Starość w cieniu uzależnienia
***
Następną planetę zajmował Pijak. Te odwiedziny trwały bardzo krótko, pogrążyły jednak Małego Księcia w głębokim smutku.
- Co ty tu robisz? - spytał Pijaka, którego zastał siedzącego w milczeniu przed baterią butelek pełnych i baterią butelek pustych.
- Piję - odpowiedział ponuro Pijak.
- Dlaczego pijesz? - spytał Mały Książę.
- Aby zapomnieć - odpowiedział Pijak.
- O czym zapomnieć? - zaniepokoił się Mały Książę, który już zaczął mu współczuć.
- Aby zapomnieć, że się wstydzę - powiedział Pijak, schylając głowę.
- Czego się wstydzisz? - dopytywał się Mały Książę, chcąc mu pomóc.
- Wstydzę się, że piję - zakończył Pijak rozmowę i pogrążył się w milczeniu.
Mały Książę zakłopotany ruszył dalej.
"Dorośli są naprawdę bardzo, bardzo śmieszni" - mówił sobie po drodze.
Antoine de Saint-Exupery, Mały Książę
* * *
Dyrektor domu pomocy społecznej został uderzony w głowę laską przez siedemdziesięciopięcioletniego mieszkańca. Chciał odebrać temu seniorowi butelkę wódki... W ośrodku pomocy społecznej szuka wsparcia młoda matka. Ona, jej mąż i dziecko mieszkają razem z teściem. Choć mieszkanie składa się z dwóch pokoi o skromnej powierzchni, dałoby się jakoś wytrzymać - zwłaszcza, że na razie nie widać perspektyw na własne lokum - ale teść pije, i to coraz więcej... Kto z profesjonalnie pomagających nie zna takich i podobnych sytuacji? Nałóg towarzyszący starości, zwłaszcza nałóg alkoholowy, jest zadawnionym problemem naszego społeczeństwa. Jednocześnie to problem ciągle zbyt mało zgłębiany, jeżeli chodzi o jego prawdziwe zrozumienie i udzielanie skutecznych rad osobom, które z takimi seniorami mieszkają lub opiekują się nimi z racji wykonywanego zawodu.
Zagadnienie dobrze znane?
Przeglądając liczne źródła fachowego piśmiennictwa w celu zestawienia informacji, które chcieliśmy zaprezentować w tym artykule, doszliśmy do wniosku, iż zagadnienia dotyczące uzależnień seniorów są niestety bardzo słabo reprezentowane w tejże fachowej literaturze. Wydaje się niemal, jakby autorom niewiele zależało na tych klientach/pacjentach. Czyżby uzależniony stary człowiek został po prostu spisany na straty? Czy nie jest groźnym zaniedbaniem pomijanie tych ważnych problemów, ważnych nie tylko dla samego seniora, ale także dla jego profesjonalnych opiekunów, którzy ze względu na nałóg osoby w podeszłym wieku muszą borykać się z wieloma dodatkowymi trudnościami?
Przyczyn tych wszystkich niedopowiedzeń i przemilczeń można doszukiwać się na następujących trzech płaszczyznach
1. W opiece medycznej i psychosocjalnej seniora punkt ciężkości leży na dolegliwościach somatycznych. Brakuje więc weryfikowalnych danych, pozwalających na zaprezentowanie specyficznego problemu uzależnień starego człowieka.
2. Od pewnego wieku uzależnionego seniora jego nałóg w większości przypadków nie prezentuje się dla otoczenia dostatecznie wyraźnie. Stosunkowo cichy przebieg nie motywuje do pomocy, do uznania uzależnienia za rzeczywisty problem tej osoby.
3. Zarówno w wielu rodzinach, jak i w niektórych instytucjach opieki stacjonarnej uzależnienie seniorów jest tematem, o którym się nie mówi, To tabuizowanie problemu ma różne przyczyny. Najczęstsza z nich wygląda tak, że dzieci lub personel chcą po prostu ocalić obraz "idealnego rodzica", "mądrego starca", "wzorowego mieszkańca" itp. Uzależniony w podeszłym wieku jest wbrew faktom obdarzany laurką, i wszyscy - również senior - udają, że jest tak, jak to sobie wyobrażają.
Nie jestem uzależniony!
