Scala claustralium
Drabina do raju
czyli
Traktat o sposobie modlitwy
List o. Guigo Kartuza do brata Gerwazego o życiu kontemplacyjnym.
Umiłowanemu swemu bratu Gerwazemu, z upodobaniem w Panu, brat Guigo. Jestem ci dłużny miłość, bo ty pierwszy zacząłeś mnie kochać. I jestem zobowiązany ci odpisać, bo swoim listem pierwszy pobudziłeś mnie do pisania. Postanowiłem więc przesłać to, co wymyśliłem o duchowym ćwiczeniu mnichów, abyś ty, który lepiej nauczyłeś się tych rzeczy poprzez doświadczenie, niż ja przez rozprawianie, był sędzią moich myśli i poprawiał je. A w nagrodę za to ofiaruję ci te oto początki naszej pracy, abyś ty właśnie zebrał pierwsze owoce młodziutkiej plantacji1; ponieważ to ty — ukradkiem wyrywając mnie ze służby u faraona2 przez swą godną pochwały, rozkoszną samotność — umieściłeś mnie w uporządkowanym szyku warowni3: gałązkę sztucznie odciętą od dzikiej oliwki mądrze wszczepiając w oliwkę szlachetną4.
Rozdział I
Określenie czterech stopni ćwiczeń duchowych.
Gdy pewnego dnia, zajęty pracą ręczną zacząłem rozmyślać o ćwiczeniu się człowieka duchowego, nagle duszy rozmyślającej ukazały się cztery stopnie duchowe, a mianowicie: czytanie, rozmyślanie, modlitwa i kontemplacja5. Oto jest drabina dla mnichów, po której wznoszą się oni z ziemi do nieba. Ma wprawdzie nieliczne stopnie, niezmierzonej jednak i niewiarygodnej wartości. Najniższy z nich opiera się na ziemi, najwyższy przenika obłoki i bada tajemnice niebieskie6. Stopnie te, tak jak wyliczam je według nazw, tak też różnią się co do wewnętrznego porządku i zasługi. Jeżeli ktoś z miłością starałby się poznać ich właściwości i pojedyncze zadania, które wokół nas spełniają, czym różnią się od siebie, jak jeden góruje nad drugim, i włożyłby w to odrobinę trudu i studium, szybko i łatwo zrozumiałby je z powodu wielkiej użyteczności i słodyczy, jaką ze sobą niosą7.
Czytanie (lectio) jest więc pracowitym rozważaniem Pism z wielką uwagą. Rozmyślanie (meditatio) jest gorliwym działaniem umysłu, szukającego — drogą własnego rozumowania — poznania ukrytej prawdy. Modlitwa (oratio) jest pobożnym wysiłkiem serca, mającym na celu oddalenie złych rzeczy i osiągnięcie dobrych. Kontemplacja (contemplatio) jest uniesieniem ku Bogu trwożliwego umysłu, kosztującego radości słodyczy wiecznej.
Rozdział II
Właściwości czterech stopni.
Określiwszy więc już cztery stopnie, pozostaje nam zobaczyć ich właściwości8. Czytanie zatem szuka słodkości błogosławionego życia, rozmyślanie znajduje ją, modlitwa prosi o więcej, kontemplacja smakuje. Stąd i sam Pan mówi: Szukajcie, a znajdziecie, kołaczcie, a otworzą wam9. Szukajcie przez czytanie, a znajdziecie przez rozmyślanie; kołaczcie na modlitwie, a będzie wam otworzone w kontemplacji. Czytanie jakby podaje do ust doskonały pokarm, rozmyślanie rozgniata go i przeżuwa, modlitwa wydobywa smak, kontemplacja zaś jest samą słodyczą, która raduje i nasyca. Czytanie dotyka jakby tylko powierzchni, rozmyślanie przenika głębiej, modlitwa jest prośbą pełną pragnienia, kontemplacja — radością otrzymanej słodyczy. Aby lepiej to zrozumieć, podam przykład — jeden z wielu, które się nasuwają. Oto podczas czytania słyszę: Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą10. Oto słowo krótkie, lecz pełne wdzięku i wielorakiego sensu. Służy ono — niczym winne grono — za pokarm duchowy, o którym dusza, pilnie się przyjrzawszy, mówi sobie: „Może to być dobre — powrócę więc do swego serca i będę się starać tę czystość jakoś zrozumieć i znaleźć. Cenne bowiem i godne pożądania jest to, czego posiadacze noszą miano szczęśliwych. Im to obiecane jest oglądanie Boga, czyli życie wieczne, które tak bardzo wychwalają świadectwa Pisma świętego.” Pragnąc pełniej to sobie wyjaśnić, dusza zaczyna to jedno słowo przeżuwać i gnieść11 je jakby w tłoczni; w końcu pobudza myśl do zrozumienia, czym jest ta czystość, tak bardzo cenna i upragniona, i w jaki sposób można by ją posiąść.
