J Stalin – Rozmowa z zagranicznymilegacjami robotniczymi

Stalin – Rozmowa z zagranicznymi delegacjami robotniczymi

Sierpień 28, 2010

Józef Stalin

Rozmowa z zagranicznymi delegacjami robotniczymi

5 listopada 1927 r.

Poniżej przedstawiamy bardzo ciekawy wywiad z Towarzyszem Józefem Stalinem, w którym między innymi opowiada o wolności prasy radzieckiej, o gospodarce ZSRR, o uprawnieniach służb bezpieczeństwa , o opozycji i o tym, dlaczego bolszewicy zamierzają przejść na system odżywiania się mięsem ludzkim. Polecamy ten tekst wszystkim wierzącym w „totalitarny system” ZSRR. W najbliższej przyszłości zamierzamy opublikować więcej tekstów Towarzysza Stalina, przybliżając polskiemu czytelnikowi tego wielkiego Tytana Komunizmu.

Redakcja „Trzeciego Świata”

Obecnych było 80 delegatów z Niemiec, Francji, Austrii, Czechosłowacji, Ameryki Południowej, Chin, Belgii, Finlandii, Danii i Estonii. — Rozmowa trwała 6 godzin.

Stalin. Towarzysze, wczoraj dostarczono mi listę pytań w języku niemieckim, bez podpisu. Dzisiaj z rana otrzymałem dwie nowe listy: jedną od delegacji francuskiej, drugą — od duńskiej. Zaczniemy od pierwszej listy pytań, chociaż nie wiadomo, od której delegacji lista ta pochodzi. Potem można będzie przejść do następnych dwóch list. Jeśli nie macie nic przeciwko temu, zaczniemy. (Delegaci wyrażają zgodę).

PYTANIE 1-e. Dlaczego ZSRR nie bierze udziału w Lidze Narodów?

ODPOWIEDŹ. O przyczynach, dla których Związek Radziecki nie bierze udziału w Lidze Narodów, niejednokrotnie była mowa w naszej prasie. Mógłbym podkreślić niektóre z tych przyczyn.

Związek Radziecki nie jest członkiem Ligi Narodów i nie bierze w niej udziału przede wszystkim dlatego, że nie chce brać na siebie odpowiedzialności za imperialistyczną politykę Ligi Narodów, za „mandaty”, które wydaje Liga Narodów w celu wyzysku i ucisku krajów kolonialnych. Związek Radziecki nie uczestniczy w Lidze Narodów, ponieważ jest przeciwnikiem imperializmu, przeciwnikiem ucisku koloni] i krajów zależnych.

Związek Radziecki nie uczestniczy w Lidze Narodów, po drugie, dlatego że nie chce brać na siebie odpowiedzialności za przygotowania wojenne, za wzrost zbrojeń, za nowe sojusze wojskowe itd., które osłania i uświęca Liga Narodów i które siłą rzeczy prowadzić muszą do nowych wojen imperialistycznych. Związek Radziecki nie uczestniczy w Lidze Narodów, ponieważ jest zdecydowanie przeciwny wojnom imperialistycznym.

Wreszcie Związek Radziecki nie uczestniczy w Lidze Narodów, dlatego że nie chce być częścią składową owego parawanu machinacji imperialistycznych, jaki stanowi Liga Narodów osłaniająca te machinacje obłudnymi przemowami swoich członków.

Liga Narodów w warunkach obecnych to „dom schadzek” dla imperialistycznych prowodyrów obrabiających za kulisami swoje interesy. To, co się w Lidze Narodów mówi oficjalnie, to czcza gadanina obliczona na oszukanie ludzi. To zaś, co za kulisami Ligi Narodów nieoficjalnie robią imperialistyczni prowodyrzy, to jest istotna robota imperialistyczna, faryzeuszowsko osłaniana oracjami krasomówców z Ligi Narodów.

Cóż więc może być w tym dziwnego, że Związek Radziecki nie chce być członkiem i uczestnikiem tej anty-ludowej komedii?

PYTANIE 2-e. Dlaczego w Związku Radzieckim nie toleruje się partii socjaldemokratycznej?

ODPOWIEDŹ. Partii socjaldemokratycznej (tj. mieńszewików) nie toleruje się w Związku Radzieckim dla tych samych powodów, dla których nie toleruje się tu kontrrewolucjonistów. Może wyda się to wam dziwne, nie ma w tym jednak nic dziwnego.

Warunki rozwoju naszego kraju, historia jego rozwoju są takie, że socjaldemokracja, która w czasach carskiego reżymu była partią mniej lub bardziej rewolucyjną, po obaleniu caratu, za Kiereńskiego, stała się partią, rządową, partią burżuazyjną, partią wojny imperialistycznej, a po Rewolucji Październikowej przeistoczyła się w partię jawnej kontrrewolucji, partię restauracji kapitalizmu.

Wiecie z pewnością, że socjaldemokracja brała u nas udział w wojnie domowej po stronie Kołczaka i Denikina przeciw władzy Rad. Obecnie partia ta jest partią restauracji kapitalizmu, partią likwidacji ustroju radzieckiego.

Sądzę, że podobna ewolucja socjaldemokracji jest dla niej typowa nie tylko w ZSRR, lecz również i w innych krajach. Socjaldemokracja była u nas mniej lub bardziej rewolucyjna, póki istniał ustrój carski. Tym też należy wytłumaczyć, że my, bolszewicy, stanowiliśmy wówczas razem z mieńszewikami, tj. socjaldemokratami, jedną partię. Socjaldemokracja staje się partią opozycyjną lub rządową partią burżuazyjną, kiedy do władzy dochodzi tzw. burżuazja demokratyczna. Socjaldemokracja przeistacza się w partię jawnej kontrrewolucji, kiedy u władzy staje rewolucyjny proletariat.

Jeden z delegatów. Czy oznacza to, że socjaldemokracja tylko tu, w ZSRR, stanowi siłę kontrrewolucyjną, czy też również w innych krajach należy ją określić jako siłę kontrrewolucyjną?

Stalin: Mówiłem już, że zachodzi tu pewna różnica.

Socjaldemokracja w kraju dyktatury proletariatu stanowi siłę kontrrewolucyjną zmierzającą do przywrócenia kapitalizmu i likwidacji dyktatury proletariatu w imię „demokracji” burżuazyjnej.

W krajach kapitalistycznych, gdzie nie ma jeszcze władzy proletariatu, socjaldemokracja jest albo partią opozycyjną wobec władzy kapitału, albo partią półrządową pozostającą w sojuszu z liberalną burżuazja przeciw najbardziej reakcyjnym siłom kapitalizmu i przeciw rewolucyjnemu ruchowi robotniczemu, albo partią na wskroś rządową, jawnie i otwarcie broniącą kapitalizmu i burżuazyjnej „demokracji” przeciw rewolucyjnemu ruchowi proletariatu.

Staje się ona na wskroś kontrrewolucyjna i kontrrewolucyjność jej kieruje się przeciw władzy proletariatu dopiero wtedy, kiedy władza proletariatu staje się rzeczywistością.

PYTANIE 3-e. Dlaczego w ZSRR nie ma wolności prasy?

ODPOWIEDŹ. Jaką wolność prasy macie na myśli? Wolność prasy dla jakiej klasy — dla burżuazji czy dla proletariatu? Jeśli chodzi o wolność prasy dla burżuazji, to nie ma jej u nas i nie będzie, dopóki istnieje dyktatura proletariatu. Jeśli zaś chodzi o wolność dla proletariatu, to muszę powiedzieć, że nie znajdziecie na świecie drugiego państwa, w którym istniałaby tak wszechstronna i szeroka wolność prasy dla proletariatu, jaka istnieje w ZSRR.

