Jak znalazłeś przyjaciela?
czyli opowiadanie na polski, bardzo smutne nawiasem rzecz mówiąc
Szarą ulicą szedł chłopczyk. Na oko sześcioletni. Przykuwał wzrok zielonymi spodniami, jaskrawoczerwoną bluzką i fioletową czapką w kształcie słonia. Przechodnie oglądali się za nim, niektórzy jawnie wybuchali śmiechem. Niewzruszony chłopczyk szedł dalej i szedł i szedł, aż w końcu… zatrzymał się.
Chwilę się rozglądał, a następnie podszedł do siedzącego na przystanku nastolatka ze słuchawkami na uszach.
-Dzień dobry.