Lata scenariusz

Lata 20-30

M. P. i Radio ŻET wita was w kolejnym notowaniu listy wszechczasów. Zaczynamy od słodkich lat dwudziestych i trzydziestych. Polska właśnie odzyskała niepodległość.  Tworzyli Tuwim i Staff, a w piosence….? A w piosence królowały sentymentalne tanga, słodkie walce i niepodzielnie królowała Hanka Ordonówna. Za chwilę usłyszycie znany polski szlagier, który powstał w 1933 roku. Utwór został napisany specjalnie dla filmu„Szpieg w masce”, cieszącego się rekordową frekwencją w kinach. Muzykę skomponował Henryk Wars, a słowa sygnowane pseudonimem Oldlen napisał Julian Tuwim. Zaśpiewała go w nim Hanka Ordonówna i wkrótce piosenka stała się jej artystyczną wizytówką. Potem «Ordonka» często przypominała piosenkę w teatrzyku Małe Qui Pro Quo. Piosenkę można też usłyszeć w filmieLista Schindlera. W 2005 nową wersję utworu wydała na płycie piosenkarka Kayah. W tym samym roku kolejną wersję tego utworu można było usłyszeć w wykonaniu zespołu Memo oraz wykonaniu Tatiany Okupnik, byłej wokalistki zespołu Blue Café. I oto przed wami„Miłość ci wszystko wybaczy”

 

Przedstawienie „Dwie lekcje w dwóch wiekach”

 

Lekcja języka polskiego na początku XX w. ( na podstawie „ Ferdydurke” Gombrowicza ) i lekcja fizyki na początku XXI wieku.

 

 

 

1.     Charakterystyka. Przedstawienie składa się z dwóch scenek, prezentujących dwie odmienne lekcje w dwóch różnych wiekach. Pierwsza z nich to lekcja języka polskiego na początku XX wieku, opisana przez Witolda Gombrowicza w powieści „Ferdydurke”, a druga to lekcja fizyki we współczesnej szkole. Mimo tego, że pierwsza lekcja pochodzi z tekstu literackiego, wydanego w 1937 roku, a druga powstała spontanicznie z własnych doświadczeń, to obie przedstawiają podobne, groteskowe i stereotypowe sytuacje w szkole. Pełne schematów relacje między nauczycielami a uczniami ukazują ich w „krzywym zwierciadle”. Zabawne dialogi, sparodiowane postaci doskonale bawią publiczność uczniowską. Scenariusz przedstawienia można wykorzystać przy różnych, szkolnych okazjach, w przypadku pierwszej scenki także na lekcji języka polskiego w formie dramy.

 

2.     Scenografia. Typowa dla klasopracowni: biurko, ławki, krzesła.

 

3.     Osoby: Prowadzący * Lekcja j. polskiego: Narrator, Nauczyciel (Bladaczka), Uczniowie (np. 6 osób): Pylaszczkiewicz, Syfon), Wałkiewicz, Gałkiewicz, Miętus i inni. * Lekcja fizyki: Nauczyciel,

I. Prowadzący: Witold Gombrowicz w powieści „Ferdydurke”, która wydana została w latach 30-tych ubiegłego stulecia, opisał lekcję języka polskiego. Uczniowie - tylko chłopcy, gdyż była to szkoła męska - muszą podporządkować się formie stereotypowej lekcji, ale czy wszyscy to robią? Zobaczmy. 

II. Lekcja języka polskiego (według „Ferdydurke” W.Gombrowicza).

 

(Uczniowie ubrani staroświecko, w kraciastych marynarkach, krawatach, wszyscy jednakowo. Nauczyciel i uczniowie za pomocą gestów, gry twarzy, ruchów wyrażają treści, o których mówi narrator).

