per-
sonality disorder: A survey of current practices. „American
Journal of Psychiatry", 150, 1048-1052.
Putnam, F.W., Zahn, T.P., Post, R.M. (1990). Differential auto-
nomie nervous system activity in multiple personality disor-
der. „Psychiatry Research", 31, 251-260.
Quay, H.C. (1986). Conduct disorders. W: H.C. Quay, J.S.
Werry (red.). Psychopathological disorders of childhood
(s. 35-62). New York: Wiley.
Quay, H.C, Routh, D.K., Shapiro, S.K. (1987). Psychopatholo-
gy of childhood: From description to validation. „Annual
Review of Psychology", 38, 491-532.
Quitkin, F., Klein, D. (2000). What conditions are necessaiy to
assess antidepressant efflcacy. „Archives of General Psy-
chiatry", 57, 323-324.
Quitkin, F., Rabkin, J., Gerald, J., Davis, J., Klein, D. (2000).
Validity of clinical trials of antidepressants. „American
Journal of Psychiatry", 157, 327-337.
Rabavilos, A.D., Boulougouris, J.C, Stefanis, C. (1976). Dura-
tion offlooding session in the treatment of obsessive-com-
pulsive patients. „Behaviour Research and Therapy", 14,
349-355.
Rachman, S.J. (1976). Therapeutic modeling. W: M. Felman, A.
Broadhurst (red.). Theoretical and experimental bases of
behavior therapy. Chichester: Wiley.
Rachman, S.J. (1978). Fear and courage. New York: Freeman.
Rachman, S. (1990). The determinants and treatment of simple
phobias. „Advances in Behaviour Research and Therapy",
12 (1): 1-30.
Rachman, S. (1994). Pollution of the mind. „Behaviour Rese-
arch and Therapy", 32 (3): 311-314.
Rachman, S. (1997). Best of behavior research and therapy.
New York: Pergamon/Elsevier Science Inc.
Rachman, S.J., Cobb, J., Grey, S., MacDonald, B., Mawson, C,
Sartory, G., Stern, R. (1979). The behavioral treatment of
obsessive-compulsive disorders, with and without domipra-
mine. „Behaviour Research and Therapy", 17, 467-478.
Rachman, S.J., Hodgson, R.J. (1980). Obsessions and compul-
sions. Englewood Cliffs, NJ: Prentice-Hall.
Rachman, S.J., Hodgson, R., Marks, I.M. (1971). The treatment
of chronić obsessional neurosis. „Behaviour Research and
Therapy", 9, 237-247.
Rachman, S.J., Marks, I., Hodgson, R. (1973). The treatment of
chronić obsessive-compulsive neurosis by modeling andflo-
oding in vivo. „Behaviour Research and Therapy", 11, 463-
-471.
Rachman, S., Shafran, R. (1998). Cognitive and behavioral fe-
atures of obsessive-compulsive disorder. W: R.P. Swinson,
BIBLIOGRAFIA
835
M.M. Antony (red.), Obsessive-compulsive disorder: The-
ory, research, and treatment (s. 51-78). New York: Guilford
Press.
Radloff, L.S. (1975). Sex differences in depression: The effects
of occupation and marital status. „Sex Roles", 1, 249-265.
Rado, S. (1928). Psychodynamics of depression from the etiolo-
gical point ofyiew. W: W. Galen (red.), The meaning ofde-
spair. New York: Science House.
Rafel, R., Smith, L, Krantz, J., Cohen, A., Brennan, C. (1990).
Extrageniculate vision in hemianopic humans: Saccade inhi-
bition bysignals in the blindfield. „Science", 250, 118-121.
Raine, A. (1991). The SPQ: A scalę for the assessment ofschi-
zotypal personality. „Schizophrenia Bulletin", 17, 555-564.
Raine, A. (1993). The psychopathology of crime: Criminal be-
havior as a clinical disorder. San Diego, CA: Academic
Press.
Raine, A. (1996). Autonomie nervous system activity and vio-
lence. W: D.M. Stoff, R.B. Cairns (red.), Aggression and
violence: Genetic, neurobiological, and biosocial perspeeti-
ves (s. 145-168). Mahwah, NJ: Lawrence Erlbaum.
Raine, A. (1997). Antisocial behavior and psychophysiology:
A biosocial perspective and a prefrontal dysfunetion hypo-
thesis. W: D.M. Stoff, J. Breiling, J.D. Maser (red.), Hand-
book of antisocial behavior (s. 289-304). New York:
Wiley.
Raine, A. (1999). Murderous minds: Can we see the mark of
Cain? „Cerebrum", 1, 15-30.
Raine, A., Brennan, R, Mednick, S.A. (1997). Interaction be-
tween birth complications and early maternal rejeetion in
predisposing individuals to adult violence: Specificity to se-
rious, early-onset violence. „American Journal of Psychia-
try", 154, 1265-1271.
Raine, A., Buchsbaum, M.S. (1996). Violence, brain imaging,
and neuropsychology. W: D.M. Stoffi, R.B. Cairns i in.
(red.), Aggression and riolence: Genetic, neurobiological,
and biosocialperspectives (s. 195-217). Mahwah, NJ: Law-
rence Erlbaum.
Raine, A., Lencz, T., Mednick, S.A. (red.). (1995). Schizotypal
personality. New York: Cambridge University Press.
Raitakari, O.T., Leino, M., Raikkonen, K., Porkka, K.V.K., Ta-
imela, S., Rasanen, L., Viikari, J.S.A. (1995). Clustering of
risk habits in young adults: The Cardiovascular Risk in
Young Finns Study. „American Journal of Epidemiology",
142 (1): 36-44.
Ramey, C.T., Ramey, S.L. (1998). Early intervention and early
experience. „American Psychologist", 53, 109-120.
Rao, U., Weissman, M.M., Martin, J.A., Hammond, R.W.
(1993). Childhood depression and risk of suicide: A preli-
minary report of a longitudinal study. „Journal of the Ame-
rican Academy of Child and Adolescent Psychiatry", 32(1):
21-27.
Rapee, R. (1991). Generalized anxiety disorder: A review of cli-
nical features and theoretical concepts. „Clinical Psycholo-
gy Review", 11, 419-440.
Rapin, I. (1997). Current concepts: Autism. „New England
Journal of Medicine", 397, 97-104.
Rapin, I. (1999). Autism in search ofa home in the brain. „Neu-
rology", 52 (5): 902-904.
Rapin, I., Katzman, R. (1998). Neurobiology of autism. „An-
nals of Neurology", 43, 7-14.
Rapoport, J.L. (1988). The neurobiology of obsessive-compul-
sive disorder. „Journal of the American Medical Associa-
tion", 260, 2888-2890.
Rapoport, J.L. (1990). The boy who couldn 't stop washing. New
York: Plume.
Rapport, M.D. (1987). Attention deficit disorder with hyperac-
tivity. W: M. Hersen, V. B. Van Hasselt (red.), Behavior the-
rapy with children and adolescents (s. 325-362). New York:
Wiley.
Raps, C.S., Reinhard, K.E., Seligman, M.E.P. (1980). Reversal
ofcognitive and affective deficits associated with depression
and learned helplessness by mood elevation in patients.
„Journal of Abnormal Psychology", 89, 342-349.
Rattan, R.B., Chapman, L.J. (1973). Associative intrusions in
schizophrenic verbal behavior. „Journal of Abnormal Psy-
chology", 82, 169-173.
Rauch, S.L., Jenike, M.A. (1998). Pharmacological treatment
of obsessive compulsive disorder. W: P.E. Nathan, J.M.
Gorman (red.), A guide to treatments that work (s. 358-376).
New York: Oxford University Press.
Ravaglia, G., Forti, R, Maioli, F., De Ronchi, D., Boschi, F.,
Scali, R.C., Cavazzoni, M., Bovina, C, Bugiardini, R.
(1998). Antioxidant vitamins and dementia. „Archives of
Gerontology and Geriatrics", Suppl. 6, 431-434.
Ravaja, N., Keltikangas-Jarvinen, L., Keskivaara, P. (1996).
Type Afactors as predictors ofchanges in the metabolic syn-
drome precursors in adolescents and young adults-A 3-year
follow-up study. „Health Psychology", 15(1): 18-29.
Rawlings, D., MacFarlane, C. (1994). A multidimensional
schizotypal traits ąuestionnaire for young adolescents. „Per-
sonality and Individual Differences", 17, 489-496.
Ray, O., Ksir, C. (1987). Drugs, society, and human behavior.
St. Louis: Times Mirror/Mosby.
Read, D.J., Lindsay, D.S., i in. (1997). Recollections oftrauma:
Scientific evidence and clinicalpractice. New York: Plenum.
Redmond, D.E., Jr. (1985). Neurochemical basisfor anxiety and
anxiety disorders: Evidence from drugs which decrease hu-
man fear of anxiety. W: A.H. Tuma, J.D. Maser (red.),
Anxiety and the anxiety disorders. Hillsdale, NJ: Lawrence
Erlbaum.
Reed, T.E. (1993). Effect ofenriched (complex) environment on
nerve conduetion velocity: New data and review of implica-
tionsfor the speed of information processing. „Intelligence",
17, 533-540.
Reed, T., Carmelli, D., Rosenman, R.H. (1991). Effects ofpla-
centation on selected Type A behaviors in adult males in the
National Heart, Lung, and Blood Institute (NHLBI) twin stu-
dy. „Behavior Genetics", 21,9-19.
Regan, M., Howard, R. (1995). Fear conditioning, prepared-
ness, and the contingent negative variation. „Clinical Psy-
chology Review", 15 (1): 23-48.
Regier, A., Boyd, J.H., Burkę, J.D, Rae, D.S., Myers, J.K., Kra-
mer, M., Robins, L.N., George, L.K., Karno, M., Locke, B.
Z. (1988). One month prevalence ofmental disorders in the
United States. „Archives of General Psychiatry", 45, 977-
-986.
836
BIBLIOGRAFIA
Regier, D., Myers, 1, Kramer, M., Robins, L., Blayer, D., Ho-
ugh, R., Easton, W., Locke, B. (1984). The NIMH Epidemio -
logical Catchment Area program: Historical context, major
objectives, and study population characteristics. „Archives
of General Psychiatry", 41, 934-941.
Regier, D.A., Narrow, W.E, Rae, D.S. (1990). The epidemiology
ofanxiety disorders: The Epidemiological Catchment Area
(ECA) experience. Symposium: Benzodiazepines: Therapeu-
tic, biologie, and psychological issues. „Journal of Psychia-
trie Research", 24 (Suppl. 2): 3-14.
Rehm, L.P. (1978). Mood pleasant events, and unpleasant
events: Two pilot studies. „Journal of Consulting and Clini-
cal Psychology", 46, 854-859.
Rehyer, J., Smyth, L. (1971). Suggestibility during the execu-
tion of a posthypnotic suggestion. „Journal of Abnormal
Psychology", 78, 258-265.
Reich, J.H. (1990). Comparisons ofmales and females in DSM-
-III dependent personality disorder. „Psychiatry Research",
23 (2): 207-214.
Reich, L.H., Davies, R.K., Himmelhoch, J.M. (1974). Excessi-
ve alcohol use in manic-depressive illness. „American Jour-
nal of Psychiatry", 131(1): 83-86.
Reich, W. (1986). Diagnostic ethics: The uses and limits of psy-
chiatrie explanation. W: L. Tancredi (red.), Ethical issues in
epidemiological research. New Brunswick, NJ: Rutgers
University Press.
Reiff, H.B., Gerber, P.J., Ginsberg, R. (1997). Exceeding expec-
tations: Successful adults with learning disabilities. Austin,
TX: Pro-Ed.
Reiman, E., Raichle, M., Robins, E., i in. (1986). The applica-
tion of positron emission (omography to the study of panie
disorder. „American Journal of Psychiatry", 143, 469-477.
Reinecke, M.A., Ryan, N.E., DuBois, D.L. (1998). Cognitive-
-behavioral therapy of depression and depressive symptoms
during adolescence: A review and meta-analysis. „Journal of
the American Academy of Child and Adolescent Psychia-
try", 37 (1): 26-34.
Reinisch, J. (1992). Unpublished study cited in C. Gorman, Si-
zing up the sexes. „Time", 139, 45-46.
Reitan, R.M., Davison, L.A. (1974). Clinical neuropsychology:
Current status and applications. Washington, DC: Winston
and Sons.
Reite, M., Sheeder, J., Teale, P., Richardson, M., Adams, M.,
Simon, J. (1995). MEG based brain laterality: Sex differen-
ces in normal adults. „Neuropsychologia", 33 (12): 1607-1616.
Rende, R. (1999). Adaptive and maladaptive pathways in deve-
lopment: A quantitative geneticperspective. W: M.C. LaBu-
da, E.L. Grigorenko (red.), On the way to individuality: Cur-
rent methodological issues in behavioral geneties (s. 1-21).
Commack, NY: Nova Science Publishers.
Report of the Ethics Committee (1997). „American Psycholo-
gist", 53, 969-980.
Rescorla, R.A., Solomon, R.L. (1967). Two-process learning
theory: Relationship between Pavlovian conditioning and
instrumental learning. „Psychological Review", 74, 151-182.
Resick, P., Jordan, C, Girelli, S., Hutter, C, i in. (1988). A com-
parative outeome study of behavioral group therapy for se-
xual assault yictims. „Behavior Therapy", 19, 385-401.
Ressler, K., Nemeroff, C.B. (1999). Role of norepinephrine in
the pathophysiology and treatment of mood disorders. „Bio-
logical Psychiatry", 46 (9): 1219-1233.
Reynolds, C.F., Buysse, D.J., Kupfer, D.J. (1999). Treating in-
somnia in older adults: Taking a long-term view. „Journal of
the American Medical Association", 281 (11): 1034-1035.
Reynolds, C.F., Frank, E., Pereł, J.M., Imber, S.D., Cornes, C,
Miller, M.D., Mazumdar, S., Houck, P.R., Dew, M.A., Stack,
J.A., Pollock, B.G., Kupfer, D.J. (1999). Nortriptyline and
interpersonal psychotherapy as mainlenance therapies for
recurrent major depression: A randomized controlled trial
in patients older than 59 years. „Journal of the American
Medical Association", 281, 39-45.
Reynolds, C.F., Kupfer, D.J., Hoch, CC, Sewitch, D.E. (1985).
Sleepingpills for the elderly: Are they ever justified? „Jour-
nal of Clinical Psychiatry", 46, 9-12.
Reynolds, W.M., Coats, K.I. (1986). A comparison of cogniti-
ve-behavioral therapy and relaxation training for the treat-
ment of depression in adolescents. „Journal of Consulting
and Clinical Psychology", 54, 653-660.
Rheaume, J., Freeston, M., Ladouceur, R., i in. (2000). Func-
tional and dysfunctionalperfeclionists: Are they different on
compulsive behaviors? „Behaviour Research and Therapy",
38, 119-128.
Rhee, S.H., Waldman, I.D., Hay, D.A., Levy, F. (1999). Sex dif-
ferences in genetic and environmental influences on DSM-
-III-R attention-defwit/hyperactivity disorder. „Journal of
Abnormal Psychology", 108, 24-41.
Rhodewalt, F., Madrian, J.C., Cheney, S. (1998). Narcissism.
self-knowledge organization, and emotional reactivity: The
effect ofdaily experiences on self-esteem and affect. „Perso-
nality and Social Psychology Bulletin", 24, 75-87.
Ricciardi, J.N. (1995). Depressed mood is related to obsessions,
but not to compulsions, in obsessive-compulsive disorder.
„Journal of Anxiety Disorders", 9 (3): 249-256.
Rice, J., Reich, T., Andreasen, N.C., Endicott, J., Van Eerde-
wegh, M., Fishman, R., Hirschfeld, R.M.A., Klerman, G.L.
(1987). The familial transmission ofbipolar illness. „Archi-
ves of General Psychiatry", 44, 441-447.
Rice, M.E., Harris, G.T., Quinsey, V. L. (1990). Afollow-up stu-
dy of rapists assessed in a maximum security psychiatrie
facility. „Journal of Interpersonal Violence", 5, 435-440.
Richard, I.H., Kurlan, R. (1997). A suryey of antidepressant
drug use in Parkinson s disease. „Neurology", 49, 1168-1170.
Richards, S.S., Hendrie, H.C. (1999). Diagnosis, management,
and treatment of Alzheimer disease: A guide for the inter-
nist. „Archives of Internal Medicine", 159, 789-798.
Richters, M.M., Volkmar, F.R. (1994). Reactive attachment di-
sorder ofinfancy or early childhood. „Journal of the Ameri-
can Academy of Child and Adolescent Psychiatry", 33, 328-
332.
Rickels, K., DeMartinis, N., Aufdembrinke, B. (2000). A do-
uble-blind, placebo-controlled trial of abecarnil and diaze-
pam in the treatment of patients with generalized anxiety di-
sorder. „Journal of Clinical Psychopharmacology", 20, 12-18.
Rie, H.E. (1966). Depression in childhood: A survey of some
pertinent contributions. „Journal of the American Academy
of Child Psychiatry", 5, 653-685.
BIBLIOGRAFIA
837
Riskind, J.H., Moore, R., Bowley, L. (1995). The looming of
spiders: The fearful perceptual distortion of movement and
menace. „Behaviour Research and Therapy", 33(2): 171-178.
Risley, T., Wolf, M. (1967). Establishing functional speech in
echolalic children. „Behaviour Research and Therapy", 5,
73-88.
Ritsner, M.S., Sherina, O., Ginath, Y. (1992). Genetic epidemio-
logical study of schizophrenia: Reproduction behaviour.
„Acta Psychiatrica Scandinavica", 85, 423-429.
Ritvo, E.R., Freeman, B.J., Pingree, C, Mason-Brothers, A.,
Jorde, L., Jenson, W.R., McMahon, W.M., Petersen, P.B.,
Mo, A., Ritvo, A. (1989). The UCLA-University of Utah
Epidemiology Survey of Autism: Prevalence. „American
Journal of Psychiatry", 146 (2): 194-199.
Roache, J. (1990). Addiction potential of benzodiazepines and
non-benzodiazepine anxiolylics. „Advances in Alcohol and
Substance Abuse", 9, 103-128.
Robbins, T.W. (1990). The case offrontoslriatal dysfunction in
schizophrenia. „Schizophrenia Bulletin", 16 (3): 391-402.
Roberts, R.E., Kapłan, G.A., Shema, S,J., Strawbridge, W.J.
(1997). Does growing old increase the riskfor depression?
„American Journal of Psychiatry", 154(10): 1384-1390.
Robertson, J.R., Macleod, J. (1996). Methadone treatment: Me-
thadone treatment is not the only option. „British Medical
Journal", 313 (7070):1480-1481.
Robertson, M., Trimble, M., Lees, A. (1988). The psychopatho-
logy of Gilles de la Tourette syndrome. „British Journal of
Psychiatry", 152, 383-390.
Robins, E., Guze, S.B. (1972). Classification ofaffective disor-
ders: The primary-secondary, the endogenous-reactive, and
the neurotic-psychotic concepts. W: T.A. Williams, M.M.
Katz, J.A. Shields (red.), Recent advances in the psychobio-
logy of the depresswe illnesses (s. 283-293). Washington,
DC: U.S. Government Printing Office.
Robins, L.N. (1966). Deviant children grow up. Baltimore: Wil-
liams & Wilkins.
Robins, L.N. (1985). Epidemiology: Reflections on testing the
validity of psychiatrie interviews. „Archives of General Psy-
chiatry",^, 918-924.
Robins, L.N. (1991). Conduct disorder. „Journal of Child Psy-
chology and Psychiatry", 32, 193-212.
Robins, L.N. (1999). A 70-year history of conduct disorder:
Variations in definition, prevalence, and correlates. W:
P. Cohen, C. Slomkowski, L.N. Robins (red.), Historical
and geographical influences on psychopathology (s. 37-56).
Mahwah, NJ: Lawrence Erlbaum.
Robins, L.N., Helzer, J.E. (1986). Diagnosis and clinical asses-
sment: The current state of psychiatrie diagnosis. „Annual
Review of Psychology", 37, 409-432.
Robins, L.N., Helzer, J.E., Hesselbrock, M., Wish, E.D. (1977).
Vietnam veterans three years after Vietnam: How our study
changed our views of heroin. W: L. Harris (red.), Problems
ofdrug dependence. Richmond, VA: Committee on Problems
of Drug Dependence.
Robins, L.N., Helzer, J.E., Weissman, M.M., Orvaschel, H.,
Gruenberg, E., Burkę, J.D., Regier, D.A. (1984). Lifetime
prevalence of specifw psychiatrie disorders in three sites.
„Archives of General Psychiatry", 41, 949-958.
Robins, L.N., Price, R.K. (1991). Adult disorders predicted by
childhood conduct problems: Results from the NIMH Epide-
miological Catchment Area project. „Psychiatry", 54, 116-
-132.
Robinson, D.S., Davis, J,. Nieś, A., Ravaris, C, Sylvester, D.
(1971). Relation of sex in aging to monoamine oxidase acti-
vity in human brain, plasma, and platelets. „Archives of
General Psychiatry", 24, 536.
Robinson, D., Wu, H., Munne, R.A., Ashtari, M., Alvir, J.M.J.,
Lerner, G., Koreen, A., Cole, K., Bogerts, B. (1995). Redu-
ced caudate nucleus volume in obsessive-compulsive disor-
der. „Archives of General Psychiatry", 52 (5): 393-398.
Robinson, T.E., Kolb, B. (1997). Persistent structural modifica-
tions in nucleus aceumbens and prefrontal cortex neurons
produced by previous experience with amphetamine. „Jour-
nal of Neuroscience", 17 (21): 8491-8497.
Rodgers, W.M., Brawley, L. R. (1996). The influence ofouteo-
me expectąnce and self-efficacy on the behavioral intentions
of novice exercisers. „Journal of Applied Social Psycholo-
gy", 26 (7): 618-634.
Rodnick, E.H., Goldstein, M.J., Lewis, J.M., Doane, J.A.
(1984). Parental communication style, affect, and role as
precursors of offspring schizophrenia-spectrum disorders.
W: N.F. Watt, EJ. Anthony, L.C. Wynne, J.E. Rolf (red.),
Children at riskfor schizophrenia: A longitudinal perspec-
tive (s. 81-92). Cambridge: Cambridge University Press.
Rodriguez de Fonseca, F., Carrera, M.R.A., Navarro, M., Koob,
G.F., Weiss, F. (1997). Activation of corticotropinreleasing
factor in the limbie system during cannabinoid withdrawal.
„Science", 276, 205-254.
Roe, B.B. (1999). Why we should legalize drugs. (The Schaffer
Library of Drug Policy). http://drugIibraiy.org/schaffer/Misc/
roel.htm.
Roediger, H., Weldon, M., Challis, B. (1989). Explaining disso-
ciations between implicit and explicit measures ofretention:
A processing account. W: H. Roediger, F. Craik (red.), Va-
rieties of memory and consciousness: Essays in honor of
Endel Tuhin, (s. 3-14). Hillsdale, NJ: Erlbaum.
Roeleveld, N., Zielhuis, G.A., Gabreels, F. (1997). The preva-
lence of mentol retardation: A critical review of recent lite-
raturę. „Developmental Medical Child Neurology", 39, 125-
-132.
Roff, J.D., Knight, R. (1981). Family characterislies, childho-
od symptoms, and adult outeomes in schizophrenia. „Jour-
nal of Abnormal Psychology", 90, 510-520.
Rogers, J., Siggins, G.R., Schulman, J.R., Bloom, F.E. (1980).
Physiological correlates of ethanol intoxication tolerance,
and dependence in rat cerebellar Purkinje cells. „Brain Re-
search", 196, 183-198.
Rogers, M.P., Weinshenker, N.J., Warshaw, M.G., Goisman,
R.M., Rodriguez-Villa, F.J., Fierman, E.J., Keller, M.B.
(1996). Prevalence of somatoform disorders in a large sam-
ple of patients with anxiety disorders. „Psychosomatics",
37(1): 17-22.
Rogers, R., Johansen, J., Chang, J.J., Salekin, R.T. (1997). Pre-
dictors of adolescent psychopathy: Oppositional and con-
duct-disordered symptoms. „Journal of the American Acade-
my of Psychiatry and the Law", 25, 261-271.
838
BIBLIOGRAFIA
Roitman, S.E., Lees, B.S., Cornblatt, B.A., Bergman, A., Obu-
chowski, M., Mitropoulou, V., Keefe, R.S.E., Silverman,
J.M., Siever, L.J. (1997). Attentionalfunctioning in schizoty-
pal personality disorder. „American Journal of Psychiatry",
154, 655-660.
Rolls, E.T. (1995). A theoiy ofemotion and consciousness, and
its application to understanding the neural basis ofemotion.
W: M. Gazzaniga (red.), The cognitive neurosciences. Cam-
bridge, MA: MIT Press.
Romach, M.K., Glue, P., Kampman, K., Kapłan, H., Somer, G.,
Poole, S., Clarke, L., Coffin, V, Cornish, J., O'Brien, C,
Sellers, E. (1999). Attenuation ofthe euphoric effects ofcoca-
ine by the dopamine D1/D5 antagnist ecopipam (SCH
39166). „Archives of General Psychiatry", 56, 1101-1106.
Romero, J., Garcia, L., Fernandez-Ruiz, J., Cebeira, M., Ramos,
J.A. (1995). Changes in rat brain cannabinoid binding sites
after acute or chronić exposure to their endogenous agonist,
anandamide, or to delta 9-tetrahydrocannabinol. „Pharma-
cology, Biochemistry and Behavior", 51 (4): 731-737.
Ronningstam, E.F. (red.). (1998). Disorders of narcissism: Dia-
gnostic, clinical, and empirical implications (s. 375-413).
Washington, DC: American Psychiatrie Press.
Ronningstam, E. (1999). Narcissistic personality disorder. W:
T. Milion, P. Blaney, R. Davis (red.), Oxford textbook of
psychopathology (Vol. 4). New York: Oxford University
Press.
Rooth, F.G., Marks, I.M. (1974). Persistent exhibitionism:
Short-term responses to aversion, self-regulation, and rela-
xation treatment. „Archives of Sexual Behavior", 3, 227-248.
Roper, G., Rachman, S., Marks, I.M. (1975). Passive and par-
ticipant modeling in exposure treatment of obsessive com-
pulsive neuroties. „Behaviour Research and Therapy", 13,
271-279.
Rosen, A.J., Lockhart, J.J., Gants, E.S., Westergaard, CK.
(1991). Maintenance of grip-induced muscle tension: A be-
havioral marker of schizophrenia. „Journal of Abnormal
Psychology", 100, 583-593.
Rosen, J.B., Schulkin, J. (1998). From normal fear to patholo-
gical anxiety. „Psychological Review", 105 (2): 325-350.
Rosen, J.C., Leitenberg, H. (1982). Bulimia nervosa: Treatment
with exposure and response prevention. „Behavior Thera-
py", 13, 117-124.
Rosen, R.C. (1996). Erectile dysfunetion: The medicalization of
małe sexuality. „Clinical Psychology Review", 16 (6): 497-
-519.
