5 Oświecenie

Oświecenie

AUTOR, TYTUŁ WIERSZA Adam Naruszewicz „Balon”
KTO MÓWI? W JAKIEJ SYTUACJI? OKREŚLENIE NADAWCY I ODBIORCY – SYTUACJA LIRYCZNA, TYP LIRYKI
  • podmiot w żadnym fragmencie wiersza nie ujawnia się wprost, jest obiektywny i wszechwiedzący, stoi ponad tłumem i ponad światem,

  • cechy liryki pośredniej i liryki zwrotu do adresata.

PROBLEMATYKA, PRZESŁANIE UTWORU, TYP LIRYKI ZE WZGLĘDU NA TEMAT
  • tematem wiersza jest pochwała możliwości człowieka, zachwyt nad rozwojem cywilizacji oraz triumf ludzkiego rozumu nad siłami natury,

  • podmiot liryczny zwraca się do swych rodaków – przedstawicieli kultury sarmackiej. Nawołuje ich do tego, by nie ustawali w wysiłkach przebudowy Ojczyzny. Wyraża swe przekonanie o zwycięstwie Państwa Polskiego, zapewnia, że Rzeczpospolita przewyższy sławą nawet podróż Blancharda,

  • podmiot liryczny jest głęboko przekonany, że postęp i ewolucja ludzkiej jednostki może znacząco wpłynąć na ruchy polityczne i reformatorskie w kraju.

CHARAKTERYSTYCZNE ZABIEGI ARTYSTYCZNE I ICH FUNKCJA, GATUNEK (EW. ODSTĘPSTWA)
  • utwór jest przykładem ody okolicznościowej,

  • przykład oświeceniowego wiersza klasycystycznego,

  • w swej budowie zawiera pochwałę człowieka (dwóch śmiałków z pokazu Blancharda), pochwałę wydarzenia (festyn warszawski, na którym odbył się ów pokaz) oraz pochwałę idei (pochwała rozumu i ludzkich dokonań).

NURT, PRĄD, KONWENCJA (CECHY W UTWORZE), ZWIĄZEK Z EPOKĄ
  • Podniosły, patetyczny ton i okolicznościowa, ważna dla ludzkości tematyka świadczą o przestrzeganiu przez autora zasady decorum,

  • wiersz jest zgodny z ideałami i konwencją epoki – reprezentuje klasycyzm, ukazuje racjonalistyczny pogląd na świat,

  • na szeroką skalę zastosowane hiperbole opisujące peryfrastycznie przestrzeń powietrzną.

KONTEKSTY
  • utwór bezpośrednio nawiązuje do wydarzeń mitologicznych (lot Dedala i Ikara), odwołuje się także do poezji Horacego,

  • wiersz został opublikowany w maju 1789 roku i jest odpowiedzią poety na pokaz balonowy Francuza Blancharda, jaki miał miejsce w tym samym roku w Warszawie.

MOTYWY – DO JAKICH TEMATÓW PASUJE TEN WIERSZ
  • motyw lotu,

  • motyw buntu,

  • patriotyzm,

  • kult postępu,

  • zmaganie człowieka z naturą (poskramiając żywioły, lądy, morza).

Gdzie bystrym tylko Orzeł polotem
     Pierzchliwe pogania ptaki.
A gniewny Jowisz ognistym grotem
     Powietrzne przeszywa szlaki,

Niezwykłych ludzi zuchwała para,
     Zwalczywszy natury prawa,
Wznawia tor klęską sławny Ikara
     I na podniebieniu już stawa.

Nabrzmiały kruszców zgorzałym duchem,
     Krąg lekkiej przodkuje łodzi,
Los dla niej rudlem, nici łańcuchem,
     Z wiatrami za pasy chodzi.

Już im te złotą wyniosłe pychą
     Mocarskich siedlisk ogromy
W gruzów nikczemnych potrząskę lichą
     Wzrok przeistoczył poziomy.

Król, wódz, senator, kmieć pracowity,
     Czy rządzi, czy ryje ziemię,
W błahych się zlepkach czołga ukryty,
     Jak drobne robaczków plemię.

W strumyk dziecinnym palcem na stole
     Z kilku kropel zakreślony,
Ledwo się sączy na tym padole
     Nurt szumnej Wisły, zmieniony.

Gminie, ku rzadkiej zbiegły zabawce,
     Jakież ci cuda mózg kryśli?
Ty sobie roisz czary, latawce:
     Filozof inaczej myśli.

Choć się natura troistym grodzi
     Ze stali murów opasem,
Rozum człowieczy wszędy przechodzi,
     Niezłomny pracą i czasem.

Tymi on wsparty, bory wędrowne
     Burzliwym morzom poruczył,
Wydarł z otchałni kruszce kosztowne
     I skakać głazy nauczył.

Zbywają dzikiej mocy żywioły
     Pod jego dzielnym rozkazem,
Leniwe woda opuszcza doły,
     A góry ścielą się płazem.

Tego się styru w pogodnej porze
     Gdy ujął mężny Sarmata,
Choć go opuścił i wiatr i zorze,
     Już wolniej sobie polata.

Wszystko zwyciężysz, łódko szlachetna,
     Na ciosy przeciwne twarda;
Statek twój sława uwieczni świetna
     Chlubniej niż podróż Blancharda.

AUTOR, TYTUŁ WIERSZA Ignacy Krasicki, „Do Króla”
KTO MÓWI? W JAKIEJ SYTUACJI? OKREŚLENIE NADAWCY I ODBIORCY – SYTUACJA LIRYCZNA, TYP LIRYKI
  • podmiotem lirycznym jest najprawdopodobniej szlachcic zwracający się do króla,

  • liryka bezpośrednia.

PROBLEMATYKA, PRZESŁANIE UTWORU, TYP LIRYKI ZE WZGLĘDU NA TEMAT
  • Krasicki posługuje się tutaj ironią – wciela się w rolę osoby narzekającej na urzędującego króla,

  • przedstawiony w utworze władca jest osobą młodą, oczytaną i wykształconą, łagodną, pochodzi ze szlacheckiego rodu,

  • według zarzutów stawianych przez ograniczoną część społeczeństwa, król powinien być osobą starszą, srogą, najlepiej z jakiegoś ważnego zagranicznego królewskiego rodu, a wykształcenie w zupełności nie jest potrzebne,

  • w rzeczywistości utwór pochwala króla za to, że dąży do reform w duchu oświecenia,

  • liryka patriotyczno – obywatelsko – polityczna.

CHARAKTERYSTYCZNE ZABIEGI ARTYSTYCZNE I ICH FUNKCJA, GATUNEK (EW. ODSTĘPSTWA)
  • liczne pytania retoryczne („Jesteś królem, a czemu nie królewskim synem?”),

  • epitety,

  • wykrzyknienia,

  • wyliczenia (podmiot wylicza rzekome wady).

NURT, PRĄD, KONWENCJA (CECHY W UTWORZE), ZWIĄZEK Z EPOKĄ Oświecenie (okres „stanisławowski”).
KONTEKSTY Krasicki był przyjacielem Stanisława Augusta Poniatowskiego (obiady czwartkowe).
MOTYWY – DO JAKICH TEMATÓW PASUJE TEN WIERSZ
  • ojczyzna,

  • rola rządzących w rozwoju kraju,

  • tekst satyryczny lub o ironicznej wymowie.

