Początek mowy mimicznej i języka artykułowanych dźwięków.
Przykład Adama i Ewy
Percepcja i świadomość - nie ustaje kiedy jesteśmy w stanie jawy.
Uwaga - zachodziła zawsze, kiedy jakieś percepcje pobudzały je w szczególny sposób.
Przypominanie - kiedy okoliczności, które je zastanowiły, przychodziły im na myśl, zanim zniszczone zostały skojarzenia przez nie wytworzone.
Wyobraźnia – była jeszcze mało rozwinięta.
Percepcja jakiejś potrzeby łączyła się np. z percepcją przedmiotu, który służył do jej zaspokajania.
Jedne i te same okoliczności powtarzające sie często doprowadziły do tego, że ludzie przywykli do wiązania danych znaków z uczuciami, które im towarzyszyły (rozumienie wzajemnych potrzeb).
Używanie znaków rozszerzało powoli zakres czynności duszy. Zanim wynaleziono znaki algebraiczne, czynności duszy nabrały takie wprawy, żeby doprowadzić do ich wymyślenia. Ale dopiero po użyciu znaków stały sie one wystarczające, by postawić matematykę na tym szczeblu doskonałości, na którym jest dziś.
Czynności duszy wywołały mowę mimiczną, która na początku polegała prawdopodobnie tylko na gwałtownych poruszeniach i wykręceniach członków ciała.
Naturalne krzyki stały się wzorem do tworzenia nowego języka
Wymawiając nowe dźwięki, wskazywali przedmiot nadając mu w ten sposób nazwę. Organ mowy był jednak tak mało giętki, że wydawał tylko najprostsze dźwięki.
Dziecko Adama i Ewy po raz pierwszy wymówiło nowy dźwięk, gdyż miało bardzo giętki język.
Z braku ćwiczenia organ mowy dziecka stracił swoją giętkość. Rodzice nauczyli je podawać do wiadomości swoje myśli przy pomocy mimiki i gestów.
Mowa mimiczna była zatem przeszkodą trudną do przezwyciężenia dla powstania innej mowy.
W miarę upływu czasu mowa dźwięków artykułowanych stawała się coraz bogatszą. Początkowo posługiwano się i jedną i drugą mową po czym używanie artykułowanych dźwięków stało się tak łatwe, że wzięło górę. Był zatem czas, w którym rozmowa była mieszaniną słów i mimiki.
Prorocy także posługiwali się pantomimą głosząc Pismo św.
Przykłady pantomimy są także w starożytności świeckiej.
Starożytni nazywali taki język „tańcem” - regułom poddano ruchy ramion i postawę ciała, a także nogom przypisano odpowiednie kroki.
Taniec gestów - pielęgnowały celem lepszego podawania do wiadomości ludzkich myśli.
Taniec kroków - posługiwano się, by wyrażać pewne stany duszy, zwłaszcza radość. Jego głównym celem była przyjemność.
O prozodii pierwszych języków
Słowo, które nastąpiło po mowie mimicznej zachowało jej charakter. żeby zastąpić gwałtowane ruchy ciała, głos podnosił sie i zniżał w bardzo wyraźnych interwałach.
Początkowo oba rodzaje mowy mieszały się razem i dopiero bardzo późno przeważyło słowo.
Początkowo ludzie nie modulowali swoim głosem tak jak dziś ze względu na to, że nie pozwalała im na to surowość organów mowy.
Krzyki naturalne prowadziły z konieczności do używania gwałtownych modulacji przez to, że różne uczucia wyrażają sie tym samym dźwiękiem modulowanym w różne strony np. ach (podziw, ból, smutek, obawę).
Pierwsze nazwy zwierząt naśladowały prawdopodobnie ich głosy. Uwaga ta stosuje się także do wiatrów, rzek i wszystkiego co wydaje jakiś dźwięk. Naśladowanie to wymagało żeby dźwięki następowały po sobie w wyraźnych interwałach. Ten sposób wymowy miał coś ze śpiewu.
Niektóre ludy wyrażały różne idee jednym i tym samym słowem wymawianym w różnych wysokościach. Chińczycy nadal mają tylko 328 słów jednozgłoskowych wymawianych w pięciu różnych tonach, co daje 1640 znaków.
O prozodii w języku greckim i łacińskim, a przy sposobności o deklamacji starożytnych.
Prozodia Greków i Rzymian miała jeszcze coś wspólnego ze śpiewem. Grecy i Rzymianie pisali bowiem swoją deklamację w nutach i wykonywali ją z towarzyszeniem instrumentów.