Wolność prasy dla proletariatu nie jest czczym frazesem. Nie ma wolności prasy, gdy się nie ma najlepszych drukarń, najlepszych domów prasy, gdy nie ma legalnych organizacji klasy robotniczej, od najwęższych do najszerszych, ogarniających milionowe rzesze klasy robotniczej, gdy nie ma najszerszej wolności zgromadzeń.

Przyjrzyjcie się warunkom życia w ZSRR, obejdźcie dzielnice robotnicze, a zrozumiecie, że najlepsze drukarnie, najlepsze domy prasy, całe fabryki papieru, całe fabryki farb niezbędnych do druku, ogromne pałace przeznaczone na zebrania — wszystko to i wiele innych rzeczy niezbędnych dla wolności prasy klasy robotniczej znajduje się całkowicie w dyspozycji klasy robotniczej i mas pracujących. To właśnie nazywa się u nas wolnością prasy dla klasy robotniczej. Nie ma u nas wolności prasy dla burżuazji.

Nie ma u nas wolności prasy dla mieńszewików i eserowców, którzy reprezentują u nas interesy rozbitej i obalonej burżuazji. Cóż w tym jednak dziwnego? Nie zobowiązywaliśmy się nigdy do przyznania wolności prasy wszystkim klasom, do uszczęśliwienia wszystkich klas. Obejmując władzę w październiku 1917 roku bolszewicy mówili otwarcie, że władza ta jest władzą jednej klasy, władzą proletariatu, która gnębić będzie burżuazję w interesie mas pracujących miasta i wsi, stanowiących przytłaczającą większość ludności w ZSRR.

Jak więc można wobec tego żądać od dyktatury proletariatu wolności prasy dla burżuazji?

PYTANIE 4-e. Dlaczego nie zwalnia się osadzonych w więzieniu mieńszewików?

ODPOWIEDŹ. Chodzi zapewne o mieńszewików aktywnych. Tak, to prawda, aktywnych mieńszewików nie zwalnia się z więzień przedterminowo. Cóż w tym jednak dziwnego?

A dlaczego, na przykład, nie wypuszczano z więzień bolszewików w lipcu, sierpniu, wrześniu, październiku 1917 roku, kiedy u władzy znajdowali się mieńszewicy i eserowcy?

Dlaczego Lenin musiał się ukrywać w podziemiach konspiracji od lipca do października 1917 roku, kiedy u władzy znajdowali się mieńszewicy i eserowcy? Czym wytłumaczyć, że wielki Lenin, którego imię jest sztandarem dla proletariuszy wszystkich krajów, musiał się w lipcu — październiku 1917 roku ukrywać w Finlandii, z dala od „demokratycznej republiki” Kiereńskiego i Cereteliego, Czernowa i Dana, a władze burżuazyjne zdemolowały redakcję organu prasowego partii Lenina — „Prawdy”, mimo że na czele rządu stali wówczas znani mieńszewicy, czynni działacze II Międzynarodówki?

To wszystko tłumaczy się oczywiście tym, że walka między burżuazyjną kontrrewolucją a proletariacką rewolucją siłą rzeczy prowadzić musi do pewnych represji. Mówiłem już, że socjaldemokracja jest u nas partią kontrrewolucyjną. Z tego zaś wynika, że rewolucja proletariacka nie może rezygnować z aresztowania działaczy tej kontrrewolucyjnej partii.

Ale to nie wszystko. Wynika z tego dalej, że areszty mieńszewików są przedłużeniem polityki Rewolucji Październikowej. Bo w rzeczy samej, co to jest Rewolucja Październikowa? Rewolucja Październikowa oznacza przede wszystkim obalenie władzy burżuazji. Dziś wszyscy mniej lub bardziej uświadomieni robotnicy wszystkich krajów przyznają, że bolszewicy postąpili słusznie obalając władzę burżuazji w październiku 1917 roku. Nie wątpię, że i wy podzielacie ten pogląd. Nasuwa się jednak pytanie: kogo właściwie obalał proletariat w październiku 1917 roku? Historia świadczy, fakty świadczą, że w październiku 1917 roku proletariat obalał mieńszewików i eserowców, ponieważ właśnie mieńszewicy i eserowcy, Kiereński i Czernow, Goc i Liber, Dan i Cereteli, Abramowicz i Awksentjew znajdowali się wówczas u władzy. Czym zaś są partie mienszewików i eserowców? Są one partiami II Międzynarodówki.

Jak więc z tego wynika, proletariat w ZSRR dokonując Rewolucji Październikowej obalał partie II Międzynarodówki. Być może, jest to dla niektórych socjaldemokratów rzeczą przykrą, jest to jednak, towarzysze, fakt bezsporny i kwestionowanie tego faktu byłoby rzeczą śmieszną.

Wynika więc z tego, że w momencie rewolucji proletariackiej można i należy obalać rządy mienszewików i eserowców po to, ażeby mogła zatriumfować władza proletariatu.

Jeżeli zaś można ich obalić, to dlaczego nie można ich aresztować, kiedy jawnie i zdecydowanie przechodzą do obozu burżuazyjnej kontrrewolucji? Czy sądzicie, że obalenie mienszewików i eserowców jest środkiem mniej radykalnym niż ich aresztowanie?

Nie można uznawać za słuszną polityki Rewolucji Październikowej nie uznając zarazem za słuszne jej nieuniknionych konsekwencji. Jedno z dwojga:

albo Rewolucja Październikowa była błędem — a wtedy takim samym błędem jest aresztowanie mienszewików i eserowców;

albo Rewolucja Październikowa nie była błędem — a wtedy nie można poczytywać za błąd aresztowania mienszewików i eserowców, którzy wkroczyli na drogę kontrrewolucji.

Logika obowiązuje.

PYTANIE 5-e. Dlaczego korespondent socjaldemokratycznego biura prasowego nie otrzymał pozwolenia na wjazd do ZSRR?

ODPOWIEDŹ. Dlatego że prasa socjaldemokratyczna za granicą, zwłaszcza „Vorwarts”, prześcignęła potwornością swoich oszczerstw przeciw ZSRR i jego przedstawicielom wiele gazet burżuazyjnych.

Dlatego że szereg gazet burżuazyjnych, jak na przykład „Vossische Zeitung” [1], zachowuje się w walce z ZSRR dużo bardziej „obiektywnie” i „przyzwoicie” niż „Vorwarts”. Może się to wydać „dziwne”, ale jest to fakt, z którym nie można się nie liczyć. Gdyby „Vorwarts” potrafił zachowywać się nie gorzej niż niektóre gazety burżuazyjne, to przedstawiciele jego niezawodnie uzyskaliby swoje miejsce w ZSRR na równi z przedstawicielami innych gazet burżuazyjnych.

Przed kilku dniami jeden z przedstawicieli „Vorwarts” zwrócił się do jednego z pracowników naszego przedstawicielstwa dyplomatycznego w Berlinie z zapytaniem, jakie warunki są konieczne, ażeby korespondent „Vorwarts” mógł uzyskać prawo wjazdu do ZSRR. Odpowiedziano mu: „Kiedy «Vorwarts» wykaże faktycznie, że gotów jest zachowywać się wobec ZSRR i jego przedstawicieli nie gorzej niż «przyzwoita» gazeta liberalna, jak na przykład «Vossische Zeitung», rząd radziecki nie sprzeciwi się wpuszczeniu korespondenta «Vorwarts» do ZSRR”.