Im wyżej, tym widoczniej. Chwale lub naganie

Podpadają królowie, najjaśniejszy panie!

Satyra prawdę mówi, względów się wyrzeka:

Wielbi urząd, czci króla, lecz sądzi człowieka.

Gdy więc ganię zdrożności i zdania mniej baczne.

Pozwolisz, mości królu, że od ciebie zacznę.

Jesteś królem, a czemu nie królewskim synem?

To niedobrze; krew pańska jest zaszczyt przed gminem.

Kto się w zamku urodził, niech ten w zamku siedzi;

Z tegoć powodu nasi szczęśliwi sąsiedzi.

Bo natura na rządczych pokoleniach zna się,

Inszym powietrzem żywi, inszą strawą pasie.

Stąd rozum bez nauki, stąd biegłość bez pracy;

Mądrzy, rządni, wspaniali, mocarze, junacy -

Wszystko im łatwo idzie, a chociażby który

Odstrychnął się na moment od swojej natury,

Znowu się do niej wróci, a dobrym koniecznie

Być musi i szacownym. w potomności wiecznie.

Bo od czegoż poeci? Skarb królestwa drogi,

Rodzaj możny w aplauzy, w słowa nieubogi,

Rodzaj, co umie znaleźć, czego i nie było,

A co jest, a niedobrze, żeby się przyćmiło,

I w to oni potrafią, stąd też jak na smyczy

Szedł chwalca za chwalonym, zysk niosąc w zdobyczy,

A choć który fałsz postrzegł, kompana nie zdradził;

Ten gardził, ale płacił, ów śmiał się, lecz kadził.

Tyś królem, czemu nie ja? Mówiąc między nami,

Ja się nie będę chwalił, ale przymiotami

Niezłymi się zaszczycam. Jestem Polak rodem,

A do tego i szlachcic, a choćbym i miodem

Szynkował, tak jak niegdyś ów bartnik w Kruszwicy

Czemuż bym nie mógł osieść na twojej stolicy?

Jesteś królem - a byłeś przedtem mości panem;

To grzech nieodpuszczony. Każdy, który stanem

Przedtem się z tobą równał, a teraz czcić musi,

Nim powie "najjaśniejszy", pierwej się zakrztusi;

I choć się przyzwyczaił, przecież go to łechce:

Usty cię czci, a sercem szanować cię nie chce.

I ma słuszne przyczyny. Wszak w Lacedemonie

Zawżdy siedział Tesalczyk na Likurga tronie,

Greki archontów swoich od Rzymianów brali,

Rzymianie dyktatorów od Greków przyzwali;

Zgoła, byle był nie swój, choćby i pobłądził,

Zawżdy to lepiej było. kiedy cudzy rządził.

Czyń, co możesz i dziełmi sąsiadów zadziwiaj,

Szczep nauki, wznoś handel i kraj uszczęśliwiaj -

Choć wiedzą, chociaż czują, żeś jest tronu godny,

Nie masz chrztu, co by zmazał twój grzech pierworodny.

Skąd powstał na Michała ów spisek zdradziecki?

Stąd tylko, że król Michał zwał się Wiszniowiecki.

Do Jana, że Sobieski, naród nie przywyka,

Król Stanisław dług płaci za pana stolnika.

Czujesz to - i ja czuję; więc się już nie troszczę,

Pozwalam ci być królem, tronu nie zazdroszczę.

Źle to więc, żeś jest Polak, źle, żeś nie przychodzień;

To gorsza (luboć, prawda, poprawiasz się co dzień) -

Przecież muszę wymówić, wybacz, że nie pieszczę -

Powiem więc bez ogródki: oto młodyś jeszcze.

Pięknież to. gdy na tronie sędziwość się mieści;

Tyś nań wstąpił mający lat tylko trzydzieści,

Bez siwizny, bez zmarszczków; zakał to nie lada.

Wszak siwizna zwyczajnie talenta posiada,

Wszak w zmarszczkach rozum mieszka, a gdzie broda siwa,

Tam wszelka doskonałość zwyczajnie przebywa.

Nie byłeś, prawda, winien temu, żeś niestary;

Młodość, czerstwość i rześkość piękneż to przywary,

Przecież są przywarami. Aleś się poprawił:

Już cię tron z naszej łaski siwizny nabawił.

Poczekaj tylko, jeśli zstarzeć ci się damy,

Jak cię tylko w zgrzybiałym wieku oglądamy,

Będziem krzyczeć na starych, dlatego żeś stary.

To już trzy, com ci w oczy wyrzucił przywary.

A czwarta jaka będzie, miłościwy panie?

O sposobie rządzenia niedobre masz zdanie.

Król nie człowiek. To prawda, a ty nie wiesz o tym;

Wszystko ci się coś marzy o tym wieku złotym.

Nie wierz bajkom! Bądź takim, jacy byli drudzy.

Po co tobie przyjaciół? Niech cię wielbią słudzy.

Chcesz, aby cię kochali? Niech się raczej boją.

Cóżeś zyskał dobrocią, łagodnością twoją?

Zdzieraj, a będziesz możnym, gnęb. a będziesz wielkim;

Tak się wsławisz, a przeciw nawałnościom wszelkim

Trwale się ubezpieczysz. Nie chcesz? Tym ci gorzej;

Przypadać będą na cię niefortuny sporzej.

Zniesiesz mężnie - cierpże z tym myślenia sposobem;

Wolę ja być Krezusem aniżeli Jobem.

Świadczysz, a na złe idą dobrodziejstwa twoje.

Czemuż świadczysz, z dobroci gdy masz niepokoje?

Bolejesz na niewdzięczność - alboż ci rzecz tajna,

Że to w płacy za łaski moneta zwyczajna?

Po co nie brać szalunku starostw, gdy dawano?

Po tym ci tylko w Polszcze króle poznawano,

A zagrzane wspaniałą miłością ojczyzny,

Kochały patryjoty dawce królewszczyzny.

Księgi lubisz i w ludziach kochasz się uczonych,

I to źle. Porzuć mędrków zabałamuconych.

Żaden się naród księgą w moc nie przysposobił:

Mądry przedysputował. ale głupi pobił.

Ten. co niegdyś potrafił floty duńskie chwytać -

Król Wizimierz - nie umiał pisać ani czytać.

Waszej królewskiej mości nie przeprę, jak widzę;

W tym się popraw przynajmniej, o co ja się wstydzę.

Dobroć serca monarchom wcale nie przystoi,

To mi to król, co go się każdy człowiek boi,

To mi król. co jak wspojżrzy, do serca przeniknie.

Kiedy lud do dobroci rządzących przywyknie,

Bryka, mościwy królu, wzgląd wspacznie obróci:

Zły, gdy kontent, powolny, kiedy się zasmuci.

Nie moje to jest zdanie, lecz przez rozum bystry

Dawno tak osądziły przezorne ministry.

Wiedzą oni (a czegoż ministry nie wiedzą?),

Przy styrze ustawicznie, gdy pracują, siedzą,

Dociekli, na czym sekret zawisł panujących.

Z tych więc powodów umysł wskroś przenikających,

Nie trzeba, mości królu, mieć łagodne serce:

Zwycięż się, zgaś ten ogień i zatłum w iskierce!

Żeś dobry, gorszysz wszystkich, jak o tobie słyszę,

I ja się z ciebie gorszę, i satyry piszę.