Rosen, R.C. (1998). Sildenafil: Medical advance or media
event? „Lancet", 351 (9116): 1599-1600.
Rosen, R.C, Leiblum, S.R. (1995). Treatment of sexual disor-
ders in the 1990s: An integrated approach. „Journal of Con-
sulting and Clinical Psychology", 63 (6): 877-890.
Rosenberg, D.R., Keshavan, M.S. (1998). Toward a neurodeve-
lopmental model of obsessive-compulsive disorder. „Biolo-
gical Psychiatry", 43 (9): 623-640.
Rosenhan, D.L. (1973). On being sane in insaneplaces. „Scien-
ce", 179, 250-258.
Rosenhan, D.L. (1975). The contextual naturę of psychiatrie
diagnosis. „Journal of Abnormal Psychology", 84, 462-474.
Rosenhan, D.L. (1983). Psychological abnormality and law.
W: CJ. Scheirer, B.L. Hammonds (red.), Psychology and the
law (s. 89-118). Washington, DC: American Psychological
Association.
Rosenman, R.H., Brand, R.J., Jenkins, C.D., Friedman, M.,
Straus, R., Wurm, M. (1975). Coronary heart disease in the
Western Collaborative Group study: Finał follow-up expe-
rience at eight-and-a-half years. „Journal of the American
Medical Association", 233, 872-877.
Rosenstein, L.D. (1998). Differential diagnosis ofthe major
progressive dementias and depression in middle and late
adulthood: A summary ofthe literaturę ofthe early 1990s.
„Neuropsychology Review", 8, 109-167.
Rosenstein, M.J., Milazzo-Sayre, L.J., Manderscheid, R.W.
(1990). Characteristics ofpersons using specialty inpatient,
outpatient, and partial care programs in 1986. W: R.W.
Manderscheid, M.A. Sonnenschein (red.), Mental health in
the United States (s. 139-172). Washington, DC: U.S. Go-
vernment Printing Office.
Rosenstein, M.J., Steadman, H.J., MacAskill, R.L., Mander-
scheid, R.W. (1986). Legał status of admissions to three in-
patient psychiatrie settings, United States, 1980. „Mental
Health Statistical Notę No. 178", 26 października.
Rosenthal, D. (1970a). Genetic research in the schizophrenic
syndrome. W: R. Cancro (red.), The schizophrenic reactions
(s. 245-258). New York: Brunner/Mazel.
Rosenthal, D. (1970b). Genetic theory and abnormal behavior.
New York: McGraw-Hill.
Rosenthal, D. (1979). Was Thomas Wolfe a borderline? „Schi-
zophrenia Bulletin", 5, 87-94.
Rosenthal, N.E., Carpenter, C.J., James, S.P., Parry, B.L., Ro-
gers, S.L.B., Wehr, T.A. (1986). Seasonal ajfective disorder
in children and adolescents. „American Journal of Psychia-
try", 143, 356-386.
Rosenthal, N.E., Moul, D.E., Hellekson, C.J., Oren, D.A.
(1993). A multicenter study ofthe light visor for seasonal
affective disorder: No difference in efficacy found between
two different intensities. „Neuropsychopharmacology", 8
(2): 151-160.
Rosenthal, N.E., Sack, D.A., Gillin, J.C., Lewy, A.J., Goodwin,
F.K., Davenport, Y, Mueller, RS., Newsome, D.A., Wehr, T.A.
(1984). Seasonal ąffective disorder: A description ofthe syn-
drome and preliminały findings with light therapy. „Archi-
ves of General Psychiatry", 41, 72-80.
Rosenthal, P.A., Rosenthal, S. (1984). Suicidal behavior by pre-
school children. „American Journal of Psychiatry", 141,
520-525.
Rosenthal, T.L., Bandura, A. (1979). Psychological modeling:
Theory andpractice. W: A. Bergin, S. Garfield (red.), Hand-
book of psychotherapy and behavior change. New York:
Wiley.
Rosler, A., Witztum, E. (1998). Treatment ofmen with paraphi-
lia with a long-acting analogue of gonadotropin-releasing
hormone. „New England Journal of Medicine", 338 (7): 416-
422.
Ross, CA. (1991). Epidemiology of multiple personality disor-
der and dissociation. „Psychiatrie Clinics of North Ameri-
ca", 14,503-517.
Ross, CA., Anderson, G., Fleisher, W.P., Norton, G.R. (1991).
BIBLIOGRAFIA
839
The freguency of multiple personality disorder among psy-
chiatrie inpatients. „American Journal of Psychiatry", 148,
1717-1720.
Ross, CA., Miller, S.D., Reagor, R, Bjornson, L., i in. (1990).
Structured interview data on 102 cases of multiple persona-
lity disorder from four centers. „American Journal of Psy-
chiatry", 147,596-601.
Ross, J.D., Wirt, R.D. (1984). Childhood aggression and social
adjustment as antecedents of delinguency. „Journal of Ab-
normal Child Psychology", 12(1): 111-126.
Ross, L., Greene, D., House, P. (1977). The false consensus
phenomenon: An attributional bias in self perception and
social perception processes. „Journal of Experimental Social
Psychology", 13,279-301.
Rossi-Arnaud, C, Fagioli, S., Ammassari-Teule, M. (1991).
Spatial learning in two inbred strains of mice: Genotype
dependent effect of amygdaloid and hippocampal lesions.
„Behavioural Brain Research", 45 (1): 9-16.
Roth, L. (1954). VII ery tomorrow. New York: Fell.
Rothbaum, B.O. (1997). A controlled study ofeye movement de-
sensitization and reprocessing in the treatment of posttrau-
matic stress disordered sexual assault victims. „Bulletin of
the Menninger Clinic", 61(3): 317-334.
Rothbaum, B.O., Foa, E., Riggs, D., Murdock, T., Walsh, W.
(1992). A prospective examination of post-traumatic stress
disorder in rape victims. „Journal of Traumatic Stress", 5
(3): 455-475.
Rothbaum, B.O., Hodges, L., Alarcon, R., Ready, D., Shahar,
F., Graap, K., Pair, J., Hebert, R, Gotz, D., Wills, B„ Balt-
zell, D. (1999). Firtual reality exposure therapy for PTSD
Vietnam veterans: A case study. „Journal of Traumatic
Stress", 12(2): 263-271.
Rothbaum, B.O., Hodges, L.F., Kooper, R., Opdyke, D., Willi-
ford, J., North, M.M. (1995). Effectiveness ofvirtual reality
graded exposure in the treatment of acrophobia. „American
Journal of Psychiatry", 152, 626-628.
Rothbaum, B.O., Hodges, L., Watson, B.A., Kessler, G.D.,
Opdyke, D. (1996). Virtual reality exposure therapy in the
treatment offear offlying: A case report. „Behaviour Rese-
arch and Therapy", 34, 477-481.
Rothbaum, B.O., Ninan, P.T., Thomas, L. (1996). Sertraline in
the treatment of rape victims with posttraumatic stress di-
sorder. „Journal of Traumatic Stress", 9 (4): 865-871.
Rotter, J.B. (1966). Generalized expectancies for internal ver-
sus external control of reinforcement. „Psychological Mono-
graphs", 80 (1).
Rotton, J., Dubitsky, S.S., Milov, A., White, S.M. i in. (1997).
Distress, elevated cortisol, cognitive deficits, and illnessfol-
lowing a natural disaster. „Journal of Environmental Edu-
cation", 17 (2), 85-98.
Roy, M.A., Neale, M.C., Pederson, N.L., Mathe, A.A., Kendler,
K.S. (1995). A twin study of generalized anxiety disorder and
major depression. „Psychological Medicine", 25, 1037-
-1049.
Roy-Byrne, P, Cowley, D. (1998). Pharmacological treatment
of panie, generalized anxiety, and phobic disorders. W: P.
Nathan, J. Gorman (red.), A guide to treatments that work.
New York: Oxford University Press.
Rozin, P. (1976). Thepsychobiological appmach to human me-
mory. W: M.R. Rosenzweig, E.L. Bennett (red.), Neural
mechanisms of learning and memory (s. 3-46). Cambridge,
MA: MIT Press.
Rubenstein, C. (1982, maj). Whats good. „Psychology Today",
16, 62-72.
Rubin, R.T. (1982). Koro (Shook Yang): A culture-bound psy-
chogenic syndrome. W: C. Friedman, R. Fauger (red.),
Extraordinary disorders of human behavior (s. 155-172).
New York: Plenum.
Rubin, R., Villanueva-Meyer, J., Ananth, J., i in. (1992). Regio-
nal xenon 133 cerebral bloodflow and cerebral technetium
99m HMPAO uptake in unmedicated patients with obsessi-
ve-compulsive disorder and matched normal control sub-
jects. „Archives of General Psychiatry", 49, 739-744.
Rubonis, A.V., Bickman, L. (1991). Psychological impairment
in the wake of disaster: The disaster-psychopathology rela-
tionship. „Psychological Bulletin", 109 (3): 384-399.
Rugg, M.D., Mark, R.E., Walia, R, Schloerscheidt, A.M., Birch,
C.S., Allan, K. (1998). Dissociation ofthe neural correlates
ofimplicit and explicit memory. „Naturę", 392 (6676): 595-
-598.
Rush, A.J., Weissenburger, J.E. (1994). Melancholie symptom
features and DSM-IV. „American Journal of Psychiatry",
151 (4): 489-498.
Rush, H.A., Beck, A.T., Kovacs, M., Hollon, S. (1977). Com-
parative efficacy of cognitive therapy andpharmacotherapy
in the treatment of depressed outpatients. „Cognitive Rese-
arch and Therapy", 1, 17-37.
Ruskin, P.E., Reed, S., Kumar, R., Kling, M.A., Siegel, E., Ro-
sen, M., Hauser, R (1998). Reliability and acceptability of
psychiatrie diagnosis via telecommunication and audiovisu-
al technology. „Psychiatrie Services", 49 (8): 1086-1088.
Russek, L., King, S., Russek, S., Russek, H. (1990). The Ha-
rvard mastery of stress study 35-year follow-up: Prognostic
significance ofpatterns of psychophysiological arousal and
adaptation. „Psychosomatic Medicine", 52, 271-285.
Russell, W.R. (1959). Brain, memory, learning: A neurologists
view. Oxford, England: Oxford University Press.
Rutter, M. (1975). Helping troubled children. New York: Ple-
num.
Rutter, M. (1978). Prevalence and types of dyslexia. W: A.L.
Benton, D. Pearl, Dyslexia: An appraisal of current know-
ledge. New York: Oxford University Press.
Rutter, M. (1985). Family and school influence on behavioural
development. „Journal of Child Psychology and Psychiatry",
26, 349-368.
Rutter, M. (1989). Isle of Wight iwisited: Twenty-fwe years of
psychiatrie epidemiology. „Journal of the American Acade-
my of Child and Adolescent Psychiatry", 28 (5): 633-653.
Rutter, M.L. (1997). Nature-nurture integration: The example
ofantisocial behavior. „American Psychologist", 52 (4): 390-
-398.
Rutter, M., Garmezy, N. (1983). Developmental psychopatho-
logy. W: RH. Mussen (red.), Handbook of child psychology,
Vol. 4: Socialization, personality, and social development.
New York: Wiley.
Rutter, M., Macdonald, H., Le Couteur, A., Harrington, R., Boi-
840
BIBLIOGRAFIA
ton, P., Bailey, A. (1990). Genetic factors in child psychia-
trie disorders: II. Empiricalfindings. „Journal of Child Psy-
chology and Psychiatry", 31(1): 39-83.
Rutter, M., Quinton, D., Hill, J. (1990). Adult outeome of in-
stitution-reared children: Males. W: L. Robins, M. Rutter
(red.), Straight and deviouspathways from childhood to adul-
thood (s. 135-157). New York: Cambridge Unwersity Press.
Saccuzzo, D.P., Braff, D.L. (1986). Information processing ab-
normalities: Trail- and state-dependent components. „Schi-
zophrenia Bulletin", 12 (3): 447-459.
Sachar, E.J., Kanter, S.S., Buie, D., Engle, R., Mehlman, R.
(1970). Psychoendocrinology of ego disintegration. „Ame-
rican Journal of Psychiatry", 126, 1067-1078.
Sachdev, P., Hay, P. (1995). Does neurosurgery for obsessive-
-compulsive disorder produce persona lity change? „Joumal
of Nervous and Mental Disease", 183 (6): 408-413.
Sack, R., De Fraites, E. (1977). Lithium and the treatment of
mania. W: I. Barchas, P. Berger, R. Ciaranello, G. Elliot
(red.), Psychopharmacology. New York: Oxford University
Press.
Sack, W., Clarke, G., Him, C, Dickason, B. (1993). A 6-year
follow-up study of Cambodian refugee adolescents trauma-
tized as children. „Journal of the American Academy of
Child and Adolescent Psychiatry", 32, 431-437.
Sackeim, H.A., Greenberg, M.S., Weiman, A.L., Gur, R.C.,
Hunger-Buhler, J.P., Geschwind, N. (1982). Hemispheric
asymmetry in the expression of positive and negative emo-
tions: Neurological evidence. „Archives of Neurology", 39,
210-218.
Sackeim, H.A., Nordlie, J.W., Gur, R.C. (1979). A model ofhy-
sterical and hypnotic blindness: Cognitions, motivation and
awareness. „Journal of Abnormal Psychology", 88, 474-489.
Sackeim, H., Prudic, L, Devanand, D., i in. (1993). Effects of
stimulus intensity and eleetrode placement on the efficacy
and cognitive effects of electroconvulsive therapy. „New
England Journal of Medicine", 328, 839-846.
Sackeim, H., Prudic, J„ Devanand, D., i in. (2000). A compari-
son ofbilateral and right unilateral ECT. „Archives of Ge-
neral Psychiatry", 57, 425-434.
Sackeim, H.A., Rush, A.J. (1995, październik). Melancholia and
response to ECT [list do wydawcy]. „American Joumal of
Psychiatry", s. 1243.
Sacks, O.W. (1995). An anthropologist on Mars: Seven parado-
xical tales. New York: Knopf.
Sagvolden, T., Sargeant, J.A. (1998). Attention deficit/hyperacti-
vity disorder: From brain dysfunetions to behaviour. „Beha-
vioural Brain Research", 94, 1-10.
Sahakian, B., Jones, G., Levy, R., Gray, J., Warburton, D.
(1989). The effects ofnicotine on attention, information pro-
cessing, and short-term memory in patients with dementia
of the Alzheimer type. „British Journal of Psychiatry", 154,
797-800.
Saigh, P.A., Mroueh, M., Zimmerman, B.J., Fairbank, J.A.
(1996). Self-efficacy expectation among traumatized adole-
scents. „Behaviour Research and Therapy", 33(6): 701-704.
Sakai, T. (1967). Clinico-genetic study on obsessive compulsive
neurosis. „Bulletin of Osaka Medical School", Supplement
XII, 323-331.
Sakamoto, K., Karno, T., Nakadaira, S., Tamura, A. (1993).
A nationwide survey ofseasonal affective disorder at 53 out-
patient university clinies in Japan. „Acta Psychiatrica Scan-
dinavica", 87 (4): 258-265.
Sakheim, D.K., Barlow, D.H., Abrahamson, D.J., Beck, J.G.
(1987). Distinguishing between organogenic and psychoge-
nie erectile dysfunetion. „Behaviour Research and Therapy",
25,379-390. '
Salamone, J.D., Kurth, R, McCullough, L.D., Sokolowski, J.D.
(1995). The effects of nucleus aceumbens dopamine deple-
tions on continuously reinforced operant responding: Con-
trasts with the effects of extinction. „Pharmacology, Bioche-
mistry and Behavior", 50 (3): 437-443.
Salit, S.A., Kuhn, E.M., Hartz, A.J., Vu, J.M., Mosso, A.L.
(1998). Hospitalization costs associated with homelessness
in New York City. „New England Joumal of Medicine", 338,
1734-1740.
Salkovskis, RM. (1985). Obsessional-compulsive problems:
A cognitive-behaviop.ral analysis. „Behaviour Research and
Therapy", 23 (5): 571-583.
Salkovskis, P.M. (1999). Understanding and treating obsessive-
-compulsive disorder. „Behaviour Research and Therapy",
37 (Suppl. 1): S29-S52.
Salkovskis, P.M., Clark. D.M., Gelder, M. G. (1996). Cogni-
tion-behaviour links in the persistence of panie. „Behaviour
Research and Therapy", 34 (5-fl): 453-458.
Salkovskis, P.M., Forrester, F., Richards, C. (1998). Cognitive-
behavioural approach to understanding obsessional thin-
king. „British Journal of Psychiatry", 173 (Suppl. 35): 53-63.
Salzman, C. (1993). Benzodiazepine treatment of panie and ago-
raphobic symptoms: Use, dependence, toxicity, abuse. „Jour-
nal of Psychiatrie Research", 27, 97-110.
Salzman, L., Thaler, F. (1981). Obsessive-compulsive disorders:
A review ofthe literaturę. „American Journal of Psychiatry",
138,286-296.
Sameroff, A.J., Seifer, R., Barocas, R. (1983). Impact ofparen-
tal psychopathology: Diagnosis, severity, or social status
effects. „Infant Mental Health Journal", 4, 236-249.
Sander, T., Bali, D., Murray, R., Patel, J., Samochowiec, J.,
Winterer, G., Rommelspacher, H., Schmidt, L.G., Loh, E.
(1999). Association analysis of seąuence variants of the
GABAapprox alphaó, beta2, and gamma2 gene eluster and
alcohol dependence. „Alcoholism, Clinical and Experimental
Research", 23,427-431.
Sandler, J., Hazari, A. (1960). The „obsessional": On the psy-
chological elassification of obsessional character traits and
symptoms. „British Journal of Medical Psychology", 33,
113-122.
Sandler, R.S., Zorich, N.L., Filloon, T.G., Wiseman, H.B., Lietz,
D.J., Brock, M.H., Royer, M.G., Miday, R.K. (1999). Ga-
strointestinal symptoms in 3181 volunteers ingesting snack
foods containing olestra or triglycerides. A 6-week randomi-
zed, placebo-controlled trial. „Annals of Internal Medicine",
130, 253-261.
Sanguineti, V.R., Samuel, S.E., Schwartz, S.L., Robeson, M.R.
(1996). Retrospeclive study of 2200 involuntary psychiatrie
admissions and readmissions. „American Journal of Psy-
chiatry", 153, 392-396.
BIBLIOGRAFIA
841
Sannibale, C, Hali, W. (1998). An evaluation ofCIoningers ty-
pology ofalcohol abuse. „Addiction", 93, 1241-1249.
Sapolsky, R.M. (1992). Stress, the aging brain, and the mecha-
nisms of neuron death. Cambridge, MA: MIT Press.
Sapolsky, R. (1996). Why stress is bad for your brain. „Scien-
ce", 273, 949-950.
Sapolsky, R.M. (1998). Why zebras don 't get ulcers. New York:
Freeman.
Sapolsky, R.M., Romero, L.M., Munck, A.U. (2000). How do
glucocorticoids influence stress responses? Integrating per-
missive, suppressive, stimulatoiy, and preparative aclions.
„Endocrinological-Review", 21, 55-89.
Sargent, J. (1994). Brain-imaging studies of cognitive functions.
„Trends in Neuroscience", 17, 221-227.
Sartorius, N., Jablensky, A., Korten, A., Ernberg, G., Anker, M.,
Cooper, J.E., Day, R. (1986). Early manifestations andfirst-
-contact incidence of schizophrenia in different cultures.
„Psychological Medicine", 16, 909-928.
Sarnyai, Z., Kovacs, G.L. (1994). Role ofoxytocin in the neuro-
adaptation to drugs of abuse. „Psychoneuroendocrinology",
19,85-117.
Sastry, P.S., Rao, K.S. (2000). Apoptosis and nervous system.
„Journal of Neurochemistry", 74 (1).
Satcher, D. (1999). Mental health: A report ofthe surgeon generał.
http://www.mentalhealth.org/specials/surgeongeneralreport.
Satterfield, J.H., Hoppe, C, Schell, A. (1982). A prospective
study of delinąuency in 110 adolescent boys with attention
deficit disorder and 88 normal adolescent boys. „American
Journal of Psychiatry", 139, 795-798.
Saugstad, L.F. (1989). Social class, marriage and fertility in
schizophrenia. „Schizophrenia Bulletin", 15, 9-43.
Saunders, A.M., Strittmatter, M.D., Schmechel, M.D., i in.
(1993). Association of apolipoprotein E allele type 4 with
late-onset familial and sporadic Alzheimers disease. „Neu-
rology", 43, 1467-1472.
Saunders, R.C., Kolachana, B.S., Bachevalier, J., Weinberger,
D.R. (1998). Neonatal lesions ofthe medial temporal lobe
disrupt prefrontal cortical regulation of striatal dopamine.
„Naturę", 393, 169-171.
Saver, J.L., Damasio, A.R. (1991). Preseryed access and pro-
cessing of social knowledge in a patient with acąuired so-
ciopathy due to ventromedial frontal damage. „Neuropsy-
chologia", 29, 1241-1249.
Sawrey, W.L., Conger, J.J., Turrell, E.S. (1956). An experimen-
tal investigation ofthe role ofpsychological factors in the
production ofgastric ulcers in rats. „Journal of Comparati-
ve and Physiological Psychology", 49, 457-461.
Sawrey, W.L., Weiss, J.D. (1956). An experimental method of
producing gastric ulcers. „Journal of Comparative and Phy-
siological Psychology", 49, 269.
Saxena, S., Brody, A.L., Schwartz, J.M., Baxter, L.R. (1998).
Neuroimaging and frontal-subcortical circuitry in obsessive-
-compulsive disorder. „British Journal of Psychiatry", 173
(Suppl. 35): 26-37.
Scardo, J.A., Ellings, J.M., Newman, R.B. (1995). Prospective
determination of chorionicity, amnionicity, and zygosity in
twin gestations. „American Journal of Obstetrics and Gyne-
cology", 173, 1376-1380.
Scarpa, A., Raine, A. (1997). Biology ofwickedness. „Psychia-
trie Annals", 27 (9): 624-629.
Scarr, S. (1975). Genetics and the development of intelligence.
W: F.D. Horowitz (red.), Child development research (Vol.
4). Chicago: University of Chicago Press.
Scazufca, M., Kuipers, E. (1998). Stability of expressed emotion
in relatives of those with schizophrenia and its relationship
with burden ofcare andperception ofpatients' social fiinc-
tioning. „Psychological Medicine", 28, 453-461.
Schacter, D.L. (1992). Priming and multiple memoiy systems:
Perceptual mechanisms ofimplicit memoiy. „Journal of Co-
gnitive Neuroscience", 4, 244-256.
Schaefer, G., Thompson, L, Bodensteiner, J., McConnell, J.M.
(1996). Hypoplasia ofthe cerebellar vermis in neurogenetic
syndromes. „Annals of Neurology", 39 (3): 382-385.
Schaeffer, L.F. (1959). The Rorschach Inkblot Test. W: O.K. Bu-
ros (red.), The fifth mental measurements yearbook (s. 285-
-289). Highland Park, NJ: Gryphon.
Schall, U., Schoen, A., Zerbin, D., Eggers, C, i in. (1996).
Event-related potentials during an auditoiy discrimination
with prepulse inhibition in patients with schizophrenia, ob-
sessive-compulsive disorder and healthy subjecls. „Interna-
tional Journal of Neuroscience", 84, 15-33.
Scheel, K.R. (2000) The empirical basis of dialectical behavior
therapy: Summaiy, critiąue, and implications. „Clinical Psy-
chology-Science and Practice", 7 (1): 68-86.
Scheff, T.J. (1966). Being mentally Ul: A sociological theory.
Chicago: Aldine.
Scheier, M.F., Bridges, M.W. (1995). Person variables and he-
alth: Personality predispositions and acute psychological
states as shared determinants for disease. „Psychosomatic
Medicine", 57, 255-268.
Schiavi, R.C., i in. (1984). Pituitary-gonadal funetion during
sleep in men with erectile impotence and normal controls.
„Psychosomatic Medicine", 46 (3): 239-254.
Schiavi, R.C., Rehman, J. (1995). Sexuality and aging. „Urolo-
gie Clinics of North America", 22 (4): 711-726.
Schildkraut, J.J. (1965). The catecholamine hypothesis ofaffec-
tive disorders: A review of supporting evidence. „American
Journal of Psychiatry", 122, 509-522.
Schlager, D. (1995). Evolulionaiy perspectives on paranoid di-
sorder. W: M.J. Sedler (red.), Delusional disorders („Psy-
chiatrie Clinics of North America", Vol. 18; s. 63-279). Phi-
ladelphia: Saunders.
Schleifer, S.J., Keller, S.E., Bartlett, J.A., Eckholdt, H.M., De-
laney, B.R. (1996). Immunity in young adults with major
depressive disorder. „American Journal of Psychiatry", 153
(4): 477-482.
Schmale, A., Iker, H. (1966). The psychological setting ofute-
rine cervical cancer. „Annals of the New York Academy of
Sciences", 125, 807-813.
Schmauk, F.J. (1970). Punishment, arousal, and avoidance le-
arning in sociopaths. „Journal of Abnormal Psychology",
76, 443-453.
Schneider, K. (1998). Toward a science ofthe heart: Romanti-
cism and the revival of psychology. „American Psycholo-
gist", 53, 277-289.
Schneider, M. (1992). The effect of mild stress during pregnan-
I
842
BIBLIOGRAFIA
cy on birth weight and neuromotor maturation in rhesus
monkey infants. „Infant Behavior and Development", 15,
389-403.
Schneier, E, Johnson, J., Hornig, C, i in. (1992). Socialphobia:
Comorbidity and morbidity in an epidemiologie sample.
„Archives of General Psychiatry", 49, 282-288.
Scholing, A., Emmelkamp, P.M.G. (1996). Treatment of gene-
ralized social phobia: Results at long-term follow-up. „Be-
haviour Research and Therapy", 34 (5-6): 447-452.
Schopler, E., Mesibov, G.B., Kunce, L.J. (red.). (1998). Asper-
ger syndrome or high-funetioning autism? New York: Ple-
num.
Schotte, D.E., Stunkard, A.J. (1987). Bulimia vs. bulimic beha-
viors on a college campus. „Journal of the American Medi-
cal Association", 258, 1213-1215.
Schou, M. (1997). Forty years of lithium treatment. „Archives
of General Psychiatry", 34, 9-13.
Schreiber, ER. (1974). Sybil. New York: Warner Books.
Schreibman, L. (1975). Effects ofwithin-stimulus and extra-sti-
mulus prompting on discrimination learning in autistic chil-
dren. „Journal of Applied Behavioral Analysis", 8, 91-112.
Schuckit, M.A. (1984). Subjective responses to alcohol in sons
of alcoholies and controls. „Archives of General Psychia-
try", 41, 879-884.
Schuckit, M.A. (1987). Biological vulnerability to alcoholism.
„Journal of Consulting and Clinical Psychology", 55, 301-
-309.
Schuckit, M.A. (1994). Low level of response to alcohol as
a predictor offuture alcoholism. „American Journal of Psy-
chiatry", 151, 184-189.
