Wesele

Wesele

Jest listopadowa noc, rok tysiąc dziewięćsetny. Z wiejskiej chaty dobiegają dźwięki weselnej muzyki. Zebrani w świetlicy goście ubrani są w krakowskie stroje ludowe. Na środku izby stoi suto zastawiony stół, w rogu biurko, zarzucone papierami, a nad nim wisi fotografia „Wernyhory” i reprodukcja „Bitwy pod Racławicami”. Nad drzwiami wejściowymi wisi ogromny obraz Matki Boskiej Ostrobramskiej, a nad drzwiami, prowadzącymi do alkierza – obraz Matki Boskiej Częstochowskiej.

Akt pierwszy


Scena 1
Czepiec, Dziennikarz

Rozmowa między Dziennikarzem a Czepcem. Czepiec wypytuje przybysza z miasta o sytuację polityczną na świecie. Dziennikarz wyjaśnia, że jest już znudzony politykami i tęskni za polską wsią, cichą i spokojną. Czepiec mówi, że ludzie na wsi są ciekawi wieści, czytają każdego dnia gazety i wiedzą o wszystkim. Zarzuca Dziennikarzowi, że naśmiewa się z chłopów, a przecież z takich właśnie ludzi wywodził się Głowacki.

Scena 2
Dziennikarz, Zosia

Dziennikarz pyta Zosię, dlaczego jest smutna. Zachwyca się urodą dziewczyny, jej wdziękiem. Zosia stwierdza, że mężczyzna ją bałamuci, choć potrafi odróżnić prawdziwe uczucie od salonowych żartów. Jest zaskoczona, że redaktor poczytnego dziennika wpatruje się w nią jak w obrazek. Dziennikarz chce się dowiedzieć, dlaczego się na niego gniewa. Zosia odpowiada, że jego miłe słowa są nie dla niej, ponieważ nigdy nie będą sobie przeznaczeni. Mężczyzna mówi, że jego zachowanie wynika z towarzyskiej „rozlewności”.

Scena 3
Radczyni, Haneczka, Zosia

Haneczka żali się Radczyni, że wszyscy tańczą, a ona i Zosia stoją, choć chętnie dołączyłyby do towarzystwa. Radczyni radzi, aby bawiły się razem. Zosia wyjaśnia, że chciałaby tańczyć z drużbami, którzy mają na głowach czapki z pawimi piórami. Kobieta odpowiada, że tańczące towarzystwo nie jest dla młodych dziewcząt, gdyż często dochodzi do bójek. Zosia i Hania przekonuję ciotkę, że za chwilę wrócą.

Scena 4
Radczyni, Klimina

Klimina wita się z Radczynią i przedstawia jako wdowa po wójcie. Radczyni wyjaśnia, że pochodzi z Krakowa. Kobiety obserwują syna Radczyni, który patrzy się na dziewczęta. Klimina stwierdza, że panowie z miasta boją się dziewcząt ze wsi. Radczyni odpowiada, że każdy powinien bawić się w swoim towarzystwie. Wdowa po wójcie wyjaśnia, że chciała porozmawiać z Radczynią, żeby wyswatać jej syna.

Scena 5
Zosia, Kasper

Zosia zaprasza do tańca drużbę, Kaspera. Młodzieniec stwierdza, że dziewczyna jest zuchwała, ale chętnie zaczyna z nią tańczyć. Mówi, że swatają go z pierwszą druhną, Kasią. Kasper zachwyca się szczupłą talią Zosi, dodając, że Kasia jest szersza w pasie. Zosia pyta go, czy kocha Kasię, a młodzieniec odpowiada wymijająco, że Zosia jest wesoła.

Scena 6
Haneczka, Jasiek

Haneczka rozmawia z Jasiem, zachęcając go do tańca. Młodzieniec zgadza się, zadowolony z jej towarzystwa.

Scena 7
Radczyni, Klimina

Radczyni wypytuję Kliminę o żniwa i prace w gospodarstwie. Po chwili zauważa, że gospodyni jest jeszcze młoda i sama powinna wydać się za mąż.

Scena 8
Ksiądz, Pan Młody, Panna Młoda

Pan Młody prosi Księdza, aby o nich nie zapomniał. Ksiądz odpowiada, że są tacy, którzy nim gardzą, ponieważ z pochodzenia jest chłopem. Cieszy się z obecności na weselu, gdyż są tu ludzie, którzy podobnie jak on pochodzą ze wsi. Pan Młody życzy mu szybkiego awansu. Panna Młoda nie rozumie, o czym mówią, dodaje, że jedyne co może ksiądz dostać, to „ciarachy tworde”. Pan Młody wyjaśnia żonie, że miał na myśli kościelne dostojności, które mają być przyznane księdzu. Ksiądz stwierdza, że dziewczyna jest naiwna i niewinna.

Scena 9
Pan Młody, Panna Młoda

Panna Młoda zarzuca mężowi, że wyłącznie mówi o ich miłości. Młodzieniec pyta, czy woli całowanie. Pragnie, aby ukochana zapewniła go o swych uczuciach, jest szczęśliwy. Prosi Pannę, aby go pocałowała. Dziewczyna stwierdza, że jest nienasycony. Zauważa, że mąż jest blady i rozgorączkowany. Mężczyzna odpowiada, że kobiety nie dawały mu spokoju. Kochał już wiele razy, lecz teraz pragnie kochać po swojemu. Jest pewien, że nikt już mu nie odbierze żony. Dziewczyna woła, aby poszli tańczyć.

Scena 10
Poeta, Maryna

Poeta rozmawia z Maryną. Wyznaje, że chciałby, aby jakaś wiejska dziewczyna pokochała go. Maryna pyta, czy to ona miałaby mu się oświadczyć. Mężczyzna wyjaśnia, że miał inne plany – chciał szeptać czułe słowa, dowiedzieć się, czy w sercu panny są jakieś uczucia. Dziewczyna żali się, że jej serce jest zimne, a ten, który ją pokocha, będzie miał trudne zadanie i zawsze można się sparzyć. Przez chwilę przekomarzają się. Maryna nie wierzy w miłość, w Amora, Poeta natomiast stara się ją przekonać. W końcu stwierdza, że choć mieli się uczyć od siebie wzajemnie, to jego nauka poszła na marne, była tylko sztuką dla sztuki. Dziewczyna odpowiada, że Poeta może podejmować się każdej sztuki, lecz ona chce mieć spokój. Nie wierzy w słowa mężczyzny i jest przekonana, że prędzej on się zakocha niż ona. Poeta wyjaśnia, że bawił ją rozmową, a tak naprawdę tajemnicą jest kobieta. Maryna mówi, że to on jest poetą.

Scena 11
Ksiądz, Pan Młody, Panna Młoda

Ksiądz rozmawia z młodą parą. Przestrzega Pannę Młodą, że teraz ich miłość jest wielka, lecz czas wszystko chłodzi. Dziewczyna odpowiada, że Bóg pobłogosławił ich uczucie przed ołtarzem, a jeśli kiedykolwiek mąż ją zdradzi, to kochance wydrze włosy z głowy. Dla Pana Młodego zazdrość jest dowodem miłości.

Scena 12
Pan Młody, Panna Młoda

Pan Młody dopytuję żonę, czy go kocha i czy jest jego. Dziewczyna zapewnia go, że tak, lecz nie powinien cały czas o tym mówić. Młodzieniec zachwyca się jej urodą i strojem. Panna Młoda żali się, że ma za ciasne buciki. Mąż radzi, aby je zdjęła i tańczyła boso. Panna Młoda odpowiada, że musi być w butach na weselu.

Scena 13
Ksiądz, Pan Młody

Pan Młody wyjaśnia Księdzu, że może przeczyć sam sobie, lecz każdy ma szczęście tuż przed sobą i należy podążać za nim. Ksiądz jest przeciwnego zdania – uważa, że nie każdy może podążać za głosem serca, ponieważ nie każdy może otrzymać to, po co sięga.

Scena 14
Radczyni, Maryna

Radczyni obserwuje tańczące panny. Obok zatrzymuje się Maryna, zmęczona tańcem z Czepcem. Radczyni mówi, aby odpoczęła, ponieważ może się przeziębić. Dziewczyna odpowiada, że teraz zrozumiała, że czym innym jest złoto, a czym innym miedź. Radczyni mówi, żeby nie plotła głupstw i usiadła.

Scena 15
Maryna, Poeta

Poeta przystaje przy Marynie, zachwycony blaskiem jej oczu. Dziewczyna wyjaśnia, że zmęczyła się przy tańczeniu. Mężczyzna jest przekonany, że Maryna tęskni za miłością i pyta, komu oddała swoje serce. Dziewczyna zaczyna przekomarzać się z nim, odrzucając jego zaloty. Poeta żałuje uczuć, które tak się garną do siebie. Maryna pyta, czy sądzi, że jest zajęta. Mężczyzna odpowiada, że Maryna pamięta, co komu wypada. Dziewczyna mówi, że żal uczuć, które tak do siebie ciągną.

Scena 16
Zosia, Haneczka

Zosia zwierza się Haneczce, że chciałaby kiedyś kogoś bardzo pokochać. Haneczka mówi, że to pod wpływem weselnej muzyki w sercu Zosi narodziło się pragnienie miłości, lecz jeszcze wiele łez wyleje, zanim spotka prawdziwą miłość. Najpierw musi poznać smak cierpienia, nędzy, bólu, zanim odkryje radość. Zosia odpowiada, że gdyby była Fortuną, to obdzieliłaby sprawiedliwie wszystkich ludzi, żeby się nie męczyli i poświęcali miłości. Dla niej miłość nieszczęśliwa jest karą. Haneczka wyjaśnia jej, że najpierw musi się napłakać, by wreszcie stanąć przed ołtarzem, cierpieć, by w końcu uszanować prawdziwe uczucie. Zosia odpowiada, że gardzi nieszczęśliwą miłością. Chciałaby spotkać kogoś, kto by spodobał się jej od pierwszego wejrzenia i kogo mogłaby pokochać.

Scena 17
Pan Młody, Żyd

Pan Młody wita na weselu Żyda, Mośka. Nazywa go przyjacielem, lecz mężczyzna odpowiada, że są takimi przyjaciółmi, którzy się nie lubią. Dodaje, że Pan Młody następnego dnia zrzuci swój chłopski strój. Młodzieniec wyznaje, że chciał zobaczyć jego córkę, Rachelę. Żyd wyjaśnia, że dziewczyna wkrótce zjawi się, ponieważ jako osoba wykształcona, chce popatrzeć na bawiących się panów. Chwali się, że Rachela jest nowoczesną panną, czyta książki, bywała we wiedeńskiej operze i nosi modnie upięte włosy. Lubi również poezję i chłopów, którym udziela kredytów. Pyta Pana Młodego, dlaczego ożenił się z chłopką, skoro są inteligentniejsze panny. Pan Młody odpowiada, że takie panny wydają mu się przeciętne i nie chce „zapychać nimi każdej piędzi naszej ziemi”.

Scena 18
Pan Młody, Żyd, Rachel

Pojawia się Rachel i wita się z Panem Młodym po francusku. Dodaje, że zwiodła ją muzyka weselna i pyta ojca, czy pozwoli jej bawić z innymi. Mosiek odpowiada, że córka nie wstydzi się go i Pan Młody musi ją uszanować. Młodzieniec zaprasza dziewczynę na weselną biesiadę.

Scena 19
Pan Młody, Rachel

Rachel określa tańczących ludzi jako barwne przedstawienie teatralne. Szła do chaty przez błoto, nęcona muzyką i bawiącymi się ludźmi. Jest przekonana, że ten widok nadaje się, by opisać go w wierszu i Pan Młody uczyni to, kiedy się zmieni. Młodzieniec mówi, że czuje spokój i ciszę we wsi. Do tej pory żył tak jakby w ciasnym, spleśniałym świecie, gdzie wszystko było szare i stare. Tu odnalazł młodość, urodę, zdrowie i kolory życia. Od miesiąca chodzi boso i czuje się zdrowszy.

Scena 20
Pan Młody, Rachel, Poeta

Do Pana Młodego podchodzi Poeta, mówiąc, że żona chce z nim porozmawiać. Młodzieniec przeprasza Rachel, która jest przekonana, że Panna Młoda będzie mu czyniła wymówki, ponieważ kiwa na nią głową. Poeta wyjaśnia, że chodzi o jakieś drobnostki.

Scena 21
Rachel, Poeta

Poeta mówi Rachel, że interesuje się nią. Zauważa, że dziewczyna zna poezję. Rachel pyta, czy uważa, że za chwilę porwie ją Amor. Podobne słowa prawił jej pewien urzędnik, lecz ona pragnie mężczyzny, który przemawiałby do niej słowami poezji. Poeta dopytuje się, czego sobie życzy. Rachel odpowiada, że rozkoszy, miłości, namiętności i szczęścia. Mężczyzna pyta ją, czy pragnęłaby wolnej miłości i co zrobiłaby, gdyby takie uczucie ją spotkało. Dziewczyna wyjaśnia, że wówczas przestałaby marzyć.

Scena 22
Radczyni, Pan Młody

Pan Młody rozmawia z Radczynią. Kobieta ostrzega go, by uważał, ponieważ każdy, kto staje przed ołtarzem targany namiętnością, topi się. Młodzieniec odpowiada, że w tej chwili najważniejsze dla niego jest to, by muzykanci ładnie grali. W tej szczęśliwej chwili cały świat wydaje mu się przychylny, chciałby kupić grajka, który potrafiłby wygrać wszystko, co teraz gra mu w duszy.

Scena 23
Pan Młody, Poeta

Pan Młody pyta Poetę, jak się czuje na weselu. Wydaje mu się, że patrzy na cudze szczęście, nie na swoje. Chciałby w słowach poezji opisać wszystko, co się wydarzyło: pierwsze spotkania z ukochaną, ich rozmowy aż do chwili, kiedy stanęli na ślubnym kobiercu. Poeta uważa, że to, co oni rozumieją przez prozę, zmienia się w dźwięki i rymy, odbijając się echem w literaturze. Zastanawia się, jakimi słowami mógłby opisać śmierć człowieka na stosie, który śpiewa, mając na głowie wieniec z róż. Uważa, że w takim wierszu byłaby ogromna siła.

Scena 24
Poeta, Gospodarz

Poeta wyznaje Gospodarzowi, że pod wpływem muzyki weselnej w jego sercu zrodziło się pragnienie kochania. Każdy jest zdolny do miłości: rycerz w złocistej zbroi czy też chłop, a każda historia miłosna jest zarazem wesoła i smutna. Zachwyca się polskim ludem – prostym, rubasznym, o rycerskim harcie. Gospodarz przyznaje mu rację, dodając, że w każdym chłopie coś się burzy. Poeta mówi, że ich serce wyrywa się do rzeczy śmiałych, lecz powstrzymuje je pospolitość. Gospodarz stwierdza, że w każdym pokoleniu rodzi się ktoś wielki, ale jego zapał gaśnie, ponieważ nie otrzymuje żadnej zachęty. Poeta odpowiada, że w oczach panów chłop urasta do potęgi Piasta. Gospodarz zgadza się z jego słowami i dodaje, że chłopi żyją w zgodzie, zachowując godność, rozwagę i pojęcie. Uważa, że „chłop potęgą jest i basta”.

