Z : http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,114377,11593118,Prezes_PZU_oskarza_polskie_uczelnie__To_fabryki_bezrobotnych.html

Prezes PZU oskarża polskie uczelnie: To fabryki bezrobotnych

Polska edukacja nie ma sensu! Absolwentów naszych szkół trzeba wszystkiego uczyć od nowa - alarmują czołowi polscy pracodawcy

Polski student nie ma gwarancji, że dyplom da mu pracę. Są regiony, gdzie prawie 60 proc. bezrobotnych ma mniej niż 34 lata. Co dziesiąty bezrobotny ma wyższe wykształcenie.

- Nie dostaną pracy w swoim zawodzie. Mają dostęp do informacji, ale nie umieją ich analizować, odrzucać śmieci ani wynajdywać najwartościowszych danych - tę ostrą diagnozę przedstawia w "Gazecie" Andrzej Klesyk, prezes PZU SA. To jeden z największych polskich pracodawców, zatrudnia ok. 12 tys. osób.

- Do konsultingu przyjmujemy absolwentów matematyki, fizyki, biologii. Ci z właściwymi dyplomami się nie nadają. Szukamy zdolnych do nieschematycznego myślenia, którzy potrafią selekcjonować wiedzę, pracować w zespole. Uczciwych i odważnych. Takich nasze szkoły nie wypuszczają - twierdzi Klesyk, który wcześniej pracował w McKinsey & Company i ma dyplom MBA z Harvard Business School.

Prezesa PZU popierają inni czołowi pracodawcy.

- Może coś się zmieni, skoro zaczynają bić na alarm duże polskie spółki - komentuje Jacek Levernes, członek zarządu HP Europa i prezes Związku Liderów Sektora Usług Biznesowych (ABSL skupia zagraniczne korporacje zatrudniające u nas ponad 80 tys. przeważnie młodych ludzi). - Polskie uczelnie kształcą dobrze, ale tylko teoretycznie. Kompletnie leżą pragmatyka biznesu i umiejętności społeczne, komunikacja, praca w grupie, przystosowanie do zmian.

- Nawet kucharzy i recepcjonistów musimy uczyć wszystkiego od nowa - mówi Henryk Orfinger, współwłaściciel Laboratorium Kosmetycznego "Dr Irena Eris" i właściciel hoteli. - Menedżerów średniego szczebla dopiero podczas pracy przygotowujemy do samodzielnego rozwiązywania problemów i podejmowania decyzji. Mają dużo wiedzy, ale niemal żadnych umiejętności praktycznych.

"Kompetencje to nie wszystko" - to hasło szkolenia "Inżynier z kulturą" dla studentów AGH w Krakowie. Kilkuset zgłasza się co roku na ekstra kursy komunikacji, prezentacji i biznesowego savoir-vivre'u. Uczą się negocjować, radzić sobie z krytyką, a nawet - jak się ubrać na biznesową kolację i kto ma za nią płacić.

Studenci wiedzą, że nawet najlepsze dyplomy nie wystarczą. Według badań agencji pracy Start People ok. 90 proc. studentów tuż przed magisterką w Trójmieście i Łodzi uważa, że warsztaty zawodowe na studiach są kiepskie. Prawie 60 proc. mówi, że studia nie dają im wystarczającego doświadczenia, by konkurować o dobrą pracę.

Prof. Zbigniew Marciniak, wiceminister nauki poprzedniego rządu PO-PSL: - Dziesiątki lat nasze uczelnie kształciły do pracy naukowej. To, że absolwenci radzili sobie w innych zawodach, zawdzięczali dobremu przygotowaniu ogólnemu i własnej inteligencji. Dlatego do programów uczelni wpisaliśmy konieczność podążania za rynkiem pracy. Ale efekty będą dopiero za kilka lat.

Prezes PZU: Szukamy tych, którzy myślą samodzielnie"