Rozdział III
Rozmyślanie.
Uważne więc rozmyślanie, postępując naprzód nie pozostaje na zewnątrz, nie tkwi na powierzchni, głębiej posuwa stopę. Przenika wewnętrzne sprawy, przeszukuje każdą z osobna. Pilnie rozważa, że Jezus nie powiedział: błogosławieni czystego ciała, lecz serca. Bo nie wystarczy mieć ręce czyste12 od złych uczynków, jeżeli także umysłu nie obmyjemy ze zdrożnych rozważań13. Potwierdza to autorytet proroka, mówiącego: Któż wstąpi na górę Pana albo kto stanie w Jego świętym miejscu? Człowiek rąk nieskalanych i czystego serca14. Jak gorliwie musiał rozważać tę czystość serca ów prorok, skoro modląc się mówił: Serce czyste stwórz we mnie, Boże15 i podobnie: Jeżeli znalazłbym nieprawość w mym sercu, Pan by mnie nie wysłuchał16. Dusza więc rozmyśla o tym, jak bardzo troszczył się o tę czystość błogosławiony Hiob, który mówił: Zawarłem przymierze z moimi oczami, by nawet nie spojrzeć na pannę17. Oto jak bardzo strzegł się mąż święty, który zamykał swoje oczy, by nie patrzeć na marność18, aby niebacznie nie ujrzeć tego, czego — pobudzony — mógłby pożądać. Gdy dusza zbada już w taki sposób to, co odnosi się do czystości serca, zaczyna rozmyślać o nagrodzie za nią, o tym, jak chwalebnie i rozkosznie jest widzieć upragnione oblicze Pana o wyglądzie pięknym dla synów ludzkich19, aby nie był On już odrzucony i obojętny20, by nie miał już wyglądu, w który odziała go jego matka synagoga, ale by był przyodziany w szatę nieśmiertelności21 i ukoronowany diademem, którym uwieńczył go Jego Ojciec w dniu Zmartwychwstania i chwały22, w dniu, który Pan uczynił23. Myśli o tym, że w tej wizji znajdzie nasycenie, o którym mówi prorok: Nasycę się, gdy ukaże się Twoja chwała24.
Czy nie widzisz, jak wiele soku wypłynęło z najmniejszego winnego grona, jak wielki ogień rozgorzał z tej iskry, jak bardzo ta odrobina treści: Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą25, rozrosła się na kowadle rozmyślania26? Lecz o ileż bardziej mogłaby się rozrosnąć, gdyby przystąpił tu ktoś doświadczony w tej sztuce? Czuję bowiem, że studnia jest głęboka, lecz ja — niedoświadczony rekrut z niewielkim doświadczeniem — zdołałem zaledwie tyle zaczerpnąć27.
Dusza, zapalona takimi pochodniami, takimi rozbudzona pragnieniami, rozbiwszy flakonik alabastrowego olejku28, zaczyna wyczuwać jego słodkość — jeszcze nie smakiem, ale jakby powonieniem. I myśli, jak słodko byłoby doświadczać tej czystości, o której dzięki rozmyślaniu wie, jak bardzo jest miłą. Lecz cóż uczyni? Płonie pragnieniem posiadania, a nie widzi w sobie sposobu, jak mogłaby ją posiąść: im więcej szuka, tym więcej pragnie. Gdy mnoży rozmyślania, pomnaża i boleść29, ponieważ pragnąc słodyczy czystości serca, nie może jej posmakować. Albowiem ten, kto czyta lub rozmyśla, nie może odczuć owej słodyczy, jeżeli nie będzie mu to dane z góry30. Czytanie bowiem i rozmyślanie jest dostępne zarówno dobrym, jak i złym. Owi pogańscy filozofowie, w których trwała świadomość najwyższej wartości prawdziwego dobra, odnaleźli ją drogą własnego rozumowania, lecz ponieważ poznawszy Boga, jako Boga Go nie chwalili31 i pokładali ufność we własnych siłach, mówiąc: Uwielbimy nasz język, usta nasze nam służą, któż jest naszym Panem?32, nie zasłużyli, by mieć udział w tym, co mogli zobaczyć. Znikczemnieli w swych myślach33 i cała ich mądrość zawiodła!34 — mądrość, którą przyniosło im studium ludzkiej nauki, a nie duch mądrości prawdziwej, roztropnej, rozwesela i nasyca nieocenionym smakiem duszę, do której przylgnęła. O niej to zostało powiedziane: mądrość nie wejdzie do duszy przewrotnej35. Pochodzi ona zatem od samego Boga. Udzielanie chrztu powierzył bowiem Pan wielu, moc zaś i powagę odpuszczania na chrzcie grzechów zatrzymał sobie samemu. Stąd Jan36, używając innego określenia, rozróżniając, tak o Nim mówi: Ten jest, który chrzci37. Tak-i my możemy to o Nim powiedzieć: Ten jest, który daje smak mądrości i czyni duszę roztropną. Wymowa jest dana jakby wielu, ale mądrość — nielicznym. Pan rozdziela ją komu chce i jak chce38.