Sądzę, że odpowiedź ta jest zupełnie zrozumiała.

PYTANIE 6-e. Czy możliwe jest połączenie II i III Międzynarodówki?

ODPOWIEDŹ. Uważam, że jest to niemożliwe.

Nie jest możliwe, ponieważ II i III Międzynarodówka mają dwie zupełnie różne orientacje i zmierzają w różnych kierunkach. Podczas gdy III Międzynarodówka dąży do obalenia kapitalizmu i ustanowienia dyktatury proletariatu, to II Międzynarodówka, przeciwnie, dąży do zachowania kapitalizmu i zniszczenia tego wszystkiego, co jest konieczne dla ustanowienia dyktatury proletariatu.

Walka między dwiema Międzynarodówkami jest ideowym odbiciem walki między zwolennikami kapitalizmu a zwolennikami socjalizmu. W walce tej zwyciężyć musi albo II, albo III Międzynarodówka. Nie ma żadnych podstaw po temu, by wątpić, że zwyciężyć w ruchu robotniczym musi III Międzynarodówka.

Połączenie ich uważam obecnie za niemożliwe.

PYTANIE 7-e. Jak należy oceniać sytuację w Europie zachodniej? Czy należy liczyć na wydarzenia rewolucyjne w ciągu najbliższych lat?

ODPOWIEDŹ. Sądzę, że w Europie narastają i będą narastały elementy niezmiernie głębokiego kryzysu kapitalizmu. Kapitalizm może osiągnąć częściową stabilizację, może racjonalizować swoją produkcję, może chwilowo obezwładnić klasę robotniczą — wszystko to kapitalizm na razie potrafi jeszcze uczynić, nigdy jednak nie odzyska on już owej „trwałości” i „równowagi”, jakie istniały przed wojną światową i Rewolucją Październikową. Nigdy już nie odzyska on tej „trwałości” i „równowagi”.

że tak jest istotnie, widać choćby z tego, że zarówno w krajach Europy, jak i w koloniach stanowiących źródło utrzymania kapitalizmu europejskiego, raz poraź wybuchają płomienie rewolucji. Dziś płomień wybuchu rewolucyjnego pokazuje się w Austrii, jutro — w Anglii, pojutrze — gdzieś we Francji czy w Niemczech, potem w Chinach, w Indonezji, w Indiach itd.

A co to jest Europa i kolonie? To ośrodek i peryferia kapitalizmu. „Niespokojnie” jest w ośrodkach kapitalizmu europejskiego. Jeszcze bardziej „niespokojnie” jest na jego peryferiach. Dojrzewają warunki do nowych wydarzeń rewolucyjnych. Sądzę, że najbardziej dobitnym wskaźnikiem rosnącego kryzysu kapitalizmu, najbardziej dobitnym przykładem wzbierającego niezadowolenia i oburzenia klasy robotniczej są wypadki związane z zamordowaniem Sacco i Vanzettiego [2].

Czymże jest takie zamordowanie dwóch robotników dla kapitalistycznej rzeźni? Czy nie mordowano dotąd robotników dziesiątkami i setkami tydzień w tydzień i dzień w dzień? A jednak ten mord popełniony na dwóch robotnikach, Sacco i Vanzettim, poruszył klasę robotniczą całego świata. O czym to świadczy? O tym, że grunt pod nogami kapitalizmu pali się coraz bardziej. O tym, że narastają warunki do nowych wydarzeń rewolucyjnych.

To, że kapitaliści zdołają może ująć w karby pierwszą falę rewolucyjnego wybuchu — nie może być dla kapitalizmu żadną pociechą. Rewolucja przeciw kapitalizmowi nie może nadciągać w postaci jednej nieprzerwanej fali. Narasta ona zawsze w postaci przypływów i odpływów. Tak było w Rosji. Tak będzie w Europie. Znajdujemy się w obliczu nowych wydarzeń rewolucyjnych.

PYTANIE 8-e. Czy opozycja w partii rosyjskiej jest silna? Na jakich opiera się kolach?

ODPOWIEDŹ. Sądzę, że jest bardzo słaba. Powiem więcej, siły jej w naszej partii są prawie znikome. Mam pod ręką dzisiejszą gazetę. Podsumowano tam wyniki kilkudniowej dyskusji. Liczby wskazują, że za Komitetem Centralnym naszej partii i jego tezami głosowało ponad 135 tysięcy członków partii, za opozycją — 1 200 członków partii. Nie stanowi to nawet 1 procentu.

Sądzę, że dalsze głosowanie przyniesie wyniki jeszcze bardziej kompromitujące dla opozycji. Dyskusja będzie kontynuowana do samego zjazdu. Postaramy się przez ten czas zasięgnąć w miarę możności opinii całej partii.

Nie wiem, jak się dyskutuje u was, w partiach socjaldemokratycznych. Nie wiem, czy się w ogóle w partiach socjaldemokratycznych dyskutuje. My dyskusję traktujemy poważnie. Zasięgniemy opinii całej partii, i przekonacie się, że ciężar gatunkowy opozycji w naszej partii okaże się jeszcze bardziej znikomy, niż to wykazują ogłoszone dopiero co liczby. Bardzo być może, że na XV Zjeździe naszej partii opozycja nie będzie miała ani jednego przedstawiciela, ani jednego delegata.

Weźmy chociażby takie ogromne zakłady jak „Treugolnik” albo „Zakłady Putiłowskie” w Leningradzie. Liczba robotników w „Treugolniku” sięga 15 000. Członków partii jest tam 2 122. Głosowało za opozycją 39. Liczba robotników w „Zakładach Putiłowskich” wynosi około 11 000. Członków partii 1 718. Głosowało za opozycją 29.

Na jakich sferach opiera się opozycja? Sądzę, że opozycja opiera się głównie na sferach nieproletariackich. Jeśli zapytać nieproletariackich warstw ludności, tych ludzi, którzy są niezadowoleni z ustroju dyktatury proletariatu — kogo darzą sympatią, to odpowiedzą bez wahania, że darzą sympatią opozycję. Dlaczego? Dlatego że walka opozycji jest w istocie rzeczy walką przeciw partii, walką przeciw ustrojowi dyktatury proletariatu, z którego nie mogą nie być niezadowolone pewne warstwy nieproletariackie. Opozycja jest odbiciem niezadowolenia, odbiciem naporu nieproletariackich warstw ludności na dyktaturę proletariatu.

PYTANIE 9-e. Czy odpowiada prawdzie twierdzenie, jakie rozpowszechnia w Niemczech Ruth Fischer i Masłów, że obecne kierownictwo Kominternu i partii rosyjskiej wydaje robotników na łup kontrrewolucji?

ODPOWIEDŹ. Należy przypuszczać, że odpowiada prawdzie. Należy przypuszczać, że Komintern i WKP(b) wydają klasę robotniczą ZSRR bez reszty na łup kontrrewolucjonistom wszystkich krajów.

Co więcej, mogę wam zakomunikować, że Komintern i WKP(b) postanowiły ostatnio ściągnąć z powrotem do ZSRR wszystkich wypędzonych z naszego kraju obszarników i kapitalistów i zwrócić im fabryki i zakłady przemysłowe.