Schuckit, M.A. (1998). Biological, psychological and environ-
mental predictors ofthe alcoholism risk: A longitudinal stu-
dy. „Journal of Studies on Alcohol", 59, 485-494.
Schuckit, M.A., Mazzanti, C, Smith, T.L., Ahmed, U., Radel,
M., Iwata, N., Goldman, D. (1999). Selective genotyping for
the role of 5-HT/2sub(A), 5-HT/2-sub(C), and GABA sub
alpha/6 receptors and the serotonin transporter in the level
of response to alcohol; A pilot study. „Biological Psychia-
try", 45, 647-651.
Schulberg, H., Rush, A.J. (1994). Clinical practice guidelines
for managing major depression in primary care practice.
„American Psychologist", 49, 34-41.
Schulkin, J„ McEwen, B.S., Gold, P.W. (1994). Allostasis,
amygdala, and anticipatory angst. „Neuroscience and Bio-
behavioral Reviews", 18 (3): 385-396.
Schulman, P., Keith, D., Seligman, M. (1993). Is optimism heri-
table? A study oftwins. „Behaviour Research and Therapy",
6, 569-574.
Schulsinger, E (1972). Psychopathy, heredity and eiwironment.
„International Journal of Mental Health", 1, 190-206.
Schulterbrand, J.G., Raven, A. (red.). (1977). Depression in
childhood; Diagnosis, treatment, and conceptual models.
New York: Raven Press.
Schultes, R.E. (1987). Coca and other psychoactive plants:
Magico-religious roles in primitive societies of the new
world. W: S. Fisher i in. (red.), Cocaine; Clinical and biobe-
havioral aspects. New York: Oxford University Press.
Schulz, S.C., Camlin, K.L., Berry, S.A., Jesberger, J.A. (1999).
Olanzapine safety and efficacy in patients with borderline
personality disorder and comorbid dysthymia. „Biological
Psychiatry", 46 (10): 1429-1435.
Schuyler, D. (1974). The evaluation of the suicidal patient.
W: J.R. Novello (red.), Practical handbook of psychiatry.
Springfield, IL: Charles C. Thomas.
Schwab, J.J., Bialow, M., Holzer, C.E., Brown, J.M., Stevenson,
B.E. (1967). Socio-cultural aspects of depression in medical
inpatients. „Archives of General Psychiatry", 17, 533-
-543.
Schwartz, B. (1984). Psychology of learning and behavior (wy-
danie drugie). New York: Norton.
Schwartz, C.E., Snidman, N., Kagan, J. (1999). Adolescent so-
cial anxiety as an outeome ofinhibited temperament in chil-
dhood. „Journal of the American Academy of Child and
Adolescent Psychiatry", 38 (8): 1008-1015.
Schwartz, J.M. (1998). Neuroanatomical aspects of cognitive-
-behavioural therapy response in obsessive-compulsive di-
sorder: An evolving perspective on brain and behaviour.
„British Journal of Psychiatry", 173 (35): 38-44.
Schwartz, M.E, Baron, J., Moscovitch, M. (1990). Symptoma-
tology of Alzheimer-type dementia: Report on a survey-by-
-mail. W: M.E Schwartz (red.), Modular deficils in Alzhe-
imer-type dementia. Cambridge, MA: MIT Press/Bradford.
Schwartz, M.E, Masters, W.H. (1984). The Masters and John-
son treatment program for dissatisfied homosexual men.
„American Journal of Psychiatry", 141 (2): 173-181.
Schwartz, R.C. (1998). Insight and illness in chronić schizoph-
renia. „Comprehensive Psychiatry", 39, 249-254.
Schwartz, S., Johnson J.H. (1985). Psychopathology of childho-
od: A clinical-experimental approach. New York: Perga-
mon.
Schwarz, T., Loewenstein, J., Isenberg, K.E. (1995). Maintenan-
ce ECT: Indications and outeome. „Convulsive Therapy", 11
(1): 14-23.
Schweizer, E., Rickels, K., Csanalosi, I., London, J. (1990). Apla-
cebo-controlled study of enciprazine in the treatment of
generalized anxiety disorder. „Psychopharmacology Bulle-
tin", 26, 215-217.
Scovern, A.W., Killman, P. R. (1980). Status of electroconndsi-
ve therapy: Review of the outeome literaturę. „Psychologi-
cal Bulletin", 87, 260-303.
Scoville, W.B., Milner, B. (1957). Loss of recenl memory after
bilateral hippocampal lesions. „Journal of Neurology, Neu-
rosurgery and Psychiatry", 20, 11-21.
Scull, A. (1981). Morał treatment reconsidered: Some sociolo-
gical comments on an episode in the history of British psy-
chiatry. W: A. Scull (red.), Madhouses, mad-doctors, and
madmen: The social history of psychiatry in the Yictorian
era (s. 105-118). Philadelphia: University of Pennsylvania
Press.
Searles, H.F. (1959). The effort to drive the other person crazyl
An element in the aetiology and psychotherapy of schizoph-
renia. „British Journal of Medical Psychology", 32, 1-18.
Sedney, M. (1987). Development of adrogyny: Parental influ-
ences. „Psychology of Women Quarterly", 11, 321-326.
Seeck, M., Mainwaring, N., Ives, J., Blume, H., i in. (1993).
Differential neural activity in the human temporal lobe evo-
BIBLIOGRAFIA
843
ked by faces of family members and friends. „Annals of
Neurolog/', 34, 369-375.
Sees, K.L., Delucchi, K.L., Masson, C, Rosen, A., Clark, H.W.,
Robillard, H., Banys, R, Hali, S.M. (2000). Methadone ma-
intenance versus 180-day psychosocially enriched detoxifica-
tionfor treatment of opioid dependence: A randomized con-
trolled trial. „Journal of the American Medical Association",
283 (10): 1303-1310.
Segal, S., Watson, M., Goldfmger, S., Averbuck, D. (1988). Ci-
vil commitment in the psychiatrie emergency room: II. Men-
tal disorder indicators and three dangerousness criteria.
„Archives of General Psychiatry", 45, 753-58.
Segerstrom, S.C., Taylor, S.E., Kemeny, M.E., Reed, CM., i in.
(1996). Causal attributions predict ratę ofimmune decline in
HIV-seropositive gay men. „Health Psychology", 15 (6):
485-493.
Segraves, R., Althof, S. (1998). Psychotherapy and pharmaco-
therapy of sexual dysfunetions. W: P. Nathan, J. Gorman
(red.), A guide to treatments that work (s. 447-471). New
York: Oxford University Press.
Seidman, S.N., Rieder, R.O. (1994). A review of sexual beha-
vior in the United States. „American Journal of Psychiatry",
151,330-341.
Seidman, S.N., Walsh, B.T. (1999). Testosterone and depression
in aging men. „American Journal of Geriatrie Psychiatry",
7, 18-33.
Seiffge-Krenke, I. (1993). Coping behavior in normal and cli-
nical samples: Morę similarities than differences? „Journal
of Adolescence", 16, 285-303.
Self, D.W., Nestler, EJ. (1998). Relapse to drug-seeking: Neu-
ral and molecular mechanisms. „Drug and Alcohol Depen-
dence", 51,49-60.
Seligman, M.E.P. (1968). Chronić fearproduced by unpredicta-
ble shock. „Journal of Comparative and Physiological Psy-
chology", 66, 402-411.
Seligman, M.E.P. (1970). On the generality ofthe laws oflear-
ning. „Psychological Review", 77, 406-418.
Seligman, M.E.P. (1972). Learned helplessness. „Annual Re-
view of Medicine", 23, 207-412.
Seligman, M.E.P. (1975). Helplessness: On depression, develop-
ment, and death. San Francisco: Freeman.
Seligman, M.E.P. (1991). Learned optimism: the skill to conąuer
lifes obstacles, large and smali. New York: Random House.
Seligman, M.E.P. (1994). What you can change and what you
can 't. The ultimate guide to self-improvement. New York:
Knopf.
Seligman, M. (1995a). The effectiveness of psychotherapy: The
Consumer Reports study. „American Psychologist", 50, 965-
-974.
Seligman, M.E.P. (1995b). The optimistic child. New York: Ho-
ughton Mifflin.
Seligman, M.E.P. (1996). Science as an alfy ofpractice. „Ame-
rican Psychologist", 51, 1072-1079.
Seligman, M.E.P. (1998). The presidents address. „American
Psychologist", 54, 559-562.
Seligman, M.E.P., Abramson, L.Y., Semmel, A., von Baeyer, C.
(1979). Depressive attributional style. „Journal of Abnormal
Psychology", 88, 242-247.
Seligman, M.E.P., Binik, Y.M. (1977). The safety signal hypo-
thesis. W: H. Davis, H. Hurwitz (red.), Pavlovian operant
interactions. Hillsdale, NJ: Erlbaum.
Seligman, M.E.P., Csikszentmihalyi, M. (2000). Positive psy-
chology: An introduetion. „American Psychologist", 1 (55):
5-14.
Seligman, M.E.P., Johnston, J.C. (1973). A cognitive theory of
avoidan.ee learning. W: F.J. McGuigan, D.B. Lumsden
(red.), Contemporary approaches to conditioning and lear-
ning. Washington, DC: Winston.
Seligman, M.E.P., Maier, S.F. (1967). Failure to escape trauma-
tic shock. „Journal of Experimental Psychology", 74,
1-9.
Seligman, M., Reivich, K., Jaycox, L., Gillham, J. (1995). The
optimistic child. New York: Houghton Mifflin.
Seligman, M.E.P., Schulman, P, DeRubeis, R.J., Hollon, S.D.
(1999). The prevention of depression and anxiety. „Preven-
tion and Treatment", 2.
Seligman, M., Yellin, A. (1987). What is a dream? „Behaviour
Research and Therapy", 25, 1-24.
Seltzer, B., Vasterling, J.J., Buswell, A. (1995). Awareness of
deficit in Alzheimers disease: Association with psychiatrie
symptoms and other disease variables. „Journal of Clinical
Geropsychology", 1,79-87.
Selye, H. (1956). The stress oflife. New York: McGraw-Hill.
Selye, H. (1974). Stress without distress. New York: Harper
Collins.
Selye, H. (1975). Confusion and controversy in the stress field.
„Journal of Human Stress", 1, 37-44.
Sensky, T., Turkington, D., Kingdon, D., Scott, J.L., Scott, J.,
Siddle, R., 0'Carroll, M., Barnes, T.R.E. (2000). A rando-
mized controlled trial of cognitive-behavioral therapy for
persistent symptoms in schizophrenia resistant to medica-
tion. „Archives of General Psychiatry", 57 (2): 165-172.
Serling, R.J. (1986). Curing a fear offlying. „US AIR", 12-19.
Shaham, Y, Stewart, J. (1995). Stress reinstates heroin-seeking
in drug-free animals: An effect mimicking heroin, not with-
-drawal. „Psychopharmacology", 119, 334-341.
Shaffer, D. (1976). Enuresis. W: M. Rutter, L. Hersov (red.),
Child psychiatry: Modern approaches. Oxford: Blackwell.
Shaffer, H.J., Jones, S.B. (1985). Quitting cocaine: The strug-
gle against impulse. Lexington, MA: Lexington Books.
Shalev, A.Y., Sahar, T, Freedman, S., Peri, T, Glick, N., Bran-
des, D., Orr, S.P., Pitman, R.K. (1998). A prospective study
ofheart ratę response following trauma and the subseąuent
development of posttraumatic stress disorder. „Archives of
General Psychiatry", 55 (6): 553-559.
Shallice, T, Burgess, P.W. (1991). Deficits in strategy applica-
tions following frontal-lobe damage in man. „Brain", 114,
727-741.
Shanok, S.S., Lewis, D.O. (1981). Medical histories offemale
delinąuents. „Archives of General Psychiatry", 38, 211-213.
Shapiro, D. (1965). Neurotic styles. New York: Basic Books.
Shapiro, D., Shapiro, D. (1982). Meta-analysis of comparative
therapy outeome studies: A replication and refinement. „Psy-
chological Bulletin", 92, 581-604.
Shapiro, F. (1995). Eye Movement Desensitization and Repro-
cessing. New York: Guilford Press.
844
BIBLIOGRAFIA
Sharma, A.R., McGue, M.K., Benson, P.L. (1996). The emotio-
nal and behavioral adjuslment of United States adopted ado-
lescents: Parł II. Age al adoption. „Children and Youth Se-
rvices Review", 18(1-2): 101-114.
Sharma, R., Markar, H.R. (1994). Mortality in affective disor-
der. „Journal of Affective Disorders", 31, 91-96.
Shea, M.T., Elkin, I., Imber, S.D., Sotsky, S.M. (1992). Cowse
of depressive symptoms over follow-up: Findings about the
National Institute of Mental Health Treatment of Depression
Collaborative Research Program. „Archives of General Psy-
chiatry", 49 (10): 782-787.
Sheitman, B., Kinon, B.J., Ridgway, B., Liberman, J.A. (1998).
Pharmacological Ireatments of schizophrenia. W: P. Nathan,
J. Gorman (red.), A guide to treatments that work (s. 167-
-189). New York: Oxford University Press.
Shekelle, R.B., Gale, M, Ostfeld, A.M., Paul, O. (1983). Ho-
stility, risk of coronary heart disease, and mortality. „Psy-
chosomatic Medicine", 45 (2): 109-114.
Shekelle, R.B., Hulley, S.B., Neaton, J.D., i in. (1985). The
MRFIT behavior study. Type A behavior and incidence of
coronary heart disease. „American Journal of Epidemiolo-
gy", 122, 559-570.
Sheldon, S.H. (1996). Sleep-related enuresis. „Child and Adole-
scent Psychiatrie Clinics of North America", 5, 661-672.
Sheline, Y.I., Sanghavi, M., Mintun, M.A., Gado, M.H. (1999).
Depression duration but not age predicts hippocampal volu-
me loss in medically healthy women with recurrent major
depression. „Journal of Neuroscience", 19, 5034-5043.
Sherer, M.A. (1988). Intravenous cocaine: Psychiatrie effects,
biological mechanisms. „Biological Psychiatry", 24, 865-885.
Sherif, F.M., Ahmed, S.S. (1995). Basic aspects ofGABAtrans-
aminase in neuropsychiatric disorders. „Clinical Biochemi-
stry", 28 (2): 145-154.
Shermaan, D., McCue, M., lacono, W. (1997). Twin concordan-
ce for attention deficit hyperactivity disorder: A comparison
ofmothers and teachers reports. „American Journal of Psy-
chiatry", 154, 532-535.
Sherman, A.D., Petty, F. (1980). Neurochemical basis of the
action ofantidepressants on learned helplessness. „Behavio-
ral and Neurological Biology", 30, 119-134.
Sherman, J. (1998). Effects of psychotherapeutic treatments for
PTSD: A meta-analysis of controlled clinical trials. „Jour-
nal of Traumatic Stress", 11(3): 413-435.
Shetty, N., Friedman, J.H., Kieburtz, K., Marshall, F.J., Oakes,
D. (1999). The placebo response in Parkinsons disease.
Parkinson Study Group. „Clinical Neuropharmacology", 22,
207-212.
Shimizu, M. (1992). Suicide and depression in late life. W:
M. Bergener, K. Hasegawa, S.I. Finkel, T. Nishimura (red.),
Aging and mental disorders: International perspectives
(s. 91-101). New York: Springer.
Shin, L.M., Kosslyn, S., McNally, R.J., Alpert, N.M., i in.
(1997). Yisual imagery and perception in posttraumatic
stress disorder: A positron emission tomographic investiga-
tion. „Archives of General Psychiatry", 54 (3): 233-241.
Shin, R. (1997). Interaction ofaluminum with paired helicalfi-
lament tau is involved in neurofibriallary pathology oj Al-
zheimers disease. „Gerontology", 43 (Suppl. 1): 16-23.
Shneidman, E. (1976). Suicide among the gifted. W: E.S. Shneid-
man (red.), Suicidology: Contemporary developments. New
York: Grune & Stratton.
Siegel, S., Allan, L.G. (1998). Learning and homeostasis: Drug
addiction and the McCollough effect. „Psychological Bulle-
tin", 124,230-239.
Siegel-Itzkovich, J. (1998). Israel bans import of sildenajil ci-
trate after six deaths in the U.S. „British Medical Journal",
316 (7145): 1625.
Siever, L.J. (1990a). Adoptive and family studies of schizophre-
nic probands suggest that genetic factors associated with
schizophrenia are expressed as a speetrum of schizophrenia-
-related disorders, including schizotypal personality disor-
der and paranoid personality disorder. „Journal of Abnor-
mal Psychology", 103 (1).
Siever, L.J. (1990b). Increased morbid risk for schizophrenia-
-related disorders in relatives of schizotypal personality di-
sorderedpatients. „Archives of General Psychiatry", 47 (2):
634-640.
Siever, L., Bernstein, D., Silverman, J. (1991). Schizotypal per-
sonality disorder: A review ofits current status. „Journal of
Personality Disorders", 5, 178-193.
Siever, L.J., Bernstein, D.P., Silverman, J.M. (1995). Schizoty-
pal personality disorder. W: W.J. Livesley (red.), The DSM-
-IV personality disorders: Diagnosis and treatment of men-
tal disorders (s. 71-90). New York: Guilford Press.
Sifneos, P.E. (1973). The prevalence of „alexithymic" charac-
teristies in psychosomatic patients. „Psychotherapy and Psy-
chosomaties", 22, 255-262.
Sigman, M., Arbelle, S., Dissanayake, C. (1995). Current rese-
arch findings on childhood autism. „Canadian Journal of
Psychiatry", 40 (6): 289-294.
Sigvardsson, S., von Knorring, A.L., Bohman, M., Cloninger,
C.R. (1984). An adoption study of somatoform disorders. I.
The relationship ofsomatizalion to psychiatrie disability. „Ar-
chives of General Psychiatry", 41, 853-859.
Silberg, J.L., Pickles, A., Rutter, M, Hewitt, J., Simonoff, E.,
Maes, H., Carbonneau, R., Murrelle, L., Foley, D., Eaves, L.
(1999). The influence of genetic factors and life stress on
depression among adolescent girls. „Archives of General
Psychiatry", 56 (3): 225-232.
Silberstein, R.B., Farrow, M., Levy, R, Pipingas, A., Hay, D.A.,
Jarman, F.C. (1998). Functional brain electrical activity map-
ping in boys with attention-deficit/hyperactivity disorder.
„Archives of General Psychiatry", 55, 1105-1112.
Silbersweig, D.A., Stern, E., Frith, C, Cahill, C, i in. (1995).
A functional neuroanatomy of hallucinations in schizophre-
nia. „Naturę", 378, 176-179.
Silk, K.R. (1996). Rational pharmacotherapy for patients with
personality disorders. W: P.S. Links (red), Clinical asses-
sment and management of severe personality disorders
(„Clinical Practice", No. 35; s. 109-142). Washington, DC:
American Psychiatrie Press.
Silverman, J.M., Zaccario, M.L., Smith, C.J., Schmeidler, J.,
Mohs, R.C., Davis, K.L. (1994). Patterns ofrisk infirst-de-
gree relatives of patients with Alzheimers disease. „Archi-
ves of General Psychiatry", 51, 577-586.
Silverman, L.H. (1976). Psychoanalytic theory: The reports of
BIBLIOGRAFIA
845
my death are greatly exaggerated. „American Psychologist",
31 (9): 621-637.
Silverman, W., Kurtines, W., Ginsburg, G., i in. (1999). Treating
anxiety disorders in children wiih group cognitive-behavio-
ral therapy: A randomized clinical trial. „Journal of Consul-
ting and Clinical Psychology", 67, 995-1003.
Silverman, W.K., Rabian, B. (1993). Simplephobias. „Child and
Adolescent Psychiatrie Clinics of North America", 2, 603-623.
Silverstein, S.M., Matteson, S., Knight, R.A. (1996). Reduced
top-down influence in auditory perceptual organization in
schizophrenia. „Journal of Abnormal Psychology", 105,
663-667.
Simeon, D., Gross, S., Guralnik, O., i in. (1997). Thirty cases
ofDSM-III-R depersonalization disorder. „American Journal
of Psychiatry", 154, 11.
Simon, G.E., VonKorff, M., Piccinelli, M., Fullerton, C, Ormel,
J. (1999). An internalional study ofthe relation between so-
matic symptoms and depression. „New England Journal of
Medicine", 341 (18): 1329-1335.
Simon, N.M., Pollack, M.H., Tuby, K.S., Stern, T.A. (1998).
Dizziness and panie disorder: A review of the association
between vestibular dysfunetion and anxiety. „Annals of Cli-
nical Psychiatry", 10, 75-80.
Simonoff, E., Bolton, P., Rutter, M. (1996). Mental retardation:
Genetic findings, clinical implications and research agenda.
„Journal of Child Psychology and Psychiatry", 37, 259-280.
Simonoff, E., Pickles, A., Meyer, J.M., Silberg, J.L., Maes,
H.H., Loeber, R., Rutter, M., Hewitt, J.K., Eaves, L.J.
(1997). The Virginia twin study of adolescent behavioral
development: Influence of age, sex, and impairment on ra-
tes of disorder. „Archives of General Psychiatry", 54, 801-
-808.
Sisoda, S.S., Price, D.L. (1995). Role ofthe B-amyloid protein in
Alzheimers disease. „The PHASEB Journal", 9, 366-370.
Skodol, A.E., Oldham, J.M., Gallaher, P.E. (1999). Axis II co-
morbidity of substance use disorders among patients refer-
red for treatment of personality disorders. „American Jour-
nal of Psychiatry", 156 (5): 733-738.
Skolnick, A.A. (1998). Protease inhibitors may reverse AIDS
dementia. „Journal of American Medical Association", 279
(6): 419.
Slater, L. (1998). Prozac diary. New York: Random House.
Slutske, W.S., Heath, A.C., Dinwiddie, S.H., Madden, P.A.,
Bucholz, K.K., Dunne, M.P., Statham, D.J., Martin, N.G.
(1997). Modeling genetic and environmental influences in
the etiology ofconduct disorder. „Journal of Abnormal Psy-
chology", 106,266-279.
Smith, CA. (1998). Early detection ofconduct disorder. „Jour-
nal of Paediatrics and Child Health", 34, 101-103.
Smith, G.S., Reynolds, C.F., Pollock, B., Derbyshire, S., No-
fzinger, E., Dew, M.A., Houck, P.R., Milko, D., Meltzer,
CC, Kupfer, D.J. (1999). Cerebral glucose metabolic re-
sponse to combined total sleep deprivation and antidepres-
sant treatment in geriatrie depression. „American Journal of
Psychiatry", 156, 683-689.
Smith, I.M., Bryson, S.E. (1998). Gesture imitation in autism I:
Nonsymbolic postures and seguences. „Cognitive Neuropsy-
chology", 15, 747-770.
Smith, J.C., Glass, G.V., Miller, T.I. (1980). The benefits ofpsy-
chotherapy. Baltimore: Johns Hopkins Press.
Smith, R.J. (1978). The psychopath in society. New York: Aca-
demic Press.
Smith, S.L., Donnerstein, E. (1998). Harmful effects ofexposure
to media violence; Learning ofaggression, emotional desen-
sitization, and fear. W: R.G. Geen, E. Donnerstein (red.),
Human aggression: Theories, research, and implications for
socialpolicy (s. 167-202). San Diego, CA: Academic Press.
Smith, T. (1999). Outcome of early intervention for children
with autism. „Clinical Psychology-Science and Practice", 6,
33-49.
Smith, T.E., Hull, J.W., Santos, L. (1998). The relationship be-
tween symptoms and insight in schizophrenia: A longitudi-
nalperspective. „Schizophrenia Research", 33, 63-67.
Smythe, J.W., McCormick, C.M., Rochford, J., Meaney, M.J.
(1994). The interaction between prenatal slress and neona-
tal handling on nociceptive response latencies in małe and
female rats. „Physiology and Behavior", 55 (5): 971-974.
Snaith, P., Tarsh, M.J., Reid, R.W. (1993). Sex reassignment
surgery: A study of 141 Dutch transsexuals. „British Jour-
nal of Psychiatry", 162, 681-685.
Snell, M.E. (1998). Characteristics of elementary school class-
rooms where children with moderate and severe disabilities
are included: A compilation of findings. W: S.J. Vitello, D.E.
Mithaug (red.), Inclusive schooling: National and interna-
tional perspectives (s. 76-97). Mahwah, NJ: Lawrence Erl-
baum.
Snowdon, D.A., Kemper, S.J., Mortimer, J.A., Greiner, L.H.,
Wekstein, D.R., Markesbery, W.R. (1996). Linguistic ability
in early life and cognitive funetion and Alzheimers disease
in late life. Findings from the Nun Study. „Journal of the
American Medical Association", 275, 528-532.
Snyder, K.S., Wallace, C.J., Moe, K„ Ventura, J„ i in. (1995).
The relationship of residential care-home operators' expres-
sed emotion and schizophrenic residents' symptoms and ąua-
lity oflife. „International Journal of Mental Health", 24, 27-
-37.'
Snyder, S.H. (1974a). Catecholamines as mediators ofdrug ef-
fects in schizophrenia. W: F.O. Schmitt, F.G. Worden (red.),
The neurosciences: Third study program. Cambridge, MA:
MIT Press.
Snyder, S.H. (1974b). Madness and the brain. New York:
McGraw-Hill.
Snyder, S.H. (1981). Dopamine receptors, neuroleptics and
schizophrenia. „American Journal of Psychiatry", 138, 460-
-464.
Snyder, S.H. (1986). Drugs and the brain. New York: Scienti-
fic American Library.
Snyder, S.H., Banerjee, S.P., Yamamura, H.I., Greenberg, D.
(1974). Neurotransmitlers and schizophrenia. „Science",
184, 1243-1253.
Snyder, W.D., Simpson, D.M., Nielson, S., i in., (1983). Neuro-
logical complications of Acąuired Immune Deficiency Syn-
drome: Analysis of 50 patients. „Annals of Neurology", 14,
403-418.
Sokol, D.K., Moore, CA., Rosę. R.J., Williams, C.J., i in.
(1995). Intrapair differences in personality and cognitive
846
BIBLIOGRAFIA
ability among young monozygotic twins distinguished by cho-
rion type. „Behavior Genetics", 25, 457-466.
Sokol, L., Beck, A.T., Greenberg, R.L., Wright, F.D., Berchick,
R.J. (1989). Cognitive therapy ofpanie disorder: A nonphar-
macological alternative. „Journal of Nervous and Mental
Diseases", 177(12): 711-716.
Soloff, P.H. (1986). Progress in pharmacotherapy of borderli-
ne disorders: A double-blind study of amitriptyline, halope-
ridol, and placebo. „Archives of General Psychiatry", 43,
691-697.
Soloff, P.H. (2000). Psychopharmacology of borderline perso-
nality disorder. „Psychiatrie Clinics of North America", 23
(1): 169-192.
Solomon, D.A., Keitner, G.I., Miller, I.W., Shea, M.T., Keller,
M.B. (1995). Course of illness and maintenance Ireatments
for patients with bipolar disorder. „Journal of Clinical Psy-
chiatry", 56 (1): 5-13.
