Kazania świętokrzyskie
Tekst i jego wartość:
Kśw reprezentują tzw. kazania na święta i o świętych1 (de tempore et de sanctis) [Skrzyniarz 2001, 44]. Na zachowany tekst składa się tylko jedno kazanie w całości oraz różnej długości fragmenty pięciu kazań: o aniołach – na dzień św. Michała (I - koniec), na dzień św. Katarzyny (II – całe), na dzień św. Mikołaja (III – początek), na Boże Narodzenie (IV – koniec), na dzień Trzech Króli (V – początek i koniec), na dzień Oczyszczenia, inaczej zwane kazaniem na dzień Matki Boskiej Gromnicznej (VI – początek).
Chociaż precyzyjna datacja kazań nie jest możliwa, uważa się je za najstarszy zabytek języka, a jednocześnie dokument polskiej prozy artystycznej, świadectwo – jak to wyraziła Teresa Michałowska – „wczesnych znakomitych początków literackiej polszczyzny” [Michałowska 1999, 301].
Dzieje tekstu
O najstarszym zabytku języka dowiedziano się dosyć późno i za sprawą przypadku. O jego odkryciu zadecydował szczęśliwy zbieg okoliczności; 25 marca 1890 roku Aleksander Brückner, przeprowadzający kwerendę poloników w petersburskiej bibliotece publicznej, natrafił na piętnastowieczny łaciński kodeks pochodzący z benedyktyńskiego klasztoru Świętego Krzyża na Łysej Górze. Podczas dokładniejszego oglądu zabytku zauważył osiemnaście pergaminowych pasków podłożonych przez introligatora pod sznurki w celu wzmocnienia oprawy księgi. Były one pocięte wzdłuż pisma, zapisane po obu stronach, przy końcach częściowo ucięte, w środku zaś przedziurawione. Z trzynastu pasków udało się ułożyć jedną podwójną czterostronicową kartę formatu ósemki, natomiast pozostałe tworzyły dolną część drugiej podwójnej karty [Łoś, Semkowicz 1934]. Pismo na pergaminie Brückner ocenił na wiek XIV.
Wstępnie przyjął też, że tekst zapisany na paskach powstał w tym samym miejscu co kodeks, a zatem oba zabytki pochodzą z benedyktyńskiego klasztoru Świętego Krzyża na Łysej Górze i dlatego rękopis nazwał kazaniami świętokrzyskimi2. Mimo iż hipoteza Brücknera została później zakwestionowana przez Władysława Semkowicza, zaproponowana przez odkrywcę Kśw nazwa przyjęła się w literaturze [Semkowicz 1933, Łoś, Semkowicz, 1934]. Kwestia pochodzenia rękopisu wielokrotnie była podnoszona przez badaczy
Losy świętokrzyskiego rękopisu
Łacińska księga z ukrytymi w niej polskimi kazaniami spoczywała w bibliotece łysogórskiej aż do kasacji benedyktyńskiego opactwa w 1819 roku. W lipcu 1819 roku zasłużony leksykograf, Samuel Bogumił Linde, który piastował wówczas funkcję dyrektora nowo powstałej Warszawskiej Biblioteki Publicznej, energicznie wcielał do niej księgozbiory likwidowanych w Królestwie Polskim klasztorów. Kodeks z ukrytym w nim rękopisem podzielił los ponad czterech tysięcy woluminów ze zbiorów biblioteki łysogórskiej i trafił do Biblioteki Publicznej w Warszawie, późniejszej Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego. Nie na długo jednak, bo w ramach represji po stłumieniu powstania listopadowego, na mocy ukazu cara Mikołaja I z 1832 roku, warszawski księgozbiór został wywieziony do Rosji, większa jego część wzbogaciła zbiory Cesarskiej Biblioteki Publicznej w Petersburgu. Znalazł się tam również (prawdopodobnie w 1833 roku) łaciński kodeks. Sensacyjne odkrycie Brücknera wzbudziło ogromne zainteresowanie nie tylko polskich uczonych, ale też obcych slawistów. Jeszcze w Petersburgu wykonano fotografie zabytku3, które stały się podstawą kilku edycji i opracowań naukowych, m.in. wrocławskiego slawisty Pawła Dielsa [Diels 1921]. Do Polski kodeks i rękopis powróciły (ale już osobno) na mocy postanowień traktatu ryskiego, dotyczących rewindykacji zbiorów wywiezionych do Rosji. Kazania osobiście przywiózł 12 czerwca 1925 roku Antoni Rybarski, członek komisji mieszanej w Moskwie, złożył zabytek jako czasowy depozyt w Bibliotece Uniwersyteckiej, skąd następnie został on przekazany Bibliotece Narodowej w Warszawie. Natomiast kodeks trafił do Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego. W 1939 roku, tuż przed wybuchem II wojny światowej, rękopis kazań został przewieziony do Montrealu, by tam bezpiecznie przetrwać wojnę, kodeks zaś pozostał w kraju, w październiku 1944 roku spłonął w piwnicach gmachu Biblioteki Krasińskich [Derwich 1989, 199]. Ostatecznie zbiór kazań do kraju powrócił w 1959 roku, od tego czasu jest przechowywany w Bibliotece Narodowej w Warszawie (sygn. 8001).