Bądź złym, a zaraz kładąc twe cnoty na szalę,

Za to, żeś się poprawił, i ją cię pochwalę.

AUTOR, TYTUŁ WIERSZA Ignacy Krasicki ,,Pijaństwo”
KTO MÓWI? W JAKIEJ SYTUACJI? OKREŚLENIE NADAWCY I ODBIORCY – SYTUACJA LIRYCZNA, TYP LIRYKI
  • utwór jest rozmową dwojga przyjaciół, szlachcica-pijaka i szlachcica oświeconego.

  • liryka bezpośrednia.

PROBLEMATYKA, PRZESŁANIE UTWORU, TYP LIRYKI ZE WZGLĘDU NA TEMAT Oświecony szlachcic krytykuje jedną z głównych wad narodu polskiego – pijaństwo.
CHARAKTERYSTYCZNE ZABIEGI ARTYSTYCZNE I ICH FUNKCJA, GATUNEK (EW. ODSTĘPSTWA)
  • styl jest celowo niejednolity – kolokwializmy przeplatają się ze środkami poetyckimi,

  • epitety (np.: „postać bydlęca”, „darów bożych”),

  • animizacja (np.: „zawstydza pijanice nierozumne zwierzę”),

  • wyliczenie (np.: „poszła szósta i siódma, za nimi dziesiąta”),

  • obecna jest również ironia,

  • na końcu puenta („napiję się wódki”) pokazuje bezsilność człowieka wobec siły nałogu.

NURT, PRĄD, KONWENCJA (CECHY W UTWORZE), ZWIĄZEK Z EPOKĄ Satyra zawiera synkretyzm rodzajowy.
KONTEKSTY Kontekst literacki: Jan Kochanowski ,,O doktorze Hiszpanie”
MOTYWY – DO JAKICH TEMATÓW PASUJE TEN WIERSZ
  • pijaństwo,

  • szlachta.

"Skąd idziesz?" - "Ledwo chodzę". - "Słabyś?" - "I jak jeszcze.

Wszak wiesz, że się ja nigdy zbytecznie nie pieszczę,

Ale mi zbyt dokucza ból głowy okrutny".

- "Pewnieś wczoraj był wesół, dlategoś dziś smutny.

Przejdzie ból, powiedzże mi, proszę, jak to było?

Po smacznym, mówią, kąsku i wodę pić miło".

- "Oj, niemiło, mój bracie! Bogdaj z tym przysłowiem

Przepadł, co go wymyślił. Jak było, opowiem.

Upiłem się onegdaj dla imienin żony;

Nie żal mi tego było. Dzień ten obchodzony

Musiał być uroczyście. Dobrego sąsiada

Nieźle czasem podpoić; jejmość była rada,

Wina mieliśmy dosyć, a że dobre było,

Cieszyliśmy się pięknie i nieźle się piło.

Trwała uczta do świtu. W południe się budzę,

Cięży głowa jak ołów, krztuszę się i nudzę.

Jejmość radzi herbatę, lecz to trunek mdlący.

Jakoś koło apteczki przeszedłem niechcący,

Hanyżek mnie zaleciał, trochę nie zawadzi.

Napiłem się więc trochę, aczej to poradzi:

Nudno przecie. Ja znowu, już mi raźniej było,

Wtem dwóch z uczty wczorajszej kompanów przybyło.

Jakże nie poczęstować, gdy kto w dom przychodzi?

Jak częstować, a nie pić? I to się nie godzi.

Więc ja znowu do wódki, wypiłem niechcący:

Omne trinum perfectum, choć trunek gorący

Dobry jest na żołądek. Jakoż w punkcie zdrowy,

Ustały i nudności, ustał i ból głowy.

Zdrów i wesół wychodzę z moimi kompany:

W tym obiad zastaliśmy już przygotowany.

Siadamy. Chwali trzeźwość pan Jędrzej, my za nim,

Bogdaj to wstrzemięźliwość, pijatykę ganim,

A tymczasem butelka nietykana stoi.

Pan Wojciech, co się bardzo niestrawności boi,

Po szynce, cośmy jedli, trochę wina radzi:

Kieliszek jeden, drugi zdrowiu nie zawadzi.

A zwłaszcza kiedy wino wytrawione, czyste,

Przestajem na takowe prawdy oczywiste.

Idą zatem dyskursa tonem statystycznym

O miłości ojczyzny, o dobru publicznym,

O wspaniałych projektach, mężnym animuszu,

Kopiem góry dla srebra i złota w Olkuszu,

Odbieramy Inflanty i państwa multańskie,

Liczemy owe sumy neapolitańskie,

Reformujemy państwo, wojny nowe zwodzim,

Tych bijem wstępnym bojem, z tamtymi się godzim -

A butelka nieznacznie jakoś się wysusza.

Przyszła druga; a gdy nas żarliwość porusza,

Pełni pociech, że wszyscy przeciwnicy legli,

Trzeciej, czwartej i piątej aniśmy postrzegli.

Poszła szósta i siódma, za nimi dziesiąta.

Naówczas, gdy nas miłość ojczyzny zaprząta,

Pan Jędrzej, przypomniawszy żurawińskie klęski,

Nuż w płacz nad królem Janem. "Król Jan był zwycięski!

- Krzyczy Wojciech. - Nieprawda!" A pan Jędrzej płacze.

Ja gdy ich chcę pogodzić i rzeczy tłumaczę,

Pan Wojciech mi przymówił: "Słyszysz waść" - mi rzecze.

"Jak to waść! Nauczę cię rozumu, człowiecze".

On do mnie, ja do niego, rwiemy się zajadli,

Trzyma Jędrzej, na wrzaski służący przypadli;

Nie wiem, jak tam skończyli zwadę naszą wielką,

Ale to wiem i czuję, żem wziął w łeb butelką.

Bogdaj w piekło przepadło obrzydłe pijaństwo!

Cóż w nim? Tylko niezdrowie, zwady, grubijaństwo.

Oto profit: nudności i guzy, i plastry".

- "Dobrze mówisz, podłej to zabawa hałastry,

Brzydzi się nim człek prawy, jako rzeczą sprośną.

Z niego zwady, obmowy nieprzystojne rosną,

Pamięć się przez nie traci, rozumu użycie,

Zdrowie się nadweręża i ukraca życie.

Patrz na człeka, którego ujęła moc trunku,

Człowiekiem jest z pozoru, lecz w zwierząt gatunku

Godzien się mieścić, kiedy rozsądek zaleje

I w kontr naturze postać bydlęcą przywdzieje.

Jeśli niebios zdarzenie wino ludziom dało

Na to, aby użyciem swoim orzeźwiało,

Użycie darów bożych powinno być w mierze.

Zawstydza pijanice nierozumne zwierzę,

Potępiają bydlęta niewstrzymałość naszą,

Trunkiem według potrzeby gdy pragnienie gaszą,

Nie biorą nad potrzebę. Człek, co nimi gardzi,

Gorzej od nich gdy działa, podlejszy tym bardziej.

Mniejsza guzy i plastry, to zapłata zbrodni.

Większej kary, obelgi takowi są godni,

Co w dzikim zaślepieniu występni i zdrożni,

Rozum, który człowieka od bydlęcia rożni,

Śmią za lada przyczyną przytępiać lub tracić.

Jakiż zysk taką szkodę potrafi zapłacić?

Jaka korzyść tak wielką utratę nadgrodzi?