I to jeszcze nie wszystko. Komintern i WKP(b) poszły dalej postanawiając, że czas już, ażeby bolszewicy przeszli na system odżywiania się mięsem ludzkim.

Wreszcie, powzięliśmy uchwałę w sprawie nacjonalizacji wszystkich kobiet i wprowadzenia praktyki gwałcenia własnych sióstr. (Ogólny śmiech. Poszczególne okrzyki: „Kto mógł zadać takie pytanie?”).

Widzę, że się śmiejecie. Może sobie ktoś z was pomyśli, że niepoważnie traktuję to pytanie. Tak jest, towarzysze, nie można odpowiadać poważnie na takie pytania. Uważam, że na takie pytania odpowiadać można tylko drwiną. (Burzliwe oklaski).

PYTANIE 10-e. Jaki jest Wasz stosunek do opozycji i do kierunku Ruth Fischer — Masłów w Niemczech?

ODPOWIEDŹ. Mój stosunek do opozycji i do jej agentury w Niemczech jest taki sam jak stosunek znanego powieściopisarza francuskiego Alfonsa Daudet do Tartarina z Tarasconu. (Wesołe ożywienie wśród delegatów).

Czytaliście zapewne tę słynną powieść Alfonsa Daudet o Tartarinie z Tarasconu. Bohater tej powieści Tartarin był w gruncie rzeczy zwykłym sobie „poczciwym” drobnym mieszczuchem. Miał jednak fantazję tak bujną, a zdolność „poczciwego kłamania” tak dalece rozwiniętą, że w końcu sam stał się ofiarą tych nieprzeciętnych zdolności.

Tartarin chwalił się, zapewniał wszystkich, że upolował w górach Atlasu niezliczoną ilość lwów i tygrysów. Łatwowierni przyjaciele Tartarina obdarowali go za to godnością pierwszego w świecie łowcy lwów. Tymczasem zaś Alfons Daudet wiedział z pewnością równie dobrze jak i sam Tartarin, że Tartarin nigdy ani lwów, ani tygrysów nie widział na oczy.

Tartarin chwalił się, zapewniał wszystkich, że wspiął się na Mont Blanc. Łatwowierni przyjaciele obdarowali go za to godnością pierwszego w świecie alpinisty. Tymczasem zaś Alfons Daudet wiedział na pewno, że żadnego Mont Blanc Tartarin nigdy nie widział, tyle tylko bowiem dokonał, że bawił u podnóża Mont Blanc.

Tartarin chwalił się i zapewniał wszystkich, że założył wielką kolonię w odległym od Francji kraju. Łatwowierni przyjaciele obdarzyli go za to godnością pierwszego w świecie kolonizatora. Tymczasem zaś Alfons Daudet wiedział na pewno, podobnie jak i sam Tartarin musiał przyznać, że z tych jego fantastycznych przedsięwzięć mogła wyniknąć tylko kompromitacja.

Wiecie, jaki skandal i kompromitację przyniosły tartareńczykom fantastyczne przechwałki Tartarina.

Sądzę, że takim samym skandalem i kompromitacją opozycji muszą się skończyć hałaśliwe przechwałki przywódców opozycji w Moskwie i w Berlinie. (Ogólny śmiech).

Wyczerpaliśmy zatem pierwszą listę pytań.

Przejdźmy do pytań delegacji francuskiej.

PYTANIE 1-e. W jaki sposób zamierza rząd ZSRR walczyć z zagranicznymi firmami naftowymi?

ODPOWIEDŹ. Sądzę, że pytanie sformułowane jest niewłaściwie. Przy takim sformułowaniu pytania można pomyśleć, że radziecki przemysł naftowy zamierza przypuścić atak na firmy naftowe innych krajów i pragnie je zniszczyć i zlikwidować.

Czy sprawa rzeczywiście tak się przedstawia? Nie, nie tak. W rzeczywistości sprawa polega na tym, że pewne firmy naftowe krajów kapitalistycznych starają się zdusić radziecki przemysł naftowy, radziecki zaś przemysł naftowy musi się bronić, żeby móc żyć i rozwijać się dalej.

Chodzi o to, że radziecki przemysł naftowy jest słabszy od przemysłu naftowego krajów kapitalistycznych, zarówno pod względem rozmiarów wydobycia — wydobywamy mniej niż tamci — jak i pod względem powiązań z rynkiem — tamci mają dużo więcej powiązań z rynkiem światowym niż my.

W jaki sposób broni się radziecki przemysł naftowy? Broni się przez polepszanie jakości produkcji, przede wszystkim zaś przez obniżanie cen nafty, przez sprzedawanie na rynku taniej nafty, tańszej niż nafta firm kapitalistycznych.

Ktoś mógłby zapytać: czyżby Sowiety były tak bogate, że mają możność sprzedawania taniej niż najbogatsze firmy kapitalistyczne? Oczywiście przemysł radziecki nie jest bogatszy od firm kapitalistycznych. Co więcej, firmy kapitalistyczne są wielekroć bogatsze od przemysłu radzieckiego. Chodzi tu jednak nie o bogactwo. Chodzi o to, że radziecki przemysł naftowy nie jest przemysłem kapitalistycznym i dlatego nie są mu potrzebne szalone zyski nadzwyczajne, gdy natomiast kapitalistyczne firmy naftowe nie mogą się obejść bez ogromnych zysków nadzwyczajnych. Lecz właśnie dlatego że radziecki przemysł naftowy nie szuka zysków nadzwyczajnych, ma on możność sprzedawania swoich produktów taniej niż firmy kapitalistyczne.

To samo można powiedzieć o radzieckim zbożu, o radzieckim drzewie itd.

W ogóle należy powiedzieć, że towary radzieckie, zwłaszcza zaś nafta radziecka, występują na rynku międzynarodowym jako czynnik obniżający ceny, a więc wpływający dodatnio na położenie mas konsumentów. Na tym polega siła i taki jest środek obronny radzieckiego przemysłu naftowego wobec zamachów ze strony kapitalistycznych firm naftowych. Na tym polega też tajemnica, dlaczego przemysłowcy naftowi wszystkich krajów, zwłaszcza zaś Deterding, podnoszą wściekły wrzask przeciw Sowietom i przeciw radzieckiemu przemysłowi naftowemu, osłaniając swoją politykę wysokich cen nafty i łupienia mas konsumentów modnymi frazesami o „propagandzie komunistycznej”.

PYTANIE 2-e. Jak zamierzacie urzeczywistnić zasadę kolektywizmu w kwestii chłopskiej?

ODPOWIEDŹ. Zamierzamy urzeczywistnić zasadę kolektywizmu w rolnictwie stopniowo, środkami natury ekonomicznej, finansowej i kulturalno-politycznej.

Sądzę, że sprawą najbardziej interesującą jest sprawa środków natury ekonomicznej. W tej dziedzinie poczynania nasze zmierzają w trzech kierunkach:

w kierunku organizowania indywidualnych gospodarstw chłopskich w spółdzielnie;

w kierunku organizowania gospodarstw chłopskich, głównie typu gospodarstw biednych, w stowarzyszenia produkcyjne i wreszcie

w kierunku ogarniania gospodarstw chłopskich przez planujące i regulujące organy państwa zarówno od strony zbytu produkcji chłopskiej, jak i od strony zaopatrywania chłopów w niezbędne wyroby naszego przemysłu.