Czas i miejsce powstania
Dokładne datowanie Kśw, wskazanie autora lub środowiska, w jakim tekst mógł powstać przysparzają niemało kłopotów, brak bowiem w pełni zadowalających narzędzi badawczych, które pozwoliłyby precyzyjnie określić czas powstania zabytku. Ani paleografia i „system graficzny” Kśw, ani cechy języka i własności stylistyczno-kompozycyjne oraz kontekst historyczny, jak też analiza warstwy teologicznej nie dostarczają precyzyjnych kryteriów, pozwalających na w miarę precyzyjną datację Kśw, co więcej – historycy w swych hipotezach nierzadko powołują się na ustalenia językoznawców, ci z kolei – określania chronologii zjawisk językowych dokonują niekiedy na podstawie ustaleń historyków. Badania paleograficzne Władysława Semkowicza [Semkowicz 1933; Łoś, Semkowicz 1934] wykazały, że pergaminowe paski z zapisanym na nich tekstem pochodzą mniej więcej z połowy XIV wieku, (trudno precyzyjnie określić, z której), natomiast cechy graficzne znanej dziś kopii noszą ślady pierwszej połowy tegoż stulecia. Właściwości językowo-kompozycyjne zabytku pozwalają wnosić, iż odkryty przez Brücknera tekst nie jest autografem, ale stanowi prawdopodobnie odpis niezachowanej starszej kopii, co jeszcze bardziej utrudnia określenie autora Kśw4.
W związku z tym jedni badacze przyjmują, że tekst pochodzi z przełomu XIII i XIV wieku (Łoś, Brückner, Derwich), inni nie wykluczają, że autograf Kśw mógł powstać nawet w pierwszej połowie XIII wieku (Ostrowska, Skrzyniarz).
Także wcześniejsi badacze świętokrzyskiego zbioru usiłowali ustalić miejsce powstania oraz autorstwo kazań. Próbę taką podjął Władysław Semkowicz [Semkowicz 1933; Semkowicz, Łoś 1934]. Badanie zapisku proweniencyjnego łacińskiego kodeksu, a zwłaszcza obecność w nim razury, wskazującej na nowego nabywcę księgi, skłoniło go do wniosku, że zanim łaciński kodeks trafił na Łysą Górę, znajdował się w Leżajsku, gdzie zapisujący własność klasztoru podał nawet datę nabycia go do tej miejscowości, mianowicie rok 1445 [Łoś, Semkowicz 1934]. Według Semkowicza, do klasztoru Świętego Krzyża trafił on najprawdopodobniej po pożarze klasztoru w 1459 roku, kiedy to benedyktyni podjęli starania, aby uzupełnić zniszczony księgozbiór, kupując bądź wypożyczając księgi do przepisania5. Badacz ten akcentuje fakt, że kodeks przybył do Leżajska w formie gotowej, zatem kazania nie mogły powstać na Łysej Górze. Uważa też, że tzw. Kśw nie powstały również w Leżajsku, przywędrowały tam z Miechowa, a obecność kodeksu w Leżajsku Semkowicz wiąże z misyjną działalnością miechowskich bożogrobców6. [Semkowicz, Łoś 1934]. Dlatego zbiór kazań należałoby – zdaniem Semkowicza – nazywać raczej kazaniami miechowskimi, nie zaś świętokrzyskimi. Przedstawiona powyżej argumentacja Władysława Semkowicza została powszechnie przyjęta i przez kilkadziesiąt lat panowała w nauce. Ostatnio jednak kwestia świętokrzyskiego pochodzenia kazań wypłynęła ponownie. Marek Derwich, badacz dziejów klasztoru na Łysej Górze, przeciwstawił się poglądom Semkowicza oraz Skrzyniarza i przedstawił hipotezę, zakładającą możliwość powstania kazań bezpośrednio w opactwie benedyktynów na Łysej Górze lub w benedyktyńskim eremie w Leżajsku7, który