Zła to radość, mój bracie, po której żal chodzi.

Ci, co się na takowe nie udają zbytki,

Patrz, jakie swej trzeźwości odnoszą pożytki:

Zdrowie czerstwe, myśl u nich wesoła i wolna,

Moc i raźność niezwykła i do pracy zdolna,

Majętność w dobrym stanie, gospodarstwo rządne,

Dostatek na wydatki potrzebne, rozsądne.

Te są wstrzemięźliwości zaszczyty, pobudki,

Te są". - "Bądź zdrów!" - "Gdzież idziesz?" - "Napiję się wódki".

AUTOR, TYTUŁ WIERSZA Ignacy Krasicki „Żona modna”
KTO MÓWI? W JAKIEJ SYTUACJI? OKREŚLENIE NADAWCY I ODBIORCY – SYTUACJA LIRYCZNA, TYP LIRYKI
  • Pan Piotr i jego znajomy,

  • dialog pomiędzy znajomymi na temat młodej żony pana Piotra,

  • mężczyzna narzeka na małżeństwo, które było tylko dla zysku,

  • liryka sytuacyjna.

PROBLEMATYKA, PRZESŁANIE UTWORU, TYP LIRYKI ZE WZGLĘDU NA TEMAT
  • podmiot liryczny opowiada o żonie, która wzięła ślub tylko ze względu na pieniądze,

  • problematyka: małżeństwo dla zysku, modne życie,

  • liryka refleksyjno – filozoficzna.

CHARAKTERYSTYCZNE ZABIEGI ARTYSTYCZNE I ICH FUNKCJA, GATUNEK (EW. ODSTĘPSTWA)
  • satyra to gatunek synkretyczny,

  • połączenie liryki z epiką,

  • dialog,

  • epitety nacechowane negatywnie,

  • wyliczenia – krytyka zachowania żony.

NURT, PRĄD, KONWENCJA (CECHY W UTWORZE), ZWIĄZEK Z EPOKĄ W epoce oświecenia bardzo popularny był kosmopolityzm, ludzie inspirowali się kulturą innych państw, głównie Francji, ubierali się na modę francuską, mówili w tym języku itp.
KONTEKSTY
  • starożytność,

  • satyry Horacego.

MOTYWY – DO JAKICH TEMATÓW PASUJE TEN WIERSZ
  • motyw kobiety,

  • motyw żony.

"A ponieważ dostałeś, coś tak drogo cenił,

Winszuję, panie Pietrze, żeś się już ożenił".

- "Bóg zapłać". - "Cóż to znaczy? Ozięble dziękujesz,

Alboż to szczęścia swego jeszcze nie pojmujesz?

Czyliż się już sprzykrzyły małżeńskie ogniwa?"

- "Nie ze wszystkim; luboć to zazwyczaj tak bywa,

Pierwsze czasy cukrowe". - "Toś pewnie w goryczy?"

- "Jeszczeć!" - "Bracie, trzymaj więc, coś dostał w zdobyczy!

Trzymaj skromnie, cierpliwie, a milcz tak jak drudzy,

Co to swoich małżonek uniżeni słudzy,

Z tytułu ichmościowie, dla oka dobrani,

A jejmość tylko w domu rządczyna i pani,

Pewnie może i twoja?" - "Ma talenta śliczne:

Wziąłem po niej w posagu cztery wsie dziedziczne,

Piękna, grzeczna, rozumna". - "Tym lepiej". - "Tym gorzej.

Wszystko to na złe wyszło i zgubi mnie sporzej;

Piękność, talent wielkie są zaszczyty niewieście,

Cóż po tym, kiedy była wychowana w mieście".

- "Alboż to miasto psuje?" - "A któż wątpić może?

Bogdaj to żonka ze wsi!" - "A z miasta?" - "Broń Boże!

Źlem tuszył, skorom moją pierwszy raz obaczył,

Ale, żem to, co postrzegł, na dobre tłumaczył,

Wdawszy się już, a nie chcąc dla damy ohydy,

Wiejski Tyrsys, wzdychałem do mojej Filidy.

Dziwne były jej gesta i misterne wdzięki,

A nim przyszło do szlubu i dania mi ręki,

Szliśmy drogą romansów, a czym się uśmiechał,

Czym się skarżył, czy milczał, czy mówił, czy wzdychał,

Wiedziałem, żem niedobrze udawał aktora,

Modna Filis gardziła sercem domatora.

I ja byłbym nią wzgardził; ale punkt honoru,

A czego mi najbardziej żal, ponęta zbioru,

Owe wioski, co z mymi graniczą, dziedziczne,

Te mnie zwiodły, wprawiły w te okowy śliczne.

Przyszło do intercyzy. Punkt pierwszy: że w mieście

Jejmość przy doskonałej francuskiej niewieście,

Co lepiej (bo Francuzka) potrafi ratować,

Będzie mieszkać, ilekroć trafi się chorować.

Punkt drugi: chociaż zdrowa, czas na wsi przesiedzi,

Co zima jednak miasto stołeczne odwiedzi.

Punkt trzeci: będzie miała swój ekwipaż własny.

Punkt czwarty: dom się najmie wygodny, nieciasny,

To jest apartamenta paradne dla gości,

Jeden z tyłu dla męża, z przodu dla jejmości.

Punkt piąty: a broń Boże! - Zląkłem się. A czego?

"Trafia się - rzekli krewni - że z zdania wspólnego

Albo się węzeł przerwie, albo się rozłączy!"

"Jaki węzeł?" "Małżeński". Rzekłem: "Ten śmierć kończy".

Rozśmieli się z wieśniackiej przytomni prostoty.

A tak płacąc wolnością niewczesne zaloty,

Po zwyczajnych obrządkach rzecz poprzedzających

Jestem wpisany w bractwo braci żałujących.

Wyjeżdżamy do domu. Jejmość w złych humorach:

Czym pojedziem?" "Karetą". "A nie na resorach ?"

Daliż ja po resory. Szczęściem kasztelanie,

Co karetę angielską sprowadził z zagranic,

Zgrał się co do szeląga. Kupiłem. Czas siadać.

Jejmość słaba. Więc podróż musiemy odkładać.

Zdrowsza jejmość, zajeżdża angielska kareta.

Siada jejmość, a przy niej suczka faworyta.

Kładą skrzynki, skrzyneczki, woreczki i paczki,

Te od wódek pachnących, tamte od tabaczki,

Niosą pudło kornetów, jakiś kosz na fanty;

W jednej klatce kanarek, co śpiewa kuranty,

W drugiej sroka, dla ptaków jedzenie w garnuszku,

Dalej kotka z kocięty i mysz na łańcuszku.

Chcę siadać, nie masz miejsca; żeby nie zwlec drogi,

Wziąłem klatkę pod pachę, a suczkę na nogi.

Wyjeżdżamy szczęśliwie, jejmość siedzi smutna,

Ja milczę, sroka tylko wrzeszczy rezolutna.

Przerwała jejmość myśli: "Masz waćpan kucharza ?"

"Mam, moje serce". "A pfe, koncept z kalendarza,

Moje serce! Proszę się tych prostactw oduczyć!"

Zamilkłem. Trudno mówić, a dopieroż mruczyć.

Więc milczę. Jejmość znowu o kucharza pyta.

"Mam, mościa dobrodziejko". "Masz waćpan stangryta?"