Scena 25
Poeta, Gospodarz, Czepiec, Ojciec

Do Gospodarza i Poety podchodzą Czepiec i Ojciec. Gospodarz zachwala wesele, na którym zjawiło się tylu gości z Krakowa. Ojciec mówi, że dla ludzi z miasta pobyt na wsi jest nowością. Gospodarz dodaje, że to leczy ich z ospałości. Czepiec pyta Poetę, czy podoba mu się wieś. Mężczyzna odpowiada, że czuje się tu jak u siebie. Czepiec stwierdza, że tylko na wsi są jeszcze ludzie z fantazją. Gdyby kiedykolwiek ktoś chciał skorzystać z ich chęci, to kosy wiszą przygotowane nad boiskiem. Przechwala się, że jest silny i pewnego dnia pobił Żyda. Zachęca Poetę, aby ożenił się z chłopką i zamieszkał na wsi. Poeta odpowiada, że czuje potrzebę podróżowania po świecie. Potrafi przez jakiś czas zamieszkać w jednym miejscu, ale kiedy czuje się zranionym, natychmiast wyjeżdża. Czepiec radzi, by poślubił prostą kobietę, bo taka da mu wiele szczęścia i mało go będzie kosztowała. Określa mężczyznę mianem „latawca”.

Scena 26
Ojciec, Dziad

Dziad gratuluje Ojcu udanego wesela. Ojciec mówi, że panowie nudzą się sami i dlatego bawią się z ludźmi z niższego stanu. Dziad wspomina, że dawniej między panami a chłopami dochodziło do zatargów, a teraz potrafią razem tańczyć. Razem modlą się za dusze zmarłych. Dziad dodaje, że wnuk Ojca będzie panem.

Scena 27
Dziad, Żyd

Żyd mówi do Dziada, że musi przygotować w karczmie izbę, bo weselnicy po zabawie przyjdą do niego. Dziad zarzuca mu, że zjawił się po to, aby zachęcić gości do picia w karczmie. Chwali Pana Młodego i jego gości, którzy przywitali się z chłopami jak należy. Żyd nazywa to szopką, która nic nie kosztuje.

Scena 28
Żyd, Ksiądz

Ksiądz przypomina Mośkowi o terminie zapłaty za dzierżawę karczmy. Przyglądają się bójce Maćka z Czepcem. Ksiądz zarzuca Żydowi, że chce się wzbogacić na chłopach, sprzedając im wódkę. Radzi, by przypomniał Czepcowi o zapłacie za alkohol. Żyd odpowiada, że boi się zadzierać z pijanymi chamami.

Scena 29
Żyd, Ksiądz, Czepiec

Do Księdza i Żyda podchodzi Czepiec. Ksiądz upomina Czepca, by nie wszczynał bójek. Mosiek przypomina o długu, co wzbudza gniew mężczyzny. Ksiądz radzi Żydowi, aby zwrócił się do sądu. Czepiec ze złością mówi, że to dzięki łaskawości Księdza Mosiek wynajmuje karczmę. Żyd prosi, by Ksiądz obniżył czynsz, który zapłaci wówczas, kiedy Czepiec odda mu pieniądze. Ksiądz nakazuje Czepcowi, żeby zapłacił Żydowi. Czepiec jest rozgniewany.

Scena 30
Pan Młody, Gospodarz

Pan Młody żali się Gospodarzowi, że weselnicy kłócą się. Gospodarz przypomina mu, że polski chłop ma temperament, a na wsiach długo wspominano rok czterdziesty szósty. Pan Młody mówi, że zna to wyłącznie z opowiadań, a jego pokolenie już zapomniało o tych wydarzeniach. Gospodarz zgadza się z nim, dodając, że jego ojciec również walczył i został zabity. Pan Młody stwierdza, że ludzie zmieniają się i zapominają o przeszłości, nędzy, mękach, a teraz stroją się w pawie pióra. Gospodarz wyjaśnia, iż w ludziach nadal tli się jakaś wiara.

Scena 31
Gospodarz, Ksiądz

Gospodarz wypomina Księdzu, że chce już opuścić przyjęcie weselne. Ksiądz mówi, że mile tu spędza czas, a młoda para go zaintrygowała. Piją strzemiennego.

Scena 32
Haneczka, Jasiek

Haneczka dziękuje Jaśkowi za taniec i obiecuje, że będzie z nim jeszcze tańczyła. Jasiek jest zachwycony dziewczyną.

Scena 33
Kasper, Jasiek

Kasper mówi do Jaśka, że panny ich chcą. Jasiek jest zdania, że dziewczęta z nich kpią.

Scena 34
Jasiek

Jasiek śpiewa piosenkę o pawich piórach, które zdobył i o dworze, który postawi.

Scena 35
Pan Młody, Radczyni

Pan Młody wyjaśnia Radczyni, dlaczego tak szybko zdecydował się na ślub. Mówi, że nikogo nie powinno to dziwić. Radczyni odpowiada, że jego słowa nie zmienią jej zdania.

Scena 36
Poeta, Rachel

Poeta przepowiada Rachel, że kiedyś dziewczyna pokocha chłopa. Rachel odpowiada, że chłopi podobają się jej, lecz musi to być ładny chłopiec. Wyznaje, że ojciec jest dla niej dobry. Przeczytała już dużo wierszy, ale nigdy nie starała się ich pisać, choć dostrzega wiele rzeczy, które uważa za godne poezji. Poeta stwierdza, że obcowanie z poetami wynika z wygody. Rachel odpowiada, że mężczyzna ciągle ją krytykuje. Zjawiła się na weselu zwabiona muzyką, niedługo odejdzie do domu i będzie myślała o Poecie, a kiedy uzna, że się w nim zakochała, prześle mu list i klucz. Poeta żartuje z niej, że może odda swe serce drużbie i zapomni o nim. Pragnie patrzeć na dziewczynę, idącą przez sad i pochylającą się nad chochołem. Rachel wskazuje mu róże, osłonięte chochołami. Mówi, że zaczaruje chochoła, aby zjawił się na weselu. Zachęca Poetę, aby zaprosił na przyjęcie wszystkie dziwy, kwiaty, krzewy. Żegna się z mężczyzną, wyjaśniając, że nie pasuje do tego towarzystwa, a bawiła się na weselu wyłącznie dla zabicia czasu.

Scena 37
Poeta, Panna Młoda

Poeta zachęca Pannę Młodą, aby zaprosiła na wesele tych, którym dokuczają złe moce. Może to uczynić dzięki szczęściu, jakie odczuwa w tym wyjątkowym dniu. Dziewczyna odpowiada, że tylu ludzi nie zmieści się w izbie.

Scena 38
Poeta, Panna Młoda, Pan Młody

Do Poety i Panny Młodej podchodzi Pan Młody. Mówi, że jest tak szczęśliwy, iż chciałby, aby w gospodzie bawili się wszyscy ludzie. Poeta zachęca go, aby zaprosił chochoła, który stoi za oknem. Młodzieniec śmieje się i spełnia prośbę. Panna Młoda również powtarza zaproszenie, choć nie wierzy, że chochoł ich posłucha.

Akt II

Scena 1
Gospodyni, Isia

Dochodzi północ. Gospodyni każe kłaść dzieci do łóżek, lecz jej córka, Isia, protestuje. Chce bawić się dopóki gra muzyka i uczestniczyć w oczepinach. Gospodyni obiecuje, że jeśli uśpi dziecko, to będzie mogła zostać.

Scena 2
Gospodyni, Isia, Klimina

W drugiej izbie Gospodyni, Klimina i Isia przygotowują oczepiny. Kobiety zapalają łojówki i idą ku weselnikom. Na zegarze wybija północ.

Scena 3
Isia, Chochoł

Pojawia się Chochoł. Zaskoczona Isia nazywa go śmieciem. Chochoł zapowiada nadejście wielu gości. Dziewczyna przepędza go na pole.

Scena 4
Marysia, Wojtek

Marysia prosi Wojtka, żeby odpoczęli, gdyż zmęczyła się tańcami. Mężczyzna zachęca ukochaną, aby bawiła się dalej. Żartuje, że bawi się tak, jakby było to ich wesele. Mówi, że widział obok nich jakieś cienie. Oboje odchodzą do alkierza.

Scena 5
Marysia, Widmo

Marysi ukazuje się Widmo dawnego narzeczonego. Zjawa przypomina kobiecie, że miała go poślubić. Marysia zauważa, że od Widma wieje chłodem. Dopytuje się, gdzie mieszka, mówi, że czekała na niego bardzo długo, kiedy wyjechał do miasta. Duch wyjawia jej, że zwabiły go głosy biesiadników, lecz on już należy do innego świata. Marysia pyta, gdzie znajduje się jego grób i zasłania dłonią oczy. Widmo prosi, aby nie płakała, ponieważ jej łzy palą go. Wspomina dzień, kiedy stali razem w sadzie pod gruszą, a do jej rodziców szedł od niego swat. Chce tańczyć z ukochaną, bo za chwilę będzie musiał odejść. Przez chwilę tańczą razem, lecz Marysia zaczyna odczuwać chłód, bijący od zjawy. Widmo pragnie, by przytuliła się do niego. Kobieta odpycha go, a duch znika. Marysia próbuje go zatrzymać.

Scena 6
Marysia, Wojtek

Do Marysi podchodzi Wojtek, pytając, dlaczego jest blada. Kobieta wyjaśnia, że uchyliła drzwi i powiało chłodem. Prosi męża, aby ją przytulił.

Scena 7
Stańczyk, Dziennikarz

Za Stańczykiem podąża Dziennikarz. Stańczyk żali się, że ktoś nieustannie za nim kroczy, a Dziennikarz mówi, że ciągle ktoś przed nim stąpa. Stańczyk siada i stwierdza, że dobrze zna polską rzeczywistość: własne trwogi, brudy, zbrodnie. Przedstawia się Dziennikarzowi jako błazen i oświadcza, że jest coraz mniej dobrych błaznów w kraju. Naród zmienia się, gasną zamiary, pochodnie trzymane w rękach hajduków. Kraj potrzebuje szeregu błaznów, którzy obudziliby uśpione i zniewolone serca. Stańczyk zarzuca, że Polacy wolą spać. Dziennikarz odpowiada, że okropne dzieją się rzeczy, a to, co niegdyś było w narodzie wielkie, dziś przepadło. Pozostało jedynie skrwawione serce, które męczy się okrutnie i wini samo siebie. Stańczyk widzi łzy mężczyzny i uznaje jego słowa za spowiedź z grzechów innych. Jest przekonany, że następnego dnia Dziennikarz odzyska dobry humor, ponieważ mówi o winach innych, a nie własnych. Dziennikarz wyjaśnia, że wina ojca przechodzi na syna, a o błędach pamiętają wszyscy. Dla niego śmierć jest ulgą. Błazen pyta, po co mu niepokoje tych, którzy od dawna nie żyją. Uważa, że mężczyzna zbyt wiele uwagi przywiązuje do śmierci. Pyta go, czy kiedykolwiek słyszał dźwięk dzwonu Zygmunta.

Stańczyk wspomina czasy, kiedy siedział u stóp króla i razem z całym dworem obserwowali zawieszenie dzwonu w wieży. Dziennikarz wyjaśnia, że dzwon Zygmunta dzwoni do dziś, kiedy odbywają się ważne pogrzeby. Stańczyk oznajmia, że w pękniętym sercu dzwonu można odnaleźć wyłącznie wstyd, ponieważ jakieś fatum pędzi ludzi w przepaść. Dziennikarz mówi, że społeczeństwo stało się próżne, ludzie uważają się za nadludzi i nie dostrzegają małości pękniętego serca. Wolałby już dożywać ostatnich dni niż patrzeć na ten pęd ku otchłani. Pragnie, aby wszystko obróciło się w nicość. Stańczyk zarzuca mu, że zwiastuje nieszczęście. Dziennikarz wyjaśnia, że tylko nieszczęście mogłoby obudzić Polaków, by wydobyli z piersi krzyk, należący do ich pokolenia. Błazen zarzuca mu, że gna na oślep ku własnemu zniszczeniu, targając Świętość, którą należy uszanować. Wręcza mężczyźnie błazeńską laskę. Dziennikarz zarzuca mu, iż stał się jego złym Duchem i napełnił jego serce goryczą. Stańczyk nakazuje mu rządzić.

Scena 8
Dziennikarz, Poeta

Dziennikarz żali się, że każdy dzień niesie ze sobą kolejne trudy. Prosi Młodość, która już minęła, aby wyrwała go z otchłani żalu. Opowiada Poecie, iż przeszedł obok niego cień i pozostawił mu laskę błazeńską. Mówi, że męczy się strasznie duchowymi torturami. Wszystko wydaje mu się farsą: przyjaźń, litość, miłość. Widzi obrazki, przedstawiające sceny z historii Polski, słyszy narodową muzykę, lecz to jedynie drażni go i męczy. Zastanawia się, czy Polacy mają prawo do życia, do czegokolwiek, żyjąc w niewoli. Poeta stwierdza, że nastrój mężczyzny wynika z muzyki, która sprawia, że wszystko denerwuje go. Dziennikarz wyjaśnia, że jedyne, co działa mu na nerwy, to sieć, która więzi jego duszę. Zarzuca Poecie, że chce go uśpić i znieczulić słowami wierszy, które są maską pozorów. Poeta prosi, aby podał mu rękę, lecz Dziennikarz wychodzi za próg.

Scena 9
Poeta, Rycerz

Poeta dostrzega Rycerza, który powoli się wyłania z cienia. Zjawa chce pochwycić go za rękę, każe wsiąść na konia, by przepadły przekleństwo i męki. Chwyta mężczyznę na arkan, mówiąc, że jest Mocą, która bierze go w niewolę. Poeta jest przerażony, każe zjawie zniknąć. W oddali słychać gromy, które wstrząsają domem. Rycerz pyta mężczyznę, czy wie, kim ma być i kim mógłby być. Poeta mówi, że jego marzenia przybrały postać Rycerza. Duch wyjaśnia, że przybył z zaświatów, przechodząc przez ogień i zapach lochów. Jest dziełem Witolda, Zawiszy, Jagiełły, był obecny podczas bitwy pod Grunwaldem. Nakazuje Poecie wziąć miecze, zbroje i kopie z ofiarnego stosu, który został złożony po zwycięskiej bitwie. Nadszedł czas, by rycerze przebudzili się ponownie, tak jak on powstał z prochów. Poeta zaczyna płakać, zdając sobie sprawę z tego, że na polu walki nie byłoby dla niego miejsca. Spogląda na Rycerza i widzi, że pod przyłbicą nie ma nic prócz pustki i prochu. Rycerz każe mu spojrzeć w jego twarz, mówiąc, że mężczyzna powinien go rozpoznać. Chce, aby Poeta podał mu rękę, lecz ten mówi, aby wziął jego duszę. Pod przyłbicą dostrzega śmierć i noc.

Scena 10
Poeta, Pan Młody

Do Poety zbliża się Pan Młody. Poeta mówi, że do tej pory był niedołęgą, a jego dzieła były nic nie wartą mgłą. Teraz słyszy więcej, nawet spadające w otchłań skały. Pan Młody nie rozumie jego słów, sądząc, że Poeta ma zamiar pisać nowy wiersz. Mężczyzna zaprzecza. Wyznaje, że zrozumiał, iż polskość to wielka rzecz i należy odrzucić wszelką podłość. Należy podjąć walkę i mieć nadzieję, że na czele stanie ktoś wielki. Zamierza wezwać rodaków do walki, czuje, że płonie w nim ów pożar i ma nadzieję, że nie zgaśnie następnego dnia.

Scena 11
Pan Młody, Hetman, Chór

Chór zachęca Hetmana Branieckiego, aby nie żałował pieniędzy na oczepiny. Mężczyzna odpowiada, że nie przywiązuje wagi do złota i oddaje monety. Chór zarzuca mu, że brał pieniądze od Rosjan. Hetman czuje, że pieniądze go palą, a diabły szarpią jego duszę. Pan Młody przerażony, wykrzykuje imię Jezusa.

