Z problematyki nieskuteczności prawa – szlachecki konflikt o jazy
Michał Wojczyszyn gr. V
Do XII wieku w Polsce wykorzystywanie rzek w charakterze gospodarczym ograniczało się przede wszystkim do rybołóstwa i transportu. Aby rzeka stała się źródłem energii konieczny był postęp techniczny, który przekształcał siłę spływającej wody na użyteczny dla człowieka ruch obrotowy. Przeważające równinne tereny wymagały ludzkich działań, które miały spowodować wzmocnienie leniwego biegu rzeki. W tym celu spiętrzano nurt w najprostszy sposób czyli przegradzano rzekę. Powstające konstrukcje nazywano różnie – tamą, groblą lub jazem. Legislator dość konsekwentnie wykorzystywał w swoich regulacjach termin jazy. Nikt nie potrafi wyjaśnić czym akurat w tym względzie się kierował.
Termin jaz wskazywać mógł na budowlę o różnym przeznaczeniu ale zawsze wznoszoną w poprzek koryta rzeki. Konstrukcja ta ułatwiała między innymi połów ryb. Innym celem przegrodzenia rzeki było także wykorzystanie jej energii do intensywniejszej pracy.
Niezależnie od przeznaczenia i konstrukcji przegrody te negatywnie wpływały na komunikację wodną ; uniemożliwiały spływ całkowicie albo spowolniały go, kiedy trzeba było czekać na otwarcie jazu, z czym wiązały się również opłaty ściągane z podróżujących. To prowadziło w oczywisty sposób do konfliktów pomiędzy posiadaczami młynów, foluszy i stęp. Nie był to jednak konflikt między handlującym kupiectwem z miast a rybacką szlachtą, ponieważ wynik takiego konfliktu dało by się łatwo przewidzieć
Stronami takiego konfliktu była szlachta. Budowanie jazów na rzekach było atrakcyjną i dochodową inwestycją. Trudno się zatem dziwić , że szlachta bardzo często sięgała do tej formy zagospodarowania . Mogli wymuszać na ludności poddanej korzystanie wyłącznie z pańskiego młyna poruszanego siłami rzeki, dzięki czemu dochody szlacheckie wzrastały. Zalety jazu zatem zawsze doceniali właściciele , jednak gdy sami chcieli spławić swe produkty, każdy napotkany po drodze jaz sprawiał wiele problemów. W XV wieku szlachta mając zagwarantowaną wolność od cła masowo sprzedawała swoje produkty poprzez najtańszy sposób transportu czyli transport wodny. Prowadziło to do tego, że właściciel wodnego młyna chciał zachować swój jaz, ale gdy miał zamiar spławić swój towar oczekiwał a nawet żądał likwidacji jazu sąsiada. Obie strony konfliktu należały zatem do szlachty, zatem walkę o likwidację lub utrzymanie przeszkód rzecznych szlachta toczyła miedzy sobą. W sytuacjach spornych konieczne było odwołanie się do prawa i to one miało decydować o racji jednej ze stron. A prawodawca znalazł się sytuacji kłopotliwej , ponieważ nie mógł równocześnie zaspokoić sprzecznych interesów szlachcica – właściciela i szlachcia- handlowca.
W celu regulacji tej spornej materii ustawodawca miał trzy możliwości :
- mógł podjąć decyzję o generalnym obowiązku likwidacji jazów na całym odcinku rzeki
- mógł zachować wolność budowy jazów
- mógł sięgnąć po kompromis czyli ograniczyć wolność budowy jazów natomiast z drugiej strony zapenić możliwość swobody przepławu spławu
Do roku 1578 wydano dziesięć aktów regulujących prawo budowy i utrzymywania jazów; szczególna aktywność w tym względzie przypada na czas tzw. Sejmów egzekucyjnych , bowiem wówczas zagadnienie wolnośći żeglugi stało się jednym z częściej wysuwanych przez szlachte postulatów. Wśród tych przepisów część zawierała merytoryczne uregulowania, w innych jedynie przypominano , że obowiązujące w sprawie wolności żeglugi statuty powinny być wcielane w życie. Przywoływano różne uzasadnienia dla wprowadzanych rozstrzygnięć np. w latach 1447 w statucie Kazimierza Jagiellończyka czy w roku 1496 w konstytucji De Liberis Navigationibus odwoływano się do swodody żeglugi, gdyż miała zapewnić obfitość i dostatek wszelkich dóbr. Przywiązywano też uwagę do ochrony środowiska naturalnego – konstytucja sejmu piotrkowskiego 1511. Jednakże w żadnym z aktów nie pojawia się wskazanie na szkody wynikające z przegrodzeń rzeki dla sąsiedźtwa, gdy nadmiernie wysoka woda zalewa okoliczne pola.