Liczni opiekunowie pogrążonych w nałogu osób starszych słyszą te właśnie słowa jako odpowiedź na każdą próbę zwrócenia uwagi seniorowi na jego patologiczne zachowanie. Praktycznie nikt nie chce przyznać przed sobą samym, a tym bardziej przed bądź co bądź obcym człowiekiem, iż nie potrafi się kontrolować w tak zasadniczej dziedzinie życia. Ileż razy podopieczny domaga się wręcz przeprosin za zarzucenie mu nałogu! A więc: uzależniony czy nie uzależniony? Na to pytanie nietrudno udzielić odpowiedzi, o ile posiadamy w tej dziedzinie fachową wiedzę. Przypomnijmy, kiedy można bez żadnych wątpliwości uznać, iż dany człowiek znajduje się w szponach nałogu.
1. Następuje zawężenie typowych dla tej osoby form zachowania się. Z czasem konsumowanie środka uzależniającego wymyka się spod kontroli. Ilość i częstotliwość przyjmowania nie są zależne od okoliczności, nastroju i osobistych predyspozycji, lecz dzieje się dokładnie odwrotnie, to znaczy uzależniony ma wrażenie, że wartość i pozytywne strony jego życia są zależne bezpośrednio od konsumowania środka uzależniającego. Brak środka to stan, w którym wszystko traci sens. Nic nie jest tak ważne, jak samo przyjmowanie substancji uzależniającej.
2. Całe postępowanie, zachowanie, wszystkie aktywności mają "funkcję służebną" wobec nałogu. Na przykład alkoholik poświęca wiele czasu, aby zaplanować, z kim i kiedy będzie pił; nie ustaje w staraniach o posiadanie zapasów alkoholu; każde zaproszenie, udział w każdej uroczystości traktuje i rozważa pod kątem dostępu do alkoholu.
3. Zmienia się tolerancja na środek uzależniający. Aby osiągnąć satysfakcjonujący stan oddziaływania substancji uzależniającej, wraz z upływem czasu trzeba przyjmować jej coraz więcej.
4. Brak środka uzależniającego prowadzi nieuchronnie do głodu tej substancji, wraz ze wszystkimi towarzyszącymi temu zjawisku symptomami psychosomatycznymi, takimi jak: niepokój, drażliwość, depresja, agresywność, poczucie bezsensu, bóle, drżenie ciała, zimny pot itp. Pojawiają się nie tylko poszczególne objawy, ale dochodzi do ramowego, ogólnego ograniczenia jakości egzystencji - bez alkoholu nic nie ma wartości, a ja sam jestem niczym i nic nie potrafię.
5. Uzależniony znajduje się pod przemożnym wpływem czegoś, nad czym praktycznie nie ma kontroli. Czyni to, czego - często - wcale nie zamierzał robić. Alkoholik chce na przykład dzisiaj nie pić, gdyż wie, że będzie badany przez lekarza odwiedzającego dom pomocy społecznej i nawet złożył obietnicę trzeźwości pani dyrektor. Jednak po kilku godzinach walki z sobą decyduje się, że wypije tylko jeden jedyny kieliszek, który oczywiście rozpoczyna całą serię. Kontrola nad własnym zachowaniem jest jakby zawieszona nad przepaścią, której jednym brzegiem jest: nie chcę tego, a drugim: i tak to zrobię.
6. Głównym celem dla uzależnionej osoby staje się w końcu unikanie symptomów odstawiennych. Ten człowiek praktycznie nie stara się już, aby czuć się dobrze, lecz dąży wyłącznie do tego, by nie czuć się źle. Alkohol nie jest już konsumowany jako wywoływacz lepszego nastroju, jako "rozgrzewka", dla walorów smakowych itp., lecz po to, by uniknąć koszmarnych dolegliwości psychiki i ciała, pojawiających się natychmiast, kiedy trucizny zaczyna w organizmie brakować.
7. Niekiedy otoczenie (lub - znacznie rzadziej - osobista motywacja) doprowadzi uzależnionego do fazy abstynencji. Jednakże bez profesjonalnej pomocy z reguły nie trwa ona długo. Abstynencja, której nie towarzyszyła terapia, załamuje się natychmiast, jeżeli tylko nie pijący alkoholik skonsumował nawet śladowe ilości napoju alkoholowego. Przy tym ponowne podjęcie picia oznacza często jego zintensyfikowanie w porównaniu z okresem przed abstynencją.