Rozdział IV.
Modlitwa.
Dusza zatem widząc, że sama z siebie nie może dojść do upragnionych słodyczy poznania i doświadczenia i że im bardziej zstępuje w głąb serca, tym bardziej raduje się Bóg39, upokarza się i ucieka się do modlitwy, mówiąc: Panie, który ukazujesz się tylko ludziom czystego serca, oto przez czytanie i rozmyślanie badałam, jak mogłabym posiąść prawdziwą czystość, abym za jej pośrednictwem mogła dogłębnie lub choć w małej części poznać Ciebie. Szukałam Twego oblicza, Panie, oblicza Twego poszukiwałam40. Długo rozważałam w mym sercu, aż rozgorzał w nim ogień i pragnienie, by bardziej Cię poznać41 Dajesz mi się poznać, gdy łamiesz dla mnie chleb42 Pisma Świętego, i im bardziej Cię poznaję, tym bardziej poznać Cię pragnę, już nie powierzchownie, według litery, lecz przez doświadczenie. I proszę o to nie ze względu na moje zasługi, ale ze względu na Twoje miłosierdzie. Uznaję, że jestem niegodna i grzeszna, lecz i szczenięta jedzą z okruszyn, które spadają ze stołu ich panów43. Daj mi, Panie, zadatek przyszłego dziedzictwa, zbawienną kroplę niebieskiego deszczu, którą ochłodziłabym moje pragnienie, ponieważ płonę miłością.
Rozdział V
Kontemplacja.
Tymi i podobnymi słowami, pełnymi ognia, dusza rozpala swoje pragnienie, okazuje swoje uczucie. Tymi śpiewami przywołuje Oblubieńca. Pan zaś, którego oczy patrzą na sprawiedliwych, a uszy Jego otwarte są na ich prośby44, nie czeka nawet aż skończą się te błagania, lecz przerywając bieg modlitwy prędko się ukazuje i prędko wybiega naprzeciw spragnionej duszy a rozlewając rosę niebiańskiej słodyczy, namaszczając najlepszym olejkiem, ożywia ją — zmęczoną, pragnącą — nasyca, wysuszoną orzeźwia i sprawia, w przedziwny sposób umacniając, ożywiając, upajając i otrzeźwiając, że zapomniawszy o rzeczach ziemskich, pamięta ona tylko o Nim. I podobnie jak cielesne żądze zwyciężają duszę tak bardzo, że porzuca ona wszelkie użycie rozumu, a człowiek staje się jakby cały cielesny, tak też dzięki tej niebieskiej kontemplacji wszelkie poruszenia cielesne tak są pochłaniane i opanowywane przez duszę, że ciało już w niczym się jej nie sprzeciwia i człowiek staje się jakby cały duchowy.
Rozdział VI
Znaki Ducha Świętego przychodzącego do duszy.