stanowił prepozyturę benedyktynów świętokrzyskich [Derwich 1989]. Marek Derwich stoi na stanowisku, że kodeks był rzeczywiście dziełem benedyktynów łysogórskich, niezależnie od tego, czy powstał w opactwie, czy też w leżajskim eremie św. Magdaleny. Niekiedy księgi pisano w części na Łysej Górze, a w części w Leżajsku. Nie można też wykluczyć, że kodeks został przewieziony z klasztoru świętokrzyskiego do Leżajska w celu jego skopiowania [Derwich 1989, 194]. Rozważania swe Derwich kończy konstatacją – „Kazania świętokrzyskie mogły powstać w opactwie na początku XIV wieku, a z pewnością w opactwie tym zostały w połowie XIV wieku skopiowane. Tu też były przechowywane aż do mniej więcej połowy XV wieku, gdy utraciwszy aktualność językową i artystyczną, zostały pocięte przez benedyktyna – introligatora i wtórnie użyte m.in. do oprawy kodeksu Lat.Q.I.281. Nie wiadomo, czy odbyły wędrówkę do eremu leżajskiego przed 1445, najprawdopodobniej przed [Derwich 1989, 198].
W konsekwencji przyjętych założeń dotyczących pochodzenia Kś, także w kwestii ich autorstwa Marek Derwich zajął stanowisko odmienne niż Władysław Semkowicz. Przyjąwszy hipotezę miechowską, Semkowicz uznał, że autorem Kśw mógł być Stanisław Stojkowic z Książa, który miał zasługi w rozwoju homiletyki. Marek Derwich zaś przypuszcza, że autorem Kśw był nie miechowita, lecz jakiś mnich z opactwa łysogórskego. W ustaleniach swych powołuje się m.in. na opinie językoznawców8, którzy przyznają, że język kazań nosi cechy polszczyzny przełomu XIII i XIV wieku.
Związek Kśw ze środowiskiem bożogrobców miechowskich zdecydowanie odrzuca Wiesław Wydra (miechowici nie kultywowali tradycji kaznodziejstwa w języku polskim, w czasie powstania Kazań byli to przeważnie obcokrajowcy – Niemcy, Czesi ).
Studia szczegółowe nad tekstem
Studia nad Kśw prowadzone są do dziś, wyróżnić można nawet kilka nurtów i faz zainteresowań tym tekstem. W pierwszym okresie badań nad świętokrzyskim rękopisem na czoło wysuwały się analizy zewnętrzne – paleograficzne, mające na celu ustalenie czasu i miejsca powstania kazań, jak i ich autorstwa oraz badania językoznawcze, przynoszące opis języka zabytku9. Są to prace przeważnie pochodzące z okresu przed II wojną światową [m.in. Brücker 1890, 1891; Paulisch 1894; Łoś 1915; Diels 1921; Semkowicz 1933; Łoś, Semkowicz 1934]. Jak wspomniano, współcześnie Kśw uznaje się za najstarszy dokument prozy artystycznej w języku polskim, jednak w pierwszym okresie studiów nad rękopisem wartości stylistyczne tekstu budziły mniejsze zainteresowanie niż jego własności paleograficzne i archaizmy językowe. Nie od razu dostrzeżono także wybitne walory artystyczne zabytku. Kazania pisane są wprawdzie po polsku, ale tekst jest obficie przeplatany cytatami i fragmentami w języku łacińskim, dlatego niektórzy (m.in. Brückner) uważali, że polski tekst jest tylko fragmentem bądź tłumaczeniem właściwego kazania łacińskiego. Wprawdzie Aleksander Brückner nie odmawiał Kśw wartości artystycznych, uznał jednak, że „tekst rozbiera się tak sucho i krótko, że całe kazanie sprawia wrażenie skrótu, szkieletu żywej mowy” [cyt. za: Krzyżanowski 1951, 345]. Za odkrywcą kazań zdanie to