 

Narrator: I nie wiadomo, kiedy ukazał się na katedrze nauczyciel. Było to samo ciało, wyblakłe i smutne. Zasiadłszy na krześle nauczyciel otworzył dziennik, strząsnął pyłek z kamizelki, obrócił rękawy, żeby się na łokciach nie wytarły, zacisnął usta, stłumił coś w sobie i założył nogę na nogę. Następnie westchnął i spróbował przemówić. Hałasy wybuchnęły ze zdwojoną mocą. Krzyczeli wszyscy, za wyjątkiem chyba jednego Syfona, który pozytywnie wyciągał zeszyt i książki. Nauczyciel spojrzał na klasę, poprawił mankiet, zwęził usta, otworzył je i znowu zamknął. Uczniowie wrzasnęli. Nauczyciel zmarszczył się i skrzywił, obejrzał mankiety, pobębnił palcami, pomyślał o czymś dalekim- wyciągnął zegarek, położył na pulpicie, westchnął, znów coś stłumił w sobie czy przełknął, a może ziewnął, dłuższy czas skupiał energię, wreszcie huknął dziennikiem w katedrę i krzyknął:

Nauczyciel: - Dość tego! Proszę się uspokoić! Lekcja się zaczyna.

Narrator: Wtedy cała klasa ( prócz Syfona i kilku jego zwolenników) jak jeden mąż objawiła nie cierpiącą zwłoki konieczność udania się do ubikacji.

Nauczyciel, zwany pospolicie Bladaczką od szczególnie niezdrowej i ziemistej cery, uśmiechnął się kwaśno.

Nauczyciel: - Dosyć! Zwolnić was! Chciałaby dusza do raju? A dlaczego to mnie nikt nie zwolni? Dlaczego to ja muszę siedzieć? Siadać, nikogo nie zwalniam, Miętalskiego i Bobkowskiego zapisuję do dziennika, a jeżeli jeszcze który się odezwie, to wyzwę go do odpowiedzi!

Narrator: Wówczas nie mniej niż siedmiu uczniów przedstawiło świadectwa, że z powodu takich to a takich chorób nie mogli przygotować lekcji. Prócz tego czterech zadeklarowało migrenę, jeden dostał wysypki, a jeden drgawek i konwulsji.

Nauczyciel: Tak! ( zawistnie ) A dlaczego to mnie nikt nie da świadectwa, że z przyczyn od siebie niezależnych nie przygotowałem lekcji? Dlaczego mnie nie wolno mieć konwulsji? Dlaczego, pytam, nie mogę mieć konwulsji, tylko muszę siedzieć tu dzień w dzień oprócz niedziel? Precz, świadectwa są sfałszowane, choroby udane, siadać, znamy się na tym!

Narrator: Ale trzech uczniów, najbardziej spoufalonych i wymownych, zbliżyło się do katedry i zaczęło opowiadać zabawną historię o Żydach i ptaszkach. Bladaczka zatkał uszy.

Nauczyciel: - Nie, nie! – nie mogę, zlitujcie się, nie kuście, lekcja przecież, co by było, gdyby nas pan dyrektor przyłapał? A gdyby pan wizytator nas przyłapał? Panowie uprzedzam, że wizytator jest w szkole! Właśnie!... Uprzedzam panów … nie pora na głupstwa! Trzeba natychmiast zorganizować się wobec wyższej władzy. No…hm.. który tam najlepiej opanował przedmiot? Tylko bez blagi, nie czas na żarciki! Pomówmy zupełnie szczerze. Co?! Nikt nic nie umie? Zgubicie mnie! No, a może jednak któryś, no, przyjaciele, śmiało ,śmiało.. Aaa, Pylaszczkiewicz, mówicie? Bóg zapłać, Pylaszczkiewicz, zawsze miałem Pylaszczkiewicza za wartościowego. No, a co Pylaszczkiewicz najlepiej opanował? Konrada Wallenroda? Czy Dziady? Niech Pylaszczkiewicz wyzna mi.

Pylaszczkiewicz: (wstaje) Przepraszam pana profesora. Jeżeli pan profesor wyzwie mnie do odpowiedzi przy panu wizytatorze będę odpowiadał według najlepszej swojej wiedzy – ale obecnie nie mogę zdradzić, co opanowałem, gdyż zdradzając zdradziłbym samego siebie.