"Wszak nas wiezie". "To furman. Trzeba od parady

Mieć inszego. Kucharza dla jakiej sąsiady

Możesz waćpan ustąpić". "Dobry". "Skąd?" "Poddany".

"To musi być zapewne nieoszacowany -

Musi dobrze przypiekać reczuszki, łazanki,

Do gustu pani wojskiej, panny podstolanki.

Ustąp go waćpan. Przyjmą pana Matyjasza,

Może go i ksiądz pleban użyć do kiermasza.

A pasztetnik?" "Umiał ci i pasztety robić".

"Wierz mi waćpan, jeżeli mamy się sposobić

Do uczciwego życia, weźże ludzi zgodnych,

Kucharzy cudzoziemców, pasztetników modnych,

Trzeba i cukiernika. Serwis zwierściadlany

Masz waćpan i figurki piękne z porcelany ?"

"Nie mam". "Jak to być może? Ale już rozumiem

I lubo jeszcze trybu wiejskiego nie umiem,

Domyślam się. Na wety zastawiają półki,

Tam w pięknych piramidach krajanki, gomółki,

Tatarskie ziele w cukrze, imbier chiński w miodzie,

Zaś ku większej pociesze razem i wygodzie

W ładunkach bibułowych kmin kandyzowany,

A na wierzchu toruński piernik pozłacany.

Szkoda mówić, to pięknie, wybornie i grzecznie,

Ale wybacz mi waćpan, że się stawię sprzecznie.

Jam niegodna tych parad, takiej wspaniałości".

Zmilczałem, wolno było żartować jejmości.

Wjeżdżamy już we wrota, spojźrzała z karety:

"A pfe, mospanie, parkan, czemu nie sztakiety?"

Wysiadła, a z nią suczka i kotka, i myszka;

Odepchnęła starego szafarza Franciszka,

Łzy mu w oczach stanęły, jam westchnął. W drzwi wchodzi.

"To nasz ksiądz pleban!" "Kłaniam". Zmarszczył się dobrodziej.

"Gdzie sala?" "Tu jadamy". "Kto widział tak jadać!

Mała izba, czterdziestu nie może tu siadać".

Aż się wezdrgnął Franciszek, skoro to wyrzekła,

A klucznica natychmiast ze strachu uciekła.

Jam został. Idziem dalej. "To pokój sypialny".

"A pokój do bawienia?" "Tam, gdzie i jadalny".

"To być nigdy nie może! A gabinet ?" "Dalej.

Ten będzie dla waćpani, a tu będziem spali".

"Spali? Proszę, mospanie, do swoich pokojów.

Ja muszę mieć osobne od spania, od strojów,

Od książek, od muzyki, od zabaw prywatnych,

Dla panien pokojowych, dla służebnic płatnych.

A ogród?" "Są kwatery z bukszpanu, ligustru".

"Wyrzucić! Nie potrzeba przydatniego lustru,

To niemczyzna. Niech będą z cyprysów gaiki,

Mruczące po kamyczkach gdzieniegdzie strumyki,

Tu kiosk, a tu meczecik, holenderskie wanny,

Tu domek pustelnika, tam kościół Dyjanny.

Wszystko jak od niechcenia, jakby od igraszki,

Belwederek maleńki, klateczki na ptaszki,

A tu słowik miłośnie szczebiocze do ucha,

Synogarlica jęczy, a gołąbek grucha,

A ja sobie rozmyślam pomiędzy cyprysy

Nad nieszczęściem Pameli albo Heloisy..."

Uciekłem, jak się jejmość rozpoczęła zżymać,

Już też więcej nie mogłem tych bajek wytrzymać,

Uciekłem. Jejmość w rządy. Pełno w domu wrzawy,

Trzy sztafety w tygodniu poszło do Warszawy,

W dwa tygodnie już domu i poznać nie można,

Jejmość w planty obfita, a w dziełach przemożna,

Z stołowej izby balki wyrzuciwszy stare,

Dała sufit, a na nim Wenery ofiarę.

Już alkowa złocona w sypialnym pokoju,

Gipsem wymarmurzony gabinet od stroju.

Poszły słojki z apteczki, poszły konfitury,

A nowym dziełem kunsztu i architektury

Z półek szafy mahoni, w nich książek bez liku,

A wszystko po francusku: globus na stoliku,

Buduar szklni się złotem, pełno porcelany,

Stoliki marmurowe, zwierściadlane ściany.

Zgoła przeszedł mój domek warszawskie pałace,

A ja w kącie nieborak, jak płacę, tak płacę.

To mniejsza, lecz gdy hurmem zjechali się goście,

Wykwintne kawalery i modne imoście,

Bal, maszki, trąby, kotły, gromadna muzyka,

Pan szambelan za zdrowie jejmości wykrzyka,

Pan adiutant wypija moje stare wino,

A jejmość w kącie szepcząc z panią starościną,

Kiedy ja się uwijam jako jaki sługa,

Coraz na mnie pogląda, śmieje się i mruga.

Po wieczerzy fejerwerk. Goście patrzą z sali;

Wpadł szmermel między gumna, stodoła się pali.

Ja wybiegam, ja gaszę, ratuję i płaczę,

A tu brzmią coraz głośniej na wiwat trębacze.

Powracam zmordowany od pogorzeliska,

Nowe żarty, przymówki, nowe pośmiewiska.

Siedzą goście, a coraz więcej ich przybywa,

Przekładam zbytni ekspens, jejmość zapalczywa

Z swoimi czterma wsiami odzywa się dwornie.

"I osiem nie wystarczy" - przekładam pokornie.

"To się wróćmy do miasta". Zezwoliłem, jedziem;

Już tu od kilku niedziel zbytkujem i siedziem.

Już... ale dobrze mi tak, choć frasunek bodzie,

Cóż mam czynić? Próżny żal, jak mówią, po szkodzie".

AUTOR, TYTUŁ WIERSZA Ignacy Krasicki „Jagnię i wilcy”
KTO MÓWI? W JAKIEJ SYTUACJI? OKREŚLENIE NADAWCY I ODBIORCY – SYTUACJA LIRYCZNA, TYP LIRYKI
  • podmiot liryczny: ukryty,

  • nadawca: osoba obserwująca zdarzenie,

  • odbiorca: Polak,

  • liryka pośrednia.

PROBLEMATYKA, PRZESŁANIE UTWORU, TYP LIRYKI ZE WZGLĘDU NA TEMAT
  • jeżeli się czegoś pragnie, zawsze znajdzie się ku temu usprawiedliwienie (powód),

  • wygrywa ten, który ma przewagę, jest silniejszy,

  • liryka narracyjna.

CHARAKTERYSTYCZNE ZABIEGI ARTYSTYCZNE I ICH FUNKCJA, GATUNEK (EW. ODSTĘPSTWA)
  • bajka,

  • trzynastozgłoskowiec,

  • rymy parzyste,

  • alegoria (bohaterami są często zwierzęta lub przedmioty uosabiające ludzkie cechy),

  • morał (jest przestrogą),

  • dialog (brak akceptacji sytuacji przez jagnię, brak pokory, funkcja – ożywienie tekstu).

NURT, PRĄD, KONWENCJA (CECHY W UTWORZE), ZWIĄZEK Z EPOKĄ
  • bajka epigramatyczna (zwięzła, krótka),

  • wyśmianie przez Krasickiego wad ludzkich (głupota i pycha),

  • charakter dydaktyczny (bajka uczy czytelnika),

  • utwór pochodzi z XVIII wieku – wojny, rozbiory.