powtórzyli autorzy niektórych dawnych podręczników historii literatury i języka, m.in. Roman Pilat, a nawet Julian Krzyżanowski i Zenon Klemensiewicz. Jan Łoś, później także Julian Krzyżanowski i Stanisław Urbańczyk dostrzegli wartości literackie Kśw. Krzyżanowski w artykule zatytułowanym O artyzmie „Kazań świętokrzyskich” omówił kompozycję kazań w kontekście zasad średniowiecznej sztuki kaznodziejskiej, wykazał związek konstrukcji kazań z myślą scholastyczną, podkreślił dążenie autora do „budowy bardzo misternej, opartej na stosowaniu scholastycznych podziałów liczbowych, stanowiących w całości wiązania myślowo-stylowe o iście koronkowej precyzji.” [Krzyżanowski 1951, 346]. Natomiast Stanisław Urbańczyk skoncentrował się na abstrakcyjnym słownictwie teologicznym Kśw, zwrócił też uwagę na związki tej leksyki z niektórymi formami staroczeskimi [Urbańczyk 1953]. Dla dokładniejszego poznania stylu i kompozycji kazań przełomowe okazało się obszerne i wnikliwe studium Ewy Ostrowskiej, w którym autorka dokonała rekonstrukcji systemu stylistycznego w nich udokumentowanego. Ewa Ostrowska podziela pogląd Juliana Krzyżanowskiego o erudycyjnym charakterze tekstu, intelektualizm uznaje wręcz za cechę stylową Kśw. Badaczka wykazała, że stanowią one przykład przeniesienia na grunt języka polskiego reguł kompozycyjnych ars dictandi, zasad retorycznych popularnych na Zachodzie Europy w XII wieku, a w Polsce zastosowanych z powodzeniem w łacińskiej kronice Galla Anonima. Dlatego, zdaniem Ostrowskiej, Kśw pozostają pod bezpośrednim wpływem wysokiego stylu retorycznego ówczesnego języka literackiego – łaciny [Ostrowska 1978]. Na intelektualizm Kśw, polegający na ograniczeniu elementu narracyjno-obrazowego, podjęcie zagadnień doktrynalnych, np. pojęcia Trójcy Świętej, Wcielenia, jak również inkrustowanie tekstu parafrazami Pisma Świętego przy jednoczesnym braku baśniowych exemplów, wskazują także Teresa Michałowska i Ryszard Skrzyniarz [Michałowska 1999, 309-310, Skrzyniarz 1997, 2001]. Obydwoje badacze zwracają uwagę nie tylko na osobę twórcy – erudyty, ale też na odbiorcę tego wyrafinowanego i zintelektualizowanego tekstu. Teresa Michałowska zaznacza, że „dostosowanie treści kazań do możliwości percepcyjnych słuchaczy należało do powszechnie obowiązujących zasad ars praedicandi. Wykład doktrynalny mógł być kierowany do wykształconych i odpowiednio przygotowanych odbiorców, nie znajdował natomiast zastosowania w popularnych homiliach przeznaczonych dla wiernych w parafii. [...] Widoczne przejawy dbałości twórcy o kunszt wypowiedzi zdają się świadczyć, że liczył on na akceptację słuchaczy odznaczających się dużą wrażliwością artystyczną, a może nawet świadomych zasad sztuki pisarskiej.” [Michałowska 1999, 310]. Wspomniani badacze wyrażają przypuszczenie, że Kśw prawdopodobnie powstały na zamówienie jakiegoś elitarnego środowiska, którym mogło być otoczenie książęce, Michałowska nie wyklucza, że ich adresatkami mogły być także zakonnice. Zdaniem tej znawczyni średniowiecza, Kśw nie są odosobnionym fenomenem swojej epoki, prawdopodobnie w tym czasie powstała też Bogurodzica, a w klasztorze starosądeckich klarysek – przekład psalmów.