Scena 12
Pan Młody, Hetman

Hetman mówi do Pana Młodego, że jakaś litościwa dusza przepędziła od niego diabły, lecz nadal pali go rana. Nie odczuwa jednak żalu, ponieważ drwi z tego. Od stu lat pędzi przez puszcze, ugory, czując ogień palący jego wnętrzności. Mówi, że w chwili, kiedy młodzieniec wykrzyknął imię Chrystusa, mógł przez chwilę odetchnąć. Chce mu ofiarować złoto, które każdej nocy diabły dosypują do niesionych przez niego niecek. Pan Młody mówi, że zjawa zajmowała wysoką pozycję w państwie, choć była za życia łotrem. To dzięki Hetmanowi Polacy znaleźli się w niewoli i nic już nie jest w stanie im pomóc. Braniecki zarzuca mu, że ożenił się z „chamską dziewką”. Uważa, że Polacy to hołota łasa na złoto. Musiał więc „smalić cholewki do bękartów Carycy”. Mówi, aby Pan Młody nie żałował Polski, ponieważ jest szlachcicem. Młodzieniec przeklina go.

Scena 13
Pan Młody, Hetman, Chór

Hetman żali się, że ścigają go psy i wygryzają mu serce. Chór zarzuca mu, że zaprzedał ojczyznę. Zjawa wznosi okrzyk na cześć cara. Chór nakazuje, aby złoto zalało mu usta i wydarto mu wnętrzności. Hetman krzyczy, że psy piją jego krew i rozrywają mu ciało na strzępy. Chór wzywa go do weselnego tańca. Braniecki po raz kolejny wiwatuje na cześć cara, wykrzykując, że Czarty Moskale żłopią krew.

Scena 14
Pan Młody, Dziad

Pan Młody mówi, że na weselu pojawiło się wiele mar. Dziad pyta, po co mu to było i czy panna młoda go urzekła. Młodzieniec dodaje, że widział diabły, wlokące przed nim człowieka. Musi zaczerpnąć powietrza i wychodzi.

Scena 15
Dziad, Upiór

Dziad życzy odchodzącemu Panu Młodemu wszystkiego najlepszego. Obok niego pojawia się Upiór. Przerażony Dziad dostrzega, że zjawa jest cała we krwi. Upiór oznajmia, że chce bawić się na Weselu, lecz najpierw musi umyć się. Dziad przepędza go. Upiór prosi, aby podał mu wiadro wody. Przedstawia się jako Szela, a na weselu zjawił się ponieważ przed laty był katem dla ojców biesiadników, a teraz chce być swatem. Sądzi, że kiedy się obmyje z krwi, to jedynie plama na czole mogłaby zdradzić, kim jest. Dziad każe iść mu precz. Dostrzega krwawe plamy na podłodze. Upiór powtarza, że zmyje z siebie ślady krwi i zacznie bawić się z weselnikami. Dziad wzywa na pomoc Matkę Boską.

Scena 16
Kasper, Kasia, Jasiek

Jasiek i Kasper flirtują z Kasią. Każdy stara się zachęcić dziewczynę, aby podeszła do niego. Kasper mówi, że skoro Kasia podoba się Jaśkowi, to powinien się z nią ożenić. Młodzian odpowiada, że nie spieszy mu się do ślubu. Kasia prosi go, aby przyniósł wódki. Jasiek odchodzi.

Scena 17
Kasper, Kasia

Kasia wyznaje Kasprowi, że kazała iść Jaśkowi po wódkę dla żartu. Młodzieniec zachęca dziewczynę, aby razem wyszli do ogrodu. Kasia odpowiada, że jest rosa i całuje go. Po chwili zauważa, że zgubiła gdzieś wstążkę, którą przewiązała spódnicę.

Scena 18
Kasper, Kasia, Nos

Do Kaspra i Kasi podchodzi Nos. Podaje Kasprowi wódkę, prosząc o pozwolenie na pocałowanie dziewczyny. Młodzieniec zgadza się, lecz Kasia protestuje. Nos zachęca ją, aby dała mu całusa. Kiedy dziewczyna nie godzi się na to, odchodzi. Kasper dostrzega, że mężczyzna wypił całą butelkę wódki.

Scena 19
Panna Młoda, Pan Młody

Panna Młoda żali się mężowi, że jest już zmęczona zabawą, ale będzie dalej tańczyła, aby następnego dnia nie żałować. Chce, by wszyscy bawili się na weselu, dopóki starczy pieczywa i kołaczy. Pan Młody obiecuje jej, że będą szczęśliwi. Opowiada o dworku, który wybudują, a wokół niego posadzi brzózki. Pannie Młodej nie podoba się ten pomysł. Mówi, że brzozy szybko rosną i zasłonią ściany. Młodzieniec dodaje, że wówczas będą siedzieć wśród zieleni, w kwitnącym sadzie. Odchodzą, nucąc piosenkę.

Scena 20
Dziennikarz, Zosia

Dziennikarz podchodzi do Zosi, która jest już zmęczona tańcami. Pyta dziewczynę, czy chłopi jeszcze jej nie zbrzydli. Zosia zaprzecza, dodając, że patrzy na różnych ludzi i usypia serce, które boli ją, kiedy widzi poniewierane piękne i czułe rzeczy. Mówi, że mężczyzna ma papier, na który może przelać swoje troski i bóle. Dziewczyna mówi, że ojczyzna jest dla niej niczym chemia, a serce, które się do czegoś przywiąże, jest jak dynamit. Dziennikarz zachęca ją do tańca, który najwyraźniej czegoś ją nauczył. Zosia dodaje, że nie byłaby żoną chłopa i nikt jej nie prosił do ślubów, lecz w tej wiejskiej chacie jej taniec coś znaczy. Mężczyzna wpatruje się w nią i stwierdza, że nie wierzy w tańce, choć je lubi, ale wierzy w dziewczynę. Zosia pyta go, czy mu się podoba. Dziennikarz odpowiada, że coś w tym jest.

Scena 21
Poeta, Rachel

Poeta dostrzega Rachel i zaprasza ją do izby. Dziewczyna wyjaśnia mu, że miała przeczucie, iż coś zaczęło się dziać na weselu. Mężczyzna wyznaje, że noc sprawia, iż wszystko wydaje się być innym, a on sam, widząc nadchodzącą Rachelę, miał wrażenie, że zmierza ku niemu płomienne widziadło. Rachel opowiada, że zawróciła w połowie drogi do domu, ponieważ przez ścieżkę przeszła jakaś osoba. Poeta stwierdza, że to tylko ludowe baśnie. Oboje przypatrują się wiatrowi, który szarpie drzewami w ogrodzie. Mężczyzna mówi, że ktoś wyrwał krzew różany z chochołem. Wyjaśnia, że oboje pragnęli poezji i na weselu zjawiły się różne mary. Rachel przyznaje, że wyczuwa zmianę atmosfery, a wszyscy zaczęli lubować się w polskości. Ta noc jest dla nich dziwna, przepełniona Mocą i walczącymi potęgami. Jest przekonana, że po tej nocy nieprzespanej będą mieli cudowne sny. Poeta zachęca ją, aby poszli popatrzeć na weselników.

Scena 22
Gospodarz, Kuba

Kuba oznajmia Gospodarzowi, że na podwórku pojawił się jakiś jeździec na ogromnym koniu. Gospodarz każe, aby zaprowadzili zwierzę do szopy. Kuba jest przekonany, że przybysz jest kimś ważnym. Jest ubrany na czerwono, ma siwą brodę i lirę. Prosi Gospodarza, aby wyszedł przed chatę. Gospodarz nakazuje poświecić latarką, zaskoczony przybyciem nowego gościa.

Scena 23
Gospodarz, Gospodyni, Kuba

Gospodarz oznajmia Gospodyni, że przybył jakiś ważny gość. Kobieta mówi, że ma dość już tańców. Dziwi ją niepewna mina męża. Mężczyzna odpowiada, że to wesele tak go rozrzewniło. Gospodyni prosi, aby powitał przybysza przed domem i tam z nim rozmawiał.

Scena 24
Gospodarz, Wernyhora

Wernyhora wita się z Gospodarzem. Mężczyzna prosi, aby usiadł i wyjaśnia, że żona przebiera się w alkierzu, zaskoczona przybyciem niespodziewanego gościa. Wernyhora zachęca, by Gospodarz usiadł obok niego, ponieważ przyniósł wiele nowi i chce porozmawiać o Przymierzu. Wyjaśnia, że przyjechał z daleka. Gospodarz dopytuje się, kto zwabił przybysza w tak odległe strony o tak dziwnej porze. Wernyhora oznajmia, że wybrał dom Gospodarza, gdyż przebywają w nim ludzie o prostych sercach. Drogę wskazali mu mali chłopcy. Gospodarz przypomina sobie, że malcy przybiegli z wiadomością, że spotkali starca z brodą i lirą. Wernyhora mówi, że dom gospodarza musi być szczęśliwi, gdyż jako prości i mali ludzie nie zaznali wielkich krzywd. Gospodarz przyznaje mu rację, wyjaśniając, że żniwa już zakończone, sady kwitną i rodzą owoce. Chce przyprowadzić żonę, która na powitanie gościa stroi się w alkierzu. Każe podać piwo, lecz

Wernyhora powstrzymuje go, mówiąc, że to osobliwa chwila. Chce porozmawiać z mężczyzną na osobności. Gospodarz pyta go o nazwisko. Wernyhora dziwi się, że nie został rozpoznany. Mężczyzna przygląda się jego twarzy, dostrzegając w niej znajome rysy. Wernyhora pyta go, czy przypomina sobie rzeź tak krwawą, że rzeki zabarwiły się na czerwono. Nadal słyszy jęki umierających ludzi, przy których stał. Gospodarz mówi, że to dawne czasy, których jęki zagłuszają weselni grajkowie. Przybysz opowiada, że stał w łunie pożarów, siedząc na siwym rumaku i czekał na znak od Boga. Gospodarz zastanawia się, kogo ma przed sobą, a wtedy gość wyjawia swoje imię. Mężczyzna mówi, że spodziewał się przybycia Wernyhory. Zjawa mówi, że przyniósł ze sobą Rozkaz-Słowo. Gospodarz odpowiada, że już dawno czekał na takie wezwanie.

Wernyhora chce porozmawiać o Przymierzu. Pragnie przekazać trzy zlecenia. Po pierwsze Gospodarz ma o świcie rozesłać wici, wzywające chłopów do zebrania się przed kościołem. Kiedy wszyscy zbiorą się, ma nakazać im ciszę, aby usłyszeli tętent od krakowskiego gościńca. Gospodarz jest zaskoczony wyróżnieniem, jakie go spotkało. Zapewnia Wernyhorę, że będzie gotów o świcie. Cieszy się, że duch wypowiedział głośno to, o czym on myślał w tajemnicy. Gość wyjaśnia, że świadomie wybrał dworek Gospodarza i mówi o tysiącach koni ze złotymi podkowami, których dźwięk słychać w wichrze i deszczu. Wyjawia, że ten, kto pierwszy zjawi się w Warszawie na sejmie, zbawi Polaków. Słowa te zaskakują Gospodarza. Wernyhora podaje mu złoty róg, którego dźwięk może powołać chór. Powtarza, że mężczyzna ma rozesłać wici i zebrać ludzi pod kościołem. Nie mają nic radzić, tylko stanąć w ciszy.

Scena 25
Gospodarz, Gospodyn
i
Gospodarz zwierza się żonie, że usłyszał wiele dziwnych rzeczy, których nie jest w stanie zrozumieć. Wyjawia jej imię przybysza i prosi, aby dochowała tajemnicy. Zaczyna przygotowywać się do wyjścia, bierze broń i szablę. Gospodyni dopytuje się, gdzie się wybiera. Sądzi, że mąż jest chory i próbuje go powstrzymać. Mężczyzna jest przekonany, że nadeszła ważna chwila i od tej pory zaczną żyć. Mówi, że dał słowo Wernyhorze i urzekła go jego siła – duch narodu. Gospodyni sądzi, że jest pijany.

Scena 26
Gospodarz, Jasiek

Gospodarz przyzywa do siebie Jaśka. Każe mu siodłać konia i ruszyć w cztery strony, aby zwołać chłopów. Jasiek początkowo obawia się, że zgubi drogę, lecz Gospodarz nalega, mówiąc, że chłopi muszą zebrać się z bronią przed kaplicą. Jasiek uważa mężczyznę za dobrego wojaka i uważa, że to dobry znak. Gospodarz upomina go, by dochował tajemnicy. Wręcza młodzianowi róg, który dostał od Wernyhory. Nakazuje, aby powiesił go sobie na szyi i nie schylał się po nic. Nalega, aby Jasiek wrócił nim zapieje trzeci kur i zadął w róg, a wówczas w ludziach obudzi się Duch walki. Prosi, aby chłopak nie zgubił instrumentu, bo jest zesłany im przez Boga, a bez jego dźwięku wszystko przepadnie. Jasiek wybiega i po chwili wraca po czapkę z pawimi piórami, którą zgubił.

Scena 27
Gospodarz, Staszek

Do Gospodarza podchodzi Staszek. Pyta, czy mężczyzna zauważył, że po odjeździe starego pana zaczęła się wichura. Gospodarz dopytuje się, czy to Staszek przyprowadził Wernyhorę. Młodzian wyjaśnia, że starzec zrobił na nim ogromne wrażenie – był uprany w czerwone szaty, na wąsach miał złote iskry i dosiadał siwego konia. Kiedy koń poruszył ogonem, osmalił twarz Kubie. Obaj musieli przytrzymać zwierzę, aby starzec mógł na niego wsiąść. Gospodarz zauważa, że północ już minęła. Staszek podaje mu złotą podkowę, którą koń Wernyhory zgubił w błocie. Gospodarz traktuje przedmiot jako oczywisty znak, poświadczający odwiedziny niezwykłego gościa.

Scena 28
Gospodarz, Gospodyni, Staszek

Gospodarz pokazuje żonie podkowę. Kobieta zachwyca się misterną robotę. Gospodarz każe zwołać ludzi, by pokazać im, co znalazł.

Gospodarz, Gospodyni
Gospodyni przekonuje męża, że nie powinien chwalić się znaleziskiem, ponieważ należy własne szczęście szanować. Mężczyzna każe jej wrzucić podkowę do skrzyni, mówiąc, że nie wie, czy to dar Niebios czy Piekieł. Kobieta jest przestraszona, nie rozumie jego słów. Gospodarz wyjaśnia, że cały świat jest zaczarowany, skryty pod podłą maską podziałów społecznych. Dodaje, że wół pracuje na roli, a świnia w ganku. Gospodyni sądzi, że mąż jest pijany i każe mu się położyć. Gospodarz wyrywa się jej, wyjaśniając, że musi jechać, ponieważ przysięgał na własną duszę. Kobieta krzyczy, przerażona.

Scena 30
Gospodarz, Gospodyni, Goście z miasta

Zbiegają się goście weselni, dopytując się, co zaszło. Gospodyni wyjaśnia, że mąż szaleje. Gospodarz mówi, że goście wynudzili się w mieście i zachciało im się wyjazdu na wieś. Dla niego zachowują się fałszywie. Niegdyś rwali się do szabli i do miski, dziś nie ma już na co czekać. Wyraża swoją litość dla nich i spluwa.

Akt III

Scena 1
Gospodarz

Po izbie chodzi Gospodarz, zamykając drzwi, które ktoś otwiera z zewnątrz. Wreszcie, zmęczony, siada na krześle i zapada w drzemkę.

Scena 2
Gospodarz, Poeta, Nos, Pan Młody, Gospodyni, Panna Młoda

Do Gospodarza podchodzą Poeta, Nos, Panna Młoda, Pan Młody i Gospodyni. Poeta stwierdza, że mężczyzna jest pijany. Gospodarz odpowiada, że powinien mieć „polski łeb” i do szabli i do szklanki, lecz zasnął. Nos mówi, że czuje dziwne rwanie pod sercem, jakby coś miało się wydarzyć, coś, co ma związek z mieczem. Poeta przekonuje innych, aby położyli go spać, lecz ten wyrywa im się. Nos ma wrażenie, że znalazł się w lesie, a drzewa uciekają przed nim. Jest wszystkim znudzony. Poeta uznaje, że to ciekawa rzecz, a Gospodarz dodaje, że wszystko jest zawsze interesujące. Nos prosi, aby podali mu wino i Poeta spełnia jego życzenie.