KONTEKSTY
  • jagnię i wilcy to alegoria rozbiorów,

  • jagnię jest Polską,

  • wilki rozbiorcami.

MOTYWY – DO JAKICH TEMATÓW PASUJE TEN WIERSZ
  • motyw śmierci,

  • motyw władcy,

  • motyw wędrowca.

Zawżdy znajdzie przyczynę, kto zdobyczy pragnie.

Dwóch wilków jedno w lesie nadybali jagnię;

Już go mieli rozerwać, rzekło: "Jakim prawem?"

"Smacznyś, słaby i w lesie!" - Zjedli niezabawem.

AUTOR, TYTUŁ WIERSZA Ignacy Krasicki „Malarze”
KTO MÓWI? W JAKIEJ SYTUACJI? OKREŚLENIE NADAWCY I ODBIORCY – SYTUACJA LIRYCZNA, TYP LIRYKI
  • podmiot liryczny występuje w trzeciej osobie liczby pojedynczej (malarze: Piotr, Jan),

  • narracja trzecioosobowa, autorska,

  • odbiorcy: ludzie skłonni do trwania w kłamstwie, które zapewnia im uznanie i szacunek,

  • sytuacja liryczna: losy dwóch malarzy. Jeden z nich bardzo zdolny malował wiernie twarze swoich klientów. Drugi natomiast, mniej zdolny, malował twarze tuszując ich wady i ułomności. Ludzie lubili być upiększani, dlatego wybierali gorsze obrazy, mniej zdolnego malarza, na których wyglądali korzystniej,

  • liryka narracyjna,

  • liryka pośrednia.

PROBLEMATYKA, PRZESŁANIE UTWORU, TYP LIRYKI ZE WZGLĘDU NA TEMAT
  • ludzie nie chcą oglądać swoich prawdziwych wizerunków, wolą portret nieprawdziwy, ale piękny,

  • Krasicki piętnuje ludzkie pragnienie życia złudzeniami,

  • liryka refleksyjno-filozoficzna.

CHARAKTERYSTYCZNE ZABIEGI ARTYSTYCZNE I ICH FUNKCJA, GATUNEK (EW. ODSTĘPSTWA)
  • pytanie retoryczne (np.: „Dlaczego los tak różny mieli ci malarze?”),

  • kontrasty: dobry i zły; biedny i bogaty; (np.: „malował wybornie”, „mało i źle robił”),

  • oba zabiegi mają na celu przedstawienie paradoksu: złe malarstwo okazuje się dochodowe, a dobre doprowadza do ruiny.

NURT, PRĄD, KONWENCJA (CECHY W UTWORZE), ZWIĄZEK Z EPOKĄ
  • nurt klasycystyczny (dydaktyczna rola pisarza, poruszenie problemu życia społecznego, refleksje obyczajowe),

  • charakter dydaktyczno-moralizatorski.

KONTEKSTY Kontekst filozoficzny: krytycyzm społeczny.
MOTYWY – DO JAKICH TEMATÓW PASUJE TEN WIERSZ
  • motyw artysty,

  • motyw bogactwa,

  • motyw pychy,

  • motyw kłamstwa.

Dwaj portretów malarze słynęli przed laty:

Piotr dobry, a ubogi, Jan zły, a bogaty.

Piotr malował wybornie, a głód go uciskał,

Jan mało i źle robił, więcej jednak zyskał.

Dlaczegóż los tak różny mieli ci malarze?

Piotr malował podobne, Jan piękniejsze twarze.

AUTOR, TYTUŁ WIERSZA Ignacy Krasicki „Ptaszki w klatce”
KTO MÓWI? W JAKIEJ SYTUACJI? OKREŚLENIE NADAWCY I ODBIORCY – SYTUACJA LIRYCZNA, TYP LIRYKI
  • mowa zależna, z elementami niezależnej,

  • rozmowa dwóch ptaków,

  • wtrącenia narratora,

  • sytuacja liryczna: ptaki znajdują się klatce,

  • liryka bezpośrednia.

PROBLEMATYKA, PRZESŁANIE UTWORU, TYP LIRYKI ZE WZGLĘDU NA TEMAT
  • wolność doceniają ci, którzy jej zaznali – urodzeni w niewoli, nie doceniają wartości, jaką jest swoboda,

  • liryka osobista.

CHARAKTERYSTYCZNE ZABIEGI ARTYSTYCZNE I ICH FUNKCJA, GATUNEK (EW. ODSTĘPSTWA)
  • epigramat,

  • epitety,

  • uosobienie,

  • przenośnia,

  • elementy mowy zależnej,

  • zabiegi służą podkreśleniu sytuacji, w jakiej znajdują się bohaterowie.

NURT, PRĄD, KONWENCJA (CECHY W UTWORZE), ZWIĄZEK Z EPOKĄ
  • bajka,

  • utwór ukazał się po rozbiorze Polski,

  • odzwierciedla sytuację Polaków, którzy utracili wolność oraz tych, którzy urodzili się już w niewoli.

KONTEKSTY
  • wolność jako wartość najwyższa,

  • doceniamy jak stracimy.

MOTYWY – DO JAKICH TEMATÓW PASUJE TEN WIERSZ
  • motyw wolności,

  • motyw utraconej wolności,

  • motyw relacji międzypokoleniowych.

"Czegóż płaczesz? - staremu mówił czyżyk młody -

Masz teraz lepsze w klatce niż w polu wygody".

"Tyś w niej zrodzon - rzekł stary - przeto ci wybaczę;

Jam był wolny, dziś w klatce - i dlatego płaczę".

AUTOR, TYTUŁ WIERSZA Ignacy Krasicki „Szczur i kot”
KTO MÓWI? W JAKIEJ SYTUACJI? OKREŚLENIE NADAWCY I ODBIORCY – SYTUACJA LIRYCZNA, TYP LIRYKI
  • podmiot liryczny: obserwator,

  • mowa niezależna: szczur mówiący do swojego rodzeństwa podczas mszy,

  • liryka pośrednia.

PROBLEMATYKA, PRZESŁANIE UTWORU, TYP LIRYKI ZE WZGLĘDU NA TEMAT
  • pewny siebie szczur przez swoją nieuwagę i pychę zostaje zabity przez kota,

  • zbytnia pycha i próżność są przyczyną nieszczęść,

  • ofiara jest sama sobie winna.

CHARAKTERYSTYCZNE ZABIEGI ARTYSTYCZNE I ICH FUNKCJA, GATUNEK (EW. ODSTĘPSTWA)
  • trzynastozgłoskowiec,

  • rymy żeńskie,

  • brak komentarza odautorskiego i morału (czytelnik ma wyciągnąć wnioski sam),

  • bajka epigramatyczna.

NURT, PRĄD, KONWENCJA (CECHY W UTWORZE), ZWIĄZEK Z EPOKĄ
  • oświecenie,

  • dydaktyzm,

  • satyra.

KONTEKSTY Przedstawienie ludzkich wad za pomocą zwierząt.
MOTYWY – DO JAKICH TEMATÓW PASUJE TEN WIERSZ
  • motyw zwierza,

  • motyw pychy i próżności.

"Mnie to kadzą" - rzekł hardzie do swego rodzeństwa

Siedząc szczur na ołtarzu podczas nabożeństwa.