Obecnie bardzo ważne są studia prowadzone przez P. Stępnia, który tekst kazań rozpatruje w kontekście kulturowym.
Paleografia
Typ grafii, jaki reprezentują, w podręcznikach akademickich określa się mianem grafii prostej (niezłożonej), jej najważniejsze cechy to brak znaków złożonych, a zwłaszcza dwuznaków cz10, sz, dz, dź, dż, rz11. Poza tym, kopista nie sygnalizuje na piśmie miękkości głosek, w tym nie rozróżnia graficzne głosek [l’] i [l]12, cechuje go również chwiejność w oznaczaniu głosek [i], [y], [j]13. Czas „panowania” grafii prostej przypada na okres dominacji łaciny w piśmiennictwie średniowiecznym, gdy pisarzami byli przeważnie obcokrajowcy, a skrybowie (tak cudzoziemcy, jak i rodzimi) usiłowali poprzestawać na zasobie liter, jakich dostarczał alfabet łaciński, dlatego „naginali” alfabet łaciński do polskich fonemów14. Litery były wielofunkcyjne, gdyż wiele polskich głosek nie miało swoich odpowiedników w łacinie, brakowało więc dla nich znaków w łacińskim alfabecie. Pisownia niezłożona miała ponadto charakter zindywidualizowany i spontaniczny, a sposób zapisu w dużym zakresie zależał od inwencji skrybów, ewentualnie zasady i zwyczaje graficzne ograniczały się do jednego lub kręgu kilku skryptoriów. Nierzadko ten sam pisarz w jednym tekście stosował kilka reguł pisowni. Taka pisownia cechuje na ogół najstarsze zabytki języka polskiego z XII i XIII wieku, takie jak Bulla gnieźnieńska (1136), Bulla wrocławska (1155); w ten sposób zapisywano również polskie słowa w łacińskich dyplomach i dokumentach kościelnych.
Zgodnie ze zwyczajami pisowni prostej, kopista nie sygnalizuje palatalności głosek. Przykładów braku graficznego rozróżniania głosek twardych od miękkich dostarczają następujące przykłady:
ypouada (i powiada; k. VI, w. 343) sloua (słowa; k. II, w. 54)
ziaua (zjawia; k. IV, w. 217) uadφci (wadzący; k. I, w. 5)
ctuoracy (cztwioracy; k. II, w. 63) otuodila (otwodziła; k. II, w. 109)
uidal (widział; k. VI, w. 353) dal (dał; k. IV, w. 215)
otrimach (otrzymać; k. V, w. 314-315) dari (dary; k. V, w. 314)
W Kśw sporadycznie pojawiają się dwuznaki; dla oddania głosek [c] i [k] trzy razy kopista posłużył się podwójnym c, np. tysφaccy (tysięcy; k. I, w. 14), zapecclaiφ, <za>pecclony (zapieklają, zapieklony; k. II, w. 119 i 120), jeden raz w formie vpeckle (k. IV, w. 199), głoskę [k] oddał za pomocą połączenia liter ck. Poza tym, wyraz ucieszenie, który trzy razy spotykamy w kazaniu VI (w. 344-345 i 346, 350), dwukrotnie został zapisany przez podwójne długie ss. Z rzadka kopista posługuje się też dwuznakiem th. Bardzo często natomiast wprowadza do tekstu dwuznak ch, który zasadniczo jednak w Kśw oznacza inne niż obecnie głoski15. Zaledwie trzy razy w całym zbiorze dwuznak ch oznacza głoskę [x], w tej funkcji upowszechnił się w wieku XIV, w Kśw grafemem [x] jest litera h, np. ydehφ, pospesihφ sφ, pocφhφ, hochal itp. (idziechą, pospieszychą się, poczęchą, chociał; k. I, w. 7, 8, 35). Dowodzi to, że w Kśw obciążenie ch jest bliskie zwyczajom graficznym najstarszej grafii.