Nos wznosi wiwat na cześć sztuki i dodaje, że życie nie jest nic warte i należy znosić Fatum, próżny trzos, śniąc o Wielkościach. Gospodarz pyta go, gdzie się tak spił, ponieważ dopiero zaczął się drugi dzień wesela, a Nos jest już całkowicie pijany. Mężczyzna wyjaśnia, że chciał w ten sposób wtopić się w tłum, zmuszając się do prostoty, lecz poczuł jedynie niepokój w sercu. Gospodarz cicho mówi, że żyć z pustką w duszy to prawdziwe męczeństwo. Nos tłumaczy, że pije, bo musi, wtedy dopiero czuje serce w piersiach i rozumie wiele rzeczy. Poeta nakazuje mu się przespać.

Nos opowiada, że tańczył z Morawianką, gdyż nikt nie chciał jej prosić do tańca i okazał jej litość. Gospodarz, majacząc, mówi, że widzi drogę, którą jedzie wielki pan. Gospodyni zachęca go, aby się położył do łóżka, lecz mężczyzna woli zostać w fotelu. Nos układa się na sofie. Mówi do Pana Młodego, że całował Morawiankę i napił się wina, które go tak rozmarzyło, że chciał ponownie pocałować dziewczynę, lecz runął jak głaz. Pan Młody żartuje, że najpierw powinien całować, a dopiero później pić. Panna Młoda prosi, aby pozwolili mężczyznom wyspać się. Poeta stwierdza, że sen to dziwny stan duszy. Nos oznajmia, że pragnie zasnąć. Pan Młody zauważa, że mężczyzna jest zlany potem. Poeta proponuje, aby przebrać go w inne odzienie. Nos mówi, że po nich przyjdą inni. Gospodarz pragnie spokoju. Obaj zasypiają.

Scena 3
Czepiec, Muzykant

Muzykant wprowadza pijanego Czepca. Czepiec oskarża go, że wziął pieniądze za granie i wygraża się, że pobije muzykantów, jeśli nie zaczną grać. Muzykant odpowiada, że grali już za pieniądze, które od niego dostali, a teraz powinni tańczyć pozostali goście. Czepiec z uporem powtarza, że powinni grać dla niego.

Scena 4
Czepiec, Czepcowa

Czepcowa usiłuje powstrzymać pijanego męża, które chce bić muzykantów. Chce, aby mężczyzna poszedł do domu. Czepiec każe jej odejść.

Scena 5
Czepcowa, Gospodyni

Czepcowa mówi do Gospodyni, że z weselem jest wiele zachodu, a kobieta stwierdza, że młodzi powinni teraz się bawić. Czepcowa przyznaje jej rację, dodając, że człowiek, kiedy jest młody, to potrafi się radować, a później wyłącznie narzeka. Chwali przyjęcie, choć państwo z miasta jedynie patrzą i ziewają.

Scena 6
Rachel, Poeta

Rachel wyznaje Poecie, że jest mu oddana, lecz ani on się do niej nie zbliża, ani ona nie potrafi przełamać swojej nieśmiałości. Mężczyzna zarzuca jej, że przez cały czas stoi na wietrze. Dziewczyna wyjaśnia, że może obserwować wszystko. Niedługo goście rozejdą się i zapomną o sobie. Również Poeta zapomni o niej, a kiedy ona oprzytomnieje, będzie marzyć i smucić się. Poeta odpowiada, że powinna być zadowolona ze smutku, ponieważ smutek to jednocześnie piękno. Dziewczyna pyta, co będzie jeśli smutek zamieni się w żal. Mężczyzna stwierdza, że wówczas wyjdzie do ogrodu, zastanowi się, jak się ubrać i uda się na bal lub na koncert, gdzie będzie mogła go spotkać. Rachel zastanawia się, po cóż jej będzie żal, a mężczyzna wyjaśnia, że to uczucie zostanie opisane w literaturze. Dziewczyna pyta go, co stanie się z muzyką w jej sercu, która jest szczerą miłością do niego. Poeta odpowiada, że to uczucie najszczerzej zostanie oddane w wierszu.

Scena 7
Haneczka, Pan Młody

Haneczka dziękuje Panu Młodemu za taniec. Opowiada, że muzyka sprawiła, iż chciała pocałować drużbę. Pan Młody nazywa ją dzieckiem, a dziewczyna dodaje, że oni przecież nie całują się jak dzieci. Młodzieniec odpowiada, że jemu, jako poecie, to przystoi, ponieważ inaczej rozumie pocałunek. Haneczka wyjaśnia, że chce dać upust czułości dla Krakusów. Pan Młody zgadza się na to, lecz nie pozwala jej całować się z drużbami, ponieważ są na to za głupi. Dziewczyna mówi, że całus nie jest żadną stratą.

Scena 8
Poeta, Maryna

Poeta podchodzi do Maryny, zadowolony, że dziewczyna stoi sama. Maryna odpowiada, że pięknieje w samotności. Pyta go, czy już upoetyzował wesele, dom i gości. Mężczyzna potwierdza jej przypuszczenia. Dziewczyna stwierdza, że dzięki temu stał się szczęśliwy. Uważa, że nad tymi, którzy nie są poetami, pojawia się jakaś kaskada czułości. Poeta stwierdza, że być może dzięki nieprzespanej nocy stali się oni aniołami. Niedługo odjedzie z domu weselnego i wszystko się skończy. Wyjawia, że przysłuchiwała się rozmowom chłopów o Polsce, którzy twierdzili, że nie trzeba się dawać i jakoś żyć. Uwierzyła, że te słowa są szczere i rozsądne. Poeta odpowiada, że nie ma co myśleć i skarżyć się na niedolę. Maryna przyznaje mu rację.

Stwierdza jednak, że zauważyła pewną przemianę w polskiej naturze. Poeta mówi, że on również czuje się przemieniony, choć nadal nie wierzy sobie i skrywa przed samym sobą jakąś tajemnicę. Poznał wiele podłości i głupoty, zawracał już z wielu dróg, lecz wszędzie czuje poetycki nastrój, który, przepełniony smutkiem, podłością i mgłami, ciąży mu. Ma wrażenie, że gdzieś w górze słyszał płacz. Maryna sądzi, że coś mu dolega i radzi, aby ochłonął na dworze. Mężczyzna odpowiada, że w sadzie otacza go ponurość zrodzona z ogromnych drzew. Boli go myśl, że działają na niego dwie przeciwstawne siły – jedna wiąże go do roli, inna go odrywa, jedna rozwija mu skrzydła, inna je pęta. Maryna uznaje, że Poeta nad wszystkim się rozczula.

Scena 9
Czepiec, Kuba

Czepiec przestrzega Kubę, aby nie kręcił się w pobliżu starszeństwa. Chłopak odpowiada, że coś wie i chętnie zdradzi tajemnicę. Wskazuje na Gospodarza i mówi, że wójt ma iść z nim na Moskali. Opowiada o wizycie Wernyhory, o Jaśku, który pojechał zwoływać chłopów. Czepiec pyta, czy ktoś jeszcze widział dziwnego gościa, lecz Kuba zaprzecza. Kiedy Czepiec mu nie wierzy, mówi o złotej podkowie, którą Gospodyni schowała do skrzyni. Czepiec stwierdza, że kobieta postąpiła jak dobra gospodyni. Rozumie, że muszą pójść za Gospodarzem. Wychodzi razem z Kubą.

Scena 10
Czepiec, Dziad

Czepiec w drzwiach spotyka wchodzącego do izby Dziada. Dziad ostrzega go i prosi o zmiłowanie. Słyszał rozmowy chłopów, którzy chcą chwytać za broń. Widział Jaśka, który pukał w okna chat we wsi. Czepiec odpowiada, że stanie się to, co ma się stać. Zastanawia się, gdzie wtedy był. Dziad odpowiada, że wówczas pił.

Scena 11
Czepiec, Gospodyni

Gospodyni mówi do Czepca, że jej mąż śpi. Wcześniej zachowywał się dziwnie, wymyślał różne rzeczy. Czepiec dopytuje się, co Gospodarz robił. Kobieta odpowiada, że nie rozumiała, co się działo. Mąż chciał się gdzieś wybierać, kogoś bić. Pyta Czepca, czy chciał jechać z Gospodarzem. Mężczyzna dopytuje, czy Gospodarz mówił coś więcej. Kobieta przyznaje, że nie wie.

Scena 12
Radczyni, Dziennikarz

Radczyni dziwi się, że Dziennikarz, zawsze zajęty pracą, przybył na Wesele. Mężczyzna odpowiada, że jest zadowolony, ponieważ oderwało go to od głupstw. Kobieta jest zaskoczona faktem, że Dziennikarz tak niemile wypowiada się o swojej, jej zdaniem, poważnej pracy. Mężczyzna uważa, że nie ma poważnych rzeczy, a wszystko jest prowizoryczne: przekonania, teorie, opinie. Bywa w towarzystwie wiele, lecz wynika to przede wszystkim z nudy. Również na weselu pojawił się z nudy i ze zdziwieniem stwierdził, że jest mu tu dobrze.

Scena 13
Radczyni, Panna Młoda

Radczyni pyta Panny Młodej, jak młoda para będzie żyła po ślubie. Dziewczyna odpowiada, że jeszcze nie rozmawiała o tym z mężem. Radczyni stwierdza, że jej uroda może załagodzić wiele trudności, lecz nie sprawi, że Pan Młody – człowiek wykształcony, będzie miał o czym rozmawiać z dziewczyną, która nie ukończyła szkół. Panna Młoda uważa, że jeśli nie będzie miał jej nic do powodzenia, to nie będą rozmawiali nadaremnie.

Scena 14
Panna Młoda, Marysia

Marysia uważa, że Panna Młoda będzie żałowała życia, jakie wiodła przed ślubem. Będzie jej brakowało domu rodzinnego, sióstr, pracy, ogarnie ją tęsknota za ojcem i miejscami, w których dorastała. Panna Młoda odpowiada, że to mała szkoda, więc krótki żal. Marysia jest jednak przekonana, że dusza siostry zostanie przy nich, a w domu męża będzie samotna i smutna.

Marysia, Ojciec
Marysia mówi do Ojca, że najwyraźniej jest zadowolony z wesela. Mężczyzna odpowiada, że są to dni radości, a później nie będzie już mógł ingerować w życie nowożeńców. Marysia prosi ojca o pomoc w spłacie gruntów, lecz ten mówi, że nie jest bogaty. Wówczas kobieta dopytuje się, czy wolałby, aby wyszła za mąż za bogatego pana, który przed laty starał się o jej rękę. Ojciec przypomina jej, że wolał tego młodzieńca, który zmarł, a ona wyszła za swata, Wojtka. Marysia przyznaje, że pokochała swata, lecz w dniu ślubu siostry przypomniała sobie dawnego ukochanego, którego poznała na weselu Hanusi. Wyjaśnia ojcu, że jej mąż śpi, lecz pozwolił jej zostać na zabawie. Widok tańczących par obudził w niej wspomnienia z dnia, w którym przyszli do niej swaci, a ona była zakochana. Ojciec radzi, aby przyłączyła się do tańczących druhen. Nagle dostrzega łzy w oczach córki.

Scena 16
Poeta, Panna Młoda

Panna Młoda opowiada Poecie swój sen. Śniło się jej, że jedzie w złotej karocie i widzi diabła. Prosi, aby nie szydził z jej wyobraźni, ani nie mówił o tym nikomu. Poeta wyjaśnia jej, że są tacy ludzie, którzy sowicie płacą za takie bajanie. Dziewczyna żali się, że była zmęczona tańcami i przysnęła. Diabeł ze snu wiózł ją do Polski. Zaintrygowana, pyta Poetę, gdzie jest Polska. W odpowiedzi słyszy, że nawet jeśliby zjeździła cały świat, to nie znalazłaby tego kraju. Poeta każe jej przyłożyć rękę do serca i dodaje, że to właśnie jest Polska.

Scena 17
Pan Młody, Poeta

Pan Młody mówi Poecie, że na długo zapamięta tę nieprzespaną noc. Żali się, że poczuł jakiś strach przed prozą fantastycznego świata i świadomością, że pewnego dnia to, co teraz żyje, zniknie. Poeta jest w zupełnie innym nastroju – wiatr, wiejący tej nocy, uwznioślił jego przemyślenia. Pan Młody odpowiada, że woli spokój normalnego życia, zapach kwitnących drzew w sadzie i kwiatów na łące. Pragnie spokoju, a jeśli usłyszy jakikolwiek hałas, niech to będzie brzęczenie pszczół i much.

Scena 18
Pan Młody, Poeta, Czepiec

Do Pana Młodego i Poety podchodzi Czepiec. Jest ubrany w kożuch, a w dłoni dzierży kosę. Pan Młody dostrzega, że kosa jest postawiona i naostrzona. Pyta, co się wydarzy. Czepiec wyjaśnia, że nie wiedzą, co nastąpi. Jego słowa intrygują mężczyzn. Czepiec nazywa Pana Młodego ślepcem i dodaje, że kosa jest ważna. Poeta sądzi, że jego brat potrzebował kosy do obrazu i każe postawić ją w kącie. Czepiec odpowiada, że obrazy już się skończyły, a panów interesują tylko płótna. Pan Młody stwierdza, że mężczyzna ma butną minę. Czepiec odpowiada, że nie rozumieją się i na nic zda się ich rozmowa. Poeta dodaje, że „oni do Sasa, a chłopi do lasa”.

Scena 19
Pan Młody, Poeta, Czepiec, Gospodarz

Czepiec budzi śpiącego Gospodarza, przypominając, że pora już wstać, by wypełnić nakaz Wernyhory. Rozbudzony mężczyzna przywołuje Hanusię, lecz Czepiec uspokaja go. Gospodarz ze zdziwieniem dostrzega kosę. Czepiec zarzuca mu, że śpi, kiedy we wsi zbierają się chłopi, czekając na rozkazy. Gospodarz nie rozumie jego słów. Czepiec wyjaśnia, że słyszał, iż mężczyzna otrzymał ważny rozkaz i zobowiązał się go wypełnić. Przypomina, że chłopi czekają na niego przy studni.

Gospodarz próbuje sobie wszystko przypomnieć. Pyta o jakiś znak. Czepiec grozi, że jeśli panowie nie pójdą z nimi, to chłopi ruszą na nich z kosami. Pan Młody usiłuje uspokoić Czepca, mówiąc, że nie nadszedł czas na przelewanie krwi. Czepiec przypomina Gospodarzowi o tym, co mówił o sile Polaków i że kiedyś nadejdzie dzień, w którym ta moc się obudzi. Zwraca się do Pana Młodego, oskarżając go, że skupia się wyłącznie na książkach i poezji. Poeta stwierdza, że przecież to nic złego, bo nic się nie dzieje. Czepiec zauważa, że dnieje. Poeta i Pan Młody zachwycają się rosą na liściach. Czepiec zarzuca Panu Młodemu, że dostrzega rosę i inne świecidła, a nie zwraca uwagi na to, kim są chłopi, którzy stoją gotowi z kosami. Gospodarz przypomina sobie, że ktoś już mówił mu o zebraniu się chłopów. Czepiec przypomina mu wizytę Wernyhory. Poeta i Pan Młody poświadczają, że w nocy słyszeli dźwięki liry. Dodaje, że panowie mówią jedynie o majakach. Prosi, aby wyjrzeli na krakowski gościniec. Poeta wychodzi na zewnątrz.

Scena 20
Pan Młody, Czepiec, Gospodarz

Pan Młody usiłuje uspokoić rozgniewanego Czepca. Mężczyzna odpowiada, że słychać już śpiewy zbierających się chłopów. Młodzieniec stwierdza, że to jedynie marzenia Czepca. Czepiec każe mu wyjść na zewnątrz. Pan Młody wybiega, zdziwiony.