Przed kilku laty sprawa przedstawiała się tak, że pomiędzy przemysłem a gospodarstwem chłopskim stali liczni pośrednicy w postaci prywatnych przedsiębiorców, którzy zaopatrywali chłopów w wyroby miejskie i sprzedawali robotnikom chłopskie zboże. Rzecz zrozumiała, że pośrednicy „pracowali” nie za darmo i wyciskali dziesiątki milionów rubli zarówno z ludności chłopskiej jak i miejskiej. Był to okres, kiedy nie była jeszcze zorganizowana łączność miasta i wsi, przemysłu socjalistycznego i indywidualnych gospodarstw chłopskich. Rola spółdzielczości i państwowych organów rozdzielczych była wówczas stosunkowo nieznaczna.

Od tamtego czasu sprawa ta zmieniła się w sposób radykalny. Obecnie można powiedzieć, że spółdzielczość i państwowe placówki handlowe odgrywają w obrocie towarowym między miastem a wsią, między przemysłem a gospodarstwem chłopskim rolę nie tylko przeważającą, lecz i dominującą, jeżeli nie monopolistyczną. Udział spółdzielczości i organów państwowych w zaopatrywaniu wsi w tekstylia wynosi ponad 70%. W zaopatrywaniu zaś w maszyny rolnicze udział spółdzielczości i organów państwowych stanowi prawie 100%. W skupie zboża chłopskiego udział spółdzielczości i organów państwowych wynosi ponad 80%. W skupie zaś surowców dla przemysłu, jak bawełna, buraki itd., udział spółdzielczości i organów państwowych wynosi prawie 100%.

A co to oznacza?

Oznacza to, po pierwsze, że kapitalista jest wypierany ze sfery obrotu towarowego, że przemysł nawiązuje bezpośrednią łączność z gospodarstwem chłopskim, że zyski spekulantów-pośredników pozostają w przemyśle i rolnictwie, że chłopi uzyskują możność tańszego zakupu towarów miejskich, że z kolei robotnicy uzyskują możność tańszego zakupu produktów rolnych.

Oznacza to, po drugie, że rugując z obrotu towarowego pośredników-kapitalistów przemysł zyskuje możność prowadzenia za sobą gospodarki chłopskiej, wywierania na nią wpływu i podnoszenia jej poziomu kulturalnego, racjonalizowania jej i uprzemysławiania.

Oznacza to, po trzecie, że zespalając rolnictwo z przemysłem, państwo uzyskuje możność wprowadzenia zasady planowania do rozwoju rolnictwa, zaopatrywania go w lepsze nasiona i nawozy, określania rozmiarów jego produkcji, wywierania na nią wpływu przez politykę cen itd.

Oznacza to wreszcie, że na wsi powstają warunki sprzyjające likwidacji elementów kapitalistycznych, sprzyjające dalszemu ograniczaniu i wypieraniu kułactwa, organizowaniu gospodarstw pracujących chłopów w stowarzyszenia produkcyjne i ewentualnie finansowaniu tych stowarzyszeń z funduszów państwowych.

Weźmy, na przykład, produkcję buraków dla przemysłu cukrowniczego i produkcję bawełny dla przemysłu włókienniczego. Rozmiary produkcji tych surowców zarówno jak ich ceny i jakość wyznaczane są u nas obecnie nie w sposób żywiołowy, nie w wyniku gry sił na niezorganizowanym rynku, przez pośredników-spekulantów, przez giełdy i różnego rodzaju firmy kapitalistyczne itd., lecz w sposób planowy, w drodze określonych kontraktów zawieranych zawczasu między syndykatami cukrowniczymi i włókienniczymi, z jednej strony, a dziesiątkami tysięcy gospodarstw chłopskich w osobie występujących w ich imieniu central spółdzielczych — buraczanej i bawełnianej — z drugiej strony.

Nie ma tu już giełd, firm prywatnych, spekulowania na cenach itd. Wszystkie te instrumenty gospodarki kapitalistycznej u nas już w tej dziedzinie nie istnieją. Występują tu na widowni tylko dwie strony, bez żadnych giełd i pośredników, syndykaty państwowe z jednej strony, chłopi-spółdzielcy z drugiej strony. Syndykaty państwowe podpisują kontrakty z odpowiednimi organizacjami spółdzielczymi na Wyprodukowanie takiej a takiej ilości buraków i bawełny, na zaopatrzenie chłopów w nasiona, na pożyczki itd. Z końcem roku gospodarczego cała produkcja wpływa do dyspozycji syndykatu, chłopi zaś otrzymują za nią odpowiednie kwoty zgodnie z zawartymi uprzednio kontraktami. Nazywa się to u nas systemem kontraktacji.

System ten jest dobry z tego względu, że przynosi korzyści obydwu stronom i zespala gospodarkę chłopską z przemysłem bezpośrednio, bez pośredników. System ten stanowi najpewniejszą drogę do kolektywizacji gospodarki chłopskiej.

Nie można powiedzieć, żeby inne gałęzie rolnictwa osiągnęły już taki stopień rozwoju. Można jednak powiedzieć z pewnością, że wszystkie gałęzie rolnictwa, nie wyłączając produkcji zbóż, będą stopniowo przechodzić na tę drogę rozwoju. Droga ta zaś prowadzi bezpośrednio do kolektywizacji rolnictwa.

Kolektywizacja powszechna nastąpi wówczas, kiedy gospodarstwa chłopskie przebudowane zostaną na nowej bazie technicznej w drodze mechanizacji i elektryfikacji, kiedy organizacje spółdzielcze ogarną większość pracującego chłopstwa, kiedy większość wsi pokryje się siecią stowarzyszeń rolniczych typu kolektywnego.

Ku temu idziemy, ale jeszcze do tego nie doszło i nie prędko dojdzie. Dlaczego? Między innymi dlatego, że potrzeba na to ogromnych funduszów, których państwo nasze jeszcze nie posiada, które jednak niewątpliwie będą się z biegiem czasu nagromadzały. Marks mówił, że w historii żaden nowy ustrój społeczny nie mógł się ugruntować bez usilnego finansowania go kosztem setek a setek milionów. Sądzę, że wkraczamy już w tę fazę rozwoju rolnictwa, kiedy państwo zaczyna mieć możność usilnego finansowania nowego ustroju społecznego, ustroju kolektywistycznego. To, że przemysł socjalistyczny już sobie zdobył rolę czynnika kierowniczego w gospodarce narodowej i prowadzi za sobą rolnictwo — to właśnie stanowi najbardziej niezawodną rękojmię, że gospodarka chłopska pójdzie drogą dalszej kolektywizacji.

PYTANIE 3-e. Jakie były główne trudności w okresie komunizmu wojennego, kiedy usiłowano znieść pieniądz?

ODPOWIEDŹ. Trudności było wiele, zarówno w dziedzinie rozwoju wewnętrznego jak i w dziedzinie stosunków zagranicznych.

Jeśli chodzi o stosunki wewnętrzne natury gospodarczej, to można by podkreślić trzy główne trudności.

Po pierwsze. Trudność polegała na tym, że przemysł nasz był zrujnowany i sparaliżowany, jeśli pominąć przemysł wojenny, który dostarczał sprzętu wojennego naszym frontom wojny domowej w czasach interwencji. Dwie trzecie naszych fabryk i zakładów przemysłowych były unieruchomione, transport kulał, towarów nie było albo prawie nie było.

Po drugie. Rolnictwo kulało na obie nogi, pracowników gospodarstw chłopskich zabrano na fronty. Nie starczało surowców, nie starczało zboża dla ludności miejskiej, a przede wszystkim dla robotników. Wydawaliśmy wówczas robotnikom po pół funta chleba, a czasem ledwo po ósemce funta dziennie.