Lecz, o Panie, jak dowiemy się, kiedy to czynisz, i co jest znakiem Twojego przyjścia? Czyż świadkami i zwiastunami tego pocieszenia i radości nie są wzdychania i łzy? Skoro tak, to jest to nowa sprzeczność i niezwykły znak. Jakże bowiem można porównywać pocieszenie ze wzdychaniem, a radość ze łzami? Może należy raczej nazwać owe łzy obfitością wewnętrznej rosy wylanej z góry i przelewającej się z brzegów, która spada by ukazać, że przez zmycie brudu zewnętrznego człowieka dokonuje się jego wewnętrzne obmycie? Tak jak we chrzcie dziatek zewnętrzne obmycie oznacza i wyobraża obmycie wewnętrzne, tak też i tu wewnętrzne oczyszczenie jest poprzedzone zewnętrznym obmyciem. O szczęśliwe łzy, dzięki którym oczyszczają się wewnętrzne plamy i wygasają pożary grzechów! Błogosławieni, którzy płaczecie, bowiem śmiać się będziecie45. W tych łzach rozpoznaj, o duszo, twojego Oblubieńca, spragnionego twoich uścisków, który rozpala cię rozkosznym upojeniem, pij z piersi Jego pocieszenia mleko i miód46. Jęki i łzy to cudowne dary i pociechy, które daje ci twój Oblubieniec. Doda ci On w tych łzach napoju w odpowiedniej mierze. Te łzy są twoim Chlebem we dnie iw nocy47; zaiste chlebem są umacniającym serce człowieka i słodszym od miodu płynącego z plastra48. O Panie Jezu, jeżeli tak słodkie są te łzy, które przychodzą z rozpamiętywania i pragnienia Ciebie, jak że słodką będzie radość, z jawnego oglądania Twojego oblicza? Jeżeli tak słodko jest płakać dla Ciebie, jak słodko będzie cieszyć się z Tobą! Lecz jakież to tajemne rozmowy ujawniamy dla publicznej wiadomości? Dlaczego niezmierzone i niewypowiedziane uczucia staramy się wyrazić zwykłymi słowami? Niedoświadczeni nie pojmą tych rzeczy, jeżeli nie wyczytają ich wyraźnie w księdze doświadczenia; niech nauczy ich samo namaszczenie. Sama zaś zewnętrzna litera nie pomoże w niczym czytającemu. Czytanie samych tylko zewnętrznych liter jest trochę niemądre, jeżeli z serca nie czerpie się jasnego znaczenia wyrazu i jego wewnętrznego sensu.
Rozdział VII
O skrytości łaski.
O duszo, znacznie przeciągnęliśmy mowę! Dane bowiem było nam tu być z Piotrem i Janem, kontemplować chwałę Oblubieńca i długo pozostawać z Nim, a jeżeli zechciałby, postawilibyśmy nie dwa, nie trzy namioty49, lecz jeden tylko, w którym przebywalibyśmy razem i razem się radowali. Lecz oto mówi Oblubieniec: Odeślij mnie, Panie, bo już wschodzi jutrzenka50, już przyjęliście światło łaski i odwiedziny, których pragnęliście. Zostawiwszy więc błogosławieństwo, uśmierciwszy nerw biodrowy i zmieniwszy imię Jakuba na Izrael51, odstępuje na chwilę długo wyczekiwany Oblubieniec, wymykając się szybko. Usuwa się z pola widzenia i ze słodkości kontemplacji, pozostając jednak zawsze obecny po to, by kierować.
Rozdział VIII
O tym, że chwilowe ukrycie łaski wychodzi nam na dobre.
Lecz nie obawiaj się, oblubienico, nie wątp, nie sądź, że zostałaś wzgardzona, jeżeli Oblubieniec na chwilę ukrył swe oblicze. Wszystko współdziała dla Twego dobra52 i wiele zyskujesz, zarówno gdy przystępuje, jak i się oddala. Dla ciebie przychodzi, dla ciebie i odchodzi. Przychodzi, aby pocieszyć, odchodzi w trosce o to, by nie wyniosła cię wielkość pocieszenia53, i abyś — jeśli zawsze przebywałby z tobą — nie zaczęła gardzić towarzyszami i nie zaczęła przypisywać tego nieustannego widzenia naturze zamiast łasce. Tej łaski bowiem Oblubieniec udziela komu chce, kiedy chce, aby nikt nie posiadał jej niejako prawem dziedziczenia. Znane jest przysłowie, które mówi, że zbyt wielka zażyłość rodzi pogardę. Odstępuje On więc, aby nieustannie tak blisko obecny nie został wzgardzony, a nieobecny — bardziej był upragniony, upragniony — chciwiej poszukiwany, a długo wyglądany — wdzięczniej na koniec przyjęty. Poza tym, jeżeli kiedykolwiek zabrakłoby tego pocieszenia (które ze względu na przyszłą chwałę, jaka ma się w nas objawić54, jest trudne do zrozumienia i częściowe55), moglibyśmy przypadkiem sądzić, że mamy tu trwałe miejsce zamieszkania i mniej szukalibyśmy przyszłego. Abyśmy zatem nie uznali wygnania za ojczyznę, zadatku — za najwyższą nagrodę, Oblubieniec przychodzi i znów odstępuje: raz przynosząc pociechę, raz powalając niemocą na łoże boleści. Przez chwilę pozwala nam kosztować, jak jest słodki, i zanim jeszcze w pełni to odczujemy, usuwa się — poruszając jakby ponad nami rozpostartymi skrzydłami pobudza nas do lotu. Zdaje się mówić: oto odrobinę skosztowaliście, jak jestem miły i słodki, lecz jeżeli chcecie w pełni nasycić się tą słodyczą, biegnijcie za Mną w woni moich olejków, unosząc serca w górę, tam, gdzie zasiadam po prawicy Boga Ojca. Tam mnie ujrzycie, nie w zwierciadle i niejasno, ale twarzą w twarz, i w pełni rozraduje się wasze serce, a waszej radości nikt wam nie odbierze56.