Solomon, D., Keller, M., Leon, A., i in. (2000). Multiple recur-
rences of a major depressive disorder. „American Journal of
Psychiatry", 157, 229-233.
Solomon, R.L., Corbit, J.D. (1974). An opponent process the-
ory ofmotivation. „Psychological Reviews", 81(2): 119-145.
Solomon, Z., Kotler, M., Mikulincer, M. (1988). Combat-rela-
tedpost-traumatic stress disorder among second-generation
Holocaust survivors: Preliminary findings. „American Jour-
nal of Psychiatry", 145, 865-868.
Solomon, Z., Laor, N., Weiler, D., Muller, U. (1993). The psy-
chological impact of the Gulf War: A study of acute stress
in Israeli eyacuees. „Archives of General Psychiatry", 50,
320-321.
Solomon, Z., Oppenheimer, B., Elizur, Y., Waysman, M. (1990).
Exposure to recurrent combat stress: Can successful coping
in a second war heal combat-related PTSD from the past?
„Journal of Anxiety Disorders", 4, 141-145.
Songer, D.A., Roman, B. (1996). Treatment ofsomatic delusio-
nal disorder with atypical antipsychotic agents. „American
Journal of Psychiatry", 153 (4): 578-579.
Southard, D.R., Coates, T.J., Kolodner, K., Parker, F.C., Pad-
gett, N.E., Kennedy, H.L. (1986). Relationship between mood
and blood pressure in the natural environment: An adole-
scent population. „Health Psychology", 5, 469-480.
Sowell, E.R., Thompson, P.M., Holmes, C.J., Batth, R., Jerni-
gan, T.L., Toga A.W. (1999). Localizing age-related changes
in brain structure between childhood and adolescence using
statistical parametric mapping. „Neuroimage" 9 (6 Pt 1):
587-597.
Spangler, D.L., Simons, A.D., Monroe, S.M., Thase, M.E.
(1997). Respond to cognitive-behavioral therapy in depres-
sion: Effects of pretreatment cognitive dysfunetion and life
stress. „Consulting and Clinical Psychology", 65 (4): 568-
-575.
Spangler, W.D. (1992). Yalidity of ąuestionnaire and TAT me-
asures of need for achievement: Two meta-analyses. „Psy-
chological Bulletin", 112(1): 140-154.
Spark, R.F., White, R.A., Connelly, P.B. (1980). Impotence is
not always psychogenic. „Journal of the American Medical
Association", 243, 750-755.
Sparrow, S.S., Balia, D.A., Cicchetti, D.V. (1984). Yineland
adaptive behavior scales. Circle Pines, MN: American Gui-
dance Service.
Spaulding, W., Reed, D., Storzbach, D., Sullivan, M., Weiler,
M., Richardson, C. (1998). The effects of a remediational
approach to cognitive therapy for schizophrenia. W: T. Wy-
kes, N. Tarrer (red.), Outcome and innovation in psychologi-
cal treatment of schizophrenia (s. 145-160). Chichester, En-
gland: Wiley.
Speckens, A.E.M., Hengeveld, M.W., Lycklama a Nijeholt, G.,
Van Hemert, A.M., Hawton, K.E. (1995). Psychosexual
funetioning of partners of men with presumed nonorganic
erectile dysfunetion: Cause or conseąuence ofthe disorder?
„Archives of Sexual Behavior", 24 (2): 157-172.
Spiegel, D. (1984). Multiple personality as a post-traumatic
stress disorder. „Psychiatrie Clinics of North America", 7,
101-110.
Spiegel, D. (1990). Dissociating dissociation: A commentary on
Dr. Garcias article. „Dissociation: Progress in the Dissocia-
tive Disorders", 3, 214-215.
Spiegel, D., Bloom, J., Kraemer, H., Gottheil, E. (1989). Effect
of psychosocial treatment on survival of patients with meta-
static breast cancer. „Lancet", 14 października, s. 888-891.
Spiegel, D., Cardena, E. (1991). Disintegrated experience: The
dissociative disorders revisited. „Journal of Abnormal Psy-
chology", 100,366-378.
Spiegel, R. (1989). Psychopharmacology (wydanie drugie).
New York: Wiley.
Spiletz, D.M., 0'Neill, G.P., Favreau, L., Dufresne, C, Gallant,
M., Gareau, Y, Guay, D., Labelle, M., Metters, K.M. (1995).
Activation of the human peripheral cannabinoid receptor
results in inhibition ofadenylyl cyclase. „Molecular Pharma-
cology", 48, 352-361.
Spira, A., Bajos, N., Bejin, A., Beltzer, N., Bozon, M., Ducot,
M., Durandeau, A., Ferrand, A., Giami, A., Gilloire, A., Gi-
raud, M., Leridon, H., Messiah, A., Ludwig, D., Moatti, J.,
Mounnier, L., Olomucki, H., Poplavsky, J., Riadney, B.,
Spencer, B., Sztalryd, J., Touzard, H. (1992). AIDS and se-
xual behavior in France. „Naturę", 360, 407-409.
Spitz, R.A. (1946). Anaclitic depression. „Psychoanalytic Stu-
dy ofthe Child", 2, 313-347.
Spitzer, R.L. (1975). On pseudoscience in science, logie in re-
mission and psychiatrie diagnosis: A critigue ofRosenhans
„ On being sane in insane places ". „Journal of Abnormal
Psychology", 84, 442-452.
Spitzer, R.L. (1991). An outsider-insider s views about revising the
DSMs. „Journal of Abnormal Psychology", 100 (3): 294-296.
Spitzer, R.L., Fleiss, J.L. (1974). A reanalysis of the reliability
of psychiatrie diagnosis. „British Journal of Psychiatry",
125, 341-347.
Spitzer, R., Gibbon, M., Skodol, A., Williams, J., First, M.
(1989). DSM-I1I-R case book. Washington, DC: American
Psychiatrie Press.
Spoont, M. (1992). Modulatory role of serotonin in information
processing: Implications for human psychopathology. „Psy-
chological Bulletin", 112, 330-350.
Spring, B., Ravdin, L. (1992). Cognitive remediation in schizo-
phrenia: Shouldwe attempt it? „Schizophrenia Bulletin", 18,
15-18.
BIBLIOGRAFIA
847
Squire, L.R. (1986). Memory functions as affected by electrocon-
vulsive therapy. „Annals of the New York Academy of
Sciences", 462, 307-314.
Sąuire, L.R. (1987). Memory and brain. New York: Oxford
University Press.
Sąuire, L.R. (1992). Memoiy and the hippocampus: A synthesis
from findings with rats, monkeys, and humans. „Psycholo-
gical Review", 79, 195-231.
Sąuire, L.R., Butters, N. (red.). (1992). The neuropsychology of
memory (wydanie drugie). New York: Guilford Press.
Srole, L., Langner, T.S., Michael, S.T., Opler, M.K., Rennie, T.
A. (1962). Mental health in the metropolis: The midtown
Manhattan study. New York: McGraw-Hill.
Staats, A.W. (1978). Child learning intelligence andpersonality
' (wydanie poprawione). Kalamazoo, MI: Behaviordela.
Stampfl, T.G., Levis, D.J. (1967). Essentials ofimplosive thera-
py: A learning-theory-basedpsychodynamic behavioral the-
rapy. „Journal of Abnormal Psychology", 72, 496-503.
Stangl, D., Pfohl, B., Zimmerman, M., Bowers, W., Corenthal,
R. (1985). A structured interview for the DSM-IIIpersona-
lity disorders: A preliminary report. „Archives of General
Psychiatry", 42, 591-596.
Stanley, M.A., Averill, P.M. (1999). Strategies for treating ge-
neralized anxiety in the elderly. W: M. Duffy (red.), Hand-
book of counseling and psychotherapy with older adults.
New York: Wiley.
Stapleton, J.A., Russell, M.A.H., Feyerabend, C., Wiseman, S.,
Gustavsson, G., Sawe, U., Wiseman, D. (1995). Dose effects
and predictors ofoutcome in a randomized trial oftransder-
mal nicotine patches in generał practice. „Addiction", 90,
31-42.
Stark, K.D. (1990). Childhood depression: School-based inter-
rention. New York: Guilford Press.
Statistical Abstract of the United States. (1993). Washington,
DC: U.S. Dept. of Commerce, Economics and Statistics Ad-
ministration, Bureau ofthe Census, Data User Services Di-
vision, 1993-1998.
Steadman, H.J. (1973). Follow-up on Baxstrom patients retur-
ned to hospitals for the criminally insane. „American Jour-
nal of Psychiatry", 3, 317-319.
Steadman, H.J. (1981). The statistical prediction ofviolent be-
havior: Measuring the costs of a public protectionist versus
a civil libertarian model. „Law and Human Behavior", 5,
263-274.
Steadman, H.J., Keveles, G. (1972). The community adjustment
and criminal activity of the Baxstrom patients: 1966-1970.
„American Journal of Psychiatry", 129, 304-310.
Steadman, H., Keveles, C. (1978). The community adjustment
and criminal activity ofBaxstrom patients. „American Jour-
nal of Psychiatry", 135, 1218-1220.
Steadman, H.J., McGreevy, M.A., Morrissey, J.P., Callahan,
L.A., Robbins, P.C., Cirincione, C. (1993). Before and after
Hinckley: Evaluating insanity defense reform. New York:
Guilford Press.
Steadman, H.J., Monahan, J., Hartstone, E., Davis, S.K., Rob-
bins, P.C. (1982). Mentally disordered offenders: A national
survey of patients and facilities. „Law and Human Beha-
vior", 8(1): 31-37.
Steffens, D.C., Helms, M.J., Krishnan, K.R., Burkę, G.L. (1999).
Cerebrovascular disease and depression symptoms in the car-
diovascular health study. „Stroke", 30 (10): 2159-2166.
Stein, D.G. (2000). Brain injury and theories of recovery.
W: A.L. Christensen, B.P. Uzzell (red.), International hand-
book of neuropsychological rehabilitation. Critical issues in
neuropsychology (s. 9-32). New York: Kluwer Academic/
Plenum Publishers.
Stein, D.J., Hollander, E., Anthony, D.T., Schneier, F.R., Fallon,
B.A., Liebowitz, M.R., Klein, D.F. (1992). Serotonergic
medications for sexual obsessions, sexual addictions, and
paraphilias. „Journal of Clinical Psychiatry", 53 (8): 267-271.
Stein, E.A., Pankiewicz, J., Harsch, H.H., Cho, J., Fuller, S.A.,
Hoffman, R.G., Hawkins, M., Rao, S.M., Bandetini, P.A.,
Bloom, A.S. (1998). Nicotine-induced limbie cortical activa-
tion in the human brain: A functional MRI study. „Ameri-
can Journal of Psychiatry", 155, 1009-1015.
Stein, J.A., Golding, J.M., Siegel, J.M., Burnam, M.A., Soren-
son, S.B., Powell, G.J. (1988). Long-term psychological se-
ąuelae of child sexual abuse: The Los Angeles epidemiologie
catchment area study. W: G.E. Wyatt (red.), Lasting effects
of child sexual abuse. Newbury Park, CA: Sagę.
Stein, M.B. (1998). Neurobiologicalperspectives on social pho-
bia: From affiliation to zoology. „Biological Psychiatry", 44,
1277-1285.
Stein, M. (1999). Yiagra and eluster headache. „Headache", 39,
58-59.
Stein, M.B., Koverola, C, Hanna, C., Torchia, M.G., i in.
(1997). Hippocampal volume in women victimized by chil-
dhood sexual abuse. „Psychological Medicine", 27, 951-959.
Stein, M.B., Liebowitz, M.R., Lydiard, R.B., Pitts, CD., Bush-
nell, W., Gergel, I. (1998). Paroxetine treatment ofgenera-
lized social phobia (social anxiety disorder): A randomized
controlled trial. „Journal of the American Medical Associa-
tion", 280 (8): 708-713.
Steinberg, L. (1986). Stability and instability of Type A beha-
vior from childhood to young adulthood. „Developmental
Psychology", 22, 393-401.
Steinberg, M., Rounsaville, B., Cicchetti, D.V. (1990). The struc-
tured clinical interview for DSM-III-R dissociative disor-
ders: Preliminary report on a new diagnostic instrument.
„American Journal of Psychiatry", 147, 76-82.
Steketee, G., Eisen, J., Dyck, I., Warshaw, M., Rasmussen, S.
(1999). Predictors of course in obsessive-compulsive disor-
der. „Psychiatry Research", 89, 229-238.
Steptoe, A., Roy, M.P., Evans, O., Snashall, D. (1995). Cardio-
vascular stress reactivity andjob strain as determinants of
ambulatory blood pressure at work. „Journal of Hyperten-
sion", 13 (2): 201-210.
Stern, D. (1985). The interpersonal world of the infant. New
York: Basic Books.
Stern, J. (1981). Brain dysfunetion in some hereditary disorders
of amino acid metabolism. W: P.J. Mittler, J.M. deJong
(red.), Frontiers of knowledge in mental retardation: Vol II.
Biomedical aspects. Baltimore, MD: University Park Press.
Stevens, A.A., Goldman-Rakic, P.S., Gore, J.C., Fulbright, R.K.,
Wexler, B.E. (1998). Cortical dysfunetion in schizophrenia
during auditory word and tonę working memory demonstra-
848
BIBLIOGRAFIA
ted byfunctional magnetic resonance imaging. „Archives of
General Psychiatry", 55, 1097-1103.
St. George-Hyslop, P., i in., (1987). The genetic defect causing
familial Alzheimers disease inaps on chromosome 21.
„Science", 235, 885-890.
St. George-Hyslop, P., Haines, J., Rogaev, E., i in. (1992). Ge-
netic evidence for a novel familial Alzheimers disease lo-
cus on chromosome 14. „Naturę Genetics", 2, 330-334.
Stice, E. (1994). Review ofthe evidence for a sociocultural mo-
del of bulimia nervosa and an exploration of the mecha-
nisms ofaction. „Clinical Psychology Review", 14 (7): 633-
-661.
Stinnett, J. (1978). Przekaz osobisty.
Stinus, L. (1995). Neurobiological aspecls of opiate tolerance
and dependence. W: C.N. Stefanis, H. Hippius i in. (red.),
Research in addiction: An update (Psychiatry in Progress
Series, Vol. 2; s. 1-21). Goettingen, Germany: Hogrefe and
Huber.
Stip, E. (2000). Novel antipsychotics: Issues and contiwersies.
Typicality ofatypical antipsychotics. „Journal of Psychiatry
and Neuroscience", 25, 137-153.
Stirling, J.D., Hellewell, J.S.E., Hewitt, J. (1997). Verbal memo-
ry impairment in schizophrenia: No sparing of short-term
recall. „Schizophrenia Research", 25, 85-95.
Stoeber, G., Franzek, E., Beckmann, H. (1997). Maternal infec-
tious illness and schizophrenia. „American Journal of Psy-
chiatry", 154, 292-293.
Stoff, D.M., Breiling, J., Maser, J.D. (1997). Handbook ofanti-
social behavior. New York: Wiley.
Stoller, R.J. (1969). Parental influences in małe transsexualism.
W: R., Green, J. Money (red.), Transsexualism and sex re-
assignment. Baltimore: Johns Hopkins Press.
Stoller, R.J. (1976). Sexual gender-the transsexual experiment
(Vol. II). New York: Jason Aronson.
Stone, A. A. (1975). Menłal health and law: A system in transi-
tion. Rockville, MD.: National Institute of Mental Health,
Center for Studies of Crime and Delinąuency.
Stone, A.A., Neale, J.M., Cox, D.S., Napoli, A., Valdimarsdot-
tir, H., Kennedy-Moore, E. (1994). Daily events are associa-
led with a secretory immune response to an orał anligen in
men. „Health Psychology", 13 (5): 440-446.
Stone, D.M., Merchant, K.M. Hanson, G.R., Gibb, J.W.
(1987). Immediate and long-term effects of 3,4-methylenedio-
xymethamphetamine (MDMA) on serotonin pathways in bra-
in ofrat. „Neuropharmacology", 26, 1677-1683.
Stone, M.H. (1990). Abuse and abusiveness in borderline per-
sonality disorder. W: P.S. Links (red.), Family environment
and borderline personality disorder (s. 131-148). Washing-
ton, DC: American Psychiatrie Press.
Storms, M.D. (1981). A theory of erotic orientation develop-
ment. „Psychological Review", 88, 340-353.
Strang, J., Finch, E., Hankinson, L., Farrell, M„ Taylor, C, Gos-
sop, M. (1997). Methadone treatment for opiate addiction:
Benefits in thefirst month. „Addiction Research", 5, 71-76.
Straus, M.A., Mouradian, V.E. (1998). Impulsive corporal pu-
nishment by mothers and antisocial behavior and impulsi-
veness of children. „Behavioral Sciences and the Law", 16,
353-374.
Strauss, M.E., Foureman, W.C., Parwatikar, S.D. (1974). Schi-
zophrenics' size estimations ofthematic stimuli. „Journal of
Abnormal Psychology", 83 (2): 117-123.
Streeter, CC, van Reekum, R., Shorr, R.I., Bachman, D.L.,
i in. (1995). Prior head injury in małe veterans with border-
line personality disorder. „Journal of Nervous and Mental
Disease", 183, 577-581.
Streissguth, A.P., Grant, T.M., Barr, H.M. (1991). Cocaine and
the use ofalcohol and other drugs during pregnancy. „Ame-
rican Journal ofObstetrics and Gynecology", 164, 1239-1243.
Streissguth, A., Kanter, J. (red.). (1997). The challenge offetal
alcohol syndrome: Overcoming secondary disabilities. Seat-
tle, WA: University of Washington Press.
Stroehle, A., Poettig, M., Barden, N., Holsboer, F., Montkow-
ski, A. (1998). Age- and stimulus-dependent changes in
anxiety-related behaviour of transgenic mice with GR dys-
funetion. „Neuroreport: An International Journal for the Ra-
pid Communication of Research in Neuroscience", 9, 2099-
-2102.
Stueve, A., Dohrenwend, B.P., Skodol, A.E. (1998). Relation-
ships between stressful life events and episodes of major de-
pression and nonaffective psychotic disorders: Selected re-
sults from a New York risk factor study. W: B.P. Dohren-
wend i in. (red.), Adversity, stress, and psychopathology
(s. 341-357). New York: Oxford University Press.
Stunkard, A.J. (1976). Anorexia nervosa. W: J.P. Sanford (red.),
The science and practice of clinical medicine (s. 361-363).
New York: Grune & Stratton.
Sturdevant, R.A.L. (1976). Epidemiology of peptic uleer: Re-
port of a conference. „American Journal of Epidemiology",
104, 9-14.
Sturgis, E.T., Gramling, S.E. (1998). Psychophysiological asses-
sment. W: A.S. Bellack, M. Hersen (red.), Behavioral asses-
sment: A practical handbook (wydanie czwarte; s. 126-157).
Boston, MA: Allyn & Bacon.
Suarez, J.M., Pittluck, A.T. (1976). Global amnesia: Organie
and functional considerations. „Bulletin of the American
Academy of Psychiatrie Law", 3, 17-24.
Suddath, R.L., Christison, M.D., Torrey, E.F., Casanovą, M.,
Weinberger, D.R. (1990). Anatomie abnormalities in the
brains of monozygotic twins discordant for schizophrenia.
„New England Journal of Medicine", 322, 789-794.
Sullivan, P.F., Bulik, CM., Kendler, K.S. (1998). The epidemio-
logy and elassification of bulimia nervosa. „Psychological
Medicine", 28, 599-610.
Sullivan, P.M., Burley, S.K. (1990). Mental testing ofthe he-
aring-impaired child. W: C.R. Reynolds, R. W. Kamphaus
(red.), Handbook of psychological and emotional assessment
of children. New York: Guilford Press.
Suls, J., Wan, CK., Costa, P.T. (1995). Relationship oftrait an-
ger to resting bloodpressure: A meta-analysis. „Health Psy-
chology", 14 (5): 444-456.
Summerville, M.B., Kaslow, N.J., Doepke, K.J. (1996). Psycho-
pathology and cognitive and family funetioning in suicidal
African-American adolescents. „Current Directions in Psy-
chological Science", 5 (1): 7-11.
Susser, M. (1967). Causes of peptic uleer: A selective epidemio-
logical review. „Journal of Chronić Disabilities", 20, 435-456.
BIBLIOGRAFIA
849
Suzdak, P.P., Schwartz, R.D., Skolnick, R, Paul, S.M. (1986).
Ethanol stimulates gamma-aminobutyric acid receptor-me-
diated chloride transport in rat brain synaptoneurosomes.
„Proceedings of National Academy of Sciences, U.S. A.", 83,
4071-4075.
Svebak, S., Cameron, A., Lavender, S. (1990). Clonazepam and
imipramine in the treatment of panie attacks. „Journal of
Clinical Psychiatry", 51, 14-17.
Svrakic, N.M., Svrakic, D.M., Cloninger, C.R. (1996). A gene-
rał quantitative theory of personality development: Funda-
mentals ofa self-organizing psychobiological complex. „De-
velopment and Psychopathology", 8, 247-272.
Swaab, D.F., Hofman, M.A. (1995). Sexual differentiation ofthe
human hypothalamus in relation to gender and sexual orien-
tation. „Trends in Neuroscience", 18 (6): 264-270.
Swaab, D.F., Gooren, L.J., Hofman, M.A. (1995). Brain rese-
arch, gender and sexual orientation. „Journal of Homosexu-
ality", 28 (3-4): 283-301.
Swan, N. (1997). Gender affects relationships between drug
abuse and psychiatrie disorders. „NIDA Research Advan-
ces", 12 (4): 22-23.
Swanson, W.C., Breed, W. (1976). Black suicide in New Orle-
ans. W: E.S. Shneidman (red.), Suicidology: Contemporary
developments. New York: Grune & Stratton.
Swartz, J.R. (1999). Dopamine projeetions and frontal systems
funetion. W: B.L. Miller, J.L. Cummings (red.), The human
frontal lobes: Functions and disorders (Science and Practi-
ce of Neuropsychology Series; s. 159-173). New York: Guil-
ford Press.
Swartz, M., Blazer, D., George, L., Winfleld, I. (1990). Estima-
ting the prevalence of borderline personality disorder in the
community. „Journal of Personality Disorders", 4, 257-272.
Swartz, M.S., Swanson, J.W., Hiday, V.A., Borum, R., Wagner,
H.R., Burns, B.J. (1998). Violence andsevere mental illness:
The effects of substance abuse and nonadherence to medi-
cation. „American Journal of Psychiatry", 155, 226-231.
Swedo, S.E. (1994). Sydenham s Chorea: A model for childhood
autoimmune neuropsychiatric disorders. „Journal of the
American Medical Association", 272 (22): 1788-1791.
Swedo, S.E., Kiessling, L.S. (1994). Speculations on antineuro-
nal antibody-mediated neuropsychiatric disorders of child-
hood. „Pediatrics", 93 (2): 323-326.
Swedo, S.E., Leonard, H.L., Garvey, M, Mittleman, B., Allen,
A.J., Perlmutter, S., Lougee, L., Dow, S., Zamkoff, J., Dub-
bert, B.K. (1998). Pediatrie autoimmune neuropsychiatric
disorders associated with streptococcal infeetions: Clinical
description ofthe first 50 cases. „American Journal of Psy-
chiatry", 155, 964-971.
Swedo, S.E., Leonard, H.L., Schapiro, M.B., Casey, B.J., Man-
nheim, G.B., Lenane, M.C., Rettew, D.C. (1993). Syden-
ham s Chorea: Physical and psychological symptoms of
St. Fitus Dance. „Pediatrics", 91(4): 706-713.
Swedo, S., Pietrini, R, Leonard, H., i in. (1992). Cerebral glu-
cose metabolism in childhood-onset obsessive-compulsive
disorder. „Archives of General Psychiatry", 49, 690-694.
Swedo, S.E., Rapoport, J.L., Cheslow, D.L., Leonard, H.L.,
Ayoub, E.M., Hosier, D.M., Wald, E. R. (1989). High pre-
valence of obsessive-compulsive symptoms in palients with
Sydenham s Chorea. „American Journal of Psychiatry", 146
(2): 246-249.
Sweeney, J.A., Haas, G.L., Li, S. (1992). Neuropsychological
and eye movement abnormalities in first-episode and chro-
nić schizophrenia. „Schizophrenia Bulletin", 18 (2): 283-293.
Swerdlow, N.R., Bakshi, V., Waikar, M., Taaid, N., Geyer, M.A.
(1998). Seroąuel, clozapine and chlorpromazine restore sen-
sorimotor gating in ketamine-treated rats. „Psychopharma-
cology", 140, 75-80.
Swerdlow, N.R., Geyer, M.A. (1998). Using an animal model
of deficient sensorimotor gating to study the pathophysiology
and new treatments of schizophrenia. „Schizophrenia Bulle-
tin", 24, 285-301.
Swinson, R., Antony, M., Rachman, S., Richter, M. (1998).
Obsessive-compulsive disorder: Theoiy, research, and treat-
ment. New York: Guilford Press.
Szasz, T.S. (1963). Law, liberty and psychiatry: An inąuiry into the
social uses of mental health practices. New York: Macmillan.
Szasz, T.S. (1970). The manufacture of madness. New York:
Dell.
Szasz, T.S. (1974). The ethics of suicide. „Bulletin of suicidolo-
gy" (Vol. 9). Philadelphia: Charles Press.
Szasz, T. (1994). Cruel compassion: Psychiatrie control ofso-
cietys unwanted. New York: Wiley.
Szasz, T. (1998). Parity for mental illness, disparity for the
mentalpatient. „Lancet", 352, 1213-1215.
Szatmari, R, Bartolucci, G., Bremner, R., Bond, S., i in. (1989).
Afollow-up study of high-funetioning autistic children. „Jour-
nal of Autism and Developmental Disorders", 19, 213-225.
Tagiuri, R., Bruner, J.S., Blake, R.R. (1958). On the relation
between feelings and the perception of feelings among mem-
bers of smali groups. W: E.E. Maccoby, T.M. Newcomb,
E.L. Hartley (red.), Readings in social psychology (s. 110-
-116). New York: Holt, Rinehart & Winston.
Talovic, S.A., Mednick, S.A., Schulsinger, R, Falloon, I.R.H.
(1981). Schizophrenia in high-risk subjects: Prognostic ma-
ternal characteristies. „Journal of Abnormal Psychology",
89, 501-504.
Tamerin, J.S., Mendelson, J. (1970). Alcoholics expectancies
and recall of experiences during intoxication. „American
Journal of Psychiatry", 126, 1697-1704.
Tamminga, CA., Holcomb, H.H., Gao, X., Lahti, A.C. (1995).
Glutamate pharmacology and the treatment of schizophre-
nia: Current status andfuture direetions. „International Cli-
nical Psychopharmacology", 10 (Supp. 3): 29-37.
Tanda, G., Pontieri, F.E., Di Chiara, G. (1997). Cannabinoid and
heroin activation of mesolimbic dopamine transmission by
a common opioid receptor mechanism. „Science", 276,
2048-2050.