Wszystko po staremu
Dom pomocy społecznej dla seniorów jako miejsce, w którym dochodzi do nadużywania alkoholu? Ktoś może się zdziwić lub oburzyć. Jednak niestety - w domach pomocy społecznej dla seniorów spotykamy alkoholizm, a także inne uzależnienia, chyba jedynie z wyjątkiem narkomanii. I to tylko dlatego, że po narkotyki senior po prostu "nie zdążył" już sięgnąć. Nałogom starszych mieszkańców nie należy się dziwić o tyle, że przecież seniorzy to typowi przedstawiciele naszego społeczeństwa. A nasze społeczeństwo, jak wiadomo, nadal bez umiarkowania sięga po alkohol, wyroby tytoniowe, środki farmakologiczne. Jeżeli więc seniorzy pili nałogowo w poprzednich dziesięcioleciach swojego życia , pewnie będą pić nadal jako mieszkańcy domu pomocy społecznej. I to jest pierwszy fakt wymagający poważnego zastanowienia - ilu seniorów przenosi się do instytucji opiekuńczej razem ze swym nałogiem ? ilu z nich otrzymuje miejsce, choć wiadomo, że będą z nimi poważne problemy?
Z całą pewnością uzależnienia alkoholowego starszych mieszkańców nie można uznać za stan normalny. Tym bardziej, gdy uświadomimy sobie, że typowy dom pomocy społecznej lub zakład opiekuńczo-leczniczy nie są specjalistycznymi ośrodkami terapii dla uzależnionych mieszkańców lub pacjentów. Nie taki jest bowiem cel funkcjonowania tych placówek. Stąd też taki stan rzeczy doprowadza w końcu do wielu problemów. Jak zatem radzimy sobie na co dzień z nałogami mieszkańców?
* Niektórzy dyrektorzy, konfrontowani z tymi problemami, próbują szukać konkretnych rozwiązań na własną rękę. Obawiając się utraty kontroli nad sytuacją, wprowadzają wewnętrzne regulaminy funkcjonowania domu, oparte na wielu nakazach i zakazach, na kontroli mieszkańców itp. Osobiste poglądy i normy etyczne kierownictwa stają się w ten sposób prawem dla innych. Niejedna z tych reguł używanych do zdyscyplinowania podopiecznych nie wytrzymałaby pewnie obiektywnej ewaluacji lub kontroli administracyjnej. Z drugiej zaś strony trudno się zdumiewać, iż dyrekcja domu czuje się przyparta do muru zachowaniem niektórych mieszkańców i dla ogólnego dobra placówki próbuje coś z tym fantem zrobić. Wielu uzależnionych seniorów pilnuje drobiazgowo swoich praw, ale nie ma ochoty, by z równą konsekwencją wypełniać swe obowiązki.
* Inną, częściej spotykaną postawą jest próba poradzenia sobie z uzależnieniem mieszkańca, jednak nie za cenę rezygnacji z ideałów wolności, z praw przysługujących temu seniorowi i nie za cenę abstrahowania od godności osoby ludzkiej. Tu znalezienie adekwatnej odpowiedzi na pytania, które ściśle dotyczą zasad funkcjonowania całego domu z wszystkimi jego mieszkańcami, może okazać się znacznie trudniejsze.
A co pokazuje doświadczenie? Trzy zasadnicze i nie podlegające wątpliwości fakty:
1. Nałogu nie zwalczy się samymi nakazami i zakazami. Reguła ta potwierdza się w każdej relacji z uzależnionymi, bez względu na ich wiek. Seniorzy i w tej kwestii nie są wyjątkiem.
2. Normalny dom dla normalnych seniorów, funkcjonujący według normalnego regulaminu, nie jest właściwym miejscem pobytu dla uzależnionych.
3. Senior z nałogiem jest dorosłym, najczęściej samodzielnym człowiekiem. Trudno go więc wychowywać w tej fazie życia. (Ilustracją niech będą dobitne słowa pewnej mieszkanki w podeszłym wieku z problemem alkoholowym: Moje wychowanie może nie było w pewnych dziedzinach najlepsze, nie całkiem się udało, ale już dawno zostało zakończone. Dajcie mi wreszcie spokój!)