Statut Kazimierza Jagiellończyka (1447r.), Konstytucja sejmu piotrkowskiego (1511r.) oraz Konstytucja sejmu piotrkowskiego (1567r.) przewidywały kompromisowe rozstrzygnięcia. Umożliwiono utrzymywanie jazów , o ile było to uzasadnione gospodarczo , jednocześnie przepisy prawne obarczały właścicieli jazów obowiązkiem zapewnienia swobodnego przepływu.
Statut z roku 1447 oraz Konstytucja z roku 1496 zawierały imienne wyliczenie rzek, na których ten swobodny przepływ miał obowiązywać m.in. ( Wisła, Dniepr, Narew, Warta czy Bug). W pozostałych konstytucjach znajdujemy już tylko sformułowania generalnie. Widać zatem, że z jednej strony zakaz grodzenia ma dotyczyć wszystkich rzek z drugiej strony okazuje się, że zakaz ten ma dotyczyć pewnej kategorii rzek – tych , którymi idzie spust czyli po prostu spławnych. Odwołanie się do sformułowania , że wolny spływ ma być na rzekach wolnych niewiele wnosi, ponieważ nie wiadomo, które rzeki są wolne.
Zatem żadne z przyjętych rozwiązań nie było z legislacyjnego punktu poprawne. W myśl statutu Kazmierza Jagiellończyka obowiązywała zasada, że brzegi rzek stanowią królewską własność i nie podlegają prywatyzacji dla realizacji indywidualnego interesu. Zakaz miał obejmować wszystkie rzeki, wyjątki były dopuszczane tylko w szczególnych sytuacjach. Wówczas funkcjonowanie jazu nie było sprzeczne z prawem i nie pociągało za sobą żadnych sankcji.
Najważniejszym czynnikiem przesądzającym o obowiązywaniu zakazu grodzenia rzeki była jej zdolność do pełnienia funkcji drogi komunikacyjnej. Lecz żaden przepis nie ustalał precyzyjnie , kiedy i jaką rzekę należy uznać za spławną. Trzeba więc przyjąc, że przesądzała o tym praktyka.
W decyzjach prawodwacy widać co prawda pewien brak konsekwencji , z jednej strony ustanawia on obowiązek zrzucenia wszelkich przegród na rzekach i zakazuje budowania nowych ( akty z lat 1496, 1532, 1557,1564,1565,1567,1578) ale z drugiej strony wskazuje, że dopuszcza się budowanie jazu jeśli tylko zapewni się bezpieczny przejazd.
Ustawowo gwarantowaną swobodę żeglugi można było naruszać w rozmaity sposób. Chodzi przede wszystkim o budowę na rzece konstrukcji uniemożliwiających wykorzystanie jej jako szlaku transportowo-komunikacyjnego. Mogło to spowodować, że istniejące w jazie wrota pozwalały na komunikację między przegrodzonymi odcinkami rzeki, ale właścicel jazu chciał pobierać opłaty za przepuszczanie podróżujących.
Statut z roku 1447 zakazywał poboru opłat za możliwość przepłynięcia przez jaz i przewidywał drogę odszkodowawczą. W późniejszych aktach nie ma uregulowań dotyczących sankcji za niezgodny z prawem pobór opłat za otwarcie jazu. Przewidywały tyko możliwośc ukaranie niesubordynowanych właścicieli tylko w przypadku pozostawienia jazu bez możliwośći przepływu.
Przestępstwa związanie z jazami zagrożone były karami majątkowymi. Ponosić je miał właściciel jazu dla którego ustawodawca przewidział dwie sankcje : pienieżną i odszkodowawczą. W przypadku pienieżnej widać tendencje do podwyższania kary od 60 grzywien w roku 1511 do 200 grzywień w roku 1564. W przypadu odszkodowania , jego wysokość zależała od rozmiaru szkody. Szkoda była określana zawsze odrębnie w każdym przypadku a poszkodowany zawsze mógł zawrzeć zgodę.
Niezastosowanie się do rozstrzygnięć dotyczących jazów było przestępstwem publicznym, wymierzonym przeciwko panującemu. Czyn ten ścigany był z urzędu.
Szlachecki konflikt o jazy znakomicie ilustruje rzeczywistość , w której się toczył. Prawodawcą w państwie była szlachta. Problem jednak tkwił w tym, że szlachta potrzebowała różnych , przeciwstawnych uregulowań tej kwestii. Punkt widzenia szlachcia zmieniał się wraz z dziłalnością, jaką w danym momencie prowadził. Wolność żeglugi była zatem prawnie lecz nieskutecznie strzeżona. Podejmowane przez ustawodawcę próby kompromisowego rozwiązywania problemu jazów nie powiodły się , wiązały się bowiem z dodatkowymi nakładami, których szlachta nie chciała ponosić, ponieważ nie zależało jej na ułatwianiu życia innym.