Tang, T.Z., DeRubeis, R.J. (1999). Sudden gains and critical ses-
sions in cognitive-behavioral therapy for depression. „Journal
of Consulting and Clinical Psychology", 67 (6): 894-9(14.
Tang, Y, Shimizu, E., Dube, G.R., Rampon, C, Kerchner, G.A.,
Zhuo, M., Liu, G., Tsien, J.Z. (1999). Genetic enhancement
oflearning and memory in mice. „Naturę", 401, 63-69.
Tangney, J.R, Wagner, R, Gramzow, R. (1992). Proneness to
shame, proneness to guilt, and psychopathology. „Journal of
Abnormal Psychology", 101 (3): 469-478.
850
BIBLIOGRAFIA
Taub, J.M. (1996). Sociodemography of borderline personality
disorder (PD): A comparison with axis IIPDS and psychia-
trie symptom disorders convergent validation. „Internatio-
nal Journal of Neuroscience", 88, 27-52.
Taube, CA. (1976). Readmissions to inpatient sewices ofstate
and county hospitals 1972. Statistical notę 110. (DHEW
Publication No. ADM 76-308). Rockville, MD: National
Institute of Mental Health.
Taylor, D.P., Carter, R.B., Eison, A.S., Mullins, U.L., Smith,
H.L., Torrente, J.R., Wright, R.N., Yocca, F.D. (1995). Phar-
macology and neurochemistry of Nefazodone, a novel anti-
depressant drug. „Journal of Clinical Psychiatry", 56 (Suppl.
6): 3-11.
Taylor, R.L., Richards, S.B. (1990). Validity of the Estimated
Learning Potential and other measures oflearning potential.
„Perceptual and Motor Skills", 71, 225-229.
Taylor, S. (1996). Meta-analysis of cognitive-behavioral treat-
ment for social phobia. „Journal of Behavior Therapy and
Experimental Psychiatry", 27 (1): 1-9.
Taylor, W.S., Martin, M.F. (1944). Multiple personality. „Jour-
nal of Abnormal and Social Psychology", 39, 281-300.
Teasdale, J.D., Rezin, V. (1978). The effect of reducing freąuen-
cy of negative thoughts on the mood of depressed patients:
Test of a cognitive model of depression. „British Journal of
Social and Clinical Psychology", 17, 65-74.
Teasdale, J.D., Segal, Z., Williams, J.M.G. (1995). How does
cognitive therapy prevent depressive relapse and why sho-
uld attentional control (mindfulness) training help? „Beha-
viour Research and Therapy", 33 (1): 25-39.
Teasdale, J., Segal, Z., Williams, M., i in. (2000). Prevention of
relapse/recurrence in major depression by mindfulness-ba-
sed cognitive therapy. „Journal of Consulting and Clinical
Psychology", w prasie.
Teicher, M., Glod, C, Cole, J. (1990). Emergence of intense
suicidal preoecupation during fluoxetine treatment. „Ameri-
can Journal of Psychiatry", 147, 207-210.
Teicher, M.H., Glod, C, Cole, J.O. (1990). Emergence of suici-
dal preoecupation during fluoxetine. „American Journal of
Psychiatry", 147 (2): 207-210.
Telch, M., Agras, S., Taylor, C, i in. (1985). Combined phar-
macological and behavioral treatment for agoraphobia.
„Behaviour Research and Therapy", 23, 325-335.
Temerlin, M.K. (1970). Diagnostic bias in community mental
health. „Community Mental Health Journal", 6, 110-117.
Teplin, L.A., Abram, K.M., McClelland, G.M. (1994). Does
psychiatrie disorder predict violent crime among released
jail detainees? „American Psychologist", 49, 335-342.
Terman, L. (1939). The gifted student and his academic envi-
ronment. „School and Society", 49, 65-73.
Terman, L., Buttenweiser, R, Johnson, W., Wilson, D. (1938).
Psychological faclors in marital happiness. New York:
McGraw-Hill.
ter Riet, G., de Craen, A.J., de Boer, A., Kessels, A.G. (1998).
Is placebo analgesia mediated by endogenous opioids?
A systematic review. „Pain", 76, 273-275.
Terry, R.D., Davies, P. (1980). Dementia ofthe Alzheimer type.
„Annual Review of Neuroscience", 3, 77-93.
Tesar, G. (1990). High potency benzodiazepines for short-term
management of panie disorder: The U.S. experience. „Jour-
nal of Clinical Psychiatry", 51, 4-10.
Test, M.A., Knoedler, W.H., Allness, D.J., Senn Burkę, S., i in.
(1997). Comprehensive community care of persons with
schizophrenia through the Programme of Assertive Commu-
nity Treatment (PACT). W: H.D. Brenner, W. Boeker (red.),
Towards a comprehensive therapy for schizophrenia (s. 167-
-180). Goettingen, Germany: Hogrefe & Huber.
Tharpar, A., McGuffm, P. (1994). A twin study of depressive
symptoms in childhood. „British Journal of Psychiatry", 165,
259-265.
Thase, M., Howland, R. (1995). Biologicalprocesses in depres-
sion: An updated review and integration. W: E. Beckham,
W. Leber (red.), Handbook of depression (wydanie drugie).
New York: Guilford Press.
Thase, M.E., Dube, S., Bowler, K., Howland, R.H., i in. (1996).
Hypothalamic-pituitaiy-adrenocortical activity and respon-
se to cognitive behavior therapy in unmedicated, hospitali-
zed depressed patients. „American Journal of Psychiatry",
153 (7): 886-891.
Thatcher, R.W. (1994). Cyclic cortical reorganizalion: Origins
of human cognitive development. W: G. Dawson, K.W. Fi-
scher (red.), Human behavior and the developing brain
(s. 176-206). New York: Guilford Press.
Thayer, J.F., Friedman, B.H., Borkovec, T.D. (1996). Autono-
mie characteristies of generalized amiety disorder and wor-
ry. „Biological Psychiatry", 39 (4): 255-266.
Theodor, L.H., Mandelcorn, M.S. (1978). Hysteńcal blindness:
A case report and study using a modern psychophysical tech-
niąue. „Journal of Abnormal Psychology", 82, 552-553.
Theorell, T., Rahe, R.H. (1971). Psychosocial factors in my-
ocardial infaretion. I. An inpatient study in Sweden. „Jour-
nal of Psychosomatic Research", 15, 25-31.
Thigpen, C.H., Cleckley, H. (1954). A case of multiple persona-
lity. „Journal of Abnormal and Social Psychology", 49, 135-
-151.
Thompson, J., Burns, B., Bartko, J., i in. (1988). The use of
ambulatory services by persons with and without phobias.
„Medical Care", 26, 183-198.
Thompson, P.M. (1996). Generalized anxiety disorder treatment
algorithm. „Psychiatrie Annals", 26 (4): 227-232.
Thompson, P.M., Giedd, J.N., Woods, R.P., MacDonald, D.,
Evans, A.C., Toga, A.W. (2000). Growth palterns in the de-
veloping brain detected by using continuum mechanical ten-
sor maps. „Naturę", 404 (6774): 190-193.
Thompson, S., Rey, J.M. (1995). Functional enuresis: Is De-
smopressin the answer? „Journal ofthe American Academy
of Child and Adolescent Psychiatry", 34 (3): 266-271.
Thompson, T., Schuster, C.R. (1964). Morphine in self-admini-
stration, food-reinforced, and avoidance behaviors in rhesus
monkeys. „Psychopharmacologia", 5, 87-94.
Thornton, D., Mann, R. (1997). Sexual masochism: Assessment
and treatment. W: D.R. Laws, W. O'Donohue (red.), Sexual
deviance: Theory, assessment, and treatment (s. 240-252).
New York: Guilford Press.
Thorpe, S.J., Salkovskis, P.M. (1995). Phobic beliefs: Do co-
gnitive factors play a role in specific phobias? „Behaviour
Research and Therapy", 33 (7): 805-816.
BIBLIOGRAFIA
851
Tiefer, L., Kring, B. (1995). Gender and the organization of
sexual behavior. „Psychiatrie Clinics of North America", 18
(1): 25-37.
Tien, A., Pearlson, G., Mahlin, S., i in. (1992). Oculomotor
performance in obsessive-compulsive disorder. „American
Journal of Psychiatry", 150, 641-646.
Tienari, A. (1975). Schizophrenia in Finnish małe twins. W: M.
H. Lader (red.), Studies of schizophrenia (s. 29-53). Ashford,
England: Headley Brothers.
Tienari, P. (1991). Interaction between genetic yulnerability and
family environment: The Finnish adoptive family study of
schizophrenia. „Acta Psychiatrica Scandinavica", 84,460-465.
Tienari, P., Wynne, L.C., Moring, J., Lahti, I., i in. (1994). The
Finnish adoptive family study of schizophrenia: Implications
for family research. „British Journal of Psychiatry", 164, 20-
-26.
Tinklenberg, J. (1977). Anti-anxiety medications and the treat-
ment of anxiety. W: J. Barchas, P. Berger, R. Ciaranello,
G, Elliot (red.), Psychopharmacology. New York: Oxford
University Press.
Tinsley, J.A., Finlayson, R.E., Morse, R.M. (1998). Develop-
ments in the treatment of alcoholism. „Mayo Clinic Procee-
dings", 73, 857-863.
Tinsley, J.A., Watkins, D.D. (1998). Over-the-counter stimu-
lants: Abuse and addiction. „Mayo Clinic Proceedings", 73,
977-982.
Tisher, M., Tonge, B.J., Horne, D.J. DeL. (1994). Childhood
depression, stressors and parental depression. „Australian
and New Zealand Journal of Psychiatry", 28, 635-641.
Tollefson, G.D., Fawcett, J., Winokur, G., Beasley, CM., Po-
tvin, J.H., Faries, D.E., Rampey, A.H., Sayler, M.E. (1993).
Evaluation of suicidality during pharmacologic treatment of
mood and nonmood disorders. „Annals of Psychiatry", 5
(4): 209-224.
Tollefson, G.D., Sanger, T.M., Lu, Y., Thieme, M.E. (1998). De-
pressive signs and symptoms in schizophrenia: A prospeeti-
ve blinded trial of olanzapine and haloperidol. „Archives of
General Psychiatry", 55 (3): 250-258.
Tomasello, M., Camnioni, L. (1997). A comparison of the ge-
stural communication of apes and human infants. „Human
Development", 40, 7-24.
Tomasson, K., Kent, D., Coryell, W. (1991). Somatization and
conversion disorders: Comorbity and demographics at pre-
sentation. „Acta Psychiatrica Scandinavica", 84, 288-293.
Tonks, CM., Paykel, E.S., Klerman, J.L. (1970). Clinical de-
pressions among Negroes. „American Journal of Psychia-
try", 127, 329-335.
Toole, J.F. (1999). Dementia in world leaders and its effects
upon International events: The examples ofFranklin D. Ro-
osevelt and T. Woodrow Wilson. „European Journal of Neu-
rology", 6, 115-119.
Torasdotter, M., Metsis, M., Henriksson, B.G., Winblad, B.,
Mohammed, A.H. (1998). Eiwironmental enrichment results
in higher levels ofnerve growlh factor mRNA in the rat vi-
sual cortex and hippocampus. „Behavioural Brain Rese-
arch", 93, 83-90).
Torgersen, S. (1983). Genetic factors in anxiety disorders. „Ar-
chives of General Psychiatry", 40, 1085-1089.
Torgersen, S. (1986a). Genetic factors in moderately severe and
mild affective disorders. „Archives of General Psychiatry",
43, 222-226.
Torgersen, S. (1986b). Genetics of somatoform disorders. „Ar-
chives of General Psychiatry", 43, 502-505.
Torrey, E.F. (1983). The roots oftreason: Ezra Pound and the
secret ofSt. Elizabeths. New York: McGraw-Hill.
Torrey, E.F. (1992). Are we overestimating the genetic contri-
bution to schizophrenia? „Schizophrenia Bulletin", 18 (2):
159-170.
Torrey, E.F. (1994). Violent behaviour by individuals with serio-
us mental illness. „Hospital and Community Psychiatry", 45,
653-662.
Torrey, E.F. (1997). Out ofthe shadows: Confronting America s
mental illness crisis. New York: Wiley.
Torrey, E.F., Bowler, A.E., Taylor, E.H. (1994). Schizophrenia
and manic-depressive disorder: The biological roots of men-
tal illness as revealed by the landmark study of identical
twins. New York: Basic Books.
Torrey, E.F., Miller, J., Rawlings, R., Yolken, R.H. (1997). Se-
asonality of births in schizophrenia and bipolar disorder:
A review ofthe literaturę. „Schizophrenia Research", 28, 1-38.
Toupin, J., Dery, M., Pauzę, R., Fortin, L., Mercier, H. (1997).
Social, psychological, and neuropsychological correlates of
conduct disorder in children and adolescents. W: A. Raine,
P.A. Brennan (red.), Biosocial bases ofviolence (NATO ASI
Series: Series A: Life Sciences, Vol. 292; s. 309-311). New
York: Plenum.
Tourette Syndrome Study Group (1999). Short-term versus lon-
ger term pimozide therapy in Tourette s syndrome: A preli-
minary study. „Neurology", 52, 874-877.
Traskman-Bendz, L., Alling, C, Alsen, M„ i in. (1993). The
role of monoamines in suicidal behavior. „Acta Psychiatrica
Scandinavica", 87, 45-47.
Trasler, G. (1973). Criminal behavior. W: H.J. Eysenck (red.),
Handbook of abnormal psychology. London: Pitman Medi-
cal.
Treece, C, Khantzian, EJ. (1986). Psychodynamicfactors in the
development of drug dependence. „Psychiatrie Clinics of
North America", 9, 399-412.
Trillo-Pazos, G., Everall, I.P. (1997). From human immunode-
ficiency virus (HIV) infeetion of the brain to dementia.
„Genitourinary Medicine", 73(5): 343-347.
Trimble, M. (1990). Worldwide use of clomipramine. „Joumal
of Clinical Psychiatry", 51, 51-58.
Trinkoff, A.M., Storr, CL. (1998). Substance use among nur-
ses: Differences between specialties. „American Joumal of
Public Health", 88, 581-585.
True, W., Rice, J., Eisen, S., i in. (1993). A twin study of genetic
and environmental contributions to liability forpost-trauma-
tic stress symptoms. „Archives of General Psychiatry", 50,
257-264.
Truli, T.J., Geary, D.C. (1997). Comparison of the Big-Five
Factor structure across samples of Chinese and American
adults. „Journal of Personality Assessment", 69 (2): 324-
-341.
Truli, T.J., Useda, D., Conforti, K., Doan, B. (1997). Borderline
personality disorder features in nonclinical young adults: 2.
852
BIBLIOGRAFIA
Two-year outcome. „Journal of Abnormal Psychology", 106
(2): 307-314.
Tryon, W.W. (1976). Models of behavior disorder. „American
Psychologist", 31, 509-518.
Tsai, M., Feldman-Summers, S., Edgar, M. (1979). Childhood
molestation: Variables related to differential impacts on psy-
chosexual functioning in adult women. „Journal of Abnor-
mal Psychology", 88 (4): 407-417.
Tsoh, J.Y., McClure, J.B., Skaar, K.L., Wetter, D.W., i in.
(1997). Smoking cessation: 2. Components ofeffective inte-
rvention. „Behavioral Medicine", 23, 15-27.
Tucker, D.M., Luu, P., Pribaum, K.H. (1995). Social and emo-
tional self-regulation. „Annals of the New York Academy of
Sciences", 769, 213-239.
Tulving, E., Markowitsch, H.J., Craik, F.I.M., Habib, R., Ho-
ule. (1996). Novelty and familiarity activations in PET stu-
dies ofmemory encoding and retrieval. „Cerebral Cortex",
6,71-79.
Tune, L.E., Sunderland, T. (1998). New cholinergic therapies:
Treatment tools for the psychiatrist. „Journal of Clinical
Psychiatry", 59, 31-35.
Turgay, A. (1990). Treatment outcome for children and adole-
scents with conversion disorder. „Canadian Journal of Psy-
chiatry", 35, 585-589.
Turner, C.F., Ku, L., Rogers, S.M., Lindberg, L.D., Pleck, J.H.,
Sonenstein, F.L. (1998). Adolescent sexual behavior, drug
use, and violence: Increased reporting with computer survey
technology. „Science", 280, 867-873.
Turner, S.M., Beidel, D.C., Dancu, CV., Keys, DJ. (1986). Psy-
chopathology of social phobia and comparison to avoidant
personality disorder. „Journal of Abnormal Psychology", 95,
389-394.
Turner, S.M., Beidel, D.C., Jacob, R.G. (1994). Social phobia:
A comparison ofbehavior therapy and atenolol. „Journal of
Consulting and Clinical Psychology", 62 (2): 350-358.
Turner, S.M., Beidel, D.C., Townsley, R.M. (1992). Social pho-
bia: A comparison ofspecific and generalized subtypes and
ayoidant personality disorder. „Journal of Abnormal Psy-
chology", 101 (2): 326-331.
Turner, W.J. (1995). Homosexuality. Type 1: An Xq28 phenome-
non. „Archives of Sexual Behavior", 24 (2): 109-134.
Tyrka, A.R., Cannon, T.D., Haslam, N., Mednick, S.A., Schul-
singer, F., Schulsinger, H., Parnas, J. (1995). The latent
structure of schizotypy: I. Premorbid indicators of a taxon
of individuals at riskfor schizophrenia-spectrum disorders.
„Journal of Abnormal Psychology", 104 (1): 173-183.
Uecker, A., Reiman, E.M., Schacter, D.L., Polster, M.R., Co-
oper, L.A., Yun, L.S., Chen, K. (1997). Neuroanatomical
correlates of implicit and explicit memory for structurally
possible and impossible visual objects. „Learning and Me-
mory", 4 (4): 337-355.
Ullman, L.P., Krasncr, L. (1965). Case studies in behavior mo-
dification. New York: Holt, Rinehart & Winston.
Ulm, R.R., Volpicelli, J.R, Volpicelli, L.A. (1995). Opiates and
alcohol self-administration in animals. „Journal of Clinical
Psychiatry", 56, 5-14.
Unis, A.S., Cook, E.H., Vincent, J.D., Gjerde, D.K., Perry, B.D.,
Mason, C, Mitchell, J. (1997). Platelet serotonin measures
in adolescents with conduct disorder. „Biological Psychia-
try", 42, 553-559.
United States Census Bureau. (1999a). Resident Population Es-
timates ofthe United States by Age and Sex: April 1, 1990 to
May 1, 1999. Population Estimates Program, Population
Division, U.S. Census Bureau. Washington, D.C. Online:
www.blue.census.gov/population/estimates/nation/infile2-
l.txt.
Upham, C.W. (1867). Salem witchcraft. Cited in A. Deutsch.
The mentally ill in America. New York: Columbia Univer-
sity Press, 1949.
Urbina, S.P., Golden, C.J., Ariel, R.N. (1982). WA1SI WA1S-R:
Initial comparisons. „Clinical Neuropsychology", 4, 145-146.
U.S. Department of Health and Human Services. (1987). Vital
Staiislics ofthe United States, 1984. Volume II: Mortality.
National Center for Health Statistics, Hyattsville, MD.
U.S. Department of Health and Human Services, Substance
Abuse and Mental Health Services Administration. (1996).
Preliminaiy Results from the 1996 National Household Su-
rvey of Drug Abuse. http://www.samhsa.gov/oas/nhsda/
pel996/httoc.htm.
U.S. Department of Health and Human Services. (1997a). He-
roin abuse in the United States. Rockville, MD: Author.
U.S. Department of Health and Human Services. (1997b). Ninth
Special Report to the U.S. Congress on Alcohol and Health
(NIH publication no. 97-401). Washington, DC: Govern-
ment Printing Office.
U.S. Department of Health and Human Services, Substance
Abuse and Mental Health Services Administration. (1997c).
Preliminary Results from the 1996 National Household Su-
rvey on Drug Abuse. Rockville, MD: Author.
U.S. Department of Health and Human Services (2000). The
monitoring thefuture: National Resulls on Adolescent Drug
Use. Bethesda, MD: Author.
U.S. Sentencing Commission. (1997). Cocaine and federal sen-
tencing policy. Washington, DC: Author.
Vaccarino, F.J., Bloom, F.E., Koob, G.F. (1985). Błock of nuc-
leus accumbens opiate receptors attenuates intravenous he-
roin reward in the rat. „Psychopharmacology", 86, 37-42.
Vaillant, G.E. (1978). Natural history ofmale psychological he-
alth: IV. What kinds ofmen do not get psychosomatic illness.
„Psychosomatic Medicine", 40, 420-431.
Vaillant, G.E. (1983). The natural hislory of alcoholism. Cam-
bridge, MA: Harvard University Press.
Vaillant, G.E. (1992). Is there a natural history ofaddiction? W:
C.P. O'Brien, J.H. Jaffe (red.), Addictive states. New York:
Raven Press.
Vaillant, G.E. (1996). A long-term follow-up ofmale alcohol
abuse. „Archives of General Psychiatry", 53, 243-249.
Vaillant, G. (2000). Adaptive mental mechanisms — their role
in a positive psychology. „American Psychologist", w dru-
ku.
Van der Does, A., Antony, M., Ehlers, A., Barsky, A. (2000).
Heartbeat perception in panie disorder: A reanalysis. „Be-
haviour Research and Therapy", 38, 47-62.
Vanderlinden, J., Van Dyck, R., Vandereycken, W., Vertommen,
H. (1991). Dissociative experiences in the generał popula-
tion in the Netherlands and Belgium: A sludy with the Disso-
BIBLIOGRAFIA
853
ciative Questionnaire (DIS-Q). „Dissociation: Progress in
the Dissociative Disorders", 4, 180-184.
Van Dyke, C, Zilberg, N.J., McKinnon, J.A. (1985). Post-trau-
matic stress disorder: A thirty-year delay in a World War II
veteran. „American Journal of Psychiatry", 142, 1070-1073.
Van Goozen, S.H.M., Cohen-Kettenis, P.T., Gooren, L.J.G.,
Frijda, N.H., Van de Poll, N.E. (1995). Gender differences in
behaviour: Actiyating effects of cross-sex hormones. „Psy-
choneuroendocrinology", 20 (4): 343-363.
van Goozen, S.H.M., Matthys, W., Cohen-Kettenis, P.T., We-
stenberg, H., van Engeland, H. (1999). Plasma monoamine
metabolites and aggression: Two studies ofnormal and op-
positional defiant disorder children. „European Neuropsy-
chopharmacology", 9, 141-147.
Van Kempen, G.M., Zitman, F.G, Linssen, A.C., Edelbroek,
P.M. (1992). Biochemical measures in patients with somato-
form pain disorder, before, during, and after treatment with
amitriptyline with or without flupentixol. „Biological Psychia-
try", 31, 670-680.
Van Moffaert, M. (1990). Selfmutilation: diagnosis and practi-
cal treatment. „International Journal of Psychiatry in Medi-
cine", 20, 373-382.
van Os, J., Selten, J. (1998). Prenatal exposure to maternal
stress and subseąuenl schizophrenia: The May 1940 inva-
sion of The Netherlands. „British Journal of Psychiatry",
172, 324-326.
van Praag, H., Qu, P.M., Elliott, R.C., Wu, H., Dreyfus, C.F.,
Black, I.B. (1998). Unilateral hippocampal lesions in new-
born and adult rats: Effects on spatial memory and BDNF
gene expression. „Behavioural Brain Research", 92, 21-30.
Vanyukov, M.M. (1999). Genetics. W: P.J. Ott, R.E. Tarter
(red.), Sourcebook on substance abuse: Etiology, epidemio-
logy, assessment, and treatment (s. 126-140). Boston: Allyn
and Bacon.
Varnik, A., Wasserman, D. (1992). Suicides in the former So-
viet republics. „Acta Psychiatrica Scandinavica", 86, 76-78.
Vaughn, C.E., Snyder, K.S., Jones, S., Freeman, W.B., Falloon,
I.R.H. (1984). Family factors in schizophrenic relapse: Re-
plication in California of British research on expressed emo-
tion. „Archives of General Psychiatry", 41, 1169-1177.
Vazquez, C, Munoz, M., Sanz, J. (1997). Lifetime and 12-
-month prevalence of DSM-III-R mental disorders among
the homeless in Madrid: A European study using the CIDI.
„Acta Psychiatrica Scandinavica", 95, 523-530.
Veiel, H. (1993). Detrimental effects ofkin support networks on
the course of depression. „Journal of Abnormal Psycholo-
gy", 102, 419-429.
Veith, I. (1965). Hysteria: The history of a disease. Chicago:
University of Chicago Press.
Ventura, J., Liberman, R.P., Green, M.F., Shaner, A., Mintz, J.
(1998). Training and ąuality assurance with Structured Cli-
nical Intewiew for DSM-IY (SCID-I/P). „Psychiatry Rese-
arch", 79 (2): 163-173.
Ventura, J., Nuechterlein, K.H., Lukoff, D., Hardesty, J.P.
(1989). A prospective study of stressful life events and schi-
zophrenic relapse. „Journal of Abnormal Psychology", 98
(4): 407-411.
Yerhaak, P.F.M., Kerssens, J.J., Dekker, J., Sorbi, M.J., Bensing,
J.M. (1998). Prevalence of chronić benign pain disorder
among adults: A review ofthe literaturę. „Pain", 77 (3): 231-
-239.
Verhaeghe, J., Loos, R., Vlietinck, R., Van Herck, E., van Bree,
R., De Schutter, A. (1996). Fetus-placenta-newborn: C-pep-
tide, insulin-like growth factors I and II, and insulin-like
growth factor binding protein-1 in cord serum oftwins: Ge-
netic versus environmental regulation. „American Journal of
Obstetrics and Gynecology", 175, 1180-1188.
Verheul, R., van den Brink, W., Koeter, M.W.J. (1998). Tempo-
ral stability of diagnostic criteriafor antisocial personality
disorder in małe alcohol dependent patients. „Journal of
Personality Disorders", 12, 316-331.
Verhey, F.R.J., Honig, A. (1997). Depression in the elderly. W:
A. Honig, H.M. van Praag (red.), Depression: Neurobiolo-
gical, psychopathological and therapeutic advances (Wiley
Series on Clinical and Neurobiological Advances in Psy-
chiatry, Vol. 3; s. 59-81). Chichester, England: Wiley.
Verhoeverr, W.M.A., Marijnissen, G., Van Ooy, J.M., Tuiner, S.,
Van Den Berg, Y.W.M.M., Pepplinkhuizen, L., Fekkes, D.
(1999). Dysperceptions and serotonergicparameters in bor-
derline personality disorders: Ejfecls of treatment with ri-
speridone. „New Trends in Experimental and Clinical Psy-
chiatry", 15 (1): 9-16.
Versiani, M., Mundim, F., Nardi, A., i in. (1988). Tranylcypro-
mine in social phobia. „Journal of Clinical Psychopharma-
cology", 8, 279-283.
Vgontzas, A.N., Kales, A., Bixler, E.O. (1995). Benzodiazepine
side effects: Role of pharmacokinetics and pharmacodyna-
mics. „Pharmacology", 51, 205-223.