Widzieli oni:
Że można wyrazić nutami jakiś dźwięk o tyle, o ile da sie go określić w skali.
Że w harmonii dają się określić dźwięki tylko przez resonans ciał dźwięczących.
Że ten resonans nie daje innych dźwięków ani innych interwałów poza tymi, które mieszczą się w melodii.
Starożytni twierdzili, że śpiew jest istotny dla poezji.
W wymowie starożytnych były akcenty, które niezależnie od znaczenia wyrazu określały kiedy głos ma sie obniżać na pewnych zgłoskach, a podnosić na drugich.
Grecy byli ludźmi najbardziej zamiłowanymi w tańcu i muzyce. Muzyka i taniec były zatem niezbędnie koniecznymi upiększeniami przedstawianych treagedyj. Według księdza Du Bos: muzyka - była tylko zwykłą deklamacją, a taniec - tylko wyuczonym i poddanym słowu, gestem. Mogłoby być jednak tak, że muzyka teatru starożytnego podobna była do naszej muzyki operowej. Nie można bowiem wyrazić muzycznie zwykłej deklamacji.
Jest to przykładem błędów, w jakie popadamy oraz niejasnych rozumowań, jakie musimy czynić, kiedy mówimy o sztuce, której zasad nie znamy.
W naszej deklamacji dźwięki są po większej części bardzo mało wytrzymywane na tej samej wysokości i następują po sobie w interwałach ćwierćtonowych albo jeszcze mniejszych. Myśl wyrażania ich nutami jest więc niewykonalna w praktyce.
W czasie powstawania języków jedne dźwięki następowały po sobie nadzwyczaj szybko, a inne bardzo powoli. Stąd powstanie iloczasu - czyli wyraźnej różnicy między zgłoską krótką, a długą.
Prozodia Rzymian zbliżała sie jeszcze do śpiewu toteż ich wyrazy składały się z bardzo nierównych zgłosek.
Deklamacja starożytnych miała dwie rzeczy, które cechują śpiew: modulację i rytm.
O postępach, jakie sztuka gestu uczyniła u starożytnych.
Ludzie mówiący językiem, którego wymowa zbliża się bardzo do śpiewu, mieli bardziej urozmaiconą gestykulację. Te dwie rzeczy muszą iść w parze. Przypisali zatem gestom pewne reguły i wynaleźli sekret zapisywania ich przy pomocy znaków.
Skoro gesty zostały ujęte w przepisy sztuki i zapisane znakami, łatwo było podporządkować je rytmowi i taktowi deklamacji. Uczynili to Grecy i Rzymianie.
Rzymianie podzielili dodatkowo śpiew i gesty między dwóch aktorów np. Cicero mówił, a Roscius wyrażał to gestami. Tylko w dialogach jeden i ten sam aktor podejmował się zarówno recytacji jak i gestykulacji.
Zwyczaj dzielenia deklamacji prowadził do odkrycia pantomimy. Wystarczyło, żeby aktorowi grającymi tylko gestami udało sie włożyć w to tyle wyrazu żeby rola deklamatora wydala sie niepotrzebna.
U Rzymian gestykulacja stanowiła część języka, zwłaszcza tego, który był używany w ich teatrach. Ustalono trzy zbiory gestów - jeden dla tragedii, drugi dla komedii, a trzeci dla utworów dramatycznych zwanych satyrami.
Pylades i Bathyllos - pierwsi rzymscy aktorzy pantomimiczni.
Aktorzy pantomimiczni nie mogli pomagać sobie mimiką twarzy, ponieważ grali w maskach.
Deklamacja starożytnych różniła sie od naszej pod dwoma względami: śpiewem, który sprawiał, że aktora słyszały nawet najbardziej od niego oddalone osoby, oraz gestami, które również można było rozróżniać z najdalszych miejsc ze względu na ich większa rozmaitość i żywość.
Dzisiaj deklamacja stała się bardziej prosta i aktora nie można słyszeć z tak daleka. Poza tym gestykulacja jest mniej urozmaicona i plastyczna.
Deklamacja stanowiła jeden z głównych przedmiotów wychowania w starożytności.
O muzyce
Porządek diatoniczny - taki, w którym dźwięki następują po sobie w tonach i półtonach.
Interwały harmoniczne - oparte na resonansie ciał dźwięczących. Łatwiejsze do wychwycenia przez ucho.