Na uwagę zasługuje również dystrybucja liter u, w, v oraz f. Z ustaleń Edwarda Kownackiego wynika, że w Kśw na oznaczenie etymologicznego [v] aż 251 razy pojawia się litera u. Nowatorstwem graficznym jest natomiast wprowadzenie przez kopistę kazań litery w, która nie występowała w Bgn, a upowszechniła się dopiero w XIV wieku. W rękopisie świętokrzyskim jest ona jednak rzadka, ma w sumie dwanaście poświadczeń, występuje wyłącznie w pozycji bezdźwięcznej w wygłosie i śródgłosie [Kownacki 1976, 13-14]. Kopista wprowadził także literę v, ale jej funkcja jest chwiejna i nieustabilizowana. Zdaniem Kownackiego, w Kśw potwierdzona jest ówczesna dźwięczna wymowa [w], taką wymowę głoska ta zachowywała również w grupach tv. Warto zaznaczyć, że w nagłosie dwa razy w formach fała, faly (fała i fały) wystąpiła litera f, która stanowi grafem głoski [f]16. Jej obecność w tych wyrazach wskazuje na cechę regionalną zabytku, mianowicie małopolskie i mazowieckie uproszczenie grupy xv. W dialekcie wielkopolskim, formy te brzmią odpowiednio chwała i chwały, z tego regionu przeszły też do języka ogólnego.
Za nowinki graficzne uznaje się znak nosówki, 11 razy wprowadzona litera w, g w wyrazach obcych, angeł. Tekst zawiera pomieszanie cech starszych i nowszych, dlatego czas powstania autografu bezpieczniej jest przesunąć na schyłek XIII w.
Ważniejsze edycje
Brückner 1891; Diels 1921; Ptaszycki 1926; Łoś, Semkowicz 1934], do których odwołali się autorzy antologii utworów średniowiecznych i Chrestomatii staropolskiej17 [m.in. Vrtel-Wierczyński 1963; Taszycki 1967; Rzepka, Wydra 1995].
Sermones de sanctis lub de festis, festivales stanowiły zbiory kazań na uroczystości świętych, święta Pańskie i Matki Bożej, były układane według kalendarza od św. Andrzeja do św. Katarzyny [J. Wolny 1961, 173].↩
Brückner nie wypowiedział się jednoznacznie na temat proweniencji Kśw, nazywając je świętokrzyskimi, wyraził jedynie przypuszczenie, iż „może je tam na Łysej Górze pisano, a pewnie, co najmniej od XV stulecia tam je przechowywano”. Zaproponowane przez niego określenie nawiązywało też do nazwy innego średniowiecznego zbioru, mianowicie kazań gnieźnieńskich. [Brückner 1890, 375].↩
Fotografie te okazały się niezwykle przydatne w późniejszych badaniach zabytku, Władysław Semkowicz przyznał, że były wyrazistsze niż zdjęcia wykonane już po powrocie Kśw do Polski. Miejscami pod wpływem światła część liter wyblakła, utrudniając odczytanie niektórych (zwłaszcza dyskusyjnych) partii tekstu.↩
Wprawdzie zarówno Aleksander Brückner, jak i Ryszard Skrzyniarz wykazali liczne loci communes Kśw i innych popularnych w średniowieczu zbiorów kazań, m.in. Marcina Polaka, mimo to obydwaj uznali, że Kśw stanowią tekst oryginalny, nie są tłumaczeniem ani z języka łacińskiego, ani czeskiego, nie udało się bowiem odnaleźć zbioru kazań, który stanowiłby bezpośredni wzór dla Kśw. Poza tym, nawet jeśli autor Kśw korzystał z innych źródeł, to wykazał dużą samodzielność „oddawał własne myśli i wykorzystywał własną inwencję twórczą.” [Brückner 1891, Skrzyniarz, 2001, 135].↩