Nie tylko bezsilność
Czy w takim razie rola i pozycja profesjonalnych opiekunów nie pozostawia im szans na jakikolwiek manewr w walce z tym dokuczliwym problemem? Klient usług socjalnych jako pan absolutny, któremu wszystko wolno? Tak oczywiście nie należy myśleć. Podobnie jak nie należy z góry zakładać, że nie znajdziemy żadnej właściwej strategii postępowania. Prowadząc refleksję o tych sprawach, pamiętajmy:
* Jesteśmy odpowiedzialni za wszystkich mieszkańców. Uzależnieni seniorzy, nawet jeżeli jest ich stosunkowo wielu, stanowią zawsze szczególny przypadek mieszkańca. Nie można ich obecności traktować jako czegoś, co wymaga bezwarunkowej akceptacji. Jeżeli jeden pijany zakłóca noc na piętrze zamieszkanym przez dwudziestu niepijących, to w imię czego właśnie on ma być traktowany wyjątkowo?
* Zwykle stary człowiek podlegający jakiemuś nałogowi musi przebywać w domu pomocy społecznej, bo nie ma gdzie się podziać. (W wielu przypadkach właśnie na skutek swego uzależnienia!) Ale i w tej sytuacji nieprzekraczalną granicą kompromisu powinna być reguła, że symptomy nałogu:
1. nie mogą odczuwalnie zakłócać życia pozostałym mieszkańcom,
2. nie mogą zagrażać życiu lub zdrowiu dotkniętego uzależnieniem człowieka,
3. nie mogą w takim stopniu absorbować personelu, by musiał on głównie zajmować się uzależnionym mieszkańcem za cenę zaniedbywania pozostałych podopiecznych.
* Zwłaszcza nowy mieszkaniec dość uważnie obserwuje, gdzie się znalazł i jaki klimat panuje w tym domu. Nawet jeżeli skłania się do ekscesów związanych z nałogiem, zwykle stara się je maksymalnie ograniczać, jeżeli samodzielnie uzna, iż w tej placówce nie będzie to dobrze widziane i z pewnością spotka się ze stanowczą i konsekwentną reakcją. A zatem szansa leży w działaniach o charakterze profilaktyki. Cały personel domu powinien starać się o wytwarzanie atmosfery, która dla wszystkich mieszkańców będzie niosła jednoznaczną informację: w naszym domu nie chcemy żadnych nałogów! To istotnie osłabi zapędy mieszkańców, którzy już od dawna są ofiarami nałogu. Jeszcze skuteczniej zaś zapobiegnie tworzeniu się nowych uzależnień oraz tendencji do traktowania rozmaitych nałogów jako sposobu spędzania wolnego czasu. Oczywiście klimat braku akceptacji dla substancji wywołujących uzależnienie należy tworzyć przy równoczesnym okazywaniu mieszkańcom, że są lubiani, u siebie, że znajdują się pod troskliwą opieką itp. Im bardziej sprzeciwiamy się patologiom, tym mocniej akcentujemy ciepłe i serdeczne normalne życie jako główny cel wszystkich naszych starań, w których nie brakuje tolerancji, wspaniałomyślności, respektu, wolności - wolności dla wszystkiego, tylko nie dla uzależnień.
Stary człowiek - nowy nałóg
To, że seniorzy przynoszą w bagażu życia również uzależnienia jest oczywiste dla wszystkich profesjonalnie pomagających. Równie wyraźnie zdajemy sobie sprawę, że nie bardzo możemy coś zrobić w tym zakresie. Natomiast znacznie rzadziej opiekunowie uświadamiają sobie, że zwłaszcza w niesprzyjających okolicznościach senior (podobnie jak człowiek w każdym innym wieku) może wytworzyć zachowania, które w dość krótkim czasie doprowadzą go do (kolejnego) uzależnienia. Te negatywne uwarunkowania to:
- czynniki psychosocjalne: problemy identyfikacyjne, brak solidarności ze strony otoczenia, osamotnienie, konflikty w nowym środowisku życia funkcjonującym według nie znanego lub nie zrozumianego systemu wartości, intensyfikacja pewnych zachowań, które wcześniej były tylko jakimś przyzwyczajeniem, ale w samotności lub z braku sensownego spędzania czasu przerodziły się w nałóg;
- czynniki psychiczne: stres, kryzys życiowy, niepewność, lęk przed śmiercią, halucynacje, pustka emocjonalna, redukcja poczucia własnej wartości;
- czynniki somatyczne: przewlekła choroba, ból, przeciągające się stany zmęczenia i słabości.