Scena 21
Gospodarz, Czepiec

Gospodarz zarzuca Czepcowi, że jest pijany. Rozgniewany mężczyzna wzywa chłopów. Do izby wchodzi dwóch parobków z nastawionymi kosami. Jednym z nich jest Kasper, ubrany w strój drużby.

Scena 22
Gospodarz, Czepiec, Parobcy

Gospodarz każe zamknąć drzwi i dopytuje się, co się dzieje. Czepiec pyta, kto odwiedził go w nocy. Mężczyzna usiłuje sobie coś przypomnieć, lecz ma w głowie jedynie chaotyczne myśli.

Scena 23
Pan Młody

W drzwiach pojawia się Pan Młody z informacją, że przeleciało stado białych gołębi. Woła żonę, lecz Kasper powstrzymuje go, wyjaśniając, że zaczynają się tu dziać ważne sprawy.

Scena 24
Panna Młoda

Do izby wchodzi Panna Młoda, odpychając Kaspra. Jest zagniewana, że młodzieniec nie chciał jej wpuścić do środka. Pan Młody pyta ją, co się stało. Kasper radzi, aby poszła spać z mężem. Dziewczyna odpowiada, że wszyscy są niewyspani.

Scena 25
Poeta

Do pomieszczenia wbiega Poeta. Opowiada, że z pola zerwało się stado wron. Wszyscy obserwują chmury, które przybierają kształt tronu.

Scena 26
Gospodyni

Wchodzi Gospodyni, mówiąc, że pod Krakowem stoi jakieś wojsko. Poeta wychodzi z nią, pragnąc to ujrzeć.

Scena 27
Pan Młody, Panna Młoda

Panna Młoda ciągnie za sobą męża, chcąc mu pokazać znaki, jakie sobie dają ludzie. Młodzieniec zaciekawiony, wybiega za nią.

Scena 28
Poeta

Pojawia się Poeta, opowiadając o wrzawie, jaką usłyszał. Z dala dobiegają śpiewy, a to, co udało mu się wypatrzyć, nagle znikało.

Scena 29
Pan Młody

Wraca Pan Młody z wiadomością, że zorza przybrała kształt krwawego sznura, który unosił się nad Krakowem.

Scena 30
Panna Młoda

Wbiega Panna Młoda. Opowiada o ogromnym kruku, który przysiadł na ganku, potem wzbił się w powietrze i zniknął.

Scena 31
Gospodyni

Pojawia się wzburzona Gospodyni. Nie rozumie, co się dzieje i dlaczego chłopi chwycili za kosy. Prosi Czepca, aby wyszedł do sieni. Kasper mówi, że nadchodzi coraz więcej chłopów.

Scena 32
Nadchodzą chłopi z kosami, ubrani jak do drogi. Gospodyni jest przerażona. Czepiec każe jej odejść. Gospodarz uświadamia sobie, że muszą iść, lecz nadal nie pamięta o rozmowie z Wernyhorą. Pan Młody mówi do żony, że zapowiada się piękny poranek. Poeta opowiada Gospodarzowi, że w nocy ujrzał ducha w czarnej zbroi. Gospodarz pyta się go, czy to prawda, że ludzie słyszą jakiś śpiew. Zastanawia się, kto mówił mu o wytężaniu słuchu.

Scena 33
Zosia, Haneczka

Wbiegają Haneczka i Zosia. Hania opowiada Panu Młodemu o dziwnych zjawiskach na niebie. Widziała na chmurach dwóch rycerzy i konne gonitwy. Pan Młody jest przekonany, że człowiek z każdej rzeczy potrafi wysnuć znaczące wnioski i zjawiska, o których słyszy, graniczą z obłędem. Haneczka zachwyca się kosą Czepca, którą mógłby ciąć obłoki. Prosi, aby mężczyzna pozwolił jej potrzymać narzędzie. Gospodarz przypomina sobie wizytę starca z siwą brodą, a Staszek potwierdza jego słowa.

Po chwili mężczyzna uświadamia sobie, że odwiedził go Wernyhora. Przypomina sobie rozkaz rozesłania wici. Poeta spogląda na kosynierów, zaskoczony. Czepiec wyjaśnia, że o wszystkim dowiedział się od Kuby i Staszka. Gospodarz powtarza rozkaz Wernyhory. Gospodyni spogląda przez okno i widzi gromadę chłopów, zebranych pod Krakowem. W oddali słyszą tętent końskich kopyt. Gospodarz jest przekonany, że to Wernyhora. Gospodyni zauważa, że ludzie klękają. Gospodarz każe pokłonić się przybyszowi, który ma przyjechać z Archaniołem, a na zamku czeka na nich Królowa z Częstochowy.

Wszyscy wytężają słuch. Poeta słyszy opadające liście z drzew i wrony. Po chwili słyszą tętent końskich kopyt. Zebrani w izbie przygotowują się na powitanie gościa. Są wyraźnie podekscytowani. W ciszy pochylają się ku drzwiom i oknu. Gospodarz ma nadzieję, że to Wernyhora nadjeżdża. Jest przekonany, że tej nocy wydarzyło się coś ważnego, co obudzi Polaków. Widzą postać na koniu. Hania jest przekonana, że to Archanioł. Ktoś wbiega do chaty i w drzwiach staje Jasiek.

Scena 34
Jasiek, Chochoł

Zaskoczony Jasiek dostrzega zebranych w izbie. Woła do nich, lecz oni stoją jak zaklęci, nieruchomo i w milczeniu. Jasiek przypomina sobie, że miał zadąć w róg. Szuka przedmiotu na piersiach, lecz zauważa, że został tylko sznur. Za Jaśkiem wchodzi do izby słomiany Chochoł.

Scena 35
Chochoł mówi Jaśkowi, że zgubił róg w chwili, kiedy schylił się, aby podnieść czapkę z pawimi piórami. Młodzian na nadzieję, że odnajdzie zgubę przy figurze, lecz Chochoł dodaje, że ktoś tam stał. Jasiek wybiega z izby. Tuż za nim podąża Chochoł. Pozostali stoją nadal nieruchomo. Izbę rozświetla niebieskie Światło. Jasiek wraca do pomieszczenia. Jest przerażony, rozgląda się wokół.

Scena 36
Jasiek mówi, że nadszedł ranek i należy zająć się obowiązkami gospodarskimi, lecz wszyscy stoją jakby we śnie. Zastanawia się, gdzie zgubił złoty róg.

Scena 37
Do izby wchodzi za Jaśkiem Chochoł. Chochoł wyjaśnia, że zebranych ogarnął Lęk i Strach, ponieważ w oddali usłyszeli głos Ducha, a nad nimi swe skrzydła rozpiął Los. Jasiek dostrzega, że wszyscy mają blade lica i spływa z nich pot. Zastanawia się, jak mógłby uwolnić ich od tej męki.

Chochoł radzi, aby wyjął im kosy z rąk, a nad czołami nakreślił kółko. Ma też podać skrzypce. Jasiek uczynił to i rzucił kosy w kąt, za piec. Chochoł radzi, by wysypał proch z broni i nakreślił krąg na podłodze. Zaczyna grać, a zebrani tańczą. Jasiek cieszy się, że czar prysnął. Chochoł gra na patykach, a dźwięki weselnej muzyki rozlegają się coraz głośniej. Jasiek dziwi się, że tyle par tańczy. Po chwili zauważa, że zgubił gdzieś swoją czapkę z pawimi piórami. Martwi się, ponieważ jest drużbą. Chochoł śpiewa, że cham miał złoty róg i czapkę z piór, a teraz został mu się tylko sznur. Słychać pianie koguta. Jasiek przytomnieje i wzywa zebranych do chwycenia za broń. Pary tańczą wokół niego, oszołomione muzyką Chochoła.

Jasiek zauważa, że tańczący nie słyszą go. Jest zrozpaczony, próbuje powstrzymać tańczące pary. Kogut ponownie pieje, a Chochoł śpiewa swoją pieśń.

Wesele opracowanie

Geneza Wesela

„Wesele” Stanisława Wyspiańskiego uważane jest za utwór najbardziej reprezentatywny dla twórczości autora i jedno z najważniejszych dzieł kultury narodowej, powstałych w epoce Młodej Polski.

Geneza dramatu ma swoje źródła w fakcie z „kroniki towarzyskiej”. O wydarzeniach, które zainspirowały Wyspiańskiego do napisania utworu, mówią relacje, pozostawione przez mu współczesnych, a w szczególności przez Tadeusza Boya-Żeleńskiego („Plotka o Weselu Wyspiańskiego”) oraz Stanisława Estreichera („Narodziny Wesela”). W 1890 roku jeden z najznakomitszych krakowskich artystów, Włodzimierz Tetmajer, poślubił córkę gospodarza z Bronowic, Annę Mikołajczykównę. Nowożeńcy osiedlili się na wsi, a ich dworek stał się szybko ulubionym miejscem spotkań krakowskiej cyganerii.

Wśród młodych artystów zapanowała chłopomania, której największym zwolennikiem stał się Lucjan Rydel. Poeta, urzeczony małżeństwem Tetmajera, uderzył w konkury do młodszej siostry Hanki, Jadwigi. Zdołał podbić serce dziewczyny i 20 listopada 1900 roku, w Kościele Mariackim, odbył się ich ślub. Po ceremonii goście zostali zaproszeni do domu Tetmajerów, gdzie odbyło się wesele, trwające trzy doby. Za stołami zasiedli prawie wszyscy mieszkańcy Bronowic, krewni Rydla, przedstawiciele krakowskiej inteligencji oraz młodopolscy artyści, tworząc osobliwy widok, o którym pisał pan młody w liście do F. Vondračka: „Był widok jedyny w swoim rodzaju i zupełnie niezwykły, kiedy u Tetmajerów zasiedli przy stole panowie we frakach, a między nimi wiejskie kobiety w naszywanym gorsetach i w koralach u szyi, i panie w sukniach wizytowych, i chłopi w sukmanach. A najmilsze z wszystkiego było, że całe to nadzwyczajnie dobrane towarzystwo było bardzo swobodne i wesołe i najwidoczniej dobrze się bawiło. Na prost po drugiej stronie sieni młodzież tańczyła w wielkiej izbie; w domu zaś u moich teściów reszta wiejskich zasiadła do stołu”.

Wśród zaproszonych „z miasta” był również Stanisław Wyspiański, wieloletni przyjaciel Lucjana Rydla, o którym Tadeusz Boy-Żeleński tak napisał w „Plotce o Weselu”:

„…szczelnie zapięty w swój czarny tużurek stał całą noc oparty o futrynę drzwi, patrząc swoimi stalowymi, niesamowitymi oczyma. Obok wrzało weselisko, huczały tańce, a tu do tej izby raz po raz wchodziło po parę osób, raz po raz dolatywał jego uszu strzęp rozmów. I tam ujrzał i usłyszał swoją sztukę”.

W kilka tygodni później Stanisław Wyspiański zasiadł do pisania „Wesela”. Najwcześniej powstała scena rozmowy Gospodarza z Wernyhorą. Uczestnicy wesela Lucjana Rydla i komentatorzy dramatu wskazywali na podobieństwo postaci utworu, niektórych sytuacji oraz fragmentów rozmów do rzeczywistych zdarzeń i osób. Natomiast scenografia, określona w didaskaliach, dość wiernie odzwierciedlała wnętrze domu Tetmajerów.

Kreując postacie „Wesela”, autor posłużył się realnymi pierwowzorami. Odpowiednikiem Gospodarza był Włodzimierz Tetmajer, a Gospodyni – jego żona, Hanka. Pan Młody to Lucjan Rydel, Panna Młoda – Jadwiga Mikołajczykówna. W postaci Poety dostrzegano podobieństwo do przyrodniego brata Tetmajera, Kazimierza. Radczyni wzorowana była na osobie ciotki Rydla, Antoninie Domańskiej, żonie profesora uniwersyteckiego i radcy miejskiego, znanej autorce książek dla młodzieży: „Historia żółtej ciżemki” i „Krysia Bezimienna”. Haneczka to siostra Rydla. Pierwowzorami Zosi i Maryny były Zofia i Maria Pareńskie, córki znanego lekarza i profesora medycyny.

W postaci Widma ze sceny 5 aktu II widziano przedwcześnie zmarłego narzeczonego trzeciej z sióstr Mikołajczykówien, malarza Ludwika de Laveaux. Odpowiednikiem Dziennikarza był Rudolf Starzewski, redaktor „Czasu” i krytyk teatralny. Natomiast postacie chłopów zachowały swoje autentyczne imiona i nazwiska, o czym pisał Tadeusz Boy-Żeleński:

„Autentycznymi, z zachowaniem imion i nazwisk, są postacie chłopskie: Klimina, wspaniała baba wiejska, mająca pod czterdziestkę, pełna ochoty zarówno dla swatów, jak do ołtarza, olbrzymi pod powałę Czepiec, w którego ramionach drżały od nowej emocji miejskie panienki; autentycznym jest Nos , czyli malarz Tadeusz Noskowski, lub może kombinacja Noskowskiego z malarzem również, Stanisławem Czajkowskim […] W ogóle Nos to w „Weselu” figura godna uwagi… Nos – to jest cała przybyszewszczyzna, której dwuletni okres święcił się w Krakowie bezpośrednio przed „Weselem”. I Wyspiański przebył ten okres, ale jako pilny widz i obserwator, poza tym przybyszewszczyzna spłynęła koło niego bez śladu”.[/c] Prototypem Żyda stał się Hirsz Singer, dzierżawca karczmy, w której bawili się weselnicy. Z kolei postać Racheli była odległym przetworzeniem autentycznej Pepy Singer, która wówczas: [c]„miała piętnaście lat, była dość bezbarwna i dość bierny brała udział w bronowickim życiu artystycznym, mimo iż niewątpliwie mogło ono na nią działać swą odrębnością i urokiem”.

Po trzech miesiącach (17 lutego) „Wesele” było ukończone i Wyspiański przesłał dyrektorowi teatru w Krakowie, Józefowi Kotarbińskiemu, wiadomość, że może zapoznać go ze swoją nową sztuką. Kotarbiński zdecydował się nieomal natychmiast na jej wystawienie. Premiera odbyła się 16 marca 1901 roku. Na przełomie kwietnia i maja tegoż roku nakładem autora ukazało się pierwsze wydanie dramatu.

Plotka o “Weselu” - postaci dramatu i ich pierwowzory

Plotka o “Weselu” to tytuł artykułu Tadeusza Boya-Żeleńskiego - najbardziej znanego tekstu napisanego około dwadzieścia lat po premierze, odsłaniającego okoliczności powstania Wesela oraz identyfikującego postaci występujące w dramacie.

Goście z miasta:

Pan Młody - Lucjan Rydel, poeta, przyjaciel Stanisława Wyspiańskiego. Autor przedstawia go w Weselu na sposób przyjacielsko-ironiczny z odcieniem komicznym. Jest typowym przedstawicielem “chłopomana” - człowieka, który ożenił się z chłopką, ale w odróżnieniu od Gospodarza chłopskiej natury nie rozumie.

Pan Młody - chwilami szczery człowiek jednak zarazem literat, poszukujący na wsi nowych tematów. To także papierowy inteligent w zetknięciu ze wsią, z którą nigdy nie stworzy organicznego połączenia. Sam Rydel ze swoją cerą mola bibliotecznego i z wiecznymi binoklami na nosie, a zarazem w chłopskim stroju i zamiatający powałę olbrzymim pawim piórem, był humorystycznym symbolem zbratania się chłopów z inteligencją. Dodatkowo popełnia w dramacie kilka gaf, np. zaleca Pannie Młodej zdjąć buty, co jest niedopuszczalne na weselu oraz chwali się, że nie nosi żadnej bielizny pod chłopskimi portkami.