Rozdział IX
Jak ostrożna powinna być dusza, którą nawiedziła łaska.
Lecz strzeż się, oblubienico! Gdy Oblubieniec nie ukazuje się tobie, nie odszedł On na długo, i nawet jeżeli nie dostrzegasz Go, to On widzi cię zawsze, pełen oczu z przodu i z tyłu57. Nigdy nie zdołasz się przed nim ukryć. Ma bowiem wokół ciebie duchy swoje — zwiastunów, jakby najprzenikliwszych zwiadowców, którzy obserwują, jak zachowujesz się pod nieobecność Oblubieńca i oskarżają Cię przed Nim, jeśli odkryją w tobie jakieś znaki swawoli i błaznowania. Ten Oblubieniec jest zazdrosny. Jeżeli przypadkowo przyjęłabyś innego kochanka, jeżeli bardziej starałabyś się przypodobać innym, natychmiast odstąpi od ciebie i przylgnie do innych dziewic. Oblubieniec ten jest wrażliwy, szlachetny i bogaty, najpiękniejszy spośród synów ludzkich58 i dlatego przystoi, by miał i piękną oblubienicę. Jeśli ujrzy na Tobie plamę lub zmarszczkę59, natychmiast odwróci oczy60. Nie może bowiem znieść żadnej nieczystości. Bądź więc czysta, bądź miła i pokorna, abyś w ten sposób zasłużyła na częste odwiedziny twojego Oblubieńca.
Obawiam się, by ta mowa nie zajęła zbyt wiele czasu, lecz zmusza mnie do tego obfity i słodki przedmiot rozprawy, której nie przedłużyłem sam, z własnej woli, lecz uniesiony jej słodyczą.
Rozdział X
Podsumowanie.
Ponieważ wszystko to zostało powiedziane może zbyt rozwlekle, wydaje się, że lepiej będzie, gdy zbierzemy wszystkie te myśli razem, aby powtórzyć to, co najważniejsze. W powyższych przykładach można zauważyć, jak wymienione stopnie są ze sobą połączone i jak czasowo i przyczynowo po sobie następują. Najpierw bowiem czytanie pojawia się jako fundament poddawszy materiał odsyła nas do rozmyślania. Rozmyślanie staranniej szuka tego, czego należy pragnąć i jakby otwierając skarbiec, znajduje to i przedstawia. Lecz gdy ,samo z siebie nie może tego dosięgnąć — odsyła nas do modlitwy. Modlitwa, całymi siłami wyrywając się do Pana, wyjednuje upragniony skarb — słodycz kontemplacji. Ta zaś przychodząc nagradza trud trzech poprzednich stopni, gdy zwilża spragnioną duszę rosą niebiańskiej słodyczy. Czytanie zatem przebiega według ćwiczenia zewnętrznego, rozmyślanie — według wewnętrznego rozumienia, modlitwa — według pragnienia, kontemplacja — ponad wszelkie rozumienie. Pierwszy stopień jest właściwy dla początkujących, drugi dla czyniących postępy, trzeci dla pobożnych, czwarty dla błogosławionych.
Rozdział XI
Ani czytanie bez rozmyślania, ani rozmyślanie bez modlitwy — nic nie dają.