W wielu przypadkach możemy mówić o nowym uzależnieniu, ale tak naprawdę bardzo rzadko wywołują go rzeczywiście nowe problemy. Najczęściej senior w ten właśnie niszczący sposób usiłuje kompensować zadawnione problemy i kryzysy, zwłaszcza wtedy, kiedy mniej lub bardziej otwarcie przyznał przed sobą, że został przez nie pokonany, że jest zapędzony w ślepą ulicę i już nic więcej nie będzie mógł zrobić, bo życie potoczyło się torem zupełnie innym od planowanego. Ta bardzo ważna uwaga posiada istotne konsekwencje dla praktyki opiekuńczej i prewencji. Otóż praca biograficzna, psychoterapia, rzetelne duszpasterstwo, a także normalna, codzienna rozmowa - są niezbędne, aby osoba w podeszłym wieku nie udzielała sobie na ważne pytania tylko takich odpowiedzi, które doprowadzą ją do zwątpienia, braku nadziei, rozczarowań. Bynajmniej nie postulujemy tu, by manipulować podopiecznym lub fałszywie upiększać jego życie w oderwaniu od realiów. Natomiast chcemy zwrócić uwagę na fakt, że fachowo pomagający ma na temat starości informacje szersze i dokładniejsze niż sam senior. Dla człowieka w podeszłym wieku starość jest nowym, przeżywanym po raz pierwszy stanem. Tymczasem opiekun posiada cały zapas fachowej wiedzy, liczne doświadczenia z innymi seniorami, przede wszystkim zaś wie, z czego można korzystać pod względem socjalnym, terapeutycznym, medycznym itp. , aby dolegliwości związane z podeszłym wiekiem zostały wydatnie złagodzone.
Kto zawinił?
Niestety, niekiedy odpowiedzialność za uzależnienie starego człowieka ponoszą ci, którzy powinni byli mu pomóc. W ogromnym skrócie można powiedzieć, że brak efektywnej diagnostyki, pobieżna anamneza, nieprofesjonalne traktowanie mieszkańca są źródłem nieporozumień i zafałszowań, w wyniku których senior nie otrzymuje adekwatnej pomocy ani właściwej odpowiedzi na swoje problemy. Wówczas stara się sam sobie poradzić, w taki sposób, jaki jemu wydaje się najłatwiej dostępny, najszybszy, wymagający najmniejszego wysiłku - i często sięga po alkohol lub środki uspokajające.
Jako przykład typowy można podać depresję osoby w podeszłym wieku. Nie chodzi nam o jakieś przejściowe stany depresyjne, lecz o poważne zaburzenia emocjonalne związane ze starzeniem się. Bardzo często rodzina lub opiekunowie nie rozeznają, co jest faktycznym problemem seniora. Kiedy indziej symptomy depresji są kwalifikowane jako uboczne skutki dolegliwości somatycznych. Spotyka się nawet osoby, które, nie obeznane z problematyką gerontologiczną, głoszą tezę, jakoby depresja była "prawidłowym" objawem starzenia się. Pozostawiony bez pomocy stary człowiek zaczyna więc sam się "leczyć". Szklaneczka czegoś mocniejszego doskonale sprawdza się jako środek na bezsenność. Kilka kieliszków w ciągu dnia rozprasza mroczne myśli. I tak się to zaczyna... Ponieważ środek uzależniający - alkohol jest w pełni tolerowany w środowisku życia seniora, wchodzenie w nałóg dokonuje się niemal niepostrzeżenie i bez żadnych przeszkód. Taki mechanizm zostaje wprawiony w ruch przy okazji wielu innych problemów i kryzysów podeszłego wieku. Zawsze jednak stoi za nim błędna diagnoza opiekunów i niewłaściwy sposób postępowania. Są to szczególnie tragiczne przypadki, bo nałóg ten wcale nie musiał zaistnieć!
Pytania o styl życia seniora i o model opieki
Ten rozdział naszego artykułu składa się z całego szeregu uwag. Na pierwszy rzut oka mogą one wydawać się trochę chaotyczne, ale właśnie poprzez takie krótkie, pojedyncze punkty chcemy zwrócić uwagę na uwarunkowania sprzyjające nałogom wśród seniorów i pobudzić do zastanowienia się nad tymi właśnie aspektami.