Po trzecie. Nie było lub prawie nie było zorganizowanego radzieckiego rozdzielczego aparatu handlowego między miastem a wsią, zdolnego do zaopatrywania wsi w wyroby miejskie, miasta zaś w produkty rolne. Spółdzielczość i państwowe placówki handlowe znajdowały się w stanie zaczątkowym.

Kiedy się jednak wojna domowa skończyła i wprowadzono „nową politykę ekonomiczną”, sytuacja ekonomiczna kraju zmieniła się gruntownie.

Przemysł rozwinął się i umocnił zajmując pozycję kluczową w całej gospodarce narodowej. Najbardziej charakterystyczny jest pod tym względem fakt, że w ciągu ostatnich dwóch lat zdołaliśmy inwestować w przemyśle ponad dwa miliardy rubli z własnej akumulacji, bez pomocy z zewnątrz, bez jakichkolwiek pożyczek z zewnątrz. Teraz już nie można powiedzieć, że dla chłopstwa nie ma w ogóle towarów.

Dźwignęło się rolnictwo doprowadzając swoją produkcję do rozmiarów okresu przedwojennego. Teraz już nie można powiedzieć, że dla robotników nie ma w ogóle chleba ani innych produktów rolnych.

Spółdzielczość i państwowe organy handlowe rozwinęły się do tego stopnia, że zajęły w obrocie towarowym kraju pozycję kluczową. Teraz już nie można powiedzieć, że nie mamy handlowego aparatu rozdzielczego między miastem a wsią, między przemysłem a gospodarką chłopską.

Wszystko to oczywiście nie wystarcza jeszcze, żeby zbudować od razu gospodarkę socjalistyczną. Wystarcza to jednak w zupełności, żeby posunąć się dalej na drodze pomyślnego budownictwa socjalistycznego.

Musimy teraz dokonać renowacji technicznej naszego przemysłu i zbudować nowe fabryki na nowej bazie technicznej.

Musimy podnieść kulturę rolnictwa, wyposażyć chłopstwo w maksymalną ilość maszyn rolniczych, uspółdzielczyć większość chłopstwa pracującego i zreorganizować indywidualne gospodarstwa chłopskie w szeroką sieć kolektywnych stowarzyszeń rolniczych.

Musimy zorganizować taki handlowy aparat rozdzielczy między miastem a wsią, który potrafiłby uwzględnić i zaspokoić potrzeby miast i wsi całego kraju, podobnie jak każdy człowiek uwzględnia w swoim budżecie swoje wydatki i dochody.

A kiedy wszystko to osiągniemy, wówczas, należy przypuszczać, nastąpi czas, kiedy pieniądz nie będzie już potrzebny.

Ale do tego jeszcze daleko.

PYTANIE 4-e. Jak przedstawia się sprawa „nożyc”?

ODPOWIEDŹ. Jeśli się przez „nożyce” rozumie rozpiętość między cenami produktów rolnych a cenami towarów przemysłowych z punktu widzenia kosztów własnych, to sprawa „nożyc” zarysowuje się w sposób następujący.

Nie ulega wątpliwości, że nasze towary przemysłowe wciąż jeszcze sprzedawane są kilkakrotnie drożej, niż można by je było sprzedawać w innych warunkach. Tłumaczy się to tym, że przemysł nasz jest młody, że trzeba go osłaniać przed konkurencją z zewnątrz, że trzeba mu stwarzać warunki, które mogłyby przyspieszyć jego rozwój. Szybki zaś rozwój przemysłu konieczny jest zarówno dla miasta jak i dla wsi. W przeciwnym razie nie moglibyśmy zaopatrzyć gospodarstwa chłopskiego na czas w dostateczną ilość tekstyliów i maszyn rolniczych. Okoliczność ta wytwarza rozpiętość między cenami towarów przemysłowych a cenami produktów rolnych z pewnym uszczerbkiem dla gospodarki chłopskiej.

Ażeby zlikwidować ten minus dla gospodarki chłopskiej, rząd i partia postawiły sobie za zadanie prowadzenie polityki stopniowego, lecz stałego obniżania cen towarów przemysłowych. Czy można uważać tę politykę za realną? Uważam, że jest ona bezwzględnie realna. Wiadomo na przykład, że w ciągu ostatniego roku udało się nam obniżyć ceny detaliczne towarów przemysłowych o 8—10%. Wiadomo dalej, że nasze organizacje przemysłowe systematycznie obniżają koszty własne i ceny sprzedażne towarów przemysłowych. Nie ma żadnych podstaw po temu, by wątpić, że polityka ta będzie nadal prowadzona. Co więcej. Muszę powiedzieć, że polityka stałego obniżania cen towarów przemysłowych stanowi kamień węgielny naszej polityki ekonomicznej, bez którego nie do pomyślenia jest usprawnienie i racjonalizacja naszej gospodarki przemysłowej jak i umocnienie sojuszu klasy robotniczej i chłopstwa.

W państwach burżuazyjnych prowadzi się pod tym względem inną politykę. Tam zazwyczaj organizuje się przedsiębiorstwa w trusty i syndykaty po to, żeby podnieść ceny towarów przemysłowych wewnątrz kraju, uczynić z tych cen ceny monopolowe, wypompować na tej podstawie jak największe zyski i stworzyć fundusz dla wywozu towarów za granicę, gdzie kapitaliści sprzedają te same towary po cenach niskich w celu zdobycia sobie nowych rynków.

Taką samą politykę prowadzono u nas w Rosji w okresie systemu burżuazyjnego, kiedy na przykład cukier sprzedawano wewnątrz kraju po szalonych cenach, natomiast za granicą, na przykład w Anglii, ten sam cukier sprzedawano tak tanio, że karmiono nim świnie.

Rząd radziecki prowadzi politykę diametralnie odmienną. Wychodzi on z założenia, że to przemysł powinien obsługiwać ludność, a nie odwrotnie. Uważa, że stałe obniżanie cen towarów przemysłowych jest podstawowym środkiem, bez którego niemożliwy jest normalny rozwój przemysłu. Nie mówię już o tym, że polityka obniżania cen towarów przemysłowych sprzyja wzrostowi potrzeb ludności, pogłębia chłonność rynku wewnętrznego, zarówno miejskiego jak wiejskiego, i stwarza w ten sposób nieustannie rozszerzające się źródło niezbędne dla dalszego rozwoju przemysłu.

PYTANIE 5-e. Jałcie propozycje wysuwa Rząd Radziecki wobec francuskich drobnych posiadaczy rent w sprawie długów? W jaki sposób można zaznajomić z nimi francuskich rentierów?

ODPOWIEDŹ. Nasze propozycje w sprawie długów przedwojennych zostały opublikowane w znanym wywiadzie Rakowskiego. Sądzę, że powinny być Wam znane. Są one uwarunkowane jednoczesnym otrzymaniem kredytów przez ZSRR. Trzymamy się tu znanej zasady: dasz — daję. Dasz kredyty — otrzymasz od nas coś niecoś z tytułu długów przedwojennych. Nie dasz — nic nie otrzymasz.

