Wielki kryzys
[edytuj]
Z Wikipedii
Treść tego hasła może nie być zgodna z zasadami neutralnego punktu widzenia. Zajrzyj na stronę dyskusji i pomóż go poprawić. |
---|
Migrująca matka autor: Dorothea Lange – bezrobotna zbieraczka grochu w wieku lat 32 z siedmiorgiem dzieci w Nipomo w stanie Kalifornia
Wielki kryzys, określany też mianem wielkiej depresji – najprawdopodobniej największy kryzys gospodarczy w XX wieku, który, według większości historyków, miał miejsce w latach 1929-1933 i objął, zgodnie z opinią większości ekspertów, praktycznie wszystkie kraje (oprócz ZSRR) oraz praktycznie wszystkie dziedziny gospodarki.
Kryzys rozpoczął się w Stanach Zjednoczonych, po tzw. czarnym czwartku (a według niektórych źródeł już kilka miesięcy wcześniej), czyli po tzw. panice na giełdzie nowojorskiej na Wall Street 24 października 1929, kiedy to, zgodnie z zachowanymi informacjami, gwałtownie spadły ceny praktycznie wszystkich akcji, pociągając za sobą łańcuch bankructw i zadłużenia, które rozprzestrzeniły się stopniowo na prawie wszystkie kraje (oprócz wspomnianego ZSRR). Skutkiem kryzysu była też utrata pracy przez miliony ludzi – w USA bezrobocie sięgnęło, według dostępnych danych, 1/3 siły roboczej. Spadek produkcji przemysłowej sięgnął w niektórych krajach 50% (Polska, USA), a szczególnie silnie odczuło kryzys rolnictwo. Wolumen handlu światowego zmalał z 3 miliardów (ówczesnych) dolarów w roku 1929 do mniej niż jednego miliarda w roku 1933[1]. Poprawa sytuacji gospodarczej nastąpiła w 1933 r., w Polsce dopiero po 1935 r.[potrzebne źródło]
Skutkiem wielkiego kryzysu, według oceny większości historyków[2], było m.in. dojście Hitlera do władzy w Niemczech. W Stanach Zjednoczonych skutki kryzysu zostały złagodzone przez tzw. Nowy Ład Gospodarczy (ang. New Deal), czyli program reform ekonomiczno-społecznych wprowadzonych w USA przez prezydenta Roosevelta w latach 1933-1939 – popularność zyskała wtedy doktryna ekonomiczna keynesizmu zakładająca interwencję państwa w gospodarce, która przez wiele lat dominowała potem w teorii i praktyce gospodarczej krajów kapitalistycznych.
W Polsce interwencjonizm państwowy wprowadzono na szerszą skalę dopiero w roku 1935 po śmierci Józefa Piłsudskiego, kiedy to Eugeniusz Kwiatkowski został wicepremierem odpowiedzialnym za gospodarkę[3]. Co prawda Kwiatkowski był już uprzednio ministrem przemysłu i handlu w latach 1926-1930, ale ze względu na jego nieortodoksyjne ("etatystyczne") poglądy został on w latach 1931-1935 odsunięty na "boczny tor" (na relatywnie podrzędne stanowisko dyrektora Państwowych Fabryk Związków Azotowych w Chorzowie i Mościcach koło Tarnowa). Do roku 1935, zgodnie z liberalną ortodoksją, polityka gospodarcza Polski polegała głównie na sztucznym utrzymywaniu wysokiego (przedkryzysowego) kursu złotówki, co powodowało, zgodnie z opinią ekonomistów, malejącą konkurencyjność polskich wyrobów za granicą i na zmniejszaniu podaży pieniądza w miarę spadku produkcji (PKB), co powodowało dalsze tendencje deflacyjne, pogłębiające jeszcze bardziej kryzys na skutek spadku popytu (podczas deflacji konsumenci oczekują dalszych obniżek cen, więc wstrzymują się z zakupami, powodując tym samym dalsze ograniczenie podaży i PKB oraz wyższe bezrobocie). Podczas gdy Polska dbała głównie o silną walutę, Niemcy hitlerowskie i ZSRR, gdzie wprowadzono wcześniej etatyzm (w ZSRR w jego skrajnej postaci tzw. socjalistycznej gospodarki planowej), rozbudowywały szybko swój przemysł i silnie zbroiły się.