Uczniowie: Syfon, zgubisz nas, Syfon wyznaj szczerze!

Nauczyciel: No, no, Pylaszczkiewicz. Dlaczego to Pylaszczkiewicz nie chce wyznać? Rozmawiamy przecież prywatnie. Niech Pylaszczkiewicz wyzna mi. Pylaszczkiewicz nie ma chyba zamiaru gubić mnie i siebie? Jeżeli Pylaszczkiewicz nie chce powiedzieć otwarcie, niech Pylaszczkiewicz da do zrozumienia.

Pylaszczkiewicz: Przepraszam pana profesora, ale nie mogę wdawać się w żadne kompromisy, gdyż jestem bezkompromisowy i nie mogę sprzeniewierzać się sobie ani zdradzać siebie. ( siada)

Nauczyciel: Tiu tiu. Co to mamy na dzisiaj? ( zagląda do programu ) – Aha! Wytłumaczyć i objaśnić uczniom, dlaczego Słowacki wzbudza w nas miłość i zachwyt? A zatem., panowie, ja wyrecytuję wam swoją lekcję, a potem wy z kolei wyrecytujecie swoją. Cicho!

Narrator: Wszyscy pokładli się na ławkach, rękami podpierając głowy, a Bladaczka, nieznacznie otworzywszy odnośny podręcznik zacisnął usta, westchnął, stłumił coś w sobie i rozpoczął recytację.

Nauczyciel: Hm... hm... A zatem dlaczego Słowacki wzbudza w nas zachwyt i miłość? Dlaczego płaczemy z poetą czytając ten cudny, harfowy poemat „W Szwajcarii”? Dlaczego, gdy słuchamy heroicznych, spiżowych strof „Króla Ducha”, wzbiera w nas poryw? I dlaczego nie możemy oderwać się od cudów i czarów „Balladyny”, a kiedy znowu skargi „Lilli Wenedy” zadźwięczą , serce rozdziera się nam na kawały? I gotowiśmy lecieć, pędzić na ratunek nieszczęsnemu królowi? Hm... dlaczego? Dlatego, panowie, że Słowacki wielkim poetą był! Wałkiewicz! Dlaczego? Niech Wałkiewicz powtórzy – dlaczego? Dlaczego zachwyt, miłość, płaczemy, poryw, serce i lecieć, pędzić? Dlaczego, Wałkiewicz?

Wałkiewicz: Dlatego, że wielkim poetą był!

Narrator: Uczniowie wycinali scyzorykiem ławki albo robili małe kuleczki z papieru, najmniejsze, jak mogli, i wrzucali je do kałamarza. Był to niby staw i ryby w stawie, więc też łowili je na wędkę z włosa, ale nie udawało się, papier nie chciał chwytać. Więc włosem łechtali nos albo podpisywali się w zeszytach, raz za razem, to z zakrętasem, to bez.

Uczniowie: (sylabizują ) Dla- cze-go, dla-cze-go, dla-cze-go Sło-wa-cki, Sło-wa-cki, Sło-wa-cki, wac-ki, wac-ki, Wa-cek, Wa-cek-Sło-wac-ki-i-musz-ka-pchła.

Narrator: Twarze im zbiedniały. Gdzież się podziało niedawne podniecenie, spory i dyskusje – paru tylko szczęśliwców zapomniało o bożym świecie nad Wallace’em.

Nauczyciel: -Wielkim poetą! Zapamiętajcie to sobie, bo ważne! Dlaczego kochamy? Bo był wielkim poetą. Wielkim poetą był. Nieroby, nieuki, mówię wam przecież spokojnie, wbijcie to sobie dobrze w głowy – w więc jeszcze raz powtórzę, proszę panów: wielki poeta, Juliusz Słowacki, wielki poeta, kochamy Juliusza Słowackiego i zachwycamy się jego poezjami, gdyż był on wielkim poetą. Proszę zapisać sobie temat wypracowania domowego: „Dlaczego w poezjach wielkiego poety, ( uczniowie cały czas dopytują się, a nauczyciel powtarza) Juliusza Słowackiego, mieszka nieśmiertelne piękno, które zachwyt wzbudza?”