Stopnie te są ze sobą połączone i służą sobie wzajemnie pomocą w ten sposób, że poprzedzające bez następujących po nich albo niewiele, albo w ogóle nie przynoszą pożytku; wyższych zaś bez poprzednich albo nigdy nie można osiągnąć, albo tylko rzadko. Cóż bowiem pomoże wypełnianie czasu nieustannym czytaniem, przebieganie wzrokiem czynów i pism świętych mężów, jeśli przez rozdrabnianie przeżuwanie nie uzyskamy z nich soku i nie prześlemy go — przełykając — aż do głębi serca? Obyśmy pilnie rozważyli nasz stan i starali się postępować jak ci, których czyny pragniemy z uwagą śledzić. Lecz jakże moglibyśmy to przemyśleć i ustrzec się tego, aby przez rozmyślanie fałszywe i próżne nie przekroczyć granic ustalonych przez świętych Ojców61, jeżeli najpierw nie bylibyśmy pouczeni o tym dzięki czytaniu lub ze słyszenia? Bowiem to, co zasłyszane, wpływa w jakiś sposób na czytanie. Stąd mamy w zwyczaju mówić, że przeczytaliśmy nie tylko te książki, które przeczytaliśmy dla siebie samych lub dla innych, ale także te, o których usłyszeliśmy od naszych nauczycieli. Podobnie, cóż dałoby człowiekowi to, że przez rozmyślanie zrozumiałby, co należy czynić, jeżeli przy pomocy modlitwy i łaski Bożej nie nabrałby mocy do przestrzegania tego? Albowiem wszelki dar najlepszy i wszelki dar doskonały z góry pochodzi, zstępując od Ojca świateł62, bez którego nic nie możemy uczynić. To On sam dokonuje w nas tych dzieł, jednakże bynajmniej nie bez nas. Jesteśmy bowiem współpracownikami Boga, jak mówi Apostoł63. Chce bowiem Bóg, byśmy Go wspomagali i byśmy otworzyli głębię naszej woli łasce przychodzącej i czekającej u drzwi zgadzając się z nią.
Tej zgody domagał się On od Samarytanki, gdy rzekł: Zawołaj Twego męża64. Powiedział jakby tym samym: chcę ci wlać łaskę, ty dołącz swą wolną wolę. Wydobył z niej modlitwę, gdy rzekł: Gdybyś znała dar Boży i wiedziała kim jest Ten, który mówi: „daj mi pić”, prosiłabyś Go, a dałby ci wody żywej65. Usłyszawszy to — jakby z czytania Pańskiego — pouczona kobieta rozważyła w swym sercu, jak dobrze i użytecznie byłoby mieć tę wodę. Przystąpiwszy zatem dzięki pragnieniu posiadania, zwróciła się ku modlitwie, mówiąc: Panie, daj mi tej wody, abym już nigdy nie pragnęła i nie przychodziła tu czerpać66. Oto usłyszane słowo Pana i następujące po nim rozmyślanie pobudziły ją do modlitwy. Jak bowiem zostałaby pobudzona do tego, by prosić, jeżeli przedtem nie rozpaliłoby ją rozmyślanie? Albo cóż przyniosłoby rozmyślanie, jeżeli postępująca za nim modlitwa nie uprosiłaby tego, co ukazało się jej jako godne pragnienia? Do tego więc, by rozmyślanie było owocne, trzeba, by postępowała za nim pobożna modlitwa, której niejako efektem jest słodycz kontemplacji.
Rozdział XII
W jaki sposób opisane stopnie są ze sobą połączone.
Możemy podsumować: czytanie bez rozmyślania jest jałowe, rozmyślanie bez czytania — błędne, modlitwa bez rozmyślania — oziębła, rozmyślanie bez modlitwy — bezowocne; pobożna modlitwa wyraża pragnienie kontemplacji, osiągnięcie kontemplacji bez modlitwy jest rzadkie albo zgoła cudowne. Bóg, którego moc nie ma miary ani granic i którego miłosierdzie ogarnia wszystkie Jego dzieła, ilekroć postanawia skruszyć twardych i niechętnych wzbudzając z kamieni synów Abrahama67, wtedy — jakby przez rozrzutność — pojawia się nie wołany i — jak pospolicie się mówi — chwyta byka za rogi. Dlatego chociaż czytaliśmy, o niektórych, jak Paweł68, że kiedyś ich dotknął, to jednak nie powinniśmy niejako kusząc Boga pierwsi sięgać po to, co boskie, lecz czynić to, co do nas należy, mianowicie czytać i medytować o prawie Bożym, modlić się do Niego samego, by wspomógł naszą niemoc i wejrzał na naszą niedoskonałość. On sam uczy nas tak czynić, mówiąc: Proście, a otrzymacie, szukajcie, a znajdziecie, kołaczcie, a otworzą wam69. Teraz bowiem Królestwo Boże cierpi gwałt i ludzie gwałtowni je zdobywają70.
Oto określiwszy różnice, możemy poznać właściwości omówionych stopni: jak są ze sobą związane i czego dokonują w nas poszczególne z nich.
