Efekt Rosenthala w szkole
Dzieci.pl 2015-02-23
Czy jako uczniowie skarżyliście się na niesprawiedliwość nauczycieli? Być może odczuwaliście, że ktoś z klasy jest traktowany lepiej, ktoś gorzej, a jeszcze inna osoba nie ma w ogóle szans, aby się przebić – choćby nie wiem, jak się starała.
Psychologia zna to zagadnienie i opisuje je jako samospełniające się proroctwo lub też efekt Rosenthala. Ten amerykański psycholog już prawie pięćdziesiąt lat temu udowodnił w swoim eksperymencie, że przekonania i oczekiwania mogą kształtować rzeczywistość społeczną. Wraz z dyrektorką szkoły podstawowej w Bostonie przeprowadził badanie, w którym poinformował nauczycieli, którzy uczniowie wykazali w badaniach testowych wysoki poziom inteligencji i mogą poczynić największe postępy w nauce. Do końca roku szkolnego aż 30 proc. spośród wskazanych dzieci wykazało się dużym postępem i zyskało około 22 punkty w teście na iloraz inteligencji. W rzeczywistości nauczyciele zostali wprowadzeni w błąd – wskazane dzieci zostały wybrane losowo i nie było żadnych podstaw do twierdzenia, że są wyjątkowo zdolne. W ten sposób udowodniono, że lepsze wyniki uczniów zostały podyktowane fałszywymi przekonaniami nauczycieli, że uczniowie ci mogą więcej.
Philip G. Zimbardo w swoim podręczniku do psychologii społecznej, omawiając ten eksperyment, twierdzi, że nauczyciele w sposób podświadomy pomagali wybranym uczniom osiągnąć sukces. Mogło to się odbywać poprzez zwracanie na nich uwagi, wyznaczanie trudniejszych zadań, zmuszanie do samodzielności lub po prostu przychylność.
Przy tej okazji omawiany jest też często efekt nimbu, czyli zjawisko polegające na tym, że ktoś uważany (z jakiegoś powodu) za dobrego ucznia jest traktowany lepiej: jego działania są interpretowane pozytywnie, wątpliwości rozstrzyga się na jego korzyść. Odwrotnym zjawiskiem jest efekt Golema, czyli postrzeganie i traktowanie tzw. słabych uczniów, prowadzące do osiągania przez nich jeszcze słabszych efektów.
W eksperymencie Rosenthala podstawą oczekiwań nauczycieli względem uczniów było celowe ukierunkowanie przez badacza. W normalnym życiu nauczyciele „wyrabiają” sobie opinię o uczniach na podstawie większej ilości czynników, takich jak:
- atrakcyjność ucznia (wygląd, strój, czystość);
- pozycja społeczna rodziny ucznia;
- znane wcześniej starsze rodzeństwo;
- posiadanie i zbieranie specjalistycznych informacji o uczniu (opinie od pedagoga, psychologa, lekarza, ale również wyniki wcześniejszych egzaminów lub diagnozy na wstępie danego etapu edukacyjnego).
Wynikiem omawianego efektu samospełniającego się proroctwa jest nie tylko to, że nauczyciele traktują uczniów nierówno. Skutkiem jest przede wszystkim fakt, że uczniowie uważani za zdolniejszych lepiej się uczą, rozwijają, zaś uczniowie uważani za mniej zdolnych osiągają gorsze wyniki. W ten sposób pogłębia się przepaść pomiędzy tymi najlepszymi a najgorszymi.
Na przestrzeni lat przeprowadzano różnego rodzaju badania, biorąc pod uwagę rozmaite, interesujące psychologów społecznych uwarunkowania poszczególnych krajów i środowisk. W Stanach Zjednoczonych, gdzie nabrzmiałym problemem XX wieku był rasizm, obserwowano, że oczekiwania nauczycieli względem uczniów pochodzenia afroamerykańskiego i latynoamerykańskiego są niższe, w związku z tym osiągają oni niższe wyniki nauczania. Jeden z uczniów Jane Elliot – zajmującej się badaniem uprzedzeń ze względu na kolor skóry – powiedział po eksperymencie: Jeżeli uważają cię za tępego, sam o sobie tak myślisz i tak też działasz. Jeżeli jesteś na topie i mówią ci, że nie robisz nic źle, to nie zrobisz nic źle. Masz całą klasę w garści i idziesz naprzód.