Wtem, gdy się dymem kadzidł zbytecznych zakrztusił,

Wpadł kot z boku na niego, porwał i udusił.

AUTOR, TYTUŁ WIERSZA Franciszek Karpiński „Laura i Filon”
KTO MÓWI? W JAKIEJ SYTUACJI? OKREŚLENIE NADAWCY I ODBIORCY – SYTUACJA LIRYCZNA, TYP LIRYKI
  • wiersz w formie dialogu bohaterów – Laury i Filona,

  • liryka pośrednia i sytuacyjna.

PROBLEMATYKA, PRZESŁANIE UTWORU, TYP LIRYKI ZE WZGLĘDU NA TEMAT
  • problematyka: miłość, zwątpienie w uczucie, wewnętrzne rozterki bohaterów,

  • przesłanie: dwojaka natura miłości (niesie radość, ale i cierpienie), żywiołowość uczucia,

  • liryka miłosna.

CHARAKTERYSTYCZNE ZABIEGI ARTYSTYCZNE I ICH FUNKCJA, GATUNEK (EW. ODSTĘPSTWA)
  • gatunek: sielanka sentymentalna,

  • hiperbola – przerysowane przedstawienie uczuć,

  • wykrzyknienia – podkreślają żywiołowość miłości.

NURT, PRĄD, KONWENCJA (CECHY W UTWORZE), ZWIĄZEK Z EPOKĄ
  • oświeceniowa sielanka wpisuje się w nurt sentymentalizmu,

  • poruszony temat miłości,

  • usytuowanie akcji na łonie natury.

KONTEKSTY Kontekst teoretycznoliteracki.
MOTYWY – DO JAKICH TEMATÓW PASUJE TEN WIERSZ
  • motyw miłości,

  • motyw wsi,

  • motyw przyrody.

Laura

Już miesiąc zeszedł, psy się uśpiły,

I coś tam klaszcze za borem.

Pewnie mnie czeka mój Filon miły

Pod umówionym jaworem.

 

Nie będę sobie warkocz trefiła,

Tylko włos zwiążę splątany;

Bobym się bardziej jeszcze spóźniła,

A mój tam tęskni kochany.

 

Wezmę z koszykiem maliny moje

I tę plecionkę różowę;

Maliny będzie:m jedli oboje,

Wieniec mu włożę na głowę.

 

Prowadź mię teraz, miłości śmiała!

Gdybyś mi skrzydła przypięła!

Żebym najprędzej bór przeleciała,

Potem Filona ścisnęła!

 

Oto już jawor... Nie masz miłego!

Widzę, że jestem zdradzona!

On z przywiązania żartuje mego,

Kocham zmiennika Filona.

 

Pewinie on teraz koło bogini

Swej, czarnobrewki Dorydy,

Rozrywkę sobie okrutną czyni,

Kosztem mej hańby i biedy.

 

Pewnie jej mówi: że obłądzona 

Wpieram się w drzewa i bory,

I zamiast jego białego łona,

Ściskam nieczułe jawory.

 

Filonie! wtenczas, kiedym nie znała

Jeszcze miłości szalonej,

Pierwszy raz-em ją w twoich zdybała

Oczach i w mowie pieszczonej.

 

Jakże mię mocno ubezpieczała,

Że z tobą będę szczęśliwą!

A z tym się chytrze ukryć umiała,

Że bywa czasem fałszywą.

 

Słabą niewinność łatwo uwiodą

Teraz, wracając do domu,

Nauczać będę moją przygodą,

Żeby nie wierzyć nikomu.

 

Ale któż zgadnie, przypadek jaki

Dotąd zatrzymał Filona?

Może on dla mnie zawsze jednaki,

Może ja próżno strwożona?

 

Lepiej mu na tym naszym jaworze

Koszyk i wieniec zawieszę,

Jutro paść będzie trzodę przy borze:

Znajdzie!... Jakże go pocieszę!

 

Och, nie! on zdrajca, on u Dorydy,

On może teraz bez miary

Na sprośne z nią się wydał niewstydy..

A ja mu daję ofiary...

 

Widziałam wczoraj, jak na nię mrugał,

Potem coś cicho mówili;

Pewnie to dla niej kij ten wystrugał,

Co mu się wszyscy dziwili.

 

Jakże by moje hańbę pomnożył,

Gdyby od Laury uwity

Wieniec na głowę Dorydy włożył,

Jako łup na mnie zdobyty!

 

Wianku różany! gdym cię splatała,

Krwią-m cię rąk moich skropiła:

Bom twe najmocniej węzły spajała,

I z robotą-m się kwapiła.

 

Teraz bądź świadkiem mojej rozpaczy

I razem naucz Filona,

Jako w kochaniu nic nie wybaczy

Prawdziwa miłość wzgardzona.

 

Tłukę o drzewo koszyk mój miły,

Rwę wieniec, którym splatała;

Te z nich kawałki będą świadczyły,

Żem z nim na wieki zerwała...

 

Kiedy w chrościnie Filon schroniony

Wybiegł do Laury spłakanéj,

Już był o drzewo koszyk stłuczony,

Wieniec różowy stargany.

 

Filon

O, popędliwa!... O, ja niebaczny!...

Lauro!... poczekaj... dwa słowa!...

Może występek mój nie tak znaczny,

Może zbyt kara surowa.

 

Jam tu przed dobrą stanął godziną,

Długo na ciebie klaskałem,

Gdyś nadchodziła, między chrościną

Naumyślnie się schowałem,

 

Chcąc tajemnice twoje wybadać,

Co o mnie będziesz mówiła?

A stąd szczęśliwość moje układać;

Ale czekałem zbyt siła.

 

Pierwsze twe skargi o Dorys były.

Sądź o mnie, Lauro, inaczéj:

Kogóż by wdzięki tamtej wabiły,

Kto cię raz tylko obaczy?

 

Prawda, że czasem z nią się bawiło,

Mając znajomość od długa,

Ale kochamia nigdy nie było:

Nie już ten kocha, co mruga.

 

Oto masz ten kij; po nim znamiona

Niebieskie, gładko rzezane,

W górze zobaczysz nasze imiona,

Obłędnym węzłem związane.

 

Cóżem zawinił, byś mię gubiła

Przez twój postępek tak srogi?

Czyliż dlatego, żeś ty zbłądziła,

Ma ginąć Filon ubogi?

 

Jeśli się za co twych gniewów boję,

To mię ta rozpacz strapiła:

Drogom kupował ciekawość moje;

Łzamiś ją swymi płaciła.

 

Ale w tym wszystkim złość nic nie miała:

Wszystko z powodu dobrego,

Ja wiem, dlaczegoś tyle płakała,

Ty wiesz, mój podstęp dlaczego.

Laura

Dajmy już pokój troskom i zrzędzie,

Ja cię niewinnym znajduję;

Teraz mój Filon droższy mi będzie,

Bo mię już więcej kosztuje.

 

Filon

Teraz mi Laura za wszystko stanie,

Wszystkim pasterkom przodkuje;

I do gniewu ją wzrusza kochanie,

I dla miłości daruje.

 

Laura

Jedna się Dorys wyłączyć miała,

Jej pierwsze miejsce naznaczę.

Na to wspomnienie drżę zawsze cała,

Cóż, kiedy cię z nią obaczę!