Dziennikarz - Rudolf Starzewski, dziennikarz, kolega uniwersytecki Wyspiańskiego, od 1893 r. współpracownik, w latach 1901-1920 redaktor naczelny stańczykowskiego “Czasu”, gdzie umieszczał artykuły polityczne i recenzje teatralne. Był jednym z najświetniejszych przedstawicieli polskiej inteligencji. Zamiłowania literackie skierowały go do “Czasu”, którego poziom kulturalny wznosił się wówczas pod tym względem o wiele ponad inne pisma. Niebawem wciągnęła go polityka. Doceniono jego wybitne zdolności i powołano go w bardzo młodym wieku na stanowisko redaktora “Czasu”. Był najbardziej odpowiednim człowiekiem do tego, aby objawiła mu się przenikliwa, gorzka, surowa myśl, upostaciowiona w Stańczyku.

Poeta - Kazimierz Przerwa-Tetmajer, czołowy poeta liryczny Młodej Polski, niezwykle popularny w drugiej połowie lat 90. XIX w, brat Gospodarza. Słynna była jego słabość do panien. W czasie powstawania Wesela spróbował po raz pierwszy rozwinąć skrzydła w dramacie: napisał utwór pt. Zawisza Czarny, wystawiony na krótko przed Weselem w krakowskim teatrze. Z tego też względu ukazał mu się Rycerz, który olśnił na chwilę artystę i przepadł gdzieś w nocy “nirwany”.

Radczyni - Antonina Domańska, bliska krewna Lucjana Rydla, autorka powieści dla młodzieży. Mąż jej był lekarzem, profesorem Uniwersytetu Jagiellońskiego i radcą miejskim.

Zosia - Zofia Pareńska, córka znakomitego lekarza, profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego i prymariusza szpitala św. Łazarza; później wyszła za mąż za Tadeusza Boya-Żeleńskiego.

Maryna - Maria Pareńska, starsza siostra Zofii.

Haneczka - Hana Rydlówna, siostra Lucjana Rydla. Charakter wszystkich trzech dziewcząt oraz ich sposób mówienia został zachowany w dramacie bardzo wiernie.

Nos - pierwowzorem Nosa miał być, zdaniem Boya, malarz Tadeusz Noskowski albo kombinacja tegoż z malarzem Stanisławem Czajkowskim. Stanisław Czajkowski wsławił się na bronowickim weselu następującym czynem: dobrze upity, przeleżał się nieco na paltach, po czym wstał, chwiejnym krokiem wszedł do izby, gdzie już nad ranem kiwali się sennie pod ścianą bronowiccy gospodarze, i rzekł do nich: “A teraz ja wam powiem, co to jest secesja”. To rzekłszy zwalił się jak długi pod stół.

Nos jest postacią wartą zauważenia w Weselu - nie ze względu na jego wpływ na tok akcji dramatu, bo ten wielki nie jest, ale ze względu na postawę, której jest reprezentantem. Nos - symbolizuje całą przybyszewszczyznę, która była bardzo modna w Krakowie bezpośrednio dwa lata przed wystawieniem Wesela. Wyspiański jako pilny widz i obserwator przyglądał się poczynaniom Stanisława Przybyszewskiego, jednak nigdy nie uległ jego wpływom. Brakowało może głównego klucza do porozumienia: Wyspiański nie pijał… Kiedy raz, jak wspomina Boy-Żeleński, któryś z “paczki” zmuszał go do picia, mówiąc “No, niech się pan napije dla fantazji”, Wyspiański odparł z uśmieszkiem: “Ja fantazję mam zawsze, a po wódce mnie głowa boli”.

Przybyszewszczyzna w Nosie wyrażała się mnóstwem cech, przed wszystkim pijaństwem. Brać artystyczna pijała zawsze, ale za Przybyszewskiego picie wzniosło się do wyżyn obrządku, misterium, hasła “Piję, piję, bo pić muszę…”, a tuż potem: “Szopen, gdyby żył, to by pił…”. Ten “szopenizm” to też echa Przybyszewskiego, fanatycznego apostoła genialnego kompozytora. Owo zagadkowe “ram-tam-tam-tam-tam”, które pojawia się w Weselu w ustach Nosa, to niewątpliwie nic innego, tylko fraza z preludium A-dur Szopena, które Przybyszewski godzinami potrafił grywać w chwili największego napięcia, waląc coraz wścieklej, coraz rozpaczliwiej w klawiaturę. Inne cechy przybyszewszczyzny w Nosie to pewne aktorstwo, desperacja i echa idei nadczłowieka (“Bonaparte, ten miał nos”). W ten sposób, tą jedną figurą, potraktowaną bardzo groteskowo, Wyspiański otwiera okno na cały dwuletni bujny okres krakowskiego i polskiego życia artystycznego pod znakiem Stanisława Przybyszewskiego.

Goście ze wsi:

Gospodarz - Włodzimierz Tetmajer, przyrodni brat Kazimierza Przerwy-Tetmajera, malarz i pisarz. Dłuższy czas przebywał na studiach za granicą, w 1890 r. ożenił się z chłopką Anną Mikołajczykówną i osiadł w Bronowicach Małych. Zajmował się też polityką, w latach 1911-1918 był posłem stronnictwa ludowego ziemi krakowskiej do parlamentu austriackiego.

Jego małżeństwo z chłopką było wydarzeniem szokującym dla całego Krakowa. Okazało się jednak, że Tetmajer świetnie się czuje zarówno w środowisku artystów krakowskich, jak i wśród chłopów. Nie próbował swojej żony edukować, przyjął ją taką, jaka jest i dobrze czuł się w bronowickiej chacie.

Gospodyni - Anna z Mikołajczyków, najstarsza siostra Marii i Jadwigi, żona Włodzimierza Tetmajera. Figura Gospodyni dość wiernie odzwierciedla prawdziwą Hannę. Była w niej ta sama macierzyńska pobłażliwość, z jaką patrzyła na hałaśliwe zabawy cyganerii krakowskiej w Bronowicach, na przybyszewszczyznę, na zapalone dysputy, na malarstwo i politykę. Boy-Żeleński przypuszcza, że traktowała to wszystko jako zabawę, której potrzebują te wiecznie duże dzieci - mężczyźni. Poważnie traktowała jednak sprawy związane z gospodarstwem, nad którym czuwała doskonale, podczas gdy mąż malował i sejmikował.

Panna Młoda - Jadwiga Mikołajczykówna. W postaci Panny Młodej jest większa domieszka fantazji, jest ona raczej rozwinięciem ślicznej Jadwisi, takiej, jaką mogłaby być, gdyby została bardziej sobą. Wówczas była to szesnastoletnia dziewczynka, nie bardzo przygotowana na “honor”, jaki ją spotkał. Rydel próbował skutecznie Jadwigę “rozwijać”, czytywał jej swoje wiersze i dramaty, opowiadał o królach polskich, tak że na jakiś czas w tej ślicznej młodej główce wytworzył rozczulający zamęt.

Żyd - Herman Singer, karczmarz z Bronowic Małych.

Rachela - Józefa (Papa) Singer, córka bronowickiego karczmarza. Najbardziej samoistny twór czystej fantazji Wyspiańskiego. Autentyczna Pepa Singer miała piętnaście lat, była dość bezbarwna i nie brała czynnego udziału w bronowickim życiu artystycznym, mimo że niewątpliwie mogło ono ją kusić swą odrębnością i urokiem. Ciekawy jest wpływ, jaki Wesele Wyspiańskiego wywarło na dalsze losy Pepy Singer: stała się ona niejako chodzącym cieniem swojego literackiego sobowtóra, istniała odtąd wyłącznie jako Rachela, ożywiała się jedynie, gdy zetknęła się z którąś z osób znających jej postać z Wesela. Przez wiele lat “obijała się” w artystycznych knajpkach krakowskich, znana jedynie jako Rachela.

Rachela z dramatu odgrywa ważną rolę na weselu bronowickim. Rachela jest uosobieniem muzy, niejako organizuje poezję w bronowickiej chacie. Rachela, ulegając namowom Poety zaprasza na wesele Chochoła. Nie widzi w nim tajemniczego widma, pozostaje z boku podczas pokazywania się kolejnych duchów.

Klimina - gospodyni z Bronowic Małych, postać autentyczna.

Czepiec - Błażej Czepiec, wuj Jadwigi Mikołajczykówny, starosta na weselu Rydla, ówczesny pisarz gminny w Bronowicach.

Czepcowa - żona Czepca.

Marysia - Maria z Mikołajczyków, siostra Anny i Jadwigi, była zaręczona z młodym malarzem Ludwikiem de Laveuax. Był on uczniem Jana Matejki, kształcił się następnie w Monachium i w Paryżu, gdzie zmarł na gruźlicę. W Weselu ukazuje się Marysi jako Widmo. Marysia po śmierci Ludwika wyszła za mąż za chłopa bronowickiego Wojciecha Susła, który zmarł rok po ślubie na suchoty. Wyszła potem jeszcze raz za mąż za jakiegoś miastowego. Najładniejsza z sióstr, była wielokrotnie malowana przez znanych malarzy. Była dziwną dziewczyną, miała w sobie coś zgaszonego, jakąś melancholię. Snuło się także koło niej fatum związanej ze śmiercią jej dwóch partnerów.

Ojciec - Jan Mikołajczyk, gospodarz z Bronowic Małych, ojciec Anny, Marii, Jadwigi, Jana i Jakuba.

Jasiek - Jan Mikołajczyk, brat Jadwigi, późniejszy gospodarz w Bronowicach Małych.

Wojtek - Wojciech Suseł, chłop z Bronowic Małych, mąż Marii Mikołajczykówny.

Kuba - Jakub Mikołajczuk, brat Jadwigi.

Kasper - Kasper Czepiec, krewny Błażeja Czepca.

Isia - Jadwiga, najstarsza córka Włodzimierza i Anny Tetmajerów.

Realizm i “fantastyka” Wesela

Premiera „Wesela” Stanisława Wyspiańskiego stała się głośnym wydarzeniem w Krakowie. Widzowie, zmierzający do teatru, oczekiwali, że ujrzą na scenie obrazy, odtwarzające autentyczne wydarzenie z kręgu życia lokalnej inteligencji, a postacie dramatu będą z łatwością skojarzone z osobami powszechnie znanymi w mieście. Spodziewano się skandalu i reportażu z głośnego wesela powszechnie lubianego poety z wiejską dziewczyną z Bronowic.

Te oczekiwania w dużej mierze spełnił akt I dzieła Wyspiańskiego, w którym analogie do autentycznych ludzi i zdarzeń zostały zachowane. Przed oczami widzów przesuwały się kolejno grupy osób, przystających jakby na chwilę, aby odpocząć od weselnej zabawy i wymienić ze sobą parę słów. Momentem przełomowym, w którym dramat realistyczny zmienił się w utwór o zupełnie odmiennej ekspresji i charakterze, są ostatnie sceny aktu I, kiedy to Rachela zaprasza do izby weselnej słomianego chochoła z sadu. Zaproszenie to powtarza Młoda Para, wieńcząc tym samym zakończenie aktu I.

Akt II
początkowo kontynuuje realistyczne obrazy z aktu I do chwili, gdy na zegarze wybija północ. O tej właśnie godzinie przed nastoletnią córką Gospodarzy staje Chochoł, a wraz z nim do „komedii rodzajowej” wkracza element fantastyczny. Od tej chwili obydwa plany – realistyczny i fantastyczny współistnieją obok siebie, przeplatają się i wzajemnie przenikają. Plan realistyczny składa się z szybko następujących po sobie sytuacji i dialogów między realnymi osobami dramatu. Plan fantastyczny podlega nieustannej zmianie – pojawiają się kolejne zjawy ze świata nadprzyrodzonego, a każda wypełnia określoną misję.

Przybycie Widma zmarłego narzeczonego Marysi można zaliczyć do kategorii balladowo-baśniowej, charakterystycznej dla romantycznych ballad i dramatów. Zjawa powraca z zaświatów, aby ponownie ujrzeć ukochaną kobietę i przypomnieć o łączącym ich niegdyś uczuciu. Podobną postacią, utrzymaną w kreacji fantastycznej, jest Stańczyk. Wraz z nim do dramatu Wyspiańskiego zostają wprowadzone treści intelektualne, historyczne i literackie. „Wesele” przestaje być satyryczną komedią i wzbogaca się o trudną problematykę narodową, historia jest ewokowana i dokonuje się sąd nad teraźniejszością i podstawą Dziennikarza, z którym Stańczyk wiedzie dyskurs. Na podobnej zasadzie zostały skonstruowane kolejne Widma: Rycerza, Hetmana i Upiora.

Wzajemne przenikanie się dwóch planów dramatu następuje w scenie 22 aktu II, kiedy to pojawia się postać Wernyhory. Wernyhora nie ukazuje się wyłącznie jednej osobie – Gospodarzowi, lecz także parobkom, Kubie i Staszkowi. Swoisty „realny byt” zjawy z przeszłości potwierdzają pozostawione przez nią jak najbardziej materialne przedmioty: złota podkowa, ukryta później w skrzyni przez Gospodynię oraz złoty róg, oddany przez Gospodarza Jaśkowi, który miał za zadanie zgromadzić przed kaplicą uzbrojonych w kosy chłopów. Istotną cechą postaci wieszcza jest to, że pojawia się on na obydwu planach sztuki – jest zjawą ze świata fantastyki i jednocześnie staje się czynnikiem organizującym tok działania i następujące później sytuacje. W końcowych scenach dramatu Wernyhora zostaje zastąpiony przez Chochoła, który wchodzi za Jaśkiem do izby i przygrywa do somnambulicznego tańca wszystkim zgromadzonym ludziom w izbie, zastygłym w oczekiwaniu na obiecany im znak.

Kompozycja dramatu Stanisława Wyspiańskiego jest więc dwuplanowa, przy czym wzajemny stosunek obu planów jest dość skomplikowany. Akt I zbudowany jest w całości z planu realistycznego, akt II składa się zarówno z planu realistycznego, jak i fantastycznego, które występują naprzemiennie. Natomiast w akcie III plan fantastyczny rozszerza się na całość dramatycznych zdarzeń, postaci i sytuacji.

Plan realistyczny w toku akcji dramatycznej również ulega zmianie. Został skonstruowany na zasadzie konfrontacji dwóch środowisk, odległych od siebie i nie powiązanych ze sobą na co dzień. Te dwa różne „światy” zaczynają przenikać się nawzajem i obcować ze sobą w tańcu i dialogach w szczególną noc weselną poety z Krakowa z wiejską dziewczyną. Dialogi także podkreślają różnice, dzieląca przedstawicieli obu środowisk: chłopskiego i miejskiego. Rozmowy miedzy „gośćmi z Krakowa” a bronowickimi chłopami nasycone są dowcipem i przemiennością subtelności oraz brutalnej prostoty.

Wyróżnieniu tej podwójnej tonacji rozmów sprzyja indywidualizacja języka. Każda postać „Wesela” mówi własnym językiem, charakterystycznym dla danego środowiska. Plan fantastyczny spełnia nieco odmienną rolę niż plan realistyczny. Wnosi do akcji dzieła różnorakie niepokoje i komplikacje, przypomina o narodowych bólach, zdradach i dniach chwały. Postać Hetmana przywołuje dni zdrady i zaprzepaszczenia ostatniej szansy Rzeczpospolitej szlacheckiej. Rycerz symbolizuje skryte tęsknoty Poety za „mocą”, odsłaniając dramat postaw mężczyzny – człowieka cierpiącego w poczuciu własnej słabości i nicości świata. Ów dramat postaw zarysowuje się także w rozmowie Dziennikarza ze Stańczykiem. Dziennikarz zostaje wówczas poddany bezwzględnemu osądowi, a jego dialog z trefnisiem przybiera kształt gorzkiego rachunku sumienia.