Semkowicz badając zapisek proweniencyjny – Iste liber est monasteriy sancte Crucis in Monte liszecz zauważył razury. Trzy pierwsze wyrazy pozostały z wcześniejszej noty, na razurze zaś inną ręką podano nazwę nabywcy, mianowicie klasztor Świętego Krzyża na Łysej Górze. Semkowiczowi udało się jednak odczytać dalszą część pierwszego zapisku (noszącego ślady pierwszej ręki), brzmiał on następująco – in lansensco, czyli wskazywał na Leżajsk, tak bowiem po łacinie zapisywano wówczas nazwę tej miejscowości. Dalej podana jest data nabycia kodeksu do Leżajska, tj. rok 1445. Jednak na końcu kodeksu (karta 238) pojawił się jeszcze inny zapisek, który dotyczył rekoncyliacji kościoła łysogórskiego, a opatrzony był datą MCCCCXI (1411). Ponieważ odnosi się on do rekoncyliacji klasztoru łysogórskiego i poświęcenia ołtarzy w kościele starym i nowym po pożarze w 1459, dlatego – według Semkowicza – została ona błędnie zapisana jako rok 1411, zamiast 1461. W zapisie MCCCCLXI kopista opuścił po prostu literę L. Semkowicz ustalił ponadto, że znaki wodne wskazują na pochodzenie papieru z lat 1408-1430 [Łoś, Semkowicz 1934].↩
Wkrótce po nadaniu Leżajskowi praw miejskich (1397) król Władysław Jagiełło uposażył kościół w Leżajsku (1400), kościół ten wkrótce potem został oddany bożogrobcom z Miechowa, którzy specjalizowali się w działalności misyjnej na nowo przyłączonych terenach pogranicza polsko-ruskiego. Miechowici sprawowali opiekę duchową w Leżajsku w latach 1400-1427.↩
Zdaniem Derwicha, zapisek nomem quid est (pominięty przez Semkowicza jako nieistotny dla datacji) wskazuje na to, że w 1445 kodeks był w Leżajsku, nie przesądza jednak o tym, że w tym roku kodeks został nabyty czy też przybył do tej miejscowości. Historyk ten poddaje również w wątpliwość obecność w 1445 roku w Leżajsku bożogrobców, twierdzi natomiast, że przebywali tam wówczas benedyktyni łysogórscy, którzy z całą pewnością w roku prawdopodobnie także w latach 1423-1450 przebywali pod Leżajskiem w eremie św. Magdaleny. Marek Derwich kwestionuje też pogląd, iż pożar z 1459 zniszczył cały łysogórski księgozbiór. [Derwich 1989, 192].↩
Nie wolno zapominać, że językoznawcy w swoich opiniach dotyczących datacji najdawniejszych zjawisk językowych są również ostrożni, częściowo odwołują się do ustaleń historyków, a zwłaszcza paleografów. Poza tym, język zmienia się bardzo powoli.↩
Pomijam tu liczne rozprawy z zakresu gramatyki historycznej, w których Kśw traktuje się wyłącznie jako źródło wiedzy o systemie językowym doby staropolskiej, a ich autorzy podejmują zagadnienia stricte gramatyczne, dotyczące rozwoju języka bądź poszczególnych jego podsystemów (fonetyki, fleksji, słowotwórstwa, składni, słownictwa).↩
Wprowadzenie pisowni złożonej, polegającej na stosowaniu oprócz grafemów pojedynczych, także dwu lub trójznaków datuje się od XIV wieku, wiąże się z wpływami skryptoriów czeskich (te zaś wzorowały się na niemieckich). Wraz z rozwojem grafii złożonej, zmienił się także rodzaj pisma. W stosunku do Kś nowy typ grafii reprezentuje powstały pod koniec XIV wieku Pfl, sygnalizowanie miękkości pojawiło się dopiero na początku XV wieku. Z czasem grafia wzbogaciła się też o znaki diakrytyczne (kropki, kreski itp.), które najpierw (na początku XV wieku) Jan Hus zaproponował dla języka czeskiego, a zatem jeszcze później upowszechniły się w polszczyźnie.↩