Czy to znaczy, że przez to samo uznaliśmy w zasadzie długi przedwojenne? Nie, nie znaczy. Znaczy to tylko tyle, że pozostawiając w mocy znany dekret anulujący długi carskie [3] zgadzamy się zarazem, w drodze praktycznego układu, zapłacić coś niecoś na rachunek długów przedwojennych, jeżeli udzielą nam za to potrzebnych nam a korzystnych dla przemysłu francuskiego kredytów. Płatności z tytułu długów traktujemy jako dodatkowy procent od kredytów, jakie otrzymujemy celem rozwijania naszego przemysłu.

Mówi się o długach wojennych carskiej Rosji. Mówi się o różnego rodzaju roszczeniach wobec ZSRR, związanych z konsekwencjami Rewolucji Październikowej. Zapomina się jednak, że nasza rewolucja jest zasadniczą negacją wojen imperialistycznych i związanych z nimi długów carskich. Zapomina się, że ZSRR nie może i nie będzie spłacać długów wojennych.

Zapomina się ponadto, że ZSRR nie może skreślić z rachunku grabieży i gwałtów, jakich kraj doznawał w ciągu kilku lat w czasach zbrojnej interwencji państw zagranicznych i z którymi związane są znane wzajemne roszczenia ZSRR.

Kto odpowiada za te grabieże i gwałty? Kto powinien za nie odpowiadać? Kto powinien zapłacić za te grabieże i gwałty? Imperialistyczni prowodyrzy chcieliby puścić w niepamięć te nieprzyjemne sprawy. Muszą oni jednak wiedzieć, że takich rzeczy się nie zapomina.

PYTANIE 6-e. Jak można pogodzić monopol spirytusowy z walką z alkoholizmem?

ODPOWIEDŹ. Sądzę, że w ogóle trudno je pogodzić. Jest tu niewątpliwa sprzeczność. Partia wie o tej sprzeczności i toleruje ją świadomie, zdając sobie sprawę, że w obecnej chwili tolerowanie takiej sprzeczności stanowi zło najmniejsze.

Kiedy wprowadzaliśmy monopol spirytusowy, stała przed nami alternatywa:

albo popaść w zależność od kapitalistów, oddając im cały szereg bardzo ważnych fabryk i zakładów przemysłowych, i otrzymać za to środki, jakie są konieczne, żeby móc sobie dać radę;

albo wprowadzić monopol spirytusowy, aby uzyskać niezbędne środki obrotowe dla rozwijania naszego przemysłu o własnych siłach i uniknąć w ten sposób uzależnienia się od zagranicy.

Członkowie KC, między innymi i ja, mieli wówczas rozmowę z Leninem, który przyznał, że w razie nieotrzymania niezbędnych pożyczek z zewnątrz wypadnie nam jawnie i otwarcie chwycić się monopolu spirytusowego jako środka przejściowego specyficznego rodzaju.

Tak przedstawiała się dla nas sprawa, gdy y/prowadzaliśmy monopol spirytusowy.

Oczywiście, ogólnie biorąc, bez wódki byłoby lepiej, wódka jest bowiem złem. Wówczas jednak wypadłoby zdecydować się na czasową zależność od kapitalistów, co stanowiłoby zło jeszcze większe. Dlatego wybraliśmy mniejsze zło. Wódka przynosi obecnie ponad 500 milionów rubli dochodu. Rezygnować teraz z wódki, to znaczy rezygnować z tego dochodu, przy czym nie ma żadnych podstaw do twierdzenia, że alkoholizm się zmniejszy, chłop bowiem zacznie produkować własną wódkę trując się samogonem.

Grają tu niewątpliwie pewną rolę poważne braki w dziedzinie rozwoju kulturalnego wsi. Nie mówię już o tym, że doraźne wyrzeczenie się monopolu spirytusowego pozbawiłoby nasz przemysł kwoty przekraczającej 1/2 miliarda rubli, której nie byłoby czym wyrównać.

Czy to znaczy, że musimy utrzymać monopol spirytusowy i w przyszłości? Bynajmniej. Wprowadziliśmy monopol spirytusowy jako środek przejściowy. Dlatego powinno się go znieść, skoro tylko znajdą się w naszej gospodarce narodowej nowe źródła nowych dochodów niezbędnych dla dalszego rozwoju naszego przemysłu. A że źródła takie się znajdą, co do tego nie może być żadnych wątpliwości.

Czy postąpiliśmy słusznie oddając sprawę produkcji wódki w ręce państwa? Sądzę, że słusznie. Gdyby wódkę przekazano w prywatne ręce, doprowadziłoby to:

po pierwsze, do wzmocnienia kapitału prywatnego,

po drugie, rząd pozbawiłby się możności należytego regulowania produkcji i spożycia wódki i

po trzecie, rząd utrudniłby sobie likwidację produkcji i spożycia wódki w przyszłości.

Obecnie polityka nasza polega na stopniowym redukowaniu produkcji wódki. Sądzę, że w przyszłości uda się nam znieść całkowicie monopol spirytusowy, zredukować produkcję spirytusu do minimum niezbędnego do celów technicznych, a następnie zlikwidować całkowicie sprzedaż wódki.

Sądzę, że chyba nie musielibyśmy mieć do czynienia ani z wódką, ani z wielu innymi przykrymi rzeczami, gdyby proletariusze zachodnio-europejscy wzięli władzę w swoje ręce i przyszli nam z niezbędną pomocą. Ale co robić? Nasi bracia zachodnio-europejscy nie chcą na razie brać władzy, musimy więc radzić sobie własnymi siłami. Ale to już nie nasza wina. Taki już jest los.

Jak widzicie, pewien ułamek odpowiedzialności za monopol spirytusowy spada i na naszych przyjaciół zachodnio-europejskich, (śmiech. Oklaski).

PYTANIE 7-e. Uprawnienia sądowe GPU, badanie spraw bez świadków, bez obrońców, potajemne aresztowania. Ponieważ francuskiej opinii publicznej trudno jest pogodzić się z takimi środkami, byłoby rzeczą interesującą poznać ich uzasadnienie. Czy przewiduje się zmianę ich lub zaniechanie?

ODPOWIEDŹ. GPU czy też CzK [4] jest organem karnym Władzy Radzieckiej. Organ ten jest mniej lub bardziej analogiczny do Komitetu Ocalenia Publicznego utworzonego podczas wielkiej rewolucji francuskiej. Karze on głównie szpiegów, spiskowców, terrorystów, bandytów, spekulantów, fałszerzy pieniędzy. Stanowi niejako wojskowy trybunał polityczny utworzony dla ochrony interesów rewolucji przed zamachami ze strony kontrrewolucyjnej burżuazji i jej agentów.

Organ ten utworzony został nazajutrz po Rewolucji Październikowej, gdy ujawnione zostały rozmaite organizacje spiskowe, terrorystyczne i szpiegowskie finansowane przez kapitalistów rosyjskich i zagranicznych.

Organ ten rozwinął się i wzmocnił po szeregu aktów terrorystycznych wymierzonych przeciw przedstawicielom Władzy Radzieckiej, po zabójstwie tow. Urickiego, członka Komitetu Rewolucyjnego w Piotrogrodzie (zabił go eserowiec), po zabójstwie tow. Wołodarskiego, członka Komitetu Rewolucyjnego w Piotrogrodzie (zabił go również eserowiec), po zamachu na życie Lenina (zranił go członek partii eserowców).

Należy przyznać, że GPU wymierzało wówczas celne i niechybne ciosy wrogom rewolucji. Zresztą cechę tę zachowało po dziś dzień. Od tej pory GPU jest postrachem burżuazji, czujną strażą rewolucji, obnażonym mieczem proletariatu.