Teorie cykli koniunkturalnych [edytuj]
Szkoła austriacka [edytuj]
Karol Menger, jeden z głównych przedstawicieli szkoły austriackiej[4] uważał, że cykle koniunkturalne nie są nierozerwalnie związane z kapitalistyczną gospodarką wolnorynkową, i że są one jedynie i wyłącznie skutkiem interwencji państwa w podaż pieniądza. Ekonomiści tej szkoły, tacy jak Ludwig von Mises, wskazują na rolę stóp procentowych jako ceny kapitału w kierowaniu decyzjami inwestycyjnymi.
Według niektórych ekonomistów podejście takie jest niezgodne z praktyką biznesu, który podejmując decyzje inwestycyjne kieruje sie nie tyle bieżącymi stopami procentowymi, a wysokością spodziewanych zysków[5]. Przedstawiciele szkoły austriackej twierdzą, że argument ten nie ma znaczenia, ponieważ gracze rynkowi nigdy nie posiadają doskonałej wiedzy, w związku z czym nie mogą zasadniczo w racjonalny sposób przewidzieć zmian stóp procentowych, a co za tym idzie (wg postulatów tej szkoły ekonomicznej) cyklicznych zmian w gospodarce, które one powodują przez odkształcenie struktury alokacji kapitału[6],[7].
Keynesizm [edytuj]
Innego zdania co do cykli koniunkturalnych jest keynesizm, którego zwolennicy uważają, iż jeśli gospodarka znajduje się w stanie recesji (kryzysu), to operuje na poziomie niepełnego zatrudnienia, to interwencja państwa ma sens, i (odpowiednio przeprowadzona) powinna doprowadzić do zwiększenia PKB oraz zatrudnienia, to jest do likwidacji cyklicznego (koniunkturalnego) bezrobocia[8].
Automatyczne stabilizatory [edytuj]
Według Keynesa w prawidłowo zarządzanej gospodarce istnieją tzw. automatyczne stabilizatory, które powodują, iż dochody są bardziej stabilne niż PKB, a więc tym samym moderują wpływ cykli koniunkturalnych, zarówno w fazie wzrostu gospodarczego (niedopuszczenie do "przegrzania" gospodarki) oraz w fazie recesji (niedopuszczenie do sytuacji, w której recesja przechodzi w depresję – patrz cykl koniunkturalny). Do tych automatycznych stabilizatorów zaliczamy[9],[10]:
1. Progresywny podatek od wynagrodzeń: Powoduje on wolniejsze zmiany w dochodzie (dokładnie dochodzie będacym do dyspozycji) niż zmiany w PKB, poprzez automatyczne "przechodzenie" podatników do wyższych stawek podatku (podczas fazy wzrostu) bądź też niższych (podczas recesji). Tak więc progresywny podatek od wynagrodzeń działa "wbrew kierunkowi cyklu koniunkturalnego" (countercyclical), moderując tym samym jego przebieg.
2. Podatek od zysków osiąganych przez spółki: Działa on podobnie jak progresywny podatek od wynagrodzeń, jako iż zyski spółek zmieniają się szybciej niż PKB. Podczas fazy wzrostu gospodarki owe zyski rosną szybciej niż PKB, a podczas recesji spadają szybciej niż PKB. Tak więc podatek od tych zysków rośnie szybko w fazie ekspansji gospodarki, pozwalając tym samym na zmniejszenie deficytu budżetu i jednocześnie zwalniając tempo wzrostu PKB (tzw. "fiscal drag"[11], czyli "fiskalne zwolnienie" wzrostu gospodarczego). Z kolei podczas fazy recesji wpływy budżetu państwa z tego tytułu szybko maleją, przez co rośnie deficyt budżetu (albo maleje jego nadwyżka), co zmusza rząd do prowadzenia ekspansywnej polityki gospodarczej, wiodącej (przynajmniej w teorii) do przezwyciężenia recesji.
