Zobacz kto straci, a kto zyska na ustawie śmieciowej
[fot: PAP/Wojciech Pacewicz ]
Ponad cztery miliardy złotych - takimi pieniędzmi rocznie obraca około trzy tysiące firm działających w branży śmieciowej w Polsce. Po zmianie przepisów nawet dwie trzecie z nich może nie wytrzymać konkurencji i zniknąć z rynku. Wygrają ci, którzy mają środki na duże inwestycje.
Nowa ustawa śmieciowa oznacza ogromne zmiany nie tylko dla zarządów nieruchomości i osób, które będą musiały zacząć segregować odpady. Przepisy, które wczoraj weszły w życie, stanowią również duże wyzwanie dla przedsiębiorców zajmujących się odbiorem i późniejszym składowaniem bądź recyclingiem śmieci.
Nowy rynek sprzyja dużym graczom
- Wiele firm to bardzo małe podmioty. Obawiam się, że mogą nie wytrzymać konkurencji chociażby z dużymi przedsiębiorstwami zagranicznymi - mówi w rozmowie z Money.pl Jerzy Ziaja, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Recyklingu.
Zgadza się z nim Michał Kubik, ekspert z firmy doradczej Deloitte, która przygotowała raport na temat rynku gospodarowania odpadami w Polsce. - W przypadku, gdy przetarg jest rozpisany zarówno na odbiór i zagospodarowanie odpadów, przedsiębiorstwa działające dotychczas wyłącznie w jednym segmencie rynku np. obszarze odbioru odpadów, muszą znaleźć partnera funkcjonującego w segmencie przetwarzania odpadów, tak aby przedstawić kompleksową ofertę w przetargu. Innym sposobem jest rozwój dotychczasowego biznesu o brakujący element - tłumaczy Michał Kubik.
A to pociąga ze sobą koszty idące w miliony złotych. I nawet jeżeli przedsiębiorcy zdecydują się na nowe inwestycje, to może pojawić się problem z ich finansowaniem. Banki niechętnie udzielą im bowiem kredytów w sytuacji, gdy przetargi są rozpisywane na przykład na rok, czyli okres znacznie krótszy niż czas, w którym taka inwestycja się zwróci.
- To wszystko pozwala nam wyciągnąć ogólny wniosek, że nowe przepisy spowodują zaostrzenie konkurencji i konsolidację rynku. W przypadku organizacji przetargów na odbiór i zagospodarowanie odpadów przewagę konkurencyjną będą miały przedsiębiorstwa działające w obszarze tych dwóch segmentów rynku i posiadające know-how oraz zasoby, w tym finansowe - dodaje ekspert Deloitte.
Przestaną wyrzucać śmieci do lasów?
Jednak - jak to na rynku bywa - tam gdzie jedni stracą, inni mogą zyskać jeszcze więcej. Polska jest dzisiaj największym producentem odpadów w Europie. To w sumie około 12 tysięcy ton rocznie. W zdecydowanej większości to niesegregowane odpady komunalne.
Rodzaje odpadów w Polsce (w tys. ton rocznie) |
---|
Komunalne (niesegregowane) |
Komunalne (segregowane) |
Wielkogabarytowe |
Z ogrodów i parków |
Z czyszczenia ulic |
Z targowisk |
SUMA |
Źródło: Money.pl na podstawie GUS.
Ale, co ciekawe, jednocześnie wypadamy bardzo dobrze, jeżeli chodzi o ilość śmieci na głowę mieszkańca. To 315 kilogramów rocznie, podczas gdy unijna średnia przekracza 500 kilogramów. Gdy spojrzymy poza Europę, to okaże się, że na przykład przeciętny Amerykanin wyrzuca ponad 860 kilogramów śmieci rocznie, a Japończyk - ponad tysiąc.
Źródło: Money.pl na podstawie Eurostat, Deloitte.
Skąd taka różnica w przypadku Polski? Otóż do tej pory w systemie zbiorowego odbioru śmieci funkcjonowało mniej więcej 80 procent Polaków. Pozostałe 20 procent, przede wszystkim na wsiach, radziło sobie ze śmieciami na inne sposoby, a to spalając je, albo wyrzucając nielegalnie. Nowe przepisy mają taką samowolę ograniczyć i ten system zdecydowanie uszczelnić. A dla firm działających w branży oznacza to większy tort do podziału, który spowoduje, że w przeliczeniu ilości odpadków na mieszkańca w unijnej klasyfikacji skoczymy nieco wyżej.
Co więcej, firmy będą nie tylko odbierać i składować śmieci. Rynek i prawo będą od nich bowiem wymagały znacznie większej innowacyjności. A to po raz kolejny oznacza szansę dla tych, którzy dysponują dużym kapitałem i stać ich na inwestycje.
Banki i fundusze widzą szansę w spalarniach
A pole do popisu firmy zajmujące się odpadami będą miały duże. Od produkcji specjalnych opakowań, przez kontenery na śmieci po nowoczesne instalacje do przetwarzania odpadów czy wreszcie spalarnie. Jak zaznacza Michał Kubik, te ostatnie pochłoną największe koszty. Każda spalarnia to inwestycja rzędu kilkuset milionów złotych.
- Tego typu inwestycjami są bardzo zainteresowane z jednej strony inwestorzy branżowi, jak również banki i fundusze private equity, które chciałyby uczestniczyć w ich finansowaniu. To bardzo perspektywiczny obszar biznesu odpadowego, na którym skorzystają też firmy budowlane, które będą budować spalarnie - podkreśla Michał Kubik.
Jak zaznacza, dotychczas kilkanaście miast w Polsce ogłosiło plany, a niektóre rozpoczęły prace przygotowawcze, budowy spalarni odpadów komunalnych. Co więcej, firmy już od dłuższego czasu spodziewały się nie tylko nowej ustawy śmieciowej, ale również tego, że szereg innych unijnych przepisów zmusi je do zmiany podejścia do gospodarowania odpadami. I dlatego widać, że już od kilku lat udział składowania śmieci zmniejsza się na rzecz recyklingu.
Co w Polsce dzieje się z odpadami komunalnymi? (w tys. ton rocznie) |
---|
Składowanie |
Recycling |
Biologiczne unieszkodliwianie |
Przekształcanie termiczne (spalanie) |
SUMA |
Źródło: Money.pl na podstawie GUS.
Potencjał innych - poza składowaniem - form gospodarowania odpadami w Polsce wciąż jest zatem bardzo duży. Warto zwrócić uwagę na to, że podczas gdy udział odpadów w Polsce, które trafiają na wysypiska, przekracza 70 procent, to unijna średnia wynosi poniżej 40 procent.
Zapłacimy więcej za odbiór śmieci?
Z punktu widzenia osób, które zgodnie z nowymi przepisami będą teraz segregować śmieci, liczy się przede wszystkim to, czy wydarzenia na rynku gospodarowania odpadami pociągną za sobą nowe koszty, którymi zostaną oni obciążeni. Zdaniem prezesa Izby Gospodarczej Recyklingu istnieje ryzyko, że firmy, które najpierw będą konkurować ceną, potem mogą ją podnieść, gdy rynek już oczyści się z najmniejszych podmiotów.
Na razie jednak do praktycznego wprowadzenia przepisów nowej ustawy w życie jeszcze nam daleko. Dotychczas tylko około 1760 gmin podpisało umowy z przedsiębiorstwami. Prawie pół tysiąca ich nie zawarło, choć przetargi zostały już rozstrzygnięte. Jednak aż ponad 200 albo ich jeszcze nie rozstrzygnęło, albo nawet jeszcze nie ogłosiło.