Nic więc dziwnego, że burżuazja wszystkich krajów żywi wobec GPU zwierzęcą nienawiść. Nie ma takich legend, których by nie fabrykowano na temat GPU. Nie ma takiego oszczerstwa, którego by nie rozpowszechniano o GPU. A co to znaczy? Znaczy to, że GPU należycie stoi na straży interesów rewolucji. Przysięgli wrogowie rewolucji wymyślają GPU — stąd wniosek, że GPU działa należycie.

Inaczej odnoszą się do GPU robotnicy. Idźcie do dzielnic robotniczych i spytajcie robotników o GPU. Zobaczycie, że odnoszą się do GPU z szacunkiem. Dlaczego? Dlatego że widzą w GPU wiernego obrońcę rewolucji.

Rozumiem nienawiść i nieufność burżuazji wobec GPU. Rozumiem rozmaitych burżuazyjnych podróżników, którzy przyjeżdżając do ZSRR informują się przede wszystkim, czy GPU jeszcze żyje i czy nie czas już na likwidację GPU. Wszystko to jest zrozumiałe i nie ma w tym nic dziwnego.

Nie potrafię jednak zrozumieć niektórych delegatów robotniczych, którzy przyjeżdżając do ZSRR pytają z niepokojem: czy GPU ukarało wielu kontrrewolucjonistów, czy będzie się jeszcze karać różnych terrorystów i spiskowców knujących przeciw władzy proletariackiej, czy nie czas już położyć kres istnieniu GPU?

Skądże u niektórych delegatów robotniczych ta troska o wrogów rewolucji proletariackiej? Czym ją wytłumaczyć? Jak ją uzasadnić?

Zalecają najdalej idącą łagodność, radzą zlikwidować GPU… A czy można zaręczyć, że po likwidacji GPU kapitaliści wszystkich krajów wyrzekną się organizowania i finansowania kontrrewolucyjnych grup spiskowców, terrorystów, dywersantów, podpalaczy, sabotażystów? Rozbroić rewolucję nie mając żadnych gwarancji, że rozbrojeni zostaną wrogowie rewolucji — czyż to nie głupota, czyż to nie zbrodnia wobec klasy robotniczej!

Nie, towarzysze, nie chcemy powtarzać błędów komunardów paryskich. Komunardzi paryscy byli zbyt łagodni wobec wersalczyków, za co też całkiem słusznie karcił ich swego czasu Marks. A tę łagodność przypłacili tym, że kiedy Thiers wkroczył do Paryża, wersalczycy rozstrzelali dziesiątki tysięcy robotników.

Może towarzysze sądzą, że rosyjscy burżua i obszarnicy nie są tak krwiożerczy jak wersalczycy we Francji? Wiemy przecież, jak rozprawiali się oni z robotnikami, kiedy zajmowali Syberię, Ukrainę, Kaukaz Północny w sojuszu z interwentami francuskimi, angielskimi, japońskimi i amerykańskimi.

Bynajmniej nie chcę przez to powiedzieć, że sytuacja wewnętrzna kraju nakazuje nam utrzymywanie organów karnych rewolucji. Z punktu widzenia sytuacji wewnętrznej pozycja rewolucji jest do .tego stopnia ugruntowana i niezachwiana, że można byłoby obejść się bez GPU. Chodzi jednak o to, że wrogowie wewnętrzni nie są u nas jednostkami izolowanymi. Chodzi o to, że są oni tysiącznymi nićmi powiązani z kapitalistami wszystkich krajów, którzy popierają ich wszelkimi siłami, wszelkimi środkami. Jesteśmy krajem otoczonym państwami kapitalistycznymi. Wrogowie wewnętrzni naszej rewolucji są agenturą kapitalistów wszystkich krajów. Państwa kapitalistyczne stanowią bazę i zaplecze dla wrogów wewnętrznych naszej rewolucji. Walcząc z wrogami wewnętrznymi prowadzimy tedy walkę z elementami kontrrewolucyjnymi wszystkich krajów. Osądźcie teraz sami, esy można się w tych warunkach obejść bez tego rodzaju organów karnych jak GPU.

Nie, towarzysze, nie chcemy powtarzać błędów komunardów paryskich. GPU potrzebne jest rewolucji i GPU będzie u nas istniało jako postrach wrogów proletariatu. (Burzliwe oklaski).

Jeden z delegatów: Niech mi wolno będzie, towarzyszu Stalin, w imieniu obecnych tu delegatów wyrazić Wam podziękowanie za wyjaśnienia i za rozwianie owych kłamstw, jakie rozpowszechnia się o ZSRR za granicą. Możecie być pewni, że potrafimy opowiedzieć robotnikom u siebie w kraju prawdę o ZSRR.

Stalin. Nie ma za co dziękować, towarzysze. Uważam za swój obowiązek odpowiedzieć na pytania i złożyć wam sprawozdanie. My, pracownicy radzieccy, uważamy, że jest naszym obowiązkiem składać sprawozdania naszym braciom klasowym we wszelkich sprawach, w jakich będą sobie tego życzyć. Państwo nasze jest dziecięciem światowego proletariatu. Działacze naszego państwa spełniają jedynie swój obowiązek wobec proletariatu świata, kiedy składają sprawozdania jego przedstawicielom. (Oklaski).

„Prawda”, nr nr 260 i 261, 13 i 15 listopada 1927 r.

PRZYPISY

[1] „Vossische Zeitung” — niemiecka gazeta burżuazyjna; wychodziła w Berlinie od roku 1704 do kwietnia 1934 roku.

[2] Sacco i Vanzetti — robotnicy włoscy, którzy emigrowali do Stanów Zjednoczonych Ameryki. Sacco i Vanzetti aresztowani 5 maja 1920 roku w Brocton (stan Massachusetts) na podstawie jawnie fałszywego oskarżenia o zabójstwo i rabunek, zostali w roku 1921 skazani przez reakcyjny sąd amerykański na karę śmierci. Na znak protestu przeciw wyrokowi odbyły się masowe demonstracje, wiece, strajki, w których brały udział milionowe masy pracujące całego świata. 23 sierpnia 1927 roku Sacco i Vanzetti zostali straceni.

[3] Dekret Wszechrosyjskiego Centralnego Komitetu Wykonawczego Rad Delegatów Robotniczych, Żołnierskich i Chłopskich o anulowaniu pożyczek państwowych rządu carskiego uchwalony został 21 stycznia 1918 roku.

[4] CzK — Komisja Nadzwyczajna do walki z kontrrewolucją, sabotażem i spekulacją. — Red. przekł. polsk.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Stalin – Rozmowa z zagranicznymi delegacjami robotniczymi
J Stalin – Rozmowa z niemieckim pisarzem Emilem Ludwigiem
Rozmowa z Wojciechem Cejrowskim - Gdzie nie spojrzeć - stalinowskie dzieci, POLITYKA niepolitycznie
J Stalin – Robotnicy Kaukazu nadszedł czas pomsty!
Kultura stalinizmu
Rozmowa kwalifikacyjna 2
Teorie handlu zagranicznego wykład I
Kontrakt i oferta w handlu zagranicznym
192 Glowne kierunki polskiej polityki zagranicznejid 18465 ppt
Organizacja działu handlu zagranicznego w zależności od grup
INSTYTUCJE WSPIERAJACE HANDEL ZAGRANICZNYOST
W4 Wymiana gospodarcza z zagranica
Delegacje podróże krajowe i zagraniczne
Polityka zagraniczna IV RP

więcej podobnych podstron