Ad leones

Ad leones

Najbardziej artystycznie dojrzała nowela, należy do ostatnich, pisanych tuż przed śmiercią, utworów Norwida. Podejmuje w niej dylemat niezależności artysty i niebezpieczeństw zagrażających sztuce, która poddaje się mecenatowi. Wszystkie cechy zgodne z definicją noweli można odnaleźć w utworze. Ad leones jest zwięzłą i rzeczową opowieścią o jakimś niezwykłym wydarzeniu skupiającym istotny problem. Jest opowieścią o niespodziewanym zakończeniu, o jednej kulminacyjnej scenie, o pieczołowitej kompozycji i wielkiej ekonomii środków wyrazu. Obecność moralnej oceny, w niektórych wypadkach rozbudowanej w osobnej scenie umieszczonej przy końcu w roli puenty sprawia, że nowela nabiera cech powiastki dydaktycznej – jest to jednak dydaktyzm wysokiej próby.

Nowela przedstawia los dzieła sztuki w społeczeństwie narzucającym swój gust artyście.

[Z podręcznika]

„Jedna z najlepiej zbudowanych polskich nowel” (K. Górski) Klarowności kompozycyjnej nie towarzyszy jednak wyrazistość przesłania, stąd trwające do dziś kontrowersje interpretacyjne. Łaciński tytuł nawiązuje do tytułu dzieła głównej postaci, utalentowanego i ambitnego „rudobrodego rzeźbiarza”, bywalca rzymskiej artystycznej „Cafe Greco”, który zamierzył kompozycję rzeźbiarską „Christiani od leones”, przedstawiającą grupę (parę) chrześcijan rzuconych lwu na pożarcie. Jej projekt artystyczny i postępy w pracy to główny temat rozmów i narad skupionego w słynnej kawiarni grona osób, do którego należy też zatrudniający się kwestiami artystycznymi narrator i – jak w kilku innych nowelach Norwida – nadaktywny w swej nowoczesności Redaktor. Realizacja dzieła rzeźbiarskiego jest rzeczą kosztowną, a w XIX wieku niełatwo o Mecenasów i Medyceuszy. W zaawansowanej fazie kształcenia koncepcji Rzeźbiarz zaprasza grono przyjaciół na swoiste artystyczne konsylium, mające ocenić wartość i wypowiedzieć się na temat przyszłego kształtu, ujętego w głównych zarysach, w glinie, dzieła. Redaktor zaprasza na nie potencjalnego nabywcę dzieła, Izaaka Middlebank Juniora, korespondenta wielkiego amerykańskiego dziennika, który gotów byłby nabyć wykonaną w marmurze kompozycję.

Męska postać obiecywała bardzo piękny tors, dziewicza - dramatyczny obrót figury; obie postacie egzaltowały znaki krzyża na sposób pro-Christo nakreślonego; lew, który zapewne miał się osłupiony słaniać u nóg tych figur, zaledwo był bryłą, podobną do jakiego sprzętu, co tym więcej nadawało pozoru wykończenia częściom grupy dalej posuniętym.

- Ad leones! ad leones! - wołał młody turysta.

Jeszcze przed przyjściem nabywcy, Redaktor, przy uczynnym wsparciu innych osób, tak steruje tokiem ‘narady’, iż krzyże znikają, a ten trzymany przez kobietę – zamienia się w klucz. Nie dziwne jest więc, że przybyły „mecenas” zachwycony kompozycją interpretuje całość jako symboliczne przedstawienie „Kapitalizacji” (odczytawszy zarys lwa jako kufer). W rozumieniu sensu noweli decydująca jest ocena postawy samego twórcy, wszak „to nie był wcale ani mało dotrzymać mogąca organizacja, ów rudobrody rzeźbiarz” bez protestu, choć ze szczególnym uśmiechem, zgadza się na propozycje zmian i warunki umowy. Czy jest zdrajcą własnych ideałów artystycznych i moralnych, konformistą, czy też jak sugerują niektórzy badacze – doskonałym ironistą, obnażającym swą wyniosłą postawą absurd sytuacji twórcy „w wieku kupieckim”? O odpowiedź niełatwo, podobnie jest z oceną postawy „autorskiego” narratora.

Jego końcowa refleksja brzmi:

Serce miałem obrzmiałe i ciężkie, ducha czułem poniżonego... powiew jakiś, czy jęk, Hiobowym nastrojem szemrał mi w ucho: "Tak to więc wszystko, na tym słusznie przeklętym świecie, wszystko, co się poczyna z dziewiczego natchnienia myśli, musi tu być sprzedanym za 6 dolarów!... (30 SREBRNIKÓW!)"

I jakkolwiek obiecywałem sobie nic wcale nie powiedzieć - nic dodać, nic nie powtórzyć, jednakowoż, przenieść na sobie nie mogąc całego ciężaru moralnego, rzekłem do Redaktora:

- Jak to jednak daleko od wyznawców, i dla wyznania, lwom rzuconych do Kapitalizacji!...

On zaś, giętkie okulary poprawując, począł coś parasola ostrzem kreślić na bruku i, nie podnosząc oczu, odrzekł:

- Redakcja nie jest telefonem. My podobnież przecie czynimy co dzień z każdą nieledwie myślą i z każdym uczuciem... REDAKCJA JEST REDUKCJĄ...

- To tak, jak sumienie jest sumieniem - odpowiedziałem.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Ad leones
Ad leones, Zachomikowane, Nauka, Studia i szkoła, Kultura, sztuka, Romantyzm
Ad leones Norwid
Norwid Ad leones
norwid, ad leones!
Cyprian Kamil Norwid Ad leones!
AD LEONES
Ad Leones
Wyk ad 5 6(1)
uk ad pokarmowy
Wyk ad II
Tkanki wyk ad 1
Ekonomika Transportu wyk+ad 1
Wyk ad Fizyka 2

więcej podobnych podstron