Harmonijne współbrzmienie dwóch strun instrumentu.
Grecy i Rzymianie prawdopodobnie nie znali kompozycji wielogłosowych, chociaż mogli przypadkowo używać pewnych akordów poznanych przy spotkaniu sie dwu głosów.
Postępy w muzyce były bardzo powolne. Upłynęło dużo czasu zanim pomyślano o odłączeniu jej od słów. Patrzono bowiem na muzykę jako na sztukę mogącą nadawać mowie więcej wdzięku i siły.
Muzyka udoskonalała się. Doszła do tego, że dorównała ekspresją słowu, a następnie pokusiła sie o przewagę nad nim. Sama przez się potrafiła mieć dużo wyrazu.
Nasza muzyka nie wywołuje skutków równie zdumiewających jak muzyka starożytnych. Grecy byli dużo wrażliwsi od nas, ponieważ mieli żywszą wyobraźnię, a ich muzycy wybierali momenty najbardziej sprzyjające wzruszeniom.
Język grecki wykazuje w stopniu większym niż jakikolwiek inny ślady wpływów mowy mimicznej. Język grecki nadawał się do ćwiczenia wyobraźni.
W tragedii śpiew był bardziej urozmaicony i o większej skali zwłaszcza w monologach, którym dawano nazwę monodyj. W chórach śpiew był bardziej kunsztowny niż w innych scenach. Muzyka ich była bardzo odmienna od naszej operowej, gdyż nie znali kompozycji wielogłosowej. Tańce zaś odbiegały od naszych baletowych - nie były one niczym innym jak gestami i ruchami pantomimicznymi, które wykonywały osoby z chórów, aby wyrażać swoje uczucia. Deklamacja ta zmuszała chóry do kroczenia po scenie - starożytni przepisali pewne reguły dla poruszeń chórów.
Sztuka muzycznego pisania deklamacji i towarzyszenia jej grą instrumentu znana była w Rzymie od pierwszych czasów republiki. Obcowanie z Grekami wprowadziło zmiany do jej początkowej prostoty. Język łaciński dostosował sie do charakteru języka greckiego.
Klimat nie pozwolił zimnym i flegmatycznym narodom północy zachować akcentów muzycznych i iloczasu jakie konieczność wprowadziła do prozodii u kolebki języków. Pod ich panowaniem upadła literatura, teatry legły w gruzach, zginęła sztuka pantomimów, sztuka muzycznego ujmowania deklamacji, a także architektura, malarstwo i rzeźba.
Prozodia Greków i Rzymian była tak wyrazista, że miała ustalone zasady i tak znana, ze najmniejsze uchybienia w wymowie drażniły nawet lud. To właśnie dostarczyło środków do wytworzenia sztuki deklamacji i spisywania jej w nutach i stąd sztuka ta stała się częścią wychowania.
Ponieważ nasz język nie ma prawie żadnej prozodii, więc deklamacja nie mogła mieć stałych reguł, niemożliwością dla nas było pisanie jej w nutach.
Jaka jest najdoskonalsza prozodia?
Najdoskonalsza jest prozodia, która dzięki swej harmonii potrafi wyrażać wszystkie rodzaje charakterów. 3 rzeczy składają się na harmonię: jakość dźwięków, interwały w jakich one następują po sobie oraz rytm. Prozodia rzymska zbliżała się do doskonałości. Im starsze języki tym bardziej ich prozodia zbliżała się do śpiewu.
O początku poezji
Poezję i muzykę uprawiano tylko w tym celu, aby uczyć religii i praw oraz żeby przechowywać pamięć wielkich ludzi i usług jakie oni oddali społeczeństwu.
Termin muzyka w starożytności oznaczał sztukę scenicznego gestu, taniec, poezję i deklamację.
Poezja oddaliła się od potocznego języka i stała się mniej dostępna dla ludu i mniej stosowna do nauczania. Wynaleziono wtedy pismo. Muzyka i poezja podzieliły się na dwie różne sztuki.
Treść pierwszych poezji opiewała religię, prawa i bohaterów, by wzbudzić u obywatela uczucia miłości, podziwu oraz współzawodnictwa. Były to psalmy, ody, hymny i pieśni. Utwory epiczne i dramatyczne wynaleźli później Grecy.
Słowa
Najpierw zaczęto nazywać rzeczy mają z nimi bliższy związek – nazwy zwierząt, drzew, owoców, wody, ognia itp.