Gałkiewicz: (wstaje) Ale kiedy ja się wcale nie zachwycam! Wcale się nie zachwycam! Nie zajmuje mnie! Nie mogę wyczytać więcej jak dwie strofy, a i to mnie nie zajmuje. Boże, ratuj, jak to mnie zachwyca, kiedy mnie nie zachwyca?

Nauczyciel: Ciszej, na Boga! Gałkiewiczowi stawiam pałkę. Gałkiewicz zgubić mnie chce! Gałkiewicz chyba nie zdaje sobie sprawy, co powiedział?

Gałkiewicz: Ale ja nie mogę zrozumieć! Nie mogę zrozumieć, jak zachwyca, jeśli nie zachwyca.

Nauczyciel: Jak to nie zachwyca Gałkiewicza, jeśli tysiąc razy tłumaczyłem Gałkiewiczowi, że go zachwyca.

Gałkiewicz: A mnie nie zachwyca.

Nauczyciel: To prywatna sprawa Gałkiewicza. Jak widać, Gałkiewicz nie jest inteligentny. Innych zachwyca.

Gałkiewicz: Ale słowo honoru, nikogo nie zachwyca. Jak może zachwycać, jeśli nikt nie czyta oprócz nas, którzy jesteśmy w wieku szkolnym, i to tylko dlatego, że nas zmuszają siłą...

Nauczyciel: Ciszej, na Boga! To dlatego, że niewielu jest ludzi naprawdę kulturalnych i na wysokości...

Gałkiewicz: Kiedy kulturalni także nic. Nikt. W ogóle nikt.

Nauczyciel: - Gałkiewicz, ja mam żonę i dziecko! Niech Gałkiewicz przynajmniej nad dzieckiem się ulituje! Gałkiewicz, nie ulega kwestii, że wielka poezja powinna nas zachwycać, a przecież Słowacki był wielkim poetą... Może Słowacki nie wzrusza Gałkiewicza, ale nie powie mi chyba Gałkiewicz, że nie przewierca mu duszy na wskroś Mickiewicz, Byron, Puszkin, Shelley, Goethe...

Gałkiewicz: Nikogo nie przewierca. Nikogo to nic nie obchodzi, wszystkich nudzi. Nikt nie może przeczytać więcej niż dwie lub trzy strofy. O Boże! Nie mogę...

Nauczyciel: Gałkiewicz, to jest niedopuszczalne. Wielka poezja, będąc wielką i będąc poezją, nie może nie zachwycać nas, w więc zachwyca.

Gałkiewicz: - A ja nie mogę. I nikt nie może! O Boże!

Narrator: Nauczycielowi pot kroplisty zrosił czoło, wyjął z pugilaresu fotografię żony i dziecka i próbował wzruszyć nimi Gałkiewicza, lecz ten powtarzał tylko w kółko swoje: „Nie mogę, nie mogę”. I to przejmujące „nie mogę” rozpleniało się, rosło. Zarażało już z kątów dochodziły szmery: „My też nie możemy”, i zagrażać jęła powszechna niemożność. Nauczyciel znalazł się w okropnym impasie. Lada sekunda mógł nastąpić wybuch – czego? – niemożności, lada moment dziki ryk niechcenia mógł porwać się i dopaść dyrektora i wizytatora, lada chwila gmach cały mógł runąć grzebiąc pod gruzami dziecko, a Gałkiewicz właśnie nie mógł, Gałkiewicz ciągle nie mógł i nie mógł. Nieszczęsny Bladaczka poczuł, że jemu także grozić zaczyna niemożność.