Głoskę [ž] dziś zapisywaną dwuznakiem rz w gramatyce historycznej traktuje się jako głoskę historycznie miękką (obecnie funkcjonalnie miękką). Mówiąc w dużym uproszczeniu, dawne [r’] czy [rj] w najdawniejszej polszczyźnie były prawdopodobnie wymawiane jak miękkie r’ (tak jak dziś w języku rosyjskim). W najstarszych zabytkach, np. w Bulli gnieźnieńskiej (Bgn), głoska ta zapisywana jest wyłącznie przez r, np. Criz (Krzyż), Zagorin (Zagorzyn), Tyrpis (Cirzpisz) itp. Jednak już w trzynastowiecznych zapiskach zaczynają pojawiać się zapisy rs, rsz, rz, które wskazują na zmianę jej artykulacji, tj. wymowę dwugłoskową, w zależności od sąsiedztwa fonetycznego rž lub rš. Pisarz Kśw zaledwie dwa razy historycznie miękkie [r’] zapisał za pomocą dwuznaku rs (trsy; k. V, w. 278) oraz <............>skich (<.......gor>zkich; k. IV, 203). Wprawdzie na tle zwyczajów pisowni prostej, jest to przejaw nowszych tendencji graficzno-artykulacyjnych, jednak jednostkowe poświadczenia rs nie dają podstaw, by orzekać o wymowie tej głoski przez kopistę. Warto zaznaczyć, że dalsza ewolucja tej głoski, tj. zanik wibracji r i ostateczne utożsamienie dawnego r’ z ž (š) ma najwcześniejsze poświadczenia z rot wielkopolskich w XVI wieku ( np. Ozechowo), jednak ostateczny zanik r frykatywnego w języku ogólnym przypada na wiek XVIII [Lehr-Spławiński, Klemensiewicz, Urbańczyk 1981, 148; Dubisz, Długosz-Kurczabowa 1998, 144; Stieber 1966, 69-70].↩
Chodzi tu o rozróżnienie występujących wówczas w polszczyźnie tzw. [l’] miękkiego i [l] twardego, tj. przedniojęzykowo-zębowego (do dziś głoski te zachowały się w polszczyźnie kresowej).↩
Kłopoty z graficznym symbolizowaniem tych trzech głosek nie są cechą wyłącznie grafii prostej. Jak wiadomo, graficzna ich repartycja ustaliła się dość późno, bo dopiero na przełomie XVIII i XIX wieku, po upowszechnieniu się litery j.↩
Marek Derwich, który (jak wskazano powyżej) opowiada się za stosunkowo późnym powstaniem Kśw, mianowicie na początku XIV wieku bezpośrednio w klasztorze świętokrzyskim zaznacza, że pisownia tekstu wyraźnie wskazuje na związki z trzynastowiecznymi skryptoriami. Nic natomiast nie wiadomo, by skryptorium istniało na Łysej Górze. Podkreśla jednak, że w drugiej poł. XIII wieku i pierwszej poł. XIV stulecia istniały bliskie związki między opactwami benedyktyńskim w Tyńcu, Sieciechowie i Łyścu, przy czym Tyniec pełnił rolę opactwa – matki wobec pozostałych klasztorów. Dzięki wędrówkom, benedyktyni łysogórscy mogli zapoznać się z doświadczeniami graficznymi skryptorium tynieckiego [Derwich 1989, 198].↩
Należy podkreślić, że w opinii Stanisława Rosponda wartość fonetyczna dwuznaku ch jako [č] świadczy o bezpośredniej łączności najstarszych skryptoriów w Polsce z romańskim Zachodem z pominięciem ośrodków czeskich i niemieckich. W tym czasie w zabytkach staroczeskich wzorem skryptoriów bawarsko-ratyzbońskich w funkcji litery č stosowano dwuznak cs [Rospond1985, 16-17].↩
Fonemu [f] nie było w systemie przedpolskim oraz w najdawniejszej staropolszczyźnie; dowodem na to jest fakt, że w najstarszych zapożyczeniach głoskę [f] oddawano polskim [b], [p] (np. Lucifer(us) – Lucyper, niem. farbe - barwa). Język czternastowiecznych zabytków poświadcza już obecność głoski f w wyrazach zapożyczonych, a od 1206 r. zapisy z f lub (ph) pojawiają się w miejsce etymologicznego xv, np. Boguphalus. Przejście grupy xv w f udokumentowane jest w dokumentach pisanych w Małopolsce, Mazowszu, Polsce środkowej i częściowo na Śląsku. Brak natomiast tej cechy w zabytkach wielkopolskich [Stieber 1966, 62-63].↩
Dla potrzeb niniejszego opracowania korzystałam z następujących opracowań: [Wydra, Rzepka 1995], [Vrtel-Wierczyński 1963, 10-15] oraz opracowania krytycznego [Łoś, Semkowicz 1934]. Cytaty i lokalizację podaję za Chrestomatią staropolską [Wydra, Rzepka 1995].↩