 

Filon

Dla twego, Lauro, przypodobania,

Przyrzekam ci to na głowę:

Chronić się będę z nią widywania,

W żadną nie wnidę rozmowę.

 

Laura

Czymże nagrodzę za te ofiary?

Nie mam - prócz serca wiernego;

Jedne ci zawsze przynoszę dary,

Przyjmij je, jak co nowego.

 

Filon

Któż by dla ciebie nie zerwał węzły

Przyjaźni, co mię nęciły?

W twej pięknej twarzy wszystkie uwięzły

Nadzieje moje i siły.

 

Laura

Ja mam mieć z płaczu po twarzy smugi,

Ale jak mii się nadarzy

Spleść i ułożyć warkocz mój długi,

Mówią, że mi to do twarzy.

 

Filon

Gdyby mi Akast dawał swe brogi

Ze złotem swojej Izmeny,

Rzekłbym: Akaściel tyś jest ubogi,

Bo moja Laura bez ceny.

 

Laura

Ani ja pragnę szczęścia wielkiego,

Które (choćbym też i miała)

Za jeden uśmiech Filona mego

Zaraz bym z chęcią mieniała.

 

Filon

O światło moje wpośród tej nocy!

Zagrodo mego spokoja!

Ty jeszcze nie wiesz o twojej mocy,

A ja czuję ją!... o moja!

Laura

Połóż twą rękę, gdzie mi pierś spada,

Czy słyszysz to serca bicie?

Za uderzeniem każdym ci gada,

Że cię tak kocha, jak życie.

 

Filon

Daj mi ust... z których i niepokoje,

I razem słodycz wypływa.

Tą drogą poślę zapały moje,

Aż gdzie twa dusza przebywa.

 

Laura

Czy w każdym roku taka z kochania,

Jak w osiemnastym mozoła?

Jeśli w tym nie masz pofolgowania,

Jak człek miłości wydoła?

 

Filon

Sciśnij twojego, Lauro, Filona,

Ja cię przycisnę wzajemnie,

Serca, zbliżone łonem do łona,

Rozmawiać będą tajemnie.

 

Laura

Ty mię daleko ściskasz goręcej,

A jam cię tylko dotknęła;

Nie przeto, Filan, kochasz mnie więcej:

Miłość mi siły odjęła.

 

Filon

Lauro! coś dotąd dla mnie świadczyła,

Jeszcze dowodzi to mało,

Że mię tak kochasz, jakeś mówiła:

Jeszcze mi prosić zostało.

 

Laura

Tegom się miała z ciebie spodziewać?

Jakże to skarga niezbożna!

Nie proś, nie każ mi, ty mię chcesz gniewać!

Kochać cię więcej nie można.

 

Filon

Kiedyż mię za to nie będziesz winić?

I kiedy będziesz wiedziała,

Co do dzisiejszej łaski przyczynić;

Że taka miłość niecała?

 

Laura

Filonie! widzisz wschodzące zorze?

Już to drugi raz kur pieje,

Trochę przydługo bawię na dworze...

Jak matka wstała!... truchleję.

 

Filon

Żal mi cię puścić, nie śmiem cię trzymać,

Kiedyż przyśpieszy czas drogi,

Gdy z moją Laurą i słodko drzymać,

I bawić będę bez trwogi?

 

Laura

Miesiącu! Już ja idę do domu!

Jeśliby kiedy z Dorydą

Filon tak trawił noc po kryjomu,

Nic świeć, niech na nich dżdże idą!

AUTOR, TYTUŁ WIERSZA Franciszek Karpiński „Do Justyny. Tęskność na wiosnę”
KTO MÓWI? W JAKIEJ SYTUACJI? OKREŚLENIE NADAWCY I ODBIORCY – SYTUACJA LIRYCZNA, TYP LIRYKI
  • wypowiada się stęskniony za ukochaną kochanek, ale także i gospodarz (wspomina o kłosach → praca w polu),

  • odbiorczynią jest darzona wielką miłością Justyna,

  • liryka bezpośrednia, osobista.

PROBLEMATYKA, PRZESŁANIE UTWORU, TYP LIRYKI ZE WZGLĘDU NA TEMAT
  • smutek opuszczonego kochanka,

  • ukochana porównana do urodzaju,

  • wiosna jest synonimem nadziei,

  • zestawienie uczuć podmiotu z krajobrazem i przemianami w przyrodzie,

  • liryka miłosna.

CHARAKTERYSTYCZNE ZABIEGI ARTYSTYCZNE I ICH FUNKCJA, GATUNEK (EW. ODSTĘPSTWA)
  • apostrofa do wiosny – pośredni zwrot do ukochanej z prośbą o powrót i ukojenie stęsknionego serca,

  • nazywanie ukochanej światłem, ptaszkiem, kwiatkiem – wyraz żywionej do kobiety miłości i dostrzegania jej w przyrodzie pod postacią najznamienitszych jej przejawów,

  • personifikacja przyrody (np.: „słońce wracało”, „gaj się odzywa”) – podkreśla dostrzeganie ukochanej w otaczającym krajobrazie.

NURT, PRĄD, KONWENCJA (CECHY W UTWORZE), ZWIĄZEK Z EPOKĄ
  • sentymentalizm polski,

  • człowiek i jego uczucia w centrum uwagi.

KONTEKSTY Epoka oświecenia – odsłonięcie prawdy o świecie i człowieku (tutaj ekshibicjonizm uczuciowy).
MOTYWY – DO JAKICH TEMATÓW PASUJE TEN WIERSZ
  • motyw miłości,

  • motyw kobiety,

  • motyw samotności,

  • motyw wsi.

Już tyle razy słońce wracało

I blaskiem swoim dzień szczyci;

A memu światłu cóż to się stało,

Że mi dotychczas nie świéci?

Już się i zboże do góry wzbiło,

I ledwie nie kłos chce wydać;

Całe się pole zazieleniło;

Mojej pszenicy nie widać!

Już słowik w sadzie zaczął swe pieśni,

Gaj mu się cały odzywa.

Kłócą powietrze ptaszkowie leśni;

A mój mi ptaszek nie śpiewa!

Już tyle kwiatów ziemia wydała

Po onegdajszej powodzi;

W różne się barwy łąka przybrała;

A mój mi kwiatek nie schodzi!

O wiosno! Pókiż będę cię prosił,

Gospodarz zewsząd stroskany?

Jużem dość ziemię łzami urosił:

Wróć mi urodzaj kochany!


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
historia administracji absolutyzm oświecony
Dramat romantyczny, Oświecenie i Romantyzm
Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki, Filologia polska, Oświecenie
Wymień zasługi i dorobek twórczy S. Konarskiego, Oświecenie(4)
Oświecenie, Język polski(1)
16. oswiecenie, LEKTURY, ZAGADNIENIA Oświecenie
Oswieceni o literaturze, Filologia polska, Oświecenie
Bajki - streszczenia, Filologia polska, Oświecenie, Ignacy Krasicki
Powrót posła - komedia polityczna powstała w atmosferze Sejmu, Oświecenie(4)
Oświecenie (6), Epoki
9. oswiecenie, LEKTURY, ZAGADNIENIA Oświecenie
wstep do oswiecenia
BAROK i OŚWIECENIE
kolokwium oswiecenie id 240814 Nieznany
OSWIECENIE, europeistyka
PAMFLET, oświecenie - opracowania
Oświecenie (2), Epoki

więcej podobnych podstron