 

III. Prowadzący: Tak było wiek temu, a jak jest dzisiaj. Jak wyglądają współcześni uczniowie i jakie mają problemy zobaczymy w kolejnej scence, przedstawiającej lekcję fizyki.

 

IV. Lekcja fizyki na początku XXI w. Scenariusz autorski. (Uczniowie ubrani nowocześnie. Wchodzi Nauczyciel, spogląda na zegarek i rozgląda się za klasą).

 

N: Chyba znów zwiali. To dobrze, mam tyle do zrobienia. (wchodzą uczniowie)

U I: Sorki profesorze za spóźnienie, ale nie wiedzieliśmy, w jakiej mamy sali.

N: Przecież plan lekcji się nie zmienił ?

U II: Spoko, spoko!!! Niech się profesor od razu nie denerwuje. Obiecujemy, że to było przedostatni raz.

N: Jak ty się do mnie odnosisz. Ty chyba zapomniałaś, gdzie jesteś i z kim rozmawiasz!!!

U I: Nie, nie. Skąd profesorowi przyszło coś takiego do głowy. Wiem doskonale, że jestem zwykłym uczniem, który w każdej chwili może zginąć pod ciężarem pytania zadanego przez profesora. A ponieważ nie chcę umierać tak młodo bardzo przepraszam za te głupie hasła.

N: Co to za klasa! Nie wiem skąd u was takie słownictwo?

U II: Profesorze, my idziemy z postępem. Przecież już nikt nie używa tych przestarzałych wyrazów, no… prawie nikt. Musi ktoś rozpowszechnić nowe trendy językowe. To normalka w dzisiejszych czasach.

N: Coś takiego…

U I: Ja nie chcę profesora martwić, ale reprezentowany przez pana „gatunek” ludzi już dawno wyginął. Można powiedzieć, że profesor jest ostatnim okazem, który pozostał przy życiu.

N: A więc sugerujecie mi, że powinienem zrezygnować z własnych prac naukowych i lepiej zająć się studiowaniem tych waszych dziwnych pojęć?!!

U II: Brawooo!!! A więc profesor nie jest aż taki tępy!!!

N: Teraz przesadziliście. Czy wam się wydaje, że jesteście alfą i omegą, że wszystko już potraficie i nie ma na was mocnych?!! Bzdury!!! Wy potraficie tylko wszystko krytykować.

U I: Tak się tylko profesorowi wydaje! W dzisiejszym świecie jest tak jak jest, ale nie wszystko krytykujemy. Przykładowo już od początku lekcji chciałam profesorowi powiedzieć, że ma pan czajderski zegarek. A ile kosztował? (śmiech w klasie)

N: Co takiego? To już jest zupełny brak kultury. Siadać, kogo dzisiaj nie ma w szkole?

U II: Są wszyscy panie profesorze.

N: Nie wierzę (czyta listę obecności myląc się) Bandi Ziuta (uczniowie odpowiadają na zmianę: jestem lub obecna) Hołotówna Marcysia, Lepper Karolina, Małysz Kunagunda, Paździoch Adelejda, Skórko Tadzio.

N: No już cisza, nie ma czasu, mamy duży temat do zrobienia, ale najpierw ktoś zreferuje mi wczorajszą lekcję. Są jacyś chętni?(po chwili) No tradycyjnie, jak zawsze las rąk w górze. Karolina!

U III: Słucham pana, panie profesorze.

N: Opowiesz nam, o czym mówiliśmy na ostatniej lekcji.

U III: Ależ Panie profesorze, obawiam się, że dziś jest to nie wykonalne.

N: A to niby dlaczego?

U III: Bo dziś mam takie straszne napady bólu głowy, że jak zacznę odpowiadać, to zginę śmiercią tragiczną.

N: Karolina nie opowiadaj głupot, poza tym jak mnie bolał ząb, to go wyrwałem, tobie też by nie zaszkodziło.

U III: Ale jak ja mam wyrwać sobie głowę.

N: Chodź tu i mnie nie denerwuj.