Szczęśliwy człowiek, którego umysł — wolny od innych trosk — zapragnie zawsze zwracać się ku tym czterem stopniom, kto sprzedawszy wszystko, co posiadał, kupuje pole, gdzie spoczywa upragniony skarb71: być wolnym i widzieć, jak słodki jest Pan72. Ten, kto jest w pierwszym stopniu wyćwiczony, na drugim przezorny, na trzecim pobożny, na czwartym uniesiony ponad siebie, przez te stopnie, które umieścił w swym sercu, będzie postępował z cnoty w cnotę, dopóki nie ujrzy Boga nad bogami na Syjonie73. Szczęśliwy, komu pozwolą pozostać jakiś czas na tym najwyższym stopniu. Może on zaprawdę powiedzieć: oto czuję łaskę Boga, oto z Piotrem i Janem podziwiam łaskę Jego na górze, oto z Jakubem często cieszę się objęciami Racheli. Lecz niech sam siebie strzeże, by po tym widzeniu, którym uniesiony był aż do niebios, z powodu jakiegoś nieporządku nie spadł aż do otchłani, by po takich odwiedzinach Boga nie zwrócił się ku rozwiązłym uczynkom tego świata i ku ułudom ciała. Gdyby zaś osłabiona bystrość ludzkiego umysłu nie mogła dłużej znieść oświecenia prawdziwym światłem, niech lekko zstąpi ku tym trzem stopniom, przez które wstąpił, kolejno na pierwszy lub na inny — według sądu wolnej woli — i niech się zatrzyma ze względu na czas i miejsce, o tyle już Bogu bliższy, o ile dalszy od pierwszego stopnia. Lecz o krucha i mizerna ludzka naturo!
Oto drogą rozumowania i dzięki świadectwom Pisma świętego jasno widzimy, że w tych czterech stopniach zawiera się doskonałość szczęśliwego życia i ku nim powinno zwrócić się ćwiczenie duchowego człowieka. Lecz kto utrzyma się na tej ścieżce życia. Któż to jest, a wychwalać go będziemy74. Liczni chcą nią pójść, lecz niewielu posiada wytrwałość. A obyśmy i my do tych niewielu należeli.
Rozdział XIII
O czterech przyczynach, które odciągają nas od tych stopni.
Są zaś cztery przyczyny, które odciągają nas bardzo od tych stopni, mianowicie: nieunikniona konieczność, użyteczność uczciwego działania, ludzka słabość, światowa próżność. Pierwszą należy wybaczyć, drugą można tolerować, trzecia jest godna pożałowania, czwarta zaciąga winę. Dla tych zaś, których ta ostatnia przyczyna odwodzi od świętego postępowania, lepiej byłoby nie poznać chwały Bożej, niż poznawszy precz odstąpić. Jak bowiem ktoś taki uzyska przebaczenie grzechu? Czyż Pan nie może mu uczciwie powiedzieć: tego, co powinieneś był uczynić, nie uczyniłeś?75. Nie istniałeś, a stworzyłem cię, zgrzeszyłeś i uczyniłeś się sługą diabła, a odkupiłem cię, obiegłeś świat z niesprawiedliwymi, a wybrałem cię. Dałem ci łaskę przed moim obliczem, chciałem u ciebie przebywać76, ty zaś wzgardziłeś Mną; i nie tylko moje słowa, ale i Mnie samego wyrzuciłeś precz i służyłeś swym pożądliwościom. Lecz, o Boże, dobry i cichy, słodki przyjacielu, roztropny pocieszycielu, potężny wspomożycielu, jakże nieludzkim, jak lekkomyślnym jest ten, kto cię obraził, kto tak pokornego, tak łagodnego gościa wyprosił ze swego serca. O, jak nieszczęśliwa i szkodliwa przemiana! Odsunąć swego Stworzyciela, a przyjąć rozmyślania zdrożne i ciemne. To bowiem sekretne łoże Ducha Świętego tajemną głębię serca, które wglądało niemal w niebieskie radości, tak nagle wydać na znieważenie przez nieczyste myśli! Oto jeszcze w sercu leżą ciepłe szaty oblubieńca, a już wpuszcza się cudzołożne pragnienia. Niestosowne i nieprzystojne jest, by uszy, które dopiero co słuchały słów, jakich nie godzi się wypowiadać człowiekowi, tak szybko zwróciły się ku bajkom i słuchaniu tego, co odciąga od dobra; oczy, które dopiero co obmyte zostały świętymi łzami, nagle zwracają się do oglądania próżności, język, który niedawno wyśpiewał pieśń weselną, który ognistymi i przekonywującymi słowami jednał oblubienicę z Oblubieńcem i wprowadzał ją do domu wina77, ponownie zwraca się ku próżnej gadaninie, ku błazeństwu, głoszeniu zdrady, podziałom. Niech Bóg nas od tego broni! Lecz jeżeli przypadkiem z ludzkiej słabości wpadlibyśmy w te rzeczy, nie ulegajmy złego powodu zwątpieniu, lecz ponownie biegnijmy do łaskawego Lekarza, który dźwiga z ziemi biedaka i podnosi z gnoju ubogiego78. Ter, który nie chce śmierci grzesznika79, ponownie otoczy nas opieką i uzdrowi.