* Już najwyższy czas skończyć z tolerowaniem napojów alkoholowych jako prezentów dla seniorów. Zbyt często łyk "czegoś mocniejszego" jest traktowany jako jedyne antidotum na problemy zaawansowanego wieku. Dyrekcja instytucji, w której mieszkają seniorzy, powinna wyraźnie zakomunikować swój sprzeciw w tej mierze zarówno mieszkańcom, jak i odwiedzającym ich osobom.
* Seniorzy powinni być poinformowani o konsekwencjach nadużywania alkoholu. Osoba, która popadła w nałóg dopiero po ukończeniu sześćdziesiątego roku życia, ma dobre, a nawet bardzo dobre rokowania, aby powrócić do zdrowia. Pacjenci z zadawnioną chorobą alkoholową w prawie stu procentach wymagają specjalistycznego leczenia odwykowego. Jeżeli go nie podejmą, nie będą zbyt długo cieszyć się życiem. Przedwczesna śmierć położy kres nałogowi. Ta prawda brzmi dość brutalnie, jeżeli wypowiadamy ją przed gronem słuchaczy, składającym się także z wieloletnich alkoholików, ale może to być jedyny skuteczny bodziec do podjęcia przez osoby uzależnione leczenia przynajmniej w ostatniej fazie życia.
* Stary człowiek gorzej toleruje alkohol. Już małe ilości napojów wysokoprocentowych mogą wywołać dość drastyczne skutki. I pod tym kątem należy zrewidować poglądy na temat tego, co jest jeszcze dopuszczalne, a co bezwzględnie należy uznać za potencjalne niebezpieczeństwo dla zdrowia mieszkańca.
* Statystyki europejskie dokumentują tworzenie się niezdrowych trendów o poważnych konsekwencjach. Okazuje się bowiem, że 40% środków farmakologicznych, do których zakupu nie potrzeba recepty, nabywają ludzie starzy. Najczęściej są to środki uspokajające, przeciwbólowe i nasenne. Jeżeli seniorzy stanowią aż 40 % kupujących tak specyficzny asortyment, to bez obawy o przesadę można wysnuć wniosek, że mamy tu do czynienia z wieloma przypadkami uzależnień wśród osób w podeszłym wieku.
* Jeszcze gorzej sytuacja przedstawia się w zakresie środków psychofarmakologicznych. Prawie 60% recept zostaje wystawionych dla ludzi w podeszłym wieku. Szereg lekarzy bezkrytycznie współdziała w ten sposób w procesie wytwarzania się uzależnienia u pacjenta-seniora.
* Problemy psychiczne, egzystencjalne, duchowe osób starych są w wielu przypadkach niwelowane substancjami chemicznymi, choć większości z seniorów pomogłaby rozmowa lub nieskomplikowana psychoterapia. Wybiera się jednak "łatwiejszą" drogę. Niektórzy lekarze nie rozeznają, iż senior przychodzący do ich gabinetu w rzeczywistości wcale nie potrzebuje na przykład środka nasennego, lecz po prostu chce porozmawiać z kimś, kto zrozumie jego problemy. Analogicznie, w niektórych domach pomocy społecznej dla osób starych podejmowane są próby uspokojenia, zwłaszcza niesfornych seniorów, za wszelką cenę. Wyznaje się wtedy zasadę: dobry mieszkaniec to spokojny, milczący mieszkaniec, bo im bardziej pasywny, tym mniej pracy z nim mamy.
* Wyrywanie seniora ze szponów nałogu jest zadaniem interdyscyplinarnym, wymaga pracy zespołowej, która stopniem trudności w niczym nie ustępuje terapii innych grup pacjentów. Nie ma tu miejsca na łatwiejsze lub szybsze dochodzenie do celu. Trzeba o tym pamiętać, gdyż nieraz przestrzeganie tego typu założeń okaże się trudne, zwłaszcza przy naszej strukturze personalnej domów pomocy społecznej, strukturze nie przygotowanej dostatecznej do realizacji tak specjalistycznych obowiązków.
* Wyjaśniliśmy już, że uwarunkowania aktualnej egzystencji seniora mają istotny wpływ na jego potencjalne wchodzenie w nałóg. Jeżeli więc chcemy na trwałe przywrócić abstynencję, to musimy z oczywistych powodów zmienić również te obszary życia podopiecznego, które motywowały go do uzależnienia.
