Słowniki okresu od połowu XVI do końca XVIII wieku.
Charakterystycznym dla okresu renesansu i baroku typem dzieła leksykograficznego były słowniki potoczne zwane kalepinami, tzn. słowniki wielojęzyczne o znacznej objętości. Ich pierwowzorem był rękopiśmienny słownik łaciński, który opracował włoski zakonnik Ambrogio Calepino. Słownik ten był tak popularny, że od imienia autora każdy duży słownik wielojęzyczny zaczęto nazywać "kalepinem". Różni autorzy poszerzali dzieło włoskiego humanisty materiałem leksykalnym z języków narodowych. Język polski pojawił się w słowniku Calepinusa po raz pierwszy w wydaniu z 1574. Według zapiski bibliograficznej z 1684 część polską opracował Petrus Mączyński.
Spośród słowników powstałych w I połowie XVI wieku szczególną uwagę zasługują trójjęzyczne słowniki Jana Murmeliusza oraz Franciszka Mymera.
„Dictionarius variarium rerum” Jana Murmeliusza ukazał się 1528 r, w sumie miał 24 wydania, był pierwszym drukowanym słownikiem łac. –niemiecko- polskim. Autorem polskiej części dzieła jest Hieronim z Wielunia. Słownik ma układ tematyczny, hasła są opatrzone objaśnieniami gramatycznymi i znaczeniowymi. Słownik Franciszka Mymera „Dictionarium trium ligurarum” również ukazał się w 1528, miał 4 wydania. Liczy 2300 haseł ułożonych tematycznie. Zasób leksykalny obejmuje słownictwo prawnicze, religijne, rolnicze, związane z rzemiosłem oraz z przyrodą. Innym ważnym dziełem tego okresu jest „prawniczy słownik” Jana Tucholczyka z układem analfabetycznym, słownik był pracą samodzielną, a nie przeróbka dzieła zagranicznego. W 1532 roku został wydany czterojęzyczny słownik tematyczny tak zwany „Słowarz”. Warty wzmianki jest rękopiśmienny słownik Bartłomieja z Bydgoszczy liczący w drugiej wersji 10 tys haseł polskich. Większości dzieł I połowy XVI wieku były wzorowane na osiągnięciach zagranicznych, zauważa się wyraźny wpływ leksykografii czeskiej.
Jednak w II połowie XVI wieku nastąpił rzeczywisty przełom leksykografii polskiej, słowniki przybierają na objętości i znacznie przewyższają poziomem warsztatu leksykograficznego. Wraz z upowszechnieniem się druku zwiększył się zasięg odziaływania słowników. Zaczynają powstawać słowniki zawierające słownictwo z określonych dziedzin aktywności ludzkiej. Wprowadzane są stopniowo rozwiązania wewnętrznej organizacji struktury słownika.
Jan Mączyński w Królewcu w 1564 wydał „Lexicon latino-polonicum” liczący 30 tys. haseł łac. i 20 500 polskich, wzorowany na słowniku Piotra Dasypodiusza. Leksykon często miał układ alfabetyczno- gniazdowy, tzn. we wspólnych hasłach grupowano wyrazy pokrewne słowotwórczo. W dziele uwagę zwraca zamieszczenie objaśnień gramatycznych, obecność przysłów, obfitość haseł związanych tematycznie ze starożytnością oraz uwzględnienie kolokwializmów. Pojawia się tendencja do unikania zapożyczeń, autor wprowadza w ich miejsca polskie neologizmy. Warto wspomnieć o dołączeniu pochwalnych wierszy ówczesnych poetów między innymi Jana Kochanowskiego. Mimo to słownik dostał się na indeks ksiąg zakazanych i uległ zapomnieniu.
Innym reprezentantem epoki baroku z grupy dzieł wielojęzycznych był słownik Piotra Lodereckera z 1605 roku, jego zasadnicza część ma układ tabelaryczny. W porządku alfabetycznym podane są wyrazy łac. , a równoległe z nimi odpowiedniki włoskie, chorwackie, czeskie, polskie, niemieckie i węgierskie. Słownik ten jest wzbogacony o dział czeski i polski liczący około 40 tys. haseł.
Słowniki w układzie rzeczowym, tzw. Nomenklatory, typowe dla wcześniejszego okresu nie zniknęły zupełnie. Pod koniec XVI wieku ukazał się łac.-niemiecko-polski „nomenclator” Piotra Artomiusza wydanego w Zgorzelcu. Zawiera 6 tys. haseł, reprezentujących – obok słownictwa prawa, administracji, zycia codziennego – takze pole tematyczne kolorów, przymiotniki i czasowniki .
