Damian Woźniak
„Czy śmiertelnie choremu człowiekowi należy mówić prawdę” ?
Na to pytanie można odpowiedzieć w wieloraki sposób. Wszystko zależy od człowieka, jego osobowości i psychiki, a przede wszystkim od sytuacji, w której się znajduje. Każdy wie, że w obliczu śmierci powinien „dostąpić” przebaczenia, pojednać się z bliskimi, a nawet spełnić swoje marzenia. Wspomniałem, że odpowiedź na to pytanie związana jest z poczuciem indywidualności każdej jednostki. Osobiście uważam, że kłamstwo to ostateczność, jeśli można prawdę przedstawić łagodniej, w zwierciadle bardziej optymistycznym dla chorego, to częściowe kłamstwo powinno być wybaczone. Można również sobie zadać pytanie: Czy chciałbym/chciałabym wiedzieć, że umieram? Ja myślę, że wolałbym dowiedzieć się prawdy. Mógłbym dzięki temu docenić każde chwile swojego życia, zarówno te dobre (pełne szczęścia, miłości, troski i czasu spędzonego z rodziną i przyjaciółmi) jak i , te złe (chwile słabości, smutku i skrajnych emocji). Chciałbym również spełnić swoje marzenia, pożegnać się z bliskimi, a także dokończyć sprawy, by móc odejść w spokoju. Jednakże będąc osobą bliską chorego człowieka, nie miałbym odwagi powiedzieć mu prawdy. Bałbym się jego reakcji, dlatego starałbym się podtrzymywać go na duchu, nakłaniać do współpracy i działania. Trzeba pokazywać, że życie jest piękne i nie należy tracić nadziei, bo wszystkiego jeszcze można doświadczyć. Optymistycznie przestawiłbym sytuację, bowiem optymizm przedłuża obecność drugiego człowieka i jednocześnie nie mógłbym okazywać słabości, musiałbym być silny, nie poddawać się oraz walczyć z przeciwnościami losu. Uważam, że to byłoby najtrudniejsze zadanie. Osoba śmiertelnie chora odrzuca bliskich nieświadomie, ponieważ łudzi się, że dzięki temu one mniej cierpią. Wszyscy dobrze wiemy, że nie jest to prawda. Ośmielę się napisać, że rodzina umierającego człowieka cierpi bardziej niż on sam. Musi bowiem pogodzić się z faktem jego odejścia, a także wspierać go i odciągać od myśli śmierci. Chory, który ma świadomość posiadania nieuleczalnej choroby staje się bierny i automatycznie zaczyna się poddawać. Należy pamiętać, że to jest najgorsza z możliwych do przyjęcia postaw. Zgodzę się z opiniami lekarzy, którzy podkreślają, iż największy wpływ na możliwość wyzdrowienia jest nastawienie do choroby oraz stan psychiczny pacjenta. To przykre, ale niestety większość ludzi dopiero w obliczu śmierci uświadamia sobie, co tak naprawdę w ich życiu jest najważniejsze.