Potrzebujemy nowych strategii
Skuteczność w walce z uzależnieniami wśród seniorów będzie wymagała nowych modeli przeciwstawiania się tym zjawiskom. Ktoś może pomyśleć: czy aby na pewno? Po co tu jaieś nowości? przecież o alkoholizmie wiemy już tak dużo! Pamiętajmy jednak, że omawiamy specyficzny rodzaj uzależnienia, którym do tej pory - oprócz krajów anglosaskich - jakoś mało się interesowano. Przy tym znajdujemy się w epoce istotnych zmian demograficznych. Seniorzy żyją i będą żyli coraz dłużej. Współczesny młody emeryt ma przed sobą perspektywę kolejnych 20-30 lat życia. To zupełnie nowa jakość w życiu społeczeństw. Musimy się liczyć, że wielu z tych ludzi po raz pierwszy będzie zaliczało się do grupy potencjalnych uzależnionych, a więc prewencja musi dotyczyć również tych osób, których dotychczas aż tak jednoznacznie nie ujmowaliśmy jako klientów. Paradoksem jest i to, że rodziny tych pacjentów nie są chętne do współpracy, nie rozumieją, iż starszy człowiek wymaga pomocy jak każdy inny uzależniony. Od dzieci i wnuków słyszymy najczęściej słowa świadczące o niezrozumieniu problemu oraz wyrazy potępienia, bo senior miał być przecież przykładem, a napełnił wszystkich domowników wstydem, "szalejąc na stare lata". Mało który nieprofesjonalista rozumie w pełni, że alkoholizm osoby w podeszłym wieku jest chorobą w całym tego słowa znaczeniu.
Efektywne strategie zaczynają się na najbardziej podstawowym poziomie. Zespół fachowo pomagających, niezależnie od miejsca zatrudnienia, musi sam stworzyć zasady postępowania i program pracy, dzięki któremu możliwe będzie skuteczne reagowanie na codzienne wyzwania. Przy rozpracowaniu tego niełatwego zakresu obowiązków uwzględniajmy następujące wskazówki:
I. Uzależnienie jest chorobą. To oczywiste twierdzenie ma ogromne znaczenie praktyczne i dlatego znalazło się na pierwszym miejscu. Jeżeli zapomnę o tym fakcie, wtedy bardzo szybko zacznę pacjenta traktować jak wroga, niechętnie, odpowiadając agresją na jego agresję. Tym samym zablokuję efektywność terapeutyczną.
II. Szukamy rozwiązań problemów. Nie szukamy winnych. Uwaga ta koresponduje z poprzednią myślą. Niekiedy tak mocno koncentrujemy się na winie podopiecznych, tak intensywnie szukamy "kanałów przerzutowych" alkoholu lub innych środków uzależniających, że po drodze gubimy podstawowy cel walki z nałogiem: ratowanie naszych mieszkańców.
III. Uzależniony potrzebuje aktywnej pomocy, a nie pasywnej obecności czy na przykład tylko współczucia. Nie dajmy sobie wmówić, że nic się nie da zrobić. Nie pozwalajmy sobą manipulować. Także zaawansowany wiekiem uzależniony będzie robił wszystko, aby podarowano mu jeszcze "ostatni dzień" pozostawania w uzależnieniu.
IV. Potrzebujemy możliwie wszechstronnych informacji - o osobie uzależnionego, o jego biografii, o substancji, od której jest uzależniony, o możliwościach terapeutycznych itp. Oprócz faktów, argumentów, racjonalnej wiedzy, zwracamy również uwagę na demonstrowane przez seniora uczucia i stany emocjonalne. Nałóg jest zawsze wynikiem splotu wielu niekorzystnych uwarunkowań. Gdy przeoczymy istotny szczegół, raczej nie uda nam się poprawnie zająć pacjentem.
V. Obserwujemy uzależnionego i... nasz zespół. Im bardziej niecodzienne są spotykające nas problemy, tym większe niebezpieczeństwo fałszywych interpretacji, błędnych decyzji. Bieżąca ewaluacja ma więc kolosalne znaczenie. W tym punkcie zawiera się również postulat wypośrodkowania pomiędzy posiadanymi możliwościami a ich granicami. Chodzi o otwartość na nowe pomysły i zarazem utrzymywanie równowagi działań - gdyż problem nałogu podopiecznego nie może zdominować innych ważnych aspektów funkcjonowania naszej placówki.