Osoby z planu fantastycznego stają się w ten sposób materializacją myśli o charakterze symbolicznym. Poprzez postacie zjaw następuje konkretyzacja kompleksów indywidualnych, osobistych i jednocześnie rozrachunek z nimi, urastający do rangi rozrachunku z postawami o doniosłości społecznej i narodowej. Najpełniej odzwierciedla to pojawienie się widma Szeli, który spełnia w dramacie ważną rolę. Szela dokonuje bowiem konfrontacji sztucznego układu sytuacji z realiami historii i współczesnego życia. Widmo staje się przez to elementem dramatu narodowego, ostrzega, odsłaniając kompleks społeczny, spychany w niepamięć.

Plan fantastyczny stanowi szczególną płaszczyznę świata przedstawionego w „Weselu” Stanisława Wyspiańskiego. Dzięki niemu realistyczny dramat, którego akcja została oparta na autentycznych wydarzeniach, nabiera cech dramatu narodowego, rozszerzając znacznie problematykę, poruszaną w dziele. Ponadto na płaszczyźnie planu fantastycznego autor dokonuje ostrej krytyki narodowych mitów i rozrachunku z polskim społeczeństwem.

Konfrontacje i kompromitacje narodowych mitów

Wesele jest dramatem wielopłaszczyznowym, w pierwszym rzędzie jednak odczytywano je jako dramat narodowy. Temu odczytaniu dopomaga teatr - Wyspiański w didaskaliach na początku utworu informuje widza, że na ścianach bronowickiej chaty znajdują się dwa obrazy Matejki: Wernyhora oraz Kościuszko pod Racławicami. Te dwa obrazy odwołują się do narodowych mitów: mitu wspólnej sprawy "panów" i "ludu", mitu "racławickich kosynierów", którzy angażują się w sprawy narodowe oraz idei "zmartwychwstania" narodu (przepowiednia Wernyhory). W dramacie dokonuje się konfrontacja tych mitów z rzeczywistością. Ośrodkiem i niejako katalizatorem tej konfrontacji staje się sprawa Gospodarza, nawiedzonego przez Wernyhorę i stojącego wobec potencjalnej realizacji mitu kosynierów-wybawców, którym by tylko hasła potrzeba. Konfrontacja staje się tu - kompromitacją.

Na ową kompromitację składają się: zaspanie, pijaństwo i oszołomienie weselników, którzy mają podobno iść się bić, trzeźwe sądy Gospodyni, nie chcącej uwierzyć w możliwość narodowego zrywu, pijackie monologi Nosa oraz sytuacja finałowa. Finał jest bowiem bolesny: Jasiek zgubił złoty róg (symbol czynu, hasła do zmartwychwstania), a został mu jedynie sznur - nic, pustka, rozpacz. Jasiek zgubił "narzędzie" spełnienia się mitu "racławickiego kosyniera", ponieważ uległ pokusie pragnień prywatnych: zależało mu bardziej na kolorowej czapce z piór. Zmarnuje przez to Jasiek wyczekiwaną od dawna możliwość działania, od której miał zależeć los narodu, spełnienie "cudu" zapowiedzianego proroctwem Wernyhory. To właśnie Jasiek wyjmuje weselnikom kosy z rąk i ciska je w piec.

Mit "kosyniera-wybawcy" nie został jednak jednoznacznie skompromitowany. Wraz z Czepcem stawia się bowiem na pierwsze nocne wezwanie cały tłum chłopów z kosami, poświadczając przez to swoją potencjalną siłę i wolę działania. Z drugiej strony, sceny obrazujące prymitywną krzepę Czepca w pijackich bójkach z biesiadnikami, muzykantami, jego targi z Żydem, z księdzem, nie służą na pewno idealizacji chłopa według reguł ludomanii

Skompromitowani za to na pewno zostali "panowie z miasta"
wraz z Gospodarzem. Szczerość i efektywność przebrania się Pana Młodego w "chłopski strój" jako wyraz zbratania z ludem, zakwestionowana jest w ten sposób, że zostaje w całym utworze podważona jako ogólna skłonność "panów" do frazesów i mitomanii. Rola Gospodarza w tej kompromitacji jest ogromna - jemu właśnie przypada misja, której wynikiem staje się totalne unicestwienie mitów.

Nawiedzony przez mitycznego Wernyhorę, wprawdzie głęboko i szczerze przejęty możliwością nadejścia wieszczonej przez narodowych proroków chwili, zleca wykonanie poleceń Jaśkowi, sam zaś o wszystkim zapomina i idzie spać. Zamiast oczekiwanego Archanioła i Wernyhory do izby wpadnie tylko Jasiek, który zgubił złoty róg, a za nim wsunie się na chwilę groteskowy i niesamowity zarazem Chochoł. Inteligencja okazuje się więc niezdolna do poprowadzenia chłopów do walki. Nawarstwione w świadomości inteligenckiej mity zostały w Weselu skazane na zagładę.

Symbole w “Weselu”

Pod koniec aktu I młoda para zaprasza na wesele chochoła. Jest on twórcą urojeń. W utworze tym występują trzy rodzaje symboli:

Chochoł rzuca czar na zebranych, budzą się w nich ukryte uczucia. Uosobienia utajnionych pragnień. Chochoł to także krzak bez życia otulony słomą na zimę. Oznacza uśpione wartości narodu. Na wiosnę się obudzi i latem rozkwitnie, co wyraża nadzieję na odzyskanie niepodległości.

Widmo - symbol miłości romantycznej.
Narzeczony Marysi, który zmarł na suchoty. Malarz francuski. Jego duch przybył na wesele. Rozpamiętuje chwile gdy byli razem, gdy istniała między nimi jakaś więź.

Jest to upostaciowanie wewnętrznych przeżyć Marysi. Z jednej strony cieszy się ona z jego przybycia, a z drugiej obawia. Pogodziła się z jego śmiercią. Jest to symbol utraconej miłości. Marysia przypomina sobie spędzone z kochankiem chwile i boi się stabilizacji z mężem. Nie wie czy ma zostać z Wojtkiem. To właśnie wesele sprowokowało ją do tych rozważań.

Stańczyk (ostatni błazen Jagiellonów, uważany za symbol mądrości)

Dziennikarz “Czasu” należy do organizacji “Stańczyków”. Stańczyk to symbol mądrości, a zarazem głos wewnętrzny dziennikarza. Wie on, że dziennikarz jako inteligent powinien przewodzić narodowi. Jest też symbolem postawy patriotycznej. Ukazuje niebezpieczeństwo zaniku walki o niezawisłość Rzeczpospolitej. Zarzuca dziennikarzowi wypowiadanie jedynie słownych deklaracji. Przyznaje się do bezczynności, obwinia za sytuację przeszłość. Jawi się jako dekadent, pragnie śmierci. Stańczyk przypomina czasy Jagiellonów. Nie wierzy w deklaracje społeczne. Dziennikarz pragnie katastrofy by wstrząsnąć społeczeństwem, by wyrwać ich z marazmu. Ceną jest świętość tradycji. Stańczyk wręcza mu kaduceusz Polski. Dziennikarz wyraża pogardę dla bratania się z ludem. Widzi fałsz solidaryzmu. Stańczyk to jego sumienie i dla tego z ironią wręcza mu kaduceusz.

Rycerz (Zawisza Czarny)
Symbol honoru i patriotyzmu. Jest uosobieniem pragnień poety. Poeta ma odczucie siły. Chociaż w epoce Młodej Polski panują dekadenckie postawy, tęskni do mocy i siły.

Rycerz to symbol mocy, odwagi i zwycięstwa. Zwiastun odrodzenia. Nazywa poetę nędzarzem. Poeta cierpi bo to, co tworzy jest odzwierciedleniem ducha czasu. Rycerz przypomina czasy Jagiełły. Poeta ma szansę prowadzenia ludu do walki. We fragmencie tej rozmowy osądzona jest zdegenerowana młodopolska poezja. Poeta nie chce napisać wielkiego dzieła. Nie jest w stanie podołać przywództwu narodu. Rycerz to symbol dawnej siły poezji oddziałującej na społeczeństwo.

Hetman (Branicki- jeden z przywódców targowicy. Uznawany za symbol zdrady narodowej)

Hetman to duch Branickiego. Symbol fałszu, zdrady, magnackiego egoizmu. Jest butny, dumny, dominuje nad chłopami. Polska mu nie pomoże bo zaprzedał on kraj szatanowi. Uważa, że Pan Młody, żeniąc się z chłopką, zdradził swój stan. Ten tłumaczy mu, że to moda, a nie szczere bratanie się z ludem.

Upiór (Jakub Szela- przywódca rabacji chłopskiej, czyli ruchu mającego na celu wymordowanie i ograbienie polskiej szlachty.)

Jakub Szela stanął na czele powstania chłopskiego. Jest cały we krwi, gdyż podczas galicyjskiej rabacji zabił wielu szlachciców. Chce się obmyć wodą. Dziad stara się go odpędzić. Dla Szeli ważne są dobra materialne. Przypomina, że bratanie się chłopów i szlachty jest niedorzeczne. Jest symbolem krwawej zemsty na panach.

Wernyhora (legendarny wieszcz ukraiński)
Wywodzący się z XVII wieku, znany z głównie z legend Kozak, wróżbita, propagator polsko-ukraińskiego pojednania. Jego przybycie jest związane z jedną z jego przypowieści, mianowicie zapowiedział swój powrót w chwili, gdy Polska będzie prawie martwa i pomoże ją wskrzesić. Ofiarowuje złoty róg gospodarzowi. Przewiduje przyszłość. Zwiastun czynu i niepodległości.

- Złoty róg to symbol walki, znak czynu, ma poderwać ospałe społeczeństwo. Do walki nie dochodzi, bo gospodarz oddał róg Jaśkowi, który go gubi.

- Czapka z piór to symbol przywiązania do rzeczy błahych i materialnych. Ostrzeżenie by nie przekładać wartości prywatnych nad państwowe.

- Sznur to symbol niewoli.
- Dzwon Zygmunta symbol wielkości Polski.
- Kosy nasadzone na sztorc to mit racławicki, gotowość walki.

W Weselu jesteśmy świadkami prawdziwego symbolicznego teatru gestów i rekwizytów. Gdybyśmy odrzucili całą warstwę ukrytych znaczeń, otrzymalibyśmy dość prostą, może nieco bajkową historię o zagubieniu złotego rogu i letargicznym śnie bohaterów. Ale wymowa poszczególnych zdarzeń jest dużo głębsza i bardziej skomplikowana.

Oto pierwszy symboliczny gest, któremu towarzyszy pierwszy rekwizyt - symbol: Wernyhora wręcza złoty róg Gospodarzowi, powołując go do misji politycznej.

Złoty róg to symbol walki narodowowyzwoleńczej, on bowiem miał dać sygnał wzywający do powstania, gdy przyjdzie na to właściwy czas. Ale Gospodarz zapomina o odwiedzinach tajemniczego gościa i oddaje róg Jaśkowi, lekceważąc w ten sposób zadanie, jakie miał wypełnić. Jednocześnie Wernyhora gubi złotą podkowę, a w powszechnej świadomości podkowa jest znakiem szczęścia i jej strata źle wróży powodzeniu sprawy narodowej. Podkowę jednak znajduje Gospodyni i chowa ją na "zaś". Ten gest można odczytać w sposób niejednoznaczny - albo jako znak chwiejności chłopskiej, pazerności, albo jako zapowiedź szczęśliwego finału sprawy narodowej, który nadejdzie we właściwym czasie.

Chłopi zgromadzeni o świcie przed kaplicą czekają na sygnał do walki. Każdy trzyma w dłoni osadzoną na sztorc kosę - kolejny rekwizyt o wadze symbolu, który wskrzesza mit kosynierów spod Racławic i sugeruje, że roli chłopstwa w powstaniu pominąć nie można.

Jasiek gubi jednak złoty róg, schylając się po czapkę z piór - młody chłopak nie sprostał zadaniu, zaprzepaścił szansę walki, bo uwiodły go kuszące marzenia o bogactwie, przedłożył prywatę nad sprawę powstania, okazując swoją niedojrzałość i brak odpowiedzialności. Władzę nad społecznością obejmuje chochoł.

Taniec chocholi symbol zniewolenia, marazmu i niemocy narodowej. Scena tańca ma wraz pesymistyczny. Końcowy taniec chochoła to kwintesencja myśli zawartej w utworze.

Goście weselni symbolizują naród,

Chata bronowicka to Polska w której krzyżują się wszystkie problemy.

Osoby dramatu to symbole tradycji i przeszłości.

Obraz społeczeństwa polskiego w „Weselu” Stanisława Wyspiańskiego

Stanisław Wyspiański napisał „Wesele”, opierając akcję utworu na autentycznym zdarzeniu i kreując swych bohaterów w oparciu o istniejące w rzeczywistości pierwowzory. Dzięki temu dramat, osadzony w konkretnych realiach epoki, tworzy obraz współczesności, doskonale znanej autorowi. Należy jednak zaznaczyć, iż Wyspiański skupił się przede wszystkim na przedstawieniu chłopów i inteligencji pochodzenia szlacheckiego, pomijając pozostałe grupy społeczne. Poruszona w dziele problematyka narodowowyzwoleńcza nie oddaje w pełni charakteru społeczeństwa polskiego pod koniec XIX wieku. Dramatopisarz ukazał stosunek jedynie wybranych grup do zagadnienia walki o wolność narodu, przybliżając w ten sposób dojrzałość i świadomość narodową w zaborze austriackim.

Z „Wesela” wyłania się obraz chłopów „skłonnych do bitki i wypitki”. Są oni zapalczywi, uparci i kierują się własnym rozumem, choć jednocześnie wykazują się dobrymi chęciami. Jest to grupa wewnętrznie zróżnicowana, o ukształtowanej świadomości narodowej, lecz potrzebują odpowiedniego przewodnictwa, które utwierdziłoby ich w tej świadomości. Uwidacznia się także zróżnicowanie materialne (zamożni chłopi i parobkowie), a także charakterologiczne. Panna Młoda jest naiwna i prosta. Jej przeciwieństwem jest nostalgiczna z natury Marysia.

„Goście z miasta”, reprezentujący drugą grupę społeczną, ukazaną w dramacie, przedstawieni zostali jako ludzie skłonni do popadania w samozadowolenie, bierni i bezradni w obliczu rzeczywistości i narodowej niewoli. Można wśród nich odnaleźć przedstawicieli mieszczaństwa (Radczyni), inteligentów (Dziennikarz) oraz artystów (Pan Młody, Poeta). Mieszczanie są niechętnie nastawieni do chłopów, myślą schematami, przekonani o własnej wyższości i należnej im roli przewodniej w narodzie. Inteligenci są świadomi faktu, że zostali powołani do oświecania społeczeństwa, lecz lekceważą swoją rolę. Czują jednak własną niemoc, cierpią przez to, choć podejmują żadnych kroków, aby wypełnić wyznaczone im zadanie. Natomiast artyści poddają się nastrojom, charakterystycznym dla epoki, ulegają dekadencji bądź ludomanii oraz pijaństwu. Są to ich sposoby na ucieczkę od rzeczywistości, spowodowane rozpaczą, wynikającą ze świadomości, iż nie potrafią sprostać roli duchowego przewodnika narodu, a niekiedy rozterkami, dotyczącymi własnej niemocy twórczej.

Przedstawione w „Weselu” grupy społeczne są niezdolne do wzajemnego porozumienia się. Inteligenci obawiają się siły, tkwiącej w chłopach, są niechętni, by zrozumieć rzeczywiste problemy wsi i poznać charakter jej mieszkańców. Chłopi natomiast dostrzegają niemoc i ignorancję „gości z miasta”, zarzucając im chwilowe zauroczenie życiem na wsi. Obie grupy zostały surowo ocenione, a Wyspiański ukazał ich największe wady: prymitywizm niektórych reakcji chłopów, schematyczność myślenia inteligencji i brak odpowiedzialności, przejawiającą się w powierzeniu złotego rogu Jaśkowi, który nie został odpowiednio przygotowany do wypełnienia misji zwołania pospolitego ruszenia. Autor „Wesela” oskarża wprost inteligencję, podkreślając, że to właśnie ta grupa społeczna została powołana do uświadamiania i oświecania chłopów. Ów oskarżycielski ton łagodzi nieco interpretacja finałowej sceny dzieła. Obie grupy łączą się w lunatycznym tańcu w takt muzyki Chochoła. Chochoł, okrywający przez zimę różę, która zakwitnie na wiosnę, symbolizuje swoisty optymizm oraz nadzieje Wyspiańskiego, że społeczeństwo polskie przebudzi się w końcu ze snu, spowodowanego wieloletnią niewolą.