U III: No dobrze już dobrze, niech pan tak nie krzyczy, bo mi się zdaje, że ja mam chwilowe zaniki pamięci, jakąś zaraźliwą amnezję czy coś…

N: Zaniki pamięci mogą poczekać, a ty nam powiedz lepiej, co wiesz o księżycu?

U III: A..... Księżyc? No więc tak, ekliptyka to koło wielkie na sferze niebieskiej, po którym słońce odbywa widomy ruch roczny.

N: Świetnie, tylko co to ma wspólnego z księżycem?

U III: Jak to? Bardzo wiele, przecież sam pan mówił, że to wszystko, co się tam dzieje jest ze sobą ściśle powiązane, więc słońce z księżycem też.

N : Wiesz, to może powiedz lepiej o słońcu.

U III: Więc to jest tak: Słońce to ciało niebieskie.............O Boże!

N: Co tym razem Karolciu, co?

U III: Bo wie pan, w tej chwili sobie uświadomiłam, że moja mama też musi być ciałem niebieskim.

N: Co?

U III: Ponieważ tata do niej często mówi ”Słońce ty moje”!

N: A wiesz Karolina, to całkiem możliwe, takie bzdury fizyczne, to może opowiadać tylko dziecko kosmitów. I co ja mam niby Ci postawić co?

U III: Ja wiem proszę pana!

N: No słucham, może chociaż raz coś sensownego.

U III: Ja bym obiektywnie proponowała 5 za pomysłowość i plusa za zbyt bujną wyobraźnię.

N: Taak........Siadaj już Karolina, bo jak Cię słucham, to mi na myśl przychodzi samobójstwo. Uczy tu człowiek tyle lat, a nawet dziecko z podstawówki wie więcej..... No siadaj, bo mnie za chwile głowa rozboli, jak i Ciebie.

U III: A to bardzo możliwe, bo wie pan, jest dwa rodzaje szkolnych bólów głowy. Pierwszy to mój, mnie głowa boli z niedoboru wiadomości, a pana z ich nadmiaru, i to jest właśnie ten drugi rodzaj. Ale już siadam i nie przeszkadzam. Dziękuję za 5 i za + oczywiście też, a gdyby chciał pan profesor coś nowego usłyszeć o słońcu, to ja zawsze będę do usług, chętnie podzielę się wiadomościami.

N: Jestem ci za to wdzięczny, ale siadaj już wreszcie.

Tyle macie do powiedzenia? Dobrze. Wyciągamy karteczki.

KLASA: Nieeeeeeeeeeee

N: Nie ma żadnego nie. Przed sekundą mieliście tyle do powiedzenia, a teraz?.... Proszę (dzieli) I grupa, II grupa i piszemy. Gr. I pisze: Wyjaśnij pojęcia: Dyfrakcja, Interferencja, Polaryzacja. Gr. II – izochronizmy wahadła, kandela, lumen. (uczniowie dopytują się, kilka razy powtarza) Pytanie drugie dla grupy I: Prąd przemienny. Dla grupy II: Rezonans mechaniczny. Za 5 minut zbieram karteczki. (zabiera uczniowi ściągę)

N: A co to takiego?!! (pokazuje wszystkim ściągę)

U IV: Tego profesor też nie zna? To jest ściąga? Scią-ga. Pomoc dydaktyczna, bez której żaden normalny uczeń nie pojawia się na lekcji.

N: Coś takiego. A skąd wiedziałaś , że będzie dzisiaj kartkówka?

U IV: Przecież nie pierwszy rok chodzimy do szkoły i doskonale wiemy, że niezadowoloną bronią każdego nauczyciela są niezapowiedziane kartkówki, przed którymi my, uczniowie musimy się jakoś bronić. Dlatego jako młodzież postępowa musimy być na tego typu ataki przygotowani....