Kolejnym ważnym dziełem jest największy polski słownik XVII wieku liczący 40 tys. haseł „Thesaurus polono-latino-graecus”. Autor był jezuitą, a jego dzieło powstało z przeznaczeniem dla szkół jezuickich. Grzegorz Knapiusz tworząc słownik wzorował się na Robercie i Henryku Estienne, którzy od połowy XVI wieku publikowali we Francji. Ślady edukacyjnego przeznaczenia słownika możemy odnaleźć na wstępie, gdzie autor zamieszcza obszerny wykład na temat poprawności językowej, przede wszystkim odchodzenia od zapożyczeń leksykalnych oraz tzw. makaronizowania czyli włączenia w tekst zwrotów łac. Zamieścił także znaczny zasób słownictwa literackiego, zaczerpniętych z dzieł autorów między innymi takich jak : Jan Kochanowski, Łukasz Górnicki, Jakub Wujek czy Piotr Skarga ,a także historyków, kronikarzy i twórców dzieł naukowych. Kanapiusz wykorzystał liczne dzieła naukowe, czerpiąc z nich stosowaną terminologie, toteż zyskał sobie popularność i uznanie jako skarbiec zawierający całość słownictwa literackiego. Słownik posiada konsekwentny układ alfabetyczny, a także Knapiusz uwzględnił słownictwo nieliterackie jak język potoczny, dialekty czy wulgaryzmy. Obficie występuje podawanie frazeologizmów i związków wyrazowych oraz wykorzystanie kwalifikatorów stylistycznych. Zwłaszcza z dziedziny słownictwa przyrodniczego autor wprowadza neologizmy i neosemantyzmy gdyż były to twory fikcyjne, nie występujące w tekstach lecz przepisywane przez autorów kolejnych słownikach. Trójjęzyczny słownik miał dwa wydania, jako odrębna edycja ukazały się również część łac. – polska oraz wybór z „Thesaurusa” do celów szkolnych, a także część obejmująca przysłowia, pt „Adagia Polonica”. W ten sposób autor zyskał sławę czołowego polskiego leksykografa, a jego dzieła całkowicie objęły rynek. Jeszcze polscy oświeceniowcy powoływali się na argumenty przedstawione przez Kanapiusza. Do dziś słownik pozostaje bezcennym źródłem materiałowym dla historyków języka polskiego.
Dziełem wielojęzycznym był również „Orbis sensualium pictus” Jana Amosa Komenskiego , czeskiego pedagoga, filozofa, myśliciela protestanckiego i reformatora szkolnictwa. Całe życie poświęcił praktycznej działalności wychowawczej, układaniu podręczników szkolnych i teoretycznemu opracowywaniu zagadnień pedagogicznych, a szczególnie dydaktycznych. Słownik po raz pierwszy został wydany w Norymberdze w 1658 roku, tylko w wersji łac.- niemieckiej, zaś polszczyzna pojawiła się w czterojęzycznej wersji również z francuskim. Miało ono cechy słownika obrazkowego; zastosowano metodę ilustracji z ponumerowanymi elementami, których nazwy były podawane w części opisowej.
Pierwsza połowa wieku XVIII nie obfitowała w Polsce w nowe przedsięwzięcia leksykograficzne, historycy językoznawstwa wiążą tę sytuację z ogólnym upadkiem kultury polskiej za panowania Sasów.
Dopiero na zainteresowanie zasługuje dwutomowy dykcjonarz francusko-łacińsko-polski, wydany 1743-45 w Warszawie. Była to przeróbka francusko – łacińskiego słownika Piotra Dante, wykonana przez Franciszka Kolę członka zakonu pijarów. Dołączył część polską liczącą około 50 tys. haseł. Cele przedsięwzięcia był przede wszystkim edukacyjny, wiąże się z działalnością utworzonego w 1740 roku Collegium Nobilium, pijarskiej szkoły dla dzieci szlacheckich. Dykcjonarz Dante –Koli czerpie materiał leksykalny przede wszystkim ze słownika Knapiusza.
Autorem wielkiego słownika, który pojawił się w ostatnich latach doby średniopolskiej jest warszawianin Michał Abraham Trotz, długoletni lektor języka polskiego na uniwersytecie lipskim. Słownik wyszedł w dwóch tomach (w latach 1744 i 1747) jako słownik francusko-niemiecko-polski: Nouveau dictionnaire Francis, allemand et polonais. Dopiero w 1764 wyszedł trzeci tom pod tytułem Nowy dykcyjonarz, to jest Mownik polsko-niemiecko-francuski. Trotz wprowadził wiele nowości. Do najważniejszych trzeba zaliczyć numerowanie znaczeń (od najważniejszego do rzadkich i drugorzędnych) w obrębie artykułu hasłowego oraz zastosowanie nowoczesnych w kształcie kwalifikatorów – wykorzystał bowiem obszerny zestaw źródeł literackich i naukowych. Występuje szersze uwzględnienie przykładów użycia wyrazów, a także odnotowanie gerundiów czyli rzeczowników odczasownikowych jako odrębnych haseł. Nie jest znana obecnie dokładna liczba haseł w słowniku Trotza, lecz mówi się o 40 500 haseł. Autor korzystał z materiałów Kanapiusza, którymi wzbogacił swoje dzieło. Po śmierci Trotza, jego następca na urzędzie lektora Stanisław Moszeński wydał wznowienie „Mownika…”, rozszerzając go o nowe hasła, a w 1812 roku ukazały się drukiem w Lipsku wszystkie trzy tomy słownika.
Poza dziełem Dante –Koli i „Mownikiem..” Trotza wiek XVIII nie przyniósł innych poważniejszych przedsięwzięć leksykograficznych. Funkcjonowały słowniki niewielkie, raczej staroświeckie pod względem koncepcji formalnej i wtórne materiałowo wobec leksykonów wcześniejszych. W słownikach tego okresu , jak wielokrotnie podkreślałem język łaciński pełnił zwykle funkcje wyjściowego, a w każdym razie był obecny wśród języków uwzględnianych przez autorów. Pierwsze dzieła powstawały na wzór zagraniczny, często korzystano z materiałów poprzednich wielkich autorów. Przede wszystkim na rozwój słowników przyczyniło się rozpowszechnienie druku. Rozwój słowników przez wieki był zależny z ogólną sytuacją kulturalną w kraju. W czasach wojennych cała działalność naukowa uległa osłabieniu, dlatego tak mało słowników przyniósł nam wiek XVII, który upłynął w Polsce pod znakiem potyczek z Moskwą, Turkami i obrony przed szwedzkim potopem. Można zauważyć, i z dawniejsze słowniki pozostają pomnikami swej epoki nie tylko w zakresie zarejestrowanego tam materiału językowego ale także w tych dziełach odmalowuje się obraz głównych trendów kulturalnych epoki, w jakiej dzieło leksykograficzne powstawało.