Z poszczególnych scen dramatu Wyspiańskiego wyłania się gorzka krytyka narodu polskiego, zawierająca elementy satyry i autoironii. Społeczeństwo polskie zostało ukazane jako bierne i zniechęcone, niezdolne do aktywnego podjęcia walki narodowowyzwoleńczej, czekające na cud i nie dostrzegające nadarzającej się okazji odrzucenia pęt niewoli. Najpełniej charakteryzują je słowa Chochoła, wypowiedziane w końcowej scenie dzieła:
„To ich Lęk i Strach tak wzion,
Posłyszeli Ducha głos:
Rozpion się nad nimi los.”
Jednocześnie autor „Wesela” wskazuje, że brak jest grupy społecznej, która byłaby zdolna do przyjęcia odpowiedzialności za losy całego narodu, choć można doszukać się odrobiny nadziei i optymizmu, iż nadejdzie czas, kiedy społeczeństwo polskie będzie gotowe do walki o wolność swej ojczyzny.

„Wesele” Stanisława Wyspiańskiego jako dramat neoromantyczny

Terminem „neoromantyzm” określano nowatorskie tendencje w literaturze przełomu XIX i XX wieku. Była to również jedna z nazw Młodej Polski, wprowadzona przez E. Porębowicza. Neoromantyzm podkreślał związki tego okresu w dziejach literatury polskiej z romantyzmem, wskazując na liczne pokrewieństwa i analogie w dziełach obu epok.

„Wesele” Stanisława Wyspiańskiego można określić mianem dramatu neoromantycznego. Autor wykorzystał nowe tendencje, charakterystyczne dla sztuki modernistycznej, takie jak symbolizm i ekspresjonizm, łącząc je z romantyczną ideologią i poetyką. Poza cechami, specyficznymi dla romantycznej dramaturgii, można odnaleźć w dziele bezpośrednie nawiązania do konkretnych utworów wielkich romantyków. Literackim pierwowzorem postaci Hetmana jest widmo Złego Pana z II części „Dziadów” oraz widmo Doktora z III części „Dziadów” Adama Mickiewicza. Z kolei kreację postaci Wernyhory można uznać za poetycką kontynuację postaci wieszcza ze „Snu srebrnego Salomei” Juliusza Słowackiego.

Dramat Wyspiańskiego, podobnie jak dzieła polskich romantyków, nasycony jest treściami patriotycznymi. Wzywa do walki narodowowyzwoleńczej, do podjęcia czynu zbrojnego. W utworze stanowi to bardzo istotny i zarazem trudny do rozwiązania problem, ponieważ żadna z przedstawionych grup społecznych nie jest zdolna do podjęcia się roli przewodzenia narodowi. Z literatury romantycznej wywodzi się także pragnienie znalezienia odpowiedniego miejsca w społeczeństwie dla artysty i inteligenta, którzy mogli spełniać funkcję duchowego przewodnika narodu.

Z dramatu romantycznego Wyspiański zaczerpnął konstrukcję świata przedstawionego, w którym sceny realistyczne przeplatają się z fantastycznymi. Osobom rzeczywistym ukazują się różnorakie zjawy ze świata nadprzyrodzonego, a różany chochoł nabiera cech ludzkich. Także sceny wizyjne, występujące w „Weselu”, są charakterystyczne dla twórczości romantycznej.

Swoistą cechą literatury doby romantyzmu był zwrot ku ludowości, co można również odnaleźć w dziele Wyspiańskiego. Ponadto ludowość w epoce Młodej Polski była także modą na „ludomanię” i wiązała się z fascynacją malowniczością wsi, jej zwyczajami i strojami. Przejawem chłopomanii w „Weselu” jest małżeństwo Pana Młodego z córką gospodarza oraz jego zachwyt nad prostolinijnym życiem z dala od miasta.

Stanisław Wyspiański, uważany za jednego z czołowych reformatorów teatru, stworzył w „Weselu” nowatorską wizję teatru, łącząc wzorce romantyczne ze współczesnymi mu tendencjami w dramaturgii. Sięgnął również do antyku, zachowując zasadę trzech jedności: miejsca, czasu i akcji. W twórczości polskich romantyków dostrzegał niewyczerpane źródło inspiracji i nowych pomysłów. W swym dziele poruszył istotną dla czasów, w których żył, problematykę narodowowyzwoleńczą, polemizując jednocześnie z pewnymi cechami i poglądami romantycznymi. Podjął ważny temat roli artysty w społeczeństwie, problem wolności osobistej i całego narodu oraz ocenę zróżnicowanego społeczeństwa.

„Wesele” jako rozrachunek z narodowymi mitami

„Wesele” Stanisława Wyspiańskiego można odczytywać jako dramat symboliczny, neoromantyczny, realistyczną anegdotę bądź jako dramat psychologiczno-fantastyczny. Powszechnie jednak dzieło odczytywano jako dramat narodowy.

Wyspiański w sposób mistrzowski skonstruował wieloplanowy i wielowarstwowy utwór, wpisał w jego treść symbole, które umożliwiły mu przedstawienie wizji narodu jako zespołu ludzkiego całkowicie niezdolnego do podjęcia walki narodowowyzwoleńczej. Jednocześnie wskazał winnych za taki stan rzeczy – inteligencję, która powinna wziąć na swoje barki rolę przewodnika narodu. Poruszył ważną ideę zaangażowania do czynu zbrojnego chłopów, doceniając ich patriotyzm i niezmierzone chęci do walki. „Wesele” jest oskarżeniem inteligencji o pielęgnowanie mitów narodowych, bierność i wewnętrzną niemoc, rozbijając przy tym mit racławickiego chłopa oraz mit przywódczej roli samej inteligencji.

Rozrachunek z mitami narodowymi wskazują już didaskalia, dzięki którym stworzona została plastyczna wizja przestrzeni scenicznej. Wszystko to, co zacznie dziać się na scenie, jest zgodne z dekoracją, a w szczególności z wizerunkami Matejkowskich obrazów, opiewających dni chwały polskiego narodu. Na obrazie, zawieszonym przez pana domu, można dostrzec postać Wernyhory, który w trakcie akcji dramatu stanie przed Gospodarzem, aby udzielić mu odpowiednich wskazówek do zwołania powstania. Na innym płótnie widnieją kosynierzy „Bitwy pod Racławicami”. W ostatnich scenach dramatu ta sytuacja znajduje odzwierciedlenie w rzeczywistości – przed kaplicą stawiają się wezwani podkrakowscy chłopi z kosami nastawionymi na sztorc. Podobny rodowód, wywiedziony z Matejkowskich dzieł, mają kolejne zjawy: Stańczyka i Hetmana, choć ich wizerunki nie zostały umieszczone na ścianach wiejskiej chaty. Natomiast postać Rycerza jest poetyckim wyobrażeniem Poety, którego pierwowzór, Kazimierz Przerwa-Tetmajer, był autorem dramatu poetyckiego „Zawisza Czarny”. Upiór Szeli jest materializacją żywej pamięci narodowej i Dziada, który w latach młodości był świadkiem powstania chłopskiego.

Zjawy, pojawiające się w dramacie, konkretyzują się plastycznie, wywodząc się z warstw symbolicznych historii, sztuki i poezji, gdzie funkcjonują jako mity. Ich przybycie odsłania prawdę o pozorach i złudzeniach bohaterów dzieła, z którymi prowadzą dialogi. Wraz z nimi upadają kolejne mity, o czym wspomniał Wilhelm Feldmann: [c]„Złoty Róg nie zagrzmiał […]Pany, chłopy, chłopy, pany kręcą się w zaklętym kole – do czynu pokolenie nie jest zdolne. Złoty Róg zgubił się – zginął ideał: z polską szlachtą polski lud”.[/c] W taki właśnie sposób upadł mit społeczny – mit narodowy, wyidealizowany od czasów romantyzmu, kiedy to wizja racławickich kosynierów, pod odpowiednim przewodnictwem, miała być głównym czynnikiem sprawczym walki wyzwoleńczej. Żywotność tego mitu niejako potwierdzały obrazy Matejki, zawieszone na ścianach bronowickiej chaty. Wyspiański w „Weselu” dokonał konfrontacji tych mitów z rzeczywistością. Konfrontacja ta zakończyła się kompromitacją. Gospodarz, przedstawiciel inteligencji, nawiedzony przez widmo Wernyhory, nie potrafi dobrze wypełnić powierzonego mu zadania i oddaje złoty róg lekkomyślnemu Jaśkowi, który nie jest do tego odpowiednio przygotowany. Dramat obnaża bezlitośnie pustkę psychiczną i ideową środowiska z miasta.

Nieco łagodniej Wyspiański kompromituje mit „kosyniera-wybawcy”. Chłopi stawiają się na wezwanie, poświadczając tym samym swoją siłę i wolę działania. Nie mają jednak odpowiedniego przywódcy, który ostatecznie pokierowałby ich krokami. Ten fakt pogłębia jeszcze bardziej kompromitację „panów z miasta”, podkreślając skłonność inteligencji do mitomanii i przypisywania sobie roli narodowych przywódców, choć nie ma to realnego pokrycia w rzeczywistości. W dramacie można odnaleźć wiele słów, obnażających bezsilność i niemoc inteligencji, żyjącej jałowymi snami o spełnieniu narodowych mitów, urzeczonej przekonaniem o wyjątkowości własnego przeznaczenia i odpowiedzialności za los narodu. Zachowanie Gospodarza unicestwia mit własnej roli i wartości, a także romantyczny mit o zmartwychwstaniu narodu.

Wyspiański skazuje na zagładę narodowe mity, uformowane i utrwalone przez literaturę i sztukę w postaci obrazów, żywiących wyobraźnię narodową. Rozbija mit o przywódczej roli inteligencji, jej przekonaniach o posłannictwie i czynnej odpowiedzialności za naród i jego przyszły los. Ostateczny rozrachunek z narodowymi mitami odsłania bolesną rzeczywistość.

Artyzm „Wesela”

„Wesele” Stanisława Wyspiańskiego, zawierające liczne i bogate treści bezpośrednio odnoszące się do społecznej i politycznej sytuacji Galicji pod koniec XIX wieku, można określić mianem traktatu socjologicznego. Dramat w swym przesłaniu zawiera przestrogę, skierowaną do inteligencji, żyjącej złudzeniami i narodowymi mitami i niepotrafiącej dostrzec prawdziwej siły, tkwiącej w chłopstwie. Autor ponadto porusza problem niemożności porozumienia narodowego oraz bezsilności, która paraliżuje jakąkolwiek możliwość aktywnego działania.

Dzieło Wyspiańskiego składa się z trzech aktów, podzielonych na sceny. Akt I można określić jako komedię realistyczną, natomiast akty II i III mają charakter symboliczny, wizyjny. Kompozycja „Wesela” zbliżona jest do kompozycji szopkowej: na niezmiennej scenie pojawiają się kolejno pary aktorów, by, wypowiedziawszy swoje kwestie, ustąpić miejsca kolejnej parze. W toku akcji reportaż z autentycznego zdarzenia nabiera cech „dramatu polskiej duszy i polskiej historiozofii”, przeobrażając się w krytyczny osąd współczesności i postaw wobec sprawy narodowej.

Akt I rozgrywa się w planie komediowym, na wskroś realistycznym, z dominacją paradoksu, dowcipu i aforyzmów. Cięte riposty i lapidarne wypowiedzi bohaterów utworu funkcjonują do dziś w słownictwie obiegowym w charakterze przysłów. Wyspiański zachował tu zasadę trzech jedności: miejsca, czasu i akcji, konstruując poszczególne sceny z autentycznych rozmów, których był świadkiem podczas wesela Lucjana Rydla. W akcie II zaczynają dominować elementy fantastyczne, a plan realistyczny zmienia się stopniowo w fantasmagorię. Na scenę wkraczają zjawy, które odrealniają rzeczywistość, a komedia zmienia się w dramat. Wraz z galerią widm treść dramatu zostaje wzbogacona o elementy symboliczne. Obydwa plany: realistyczny i fantastyczny, przenikają się i przeplatają. Owa dwuplanowość świata przedstawionego jest nadrzędną cechą struktury „Wesela”.

Stanisław Wyspiański wykorzystał również inne zabiegi artystyczne. Wesoły rytm muzyki weselnej, pawie pióra, mnogość barw kontrastują z atmosferą grozy, która towarzyszy pojawianiu się kolejnych zjaw. Ruch postaci poddany został wyraźnej organizacji rytmicznej, którą wyznacza muzyka weselnych grajków. Można tu mówić o kompozycji „parabaletowej”. Dramat, skomponowany z licznych, migawkowych scen, tworzy spójną, jednolitą i zarazem wielobarwną całość, a każdy akt kończy się wyraźną pointą. Z tych pozornie błahych rozmów wyłania się nadrzędna i istotna problematyka utworu, w którym ważą się losy Polski i narodu, zostaje zarysowany konflikt między chłopami a panami oraz brak porozumienia.

Kolejnym charakterystycznym elementem struktury dramatu jest silna indywidualizacja postaci, język i muzyczność. Wyspiański jako pierwszy wprowadził do literatury i na scenę teatru gwarę wsi podkrakowskiej, nie stylizując jej, lecz zachowując dosadność i prostolinijność wypowiedzi chłopów. Dla utrzymania rytmu istotna jest również kadencja wiersza, wykorzystana przez twórcę, który posłużył się ośmiozgłoskowcem, przełamując monotonię wersów licznymi powtórzeniami.

Stanisław Wyspiański, posługując się wzorcami romantycznymi, stworzył dzieło na wskroś współczesne wobec czasów, w których powstało. Najtrafniej ocenił to Tadeusz Boy-Żeleński: [c]„Wesele” jest obrachunkiem z minionego okresu, ostrym, surowym. Genialny utwór był zarazem przejrzystym pamfletem. Każdy w Krakowie wiedział, kto jest Gospodarz, kto Poeta-żurawiec, kto Dziennikarz, kto Pan Młody, i w czyim stylu jest pijaństwo „Nosa”.[/c] Wstrząs, jaki wywołały „Wesele”, „Wyzwolenie” dowiódł, jak zbawcze było instynktowne odcięcie się Młodej Polski od romantycznych szablonów.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
postacie wesele
SZTUKA WYBORU KAMERZYSTY NA TWOJE WESELE cz, Wszystko o Ślubie, SZTUKA WYBORU KAMERZYSTY NA TWOJE WE
Bohaterowie Wesela, Język polski, Wesele S.Wyspiańskiego
Kurs przedmałżeński, wesele
PIOSENKI NA WESELE
Zabawy na oczepiny, TEKSTY, Różne na wesele
Wesele, ●WSZYSTKO na Język Polski (Matura ściągi dokładne itp.studia,liceum,gimn,podst)
Wesele 4
Wesele SW
Zabawy na wesele sezona 11
Chwalmyz wszystcy z weselem
WESELE ST WYSPIAŃSKI integracja literatury ze sztuką, kulturą
Wesele, Ściągi do szkoły, Polski
Dramat narodowy Wesele
Możesz pocałować pannę młodą 2 Wesele Underlined Twice
WESELE (4)
Srebrne Wesele
Wesele2
wesele1, Spróbuj odczytać "Wesele" Wyspiańskiego jako zapis wiadomoci narodowej dwóch wars

więcej podobnych podstron