Victor, M., Adams, R.D., Collins, G.H. (1971), The Wernicke-
-Korsakoff syndrome. A clinical and pathological study of
245 patients, 82 with post-mortem examinations. Philadel-
phia: Davis.
Videbech, P. (1997). MRI findings in patients with affective di-
sorder: A meta-analysis. „Acta Psychiatrica Scandinavica",
96, 157-168.
Videbech, T. (1975). A study of genetic factors, childhood bere-
avement, and premorbid personality traits in patients with
anancastic endogenous depression. „Acta Psychiatrica Scan-
dinavica", 52, 178-222.
Visser, F.E., Aldenkamp, A.P., van Huffelen, A.C., Kuilman, M.
(1997). Prospective study of the prevalence of Alzheimer-
-type dementia in institutionalized individuals with Down
syndrome. „American Journal on Mental Retardation", 101
(4): 400-412.
Vitkus, J. (1996). Casebook in abnormal psychology. New York:
McGraw-Hill.
Vogel, G.W. (1975). A review of REM sleep deprivation. „Ar-
chives of General Psychiatry", 32, 96-97.
Vogel, G.W., Buffenstein, A., Minter, K., Hennessey, A. (1990).
Drug effects on REM sleep and on endogenous depression.
„Neuroscience and Biobehavioral Reviews", 14, 49-63.
Volkmar, F. (1996). Psychoses and pervasive developmental di-
sorders in childhood and adolescence. Washington, DC:
American Psychiatrie Press.
Volkmar, F.R., Carter, A., Sparrow, S.S., Cicchetti, D.V. (1993).
Quantifying social development in autism. „Journal of the
I
854
BIBLIOGRAFIA
American Academy of Child and Adolescent Psychiatry",
32 (3): 627-632.
Volkmar, F.R., Klin, A., Schultz, R.T., Robin, E., Bronen, R.
(2000). Asperger s disorder. „American Journal of Psychia-
try", 157 (2): 262-267.
Volkow, N.D., Wang, G.J., Fischman, M.W., Foltin, R.W., i in.
(1997). Relalionship between subjective effects of cocaine
and dopamine transporter occupancy. „Naturę", 386, 827-
-830.
Vollenweider, F.X. (1998). Advances and pathophysiological
models of hallucinogenic drug actions in humans: A pream-
ble to schizophrenia research. „Pharmacopsychiatry", 31
(Supp. 2): 92-103.
Volpicelli, J.R. (1989). Psychoactive substance use disorders.
W: D.L. Rosenhan, M.E.P. Seligman (red.), Abnormal psy-
chology. New York: Norton.
Volpicelli, J.R., Alterman, A.I., Hayashida, M., 0'Brien, C.P.
(1992). Naltrexone in the treatment of alcohol dependence.
„Archives of General Psychiatry", 49, 876-880.
Volpicelli, J.R., Clay, K.L., Watson, N.T., O'Brien, C.P. (1995).
Naltrexone in the treatment of alcoholism: Predicting re-
sponse to Naltrexone. „Journal of Clinical Psychiatry", 56
(Suppl. 7): 39-44.
Volpicelli, J.R., Davis, M.A., Olgin, J.E. (1986). Naltrexone
blocks the post-shock increase ofethanol consumption. „Life
Sciences", 38, 841-847.
Volz, H., Gaser, C, Haeger, F., Rzanny, R., Mentzel, H., Kreit-
schmann-Andermahr, I., Alois Kaiser, W., Sauer, H. (1997).
Brain activation during cognitive stimulation with the Wi-
sconsin Card Sorting Test-A functional MRI study on heal-
thy volunteers and schizophrenics. „Psychiatry Research:
Neuroimaging", 75, 145-157.
von Gontard, A., Lehmkuhl, G. (1997). Nocturnal enuresis:
A review ofgenetic, pathophysiologic, and psychiatrie asso-
ciations. „Praxis der Kinderpsychologie und Kinderpsychia-
trie", 46, 709-726.
Vrtunski, P.B., Konicki, P.E., Jaskiw, G.E., Brescan, D.W.,
Kwon, K.Y., Jurjus, C. (1998). Clozapine effects on force
control in schizophrenia patients. „Schizophrenia Research",
34, 39-48.
Wacker, D.P., Berg, W.K., Harding, J.W. (1999). Mental retar-
dation. W: R.T. Ammerman, M. Hersen (red.), Handbook of
prescriptive treatments for children and adolescents (wyda-
nie drugie; s. 31-47). Boston: Allyn & Bacon.
Wadden, T., Stunkard, A., Smoller, J. (1986). Dieting and de-
pression: A methodological study. „Journal of Consulting
and Clinical Psychology", 54, 869-871.
Wagner, A.W., Linehan, M.M. (1994). Relationship between
childhood sexual abuse and topography of parasuicide
among women with borderline personality disorder. „Jour-
nal of Personality Disorders", 8, 1-9.
Wagner, A.W., Linehan, M.M. (1997). Biosocialperspective on
the relationship of childhood sexual abuse, suicidal beha-
vior, and borderline personality disorder. W: M.C. Zanari-
ni, (red.), Role ofsexual abuse in the etiology of borderline
personality disorder: Progress in psychiatry (No. 49; s. 203-
-223). Washington, DC: American Psychiatrie Press.
Wahlbeck, K., Cheine, M., Essali, A., Adams, C. (1999). Evi-
dence of clozapine s effectiveness in schizophrenia: A syste-
matic review and meta-analysis ofrandomized trials. „Ame-
rican Journal of Psychiatry", 156 (7): 990-999.
Wakefield, J.C. (1992a). Disorder as harmful dysfunetion:
A conceptual critiąue ofDSM-III-R s definition of mental di-
sorder. „Psychological Review", 99 s. 232-247.
Wakefield, J.C. (1992b). The concept of mental disorder: On the
boundary between biologicalfacts and social values. „Ame-
rican Psychologist", 47, 373-388.
Wakefield, J.C. (1993). The limits of operationalization: A cri-
tiąue ofSpitzer and Endicotts proposed operational criteria
of mental disorder. „Journal of Abnormal Psychology", 102,
160-172.
Wakefield, J.C. (1999). Evolutionary versus prototype analyses
of the concept of disorder. „Journal of Abnormal Psycholo-
gy", 108 (3): 374-399.
Walker, E.F. (1994). Developmentally moderated expressions of
the neuropathology underlying schizophrenia. „Schizophre-
nia Bulletin", 20, 453-480.
Walker, E.F., Baum, K.M., Diforio, D. (1998). Developmental
changes in the behavioral expression of vulnerability for
schizophrenia. W: M.F. Lenzenweger, R.H. Dworkin (red.),
Origins and development of schizophrenia: Advances in
experimental psychopathology (s. 469-491). Washington,
DC: American Psychological Association.
Walker, E.F., Cudeck, R., Mednick, S.A., Schulsinger, F. (1981).
Effects of parental absence and institutionalization on the
development of clinical symptoms in high-risk children.
„Acta Psychiatrica Scandinavica", 63, 95-109.
Walker, E.F., Diforio, D. (1997). Schizophrenia: A neural dia-
thesis-stress model. „Psychological Review", 104, 667-685.
Walker, E., Downey, G., Caspi, A. (1991). Twin studies of psy-
chopathology: Why do concordance rates vary? „Schizo-
phrenia Research", 5, 211-221.
Walker, E., Grimes, K., Davis, D„ Smith, A. (1993). Childhood
precursors of schizophrenia; Facial expressions of emotion.
„American Journal of Psychiatry", 150, 1654-1660.
Walker, E., Lewine, R. (1990). The predietion of adult-onset
schizophrenia from childhood home-movies. „American
Journal of Psychiatry", 147, 1052-1056.
Walker, E., Lewine, R.J., Neumann, C. (1996). Childhood beha-
vioral characteristies and adult brain morphology in schizo-
phrenia patients. „Schizophrenia Research", 22, 93-101.
Walker, E., Lewis, N., Loewy, R., Paylo, S. (1999). Motor func-
tions and psychopathology. „Development and Psychopatho-
logy", 11(3): 509-523.
Walker, E., McGuire, M., Bettes, B. (1984). Recognition and
identification of facial stimuli by schizophrenics and patients
with affective disorders. „British Journal of Clinical Psycho-
logy", 23, 37-44.
Walker, E., Rossiter, J. (1989). Schizophrenicpatients selfper-
ceptions: Legał and clinical implications. „Journal of Psy-
chiatry and Law", 17, 53-73.
Walker, E., Savoie, T., Davis, D. (1994). Neuromotorprecursors
of schizophrenia. „Schizophrenia Bulletin", 20, 441-452.
Wallace, J.M. (1999). The social ecology of addiction: Race,
risk, and resilience. „Pediatrics", 103, 1122-1127.
Wallace, J., Vitale, J.E., Newman, J.P. (1999). Response modu-
BIBLIOGRAFIA
855
lation deficits: Implications for the diagnosis and treatment
of psychopathy. „Journal of Cognitive Psychotherapy", 13,
55-70.
Waller, N., Kojetin, B., Bouchard, T., Lykken, D., Tellegen, A.
(1990). Genetic and environmental influences on religious
interests, attitudes, and values. „Psychological Science", 1,
138-142.
Wallerstein, J.S., Kelly, J.B. (1980). Galifornia children ofdi-
vorce. „Psychology Today", 13.
Walinder, J. (1967). Transsexualism. Goteburg: Scandinavian
University Books.
Wand, G.S., Mangold, G., El Deiry, S., McCaul, M.E., Hoover,
D. (1998). Family history of alcoholism and hypothalamic
opioidergic activity. „Archives of General Psychiatry", 55,
1114-1119.
Warburton, D.M. (1988). The puzzle ofnicotine use. W: M. La-
der (red.), The psychopharmacology ofaddiction (s. 27-49).
New York: Oxford University Press.
Warburton, D.M., Wesnes, K. (1978). Individual differences in
smoking and attentional performance. W: R.E. Thornten
(red.), Smoking behavior: Physiological and psychological
influence (s. 19-43). Edinburgh: Churchill-Lhdngstone.
Ward, J., Hali, W., Mattick, R.P. (1999). Role of maintenance
treatment in opioid dependence. „Lancet", 353, 221-226.
Warner, R. (1978). The diagnosis of antisocial andpersonality
disorders: An example of sex bias. „Journal of Nervous and
Mental Disease", 166, 839-845.
Warner, R., deGirolamo, G.B., Bologna, C, Fioritti, A., Rosini,
G. (1998). The ąuality oflife ofpeople wilh schizophrenia in
Boulder, Colorado and Bologna, Italy. „Schizophrenia Bul-
letin", 24, 559-568.
Warner, V., Mufson, L., Weissraan, M.M. (1995). Offspring at
high and Iow riskfor depression and anxiety: Mechanisms
of psychiatrie disorder. „Journal of the American Academy
of Child and Adolescent Psychiatry", 34 (6): 786-797.
Warren, M.P., Capponi, A. (1996). The role of culture in the
development of narcissistic personality disorders in Ameri-
can, Japan, and Denmark. „Journal of Applied Social Scien-
ces", 20 (1): 77-82.
Warrington, E.K., Weiskrantz, L. (1973). An analysis ofshort-
-term and long-term memory defects in man. W: J.A. Deutsch
(red.), The physiological basis of memory (s. 365-396). New
York: Academic Press.
Warshaw, M.G., Keller, M.B. (1996). The relationship between
fluoxetine use and suicidal behavior in 654 subjects with
anxiety disorders. „Journal of Clinical Psychiatry", 57 (4):
158-166.
Wasson, R.G. (1979). The divine mushroom of immortality.
W: P.T. Furst (red.), Flesh of the gods (s. 185-200). New
York: Praeger.
Watkins, G. (1960). The incidence of chronić peptic uleer soun-
ded necropsy: The study of 20,000 examinations performed
in Leeds in 1930 to 1949 and in England and Scotland in
1956. Gut, 1, 14.
Watson, B.C., Miller, S. (1994). The relationship between com-
munication attitude, anxiety and depression in stutterers and
nonstutterers. „Journal of Speech and Hearing Research",
37(1): 92-95.
Watson, C.G., Buranen, C. (1979). Thefreąuency of conversion
reaction. „Journal of Abnormal Psychology", 88, 209-211.
Watson, J. (1928). Psychological care of infant and child. New
York: Norton.
Watson, J.B., Rayner, R. (1920). Conditioned emotional reac-
tions. „Journal of Experimental Psychology", 3, 1-14.
Watson, L.S., Uzzell, R. (1981/ Handbook ofbehavior modifl-
cation with the mentally retarded. New York: Plenum.
Watt, N.F. (1978). Patterns of childhood social development in
adult schizophrenics. „Archives of General Psychiatry", 35,
160-165.
Watt, N.F., Anthony, E.J., Wynne, L.C., Rolf, J.E. (red.).
(1984). Children at risk for schizophrenia: A longitudinal
perspective. Cambridge: Cambridge University Press.
Watt, N.F., Lubensky, A.W. (1976). Childhood roots of schizo-
phrenia. „Journal of Consulting and Clinical Psychology",
44, 363-375.
Weaver, T., Clum, G. (1993). Early family environment and
traumatic experiences associated with borderline personali-
ty disorders. „Journal of Consulting and Clinical Psycholo-
gy", 61, 1068-1075.
Webb, C, Pfeiffer, M., Mueser, K.T., Gladis, M., Mensch, E.,
DeGirolamo, J., Levinson, D.F. (1998). Burden and well-
-being of caregivers for the severely mentally Ul: The role of
coping style and support. „Schizophrenia Research", 34,
169-180.
Wegner, D.M., Zanakos, S. (1994). Chronić thought suppres-
sion. „Journal of Personality", 62 (4): 615-640.
Wegner, J.T., Catalano, F., Gibralter, J., Kane, J.M. (1985). Schi-
zophrenics with tardive dyskinesia. „Archives of General
Psychiatry", 42, 860-865.
Weinberger, D.R. (1988). Schizophrenia and the frontal lobes.
„Trends in Neuroscience", 11, 367-370.
Weinberger, D.R., Berman, K.F., Zec, R.F. (1986). Physiologic
dysfunetion of dorsolateral prefrontal cortex in schizophre-
nia. I. Regional cerebral bloodflow evidence. „Archives of
General Psychiatry", 43 (2): 114-124.
Weine, S.M., Kulenovic, A.D., Pavkovic, I., Gibbons, R. (1998).
Testimony psychotherapy in Bosnian refugees: A pilot study.
„American Journal of Psychiatry", 155 (12): 1720-1726.
Weiner, B. (1972). Theories ofmotivation: From mechanism to
cognition. Chicago: Rand McNally.
Weiner, B. (red.). (1974). Achievement motivation and attribu-
tion theory. Morristown, NJ: General Leaming Press.
Weiner, H.M. (1977). Psychology and human disease. New
York: Elsevier.
Weiner, I.B. (1996). Some observations on the validity of the
Rorschach Inkblot Method. „Psychological Assessment", 8
(2): 206-213.
Weiner, I. (2000). Using the Rorschach properly inpractice and
research. „Journal of Clinical Psychology", 56, 435-438.
Weiner, J.R. (1997). Textbook of child and adolescent psychiatry
(wydanie drugie). Washington. DC: American Psychiatrie Press.
Weinstein, D.D., Diforio, D., Schiffman, J., Walker, E., Bonsall,
R., (1999). Minorphysical anomalies, dermatoglyphic asym-
metries, and cortisol levels in adolescents with schizotypal
personality disorder. „American Journal of Psychiatry", 156,
617-623.
i
856
BIBLIOGRAFIA
Weinstock, M. (1996). Does prenatal stress impair coping and
regulation ofhypothalamic-pituitary-adrenal axis? „Neuro-
science and Biobehavioral Reviews", 21, 1-10.
Weisaeth, L. (1989). A study of behavioural responses to indu-
strial disaster. „Acta Psychiatrica Scandinavica", 80, 13-24.
Weiskrantz, L., Warrington, E.K., Sanders, M.D., Marshall, J.
(1974). Visual capacity of the hemianopic fleld following
a restricted occipital ablation. „Brain", 97, 709-728.
Weisman, A.D. (1956). A study of the psychodynamics ofduo-
denal ulcer exacerbations. „Psychosomatic Medicine", 18,
2-42.
Weiss, E.L., Longhurst, J.G., Mazure, CM. (1999). Childhood
sexual abuse as a risk factorfor depression in women: Psy-
chosocial and neurobiological correlates. „American Jour-
nal of Psychiatry", 156 (6): 816-828.
Weiss, R, Lorang, M.T., Bloom, F.E., Koob, G.F. (1993). Orał
alcohol self-administration stimulates dopamine release in
the rat nucleus accumbens: Genetic and motivational deter-
minants. „Journal of Pharmacological and Experimental
Therapy", 267, 250-258.
Weiss, F., Parsons, L.H., Schulteis, G., Hyytia, P, Lorang, M.T.,
Bloom, F.E., Koob, G.F. (1996). Ethanol self-administration
restores withdrawal-associated deficiencies in accumbal
dopamine and 5-hydroxytryptamine release in dependent
rats. „Journal of Neuroscience", 16 (10): 3474-3485.
Weiss, J.M. (1968). Effects of predictable and unpredictable
shock on the development of gastrointestinal lesion in rats.
„Proceedings of the 76th Annual Convention of the Ameri-
can Psychological Association", 3, 263-264.
Weiss, J.M. (1971). Effects of coping behavior in different war-
ning signaled conditions on stress pathology in rats. „Jour-
nal of Comparative and Physiological Psychology," 77,
1-13.
Weiss, J.M., Glazer, H.I., Pohoresky, L.A. (1976). Coping be-
havior and neurochemical change in rats: An alternative
explanation for the original „ learned helplessness " experi-
ments. W: G. Serban, A. King (red.), Animal models in hu-
man psychobiology. New York: Plenum.
Weiss, J.M., Simson, P.G., Ambrose, M.J., Webster, A., Hoff-
man, L.J. (1985). Neurochemical basis of behavioral depres-
sion. „Advances in „Behavioral Medicine", 1, 253-275.
Weissman, M, (1990). Panie and generalized anxiety: Are they
separate disorders? „Journal of Psychiatrie Research", 24,
157-162.
Weissman, M.M. (1993). The epidemiology ofpersonality disor-
ders: A 1990 update. „Journal of Personality Disorders", 7
(Supp., wiosna): 44-62.
Weissman, M.M., Bland, R.C., Canino, G.J., Faravelli, C, Gre-
enwald, S., Hwu, H., Joyce, P.R., Karam, E.G., Lee, CK.,
Lellouch, J., Lepine, J.P., Newman, S.C, RubioStipec, M.,
Wells, J.E., Wickramaratne, P.J., Wittchen, H.U., Yeh, E.K.
(1996). Cross-national epidemiology of major depression
and bipolar disorder. „Journal of the American Medical
Association", 276 (4): 293-299.
Weissman, M.M., Bland, R.C., Canino, G.J., Faravelli, C, i in.
(1997). The cross-national epidemiology of panie disorder.
„Archives of General Psychiatry", 54 (4): 305-309.
Weissman, M.M., Kidd, K.K., Prusoff, B.A. (1982). Yariability
in rates of affective disorders in relatives of depressed and
normal probands. „Archives of General Psychiatry", 39,
1397-1403.
Weissman, M.M., Olfson, M. (1995). Depression in women: Im-
plications for health care research. „Science", 269, 799-801.
Weissman, M.M., Paykel, E.S. (1974). The depressed woman:
A study ofsocial relationships. Evanston: University of Chi-
cago Press.
Weisz, J.R. (1990). Cultural-familial mental retardalion: A de-
velopmental perspective on cognitive performance and ,,hel-
pless" behavior. W: R.M. Hodapp, J.A. Burack (red.), Is-
sues in the developmental approach to mental retardation.
New York: Cambridge University Press.
Weisz, J.R., i in. (1995). A multimethod study of problem beha-
vior antong Thai and American children in school. „Child
Development", 66, 402-415.
Weller, R.A., Kapadia, P., Weller, E.B., Fristad, M., Lazaroffi,
L.B., Preskorn, S.H. (1994). Psychopathology in families of
children with major depressive disorders. „Journal of Affec-
tive Disorders", 31, 247-252.
Wellman, C.L., Cullen, M.J., Pelleymounter, M.A. (1998). Ef-
fects of controllability of stress on hippocampal pharmaco-
logy. „Psychobiology", 26, 65-72.
Wells, A., Butler, G. (1997). Generalized anxiety disorder.
W: D.M. Clark, C.G. Fairburn (red.), Science and practice
of cognitive behaviour therapy (s. 155-178). New York:
Oxford University Press.
Wells, J.K., Howard, C.S., Nolin, W.F., Vargas, M.J. (1986).
Presurgical anxiety and postsurgical pain and adjustmenl:
Effects of a stress inoculation procedurę. „Journal of Con-
sulting and Clinical Psychology", 54 (6): 831-835.
Wells, K., Burnam, M., Rogers, W„ Hays, R. (1992). The cour-
se of depression in adull outpatients: Results from the Me-
dical Outcomes Study. „Archives of General Psychiatry", 49,
788-794.
Wender, P.H., Kety, S.S., Rosenthal, D., Schulsinger, F., Ort-
mann, J., Lunde, I. (1986). Psychiatrie disorders in the bio-
logical and adoptive families of adopted individuals with
affective disorders. „Archives of General Psychiatry", 43,
923-929.
Wenger, J.R., Tiffany, T.M., Bombardier, C, Nicholls, K., Wo-
ods, S.C. (1981). Ethanol tolerance in the rat is learned.
„Science", 213, 575-576.
Wernicke, J. (1985). The side effect profile and safety offluoxe-
tine. „Journal of Clinical Psychiatry", 46, 59-67.
Wesnes, K., Warburton, D.M. (1984a). Effects of scopolamine
and nicotine in human rapid information-processing and
performance. „Psychopharmacology", 82, 147-150.
Wesnes, K., Warburton, D.M. (1984b). The effects of cigarettes
of varying yield on rapid Information processing performan-
ce. „Psychopharmacology", 82, 338-342.
West, R., Craik, F.I.M. (1999). Age-related decline in prospec-
tive memory: The roles ofcue accessibility and cue sensiti-
vity. „Psychology and Aging", 14 (2): 264-272.
Westen, D., Shedler, J. (1999). Revising and assessing axis II,
Part I: Developing a clinically and empirically valid asses-
sment method. „American Journal of Psychiatry", 156, 258-
-272.
BIBLIOGRAFIA
857
Westermeyer, J., Bouafuely, M., Neider, J., Callies, A. (1989).
Somatization among refugees: An epidemiologie study. „Psy-
chosomaties", 30, 34-43.
Westling, B.E., Ost, L.G. (1995). Cognitive bias in panie disor-
der patients and changes after cognitive-behavioral treat-
ments. „Behaviour Research and Therapy", 33 (3): 585-588.
Wettstein, R.M. (red.). (1998). Treatment ofoffenders with men-
tal disorders. New York: Guilford Press.
Wexler, B.E., Hawkins, K.A., Rounsaville, B., Anderson, M.,
Sernyak, M.J., Green, M.F. (1997). Norma! neurocognitive
performance after extended practice in patients with schizo-
phrenia. „Schizophrenia Research", 26, 173-180.
Wexler, B.E., Stevens, A.A., Bowers, A.A., Sernyak, M.J.,
Goldman-Rakic, P.S. (1998). Word and tonę working memo-
ry deficits in schizophrenia. „Archives of General Psychia-
try", 55, 1093-1096.
Wheeler, D., Jacobson, J., Paglieri, R.A., Schwartz, A. (1993).
An experimental assessment of facilitated communication.
„Mental Retardation", 31, 49-60.
White, K„ Wykoff, W., Tynes, L., Schneider, L., i in. (1990).
Fluvoxamine in the treatment of tricyclic-resistant depres-
sion. „Psychiatrie Journal of the University of Ottawa", 15,
156-158.
White, N.M. (1996). Addictive drugs as reinforcers: Multiple
partial actions on memory systems. „Addiction", 91 (7): 921-
-949.
Whitehouse, P.J., Kalaria, R.N. (1995). Nicotinic receptors and
neurodegenerative dementing diseases: Basic research and
clinical implications. „Alzheimer Disease and Associated
Disorders", 9 (Supp. 2): 3-5.
Whitehouse, W.G., Dinges, D.F., Orne, E.C., Keller, S.E., Ba-
tes, B.L., Bauer, N.K., Morahan, P., Haupt, B.A., Carlin,
M.M., Bloom, P.B., Zaugg, L., Orne, M.T. (1996). Psycho-
social and immune effects of self-hypnosis training for stress
management throughout thefirst semester ofmedical school.
„Psychosomatic Medicine", 58, 249-263.
Whybrow, PC. (1997). A mood apart: Depression, mania, and
other afflictions of the self. New York: Basic Books.
Widiger, T.A. (1992). Generalized social phobia versus avo-
idant personality disorder: A commentary on three studies.
„Journal of Abnormal Psychology", 101 (2): 340-343.
Widiger, T.A. (1998). Sex biases in the diagnosis of personality
disorders. „Journal of Personality Disorders", 12, 95-118.
Widiger, T.A., Corbitt, E.M. (1995). Are personality disorders
well-classified in DSM-IV? W: W.J. Livesly (red.), The
DSM-Wpersonality disorders (s. 103-126). New York: Guil-
ford Press.
Widiger, T.A., Frances, A.J., Pincus, H.A., Davis, W.W., First,
M.B. (1991). Toward an empirical classification for the
DSM-IK „Journal of Abnormal Psychology", 100 (3): 280-
-288.
Widiger, T.A., Verheul, R., van den Brink, W. (1999). Persona-
lity and psychopathology. W: L. Pervin, O. John (red.),
Handbook of personality: Theory and research (wydanie
drugie). New York: Guilford Press.
Widiger, T.A., Weissman, M.M. (1991). Epidemiology ofbor-
derline personality disorder. „Hospital and Community Psy-
chiatry", 42 (10): 1015-1021.
Widom, C.S. (1997). Child abuse, neglect, and Mntnessing vio-
lence. W: D.M. Stoff, J. Breiling, J.D. Maser (red.), Hand-
book ofantisocial behavior (s. 159-170). New York: Wiley.
Widom, C.S. (1998). Child viclims: Searchingfor opportunities
to break the cycle ofviolence. „Applied and Preventive Psy-
chology", 7, 225-234.
Widdowson, E. (1951). Mental contentment and physical
growth. „Lancet", 16, 1316.
Wiener, J. (1996). Is Rilalin overprescribed? (No. Priorities, 8,
(on-line). http://www.acsh.org/publications/priorities/0803/
pcyes.html.
Wikler, A. (1973). Dynamics ofdrug dependence. „Archives or
General Psychiatry", 28, 611-616.
Wilens, T.E., Biederman, J., Baldessarini, R.J., Geller, B.,
Schleifer, D., Spencer, T.J., Birmaher, B., Goldblatt, A.
(1998). Cardioyascular effects of therapeutic doses oftricyc-
lic antidepressants in children and adolescents. W: M.E.
Hertzig, E.A. Farber (red.), Annual progress in child psy-
chiatry and child development: 1997 (s. 349-364). Bristol,
PA: Brunner/Mazel.