N: Tak.... To zobaczymy, jak sobie radzicie na środku. Pani jako pierwsza otrzyma moje zaproszenie. Proszę. Reszta – schować kartki.(uczeń idzie na środek)

Klasa: ( do „ ofiary” ) Pamiętaj. Nie mów mu nic.

N: Co to jest Interferencja?

U IV: (cisza)

N: No proszę , masz okazję się wypowiedzieć.

U IV: Nie mogę.

N: A to dlaczego?

U IV: Klasa kazała mi profesorowi nic nie mówić. Wiem, ale nie powiem. Nie mogę się wyłamywać. Uznają mnie za zdrajcę, a skutki mogą być nie ciekawe. Wolę nie ryzykować....

N : Proszę, jaka ciekawa teoria. Ale to jest odpowiedź nie ma temat. Siadaj, dwa.

U IV: (zdziwiony) Dwa? Za to, że nic nie powiedziałam? (siada z uśmiechem)

N: Nie rozumiem, jak można się cieszyć z negatywnej oceny?

U IV: Negatywnej, ale pozytywnej. Nie każdy profesor „gratis” rozdaje dwóje. Z reguły są to „pały”.

N: Jak to?

U IV: Nie wierzę !!! To profesor tak jest w tyle, że nawet o reformie oświaty nie wie???

N: (zmienia temat) Proszę piszemy temat lekcji: Dualizm kolpuskularno- falowy. Nie ma sensu z wami dyskutować.

U V: Dua...- co? A po co nam to, do czego nam to potrzebne ?

N: Jak to po co? Co za pytanie?

U V: No przecież nam to się w życiu nie przyda to nie ma sensu „zaśmiecać” sobie głowy zbędnymi informacjami. My mamy teraz inne problemy.

N: Wy zawsze macie inne problemy nie związane z nauką.

U VI: Bo my profesorze jesteśmy inni inaczej, my jesteśmy oryginalni jak WATER JET – odkurzacz inny niż wszystkie.

N: Wróćmy do tematu, bo za chwilę wyjdę z siebie i stanę obok.

Powiedzcie mi coś o tym dualizmie wreszcie.

U VI: To profesor sam nie wie?

N: Wyobraź sobie, że przed chwilką zszedłem z drzewa i musisz mi to wytłumaczyć, tak żebym zrozumiał. (słychać dzwonek)

U I: Ale profesorze dzwonek!

N: W uszach chyba.

U I: Może być i w uszach, ale jest. (uczniowie pośpiesznie wychodzą)

N: Zaczekać, zadanie domowe! (nikt nie reaguje, Nauczyciel macha ręką i też wychodzi)

 

V. Prowadzący: Okres spędzony w szkole należy do najweselszych i najmilej wspominanych. Ciekawe, jak będzie wyglądała lekcja w szkole w następnym stuleciu?

 

KONIEC

 

 


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
powitanie lata scenariusz przedszkole chomikuj
Scenariusz uroczystosci pozegnanie lata,powitanie jesieni[1]
Scenariusz zajęć dydaktyczno wychowawczych w przedszkolu
dach na lata
Historia Polski Lata PRL u
hellingerowskie ustawienia scenariuszy filmowych i sztuk teatralnych
045 Wojny Łowców Nagród III, POLOWANIE NA ŁOWCĘ (K W Jeter) 4 lata po Era Rebelii
000 Cykliczny konkurs czytelniczy scenariusz
I KOMUNIA - RÓŻNE DZIĘKCZYNIENIA RODZICÓW, KATECHEZA, I Komunia - Scenariusze uroczystości
scenariusz z historii IZRAEL, Testy, sprawdziany, konspekty z historii
akademia dobrych manier scen, Studia PO i PR, przedszkolaki, scenariusze konspekty
I GO krzyżacy2 rycerstwo, Scenariusze lekcji
SCENARIUSZ LEKCJI na śniegu, KONSPEKTY, ĆWICZENIA
Scenariusz na muzyczną
Scenariusz zabaw andrzejkowej dla przedszkolaków, pomoce do pracy z dziećmi

więcej podobnych podstron