3. Zasiłki dla bezrobotnych: Stymulują one gospodarkę podczas fazy recesji (stabilizując popyt poprzez stabilizację dochodów ludności), a podczas fazy wzrostu, kiedy na skutek zwiększonego zatrudnienia rząd wypłaca ich mniej, zwalniają one niejako tempo wzrostu dochodów ludności, zapobiegając tym samym "przegrzaniu" gospodarki. Jednocześnie powodują one wzrost deficytu budżetu podczas fazy recesji, zmuszając tym samym rząd do podjęcia ekspansywnej polityki fiskalnej, a podczas fazy wzrostu zmniejszają one deficyt budżetu (albo zwiekszają jego nadwyżkę), powodując tym samym bardziej restryktywną politykę fiskalną, niedopuszczającą do "przegrzania" gospodarki.
Marksizm [edytuj]
Szkoła marksowska uważa za Karolem Marksem, iż cykle koniunkturalne są zjawiskiem, które musi zachodzić w wolnorynkowej (to jest czysto kapitalistycznej) gospodarce, ze względu na skłonność kapitalistów do nadinwestowania (w celu maksymalizacji zysków) przy jednoczesnym ograniczaniu płac realnych, a wiec przy ograniczaniu popytu[12],[13]. Stąd nadmiernie zwiększona (w celu maksymalizacji zysku) produkcja nie może znaleźć zbytu, co jest początkiem kryzysu. Kiedy kapitaliści zaakceptują, iż zwiększona produkcja nie znajduje zbytu, to zmniejszają oni produkcję, pogłębiając jednocześnie kryzys. Wyjście z kryzysu następuje dopiero na skutek zwiększonych inwestycji, ale z opóźnieniem, jako iż park maszynowy (ogólnie środki produkcji) są wymieniane dopiero po ich zupełnym zużyciu (fizycznym bądź moralnym).
Kalecki [edytuj]
Michał Kalecki uważał, iż we współczesnym kapitalizmie rządy nie mogą sobie pozwolić na tolerowanie wysokiego bezrobocia[14] (działał on w okresie przed upadkiem ZSRR, kiedy to na Zachodzie rzeczywiście rządy nie mogły sobie pozwolić na tolerowanie bezrobocia, jako iż na Wschodzie prowadzona była wówczas dość konsekwentnie polityka pełnego zatrudnienia). Tak więc Kalecki winił rządy za recesje: miały one być spowodowane przez naciski ze strony kapitału, który winił niskie bezrobocie, a więc i relatywnie wysokie płace realne za niskie zyski. Jednakże wyższe bezrobocie i niższe płace realne oznaczały w praktyce niższy popyt (aggregate demand), a wiec i recesję[15],[16],[17].
Keynesizm a ortodoksja neoliberalna i monetarna [edytuj]
Neoklasyczna i monetarna ortodoksja nie zgadza się nawet z Keynesem, szczególnie jeśli chodzi o zdolność państwa (rządu) do kierowania gospodarką w taki sposob, aby uniknąć cyklicznych kryzysów, a nawet aby tylko osłabić ich negatywne skutki ("złagodzić ich przebieg")[18]. Przykładowo tacy laureaci nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii jak Milton Friedman oraz Edmund Phelps uważają, iż krzywa Phillipsa ma w dłuższym czasie postać linii pionowej, czyli że w dłuższym czasie zwiększona inflacja nie wpłynie na spadek bezrobocia, które na skutek manipulacji ze zwiększonym popytem wróci do jego "naturalnego" poziomu, ale przy wyższym poziomie cen. Jednakże ich argumentacja oparta jest głównie na analizie stagflacji to jest jednoczesnej wysokiej inflacji i wysokiego bezrobocia z początku lat 70., która wywołana została głównie przez szereg poważnych błędów w polityce gospodarczej, a nie z powodu błędów w samej teorii Keynesa. Stagflacja z początku lat 70. wywołana została bowiem przez inflacyjne (to jest na kredyt) finansowanie wojny w Wietnamie i kolejne kryzysy ("szoki") energetyczne (spowodowane poparciem Zachodu dla Izraela) oraz próbą przegrzania gospodarki (zwiększenia popytu, zatrudnienia oraz PKB w sytuacji, gdy PKB był niemożliwy do zwiększenia w krotkim czasie, gdyż gospodarka USA pracowała wówczas "pełną parą"). Taka próba zwiększenia PKB w fazie ekspansji musiała skończyć się więc wysoką inflacją przy niezmienionym realnym PKB (to jest PKB liczonym w cenach stałych) i zwiększeniem stopy bezrobocia (stopa bezrobocia)[19].