Wilens, T.E., Spencer, T.J., Frazier, J., Biederman, J. (1998).
Child and adolescent psychopharmacology. W: T.H. Ollen-
dick, M. Hersen (red.), Handbook of child psychopathology
(wydanie trzecie; s. 603-636). New York: Plenum.
Wilhelm, F.H., Roth, W.T. (1998). Taking the laboratory to the
skies: Ambulatory assessment ofself-report, autonomie, and
resipiratoiy responses in flying phobia. „Psychophysiolo-
gy", 35 (5): 596-606.
Wilhelm, S., Keuthen, N.J., Deckersbach, T., Engelhard, I.M.,
Forker, A.E., Baer, L., O'Sullivan, R.L., Jenike, M.A.
(1999). Self-injurious skin picking: Clinical characteristies
and comorbidity. „Journal of Clinical Psychiatry", 60 (7):
454-459.
Wilhelm, S., Otto, M.W., Lohr, B., Deckersbach, T. (1999).
Cognitive behavior group therapy for body dysmorphic di-
sorder: A case series. „Behaviour Research and Therapy",
37(1): 71-75.
Wilkinson, C. (1983). Aftermath of a disaster: The collapse of
the Hyatt Regency Hotel skywalks. „American Journal of
Psychiatry", 140, 1134-1139.
Williams, P., Smith, M. (1980). Interview in „The First Ques-
tion". London: British Broadcasting System, Sciences and
Features Department Film, 1979. W: M. Diamond, A. Kar-
len (red.), Sexual decisions. Boston: Little, Brown.
Williams, R.B., Barefoot, J.C., Shekelle, R.B. (1985). The he-
alth conseąuences ofhostility. W: M. Chesney, R. Rosenman
(red.), Anger and hostility in cardiovascular and behayioral
disorders. New York: McGraw-Hill/Hemisphere.
Williams, R., Lane, J., Kuhn, C, i in. (1982). Type A behavior
and elevatedphysiological and neuroendocrine responses to
cognitwe tasks. „Science", 218, 483-485.
Williamson, S., Hare, R.D., Wong, S. (1987). Violence: Crimi-
nal psychopaths and their yictims. „Canadian Journal of
Behavioral Science", 19, 454-462.
Williamson, S., Harpur, T.J., Hare, R.D. (1990). Sensitivity to
emotional valence in psychopaths. Wystąpienie zaprezento-
wane na 98th Annual Convention of the American Psycho-
logical Association, Boston, MA.
858
BIBLIOGRAFIA
Williamson, S., Harpur, T.J., Hare, R.D. (1991). Abnormal pro-
cessing of affective words by psychopaths. „Psychophysio-
logy", 28, 260-273.
Willis, M.H., Blaney, P.H. (1978). Three tests of łhe learned
helplessness model of depression. „Journal of Abnormal
Psychology", 87, 131-136.
Wilner, A., Reich, T., Robins, I., Fishman, R., Van Doren, T.
(1976). Obsessive-compulsive neurosis. „Comprehensive
Psychiatry", 17, 527-539.
Wilson, A.L., Langley, L.K., Monley, J. (1995). Nicotine pat-
ches in Alzheimers disease: pilot study on learning, memo-
ry, and safety. „Pharmacology and Biochemical Behavior",
51,509-514.
Wilson, G.T., Fairburn, C.G. (1998). Treatments for eating di-
sorders. W: P. Nathan, J. Gorman (red.), A gnidę to treat-
ments that work. New York: Oxford University Press.
Wilson, S., Becker, L., Tinker, R. (1996). Eye Movement Desen-
sitization and Reprocessing (EMDR) treatment for psycho-
logically traumatized individuals. „Journal of Consulting
and Clinical Psychology", 63 (6): 928-937.
Winchel, R., Stanley, M. (1991). Self-injurious behavior: a re-
view ofthe behavior and biology of self-mutilation. „Ameri-
can Journal of Psychiatry", 148, 306-317.
Winerip, M. (1994). 9 Highland Road. New York: Pantheon.
Wing, L. (1976). Diagnosis, clinical description andpmgnosis.
Oxford, England: Pergamon.
Wing, L. (1997). The autistic spectrum. „Lancet", 350, 1761-1766.
Winick, B.J. (1995). Ambiguities in the legał meaning and si-
gnificance ofmental illness. „Psychology, Public Policy, and
Law", 1, 534-611.
Winnicott, D.W. (1971). Playing and reality. New York: Inter-
national Universities Press.
Winokur, G. (1972). Family history studies VIII: Secondary
depression is alive and well and... „Diseases ofthe Nervous
System", 33, 94-99.
Winokur, G., Coryell, W. (1992). Familial subtypes ofunipolar
depression: A prospective study of familial pure depressive
disease compared to depression spectrum disease. „Biolo-
gical Psychiatry", 32 (11): 1012-1018.
Winokur, G., Scharfetter, C, Angst, J. (1985). The diagnostic
value in assessing mood congruence in delusions and hallu-
cinations and their relationship to the ajfective state. „Euro-
pean Archives of Psychiatry and Neurological Science", 234,
299-302.
Winsberg, B.G., Sverd, J., Castells, S., Hurwic, M., Pereł, J.M.
(1980). Estimation of monoamine and cyclic-AMP turnover
and amino acid concentrations in the spinał fluid of autistic
children. „Neuropediatrics", 11, 250-255.
Wirz-Justice, A., Graw, R, Krauchi, K., Sarrafzadeh, A., En-
glish, I, Arendt, J., Sand, L. (1996). „Natural" light treat-
ment of seasonal affective disorder. „Journal of Affective
Disorders", 37, 109-120.
Wise, B.W., Olson, R.K., Ring, J., Johnson, M. (1998). Interac-
tive computer support for improving phonological skills.
W: J.L. Metsala, L.C. Ehri (red.), Word recognition in be-
ginning literacy. Mahwah, NJ: Lawrence Erlbaum.
Wise, R.A. (1998). Drug-activation ofbrain reward pathways.
„Drug and Alcohol Dependence", 51, 13-22.
Wolf, M.M., Phillips, E.L., Fixsen, D.C. (1975). Achievement
Place, phase II: Finał report. Kansas: Department of Hu-
man Development, University of Kansas.
Wolf, S., Cardon, P.V., Shepard, E.M., Wolff, H.G. (1955). Life
stress and essential hypertension. Baltimore: Williams &
Wilkins.
Wolfe, J., Erickson, D.J., Sharkansky, E.J., King, D.W., King,
L.A. (1999). Course and predictors of posttraumatic stress
disorder among Gulf War veterans: A prospective analysis.
„Journal of Consulting and Clinical Psychology", 67 (4):
520-528.
Wolff, N., Helminiak, T.W., Morse, G.A., Calsyn, R.J., Klin-
kenberg, W.D., Trusty, M.L. (1997). Cost-effectiveness eva-
luation of three approaches to case management for home-
less mentally Ul clients. „American Journal of Psychiatry",
154, 341-348.
Wolff, S. (1965). The stomach. New York: Oxford University
Press.
Wolpe, J. (1969). Basic principles and practices of behavior
therapy ofneuroses. „American Journal of Psychiatry", 125
(5): 1242-1247.
Wolters, E. (1999). Dopaminomimetic psychosis in Parkinsons
disease patients: Diagnosis and treatment. „Neurology", 52
(Supp. 3): S10-S13.
Wong, D., Horng, J., i in. (1974). A selective inhibitor ofseroto-
nin uptake: Lilly 110140. 3-(ptrifluoromethylphenoxy-N-
-Methyl-3-Phenylpropylamine). „Life Sciences", 15, 471-
-479.
Wood, J., Lilienfeld, S., Garb, H., Nezworski, M. (2000). The
Rorschach Test in clinical diagnoses: A critical review, with
a backward bok at Garfield (1947). „Journal of Clinical
Psychology", 56, 395-430.
Wood, J.M., Nezworski, M.T., Stejskal, W.J. (1996a). The com-
prehensive system for the Rorschach: A critical examination.
„Psychological Science", 7 (1): 3-10.
Wood, J.M., Nezworski, M.T., Stejskal, W.J. (1996b). Thinking
critically about the comprehenswe system for the Rorschach.
A reply to Exner. „Psychological Science", 7, 14-17.
Woodruff, R.A., Clayton, P.J., Guze, S.B. (1971). Hysteria: Stu-
dies of diagnosis, outcome and prevalence. „Journal ofthe
American Medical Association", 215, 425-428.
Woods, N.S., Eyler, F.D., Conlon, M., Behnke, M., Wobie, K.
(1998). Pygmalion in the cradle: Observer bias against co-
caine-exposed infants. „Journal of Developmental and Be-
havioral Pediatrics", 19 (4): 283-285.
Woodward, B., Armstrong, A. (1979). The brethren: Inside the
Supreme Court. New York: Simon & Schuster.
Woolverton, W.L., Weiss, S.R.B. (1998). Tolerance and sensiti-
zation to cocaine: An integrated view. W: S.T. Higgins, J.L.
Katz (red.), Cocaine abuse: Behavior, pharmacology, and
clinical applications (s. 107-134). San Diego: Academic
Press.
Woo-Ming, A., Siever, L.P. (1998). Psychopharmacological tre-
atment of personality disorder. W: P. Nathan, J. Gorman
(red.), A guide to treatments that work (s. 554-567). New
York: Oxford University Press.
World Health Organization. (1995). The state ofworld health-
executive summary.
BIBLIOGRAFIA
859
i
I
World Health Organization Expert Committee on Drug Depen-
dence. (1993). World Health Organization Technical Report,
836, 1-44.
Wrangham, R.W., Peterson, D. (1996). Demonie males: Apes
and the origins ofhuman violence. Boston: Houghton Mif-
flin.
Wróbel, T.A., Lochar, D. (1982). Yalidity of the Wiener subtle
and obvious scales for the MMPI: Another example of the
importance of inventory-item content. „Journal of Consul-
ting and Clinical Psychology", 50, 469-470.
Wu, J., Kramer, G.L., Kram, M., Steciuk, M., Crawford, I.L.,
Petty, F. (1999). Serotonin and learned helplessness: A re-
gional study of5-HT~sub(lA ), 5-HT-sub(2A ) receptors and
the serotonin transport site in ratbrain. „Journal of Psychia-
trie Research", 33 (1): 17-22.
Wyatt, R.J., Henter, I.D. 1998). The effects ofearly and susta-
ined intenention on the long-term morbidity of schizophre-
nia. „Journal of Psychiatrie Research", 32, 169-177.
Wykes, T. (1998). What are we changing with neurocognitive
rehabilitation? Illustrations front two single cases ofchan-
ges in neuropsychological performance and brain systems
as measured by SPECT. „Schizophrenia Research", 34, 77-
-86.
Wykes, T., Reeder, C, Corner, J., Williams, C, Everitt, B.
(1999). The effects of neurocognitive remediation on execu-
tive processing in patients with schizophrenia. „Schizophre-
nia Bulletin", 25 (2): 291-307.
Yaffe, K., Blackwell, T., Gore, R., Sands, L., Reus, V., Browner,
W. S. (1999). Depressire symptoms and cognitive decline in
nondemented elderly wornen: A prospective study. „Archives
of General Psychiatry", 56, 425-430.
Yaganita, T. (1976). Some methodologicalproblems in assessing
dependence-producing properties of drugs in animals.
„Pharmacological Review's", 27, 503-509.
Yager J., Grant, I., Bolus, R. (1984). Interaction of life events
and symptoms in psychiatrie patient and nonpatient married
couples. „Journal of Nervous and Mental Disease", 172 (1):
21-25.
Yager, T., Laufer, R., Gallops, M. (1984). Some problems asso-
ciated with war experience in men of the Vietnam genera-
tion. „Archives of General Psychiatry", 41, 327-333.
Yalom, I.D. (1980). Existential psychotherapy. New York: Ba-
sic Books.
Yalom, I. (1990). Love's executioner, and other tales of psycho-
therapy. New York: Harper-Collins.
Yargic, L.I., Sar, V, Tutkun, H., Alyanak, B. (1998). Compari-
son of dissociative identity disorder with other diagnostic
groups using a structured interview in Turkey. „Comprehen-
sive Psychiatry", 39 (6): 345-351.
Yarnold, P.R., Bryant, F.B. (1994). A measurement model for
the Type A Self-rating Inventory. „Journal of Personality As-
sessment", 62 (l):102-115.
Yates, A. (1966). Theory and practice in behavior therapy (wy-
danie drugie). New York: Wiley.
Yates, A. (1990). Current perspectives on eating disorders: 2.
Treatment, outeomes and research direetions. „Journal of the
American Academy of Child and Adolescent Psychiatry",
29 (1).
Yates, W.R., Cadoret, R.J., Troughton, E.P. (1999). The Iowa
adoption studies: Methods and results. W: M.C. LaBuda,
F.L. Grigorenko i in. (red.), On the way to individuality: Cur-
rent methodological issues in behavioral geneties (s. 95-
-125). Commack, NY: Nova Science.
Yeates, K.O., Taylor, H.G., Drotar, D., Wadę, S.L., Klein, S.,
Stancin, T., Schatschneider, C. (1997). Preinjury family envi-
ronment as a determinant of recovery from traumatic brain
injuries in school-age children. „Journal of the International
Neuropsychological Society", 3, 617-630.
Yehuda, R. (2000). Biology of posttraumatic stress disorder.
„Journal of Clinical Psychiatry", 61 (Suppl. 7): 14-21.
Yehuda, R., Marshall, R., Giller, E.L., Jr. (1998). Psychophar-
macological treatment of posttraumatic stress disorder.
W: P.E. Gorman, J.M. Nathan (red.), A guide to treatments
that work (s. 377-397). New York: Oxford University Press.
Yoshioka, H., Yoshida, A., Okana, S., Yamazoe, I. (1995). Ef-
fects ofearly undernutrition and subseąuent nutritional re-
habilitation on brain development: I. The most critical pe-
riod. Developmental Brain Dysfunction, 8, 66-72.
Yule, W., Hersov, L., Treseder, J. (1980). Behavioral treatments
of school refusal. W: L. Hersov, I. Berg (red.), Out of
school: Modern perspectives in truancy and school refusal.
New York: Wiley.
Yule, W., Rutter, M. (1976). Epidemiology and social implica-
tion of specifw reading retardation. W: P.M. Knights, D.J.
Bakker (red.), The neuropsychology of learning disorders.
Baltimore: University Park Press.
Zafiropoulou, M., McPherson, F.M. (1986). „Preparedness' and
the severity and outeomes of clinical phobias. „Behaviour
Research and Therapy", 24, 221-222.
Zahner, G.E., Pawelkiewicz, W., DeFrancesco, J.J., Adnopoz,
J. (1992). Children s mental health service needs and utiliza-
tion patterns in an urban community: An epidemiological
assessment. „Journal of the American Academy of Child and
Adolescent Psychiatry", 31(5): 951-960.
Zametkin, A.J., Ernst, M. (1999). Current concepts: Problems
in the management ofattention-deficit-hyperactivity disorder.
„New England Journal of Medicine", 340, 40-46.
Zanarini, M.C, Gunderson, J.G., Marina, M.F., Schwartz, E.O.,
Frankenberg, F.R. (1989). Childhood experiences ofborder-
line patients. „Comprehensive Psychiatry", 30, 18-25.
Zanarini, M.C, Williams, A.A., Lewis, R.E., Reich, R.B., Vera,
S.C., Marino, M.F., Levin, A., Yong, L., Frankenburg, F.R.
(1997). Reported pathological childhood experiences asso-
ciated with the development of borderline personality disor-
der. „American Journal of Psychiatry", 154, 1101-1106.
Zanis, D.A., McLellan, T., Alterman, A.I., Cnaan, R.A. (1996).
Efficacy of enhanced outreach counseling to reenroll high-
-risk drug users 1 year after discharge from treatment.
„American Journal of Psychiatry", 153 (8): 1095-1096.
Zarit, S.H., Knight, B.G. (red.). (1996). A guide to psychothera-
py and aging: Effective clinical interventions in a life-stage
context. Washington, DC: American Psychological Associa-
tion.
Zeiss, A.M., Steffen, A. (1996). Behavioral and cognitive-be-
havioral treatments: An overview of social learning. W: S.H.
Zarit, B.G. Knight (red.), A guide to psychotherapy and
860
BIBLIOGRAFIA
aging: Effective clinical interventions in a life-stage context
(s. 35-60). Washington, DC: American Psychological Asso-
ciation.
Zentall, S.S., Zentall, T.R. (1983). Optimal stimulation: A mo-
del of disordered activity and performance in normal and
deviant children. „Psychological Bulletin", 94, 446-471.
Zhang, Y, Raap, D.K., Garcia, F., Serres, R, Ma, Q., Battaglia,
G., Van de Kar, L.D. (2000). Long-term fluoxetine produces
behavioral anxiolytic effects without inhibiting neuroendocri-
ne responses to conditioned stress in rats. „Brain Research",
855, 58-66.
Zhou, J.N., Hofman, M.A., Gooren, L.J.G., Swaab, D.F. (1995).
A sex difference in the human brain and its relation to trans-
sexuality [list do redakcji]. „Naturę", 378.
Ziegler, F.J., Imboden, J.B. (1962). Contemporaiy conversion
reactions: II. A conceptual model. „Archives of General
Psychiatry", 6, 279-287.
Zigler, E., Levine, J. (1981). Age on first hospitalization ofschi-
zophrenics: A developmental approach. „Journal of Abnor-
mal Psychology", 90, 458-467.
Zigler, E., Phillips, L. (1961). Psychiatrie diagnosis and symp-
tomatology. „Journal of Abnormal and Social Psychology",
63, 69-75.
Zilbergeld, B., Evans, M. (1980). The inadeąuacy of Masters
and Johnson. „Psychology Today", 14, 28-43.
Zima, B.T., Wells, K.B., Benjamin, B., Duan, N. (1996). Men-
tal health problems among homeless mothers: Relationship
to service use and child mental health problems. „Archives
of General Psychiatry", 53, 332-338.
Zimbardo, P.G. (1977). Shy murderers. „Psychology Today",
148, 66-76.
Zimmerberg, B., Shartrand, A.M. (1992). Temperature-depen-
dent effects of maternal separation on growth, activty, and
amphetamine sensitivity in the rat. „Developmental Psycho-
biology", 25, 213-226.
Zimmerman, M., Mattia, J.I. (1998). Body dysmorphic disorder
in psychiatrie outpalients: Recognition, prevalence, comor-
bidity, demographic, and clinical correlates. „Comprehen-
sive Psychiatry", 39 (5): 265-270.
Zimring, F. (1998). American youth violence. London: Oxford
University Press.
Zinbarg, R.E., Barlow, D.H., Liebowitz, M., Street, L., Broadhe-
ad, E., Katon, W., Roy-Byrne, R, Lepine, J.-R, Teharani,
M., Richards, J., Brantley, P.J., Kraemer, H. (1994). The
DSM-IVfield trialfor mixed anxiety and depression. „Ame-
rican Journal of Psychiatry", 151(8): 1153-1162.
Zinberg, N.E. (1984). Drugs, set, and setting. New Haven, CT:
Yale University Press.
Zinberg, N.E., Harding, W.M., Winkeller, M. (1977). A study of
social regulatory mechanisms in controlled illicit drug users.
„Journal of Drug Issues", 7, 117-133.
Zisook, S., Shuchter, S.R., Irwin, M., Darko, D.F., i in. (1994).
Bereavement, depression, and immune funetion. „Psychiatry
Research", 52 (1): 1-10.
Zitrin, CM., Klein, D.F., Woerner, M.G., Ross, D.C. (1983).
Treatment of phobias. I. Comparison of imipramine hydro-
chloride andplacebo. „Archives of General Psychiatry", 40,
125-138.
Zlotnick, C. (1999). Antisocial personality disorder, affect dys-
regulation and childhood abuse among incarcerated women.
„Journal of Personality Disorders", 13 (1): 90-95.
Zoccolillo, M., Pickles, A., Quinton, D., Rutter, M. (1992). The
outeome of childood conduct disorder: Implications for de-
fining adult personality disorder and conduct disorder. „Psy-
chological Medicine", 22, 971-986.
Zoccolillo, M., Price, R., Ji, T., Hyun, C, Hwu, H. (1999). An-
tisocial personality disorder: Comparisons of preva lence,
symptoms, and correlates in four countries. W: P. Cohen,
C. Slomkowski (red.), Historical and geographical influen-
ces on psychopathology (s. 249-277). Mahwah, NJ: Lawren-
ce Erlbaum.
Zohar, A.H., Apter, A., King, R.A., Pauls, D.L., Leckman, J.F.,
Cohen, DJ. (1999). Epidemiological studies.W: J.F. Leck-
man, D.J. Cohen (red.), Tourettes syndrome: Tics, obses-
sions, compulsions: Developmental Psychopathology and
clinical care (s. 177-193). New York: Wiley.
Zola-Morgan, S., Sąuire, L.R., Amaral, D. (1986). Human am-
nesia and the medial temporal region: Enduring memory
impairment following a bilateral lesion limited to the CA 1
field ofthe hippocampus. „Journal ofNeuroscience", 6, 2950-
2967.
Zorrilla, E.P., Redei, E., DeRubeis, R.J. (1994). Reduced cytoki-
ne levels and T-cell funetion in healthy males: Relation to
individual differences in subclinical amiely. „Brain, Beha-
vior, and Immunity", 8 (4): 293-312.
Zubin, J.E., Spring, B. (1977). Vulnerability: A new view of
schizophrenia. „Journal of Abnormal Psychology", 86, 103-
-126.
Zucker, K.J., Blanchard, R. (1997). Transyestic fetishism: Psy-
chopathology and theory. W: D.R. Laws, W. O'Donohue
(red.), Sexual deviance: Theory, assessment, and treatment
(s. 253-279). New York: Guilford Press.
Zucker, K.J., Bradley, SJ. (1995). Gender identity disorder and
psychosexual problems in children and adolescents. New
York: Guilford Press.
Zucker, K.J., Bradley, S.J., Sanikhani, M. (1997). Sex differen-
ces in referral rates of children with gender identity disor-
der: Some hypotheses. „Journal of Abnormal Child Psycho-
logy", 25 (3): 217-227.
Zucker, K.J., Wilson-Smith, D.N., Kurita, J.A., Stern, A. (1995).
Children s appraisals of sex-typed behavior in their peers.
„Sex Roles", 33 (11-12): 703-725.
Zucker, R.A. (1987). The four alcoholisms: A developmental
account ofthe etiological process. W: P.C. Rivers (red.), Al-
cohol and addictive behavior (s. 27-83). Lincoln, NB: Uni-
versity of Nebraska Press.
Zuckerman, M. (1994). Behavioral expressions and bio-social
bases ofsensation seeking. New York: Cambridge Universi-
ty Press.
Zullow, H., Seligman, M.E.P. (1985). Pessimistic ruminations
predict inerease in depressive symptoms: A process model
and longitudinal study. Niepublikowany rękopis.
ŹRÓDŁA
Studia przypadków cytowane w tekście
Wyklejka: DSM-IV classifications; za: American Psychiatrie
Association, Diagnostic and Statistical Manuał ofMental Disor-
ders, Fourth edition. Washington, D.C.: American Psychiatrie
Association, 1994. Reprinted by permission. Strona 37-38:
American Psychiatrie Association, Diagnostic and Statistical
Manuał ofMental Disorders, Third edition. Washington, D.C.:
American Psychiatrie Association, 1981. Reprinted by permis-
sion. Strona 51-52: Harris, C, Goetsch, V., Multi-component
flooding treatment of adolescent phobia, in E. F. Feindler, G.
Kalfus (Eds.), Adolescent behavior therapy handbook. Springer
Publishing, Inc., New York, 10012. Used by permission. Stro-
na 80-81: Francis, G., Ollendick, T., Case study of Rebecca, in
E. Feindler, G. Kalfus (Eds.), Adolescent behavior therapy hand-
book. Springer Publishing, Inc., New York, 10012. Used by
permission. Strona 89-90: Jones, K. M., Friman, P. C, A case
study of behavioral assessment and treatment of insect phobia.
Journal of Applied Behavior Analysis, 199, 32: 95-98. Strona
130: Ellis, A., Reason and emotion in psychotherapy. Copyright
© 1962 by the Institute for Rational Living. Published by ar-
rangement with Carol Publishing Group. Strona 181: Vitkus,
J., Casebook in abnormal psychology. New York: McGraw-
Hill. Copyright © 1996 by the McGraw-Hill Companies. Stro-
na 187, 188, 189: American Psychiatrie Association, Diagno-
stic and Statistical Manuał ofMental Disorders, Fourth edition.
Washington, D.C.: American Psychiatrie Association, 1994. Re-
printed by permission. Strona 200-201: Erikson, Kai, Every-
thing in its path: Destruction ofcommunity in the Bujfalo Creek
flood. New York: Simon & Schuster, 1976. Strona 202: Foa, E.
B., Rothbaum, B. O., Treating the trauma ofrape: Cognitive-
-behavioral therapy for PTSD. New York: Guilford Press, 1997.
Strona 210, 219-220, 228: Laughlin, H. R, The neuroses. Co-
pyright © 1967 by Butterworth Publishers, Woburn, MA.
Excerpted by permission. Strona 210, 217, 220, 224: Ameri-
can Psychiatrie Association, Diagnostic and Statistical Manuał
ofMental Disorders, Fourth edition. Washington, D.C.: Ameri-
can Psychiatrie Association, 1994. Reprinted by permission.
Strona 215-216: Clark, D., Anxiety states: Panie and generali-
zed anxiety, in K. Hawton, P. Salkovskis, J. Kirk, D. Clark
(Eds.), Cognitive behavior therapy for psychiatrie problems:
A practical guide. Oxford, England: Oxford University Press,
1989. Strona 224-225: Rachman, S. J., Hodgson, R. J., Obses-
sions and compulsions. Copyright © 1980 by Prentice Hali,
Inc., Englewood Cliffs, N.J. Strona 239: Personal communica-
tion from Dr. James Stinnett, University of Pennsylvania Ho-
spital, 1978. Used by permission. Strona 241-243, 252: Lau-
ghlin, H. R, The neuroses. Copyright © 1967 by Butterworth
Publishers, Woburn, MA. Excerpte'd by permission. Strona
241, 242, 243, 244, 253, 255, 256: American Psychiatrie Asso-
ciation, Diagnostic and Statistical Manuał ofMental Disorders,
Fourth edition. Washington, D.C.: American Psychiatrie Asso-
ciation, 1994. Reprinted by permission. Strona 254-255:
Greyson, B., Near-death narratives, in S. Krippner, S. Powers
(Eds.), Broken images, broken selves. Washington, D.C.: Brun-
ner/Mazel. Strona 257-258: Davis, P. H., Osherson, A., The
current treatment of a multiple-personality woman and her son.
American Journal of Psychotherapy, 1977, 31: 504-15. Reprin-
ted by permission of the Association for the Advancement of
Psychotherapy. Strona 271-272: Karp, D. A., Speaking of
sadness: Depression, disconneetion, and the meaning ofillness.