VI. Korzystajmy z poradnictwa. Wyjątkowo chodzi tu o poradnictwo rozwiązujące nie problemy klienta, lecz nasze. W żadnej profesji fachowego pomagania nie jest możliwe osiągnięcie pełnej wiedzy na każdy temat. Dlatego konsultujmy się z koleżankami i kolegami, pytajmy, przedstawiajmy plany postępowania z prośbą o ocenę zanim jeszcze wcielimy je w życie. To chroni od błędów, pomaga dotrzeć do wypróbowanych rozwiązań, poszerza perspektywę znacznie poza horyzont jedynie naszych lokalnych problemów.
VII. Kiedy nadchodzi czas interwencji, trzeba ją konsekwentnie przeprowadzić. Jeżeli jesteśmy przekonani, że dla tego mieszkańca/klienta/ pacjenta nie ma już innej szansy, musimy zdecydowanie wziąć jego sprawy w nasze ręce. Jeśli poprzednie kroki przeprowadzone zostały rzetelnie, wtedy nie ma już sensu zwlekać. Nie słuchajmy tych, którzy chcą "dać jeszcze jedną szansę", kiedy pięćdziesiąt poprzednich nie zostało wykorzystanych. Dla dobra uzależnionego starajmy się o taki rodzaj interwencji, która wreszcie coś naprawdę zmieni, która nie będzie jedynie pustosłowiem utrwalającym rozwój choroby.
VIII. Na każdym etapie pracy uzależniony podopieczny jest osobą mającą prawa. Dlatego każdy rodzaj interwencji powinien być pisemnie udokumentowany, każdy jej aspekt musi być wyraźnie sformułowany i możliwy do skontrolowania. Także po upływie nawet długiego czasu pacjent i jego rodzina muszą widzieć, że ostatecznie chodzi i chodziło o zdrowie i życie tego człowieka.
IX. Zarówno w odniesieniu do zaleceń natury organizacyjnej i porządkowej, jak również w realizacji programu terapeutycznego, należy zachowywać konsekwencję. Dotyczy to pracy całego zespołu - wszyscy musimy mówić jednym głosem. Mieszkańcy z uzależnieniami, którzy w dodatku posiadają doświadczenie całego długiego życia, mają jakby szósty zmysł, dzięki któremu łatwo wyczuwają, kto z opiekunów jest skłonny do kompromisów, kto daje się "przebłagać" i reaguje łagodniej niż reszta personelu. Takie najsłabsze ogniwo łańcucha pomocowego może skutecznie popsuć wysiłek wszystkich pozostałych koleżanek i kolegów. Istnieje wprost proporcjonalna zależność pomiędzy brakiem konsekwencji a występowaniem kryzysów.
X. Jeżeli obrana została efektywna strategia, to z pewnością przyniesie ona zmiany. Jeżeli jesteśmy mało skuteczni, wówczas trzeba zmodyfikować sposób postępowania. Dlatego co 4-5 tygodni należy przeprowadzić ewaluację, która skoryguje program pomocowy i terapeutyczny, zależnie od polepszenia, pogorszenia lub braku zmian w sytuacji uzależnionego podopiecznego.
Na koniec artykułu - jeszcze jedna uwaga. Pomimo wysokiego poziomu profesjonalizmu wśród fachowo pomagających w naszym kraju, są jeszcze miejsca, gdzie uzależnionym seniorem po prostu nikt się nie zajmuje.
- To stary dziadek, po co mu pomagać, i tak wkrótce umrze.
- Jesteśmy domem pomocy społecznej, a nie kliniką odwykową, my tego nie będziemy robić.
- Po prostu się go zamknie i odbierze wódkę.
Tego typu postawy nie tylko są ogromnym błędem, ale także poniżają - i seniorów, i samych ludzi, którzy takie zdania wypowiadają. Pamiętajmy, że na trudne problemy nie da się udzielać uproszczonych odpowiedzi, a tym bardziej odpowiedzi o lekceważącym i obraźliwym wdzięku.
Literatura:
http://www.tematy.info/artykuly/gerontologia3.htm