Czołowe osiągnięcie Sjostroma i jedna z najwspanialszych tragedii kina przeddźwiękowego; pierwowzorem jest tu bardzo popularna w tym okresie w Skandynawii sztuka islandzkiego dramaturga, piszącego w języku duńskim — opowieść o wyrzeczeniu i wielkiej namiętności. Akcja toczy się w osiemnastowiecznej Islandii: ścigany za kradzież owiec człowiek przybywa w okolicę, gdzie nie jest znana jego przeszłość, i znajduje zatrudnienie na jednej z farm. Tu wiąże się uczuciowo z jej właścicielką; gdy .zazdrosny rządca odkrywa prawdę i zamierza go aresztować, kochankowie uciekają w góry. Żyją w samotności przez szereg lat, ale pościg za nimi nie ustaje; by zachować wolność„ zostają w końcu zmuszeni do poświęcenia swojej córeczki. Uciekają wciąż dalej i dalej; w końcu, złamani i zrozpaczeni, wybierają śmierć w śnieżnej zamieci.
Banici są najczystszym stylistycznie filmem szkoły szwedzkiej i jednym z najpiękniej zbudowanych dzieł kina: jeszcze wyraźniej, niż w Ter jem Vigenie, natura jest tu użyta nie tylko jako tło i element dramaturgiczny, lecz także jako symbol wewnętrznych stanów człowieka i samoistny uczestnik wydarzeń. Góry, strumienie i gejzery jako składniki krajobrazu były zawsze ważne dla Sjostroma, lecz w Banitach zostają upersonifikowane, i to przy uniknięciu jakiejkolwiek literackości. Dramat podzielony został na trzy części odmienne zarówno scenerią, jak nastrojem: idylliczne życie na farmie, surowy spokój pobytu na wyżynach i wreszcie okrutna samotność we wrogim pejzażu śnieżnych skał. Jest to więc jakby trzyczęściowa symfonia, głęboko odbijająca swą formą skandynawską powściągliwość i stosunek do życia, zdominowany przez determinizm protestancki. Bohaterowie są tu podobni do dumnych herosów prastarych sag, a klarowność wyrażenia naczelnych ludzkich motywacji, brak jakiegokolwiek sentymentalizmu, ostrość spojrzenia przypominają Szekspira. Mimo okrucieństwa tej wizji, jawi się ona przecież w swej istocie jako głęboko optymistyczna; być może jednak, wcale nie jest to paradoks, lecz właśnie cecha wielkiej sztuki. Oto zło zostaje wyzwane i pokonane przez siłę wewnętrzną człowieka: Ejvind i jego Halla giną, lecz ich miłość triumfuje.
/