New York: Oxford University Press, 1996, p. 24. Strona 272:
American Psychiatrie Association, Diagnostic and Statistical
Manuał ofMental Disorders, Fourth edition. Washington, D.C.:
American Psychiatrie Association, 1994. Reprinted by permis-
sion. Strona 274-275, 275, 301: Beck, A. T., Rush, A. J., Shaw,
B. F., Emery, G., Cognitive therapy of depression. New York:
Guilford Press, 1979. Strona 306: American Psychiatrie
Association, Diagnostic and Statistical Manuał ofMental Disor-
ders, Fourth edition. Washington, D.C.: American Psychiatrie
Association, 1994. Reprinted by permission. Strona 307, 308-
-309: Fieve, R. R., Mood swing, Copyright © 1975 by Ronald
Fieve. Reprinted by permission of HarperCollins Publishers,
Inc. Strona 308: Pavel, O., How I came to know fish (trans. J.
Barclai, R. McDowell). New York: Story Linę Press/New
Directions, 1990. Reprinted by permission. Strona 313, 331,
334, 340, 350, 351, 352, 354, 365, 366, 370, 372, 374, 376,
388, 390, 401, 404, 408, 409, 412, 428, 430, 433, 437, 439,
440, 448: American Psychiatrie Association, Diagnostic and
Statistical Manuał ofMental Disorders, Fourth edition. Wash-
ington, D.C.: American Psychiatrie Association, 1994. Reprin-
ted by permission. Strona 313: wg Spitzer, R. L., Skodol, A.
E., Gibbon, M., Williams, J. B. W, DSM-III casebook. Washing-
ton, D.C.: American Psychiatrie Association, 1989, pp. 19-21,
129-30. Reprinted by permission of the American Psychiatrie
Association. Strona 317-318: Jerome, J., Catching them before
suicide. The New York Times Magazine, January 11, 1979. Co-
pyright © 1979 by the New York Times Company. Reprinted
862
ŹRÓDŁA
by permission. Strona 491-492: Goode, E., With help, climbing
backfrom schizophrenias isolation. Copyright © 1999 by the
New York Times Co. Reprinted by permission. Strona 511,
517, 520, 521: American Psychiatrie Association, Diagnostic
and Statistical Manuał ofMental Disorders, Fourth edition. Wa-
shington, D.C.: American Psychiatrie Association, 1994. Re-
printed by permission. Strona 512: Mace, N., Rabins, P. V.,
The thirty-six hour day: A family guide to caring for persons
with Alzheimers disease. Baltimore: The Johns Hopkins Uni-
versity Press, 1981. Used with permission. Strona 519: Ne-
ary, D., Snowden, J. S., Northern, B., Goulding, P., Dementia of
frontal lobe type. Journal of Neurology, Neuroscience and
Psychiatry, 1988, 51: 353-61. Strona 522: Lichtenburg, P. A.
(1999). Handbook of clinical gerontology. New York: Wiley.
Strona 524-525, 525-526: Dick, L. P., Gallagher-Thompson,
D., Thompson, L. W., Cognitive-behavioral therapy. In R. T.
Woods (Ed.), Handbook ofthe clinicalpsychology ofaging, pp.
509-44. New York: Wiley-Liss, 1996. Strona 530, 540: Ame-
rican Psychiatrie Association, Diagnostic and Statistical Manu-
ał ofMental Disorders, Fourth edition. Washington, D.C.: Ame-
rican Psychiatrie Association, 1994. Reprinted by permission.
Strona 536: Widdowson, E., Mental contentment and physical
growth. The Lancet, 1951, 16: 1316. Copyright© 1951 by the
Lancet Ltd. Strona 558-559: Weisman, A. D., A study of the
psychosomaties of duodenal uleer exascerbations. From Psy-
chosomatic Medicine, 1956, 18: 2-42. Strona 566, 576, 585,
586, 589, 590, 591, 592, 601, 602, 603, 604, 605: American
Psychiatrie Association, Diagnostic and Statistical Manuał of
Mental Disorders, Fourth edition. Washington, D.C.: American
Psychiatrie Association, 1994. Reprinted by permission. Stro-
na 576-577: Pauly, I. B., Adult manifestations of małe transse-
xualism, in R. Green, J. Money (Eds.), Transsexualism and sex
reassignment. Baltimore: Johns Hopkins University Press,
1969. Copyright © 1969 by the Johns Hopkins Unwersity
Press. Adapted by permission. Strona 587: Stoller, R. J., Pa-
rental influence in małe transsexualism, in R. Green, J. Money
(Eds.), Transsexualism and sex reassignment. Baltimore: Johns
Hopkins University Press, 1969. Copyright © 1969 by the
Johns Hopkins University Press. Adapted by permission.
Strona 590, 595: Maletzky, B. M., The paraphilias: Research
and treatment, in P. E. Nathan, J. M. Gorman (Eds.), A guide to
treatments that work. New York: Oxford University Press,
1998. Strona 611: Handy. B., The Viagra craze. Time Maga-
zine, May 9, 1998, 151: 1. Copyright © Time Inc. Reprinted
by permission. Strona 620, 635, 637, 648, 653, 659, 661, 667,
669, 670, 672, 675, 680: American Psychiatrie Association,
Diagnostic and Statistical Manuał of Mental Disorders, Fourth
edition. Washington, D.C.: American Psychiatrie Association,
1994. Reprinted by permission. Strona 646: Tinsley, J. A.,
Watkins, D. D., Over-the-counter stimulants: Abuse and ad-
dietion. Mayo Clinic Proceedings, 1998, 73: 977-82. Strona
711-712: Livermore, J. M., Meehl, P. E., Minnesota Law Re-
view, 1967, 789: 833-55. Reprinted by permission. Strona 725-
-726: Ennis, Bruce J., Prisoners of psychiatry: Mental patients,
psychiatrists, and the law. Copyright © 1972 by Bruce J. Ennis.
Reprinted by the permission of Harcourt Brace, Inc.
Ryciny
Rycina 2-1: Rosenzweig, M. R., Leiman, A. L., Physiological
Psychology, 2nd ed. New York: McGraw-Hill, Copyright ©
1989 by the McGraw-Hill Companies. Reprinted by permis-
sion. Rycina 2-2: (A) Adapted from Psychology by Henry
Gleitman by permission of W. W. Norton and Company, Inc.
Copyright © 1981 by W. W. Norton & Company, Inc. (B) Dr.
James Butcher, the Minnesota report. Copyright by the Univer-
sity of Minnesota Press. Rycina 2-3: Reprinted from Psycho-
logy by Henry Gleitman, by permission of W. W. Norton &
Company, Inc. Copyright © 1981 by W. W. Norton and Com-
pany. Rycina 2-4: Reprinted from Psychology by Henry Gleit-
man, by permission of W. W. Norton & Company, Inc. Copy-
right © 1981 by W. W. Norton and Company. Rycina 2-8: Jo-
nes, K. M., Friman, P. C, A case study of behavioral asses-
sment and treatment of insect phobia. Journal of Applied Beha-
vior Analysis, 1999, 32: 97. Rycina 3-2: Adapted from
Schwartz, B. Psychology oflearning and behavior, 2nd ed. New
York: W. W. Norton & Company, Inc. Reprinted by permis-
sion. Rycina 4-3: Cunningham, J. D., Fig. 6.19, from Human
Biology, 2nd ed. Copyright © 1989 by John D. Cunningham.
Reprinted by permission of Addison Wesley Longman Publi-
shers, Inc. Rycina 4-4: Cunningham, J. D., Fig. 10.7, from
Human Biology, 2nd ed. Copyright © 1989 by John D. Cunnin-
gham. Reprinted by permission of Addison Wesley Longman
Publishers, Inc. Rycina 4-6: Nicholls, J. G., Martin, A. R.,
Wallace, B. G., From Neuron to Brain. Copyright © 1992 by
Sinauer Associates, Inc. Rycina 4-11: Adapted from A. Luria,
The functional organization of the brain. Scientific American,
1970, 222: 71. Rycina 4-15: Cunningham, J. D., Fig. 6.9, from
Human Biology, 2nd ed. Copyright © 1989 by John D. Cunnin-
gham. Reprinted by permission of Addison Wesley Longman
Publishers, Inc. Rycina 4-16: Reprinted from Neuropsycholo-
gia, 28, P. R. Huttenlocher, Morphometric study of human ce-
rebral cortex development. Copyright © 1990, with permission
from Elsevier Science. Rycina 5-3: Archibald, H. C, Tudden-
ham, R. D., Persistent stress reaction after combat. Archives of
General Psychiatry, 1965, 12: 475-81. Copyright © 1965,
American Medical Association. Reprinted by permission. Ry-
cina 6-1: Lewis, D. O., Yeager, C. A., Swica, Y, Pincus, J. H.,
Lewis, M., Objective documentation of child abuse and disso-
ciation in twelve murderers with DID. American Journal of
Psychiatry, 1997, 154 (12): 1706. Copyright © 1997, The
American Psychiatrie Association. Reprinted by permission.
Rycina 7-1: Cross-National Collaborative Group, The changing
ratę of major depression. Cross-national comparisons. Journal
ofthe American Medical Association, 1992, 268 (21): 3100-
-3102. Copyright © 1992, American Medical Association. Re-
printed by permission. Rycina 7-2: Modified from Drugs and
the Brain by Solomon H. Snyder. Copyright © 1986 by Scien-
tific American Library, Inc. Used with permission of W. H.
Freeman & Company. Rycina 7-3: Schildkraut, J., The cate-
cholamine hypothesis. The American Journal of Psychiatry,
1997, 122: 509-522. Copyright © 1997, American Psychiatrie
Association. Reprinted by permission. Rycina 7-4: Adapted
from Maier, S. F., Seligman, M. E. P, Solomon, R. L., Pavlo-
vian fear conditioning and learned helplessncss: Effects on esca-
ZRODŁA
863
pe and avoidance behavior of (a) the CS-US contingency and
(b) the independence of the US and voluntary responding, in B.
A. Campbell, R. M. Church (Eds.), Punishment and aversive
behmior, 1969, p. 328. Rycina 7-7: Bunney, W. E., Jr., Mur-
phy, D. L., The switch process in bipolar disorder, in N. S.
Kline (Ed.), Factors in depression, 1974. Copyright © Lippin-
cott Williams & Wilkins. Rycina 7-8: Rosenthal, N. E., Sack,
D. A., Gillin, J. C, Lewy, A. J., Goodwin, F. K., Davenport,
Y., Mueller, P. S., Newsome, D. A., Wehr, T. A., Seasonal affec-
tive disorder: A description of the syndrome and preliminary
findings with light therapy. Archives of General Psychiatry,
1984, 41, 72-80. Copyright © 1984, American Medical Asso-
ciation. Reprinted by permission. Rycina 10-1: From Schizophre-
nia genesis: The origins ofmadness, by Irving I. Gottesman. Co-
pyright © 1991 by Irving I. Gottesman. Used by permission of
W. H. Freeman and Company. Rycina 10-2: Adapted from
Kandel, E. R., Schwartz, J. H., Jessel, T. M., Principles ofneu-
ral science (3rd ed.). Norwalk, CT: Appleton & Lange, 1991, p.
864. Rycina 10-4: Courtesy of National Institutes of Mental
Health. Rycina 11-1: Reprinted with permission from Lam-
berts, S. W., van den Beld, A. W., van der Lely, A., The endo-
crinology of aging. Science, 1997, 278 (5337): 419-24. Copy-
right © 1997 by the American Association for the Advancement
of Science. Rycina 11-2: Graph from Gatz, M., Kasl-Godley,
J. E., Kareł, M. J., Aging and mental disorders, in Handbook of
the Psychology of Aging, 4th ed., Birren & Schaie (Eds.). Copy-
right © 1996 by Academic Press. Reproduced by permission of
the publisher. Rycina 11-3: Henderson, A. S., Jorm, A. F.,
Korten, A. E., Jacomb, R, Christensen, H., Rodgers, B., Symp-
toms of anxiety and depression during adult life: Evidence for
a decline in prevalence with age. Psychological Medicine, 1998,
28, 1324. Rycina 11-4: Howard, R., Castle, D., Wessely, S.,
Murray, R., A comparative study of 470 cases of early-onset
and late-onset schizophrenia. British Journal of Psychiatry,
1993, 163: 354. Rycina 12-2: Selye, H., Stress without distress.
Copyright 1974 by HarperCollins Publishers, Inc. Reprinted by
permission of HarperCollins Publishers, Inc. Rycina 12-4: Ada-
pted from McEwen, B., Protective and damaging effects of
stress mediators. New England Journal of Medicine, 1998, 338:
172. Rycina 12-7: Barefoot, J. C, Dahlstrom, W. G., Williams,
R. B., Hostility, CHD incidence, and total mortality: A 25-year
follow-up study of 255 physicians. Psychosomatic Medicine,
1983, 45 (1): 59-63. Copyright © 1983 by the American Psy-
chosomatic Society, Inc. Rycina 12-8: Karasek, R., Baker, D.,
Marxer, R, Ahlbom, A., Theorell, T., Job decision latitude, job
demand, and cardiovascular disease: A prospective study of
Swedish men. American Journal of Public Health, 1981, 71:
694-705. Reprinted by permission. Rycina 12-9: Spiegel D.,
Bloom, J. R., Kraemer H. C, Gottheil E., Effect of psychosocial
treatment on survival of patients with metastatic breast cancer.
The Lancet, October 14, 1989, pp. 888-91. Copyright © 1989
by the Lancet Ltd. Rycina 13-1: Roslcr, A., Witzum, E., Treat-
ment of men with paraphilia with a long-acting analogue of
gonadotropin-releasing hormone, New England Journal of Me-
dicine, 1998, 338: 416-422. Copyright © 1998, by the Massa-
chusetts Medical Society. Rycina 13-2: Goldstein, I., Lue, T.
R, Padma-Nathan, H., Rosen, R. C, Steers, W. D., Wicker, P.
A., Orał Sildenafil in the treatment of crectile dysfunction. New
England Journal of Medicine, 1998, 338: 1402. Copyright ©
1998 by the Massachusetts Medical Society. Rycina 14-1:
Hunt, W. A., Barnett, L. W., Branch, L. G., Relapse rates in
addiction programs. Journal of Clinical Psychology, 1971, 27,
455-56. Rycina 14-2: Modified from Drugs and the brain by
Solomon H. Snyder. Copyright © 1986 by Scientific American
Books, Inc. Used with permission of W. H. Freeman and Com-
pany. Rycina 14-3: Solomon, R. I., Corbit, J. D., An opponent
process theory of motivation. Psychological Reviews, 1974, 81
(2): 119-45. Reprinted by permission. Rycina 14-5: Schuckit,
M. A., Subjective response to alcohol in sons of alcoholies and
controls. Archives of General Psychiatry, 1984, 41: 879-84.
Copyright © 1984, American Medical Association. Rycina
14-6: Marlatt, G. A., Gordon, J. R., Relapse prevention: Main-
tenance strategies in the treatment of addictive behaviors, Fig.
1-4. New York: Guilford Press, 1985, p. 38. Rycina 14-7: De-
neau, G., Yaganita, T., Seevers, M. H., Self-administration of
psychoactive substances by the monkey. Psychopharmacologia
(Berlin), 1969, 16: 30-48. Copyright© 1969 by Springer-Verlag
Berlin-Heidelberg. Rycina 14-8: Higgins, S. T., Budney, A. J.,
Bickel, W. K., Hughes, J. R., Foerg, R, Badger, G., Achieving
cocaine abstinence with a behavioral approach. American Jour-
nal of Psychiatry, 1993, 150 (5): 763-69. Copyright © 1993 by
the American Psychiatrie Association. Reprinted by permis-
sion. Rycina 14-9: Drugs and the brain by Solomon N. Sny-
der. Copyright © 1986 by Scientific American Books, Inc. Used
with permission of W. H. Freeman and Company. Rycina 14-
10: Matthias, R. Students' use of marijuana, other illicit drugs,
and cigarettes continued to rise in 1995. NIDA Research Ad-
vances, 1996, 11 (1). Rycina 16-1: From the manuał for the
Penn Optimism Program, Depressive Prevention for School
Children, 1996; courtesy Dr. M. E. P. Seligman.
Tabele
Tabela 2-1: Butcher, J. N., MMPI Research developments and
clinical applications. Copyright © 1969 by McGraw Hill, Inc.,
New York. Used with permission of the McGraw-Hill Book
Company. Tabela 2-2: Robins, L. N., Helzer, J. E., Weissman,
M. M., Orvaschel, H., Gruenberg, E., Burkę, J. D., Regier,
D. A., Lifetime prcvalence of specific psychiatrie disorders in
three sites. Archives of General Psychiatry, 1995, 41: 949-58.
Copyright © 1995 by the American Medical Association. Ta-
bela 2-3: Kessler, R. C, McGonagle, K. A., Zhao, S., Nelson,
C. B., Hughes, M., Eshlcman, S., Wittchen, H., Kendler, K. S.,
Lifetime and 12-month prevalence of DSM-III-R psychiatrie di-
sorders in the United States. Archives of General Psychiatry,
1994, 51: 8-19. Copyright © 1994 by the American Medical
Association. Tabela 3-4: Abramson, L. Y, Seligman, M. E. R,
Teasdale, J., Learned helplessness in humans: Critique and re-
formulation. Journal of Abnormal Psychology, 1978, 87: 32-48.
Copyright © 1978 by the American Psychological Association.
Reprinted by permission. Tabela 3-5: Adapted from Lazarus,
A. A., Mullimodal behavior theory. Copyright © 1976, Sprin-
ger Publishing Company, Inc., New York, 10012. Tabela 5-2:
Seligman, M. E. R, Whal you can change and what you cant.
New York: Knopf, 1994, p. 78-79. Adapted by permission.
I
I
864
ZRODŁA
Tabela 5-4: Seligman, M. E. R, Whatyou can change and what
you cant. New York: Knopf, 1994, p. 143. Adapted by per-
mission. Tabela 5-6: Seligman, M. E. R, What you can change
and whatyou cant. New York: Knopf, 1994, p. 67. Adapted
by permission. Tabela 5-7: Seligman, M. E. R, What you can
change and what you cant. New York: Knopf, 1994, pp. 78-
-79. Adapted by permission. Tabela 5-10: Seligman, M. E. R,
What you can change and what you cant. New York: Knopf,
1994, p. 93. Adapted by permission. Tabela 5-11: Seligman,
M. E. R, Whatyou can change and whatyou carit. New York:
Knopf, 1994, p. 58. Adapted by permission. Tabela 6-3: Le-
wis, D. O., Yeager, C. A., Swica, Y, Pincus, J. H., Lewis, M.,
Objective documentation of child abuse and dissociation in 12
murderers with dissociative identity disorder. American Journal
of Psychiatry, 1997, 154 (12): 1704. Copyright © 1997, The
American Psychiatrie Association. Reprinted by permission.
Tabela 7-1: Robins, L. N., Helzer, J. E„ Weissman, M. M.,
Orvaschel, H., Gruenberg, E., Burkę, J. D., Regier, D. A., Life-
time prevalence of spccific psychiatrie disorders in three sites.
Archives of General Psychiatry, 1984, 41: 949-58. Copyright
© 1984, American Medical Association. Tabela 7-3: Seligman,
M. E. R, Whatyou can change and whatyou cant. New York:
Knopf, 1994, p. 114. Adapted by permission. Tabela 7-5: Shneid-
man, E., Suicide among the gifted. In E. S. Shneidman (Ed.),
Suiddology: Contemporary developments. New York: Grune &
Stratton, 1976. Adapted by permission of Edwin Shneidman.
Tabela 7-6: WHO division of Mental Health. Tabela 9-2:
Lyons, M. J., True, W. R., Eisen, S. A., Goldberg, J., Meyer, J.
M., Faraone, S. V, Eaves, L. J., Tsuang, M. T., Differential he-
ritability of adult and juvenile antisocial traits. Archives of Ge-
neral Psychiatry, 1995, 52: 906-915. Copyright © 1995 by the
American Medical Association. Tabela 9-3: Modified from
Hutchings, B., Mednick, S. A., Criminality in adoptees and their
adoptive parents: A pilot study, M. S. A. Mednick, K. O.
Christiansen (Eds.), Biosodal bases of criminal behavior. New
York: Gardner Press, 1977, p. 132. Tabela 10-2: Adapted from
Schizophrenia genesis: The Origins of Madness by Irving
I. Gottesman. Copyright © 1991 by Irving I. Gottesman. Tabe-
la 11-1: Jeste, D. V., Alexopoulos, G. S., Bartels, S. J., Cum-
mings, J. L., Galio, J. J., Gottlieb, G. L., Halpain, M. C, Pal-
mer, B. W., Patterson, T. L., Reynolds, C. F. III, Lebowitz,
B. D., Consensus statement on the upcoming crisis in geriatrie
mental health. Archives of General Psychiatry, 1999, 56 (9):
848-53. Copyright © 1999 by the American Medical Asso-
ciation. Tabela 12-1: Holmes, T. H., Rahe, R. H., The social
readjustments ratings scalę. Journal of Psychosomatic Research,
1967, 11: 213-18. Elsevier Science, Ltd., Pergamon Imprint,
Oxford, England. Tabela 12-2: Weiss, J. M., Effects of coping
behavior in different warning signaled conditions on stress pa-
thology in rats. Journal of Comparative and Physiological
Psychology, 1971, 77: 1-13. Copyright © 1971 by the Ameri-
can Psychological Association. Reprinted by permission of t
author. Tabela 13-1: Seligman, M. E. R, Whatyou can change
and what you cant. New York: Knopf, 1994. Adapted by per-
mission. Tabela 14-1: Swan, T., Gender affects relationships
between drug abuse and psychiatrie disorders. NIDA Research
Advances, 12(4): 22. Tabela 14-2: Adapted from National In-
stitute of Drug Abuse, 2000. Tabela 14-3: Kreek, M. J. Ratio-
nale for maintenance pharmacotherapy of opiate dependence, in
C. P. 0'Brien, J. H. Jaffe (Eds.), Addictwe States. New York:
Raven Press, 1992. Tabela 14-4: Adapted from Philip J. Hilts,
Is nicotine addictive? It depends on whose criteria you use, in
New York Times, August 2, 1994, p. C3. Copyright © 1994 by
The New York Times Company.
Ramki
Ramka 2-2: Adapted from the American Psychiatrie Associa-
tion, The DSM-IK Casebook: A Learning Companion to the
Diagnostic and Statistical Manuał of Mental Disorders, Fourth
Edition. Washington, D.C.: American Psychiatrie Association,
1994. Reprinted by permission. Ramka 2-3: American Psy-
chiatrie Association, Diagnostic and Statistical Manuał of Men-
tal Disorders, Fourth edition. Washington, D.C.: American
Psychiatrie Association, 1994. Reprinted by permission. Ram-
ka 5-3: Rachman, S. J., Hodgson, R. J., Obsessions and com-
pulsions. Copyright © 1980 by Prentice-Hall, Inc., Englewood
Cliffs, NJ. Ramka 5-4: „Self-Analysis Questionnaire", develo-
ped by Charles Spielberger in collaboration with G. Jacobs,
R. Crane, S. Russell, L. Westberry, L. Barker, E. Johnson,
J. Knight, E. Marks. Adapted by permission of Dr. Charles
Spielberger. Ramka 6-1: DeAngelis, T, Cambodians' sight loss
tied to seeing atrocities. APA Monitor, July, 1990, pp. 36-37.
Copyright © 1990 by the American Psychological Association.
Adapted by permission. Ramka 6-2: Lewis, D. O., Yeager,
C. A., Swica, Y, Pincus, J. H., Lewis, M., Objective documen-
tation of child abuse and dissociation in 12 murderers with dis-
sociative identity disorder. American Journal of Psychiatry,
1997, 154 (12): 1708. Copyright © 1997, The American Psy-
chiatrie Association. Reprinted by permission. Ramka 7-1: Se-
ligman, M. E. R, Whatyou can change and whatyou cant. New
York: Knopf, 1994, p. 58. Adapted by permission. Ramka
7-2: Seligman, M. E. R, Reivich, K., Jaycox, L., Gillham, J.,
The optimistic child. New York: Houghton Mifflin, 1995. Ram-
ka 7-3: Adapted from S. Boseley, They said it was safe. The
Guardian, October 30, 1999. Ramka 9-1: Reprinted from Ra-
ine, A., The SPQ: A scalę for the assessment of schizotypal
personality. Schizophrenia Bulletin, 1991, 17: 555-64. Ramka
9-3: Meloy, J. R., Predatory violence during mass murder. Ex-
tracted with permission from the Journal of Forensic Sciences,
1997, 42, p. 326-29. Copyright © 1997 by the American So-
., ••?"ciet^for Testing and Materials, West Conshohocken, PA 19428.
„Najważniejsza zmiana w dziedzinie psychopatologii dokonała się na skrzyżo-
waniu biologu i psychologii. Nowe odkrycia neuronauki wywołały rewolucję
w sposobie myślenia badaczy o wzajemnym oddziaływaniu procesów biolo-
gicznych i psychicznych. Nowe i często skuteczniejsze sposoby leczenia pa-
cjentów zmieniły również nasze poglądy na wzajemne oddziaływanie przy-
czyn wielu zaburzeń psychicznych. [...] Oddziaływania te są naprawdę głębo-
kie. Wielu naukowców jest przekonanych, że znajdujemy się u progu przeło-
mowych odkryć dotyczących interakcji pomiędzy psychologią a biologią. Wie-
lu zauważa, że nie trzeba już pytać o naturę i wychowanie, ale raczej o wza-
jemne oddziaływanie umysłu i ciała, doświadczenia i czynności mózgu. Psy-
chopatologia odzwierciedla zmiany, jakie zaszły w tej dziedzinie. [...] Czytel-
nik odbywa podróż przez wszystkie poziomy naszego istnienia - od aktywno-
ści komórkowej przez działanie genów, hormonów i substancji chemicznych
w mózgu do wpływu środowiska społecznego. Przybliżamy nowe horyzonty
wyznaczone przez neuronaukę behawioralną, która próbuje odkryć, w jaki
S|iusuu nuci iłiYŁjc VŁiu>łiciva z.c siuuvłłłiaiviciii n^y v„/.iiviii i spuitt<<iiy ni
się z ekspresją tysięcy genów, zawierających wzorzec dla mózgu".
Z przedmowy
Już pierwsze amerykańskie wydanie tego podręcznika, z roku 1984, zyskało
powszechne uznanie - przede wszystkim dlatego, że zaprezentowano w nim nowa-
do poszczególnych zaburzeń. W najnowszym, czwartym uaktualnionym wyda-
niu autorzy zgłębiają wzajemne relacje pomiędzy psychicznymi i biologiczny-
mi podstawami zachowania człowieka, przedstawiają nowe trendy w tej dzie-
dzinie oraz wyzwania, przed jakimi stają naukowcy i klinicyści, a także uka-
zują wpływ zaburzeń psychicznych na pacjentów, ich rodziny i społeczeństwo.
BIBLIOTEKA SWPS
ZYSK I S-KA
WYDAWNICTWO
ISBN 83-7298-441-7
001-019877-00-0
159.37 Sel