Nadszedł już czas, by zakończyć list. Módlmy się więc do Boga, by przeszkody, które odwodzą nas od kontemplacji, uśmierzył w obecnej chwili, a w przyszłości usunął całkowicie. Niech On sam prowadzi nas przez wymienione stopnie, od cnoty do cnoty, aż ujrzymy na Syjonie Boga nad bogami80, gdzie wybrani przyjmą słodycz Bożej kontemplacji nie po kropelce i z przerwami, lecz napełnieni bezustannie strumieniem rozkoszy posiądą radość, której nikt im nie odbierze, i niezmienny pokój w Nim samym. Ty zatem, bracie Gerwazy, jeżeli kiedyś będzie Ci dane z góry osiągnąć niebiańskość tych stopni, pamiętaj o mnie i módl się za mnie, gdy będzie Ci dobrze, aby naczynie dźwigało naczynie, a ten, kto słyszy, powiedział: Przyjdź!81
Por. Ps 143,12.↩
Por. Wj 13,14.↩
Por. Pnp 6,3.9↩
Por. Rz 11,17.24↩
Łac.: lectio, meditatio, oratio, contemplatio.↩
Por. Rdz 28,12.↩
Por. Rdz 29,20.↩
Łac.: officia↩
Ml 7,7.↩
Mt 5,8↩
łac.:masticare et frangere.↩
Rdz 37,22.↩
łac. a pravis cogitationibus mundemur in mente.↩
Ps 23,3-4.↩
Ps 51,12↩
Ps 65,18↩
Hi 31,1.↩
Por. Ps 118,37.↩
Por. Ps 45,3↩
Por. Iz 53,2.↩
Por. Syr 6,32↩
Por. Pnp 3,11.↩
Ps 117,24.↩
Ps 16,15↩
Mt 5,8.↩
tac.:in incude meditationis extensa est.↩
Por. J 4,11.↩
Por. Mk 14,3;J 12,3.↩
Por. Koh 1,18.↩
J 19,11↩
Por. Rz 1,21.↩
Ps 11,5.↩
Rz 1,21.↩
Ps 106,27.↩
Mdr.1,4.↩
św. Jan Chrzciciel.↩
J 1,33↩
1Kor.12,11.↩
Por. Ps 63,7.8 - tekst wg Wulgaty.↩
Ps 26,8.↩
Ps 38,4↩
Por. Łk 24,30-31.↩
Mt 15,27.↩
Ps 33,16↩
Mt 5,5.↩
Por. Ps 35,8;lz 66,11.↩
Ps 41,4.↩
Por. Ps 103,15;Ps 18,11.↩
Por. Mt 17,1-4.↩
Rdz 32,26.↩
MRdz 32,25-31.↩
Por. Rz 8,28.↩
6ePor. 2 Kor 12,7.↩
Por. Rz 8,18.↩
Por. 1 Kor 13,12.↩
J 16,22.↩
Por. Ez 1,18.↩
Ps 44,3; dosł.: „o wyglądzie pięknym wobec synów ludzkich”.↩
Ef 5,27.↩
Iz 1,15↩
Por. Prz 22,28.↩
Jk 1,17.↩
1 Kor 3,9.↩
J 4,16.↩
J 4,10.↩
J 4,15.↩
Por. Mt 3,9.↩
Dz 9↩
Mt 7,7.↩
Por. Mt 11,12.↩
Por. Mt 13,44.↩
Por. Ps 34,9.↩
Por. Ps 83,7-8 (Wig.).↩
Syr 31,9.↩
Iz 5,4.↩
J 14,23.↩
Por. Pnp 2,4.↩
9'Ps 112,7.↩
Ez 33,11.↩
Ps 83,8 (Wg).↩
Ap 22,20.↩